Vous êtes sur la page 1sur 123

1

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

OSTATNIE PROROCTWO
GREG KEYES

Przekad ANDRZEJ SYRZYCKI

3 Tytu oryginau THE FINAL PROPHECY

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Redaktor serii ZBIGNIEW FONIOK

Redakcja stylistyczna MAGDALENA STACHOWICZ

Redakcja techniczna ANDRZEJ WITKOWSKI

Korekta AGATA GODZIK RENATA KUK

Ilustracja na okadce TERESA NIELSEN

Skad WYDAWNICTWO AMBER

Wydawnictwo Amber zaprasza na stron Internetu http://www.amber.sm.pl http://www.wydawnictwoamber.pl

Copyright 2003 by Lucasfilm, Ltd. & TM. Ali rights reserved. Used under authorization. Published originally under the title The Final Prophecy by Ballantine Books

Daveowi Grossowi

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

PROLOG

Trzy kilometry pod powierzchni planety Yuuzhantar, zwanej kiedy Coruscant, na najniszych poziomach szybu o rednicy niemal dorwnujcej gbokoci, sycha byo cichy piew. Melancholijna melodia wyraaa tsknot za kilkoma widocznymi z dna szybu odlegymi gwiazdami. Rzucana przez wiecce trzciny sabiutka niebieskawa powiata ukazywaa zdeformowane ciaa i okaleczone twarze piewajcych osb. Tak wygldali Zhabieni Yuuzhan Vongw, ktrzy nucili na cze swojego Proroka. W Nomie Anorze ich widok budzi gniew i odraz. Wprawdzie od dosy dawna by ich Prorokiem, ale nie potrafi opanowa pogardy, z jak odnosi si do nich przez wiele poprzednich lat. Obecnie jednak wiza z nimi nadziej. Byli jego armi. Kiedy, cakiem niedawno, omieli si marzy, e stojc na jej czele, pozbawi wadzy Shimrr, najwyszego lorda Yuuzhan Vongw. Chcia wrzuci go do mrocznej jamy i samemu zaj jego miejsce na polipowym tronie. Ponis jednak kilka poraek. Osoba penica w paacu Shimrry rol jego oczu i uszu zostaa wykryta i zgadzona. Niemal kadego dnia demaskowano jego kolejnych wyznawcw, a na wezwania Proroka odpowiadao z kadym dniem coraz mniej nastpnych. Wiara Zhabionych zaczynaa sabn i Nom Anor zrozumia, e nadesza pora, by j podtrzyma. - Wysuchajcie mnie! - zawoa na tyle dononie, eby jego gos przedar si przez Modlitw Odkupienia. - Wysuchajcie sw proroctwa! piew ucich i zapada pena nabonego oczekiwania cisza. - Pociem i medytowaem - zacz byy egzekutor. - Ostatniej nocy, kiedy siedziaem tu, pod gwiazdami i czekaem sam nie wiem na co, o najciemniejszej godzinie spyno na mnie jaskrawe wiato... oczyszczajcy blask odkupienia. Uniosem gow i pord spogldajcych na nas gwiazd ujrzaem jak kul... Zrozumiaem, e to planeta. Bya tak pikna, e zadraem, a jej potga mnie porazia. Od razu j pokochaem, ale zarazem ogarna mnie trwoga, a kiedy te emocje osaby, poczuem, e to moje przeznaczenie. Zrozumiaem, e planeta jest yw istot, ktra czeka na mnie. To sekretna witynia Jeedai, to rdo ich wiedzy i mdroci. Zobaczyem take nas, Zhabionych, spacerujcych po jej powierzchni obok Jeedai... zjednoczonych i z nimi, i z planet. Przesta nadawa gosowi monotonne, piewne brzmienie i zniy go prawie do pomruku.

6 - A z bardzo daleka napyn jk rozpaczy Shimrry, ktry wie, e ta yjca planeta oznacza nasze zbawienie, a jego zagad. Wie, e ktrego dnia przyleci po niego, bo przyleci po nas. Opuci rce i pozwoli, eby zapanowaa cisza. Dopiero po kilku sekundach rozleg si radosny ryk... z ktrego przebijao to, co najbardziej pragn usysze: nadzieja. Gorliwi wyznawcy wykrzykiwali na cae gardo jego imi. Co ich obchodzi, e wymyli t histori na podstawie kilku rozmw i plotek, jakie przed mierci wyniosa z paacu Shimrry jego informatorka? Wynikao z nich, e naprawd gdzie istnieje planeta yjca w pewien niezwyky sposb. Kiedy najwyszy lord o niej usysza, wpad w takie przeraenie, e rozkaza zamordowa nie tylko komandora, ktry mu o niej opowiedzia, ale take wszystkich czonkw zaogi jego okrtu. Nom Anor od razu postanowi wykorzysta t histori do swoich celw. Liczy na to, e zachci wyznawcw do walki i natchnie ich now nadziej. Mia nadziej, e kiedy zostan schwytani, opowiedz swoim przeladowcom o jego proroctwie, a wwczas wymylona przez niego historia wrci do Shimrry i ponownie wzbudzi w jego sercu przeraenie. Tym bardziej e - jak dowiedzia si od wiernych szpiegw w onie Galaktycznego Sojuszu - na poszukiwania wanie tej planety wyruszyli Jedi. Nikt nie wiedzia, co zamierzaj zrobi, kiedy j znajd, ale podobno planeta odpara ju atak co najmniej jednej grupy szturmowej Yuuzhan Vongw. Istniao due prawdopodobiestwo, e jej mieszkacy dysponuj potn broni. Tak czy owak, plotki miay odtd si ywi kolejnymi plotkami. Miay wzmacnia wiarygodno jego wizji i utwierdza w wierze jego wyznawcw. Miay splata z nich sznury, a ze sznurw powrozy. Nom Anor liczy na to, e stan si na tyle wytrzymae, eby mg je owin wok szyi Shimrry i go udusi. Kiedy ku niebu wznis si dwik jego przybranego imienia, poczu przypyw nowej energii. Powid spojrzeniem po Zhabionych. Tym razem widok ich twarzy nie wywoa u niego dreszczu odrazy.

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

I
W I Z J A

1
Bya ledzona. Przystana, eby odgarn z czoa kosmyk wilgotnych blond wosw, i przypadkiem dotkna blizn identyfikujcych j jako czonka domeny Kwaad. Skierowaa zielone oczy na korzenie skatych drzew, ale nie wyczuwaa jeszcze przeladowcw za pomoc normalnych zmysw. Zapewne na co czekali, prawdopodobnie na posiki. Wysyczaa agodne przeklestwo yuuzhaskiej mistrzyni przemian i ruszya w dalsz drog. Wybieraa j midzy butwiejcymi pniami, snujcymi si nisko oparami i gstymi zarolami szumicych trzcin. W powietrzu wyczuwao si wilgo, a napywajce od strony baldachimu lici i bagien wierkania, szczebioty i bulgoty oddziayway na ni dziwnie kojco. Nie przyspieszaa, bo na razie wolaa nie informowa przeladowcw, e wie o ich istnieniu. Mimo to troch zmienia kierunek... nie byo sensu prowadzi ich do jaskini, dopki si z nimi nie upora. A moe wanie powinnam ich tam zaprowadzi i zaatakowa, kiedy bd walczy z drczcymi ich demonami, pomylaa. Nie. To oznaczaoby witokradztwo. Jaskini odwiedzali przecie Yoda, Luke Skywalker i Anakin. Teraz nadesza jej kolej. Jej, Tahiri. Rodzice Anakina nie ucieszyli si, kiedy im powiedziaa, e zamierza polecie na Dagobah sama, ale przekonaa ich, e to konieczne. Przypuszczaa, e ludzka i yuuzhaska osobowo, ktre mieszkay kiedy w jej ciele, zespoliy si w nierozczn cao. Tak przynajmniej si jej wydawao i byo jej z tym dobrze. Anakin zobaczy w wizji, jak stapiaj si jej osobowoci Jedi i Yuuzhan Vongw. Moda Jedi pamitaa, e nie bya to przyjemna wizja. Pamitaa te, e zespolenie doprowadzio j prawie do szalestwa. W pocztkowym okresie po tym poczeniu mylaa, e unikna spenienia wizji Anakina, musiaa jednak rozway moliwo, e zespolenie Tahiri Veili z Riin z domeny Kwaad jest w rzeczywistoci pierwszym krokiem na drodze do spenienia tej wizji. Powinna si upewni, e tak nie jest, zanim bdzie moga y dalej bez obawy, e narazi na niebezpieczestwo wszystkich, ktrych kocha. Mimo wszystko Anakin zna j lepiej ni ktokolwiek inny, a Anakin by bardzo silny.

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Jeeli rzeczywicie czaio si w niej stworzenie, ktre zobaczy w swojej wizji, nadszed czas, eby stawi mu czoo. Tahiri przyleciaa wic na Dagobah, gdzie Moc bya tak silna, e prawie krzyczaa. Otacza j cykl ycia, mierci i nowego ycia, ktre nie ulego wypaczeniu przez biotechnik Yuuzhan Vongw, ani nie zostao zatrute przez maszyny, chciwo czy wyzysk, tak powszechnie pienice si w tej galaktyce. Przybya, eby zapuci si w gb jaskini, zbada tam tajniki swojej duszy i przekona si, kim naprawd jest. Przyleciaa na Dagobah take po to, eby rozway inne moliwoci. Anakin ujrza w swojej wizji wszystkie najgorsze cechy charakteru Yuuzhan Vongw i rycerzy Jedi, jakie moga czy w sobie pojedyncza osoba. Tahiri musiaa nie dopuci do tego, by sta si t osob, ale stawiaa sobie ambitniejsze cele. Zamierzaa odnale rwnowag; ze swojego mieszanego dziedzictwa chciaa wybra wszystko, co najlepsze. Nie pragna osiga tego celu tylko dla siebie, bo jej podwjna osobowo bya absolutnie przekonana, e Yuuzhan Vongowie i mieszkacy podbitej przez nich galaktyki mog nauczy si wiele od siebie nawzajem i y razem w pokoju. Bya tego pewna. Pozostawao jedynie pytanie, jak do tego doprowadzi. Yuuzhan Vongowie nigdy by nie dopucili do spowodowanych przez przemys katastrof ekologicznych w rodzaju tych, jakie nastpiy na Duro, Bonadanie czy Eriadu. Ale po drugiej stronie byy ich karygodne eksperymenty genetyczne, polegajce na tworzeniu form ycia, ktre najlepiej odpowiaday ich potrzebom i umiercaniu ich, ilekro zawodziy oczekiwania. Nie kochali ycia, ale nienawidzili maszyn. Musia istnie jaki kompromis... punkt zwrotny, ktry otworzyby oczy obu stronom i pooy kres terrorowi i wojennym zniszczeniom. Tahiri wiedziaa, e kluczem do zrozumienia jest Moc, ale Yuuzhan Vongowie byli na ni niewraliwi. Gdyby potrafili wyczuwa, e ich otacza i gdyby uwiadomili sobie zo, jakie nioso stwarzanie przez nich ycia, moe wynaleliby sposb lepszy, a przynajmniej w mniejszym stopniu nastawiony na niszczenie. Gdyby Jedi umieli wyczuwa Yuuzhan w Mocy, mogliby wymyli... nie tyle lepsze sposoby walki z nimi, ile sposoby pojednania. Tahiri potrzebowaa jednak czego wicej. Nie wystarczyo uwiadomi sobie, co jest ze... musiaa take doj do tego, jak poprawi obecn sytuacj. Bya wolna od manii wielkoci. Nie uwaaa si za zbawczyni, proroka ani superrycerza Jedi. Stanowia rezultat dowiadczenia Yuuzhan Vongw, ktre nie zakoczyo si powodzeniem. Dziki temu jednak rozumiaa obie strony zagadnienia. Jeeli istniaa jakakolwiek szansa udzielenia pomocy mistrzowi Skywalkerowi w poszukiwaniach rozwizania, ktrego galaktyka tak rozpaczliwie potrzebowaa... No c, musiaa j wykorzysta. Moga odegra wan rol i przyja ten fakt do wiadomoci z pokor i wielk ostronoci. Czasami osoby, ktre tylko staray si czyni dobrze, popeniay najgorsze zbrodnie. Jej przeladowcy si zbliali, ale zachowywali si jak nowicjusze. Tahiri zrozumiaa, e powinna co z tym zrobi. Musieli przylecie za ni na Dagobah. Jakim cudem?

10 A moe dowiedzieli si, dokd leci, jeszcze zanim wystartowaa? Moe zostaa zdradzona? Ale to by oznaczao, e Han i Leia... Nie. Musiao istnie inne wyjanienie. Paranoidalne odruchy pomogyby jej przey, gdyby dorastaa w wylgarni Yuuzhan Vongw, ale zakorzeniony gboko instynkt podpowiada, e jej przyjaciele, a waciwie niemal adoptowani rodzice, nigdy by tego nie zrobili. Moe wic obserwowa j kto, kogo nie zauwaya, jaki kolaborant z Brygady Pokoju? Tak, to moliwe. Zdrajca mg sobie wyobraa, e jeeli odda j w rce Shimrry, zasuy na wysok nagrod. Skrcia i zacza si przedziera przez labirynt skatych drzew, a potem wspia si cicho i szybko po przypominajcym gruby kabel korzeniu. Kiedy przybya tu niespena dziesi lat - i wicej ni cae ycie - wczeniej, dowiedziaa si, e korzenie te byy kiedy odnami. Niedojrzaa forma skatego drzewa bya pajkiem, ktry straci zdolno poruszania si, kiedy dors. Przyleciaa tu wwczas z Anakinem, ktry zamierza si podda prbie. Chcia si przekona, czy to, e nosi imi dziadka, nie oznacza, e czeka go taki sam los. Tskni za tob, Anakinie, pomylaa. Tskni bardziej ni kiedykolwiek. Kiedy dotara na wysoko mniej wicej czterech metrw, ukrya si w zagbieniu pnia i postanowia zaczeka na rozwj sytuacji. Zamierzaa unikn spotkania z przeladowcami, gdyby to byo moliwe. Instynkt pcha j do walki, ale w gbi duszy wiedziaa, e bitewne odruchy Yuuzhan Vongw s nierozerwalnie zwizane z wciekoci, a przecie przyleciaa na Dagobah, eby unikn wizji Anakina, a nie doprowadzi do jej spenienia. O tej czci swojego planu nie wspomniaa jednak Hanowi ani Leii. Gdyby znalaza w jaskini potwierdzenie najgorszych obaw, zamierzaa zniszczy swj myliwiec typu X-wing i spdzi reszt ycia na powierzchni poronitej dungl planety. Moliwe nawet, e zapuci koczyny w bagienny grunt jak pajki i stanie si jeszcze jednym drzewem. Uwolnia myli i posugujc si Moc, wysaa je ku przeladowcom, eby pozna ich liczb. Nie wykrya ich za porednictwem Mocy, ale stwierdzia, e wyczuwa za pomoc Vongozmysu. Przychodzio jej to tak naturalnie, e nawet sobie tego nie uwiadamiaa. To mogo oznacza tylko jedno. Jej przeladowcy byli Yuuzhanami. Tropio j pi albo sze osb. Tahiri jednak nie wiedziaa tego na pewno, bo Vongozmys nie by rwnie precyzyjny jak Moc. Zacisna palce na rkojeci wietlnego miecza, ale nie odczepia broni od pasa. Wkrtce potem ich usyszaa. Kimkolwiek byli, nie zachowywali si jak polujcy myliwi. Poruszali si w dungli nieporadnie i chocia mwili tak cicho, e nie rozumiaa sw, trajkotali jak najci. Musieli by bardzo pewni powodzenia. W pewnej chwili po poszyciu przesun si bezgonie mroczny cie. Tahiri uniosa gow w sam por, eby zobaczy co wielkiego, co przesaniao niebo w przewitach midzy gszczem lici. Czyby miejscowa forma ycia? - pomylaa. A moe latajcy pojazd Yuuzhan Vongw?

11

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Wyda wargi i czekaa nieruchomo. Wkrtce zacza rozumie sowa wypowiadane pgosem przez jej przeladowcw. Jak podejrzewaa, posugiwali si jzykiem jej wylgarni. - Jeste pewien, e tdy przechodzia? - zapyta jeden. Jego gos mia chrapliwe brzmienie. - Jestem. Widzisz te lady na mchu? - odpar drugi. - Jest Jeedai - nie dawa za wygran pierwszy. - Moe pozostawia je, eby wprowadzi nas w bd? - To moliwe. - Przypuszczasz, e jest blisko? - Tak. - I wie, e za ni podamy? - Jestem tego pewien. - Wic dlaczego po prostu jej nie zawoamy? W nadziei, e odpowiem na wyzwanie? - pomylaa ponuro moda Jedi. A wic jednak mieli pord siebie tropiciela. Zastanawiaa si, czy daaby rad przelizgn si obok nich i wrci do swojego myliwca typu X-wing, czy te moe bdzie musiaa z nimi walczy. Poruszajc si bardzo powoli i ostronie, odwrcia si w kierunku, skd napyway gosy przeladowcw. Przez gszcz lici dostrzega sylwetki kilku osb, ale nie widziaa ich wyranie. - Wczeniej czy pniej chyba bdziemy musieli - odezwa si tropiciel. - Inaczej pomyli, e zamierzamy wyrzdzi jej krzywd. Co takiego? Tahiri zmarszczya brwi i postaraa si pogodzi usyszan uwag z wczeniejszymi podejrzeniami. Nie udao si jej. - Jeedai! - zawoa w pewnej chwili tropiciel. - Przypuszczamy, e nas syszysz. Pokornie prosimy ci o rozmow. Takich sw nie wypowiedziaby aden wojownik, pomylaa moda Jedi. aden te nie uciekby si do rwnie tchrzliwego podstpu. Co innego mistrz przemian... Tak, mistrz przemian mgby si na to zdoby. Mistrz przemian albo kapan, przedstawiciel zakonu zwodzicielek. Mimo to... Tahiri pochylia si, eby mie lepszy widok, i spojrzaa prosto w te oczy jakiego Yuuzhanina. Znajdowa si w odlegoci najwyej szeciu metrw. Tahiri zachysna si na jego widok i poczua, e ogarniaj obrzydzenie. Jego twarz wygldaa jak otwarta rana. Miaa do czynienia z pogardzanym przez yuuzhaskich bogw Zhabionym. Jej przeladowca omieli si... odpia od pasa rkoje wietlnego miecza. Chwil pniej cie wrci i nagle co migno midzy gaziami skatego drzewa. Rozerwao licie i otaczajce j pdy winoroli. Tahiri wydaa gardowy okrzyk bitewny, wysuna wietlist kling i dwoma szybkimi jak myl ciosami przecia na poowy oba udarowe chrzszcze. Nad jej gow, widoczny midzy limi, unosi si yuuzhaski tsik vai, odpowiednik powietrznego migacza. By wielki i wyglda jak paszczka, a z jego bokw zwieszay si podobne do wy dugie liny, po ktrych zjedali wojownicy Yuuzhan Yongw. Jeden

12 zelizgn si niespena dwa metry od jej kryjwki i Tahiri przygotowaa si do walki, ale niewiadomy jej obecnoci Yuuzhanin wyldowa na grzskim gruncie i natychmiast rozwin amphistaffa. Jej przeladowcy krzyknli z przeraenia. Tahiri widziaa ich obecnie cakiem wyranie. Wszyscy byli straszliwie oszpeceni, co oznaczao, e s take Zhabionymi. Unieli krtkie paki i zwrcili si w stron wojownikw. Moda Jedi od razu zrozumiaa, e nie maj najmniejszej szansy. Na uamek sekundy tropiciel zatrzyma spojrzenie na jej twarzy. Tahiri pomylaa, e j zdradzi, ale Yuuzhanin wykrzywi twarz w ponurym grymasie. - Uciekaj! - wykrzykn. - Nie damy rady ich pokona! Tahiri wahaa si tylko sekund, a potem odbia si kilka razy od pnia skatego drzewa i zeskoczya na powierzchni gruntu. Zanim jednak dotkna stopami gbczastej gleby, pierwszy zabity Zhabiony zwali si na muraw. Jeden z wojownikw dostrzeg j ktem oka, wyda bojowy okrzyk i odwrci si w jej stron. Kiedy odpowiedziaa mu w tym samym jzyku, na jego twarzy odmalowao si osupienie. Yuuzhanin zamachn si poziomo amphistaffem, mierzc w jej opatk. Tahiri chwycia jego bro i wymierzya cios w kostki doni, ale wojownik si cofn, wyszarpn bro z jej palcw i zaatakowa j jadowitym kocem amphistaffa. Moda Jedi uskoczya w bok, a kiedy miercionona struga przeleciaa kilka centymetrw od jej gowy, podbiega do przeciwnika i zadaa mu cios w rami. Z pancerza z kraba vonduun trysna fontanna iskier, a moda Jedi przelizgna si obok wojownika i zagbia szpic wietlistej klingi w nieosonitym miejscu pod jego pach. Kiedy Yuuzhanin zacharcza i osun si na kolana, jednym szybkim ciosem odcia mu gow i od razu odwrcia si do nastpnego przeciwnika. Walka toczya si w zawrotnym tempie. Z omiu wojownikw, ktrzy zjechali po linach z pokadu atmosferycznego pojazdu, pozostao siedmiu, a poowa Zhabionych leaa z krwawicymi ranami na grzskim gruncie. W pewnej chwili tropiciel obj jednego z wojownikw za szyj i cisn, eby skrci mu kark. Inny Zhabiony zada przeciwnikowi cios pak w skro, ale chwil pniej pad, przebity od tyu. Tahiri zwracaa uwag gwnie na szybkie jak byskawice ciosy amphistaffw dwch innych wojownikw, ktrzy starali si j zaj z obu bokw rwnoczenie. Kucna i wymierzya jednemu cios w kolano, a kiedy jej klinga przebia ywy pancerz, poczua odr spalonego ciaa. W nastpnym uamku sekundy drugi amphistaff mign ku jej plecom i moda Jedi musiaa si przetoczy, eby unikn trafienia. Parada, pchnicie, cicie... tylko to decydowao ojej yciu. Obryzgana yuuzhask krwi i krwawica z kilku wasnych ran, nagle zetkna si plecami z tropicielem. Jedynie on jeszcze y z szeciu Zhabionych, ale do pokonania zostao ju tylko trzech wojownikw. Ich przeciwnicy na chwil przerwali walk i znieruchomieli, a pniej nawet troch si cofnli. Ich dowdca by silnie uminiony i mia wystrzpione maowiny uszu, a na policzkach gbokie, podobne do miniaturowych wwozw blizny.

13

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Syszaem o tobie, blunierstwo - warkn, nie odrywajc spojrzenia od modej Jedi. - Jeste T, Ktra Zostaa Uksztatowana. Czy to prawda, co o tobie powiadaj? Czy te aosne odchody mawluurw naprawd oddaj ci cze? - Nic mi o tym nie wiadomo - odpara moda Jedi. - Umiem jednak rozpozna haniebn walk. Tych nieszcznikw byo mniej ni was i do tego byli gorzej uzbrojeni. Jak miecie zwa si wojownikami, skoro atakujecie ich w taki sposb? - To Zhabieni. - Wojownik wyszczerzy zby w pogardliwym grymasie. Osobnicy pozbawieni honoru. S gorsi ni niewierni, to heretycy i zdrajcy. Trzeba zabija ich jak zwierzta. - Obawiacie si nas - wychrypia tropiciel. - Obawiacie si, bo znamy prawd. Paszczysz si u stp Shimrry, ale to on jest prawdziwym heretykiem. Sam widziae, jak ta Jeedai z wami walczya. Bogowie darz askami j, nie ciebie. - Jeeli nawet to prawda, bogowie nie darz askami take ciebie - odci si dowdca wojownikw. Tropiciel odwrci si do Tahiri. - Staraj si gra na zwok - powiedzia. Moda Jedi zauwaya krew na jego wargach. - Czekaj, a przyleci nastpny tsik vai. - Milcz, heretyku, to moe pozwol ci skamle troch duej! - rykn Yuuzhanin. - Chcemy ci zada kilka pyta. - Jego twarz zagodniaa. - Wyrzeknij si swojej herezji. Ta Jeedai to wspaniaa zdobycz i niezwyka przeciwniczka. Pom nam j pokona, a moe bogowie ci wybacz i pozwol zgin zaszczytn mierci. - adna mier nie jest bardziej zaszczytna ni mier u boku Jeedai - odpar tropiciel. - Udowodni to ju Vua Rapuung. - Vua Rapuung! - Wojownik omal nie splun. - Ta historia to jeszcze jedno kamstwo heretykw. Vua Rapuung zgin okryty niesaw. Zamiast odpowiedzi Zhabiony rzuci si do ataku tak szybko, e zaskoczy dowdc wojownikw. Zderzy si z nim, zanim tamten zdoa unie amphistaffa. Pozostali dwaj Yuuzhanie chcieli pospieszy mu na pomoc, ale do walki przyczya si Tahiri. Zamarkowaa cios w kolano, a kiedy jeden z wojownikw opuci bro, eby odbi jej cios, rozpataa mu gardo. Niemal natychmiast zwrcia si ku drugiemu i zaatakowaa go seri szybkich ciosw, ktre zakoczyy si tak samo jak w przypadku pierwszego przeciwnika. Drugi wojownik osun si bez ycia na mikk muraw. Odwrcia si i zauwaya, e w tym czasie tropiciel przebi dowdc Yuuzhan Vongw jego amphistaffem. Oboje, Zhabiony i Jedi, mierzyli si spojrzeniami. Potem Yuuzhanin osun si na kolana. - Modliem si... eby to bya ty - wydysza. Tahiri otworzya usta, ale usyszaa dobiegajcy znad gowy szum lici, ktry mg zwiastowa tylko przybycie nastpnego tsika vai. - We si w gar - powiedziaa. - Nie moemy tu duej zosta. Zhabiony pokiwa gow i z wysikiem wsta. Biegnc tak szybko, jak mogli, zaczli si oddala od polany.

14 Mniej wicej godzin pniej Tahiri przystana. Wygldao na to, e piloci yuuzhaskich pojazdw atmosferycznych ich zgubili, a tropiciel od pewnego czasu zostawa coraz bardziej w tyle. W pewnej chwili opar si o pie skatego drzewa i osun na ziemi. - Jeszcze kawaek - odezwaa si moda Jedi. - O, tam. - Moje nogi... mnie tam nie zanios - wydysza Zhabiony. - Na razie musisz mnie tu zostawi. - Tylko pod ten skalny nawis - nalegaa Tahiri. - Prosz. Ukryjemy si tam przed wzrokiem pilotw, jeeli tu przylec. Tropiciel z wysikiem pokiwa gow. Moda Jedi zobaczya, e trzyma si za bok, a spomidzy palcw scz si krople krwi. Wreszcie oboje wpezli pod skalny nawis. - Pozwl mi obejrze swoj ran - odezwaa si Tahiri. Yuuzhanin pokrci gow. - Musz przedtem z tob porozmawia - powiedzia. - Co tu robisz? - zapytaa moda Jedi. - ledzilicie mnie? Tropiciel otworzy szerzej oczy. - Nie! - wykrzykn gono, a spomidzy jego warg pocieka struka krwi. - Nie powtrzy troch ciszej. - Porwalimy statek jakiego intendenta i przylecielimy tu, eby odnale wiat, o ktrym mwi proroctwo. Zobaczylimy, e ldujesz... Czy to wanie to miejsce, o Ty, Ktra Zostaa Uksztatowana? Czy to planeta, ktr ujrza w wizji nasz Prorok? - Bardzo mi przykro, ale nie mam pojcia, o czym mwisz - odpara Tahiri. - Ta planeta nazywa si Dagobah, a ja przyleciaam tu... z powodw osobistych. - Ale to nie moe by przypadek - nie dawa za wygran tropiciel. - To po prostu niemoliwe. - Prosz, pozwl mi obejrze twoj ran - powtrzya moda Jedi. - Znam si troch na uzdrawianiu. Moe zdoam... - Ja ju nie yj - przerwa jej Zhabiony. - Jestem tego wiadom, ale musz wiedzie, czy moja wyprawa zakoczya si powodzeniem. Tahiri rozoya rce w gecie bezradnoci. Tropiciel usiad prosto. Mwi teraz troch goniej. - Nazywam si Hul Qat i jestem myliwym - zacz. - A raczej byem nim, dopki bogowie mnie nie odrzucili. Pozbawiono mnie tytuu i wygnano z klanu. Staem si Zhabionym, bo moje implanty zaczy ropie, a blizny otwieray si niczym rany. Straciem ju nadziej i czekaem tylko na haniebn mier, kiedy dowiedziaem si o istnieniu Proroka i Jeedai Anakina... - Anakina - szepna Tahiri. Na dwik tego imienia poczua w sercu ostre ukucie. - ...i o tobie, ktr uksztatowaa Mezhan Kwaad - podj Zhabiony. - Poznaem take histori ycia Vui Rapuunga, ktry stoczy walk... Bya tam przecie, prawda? Tahiri przenikn lodowaty dreszcz. Nazywaa si wwczas Riina i omal nie zabia Anakina. - Byam - przyznaa.

15

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

16

- A wic wiesz - cign Hul Qat. - Wiesz, e od ciebie zaley nasze odkupienie. A teraz nasz Prorok ujrza w wizji planet, na ktrej nie bdzie ani jednego Zhabionego, bo znajdziemy tam wybawienie. Prawdziwa droga moe tam... Rozkasa si i osun na ziemi. Tahiri pomylaa, e jej rozmwca nie yje, ale po kilku sekundach znw spojrza na ni. - Moi towarzysze i ja chcielimy odnale t planet dla naszego Proroka - podj w kocu. - Jeden z nas, Kuhqo, by kiedy mistrzem przemian. Posugujc si genetycznym skalpelem, uzyska dostp do qahsy jakiego egzekutora i wykrad jego tajemnice. Znalaz zebrane przez wywiadowcw dane na temat Jeedai i dowody istnienia zwizku midzy wami a t planet. Podobno przebywali tu najwiksi spord was. Czy to prawda? A teraz przyleciaa ty, prosz wic, powiedz mi, czyj odnalazem. Wzdrygn si i przewrci oczami. - Odnalazem j? - powtrzy, tym razem tak cicho, e sowo zabrzmiao niewiele goniej ni szept. Tahiri uja go za rk. - Tak - skamaa, nie majc adnej pewnoci, e mwi nieprawd. - Tak, odnalaze. Masz racj. Teraz moesz ju o nic si nie martwi. W oczach tropiciela zakrciy si zy szczcia. - Musisz mi... pomc - powiedzia. - Nie zdoam osobicie zanie dobrej nowiny. Nasz Prorok musi si dowiedzie o istnieniu tej planety. - Powiadomi go - obiecaa moda Jedi. Tym razem nie skamaa. Hul Qat zamkn oczy. Tahiri nie musiaa si posugiwa Moc ani Vongozmysem, aby wyczu, e umar. Spojrzaa na widoczny nieopodal wylot jaskini i odgada, dlaczego tu przyleciaa: z powodu Zhabionego. Moc sprowadzia j tu, eby spotkaa tropiciela i zoya mu obietnic. Wstaa. Gdyby pozostawaa zbyt dugo w jednym miejscu, piloci atmosferycznych pojazdw Yuuzhan Vongw mogliby j znale. Miaa nadziej, e do tej pory nie zobaczyli jej myliwca, bo te moliwo zauwaenia go bya bardzo nika. Nie szukali go, a ona dobrze go zamaskowaa. Mimo to moga mie kopoty z opuszczeniem systemu, zalenie od tego, ile i jakie okrty zgromadzili Yuuzhanie na orbicie. Nie miao to zreszt wikszego znaczenia. Musiaa si wywiza ze zoonej obietnicy. Chocia nawet nie do koca wiedziaa, do czego waciwie si zobowizaa.

ROZDZIA

2
Sterburtowe ochronne pola Mon Motamy zaniky i plazma przedara si w gb kaduba niczym pi przez flimsiplast. Materia w miejscu trafienia rozszczepia si na jony, a pdzce z prdkoci naddwikow krople stopionego metalu przebiy nastpne cztery pokady wczeniej, ni dotar tam huk eksplozji. Rozdary na strzpy delikatne formy ycia, zanim ich systemy nerwowe zarejestroway, e dzieje si co zego. Zaraz potem do rodka runa fala udarowa przegrzanego powietrza. Rozprzestrzeniaa si tak szybko, e odporne na strzay z blasterw przegrody pogiy si i odksztaciy. Czoo fali udarowej przemkno przez pokady. Kierowao si w dwie strony od miejsca trafienia, prac wszystko po drodze nieznonym arem. W mgnieniu oka zgino dwiecie inteligentnych istot, a sto nastpnych w ssiednich pomieszczeniach odnioso powane rany lub oparzenia, albo jedno i drugie. Potem za, niczym wcigajcy powietrze gigant, przestworza wyssay wszystko przez wyrwan dziur. Pozostawiy tylko prni i guch cisz. Ciszy nie byo jednak na mostku gwiezdnego niszczyciela. Zawodziy syreny, a ogarnici panik modsi oficerowie usiowali wykonywa procedury alarmowe. Kiedy zaniko sztuczne cienie, kto gono krzykn. Wedge Antilles zamkn oczy i zaczeka na powrt cienia. Mam tego dosy, pomyla ponuro. Otworzy oczy. Serie mniejszych kul plazmy leciay prosto na niego. Chwil potem dostrzeg eskadr koralowych skoczkw, ktrych piloci przypucili atak na mostek jego okrtu, zauway jednak, e turbolasery przemieniy trzy yuuzhaskie myliwce w ogniste kule. Pozostali Yuuzhanie skrcili w ostatniej chwili, eby nie zderzy si z wci jeszcze dziaajcymi ochronnymi polami mostka niszczyciela. Wedge nawet nie mrugn. Na razie nie musia si przejmowa skoczkami. Najwiksze niebezpieczestwo grozio mu ze strony yuuzhaskiego odpowiednika pancernika, ktry nieco wczeniej pojawi si w przestworzach. To jego artylerzyci wyrwali dziur w kadubie Mon Motamy. - Dwadziecia stopni na sterburt i dwanacie nad horyzontem - rozkaza. Rozpocz ostrza. Natychmiast. Odwrci si do pani porucznik penicej sub na stanowisku taktycznym. - Kto jeszcze pojawi si na naszym przyjciu? - zapyta.

17

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Cztery odpowiedniki fregat, panie generale - odpara kobieta. - Towarzysz im roje koralowych skoczkw, ale nie jestemy pewni, ile eskadr. Naturalnie, mamy take ten pancernik. Wyglda na to, e z nadprzestrzeni wyskoczyy posiki Yuuzhan Vongw. - Tak. Zaczekamy jeszcze troch, eby zobaczy, czy nie pojawi si ich wicej odpar Antilles. - Prosz poczy mnie ze Wspomnieniem Ithora i poprosi, eby osaniali nasz sterburt. Musimy jako dotrwa do koca bitwy. Na myl o tym poczu, e wierzbi go cae ciao. W gbi duszy pozosta pilotem gwiezdnego myliwca. Oczywicie, okrty liniowe dysponoway ogromn si ognia, ale pod wzgldem zwrotnoci i szybkoci manewrowania byy niewiarygodnie powolne. Wedge czuby si o wiele lepiej w kabinie myliwca typu X-wing. Naturalnie, czuby si o wiele lepiej, nie majc na sumieniu ycia tylu czonkw zaogi. Strata skrzydowego bya bolesnym ciosem, ale nie moga si rwna ze strat dwustu podwadnych... Nie siedzia jednak za sterami X-winga. Kiedy zrezygnowa z emerytury, eby powrci do czynnej suby w stopniu generaa, dobrze wiedzia, na co si decyduje. Przyglda si wic z zacinitymi wargami, jak za iluminatorami mostka pojawia si gigantyczne jajo nieprzyjacielskiego okrtu. Obserwowa, jak ostrzeliwuj je artylerzyci turbolaserw Mon Motamy i jak nieprzyjaciele odpowiadaj ogromnymi kulami plazmy. Z pocztku wikszo laserowych byskawic leciaa prosto, ale raptownie si zakrzywiaa i znikaa, kiedy wiato pochaniay generowane przez dovin basale mikroanomalie. Antilles dostrzeg jednak, e mniej wicej co trzeci strza, docierajc do celu, kreli szkaratne linie na powierzchni koralowego kaduba yuuzhaskiego kolosa. - Panie generale, Wspomnienie nie moe przyby nam na pomoc - zameldowaa pani porucznik. - Jego zaoga toczy pojedynek z jedn z fregat, a sam okrt zosta kilkakrotnie trafiony. - No c, prosz znale kogo innego - rozkaza Antilles. - Nie moemy dopuci, eby trafili nas drugi raz w t sam burt. Dowdca niszczyciela unis gow znad pulpitu. - Panie generale, Eskadra Durosjan prosi o zaszczyt osaniania naszej burty zameldowa. Wedge na chwil si zawaha. Eskadra Durosjan bya wielk niewiadom. Suya w niej zbieranina mniej lub bardziej dowiadczonych gwiezdnych pilotw, ktrych jedynym celem byo wyzwolenie ojczystego systemu spod okupacji Yuuzhan Vongw. To, e walki toczyy si wanie o ten system, z rnych powodw mogo stanowi duy problem. Wygldao jednak na to, e Antilles nie ma innego wyjcia. - Powiedz im, e si zgadzam, ale nie dzikuj - zdecydowa. - Przed chwil pojawiy si trzy nastpne okrty - poinformowaa pani porucznik. Ton jej gosu wskazywa, e zaczyna j ogarnia przeraenie. - To wystarczy - uspokoi j Wedge. - A przynajmniej powinno. Pocz mnie z generaem Belem Iblisem.

18 Chwil potem pojawi si przed nim hologram sdziwego generaa. - Przybyy posiki - oznajmi Antilles. - Posterunki nasuchowe melduj, e przeleciay Koreliaskim Szlakiem Handlowym, wic najprawdopodobniej to nasi znajomi. - Czy jest ich zbyt wielu, eby da pan sobie z nimi rad? - zapyta Bel Iblis. - Mam nadziej, e nie - odpar Wedge. - Czy paska flota jest gotowa? - Ju lecimy. ycz powodzenia, panie generale. - Ja panu take. Hologram starca si rozpyn. Antilles zacisn ponuro wargi i zwrci uwag na meldunki napywajce z rnych punktw pola bitwy. Spdzili standardowy dzie, toczc cikie walki. W cigu zaledwie kilku godzin przedarli si przez zewntrzny piercie yuuzhaskiej obrony systemu Duro, ale wewntrzny piercie stawi silniejszy opr. Kiedy jednak pozostawao ju tylko rozprawi si z niedobitkami, przybyy wezwane na pomoc posiki Yuuzhan Vongw. Wedge si tego spodziewa... prawd mwic, liczy na to. Nowo przybyli zaatakowali jego flot szybko i bezlitonie. Ocena sytuacji dawaa nieco wiksz szans zwycistwa Yuuzhan Vongom, co take nie stanowio adnego zaskoczenia. Antillesowi wcale to nie przeszkadzao... Przybywajc do systemu Duro, nie liczy na zwycistwo, ale obecnie nie mg si wycofa. - Przygotowa interdyktory - rozkaza. Zaledwie skoczy mwi, do systemu Duro wskoczyy cztery nastpne yuuzhaskie odpowiedniki gwiezdnych fregat, ktre przechyliy szal zwycistwa jeszcze bardziej na stron nieprzyjaci. - Sucham, panie generale? - zapytaa pani porucznik Cel. - Wczy interdyktory - rozkaza Antilles. Do ycia obudziy si potne generatory grawitacyjnych studni na pokadzie jego niszczyciela. Takie same urzdzenia rozpoczy dziaanie na pokadach Wspomnienia Ithora i Olovina. Rozmieszczenie okrtw wok floty Yuuzhan Vongw oznaczao, e adna nieprzyjacielska jednostka nie moe wyskoczy z systemu Duro... przynajmniej dopki interdykcyjny perymetr nie zaniknie. Naturalnie z systemu nie mg take wyskoczy aden okrt Galaktycznego Sojuszu. - Przerwa atak i zaj pozycje jak do blokady - poleci spokojnie Wedge. - aden nieprzyjacielski okrt nie ma prawa wskoczy do nadprzestrzeni. - A co z Duro, panie generale? - zapytaa Cel. - Duro przestaa nas interesowa, pani porucznik - oznajmi Antilles. - Rozumiem, panie generale - odpara kobieta. Wygldaa jednak na zdezorientowan. To wietnie, pomyla Wedge. Jeeli nawet jego podwadni niczego nie rozumieli, mia nadziej, e jeszcze bardziej zdezorientowani bd dowdcy Vongw. Zaogi okrtw Sojuszu zrezygnoway z ataku na planet, wycofay si i zajy pozycje w rnych punktach otaczajcej system wielkiej sfery. Dowdcy jednostek

Greg Keyes 19 Yuuzhan Vongw pozostali w ssiedztwie planety, dziki czemu zyskali obronn przewag, ktrej pozbawi ich wczeniejszy atak floty Antillesa. Znaleli si jednak w systemie jak w puapce. - Nie ama szyku - rozkaza Wedge. - Jaki czas bdziemy go zachowywali. Rozproszenie jego okrtw zapewniao Yuuzhan Vongom oczywist przewag, ale dowdcy nieprzyjacielskich jednostek wahali si jeszcze z jej wykorzystaniem. Prawdopodobnie obawiali si kolejnej puapki w rodzaju tych, w jakie ostatnio dawali si zwabia. Przezorno nie bya jednak wrodzon cech Yuuzhan Vongw, ktrzy szybko zrozumieli, e dysponuj du przewag liczebn. Po mniej wicej kwadransie zaogi kilku yuuzhaskich odpowiednikw niszczycieli zaczy si przygotowywa do ataku, ktrego celem miao by niewtpliwie pokonanie przeciwnikw i wyrwanie si z blokady. - Czy maj wasne interdyktory? - zainteresowa si Antilles. - Nie, panie generale - odpara Cel. - To dobrze. - Panie generale, komandor Yurf Col prosi o rozmow. Wedge zmusi si, by nie westchn. - Pocz - rozkaza. Chwil pniej rozjarzy si przed nim hologram durosjaskiego dowdcy. Antilles nie potrafi odczyta wyrazu jego twarzy, ale dotychczasowe dowiadczenie z kontaktw z Durosjanami pozwolio mu si zorientowa, e podwadny jest wcieky. - Witam, panie komandorze - powiedzia i kiwn gow. Durosjanin postanowi od razu przej do sedna sprawy. - Co, na mio gwiezdnych szlakw, pan wyprawia, generale? - zapyta. Straciem dzisiaj wielu pilotw, a teraz wszystko wskazuje, e zrezygnowa pan z osignicia celu wyprawy! - Jestem pewien, e ocenia pan sytuacj rwnie trzewo, jak ja, panie komandorze - odpar Antilles. - Pojawienie si posikw nieprzyjaci spowodowao, e dalszy atak sta si niemoliwy. - Wic dlaczego rozkaza pan wczy interdyktory? - zapyta Durosjanin. - To przecie nie ma sensu! Przypadkiem wiem, e mamy w odwodzie dwukrotnie wicej okrtw. Prosz je wezwa i skoczmy wreszcie t zabaw. Cierpliwoci, pomyla Wedge. - Moe pan nie wie, ale istnieje due prawdopodobiestwo, e Yuuzhan Vongowie podsuchuj nasz rozmow - stwierdzi spokojnie. - Zapewne nie przyszo panu do gowy, e wanie zdradzi im pan wan tajemnic. - Jeeli ich unicestwimy, nie bdzie miao adnego znaczenia, czego si dowiedz - odci si Yurf Col. -Nie mam pojcia, dlaczego zarzdzi pan t blokad. Nieprzyjaciele nie dysponuj miadc przewag i moglibymy atwo wygra t walk, gdybymy atakowali zamiast... tego, co pan robi. Jeeli wezwiemy posiki, z pewnoci zwyciymy.

Ostatnie Proroctwo

20 - Panie komandorze, jestem wiadom, e walka toczy si o paski system - odpar Antilles. - Rozumiem, e dla pana to sprawa osobista. Prawd mwic, to jeszcze jeden powd, dla ktrego to mnie mianowano dowdc wyprawy, a nie pana. Zgodzi si pan walczy pod moimi rozkazami i bdzie pan je wykonywa. Czy mnie pan rozumie? - Rozumiem, e od pocztku pokpi pan spraw - nie dawa za wygran Durosjanin. - Gdyby posucha pan mojej rady, moglimy byli wygra t bitw w cigu kilku pierwszych godzin. - To paskie zdanie - odpar cierpko Wedge. - Ja mam inne, a wanie moje liczy si w tej chwili. Komandor zmruy oczy. - Kiedy ta walka si zakoczy, Antilles... - zacz. - Proponuj, eby martwi si pan chwil obecn, komandorze - przerwa mu Wedge. - Vongowie staraj si przedrze, eby wzi nas w dwa ognie. Jeeli im na to pozwolimy, pozbawimy si moliwoci korzystnego zakoczenia tej operacji. - To wanie pan pozbawia nas tej moliwoci - wybuchn Durosjanin. Gdybymy mieli jeszcze dwie fregaty... Wedge nie pozwoli mu dokoczy zdania. - Prosz przyzwyczai si do tej myli, panie komandorze, i to jak najszybciej powiedzia. - Nie moemy liczy na adne posiki. Nie zamierzam take opuszcza tego systemu. Prosz wypenia swoje zadania, a wszystko dobrze si zakoczy. Yurf Col wcale nie wyglda na przekonanego. - Ostrzegam pana, generale - zagrozi. - Jeeli mi pan tego nie wyjani, zmusz pana do zmiany stanowiska. - Bdzie pan wykonywa moje rozkazy. Koniec, kropka - skwitowa Wedge. - Panie generale... - zacz Durosjanin, ale Antilles przerwa poczenie i zaj si przegldaniem raportw z pola bitwy. Nieprzyjacielski atak wyglda jak prba zmuszenia go do skupienia okrtw w zaatakowanym miejscu, podczas gdy rzeczywisty szturm mia nastpi w innym. Ale gdzie? Pokadowe komputery taktyczne Mon Motamy zaczy szuka odpowiedzi. Wedge zorientowa si, e jeeli Yuuzhan Vongowie nie zdecyduj si na co zaskakujcego, zdoa powstrzymywa ich pi albo sze godzin bez wikszych strat wasnych. To powinno wystarczy, pomyla. Zacz studiowa tworzone przez pokadowe sensory mapy systemu. Yuuzhan Vongowie okupowali go od dwch standardowych lat, co oznaczao, e - mwic ogldnie - dotychczasowe mapy s nieaktualne. W obecnej chwili zaskakujcy manewr nieprzyjaci by ostatni rzecz, jaka go interesowaa. Naprawd zaskoczy go jednak jeden z jego dowdcw. - Panie generale - zameldowa kapitan niszczyciela. - Deso, Czerwone Serce i Coriolis zamay szyk, podobnie jak caa Eskadra Durosjan. - Co podobnego! - Wedge gboko odetchn. - Prosz poczy mnie natychmiast z Yurfem Colem. Chwil potem pojawi si przed nim znw hologram Durosjanina.

21

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

22

- Panie komandorze - odezwa si Wedge, starajc si nie podnosi gosu. Musiaa nastpi usterka naszego systemu cznoci. Wyglda na to, e tworzy pan szturmowy szyk w ksztacie klina, chocia rozkazaem panu pozosta na dotychczasowych pozycjach. - Wypowiadam panu posuszestwo, generale - owiadczy Coli - Nie pozwol, eby moi podwadni siedzieli bezczynnie we wasnym systemie bez dobrego uzasadnienia, a nie przedstawi mi pan adnego. Jeeli nie podejmie pan prby odbicia Duro, bd zmuszony zrobi to na wasn rk. - To krok samobjczy. Naraa pan na szwank powodzenie wyprawy - ostrzeg Antilles. - Nic podobnego, jeeli pan si do mnie przyczy - stwierdzi Durosjanin. - Nie zrobi tego. - Wic wina za nasz mier spadnie na pana. - Ja nie artuj, panie komandorze - oznajmi Wedge. - Decyzja naley do pana, generale. - Panie komandorze... - Poprzednio to pan przerwa poczenie - uci Yurf Col. - Zamierzam zrewanowa si tym samym. Zrobi pan, co zechce. Hologram Durosjanina si rozpyn. Wedge przyglda si bezradnie, jak durosjaskie okrty opuszczaj pozycje, tworz szyk i kieruj si prosto w stron najwikszego skupiska jednostek Yuuzhan Vongw. - Panie generale - odezwaa si porucznik Cel. - Okrty Durosjan cigaj na siebie silny ogie. - Widz - mrukn Antilles. - Panie generale, co oni wyprawiaj? Staraj si zmusi mnie do wznowienia ataku - odpar Wedge. - Czy to jaki blef, panie generale? W przestworzach midzy durosjaskimi okrtami a stra przedni floty Yuuzhan Vongw szalaa nawanica jaskrawych byskawic. - Nie - zapewni Antilles. - To nie blef. Odwrci si do dowdcy niszczyciela. - Wszyscy inni maj zosta na pozycjach - rozkaza. - Nikomu nie wolno zama szyku. - Panie generale, tamci zostan zmasakrowani - zaniepokoi si dowdca. - Tak - przyzna chrapliwie Wedge. - Zostan. W cigu nastpnych kilku godzin wszystkie durosjaskie okrty, jeden po drugim, nikny w rozbyskach ognistej plazmy. Trzy godziny po znikniciu ostatniego z gonika komunikatora wydobya si nastpna wiadomo. Wedge wysucha jej i rozkaza wyczy interdyktory. Flota Galaktycznego Sojuszu wskoczya do nadprzestrzeni, zostawiajc system Duro nadal na asce Yuuzhan Vongw.

ROZDZIA

3
Na znak udawanego szacunku Onimi rozcign usta w krzywym umiechu. - Witaj, sodka Nen Yim - wychrypia. - Jake rozkoszny jest twj widok. A twj odraajcy, pomylaa mistrzyni przemian. Nie powiedziaa tego, ale te nie musiaa. Macki jej kopaka skrciy si i zafaloway na znak obrzydzenia, a zakoczone wieloma palcami donie zacisny si w pici. Jeeli nawet powiernik i bazen najwyszego lorda to zauway, nie da po sobie niczego pozna. Wyszczerzy tylko krzywe zby, jakby Nen Yim wychowywaa si w tej samej wylgarni i wanie opowiedziaa mu dobry dowcip. Naturalnie o niczym takim nie mogo by nawet mowy; Yuuzhanka bya najwaniejsz postaci spord wszystkich mistrzw przemian, a pokraczny karze wyjtkowo odraajcym przedstawicielem kasty Zhabionych, ktrych bogowie darzyli bezgraniczn pogard. Nen Yim nie potrafia zrozumie, dlaczego Shimrra, wybraniec bogw i Najwyszy Wadca wszystkich istot jej rasy, wybra na emisariusza wanie Onimiego. Uwaaa to za co wicej ni zwyky afront. Czua si zbrukana i poniona, zwaszcza ilekro przypominaa sobie - bo przecie nie moga tego zapomnie - e kiedy przebrany za mistrza przemian pokurcz dotkn jej powykrcanymi paluchami. Ju za to samo zasugiwa na mier. Nen Yim marzya, eby go zabi jeszcze wwczas, kiedy uwaaa go za pobogosawionego przez bogw zwierzchnika. Obecnie jednak, chocia miaa do dyspozycji odpowiednie rodki i znaa jego prawdziw tosamo, nie moga wcieli planu w ycie. Mimo to moga nadal marzy. Onimi umiechn si przymilnie. - Twoje myli piewaj o mnie - powiedzia. - Twoje macki tskni za moim dotykiem. Potrafi przejrze ci na wylot, Nen Yim. No c, co jednak zauway, uwiadomia sobie mistrzyni przemian. Po prostu le zinterpretowa jej emocje. - Czy przybywasz tu w konkretnej sprawie, czy zamierzasz traci czas na gupie rozmowy? - zapytaa. - Rozmowa nie jest gupia, jeeli tocz j mdre osoby - odpar Onimi i mrugn porozumiewawczo, jakby jego sowa miay ukryte znaczenie.

23

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- No dobrze, niech ci bdzie. - Zrezygnowana Nen Yim ciko westchna. Czyby przynosi mi wiadomo od Najwyszego Wadcy? - Przynosz prawdziwy rarytas - oznajmi pokurcz. - Lnicy dar od bogw. Dar dla mojej sodkiej, maej... - Masz tytuowa mnie mistrzyni przemian - ucia oschle Nen Yim. - Nie jestem dla ciebie maa ani sodka. I przejd do rzeczy. Bez wzgldu na to, czego moe chcie ode mnie najwyszy nord, bardzo wtpi, eby zamierza marnowa mj czas, skoro mam tyle do zrobienia. Ktem oka dostrzega, e jedna z jej asystentek tumi umiech i postanowia pniej j za to skarci. Onimi otworzy szerzej zawice oczy, przyoy palec do ust i podszed o krok bliej. - Przemijajcy czas poyka godziny, pochania dnie, miesice i lata - powiedzia. Przelatuje obok nich niczym gaz. Nen Yim zachowaa milczenie. Jak inaczej moga zareagowa? Zhabiony gestem da znak, eby mu towarzyszya, i mistrzyni przemian, chocia niechtnie, podya za nim mikoluminescencyjnym korytarzem centralnego damuteka. Przesza przez laboratoria, w ktrych dokonywaa heretyckich eksperymentw, eby uzyska cuda potrzebne Yuuzhan Vongom do zajcia nalenego miejsca w galaktyce niewiernych, ale kiedy skrcili w korytarz, do ktrego nawet ona nie miaa prawa wstpu, poczua zainteresowanie. Moga ju nawet ignorowa faszywe nucenie bazna, chocia w archaicznym omiozgoskowcu opiewa w blunierczych sowach pewne zajcia bogini Yun-Harli, o ktrych Nen Yim - na szczcie - nigdy dotd nie syszaa. Naturalnie, wanie si o nich dowiedziaa. W kocu znaleli si w przestronnym, skpo owietlonym pomieszczeniu. Nen Yim zobaczya w oddali wielki przedmiot o nieregularnych ksztatach. Promieniowaa od niego saba powiata, tak delikatna, e mg to by tylko janiejszy odcie ciemnoci. Nen Yim podesza bliej i dugimi palcami dotkna powierzchni przedmiotu. Bya gadka, niemal liska. Zmys smaku w jej palcach sugerowa, e ta rzecz skada si z dugich acuchw wgla, wody i krzemianw. Przedmiot sprawia wraenie znajomego i ruchliwego. - Ta rzecz... yje - szepna Nen Yim. - Co to takiego? - Niecierpliwie machna rk. - Potrzebuj wicej wiata. - Oczy to obartuchy zmysw. - Onimi zakrztusi si ze miechu. - Zawsze chc wicej, ale czsto mwi nam mniej, ni pragniemy. wiato jednak si pojawio i mistrzyni przemian moga si lepiej przyjrze dziwacznemu przedmiotowi. Najbardziej rzucaa si w oczy jego gadko. Podobna do szka powierzchnia skrywaa cztery dugie kapsuki, zakoczone spiczasto z jednej strony i zaokrglone z drugiej. Kapsuki czyy si w okolicy podunej osi, ale Nen Yim nie dostrzega, w jaki sposb. Przedmiot wyglda jak wielki taaphur, yjce w morzach stworzenie, ktre istniao obecnie tylko w postaci genetycznego zapisu w zapamitujcych qahsach mistrzw przemian oraz w biotechnologicznych pochodnych.

24 Dopiero po jakim czasie Nen Yim zorientowaa si, e przedmiot jest uszkodzony. W niektrych miejscach pomrukujce midzy jej palcami ycie pono janiej, a w innych, gdzie kadub... tak, wanie kadub, sczernia, Nen Yim go nie wyczuwaa. - To okrt - szepna bardziej do siebie ni do nieprzydatnego Onimiego. - ywy okrt, ale niewyhodowany przez Yuuzhan Vongw. Czyby skonfiskowano go niewiernym? - Z tajemnic na dwoje, a potem jeszcze raz, eby si pokruszya - odpar Zhabiony. - Caa nasza mapa jest rozdarta. - Czy to ma znaczy, e nie wiesz? - zapytaa niecierpliwie Nen Yim. Zamiast odpowiedzi pokurcz wycign ku niej rk. Macki kopaka mistrzyni przemian si zjeyy, na skrze pojawiy si czerwone plamki, a nozdrza si rozszerzyy. Onimi jednak jej nie dotkn. Wrczy jej tylko co maego... Nen Yim stwierdzia, e to niewielka przenona qahsa. - Tajemnice s jak noe - powiedzia cicho Zhabiony. - Ze swojego jzyka tajemnic zrobisz, a twoje usta s rozcite. Odwrci si i ruszy z powrotem, a mistrzyni przemian popatrzya za nim z pogard. To idiotyczne, eby wanie on nakazywa mi zachowywanie tajemnicy, pomylaa. Bya potajemnie pracujc dla Najwyszego Wadcy heretyczk. Wszystko, czym si zajmowaa, robia w cisej tajemnicy. - Czy mog z tob porozmawia, mistrzyni Nen Yim? Yuuzhanka oderwaa spojrzenie od qahsy i uniosa gow. Kilka krokw przed ni staa jej modsza asystentka Qelah Kwaad z wyrazem zaniepokojenia na twarzy. - Witaj, adeptko - odpara cicho Nen Yim. - Mam nadziej, e nie jestem zbyt zuchwaa, ale moje zadanie... - Zapoznam si z twoimi osigniciami we waciwym czasie - przerwaa Nen Yim. - Sama zdecyduj kiedy. Qelah Kwaad cofna wici kopaka. - Tak jest, mistrzyni Yim - powiedziaa. - I jeszcze jedno, adeptko - cigna mistrzyni przemian. - Tak, mistrzyni Yim? - Domylam si, e nie przywyka do obecnoci Onimiego i wraenia, jakie moe wywiera jego widok - zacza Yuuzhanka. - Nie pozwol jednak, eby moja podwadna krztusia si ze miechu za moimi plecami. Czy to jasne? Adeptka otworzya szeroko oczy. Wygldaa na zmieszan. - Mistrzyni Yim, nie mogaby uwierzy... - zacza. - Nie uywaj sowa mc w odniesieniu do mnie, adeptko - skarcia j zwierzchniczka. - Ani w formie twierdzcej, ani w przeczcej. Nie masz absolutnie adnego wpywu na to, co mog, a czego nie mog. - Rozumiem, mistrzyni Yim - odpara Qelah Kwaad. Nen Yim westchna.

25

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Jest wystarczajco le, e musimy znosi obecno takiego blunierstwa, adeptko - stwierdzia. - Nie ma sensu pogarsza sytuacji uwiadamianiem mu, e nas rozbawi. - Naturalnie, mistrzyni Yim. Ale... dlaczego? - zapytaa adeptka. - Dlaczego w ogle musimy znosi jego obecno? Jest przecie Zhabionym, przekltym przez bogw. - Jest baznem Najwyszego Wadcy Shimrry, a kiedy lord zechce, take jego powiernikiem i wysannikiem - odpara mistrzyni przemian. - Nie rozumiem. Jak to moliwe? Bazen, zgoda, ale powierza mu tajne informacje... - Jakie tajne informacje, adeptko? - zapytaa ostro Nen Yim. - Bagam o wybaczenie, mistrzyni Yim, ale bazen zabra ci do tajnego pomieszczenia, a kiedy stamtd wrcia, trzymaa przenon qahs. To chyba oczywiste, e powierzy ci jak tajemnic. Nen Yim zmierzya adeptk aprobujcym spojrzeniem. - Masz racj - powiedziaa. - Ale powinna bardziej si skupia na pracy, a mniej na tym, czym ja si zajmuj. Na twarzy Qelah Kwaad ponownie odmalowao si zmieszanie. - Twoja kariera zapowiada si bardzo obiecujco - cigna Nen Yim. - Ale w takim miejscu jak to wszyscy musimy by przezorni. yjemy poza wiatem istot naszej rasy, a to miejsce rzdzi si wasnymi reguami. Adeptka si wyprostowaa. - Jestem dumna ze swojej pracy tutaj, mistrzyni Yim - oznajmia. - Najwyszy lord uzna za suszne to, co inni mistrzowie przemian postrzegaj jako herezj. - Do niczego takiego si nie przyzna - sprzeciwia si Nen Yim. - A przynajmniej nie publicznie. Nigdy tego nie zrobi. Czyby nie zwrcia uwagi na stranikw? - To oczywiste, e jestemy strzeone - odpara adeptka. - Nasza praca ma ogromne znaczenie. Jeeli dowiedz si o nas niewierni, na pewno sprbuj nas zabi. - To prawda - przyznaa Yuuzhanka. - Ale ciany, ktre maj uniemoliwi dostanie si do rodka komu albo czemu, mog te uniemoliwi wydostanie si na zewntrz. aden wojownik, kapan ani obcy mistrz przemian nigdy si nie dowie, nad czym pracujemy. Shimrra ceni sobie wprawdzie nasz herezj, bo dostarczamy mu nowych broni i technik potrzebnych do toczenia dalszej walki, nigdy jednak nie pozwoli nikomu wej do rodka i dowiedzie si, w jaki sposb te techniki powstaway. - Ale dlaczego? - Jeste inteligentn Osob, adeptko - zauwaya Nen Yim. - Domyl si tego sama... i przenigdy o tym nie mw. Czy mnie rozumiesz? - Ja... chyba tak - mrukna Qelah Kwaad. - To dobrze. A teraz zostaw mnie sam. Adeptka skonia si w gecie posuszestwa i odesza. Nen Yim odprowadzia j spojrzeniem.

26 Bo Shimrra musi podtrzymywa fikcj, adeptko, e nasze wynalazki s darami bogw, pomylaa. A on jest porednikiem, przez ktrego rce te dary przechodz. Gdyby prawda wysza na jaw, a najwyszy lord zosta obwoany faszerzem... No c, wystarczy powiedzie, adeptko, e adna z nas nie zakoczyaby tej suby ywa. Nen Yim nie miaa nic przeciwko temu. Odczuwaa dum na myl, ze suy Yuuzhan Vongom, a nawet bya gotowa na zaszczytn mier gdyby nadesza waciwa pora. Usuna t myl z gowy, ustawia qahs przed sob i pobudzia j do ycia. Kiedy zrozumiaa, ogarno j podniecenie... a wraz z nim przeraenie. Nic dziwnego, e Shimrra przysa jej ten przedmiot. To mogo wszystko zmieni. Mogo take oznacza ich zagad...

27

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

4
- Nieszczeglnie podoba mi si tutejsza atmosfera - odezwa si Raf Othrem. Upi yk rylothaskiego yurpa i powid zielonymi oczami po metalowych cianach pomieszczenia, ktre nazywao si kafejk. - A czego si spodziewae, kasyna z pasma Galsola? - zapytaa Jaina Solo. - Jeszcze wczoraj to bya tylko sterta kosmicznego zomu, ktry Yuuzhan Vongowie zapomnieli rozpyli na atomy. - A teraz ju tego nie zrobi. Dziki nam - stwierdzi Raf, wznoszc szklank. - Za Eskadr Bliniaczych Soc i naszego znakomitego dowdc Jain Solo. Kiedy pozostali take wznieli szklanki, Jaina pokiwaa niechtnie gow. Raf wykazywa entuzjazm typowy dla kogo, kto wrci z pierwszej wyprawy... wyprawy zakoczonej powodzeniem. Nie tylko wygrali bitw, ale jej eskadra nie stracia ani jednego pilota. Moda Solo wiedziaa, e po jakim czasie Raf straci ten modzieczy zapa. Zastanowia si nad tym i niemal si umiechna, kiedy uwiadomia sobie, e Raf jest tylko rok od niej starszy. Nie powinnimy traktowa zbyt powanie naszego wieku ani dowiadczenia, pomylaa. Uniosa szklank, eby wznie nastpny toast. - Za dobr walk - powiedziaa i tym razem si umiechna, kiedy jej skrzydowi zaczli wydawa radosne okrzyki. Wiedziaa, e entuzjazm, nawet udawany, dobrze oddziauje na morale zespou. - Byskotliwa walka - odezwa si Jag - Mamy najlepszego dowdc eskadry w galaktyce. Jaina poczua e si rumieni... nie z powodu jego sw, ale gbi spojrzenia jego bkitnych oczu. - Co racja, to racja - przyzna Raf. - Uwaam jednak, e powinnimy wznie jeszcze jeden toast. - Tylko jeden? - zapyta Mynor Dac. - Nie wyobraam sobie, eby si zamkn na reszt nocy. - Ja take nie - zawtrowaa mu oschle Alema Rar.

28 Raf uda, e piorunuje Twilekank spojrzeniem i unis szklank. - Za generaa Wedgea Antillesa i plan, ktry pozwoli nam wyzwoli Fondor powiedzia. - Wypij za to - przyklasna Jaina. Zanim uniosa szklank do ust, co upado na blat stou. Naszywka pilota Eskadry otrw. Jaina spojrzaa w okrge oczy modego Durosjanina... bardzo nieszczliwego Durosjanina. - Lensi, czy to twoja naszywka? - zapytaa. - Moja, pani pukownik - przyzna pilot beznamitnym tonem. - Przycz si do nas, Lensi - zaproponowa Raf. - Co prawda, zazwyczaj nie zadajemy si z cieszcymi si z saw otrami, ale... - Nie mam si z czego cieszy - stwierdzi Durosjanin, nie odrywajc spojrzenia od Jainy. - I nie bd ju duej lata w Eskadrze otrw. Moi ziomkowie zostali dzisiaj zdradzeni przez generaa Antillesa... przez niego i przez Jain Solo. Jag zerwa si na nogi. Podobnie zareagowa ogromny, warczcy Lowbacca. Wyszkolony przez Chissw pilot patrzy na Lensiego ze zowrbnym spokojem. Jeeli jednak Durosjanin wystraszy si jego albo Wookiego, nie da po sobie niczego pozna. - Usid, Lowie - odezwaa si Jaina. - Jagu, prosz ci. Pozwlmy powiedzie, co ley mu na sercu. Wookie niechtnie usucha, ale Jag jeszcze kilka sekund spoglda w milczeniu na Durosjanina. - Uwaaj, co mwisz - odezwa si w kocu. - Tam, skd pochodz, wymierza si kary za podobne zniewagi. - O co ci chodzi, Lensi? - zapytaa Jaina. - Wielu moich ziomkw zgino podczas ataku na Duro - oznajmi pilot. - Wcale nie musieli - stwierdzia Jaina. - Atak na Duro by tylko podstpem, zorganizowanym, eby odcign posiki Yuuzhan Vongw z przestworzy Fondora. Dowdca durosjaskiej grupy szturmowej wypowiedzia posuszestwo generaowi Antillesowi i narazi na szwank obie czci planu. - Nikt mu nie powiedzia, e atak na Duro to tylko podstp - powiedzia Lensi. - Nikt tego nie wiedzia! - wybuchn Raf. - Zachowano to w tajemnicy przed wszystkimi! - I wanie dlatego podstp si uda, Lensi - cigna Jaina. - Yuuzhan Vongowie maj wietny wywiad. Wedge musia zrobi wszystko, aby wygldao, e gromadzi flot do ataku na Duro. Musia si upewni, e wszystko bdzie wygldao jak najbardziej przekonujco. - Na Duro stacjonowa sabszy garnizon Yuuzhan Vongw ni na Fondorze upiera si mody pilot. - Moglimy byli wyzwoli moj ojczyzn. Obiecano nam to. Jego twarz coraz bardziej przypominaa zakrzep pask mask. - Wykorzystano nas... zdradzono. - Taka wanie jest wojna - stwierdzi Jag. - Wojskowi uznali Fondor za cel waniejszy pod wzgldem strategicznym. Duro moe zosta wyzwolona w nastpnej kolejnoci. A moe nie. - Kiwniciem gowy wskaza zatoczone pomieszczenie. -

Greg Keyes 29 Wielu naszych pilotw stracio ojczyzn z powodu agresji Vongw. Mylisz, e tylko ty znalaze si w takiej sytuacji? Sdzisz, e gdyby kady z nich mia moliwo podejmowania decyzji, nie wybraby wyzwolenia ojczystej planety zamiast jakiej innej? Wojen nie toczy si na podstawie sentymentw ani pragnie. Bitwy musz suy taktycznym celom. - Z powodu twoich taktycznych celw zgino dzisiaj wielu moich ziomkw przypomnia z gorycz Lensi. - Bo odmwili wykonania rozkazu - odci si Jag. - Zgodzili si przecie uzna zwierzchnictwo generaa Antillesa. Gdyby go usuchali, wikszoci, jeeli nie wszystkim, nie staaby si adna krzywda. Jeeli chcesz wiedzie, kto zdradzi twoich ziomkw i kto przyczyni si do ich mierci, zwal win na komandora, ktry wypowiedzia posuszestwo generaowi Antillesowi. - Nie jestemy dziemi - obruszy si Durosjanin. - Dowdztwo powinno byo nas uprzedzi. Jag otworzy usta, eby odpowiedzie, ale wyrczya go Jaina. - Moliwe - przyznaa. - Teraz, po walce, moe to i prawda. A moe wszyscy bymy zginli. - Postaraa si nada gosowi agodniejsze brzmienie. - Bye dobrym skrzydowym pod Sernpidalem, Lensi. Wiem, e po moim odejciu spisywae si rwnie dobrze jako pilot eskadry otrw. Wygramy t wojn i wyzwolimy twoj ojczyzn, ale tylko pod warunkiem e wikszo z nas bdzie nadal walczya. Signa po naszywk i rzucia j Durosjaninowi, ktry odruchowo?, schwyci. Postpisz, jak ci nakazuje sumienie. Pilot zawaha si i jaki czas spoglda na naszywk. - Pani pukownik Solo - odezwa si w kocu. - Pamitam, jak po stracie Sernpidala spoliczkowaa Kypa Durrona za to, e nas okama. Wiesz, jak si czuje osoba zdradzona, ktra toczy walk, nie znajc jej celu. Jaina uniosa gow i zmierzya go stanowczym spojrzeniem. - Dowiadczyam take paru innych nieszcz - zacza. - I wiesz, co? Nadal walcz. I zamierzam walczy, dopki z tej galaktyki nie zniknie ostatnie zagroenie. Wydaje ci si, e jeste jedyn istot ktra stracia co podczas tej wojny? Doronij, Lensi. Durosjanin spoglda na ni w milczeniu kilka sekund. - Wiedziaa o tym? - zapyta w kocu. - Nie - odpara Jaina. - Ale nawet gdybym wiedziaa, nie puciabym pary z ust. Nikomu. Genera Antilles postpi susznie, e nas nie poinformowa. Lensi nieznacznie kiwn gow, odwrci si i wyszed. Jaina zauwaya, e nie zapomnia o zabraniu naszywki.

Ostatnie Proroctwo

- A pan, generale? Wedge przesta bbni palcami po blacie konferencyjnego stou kashyyykaskiego drewna i odwrci si w stron niewysokiego Sullustanina. - Sucham, panie admirale Sow? - zapyta. - Co pan o tym sdzi?

30 - Moglimy byli powiedzie Colowi - odpar Wedge prosto z mostu. Powinienem by zlekceway rozkaz i wyjawi mu prawd. Mia prawo wiedzie, na co naraa swoich podwadnych. - W idealnych okolicznociach moe i tak - odezwa si bothaski admira Krefey. - Ale okolicznoci nie byy idealne. Nasz wywiad dysponowa... - nadal dysponuje informacjami, z ktrych wynika, e Yuuzhan Vongowie maj szpiega na wysokich szczeblach dowodzenia durosjaskiego rzdu na wygnaniu. To dziki temu przeciekowi nieprzyjaciele mogli odkry nasze plany napaci na system Duro... jak zakadalimy. - Cola mona byo wtajemniczy - upiera si Wedge. - Moe i by porywczy, ale potrafi dochowywa tajemnicy. - Moe tak - przyzna poronity bia sierci Bothanin. - A moe nie. Tak czy owak, nasz plan si powid. - Ale ponielimy wiksze straty, ni to byo konieczne. - Mimo to mniejsze, ni si obawialimy - odezwa si siedzcy po drugiej stronie stou sdziwy genera Garm Bel Iblis. - Bitwa o Fondor zakoczya si cakowitym powodzeniem. Zadalimy nieprzyjacioom cikie straty i dysponujemy teraz bezpieczn baz do ataku na Coruscant. - Panowie - odezwa si Sien Sow. - Z wojskowego punktu widzenia uwaam spraw za zamknit. Z pewnoci genera Antilles nie ponosi adnej winy za to, co si stao. Wykonywa rozkazy tej rady. Nie zamierzam marnowa si ani rodkw na wewntrzne dochodzenie... przynajmniej na tym etapie wojny z Yuuzhanami. - To zaatwia problem protestu Durosjan - stwierdzi Krefey. - Czas zastanowi si nad nastpnym posuniciem. Admira Sow pokiwa gow, a zakoysay si jego obwise policzki. - Panie generale Bel Iblis, ile czasu moe upyn, zanim gwiezdne stocznie Fondora wznowi produkcj? - zapyta. - To troch potrwa - odpar starzec. - Dwa, trzy miesice, zanim doprowadzimy do porzdku gwiezdne doki. Jeeli chodzi o okrty... jakie p roku, raczej nie wczeniej. Kiedy jednak rozpocznie si produkcja, moemy si spodziewa niezej wydajnoci. Stocznie powinny nam zapewni dobr pozycj do ataku w kierunku Jdra galaktyki. - To dobrze - przyzna Sullustanin. - Tymczasem powinnimy nadal stara si izolowa Coruscant od pozostaej czci terytorium Yuuzhan Vongw. Prosz spojrze. Wystuka co na wtopionej w blat klawiaturze i oczom wszystkich ukaza si hologram galaktyki. - YagDhul i Thyferra s wreszcie bezpieczne, a Fondor zosta zdobyty. - W pobliu gszczu wiateek Jdra galaktyki zapony trzy zielone iskierki, pokazujc pozycje wymienionych systemw. - Coruscant jednak jest nadal bez przeszkd zaopatrywana. - Po przeciwnej stronie Jdra zapona iskierka planety Coruscant... czy jak tam nazwali j Yuuzhan Vongowie. - Uwaam jednak, e powinnimy zaatakowa inn planet. Na holograficznej mapie galaktyki zapona jeszcze jedna iskierka. - To Bilbringi - odezwa si Antilles.

31

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Tak - cign Sow. - Istniej dowody, e ich gwiezdne stocznie zostay tylko czciowo uszkodzone. Co wicej, mielibymy baz, z ktrej daoby si nka zarwno Hydiask Drog, jak i Perlemiaski Szlak Handlowy. - Bilbringi znajduje si zbyt blisko Coruscant - sprzeciwi si Bel Iblis. - I za daleko od opanowanego przez nas rejonu przestworzy. Nie zdoamy jej utrzyma. Pokrci gow. - Nie chcemy przecie, eby przydarzyo si nam to, co na Borleias. Nie chciaem pana urazi, generale Antilles. - Nie urazi mnie pan - odpar Wedge. - Nasza akcja w przestworzach Borleias spenia zaoony cel. Nigdy sobie nie wyobraalimy, e j utrzymamy. - Odwrci si do sullustaskiego dowdcy. - Ale to prawda - podj po chwili. - Yuuzhan Vongowie nie mogliby sobie pozwoli na ignorowanie zagroenia, gdyby pojawio si tak blisko Coruscant. Nie sdz te, eby wystarczyo nam okrtw, aby zdoby Bilbringi, jeli nieprzyjaciele zostaliby uprzedzeni o naszym ataku. Jeeli nawet j zdobdziemy, raczej nie utrzymamy dugo. Nie damy rady, jeeli rwnoczenie mamy zapewni bezpieczestwo wasnym systemom. - Oni maj ten sam problem - zauway Sullustanin. - Udowodnilimy im, e opanowali wicej systemw, ni potrafi utrzyma. System Bilbringi nie ma duego znaczenia strategicznego. Nie ma w nim zamieszkanych planet. Istnieje jednak wany powd taktyczny, eby wybra wanie t planet jako cel nastpnego ataku. Wedge unis brew i zachowa milczenie. Zauway, e na zielono zapon kolejny sektor galaktyki, tym razem usytuowany bliej Odlegych Rubiey. - Szcztki Imperium - mrukn. - Ma pan racj - przyzna Sow. - Admira Pellaeon zgodzi si nam pomc w tym przedsiwziciu, a Bilbringi znajduje si w niezbyt duej odlegoci od jego przestworzy. Licz na to, e opanujemy korytarz wiodcy przez Odlege Rubiee i wczeniej czy pniej zupenie odetniemy Coruscant od reszty przestworzy Yuuzhan Vongw. Wedge ugryz si w jzyk, eby nie zaprotestowa. Wikszo ycia spdzi, walczc z Imperium, i bez wzgldu na zawarte nieco wczeniej przymierze darzy admiraa Pellaeona mieszanymi uczuciami. Postanowi jednak do koca wysucha tego, co Sow ma do powiedzenia. - To prawda, e Pellaeon dotrze w rejon Bilbringi bez przecinania terytorium Yuuzhan Vongw - stwierdzi Krefey. - W przeciwiestwie do nas. Ma pan racj - przyzna Sullustanin. - Gdybymy chcieli tam dolecie, musielibymy wykona kilka skokw przez nadprzestrze i toczy cikie walki. Oto moja propozycja. - Na holograficznej mapie galaktyki zaczy si pojawia wietliste linie. - Nasza gwna flota wystartuje z przestworzy Kalamara. Jej dowdztwo obejmie admira Krefey. Na spotkanie z nim poleci cz floty z przestworzy Fondora. Na jej czele stanie genera Antilles. Kiedy si spotkaj, docz do nich posiki w postaci floty Imperium. - Po tym, co zrobilimy im pod Fondorem, Vongowie bd podejrzewali, e to kolejna puapka - stwierdzi Bel Iblis.

32 - Wanie - przyzna Sow. - Ale jedyn puapk w tym przypadku bdzie nasza przewaga. Spodziewam si, e nieprzyjaciele zaniechaj cignicia posikw w obawie, e to kolejny podstp z naszej strony, ktrego celem ma by prawdopodobnie odcignicie obrocw z przestworzy Coruscant. - To interesujcy pogld - zgodzi si Wedge. - Spodziewam si jednak problemw z koordynacj. W obecnych czasach pokonywanie nadprzestrzennych szlakw jest niepewne. Jeeli ktra z naszych flot wyskoczy zbyt wczenie albo zbyt pno... - W tamtym rejonie HoloNet dziaa niezawodnie - przypomnia Sullustanin. Powinnimy skoordynowa atak co do sekundy. - A co z tego bdzie miao Imperium? - zainteresowa si Bel Iblis. - Mylaem dokadnie o tym samym - powiedzia Antilles. Sow wzruszy ramionami. - Od dawna staramy si przekona Pellaeona, e musi z nami wsppracowa, abymy uwolnili galaktyk od zagroenia, jakie dla wszystkich stanowi Yuuzhan Vongowie - powiedzia. - Nasze starania ju przyniosy spodziewane owoce. Na razie mamy z tego wiele korzyci. - Jestem wiadom naszych stara dyplomatycznych - odezwa si Bel Iblis. Wiem take o pomocy, jakiej ostatnio udzielio nam Imperium... mgbym doda, e w zamian za nasz pomoc. Syszaem jednak, e chc w nagrod kilka naszych planet. Sow cign brwi. - To nie s ju nasze planety, panie generale - powiedzia. - Te, o ktrych mowa, nale teraz do Yuuzhan Vongw. Wikszo nie przypomina ju planet, jakimi byy zaledwie kilka lat temu. Na pewno potrzebujemy pomocy Imperium, aby wygra t wojn. Jeeli to oznacza okazanie im pniej odrobiny dobrej woli, nie widz w tym niczego niewaciwego. Tak czy owak, na razie nie wysuwaj szczegowych da... zaley im tylko na zademonstrowaniu dobrych intencji, nic wicej. Dobrych intencji, dziki ktrym niektrzy znajd si w charakterze okupantw o rzut kamieniem od Coruscant, pomyla Antilles. Mimo tych zastrzee zgadza si jednak z Sowem. - Moglibymy zaatakowa od razu, wykorzystujc przewag, dopki j mamy powiedzia. - W przeciwnym razie Vongowie wyhoduj wicej okrtw, wyszkol nastpnych wojownikw i wymyl nowe systemy biologicznej broni. Na razie, jak uwiadomilimy im w cigu ostatnich kilku miesicy, ugryli zbyt wielki ks galaktyki, eby go przekn. Musimy si postara, eby tak pozostao. Powid spojrzeniem po twarzach zebranych. Zauway, e po jego sowach wszyscy z wyjtkiem Sowa pokiwali gowami. - Istnieje jeszcze jedno wyjcie - odezwa si w kocu Sullustanin. - Ma pan na myli Alph Red? - domyli si Antilles. - Ten biologiczny specyfik, opracowany przez Chissw? Nie zgodz si na to, nie ma mowy. Ludobjstwo byo domen Imperatora. Do ludobjstwa uciekaj si Yuuzhan Vongowie, ale nie my. Gdyby tak byo, stwierdzibym, e walczyem o niesuszn spraw. - Nawet jeeli to nasza jedyna szansa przetrwania? - zapyta Sow.

33

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

34

- Nie jest jedyna - stwierdzi zwile Wedge. - Yuuzhan Vongowie nie zrezygnuj z dalszej walki po jednej porace ani po dziesiciu, ani nawet po stu - zapewni dowdca. - Bd walczyli, dopki przy yciu pozostanie cho jeden wojownik. Nawet jeeli wygraj, mieszkacy tej galaktyki zapac za to straszliw cen... - Rozumiem, e ta sprawa jest dyskusyjna- przerwa Krefey. - Omawianie jej wanie teraz byoby strat czasu. - Bardzo dobrze - oznajmi Sow. - Przypuszczam, e w tej chwili nie ma innych zastrzee do kontynuowania ofensywy przeciwko Yuuzhan Vongom. Nikt adnego nie zgosi. - Wic zajmijmy si omwieniem szczegw - powiedzia.

ROZDZIA

5
Klczc przed tronem najwyszego lorda Shimrry, Nen Yim wierzya w istnienie bogw. Nie moga nie wierzy. Niekiedy jednak ogarniay j wtpliwoci. Jej zmara zwierzchniczka Mezhan Kwaad nie krya, e wedug niej bogowie nie istniej. Rozumujc logicznie, Nen Yim nie powinna uwaa, e jest inaczej. Wykorzystujc wasny umys i rce, stworzya przedmioty, ktre pozostali Yuuzhanie uwaali za dary bogw. Mogo to sugerowa, e wszystkie inne dowody ich istnienia te s spreparowane. W obecnoci Shimrry jej umys nie mg jednak tolerowa wtpliwoci. Nen Yim czua si przytoczona obecnoci osoby tak potnej, e nie moga by miertelnikiem. Jej widok zadawa kam latom jej nauk, wpojonemu cynizmowi i wszelkiej logice. Mistrzyni przemian czua si jak pozbawiony znaczenia insekt... jak osesek drcy ze strachu przed cieniami przodkw i straszliw tajemnic wszechwiata. Pniej zawsze zastanawiaa si, jak on to robi. Czyby zrodzi si i y dziki modyfikacji techniki umoliwiajcej hodowanie yammoskw? Takiej, ktr cakowicie usunito z protokow? A moe by wynikiem eksperymentu yjcej wiele lat wczeniej heretyckiej mistrzyni przemian? By przeraajcym cieniem, potnym i niedostpnym. Nen Yim kulia si u stp lorda Shimrry ze wiadomoci, e w jego oczach nic nie znaczy. Kiedy, caa drca, wstaa, eby zwrci si do wadcy, Onimi ypn na ni z ukosa. - Zbadaa t rzecz? - zapyta! Shimrra. - Zbadaam, o Straszliwy - odpara Nen Yim. - Naturalnie niedokadnie, bo nie byo na to do czasu, ale... - Bdziesz miaa wicej czasu - uci Shimrra. - Powiedz mi, co odkrya do tej pory. - To okrt podobny do naszych - stwierdzia mistrzyni przemian. - To ywy organizm. - Wcale nie jest podobny - sprzeciwi si Najwyszy Wadca. - Nie ma dovin basali. Jego silniki wygldaj jak jednostki napdowe okrtw niewiernych. Sporzdzono je z martwego metalu.

35

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- To prawda - przyznaa Nen Yim. - Niektre czci konstrukcji take nie s ywe, ale... - Wic to wytwr rk niewiernych! - zagrzmia Shimrra. - Wcale nie jest podobny do naszych okrtw! Nen Yim skulia si pod wpywem siy jego protestu. Staa jak sparaliowana, niezdolna zebra myli. Sprzeciwienie si najwyszemu lordowi... Wzia si jednak w gar. - Zaiste tak jest, o Straszliwy - przyznaa. - W obecnym stanie to blunierstwo, ale w gruncie rzeczy biotechnika, dziki ktrej go stworzono, niewiele rni si od naszej. Silniki niewiernych, na przykad, mona by usun i zastpi dovin basalami. yjca struktura jednego z naszych okrtw mogaby pozwoli, eby taka ohyda wyrosa wok niej. Ta biotechnika jest porwnywalna z nasz. - Porwnywalna? - warkn Shimrra. - Chcesz powiedzie, e to jeden z naszych okrtw, w jaki sposb przeksztacony przez niewiernych? - Nie, o Straszliwy - odpara Nen Yim. - Nawet wygldem zewntrznym bardzo rni si od yuuzhaskich okrtw. Kaduba nie wyhodowano z korala yorik. W formach naszych okrtw mona rozpozna ksztaty rnych stworze z dawnej ojczyzny, natomiast obcy twrcy postpuj odmiennie. Zaczli od stosunkowo niezrnicowanych organizmw, ktre ulegay specjalizacji w miar jak okrt dorasta. Podejrzewam, e w celu uzyskania ostatecznego rezultatu dokonali manipulacji w procesie ontologicznym. Wanie dlatego twrcy uyli sztywnego szkieletu, eby wyhodowa wok niego swj okrt, bo organiczny materia nie ma wasnego kodu, eby samemu wytworzy taki szkielet. - Nadal twierdzisz, e to jest podobne do okrtw, ktre dostalimy od bogw? zapyta Shimrra. - Na najbardziej podstawowym poziomie tak, o Straszliwy - potwierdzia mistrzyni przemian. - Na poziomie komrek. Na poziomie czsteczek. Przyznaj jednak, e trudno byoby si spodziewa takiej analogii na tym poziomie. - Znw to powiedziaa - burkn Najwyszy Wadca. - Czy niewierni mogli ukra i wypaczy nasz technologi? - To moliwe - przyznaa Nen Yim. - Ale jeeli wierzy qahsie, sama planeta, z ktrej ten okrt pochodzi, jest yjcym organizmem... - To kamstwo! Co takiego jest niemoliwe! - przerwa gwatownie Shimrra. Ekhm Val uleg zudzeniu. Zosta wprowadzony w bd przez niewiernych. Nen Yim si zawahaa. Nawet gdyby tego chciaa, nie moga w bezporedni sposb sprzeciwi si stwierdzeniu najwyszego lorda. Postanowia wic sprbowa innego podejcia. - Czuj ulg, e to sysz - powiedziaa. - Mnie samej ta historia wydawaa si nieprawdopodobna. - Przerwaa, eby zebra myli. - Mimo to w protokoach nie ma niczego, co wyjaniaoby istnienie takiego okrtu. Nie sdz take, eby ta technologia bya wynikiem manipulowania naszymi technikami. Jest obca, chocia porwnywalna z nasz.

36 Shimrra jaki czas si nie odzywa. Kiedy w kocu przemwi, jego gos przypomina trzask bicza. - Nie przewysza naszej - stwierdzi. - Nie, o Straszliwy - przyznaa pospiesznie mistrzyni przemian. - Jest po prostu inna. - Naturalnie - warkn Najwyszy Wadca. - Potrafisz wymyli bro przeciwko niej? - Potrafi - odpara Nen Yim. - Prawd mwic, o Straszliwy, w protokoach istniej rne rodzaje broni, ktra jest najskuteczniejsza wanie przeciwko temu rodzajowi techniki. Moe to dziwne, ale takiej broni nigdy dotd nie hodowalimy ani nie uywalimy. - Zupenie jakby bogowie przewidzieli, e w przyszoci zajdzie taka potrzeba powiedzia Shimrra. Nen Yim postaraa si zachowa swoje myli dla siebie. - Tak - przyznaa. - Doskonale - mrukn Shimrra. - Wybierzesz osoby do zespou, ktry zajmie si opracowaniem takiej broni. Natychmiast. I nadal bdziesz badaa ten okrt. - Pomogoby mi, wielki lordzie, gdybym dysponowaa take innymi egzemplarzami tej techniki - zauwaya mistrzyni przemian. - adne inne nie istniej - uci Shimrra. - Planeta, z ktrej pochodz, zostaa unicestwiona. Dysponujesz wszystkim, co z niej pozostao. Wic dlaczego chcesz mie bro przeciwko... - zacza si zastanawia Nen Yim, ale od razu usuna t myl z gowy. - Tak jest, najwyszy lordzie - powiedziaa. Shimrra odprawi j zamaszystym gestem wielkiej rki. Cykl pniej Nen Yim rozsiada si na wypoczynkowym wzgrku w prywatnym hortium i zmierzya spojrzeniem Ahsi Yim. Mniej dowiadczona mistrzyni przemian bya szczuplejsza od niej i nisza, jej bkitnoszara skra opalizujco poyskiwaa, a bystre, inteligentne oczy miay rzadki odcie brzu. Ahsi Yim zaledwie kilka dni wczeniej implantowaa sobie rk mistrzyni przemian, ale obie Yuuzhanki byy rwieniczkami. - Co sprawio, e zostaa heretyczk? - zapytaa Nen Yim. Druga Yuuzhanka odpowiedziaa nie od razu, jakby potrzebowaa troch czasu do namysu. W pomieszczeniu poruszay si niemrawo w poszukiwaniu poywienia cienkie srebrzyste wici limowca. Drzewo byo jeszcze jedn rolin bez oczywistego zastosowania, pochodzc z macierzystej planety Yuuzhan Vongw. Nen Yim powoaa je do ycia na podstawie zapisu kodw genetycznych, jakie znalaza w qahsie Qang. Widok tych rolin sprawia jej przyjemno i koi nerwy. - Zajmowaam si przemianami na planecie Duro - odezwaa si w kocu Ahsi Yim. - Wszyscy postronni sdzili, e postpujemy zgodnie z protokoami, i taka te bya wersja oficjalna. Mimo to protokoy nie zawsze okazyway si najlepiej dostosowane do naszych potrzeb. Nie byy do elastyczne. Niektrzy spord nas...

Greg Keyes 37 robili to, co konieczne. Potem przydzielono mnie tu, na Yuuzhantara, gdzie sytuacja wyglda o wiele bardziej niepokojco. Choby to niewytumaczalne wierzbienie... No c, tutejsi mistrzowie przemian poczynali sobie bardzo ortodoksyjnie. Od razu si zorientowaam, e takie podejcie ma swoje sabe strony. Z zebranych dowodw wynikao, e niewierni umiej si przystosowywa... potrafi zmienia bluniercze techniki i to w cakiem duym stopniu. Doszam do przekonania, e jeeli nie bdziemy ich naladowali, wczeniej czy pniej zwyci nas w tej wojnie. To dlatego zaczam praktykowa herezj. - I przyapano ci na tym - domylia si Nen Yim. - Gdybym ci tu nie sprowadzia, zoono by ci w ofierze bogom. - Staram si jak najlepiej suy swoim ziomkom, a wiem, e protokoy nie s dla nich dobre - odpara Ahsi Yim. - Jestem gotowa odda za to ycie. - Ja take - oznajmia Nen Yim. - Zamierzam zreszt zaryzykowa ycie twoje i swoje. Rozumiesz, co chc powiedzie? Mniej dowiadczona mistrzyni przemian spogldaa na zwierzchniczk bez mrugnicia okiem. - Tak - przyznaa w kocu. - Moe syszaa, e najwyszy lord przekaza mi co do zbadania. - Tak. - W oczach Ahsi Yim zapony iskierki gorliwoci. - To okrt wyhodowany w biotechnice podobnej do naszej - cigna Nen Yim. Fenotyp wprawdzie si bardzo rni, ale genotyp jest zbliony do naszego... bardziej ni wszystko inne, na co natknlimy si dotd w tej galaktyce. Najciekawsze jednak, e nasze protokoy zawieraj informacje o systemach broni, przystosowanych szczeglnie dobrze do zwalczania wanie takich okrtw. Shimrra twierdzi, e to zasuga bogw, ktrzy przewidzieli tak potrzeb. Co o tym sdzisz? Ahsi Yim ponownie zastanowia si nad odpowiedzi, ale tym razem jej rozmylaniom towarzyszyo nerwowe skrcanie si wici kopaka. - Sdz, e to nieprawda - odezwaa si w kocu bardzo cicho. - Protokoy nie zmieniaj si od setek, moe nawet od tysicy lat. Nie przewidziay niczego w tej galaktyce, wic dlaczego miayby przewidzie pojawienie si takiego okrtu? - Moe nic innego w tej galaktyce nie wymagao interwencji bogw - podsuna Nen Yim. Ahsi Yim wykonaa lekcewacy gest. - Wrcz przeciwnie, w wielu dziedzinach przydaaby si nam pomoc bogw powiedziaa. - Wemy na przykad Jeedai. W protokoach nie ma niczego, co by cho sugerowao ich istnienie. Nen Yim kiwna gow. - Chyba te w to wierz - stwierdzia. - Moesz zaproponowa jakie wyjanienie? - Nasi przodkowie spotkali si ju z t technik - odpara mniej dowiadczona podwadna. - Toczylimy walk z jej twrcami, a ich systemy uzbrojenia z tych bitew zapisano w qahsie Qang. A jednak rejestry nie wspominaj o takim wydarzeniu - przypomniaa Nen Yim.

Ostatnie Proroctwo

38 Ahsi Yim lekko si umiechna. - Nawet qahs Qang mona zmusi do zapomnienia - powiedziaa. - Usuwano z niej przecie o wiele pniejsze fakty. Czy kiedykolwiek staraa si. dowiedzie, jak Shimrra zosta Najwyszym Wadc Youzhan Vongw? - Tak - przyznaa Nen Yim. - Rejestry na ten temat s chyba wyjtkowo mao wiarygodne. Nen Yim wzruszya ramionami. - Zgadzam si, e informacje mona kasowa - powiedziaa. - Dlaczego jednak kto miaby kasowa wiedz o zagroeniu? - Uwaasz ten okrt za zagroenie? - O, tak - odpara bardziej dowiadczona Yuuzhanka. - Opowiedzie ci pewn histori? - Bd zaszczycona. - Weszam w posiadanie osobistej qahsy komandora Ekhma Vala... dowdcy, ktry przekaza ten ywy okrt w rce lorda Shimrry - zacza Nen Yim. - Przed wieloma laty Ekhm Val zosta wysany na wypraw w celu zbadania tej galaktyki. Przypadkiem natkn si na planet o nazwie Zonama Sekot. Ahsi Yim zmruya oczy. - Co takiego? - achna si Nen Yim. - Czyby ta nazwa co ci mwia? - Nie - odpara jej podwadna. - Ale ta nazwa mnie niepokoi. Nen Yim pokiwaa gow. Ona take odnosia podobne wraenie. - Ekhm Val oznajmi, e planeta jest ywa - podja Nen Yim. - Podobno wszystko na jej powierzchni yo z ni w symbiozie, jakby specjalnie uksztatowane w taki sposb. - Jej mieszkacy ksztatuj ycie podobnie jak my? - domylia si mniej dowiadczona mistrzyni przemian. - Ksztatuj, ale nie tak jak my - odpara Nen Yim. - yjce na jej powierzchni inteligentne istoty w niczym nie przypominaj Yuuzhan Vongw. Z zarejestrowanych informacji wynika, e to rdzenna forma ycia tej galaktyki. Nazywaj si Ferroanie. - Wic moje poprzednie przypuszczenie byo bdne - rzeka Ahsi Yim. - Nasi przodkowie nie mogli si wczeniej natkn na t planet. - To rzeczywicie mao prawdopodobne - zgodzia si z ni Nen Yim. - A jednak to chyba jedyne moliwe rozwizanie tej tajemnicy. - Co przydarzyo si komandorowi Valowi? - zainteresowaa si Ahsi Yim. - Zaatakowano go i odparto, ale zanim opuci tamten system, schwyta ten okrt powiedziaa Nen Yim. - A co si stao z sam planet? - Shimrra twierdzi, e zostaa unicestwiona. - A ty mu nie wierzysz? - Nie. Kaza mi zaprojektowa systemy uzbrojenia, ktre mogyby sobie z ni poradzi. Dlaczego kto miaby do tego dy, jeeli niebezpieczestwo mino? - Moe Shimrra obawia si, e w tej galaktyce istnieje wicej takich planet?

39 boi.

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

40

- Moliwe - przyznaa bardziej dowiadczona Yuuzhanka. - A moe po prostu si - Czego? - Jeeli rzeczywicie spotkalimy si ju z t ras istot i stoczylimy z nimi walk, moe pamitaj o tym lepiej ni my. Jeeli dysponujemy kluczem do zaatakowania ich biotechniki, moe i oni maj klucz do zaatakowania naszej. Mimo wszystko Ekhm Val zosta pokonany. - Nic dziwnego - prychna Ahsi Yim. - Mia tylko kilka okrtw, a musia toczy walk z ca planet. Nen Yim lekko si umiechna. - Jak ci si wydaje, co nasi godni szacunku przodkowie chtniej wymazaliby z qahsy Qang? - zapytaa. - Chwalebne zwycistwo czy niechlubn porak? Ahsi Yim wyda wargi. - Rozumiem, o co ci chodzi - mrukna. - Sdzisz, e Shimrra wie co, o czym nie mamy pojcia. - Przypuszczam, e najwyszy lord wie o wielu rzeczach, o ktrych nie mamy pojcia - odpara wymijajco Nen Yim. Wici kopaka Ahsi Yim skrciy si na znak zgody. Mniej dowiadczona mistrzyni przemian spojrzaa na zwierzchniczk. - Dlaczego mi to mwisz? - zapytaa. - Bo chyba wiesz co, czego ja nie wiem - powiedziaa Nen Yim. - Masz kontakty, ktrych ja nie mam. - O co ci chodzi? - achna si Ahsi. - Choby o to, e syszaa ju o komandorze Ekhmie Valu. Tym razem Ahsi zwlekaa z odpowiedzi duej ni poprzednio. - Chcesz mi co powiedzie? - odezwaa si w kocu. - Jeeli ta planeta naprawd istnieje, musz zobaczy j na wasne oczy oznajmia Nen Yim. - Sam okrt mi nie wystarczy. Musz dowiedzie si czego wicej. - Dlaczego? - Bo uwaam, e jeeli jej nie poznam, nasza rasa bdzie skazana na zagad. Ahsi ponownie wyda wargi, a wici jej kopaka spltay si i zafaloway. - Niczego nie mog obieca - odpara. - Ale zobacz, co si da zrobi.

ROZDZIA

6
Przechadzajc si po mostku Yammki, Nas Choka przyglda si resztkom okupacyjnej floty, ktrej udao si umkn z przestworzy Fondora. Prawd mwic, nie byo na co patrze. Obrci si powoli do Zhata Laha i spiorunowa go spojrzeniem. - Jak to si stao? - zapyta cicho, eby tylko komandor go usysza. - Jak ostrzegali nas funkcjonariusze wywiadu, niewierni zaatakowali planet Duro, mistrzu wojenny - zacz dowdca. - Tamtejszy egzekutor poprosi nas o pomoc. Moi podwadni rwali si do walki, wic wyraziem zgod. - Zmruy oczy. - A potem pojawili si niewierni. Kiedy zorientowaem si w sytuacji, wezwaem dowdcw okrtw do odwrotu, ale odlot z przestworzy Duro uniemoliwiy im nieprzyjacielskie interdyktory. Niewierni przyszpilili nasze jednostki w grawitacyjnym leju planety, a potem po prostu uciekli. To tchrze. - Chcesz powiedzie, e to tchrze przejli system powierzony twojej opiece? - zagrzmia Nas Choka. - Pokonali ci tchrze? - Mistrzu wojenny, niewierni przewyszali nas liczebnie - wyjani komandor. Walczylimy, dopki nie zgasa wszelka nadzieja. - Zgasa nadzieja? - powtrzy Nas Choka jadowitym tonem. - Przecie jeszcze yjesz. Miae okrty i twierdzisz, e zgasa wszelka nadzieja? Czyby nie by Yuuzhaninem? - Jestem Yuuzhaninem - burkn Zhat Lah. - Wic dlaczego nie walczye do ostatniego wojownika? Czy nie powiniene, odchodzc do bogw, zabra ze sob zag jeszcze kilku ich okrtw? - Najwyej jednego czy dwch, wojenny mistrzu. - Wic dlaczego ucieke? Gdzie twj honor? Rozszczepione wargi Zhata Laha lekko zadray. - Jeeli wojenny mistrz pragnie mojego ycia, moe je zoy w ofierze bogom oznajmi Yuuzhanin. - Pewnie, e moe - odpar niecierpliwie Nas Choka. - Prosiem ci jednak o wyjanienie. - Sdziem, e zaogi pozostaych naszych okrtw przydadz si bardziej, ni gdyby miay zgin w bitwie, w ktrej nie moglimy zwyciy.

41

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Doprawdy? - zapyta Nas Choka. - Nie troszczye si przypadkiem o wasne ycie? - Moje ycie jest wasnoci bogw - wyrecytowa Zhat Lah. - Mog je zabra, kiedy zechc. Nie obawiam si mierci. Jeeli wojenny mistrz sobie tego yczy, jeszcze dzisiaj mog wrci osobistym skoczkiem do przestworzy Fondora i zgin w walce. Zwaywszy jednak na liczb okrtw niewiernych, pozostae moje jednostki zostayby zniszczone, zanim by zaday nieprzyjacielowi powane straty. Jeli podjem niewaciw decyzj, caa odpowiedzialno spada na moje barki. Moi podwadni nie zasuyli na kar. Nas Choka odwrci gow i jeszcze raz spojrza na resztki floty. - Dwie fregaty, obie prawie nietknite - zacz. - Szturmowy krownik tylko lekko uszkodzony. - Odwrci si do podwadnego. - Postpie susznie - zdecydowa. Oczy komandora rozszerzyy si ze zdumienia. - Za bardzo rozproszylimy si po tej galaktyce - cign Nas Choka. Opanowalimy zbyt wiele gwiezdnych systemw. Stracilimy niepotrzebnie mnstwo okrtw, bo zbyt wielu dowdcw nie miao do rozumu, eby stosowa inn strategi ni walka do ostatniego wojownika. - Zaplt palce rk za plecami i spojrza troch askawiej na podwadnego. - Win za taki stan rzeczy musimy obarczy zmarego przywdc twojej domeny - zakoczy cierpko. - Wojenny mistrz Tsavong Lah podbi wikszo tej galaktyki -zaprotestowa dowdca floty Fondora. - Zdoby dla nas nawet stolic niewiernych, ktr nazwalimy Yuuzhantarem. - Tak, ale szafowa przy tym yciem wojownikw, jakby mia do czynienia z vlekinami - odci si Nas Choka. - Niewiele dba o to, jak zdoamy utrzyma tak wielki obszar. - Machn rk. - Czasy si zmieniaj, komandorze. Nasza sytuacja take musi si zmieni. Niewierni ju si to tego przystosowali. Wykorzystujc nasze saboci, pogorszyli nasz sytuacj, ale sami pogorszylimy j jeszcze bardziej. Na nasz niekorzy dziaa duma naszych wojownikw. - Przecie ta duma to jedna z cech, ktre stanowi o naszej tosamoci sprzeciwi si Zhat Lah. - Bez dumy i honoru staniemy si jak niewierni. - A jednak wycofae si, bo uznae to za najlepsze rozwizanie - przypomnia Nas Choka. - Tak, wojenny mistrzu - odpar komandor, jakby ju pogodzi si z porak. - Ale to nie byo... atwe. Wiem, e to dua plama na moim honorze. - Posuchaj mnie - odezwa si Nas Choka. - Jestemy Yuuzhanami. Powierzono nam prawdziw drog, prawdziw wiedz o naszych bogach. Mamy obowizek ujarzmi wszystkich niewiernych w tej galaktyce i albo sprowadzi ich na waciw drog, albo posa do bogw. Nie istnieje poredni sposb. Nie moemy si zawaha. Nasze starania nie mog zakoczy si porak. To zadanie jest waniejsze ni ty czy ja, komandorze, i waniejsze ni twj czy mj honor. Tak powiedzia sam lord Shimrra, wic nie obawiaj si, e doznae uszczerbku na honorze. Jeeli chcemy wygra t wojn, musimy zrezygnowa z wielu rzeczy, ktre houbimy i uwaamy za

42 wite. To bogowie nakazali nam si powica. My jestemy bez winy. Robimy, co musimy, wic powtarzam ci: postpie susznie. Zhat Lah kiwn gow, a na jego twarzy odmalowao si zrozumienie. - A jednak - cign Nas Choka - te taktyki niewiernych, te ataki i nage odwroty, te manewry zaatakuj tu i ukryj si tam... Jak to jest moliwe? Nieprzyjaciele nie maj przecie yammoskw, ktre by koordynoway ich poczynania. - Maj inne rodki cznoci, wojenny mistrzu - przypomnia komandor. - Ich HoloNet umoliwia im nawizanie natychmiastowej cznoci jak galaktyka duga i szeroka. - Wanie - mrukn Nas Choka. - Ale gdybymy pozbawili ich HoloNetu, mieliby due trudnoci z precyzyjn koordynacj, prawda? Lah wzruszy ramionami. - Oczywicie - przyzna niechtnie. - Problem w tym, e zniszczenie tego systemu cznoci jest niezwykle trudne. Niewierni maj wiele stacji przekanikowych, przewanie usytuowanych w takich miejscach, eby nie dao si ich atwo wykry i zniszczy. Kiedy jak unicestwimy, jej funkcje moe przej nastpna. Nieprzyjaciele ju naprawili albo zastpili nowymi wiele, ktre zniszczylimy. - Wyeliminowanie HoloNetu nigdy dotd nie stanowio priorytetu - stwierdzi Nas Choka. - Od tej pory si nim stanie, tym bardziej e bogowie dali do rk naszych mistrzw przemian now bro, ktra powinna idealnie odpowiada naszym potrzebom. - To dobrze, wojenny mistrzu. - W istocie. - Nas Choka odwrci si i na nowo podj spacer po mostku Yammki. - Przekazuj pod twoje dowdztwo now grup szturmow. Pozostaniesz z ni tu, na Yuuzhantarze, gotw do szybkiego kontrataku. Niewierni staj si coraz bardziej pewni siebie. Z pewnoci niedugo znw zaatakuj, czuj to przez skr. A gdy si na to zdecyduj, pokaemy im co nowego. Co zupenie nowego.

43

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

7
Pod czarnym niebem Yuuzhantara poruszaa si Nen Yim, niewidziana przez nikogo. Kiedy mijaa posterunki, penicy sub stranicy nawet nie mrugnli okiem, a gdy przebiegaa szybko przez pomieszczenia fortecy najwyszego lorda, piewajce uluby zachowyway milczenie. Od damutekw promieniowaa sabiutka powiata, a przylatujce i odlatujce statki wyglday jak bladozielone albo krwistoczerwone oboczki mgy. Yuuzhantar nie zawsze pozostawa ciemny w nocy. Cae tysiclecia by najjaskrawiej owietlon planet w galaktyce. Waciwie nigdy dotd nie zazna prawdziwej ciemnoci, bo pulsujce w martwych metalach bezbone energie wydzielay wiato, ciepo i trujce opary, ktre plugawiy noc. Obecnie, kiedy planeta wrcia do normalnego stanu, jedyne wiato wydzielay odlege gwiazdy. Tej nocy jednak nie niepokoiy zamknitych oczu bogw. Niebo zasnuy chmury, przez co znikno nawet pomieniste pikno Jdra galaktyki. Klimatem Yuuzhantara, od tak dawna kontrolowanym przez maszyny, ponownie zawadna przyroda. Nen Yim uwaaa jednak taki stan za paradoksalnie nienaturalny. Urodzia si i wychowaa na pokadzie wiatostatku, a jedzenia dostarcza jej organizm tak ogromny, e chocia byo jej ciepo i bezpiecznie, czua si jak bakteria w jego odku. Dopiero po wielu latach ycia w takich warunkach dowiedziaa si o istnieniu kaprysw pogody. Wiedziaa, e wiele lat wczeniej Yuuzhan Yongowie yli na powierzchni planety, na ktrej pory roku nadchodziy i mijay, a deszcz pojawia si albo znika, kiedy chcia... albo wcale nie pada. Nen Yim doskonale wiedziaa, e wanie tak wyglda naturalny bieg rzeczy, ale jej instynkt buntowa si; przeciwko kaprynej zmiennoci wszystkiego, co j otaczao. Bya mistrzyni przemian. Wolaa ksztatowa, ni pozwala, eby j ksztatowano. A przede wszystkim nie znosia chodu. Nosia na sobie stworzenie, ktre sama zmodyfikowaa - uywan przez myliwych odmian specjalnego okrywacza ooglitha. Miliardy mikroskopijnych wzw czuciowych stworzenia spoglday w ciemno nocy, wsuchiway si w napywajce zewszd dwiki, chony zapachy... i sprawiay, e Nen Yim stawaa si czstk tej ciemnoci. Pierwszy raz od wielu, wielu miesicy wyrwaa si spod opieki stranikw i opucia swj damutek. Nie udzia si jednak, e jej swoboda jest prawdziwa. Gdyby nie wyonia si ze swojego sanktuarium po kilku godzinach, kto by zacz zadawa pytania, a gdyby nie uzyska odpowiedzi,

44 zarzdziby poszukiwania. Nie pomogoby jej wwczas nawet to, e staa si niewidzialna, ale na razie moga ulega zudzeniu. Stworzya swoje przebranie ju dawno, ale nigdy dotd nie miaa wystarczajco wanego powodu, eby ryzykowa ycie. Obecnie go miaa. Zaszyfrowana wiadomo, miejsce spotkania, moliwo... Wymkna si z fortecy Shimrry bardzo atwo. Nie dokonaby tej sztuki nawet dowiadczony myliwy, ale opocza Nuun, ktr nosia, bya najlepsza w swoim rodzaju. Skrywaa nawet myli, a ciao przemieniaa w ruch powietrza. Kiedy Nen Yim opucia damutek, trafia na nierwny grunt. Zesza po zboczu i stana na platformie wityni Yun-Harli. Wzniesiona ku czci bogini zwodzicielek organiczna budowla growaa nad ogromn jam, w ktrej miejscu stay niegdy sigajce nieba wieowce. Jama wypenia si dawno wod, a chrapliwe okrzyki phiilii wznosiy si znad jej powierzchni niczym piskliwy chr i mieszay z basowym gruchaniem wielkoskrzydych ngomw. Podobnie jak limowce w hortium Nen Yim, wszystkie byy stworzeniami z jej ojczyzny, wyhodowanymi na podstawie zapisw kodw genetycznych. W wityni czekaa ju na ni samotna osoba. Staa pod posgiem Yun Yuuzhana, wzniesionym z czaszek i dugich koci ujarzmionych niewiernych. Posg take nawizywa do historii Yuuzhan Vongw. Podobnie jak stworzenia w jamie z wod gosi: Ta planeta naley teraz do nas. Czekajcy osobnik by szczupym, wysokim Yuuzhaninem z wosami przewizanymi wzorzyst przepask. U kadej doni mia tylko trzy palce. Nen Yim stana przed nim i nadal niewidoczna, bez sowa przygldaa mu si kilka minut. Zauwaya, e z jego oczu bije niezwyka inteligencja. To kapan, pomylaa. Czego moe chcie ode mnie? Staa na krgosupie vuasy i czua blisko mierci. Nie miaa pojcia, czego si spodziewa, ale adne niebezpieczestwo nie powinno jej grozi ze strony stojcego w pmroku samotnego kapana. Wycofaa si poza zasig jego spojrzenia, zdja okrywacz i ruszya ponownie w stron wityni. Kapan od razu j zobaczy, ale nawet si nie poruszy. - Przybywasz o dziwnej porze, eby dokona rytualnego obmycia - powiedzia. - Przybywam, kiedy zostaam wezwana - odpara Nen Yim. - Jak my wszyscy - stwierdzi rozmwca. - Nazywam si Harrar. Nen Yim przeszy.zimny dreszcz. Znaa to nazwisko. To nie pierwszy lepszy kapan, pomylaa. Bardzo wana osoba. - A ja nazywam si Nen Yim, o Szlachetny - oznajmia. - Jeste mistrzyni. Nasze stopnie s rwne, wic moemy darowa sobie tytuy odpar arcykapan. - Mj czas jest ograniczony, a twj, jak sdz, jeszcze bardziej. Nen Yim kiwna gow. - Kr o tobie rne pogoski, mistrzyni - cign Harrar. - Pracujesz sama pod siln stra w paacu najwyszego lorda. Podobno jeste ulubienic bogw, a jednak o twoim istnieniu wie tylko bardzo niewielu miertelnikw. Nawet szept jest dwikiem zbyt gonym, eby o tobie mwi. Podobno pewne osoby, ktre nie umiay powstrzyma si od tego szeptu, zginy w tajemniczych okolicznociach.

45

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- A jednak ty o mnie wiesz - stwierdzia Nen Yim. - Bo wiem, kiedy i do kogo szepta. - Arcykapan umiechn si z przymusem. Podejrzewam jednak, e ty tego nie wiesz. - Nie mam pojcia, o czym mylisz. - Starajc si nawiza kontakt z dziaajcymi potajemnie Quorealistami, poczynaa sobie bardzo nieostronie. - Nie wiem nawet, kim albo czym s Quorealici - oznajmia spokojnie Nen Yim. - Quoreal by poprzednim najwyszym lordem - wyjani Harrar. - Wielu sdzi, e to nie bogowie wybrali obecnego, aby zastpi Quoreala na polipowym tronie. Kr plotki, e Shimrra kaza go po prostu zgadzi. Ze zrozumiaych wzgldw dawni dworzanie Quoreala s bardzo maomwni i moe dlatego nadal yj. - Nie znaam tych faktw... jeli to s fakty - przyznaa Nen Yim. Arcykapan wzruszy ramionami. - Niewane, z kim staraa si skontaktowa - powiedzia. - Liczy si to, e jeeli nadal bdziesz prbowaa, Shimrra dowie si o tobie. Nie sdz, eby jego zainteresowanie przeya osoba cieszca si nawet najwikszymi askami bogw. Zaplt palce rk za plecami. - Chciabym si dowiedzie tylko jednego: dlaczego ulubiona mistrzyni przemian lorda Shimrry stara si nawiza kontakt z aosnymi resztkami jego politycznych przeciwnikw. - Nie wiem nic o adnych aosnych resztkach i nie obchodzi mnie polityka odpara Nen Yim. - Najwyszym lordem jest Shimrra, a ja pozostaj lojalna tylko wobec niego. Nie zamierzam ofiarowa swojej lojalnoci nikomu innemu. Harrar przekrzywi gow. - Daj spokj - powiedzia. - Z jakiego innego powodu mogaby chcie si z nami skontaktowa? - Z nami? Arcykapan wyszczerzy zby w szerokim umiechu. - Naturalnie - odpar beztrosko. - Moe i poczynaa sobie nieostronie, ale twoje starania zakoczyy si powodzeniem. Shimrra ma wrogw, a tobie udao si ich odnale. Czego waciwie od nas chcesz? - Ju ci mwiam, e nie szukam kontaktw z nieprzyjacimi mojego Najwyszego Wadcy - burkna Nen Yim. - Ale wymkna si potajemnie, bez jego wiedzy i zgody - zauway Harrar. Czego wic pragniesz? Nen Yim si zawahaa. - Istnieje co, co musz zobaczy na wasne oczy - przyznaa w kocu. - Moe to mie bardzo wane znaczenie dla przyszoci naszej rasy. - To intrygujce - przyzna arcykapan. - Czyby Shimrra nie pozwala ci tego zobaczy? - Nie mog go o to prosi. - To jeszcze bardziej zastanawiajce - mrukn Harrar. - Co to takiego? - Znajduje si bardzo daleko std - odpara wymijajco mistrzyni przemian. Potrzebuj pomocy, eby si tam dosta i to odnale.

46 - Mwisz zagadkami. - Bo jestem ostrona. Powiedziae mi, e istniej wrogowie lorda Shimrry. Jeeli to prawda, ty take jeste moim wrogiem, wic nie mog ci zdradzi tej informacji. Urwaa, jakby si znw zawahaa. - A jeeli chciaem tylko wyprbowa twoj lojalno? - zapyta arcykapan. - W takim razie nie mog wierzy w twoje sowa - odpara Nen Yim. - Myl, e to koniec naszego spotkania - stwierdzi dostojnik i umilk na chwil, jakby czeka na reakcj rozmwczyni. - Ostrzegam ci jednak, e raczej nie bdziesz miaa nastpnej szansy. Twierdzisz, e ta rzecz ma due znaczenie dla przyszoci naszej rasy. Jak due? - Moe oznacza nasz zagad. - A jednak si obawiasz, e Shimrra nie zdecyduje si zrobi niczego, eby jej zapobiec - domyli si Harrar. - Tak. - Uwaasz, e wiesz lepiej ni Najwyszy Wadca, co jest najlepsze dla Yuuzhan Vongw? Nen Yim si wyprostowaa. - W tym przypadku tak - oznajmia. - Bardzo dobrze - zdecydowa arcykapan. - Mj rzekomy brak lojalnoci mia tylko wycign z ciebie to wyznanie. Przekonaem si, e dochowujesz wiernoci ustalonemu porzdkowi. Przysigam na bogw, e i ja pozostaj lojalny wobec najwyszego lorda Shimrry. Niech mnie pochon, jeeli kami! - Zniy gos. - Ale podobnie jak ty, nie uwaam go za nieomylnego. Opowiedz mi co wicej o tej rzeczy, ktr musisz zobaczy. Wyglda na to, e postanowia zaryzykowa dla niej nieask, a nawet mier. To nieodpowiednia pora, eby si wycofa. Nen Yim nacisna paznokie implantowanej doni mistrzyni przemian. Podobnie jak jej zmara zwierzchniczka Mezhan Kwaad miaa ukryt w palcach miercionon bro. Gdyby dosza do wniosku, e nie moe zaufa kapanowi, phiilie bd miay prawdziw uczt tej nocy. - Moja historia zaczyna si od komandora Ekhma Vala - zacza cicho. Na dwik tego nazwiska Harrar otworzy szerzej oczy. - Ach - westchn cicho. - Czyby sysza o nim? - W rzeczy samej - przyzna arcykapan. - Zaczynam teraz rozumie twoj ostrono. Mw dalej. Mistrzyni przemian opowiedziaa mu zwile, co wie... ale nie wszystko. Nie wspominajc o swojej herezji, podkrelia, e bada dziwny okrt wycznie z pobudek ortodoksyjnych. Podczas jej opowieci Harrar usiad, skrzyowa nogi i zamieni si w such jak dziecko w wylgami, przysuchujce si historii gawdziarza. Kiedy skoczya, zapada duga cisza. - To zdumiewajce - odezwa si w kocu arcykapan. - A wic domylasz si skutkw, jakie to moe pocign za sob?

47

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Niektrych - przyzna Harrar. - Inne niedugo stan si oczywiste. Kto wie, moe nawet wpadem na co, o czym ty nie pomylaa? - Nie wtpi - oznajmia mistrzyni przemian. - Jestem pewna, e i kapani maj swoj wiedz. Harrar ukaza w umiechu ostre zby. - To mie, e tak uwaasz - powiedzia. - Nie chciaam ci obrazi. - To oczywiste. - Gestem da znak, eby podesza bliej. - Usid obok mnie rozkaza. Nen Yim usuchaa. Usiada i opara si plecami o niewielki polip. - Przysigasz, e wszystko, co mi powiedziaa, to szczera prawda? - zapyta. - Przysigam na bogw - odpara Nen Yim. Arcykapan pokiwa gow i popatrzy na ni z powag. - Podobno twoja zwierzchniczka Mezhan Kwaad twierdzia, e bogowie nie istniej - powiedzia. - Niewykluczone, e mimo wszystkich swoich zalet bya szalona - rzeka jego rozmwczyni. - Tak. Ja te si tego obawiam - stwierdzi Harrar. - Obawiasz si, e ja te oszalaam? - Mgbym, gdyby nie jedna rzecz - przyzna arcykapan. - Syszaa o herezji? Nen Yim poczua, e jej krew zamienia si w ld. - Herezji? - powtrzya. - O pogldzie szerzcym si pord Zhabionych. - Arcykapan kiwn gow. - O odraajcym przewiadczeniu, e Jeedai mog sta si ich zbawcami. - Syszaam - przyznaa Nen Yim. Miaa nadziej, e nie stracia panowania nad sob. - Byam przecie na Yavinie Cztery, kiedy ta herezja si zacza. - A, tak. Prawda - mrukn Harrar. - Nawet jeste jak czstk tej historii, a przynajmniej niektrych jej wersji. W pozostaych zgina chwalebn mierci. We wszystkich za po prostu znikna. - Obawiam si, e nie jestem na bieco z folklorem Zhabionych - oznajmia mistrzyni przemian, z przymusem si umiechajc. - Zdziwibym si, gdyby bya - przyzna Harrar. - Ta herezja ma teraz przywdc, ktry uwaa si za proroka. Niewiele o nim wiadomo, ale zyskuje coraz wiksz wadz. Niedawno wygosi proroctwo mwice o nowej planecie, na ktrej powierzchni Zhabieni maj rzekomo znale odkupienie. yjcej planecie. - Pooy donie na kolanach i pochyli si do przodu. - Czy to przypadkiem nie twoja Zonama Sekot? - Nie wiem nic na temat Proroka ani jego przepowiedni - stwierdzia Nen Yim. - W to take nigdy nie wtpiem. - Arcykapan zmruy oczy. - Wiesz, gdzie moe si znajdowa ta wyimaginowana planeta? - Nie. - Wic chcesz, ebym ci porwa sprzed nosa Shimrry, dostarczy ci gwiezdny okrt...

48 - Okrt zapewni sobie sama - przerwaa Nen Yim. Arcykapan pokiwa gow i spojrza na ni z aprobat. - Bardzo dobrze - podj po chwili. - Musz wic tylko ci porwa, dostarczy wyposaenie i pomc odnale t planet... ktra, jak twierdzi Shimrra, zostaa unicestwiona. - Tak, wanie na tym mi zaley - przyznaa Nen Yim. - Nie mog tego zrobi - stwierdzi Harrar. - Zajmuj zbyt wysokie stanowisko. Gdybym si tego podj, zwrcibym na siebie zbyt du uwag. - Wic przyszam tu na prno - oznajmia mistrzyni przemian, przygotowujc bro w palcu. - Moe nie - sprzeciwi si arcykapan. - Moe mgby ci pomc Prorok, o ktrym wspominaem. Nen Yim odprya si, ale tylko troch. - Chcesz powiedzie, e powinnam si zdecydowa na wspprac z heretykiem? - zapytaa. - Jeeli si nie mylisz co do groby, jak przedstawia ta planeta dla przyszoci Yuuzhan Vongw, krtkotrway sojusz z heretykiem moe ci zosta wybaczony odpar Harrar. - A przy okazji... postpia susznie, e nie poprosia Shimrry o pomoc. Komandor Ekhm Val i zaoga jego okrtu ju nie yj. Najwyszy lord obawia si, e kto mgby si dowiedzie o tej tajemnicy. Ju samo to przekonuje mnie, e sprawa ma ogromne znaczenie. - Pod tym wzgldem si zgadzamy - przyznaa Yuuzhanka. - Mimo to... co dobrego moe wynikn z moich kontaktw z tym Prorokiem? Nawet gdyby mia rodki, jak mgby mi pomc? - Ilu Zhabionych jest zatrudnionych w paacu najwyszego lorda? zainteresowa si arcykapan. - Nie wiem. - Ilu spord nich mogaby wymieni po imieniu? Nen Yim prychna pogardliwie. - Jednego - powiedziaa. Syszc te, mao zawoalowan aluzj, Harrar wyszczerzy zby w umiechu. - Heretycy s wietnie zorganizowani, a ich pogldy znajduj coraz wicej zwolennikw - stwierdzi. - Na rwni z twoj Zonam Sekot stanowi zagroenie dla dobrobytu istot naszej rasy. Gdyby udao si przekona tego Proroka, e popierasz jego pogldy, na pewno wymyliby sposb, eby ci pomc. Zwaszcza e, jak powiadasz, masz swj okrt. - Tak - przyznaa mistrzyni przemian. - Cay problem w tym, eby wystartowa z powierzchni Yuuzhantara i opuci ten system... Urwaa, jakby w jej gowie zrodzio si nowe podejrzenie. Spojrzaa na arcykapana. - Zamierzasz wykorzysta mnie jako przynt- powiedziaa. - Rzeczywicie - przyzna beztrosko Harrar. - Ale nie zaatakuj Proroka, kiedy przybdzie ci uwolni. Zaczekam, a uznasz, e wykonaa zadanie. Jeeli wykonasz

Greg Keyes 49 je we waciwy sposb, moe nawet uda mi si przekona lorda Shimrr, e bya zakadniczk Zhabionych, a nie inicjatork tej wyprawy. - Proponujesz mi wymian oszustw - domylia si Nen Yim. - Zastanw si - cign arcykapan. - Dwa wielkie zagroenia dla Yuuzhan Vongw to twoja tajemnicza planeta i mj Prorok. Moemy si pozby obu za jednym zamachem. Jeeli wszystko potoczy si zgodnie z planem, ty i ja nadal bdziemy suyli wiernie naszym ziomkom. Jeeli nie, udamy si do bogw, ktrzy i tak wiedz, e kierowalimy si szlachetnymi pobudkami. Czy widzisz lepszy sposb? - Nie, nie widz - przyznaa Nen Yim. - Ale niewiele wiem o tym Proroku. Nie mam pojcia, jak si z nim skontaktowa. - Ja take nie mog si z nim skontaktowa osobicie - stwierdzi Harrar. - Istniej jednak sposoby, eby ta wiadomo dotara do jego uszu. Mog si tym zaj. Czy osignlimy porozumienie? - Tak - odpara Nen Yim. I chocia bya przekonana, e przypiecztowaa swoj zgub, odbya drog, powrotn w ciemnoci z lejszym sercem. Nawet otaczajce j powietrze nie wydawao si jej ju tak chodne. Wrcz przeciwnie, byo prawie ciepe.

Ostatnie Proroctwo

50 Prawdopodobnie Nen Yim nie wiedziaa, ile Harrar wie o mistrzach przemian i ich protokoach. Sam arcykapan by gotw przyzna, e nie wie wszystkiego, ale jedno byo dla niego oczywiste: Nen Yim prowadzia dziaalno wykraczajc daleko poza normalne ksztatowanie. Oznaczao to, e herezja Zhabionych nie jest jedyn, z jak ma do czynienia. Mezhan Kwaad, zmara zwierzchniczka Nen Yim take bya heretyczk i wanie to przyczynio si do jej mierci. A jednak Nen Yim nie tylko ya, ale bya ulubienic Najwyszego Wadcy. Moliwe, e praktykowaa swoj herezj pod nadzorem i w cisej tajemnicy. Gdyby podejrzenia Harrara miay si okaza prawd, mogo to oznacza tylko jedno... e heretykiem by take sam Shimrra. A to jak wszystko inne w tej sytuacji, mogo wiele zmieni. Pomyla, e jeeli sprawy potocz si zgodnie z planem, moe osign trzy cele za pomoc jednego chrzszcza udarowego. Wsta, wcign powietrze i poczu, e w jego yach kry przeznaczenie.

Harrar obserwowa mistrzyni przemian, dopki nie znikna. Cay czas zastanawia si, jak udao si jej stawi na spotkanie bez towarzystwa stranikw. Czyby miaa na sobie zapewniajcy niewidzialno okrywacz, podobny do tego, jaki nosili myliwi? To moliwe. Mimo wszystko bya mistrzyni przemian. Nie miao to zreszt adnego znaczenia. Liczyo si tylko, e zawar porozumienie, ktre nie prowadzio do kolejnej puapki. Wywizujc si z niego, nie musia si obawia ani najwyszego lorda Shimrry, ani nikogo spord jego dostojnikw, ktrzy go nie lubili, czasem nawet bardzo. Wrodzony instynkt ostrzega go, eby si mia na bacznoci. Mimo to jaki impuls w gbi serca, zapewne podszept bogw, podpowiada mu, e moe zaufa tej niezwykej mistrzyni przemian. Od wielu cykli pord Quorealistw i niektrych sekt kapanw kryy dyskretnie plotki o planecie zwanej Zonama Sekot. Harrar wiedzia, e Ekhm Val nie by pierwszym Yuuzhaninem, ktry si na ni natkn. Prawd mwic, sam komandor take nie uwiadamia sobie, e na tamt wypraw wysa go kto inny ni lord Shimrra. Jeeli Zonama Sekot rzeczywicie istniaa, a zwaszcza jeli mistrzyni przemian si nie mylia, kiedy twierdzia, e informacje o wczeniejszych kontaktach planety z Yuuzhan Vongami zostay wymazane, caa sprawa moga mie wielkie znaczenie. Okazuje si, e kasta kapanw nie miaa pojcia o istnieniu czego, o czym powinna bya wiedzie. Od jakiego czasu sam Harrar ywi podejrzenia na temat Shimrry. Naturalnie nikomu nic nie powiedzia, ale nie potrafi si ich pozby. A tego dnia, obfitujcego w tyle interesujcych nowych myli, pojawio si nastpne.

51

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

8
Nom Anor analizowa informacj pod kadym moliwym ktem. Z trudem mg skupi uwag, na jej treci, bo cay czas si zastanawia, czy nie kryje si za ni zdrada. - Kto ci przysa, Loiinie Sool? - zapyta cicho. Posaniec by Zhabionym, a jego ramiona i twarz wyglday jak nabiega krwi masa kiepsko zagojonej tkanki. Jego oczy przesaniaa ochronna przepaska uruun, ktr kazano mu woy, zanim zapuci si w gb mrocznych i wilgotnych podziemi domeny Noma Anora... domeny Proroka. Jeden gest Noma Anora i Loiin Sool ju nigdy niczego by nie zobaczy. - Przybywam z polecenia mistrzyni przemian Nen Yim - odpar Sool. - Niewiele wicej wiem oprcz tego. Oderwano mnie od pracy, przekazano wiadomo i wysano, ebym ci odnalaz. Nom Anor kiwn gow. Naturalnie jego stranicy upewnili si, czy ciao wysannika nie zawiera implantw umoliwiajcych szpiegowanie, ale cakowit pewno mona byo uzyska dopiero, gdyby poddao si sekcji jego zwoki. Byy egzekutor zastanawia si, czy kto na niego patrzy dziki stworzeniu ukrytemu w porze skry Zhabionego. Jeeli nawet, to nie widzia Noma Anora, ale Proroka Yushaa. Jego twarz przesania groteskowy okrywacz ooglith, ukazujcy jeszcze jednego Zhabionego o ropiejcych oczach, zaognionej skrze i ranach, dziki ktrym trudno byoby rozpozna, e ma si do czynienia z Yuuzhaninem. Otoczenie take nie powiedziaoby wiele wicej. Gboko pod powierzchni Yuuzhantara znajdowa si istny labirynt wilgotnych i mrocznych pomieszcze, podobnych do tego, w ktrym obecnie przebywa byy egzekutor. Nom Anor wbi spojrzenie w wysannika. - Dlaczego mistrzyni przemian nie odwiedzia mnie osobicie? - zapyta. - Powiedziano mi, e nie moe opuszcza paacu lorda Shimrry - odpar Zhabiony. - Nawet wysyajc t wiadomo, bardzo ryzykuje. Nom Anor nie wtpi, e to prawda. Niewiele wiedzia o Nen Yim, ale podobno powierzono jej zadanie, ktre Shimrra zamierza zachowa w tajemnicy. Zgodzi si, eby jaki czas suya Tsavongowi Lahowi, ale kiedy jej praca dla wojennego mistrza

52 dobiega koca, tylko niewiele osb o niej syszao albo j widziao. Nom Anor zastanawia si, czy przypadkiem nie zostaa potajemnie zgadzona. Moe zreszt zostaa. Nie wiedzia, czy wiadomo pochodzi rzeczywicie od niej. Nie mg by niczego pewien od czasu mierci kapanki Ngaaluh, swojego szpiega na dworze lorda Shimrry. - Dlaczego Nen Yim chce si ze mn skontaktowa? - zapyta. - Usyszaa o twoim proroctwie na temat nowej planety - odpar Liin Sool. - Z jej bada wynika, e to prawda. Chciaaby zobaczy j na wasne oczy. - Ju to powiedziae - burkn byy egzekutor. - Dlaczego chce, ebym jej w tym pomg? - A kto inny mgby pomc? - zapyta Zhabiony. - Shimrra i jego dworzanie s skorumpowani. Zrobili wszystko, co mogli, eby zdementowa pogoski o istnieniu naszego odkupiciela. Najwyszy lord i elity zrobi nawet o wiele wicej, bo jeli caa prawda wyjdzie na jaw, zostan uznani za faszywych przywdcw, jakimi s w rzeczywistoci. A ty, mj panie, zostaniesz uznany za prawdziwego Proroka. - Dlaczego mistrzyni przemian miaoby na tym zalee? - zainteresowa si Nom Anor. - Nen Yim zaley tylko na poznaniu prawdy - odpar wysannik. - Mimo wszystko jest mistrzyni przemian. - Powiedziae, e jej nie znasz - przypomnia byy egzekutor. - Jak moesz si wypowiada w jej imieniu albo udawa, e rozumiesz motywy jej postpowania? - To cz mojego przesania, Proroku - wyjani Sool. - Powtarzam tylko to, co kazano mi powiedzie. Otaczajcy Noma Anora akolici cicho zaintonowali pie i Prorok zacz aowa, e nie przyj Soola w swojej komnacie zamiast w obecnoci trzydzieciorga kilkorga wyznawcw. Chwil pniej kto odezwa si gono: - Chwaa niech bdzie Prorokowi! Jego proroctwo jest zaiste prawdziwe. Planeta naszego zbawienia i odkupienia znalaza si w zasigu naszych rk. Nawet mistrzyni przemian samego lorda Shimrry wie, e to prawda! Nasze przeznaczenie stao si si silniejsz ni cienie. - Nie spiesz si tak, Kunro - powiedzia inny. - To moe by tylko puapka, eby Prorok wpad w ich rce. - Jeeli tak, ich plan si nie powiedzie - zapewni Kunra. Odwrci si do Noma Anora. - Jeste przecie Prorokiem i jasnowidzem, prawda? Czyby nie przewidzia, e odwiedzi ci ten wysannik? Czyby nie zobaczy siebie kroczcego przez lasy porastajce powierzchni nowej planety, eby przygotowa j na nasz przylot? - Widziaem to wszystko - przyzna Nom Anor. Prawd mwic, nie mia innego wyjcia. Uzupeni swoje proroctwo o ten drobny ozdobnik zaledwie kilka dni wczeniej, ale cay czas si zastanawia, do czego zmierza Kunra. Towarzyszy mu od pocztku caej farsy i zna jego prawdziw tosamo. Wiedzia, e zarwno sam prorok, jak i jego planeta s tylko wytworami fantazji.

53

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

54

- Wic nadszed czas powstania przeciwko najwyszemu lordowi - oznajmi zniesawiony wojownik. - Nie - stwierdzi stanowczo byy egzekutor. - Niech ci si nie wydaje, e moesz interpretowa moje proroctwo, kiedy przebywam pord wyznawcw. Ten czas jeszcze nie nadszed. - Ale... przecie zidentyfikowalimy t planet - sprzeciwi si Kunra. - Pozwl mi dziaa, o Wielki. Uwolni mistrzyni przemian z niewoli Shimrry i polec z ni na poszukiwania. Jeeli to zdrada, twj plan nawet si nie zachwieje, jeli to jednak prawda... - Prawda musi mie aspekt praktyczny - przypomnia Nom Anor. - Nawet przelewajc rzeki krwi Zhabionych, eby uwolni mistrzynie przemian, nadal bymy nie wiedzieli, gdzie znajduje si ta planeta. - Nie rozumiem - odpar Kunra. - Czyby obawia si spenienia wasnego proroctwa? - Milcz - rozkaza byy egzekutor, mylc szybko jak chyba nigdy dotd. Odnalezienie Zonamy Sekot byo rzeczywicie spraw najwyszej wagi... choby dlatego, e Shimrra tak bardzo si jej obawia. Nom Anor wiedzia doskonale, e mistrzyni przemian dostaa do zbadania resztki sekotaskiego okrtu, wic moliwe, e i ona odkrya co warznego. Gdyby mwia prawd., jej wiadomo moga oznacza, e Nen Yim potrzebuje pomocy kogo spoza systemu, aby uciec od Shimrry i odnale t planet. Najprawdopodobniej jednak oboje sdzili, e to Nom Anor wie, gdzie znajduje si Zonama Sekot. Nie podejrzewali przecie, e dowiedzia si o jej istnieniu z plotek na temat rozmowy Najwyszego Wadcy z komandorem Ekhmem Valem ani e na tym jego wiedza si koczy. No c, niezupenie. Nom Anor sysza pogoski, e planet odnaleli rycerze Jedi. W przebysku olnienia pomyla, e to bardzo szczliwy zbieg okolicznoci. Odwrci si do wyznawcw. - Proroctwo rzeczywicie jest bliskie spenienia - odezwa si gono. - Czego w nim jednak brakuje. Jednego elementu. Kiedy postawi stop na powierzchni nowej planety, nie wylduj na niej sam. Bd mi towarzyszyli Jeedai. Po jego owiadczeniu wielu akolitw zachysno si z wraenia. Nawet Kunra wyglda na zdezorientowanego. - O Wielki...- zacz niepewnie. - Nadszed czas - przerwa mu uroczycie byy egzekutor. - Podobnie jak Vua Rapuung walczy u boku Anakina Solo, ja i Jeedai uwolnimy mistrzyni przemian i wyruszymy na poszukiwania naszej planety. Usysza chr radosnych okrzykw. Niech Jedi si tym zajm, pomyla. Niech wezm na siebie cae ryzyko uwolnienia Nen Yim. Jeeli im si to nie uda, na nich spadnie caa wina, nie na mnie. Gdyby jednak ich starania zakoczyy si powodzeniem... no c, moe naprawd bdzie to oznaczao spenienie jego proroctwa. W obecnej chwili mia niewiele do stracenia.

ROZDZIA

9
Han Solo zmarszczy brwi i pogrozi Tahiri zgitym palcem wskazujcym. - Dziewczyno - burkn gniewnie. - Mam nadziej, e do koca swoich dni nie bdziesz musiaa liczy na szczcie, bo wanie wykorzystaa wszystko, co ci si naleao od ycia. - Uspokj si, Hanie - wtrcia si Leia. - A przy okazji, posuchajcie, kto to mwi! Nie bez powodu jak galaktyka duga i szeroka wszyscy trbi o przysowiowym szczciu rodziny Solo. - Nie maj pojcia, o czym mwi - burkn Han. - Nigdy nie musiaem liczy na szczcie... zawsze wystarczyy mi umiejtnoci. - Naturalnie, e tak, Hanie - odpara ksiniczka, ale uniosa brwi w niemym zdumieniu. - No c, tak czy owak... a zreszt, nie w tym rzecz - odpar Solo. - Chodzi o to, e ty, moda damo, na przekr dobrym radom poleciaa sama jak palec na planet, ktra zawsze sprawiaa tej rodzinie mnstwo kopotw. migna myliwcem typu Xwing obok okrtu liniowego Yuuzhan Vongw... - Nie miaam innego wyjcia - wtrcia moda Jedi. - Nieprzyjacielska fregata uniemoliwiaa mi ucieczk w przestworza. - Jasne, e miaa inne wyjcie - sprzeciwi si Han. - Z tego, co mwisz, wynika, e prawdopodobnie Vongowie w ogle nie wiedzieli o twojej obecnoci... cigali swoich zbiegw, nie ciebie. Miaa ca planet, eby si ukry, i moga wybra lepsz chwil ucieczki... choby po ich odlocie. To cud, e w ogle wydostaa si z tamtego systemu i wskoczya do nadprzestrzeni, chocia twj X-wing mia na poty przysmaon jednostk, napadow. A dziw, e nie wyldowaa na Tatooine. Albo na Ilezji. Albo na Bonadanie. Co, na mio przestworzy, tak ci. przynaglao do popiechu? - Zoyam obietnic - odpara Tahiri. - Obietnic? - powtrzy Han takim tonem, jakby nie mg uwierzy wasnym uszom. - Komu? Bagiennemu pajkowi? - Nie. Zhabionemu - wyjania spokojnie moda Jedi.

55

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Yuuzhaninowi? - zapyta Han jeszcze bardziej zdumiony, ale sekund pniej uwiadomi sobie, e paln gaf. Wszyscy dopiero zaczynali si przyzwyczaja do tego, kim w obecnej chwili jest Tahiri. Skrucha Hana nie oznaczaa jednak, e moda Jedi nie zamierza wykorzysta chwilowej przewagi, jak dawao jej zakopotanie rozmwcy. - Obiecaam tej osobie - odpara z naciskiem. - Bo uwaaam, e tak trzeba. Han zamkn oczy, a na jego twarzy ukazao si zmczenie. - Gdybym mg przypomnie sobie, ile razy syszaem, co koniecznie trzeba byo zrobi... - zacz. - Tahiri, jeste na to zbyt moda. Wiele przesza. Czy nie mogaby po prostu... odpocz? - Suszna uwaga - podchwycia Leia, ujmujc mod Jedi za ramiona. - Czy naprawd nie widzisz, jaka jest zmczona? Dlaczego nie mielibymy porozmawia, kiedy wykpie si i przepi? Tyle chyba moesz zaczeka, prawda, Tahiri? - Tak - przyznaa jasnowosa kobieta. - Chodzi o to... - zacz Han, ale ona nie daa mu doj do sowa. - Mj m chce ci tylko powiedzie, e martwi si o ciebie i cieszy si z twojego powrotu do domu - powiedziaa. - Wiem - odpara Tahiri. - I bardzo to sobie ceni. Han chyba si pogodzi z tym, e nic wicej nie wskra, bo na jego twarzy odmalowa si wyraz niechtnej rezygnacji. - No c, chyba tak - mrukn. - Ale nadal uwaam... - Wykp si, Tahiri, i odpocznij, a potem zjemy kolacj - ucia ksiniczka. Moemy wtedy dokoczy nasz rozmow. Naprawd cieszymy si z pani powrotu - zapewni j zocisty android, kiedy Tahiri kierowaa si do azienki. - Dziki, Threepio - powiedziaa. - Ja take si ciesz, e wrciam do domu. Mwia prawd. Dorastaa na Tatooine, a potem w wylgarni Yuuzhan Vbngw, a szkolia si na rycerza Jedi na Yavinie Cztery, ale to na pokadzie Sokoa Millenium czua si coraz bardziej jak w domu. Odczucie to uspokajao j, a zarazem niepokoio, chocia zdya si zorientowa, e wikszo pomieszcze Sokoa spenia warunki, aby mona go byo uwaa za rodzinny dom. - Mam nadziej, e podczas podry nie doznaa pani uszczerbku na zdrowiu cign C-3PO. - Nie, jestem tylko troch poobijana i zmczona - odpara Tahiri. - No c, teraz moe pani odpocz - stwierdzi android. - Aha, i chciabym doda: Onihkleth mofgey. Na dwik tych sw Tahiri poczua si, jakby jej ciao przenikn elektryczny wstrzs. - Nie... - zacza, ale w por si zorientowaa. Nie miaa przed sob blunierstwa, ale Threepia. Protokolarny android wyczu jednak nagy gniew w tonie jej gosu. - Jest mi okropnie przykro, prosz pani - powiedzia. - Chciaem tylko...

56 - ...sprawi mi przyjemno i powita mnie na pokadzie - domylia si moda Jedi. - Zarwno jako istot ludzk, jak i Yuuzhank. - Tak, prosz pani - przyzna C-3PO. - Wszystko w porzdku, Threepio - zapewnia go Tahiri. - Jeszcze nie do koca przyzwyczaiam si do nowej osobowoci i kiedy usyszaam, jak android mwi tym jzykiem... - Ach, prawda- zreflektowa si C-3PO. - Ju zdyem zapomnie, jak Yuuzhan Vongowie reaguj na widok automatw. Obiecuj, e w przyszoci nie bd... - Nie - przerwaa moda Jedi. - Jak powiedziaam, wszystko w porzdku. To jedna z rzeczy, do ktrych musz si przyzwyczai. - I mam nadziej, e potrafi, dodaa w myli. - Bardzo dobrze - odezwa si Threepio z przesadn ulg. - Chciabym jeszcze zapyta, czy zespolenie pani poprzednich osobowoci... jest zupene? Tahiri si umiechna. - Jest zupene - powiedziaa. - Czuj si jednak jak kto, kto w szkole dowiedzia si zupenie innych prawd ni te wpajane przez rodzicw. Ktre s prawdziwe? Istniej sprzecznoci midzy tym, co wikszo ludzi czuje, a tym, w co wierzy. Pod tym wzgldem nie jestem inna, najwyej troch bardziej zdezorientowana. Rozumiesz, co chc przez to powiedzie? - Chyba tak. - Czstka mojej osobowoci bya ksztatowana w przekonaniu, e maszyny, a zwaszcza mylce maszyny, to blunierstwa, ale ten pogld to co, czego si nauczyam - cigna moda Jedi. - Nie stanowi ludzkiej czstki mojej osobowoci. Na adnym podstawowym poziomie nie jest take jej yuuzhask czstk... To po prostu informacje, ktre przywdcy i kapani przekazuj w wylgarniach dorastajcym osobnikom. Co, o czym mona zapomnie... o czym trzeba zapomnie, bo to niewaciwe. Jeste moim przyjacielem, Threepio, a przynajmniej tak mam nadziej. Jeeli wic czasami zareaguj bezmylnie na twj widok, mam nadziej, e mnie zrozumiesz i zechcesz wybaczy. - Och, z najwiksz ochot, prosz pani - zapewni j C-3PO. - Dzikuj, e zechciaa mi pani to wytumaczy. - W jego gosie daa si sysze konsternacja. - Och, na niebiosa! - wykrzykn. - Zatrzymuj pani, podczas gdy powinna pani odpoczywa! Zostawi teraz pani sam. - Zaczekaj, Threepio - poprosia Tahiri. - Czy yczy sobie pani czego jeszcze? - Tylko tego. - Moda Jedi zarzucia mu rce na szyj i serdecznie go uciskaa. - O rety! - jkn C-3PO, ale sprawia wraenie zadowolonego. Obudzia si i z pocztku nie miaa pojcia, gdzie si znajduje. Lec nieruchomo w ciemnoci, pozwolia, eby otaczajcy j wiat wrci i skrystalizowa si wok niej. Obawiaa si czego, ale nie wiedziaa czego. To Sok Millenium, pomylaa. Wanie tu si znajduj.

57

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Zerkna na stojcy obok chronometr i uwiadomia sobie, e przespaa prawie ca standardow dob. Od razu oprzytomniaa. Zeskoczya z ka, woya szat Jedi, skorzystaa z azienki i udaa si na poszukiwania Hana i Leii. Znalaza ich w wietlicy, gdzie pgosem o czym rozmawiali. Cicho chrzkna, aby nie pomyleli, e ich podsuchuje. Oboje natychmiast odwrcili si w jej stron. - Widz, e wreszcie wstaa - odezwaa si Leia. Tahiri zwrcia uwag, e jej gos ma troch dziwne brzmienie. - Tak - powiedziaa. - Chyba byam bardziej zmczona, ni przypuszczaam. - Powinna by - mrukn Han. - Jeeli nie macie nic przeciwko temu, jestem gotowa dokoczy tamt rozmow zaproponowaa moda Jedi. - Dlaczego nie? - odpar bez wikszego entuzjazmu Solo. - Usid. Tahiri zaja miejsce obok Leii, zczya donie przed sob na blacie stou i zastanowia si, od czego zacz. - Wspominaa o jakiej obietnicy - przypomniaa Leia. - Racja. - W kilku zdaniach Tahiri strecia przebieg wydarze na Dagobah. Zhabieni szukali jakiej planety - wyjania, kiedy opowie dobiega koca. - Planety, ktra, w mniemaniu ich Proroka, przyniesie im odkupienie. - Dagobah? - zapyta Han. - Dlaczego wanie Dagobah? - Wyglda na to, e tamci Zhabieni oddawali cze rycerzom Jedi - wyjania Tahiri. - Dowiedzieli si jakim cudem, e na Dagobah przebywali Anakin i Luke Skywalker... i e planeta odegraa wan rol w procesie ich szkolenia. Han unis brew. - To ciekawe - powiedzia. - Skd mogli si tego dowiedzie? - To niezbyt trudne - odezwaa si Leia. - Yuuzhan Vongowie od pocztku mieli obsesj na punkcie rycerzy Jedi. Wiemy, e maj wietny wywiad. Informacja o tym, e Luke wanie tam spotka si z Yod, nie stanowi najcilej strzeonej tajemnicy. - Ale tamci Zhabieni si mylili - podja moda Jedi. - Dagobah nie jest planet, ktrej szukali. Han mia taki wyraz twarzy, jak gdy zasiada do sabaka. - Ach, tak? - mrukn. - A jak ci si wydaje, jakiej szukali? - Tej samej, ktrej poszukiwa mistrz Skywalker - odpara Tahiri. - Poszukiwa i znalaz, Zonamy Sekot. Han otworzy szerzej oczy, cicho sapn i unis rce w gecie frustracji. - Leio - zacz. - Lepiej ty jej to powiedz. - Co si stao? - zapytaa moda Jedi. Ksiniczka wyda wargi. - Kiedy spaa, skontaktowa si z nami Kenth Hamner - powiedziaa. - Posuy si tajnym kanaem cznoci i skomplikowanym szyfrem. Z rozmowy wynikao, e chce z tob porozmawia. Kenth Hamner, pomylaa Tahiri. - To oficer cznikowy midzy wojskowymi Sojuszu a Jedi, prawda? - zapytaa.

58 Nie moga sobie przypomnie jego twarzy, ale wydawao si jej, e jest szczupa i pociga. - Prawda - odpar Solo. - Czy powiedzia, o co chodzi? - Nie do koca - oznajmia wymijajco Leia. - Ale to ma co wsplnego z Zonam Sekot... i jakim dysydenckim ruchem w spoecznoci samych Yuuzhan Vongw. Han spojrza na mod Jedi z powanym wyrazem twarzy. - Bez wzgldu na to, o co mu chodzi, nie musisz tego robi - powiedzia. - Naturalnie, e musz - sprzeciwia si Tahiri. - Obiecaam przecie Zhabionemu... - Obiecaa mu, e opowiesz Prorokowi o Dagobah - dokoczy Solo. - Nie skadaa adnych obietnic dotyczcych Zonamy Sekot. Tahiri lekko si umiechna. - Moja obietnica miaa sens izai, a nie dosowny - powiedziaa. - Sucham? - Izai to esencja obietnicy - cigna Tahiri. - Zhabiony przypuszcza, e odnalaz poszukiwan planet. Obiecaam przekaza t informacj jego Prorokowi, ale poszukiwan planet nie jest Dagobah. Izai, esencja mojej obietnicy, wymaga, abym przekazaa informacj, e znaleziono prawdziw planet z jego proroctwa. Han ukry twarz w doniach. - Od tego, co mwisz, rozbolaa mnie gowa - stwierdzi ponuro. - Powinnimy porozmawia z Kenthem Hamnerem - zdecydowaa Tahiri. - Ju do niego lecimy - mrukn Solo. - Ale mam nadziej, e wiesz, na co si decydujesz. - Wiem - potwierdzia moda Jedi. - Nie, wcale nie wiesz! - wybuchn Han. - Tylko ci si tak wydaje. To przekonanie wynika z twojego modego wieku. Jainie take wydaje si, e wie, co robi. Anakin rwnie sdzi, e wie, na co si decyduje. - Anakin doskonale wiedzia, na co si decyduje - sprzeciwia si cicho Tahiri. Gdyby tego nie zrobi, moe w tej chwili nie zostaby przy yciu ani jeden rycerz Jedi. Jestem pewna, e gdyby nie on, nie rozmawiaabym teraz z wami. - Spojrzaa na Hana. - Czyby nie wiedzia, na co si decydujesz, kiedy wiele lat temu wrcie, eby ocali mistrza Skywalkera od pewnej zagady w metalowym kanionie Gwiazdy mierci? - Byem wwczas starszy ni ty teraz - przypomnia Han, wstajc od stou. Ruszy do drzwi wietlicy, ale zanim wyszed, stan, odwrci si i spojrza na ni. - A jeeli chcesz zna odpowied na swoje pytanie - zacz - nie, nie miaem najmniejszego pojcia, na co si decyduj. Zachichota cicho, pokrci gow i poszed korytarzem w stron sterowni. Kenth Hamner mia rzeczywicie pocig twarz. Mia take silny ucisk doni i gabinet tak przestronny, e wyglda jak magazyn. Za oknami rozciga si jednak ciekawy krajobraz, peen krwistych czerwieni i czerni, tu i tam ozdobionych srebrnymi

Greg Keyes 59 spiralami i poprzecinanych meandrami strumieni. Widoczne za nimi zbate czarne gry wcinay si w niebo takiej samej srebrzystoszarej barwy jak powierzchnia oceanu. Na Kaamarze rzadko widywao si ld, ale jego widok pozostawia niezatarte wraenie. - To sole - odezwa si Kenth, ktry widocznie zauway zachwyt na twarzy Tahiri. - Ta wyspa zawdzicza powstanie dziaalnoci wulkanw, .. a take gejzerw o rozmiarach wulkanw. Te osady powstay miliony lat temu. Pogrona w zadumie moda Jedi tylko kiwna gow. Zastanawiaa si, co by dawna Tahiri pomylaa na widok tego krajobrazu. A jak zareagowaaby Riina? Wydawa si jej pikny, ale skd waciwie brao si jego pikno? Nie z Mocy, bo Yuuzhan Vongowie jej nie znali, cho przecie w ich jzyku istniay pojcia pikna i brzydoty. Pomylaa, e od czasu zespolenia widziaa wiele rzeczy, ktre wydaway si jej pikne, ale niczego, co mogaby uzna za naprawd brzydkie. Czy nie powinno jej to dziwi? Pewnie tak, ale moe szpetota bya mniej wanym zjawiskiem ni pikno, a wraenia pikna odbierane przez obie poprzednie osobowoci zupenie wyeliminoway z jej ycia odbieranie brzydoty? Zauwaya, e Kenth zwraca si do Hana i Leii, wic moga nadal w spokoju podziwia pikno krajobrazu. - To bdzie co duego - stwierdzi Hamner. - Nie wolno mi jednak powiedzie, jak duego. - Tak szybko po Kondorze? - zdziwi si Solo. - Yuuzhan Vongowie zostali wybici z uderzenia - przypomnia Hamner. - To odpowiednia pora. - Tak - przyzna Han, ale ton jego gosu wskazywa, e nie pozby si resztek wtpliwoci. - Staraj si broni wielu planet rwnoczenie, ale s na to za sabi. Mam nadziej, e Sojusz nie popeni tego samego bdu. - Moesz si o to nie martwi - zapewni Kenth. - Nasze zadanie jest moliwe do wykonania. - Na pewno nie chodzi o atak na sam Coruscant? - zapytaa Leia. - Nie planujemy niczego tak ambitnego - przyzna Hamner. Tahiri poczua dziki Mocy ulg Leii, a chwil pniej take jej ma. Atak na Yuuzhantara oznaczaby due straty w okrtach i zaogach, a bez wzgldu na to, co zamierzali wojskowi Sojuszu, w tej operacji musieliby wzi udzia piloci Bliniaczych Soc... i Jaina. Po krtkim wypoczynku od dziaa zbrojnych moda Solo nalegaa na powrt do czynnej suby. Od czasu swojego odlotu Tahiri tylko raz z ni rozmawiaa, krtko po zakoczeniu bitwy o Fondor. Tsknia za ni i podzielaa ulg Hana i Leii. - No c, wyglda na to, e pojawia si tu take reszta gangu - odezwaa si nagle nowa osoba. Tahiri odwrcia si od okna i ujrzaa niezbyt wysokiego mczyzn ze starannie przystrzyon brod. - Corran! - wykrzykna.

Ostatnie Proroctwo

60 - We wasnym, starzejcym si ciele - przyzna Horn. - Mio ci znw widzie, Tahiri. Na widok byego funkcjonariusza CorSecu mod Jedi zalaa fala radoci, ktra jednak troch opada po tym dziwnym powitaniu. Corran musia wiedzie, e si zmienia, a wyraz jego twarzy zdradza, e ma si na bacznoci. Taki wanie by Corran Horn... podobny do niej: podejrzliwo bya wrodzon cech jego charakteru. Mimo to Tahiri poczua si paskudnie. Zastanawia si, czy jestem przyjacielem, czy wrogiem, pomylaa i poczua si jeszcze gorzej. - Pamitam ci, Corranie - powiedziaa, eliminujc z gosu gniew i uraz. - Ciesz si, e jeszcze odzywasz si do mnie po tych kopotach, w jakie wpltaam ci pod Eriadu. Miaa nadziej, e wzmianka o wsplnej walce pozwoli mu si odpry. - Wielu osobom mona by przypisa win za to, co si wwczas stao - odpar Horn. - Najwaniejsze, e wszystko dobrze si skoczyo. Wiedziaa, e Givinowie napisali o tobie poetycki teoremat? - Dr na sam myl, co to moe oznacza - przyznaa Tahiri. Hamner chrzkn znaczco. - Niechtnie przerywam wam te radosne wspomnienia, ale... - Tak - popar go Han. - Po co waciwie tu jestemy? Hamner pooy na blacie biurka jaki przedmiot. Tahiri od razu go rozpoznaa. - To qahsa Yuuzhan Vongw - stwierdzia. Hamner kiwn gow i pogadzi ty poronitej rzskami misistej bryy. W przedniej czci zmaterializowaa si miniaturowa twarz jakiego Yuuzhanina. Bya mniej wyrana ni na hologramie, ale mimo to mona byo zauway, e jest straszliwie oszpecona... i to nie na zwyky sposb Yuuzhan Vongw. - To Zhabiony - mrukna moda Jedi. - Przekaza nam to dwa dni temu wysannik Yuuzhan - odezwa si Hamner. - Przechwycilimy to? - zainteresowa si Corran. - Nie - odpar Kenth. - Zostao nam wysane. - Wysane? - powtrzy jak echo Han. - Co to za historia? Czyby jeszcze jedno ultimatum? - Nie, ten... przedmiot nie pochodzi z oficjalnych struktur dowodzenia - zastrzeg Hamner. - Od jakiego czasu wiemy, e niektrzy przedstawiciele spoecznoci Yuuzhan Vongw prowadz potajemnie nielegaln dziaalno. - To od Proroka - domylia si Tahiri. Kenth unis brew. - Tak - przyzna. - Syszelimy o nim, ale nie wiedzielimy dokadnie, jakie stawia sobie cele. Wszelkie rozamy w spoecznoci Yuuzhan Vongw ich osabiaj, ale nigdy dotd nie znalimy opinii yuuzhaskich rebeliantw na temat Galaktycznego Sojuszu. Wiemy, e wyznaj jaki kult Jedi, ale niewiele wicej. - Ten kult zapocztkowa Anakin - stwierdzia Tahiri. - Przynajmniej w pewnym sensie. Anakin i Vua Rapuung, kiedy ocalili mnie na Yavinie Cztery.

61

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Hamner kiwn gow. - Tamte wydarzenia rzeczywicie day pocztek jakiemu ruchowi, ale dopiero niedawno, z pojawieniem si tego Proroka, Yushaa, bo tak si nazywa, ruch oporu zacz odgrywa powaniejsz rol. Wyglda na to, e to Prorok zjednoczy niezadowolonych Yuuzhan Vongw. Kr nawet pogoski o aktach sabotau i skrytobjstwach, zwaszcza na Coruscant. - Zaplt palce rk. - W tej chwili interesuj nas jednak nie szczegy narodzin tego kultu, ale motywy, jakimi kieruje si sam Prorok. A do tej pory - kiwniciem gowy wskaza qahs - nie mielimy adnych wskazwek, jakimi moglibymy si kierowa. - A teraz mamy? - zainteresowaa si Leia. - Chyba sami powinnicie odpowiedzie sobie na to pytanie - odpar Hamner. Ponownie pogaska qahs. Twarz Yuuzhanina si oywia i przemwia w amanym basicu. - Witam was - powiedzia wizerunek. - Nazywam si Yushaa i jestem Prorokiem Yuuzhan Vongw. Moe syszelicie, e za swojego przywdc uznajmnie Zhabieni, to znaczy Yuuzhanie przeklci przez naszych bogw. Do pewnego stopnia to prawda. Wielu ziomkw uwaa nas za Zhabionych. Nie jestemy jednak przeklci. Wikszo z nas bya uwaana za szlachetnych i cieszya si szacunkiem istot naszej rasy. Wielu zdecydowao si na due powicenia dla najwyszego lorda Shimrry. Mimo to jestemy traktowani z pogard, bo nasze ciaa odrzuciy modyfikacje i implanty, ktre Yuuzhan Vongowie uwaaj za symbole znaczenia i rangi. Zanim przylecielimy do tej galaktyki, nie oczekiwalimy od ycia waciwie niczego oprcz habicej mierci. Bez zastrzee wierzylimy we wszystko, co wmawiali nam przywdcy. Teraz jednak uski opady z naszych oczu. Zrozumielimy, e moemy zosta odkupieni, jeeli bdziemy zabiegali o odkupienie naszych ziomkw. Nauczyli nas tego wasi Jedi. To oni pokazali nam t drog. Walcz nie po to, eby wykazywa swoj si, ale eby pomaga sabym. Moe wiecie, e Anakin Solo walczy kiedy u boku jednego z naszych braci, Vui Rapuunga, i przywrci mu honor. Dziki rycerzom Jedi nie jestemy ju Zhabionymi. Jest nim Shimrra i pozostali, bo skazali naszych braci i mieszkacw tej galaktyki na podanie szlakiem, ktry moe przynie wszystkim tylko hab. Jedi pomagali nam ju w przeszoci i na mgnienie oka ukazali prawdziw drog ycia. W snach i wizjach ujrzaem, e ta droga prowadzi nas do planety, ktra moe wyzwoli nas i odkupi... obali potnych, wywyszy pokornych i pooy kres opltujcemu wszystkich terrorowi. To planeta z proroctwa. Nazywa si Zonama Sekot. Zobaczyem t planet w wizji, ale bogowie uniemoliwili mi jej odszukanie. Nie wpadam jednak w rozpacz, bo wiem, e jej miejsce w galaktyce znaj Jedi. Chciabym wic prosi was, ebycie zabrali mnie - i tylko mnie - na planet z mojego proroctwa. Chc zobaczy j na wasne oczy i przekona si, czy moja wizja jest prawdziwa. Chciabym rwnie odby rozmow z Jedi i poprosi ich, eby w swojej mdroci udzielili mi pewnej rady.

62 Niestety, nie mog si swobodnie przemieszcza z miejsca na miejsce ani podrowa, dokd pragn. yj w wizieniu terroru lorda Shimrry i musz korzysta z pomocy, eby si z niego wydosta. Przebywam na planecie, zwanej niegdy przez was Coruscant, i wanie tu czekam na wasz odpowied. Ta qahsa powie wam, kiedy bd si mg spotka z wami w ustronnym miejscu. Zawiera take informacje, jakie zdoaem zgromadzi na temat planetarnych systemw obronnych Yuuzhantara. Przekazuj je wam w gecie dobrej woli, ale miejcie si na bacznoci, bo nie mog by pewien, czy moje informacje s kompletne. Spogldam w gwiazdy, Jedi. Licz na was. Jestem pewien, e wszystkie nasze planety mog by lepsze. Mam informacje, ktre mog przynie wam korzy i zakoczy t wojn, ale nie mog ich wykorzysta, dopki nie wylduj na powierzchni Zonamy Sekot. Nie wolno mi o nich teraz mwi, bo gdyby ta qahsa wpada w niewaciwe rce, narazibym si na wielkie niebezpieczestwo i mgbym zdradzi pozostaych. Bagam was, zechciejcie speni moj pokorn prob. Twarz Proroka pochylia si jakby w ukonie, a potem zamara. - To podstp! - wyrzuci z siebie Han, korzystajc z ciszy, jaka zapada po ostatnich sowach. - Chyba wszyscy orientujecie si, e to puapka. - To moliwe - przyzna Hamner. - Ale Prorok naprawd istnieje. Wiemy, e rzuci wyzwanie najwyszemu lordowi. To moe by uczciwa propozycja. - Jeszcze niczego nam nie zaproponowa - ucili Solo. - Na razie tylko prosi. Domaga si od nas, ebymy polecieli w sam rodek imperium Yuuzhan Vongw i powayli si na co rwnie szalonego, jak porwanie. To puapka. Nie mam co do tego adnych wtpliwoci. - To nie puapka - odezwaa si Tahiri. Oczy wszystkich zwrciy si na ni. - Tahiri... - zacza Leia. Moda Jedi podesza do stou. - To Zonamy Sekot poszukuj jego wyznawcy - powiedziaa. - Spotkaam kilku na Dagobah. - To jeszcze niczego nie dowodzi - burkn cicho Han. - Skd mamy wiedzie, czy go z tego przedmiotu to naprawd Prorok? Shimrra stara si nas ople sieci podstpnych szpiegw. Jak mylicie, o ile atwiej mu szpiegowa swoich ziomkw? Wymyli sobie, e ten rzekomy Prorok nas zaintryguje, a teraz wsplnie z nim zastawia na nas puapk. - Nie sdz- sprzeciwia si Tahiri. - Jestem przekonana, e to prawda. - Na czym opierasz swoje przekonanie? - zapyta Solo. - Na przeczuciu. - Na przeczuciu - powtrzy Han i przewrci oczami. - Na przeczuciu! - Kenthu - odezwaa si Leia. - A co z informacjami na temat luk w planetarnych systemach obronnych Coruscam, ktre nasz rozmwca wymieni w tej qahsie? Moemy sprawdzi, czy rzeczywicie istniej? - Ju to sprawdziem... na tyle, na ile byo moliwe - odpar Hamner. - Wydaje si, e to prawda. Przez kilka sabo bronionych miejsc, ktre wymieni ten Yuuzhanin, wpucilimy do systemu zdalnie sterowan sond i po jakim czasie j cignlimy. Dysponujemy take wasn tajn broni... schwytan jednostk Yuuzhan Vongw. - Naprawd chcesz si na to zdecydowa? - zapyta Han z niedowierzaniem. - Sdzimy, e odpowiednia zaoga miaaby szans - odpar Hamner.

63

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Jaka zaoga? - zainteresowaa si Leia. - Ma na myli Corrana i mnie - odezwaa si Tahiri. - Masz racj - przyzna Kenth. - Zaczekajcie chwil - powiedzia Corran, zanim Han zdy si sprzeciwi. - O ile dobrze pamitam, przed tym spotkaniem uzgodnilimy, e Tahiri bdzie nam tylko doradzaa. Leia odwrcia si do Korelianina. - Wiedziae o tym wczeniej, Corranie? - zapytaa. - Tak - przyzna pilot. - Admira Sow oddelegowa mnie, ebym si tym zaj, ale nie dyskutowalimy na temat... szczegw. - Wic podyskutujmy o nich w tej chwili - zaproponowa Kenth. - Tahiri mwi ich jzykiem i zna ich obyczaje. Pilotowaa ju przedtem jednostki Yuuzhan. Wtpi, czy bez niej ta wyprawa zakoczy si powodzeniem. - No c, bdzie musiaa si zakoczy - odpar Corran. - Bo inaczej nie chc mie z tym nic wsplnego. - Zrobi to - odezwaa si Tahiri. - Nie, nie zrobisz! - wybuchn Han. Moda Jedi westchna. - Wiele dla mnie znaczysz, kapitanie Solo - zacza. - Ty i twoja ona zrobilicie dla mnie naprawd duo. Nigdy nie miaam prawdziwych rodzicw, a przynajmniej ludzkich, i dlatego bardzo was szanuj, ale po prostu musz to zrobi. Jaina i Jacen odgrywaj w tej wojnie swoje role. Anakin take odegra swoj. - I popatrz, jak to si zakoczyo. - Han stara si mwi lekko, ale Tahiri poczua bl, jaki ogarn go na wspomnienie modszego syna. - Musimy zdecydowa si na to ryzyko - powiedziaa pgosem. - Ryzykujemy cae ycie. Wiem, e nie chciaby straci nikogo wicej. Martwisz si o Jain i Jacena i nie chciaby martwi si take o mnie, ale ta wojna toczy si stanowczo za dugo. Jeeli potrwa jeszcze duej, zakoczy si dopiero, kiedy jedna z walczcych stron wyniszczy drug. Musimy znale inny sposb. Przecie to dlatego Luke i Jacen wyprawili si na poszukiwania Zonamy Sekot. - A jeeli ju o tym mowa, czy nie przyszo wam do gowy, e tu moe chodzi o co wicej ni tylko o puapk na jednego albo na dwoje Jedi? - zapytaa Leia. - To moe by przygrywka do kolejnego ataku na Zonam Sekot. - Wanie dlatego tu przyleciaem - odezwa si Corran Horn. - Jeeli dojd do przekonania, e ten Prorok nie dziaa w dobrej wierze, zrobi wszystko, co konieczne, eby pokrzyowa jego plany. - Luke take powinien mie co do powiedzenia w tej sprawie - stwierdzia Leia. - Staraem si z nim skontaktowa, ale w tamtym sektorze galaktyki chyba maj jakie problemy z HoloNetem - oznajmi Kenth. - Niedawno skoczylimy ratowa zaog tamtejszej stacji przekanikowej przypomnia Solo. - Powinna dziaa bez zarzutu. - Nie dziaa - odpar Kenth. - Wysalimy ekip, eby to sprawdzia, ale dopki tego nie zrobi, nie skontaktujemy si z mistrzem Skywalkerem.

64 - Wic musimy si kierowa zdrowym rozsdkiem - mrukn Han. Przenis spojrzenie na Corrana. - Decydujesz si na to, grajc wedug regu ustalonych przez Yuuzhan Vongw. - Moliwe - przyzna rycerz Jedi. - Wanie dlatego chc to zrobi sam. - A moe dlatego, e mi nie ufasz? - zapytaa spokojnie Tahiri. Corran si umiechn. - Nie ufaem ci, nawet zanim si dowiedziaem, kim jeste - powiedzia. - Przy kilku okazjach twoje impulsywne dziaania naraziy mnie na miertelne niebezpieczestwo, pamitasz? Wiem, e chciaa dobrze... To tyle, jeeli chodzi o przypisywanie winy wielu osobom za to, co si wwczas stao, pomylaa moda Jedi. - Ju raz pomogam wam oszuka Yuuzhan Vongw - przypomniaa cicho. - Pomoga oszuka wojskowego dowdc, eby ocali od mierci siebie i swoich przyjaci - odpar Horn. - Powiedz mi, czy gdyby jedynym sposobem wygrania tej wojny miao by zabicie wszystkich nieprzyjaci, przyoyaby do tego rk? - Nie - przyznaa Tahiri. - Ale nie przyoyliby jej take Luke ani Jacen. Corran kiwn gow i pogadzi starannie przystrzyon brod. - Nie wykrcaj si - powiedzia. - A gdyby naprawd miao si okaza, e albo my, albo oni? - Nie ma adnego my albo oni, Corranie - odpara Tahiri. - Czy rzeczywicie uwaasz, e Zhabieni pragn tej wojny? Naprawd przypuszczasz, e przewrotno jest zapisana w genach Yuuzhan Vongw? - Jest cech ich cywilizacji - odpar Horn. - Wanie - podchwycia moda Jedi. - A cywilizacj mona zmieni. - Czasami - przyzna Korelianin. - Jeeli pragn tego jej przedstawiciele. Jeeli bardzo staraj si to osign. - Przecie wanie to ma by celem naszej wyprawy, prawda? - przypomniaa Tahiri. - Jeeli pozwolimy, eby te drzwi si zamkny, moe ju nigdy nie doczekamy si otwarcia nastpnych. - Wolnego - odezwa si Han. - Zboczylimy z tematu. Jeszcze nie zdecydowalimy, czy na t wypraw ma polecie Tahiri. - Owszem, ma polecie - stwierdzia Leia ze smutkiem, ale i z dum. Tahiri poczua ciarki na plecach. Spojrzaa na sfrustrowanego Hana i pogodzon z losem ksiniczk. Uwiadomia sobie, jak bardzo ich kocha, i prawie si rozpakaa. - Dzikuj wam - powiedziaa. Han zaplt rce na piersi i wyda odgos poredni midzy prychniciem a sapniciem. - No c, niech tak bdzie - mrukn ponuro. - Ale my take polecimy. - Wolabym, ebycie byli w odwodzie, kiedy zapadnie decyzja o nowej wyprawie przeciwko Yuuzhan Vongom - stwierdzi Kenth. Zdezorientowany Han zmarszczy brwi, a Tahiri poczua, e jej przybrany ojciec znw si waha. Cokolwiek planowali wojskowi Galaktycznego Sojuszu, miaa w tym bra udzia take Jaina. Han nie mg si zdecydowa, czy powinien by gdzie daleko, w

Greg Keyes 65 opanowanym przez Yuuzhan rejonie galaktyki, eby chroni Tahiri, czy pozosta na Kaamarze, na wypadek, gdyby to crka potrzebowaa jego pomocy. Wiedziaa jednak, e gdy Han ju podejmie decyzj, nie zdoa go powstrzyma. W kocu Solo spojrza na Kentha Hamnera. - Hej - powiedzia. - Niech ci si nie wydaje, e jestem jakim tam wojskowym. Jeeli Corran nie poleci na t wypraw... - Och, niech to porw przestworza! - warkn Korelianin. - Polec. Chodmy teraz obejrze ten statek, ktrym mamy wyprawi si na Coruscant.

Ostatnie Proroctwo

66

II
W Y P R A W A

67

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

10
- Zauwayem jakie punkciki na horyzoncie - mrukn Corran. - Widz je - odpara Tahiri. Bya lekko zawiedziona. Do tej pory wszystko przebiegao zgodnie z planem. Luki w planetarnych systemach obronnych Yuuzhantara znajdoway si tam, gdzie powinny, dziki czemu bez przeszkd przelecieli przez grne warstwy atmosfery. Corran ani razu nie skrytykowa jej umiejtnoci pilotowania yuuzhaskiego statku, obecnie jednak, kiedy znaleli si prawie na miejscu, kopoty zaczy ich przeladowa niczym qhal. - Jeszcze nas nie zobaczyli - dodaa. - To atmosferyczne patrolowce... ich piloci nie maj takich moliwoci jak my. - To bez znaczenia - odpar Corran. - Kiedy si zorientuj, e co nie gra, nasza wyprawa dobiegnie niechlubnego koca. A ty podchodzisz do ldowania o wiele za szybko. - Wiem - przyznaa Tahiri. Wyczua, e koralowy kadub zaczyna si uszczy, i odrobin zmniejszya kt opadania, ale statek zakoysa si z boku na bok, jakby szarpa nim silny wicher. - Sdziem, e potrafisz pilotowa takie jednostki - burkn starszy Jedi. - Potrafi - odpara Tahiri z irytacj. - Ale chyba chcesz unikn spotkania z tamtymi statkami, prawda? Musimy jak najszybciej wyldowa, zanim tamci zobacz nas albo wyczuj. - Tak czy owak nas zobacz, bo jeeli nie zmniejszysz tempa opadania, sponiemy jak meteor w warstwach atmosfery - stwierdzi Korelianin. - To byoby jeszcze lepiej - odparta moda Jedi. - Widziae map tego systemu. Po orbitach wok Coruscant kryo kiedy p miliarda satelitw. W tej chwili nikt ich nie naprawia, wic codziennie spada co najmniej kilkadziesit. Taki widok nie bdzie niczym niezwykym. - Suszna uwaga - mrukn niechtnie Horn. - Nie zwrc na nas uwagi, kiedy bdziemy ponli. - Wanie. - Od powierzchni dzieli nas zaledwie dziesi kilometrw. Tahiri kiwna gow. - Trzymaj si - ostrzega. - Mam nadziej, e nasze dovin basale s cae i zdrowe.

68 Zadara dzib statku jeszcze bardziej i w kocu zobaczya cel wyprawy: jedyny sztuczny zbiornik wodny planety Coruscant. Nie przypomina wcale ogldanych niegdy hologramw. Dawniej ten sztuczny basen kpielowy o ogromnych rozmiarach wyglda jak szafir w srebrzystej oprawie, a obecnie mia barw zjadliwej zieleni w otoczeniu rdzewiejcych konstrukcji i szarobrunatnego pustkowia. Piloci yuuzhaskich pojazdw atmosferycznych znajdowali si niebezpiecznie blisko. Tahiri odwrcia si do Corrana. - Jeeli si nam uda, to ledwo - stwierdzia. - Wspaniale - burkn Korelianin i zgrzytn zbami. - Syszaam, e podobno robie ju bardziej szalone rzeczy - oznajmia moda Jedi. - Tak, ale to byem ja - przyzna Corran. - Jestem wietnie wyszkolonym pilotem, a ty pilotowaa gwiezdne statki ile, trzy razy? - W kadej chwili moesz sam zasi za sterami. Naturalnie stery skaday si z kaptura wiadomoci i percepcyjnych rkawic dostosowanych do rozmiarw ciaa Tahiri. Moda Jedi pilotowaa statek, zespalajc si z nim w cao. Wprawdzie Jaina udowodnia kiedy, e yuuzhaski okrt moe pilotowa istota innej rasy, ale podczas wykonywania nagych manewrw przydawaa si znajomo jzyka i instynktw Yuuzhan Vongw. A instynkty podpowiaday Tahiri, e nie moe zwleka ani chwili duej, bo inaczej Corran bdzie mia naprawd powd do narzekania. Polecia dovin basalom, eby przestay odpycha ich od planety i ogranicza prdko opadania. Wykorzystaa wzrost ciaru statku tak szybko, e yjce jednostki napdowe nie poradziy sobie z kompensacj nagego skoku cienia. Tahiri poczua, e ciar jej ciaa si podwaja, a potem potraja. Krew odpyna z jej mzgu i chyba zacza szuka ujcia przez palce ng. Trzymaj si, pomylaa. Nie moesz teraz straci przytomnoci. Przed oczami zobaczya czarne plamy, a na piersi poczua ciar, jakby przygnit j banth. Stwierdzia, e punkciki wlatuj w zasig... Uamek sekundy pniej statek w ksztacie pastylki zderzy si z powierzchni wody i kilka razy odbi od niej niczym paski kamie. Na chwil wszystko wok zawirowao jak w szaleczym tacu. Moda Jedi wprawdzie nie zemdlaa, ale poczua, e bl statku przenika jej cakowicie zdezorientowane zmysy. Usyszaa, e kadub mrukn, a potem nawet zawy. Kiedy otaczajcy j wiat odzyska sens, zobaczya wok siebie tylko mtn ziele. Zrozumiaa, e statek tonie. - No c- odezwa si Corran. - To byo bardzo... interesujce ldowanie. Wysza z niego bez uszczerbku na zdrowiu? - Tak - mrukna moda Jedi. - Przekonajmy si teraz, czy byo warto. Punkciki, a cilej wywietlane symbole, ktre oznaczay nadlatujce patrolowce, cay czas zbliay si do miejsca ich ldowania. Nagle Tahiri usyszaa, e w gbi toncego kaduba co zatrzeszczao.

69

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Ciekawe, jak tu gboko - odezwa si Corran. - Mam nadziej, e sztuczny zbiornik jest stosunkowo pytki - stwierdzia Tahiri. Piloci tamtych patrolowcw s tak blisko, e gdybym si posuya jednostk napdow, od razu zwrciliby na to uwag. Przypuszczam, e kadub wytrzyma o wiele wiksze cinienie. Punkciki znajdoway si obecnie nad ich gow. W pewnej chwili yuuzhascy piloci zamali szyk. - Oho, niedobrze - odezwa si Horn. - Khapet - warkna Tahiri. Pokpia spraw. Wszystko wskazywao, e zanim zostan osaczeni, bd musieli si wynurzy, stoczy zacit walk i uciec w bezpieczne miejsce, z ktrego zdoaliby dokona skoku do nadprzestrzeni. Nie ma co, wietnie si spisaa, Tahiri, pomylaa. Udowodnia Corranowi, e naprawd jeste gupi ma dziewczynk, ktr zapamita. - Odlatuj - szepn nagle z ulg Korelianin. - Widocznie tylko badali miejsce rzekomej katastrofy albo warkocz dymu, jaki pozosta po nas w atmosferze. - Spojrza na ni i kiwn gow. - Dobra robota - pochwali. -Nie chciabym robi tego drugi raz w najbliszej przyszoci, ale... - To ju jest nas dwoje, bo ja te nie miaabym na to ochoty - dokoczya Tahiri. Gboko odetchna i przygldaa si, jak yuuzhascy piloci tworz szyk i wznawiaj patrolowanie okolicy. W gbi statku znw co trzasno. Dwik zabrzmia, jakby pka jaka ceramika. - Moemy si odpry - powiedziaa. - Postarajmy si troch spowolni tempo opadania. - Masz racj - przyzna starszy rycerz Jedi. - Ale jeszcze nie wypywaj... zaraz, zaraz, jak spisuje si ten statek pod powierzchni wody? - Cakiem niele - odpara Tahiri. - Przynajmniej dopki nie wydam mu rozkazu wytwarzania grawitacyjnych mikroanomalii. - Wic ich nie wytwarzaj - poleci Corran. - Czy potrafisz pozbawi statek tej umiejtnoci? - Naturalnie - obruszya si moda Jedi. - Ale dlaczego? Horn wystuka co na klawiaturze komputerowego notatnika i na ekranie pojawia si mapa okolicy. - Zachodnie Morze przypomina kady inny zbiornik wodny - powiedzia. Zasilaj je dopywajce rzeki, ale poniewa Coruscant to Coruscant, one take s sztucznymi tworami. cilej, to ogromne rurocigi. Gdybymy skorzystali z tego wskaza jakie miejsce na wywietlanej mapie - dotarlibymy cakiem blisko miejsca, w ktrym mamy si spotka z samozwaczym Prorokiem. - Zakadajc, e rurocigi pozostay na swoich miejscach - zauwaya Tahiri. Yuuzhantar to ju nie Coruscant. - Warto zaryzykowa i sprawdzi - odpar Korelianin. - Moe przyda si wszystko, co pozwoli nam pozostawa w ukryciu. Z opowiadania Jacena i raportw naszego wywiadu wynika, e Yuuzhan Vongowie nie panuj nad wiksz czci tego,

70 co kiedy kryo si pod powierzchni gruntu. Wydaje mi si, e wanie dlatego ukrywa si tam nasz Prorok. - To nie jest droga, ktr poleci nam przyby na miejsce spotkania - stwierdzia moda Jedi. - Nie, nie jest - przyzna Corran. - To jeszcze jeden powd wicej, by j obra. Przynajmniej ja tak uwaam. Tahiri kiwna gow i zwrcia dzib statku we wskazan stron. - Mam nadziej, e z niczym si nie zderzymy - powiedziaa. - Widz tylko na odlego jakich dziesiciu metrw. - Wic py powoli - doradzi starszy Jedi. - Nigdzie si nie spieszymy. Do spotkania mamy jeszcze kilka godzin. Znaleli rzek, a cilej wylot gigantycznej rury o rednicy, ktr yuuzhaski odpowiednik radaru ocenia na sto metrw. Tahiri staraa si utrzymywa statek mniej wicej porodku. Nie zwikszajc prdkoci, zapuszczaa si coraz dalej. - To zabawne - odezwaa si cicho po kilku minutach spokojnej podry. - Mam si mia czy paka, bo zaraz zginiemy? - zainteresowa si Korelianin. - To dziwne - dodaa moda Jedi. - Z czego waciwie byy zrobione cianki rury, kiedy do niej wpywalimy? - Z durbetonu, jak prawie wszystkie takie rury na Coruscant - odpar Corran. Dlaczego pytasz? - Wanie tak wskazyway na pocztku czujniki - odpara Tahiri. - Teraz jednak wysyaj inne sygnay. - Jakie? - Nieregularne. - Moe materia uleg dekompozycji? - domyli si starszy Jedi. - To ju nie jest metal - sprzeciwia si Tahiri. - Niech zgadn - mrukn pilot. - To co ywego, organicznego? - Prawdopodobnie tak. Corran podrapa si po brodzie. - Widocznie Yuuzhan Vongowie zastpili nieorganiczny system odwadniajcy organicznym - powiedzia. - To dla nich typowe. - Tak - przyznaa moda Jedi. - Jak daleko zostawilimy za sob granic? - zapyta Hom. - Od jak dawna pyniemy now czci rury? - Wpynlimy do niej stosunkowo niedawno - odpara Tahiri. - Zdylimy pokona zaledwie kilka metrw. - W porzdku - stwierdzi Korelianin. - Wycofaj statek. Chciabym si chwil nad tym zastanowi. Tahiri wzruszya ramionami. - Ty tu dowodzisz - mrukna. - Owszem - przyzna pilot. - Zastanawiaem si, czy o tym pamitasz. Nie zabrzmiao to jak art.

71

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Tahiri zastopowaa statek i wycofywaa go, dopki nie znaleli si znw w starej czci rurocigu. Dopiero tam go unieruchomia. - Czym mogli zastpi star rur? - zapyta Korelianin. - Czybymy zaczynali si zapuszcza w gb jelita ogromnego robala? Tahiri take to zastanawiao. - Nie jestem pewna - zacza w kocu. - Wiem jednak, e porodku damutekw mistrzw przemian znajduj si zbiorniki pamici. Su do oczyszczania dopywajcych ciekw i maj dugie korzenie, ktre umoliwiaj zasysanie wody i odywczych mineraw spod powierzchni gruntu. Corran pokiwa gow. - Syszaem kiedy, e Anakin wpez w gb jednego z takich korzeni i ukrywa si w pieczarach na tyle dugo, eby skonstruowa nowy miecz wietlny. - To prawda - przyznaa moda Jedi. - Wic przypuszczasz, e Yuuzhan Vongowie przeksztacaj Zachodnie Morze w ogromny zbiornik pamici? - To moliwe. A moe to co podobnego do maw luura wiatostatku? To ta sama zasada, czyli poczenie magazynu substancji odywczych i oczyszczalni ciekw, ale technika wykonania jest troch inna, bo maw luur wiatostatku to system zamknity. Nie jestem pewna, co zastosowali w tym przypadku, ale pod wieloma wzgldami Coruscant przypominaa kiedy bardziej wiatostatek ni normaln planet, prawda? Na jej powierzchni nie istnia przecie naturalny ekosystem. - Nie istnia - zgodzi si Korelianin. - Prawd mwic, nawet w tamtych czasach Zachodnie Morze suyo celom podobnym do tych, do jakich teraz mog wykorzystywa je Yuuzhanie. - Prawda - stwierdzia moda Jedi. - Jest moliwe, e kiedy zaczynali przeksztaca planet, postanowili zastosowa rozwizanie tymczasowe, wykorzystywane na pokadach wiatostatkw, a nie na powierzchniach podbijanych planet. - To ma sens - przyzna Corran. - A wic jeli to ogromny maw luur, jestemy... Wytrzeszczy oczy w nagym zrozumieniu. - Zabierz nas std i to jak najszybciej! rozkaza. Tahiri wydaa odpowiednie polecenie i dovin basale z dreniem obudziy si do ycia. Napdzany przez nie statek zacz si cofa w stron wylotu rury. - Musimy wymyli co innego - zdecydowa starszy Jedi. - Nie zamierzam skoczy w systemie trawiennym o rozmiarach planety. - Z przykroci to mwi, ale troch... - zacza Tahiri i urwaa, kiedy co z caej siy uderzyo w kadub statku - ...spnie si z t refleksj. - Co to byo? - zaniepokoi si Korelianin. - Co duego - odpara Tahiri. - Znajdujemy si w rodku tego czego. - Postaraj si, eby nas wypluto! - Staram si, ale to ma chyba dziesiciokrotnie wiksz mas ni nasz statek oznajmia moda Jedi. Nagle poczua, e piecze j skra.

72 - Niedobrze - mrukna. - Czymkolwiek to jest, umie sobie radzi z koralem yorik! - To jaka cz systemu trawiennego maw luura? - W jego wntrznociach yj symbionty... organizmy pomagajce rozdrabnia due przedmioty - wyjania Tahiri. - Nigdy jednak nie syszaam, eby miay takie rozmiary! - Bo to niewiarygodnie wielki maw luur - stwierdzi Horn. - Wyhodowany do trawienia naprawd duych przedmiotw. - To prawda - przyznaa moda Jedi. - Tak czy owak, jeeli masz jaki pomys, co z tym zrobi... - Daj ognia z wyrzutni plazmy - zaproponowa Korelianin. - W ograniczonej przestrzeni? - sprzeciwia si Tahiri takim tonem, jakby si zastanawiaa, czy Corran przypadkiem nie postrada zmysw. - To mogoby si dla nas le skoczy. - Skoczy si jeszcze gorzej, jeeli zostaniemy strawieni. - Suszna uwaga. - Tahiri przygryza wargi, eby nie krzykn, kiedy wystrzelona do mtnej cieczy kula plazmy doprowadzia j natychmiast do wrzenia. Sparzony i cinity kadub statku zadygota. Cinienie i temperatura rosy, a kiedy osigny apogeum, statek zacz koziokowa i wylecia na zewntrz. Gdy wreszcie znieruchomia, woda w oczolampach przybraa ciemnoczerwony kolor, a wok kaduba pojawiy si paskudne bryy rozdrobnionego na miazg misa. - To byo obrzydliwe - odezwa si Corran. - Tak - przyznaa moda Jedi. - Ale ta rura nadal nas wsysa. - To prawda, wic lepiej si z niej wynomy. - Nic z tego - powiedziaa jasnowosa kobieta, starajc si zachowa spokj. Cignie nas w gr... jak naczynie woskowate. Prawdopodobnie to jeden z korzeni zbiornika pamici. - Czy sia ssania jest na tyle dua, eby nie mogo jej przezwyciy oddziaywanie dovin basali? - Naturalnie, e nie jest - przyznaa Tahiri. - To znaczy, jeeli po ostatniej przygodzie dovin basale nadal funkcjonuj.

73

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

11
- Nasze dovin basale zdechy? - zaniepokoi si Hom. - Nie zdechy - odpara stanowczo moda Jedi. - Zachowuj si tylko, jakby byy ciko ranne. Staram si z nich co wykrzesa, ale chyba s w szoku. Naturalnie, mog take zdycha, pomylaa, ale nie wypowiedziaa tej myli na gos. - Pyniemy szybciej - zauwaya. - Cokolwiek znajduje si na przeciwlegym kocu tej rury, zwikszyo si ssania. - Jak szybko? - zapyta Korelianin. Mwi tak spokojnie, e Tahiri doprowadzao to do szau. Czyby naprawd przypuszcza, e to jej wina? - Tylko jakie sze kilometrw na minut - wyjania. - To bardzo szybko, zwaszcza jeeli nie ma si niczego, co mogoby zamortyzowa impet zderzenia, a przypuszczam, e niczym takim nie dysponujemy stwierdzi Horn. - Jeeli z t prdkoci w co grzmotniemy... - Masz na myli innego drapienika? - domylia si moda Jedi. - Mylaem raczej o czym, co mogoby nas zupenie zastopowa - wyjani pilot, wystukujc co na klawiaturze komputerowego notatnika. - Nasz tunel niedugo si rozdzieli na kilka mniejszych, a potem znw i znw... jak zawsze, kiedy do duej rzeki dopywaj mniejsze, do mniejszych strumienie, a do strumieni kanay ciekowe... Wczeniej czy pniej rednica rury stanie si zbyt maa, ebymy si tamtdy przecisnli. - Wczeniej czy pniej i tak nas to czeka - odcita si Tahiri. - Od pocztku musiae mie jaki plan, eby wydosta si z rury. - Plan zakada, e bdziemy mieli co, co zapewni nam si napdow - wyjani ponuro Korelianin. - Moe bdziemy to mieli - odpara Tahiri. - Zaczynam wyczuwa, e dovin basale si oywiaj. - Maj ochot si wczy? - To ywe stworzenia - przypomniaa moda Jedi. - Nie mog si wcza ani wycza. - wietnie. A wic czy budz si do ycia z tego wstrzsu?

74 - W pewnym sensie - przyznaa jasnowosa kobieta. - Moe pobudz je na tyle, eby uzyska odpowied, ale nie bd mogy peni swojej funkcji dugo, wic musz wybra odpowiedni chwil... Chyba wykrzesam z nich krtkie impulsy energii. Corran zmarszczy krzaczaste brwi i zacz studiowa map na ekranie notatnika. - Niedaleko przed nami znajdowao si kiedy miejsce, w ktrym zbiegao si sze mniejszych rurocigw - odezwa si w kocu. - Wszystko wskazuje, e szybko si tam zbliamy. Postaraj si skrci i wpyn w trzeci odnog po lewej stronie. Zaledwie skoczy mwi, sia ssania wcigna statek do wypenionej wod komory w ksztacie spaszczonej kuli. Chwil pniej przepyno obok nich, wymachujc mackami, co czarnego, co stawiao zacity opr strumieniowi wody. Usiujc interpretowa niepewne impulsy statku pyncego w ciemnoci w mtnej cieczy, Tahiri przygryza warg. - Pierwsza, druga, trzecia... a tamta to chyba czwarta - mrukna do siebie. - Nie mam do czasu, eby si zorientowa. Wysaa agodne polecenie dovin basalowi, ktry zadra i usucha. Nie musia si wysila... tylko tyle, eby skierowa statek we waciw stron. - Chyba si udao - oznajmia moda Jedi. - To wietnie. - Corran odetchn z ulg. - A teraz... - Nie! - wykrzykna nagle Tahiri. Zobaczya przed dziobem statku wylot mniejszej rury. Niespodziewane szarpnicie o mao nie wyrzucio ich z ochronnych sieci. Sterownia wypenia si niesamowitym skrzeczeniem. Kiedy statek, obracajc si wok osi i koziokujc, obija si o cianki, jego pasaerami nadal miotay wstrzsy. Tahiri poczua mdoci, a ostatni posiek w jej odku zachowywa si, jakby zamierza unikn swojego przeznaczenia. - Przepraszam za to... - wybekotaa. - Nie potrafisz zapanowa nad tym koziokowaniem? - zirytowa si Korelianin. - Potrafi, ale mnie si to podoba - odcia si Tahiri. Czy on nie widzi, e si staram? - pomylaa. - Gdzie teraz skrci? - zapytaa. - W miejscu nastpnego spywu, w drug odnog po prawej stronie - odpar starszy Jedi. Dovin basal budzi si z odrtwienia, ale Tahiri orientowaa si, e wci jeszcze jest bardzo saby. Nie potrafia walczy z prdem wody, ale radzia sobie coraz lepiej z utrzymywaniem statku mniej wicej porodku rurocigu. Wykonaa drugi skrt bez problemu, podobnie jak nastpny. W kocu rednica rury zmalaa tak bardzo, e burty statku dzielio od cianek zaledwie kilka metrw. - Jestemy prawie na miejscu - oznajmi w pewnej chwili Corran. - Przy nastpnym rozgazieniu znajdowaa si kiedy wiea schadzajca. Powinnimy wypyn na gr paszczem wodnym. Moemy zostawi tam statek i piechot pokona reszt drogi. - Miejmy nadziej, e nie zastpili schadzajcej wiey czym w rodzaju membrany lorqh - westchna Tahiri. - Nie mw mi, co to jest, dobrze? - burkn z uraz Horn.

75

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Kilka minut pniej statek wypyn na powierzchni w przestronnym pomieszczeniu. Moda Jedi zauwaya, e widoczne nad ich gowami sklepienie jest paskie, gadkie i chyba wytrzymae. agodnie pobudzajc dovin basale, skierowaa statek w tamt stron. - Dobra robota - pochwali starszy Jedi. - Dzikuj. Czy trafilimy tam, gdzie chcielimy? Corran popatrzy na ekran notatnika. - Tak - odezwa si w kocu. - Powinny std wychodzi tunele prowadzce do miejsca, w ktrym mamy si spotka z tym Prorokiem. Teraz musimy ju tylko si z nim skontaktowa, sprowadzi go tu i wykona wszystkie czynnoci w odwrotnej kolejnoci. Tahiri westchna. - I znale inny statek - dodaa ponuro. - Nie sdz, ebymy tym osignli orbit, a co dopiero dokonali skoku do nadprzestrzeni. Corran zacisn zby i wzruszy ramionami. - No c, zdarzao mi si ju kiedy porywa gwiezdne okrty - powiedzia beztrosko. - Chyba trzeba bdzie zrobi to jeszcze raz. Tahiri widziaa jednak, e jej towarzysz jest zmartwiony. artowa tylko po to, eby j uspokoi. Czyby nadal uwaa j za smarkul? - Na razie skoncentruj si na najbliszym zadaniu - powiedziaa. - Postarajmy si dowiedzie czego wicej o tym Proroku. - Nie mona powiedzie, eby Vongowie co tu udoskonalili - mrukn Horn, kiedy wdrowali przez wilgotne, mroczne pieczary, ktre kiedy byy podziemiami Coruscant. Widzieli tylko rdzewiejcy metal, dziwne bezbarwne narole i wiecce roliny. Pomieszczenia wyglday, jakby opuszczono je przed wiekami, nie przed miesicami. Odkd Jacen porozumia si z dhuryamem, ktry zosta Mzgiem wiata, Yuuzhan Vongowie ponieli kilka dotkliwych poraek, ale ich mistrzowie przemian powinni chyba poczyni pewne postpy. - Naturalnie, przedtem te nie byo tu przytulnie - zastrzeg Korelianin. - Yuuzhan Vongowie, nie Vongowie - poprawia go Tahiri. - Czyby w dawnych czasach yli tu jacy ludzie? - I to wielu - przyzna starszy Jedi. - Wikszoci istot, ktre mieszkay kiedy na Coruscant, nie okreliaby mianem sympatycznych. Tahiri si wzdrygna. - Nie mog sobie wyobrazi takiego ycia... - zacza. - Pod powierzchni gruntu, w otoczeniu metalowych konstrukcji, bez wiata gwiazd, bez widoku nieba... - Czy przemawia przez ciebie Tahiri, czy Riina? Moda Jedi wyczua w gosie Homa subtelne wyzwanie. - Ani jednej, ani drugiej by si tu nie spodobao - powiedziaa. - Tahiri wychowywaa si na pustyni i w dunglach Yavina Cztery, a Riina na pokadach wiatostatku. Obie dorastay wrd rnych form ycia.

76 - Riina nigdzie nie dorastaa - przypomnia Horn. - Zostaa stworzona w laboratorium yuuzhaskiej mistrzyni przemian. - Uwaasz, e to jaka rnica? - zapytaa uraona Tahiri. - Skd moesz wiedzie, czy kade twoje wspomnienie jest prawdziwe? Gdyby kto ci powiedzia, e wszystko, co wiesz o Mirax, wpisano do twojej pamici i e w rzeczywistoci taka osoba nie istnieje, czy byaby dla ciebie mniej prawdziwa? - Nic z tego - burkn pilot. - Nie kupuj takiego akademickiego rozumowania. Jedna czstka twojej osobowoci bya kiedy prawdziw osob, a druga zostaa stworzona jak program komputerowy. - Wydaje ci si, e Threepio nie jest prawdziwy? - zapytaa moda Jedi. - Dobrze wiesz, o co mi chodzi. - Wiem, o co tobie chodzi - odcita si Tahiri. Zaczynaa mie po dziurki w nosie tej dyskusji, bo nie wiedziaa, czy uderzy pilota, czy si rozpaka. - Id o zakad, e rozmylaam o tym wicej ni ty, i nie rozumiem, dlaczego wanie teraz zaczynasz rozmow na ten temat. Sdziam, e wyjanilimy sobie wszystko przed odlotem z Kalamara. Corran stan i popatrzy na ni w wietle prtw jarzeniowych. - Wcale nie wyjanilimy - powiedzia. - A przynajmniej nie na tyle, ebym si pozby wszystkich wtpliwoci. Zapytaa, czy ci ufam. Nie o to chodzi, Tahiri... ja po prostu nie wiem, kim jeste. Nie mam pojcia, co w tobie drzemie i cierpliwie czeka, a si przebudzi, kiedy pojawi si odpowiedni bodziec. I nie wierz, eby ty take bya tego pewna. To by tu q, potny cios. - Naturalnie, e nie mam pewnoci - przyznaa w kocu moda Jedi. - Nie jestem jednak po czci Tahiri, a po czci Riin. W mojej gowie nie kc si dwie osoby. Walczyy kiedy jedna z drug, ale potem si zespoliy. To dziki temu si narodziam. Obie moje osobowoci byy kim w rodzaju moich rodzicw, ale nie odziedziczyam po adnej cech charakteru w czystej postaci. Z takim dziedzictwem potrafi sobie da rad. - Chyba eby tego nie chciaa - odpar Corran. - Chyba e ktra z twoich cech pocigaaby zarwno Tahiri, jak i Riin. Moda Jedi przyznaa mu racj kiwniciem gowy. - Podje ju to ryzyko, Corranie - przypomniaa. - Dlaczego nie odbylimy tej rozmowy wiele dni temu? - Bo chciaem zobaczy, kim naprawd si staa - odpar Korelianin. - I co stwierdzie? - Staa si osob bystr, uzdolnion i stanowczo zbyt pewn siebie - odpar Horn. - Nie mam pojcia, czy jest co, czego si obawiasz. Uwaam, e to niedobrze. - Obawiam si czego - przyznaa jasnowosa kobieta. - Czego? - Strachu. Gniewu. - Ciemnej strony? - domyli si Korelianin. - Anakin widzia mnie jako Ciemn Jedi z cechami charakteru Yuuzhanki przypomniaa Tahiri. - By bardzo silny Moc. - Pokrcia gow. - Nie powiniene si

Greg Keyes 77 obawia ukrytej czstki mojej yuuzhaskiej osobowoci, Corranie. Powiniene si raczej ba czstki Jedi. Tahiri bya szkolona na rycerza Jedi od dziecistwa, W przeciwiestwie do niej ja... to znaczy osoba, ktr si staam... nie byam. Kordianin unis krzaczaste brwi. - To ciekawe, co powiedziaa - przyzna. - Nigdy nie mylaem o tym w taki sposb. - Wikszo osb tak nie myli. - No dobrze - zgodzi si w kocu Corran. - Wrcimy do tej rozmowy pniej, kiedy przestaniemy si skrada. - Czybymy teraz si skradali? - Tak, bo jestemy prawie na miejscu - odpar pilot. - Jeeli kto naprawd na nas czeka, lepiej, eby nie przerwa nam tak ciekawej rozmowy. Kilka minut pniej przeszli obok wlotu do ogromnego szybu. Do rodka wpadao nike wiato gwiazd, wic Tahiri stwierdzia, e szyb ma co najmniej dwa kilometry rednicy. Uniosa gow i zobaczya janiejszy krg rowego blasku. - Jak to ma gboko? - zapytaa. - Mniej wicej trzy kilometry - odpar Corran. - Co to, na mio galaktyki, mogo by? - Rynna na miecie i niepotrzebne szcztki - stwierdzi Kordianin. - Posugujc si magnetycznymi akceleratorami, operatorzy szybu wystrzeliwali na orbit niebezpieczne odpady. - Widocznie mieli mnstwo odpadw - domylia si moda Jedi. - To wanie tu mielimy si z nim spotka? - Tak - potwierdzi pilot. - Mniej wicej za kwadrans, jeeli si nie spni ani nic nie stanie mu na przeszkodzie.

Ostatnie Proroctwo

Kiedy czekali na pojawienie si Proroka, Tahiri rozejrzaa si i stwierdzia, e w gb szybu dostao si mnstwo form ycia Yuuzhan Vongw. - Jak si nazywaj? - zapyta Corran, pokazujc roliny o grubych, podobnych do trzcin odygach, od ktrych promieniowao jaskrawe niebieskie wiato. - Nie mam pojcia - przyznaa moda Jedi. - Jeszcze nigdy takich nie widziaam. Tu, w podziemiach Coruscant, zauwayam wiele podobnych rolin... To pochodzce z macierzystej planety Yuuzhan Von-gw formy ycia, ktrych nikt nie potrzebowa albo nie chcia hodowa na pokadach wiatostatkw. A moe to nowe twory, wyhodowane, eby ywiy si metalami? Dotkna jarzcej si odygi i poczua, e organiczny prt jest chodny. Zauwaya take, e zjeyy si delikatne woski na grzbiecie jej doni. Dziesi minut pniej usyszeli napywajce z oddali echo krokw. Tahiri pooya do na rkojeci wietlnego miecza. To mg by Prorok, ale rwnie dobrze kto inny. W kocu w czeluci korytarza pojawia si saba zielonkawa powiata. Tahiri zauwaya nioscego rdo wiata wysokiego, silnie zbudowanego wojownika.

78 - To podstp - szepna. Odpia rkoje od pasa i wysuna energetyczn kling. Uamek sekundy pniej rozjarzyo si take ostrze Corrana Horna. Wojownik zamar, wyranie widoczny w blasku wietlnych mieczy. - Jeedai!. - wykrzykn. - Spjrz na niego - powiedziaa moda Jedi. - Nie jest oszpecony. To nie Zhabiony. Na ich widok wojownik osun si na kolana. - Jeedai - odezwa si w basicu. - Witajcie! Nie macie racji. Jestem Zhabionym. Kiedy min pierwszy wstrzs, Tahiri zwrcia uwag na szczegy wygldu Yuuzhanina. Wojownik nie nosi pancerza, a niektre blizny i tatuae na jego twarzy byy niekompletne. - Mwisz w basicu - stwierdzi Corran. - Dla waszej wygody wyposaono mnie w tizowyrm - wyjani Yuuzhanin. - Jeste Prorokiem? - zapyta Korelianin. - Nie jestem. Nazywam si Kunra i przybyem na miejsce spotkania troch wczeniej, eby si upewni, czy Prorok bdzie tu bezpieczny. - I jak ci si wydaje? - zapyta Corran. - Bdzie? - Jestecie Jeedai - odpar Zhabiony. - Nie mam wyboru. Musz wam zaufa. Baem si, czy nasza wiadomo nie zostaa przechwycona i czy nie natkniemy si tu na wojownikw lorda Shimrry. Tahiri postanowia przej na yuuzhaski. - Dlaczego jeste Zhabionym? - zapytaa. Wojownik otworzy szeroko oczy ze zdumienia. - Jeste T, Ktra Zostaa Uksztatowana! - wykrzykn. Przenis spojrzenie na jej towarzysza i dokoczy w basicu: - A ty jeste Umiercicielem Shedao Shaia. Spodziewalimy si wizyty Jeedai, ale nie sdzilimy, e na spotkanie z nami przylec tak dostojne osoby. - No c, na drabinie znajduje si kilkoro wyej ni my - odezwa si Horn. Choby Luke Skywalker. - Ale on nie wystpuje w naszych witych opowiadaniach... - zacz Kunra. Tahiri nie zamierzaa jednak pozwoli, eby wojownik wymiga si od odpowiedzi. - Zadaam ci pytanie - ucia. Zhabiony si skoni. - Okazaem si tchrzem - powiedzia. Tchrzliwy wojownik, pomylaa moda Jedi. Teraz wszystko jasne. - Chyba jednak pozostao ci troch odwagi - stwierdzi Corran. - Przyszede tu, chocia nie wiedziae, czy natkniesz si na nas, czy na wojownikw Shimrry. - Jestem sug Prawdy - odpar Kunra. - Zapewnia mi odwag, ale to jeszcze nie oznacza, e czyni godnym. - Ale i tak najbardziej godnym spord moich wyznawcw - odezwaa si inna osoba.

79

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Tahiri uniosa gow i zauwaya wysokiego Yuuzhanina. Jego twarz wygldaa jak krwawa masa nie do koca zagojonych blizn i ropiejcych ran, a prawego ucha po prostu brakowao. Worki pod oczami byy rozdte, te i... Co si tu nie zgadzao. Tahiri przyjrzaa si uwaniej. Uwiadomia sobie, e tak nie moe wyglda prawdziwa twarz. Domylia si, e nowo przybyy przesoni j okrywaczem. - Ty jeste Yushaa? - zapyta Corran. - To ja - odpar Yuuzhanin. - Czy mam zaszczyt mwi ze sawn Tahiri Veil i Corranem Hornem? Moda Jedi zareagowaa na jego powitanie ledwo zauwaalnym kiwniciem gowy. Prorok si skoni. - To zaiste bogosawiony dzie - powiedzia. - Moliwe, moliwe - burkn oschle Korelianin. - Chocia jak na bogosawiony dzie mielimy kilka cakiem nie bogosawionych poraek... wcznie z t, e zanim tu dotarlimy, nasz statek o mao nie uleg zniszczeniu. - Kto was zauway? - zapyta lekko zaniepokojony Prorok. - Nie, a przynajmniej nic na to nie wskazywao. Corran opowiedzia zwile, co si wydarzyo, a Tahiri nie odrywaa spojrzenia od Yuuzhanina. Kiedy Korelianin skoczy, Prorok kiwn gow. - Masz racj, o Bogosawiony - powiedzia. - Jest mao prawdopodobne, eby kto si dowiedzia o waszym przybyciu. Podejrzewam, e strza z wyrzutni plazmy spowodowa zakcenie odruchw maw luura. Kadego dnia zdarzaj si jednak setki, jeeli nie tysice takich zakce, wic bardzo wtpi., by kto zwrci szczegln uwag, wanie na to. A jeeli chodzi o zniszczenie waszego rodka lokomocji, to mam kolejny dowd, e wszechwiat sprzyja naszej sprawie. Ostatni czonek naszej grupy twierdzi, e ma do dyspozycji wasny okrt. - Ostatni czonek grupy? - powtrzy Corran takim tonem, jakby chcia zapyta: Czyby wymaga ode mnie, ebym pocaowa gundarka? - Tak - odpar spokojnie Prorok. - To mistrzyni przemian, ktra zna tajemnic naszego odkupienia. - Sdziem, e ty... - zacz Corelianin. - Jestem Prorokiem - przerwa Yuuzhanin. - Mwi prawd i przepowiadam, co si wydarzy, ale nie jestem kluczem do odkupienia... ja tylko je dostrzegam. Corran zerkn z ukosa na Tahiri, ale zaraz przenis spojrzenie na Proroka. - To ciekawe, ale jeeli dobrze pamitam, celem naszej wyprawy miao by przybycie tutaj, spotkanie z tob i przetransportowanie ci na powierzchni Zonamy Sekot - zacz. - Teraz chcesz, ebymy zabrali kogo jeszcze. Z dowiadczenia wiem, e zmiana celu przedsiwzicia czsto powoduje niepodane komplikacje. - Naprawd bardzo mi przykro, ale sam wczeniej dae do zrozumienia, e wasza wyprawa si skomplikowaa, bo stracilicie rodek lokomocji, ktrym miaem polecie na Zonam Sekot - oznajmi Prorok. - Musimy zdoby inny statek, a jeeli chodzi o t mistrzyni przemian... nie mogem o niej wspomnie, kiedy powierzaem qahsie swoje

80 sowa. Mistrzyni prowadzi badania pod bezporednim nadzorem samego Shimrry. To wanie ona dowiedziaa si o istnieniu planety zwanej Zonama Sekot. Korelianin westchn. - Wyjanij, dlaczego to takie wane - zada. - O istnieniu Zonamy Sekot dowiedzia si dawno temu komandor Ekhm Val zacz Yushaa. - Stoczy z ni walk, ale zosta pokonany. Wrci jednak z nalecym do planety przedmiotem, ktry mistrzyni przemian poddaa dokadnym badaniom. Zwrcia uwag na zagadkowe podobiestwa midzy biologi Sekot a naszymi biotechmkami. - To bardzo ciekawe, ale... - zacz rycerz Jedi. - Przylecielimy tu z innej galaktyki, Jedi Hornie - cign niezraony Yuuzhanin. - Wiele wiekw przemierzalimy midzygwiezdne przestworza. Nasze legendy obejmuj bardzo dugi okres, ale w adnej nie ma ten temat choby krtkiej wzmianki... a cilej w adnej, jak syszaem. A jednak teraz, w czasach ciemnoci, zostay nam objawione dwie prawdy. Ja zobaczyem wizj Zonamy Sekot, znaku naszego odkupienia, a mistrzyni przemian doznaa olnienia, e kiedy, bardzo dawno, czyo nas z t planet jakie pokrewiestwo... ktrego tak bardzo si obawia Shimrra. Nie mam pojcia, co oznaczaj te prawdy, ale to nie moe by zbieg okolicznoci. Podobnie jak ja, mistrzyni przemian musi zobaczy planet odkupienia na wasne oczy, eby pozna ca prawd... i dowiedzie si, jakie to ma dla nas znaczenie. - A skd masz pewno, e nie chce ci zdradzi? - zapyta Horn. - Wspomniae, e prowadzi badania pod bezporednim nadzorem Shimrry. Na pewno wasz wadca byby zachwycony, gdyby za jednym zamachem mg dosta w rce dwoje Jedi i ciebie. - Bez wtpienia - zgodzi si Yushaa. - Ale mimo to jej ufam. Kiedy Ekhm Val wrci z wyprawy na Zonam Sekot, zosta podstpnie zgadzony. Taki sam los spotka wszystkich czonkw jego zaogi, ktrzy przeyli tamt bitw. Shimrra obawia si nawet plotek na temat tej planety. Mistrzyni przemian moe w kadej chwili straci ycie tylko dlatego, e wie o jej istnieniu. Shimrra nie pozwoli jej opuci miejsca pracy, a co dopiero wyprawi si na poszukiwania czego, co wprawia go w takie przeraenie. - Chcesz powiedzie, e zanim tam polecimy, musimy porwa twoj mistrzyni przemian z jej miejsca pracy? - zapytaa Tahiri tonem, z ktrego przebijao bezgraniczne zdumienie. - Tak - odpar Yuuzhanin. - Obawiam si, e to jedyny sposb. - Yushaa, dlaczego nosisz maskujcy okrywacz? - zagadna znienacka moda Jedi. Wyczua dziki Mocy niepokj starszego Jedi i domylia si, e wzbudzia w nim podejrzenia. Jej towarzysz nic jednak nie powiedzia, a Tahiri nie spuszczaa z oczu Proroka, eby nie przegapi jego reakcji. Yushaa nie okaza zaskoczenia, ale nie byo w tym nic niezwykego. Mimo wszystko Yuuzhan Vongowie posugiwali si organicznymi okrywaczami, eby ukrywa prawdziwe oblicze.

81

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Znasz nasze zwyczaje - powiedzia. - Nosz okrywacz ze wzgldu na inne istoty naszej rasy. Zoyem przysig, e nie pozbd si go do czasu naszego odkupienia. Jeeli chcesz, mog usun go dla ciebie, ale przykleiem go do twarzy dhurem qiritem. Proces odklejania potrwa bardzo dugo. Tahiri zrozumiaa, e Prorok praktycznie przyszy okrywacz do twarzy. W tym take nie byo nic niezwykego. W przeszoci przedstawiciele yuuzhaskich sekt czsto nosili okrywacze cay czas, bo wymaga tego rytua. Prawd mwic, pocztkowo wanie w tym celu je hodowano, nie dla maskowania rysw twarzy. Tahiri dosza jednak do wniosku, e nie pozbya si wtpliwoci. Wygldao na to, e i Horn nie jest zbytnio zachwycony odpowiedzi Proroka. - Nie obra si, Yushaa - zacz - ale Tahiri i ja musimy porozmawia na osobnoci. - Naturalnie - odpar Prorok. Jedi odeszli na tyle daleko, eby Yuuzhanie nie mogli ich usysze. - I jak ci si to podoba? - zapyta pgosem Korelianin. - Wcale a wcale - przyznaa moda Jedi. - Podejrzewam jednak, e przynajmniej w jakim stopniu moe to wynika z instynktownej niechci, jak yuuzhaska czstka mojej osobowoci ywia zawsze do Zhabionych. - Obawiasz si, e twoja niech wpywa na ocen sytuacji - domyli si Corran. - Mam nadziej, e nie - odpara Tahiri. - Staram si z tym walczy, ale jestem pewna, e t nieufno budzi sam Prorok. - No c, to jest nas ju dwoje - mrukn pilot. - Problem jednak nie w tym, czy go lubimy, ani nawet czy moemy mu zaufa. Najwaniejsze, czy w tej chwili mwi nam prawd, a jeeli tak, czy sam znaj do koca. - Nie jestem tego pewna - przyznaa moda Jedi - ale to, co on mwi, jest chyba zbyt zawie, eby mogo by puapk. - I ja tak uwaam - stwierdzi Horn. - To nie miaoby wielkiego sensu. Gdyby zamierzali na schwyta, mogli zrobi to wczeniej, zanim zaczlimy rozmow z Prorokiem. Nie, to mi wyglda na prawdziwy plan, chocia nie do koca przemylany. - Umiechn si z przymusem. - Nadal uwaasz si za osob odwan? - zapyta. - Naturalnie - obruszya si Tahiri. - Sdziam, e to ty zechcesz si sprzeciwi. - Tkwimy w tym po uszy - przypomnia Corran. - Udowodnia, e potrafisz panowa nad sob. Kenth mia racj, e nalega na twj udzia w wyprawie, bo ja nie zwrcibym uwagi na ten okrywacz. Przekonajmy si, jak wyglda pozostaa cz tego planu. - Do paacu Shimny mona si dosta kilkoma tajemnymi przejciami - oznajmi Yushaa. - Niektre zostay odkryte, ale pozostao jedno, ktre uwaam za absolutnie bezpieczne. Nigdy dotd si nim nie przekradaem, bo gdybym to zrobi, ju wicej nie mgbym z niego skorzysta. Kiedy znajdziemy si w paacu, musimy si dosta do kompleksu laboratoriw mistrzyni przemian. - Jeeli ma okrt, dlaczego po prostu nim nie odleci? - zainteresowaa si Tahiri. - Pojcia nie mam - przyzna Prorok. - Wiem tylko, e prosia o silne wsparcie. Powiedziaa, e jeeli go nie dostanie, jej ucieczka bdzie niemoliwa.

82 - Podejrzewam, e nie mwisz nam caej prawdy - wtrci si Corran. - To sama mistrzyni zaproponowaa, eby jej odlot wyglda jak porwanie, prawda? Pniej pewnie zaprzeczy, e wyruszya na t wypraw z wasnej inicjatywy. - To moliwe - zgodzi si z nim Yushaa. - Hm - mrukn starszy Jedi. - Czy masz szkic rozkadu pomieszcze tego kompleksu? - Tak. - Wiesz moe, z iloma wojownikami przyjdzie si nam zmierzy? - Naturalnie moi wyznawcy udziel wam wszelkiej moliwej pomocy - obieca Yuuzhanin. - Wywoaj w innej czci paacowego kompleksu zamieszanie, ktre powinno odwrci uwag stranikw. Moecie liczy take na pomoc naszych przyjaci w samym damuteku mistrzw przemian. - Wszystko to piknie - przyzna Corran - ale ilu wojownikom bdziemy musieli stawi czoo? - Mog tylko zgadywa, ale prawdopodobnie co najmniej dziesiciu- stwierdzi Prorok. - A najwyej? - nie dawa za wygran starszy Jedi. - Jeeli co potoczy si nie po naszej myli? - domyli si Yuuzhanin. - Kilkuset. - Wic to tak - mrukn ponuro Corran. - To oznacza, e twoi wyznawcy, ktrzy bd odwracali uwag stranikw... - Najprawdopodobniej zostan zabici - dokoczy spokojnie Yushaa. - Ale z radoci oddadz ycie. - Problem w tym, e wcale mi si to nie podoba - oznajmi Korelianin. - Nie chc, eby umierali. Nie z mojego powodu. - Oddadz ycie za swoje odkupienie, nie za ciebie, Jedi Hornie - stwierdzi Yuuzhanin. - Zginliby na prno tylko wtedy, gdybymy nie wykonali naszego zadania. - Mimo to... - zacz Horn i umilk. - Daj mi si chwil zastanowi. Tahiri poczua dziki Mocy bysk olnienia, jaki napyn od Corrana. Zauwaya, e starszy Jedi wpatruje si w wiecce odygi rolin, o ktrych rozmawiali jaki kwadrans wczeniej. - Chyba co przyszo mi do gowy - odezwa si w kocu, a Tahiri wyczua, e jej towarzysz nie jest pewien, czy to rzeczywicie taki doby pomys. - To moe nam zapewni konieczn przewag i oszczdzi ycie przynajmniej niektrych twoich zwolennikw. - Pozwolimy, eby Jedi powiedli nas do zwycistwa - stwierdzi Yushaa. Opowiedz mi co wicej o swoim planie. - Mgby przesta wygadywa te bzdury? - obruszy si Corran. - Oto, co wymyliem...

83

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

12
Kiedy wyonili si z mrocznych tuneli i znaleli przed jaskrawo owietlonym paacem Najwyszego Wadcy, Tahiri poczua w pierwszej chwili, e uginaj si pod ni kolana. Na szczycie gmachu spoczywa okrt dowodzenia w ksztacie ogromnej uskrzydlonej kuli, co wygldao, jakby paac by berem, symbolem potgi lorda Shimrry. Nawet Corran Horn wyglda na oszoomionego. - Imponujce - przyzna. - I co teraz? Yushaa wymierzy wskazujcy palec w stron skromniejszego kompleksu w ksztacie gwiazdy. - To damutek mistrzw przemian - poinformowa. - Zaczekajcie tu kilka minut. Nasza akcja dywersyjna powinna si rozpocz w tamtym miejscu. - Wskaza du, chocia niewysok szecioktn konstrukcj o spadzistym dachu, ktry wyglda jak zrobiony z miki. - To wylgarnia gla. Hoduje si w niej amphistaffy - doda. - Stranicy pomyl e moi wyznawcy chc napa na ni, eby zdoby bro. Corran naliczy co najmniej pidziesiciu patrolujcych ogromny plac wojownikw. - Twoi wyznawcy zostan zmasakrowani - stwierdzi, spogldajc na Proroka. - Nie bd walczyli dugo - uspokoi go Yuuzhanin. - Uciekn, a dziki twojemu byskotliwemu planowi nie powinni by nawet cigani. Corran westchn. - Nie jestem pewien, czy mj plan okae si rzeczywicie tak byskotliwy, jak ci si wydaje - powiedzia. - Przynajmniej bd mieli szans ucieczki i to o wiele wiksz, ni gdyby nie wpad na ten pomys - odpar Prorok. - Jeeli nie uda si im uciec, zgin z honorem, a to wicej ni kiedykolwiek mgby im zapewni Shimrra. Oddadz ycie ze wiadomoci, e przetarli szlak wiodcy ku odkupieniu. Korelianin spojrza znw na damutek. - A my po prostu wejdziemy tam frontowymi drzwiami, tak? - zapyta lekko kpicym tonem. Tahiri take popatrzya na kompleks pomieszcze mistrzw przemian. Na widok paacu Shimrry w pierwszej chwili miaa ochot rozpaszczy si na posadzce, eby odda cze Najwyszemu Wadcy, ale kiedy spojrzaa na damutek, w jej sercu

84 wezbraa mieszanina lku i gniewu. Przypomniaa sobie, e kiedy w podobnym miejscu przeywaa okropne chwile. - Tak. - Pokiwaa powanie gow. - Po prostu wejdziemy tam frontowymi drzwiami. Korelianin przenis spojrzenie na Proroka. - A w ktrym miejscu spotkamy si z tob? - zapyta. - W pobliu znajduje si witynia Yun-Harli - odpar Yuuzhanin. - Mistrzyni przemian wie, gdzie to jest. Jeeli przeyj, spotkam si z wami w tej wityni. - Wizja nie ukazaa ci, czy przeyjesz? - zapyta starszy Jedi. Yushaa si umiechn. - Jestem pewien, e przeyj - powiedzia. - No c, tak czy owak, powodzenia - odpar pilot. - Dzikuj. I niech Moc bdzie z wami. Kiedy ucich odgos krokw odchodzcego Yuuzhanina, zaskoczony Corran otworzy usta, eby co powiedzie, ale zrezygnowa. Odwrci gow i popatrzy na Tahiri. - Masz racj - przyznaa moda Jedi. - W moich uszach take zabrzmiao to paskudnie. Kiedy Nom Anor oddali si od obojga Jedi, wyszczerzy zby w umiechu. Wprawdzie niczego nie mg by pewien, ale spodziewa si przey walk, bo w ogle nie chcia w niej uczestniczy. Walczy i zgin mieli jego wyznawcy, ale byy egzekutor zamierza wyj t sam drog ktr wszed, i uda si do wityni. Gdyby podczas bitwy stracili ycie take mistrzyni przemian i oboje Jedi. musiaby tylko znikn pod powierzchni Yuuzhantara i zacz wymyla co innego. Nie ucieszy si, e do udziau w wyprawie wybrano wanie Corrana Horna. Wyznawcy Proroka byli tym zachwyceni, ale taki wybr oznacza dla niego nieustanne zagroenie. Horn nie nalea do osb, ktre atwo wyzbyway si podejrze. Nom Anor si obawia, e gdyby starszy Jedi przypadkiem odkry prawdziw tosamo rzekomego Proroka, adne okazywanie dobrej woli nie przewayoby za, jakie byy egzekutor wyrzdzi w przeszoci rycerzom Jedi. Naturalnie problem stwarzaa take Tahiri. Jej znajomo yuuzhaskich zwyczajw stanowia kolejne potencjalne zagroenie... tym wiksze, e moda Jedi nie wygldaa na przekonan, gdy uzasadnia powd korzystania z maskujcego okrywacza. Kiedy znalaz si w mrocznym tunelu, przystan i odda si rozmylaniom. Cigle nie by pewny, czy powinien si zdecydowa na udzia w tej wyprawie. Doszed jednak do wniosku, e musi. Od mierci Ngaaluh jego pozycja wrd Zhabionych cay czas ulegaa osabieniu. Shimrra zdwoi czujno i nieustannie poszukiwa szpiegw nie tylko na swoim dworze, ale take w gronie najbardziej zaufanych dostojnikw. Urzdza czystki wrd prostych urzdnikw, a Zhabionych odsun od siebie jeszcze bardziej, eby nie stanowili adnego zagroenia. Najgorsze jednak, e chocia liczba wyznawcw rzekomego Proroka nie malaa, przestaa rosn,

Greg Keyes 85 po czci dlatego, e zbyt wielu oddao ycie bez oczywistego zwizku z ostatecznym celem, jakim byo odkupienie. Bunt Zhabionych, ktry mg wynie Noma Anora do wadzy, stawa si coraz mnie realny. Byy egzekutor potrzebowa nowego katalizatora, nowego rda siy. Krtko mwic, musia mie nowych sprzymierzecw. Mimo to... Poklepa podobne do skrzanego worka stworzenie, ktre przyczepi do ciaa pod lewym ramieniem. Tylko ono czyo go z przeszoci szanowanego egzekutora. Nom Anor nie by nawet pewien, dlaczego tak bardzo ryzykuje, zabierajc je na t wypraw, ale... gdyby nadarzya si okazja przekazania w rce Shimrry dwojga Jedi, zbuntowanej mistrzyni przemian i planety Zonamy Sekot, moe by to wystarczyo... Nie, to niemoliwe. Shimrra nie mg powzi nawet najlejszego podejrzenia, jak rol odgrywa Nom Anor jako Yushaa, Prorok Zhabionych. Musia si zadowoli tym, co osign do tej pory. Byo zbyt pno, eby si wycofa. Nie bdzie wpada w panik na myl o czekajcej go wyprawie. W przeciwiestwie do przesdnych wyznawcw nie wierzy w zrzdzenia losu ani w przeznaczenie. Przeznaczenie tworzyo si dziki sile woli, a przecie tej mia pod dostatkiem. Postanowi, e przed rycerzami Jedi bdzie nadal odgrywa rol wspczujcego i witobliwego Proroka. Przecignie ich na swoj stron albo upewni si, e zgin. Dla Noma Anora istniaa tylko droga naprzd albo do gry - nigdy w d ani z powrotem.

Ostatnie Proroctwo

W jednej chwili panowa spokj, a w nastpnej obok konstrukcji wzniesionej w przeciwlegym kracu placu pojawi si jaskrawoty bysk eksplozji. Zewntrzna ciana rozpada si na lepkie okruchy, ktre zaczy si topi. Patrolujcy plac stranicy pucili si biegiem w stron miejsca wybuchu, ale zanim tam dotarli, z pobliskiego dou wyoni si tum Zhabionych. Wznoszc gone okrzyki, wyklci przez bogw Yuuzhanie rzucili si na wojownikw z tym, w co byli uzbrojeni... w coufee, amphistaffy lub paki, a nawet w spiczaste odamki ska albo metalowe rurki. Z powodu duej odlegoci Tahiri nie widziaa wyranie walczcych przeciwnikw, ale orientowaa si, e Zhabieni nie radz sobie najlepiej. Mimo to walczyli dzielnie, absolutnie przekonani o susznoci swojej sprawy. Niektrzy rzucali si na amphistaffy stranikw, eby unieruchomi ich bro i pozwoli towarzyszom na pokonanie wrogw sam liczebn przewag. Wszystko jednak wskazywao, e nierwna walka nie bdzie trwaa dugo. Tahiri napia minie i sprya si do biegu. - Jeszcze nie - powstrzyma j Corran. - Zaczekaj, a... Zanim skoczy mwi, na polu bitwy pojawili si nowi aktorzy: cztery postacie w brzowych paszczach, wymachujce dugimi wieccymi pakami. Po ogromnym placu ponis si okrzyk: Jeedaii Krzyczeli zarwno Zhabieni, jak i stranicy. Wyznawcy Proroka triumfowali, a w okrzykach podwadnych Shimrry syszao si gniew i wyzwanie... a take obaw. Chyba nic nie mogoby zapewni yuuzhaskiemu wojownikowi wikszej chway ni pokonanie w bezporedniej walce

86 rycerza Jedi. W odrnieniu od Zhabionych wojownicy najwyszego lorda nie oddawali im czci, szanowali ich jednak za mstwo. W pewnej chwili rzekomi Jeedai zawrcili i rzucili si do ucieczki. Wznoszc radosne okrzyki, walczcy stranicy pucili si za mmi w pocig. Przyczyli si do nich nawet ci, ktrzy dotd nie trwali na posterunkach i Corran uzna, e nie pomyli si w rachubach. Pocig za rycerzem Jedi by chyba jedyn rzecz, jaka moga skoni yuuzhaskiego wojownika do zaniedbania obowizku. A przecie gdyby dowdcy stranikw si dowiedzieli, e ich podwadni opucili posterunki i pucili si w pocig za ubranymi w brzowe paszcze Zhabionymi, ktrzy wymachiwali wieccymi odygami rosncych w podziemiach Yuuzhantara rolin, aden wojownik nie mgby liczy na pobaliwo. - Teraz! - odezwa si Horn. Zanim skoczy, Tahiri pucia si biegiem w kierunku frontowego wejcia damuteka mistrzw przemian. Skupia uwag na stojcym tam samotnym straniku. Trzeba przyzna, e wojownik pozosta czujny i tylko ktem oka obserwowa toczc si bitw. Zauway biegncych Jedi, ale podczas walki z nimi nie mia adnej szansy. W kocu Tahiri stana przed otworem drzwiowym i przyoya do do membrany. - Veka, Kwaad - rozkazaa. W membranie pojawia si szczelina. - To byo bardzo proste - stwierdzi Corran. - Powinno by - odpara moda Jedi. - W kocu to damutek mojej domeny. - Mistrzyni Yim... - odezwaa si osoba stojca w otworze drzwiowym umoliwiajcym wyjcie na korytarz. Yuuzhanka przestaa si zajmowa szeregiem embrionw kul, na ktrych dokonywaa wiwisekcji, odwrcia gow i spojrzaa na Kelah Kwaad. - O co chodzi, adeptko? - zapytaa. - Na zewntrz kompleksu powstao jakie zamieszanie - zameldowaa mniej dowiadczona Yuuzhanka. - Stranicy mwi, e to Zhabieni. - Zhabieni? - zdziwia si Nen Yim. - Co zamierzaj? - Zaatakowali wylgarni amphistaffw - wyjania Kelah Kwaad. - Prawdopodobnie chc si uzbroi - oznajmia spokojnie Nen Yim. - Id si upewni, czy laboratoria s dobrze zabezpieczone. - Tak, mistrzyni Yim. - Adeptka odwrcia si i wybiega na korytarz. To musi by to, pomylaa mistrzyni przemian. Wyprostowaa si i podesza do ciany. Z przyczepionej do pasa torby wyja kolczaste stworzenie, chwycia je za cienk, tward skorup i wcisna jeden z kolcw w splot nerwowy, ktry odnalaza w cianie. Stworzenie cicho sykno i zaczo sczy trucizn. Powinno sparaliowa system obronny damuteka i pozwoli wszystkim, ktrzy mieli po ni przyj, dotrze do niej bez koniecznoci pokonywania membran uszczelniajcych korytarze i przedzierania si przez kby poraajcego gazu. Naturalnie podobne systemy obrony

Greg Keyes 87 damutekw nie powstrzymay rycerzy Jedi na Yavinie Cztery, ale Nen Yim chciaa przybyszom uatwi zadanie, bo nie byo czasu do stracenia. Kolec tpi powinien wkrtce si rozpuci i podobnie jak wstrzyknita porcja trucizny znikn bez ladu. Chwycia pacht kryjc wybrane narzdzia mistrzyni przemian i qahs, wybiega na korytarz i skierowaa si do pomieszczenia z sekotaskim okrtem. Sama si dziwia, e zachowuje tak absolutny spokj. C, do tej pory nie wykonaa adnego nieodwracalnego posunicia i wci jeszcze moga zneutralizowa dziaanie kolca tapiq. Prawdopodobnie miaa te do dyspozycji do rodkw, eby powstrzyma Jedi. Nie zdecydowaa si jednak ani na jedno, ani na drugie. Nie dawaa jej spokoju zagadka Zonamy Sekot. Planeta j przyzywaa. Nen Yim wiedziaa, e poleci na ni, jeeli zdoa przey kilka nastpnych minut. Zastaa okrt w takim samym stanie, w jakim go zostawia poprzedniego dnia. Poyskiwa w pmroku, jakby czeka na ni. Mistrzyni przemian poczua silne podniecenie. Podesza do okrtu, dotkna kaduba uksztatowan doni... i w tej samej chwili przez otwr drzwiowy wpada do pomieszczenia gromada osb. Zauwaya, e dwoje to istoty ludzkie, wymachujce poncymi prtami, i domylia si, e to Jedi. Walczyli z omioma wojownikami. Krwawili z kilku citych ran, ale w cigu paru sekund umiercili dwch kolejnych Yuuzhan Vongw. Jeden z pozostaych odwrci si do niej. - Mistrzyni Yim, uciekaj std - powiedzia. - Grozi ci wielkie niebezpieczestwo. Nen Yim go znaa. Nazywa si Bhasu Ruuq i by do cichy i spokojny jak na wojownika. Mimo to kilkakrotnie zauwaya, e rzuci jej pene podziwu spojrzenie. - Zechciej mi wybaczy - powiedziaa. Wycigna implantowan rk mistrzyni przemian i przebia jego oko dugim, podobnym do bicza i nie grubszym od somki dem. Wojownik wyzion ducha bez sowa, a Nen Yim wycigna do z jego oka i zagia palce implantowanej doni. miercionona bro owina si wok szyi drugiego stranika i przebia kilka y. Kiedy wojownik zwali si na podog, mistrzyni przemian wyszarpna do z jego szyi i posaa kolejny raz, eby umierci trzeciego. W tym czasie rycerze Jedi pokonali reszt osupiaych przeciwnikw i patrzyli na ni, zdyszani, znad stosu trupw. Wzrok towosej istoty ludzkiej pci eskiej porazi Nen Yim niczym udarowy chrzszcz. Mistrzyni przemian poczua, e przeszywa j byskawica rozpoznania. W uamku sekundy uwiadomia sobie, e wszystko si zmienio. Chwila triumfu oznaczaa zarazem kres jej ycia.

Ostatnie Proroctwo

- To ty - powiedziaa. - Przyleciaa, eby mnie zabi. Tahiri przygldaa si Nen Yim z lodowatym umiechem. - Tak uwaasz? - zapytaa w kocu. - Z jakiego powodu miaabym to robi? Tylko dlatego, e mnie torturowaa, przenicowaa mj mzg i staraa si, ebym zwrcia si przeciwko wszystkiemu, co przedtem kochaam? - Wy ju si znacie? - domyli si osupiay Corran. Tahiri pokiwaa ponuro gow.

88 - To jedna z mistrzy przemian, ktre pastwiy si nade mn - przyznaa. Nazywa si Nen Yim. - Popatrzya na zabitych wojownikw, ale zaraz przeniosa spojrzenie znw na Yuuzhank. - Widz, e masz now rk, podobn do tej, jak miaa kiedy Mezhan Kwaad - dokoczya po chwili. - Mezhan Kwaad nie yje - przypomniaa Nen Yim. - Teraz ja jestem mistrzyni przemian. - Powinnam si bya domyli, e to o ciebie chodzi - odezwaa si moda Jedi. Czua, e w jej sercu wzbiera fala gniewu... e unosi j niczym trba powietrzna. Uwaaj na jej rk, Corranie. Ma w niej... - Widziaem, co zrobia z wojownikami - oznajmi Korelianin. - Jeeli myli, e to samo zrobi ze mn, w kadej chwili moe sprbowa. - Jest moja, Corranie - burkna Tahiri. Stana midzy nim a Nen Yim i uniosa kling miecza. Kilka sekund staa nieruchomo, ale pniej odwrcia si do Yuuzhanki. - Nie masz pojcia, przez co kazaa mi przechodzi, Nen Yim - cigna. - O mao nie umaram. Niewiele brakowao, a bym oszalaa. - Ale jednak przeya. - Przeyam, ale nie staam si tym, kogo chciaycie ze mnie zrobi. - To stao si oczywiste, kiedy omal nie cia gowy Mezhan Kwaad zauwaya mistrzyni przemian. - Tak - odpara Tahiri. - Miaa szybk i stosunkowo bezbolesn mier. W przeciwiestwie do niej moje tortury cigny si o wiele duej. Zaczynaa j zalepia wcieko. Czua si jak vuasa skradajcy si do nory rywala. Cay czas obserwowaa do Nen Yim. Gdyby chocia zadraa, moda Jedi miaaby doskonay pretekst do... Do czego? - pomylaa. Do zabicia mistrzyni przemian? Odetchna kilka razy gboko i w kocu opucia kling miecza. Jej do draa, a minie brzucha byy napite jak postronki. Zacza si odpra. - Przylecielimy z bardzo daleka i naraalimy si dla ciebie na wiele niebezpieczestw - odezwaa si w kocu. - Nie zamierzam ci zabija, a przynajmniej jeszcze nie w tej chwili. To po ciebie tu przybylimy, prawda? - Chciaabym zobaczy Zonam Sekot - potwierdzia Nen Yim. - Jeeli mnie zabierzecie, polec z wami. - Moemy porozmawia o tym pniej - wtrci si Horn. - Na pewno porozmawiamy - zgodzia si Tahiri. - Moesz by tego pewna, Nen Yim. Kiedy opucimy to miejsce, ale na dugo, zanim dotrzemy na Zonam Sekot. Rozumiesz? - Rozumiem - odpara mistrzyni przemian. - Ale jeeli mamy std odlecie, musicie robi wszystko, co wam ka. - Tracimy czas - przynagli j Corran. - Co mamy robi? - Zaj si wojownikami, ktrych pomogam wam zabi - odpara Nen Yim. Zadajcie im rany swoj broni. Starszy Jedi umiechn si ponuro. - Tego si nie spodziewaem - powiedzia.

89

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Wypeniajc polecenie mistrzyni przemian, wbija szpic klingi miecza w krwawice rany, aby zatrze wszelkie lady, ktre mogyby wskazywa, e wojownicy zginli z jej rki. Tahiri przygldaa si temu z wyranym, niesmakiem. Nawet Yuuzhan Vongowie nie zasugiwali na tak mier. - Co teraz? - zapyta Horn, kiedy w kocu upora si z makabrycznym zadaniem. - Musz mie otwr w tej cianie - poinformowaa Nen Yim. - Na tyle duy, eby przelecia przez niego ten okrt. - Pokazaa wytwr sekotaskiej techniki. - Mam nadziej, e wasza bluz... bro upora si z tym bez trudu. Tahiri kiwna gow na starszego Jedi i oboje podeszli do wskazanej przez Nen Yim ciany. Zaczli wykrawa z niej koralowe bryy, ale gdy rednica otworu osigna poow wymaganej, za ich plecami rozlegy si okrzyki. Zanim Corran zdy zareagowa, Tahiri obrcia si na picie i skoczya na spotkanie trzech nastpnych wojownikw. - Dokocz! - krzykna. - Sama si z nimi rozprawi! Wszyscy byli uzbrojeni w amphistaffy. Moda Jedi biega ku nim tak szybko, jakby zamierzaa stawi im czoo, ale w ostatnim uamku sekundy zamara i cios pierwszego wojownika jej nie dosign. Tahiri podbia sztywny koniec jego amphistaffa i cia mieczem w miejsce, w ktrym szyja czy si z ramieniem. Kiedy wojownik pad, obrcia si i odparowaa cios drugiego przeciwnika, ktry zamierza zaatakowa j z gry. Zaraz potem przeturlaa si po koralowej posadzce, eby unikn cicia broni trzeciego stranika. Tymczasem drugi, reagujc nadspodziewanie szybko, owin wok jej kostki gitki koniec amphistaffa. Posugujc si Moc, Tahiri odskoczya do tyu, ale napastnik szarpn bro ku sobie, eby przycign schwytan ofiar. Tahiri, ktra wanie tego si spodziewaa, nie stawiaa oporu, ale kiedy przeleciaa dzielc ich odlego, z caej siy wbia stopy w twarz wojownika. Yuuzhanin stkn, straci rwnowag i run na plecy, ale nie wypuci amphistaffa. Ldujc na posadzce, moda Jedi obrcia kling miecza i wbia ostrze pod pach trzeciego stranika. Z rany trysn gejzer czarnej pary, a w pomieszczeniu roznis si odr spalonej krwi. Tahiri przetoczya si znw po posadzce i chciaa wsta, ale pozostay przy yciu wojownik kopn j w skro. W czaszce modej Jedi eksplodowa bl, a jaskrawy bysk na chwil pozbawi j ostroci spojrzenia. Tahiri zamachna si na olep kling, ale niczego nic przecia. W tej samej chwili co twardego i ostrego wbio si w jej rk. Poczua si bardzo dziwnie. - Och - jkna. - Och. Uwiadomia sobie, e ma rce jak z gumy. Wojownik wyszczerzy zby w triumfujcym umiechu. - Nie. - Moda Jedi pokrcia gow. - Nie dam ci tej satysfakcji. Nie ma mowy. Chwycia amphistaffa, ktry przebi jej przedrami, ale ledwo go wyczuwaa. Staraa si skupi, eby pokona bl, i posuy si Moc, aby usun yuuzhask bro z rany, ale nadaremnie. Widziaa tylko wyszczerzone zby przeciwnika, ktry zamierza j zabi. Odnosia wraenie, e jej ciao si uszczy, wiotczeje, blednie...

90 Ujrzaa, e wojownik zerka w bok... i w nastpnej sekundzie traci gow. Jego ciao powoli osuno si na posadzk. Chwil pniej pojawi si nad ni Corran Hom. - Wstawaj - powiedzia. - To... trucizna - wymamrotaa Tahiri. Staraa si wsta, ale minie jej ng odmwiy posuszestwa. Resztk wiadomoci zorientowaa si, e Corelianin chwyta j za rk, podnosi i prowadzi do dziwnego okrtu. Chwil pniej czas jakby zwolni bieg. Pamitaa, e krzyczy, usyszaa huk eksplozji i poczua, e okrt dygocze. Dobiegy j czyje gosy, a potem ogarna ciemno. Nen Yim usadowia si na kanapie pilota i woya na gow kaptur wiadomoci. Sekotaski okrt go nie mia, mistrzyni przemian jednak bez trudu wszczepia yuuzhask matryc zwojw nerwowych do obcej, ale stosunkowo nieskomplikowanej sieci. Spodziewaa si, e okrt bdzie reagowa jak kady inny wytwr biotechniki Yuuzhan Vongw. Wprawdzie nie udao si jej pobudzi do ycia wszystkich systemw obcej jednostki, lecz zastpia je wyhodowanymi dziki bioinynierii odpowiednikami. Zainstalowaa dovin basale obok mechanicznego blunierstwa, ktre penio dotd funkcj jednostki napdowej. I tak zreszt nie wiedziaaby, jak j naprawi, gdyby okazao si to konieczne podczas lotu. Szkieletu nie moga usun, nawet gdyby chciaa, pozostawia take wiele innych fragmentw techniki niewiernych, bo albo nie wiedziaa, jakie peni funkcje, albo nie bya pewna, czy jeli je usunie, okrt bdzie funkcjonowa prawidowo. Kiedy zespolia wiadomo ze zmysami wytworu sekotaskiej techniki, przenikno j dziwne drenie. Obca jednostka sprawiaa wraenie zdezorientowanej i niepewnej, jakby si zastanawiaa - podobnie jak Nen Yim - czy modyfikacje i naprawy zachowaj si zgodnie z zaoeniami. Z przeprowadzonych dowiadcze wynikao, e tak, ale mistrzyni przemian jeszcze nigdy nie miaa do czynienia z podobn hybryd. Sprbujemy tego razem, dobrze? - pomylaa, kierujc t propozycj do zmysw okrtu. W odpowiedzi odebraa niezbyt zdecydowane potwierdzenie. Zastanawiaa si, co mogo si sta z rycerzami Jedi. Nie widziaa ich przez przezroczyst owiewk sterowni i dostrzega dopiero, kiedy wczya zewntrzne czujniki optyczne okrtu. Wygldao na to, e towosa Jedi toczy kolejny pojedynek. Chwil pniej upada ranna na posadzk. Nen Yim nie zamierzaa pospieszy jej na ratunek. Nie miaaby nic przeciwko temu, aby dziewczyna zgina podczas walki. Kto wie, moe wwczas sprawy przybrayby dla niej, mistrzyni przemian, korzystniejszy obrt? Kilka minut pniej oboje weszli jednak na pokad okrtu. Dopiero wtedy Nen Yim polecia, eby minie kaduba uszczelniy wewntrzn i zewntrzn membran luzy. - Tahiri jest ranna! - wykrzykn starszy Jedi. - To rana od amphistaffa!

91

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Zrb dla niej, co si da - powiedziaa Nen Yim. - W tej chwili nie mog ci pomc. Musimy std odlecie. Liczc na to, e przedziwna mieszanka sekotaskiej i yuuzhaskiej techniki nie zawiedzie, wydaa okrtowi rozkaz startu. Chwil pniej przelecieli przez wycity otwr, a mistrzyni przemian poczua, e burta otara si o krawd otworu. Kadub nie zosta jednak uszkodzony... skoro musia sobie radzi w idealnej prni, koral yorik nie powinien stanowi dla niego adnego problemu. Nen Yim przypuszczaa, e okrt zdoaby nawet przebi cian spiczasto zakoczonym dziobem, ale skoro na pokadzie przebywali Jedi, dlaczego nie mieliby si posuy swoimi ognistymi pakami? - Mamy si spotka z Prorokiem w wityni Yun - Harli - powiedzia starszy Jedi. Nen Yim dosza do wniosku, e nie podoba si jej ton jego gosu. Ten mczyzna wyobraa sobie chyba, e moe jej rozkazywa. - Wiem o tym - burkna, starajc si panowa nad sob. Wszystkie zmysy mwiy jej, e znalaza si zbyt wysoko i e okrt w kadej chwili moe run na powierzchni Yuuzhantara. Kilka minut pniej zobaczya wityni... t sam, w ktrej spotkaa si z Harrarem. Wydawao si jej, e od tamtej pory upyno mnstwo czasu. Wszdzie panowaa niezwyka cisza, jakby mieszkacy planety spali i jakby ona nie ucieka dopiero co z paacu straszliwego lorda Shimrry. Cisza rodzia w niej jednak przeczucie nieuchronnej zagady. Moe to dziwne, ale a do tej pory niczego takiego nie odczuwaa. Wyldowaa obok wityni, otworzya luz i stwierdzia, e wiatr przywia do wntrza odurzajcy aromat kwiatw pcherzykowca. Ucieszya si, e rolina zakwita przed jej odlotem... Nieraz zastanawiaa si, jaki jej kwiaty mog mie zapach. Nagle za wityni co si poruszyo i Nen Yim zobaczya idcego w stron okrtu Zhabionego. Od razu zwrcia uwag na jego groteskowo znieksztacon twarz. - To musi by Prorok - mrukna do siebie. Yuuzhanin by wysoki i mia prawidowo uformowane ciao, jeeli nie liczy widocznej pod lew pach wypukoci. Prawdopodobnie bya to pozostao po wszczepionym limpinie, ktrego odrzuci jego organizm. Zhabiony mia na twarzy maskujcy okrywacz z wszelkimi moliwymi deformacjami, jakie mona byo sobie wyobrazi, jakby przed wyhodowaniem skorzysta z katalogu uwzgldniajcego nawet najrzadziej spotykane okaleczenia. Jeeli naprawd by to Prorok, prawdopodobnie postanowi nie na swoich barkach ciar win wszystkich Zhabionych. Widok jego twarzy budzi odraz, ale take intrygowa. Mistrzyni przemian zastanawiaa si, jaki Yuuzhanin zdobyby si na podobne powicenie. I z jakiego powodu? - Jestem Yushaa - odezwa si przybysz, kiedy znalaz si na pokadzie sekotaskiego okrtu. Obrzuci Nen Yim przenikliwym, widrujcym spojrzeniem. Dopiero wtedy mistrzyni przemian uwiadomia sobie, e nie ma do czynienia z

92 pokornym Zhabionym. Sta przed ni osobnik nieprzecitny, nawyky do rozkazywania, ktry z niezwyk godnoci demonstrowa znieksztacenia twarzy. - A ja jestem Nen Yim - odpara Yuuzhanka. - To dla mnie zaszczyt, mistrzyni - powiedzia Prorok. - Powaya si na ogromne ryzyko. Czy udao ci si odlecie bez problemw? - Moglimy mie ich troch mniej - mrukn Corran. - Zgodnie z planem - odpara Nen Yim. - Plan nie przewidywa rany Tahiri - sprzeciwi si starszy Jedi. - Ta, Ktra Zostaa Uksztatowana, jest ranna! - wykrzykn przeraony Prorok. - To jeden z elementw ryzyka, ktre wszyscy podjlimy - stwierdzia mistrzyni przemian. - Ona umiera! - nalega Korelianin. - Czy naprawd nie moecie nic dla niej zrobi? - Uzdrowi j przy pierwszej okazji - obiecaa Nen Yim. - Uzdrowisz j... - zacz Corran, ale urwa, bo na pokad wesza jeszcze jedna osoba. Wycign bluniercz bro i zapali kling. - Nie! - krzykna Yuuzhanka. - To arcykapan Harrar! On take leci z nami. Starszy Jedi przykucn i spry si do walki. - Nie.ja... W tej samej chwili w burt okrtu trafia kula plazmy i Nen Yim uwiadomia sobie, e okres spokoju dobieg koca. Zakla, bo zdya si odczy od zestawu dalekosinych sensorw. Zespolia si z nimi na nowo i stwierdzia, e bezporednio nad okrtem unosi si atmosferyczny patrolowiec, a w zasigu sensorw znajduje si dziesi innych. Zamkna membran wazu i obudzia do ycia pokadowe dovin basale. Sekotaski okrt unis si pionowo w niebo tak szybko, e zderzy si z wiszcym nad nim pojazdem. Yuuzhaski pilot straci panowanie nad sterami. Patrolowiec run na wityni, roztrzaska si i zelizgn do pobliskiego stawu, eby si sta karm dla phiilii. Pozostae patrolowce zostay z tyu, ale ze wszystkich stron zaczy nadlatywa szybsze jednostki. Mistrzyni przemian skrcia w kierunku miejsca, gdzie widziaa ich najmniej. Wysoko w grze mienia si tczowa wstga, widoczna w postaci wskiego paska, ktry stanowi jeszcze jedno wiadectwo podboju Yuuzhantara. Nen Yim pamitaa, e aby go stworzy, jej ziomkowie musieli roztrzaska ksiyc. Z ulg stwierdzia, e sekotaski okrt jest szybszy, chocia nieznacznie, ni cigajce go koralowe skoczki i patrolowce. Wikszo zaprojektowano do lotw w przestworzach i ich piloci nie najlepiej wykonywali skomplikowane manewry w atmosferze. W odrnieniu od yuuzhaskich jednostek sekotaski okrt mia smuky, opywowy ksztat i o wiele lepiej radzi sobie z pokonywaniem oporu czsteczek powietrza. Nen Yim wiedziaa jednak, e kiedy znajdzie si w prni, role mog si odwrci. - Przygotowa si do skoku w mroczne przestworza! - zawoaa.

93

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Na mio... - zacz starszy Jedi i urwa. - Nie! - wykrzykn. -Jestemy zbyt blisko planety! Nie zdylimy opuci jej atmosfery! - To niedobrze? - zapytaa zdezorientowana Nen Yim. - To bardzo niedobrze - ucili Horn. - Nigdy przedtem nie dokonywaa takiego skoku, prawda? - Nie jestem pewna, co chcesz przez to powiedzie - odpara mistrzyni przemian. - Czy to ma znaczy, e nigdy wczeniej nie pilotowaa tego okrtu? - zapyta Korelianin tonem, z ktrego przebijao bezbrzene zdumienie. - Nie. - Uwaaj na Tahiri - poleci Corran Prorokowi, zerkajc z ukosa na kapana. Z kad chwil sytuacja coraz mniej mu si podobaa. Stan obok mistrzyni przemian. W porzdku - powiedzia. - Postarajmy si wykona najpierw krtki skok... powiedzmy, do przestworzy Borleias. Masz tu jaki gwiezdny atlas czy cokolwiek w tym rodzaju? Nen Yim pokrcia gow. - Nie - powiedziaa. - Zreszt nie jestem pewna. Nie zespoliam si z okrtem w wystarczajcym stopniu, eby zobaczy jakkolwiek map, wiem jednak, e zbliaj si do nas jakie jednostki. - Moesz mi je jako pokaza? - Tak. Chwil pniej rozjarzy si ssiedni panel, a na jego powierzchni pojawiy si symbole reprezentujce yuuzhaskie patrolowce, koralowe skoczki i ich ruchy. - Nie wiem, jak blisko s, bo nie znam skali mapy - stwierdzi Corran. - Sdz jednak, e powinna zmieni kurs na zero-sze-dwa-zero-zero-jeden. - Nie mam pojcia, o co ci chodzi - przyznaa Nen Yim. - W tamt stron! - warkn wcieky Korelianin. Czu cakiem odpowiednie do takiej sytuacji deja vu. - Niech ci si nie wydaje, e moesz mi rozkazywa - oburzya si mistrzyni przemian. - Posuchaj, jestem pilotem, a ty najwyraniej nie masz pojcia o pilotowaniu gwiezdnego statku - odpar spokojnie starszy Jedi. - Wszyscy wiedz, e prba wskoczenia do nadprzestrzeni tak blisko grawitacyjnego leja planety to samobjstwo. Nen Yim zignorowaa jego uwag. - Tam te s jakie jednostki - oznajmia. - Tak, widz je - przyzna beztrosko Korelianin. - Czy ten okrt dysponuje jakimkolwiek uzbrojeniem? - Nic mi o tym nie wiadomo. - No c, w takim razie po prostu le jak najszybciej - mrukn Horn. - zastanw si, jak obliczy wsprzdne skoku przez nadprzestrze. Kilka sekund pniej za ruf sekotaskiego okrtu pojawi si samotny koralowy skoczek, a pilotujcy go Yuuzhanin da ognia. Kilka pierwszych strzaw chybio, ale pity czy szsty dotar do celu i Corran poczu, e kadub przenikno lekkie drenie. Wydawao mu si nawet, e usysza cichy jk, jakby jednostka miaa uraz po

94 wczeniejszych przeyciach z podobn broni. Starszy Jedi osupia... Czyby okrt y? A jeeli tak, to dlaczego go usysza, skoro to Nen Yim miaa na gowie kaptur wiadomoci? Chwil pniej zrozumia. Wyczuwa reakcje okrtu dziki Mocy. Dotychczas sdzi, e organiczna jednostka jest tylko wyhodowanym przez Yuuzhan Vongw nowym modelem, obecnie jednak nie wiedzia, co o tym sdzi. Tymczasem pilot koralowego skoczka znw da ognia. - Wykonaj unik! - krzykn Horn. - Unik! - Nie wiem, co chcesz przez to powiedzie - burkna Nen Yim. Korelianin poczu si bardzo dziwnie. Mia szczer ochot kogo udusi... najchtniej siebie za to, e pozwoli, by stosunkowo prosta sytuacja do tego stopnia wymkna si spod jego kontroli. - Dlaczego aden z tych przekltych okrtw nie moe mie normalnych mechanizmw sterujcych? - mrukn do siebie. - Chodzi ci o urzdzenia z metalu i plastali? - domylia si mistrzyni przemian, ktra usyszaa jego uwag. - Tak! - przyzna Corran. - Wanie o to mi chodzi! - Przecie je ma - odpara Nen Yim. - Ten okrt to poczenie mechanizmw i biotechniki. Wymylone przez jego twrcw urzdzenia sterujce byy... nie potrafiam ich zrozumie. Poczenie mechanizmw i bio... - powtrzy w myli Korelianin, ale doszed do wniosku, e zastanowi si nad tym pniej. - Usuna je? - zapyta. - Nie, znajduj si pod tamt tablic - oznajmia mistrzyni przemian. - Zasoniam je laminowan pyt, bo ich widok budzi we mnie odraz. - Rozumiem - mrukn Corran. Z trudem zachowujc rwnowag, skierowa si we wskazane miejsce. - Chyba zupenie zwariowaa. Uwaasz si za pilotk, ale nie masz pojcia, jak to si robi. I nawet nie wspomniaa jedynemu wykwalifikowanemu pilotowi, e okrt jest wyposaony w normalne urzdzenia sterownicze... Pokrci gow i oderwa laminowan pyt, pod ktr zobaczy zestaw znajomych mechanizmw. - Potrafi go pilotowa - mrukn do siebie i odwrci si do Nen Yim. - Potrafi go pilotowa! Zeskakuj z tej kanapy i postaraj si pomc Tahiri! - Nie mam... - bkna mistrzyni przemian. - ...pojcia, co robisz - dokoczy Korelianin. - Jeeli mnie nie usuchasz, za chwil wszyscy zginiemy, a wwczas nigdy nie zobaczysz swojej tajemniczej planety! - Niech bdzie - zgodzia si w kocu Nen Yim. Zdja z gowy kaptur wiadomoci i podesza do Tahiri. - Jeeli nie utrzymasz jej przy yciu, rezygnuj z dalszego udziau w wyprawie! zagrozi Horn. - Wic przeyje - odcia si mistrzyni przemian. Corran zasiad za sterami i zatoczy ciasny uk, eby unikn nastpnych leccych ku niemu kul plazmy. Mimo to jedna musna burt okrtu i zostawia na byszczcej

Greg Keyes 95 powierzchni zwglon smug. Starszy Jedi znw usysza, e organiczny okrt cicho jkn z blu. Brzegi rany jednak szybko si zczyy, Korelianin poczu co w rodzaju swdzenia i w kocu rana si zablinia. Bardzo ciekawe, pomyla Jedi. Urzdzenia sterujce znajdoway si wprawdzie po nietypowej stronie, ale okrt spisywa si jak aden, jaki dotd pilotowa. Mimo wczeniejszego stwierdzenia Nen Yim, e sekotaska jednostka nie ma systemw uzbrojenia, pilot znalaz urzdzenia kontrolne laserw... i czego jeszcze. No c, nie zaszkodzi si przekona, jak funkcjonuj, pomyla. Skrci jeszcze raz ostro na sterburt, mign w gr i zawrci o poow szybciej ni gwiezdny okrt o podobnych rozmiarach. Kiedy skoczy manewr, zaatakowa cigajcego go skoczka. Przycisn guzik, eby odda kilka strzaw. Pulpit konsolety wskazywa, e dysponuje czterema dziobowymi laserami, ale sprawny pozosta tylko jeden. Z lufy dziaka wystrzelia smuga wiata, lecz pochona j czarna mikrodziura nieprzyjacielskiego myliwca. Corran przelecia obok niego i poczu raczej, ni zobaczy, e cigaj go piloci dwch innych skoczkw. Zadar dzib okrtu i mign wiec w niebo. Chwil pniej, kiedy przeznaczone dla niego strzay dwch yuuzhaskich pilotw zniszczyy skoczka, ktrego wanie min, wyszczerzy zby w penym satysfakcji umiechu. - Wnioskuj z tego, e wasi piloci nie korzystaj ze wskazwek wojennego koordynatora - powiedzia. - Jego sygnay s cay czas zakcane - odezwaa si Nen Yim z rufowej czci sterowni. - Osobicie si o to zatroszczyam. Wic jednak do czego si przydajesz, pani mistrzyni przemian, pomyla Korelianin. Jeste irytujca i wyjtkowo niebezpieczna, ale jednak jest z ciebie jaki poytek. - Co z Tahiri? - zapyta. - Ju ci powiedziaam - burkna Nen Yim. - Przeyje. Starszy Jedi poczu ulg i doszed do wniosku, e moe zaj si bez reszty szukaniem rozwizania biecego problemu. Przenis spojrzenie na rozjarzony panel i zobaczy, e wok roi si od yuuzhaskich jednostek. Brakowao ich jedynie tam, dokd zamierza ucieka, i nie wszystkie byy tylko koralowymi skoczkami. Zaj si obliczaniem wsprzdnych skoku, chocia nie zna moliwoci jednostki napdowej. Jego zadanie byo tym trudniejsze, e musia wykona je bezbdnie. Wiedzia, e nie wystarczy mu czasu... - A to co takiego? - mrukn w pewnej chwili. - Witaj, kolego. Dawno si nie widzielimy. Skd si tu wzie? Obiekt wyglda znajomo, cho z pocztku starszy Jedi nie by tego pewien. Urzdzenie mogo dawno przesta funkcjonowa, lecz w obecnej chwili nie mia niczego innego, w czym mgby pokada nadziej. Zmieni kurs i skrci w jego stron.

Ostatnie Proroctwo

96 Chwil pniej od strony sterburty zaatakowa go pilot nastpnego skoczka. Powodowany zwyk ciekawoci Korelianin uy drugiego systemu broni, ktra powinna dziaa, ale nic si nie wydarzyo. Na szczcie pilot skoczka chybi. Lecia niewaciwym kursem i nie mg cay czas ostrzeliwa sekotaskiego okrtu, ale zanim zawrci, eby przystpi do drugiego ataku, straci kilkadziesit kilometrw i zosta z tyu. - Wspaniale - mrukn do siebie Hom. - Bez wzgldu na to, jakimi systemami uzbrojenia dysponowa kiedy ten okrt, aden nie pozosta sprawny... z wyjtkiem samotnego lasera. Spojrza na wywietlan map sytuacji w atmosferze i od razu si zorientowa, e w cigu najbliszej minuty zaatakuj go piloci szeciu albo siedmiu innych skoczkw. Znajdowa si jednak ju blisko znajomego satelity, ktrego zauway z duej odlegoci. Obiekt wyglda jak najeona wieloma wypustkami kula o rednicy mniej wicej piciu metrw. Tahiri wspominaa kiedy, e zanim Yuuzhan Vongowie zdobyli Coruscant, po orbitach kryy miliony rnych satelitw. Nowi gospodarze planety starali si je wprawdzie niszczy, ale zadanie chyba przekraczao ich moliwoci. Naturalnie, niektre satelity spaday same, ale pozostae... Wymierzy jedyny sprawny laser w tajemnicz kul i da ognia. Krzykn radonie, kiedy obiekt otoczy si bkitn sfer siowego pola. Chwil pniej kula zacza wykonywa skomplikowane manewry. Z wypustek trysny serie laserowych byskawic i pomkny ku wszystkim koralowym skoczkom w zasigu strzau. Corran zignorowa te, ktre leciay ku niemu, mign obok satelity i skierowa sekotaski okrt w niebo. Piloci cigajcych go skoczkw odpowiedzieli na strzay satelity. Kbili si wok niego niczym rj rozjuszonych owadw. Tylko jeden zachowa do przytomnoci umysu, eby rzuci si w pocig za odlatujcym okrtem, ale zanim zbliy si do niego na odlego strzau, Korelianin skoczy obliczenia, przesa energi do sekotaskiej jednostki napdu nadwietlnego i obserwowa, jak gwiazdy zmieniaj si w ogniste smugi. - Fiu! Niewiele brakowao - powiedzia. Gboko odetchn i zacz si odpra. - Co to byo? Jaka machina wojenna? Zaskoczony Corran uwiadomi sobie, e za jego plecami stoi Prorok. - wiczebny satelita dla pilotw gwiezdnych myliwcw - powiedzia. - Kiedy si go ostrzela, otacza si mgiek ochronnego pola i uruchamia wasne systemy uzbrojenia. Naturalnie strzay z jego laserw nios tylko niewielk energi, eby nie mogy wyrzdzi krzywdy wiczcym pilotom. Wikszo energii jest przesyana do siowych pl, aby kadeci nie zdoali zniszczy satelity. Liczyem na to, e kiedy grawitacyjne anomalie zaczn pochania energi pierwszych strzaw, yuuzhascy piloci strac troch czasu, zanim si zorientuj w nowej sytuacji. - Bardzo sprytna sztuczka - pochwali Yushaa. - Dzikuj - odpar Horn. - Chciabym teraz zobaczy, jak si miewa Tahiri. Kiedy moda Jedi oprzytomniaa, zobaczya pochylajc si nad ni Nen Yim.

97

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

98

- Bdzie jaki czas bardzo saba - powiedziaa mistrzyni przemian, odwracajc si do kogo poza zasigiem wzroku dziewczyny. - Moliwe, e taki stan potrwa dosy dugo. Moe ju nigdy nie odzyska wadzy w rce. Jest jeszcze za wczenie, eby co powiedzie. - Cor... ranie? - wymamrotaa Tahiri. Odwrcia gow, eby go zobaczy. Nen Yim nie rozmawiaa jednak ze starszym Jedi. Zwracaa si do szczupego Yuuzhanina w przepasce na gowie. Do jakiego kapana! Moda Jedi signa do pasa, eby odpi wietlny miecz, ale nie znalaza go na swoim miejscu. - Corranie! - wykrzykna. - Jestem - usyszaa znajomy gos. - Uspokj si. Wyglda na to, e jestemy pord przyjaci. Ton jego gosu sugerowa jednak, e Korelianin nie jest o tym do koca przekonany. Tahiri odwrcia si do nieznajomego Yuuzhanina. - Kim jeste? - zapytaa. - Nazywam si Harrar - odpar arcykapan. - Jeszcze jeden witobliwy pielgrzym - burkn Horn. - Mistrzowie przemian i Zhabieni nie s jedynymi osobami, ktre interesuj si niezwyk planet - wyjani Harrar. - Postanowiem spotka si z Nen Yim w tym samym miejscu, w ktrym umwi si z ni Prorok. - Czyby i ty by zwolennikiem naszej herezji? - zapyta Yushaa. - Nie jestem zwolennikiem niczego ani nic nie odrzucam - odpar arcykapan. Wiem jednak, e Shimrra zada sobie sporo trudu, eby zatai przed kast kapanw informacj o istnieniu tej planety. Chc wiedzie, jakimi pobudkami si kierowa. - Gdzie jestemy? - zapytaa Tahiri. - W nadprzestrzeni - odpar Korelianin. - Przegapia nasz ekscytujcy odlot z normalnych przestworzy. Ten okrt to co wspaniaego. Moda Jedi zacza wodzi spojrzeniem po otoczeniu. Podobnie jak jednostki Yuuzhan Vongw, sekotaski okrt by tworem organicznym, ale pod adnym innym wzgldem nie przypomina organizmu wyhodowanego z korala yorik. - Co to za jednostka? - zapytaa w kocu. - Pochodzi z Zonamy Sekot - wyjani Prorok. - Zostaa powanie uszkodzona, ale mistrzyni przemian j wyleczya. To bardzo dobrze, e wyldujemy na powierzchni planety odkupienia na pokadzie jednego z jej okrtw. Tahiri chciaa zapyta o co jeszcze, ale przeszkodzi jej Corran. - Ach, prawda, zapomniaem wam o tym powiedzie - odezwa si beztrosko. Wcale nie lecimy na Zonam Sekot.

ROZDZIA

13
Oczy wszystkich zwrciy si na Korelianina. Pierwszy przerwa cisz Yushaa. - O Bogosawiony, co chcesz przez to powiedzie? - zapyta. - Po wszystkim, co zrobilimy? Moi wyznawcy oddali ycie, ebymy mogli wyruszy na t wypraw. Pokadaj w tobie nadziej... - A ja pokadaem nadziej w twoich sowach, Yushaa - wpad mu w sowo starszy Jedi. - I w twojej obietnicy, e zabierzemy w t podr ciebie i tylko ciebie. Teraz za mamy na pokadzie mistrzyni przemian i kapana, a ja nie wiem nic ani o niej, ani o nim. - Wyjaniem ci ju, dlaczego nie mogem wczeniej wspomnie o Nen Yim i dlaczego wzilimy j na pokad - odpar Prorok. - O udziale arcykapana nie zostaem uprzedzony. - Zechciej si zastanowi - doda Harrar. - Nen Yim i ja ryzykujemy o wiele wicej ni ten... Prorok. W tej chwili jest cigany, a jego los jest przesdzony. Decydujc si na udzia w wyprawie, mia niewiele do stracenia i wszystko do zyskania. W przeciwiestwie do niego jestem potnym i szanowanym arcykapanem, a tymczasem nie tylko zadaj si z Jeedai, ale take wyruszyem na poszukiwania Zonamy Sekot, planety stanowicej dla nas absolutne tabu. Jeeli Shimrra si o tym dowie, rozprawi si ze mn w mao przyjemny sposb. Korelianin pokiwa gow. - Prawdopodobnie masz racj - powiedzia. - Chyba e Shimrra osobicie zastawi t puapk. - Zapewniam ci, e niczego takiego by nie zrobi - stwierdzi Harrar. - Mam na to tylko twoje sowo, a jak wiesz, walczymy w tej wojnie po przeciwnych stronach - odpar pilot. Nie jeste byskotliwym dyplomat. Corranie, zgani si w myli i postanowi zacz od nowa. - Posuchaj, nie tylko wy troje uwaacie, e Zonama Sekot moe odegra w tej wojnie wan rol. W tej chwili na powierzchni planety przebywaj rycerze Jedi, ktrzy prowadz z ni pertraktacje. Wasi ziomkowie atakowali j co najmniej raz w przeszoci. Czym innym byt zamiar przetransportowania na jej powierzchni jednej pokojowo nastawionej osoby, a czym innym jest cignicie tam trojga Yuuzhan Vongw.

99

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Skontaktuj si z tamtymi rycerzami - zaproponowa Yushaa. - Porozmawiaj z nimi. Na pewno si zgodz, e jeli ma zapanowa pokj, inicjatywa musi wyj zarwno ze strony Jeedai, jak i Yuuzhan Vongw. - Ma racj - wtrcia si Tahiri. Corran spojrza na ni z nieukrywan irytacj i znw odwrci si do trojga obcych istot. - Chciabym porozmawia z ni na osobnoci - powiedzia. - Prosz bardzo - zgodzi si Harrar. Pozostali Yuuzhanie zachowali milczenie. Kiedy Korelianin prowadzi modsz Jedi do ssiedniego pomieszczenia, nie ruszyli si ze swoich miejsc. - Posuchaj, Corranie... - zacza Tahiri, ale Horn nie da jej doj do sowa. - Nie, to ty posuchaj - wybuchn. - Jest ich wicej ni nas i nie mog pozwoli, eby mi si sprzeciwiaa w ich obecnoci. - Wic moe przestaniesz podejmowa decyzje bez porozumienia ze mn - odcia si moda Jedi. - Jestemy zespoem, nie pamitasz? - Ale ja jestem o wiele starszym czonkiem tego zespou - przypomnia Korelianin. - Jeeli si ze mn w czym nie zgadzasz, wietnie. Ale mw mi to na osobnoci. Nie moemy dopuci, aby pomyleli, e istniej midzy nami rnice pogldw. Zastrzegam sobie take prawo ostatecznej decyzji, bo w kocu to ja wiem, gdzie znajduje si Zonama Sekot. - Skontaktuj si z Kenthem - zaproponowaa Tahiri. - Zapytaj go o zdanie... albo jeszcze lepiej: porozmawiaj z mistrzem Skywalkerem. - No c, wyglda na to, e na pokadach sekotaskich jednostek zapomniano o instalowaniu aparatury nadawczo-odbiorczej HoloNetu - odci si Corran. - Gdybymy j mieli, zrobibym to bez wahania. - Moglibymy polecie na Kalamar i zasign w tej sprawie opinii rady. Horn zniy gos. - Wanie to zamierzam im oznajmi - powiedzia. - e udajemy si na Kalamar. - Tylko e wcale si tam nie udajemy - domylia si Tahiri. - Dokd waciwie lecimy? - Na Zonam Sekot - odpar starszy Jedi. - Co takiego? - achna si Tahiri. - Przecie sam powiedziae... - Skamaem - przerwa Horn. - Chciaem si przekona, jak zareaguj. - No i? - ponaglia go Tahiri. - Jeszcze nie mog nic powiedzie - odpar pilot. - Zaczekajmy z tym kilka dni. Moe do tej pory si przekonamy, co z tego wyniknie. - To niebezpieczne - zaniepokoia si moda Jedi. - Jestem wci jeszcze bardzo saba i gdyby doszo do walki... - Jeeli do niej dojdzie, sam sobie z nimi poradz - zapewni Corran z ponur determinacj. - Co chcesz przez to powiedzie? - Bardzo mi przykro, ale starzec musi mie swoje tajemnice - stwierdzi wymijajco Korelianin. - Jeeli jednak dojd do wniosku, e ta wyprawa moe si le

100 skoczy, adne z nas nie osignie przestworzy Zonamy Sekot. Rozkazy z gry. Rozumiesz, co chc powiedzie? - Tak - odpara Tahiri. - Rozumiem doskonale. - To dobrze. Przypomnij sobie teraz, czy przed minut, kiedy im to powiedziaem, nie zauwaya czego dziwnego, czego szczeglnego? Jakiej reakcji, na ktr mogem nie zwrci uwagi? - Raczej nie - odpara moda Jedi. - Nie podoba mi si jednak ten kapan. - Dlaczego? - Zarwno Nen Yim, jak i Prorok s heretykami - zacza Tahiri. - Nie wyobraam sobie jednak, eby kto rwnie wysoko postawiony jak arcykapan mg si zadawa z jakim odszczepiecem. - Skoro heretyczk zostaa jedna z najwaniejszych mistrzy przemian, dlaczego nie mg tego zrobi arcykapan? - zapyta Korelianin. - Moe i mg - przyznaa moda Jedi, ale ton jej gosu wskazywa, e nie jest o tym do koca przekonana. - Jeeli nie masz zaufania do kapana, dlaczego uwaaa, e powinnimy kontynuowa t wypraw? - zdziwi si Horn. - Bo wedug mnie jest bardzo wane, eby osign cel - odpara Tahiri. - Sdz, e Nen Yim i Prorok trzymaj nasz stron. To by oznaczao, e jest nas czworo przeciwko Harrarowi, a poza tym nie sdz, eby chcia nas przechytrzy przed ldowaniem na powierzchni Zona-my Sekot. Nawet jeeli co knuje, zaley mu na dotarciu do planety co najmniej w tym samym stopniu, jak wszystkim pozostaym. Czy mg przemyci na pokad co w rodzaju nadajnika sygnau namiarowego? zaniepokoi si Korelianin. - To moliwe - przyznaa Tahiri. - Nasza sytuacja wygldaaby wwczas niewesoo. Corran zastanowi si nad t moliwoci. - Odpocznij teraz, ale miej oczy i uszy szeroko otwarte - odezwa si w kocu. Jeszcze mamy do czasu, eby to przemyle. To bdzie duga podr. Tahiri zastaa Nen Yim za sterami okrtu. Mistrzyni przemian spogldaa na gwiazdy. Moda Jedi staa jaki czas w milczeniu, starajc si zapanowa nad emocjami. Musiaa jednak odby z ni rozmow. - Witaj, Jeedai - odezwaa si w pewnej chwili Nen Yim, nie odwracajc gowy. - Witaj, mistrzyni Yim - odpara po yuuzhasku Tahiri. - Wic jednak przynajmniej niektre nasze implanty si przyjy - stwierdzia z przeksem jej rozmwczyni. Dziewczyna poczua gniew, ale go stumia. - Tak - przyznaa. - Nie jestem ju istot ludzk, ale nie staam si Yuuzhank. Moje gratulacje. - Powinna je zoy mojej zmarej poprzedniczce, nie mnie - prychna mistrzyni przemian.

101

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Czyby nie winia siebie za to, co mi zrobiycie? - Wini siebie? A dlaczego? - odcia si Nen Yim. - To Mezhan Kwaad bya wwczas mistrzyni. Ona ci ksztatowaa. Zreszt gdybym to ja kierowaa tamtym projektem, nie miaabym adnych wyrzutw sumienia z powodu tego, kim si staa. - Masz racj - odpara Tahiri. - adnej skruchy. adnych wyrzutw sumienia. adnego blu. adnych emocji. Czy naprawd nic nie odczuwasz, Nen Yim, moe z wyjtkiem ciekawoci i poczucia obowizku? - Obowizku? - powtrzya mistrzyni przemian, nie przestajc wpatrywa siew przestworza. - Czy wiesz, kiedy ostatni raz obserwowaam gwiazdy, jak w tej chwili? - A powinno mnie to obchodzi? - zapytaa obojtnie moda Jedi. - Znajdowaam si wwczas na pokadzie wiatostatku Baanu Miir, jednej z najstarszych jednostek tego typu - cigna niezraona Nen Yim. - Jego mzg obumiera, a mimowolny skurcz mini rozerwa jedno z ramion. Stojc w prni i wpatrujc si w gwiazdy, przysigam sobie, e cokolwiek si stanie, ocal wiatostatek i jego mieszkacw. Praktykowaam herezj, eby osign swj cel, a jednak moje starania zakoczyy si niepowodzeniem. Mimo to moi ziomkowie mogliby przey, gdyby jeden z twoich niewiernych przyjaci nie unicestwi nowego wiatostatku, na ktrego pokady mielimy si przeprowadzi. Dopiero w tej chwili odwrcia si do Tahiri. Mwia spokojnym tonem, ale jej oczy miotay byskawice. - Ryzykowaam ycie, odbieraam ycie i ksztatowaam straszliwe formy ycia dla swoich ziomkw, eby ju nigdy nie musieli egzystowa w midzygalaktycznym niebycie - podja po chwili. - Rzuciam na szal jeszcze wicej, aby pozna tajemnice zakodowane w otaczajcym nas wszechwiecie i rozwiza jego zagadki. Pewnie pomylisz, e nie powinno si nazywa moich uczu emocjami, cho wedug mnie mona je okreli mianem nienawici. Ty, Jeedai, zabia moj wychowawczyni i nauczycielk. Inni Jeedai zniszczyli nowy wiatostatek i skazali na haniebn mier tysice moich ziomkw. Kiedy nienawidziam wszystkich Jeedai. - I nadal ich nienawidzisz? - zapytaa Tahiri. - Porzuciam nienawi - oznajmia Nen Yim. - Moja herezja wymaga, ebym widziaa rzeczy takimi, jakie s, a nie takimi, jakimi pragn, eby byy, ani jakimi si obawiam, e bd. Prawdopodobnie zagadka Zonamy Sekot jest kluczowym problemem istnienia Yuuzhan Vongw, a wszystko wskazuje, e z planet maj jaki zwizek Jeedai. Musz jednak dba bardziej o dobro swoich ziomkw ni o wasne kaprysy, wic powinnam pozosta otwarta na wszystkie moliwoci... nawet na to, e szczypt prawdy kryj w sobie pogldy tego aosnego Proroka. - A co czujesz, kiedy mylisz o mnie? - O tobie? - Nen Yim wzruszya ramionami. - Mezhan Kwaad przypiecztowaa wasny los. Praktykowaa herezj zbyt otwarcie, niemal si ni popisywaa. Co gorsza, zrujnowaa ycie szlachetnego wojownika, bo obawiaa si, e wyjawi innym prawd o ich nielegalnym zwizku. Uwaam, e ten postpek tylko przyspieszy jej upadek. Staa si narzdziem jej mierci, ale nawet to byo tylko bezporedni konsekwencj jej poraki. Gdyby uksztatowaa ci kompetentnie, nie obrciaby si przeciwko niej.

102 By czas, kiedy naprawd ci nienawidziam, teraz jednak nie ywi do ciebie nienawici. Nie wiedziaa wwczas, co robisz. - Owszem, wiedziaam - sprzeciwia si stanowczo Tahiri, bo przypomniaa sobie niemal namacalny sza, jaki wtedy j ogarn. - Bardzo dobrze to pamitam. Mogam j tylko obezwadni, nie zabi. Zmusia mnie jednak, ebym cierpiaa straszliwy bl, a ty jej w tym pomagaa... - I dlatego mnie nienawidzisz, prawda? - przerwaa Nen Yim. To dobre pytanie, pomylaa moda Jedi. - Rycerze Jedi powinni unika nienawici - powiedziaa. - Jeeli tli si we mnie nienawi, a chyba jeszcze troch jej pozostao, staram si j zdawi w sobie. Yuuzhan Vongowie zabrali mi nie tylko dziecistwo i tosamo, ale take osob, ktr pokochaam. Teraz jednak jestem w poowie twoim dzieem, a w poowie istot z tej galaktyki. Pogodziam sprzecznoci swojej osobowoci, a teraz pragn spowodowa, eby podobna zgoda zapanowaa midzy istotami obu ras, ktre powoay mnie do ycia. - Zaley ci na zakoczeniu tej wojny? - Naturalnie. Nen Yim kiwna gow. - Musz przyzna, e wedug mnie take bezsensowne rzezie, jakie urzdzaj nasi wojownicy, nie maj nic wsplnego z honorem - oznajmia. - Takie postpowanie to czysta gupota. Opanowalimy o wiele wicej planet, ni potrzebujemy i prawdopodobnie wicej, ni potrafimy obroni. Czasami wydaje mi si, e Shimrra jest obkany. - Przekrzywia gow, a czuki kopaka na jej gowie wiy si dziwacznie jaki czas, zanim uoyy si na nowo. - Jak twoja rana? - Lepiej, dziki tobie - przyznaa Tahiri. - Moje zadanie byo dosy proste - odpara mistrzyni przemian. - Twj organizm zareagowa bardzo dobrze na odtrutk, jak mu podaam. - Nen Yim znw odwrcia gow, eby spojrze w gwiazdy. - Musisz przekona starszego Jeedai, eby nas zabra na Zonam Sekot - podja w kocu. - Jeeli wyjawia mi prawdziwe cele ycia, powinna mi pomc. - Nie mog - odpara moda Jedi. - Uwaam, e ma racj. Nawet gdybym moga zaufa tobie i Prorokowi, musimy mie na uwadze take kapana. Dlaczego postanowi wyruszy na t wypraw? Dlaczego przyczy si do nas? - Prawdopodobnie kierowa si rnymi pobudkami - odparta Nen Yim. - Naley zacz od tego, e jest wysoko postawionym czonkiem swojej kasty. Herezja stanowi dla niej powane zagroenie, a tu, na pokadzie sekotaskiego okrtu, moe obserwowa nie dwoje pierwszych lepszych heretykw z rnych kast, ale ich wanych przedstawicieli. Na pewno przypuszcza, e takie obserwacje pozwol mu lepiej zrozumie jego wrogw. Z drugiej strony, pewnie zamierza zazdronie strzec tajemnicy Zonamy Sekot, a moe take jest zy na Shimrr, e nie poinformowa go o istnieniu takiej planety. Nie wiem jednak, jak si zachowa, kiedy ju pozna jej tajemnic. Prawdopodobnie przekae nas w rce Shimrry, eby powikszy znaczenie i zakres wadzy wasnej kasty. Jeeli Zonama Sekot moe wpyn na nasz przyszo,

Greg Keyes 103 zapewne kasty Yuuzhan Vongw rozpoczn walk o panowanie nad planet. To mog by zarwno zmagania na idee, jak i prawdziwa walka z broni w rku. - Chcesz przez to powiedzie, e mu nie ufasz - domylia si Tahiri. - Przypuszczam, e bez wzgldu na wynik wyprawy pragnie naszej mierci przyznaa mistrzyni przemian. - Wic dlaczego zgodzia si, eby wzi w niej udzia? - wybuchna Tahiri. - Chc wycign z niego wszystko, co moliwe - odpara Yuuzhanka. - Musisz wiedzie, e i wrd istot naszej rasy istniej rne frakcje. Shimrra ma swoich przeciwnikw... na przykad Quorealistw, zwolennikw jego poprzednika, ktrego umierci, eby zdoby wadz. Moliwe, e zalicza si do nich take Harrar, ktry wie o ich istnieniu. Nie bez znaczenia byo take to, e chciaam mie na niego oko, bo dziki temu stanowi dla mnie mniejsze zagroenie. - Co do tego masz racj - odpara Tahiri. - Ja take mu nie ufam. - Wic moe razem bdziemy go pilnowa? Moda Jedi domylaa si, jaki cel chciaaby osign mistrzyni przemian, ale mimo woli poczua do niej cie sympatii. To niedorzeczne, pomylaa. Zaley jej na tym, ebym j polubia. Pochodziy jednak z tej samej domeny, a lojalno w jej obrbie liczya si o wiele bardziej ni zwyka sympatia albo antypatia. Czyby wanie dlatego Corran jej nie ufa? Postaraj si zaj umys czym innym, pomylaa. - Znasz sposb, eby si dowiedzie, czy Harrar nie wszczepi sobie czego w rodzaju nadajnika sygnau namiarowego albo villipa? - zapytaa. - Musiaby to by bardzo niezwyky gatunek, eby stanowi dla nas zagroenie odpara Nen Yim. - Dlaczego tak uwaasz? - zainteresowaa si moda Jedi. - Bo uwolniam wirusy, ktre atakuj i szybko umiercaj wszystkie znane odmiany takich organizmw - wyjania Yuuzhanka. - Gdyby ktokolwiek na pokadzie tego okrtu wszczepi sobie takie stworzenie, zachoruje na tak dugo, a toksyny opuszcz jego ciao. - Zwrc i na to uwag - obiecaa Tahiri. Odwrcia si i troch zdezorientowana wysza ze sterowni. Gniew dawa jej poczucie pewnoci siebie, a kiedy znikn, przestaa rozumie, co odczuwa.

Ostatnie Proroctwo

104 pewna, e planeta stwarza najwiksze zagroenie, z jakim dotd spotkali si Yuuzhan Vongowie. Po wyldowaniu na jej powierzchni chciaa przeprowadzi seri dowiadcze i gdyby jej obawy znalazy potwierdzenie, zamierzaa wzi sprawy w swoje rce. Mimo organicznego materiau, z jakiego go wykonano, sekotaski okrt przypomina bardziej metalowe i plastalowe konstrukcje, ktre znaa Tahiri, ni jednostki hodowane przez Yuuzhan Vongw. Za sterowni znajdowao si pomieszczenie dla czonkw zaogi, na tyle przestronne, eby znalazo si do miejsca dla szeciu albo siedmiu osb. Okrt mia take sze maych kabin sypialnych, za ktrymi znajdowaa si spora adownia. Wygldaaby jak zaprojektowana przez Yuuzhan Vongw... gdyby nie to, e jej cz zajmowaa wzgardzona przez Nen Yim jednostka napdu nadwietlnego. Moda Jedi zajrzaa do adowni tylko raz, bo obecnie mieciy si w niej przedmioty, ktre zbyt dobrze pamitaa z laboratorium mistrzyni przemian na Yavinie Cztery. Czymkolwiek ywili si kiedy czonkowie zaogi sekotaskiego okrtu, zostao zastpione przez muur - yuuzhask ywno opart na drodach. Tahiri i Corran usiedli, eby zje posiek przy stole, ktry wyrasta z pokadu niczym wielki grzyb, kiedy pogadzio si odbarwione miejsce na cianie wietlicy. W zasigu suchu nie byo chyba adnej obcej istoty. Prorok gdzie si zapodzia, a Nen Yim i Harrar przebywali w prowizorycznym laboratorium mistrzyni przemian. - Cztery dni i ani jedno nie zapado na zdrowiu - odezwa si Korelianin. Naturalnie, to moe oznacza jedn z kilku moliwoci. Albo adne nie wszczepio sobie villipa, albo implantw nie umierciy wirusy Nen Yim, albo mistrzyni przemian adnych nie uwolnia. - No c, tak to wyglda, kiedy nie ufa si nikomu - stwierdzia Tahiri. - Po prostu nie moemy by niczego pewni. - Smakuje ci ta breja? - mrukn starszy Jedi, niechtnie wkadajc do ust nastpn porcj. - Nikomu nie smakuje - odpara Tahiri. - Yuuzhan Vongowie nie jedz dla przyjemnoci. Tylko czasami, przy specjalnych okazjach, jedz miso vuasy, ktrego zabili w rytualnym pojedynku... czy co w tym rodzaju. - To take chyba nie sprawia im przyjemnoci - domyli si Korelianin. Najwyej lepiej smakuje. - Masz racj - zgodzia si moda Jedi. Woya do ust kolejn porcj papki. Jej towarzysz artowa, ale jej wcale nie byo wesoo. Od kilku dni nie potrafia go rozszyfrowa, zupenie jakby pilot nie chcia, aby poznaa jego myli dziki Mocy. Nagle oboje usyszeli cichy szmer i odwrcili gowy w stron otworu drzwiowego. Sta w nim Harrar. - Mam nadziej, e nie przeszkadzam - powiedzia. - Wcale a wcale - odpar Horn. - Mog w czym pomc? Arcykapan kiwn gow. - To ju cztery dni - zacz. - Czy wolno zapyta, kiedy dotrzemy na Kalamar?

Nen Yim znowu patrzya w gwiazdy. Moe to j w kocu przekona, pomylaa. Moe teraz namwi starszego Jeedai, eby skierowa dzib okrtu ku Zonamie Sekot. Bo przecie nie skamaa. Nie chciaa, eby dworzanie Shimrry podali za ni na planet, i podja wszelkie moliwe rodki, eby do tego nie dopuci. Wyczuwaa jednak, e starszy Jeedai jej nie ufa, e o co j podejrzewa. Prawdopodobnie podejrzewa wszystkich troje Yuuzhan Vongw. No c, nie moga mie mu tego za ze. Nie podzielaa naiwnego pogldu Proroka, e Zonama Sekot przyniesie odkupienie najpierw Zhabionym, a po nich innym istotom jej rasy. Bya

105

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

106

Tahiri zerkna na Corrana. Cztery dni, pomylaa. I adnego dowodu zdrady. Uwolnia myli i posugujc si Moc, wysaa je do umysu starszego Jedi. Korelianin nie odpowiedzia w taki sam sposb. Wyd wargi i pokiwa gow. - Gdzie jest Prorok? - zapyta. - Zamkn si w swojej kabinie i prawdopodobnie si modli - odpar Harrar. - W porzdku - oznajmi Corran. - Proponuj, ebymy wszyscy si zebrali. Zamierzam... W tej samej chwili okrt wrzasn.

ROZDZIA

14
Qelah Kwaad rozpaszczya si na posadzce przed polipowym tronem, a gos najwyszego lorda przetoczy si nad ni niczym huk gromu. Skulia si i zadraa. - Wsta, adeptko Kwaad - odezwa si Shimrra. Usuchaa, chocia dray jej kolana. - O Straszliwy Lordzie - powiedziaa. - Jak mog ci zadowoli? - Ju mnie zadowolia - odpar Najwyszy Wadca. - Przecie to ty wyhodowaa magabut kany, prawda? - Prawda, o Straszliwy - przyznaa adeptka. - Moj uwag zwrcia na nie mistrzyni Yim - cign Shimrra. - Stwierdzia, e jeste jej najbardziej pojtn i byskotliw uczennic. - Tak powiedziaa? - Qelah Kwaad nie ukrywaa zdziwienia. Zawsze uwaaa, e mistrzyni Yim jest o ni zazdrosna. - Wykorzystanie ich okazao si wielkim sukcesem - oznajmi Shimrra. Niewierni zostali prawie zupenie pozbawieni dalekosinej cznoci. Magabut kany oddaj nam nieocenione usugi podczas tej wojny. - Dzikuj, Straszliwy Lordzie - powiedziaa Qelah Kwaad. - To dla mnie wielka rado, jeeli si na co przydaj. - Naturalnie, e si przydajesz. - Shimrra rzuci jej spojrzenie pene urazy, a jego Zhabiony bazen radonie podskoczy. Qelah Kwaad chciaa przynajmniej kucn, ale Najwyszy Wadca kaza jej sta, wic nie moga mu si sprzeciwi. - Strata mistrzyni Yim to dla nas powany cios, ale jej praca musi by kontynuowana - podj Shimrra. - Zostaniesz awansowana do stopnia mistrzyni przemian. Qelah miaa nadziej, e na jej twarzy nie odmalowaa si dzika rado. - Nie jestem godna tego zaszczytu, o Straszliwy, ale zrobi, co w mojej mocy, eby ci zadowoli - zapewnia. Wiedziaa, e wypowiada wywiechtane frazesy, ale nie potrafia si powstrzyma. - Opracowaam nowy rodzaj okrtu, ktry powinien pomc nam przeciwstawi si wielu nieznanym strategiom, do jakich ostatnio uciekaj si niewierni. A jeeli chodzi o Jeedai...

107

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Co z Jeedai? - Shimrra wypowiedzia te sowa z takim naciskiem, e Qelah Kwaad poczua si, jakby wici jej kopaka szarpn do tyu podmuch wiatru. Tym razem jednak si nie baa. - Wydaje mi si, e znalazam na nich sposb - dokoczya. - Ostatnio zajmowaam si nie tylko hodowaniem magabut kanw. Opracowuj take potny nowy zestaw form ycia zaprojektowanych specjalnie z myl o wyeliminowaniu zagroenia, jakie stwarzaj dla nas Jeedai. Zbliam si do koca prac nad tymi stworzeniami. - Ju kiedy kto mi to obieca, ale nie wywiza si z obietnicy - przypomnia Najwyszy Wadca. - Ci, ktrzy mnie zawodz, nie znajduj aski w moich oczach. Qelah Kwaad domylaa si, e brak aski w oczach Shimrry oznacza utrat ycia, ale nie moga si ju wycofa. - Jestem przekonana, e bdziesz zadowolony, Straszliwy Lordzie - zapewnia gorliwie. - Doskonale - burkn Shimrra. - Jutro otrzymasz awans do stopnia mistrzyni przemian. Twoj bezporedni zwierzchniczk bdzie Ahsi Yim. Qelah gboko odetchna. Moga uzyska wicej. Miaa jedyn, niepowtarzaln okazj... czy moga sobie pozwoli j zaprzepaci? Nie. - Jak sobie yczysz, Wielki Lordzie - powiedziaa obojtnym tonem. - To osoba z tej samej domeny, co Nen Yim. W implantach mqaaqit, ktre tkwiy w oczodoach Shimrry, zapony jaskrawoczerwone byski. - Co chcesz przez to powiedzie, Qelah Kwaad? - zapyta Najwyszy Lord. Czyby co sugerowaa? - Nie, Wielki Lordzie - odpara moda Yuuzhanka. - Tak mi si tylko powiedziao. - Syszaem co w twoim sowach, Qelah Kwaad! - zagrzmia Shimrra. - Czy mam rozerwa twj mzg, eby przekona si, co tam znajd? - Chciaam tylko powiedzie, e zwrciam uwag na co dziwnego - przyznaa pospiesznie adeptka. - Mistrzyni Yim pracowaa sama, z daleka od nas, i nie informowaa nikogo o wynikach swojej pracy. Jej uwag pochania cakowicie jaki nowy projekt, o ktrym pozostali nie mieli pojcia. A potem... pojawili si Jeedai. Porwali i j, i to, nad czym pracowaa. Nie wiem, co to byo, ale Ahsi Yim... - Udaa, e si waha, i nie dokoczya zdania. - Mw dalej - tchn gronie Shimrra. - Wygldao na to, e Ahsi Yim nie jest tym zaskoczona - podja Qelah Kwaad. Syszaam, jak komu mwia: Porwali take okrt. Prawd mwic, Ahsi Yim bya rwnie zaskoczona porwaniem Nen Yim, jak wszyscy pozostali. Co wicej, niczego takiego nie mwia. Qelah dowiedziaa si o okrcie od wojownika, ktry wyjawi jej, e widzia, jak z damuteka mistrzyni przemian wylatuje co dziwnego. Do tej pory wiedzieli o tym wszyscy. - Przypuszczasz, e Ahsi Yim odegraa jak rol w porwaniu Nen Yim, tak?domyli si Shimrra. Moda Yuuzhanka uniosa gow i odezwaa si troch mielej:

108 - Nie jestem pewna, czy to byo porwanie, Wielki Lordzie. Systemy obronne damuteka zostay sparaliowane. Nie wierz, eby to moga by sprawka niewiernych. - W t spraw s zamieszani take Zhabieni heretycy - przypomnia Najwyszy Wadca. - Z caym szacunkiem, Straszliwy Lordzie, ale skd mogli si dowiedzie, jak sparaliowa systemy obronne damuteka w taki sposb, eby nie pozostawi adnych ladw? - zapytaa adeptka. - Nie mamy pojcia, jak im si to udao. Nawet ja nie potrafiabym dokona takiej sztuki. adna mistrzyni przemian nie bya potniejsza ni Nen Yim, ale Zhabieni wiedzieli, jak si przedosta do laboratorium damuteka. Wygldao, jakby Shimrra wznis si jeszcze wyej i wypeni sob cae pomieszczenie... ca planet, cay wszechwiat. - Co o tym wiesz? - zagrzmia gronie. Moda Yuuzhanka zrozumiaa, e popenia bd. - Co ci wiadomo na temat tego okrtu? Na jej gowie zacisny si niewidoczne szpony, ktre stopniowo zwikszay nacisk na mzg. Koczyny Qelah spazmatycznie zadray, a nerwy stany w ogniu. Adeptka zapragna co powiedzie... co odwrcioby od niej spojrzenie lorda. Gdyby Shimrra zapyta j, czy kamaa, nie mogaby zaprzeczy. Musiaaby przyzna, ze jej sowa byy jak udarowe chrzszcze, wypuszczone pod adresem Ahsi Yim, aby ona, Qelah Kwaad, moga zosta niezalen mistrzyni przemian. Najwyszy lord jednak o to nie zapyta. Interesowa go tylko dziwny okrt. - Nic oprcz tego, e istnieje - jkna cicho. - Nen Yim nie wyjawia ci niczego na temat jego natury czy pochodzenia? - Niczego, Straszliwy Lordzie. - Qelah Kwaad chwiaa si na nogach i chwytaa powietrze jak wyrzucona na brzeg ryba. - Zachowaa to dla siebie. Nie pisna na ten temat ani sowa. Ucisk w jej gowie ustpi, a bl zwin si i powrci do jej mzgu. - To oczywiste, e kieruje tob ambicja, zwrcia jednak moj uwag na ciekawe problemy - mrukn Shimrra. - Zasuguj na dokadniejsze zbadanie. - Zerkn na Onimiego, ale zaraz wbi spojrzenie w jaki punkt nad gow modej adeptki. - Odejd teraz rozkaza. - Przyjd jutro i poznaj swoje przeznaczenie. Qelah Kwaad usuchaa. Kiedy wrcia nastpnego dnia, ponownie otrzymaa polecenie wszczepienia sobie rki mistrzyni przemian. Nigdy wicej nie zobaczya ani nie usyszaa o Ahsi Yim.

109

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

15
Wrzask okrtu jeszcze dugo rozbrzmiewa w gbi umysu Corrana. Towarzyszy mu silny wstrzs i skowyt jednostki napdu nadwietlnego. Co, u licha, pomyla Korelianin. Podskoczy i z trudem zachowujc rwnowag, pobieg do sterowni. - Czybymy zostalimy zaatakowani? - zdziwi si Harrar. Corran spojrza przez przezroczyst owiewk i zobaczy gwiazdy. - Nie mam pojcia - przyzna ponuro. - Ale zwaywszy na moje dotychczasowe szczcie podczas tej wyprawy, mgbym si o to zaoy. - Ten rejon przestworzy nie zosta zbadany - dodaa Tahiri. - Moe trafilimy na grawitacyjn anomali. Corran powstrzyma si od uwagi, e moda Jedi zdradza wrogom wan tajemnic, ale postanowi skorzysta z wasnej rady i nie robi jej wymwek w obecnoci Yuuzhan Vongw. - Znajdujemy si w zbadanym rejonie przestworzy - powiedzia. Nie mija si z prawd, chocia wiedzia, e badania przeprowadzono bardzo pobienie. - Wic co to mogo by? - Prawdopodobnie dovin basal sucy jako interdykcyjna mina - domyli si Korelianin. - Yuuzhan Vongowie zostawili wiele takich puapek wzdu najwaniejszych szlakw, eby wyrywa z nadprzestrzeni jednostki Galaktycznego Sojuszu. - To prawda - przyznaa Tahiri. - Podobna mina wyszarpna kiedy Sokoa Millenium, kiedy kapitan Solo przecina gwiezdny szlak, zwany Hydiask Drog. - Tak - mrukn Horn. - Miejmy nadziej, e tym razem nie bdziemy mieli tylu problemw... och, Sithowe nasienie! Obraca sekotaski okrt, eby pozna przyczyn irytujcej przerwy w podry, i w kocu j zauway. Nie bya jednak tym, czego si spodziewa. Mia przed sob spiczasty koniec biaego klina, wikszego ni miasto na powierzchni niejednej planety. Nagle poczu si o wiele modszy... ale wcale go to nie ucieszyo.

110 - To interdyktor. Miaem racj - powiedzia. - Tyle e to imperialny interdyktor. - To chyba dobra chwila na przypomnienie, e nie powinno si wyciga pochopnych wnioskw - wtrci si sarkastycznie Harrar. - Prosz nie liczy na adne przeprosiny - burkn Corran. - W tym rejonie przestworzy nie mogem si spodziewa niczego innego. Z drugiej strony jednak ten okrt... - Czyby nie byli w tej chwili naszymi przyjacimi? - zapytaa Tahiri. Korelianin parskn pogardliwie. - Przyjacimi? - powtrzy. - Mowy nie ma. Najwyej sprzymierzecami. Przesa energi do silnikw i zacz wykonywa improwizowane manewry, eby unikn zielonych byskawic spjnego wiata, ktre pomkny w stron sekotaskiego okrtu. - Tak czy owak, chyba nie powinni do nas strzela, prawda? - zaniepokoia si moda Jedi. - Pewnie by tego nie robili, gdybymy lecieli czym mniej podobnym do yuuzhaskiego okrtu - odpar Horn. - Albo gdybymy nawizali z nimi czno i poinformowali ich, kim jestemy... ale nie widz tu adnego komunikatora, chyba e nasza przyjacika mistrzyni przemian ukrya go, podobnie jak tamte urzdzenia sterujce. A skoro jest jak jest, powinnimy jak najszybciej oddali si od tego interdyktora. - Co oni robi tak daleko od swoich przestworzy? - Nie wiem, czy daleko, bo nie mam pojcia, gdzie wyskoczylimy - burkn starszy Jedi. - Ale chyba domylam si, dlaczego si tu znaleli. - Dlaczego? - Nie mog tego zdradzi. Tajemnica wojskowa - uci Korelianin. Kenth mg mi powiedzie co wicej o wojennych planach Galaktycznego Sojuszu, pomyla. Powinienem sam si domyli, e nastpny atak zostanie przeprowadzony w tym sektorze galaktyki. Czybymy si znajdowali w przestworzach Bilbringi? Interdyktor musi nalee do floty Szcztkw Imperium, ale dlaczego nie towarzyszy mu aden inny okrt? Czyby to miaa by stra tylna? Jego pytania musiay pozosta bez odpowiedzi. Czonkowie zaogi sekotaskiego okrtu nie potrafili nawiza cznoci z zaog imperialnego okrtu ani tym bardziej jej pokona, gdyby doszo do walki. Oznaczao to, e musz ratowa si ucieczk. - Co si stao? - zapytaa Nen Yim, ktra przesza z rufy. - Zostalimy wyrwani z nadprzestrzeni przez imperialcw - wyjani Corran. Jakie to znajome sowa, pomyla. Niemal kojce. Co za mieszny pomys. Czyby ogarniaa go nostalgia za wojn przeciwko Imperium? - Imperialcw? - powtrzya Nen Yim. - Nie jestem dobrym taktykiem, ale czy to nie s wasi... ach! - zreflektowaa si w kocu. - Przypuszczaj, e to jednostka Yuuzhan Vongw!

111

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Brawa dla tej damy - skwitowa cierpko Korelianin. Sekund pniej o kadub otara si laserowa byskawica i starszy Jedi zacz si zmaga, eby odzyska panowanie nad sterami. - Wskocz do mrocznej przestrzeni - doradzia Nen Yim. - Nie widz w pobliu adnych planet. - Nie mog. Przecie to interdyktor - obruszy si starszy Jedi. - Chwil po skoku znw nas wyszarpnie, a prawdopodobnie take usmay silniki okrtu. - Niekoniecznie - stwierdzia mistrzyni przemian. - Czyby? - sprzeciwi si Horn. - Interdyktory oddziauj rwnie skutecznie na jednostki napdu nadwietlnego Yuuzhan Vongw. To sprawa zwykej fizyki. - Tak, ale.... - zacza Nen Yim i urwaa. - O co chodzi? - burkn Corran przez rami. - Pamitam, e jeszcze niedawno zamierzaa rozpocz skok z gbi grawitacyjnej studni planety. Jeeli co chowasz w zanadrzu, chc o tym wiedzie. - Musisz obieca, e zachowasz to w tajemnicy - poprosia mistrzyni przemian, a wici na jej gowie zaczy wyprawia szczeglnie niesamowite harce. - Nie mog ci tego obieca - westchn Horn. - Zwaszcza jeeli dysponujesz czym, co moesz wykorzysta przeciwko nam podczas tej wojny. - Nie mog ci zdradza tajemnic wojskowych, jeeli me przysigniesz, e zachowasz je dla siebie - upieraa si Nen Yim. - Dlaczego? Czybymy si nie starali zakoczy tej wojny? Czy nie dlatego wyruszylimy na t wypraw? Kiedy laserowa byskawica trafia w kadub, okrt wzdrygn si i zboczy z kursu. - Wojna si jeszcze nie skoczya - przypomniaa Yuuzhanka. - Mistrzyni Yim - wtrci si Harrar. - Jeeli zginiemy, nasza wyprawa zakoczy si niepowodzeniem... - Jaka wyprawa? - odcia si Nen Yim. - Ju zapomniae, e nie lecimy na Zonam Sekot? Zabieraj nas na Kalamar, gdzie prawdopodobnie zostaniemy uwizieni. Wol zgin tu, zwaszcza jeeli dziki temu nie dostan do rki jeszcze jednej broni, ktr mogliby wykorzysta do walki z nami. - Lecimy na Zonam Sekot! - odkrzykn Korelianin. - Lecimy cay czas, nawet w tej chwili, ale jeeli co wkrtce si nie zmieni, nasza wyprawa szybko si zakoczy! Nen Yim zmarszczya gronie brwi. - Czy to prawda? - zapytaa. Harrar chwyci j za rk. - Nie boj si mierci bardziej ni ty, Nen Yim, ale jeeli naprawd chcesz zobaczy t planet... - zacz. - Jeszcze tego nie wyprbowaam - zastrzega mistrzyni przemian. - To odmiana stworzenia wyhodowanego przez jedn z moich uczennic. Miao by wykorzystane przeciwko yuuzhaskim okrtom, ktrych dowdcy mogliby nas ciga, ale chyba mog je take zastosowa przeciwko jednemu z waszych interdyktorw.

112 - Wic na co czekasz? - zdenerwowa si Horn. - Jeeli tego nie zrobisz, najwyej za dziesi sekund... Nen Yim nie czekaa, a skoczy zdanie. Kiwna gow i nasuna kaptur wiadomoci. Chwil pniej Corran poczu, e przez okrt przenikna jaka sia... a potem go uwolnia. - Co zrobia? - zapyta. Nen Yim si umiechna. - Jeeli to dziaa, za chwil powinna znikn sztuczna anomalia grawitacyjna powiedziaa. - Proponuj, eby wprowadzi nas wwczas do mrocznej przestrzeni. - Tahiri, oblicz i wprowad wsprzdne mikroskoku - poleci Korelianin. Moda Jedi kiwna gow i zabraa si do pracy. Nagle sterowni za ich plecami rozjani olepiajcy bysk i oba kaduby przeszya na wylot laserowa byskawica. Powietrze zaczo ze wistem ucieka w prni, a Corran poczu si, jakby kto dgn go w brzuch rozarzonym prtem. Mg tylko sobie wyobraa, co odczuwa pilot cakowicie zespolony z organicznym okrtem. Potem jednak rana si zagoia i powietrze w sterowni przestao rzedn. Sprytna sztuczka, pomyla Horn i zacz si zastanawia, gdzie przebiega granica moliwoci okrtu. Chwil pniej otrzyma od niego co w rodzaju odpowiedzi na swoje wtpliwoci. Zrozumia, e okrt nie poradzi sobie z usuniciem skutkw nastpnego podobnego trafienia. - Ju nie jestemy uwizieni - oznajmia Tahiri. - ycie jest pikne - mrukn! Corran i wskoczy tam, gdzie gwiazdy nie wygldaj jak wiecce punkciki. - Czy teraz zechcesz nam zdradzi, czym bya ta rzecz, ktra pomoga okrtowi uwolni si z grawitacyjnej anomalii interdyktora? - zapyta Korelianin, kiedy jego serce znw zaczo bi normalnym rytmem. - Raczej nie - odpara Yuuzhanka. - Ale przyznaj, e prby w warunkach polowych wypady cakiem pomylnie. - Jasne. Moje gratulacje - mrukn Horn. Zastanawia si, ile czasu upynie, zanim mistrzyni przemian wykorzysta swj wynalazek przeciwko Galaktycznemu Sojuszowi. No c, czymkolwiek to byo, przynajmniej wiedzia o jego istnieniu. Jeeli to rzeczywicie tylko prototyp, mogo upyn sporo czasu, zanim udoskonalona wersja pojawi si na polu jakiej bitwy. - Na myl o tym krci mi si w gowie. - Sucham? - zainteresowaa si Nen Yim. - Nie, nic. - Nie chc wam przeszkadza, ale jestem ciekaw, czy to bya prawda, co powiedziae o celu naszej podry - odezwa si Harrar. Corran odwrci si i zauway, e w sterowni pojawi si take Prorok. - Tak - stwierdzi. - Cay czas tam lecimy.

113

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Oszukae nas - stwierdzia oskarycielskim tonem Nen Yim. - Dlaczego? Yushaa wyprostowa si i skrzyowa rce na piersi. - eby przekona si, jak zareagujemy - powiedzia. - Gdybymy starali si go nakoni do wyjawienia kryjwki planety, zorientowaby si, e nie moe nam ufa, a wwczas nie zakoczylibymy tej wyprawy. - Przenis spojrzenie na Corrana. - Mam racj, Jeedai Hornie? - Mniej wicej tak to wygldao - przyzna Korelianin. - To bardzo wnikliwa analiza jak na witobliwego... Yuuzhanina. - Zrozumienie to esencja owiecenia - odpar Yushaa. A take podstawowa zasada szpiegowania, pomyla Corran. Ciekawe, kim bye, zanim zostae Prorokiem. Moe Tahiri mogaby mu powiedzie co wicej na ten temat... cokolwiek. Postanowi zapamita, eby pniej j o to zapyta. - Wic ile nas jeszcze dzieli od Zonamy Sekot? - zagadn Harrar. - Nie jestem pewien, bo moemy wykonywa tylko bardzo krtkie skoki - odpar Korelianin. - Przypuszczam jednak, e najwyej kilka dni. Po nastpnym skoku wyonili si na skraju nienazwanego systemu gwiezdnego. Jego soce wygldao jak niewielka bkitna kula, ale otacza j ogromny piercie, ktry iskrzy si, jakby kto rozsypa cae mnstwo klejnotw corusca. Tahiri przygldaa si mu z fascynacj. Piercie wyglda chwilami jak chmura, a kiedy indziej jak pynny metal. - Na pewno widziaa wiele takich dziww - odezwaa si Nen Yim. Moda Jedi syszaa, e mistrzyni przemian podchodzi do niej, ale nie odwrcia gowy. - To nieistotne - powiedziaa. - Kady gwiezdny system jest jedyny w swoim rodzaju. Kady jest pikny na swj sposb. - Ten z pewnoci jest - przyznaa Yuuzhanka. - Czy to ld? - Bardzo moliwe - odpara Tahiri. - Nie staraam si tego odgadn... po prostu syciam oczy widokiem. - Moe ten system jest ubogi w cikie pierwiastki - zacza myle na gos Nen Yim. - Pierwotny torus materii skodensowa si w lodowe kule, ktre zostay rozerwane przez siy pywowe. - A moe przelatujcy w pobliu gigant sporzdzi ten piercie jako lubn obrczk dla ssiedniej mgawicy - powiedziaa moda Jedi. - Dlaczego podajesz takie absurdalne wyjanienie? - zdziwia si mistrzyni przemian. - A dlaczego ty musisz wszystko przenicowywa? - odcia si Tahiri. - Zreszt jeeli naprawd uwaasz, e Yun Yuuzhan stworzy wszechwiat z poodrywanych czonkw wasnego ciaa, powinna wierzy we wszystko, co ci si wmawia. Nen Yim nie odzywaa si jaki czas i Tahiri bya pewna, e ich rozmowa dobiega koca.

114 - Wiara to dziwna rzecz - przyznaa w kocu Yuuzhanka. - Moja mistrzyni wcale nie wierzya w istnienie bogw. - A ty? - zainteresowaa si moda Jedi. Nen Yim nie od razu odpowiedziaa. Wici jej kopaka sploty si w wze, jakby ich wacicielka intensywnie mylaa. - Przypuszczam, e religia to metafora - odezwaa si wreszcie. - Sposb rozumienia wszechwiata bez koniecznoci uciekania si do rozsdku. Niewiele rni si od twojej oceny systemu gwiezdnego jedynie na podstawie wygldu. Jeeli chodzi o mnie, rado daje mi zrozumienie. Masz racj, gdybym moga wywrci wszechwiat na nice i z powrotem, eby go lepiej zrozumie, zrobiabym to bez wahania. - Wtedy nie mogaby si ju niczemu dziwi - zauwaya moda Jedi. Nen Yim prychna pogardliwie. - Zdumienie ogarnia mnie, kiedy sysz, jak wymylasz nieprawdopodobne historie o gigantach i lubnych piercieniach - powiedziaa. - Zdumiewa mnie te teoria ziomkw, e przyczyn narodzin wszechwiata byo wiartowanie. Zdumiewam si, ilekro kto nie stara si pozna prawdziwej tajemnicy, a zamiast tego puszcza wodze fantazji. jeeli wszechwiat nie chce si dostosowa do twoich fantazji, czy przestaje by zdumiewajcy? To zarozumialstwo najwyszego rzdu. - Twoje wyjanienie nie byo niczym innym jak zwykym domysem - odpara Tahiri. - To prawda - przyznaa Nen Yim. - Ale ten domys mona poddawa dowiadczeniom i weryfikowa. Jeeli stwierdz, e nie miaam racji, z radoci z niego zrezygnuj. Posu si nim jak narzdziem, eby znale prawd. Dla mnie znaczy to o wiele wicej ni wszystko, co miaabym przyjmowa na wiar. - Wic jednak nie wierzysz w bogw? - zapytaa moda Jedi. - Przypuszczam, e musi za nimi sta co realnego - oznajmia Nen Yim. - Nie sdz, eby bogowie istnieli w ortodoksyjnym sensie. - To ciekawe - mrukna Tahiri. - Jak ci si wydaje, kim s? - Nie mam pojcia - stwierdzia Yuuzhanka. - Nie przychodzi mi do gowy nic, co mogabym wykorzysta jako punkt wyjciowy swojego rozumowania. - A co by powiedziaa, gdybym podsuna ci pewien domys? - zaproponowaa Tahiri. - Twoi bogowie mog by w rzeczywistoci nieporozumieniem w Mocy. - Masz na myli to energetyczne pole, ktre wy, Jeedai, uwaacie za rdo swojej potgi? - zapytaa powtpiewajcym tonem mistrzyni przemian. - Nie wierzysz w Moc? - zdziwia si Tahiri. - Jest dla mnie oczywiste, e czerpiecie skd energi, eby wykonywa swoje sztuczki, podobnie jak wasze maszyny pobieraj energi z innych rde - odpara Yuuzhanka. - Ale to jeszcze nie oznacza, e wierz w przenikajc wszystko mistyczn Moc, obdarzon wasn wol, jak chyba si wam wydaje. Gdyby Moc rzeczywicie istniaa, jak wyjaniaby fakt, e Yuuzhan Vongw w niej nie wida? - No c, to rzeczywicie zagadka - przyznaa moda Jedi. - Ale Moc to nie akumulator ani bateria. Jest o wiele potniejsza ni zwyczajny zasobnik energii.

115

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

116

- Jeeli tak uwaasz - zacza Nen Yim - moe i Moc i nasi bogowie s nieporozumieniami w czym wikszym, co nas wszystkich otacza? Tahiri poczua na plecach lodowaty dreszcz. Przypomniaa sobie, e to samo, a przynajmniej co bardzo podobnego, powiedzia kiedy Anakin. - Wierzysz w to? - zapytaa. - Naturalnie, e nie - odpara mistrzyni przemian. - Ale... dzikuj. - Za co? - Teraz mam przynajmniej punkt, od ktrego mog zacz rozwaania. - Nen Yim rozejrzaa si po sterowni. - Gdzie podzia si Corran Horn? - zapytaa. - Odpoczywa przed nastpnym skokiem przez nadprzestrze - wyjania moda Jedi. - Dlaczego chcesz si z nim zobaczy? - Nie chc wszczyna niepotrzebnego alarmu, ale z okrtem dzieje si chyba co zego. - Zego? - Tak. - Mistrzyni przemian kiwna gow. - Zauwayam to podczas ostatniego skoku. Dovin basale nie radziy sobie najlepiej ze zwijaniem normalnych przestworzy. Zbadaam je i doszam do wniosku, e mamy powany problem. - Jakiego rodzaju? - zapytaa Tahiri. - Wydaje mi si, e obumieraj.

ROZDZIA

16
- System Bilbringi za dziesi minut - oznajmi komandor Raech z pokadu Mon Mothmy. - Przygotowa si do walki. Wedge zczy donie za plecami, ale poczu si nieswojo i zaplt rce na piersi. Wpatrywa si w nico nadprzestrzeni i zastanawia, co ich powita, kiedy z niej wyskocz. - Ju kiedy bra pan udzia w walce w przestworzach Bilbringi, prawda? - zagadna pani porucznik Cel. - Walczy pan wwczas przeciwko Thrawnowi. Wedge wyszczerzy zby w umiechu, w ktrym nie byo ani odrobiny wesooci. - Czyby studiowaa pani histori staroytn, pani porucznik? -zapyta. - Nie, panie generale - odpara podwadna. - Podczas blokady Coruscant miaam dziesi lat i dobrze pamitam wszystko, co si wtedy dziao. - No c, to prawda - przyzna Antilles. - Walczyem tu, w przestworzach Bilbringi. Lataem jako pilot myliwca typu X-wing, nie sdz jednak, ebym mia przyjemno zmierzy si z samym Thrawnem. - Naturalnie, e nie, panie generale - zgodzia si Cel. - Ale przypuszczajc atak na gwiezdne stocznie, zmusi go pan do rozdzielenia flory. Wedge znw spojrza na ni, tym razem do zdezorientowany. - Teraz mnie pani nabiera - powiedzia. - Kto moe pamita takie szczegy? - Trbili o tym we wszystkie strony w holowiadomociach - przypomniaa speszona Cel. - To byo wielkie zwycistwo. - Niewiele brakowao, a byaby straszliwa klska - stwierdzi Wedge. - Wojskowi Imperium mieli interdyktory, ktre wyrway nas z nadprzestrzeni zbyt wczenie, za daleko od gwiezdnych stoczni. Thrawna miao w ogle nie by, bo ucieklimy si przynajmniej do dziesiciu podstpw, aby nabra przekonania, e zamierzamy zaatakowa Tangrene. Mimo to Thrawn nas przechytrzy. By niewiarygodnie sprytny i byskotliwy. Gdyby nie zgin z rki wasnego ochroniarza, z pewnoci tamta bitwa nie zakoczyaby si naszym zwycistwem. - Mwi pan, jakby go pan podziwia, generale - zauwaya podwadna. - Podziwia? Jasne, e go podziwiam - zapewni Antilles. - By zupenie innym rodzajem przeciwnika ni ten, z ktrym mamy do czynienia w tej chwili.

117

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Chce pan powiedzie, e rni si od Yuuzhan Vongw? - Nie tylko od Vongw, ale take od Imperatora, od pozostaych wielkich admiraw... od wszystkich - odpar Wedge. Cel pokiwaa gow, jakby si domylaa, co przeoony chce jej powiedzie. - Jak wedug pana Thrawn poradziby sobie z Yuuzhanami? - zapytaa. - Prawdopodobnie zmeliby ich na proszek - odpar dowdca. - Pod warunkiem e wczeniej zdobyby kilka dzie ich sztuki. - Te tak sdz, panie generale - odpara Cel i urwaa, jakby si nad czym zastanawiaa. - Syszaam wiele dobrego o admirale Pellaeonie - dodaa w kocu. Wedge mrukn niezobowizujco. - On take tu by - powiedzia. - Naturalnie, walczy po stronie Imperium jako podwadny Thrawna. Kiedy to wszystko si zakoczy, musz go zapyta, co zapamita z tamtych czasw. To bdzie naprawd dziwaczny wieczr wspomnie, pomyla. Moe doczy te Pash, ktry podobnie jak ja siedzia wtedy za sterami gwiezdnego myliwca. Obecnie Antilles dowodzi czci floty, komandor Pash Cracken by dowdc Wspomnienia Ithora, a wielki admira Imperium walczy po ich stronie. - Pellaeon odznacza si tym, e zna swoje ograniczenia - podj Wedge. - Prosz mnie le nie zrozumie, zawsze by bardzo dobrym taktykiem i doskonaym dowdc, ale po mierci Thrawna nie udzi si, e poprowadzi flot do zwycistwa. Ju samo to odrniao go od wikszoci nieprzyjacielskich dowdcw, ktrzy najczciej przeceniali swoje umiejtnoci. To dlatego pokonalimy ich we wczesnej fazie tamtej bitwy. Dowdcy Vongw zachowuj si podobnie jak oni. Ostatnie zdanie doda, eby uspokoi zdenerwowan podwadn, chocia w rzeczywistoci sytuacja wygldaa troch inaczej. To prawda, wielu yuuzhaskich dowdcw walczyo, kiedy powinno si wycofa, ale powody takiego postpowania byy o wiele groniejsze ni motywy, ktrymi kierowa na przykad wielki moff Tarkin. - Tak jest, panie generale - przyznaa Cel. - Miejmy nadziej, e nie zaskocz nas w przestworzach Bilbringi. - Pani porucznik - doda Antilles, kiedy rozleg si sygna alarmowy uprzedzajcy o powrocie do normalnych przestworzy. - Mog obieca, e jeeli to zrobi, moja noga ju nigdy nie postanie w tym systemie. Okazao si jednak, e normalne przestworza nie kryj adnych niemiych niespodzianek. Niewielka flota Antillesa wyskoczya dokadnie tam, gdzie planowano, i ju po chwili Wedge, patrzc na plansze i ekrany taktycznych monitorw, zapoznawa si z sytuacj na polu przyszej walki. Wygldaa, jak mg si spodziewa. Prosto na kursie wiodcym w stron gwiazdy systemu zobaczy miejsce, w ktrym znajdoway si kiedy gwiezdne stocznie. Niektre konstrukcje wci jeszcze unosiy si w przestworzach, ale znikny strzegce ich niegdy bojowe stacje typu Golan Dwa. Za to w pobliskim pasie asteroid Yuuzhan Vongowie rozmiecili swoje stocznie. Korzystajc z surowcw wydobywanych z gbi skalnych bry, hodowali w nich wasne okrty.

118 W kocu Wedge zauway du flot Yuuzhan Vongw. Jego szczegln uwag zwrciy dwa interdykcyjne krowniki, wyranie odrniajce si od pozostaych dziki spiczastym kadubom. Naliczy take dwanacie innych okrtw liniowych o rnych ksztatach i rozmiarach, poczwszy od prawie dwukrotnie mniejszego, a skoczywszy na dwukrotnie wikszym ni Mon Mothma. Jego niewielka flota liczya mniej wicej trzy razy mniej jednostek ni Yuuzhan Vongowie, ale zarazem trzy razy mniej ni armada, z ktr mieli si zmierzy w przestworzach Bilbringi. - Paskie rozkazy, generale? - zapyta komandor Raech. - Prosz obra kurs na zblienie - poleci Antilles. - Pellaeon i Krefey maj zakaz wskakiwania do systemu, dopki nie dokonamy oceny sytuacji, nie wyrazimy zgody i nie podamy im wsprzdnych strategicznych punktw, w ktrych bd si mogli najbardziej przyda. Zabierajmy si do pracy i upewnijmy, czy nie poprowadzimy ich w puapk. - Tak jest, panie generale. Grupa szturmowa Antillesa zacza zajmowa pozycje wyjciowe do ataku. - Prosz pana - odezwa si w pewnej chwili oficer cznociowiec. - Wiadomo z pokadu Wspomnienia Ithora. Do pana, generale. - Dzikuj, poruczniku - odpar Wedge. - Prosz czy. Sekund pniej z odbiornika pokadowego komunikatora wydoby si gos Pasha Crackena. - No c, wyglda jak za dawnych czasw - stwierdzi komandor. - Owszem, ja te tak pomylaem - odpar Wedge. - Dobrze chocia, e tym razem spokojniej si zaczyna. - Powtrz to jeszcze raz - zaproponowa Pash. - Ale si wystroili, prawda? - Tak - przyzna Antilles. - Moe wynajm ich, eby udekorowali moje mieszkanie na Chandrili - zaartowa. - Susznie, przecie to wczesne Vong deco... Uwaga! Wyglda, e i oni si ruszaj. Czas wraca do obowizkw. Nie zapominaj o mnie, dobrze? - Masz to u mnie jak w banku, Pash - obieca Antilles. - Ciesz si, e bdziesz osania moje skrzydo. - Dziki, Wedge. Genera spojrza na pole przyszej bitwy. Yuuzhan Vongowie rzeczywicie zaczli zmienia szyk swojej floty i dosy sprawnie rozdzielili si na dwie grupy. Pierwsza liczya mniej wicej tyle samo okrtw, ile jego niewielka eskadra szturmowa, i skupiaa si wok jednego interdyktora. Druga, dwukrotnie liczniejsza grupa oddalaa si od gwiezdnych stoczni. - Ogaszam pogotowie - powiedzia Antilles. - Wci jeszcze znajduj si daleko. Przekonajmy si, czy zrobi to, na co liczymy... Wanie! Mniejsza grupa szturmowa Yuuzhan Vongw znikna z przestworzy i ekranw taktycznych monitorw. - Wykonali mikroskok, panie generale - zameldowaa podekscytowana Cal. Znajduj si w tej chwili na naszych tyach.

119

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

120

- Jasne - mrukn Wedge. - Dowdcy ich interdyktorw wzili nas w dwa ognie, aby mie pewno, e im nie umkniemy. Dysponuj przewaajcymi siami i doskonale o tym wiedz. - Przyjrza si sytuacji ukazywanej na duej planszy. - Pellaeon powinien wyskoczy w sektorze szstym, a Krefey w dwunastym - powiedzia do siebie. Popatrzy jeszcze raz na plansz, zastanawiajc si, czy czego nie przeoczy. - Kontrola, prosz wysa zestawy tych wsprzdnych odpowiednim grupom rozkaza w kocu. Odwrci si do dowdcy okrtu. - Alarm bojowy, ale bez szczeglnego popiechu. Zajmiemy si mniejsz flot, ale tak, aby wygldao, e ugrylimy zbyt duy kawaek, ni moemy przekn. I postarajmy si zniszczy ten interdyktor, ebymy mogli skoczy do domu. Nasze posiki powinny si pojawi na polu bitwy, zanim zaatakuje nas silniejsza grupa. Nie bdzie moga dokona mikroskoku, bo uniemoliwi jej to interdyktory. Chwil pniej usysza gos operatora Kontroli. - Panie generale, chyba mamy powany problem. - Tak? - Wyglda na to, e nie moemy nawiza cznoci ani z Bet ani z Gamm. - Tylko wyglda czy naprawd nie moemy? - zapyta Antilles. - Nie moemy, panie generale. - Wic prosz nawiza czno z centraln Kontrol i poprosi ich, eby przekazali pozostaym te wsprzdne - poleci Wedge. - Panie generale, nie moemy nawiza cznoci take z Kalamarem - odpar zaniepokojony oficer cznociowiec. - Nie moemy si te poczy z nikim innym. Awarii ulega chyba caa dalekosina sie HoloNetu. Wedge jeszcze raz spojrza na pole przyszej bitwy. Wiedzia, e jeeli nie wezwie innych dowdcw, nie przylec na pomoc. Wydane wczeniej rozkazy byy pod tym wzgldem absolutnie jednoznaczne. Gdyby Vongowie zastosowali niespodziewan taktyk albo nieznan bro, lepiej byo powici jedn grupszturmow ni ryzykowa strat wszystkich trzech. Antilles rozumia, e jeli nie otrzyma wsparcia ze strony dwch innych grup szturmowych, sytuacja na polu bitwy stanie si naprawd niewesoa... i to nie dla Yuuzhan Vongw. - Tak, pani porucznik - mrukn. - O ile dobrze pamitam, ju kiedy znajdowaem si w podobnej sytuacji w przestworzach Bilbringi.

ROZDZIA

17
Han obserwowa z bardzo nieszczliwym wyrazem twarzy jeden z najpikniejszych zachodw soca, jakie widzia. Oglda mnstwo takich zachodw na wielu planetach, ale ten mia w sobie co szczeglnego. Soce Kalamara rzucao ostatnie byski na fale oceanu, a niebo przybrao setki odcieni, subtelnych i opalizujcych niczym masa perowa. W galaktyce nie brakowao malowniczych zachodw soca, zwaszcza na planetach o gstej albo zanieczyszczonej atmosferze, ale nie wszyscy umieli docenia pikno takich zjawisk... nie z powodu ich rzadkoci, ale dlatego, e czasami potrzeba byo caego ycia, eby nauczy sieje podziwia. Han jednak nie potrafi si nim zachwyca. Problemem nie by zachd soca sam w sobie... chodzio o to, e oglda go na Kaamarze. - Nie moesz bra udziau w kadej bitwie podczas tej wojny - odezwaa si Leia. - Sucham? - burkn Solo. - Niczego nie powiedziaem. - Nie musiae - odpara ksiniczka. - Jeste przygnbiony od czasu odlotu Eskadry Bliniaczych Soc, a cilej, od odlotu Tahiri. - Powinnimy byli lecie z ni - oznajmi Han. - Z kim, z Jain czy z Tahiri? - zainteresowaa si Leia. - Sama wybierz. Leia pokrcia gow. - Jaina jest pilotk gwiezdnego myliwca - zacza. - Jest tym, kim zawsze chciaa by. Wanie tak rozumie swj obowizek. Lata z pilotami eskadry Galaktycznego Sojuszu od kilku miesicy i gdybymy si uparli, eby uwzgldniono nas podczas planowania akcji w przestworzach Bilbringi, nasza crka... no c, nie byaby tym zachwycona. A jeeli chodzi o Tahiri... - Wzruszya ramionami. - Jestem pewna, e Corran zatroszczy si o ni. - Skrzyowaa rce na piersi. - Ale nie o to ci chodzio, prawda? - Co masz na myli? - zapyta Solo. - Nudzisz si - stwierdzia ksiniczka. - Dopiero od dwch tygodni nikt nie stara si nas zabi, a ty jeste znudzony na mier.

121

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Nie jestem znudzony - sprzeciwi si Han, ale bez szczeglnego przekonania. - Ja tylko... na pewno moemy robi co innego ni tylko siedzie i podziwia zachody soca. Leia westchna i usiada na kanapie. - Od wielu dni nie wydarzyo si nic, co wymagaoby twojej interwencji, Hanie zacza. - Jasne, dzieje si wiele, ale z tym moe sobie poradzi pierwszy lepszy kompetentny pilot. Kiedy jednak pojawia si co, z czym potrafi si upora tylko Han Solo... - Wystarczy tego sarkazmu na jeden wieczr - uci Han. Popeni bd. Na twarzy ony odmalowaa si uraza. - Wcale z ciebie nie drwiam, Hanie - oznajmia ksiniczka. - jeli tak, to niewiadomie. Czasami podczas wojny najwaniejsze, a w dodatku najtrudniejsze, jest cierpliwe czekanie. Han si skrzywi. - Naprawd wiesz, jak...- zacz. Leia wyprostowaa si i chwycia go za rk. - Jak si uspokoisz, to moe poka ci co innego, na czym si znam, a co w rwnym stopniu... - Urwaa, jakby chciaa co zasugerowa. - No, nie wiem... - mrukn Han. - To bardzo pikny zachd soca. Leia poklepaa miejsce obok siebie na kanapie i zachcajco uniosa brwi. Han wzruszy ramionami. - Jeeli widziao si jeden zachd soca, to tak, jakby widziao si wszystkie powiedzia. Obudzio go ciche pikanie. Han usiad i niepewnie rozejrza si po sypialni w poszukiwaniu rda dziwnego odgosu. Kiedy si zorientowa, e to komunikator, wygramoli si z ka, poczapa do konsolety i wczy urzdzenie. - Tak? - wymamrota. - Lepiej, eby to byo co wanego. - Nie jestem pewien, czy wane to odpowiednie sowo. Solo - usysza w odpowiedzi znieksztacony gos. Parskn. Nie mia zamiaru da si znw nabra na to samo. - Daj spokj, Dromo, i powiedz, o co chodzi - burkn z irytacj. - Co wykrya tym razem siatka Rynw? - Nie mam pojcia, co masz na myli, Solo - odpar gos - ale z pewnoci dzieje si co niedobrego. - Posuchaj, jest bardzo pno... nie, bardzo wczenie - poprawi si Han, przecierajc zaspane oczy. - O co chodzi? - Vongowie wymylili co nowego - odezwaa si osoba, ktra moga by Drom. Posuyli si tym kilka dni temu. Sdzimy, e to jakie niewielkie jednostki... bezzaogowe, chyba e wyhodowali naprawd malutkich pilotw. Han od razu oprzytomnia. - Jakiego rodzaju bezzaogowe jednostki? - zapyta

122 - Nie wiemy, co robi, jeeli o to ci chodzi - usysza w odpowiedzi. - Ale to nie moe by nic dobrego. Pomylaem, e ci uprzedz. Jeeli chcesz, moesz wspomnie o tym wojskowym. - Tak, mog - przyzna Solo. - Czy to ju wszystko, co chciae mi powiedzie? - Na razie tak - oznajmi nieznajomy. - Staramy si schwyta jeden taki statek, ale bez powodzenia. - Czy to jaka bro? - nie dawa za wygran Han. - Gdybym wiedzia, nie ukrywabym tego przed tob - odpar rozmwca. Syszaem jednak, e Vongowie wi z tym due nadzieje. - Dziki - mrukn Han. - Aha, Dromo... jeeli to ty - doda po chwili. - Nie podobao mi si twoje ostatnie poegnanie. Wiem, e bezpieczestwo to bezpieczestwo, ale sdziem, e w naszym przypadku... Okazao si jednak, e rozmwca ju przerwa poczenie. - Kto to by? - zapytaa stojca za jego plecami Leia. Nie sysza, jak podchodzia, ale nie by tym zaskoczony. - Jeden z naszych przyjaci z sieci Rynw - odpar Han. - Moe nawet sam Droma. Syszaa, co powiedzia? - Tak. Han przeczy kana komunikatora. - Lepiej od razu przeka to dalej - zaproponowa. Kiedy jednak chcia uzyska poczenie z Kontrol, polecono mu zaczeka. Przeczyta na ekranie: WSZYSTKIE OBWODY ZAREZERWOWANE DO CELW WOJSKOWYCH. Zmarszczy brwi, spiorunowa spojrzeniem niewinne urzdzenie i zacz si rozglda po sypialni w poszukiwaniu miejsca, gdzie rzuci spodnie. - Schodz tam - powiedzia. - Id z tob. W pomieszczeniu operacyjnym panowa wzgldny spokj, ale wyczuwao si napicie. Na widok Hana i Leii admira Sie Sow kiwn gow. - Pierwsza grupa za chwil przystpuje do ataku - poinformowa ich Sullustanin. Dowodzi ni Antilles. Powinien wyskoczy z nadprzestrzeni za pi minut. - Ma pan co przeciwko temu, ebymy zostali? - zapyta Solo. - Kiedy bdzie pan mia woln minut, chciabym panu co powiedzie. - Naturalnie, e moecie zosta - odpar admira. - Z generaem Antillesem poleciaa paska crka, prawda? - Tak mi powiedziano - przyzna Han. - Ale nie dlatego tu przyszlimy. - Czy to moe zaczeka? - Chyba tak. Obserwowa, jak Sow dowodzi akcj, ale czu si dziwnie nieswojo. Zazwyczaj nie przesiadywa w pomieszczeniach operacyjnych. Wola bra bezporedni udzia w bitwach i przewanie ignorowa wszystkie polecenia, jakie otrzymywa od Kontroli.

Greg Keyes 123 Jasne, wojskowe komputery spisyway si doskonale, ale nie miay uczu ani instynktu, na ktrych mgby polega podczas walki. - Panie admirale! - krzykn kto nagle. - O co chodzi? - Admira Pellaeon si nie zgasza - zameldowa ten sam oficer cznociowiec. - Mia nas poinformowa, kiedy zajmie pozycj do ataku. - W czym problem? - zapyta Sullustanin. - Wyglda na to, e posuszestwa odmwia sie HoloNetu w tamtym rejonie przestworzy. - Czy moe pan nawiza z nim czno za porednictwem najbliszego przekanika? - Mog sprbowa. - Oficer cznociowiec zmarszczy brwi, zmieni kana i zacz wywoywa admiraa Pellaeona, ale po chwili znw przenis spojrzenie na naczelnego dowdc. - Panie admirale, odbieram sygna z przekanika Delta-zero-sze! zameldowa. - Prosz czy. Z odbiornika komunikatora wydoby si podniecony gos: - ...jakie jednostki, bardzo mae. Wygldaj na statki Vongw, ale nie s podobne do adnych, jakie znamy. Nie zdoamy si rozprawi ze wszystkimi. Do tej pory ju sze... Gos urwa. Z odbiornika dochodziy ju tylko zakcenia. Mae statki? - pomyla Solo. Moe to te same bezzaogowe jednostki, o ktrych uprzedza go nieznany rozmwca? - Wanie stracilimy czno z Gamm- zameldowa inny oficer cznociowiec. Zacz wystukiwa co na klawiaturze, ale kiedy unis gow, Han zauway, e podwadny Sowa zblad jak ciana. - Prosz pana, chyba cay HoloNet odmwi posuszestwa! Nie mog znale ani jednego sprawnego przekanika! Panie admirale odezwa si Han. - Wydaje mi si, e moja wiadomo staa si nagle bardzo wana.

Ostatnie Proroctwo

- Sie HoloNetu przestaa funkcjonowa - potwierdzi admira Sow dwadziecia standardowych minut pniej, podczas pospiesznie zwoanego zebrania rady wojennej. Nie znamy przyczyny, ale niektre dowody wskazuj, e to sprawka nieznanej dotd broni Yuuzhan Vongw... ktra wyglda jak niewielkie bezzaogowe statki. - Niektre dowody? - achn si Han. - Sysza pan przecie raport ze stacji Tantiss. Sow przyzna mu racj kiwniciem gowy. - Przypuszczamy, e pozostae przekaniki zostay wyeliminowane w ten sam sposb - podj po chwili. - Nie wdajc si w szczegy, mona powiedzie, e to wyjtkowo dobrze skoordynowany cios w samo serce naszego systemu dalekosinej cznoci. Synchronizacja w czasie wyglda co najmniej... podejrzanie. - Ale nie na tyle, ebymy byli tego pewni - odezwa si Bel Iblis. - Yuuzhan Vongowie prawdopodobnie si domylili, e zamierzamy im sprawi kolejn niespodziank... ale nie mieli pojcia, gdzie i kiedy uderzymy. Pozbawiajc nas caego

124 HoloNetu, uniemoliwili nam zwycistwo bez wzgldu na to, jakie miejsce byoby celem nastpnego ataku. - Jestem skonny si z panem zgodzi - stwierdzi Sow. - Przeledzilimy momenty milknicia kolejnych przekanikw i wiemy, e najwczeniej odmawiay posuszestwa nie te, ktre znajduj si najbliej Bilbringi. Wiele wskazuje, e proces rozpocz si jaki czas temu, prawdopodobnie w sektorach, z ktrymi i tak nie utrzymywalimy cznoci. Mimo to paskie wnioski wydaj mi si jak najbardziej suszne. Bez HoloNetu nie moemy koordynowa poczyna pozostaych dwch grup szturmowych, a to oznacza, e genera Antilles jest zdany wycznie na wasne siy. Jaina, pomylaa natychmiast Leia, wiedziaa jednak, e jej crka nadal yje. Wyczuaby, gdyby stao si jej co zego. - Czy to oznacza, e nasza walka w przestworzach Esfandii posza na marne? zapytaa. - Nie wiemy, czy stacja przekanikowa na powierzchni Esfandii nadal dziaa, czy nie, bo posuszestwa odmwiy wszystkie inne, ktre czyy j z Jdrem galaktyki odpar Sow. - Jestemy odcici od pozostaych... w podobnej sytuacji znaleli si take dowdcy naszych grup szturmowych. - Genera Antilles nie jest gupcem - stwierdzi Bel Iblis. - Dowdcy dwch innych grup maj zakaz wskakiwania do przestworzy Bilbringi bez jego zgody. Kiedy uwiadomi sobie, e straci czno, wycofa si zgodnie z wydanymi wczeniej rozkazami. - O ile mu si uda - wtrci Solo. - A co, jeeli Vongowie spodziewali si jego ataku albo jeeli si go nie spodziewali, ale maj interdyktory? Antilles bdzie musia stoczy walk, eby si wycofa. - Da sobie rad? - zaniepokoia si ksiniczka., - Nie - odpar stanowczo Sow. - Nasz wywiad twierdzi, e yuuzhaska flota bronica Bilbringi jest zbyt silna, eby mg si wycofa o wasnych siach. - Tym bardziej e Vongowie nie stracili cznoci - zwrci uwag Bel Iblis. - W kadej chwili mog wezwa posiki. - Jak postpi Pellaeon i Krefey, kiedy nie otrzymaj wiadomoci od Antillesa? zapytaa Leia. - Jaki czas zostan na pozycjach, ale kiedy nabior przekonania, e aden sygna do nich nie dotrze... - Naturalnie, e dotrze - wpad jej w sowo Han. - Ktra grupa szturmowa jest silniejsza? - Beta... Flota Imperium - odpar Sullustanin. - Gdzie si znajduje w tej chwili? - nalega Solo. - To cile tajna informacja, panie kapitanie - odpar admira. - cile tajna? - wybuchn Han. - Nasze szanse powodzenia w tej bitwie spady do zera, panie admirale. Uwaam, e powinnimy przynajmniej podj prb ocalenia tego, co moemy. - Co pan proponuje, panie kapitanie? - zapyta Bel Iblis. - Nie moemy si posuy HoloNetem, a na tak due odlegoci czno hiperfalowa jest do niczego - zacz Han. - Jedynym szybszym ni wiato rodkiem

Greg Keyes 125 cznoci, jaki nam pozosta, s gwiezdne statki, a Sok Millenium jest najszybszym statkiem, jaki mamy. - Ma racj - przyznaa ksiniczka. - Musimy zorganizowa czno kuriersk i to jak najszybciej. Nie chodzi tylko o t bitw... na pewno Yuuzhan Vongowie postanowi wykorzysta, e bdzimy po omacku, i zadadz cios tam, gdzie si go najmniej spodziewamy. Moemy straci cae gwiezdne systemy, nie majc o tym pojcia. - Tak, ale nie zapominajmy, e s zbytnio rozproszeni, aby utrzyma systemy, ktre ju zdobyli - przypomnia Solo. - Na razie powinnimy skupi ca uwag... - ...na flocie Antillesa - dokoczy Sow. - Ma pan racj, kapitanie Solo. Jeeli si pan zgodzi, przywrc panu stopie generaa i mianuj pana dowdc suby kurierskiej naszej floty. Prosz znale cztery inne gwiezdne jednostki, wojskowe lub cywilne, ale takie, do ktrych dowdcw ma pan pene zaufanie. Powierzam panu zadanie przywrcenia cznoci midzy Antillesem, Pellaeonem i Krefeyem. Proponuj take, eby kto inny zaj si organizacj awaryjnej suby informacyjnej o wikszym zasigu. W tej chwili dziaamy po omacku. Zagroone jest wszystko, co dotd osignlimy.

Ostatnie Proroctwo

126

ROZDZIA

18
- No i... ? - zapyta Corran Hom, spogldajc na Nen Yim. - Co chcesz mi powiedzie? Odkd Yuuzhanka poinformowaa go o stanie zdrowia ywych jednostek napdowych, wykonali cztery nastpne skoki, a kady nastpny by mniej przyjemny ni poprzedni. Bl okrtu, ktry kiedy przypomina uczucie po ukuciu szpilk, przerodzi si w tpe pulsowanie. Corran cieszy si, e pilotowane przez niego dotd statki nic nie odczuway. Na razie sekotaski okrt spisywa si dobrze... pod warunkiem e nie by ranny ani chory. - Degradacja postpuje coraz szybciej - odpara mistrzyni przemian. - Dovin basale ulegy uszkodzeniu w wyniku strzau z imperialnego okrtu, a impulsy grawitacji podczas czstych skokw tylko pogorszyy stan ich zdrowia. - Dlaczego nie powiedziaa mi o tym, zanim si zdecydowalimy na te skoki? zapyta Korelianin. - Dopki nie wykonalimy kilku skokw przez mroczne przestworza, nie byam tego pewna - odpara Nen Yim. - A poza tym... - zastanowia si, a macki jej kopaka zaczy si wi niczym we - ...sdz, e poczenie yuuzhaskiego napdu z okrtem przystosowanym do martwej jednostki napdowej jest niedoskonae - podja po chwili. Przynajmniej w pewnym stopniu przyczynio si do degradacji dovin basali. Rana okrtu tylko przyspieszya proces ich obumierania. Za kadym razem, kiedy dokonujemy takiego skoku, w rodku dovin basali albo bardzo blisko nich materializuj si grawitacyjne mikroanomalie. - Zjadaj je od rodka - domyli si Corran. - Co wspaniaego. Potrafisz temu zaradzi? Pierwszy raz, odkd j spotka, Nen Yim wygldaa na skruszon. - Nie - odpara. - Nie mam ani potrzebnych narzdzi, ani rodkw. Co wicej, dopiero teraz si orientuj, e niezbyt dobrze rozumiem sekotask biologi. W przeciwnym razie do tego by nie doszo. Musz mie wicej prbek obcych form ycia. - To chyba nie jest sprawa biologii - wtrcia si Tahiri. - Przypuszczam, e powodem jest Moc. Corran i Nen Yim odwrcili si do niej. - Co chcesz przez to powiedzie? - zapyta Korelianin.

127

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Ten okrt istnieje w Mocy - przypomniaa moda Jedi. - Czujesz to, prawda? Im bliej jestemy Zonamy Sekot... - ...tym silniejsza staje si ta wi - dokoczy Horn. - Tak, ja take to czuj. Okrt si zachowuje, jakby ochoczo powraca na ono dawno opuszczonej rodziny. - Wic moe ten okrt odrzuca dovin basale, bo nie istniej w Mocy, a im bliej Zonamy Sekot, tym silniej to dziaa - domylia si Tahiri. - To mao prawdopodobne - sprzeciwia si Nen Yim. - Czymkolwiek jest Moc, nie moe wywiera wpywu na proste reakcje biologiczne. Poczenie midzy sekotaskim okrtem a naszymi silnikami powinno si spisywa bez zarzutu. - Ale si nie spisuje, a ty nie masz pojcia dlaczego - stwierdzia moda Jedi, jak na gust Corrana troch za bardzo zadowolona z siebie. Mimo to Korelianin musia przyzna, e zaimponowao mu jej rozumowanie. - Co racja, to racja - stwierdzia niechtnie mistrzyni przemian. Tahiri opara si o przegrod i skrzyowaa rce na piersi. - Sama powiedziaa, e potrzebujesz jakiego impulsu, eby rozpocz rozwaania przypomniaa moda Jedi. - Zastanawiaa si, dlaczego technika sekotask jest tak bardzo podobna do techniki Yuuzhan Vongw. Zadaj sobie inne pytanie i sprbuj na nie odpowiedzie: dlaczego s takie odmienne? Jeeli sekotaskie formy ycia istniej w Mocy, a yuuzhaskie nie, musi istnie zasadnicza rnica. Macki kopaka na gowie Nen Yim wiy si gorczkowo, by w kocu uoy si spokojnie. - To rzeczywicie bardzo dobry punkt wyjcia - przyznaa mistrzyni przemian. - Ale nie pomoe nam w tej chwili - stwierdzi Horn. - Jeeli utkniemy w przestworzach bez rodka cznoci, domysy Tahiri pozostan jedynie ciekawymi hipotezami. - Korelianin take zaplt rce na piersi. - Chyba nie musz dodawa, e przy okazji zginiemy. - Gdybymy si szybko zdecydowali, dovin basale wytrzymaj jeszcze jeden skok, a moe nawet dwa albo trzy - oznajmia Nen Yim. Corran westchn i spojrza na gwiezdne mapy, rwnie zawie, jak problem, z ktrym si borykali. Nagle zatskni za Mirax, Valinem i Jysell, a nawet za nieznonym teciem z jego ogromnym czerwonym gwiezdnym niszczycielem. Troch aowa, e te nie przyleci, eby wycign ich z tarapatw. Tym razem nie mg na to liczy. - To ryzykowne - powiedzia, wracajc do rzeczywistoci. - Ale moe dziki temu dotrzemy do systemu jednym skokiem... jeeli po drodze nie natkniemy si na czarn dziur, przeoczon przez gwiezdnych kartografw. Jeli jednak Tahiri si nie myli, silniki odmwi posuszestwa wkrtce po powrocie do normalnych przestworzy, a moe nawet jeszcze podczas skoku. - Ale dotrzemy na miejsce - zauwaya moda Jedi. - A jeeli nawet nie bdziemy mogli wyldowa, pomog nam mistrz Skywalker, Jacen i Mara. - Moemy albo zosta tu i czeka, a dovin basale zdechn, albo sprbowa przeskoczy w inne miejsce - podsumowaa Nen Yim.

128 - No c, moglibymy skoczy w taki sposb, eby oddali si od Zonamy Sekot zaproponowa Corran. Mistrzyni przemian pokrcia gow i Korelianin pomyla, e podpatrzya ten czysto ludzki gest, przebywajc tyle czasu w towarzystwie jego i Tahiri. - Gdybymy uznali za suszn hipotez modej Jeedai i zaczli si oddala od Zonamy Sekot, zdoalibymy oszacowa najwyej tempo spowolnienia procesu degeneracji dovin basali - powiedziaa. - Dotychczas odniesione obraenia by si nie zagoiy. - Wic przypuszczasz, e w najlepszym razie mamy trzy skoki, tak? - zapyta Horn. - Nie wiem, co to najlepszy raz, ale na pewno nie wicej - odpara Nen Yim. - Lepiej byoby dokona jak najmniej skokw. - wietnie, zatem zabierajmy si do pracy - mrukn starszy Jedi. - Wszyscy na miejsca. Aha, i pamitajcie o zapiciu ochronnych uprzy, bo podczas skokw moe porzdnie szarpa. Rzeczywicie szarpao. Jeszcze podczas lotu w nadprzestrzeni co zawiodo, a krtko po powrocie do normalnych przestworzy gwiazdy znw przemieniy si w wietliste smugi, jakby okrt sam z siebie wykona dodatkowy mikroskok. Szarpany we wszystkie strony Corran czu si jak paski kamie skaczcy po powierzchni stawu. Mia nadziej, e to niestosowne porwnanie i e okrt poprzestanie na jednym ponadplanowym skoku. Jego yczenie si spenio, ale Korelianin nie zobaczy adnych gwiazd. Zamiast nich za owiewk sterowni pojawiy si wirujce w szaleczym tempie szerokie wstgi czerwonych i tych gazw. Corran od razu zrozumia, e w rzeczywistoci wiruje ich okrt. Wirujc, pogra si jednoczenie w grawitacyjnej studni gigantycznej planety o rozmiarach Yavina, a moe nawet wikszej. Konwencjonalne urzdzenia kontrolne i odczucia okrtu dowodziy, e jeden dovin basal zupenie zawid, jest we wstrzsie albo obumar... a to oznaczao, e nieprdko bdzie mona si pokusi o dokonanie nastpnego skoku. Pozostae dwa dziaay, ale jeden z nich szybko traci siy. - No dalej, dziecinko - mrukn Horn. Zmagajc si z urzdzeniami kontrolnymi, stara si powstrzyma szalecze wirowanie i powrci na stabiln orbit. Odnosi jednak wraenie, e co mu to uniemoliwia, a z kad chwil sia grawitacji gazowego giganta staje si wiksza... Uwiadamia sobie take inne przyciganie. Okrt czu blisko Zonamy Sekot i pragn wrci do domu. W kocu Korelianin odzyska panowanie nad sterami. Zlikwidowa wirowanie i mg si zorientowa, gdzie wyskoczyli. Pokadowe czujniki dowodziy, e w odlegoci mniej wicej stu tysicy kilometrw znajduje si inna planeta o rozmiarach Korelii. Horn zobaczy take co, co kryo po jej orbicie, ale nie wiedzia, czy to ksiyc. Znajdowa si zbyt daleko, eby mg by tego pewny. - Mamy szans - powiedzia. - Jeeli uda si nam zbliy do Zonamy Sekot, jej grawitacyjna studnia zacznie nas przyciga silniej ni studnia tego giganta. Jeli jednak

Greg Keyes 129 posuszestwa odmwi pozostae dovin basale... no c, wszyscy staniemy si troch cisi. Pocign ku sobie rkoje dwigni przepustnicy, ale kadub statku zadygota na znak protestu. W sterowni da si wyczu dziwny swd, jakby poncych wosw i spalonego rybiego tuszczu. - Jeszcze troch - szepn do okrtu. - Niewiele, ale jednak jeszcze troch. W nastpnej chwili do ycia obudzi si osabiony dovin basal... Corran czu, e serce organicznego silnika bije resztk si. Jego agonalne impulsy przenikny wszystkie pomieszczenia, a okrt skoczy jak rumak dgnity ostrog. Pniej jednak serce przestao bi, a wywietlacze czujnikw ciemniay. Korelianin zrozumia, e pozostaa mu ju tylko jedna ywa jednostka napdowa. - I co teraz? - zapytaa cicho Tahiri. - Udao si? - Jeszcze nie wiem - odpar Horn. - Znajdujemy si w punkcie krytycznym midzy gazowym gigantem a Zonam Sekot. - Moe wszyscy powinnimy stan po stronie zwrconej w stron Sekot? zaproponowaa moda Jedi. - Bardzo zabawne - mrukn Corran i nie zastanawiajc si, co robi, rozwichrzy jej wosy. Tahiri szarpna si, jakby j uderzy. - Przepraszam - powiedzia Horn. Moda Jedi spsowiaa. - Nie, to moja wina - przyznaa ze skruch. - Chodzi o to, e... Urwaa, jakby nie miaa pojcia, co powiedzie. - Chodzi o gow - dokoczya Nen Yim. - W domenie Kwaad nie wolno dotyka niczyjej gowy. Corran spojrza na mackopodobne wici na jej gowie. - Chyba rozumiem dlaczego - powiedzia. Musz si do tego przyzwyczai, pomyla ponuro. Kimkolwiek jest w tej chwili Tahiri, dawno przestaa by ma przyjacik Anakina. Naturalnie takie zmiany zachodziy nawet bez wpywu Yuuzhan Vongw. Korelianin nie by nawet cakiem pewien, za jakim rodzajem muzyki przepada ostatnio Valin, ale podejrzewa jednak, e za innym ni dawniej. Postanowi, e po zakoczeniu tej wyprawy wrci do domu i posiedzi tam jak najduej. Oczywicie, jeeli przeyje. Spojrza na wskazania konwencjonalnych przyrzdw. - A jednak - westchn zadowolony. - Udao si! - Pokaza Zonam Sekot. Przyciga nas teraz jej grawitacja! - To tobie si udao - stwierdzia Tahiri. - To zasuga okrtu - zaprzeczy starszy Jedi. - Naturalnie... - Tak? Corran spojrza na ni i wyszczerzy zby w umiechu.

Ostatnie Proroctwo

130 - Naturalnie nadal opadamy w gb jej grawitacyjnej studni - powiedzia. - Zderzenie z powierzchni Zonamy Sekot nie bdzie wprawdzie tak silne, jak byoby z gazowym gigantem, ale na pewno nie wyjdzie nam na zdrowie. - Zawsze jeste takim pesymist? - obruszya si Tahiri. - Masz przecie jeszcze jeden ywy dovin basal. - Ciekawe, jak dugo poyje - mrukn Horn. - Jeeli nie znajdziemy Lukea... - Staram si z nim skontaktowa - poinformowaa go moda Jedi. - Odkd wyskoczylimy z nadprzestrzeni, wysyam do niego myli, ale wyczuwam tylko planet. Jest tak potna w Mocy, e zagusza wszystkie inne formy ycia. - Ja take uwolni myli - zaproponowa Corran. - To moe by nasza jedyna nadzieja. Mistrzyni przemian, jeeli moesz co zrobi, eby ostatni dovin basal poy troch duej... - Zaraz si nim zajm - obiecaa Yuuzhanka. Obserwowali powikszajc si tarcz ksiyca. Posugujc si Moc, obydwoje Jedi wysyali myli, ale nawet jeeli Jacen i pozostali znajdowali si na powierzchni planety, Tahiri ich nie wyczuwaa. Odnosia wraenie, e nasuchuje czyjego woania podczas piaskowej burzy. - Moe to nie ta planeta - zaniepokoi si Harrar. - To ta planeta - zapewni Yushaa. - To planeta z proroctwa. Naprawd tego nie czujecie? Arcykapan zmarszczy brwi. - Czuj... - zacz niepewnie i pokrci gow. Wygldao to, jakby zakoysa ni z boku na bok. - Nie, nic nie czuj. - To powinna by ta planeta - stwierdzi Corran. - Przynajmniej tak uwaa nasz okrt. Ponownie sprawdzi wskazania dalekosinych sensorw. Cokolwiek okrao planet, skryo si za jej tarcz. Z najpniejszych odczytw wynikao, e to imperialna fregata. Corran wiedzia, e mistrza Skywalkera eskortuje zaoga imperialnej fregaty, a przynajmniej tak powiedzia mu Kenth. Gdyby sekotaski okrt osign pozycj na orbicie troch szybciej i niej ni nieznana jednostka, wczeniej czy pniej Yuuzhan Vongowie i Jedi by go docignli. Ale gdyby nie wywiesili znaku deklarujcego pokojowe intencje, zostaliby rozpyleni na atomy. Artylerzyci imperialnej fregaty mogliby nawet zestrzeli sekotaski okrt po prostu dla zabawy. Analizujc spodziewan trajektori lotu, Korelianin doszed do wniosku, e nie maj adnego wyboru. - Och, Sithowe nasienie! - mrukn pod nosem. - Co si stato? - zainteresowaa si Tahiri, - Przypomnij mi, ebym nigdy wicej nie pilotowa okrtu obdarzonego umysem, a zwaszcza tsknicym za rodzinnym domem - odpar Horn. - Wanie obra wektor ldowania.

131

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Przecie na tym nam zaleao, prawda? - zapyta Prorok. - Tak, ale wolabym wyldowa blisko naszych przyjaci - oznajmi Korelianin. Zwaszcza kiedy mam przeczucie, e ju std nie wystartujemy... a przynajmniej nie na pokadzie tego okrtu. - Proponuj, ebymy w pierwszej kolejnoci zatroszczyli si o przetrwanie powiedzia Yushaa. - Racja - przyzna Corran. - No dobrze, moi drodzy... zblia si chwila spotkania z Zonam Sekot. Wszyscy musimy si przypi. Spokojna cz wyprawy dobiega koca. Wniknli w grne warstwy atmosfery pod zbyt duym ktem i Jedi musia si posuy jedynym ywym dovin basalem, eby skorygowa trajektori lotu. Okrt si wzdrygn, ale usucha. Zmniejszy kt i ze wistem zacz si pogra w atmosferze. Corran wyczu zbyt szybki wzrost temperatury kaduba i ponownie poleci! jednostce napdowej spowolni tempo opadania. Sponicie w warstwach atmosfery nie byo wcale lepsze ni roztrzaskanie si o powierzchni planety. W pewnej chwili w dole migna powierzchnia wody i ziele dungli. Corran musia si zgodzi z arcykapanem, e Zonama Sekot wyglda jak setki innych planet. Czu si jednak inaczej. Tahiri miaa racj... Moc bya tu bardzo silna, ale dziwna, i wytwarzaa co w rodzaju biaego szumu, przez ktry nie mogy si przebi jego myli. Od czasu do czasu wydawao mu si, e wyczuwa umys Lukea, ale za kadym razem przebysk trwa bardzo krtko. Musia si martwi o co innego. Wierzchoki drzew zbliay si bardzo szybko. Nadszed czas radykalnego zmniejszenia prdkoci lotu. Znw posuy si dovin basalem, ale poczu, e organiczna jednostka napdowa szybko traci resztk siy. Zdobya si wprawdzie na ostatni wysiek i tempo opadania zmalao, ale nie na tyle, eby pasaerowie mogli si czu bezpiecznie. Corran nie mg jednak wymaga wicej od ywego silnika. Poleci mu, eby zrezygnowa z tumienia inercji kabiny i wykorzysta dodatkow energi do dalszego ograniczenia prdkoci lotu. Przyspieszenie od razu wzroso prawie do granicy, jak mogo znie jego ciao. Starszy Jedi jeszcze bardziej ograniczy kt opadania, eby okrt lecia rwnolegle do powierzchni gruntu. Niestety, sekotaska jednostka nie miaa skrzyde, co uniemoliwiao ldowanie lotem lizgowym, gdyby dovin basal zupenie odmwi posuszestwa. Kiedy od powierzchni gruntu dzielio go okoo stu metrw, okrt wci jeszcze nie lecia poziomo. Na wysokoci pidziesiciu troch wyrwna lot, ale nie na tyle, eby... Dopiero gdy spd kaduba zacz cina wierzchoki najwyszych drzew, dovin basal wyda ostatnie tchnienie. Pozbawiony jednostki napdowej okrt zachowywa si jak rzucony rk giganta, wydrony kamie. Corran doszed do wniosku, e pasaerowie zostan rozsmarowani po cianach pozbawionej tumikw inercji sterowni. Oto rwno, ktrej tak szukalimy, pomyla ponuro. Yuuzhan Vongowie i ludzie, pomieszani i zczeni w ostatecznym, paskudnym... Nagle okrt o co zahaczy i gwatownie zadygota. W ostatniej chwili Tahiri i Corran uwolnili myli... A potem starszy Jedi wyczu sam Sekot, ogromn, potn i

132 obojtn. Mimo to chyba nawiza z ni jaki kontakt, bo okrt zacz opada lekko jak pirko... Lecia tak moe dwie sekundy, ale potem mylowa wi zanika i sekotaska jednostka runa ciko jak kamie na powierzchni gruntu. - Interesujce ldowanie, Jeedai Hornie - odezwa si Harrar. - Jak si wszyscy miewaj? - zapyta Corran. Odwrci si z trudem na kanapie, eby spojrze na pozostaych uczestnikw wyprawy. Chr ich gosw upewni go, e wszyscy przeyli. Wszyscy z wyjtkiem okrtu. ycie powoli z niego uchodzio. Cichy gos w gowie Korelianina przeszed najpierw w szept, a potem w tchnienie. Przepraszam, wysa do niego myli za porednictwem Mocy. Mimo wszystko przetransportowae nas na miejsce. Dzikujemy ci. Chwil potem gos umilk. Corran spojrza przez owiewk na gstwin drzew. - No c, chyba to koniec naszej podry - powiedzia. - Otwrzmy waz i przekonajmy si, po co tu przylecielimy.

133

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

134

ROZDZIA

III
P R Z E M I A N A

19
- Nie, tylko nie to - warkn Han, kiedy co niespodziewanie wyszarpno Sokoa Millenium z obj nadprzestrzeni. - To zaczyna si robi irytujce. Zastanawia si, ile razy do tej pory bywa wyrywany przez yuuzhaskie odpowiedniki interdyktorw. W tej okolicy nawet nie powinno by adnych Vongw! Na wszelki wypadek wykona jednak kilka szaleczych unikw. - No dobrze, gdzie jestecie, bliznogowe pokraki? - warkn. - To nie Yuuzhan Vongowie - oznajmia Leia. - Popatrz! Han spojrza i z trudem powstrzyma si przed przetarciem oczu. Na tle jaskrawo wieccych gwiazd Jdra galaktyki unosi si, wyranie widoczny, biay klin imperialnego interdyktora. Chwil pniej usysza sygna z pokadowego komunikatora. - Wcz - zwrci si do ony. Niemal od razu w sterowni rozleg si nawyky do wydawania rozkazw mski gos. - Niezidentyfikowana jednostko, tu kapitan Mynar Devis z pokadu imperialnego krownika interdykcyjnego Wrak. Natychmiast podaj swoj tosamo. - Niektre rzeczy nigdy si nie zmieniaj - mrukna ksiniczka. - Spokojnie, kochanie - odpar Han. - To nawet romantyczne, bo przywraca wspomnienia, nie uwaasz? Tak czy owak, to chyba kto z bandy Pellaeona. Przeczy komunikator na nadawanie. - Wraku, tu Sok Millenium - powiedzia. - Wyglda na to, e zabdzie. Od przestworzy Szcztkw Imperium dzieli ci jakie dwadziecia parsekw. Moe zechcesz mi zdradzi, kto wydaje ci rozkazy? Zapada pena napicia cisza, ktr przerwa ponownie kapitan Devis. - Domylam si, e mam przyjemno z kapitanem Solo - zacz. -Jest pan rzeczywicie tak bezczelny, jak mi mwiono. - Posuchaj, kolego... - wtrci Han, ale imperialny kapitan nie dal mu doj do sowa. - To prawdziwa przyjemno rozmawia z kim tak sawnym - powiedzia Devis entuzjastycznym tonem. Wygldao, jakby nagle odmodnia. - Wydawao mi si, e to

Greg Keyes 135 Sok Millenium, bo ogldaem go wiele razy na hologramach, ale nie byem pewien. W czym mog panu pomc? - Hm... - Rzadko si to zdarzao, ale Han oniemia. - No c, ja take si ciesz z naszego spotkania. - Nie spodziewa si go, chocia wiedzia o nieco wczeniej zawartym sojuszu. Czyby mia sympatyka w gronie imperialnych oficerw? - Obawiam si jednak, e zanim zaczniemy sobie prawi dalsze komplementy, musz prosi o odpowied na swoje pytanie. - Naturalnie, panie kapitanie - odpar Devis. - Jestem tu z rozkazu wielkiego admiraa Pellaeona. - Czy ma to jaki zwizek z operacj Trjca? - zainteresowa si Solo. - Tak. Ja... uhm, nie zostaem poinformowany, e i pan bierze w niej udzia, kapitanie. - Dopiero niedawno zostaem powoany - odpar wymijajco Han. - Prawd mwic, lec na spotkanie z wielkim admiraem. Co waciwie pan tu robi, pilnuje tylnego wyjcia? - Sucham? - zapyta zdezorientowany oficer Imperium. - Ja... ach, rozumiem. Tak, panie kapitanie. Wielki admira rozmieci interdyktory w pobliu wszystkich gwnych szlakw wiodcych do kryjwki jego floty. - Sprytne - przyzna Solo. - Jeeli kto si pojawi, wyrywacie go z nadprzestrzeni i wysyacie ostrzeenie do dowdcw pozostaych okrtw. Niebezpieczne zadanie. A co, jeeli z nadprzestrzeni wyskoczy armada Yuuzhan Vongw? - Mamy rozkaz powstrzymywa j tak dugo, jak si da, a potem doczy do reszty floty - wyjani kapitan. - Niestety, nasze zadanie utrudniaj jakie kopoty z miejscowym przekanikiem HoloNetu. Nie moemy nawiza cznoci z wielkim admiraem Pellaeonem. - S problemy nie tylko z lokalnym przekanikiem - poinformowa go Han. Posuszestwa odmwia caa sie. Przypuszczamy, e powodem jest jaka nowa bro Vongw. czno ustaa take midzy grupami bojowymi Antillesa... to wanie dlatego tu jestemy. Czy wysya pan jakich kurierw? - Naturalnie, kapitanie Solo - odpar Devis. - Wkrtce po przerwaniu cznoci mielimy tu drobny incydent. Kurier mia o nim zameldowa i powrci z nowymi rozkazami. - Incydent? - zainteresowa si Han. - Jakiego rodzaju? - Wycignlimy z nadprzestrzeni jaki okrt - oznajmi oficer. - Chcielimy go zestrzeli, ale zaoga posuya si nieznan broni, ktra sparaliowaa nasz dziobowy generator grawitacyjnej studni. - To byli Vongowie, prawda? - domyli si Solo. - Nie wiemy tego na pewno - przyzna Devis. - Czujniki dowodziy, e okrt jest pochodzenia organicznego, ale nie wyglda jak adna yuuzhaska jednostka, jak dotd poznalimy. - To adna niespodzianka - mrukn Han. - Niemal przy kadej okazji pokazuj nam co nowego. - Ich wektor ucieczki nie wskazywa, eby lecieli w kierunku ktrej grupy szturmowej, ale na pewno zoyli meldunek o naszej obecnoci w tym rejonie

Ostatnie Proroctwo

136 przestworzy - podj Devis. - Mj kurier wrci z poleceniem utrzymywania dotychczasowej pozycji. Han wyczy nadajnik i odwrci si do ony. - To dobrze - powiedzia. - To oznacza, e Pellaeon nie chce si wycofywa z tego przedsiwzicia. Nadal czeka na wiadomo od Antillesa. - Ktrej nie mamy - dodaa Leia. - Racja - przyzna Han. - Jeeli chcemy j usysze, musimy najpierw lecie do przestworzy Bilbringi. - Co jest niezgodne z naszymi rozkazami - przypomniaa ksiniczka. - To te racja - mrukn Solo. - Ale chyba wiesz, jak lubi si stosowa do rozkazw... - Ponownie wczy nadajnik komunikatora. - Panie kapitanie, czy zechciaby pan wywiadczy mi przysug i wysa jeszcze jednego kuriera? - zapyta. - Naturalnie - odpar Devis. - Dzikuj. Prosz zameldowa wielkiemu admiraowi, e polecielimy zobaczy, jak radzi sobie Alfa. Kiedy zorientujemy si w sytuacji, wrcimy i zoymy raport bezporednio jemu. - Rozumiem, prosz pana - odpar imperialny oficer. - Aha, jeszcze jedno, panie kapitanie - doda po chwili. - Tak? - Jeeli Alfa toczy walk bez naszego wsparcia, moe im tam by naprawd gorco stwierdzi Devis. - Czy zgodzi si pan, ebym przydzieli panu jak eskort? W tej chwili mog odkomenderowa kilku pilotw myliwcw obronnych typu TIE. - Dzikuj, ale nie potrze... - zacz Solo. Leia wyczya nadajnik komunikatora. - Hanie, on ma racj - powiedziaa. - Jeeli tam na dobre utkniemy, pilot jednego z tych myliwcw moe si wymkn, eby zoy raport o sytuacji. Han wzruszy ramionami i chyba nie do koca przekonany, pokiwa gow. - Pod warunkiem e nie bd mi wchodzili w parad - zapowiedzia i ponownie przeczy komunikator na nadawanie. - Dziki - mrukn. - Doceniam pask trosk. - Niewiele mnie to kosztuje, panie kapitanie - przyzna Devis. - ledz pask karier, odkd ukoczyem pi lat. - No c, miejmy nadziej, e bdzie pan j ledzi jeszcze jaki czas - stwierdzi Solo. - Zamierzam o to zadba, panie kapitanie - odpar oficer. Kilka minut pniej z hangaru interdykcyjnego krownika wyleciay trzy myliwce obronne typu TIE, ktrych piloci skierowali si w stron Sokoa Millenium. Han przeczy komunikator na kana wsplny. - Cze, chopaki - powiedzia. - Przesyam wam wsprzdne skoku, ale postarajcie si nie zabdzi gdzie po drodze. - Zrobimy, co w naszej mocy, panie kapitanie - odezwa si dowdca klucza. Han zmarszczy brwi. Nie posiada si ze zdumienia. - Devis, to znw pan? - zapyta. - Tak jest, panie kapitanie.

137

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

138

- Odkd to dowdca imperialnego krownika siada za sterami zwykego myliwca? - Odkd wyrywanie jednostek z nadprzestrzeni stao si takie nudne, panie kapitanie odpar Devis. - Potem porozmawiam o tym z wielkim admiraem. Podobno atwiej prosi o wybaczenie ni o pozwolenie. - Jak pan chce - odpar Han. - Wyglda na to, e interdykcyjne pole zaniko, wic bierzmy si do roboty.

ROZDZIA

20
Kiedy Nen Yim stana na zacielonym limi grancie Zonamy Sekot, poczua dziwny dreszcz, ktry przenikn j od czubkw palcw ng do kocw wici kopaka i wprawi w bezgraniczne zdumienie. Mistrzyni przemian pamitaa, kiedy pierwszy raz postawia stop na powierzchni prawdziwej planety, a cilej ksiyca - Yavina Cztery. Wydarzyo si to, zanim otrzymaa awans do stopnia adeptki. Wtedy rwnie poczua osupienie, podziw i dziwne drenie. Na pierwszy rzut oka Zonama Sekot niewiele rnia si od czwartego ksiyca Yavina. Tutaj take rolinno otaczaa j ze wszystkich stron, a dziwne odgosy owadw i nieznanych zwierzt brzmiay niczym monotonne zawodzenie. A jednak... czua si inaczej, chocia take Yavin Cztery nie przypomina niczego, co wczeniej znaa. Ogarnia j dziwny niepokj nawet na powierzchni Yuuzhantara, mimo e blunierstwo niewiernych przeksztacono dziki rolinom i zwierztom z rodzinnej planety Yuuzhan Vongw. Tu jednak nie odnosia takiego wraenia. Czua si lepiej nawet ni na pokadach wiatostatku, gdzie dorastaa... jakby kto odci kawaek jej ciaa, a ona dowiedziaa si o tym dopiero przed kilkoma minutami, kiedy wszczepiono go na nowo. Uwiadomia sobie, e ma otwarte usta, i szybko je zamkna. Spojrzaa na towarzyszy podry, ktrzy wanie schodzili z pokadu zniszczonego okrtu. Podobnie jak ona, Harrar i Prorok wygldali na zdumionych, ale oboje Jeedai sprawiali wraenie tylko zaciekawionych, jakby planeta nie wywara na nich rwnie wielkiego wraenia, jak na niej. Nie umiaa jednak odczytywa wyrazu ludzkich twarzy, chocia wyglday podobnie jak twarze Yuuzhan Vongw. Staraa si przyj do siebie po przeytym wstrzsie, bo przecie musiaa zacz obiektywne obserwacje. Czyby w powietrzu unosiy si jakie mikroorganizmy albo pyki oddziaujce na Yuuzhan Vongw, ale nie na ludzi? Pomylaa, e to moliwe. Mogo tu by co, co usypiao wnikliwe umysy i stwarzao wraenie swojskoci. Mistrzyni przemian wiedziaa, e narkotyki o podobnym dziaaniu stosuje si na pokadach latajcych w gbinach przestworzy wiatostatkw, eby ich mieszkacy nie oszaleli podczas zbyt dugiego przebywania w ciemnoci. - Musz zacz natychmiast - oznajmia.

139

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- To na pewno waciwa planeta - stwierdzi Yushaa. Moe to dziwne, ale wyglda na zaskoczonego. Harrar nic nie powiedzia, ale spojrza na Proroka z takim wyrazem twarzy, jakby nagle zacz go darzy szacunkiem. Czujc nag irytacj, Nen Yim odwrcia si i ruszya do okrtu, eby zabra przynajmniej niektre przybory. Chwil pniej uwiadomia sobie, e poda za ni Yushaa. - Czego chcesz ode mnie? - burkna opryskliwie. - Chciabym ci pomc. - Nie potrzebuj pomocy od... - zacza Nen Yim i urwaa. Prorok spojrza na ni. - Zhabionego, tak? - dokoczy. - Daj spokj, Nen Yim. Jeste osob mylc, a take, jak przypuszczam, heretyczk. Czy rzeczywicie nie dostrzegasz we mnie niczego wicej oprcz deformacji twarzy? Naprawd nie rozumiesz, e ja i ty przylecielimy tu w tym samym celu? Mistrzyni przemian poczua, e przenika j nieznane dotd gorco, a wici jej kopaka niepewnie zafaloway. - Niech ci bdzie - powiedziaa. - Ten okrt nie moe duej suy za laboratorium. Chc wynie przyrzdy i poszuka czego, co mogoby zapewni nam schronienie. Jeeli chcesz, moesz mi pomc. - Nie poaujesz swojej decyzji, mistrzyni Yim - obieca Yushaa. Yuuzhanka kiwna gow i podya do okrtu. Chocia wiedziaa, e nie powinna, podczas rozmowy ze Zhabionym czua niepokj. Corran Horn otar pot z czoa. - Kiedy si z tym uporamy, powinnimy jak najszybciej odnale Lukea powiedzia. Przeci wietlnym mieczem d pnia nastpnego modego drzewa i rzuci je na pobliski stos. Pracujca obok niego Tahiri zrobia to samo z innym drzewkiem. - To powinno wystarczy na szkielet - oznajmi w kocu starszy Jedi. - Nie wiem, jak si czujesz, ale Zonama Sekot nadal oddziauje na moje zmysy odpara Tahiri. - Jak odnajdziemy mistrza Skywalkera, jeeli Moc nam w tym nie pomoe? To dua planeta, a my nie moemy po prostu wyruszy na spacer w nadziei, e natkniemy si na niego przez przypadek. - Nie, ale planeta jest przecie zamieszkana... przez Ferroan, o ile dobrze zapamitaem - stwierdzi Korelianin. - Powinni nam pomc si skontaktowa z pozostaymi Jedi. - Nie widziaam adnych oznak cywilizacji - przypomniaa moda Jedi. - Ja te nie - przyzna Hom - ale jutro zamierzam zacz ich szuka. Bd wyrusza na krtkie wdrwki i moe nakoni Harrara i Proroka, eby mi towarzyszyli. - A ja? - zapytaa Tahiri. - Czym mam si zajmowa? - Miej oko na mistrzyni przemian - poleci Corran. - Znasz j lepiej ni ja. Nie chc, eby ktrekolwiek zostawao dugo bez nadzoru. - W porzdku - odpara Tahiri.

140 Corran przerzuci przez rami pnie drzewek i ruszy z powrotem na polan, gdzie obok szcztkw okrtu Nen Yim skadaa naczynia i prbniki. - Dlaczego to zrobilicie? - zapyta arcykapan na ich widok tonem gorzkiej wymwki. - Nen Yim powiedziaa, e musi mie schronienie - odpar Korelianin. - Okrt jest martwy i niedugo zacznie si rozkada, a to oznacza, e musimy zbudowa jaki szaas. Te pnie posu za szkielet. - Zabilicie ywe organizmy, eby zbudowa szaas? - achn si Harrar. - Mamy mieszka w otoczeniu martwego ycia? - Tak, jeeli nie znasz sposobu szybkiego wyhodowania ywego szaasu - odci si starszy Jedi. - Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam spa na dworze podczas deszczu, chyba e masz lepszy pomys. - Ja... Prosz, zastanwcie si nad tym, co zrobilicie - nie dawa za wygran arcykapan. - Przybylimy tutaj, kierujc si legendami o yjcej planecie... planecie niepodobnej do adnej innej. Jeeli legendy nie kamay, czy powinnimy zaczyna od mordowania ywych organizmw? A co, jeeli planeta si na nas rozgniewa? - Nigdy nie przypuszczaem, e kiedykolwiek usysz co takiego z ust Yuuzhanina zdziwi si Horn. - To przecie wy rozptalicie t wojn. To wy umiercilicie nie tylko kilka modych drzew, ale ekosystemy caych planet. Pamitasz jeszcze Belkadan? Przypominasz sobie Ithor? - Tak - odpar lodowatym tonem arcykapan. Chcia powiedzie co jeszcze, ale przezornie zrezygnowa. Corran spoglda jaki czas na pnie drzewek. - Niestety, masz racj. Jako o tym nie pomylaem - przyzna w kocu. - To oznacza, e chyba musimy poszuka czego w rodzaju naturalnego schronienia... jakiej jaskini albo przynajmniej ziemianki. Moliwe, e znajdziemy co w tym rodzaju na wschd std, na tamtym paskowyu. Czy zechciaby mi towarzyszy podczas tych poszukiwa? - Z chci - odpar Harrar. - I dzikuj, e uwzgldnie moje zastrzeenia. - A ty, Yushaa? - zapyta Korelianin. Liczy na to, e do udziau w poszukiwaniach namwi take Proroka. - Wyruszam na wypraw w celu zbadania okazw miejscowej flory i fauny oznajmia Nen Yim. - Yushaa bdzie mi w tym pomaga. - To brzmi zachcajco - stwierdzia Tahiri. - Mog i z wami? Mistrzowskie posunicie, dziewczyno, pomyla Horn. Yuuzhanka nieobowizujco wzruszya ramionami. Tahiri umiechna si w duchu i wysaa ten umiech do starszego Jedi. Corran by zdumiony, jak szybko wykorzystaa nadarzajc si okazj i byskotliwie rozwizaa wany problem. aowa tylko, e jego partnerka nie potrafi radzi sobie rwnie atwo w sytuacjach towarzyskich. Nom Anor obserwowa, jak Nen Yim porusza si midzy podobnymi do trzcin rolinami. Od czasu do czasu gadzia doni mistrzyni przemian ktr odyg i wpisywaa

Greg Keyes 141 do przenonej qahsy zaszyfrowane informacje. Szczeni Jedi siedziao dosy daleko na pniu powalonego drzewa i udawao, e si rozglda, ale ani na chwil nie spuszczao z nich oka. Mistrzyni przemian gromadzia prbki od wielu godzin, ale jeeli Nom Anor dobrze widzia, niczego nie zbieraa. Szczegln uwag zwracaa na drzewa, krzewy, mech, grzyby i pajczaki. Nie zwierzya si mu ze swoich myli, ale od czasu do czasu na jej zazwyczaj obojtnej twarzy pojawiao si zaintrygowanie. Od samego pocztku jedno byo dla niego zupenie oczywiste. Shimrra nie bez powodu obawia si tej planety. Obserwujc ukradkiem twarze swoich ziomkw, byy egzekutor mgby przysic, e czuj - tak samo jak on - pokrewiestwo z Zonam Sekot. Kiedy wygasza proroctwo, w ktre sam nie wierzy, opar je na zasyszanych pogoskach oraz bardzo starych i surowo zakazanych legendach. Stara si tylko rzuci wyznawcom promie nadziei, eby rozjani ich mroczne chwile. Chcia im da co konkretnego, o co mogliby toczy dalej walk... pragn wskaza ojczyst planet i cel ycia, jakim byo odkupienie. Musia jednak zmieni zapatrywania. Zonama Sekot okazaa si czym namacalnym, rzeczywistym. Istniaa dua szansa, e naprawd jest planet z zakazanych legend. Nawet w tych legendach bya zakazana. Podania i wierzenia zabraniay zapuszczania si w gb galaktyki, w ktrej znajdowaa si ta planeta. Nom Anor zastanawia si, co to moe oznacza. Czyby w przeszoci Yuuzhan Vongowie walczyli z Zonam Sekot i przegrali? Czyby Shimrra wiedzia o istnieniu planety przed wydaniem rozkazu inwazji na t galaktyk? Z krcych plotek wynikao, e Quoreal wzdraga si przed jej zaatakowaniem. Potem zgin, a jego miejsce na tronie zaj Shimrra. Czyby najwyszy lord nie wierzy w sowa proroctwa? Czyby sprzeciwia si woli samych bogw? A moe to legenda nie mwia prawdy? Zonama Sekot absolutnie nie wygldaa jak planeta zakazana. Nie miao to zreszt adnego znaczenia. Yushaa od dawna czeka na t chwil. Obecnie, kiedy jego proroctwo si spenio, niewtpliwie przyczyo si do niego wielu nowych Zhabionych. Jego armia bdzie rosa w si. Nic nie zdoa jej powstrzyma. Shimrra zostanie obalony, a Nom Anor powstanie... Powstanie, eby wada. Tyle e nie szlachetnymi Yuuzhan Vongami, ale pastwem Zhabionych. No c, niech i tak bdzie, pomyla byy egzekutor. To byo lepsze ni mier i lepsze ni nic. Usysza nagle, e Nen Yim zachysna si z wraenia, i ockn si z zadumy. Mistrzyni przemian pochylaa si nad dugimi wknistymi limi jakiej roliny. Nom Anor uzna, e to chyba nie rolina, bo licie poruszay si niezalenie od kierunku wiatru. - Co to takiego? - zapyta. - Limowiec - mrukna Nen Yim. Wygldaa na zaskoczon. - Albo jego bardzo bliski krewny.

Ostatnie Proroctwo

142 Nom Anor nigdy nie sysza o limowcu, zanim jednak zdy zapyta, dlaczego mistrzyni przemian jest taka zdumiona, Yuuzhanka odwrcia si do niego z powanym wyrazem twarzy. - Naprawd, wierzysz, e to planeta z twojego proroctwa? - zapytaa. - Naturalnie - odpar byy egzekutor. - Z jakiego innego powodu miabym ryzykowa ycie, eby j odnale? - Na jakiej podstawie wygosie to proroctwo? - nie dawaa za wygran Nen Yim. - Na podstawie wizji tej planety - oznajmi Nom Anor. - Przyzywaa mnie jak nadajnik sygnau namiarowego. Pona w ciemnoci niczym nowa gwiazda na firmamencie Yuuzhantara. - Na firmamencie Yuuzhantara? - powtrzya osupiaa Nen Yim. - Tak wygldaa w mojej wizji - przyzna Prorok. - Ale proroctw nie powinno si traktowa dosownie. Dotarlimy na ten firmament, chocia znalelimy si tak daleko od Yuuzhantara, e jego mieszkacy chyba nie widz nawet gwiazdy tego systemu. To moe oznacza, e Zonama Sekot czekaa tu, pord gwiazd, a odnajdziemy j i staniemy si jej godni. Spenilimy jej oczekiwania. - I naprawd przypuszczasz, e odkupi Zhabionych? - Tak - odpar Nom Anor. - I nie tylko ich. Kiedy Zhabieni znajd tu odkupienie, przyjdzie kolej na nas. - Ale skd u ciebie wanie taka wizja? - zapytaa Nen Yim. - Nie znam rde swoich wizji - zastrzeg si Prorok. - Wiem tylko, e s zawsze prawdziwe. Prawdopodobnie ich nadawcami s bogowie. Moe moj wysaa ta planeta. Jakie to moe mie znaczenie? - Moe, skoro to limowiec - stwierdzia mistrzyni przemian. - Nadal nic nie rozumiem - burkn byy egzekutor. - Limowiec by rolin z naszej ojczyzny - zacza Nen Yim. - Przed wiekami wygin i zachowa si tylko jako kod genetyczny w pamici gahsy Qang. Wyhodowaam jeden okaz, eby ozdobi swoj komnat na dworze Shimrry. - A teraz znalaza jeszcze jeden okaz tu - domyli si Nom Anor. - To ciekawe. - To nie jest ciekawe - poprawia go Yuuzhanka. - To niemoliwe. Nom Anor zachowa milczenie. Czeka na dalsze wyjanienia. - Zbadaam take inne okazy fauny i flory - podja po chwili milczenia. Nen Yim. Stwierdziam, e tutejsze roliny i stworzenia maj bardzo wiele wsplnego z nasz biot na poziomie komrkowym i czsteczkowym. Przyleciaam tu, eby si o tym przekona, bo istniao prawdopodobiestwo, e sekotaski okrt jest tylko wybrykiem natury. Mg by faszywym tropem, ktry powsta w wyniku przypadkowych podobiestw inynierii genetycznej. Wyglda jednak, e otaczajce nas formy ycia, a przynajmniej wikszo, rozwijay si tu w sposb naturalny. Nie wykazuj adnych oznak ksztatowania. Mona przypuszcza, e midzy nami a nimi istnieje biologiczne pokrewiestwo, ale adna inna tutejsza rolina nie odpowiada tak cile wymarej formie ycia z naszej ojczyzny. - Wic ten limowiec jest jednym z naszych organizmw - podsumowa Nom Anor.

143

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

144

- Tak - przyznaa mistrzyni przemian. - Rnice midzy t rolin a limowcem z naszej ojczyzny s na tyle mae, e musiay mie wsplnego przodka... i to cakiem niedawno, zaledwie kilka tysicy lat temu. - Obawiam si, e nadal nie rozumiem znaczenia twojego odkrycia - przyzna Nom Anor. Mistrzyni przemian obrzucia go zrozpaczonym spojrzeniem. - Pokrewiestwo na poziomie czsteczkowym da si wyjani istnieniem wsplnego przodka przed milionami, a nawet miliardami lat - zacza. - W cigu tak dugiego okresu forma ycia z naszej galaktyki moga tu trafi dziki dawno wymarej rasie gwiezdnych podrnikw... albo w postaci zarodnikw, niesionych przez prdy grawitacji czy fale energii wiata. Takie przyczyny nie mog jednak uzasadni obecnoci na powierzchni Zonamy Sekot roliny rwnie zoonej i jedynej w swoim rodzaju, jak limowiec. To oznacza, e do jakiego kontaktu midzy t planet a nasz ojczyzn musiao doj o wiele pniej. - Moe to komandor Val zostawi jeden okaz takiej roliny na powierzchni Zonamy Sekot - domyli si byy egzekutor. - Kiedy uzyskaam dostp do qahsy Qang, eby przepisa kod genetyczny limowca, stwierdziam, e w cigu ostatniego tysiclecia nikt si z ni nie kontaktowa oznajmia Nen Yim. - Rolina nie ma adnego znaczenia dla midzygalaktycznych podrnikw. - Wic jak to moesz wytumaczy? - zapyta Nom Anor. - O to chodzi, e nie mog - przyznaa mistrzyni przemian. - Moe w gr wchodzi inny wiatostatek, ktry opuci nasz galaktyk o wiele wczeniej ni gwna flota. Prawdopodobnie nasi ziomkowie przylecieli tu... - Urwaa, eby si zastanowi. - Ale to tylko przypuszczenie - podja po chwili. - Powinnam zebra wicej danych, zanim bd moga powiedzie co wicej. Nom Anor si umiechn. - Ciesz si, e to mwisz - powiedzia. - Twoja pasja jest wspaniaa. Przynosisz chlub istotom naszej rasy, Nen Yim. Znajdziesz dla nas waciw drog. Tym razem umiechna si mistrzyni przemian. - Sdziam, e to twoje zadanie - stwierdzia. - Ja tylko miaem wizj, ale to ty j wcielisz w ycie - odpar byy egzekutor. Jestem jedynie pasaerem podczas tej wyprawy. - Twoje spostrzeenia byy jednak bardzo wnikliwe - przypomniaa Yuuzhanka. - auj, e nie znam si lepiej na twojej pracy, by ci pomc - oznajmi Nom Anor. - Moesz pomc, jeeli zechcesz si nauczy - zaproponowaa Nen Yim. - Bardzo chtnie - zgodzi si byy egzekutor. - To dobrze. We t qahs i rejestruj wszystko, co ci powiem - polecia Nen Yim. Zamierzam zbada jeszcze kilka ywych pajczakw, ktre mieszkaj w tamtym gnijcym pniu drzewa. Przekazaa skarbnic bezcennej wiedzy w rce Noma Anora. Prorok wpatrywa si w qahs z przeczuciem odniesionego zwycistwa, ale nie by pewien, jak je wykorzysta.

ROZDZIA

21
- Ach - odezwa si Harrar. - Wreszcie jaki sukces. - Na to wyglda - przyzna Corran. - Pod warunkiem e wczeniej kto inny nie nazwa tego swoim domem. Stali u stp agodnie wznoszcego si zbocza wzgrza, w ktrym widniay otwory kilku jaski. Horn stara si ukry rozczarowanie. Oddalili si wprawdzie od szcztkw okrtu zaledwie kilometr, ale po drodze nie dostrzeg adnych ladw cywilizacji. Naturalnie nie mg powica caej uwagi ich wypatrywaniu, bo musia mie oko na swojego partnera. Nie ufa nikomu z Yuuzhan Vongw, ale uwaa, e szczeglnie powinien si mie na bacznoci przed przedstawicielem kasty kapanw. Pamita, e autork planu, ktry omal nie doprowadzi do mierci wikszoci Jedi, bya kapanka sekty zwodzicielek. wiadom obecnoci obcej istoty za plecami, ruszy w gr zbocza. Raz po raz walczy z chci signicia po miecz wietlny. - Czy twj dom wyglda jak to? - zapyta w pewnej chwili Yuuzhanin. - Mj dom? - powtrzy zdziwiony Horn. - Twoja ojczysta planeta - ucili Harrar. - Ach... nie, niezupenie - przyzna Korelianin. - To znaczy, s tam pola i lasy, ale wiksza cz powierzchni jest ucywilizowana. Zmarszczy brwi. - Pokrywaj j miasta? - nie dawa za wygran arcykapan. - Jeeli masz na myli co takiego jak na Coruscant, to nie - stwierdzi Corran. Harrar skrzywi si z niesmakiem. - Planeta, ktr nazywasz Coruscant, bya dla nas ostatecznym blunierstwem - zacz. - wiatem we wadaniu maszyn. Wybralimy j na stolic, bo przedstawiaa sob wszystko, czym gardzilimy. Chcielimy j przeksztaci na wzr naszej utraconej ojczyzny. - Tak, kiedy ju mi to mwiono - uci oschle starszy Jedi. - Nie krpuj si, jeeli chcesz z tego wycign jakie wnioski. - Zastanawiam si tylko jakie - odpar arcykapan, a w jego oczach zapaliy si grone byski. - Nie miaem zbyt wielu okazji rozmawiania z niewiernymi... chyba e ich torturowaem albo skadaem w ofierze.

145

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Nie udao ci si mnie zastraszy, Harrarze - burkn Corran, ale jego rka powdrowaa w stron rkojeci wietlnego miecza. Yuuzhanin zauway ten ruch i przekrzywi gow, a na jego poznaczonej bliznami twarzy pojawi si ponury umiech. - Nie sd, e si ciebie obawiam, Jeedai - powiedzia. - Nie wtpi, e ty, umierciciel Shedao Shaia, pokonaby mnie podczas walki, ale na dugo by j popamita. - Czy wanie na tym ci zaley? - zapyta Corran. - Chcesz ze mn walczy? - Naturalnie, e nie. - Doskonale. W takim razie nie bdziemy walczyli. Dotarli w kocu do skalnego nawisu. Kryjca si pod nim jaskinia wygldaa zupenie znonie. Bya sucha, osonita i nie miaa biegncych w gb korytarzy, w ktrych mogy sobie urzdzi legowiska dzikie zwierzta. - Mimo to chciaem ci o co zapyta - odezwa si arcykapan, siadajc na kamieniu ze skrzyowanymi nogami. - Wic pytaj - odpar obojtnie Korelianin. - Wspomniaem Shedao Shaia - zacz Yuuzhanin. - Toczc z nim pojedynek, ryzykowae ycie za planet Ithor, prawda? Czy to bya jedyna stawka tej walki? - Tak - przyzna Corran. - Yuuzhan Vongowie zamierzali zatru planet. Shedao Shai obieca, e jeli wygram pojedynek, odstpi od swoich zamiarw. Gdyby on wygra, mia dosta z powrotem koci zabitego przodka. - A jednak z tego, co udao mi si ustali, Ithor nie mia adnego strategicznego znaczenia - oznajmi Harrar. - adnych cennych mineraw dla waszych maszyn. Chciabym wic ci zapyta, dlaczego stane do tamtego pojedynku. Horn zmarszczy brwi. Zastanawia si, dokd arcykapan zmierza. - Z trzech powodw - odezwa si w kocu. - Po pierwsze, bo nie mogem sta na uboczu i dopuci do unicestwienia Ithora, skoro mogem temu zapobiec. Po drugie, Shai paa wobec mnie dz zemsty. Byem w pobliu jedyn osob, ktra moga nakoni go do pojedynku o tak stawk. Po trzecie, ja take chciaem si zemci na nim, bo zamordowa mojego przyjaciela Elegosa, kiedy ten stara si zawrze pokj midzy wami a nami. - Ten ostatni powd mog zrozumie - przyzna Yuuzhanin. - Zemsta jest czym podanym. - Nie dla Jedi - sprzeciwi si Korelianin. - Postpiem jak gupiec i ryzykant, bo stanem z takimi uczuciami w sercu do walki z Shaiem. Popenibym duy bd, gdybym si kierowa wycznie dz zemsty, a nie pragnieniem ocalenia Ithora. - Syszaem, e Jeedai unikaj silnych emocji - stwierdzi arcykapan. - Nigdy nie potrafiem tego zrozumie. Moe ktrego dnia zechcesz mi to wytumaczy? - Mog si postara - odpar wymijajco starszy Jedi. - To dobrze - mrukn Harrar. - Na razie jednak nie chc zmienia tematu rozmowy. Nadal nie rozumiem motyww, jakimi si wwczas kierowae. Nie tylko twoich... bo podczas obrony Ithora zgino wielu twoich ziomkw. Od samego pocztku walczye o ocalenie tej planety. Czyby zaleao ci na ochronie tajemnicy

146 pyku, ktry zabija naszych wojownikw? Chyba bez trudu mgby go wyhodowa w dowolnym innym miejscu? - Prawd mwic, nie zdoalimy go wyhodowa nigdzie indziej - oznajmi Corran. - Walczylimy jednak o Ithor z innego powodu. Planeta uchodzia za jedn z najpikniejszych w galaktyce, a jej mieszkacy to miujce pokj istoty, ktre nigdy nikogo nie skrzywdziy. - Skrzyowa rce na piersi. - Walczyem o ni take dlatego, e to bya jedna z naszych planet. - A jednak bronic jej, popade w nieask - przypomnia arcykapan. Corran napi minie. Zrozumia, e musi si mie na bacznoci. - Wiele o mnie wiesz.- powiedzia. - To synna historia - odpar Yuuzhanin. - Shimrra by zachwycony losem, jaki ci spotka. Dopiero wwczas zrozumia, e najlepszym sposobem unicestwienia Jeedai jest obrcenie przeciwko wam waszych ziomkw, a to okazao si bardzo atwe. - Niestety tak - przyzna Horn. - Tsavong Lah musia tylko obieca, e nie unicestwi adnej innej planety, jeeli mieszkacy tej galaktyki wydadz nas w jego rce, eby mg nas zoy w ofierze. Niektrzy nasi ziomkowie wpadli w takie przeraenie, e byli gotowi to zrobi. - W tamtej sprawie musiao chodzi o co wicej - domyli si arcykapan. Moliwe, e niektrzy wam zazdroszcz i gardz wasz potg. Myl take, e inni Jeedai niewaciwie wykorzystuj t potg. liska sprawa, pomyla Korelianin. Stara si wycign ze mnie informacje o naszych sabociach. - Moesz sobie myle, co chcesz - powiedzia. - Popadem w nieask po zniszczeniu Ithora dlatego, e wielu naszych ziomkw was nie znao. Nie uwiadamiali sobie, e nie spoczniecie, dopki wszystkich nas nie umiercicie albo nie wemiecie do niewoli. Nie potrafili sobie wyobrazi, dlaczego kto miaby zatruwa ca planet tylko dlatego, e moe to zrobi... planet, ktra nie miaa strategicznego znaczenia, wojskowego ani handlowego, jak sam powiedziae. Przypuszczali, e wasz gniew sprowokowali rycerze Jedi, ktrzy postanowili si wam przeciwstawi. Sdzili, e Ithor zosta zniszczony na skutek tego, a nie pomimo to, i zabiem Shaia. Poniewczasie uwiadomi sobie, e podnis gos i e wygosi prawdziwie oskarycielsk mow. Do tej pory nie wiedzia, ile drzemie w nim goryczy. Tyle e to bya pierwsza okazja, aby naprawd podyskutowa na ten temat z jednym z nieprzyjaci. - Mam pewien dylemat - odezwa si Yuuzhanin. - Nie potrafi zrozumie, jakim cudem istoty, ktre tak bardzo ceniy Ithor, mogy zachwyca si blunierstwem w rodzaju Coruscant. Corran parskn. - A ja nie pojmuj, jakim cudem istoty, ktre podobno szanuj ycie, mogy zniszczy dziewicz planet - odpar z przeksem. - Ju to kiedy powiedziae - przypomnia arcykapan. - Ale od tamtej pory sporo o tym mylaem. Niewykluczone, e masz racj... moe naprawd istnieje w tym jaka sprzeczno.

147

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Moe? - Hom wpatrzy si w twarz Yuuzhanina, szukajc na niej ladu drwiny. Nagle to podobne do ludzkiego oblicze wydao mu si bardziej obce ni kiedykolwiek. - Postaraj si zrozumie - odpar Harrar. - Wczeniej czy pniej kresu dobiega kade ycie. Zabijanie nie jest samo w sobie niczym niewaciwym. Nawet tu, w tym lesie, roliny s poerane przez zwierzta, silniejsze zwierzta poeraj sabsze, a martwe formy ycia staj si pokarmem dla rolin. Mj niepokj z powodu tamtych drzewek wynika z obawy, e planeta moe poczyta to za atak, bo jestemy dla niej obcymi formami ycia. Nie uwaaem, e cinanie ich jest zem samym w sobie. W kocu umiera kade ywe stworzenie. Umieraj nawet cae planety, ycie jednak powinno toczy si dalej. Wasza technika, w przeciwiestwie do naszej, stanowi zagroenie. Planety w rodzaju Coruscant maj dowodzi, e wiat moe istnie bez lasw albo prawdziwych oceanw. A gdyby yjce stworzenia w jej trzewiach zostay zastpione przez szydzce z ycia maszyny, ktre nazywacie androidami, cykl ycia mgby sta si niepotrzebny. Maszyny mnoyyby si bez korzyci, jakie daje ycie. Zastpiyby ycie, a do tego istoty mojej rasy nie mog dopuci i nigdy nie dopuszcz. Bdziemy walczyli, eby temu zapobiec, a wszyscy zginiemy... nawet Zhabieni, ktrzy teraz buntuj si przeciwko nam. - Ale... - zacz Corran. Harrar unis rk. - Pozwl, prosz, e skocz odpowiada na twoje pytanie. Kiedy niszczymy ycie, nawet na powierzchni caej planety, jak w przypadku Ithora, zastpujemy je nowym yciem. - Wytworami inynierii biologicznej Yuuzhan Vongw - podsun Korelianin. - Tak, naturalnie. - Wic uwaasz, e dziki temu wszystko jest w porzdku? - zapyta Jedi. - Tak - odpar Yuuzhanin. Corran wzruszy ramionami. - Jeeli tak sdzisz, to gdzie ta sprzeczno, o ktrej wspominae? - zapyta. - Chodzi o to, e w gbi serca uwaam, i zniszczenie Ithora byo niewaciwe oznajmi arcykapan, starannie i wyranie wypowiadajc kad sylab. Korelianin popatrzy na niego w milczeniu. aowa, e Moc nie moe mu pomc rozstrzygn, czy rozmwca kamie, czy mwi prawd. Co prawda, zanim nauczy si poznawa Moc, rwnie dobrze suyy mu wrodzona podejrzliwo i szkolenie CorSecu. Wszystko wskazywao, e Harrar nie kamie. - Czego waciwie chcesz ode mnie? - zapyta w kocu. Arcykapan zaplt palce doni. - Mwiem o sprzecznoci pord istot mojej rasy - zacz z namysem. - Chciabym teraz zrozumie, na czym polega sprzeczno pord istot twojej rasy. - Och, to bardzo proste, bo waciwie nie jestemy jedn ras - zacz Horn. - W tej galaktyce istniej tysice ras, ktre czasami maj niewiele ze sob wsplnego. Mona powiedzie, e mieszkacy tej galaktyki s niezwykle zrnicowani. Prawdopodobnie przedstawiciele niektrych naszych cywilizacji przemieniliby Ithor w Coruscant albo pustkowie w rodzaju Bonadana. Inne istoty w tej galaktyce w ogle nie ceni ycia, a jeszcze inne oddaj mu cze ponad wszystko, co istnieje. Wikszo jednak mieci si

148 gdzie porodku midzy tymi skrajnociami. Moesz wierzy albo nie, ale technika i formy ycia naprawd mog istnie obok siebie. - Wanie z tym si zmagam - przyzna Harrar. - Ty w to wierzysz, ale istoty mojej rasy uwaaj taki pogld za blunierstwo. Cokolwiek reprezentuje sob Zonama Sekot i jakkolwiek obietnic kryje w sobie dla moich ziomkw, nie wiem, czy doprowadzi do pokoju midzy wami a nami. Nie wyobraam sobie, eby Yuuzhan Vongowie kiedykolwiek zawarli pokj z maszynami, szczeglnie z mylcymi ohydami... podobnie jak z ludmi, ktrzy si nimi posuguj. - To bardzo ciekawe, co mwisz - stwierdzi Corran. - Chcesz powiedzie, e ty i ja musimy w kocu stoczy walk? - Nie my dwaj, chyba e sami si na to zdecydujemy - odpar arcykapan. - Co innego jednak nasi ziomkowie... - Urwa i pokrci gow. - Naprawd nie widz sposobu zakoczenia tej wojny. - No c, dopiero tu przylecielimy - przypomnia Korelianin. - Moe na powierzchni tej planety natkniemy si na co, czego na razie ani ja, ani ty nie widzimy. - To moliwe. Siedzieli w milczeniu jaki czas. Corran wspomina bitw o Ithor i to, co Yuuzhan Vongowie zrobili z najpikniejszym ogrodem galaktyki. A jeeli Harrar mia racj? Jeeli naprawd nie istnieje sposb zawarcia pokoju z Yuuzhan Vongami? Westchn, wsta, wyjrza z jaskini i zacz si rozglda po okolicy. Wreszcie zobaczy to, czego szuka... wsk ciek, ktr mg si wspi jeszcze wyej. - Dokd idziesz? - zainteresowa si Harrar. - Chc sprawdzi, co znajduje si nad naszym przyszym mieszkaniem - odpar Horn. - Wolabym, eby w nocy nie przyszy nas pore paskudne potwory albo gigantyczne robale. - Masz wiksze dowiadczenie z dzikimi planetami ni ja - przyzna arcykapan. - Ta planeta chyba nie jest bardzo dzika - oznajmi Corran, ale nie by do koca pewny, co chce przez to powiedzie. - No c, moe raczej z naturalnymi planetami - poprawi si Yuuzhanin. Takimi, na ktrych formy ycia nie zostay przeksztacone. - Przypuszczam, e ta planeta zostaa poddana takiemu procesowi - odpar Korelianin. - Odnosz wraenie, e sama si przeksztacia. - Wic wierzysz, e caa planeta jest ywa i inteligentna, jak twierdzi Yushaa? zapyta Harrar. - Tak wynika z krcych opowieci - przyzna starszy Jedi. - Wanie o tym chce si upewni wasza mistrzyni przemian, prawda? - Midzy innymi. - Arcykapan kiwn gow. - Nie jestem pewien, czy do koca rozumiem powody jej zainteresowania. Trzy kasty, trzy rne motywy, pomyla Horn. Kilka minut pniej stanli na wierzchoku wzgrza, skd mieli doskonay widok na dolin. Corran dostrzeg szcztki sekotaskiego okrtu i pomyla, e to dobrze.

Greg Keyes 149 Gdyby ktokolwiek szuka ich z powietrza, zauwayby bez trudu miejsce katastrofy, a oni znajdowali si do blisko, eby powita czonkw takiej wyprawy ratunkowej. Z drugiej strony jednak wystarczajco daleko, eby nie obawia si o bezpieczestwo, gdyby przybysze okazali si nieprzyjanie usposobieni. - Co to takiego? - zapyta w pewnej chwili Harrar. Corran odwrci gow i spojrza na Yuuzhanina. Arcykapan jednak niczego nie pokazywa. Prawd mwic, nie musia. Z lasu wystaway trzy identyczne, ogromne metalowe opatki. Wygldao na to, e kada ma co najmniej trzysta metrw wysokoci. Widok by znajomy, ale starszy Jedi dopiero po kilku sekundach uwiadomi sobie, na co patrzy. A wtedy poczu zawrt gowy. - Nie jestem pewien - skama. - Moe powinnimy to zbada - zaproponowa Yuuzhanin. Czyby w tonie jego gosu brzmiaa podejrzliwo? - Nie dzisiaj - sprzeciwi si Korelianin. - Za kilka godzin zapadnie zmierzch, a do tej pory musimy tu przenie najwaniejsze rzeczy z pokadu okrtu. - Jak chcesz. Hom wiedzia, e tylko opnia to, co nieuniknione, zwaywszy jednak na nieco wczeniejsze przemwienie arcykapana, nie mg postpi inaczej. Podejrzewa, e kiedy Yuuzhan Vongowie dowiedz si, czym s opatki, nie bd zachwyceni. Wcale a wcale. Chcia mie troch czasu, eby si przygotowa.

Ostatnie Proroctwo

150

ROZDZIA

22
Dysponujc jedynie przekanikiem hiperfalowym, Wedge zwoa pospiesznie konferencj dowdcw okrtw swojej grupy szturmowej, eby omwi plan walki. Ich jedyn nadziej byo obecnie wyeliminowanie z walki ktrego interdyktora, co pocztkowo planowano jako fortel. Gdyby chcieli odlecie, kapitanowie nieprzyjacielskich okrtw po prostu by za nimi podyli. - Zaatakujemy interdyktor na obrzeach systemu - zdecydowa Antilles. - Szyk w ksztacie klina. Kiedy wyrbiemy sobie drog laserowymi strzaami, moe zd ni przelecie przynajmniej niektrzy piloci naszych myliwcw. Dowdcy, wybra eskadry. - Wedgeu, czy widzisz to samo, co ja? - zapyta w pewnej chwili podniecony Pash Cracken. Antilles widzia, cho nie dowierza wasnym oczom. Niespodziewanie wicej ni poowa okrtw yuuzhaskiej floty nadlatujcej od rodka systemu zmienia kurs i wszystko wskazywao, e zamierza opuci pole walki. Interdyktor pozosta na dotychczasowym miejscu, a obok niego odpowiednia eskorta, ale po zaskakujcym manewrze nieprzyjaci siy stay si prawie wyrwnane. Wedge zastanawia si, o co moe chodzi Yuuzhan Vongom. - Pi minut do maksymalnego zasigu strzau, panie generale -zameldowaa Cel. - Dzikuj - odpar Wedge, nie odrywajc spojrzenia od ekranu taktycznego monitora. Odlatujce okrty zwikszyy prdko i niespodziewanie znikny w nadprzestrzeni. - Co si dzieje, na mio gwiezdnych szlakw? - zakl Wedge. Nagle klepn si w czoo i parskn miechem. - Sucham, panie generale? - zaniepokoia si pani porucznik. - Nasz fortel uda si lepiej, ni moglimy si spodziewa - odpar Antilles. Nieprzyjaciele s pewni, e to podstp, i zdecydowali si wysa wikszo okrtw w inne miejsce. - Ciekawe dokd, panie generale.

151

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- A kogo to obchodzi? - mrukn Wedge. - Szanse s teraz prawie wyrwnane. Grupy bojowe, przygotowa si do ataku na flot w rodku systemu. Wspomnienie Ithora, zajmiecie si Yuuzhan Vongami na obrzeach. Ogromne okrty zaczy zawraca, eby obrci si ruf do czyhajcej na skraju systemu yuuzhaskiej floty, ktra bya obecnie silniejsza i liczniejsza ni obrocy gwiezdnych stoczni. - Przyspieszy do poowy prdkoci - rozkaza Antilles. - Nowa ocena maksymalnego zasigu strzau, dwie minuty - zameldowaa Cel. - Dzikuj. Yuuzhan Vongowie na obrzeach systemu utrzymywali dotychczasowe pozycje. Prawdopodobnie postanowili chroni swj interdyktor w razie, gdyby zamierzano go zaatakowa. Wedge nie mia nic przeciwko temu. Nie chcia toczy walki na dwa fronty. Studiujc taktyczn sytuacj, zauway co dziwnego. W pewnej chwili piloci niektrych skoczkw zamali szyk i skierowali si w stron interdyktora bronicego dostpu do gwiezdnych stoczni. Widzc, e przeciwnicy zamierzaj go zaatakowa, zapewne postanowili wzmocni obron. Wkrtce potem Wedge zorientowa si, e wcale nie maj takiego zamiaru. Jeden po drugim wpadali pod ostrym ktem w sztuczn studni grawitacyjn. - Wykonuj proc Solo! - wykrzykna porucznik Cel. Jeszcze zanim skoczya, pierwsi yuuzhascy piloci zatoczyli niewiarygodnie ciasny uk wok spiczastego kaduba interdyktora i pomknli jak wyrzuceni z procy w stron grupy szturmowej Antillesa. - Minimalny zasig - zameldowaa pani porucznik. - Strzela bez rozkazu - poleci Wedge. - Przetrze szlak do czoowych okrtw liniowych. W przestworzach midzy obiema grupami okrtw rozbysny sztychy laserowych strzaw, a na spotkanie z nimi poleciay piropusze plazmy. Tymczasem piloci koralowych skoczkw, lecc z ogromn prdkoci po parabolach, zbliali si do rejonu walki. W cigu zaledwie kilku sekund mogli si znale w samym sercu grupy szturmowej Antillesa. - Jeeli bdzie tego wymagaa sytuacja, piloci naszych maszyn mog zama szyk oznajmi Wedge. - Nie mam pojcia, co tamci zamierzaj, ale to nie moe by nic dobrego. - Nie zapomn tego ojcu - burkna Jaina. - Nauczy ich nowej sztuczki. Do tego cakiem sprytnej. Koralowe skoczki wdary si z dwukrotnie wiksz ni zwykle prdkoci w rodek niewielkiej floty Antillesa. Piloci maszyn Galaktycznego Sojuszu nie mogli nawet marzy, eby ich docign. Prawdopodobnie jedyny wyjtek stanowiy myliwce typu A-wing, co w tym przypadku oznaczao Eskadr Buatw. - Czy to jaki nowy rodzaj skoczkw? - zapytaa w pewnej chwili Alema Rar. Wygldaj jako inaczej. - Dla mnie wygldaj jak zwyczajne skoczki - sprzeciwia si moda Solo.

152 Obserwowaa, jak gromada nieprzyjacielskich myliwcw przelatuje obok Eskadry Widm, ostrzeliwuje j zaciekle i wylatuje poza zasig ognia, zanim piloci Sojuszu zdoali odda choby kilka strzaw. Lecc dalej t sam trajektori, piloci koralowych skoczkw powinni si dosta pod lufy myliwcw Eskadry Bliniaczych Soc, ktre miay osania Mon Mothm. Jaina dokonaa kilku szybkich oblicze i przeczya komunikator na kana wsplny pilotw swojej eskadry. - Bliniacze Soca, na mj znak pooy si na kurs zero-zero-siedem-jeden i przesa pen moc do silnikw - rozkazaa. - Dowdco Buatw, zanim przelec obok nas, zdymy odda najwyej po kilka strzaw. Potem kolej na was, jeeli zdoacie ich docign. - Mamy odwrci si tyem do nieprzyjaci? - zapyta z niedowierzaniem Ijix Harona. - Przelec obok was, zanim osigniecie pen prdko - wyjania Jaina. - Nie tylko znajdziecie si za ich ogonami, ale bdziecie lecieli prawie tak samo szybko... - Zrozumiaem, dowdco Bliniaczych - odpar Harona. - Jasna sprawa. Nie powinienem by w ogle pyta. - A co z osanianiem ogonw naszych maszyn? - zapytaa pilotka Bliniaczej Dwjki. - Na mj znak zewrze szyk - polecia moda Solo. - Trjka, lecisz na czele. - Zrozumiaam. -Zrozumiaem - powiedzia Jag. - Jestem gotw. Cigle przyspieszajc, lecieli kursem rwnolegym do tego, jaki obrali piloci najszybszych skoczkw. Jaina niemal wyczuwaa, jak nadlatuj zza jej plecw. Trzy, dwie... - Ju - powiedziaa. Trjka raptownie ograniczya ilo mocy przesyanej do jednostek napdowych, obrci maszyn w locie i da ognia. Moda Solo i Dwjka cay czas nabieray prdkoci, wic szybko znalaz si midzy nadlatujcymi nieprzyjacimi a nimi, co pozwolio mu osoni je przed strzaami wrogw. Kiedy yuuzhascy piloci go minli, kady zdy odda do Jainy i jej skrzydowej najwyej po jednym strzale. W przeciwiestwie do nich moda Solo leciaa z prdkoci blisk dwch trzecich tej, jak rozwijay koralowe skoczki, wic zanim Yuuzhan Vongowie znaleli si poza zasigiem jej laserw, moga wystrzeli do nich kilka razy. W pewnej chwili Jaina namierzya jakiego skoczka. Dopki to jeszcze miao jaki sens, posaa mu protonow torped i zacza go ostrzeliwa seriami laserowych byskawic. Obserwowaa, jak torpeda dociera do celu i zamienia yuuzhaski myliwiec w bry rozarzonego ula. Zmruya oczy. Rzeczywicie, w wygldzie koralowego skoczka dostrzega co dziwnego. Ten, ktry wanie zniszczya, wyglda jak kady inny... tyle e wlk si za nim jaki przedmiot. - Bliniacza Jedynko, czy zauwaya, co si za nim cigno? - zapytaa Alema Rar takim tonem, jakby chciaa powiedzie: A nie mwiam?

153

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Zauwayam, ale nie mam pojcia, co to byo - odpara moda Solo. - Nie widziaam tego wyranie a do chwili eksplozji mojej torpedy, ale wygldao jak ogon. - Koralowe skoczki zazwyczaj nie maj ogonw - stwierdzia Twilekanka. - Moe to rkaw cumowniczy - zasugerowaa Jaina, ale bez wikszego przekonania. - Mj take mia co takiego - odezwa si Jag. - Zdawao mi si, e co si z tego wysypuje. Starajc si opanowa ogarniajcy j niepokj, Jaina posaa kilka nastpnych serii laserowych byskawic ku oddalajcym si skoczkom i trafia jednego w dovin basala. W bysku eksplozji zauwaya, e i ten myliwiec cignie co w rodzaju dugiego ogona... a raczej sporego worka, obecnie pustego. Kiedy koralowe skoczki przelatyway obok eskadry myliwcw typu A-wing, kilka nastpnych znikno w byskach eksplozji. Yuuzhascy piloci widocznie zrozumieli, e stoj przed koniecznoci dokonania wyboru. Mogli albo lecie dalej z t sam prdkoci, ale wwczas musieliby si broni przed atakiem pilotw Eskadry Buatw, ktrzy zajmowali pozycje za ogonami ich skoczkw, albo... - Zwalniaj - zameldowa w pewnej chwili Jag. - Tak - przyznaa moda Solo. - Piloci Buatw, natychmiast przerwa pocig. Nie chcecie chyba, eby znaleli si za wami. Wracajcie na pole walki. - Zrozumiaem, Kije - potwierdzi Harona. Piloci maszyn typu A-wing zamali szyk i si rozproszyli. Jaina zaja pozycj za ogonem jakiego skoczka i zacza go ostrzeliwa z laserowych dziaek. Pilot nieprzyjacielskiego myliwca wykonywa rozpaczliwe uniki, a energi jej strzaw pochaniay wytwarzane przez jego dovin basale czarne mikrodziury. Moda Solo tak bardzo staraa si utrzymywa skoczka w krzyu celowniczym, e omal nie przeoczya dziwnej rzeczy, ktra niespodziewanie pojawia si na kursie jej myliwca. Reagujc odruchowo, szarpna w bok dwigni drka sterowniczego i unikna zderzenia z czym w rodzaju pmetrowej skalnej bryy. Obrcia maszyn w locie i tajemniczy obiekt przelecia zaledwie centymetry od owiewki kabiny. Zauwaya, e brya wymachiwaa odnami. Zakla i wczya brod mikrofon komunikatora. - Wzywam Kontrol Mon Mothmy - powiedziaa. - Miejcie si na bacznoci. Piloci koralowych skoczkw rozrzucaj grutchiny. Grutchiny byy insektopodobnymi stworzeniami, hodowanymi przez Yuuzhan Vongw, eby mogy wytrzyma jaki czas w idealnej prni. uchwy stworze wydzielay rc ciecz, ktra potrafia rozpuci metal kaduba. - To wyjania, dlaczego zdecydowali si na samobjczy atak - domyli si Jag. - W przestworzach unosz si pewnie tysice grutchinw, a zaogi okrtw jeszcze na dobre nie przystpiy do walki. Prawdopodobnie Yuuzhan Vongom zaley, eby na samym pocztku wyeliminowa nasze niszczyciele. - Bdziemy uwaali - obieca operator Kontroli Mon Mothmy. Nagle Jaina stwierdzia, e leci w gromadzie grutchinw. Przeczya lasery na cigy ogie i zacza razi te, ktre znajdoway si bezporednio na kursie. Zauwaya, e piloci

154 ocalaych skoczkw zamali szyk, zatoczyli uki i zniknli z jej operacyjnego horyzontu. W pewnej chwili co plasno o kadub jej myliwca i Cappie, jej astromechaniczny robot, zameldowa, e do kaduba przyklei si grutchin. Moda Solo szarpna z caej siy dwigni drka, raptownie przyspieszya i wprowadzia myliwiec w szaleczy ruch wirowy. Chciaa, eby stworzenie zelizgno si z kaduba, zanim zacznie si nim poywia. Zastanawiaa si, dlaczego Yuuzhan Vongowie nie stosuj normalnych systemw uzbrojenia w rodzaju rakiet udarowych czy laserw. Dlaczego zawsze nasyaj na ni miniaturowe wulkany i ogromne robale? Z zadowoleniem stwierdzia, e grutchin, ktry mia si przyczyni do jej zguby, odklei si od kaduba i spon w strumieniu gazw wylotowych jednego z jonowych silnikw maszyny. Naturalnie w tym czasie pilot jednego z koralowych skoczkw skorzysta z okazji i zaj pozycj za ogonem jej myliwca. Jaina zrozumiaa, e nadesza pora obrony przed wulkanem... - Panie generale, do kaduba okrtu przykleio si prawie dwiecie grutchinw zameldowaa porucznik Cel. - Porazi je prdem - rozkaza Wedge. - Nasi technicy ju prbowali, panie generale - odpara podwadna. Bezskutecznie. - Bezsku... co wspaniaego - mrukn Antilles. Tak, Yuuzhan Vongowie szybko si przystosowywali. Nie wryo to niczego dobrego. - Odci zewntrzne sektory kaduba i wysa na zewntrz ludzi w prniowych skafandrach z blasterami - poleci. To jednak nie rozwizywao problemu grutchinw, ktre dostay si do przedziaw silnikowych. Zaogi okrtw liniowych Yuuzhan Vongw uformoway szyk obronny i wytraciy reszt prdkoci. Wedge take poleci zastopowa. Jeeli nie liczy pilotw koralowych skoczkw, ktrzy rozrzucili w przestworzach tysice grutchinw, obie strony nie wysyay do walki gwiezdnych myliwcw. Jaki czas bitwa toczya si na du odlego, ale taka sytuacja nie moga trwa bez koca. Prawdopodobnie nieprzyjaciele chcieli si zorientowa, ile szkody wyrzdz ich robale. Antilles przypuszcza, e upynie jeszcze troch czasu, zanim Yuuzhanie przystpi do kolejnego ataku. To oznaczao, e jego podwadni nie bd mieli jaki czas nic do roboty. Poprosi o poczenie z Kontrol gwiezdnego niszczyciela. - Niech piloci kilku eskadr naszych maszyn przelec blisko kadubw okrtw liniowych - rozkaza. - Panie generale, z caym nalenym szacunkiem, ale grutchiny zaczy si ju wera w kadub okrtu - odpara Cel. - Niektrzy piloci na pewno chybi i mog narobi wicej szkd ni te robale.

155

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

156

- Nie chc, eby do nich strzelali - wyjani Wedge. - Maj tylko je spopieli strugami gazw wylotowych z silnikw myliwcw. Pani porucznik otworzya szeroko oczy ze zdumienia. - To bdzie wymagao bardzo precyzyjnego pilotowania - powiedziaa. - Wic prosz wybra najlepszych pilotw - uci Antilles. - I to szybko, bo niedugo bd musieli toczy walk ze skoczkami. - Mam go, dowdco Bliniaczych - zameldowa Jag. Jeszcze zanim skoczy, koralowy skoczek za ogonem myliwca Jainy rozbysn niczym miniaturowa supernowa i znikn. Pilotka westchna z nieukrywan ulg. Jej podwadni praktycznie uporali si z problemem chmury superszybkich skoczkw. - Dziki, Czwrka - powiedziaa. Spojrzaa na ekran monitora, po ktrym przesuway si z dou do gry nowe rozkazy. - Uhm, moi drodzy - zacza. - Chyba nie uwierzycie, ale...

ROZDZIA

23
Nen Yim zerkna na Yushaa. Wykonujc w milczeniu jej polecenia, Prorok wprowadza do qahsy mistrzyni przemian sekwencje genetyczne rnych okazw miejscowej flory i fauny. Wygldao jednak, e ma jakie kopoty. - O co chodzi? - zapytaa Nen Yim. - Nagle qahsa zacza odmawia mi dostpu - odpar Nom Anor. W oddali zakwili ptak, a chwil pniej odpowiedzia mu nastpny. Niebo byo bezchmurne i nie wyczuwao si podmuchw wiatru. - Czyby prbowa uzyska dostp do zakazanych danych? - zapytaa Yuuzhanka. - O ile wiem, nie, mistrzyni Yim - odpar Prorok. - Staraem si tylko wprowadza kody genetyczne fremanw, o ktre mnie prosia. - Feromonw - poprawia go Nen Yim. - Wic moe moje zabezpieczenia okazay si zbyt cise. Chciaabym to zobaczy. Zwr mi qahs. Yushaa posusznie wrczy jej pkat yw pami i Nen Yim przyjrzaa si jej uwanie. - Nie - stwierdzia w kocu. - Po prostu nie zostaa dostrojona do ciebie i po jakim czasie odmwia wykonywania twoich polece... Urwaa i jeszcze kilka minut badaa stworzenie. Moga ponownie wyda rozkaz, eby qahsa suchaa polece Proroka, ale musiaaby powtarza t czynno co kilka godzin. Moga take dostroi qahs do Proroka, ale jeszcze na tyle mu nie ufaa. Zapisaa przecie w ywej pamici dane do protokou dotyczcego sekotaskiej biologii. Gdyby dostay si kiedy w race niepowoanej osoby... Yushaa jednak bardzo stara si jej pomc, a tylko kto wietnie obeznany z tajnikami mistrzw przemian potrafiby zrozumie, a co dopiero wykorzysta zapisane w qahsie informacje. Sdzc po wzorze, jaki tworzyy na twarzy Proroka odrzucone przeszczepy, Nen Yim domylia si, e zanim zosta Zhabionym, peni obowizki intendenta. Chodzio jednak o popiech. Yushaa wykonywa zamiast niej najprostsze prace, dziki czemu moga powici wicej czasu na dokonywanie bardziej skomplikowanych analiz.

157

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Chod tutaj - powiedziaa. - Zapoznam ci z tym dokadniej. Kiedy skoczya, moga spokojnie i bez przeszkd odda si pracy. Dopki nie pojawi si Harrar, ktry stan obok z wynios min i w milczeniu czeka, a zwrci na niego uwag. Mistrzyni przemian, chocia niechtnie, w kocu zaszczycia go spojrzeniem. Jeeli arcykapan wiedzia cokolwiek na temat ksztatowania, a Nen Yim nie miaa co do tego adnych wtpliwoci, musia si domyla, e jest heretyczk. Nie moga tego duej ukrywa, jeli chciaa nadal prowadzi badania. - Tak? - zapytaa. Arcykapan kiwn gow niechtnie, jakby pokonywa wewntrzny opr. - Zastanawiaem si, jak postpuj twoje badania - powiedzia. - Dosza moe do jakich nowych wnioskw? Zawsze to samo pytanie, pomylaa Nen Yim. Czy naprawd uwaa, e wnioski to dojrzae owoce, ktre mona zerwa z drzewa? - Jest zbyt wczenie, eby powiedzie co konkretnego - burkna. - Doskonale to rozumiem - przyzna cicho Harrar. - Mam jednak nadziej, e zechcesz mnie informowa o nowych odkryciach. Mistrzyni przemian uwiadomia sobie, e jej rozmwca czuje si nieswojo. Harrar przywyk do wydawania rozkazw, nie do przymilania si ani proszenia. Mimo wszystko kapani byli wyrazicielami woli bogw na rwni z lordem Shimrr. - Udao mi si dokona kilku odkry - przyznaa w kocu. - Ale wci jeszcze jestem na etapie zbierania danych, nie wycigania wnioskw. - Prosz, mw dalej - zachci j Harrar. - Kada nowina jest godna wysuchania. - Ale to zajmuje mi czas, ktry mogabym powici na wyciganie wnioskw, skoro si ich domagasz. Harrar wyglda na speszonego. - Jeedai Horn poinformowa mnie, e moe upyn duo czasu, zanim ktokolwiek nas tu znajdzie - powiedzia. - Na razie nic nie zmusza nas do dziaania w popiechu, wic chyba moesz powiedzie kilka zda na temat postpw swojej pracy. Nie zapominaj, e to ja zorganizowaem t wypraw. - Wanie chciaam ci zada na ten temat kilka pyta - przyznaa Yuuzhanka. - Moe kiedy na nie odpowiem, ty udzielisz odpowiedzi na moje pytanie? zaproponowa arcykapan. Nen Yim zrozumiaa, e musi zrobi przerw w pracy. Wyprostowaa si i zmusia wici kopaka, eby uoyy si w neutralny sposb na jej gowie. - Podczas pierwszego spotkania powiedziae, e nie moesz osobicie zorganizowa mojej ucieczki, bo zwrcioby to na ciebie zbyt du uwag - przypomniaa. - To prawda - przyzna Harrar. - Gdybym pomg ci w ucieczce, zakoczyaby si niepowodzeniem. - A jednak sam zdecydowae si wzi udzia w tej wyprawie - cigna Nen Yim. Nie obawiasz si, e kto moe zauway twoje zniknicie z Yuuzhantara? Arcykapan wyranie si odpry... jakby spodziewa si innego, o wiele trudniejszego pytania.

158 - Wszyscy przypuszczaj, e przebywam na Odlegych Rubieach i medytuj nad naszymi podbojami w miejscu, w ktrym si zaczy - powiedzia. - Jeden z modszych kapanw polecia tam moim statkiem, wic moja nieobecno nie powinna nikogo zdziwi. Ty take zorganizowaa swoj ucieczk, eby wygldaa jak porwanie, prawda? Oboje postaralimy si zatrze lady. - Mj fortel ma tylko niewielk szans powodzenia - oznajmia Nen Yim. - Jestem przekonana, e po powrocie do przestworzy Yuuzhan Vongw zostan zoona w ofierze. - Czyby naprawd zamierzaa tam wrci? - zdziwi si arcykapan. - Naturalnie - przyznaa mistrzyni przemian. - Istoty naszej rasy musz si dowiedzie o wszystkim, co uda si nam odkry na powierzchni Zonamy Sekot. - To, co odkry tu Ekhm Val, zostao skutecznie zatajone - przypomnia Harrar. Dlaczego uwaasz, e z wiedz o twoich odkryciach stanie si inaczej? - Wymyl jaki sposb, eby j rozpowszechni - zapewnia Yuuzhanka. Arcykapan skrzyowa rce na piersi i spojrza na ni z szacunkiem. - Nie rzucasz sw na wiatr, chocia nie zamierzasz odnie z tego adnych korzyci - powiedzia. - Jeste jedn z najbardziej godnych podziwu osb, jakie znaem. - Nie drwij ze mnie - poprosia Nen Yim. - Wcale nie drwi - zapewni arcykapan gniewnym tonem. - Staram si okaza ci szacunek i bd ci nim darzy, nawet jeeli uznasz, e na niego nie zasugujesz. Kada kasta usiuje wywyszy si ponad pozostae. Kada domena rywalizuje z pozostaymi, a jej czonkowie morduj i zdradzaj innych w bezmylnym deniu do odniesienia wikszych korzyci. Kiedy przebywalimy w pustce midzygalaktycznych przestworzy, takie postpowanie o mao nas nie rozdaro. Miaem nadziej, e kiedy staniemy oko w oko z prawdziwym przeciwnikiem, zwrcimy ca agresj przeciwko niemu. Nie pomyliem si w rachubach i tak si stao, ale teraz znw zaczyna nas przeladowa ta cecha naszego charakteru. To co wicej ni nawyk; to styl naszego ycia. - Uczono nas, e rywalizacja to rdo siy - odpara Nen Yim. - Naturalnie - zgodzi si z ni Harrar. - Jest nim, ale tylko do pewnego stopnia. Rywalizacji powinna towarzyszy wsppraca. Pragnc da wyraz ironii, Nen Yim skrcia wici kopaka. - A jednak Zonama Sekot chce nam udzieli jeszcze jednej lekcji - powiedziaa. Chyba oboje si zgadzamy, e istoty naszej rasy musz sobie j przyswoi. Harrar znw si odpry. - Usid - zaproponowaa Nen Yim. - Wyjani ci, najlepiej jakumiem, co tu odkryam. Arcykapan usucha i jak zwykle skrzyowa nogi. - Zaskakuje mnie maa rnorodno tutejszych gatunkw - zacza mistrzyni przemian. - O wiele mniejsza, ni mona byo si spodziewa po naturalnym ekosystemie. - Co moe by tego powodem? - zainteresowa si Harrar. - Na przykad zagada - stwierdzia Yuuzhanka. - Kataklizm na ogromn skal albo seria katastrof, ktre przyczyniy si do wyginicia wielu gatunkw.

159

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- To ciekawa hipoteza, ale... - zacz arcykapan. - To co wicej ni zwyka ciekawostka - przerwaa mu Nen Yim. - Ekosystem zachowuje si, jakby by znacznie bardziej rnorodny. Gatunki peni funkcje, do ktrych nie s przystosowane. - Nie bardzo rozumiem, co chcesz przez to powiedzie - przyzna Harrar. - Po kadej zagadzie zostaje wiele wolnych nisz ekologicznych - podja mistrzyni przemian. - Dziki naturalnemu doborowi rne gatunki wykorzystuj je i przystosowuj si do nich; wypeniaj je i odnosz z tego pewn korzy. Wczeniej czy pniej, zazwyczaj po upywie tysicy lat, spustoszony ekosystem si odradza, zdrowieje i staje si tak samo zrnicowany, jak ten sprzed katastrofy. - Czy nie powiedziaa, e to samo dzieje si tutaj? - zapyta Harrar. - Nie cakiem. - Yuuzhanka pokrcia gow. - Po pierwsze, zagada gatunkw miaa tu miejsce stosunkowo niedawno. Nie upyno do czasu, eby dokonao si takie przystosowanie, o jakim wspomniaam. Po drugie, tutejsze gatunki nie adaptuj si do nowych ekologicznych nisz... pozostaj dostosowane do wasnych, ktre zajy dawno temu. Mimo to wypeniaj wane dla rodowiska zadania, jakby chciay zastpi gatunki wymare podczas katastrofy. Najciekawsze jednak, e nie przynosi im to adnych korzyci. Urwaa i czekaa, a arcykapan zrozumie wag jej odkrycia. Ucieszya si, kiedy wraz z niespodziewanym podmuchem wiatru napyna aromatyczna wo, jakiej dotd nie znaa. - Moe lepiej to zrozumiesz, jeeli podam ci przykad - podja po chwili. Odkryam kwiaty o kielichach w ksztacie dugiej rurki. Zapylenie jest moliwe tylko wtedy, jeeli do rurki jednego kwiatu dostanie si niewielki owad, poywi si lepk wydzielin i wpeznie z jej resztkami w gb rurkowatego kielicha innego kwiatu. Owada wabi zapach wydzieliny, ktra - jak mog sdzi na podstawie pewnych poszlak - jest bardzo wana dla jego przeycia. - To ma sens - przyzna Harrar. - Tak, tyle e nie mogam znale owada, ktry poywiaby si t wydzielin oznajmia Nen Yim. - Mimo to kwiaty rolin s zapylane. Zajmuj si tym inne owady, ktrych gwnym zadaniem w tym ekosystemie jest ywienie si padlin. Cykl ycia tych owadw, poczwszy od skadania jaj, przez stadium poczwarki, a skoczywszy na dojrzaym osobniku, obraca si wycznie wok padliny. Dorose owady powicaj jednak czas i zapuszczaj si w gb kielichw na tyle czsto, eby je zapyla, chocia nie czerpi z tego adnych korzyci. - Moe po prostu jeszcze jej nie odkrya - zasugerowa Yuuzhanin. - Mogabym si zgodzi z tob, gdyby to by tylko jeden przykad takiego zachowania odpara mistrzyni przemian. - Okazao si jednak, e wicej ni poowa zbadanych przeze mnie form organizmw odgrywa w ekosystemie tej planety role, ktre nie maj zwizku z ich cyklem ycia czy ksztatem. Co wicej, odkryam, e wszystkie gatunki praktykuj w mniejszym lub wikszym stopniu kontrol rozmnaania. Kiedy pewnemu rodzajowi mchu grozi zagada, bo ywi si nim zbyt wiele ukw, owady skadaj jaja, lecz ich nie zapadniaj. Innymi sowy, ekosystem Zonamy Sekot odznacza si homeostaz... czyli

160 stara si pozostawa w stanie absolutnej rwnowagi. Zachowuje ten stan nawet po wielkich kataklizmach, ktre doprowadziy do zagady. - To brzmi rozsdnie - przyzna arcykapan. - Brzmiaoby, gdyby chodzio o wiatostatek, na ktrego pokadach kada forma ycia zostaa wyhodowana do odgrywania specyficznej roli, a wszystkim zarzdza inteligencja... rikyama na niszym poziomie lub mistrzw przemian na wyszym - stwierdzia Nen Yim. W zamknitych systemach mutacje s eliminowane, podobnie jak niepodane zachowania. Z danych zebranych przeze mnie w tej galaktyce wynika jednak, e zazwyczaj w naturalnych ekosystemach dzieje si inaczej. Wszystkie organizmy walcz, eby zwikszy swoj liczb i prawdopodobiestwo przetrwania potomkw. Korzystne mutacje bywaj najczciej powielane. Takie systemy pozostaj w stanie nieustannej zmiany. Nie ma w nich mowy o wspyciu ani wsppracy. Z zebranych dowodw wynika, e tutaj dziao si tak samo, podobnie jak na wielu innych dzikich planetach. W tej chwili sytuacja wyglda jednak inaczej. Harrar wyd wargi. - Chcesz powiedzie, e Zonama Sekot jest czym w rodzaju dhuryama - zacz z namysem. - e jest obdarzona inteligencj, ktra zespala wszystkie organizmy i nakania je do ycia w zgodzie? - Nie potrafi wyobrazi sobie innego wyjanienia - przyznaa Yuuzhanka. Yushaa, ktry a do tej chwili zachowywa milczenie, postanowi przyczy si do rozmowy. - Jest dokadnie tak, jak w moim proroctwie i jak twierdz Jeedai - zacz. - To yjca planeta, jeden wielki organizm... co wicej ni suma skadnikw. To co w rodzaju samoistnie wyhodowanego wiatostatku. Naprawd nie rozumiecie, czego Zonama Sekot moe nas nauczy? Harrarze, niedawno potpie rywalizacj, ktra dzieli nas i niszczy. Uwaam, e gubi nas lepe denie do zdobywania przewagi, ktre nakazuje nam uwaa wiele istot naszej rasy za Zhabionych. - Czy to moliwe? - zapyta arcykapan, zwracajc si do Nen Yim, jakby ignorowa obecno Proroka. - Jestemy tego wiadkami - odpara mistrzyni przemian. - Mimo to nie odkryam adnego mechanizmu, ktry wizaby ze sob indywidualne formy ycia. Nie zaobserwowaam adnych reakcji chemicznych, ktre mogyby to tumaczy. Okazy tutejszej flory i fauny nie zostay wyposaone w organy do komunikowania si ze sob, podobne do tych, jakimi posuguj si nasze villipy. Nie maj niczego, co mogoby peni podobn funkcj. - To Moc- oznajmia niespodziewanie Tahiri. - Wyczuwam powizania... odbieram co w rodzaju nieustannego trajkotania wszystkich otaczajcych nas form ycia. Nen Yim spojrzaa na mod kobiet. - Syszaam, e wy, Jeedai, porozumiewacie si dziki telepatii podobnej do tej, z jakiej korzystaj nasze villipy - zacza. - Jednak osoby, na ktrych dokonywaam sek... ktre badaam, nie miay adnych specyficznych organw. - Naturalnie, e nie - przyznaa Tahiri i nagle spochmurniaa. - Moc wie wszystko w wielk cao. Niektre stworzenia porozumiewaj si dziki Mocy. Czasami udaje mi si

Greg Keyes 161 odbiera myli Corrana. Jeszcze silniejsza bya moja wi z Anakinem. Przypominaa... Urwaa. - Niewane - podja po chwili. - Musicie uwierzy mi na sowo. - A czy uywajc tej Mocy, potrafisz narzuca innym swoj wol? - zainteresowa si Yushaa. - Owszem... osobom sabego charakteru, niezdecydowanym i niepewnym - odpara moda Jedi. - Nie odnosz jednak wraenia, eby tu, na powierzchni Zonamy Sekot, jakie organizmy byy do czego zmuszane. Wyczuwam, e wszystkie formy ycia po prostu dobrowolnie peni swoje funkcje. - Nie widz tej Mocy i nie mog jej zmierzy ani zbada - stwierdzia Nen Yim. Nie mog wic przypisywa jej tego wpywu, jaki wedug ciebie wywiera. Chwil pniej z powierzchni gruntu wznis si kamie, popyn w powietrzu w stron mistrzyni przemian i upad obok jej stopy. - Moesz nie wiedzie, czym jest Moc - powiedziaa Tahiri. - Moesz nie widzie jej ani nie wyczuwa, ale na wasne oczy ogldasz przejawy jej istnienia. Nen Yim przyznaa jej racj niechtnym kiwniciem gowy. Po chwili jednak jaka myl porazia j niczym cios paki. - Zamy, e masz racj - zacza z namysem. - Jeste zespolona z t Moc, ale nie ma z ni kontaktu adna istota naszej rasy. A przecie, przynajmniej do pewnego stopnia, ty take jeste istot naszej rasy. Zapytaj wic swojej Mocy, czym jest ta planeta i jakie moe mie dla nas znaczenie. - Wiele o tym rozmylaam, ale a do tej pory nigdy nie potrafiam ubra swoich myli w sowa - oznajmia moda Jedi. - A teraz? - zagadn Harrar. Tahiri gboko odetchna. - To planeta, z ktrej pochodzimy - powiedziaa.

Ostatnie Proroctwo

Spojrza na ni nawet Nom Anor. Korzystajc z tego, e nikt nie zwraca na niego uwagi, dyskretnie zapoznawa si z danymi zarejestrowanymi w qahsie Nen Yim. Natrafi na kilka naprawd ciekawych informacji. Wtrci si przedtem do dyskusji, eby nie wypa z roli, a nie dlatego, e go to interesowao, kiedy jednak usysza sowa Tahiri, spojrza na ni, podobnie jak pozostali Yuuzhan Vongowie. - To niemoliwe - stwierdzia mistrzyni przemian. - Pytaa mnie, co czuj - odpara moda Jedi. - Wanie to. Sama niedawno mwia, e najwyej kilka tysicy lat dzieli formy ycia tej planety od bioty Yuuzhan Vongw. - Moja uwaga dotyczya tylko jednej roliny - przypomniaa Nen Yim. - A kilka tysicy lat temu znajdowalimy si daleko std. Qahsa Qang zawiera mnstwo informacji na temat naszej ojczyzny. Ta planeta ni nie jest. - Czy wasza ojczyzna wygldaa jak Zonama Sekot? - zainteresowaa si moda Jedi. - Czy take bya ywym organizmem? - Istnieje kilka legend... - wtrci Harrar. - Bez wzgldu na to, co zawieraj, liczy si fakt, e charakterystycznymi cechami ekosystemu naszej ojczyzny byy niepohamowana rywalizacja i niezwyka drapieno przerwaa mu Nen Yim. - Czy zwierz w rodzaju vuasy mogoby si rozwin drog

162 ewolucji na planecie, ktrej przyroda yje w harmonii i pokoju? Wykluczone. Vuasa by zoliwym drapienikiem i czasami rozmnaa si tak szybko, e zostawia za sob pustyni. Wanie ustawiczna rywalizacja midzy istotami naszej rasy, o ktrej wspomniae, jest elementem dziedzictwa naszej ojczyzny. - Ale moe tak si stao dopiero, kiedy przestalimy si cieszy ask naszych bogw - zasugerowa Harrar. Nen Yim spojrzaa na niego i zamrugaa, a Yushaa ujrza na jej twarzy wyraz ledwie skrywanego niesmaku. Wygldao, jakby mistrzyni przemian postanowia zignorowa ostatni uwag arcykapana. - Tak czy owak, ta rozmowa nie przyniesie owocw, ktrych mogyby dostarczy dalsze badania - powiedziaa. - Dyskutujemy o problemach, na ktrych poparcie nie mamy wystarczajco wielu danych. - To ty zadaa tamto pytanie - przypomniaa Tahiri. - Tak, i bardzo tego auj - przyznaa Yuuzhanka. - Jeeli pozwolicie, chciaabym teraz wrci do pracy... Nom Anor spodziewa si, e Harrar zdecyduje si na zoliw odpowied, ale arcykapan pokiwa gow i pogry si w zadumie. O co tu waciwie chodzi? - pomyla byy egzekutor. Czyby naprawd zaczynali dawa wiar jego proroctwu? A czy on sam w nie wierzy? Nie, bo zna jego rdo, a byo nim zwyczajne kamstwo. Zonama Sekot wygldaa wprawdzie osobliwie, ale w tej galaktyce byo wiele rwnie dziwnych planet. Wszystko, co widzieli w Zonamie Sekot Nen Yim i Harrar, wzio si z wymylonej przez niego bajki o planecie odkupienia. Czy kapan i mistrzyni przemian byliby skonni zwrci si przeciwko najwyszemu lordowi? Nom Anor doszed do wniosku, e to moliwe. Gdyby do spisku przyczy si take Harrar, byy egzekutor mgby liczy na silne poparcie kasty kapanw. A gdyby jeszcze pomoga mu Nen Yim... Pobone yczenia. Harrar nie wystpiby przeciwko Najwyszemu Wadcy, eby osadzi na polipowym tronie Proroka Zhabionych. Raczej sam by zrobi wszystko, eby zosta nowym wadc. Znajdowa si w korzystniejszej sytuacji ni Yushaa. Zwaszcza jeeli samozwaczy Prorok nigdy nie odleci z powierzchni Zonamy Sekot. Byo take moliwe, e arcykapan zna prawdziw tosamo Proroka. Nom Anor pochwyci niejedno podejrzliwe spojrzenie Harrara. - Yushaa, co teraz robisz? - zainteresowaa si nagle Yuuzhanka. - Bardzo przepraszam, mistrzyni Yim - odpar Yushaa. - To z powodu wydarze dzisiejszego dnia... musz si nad nimi zastanowi. - Do ju mi dzisiaj pomoge - podzikowaa Nen Yim. - Prawd mwic, wolaabym teraz zosta sama. - Jeeli tak, oddam si medytacjom i podziwianiu wspaniaoci tej planety zdecydowa Prorok. Opuci polan i ruszy przypadkowo wybranym szlakiem w gr pobliskiego wzniesienia.

163

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Musia si zastanowi take nad czym innym. Przegldajc informacje zapisane w qahsie Nen Yim, zrozumia, e mistrzyni przemian przyleciaa tu, bo si boi Zonamy Sekot, i gdyby okazao si to konieczne, bya gotowa j unicestwi. Dysponowaa protokoami, ktre mogy jej to umoliwi, ale ich jeszcze nie wyprbowaa. Byy zapisane i zaszyfrowane symbolami mistrzw przemian, wic prawdopodobnie sdzia, e Yushaa ich nie zrozumie. Nie wiedziaa jednak, e Nom Anor spdzi sporo czasu, zajmujc si przemianami i ksztatowaniem. Podobnie jak Nen Yim nie bya zwyczajn mistrzyni przemian, rzekomy Prorok nie by pierwszym lepszym egzekutorem. Gdyby musia, z pewnoci zdoaby zrozumie i wykorzysta zdobyte informacje. Nie potrafiby wprawdzie zgadn, dlaczego miaoby mu zalee na unicestwieniu planety, ale wiedzia, e sprawioby to najwyszemu lordowi wielk rado. Kiedy sobie to uwiadomi, stan jak wryty. Sprawioby to najwyszemu lordowi wielk rado, powtrzy w myli. A co by byo, gdyby dooy mier Corrana Horna, ktry przysporzy Yuuzhan Vongom tyle wstydu z powodu Ithora, a take Tahiri Veili, ktra ju wielokrotnie wykorzystywaa swoj podwjn osobowo, eby ich zdradzi? Mgby take dorzuci mier zbuntowanego kapana i mistrzyni przemian, knujcej plany nie tylko przeciwko Najwyszemu Wadcy, ale take wszystkiemu, co stanowio o tosamoci istot jej rasy... Shimrra mgby by tak zadowolony, e nie skazaby na mier zwiastuna pomylnych wieci, bez wzgldu na powody, dla ktrych do tej pory nastawa na jego ycie. Mgby nawet awansowa go na wysze stanowisko ni to, ktre piastowa, zanim popad w nieask. Rozmylajc o tym, Nom Anor ruszy w dalsz drog. Przypomnia sobie, e Harrar zobaczy na horyzoncie co dziwnego. Kiedy dotar na szczyt wzniesienia, przystan, eby popatrze na wznoszce si ku niebu ogromne przedmioty. Ich widok wstrzsn nim do gbi. W przeciwiestwie do Noma Anora arcykapan nie spdzi dugiego czasu wrd niewiernych. Nie lata na pokadach ich pozbawionych ycia statkw i nie mieszka w ich pozbawionych ycia gwiezdnych stacjach. Nie mg wiedzie, na co patrzy. Byy egzekutor potrafi jednak rozpozna koncentratory nadprzestrzennego pola, nawet jeeli byy tysice razy wiksze, ni powinny. A musiay takie by, jeeli miay napdza planet. W umyle Nom Anora co zaskoczyo. Usiad na kamieniu i jaki czas tylko wsuchiwa si w odgosy zamieszkujcych niezwyk planet form ycia. Pierwszy raz od katastrofy by sam. Westchn i zdj z twarzy maskujcy okrywacz. Oczywicie kama, zapewniajc przedtem, e zajmie mu to mnstwo czasu. Wycign spod pachy ywy worek. Biorc go ze sob, by przekonany, e wczeniej czy pniej zechce go uy. Przyglda mu si i obraca go w doniach. Mia przed sob dedykowanego villipa, zespolonego tylko z jednym takim samym stworzeniem. Znajdowao si bardzo daleko i Nom Anor od dawna si z nim nie kontaktowa... od katastrofy, po ktrej musia si uda na wygnanie. Pogaska stworzenie, eby pobudzi je do ycia. Chwil pniej na

164 powierzchni villipa pojawia si twarz intendenta, jednego z jego dawnych podwadnych. Rysy byy niewyrane, ale na twarzy mona byo odczyta bezgraniczne zdumienie. - Wszyscy twierdz, e nie yjesz - odezwa si Yuuzhanin. - Ja take ci pozdrawiam, Phaa Anorze - odpar cierpko byy egzekutor do kuzyna z wylgarni. - Ale jest tak, jakby ju nie y - przypomnia intendent. - Shimrra dybie na twoje ycie. Chyba wiesz, e bd musia mu zameldowa o tej rozmowie? - Naturalnie - odpar beztrosko Nom Anor. - Prawd mwic, zaley mi, eby to zrobi. Chc, eby dostarczy swojego villipa samemu najwyszemu lordowi. - Najwyszemu lordowi? - W gosie Phaa brzmiao coraz wiksze zdumienie. - Tak. Wylij mu wiadomo, e si odezwaem - poleci Prorok. - Powiedz mu, e znajduj si w tej chwili na powierzchni planety o nazwie Zonama Sekot i e odnalazem jego rzekomo porwan mistrzyni przemian. Gdy mu to oznajmisz, z pewnoci ci wysucha, a kiedy wyznaczy ci termin audiencji, po prostu przeka mu swojego villipa. - Dlaczego miabym wywiadczy ci t przysug? - zapyta Phaa. - Zastanw si - zacz Nom Anor. - Moje informacje s tak wane, e pozwol mi odzyska zaufanie najwyszego lorda. Co wicej, spodziewam si otrzyma awans za swoje usugi. Nie uwaasz, e i ty skorzystasz na tym jako zwiastun dobrej nowiny? Phaa Anor nie odpowiada jaki czas, jakby si zastanawia nad propozycj kuzyna. - Zrobi to - odezwa si w kocu. - Byle szybko i ani pary z gby nikomu o tym, co ci powiedziaem - zagrozi byy egzekutor. - Naturalnie z wyjtkiem osb, ktre bdziesz musia przekona, eby pomogy ci w uzyskaniu audiencji u lorda Shimrry. - Tak, tak - zakoczy Phaa. Przerwa poczenie i villip jego rozmwcy przenicowa si do poprzedniego stanu. Nom Anor przypuszcza, e prawdopodobnie skaza kuzyna na haniebn mier. Domyla si, e Shimrra zabije go tylko dlatego, e Phaa wie o obecnoci Zonamy Sekot w tej galaktyce. Ofiar nie dawao si jednak unikn. Naleao si z nimi liczy zarwno dla dobra wszystkich, jak i w interesie Noma Anora. Byy egzekutor umieci drzemicego villipa z powrotem w hermetycznym worku, ukry go pod pach, wsta z kamienia i zacz schodzi po zboczu wzgrza.

165

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

24
Jaina zawrcia kolejny raz w stron Mon Mothmy, zwolnia i zastopowaa w odlegoci metra od kaduba gwiezdnego niszczyciela. Obrcia maszyn i zacza lecie nad bia, lekko zakrzywion powierzchni statku. Niebawem wypatrzya na kursie ciemn bry i skierowaa si w jej stron. W ostatnim uamku sekundy przesaa energi do repulsorw, zadara dzib myliwca i pozwolia, eby w grutchina trafi strumie gazw wylotowych z silnikw jonowych. Stworzenie zrezygnowao z posiku, a jego zwglone szcztki oderway si od kaduba, poszyboway w stron rufy i doczyy do dwudziestu kilku innych, ktre zwglia w podobny sposb. - To zaczyna by zabawne - powiedziaa. Pomylaa, e musi zapyta wujka Lukea, czy strzelanie do szczurw womp sprawiao mu podobn satysfakcj. - Mw za siebie - burkna Bliniacza Dwjka. - Wanie zahaczyam o stabilizator. - Wic uwaaj - odcia si Jaina. - Jeeli si wbijesz w kadub, wyrzdzisz wicej szkd ni jakikolwiek grutchin. - Twoja troska o mnie wzrusza mnie do ez - odpara Dwjka. - Hej, mam wielkie serce... - zacza Jaina. - W porzdku, chyba skoczylimy. - W sam por, eby zacz prawdziw zabaw - stwierdzia Alema. - Widz. Odlego midzy liniowymi okrtami obu flot znw zacza male, a dzielc je przestrze rozjaniy ponownie byskawice strzaw i ogniste kule. Do ataku ruszyli take piloci yuuzhaskich myliwcw. Nie lecieli wprawdzie tak szybko jak poprzednio stra przednia, ale chyba paali dwukrotnie wiksz dz walki. Jaina zerkna na ekran monitora, eby zapozna si z najnowszymi rozkazami. - Bierzmy si do roboty i rozpylmy na atomy kilka skoczkw - powiedziaa. - Naprawd zaley im, ebymy std nie odlecieli - mrukn Wedge. Zastanawia si, czy nie skierowa wszystkich si do ataku na jeden z interdyktorw, eby si wymkn z puapki, ale Yuuzhan Vongowie trzymali je na tyach grupy i obu przydzielili siln eskort. Antilles doszed do wniosku, e pod pewnym wzgldem to korzystna sytuacja, bo dziki temu siy obu stron byy prawie wyrwnane. Nieprzyjaciele uniemoliwiali mu

166 wprawdzie wyskoczenie z systemu, ale uywali drugiego interdyktora wycznie do odcicia mu drogi ucieczki. Nie mieli take do okrtw, eby okry jego grup szturmow. Mimo to nawet w przypadku rwnych si decydowanie si na otwart walk byo ryzykowne. Wedge nie przylecia do systemu Bilbringi, eby mierzy siy z wrogiem, bo w przeciwiestwie do Yuuzhan Vongw Sojusz nie potrafi hodowa nowych okrtw. W takiej sytuacji bezporedni atak na ktrykolwiek interdyktor rwnaby si samobjstwu. - Panie generale, chyba znalazam jedn ze stacji typu Golan - zameldowaa w pewnej chwili porucznik Cel. Zdumiony Wedge unis brwi. Wczeniej poleci, eby podwadna szukaa w przestworzach Bilbringi stosowanych kiedy przez Imperium bojowych stacji czy czegokolwiek innego, co nadawaoby si do wykorzystania podczas walki, ale nie sdzi, e uda si jej co znale. Gwiezdne stocznie praktycznie nie istniay, zniszczone albo wykorzystane przez rosnc w si yuuzhask flot, a bojowe stacje byy kiedy rozmieszczone na ich obrzeach. - Gdzie? - zapyta. - Jeeli to rzeczywicie jedna z tych, ktre mamy na gwiezdnych mapach, znajduje si daleko poza normaln pozycj, panie generale - odpara Cel. - Jej obecna orbita ma ksztat zbliony do elipsy. Wedge wpatrywa si jaki czas we wskazane miejsce na ekranie taktycznego monitora. - Rzeczywicie tam jest - mrukn do siebie. - Moe cay ten czas dryfowaa, a moe operatorzy gwiezdnych stoczni umiecili j tam z innego powodu. - Przenis spojrzenie na pani porucznik. - Mimo to dziwne, e Vongowie przeoczyli co tak duego. - Mymy take jej nie zauwayli, kiedy wskoczylimy do systemu - przypomniaa Cel. - Jak pan widzi, znajduje si bardzo daleko od zwykego miejsca, panie generale. - Czyj ej stos energetyczny jest nadal sprawny? - zainteresowa si Antilles. - Tak jest, panie generale. - Wic moe sprawne s take systemy uzbrojenia - domyli si Wedge. Powinnimy to sprawdzi, bo mog si nam jeszcze przyda. - Chce pan zmusi Vongw do przeniesienia walki w tamten rejon przestworzy, panie generale? - domylia si Cel. - Dopiero kiedy si upewni, e systemy uzbrojenia tej stacji nadal dziaaj odpar Wedge. - Czy piloci Bliniaczych Soc uporali si ze sprztaniem? - Tak jest, panie generale - odpara podwadna. - Kierujsi w stron krownika Olemp. - Prosz poczy mnie z pani pukownik Solo - poleci Wedge. - Rozkaz, panie generale. Jaina usyszaa cichy wiergot komunikatora. Z zaskoczeniem stwierdzia, e chce z ni rozmawia genera Antilles. Korzysta z zastrzeonego kanau i uywa niewiarygodnie skomplikowanego szyfru.

167

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Sucham, panie generale - odpara Jaina. - Mam dla ciebie zadanie, ktre moe okaza si troch bardziej ekscytujce ni likwidowanie nieprzyjacielskich robali - zacz Wedge. - Mamy rce pene roboty, panie generale - oznajmia moda Solo. - Czego pan sobie yczy? - Chciabym, ebycie znaleli admiraa Krefeya. - Admiraa Krefeya, panie generale? - powtrzya coraz bardziej zaskoczona Jaina. Zastanawiaa si, o co chodzi dowdcy. - Doszo do powanej awarii HoloNetu - wyjani Antilles. - W odwodzie mamy jeszcze dwie inne grupy szturmowe. Nie pojawiy si na polu bitwy, bo nie moemy nawiza z nimi cznoci. Chciabym, eby jak najszybciej znalaza Krefeya i sprowadzia go tu. Popro go take, eby wysa kogo z wiadomoci do Pellaeona. - Panie generale, czy nie przylec sami, kiedy si zorientuj, e to wina HoloNetu, a nie niekorzystnego rozwoju sytuacji na polu bitwy? - zapytaa moda Solo. - Zabraniaj im tego wczeniej wydane rozkazy - odpar Antilles. - Prawdopodobnie si. orientuj, podobnie jak ja, e parali HoloNetu to tylko przygrywka do ataku na Kalamar albo przestworza Imperium, ale bez ich pomocy nasza grupa szturmowa jest skazana na zagad. Chc, aby poinformowaa Krefeya, e wci jeszcze si odgryzamy. - Panie generale, naprawd pan chce, ebym opucia pole bitwy? - zapytaa Jaina. Czy piloci Eskadry Bliniaczych Soc musz gra rol chopcw na posyki? Przecie w przestworzach Borleias toczy si prawdziwa walka. - Licz na to, e kilku pilotom uda si wydosta z interdykcyjnych stokw - odpar Wedge. - Nasze okrty liniowe nie maj na to adnej szansy. Mimo to nie wierz, aby Yuuzhanie uatwili wam zadanie, wic na twoim miejscu nie martwibym si o to, e rejterujecie z pola walki. A gdyby naprawd nie umiechao si wam opuszczanie systemu Bilbringi, chc powierzy wam take inne zadanie. Nasze dalekosine sensory wykazuj, e jedna z bojowych stacji typu Golan Dwa moga pozosta przynajmniej czciowo sprawna. Gdyby szale tej bitwy zaczy si przechyla na stron Yuuzhan Vongw, moglibymy wykorzysta stacj jako punkt zborny, ale przedtem musz by pewien, e zapewni nam ochron. Jeeli jest uszkodzona, chc wiedzie, czy da siej naprawi. Prosz wysa jeden klucz z zadaniem odnalezienia Krefeya, a piloci pozostaych dwch niech opanuj i zabezpiecz t stacj. - Rozkaz, panie generale. - Liczymy na ciebie, pani pukownik - doda Wedge. Jaina bya ciekawa, czy przypadkiem Antilles nie stara si tylko odcign jej z niebezpiecznego rejonu przestworzy. Pamitaa jednak, e kilka minut wczeniej z pola walki znikna spora cz yuuzhaskiej floty i siy obu stron byy obecnie mniej wicej wyrwnane. Czym wic Wedge si przejmuje? Dosza do wniosku, e to nie jej zmartwienie. Otrzymaa nowe rozkazy. Nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni nie bya zachwycona, ale nie moga odmwi ich wykonania. Wybraa inn czstotliwo komunikatora. - Blinita, wanie dostalimy nowe rozkazy - powiedziaa. - Buaty, jestecie odtd zdani na wasne siy. Powodzenia.

168 - Zrozumiaem, Bliniacza Jedynko - odezwa si Harona. - Blinita, lecie za mn. Opucia paszczyzn ekliptyki i nagle skierowaa dzib myliwca w stron otwartych przestworzy. - Uciekamy, pani pukownik? - zapyta Jag tonem, z ktrego przebijao lekkie zaskoczenie. - Niezupenie - odpara moda Solo, chocia czua, e to prawda, - Mamy nad nimi niewielk przewag - zameldowaa semka. - cigaj nas, ale s jeszcze daleko za nami. Wedge powinien by wysa Eskadr Buatw, pomylaa Jaina. Myliwce typu Awing s szybsze. - Dogoni nas, semko, ale zanim to zrobi, chc oddali si jak najbardziej od okrtw naszej grupy szturmowej - powiedziaa. - Rozdzielimy si na klucze. Jagu, kiedy tylko znajdziesz si poza zasigiem stoka tamtego interdyktora, wemiesz Pitk i Szstk i polecisz kursem, ktry ci zaraz podam. Bdziemy ci osaniali, dopki std nie wyskoczysz. - Wyskocz, pani pukownik? - zapyta Jag. - Tak - potwierdzia Jaina. - Nie wiem, czy ten kana jest bezpieczny, ale jestem pewna, e wanie w tej chwili kto zwraca na nas baczn uwag. Wykonasz skok i skontaktujesz si ze swoim przeoonym. Oznajmisz mu, e ma woln drog. Rozumiesz? - Zrozumiaem - zameldowa pilot. - A co z wami? - Mamy do wykonania inne zadanie - odpara moda Solo. - Zrozumiaem - mrukn Fel. Jego klucz by prawie gotw do skoku, kiedy piloci najszybszych skoczkw zbliyli si na odlego strzau. - W porzdku - powiedziaa Jaina. - Dajmy im jeszcze troch czasu na wykonanie tego skoku. Powodzenia, Czwrka. - Zrozumiaem - powtrzy Jag, ale nie sprawia wraenia uszczliwionego otrzymanym rozkazem. Jaina westchna i przeczya komunikator na kana prywatny. - Jagu, potrzebny mi jest kto, na kim mogabym polega i kto ma dowiadczenie w wydawaniu rozkazw - wyjania. - Podejmiesz si tego czy nie? - Nie jestem zachwycony - mrukn Jag. - Nie podoba mi si, e musz zostawi ci bez opieki. - Wic wykonaj zadanie i wracaj jak najszybciej, jasne? - Tak, pani pukownik. Jaina zauwaya, e obok jej myliwca przeleciay pierwsze kule plazmy. - Nie mog duej rozmawia - oznajmia. - Ruszaj w drog. Skrcia na sterburt, zawrcia i stwierdzia, e Trjk cigaj piloci dwch koralowych skoczkw. Zaja pozycj za ogonem jednego i dala ognia. Cay czas wykonywaa uniki, eby zmyli swojego przeladowc. W kocu trafia cel protonow torped. Uamek sekundy pniej przeleciaa przez rozprzestrzeniajc si chmur plazmy i koralowych szcztkw. Kiedy

Greg Keyes 169 przestaa cokolwiek widzie, szarpna drek sterowniczy ku sobie, zadara dzib myliwca, wykonaa ptl... ...i wyrwnaa lot za ogonem drugiego skoczka. Z ponur min wzia go na cel i zasypaa seriami strzaw. Kilka przedaro si obok obronnych mikroanomalii, ale widocznie ani jeden nie uszkodzi wanego organu. Nieprzyjacielski pilot nadal ciga Jaga i jego skrzydowych, bezustannie ich ostrzeliwujc. Kilka sekund pniej pozycje za ogonem jej maszyny zajli dwaj inni Yuuzhanie. Jaina zauwaya, e jej skrzydowi s bardzo zajci toczeniem pojedynkw gdzie indziej. W pewnej chwili, kiedy ochronne pola pochony energi silnego strzau, jej maszyna typu Xwing si zakoysaa i Jaina na chwil stracia z oczu ciganego skoczka. Cappie zapiszcza. Moda Solo zrozumiaa, e pilot yuuzhaskiego myliwca moe trafi Jaga, zanim ten zdy wskoczy do nadprzestrzeni. Wystrzelia ostatni torped i wspara j strzaami o zrnicowanej energii. Za ogonem ciganego skoczka pojawia si czarna mikrodziura i torpeda eksplodowaa jak powinna, zanim zostaa wessana w gb grawitacyjnej anomalii. Serie laserowych byskawic zataczyy na kadubie yuuzhaskiego myliwca, ktry eksplodowa i przemieni si w ognisty piercie zjonizowanych gazw. Jaina zauwaya, e z boku nadlatuj dwa inne skoczki. Zrozumiaa, e nie zdoa wszystkich powstrzyma. Chwil pniej jednak Fei i jego skrzydowi zniknli. Uwaaj na siebie, Jagu, pomylaa. Skrcia raptownie na sterburt i zanurkowaa. Musiaa zwraca wiksz uwag na yuuzhaskie myliwce za ogonem swojej maszyny ni na te, ktre znajdoway si przed dziobem. O mao nie staranowaa jednego, ktrego nie zauwaya, ale zdya go namierzy i daa ognia. Koralowy skoczek nie eksplodowa, lecz chyba zosta uszkodzony, bo jego pilot zmieni kurs i wirujc, zacz si oddala z pola walki. - Jestem za tob, dowdco Bliniaczych- zameldowaa chwil pniej semka. Jaina usyszaa dobiegajce zza plecw odgosy dwch eksplozji i domylia si, e na razie niebezpieczestwo zostao zaegnane. Szanse chyba zaczynay si wyrwnywa. - Zewrze szyk - rozkazaa. - Musimy trzyma si razem, bo inaczej wystrzelaj wszystkich po kolei. - Zauwaya, e zwaszcza Dziewitka znajduje si za daleko od pozostaych. - Dziewitko, to dotyczy take ciebie - dodaa. - Bardzo mi przykro, pani pukownik - usyszaa w odpowiedzi. - Nie mog na to nic poradzi. Mam uszkodzony silnik i stabilizator lotu. - Wic trzymaj si, lecimy ci na ratunek. Mimo to zaledwie kilka sekund pniej myliwiec Dziewitki eksplodowa, trafiony strzaami pilotw trzech koralowych skoczkw. Jaina przygldaa si temu z rozpacz, ale i odrtwieniem. Chwil potem wzia si jednak w gar... Nieprzyjaciele przewyszali ich pod wzgldem liczebnym bardziej ni kiedykolwiek i moda Solo uwiadomia sobie, e Wedge mia racj. Spojrzaa na ekran monitora dalekosinych sensorw i zauwaya, e w jej stron nadlatuje coraz wicej

Ostatnie Proroctwo

170 koralowych skoczkw. Ich piloci wykonali wok jednego z interdyktorw manewr zwany proc Solo. Bdziemy mieli szczcie, jeeli ktokolwiek spord nas przeyje, pomylaa. Nic czua ju wyrzutw sumienia z powodu tego, e musiaa opuci gwne pole bitwy. W oddali widziaa stacj typu Golan. Unosia si wci jeszcze bardzo daleko, w pobliu skraju szerokiego pasa asteroid systemu Bilbringi. Wczya mikrofon komunikatora. - Blinita, skierujmy ich midzy te skay - zaproponowaa. Kilkanacie sekund pniej zaczli przemyka midzy asteroidami o najrniejszych rozmiarach, poczwszy od kamykw, a koczc na prawdziwych gigantach. Zapuszczali si coraz dalej w gb pasa, a yuuzhascy piloci, ktrzy wykonali proc Solo, zmienili kurs i pucili si za nimi w pocig. Kiedy zorientowali si, dokd lec, wikszo miaa do zdrowego rozsdku, eby wytraci prdko, kilku jednak tego nie zrobio. Jaina z satysfakcj patrzya, jak jeden po drugim roztrzaskuj si o ogromne skay. Moe to dziwne, ale zacza si odpra. Piloci Bliniaczych Soc robili to, na czym si najlepiej znali... toczyli pojedynek w ekstremalnych warunkach. Wszystko wskazywao, e nadzorujce przebieg gwnej walki yammoski zostawiy yuuzhaskich pilotw zdanych na wasne siy. Nie wryo im to niczego dobrego. Maszyny typu X-wing miay nad koralowymi skoczkami jeszcze t przewag, e ich ochronne pola odpychay niewielkie asteroidy, podczas gdy wytwarzane przez yuuzhaskie myliwce czarne mikrodziury je przycigay. Nie stanowio to powanego problemu, dopki przycigana skalna brya bya na tyle maa, e zostawaa pochonita, ale przy kontaktach z ogromnymi skaami mikrodziury czasami przyklejay do nich koralowe skoczki. Piloci Bliniaczych Soc starali si wic lecie jak najbliej wielkich bry. Mijali je raz po raz to z jednej, to znw z drugiej strony, i cieszyli si, e piloci koralowych skoczkw sami eliminuj siebie z dalszej walki. Jaina wiedziaa, e zwycistwo pozostaje nadal w sferze pobonych ycze, ale stopniowo zacza nabiera otuchy. Jej podwadni musieli dolecie do stacji typu Golan i j uruchomi... ale najpierw powinni zmyli prawie dwudziestu cigajcych ich pilotw koralowych skoczkw. Wydawao si, e zadanie przekracza ich siy, chocia Yuuzhan Vongowie wyranie zwolnili, eby pokona pas asteroid. Gdyby piloci Bliniaczych Soc dali z siebie wszystko, mogliby dotrze do stacji kilka sekund wczeniej ni wrogowie, ale nawet gdyby zabytkowa stacja wci dziaaa, w cigu tych kilku sekund nie zdoaliby niczego osign. Stacja unosia si w przestworzach bardzo daleko od gwiezdnych stoczni, wic prawdopodobnie nie bya uywana od czasw wietnoci Imperium. Zapewne baterie turbolaserw i inne poyteczne systemy uzbrojenia zostay zdemontowane albo rozgrabione, kiedy Jaina jeszcze nosia pieluchy. Moda Solo wczya mikrofon komunikatora. - W porzdku, Blinita, zaraz powiem wam, co zrobimy - zacza. - Przede wszystkim musimy si upewni, czy stacja jest nadal sprawna. Jeeli jest, powinnimy pobudzi j do ycia. Prawdopodobnie genera Antilles nie przewidzia, e bdzie nas cigaa poowa

Greg Keyes 171 koralowych skoczkw, ale dotrzemy tam kilka sekund wczeniej ni ich piloci. Kiedy bd wlatywaa do hangaru, pozostali zapewni mi oson, a potem przyspiesz, wykonaj mikroskok i wyoni si na obrzeach systemu. - Chcesz powiedzie, e mamy ci zostawi sam, Kije? - usyszaa w odpowiedzi. - Jeeli bd miaa szczcie, nawet mnie nie zauwa - uspokoia ich Jaina. - Dojd do wniosku, e wykonaam mikroskok razem z wami. - Z caym nalenym szacunkiem, pani pukownik, ale to szalestwo - oznajmia Dwjka. - Genera Antilles musi wiedzie, czy stacja jest sprawna, i to jak najszybciej przypominaa moda Solo. - Jeeli kto z was ma lepszy pomys, zamieniam si w such. - Plan jest dobry, ale do hangaru stacji wleci kto z nas - odezwaa si Trjka. Nie ma sensu, eby to bya ty, pani pukownik. To ma duy sens, pomylaa Jaina. Nie wyl, nikogo z was na co, co prawdopodobnie rwna si samobjstwu. Naturalnie nie wypowiedziaa tej myli. - Zrobimy po mojemu - oznajmia. - Nie czas na dyskusje. - Tak jest, pani pukownik. Zrozumiano - usyszaa w odpowiedzi. Jej przewidywania okazay si suszne. Kiedy znaleli si blisko stacji, z pasa asteroid dopiero wylatywali piloci pierwszych skoczkw. Podwadni Jainy uformowali szyk bojowy. Moda Solo udaa, e si do nich przycza, i zanim skrcia w stron wrt hangaru, oddaa nawet kilka strzaw. Do tej pory zdyo si ni jednak zainteresowa kilku yuuzhaskich pilotw. Dwjka zaja pozycj za ogonami ich skoczkw, ale od tyu zbliao si do niej czterech innych nieprzyjaci. Jaina wpada w rozpacz. Zrozumiaa, e jej plan nie ma szans powodzenia. Nawet gdyby wleciaa do hangaru stacji, zauwayliby j Yuuzhan Vongowie. Chwycia dwigni drka sterowniczego, eby zawrci, ale w tej samej chwili kabin jej myliwca rozjani jaskrawozielony bysk, a chwil po nim nastpny. Moda Solo usyszaa radosne okrzyki semki i Dziewitki. Dopiero kiedy zawrcia, zrozumiaa powd ich radoci. Z wieyczek turbolaserw stacji wylatyway potne kolumny zielonego wiata, ktre przemieniay w uel koralowe skoczki tak atwo, jakby byy celami na strzelnicy. Chwil pniej zauwaya bkitnaw mgiek ochronnego pola. - Pani pukownik - odezwaa si Trjka. - To wprawdzie tylko przeczucie, ale chyba moemy zameldowa generaowi Antillesowi, e stacja jest w peni sprawna.

Ostatnie Proroctwo

172

ROZDZIA

25
W nocy Noma Anora obudzi villip, ktry zacz si wierci pod jego pach, co mogo oznacza tylko ch nawizania cznoci. Byy egzekutor lea bez ruchu i zastanawia si, czy zdoa niepostrzeenie wymkn si z jaskini. Oboje Jedi mieli lekki sen, podobnie jak Harrar, a chocia w okolicy nie zauwaono zwierzt groniejszych ni dhillith, starszy Jedi nalega na wystawienie stray. O tej porze czuwaa Tahiri, a Nom Anor mia j zastpi dopiero kilka godzin pniej... Dlaczego danie nawizania cznoci nie mogo si pojawi wanie wtedy? Klnc pod nosem, lea nieruchomo, dopki villip si nie uspokoi. Byy egzekutor usiowa zasn, ale nadaremnie. Shimrra nie znosi, kiedy kto ignorowa go albo kaza mu czeka, i wyjtkowo rzadko wysuchiwa usprawiedliwie czy przeprosin. Nom Anor czu, e spomidzy jego palcw wylizguje si ostatnia, najlepsza okazja pojednania. Gdyby mg zabi Tahiri bez budzenia pozostaych... A gdyby moje yczenie byo dhaehem, pomyla, wszystkie maw luury by si zadawiy. Lea wic nieruchomo i stara si, eby nawet nie drgn aden jego misie. Kiedy nadesza pora objcia warty, zaj miejsce Tahiri na osaniajcej jaskini skalnej pce. Mimo to nie omieli si nawiza cznoci, dopki nie upyno do czasu, aby mg by pewien, e zasna. W kocu ponad godzin pniej wspi si jeszcze wyej. Kiedy znalaz si do wysoko, aby nie usysza go nikt z jaskini, kto mgby nie spa, ponownie rozhermetyzowa worek i pogadzi villipa, eby obudzi go do ycia. Kilka dugich minut nic si nie dziao. Potem na powierzchni stworzenia pojawia si. czyja twarz... odraajca i znieksztacona Byy egzekutor przey lekki wstrzs, kiedy pozna, e to bazen Shimrry, Onimi. - Nom Anor! - wybekota Zhabiony. - Nomie Anorze, Nomie Anorze, ubolewamy z powodu twojej reputacji. Jeste aosnym, nieudolnym egzekutorem... - Musz natychmiast rozmawia z Shimrr - przerwa szeptem Prorok. - Szybko, zanim dowiedz si o tym nasi wrogowie! - Nasi wrogowie? - wymamrota Onimi. - Czy w ogle bdziemy jeszcze kiedykolwiek stali obok siebie, naprzeciwko wsplnych wrogw?

173

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Powiedz mu, e to dotyczy Zonamy Sekot - uci coraz bardziej zdenerwowany Nom Anor. - Powiedz mu... Zauway, e twarz rozmwcy si rozmywa, a zamiast niej pojawia si inna, nieskoczenie bardziej przeraajca. Wzdrygn si. W pierwszej chwili mia ochot zmiady villipa, wrzuci go do gbokiego stawu i powrci do odgrywania roli Proroka. Pomyla jednak o swoich wyznawcach, schorowanych, aosnych, atwowiernych... - Nomie Anorze - warkn villip. Nie potrafi wiernie przekaza gbokiego basu Shimrry, ale stara si go jak najdokadniej naladowa. - Jeste najmniej godnym i najbardziej przewrotnym spord wszystkich moich sug. Czego moesz chcie ode mnie? - Tylko tego, eby ci suy... Najwyszy Wadco - wyjka Nom Anor. - Ucieszyby mnie najbardziej, gdyby zoy siebie w ofierze po katastrofie, jak spowodowae na Ebaqu Dziewi! - zagrzmia Shimrr. - Nie mogem, Wielki Lordzie - odpar byy egzekutor. - Zostaem schwytany, schwytany przez Jeedai. Cay czas od tamtej pory byem ich winiem. - Co takiego - zadrwi Shimrra. - To bardzo uprzejmie z ich strony, e pozwolili ci posuy si villipem. - Ukryem go pod pach, Najwyszy Lordzie - wyzna Nom Anor. - Niewierni go nie wykryli. - Wic dlaczego nie posuye si nim wczeniej?! - hukn Najwyszy Wadca. - Byem obserwowany, cay czas obserwowany - wyjani pospiesznie byy egzekutor. - Dopiero teraz wkradem si w ich aski. - Do tego! - uci Shimrra. - Wspomniae o Zonamie Sekot. Ta planeta zostaa unicestwiona. - Nie zostaa, Straszliwy Lordzie - sprzeciwi si. Prorok. - Przebywam na jej powierzchni razem z mistrzyni przemian Nen Yim i arcykapanem Harrarem. Oboje sprzymierzyli si z Jeedai, lordzie Shimrro. Przeciwko tobie. Przeciwko nam. - Z Harrarem? - powtrzy najwyszy lord. - Mam uwierzy ci na sowo, e Harrar doczy do grona zdrajcw? - Wezwij go, o Straszliwy - odpar byy egzekutor. - Przekonasz si, e on i Nen Yim opucili Yuuzhantara, a nawet przestworza opanowane przez Yuuzhan Vongw. Shimrra nie odpowiada dug jak wieczno minut. - Mw dalej - odezwa si w kocu. - Razem z nami jest dwoje Jeedai - cign Nom Anor. - Corran Horn, ktry umierci Shedao Shaia, i Tahiri... Ta, Ktra Zostaa Uksztatowana. - Gboko odetchn. - Lordzie, jest tu take Luke Skywalker, ich naczelny dowdca, i Mara Jade Skywalker, jego ona. - Na powierzchni Zonamy Sekot! - W gosie najwyszego lorda brzmiaa nuta irracjonalnej trwogi. Syszc j, Nom Anor omal si nie zaama, zebra jednak reszt si i mwi dalej.

174 - Tak, Straszliwy Lordzie. Przylecieli tu, bo chc namwi planet, eby sprzymierzya si z nimi i stana do walki przeciwko nam. - Co takiego, co takiego - wymrucza Shimrra i znw jaki czas nie odpowiada. - Wiesz moe, gdzie znajduje si ta planeta? - Mj villip moe posuy jako nadajnik sygnau namiarowego - zaproponowa byy egzekutor. - Moesz wykorzysta villipa Phaa Anora, eby mnie znale. Kada mistrzyni przemian dokona koniecznych modyfikacji. - Jeeli doprowadzisz mnie do Zonamy Sekot, Nomie Anorze, przekonasz si, e bogowie znw umiechn si do ciebie - obieca Shimrra. - Ja take. - To moje jedyne yczenie, Straszliwy Lordzie - wyzna Nom Anor. - Chc suy ci, jak kiedy. - Mam nadziej, e bdziesz suy mi jeszcze lepiej... - zacz Shimrra i znw urwa. - Zwaywszy na poprzednie dowiadczenia, musimy dysponowa przewaajcymi siami, eby unicestwi t przeklt planet. Niestety, wikszo naszej floty jest w tej chwili zajta. - Zastanawiam si, Nomie Anorze, czy przypadkiem nie jeste zdrajc, ktry stara si zwabi moj flot w zasadzk, eby niewierni mogli atwo zaj Yuuzhantara. - Flota jest niepotrzebna, Straszliwy Wadco - oznajmi byy egzekutor. - Po orbicie nad planet kry imperialna fregata, a Skywalker prawdopodobnie ma wasny statek, wic wystarczy wysa tylko jeden okrt, by si z nimi rozprawi. Przydaby si take adownik z zaog, eby mnie std zabra. - Ty gupcze! - warkn Shimrra. - Problemem nie s statki niewiernych, ale sama planeta! - Planeta nie bdzie stanowia adnego problemu, lordzie Shimrro - odpar Nom Anor. - Wiem, jak j unieszkodliwi. Kiedy przyleci tu twj okrt, planeta bdzie zajta walk o przeycie.

175

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

26
Pokadowy komunikator myliwca Jainy zarejestrowa jakie wezwanie, ale nie na czstotliwoci wsplnej pilotw Eskadry Bliniaczych Soc. Moda Solo przeczya odbiornik na inny kana. - Udao ci si! - stwierdzi jej rozmwca. - Tak - przyznaa Jaina. - Dziki za pomoc, ale jeeli nie masz nic przeciwko temu, chciaabym zapyta, kim jeste, na mio galaktyki. - Nazywam si Erli Prann - odpar mczyzna. - To ja dowodz t stacj bojow. - Wiesz chyba, e znajdujesz si w przestworzach dawno opanowanych przez Yuuzhan Vongw? - zapytaa Jaina. - Wiem - przyzna Prann. - To duga historia. Co waciwie si tam dzieje? - To, co widzisz - stwierdzia moda Solo. - Staramy si odbi Bilbringi, ale nie wszystko potoczyo si zgodnie z naszym planem. Genera, nasz dowdca, wysa mnie, ebym si przekonaa, czy ta stacja jest nadal sprawna. Wyglda, e tak. Mam racj? - Jest w bardzo dobrym stanie - przyzna z dum jej rozmwca. - Z radoci pomoemy wam we wszystkim, w czym bdziemy mogli. Jeeli chcesz wej na pokad, poka ci, czym dysponujemy. - To wspaniale - ucieszya si Jaina. - Powiedz tylko, gdzie mam wyldowa. - A co z reszt twoich pilotw? - zainteresowa si Prann. - Po przestworzach wci jeszcze si krci peno Vongw - przypomniaa moda Solo. - Spodziewam si, e po twoim pokazie w t stron skieruje si take wielu innych. Postaramy si ich powstrzyma, eby pomc ci w obronie stacji. - Zrozumiaem - odpar Prann. - Zapraszam na pokad. Ldowisko sidme... za chwil wczam nadajnik sygnau namiarowego. Jaina posadzia bez kopotw myliwiec typu X-wing we wskazanym miejscu. Zaczekaa, a wrota hangaru si zamkn i pomieszczenie wypeni si powietrzem, a potem otworzya owiewk kabiny i zeskoczya na pyt ldowiska. Hangar by ogromny, ale nie zobaczya w nim innych jednostek oprcz swojego myliwca. W tak

176 ogromnej przestrzeni wyglda bardzo niepozornie. W przeciwlegym kracu hangaru ciana bya zwglona, jakby doszo tam do eksplozji albo szala poar. - Witaj na pokadzie! Moda Solo odwrcia si i zobaczya komitet powitalny, zoony z dwojga ludzi i Rodianina. Wszyscy byli ubrani w mundury dawnych Wojsk Obrony Bilbringi: granatowe lune spodnie, wojskowego kroju niebieskie bluzy i zociste koszule. Mczyzna by mniej wicej w wieku jej ojca i mia wosy, ktre mogy by kiedy rude, a obecnie, przyprszone siwizn, wyglday jak kasztanowate. Podszed do niej i wycign rk. - Nazywam si Prann i jestem porucznikiem - oznajmi, potrzsajc jej rk. - To ze mn rozmawiaa. A to moi wsplnicy, Zam Ghanol i Hiksri Jith. Ghanol bya szczup niemod kobiet o siwych wosach i haczykowatym nosie, a Jith Rodianinem. Oboje take przywitali si ciepo z Jain. Prann bysn zbami w szerokim umiechu. - Bardzo si ciesz, e mog powita na pokadzie.... - zawiesi gos i przenis spojrzenie na jej oznaki wojskowe - ...pani pukownik... - ...Solo - dokoczya Jaina. - Solo? - zdziwi si Prann. - Chyba nie ta sama, ktr pokazuj na hologramach? Jaina Solo? - Obawiam si, e tak - przyznaa Jedi. - Nie chc by nieuprzejma, ale czy nie moglibymy przej do rzeczy? Musz oceni stan tej stacji i jak najszybciej zameldowa o tym generaowi Antillesowi. - Naturalnie - odpar mczyzna. - Co za niespodzianka! Co za zaszczyt! Czy zechcesz nam towarzyszy? - Jeeli mog zapyta, poruczniku Prann... co, na mio przestworzy, robisz na pokadzie tej stacji? Oficer parskn krtkim miechem. - Przypuszczam, e to rzeczywicie wymaga wyjanienia - powiedzia. - Kiedy stanowilimy cz ekipy, wysanej tu w celu przeprowadzenia kapitalnego remontu wszystkich urzdze. - Stan przed szybem turbowindy, a kiedy otworzyy si drzwi kabiny, zamaszystym gestem zaprosi Jain do rodka. - Moe zauwaya, e stacja kry po orbicie z daleka od gwiezdnych stoczni. - Tak - przyznaa moda Solo. - Zastanawiaam si, z jakiego powodu. - Prawd mwic, wiele lat sami nie mielimy pojcia, e si tu znajduje oznajmi Prann. - Widzisz, bya zamaskowana. - Zamaskowana? - powtrzya zaskoczona Jaina. - Uhm - potwierdzi mczyzna. - Jedna z teorii gosi, e z jakiego powodu ukry j sam wielki admira Thrawn, kiedy maskowa asteroidy, ktre miay posuy do blokady Coruscant. W sporzdzonym pniej spisie nie doliczono si tej stacji, ale nikt nie potrafi jej odnale. Dopiero kiedy groba inwazji Yuuzhan Vongw wydawaa si nieuchronna, zaczlimy szuka wszystkiego, co mogoby nam pomc si jej przeciwstawi. Kto z dowdztwa domyli si, e stacja moga zosta zamaskowana, i wysa nas tu ze starym krysztakowym detektorem siy cienia, eby j odnale. Jak

Greg Keyes 177 widzisz, nasze poszukiwania zakoczyy si powodzeniem, ale kiedy przebywalimy jeszcze na pokadzie stacji, rozpocza si inwazja. Wyczylimy generator maskujcego pola, zanim doszlimy do przekonania, e nie uda si nam naprawi szybko generatora ochronnego pola. Przelatujcy w pobliu piloci klucza koralowych skoczkw zobaczyli nas i zniszczyli doszcztnie nasz transportowiec... Widziaa uszkodzenia w hangarze z ldowiskiem? Jaina kiwna gow. Kiedy drzwi kabiny turbowindy si rozsuny, Prann zaprosi j do sterowni systemw uzbrojenia, gdzie czekao jeszcze kilkoro czonkw personelu stacji: dwoje ludzi, Twilekanka, Ba-rabel i Toydarianin. Nad rzdami moduw aparatury kontrolnej znajdowa si panoramiczny iluminator, a na widocznym przez niego polu odlegej bitwy pojawiay si raz po raz mikroskopijne byski. Wyglday niewinnie, ale moda Solo nie dawaa si zwie pozorom. Wiedziaa, e kady bysk moe oznacza mier wielu inteligentnych istot. Na myl, e znajduje si tak daleko, ogarniaa j irytacja. - W kadym razie - podj Prann - udao si nam naprawi jeden z turbolaserw i uruchomi generator ochronnego pola. Zestrzelilimy wszystkie skoczki i ponownie wczylimy maskujce pole... prawd mwic, nic innego nie przyszo nam do gowy. W przestworzach obok nas unosia si spora flota, ale Vongowie doszli chyba do wniosku, e wskoczylimy do nadprzestrzeni. Prawdopodobnie nie wiedz, e stacje typu Golan na og nie maj jednostek napdu nadwietlnego. - Ale od tamtych wydarze min ponad rok - przypomniaa Jaina. - Ty mi to mwisz? - parskn Prann. - Cay ten czas, cierpliwie czekajc, staralimy si naprawia, co si da. W tej chwili wszystkie urzdzenia dziaaj bez zarzutu... przynajmniej te, do ktrych udao si nam zdoby czci zapasowe. Nasza stacja dysponuje potnym rdzeniem energetycznym... to chyba oczywiste, skoro maskujce pole dziaa tak dugo. Od czasu do czasu wystrzeliwujemy izolowany kabel z niewielk kamer, eby obserwowa wszystko, co dzieje si na zewntrz. Chyba si domylia, e nie pomogo nam to wybrn z trudnej sytuacji. Stwierdzilimy tylko, e Vongowie czuj si tu coraz bardziej jak u siebie w domu. Umiechn si jeszcze szerzej. - Dzisiaj rano, omiatajc kamer okolic, zauwaylimy twoj flot- podj po chwili. - Poleciem wyczy generator maskujcego pola w nadziei, e nas zobaczycie. Dysponujemy zestawem do ograniczonej cznoci podprzestrzennej, ale nie mamy aparatury hiperfalowej ani HoloNetu. - Znw wyszczerzy zby w szerokim umiechu. - A teraz mamy ciebie. Dopiero w tej chwili Jaina uwiadomia sobie, e dzieje si co zego. Od jakiego czasu wyczuwaa dziki Mocy dziwne emocje, ktre dotd uwaaa za ulg z powodu koca dugiej i niebezpiecznej izolacji, ale pod ulg krya si... zachanno. Chciaa sign po wietlny miecz, ale co uderzyo w ni z caej siy. Jej do, ktra zdya pokona p drogi do rkojeci broni Jedi, nagle odmwia posuszestwa, a pomieszczenie zawirowao. Moda Solo staraa si odzyska ostro spojrzenia i posuy si Moc, ale z kad sekund zawroty gowy staway si coraz silniejsze. Niejasno uwiadamiaa sobie, e nogi nie chc utrzyma ciaru jej ciaa.

Ostatnie Proroctwo

178 Nie poczua, kiedy osuna si na pyty pokadu, ale zauwaya, e zbliaj si do niej czyje obute nogi. Usyszaa napywajce z daleka odgosy, podobne do huku gromu, ale odgada, e to tylko kto co mwi. A pniej... Pniej si obudzia i stwierdzia, e ley na blacie stou, przytwierdzona czym w rodzaju ochronnej sieci. W jej gowie pulsowa tpy bl, a wszystko wok powoli wirowao. - Przykro mi - usyszaa gos Pranna. - Miotacze fal dwikowych pozostawiaj wraenie straszliwego kaca, ale bez przyjemnoci, jakie zazwyczaj go poprzedzaj. Dzieli go od niej jaki metr. Stojcy pod przeciwleg cian Toydarianin mierzy do niej z blastera. - Podobno Toydarianie s bardziej odporni na umysowe sztuczki Jedi ni wikszo istot innych ras - cign Prann. - Mam nadziej, e nie bdziemy musieli si o tym przekonywa. Nie chciabym, eby komu stao si co zego. - Prann... o co chodzi? - wyjkaa Jaina. - Kim waciwie jeste? - C, to naprawd niewane - odpar mczyzna. - Ale dla kogo pracujecie? Dla Brygady Pokoju? Oficer spojrza na ni spode ba. - Pukownik Solo, rani pani moje uczucia - powiedzia. - Miabym by czonkiem tej aosnej bandy kolaborantw? Nie ma mowy. Jestem wyzwolicielem. - Czego? - Prawd mwic, wytworw techniki. - Ach... - domylia si moda Solo. - Jeste zodziejem i przemytnikiem, prawda? Prann wzruszy ramionami. - Okrelibym to inaczej. Zajmuj si ratowaniem wszystkiego, co da si jeszcze ocali - powiedzia. - Nie przywaszczyem niczego, czego Vongowie i tak by nie zniszczyli. Pamitasz Duro? Po tym, jak wycofay si stamtd siy zbrojne Nowej Republiki, kilka razy atakowalimy znienacka w partyzanckim stylu, dziki czemu zdobylimy sporo naprawd wartociowych drobiazgw. Gdybymy tego nie zrobili, po prostu by si zmarnoway. Vongowie i tak nie wiedzieliby, co z nimi zrobi. Jaina poczua, e zaczyna si jej rozjania w gowie. - Wic w rzeczywistoci przylecielicie tu po tym, jak Vongowie zajli Bilbringi? - zapytaa. - Nie, tym razem nasze zadanie polegao na czym innym - odpar mczyzna. Wikszo mojej historii bya prawdziwa, z wyjtkiem tego, e Vel, zapoznajc si z bazami danych gwiezdnych stoczni, me potrafi si doliczy bojowej stacji. Syszaem, e jedna z platform typu Golan znikna krtko przed inwazj wojsk Nowej Republiki. Dziki temu, e kilkoro spord nas zdobyo prac w dokach remontowych, Vel mg si wama do starych imperialnych baz danych. - Prann znw si umiechn. - To jeden z najlepszych wamywaczy komputerowych, o jakich syszaem. - Och, najwyej przecitny - odpar Toydarianin, ktry ani na chwil nie odrywa spojrzenia od Jainy.

179

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Jest take niezwyke skromny - doda Prann. - Tak czy owak, natrafi na zaszyfrowan informacj, z ktrej wynikao, e rzeczywicie stacja zostaa zamaskowana. Wygldao, jakby Thrawn trzyma j w odwodzie jako ma niespodziank, ale kiedy zgin, zabra ten sekret do grobu. Nie zwierzy si z tajemnicy nikomu ze swoich podwadnych. Okrelilimy oglny sektor i wzilimy poprawk na moliwy dryf, a potem... uhm... jeden z nas poyczy z suchych dokw Bilbringi krysztakowy detektor siy cienia, eby j odnale. Dalszy cig tej historii wyglda mniej wicej tak, jak ci powiedziaem. - No dobrze, ale czego waciwie chcesz ode mnie? - zapytaa Jaina. - Dlaczego mnie oguszye? - Prawd mwic, pani pukownik Solo, od ciebie nie chcemy niczego, a ju najmniej kopotw - odpar oficer. - Musz jednak poyczy kilka czci zapasowych z twojego myliwca typu X-wing. - Nie uciekniecie std wszyscy w kabinie mojego myliwca - stwierdzia moda Solo. - Nie - przyzna mczyzna. - Ale uciekniemy na pokadzie samej stacji. - Jakim cudem? - zdziwia si Jaina. - Sam powiedziae, e nie ma jednostki napdu nadwietlnego. - Stwierdziem tylko, e platformy typu Golan na og nie maj takich jednostek poprawi j Prann - Nasza take jej nie miaa, ale jak wedug ciebie chcielimy porwa std gwiezdn stacj w taki sposb, eby nie zauwayy tego wadze Bilbringi? - Przylecielicie tu z wasn jednostk napdu nadwietlnego - domylia si moda Solo. - Tak, pani pukownik - przyzna mczyzna. - I wanie koczylimy j instalowa, kiedy Vongowie zniszczyli nasz transportowiec. Na nieszczcie, na jego pokadzie znajdowa si motywator. Nie ma motywatora, nie ma jednostki napdu nadwietlnego. - Rozoy rce w gecie wiadczcym o bezradnoci. - Musielimy uzbroi si w cierpliwo i czeka. - Nie wystarczy wam motywator mojego myliwca typu X-wing, eby wskoczy do nadprzestrzeni tak wielk stacj - oznajmia Jaina. - Nie, ale osigniemy cel, dysponujc motywatorami z siedmiu takich myliwcw. Jaina szarpna si w krpujcej j sieci. - Zostawcie w spokoju pilotw mojej eskadry! - wykrzykna. - Hej, uspokj si - odpar Prann. - Nikomu z nich nie stao si nic zego. Porazilimy ich promieniami jonowymi, sprowadzilimy do hangaru za pomoc promienia cigajcego i oguszylimy dziki generatorowi fal dwikowych. Nie mielimy atwego zadania, zwaszcza w przypadku Wookiego i tej zwariowanej Twilekanki. Posuchaj, nie chcemy, ebycie uwaali nas za wrogw. W obliczu tak absurdalnego owiadczenia Jaina moga tylko spiorunowa go spojrzeniem. - Liczylimy na to, e wszyscy wyldujecie w naszym hangarze - cign mczyzna. - Uatwilibycie nam zadanie, ale musielimy si przygotowa na wypadek,

180 gdybycie jednak tego nie zrobili. Pewnie tego nie wiesz, ale waciwie nie mielimy tu nic do roboty. - Posuchaj, Prann - odezwaa si Jaina. - Genera Antilles bardzo potrzebuje tej stacji. Oficer si rozemia. - Przykro mi, pani pukownik, ale zainwestowalimy w to cacko troch za duo, eby przekazywa je komu, kto je zniszczy - powiedzia. - Wiesz, ile dostan za sam generator maskujcego pola? Zapomnij o tym. Za kilka minut bdziemy gotowi do skoku. Nikt nas nie zauway, bo od jakiego czasu stacja jest znw niewidoczna. - A co ze mn? - zainteresowaa si moda Solo. - Przyznaj, e stwarzasz pewien problem - mrukn mczyzna. - Syszaem o tobie do, eby wiedzie, e im duej bd ci trzyma w niewoli, tym wiksza szansa, i posuysz si jak sztuczk Jedi. Problem w tym, e nie mam pojcia, co zechcesz zrobi. Z drugiej strony, nie zamierzam zabija crki Hana Solo. Szanuj go i wiem, e przeszed przez prawdziwe pieko. - Po prostu si boisz, e wytropi ci i zabije - stwierdzia pogardliwym tonem Jaina. - Ta-a, to te - przyzna lekcewaco Prann. - Posuchaj, jestem przedsibiorc, a to, co chc zrobi, to zwyczajna transakcja handlowa. Kiedy pobudzimy do ycia jednostk napdu nadwietlnego i std wyskoczymy, dostarczymy ciebie i twoich pilotw w jakie bezpieczne miejsce... was i wasze myliwce. W porzdku? - Nie, nie w porzdku - odpara Jaina. - Komu zamierzasz sprzeda generator maskujcego pola, Prann? Vongom? Bo jeeli nam nie pomoecie, tylko oni zostan w okolicy. - Troch dramatyzujesz, nie uwaasz? - zapyta oficer. - Za takie drobiazgi mona dosta bardzo przyzwoit sum w Sektorze Wsplnym... do licha, w wielu innych miejscach galaktyki. Zamierzam poszuka niewielkiej planety, ktrej wadcy licz si z tym, e wkrtce potem bdzie im potrzebna silna karta przetargowa. Jeeli bitwa w tutejszych przestworzach zakoczy si zwycistwem Vongw, chtnych do zakupu takich urzdze powinno by co niemiara. - Wrcz przeciwnie, moesz nie znale ani jednego, bo Vongowie zdobd wszystko, co jeszcze zostao do zdobycia - sprzeciwia si moda Solo. - Tylko dlatego, e Huttogadzinom twojego pokroju wci bardziej zaley na wzbogaceniu si ni zrobieniu wszystkiego, co si da, by nam pomc. Prann spowania. - Tkwilimy tu cay rok, otoczeni przez Vongw, w nieustannej obawie, e nas tu znajd - zacz gniewnym tonem. - Jasne, nie zobaczyli nas, bo mielimy wczony generator maskujcego pola, ale i my nie moglimy ich obserwowa. Za kadym razem, kiedy wypuszczalimy kamer, drelimy o ycie. Nikt z nas nie mia pojcia, czym dysponuj i czy w nastpnej sekundzie nas nie zauwa. Moesz sobie wyobrazi, jak si czulimy? Kadego dnia, calutki rok, drczya nas straszliwa niepewno. ylimy w coraz wikszym napiciu, ze wiadomoci, e nie moemy zrobi absolutnie nic, co mogoby poprawi nasz sytuacj. - W miar jak si zaperza, mwi coraz goniej, a jego twarz z wolna czerwieniaa. - dasz od nas wyrzecze po

Greg Keyes 181 wszystkim, co tu przeszlimy? Siostrzyczko, moesz sobie darowa komunay. Zamierzam zabra std stacj i j sprzeda, a kiedy zainkasuj swoj dol, poszukam jakiej maej zacofanej planety, ktrej Vongowie nie znajd do koca mojego ycia. Mam zamiar doy swoich dni, wylegujc si na gorcym piasku i popijajc zimne drinki. - Tak daleko nie znajdziesz adnej takiej planety - uwiadomia mu moda Solo. - Mam ochot jej poszuka - stwierdzi Prann. Jaina skupia Moc i przeniosa spojrzenie na Toydarianina. - Jest szalony - powiedziaa. - Ogusz go i natychmiast uwolnij mnie z tej sieci. Vel zamruga, kilka sekund spoglda na ni nieprzytomnie, ale potem si rozemia. Prann take si umiechn. Wygldao na to, e zakoczy swoj tyrad. - Wic to prawda - powiedzia. - To dobrze. A teraz, jeeli wybaczysz, pomog pozostaym instalowa te motywatory. Velu, zmieniem zdanie. Id z ni do sterowni systemw uzbrojenia, bo moesz by tam bardziej potrzebny, ale pilnuj jej jak oka w gowie. Nie mog sobie pozwoli, eby w takiej chwili zajmowa si czym jeszcze. Miej oko na wszystko i nie pozwl, eby z kimkolwiek rozmawiaa. - Chc si zobaczy ze swoimi pilotami - zadaa moda Solo. - Dopiero kiedy wskoczymy do nadprzestrzeni - zdecydowa Prann. - Ani chwili wczeniej. Odwrci si i wyszed z pomieszczenia.

Ostatnie Proroctwo

182

ROZDZIA

27
- Nic - burkn Corran, siadajc na pniu zwalonego drzewa. - Przeszukaem okolic w promieniu dziesiciu kilometrw, ale nie znalazem adnego ladu tubylcw. - Moe nie ma ich wielu - podsuna Tahiri. Wycigna rk i zerwaa zwieczony koron zbkowanych lici, owalny owoc. Nazwany przez nich wistogruszk, by jednym z omiu, ktre Nen Yim uznaa za jadalne i poywne. Uczestnicy wyprawy mieli ograniczone zapasy ywnoci, wic Corran nalega, eby w miar moliwoci ywili si miejscowymi okazami flory i fauny. Podczas zwiadowczych wypraw mona byo zreszt nie tylko zbiera owoce, ale i porozmawia z daleka od Yuuzhan Vongw bez obawy, e zostawia si ich dugo bez nadzoru. - A moe mielimy pecha i roztrzaskalimy si w jedynym niezamieszkanym rejonie, jaki zostawili tubylcy na powierzchni tej planety - odezwa si Korelianin. Tak czy owak, to niewane, bo nie moemy zosta tu na zawsze. Zastanawiaem si, jak zwrci na siebie uwag zaogi tamtej imperialnej fregaty. - I wymylie, jak to zrobi? - zapytaa moda Jedi. Corran kiwn gow. - Tak - powiedzia. - W tym celu musz jednak uda si do jedynego miejsca, ktrego dotd unikaem. - Rozumiem - mrukna Tahiri. - Do gigantycznej jednostki napdu nadwietlnego. - Masz racj. - Nie chcesz, eby Yuuzhan Vongowie dowiedzieli si, co to jest, w obawie, e poczuj si rozczarowani - domylia si moda Jedi. - Znw masz racj - przyzna Horn. - Tyle e to jedyny lad cywilizacji w najbliszej okolicy. Moe natkniemy si tam na kogo, kto si tym opiekuje, albo znajdziemy co innego... na przykad nadajnik hiperfalowy albo przekanik podprzestrzenny. Harrar nalega zreszt na mnie, eby si tam wyprawi. - Jak ci si wydaje, jak zareaguje, kiedy si dowie, co to jest? - zapytaa Tahiri. - Sama mi to powiedz - odpar Korelianin.

183

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Tahiri zacza si nad tym zastanawia. Staraa si przypomnie sobie, jak si czua, kiedy kilka dni wczeniej wspia si na wierzchoek wzniesienia. Uniosa wistogruszk, eby mu j pokaza. - Prawdopodobnie jak osoba, ktra si dowiaduje, e w rodku smacznego owocu zagniedzi si wstrtny robak - zacza z namysem. - Zwaszcza kiedy ju kilka razy zdy ugry ten owoc. Corran kiwn gow. - Ja te tak to widz - przyzna ponuro. - Mimo to musimy co zrobi. Harrar interesuje si tym tak bardzo, e na pewno nie pozwoli mi wyprawi si tam bez niego. - Jak daleko to moe by od nas? - zapytaa moda Jedi. - Na oko mniej wicej dwadziecia kilometrw - odpar Horn. - Tak, ja te tak sdz - przyznaa Tahiri. - Wic kiedy wyruszamy w drog? - Nie my - poprawi j Korelianin. - Tylko ja i Harrar. Chciabym, eby zostaa w obozie i miaa oko na oboje pozostaych Yuuzhan Vongw. - Znw? - zapytaa zawiedziona moda kobieta. - Mam ju do ich niaczenia. Czyby jeszcze im nie ufa? Sprawiaj wraenie absolutnie oczarowanych t planet. Wydaje mi si, e to przed Harrarem powinnimy si mie na bacznoci. - Niepokoi mnie arcykapan - przyzna Corran. - To wanie dlatego cay czas staram si go mie na oku, ale pozostali dwoje... oni take s naszymi wrogami, Tahiri. Bez wzgldu na to, jak poprawnie ukadaj si nasze stosunki, nie wolno nam zapomina, e moemy mie odmienne cele. - Rozumiem. - Tahiri kiwna gow. - Chodzi mi o to, e pilnowanie Nen Yim i Proroka jest potwornie nudne. Caymi dniami tylko badaj roliny i owady. Jeeli naprawd uwaasz, e kto musi ich nadzorowa, dlaczego to ja nie mogabym wyruszy na t wypraw zamiast ciebie? - Bo wanie tak uwaam, oto dlaczego - odpar oschle Korelianin. - Moesz w tym czasie popracowa nad technik medytacji albo powiczy prac ng podczas walki wietlnym mieczem. - Cay ostatni tydzie nie robi niczego innego - burkna moda Jedi. - No c, w yciu nie ma lekko - odpar Horn z troch wikszym sarkazmem, ni musia. - Czasami trzeba spdzi cay tydzie bez udziau w takiej czy innej bitwie. Jestem pewien, e dasz sobie z tym rad. - Rozkaz, prosz pana - odpara Tahiri bez entuzjazmu. W gbi duszy czua uraz. Dlaczego traktowa j w taki sposb? Czy nie rozumia, e sprawia jej przykro? - Harrar i ja wyruszymy jutro rano - zdecydowa starszy Jedi. - Spacer tam i z powrotem nie powinien nam zaj wicej ni dzie, najwyej ptora, ale nie mam pojcia, ile czasu spdzimy na miejscu, zanim znajd co, co moe si nam przyda... moe godzin, a moe kilka dni. Chc, eby zostaa i miaa na wszystko baczenie. - Na co? - prychna Tahiri. - Na robaczywe owoce? Corran unis nagle gow, a w jego oczach zapaliy si gniewne byski. - Nie mam pojcia- powiedzia - ale im duej tu jestemy, tym bardziej czuj si nieswojo.

184 - Moe i ty si nudzisz - domylia si moda Jedi. - To co wicej - odpar Korelianin. - Nie potrafi si pozby zego przeczucia, ale nie mog na to nic poradzi, dopki nie wymyl, jak skontaktowa si z Lukiem. - Jeeli jeszcze tu jest - zauwaya Tahiri. - Przypuszczam, e jeszcze nie odlecia - stwierdzi Horn. - Od czasu do czasu go wyczuwam. - Ja te - przyznaa moda kobieta. - Jego i Jacena. Zwaszcza Jacena, ale Moc nie podpowiada mi, jak daleko s od nas. Mogli dawno wrci na Kalamar. - Nie odnosz takiego wraenia - oznajmi stanowczo Corran. - Musisz uwierzy mi na sowo, e w cigu wielu lat ycia nauczyem si tego i owego. Tahiri poczua si uraona tonem jego gosu. - Corranie, przecie wiem, e jeste bardziej dowiadczonym Jedi ni ja powiedziaa. - Ale nie zachowujesz si tak, jakby to wiedziaa. - Bardzo przepraszam, jeli... - zacza moda Jedi. Nagle w jej sercu pko co, co nabrzmiewao od chwili, kiedy go znw ujrzaa. Poczua na twarzy ciep wilgo i z bezgranicznym wstydem uwiadomia sobie, e pacze. - Chyba czasami naprawd nie potrafi wyrazi jasno tego, co czuj - bkna w kocu. - Chodzi mi o to, e dopiero niedawno zespoliam obie osobowoci, i chyba jeszcze si do tego nie przyzwyczaiam. - Hej, uspokj si - mrukn Corran. - Po prostu le ci zrozumiaem, to wszystko. - Nie, nie, Corranie. Jeste moim bohaterem - wyznaa Tahiri. - Od tego czasu, kiedy ty, Anakin i ja... Sdziam, e jestemy przyjacimi, a potem... Przerwaa, bo uznaa, e jej sowa brzmi gupio. - Posuchaj, Tahiri... - zacz starszy Jedi. - Potrzebuj dalszej nauki - wybuchna moda kobieta. - Powanego ksztacenia. Czy tego nie rozumiesz? Dlaczego nigdy nie zaproponowae... Chodzi mi o to, e wiesz o wiele wicej ni ja... Znw urwaa, troch przeraona, ale czujc wielk ulg, e w kocu to powiedziaa. Korelianin wpatrywa si w ni jak sekund. - Nigdy nie przypuszczaem, e mogaby chcie tego ode mnie - odezwa si w kocu. - No c... - Tahiri zastanawiaa si, jakim cudem kto tak mdry moe by tak gupi. - Dlaczego nie? Potrzebuj kogo, kto by mnie poprowadzi, Corranie. Moe wyglda, e wiem, co robi, ale w rzeczywistoci tak nie jest. - Nie jestem mistrzem, Tahiri - stwierdzi agodnie Korelianin. - Znam mistrzw, ktrzy z radoci podjliby si szkolenia ciebie. - Ty masz chocia cie szansy, eby mnie zrozumie - odpara moda Jedi. - Oni nie mog nawet o tym marzy. - Chyba ich nie doceniasz. - Moliwe. - Tahiri buntowniczo wysuna brod do przodu. - Czy to znaczy, e mi odmawiasz?

185

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Nie, ale to nie takie proste - oznajmi Corran. - Bdziemy musieli zasign opinii mistrza Skywalkera. Na razie musisz jednak przesta mi si sprzeciwia i robi, co mwi. Rozumiesz? - Chcesz przez to powiedzie, e si zgadzasz? - Tylko na razie, bo w pobliu nie ma adnego mistrza... i dopki nie uzgodni tego z Lukiem - zastrzeg Horn. - Naturalnie, jeeli przyjmiesz moje warunki. Moda Jedi otara oczy wierzchem doni. - Zgadzam si - powiedziaa. - To dobrze - mrukn Corran. - Wic zostaniesz tu z Nen Yim i Prorokiem. Koniec, kropka. - W porzdku. Nen Yim postanowia, si przyjrze wyhodowanemu stworzeniu, ktre na pierwszy rzut wygldao jak normalna qahsa, chocia wiedziaa, e rnic midzy nim a zwyczajn yw pamici nie da si dostrzec goym okiem. Wycigna rk w stron stworzenia, ale zamara na cichy odgos czyich krokw. Nie ogldajc si, wiedziaa, e to uksztatowana Jedi. Nigdy si od niej nie oddalaa, zawsze j obserwowaa. Z pocztkuj to dranio, ale zdya si przyzwyczai. Uwagi modej kobiety okazyway si cenne, a nawet przyspieszyy jej badania. - Witaj - odezwaa si mistrzyni przemian. - Co mi si zdaje, e jeste dzisiaj w dobrym nastroju - zauwaya Tahiri. Nen Yim uniosa lekko kciki ust. - To moe si za chwil zmieni - oznajmia. - Zamierzam dokona pewnej prby, ktra prawdopodobnie zakoczy si niepowodzeniem. - Czy to niebezpieczne? - zainteresowaa si moda Jedi. - Nie sdz, ale wszystko moliwe. - Moe powinna z tym zaczeka do powrotu Corrana i Harrara - zaproponowaa Tahiri. - Wyruszyli w drog zaledwie kilka godzin temu - sprzeciwia si Yuuzhanka. Kto wie, moe ju nigdy nie wrc? A poza tym moje dowiadczenie powinno przebiec bez niespodzianek. Tahiri zwrcia zaciekawione spojrzenie na przedmiot tajemniczego eksperymentu. - Co to takiego? - zapytaa. - Wyglda jak normalna qahsa. - Do pewnego stopnia ni jest - przyznaa mistrzyni przemian, - Ale hodujc j, dokonaam kilku modyfikacji. Moda Jedi usiada naprzeciwko niej ze skrzyowanymi nogami. - Jakiego rodzaju? - zapytaa. - Zainteresowao mnie twoje stwierdzenie, e Moc zespala formy ycia Zonamy Sekot i suy jako rodek wzajemnej komunikacji - zacza Nen Yim. - Przyznaj, e pocztkowo nie potrafiam wymyli sposobu weryfikacji twojej hipotezy, bo w Mocy nie pojawiaj si formy ycia Yuuzhan Vongw. Uderzyo mnie jednak, e skoro

186 ekosystem tej planety pozostaje w rwnowadze, musi by obdarzony czym w rodzaju pamici... musi wiedzie, co wydarzyo si wczoraj i w cigu ostatniego cyklu, eby zaplanowa, co ma wydarzy si jutro. Co wicej, do tej pamici musz mie dostp wszystkie elementy tego ekosystemu. - Na razie nadam za twoim rozumowaniem - oznajmia z rezerw Tahiri. Nen Yim wskazaa dziesicionogiego stawonoga, ktrego otoczya odywcz membran. - Nawet gdyby te informacje byy przechowywane na poziomie czsteczkowym, stworzenie tej wielkoci nie daoby rady zapamita niczego, co mogabym wykorzysta - podja po chwili. - Doszam do wniosku, e centralny rdze pamiciowy Zonamy Sekot musi znajdowa si gdzie indziej, ale kada miejscowa forma ycia, a nawet kada komrka, musi si jako z ni kontaktowa, prawdopodobnie dziki twojej Mocy. - To ciekawe - przyznaa Tahiri. - I znalaza sposb weryfikacji tej hipotezy? - Chyba tak - odpara mistrzyni przemian. Spojrzaa na mod Jedi. - Ale nie wiem, czy powinnam ci to wyjani. Mog powiedzie co, co ci zdenerwuje. Tahiri zmruya oczy. - To ma co wsplnego z moim ksztatowaniem, prawda? - zapytaa. - Tak - przyznaa Nen Yim. - Mw dalej. - Istnieje pewien protok. Nazywa si Qah - zacza z namysem Yuuzhanka. Stosuje si go w celu wpisywania wytworzonych albo zapoyczonych wspomnie do tkanki mzgowej form ycia Yuuzhan Vongw. Posugujemy si tym protokoem czsto, zazwyczaj w zwykych celach... w rodzaju nauczenia okrtw latania, czasami jednak wykorzystujemy go dla wzmacniania wasnych wspomnie czy zdobywania umiejtnoci albo wiedzy z pominiciem mudnego procesu uczenia. W przeszoci, chocia bardzo rzadko, stosowano go take w celu zastpowania caych osobowoci. - To wanie to chciaycie zrobi ze mn- domylia si moda Jedi. - Owszem - odpara Nen Yim. - Okazao si jednak, e protok Qah nie oddziauje na komrki ludzkiego organizmu, bo yuuzhaskie i ludzkie tkanki nie s do siebie wystarczajco podobne. Zamiast tego wykorzystaymy wic nasze tkanki mzgowe, eby stworzy co w rodzaju ludzkiej komrki Qah, ale wypenionej yuuzhaskimi wspomnieniami. Uzyskaymy co w rodzaju hybrydy. - I ten eksperyment zakoczy si powodzeniem - domylia si Tahiri. - Masz racj - stwierdzia mistrzyni przemian. - Jeeli chodzi o twj mzg, jeste w poowie Yuuzhank. Nie wszczepiymy ci samych informacji, ale take komrki, w ktrych zostay zapisane. Tahiri zmruya oczy. Nen Yim wiedziaa, e to zy znak. - Chcesz, ebym przerwaa? - zapytaa. - Tak... to znaczy nie, ale to boli jak rozdrapywanie wieej rany - wyznaa moda Jedi. - Prawd mwic, chciaabym ci o co zapyta. - Sucham - odpara Nen Yim, ale postanowia si mie na bacznoci. - Musz wiedzie, czy Riina bya osob z krwi i koci.

187

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Mistrzyni przemian zamrugaa. Co za interesujce pytanie, pomylaa, nie dostrzega w nim jednak niczego dziwnego. - Jestem pewna, e kiedy ya - powiedziaa. - Imi zostao chyba zmienione, bo imi zmieni jest bardzo atwo, ale szczegy twojego dziecistwa pochodz bez wtpienia z pamici prawdziwej osoby. Przypuszczam, e takie wspomnienia mona wytworzy sztucznie, ale nie ma po temu powodu, skoro moe ich dostarczy kada yjca osoba naszej rasy. - Czy Riina... ju nie yje? - Nie mam pojcia - odpara Nen Yim. - To Mezhan Kwaad dostarczya informacji zawierajcych jej wspomnienia. Tylko ona wiedziaa, kim jest dawczyni... ale nigdy ju nam tego nie powie. - Macki kopaka na jej gowie skrciy si na znak zaciekawienia. Czy jej eksperyment zakoczy si powodzeniem? Czy pamitasz, jak dorastaa w wylgami... i tak dalej? Tahiri kiwna gow. - Niektre wspomnienia s klarowne jak kryszta, a inne niewyrane - powiedziaa. - Pamitam, e kiedy ja i moje koleanki z wylgarni, Ploh i Zhul, wziymy jednego z szorujcych korskw i umieciymy go we wsplnym pomieszczeniu posikowym. Stworzenie... - ...zjado wszystkie ifii - dokoczya Nen Yim. Poczua nagy ucisk w odku. - Tak - przyznaa Tahiri, marszczc brwi. - Skd to wiesz? - A pamitasz incydent z rannym bojowym namiqiem? - zapytaa mistrzyni przemian. - Zaraz, zaraz... - zacza moda kobieta. - Masz na myli jednego z tych jaszczurkoptakw, ktre wojownicy wykorzystywali, eby walczyy ze sob? Ja... znalazam kiedy jedno takie stworzenie. Ktry wojownik zostawi je w wielkim wiwarium, bo nie kwapio si do walki. Byo ranne, a ja opiekowaam si nim i je wyleczyam. A potem jedna z koleanek z mojej wylgarni zmusia je do walki. Kiedy tam wpadam, wanie konao, rozszarpane na strzpy. Wydawao mi si, e spojrzao na mnie, jakby bagajc o ratunek. Nen Yim poczua, e przeszy j lodowaty dreszcz. - O co chodzi? - zaniepokoia si Tahiri. Mistrzyni przemian westchna. - To s moje wspomnienia - wyznaa. Tahiri wpatrywaa si w ni w milczeniu chyba minut, jakby staraa si przewidrowa j spojrzeniem na wylot. Nen Yim ucieszya si z tej przerwy, bo musiaa zebra myli. Mezhan Kwaad, pomylaa, niech bogowie pochaniaj ci dwa razy dziennie. W kocu moda Jedi przesonia powiekami zielone oczy. Ona te staraa si odzyska panowanie nad sob. A moe zastanawiaa si, jak zabi swoj rozmwczyni? Moe nie moga znie myli, e jej niegdysiejsza drczycielka ma te same wspomnienia z okresu dziecistwa, co ona? Kiedy jednak Tahiri otworzya oczy, na jej twarzy malowaa si tylko ciekawo. - Co stao si z Ploh? - zapytaa.

188 Nen Yim poczua ulg i nieco si odprya. - Otrzymaa przydzia na Belkadan i zostaa tam zabita - powiedziaa. - A Zhul? - Zhul jest teraz adeptk na pokadzie wiatostatku Baanu Ghezh i o ile mi wiadomo, miewa si cakiem dobrze. - A ten mody wojownik, ktry strzeg naszych sypialni w pocztkowym okresie mojego ksztatowania? Naszych, powtrzya w myli Nen Yim. Powiedziaa naszych. Zupenie, jakby... - Zgin podczas podboju Yuuzhantara - odpara ponuro. - Mwi si, e umar jak bohater. Staranowa okrt niewiernych, kiedy jego zacz si rozpada. Tahiri potara czoo. - By miy - stwierdzia. - Tak, jeeli mona si tak wyrazi o yuuzhaskim wojowniku - przyznaa Nen Yim. - Jakbym miaa mao kopotw z poapaniem si, o co w tym chodzi - mrukna moda Jedi. - Teraz dowiaduj si, e po obu stronach barykady miaam przyjaci, ktrzy stracili ycie. Moliwe nawet, e jednego sama zabiam. Nen Yim nie wiedziaa, co na to odpowiedzie. - Chciaabym ci zada jeszcze wiele innych pyta, ale to chyba nieodpowiednia pora - cigna Tahiri. - Musz... musz to przemyle. - Ja te - oznajmia mistrzyni przemian. - Wiem tyle samo, co ty. Moda kobieta uniosa gow. - Wiesz, ju ci przebaczyam - wyznaa. - Nawet zanim mi o tym powiedziaa. - Nie prosiam ci o to. - Wiem. - Ale ciesz si z tego. Kilka nastpnych minut spdziy w milczeniu. Pierwsza przerwaa cisz Tahiri. - Uhm... - zacza niepewnie. - Miaa powiedzie mi co na temat tej qahsy. Zadowolona, e moe skierowa rozmow na znajome tory, Nen Yim kiwna gow. - Wyizolowaam komrki nerwowe sekotaskiej formy ycia i zmodyfikowaam je w podobny sposb, jak kiedy twoje - powiedziaa. - To zadanie byo atwiejsze, bo pod wzgldem genetycznym sekotaskie formy ycia s bardziej podobne do naszych. Mam nadziej, e dziki temu uzyskam dostp do wspomnie planety, podobnie jak mogabym uzyska dostp do tej qahsy. - Ale jeeli te wspomnienia nie s przekazywane dziki Mocy, a Yuuzhan Vongowie yj poza Moc... - zacza moda Jedi. - Zastanw si, Tahiri - przerwaa mistrzyni przemian. - Twj mzg zawiera wszczepione komrki Yuuzhan Vongw. Mimo to nadal wyczuwasz Moc i umiesz si ni posugiwa. - Tak! - wykrzykna Tahiri. - Pamitam, e kiedy moje osobowoci si zespalay, Riina posugiwaa si wietlnym mieczem, zupenie jak Jedi. - Przeniosa spojrzenie na yw pami. - A to oznacza, e twj eksperyment moe zakoczy si powodzeniem.

189

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

190

- Moe - przyznaa Nen Yim. - Pod warunkiem e adne z moich zaoe nie okae si faszywe. Myl, e zaraz si o tym przekonamy. - Czy mog si przyglda? - Bd zaszczycona. Nen Yim bez wahania signa po qahs i zespolia si z ni. Kilka sekund nic si nie dziao, ale potem otaczajcy j wiat jakby rozsypa si na kawaki. Przez umys mistrzyni przemian zaczy przelatywa z rykiem wizerunki i dane, gwiazdy i pustki, dotyk ycia na skrze i podmuch wiatru w okolicach podbiegunowych. Uczucia... strach, bl, rozpacz, rado... a wszystkie tak potne, e jej mikroskopijny yuuzhaski mzg nie mg nawet marzy o ich interpretacji. Wizerunki pojawiay si jeden po drugim... z kad chwil szybciej i szybciej. Biegy razem, pony w niej i rzucay blask w kady zaktek jej mzgu. Prosz, zwolnij, bo to mnie zabije i nigdy tego nie zrozumiem, pomylaa Nen Yim. Czua si, jakby usiowaa uzyska dostp do smego rdzenia. Sprawiao to wprawdzie mniejszy bl, ale byo o wiele bardziej niebezpieczne. Mistrzyni przemian miaa wraenie, e pod tym naporem jej myli krusz si i nikn. Czua si, jakby si rozpywaa. .. jakby jaki bg wyjada j od rodka. Kiedy Nen Yim wzia do rk yw pami, na jej twarzy pojawi si grymas bezgranicznego zdumienia. Chwil pniej przeszy j dziwny dreszcz i mistrzyni przemian osuna si bezwiednie. Chocia jej ciaem wstrzsay drgawki, nie wypucia qahsy z zacinitych palcw. - Nen Yim! - krzykna moda Jedi i skoczya ku niej. Wycigna rk, by jej pomc albo chocia wyszarpn stworzenie z jej doni, ale zrezygnowaa. Nie miaa pojcia, co si dzieje. Baa si robi cokolwiek, eby nie pogorszy sytuacji. Ale jeli nic nie zrobi, Nen Yim moe umrze, pomylaa. Zauwaya, e z kad chwil ciaem mistrzyni wstrzsaj silniejsze dreszcze. Skupia si i korzystajc z Mocy, uwolnia myli. Jak zwykle, zamiast Nen Yim wyczua pustk, ale w samej qahsie dziao si co dziwnego. W stworzeniu brzczaa i pomrukiwaa jaka potga. Tahiri wyczuwaa, e przepywa przez nie co, co sczy si ze wszystkich stron i brzmi, jakby milion form ycia usiowao porozumiewa si rwnoczenie. Chwil pniej zauwaya, e z nozdrzy Nen Yim ciekn krople czarnej krwi. Chyba jednak musz co zrobi, pomylaa. Przerwanie wizi mistrzyni przemian z qahs nie mogo niczego pogorszy, a wszystko wskazywao, e ju niedugo stworzenie j zabije. Liczc na to, e Moc j poprowadzi, wycigna rk po qahs. Kiedy dotkna stworzenia, planeta powalia j potnym ciosem. Niespodziewanie strumie wizerunkw, zapachw i namacalnych informacji zwolni. Natenie haasu osabo i Nen Yim stwierdzia, e znajduje si porodku ciszy... caoci ycia, a nie sekwencji.

Uwiadomia sobie, e zrozumiaa. e poznaa tajemnic Zonamy Sekot. Miaa ochot mia si i zarazem paka. Kiedy Tahiri odzyskaa przytomno, Nen Yim przecieraa jej czoo wilgotn szmatk o zapachu mity. - Co... co si stao? - wymamrotaa. Jzyk miaa napuchnity jak robak grysh. Bolaa j gowa. Bl pulsowa w caym ciele. - Nie jestem pewna - odezwaa si mistrzyni przemian. - Kiedy straciam kontakt z... kiedy to wszystko si skoczyo, znalazam ci nieprzytomn. - Staraam si ci pomc - przypomniaa sobie moda Jedi. - Kiedy dotknam qahsy, zobaczyam jednak olepiajce wiato... niczego wicej nie pamitam. - Na jej twarzy odmalowa si nagle niepokj. - Nic ci si nie stao? Nen Yim pokrcia gow. - Czuj si wietnie, jak nigdy dotd - oznajmia. - Nawizaa kontakt z Zonam Sekot? Nen Yim nie bardzo wiedziaa, co powiedzie. Po tym, co wanie przeya, wydawao si jej, e Tahiri wypowiada sowa bardzo powoli. Miaa wraenie, e cay wiat zwolni tempo, i uznaa to za wspaniae uczucie. - Nie z yjc wiadomoci - stwierdzia w kocu. - Sdz, e jednak miaa racj. Do tego potrzebny jest zwizek z Moc, ale niewiele brakowao, eby przytoczyy mnie wspomnienia... same wspomnienia. - Wstaa. - Musisz mi teraz wybaczy. Powinnam odda si medytacjom, ale sdz... chyba znalazam rozwizanie. - Czego? Nen Yim mimo woli umiechna si szeroko. Wci jeszcze czua si jak we nie. - Wszystkiego, co moe mie z nami jaki zwizek - powiedziaa.

191

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

28
Nom Anor zapuci si gbiej w las porastajcy wierzchoek wzniesienia. Ani Nen Yim, ani Tahiri go nie zauwayy. On take ich nie widzia przez gazie, ale podsucha wiksz cz ich rozmowy. aowa, e nie wszystko zrozumia. Co miaa na myli mistrzyni przemian, kiedy powiedziaa, e znalaza rozwizanie wszystkiego, co moe mie zwizek z istotami rasy Yuuzhan Vong? Nie wychodzc z kryjwki, zobaczy w pewnej chwili, e Nen Yim niesie swoj qahs. Krtko potem straci j z oczu, bo Yuuzhanka skrya si w gszczu potnych drzew, porastajcych dno doliny. Tahiri si nie pojawia, co mogo oznacza, e zamierza speni prob swojej rozmwczyni. Kilka minut pniej byy egzekutor opuci kryjwk, przeszed kilkadziesit metrw w kierunku, w ktrym udaa si Nen Yim, i zacz ostronie schodzi po zboczu wzgrza. Nen Yim przystana i powioda spojrzeniem po otaczajcych j drzewach. Dopiero w tej chwili zwrcia uwag na szelest lici na wietrze, natarczywe brzczenie owadw i szczebiot ptakw. Zacza si odpra. Pozbya si hamulcw i uprzedze i wreszcie uwiadomia sobie, e planeta naprawd yje. Poczua take, e sama yje. W cigu wielu poprzednich lat bya tylko wnikliw obserwatork. Nawet jej ekstremalne postpki, ktre przywiody j w to miejsce, miay suy wycznie obserwacjom. Nigdy dotd Nen Yim nie uwaaa si jednak za czstk tego, co obserwuje, za element wielkiej tajemnicy ktr by cay wszechwiat. Zawsze trzymaa si z daleka... od swoich ziomkw, swojej kasty i swoich towarzyszek. Wreszcie jednak czua, e - podobnie jak wszystko inne - znalaza si w rodku. Bya szczliwa. - Zawsze powinnimy tacy by - szepna do siebie. - Zonama Sekot jest... - Czy nie przeszkadzam? Ockna si z zadumy i umiechna. Przed ni sta Prorok. - Wiedziae o tym cay czas - powiedziaa. - Jakim cudem od pocztku to wiedziae. - Domylam si, e dokonaa wanego odkrycia - odezwa si Yushaa.

192 - Rzeczywicie odkryam co wspaniaego - przyznaa mistrzyni przemian. - Nie mog si doczeka, kiedy podziel si tym z wami. - Czy to ma jaki zwizek z naszym odkupieniem? - zapyta Prorok. Nen Yim z zaskoczeniem stwierdzia, e w jego gosie syszy sarkastyczn nut. - Owszem - oznajmia. - I to nie tylko z odkupieniem Zhabionych, lecz take wszystkich innych istot naszej rasy. Ale to nie bdzie atwa sprawa. Shimrra na pewno sprzeciwi si poznaniu prawdy. - Zaczynasz mwi jak ja - stwierdzi Prorok. - Chyba tak - przyznaa beztrosko Yuuzhanka. - Ale kiedy poznasz prawd... - Prawda jest rzecz wzgldn - przerwa jej Yushaa i zrobi krok w jej kierunku. - A czasami nawet nie jest prawd. - Unis rk do twarzy. - Dlaczego zdejmujesz okrywacz? - zdziwia si mistrzyni przemian. - Jeeli to dzie objawienia, wszyscy powinnimy stan przed Zonam Sekot takimi, jakimi naprawd jestemy - odpar Prorok. - Ale nie pozwolia mi dokoczy tego, co chc powiedzie. Mwiem o prawdzie, ale wszystkie moje poprzednie prawdy byy starannie dobranymi kamstwami. W miar jak okrywacz speza z jego twarzy, gos przybiera coraz ostrzejsze tony. - Co takiego? - achna si Nen Yim. Kiedy okrywacz znikn, zobaczya nie twarz Zhabionego, ale zupenie normalne oblicze egzekutora... tyle tylko, e w jednym oczodole... Zachysna si z wraenia i gwatownie uniosa implantowan rk mistrzyni przemian. W uamku sekundy podobne do bicza do wystrzelio z sykiem z jej palca w stron twarzy oszusta. Yuuzhanin zareagowa jednak szybciej, o wiele szybciej. Zasoni rk twarz i do przebio na wylot tylko przedrami. Egzekutor nabra powietrza, warkn i owin do wok rki, eby nie moga go wycign do zadania nastpnego ciosu. Rozstawi nogi, zapar si i szarpn Nen Yim ku sobie. renica jego oka si rozszerzya, a z otworu trysna w jej stron struga cieczy. Plaeryin boi, pomylaa, zanim trafi j trujcy pyn. Jej minie si skurczyy, a w uszach rozleg si omot pulsu. Mistrzyni przemian runa do tyu. Miaa wraenie, jakby ogldaa swj upadek na zwolnionym filmie. Wydawao si jej, e napywajce z lasu odgosy brzmi kilka tonw wyej ni poprzednio. Widziaa wszystko jak przez zdeformowany patek miki. W kocu jej ciao spoczo na murawie. Nen Yim widziaa, e egzekutor stoi nad ni, ale przestaa rozrnia rysy jego twarzy. - Znam... ci - wyjkaa. - Czuj si zaszczycony - odpar Yuuzhanin. - O ile dobrze pamitam, widzielimy si tylko raz, prawda? - Dla... czego? - zapytaa Nen Yim. Jej wargi drtwiay, a wypowiadanie sw byo istn tortur, ale gdyby zyskaa troch na czasie, wszczepione odczynniki w jej ciele mogy wytworzy stosown odtrutk. Uwiadomia sobie, e jej przeladowca wyciga do z przedramienia.

193

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Dlaczego? - zadrwi, odchodzc na bok i rozgldajc si, jakby szuka czego w mchu albo w trawie. - Nie pozostao ci tyle ycia, moja droga, ebym zdy ci to wytumaczy. - Ale... Zonama Sekot... - wychrypiaa Nen Yim. - Ja... odpowied... - Naprawd nic mnie to nie obchodzi - warkn faszywy Prorok. - Ty i Harrar chyba oszalelicie. Chcielicie tu znale przyszo, ale ja raczej nie widz w niej miejsca dla siebie. Inteligentne istoty mog si zmienia tylko w niewielkim stopniu, bo w przeciwnym razie strac swoj tosamo. - Ju... stracona. - Nen Yim staraa si mwi jak najwyraniej, eby na pewno j zrozumia.- Yuuzhan Vongowie... stracili tosamo duo wczeniej... zanim przylecieli do tej galaktyki. - Nie uwaam, eby miaa prawo wygasza takie opinie - odpar z mniejsz pewnoci siebie Yuuzhanin. Nagle mistrzyni przemian przypomniaa sobie jego prawdziwe imi i nazwisko. Nom Anor. Nazywa si Nom Anor. - Kiedy skocz z tob, zajm si Zonam Sekot. Popenia bd, kiedy udostpnia mi swoj qahs, bo cho tego nie wiedziaa, doskonale si orientuj w jej zawartoci. - To ty jeste szalony. - Nen Yim zorientowaa si, e w jej krwiobiegu zaczyna dziaa wszczepiona odtrutka. Powoli wracao jej czucie w rkach i nogach. Wyczuwaa ju take swoje do, lece nieopodal na powierzchni gruntu. Nom Anor schyli si i co podnis. Odamek skay. - Musisz mi wybaczy, ale jestem zbyt skromny, aby uwaa, e moja trucizna ci zabia, Nen Yim - powiedzia. - Jeste prawdziwym geniuszem i twoja mier bdzie z pewnoci niepowetowan strat dla istot naszej rasy. Ruszy ku niej, wac odamek w prawej doni. Mistrzyni przemian zebraa resztk si, jaka jej jeszcze pozostaa, i ponownie smagna go dem. Yuuzhanin zamachn si jednoczenie kamieniem. Usyszaa odgos podobny do huku gromu i poczua, e bok jej gowy przybiera monstrualne rozmiary. Drugi cios ju tak nie bola, a przynajmniej Nen Yim miaa takie wraenie. Ponownie zobaczya ukazane jej przez Zonam Sekot wizerunki. Podziwiaa pikno wiata yjcego w doskonaej harmonii... tak majestatycznej, e Yuuzhan Vongowie nie mieli nawet dla niej nazwy, chocia kiedy musieli wiedzie, jak j nazywa. Zobaczya grzbiet drugiej, wasnej doni, ktr miaa od urodzenia. Poczua si nagle bardzo modo, jakby wrcia do wylgarni, gdzie pierwszy raz w yciu obserwowaa z fascynacj, e potrafi porusza palcami. Czy i Tahiri to pamita? - pomylaa. Chciaa poruszy doni, eby odgadn, jakim cudem to si dzieje, ale nie bardzo potrafia j do tego zmusi. Kiedy do przeszyo jego ciao, Nom Anor zaczerpn powietrza, ale mimo blu ponownie uderzy w gow Nen Yim odamkiem skay. Czarne plamy jej krwi widniay nie tylko na mchu i trawie, ale take na jego ubraniu. Byy egzekutor czu t krew nawet na jzyku, chocia nie pamita, eby otwiera usta.

194 Zada mistrzyni przemian trzeci cios i si cofn. Wycigajc z ciaa do, zastanawia si, czy udao si jej go umierci. By gupi, niewiarygodnie gupi... powinien by j zabi o wiele szybciej. Mia szczcie, e trucizna plaeryin bola zadziaaa. Nigdy w yciu nie by bardziej zadowolony, e zastpi nim utracony implant. Z ulg zauway, e do Nen Yim przebio tylko ciao. Mistrzyni przemian nie trafia adnego wanego organu i nic nie wskazywao, eby jej bro bya zatruta. Mimo to Nom Anor odczuwa coraz silniejszy bl, ktry promieniowa take z rany w rce. Pomyla, e gdyby nie zaskoczy Nen Yim, sprawy mogy przybra zupenie inny obrt. Ignorujc sczc si z ran krew, pochyli si, podnis qahs i zacz j uwanie oglda. Ciekaw by, czy to oryginalna ywa pami, czy te moe stworzenie specjalnie wyhodowane przez Nen Yim w celu uzyskania dostpu do pamici Zonamy Sekot. Mia nadziej, e to pierwsza qahsa, ktr mistrzyni przemian wzia, eby zarejestrowa nowe odkrycie. Gdyby to bya zmodyfikowana pami, musiaby wrci do jaskini i stawi czoo Tahiri, co wizao si z duym ryzykiem. Nie mgby nawet marzy o tym, eby j pokona, chyba eby zaszed j od tyu. Dysponowa tylko czciowo oprnionym plaeryin blem i odamkiem skay, ktre nie wystarczyy, eby si przeciwstawi jej wietlnemu mieczowi i sztuczkom Jedi. Tahiri mogaby mu odebra ska i zatuc go na mier z odlegoci dziesiciu metrw. Z ulg stwierdzi, e ma w rku qahs, na ktrej mu zaleao... t sam, ktr Nen Yim do niego dostroia. Zostawi ciao mistrzyni przemian na polanie i zacz si szybko wspina na wzgrze. W cigu poprzednich kilku dni wykrad wszystko, co byo mu potrzebne do realizacji planu... oprcz samego protokou, ktry by zbyt skomplikowany, eby go zapamita. Obecnie ju niczego mu nie brakowao. Kiedy dotar na wierzchoek, spojrza na olbrzymie koncentratory jednostki napdu nadwietlnego. Wci jeszcze czekay go trudne wyzwania. Musia upora si z Corranem i Harrarem, a potem na pewno nastpi rozprawa z Tahiri. Co gorsza, mia mao czasu. Do przylotu wysannikw Shimrry pozostawa mniej ni dzie-cykl, a do tej pory Zonama Sekot powinna by martwa albo przynajmniej sparaliowana. Nom Anor zamierza osobicie tego dopilnowa. Kiedy zblia si wieczr, a Nen Yim nie wrcia do jaskini, Tahiri wyprawia si, eby j odnale. Od jakiego czasu nie widziaa take Proroka. Zacza si obawia, czy przypadkiem przedstawienie, jakim uraczya j mistrzyni przemian, nie byo tylko podstpem... prb odwrcenia jej uwagi, eby oboje mogli uciec. Ruszya w kierunku, w ktrym oddalia si Yuuzhanka. Na niebie zaczynay si zbiera ciemne chmury, a konary i gazie wysokich bora trzeszczay, smagane podmuchami coraz silniejszego wiatru. Licie wiroway i taczyy, a w wilgotnym powietrzu wyczuwao si wo ywicy i ozonu. Moda Jedi znalaza Nen Yim na niewielkiej polanie. lady krwi dowodziy, e zanim mistrzyni przemian stracia przytomno, przeczogaa si kilka metrw. Tahiri uklka obok i zobaczya, e gowa Yuuzhanki wyglda jak krwawa miazga. Jedyne

Greg Keyes 195 ocalae oko byo wprawdzie otwarte, ale Nen Yim chyba niczego nie widziaa. Jej saby oddech przypomina rzenie. - Nen Yim - odezwaa si cicho moda Jedi. - Kto ci tak urzdzi? - Prorok... - wyjkaa Yuuzhanka. - To nie jest... - Wzdrygna si, jakby mwienie wyczerpywao jej siy. - ...To Nom Anor. - Nom Anor? - powtrzya zdumiona Tahiri. Rozejrzaa si szybko i chwycia rkoje wietlnego miecza. Ten sam Nom Anor, ktry usiowa j zabi na pokadzie stacji kosmicznej w systemie YagDhula, miaby znajdowa si w zasigu rki? Przeszy j zimny dreszcz. Nen Yim wzdrygna si jeszcze raz i zacharczaa. - Mam w obozie pakiet medyczny - odezwaa si moda Jedi. - Trzymaj si. Za chwil wrc. - Nie... ju i tak dugo si trzymam - wyjkaa Nen Yim. - Nie zdoam... on myli, e nie yj. Zamierza... zabi Sekot. Musisz go powstrzyma. - Zabi Sekot? - powtrzya coraz bardziej osupiaa Tahiri. - Ma moj qahs. Zarejestrowaam w niej odpowiednie protokoy... na wypadek, gdyby miao si okaza, e Sekot... stanowi dla nas zagroenie. - Dokd poszed? - Bdzie si stara odnale... mechanizm napdowy. Zawiadujcy jego prac orodek moe zosta uszkodzony, a wtedy napd odmwi posuszestwa... Prawdopodobnie to sztuczny twr... martwy mechanizm, troch podobny do tego, jaki mia nasz okrt. Musisz go powstrzyma. - Na pewno go powstrzymam - obiecaa moda Jedi. - Ale musisz mi w tym pomc. - Nie. - Nen Yim uniosa rk. - Zostaw mnie tu. Pozwl, ebym staa si czstk tej planety. Tahiri zauwaya, e ledwo widzi przez zy, wic otara je grzbietem doni. - Ju jeste czstk tej planety - powiedziaa. - Ty take - stwierdzia mistrzyni przemian. - Jeste take czstk mnie. Nigdy o tym nie zapomnij. - Zakrzrusia si, a jej ciaem zaczy wstrzsa drgawki. - Chciaam ci opowiedzie o Sekot - podja po chwili. - Ta planeta... To byy jej ostatnie sowa. Wargi Nen Yim poruszay si jeszcze jaki czas, ale spomidzy nich nie wydosta si aden dwik. Kilka sekund pniej jej puls zanik. Tahiri wstaa. Min miaa pospn, a jej serce przepeniy bl, gniew i smutek. Jacen stwierdzi kiedy, e z gniewu mona czerpa si bez koniecznoci przechodzenia na ciemn stron. Powiedzia take, e ze s czyny, a nie stojce za nimi emocje. W jego sowach musiaa si kry prawda, bo w tej chwili Tahiri najbardziej chciaa wykroi serce z piersi Proroka... bardzo powoli. Poszed za Corranem i Harrarem, pomylaa. Czyby jego wsplnikiem by take arcykapan? Jeeli tak, miaa do wykrojenia niejedno, lecz dwa serca.

Ostatnie Proroctwo

196

ROZDZIA

29
Corran sta z zadart gow i wpatrujc siew gigantyczne metalowe opatki, usiowa sobie wyobrazi, ile trudu i inynierskich umiejtnoci wymagao ich skonstruowanie. Obecnie, kiedy podszed bliej, widzia take elementy jednostek napdowych - trzy otwory, ktre byy zapewne szybami wylotowymi jonw albo jednostkami dziaajcymi na zasadzie zjawiska syntezy. Pachniao mu to Imperium, w ktrym wszystko musiao mie wielkie rozmiary. Czyby caa planeta bya czym w rodzaju superbroni? Kiedy podobna superbro zniszczya wiksz cz floty Yuuzhan Vongw, co nie byo atwe do osignicia. - Wiesz, co to jest, prawda? - zapyta oskarycielskim tonem Harrar. - Wyglda jak sztuczny twr. Rwnie dobrze mog mu powiedzie, zdecydowa Jedi. - Tak - przyzna spokojnie. - To elementy jednostki napdu nadwietlnego. Nadwietl... - zacz Yuuzhanin. - Chcesz powiedzie, e planeta moe przenosi si z miejsca na miejsce? - Ju kiedy si przenosia - przypomnia Korelianin. - Jedi stracili sporo czasu, eby j odnale, bo opucia gwiezdny system, w ktrym ostatnio j widziano. - Rozumiem teraz, dlaczego nie chciae mnie tu przyprowadzi - stwierdzi Harrar. - Nie, nie zaprzeczaj... starae si to ukrywa przede mn tak dugo, jak to moliwe. - Nie zamierzam zaprzecza - oznajmi Horn. - Sdziem, e to mogoby... odwrci twoj uwag od problemw Zonamy Sekot. - Nie doceniasz mojej umiejtnoci logicznego rozumowania - mrukn arcykapan. - Czy uwaasz, e wszyscy Yuuzhan Vongowie reaguj bez zastanowienia? Zniewaasz mnie tak opini. - Bardzo mi przykro - odpar Corran. - Uwierz, nie zamierzaem ci obrazi. Harrar wzruszy ramionami. - Powiniene by powiedzie mi wczeniej, ale tego nie zrobie - powiedzia. Teraz ju wiem. Co si stao, to si nie odstanie... chyba e wci jeszcze ukrywasz przede mn jak informacj. - Pochyli si i zajrza w gb najbliszego szybu. - My te przemieszczamy planety z miejsca na miejsce, ale wykorzystujemy w tym celu

Greg Keyes 197 dovin basale - podj po chwili. - Nie ma dziki temu... jak to nazywacie? Przeciwnego oddziaywania? - Przeciwdziaania - poprawi go Horn. - Tak. - Harrar kiwn gow. - Jakim cudem planeta moe wytrzyma naprenia wywoywane przez wasze jednostki napdowe? - Przypuszczam, e ich uycie wywiera jaki wpyw... - zacz niepewnie Korelianin, ale nagle co sobie przypomnia. - Nen Yim wspominaa, e niedawno doszo tu do zagady ycia na wielk skal. Powodem mogo by wykorzystanie wanie takich jednostek napdowych. - Planeta musiaa ucieka przed wielkim zagroeniem - domyli si arcykapan. Corran si rozemia, a Harrar obrzuci go zdezorientowanym spojrzeniem. - Przypuszczamy, e uciekaa przed wami, Yuuzhan Vongami - wyjani Jedi. Arcykapan zastanawia si jaki czas nad tym, co usysza. - Shimrra obawia si Zonamy Sekot, a Zonama Sekot obawia si istot naszej rasy odezwa si w kocu. - Jak mona to wytumaczy? - Nie mam pojcia - przyzna Horn. - Nie rozumiem take, jak wiadomo tej planety, jeeli naprawd jak ma, moe znosi t... t rzecz, wbit w jej powierzchni. - Moe Sekot uwaa, e formy ycia i wytwory techniki mog pokojowo wspistnie jedne obok drugich na jej powierzchni? - zasugerowa Korelianin. - Moliwe - mrukn arcykapan ponurym tonem, co mogo dowodzi, e nie pozby si wtpliwoci. - A moe niewier... inteligentni tubylcy zniewolili t planet i zmusili j do pogodzenia si z wytworami swojej techniki? - To rwnie moliwe - przyzna Corran. - Ale, jak mogaby powiedzie Nen Yim, nie dowiemy si prawdy, jeeli bdziemy tylko snuli przypuszczenia. - Po co waciwie tu przyszede, skoro od samego pocztku wiedziae, czym s te opatki? - zainteresowa si Yuuzhanin. - Szukam komunikatora, eby nawiza czno z Ferroanami albo zaog okrtu na orbicie - odpar Horn. - Jeeli nie znajd adnego takiego urzdzenia, moemy tu tkwi bardzo dugo. - O tym take powiniene by mi powiedzie - stwierdzi arcykapan. - Czy przypuszczasz, e miabym co przeciwko temu? - eby wszystko wpado w rce waszych wrogw? - dokoczy Korelianin. Moe. - Oddaem si przecie w wasze rce - przypomnia Harrar. - Chyba masz do honoru i dopilnujesz, ebymy nie trafili do wizienia, ale zostali uaskawieni, bymy mogli wrci do swoich. - Obiecuj, e zrobi wszystko, co bd mg - zapewni Corran. - Niewykluczone jednak, e to nie ja bd o tym decydowa. A... jeste pewien, e chciaby do nich wrci? Wtpi, czy Shimrra ucieszy si na twj widok. To do mnie naley ocena tego ryzyka - odpar arcykapan. - Do mnie i do pozostaych, jeeli si zdecyduj je podj. Na moim miejscu postpiby chyba tak samo, Corranie Hornie.

198 - Moliwe. Harrar zacz si rozglda po okolicy. - Gdzie mamy szuka komunikatora, o ktrym wspominae? - zapyta w kocu. - Nie wiem, ale przypuszczam, e musi istnie jaki szyb umoliwiajcy dostp do rdzenia jednostki napdowej - odpar Jedi. - Mam nadziej, e kogo albo co tam znajdziemy. Jeeli nie, na razie nie mam pojcia, co zrobimy. Od jakiego miejsca powinnimy rozpocz poszukiwania? - zainteresowa si arcykapan. - Zapucimy si w gb jednego z tych szybw? Corran ponuro zachichota. - Chcesz schodzi w gb szybu wylotowego jednostki napdowej, zdolnej do wprawienia w ruch planety? - zapyta. - Nie, uprzejmie dzikuj. To powinno by co oczywistego. Moe natkniemy si na to u podstawy ktrej opatki. Znaleli szyb umoliwiajcy dostp stosunkowo atwo. Mniej wicej dwadziecia metrw od wiey wysunitej najbardziej na pnoc zauwayli ogromn metalow kopu, do potowy wtopion w lit skal. Corran zwrci uwag na widoczne w jej sklepieniu wielkie rozsuwane wrota, przez ktre mona byo wnosi albo usuwa due czci zamienne i urzdzenia. Pyta mniejszego wejcia, na poziomie gruntu, nie chciaa si otworzy, ale Korelianin rozwiza problem, posugujc si wietlnym mieczem. Mia nadziej, e Ferroanie nie potraktuj zbyt surowo wandali, ktrzy dziaaj w susznej sprawie. W rodku natknli si na szeroki szyb, biegncy chyba prosto do samego rdzenia. Zaledwie przeszli kilka krokw, zapaliy si lampki owietlajce posadzk. - Pomieszczenie kontrolne powinno si znajdowa na dole - odezwa si Horn, pokazujc w gb szybu. - Jeeli naprawd jest tak gboki, na jaki wyglda, dostanie si tam zajmie nam troch czasu. Wobec tego proponuj, eby rusza od razu - odpar arcykapan. Nom Anor obserwowa wejcie do planetarnej jednostki napdu nadwietlnego dosy dugo, zanim zacz schodzi po zboczu. Od razu si zorientowa, e Corran i Harrar otworzyli drzwi, posugujc si wietln broni rycerza Jedi. Nie potrafiby wprawdzie okreli, gdzie si znajduj i co robi, ale ucieszy si, e umoliwili mu dostanie si do rodka. Wszed, znieruchomia i zacz nasuchiwa, ale zewszd dobiega tylko odraajcy pomruk pracujcych urzdze. Pomyla, e moe nie weszli do rodka, ale wyruszyli w dalsz drog albo wrcili do obozu inn tras? Tak czy owak, zapada zmierzch i nadcigaa burza. Nie mg czeka bez koca. Ukry twarz pod maskujcym okrywaczem. Jeli spotka rycerza Jedi albo Harrara, powie, e poda za nimi ze zwykej ciekawoci. Zacz szuka sposobu zejcia w gb szybu, bo logika podpowiadaa mu, e wanie tam moe znale to, czego szuka. W pewnej chwili natkn si na kilka turbowind, bardzo podobnych do tych, jakie widzia na dziesitkach innych planet. Wszed do pierwszej z brzegu, znalaz urzdzenie sterujce i wycign rk, eby wyda rozkaz zjechania na dno szybu.

Ostatnie Proroctwo

199

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

W tej samej chwili usysza jednak, e z dou jedzie kabina innej windy, i zamar bez ruchu. aowa, e nie ma opoczy Nuun, dziki ktrej byby niewidzialny. Kiedy drzwi jego kabiny si zamkny, skrzyda ssiedniej si rozsuny i Nom Anor usysza gosy Harrara i Corrana. Pospiesznie przycisn guzik unieruchamiajcy kabin. - Moe sklec co z tym, co mam - mwi Jedi - ale to zajmie sporo czasu. - Nie powinnimy uruchomi silnikw? - zaproponowa arcykapan. - To powinno przycign ich uwag. Nom Anor poczu dreszcz wzdu krgosupa. Sdzc z tonu gosu, Harrar artowa, ale co najmniej z dwch powodw zachowywa si jak szaleniec. Po pierwsze, arcykapan nigdy nie artowa, a po drugie, aden Yuuzhanin, nawet w artach, nie proponowaby posuenia si jakimkolwiek blunierstwem. Nie byo w tym niczego zabawnego. A to oznaczao, e byy egzekutor si nie myli, kiedy powiedzia mistrzyni przemian, i Zonama Sekot doprowadza Harrara do szalestwa. Nic dziwnego, e Shimrra tak obawia si tej planety. Kiedy gosy ucichy i Nom Anor si upewni, e go nikt nie usyszy, przycisn guzik i kabina turbowindy ruszya w gb szybu. Jazda trwaa tak dugo, e powietrze w szybie zaczo gstnie, a byy egzekutor zacz si zastanawia, czy przypadkiem nie wyoni si po przeciwnej stronie planety. W kocu jednak kabina znieruchomiaa, drzwi si rozsuny i Nom Anor znalaz si w ogromnym pomieszczeniu. W padajcym od posadzki sabym blasku poyskiway dugie rzdy urzdze i paneli kontrolnych. Nom Anor cign na d kabiny pozostaych wind, przydwiga z kta pomieszczenia kilka okratowanych skrzy i zablokowa nimi drzwi wszystkich kabin. Dopiero potem wyruszy na poszukiwania. Nic nie wiedzia o rdzeniach jednostek napdu nadwietlnego, ale, prawd mwic, taka wiedza nie bya mu potrzebna. Mia przed sob zestaw urzdze sprzgajcych, dziki ktrym biosfera Sekot moga mie styczno z zimnym metalem i porozumiewa si z wytworami techniki niewiernych. Usiad ze skrzyowanymi nogami na pulpicie konsolety, wyj qahs Nen Yim i zacz si zapoznawa z danymi na temat sekotaskiego okrtu. W kocu natrafi na szczegowy opis mocowania jednostki napdowej, ktrej odpowiednika powinien szuka w tym pomieszczeniu. Sekotaski okrt wyhodowano na osnowie czego w rodzaju neuronowej sieci, wic byo prawdopodobne, e take planetarn jednostk napdu nadwietlnego podczono do czego takiego. Tylko gdzie to mogo by? Nom Anor podejrzewa, e czekaj go dugie poszukiwania. W poowie drogi powrotnej do obozu Corran usysza w krzakach szelest. Spojrza w tamt stron i zobaczy biegnc Tahiri. Moda Jedi trzymaa wietlny miecz, a Korelianin wyczu jej gniew, poncy niczym pochodnia na wietrze. - Tahiri! - krzykn. Na dwik swojego imienia moda kobieta odwrcia si jak udlona. W jej oczach Korelianin zobaczy co dziwnego.

200 - Co si stao? - zapyta. - Nen Yim nie yje - odpara Tahiri. Miaa gos ponury, bezbarwny i szorstki niczym pyta durbetonu. - Zabi j Prorok. - Prorok? - powtrzy zdumiony Harrar. - Jeste tego pewna? Moda Jedi spojrzaa na niego z wciekoci. - Sama mi to wyznaa przed mierci! - wybuchna. - Dokonaa bardzo wanego odkrycia, ktre ma zwizek z sam Sekot. Chciaa by sama, aby odda si kontemplacji, ale nie byo jej ju za dugo, wic wyprawiam si w lad za ni, eby j odnale. I znalazam. Prorok zmasakrowa jej gow, lecz Nen Yim ya jeszcze tak dugo, aby powiedzie mi, e jej oprawca zamierza take zabi Sekot. - Zabi... - zacz Corran i pooy donie na ramionach modej kobiety. - W porzdku. Po kolei. Opowiedz mi wszystko, co usyszaa. Zacznij od tego odkrycia, ktrego dokonaa Nen Yim. - Sucha w milczeniu jej opowiadania. Zauway, e Tahiri nie staje si ani troch spokojniejsza. - Przecie Prorok wierzy, e ta planeta to zbawienie jego wyznawcw - odezwa si w kocu. - Dlaczego miaby chcie j zabi? - Bo nie jest adnym Prorokiem - odpara moda Jedi. - To Nom Anor. - Nom Anor? - powtrzyli chrem Corran i Harrar. Arcykapan zamkn oczy i przyoy pici do czoa. - Nom Anor... - mrukn do siebie. - Oczywicie! Horn take wiedzia, kim jest Nom Anor. Zna go nie tylko ze syszenia. Kiedy, na pokadzie krcej w systemie YagDhula kosmicznej stacji, byy egzekutor o mao go nie zabi, a przy okazji take Tahiri i Anakina. Starszy Jedi spojrza na Harrara. - Co ma znaczy to oczywicie? - zapyta. - Jeszcze si nie domylie? - odpar Yuuzhanin. - Nom Anor i Prorok to jedna i ta sama osoba. - Nic nie rozumiem - wyzna Corran. - Nom Anor by kiedy waszym tajnym agentem. Stoi za poow inwazji Yuuzhan Vongw na planety tej galaktyki. Dlaczego miaby zostawa Prorokiem Zhabionych? - Bo zbyt czsto zawodzi - odpar arcykapan. - Po katastrofie w przestworzach Ebaqa Dziewi Shimrra zada ofiary z jego ycia... a kiedy Nom Anor si o tym dowiedzia, po prostu znikn. - I sta si Prorokiem Zhabionych. Moe nawet marzyo mu si zdobycie wadzy drog rewolucji -domylia si Tahiri. - Jakie to moe teraz mie znaczenie? Musimy go odnale. - Nie, zaczekaj - sprzeciwi si starszy Jedi. - Harrarze, czy ty si domylae, kim jest? - Nie wiedziaem tego na pewno, jeeli o to ci chodzi - odpar Yuuzhanin. - Ale nie zachowywa si jak Zhabiony. Zorientowaem si, e kiedy musia by intendentem. Podejrzewaem, e nosi okrywacz w obawie, aby ktre z nas, Nen Yim albo ja, nie domylio si, kim by naprawd w poprzednim okresie ycia. Czasami odnosiem wraenie, e go znam. Nie do wiary, e daem zrobi z siebie takiego gupca!

201

Greg Keyes

- Wszystkich nas wywid w pole - przypomnia Corran. - Pytanie tylko, dlaczego mu zaley na umierceniu Sekot. - eby ponownie wkra si w aski Shimrry - warkn Harrar. - Nic mu to nie da, skoro bdzie tkwi tu razem z nami... - zacz Horn, ale zaraz poczu si jak skoczony gupiec. - Nie - podj po chwili. - Przyleci tu kto po niego, prawda? - Widziae t wypuko pod jego pach? - spyta Yuuzhanin. - Jeeli to naprawd Nom Anor, to nie bya zwyczajna deformacja. Musia tam mie ukrytego villipa. - Przecie Nen Yim uwolnia wirusy, ktre miay umierci wszystkie takie stworzenia - przypomniaa Tahiri. - Zrobia to? - zapyta arcykapan. - Nie powinno mnie to dziwi. Bya wyjtkowo dalekowzroczna i przedsibiorcza, ale villip mg przey, jeeli zosta zamknity w qecie... ywym hermetycznym worku do przechowywania innych organizmw. - A to oznacza, e musimy odnale Noma Anora, i to szybko - odezwaa si Tahiri. - Na co jeszcze czekamy? - Choby na to, eby troch ochona - odpar Horn. - Nie pozwol, eby moja uczennica wyruszaa do walki w takim stanie. - Nic mi nie jest - achna si moda kobieta, ale takim tonem, jakby usiowaa si usprawiedliwia. - Nieprawda, jeste rozgniewana - sprzeciwi si Korelianin. - Przypomnij sobie nasz umow, a zwaszcza punkt, ktry nakazuje ci wykonywa moje polecenia. Tahiri kiwna gow i gboko odetchna. - Postaram si uspokoi, ale to bdzie trudne - powiedziaa. - Yuuzhan Vongowie wierz w potg zemsty - wtrci arcykapan. - Wiem co na ten temat - przyznaa Tahiri. - Czasami odnosz wraenie, e nie powinno si z t wiar walczy. - Gniew zawsze powoduje, e z pocztku czujesz si wspaniale - przypomnia Corran. - Wydaje ci si, e jeste silniejsza ni w rzeczywistoci. Masz wraenie, e wszystko, co robisz, jest usprawiedliwione, ale taki sposb mylenia to puapka. Tahiri zamkna oczy, a kiedy je znw otworzya, wygldaa na spokojniejsz. - Dzikuj ci - powiedziaa. - Nie ma za co. - Starszy Jedi podrapa si po brodzie, ktra tak si rozrosa, e zajmowaa prawie ca doln poow twarzy. - Pytanie tylko, gdzie szuka Noma Anora. Kiedy bylimy w sterowni planetarnej jednostki napdu nadwietlnego, nie widzielimy ani jego, ani nikogo innego. - Mg bez trudu przelizgn si obok nas - stwierdzi Harrar. - Choby wtedy, gdy szukalimy komunikatora. - Racja - przyzna Korelianin. - Lepiej tam wrmy. Rozpadao si, kiedy przeczesywali teren wok ogromnych opatek, ale nikogo nie zobaczyli. W kocu Jedi zapalili klingi wietlnych mieczy i wszyscy troje weszli do kompleksu naprawczego, nie zastali jednak Noma Anora, przynajmniej na poziomie gruntu.

202 Od razu stwierdzili, e nie mog przywoa kabiny adnej turbowindy. - Jest na dole - domyli si Horn. - No c, nie moemy czeka na niego tu, na grze - oznajmia Tahiri. - Kiedy si pojawi, moe by za pno na interwencj. - Wiesz moe, co zamierza? - zapyta Corran. - Nie mam pojcia - przyznaa moda Jedi. - Nen Yim wspominaa kiedy, e mistrzowie przemian maj pewne protokoy, idealnie przystosowane do wykorzystania przeciwko tej planecie - odezwa si Harrar. Nie wtpi take, e opracowaa wasne systemy uzbrojenia. - Chcesz powiedzie, e Nen Yim take chciaa umierci Sekot? - zapyta zdumiony Korelianin. - Prawdopodobnie z pocztku sdzia, podobnie jak Shimrra, e Zonama Sekot stanowi zagroenie dla istot naszej rasy - wyjani arcykapan. - Ja take tak uwaaem, wydaje mi si jednak, e w kocu oboje doszlimy do innego wniosku. - Ciko westchn. - auj, e nie porozmawiaem z ni na temat jej ostatniego odkrycia. - Powiedziaa mi, e znalaza rozwizanie wszystkich naszych problemw - oznajmia Tahiri. Corran zauway, e moda Jedi ma wilgotne oczy. - Moe dosza do wniosku, e tym rozwizaniem jest zabicie Sekot - powiedzia. - Raczej nie, mistrzu. - Tahiri pokrcia gow. - C, znam tylko jeden sposb, eby si o tym przekona. - Korelianin zajrza w gb remontowego szybu. - Powinna istnie jaka droga na d na wypadek awarii systemu zasilania, ale niczego takiego nie widz. - Prawdopodobnie operatorzy tej stacji posugiwali si grawilotem albo poduszkowcem - domylia si moda Jedi. - Szyb jest zbyt gboki, eby schodzili na dno po szczeblach w cianie. - Racja - przyzna Horn, uwanie si rozgldajc. - Chyba wiem, jak to zrobi... co nie znaczy, eby mi si to podobao. Nom Anor z zadowoleniem stwierdzi, e poszukiwania nie trway tak dugo, jak si obawia. Prawd mwic, przedmiot, za ktrym si rozglda, by tak wielki i wyranie widoczny, e z pocztku nie zwrci na niego uwagi. Porodku pomieszczenia wznosia si kolumna o wysokoci dwukrotnie wikszej ni jego wzrost i dwa razy mniejszej rednicy. Na pierwszy rzut oka mona byo pomyle, e pokrywa j co w rodzaju szorstkiej dzianiny, ale blisze ogldziny ujawniy, e to plecionka z cieniutkich nitek. U podstawy kolumny nitki rozdzielay si niczym wiotkie korzenie i giny w wilgotnej posadzce sali. Nom Anor znalaz to, czego szuka, i wcale nie kosztowao go to duo trudu. Nitki wyglday dokadnie jak delikatne wkna sieci neuronowej na pokadzie sekotaskiego okrtu, ale byo ich wicej, o wiele wicej. Byy egzekutor wyj szybko inkubator - wilgotne misiste stworzenie wielkoci mniej wicej doni, poczy je z qahs i uzyska dostp do protokou, ktry by planem zarwno genetycznym, jak i ewolucyjnym. Z qahsy do inkubatora popyn strumie

Ostatnie Proroctwo

Greg Keyes 203 chemicznych i telepatycznych danych. Misiste stworzenie wzdrygno si i lekko zadrao. Nom Anor pozwoli sobie na triumfujcy umiech. Wiedzia, e inkubator ju zacz przeksztaca obce plany genetyczne w ywe organizmy. Niedugo wytworzy wirusy, ktre opanuj powoki neuronowe i pozbawi je zdolnoci przekazywania informacji. Wynikiem dziaania wirusw powinna by eksplozja rdzenia, co nie tylko pozbawi planet moliwoci przemieszczania si z miejsca w miejsce, ale take, niejako przy okazji, zniszczy trzeci cz jej biosfery. Nawet gdyby to nie umiercio Sekot, odwrcioby uwag planety na tyle dugo, eby Nom Anor zdy uciec. Shimrra mgby dziki temu wysa mniej okrtw i rozprawi si z planet raz na zawsze. Byy egzekutor musia tylko ukry inkubator i opuci pomieszczenie. Pochyli si i pocign za nitki niknce w kamiennej posadzce duej sali. Byy zbyt wytrzymae, eby je rozerwa, ale daway si rozcign, dziki czemu mg ukry pod nimi inkubator. Kiedy skoczy, wkienka powoli wrciy na poprzednie miejsca i zasoniy ukryte stworzenie. Gdyby Jedi go zaskoczyli, musieliby nie tylko si domyli, co zrobi - a nie wyobraa sobie, by to potrafili - ale take odnale inkubator, co mogo im zaj wiele godzin. Nawet jeli go w kocu znajd, bdzie za pno, bo wirusy z inkubatora zd porazi sploty nerwowe. Zanim upynie dziesi godzin, Zonama Sekot zauway, e dzieje si z ni co zego... ale do tej pory Nom Anor zdy odlecie. Sign pod pach, otworzy hermetyczny worek, wyj villipa i pobudzi go do ycia. Chwil pniej jego oczom ukazaa si okrutna twarz wojownika. - Nazywam si Ushk Choka - poinformowa go wizerunek na powierzchni stworzenia. - Czy jeste tym, po kogo tu przyleciaem? - Tak - odpar Nom Anor. - Gdzie si znajdujesz? - Na wysokiej orbicie wok planety, z ktrej dobiega twj sygna - odpar zwile wojownik. - Na razie chyba nikt nie zauway naszej obecnoci. - Wylij po mnie adownik - zada byy egzekutor. - Moesz kierowa si na rdo sygnau namiarowego mojego villipa. - Tak, mamy twoj pozycj - potwierdzi Choka. - Czy wywizae si ze wszystkiego, co obiecae najwyszemu lordowi? - W jego gosie brzmia sceptycyzm. - Tak jest, komandorze - odpar Nom Anor. - Nie widz, eby co si zmienio - stwierdzi nie do koca przekonany Yuuzhanin. - Planeta wyglda jak wwczas, kiedy przylecielimy do tego systemu, a jej powierzchnia cay czas ttni bujnym yciem. - Wkrtce to si zmieni - odpar spokojnie Nom Anor. - Zapewniam ci, e nie powinnimy by w pobliu, kiedy to nastpi. - Wysyajc teraz adownik, wiele ryzykuj - burkn Choka. - Poinformowano mnie o moliwociach obronnych tej planety. Zapewniae, e zostanie ich pozbawiona. - I zostanie - odpar z naciskiem byy egzekutor. - Nie bdzie w stanie uniemoliwi nam ucieczki. - Ale moe uniemoliwi ldowanie - nie dawa za wygran dowdca okrtu. - Kiedy przyleci wasz adownik, bdzie pochonita innymi sprawami - zapewni Nom Anor.

204 - Przynajmniej tak mia nadziej. Nie potrafi wymyli niczego innego, co by umiercio Zonam Sekot, a jemu pozwolioby przey i odlecie z jej powierzchni. Na ucieczk bdzie mia mao czasu, ale jego plan powinien si zakoczy powodzeniem. - Tak czy owak, czym ryzykuje potny Ushk Choka? - podj po chwili. - Jedynie tym, e zaprzepaci okazj wykazania si odwag. Wojownik warkn gniewnie i byy egzekutor zrozumia, e trafi w jego czuy punkt. - Masz racj - odpar w kocu komandor. - adownik osidzie na powierzchni za siedem godzin. - Przygldasz si temu nadprzewodzcemu kablowi, prawda? - zapytaa Tahiri. - Tak - przyzna Corran. Kabel by gadki i mia rednic na tyle ma, eby dao si go obj obiema domi. Bieg chyba na sam d w odlegoci jakich dziesiciu centymetrw od ciany szybu. - To dla mnie adne wyzwanie - oznajmia moda Jedi. Korelianin pokrci gow. - Nie - powiedzia. - Jeeli Nom Anor mnie usyszy, przyjedzie na gr kabin ktrej turbowindy. Musisz zosta tu na wypadek, gdybymy si minli. Sam Harrar go nie powstrzyma, bo nie ma adnej broni. - A moe nie zrobiby tego, nawet gdyby mia czym, doda w myli. Nie da si wykluczy, e jest w zmowie z Nomem Anorem. To mogo oznacza, e stawia Tahiri w niekorzystnej sytuacji, ale naprawd nie mia innego wyjcia. Jego zadanie byo zbyt wane, eby powierza je innej osobie. Zdj kurtk. Z zewntrz napywao coraz goniejsze bbnienie deszczu o kopu, w pewnej chwili gdzie niedaleko strzeli piorun. Korelianin wycign rk i na prb dotkn kabla, a potem owin wok niego kurtk i chwyci obiema domi. Przeszed nad ochronn barier, stan na skraju szybu i jeszcze mocniej zacisn palce. - To powinno by zabawne - stwierdzi ponuro. - Te tak sdz - przyznaa Tahiri. - Ale miej si na bacznoci. Nie zniosabym, gdybym musiaa wyjania Mirax, co ci si przytrafio. - Wystarczy, jeeli bdziesz miaa oko na te windy - przypomnia Korelianin. - Odbi si od krawdzi szybu i skoczy. Najpierw opada swobodnie z wykadniczo rosnc prdkoci, ktr nadawaa jego ciau sia cienia, potem jednak cisn z caej siy kurtk, ktra zacza si ociera o kabel. Spowolni tempo spadania, a poczu bl w miniach ramion, a kurtka szybko si rozgrzaa. Zwolni ucisk palcw, po kilku nastpnych sekundach znw go wzmocni i kilka razy powtrzy te czynnoci. W pewnej chwili spojrza w gr. Wylot szybu zmala tak bardzo, e z trudem dostrzeg w nim twarz Tahiri. Kiedy skierowa spojrzenie w d, zauway, e rzdy wiateek na ciankach szybu zbiegaj si w jednym punkcie. Mia jeszcze do przebycia dug drog, ale gdyby nadal pokonywa j w ten sam sposb, roztrzaskaby si o dno szybu. O wiele wczeniej odmwiyby posuszestwa minie jego ramion, a kurtka z syntetycznej skry by si przepalia. Wiedzia o tym od pocztku, ale w celu wykonania zadania musia sprawdzi wytrzymao kabla.

Ostatnie Proroctwo

205

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

206

Zamkn oczy. Poczu strumie powietrza i otaczajcej go ywej Mocy... w ktrej zespalao si potne pulsujce ycie Sekot, wci jeszcze niewidoczne dno szybu i jego ciao. W kocu si odpry. Obejmowa kabel, lecz nie zacisn palcw. Swobodnie opadajc, pozwoli, eby jego omywane strumieniami powietrza ciao przybrao pozycj poziom. Poczu strach, ale zdawi go w zarodku. Nie mia si czego obawia... wiedzia, e da sobie rad. Naturalnie, lewitowanie zawsze sprawiao mu pewien kopot... Powinien wybra waciwy moment i ufa, e Moc podpowie mu to we waciwej chwili. Podpowiedziaa. Zacisn palce na kurtce, a sia tarcia o mao nie wyrwaa jego rk ze staww. Poczu swd palonej syntetycznej skry i uwiadomi sobie, e dno szybu zblia si szybko, wci za szybko. Zacz odpycha si od niego dziki Mocy... i wyldowa z guchym omotem. Ugi nogi w kolanach, puci kurtk i przetoczy si po dnie szybu. - Oj! - mrukn do siebie. Nom Anor usysza, e niedaleko od niego co spado ze stumionym oskotem. Nie musia patrze w tamt stron, aby odgadn, e cigajcy go Jedi wymylili sposb dostania si na dno szybu. Zakl pod nosem, odwrci si i puci biegiem do kabiny turbowindy. Nie mg da si schwyta. Gdyby im na to pozwoli, musiaby albo pomc zniweczy skutki swojego sabotau, albo zgin, a nie umiechao mu si ani jedno, ani drugie. Jeeli nie liczy plaeryin bola, by bezbronny. Kiedy by blisko turbowind, usysza napywajcy zza plecw tupot szybkich krokw. Przystan na chwil przed najblisz kabin, eby kopn na bok blokujc drzwi okratowan skrzyni, a potem wskoczy do kabiny i przycisn guzik, aby ruszya w gr. Dopiero wwczas si zorientowa, e jego przeladowca jest bliej, ni si spodziewa. Trzymajc zapalony wietlny miecz, Corran Horn wyoni si zza stojaka z aparatur. Bieg szybko, ale nie do szybko, by schwyta Yuuzhanina. - Nomie Anorze! - zawoa. - Sta do walki ze mn! Byy egzekutor rozemia si pogardliwie. - Nie chciaem walczy ze szczeniciem Solo w systemie YagDhula! - odkrzykn, zanim drzwi kabiny si zasuny. - Dlaczego, na lito galaktyki, miabym teraz stawa do walki z tob? Jego kabina ruszya w gr. Mia kilkadziesit sekund, eby zebra myli. Domyla si, e Horn odblokuje drzwi innej kabiny i puci si za nim w pocig, ale niepokoio go, e nie widzia nigdzie Tahiri. Prawdopodobnie czeka na grze, a Prorok wyskoczy z kabiny. Niewykluczone, e towarzyszy jej Harrar. Czy da rad stawi czoo obojgu? Musi, bo inaczej nie bdzie oglda owocw swojego planu. Znali jego tosamo, co mogo oznacza tylko jedno. Mistrzyni przemian nie bya martwa, jak mu si wydawao. Koncentrowa si i zbiera siy. Domyla si, e teraz nastpi chwile jego triumfu... albo jeszcze jednej klski. W kocu drzwi kabiny zaczy si rozsuwa.

ROZDZIA

30
Kiedy Mon Mothma zwrcia si ociale ca dugoci burty do przeciwnika, eby artylerzyci mogli wymierzy dziaa w najbliszy yuuzhaski odpowiednik niszczyciela, w pomieszczeniach wielkiego okrtu Galaktycznego Sojuszu da si sysze pomruk podobny do huku odlegego gromu. Zaoga nieprzyjacielskiej jednostki, ktra wczeniej zaja dogodn pozycj do strzau, bezlitonie razia ochronne pola ofiary. Wedge niemal sysza, jak yuuzhaski komandor puszy si i triumfuje w przekonaniu, e zanim artylerzyci gwnych baterii turbolaserw Mon Mothmy zd otworzy ogie, ochronne pola ogromnego okrtu osabn i zanikn. Na szczcie Wedge nie zamierza czeka tak dugo. - Teraz - rozkaza cicho. - Wczy generator promienia cigajcego. Okrtem szarpno, a kiedy elementy konstrukcji usioway skompensowa wpyw dodatkowej masy yuuzhaskiego okrtu, basowy pomruk si wzmg. Nieoczekiwanie obie jednostki zaczy powoli wirowa jedna wok drugiej. - Przerwali namierzanie, panie generale - zameldowaa porucznik Cel. - Udao si - mrukn Antilles. Mia ochot wyszczerzy zby w szerokim umiechu. Wirowanie obu okrtw sprawiao, e nieprzyjacielski niszczyciel przecina trajektori lotu yuuzhaskiego odpowiednika pancernika, jego zaoga nie moga ostrzeliwa ani Mon Mothmy, ani leccego za ni kalamariaskiego cikiego krownika Trba Powietrzna. Yuuzhaski niszczyciel nie tylko stanowi oson, ale take wystawia si na ogie ze stanowisk artylerii obu jednostek Galaktycznego Sojuszu. Wedge obserwowa z satysfakcj, jak w miejscach trafie kaduba ogromne bryy korala yorik zmieniaj barw z biaej na bkitn, potem na czerwon i wreszcie czarn. W kocu wzdu kolczastego grzbietu yuuzhaskiej jednostki pojawiy si ogniska wewntrznych eksplozji, ktre rozdary okrt na kawaki. Personel mostka Mon Mothmy wznis radosne okrzyki. Odniesione zwycistwo zapewniao Sojuszowi niewielk przewag liczebn. - Postpowa zgodnie z planem - rozkaza Antilles. Trba Powietrzna zanurkowaa nad wypalonym wrakiem nieprzyjacielskiego niszczyciela i obrcia si wok osi w taki sposb, eby artylerzyci mogli odda salw

Greg Keyes 207 burtow do nastpnego okrtu, ktry wyoni si zza wraku. Wedge poleci, eby pilot Mon Mothmy zrobi zwrot na sterburt i przelecia pod kadubem kalamariaskiego krownika. Zamierza pomc artylerzystom Wspomnienia Ithora w ostrzeliwaniu mniejszego okrtu o rozmiarach fregaty. Zastawiajc kolejne puapki, przedziera si przez szyk floty Yuuzhan Vongw. Stara si tak manewrowa, eby jeden nieprzyjacielski okrt znajdowa si na linii ostrzau nastpnego. Przychodzio mu to bardzo atwo, bo nieprzyjaciele si obawiali, e w kadej chwili moe skierowa okrty swojej grupy szturmowej do decydujcego ataku na ich interdyktor. Tymczasem Antilles, eliminujc kolejne jednostki wroga, przedziera si przez flank po przeciwnej stronie okrtu z potnym dovin basalem. W kocu Yuuzhan Vongowie przejrzeli jego plan i postanowili skupi najwiksze okrty mniej wicej porodku szyku przerzedzonej floty. Robili to jednak bardzo powoli, dziki czemu Wedge zniszczy trzy ich okrty liniowe, nie tracc ani jednego, chocia jego jednostka klasy Ranger zostaa powanie uszkodzona. W kocu zdoby przewag na sterburtowym skrzydle pola bitwy. Ustawi okrty w jednej linii i rozkaza artylerzystom oczyci korytarz, ktry umoliwiby dostp do nadlatujcego pancernika, kilometrowej dugoci monstrualnego stoka z korala yorik barwy koci. Zauway, e tylko w cigu kilku pierwszych sekund odczyo si od niego mniej wicej sto koralowych skoczkw. Na ich spotkanie wystartowali piloci eskadr Galaktycznego Sojuszu, ktrzy skierowali si w stron yuuzhaskich myliwcw, eby zagrodzi im drog. - Chodcie tu po nas - mrukn Wedge. - Chodcie tu... zachowujcie si jak Yuuzhanie, ktrych znam i kocham. Resztki floty Yuuzhan Vongw znalazy si w wyranie niekorzystnej sytuacji. Chcc nadal bra udzia w bitwie, ich zaogi musiay narazi si na bezporedni ogie szeciu okrtw liniowych Galaktycznego Sojuszu. Antilles spodziewa si jednak, e si na to zdecyduj, i nie pomyli si w rachubach. Wkrtce miaa si rozpocz wymiana naprawd potnych ciosw. - Panie generale, otrzymalimy meldunek, z ktrego wynika, e obudzia si do ycia platforma bojowa typu Golan Dwa - odezwaa si nagle Cel. - Jej artylerzyci otworzyli ogie do koralowych skoczkw cigajcych eskadr Bliniaczych Soc. - Doprawdy? - zdziwi si Wedge, ale ucieszy si z dobrej nowiny. Nie spodziewa si, eby po upywie tak dugiego okresu stacja bojowa bya nadal sprawna. Zastanawia si, jakim cudem Jainie udao si tak szybko j opanowa. - Tak jest, panie generale - odpara podwadna. - Pocz mnie, prosz, z pani pukownik Solo - poleci Antilles. Nieprzyjacielskie odpowiedniki pancernikw powoli si zbliay, ale chocia wci jeszcze znajdoway si bardzo daleko, ich artylerzyci otworzyli ogie. Wedge zauway, e niektrym pilotom myliwcw Sojuszu udao si je trafi. - Obra za cel ich dovin basale, dopki jeszcze dzieli nas od nich dua odlego rozkaza artylerzystom swojej grupy szturmowej. - Posugiwa si tylko laserami. Wolno strzela bez rozkazu. Artylerzyci Mon Mothmy i jej siostrzanych okrtw otworzyli ogie.

Ostatnie Proroctwo

208 - Panie generale! - odezwaa si w pewnej chwili Cel. W jej gosie brzmia niepokj. - Tak? - zapyta agodnie Antilles. - Nie moemy nawiza cznoci z pani pukownik Solo - zameldowaa podwadna. - Wydarzyo si take co dziwnego. - Co takiego? - Stacja bojowa typu Golan Dwa znikna, panie generale. - Znikna? - powtrzy zaskoczony Wedge. - Czy to znaczy, e zostaa zniszczona? - Z tak daleka trudno si zorientowa z powodu zakce, panie generale, ale w przestworzach nie wida ladw eksplozji ani szcztkw, ktre by na to wskazyway. Wyglda, jakby si zdematerializowaa. Nie ma jej, potem jest, pniej znw znika... - pomyla Antilles. - Thrawn - mrukn do siebie. - Czyby zostawi nam prezent? - Sucham, panie generale? Antilles odwrci si do podwadnej. - Jest zamaskowana, pani porucznik - wyjani zwile. - Prosz mie oko na tamten sektor i da mi zna, kiedy kto odbierze meldunek od pani pukownik Solo. Zwrci uwag na pole przyszej bitwy. Bojowa stacja typu Golan bya wci jeszcze wielk niewiadom. Nie mg na ni liczy i musia radzi sobie z tym, co ma. Leccy na czele szyku nieprzyjacielski pancernik doznawa coraz wicej uszkodze, ale czoowe sekcje musiay by puste, bo okrt lecia dalej, gnany chyba tylko si bezwadnoci. Wedge podszed do iluminatora. - Gi, paskudny brutalu - mrukn do siebie. Kolos lecia jednak dalej w stron Wodnika, redniej wielkoci krownika. Gdyby nic si nie zmienio, a nawet gdyby artylerzyci Galaktycznego Sojuszu zabili napdzajcego okrt dovin basala, nieprzyjacielski pancernik staranowaby Wodnika i w linii okrtw Antillesa utworzyaby si wielka wyrwa. Pozostali przy yciu yuuzhascy artylerzyci znaleliby si po drugiej stronie jego linii i zmusiliby go do walki na dwa fronty. - Wodniku, przepu go - rozkaza Wedge. - Trbo Powietrzna i Sprawiedliwo, dajcie mu zdrowo popali. Oficerowie cznociowcy wszystkich trzech okrtw potwierdzili otrzymane rozkazy. Antilles przyglda si, jak yuuzhaski odpowiednik pancernika leci w stron miejsca zwolnionego przez zaog Wodnika ze zbyt du prdkoci, eby w por zastopowa. Trba Powietrzna i Sprawiedliwo zajy pozycje nad nim i pod nim i kiedy yuuzhaski okrt przelatywa przez wyrw w linii, ich artylerzyci ostrzelali go z obu stron naraz. Pozbawiony napdu i miertelnie ugodzony pancernik min w kocu rzd okrtw Antillesa. Lecc dalej tym samym kursem si bezwadnoci, opuci pole bitwy i skierowa si ku obrzeom systemu. Jego miejsce zamierzali jednak zaj inni Yuuzhanie. Wedge zmieni szyk w taki sposb, eby sprawne jednostki zajy miejsca po obu burtach uszkodzonych okrtw.

209

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

210

- Panie generale! - Sdzc ze zdenerwowania w gosie Cel, Wedge odgad, e wiadomo bdzie niepomylna. W pobliu interdyktora wyskakiway okrty Yuuzhan Vongw. Antilles poczu, e je mu si wosy na karku. - Domylili si, e nasza wizyta w systemie Bilbringi to nie podstp, i wrcili powiedzia. Powrt nieprzyjaci oznacza, e sytuacja na polu bitwy radykalnie si zmienia.

ROZDZIA

31
Drzwi si rozsuny i Nom Anor wyszed z kabiny. Umiechn si i wycign przed siebie rce z rozcapierzonymi palcami. - Ani kroku dalej - zagrozia Tahiri. - Zabijesz mnie, jeeli ci nie usucham? - zadrwi byy egzekutor. - Nie mam adnej broni. - Nie posuyby si ni, nawet gdyby j mia - odcia si moda Jedi. - Tchrz! W systemie YagDhula nie omielie si stan do walki z Anakinem Solo! Nom Anor wzruszy ramionami. - Co prawda, to prawda - przyzna beztrosko. - A przy okazji, jak si miewa szczeniak Solo? Czyby mwiono mi kiedy, e zgin? Ale tak, to prawda! Naprawd zgin. A ciebie co z nim czyo, nie? Jaka szkoda! - Zamknij si! - warkna moda Jedi. Czua, e w jej sercu wzbiera nienawi... e nakaniaj do spenienia yczenia Yuuzhanina, do zabicia go i zmazania drwicego umieszku z jego twarzy. - Jeste rozgniewana - zauway Nom Anor. - A mylaem, e wam, Jedi, nie wolno si zoci. - W twoim przypadku mog zrobi wyjtek - odpara Tahiri. - Czuj si zaszczycony - wymrucza byy egzekutor. - Naprawd z mojego powodu zgodziaby si przej na ciemn stron? - Nie masz pojcia, o czym mwisz - burkna moda kobieta. - Mylisz si - odpar Nom Anor, robic krok w jej stron. - Studiowaem wasze sztuczki, Jedi. Wiem, e jeli zabijesz mnie w gniewie, popenisz najstraszniejszy grzech, przed jakim si wzdragaj wszyscy Jedi. - Nie powinno ci to obchodzi, bo bdziesz trupem - odcia si Tahiri. - Czyby? - zakpi Nom Anor, zbliajc si jeszcze bardziej. - Stj! - rozkazaa moda Jedi. - Niech ci bdzie. Speni twoj prob. - Znieruchomia niespena metr przed ni i zacz si w ni wpatrywa. Tahiri poczua, e jej rce dr... nie ze strachu, lecz z wysiku, aby zapanowa nad emocjami. - Zabij go - odezwa si stojcy z tyu Harrar.

211

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Nie jest uzbrojony - sprzeciwia si Tahiri. - Nie mog go zamordowa. - Nie! - zawoa arcykapan i skoczy w ich stron. Tahiri zerkna na niego, ale zaraz odwrcia gow i zdya zauway, e renica jednego oka Noma Anora dziwnie si rozszerza... W jej pamici co zaskoczyo. Leia mwia kiedy, eby uwaaa na to oko. Uskoczya w bok przed lecc w jej stron kul jadu, ale zapomniaa o istnieniu ochronnej barierki. Uderzya w ni biodrem i poczua w boku przenikliwy bl. Odwrcia si w sam por, aby zobaczy, e Nom Anor uskakuje przez Harrarem i wymierza jej potnego kopniaka. Zatoczya si do tyu i zacza macha rkami, eby odzyska rwnowag, ale pragnc chwyci porcz, wypucia wietlny miecz z rozwartych palcw. Przeleciaa nad barierk i wpada do szybu. Nom Anor by zdumiony, e tak atwo sobie z ni poradzi. Odwrci si do Harrara i zobaczy, e arcykapan atakuje go z twarz wykrzywion wciekoci. Powstrzyma go kopniciem qurh, zamachn si i zada cios pici w ty gowy. Jego przeciwnik pochyli si, uklkn i wycign ku niemu rk. Chwyci go za stop i pozbawi rwnowagi na tyle, eby mie czas na zadanie silnego ciosu. Jego cios chybi, chyba bardziej dziki szczciu ni refleksowi Noma Anora. Byy egzekutor wyrn Harrara w podbrdek z tak si, e stopy arcykapana oderway si od posadzki. Posypao si kilka wybitych zbw, a Harrar run z guchym stukiem, przejecha metr czy dwa po kamiennej pododze i znieruchomia dopiero pod cian. Nom Anor rozejrza si szybko i przekona, e szczcie wci mu sprzyja. Zauway wietlny miecz, ktry wysun si z doni modej Jedi. Pochyli si i podnis bro. Bada kiedy podobn i wiedzia, jak si ni posugiwa. Zapali energetyczn kling i pamitajc o Corranie Hornie, przeci kable doprowadzajce energi do kabin wszystkich turbowind. Zacz od tej, ktra suna w gr. Usysza, e zwalnia i zatrzymuje si kilka piter poniej poziomu gruntu. Wiedzc, e to prawdopodobnie nie wystarczy, bo Horn moe wyci otwr w suficie kabiny i po prostu wyfrun, wybieg z kompleksu naprawczego. Wyczy energetyczn kling, wsun unieszkodliwion bro pod szarf i chostany strugami ulewnego deszczu, ruszy w kierunku zawczasu wybranego paskiego szczytu wzgrza. Tahiri spadaa w gb szybu. Rozpaczliwie wymachiwaa rkami, eby co chwyci, ale nadaremnie. W pewnej chwili zauwaya ktem oka niezbyt gruby kabel, po ktrym zelizgn si Corran. Znajdowa si niespena metr od jej palcw... niespena metr, ale mimo to p metra za daleko. Posu si Moc, idiotko! - pomylaa. Uwolnia myli i przycigna kabel do siebie, rwnoczenie zmieniajc kierunek lotu, eby poszybowa w jego stron. Chwycia go i zachysna si, kiedy zapieky j palce. Odruchowo chciaa je rozewrze, ale nie moga sobie na to pozwoli. Tego by nie przeya. Nom Anor by uciek, Sekot zgina... a ona zawiodaby zaufanie swojego nauczyciela.

212 Jeeli Corran jeszcze yje, pomylaa. Opanowaa bl i postanowia skupi myli na czym innym. Posugujc si Moc, jeszcze bardziej spowolnia tempo opadania. W kocu, kiedy wszystkie minie jej ciaa krzyczay z blu wesp z domi, zdoaa si zatrzyma. Spojrzaa w gr i stwierdzia, e opada prawie sto metrw. Gniew wrci, ale obecnie go potrzebowaa... nie do walki, ale do oplecenia ng wok kabla, eby mc si podcign. Kady zyskany centymetr powodowa wikszy bl. Czua, jak pkaj bble na jej doniach. Dziki temu bd miaa pewniejszy chwyt, pomylaa. Jej palce przylgny do kabla, jakby byy zrobione z gumy tal. Nom Anor wspina si ostronie wsk ciek. Uwanie wybiera miejsca, gdzie stawia stopy, dziki trwajcym uamki sekund rozbyskom byskawic, ktre raz po raz nadaway okolicy upiorn bkitno-bia barw, by za chwil pogry j na nowo w nieprzeniknionej ciemnoci. Deszcz la jak z cebra, a zawodzenie wichury przypominao chichot szalonego bstwa. cieka wioda skalistym grzbietem wzgrza, po kadej stronie ktrego ziaa mroczna czelu. W pewnej chwili, kiedy szlak sta si szczeglnie wski, byy egzekutor na chwil przystan. Uwiadomi sobie, e si boi. Wygldao to, jakby sama planeta usiowaa dokona tego, czego nie udao si osign rycerzom Jedi. Nie powinno go to dziwi. Jeeli Nen Yim si nie mylia i Zonama Sekot bya naprawd inteligentna, zapewne zaczynaa odczuwa skutki jego sabotau. Moe chciaa si na nim zemci? - Poka, na co ci sta! - warkn, wystawiajc twarz na podmuchy wichru. Nazywam si Nom Anor. Zapamitaj moje imi, bo to ja ci umierciem. Dopiero kiedy to powiedzia, nabra absolutnej pewnoci, e postpi susznie. Zonama Sekot przypominaa kwiat tonqu, ktry wabi owady sodkim zapachem, eby zapuciy si w gb kielicha, a kiedy si nasyciy, wizi je, zaciskajc dugie patki. Planeta bya po czci istot yjc, a po czci maszyn. Najdziwniejsze jednak, e miaa w sobie take jak czstk Jedi. Bya wic jeszcze gorszym blunierstwem ni Coruscant... ni cokolwiek innego w galaktyce penej podobnych blunierstw. Quoreal mia racj. Przybycie do tej galaktyki byo wielkim bdem. Nom Anor postanowi jednak go naprawi. W wietle byskawicy przebieg przewenie, a w blasku nastpnej przeskoczy nad wsk przerw dzielc go od nastpnego odcinka cieki. Dopiero wtedy zobaczy, e troch dalej szlak si rozszerza. Ktem oka dostrzeg jednak... Nagle zderzy si z kim, kto zada mu potny cios w bok szyi. Sia ciosu powalia go na ziemi i Nom Anor otar si policzkiem o kamie. Rykn gniewnie, kopn napastnika i przetoczy si po skalistym gruncie. W podbrdek trafia go czyja stopa, ale byy egzekutor zapa j i wykrci. Jego przeladowca run ciko na kamienie. Nom Anor z wysikiem wsta, ale zachwia si, zanim odzyska rwnowag. Zorientowa si, e stoi na skraju urwiska, a napastnik zrywa si na nogi. W blasku

Greg Keyes 213 nastpnej byskawicy, ktra tym razem rozdara niebo za jego plecami, zobaczy twarz Harrara... tak przeraajc, jakby sami bogowie wykrzywiali jej rysy dz zemsty. - Nomie Anorze! - krzykn arcykapan gono, eby byy egzekutor usysza go mimo szumu ulewy. - Przygotuj si na mier, podstpny zdrajco! - Ta planeta przywioda ci do szalestwa, Harrarze - warkn byy egzekutor. Zwracasz si przeciwko mnie? Opowiadasz si po stronie Jedi? - Opowiadam si po stronie Zonamy Sekot - odpar arcykapan. - A ty jeste przekltym przez Shimrr i pozbawionym honoru qorishem. Zabibym ci tak czy owak. - Zonama Sekot jest kamstwem, gupcze! - zawoa Nom Anor. - A moje proroctwo byo bajk, ktr opowiedziaem wyznawcom, eby byli mi posuszni! - Nic nie wiesz - odpar Harrar. - Wiesz mniej ni nic. Czy wydaje ci si, e znasz wszystkie tajemnice kasty kapanw? Uwaasz, e dzielimy si ca wiedz, jak znamy? To Shimrra wmawia nam nieprawd. Prawd jest Zonama Sekot. Jeeli chcesz si przysuy swoim ziomkom, powiedz mi, co jej zrobie! Nom Anor chwyci rkoje wietlnego miecza. Arcykapan zblia si i gdyby go kopn, byy egzekutor runby w mroczn przepa. Nie mg si posuy plaeryin blem, bo nawet gdyby w oczodole pozostao do trucizny, strugi deszczu by j rozcieczyy, a poryw wichru zawrci ku niemu. Jego jedyn szans bya bro Jedi. - Taka informacja na nic ci si nie przyda - powiedzia, szczerzc zby w zoliwym umiechu. - W tej chwili ju nic nie zdoa cofn tego, co zrobiem. - Wierz ci - odpar arcykapan. Wykrzywi twarz w ponury grymas i rzuci si na Noma Anora. Byy egzekutor wyszarpn rkoje, przycisn guzik i uwolni ogniste ostrze, ktre, syczc i parujc, rozjanio panujc ciemno. Czu si dziwnie, trzymajc bro, ktrej ciar ogranicza si tylko do masy rkojeci. Machn kling, eby trafi przeciwnika w kolano, ale nie przyj waciwej pozycji, nie mia wprawy we wadaniu broni na tyle, eby go trafi. Na widok skwierczcej klingi arcykapan usiowa zatrzyma si i obrci, eby zabra nog z linii ciosu, ale polizgn si na mokrej skale. Wymachujc rozpaczliwie rkami, przelecia obok Noma Anora i run w przepa. Jego peen wciekoci i frustracji krzyk szybko ucich. Ciko dyszc, Nom Anor si wyprostowa, wyczy ponce ostrze i ruszy w dalsz drog. Bogowie znw si do niego umiechnli, cho wszystko wskazywao, e przestali sprzyja Harrarowi.

Ostatnie Proroctwo

Kiedy kabina turbowindy szarpna si i znieruchomiaa, Corran Horn od razu zrozumia, co si stao. Wysun kling wietlnego miecza, wyci otwr w dachu i szybko uskoczy w bok, a krg gorcego metalu spad z brzkiem na podog. Odczeka kilka sekund, a sufit ostygnie, podskoczy, chwyci krawd otworu i wspi si na dach kabiny. W sabym blasku awaryjnych lampek widzia drzwi, mniej wicej dziesi metrw nad gow. Kabina dziaaa na zasadzie magnetycznej, wic ciany szybu byy gadkie jak szko, a energetyczne kable ukryto pod powierzchni. Korelianin nie widzia adnych szczebli ani niczego, co mgby chwyci albo na czym stawia stopy.

214 Zastanawia si, czy nie wyci w cianie stopni i wspi si po nich, ale nie mia na to czasu. Wskoczy do kabiny i zacz bada kontrolny panel. Nie znajc ferroaskiego, nie wiedzia, co oznaczaj napisy, ale obok przyciskw umieszczono take symbole. Te, ktre oznaczay jazd w d i w gr, byy atwo zrozumiae, lecz odgadnicie znaczenia pozostaych trwaoby zbyt dugo. Nom Anor przeci kable w grze szybu, ale kabina nie runa w gb... wic prawdopodobnie istniao dodatkowe rdo zasilania, ktre temu zapobiego. Corran by ciekaw, czy awaryjnej energii wystarczy, eby kabina wjechaa na najwyszy poziom, czy jest jej tylko tyle, aby nie roztrzaskaa si o dno szybu. Przycisn czerwony guzik, obok ktrego widniay dwie pionowe linie i trjkt, ale nic si nie stao. Przycisn kilka innych, z podobnym rezultatem. Walczc z ogarniajc go irytacj, wdusi w kocu przycisk jazdy w gr. Kabina drgna i ruszya, ale o wiele wolniej ni poprzednio. Corran powstrzyma si, eby nie zacz wali gow w cian kabiny. Okazao si, e system awaryjny ma odrbne zasilanie, i wystarczyo tylko poinformowa go, dokd chce si jecha. Kilka minut potem, gotw do walki, wyszed z kabiny, ale nigdzie nie dostrzeg przeciwnika. Pomieszczenie na poziomie gruntu byo puste. Na posadzce widniay krople czarnej krwi, ale to nie wystarczao do odgadnicia, co si wydarzyo. Odwrci si, eby wyj na dwr, gdy usysza cichy szmer dobiegajcy zza plecw, z naprawczego szybu. Przechyli si przez porcz, spojrza w gb i jakie dwadziecia metrw niej zobaczy Tahiri. Moda Jedi wspinaa si z wysikiem po nadprzewodzcym kablu. - Nic ci nie jest? - zapyta. - Nie! - odkrzykna, ale niezbyt pewnie. Wida mozolna wspinaczka pochaniaa wszystkie jej siy. - Nom Anor uciek. Musisz go powstrzyma... docz do ciebie, kiedy std wyjd. - Mam zostawi ci na tym kablu? Zapomnij o tym - odpar Korelianin. - Trzymaj si, zaraz ci pomog. Wrci do szybw turbowind i przekona si, e rzeczywicie kto przeci zasilajce kable. Wygldao nawet, e posuy si wietlnym mieczem. Corran pochyli si ostronie, chwyci niezbyt gruby wiatowd i zacz cign. Kiedy uzna, e wystarczy, przeci go kling wietlnego miecza i zawiza na jednym kocu niewielk, ale nie zaciskajc si ptl. W tym czasie Tahiri nie zdoaa si wspi duo wyej. Horn pochyli si nad jej szybem i rzuci zawizany koniec wiatowodu. - W stop w ptl i chwy oburcz ten przewd - poleci. - Podcign ci. Moda Jedi bez sowa pokiwaa gow i usuchaa. Korelianin przerzuci drugi koniec wiatowodu przez ochronn barierk i wcign uczennic. Kiedy Tahiri przesza przez porcz, zwrci uwag na jej donie. - Poka je - powiedzia. - Nic mi nie jest - zaprotestowaa Tahiri. - Chc je zobaczy.

215

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Byy poparzone z powodu tarcia, ale na szczcie cigna nie wyglday na zerwane. Blizna po dawnej ranie od amphistaffa pka i sczya si z niej krew, lecz nie byo jej zbyt duo. - No c, przynajmniej i ty zelizgna si po kablu - rzek starszy Jedi. - Czy to byo rwnie zabawne, jak sobie wyobraaa? - Jeszcze bardziej - odpara Tahiri. - Co waciwie si tu stao? - Pozwoliam sobie na chwil nieuwagi, a Nom Anor mia w jednym oku co, z czego tryska trucizna - wyznaa. - Trafi ci? - zaniepokoi si Horn. - Nie, ale kiedy uskoczyam, zderzyam si z barierk, a potem mnie uderzy i wpadam do szybu. - Harrar? - Nie mam pojcia, co si z nim stao - stwierdzia Tahiri. - Chyba zaatakowa Noma Anora, a potem za nim pobieg. My take powinnimy to zrobi. Corran wyjrza na dwr, w ciemnoci zobaczy jednak tylko lejce si z nieba strugi deszczu. - Masz racj - mrukn - ale jak zamierzasz ich wytropi, skoro nie moemy si posuy Moc? - Dziki mojemu Vongozmysowi - przypomniaa. - Jeeli Nom Anor nie odszed daleko, moe uda mi si go wyczu. Corran wycign niewielki jarzeniowy prt. W jego blasku ujrzeli wiodce w stron najbliszego wzniesienia botniste, wypenione wod lady. Podajc za nimi, dotarli na skalisty grzbiet wzgrza. - Przynajmniej mamy teraz przed sob tylko jedn drog - ucieszy si starszy Jedi. W miar jak si wspinali, grzmoty zlay si w jeden huk, a pioruny trafiay co kilka sekund w dolin, ktr opucili. Haas uniemoliwia im rozmow, jednak burza nagle si skoczya. Deszcz zamieni si w mawk i usta, a wiatr uspokoi si i przerodzi w wilgotn bryz. Teren cigle si wznosi, a w kocu znaleli si na wysokiej grze. - Wspina si na sam szczyt - zauway Corran. - Jeszcze nie wyczuwasz swojego miecza wietlnego? - Nie- odpara moda Jedi. - Co mi przeszkadza... i to bardziej ni zazwyczaj. - Ja take to czuj - przyzna Korelianin. - To Zonama Sekot. Dzieje si z ni co niedobrego. - Przegralimy - oznajmia Tahiri. - Bez wzgldu na to, co knu Nom Anor, ju to zrobi. Jestem tego pewna. - Wci jeszcze moemy go powstrzyma - zaprotestowa Horn. - Skup si. Skorzystaj z Vongozmysu. Tahiri zamkna oczy, a Corran poczu, e jego uczennica si odpra, uwalnia myli i wysya je do miejsca, do ktrego on nie moe dotrze. - Wyczuwam go - odezwaa si w kocu. - Przed nami, jeszcze wyej.

216 Kiedy niebo wreszcie poszarzao i zaczo wita, dotarli na przestronny paskowy, na ktrym widniay stosunkowo wiee lady trzsienia gruntu. W kilku miejscach skay pky, wypitrzyy si i ujawniy geologiczne warstwy. Czarna gleba wygldaa jak wilgotny popi, a rolinno - w miejscach, gdzie miaa warunki do wegetacji - bya bardzo skpa. Tu i wdzie stay podobne do kolumn zrujnowanych wity zwglone pnie ogromnych bora. - Zgubiam go - oznajmia nagle Tahiri z rozpacz. - Moe si ukrywa przed nami w dowolnym miejscu. Musimy wspi si jeszcze wyej. Corran kiwn gow na znak zgody. Tam, gdzie grunt ocala, porastaa go ciemnozielona sprysta trawa, na ktrej nie byo wida adnych ladw. - Bdziemy szli dalej mniej wicej w tym samym kierunku - zadecydowa. Z gry dobieg stumiony huk, podobny do gosu odlegego gromu. - Kto przekracza barier dwiku - mrukn Korelianin, omiatajc spojrzeniem niebo. Chmury si przerzedziy i wysoko nad ich gowami pyno tylko kilka pierzastych obokw. - Tam - odezwaa si Tahiri. Wycigna w gr rk i pokazaa szybko poruszajcy si punkcik. - Masz wietny wzrok - pochwali Corran. - Pozwol ci zgadn tylko raz, dokd leci. - Tam, gdzie w tej chwili znajduje si Nom Anor - domylia si moda Jedi. Punkcik zacz si szybko obnia i kierowa w stron paskowyu. Corran oceni przypuszczaln trajektori lotu i zauway jaki ruch w niewysokim zagajniku. - Ruszamy - powiedzia. - Jeeli pobiegniemy, moe zdymy w por. - Na pewno zdymy - odpara Tahiri. Nom Anor obserwowa nadlatujcy adownik, kiedy grunt pod jego stopami nagle zadygota. Wstrzs trwa tylko chwil, ale byy egzekutor wiedzia, e to dopiero pocztek. Spojrza na widoczne w oddali gigantyczne koncentratory pola i stwierdzi, e spomidzy nich unosi si ku niebu spirala biaego dymu. Wyd warg... jake mialiby si bogowie, gdyby le oceni czas i zgin w eksplozji, ktr sam wywoa! Trawa na lewo od niego zaszelecia i Nom Anor dostrzeg ktem oka obcy ksztat. Odwrci si jak we nie i zauway, e na polan wchodzi Corran Horn. Z jego oczu strzelay iskry mierci. Byy egzekutor zerkn na nadlatujcy statek. Do ldowania zostao zaledwie kilka minut, ale w cigu tego czasu Jedi zdy go zabi. Musn rkoje skradzionego miecza wietlnego... ...odwrci si i puci biegiem w stron zagajnika. Musia zyska troch czasu tyle, eby adownik osiad na polanie i z pokadu wybiegli wojownicy. Corran Hom co krzykn i puci si za nim w pocig. Nom Anor zacz kluczy midzy drzewami. Uskoczy w czciowo zaronit przecink i skrci w lewo, eby zatoczy pkole i wyoni si po przeciwnej stronie polany. Chwil pniej poczu nastpne trzsienie gruntu. Nie byo na tyle silne, eby straci rwnowag, ale potkn

Greg Keyes 217 si i pomyla, e niewiele brakowao. Obejrza si i zauway, e Hom jest coraz bliej. Zebra siy i przyspieszy. Odwrci si jeszcze raz w sam por, eby zobaczy stop, ktra unosia si na wysokoci jego oczu. Stopa naleaa do Tahiri, ktra szybowaa poziomo w powietrzu. Kopnicie modej Jedi trafio go midzy oczy i byy egzekutor zderzy si plecami z pniem drzewa. Sia uderzenia wypara z jego puc powietrze i Nom Anor osun si na muraw. Sign pod szarf, eby wycign bro Jedi, ale jej nie znalaz. Bro zdya si znale w doni Tahiri, ktra wysuna wietlist kling. - To naley do mnie - powiedziaa. Za jej plecami stan zdyszany Corran. - Nie zabijaj go - rozkaza. - Nie zabij - odpara moda Jedi, ale byy egzekutor zwrci uwag na ton jej gosu. Wypowiadaa sowa w basicu, ale akcentowaa je jak Yuuzhanka. Nie litowaa si nad nim, lecz wiele mu obiecywaa. - Ale odetn mu stopy - cigna, podchodzc kilka krokw bliej. - A potem rce, chyba e powie, w jaki sposb powstrzyma to, co zrobi Sekot. - Rb, co chcesz - odezwa si Nom Anor z ca pogard, na jak go byo sta. Katastrofa ju si rozpocza. Nie zdoasz jej powstrzyma. - Gdzie Harrar? - zainteresowa si Corran. - Nie yje, i to ja go zabiem - odpar byy egzekutor. Patrzy, jak szpic energetycznej klingi kieruje si w stron jego stopy, i skrzywi si, kiedy Tahiri wypalia na jego kostce pytk bruzd. - Tahiri, nie rb tego - powstrzyma j Korelianin. Moda Jedi zmruya oczy, ale cofna pomrukujce ostrze. - Jak sobie yczysz, mistrzu - powiedziaa. - Wstawaj, Anorze. Yuuzhanin powoli zacz si podnosi. - Statek lduje, Corranie - ostrzega Tahiri. - Ale on nim nie odleci - zapewni starszy Jedi. Przenis spojrzenie na byego egzekutora. - Masz jeszcze tego villipa, prawda? - zapyta. - Ka im odlecie, bo inaczej osobicie odetn ci gow... Pamitaj, przyjacielu, e nie artuj. - Nie zechc mnie usucha - odpar Nom Anor. - Moe i nie zechc - zgodzi si z nim Horn - ale postaraj si da z siebie wszystko, na co ci sta, eby ich do tego nakoni. Nom Anor spojrza w oczy mczyzny i zrozumia, e jego ycie wisi na wosku. Starajc si rozpaczliwie co wymyli, powoli wycign villipa spod pachy. Sekund pniej Zonama Sekot sprbowaa wyrzuci wszystkich w przestworza.

218 przebijaj jej serce, puca i koci. Chwycia si za gow i jkna tak gono, jakby chciaa wyrazi uczucia planety. Zwrcia zazawione oczy na Noma Anora i zobaczya, e byy egzekutor biegnie, kluczc midzy pochylonymi pod zwariowanym ktem pniami drzew. Nie, Sekot! - pomylaa. To on jest sprawc twojej udrki! Nie bya pewna, czy planeta j usyszaa. Tak czy owak, odzyskaa troch si, jakich potrzebowaa, eby pokona bl i zerwa si na nogi. Horn take wsta i opar si ciko o pie drzewa. - Mistrzu... - zacza moda Jedi. - Jeszcze chwil- wymamrota Korelianin. - Ja... ju w porzdku. Chyba zapanowaem nad mylami. Oboje Jedi, przeskakujc przez pozostae po ostatnim wstrzsie gruntu wykroty, pucili si w pocig za uciekajcym Yuuzhaninem. Kierowa si do adownika, ktry tymczasem osiad na polanie. Czerpic energi z turbulencji omywajcej ich Mocy, Tahiri biega szybko jak chyba nigdy dotd, ale mimo to Corran j wyprzedzi. Z kad chwil zmniejszali odlego dzielc ich od Noma Anora. Moe ocaliliby Sekot, gdyby go dogonili, zanim z adownika wysypi si yuuzhascy wojownicy. Oywiona t nadziej Tahiri jeszcze przyspieszya, chocia oddech omal nie rozerwa jej puc, a serce bio jak szalone. Nagle Corran podstawi jej nog i jego uczennica rozcigna si jak duga na murawie, Zanim zdya oburzy si, e j zdradzi on take run na ziemi. Uamek sekundy pniej nad ich gowami przeleciaa chmura udarowych chrzszczy. Tahiri dosza do wniosku, e bl Sekot paraliowa ich duej ni przypuszczaa. Wojownicy, ktrzy ju wczeniej zbiegli z pokadu ldownika rozproszyli, si i ukryli za porastajcymi skraj polany drzewami. Oboje Jedi zostali okreni.

Ostatnie Proroctwo

Grunt wywin koza pod ich stopami, a w Mocy eksplodowa peen udrki jk. Wypeni gow Tahiri tak mk, e moda Jedi prawie sobie nie uwiadomia, kiedy runa na muraw. Postaraa si zamkn umys na bl planety i wsta, ale stwierdzia, e wola Zonamy Sekot jest silniejsza. Poczua si, jakby z jej serca wyrastay miliardy igie, ktre

219

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

32
- No dobrze, moi drodzy - odezwa si Han, kiedy rozleg si sygna informujcy o bliskim powrocie do normalnych przestworzy. - Trzymajcie si. Jeeli jeszcze jest tu Wedge, to moe oznacza, e Yuuzhan Vongowie maj interdyktory, ktre uniemoliwiaj mu ucieczk do nadprzestrzeni. Moemy si spodziewa, e i my zostaniemy z niej wycignici wbrew naszej woli. Kolejny raz. - Mam nadziej, e go tam nie zastaniemy - odezwa si C-3PO. -Nie znosz przedwczesnych powrotw do normalnych przestworzy. Wywouj nieprzyjemny rezonans w moich obwodach. - Co wspaniaego - mrukn Solo. - Do szczcia potrzebny mi tylko hipochondryczny android. - Prosz pana, aden android nie moe by hipochondrykiem - obruszy si Threepio. - Skoro tak twierdzisz, Zota Sztabo... - zgodzi si Han. - W porzdku, zaczynamy. Pocign za rkojeci kilku dwigni i Sok powrci do normalnych przestworzy rwnie szybko, jak zwykle... a prawd mwic, nawet szybciej. - No, no, kto by si spodziewa - zdziwi si Han. - Wszystko przebiego normalnie. To prawdopodobnie oznacza... - ...e znajdujemy si za daleko od yuuzhaskiego interdyktora - dokoczya Leia. Ale tylko troch. Miaa racj. Pokadowe przyrzdy dowodziy, e w przestworzach przed nimi unosi si niejeden doyinbasalowy interdyktor, ale dwa takie okrty. Sok wyoni si z nadprzestrzeni tu poza zasigiem interdykcyjnego pola bliszego kolosa. Gdyby Han pocign za rkojeci dwigni troch pniej, jego przewidywania okazayby si suszne. - O rety -jkn C-3PO. - Wyglda, e genera Antilles rzeczywicie tu jest. I nie radzi sobie najlepiej! - Tak - przyzna Solo. - Moesz to powtrzy. - Unis gow i spojrza na protokolarnego androida. - Ale lepiej tego nie rb, dobrze? W systemie roio si od okrtw Yuuzhan Vongw. Najbliej znajdowa si jeden z interdyktorw, ktry unosi si w przestworzach niczym miecz o dwch ostrzach, ale

220 bez czcej je rkojeci. Nieco dalej kbi si rj koralowych skoczkw w towarzystwie kilku krownikw, ktre z pewnoci miay chroni interdyktor. Jeszcze dalej w gbi systemu znajdowao si gwne pole bitwy. To wanie tam resztki grupy szturmowej Galaktycznego Sojuszu toczyy zacit walk z zaogami dziesiciu yuuzhaskich okrtw liniowych, wrd ktrych byy dwa istne kolosy. Okrtw Antillesa byo rozpaczliwie mao. Han naliczy cztery jednostki o rozmiarach fregaty czy troch wikszych, ktre przemieszczay si z miejsca w miejsce w zwartym szyku, eby nieprzyjaciele ich nie okryli, ale, jak susznie zauway Threepio, sytuacja Antillesa wygldaa niewesoo. Jeszcze dalej unosi si drugi interdyktor. Podobnie jak personel bliszego jego zaoga staraa si trzyma z daleka od gwnego pola bitwy i przemieszczaa okrt w przestworzach tylko na tyle, eby uniemoliwi jednostkom Sojuszu ucieczk do nadprzestrzeni. - Niech to zaraza - jkn Solo. - Wedge potrzebuje wsparcia i to szybko. - To prawdziwa katastrofa - dodaa Leia, zaraz jednak wyprostowaa si, a jej oczy nabray wyrazu podobnego do tego, jaki miewaj czasami rycerze Jedi. - Co si stao? - zaniepokoi si jej m. - To Jaina. Han czeka ze cinitym sercem na dalsze wyjanienia. - yje - odezwaa si w kocu ksiniczka. - I chyba nawet nie jest ranna, ale dzieje si z ni co zego. - Spodziewam si, jeeli bierze udzia w tej walce - odpar Han, z trudem przeykajc lin. - Musimy co dla nich zrobi - jkn C-3PO. Zrobimy - zapewnia go Leia. - Tak - popart j Han, nie odrywajc spojrzenia od interdyktora. - Jasna sprawa. - Cokolwiek... ale prosz pana, chyba nie zamierza pan zaatakowa tego olbrzyma? - zapyta przeraony android. - Ostatnim razem tylko z trudem udao si; nam przey. - Jeszcze nie zauwayli, e tu jestemy - odpar Solo. - Nawet nie maj adnych jednostek z tej strony, wic zbliymy si do nich na odlego strzau, skorzystamy z zaskoczenia i lepszej znajomoci taktyki walki... to moe si uda, czemu nie? - Ale nie dysponujemy na tyle silnym uzbrojeniem, aby wyeliminowa z walki okrt o tak duych rozmiarach - zaprotestowa Threepio. Leia pochylia si, pocaowaa ma w policzek i spojrzaa na androida. - Wiesz dobrze, e podobna bahostka jeszcze nigdy go nie powstrzymaa powiedziaa. Han poczu w gardle kluch. Umiechn si z przymusem. - To bdzie co powaniejszego ni zazwyczaj, Threepio - powiedzia. - Ale nic si nie martw. Wczy nadajnik komunikatora i wybra kana umoliwiajcy czno z pilotami myliwcw typu TIE.

221

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Panie kapitanie Devis, czy mgby pan poinformowa wielkiego admiraa Pellaeona o tej sytuacji? - zapyta. - Jak najszybciej. - Mgbym si zaoy, e si pan na to zdecyduje, panie kapitanie - odpar imperialny oficer. - Pellaeon moe nie zdy w por - cign Han. - Zwaywszy na sytuacj, moe nawet nie zechce tu przylecie. Do licha, sam moe by w powanych tarapatach. Musimy tu zosta i zaj si tym interdyktorem. - To moe by bardzo trudne, panie kapitanie - ostrzeg Devis. - Nawet nie zajmie caego dnia - zapewni Han. - Tylko pospieszcie si i sprowadcie posiki, dobrze? - Pol skrzydowego, a sam zostan, eby pomc - oznajmi oficer. - Ja... - zacz Han i przenis spojrzenie na pole bitwy. Przypomnia sobie, e bierze w niej udzia take Jaina. - Doceniam pask propozycj, kapitanie Devis powiedzia w kocu. - Ciesz si i dzikuj. Zaplt palce i wygi je tak mocno, a trzasny kostki w stawach. - No dobrze - powiedzia. - Zabierajmy si do pracy. Odwrci si do ony. - Kochanie, czy zechciaaby si zaj jednym z laserw? - zapyta. - Nasi przyjaciele Noghri ucz si wprawdzie bardzo szybko, ale w tej sytuacji wolabym, eby raczej ty... - Urwa, jakby nie mg dokoczy zdania. Gdzie si podzia jego zuchway ton. - Prawd mwic, wolabym, eby zostaa tu, obok mnie, ale chyba powinna obsugiwa grn wieyczk - dokoczy cicho. Ksiniczka cisna jego rk. - Wiem, wiem - powiedziaa. - Dopilnuj, eby drug obsugiwaa Meewalha. Wstaa, eby wyj, ale zanim si odwrcia, Han przycign j do siebie i pocaowa. - Uwaaj na siebie, dobrze? - poprosi mikko. - Zawsze na siebie uwaam - usysza w odpowiedzi. Patrzy, jak Leia wychodzi. aowa, e nie mog po prostu lecie poszuka Pellaeona albo poobserwowa zachodu soca... W walkach braa jednak udzia Jaina i chocia szanse byy... - Och, co wspaniaego - mrukn do siebie. - Zaczynam myle jak Threepio. - Sucham pana? - zapyta zocisty android. - Powiedziaem, e si ciesz z twojego towarzystwa, Threepio - skama Solo. - Ale... dzikuj panu - odpar zaskoczony C-3PO. - Jestem naprawd wzruszony. - Jasne - mrukn Han i ponownie wczy nadajnik komunikatora. - W porzdku, piloci myliwcw typu TIE - powiedzia. - Pora zaczyna zabaw. Tylko trzymajcie si za mn, dopki nie wyl przeciwko nam koralowych skoczkw. Interdyktor wyglda jak dwa dugie, spiczaste, zczone podstawami stoki i by niewiele mniejszy od gwiezdnego niszczyciela. Zazwyczaj kadub yuuzhaskiego okrtu pokryway roje koralowych skoczkw, ale tym razem ich piloci byli zajci gdzie

222 indziej... uczestniczyli w bitwie albo zataczali krgi w przestworzach midzy interdyktorem a polem walki, gotowi do odparcia ataku na macierzysty okrt. Han zanurkowa Sokoem w stron najgrubszego miejsca kaduba. Wiedzia, e bdzie mia czas tylko na jedn prb, zanim Yuuzhan Vongowie zauwa jego obecno i rzuc przeciwko niemu tysic skoczkw. Piloci obu pozostaych myliwcw typu TIE zajli pozycje po stronie bakburty i sterburty frachtowca. - Uwaajcie na grawitacyjne studnie, koledzy - ostrzeg ich Han. - Chcemy tylko zostawi na kadubie kilka brzydkich ladw, a nie nasmarowa si po caej powierzchni. - Zrozumiaem - odpar Devis. - Dokonuj poprawki kursu. Han obrci Sokoa w taki sposb, eby miejsce styku podstaw obu stokw znalazo si dokadnie przed dziobem frachtowca, i da ognia. Chwil pniej wspary go Leia i Meewalha, obsugujce czterolufowe dziaka w obu wieyczkach. Na drodze ich byskawic rozkwity jednak krzaczaste anomalie, ktre pochony energi strzaw. Han wystrzeli dwie rakiety udarowe, po jednej z kadej strony szlaku, ktrym poprzednio przeleciay blasterowe strzay, i z satysfakcj zauway, e pogryy si w chropowatym koralowym kadubie. W miejscach trafie pojawiy si pknicia, a po powierzchni pomkny w stron szpicw stokw fale, niczym po tafli stawu. Chwil pniej zatoczy uk bliej kaduba interdyktora, bo trajektori lotu Sokoa zmienia grawitacja. Nie wykorzysta jej do manewru zwanego proc Solo, ale zacz zatacza krgi nisko nad powierzchni. Cay czas j ostrzeliwujc, stara si wypali w kadubie jak najgbszy rw. Chcia, eby jego strzay wyrzdziy moliwie najwicej zniszcze. W pewnej chwili obudziy si do ycia potne wyrzutnie plazmy interdyktora, ale Han nie bez powodu wybra miejsce zczenia podstaw obu stokw. Yuuzhaski okrt cign si jak okiem sign w obie strony, przez co nieprzyjacielscy artylerzyci mieli kopoty z namierzaniem i nie mogli go ostrzeliwa z obu stron naraz. Mimo to w pewnej chwili w stron sterowni frachtowca poszybowaa gigantyczna kula plazmy. Kiedy omiometrowa brya przegrzanej materii musna ochronne pola, kontrolne obwody Sokoa pokrya pajczyna krzaczastych byskawic. Han zauway jednak, e obok czarnych mikrodziur przelatuje mniej ni jeden strza na dziesi. Mia ju tylko kilka rakiet udarowych, a rw nie pogbia si wystarczajco szybko. - Nadlatuj skoczki - zameldowa w pewnej chwili Devis. - Sze w pierwszej linii. - Dasz rad powstrzyma je na tyle dugo, ebymy mogli zatoczy jeszcze krg albo dwa? - zapyta Han. - Tak jest, panie kapitanie - odpar imperialny oficer. Solo wystrzeli nastpn par rakiet udarowych. Jedna dotara do celu, a druga eksplodowaa chwil wczeniej, zanim zdya j wessa czelu czarnej mikrodziury. Fala udarowa pobliskiego wybuchu zepchna Sokoa z orbity. Frachtowiec przesta zatacza krgi nad zgrubieniem kaduba interdyktora i znalaz si na linii ognia arrylerzystw okrtu. Han obrci statek w taki sposb, eby spaszczony dysk stanowi

Greg Keyes 223 jak najtrudniejszy cel, i kluczc midzy ognistymi smugami, stara si lecie jak najbliej powierzchni, eby unikn trafienia. Kiedy ju prawie muska kadub, niespodziewanie zadar dzib Sokoa i mign wiec w przestworza. - Co niesamowitego - usysza gos kapitana Devisa i otworzy szeroko usta ze zdumienia... bo zorientowa si, e piloci obu myliwcw typu TIE cay czas wiernie powtarzali kady jego manewr. Z szeciu koralowych skoczkw zostay tylko trzy, ale skoro towarzyszyli mu prawdziwi mistrzowie pilotau, nie musia si martwi, jaki los spotka pozostaych. W pewnej chwili imperialni piloci zamali szyk i zawrcili. Chytrym manewrem zapdzili yuuzhaskie myliwce pomidzy siebie a ogromne wyrzutnie interdyktora i rozpoczli ostrzeliwanie pozostaych skoczkw. Han wczy mikrofon komunikatora. - To wymaga naprawd niezwykych umiejtnoci - pochwali. - Dobrze, e nie byo wicej takich jak wy, kiedy walczylimy z Imperium. - Dzikuj, panie kapitanie - odpar Devis. - Mamy jednak kolejne towarzystwo, tym razem o wiele liczniejsze. Han przenis spojrzenie na ekran monitora. - Zdymy zatoczy jeszcze jeden krg - stwierdzi beztrosko. - Potem zrobi si tu za gorco. Prawd mwic, ten jeden krg mg by czym wicej ni ma rozgrzewk. Istniao due prawdopodobiestwo, e zakoczy si jego mierci.

Ostatnie Proroctwo

- Niesamowite - zdumia si Prann, spogldajc przez iluminator bojowej stacji typu Golan Dwa. - Popatrz na to! A chciaa, ebymy im pomogli - O co chodzi? - zapytaa Jaina. - Chod tu i sama si przekonaj - zaproponowa mczyzna. Moda Solo wstaa i niezgrabnie poczapaa do iluminatora. Komendant stacji zrezygnowa z sieci, ktra dotd krpowaa jej ruchy i zastpi j par oguszajcych kajdankw na przegubach rk i kostkach ng oraz niewolniczym konierzem wok szyi. W dodatku Toydarianin nie odstpowa jej ani na krok, wic Prann nie musia si martwi, e Jaina mu ucieknie. Kiedy stana przed iluminatorem, z przeraeniem zorientowaa si, co mia na myli. - Wrciy pozostae okrty floty Vongw - stwierdzia ponuro. - Tak - przyzna Prann. - W cigu nastpnych kilku godzin twoja grupa szturmowa zmieni si w stert zomu. Nawet gdybymy chcieli im jako pomc, nie dalibymy rady, bo Vongw jest po prostu zbyt wielu. - Nie staraj si usprawiedliwia przede mn swojego tchrzostwa - odcia si Jaina. Wszyscy zgin, a ty bdziesz si temu przyglda z zaoonymi rkami. - Przyglda? - powtrzy komendant. - Ani mi si ni! Po prostu uciekn! Dziki twoim czciom zapasowym nasza jednostka napdu nadwietlnego jest wreszcie sprawna. Jak mylisz, dlaczego poleciem wyczy generator maskujcego pola? Przypuszczam, e wszyscy zapomnieli o naszym istnieniu, wic moemy spokojnie dokoczy komputerowe

224 symulacje. Nasza sklecona naprdce jednostka jeszcze troch kaprysi, a nie chcemy wyskoczy porodku jakiej gwiazdy. - Prosz, wysuchaj mnie... - odezwaa si Jaina. - Powiedziaem, e nic z tego - przerwa Prann. - Spjrz lepiej na to z innej strony. Musisz przey, eby opowiedzie wszystkim rwnie upartym jak ty, co si tu wydarzyo, bo nikt inny oprcz ciebie tego nie zrobi. Przeyjesz, pani pukownik, i to nawet nie z wasnej winy. - Co chcesz przez to powiedzie? - zapytaa moda Solo. Mczyzna pochyli si nad ni. - Tylko tyle, e swojego czasu take troch walczyem i dobrze znam osoby twojego pokroju - powiedzia. - Celem twojego ycia jest mier i dopty bdziesz si rzuca w wir kadej walki, a zginiesz. Do tego czasu twoje ycie bdzie pasmem nieustannych rozczarowa. - Nie znasz mnie - odcia si Jaina. - I nawet nie udawaj, e jest inaczej. - Niewane, dziecinko - burkn Prann. - Nie zamierzam si z tob sprzecza. Gra nie jest warta wieczki. - Skieruj t stacj na pole bitwy, natychmiast! - rozkazaa moda Solo tak wadczym tonem, na jaki moga si zdoby. Prann spojrza na ni i zamruga, a Toydarianin napi minie. - No, no - odezwa si w kocu oficer. - Nieza sztuczka. Jaina zrobia min, jakby pogodzia si z porak, ale umiechna si w duchu. Trcia Moc umys Pranna leciutko, tylko na tyle, eby nie zapomnia ojej istnieniu. Zdecydowaa si na to, bo podczas krtkiej rozmowy z Prannem przyszed jej do gowy pewien pomys. Moda Solo nie bya pewna, czy przyniesie spodziewane wyniki, ale miaa obecnie wiksze szanse powodzenia ni przed t rozmow. - Pash? - zapyta Antilles. - Prosz poczy mnie z generaem Crackenem! Chwil wczeniej zobaczy, e Wspomnienie Ithora zostao kilkakrotnie silnie trafione, a sensory dowodziy, e rdze reaktora okrtu Crackena powoli zblia si do stanu krytycznego. - Jestem, Wedge - odezwa si kilka sekund pniej Cracken. W jego gosie brzmiay rezygnacja i zmczenie. - Przykro mi, ale chyba nie pomoemy wam ju zanadto podczas tej bitwy. - Wystarczy, jeeli si stamtd wyniesiecie - poleci Antilles. - Zarzdzilimy ewakuacj - oznajmi Cracken. - Liczymy na to, e wydostaniemy si w kapsuach ratunkowych, bo nasz okrt i tak jest skazany na zagad. Staraem si skierowa go w stron jednego z interdyktorw, ale chyba nie doleci do celu. - Uwaaj na siebie, Pash - odpar dowdca. - Ta walka jeszcze si nie skoczya. - Powodzenia, Wedge - usysza w odpowiedzi. - Cracken przerywa poczenie. Jak minut pniej Wspomnienie rozbysno i znikno z ekranu taktycznego monitora. Antilles liczy na to, e Pash przey, ale nie mia czasu si nad tym zastanawia. Jego Mon Mothma take kilka razy oberwaa i wszystko wskazywao,

Greg Keyes 225 e niedugo moe podzieli los okrtu przyjaciela. Jeeli co si nie zmieni, i to szybko, na zagad bd skazane wszystkie jego okrty.

Ostatnie Proroctwo

Kiedy Sok Millenium i dwa eskortujce go myliwce typu TIE znalazy si ponownie w zasigu strzau, zwrciy na siebie uwag dwudziestu pilotw koralowych skoczkw. Obaj imperialni oficerowie, podajc blisko za ruf frachtowca, cigali na siebie ogie i uniemoliwiali Yuuzhanom trafienie Sokoa. Mimo to wiele strzaw rozbryzgiwao si na jego ochronnych polach. Han czu si, jakby jecha szybko po straszliwych wertepach. - Panie kapitanie Solo - jkn w pewnej chwili C-3PO, ktry siedzia na fotelu drugiego pilota. - Obawiam si, e nasze rufowe pola trac natenie. - Sprbuj przesta do nich rezerw mocy - poleci Han. aowa, e nie ma obok siebie Leii. - Nie dam rady ich powstrzyma - zameldowa Devis. - Straciem osony. - Dziki za pomoc - odpar Solo. - Od tej pory sam bd sobie radzi. Moecie opuci pole bitwy. Wystrzeli ostatni rakiet udarow. Wyrwaa w kadubie interdyktora jeszcze jedn dziur, w ktr Han posa byskawice strzaw z czterolufowych dziaek. Koral yorik zagotowa si i wyparowa, a Han obniy jeszcze bardziej puap lotu. Majc nadziej, e jego frachtowca nie wessie grawitacyjna anomalia, cay czas razi kolosa seriami byskawic. W pewnej chwili Sokoem zakoysaa fala udarowa potnej eksplozji. - Co to byo? - zapyta Han, nie zwracajc si do nikogo w szczeglnoci. - To mj skrzydowy - odpar Devis chrapliwie, wyranie wstrznity. - Yuuzhan Vongowie trafili go bezporednim strzaem. - Jeszcze tam jeste? - burkn Solo. - Wyno si szybko i dopilnuj, eby przylecia tu Pellaeon! - Obawiam si, e troch na to za pno - odpar Devis. - Ale moe si jeszcze na co przydam. Latanie z panem byo dla mnie wielkim zaszczytem, kapitanie Solo. Prosz powiedzie... powiedzie admiraowi Pellaeonowi, e zrobiem, co uwaaem za najlepsze. - Devis, co ty... Uamek sekundy pniej myliwiec typu TIE przelecia ze skowytem silnikw obok sterburty frachtowca. Wirowa w locie, jakby mia uszkodzony stabilizator, ale mimo to pilot wymierzy prawidowo. Jego maszyna wbia si niczym meteor w kadub interdyktora, wyrwaa bry korala yorik dorwnujc wielkoci Sokoowi i pozostawia opalizujcy krater. Z miejsca trafienia zacza si wydobywa atmosfera, a wra z ni kilka cia, prawdopodobnie czonkw zaogi. Han zwikszy puap lotu i pozwoli, eby przez miejsce eksplozji przeleciao take kilka cigajcych go skoczkw. - Threepio? - zagadn. - Bardzo mi przykro, prosz pana - odezwa si android. - Interdyktor wci jeszcze funkcjonuje.

226 To oznacza, e twoja ofiara bya daremna, dzieciaku, pomyla Solo. Uwiadomi sobie, e nawet nie wie, jak wyglda kapitan Devis, - Hanie, co si stao? - zapytaa przez interkom Leia. - Nic - odpar jej m. - Stracilimy oba myliwce typu TIE, a interdyktor jest nadal sprawny. Jeeli zatoczymy jeszcze jeden krg, na pewno nas dostan. - Ale jeeli go nie zatoczymy... - zacza ksiniczka. - Tak, wiem - przerwa Han. - Nawet jeeli na odsiecz przyleci Pellaeon, pojawi si za pno. To co, decydujemy si na to kko? - Jasne - odpara Leia. - Jasne - powtrzy Solo. Wprowadzi frachtowiec w szalecz beczk, a przed dziobowym iluminatorem Sokoa pojawi si znw yuuzhaski kolos. - Kocham ci powiedzia. - Ja te ci kocham, stary piracie - usysza w odpowiedzi. - No dobrze - odezwa si Prann. - Chyba jestemy gotowi do drogi, moi drodzy. Wprowadzam wyniki ostatecznych oblicze. To jest to, pomylaa Jaina. Uwolnia myli. Nie zamierzaa przejmowa kontroli nad niczyim umysem, ale posugujc si Moc, zacza podstawia wasne dane w miejsce tych, ktre Prannowi wydawao si, e wprowadza. Nie miaa duej wprawy w panowaniu nad umysami dziki Mocy, bo - podobnie jak Jacen - nigdy za tym nie przepadaa. Tym razem jednak nie miaa innego wyjcia. Jeden-jeden-dwa, nie zero-zero-dwa, pomylaa, kierujc dane do mzgu mczyzny. Zero-dziewi-jeden, nie jeden-jeden-dziewi. Wszystkie inne s prawidowe. S doskonae. To najlepszy skok, jakiego wsprzdne kiedykolwiek obliczye. Wkrtce znajdziesz si w domu. Bdziesz bogaty, bezpieczny do koca ycia... daleko od Vongw. Nie moga zmieni wsprzdnych bardziej w obawie, e Prann zauway, okazao si jednak, e nie musi. - Hej - odezwa si w pewnej chwili Toydarianin, ktry dostrzeg skupienie na jej twarzy. - Co ona wyprawia? Powstrzymaj j, bo inaczej j zastrzel. - O co chodzi? - oburzya si Jaina, rozpaczliwie usiujc podtrzyma mylowy monolog dziki Mocy. - Co niby wyprawiam? - Teraz to ju i tak niewane - stwierdzi Prann. - Skaczemy. Szarpn rkoje dwigni jednostki napdu nadwietlnego i jego bojowa stacja wlizgna si do nadprzestrzeni. - Co, u licha... - Han pocign ku sobie rkoje drka sterowniczego. Sok wyrwna lot i niemal otar si o ogromny obiekt, ktry niespodziewanie wyoni si prosto na kursie frachtowca. - Kiedy si myli, e sytuacja nie moe wyglda jeszcze gorzej... - zacz z uraz. - Prosz pana! Prosz pana! - przerwa mu podniecony C-3P0. - To bojowa stacja typu Golan Dwa! Skd, na mio galaktyki, moga si tu znale?

227 - Typu Golan... - wymamrota osupiay Solo. - Jestemy ocaleni, prosz pana!

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Co... co si stao?! - wrzasn Prann. - Podje prb przeskoczenia przez yuuzhaski interdyktor - poinformowaa go spokojnie Jaina. - Mogam ci dawno powiedzie, e to si nie uda. - Niczego takiego nie zrobiem! - wybuchn mczyzna. - Wpisaem zestaw wsprzdnych, eby obra kurs w przeciwn stron! - No c, wyglda, e jednak nie wpisae - odpara moda Solo. Prann zerwa si na rwne nogi i wycign blaster. - To twoja sprawka! - wykrzykn. - Jakim cudem zapanowaa nad moim umysem... - Posuchaj, Prann - ucia Jaina. - Znajdujesz si w zasigu dziaania interdyktora. Do tej pory z pewnoci ci namierzyli, wic jeeli wczysz generator maskujcego pola, nie tylko staniesz si atwym celem, ale take lepym atwym celem. Masz tylko jedno wyjcie... wymierzy lufy dzia w ten interdyktor. Jeeli tego nie zrobisz, zginiesz. Co wybierasz? Prann mierzy w ni z blastera, a na jego twarzy malowaa si wcieko. - Ma racj, Erli - popar j Ghanol. - Musimy teraz wywalczy sobie drog na wolno. Jaina zauwaya, e kciuk Pranna zadra na przycisku spustowym, ale w kocu mczyzna schowa bro do kabury. - Na stanowiska! - rozkaza. - Jeszcze mi zapacisz, Jedi, kiedy to wszystko si skoczy! Kiedy bojow stacj otoczyo ochronne pole, Han skrci jeszcze bardziej i przelecia obok platformy. W nastpnej sekundzie zauway, e w stron interdyktora mkn potne supy laserowych byskawic. Musia si ju martwi tylko kilkunastoma cigajcymi go pilotami koralowych skoczkw, sabncymi osonami frachtowca i dwudziestoma innymi drobiazgami, ktre mogy odmwi posuszestwa na pokadzie Sokoa. - Trzymajcie si, wszyscy - powiedzia. - Wydostanie si std moe by bardzo kopotliwe. - Hanie! - zawoaa w pewnej chwili przez interkom Leia. - W tej chwili jestem troch zajty, kochanie - odpar jej m. - Na pokadzie tej stacji znajduje si Jaina. - Czyby? - zapyta Solo. - To musi by naprawd pasjonujca historia, ale... hej, przecie to nasza crka! - Nie byabym taka zadowolona - oznajmia z wahaniem ksiniczka. - Hanie, ona wci jeszcze ma kopoty. - Co takiego? - Korelianin wyprostowa si, ziewn i skierowa frachtowiec midzy supy laserowych strzaw. - No c, trzeba zrobi z tym porzdek.

228 - Panie generale! - krzykna podniecona Cel. - Przed chwil obok interdyktora pojawia si stacja bojowa typu Golan Dwa! Ostrzeliwuje go ze wszystkich dzia. Antilles spojrza na ekran taktycznego monitora, jakby nie mg uwierzy wasnym oczom. - Jak to zrobili? - zapyta, chocia nie miao to adnego znaczenia. - Zmieni kurs - rozkaza. - Kiedy interdykcyjne pole zaniknie, chc si znale poza zasigiem drugiego. Bdziemy osaniali odwrt pozostaych. Dowdcy okrtw jego grupy szturmowej, zachowujc si ostronie z powodu silnego ostrzau, wykonali jego polecenie... wszyscy z wyjtkiem kapitana Mon Mothmy. Yuuzhaskie okrty w przestworzach midzy nimi a interdyktorem zmieniy pozycje, eby stawi czoo bojowej stacji. Grupa szturmowa Antillesa miaa woln drog, pod warunkiem e kto uniemoliwi pocig zaodze drugiego interdyktora. Wedge doszed do wniosku, e skoro to on dowodzi ca operacj, jemu powinien przypa w udziale ten zaszczyt.

229

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

ROZDZIA

33
- Pamitaj, miae mnie uczy - przypomniaa Tahiri, kiedy Corran zetkn si z ni plecami. - Co robi mdrzy Jedi w sytuacji takiej jak nasza? Yuuzhascy wojownicy otaczali ich coraz cianiejszym piercieniem. W oddali, nad wierzchokami trzech ogromnych opat koncentratorw, kbiy si biae chmury. - Mdrzy Jedi unikaj sytuacji takich jak nasza - odpar Horn. - Aha - mrukna Tahiri. - To znaczy, e nie znam ani jednego mdrego Jedi. Wielka szkoda. Naliczya trzydziestu wojownikw. - Racja - przyzna Corran. - I to jest pierwsza lekcja, jakiej chc ci dzisiaj udzieli... nie ulegaj zudzeniom. - Miaam nadziej, e to bdzie co w rodzaju przyspieszonego kursu, jak pokona wrogw, ktrzy przewyszaj ci w stosunku trzydzieci do dwch - odpara moda Jedi. - No c, jeeli ci si nie podoba to, czego chc ci nauczy... - Pospieszcie si! - krzykn do wojownikw Nom Anor, ktry wanie dociera do adownika. - Nie mamy czasu! Krg wojownikw zacz si zacienia jeszcze szybciej. Nagle grunt zadra, a w Mocy pojawi si impuls blu... i czego jeszcze, czego znajomego. Tahiri nie miaa jednak czasu si nad tym zastanawia, bo nagle w praw flank yuuzhaskich wojownikw trafiy zielone byskawice laserowych strzaw. Sekund pniej ten sam los spotka lew flank i nagie oczom wszystkich ukaza si lnicy kadub jachtu. Szybko obniy puap lotu i zawisn nieruchomo kilka metrw nad powierzchni gruntu. - To Cie Jade! - wykrzykn radonie Horn. - To Mara i Luke! Zanim skoczy mwi, opada rampa adownicza. Zeskoczyli z niej Luke Skywalker i Jacen Solo, a zaraz po nich podobna do wielkiego jaszczura Saba Sebatyne. Kiedy do ycia obudziy si energetyczne klingi trzech innych wietlnych mieczy, rampa si schowaa. Cie raptownie zwikszy puap lotu i obrci si w powietrzu, a Mara zacza ostrzeliwa yuuzhaski adownik. Pozostali przy yciu wojownicy otrzsnli si z zaskoczenia i ruszyli do ataku, ale Tahiri ich zignorowaa. Przebiega przez luk w ich piercieniu i pucia si w pocig za Nomem Anorem. Byy egzekutor nie zwraca na ni uwagi. Uskakujc przed

230 byskawicami laserowych strzaw, dobieg do opuszczonej rampy adownika. Wskoczy na ni, majc Tahiri kilka metrw za plecami, a pochylnia zacza si chowa. Moda Jedi wydaa okrzyk bojowy i jednym susem pokonaa dzielc ich odlego. Wyldowaa na rampie i zamachna si kling miecza, eby trafi Yuuzhanina w gow. Nom Anor uchyli si w ostatniej chwili i energetyczne ostrze przecio koralowy kadub adownika. Byy egzekutor zerwa si na nogi. Tahiri chciaa zrobi to samo, ale adownik oderwa si od powierzchni gruntu i zakoysa. Moda kobieta stracia rwnowag i upada. Chciaa zapa krawd chowajcej si rampy, ale zdoaa chwyci tylko skraj wyrzutni plazmy. Zamachna si i cia kadub, lecz koral yorik opar si sile jej ciosu, a kiedy pilot adownika raptownie zwikszy puap lotu, ciar jej ciaa wzrs co najmniej trzykrotnie. Tahiri rozgia palce i wirujc, zacza spada. Wyldowaa tak twardo, e sia uderzenia wypara z jej puc reszt powietrza. Starajc si przyj do siebie, patrzya bezradnie, jak cigany zawzicie przez pilotk Cienia Jade adownik wznosi si coraz wyej. Omywana przez fale dojmujcego blu planety, poczua w pewnej chwili, e grunt zatrzs si kolejny raz pod jej plecami. Z wysikiem oddychajc, wstaa i zauwaya, e w jej stron biegn Corran, Luke i Jacen. Saba staa na polanie i wpatrywaa si w koncentrator. Wygldao na to, e rozprawia si z pozostaymi wojownikami. - Tahiri! - zawoa Jacen. - Nic ci si nie stao? - O ile wiem, niczego sobie nie zamaam - odpara moda Jedi. Jacen obj j i uciska z caej siy, a Tahiri nie wiedziaa, czy si cieszy, czy krzycze z blu. W jej oczach zakrciy si zy. - Pozwoliam mu odlecie - mrukna. - Po wszystkim, co zrobi, pozwoliam mu odlecie. A teraz Sekot zginie. - Zginie? - powtrzy jak echo mistrz Skywalker. - Wic wiecie, co si dzieje? Co dolega planecie? Spogldajc nad ramieniem Jacena, Tahiri ujrzaa nagle olepiajcy sup bkitnego wiata, ktre przeskoczyo midzy powierzchni planety a niebem. Wystrzelio mniej wicej z miejsca, w ktrym znajdowaa si jednostka napdu nadwietlnego, ale pono zaledwie sekund i znikno. - Padnijcie i zakryjcie uszy! - krzykn Corran. Sekund pniej rozleg si potny grzmot, a podmuch aru przypiek kark Tahiri. - Co to byo? - zapyta Jacen. - Napd planety - wyjani Horn. - Nom Anor dokona sabotau. - Nom Anor? - powtrzy zdziwiony mistrz Skywalker. - Jakim... - To duga i zawia historia - przerwa Korelianin. - Chtnie ci j kiedy opowiem, ale nic z tego nie bdzie, jeeli jak najszybciej nie wyniesiemy si z tego miejsca. - Mara ju wraca - zauway Luke. Kiedy Cie Jade obniy puap lotu na tyle, eby wszyscy mogli wskoczy na ramp, powierzchnia Zonamy Sekot zadraa niczym szarpnita struna. Wsuchujc si

Greg Keyes 231 w Moc, Tahiri wyczua narastanie energii, ktra wymykaa si spod wszelkiej kontroli. Wesza ostatnia na pokad jachtu. - Przyleciaam, kiedy zobaczyam tamten trudu plazmy - odezwaa si Mara. - Czy to jaka bro? - Nie - odpar Luke. - Zabierz nas std, Maro... szybko! - Nie mam nic przeciwko temu. - A co z Nomem Anorem? - zainteresowaa si Tahiri. - Powiadomiam zaog Mobjcy - oznajmia mistrzyni Jedi. - Dysponuj tak silnym uzbrojeniem, e bez trudu powinni poradzi sobie z yuuzhaskim adownikiem. Powierzchnia planety oddalaa si coraz bardziej i wkrtce oczom wszystkich ukazay si gigantyczne opatki jednostki napdowej. Caa dolina, w ktrej je zainstalowano, pokrya si ponur czerni. W pewnej chwili w niebo strzeliy trzy olepiajce bkitne supy wiata, takie same jak ten, ktry kilka minut wczeniej przeszy atmosfer. Kiedy dosiga ich fala udarowa, Cie Jade zboczy z kursu. Mara zakla, jaki czas zmagaa si z urzdzeniami sterujcymi i w kocu skonia jacht do powrotu na poprzedni wektor lotu. Dopiero kiedy odzyskaa panowanie nad sterami, Corran odwrci si do mistrza Skywalkera. - Dzikujemy za ocalenie - powiedzia. - Jak to si stao, e przelatywalicie w pobliu? - Z pocztku nikt nie wiedzia, ze to wy - wyjani Luke. - Sekot poczua bl, a my chcielimy si tylko przekona, o co chodzi. Przylecielimy tu i wyobra sobie nasze zdziwienie, kiedy naszym oczom ukaza si yuuzhaski adownik. - Unis brew. Jeszcze wiksze zdumienie ogarno nas na wasz widok. - Rozumiem - odrzek Corran. - A jeeli chodzi o to wyjanienie, ktre ci obiecaem... Kiedy opucili najwysze warstwy atmosfery, Tahiri spojrzaa przez skierowany ku grze iluminator i zobaczya gwiazdy. W pewnej chwili rozcigny si w ogniste smugi i znikny.

Ostatnie Proroctwo

Nom Anor sta na mostku transportowca Czerwony Qurang i z ponur satysfakcj obserwowa, jak planeta staje si coraz mniejsza. Zaoga Cienia Jade zrezygnowaa z pocigu i zawrcia. - Zblia si wielki okrt niewiernych - zameldowa jeden z podporucznikw. - To imperialna fregata, o ktrej wspominaem najwyszemu lordowi - odezwa si Nom Anor. - Jeli dobrze pamitam, miay si ni zaj zaogi innych naszych okrtw. - Nie ma adnych innych okrtw - burkn Ushk Choka. - Lord Shimrra potrzebuje ich gdzie indziej. - Wykrzywi twarz na widok nadlatujcej fregaty. - Jest zbyt wielka, ebymy prbowali z ni walczy - podj po chwili. - Damy rad uciec? - Przedtem bdziemy musieli wytrzyma jej pierwszy atak - stwierdzi podporucznik. - Dopiero pniej moemy marzy o ucieczce. Fregata jest za dua, eby szybko zawrci, a w tym czasie zdymy si ukry w mrocznych przestworzach.

232 - A wytrzymamy ten atak? - zapyta Ushk Choka. - Moliwe - odpar powtpiewajcym tonem podwadny. - W takim razie obra kurs na wyminicie - rozkaza komandor. Nom Anor nie odrywa spojrzenia od planety. Mimo zagraajcego mu niebezpieczestwa czu si dziwnie spokojny. Widzia chmury kbice si nad miejscem, w ktrym znajdoway si koncentratory jednostki napdowej. W pewnej chwili wystrzeli stamtd jasny stoek bkitnego wiata, ktry znikn rwnie szybko, jak si pojawi. Dziao si co zego. Stoek powinien eksplodowa, zamiast przesa energi do silnika. Czyby jego sabota si nie powid? Czy w protokole Nen Yim tkwio co, czego nie zrozumia? A moe nie doceni potgi samej Sekot? Moe Skywalker i pozostali Jedi zdoali w jaki sposb zniwelowa wpyw uszkodze? Kiedy transportowiec zmieni kurs, byy egzekutor straci z oczu planet. Zamiast niej zobaczy biay klin blunierstwa niewiernych na tle czerni przestworzy. Wygldao na to, e Choka zamierza wbi si midzy dziobowe stanowiska artylerii nieprzyjacielskiego okrtu. - Utrzymywa dotychczasowy kurs - rozkaza komandor. - Zabezpieczy dzib transportowca przed moliwym ostrzaem. - Wchodzimy w zasig - zameldowa podporucznik. Yuuzhaski transportowiec zakoysa si pod wpywem energii nieprzyjacielskich strzaw, ale Nom Anor je zignorowa. Odwrci si i pokutyka na ruf, gdzie mieci si podobny do cienkiego patka miki odpowiednik iluminatora, i ponownie spojrza na Zonam Sekot. Za jego plecami Choka i pilot zawzicie si kcili. Co eksplodowao i rufowy sektor transportowca wypeni si mgiek gryzcego dymu. Nom Anor wbi palce w gbczast krawd przegrody i nie odrywa spojrzenia od malejcej kuli planety w dole. Planety z jego proroctwa. W pewnej chwili atmosfer przeszyy trzy bkitne stoki. Widok by tak pikny, e zapiera dech w piersi. Potem rozleg si oguszajcy huk eksplozji i fala udarowa docisna twarz Proroka do patka miki. Egzekutor upad i potoczy si po pokadzie, a przed jego oczami zataczyy czarne plamy. Z ponur determinacj wsta, ale stwierdzi, e nic nie syszy, chocia pod ostrzaem artylerii nieprzyjacielskiej fregaty transportowiec cay czas si koysa. W pierwszej chwili Nom Anor pomyla, e z pomieszcze ucieka atmosfera, a on znajduje si w prni, ale zgani si w duchu, e moga mu przyj do gowy rwnie idiotyczna myl. Gdyby tak byo, od dawna by przecie nie y. Otar krew z oczu i dopiero wwczas uwiadomi sobie, e ma rozcit skr na czole. Spojrza przez i luminator w sam por, aby stwierdzi, e transportowiec przelecia obok imperialnej fregaty. Chwil pniej zobaczy jej sektor jednostek napdowych. Nieprzyjacielski okrt zacz statecznie zawraca i na chwil przesoni mu widok planety. Z rufowego stanowiska artylerii nadal leciay ku nim smugi mierciononych strzaw, a za Czerwonym Qurangiem cigna si chmura zamienionego w par korala yorik.

233

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

234

- Nie wytrzymamy nastpnego takiego ataku - zameldowa podporucznik. Jeszcze jeden i... W tej samej chwili w stron Zonamy Sekot spady wszystkie gwiazdy. Nieprzyjacielska fregata zadraa, wygia si, przemienia w wietlisty pasek . znikna razem z gwiazdami. Nom Anor warkn i napi minie... Nagle gwiazdy wrciy. Widoczny w oddali pomaraczowy gazowy gigant obraca si, jakby nigdy nic, i tylko Zonama Sekot znikna z miejsca, w ktrym si kiedy unosia. To nie to, czego si spodziewaem, pomyla byy egzekutor czujc zarazem ulg i uniesienie. Oczekiwaem czego innego, ale dobre i to mimo to nadal wpatrywa si w miejsce, z ktrego znikna planeta z jego proroctwa. Mruga od czasu do czasu, eby strci krople napywajcej do oczu krwi, i znw patrzy, chocia niczego w tamtym miejscu ju nie widzia. Rozluni minie. Wiedzia, e naprawd niebezpieczna cz jego wyprawy ma si dopiero rozpocz. Domyla si, e Ushk Choka i jego zaoga s skazani na pewn mier. Prawdopodobnie Shimrra poleci ich zabi tu po wyldowaniu na powierzchni Yuuzhantara. Nom Anor bdzie y troch duej, przynajmniej dopki nie wypiewa Najwyszemu Wadcy wszystkiego, co wie na temat tej planety. Dopiero potem si okae, czyjego ryzyko przynioso mu spodziewan korzy. Mg doczy do Ushka Choki i czonkw jego zaogi, eby sta si pokarmem dla bogw, albo zyska uaskawienie, a moe nawet awans na wysze stanowisko. Rozstrzygn to mg tylko czas, ale stawka bya warta ryzyka. Tak czy owak, nareszcie wraca tam, gdzie jego miejsce.

ROZDZIA

34
Kiedy Mon Mothma zbliya si na odlego strzau do okrtw cigajcej j floty Yuuzhan Vongw, na mostku rozleg si sygna informujcy o przebiciu kaduba. - To pokad dwudziesty czwarty, panie generale - zameldowaa Cel. - Sytuacja opanowana. Uszkodzenia minimalne. - Przywrci sprawno siowych oson - rozkaza Antilles. - Jeeli to konieczne, przesa cz rezerwowej energii ze sterburty. Mon Mothma zwrcia si ku nadlatujcym okrtom ca dugoci bakburty. Lasery i dziaa jonowe pomrukiway regularnym rytmem, a pociski i miny wylatyway tak szybko, jak na to pozwalay pokadowe systemy uzbrojenia. Wedge orientowa si, e jego okrt nie wytrzyma dugo takiego tempa, ale nie chodzio mu o wyczerpanie si zasobw energii rdzenia czy zapasw amunicji. Zanim by to nastpio, mg ulec liczebnej przewadze nieprzyjaci. Na razie jednak jego desperacki manewr krzyowa plany zaogom leccych na czele szyku yuuzhaskich okrtw liniowych, bo zmusza je do zwolnienia albo obrania okrnej trajektorii lotu. Wrogowie nie tylko obawiali si siy ognia jego niszczyciela, ale take chcieli unikn kolizji. Naturalnie, nie dotyczyo to wszystkich jednostek leccej ku niemu yuuzhaskiej floty, bo nieprzyjacielskie okrty na skrzydach szyku mogy go po prostu omin. Antilles martwi si jednak nie nimi, ale grup czterech wielkich okrtw leccych porodku i z przodu szyku. Gdyby zdoa zmusi ich dowdcw do ograniczenia prdkoci, zaoga podajcego za nimi drugiego interdyktora musiaaby lecie nie po prostej, lecz po paraboli, i nie zdyaby dogoni uciekajcych resztek jego grupy szturmowej. Artylerzyci stacji bojowej mieliby wicej czasu na unieszkodliwienie pierwszego interdyktora, a zaogi jego okrtw - wiksz szans wyskoczenia z systemu i uniknicia prawie pewnej zagady. Ku swojemu zaskoczeniu Wedge stwierdzi, e jego plan przynosi podane owoce. Od samego pocztku bitwy Yuuzhan Vongowie okazywali trudne do wyjanienia niezdecydowanie. Pogbio si ono po niespodziewanym pojawieniu si na polu walki bojowej stacji typu Golan Dwa. Sprawiali wraenie ostronych, niemal przeraonych, nawet kiedy si zbliali do jego samotnego niszczyciela. Wedge mia ochot wybuchn gonym miechem. Klska w przestworzach Ebaqa Dziewi musiaa nimi

Greg Keyes 235 naprawd wstrzsn, jeeli sdzili, e seria niepowodze w przestworzach Bilbringi moga by wstpem do przemylnej puapki. Moe wanie dlatego starali si trzyma z daleka od jego gwiezdnego niszczyciela? Moe si obawiali... Antilles zamruga. Przyszed mu do gowy pewien pomys. Tak, ten plan mia du szans powodzenia. - Panie komandorze Raech - odezwa si gono. - Sucham, panie generale - odpar natychmiast dowdca Mon Mothmy. - Prosz zarzdzi ewakuacj sektorw przylegajcych do rdzenia reaktora i zmniejsza skuteczno osony o dwa procent co kade trzydzieci sekund. - Zmniejsza skuteczno, panie generale? - powtrzy zaskoczony Raech. - Zgadza si, panie komandorze - przyzna Antilles. - Rozkaz, panie generale - odpar dowdca. - Pani porucznik, prosz meldowa na bieco, jak wyglda sytuacja - poleci Wedge. - Tak jest, panie generale. - Cel wygldaa na rwnie zdezorientowan rozkazem Antillesa, jak dowdca Mon Mothmy. Wedge przenis spojrzenie na pole bitwy. Najwiksze okrty Yuuzhan Vongw zmieniy kurs, eby przelecie nad jego niszczycielem. Ich artylerzyci ostrzeliwali ze redniej odlegoci grne pola siowe Mon Mothmy, a nieco mniejszy odpowiednik fregaty zajmowa pozycj pod kadubem jego okrtu. Antilles rozkaza zmieni trajektori lotu. Jczc i skrzypic, jego okrt skierowa si dziobem w stron yuuzhaskiego odpowiednika pancernika i trzech podajcych za nim krownikw. W wyniku tego manewru Mon Mothma znalaza si pod ostrzaem nieprzyjacielskich okrtw rozmieszczonych na powierzchni niewidocznej pkuli. - Dziobowe pola ochronne sabn, panie generale - zameldowaa w pewnej chwili Cel. - Zachowa spokj - powiedzia Antilles. - Nie zmienia kursu. Upstrzony kraterami kadub krownika znajdowa si coraz bliej. Wyglda jak powierzchnia poznaczonego lejami ksiyca. W pewnej chwili wiata na mostku Mon Mothmy zamrugay i zgasy. - Skuteczno osony rdzenia reaktora zmalaa o pitnacie procent, panie generale - odezwaa si podwadna. - Z przylegajcych pokadw napywaj meldunki o skaeniach. - Kontynuowa zgodnie z wczeniej wydanym rozkazem - mrukn Antilles. Miejmy nadziej, e Yuuzhan Vongowie nie zorientuj si przedwczenie, o co naprawd mi chodzi, pomyla ponuro.

Ostatnie Proroctwo

Interdyktor rozama si w miejscu zczenia podstaw stokw i z wyrwy zaczy wypywa strugi rozpalonej do biaoci plazmy. Wirujc w locie, wyglday jak wystrzelone przez niegrzeczne dziecko ognie sztuczne. Dopiero po jakim czasie si

236 rozdzieliy, a midzy nimi pojawiy si rozbyski podobne do wyadowa przecinajcych czoo burzowej chmury. Jaina, cay czas skuta kajdankami, miaa ochot krzycze z radoci. Widocznie taki sam nastrj mieli czonkowie zaogi bojowej stacji, bo niektrzy wznieli radosne okrzyki. Prann nie nalea do ich grona. - Meldowa stan - warkn gniewnym tonem. Obsugujcy stanowisko diagnostyczne Barabel unis gow. - Mamy powanie uszkodzony generator poudniowo-zachodniej sieci ochronnej zameldowa. - Poza tym nie odnielimy innych uszkodze. - To dobrze - mrukn Prann. Obejrza si na Jain i z gniewnym byskiem w oczach podszed do niej. - No c, Jedi - zacz. - Masz, czego chciaa. Teraz moja kolej. Wyj blaster i wymierzy w jej gow. - Hej, zaczekaj, Prann - odezwa si jeden z podwadnych. - Nikt z nas nie zgadza si bra udziau w morderstwie, a ju na pewno nie w zabjstwie rycerza Jedi. Stacja jest nadal w dobrym stanie, znajdujemy si poza zasigiem stoka interdykcyjnego pola... Trzymajmy si pierwotnego planu i po prostu si std wynomy. - Nic z tego - prychn mczyzna. - Nikomu nie pozwol bezkarnie wdziera si do mojej gowy. To karygodne. A kto mi zarczy, e jeeli zechcemy dokona nastpnego skoku, ona nie zrobi tego jeszcze raz, ebymy wyskoczyli w ssiedztwie drugiego interdyktora? Nie ruszymy si std, dopki si z ni nie rozprawi. - Pozwl, e tylko j ogusz - zaproponowa Vel. - Nie bdzie moga prbowa adnych sztuczek. - Dopki nie oprzytomnieje. - Prann pokrci gow. - Kto wie, co wwczas zechce zrobi. Nie, mj sposb jest lepszy, bo pewniejszy. Jaina obserwowaa spokojnie wylot lufy broni. - W tej chwili uchodzicie za bohaterw - odezwaa si w kocu. - Nikt nie wie, e nie zamierzalicie nam pomaga. I nikt nie musi si o tym dowiedzie. Jeeli mnie zabijesz, wasza sytuacja ulegnie radykalnej zmianie. - Hej, ona ma racj - przyzna Rodianin, ktry nazywa si Jith. - Nie bd gupcem - ofukn go Prann. - Na pokadzie tej stacji mamy wszystkich jej pilotw. Ktry na pewno si wygada. - Suszna uwaga - stwierdzia Jaina. - Czy ich take zamierzasz pozabija? - Prann, daj spokj - popar j Vel. - Na twoim miejscu skorzystabym z dobrej rady - rozleg si nagle za plecami Jainy czyj cudownie znajomy gos. Prann unis luf blastera i strzeli nad jej ramieniem w tej samej chwili, w ktrej Jaina odwrcia gow. Moda Solo zrobia to w sam por, aby zobaczy poronit sierci ogromn posta, ktra machna zocist kling wietlnego miecza w taki sposb, e blasterowy strza nie dotar do zamierzonego celu - jej ojca - ale ze wistem wbi si w jak przegrod.

237

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

Lowbacca warkn i skoczy na Pranna, a chwil pniej do walki przyczya si Alema Rar, ktrej klinga miecza take pona jasnym blaskiem. Jaki czas w powietrzu krzyoway si byskawice blasterowych strzaw. W kocu Lowbacca przeci luf pistoletu Pranna i szturchn go barkiem w brod tak mocno, e mczyzna zwali si na pokad. Twilekanka skoczya w stron czonkw zaogi mostka. Nagle przed Jain pojawili si rodzice. Leia odbijaa na boki nadlatujce w ich stron strzay, a Han starannie mierzy z pistoletu, eby nic uszkodzi adnej konsolety. Wkrtce potem podwadni Pranna si poddali, zaskoczeni gwatownoci niespodziewanego ataku. Kilka sekund pniej wszyscy zostali rozbrojemi. Jaina nabraa powietrza i powoli je wypucia. - Cze, mamo, cze, tato - powiedziaa. - Zastanawiaam si, ile zajmie wam to czasu. Prann przyklkn i potar obola szczk. - Zatrzymalimy si po drodze, eby wzi na pokad posiki - wyjani Han, pokazujc Aletn Rar i pozostaych pilotw Bliniaczych Soc. Leia stana przed crk i pooya do na jej ramieniu. - Nic ci si nie stao? - zapytaa. - Nigdy nie czuam si lepiej - zapewnia moda Solo. Han spiorunowa spojrzeniem powoli wstajcego samozwaczego komendanta bojowej stacji. - Posuchaj, Solo - odezwa si Prann, ktrego nagle opucia caa odwaga. - Nie szukam z tob zaczepki. - Wymierzye blaster w moj crk - przypomnia Han. - Czego spodziewasz si po mnie, gratulacji i kwiatw? - A, racja - mrukn Prann do siebie. - Wiesz, byem troch... wkurzony. Nie zamierzaem zrobi jej krzywdy. - Uwaga, pozostali! - krzykn Solo. - Chc, ebycie wrcili na stanowiska, bo ta ajba donikd nie poleci, dopki std nie wyskoczy ostatni okrt Galaktycznego Sojuszu. Zrozumiano? Podwadni Pranna bez sowa usuchali, a piloci Bliniaczych Soc zebrali z pyt pokadu porzucone blastery. - To nasza stacja - zaprotestowa komendant. - Kosztowaa nas sporo pienidzy i pracy. Han odwrci si do niego. - Hej - powiedzia. - Jak si nazywasz? - Erli Prann. - Erli Prann... - powtrzy z namysem Solo. - Nie mog powiedzie, ebym kiedykolwiek o tobie sysza. Ale wiesz co, Prann? - Tak? Ojciec Jainy zamachn si i grzmotn kolb blastera w skro mczyzny. Prann run na pokad, jakby Han naprawd go zastrzeli. - Jeeli jeszcze kto choby tylko dotknie mojej crki, zastrzel bez litoci zapowiedzia Solo.

238 Unis gow i przekona si, e patrz na niego wszyscy czonkowie zaogi stacji Pranna. - Co si tak gapicie?! - hukn gniewnie. - Naprawd nie macie nic innego do roboty? Natychmiast wrcili do obowizkw, tak gorliwie, jakby cae ycie suyli pod jego rozkazami. Artylerzyci baterii turbolaserw i jonowych dzia wznowili ostrza jednostek Yuuzhan Vongw. Osaniali okrty grupy szturmowej, ktre przyspieszay, aby wskoczy do nadprzestrzeni. - I niech kto poda mi kod do tych kajdankw! - zada Solo. Wedge zauway nagle, e nieprzyjacielski odpowiednik pancernika zastopowa i zacz si oddala. Podobny manewr wykonay zaogi pozostaych yuuzhaskich okrtw liniowych. - No, no, spjrzcie tylko! - mrukn. - Mj podstp si uda! - Sdz, e wiadomie przeciamy rdze reaktora, prawda, panie generale? domylia si Cel. - Tak, pani porucznik. Wanie tego si obawiaj - przyzna Antilles. - Ale szybko si przekonaj, e s w bdzie. Odwrci si do pilotw swojego okrtu. - Zwrot o sto osiemdziesit - rozkaza. - Obra kurs na tamt platform i przywrci pen skuteczno osony rdzenia reaktora. - Panie generale, pierwszy interdyktor zosta zniszczony - zameldowaa podwadna. - Doskonale - odpar Wedge. - Kontrolo, prosz wyda rozkaz, eby piloci wszystkich okrtw wskoczyli do nadprzestrzeni. Kiedy Yuuzhan Vongowie zauwayli, e Mon Mothma zawraca, byskawicznie ocknli si z zaskoczenia i pucili w pocig niczym sfora rozwcieczonych voxynw. Wedge obserwowa z satysfakcj, jak pozostae okrtyjego grupy szturmowej znikaj, jeden po drugim, w nadprzestrzeni. - My take moemy przyspieszy do nadwietlnej, panie generale - odezwa si dowdca Mon Mothmy. - Czy mam wyda odpowiednie rozkazy? Wedge zacisn wargi. Gdyby wyrazi zgod, skazaby na pewn mier Jain i pozostaych pilotw Bliniaczych Soc, ktrzy wci jeszcze byli uwizieni na pokadzie bojowej stacji. Nie byoby to waciw nagrod za ich starania. Gdyby jednak zwolni, eby ich ocali, ich los moga podzieli take zaoga Mon Mothmy. Ciko westchn. - Przygotowa si... - zacz. - Panie generale, wanie otrzymalimy meldunek o najwyszym priorytecie odezwa si oficer cznociowiec Mon Mothmy. - To wiadomo z pokadu Sokoa Millenium. - Prosz czy. Kilka sekund pniej z odbiornika rozleg si gos Leii Organy Solo.

239

Greg Keyes

Ostatnie Proroctwo

- Wedge, czy Mon Mothma moe przyspieszy do nadwietlnej? - zapytaa ksiniczka. - Tak. Gdzie jeste? - zapyta Antilles. - W hangarze bojowej stacji typu Golan Dwa - odparta Leia. - Wyjani ci to pniej, ale u nas wszystko w porzdku. Bdziemy osaniali twj odwrt. - Niczego wicej mi nie potrzeba - stwierdzi z ulg Antilles i odwrci si do dowdcy gwiezdnego niszczyciela. - Panie komandorze, niech pan nas std zabierze. egnaj, Bilbringi, pomyla ponuro. Jeeli ju nigdy ci nie zobacz, to i tak stwierdz, e ogldaem ci dwa razy za duo. - ...a kiedy zmylilimy pocig skoczkw, wlizgnicie si na ldowisko stacji okazao si dziecinnie proste - wyjani Solo. - Wszyscy zwracali uwag na pole bitwy i wrt hangaru nikt nie pilnowa. Jaina, jej rodzice i Wedge Antilles siedzieli przy stole w przestronnej mesie opanowanej przez Sojusz bojowej stacji typu Golan Dwa, ktra krya po orbicie niezamieszkanego systemu w towarzystwie ocalaych z pogromu okrtw grupy szturmowej Antillesa i floty wielkiego admiraa Pellaeona. Wprawdzie zaogi kilku yuuzhaskich okrtw, podajc tym samym wektorem, omieliy si dokona podobnego skoku, ale zapaciy za to najwysz cen. Dowdcy Sojuszu czekali na rozkazy, jak i gdzie si rozproszy. Prann i jego kompani wyldowali w areszcie, gdzie czekali na postawienie zarzutw, a czuwajce na obrzeach systemu posterunki nie zauwayy niczego, co wskazywaoby na rychy atak Yuuzhan Vongw. Poczone floty pozostaway w stanie podwyszonej gotowoci bojowej, ale nadszed czas, eby troch si odpry. Wedge nala nastpn kolejk koreliaskiej brandy. - Gdyby ta stacja miaa usta, bez wahania bym j ucaowa - powiedzia. - A skoro nie ma... pani pukownik Solo, wznosz toast za twoje zdrowie! - Susznie, susznie - odezwaa si Leia. Wszyscy unieli szklaneczki. - Prawd mwic, w pewnym sensie to zasuga Pranna i jego podwadnych odezwaa si Jaina, kiedy wszyscy spenili toast. - Wprawdzie nie zamierzali nam pomc, ale gdyby nie oni... - Tak, gdyby nie oni, wszyscy bymy zginli - przyzna Wedge. - Nawet pomimo ich pomocy ponielimy zbyt cikie straty. Pash Cracken, Judder Page... - Urwa i ze smutkiem pokrci gow - Dobrzy przyjaciele i modzi ludzie, ktrych nigdy nie poznaem. - Powid spojrzeniem po twarzach zebranych i nagle wyda si Jainie bardzo stary. - Mona by pomyle, e do tej pory czowiek powinien si przyzwyczai. - Do tego nigdy nie mona si przyzwyczai - stwierdzi Han. Jaina dostrzega ktem oka bysk munduru. Odwrcia si i zobaczya ozdobion siwymi wsami i pooran zmarszczkami twarz starszego mczyzny. Zerwaa si od stou i stana na baczno. - Wielki admira Pellaeon, panie generale - zameldowaa i zasalutowaa. Wszyscy wstali, a ostatni zrobi to Han.

240 - Prosz spocz, pani pukownik Solo - odezwa si Pellaeon. - Po tym, co pani przesza, zasuguje pani na odpoczynek. - Odwrci si do Antillesa i subicie zasalutowa. - Panie generale, przyleciaem prosi, eby zechcia pan przyj moje przeprosiny. Podwadny kapitana Devisa dotar do nas, ale zanim si pan zjawi, nie zdylimy przygotowa floty do prdkoci nadwietlnej. Powinienem by i tak doczy do paskiej grupy szturmowej, ale kiedy ustaa czno midzy nami... - Postpi pan tak samo, jak ja bym zrobi na paskim miejscu, panie admirale odpar Wedge. - Wydane przed bitw rozkazy byy pod tym wzgldem absolutnie jednoznaczne. Po prostu nikt nie bra pod uwag, e caa sie naszej cznoci moe odmwi posuszestwa. - To bardzo uprzejmie z paskiej strony, panie generale - odpar wielki admira. Mam nadziej, e gdybym si znalaz w paskiej sytuacji, take potrafibym by wielkoduszny. - Czy kto wie, co sycha u admiraa Krefeya? - zainteresowa si Antilles. Pellaeon kiwn gow. - Wysani przez kapitana Solo kurierzy przywrcili czno midzy nami, chocia moe troch poniewczasie - powiedzia. - Wyglda, e zaogi yuuzhaskich okrtw, ktre w pocztkowej fazie bitwy opuciy przestworza Bilbringi, natkny si na jednostki floty Krefeya. Stoczyy nawet z nimi krtk walk. Jag! - pomylaa od razu Jaina. Czybym wysaa go na pole bitwy? - Panie admirale, wie pan moe, czy pukownik Fel dotar do admiraa Krefeya? zapytaa. - Nie mam pojcia, pani pukownik Solo, ale postaram si tego dowiedzie obieca imperialny oficer. - Jestem pewna, e nic mu si nie stao - odezwaa si Leia. - Znajdziemy go. Wedge chrzkn. - Panie admirale - zacz z wahaniem. - Bardzo chciabym, eby zechcia si pan do nas przyczy. Ta brandy chyba pochodzi z paskiej rodzinnej prowincji. Pellaeon take si zawaha. - Z przyjemnoci skorzystabym z paskiego zaproszenia, panie generale, ale w tej chwili wzywaj mnie obowizki - odezwa si w kocu. - Ja... ja... te mam do pana jedno pytanie. Kapitan Devis nie wrci do swoich podwadnych. Czy wie pan, co si z nim stao? Han przestpi niepewnie z nogi na nog. - Przykro mi, panie admirale, ale on, uhm... nie przey - wykrztusi w kocu. Zgin, pomagajc zniszczy yuuzhaski interdyktor. Przez twarz Pellaeona przemkna chmura smutku, ale szybko znikna. Jaina pochwycia jednak dziki Mocy uczucie, ktrego nie moga pomyli z niczym innym. - Rozumiem - odezwa si po kilku sekundach ciszy Pellaeon. - Prosi mnie, abym panu przekaza, e zrobi, co uwaa za waciwe - doda Solo. Pellaeon zaplt donie za plecami i wbi spojrzenie w pokad mesy. - No c, to do niego podobne - stwierdzi chrapliwie. Wreszcie unis gow i spojrza na Hana. - By paskim wielkim wielbicielem, kapitanie Solo, chocia na

Greg Keyes 241 imperialnych hologramach przedstawiano pana najczciej jako ajdaka. Kto wie, moe wanie dlatego pana podziwia? Z cichym stukiem zczy obcasy. - Panie, panowie... do nastpnego razu, kiedy bd mia czas si z wami napi powiedzia. Zasalutowa i wyszed z mesy, jakby w popiechu. - ajdak? - powtrzy Han. - Moe powinienem obejrze przynajmniej niektre z tych hologramw? - Zachowywa si troch dziwnie, nie sdzicie? - zagadna Leia. - Tak - odpar przecigle jej m. - Jasne, Devis by porzdnym gociem, ale... - Czy wielki admira jest onaty? - zainteresowaa si Jaina. - Nie - odpara Leia. - Podobno nigdy nie mia na to czasu. Dlaczego pytasz? Jaina przypomniaa sobie, co poczua chwil wczeniej dziki Mocy. - Bo wydaje mi si, e Devis by jego synem - odpara w kocu. Wszyscy zamilkli, a Han unis szklaneczk. - Za wszystkich naszych synw i nasze crki - powiedzia. - Bez wzgldu na to, czy s z nami, czy daleko od nas.

Ostatnie Proroctwo

242

EPILOG

Kiedy pojawi si Calrissian, Han i Leia siedzieli na wielkim gazie na kalamariaskiej play i sycili oczy widokiem zachodu soca. - Powiedziano mi, e was tu znajd, ale nie bardzo chciao mi si w to wierzy odezwa si niadolicy mczyzna. - No c, sam wiesz, jak to jest - odpar niezobowizujco Han. - Moja ona uwielbia takie widoki. - Czy to Jaina? - zainteresowa si Lando. Han spojrza we wskazan stron. Jaina i Jag, ubrani w spodnie z podwinitymi nogawkami i chronice przez podmuchami wiatru kurtki, badali pozostawione przez przypyw jeziorka pod prastar wypitrzon raf. Kilka dni wczeniej wyszkolony przez Chissw pilot wrci z flot Krefeya. Od tego czasu moda Solo i on byli cigle razem. - Tak - przyzna Han. - Przekonaem j, e powinna wzi krtki urlop. A co u ciebie? Nadal kaesz wojskowym sono paci za swoje usugi kurierskie? - Hej, robi tylko, co do mnie naley - obruszy si Lando. - dam tyle, eby nie uwaali mnie za gupca. Mj interes take nie mgby si krci bez systemw cznoci... tym bardziej e nie mog narzeka na brak konkurencji. Sojusz Przemytnikw uwielbia tego rodzaju wyzwania, bo budzi to w ich duszach romantyczne uczucia. - Szukae nas, eby poinformowa o swoich dobrych uczynkach, czy te moe co si wydarzyo? - zapyta rzeczowo Solo. - Nie, wpadem tylko, eby si przywita i poegna z wami, zanim wrc do pracy odpar Lando. - Chciaem wam take powiedzie, e moi podwadni schwytali jedno z tych stworze, ktre przyczyniy si do zniszczenia HoloNetu. - Co takiego! - zdziwia si ksiniczka. - Co to jest? - W gruncie rzeczy dovin basal, wszczepiony do ywego systemu naprowadzania - odpar Calrissian. - Kierujc si sygnaami HoloNetu, stworzenia podaj do ich rde i wcigaj przekaniki w gb grawitacyjnych mikroanomalii. Vongowie musieli wyhodowa i uwolni przynajmniej milion takich pochaniaczy, bo spotyka si je dosownie wszdzie w przestworzach. Niektrzy moi podwadni przypuszczaj nawet, e stworzenia mog si rozmnaa. - Co wspaniaego - mrukna Leia. - Wic nawet gdybymy odbudowali przekaniki i chcieli si nimi posuy, ktre z tych stworze wpadnie na ich trop... a wwczas egnaj, przekaniku. - Mniej wicej tak to wyglda - przyzna ciemnoskry mczyzna. Skonstruowaem jednak kilka nowych, miniaturowych przekanikw i od jakiego

Greg Keyes 243 czasu instaluj je na pokadach gotowych gwiezdnych korwet. Jeeli przekaniki HoloNetu bd mogy przemieszcza si z miejsca w miejsce, wytropienie ich moe okaza si trudniejsze. - To bardzo kosztowne rozwizanie - domyli si Han. - Tak, ale sam pomyl, jak przydaby ci si jeden z takich drobiazgw w przestworzach Bilbringi. - Suszna uwaga - przyzna Solo. - Przypuszczam, e wojskowi take zapac ci za nie, ile tylko zadasz. Calrissian si umiechn. - Wczeniej czy pniej - powiedzia. - Kilka pierwszych egzemplarzy zamierzam im przekaza jako darmowe prbki. W kocu ja te musz myle o przyszoci. No c, zostawi was teraz samych. Do zobaczenia nastpnym razem... i tak dalej. - Dziki, e nas odszukae - odezwaa si Leia. - Zawsze si cieszymy, kiedy moemy z tob porozmawia. - Jestem pewien, e niedugo si znw zobaczymy - odpar Lando. Oboje Solo zaczekali, a soce zajdzie, ale w drodze powrotnej do apartamentu Leia nagle si potkna. Han w por j podtrzyma. - Hej, nie musisz udawa niezgrabnej, eby zwrci moj uwag - powiedzia, ale wyczu, e ona jest niezwykle spita. - Co si stao? - To Jacen, Luke i Tahiri - odezwaa si z namysem ksiniczka. - Oni chyba... - Stao im si co zego? - Nie wiem - odpara Leia. - Mj kontakt z nimi nie by bardzo silny, a jednak ich wyczuam, zwaszcza Lukea i Jacena. Teraz wyglda jednak, e... po prostu zniknli. Han poczu, e robi mu si zimno. - Chcesz powiedzie, e nie yj? - zapyta. - Nie, to nie to - odpara ona. - Wiedziaabym, gdyby zginli... jestem pewna, e yj. - Wic na pewno maj si dobrze - stwierdzi Han, ale sam nie by o tym przekonany. - Tak - zawtrowaa mu Leia. - Ja take jestem pewna, e s cali i zdrowi.

Ostatnie Proroctwo

Tahiri spojrzaa w niebo i a si wzdrygna. adna planeta nie powinna mie nadprzestrzeni zamiast nieboskonu, pomylaa. Po skoku pokadowe instrumenty Cienia Jade zaczy dawa dziwne odczyty, wic Mara wyldowaa jachtem w osonitym wwozie. Zamierzaa tam przeczeka, dopki sytuacja si nie unormuje. Trudno byo powiedzie, co zostanie z atmosfery, kiedy powrc do normalnych przestworzy. Jeeli w ogle powrc. Zacza si przysuchiwa rozmowie. - Jacen i ja wyczuwalimy was od jakiego czasu - mwi mistrz Skywalker. - Ale tylko sporadycznie. Nie moglimy si zorientowa, gdzie was szuka. Sekot take co wyczuwaa, ale nie potrafia odnale waszego statku... zupenie jakby zosta ukryty. - Przylecielimy tu na pokadzie sekotaskiego okrtu - odpara Tahiri.

244 - Z kilkoma yuuzhaskimi czciami zapasowymi - doda Horn. - To moe wszystko wyjania - stwierdzi Luke. - To z pewnoci wszystko wyjania - odezwaa si nowa osoba. Wszyscy odwrcili si w jej stron i Tahiri zachysna si z wraenia. Staa przed ni Nen Yim... caa i zdrowa. - Nen Yim! - wykrzykna. Mistrzyni przemian pokrcia ze smutkiem gow. - Nie - odpara. - Tamta Nen Yim odesza. Przekonaam si, e bya poczona z moj pamici... ona i mnstwo informacji dotyczcych techniki... a take okrt, na ktrego pokadzie tu przybylicie. Nen Yim dokonaa w nim kilku bardzo ciekawych modyfikacji. Jeeli to przeyjemy, moe wykorzystam je do przeprowadzenia swoich dowiadcze. - Tahiri, poznaj Sekot, yjc inteligencj tej planety - odezwa si Jacen. Co mona powiedzie planecie? - Ja... ciesz si, e mog ci pozna - zajkna si moda Jedi. - A ja ciebie, Tahiri - odpara chrapliwie Sekot. - Czy przeyjemy? - zainteresowa si mistrz Skywalker. - Co waciwie ci si przydarzyo? - Zostaam zaraona wirusem - odpara planeta. - Powinien sparaliowa system przekazywania informacji, ktry czy moj wiadomo z jednostk napdu nadwietlnego. Zamierzonym rezultatem miaa by chyba eksplozja jdra. Zapobiegam temu, ale nie powstrzymaam skoku do nadprzestrzeni. Pozbyam si wirusa i wanie teraz staram si odzyska kontrol, ale moje zadanie jest niezwykle trudne. - Wiesz moe, dokd lecimy? - zapyta Luke. - Nie mam pojcia - przyznaa Sekot. - Skok zosta wykonany na olep. Wczeniej czy pniej powinnimy si znale na tyle blisko jakiej grawitacyjnej studni, eby nas wycigna z nadprzestrzeni. - A nasi przyjaciele na orbicie? - przypomnia sobie Luke. - Czy wiesz, co si z nimi stao? - Nie dokonali skoku razem z nami - odpara Sekot. - Nie potrafi powiedzie, czy ulegli zniszczeniu, czy te moe dokonali skoku, ale w inn stron. - Bardzo mi przykro - odezwaa si Tahiri. Ciko westchna. - Z jakiego powodu? - zapyta Luke. - To ja go tu sprowadziam - przypomniaa moda Jedi. - Nalegaam, eby go zabra, a teraz wszystko przepado. - Tahiri, nie tylko ty sdzia, e to dobry pomys - odezwa si Corran. - Z perspektywy czasu wszystko wydaje si oczywiste. - Pooy do na jej ramieniu. Przyleciaa tu, kierujc si susznymi pobudkami... chciaa zakoczy t wojn i znale co, co pozwolioby osign kompromis z Yuuzhan Vongami. Ja take sdziem, e panujemy nad sytuacj, ale si pomyliem. Osoba wygldajca jak Nen Yim umiechna si ponuro. - Nie jestem zachwycona tym, e zostaam zaraona i grozio mi zniszczenie, ale wiedza mistrzyni przemian ma dla mnie naprawd due znaczenie - powiedziaa. -

Greg Keyes 245 Niezupenie wszystko rozumiem i nie chc si teraz na ten temat wypowiada, ale postawione przez was pytania nale do najwaniejszych, jakie musiaam sobie kiedykolwiek zada. A teraz, jeeli mi wybaczycie, musz si skupi... jeli mamy przey to, co niedugo si wydarzy. Proponuj, ebycie poszukali schronienia w jakiej jaskini. - Dzikujemy ci - odezwa si mistrz Skywalker. - I niech Moc bdzie z tob. - Bardziej ni kiedykolwiek odparta Sekot. - Przypuszczam, e jest. Wypowiedziawszy t enigmatyczn uwag, wizerunek Nen Yim znikn. Wkrtce potem wrciy gwiazdy i rozjaniy nocne niebo. Zerwa si wiatr.

Ostatnie Proroctwo

246

PODZIKOWANIA

Dzikuj Shelby Shapiro, Sue Rostoni i Jimowi Lucenie za to, e nad wszystkim panowali. Dzikuj pozostaym Autorom wspaniaych powieci z cyklu Gwiezdne Wojny, ktrych prac si inspirowaem. Na podzikowania zasuguj: Enrique Guerrero, Michael Kogge, Dan Wallace, Felia Hendersheid, Helen Keiev i Leland Chee za celne uwagi, a take Kris Boldis za sprawdzanie zgodnoci ze wszechwiatem Gwiezdnych Wojen. Dzikuj za poparcie wszystkim przyjacioom z Savannah, a szczeglnie Charliemu Williamsowi i pozostaym czonkom gangu z tamtejszego Klubu Szermierczego.

Vous aimerez peut-être aussi