Vous êtes sur la page 1sur 204

a

HONOUR GUARD
DAN ABNETT

IV tom sagi Duchy Gaunta

Monumentalna imperialna krucjata majca wyzwoli spod jarzma Chaosu wiaty Sabbat
trwaa ju od ptora dekady, kiedy marszaek wojny Macaroth rozpocz uderzenie na
strategicznie wany system Cabal. Ta faza rekonkwisty zaja lojalistom dwa lata ukazujc w
peni brawurowy plan Macarotha. Imperialne wojska zaatakoway rwnoczenie
dziewitnacie kluczowych planet, w tym trzy otoczone z saw wiaty forteczne,
wypierajc z zajmowanych pozycji liczniejszego, ale gorzej wyszkolonego i
wyekwipowanego nieprzyjaciela.
Dziki lekturze pamitnikw marszaka wojny Macarotha wiemy, i gwnodowodzcy
Krucjat zdawa sobie w peni spraw ze znaczenia swego planu. Powodzenie operacji
zadecydowaoby o cakowitym zwycistwie wojsk imperialnych, poraka za oznaczaaby
naraenie caej krucjaty, liczcej prawie miliard ludzkich istnie, na zagad. Przez dwa
krwawe, obfitujce w zacieke walki lata los wiatw Sabbat wisia na wosku.

Analizy dziaa wojennych datujcych si na ten okres skoncentrowano w wikszoci na


teatrach bitewnych zwizanych ze wiatami fortecznymi, zwaszcza za na trwajcej
osiemnacie miesicy wojnie o wiat forteczny Morlond. Niemniej jednak doszo w tym
czasie do kilku mniej znanych wydarze militarnych, ktre zasuguj na blisz analiz, w
szczeglnoci wyzwolenie Hagii i cig zwizanych z t kampani wydarze
- fragment Historii Pnych Krucjat Imperialnych
Rozdzia I Dzie bohaterw
Uwizione pomidzy nurtem rzeki i powiewem wiatru, niechaj grzechy me przeistocz
si w cnoty Katechizm Hagii, Ksiga I, rozdzia 3, wiersz XXXII.
Krla powieszono na drucie kolczastym na placu pooonym po pnocnej stronie rzeki.
Miejsce owo nosio nazw Placu Niebiaskiego Spokoju osiemnacie hektarw
wyoonych blokami rowego bazaltu, otoczonych penymi mozaik murami Universitariate
Doctrinus. Niewiele spokoju zazna ten plac w przecigu ostatnich dziesiciu dni, pielgrzymi
Ojca ju o to zadbali.
Ibram Gaunt rzuca na bazaltow posadz wielki, przywodzcy na myl nietoperza cie.
Komisarz pobieg w kierunku najbliszej osony, jego czarny paszcz furkota na wietrze.
Soce stao w zenicie, potworny ukrop pray powierzchni ziemi. Gaunt wiedzia, e
soneczne promienie parz jego skr, ale nie czu niczego prcz chodnego wiatru.
Przypad do bazaltowych pyt tu za przewrconym na burt, wypalonym wrakiem
Chimery. Szybkim ruchem palcw wycign z pistoletu pusty magazynek. Z oddali dobieg
go dwik stumionych trzaskw i w poczerniaym kadubie transportera pojawio si kilka
wgniecie. Wiatr porwa ze sob huk wystrzaw.
Daleko za swoimi plecami komisarz dostrzeg sylwetki onierzy Imperialnej Gwardii w
czarnych mundurach. Jego ludzi, gwardzistw sucych w Pierwszym i Jedynym
Regimencie Tanithu. Oszacowa wzrokiem ich rozproszony szyk, po czym spojrza ponownie
na krla. Wielkiego krla tak o nim mwiono. Nie potrafi sobie przypomnie nazwiska
tego czowieka.
Gnijce, groteskowo wzdte ciao dostojnika zwisao ze szubienicy zbudowanej z
metalowych szyn i pordzewiaych samochodowych osi. Wikszo czonkw rodziny krla
oraz jego wity koysaa si na wietrze po bokach swego pryncypaa.
Kolejne trzaski. Tu przy gowie komisarza blacha wraku wybrzuszya si niebezpiecznie,
posypay si z niej kawaki nadpalonej farby.
Mkoll run na kolana tu obok dowdcy ciskajc w rkach laser.
- Gdzie si wczy ? umiechn si kcikami ust komisarz.
- Ha ! Za dobrze ci wyszkoliem, pukownikukomisarzu, to wszystko.
Obaj mczyni wyszczerzyli do siebie zby.
Kolejni gwardzici dobiegli do Gaunta pokonujc odkryt przestrze placu. Jeden nie
zdoa dopi swego, zgi si wp i upad na ziemi. Jego nieruchome ciao miao tkwi na
placu jeszcze przez co najmniej godzin.
Larkin, Caffran, Lillo, Vamberfeld i Derin znaleli si za wrakiem przyciskajc ciaa do
blach transportera wok komisarza i sieranta zwiadowcw. Gaunt zaryzykowa rzut okiem
ponad krawdzi burty pojazdu.
Cofn si na uamek chwili przed nadlatujcymi pociskami.
- Czterech strzelcw. W pnocnozachodnim naroniku.
Mkoll umiechn si i pokrci przeczco gow niczym zdeprymowany ojciec.

- Co najmniej dziewiciu. Czy ty kiedykolwiek sucha moich wskazwek, Gaunt ?


Larkin, Derin i Caffran rozemiali si gono. Wszyscy byli Tanithijczykami,
prawdziwymi Duchami, weteranami.
Lillo i Vamberfeld ledzili wymian uszczypliwoci z nieskrywanym zdumieniem. Oni dla
odmiany byli Vervuczykami, nowym nabytkiem regimentu. Tanithijczycy nazywali ich
wie krwi, kiedy chcieli by uprzejmi; zomiarzami, gdy sdzili, e nikt ich nie syszy;
a miejskim misem armatnim w chwilach okrutnej zoliwoci.
Vervuscy rekruci nosili te same matowoczarne kombinezony polowe i kamizelki
przeciwodamkowe co Tanithijczycy, ale ich aparycja i zachowanie odrniay nowych
rekrutw od rodzimych Duchw. Podobnie zreszt jak ich nowiutkie laserowe karabiny o
metalowych kolbach i srebrne emblematy w postaci oskardw przyczepione do konierzy.
- Nie martwcie si pocieszy ich Gaunt wyczuwajc zmieszanie i niepokj swych nowych
podkomendnych Mkoll czsto pozwala sobie na bezczelne docinki. Jak uporamy si z
naszym zadaniem, surowo go ukarz.
Kolejne trzaski wystrzaw, kolejny dwik uderzajcych w pancerz transportera kul.
Larkin wyjrza zza boku pojazdu opierajc swj wietnie utrzymany snajperski karabin o
kawaek postrzpionej blachy. Powszechnie uwaano go za najlepszego strzelca w caym
regimencie.
- Masz co na celowniku ? zapyta go Gaunt.
- Och, moesz pj o to w zakad, szefie odpar ze zmarszczonym czoem Larkin
poprawiajc nieznacznie ustawienie broni.
- To bd tak askaw i odstrzel im te cholerne by.
- Nie ma sprawy.
- Gdzie... jak on ich widzi ? sapn Lillo wygldajc zza wraku. Caffran zapa go za rkaw
i pocign w d ratujc przed niechybn mierci. W powietrzu migna laserowa wizka.
- Najostrzejsze oczy wrd Duchw umiechn si Caffran.
Lillo skin niemo gow, ale w mylach poczu si uraony zawadiack postaw Caffrana.
Marco Lillo by zawodowym onierzem o dwudziestojednoletnim stau w garnizonie Vervun
Primary, a ten dzieciak tu przed dwudziestk zgrywa si przed nim na wiekowego weterana.
Wystawi gow zza Chimery wysuwajc przed siebie luf broni.
- Chc tego krla, wielkiego krla, jak on tam si zwa ? odezwa si Gaunt pocierajc
machinalnie star blizn biegnc wzdu wewntrznej strony prawej doni Chc, ebycie
go zdjli. Nie powinien tak wisie na tej szubienicy.
- W porzdku mrukn Mkoll.
Lillo uzna, e widzi jakie poruszenie i posa w kierunku drugiej strony dziedzica dug
seri z lasera. Przyciemnione okna w cianach Uniwersytetu rozpady si w deszczu
odamkw, ale silny wiatr stumi cakowicie ich brzdk.
Gaunt pooy do na lufie karabinu Lillo i pocign bro onierza w d.
- Nie marnuj amunicji, Marco poradzi.
On zna moje imi ! On zna moje imi ! Lillo oniemia ze zdumienia i wlepi wzrok w
Gaunta szukajc potwierdzenia tego niebywaego faktu w rysach jego twarzy.
Pukownikkomisarz Gaunt by dla Vervuczyka nieomal bogiem. Dziesi miesicy temu
poprowadzi Vervunhive ku zwycistwu w pozornie najczarniejszej godzinie tego miasta.
Nosi przy sobie miecz, ktry by naocznym dowodem tego wyczynu.
Lillo spojrza na swego dowdc: wysokiego, silnie zbudowanego, o krtko przycitych
jasnych wosach wystajcych spod czapki komisarza i szczupej twarzy. Gaunt mia na sobie
czarny mundur z narzuconym na ramiona paszczem o naszytej na wierzch kamuflujcej
pelerynie Tanithijczykw. Moe i nie by do koca bogiem, tylko czowiekiem z krwi i koci,
ale z pewnoci bohaterem.

Larkin zacz strzela, szybkim regularnym rytmem.


Sypice si w kierunku wraku kule stay si wyranie rzadsze.
- Na co czekamy ? zapyta Vamberfeld.
Mkoll pocign go za rkaw i wskaza palcem rzd budynkw za plecami Duchw.
Vamberfeld ujrza wielkiego... bardzo wielkiego mczyzn... wychylajcego si zza rogu
budowli z naramienn wyrzutni rakiet. Cignca za sob warkocz dymu rakieta przecia
powietrze nad placem i uderzya w jeden z ozdobnych filarw po jego drugiej stronie.
- Powtrz, Bragg ! krzyknli niemal jednoczenie Mkoll, Larkin i Derin, po czym
wybuchnli miechem.
Kolejny rakietowy pocisk gwizdn w powietrzu i zdemolowa odlegy budynek, na pyty
placu posypay si wielkie bryy gruzu.
Gaunt zerwa si na nogi i popdzi do przodu, towarzyszyli mu Mkoll, Caffran i Derin.
Larkin pozosta na swym miejscu za Chimer, nie przerywajc ostrzau stanowisk wrogich
snajperw.
Vamberfeld i Lillo rzucili si w lad za Duchami.
Lillo dostrzeg Derina wyginajcego si gwatownie i padajcego na plac, ugodzonego
laserow wizk. Vervuczyk przypad do Ducha chcc udzieli mu pomocy. Klatka
piersiowa Tanithijczyka zbryzgana bya krwi, on sam szarpa si tak spazmatycznie, e Lillo
nie potrafi utrzyma go w miejscu. Mkoll pojawi si u boku Lillo, razem pocignli Derina
za stert metalowych sztab umykajc przed deszczem krech laserowej energii.
Gaunt, Caffran i Vamberfeld dotarli do przeciwnego kraca placu.
Komisarz wpad do budynku przez dziur wyrwan rakiet Bragga, jego energetyczny
miecz bucza basowo. Bro ta naleaa niegdy do Heironymo Sondara, jednego z najbardziej
wpywowych dostojnikw Vervunhive, w rce Gaunta trafia za w uznaniu jego bohaterstwa
i powicenia podczas obrony metropolii.
Pokryte niebieskimi ukami energii ostrze migao w powietrzu tnc mroczne ksztaty
poruszajce si w ciemnoci po drugiej stronie dziury. Caffran wpad do budynku w lad za
dowdc, strzelajc z biodra. Niewielu Duchw mogo mu dorwna w sztuce walki na
bezporednim dystansie. Dziaa byskawicznie i bezwzgldnie.
Ubezpiecza plecy komisarza.
Niceg Vamberfeld przed Aktem Konsolidacji peni funkcj ksigowego w komercyjnej
dzielnicy Vervunhive. wiczy ciko i zawzicie, ale bitewne dowiadczenia wci byy dla
niego bolenie obce. Skoczy w lad za par towarzyszy broni wchodzc do wiata pmroku,
ciemnych ksztatw i rozbyskw energetycznych broni.
Potykajc si na gruzie wypali z przystawienia do jakiej postaci. Kto inny wyrs przed
onierzem miejc si maniakalnie, mczyzna pchn przeciwnika bagnetem. Nigdzie nie
widzia komisarzapukownika ani moaa
dego Tanithijczyka. Mwic szczerze, nie widzia prawie nic. Kto wystrzeli do niego z
bliska, wizka energii migna obok ucha gwardzisty.
Pocign ponownie za spust, wci olepiony nagym rozbyskiem, usysza dwik
przewracajcego si ciaa.
Kto pochwyci go od tyu w ucisk ramion.
Vamberfeld poczu silne uderzenie, w powietrzu rozprysny si krople krwi. onierz
upad na podog przygnieciony ciarem ludzkiego ciaa. Z twarz wcinit w grub
warstw ciepego kurzu Duch zacz odzyskiwa wadz w oczach. Jego otoczenie skpane
byo w migotliwym niebieskim blasku.
Odsuwajc w bok swj energetyczny miecz Ibram Gaunt pochwyci onierza za mundur i
pomg mu podnie si na nogi.
- Dobra robota, Vamberfeld, udao nam si zrobi wyom wydysza komisarz.
Vamberfeld milcza oszoomiony. Na jego kombinezonie krzepa krew.

- Panuj nad nerwami doda Gaunt Z czasem bdzie ci atwiej...


Znajdowali si w niewielkiej kaplicy, takie przynajmniej odnosi wraenie
zdezorientowany Vervuczyk. Jaskrawe snopy sonecznych promieni wpaday do rodka
przez kolorowe witrae umieszczone pod sufitem, ale gwne okna komnaty zasonite byy
bogato ornamentowanymi drewnianymi okiennicami. Powietrze byo suche i nieruchome,
pene zapachu ozonu i wieej krwi.
Vamberfeld dostrzeg Gaunta i Caffrana, przemieszczajcych si wzdu komnaty. Caffran
przycisn si do najbliszej ciany szukajc ladu zagroenia, Gaunt przyglda si w
midzyczasie ciaom zabitych wrogw.
Ciaom zabitych. Przeraajcych Infardi.
Ldujcy na Hagii czciciele Chaosu przyjli imi Infardi, oznaczajce w lokalnej mowie
pielgrzymw, zaczli te nosi zielone mundury bdce bluniercz drwin ze strojw
miejscowego duchowiestwa. Nazwa przyjta przez heretykw bya zniewag sam w sobie;
wykorzystanie bowiem w taki sposb sowa pochodzcego z hagiaskiego dialektu w opinii
wielu wrcz plugawio w jzyk. Od szeciu tysicy lat wiat ten by miejscem powiconym
kultowi witej Sabbat, jednej z najbardziej ukochanych czonki panteonu imperialnych
witych; pbogini, ktrej imieniem ochrzczono cay sektor wszechwiata. Zajmujc Hagi i
obwoujc si Pielgrzymami wrogowie dokonali niewyobraalnej profanacji. Groza
blunierczych rytuaw i ceremonii, jakich najedcy dopucili si na tej witej ziemi nie
miecia si lojalistom w gowach.
Vamberfeld dowiedzia si wszystkiego o Ojcu Sinie i jego renegatach z materiaw
edukacyjnych rozdawanych onierzom w trakcie tranzytu, lecz inn spraw byo czytanie
opracowa, a inn ogldanie tego wszystkiego na wasne oczy. Gwardzista zerkn na
najbliszego trupa: wielkiego barczystego mczyzn w zielonym uniformie. W miejscach,
gdzie strj heretyka zosta rozdarty, Vamberfeld dostrzega odraajce tatuae: wit Sabbat
spkujc z demonami, obrazy pieka, plugawe runy znieksztacajce ksztat religijnych
symboli.
Mczyzna czu rosnce zawroty gowy. Pomimo miesicy wojskowego treningu wci
wiele w nim pozostawao z ksigowego bawicego si w onierza.
Panika Vamberfelda zacza si pogbia.
Caffran ponownie otworzy ogie, pmrok kaplicy rozwietliy byski jego broni.
Vamberfeld nie dostrzega nigdzie Gaunta. Run pasko na brzuch i przycisn kolb
karabinu do ramienia w sposb, ktry pokaza mu podczas treningu sam pukownik Corbec.
Zacz strzela w gb korytarzyka biegncego od jednej ze cian kaplicy, tu obok
przycinitej do ciany sylwetki Caffrana.
Korytarzem nadcigaa gromada postaci w zielonych uniformach, strzelajc w biegu z
laserw i broni automatycznej. Vamberfled usysza ich piew.
Gwardzista uwiadomi sobie po chwili, e waciwie dwik ten nie ma wiele wsplnego
ze piewem. Szarujcy heretycy mamrotali dugie, zawie frazy nakadajce si na siebie
wzajemnie. Na karku Vamberfelda pojawiy si krople potu. Naciska gorczkowo na spust.
Ci ludzie to Infardi, elita Ojca Sina ! Imperatorze, ratuj mnie, ugrzzem w tym piekle po
szyj !
Gaunt przyklkn tu obok Vamberfelda ujmujc oburcz swj boltowy pistolet. Trzech
strzelcw zasypao korytarz strumieniami wiata i stali.
Co bysno w poowie przejcia, rozleg si stumiony huk i do wntrza budowli wpado
soneczne wiato. Grupa Duchw wdara si do rodka przez nowy wyom wybijajc w pie
przeciwnikw.
Gaunt podnis si z kolan. Gdzie z przodu dobiegay dwiki sporadycznej wymiany
ognia. Komisarz przyoy palce do wiszcego przy wargach komunikatora przeszukujc

zarezerwowane czstotliwoci. Vamberfeld usysza we wasnym uchu cichy trzask moduu


cznoci.
- Jedynka, tu trjka. Oczyszczamy wyznaczony obszar krtka przerwa, huk wystrzaw
Potwierdzam oczyszczenie obszaru.
- Jedynka do trjki. Dobra robota, Rawne. Walcie do przodu i zabezpieczcie a
rektorat Uniwersytetu.
- Trjka, potwierdzam odbir.
Gaunt spojrza w d, na Vamberfelda.
- Moesz ju wsta powiedzia.
a
Oszoomiony Vamberfeld, kroczcy chwiejnie z bijcym niczym mot sercem, wypad
przez dziur na zalany sonecznymi promieniami plac. Ba si, e zaraz zemdleje albo co
gorsza, zwymiotuje sobie na mundur. Przycisn si plecami do nagrzanej kamiennej ciany
budynku i zacz gboko oddycha, zdumiony faktem, e jego skra bya dla odmiany bardzo
zimna.
Desperacko szuka wzrokiem czego, na czym mgby skoncentrowa sw uwag. Ponad
kopuami uniwersyteckich dachw, na licznych ozdobnych wieyczkach, opotay na
nieustajcym nigdy hagiaskim wietrze tysice flag, chorgwi i proporcw. Gwardzista
usysza wczeniej, e zwyczajem wiernych byo wypisywanie na flagach swych grzechw w
przekonaniu, i wiatr uniesie je ze sob oczyszczajc ludzkie dusze. Byo ich tak wiele... tak
wiele barw, ksztatw, wzorw...
Vamberfeld odwrci gow w bok.
Plac Niebiaskiego Spokoju by peen Duchw, ponad setka tanithijskich onierzy
przetrzsaa okoliczne budynki w poszukiwaniu niedobitkw wroga. Spora grupa
gwardzistw zebraa si wok szubienicy, na ktrej Mkoll odcina zwoki powieszonych.
Vamberfeld osun si wzdu ciany w d, dopki nie usiad na pycie dziedzica. Jego
ciao zaczo dre w konwulsyjny sposb.
Wci jeszcze dygota, kiedy znaleli go sanitariusze.
a
Kiedy Gaunt podszed do szubienicy, Mkoll, Lillo i Larkin opuszczali wanie ciao
zamordowanego krla. Pukownikkomisarz spojrza ze smutkiem na noszce lady tortur
zwoki. Krlw byo wielu na Hagii, bo na wiecie tym panowa ustrj feudalny, a wadz
dzielili midzy siebie przywdcy miastpastw rzdzcych w imi BogaImperatora. Lecz krl
Doctrinopolis, pierwszego zaoonego na Hagii miasta, by najbardziej powaan na tym
wiecie osob, porwnywaln z planetarnym gubernatora. Widok tak wysokiego imperialnego
dostojnika okaleczonego i umierconego w bestialski sposb budzi gboki smutek w sercu
komisarza.
- Infareem Infardus mrukn Gaunt przypominajc sobie w kocu imi krla, poznane w
trakcie lektury materiaw operacyjnych. Zdj z gowy sw czapk i skoni gow Niech
twoja dusza spoczywa w blasku Imperatora.
- Co z nimi zrobimy, sir ? spyta Mkoll wskazujc doni rzd zdjtych z szubienicy cia.
- Postpimy zgodnie z lokalnym obyczajem odpar Gaunt rozgldajc si wok Hej,
onierzu ! Do mnie !
Szeregowiec Brin Milo, najmodszy gwardzista w tanithijskim regimencie, podbieg karnie
do swego dowdcy. Jedyny cywil uratowany z Tanith, uratowany osobicie przez samego

Gaunta, suy u boku dowdcy regimentu w roli adiutanta do chwili osignicia


penoletnoci. Wszystkie Duchy respektoway jego szczegln wi z komisarzem, tote
bdcy szeregowym onierzem Milo otaczany by przez wsptowarzyszy broni
specyficznymi wzgldami.
W gbi serca Brin szczerze nienawidzi swej roli maskotki regimentu.
- Sir ?
- Chc, aby odnalaz miejscowych przedstawicieli wadz, najlepiej kapanw, i dowiedzia
si, w jaki sposb mamy potraktowa te szcztki. yczybym sobie, abymy uczynili to
zgodnie z lokalnym rytuaem, Brin.
- Tak jest, sir Milo skin gow i zasalutowa krtko.
Gaunt odwrci gow w drug stron. Ponad majestatyczn bry Uniwersytetu i
kopulastymi dachami Doctrinopolis wznosia si Cytadela paac z biaego marmuru
zbudowany na skalistym paskowyu ponad stolic. Ojciec Sin, blunierczy prowodyr
heretyckiej armii okupujcej Doctrinopolis, przywdca rebelianckich si na caej Hagii,
znajdowa si gdzie w obrbie biaych murw paacu. Cytadela bya gwnym celem
lojalistw, ale krwawe walki uliczne znacznie spowalniay postpy imperialnych onierzy,
zmuszonych oczyszcza miasto dom po domu i zauek po zauku.
Gaunt przywoa swojego oficera radiowego, Raglona, poleci mu otworzy poczenia
radiowe z drugim i trzecim frontem szturmu. onierz zdy wywoa pukownika Farrisa,
dowdc breviaskich gwardzistw wdzierajcych si klinem w pnocne dzielnice miasta,
kiedy od strony Uniwersytetu dobiegy dwiki silnej kanonady. Oddzia majora Rawne
ponownie wszed w kontakt z nieprzyjacielem.
a
Cztery kilometry dalej na wschd, w wskich krtych uliczkach dzielnicy zwanej Starym
Miastem, tanithijski drugi front uwika si na dobre w zacieke walki miejskie. Stare Miasto
stanowio istny labirynt uliczek czcych mae komercjalne ryneczki i liczne place targowe.
Spora grupa Infardich, wyparta z zajmowanych nad rzek pozycji przez wstpne uderzenie
imperialnych czogw, ukrya si w tym wymarzonym do obrony obszarze.
Lojalici mieli przed sob cikie zadanie, musieli oczyszcza z wroga dom po domu,
ulic po ulicy lecz tanithijskie Duchy, mistrzowie infiltracji i skrytego dziaania, wietnie
sprawdzali si w walkach miejskich.
Pukownik Colm Corbec, drugi najwyszy rang oficer regimentu, by potnym, wietnie
zbudowanym mczyzn szczerze kochanym przez swoich podwadnych. Poczucie humoru i
pasja pukownika podnosiy morale onierzy, dawany przez niego przykad inspirowa ich
niezmiennie do jeszcze ciszych wysikw. Sprawowa komend niemale wycznie dziki
roztaczanej przez siebie aurze charyzmy, niemal przewyszajcej si autorytetu Gaunta, z
pewnoci za znacznie silniejszej od respektu, jakim darzono trzeciego w hierarchii oficera
jednostki, cynicznego i bezwzgldnego majora Rawne.
Lecz w tym konkretnym momencie Corbec nie potrafi w aden sposb wykorzysta swej
charyzmy ani autorytetu. Przycinity do ziemi cikim ostrzaem z laserw, ukryty za
rogiem wskiej uliczki, kl siarczycie i bez zaenowania. Suchawkowy modu cznoci
noszony przez wszystkie Duchy by ekranowany lub silnie zakcany obecnoci wysokich
budynkw Starego Miasta.
- Dwjka ! Mwi dwjka ! Do wszystkich jednostek, zgocie si ! warkn do mikrofonu
poprawiajc palcem tkwic w uchu suchawk Odbir ! Odbir !

Grad laserowych wizek uderzy z trzaskiem w kamienn cembrowin kanau


odpywowego, odupane kawaki budulca rozprysny si na wszystkie strony. Corbec
przykucn w miejscu.
- Dwjka ! Mwi dwjka ! Zgocie si !
Pukownik przyoy gow do cembrowiny, wcign w nozdrza charakterystyczny
zapach wilgoci i zgnilizny. Kilka cali od swych oczu dostrzega malutkie pajczki koyszce
si na srebrnych nitkach uczepionych kamiennych blokw cembrowiny.
Czu jak ciepy kamie wibruje nieznacznie w rytm uderze krech laserowej energii.
W radiokomunikatorze co zatrzeszczao ledwie zrozumiale, ale znieksztacone ludzkie
gosy utony w nagym trzasku spadajcych na ulic kamiennych fragmentw budowli.
- Powtrzcie ! Powtrzcie !
- ...szefie, jes...
- Jeszcze raz ! Tu dwjka ! Powtrzcie jeszcze raz !
- ...na zachd, zach...
Corbec zme w ustach przeklestwo i uderzy palcami w suchawk. Unoszc si na
kolanach wyjrza ostronie ponad krawd cembrowiny i natychmiast ponownie rzuci si
pasko na ziemi. Pojedyncza laserowa wizka przemkna tu nad jego gow uderzajc z
trzaskiem w cian budynku za plecami pukownika. Gdyby nie instynktowna reakcja oficera,
adunek przepaliby mu na wylot czaszk.
Przekrci si na plecy opierajc opatki o cembrowin, po czym sprawdzi swj karabin.
Zakrzywiony akumulator lasera by w dwch trzecich wyczerpany, tote mczyzna wyj go
ze slotu zakadajc w puste miejsce pen bateri. Elastyczne paski na ochraniaczu prawego
uda oficera wypchane byy czciowo zuytymi akumulatorami. Kiedy tylko mia ku temu
okazj, wymienia w poowie wystrzelane baterie na pene. Czciowo wyczerpane
magazynki przydaway si podczas akcji defensywnych. Corbec zna przynajmniej kilku
gwardzistw, ktrzy zginli w samym rodku ostrej wymiany ognia nie majc czasu na
odskok i zmian zuytego do koca akumulatora.
Dobiegajca z przodu kanonada przybraa na sile. Corbec unis gow syszc nag
zmian w tonacji wystrzaw. Niski trzask broni Infardich zmiesza si z wyszymi, bardziej
szczkliwymi dwikami imperialnych laserw.
Ponownie wystawi gow ponad cembrowin odpywu. Kiedy nikt mu jej nie odstrzeli,
zerwa si na rwne nogi i popdzi w d wskiej uliczki.
Z przodu toczyy si zacieke walki. Pukownik przeskoczy ponad rozcignitym ciaem
heretyka, pobieg szybko pomidzy ciasnymi cianami budynkw skaczc od jednej plamy
cienia do drugiej. Niemal wpad na plecy trzech Duchw ostrzeliwujcych wciekle rozlegy
plac targowy. Jednego z nich rozpozna z miejsca, mimo i dostrzega tylko jego plecy.
- Kolea !
Sierant Gol Kolea by niegdy vervuskim grnikiem, czonkiem paramilitarnej jednostki
ochotniczej tworzcej obron Vervunhive. aden, nawet najbardziej cyniczny i zahartowany
w bojach Tanithijczyk, nie ywi wobec tego czowieka czegokolwiek innego oprcz
szczerego podziwu i szacunku, Verghastyci za wrcz go czcili. By masywnym cichym
olbrzymem, doaaaa
Pukownik wlizgn si za oson tu obok Kolei.
rwnujcym postur samemu Corbecowi.
Pukownik wlizgn si za oson tu obok Kolei.
- Jakie nowe wieci, sierancie ? wyszczerzy zby prbujc przekrzycze trzask
wystrzaw.
- Nic nowego odpar przeczco Kolea. Corbec niezmiernie lubi milkliwego sieranta, ale
musia przyzna, e byy grnik nie mia w sobie nawet szczypty poczucia humoru. W

przecigu miesicy treningu podstawowego dla nowych rekrutw Colm wielokrotnie usiowa
wcign Kole w prywatn rozmow, nigdy si to mu jednak nie udao i podejrzewa, e inni
rwnie nie odnieli w tej kwestii powodzenia. Wiedzia te jednak, e w bitwie o
Vervunhive mier poniosa ona Kolei i dwjka jego dzieci, tote musia przyj do
wiadomoci fakt, e potny sierant nie znajdowa w swym yciu zbyt wielu powodw do
miechu.
Kolea wycign do ponad skrzynkami penymi zepsutej ywnoci, tworzcymi
prowizoryczn barykad dla czwrki Duchw.
- Jestemy tu uziemieni. Sukinsyny siedz w budynkach po drugiej stronie targowiska i w
uliczkach na zachd od placu.
Jakby punktujc sowa sieranta, grad laserowych wizek i oowianych kul zacz siec
drewniane skrzynki sypic na wszystkie strony strzpami zgniej ywnoci.
- Feth westchn Corbec Tamto miejsce si od nich a roi.
- To chyba siedziba kupieckiej gildii. Najwicej drani siedzi przy oknach na czwartym
pitrze.
Corbec wyama z trzaskiem palce obu doni.
- Szturm do przodu mamy z gowy. Co z uderzeniem na boki ?
- Ju prbowaem, sir odezwa si jeden z pozostaych Duchw, kapral Meryn
Odskoczyem na lewo, eby znale jak boczn alejk.
- Efekt ?
- Prawie mi odstrzelili dup.
- Dziki, e przynajmniej prbowae.
Meryn zachichota, po czym przyoy bro do ramienia i posa seri w stron pozycji
heretykw. Corbec przeczoga si wzdu barykady omijajc trzeciego Ducha, szeregowca
Whelna, wlizgn pod metalowy dwukoowy wzek uywany przez handlarzy warzyw.
Przywierajc pasko do bruku zacz lustrowa wzrokiem plac targowy. Kolea, Meryn i
Wheln zabezpieczali wsk alejk za jego plecami, natomiast trzy dalsze druyny Duchw
trzymay pozycje w budynkach po obu stronach uliczki. Przez jedno z rozbitych okien
pukownik dostrzeg na uamek chwili posta sieranta Braya i jego podwadnych.
Po przeciwnej stronie targowiska silna grupa Infardich obsadzia cay cig budynkw.
Corbec przyjrza si uwanie pozycjom przeciwnika, notujc w mylach rozmieszczenie si
wroga. Pukownik wierzy gboko w to, e trzewy umys wygrywa wojny szybciej od
artyleryjskiej naway, ale i nie odegnywa si od bezporedniego udziau w walce.
Jeste skomplikowanym czowiekiem, powiedzia mu kiedy sierant Varl. Stroi sobie
wtedy rzecz jasna arty, a zreszt obaj byli niele wstawieni po kilku butelkach sacry. Na
samo wspomnienie tamtej pijatyki Corbec umiechn si pod nosem.
Pochylajc gow rzuci si biegiem w stron ssiedniego budynku, drogerii. Szcztki
porcelanowych naczy i kawaki ozdobnych zwierciade byszczay zarwno wewntrz sklepu
jak i pod jego witrynami. Przywar do ciany tu obok wielkiej dziury.
- Hej tam w rodku ! To ja, Corbec ! Wchodz, nie odstrzelcie mi ba !
Wlizgn si do rodka. Szeregowcy Rilke, Yael i Leyr tkwili przy opuszczonych do
poowy aluzjach okien. aluzje sprawiay wraenie podziurawionych niczym reszoto, a
wpadajce przez nie promienie sonecznego wiata tworzyy urzekajc pajczyn jasnych
linii rozwietlajcych pmrok zadymionego sklepu.
- Dobrze si bawicie, chopcy ? zapyta Corbec. Gwardzici wymamrotali w odpowiedzi
kilka niecenzuralnych opinii na temat matki pukownika oraz innych kobiet zwizanych z
dowdc bliszymi lub dalszymi wizami krwi.
- Mio sysze, e humory wam dopisuj odpar oficer i zacz uderza podeszwami po
penej rozbitego szka i porcelany pododze.

- Co pan robi, szefie, do cholery ? sykn Yael. By modym czowiekiem, niespena


dwudziestodwuletnim, z charakterystyczn dla swego wieku stonowan niesubordynacj.
Corbec bardzo go lubi.
- Korzystam ze swojej gowy, synku odpar tajemniczo, po czym wskaza palcem na swoje
wojskowe buty. Rozrzuci szybkim ruchem stopy stert porcelanowych szcztkw i schyli si
apic rkami za uchwyt niewielkiej klapy.
- Piwnica owiadczy z tryumfaln min. Trjka Duchw jkna z rozczarowaniem.
Pukownik wypuci z doni uchwyt pozwalajc, by klapa spada z trzaskiem na podog,
po czym podkrad si do jednego z okien.
- Pomylcie dobrze, moi dzielni tanithijscy synkowie. Wyjrzyjcie uwanie na zewntrz.
Szeregowcy ostronie wystawili gowy ponad parapety okien.
- Popatrzcie na tamto... podwyszenie na rodku targowiska. Tam przy stercie beczek. To mi
wyglda na waz. Daj w zakad cay od, e pod targowiskiem cign si piwnice... i pod
tamtym budynkiem gildii pewnie te.
- Daj w zakad cay od, e wykoczysz nas wszystkich trzech do pory obiadu burkn
Leyr, trzydziestopicioletni weteran wywodzcy si z szeregw milicji Tanith Magna.
- Czy wykoczyem was do tej pory ?
- Nie, ale to nie ma...
- No to morda na kdk i sucha. Jeli nie dokonamy jakiego przeomu, bdziemy tutaj
tkwili do usranej mierci. Rozegrajmy to w sprytny sposb. Wykorzystajmy fakt, e cae to
przeklte miasto liczy sobie tysice lat i pene jest krypt i katakumb.
Corbec poprawi swj mikrokomunikator przekrcajc elastyczn rczk mikrofonu tak,
by dotykaa kcika jego ust.
- Mwi dwjka. Szstka, syszysz mnie ?
- Szstka do dwjki. Sysz, sir.
- Bray, trzymaj swoich ludzi na dotychczasowych pozycjach i daj ogie zaporowy na
frontow cian tamtej gildii za... za dziesi minut. Zrozumiae ?
- Szstka potwierdza. Ogie zaporowy za dziesi.
- Dziki. Dwjka do dziewitki !
- Dwjka, tu dziewitka w suchawce rozleg si twardy gos Kolei.
- Sierancie, jestem w sklepie z porcelan tu obok was. Zostaw Meryna i Whelna i chod tu
szybko do mnie.
- Si robi, sir.
Kolea wpad przez dziur w bocznej cianie sklepu kilka sekund pniej, wprost na
Corbeca, wieccego latark w gb odkrytej przez siebie piwnicy.
- Znasz si na tunelach, prawda ?
- Znam si na kopalniach, sir. Jestem grnikiem.
- adna rnica, i to i to jest pod ziemi. Przygotuj si, schodzimy na d pukownik
odwrci si w stron pozostaych Duchw Ktry ma w sercu dz przygody, a w plecaku
pakiety wybuchowe ?
Wszyscy trzej jknli ponownie.
- Ciebie to nie dotyczy, Rilke. Chc, eby przydusi ogniem tych sukinsynw w grnych
oknach Rilke by jednym ze strzelcw wyborowych regimentu, ustpujcym w swym fachu
jedynie mistrzowi Larkinowi. W rkach trzyma snajpersk wersj lasera zupenie
nieprzydatn w zwarciu bezporednim Oddaj wszystkie swoje adunki burzce tym oto
dzielnym ochotnikom.
Leyr i Yael stanli przy otwartej klapie. Kady z nich, podobnie jak Corbec i Kolea,
dwiga na sobie dwadziecia kilogramw matowoczarnego pancerza osobistego. Wiksz
cz tego ciaru stanowiy przytroczone do kamizelek i ochraniaczy magazynki, latarki,
pochwy z noami, zestawy cznoci, zwinite liny, pakiety medyczne, kajdanki, flary

10

sygnaowe, podrczniki, modlitewniki i caa reszta sprztu wchodzcego w skad


standardowego wyposaenia kadego imperialnego gwardzisty.
- Bdzie ciasno burkn Leyr spogldajc w gb wejcia do piwnicy.
- Owszem skin gow Kolea, po czym zdj z ramion swj paszcz kamuflujcy
Wywalcie wszystko, co nie jest niezbdne.
Leyr i Yael poszli w lady sieranta, chwil potem zrobi to samo Corbec. Na podog
spady paszcze, na nich wyldoway elementy niepotrzebnego ekwipunku. Cztery kopie
Podrcznika Imperialnego Gwardzisty uderzyy w posadzk niemal w tym samym
momencie.
onierze spojrzeli na pukownika z wyrazem zmieszania w oczach.
- W porzdku, wszystko i tak jest tutaj Corbec stukn czubkiem palca w skro.
Sierant Kolea wbi w podog hak i przywiza do niego koniec swej liny do wspinaczki,
po czym zrzuci j w piwniczny otwr.
- Kto idzie pierwszy ? zapyta.
Corbec najchtniej puciby przodem Kole, ale pomys infiltracji podziemi by jego
pomysem i chcia, by jego ludzie pokadali w planie dowdcy niewzruszone zaufanie.
Chwyci koniec liny, zarzuci na plecy swj laser i zjecha do piwnicy.
Kolea poszed w jego lady, potem Leyr. Yael stanowi tyln stra grupy.
Piwnica miaa osiem metrw wysokoci. Jeszcze zjedajc w d liny Corbec poczu
potworny zaduch i gorco. Pomimo pozbycia si znaczcej czci ekwipunku pukownik z
miejsca zacz si poci, uwiziony w ciasnej grubej kamizelce.
Wyldowa na pogronej w ciemnociach pododze i wczy sw latark.
Powietrze byo gste i stche. Pukownik znalaz si w pomieszczeniu szerokim na cztery
metry, okropnie zawilgoconym i cuchncym zgnilizn. Jego buty pogryy si z mlaniciem
w lepkiej breji.
- Kurwa ma sykn Leyr ldujc z chlupotem na ziemi.
Z piwnicy wychodzi wski tunel, na niecay metr wysoki i zaledwie p szeroki. Z
niezbdnym sprztem i broni, gwardzici zmuszeni byli porusza si w nim gsiego,
zgarbieni, nieledwie na czworakach. Breja pod ich nogami mlaskaa odraajco w rytm
krokw.
Corbec przymocowa latark do zaczepu pod luf karabinu. Owietli przejcie tak daleko
jak tylko zdoa, po czym zgi si wp i wlizgn si do tunelu.
- To nie by najlepszy pomys, ebymy obaj tutaj wazili burkn Kolea.
Byo to najblisze artu stwierdzenie, jakie Corbec mia okazj usysze z ust
maomwnego sieranta. Z wyjtkiem Bragga Colm i Kolea naleeli do najwikszych
fizycznie mczyzn wrd Duchw. Ani Leyr ani Yael nawet nie dorastali do dwch metrw
wzrostu. Pukownik umiechn si kcikiem ust.
- Wic jak sobie radzie wczeniej ? W kopalniach ?
Kolea wymin dowdc dziwacznym ruchem, nienaturalnie wygity w bok.
- Kiedy trzeba byo, czogalimy si na brzuchach. Ale s te inne sposoby. Popatrzcie.
Corbec owietli posta sieranta snopem wiata rzucanym przez latark, by zarwno on
sam jak i dwaj onierze toczcy si z tyu mogli przyjrze si ruchom Kolei. Byy grnik
opar si plecami o jedn ze cian i osun si po niej w d niemale do pozycji siedzcej.
Nastpnie przesun si w bok wzdu ciany dotykajc jednoczenie wycignit nog
przeciwnej ciany, by unikn polizgu w zdradliwym bocie.
- Spryciarz mrukn pod nosem Corbec.
Pukownik poszed w lady Kolei, podobnie uczynili Leyr i Yael. Caa czwrka
przypieszya pokonujc wski mroczny tunel.

11

Z gry, poprzez grub warstw kamieni i cegie, dobieg ich uszu stumiony huk
wystrzaw. Wyznaczone dziesi minut wanie mino i Bray rozpocz obiecan kanonad.
A oni tkwili wci w tunelu, poruszajc si zdecydowanie zbyt wolno w stosunku do
pierwotnego planu.
Przejcie poszerzyo si nieoczekiwanie przechodzc w obszerny korytarzyk. mierdzca
breja te si pogbia, sigaa teraz onierzom do kolan. Snopy wiata rzucanego przez
latarki odkryy schowane w mroku paskorzeby przedstawiajce podobizny staroytnych
witych.
Ku uldze wszystkich mczyzn sufit tunelu znalaz si znacznie wyej ni w pierwszym
przejciu. Poprawiajc paski laserw czwrka Duchw rzucia si do przodu rozchlapujc
boto. Corbec zaoy, e grupa znalaza si gdzie pod rodkowym fragmentem targowiska.
Pukownik odkry kolejny tunelik, odchodzcy w kierunku, gdzie niewtpliwie wznosi si
gmach handlowej gildii. Corbec przej prowadzenie od Kolei, lizgajc si wzdu ciany
przejcia w sposb zaprezentowany przez sieranta.
Dotar do szybu z metalow drabink tkwic w jednej ze cian.
Szyb zbudowany zosta z cegie, by wski i ciasny, liczy jaki metr kwadratowy.
Posugujc si miniami ydek i ud mona byo w miar szybko wspi si w jego gr.
Prowadzenie obj ponownie Corbec.
Pochrzkujc i mrugajc zalepionymi potem oczami pukownik dotar w kocu do
drewnianej klapy zamykajcej szczyt szybu. Przekrci gow w d spogldajc na Kole.
Yael i Leyr wlepili w Corbeca pytajcy wzrok.
- Dobra, zaczynamy owiadczy pukownik.
Pchn klap. W pierwszej chwili nawet nie drgna, ale po kilku sekundach ustpia
nieoczekiwanie. Do wntrza szybu wpado wiato. Corbec zamar w bezruchu nasuchujc
jakiegokolwiek zdradzajcego zagroenie dwiku, nic jednak nie usysza. Napi minie i
wystawi gow przez otwr na podog pomieszczenia.
Lea na posadzce podziemi gildii. Komnata bya pusta, o ile nie zwracao si uwagi na
kilka nieruchomych ludzkich cia spoczywajcych w rnych jej miejscach. Krce wok
nich muchy brzczay irytujco.
Pukownik wyturla si z otworu, reszta gwardzistw posza w jego lady. W brudnych,
ociekajcych brej butach, z gotow do uycia broni, wszyscy czterej mczyni zgasili
swoje latarki.
Gdzie z gry dociera do nich dwik laserowej palby.
Yael sprawdzi szybko ciaa.
- Parszywi Infardi splun na najbliszego trupa Ranni, zostawiono ich tutaj, eby
zdechli.
- Pommy ich kumplom doczy do tego towarzystwa wyszczerzy zby Corbec.
Podkradli si do ceglanych schodw w jednym z ktw piwnicy. Podniszczone drewniane
drzwi zagradzay im wejcie na parter budynku.
Pukownik unis jeden ze swych cikich butw przygotowujc si do wyamania drzwi z
zawiasw. Zerkn poprzez rami na trjk towarzyszy.
- I co powiecie ? Oto dzie bohaterw ?
Gwardzici skinli niemo gowami. Corbec kopn w drzwi.
Rozdzia II Sudzy Slaina
Bd powitany w niebiosach, tam bowiem zamieszkuj Imperator i jego wici
powiedzenia w. Sabbat.

12

Brin Milo przedziera si poprzez uliczne korki z zawieszonym luf w d karabinem na


ramieniu. Oddziay Tanithijczykw i lekkie wozy pancerne smego Pancernego Regimentu
Pardusu przemieszczay si do dystryktu uniwersyteckiego z zadaniem wsparcia szturmu
komisarza. Chopiec wsuwa si co chwila w progi zamknitych drzwi budynkw ustpujc
drogi gsienicowym transporterom i samobienym bateriom Hydr oraz maszerujcym w
rwnych szeregach druynom piechoty.
Przyjaciele i znajomi wymieniali z modym gwardzist pozdrowienia, kilku wyamao si z
szyku, by wymieni z nim uciski doni. Mundury wikszoci onierzy pokrywaa cienka
warstewka rowego pyu, a na ich skrze lniy kropelki potu, ale samopoczucie wszystkich
byo wysokie. Stoczone w nocy walki okazay si wyjtkowo zacieke, lecz imperialne
wojska coraz silniej przechylay szal zwycistwa na swoj stron.
- Hej, Brinny ! Co tam sycha z przodu ? zawoa sierant Varl. onierze z jego druyny
zamali szyk tarasujc ulic.
- Niewielki opr, komisarz ju sobie z tym poradzi. Sporo drani siedzi za to w
Uniwersytecie. Rawne ju tam uderzy.
Varl pokiwa gow. Niektrzy z jego ludzi zaczli o co pyta, ale ich gosy utony w
dwiku dononego klaksonu.
- Rusza si, z drogi ! krzykn pardusycki oficer wychylony do pasa ze swej Salamandry.
Za jego wozem toczya si kolumna samobienych miotaczy ognia i haubic. Powietrze
przeszyo wycie innych klaksonw, pracujce na jaowych biegach silniki krztusiy si
rowym pyem, strzelay kbami spalin.
- Dalej, z drogi !
- Ju, ju, psiakrew ! odkrzykn Varl nakazujc swym onierzom odskoczy pod ciany
budynkw. Pojazdy ruszyy w dalsz drog przetaczajc si obok Duchw z oskotem
gsienic.
- Sprbuj zostawi co dla ciebie, Varl ! zawoa pardusycki oficer stajc na baczno przy
burcie swego transportera i salutujc w lekko drwicy sposb.
- Za par minut bdziemy ratowa twoj dup, Horkan ! odci si Varl i unis w
odpowiedzi na salut pancerniaka wystawiony palec prawej doni. Jego gest natychmiast
powtrzyli wszyscy pozostali Tanithijczycy.
Brin Milo umiechn si szeroko. Pardusyci byli dobrymi towarzyszami broni, a rubaszny
charakter ich kontaktw z Tanithijczykami dobitnie obrazowa sympati panujc w
stosunkami pomidzy czonkami obu regimentw.
W lad za transporterami zaczy nadjeda cigniki siodowe typu Trojan cignce
wielkie przyczepy z amunicj oraz jaszcze i polowe dziaa maego kalibru. W tyle kolumny
maszerowali inni Tanithijczycy, cigncy koowe wzki wyadowane pudami penymi baterii
do laserw i butlami paliwa dla miotaczy ognia. Ludzie Varla szybko zostali zagonieni do
pomocy przy wyciganiu ze studzienki odpywowej wzka, ktry wpad tam przez nieuwag
pchajcych. Milo ruszy w swoj stron.
Omijajc ustawicznie kolumny onierzy i jadce wolno pojazdy, mody gwardzista dotar
w kocu do kamiennego mostu czce brzegi stoecznej rzeki. Powierzchnia staroytnej
budowli pena bya ladw po trafieniach artyleryjskich pociskw, a grupy pardusyckich
saperw opuszczay si na linach wzdu filarw mostu szukajc ewentualnych adunkw
wybuchowych nieprzyjaciela. W tej czci Doctrinopolis rzeka pyna gbokim,
wykonanym ludzkimi rkami kanaem o bazaltowych cianach stanowicych jednoczenie
fundamenty nadrzecznych budynkw. Woda miaa ciemnozielon barw, ciemniejsz od
koloru heretyckich uniformw. Milo mia ju okazj usysze, e miejscowi postrzegali t
rzek za wit.
Zasignwszy porady u kierujcego ruchem na pobliskim skrzyowaniu tanithijskiego
kaprala Milo zszed z gwnej drogi i zbieg po niskich schodkach na kamienny wa biegncy

13

pod wjazdem na most. Niewielkie fale uderzay z pluskiem w nadbrzee trzy metry niej,
odbijajc od zielonej powierzchni zagldajce pod most soneczne promienie.
Stawiajc ostronie kroki onierz dotar w kocu do kolistego otworu w wale. Byo to
wodne wejcie do jednej z pomniejszych stoecznych wity. Zmczeni, wyndzniali ludzie
w cywilnych ubraniach toczyli si na wale wok sakralnego przybytku.
witynia zostaa we wczesnej fazie szturmu przeistoczona przez lokalnych lekarzy i
kapanw w polowy szpital, obecnie jednak kontrol nad lazaretem zaczyna przejmowa
personel Gwardii. onierze i cywile leeli obok siebie, bez wzgldu na narodowo i szar.
- Lesp ? Gdzie jest doktor ? zapyta Milo zagbiajc si w pmrok wi- ss
tyni i odnajdujc wzrokiem tanithijskiego sanitariusza zszywajcego rozcit skr na gowie
pardusyckiego gwardzisty.
- Gdzie z tyu odpar Lesp omywajc zszyt ran wacikiem nasczonym wod
destylowan. Noszowi biegali tam i z powrotem, w wikszoci przypadkw wnoszc rannych
i chorych mieszkacw stolicy. witynia zapeniaa si z kad mijajc chwil, Lesp
sprawia wraenie cakowicie zaaferowanego prac.
- Doktorze ? Doktorze ? zacz wzywa podniesionym gosem Milo. Przesun wzrokiem
po hagiaskich kapanach i ochotnikach w kremowych szatach, pracujcych rami w rami z
imperialnymi medykami, wiadczcych swym ziomkom posug wedle lokalnego zwyczaju.
Wojskowi kapelani z naszywkami Ministorium na rkawach wspierali na duchu onierzy
Gwardii.
- Kto potrzebuje doktora ? zapytaa jaka posta podnoszc si z klczek i wygadzajc
rkami pomity czerwony fartuch.
- Ja odezwa si Milo Szukam doktora Dordena.
- Jest w terenie. W Starym Miecie poinformowaa chopca Ana Curth Chwilowo ja tutaj
dowodz.
Curth bya Verghastytk, ktra doczya do tanithijskiego regimentu na mocy Aktu
Konsolidacji wraz z wieloma vervuskimi ochotnikami. Zdoaa poradzi sobie z wstrzsem
psychicznym, jakim okazaa si dla kadego cywila wojna o Vervunhive, a gwny oficer
medyczny Dorden nie skrywa swego zadowolenia z jej decyzji.
- A ja nie zdoam ci pomc ? zapytaa kobieta.
- Komisarz mnie przysa odpowiedzia Milo Znalelimy - zniy gos i uj lekark
pod rami odcigajc j delikatnie w bardziej ustronne miejsce Znalelimy miejscowego
wadc. Krla, jak mi si zdaje. Nie yje. Gaunt chce, by jego ciaem zajto si zgodnie z
tutejszym obrzdkiem. Ceremonialny pochwek i te sprawy.
- To nie wchodzi niestety w moje kompetencje pokrcia gow Curth.
- Wiem, ale pomylaem, e pani albo doktor mog zna miejscowych notabli. Najlepiej
kapanw.
Lekarka potara czubkami palcw powieki i poprowadzia gwardzist poprzez zatoczon
wityni do miejsca, gdzie hagiaska dziewczyna w powczystych szatach studentki
zmieniaa opatrunek na rozcitej szyi jakiego rannego.
- Sanian ? syszc swe imi dziewczyna uniosa w gr gow. Miaa wysokie koci
policzkowe i adne rysy twarzy oraz ciemne oczy ocienione licznie wykrojonymi brwiami.
Jej gowa bya niemal cakowicie ogolona do skry, wieczy j jedynie kruczoczarny
warkocz opadajcy wdzicznie na jedno z ramion.
- Doktor Curth ? zapytaa miym dla ucha gosem.
Nie jest wcale starsza ode mnie, pomyla Milo, ale z powodu ogolonej gowy nie potrafi
precyzyjnie odgadn wieku studentki.
- Towarzyszcy mi szeregowiec Milo przyby tu z rozkazu swego dowdcy, aby odnale
osob obeznan z lokalnymi ceremoniaami.

14

- Chtnie pomog, jeli tylko zdoam.


- Powiedz jej, czego potrzebujesz, Milo polecia Curth.
a
Milo i towarzyszca mu hagiaska studentka opucili szpital wchodzc na owietlony
sonecznymi promieniami rzeczny wa. Dziewczyna zoya donie oddajc pokon rzece i
socu, po czym odwrcia si w stron onierza.
- Jeste doktorem ? zapyta Milo.
- Nie.
- Naleysz do kapanek ?
- Nie. Jestem suchaczk na Uniwersytecie wskazaa doni swj dugi warkocz - Te wosy
wskazuj obran przez nas drog. Zwiemy si esholi.
- Co takiego studiujesz ?
- Wszelkie dziedziny. Medycyn, muzyk, astrografi, wite teksty czy nie w taki
sposb naucza si na twoim wiecie ?
Milo pokrci przeczco gow.
- Mojego wiata ju nie ma. Ale kiedy chodziem jeszcze do szkoy, starsi studenci
specjalizowali si w wybranych dziedzinach.
- To takie dziwne.
- A kiedy skoczysz studia, kim zostaniesz ?
Dziewczyna zerkna na niego marszczc nieznacznie czoo.
- Kim zostan ? Ju si staam, jestem esholi. Nasza nauka trwa przez cae ycie.
- Och wcign powietrze Brin, po czym umilk na chwil. Po wznoszcym si ponad
waem mocie przejechaa z hukiem kolumna Trojanw Suchaj, mam dla ciebie ze wieci.
Twj krl nie yje.
Hagianka podniosa donie do ust, pochylia nisko gow.
- Przykro mi owiadczy zmieszany Milo Mj dowdca chce wiedzie, co naley uczyni
z jego szcztkami.
- Musimy odnale ayatani.
- Kogo ?
- Kapanw.
a
Zawodzcy dwik sprawi, e Rawne zawirowa w pobrocie spogldajc byskawicznie
za swe plecy. Podmuch wiatru.
Major poczu na twarzy jego chodne dotknicie, strumie powietrza omiatajcy kamienne
korytarze i aule Uniwersytetu. Wikszo okien w monumentalnym budynku zostaa rozbita,
a jego ciany znaczyy wielkie dziury po artyleryjskich pociskach, tote hagiaskie wiatry
hulay bez adnych przeszkd w caym gmachu.
Mczyzna zastyg na moment w bezruchu, z kamuflujcym paszczem zarzuconym na
jedno rami i laserem przycinitym kolb do biodra, wpatrujc si uwanie w
C, nie mia pojcia, na co takiego waciwie patrzy. Mia przed sob wielki pokj,
okopcony, poznaczony ladami poaru. Czarne resztki nadtopionych mebli przywieray do
cian i podogi niczym zdeformowane pajki. Miliony drobnych kawakw szka byszczay
na posadzce. W ktach pomieszczenia onierz dostrzeg kawaki strawionych pomieniami
dywanw.

15

Rola, jak peni niegdy ten pokj nie miaa ju adnego znaczenia. By pusty. By czysty.
Tylko to si teraz liczyo.
Rawne wycofa si na korytarz i ruszy w gb wskiego przejcia. Wiatr nadal zawodzi,
wciskajc si do budynku poprzez liczne dziury. Za plecami majora pojawili si jego
podkomendni: Feygor, Bragg, Mkillian, Waed, Caffran oraz kobiety.
Major Rawne wci jeszcze nie okreli jasno swego stosunku do sucych w regimencie
kobiet. Spora ich grupa w rezultacie Aktu Konsolidacji zdecydowaa si doczy wanie do
tanithijskiej formacji. Potrafiy walczy, tego akurat majorowi nie trzeba byo udowadnia !
Wszystkie przeszy chrzest bojowy w trakcie obrony Vervunhive, z robotnic i rzemielniczek
stay si wytrawnymi onierkami.
Lecz zarazem wci pozostaway kobietami. Rawne prbowa porozmawia na ten temat z
Gauntem, ale pukownikkomisarz niezmiennie rozpoczyna tyrad traktujc o chwalebnej
historii rozmaitych eskich lub mieszanych jednostek gwardyjskich bla bla bla, tote Rawne
szybko darowa sobie prby podjcia konkretnej dyskusji.
Majora nie interesowaa historia, interesowaa go przyszo. Oraz odpowiednio dugi
ywot, by mg si naocznie przekona o jej biegu.
Obecno kobiet w regimencie pocigaa za sob istotne kopoty, ju doszo do kilku
incydentw. Major wiedzia o bjkach na pokadzie statku transportowego, o Verghastytach
bronicych honoru swych towarzyszek, mczyznach nagabujcych onierki, kobietach
uywajcych siy fizycznej do zniechcenia natrtw
W regimencie znalaza si beczka prochu i ju wkrtce jej konsekwencje mogy
wykroczy dalece ponad rozcite wargi i wybite zby. Ze swej strony, Rawne nigdy nie ufa
kobietom, a z pewnoci nigdy nie zawierzyby mczynie pokadajcym zbytni ufno w
kobiecie.
Przykadem mgby zosta chociaby Caffran. Jeden z najmodszych wiekiem Duchw:
silny, szybki, wietnie wyszkolony. Na Verghacie zaangaowa si w emocjonalny zwizek z
lokaln kobiet i od tej pory oboje stali si praktycznie nierozczni. Stali si par. A Rawne
wiedzia jeszcze o dwjce maych dzieci znajdujcych si pod opiek cywilnych
pracownikw regimentu stacjonujcych obecnie na pokadzie statkw transportowych.
Dziewczyna nazywaa si Tona Criid. Miaa osiemnacie lat, szczup, zgrabn sylwetk,
jasnopopielate wosy i gangsterskie tatuae, ktre wiadczyy o trudach ycia w
przedwojennym Vervunhive. Rawne obserwowa j, kiedy stpaa ostronie rami w rami z
Caffranem poprzez opustoszay korytarz Uniwersytetu, ubezpieczajc si wzajemnie z
partnerem, sprawdzajc kolejne drzwi i okna. Poruszaa si z wrodzon gracj i zwinnoci.
Doskonale wiedziaa, co robi. Czarny uniform Duchw doskonale lea na jej ciele.
Wygldaa w nim bardzo pontnie.
Rawne oderwa od niej wzrok i podrapa si za uchem. Te kobiety doprowadz w kocu do
czyjej mierci.
Druyna skradaa si poprzez budynek przestpujc ponad rozbitym szkem i
zniszczonymi meblami. Rawne spostrzeg, e przemieszcza si tu obok innej onierki.
Nazywaa si Banda, bya niegdy robotnic przemysow walczc w Vervunhive w sawnej
ochotniczej kompanii pod rozkazami Gola Kolei. adna, mia, pena temperamentu, o
nierwno przycitej krtkiej blond grzywce i figurze dalece bardziej zaokrglonej i kobiecej
od szczupej Criid.
Rawne posa jej krtki sygna za pomoc ruchw palcw. Skina w odpowiedzi gow,
po czym mrugna do niego jednym okiem.
Mrugna !
Nie wolno puszcza oka do swego przeoonego !
Rawne wanie walczy z zamiarem potrznicia dziewczyn i wykrzyczenia jej tego w
twarz, kiedy idcy z przodu Waed nada ostrzegawczy sygna.

16

Wszyscy natychmiast wtopili si w cienie, przyciskajc ciaa do cian korytarza. Kilka


metrw z przodu mona byo dostrzec zakrt. Troch wczeniej widniay drewniane,
pomalowane czerwon farb drzwi, za w gbi, na wysokoci zakrtu ukowata arkada.
Rozoony na posadzce korytarza dywan peen by dziur i plam po zakrzepej krwi.
- Waed ?
- Jaki ruch. Za arkad wyszepta Waed.
- Feygor ?
Adiutant majora skin bezgonie gow potwierdzajc sowa szperacza.
Rawne unis do wydajc za pomoc ruchw palcw kilka polece. Feygora i Waed
przeskoczyli na drug stron korytarza, zgici wp przycisnli si do ciany. Bragg przylgn
do muru po przeciwnej stronie, opar luf swego karabinu maszynowego o wystajc ze
ciany ceg. Banda i Mkillian schronili si za drewnianym biurkiem, porzuconym przez
kogo w gbi korytarza.
Caffran i Criid zawiesili na ramionach karabiny, wyjli z kabur swe pistolety i podkradli
si do czerwonych drzwi. Jeli ukryte za nimi pomieszczenie poczone byo innym
przejciem z przestrzeni za arkad, wchodzc tam Duchy zyskayby poszerzone pole
ostrzau. A kontrola obiektu bya rutynowym zabiegiem wymuszonym wzgldami
bezpieczestwa.
Cakowita cisza. Wszyscy onierze byli Duchami, wszyscy poruszali si w bezgony
sposb.
Caffran uj w lew do klamk i przekrci j delikatnie, ale nie otworzy drzwi.
Przytrzymujc klamk z caej siy przesun si nieco w bok umoliwiajc Criid przyoenie
ucha do powierzchni drzwi. Rawne widzia jak dziewczyna przesuwa jedn doni swe blond
wosy, by jej nie przeszkadzay. Wiedzia
Wiedzia, e musi si skoncentrowa na czym zupenie innym ni jej wdziki, cholera !
Criid obejrzaa si przez rami i pokazaa majorowi otwart do oznajmiajc, i nic za
drzwiami nie usyszaa. Rawne potwierdzi ruchem gowy odbir przekazu, skontrolowa
wzrokiem pozycje swych ludzi, po czym wystawi trzy palce swej doni i zacz je zgina
jeden po drugim.
Kiedy trzeci palec oficera znikn, Caffran i Criid wpadli do pomieszczenia za
czerwonymi drzwiami. Znaleli si w wielkiej sali zapewne penicej rol skryptorium do
czasu, gdy rakietowe pociski rozwaliy frontow cian obracajc w perzyn drewniane awki
i pki. Gwardzici przypadli do podogi chowajc si za szcztkami mebli, z gbi
pozbawionego drzwi przejcia w prawej cianie posypay si w ich kierunku laserowe wizki.
Syszc odgos wystrzaw ogie otworzyli pozostali podkomendni Rawne, mierzcy na
chybi trafi w gb arkady przedzielajcej korytarz. Niewidoczny jeszcze przeciwnik
odpowiedzia chaotycznym ostrzaem.
- Caffran ! Co tam masz ?! sarkn do mikrokomunikatora major.
- Pokj nie ma bezporedniego przejcia za wasz arkad, ale jest tu droga okrna !
Caffran i Criid zaczli przedziera si poprzez pokj kryjc ciaa za stertami zniszczonych
mebli i posyajc okazyjne wizki energii w stron drugiego wyjcia z pomieszczenia.
Podoga zalana bya rnobarwnym atramentem i donie obojga gwardzistw szybko nabray
tczowych barw. Dziewczyna przesuna wzrokiem po cianach skryptorium zauwaajc po
raz pierwszy znaczce je kolorowe plamy, pozostao po wybuchu rakiet.
Caffran otworzy jedn z kieszeni na udzie i wyszarpn z niej niewielki pakiet burzcy.
- Przygotowa si na detonacj ! krzykn do mikrofonu, zerwa foliowy kapturek na
chemicznym zapalniku adunku i cisn metalow tub za drzwi.
Guchy grzmot wstrzsn podog, przez przegradzajc korytarz arkad posypa si
deszcz odamkw i buchny kby dymu. Feygor przesun si kilka krokw do przodu, by
skontrolowa biec sytuacj.

17

Criid i Caffran podnieli si z klczek i podkradli do drzwi. W powietrzu unosi si ostry


gryzcy zapach kordytu. Przystajc opodal progu dziewczyna wyja z kieszonki na piersi
niewielki krek metalu, wypolerowany niczym lustro. Zamocowaa przedmiot na lufie
karabinu i wsuna bro za futryn drzwi. May ruch doni odwrci prowizoryczne lusterko
w bok, w jego powierzchni odbija si obraz pomieszczenia za progiem.
- Czysto owiadczya.
Przeskoczyli przez prg wpadajc do maego przedpokoju ssiadujcego ze skryptorium.
Pod przeciwn cian cign si rzd metalowych pras drukarskich, natomiast ciaa trzech
zabitych odamkami Infardich leay tu przy drzwiach prowadzcych na korytarz. Zwoki
byy skpane w kolorowych tuszach strconych wybuchem z drewnianych pek.
Rawne wlizgn si do przedpokoju przez wejcie wiodce na korytarz.
- A co jest tam ? zapyta wskazujc luf broni zasonit ciemn kotar aaa
wnk po drugiej stronie pokoiku.
- Jeszcze nie sprawdziem odpowiedzia Caffran.
Major doskoczy do wnki i szarpn woln rk za kotar. Laserowa wizka omal go nie
przeszya, przepalia na wylot fragment munduru.
- Feth ! krzykn rzucajc si za lece na boku biurko. Wystrzeli w ruchu ze swojego
karabinu i jaka posta w zielonym uniformie poleciaa w ty z rozrzuconymi szeroko rkami,
pocigajc na siebie cienn szafk pen szklanych pojemnikw.
Rawne i Caffran zajrzeli do wnki, ktra okazaa si miniaturowym magazynkiem
pozbawionym innych wej i okien. Na pododze lea martwy Infardi.
Strzelanina wci trwaa. Rawne odwrci si w miejscu kanonada dobiegaa z gwnego
korytarza.
- Mamy tutaj... w komunikatorze rozleg si urwany wp gos Mkilliana.
- Feth ! wrzasn Feygor.
Rawne, Criid i Caffran przedostali si pod wyjcie prowadzce na korytarz, ale krzyujce
si tam wizki energii byy zbyt liczne, by ktrekolwiek z trjki odwayo si wystawi na
zewntrz gow. Jaki pocisk zrykoszetowa o przeciwn cian, wpad do przedpokoju
skryptorium ocierajc si o policzek majora.
- Kurwa ! sykn Rawne, cofn si o kilka krokw i przycisn do ust mikrofon Feygor,
ilu ich tam jest ?!
- Dwudziestu, moe dwudziestu piciu ! Zabarykadowali si w sali w gbi korytarza ! Boe,
ale do nas wal !
- Oddajcie im z cekaemu !
- Bragg prbuje ! Podajnik si zaci ! Och, nie...
- Co jest ? Co ? Powtrz !
Przez chwil w eterze rozbrzmiewao wycznie echo wystrzaw, potem odezwa si
zdyszany Feygor.
- Stracilimy Bragga. Dosta. Feth, przygwodzili nas ogniem !
Rawne rozejrza si wok z grymasem desperacji na twarzy. Criid i Caffran przebiegli w
midzyczasie do skryptorium, doskoczyli do jednego z rozbitych okien. Dziewczyna wyjrzaa
na zewntrz.
- A co z tym ? zawoa do majora Caffran.
Rawne przebieg do drugiego pokoju zauwaajc, e Criid zdya ju przej na drug
stron okna i zacza balansowa na kamiennym parapecie.
- Chyba artujecie... zacz major.
Caffran nie by w nastroju do artw. Przeoy nogi przez futryn okna i stan na
parapecie obok Criid, po czym odwrci si wycigajc rk w stron przeoonego. Major
zarzuci karabin na rami i pochwyci do szeregowca przechodzc ostronie na drug stron
okna.

18

Zakl bezgonie. Powietrze na zewntrz byo dziwnie chodne. Kamienna ciana


Uniwersytetu biega dziewidziesit metrw w d, prosto w zielone, opalizujce
hipnotycznie wody rzeki. Ponad dachem skryptorium w niebo wystrzeliway pokryte
dachwkami kopuy i wieyczki innych budynkw. Major zakoysa si na moment tracc
rwnowag.
Parapet bieg na caej dugoci ciany, Criid i Caffran stpali po nim ostronie uwaajc na
wilgotne odcinki. Rawne ruszy powoli ladami swych podwadnych. Wykute w kamieniu
paskorzeby, przedstawiajce staroytnych witych i gargulce, w wielu miejscach
przegradzay parapet utrudniajc poruszanie si. Rawne zauway, e najwygodniej
pokonywao si drog idc twarz do ciany, a rkami trzymajc wystajce elementy
paskorzeb.
Poczu jak jego stopa traci oparcie i zacisn ramiona na karku jakiego witego
zamykajc jednoczenie kurczowo oczy. Serce majora walio niczym kowalski mot.
Kiedy otworzy je ponownie, dostrzeg znajdujcego si dziesi metrw dalej Caffrana,
nigdzie natomiast nie widzia dziewczyny. Feth, czyby spada ? Nie, jej jasna grzywka
pojawia si nieoczekiwanie w pobliskim oknie. Zamachaa rkami ponaglajc obu mczyzn,
po czym znika ponownie za parapetem.
Caffran pomg majorowi przedosta si przez rozbite okno. Oficer podar sobie
ochraniacze na kolanach o wystajce niczym zby kawaki szka, potrzebowa te kilkunastu
sekund na odzyskanie galopujcego szaleczo oddechu. Rozejrza si wok siebie.
Jaki pocisk cikiego kalibru trafi bezporednio w pokj, do ktrego dotary Duchy.
Wpad przez okno i eksplodowa zarywajc podog i demolujc cakowicie pomieszczenie
znajdujce si pitro niej. Pod cianami pokoju sterczay elementy zbroje i wspornikw
otaczajc ziejc porodku pustk. Poruszajc si ostronie gwardzici dotarli do
wyamanych z zawiasw drzwi wiodcych na korytarz. Odgosy wystrzaw dobiegay teraz z
drugiej strony.
Pierwszy na korytarz wychyn Caffran. Wydarte eksplozj drzwi przeleciay na drug
stron przejcia i stay lekko przechylone, oparte o cian. Trzy Duchy zawrciy w
przeciwn stron korytarza przedostajc si od tyu do sali okupowanej przez heretykw
ostrzeliwujcych reszt druyny.
Dwudziestu dwch Infardich ukrywao si za prowizorycznymi barykadami wykonanymi
z poamanych mebli. Strzelali jak szaleni w stron grupy Feygora zupenie nie zwracajc
uwagi na to, co dziao si za ich plecami.
Rawne i Caffran wyjli z pochew srebrne tanithijskie ostrza, Criid za signa po
acuchowy n, pamitk z lat spdzonych w jednym z gangw Vervunhive. Wpadli
jednoczenie na plecy kultystw i nim ktrykolwiek z heretykw zorientowa si w naturze
nagego zagroenia, omiu z nich ju nie yo.
Rozgorzaa zacieka walka wrcz, bezpardonowa i dzika. Rawne i Criid zaczli strzela z
opartych o biodra laserw prosto w szarujcych na nich obrocw, Caffran uy swego
pistoletu.
Jaki wymachujcy bagnetem Infardi rzuci si na majora. Rawne strzeli mu w udo i
brzuch, ale napastnik zdy uderzy swym ciaem w Ducha przewracajc go na podog.
Major zacz szarpa si szaleczo prbujc zrzuci z siebie drgajce jeszcze ciao
heretyka. Inny Infardi wyrs ponad nim zamachujc si cik siekier.
Laserowa wizka przestrzelia mu na wylot czaszk.
Rawne pozbiera si z podogi. Infardi zginli co do jednego, reszta druyny wpada w
popiechu do sali.
- Feygor ?
- wietna robota, szefie owiadczy adiutant.

19

Rawne nie skomentowa pochway; nie widzia przyczyny, dla ktrej miaby wspomina,
e caa przeprowadzona akcja bya pomysem Tony Criid.
- Co z wami ? zapyta.
- Waed dranity, wszystko z nim w porzdku. Gorzej z Braggiem, dosta postrza w rami.
Musimy cign noszowych, eby go std ewakuowali.
Rawne skin gow wyraajc zgod.
- wietny strza pochwali Feygora Ten skurwiel zdyby mnie wykoczy.
- To nie ja zaprzeczy adiutant wskazujc jednoczenie brudnym palcem Band.
Dziewczyna bysna zbami w umiechu poklepujc jednoczenie znaczco kolb karabinu.
I mrugna porozumiewawczo.
- C... niezy strza wymamrota Rawne.
a
Kapitan Dan Baur kontrolowa wanie ruch pieszych na modlitewnym placu na wschd
od Uniwersytetu, kiedy za plecami usysza gos pukownikakomisarza wypowiadajcego
jego imi.
Drugi front Colma Corbeca wdar si do Starego Miasta i cywile ukrywajcy si przez
ostatnie trzy tygodnie w piwnicach i kanaach tej czci stolicy umykali teraz w panice ze
strefy walk.
Poprzez ciasny plac przesuwaa si w monotonnym tempie rzeka wyndzniaych,
brudnych i obdartych ludzkich cia.
- Daur ?
Ban Daur odwrci si i odda swemu dowdcy salut.
- S ich tysice, sir. Zablokowali ruch ze wschodu na zachd. Prbuj skierowa
przynajmniej cz do bazyliki na kocu tamtej ulicy. Ju si tam zainstalowali miejscowi
lekarze i wolontariusze przysani przez Administratum.
- Dobrze.
- Mam inny problem Daur wskaza palcem rzd cignikw siodowych nalecych do
pardusyckiej baterii Hydr, zaparkowanych pod przeciwn cian placu Przy tym toku
kierowcy nie maj szans na wydostanie si z miejsca postoju.
Gaunt skin w milczeniu gow. Chwil wczeniej wysa sieranta Mkolla i grup innych
Duchw do pobliskiej kaplicy i teraz patrzy jak rozstawiaj na placu przyniesione z
sanktuarium drewniane awki czynic z nich prowizoryczne barierki.
- Daur.
- Sir ?
- Id do bazyliki. Dowiedz si, czy kto nie mgby udostpni uchodcom kilku domw
obok wityni.
- Zamierzaem poprowadzi kilka druyn na Stare Miasto, sir. Pukownik Corbec prosi o
wsparcie piechoty w komercjalu.
Gaunt umiechn si pod nosem. Daur mia na myli dzielnic targow, ale niewiadomie
uy w stosunku do niej terminu stosowanego w Vervunhive.
- Jestem pewien, e Corbec potrzebuje pomocy, ale dostanie j z innego rda. Ty dobrze si
sprawdzasz w kwestiach organizacyjnych, Ban. Zaatw to dla mnie, a potem moesz sobie
pj postrzela.
Daur pokiwa z rezygnacj gow. Ceni ogromnie i powaa swego dowdc, nie poczu
jednak adnej radoci na wie o powierzonym sobie zada
daniu. Zbyt przypominao mu wszystkie wczeniejsze misje wykonane od chwili wstpienia
do tanithijskiego regimentu.

20

Mwic szczerze, Daur czu si wypalony i pozbawiony sensu ycia. Wojna o Vervunhive
zniszczya jego modziecz osobowo, do Duchw przystpi w gwnej mierze dlatego, e
nie potrafiby znie ani dnia duej widoku zrwnanej z ziemi metropolii, niegdy bdcej
domem kapitana. Dziki swemu stopniowi okaza si najwyszym rang vervuskim oficerem
wstpujcym do Gwardii i w rezultacie otrzyma trzeci pozycj w strukturze dowdczej
regimentu, na rwni z majorem Rawne przez co odpowiada wycznie przed Gauntem i
Corbecem jako przeoony vervuskiego kontyngentu.
Bardzo nie lubi tej roli. Uwaa, e takie stanowisko powinien by obj Kolea albo Agun
Soric czowiek, ktry od podstaw wypracowa sw charyzm w piekle kompanii
ochotniczych. Wikszo Verghastytw przyjtych do Pierwszego i Jedynego nie miao
wojskowej przeszoci, rekrutowao si spord miejskich robotnikw. aden z nich nie ywi
wobec Daura takiego samego szacunku, jaki czuli wobec chociaby Gola Kolei.
Lecz w Gwardii obowizyway inne reguy i zasady postpowania. Zmuszony
zaakceptowa je Daur znalaz si zatem w dowdczej sekcji regimentu - piastujc stanowisko,
ktrego nie lubi; wydajc rozkazy ludziom, ktrzy de facto powinni wydawa rozkazy jemu;
prbujc utrzyma w ryzach dyscypliny narastajcy konflikt pomidzy Verghastytami i
Tanithijczykami. Prbujc zdoby szacunek podwadnych.
Chcia uczestniczy w walce. To bya jedyna droga wiodca do wypracowania sobie
szczerego uznania.
W zamian spdza wikszo czasu rozliczajc kwestie administracyjne, piszc rutynowe
raporty i zestawienia, protokoy inwentaryzacyjne. By w tym dobry i na jego nieszczcie
fakt ten znany by rwnie Gauntowi. Z tego wanie powodu pukownikkomisarz za kadym
razem zrzuca problemy administracyjne na barki swego kapitana. Czasami Ban odnosi
wrcz wraenie, e Gaunt nie postrzega go za autentycznego onierza, tylko urzdnika.
Biurokrat. Kadrowego jednostki.
Huk wystrzaw wyrwa mczyzn z gbokiej zadumy. Najblisi uchodcy rozpierzchli
si w panice, kilka osb zacza przeraliwie krzycze. Cz rozstawionych przez Mkolla
awek runa na ziemi z guchym trzaskiem, przewrcona napierajcym na nie tumem. Daur
obrzuci spojrzeniem plac wypatrujc gorczkowo ladu snajpera czy ukrytego wrd
cywilw zamachowca...
Jeden z pardusyckich onierzy sta na dachu swego pojazdu i strzela ze subowego
pistoletu do wotywnych flag opoczcych ponad placem. Pasy kolorowego materiau
powieway na cienkich linkach przywizanych do metalowych obrcz wmurowanych w
ciany pobliskiej wityni. Pardusyta zestrzeliwa je na ziemi ku uciesze reszty obsady
baterii.
- Co ty robisz, do cholery ? krzykn Daur podbiegajc do Hydry. Mczyni w
piaskowych mundurach i czapkach z daszkiem spojrzeli na kapitana ze zdziwieniem na
twarzach.
- Ty tam ! wrzasn Daur wskazujc palcem gwardzist z pistoletem w rku Chcesz tu
panik wywoa ?!
onierz wzruszy niepewnie ramionami.
- To dla zabicia czasu. Pukownik Farris kaza nam asystowa przy szturmie na Cytadel, ale
std i tak nigdzie nie wyjedziemy.
- Za na d warkn kapitan.
Zerknwszy na swych towarzyszy mczyzna schowa do kabury pistolet i zeskoczy z
cignika. By wyszy od Daura, o jasnej skrze i blond wosach. Nawet jego brwi i rzsy
miay jasny kolor.
- Stopie i nazwisko.
- Sierant Denil Greer, pardusycka sma Kompania Przeciwlotnicza.

21

- Czy ty masz jaki mzg, Greer, czy cae ycie szczerzye tylko zby w tym gupawym
umieszku ?
- Sir.
Niczym spod ziemi przy oficerach pojawi si Gaunt. Greer z miejsca straci buczuczny
wyraz twarzy, jego umieszek zgas natychmiast.
- Wszystko w porzdku, kapitanie Daur ?
- Nadmiernie wysokie morale, komisarzu. Wszystko pod kontrol.
Gaunt przenis spojrzenie na Greera.
- Prosz sucha polece kapitana i okazywa mu respekt. Lepiej, eby on udzieli ci
reprymendy ni ja.
- Tak jest, sir.
Gaunt odszed w inn stron. Daur spojrza na Greera.
- cignij na d swoich ludzi, pomoecie mi wyprowadzi std wszystkich tych ludzi w
miar normalnym porzdku. Dziki temu szybciej std odjedziecie.
Greer zasalutowa gestem, w ktrym niewiele mona byo dostrzec przekonania czy
respektu, po czym zwoa swych podwadnych. Mkoll i Daur natychmiast zapdzili ich do
roboty przy kontroli ruchu uchodcw.
Kapitan z trudem przepycha si przez ciasnot tumu. Nikt z mijajcych aa
go ludzi nie prbowa spojrze na onierza, wszyscy w desperacki sposb unikali kontaktu
wzrokowego. Daur rozpoznawa charakterystyczny wyraz ich twarzy, wykrzywiony szokiem,
blem, zmczeniem. On sam nosi t przeraajc mask w Vervunhive.
Jaka stara kobieta, niewielka i namacalnie wrcz krucha, potkna si i upada
upuszczajc toboek, z ktrego z miejsca wysypaa si caa zawarto. Nikt nie przystan,
aby jej pomc; idcy monotonnym krokiem uchodcy po prostu wymijali kobiet
przestpujc ponad jej zbierajcymi dobytek rkami.
Daur pochwyci staruszk pomagajc jej wsta. Nie waya pewnie wicej ni jej
wypakowany klamotami toboek. Miaa szokujco biae wosy, zwizane w koski ogon.
- Tutaj powiedzia schylajc si ku ziemi i podnoszc kilka przedmiotw: wotywne
wieczki, ma ikon, jakie kartki, star fotografi modego mczyzny. Zauway, e
kobieta spoglda na niego zamglonymi oczami. Nigdy dotd nikt jeszcze na niego nie
spoglda.
- Dzikuj odezwaa si mwic w penym antycznych naleciaoci niskim gothicu Lecz
ja si tutaj nie licz. Nikt z nas si nie liczy. Wana jest tylko wita.
- Sucham ?
- Bdziesz jej chroni, prawda ? Myl, e bdziesz.
- Id ju, matko, id tam, gdzie reszta tych ludzi.
Kobieta wcisna co do jego doni. Spojrza w d. Bya to maa figurka odlana ze srebra;
tak starta, e nie sposb ju byo okreli, kogo waciwie przedstawiaa.
- Nie mog tego wzi, to...
- Strze jej. Uczy to, a Imperator bdzie strzeg ciebie.
Poj, e kobieta nie wemie z powrotem figurki. Sam nie wiedzia, czemu tak go
zirytowao to zajcie, ale omal nie odrzuci prezentu. Rozejrza si wok, ale staruszka znika
znienacka wtapiajc si w tum uchodcw. Zmieszany Daur nie potrafi jej nigdzie dostrzec.
Wsun statuetk do kieszeni munduru i ruszy w stron dostrzeonego kawaek dalej
sieranta Mkolla. Zamierza zapyta zwiadowc, czy ten aby nie widzia, dokd posza
kobieta o nienych wosach.
Jaka dziewczyna runa na kapitana, osuna si po jego boku. Mczyzna idcy zaledwie
kilka krokw z przodu zgi si wp, upad na kolana. Kto znajdujcy si obok eksplodowa
znienacka oboczkami gorcej krwi.

22

Daur usysza huk wystrzaw.


Niecae dwadziecia metrw dalej kapitan dostrzeg stojcego porodku tumu
zamachowca, strzelajcego z premedytacj w otaczajcych go ludzi z ukrywanego wczeniej
pod ubraniem laserowego karabinu. Zabjca zrzuci okrywajce go brudne szmaty odsaniajc
zielony uniform Infardi. Wkrad si do kontrolowanej przez lojalistw dzielnicy niczym wilk
w owczej skrze.
Daur wyszarpn z kabury pistolet, ale tum krzyczcych przeraonych ludzi omal go nie
stratowa, cakowicie zasaniajc pole widzenia. Usysza trzask kolejnych wystrzaw.
Przewrci si o jedno z cia i wyldowa na brzuchu, desperacko wypatrujc wrd
ludzkich ng ladu zielonych szat. Morderca zastrzeli kolejnych kilka osb czynic na
moment luk w tumie.
ciskajc oburcz pistolet Daur pocign trzykrotnie za spust trafiajc zamachowca w
tors. Niemal jednoczenie sierant Mkoll przestrzeli mu gow otwierajc ogie z innego
miejsca placu.
Zabjca run na ziemi targany spazmami, wyciekajca z jego dymicych ran krew
rozlewaa si po pytach dziedzica. Wszdzie wok leay ciaa ofiar.
- Dobry Boe jkn Mkoll przeciskajc si poprzez uciekajcy dalej tum. Inni
Tanithijczycy przebiegali z boku, przedzierajc si pomidzy cywilami w stron
pnocnowschodniego kraca placu. Suchawki moduu cznoci wypenia dziki trzask i syk
radiowych zakce.
Kolejna kanonada, dobiegajca od strony promenady prowadzcej do Starego Miasta.
Daur i Mkoll przepychali si poprzez oszalay z przeraenia tum. W rogu placu, skd
dobiegay strzay, wykonany z bry piaskowca tunel prowadzi na dug alej ocienion z obu
stron marmurowymi kolumnami zdobicymi frontowe ciany wity. Duchy przyciskay si
do murw tunelu lub krtkimi skokami przemieszczay si w kierunku ochrony zapewnianej
masywnymi ksztatami kamiennych kolumnad.
Wizki energii krzyoway si wzdu caej alei niczym ognista nawanica. Duga
promenada zasana bya ciaami hagiaskich uchodcw, lecych w niektrych miejscach na
makabrycznych stertach. Za plecami kapitana zatupotay czyje buty. Nadbiegali kolejni
gwardzici, niektrzy z nich mieli mundury Pardusytw i pistolety w doniach. Daur dostrzeg
ktem oka sieranta Greera.
- Biegiem ! Biegiem na lewo ! krzykn do Daura Mkoll, po czym wystrze
strzeli co si w nogach w stron najbliszego kamiennego podestu zasaniajcego wejcie do
wityni po prawej stronie alei. Czterech ludzi z jego druyny osaniao go ogniem, dwch
innych rzucio si w lad za sierantem. Krechy laserowego wiata obiy powierzchni
polerowanych kamiennych blokw.
Daur popdzi w lewo, sekund po rozpoczciu ruchu czujc na wysokoci szyi powiew
gorcego powietrza spowodowany przelatujc kul. Omal nie rzuci si na brzuch wpadajc
w cie rzucany przez podest. Po pitach deptay mu inne Duchy: Lillo, Mkvan i jaki
Tanithijczyk, ktrego Daur nie zna. Jeden z pardusyckich kierowcw prbowa pj w lady
Duchw, ale zaraz po wychyniciu z tunelu dosta kul w kolano i z krzykiem blu odczoga
si z powrotem w bezpieczne miejsce.
Daur pozwoli sobie na byskawiczny rzut oka ponad krawdzi podestu. Dostrzeg zielone
ksztaty poruszajce si w gbi promenady. Najciszy ostrza heretykw pochodzi z
wielkiego budynku po lewej stronie, najprawdopodobniej miejscowego urzdu
meldunkowego.
- Lewa strona, dwiecie metrw ! warkn do mikrofonu.
- Widz potwierdzi Mkoll wystawiajc gow zza kamiennego bloku po drugiej stronie
alei. Daur patrzy jak dowdca zwiadowcw i jego podwadni prbuj przeskoczy o jeden

23

podest do przodu. Przygniatajca kanonada wroga zmusia ich do natychmiastowego odwrotu


na pocztkowe pozycje.
Daur wyskoczy zza swej osony prbujc dosta si za kolejny w rzdzie podest.
Laserowe wizki migny mu nad gow nadlatujc gdzie z gry, od prawej strony
promenady. Kapitan poderwa w gr gow i dostrzeg sylwetki dwch Infardich
przesuwajce si okrakiem po pochyych dachwkach najbliszego budynku i strzelajce
nieporadnie w ruchu. Daur przyoy kolb karabinu do ramienia i zacz strzela w stron
intruzw. Lillo i Nessa przypadli do plecw kapitana, otworzyli ogie ponad jego ramionami.
Nie trafili co prawda adnego heretyka, ale zmusili ich do ucieczki na drug stron pochyego
dachu. Zniszczone dachwki sypay si niczym deszcz na promenad, roztrzaskujc si z
guchym omotem na kamiennych pytach.
Do trjki Duchw doczy Mkvan. W powietrzu migay krzyujce si szaleczo
laserowe wizki, ale grupa Daura wci znajdowaa si dobre dwadziecia metrw bliej
urzdu meldunkowego od druyny Mkolla.
- Tdy rozkaza Daur poruszajc jednoczenie domi w jzyku migowym. Nessa bya
wczeniej czonkiem ochotniczych kompanii miejskich w Vervunhive i podobnie jak wielu
innych verghastyckich rekrutw stracia w trakcie tamtej wojny such. Rozkazy wydawane za
pomoc jzyka migowego byy podstaw komunikacji w oddziaach pospolitego ruszenia.
Dziewczyna skina gow potwierdzajc odbir polecenia, jej pikne, elfie rysy twarzy
stay, kiedy zatrzaskiwaa w komorze snajperki now bateri.
Poruszajc si krtkimi skokami, zgici wp, gwardzici oddalili si od promenady
przemykajc poprzez pmrok najbliszej wityni. Zarwno ten budynek jak i nastpny do
ktrego Duchy dostay si przez wsk ciemn uliczk byy puste. Wszystkie dekoracje i
ozdoby, ktrych wierni nie zdyli ukry przed inwazj, pady ofiar pldrujcych miasto
Infardich. Na posadzce poniewieray si pogite wieczniki i kupki popiou znaczce miejsca,
w ktrych najedcy spalili sakralne kobierce i ikony. Wszdzie mona byo dostrzec szcztki
poamanych awek i modlitewnych klcznikw. Pod jedn ze cian, w blasku wpadajcych
przez wysokie okna promieni soca, kapitan dostrzeg stert szmat i metalowe skrobaczki
wiadczce o wysikach hagiaskich wiernych prbujcych zetrze ze witych murw
obsceniczne slogany wymalowane przez heretykw.
Czwrka onierzy poruszaa si w parach, ubezpieczajc si wzajemnie jedna dwjka
omiataa tras lufami karabinw, druga w midzyczasie przeskakiwaa do nastpnego punktu
marszruty. Tylne wejcie wityni prowadzio na niewielki ogrodzony murem placyk, ktry
ssiadowa z tyami urzdu meldunkowego. ciany dziedzica pokryte byy misternymi
paskorzebami z czarnego kamienia, ale jacy nadgorliwi Infardi posuyli si cikimi
motami z zamiarem zniszczenia jak najwikszej liczby ornamentw.
Heretycy zostawili kilku stranikw w tylnej czci budynku. Mkvan spostrzeg ich na
czas i czterej gwardzici znikli za kamiennymi podestami w tej samej chwili, kiedy w ich
stron pady pierwsze strzay. Nessa wychylia si z kryjwki i oddaa dwa strzay. Dwaj
stranicy na tyach urzdu meldunkowego znikli za futrynami okien odrzuceni impetem
laserowych wizek. Daur umiechn si pod nosem. Utalentowani snajperzy regimentu w
szczeglnoci Szalony Larkin i Rilke od duszego czasu obawiali si uszczerbku reputacji
w pojedynku z niektrymi verghastyckimi dziewczynami.
Daur i Mkvan wyskoczyli jednoczenie na rodek placyku, cisnli pakietami burzcymi w
otwarte tylne drzwi budynku. Rzd maych okienek ponad drzwiami eksplodowa szkem i
kbami dymu. Przez otwr drzwi sypn deszcz odamkw. Cztery Duchy zaoyy bagnety
na lufy swych karabinw i skoczyy w zadymiony korytarz wejciowy urzdu, strzelajc w
biegu.
Wdarli si na pozycje Infardich od tyu i dzika kanonada wypenia swym trzaskiem
dostojne mury wiekowej budowli.

24

a
Rajd Daura przeoy si natychmiast na redukcj siy ognia obrocw we frontowej czci
urzdu i przygwodeni dotd do osony imperialni onierze zyskali w kocu szans ruchu
do przodu. Trzy druyny rzuciy si biegiem w stron budynku, wrd nich grupa Mkolla.
Za plecami sieranta pojawi si znienacka Gaunt.
- Mkoll ?
- Fronton jest silnie obsadzony, sir zameldowa zwiadowca Wanie udao si odwrci
ich uwag od promenady... sdz, e to zasuga Daura.
Gaunt przykucn za marmurow kolumn i unis do posyajc kilka sygnaw rzdom
klczcych po obu stronach kolumnady Duchw. Odpowiadajc na wezwanie szeregowiec
Brostin podkrad si ostronie do dowdcy, w niesionych na plecach zbiornikach jego
miotacza przelewao si z chlupotem paliwo.
- Gdzie si tak dugo bka ? - zapyta Gaunt.
- To trema, sir. Pewnie z powodu caej tej strzelaniny odpar bez cienia zmieszania Brostin.
Pukownikkomisarz wskaza rk fasad urzdu meldunkowego.
- Przypal to troch, jeli aska.
Brostin, rosy mczyzna o niedwiedzich barach i kdzierzawej brodzie, ktra zawsze
roztaczaa zapach promethium, unis w gr luf miotacza i nacisn spust broni. Zbiorniki
paliwa zabulgotay, struga pynnego ognia wystrzelia w powietrze omiatajc frontow cian
budynku. Pomaraczowe jzyki pomieni przylgny do ciany, w gr buchny kby
gryzcego dymu. Farba pokrywajca drewniane tablice informacyjne ulega
natychmiastowemu zwgleniu, deski zaczy pon z trzaskiem.
Brostin postpi kilka krokw do przodu i omit strumieniem pomieni niektre z okienek
zajmowanych przez obrocw urzdu. Gaunt zawsze lubi obserwowa prac Brostina.
Gwardzista wydawa si rozumie ywio ognia, przewidywa sposb, w jaki pomienie
taczyy na powierzchni celu. Z posugiwania si miotaczem uczyni prawdziw sztuk
wiedzia doskonale jaki materia bdzie si pali szybko, a jaki wolno; co eksploduje feeri
pomieniu, a co bdzie si przez wiele minut dymi; wiedzia jak wykorzysta kierunek i si
wiatru, by zwikszy skuteczno dziaania swej broni. Brostin nie zalewa nieprzyjacielskich
pozycji ogniem on w artystyczny sposb budowa prawdziwe pieko.
Sierant Varl wspomina kiedy, e umiejtnoci te Brostin naby w czasach, kiedy by
straakiem lenym w Magna Tanith. Gaunt chtnie wierzy w te zapewnienia, wolc nie
sucha jednoczenie tego, co czasami mwi Larkin. Snajper twierdzi, e Brostin by
piromanem z dziesicioletnim wyrokiem za podpalenia na koncie.
Pomienie, niemal olepiajco biae, przeskoczyy ze ciany urzdu na dach. Spory
fragment pierwszego pitra wylecia z hukiem w powietrze rozrzucajc wok kawaki cegie
najwyraniej jzyki ognia dosigy jakiego wraliwego na wysok temperatur obiektu,
zapewne pasa z granatami. Trzej ubrani w zielone szaty mczyni wypadli przez gwne
wejcie urzdu strzelajc na olep w d promenady, ubranie jednego z nich stao w
pomieniach. Duchy odpowiedziay z miejsca ogniem, zabijajc w uamku sekundy
wszystkich trzech heretykw. Martwe ciaa runy na kamienne schody przed wejciem.
Przez zadymione drzwi wyleciay dwa granaty, uderzyy w rodek ulicy i eksplodoway z
hukiem. Chwil pniej z poncego budynku wyskoczyli dwaj nastpni Infardi. Mkoll zabi
ich obu dwoma celnymi strzaami p kroku za progiem.
Gwardzici razili deszczem laserowych wizek fasad palcego si coraz silniej urzdu. Z
gbi ulicy nadjechaa ze szczkiem gsienic Hydra, na jej obrotowej platformie i lufach
dziaek powieway wstgi zerwanych w trakcie przejazdu modlitewnych proporczykw.
Pojazd zatrzyma si z metalicznym chrzstem tu za plecami Gaunta.

25

Pukownikkomisarz wspi si zwinnie na platform wozu i klepn strzelca w rami


nakazujc mu opuci cztery lufy przeciwlotniczych dziaek do pozycji horyzontalnej.
- wiczenia owiadczy krtko.
Strzelec przytkn czubki palcw do skroni oddajc popieszny salut, po czym przeora
fronton budynku dug seri artyleryjskich pociskw.
a
W tylnej czci urzdu, na kocu przestronnego holu, Daur i jego towarzysze wycofywali
si popiesznie na dziedziniec, ktrym wdarli si do rodka budynku. Kby czarnego dymu
snuy si wszdzie praktycznie pozbawiajc onierzy widocznoci. Krztuszcy si
spazmatycznie Daur poczu
zapach promethium i domyli si, e kto od strony gwnego wejcia skorzysta z miotacza
ognia. Z kierunku promenady dociera te ryk broni znacznie ciszego kalibru i raczej nie
byy to rczne granatniki.
- Wiejemy std ! - krzykn kapitan machajc rkami w stron Nessy, Lillo i Mkvana. Caa
czwrka para biegiem poprzez zadymione pieko kaszlc i ocierajc zy. Wszyscy byli na
wp olepieni i Daur modli si w duchu, by Mkvan nie straci swej wrodzonej orientacji
przestrzennej.
Z rajdu na urzd meldunkowy grupka Daura wysza jak dotd praktycznie nietknita.
Mkvan mia podrapany wierzch jednej doni, a Lillo rozcit skr na czole, ale w zamian
nagym uderzeniem niemal zamali pozycje zaskoczonych Infardich.
Kanonada od strony promenady przebraa na sile. Kilka cikich smugowych pociskw
przebio cian holu, zawyo ponad gowami gwardzistw i przeszyo sufit w rogu sali
punktujc struktur budynku niczym iga papier.
- Gak ! - krzykn Lillo Co to byo, czog ?!
Daur otworzy usta, ale nie zdy odpowiedzie. Nessa krzykna krtko i zgia si wp.
Kapitan odwrci si w miejscu spogldajc do tyu, rozpaczliwie mrugajc penymi ez
oczami. Z gbi holu biego ku nim piciu Infardich. Dwaj trzymali w rkach laserowe
karabiny. Inny, chwiejcy si na nogach, by cakowicie nagi pomienie poparzyy go
straszliwie spopielajc cae odzienie.
Oficer pocign za spust przyklkajc jednoczenie w miejscu. Poczu zmian
temperatury powietrza, kiedy wroga laserowa wizka otara si o jego rami na wysokoci
barku. Zdy zastrzeli dwch heretykw, obaj runli na plecy. Trzeci Infardi rzuci si z
wyciem na Mkvana. Tanithijczyk zasoni si karabinem, nabi napierajcego przeciwnika na
ostrze bagnetu. miertelnie raniony, szarpicy si spazmatycznie mczyzna podnis
uzbrojon w pistolet do, przyoy luf swej broni do czoa Mkvana i pocign za spust.
Oba ciaa upady na posadzk znikajc za kurtyn dymu.
Lillo zosta zbity z ng przez dwch innych heretykw. Nieuzbrojeni, szarpali go i drapali
brudnymi paznokciami. Jeden zdoa chwyci za karabin gwardzisty i prbowa mu go
wydrze, ale pasek broni zaplta si o rk Lillo. Daur rzuci si do przodu szczupakiem,
staranowa rebelianta i przewrci na podog. Szczepieni razem, obaj mczyni wtoczyli si
przez najblisze drzwi do poncego pokoju.
Potworny ar pozbawi kapitana oddechu. Infardi kopa i tuk piciami niczym szaleniec,
lizany arocznymi pomykami. Jego gmerajce palce zdoay zacisn si na gardle Daura.
Vervuczyk pomyla w desperacji o swym nou, ale ostrze wisiao pod luf karabinu, ktry
spoczywa teraz w ssiednim pomieszczeniu tu przy ciele Mkvana.
Kapitan przewrci si na grzbiet pozwalajc przeciwnikowi na przyduszenie do podogi, a
potem byskawicznie zgi nogi i wierzgn nimi przerzucajc zaskoczonego heretyka ponad
sw gow. Kultysta odbi si od poncego stou, run na podog rozsiewajc wok deszcz

26

iskier. Infardi pozbiera si szybko na nogi, mamroczc jakie niezrozumiae blunierstwa uj


oderwan nog krzesa dzierc j niczym pak.
Dach zarwa si z oguszajcym hukiem. Wacy dobre pi ton fragment sufitu spad na
rebelianta grzebic go bezpowrotnie.
Kapitan zerwa si z podogi, po jego mundurze skakay mae niebieskie ogniki lice
arocznie materia rkaww i konierza. Wytoczy si za prg drzwi tukc jednoczenie
rkami po ciele w nadziei zduszenia pomieni. Od dobrych dwch czy trzech minut nie
oddycha, jego puca sprawiay wraenie wypenionych pynnym ogniem.
W mniejszym holu ssiadujcym z tylnym wyjciem urzdu Lillo cign po posadzce
Ness. Pod sufitem kbi si dym, a powietrze byo tak przesycone odorem spalenizny, e
praktycznie nie dawao si nim ju oddycha.
Daur rzuci si z pomoc przeskakujc wykrcone nienaturalnie trupy Infardich, pochwyci
Ness pod rami uatwiajc chwyt Lillo. Dziewczyna zostaa postrzelona w brzuch na
wysokoci odka. Wygldao to le, ale Daur nie zna si zbytnio na medycynie. Nie mia
pojcia, jak cika bya jej rana.
Przez ogarnity pomieniami hol przetoczy si donony huk, wieszczcy zarwanie
kolejnej sekcji pitra. Podmuch gorcego powietrza, penego dymu i iskier, omit ciaa
zdyszanych mczyzn. Kiedy obaj przeskakiwali przez prg tylnego wyjcia, Daur poczu jak
co wypada mu z kieszeni i uderza ze szczkiem o posadzk holu.
Statuetka. Podarunek starej kobiety.
Oddychajc ciko wywlekli Ness na rodek placyku. Lillo pooy si na boku przy
nieprzytomnej dziewczynie, kaszlc i krztuszc si prbowa jednoczenie wywoa przez
radio kogo z ekipy medycznej.
Daur zawrci w stron urzdu, zdzierajc w biegu swoj dymic kurtk. Pomienie
zdoay nadwgli w wielu miejscach materia munduru, jedna z kieszeni rozprua si wiszc
na kilku nitkach. Z niej wanie wypada srebrna figurka.
Spogldajc ponad progiem kapitan spostrzeg statuetk, lec na pododze tu za futryn
drzwi. Zgi si wp pochylajc gow poniej pozio- aaa
mu unoszcego si w holu dymu, wyrzuci przed siebie rk zaciskajc palce na figurce.
Metal statuetki by bolenie gorcy.
Co uderzyo kapitana z ogromn si, powalio go na kolana. Mczyzna poderwa w gr
gow i ujrza potwornie poparzonego Infardi, zataczajcego si na olep. Machajc penymi
pcherzy rkami kultysta zacz bi oficera po caym ciele. Daur wyszarpn z kabury pistolet
i strzeli heretykowi dwukrotnie w serce.
A potem run na posadzk.
Lillo rzuci si biegiem w stron kapitana, ale do Daura nie docieray wykrzyczane z groz
sowa Ducha.
Vervuczyk przekrci gow spogldajc wzdu swego ciaa. Spomidzy eber kapitana
sterczaa ornamentowana rkoje ceremonialnego sztyletu, materia munduru nasika
byskawicznie krwi. Infardi nie by bynajmniej bezbronny.
Daur zacz mia si z sarkazmem, ale miech natychmiast uwiz mu w gardle zduszony
krwi. Gapi si na wbite w pier ostrze, dopki jego pole widzenia nie zwzio si do
wskiego ciemnego tunelu, a potem wiat nie znikn cakowicie.
Rozdzia III Ojciec Sin
Niech dziewi witych ran przyniesie ci szczcie bogosawiestwo ayatanich.

27

Ojciec odwrci si od roboczego stou, odoy narzdzia na bok i z umiechem


zadowolenia wytar rce w zatuszczon szmat. Warsztat wypeniay zapachy oleju, smarw,
paliwa i zimnego metalu.
Chopiec unis trzymany w doniach kubek kawy tak duy, e dziecko ciskao je
niczym wielk czar i ojciec zabra naczynie z jego rk. By wczesny poranek, promienie
letniego soca przelizgiway si po koronach strzelistych drzew nal rosncych wzdu
brzegu rzeki i wok warsztatu ojca.
Gocie przybyli o zmierzchu poprzedniego dnia omiu mczyzn o spracowanych
doniach, pracownikw tartaku pooonego pitnacie staj w dole rzeki. Otrzymali due
zamwienie na obrobione drewno w Tanith Magna, a gwna pia wysiada jeszcze przed
rozpoczciem pracy. To bya naprawd krytyczna sytuacja... czy najlepszy mechanik w Pryze
County mgby im pomc ?
Tracze przywieli zepsut pi na drewnianym wozie, pomogli mistrzowi wnie j do
warsztatu. Mczyzna poprosi syna, by ten zapali wszystkie wiece w pomieszczeniu.
Czekaa go praca do pnych godzin nocnych.
Chopiec przykucn w progu warsztatu obserwujc ruchy koczcego skada silnik piy
ojca. Mczyzna zaoy metalow oson zamykajc urzdzenie zatrzaskujc j silnie. Ze
szczelin w korpusie piy wysypay si drobinki trocin i w powietrzu rozszed si znienacka
charakterystyczny zapach drzewa nal.
Widzc przygotowujcego si do testu piy ojca chopiec poczu, e jego serce bije z kad
sekund szybciej. Jak dugo siga pamici, zawsze odczuwa zachwyt na widok ojcowskiej
magii. Uwielbia patrze na skadajcego martwe kawaki metalu tat, obdarzajcego je
yciem za pomoc szybkich ruchw doni. Mia nadziej, e kiedy on nauczy si tych
magicznych sztuczek i bdzie pracowa we wasnym warsztacie. Kiedy sam stanie si
mechanikiem.
Jego serce bio teraz tak szybko, e a sprawiao to chopcu bl. Bl wydawa si
promieniowa z caej klatki piersiowej. Malec zapa kurczowo za futryn drzwi.
Ojciec przerzuci dwigni w bocznej obudowie piy i urzdzenie oyo z przecigym
warkotem. Warsztat zadra w rytm tego dwiku.
Bl w piersi chopca urs do nieznonego poziomu. Promieniowa teraz z jednego
miejsca, z lewej strony klatki piersiowej, spod eber. Prbowa zawoa ojca, ale jego saby
gos ton w skowycie tartacznej piy.
Umieram, uwiadomi sobie chopiec. Umieram na progu warsztatu mojego ojca, w lasach
Pryze County, z zapachem drewna nal w nozdrzach, skowytem piy w uszach i potwornym
kuciem w piersiach...
a
Colm Corbec otworzy oczy i doda sobie trzydzieci pi lat. Nie by ju chopcem, tylko
podstarzaym onierzem o bardzo powanej ranie i wyjtkowo nieciekawej sytuacji.
Kto rozebra go do pasa, chocia resztki podartego podkoszulka wci oplatay
muskularne barki pukownika. Jeden but znikn bez ladu. Gdzie si podzia cay ekwipunek
i przenony zestaw cznoci, Colm nie mia najmniejszego pojcia.
Ciao Ducha pokrywaa warstwa zakrzepej krwi, wielkie siniaki i zadrapania. Prbowa
podnie si z miejsca i z miejsca porazia go fala silnego blu. Lewa strona klatki piersiowej
przypominaa woow tusz, groteskowo wrcz purpurow wok oparzeliny spowodowanej
postrzaem z lasera.
- Nnie si pan nie rusza, szefie powiedzia czyj gos.

28

Corbec przekrci gow i ujrza siedzcego obok Yaela. Mody Tanithijczyk by


miertelnie blady; siedzia oparty plecami o ceglan cian. On te okaza si rozebrany do
spodni, skr jego torsu pokrywaa zaschnita krew.
Pukownik potoczy wkoo wzrokiem. Znajdowa si w pustym, od dawna nie uywanym
kominku rozlegego pokoju. Na cianach pomieszczenia wci wisiay resztki zdewastowanej
boazerii i podniszczonych obrazw. Eleganckie okna zabite byy deskami, wskie promienie
sonecznego wiata przeciskay si do rodka poprzez szczeliny w drewnie. Ostatni rzecz,
jak Corbec pamita by szturm na siedzib kupieckiej gildii. Pokj, w ktrym si obecnie
znajdowa nie wyglda na pomieszczenie gildii.
- Gdzie jestemy ? Co...
Yael pokrci nieznacznie gow, cisn palcami rami pukownika.
Corbec pody za spojrzeniem onierza i zagryz usta dostrzegajc Infardich. Byo ich
kilkunastu, weszli do pomieszczenia przez jakie drzwi w aa
cianie po lewej, znajdujce si poza polem widzenia Duchw. Niektrzy zajli pozycje przy
oknach, z odbezpieczon broni w rkach. Inni wnosili do pokoju skrzynki z amunicj i
wypakowane po brzegi plecaki. Czterech taszczyo poduny i bez wtpienia ciki st, jego
szerokie podpory drapay haaliwie kamienn posadzk. Wszyscy rozmawiali cichymi
gosami.
Powoli zaczyna sobie wszystko przypomina. W czterech wdarli si do gwnego holu
gildii. BoeImperatorze, ale to bya szalecza akcja ! Kolea walczy niczym demon w
ludzkiej skrze, Leyr i Yael u jego boku. Corbec pamita jak ruszy z Yaelem w gb
budynku, jak krzycza do Kolei, by ten poszed w jego lady. I wtedy...
I wtedy w jego klatce piersiowej eksplodowa nieopisany bl. Udajcy zabitego Infardi,
lecy pord gruzu, strzeli do pukownika niemale z przyoenia, z minimalnej odlegoci.
Corbec usiad z trudem, posykujc z blu, opar si o cian kominka.
- Poka no to wyszepta prbujc zbada ran na gowie chopaka. Yael dra nieznacznie,
a jedna z jego renic bya nienaturalnie powikszona. Spogldajc na potylic szeregowca
Colm zastyg w penym grozy bezruchu. Jakim cudem ten dzieciak jeszcze y ?
- Kolea ? Leur ?
- Chyba udao im si zwia. Nie widziaem... odszepn Yael. Chopak chcia powiedzie
co jeszcze, ale znienacka zesztywnia.
Pukownik wyczu raczej zmian w zachowaniu heretykw ni j zobaczy. Infardi
umilkli, wycofali si w kty pokoju z pochylonymi ku posadzce gowami.
Co pojawio si w pomieszczeniu co przypominajcego swym zarysem wielkiego
czowieka, jeli tylko czowiek mg by okryty czapkniewidk. Powietrze okrywajce
ksztat falowao i drao zauwaalnie w rytm niskiego pomruku, przywodzcego na myl
dwik wydawany przez rj szerszeni.
Corbec nie odrywa wzroku od tego ksztatu. Podwiadomie wyczuwa zaamania
pomidzy rzeczywistoci i Immaterium, czu dziwny zapach mogcy kojarzy si z Osnow.
Obiekt by jednoczenie przejrzysty i solidny; zwiewny, ale twardy niczym pancerz siowy
klasy Imperator. Im duej si w niego wpatrywa, tym wicej drobnych detali dostrzega.
Malekie ksztaty poruszay si w rozmytym powietrzu zmieniajc byskawicznie pooenie,
pomrukujc niczym miliard insektw.
Generator pola siowego wyczy si z przecigym sykiem i tarcza zgasa odsaniajc
wysok posta okryt zielonymi szatami. Pudeko generatora wisiao na skrzanej uprzy
oplatajcej ciao przybysza. Obcy podszed do kominka spogldajc na dwch gwardyjskich
winiw rzuconych w popi paleniska.
Mia ponad dwa metry wzrostu, wietnie uminione ciao. Jego odkryta gdzieniegdzie
skra pokryta bya blunierczymi tatuaami kultu Infardich.
Ojciec Sin umiechn si do Colma Corbeca.

29

- Wiesz, kim jestem ? zapyta.


- Domylam si odpar oficer.
Sin skin gow, jego umiech jeszcze si poszerzy. Na jego lewym policzku widnia
tatua w postaci Imperatora, torturowanego i konajcego. Wykonano go w taki sposb, by
przekrwione lewe oko Sina tworzyo zarazem otwarte w krzyku usta wadcy Imperium. Zby
heretyka zostay zastpione zaostrzonymi stalowymi implantami. Pachnia potem,
cynamonem, rozkadem. Przykucn tu przed Corbecem. Pukownik poczu, e siedzcy za
nim Yael dygocze z przeraenia.
- Jestemy do siebie podobni, ja i ty.
- Nie sdz... odrzek pukownik.
- Ale tak. Ty jeste synem Imperatora, sucym jego sprawie. Ja jestem Infardim,
pielgrzymem oddanym czci jego witej. witej Sabbat, bogosawione niech bd jej koci.
Przybyem tutaj, by odda jej hod.
- Jeste tu, by j zbezczeci, przeklty skurwysynu.
Umiech na twarzy Sina nie znikn. Heretyk zamachn si nog i kopn Corbeca w
ebra. Pukownik natychmiast straci przytomno. Kiedy ockn si ponownie, lea
porodku pokoju otoczony kultystami. Infardi piewali co monotonnie, wybijajc rytm na
meblach lub kolbach karabinw. Colm nigdzie nie dostrzega Yaela. Bl w piersiach przybra
na sile.
W polu widzenia Corbeca pojawi si Ojciec Sin. Za jego plecami sta wniesiony
wczeniej przez Infardich st. Pukownik dopiero teraz zauway, e by to st roboczy, z
przymocowanym do blatu cikim widrem. wider zawy przecigle. Wydawa taki sam
dwik jak tartaczna pia w nie Corbeca.
- Dziewi witych ran Sabbat powiedzia Sin Uczcijmy je ponownie, kad z nich,
jedn po drugiej.
Jego ludzie rozcignli Yaela na blacie stou. wider wy na wysokich obrotach.
Corbec nie mg nic zrobi.
a
W swej pnocnej czci Stare Miasto pio si delikatnie w gr szczytu wzniesienia, na
ktrym zbudowano Cytadel. Gwna promenada starwki, noszca do irytujc w obecnej
sytuacji nazw Infardi Mile, rozpoczynaa si na Placu Studni i biega poprzez targi zwierzce
ku gciej zabudowanego dystryktu kamieniarzy.
Jeden rzut okiem na fasady wity, kolumnady, pomniki, wystarcza, by przyjezdny
obserwator uwiadomi sobie ogromne znaczenie gildii kamieniarzy w stoecznym miecie.
Wielkie bloki nieobrobionego sarsenu czy grandioritu byy dostarczane do Doctrinopolis
rzek z kamienioomw pooonych w pobliskich grach, ale to miejscowi rzemielnicy
czynili z nich dziea sztuki, tworzc w swych warsztatach na zboczach Cytadeli posgi
gargulcw, ornamentowane bloki budowlane, sakralne paskorzeby.
Gwny oficer medyczny Tanithijczykw, Tolin Dorden, urzdzi polowy punkt
opatrunkowy na dolnym kracu Infardi Mile, w wyoonym ceramicznymi pytkami budynku
publicznej ani. Cz jego ludzi uya bukakw i hemw, by zaczerpnit z fontann na
Placu Studni wod spuka posadzki i ciany ani. Dorden obra za stanowisko robocze jedno
z pomieszcze administracyjnych, relatywnie czystych. W powietrzu unosi si zapach
stchlizny i wilgoci, przemieszany z ostrym odorem rodkw dezynfekujcych.
Doktor koczy zszywa rozcicie na kciuku szeregowca Gutesa, kiedy przez drzwi ani
wszed do rodka jaki verghastycki Duch. Z oddali dobiega stumiony huk pardusyckich

30

modzierzy ostrzeliwujcych Cytadel. Za progiem Dorden dostrzega wyranie gromad


Tanithijczykw odpoczywajcych przy fontannach.
Skoczy zakada opatrunek i odesa Gutesa na zewntrz.
- Co z tob ? zapyta przybysza, mczyzn okoo trzydziestki o szerokiej twarzy i
masywnej szczce.
- Chodzi o moje rami, doktorze odpar Duch, z akcentem penym metropolitalnych
zmikcze Verghastu.
- Pozwl mi spojrze. Jak si nazywasz ?
- Szeregowiec Tyne owiadczy mczyzna podwijajc jednoczenie rkaw. Grna cz
jego lewego ramienia przypominaa krwaw mas, naznaczon pierwszymi ladami infekcji.
Dorden sign po swj przybornik.
- Rana jest zakaona, powiniene by zgosi si do mnie wczeniej. Co to waciwie jest,
trafienie szrapnelem ?
- Nie do koca pokrci gow onierz, krzywic si nieznacznie pod wpywem
zwilajcego ran alkoholu, ktrym nasczona bya trzymana przez Dordena szmatka.
Zmywajc zakrzep krew lekarz spostrzeg jakie zielone linie i lady po rozciciach
dokonane ostrym narzdziem. Zrozumia, co takiego widzi, kiedy oczyci reszt rany.
- Czy komisarz nie wyda oficjalnego owiadczenia w sprawie tatuay ?
- Powiedzia, e moemy je sobie robi, jeli wiemy jak.
- Ty raczej tego nie wiesz. Jest pewien czowiek w jedenastym plutonie, jeden z waszych,
nazywa si... szeregowiec Cuu ? Ludzie mwi, e jest w tym dobry.
- Cuu ma zryty beret, to psychol. W yciu nie dabym mu si tkn.
- Wic sam sobie zrobie tatua ?
- Mm.
Dorden oczyci ran najdokadniej jak tylko umia, potem da onierzowi zastrzyk.
Wszyscy sucy w regimencie Tanithijczycy byli wytatuowani. Wikszo z nich nosia na
ciele symbole rodzinne by to nierozerwalny element tanithijskiej kultury. Sam Dorden te
taki znak posiada. Lecz wrd verghastyckich ochotnikw tatuae nosili tylko gangsterzy i
robotnicy z najniszych poziomw spoecznych. Ca reszta nowego naboru desperacko
chciaa nosi na skrze jaki charakterystyczny znak oskard, emblemat Duchw, symbol
Imperialnego Ora.
Jeli nie masz tatuau, gosia popularna plotka, nie moesz si uwaa za
penowartociowego Ducha.
To bya siedemnasta infekcja spowodowana tatuowaniem domow metod i Dorden uzna,
e czas najwyszy porozmawia na ten temat z Gauntem.
Na zewntrz ani kto zacz gono krzycze. Szeregowiec Gutes wpad ponownie za
prg.
- Doktorze ! Doktorze !
Odpoczywajcy na placu onierze zerwali si na rwne nogi. Grupa tanithijskich Duchw
biega od strony ogarnitego ulicznymi walkami dystryktu handlowego, niosc na
prowizorycznych noszach szeregowca Leyra. Gol Kolea pdzi tu obok rannego.
Zewszd dobiegay zmieszane okrzyki i grad pyta. Zachowujc spokj na twarzy Dorden
przecisn si przez tum ludzkich cia i gestem doni nakaza opuci nosze na ziemi.
Pochyli si nad Leyrem.
- Co si stao ? zapyta Kole zaczynajc jednoczenie zakada opatrunek na przypalone
wizk lasera udo Leyra. Mczyzna by poobijany, posiniaczony, jego skr znaczyy
dziesitki pomniejszych rozci i zadrapa, ale aaa
adna z odniesionych ran nie bya miertelna.
- Stracilimy pukownika odpowiedzia krtko Kolea.

31

Rce Dordena zastygy w bezruchu, lekarz podnis wzrok spogldajc w twarz wielkiego
Verghastyty. Toczcy si wok ludzie umilkli w uamku chwili.
- Co zrobilicie ?
- Corbec zabra mnie, Yaela i Leyra do podziemi handlowej gildii. Przedostalimy si do
rodka, ale tamtych byo zbyt wielu. Ja i Leyr wydostalimy si z powrotem na zewntrz, ale
pukownik i Yael... Dorwali ich. ywych. Kiedy wybijalimy sobie drog odwrotu, Leyr
zauway, e te sukinsyny cigny ich w stron przeciwnego wyjcia.
Przez tum onierzy przetoczy si zduszony pomruk.
- Musiaem zabra Leyra do punktu medycznego. Zrobiem to. Teraz zamierzam wrci po
Corbeca. Corbeca i Yaela. Potrzebuj ochotnikw.
- Nigdy ich nie znajdziemy ! krzykn z rozpacz szeregowiec Domor.
- Dranie powlekli ich na pnoc. Do grnej czci Starego Miasta, pod Cytadel. Tam si
zapewne okopali. Myl, e bd chcieli naszych przesucha. A to znaczy, e cigle jeszcze
s ywi.
Dorden pokrci przeczco gow. Nie mg zaakceptowa owiadczenia walecznego
Verghastyty, mia duo bogatsze dowiadczenie w wojnach ze sugami Chaosu.
- Ochotnicy ! Zgasza si ! warkn Kolea. W powietrzu pojawi si las ludzkich rk.
Sierant wyznaczy byskawicznie omiu onierzy i odwrci si w stron starwki.
- Zaczekaj ! zawoa Dorden. Lekarz podbieg do sieranta, przesun palcami po
skaleczeniach na jego twarzy i klatce piersiowej Bdziesz y. Ruszajmy.
- Pan z nami, doktorze ?!
Corbec by szczerze kochany przez wszystkich onierzy, ale ze starym lekarzem czya
go szczeglna wi. Dorden przytakn ruchem gowy kwitujc pytanie Kolei. Odwrci si w
stron szeregowca Rafflana, radiooperatora.
- Wylij sygna komisarzowi. Poinformuj go, co zamierzamy zrobi i gdzie si udajemy.
Popro o przysanie do punktu opatrunkowego ekipy medycznej i oficera dyurnego.
Dorden pozbiera szybko swoje instrumenty i torb z pakietami medycznymi, po czym
rzuci si biegiem za zmierzajcymi w gr Starego Miasta onierzami.
a
- Masz opnienie, Gaunt z gonika dobieg znieksztacony gos. Usta lorda generaa
Kugo dostrzegalne na trjwymiarowej holograficznej projekcji poruszay si w pozbawiony
synchronizacji z obrazem sposb. Lugo rozmawia poprzez holonadajnik z imperialnego
punktu dowodzenia w Ansiparze, jakie szeset czterdzieci kilometrw na poudniowy
zachd od Doctrinopolis. Anomalie atmosferyczne silnie zakcay czysto przekazu.
- Przyznaj si, sir. Lecz zarazem jestemy ju w witym Miecie, cztery dni przed
wyznaczonym w paskim planie terminem.
Gaunt i inni towarzyszcy mu oficerowie czekali w milczeniu, a nadajnik przekae sowa
pukownikakomisarza w drug stron. Siedzcy w oplecionych uprzami fotelach za
obudow projektora astropaci mamrotali co cichymi gosami. Wizerunek Lugo podskoczy,
przygas na moment, a potem przemwi ponownie.
- Wiem. Wysaem ju do pukownika Fursta pochwa pod adresem pardusyckich
czogistw za to, e otwarli ci drog do miasta.
- Pardusyci wykonali wietn robot skin gow Gaunt nie okazujc cienia irytacji
Sdz jednak, e sam pukownik gotw jest przyzna, i nieprzyjaciel praktycznie nie stawi
nam w pierwszej fazie operacji czoa. Infardi nie mieli zamiaru ciera si z czogami na
obrzeach stolicy. Wycofali si do Doctrinopolis, gdzie gsta zabudowa dziaa zdecydowanie
na ich korzy. Rozpoczy si walki z udziaem piechoty, ulica po ulicy, a to z koniecznoci
bardzo spowolnio nasze postpy.

32

- Dwa dni zatrzeszcza gonik Takie byy zaoenia. Owiadczyem, e po wejciu w


mury witego Miasta bdziesz potrzebowa dwch dni na oczyszczenie stolicy. A wycie si
nawet jeszcze nie zbliyli do Cytadeli !
Gaunt westchn cicho i spojrza na swych towarzyszy: majora Kleopasa, niskiego
pulchnego zastpcy pukownika Fursta z pardysuckiej brygady pancernej; kapitana Herodasa,
pardusyckiego oficera cznikowego; majora Szabo z breviaskich brygad piechoty. aden z
oficerw nie sprawia wraenia uszczliwionego konferencj z lordem generaem Lugo.
- Ostrzeliwujemy Cytadel z modzierzy zacz Szabo nie wyjmujc doni z kieszeni
swego musztardowego munduru.
- To prawda wczy si do rozmowy Herodas Przemieszczamy rednie czogi na
starwk. Cikie wozy wejd do walki, kiedy piechota zabezpieczy najbardziej
niebezpieczne dzielnice. Owiadczenie komisarza Gaunta
na temat obecnej sytuacji jest cakowicie zgodne z faktami. Weszlimy do miasta cztery dni
przed wyznaczonym terminem. Zamanie obrony bdzie trwao duej od pierwotnych
zaoe.
Gaunt podzikowa modemu oficerowi porozumiewawczym spojrzeniem. Wsplny front
by jedyn metod walki z ogarnitymi taktyczn mani sztabowcami pokroju Lugo.
Holograficzny obraz zamigota, przybra na jaskrawoci. Lord genera Lugo spoglda na
swych podwadnych niczym zoone z zielonej mgieki widmo.
- Pozwlcie, e opowiem wam, co takiego dzieje si w Ansiparze. Miasto ponie, wszystkie
witynie s ju nasze. W trakcie tej rozmowy moi onierze rozstrzeliwuj wzitych do
niewoli zdrajcw. Pukownik Cerno zameldowa, e jego ludzie do koca dnia zabezpiecz
cakowicie Hylophan. Pukownik Paquin ju wczoraj wcign imperialny sztandar na dach
krlewskiego paacu w Hetshapsulis. Tylko Doctrinopolis pozostaje w nieprzyjacielskich
rkach. Zleciem ci to zadanie, Gaunt, przez wzgld na twoj reputacj. Czybym si myli ?
- Miasto zostanie zdobyte, lordzie generale. Nie zawiod paskiego zaufania.
Wymuszona transferem danych pauza.
- Kiedy ?
- Mam nadziej, e rozpoczniemy szturm na Cytadel o zachodzie soca. Bd informowa
na bieco o naszych postpach.
- Mam nadziej. Dobrze zatem. Imperator strzee.
Czterej oficerowie powtrzyli formu pgosem, odrywajc wzrok od gasncej
holoprojekcji.
- Niech go diabli sykn Gaunt.
- Wezm go ju niedugo odpar pocieszajcym tonem major Kleopas. Pardusyta opuci
jedno z metalowych krzese wmontowanych w cian mobilnego punktu dowodzenia, usiad
na nim wygodnie i potar palcem wskazujcym skr wok optycznego implantu
zastpujcego mu lewe oko. Herodas nalewa w tym czasie kaw do kubkw ustawionych na
niewielkim stoliku w tylnej czci pomieszczenia.
Gaunt zdj z gowy czapk, pooy j na krawd stou taktycznego, przykry rzuconymi
niedbale skrzanymi rkawiczkami. Wiedzia dobrze, co Kleopas mia na myli. Lugo by
nowym czonkiem sztabu generalnego krucjaty, jednym ze wieych nabytkw lansowanych
przez marszaka wojny Macarotha w ramach czystki sztabowej przeprowadzonej po mierci
Slaydo sze lat temu. Niektrzy z nowych generaw, chociaby wielki Urienz, ujawnili
budzcy podziw talent i zmys taktyczny porwnywalny z umiejtnociami
zdymisjonowanych sztabowcw Slaydo. Inni okazali si podrcznikowymi analitykami
majcymi za sob lata kampanii w wojskowych bibliotekach i zerowe dowiadczenie polowe.
Lord genera Lugo desperacko pragn osign sukces, Gaunt zdawa sobie z tego spraw.
Popeni mas bdw w swej pierwszej kampanii, na Oscilli IX, zamieniajc niemal pewne
byskawiczne zwycistwo w dwudziestomiesiczn wojn; podobno zgoszono te szereg

33

zarzutw wobec niego po serii rajdw na miastakopce Karkariadu. Potrzebowa


spektakularnego zwycistwa i odpowiedniego medalu na piersi i to szybko: zanim
Macaroth zdecyduje, e tak nieudolny dowdca w niczym mu si nie przyda.
Misj wyzwolenia Hagii otrzyma lord Militant genera Bulledin. Przez wzgld na jego
osob Gaunt bez zastrzee zaaprobowa decyzj o wyznaczeniu Duchw do udziau w tej
operacji. Lecz w ostatniej chwili, bez wtpienia wskutek zakulisowych naciskw
wpywowych protektorw Lugo, Macaroth odebra zwierzchnictwo nad kampani hagiask
Bulledinowi i przekaza j nowemu czonkowi sztabu. W opinii wojskowych analitykw
Hagia miaa by szybk i bezproblemow kampani, dlatego Lugo bardzo stara si uzyska
prawo do kierowania inwazj.
- I co robimy ? zapyta major Szabo ujmujc w donie kubek kawy wrczony mu przez
Herodasa.
- To, co powiedziaem odpar Gaunt Szturmujemy Cytadel. Wycofam swoich ludzi ze
Starego Miasta, a Pardusyci roznios je w drobny py. Oczyszcz nam drog, a wtedy
uderzymy na Cytadel.
- Nie jest to metoda, ktr ochoczo pan aprobuje powiedzia Kleopas Na starwce wci
mog by cywile.
- Owszem przyzna Gaunt lecz wszyscy syszelimy polecenie lorda generaa. On domaga
si, abymy zajli Doctrinopolis w przecigu kilku nastpnych dni. Powiesi nas za genitalia w
przypadku dalszego polizgu w harmonogramie. Wojna jest brutalna, panowie, musimy ten
fakt zaakceptowa.
- Dokonam odpowiednich przygotowa zgodzi si bez entuzjazmu Kleopas Pardusyccy
czogici przewal si przez Stare Miasto do poudnia.
Od strony wazu wyjciowego dobieg metaliczny dwik pukania. Stojcy przy nim
tanithijski wartownik otworzy klap i zacz rozmawia pgosem z osobami znajdujcymi
si na zewntrz. Przez otwarty waz sczyo si do rodka jaskrawe wiato sonecznego dnia.
- Sir ? wartownik spojrza przez rami w kierunku Gaunta.
Pukownikkomisarz podszed do wazu, przeszed przez niego i stan na trapie
prowadzcym z mobilnego centrum dowodzenia na wybrukowan kostkami kamienia ulic.
Masywny pojazd wielkoci sporego budynku, wznoszcy si na czterech gsienicowych
sekcjach, tkwi tu przy stoecznej bazylice, okupowanej obecnie przez tumy wyndzniaych
uchodcw. Gaunt przesun wzrokiem po kolumnach Hagian nadcigajcych wci od
strony Starego Miasta, kierowanych do punktw rejestracyjnych przez uzbrojonych
Tanithijczykw patrolujcych ulice miasta.
Przed trapem sta Brin Milo, towarzyszya mu moda dziewczyna w kremowej sukni i
czterech starszych wiekiem mczyzn w lunych niebieskich szatach.
- Prosie o rozmow ? Gaunt zatrzyma swj wzrok na gwardzicie.
Mody Duch skin twierdzco gow.
- Oto ayatani Kilosh, ayatani Gugai, ayatani Hilias i ayatani Winid przedstawi stojcych
przy nim mczyzn.
- Ayatani ? nie zrozumia Gaunt.
- Lokalni kapani, sir. Czciciele witej. Prosi mnie pan, ebym znalaz...
- Ju sobie przypomniaem. Dzikuj ci, Milo. Panowie. Mj podwadny bez wtpienia
wyjani ju powd, dla ktrego zmuszony byem panw wezwa. Prosz przyj moje
szczere kondolencje z powodu mierci krla Infareema Infardusa.
- Przyjmujemy twoje sowa wspczucia, onierzu odrzek ayatani Kilosh. By wysokim
mczyzn o gadko ogolonej czaszce i niewielkiej, starannie wypielgnowanej brdce. W
jego oczach kryo si niewyobraalne zmczenie.

34

- Jestem pukownikkomisarz Ibram Gaunt, dowdca Pierwszego Tanithijskiego oraz


gwnodowodzcy operacji militarnej w Doctrinopolis. ycz sobie, aby wasz krl, tak
haniebnie zamordowany przez wrogw, zosta pochowany z wszelkimi nalenymi mu
honorami.
- Chopiec ju o tym wspomnia skin gow Kilosh. Gaunt spostrzeg grymas irytacji na
twarzy Brina Doceniamy paskie wysiki oraz szacunek dla naszych obyczajw.
- Hagia to wity wiat, ojcze. Cze wobec witej Sabbat ley u podstaw caej naszej
krucjaty. Musimy odzyska Jej wiaty. Honorujc wasze zwyczaje oddaj hod
BoguImperatorowi.
- Imperator strzee odpowiedzieli jednoczenie czterej kapani.
- C zatem naley uczyni ?
- Nasz krl musi spocz w pobogosawionej ziemi owiadczy Gugai.
- Co zaliczamy do tego statusu ?
- Jest kilka takich miejsc. Do najwaniejszych zalicza si wityni, lecz tutaj, w
Doctrinopolis, naley wskaza w pierwszej kolejnoci Cytadel.
Przysuchujc si sowom Kilosha Gaunt odwrci gow spogldajc w stron grujcej
ponad Starym Miastem budowli. Mury Cytadeli spowite byy kbami dymu, w powietrzu
pojawiay si biae smugi znaczce tor lotu wystrzeliwanych z cikich modzierzy pociskw.
- Wanie przygotowywalimy plan odbicia Cytadeli, ojcze. To nasz obecny imperatyw.
Kiedy tylko oczycimy j z nieprzyjaciela, bdziecie mogli rozpocz aobne naboestwa.
Kapani podzikowali umiarkowanymi ukonami.
I stao si, pomyla Gaunt. Do diaba z Lugo i jego daniami. Musimy zdoby Cytadel
jak najszybciej, teraz nie ma ju odwrotu. Kleopas, Herodas i Szabo wyszli po trapie na
zewntrz pojazdu, tote Gaunt przywoa ich do siebie krtkim gestem rki, wezwa te przez
komunikator swego oficera radiowego.
- Ruszamy na Cytadel owiadczy Gaunt Przygotujcie czogi. Chc, by bombardowanie
rozpoczo si rwno za godzin. Beltayn ?
Radiooperator postpi kilka krokw do przodu.
- Przeka wszystkim tanithijskim jednostkom w Starym Miecie, e maj si natychmiast
wycofa. To bezwzgldny rozkaz. Za godzin rozpocznie si natarcie pancerne.
Szeregowiec Beltayn skin gow i zacz stuka palcami po klawiaturze swojego
nadajnika szyfrujc komunikat.
a
- Czy ten czowiek jest twoim dowdc ? - zapytaa Brina Sanian. Oboje stali w cieniu
rzucanym przez masywn bry centrum dowodzenia.
- Tak, to on.
Dziewczyna przyjrzaa si oficerowi w penym zadumy milczeniu.
- To jego droga owiadczya po chwili.
- Sucham ?
- Jego droga. Pasuje do niego. A ty, onierzu Milo, czy masz swoj drog ?
- Nie wiem, co masz na myli...
- Pojciem drogi esholi okrelaj obran ciek ycia, chopcze wyjani ayatani Gugai
przystajc u boku modego Ducha. Sanian opucia wzrok w ss
gecie szacunku. Milo spojrza pytajco na wiekowego kapana.
Gugai by bez wtpienia najstarszym spord ayatani sprowadzonych przez Sanian. Jego
sucha skra naznaczona bya siatk gbokich zmarszczek, oczy sprawiay wraenie

35

zamglonych i niewidzcych, a ciao ukryte pod niebieskimi szatami miao zgarbiony,


powykrcany ksztat, ktry wiadczy o dugim i cikim yciu.
- Przykro mi, ojcze. Z caym szacunkiem, ale nadal nie rozumiem...
Gugai zerkn na pozostajc w pokornym ukonie Sanian.
- Wyjanij to obcowiatowcowi, esholi.
Dziewczyna podniosa wzrok spogldajc na Mila. onierz zdumia si ponownie na
widok czystoci jej mdrego spojrzenia.
- My, mieszkacy Hagii, wierzymy, e kady mczyzna i kada kobieta zrodzeni w asce
Imperatora...
- Los niechaj go strzee, dziewi ran niech mu przyniesie szczcie zaintonowa Gugai.
Sanian skonia si ponownie.
- Wierzymy, e kady ma wyznaczon w yciu ciek. e przeznaczenie ksztatuje ich
ycie. Musimy ni poda. Niektrzy rodz si przywdcami, inni krlami, jeszcze inni
sugami.
- Rozumiem... - zacz z wahaniem Milo.
- Nie rozumiesz przerwa mu Gugai To podstawowy dogmat wiary, przekazany nam
przez sam wit. Kady z nas ma przeznaczon w yciu rol. Prdzej czy pniej rola ta
staje si dla takiej osoby jasna i zrozumiaa. Moj ciek ycia okazaa si suba w
szeregach ayatani. Dla oficera Gaunta jest ni droga wojownika i przywdcy.
- To dlatego esholi studiuj tajniki wszelkich dziedzin wiedzy. Chcemy by odpowiednio
przygotowani na chwil, w ktrej przeznaczenie objawi nam nasz rol w yciu.
Milo poj w kocu to, co starzec i dziewczyna chcieli mu przekaza.
- Zatem wci jeszcze nie znasz swojej cieki ? - zapyta Sanian.
- Nie odpara studentka Wci pozostaj esholi.
Gugai usiad ostronie na pustej skrzynce po amunicji i westchn cicho.
- wita Sabbat bya nisko urodzon Hagiank, crk pasterza chelonw z grskich pastwisk
w masywie, ktry zwiemy obecnie mianem witych Szczytw. Lecz przecie wspia si tak
wysoko pomimo swego niskiego stanu, wiodc dzieci Imperium w misji przywrcenia
utraconych wiatw za pomoc ognia i miecza.
W przecigu szeciu lat od chwili rozpoczcia krucjaty Milo zdy ju pozna
podstawowe fakty z biografii witej Sabbat. Wiedzia, e sze tysicy lat temu patronka
tego sektora porzucia ycie pasterki i stana na czele imperialnej armii unicestwiajc hordy
wyznawcw Nieprzyjaciela. Oglda obrazy, na ktrych kroczya z odkryt gow, w
tonsurze, okryta pancerzem siowym, cinajc swym poncym mieczem demony zgnilizny i
mierci.
Milo uwiadomi sobie, e starzec i dziewczyna spogldaj na niego wyczekujco.
- Nie mam pojcia, jaka jest moja cieka odpar szybko Jestem rozbitkiem,
muzykantem... i wojownikiem, a przynajmniej tak mam nadziej.
Gugai popatrzy w jego twarz jeszcze przez chwil, a potem pokrci przeczco gow. W
gecie tym byo co bardzo dziwnego.
- Nie, nie wojownik. Nie tylko wojownik. Kto inny.
- Co chcesz przez to powiedzie, ojcze ? - zapyta zmieszany Milo.
- Twoje przeznaczenie objawi si za kilka lat... - zacz Gugai, ale zaraz przerwa
nieoczekiwanie.
- Odgadniesz je sam, kiedy przyjdzie odpowiedni czas stary kapan podnis si ze skrzynki
i oddali si w kierunku swych trzech braci, rozmawiajcych cicho w poowie schodw
wejciowych bazyliki.
- Co on chcia powiedzie ? - sarkn zirytowany Milo odwracajc si w stron Sanian.
- Ayatani Gugai to najstarszy mdrzec w Doctrinopolis, wity czowiek odpara obronnym
tonem studentka.

36

- To jaki szaleniec. Dlaczego twierdzi, e nie jestem wojownikiem ? Czy to byo jakie
proroctwo ?
Sanian spojrzaa na onierza wzrokiem sugerujcym, e chopak zada wanie najgupsze
pytanie pod socem.
- Oczywicie, e to proroctwo potwierdzia.
Milo otworzy usta szykujc odpowied, ale wtedy wanie zapiszcza jego
mikrokomunikator. Nasuchiwa przez chwil, a jego twarz niemal natychmiast spospniaa,
przybraa zacit min.
- Zosta tutaj poleci studentce i pobieg w stron stojcego przy trapie pojazdu Gaunta,
wiodcego dyskusj z reszt oficerw. Promienie soca przelizgiway si pomidzy
szpicami wysokich dachw tworzc plamy wiata na bruku pogronej w cieniu uliczki.
yjce w obrbie miasta ptaki, mae szare stworzenia o brudnym upierzeniu, krciy si na
gzymsach budynkw lub przetrzsay z gonym pokrzykiwaniem mietniki.
Zmierzajc w stron pukownikakomisarza Milo spostrzeg, e tanithijski dowdca te
przyoy do do suchawki moduu cznoci.
- Sysza pan, sir ?
Gaunt skin twierdzco gow.
- Dopadli pukownika Corbeca. Kolea dowodzi grup ratunkow.
- Syszaem.
- Wic trzeba przerwa odwrt. Odwoa czogi.
- Zachowuj si, onierzu.
- Sucham ?
- Powiedziaem: zachowuj si, onierzu.
- Ale... - Milo ugryz si w jzyk dostrzegajc mroczny bysk w oczach Gaunta.
- Milo... jeli istniaaby jakakolwiek szansa na uratowanie Corbeca, wstrzymabym ca t
przeklt krucjat. Lecz jeli pukownik wpad w rce Infardi, ju nie yje. Lord genera
yczy sobie, abymy jak najszybciej zdobyli to miejsce. Nie mog wstrzyma ataku udzc si
nadziej na ocalenie Colma. Kolea i jego druyna musz si wycofa wraz z reszt jednostek.
O zmierzchu uderzamy na Cytadel.
Brin Milo chcia co powiedzie. Na kocu jzyka mia duo sw, wikszo z nich
wizaa si z osob Colma Corbeca. Jedno spojrzenie na twarz pukownikakomisarza
sprawio, e tylko zacisn usta.
- Corbec nie yje. Takie s koleje losu. Wygrajmy t bitw w jego imi.
a
- Wylij negatywn odpowied poleci Kolea.
- Sir ? - zdumia si szeregowiec Rafflan.
- Nadaj nie, kurwa ma ! Nie wycofamy si !
Rafflan klkn w rogu zrujnowanego sklepiku gdzie na starwce. Szeregowiec Domor i
czterej inni czonkowie grupy ratunkowej przypadli do wybitych okien, wysunli z nich lufy
karabinw. Dorden, obciony torb z medykamentami, wbieg do pomieszczenia jako
ostatni.
- Nie mog, sir, przepraszam wykrztusi Rafflan Pukownik autoryzowa osobicie ten
rozkaz, kodem Falchion, poprawnym szyfrem. Musimy natychmiast opuci Stare Miasto.
Natarcie pancerne rozpocznie si za czterdzieci sze minut.
- Nie ! - warkn Kolea. Tkwicy przy oknach gwardzici zerknli w jego stron. Dorden
przykucn obok sieranta opierajc si plecami o cian pod jednym z okien sklepiku.
- Gol, nie podoba mi si to tak samo jak tobie, ale Gaunt wyda rozkaz.
- Nigdy adnego nie zamae ?

37

- Rozkazu Gaunta ? arty sobie robisz ?


- Nawet na Nacedonie, kiedy kaza ci opuci tamten polowy szpital ?
- Feth ! Kto si wygada ?
Kolea milcza przez chwil.
- Corbec mi powiedzia przyzna w kocu.
Dorden opuci gow, przeczesa palcami rzadkie siwe wosy.
- Corbec ? Psiakrew...
- Jeli zaczn strzela, rozwal nas nasze wasne dziaa mrukn szeregowiec Wheln.
- To chodzi o ycie Corbeca powiedzia krtko lekarz.
- Nic nie sygnalizuj zdecydowa Kolea apic doni za wtyczk suchawek tkwic w
obudowie nadajnika i wycigajc j z cichym trzaskiem Po prostu nic nie sygnalizuj, jeli w
ten sposb uspokoisz swoje sumienie. Nigdy nie usyszae tego rozkazu.
Mkvenner i sierant Haller wrcili z ulicy informujc, e najblisza okolica jest czysta.
Grupa znajdowaa si na skraju dystryktu kamieniarzy.
- I co ? - Dorden spojrza pytajco na Kole.
- Ruszamy !
a
Dwie godziny po tym jak tuzin zegarowych wie wok Uniwersytetu wybi poudnie,
pardusyccy pancerniacy ruszyli do akcji.
Szturm poprowadzi osobicie pukownik Furst, jadcy na pokadzie legendarnego Shadow
Sworda Castigatus. Towarzyszyo mu pidziesit Leman Russw typu Conqueror,
trzydzieci osiem oblniczych Thundererw i dziesi stygiaskich Vanquisherw. Czogi
ruszyy z poudniowego kraca Starego Miasta.
Bombardowanie wstpne przeprowadzone przez baterie Bazyliszkw rozstawionych na
boniach pod miastem rozpoczo si dwadziecia minut przed natarciem. Pardusyci ustawiali
si w tym czasie na pozycjach wyjciowych. Poary zaczy trawi ca starwk, od targw
bydlcych na pnoc od Palisady Haemon poczwszy, a po Infardi Mile.
Szwadrony czogw potoczyy si do przodu strzelajc z dzia. Vanquishery i Conquerory
ruszyy ciasnymi uliczkami pod kopu utworzon z czarnego dymu, cisze Thunderery
przebijay si natomiast prosto przez budynki mieszkalne i ozdobne wieyce niszczc ich
ciany spychaczami. Z a
nieba z hukiem spada deszcz cegie, rur i dachwek. Ryk czogowych armat nis si po
caym Doctrinopolis. Duchy wycofay si ze Starego Miasta na poudniowe peryferia stolicy,
Brevianie umknli na pnoc, za Uniwersytet. Oficerowie radiowi zgosili zaginicie jednej
druyny, dowodzonej przez sieranta Kole.
ciana ognia i stali przeoraa Stare Miasto, zrwnaa je z ziemi od jednego kraca po
drugi. Zniszczeniu ulego dwadziecia tysicy domostw i sklepw. Synna Kaplica Kiodrusa
rozsypaa si w proch rozbita pociskami. Publiczne kuchnie i studia ikonografw przestay
istnie, ich pozostaoci zmiadyy czogowe gsienice. Ayatani Scholum i ssiadujce z
zakonem kwatery esholi spony doszcztnie, ich jaskrawe dachwki powpaday w nurt
rzeki. Staroytny most Indehar Sholaan Sabbat zosta zniszczony, fragmenty jego przse
wyleciay na dobre sto pidziesit metrw w powietrze.
Poczynaniami pardusyckich czogistw kierowali pukownik Furst i major Kleopas. Ich
jednostka uchodzia za elitarn w wojskach pancernych tego segmentum.
Stare Miasto i znajdujcy si w nim ludzie nie mieli najmniejszych szans.
Rozdzia IV W poszukiwaniu pukownika

38

Rozpal ogie w swej duszy i drugi taki sam w swych doniach i spraw, by stay si twoj
broni. Jednym z nich jest bowiem wiara, drugim za zwycistwo. Potrzebujemy obu
powiedzenia w. Sabbat.
Pomieszczenie zadrao w posadach, ze cian i sufitu posypay si drobinki tynku.
Ustawione na pkach butelki z wody zastukay dwicznie.
Pocztkowo nikt nie zwrci na to uwagi. Nikt oprcz Corbeca. Pukownik lea
rozcignity na pododze, tote czu jak kamienna posadzka wibruje ledwie zauwaalnie pod
jego ciaem.
Podnis gow rozgldajc si uwanie, ale Infardi nie zdradzali ladu niepokoju. Zbyt
byli zajci Yaelem. Chopak zdy ju umrze, za co Corbec gorco dzikowa opatrznoci
pomimo faktu, i mier szeregowca oznaczaa jego kolej na stole. Heretycy wci jeszcze
odprawiali odraajcy ceremonia, ozdabiajc okaleczone ciao swymi symbolami i
mamroczc jakie zakazane wersety.
Pokj zadra ponownie. Butelki zaszczkay ostrzegawczo. Z sufitu sypn si py.
Pomimo grozy swej sytuacji, a moe wanie na przekr, Colm Corbec umiechn si
szeroko.
Na jego twarz pad cie.
- Dlaczego si umiechasz ? spyta Ojciec Sin.
- mier nadchodzi odrzek Corbec spluwajc pen krwi lin na posadzk.
- Jeste gotw j powita ? pukownik odnis wraenie, e przywdca heretykw wrcz
wstrzyma oddech. Jego metalowe zby byy tak ostre, e rozcinay od wewntrz dzisa Sina.
- mierci si nie boj owiadczy Colm unoszc si nieco na okciach Przynajmniej mnie
od ciebie raz na zawsze uwolni. Ale umiecham si, bo wiem, e tym razem nie po mnie
przychodzi.
Pokj zadygota. Ojciec Sin poczu to w kocu i rozejrza si uwanie wok. Jego kultyci
zastygli w bezruchu oczekujc rozkazw. Posugujc si jzykiem gestw i krtkimi
komendami Sin odesa trzech z nich z pokoju.
Corbecowi niepotrzebne byy wyjanienia. Mia ju kilkakrotnie okazj obejrze z bliska
szturm wojsk pancernych i zna na pami towarzyszce mu zjawiska akustyczne. Wstrzsy
wywoane eksplozjami, drenie ziemi w rytm oskotu gsienic...
Pomieszczenie zatrzso si znw nieznacznie, lecz tym razem do uszu zebranych w nim
ludzi dotar w kocu stumiony huk detonacji. Infardi zaczli zbiera rozstawion wok stou
bro, Sin za przywoa heretyka z moduem cznoci i zacz konferowa z dowdcami
podlegych sobie jednostek.
Kiedy skoczy, huk wybuchw by ju przecigym jednostajnym grzmotem. Kultysta
spojrza na Corbeca.
- Oczekiwaem tego, prdzej czy pniej. Ty pewnie mylisz, e to dla mnie zaskoczenie, ale
nie... w rzeczywistoci dokadnie co takiego... heretyk urwa wp zdania, jakby nie chcia
si dzieli jakim sekretem z umierajcym imperialnym onierzem.
Z jego ust wydobyo si kilka gardowych pomrukw Corbec uzna, e musiay to by
sowa kodowe pochodzce z jzyka bitewnego Infardich i przebywajcy w pokoju strzelcy
zaczli go natychmiast opuszcza. Czterech z nich zapao Corbeca i powloko ze sob. Tors
pukownika przenika silny bl, ale mczyzna zacisn tylko zby nie chcc okaza
przeladowcom cierpienia.
Heretycy poprowadzili swego winia dugim brudnym korytarzem, na znajdujcy si z
tyu budynku duy dziedziniec. Promienie soneczne olepiy Corbeca, mczyzna przymkn
oczy chronic je przed uciliwym blaskiem. Wiatr nis ze sob wyrane odgosy

39

imperialnego szturmu: nakadajce si na siebie dwiki eksplozji, wizg tncych powietrze


pociskw, szczk gsienic, huk walcych si kamiennych budynkw.
Corbec z caych si stara si dotrzyma kroku swym stranikom, wleczony niemal
biegiem przez poszturchujcych go nieustannie Infardich. Czterej stranicy najwyraniej nie
byli zadowoleni z opnienia w ruchu powodowanego z kondycj winia, a przy tym
konieczno trzymania go jedn rk sprawiaa, e drug obcion mieli nadmiernie broni i
torbami z reszt ekwipunku.
Wpadli do ciasnego warsztatu kamieniarza, gdzie podog i meble pokrywaa cienka
warstwa biaego pyu; tylnym wyjciem wydostali si na wsk brukowan uliczk biegnc
pod ostrym ktem w gr.
W grze, jakie dwa kilometry od warsztatu kamieniarza, wznosia si majestatycznie
Cytadela. Corbec nie mia jeszcze okazji znale si tak blisko witynnego kompleksu jak
teraz. Jasne mury Cytadeli, pokryte pda- aa
mi winoroli i bluszczu, wystrzeliway w niebo grujc ponad dachami Starego Miasta i
wschodnimi dzielnicami Doctrinopolis, zamieszkanymi przez arystokratyczne rody stolicy.
Monumentalne budowle skrzyy si rowymi barwami na tle lazurowego nieba. Kultyci
Sina musieli przerzuci Colma i Yaela spory kawa drogi na pnoc, skoro Cytadela zdawaa
si znajdowa na wycignicie rki.
Pukownik przekrci gow spogldajc w d uliczki, biegncej pomidzy
rzemielniczymi warsztatami i sklepami w stron koryta rzeki. Niebo ponad Starym Miastem
tono w czarnym dymie, rozjanianym unami poarw. Corbec widzia serie detonacji
rozbyskujce pord budynkw i labiryntu uliczek. Ziemia i bryy gruzu spaday z nieba
niczym upiorny deszcz.
Oprawcy zacisnli rce na ciele pukownika, pocignli go w gr ulicy. Wikszo
Infardich zdya ju znikn w pobliskich budynkach. Stranicy otworzyli elazn furtk w
murze ssiadujcym z uliczk, wwlekli Corbeca na niewielkie podwrko zastawione
uoonymi na paletach blokami kamieni i workami z murarsk zapraw. Po jednej stronie
podwrka tkwiy niewielkie metalowe beczki, po drugiej stali dwaj starzy wyczeni
serwitorzy.
Stranicy pchnli Ducha na beczki kac mu na nich usi. Ojciec Sin pojawi si na
podwrku w asycie omiu innych rebeliantw, wynurzajc si bez ostrzeenia z drzwi
ssiedniego budynku. Heretycy zaczli dyskutowa na jaki temat.
Corbec siedzia czekajc na rozwj wydarze. Beczki byy pokryte warstewk cementu,
opodal na niskim stole leay zabrudzone narzdzia: cztery wielkie moty, jakie duta, wierto
o diamentowej kocwce. aden z przedmiotw nie by dostatecznie may, by pukownik
zdoa go schowa przy sobie.
Podwrko wypeni przecigy skowyt rozdzieranego powietrza, nad gowami heretykw
przelecia pocisk cikiego kalibru. Ssiedni budynek wylecia z hukiem w powietrze, z nieba
posypa si grad kamiennych odamkw. Corbec przycisn gow do wierzchu beczki, wtuli
twarz w lec na niej pacht materiau.
Wyczu co dotykiem skry pod materiaem, wsun pod spd palce.
By to may metalowy obcinik uywany przez murarzy, z przywizan do kraca link.
Wielkoci przywodzi na myl dziecicy palec. Poruszajc si ostronie mczyzna wsun
obcinik w do i zacisn palce.
Ojciec Sin rzuci kilka krtkich rozkazw i uruchomi swj generator energii znikajc w
uamku chwili. Colm widzia tylko rozmazany przejrzysty ksztat wzbijajcy oboczki pyu w
miejscach, gdzie stopy Sina dotykay zakurzonej ziemi. Przywdca Infardich opuci
podwrze w towarzystwie pozostaych heretykw zostawiajc na miejscu trzech strzelcw.
Wszyscy trzej stali odwrceni plecami do pukownika, rozmawiajc midzy sob
pgosem.

40

Czogowa salwa zawya w powietrzu spadajc z hukiem na poblisk uliczk. Corbec


uwiadomi sobie, e gdyby kilka minut wczeniej jego stranicy nie wcignliby winia na
podwrze, wszyscy czterej byliby teraz martwi, rozerwani szrapnelami na bruku. Trzej
rebelianci runli na ziemi zaskoczeni bliskimi eksplozjami, w przeciwiestwie do bardziej
dowiadczonego w tym wzgldzie Corbeca, ktry kilka sekund wczeniej usysza wizg
spadajcych pociskw i by na wybuch przygotowany.
Zerwa si na rwne nogi spogldajc w stron pierwszego podnoszcego si z ziemi
Infardi, obracajcego si w stron winia z karabinem w doni.
Duch zakrci obcinikiem ciskajc w doni link, wypuci j po trzecim obrocie.
Obcinik uderzy z gonym trzaskiem w policzek strzelca oszaamiajc go i przewracajc z
powrotem na ziemi. Corbec szarpn ponownie link, zakrci obcinikiem ponad gow.
Zdoa rozpdzi ciarek dostatecznie silnie, by w chwili drugiego wypuszczenia linki z rki
zawina si ona czterokrotnie wok szyi drugiego heretyka.
Charczc spazmatycznie mczyzna run na kolana, prbujc wcisn palce pod dawicy
go sznurek i rozluni morderczy ucisk na szyi. Corbec pochwyci jego karabin, obrci w
rkach, wsun palec w oson spustu i strzeli dwukrotnie do pierwszego stranika,
zrywajcego si z ziemi z posiniaczon twarz. Obie wizki trafiy mczyzn w klatk
piersiow, powaliy go na plecy.
Nie wypuszczajc z rk zdobycznej broni pukownik podnis si z ziemi. Kolejne pociski
rozerway si tu przy podwrku, po drugiej stronie muru. Duch doskoczy do rebelianta
walczcego z zacinit na gardle link i przestrzeli mu gow. Trzeci stranik lea martwy,
kawaek wyrzuconej eksplozj w powietrze ceramicznej pytki wbi mu si w bok czaszki.
Grzmot bombardowania zblia si z kad sekund. Colm czu, e nie ma czasu, by
przetrzsn kieszenie zabitych w poszukiwaniu amunicji ani zdj ze zwok brakujcego
buta. Uzna, e najlepszym rozwizaniem, dajcym przynajmniej niewielkie szanse na
przeycie, bdzie ucieczka w grne czci Starego Miasta, w kierunku wzgrza, na ktrym
wznosia si Cytadela. Wikszo Infardich pewnie ju ucieka w tamtym kierunku.
Wbieg przez otwarte drzwi w cianie podwrka te, za ktrymi znikn aa
wczeniej Sin. Stawia ostronie kroki, bo kawaki gruzu i szka na pododze bolenie raniy
go w pozbawion buta stop. Trafi na dugi korytarz o wybitych podmuchem eksplozji
szybach, przedosta si nim do hali zaadunkowej penej metalowych skrzy.
Pomidzy kolejnymi detonacjami, odlegymi i tymi niepokojco bliskimi, usysza ludzkie
gosy. Przykucn, przelizgn si midzy skrzyniami. Zewntrzne wrota garau - masywne,
wykonane z grubego drewna byy szeroko otwarte, przy rampie zaadunkowej tkwiy dwie
omiokoowe ciarwki. Tuzin Infardich adowa na ich paki jakie owinite materiaem
paczki i drewniane skrzynki.
Nigdzie nie byo wida Ojca Sina.
Corbec sprawdzi poziom naadowania akumulatora swej broni. Wskanik baterii
wskazywa trzy czwarte pojemnoci.
Wystarczajco duo, by zepsu rebeliantom dzie.
a
Ponce ulice ttniy przeraonym yciem. Ludzie, mieszkacy stolicy, umykali ze swych
zdewastowanych domostw i kryjwek w podziemiach ciskajc w rkach zebrany naprdce
dobytek, pdzc przed sob wyndzniae domowe zwierzta.
I szczury... prawdziwe mrowie szczurw uciekajcych z ognistego pieka, w jakie
przeistoczyo si Stare Miasto, zmierzajcych w stron rzeki.
Druyna Kolei para w przeciwn w stron, pod prd.

41

Biegnc z zaoonymi na twarze respiratorami w gr wzniesienia, na ktrym zbudowano


starwk, gwardzici prbowali omin gwn lini pancernego natarcia, a przy tym
zmniejsza dystans dzielcy ich od dzielnicy rzemielnikw.
Chwilami pociski rozryway si tak blisko, e fala uderzeniowa eksplozji przewracaa
onierzy na ziemi. Ponce budynki rozsypyway si w gruzy tarasujc im drogi marszu,
zmuszajc do szukania obejcia. Czasami musieli pokonywa piszczce stada gryzoni,
miadc pod wojskowymi butami ciaa szczurw.
Omiu mczyzn przesadzio byskawicznie niewielkie skrzyowanie i wpado do
warsztatu garbarza. Niewielki budyneczek zosta dosownie wypatroszony bezporednim
trafieniem, nietknite pozostay w nim tylko zewntrzne ciany.
Dorden cign z twarzy respirator i zacz oddycha szybkimi haustami. Kucajcy przy
jego boku szeregowiec Mkvenner prbowa wycign z uda wbity pod skr kawaek szka.
- Daj mi to zrobi sykn z wysikiem Dorden. Wyjtymi z torby szczypczykami usun
szklany odamek i przemy gbok ran antyseptycznym pynem. Potem usiad pod cian
ocierajc pot z czoa.
- Dziki, doktorze szepn onierz Z panem wszystko w porzdku ?
Dorden skin twierdzco gow. Czu si ywcem upieczony, ledwie potrafi oddycha.
Bijcy od poncych wok budynkw ar wydawa mu si nie do zniesienia.
Stojcy przy wyrwanych wybuchem drzwiach Kolea i sierant Haller wygldali uwanie
na zewntrz.
- To oczywiste, e musimy i w tamt stron owiadczy Kolea wskazujc obrany
kierunek palcem.
- Jak na razie zgodzi si Haller, po czym przywoa do siebie szeregowcw Garonda i Cuu
nakazujc im zabezpieczy drzwi kolejnego w rzdzie budynku.
Dorden zauway, e Haller rodowity Verghastyta i weteran regimentu Vervun Primary
preferowa przy tego rodzaju zadaniach swoich pobratymcw: Garonda i Cuu. Obaj
szeregowcy te pochodzili z Verghastu.
Haller by ostronym i wywaonym czowiekiem, ale oficer medyczny nie mg si
wyzby wraenia, e ywi zbyt silny szacunek dla tanithijskich Duchw zbyt silny, by
wydawa im bezporednie rozkazy.
Lekarz przesun wzrokiem po pozostaych czonkach druyny. Mkvenner, Wheln, Domor
i Rafflan byli rodzimymi Tanithijczykami. Harjeon pochodzi z Verghastu. Niskiego wzrostu
blondyn o wskich ustach tkwi w kcie warsztatu.
Dorden dostrzega rwnie rozkad si wewntrz druyny. Kolea dowodzi oddziaem, a e
by prawdziwym wojennym bohaterem, nikt nie mia nic przeciwko. Haller by ju wczeniej
onierzem, podobnie jak Garond. Cuu... ten czowiek sam sobie stanowi prawa bdc
gangsterem z najniszych poziomw metropolii, ale aden Duch nie kwestionowa jego
talentu do zabijania ani odwagi.
Harjeon... byy cywil. Dorden nie kojarzy zbytnio wczeniejszej profesji Harjeona. By
bodaje nauczycielem. Jaki by nie by jego zawd, posiada najnisz warto bojow w
druynie. Jeli uda si uj z tej akcji z yciem, pomyla Dorden, musz porozmawia z
Gauntem o spucinie, jak nowy nabr rekrutw wnis ze sob do regimentu.
Seria pociskw rozerwaa si na kocu ulicy, z nieba spad deszcz od- aaa
- Ruszamy ! krzykn Haller i wypad z warsztatu w lad za Garondem i Cuu.
Dorden zatrzyma si przy drzwiach, spojrza na Kole chwytajc jednoczenie swj
respirator.
- Naprawd powinnimy zawrci owiadczy.
amkw.
- Ruszamy ! krzykn Haller i wypad z warsztatu w lad za Garondem i Cuu.

42

Dorden zatrzyma si przy drzwiach, spojrza na Kole chwytajc jednoczenie swj


respirator.
- Naprawd powinnimy zawrci owiadczy.
- Niby gdzie, doktorze ? - zapyta sierant wskazujc doni un poarw trawicych Stare
Miasto Przykro mi to mwi, ale nie mamy ju wyboru. Chcc przey musimy ciga si z
pociskami. Trzeba ucieka w stron Cytadeli i przy okazji szuka ladu Corbeca.
Obaj mczyni pobiegli przez upiorny ar w stron ruin kolejnego budynku. Dorden czu
poparzenia pojawiajce si na odkrytej skrze doni i przedramion.
Wpadli do niewielkiego budyneczku. Dom okaza si stosunkowo nienaruszony, a
powietrze w nim kryo bogi chd. Zerkajc przez okno lekarz dostrzeg rozrywajce si
kilkadziesit metrw w tyle artyleryjskie pociski. Budynek po przeciwnej stronie ulicy zoy
si nagle niczym domek z kart, zawalajc si cakowicie w chmurze ceglanego pyu.
- Blisko byo, Tanithijczyku ?
Dorden odwrci gow i spojrza w oczy szeregowca Cuu.
Szeregowiec Cuu. Lijah Cuu. Czowiek stajcy si powoli jedn z ywych legend
regimentu. Prawie dwumetrowego wzrostu, szczupy, ale silnie uminiony. O twarzy
przywodzcej na myl brzydkie kamstwo. Tak mawia o nim Corbec.
Cuu by przed wojn vervuskim gangsterem. Niektrzy onierze twierdzili, e zabi
wicej ludzi w porachunkach mafijnych i ulicznych starciach ni w trakcie obrony metropolii.
Jego ciao pokryway liczne tatuae, chtnie te sprzedawa zainteresowanym Verghastytom
umiejtno radzenia sobie z ig i tuszem. Duga blizna znaczya twarz mczyzny
przecinajc j od skroni po podbrdek.
Szeregowiec mwi do kadego oryginalnego Ducha Tanithijczyku, a zwrot ten nabiera
w jego ustach niemile sarkastycznego brzmienia.
- Wystarczajco blisko jak dla mnie odpar wymijajco Dorden.
Cuu obejrza si przez rami, sprawdzi stan swojego karabinu. Jego ruchy byy szybkie i
pewne, przypominajce kota. Tym wanie by w rzeczywistoci, pomyla lekarz. Pokrytym
bliznami drapienym kotem, a po te swoje lodowate zielone oczy. Dorden spdzi kilka
ostatnich lat w towarzystwie wyjtkowo niebezpiecznych ludzi: majora Rawne,
bezwzgldnego wa... Feygora, pozbawionego sumienia zabjcy... ale Cuu...
Ten czowiek by podrcznikowym przykadem socjopaty. Uczyni sednem swego ycia
gangsterskie mordy na dugo przed tym, kiedy Krucjata w legalny sposb wykorzystaa jego
talent do odbierania ludziom ycia. Ju samo towarzystwo Cuu, widok jego tatuay i
zielonych oczu mrozi krew w yach Dordena.
- Co si dzieje, doktorku ? odek si buntuje ? - Cuu zachichota wyczuwajc niepokj
lekarza Nie lepiej byo zosta w tym bezpiecznym, cichym punkcie opatrunkowym ?
- Zdecydowanie tak owiadczy Dorden i zmieni miejsce kucajc pomidzy Domorem i
Rafflanem.
Szeregowiec Domor straci swoje oczy na Menazoidzie Epsilon, ale lekarze uratowali mu
wzrok wszczepiajc w oczodoy wojskowy model implantw optycznych. Tanithijczycy
szybko ochrzcili mczyzn przezwiskiem Shoggy twierdzc, e po operacji udzco zacz
przypomina niewielkiego paza o wielkich oczach zamieszkujcego mokrada Tanith.
Dorden zna dobrze Domora, zalicza go do grona swoich przyjaci. Wiedzia te, e
implanty szeregowca potrafi rejestrowa sygnatury termiczne i poruszenia obiektw nawet
poprzez grube ciany.
- Co widzisz ?
- Z przodu pusto odpar Domor. Obracajce si obiektywy implantw warczay cichutko
Kolea powinien by mnie puci przodem. Mnie i Mkvennara.
Dorden potwierdzi ruchem gowy. Mkvennar by jednym z najlepszych zwiadowcw
regimentu, szkolonym przez osawionego sieranta Mkolla. Dziki jego talentowi i

43

optycznym implantom Domora grupa mogaby przemieszcza si znacznie szybciej ni do tej


pory.
Lekarz zdecydowa porozmawia na ten temat z Kole i sierantem Hallerem. Podnis si
z klczek zmierzajc w stron wielkiego grnika oraz szczupego Hallera, wci noszcego na
gowie szpiczasty hem Vervun Primary zachowany w charakterze pamitki po subie w
metropolitalnym garnizonie.
Fala uderzeniowa wybuchu cisna oficerem medycznym w cian, tynk popka pod
wpywem zderzenia, posypa si na podog.
Przez krtk chwil lekarz ujrza sw on i crk, utracone bezpowrotnie dawno temu na
Tanith, oraz syna Mikala, polegego kilka miesicy temu na Verghacie.
Mikal umiechn si szeroko umykajc z ucisku swej siostry i matki, aaa
postpi kilka krokw do przodu.
- Mczestwo Sabbat powiedzia.
- Co ? - wykrztusi Dorden. Jego usta i nos pene byy krwi, mczyzna nie potrafi
oddycha. Szczcie i bl na widok zmarego syna poraziy go jednoczenie nieznon wrcz
fal emocji Co takiego mwie ?
- Mczestwo Sabbat. Nie umieraj, tato. To nie twj czas.
- Mikal...
- Doktorze ! Doktorze !
Dorden otworzy oczy. Potworny bl promieniowa w caym jego ciele. Nic nie widzia.
- Och, feth wycharcza spluwajc krwi.
Czyje rce zdary mu z twarzy mask, usysza jak respirator uderza w trzaskiem w gruz.
Zamruga rozpaczliwie.
Wheln i Haller klczeli nad nim z przeraonymi twarzami.
- Cco ? - wymamrota lekarz.
- Mylelimy, e nie yjesz ! - wrzasn Wheln.
Obaj gwardzici pomogli mu usi. Dorden przetar doni twarz i ujrza na palcach
wie krew. Uwiadomi sobie, e z nosa tryska mu strumie krwi, ktry wypeni mask
zalepiajc wylot respiratora i wskie wizjery.
- Feth ! - sykn prbujc si podnie. W gowie mu si zakrcio i natychmiast opad z
powrotem na ziemi.
- Kogo stracilimy ? - zapyta sabym gosem.
- Nikogo odpar Haller.
Dorden rozejrza si wok. Wybuch unicestwi zachodni cian budynku, ale aden ze
znajdujcych si w rodku onierzy nie odnis obrae.
- Fuksiarze zachichota Cuu.
Z pomoc Whelna i Hallera Dorden podnis si chwiejnie na nogi. Doktor mia wraenie,
e eksplozja wydusia z niego wszystkie siy yciowe.
- Wszystko w porzdku ? - zapyta z trosk w gosie Kolea.
Dorden splun ponownie krwi, wytar raz jeszcze twarz.
- Tylko niewielkie zawroty gowy powiedzia Jeli mamy i dalej, lepiej ruszajmy w
drog.
Kolea przytakn, unis pi nakazujc zewrze szyk druyny.
Poary szalay po obu stronach ulicy, kolejne spadajce z nieba pociski tylko je pogbiay.
Omijajc na wp zrujnowany budynek gwardzici odkryli rozerwany eksplozj kana
odpywowy, biegncy poniej poziomu ulicy.
Kolea i Mkvennar skoczyli na dno kanau pierwsi. Mtna woda, prawdopodobnie
spywajca do rzeki, omywaa z chlupotem ich buty.
Dorden zeskoczy w d w lad za pierwsz par. W kanale byo znacznie chodniej ni na
ulicy, a spywajca wartko woda wydawaa si zabiera ze sob kby uciliwego dymu.

44

- Pjdziemy w gb zdecydowa Kolea. Nikt nie zaoponowa. Siedmiu onierzy pobiego


w lad za sierantem dnem kanau.
Zdoali pokona jakie sto metrw, zanim szeregowiec Cuu nie podnis ostrzegawczo
zacinitej pici. Na jego kciuku widnia prymitywny tatua w postaci czaszki i
skrzyowanych piszczeli.
- Syszycie ? - sykn Wystrzay z laserw !
a
Wizki energii wystrzelone z karabinu Corbeca przeszyy przestrze hangaru. Dwaj
Infardi uderzyli ciaami o burt ciarwki, osunli si po niej bezwadnie na podog. Trzeci
heretyk run na plecy przygniatajc sobie pier ciskan kurczowo skrzyni.
Rebelianci niemal natychmiast odpowiedzieli ogniem, wycigajc zza pasw
automatyczne pistolety albo chwytajc za ustawione pod cian laserowe karabiny. Migotliwe
krechy wiata i metalowe kule zaczy stbnowa spitrzone puda stanowice kryjwk
Ducha.
Pukownik nie zamierza si chowa. Przeskakujc przez skrzynie rzuci si biegiem
wzdu tylnej ciany garau, strzelajc z biodra. Kolejny Infardi zapa si za gardo, run na
pak ciarwki i z omotem spad przez uchylon tyln klap na podog hali.
Pocisk zadrasn Corbecowi triceps, wizka lasera spalia fragment materiau na
spodniach.
Duch schowa si za jednym z szerokich wspornikw dachowych garau. W
pomieszczeniu zapada nie wrca nic dobrego cisza, powietrze przesyca swd spalenizny i
prochu. Corbec lea na brzuch starajc si zapanowa nad oddechem i nasuchujc
jednoczenie czujnie. Jego such zarejestrowa dwik ostronych krokw.
Infardi wyskoczy zza wspornika i z miejsca dosta wizk lasera w rodek twarzy.
Kanonada wybucha ze zdwojon si. Tanithijski oficer zacz czoga si wzdu ciany
kulc ciao, drewniane panele nad jego gow rozlatyway si w drzazgi niszczone pociskami.
Wpad do krtkiego korytarzyka, poczoga si szybciej w jego gb.
Po lewej dostrzeg jakie drzwi. Wtoczy si do rodka i podnis z podaaa
ogi. Jego rce dray niczym w delirium, a klatka piersiowa bolaa tak silnie, e mczyzna
niemal odchodzi od zmysw.
Pokj by pomieszczeniem administracyjnym, stay w nim regay na ksiki i due biurko.
Podog zacielay kartki papieru, szeleszczce cicho w podmuchach wiatru wpadajcego
przez niewielkie okienko w tylnej cianie.
Z pokoju nie byo ucieczki. Okienko miao tak mae rozmiary, e Corbec zdoaby co
najwyej wysun przez nie rami.
- Feth... wymamrota gadzc doni brudn brod. Skry si popiesznie za biurkiem
opierajc o jego krawd luf swego lasera. Bateria broni bya ju w trzech czwartych
wyczerpana. Corbec wszed w posiadanie starego, solidnie wyeksploatowanego lasera z
metalow kolb w ksztacie litery L, bolenie ugniatajc posiniaczony bark Ducha. Starajc
si zignorowa bl oficer skupi si na celowaniu w przestrze za drzwiami, przywoujc
jednoczenie z pamici wszystkie wskazwki na ten temat wysuchane w przeszoci z ust
Larkina.
Posta w zielonym uniformie przeskoczya obok drzwi, zbyt szybko, by pukownik zdoa
j trafi. Krecha niecelnie wystrzelonej energii uderzya w trzaskiem w odleg cian garau.
Drugi napastnik stan w progu strzelajc z pistoletu maszynowego. Seria maokalibrowych
pociskw gwizdna nad gow Corbeca niszczc jeden z bibliotecznych regaw. Pukownik
strzeli heretykowi w gardo, rebeliant run na plecy ldujc gdzie poza polem widzenia
gwardzisty.

45

- Zadarlicie z niewaciwym czowiekiem, skurwysyny ! wrzasn Powinnicie byli mnie


wykoczy, kiedy mielicie okazj ! Rozwal eb kademu, kto sprbuje przej przez te
drzwi !
Mam tylko nadziej, e si wam skoczyy granaty, doda w mylach.
Kolejny Infardi wychyn do poowy zza futryny, wypali dwa razy ze swego lasera i
odskoczy. Nie do szybko. Wizka Corbeca nie zdoaa go zabi, ale przepalia na wylot
rami rebelianta. Zza progu dobiego pukownika zdawione pojkiwanie ofiary.
Teraz zza futryny wysun si sam laser, trzymany do nieporadnie przez prbujcego
pozosta w ukryciu strzelca. Bro wypalia dwukrotnie, trafiajc w biurko z si
wystarczajc go przesunicia go o kilka centymetrw. Corbec pocign spust i karabin
znikn.
Duch wcign w nozdrza powietrze wyczuwajc znienacka silny zapach chemikaliw.
Pynne promethium.
Kto tam na zewntrz mia miotacz ognia.
a
Gol Kolea zgi do poowy palce i wykona doni kilka szybkich ruchw.
Mkvennar, Haller i Harjeon skoczyli na lewo, zajmujc pozycje wzdu ciany warsztatu
kamieniarskiego. Domor, Rafflan i Garond pobiegli na prawo, w stron otwartych wrt
duego garau wychodzcego na ulic. Cuu wybi si na ugitych kolanach, wskoczy na
zbiornik odpywowy, a z niego wlizgn si na pochyy dach hali.
Majc za plecami skulonego Dordena Kolea postpi kilka krokw w kierunku budowli.
Huk dobiegajcej z wntrza garau kanonady wydawa si growa ponad coraz bliszym
rykiem czogowych dzia.
Domor, Rafflan i Garond wpadli przez wrota do rodka hali, strzelajc z przestawionych w
tryb ognia seryjnego laserw. P tuzina Infardich odwrcio si z zaskoczeniem na twarzach
w ich stron i zgino niemal na miejscu citych krechami jaskrawej energii. Mkvennar,
Harjeon i Haller roztrzaskali kolbami wielkie okna we frontowej cianie garau i zastrzelili
trzech innych rebeliantw, prbujcych zaj pozycje opodal otwartych wrt.
Cuu rozwali kopniakiem lufcik i zacz strzela z gry do prbujcych si kry Infardich.
Wyamujc silnym kopniciem boczne drzwi Kolea dosta si do garau od lewej strony,
dwoma szybkimi strzaami zwali z ng heretyka prbujcego pierzchn z puapki t wanie
drog.
Dorden obserwowa dziaania Duchw z nieskrywanym podziwem. To by istny pokaz
taktycznego talentu i doskonale skoordynowanego dziaania, z ktrego Tanithijski Pierwszy
zdy ju zasyn. Zaatakowani jednoczenie z kilku kierunkw rebelianci wpadli w panik.
Ginli nie potrafic stawi skutecznego oporu.
Silnik jednej z ciarwek rykn dononie, szerokie opony zabuksoway na pododze
garau. Domor i Rafflan, stojcy pomidzy wozem i wrotami wyjazdowymi, zaczli
punktowa wizkami przyoonych do ramion laserw kabin kierowcy. Znajdujcy si z
boku Garond obraca si wraz z mijajcym go samochodem strzelajc w biegu w drzwiczki.
W metalowej karoserii pojawiy si dymice otwory, okna rozprysny si w deszczu
szklanych odamkw. Ciarwka zacza szybko odbija w bok, roztrzaskaa aaaa
kracem zderzaka gotow do zaadunku skrzyni, przetoczya si z odraajcym mlaniciem
po nieruchomych ciaach dwch zastrzelonych Infardich.
Rafflan i Domor odskoczyli na boki w ostatniej sekundzie. Rozpdzajcy si coraz
bardziej pojazd wystrzeli z rykiem silnika przez wrota garau, przelecia przez uliczk i
wyrn z metalicznym oskotem w cian budynku po przeciwnej stronie.

46

Rafflan i Domor doczyli do Garonda, podbiegli w trjk do Kolei i Dordena. Formujc


defensywny krg onierze zaczli oddawa profilaktyczne strzay w zadymione kty
pomieszczenia.
Oficer medyczny czu, e jego serce bije coraz mocniej. Odnosi wraenie, i jest
niebezpiecznie odsonity, lecz zarazem ogarna go fala dziwnej ekscytacji. Poczu si
znienacka uczestnikiem obserwowanych wydarze. Czerpana z tej wiadomoci przyjemno
tak dalece kojarzya mu si z potpianymi na co dzie okropnociami wojny, e nie mg
otrzsn si z poczucia gbokiej winy i wstydu, ale zrozumia zarazem, dlaczego ludzka
rasa tak chtnie celebrowaa wojn i czcia onierzy ponad przedstawicieli wszystkich innych
profesji. W chwilach takich jak ta potrafi zrozumie samego Gaunta. Widok doskonale
wyszkolonych gwardzistw chociaby tych sucych w druynie Kolei stawiajcych
czoa przewaajcemu liczebnie nieprzyjacielowi w zdyscyplinowany sposb...
- Sprawd drugi samochd sykn Kolea i Rafflan odczy si od grupy biegnc w stron
ciarwki. Domor przemieci si do przodu omiatajc luf broni niewielki korytarzyk
znajdujcy si w bocznej cianie garau.
- Miotacz ! krzykn ostrzegawczo i rzuci si w ty. Sekund pniej struga pynnego
ognia skpaa wejcie do korytarzyka.
Kolea wepchn Dordena za zapewniajcy wzgldn oson wspornik sufitu i przytkn
palce do mikrofonu komunikatora.
- Haller ?
- Jestemy w rodku, sir. Idziemy w wasz stron od wschodu. Niewielki opr ze strony
wroga zza beczek po drugiej stronie hangaru dobiegay odgosy wystrzaw z broni
laserowej.
- Posuwajcie si ostronie. Mamy tu gocia z miotaczem ognia.
- Przyjem.
- Mog go zdj. Pewnie, e pewnie w suchawkach zatrzeszcza gos Cuu.
- Zrb to poleci Kolea.
Szeregowiec Cuu przebieg zwinnie po dachu i zajrza do nastpnego w rzdzie lufcika. Z
nowej pozycji dostrzega wyranie Infardi trzymajcego miotacz pomieni, kryjcego si z
par innych strzelcw przy wejciu do niewielkiego biura.
Cuu wyczuwa charakterystyczny zapach promethium.
Otwierajc ogie z dystansu trzydziestu metrw przestrzeli czaszk operatora miotacza, a
potem zabi dwch podrywajcych w gr gowy strzelcw.
- Teren czysty ! zameldowa z zadowoleniem i schyli si w gb lufcika.
- Kto tam ? z biura dobieg czyj chrapliwy gos.
- To pan, pukowniku ?
- Kto tam ? Lillo ?
- Nie, Cuu.
- Teren zabezpieczony ?
- Pewnie, e pewnie.
Corbec wykutyka z biura ciskajc karabin i rozgldajc si czujnie na boki.
- Gak, ale ci poturbowali, Tanithijczyku umiechn si Cuu, po czym wczy
komunikator.
- Znalazem pukownika Corbeca. Co wygraem ?
a
- Na czas powrotu do punktu opatrunkowego to powinno wystarczy owiadczy Dorden
zakadajc na rami Corbeca ostatni opask uciskow Moesz zapomnie o dalszym

47

udziale w tej wojnie, mj drogi pukowniku. Nie wypuszcz ci ze szpitalnego ka przez


przynajmniej dwa tygodnia.
Zmczony i obolay, Corbec pokiwa jedynie gow. Dowdca regimentu i gwny oficer
medyczny siedzieli na skrzynkach porodku garau podczas gdy reszta grupy zabezpieczaa
obiekt. Cuu i Wheln sprawdzali ciaa zabitych.
- Znalelicie Sina ? zapyta Corbec.
Kolea pokrci przeczco gow.
- Naliczylimy dwadziecia dwa trupy. adnego ladu po Ojcu, zwoki nie pasuj do
podanego przez ciebie opisu.
Dobiegajcy z zewntrz oskot gsienic i huk wystrzaw przybra na sile.
- Co takiego Gaunt zamierza osign puszczajc piechot przodem pod lufami pancernego
szturmu ? spyta Colm.
Kolea nic nie odrzek, Rafflan odwrci gow w bok wyranie zakopotany.
- Sierancie ?
- To nieoficjalna operacja owiadczy Dorden wyrczajc Kole Szukalimy ci.
- Wbrew rozkazom ? pokrci gow Corbec.
- Pardusyci rwnaj Stare Miasto z ziemi. Zacz si szturm na Cytadel. Komisarz nakaza
wycofa si ze starwki wszystkim jednostkom piechoty.
- A wycie zostali, eby mnie szuka ? Feth ! Kolea, to by twj pomys ?!
- Nasz wsplny owiadczy Dorden.
- Mylaem, e ty masz wicej rozumu w gowie, doktorze burkn Corbec Pom mi
wsta.
Dorden wspar Corbeca ramieniem, pomg mu podnie si ze skrzynki i podej do wrt
garau. Pukownik ogarn wzrokiem ogniste pieko poerajce znajdujce si w dole
wzniesienia budynki starwki.
- Jeli tu zostaniemy, zginiemy stwierdzi niepotrzebnie.
- Racja skwitowa Mkvenner Myl, e moemy wykorzysta drug ciarwk.
Wjedmy ni na wzgrze.
- Tam jest terytorium Infardich ! - zaprotestowa Garond.
- Owszem, lecz mimo to wyej oceniam nasze szanse, jeli udamy si w tamtym kierunku.
Zreszt myl, e rebelianci znajduj si teraz w do panicznym odwrocie.
- O co chodzi, pukowniku ? - zapyta Dorden dostrzegajc grymas na twarzy Corbeca.
- Ojciec Sin owiadczy oficer Nie rozumiem tego. Bylimy przekonani, e siedzi cay
czas w Cytadeli. Co robi w Starym Miecie ?
- Kierowa swymi ludmi z pierwszej linii, tak jak Gaunt ?
Corbec pokrci przeczco gow.
- Nie, tu chodzio o co innego. Prawie mi to powiedzia.
Haller wsiad do kabiny ciarwki i uruchomi jej silnik. Stojcy na pace Harjeon
podway bagnetem wieko jednej ze skrzynek, zajrza do rodka.
- A to co ? - zawoa machajc rk w stron towarzyszy.
Skrzynia pena bya modlitewnikw, ikon, statuetek witych, relikwiarzy. Otwierajc
pozostae zaadowane na ciarwk puda onierze odkryli, e s one pene sakralnych
artefaktw.
- Skd to wszystko pochodzi ? - zapyta Rafflan.
Kolea wzruszy ramionami.
- Z otarzy Cytadeli. Najpewniej wszystkie je obrabowali doszcztnie owiadczy Corbec
zagldajc do najbliszej skrzyni.
- Ale dlaczego ? Po co im to ? Czemu tego po prostu nie rozwalili albo spalili ? Przecie dla
nich to adna wito, prawda ?
- Pniej o tym pomylimy.

48

Duchy usadowiy si na pace ciarwki z wyjtkiem Whelna, ktry usiad ze strzelb w


rkach w kabinie kierowcy, obok prowadzcego wz Hallera.
Samochd wyjecha z garau, omin ostronie ciarwk wbit w przeciwlegy do wrt
mur, a potem przypieszy kierujc si w stron szczytu wzniesienia.
a
Tu po godzinie osiemnastej czasu lokalnego brygada breviaskich onierzy pod
komend majora Szabo wesza do Cytadeli nie napotykajc adnego oporu ze strony
heretykw. Pancerny walec Pardusytw zama lini obrony wroga w Doctrinopolis.
Szesnacie kilometrw kwadratowych Starego Miasta stao w ogniu, odarte z wszelkiego
ycia. Oddziay rozpoznawcze uznay, e niedobitki Infardich opuciy popiesznie miasto
kierujc si na pnoc, w pobliskie deszczowe lasy.
Zwycistwo, pomyla Gaunt wsuchujc si w skadane regularnie meldunki Szabo.
Lojalici zdobyli Doctrinopolis, przepdzili nieprzyjaciela. Tu i wdzie okopay si co prawda
resztki rebeliantw i uliczne walki w pozostaych dzielnicach wci jeszcze trway, a
wyapanie wszystkich zdrajcw ukrywajcych si w lasach mogo potrwa kilka miesicy, ale
nikt nie mg zakwestionowa imperialnego zwycistwa. Lord genera Lugo mia powody do
radoci. A przynajmniej zadowolenia. Za kilkadziesit minut ludzie majora Szabo wcign
imperialny sztandar na szczycie Cytadeli i Hagia znw znajdzie si pod wadz Terry. Stanie
si kolejnym wyzwolonym z jarzma Nieprzyjaciela wiatem.
Gaunt wysiad z centrum dowodzenia i zacz spacerowa wzdu wskiej ulicy. Czu si
dziwnie zawiedziony, niewiele satysfakcji przyniosa mu ta kampania. Jego ludzie wykazali
si rzecz jasna profesjonalizmem i z przyjemnoci obserwowa postpujc integracj
pomidzy rodzimymi Tanithijczykami i Verghastytami.
Przygnbienie pukownikakomisarza budzi sposb, w jaki zwycistwo zostao osignite.
By moe kosztowaoby to wicej czasu i ludzi, ale bez aa
ustawicznych naciskw Lugo Gaunt zdoaby przej Stare Miasto bez wyrzdzania
powanych szkd. Pardusyci byli profesjonalistami w kadym calu i bez kopotu
zlikwidowali ukrytych na starwce heretykw, ale w wyniku ich dziaania niepotrzebnie
ucierpiao miasto.
Duch sta przez dusz chwil porodku placu modlitewnego, wsuchujc si w opot
targanych wiatrem proporczykw. Kamienne pyty placu pokrywaa cienka warstwa
rozkruszonego szka, pochodzcego z okien rozbitej czogowymi pociskami wityni
ssiadujcej z dziedzicem.
To by bogosawiony wiat, macierzysta planeta witej Sabbat. Gdyby Gauntowi dano
szans, odzyskaby go w prawie nienaruszonym stanie, wanie po to, by uhonorowa w ten
sposb patronk krucjaty.
Ciemniejce wraz z nadchodzcym zmierzchem niebo pene byo dymw i swdu
spalenizny. Z powodu dzy tryumfu Lugo imperialni onierze zrwnali z ziemi jedn
trzeci najwitszego miasta w tym sektorze. wiadomo tego budzia nieustann frustracj
Gaunta. Gdyby tylko dosta woln rk, przejby Doctrinopolis, a nie prawie doszcztnie je
zniszczy.
Macaroth musi si o tym dowiedzie.
Mczyzna wszed do zrujnowanej wityni, zdj czapk zbliajc si do otarza. Pod
podeszwami jego butw zgrzytay kawaki szka pochodzcego z roztrzaskanych witray.
Uklkn przed otarzem.
Mczestwo Sabbat.
Podnis gow rozgldajc si szybko wok. Mgby przysic, e szept rozleg si tu
nad jego prawym uchem.

49

Nikogo nie dostrzeg.


Owoc wyobrani...
Przyklkn ponownie chcc odmwi modlitw, okaza skruch za zniszczenia
poczynione w trakcie wypdzania ze stolicy niewiernych. Jego serce trawi te al na myl o
mierci Corbeca i decyzji, ktr musia podj zakazujc poszukiwa pukownika.
Spierzchnite usta oficera nie potrafiy sformuowa adnych sw. Sprbowa si
rozluni, przypomnie sobie religijne litanie wyuczone na pami w Schola Progenium na
Ignatiusie Cardinal.
Nie potrafi przywoa z pamici nawet najbardziej elementarnych wyzna wiary.
Oczyci gardo krtkim chrzkniciem. Wiatr zawodzi cienko wpadajc do wityni
przez wybite okna.
Gaunt skoni ponownie gow i...
Mczestwo Sabbat.
Znw ten szept, tu po prawej. Zerwa si na rwne nogi wyszarpujc z kabury boltowy
pistolet i wycigajc bro na ca dugo ramienia.
- Kto tu jest ?! Wya ! Poka si !
adnego poruszenia. Gaunt omit luf pomieszczenie, spojrza w lewo, w prawo, znw w
lewo. Powolnym ruchem wsun pistolet do kabury, odwrci si w stron otarza padajc na
kolana. Odetchn gboko prbujc odmwi raz jeszcze modlitw.
- Sir ! Sir !
Radiooperator Beltayn bieg naw wityni, jego ciki nadajnik obija si o rami i udo
mczyzny, stuka z oskotem w krawdzie drewnianych awek.
- Sir !
- Co si stao, Beltayn ?
- Musi pan tego posucha ! Co niezwykego !
Co niezwykego. Ulubiony zwrot Beltayna, niezmiennie stosowane do podkrelenia wagi
jakiego zdarzenia. Zielonoskrzy najedcy zabili wszystkich, sir. Co niezwykego... Co
niezwykego si dzieje od chwili, kiedy na wierzch wylazy te genokrady, sir !
- Czego ?
Beltayn rzuci dowdcy swoje suchawki.
- Prosz posucha !
a
Brevianie majora Szabo weszli do Cytadeli z gotow do strzau broni, w lunym szyku,
przygotowani na nag konfrontacj. witynny kompleks by nienaturalnie cichy, ciany z
rowej skay lniy w promieniach zachodzcego soca. Kiedy onierze znaleli si w
cieniu rzucanym przez strzeliste mury Cytadeli, Szabo poczu lodowaty dreszcz, przywodzcy
mu na myl upiorne mrozy panujce w zimowym sezonie na Aex XI.
Gwardzici rozmawiali i artowali podchodzc do Cytadeli, teraz jednak ich gosy umilky
cakowicie, jakby pochonite majestatyczn cisz staroytnych grobowcw i pustych
wity.
Tutaj nikogo nie byo, uwiadomi sobie z niepokojem Szabo. adnych kapanw, adnych
Infardich. Nigdzie nie wida byo cia ani nawet ladw dewastacji.
Major wykona kilka gestw doni nakazujc rozproszy szyk. Poszczeglne druyny
ruszyy bocznymi kolumnadami biegncymi rwnolegle do aa
gwnej steli kompleksu, musztardowe mundury onierze przemieszczay si pomidzy
wysokimi filarami.
Szabo wczy swj komunikator.
- Mwi Brevia Jeden. W Cytadeli zero oporu. Cholernie tutaj cicho.

50

Oficer rozejrza si wok, a potem przywoa do siebie sieranta Vulle i nakaza mu


zabra dwudziestu onierzy do Kaplicy Mciwego Serca. Sam wszed do pobliskiego
budynku bdcego kwater chrw Eklezjarchii. Stajc w portyku zauway pust komnat w
miejscu, gdzie powinna znajdowa si domowa kaplica.
Komunikator pisn, zgosi si zabezpieczajcy Kaplic Mciwego Serca Vulle. Znikn
kady relikwiarz, kada ikona, kady modlitewnik, wiecznik i wita statuetka.
Przeczesujcy pomniejsze witynie i kaplice onierze kolejno zgaszali te same
spostrzeenia. Otarze byy puste, podobnie jak wotywne alkowy i tabernakula.
Szabo bardzo si caa ta sprawa nie spodobaa. Jego ludzie byli nerwowi, dni
konfrontacji z niewiernymi. Wszyscy mieli nadziej, e wchodz do ostatniej kryjwki Ojca
Sina, uderzaj na jego ostatni rubie.
Cisz przerywa jedynie pospny szum wiatru, odgosy krokw Brevian i radiowe trzaski
ich komunikatorw.
Szabo wszed w towarzystwie omiu onierzy do gwnej wityni Tempelum Infarfarid
Sabbat imponujcej budowli wystrzeliwujcej na trzysta metrw ponad zewntrzne mury
Cytadeli. Tutejszy otarz rwnie by ogoocony z wszystkiego, nie osta si ani jeden
kandelabr, kadzido, tryptyk czy emblemat Imperialnego Ora.
W powietrzu unosi si dziwny zapach, przypominajcy smaony olej.
Wargi majora zwilgotniay nieoczekiwanie. Obliza je i poczu na jzyku metaliczny
posmak.
- Sir, paski nos... - wykrztusi stojcy obok zwiadowca.
Szabo wytar machinalnie nos i ujrza na palcach doni krew. Rozgldajc si wok
spostrzeg strumyczki krwi ciekncej z nosw i uszu pozostaych onierzy. Kto zacz
pochlipywa niezrozumiale. Szeregowiec Emith run z oskotem na twarz. Martwy.
- BoeImperatorze ! - krzykn z groz Szabo. Drugi Brevianin upad na wypolerowan
posadzk wityni, krew wyciekaa wszystkimi otworami w jego gowie.
- Radio ! - wrzasn Szabo podnoszc jednoczenie rk. Dziwny zapach przybra na sile, sta
si po tysickro intensywniejszy. Czas rozcign si nienaturalnie, zwolni swj bieg. Major
nie potrafi oderwa wzroku od swej rki, przesuwajcej si w gr ciaa. Przesuwajcej si w
upiornie powolnym tempie ! Powietrze namacalnie wrcz zgstniao, ludzie poruszali si w
nim konwulsyjnie niczym owady pochwycone w ywic. Niektrzy leeli z rozrzuconymi
rkami, inni klczeli. Perfekcyjnie owalne, lnice czerwieni krople krwi wydaway si
zastyga w powietrzu, zawisa w nim nie opadajc na posadzk.
Co byo za to odpowiedzialne; co, co czekao w wityni. Nieprzyjaciel obrabowa
Cytadel z wszystkich witych relikwii, z wszystkich pobogosawionych amuletw
chronicych przed zem. W zamian pozostawi co innego.
Co potwornego.
- Puapka ! Puapka ! - wykrzycza do mikrofonu Szabo. Jego usta pene byy krwi Co
uruchomilimy wchodzc do wityni. Nie...
Porazia go fala konwulsji. Wypuci z doni nadajnik i zwymiotowa na byszczc
posadzk Tempelum Infarfarid Sabbat.
- Och, wity Imperatorze wycharcza sparaliowany przeraeniem. W jego
zwymiotowanej krwi wiy si robaki.
Czas wstrzyma cakowicie swj bieg. Nad Doctrinopolis zapada przedwczesna noc.
W blasku niebieskiego wiata, niczym rozkadajcy przeroczyste patki kwiat o rednicy
kilometra, Cytadela eksplodowaa bezgonie.
Rozdzia V Sygna wiodcy

51

Z tej wysokiej skay, z tego jasnego szczytu, janieje blask wiary tak arliwej, e sam
Imperator na swym Zotym Tronie moe go bez trudu dojrze inskrypcja wyryta nad
gwnym otarzem Tempelum Infarfarid Sabbat.
Cytadela pona przez wiele dni. witynny kompleks sta w ogniu, ktry nie mia
pomieni przynajmniej tych znanych ludzkiemu gatunkowi. Niebieskie i zielone jzyki
nadnaturalnej energii wystrzeliway na kilka kilometrw w niebo niczym czstka przykutej do
ziemi zorzy polarnej. Poruszay si w rytm uderze wiatru, rzucajc gbokie cienie w dzie i
iluminujc otoczenie w nocy. U ich rda barwy lazuru i zieleni zleway si w olepiajcy
biay ar, ktry trawi nieubaganie witynie i habitaty Cytadeli. Gorco buchajce od strony
piekielnego fenomenu odczuwano w promieniu p kilometra.
Nikt nie way si podej bliej Cytadeli. Kilka druyn zwiadowczych, ktre
przekroczyy t umow granic zostao poraonych potwornymi zawrotami gowy,
nudnociami lub paraliujcym lkiem. Obserwacje prowadzone za porednictwem
stacjonarnych teleskopw i wojskowych lunet ujawniy, e kamienne podoe wzgrza
ulegao ustawicznemu topieniu i deformacjom ksztatu. Skay bulgotay niczym gorca woda.
Jeden z obserwatorw postrada rozum, krzyczc przeraliwie, e dostrzeg znieksztacone
ludzkie twarze wychylajce si spod powierzchni pynnej skay.
Wieczorem pierwszego dnia grupa ayatani oraz wojskowych klerykw wzniosa polowe
witynie wok Cytadeli rozpoczynajc religijne ceremonie bagalne i pokutne. W caym
Doctrinopolis panowa nastrj penej rozpaczy poraki. Klska osigna niewyobraaln
skal, jeszcze gorsz od spldrowania witego miasta przez heretykw. To bya bluniercza
desekracja w swej najbardziej odraajcej formie najmroczniejszy z diabelskich omenw.
Gaunt zamkn si w sobie. Jego nastrj nie skania do konwersacji i nawet najbardziej
zaufani Tanithijczycy nie potrafili si zmusi do zakcania spokoju dowdcy.
Pukownikkomisarz nie opuszcza przydzielonej mu kwatery w jednym ze skrzyde
Uniwersytetu, rozmylajc i analizujc opisujce nieudan kampani raporty. Bardzo le
sypia.
Nawet wieci o odnalezieniu Corbeca - rannego, ale ywego w aden sposb nie
poprawiy nastroju tanithijskiego dowdcy. Wielu onierzy zaczo przebkiwa, e gniewna
frustracja Gaunta signa stanu, w ktrym mg postawi przed plutonem egzekucyjnym ca
druyn Kolei tylko dlatego, e jej czonkowie nie wykonali otrzymanych wczeniej
rozkazw.
Ayatani przeprowadzili kilka mszy dzikczynnych za odzyskanie sakralnych przedmiotw
i ikon przywiezionych na ciarwce porwanej przez ludzi Kolei. By to aonie skromny
gest w obliczu zagady Cytadeli. Konsekrowane ponownie relikwie zoono w Bazylice
Macharius Hagio na obrzeach Starego Miasta.
Ocaleli z katastrofy Brevianie - gwardzici w sile dwch brygad, ktrzy nie weszli do
Cytadeli wraz z majorem Szabo rozpoczli ceremonialn aob poczon z postem i
aktami samoumartwienia. Nazajutrz po tragicznej mierci tak wielu ich towarzyszy na
stoecznych boniach odprawiona zostaa msza aobna w intencji ofiar, podczas ktrej
odczytano apel polegych. Gaunt uczestniczy w naboestwie, lecz nie zamieni z nikim ani
sowa. Salut odday czogowe dziaa Pardusytw.
O poranku czwartego dnia Brin Milo przeszed poprzez Plac Niebiaskiego Spokoju i
wspi si z penym niepokoju dreszczem po schodach poudniowego wejcia Uniwersytetu.
Tanithijscy wartownicy przepucili go bez sowa. Mody onierz przemierza dugie
korytarze i sale, gdzie grupy milczcych esholi prboway rekonstruowa zniszczone przez
heretykw ksigi, zwoje i manuskrypty. Daby gow, e zauway Sanian, pieczoowicie
gromadzc skrawki papieru wymieszane z kawakami rozbitych szyb, ale dziewczyna nie
odwzajemnia jego pozdrowienia. A moe to nie bya ona ? W kocu wszystkie dziewczta

52

nalece do krgu esholi nosiy biae szaty i cinay do skry wosy, co niezwykle je do siebie
upodabniao.
Skrci na ppitrze klatki schodowej, wspi si po wskich kamiennych stopniach na
wski korytarzyk udekorowany portretami dawnych rektorw uczelni i zakoczony par
cikich drewnianych drzwi.
Odetchn gboko, wygadzi materia munduru i zapuka w drzwi.
Szeregowiec Caffran wpuci go do rodka.
- Hej, Caff.
- Brin.
- Jak z nim ?
- Diabli wiedz.
Milo rozejrza si wok. Trafi do niewielkiego przedpokoju, ktrego jedynym
umeblowaniem okazay si dwa polowe ka wstawione pod jedno aa
z okien oraz niewielki stolik o blacie zawalonym brudnymi talerzami, paczkami proteinowych
batonw, puszkami konserw i butelkami miejscowego wina. Sierant Soric, trzymajcy wraz
z Caffranem wart w kwaterach pukownikakomisarza, siedzia na skrzynce amunicyjnej
ukadajc pasjansa. Widzc gocia podnis gow i posa mu swj umiech,
charakterystyczny dziki przekrzywieniu w bok twarzy Soric nie mia jednego oka.
- U starego nic si nie zmienio owiadczy krtko sierant.
Milo nie zdoa jak dotd rozpracowa Verghastyty. Niski mczyzna o klatce podobnej do
beczki, Agun Soric by niegdy kierownikiem zmiany w vervuskiej hucie, pniej za
jednym z przywdcw kompanii ochotniczych. Chocia nie imponowa wzrostem, roztacza
wok siebie aur fizycznej siy wypracowanej latami modoci spdzonymi w
metropolitalnych zakadach przemysowych. I by zarazem w do podeszym wieku, starszy
od Corbeca, starszy by moe nawet od doktora Dordena, ktry zalicza si do grona
najstarszych Tanithijczykw. Mia podobny charakter i usposobienie, co Corbec, lecz w
przeciwiestwie do pukownika miewa tendencje do szybszego wpadania w gniew. Straci
jedno oko w Vervunhive, ale odmwi przyjcia optycznego implantu czy nawet klapki z
syntetycznej skry, dumnie obnoszc si z naznaczonym szramami pustym oczodoem. Milo
wiedzia, e verghastyckie Duchy szanoway sieranta z caego serca, by moe nawet silniej
od powszechnie lubianego Gola Kolei, lecz by moe wanie dlatego Soric wci pozostawa
Verghastyt. Zrobiby wszystko dla swoich ludzi, ale w stosunku do rodzimych
Tanithijczykw nie okazywa ju tak wylewnej serdecznoci. Dla Brina by jednym z tych
nielicznych Verghastytw i Tanithijczykw, ktrzy po Akcie Konsolidacji zdecydowani byli
raczej pogbia rozam pomidzy przedstawicielami obu narodowoci ni zacienia wizy.
- Musz si z nim zobaczy owiadczy gwardzista. Mia zamiar doda, e to pieprzony
major Rawne zwali mu na gow ten obowizek, bo pan pieprzony major sam nie przejawia
jako ochoty do rozmowy z dowdc, ale zaraz ugryz si w jzyk.
- Czuj si naszym gociem wyszczerzy zby Soric, wskazujc jednoczenie doni drzwi
prowadzce do sypialni Gaunta.
Milo przenis wzrok na Caffrana, ten jednak tylko wzruszy ramionami.
- Nie pozwala nam wej do rodka z wyjtkiem pr na posiki, a zreszt nie zjad dotd
nawet poowy z tego, co mu przygotowalimy. Duo za to pije Duch wskaza doni stert
pustych butelek po winie.
Zmieszanie Mila jeszcze wzroso. Nie cieszya go perspektywa niepokojenia
pukownikakomisarza, kiedy ten znajdowa si w tak paskudnym nastroju. Nikt przy
zdrowych zmysach nie narzucaby si z towarzystwem rozgniewanemu komisarzowi. Lecz
oprcz obaw Milo czu te trosk. Gaunt nigdy nie naduywa alkoholu. Zawsze by pewien
siebie i twardo broni swego zdania. Podobnie jak wszyscy inni komisarze wydawa si
zrodzony do tego, by sw postaw inspirowa onierzy.

53

Brin wiedzia, e wydarzenia na Hagii potoczyy si w katastrofalny sposb, lecz teraz


zacz si lka, czy aby nie nadszarpny przy okazji psychiki pukownikakomisarza.
- Zapukacie czy mam po prostu... - zacz Milo wskazujc drzwi. Caffran machn rk, a
Soric podnis wzrok znad kart krcc przeczco gow.
- Serdeczne dziki westchn szeregowiec podchodzc do drzwi.
a
Sypialnia Gaunta bya pogrona w mroku. Zacignite szczelnie zasony blokoway
dostp promieniom soca, a w powietrzu unosi si nieprzyjemny odr. Milo wszed z
wahaniem do rodka.
- Pukownikukomisarzu ?
adnej odpowiedzi. onierz postpi kilka krokw do przodu, prbujc przyzwyczai
swj wzrok do ciemnoci. Uderzy niechccy pk na ksiki i rega run z trzaskiem na
podog.
- Kto tu jest ? Kto, do cholery ?
Gniew w gosie Gaunta dosownie sparaliowa Brina. Komisarz wychyn z ciemnoci,
nieogolony i na wp rozebrany, z dzikim wzrokiem. Jego oczy byy przekrwione.
ciskany w doni boltowy pistolet mierzy w gow gwardzisty.
- Feth ! To ja, sir ! Milo !
Gaunt wpatrywa si w niego przez dusz chwil jakby nie poznawa gocia, potem
odwrci si i rzuci pistolet na najblisze krzeso. Mia na sobie tylko skarpety i spodnie, nie
zapity pas wisia mu luno na biodrach. Milo spostrzeg poszarpan ran na brzuchu
komisarza, pozostao po ciosie zadanym rk Derciusa na Kheddzie 1173.
- Obudzie mnie warkn Gaunt.
- Przepraszam.
Pukownikkomisarz zapali niezrcznymi palcami olejn lamp, usiad na kanapie i zacz
wertowa stronice grubej, oprawionej w skr ksigi. Nie odrywajc wzroku od tekstu
wycign rk w stron tkwicego na stoaa
liku obok naczynia, upi haust wina i odoy kubek z powrotem.
Milo postpi kilka krokw do przodu. Na pododze przy kanapie pitrzya si sterta nie
przeczytanych wojskowych raportw. Kilka formularzy pooonych na samym wierzchu
stosu zostao podartych na dugie pasy wystajce teraz spomidzy kartek ksigi w charakterze
zakadek.
- Sir ?
- Czego ?
- Przysya mnie major Rawne, sir. Lord genera jest ju w drodze. Musi si pan przygotowa
na spotkanie.
- Jestem przygotowany Gaunt pocign nastpny yk wina, nie odrywajc przy tym oczu
od studiowanego tekstu.
- Nie, nie jest pan. Potrzebuje pan kpieli. Takiej porzdnej. Wyglda pan gwniano.
W pokoju zapada nieprzenikniona cisza. Palce Gaunta przestay przerzuca stronice
ksigi. Milo zesztywnia przestraszony wasn bezczelnoci, przygotowa si na unik przed
mogcym nadlecie butem.
- Wiesz, tutaj nie ma adnych odpowiedzi.
- Sucham, sir ? - odezwa si Milo, dopiero poniewczasie pojmujc, e jego dowdca ma na
myli trzymany w rkach tom.
- Tutaj. W kazaniach witej Sabbat. Byem pewien, e wanie tutaj znajd odpowied.
Przeczytaem t ksig raz jeszcze zdanie po zdaniu. Nic nie znalazem.

54

- Jakiej odpowiedzi pan szuka ?


- Takiej Gaunt wskaza doni siebie samego Wyjanienia tej monstrualnej... katastrofy
sign kolejny raz po kubek, ale tylko strci go na podog rozlewajc zawarto.
- Feth. Daj mi inny.
- Inny ?
- Tam patrz, tam ! - sarkn zniecierpliwiony Gaunt wskazujc rega, na ktrym sta rzd
butelek i brudnych szklanek.
- Nie sdz, by kolejny kieliszek by dobrym pomysem. Lord genera niedugo wylduje.
- Dlatego wanie musz pi. Jeli bd trzewy, nie zdzier ani minuty w towarzystwie tej
wstrtnej kreatury.
- Nadal uwaam...
- Odwal si, tanithijski smarkaczu ! - sykn jadowicie Gaunt podnoszc si z kanapy. Cisn
ksik w swego byego adiutanta i sam podszed do regau z alkoholem.
Milo pochwyci ksik w locie.
- Jak jeste taki mdry, sam j przestudiuj doda pukownikkomisarz przegldajc butelki w
poszukiwaniu penej.
Milo otworzy tomiszcze spogldajc na zaznaczone przez Gaunta fragmenty, podkrelone
pirem lub owkiem.
- Klska jest krokiem ku wygranej. Uczy ten krok z pewnoci serca albo nigdy ju si nie
podwigniesz.
Gaunt odwrci si gwatownie rozchlapujc zawarto dopiero co napenionej szklanki.
- Ktry to rozdzia, h ?
- aden. Zacytowaem jedn z paskich maksym wygaszanych onierzom.
Tym razem Gaunt cisn w Mila szklank. Chopak uchyli si przed pociskiem bez trudu.
- Feth ! Zawsze bye bystrym sukinsynem !
Milo rzuci ksig na oparcie kanapy.
- Lord genera ju leci, bdzie tutaj w poudnie. Major Rawne yczy sobie, abym pana o tym
poinformowa. Jeli to wszystko, prosz o pozwolenie na odejcie.
- Udzielam pozwolenia. Wyno si std.
a
- I co powiedzia ? Co z nim ? - zapyta Caffran, kiedy Milo wyszed z prywatnych kwater
dowdcy zamykajc za sob drzwi.
Brin nic nie odrzek, pokrci tylko gow i wyszed zrujnowanymi korytarzami
Uniwersytetu w blask sonecznych promieni.
a
Dziesi minut przed poudniem nad Doctrinopolis rozleg si narastajcy warkot
silnikw. Pi punktw pojawio si nad poudniowozachodnim horyzontem, ale powiata
rzucana przez ponc Cytadel znieksztacaa obraz uniemoliwiajc ocen dystansu, ktry
dzieli maszyny od centrum stolicy.
- Oto i on owiadczy Feygor.
Major Rawne skin gow i wygadzi przd swego munduru. Upewni si, e wszystkie
medale i baretki znajduj si na waciwych miejscach, a potem zaoy na gow czapk.
Ostatni raz przyjrza si sobie w lustrze. aaaa
Pomimo siateczki znaczcych je pkni musia przyzna, e w kadym calu prezentuje si
jak tymczasowy dowdca Pierwszego Tanithu.

55

Oderwa wzrok od lustra i wyszed z porzuconego odzieowego sklepiku, ktry suy mu


w charakterze kwatery. Feygor gwizdn znaczco i zrwna krok ze swym przeoonym idc
tu za jego prawym bokiem.
- Uwaga, panienki, nadciga pan major.
- Zamknij si.
Feygor nie zdoa ukry umiechu.
- Wygldasz naprawd bosko.
- Zamknij si.
Pokonali zasan gruzem ulic wchodzc na wielki plac stanowicy centrum letniego
paacu krla, wznoszcego si tu nad brzegiem rzeki. Dziedziniec oczyszczono wczeniej z
gruzu i mieci przygotowujc prowizoryczne ldowisko dla powietrznego transportu lorda
generaa. Na krawdziach placu stay na baczno cztery plutony Duchw, dwa Brevian i
trzy Pardusytw, tworzce stra honorow. Za plecami onierzy toczyli si miejscowi
dostojnicy i delegacje klerykw. Bya te orkiestra wojskowa, jej pozacane instrumenty
lniy w promieniach soca.
Mundury gwardzistw byy idealnie czyste, wieo wyprasowane. Pukownik Furst, major
Kleopas i kapitan Herodas mieli na sobie galowe uniformy, z dopitymi medalami.
Rawne i Feygor ruszyli przez dziedziniec w stron grupy oficerw.
- Widziaem jak zakadae czapk. Daszkiem do przodu, jak Gaunt.
- Zamknij si.
Feygor umiechn si ponownie wzruszajc nieznacznie ramionami.
- I spadaj na swoje miejsce doda Rawne. Ubrany w matowoczarny kombinezon Feygor
przypieszy kroku i doczy do szeregu Duchw. Rawne stan przy Pardusytach. Furst
przywita go skiniciem gowy, Herodas przesun si nieco robic majorowi miejsce.
Orkiestra zacza gra stary hymn Dzielni synowie Imperium, powstacie i walczcie.
Rawne krzywi si za kadym razem, kiedy jego wyczulony such rejestrowa delikatny fasz
w refrenie.
- Nie wiedziaem, e jest pan melomanem, majorze zauway cichym tonem Herodas.
- Wiem, co lubi wycedzi przez zacinite zby Rawne W chwili obecnej mam ogromn
ochot wsadzi ten rg w tyek faceta, ktry go tak niemiosiernie molestuje.
Wszyscy oficerowie zachichotali starajc si stumi wybuch otwartego miechu.
Eskadra lorda generaa zacza podchodzi do ldowania.
Cztery tworzce eskort ornitoptery zawisy w powietrzu z oguszajcym omotem
masywnych rotorw. Ich kaduby pomalowane byy na szaropopielaty kolor, upstrzony
plamami zieleni. Rawne z uznaniem zlustrowa wzrokiem lufy automatycznych dziaek
sterczcych z wieyczek na nosach i ogonach maszyn.
Samolot lorda generaa Lugo by wielk jednostk w ksztacie delty, ze sferycznym
kokpitem na dziobie. Kadub nosi matowosrebrne barwy, na skrzydach kontrastujce z
pasami ostrej ci i emblematami Imperialnego Ora.
Cie rzucany przez maszyn pad na twarze czonkw ekipy powitalnej. Samolot
zatrzyma si w zawisie, jego masywne turbiny zaczy zmienia sw pozycj z poziomu do
pionu. Pord pomieni silnikw korekcyjnych pojazd rozpocz podejcie do ldowiska,
wzbijajc w powietrze tumany pyu.
Wysunite na czas podwozie uderzyo w pyt dziedzica. Samolot odbi si od ziemi,
zetkn si z ni ponownie i znieruchomia. Skowyt turbin zacz cichn. Spod brzucha
maszyny wysuna si duga rampa, na ktr po kilkunastu sekundach wyszo siedem
ludzkich postaci.
Pierwszy na ziemi zszed lord genera Lugo wysoki, kocisty mczyzna w biaym
galowym uniformie, uginajcy si pod ciarem odznacze. Tu za jego plecami postpowali
dwaj szturmowcy z ochrony sztabu generalnego krucjaty, okryci czarnoczerwonymi

56

pancerzami osobistymi i dziercy odbezpieczone cikie lasery. Nastpna na trapie znalaza


si wysoka kobieta w podeszym wieku, bardzo szczupa, ubrana w czarny mundur z
czerwonymi naszywkami imperialnego taktyka; dwaj ardeleascy pukownicy ubrani w
byszczce ceremonialne napierniki i przepasani pomaraczowymi szarfami z satyny oraz
krpy, silnie zbudowany mczyzna w uniformie imperialnego komisarza.
Zgromadzeni na placu oficerowie podeszli do goci i zasalutowali. Lugo zmierzy ich
podejrzliwie wzrokiem, szczeglnie uwanie spogldajc na majora Rawne.
- Gdzie jest Gaunt ?
- On... sir... on...
- Jestem tutaj.
Ibram Gaunt wyszed na rodek dziedzica ubrany w peny galowy uniform. Milo
westchn z ulg widzc, e dowdca Duchw wysun si aaa
spord szeregw stojcych na baczno onierzy. Ucieszy si w duchu zauwaajc
ogolon twarz pukownikakomisarza i jego czysty ubir. By moe ten niefortunny wybryk
Gaunta w Uniwersytecie by jedynie poaowania godnym wypadkiem spowodowanym
nadmiarem alkoholu...
Gaunt odda przybyszom salut, a potem przedstawi pokrtce towarzyszcych mu
oficerw. Orkiestra wci graa.
- To imperialny taktyk Blamire owiadczy Lugo wskazujc doni starsz kobiet. Blamire
skina gow w gecie chodnego powitania. Miaa szczup, pomaszczon twarz; posiwiae
wosy spinaa w koski ogon.
- Przyleciaem tutaj z tego powodu Lugo odwrci si w stron Cytadeli, nikncej za
kurtyn nieziemskiej zorzy.
- To diabelskie wynaturzenie, ktrego wszyscy aujemy, lordzie generale powiedzia
Gaunt.
- Wprowad mnie w szczegy, Gaunt. Chc penego raportu.
- Zrobi to niezwocznie, sir pukownikkomisarz poprowadzi goci w kierunku
czekajcych limuzyn i otaczajcych je Chimer eskorty.
Lugo pocign podejrzliwie nosem.
- Pi pan co, Gaunt ?
- Tak, sir. Kubek mszalnego wina w trakcie porannego naboestwa odprawionego przez
lokalnych ayatani. By to gest symboliczny, ale oczekiwano go od mnie.
- Rozumiem. Zreszt nie ma to znaczenia. Prosz mi opowiedzie o wszystkim, co powinien
wiedzie.
- Od czego mam zacz, sir ?
- Od chwili, w ktrej ta prosta operacja przemienia si w zasrane po brzegi szambo.
a
- Rzecz jasna zdaj sobie panowie fakt, e to sygna ? - zapytaa taktyczka Blamire
opuszczajc przyoon do twarzy lornet.
- Sygna ? - powtrzy pukownik Furst.
- Tak. Potwierdzili ten fakt adepci Astropathicusu. Zjawisko to generuje niezwykle silny
sygna naprowadzajcy o galaktycznym zasigu.
- W jakim celu ? - zapyta major Kleopas.
Blamire spojrzaa na Pardusyt z cierpliwym umiechem na twarzy.
- W celu naszej cakowitej anihilacji.
Grupa oficerw staa na paskim dachu krlewskiego paacu, otoczona kordonem
pidziesiciu gwardzistw. Wotywne flagi i proporce powieway nad ich gowami opoczc
na wietrze.

57

- Nie nadam za pani tokiem rozumowania odezwa si ponownie Kleopas Mylaem do


tej pory, e mamy do czynienia z bluniercz puapk nieprzyjaciela majc obrzydzi nam
wiadomo zwycistwa.
Blamire pokrcia przeczco gow.
- Niestety nie, przykro mi to mwi. Ten fenomen wskazaa doni kolorowe pomienie
strzelajce w niebo ponad Cytadel Ten fenomen to uaktywniony instrument Osnowy.
Odpowiednik astropatycznego sygnau wiodcego. Nie mylcie o nim w kategorii zwykego
ognia. To, co wydarzyo si tutaj cztery dni temu nie byo eksplozj w konwencjonalnym tego
sowa znaczeniu. Celem tego zjawiska nie byo zniszczenie Cytadeli ani umiercenie tych
nieszczsnych Brevian, ktrzy tam weszli. Chodzio o uruchomienie psionicznego systemu
naprowadzania.
- Dla kogo ? - zapyta Furst.
- Nie bdmy naiwni owiadczy cichym gosem Gaunt, spogldajc prosto w oczy Blamire
To przecie wity wiat. Bogosawiony.
- Oczywicie. Heretycka magia odprawiona w trakcie rytuau aktywacji wymagaa desekracji
jednej z naszych wity.
- To dlatego usunli z kompleksu wszystkie relikwie i ikony ?
- Tak. A potem wycofali si czekajc, a Brevianie wejd w puapk skadajc si tym
samym w krwawej ofierze. Ten wasz Ojciec Sin musia to zaplanowa duo wczeniej,
zapewne zaraz po tym, kiedy sobie uwiadomi, e nie ma szans na powstrzymanie nas przed
zajciem miast.
- Czy to dziaa ? - zapyta Gaunt.
- Niestety tak.
Na dachu zapada cika cisza, przerywana jedynie dwikiem targanego na wietrze
materiau.
- Wykrylimy silne zgrupowanie floty Nieprzyjaciela gromadzce si w Immaterium i
zmierzajce w nasz stron owiadczy po chwili milczenia lord genera Lugo.
- Tak szybko ? - Gaunt nie potrafi ukry zdumienia.
- Ten sygna okaza si najwyraniej czym, czego nie mogli zignorowa lub odoy na
potem.
- Ta flota... jak jest dua ? - w gosie Kleopasa pobrzmiewao zdenerwowanie Z jakiej skali
kontruderzeniem Nieprzyjaciela powinnimy si liczy ?
Blamire wzruszya ramionami, zoya donie razem w gecie zakopotania.
- Nawet jedna czwarta armady, ktr wstpnie zidentyfikowalimy wystarczy do
unicestwienia wszystkich imperialnych jednostek na powierzchni tej planety. Fakt ten nie
podlega dyskusji.
- Zatem musimy natychmiast wzmocni garnizon ! Marszaek Macaroth musi przerzuci na
Hagi dodatkowe regimenty... - Lugo uci sowa Gaunta krtkim ruchem doni.
- Takie rozwizanie nie wchodzi w gr. Przeprowadziem rozmow z marszakiem wojny, a
on tylko potwierdzi moje obawy. Inwazja na system Cabal rozpocza si na dobre, do
uderzenia skierowano wszystkie dostpne korpusy. Prawie wszystkie s ju w drodze na
wyznaczone do przejcia wiaty forteczne. Zmiana celu tranzytu jest niemoliwa.
- Nie przyjmuj tego do wiadomoci ! - Gaunt nie zdawa sobie sprawy, e zacz krzycze
Macaroth doskonale zdaje sobie spraw z religijnego znaczenia tego wiata ! To macierzysta
planeta witej Sabbat ! Jeden z filarw imperialnej wiary ! Nie moe go ot tak sobie skaza
na zniszczenie !
- Paski sprzeciw jest daremny, pukownikukomisarzu owiadczy z przeksem Lugo
Nawet gdyby marszaek wojny mg pozwoli sobie na skierowanie do nas posikw, a
pragn zapewni, e takiej moliwoci nie ma, najbliszy imperialny kontyngent o uytecznej

58

wielkoci znajduje si o sze tygodni tranzytu od Hagii. Flota Nieprzyjaciela bdzie tutaj za
dwadziecia jeden dni.
Gaunt czu jak bezradna wcieko przesania mu zdolno trzewego mylenia.
Nadcigajca tragedia zbyt silnie kojarzya mu si z Tanith i decyzj, ktr musia wtedy
podj. Dla wikszego dobra krucjaty sztab skaza na unicestwienie kolejny imperialny wiat.
- Otrzymaem od marszaka wojny stosowne rozkazy cign dalej Lugo Nie podlegaj
one adnej dyspucie. Mamy bezzwocznie rozpocz procedur ewakuacyjn. Wszystkie
osoby pracujce w instytucjach imperialnych, militarnych i cywilnych, a take
przedstawiciele planetarnej arystokracji i duchowiestwa, maj bezwzgldnie opuci Hagi.
Zabierzemy ze sob wszystkie relikwie, artefakty, zbiory muzealne i biblioteczne. Po
pewnym czasie krucjata powrci z misj wyzwolenia Hagii i wtedy witynie ponownie si
odbuduje. Do tego czasu kapani bd musieli strzec swego witego dziedzictwa na
wygnaniu.
- Oni tego nie zrobi owiadczy z powtpiewaniem kapitan Herodas Rozmawiaem ju
na tego rodzaju temat z miejscowymi. Ich relikwie s bezcenne, ale tylko w poczeniu z
miejscem, w ktrym si je czci. Liczy si wycznie fakt, e spoczywaj na macierzystym
wiecie witej Sabbat.
- Nie damy im wyboru sarkn Lugo Nie ma czasu na zawe sentymenty. Intensywny
program ewakuacyjny rozpocznie si ju dzi w nocy. Ostatni statek ma opuci orbit
planety nie pniej ni za osiemnacie dni. Zarwno panowie jak i podlegli wam oficerowie
wezm aktywny udzia w tej operacji. Wszelkie niedocignicia bd surowo karane.
Odmowa podporzdkowania si procedurom ewakuacji bdzie zagroona sankcjami do kary
mierci wcznie. Czy wszyscy tu obecni w peni pojli wag moich sw ?
Zgromadzeni na dachu oficerowie wymamrotali cicho potwierdzenia.
- Jestem godny owiadczy nieoczekiwanie Lugo yczybym sobie zje obiad. Chod ze
mn, Gaunt. Wykorzystamy posiek do omwienia szczeglnej roli, jak dla ciebie
przygotowaem.
a
- Bdmy szczerzy w tej kwestii, Gaunt mrukn Lugo rozupujc jednoczenie dymicy
pancerz biwalwa, wyowionego kilka godzin wczeniej ze staww hodowlanych pooonych
w dole rzeki Twoja kariera dobiega koca.
- Jakimi przesankami si pan kieruje stawiajc takie wnioski ? - zapyta beznamitnym
tonem pukownikkomisarz, upijajc yczek wina z karafki. Talerz peen upieczonych ryb
Ducha by ledwie napoczty.
Lugo podnis wzrok znad swego pmiska wlepiajc wzrok w Gaunta. Obliza usta z
kawaeczkw biaego misa, przekn je i wytar wargi wyjt z kieszonki chusteczk.
- Przyjmuj, i to art z pana strony ? - powiedzia.
- Zabawne odpar Gaunt Ja byem przekonany, e to pan artuje.
Pukownikkomisarz sign ponownie po karafk, ale widzc puste naczynie odwrci si
w drug stron szukajc wzrokiem butelki.
Lugo woy do ust kolejny kawaek misa, przegryz go i pokn.
- To wszystko wycign rk ogarniajc jadalni gestem, ktry mia zapewne obj cae
Doctrinopolis To wycznie twoja poraka. Nigdy nie cieszye si specjaln sympati
marszaka wojny, nawet po tych kilku spektakularnych sukcesach w zeszych latach. Z
upadku takiego jak ten ju si nie podniesiesz Lugo wrzuci na pmisek nastpnego
biwalwa, otworzy go zrcznymi ruchami kleszczykw.

59

Gaunt wyprostowa si bdzc wzrokiem po pomieszczeniu. Wiedzia, e jeli odpowie w


tym momencie, rozpocznie konwersacj, ktra bez wtpienia zaprowadzi go pod lufy plutonu
egzekucyjnego. Lugo by trutniem, aa
zarazem i lordem generaem. Podniesienie na niego gosu nie byo dobrym rozwizaniem
problemu. Gaunt zagryz usta czekajc, a jego gniew nieco opadnie.
Obiad podano w wysoko sklepionej sali jadalnej krlewskiego paacu letniego. Z
pomieszczenia usunito wczeniej wszystkie meble pozostawiajc wycznie obite tkanin
krzesa i dugi, przykryty biaym obrusem st. Szeciu onierzy w mundurach ardeleaskiej
Gwardii strzego drzwi kontrolujc wchodzcych i wychodzcych z sali lokajw.
Oprcz Lugo i Gaunta przy stole zasiad komisarz, ktry przylecia w towarzystwie lorda
generaa. Nazywa si Victor Hark i od chwili rozpoczcia obiadu nie odezwa si ani
sowem. Nie odezwa si zreszt ani razu od chwili opuszczenia samolotu. By kilka lat
modszy od Gaunta, o silnie uminionej sylwetce, gstych czarnych wosach i gadko
ogolonej twarzy. Jego milczenie i uporczywe unikanie kontaktu wzrokowego wprawiao
Gaunta w zmieszanie. Hark skoczy ju je swoj porcj ryb i wyciera talerz z sosu
kawakami chleba oderwanymi od stojcych na rodku stou bochenkw.
- Oskara mnie pan o utrat Cytadeli ? - zapyta oschle Gaunt.
Lubo unis drwico brwi i odpowiedzia penymi ustami.
- To ty jeste gwnodowodzcym tej operacji, nieprawda ?
- Tak, sir.
- Kogo innego mgbym zatem oskary ? Otrzymae rozkaz zajcia Doctrinopolis i
odzyskania w stanie nienaruszonym Cytadeli. Zawiode. Cytadela jest zniszczona, a co
gorsza, twoja poraka doprowadzia do nieuniknionego zniszczenia caego tego wiata.
Stracisz swj przydzia i rang, to ju przesdzone. Myl, e bdziesz mg mwi o
szczciu, jeli w ogle nie wylecisz z Gwardii.
- Cytadela ulega zniszczeniu z powodu popiechu, jaki nam narzucono w trakcie operacji
owiadczy Gaunt ostronie dobierajc w mylach kade wypowiedziane sowo Moja
strategia dziaania bya powolna i metodyczna. Miaem zamiar zdoby cae miasto w taki
sposb, by poczyni w nim moliwie jak najmniej szkd. Nie ja nalegaem, by zrwna Stare
Miasto za pomoc czogw.
- Czy aby... - Lugo urwa na moment, opuka tuste palce w miseczce ranej wody i wytar
je dokadnie w chusteczk Czy to aby nie sugestia, e to ja jestem winien tej katastrofy ?
- Stawia pan dania, lordzie generale. Chocia realizowaem zaoenia harmonogramu z
wyprzedzeniem, pan upiera si przy wersji opnienia. Zmusi mnie pan do porzucenia
pierwotnej strategii i przypieszenia szturmu. Mogem zabezpieczy Cytadel w sposb
kontrolowany i drobiazgowy, a to by moe doprowadzioby do wykrycia i zneutralizowania
puapki. Teraz ju si tego nie dowiemy. Stawia pan dania i oto, dokd nas one
doprowadziy.
- Powinienem ci kaza rozstrzela za takie sugestie, Gaunt zmarszczy czoo Lugo Co o
tym mylisz, Hark ? Powinienem go rozstrzela ?
Hark wzruszy tylko ramionami.
- To twoja poraka, Gaunt wycedzi Lugo Historia zapamita ci jako przegranego, ju ja
tego dopilnuj. Marszaek wojny zdy ju przysa danie ukarania oficera lub oficerw
winnych tej klski. A jak wczeniej zauwayem, trudno ci zaliczy do grona faworytw
Macarotha. Za duo w tobie starego Slaydo.
Gaunt nic nie odpowiedzia.
- Waciwie ju teraz powiniene zosta zdegradowany i zawieszony w czynnej subie, ale
ja jestem uczciwym czowiekiem, a obecny tutaj Hark zasugerowa, e by moe bdziesz
wykonywa swe obowizki ze zdwojonym oddaniem sprawie, jeli powierzymy ci misj
oferujc co na podobiestwo pokuty.

60

- To bardzo mie z jego strony.


- Te tak sdz. Wci pozostajesz utalentowanym onierzem. Czasy kariery oficerskiej
dobiegy w twoim przypadku koca, ale dam ci szans zagodzenia stopnia poraki zlecajc
misj, ktra powinna adnie si prezentowa w dossier. I myl, e bdzie to rwnie dobry
sygna dla twoich onierzy. Pokaemy im w ten sposb, i nawet w chwili swego
nieuniknionego upadku onierz wci moe odda przysug sprawie krucjaty.
- Czego pan ode mnie oczekuje ?
- Chc, aby obj komend nad stra honorow. Jak ju wyjaniem, procedura ewakuacji
obejmie wszystkich przedstawicieli lokalnego duchowiestwa, tych... jak im tam ?
- Ayatanich Hark odezwa si po raz pierwszy od chwili ldowania.
- Wanie. Odlec std wszyscy ci ayatani i wszystkie ich sakralne skarby. Najcenniejszym z
nich s szcztki samej witej, zoone w kompleksie witynnym w grach. Zorganizujesz
ekspedycj, ktra tam pojedzie i wrci z powrotem do stolicy z komi Sabbat, uroczycie i
ze stosown opraw, w odpowiednim czasie, by zabrano je na pokad armady ewakuacyjnej.
Gaunt skin powoli gow uwiadamiajc sobie, e nie ma waciwie adnego innego
wyjcia i musi zaaprobowa propozycj lorda generaa.
- Do wityni droga daleka. Na rwninach i w lasach grasuj bandy Infardich, ktrzy uciekli
ze stolicy.
- Moesz w drodze natrafi na tego rodzaju przeszkody, dlatego te pojedziesz tam ze
znacznym kontyngentem. Zabierzesz peny regiment tanithijski i dodatkowo doo ci
kompani pancern Pardusytw w roli eskorty. No i Hark z tob pojedzie, rzecz jasna.
Gaunt odwrci gow spogldajc w stron komisarza.
- Dlaczego ?
Hark odpowiedzia wzrokiem, po raz pierwszy spogldajc w oczy Ducha.
- Przez wzgld na kwestie dyscyplinarne. Jeste zamanym czowiekiem, Gaunt. Twoje
kompetencje w dziedzinie sprawowania dowdztwa s szeroko kwestionowane. Ta misja
musi si zakoczy powodzeniem, a lord genera domaga si penej kontroli nad Tanithijskim
Pierwszym.
- Potrafi dopilnowa swych obowizkw.
- To dobrze. Ja zatem bd peni rol obserwatora.
- To nie wchodzi...
Hark unis kieliszek wina w pojednawczym gecie.
- Twj nietypowy status oficerski zawsze wzbudza kontrowersje, Gaunt. Pukownik jest
pukownikiem, a komisarz komisarzem. Wiele osb zastanawiao si, w jaki sposb moesz
peni efektywnie obie te role, skoro podstawowym zadaniem komisarza jest obserwacja i
analiza dziaa dowdcy jednostki. W chwili obecnej sztab generalny krucjaty uzna za
wskazane doczenie do tanithijskiego regimentu oficera politycznego. W obliczu wydarze,
jakie miay tu miejsce uznano to wrcz za konieczno.
Gaunt odsun krzeso z gonym zgrzytem, wsta od stou.
- Czemu nie zostaniesz ? - zapyta z niemiym umieszkiem Lugo Nie podano jeszcze
gwnego dania. Grilowane miso z chelona w sosie z dodatkiem amasecu i ghee.
Pukownikkomisarz zasalutowa zdajc sobie spraw, e nie ma najmniejszego sensu
uwaga na temat braku ochoty do spdzenia cho minuty duej w towarzystwie obu
mczyzn.
- Prosz o wybaczenie, lordzie generale. Musz przygotowa skad stray honorowej.
Rozdzia VI Wyjazd

61

Co mnie wynioso w gr, sprowadzi mnie w d. Co gnao mnie do przodu, zawrci


mnie wstecz. Powrc w gry Hagii, by tam zasn snem wiecznym powiedzenia w.
Sabbat.
Stra honorowa opucia Doctrinopolis nastpnego dnia o poranku, przekraczajc wit
rzek i wjedajc poprzez Bram Pielgrzymw na biegnc w zachodnim kierunku Drog
Tembarong.
Konwj liczy blisko trzy kilometry dugoci peny regiment tanithijski jadcy na pakach
pidziesiciu omiu ciarwek; dwadziecia pardusyckich czogw; pitnacie
amunicyjnych Chimer i cztery Hydry; dwa cigniki siodowe Trojan; osiem Salamander w
wersji zwiadowczej i trzy w wersji dowdczej. Wzniecany przez pojazdy kurz zwraca uwag
w promieniu wielu kilometrw, podobnie zreszt jak zlewajcy si w jeden dwik ryk
silnikw. Na czele oraz kocu kolumny jechao kilku motocyklistw, w rodku konwoju
toczyo si natomiast osiem wielkich ciarwek z ywnoci i zapasowymi czciami oraz
dwie wielokoowe cysterny. Zapas paliwa mia wystarczy do Bhavnageru, miasteczka
pooonego o dwatrzy dni drogi od stolicy, wyposaonego we wasne skady paliwowe.
Gaunt jecha w jednej z Salamander dowdczych w przedniej czci kolumny. Z
rozmysem wsiad do innego pojazdu ni komisarz Hark, ktry podrowa w towarzystwie
pardusyckiego majora Kleopasa w jego Conquerorze. Stojcy w odkrytym przedziale
pasaerskim lekkiego transportera pukownikkomisarz balansowa nieznacznie ciaem
kompensujc w ten sposb podskoki Salamandry. Powietrze byo ciepe i sodkie, chocia
krlowaa w nim nuta spalin. Gaunt mia pod swymi rozkazami dwa i p tysica onierzy
oraz bro pancern w sile pbrygady. Jeli miaa to by jego ostatnia akcja w charakterze
dowdcy jednostki, chcia zapamita do koca ycia kady jej szczeg.
Potwornie bolaa go gowa. Po powrocie do Uniwersytetu poprzedniej nocy pi tak dugo,
pki nie zasn nad stert raportw. Podnis wzrok syszc nagy ryk odrzutowych silnikw,
spojrza w niebieskie przestworza, na ktrych wykwity biae krechy linii kondensacyjnych.
Przez pierwsze dwie godziny podry konwj znajdowa si pod skrzydami Lightningw
imperialnej marynarki.
Opuci wzrok przesuwajc spojrzenie wzdu kolumny pojazdw. Za kbami wzbijanego
przez koa i gsienice pyu wci jeszcze dostrzega oddalajcy si szybko ksztat
Doctrinopolis, dachy budynkw grujce ponad drzewami, falujce nieznacznie w gorcym
powietrzu. Wci dostrzega nieziemskie pomienie migoczce w miejscu Cytadeli.
Los zmusi Gaunta do pozostawienia za sob wielu wartociowych ludzi, rannych w
szturmie na stolic, wrd nich rwnie Corbeca. Wszyscy oni mieli zosta ewakuowani za
kilka dni w ramach procedury odwrotu z powierzchni Hagii. Pukownikkomisarz ju zaczyna
tskni za swym zastpc, nie potrafi si pogodzi z faktem, e jego ostatnia misja na czele
Duchw miaa odby si bez towarzystwa brodatego olbrzyma.
Cay czas zastanawia si, jaki los spotka Duchy po tej akcji. Nie wyobraa sobie
dziaania jednostki pod rozkazami nowego dowdcy narzuconego z zewntrz, a zarazem
wiadom by faktu, i ani Corbec ani major Rawne nie mogli na tak promocj liczy. Wraz z
jego odejciem Duchy miay przesta istnie. Przed regimentem nie byo ju adnej
przyszoci. onierzy rozdzieli si po innych gwardyjskich jednostkach, najpewniej w
charakterze specjalistw od rozpoznania i Pierwszy Tanithijski ulegnie zagadzie.
Osobista poraka pukownikakomisarza miaa sta si zarazem przyczyn zguby jego
ukochanego regimentu.
a

62

Siedzca w jednej z ciarwek Tona Criid odwrcia gow spogldajc w kierunku


Doctrinopolis.
- Nic im nie bdzie powiedzia mikko siedzcy tu obok Caffran.
- Tak mylisz ?
- Wiem o tym. Pracownicy Munitorium troszczyli si o nie do tej pory bez zastrzee,
prawda ?
Tona Criid nie odpowiedziaa. W Vervunhive staa si przez przypadek matk dwjki
osieroconych dzieci, ktre towarzyszyy teraz regimentowi w szeregach rosncej cay czas
armii cywilnych pomocnikw. Spora cz tej grupy podrowaa wraz z konwojem w
gwnej mierze kucharze, mechanicy i zbrojmistrze wikszo jednak pozostaa w miecie
oczekujc na ewakuacj. Dzieci, ony, dziwki, muzycy, handlarze, rzemielnicy: dla nich nie
znaleziono miejsca w konwoju. Musieli opuci Hagi na pokadach ewa
promw ewakuacyjnych i liczy na to, e pocz si z Pierwszym Tanithu w niedalekiej
przyszoci.
Tona uja w palce zawieszony na szyi dwustronny medalion i spojrzaa na holoportrety
swoich przybranych synw. Yoncy i Dalin niemowl i may, ale ywy jak srebro chopczyk.
- Niedugo znw z nimi bdziemy powiedzia Caffran, rwnie czsto mylcy o dzieciach.
W rezultacie stosunkw czcych modego szeregowca z Ton Dalin czsto zwraca si do
Ducha mianem Papy Caffa. Caa czwrka tworzya zwizek przypominajcy normaln
rodzin tak dalece, jak tylko byo to moliwe w strukturach Imperialnej Gwardii.
- Tak mylisz ? - szepna Tona.
- Stary Gaunt nie wpakowaby nas w kopoty wiedzc, e nie ma z nich wyjcia.
- Ludzie mwi, e stary jest skoczony odezwa si siedzcy opodal Larkin My zreszt
podobno te. Ta poraka go zaamaa, wykoczya. Zabior mu dowdztwo, a nas rozrzuc po
caej Gwardii, zobaczycie.
- Jestemy skoczeni ? - chrzkn sierant Kolea podnoszc si ze swego miejsca i idc
wzdu paki ciarwki w stron Larkina.
- Tak mwi ludzie odpar obronnym tonem snajper.
- To zamknij si i poczekaj na oficjalny komunikat. Jestemy Pierwszym Tanithijskim i
pozostaniemy razem a do koca, jasne ?
Pytanie Kolei wywoao seri okrzykw aprobaty.
- Eje, potraficie to chyba zrobi lepiej ? Wspomnijcie Tanith ! Wspomnijcie Vervunhive !
Tym razem wrzawa ludzkich gosw przybraa na sile.
- Co tam trzymasz, Criid ? - spyta Kolea pochylajc si nad onierk. Dziewczyna pokazaa
mu swj medalion.
- Moje dzieci, sir.
Sierant wpatrywa si w fotografie przez zadziwiajco dugi czas.
- Twoje dzieci ? - zapyta w kocu.
- Zaadoptowaam je na Verghacie, sir. Ich rodzice zginli.
- Dobra... dobra robota, Criid. Jak si nazywaj ?
- Yoncy i Dalin, sir.
Kolea pokiwa gow i odda onierce medalion. Wracajc pod tyln klap paki opar si o
balustrad i zacz ledzi niewidzcym wzrokiem mijane zagajniki, porastajce obrzea
irygacyjnych roww.
- Co si stao, sierancie ? - zapyta szeregowiec Fenix dostrzegajc dziwny wyraz twarzy
Kolei.
- Nic, nic... - wymamrota sierant.
To byy one, na zdjciach w medalionie. Jego utracone, wielokrotnie opakane dzieci,
zabite rzekomo w ruinach Vervunhive. Pene ironii przeznaczenie sprawio, e przeyy i
znalazy si tak blisko swego prawdziwego ojca. Byy wrd Duchw.

63

Wstrzsajce odkrycie sprawio, e Kolea czu si jednoczenie chory z przeraenia i


szczliwy. Co teraz powinien by zrobi ? Co powiedzie Criid i Caffranowi i samym
synkom ?
W oczach sieranta pojawiy si zy. Sta wyprostowany na pace ciarwki patrzc na
mijane drzewa i nic nie mwic, nie wiedzia bowiem, co waciwie mgby w tej sytuacji
rzec.
a
Szeroka nawierzchnia Drogi Tembarong biega agodnymi ukami przez urodzajne pola i
gste deszczowe lasy na zachd od Doctrinopolis. Rwniny te byy czci niezwykle
szerokiego basenu witej rzeki, nawadniajcej pola i systemy irygacyjne miejscowych
rolnikw corocznymi wylewami. W powietrzu unosi si wiey rzeki zapach, poniewa
przez znaczcy odcinek drogi jezdnia biega niemale na brzegu rzeki.
Sierant Mkoll jecha w czujce wyprzedzajcej konwj, na pokadzie zwiadowczej
Salamandry. Towarzyszyli mu szeregowcy Mkvenner i Bonin oraz pardusycki kierowca.
Mkoll mia ju kilka razy wczeniej okazj pojedzi Salamandr i niezmiennie zdumiewa
si prdkoci, jak potrafi rozwin ten niewielki gsienicowy pojazd. Wypoyczony
Duchom wz mia zielononiebieski kamufla ozdobiony emblematami Pardusytw. Cae
mnstwo skrzynek, workw i zrolowanych pacht materiau wisiao na burtach pojazdu, a
para wielkich anten UHF zostaa wygita w ty i przywizana za czubki do zaczepw na
tylnej pycie kaduba. Kierowca okaza si wysokim modziecem w mundurze pardusyckich
oddziaw pomocniczych, wyposaonym w wielkie przyciemnione gogle i prowadzcym w
sposb, ktry bez wtpienia mia na Duchach wywrze wraenie.
Transporter toczy si rodkiem drogi z prdkoci szedziesiciu kilometrw na godzin,
szczkajc metalicznie i wzbijajc za sob wielki tabun rowawego pyu. Mkvenner i Bonin
stali przy kierowcy wystawiajc twarze na wiatr i szczerzc radonie zby. Mkoll usiad w
tyle przegldajc swj mapnik i robic zwize notatki na plastikowych kartach za pomoc
maego mazaka.
Gaunt chcia w maksymalnym stopniu wykorzysta Drog Tembarong. Zamierza jecha
przez pierwsze kilka dni z jak najwiksz prdkoci na zachd, poniewa teren za
Doctrinopolis by w wikszoci pask rwnin o sporej widocznoci. Prdko konwoju
miaa nieco spa w chwili wjazdu w obszar gstych tropikalnych lasw, a potem zmale
drastycznie z powodu przeprawy przez gry. Nie sposb byo zaoy z wyprzedzeniem, w
jakim stanie znajdoway si grskie drogi po sezonie zimowym, a konwj skada si z setek
ton mobilnej stali.
Obejmujc komend nad czujk Mkoll przyj na swe barki ogromny ciar
odpowiedzialnoci. W nocy przed wyjazdem konwoju spdzi sporo czasu w towarzystwie
kapitana Herodasa, analizujc osigi pardusyckich pojazdw na drodze i w terenie.
Rozmawia te z intendentem Elthanem, ktry by szefem parku maszynowego Munitorium.
Ludzie intendenta prowadzili ciarwki i cysterny. Mkoll spisa osigi poszczeglnych
pojazdw, porwna je z moliwociami czogw. Herodas i Elthan twierdzili zgodnie, e
pokonanie trzystu kilometrw dzielcych stolic od wityni zajmie pi do szeciu dni z
zaoeniem, i drogi bd na caej swej dugoci przejezdne. Mkoll obstawia prywatnie
minimum siedem, prdzej ju osiem. A jeli faktycznie jego prognoza bya trafna, to w
harmonogramie pozostawa tylko jeden dzie na zaadowanie relikwii na samochody i powrt
do stolicy. Przekroczenie terminarza grozio niedotrzymaniem osiemnastodniowego terminu
wyznaczonego przez lorda generaa Lugo i w rezultacie spnieniem na statki ewakuacyjne.

64

Jak do tej pory, podr przebiegaa bez zarzutu. Niebo miao barw lazuru, a wiatr
agodnie chodzi skr pomimo lejcego si z nieba aru.
Zwiadowcy nie napotkali zbyt wielu ludzi w trakcie przejazdu: od czasu do czasu mijali
jakiego samotnego farmera lub niewielk rodzin, dwa razy trafi im si pasterz poganiajcy
przed sob niewielkie stadko zwierzt. Zamieszkujcy brzegi rzeki Hagianie prbowali
kontynuowa swj tryb ycia pod okupacj Infardich, ale zmuszeni byli znosi straszny ucisk.
Mkoll czsto zauwaa porzucone, zarastajce zielskiem poletka i znikajce pod grub
warstw rzsy hodowlane stawy. Nieliczni mijani wieniacy zatrzymywali si na chwil
machajc onierzom rkami w gecie powitania lub wdzicznoci.
Nigdzie nie byo ladu po heretykach, chocia znaczca cz ich niedobitkw opuszczajc
stolic ucieka wanie w tym kierunku. Droga i jej okolice naznaczone byy sporadycznymi
ladami walki w postaci kraterw czy zniszczonych zabudowa, ale datoway si one na czas
sprzed imperialnej ofensywy. Dziaania wojenne na Hagii trway od dobrych paru miesicy,
lecz do tej pory raczej omijay pomniejsze skupiska ludnoci koncentrujc si na duych
metropoliach.
Ryk silnika poszy co chwila stada kolorowo upierzonych ptakw, uwijajcych si wrd
gazi i korzeni drzew. Same drzewa byy soczycie zielone, ich wysokie, powykrcane na
wszystkie strony pnie porastay mszaki, paprotniki, grzyby. Dla Mkolla, wychowanego
pord strzelistych iglastych puszcz Tanith, nadrzeczna rolinno sprawiaa wraenie
dziwnie dekoracyjnej, mimo i niektre z drzew sigay dwudziestu metrw wysokoci.
Pomidzy pniami migotay refleksy sonecznych promieni odbijajce si od gadkiego
nurtu rzeki. Na jednej z mijanych pla sierant ujrza grup rybakw stojcych po kolana w
wodzie i zarzucajcych w to niewielkie sieci. Wszyscy mieli na gowach wyplecione z
trzciny kapelusze.
Rzeka niepodzielnie dyktowaa cykl ycia rwnin. Kilka minitych wiosek i osad wznosio
si na drewnianych palach chronicych budynki przed powodzi. Gdzieniegdzie zwiadowcy
dostrzegali wysokie na trzy metry, bogato zdobione supy z niewielkimi skrzynkami na
szczytach, stojce pojedynczo lub po kilka na polankach wrd gstych zielonych
zagajnikw.
Godzin przed poudniem transporter wpad do opuszczonej osady o czciowo
zawalonych domkach i zaronitych ogrdkach i na jednym z ostrzejszych zakrtw omal si
nie zderzy czoowo ze stadem suncych drog chelonw.
Siedzcy za kierownic Pardusyta jkn zaskoczony i skrci gwatownie w bok.
Salamandra wtoczya si na pobocze, przejechaa przez pytki rw i wyldowaa przodem w
gstych kolczastych chaszczach. Nieporuszone obecnoci mechanicznego stwora chelony, w
liczbie blisko czterdziestu osobnikw, posuway si jezdni posapujc gono i chrzkajc.
Mkoll pierwszy raz od chwili ldowania na Hagii mia sposobno ujrze tak wielkie chelony.
Najstarsze osobniki groway ponad nim niczym ywe monumenty natury, wikszo
modych osigna ju rozmiary znacznie wiksze od Salamandry. Najmniejsze chelony miay
niebieskoczarn skr, ktra byszczaa niczym nasmarowana olejem; wysuszona skra
najwikszych przybieraa szar barw naznaczon siatk biaych zmarszczek. Od wielkich
cielsk bucha ostry zwierzcy zapach, przesycony odorem potu, liny, odchodw.
Trzej pasterze podbiegli do Salamandry, kiedy tylko wz znieruchomia w miejscu,
wymachujc drewnianymi kijami i krzyczc co z przestrachem. Wszyscy trzej byli
zmczonymi, wyranie niedoywionymi mczyznami w
ciemnoszarych, wielokrotnie cerowanych szatach.
Mkoll zeskoczy z transportera unoszc w agodnym gecie rce i uciszajc gosy
wieniakw, podczas gdy Mkvenner dawa kierowcy instrukcje uatwiajce wyjazd tyem na
drog.

65

- Wszystko w porzdku, nikomu z nas nic si nie stao owiadczy sierant.


Unieszczliwieni incydentem pasterze nie ustawali w oddawaniu nieporadnych salutw.
- Prosz... jeli naprawd chcecie nam pomc, opowiedzcie o drodze z tamtej strony Mkoll
wyj z kieszeni mapnik i wskaza palcem tras przejazdu konwoju. Wieniacy zaczli
debatowa pomidzy sob z oywieniem.
- Droga jest w bardzo dobrym stanie powiedzia jeden z nich Zeszlimy w tym miesicu z
wysokich pastwisk. Podobno wojna ju si skoczya. Idziemy do miasta, bo moe kto
otworzy ju targowiska.
- Te mam tak nadziej skin gow Mkoll.
- Wie pan, w lasach ukrywaj si ludzie, cae rodziny zagai drugi pasterz, starzec o twarzy
rwnie suchej i pomarszczonej jak skra pdzonych przez niego chelonw Boj si wojny.
Wojny w miastach. Teraz usyszelimy, e to ju si skoczyo i wielu z nich zacznie z lasw
wychodzi, wraca do domw.
Mkoll odnotowa t informacj w pamici. Od duszego czasu podejrzewa, e wikszo
zamieszkujcych rwniny spoecznoci ucieko w dzikie ostpy chronic si przed
konsekwencjami heretyckiej okupacji. Jadca przez zachodnie obszary stra honorowa
musiaa si liczy z natrafieniem na kolumny wracajcych do domw uchodcw. Zagroenie
ze strony Infardich roso z tego powodu wymiernie, znacznie malay bowiem szanse na
szybk identyfikacj i neutralizacj ukrywajcych si wrd cywilw sabotaystw.
- A Infardi ? spyta sierant.
- Och, oczywicie chrzkn jeden z pasterzy uciszajc swych kompanw Wielu wok
Infardich, na drodze i w okolicznych lasach.
- Widzielicie ich ? Mkoll zmruy podejrzliwie oczy.
- Bardzo czsto albo ich syszelimy albo widzielimy w lesie lady po ich obozowiskach.
- Wielu, mwicie ?
- Setki !
- Nie, nie... Tysice. Kadego dnia coraz wicej !
Feth, zakl w mylach Mkoll. Konieczno stoczenia kilku potyczek moga krytycznie
zaciy na terminarzu misji. Rzecz jasna w sowach pasterzy moga kry si przesada, ale
Mkoll wola wzi je sobie do serca.
- Bardzo wam dzikuj odpowiedzia po chwili namysu Byoby dobrze spdzi wasze
zwierzta na jaki czas z drogi. Od strony miasta nadjeda znacznie wicej takich pojazdw
wskaza palcem Salamandr a wikszo z nich jest pokaniejsza od naszego transportera.
Pasterze przyrzekli zgodnie, i z miejsca przegoni chelony z jezdni. Mkoll nie mia
pojcia, kto wygraby w czoowym zderzeniu pomidzy Conquerorem i w peni wyronitym
osobnikiem tego gatunku, ale sdzi, e aden z uczestnikw takiej kolizji nie odszedby w
swoj stron bez szwanku. Podzikowa raz jeszcze pasterzom, zapewni ich ponownie, e
zaoga Salamandry nie odniosa w wypadku adnych obrae i wrci na pokad transportera.
- Przepraszam kierowca wyszczerzy zby nie okazujc ladu skruchy.
- Od tej pory pojedziemy troch wolniej skarci go Mkoll, po czym zdj z obudowy
cikiego komunikatora zestaw suchawek i nada sygna wywoawczy dla konwoju.
Mkvenner wci sta na drodze, grzecznie, ale zdecydowanie odmawiajc przyjcia
malutkiego chelona, ktrego w formie zadouczynienia za kopoty usiowa mu
sprezentowa jeden z wieniakw.
- AlfaAR do konwoju, zgocie si.
W suchawkach rozlegy si radiowe szumy.
- Meldujcie, AlfaAR Mkoll natychmiast rozpozna gos Gaunta.
- Zbieramy sygnay o obecnoci nieprzyjaciela na trasie przejazdu. Brak na razie konkretnych
informacji, ale czujcie si ostrzeeni.
- Zrozumiaem, AlfaAR. Gdzie teraz jestecie ?

66

- W wiosce o nazwie Shamiam. Zamierzam pojecha prosto do Mukretu. Byoby lepiej,


gdybycie podesali mi jeszcze ze dwie maszyny z zwiadowcami na pokadzie.
- Zgadzam si. Wyl BetAR i GammAR. Przewidywany czas przybycia do Mukretu ?
- Dwie do trzech godzin Mukret by maym miasteczkiem na brzegu rzeki, miejscem
wyznaczonym na pierwszy nocny postj ekspedycji.
- Z ask Imperatora zobaczymy si tam niebawem wszyscy. Utrzymujcie stay kontakt
radiowy.
- Tak jest, sir. Chciaem te ostrzec przed ludnoci cywiln mogc wychodzi na drog.
Cae rodziny przygotowuj si do opuszczenia kryjwek w lasach. Bdcie ostroni.
- Przyjem.
- Okoo godziny drogi przed wami znajduje si spore stado chelonw, idce
w stron stolicy. Mnstwo zwierzt i trzech nieuzbrojonych pasterzy. Pewnie przegoni
chelony z jezdni jeszcze przed kontaktem z wami, ale tak czy owak uwaajcie na ryzyko
kolizji.
- Przyjem.
- AlfaAR, bez odbioru Mkoll odwiesi suchawki na hak i pokiwa palcem w kierunku
kierowcy Jedziemy dalej.
Pardusyta przydepn peda gazu i transporter ruszy z oskotem gsienic po ubitej
nawierzchni drogi.
a
Dobre pitnacie kilometrw w gbi Drogi Tembarong konwj stray honorowej
zatrzyma si nieoczekiwanie. Wielkie samochody ciarowe hamoway niemale zderzak w
zderzak, pracujce na luzie silniki prychay kbkami spalin. W tyle kolumny rozleg si
dwik niecierpliwych klaksonw. Soce stao wysoko na niebie, jego promienie odbijay si
od metalowych karoserii. Po lewej stronie konwoju szeroka w tym miejscu rzeka toczya
leniwie swe szmaragdowe wody.
Rawne podnis si z drewnianej aweczki na pace swego wozu i wyjrza ponad kabin
kierowcy omiatajc wzrokiem kolumn. Jak daleko siga wzrokiem, dostrzega jedynie
stojce w miejscu czogi i ciarwki.
Major sign po komunikator spogldajc jednoczenie w stron Feygora.
- Zajmij si ludmi powiedzia sucho.
Feygor kiwn gow i wyda popieszne rozkazy pidziesiciu jadcym ciarwk
onierzom. Ociekajce potem Duchy, podrujce w zdjtych czciowo mundurach i bez
czapek, podniosy z kolan karabiny odbezpieczajc je i lustrujc czujnym wzrokiem lini
drzew oraz rowy melioracyjne po prawej stronie kolumny.
- Trjka do jedynki powiedzia do mikrofonu Rawne. Gwny kana by peen krzyujcych
si komunikatw i zapyta.
- Jedynka do trjki zgosi si jadcy w przedzie konwoju Gaunt.
- Jedynka, co tam si u was dzieje ?
- W jednej z amunicyjnych Chimer zerwaa si gsienica. Poczekamy pitnacie minut, moe
mechanicy zdoaj j naprawi. Jeli do kwadransa nie uruchomi wozu, zepchniemy go z
drogi i zostawimy.
Rawne mia okazj przyjrze si transporterom pochodzcym z parku maszynowego
Munitorium wysuonym, ledwie trzymajcym si na chodzie rzchom, ktrych naprawa z
pewnoci wymagaa znacznie wikszych nakadw czasu ni jeden kwadrans.
- Zgaszam prob o zgod na rekreacyjny postj na brzegu rzeki.
- Wyraam zgod, ale miejcie oko na lini drzew.

67

Wyznaczajc dwch wartownikw po prawej stronie konwoju major pozwoli opuci


najblisze ciarwki reszcie onierzy. Zrzucajc kurtki i buty Duchy wpady ze miechem w
nurt rzeki, ochlapujc si wod i chodzc z ulg spocon skr. Jeden z siodowych
cignikw przetoczy si wzdu unieruchomionej kolumny manewrujc ostronie po
poboczu i zmierzajc w stron czoa kolumny.
Rawne przespacerowa si wzdu linii pojazdw do miejsca, w ktrym stali sieranci
Varl, Soric, Haller i Baffels. Soric rozdawa wanie przechowywane w woskowym pudeku
cygara, tote major nie omieszka si jednym z nich poczstowa. Wszyscy czterej mczyni
palili przez chwil w milczeniu, obserwujc kpicych si w rzece gwardzistw.
- Zawsze to tak wyglda, majorze ? spyta Soric wskazujc kciukiem stojcy w miejscu
konwj. Rawne generalnie nie spoufala si z podwadnymi, nie potrafi jednak zaprzeczy, e
polubi starego hutnika. Soric by dobrym onierzem i utalentowanym przywdc, a przy tym
nigdy nie obawia si zadawa pyta zdradzajcych jego brak dowiadczenia w pewnych
kwestiach. W prywatnej opinii majora czynio to z niego wymienitego ucznia i potencjalnego
kandydata na stopie oficerski.
- To specyfika wojsk zmotoryzowanych. Stuczki, awarie, przeszkody terenowe. Dlatego
wanie zawsze preferowaem ruch pieszy.
- Pojazdy Pardusytw wygldaj na zadbane zauway Haller Dobrze utrzymane i tak
dalej.
Rawne przytakn ruchem gowy.
- To ten cholerny zom wcinity nam przez Munitorium. I ciarwki i Chimery to jaki
potworny zom, ledwie trzymajcy si kupy.
- Jestem zaskoczony, e jak na razie zepsua si tylko jedna owiadczy sierant Varl
rozprostowujc i zginajc w okciu sw cybernetyczn rk, wszczepion po utracie
naturalnej kilka lat temu na Fortis Binary. Chocia implant zosta przyjty przez organizm
Ducha, w wilgotnym powietrzu czasami sprawia mu bl Bez tego transportu mielibymy
przesrane. Potrzebujemy zapasu amunicji.
- I tak mamy przesrane powiedzia Rawne Jestemy zasran Gwardi i wikszo swego
ycia musimy spdza siedzc po uszy w gwnie.
Haller, Soric i Varl rozemiali si pospnie, Baffels natomiast milcza. aaa
Krpy brodaty mczyzna z tatuaem w formie niebieskiej kosy pod jednym z oczu zosta
awansowany do rangi sieranta po tym jak Fols zgin w walkach o Bram Veyveyr. Wci
jeszcze nie przyzwyczai si do swojej nowej funkcji i zdaniem majora traktowa wszystko
zbyt powanie. Niektrzy byli szeregowcy na przykad Varl okazywali si wymienitymi
podoficerami czekajcymi tylko na awans. Baffels dla odmiany otrzyma komend nad
plutonem przez wzgld na swj wiek, odpowiedzialno i posuch wrd onierzy. Rawne
zdawa sobie spraw z ciaru, ktry gnit barki sieranta. Decydujc o wyborze nastpcy
Folsa Gaunt mia do dyspozycji dwie kandydatury: Baffelsa lub Mila i wybra Baffelsa,
poniewa uzna, e awansowanie do stopnia sieranta najmodszego gwardzisty w regimencie
mogoby zosta odebrane wrd ludzi jako forma protektoratu nad Brinem. Prywatnie major
uwaa, e Gaunt popeni bd. Rawne nie przepada specjalnie za Milem, ale wiedzia te jak
bystrym i zdolnym jest on onierzem. I jak bardzo ludzie wierzyli w jego aur szczciarza.
To jego Gaunt powinien by awansowa na sieranta, przedkadajc talent nad dowiadczenie.
- Dobry tyto cmokn z zadowoleniem Varl i obrci dymice delikatnie cygaro w palcach
Corbec daby wiele za co takiego.
- Najlepsze verghastyckie licie przyzna z umiechem Soric Mam taki may zapasik.
- On powinien by tutaj z nami powiedzia nagle Baffels wspominajc nieobecnego
pukownika. Potem zerkn na Rawne Bez urazy, majorze.

68

- Nie poczuem si uraony odpar uspokajajco Rawne. W gbi duszy major czerpa spor
doz satysfakcji ze zmiany swego statusu w ukadzie hierarchicznym jednostki. Bez
towarzystwa Corbeca i irytujcego kapitana Daura Rawne przej obowizki zastpcy
dowdcy regimentu, a w acuchu dowodzenia caej ekspedycji oprcz Gaunta poprzedzali go
tylko major Kleopas i komisarz Hark. Funkcj trzeciego oficera liniowego na czas misji
otrzyma sierant Mkoll, a penion dotd przez Daura rol oficera cznikowego w
kontyngencie verghastyckim odziedziczy Kolea.
Jedno, co irytowao niezmiennie majora, to stary system kodw wywoawczych, w ktrym
posiada trjk wobec jedynki Gaunta. Pukownikkomisarz twierdzi, e szybka zmiana
tego ukadu mogaby wprowadzi element dezinformacji w trakcie komunikacji bojowej, ale
Rawne by wicie przekonany, e naleaa mu si dwjka Corbeca.
Jeszcze bardziej irytowaa majora wiadomo, e Baffels mia racj. Corbec powinien by
uczestniczy w tej misji. Przekonanie takie wydawao si sta w sprzecznoci z charakterem
Rawne, major nie lubi bowiem swego bezporedniego przeoonego, ale instynktownie
wyczuwa racj takiego stwierdzenia. Chocia wszyscy wydawali si o tym wiedzie, a nikt
nie chcia powiedzie tego otwarcie, Tanithijski Pierwszy wyruszy w sw ostatni akcj.
Lord genera zniszczy Gaunta i Rawne z niecierpliwoci czeka na moment, w ktrym
oklaskami powita degradacj swego znienawidzonego dowdcy, ale...
To bya ostatnia misja Duchw.
Feth, Corbec powinien by pojecha z nimi.
a
Szalony Larkin siedzia na pace ciarwki oblewajc si potem i stukajc czubkami
palcw w obudow trzymanej na kolanach snajperki. Kolea zostawi jego i szeregowca Cuu
na stray konwoju pozwalajc reszcie pasaerw na popieszn kpiel w nurcie rzeki.
Larkin wpatrywa si w poblisk lini drzew i podmoke ki przeczesujc je fragmentami,
skanujc wzrokiem z obsesyjn uwag, powoli i systematycznie.
Kade poruszenie wrd gstej zieleni wywoywao dreszcz niepokoju snajpera, ale
okazywao si jedynie erujcym w koronie drzew ptakiem, myszkujcym wok korzeni
szczurowatym pajkiem lub efektem podmuchu wiatru.
Dla zabicia czasu Larkin wiczy oko, wyszukujc potencjalny cel, a nastpnie ledzc go
w nitkach swego celownika. Ptaki o czerwonych grzebieniach na gwkach stanowiy atwy
obiekt dla zabawy, bo biae upierzenie i rozmiary cia uatwiay ich obserwacj. Trudniejszym
orzechem do zgryzienia okazay si szczuropajki, wochate omionogie stworki dorwnujce
wielkoci pici Larkina, biegajce w gr i d pni drzew raptownymi skokami.
- Co robisz ?
Larkin obejrza si i spostrzeg aroganckie spojrzenie Cuu.
- Tak sobie... celuj wyzna niechtnie snajper. Nie lubi Cuu. Samo towarzystwo tego
czowieka budzio w nim dreszcz niepokoju. Ludzie mawiali, e Larkin by szalony, ale jego
psychiczna skaza nie miaa nic wsplnego z szalestwem Cuu. Verghastycki Duch by
zimnym morderc. Psychopat o pokrywajcych cae ciao gangsterskich tatuaach i dugiej
blinie rozdzielajcej jego twarz.
Cuu przysiad obok Larkina wycigajc swe szczupe nogi. Tanithijczyk uwaa si dotd
za najniszego Ducha w regimencie, ale Cuu okaza si jeszcze niszy od niego. Jego
pozornie drobne ciao wydawao si kry w sobie niezwyk, zowieszcz energi.
- Moesz je odstrzeli ? - zapyta Cuu.
- Co ?
- Te biae ptaki z gupimi dziobami.

69

- Tak, bez trudu. Celowaem do szczurkw.


- Jakich szczurkw ?
Larkin wskaza palcem obiekt swego zainteresowania.
- Tamte stworki. Wochate zwierzaczki.
- Acha. Nie zauwayem ich wczeniej. Masz ostry wzrok. Ostry, e ostry.
- Z lunet to do atwa sprawa odpar Larkin gadzc doni swj karabin.
- Te tak sdz. Pewnie, e pewnie Cuu sign do kieszonki bluzy i wyj z niej dwa
rcznie zwijane biae papierosy. Jeden z nich wycign w stron snajpera.
- Nie, dziki.
Cuu schowa jeden papieros z powrotem, drugi przypali, zacign si mocno dymem.
Larkin bez trudu rozpozna zapach obscury. Korzysta okazyjnie z tego narkotyku na Tanith,
ale Gaunt ju dawno wcign obscur na list zakazanych dla onierzy uywek. Feth, ale to
kuszco pachniao !
- Pukownikkomisarz wziby ci za tyek za ten towar powiedzia ostrzegawczym tonem.
Cuu wyszczerzy zby i wydmuchn ostentacyjnie dym.
- Nie boj si Gaunta owiadczy Jeste pewien, e nie chcesz dymka ?
- Nie, dziki.
- Te pieprzone biae ptaszyda odezwa si po chwili milczenia Cuu Rbnicie ktrego z
nich nie sprawioby ci problemu ?
- adnego.
- Tak sobie myl, e byby z nich dobry ros. Taki miy dodatek do zwykych racji
ywnociowych.
Larkinowi propozycja natychmiast przypada do gustu. Snajper przytkn palce do
wiszcego przy ustach komunikatora.
- Trjka, mwi Larks. Cuu i ja chcielibymy przej si do lasku i upolowa par ptakw na
ros. Da si to zaatwi ?
- Dobry pomys. Ostrzeg reszt konwoju, e bdziecie strzela. Pamitajcie o jednym dla
mnie.
Larkin i Cuu zeskoczyli z paki ciarwki, pokonali pobocze drogi i rw irygacyjny,
wypeniony do kostek grzskim botkiem. Ptaki wiergotay gono w zielonym gszczu
zagajnika. Larkin bez trudu dostrzega goym okiem ich biae pira poruszajce si wrd
listowia.
W powietrzu unosiy si z cichym buczeniem muchy i niewielkie chrzszcze. Larkin
wycign z jednej z kieszonek tumik dwiku i wkrci go na koniec lufy karabinu.
Wyszukujc wzrokiem zwalony na ziemi pie Duch usadowi si tu za nim i opar bro o
zbutwiay konar. Przez chwil ledzi przez lunet hasajcego opodal szczuropajka
kalibrujc ustawienia celownika, potem zaj si ptakami.
Sztuczka nie polegaa na samym trafieniu zwierzcia, to byo dziecinnie atwe. Chodzio o
odstrzelenie ebka. Bezporednie trafienie w korpus ptaka zmienioby go w dymic mas
pir i tkanki, do niczego nieprzydatn to tak jakby czowiekowi wsadzi za pas
odbezpieczony pakiet burzcy. Odstrzelenie niejadalnej gowy przynosio efekt w postaci
gotowego do oskubania korpusu.
Larkin rozluni si, pokrci gow i barkami, a potem pocign za spust. Bro bysna
sabo, nie wydajc praktycznie adnego dwiku. Ptak run z gazi z dymicym kikutem
szyi, wpad z pluskiem w pytk kau. Szybkimi ruchami Larkin zastrzeli jeszcze pi
innych, po czym zarzuci na rami bro i razem z Cuu zacz zbiera upolowane zwierzta,
wieszajc je za apki przy pasie.
- Jeste cholernie dobry przyzna Cuu.
- Dziki.
- Masz cholernie dobr bro.

70

- Model snajperski. Mj najlepszy przyjaciel.


- Potrafi w to uwierzy kiwn gow Cuu Masz co przeciwko temu, ebym j sobie
obejrza ?
Verghastyta wycign do w stron Larkina. Snajper z niechci poda mu swj karabin,
biorc do rk laser Cuu. Gangster umiechn si szeroko, przyoy drewnian kolb broni do
barku.
- Fajny powiedzia Bardzo fajny.
Pocign za spust i jeden z ptakw zmieni si w dymice szcztki.
- Niele, ale...
Cuu zignorowa sowa Larkina, wystrzeli ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Trzy
kolejne ptaki spady z gazi.
- Nie damy rady ich ugotowa, jeli bdziesz strzela w korpusy.
- Wiem. Na ros mamy ju dosy. Strzelam dla zabawy.
Larkin milcza czekajc na jakie dodatkowe wyjanienie, ale Cuu odwrci si do niego
plecami i zastrzeli nastpne dwa ptaki. Kaue wody pod drzewami pene byy szkaratnych
smug i pywajcego po powierzchni biaego pierza.
- Wystarczy zasugerowa snajper.
Cuu potrzsn przeczco gow, przestawi tryb prowadzenia ognia na szybszy i wizki
pulsujcego wiata zaczy punktowa gszcz zagajnika.
Larkin by zszokowany. Wzburzyo go brutalne uywanie jego ukochanej broni,
psychopatyczna rado malujca si na twarzy Cuu...
...lecz najbardziej wstrzsn nim fakt, e szalecza kanonada usmaya p tuzina
wochatych szczuropajkw krccych si wrd korzeni drzew. Ani jedna wizka nie zostaa
zmarnowana, ani jedna nie chybia celu. Poruszajce si byskawicznie stworki, przed
strzeleniem do ktrych nawet Larkin zastanowiby si dwa razy, zostay zredukowane do
krwawych plam znaczcych dymic kor.
Cuu odda karabin wacicielowi.
- Fajna bro stwierdzi raz jeszcze, odwrci si i odszed w stron konwoju.
Larkin nie mia zamiaru za Cuu pdzi. Niski Tanithijczyk zadra mimo lejcego si z
nieba sonecznego aru. Zimny, psychopatyczny morderca.
Duch obieca sobie, e od tej pory bdzie bardzo starannie pilnowa swoich plecw.
a
Gaunt, Kleopas i Herodas stali na poboczu drogi obserwujc wysiki techadeptw i
pardusyckich mechanikw prbujcych nacign zerwan gsienic amunicyjnej Chimery.
Grupa Pardusytw i Tanithijczykw zdya ju wyadowa zawarto transportera redukujc
znaczco ciar wozu. Zaparkowany obok Trojan dygota w rytm pracy swego masywnego
silnika niczym troskliwy rodzic czuwajcy nad okaleczonym potmkiem.
Gaunt zerkn na zegarek.
- Jeszcze dziesi minut i ruszamy, bez wzgldu na efekt naprawy.
- Protestuj, sir odezwa si Kleopas Ten pojazd wiezie pociski dla Conquerorw major
wskaza doni skrzynie z amunicj wycignite z Chimery Nie moemy ich zostawi.
- Moemy, jeli pojawi si taka konieczno.
- Inaczej by pan mwi, gdyby to byy akumulatory do laserw.
- Zmuszony jestem przyzna panu racj skin gow Gaunt Ale czas nas goni
nieubaganie. Daj wam dwadziecia minut. To nieprzekraczalny termin.
Kapitan Herodas podszed do technikw ponaglajc ich podniesionym gosem.

71

Gaunt wyj z kieszeni niewielk srebrn piersiwk z wygrawerowanym podpisem


Oktar Delane, poda j zapraszajcym gestem majorowi.
- Dzikuj, pukownikukomisarzu, ale nie skorzystam. Troch za wczenie jak dla mnie.
Gaunt wzruszy ramionami i pocign yk trunku. Zakrca wanie korek, kiedy za jego
plecami rozleg si gos komisarza Harka.
- Zauwayem rozbyski laserw wrd linii drzew.
- Mae polowanie. Wydaem na nie zgod.
- Czy dowdcy pododdziaw o tym wiedz ? Moe wybuchn panika.
- Wiedz. Osobicie ich poinformowaem. Regulacja 110119 gamma.
Hark rozoy szeroko rce.
- Nie musi pan cytowa mi regulaminu, pukowniku. Wierz panu na sowo.
- Dobrze. Majorze... czy zechciaby pan opowiedzie komisarzowi o tym, co si tutaj obecnie
dzieje ? Dokadnie i szczegowo.
Kleopas zerkn porozumiewawczo na Gaunta, po czym odwrci si z uprzejmym
umiechem na twarzy w stron Harka.
- Jak pan widzi, sir, montujemy zerwan sekcj trakcyjn, a to wymaga uycia cikiego
podnonika hydraulicznego zamontowanego na Trojanie...
Gaunt oddali si od obu oficerw idc wzdu linii pojazdw i pocigajc kolejny yk
napitku z piersiwki.
Hark ledzi wzrokiem jego oddalajc si posta.
- Co pan sdzi o legendarnym pukownikukomisarzu ? - zapyta przerywajc Kleopasowi
wywd na temat zasad polowych napraw sprztu mechanicznego.
- Wyglda na wietnego oficera. Bardzo si troszczy o swoich ludzi. Prosz nie zdawa mi
wicej podobnych pyta, sir. Nie yczybym sobie, aby moje opinie trafiy do jakiego
raportu.
- Niech si pan nie martwi odpar Hark Los Gaunta ju zosta przypiecztowany. Lord
genera Lugo wzi go na swj celownik. Pytaem pana z myl o zwykej konwersacji.
Spacerujcy wolnym krokiem Gaunt znalaz si przy Anie Curth i jej sanitariuszach,
siedzcych na ziemi w cieniu rzucanym przez ich pojazd.
- Sir ? - kobieta podniosa si na nogi widzc posta dowdcy.
- Wszystko u was w porzdku ? - zapyta Gaunt. Cigle jeszcze czu si nieszczliwy na
myl o tym, e Dorden musia pozosta w Doctrinopolis razem z rannymi. Curth bya
wietnym fachowcem, ale nigdy dotd nie dowodzia samodzielnie zespoem medycznym w
akcji bojowej. To Dorden peni funkcj gwnego oficera medycznego regimentu, od
pocztku istnienia jednostki. Curth potrzebowaa jeszcze duo czasu, by mc pracowa na
zasadzie jego zmiennika.
- Wszystko w porzdku owiadczya lekarka i umiechna si. Miaa pikn twarz w
ksztacie serca, ktrej umiech tylko dodawa uroku.
- To dobrze stwierdzi Gaunt Bardzo dobrze.
Upi kolejny yk z piersiwki.
- Jest jaka szansa na poczstunek ? - spytaa Curth.
Zaskoczony pytaniem Duch poda jej naczynie. Lekarka napia si w dystyngowany
sposb.
- Nie wiedziaem, e aprobujesz alkohol stwierdzi Gaunt.
- To czekanie sprawia, e robi si nerwowa odpara Curth ocierajc wargi i oddajc
piersiwk dowdcy.
- Ja te przyzna Gaunt.
- Tak czy owak w jedno trzeba mi uwierzy. Alkohol ma szerokie zastosowanie w
medycynie.

72

a
AlfaAR znalaza si w Mukrecie pnym popoudniem. Transporter zwolni, Mkoll,
Mkvenner i Bonin wyskoczyli z niego z gotow do uycia broni, idc ostronie po bokach
toczcego si przez miasteczko wozu. Wraz z bliskim wieczorem przybra na sile lekki dotd
wiatr, wzbijajcy w powietrze zesche licie i drobiny kurzu.
Soce, wielka pomaraczowa kula jarzca si na niebie, przewitywao pomidzy
koronami nadrzecznych cyprysw.
Miasteczko byo opuszczone. Poruszane wiatrem drzwi hutay si na zawiasach, rosnce
szybko pdy krzeww oplatay ciany budynkw, wdzieray si przez wybite okna do rodka.
Na chodnikach wida byo szcztki potrzaskanych naczy, jakie podarte brudne szmaty. Na
drugim kracu miasteczka wznosiy si dugie, zbudowane z cegy wdzarnie. Mieszkacy
Mukretu yli z pooww i produkcji wdzonego misa. Tanithijczycy wci wyczuwali w
powietrzu charakterystyczny zapach palonego drewna.
Idcy za toczcym si wolno transporterem zwiadowcy omiatali lufami laserw swe
otoczenie. Bonin zawirowa w miejscu zaalarmowany nagym dwikiem, wycelowa w stado
sposzonych haasem ptakw podrywajcych si z pobliskiego drzewa.
Silnik Salamandry mrucza uspokajajco.
Mkoll wysun si przed pojazd, wykona kilka gestw doni nakazujc Boninowi
skrcenie w niewielk uliczk biegnc ku rzece.
Sierant dostrzeg jakie poruszenie z przodu. By to chelon, mody samiec, wczcy si
pomidzy zabudowaniami. Zwierz cigno za sob lejce, na grzbiecie miao przypite
niewielkie siodo.
Chelon min bez zainteresowania Mkolla i Mkvennera, skubic kpy trawy. Sierant
sysza ju wyranie dobiegajce gdzie z przodu stukanie. Zasygnalizowa Mkvennerowi
pozostanie w miejscu i podkrad si w kierunku rda dwiku.
Jaki starzec krci si wok niewielkiej zdewastowanej kaplicy. Wygldao na to, e
prbuje zabi deskami wyamane okiennice posugujc si w tym celu jedynie grub gazi.
Obcy mia na sobie niebieskie szaty. Ayatani, pomyla Mkoll. Hagiaski kapan.
- Ojcze !
Starzec odwrci si, opuci ciskany w rku konar. Byy ysy, ale nosi dla odmiany
niezwykle dug, zaplatan w warkoczyki brod. Tak dug, e musia j sobie wsadzi pod
pach, by nie przeszkadzaa mu w pracy.
- Nie teraz owiadczy oschym tonem Jestem zajty. To wite miejsce nie naprawi si
samo z siebie.
- Czy mog ci jako pomc ?
Kapan wszed na drog zbliajc si do Mkolla.
- Tego nie wiem. Jeste czowiekiem, ktry ma karabin... a take czog, o ile oczy mnie nie
myl. Moe przyszede tu po to, eby mnie zabi i ukra mojego chelona, ktry zreszt,
powiedzmy to szczerze, niespecjalnie mi si do tej pory przyda. Jeste morderc ?
- Jestem czonkiem imperialnego korpusu wojskowego owiadczy Mkoll lustrujc starca
uwanie wzrokiem.
- Naprawd ? Najwyszy czas... - kapan uj bia brod w donie, otar ni z potu twarz.
- Jak si nazywasz, ojcze ?
- Ayatani Zweil odpar duchowny A ty, synu ?
- Sierantzwiadowca Mkoll.
- Sierantzwiadowca Mkoll ? C, brzmi imponujco. Dobrze zatem, sieranciezwiadowco
Mkoll, Ershuli splugawili t kaplic, ten przybytek po trzykro bogosawionej witej, a ja

73

zamierzam doprowadzi go do stanu uprzedniej wietnoci, deska po desce. Jeli zechcesz mi


pomc, bd zobowizany. wita te, jestem tego pewien. Na swj sposb.
- Ojcze, jedziemy na zachd. Musz wiedzie, czy widziae na drodze Infardich.
- Oczywicie, e widziaem. Cae setki.
Mkoll sign po swj komunikator, ale Zweil powstrzyma go szybkim ruchem doni.
- Infardich widziaem wielu. Pielgrzymw. Powracaj do Doctrinopolis. Tak, tak, wielu
Infardich. Ale ani ladu Ershuli.
- Obawiam si, e nie rozumiem.
Ayatani obj ruchem doni jezdni.
- Wiesz, na czym stoisz, synu ?
- To Droga Tembarong odpar Mkoll.
- Zwana te w starych zapiskach Imirity mianem Ayolta Amad Infardiri, co w dosownym
tumaczeniu oznacza aprobowan ciek procesji Infardich, a potocznie Drog
Pielgrzymw. Na zachodzie droga dochodzi do Tembarongu. Kto chciaby tam jecha ? To
zabita dechami miecina, gdzie wszystkie kobiety maj tuste nogi. Ale w drug stron... kapan wskaza palcem kierunek, z ktrego nadjechaa czujka Duchw.
- Tam wanie zmierzaj pielgrzymi. Do wity Cytadeli w Doctrinopolis. Do Tempelum
Infarfarid Sabbat. Do setek innych miejsc kultu. Czyni tak od setek lat. Oto powinno
kadego pielgrzyma. A Hagianie nazywaj pielgrzymw mianem Infardich. Takie jest
prawdziwe znaczenie tego sowa i w takim uywam je kontekcie.
Mkoll chrzkn grzecznie, ale stanowczo.
- Czyli wspominajc o Infardich miae na myli prawdziwych pielgrzymw, ojcze ?
- Tak.
- Idcych w stron stolicy ?
- Potencjalnie blokujcych ca drog, sieranciezwiadowco Mkoll. Doctrinopolis jest znowu
otwarte, wic wszyscy si tam wybieraj z zamiarem zoenia dzikczynnych modw. I
odprawi pokutne naboestwa pod zbezczeszczon Cytadel.
- Nie miae na myli nieprzyjacielskich onierzy ?
- Oni przywaszczyli sobie miano Infardich. Nie pozwol na to ! Nigdy na to nie pozwol !
Jeli ju maj mie jakie miano, mwmy na nich Ershuli.
- Ershuli ?
- To sowo pochodzce z Ylathu, dialektu pasterzy. Oznacza chelona, ktry poera
potomstwo swoje lub innych czonkw stada.
- Czy zatem widziae w okolicy tych Ershuli, ojcze ?
- Nie.
- Rozumiem.
- Ale syszaem o nich Zweil uj Mkolla znienacka pod rami i wskaza mu doni
widoczne nad dachami Mukretu gry, poronite gstymi deszczowymi lasami. Nad
pnocnym horyzontem zbieray si mroczne burzowe chmury.
- Oni tam s, sieranciezwiadowco Mkoll. Za Bhavnagerem, wrd witych Szczytw.
Czaj si tam, myszkuj, czekaj.
Mkoll mia pocztkowo zamiar wyzwoli si z nieoczekiwanego ucisku kapana, ale zaraz
z tego zrezygnowa. W dotyku starca byo co znajomo uspokajajcego, przywodzcego na
myl wspomnienie arcydiakona Mkere, ktry zwyk prowadza Mkolla do mwnicy w
kocielnej szkce na Tanith, by ten odczyta goni swe lekcje.
- Czy jeste pobonym czowiekiem, sieranciezwiadowco Mkoll ?
- Tak sdz, ojcze. Wierz, e Imperator jest naszym bogiem. Urodziem si po to, by mu
suy, w czasie pokoju i wojny.
- To dobrze, to bardzo dobrze. Skontaktuj si ze swoimi pobratymcami. Przeka im, e w
trakcie tej pielgrzymki musz si liczy z powanymi kopotami.

74

a
Stojcy dwadziecia kilometrw na wschd od Mukretu konwj ruszy ponownie w drog.
Amunicyjn Chimer udao si naprdce zreperowa, chocia intendent Elthan uprzedzi
Gaunta, e jego ludzie i tak bd musieli powici ca noc na wprowadzenie niezbdnych
poprawek do swej prowizorki.
Kolumna poruszaa si w zadowalajcym pukownikakomisarza tempie. Gaunt siedzia w
odkrytej kabinie swej Salamandry przegldajc mapy i ywic gorc nadziej, e konwj
dotrze do Mukretu przed zapadniciem zmierzchu. Mkoll wanie zgosi przez radio, e
sprawdzi miasteczko i nie natrafi w nim na lad obecnoci nieprzyjaciela, powtarzajc te
wczeniejsze ostrzeenie przed wczcymi si w okolicy bandami Infardich.
Gaunt odoy na bok mapnik i sign ponownie po swoj podniszczon, wielokrotnie
czytan kopi Kaza w. Sabbat. Studiowanie zawartoci ksigi w podskakujcej ustawicznie
Salamandrze przyprawiao go o bl gowy, ale czyta uparcie dalej. Rozoy palcami stronice
w miejscu, gdzie tkwia zakadka. rodkowy rozdzia, psalmy witej. Niewiarygodnie trudne
w interpretacji, pisane antycznym dialektem penym zakodowanych subtelnie podtekstw.
Potrafi wyczyta z nich najrniejsze przesania, ale adne nie wydawao si go
satysfakcjonowa.
adne z wyjtkiem wiadomoci, e nale do najpikniejszych religijnych tekstw, z
jakimi przyszo mu si w yciu zetkn. Marszaek wojny Slaydo twierdzi to samo, to od
niego wanie Gaunt zarazi si mioci do psalmw Sabbat. Oficer opuci ksig na kolana
unoszc wzrok ku niebu i wspominajc starego Slaydo.
Transporter zwolni gwatownie, zakoysa si na gsienicach. Gaunt podnis si z
miejsca spogldajc ponad dachem Salamandry. Jego wz jecha jako trzeci w kolumnie.
Toczce si przodem dwie zwiadowcze Salamandry hamoway raptownie, ich czerwone
wiata pony jaskrawo na tylnych zderzakach, przysonite grubymi kratkami ochraniaczy.
Wielkie stado chelonw nadcigao z przeciwnej strony, popdzane przez kilku ubranych
w beowe szaty pasterzy. Zwierzta blokoway poow drogi, tote pojazdy zostay zmuszone
do ustawienia si w rzd pojedynczych maszyn jadcych jedna za drug wzdu ssiadujcego
z brzegiem rzeki pobocza.
Mkoll wspomina o tej przeszkodzie. Zgasza obecno sporego stada i trzech
nieuzbrojonych pasterzy, chocia sugerowa, e zwierzta powinny znikn z jezdni do czasu
spotkania z konwojem.
- Jedynka do wszystkich jednostek Gaunt wczy komunikator na oglnej czstotliwoci
Zmniejszy prdko i zjecha tak daleko na lewe pobocze jak to tylko moliwe. Mamy stado
chelonw na drodze. Zachowywa si w sposb uprzejmy i nie przeszkadza pasterzom.
W eterze rozlegy si potwierdzenia kierowcw i dowdcw plutonw. Konwj zwolni i
zacz si wlec w niemiosiernie powolnym tempie obok masywnych zwierzt. Gaunt przekl
w mylach kolejne opnienie w harmonogramie. Wyminicie stada miao potrwa dobre
dziesi minut, jeli nie duej.
Spojrza na cielska chelonw grujce ponad Salamandr, przechodzce tak blisko, i
wystarczyoby wychyli si z wozu i wycign rk, by dotkn ich bokw. Ostry zwierzcy
odr przesyca powietrze, Gaunt sysza szelest ich skry, pomruk podzielonych na wiele
komr odkw. Wielkie stworzenia posapyway, chrzkay, puszczay gono wiatry. Obe
trby skubay mijane kpy trawy. Pukownikkomisarz dostrzeg te pasterzy rosych
mczyzn w ubraniach rolniczej kasty, popdzajcych zwierzta uderzeniami drewnianych
kijkw. Na gowach mieli kaptury i chusty zasaniajce twarze przed wzbijanym gsienicami i
koami pyem. Kilku mijajc transporter posao Duchowi powitalne skinicia, wikszo

75

jednak nie powicia imperialnym przybyszom ani jednego spojrzenia. Religijna wojna i
sakralna desekracja pustoszy ten wiat, pomyla Gaunt, a dla tych ludzi ycie toczy si
normalnym rytmem. Niektrzy mieszkacy naszego miertelnie niebezpiecznego
wszechwiata zostali obdarowani bog niewiadomoci tego, co rozgrywao si poza
granicami ich maego osobistego uniwersum...
Mnstwo zwierzt i trzech nieuzbrojonych pasterzy. Sowa Mkolla rozbrzmiay ponownie
w pamici pukownikakomisarza. Trzech nieuzbrojonych pasterzy.
Przesuwajc wzrokiem po swym najbliszym otoczeniu naliczy co najmniej dziewiciu
wieniakw.
- Jedynka ! Mwi jedynka ! Ostrzegam, to moe by...
Gos Gaunta uton w huku odpalonej z ramienia przeciwpancernej rakiety. Jadca dwa
wozy dalej w tyle Salamandra zjechaa z drogi ze zgrzytem rozdzieranego metalu, z jej kabiny
buchny pomienie. Deszcz metalowych odamkw posypa si z nieba, kawaki rozerwanej
karoserii zastukay w kadub transportera pukownikakomisarza.
W eterze rozptao si szalestwo. Gaunt sysza dobiegajcy z wszystkich stron trzask
laserw i terkot broni automatycznej. Kilkudziesiciu pasterzy wychyno spomidzy cielsk
swych chelonw. Wszyscy mieli w rkach bro. Spod zrzucanych w biegu szat wieniakw
wyjrzay zielone uniformy i obsceniczne tatuae.
Pukownikkomisarz wyszarpn z kabury boltowy pistolet.
Infardi nadbiegali z wszystkich stron.
Rozdzia VII mier na drodze
Pozwlcie mi spocz, gdy bitwa ju skoczona onierska piosenka.
Infardi w rozchestanym pasterskim przebraniu wspi si na burt Salamandry i z sykiem
tryumfu na wskich ustach podnis do strzau automatyczny pistolet. Mczyzna cuchn
sfermentowanym owocowym likierem, w jego oczach pona podsycona alkoholem
gorczka.
Wystrzelony z boltowego pistoletu Gaunta pocisk trafi go w prawy policzek i gowa
napastnika przeistoczya si w rozbryzg tkanki mzgowej.
- Jedynka do stray honorowej ! Zasadzka po prawej ! Zawrci, odeprze !
Pukownikkomisarz usysza stknicia kolejnych rakiet, kanonada z broni palnej przybraa
na sile. Chelony, ograniczone z jednej strony strom krawdzi drogi, z drugiej za burtami
imperialnych pojazdw, zaczy przestpowa nerwowo z nogi na nog trcajc swymi
masywnymi cielskami opancerzone wozy.
- Zawracaj ! Zawracaj ! - krzykn na swego kierowc Gaunt.
- Za mao miejsca, sir ! - wrzasn zdesperowany Pardusyta. Kilka maokalibrowych
pociskw uderzyo ze szczkiem w kadub Salamandry, zrykoszetowao pord snopw
iskier.
- Ech, kurwa ! - rykn Gaunt, wychyli si ponad burt transportera i zacz strzela do
najbliszych napastnikw. Pierwszy pocisk zabi na miejscu jednego Infardi, drugi ciko
zrani modego chelona. Zwierz zaskowyczao i runo przed siebie tratujc pod nogami
dwch dalszych heretykw, po czym wyrno caym cielskiem w ty Chimery. Szarpic si
spazmatycznie i prc do przodu chelon zacz spycha transporter do rowu melioracyjnego.
Gaunt zakl ponownie, chwyci za kolb zamontowanego na obrotowym uchwycie
stormboltera. Grupa Infardich nadbiegaa od przodu konwoju, zasypani pociskami
rozpierzchli si na boki, kilku z nich znieruchomiao na ziemi. Komisarz spostrzeg sylwetki

76

rebeliantw wdzierajce si do rodka prowadzcej konwj Salamandry i mordujce jej


zaog.
Czogowy pocisk rykn mu tu nad gow, mczyzna usysza wizg adunku, szczk
mechanizmu odrzutowego dziaa, huk detonacji. Pocisk rozerwa si w rowie po prawej
stronie drogi wyrzucajc w powietrze wielk fontann bota. Wicej zag poszo w lady
pierwszego czogu, zaterkotay te sprzone z dziaami cikie boltery. Wyjtkowo wielki
chelon, trafiony artyleryjskim pociskiem prosto w korpus, eksplodowa rozsadzony od rodka
zasypujc cay konwj kawakami krwistego misa i rozerwanych wntrznoci.
Gaunt wiedzia, e ma nad napastnikami przewag liczebn i ogniow, ale Infardi dobrze
przygotowali sw zasadzk. Przycisnli konwj stadem zwierzt do krawdzi drogi
uniemoliwiajc pojazdom manewrowanie.
Wystrzeli kolejn seri ze stormboltera cinajc Infardich prbujcych rozstawi
przenon wyrzutni rakiet. Martwe palce jednego z wiaroomcw zacisny si na spucie
broni, rakieta opucia luf wyrzutni uderzajc natychmiast w nawierzchni drogi i wyrywajc
w niej wielki krater.
Kto pochwyci Gaunta za ubranie i odcign go od stormboltera. Pukownikkomisarz
run na dno przedziau pasaerskiego kopic szaleczo w walce o ycie.
a
Jedna trzecia konwoju znalaza si w zasadzce, a rozcignita na przestrzeni czterech
kilometrw kolumna wozw blokowaa przejazd tak skutecznie, e jadcy w tyle onierze
nie mieli szans na wykonanie natychmiastowego kontrataku.
Larkin klcza na pace ciarwki tu obok Cuu, strzelajc z lasera w gowy
nadbiegajcych podmokym polem Infardich. Cuu chichota maniakalnie za kadym razem,
gdy jego strza zabija kolejnego heretyka. Przeciwpancerna rakieta gwizdna nad gowami
gwardzistw, ciarwk zasypa grad laserowych wizek. Jaki klczcy przy snajperze
Tanithijczyk run martwy na pak wozu, z okien kabiny posypay si kawaki szka.
- Wysiada ! Atakowa ! - wrzasn sierant Kolea. Tanithijczycy runli z ciarwek caymi
druynami, strzelajc w biegu, zderzajc si z napastnikami w szary na bagnety.
Criid i Caffran skoczyli do przodu rami w rami, niemal jednoczenie powalajc kolbami
karabinw dwch Infardich i przybijajc ich do wilgotnej ziemi bagnetami. Caffran opar
bro o biodro i zastrzeli heretyka prbujcego wydosta si z rowu melioracyjnego. Buty
Criid ugrzzy w bocie, dziewczyna przewrcia si na ziemi. Obracajc si w bok Criid
pocigna za spust trafiajc w ydki szarujcego na ni Infardi. Pardusycki czog wypali z
dziaa za plecami pary Duchw, strzelajc na olep w stado chelonw.
Ciarwka majora Rawne, unieruchomiona w gbi kolumny, zostaa dosownie
pochonita przez gromad heretykw; na jej pace przybywao martwych cia. Strzelajc w
optaczym tempie w twarze wdzierajcych si do gry napastnikw Rawne poszuka
wzrokiem swego adiutanta. Feygor walczy za plecami majora, jego srebrny n rozcina
garda przeciwnikw. Ciemne wieczorne niebo rozpalaa szalecza pltanina laserowych
wizek. Kilka wozw dalej rozleg si charakterystyczny syk, zahuczay aroczne pomienie.
Jadcy samochodem Varla szeregowiec Brostin wczy w kocu swj miotacz ognia.
Major Kleopas prbowa obrci swj czog w miejscu, ale masywny chelon, porykujcy
gniewnie i prychajcy, wyrn w burt Leman Russa. Przez pi sekund jedna z gsienic
omotaa jkliwie w powietrzu uniesiona ponad powierzchni drogi.
Znienacka obie gsienice zapay kontakt z nawierzchni i rozkoysany czog Kleopasa
ruszy raptownie do przodu.
- Staranuj to ! - krzykn major.
- Sir ?

77

- Guchy jeste ?! Dawaj gazu ! Staranuj to ! - wrzasn na swego kierowc Kleopas.


Masywny Conqueror, noszcy nazw Serce Zniszczenia w nawizaniu do rcznie
wymalowanego misternego emblematu zdobicego jego przedni pancerz, obrci si w
miejscu z oskotem gsienic i uderzy zamontowanym z przodu spychaczem w nogi wielkiego
chelona. Pchajc przed sob zwierz wz Kleopasa zdoa zepchn je z drogi, chocia gruby
pancerz czogu uleg w trakcie tej operacji licznym wgiciom.
Piszczcy rozpaczliwie chelon zsun si z nawierzchni, przewrci na grzbiet miadc
pod swym cielskiem omiu ukrytych w rowie melioracyjnym Infardich.
Serce Zniszczenia wpado z du prdkoci na podmoke pole, spod gsienic pojazdu
tryskay wielkie fontanny wilgotnej ziemi. Podczas gdy adowniczy i celowniczy posyali
pocisk za pociskiem w pobocze drogi, major wychyli si z wieyczki i zapa za kolb
karabinu maszynowego. Omiatajc luf woln przestrze przed czogiem zacz stbnowa
smugowymi pociskami pobliskie krzewy i kpy drzew. Jego manewr zdawa si przeama
morderczy impas. Trzy inne czogi wytoczyy si na pobocze w lad za maszyn Kleopasa
likwidujcych ukrytych w rowie melioracyjnym Infardi za pomoc broni maszynowej i
pokadowych miotaczy ognia.
W adowni zamknitej ciarwki wiozcej rodki medyczne Ana Curth runa pasko na
podog. Seria laserowych wizek przebia cienk cian pojazdu szatkujc drewniane
skrzynki z lekarstwami i butle pene rnobarwnych pynw. Drobiny szka rozprysny si
we wszystkich kierunkach. Lesp przypad na kolana, z jego rozcitego policzka zacza
sczy si krew.
Dwaj Infardi zdoali si wdrapa do wntrza samochodu ponad tyln klap adowni. Curth
strcia pierwszego z nich kopniakiem w twarz, po czym wyszarpna z kieszeni otrzymany
od Sorica pistolet i wypalia z niego dwukrotnie. Drugi Infardi run bezwadnie na podog
wozu.
Lekarka odwrcia si w stron Lespa chcc sprawdzi obraenia na twarzy sanitariusza.
Dostrzega bysk jego oczu, usta wykrzywione w alarmujcym grymasie. W tej samej chwili
kto pochwyci j od tyu i silnym szarpniciem wywlk na zewntrz ciarwki.
wiat zawirowa w oczach kobiety, jej serce cisny szpony przeraenia. Runa na
ziemi twarz w d, cignita bezceremonialnie za nogi, brutalnie szarpana i kopana z
wszystkich stron. Czua w nozdrzach odpychajcy odr cia Infardich, ktem oczu dostrzegaa
przesuwajce si po bokach sylwetki w zielonych uniformach.
Nagy rozbysk niebieskiego wiata, sykliwy dwik. Gorcy pyn obryzga skr lekarki i
leca wci na ziemi kobieta stwierdzia z profesjonaln rzeczowoci, e pokrywa j
warstewka ludzkiej krwi. Przekrcia si w bok czujc sabncy ucisk rk przeladowcw.
rdo niebieskiego wiata znw zalnio gdzie ponad jej gow, kto wrzasn
rozpaczliwie. Upada pasko na brzuch i przetoczya si w bok ldujc na wysunitych pod
siebie okciach. Stojcy nad ni Ibram Gaunt ci energetycznym mieczem niczym wytrawny
fechtmistrz, szerokimi uderzeniami ostrza cinajc toczcych si wok Infardich.
Pukownikkomisarz zgubi gdzie swoj czapk, a jego uniform zosta w kilku miejscach
podarty, ale w oczach mczyzny Curth dostrzegaa wyranie blask dzikiej furii. Dziery
oburcz wity miecz pochodzcy z Vervunhive, niczym antyczny heros, manifestacja
zamierzchego mitu. Rozczonkowane zwoki pitrzyy si wok oficera, piaszczysta
powierzchnia drogi dosownie spywaa ludzk krwi w promieniu kilku metrw od dowdcy
Duchw.
Bohater, pomylaa znienacka, po raz pierwszy uwiadamiajc sobie w peni ten fakt. Do
diaba z Lugo i jego zarzutami ! Czowiek stojcy przed jej oczami by prawdziwym
imperialnym bohaterem !

78

Zakrwawiony Lesp wychyn ponad gow Gaunta klkajc na balustradzie paki


medycznej ciarwki i zacz strzela z karabinu w plecy uciekajcych zamachowcw.
Pukownikkomisarz wbi swj miecz w nawierzaaaa
chni drogi i zapa lecy tu obok laser jednego z zabitych heretykw. Doczy do
kanonady Lespa koszc krtkimi seriami napastnikw. Okryte zielonymi szatami sylwetki
przewracay si na drog lub osuway w gb rowu melioracyjnego.
Curth przemiecia si na czworakach do Gaunta, przypada do ziemi tu za jego plecami.
Uznajc sw obecn pozycj za relatywnie bezpieczn podniosa si na kolana i rwnie
zacza strzela ze zdobycznego lasera. Daleko jej byo co prawda do wprawy, z jak
posugiwali si broni paln komisarz czy sanitariusz Lesp, ale i tak zdoaa zabi kilku
zdrajcw. Gaunt, z zawzit min na pospnej twarzy, strzela z mordercz skutecznoci,
ktra wprawiaby w zachwyt kadego instruktora broni palnej.
- Nie krzyczaa owiadczy znienacka mczyzna nie zdejmujc palca ze spustu.
- Czego ?
- Nie krzyczaa, kiedy ci wlekli.
- To dobrze ? Dlaczego ?
- Strata energii, strata wasnej godnoci. Jeliby ci zabili, nie daaby im adnej satysfakcji.
- Och wykrztusia z siebie kobieta, nie bardzo wiedzc, w jaki sposb skomentowa
owiadczenie swego przeoonego.
- Nigdy sama z siebie niczego nie dawaj wrogowi, Ana. Wezm tylko to, co zdoaj, a i to dla
nich zbyt wiele.
- Paskie yciowe motto ? zapytaa posyajc jednoczenie entuzjastyczn, cho niezbyt
celn seri w stron kryjcych si midzy drzewami Infardich.
- Tak odpowiedzia, jakby lekko zaskoczony faktem, e kobieta o co tak oczywistego pyta.
Odkrywajc jego zdziwienie poczua irracjonaln zo na sam siebie. Na siebie i swoj
gupot. To byo tak oczywiste, e nie potrafia sobie wybaczy, i nie zauwaya tego
wczeniej. Tak wanie postpowa Ibram Gaunt. Gaunt imperialny heros. Nie oddawaj
dobrowolnie niczego. Nigdy. Nie tra czujnoci, nie uatwiaj nieprzyjacielowi ycia. Bd
dzielny i dzielnie umrzyj. Takie jest twoje przeznaczenie.
W jego duszy nie kry si wycznie komisarz, lecz w pierwszym rzdzie wojownik,
uwiadomia sobie nagle Curth. Oto wanie podstawowa filozofia Gaunta. Dziki niej y,
walczy i zmierza ku mierci, jak szykowa mu ju nieznany dotd los. To ona uczynia z
niego niezmordowanego onierza, powszechnie powaanego dowdc, budzcego respekt
przeciwnika.
W sercu kobiety walczyy ze sob jednoczenie ogromny al i wspczucie dla tego
czowieka oraz bezbrzeny podziw zarazem.
Ana Curth syszaa ju plotki o haniebnej degradacji, ktra miaa dosign Gaunta po
zakoczeniu tej misji. To wanie budzio jej najwikszy al. Wiedziaa ju, e dowdca
Duchw by bez koca oddany swej sprawie i e nie spocznie przed ukoczeniem zadania
nawet w obliczu nieuniknionej osobistej poraki.
Gaunt pozostanie Gauntem a do koca.
a
Pidziesit metrw dalej kapitan Herodas wypad z poncego wraka Salamandry na kilka
sekund przed tym jak druga przeciwpancerna rakieta wystrzelia spomidzy gstych zaroli
rozrywajc transporter na strzpy.
Niemal w tym samym momencie kula przestrzelia pardusyckiemu oficerowi lewe kolano.
Omal nie straci przytomnoci pod wpywem potwornego blu, zdoa jednak pokona fal

79

fizycznego cierpienia. Tu obok lea twarz do ziemi pardusycki onierz, wok jego ciaa
rozlewaa si kaua gorcej krwi.
- Lezink ! Lezink !
Herodas prbowa przewrci swego podwadnego na plecy, ale jego rce nie chciay
sucha polece sanych przez oszoomiony blem mzg. Zerkn w d i poczu skrajne
przeraenie na widok krwawicej ruiny w miejscu swego kolana. Laserowe wizki migay
ponad jego gow. Sign niepewnie po pistolet, ale jego rozpita kabura okazaa si pusta.
W oczach kapitana gromadziy si zy, wywoane coraz silniejszym blem. Zewszd
docieray do jego uszu dzikie wrzaski, huk wystrzaw, agonalne jki.
Ziemia zacza dygota zauwaalnie. Herodas rozszerzy oczy dostrzegajc dorastajcego
chelona, ktry wyama si ze stada pdzc w lepej panice wprost na rannego kapitana.
Zwierz nie dorwnywao jeszcze rozmiarami dorosym osobnikom, a ju wayo dwie tony z
okadem.
Pardusycki oficer zacisn kurczowo powieki przygotowujc si na zderzenie z dwustoma
kilogramami ywej masy.
Cienki strumie czerwonej energii przemkn ponad drog i uderzy w zwierz z tak si,
e chelon dosownie grzmotn o nawierzchni szosy. adunek zdezintegrowa spory
fragment jego cielska przeistaczajc olbrzyma w dymicego mamuciego trupa, ociekajcego
stopionym tuszczem.
Plazma, pomyla Herodas. Po trzykro przeklci wici ! To plazma !
Unis gow dostrzegajc krp sylwetk komisarza Harka biegncego z rozwianym
dugim paszczem, ubrudzonego ziemi i piaskiem. Oficer polityczny Tanithijczykw
wykrzykiwa krtkie komendy, kierujc najblisze druyny Duchw w d drogi i na flank
napastnikw. W swej prawej rce ciska antyczny plazmowy pistolet.
Hark zatrzyma si znienacka w miejscu przepuszczajc trzy biegnce za sob druyny.
Machajc palcami nakaza gwardzistom rozproszenie si w tyralier, po czym seri gestw
posa w lad za Duchami dwa pardusyckie czogi.
Obracajc si na obcasach podnis bro i skremowa celnym strzaem Infardiego, ktry
wychyn spomidzy drzew z przyoonym do ramienia karabinem.
Podszed do Herodasa.
- Nie ruszaj si, pomoc jest ju w drodze.
- Pom mi wsta, wci mog walczy wycedzi przez zacinite z blu zby kapitan.
Hark umiechn si nieznacznie.
- Paska odwaga przynosi ci chlub, kapitanie, ale moesz mi wierzy, e nie udasz si
nigdzie z wyjtkiem szpitala. Twoja noga jest w kiepskim stanie. Prosz si nie rusza.
Komisarz odwrci si i strzeli z pistoletu do jakiego celu, ktrego Herodas ze swego
miejsca na ziemi nie potrafi dojrze.
- Oni s wszdzie wyszepta Pardusyta.
- Nie martw si, uciekaj. Pogonilimy ich owiadczy Hark chowajc pistolet do kabury i
przyklkajc obok rannego gwardzisty z zamiarem zaoenia opatrunku na jego krwawic
nog.
- Bitwa skoczona pocieszy raz jeszcze kapitana, ten jednak straci chwil wczeniej
przytomno.
a
Bitwa faktycznie dobiega koca. Przytoczeni si ognia lojalistw, pozostawiajc w
miejscu zasadzki trupy dwch trzecich swego stanu liczbowego, napastnicy uciekli w
zalesiony obszar za drog, cigani pociskami Leman Russw i seriami z automatycznych
dziaek Hydr.

80

Przednia sekcja konwoju sprawiaa okropne wraenie: dwie zwiadowcze Salamandry i


jeden transporter w wersji dowdczej dopalay si z trzaskiem pomieni, wiozca zaopatrzenie
Chimera leaa na boku w rowie melioracyjnym, ogie trawi te dwa ciarowe samochody.
Zgino dwudziestu dwch Pardusytw, pitnastu Duchw oraz szeciu pracownikw
Munitorium. Szeciu Tanithijczykw i trzech Pardusytw zostao ciko rannych, a
osiemdziesiciu innych onierzy odnioso powierzchowne obraenia.
Wsuchujc si w skadany drog radiow raport o stratach Gaunt zawrci w stron swego
transportera, podnoszc odnalezion po drodze czapk i wymieniajc podarty paszcz na
ciasn skrzan kurtk. Usiad w milczeniu na osonie gsienicy Salamandry czekajc, a
spoceni onierze wycign z pojazdu ciaa kierowcy i nawigatora.
Kby dymu wci ograniczay widoczno na drodze. Wszdzie wok poniewieray si
zwoki heretykw i cielska chelonw. Niektre zwierzta nie yy, inne drgay w agonii.
Reszta stada umkna z trwonym porykiwaniem na podmoke ki znikajc w pmroku
zmierzchu. Do uszu Gaunta dociera trzask laserowych wystrzaw i stumiony huk detonacji,
dobiegajcy z pobliskich zagajnikw, gdzie pardusyccy czogici polowali na niedobitki
napastnikw.
Soce ju zaszo i przestworza przyjy barw bardzo ciemnego fioletu. Podmuchy wiatru
znad rzeki zaczy koysa koronami drzew. Konwj mia powane opnienie czasowe w
stosunku do rozkadu jazdy, zasadzk przygotowano w miejscu pooonym daleko od
zaplanowanego punktu postoju. Kierowcy nie mieli szans, by dotrze do Mukretu przed
zapadniciem cakowitych ciemnoci.
Syszc czyje kroki Gaunt unis gow. Zblia si intendent Elthan, mczyzna w
zielonych szatach Departmento Munitorium kroczcy z wyrazem pogardliwego niesmaku na
twarzy.
- Co takiego nie moe zosta zaakceptowane, pukownikukomisarzu owiadczy
zdecydowanie adept.
- Co takiego ?
- Straty, cay ten atak.
- Obawiam si, e nie nadam za paskim tokiem mylenia, intendencie. Wojna nie jest
zjawiskiem, ktrego nie mona zaakceptowa. To przykre, tragiczne, przeraajce i czsto
bezsensowne, niemniej jednak taka jest jej natura.
- Ten atak ! wysycza Elthan odsaniajc poke zby Zostae wczeniej ostrzeony !
Twoi zwiadowcy meldowali o obecnoci nieprzyjaciela ! Syszaem to na wasne uszy w radiu
! To nigdy nie powinno si byo zdarzy !
- Co prbujesz mi zasugerowa, intendencie ? e jestem odpowiedzialny za
te ofiary ?
- Dokadnie co takiego sugeruj ! Zignorowae zalecenia zwiadowcw ! Kontynuowae
- Wystarczy ! przerwa mu Gaunt wstajc z gsienicy transportera Gotw jestem uzna
paskie sowa za rezultat doznanego wstrzsu i braku stosownego dowiadczenia.
Zapomnijmy o tej przykrej wymianie zda.
- Nic z tego ! wrzasn Elthan Wszyscy wiemy o twojej porace w Doctrinopolis ! Ten
niekompetentny styl dowodzenia kosztowa ci karier ! A teraz
- Menazoid Epsilon. Fortis Binary. Vervunhive. Monthax. Sapiencia. Nacedon.
Obaj mczyni obrcili si w miejscu. Hark sta kilka metrw dalej obserwujc ich
zmruonymi oczami.
- Czy to s inne przykady niekompetentnego stylu dowodzenia, intendencie ?
Elthan poczerwienia i wybuchn ze zoci.
- Oczekiwaem paskiego wsparcia w tej kwestii, komisarzu ! Czy nie zosta pan do nas
przydzielony w celu nadzoru na tym skoczonym czowiekiem ?
- Peni tutaj obowizki imperialnego komisarza odpar chodno Hark.

81

- Sysza pan meldunki zwiadowcw !


- Owszem odpar Hark Zostalimy ostrzeeni o potencjalnej obecnoci nieprzyjaciela.
Podjlimy standardowe rodki zapobiegawcze. Pomimo tego wrg nas zaskoczy. Zdarzenie
takie nosi nazw zasadzki. Zdarza si czasami na wojnie. To element ryzyka, ktry wie si
z uczestnictwem w militarnej operacji.
- Stajesz po jego stronie ? wykrztusi Elthan.
- Pozostaj neutralny i obiektywny. Stwierdziem tylko, e nawet najlepszy dowdca musi si
liczy ze stratami i ofiarami po swojej stronie. Sugeruj, by uda si pan teraz do swojego
pojazdu i zaj si przygotowaniem konwoju do dalszej drogi.
- Nie
- Owszem, nie zrozumie pan tego. Poniewa nie jest pan onierzem, intendencie. Mamy
takie powiedzenie na moim macierzystym wiecie: czasami to ty dopadasz carniva, czasami
za carniv dopada ciebie.
Rozwcieczony Elthan obrci si na picie i odszed. Gdzie z przodu trzy pardusyckie
czogi opuciy swe zamontowane na pancerzu spychacze i z rykiem silnikw zaczy usuwa
z drogi cielska zdechych chelonw. Przednie reflektory pojazdw wieciy w nocnych
ciemnociach niczym miniaturowe ksiyce.
- O co chodzi ? zapyta Hark Wygldasz sam nie wiem na zaskoczonego ?
Gaunt potrzsn gow nie odpowiadajc na pytanie. Fakt, i Hark stan po jego stronie
szczerze zdumia pukownikakomisarza. Elthan plt stek bzdur, ale nawet on zdawa sobie
spraw z charakteru przydziau Harka. Wszyscy o tym wiedzieli. Komisarz by
przedstawicielem Lugo, obserwatorem majcym dopilnowa koca kariery Gaunta. Dowdca
Duchw niewiele wiedzia o pochodzeniu i przebiegu suby swego komisarza, ale tamten
najwyraniej doskonale odrobi sw prac domow. W rozmowie z intendentem wymieni na
gos najsynniejsze akcje wojskowe Duchw i Gaunt gotw by uwierzy, e w tonie
komisarza dwiczaa nuta autentycznego szacunku.
- Przestudiowae moje akta, Hark ?
- Oczywicie. Zostaem przydzielony do Pierwszego Tanithijskiego jako oficer polityczny.
Nie dopenibym swoich obowizkw, gdybym nie zaznajomi si wpierw z histori i
zasugami regimentu. Nieprawda ?
- I czego dowiedziae si z tych studiw ?
- e pomimo szeregu konfrontacji z wyszymi krgami hierarchii wojskowej posiadasz
podziwu godny przebieg kariery. Hagia to twoja pierwsza prawdziwa poraka, ale jest
zarazem porak tak ogromn, e zagrozia wszystkim twoim wczeniejszym dokonaniom.
- Doprawdy ? Ty rwnie uwaasz, e zasuyem na kar przegran w Doctrinopolis ?
- Lord genera Lugo to lord genera, Gaunt. To najbardziej otwarta odpowied, jakiej mog ci
udzieli.
Gaunt skin gow z nieprzyjaznym umiechem na ustach.
- Istnieje sprawiedliwo ponad szarami, Hark. Slaydo w to wierzy.
- Niech jego dusza spoczywa w pokoju, a Imperator jej strzee. Lecz to Macaroth jest teraz
marszakiem wojny.
Szczero usyszanych sw uderzya Gaunta niczym mot. Po raz pierwszy
pukownikkomisarz poczu w stosunku do Victora Harka co innego ni tylko nienawistny
jad. Przynaleno do Imperialnej Gwardii oznaczaa zarazem przynaleno do
skomplikowanego systemu posuszestwa, lojalnoci i dyscypliny. Czstokro system taki
wymusza na jego czonkach akceptacj przekona i metod postpowania, ktre stay w
sprzecznoci z ich wasnymi odczuciami. Gaunt zna to z wasnego dowiadczenia, wieloaaa

82

krotnie zmuszony by do walki z regulaminowymi absurdami. Czyby teraz przyszo mu


dostrzec lustrzane odbicie siebie samego w innym komisarzu ? Czy te Hark by tylko
niebezpiecznie przebiegym przeciwnikiem ?
Druga opcja rodzia coraz silniejsze podejrzenia tanithijskiego dowdcy. Charyzma bya
od zawsze podstawowym narzdziem pracy kadego komisarza, a Harkowi wyranie jej nie
brakowao. Potrafi wypowiedzie waciw fraz we waciwym momencie w celu uzyskania
waciwego efektu. Czy zatem jedynie bawi si z pukownikiemkomisarzem ?
- Wyznaczyem kilka plutonw do zorganizowania pochwku zabitych owiadczy Hark
Nie moemy zabra ich ze sob. Pogrzeb bdzie szybki, konsekruje go kapelan Pardusytw.
Wikszy problem stanowi ranni. Mamy dziewiciu ciko poszkodowanych, w tym kapitana
Herodasa. Doktor Curth poinformowaa mnie, e co najmniej dwch z nich nie doyje jutra,
jeli nie znajd si w szpitalu. Reszta umrze, jeeli zabierzemy ich w dalsz drog.
- Twoje sugestie ?
- Dzieli nas niecay dzie jazdy od Doctrinopolis. Proponuj powici jedn ciarwk i
odesa rannych z powrotem do miasta, z kierowc i kilkoma onierzami w charakterze
eskorty.
- Popieram propozycj. Zorganizuj to, Hark, jeli aska. Wyznacz jednego kierowc
Munitorium i jednego Ducha, jednego dobrego onierza, ktry pojedzie z nimi jako obstawa.
Komisarz skin z aprobat gow. Przez chwil obaj mczyni stali twarz w twarz w
cakowitym milczeniu i Gaunt zacz ju podejrzewa, e Hark zechce doda co jeszcze.
Lecz wanie wtedy oficer polityczny odwrci si odchodzc w ciemno nocy.
a
Mijaa pnoc, kiedy ostatnie wozy stray honorowej wjechay do opustoszaego
miasteczka Mukret. Obydwa ksiyce stay wysoko na niebie, jeden may i peny, drugi w
ksztacie perfekcyjnego sierpa. Okalay je migotliwe punkciki gwiazd.
Gaunt spojrza w nocne niebo zeskakujc z Salamandry. wiaty Sabbat. Pole bitwy, na
ktre przyby wraz z Slaydo tak wiele lat temu. Gwiezdna mapa krucjaty. Przez chwil
mczyzna zmaga si z przemonym wraeniem, e los caej wojny sta si uzaleniony od
tego wanie wiata, od tej nocy, od tego maego kontynentu. Od niego samego.
Planety migoczce ponad jego gow nosiy nazw wiatw Sabbat, poniewa Hagia bya
Jej wiatem. Jej domem. aden onierz nie mg sobie wymarzy bardziej chwalebnego
koca suby. Slaydo by mi pogratulowa, pomyla z gorycz Gaunt. Slaydo yczyby sobie
samemu poprowadzi t misj. Nie przyszo nam szturmowa fortecznych wiatw ani
unicestwia legionw Nieprzyjaciela. Tak chwalebne zadania wydaway si niczym wobec
zaszczytnego obowizku, jaki spocz na barkach Tanithijczykw.
Jechali po wit.
AlfaAR zabezpieczya puste miasteczko. Czogi i transportery opancerzone toczyy si
uliczkami z rykiem silnikw, owietlajc ciany budynkw snopami wiate reflektorw.
Gwna ulica Mukretu pena bya parkujcych pojazdw i wysiadajcych onierzy.
Zapony rozstawiane pod cianami lampy, na peryferiach miasteczka stany wartownicze
patrole.
Mkoll zasalutowa nadchodzcemu dowdcy.
- Mia pan kopoty, sir stwierdzi sierant.
- Czasami to carniv dopada ciebie, sierancie odrzek Gaunt.
- Sir ?
- Od jutra pucimy przodem siln czujk pod twoj komend. Czogi, bez zbytecznego
balastu.
- To nie w moim stylu, sir, ale skoro pan nalega, zgoda.

83

- Nalegam. Zostalimy zaskoczeni w trakcie drzemki. I przyszo za to zapaci. Mj bd.


- To nie by bd, sir.
- By moe. Lecz teraz moe by ju tylko gorzej. Czujka, od Mukretu, o wicie. Obejmiesz
komend ?
Mkoll skin niemo gow.
- Chcesz sam dobra skad grupy czy zaufasz mi w tej kwestii ?
Sierant umiechn si nieznacznie.
- Pan decyduje, sir. Ju si do tego przyzwyczaiem i niech tak pozostanie.
- Przedyskutuj t kwesti z Kleopasem i przeka ci nasze ustalenia.
Obaj mczyni ruszyli wolnym krokiem poprzez zatoczon ulic.
- Spotkaem po drodze pewnego czowieka owiadczy Mkoll Wdrownego kapana.
Powinien pan z nim porozmawia.
- By udzieli mi rozgrzeszenia ?
- Nie, sir. On mwic szczerze nie mam pojcia, kim on tak naprawd aaa
jest, ale sdz, e przypadnie panu do gustu.
- W porzdku skin gow Gaunt robic kilka krokw w bok i umoliwiajc przejcie
grupie tanithijskich onierzy nioscych w stron peryferii miasteczka skrzynie z amunicj i
rozmontowane modzierze.
- Przepraszam, sir wystka targajcy drewnian skrzyni Larkin.
- Jak si masz, Larks ? umiechn si pukownikkomisarz.
- Myl cay czas o tym strasznym pechu Mila odpar snajper.
Gaunt poczu jak jego krew zastyga w yach. Przez jedn krtk przeraajc chwil
sdzi, e w jaki sposb przeoczy nazwisko Brina na licie polegych.
- Pechu ?
- Musia wrci z powrotem do miasta. Ominie go caa akcja.
Gaunt podzikowa onierzowi kiwniciem gowy i przywoa do siebie sieranta
Baffelsa, dowdc druyny Brina.
- Gdzie jest szeregowiec Milo ?
- Pojecha do Doctrinopolis razem z rannymi. Mylaem, e pan o tym wie, sir wyjani z
lekkim niepokojem Baffels.
- Hark go wyznaczy ?
Baffels potwierdzi ruchem gowy.
- Powiedzia, e potrzebuje pan dobrego onierza do ochrony rannych.
- W porzdku. Wracajcie do swoich obowizkw, sierancie.
Gaunt przepchn si poprzez tum onierzy i uda si ku rzece. W jej mrocznych wodach
odbijao si ksiycowe wiato, nad gwarem ludzkich gosw rozbrzmieway dwiki
wszdobylskich insektw i rzecznych pazw.
Milo. Gaunt czsto artowa o roli maskotki, jak przyszo peni Milowi w regimencie. Z
pobaliwoci akceptowa przesdne opinie wielu onierzy na ten temat, lecz w gbi duszy
w pewnym stopniu podziela ich zdanie. Milo by pobogosawionym przez los czowiekiem,
a przy tym wydawa si roztacza wok aur utraconego na zawsze Tanith. By jedynym,
ostatnim ju cznikiem z przeszoci Duchw.
Z tego wanie powodu pukownikkomisarz trzyma chopca zawsze przy sobie, chocia
otwarcie nigdy by si do tego nie przyzna.
Hark wyznaczy Brina do eskorty transportu rannych. Przypadek ? Zbieg okolicznoci ?
Czy te zamierzone dziaanie ?
Komisarz zdy si ju przyzna, e przestudiowa dokadnie dossier Gaunta. Musia
zatem wiedzie, jak chopiec by wany dla psychicznego komfortu Duchw. Dla komfortu
samego Gaunta.

84

Pukownikkomisarz nie mg si oprze wraeniu, e pad ofiar rozmylnie


zaplanowanego podstpu. Co gorsza, gnbio go przeczucie nieuniknionej poraki. Po raz
pierwszy w historii jednostki szli do akcji bez Mila. Gaunt wiedzia ju, e misja ta miaa by
zarazem jego ostatni operacj.
Z przeraajc pewnoci siebie uzna, e powierzone mu zadanie mogo si nie powie.
e mogo zakoczy si jeszcze potworniejsz porak.
a
Daleko w tyle za konwojem, poprzez ciemno nocy pdzia z warkotem silnika samotna
ciarwka. Zmierzaa w stron Doctrinopolis.
Pocztkowo Milo zamierza spdzi podr w kabinie kierowcy, jednake mrukliwy
pracownik Munitorium prowadzcy wz okaza si wyjtkowo mao komunikatywny, a przy
tym najwyraniej gnbiy go problemy z ukadem trawiennym. Roztaczany przez mczyzn
zapach skutecznie zniechci Mila do jakiejkolwiek formy konwersacji.
Szeregowiec przesiad si zatem na pak, pomidzy wiezionych rannych.
Komisarz Hark wyznaczy go do roli eskorty i chopak zachodzi w gow rozmylajc nad
motywami tej decyzji. Kady inny onierz mg podj te zadanie. Milo obawia si skrycie,
e by moe Hark nie uwaa go do koca za prawdziwego Ducha. Pomimo noszonego
munduru cz Tanithijczykw wci uwaaa go za pcywila. Sama myl o tym wzbudzaa
w Brinie zo. By cholernym imperialnym gwardzist i gotw byby dowie tego choby i
za pomoc pici. Co gorsza, jego gniew podsycaa wiadomo faktu, i zosta wskutek tej
decyzji pozbawiony moliwoci udziau w ostatniej misji Duchw pod komend Ibrama
Gaunta. Wtpi, by zlecone im zadanie kryo w sobie wielk chwa, lecz mimo wszystko
zasugiwa na to, by do koca zosta z reszt swego regimentu.
Czu si oszukany.
Potem, kiedy obserwowa refleksy ksiycowego wiata na powierzchni rzeki, nasza go
nieoczekiwanie myl, czy to aby nie Gaunt kaza Harkowi wyznaczy go do roli eskorty.
Ostatnia rozmowa z dowdc przed wyruszeniem w misj wci gnbia serce chopca. Czy
pukownikkomisarz faktycznie mg zada jego odesania ?
Wikszo rannych bya nieprzytomna lub spaa. Milo usiad w tylnej czci paki, obok
kapitana Herodasa. Pardusycki oficer by trupioblady z powodu utraty krwi i szoku
urazowego. Duch zaczyna szczerze si obawia, aaa
e Herodas nie dotrze ywy do Doctrinopolis pomimo poczynionych wczeniej wysikw
doktor Curth. Straci tak wiele krwi.
- Niech pan mi tu nie prbuje umiera, sir sykn pozornie obraonym gosem Milo.
- Nie zrobi ci tego, sowo daj odpar sabo oficer.
- To tylko cika rana. Poskadaj pana z powrotem. Dostanie pan wietne cybernetyczne
kolano, to pewne !
Herodas sprbowa si rozemia, ale z jego spierzchnitych ust nie wydoby si aden
dwik.
- Sierant Varl, jeden z moich przyjaci, ma cybernetyczne rami. Jeden z najnowszych
modeli wszczepw.
- Doprawdy ? wyszepta Herodas. Milo cieszy si, e kapitan odpowiada. Czu, e musi
cign t rozmow, bez wzgldu na to jak nonsensowne tematy miaby poruszy. Ba si, e
pozostawiony samemu sobie Herodas zanie, by si ju wicej nie obudzi.
- Tak, sir ! Najnowszy model ! Uwaa, e moe teraz rozgniata orzechy wkadajc je pod
pach.
Herodas zachichota z wysikiem.
- Wracajc z nami przeoczysz ca zabaw powiedzia powaniejc.

85

Milo skrzywi si z alem.


- Niewiele w tej misji zabawy. Ostatnie zadanie pukownikakomisarza. adna to chwaa dla
nas, sir.
- To dobry czowiek wymamrota kapitan zmieniajc pozycj ciaa na tyle, na ile pozwala
mu bl wietny oficer. Nie zdyem go dobrze pozna, ale z tego co widziaem wnioskuj,
e byby to dla mnie zaszczyt suy pod jego rozkazami.
- Wykonuje swoje obowizki odpar Milo.
- Robi duo wicej. Vervunhive ! Czytaem raporty na ten temat. C za akcja ! Co za styl
dowodzenia ! Ty te tam bye ?
- Walczyem o kady cholerny habitat, sir !
Herodas chrzkn przeykajc lin, umiechn si nieznacznie.
- To co, co mona wspomina do koca ycia. Z czego mona by naprawd dumnym.
- Dla nas to zwyczajna akcja skama Milo czujc jak w jego oczach wzbieraj gorce od
gniewu zy.
- Chwa tak jak ta zabierzesz ze sob a do grobu, onierzu owiadczy Herodas, po
czym umilk zamykajc oczy.
- Kapitanie ? Kapitanie ?
- Tak ? wykrztusi Herodas mrugajc rozpaczliwie powiekami.
- Ja nic. Widz wiata. Widz Doctrinopolis. Jestemy prawie na miejscu.
- To dobrze, onierzu.
- Milo. Nazywam si Milo, sir.
- Dobrze, Milo. Opowiedz mi, co widzisz.
Gwardzista podnis si na nogi i wyjrza ponad kabin ciarwki przesuwajc
spojrzeniem po jaskrawych pomieniach gorejcych w odlegej Cytadeli. W ciemnociach
nocy janiay niczym ognisko sygnaowe wskazujce zagubionym wdrowcom drog.
- Widz wite miasto, sir.
- Naprawd ?
- Tak. Widz wiata.
- Jak chciabym tam ju by wyszepta Herodas.
- Sir ? Co pan powiedzia ? Sir ? Milo spojrza za siebie trzymajc si kurczowo metalowej
obudowy kabiny.
- Nazywam si Lucan Herodas. Nie zwracaj si do mnie per sir. Mw do mnie po imieniu.
- Dobrze, Lucanie.
Herodas pokiwa gow.
- Powiedz mi, co widzisz, Milo.
- Widz bramy miasta. Widz dachy i wiee. Widz witynie i pomienie lamp na ich
kopuach.
Lucan Herodas nie odpowiedzia. Ciarwka przemkna z rykiem silnika pod ukiem
Bramy Pielgrzymw. Nad horyzontem pojawi si wanie wski pas blasku zdradzajcy
nadejcie witu.
Dziesi minut pniej samochd hamowa z piskiem opon na dziedzicu zachodniego
stoecznego szpitala.
Herodas ju wtedy nie y.
Rozdzia VIII Ranni
Jak ja sama zostaam wezwana do czynienia woli boskiej, bdcie i wy gotowi, kiedy was
wezw wita Sabbat.

86

- Pikny mamy dzi poranek, Colm, ty stary draniu owiadczy Dorden wchodzc do
maego pokoiku zarezerwowanego dla drugiego najwyszego rang oficera Tanithijczykw.
wiato wczesnego poranka sczyo si do pomieszczenia przez zacignite zasony. Ciepe
powietrze nioso ze sob zapowied sonecznego upalnego dnia. Zapach lekarstw przesyca
cae otoczenie.
Nie pada adna odpowied, ale Corbec syn z kamiennego snu.
- Dobrze si wyspae ? zapyta konwersacyjnym tonem Dorden omijajc przysonite
moskitier ko. Lekarz mia nadziej, e jego spokojny gos wybudzi pukownika
pozwalajc przeprowadzi rutynowe badania. Wszyscy czonkowie personelu medycznego
wiedzieli, e co najmniej jeden sanitariusz zosta ju zdzielony pici w nos za zbyt
gwatowne budzenie przeoonego.
Dorden podnis z blatu stolika niewielk fiolk rodkw znieczulajcych.
- Colm ? Jak ty moesz spa przy caym tym zgieku ?
Haas tworzony przez zmierzajce do punktw ewakuacyjnych jednostki rozbrzmiewa
przez ca noc, w dzie za jeszcze przybra na sile. Od strony ulicy dobiega warkot silnikw
i gwar ludzkich gosw. Co p godziny nad Doctrinopolis rozlega si stumiony huk
rakietowych napdw wieszczcych odlot w kierunku orbity kolejnego statku
transportowego.
Zbudowana w gotyckim stylu brya Scholam Medicae Hagias wznosia si na zachodnim
brzegu witej rzeki, naprzeciw Uniwersytetu, w jednej z gciej zaludnionych czci
metropolii. Penice rol uczelnianego szpitala i placwki edukacyjnej zarazem Scholam
Medicae zostao z miejsca przejte pod kontrol imperialnych si wyzwoleczych. Tu wanie
utworzono gwny szpital dla personelu wojskowego.
- Co mieszne, ja sam mam spore kopoty ze spaniem powiedzia do siebie samego Dorden,
podrzucajc fiolk w zamyleniu na doni Za duo snw. Ostatnio cay czas ni o synu.
Mikal nawiedza mnie kadej nocy. Mam wraenie, e prbuje mi co powiedzie, chocia nie
wyrzek dotd ani sowa.
Za niewielkimi oknami pokoju wybucha jaka sprzeczka, podniesione gosy debatoway
nad jakim tematem nie stronic przy tym od ostrych inwektyw. Lekarz odsun zasony,
wychyli si ponad parapetem.
- Uspokjcie si ! krzykn w stron ulicy To podobno jest szpital ! Jak ludzie maj si
leczy w takich warunkach ?!
Awantura ucicha z miejsca. Doktor odwrci si twarz do przesonitego moskitier
ka.
- Nie jest to aby za lekkie ? powiedzia z nagan w gosie potrzsajc fiolk tabletek
przeciwblowych Chyba wzie ich za duo, Colm. Nie powiniene przesadza z tymi
lekami, to bardzo silne farmaceutyki. Jeli zayjesz zbyt du dawk...
Tknity niepokojem lekarz postpi krok do przodu i odsun moskitier na bok. ko
byo puste wymite i nie pocielone, ale puste.
- Co do jasnej... Dorden zme w ustach przeklestwo.
a
Bazylika Macharius Hagia growaa ponad wschodnim kracem targowiska Holyditch.
ciany jej czterech piter wyoone byy pytami z szarozielonego ashlaru, kamienia
sprowadzanego przez miejscowych rzemielnikw spoza Hagii, silnie kontrastujcego z
row barw lokalnego budulca. Na wielkim postumencie przy wejciu do bazyliki staa
wielka statua lorda Solara w penym pancerzu, z energetycznymi szponami uniesionymi ku
niebu w gecie tryumfu lub gniewu.

87

W rodku, z dala od aru sonecznych promieniu, panowa przyjemny chd i pmrok.


Pokrzykujce cicho ptaki przelatyway z opotem skrzyde pomidzy otworami rozbitych
okien, krcc si w cieniu stropowych belek i wykuszy.
Pomimo wczesnej pory w wityni panowa oywiony ruch. Ubrany w niebieskie szaty
ayatani krci si przy otarzu czynic przygotowania do porannego naboestwa. Esholi
przemierzali gwn naw bazyliki udzielajc pomocy setkom gromadzcych si wewntrz
pielgrzymw. Od wschodniej czci wityni podmuch wiatru przynis zapach wieego
pieczywa i warzywnej zupy, gotowanej w ssiadujcych z bazylik publicznych kuchniach
wydajcych wiernym dwa razy dziennie darmowe posiki.
Zapach jedzenia uwiadomi Banowi Daurowi pustk w odku. Kiedy aa
kapitan kutyka powolnie pomidzy tumem pielgrzymw, poczu znienacka silne skurcze
brzucha. Przystan w miejscu, opar si na ciskanej kurczowo lasce czekajc, a chwilowy
dyskomfort minie. Nie jad zbyt duo od dnia, w ktrym odnis ran nie robi zreszt wielu
innych rzeczy od tamtej chwili. Personel medyczny zakaza mu nawet wstawa z ka, ale
Duch uzna, e sam lepiej wie, co dla niego dobre, a co ze. Czu si silny, wypoczty. I czu
si te szczciarzem. Rytualne ostrze heretyka przelizgno si po jego sercu. Lekarze
obawiali si, e na jednej z komr organu mogo powsta mikroskopijne nacicie, ktre pod
wpywem zbyt intensywnego i przedwczesnego wysiku grozio rozdarciem tkanki sercowej.
Kapitan nie potrafi lee bezczynnie w ku. Ten wiat, Hagia... jego los dobiega koca.
Ulice stolicy pene byy onierzy i wojskowych pojazdw zmierzajcych na ldowiska.
Cywile pakowali w popiechu pozostaoci swego dobytku. Powietrze wydawao si
przesycone strachem i niepewnoci jutra.
Zrobi kilka krokw, ale zaraz przystan ponownie. Cigle krcio mu si w gowie, a
agodny dotd bl w klatce piersiowej przybra na sile.
- Wszystko w porzdku, sir ? zapyta przechodzcy obok esholi, nastoletni chopiec w
kremowobiaych szatach. W jego oczach pojawi si bysk zaniepokojenia.
- Moe pomc panu usi ?
- Mmm... by moe to dobry pomys. Chyba nie za dobrze ze mn.
Student uj oficera pod rami i zaprowadzi go w stron najbliszej awki. Daur usiad na
wolnym miejscu umiechajc si z wdzicznoci.
- Jest pan bardzo blady, sir. Czy wolno panu opuszcza szpital ?
- Chyba nie. Dzikuj za pomoc. Posiedz tu troch i odpoczn.
Esholi skin bez sowa gow i oddali si w stron otarza. Daur zauway go kilka minut
pniej w towarzystwie kilku ayatanich, rozmawiajc z nimi i wskazujc doni w stron
onierza.
Ignorujc spojrzenia klerykw Daur wbi wzrok w gwny otarz. Martwi si kopotami z
oddychaniem. Nagy wysiek pozbawi go tchu w piersiach i teraz nie potrafi ustabilizowa
oddechu, bo kade zaczerpnicie powietrza w puca oznaczao ostry atak blu.
To zreszt nie byo najgorszym problemem. N wbity w pier nie by najgorszym
problemem, podobnie jak konieczno tkwienia w stolicy w czasie, gdy Duchy wykonyway
sw ostatni bojow misj.
Nie, najgorsze byo to, co dziao si w gowie kapitana i co nie chciao si skoczy.
Usysza ostr wymian sw gdzie opodal. Odwrci gow w tamtym kierunku,
podobnie jak wszyscy siedzcy wok wierni. Dwaj ayatani dyskutowali z grup oficerw w
mundurach ardeleaskich gwardzistw. Jeden z imperialnych onierzy wskazywa rk
gwny relikwiarz bazyliki.
- ...ale to nasze wite dziedzictwo ! Nie macie prawa obrabowa tego bogosawionego
przybytku !

88

W cigu ostatnich dwch dni Daur mia okazj wielokrotnie usysze podobne sowa.
Pomimo heretyckiego za zmierzajcego w stron Hagii z misj jej nieodwracalnego
unicestwienia tylko nieliczni mieszkacy planety godzili si na ewakuacj. Co gorsza, wielu
ayatani uznao oprnianie kocielnych skarbcw z ikon i relikwii za akt witokradztwa.
Lord genera Lugo pozostawa niewzruszony i Daur zastanawia si pospnie, ile jeszcze
czasu upynie, zanim pierwszy Hagianin zostanie aresztowany lub na miejscu rozstrzelany za
sprzeciw wobec imperialnego dekretu.
Kapitan odczuwa ogromn sympati w stosunku do hagiaskich wiernych, chwilami
odnosi wrcz wraenie, e jego rana staa si jakim spiritualistycznym katalizatorem.
Zawsze uwaa si za odpowiedzialnego sug Imperium, dotd nie myla o sobie jako
czowieku zbyt... pobonym.
A do tej pory. A do walk o stolicy Hagii. Do tego przeraajcego momentu, kiedy sztylet
rebelianta utkwi pomidzy ebrami Daura. To go zmienio, ten kontakt ostrej stali z gorc
ludzk krwi. Mia wczeniej sposobno sysze o ludziach przechodzcych religijn
transformacj. Sama wiadomo tego faktu budzia w nim lk. Nachodziy go myli, ktrych
dotd nie zna.
Nie mg si opdzi od poczucia desperackiej potrzeby zrobienia czego, czego nie
wiedzia. Pokutyka ze szpitala do najbliszej wityni wiedziony nadziej, e tam znajdzie
odpowied na swoje pytanie, ale wyprawa ta w niczym mu nie pomoga. Zreszt sam nie
bardzo wiedzia, czego po niej oczekiwa. Jakiego znaku z niebios ? Proroctwa ?
Rozum podpowiada mu, e to zudne nadzieje.
Westchn i zamkn na chwil oczy. O szstej wieczorem mia opuci stolic na
pokadzie statku ewakuacyjnego, wraz z reszt mogcych porusza si samodzielnie rannych.
Nie chcia myle o tej chwili, zbyt mocno kojarzya mu si z ucieczk.
Kiedy otworzy oczy, pod gwnym otarzem dostrzeg dziwnie znajom sylwetk stojc
w tumie pielgrzymw. Jej widok okaza si dla kapitana tak wielkim zaskoczeniem, e
Vervuczyk musia zamruga kilkakrotnie chcc si upewni, e to nie zudzenie.
Wzrok go jednak nie myli. To by Colm Corbec, klczcy z lew rk na temblaku, w
czarnej kurtce o pustym rkawie zwisajcym luno wzdu torsu.
Daur czeka cierpliwie. Corbec podnis si po kilku minutach z klczek, odwrci i
spostrzeg siedzcego w awce kapitana. Na twarzy olbrzyma pojawi si wyraz bezbrzenego
zdumienia. Pukownik natychmiast ruszy w kierunku swego podwadnego.
- Nie sdziem, e ci tu spotkam, Daur.
- Ja nie spodziewaem si zobaczy tu pana, pukowniku.
Corbec usiad obok Vervuczyka.
- Czy ty aby nie powiniene lee w ku ? zapyta No co ? Co w tym takiego
miesznego ?
- Bo wanie chciaem zada takie same pytanie.
- No c... mrukn Corbec Znasz mnie przecie. Nie wytrzymabym bezczynnego
leenia.
- Jakie wieci od stray honorowej ?
Corbec pokrci przeczco gow.
- Ani sowa. Feth. Ale...
- Ale ?
- Nic.
- No dalej, co pan zacz mwi.
- Co, czego chyba by nie zrozumia, Daur.
- W porzdku.
Obaj siedzieli przez dusz chwil w milczeniu.

89

- Sucham ? Daur przekrci znienacka gow spogldajc na Corbeca.


- Sucham ? powtrzy pytanie pukownik.
- Odezwa si pan.
- Ja ? Ani sowem.
- Syszaem. Powiedzia pan...
- W ogle nie otwieraem ust, Daur.
- Powiedzia pan Mczestwo Sabbat. Syszaem wyranie.
- To nie ja. Nic nie mwiem.
Daur podrapa si ze zmieszaniem po policzku.
- Dobrze, zapomnijmy o tym.
- Co to... co to byy za sowa ?
- Mczestwo Sabbat. Albo co bardzo podobnego.
- Hmm.
Ponownie umilkli. Zgromadzony za otarzem chr zacz piewa, melodyjne gosy niosy
si po wntrzu bazyliki.
- Jeste godny, Ban ?
- Umieram z godu, sir.
- Chodmy do publicznej kuchni, zjemy jakie niadanie.
- Mylaem, e kuchnia witynna jest przeznaczona tylko dla pielgrzymw.
- Bo jest odpar z enigmatycznym umiechem Corbec Chodmy.
a
Otrzymali miski rybnej zupy i pajdy chrupicego chleba, po czym usiedli wraz z innymi
wiernymi w dugiej sali jadalnej zbudowanej z rowego kamienia. Daur spostrzeg dwie
niewielkie tabletki wycignite przez Colma z kieszonki kurtki, poknite wraz z pierwsz
yk zupy.
Kapitan nie skomentowa swego odkrycia.
- Co jest nie tak z moj gow, Ban owiadczy raptownie Corbec, z penymi zupy ustami
Co si dzieje w mojej gowie... a moe w sercu czy kto tam wie, gdzie jeszcze... To trwa od
czasu, kiedy zapa mnie Ojciec Sin, niechby w piekle zgni skurwysyn.
- A co to takiego ?
- Co, z czym czowiek taki jak ja... czy jak ty... nie potrafi sobie poradzi. Chodzi gwnie
o sny. ni mi si mj ojciec, na Tanith, za starych lat.
- Wszystkim nam ni si macierzyste wiaty odpar ostronie Daur To efekt uboczny
suby w Gwardii.
- Wystarczy, Ban. Syszaem o tym syndromie, dostatecznie dugo nale do Gwardii. Ale
nigdy wczeniej nie miaem snw takich jak te. One... sprawiaj wraenie przesania. Jakby...
ech, sam nie wiem Corbec wzruszy bezradnie ramionami nie potrafic dobra
odpowiednich sw.
- Jakby kto prbowa panu co powiedzie ? wyszepta Daur Co bardzo wanego ? Co,
co trzeba niezwocznie uczyni ?
- Feth ! mrukn poruszony Corbec Dokadnie o co takiego chodzi ! Skd o tym
wiedziae ?
Daur wzruszy ramionami, odoy na blat stou misk.
- Nie potrafi tego wytumaczy. Czuj co podobnego. Nie uwiadomiem sobie tego w
peni do teraz... do kiedy pan to opisa. Ja dla odmiany nie mam snw, w ogle nic mi si nie
ni. Ale to przeczucie... e koniecznie musz co zrobi.
- Feth mrukn ponownie Corbec.

90

- Jak pan myli, czy obaj postradalimy zmysy ? Moe powinnimy poszuka kleryka, ktry
by nas wysucha ? Konfesora... a moe psychiatry ?
Corbec wyciera misk kromk chleba.
- Nie sdz owiadczy Nie mam kapanom niczego do wyznania. Niczego, czego ju nie
powiedziaem tobie.
- Wic co zrobimy ?
- Nie wiem do koca, co robi, ale jedno jest pewne: za nic nie wsid dzi wieczorem do
tego cholernego promu.
a
Ukrad kilka godzin snu w rogu sali recepcyjnej zachodniego szpitala miejskiego. Kiedy
jednak soce podnioso si w gr i uliczny zgiek przybra rozmiary uniemoliwiajce
dalszy odpoczynek, Brin Milo zawiesi na ramieniu plecak i karabin, po czym wyszed ze
szpitala zmierzajc Drog Amad w kierunku centrum Doctrinopolis.
Hark kaza Duchowi zameldowa si w sztabie Gwardii zaraz po odstawieniu rannych do
szpitala. Tam mia si postara o bilet wstpu na jeden z ewakuacyjnych wahadowcw.
Stolica sprawiaa wraenie ogarnitej powszechnym szalestwem. Koniec walk o miasto
sprawi, e jego ulicy zapeniy si tumem ludzi, koowych pojazdw, zaprzgw i lektyk
niesionych przez serwitorw, procesjami wiernych, pielgrzymw, protestantw, uchodcw.
Doctrinopolis przywodzio na myl kopiec insektw gotowych opuci schronienie w
poszukiwaniu miejsca na now koloni.
Milo mia przed oczami ostatnie godziny ycia Tanith Magna, pamita doskonale t sam
atmosfer panicznej aktywnoci. Wspomnienia nie byy krzepice, nie byy przyjemne.
Chopak zdecydowa, e chce jak najszybciej opuci to miasto dosta si na prom i
odlecie na orbit.
Nic go ju tutaj nie trzymao.
Breviaski onierz kierujcy ruchem na jednym ze skrzyowa poinformowa Ducha, e
centrum koordynacji ewakuacyjnej znajduje si w krlewskim paacu letnim, ale potworny
tok na dojazdowych arteriach skutecznie zniechci Mila do udania si w tamtym kierunku.
Ponad dachami Doctrinopolis migay wahadowce, para myliwcw marynarki
przeleciaa z guchym hukiem silnikw ponad chmurami.
Milo zawrci w stron Schola Medicae, gdzie przebywali tanithijscy ranni. Zdecydowa,
e odnajdzie swoich, moe nawet pukownika Corbeca. Odleci razem z nimi.
a
- Brinny, mj chopcze ! hukn czyj rozradowany gos i mody onierz zosta
poderwany z ziemi w niedwiedzim ucisku.
- Bragg ! rozemia si Milo.
- Co ty tutaj robisz, synku ? zapyta Bragg stawiajc przyjaciela z powrotem na podog.
- Duga historia odpar Milo Jak z twoj rk ?
Bragg zerkn znaczco na grubo obandaowan praw rk.
- Jako si goi. Cholerni medycy nie pozwolili mi doczy do honorowej stray. I jeszcze
twierdz, e wygraem szczliwy bilet na ewakuacj. A przecie nie jest ze mn le, wci
dabym sobie rad z broni.
Milo ogarn rk zatoczony korytarz Scholam Medicae Hagias.
- Kto jeszcze z naszych tu zosta ?
- Kilka osb. Wszyscy w kiepskim stanie. Gdzie tu jest pukownik, ale go jeszcze dzisiaj nie
widziaem. Mam ko obok Derina. Chopak strasznie psioczy na swj parszywy niefart.

91

- Sprbuj odnale pukownika. W ktrej leycie sali ?


- Szstej.
- Przyjd do was pniej.
- Trzymam za sowo.
Milo zacz si przeciska midzy postaciami w czerwonych fartuchach, szpitalnymi
wzkami, wrd odoru starej krwi i rodkw dezynfekujcych. Min kilka wej do wielkich
sal, w ktrych ko przy ku leeli ciko ranni gwardzici. Kilku z nich naleao do
tanithijskiego regimentu, Milo dostrzega znajome twarze. Wszyscy okazali si nieprzytomni
lub zbyt otpieni narkotykami, by go rozpozna. Po serii pyta skierowanych do sanitariuszy i
szpitalnych serwitorw Milo zlokalizowa biuro Dordena, znajdujce si na trzeciej
kondygnacji budynku. Podchodzc do drzwi pokoju doktora szeregowiec wyranie sysza
dobiegajce zza nich podniesione ludzkie gosy.
- ...nie moesz wstawa i wychodzi, kiedy tylko uznasz, e masz na to ochot ! Na lito
bosk ! Ty jeste ranny, czowieku ! Jak to ma si goi, skoro wci poddajesz ciao
obcieniom ?!
Zduszona odpowied, niezrozumiaa, mrukliwa.
- Nie uspokoj si ! Zdrowie czonkw regimentu jest moim priorytetem i mo
moim obowizkiem ! Nie zamaby nigdy rozkazu Gaunta, ale co ci pozwala sdzi, e
moesz ama moje polecenia ?!
Milo wszed ostronie do pokoju. Corbec siedzia na stoku zwrcony twarz w stron
drzwi, tote jego oczy rozszerzyy si ze zdumienia na widok modego Ducha.
Zdenerwowany Dorden sta plecami do gocia, ale dostrzeg spojrzenie pukownika i obejrza
si gwatownie przez rami.
- Milo ?
Corbec zerwa si z krzesa.
- Co si stao ?! Stra honorowa ! Co si stao, na fetha ?!
- Wpadlimy w zasadzk wczoraj wieczorem. Paru onierzy zostao ciko rannych, oficer
medyczny Curth kazaa odstawi ich z powrotem do miasta. Komisarz Hark kaza mi
doczy do nich jako eskorta. Przyjechalimy o wicie.
- Zamierzasz wrci do konwoju ?
Milo pokrci z alem gow.
- Ju ich nie dogoni, pukowniku. Otrzymaem rozkaz uczestnictwa w procedurze
ewakuacyjnej.
- I co z Duchami ? Poza t zasadzk, rzecz jasna ?
- Nie jest a tak le. Do zmierzchu powinni byli dotrze do Mukretu.
- Ilu stracilimy ludzi ? zapyta agodnie Dorden. Jego gniew wyparowa bez ladu.
- Czterdziestu trzech zabitych, pitnastu z nich to nasi. Szeciu spord przywiezionych
rannych to Duchy.
- Brzmi kiepsko.
- To by moment, klasyczna zasadzka.
- Poka mi na mapie, gdzie si to stao poleci Corbec.
- A po co ? warkn Dorden Ju ci powiedziaem, e nigdzie nie pojedziesz. Z wyjtkiem
ldowiska dzi wieczr. Zapomnij o reszcie, Colm. Mwi serio. Jeste teraz pod moj
komend, a jeli nawet bym ci uleg, Lugo zada mojej gowy za co takiego. Zapomnij o
tym.
Zapada cika cisza.
- Zapomnij... o czym ? zaryzykowa pytanie Milo.
- Nawet nie prbuj odpowiada ! krzykn Dorden.
- Chopak tylko spyta, doktorze odparowa Corbec.

92

- Chcesz wiedzie, Milo ? Chcesz wiedzie ? Dorden a si trzs ze zoci Nasz kochany
pukownik wpad na wietny pomys... Nie, zacznijmy od pocztku. Nasz kochany pukownik
jest wicie przekonany, e zna si na kwestiach opieki medycznej lepiej ode mnie i wyszed
sobie dzi rano ze szpitala ! Poszed si powczy po miecie ! Nawet nie powiedzia
nikomu, gdzie si wybiera. A potem wrci i owiadczy mi, e zamierza wybra si w gry !
- W gry ? zamruga zaskoczony Milo.
- Bo to podobno bardzo wane ! Ten oto czowiek wbi sobie w sw grubokocist czaszk,
e musi dokona czego niebywale wanego ! Co, czego Gaunt, pbrygada pancerna i trzy
tysice piechurw zrobi bez niego nie maj szans !
- Bd uczciwy, czego takiego nie powiedziaem...
Dorden nawet nie skomentowa uwagi Corbeca, zbyt zaprztnity wylewaniem alw na
gow oszoomionego szeregowca.
- On chce zama rozkazy. Moje rozkazy. Rozkazy lorda generaa. Nawet rozkaz samego
Gaunta. Zamierza zignorowa nakaz ewakuacji wyznaczony na dzisiejszy wieczr i pojecha
za Gauntem w wite Szczyty ! Na wasn rk ! Bo ma przeczucie !
- Nie na wasn rk burkn Corbec.
- Nawet nie prbuj mi czego takiego mwi ! Skaperowae innego niedorozwinitego
samobjc, eby wybra si razem z tob ?! Kogo ? Kogo, pukowniku ?! Ja ich acuchami
do ek przykuj, zapamitaj to sobie !
- No to ci nie powiem, kto to taki i ugry mnie w tyek ! krzykn Colm.
- Przeczucie ? zapyta cicho Brin.
- Tak odpar Corbec Jedno z tych moich...
- Boe, oszczd nam tego ! Jedno z osawionych przeczu pukownika...
Corbec zesztywnia i Milo przerazi si na moment, e oficer uderzy Dordena zacinit
kurczowo pici. I co gorsza, e Dorden odpaci Corbecowi tym samym.
- A kiedy moje taktyczne przeczucia okazay si bdne, h ? No, kiedy ?
Lekarz odwrci niechtnie wzrok.
- Ale to nie do koca tak... to nie takie prawdziwe przeczucie... albo najwiksze z nich
wszystkich dotychczas. To raczej wraenie...
- A co to za cholerna rnica ? Przeczucie czy wraenie ? zapyta sarkastycznym tonem
Dorden.
- To niech bdzie woanie w gowie ! podnis gos Corbec Takie kurewsko donone
woanie, ktre mao mi czaszki nie rozsadzi ! Ktre czego ode mnie da ! I czuj, e jeli na
nie odpowiem, to zyskam szans zrobienia najwaniejszej rzeczy w swoim yciu.
Dorden parskn i w pokoju zapada na chwil niezrczna cisza.
- Colm... moim obowizkiem jest troska o ludzi. Co wicej, sprawia mi to rrr
rwnie przyjemno. Nie potrzebne mi w tej kwestii rozkazy lekarz usiad za swym
biurkiem i zacz przekada z miejsca na miejsce pliki kartek unikajc jednoczenie kontaktu
wzrokowego ze swymi rozmwcami Poszedem do Starego Miasta razem z Kole wbrew
rozkazom, poniewa wierzyem, e odnajdziemy ci ywego.
- Zrobie to, doktorze, i wszyscy wiedz, jak wiele jestem winien tobie i reszcie chopakw.
Dorden pokiwa gow.
- Nie mog zaakceptowa twojej decyzji. O godzinie szstej wieczorem zarwno ty jak i
wszelkie osoby, z ktrymi na ten temat rozmawiae musz zameldowa si na pycie
ldowiska. Bez wyjtku. To rozkaz wydany przez sztab Lugo. Wszelkie formy absencji
zostan przyjte za akt zamierzonej dezercji. Z penymi tego wykroczenia konsekwencjami.
Lekarz podnis gow, spojrza w oczy Corbeca.
- Nie rb mi tego, Colm.

93

- Nie zamierzam. Kiedy ci o mnie zapytaj, powiesz, e uciekem ze szpitala. Cieszybym


si z twego towarzystwa, ale nie zamierzam o nie prosi, wiem dobrze, e to dla ciebie
niewykonalne. Lecz jeli moje przeczucie mnie nie myli...
- Colm, prosz ci...
- Przez kilka ostatnich nocy w moich snach pojawia si ojciec. To nie byo jakie mtne
wspomnienie z odlegej przeszoci. On prbowa mi co przekaza.
- Co takiego ? spyta Milo.
- Powtarza cay czas te same sowa. Sta w swoim warsztacie w Pryze County, naprawia
maszyny, a potem odwraca si i mwi do mnie Mczestwo Sabbat. Tylko tyle.
- Myl, e mona to racjonalnie wytumaczy owiadczy Dorden Sam czuj co
podobnego, co cakiem naturalne w zaistniaych okolicznociach. Wszyscy wiemy, e Gaunt
wykonuje swoj ostatni misj. Lugo ju go nie wypuci spod buta, a to zarazem oznacza
koniec Duchw. Wszyscy chcielibymy pojecha w stray honorowej razem z Gauntem.
Ostatni raz, w ostatni akcj. Bolej nad tym, e los mnie wyczy z tej wyprawy. Cigle
mylimy nad pretekstami, ktre pozwoliyby odwrci brzemi przeznaczenia. Nasze umysy
czyni to te podwiadomie, pod postaci snw.
- To nie tak, doktorze.
- A ja myl, e jednak tak.
- No dobrze. Przyjmijmy zatem, e to moja podwiadomo dostaje kota i prbuje wyle na
wierzch. I moe waciwie tyle mi wystarczy. To ostatnia akcja Gaunta, doktorze, sam to
powiedziae. Mog mnie potem za to rozstrzela, ale nie zamierzam jej opuci. Za nic w
wiecie.
Corbec spojrza na milczcego Brina, poklepa go po ramieniu i wyszed z biura.
- Jak mylisz, dasz mu rad przemwi do rozumu ? zapyta Dorden.
- Po tym, co tutaj usyszaem szczerze wtpi. I musz powiedzie, z caym szacunkiem,
doktorze, e nawet nie mam zamiaru czego takiego robi.
Dorden potrzsn gow.
- Moe jeszcze sprbujesz. Jeli Corbec nie stawi si w punkcie ewakuacyjnym dzi
wieczorem, nie wydam go komisariatowi, ale te nie zdoam go ochroni.
a
Corbec by w swoim pokoiku, sortujc wysypany na ko ekwipunek. Milo zapuka w
otwarte do poowy drzwi.
- Idziesz ze mn ? Wiem, e nie powinienem o to prosi. Nie poczuj adnej urazy, jeli
powiesz nie.
- Jaki ma pan plan ?
Pukownik wzruszy ramionami.
- Nie mam adnego. Daur idzie ze mn. On czuje to samo. Feth, wiedziae o tym ? Czuje to
samo.
Milo nic nie odrzek. Nie wiedzia.
- Daur powiedzia, e sprbuje poszuka kilku innych wariatw takich jak my. Potrzebujemy
obeznanych z broni ludzi. To nie bdzie atwa podr.
- To bdzie pieko. Maa grupa, poruszajca si na zachd. Infardi s wszdzie. Nie
zastanawiali si nawet przez chwil obierajc za cel ataku ca stra honorow.
- Damy rad zabierajc ze sob zwiadowc. A moe lokalnego przewodnika. Musz jeszcze
nad tym pomyle.
- Zamy, e uda nam si pokona ca t drog do wityni. Co zrobimy potem ?
- Feth ! Mam nadziej, e wtedy mj tata powie mi co wicej. Albo Daur wpadnie na jaki
pomys. Albo to okae si na miejscu oczywiste

94

- Teraz z pewnoci nie jest oczywiste, sir. Cokolwiek jest naszym zadaniem, skoro Gaunt i
caa stra honorowa nie zdoaj tego zrobi samemu, c im przyjdzie z naszej pomocy ?
- Moe nic nie wiedz. Moe musz uczyni co innego
Corbec odwrci si i umiechn znaczco.
- Zauwaye, e mwie my ?
- Chyba tak.
- Dobrze, chopcze. Bez ciebie nie byoby tak samo.
a
- Boe, zbaw m dusz jkn Colm Corbec. Pukownik by tak poruszony tym, co
ujrza, i czu, e zaraz moe si rozpaka Czy wy wszyscy wy wszyscy
Bragg podnis si z kamiennego filara, na ktrym dotd siedzia, unis w gr praw
do.
- Wszyscy jestemy tak samo szaleni jak ty, szefie - umiechn si szeroko.
Corbec ucisn mocno wielk rk Bragga.
- Daur i Milo pytali o ochotnikw. Tylko mymy si zgosili. Mam nadziej, e to wystarczy.
- Dla mnie to wietnie.
Znajdowali si pod cian magazynu Munitorium na ulicy Pavane, z dala od gwnych
arterii miasta, z dala od wcibskich oczu. Magazyn zosta oprniony o poranku, dlatego
wanie spiskowcy obrali go za miejsce spotkania. Dochodzia godzina szsta po poudniu.
Gdzie na ldowisku oczekiwa na nich statek ewakuacyjny. Kto najpewniej wciga ju
na czarn list Komisariatu ich nazwiska.
Corbec zrobi kilka krokw wzdu szeregu oczekujcych go onierzy, witajc si z
kadym po kolei.
- Derin ! Co z twoj ran ?
- Niech pan nie oczekuj, e bd biega, sir umiechn si szeregowiec Derin. Na
pierwszy rzut oka sprawia wraenie cakowicie zdrowego, ale Corbec zauway, e jego
ramiona poruszaj si w nieco sztywny sposb. Pukownik wiedzia, e pod czarn kamizelk
Ducha jego ciao oplata gruby kokon opatrunkw i banday.
- Nessa moja droga.
Dziewczyna zasalutowaa krtko, jej snajperski karabin sta na ziemi oparty luf o biodro
wacicielki.
Gotowa do drogi, sir zakomunikowaa szybkimi gestami rk.
- Szeregowiec Vamberfeld, sir przedstawi si stojcy za Ness mczyzna. Corbec
wyszczerzy zby w stron bladego Verghastyty.
- Znam ci, Vamberfeld. Ciesz si, e jeste z nami.
- Powiedzia pan, e bdzie nam potrzebny lokalny przewodnik odezwa si Milo To
Sanian. Jest esholi, jedn ze stoecznych studentek.
- Miss zasalutowa Corbec.
Sanian uniosa gow spogldajc w oczy pukownika, umiechna si zdawkowo.
- Szeregowiec Milo powiedzia mi, e paska misja ma gboko duchowy charakter.
Prawdopodobnie strac swoj szko i status spoeczny doczajc do pana, pukownika.
- Wszyscy praktycznie ju go stracilimy, nieprawda ? zebrani w magazynie onierze
podsumowali sowa Corbeca krtkim miechem.
- wita jest w paskiej duszy, pukowniku. Potrafi to dostrzec. Podjam ju decyzj. Jeli
mog pomc suc za przewodnika, z radoci to uczyni.
- To nie bdzie proste, miss Sanian. Mam nadziej, e Milo ju to wyjani.

95

- Sanian. Jestem tylko Sanian. Lub esholi Sanian, jeli faktycznie chce pan by tak formalny.
I owszem, Milo przedstawi mi ju skal ryzyka. Sdz, e bdzie to dla mnie pouczajce
dowiadczenie.
- Istniej bezpieczniejsze metody edukacji - zacz perswadowa Derin.
- Dla esholi jedyn szko jest ycie przerwa mu krtko Milo.
Sanian umiechna si szerzej.
- Sdz, e Milo zbyt dugo przebywa w moim towarzystwie.
- To akurat potrafi zrozumie odpar Corbec mrugajc znaczco okiem Witamy w
grupie. Co wiesz o terenach na zachd od stolicy ?
- Pochodz z Bhavnageru, a topografia witych Szczytw i Drogi Pielgrzymw stanowi
jeden z elementarnych przedmiotw edukacji esholi.
- Cudownie wyszczerzy w umiechu zby Corbec odwracajc si w stron szstki
onierzy Teraz musimy jeszcze poczeka na kapitana Daura. Jego zadaniem jest
zorganizowanie nam rodka transportu.
Przez kilka minut czonkowie ekspedycji rozmawiali pomidzy sob przyciszonymi
gosami, ich pogawdka zostaa jednak przerwana znienacka narastajcym szczkiem gsienic
na zewntrz budynku. Wszyscy zesztywnieli zaciskajc donie na broni, obawiajc si
najgorszego.
- Co tam widzisz ? sykn do Bragga Vamberfeld.
- To Komisariat, prawda ? doda Derin Sukinsyny ju nas wytropiy.
Niebywale wiekowa, poobijana z wszystkich stron Chimera wtoczya si do magazynu
przez otwart ramp towarow. Jej silnik zakrztusi si, strzeli kilka razy kbami spalin i
umilk charkotliwie. Milo gotw by przysic, e jeszcze nigdy w yciu nie byo mu dane
ujrze na oczy bardziej wyeksploaaa
towanego pojazdu, a mia okazj dobrze si przyjrze wrakom przekazanym stray honorowej
przez urzdnikw Munitorium.
Waz na dachu transportera otworzy si z guchym trzaskiem i z wntrza wozu wychyn
kapitan Daur.
- Najlepszy pojazd jaki udao mi si znale owiadczy z nut rozczarowania Sta w
parku maszynowym wyczonym z ewakuacji ze wzgldu na zy stan techniczny.
- Feth ! zgrzytn zbami Corbec obchodzc niemiosiernie brudny kadub transportera
Ale wci jest na chodzie ?
- Jak na razie odpar z przeksem Daur A czego si spodziewa, Colm, cudw ?
Drugi mczyzna wysiad ostronie z Chimery. Okaza si wysokim blondynem w
mundurze Pardusytw, z grubym opatrunkiem na gowie.
- To sierant Greer, z smej Kompanii Przeciwlotniczej. Wiedziaem, e nikt z nas nie
potrafi prowadzi transportera, wic musiaem jeszcze znale kierowc. Greer... by mi
winien przysug.
- To on tak twierdzi umiechn si nieco sarkastycznie sierant Mam dla was odwali
rol szofera.
- Gdzie zostae ranny ? zapyta Corbec.
Greer dotkn czubkami palcw swego opatrunku.
- Rykoszet, par dni temu w trakcie odbijania urzdu meldunkowego.
Corbec skin z aprobat gow. Ta sama akcja, w ktrej zraniony zosta Daur. Pukownik
ucisn do pardusyckiego sieranta.
- Witamy w Szpitalu Polowym.
a

96

Okoo godziny szstej trzydzieci nazwiska szeregowcw Derina, Vamberfelda, Nessy i


Bragga zostay wcignite na list nieobecnych w punkcie kontroli ewakuowanego personelu.
Zaraz potem doczyli do nich kapitan Daur i pukownik Corbec. May prom odlecia o
wyznaczonej porze bez kompletu pasaerw na pokadzie. Na punkcie rejestracyjnym we
wschodniej czci Doctrinopolis gwny oficer medyczny pardusyckiego kontyngentu
odnotowa w tym samym czasie nieobecno sieranta Danila Greera.
Obydwa raporty trafiy do centrum koordynujcego ewakuacj i zostay przepisane do
nocnego rejestru. Oficer penicy o tej porze dyur nie okaza adnego zainteresowania
meldunkami. Na licie zaginionych mia ju ponad trzysta nazwisk i wykaz ten rs z kadym
nastpnym odlatujcym promem. Istniao wiele usprawiedliwie dla nieobecnoci onierzy:
le przekazane rozkazy, nieodpowiednio oznakowana droga do punktw ewakuacyjnych,
korki uliczne, nie zgoszone dotd zgony w wojskowych szpitalach. Cz nazwisk na licie
naleaa bez wtpienia do gwardzistw, ktrzy polegli w ubiegych dniach i wci spoczywali
gdzie pod gruzami lub w nurtach rzeki.
Niektrzy zaginieni, bardzo nieliczni, okazali si dezerterami. Ich dane personalne szybko
przekazywano komrce Komisariatu przy sztabie generaa Lugo. Oficer dyurny dopisa do
wykazu zbiegw ostatnie otrzymane nazwiska oficer w randze pukownika mia
wystarczajco wiele moliwoci dotarcia na czas do punktu ewakuacyjnego albo
przynajmniej poinformowania o potencjalnym spnieniu.
O smej wieczorem lista dezerterw trafia na biurko komisarza Hychasa, ktry akurat jad
w tym czasie kolacj. Jego adiutant wypeni odpowiednie upowanienia i o dziewitej
trzydzieci wysa czterech andarmw dowodzonych przez komisarzakadeta z rozkazem
przeprowadzenia ledztwa w Scholam Medicae Hagias. Kopia upowanienia zostaa
dorczona do sztabu generalnego, gdzie tu przed pnoc zapozna si z jej treci jeden ze
starszych rang oficerw. Kilka przeprowadzonych naprdce rozmw radiowych
uwiadomio zaniepokojonemu sztabowcowi, e w szpitalu miejskim nie odnaleziono ladu
zaginionych, w tym rwnie tanithijskiego dowdcy.
O godzinie pierwszej w nocy wydano oficjalny nakaz aresztowania pukownika Colma
Corbeca i piciu czonkw jego jednostki. Nikt nie wpad na to, by powiza zniknicie
Tanithijczykw ze nieobecnoci sieranta Greera czy te kradzie Chimery klasy gamma z
parku maszynowego Munitorium. W czasie tym transporter Corbeca znajdowa si ju daleko
na Drodze Tembarong, pi godzin jazdy od stolicy, pdzc z rykiem silnika przez noc.
Pojazd zatrzyma si tylko raz, na opustoszaej zrujnowanej ulicy niedaleko Bramy
Pielgrzymw. Byo to okoo sidmej wieczorem, w zapadajcym szybko zmroku. Siedzcy za
kierownic Greer spostrzeg samotn posta stojc porodku drogi, machajc rozpaczliwie
rkami. Corbec otworzy grny waz i wyjrza na zewntrz, po czym krzykn na kierowc, by
ten natychmiast si zatrzyma.
Pukownik zeskoczy z dachu transportera i podbieg do stojcego porodku ulicy
czowieka.
- Mczestwo Sabbat wykrztusi Dorden. Po policzkach lekarza ciekay zy Mj syn
przemwi do mnie. Nie mylcie, e odjedziecie beze mnie.
Rozdzia IX Podejcie do Bhavnageru
Jeli droga jest atwa, jej cel nie ma adnej wartoci wita Sabbat.

97

Od Mukretu droga biega na zachd a do Rozdroy Nursera, gdzie pytki brd czy
brzegi skrcajcej na pnoc witej rzeki. Jej meandry wiy si ku majaczcym na
horyzoncie witym Szczytom, odlegym o jakie sto pidziesit kilometrw.
Drugi dzie misji okaza si pogodny i soneczny, chocia w rannych godzinach
nadrzeczne ki zniky w gstych tumanach mlecznobiaej mgy. Zwiadowcza czujka pod
rozkazami sieranta Mkolla opucia Mukret o wicie, jadc na zachd z prdkoci mniejsz
od zaplanowanej wskutek silnie ograniczonej widocznoci na drodze.
Gaunt i Kleopas wyznaczyli do roli czujki trzy zwiadowcze modele Salamander wraz z
tuzinem Duchw, dwa Leman Russy Conquerory i jednego z dwch pardusyckich
Destroyerw. Gwna cz konwoju miaa ruszy w drog godzin po zwiadzie.
Gaunt zamierza dotrze do rolniczego miasteczka Bhavnager o zmierzchu drugiego dnia
podry, co oznaczao konieczno pokonania dystansu dziewidziesiciu piciu
kilometrw. Poranne mgy od pocztku utrudniay realizacj tego planu. Zgodnie z
zaleceniami sztabu w Bhavnagerze gwardzici mieli uzupeni zapasy paliwa niezbdne do
pokonania trzeciego odcinka podry. Bhavnager by ostatnim duym skupiskiem ludnoci na
pnocnozachodnim kracu Drogi Tembarong. Tam koczyy si obszary uprawne, a
zaczynay gste lasy porastajce zbocza witych Szczytw. Od Bhavnageru podr miaa
wydatnie straci na szybkoci i komforcie.
Ayatani Zweil zgodzi si podrowa z gwn czci konwoju i odpowiadajc na
osobiste zaproszenie pukownikakomisarza wsiad do jego Salamandry. Sprawia wraenie
gboko zaintrygowanego imperialn misj nikt nie zdradzi mu jak dotd celu wyprawy
lojalistw, ale bystry kapan bez wtpienia potrafi wyciga wnioski z obserwowanych
zdarze, a po skrceniu na pnoc w Limacie nie bdzie ju mg mie zudze co do celu
podry.
- Jak dugo jeszcze bd si unosi te mgy, ojcze ? zapyta Gaunt obserwujc zmruonymi
oczami gste biae opary. Soce stao ju wysoko i jego promienie rozwietlay zwiewn
kurtyn mgie, ale kierowcy konwoju nadal widzieli jedynie na kilka metrw przed maskami
swych wozw. Pomruk silnikw, silnie stumiony oparami, wydawa si dociera
jednoczenie z wszystkich stron.
Zweil bawi si sw dug bia brod.
- O tej porze roku czasami nawet do poudnia. Ale te s do rzadkie. Podnios si i to do
szybko.
- Nie przypominasz mi ayatani, ktrych widywaem do tej pory i prosz si nie czu t uwag
uraonym. Wszyscy poprzedni sprawiali wraenie gboko przywizanych do swych wity.
Zweil zachichota.
- Bo to tempelum ayatani, przebywajcy cae ycie w swych przybytkach. Ja jestem imhava
ayatani, a termin ten oznacza wdrownego kapana. Mj zakon czci wit poprzez
oddawanie hodu miejscom, w ktrych przebywaa.
- Na tym wiecie ?
- Na tym i na innych. Niektrzy z moich braci byli te tam starzec wskaza palcem niebo i
Gaunt poj, e kapan ma na myli inne planety.
- Podrowali midzy gwiazdami ?
- Oczywicie. Przemierzali tras jej wielkiej krucjaty, jej pielgrzymki na Harkalon i drog
powrotn. Taka wyprawa pochania pielgrzymowi cae ycie, czasami nigdy si nie koczy.
Niewielu kapanw pokonao ca tras i powrcio na Hagi.
- Potrafi to zrozumie, szczeglnie w obecnych czasach.
Zweil pokiwa w zamyleniu gow.
- Powrt Nieprzyjaciela na wiaty Sabbat bardzo podnis poziom niebezpieczestwa
podczas pielgrzymek.
- Lecz ty powicie si wdrwce po Hagii ?

98

Zweil umiechn si szeroko prezentujc liczne luki w uzbieniu.


- Obecnie tak. Lecz w modoci bywaem te gdzie indziej. Dotarem Jej ladem do
Frengholdu, nim Hagia wezwaa mnie z powrotem.
Gaunt poczu si nieco zaskoczony tym owiadczeniem.
- Podrowae poza granice Hagii ?
- Nie wszyscy jestemy zacofanymi wieniakami, pukownikukomisarzu. Stpaem po
powierzchni wielu innych wiatw. Miaem sposobno ujrze kilka cudw. Za niczym
zbytnio dzi nie tskni. Cay ten kosmos jest zdecydowanie przereklamowany.
- C, gotw jestem si z tym zgodzi wyszczerzy zby rozbawiony tym
stwierdzeniem Gaunt.
- Gwnym celem istnienia imhava ayatani jest piecza nad szlakami wdrwek witej oraz
pomoc okazywana pielgrzymom i wiernym. Jestemy stranikami pielgrzymek. Sdz, e to
nieco maostkowe dla prawdziwego kapana, takie siedzenie na tyku w wityni i czekanie na
przybycie wiernych. Podr jest prawdziwym wyzwaniem, w czasie takiej podry pielgrzym
najczciej potrzebuje wsparcia kapana.
- To dlatego zgodzie si z nami pojecha, prawda ?
- Pojechaem, bo o to poprosie. Do grzecznie, musz przyzna. Lecz masz racj. Jestecie
pielgrzymami.
- Ja nie nazywabym tej wyprawy pielgrzymk...
- A ja tak. Z zapaem i oddaniem przemierzacie jedn ze cieek witej. Jedziemy w kocu
do wityni.
- Nigdy nie powiedziaem...
- Nie, nie mwie. Ale zwykli pielgrzymi zazwyczaj udaj si na wschd kapan wskaza
rk w kierunku Doctrinopolis Jadc w t stron mona obra za cel tylko jedno miejsce.
Pokadowy komunikator zapiszcza i Gaunt zanurkowa w gb transportera szukajc
suchawek. Na linii zgasza si Mkoll. Czujka wanie przeprawia si przez Rozdroa
Nursera i przypieszya zmierzajc w stron Limaty. Sierant meldowa, e mgy zaczy si
podnosi.
Kiedy Gaunt powrci na swj fotel, ujrza Zweila pogronego w lekturze ksikowego
wydania kaza Sabbat, nalecego do pukownikakomisarza.
- Mocno podniszczona ksika mrukn znaczcym tonem kapan To dobry znak. ycie
nauczyo mnie, e nie naley ufa pielgrzymowi obnoszcemu si z czystym modlitewnikiem.
Zaznaczone przez ciebie teksty s nad wyraz interesujce. Czowiek potrafi wiele powiedzie
o charakterze czytelnika dziki wiedzy na temat jego zainteresowa.
- I c takiego mgby powiedzie o mnie, ojcze ?
- Nka ci jakie poczucie winy... std tak wiele odnonikw do wersetw wyznania wiary...
oraz poczucie odpowiedzialnoci, zwaszcza wobec przeoonych... widz tu podkrelone
fragmenty Litanii Powinnoci, co wiadczy o tym, i poszukujesz odpowiedzi lub sposobu na
zwalczenie swych wasnych demonw... z tych papierowych zakadek w rozdziaach
powiconych Jej doktrynom pynie jasny wniosek... czcisz waleczno i odwag... o, prosz,
Annay Walki... lecz zarazem stajesz si sentymentalny w obliczu piknej poezji kapan
pokaza oficerowi ksik otwart na stronach powiconych psalmom.
- Doskonale skomentowa Gaunt.
- Ty si umiechasz, pukownikukomisarzu.
- Jestem imperialnym oficerem dowodzcym wojskow grup majc wykona szczeglnie
wane zadanie. Mgby stworzy identyczny rys psychologiczny mojej postaci bez
spogldania na zakadki w ksice.
- I tak te wczeniej zrobiem rozemia si Zweil. Kapan zamkn delikatnie ksik i
odda j w rce waciciela.

99

- Jeli mog co powiedzie, pukownikukomisarzu... nauki naszej witej bez wtpienia


zawieraj w sobie istotne odpowiedzi, lecz bardzo czsto pozbawione s one literackiej
formy. Zwyke przeczytanie ksiki od pierwszej do ostatniej strony nic nie da. Trzeba j...
poczu. Zgbi znaczenie ukrytych motyww.
- W Schola Progenium miaem okazj przestudiowa literack analiz tekstw...
- Och, jestem tego pewien. I wiem te, e metafor zwan kwiecist ekstaz zinterpretujesz
poprawnie jako walk, a rwcy potok czystej wody jako ludzk wiar. Lecz nadal bd
twierdzi, e nauki Sabbat mona zgbi cakowicie jedynie poprzez duchowe dowiadczenia
i niewzruszon wiar. Nie jestem pewien, czy posiadasz ku temu odpowiednie zdolnoci.
Odpowiedzi, ktrych szukasz ju by ci si objawiy, gdyby te zdolnoci posiada.
- C, rozumiem.
- Nie chciaem ci urazi. W witym miecie mieszkaj wysocy ayatani, ktrzy cae swe
ycie powicaj ustawicznemu studiowaniu kaza Sabbat. Bez maa wszyscy maj si za
owieconych w tej dziedzinie.
Gaunt nic nie odpowiedzia. Wyjrza za burt transportera obserwujc znikajce z kad
minut mgy. Za coraz rzadszymi oparami dostrzega ksztaty drzew rosncych gsto nad
brzegami rzeki.
- Wic od czego mam zacz ? zapyta w kocu rozalonym gosem Bo jeli mam by
szczery, ojcze, desperacko potrzebuj odpowiedzi. Nigdy jeszcze nie potrzebowaem ich tak
bardzo jak teraz.
- Nie potrafi ci pomc. Mog jedynie powiedzie: zacznij prac od siebie samego. To twoja
prywatna pielgrzymka, musisz j odby do koca. Ju ci mwiem: jeste teraz pielgrzymem.
P godziny pniej konwj dotar do przeprawy przy Rozdroach Nursera. Szeroka droga
zanurzaa si w tym miejscu w pytkich wodach rzeki. Po obu stronach wybetonowanego
brodu rosy zagajniki drzew i krzeww. Zamieszkujce je stada ptakw wzbiy si w
powietrze sposzone rykiem aaa
silnikw, opot setek ich skrzyde przywodzi na myl warkot ornitopterw.
Samotny wieniak prowadzcy na acuchu wiekowego chelona pomacha gwardzistom
rkami. Jeden po drugim pojazdy stray honorowej wjeday w nurt rzeki rozbryzgujc wod
tak silnie, e na jej kroplach zalnia tcza.
a
Limata bya kolejnym martwym miastem. Czujka Mkolla dotara do niej tu przed
jedenast trzydzieci. Mgy zniky bez ladu. Soce pono wysoko na niebie, powietrze
byo coraz cieplejsze. Zapowiada si jeszcze upalniejszy dzie od poprzedniego.
Spieczone dachy Limaty wznosiy si przed oczami zwiadowcw, poyskujc rowymi
dachwkami. adnego dwiku, adnego ruchu, adnego ladu ycia, brak dymu nad
kominami domostw. W Limacie Droga Tembarong dzielia si na dwie odnogi. Jeden trakt
bieg na poudniowy zachd, do Hylophonu i Tembarongu. Drugi skrca na pnoc, ku
grom i porastajcej je puszczy. Ponad czterdzieci kilometrw dalej w tamtym kierunku
lea Bhavnager.
- Zwolni prdko rzuci do mikrofonu Mkoll Przygotowa bro rczn, zaadowa
dziaa. Wtoczymy si do rodka powoli.
Kapitan Sirus, dowdca pardusyckiej forpoczty, zgosi si natychmiast z wntrza swego
Conquerora.
- Pu nas przodem, Tanithijczyku. Przetoczymy si przez to miasteczko.
- Odmawiam. Konwj stop.

100

Pojazdy znieruchomiay jakie szeset metrw od pierwszych domostw. Duchy


zeskoczyy z Salamander. Silniki transporterw warczay na jaowym biegu w gorcym
powietrzu.
- Co to za opnienie ? odezwa si w suchawce Sirus.
- Zosta w wozie poleci mu Mkoll, po czym zerkn w stron jednego ze swych
towarzyszy, sieranta Domora Jeste pewien ?
- Tak samo jak to, e nazywaj mnie Shoggi potwierdzi skiniciem gowy Domor
wycierajc jednoczenie kawakiem szmatki swe optyczne implanty Sam na pewno
zauwaysz, e nawierzchnia drogi jest w tamtych miejscach popkana lub skruszona.
Wikszo obserwatorw niczego by we wskazanym miejscu nie dostrzega, jednake
Mkoll mia najlepszy wzrok wrd wszystkich Tanithijczykw. A Domor specjalizowa si w
minach ldowych.
- Chcesz, ebym poszed wytyczy przejazd ?
- Niegupi pomys. Wypakuj swj sprzt i przygotuj si, ale jeszcze nie zaczynaj roboty.
Domor zawrci do Salamandry, w ktrej zostawi ekwipunek szperacza, szeregowcy
Caober i Uril zaczli pomaga mu w wyjmowaniu elektronicznych miernikw. Sierant
wysa dwie czujki w zarola acestusa po obu stronach drogi, Mkvennera na lewo i Bonina na
prawo. W skad kadej czujki wchodzio trzech Duchw. W przecigu kilku sekund od
wejcia w zarola gwardzici dosownie zniknli, ich kamuflujce paszcze perfekcyjnie
przybray barw otoczenia.
- Skd opnienie ? za plecami Mkolla odezwa si Sirus. Sierant spojrza ponad
ramieniem. Kapitan wojsk pancernych wysiad ze swego czogu, Gniewu Pardui, i podszed
do przeoonego zwiadowcw. By krpym mczyzn przed pidziesitk, o
charakterystycznej dla Pardusytw oliwkowej skrze i orlim nosie. Sprawia wraenie nieco
narwanego czogisty i Mkoll czu si od pocztku zawiedziony decyzj majora Kleopasa
wyznaczajc mu Siriusa za towarzysza podry.
- Mamy tu do gste pole minowe. W gbi drogi moe by drugie Mkoll wskaza doni
miejsce, gdzie heretycy ukryli adunki A cae to miasto jest zbyt ciche jak na mj gust.
- Co zamierzasz zrobi ?
- Wyl szperaczy z zadaniem oczyszczenia dla was przejazdu, a potem moi ludzie wlizgn
si do miasteczka i je zabezpiecz.
Sirus pokrci z dezaprobat gow.
- Wida od razu, e suysz w piechocie, sierancie. Syszaem zreszt, e jeste naprawd
dobry w swoim fachu, ale nie znasz si zbytnio na czogach. Chcesz oczyci to pole
minowe ? Gniew Pardui moe to dla ciebie zrobi.
- Jak ? zapyta chodno Mkoll.
- Po to wanie Adeptus Mechanicus buduj nasze spychacze. Jedno twoje sowo, a
zobaczysz jak pracuj Pardusyci.
Mkoll odwrci si i odszed do swej Salamandry. Nie podobaa mu si propozycja Sirusa,
zbyt kolidowaa ze zwyczajowymi metodami dziaania sieranta. Mkoll niechtnie zapatrywa
si na Limat ponc w ogniu eksplozji, rwnan z ziemi dziaami czogw. Mgby zdoby
miasteczko wycznie siami Duchw, by tego cakowicie pewien, Gaunt nalega jednak
bardzo na przyjazn kooperacj z pardusyckimi czogistami.
Przechyli si ponad burt transportera i zdj z uchwytu suchawk radiokomunikatora.
- Szpica do jedynki.
- Jedynka, melduj.
- Jestemy w Limacie, mamy tu mae kopoty. Przynajmniej jedno pole minowe. Prosz o
pozwolenie dla kapitana Sirusa na wejcie do miasta. Szybko i z hukiem.
- Czy to konieczne ?
- Kaza pan by dla nich miym.

101

- Kazaem. Udzielam pozwolenia.


Mkoll odwiesi na swoje miejsce suchawk i odwrci si w stron grupy Domora.
- Zapakujcie sprzt z powrotem na pokad. To runda Pardusytw.
Pomrukujc co z niezadowoleniem onierze zaczli zdejmowa zaoone ju na plecy
wykrywacze.
- Kapitanie ? Mkoll pomacha rk Sirusowi Skoro pan nalega, prosz przodem.
Pardusyta umiechn si wyranie zadowolony z pozwolenia i pobieg czym prdzej do
czekajcego na jaowym biegu czogu.
Dwa Conquerory przetoczyy si z metalicznym oskotem obok Salamander i ruszyy w
stron miasteczka. Destroyer pozosta na swej pozycji, jego silniki mruczay cicho.
Obydwa czogi opuciy zamontowane na przednim pancerzu spychacze, potoczyy si do
przodu ryjc metalowymi pytami nawierzchni drogi. Metoda oczyszczania pola autorstwa
kapitana Sirusa okazaa si rwnie brutalna, co oguszajca.
Grube pancerne yki spychaczy zgarniay zakopane pytko pod ziemi miny spitrzajc je
jedna na drugiej i detonujc kolejno. Nad czogami zacza si unosi chmura dymu i
kawakw nawierzchni, feeria ognistych rozbyskw punktowaa przestrze tu przed
maszynami. Jeli ktra z min wybuchaby pod brzuchem czogu, bez wtpienia uszkodziaby
go lub zniszczya. Wykopywane niczym ziemniaki adunki eksplodoway nieszkodliwie na
metalowych powierzchniach spychaczy, co najwyej obic w nich pytkie rysy.
Mkoll musia w duchu przyzna, e byo to imponujce widowisko.
Kby dymu dotary w kocu do miejsca, gdzie parkoway Salamandry. Sierant
przymkn nieco oczy i skontrolowa przez radio status obu ukrytych w zarolach druyn.
Gniew Pardui i Lew Pardui wtoczyy si do Limaty po niecaych piciu minutach,
pozostawiajc za sob zryt gsienicami i poznaczon kraterami drog dojazdow. Mkoll
przesadzi burt Salamandry i wyda zaogom wszystkich trzech transporterw rozkaz
ruszenia w lad za czogami.
Rzuci okiem za siebie i zamar. Destroyer znikn gdzie bez ladu.
- Co to, cholera ? sierant nie zdoa powstrzyma pomruku zdumienia. Jakim cudem co
tak duego, cikiego i brzydkiego mogo ot tak sobie znikn ?
- Dowdca szpicy do Destroyera. Gdzie wy jestecie ?
- Destroyer do szpicy. Przepraszam za niespodziank. Standardowa procedura. Wycofaem
si z drogi pod oson drzew. Frontalne ataki to dziaka Conquerorw, a Sirus zna si na
swojej robocie.
- Przyjem Mkoll, zasadniczo nie dysponujcy specjalistyczn wiedz na temat broni
pancernej, zdy ju zauway rnice pomidzy Conquerorami i Destroyerem. Podczas gdy
Conquerory byy wysokie, niemale stateczne, z masywnymi wieami artyleryjskimi,
Destroyer zwraca uwag niskim i wskim kadubem, w ktry wbudowano pojedynczy
system uzbrojenia. Ten typ czogu by drapienikiem, owc innych czogw, uzbrojonym w
kolosalne dziao laserowe. By to w opinii Mkolla pancerny odpowiednik gwardyjskiego
snajpera. Celny, szybki, skryty.
Destroyer przydzielony do szpicy nosi nazw Szary Venger, dowodzi nim kapitan
LeGuin. Mkoll nie mia dotd okazji ujrze twarzy LeGuina, oficer nie wyjrza ani razu ze
swej maszyny.
Poprzez kby dymu sierant dostrzeg wjedajce ju do Limaty czogi. Z lewej dobieg
nagy trzask broni palnej, pociski zagrzechotay o pancerze Leman Russw. Gniew Pardui
obrci wieyczk i rozsadzi jednym pociskiem najbliszy budynek. Drugi czog zacz
ostrzeliwa przeciwn stron gwnej ulicy. Wykonane z glinianych cegie domy waliy si
jeden za drugim w gruzy. Zamontowane na burtach czogw miotacze ognia ziay
pomieniami szerzc wok zniszczenie i poog.

102

W komunikatorze rozbrzmieway pokrzykiwania Sirusa. Mkoll widzia wyranie sylwetk


pardusyckiego kapitana, wychylonego z wieyczki i strzelajcego dugimi seriami z
zamontowanego przy wazie karabinu maszynowego.
- Popisywanie si i tyle skomentowa stojcy obok sieranta Domor.
- Pancerniacy doda Caober Zawsze musz pokaza, kto rzdzi.
Przeczesujc miasteczko Duchy odkryy nadpalone ciaa ponad trzydziestu Infardich,
ukrytych w domach zniszczonych szar Sirusa. Limata zostaa zdobyta. Mkoll wysa
Gauntowi skrcony raport i szybko przywrci pierwotny szyk szpicy. Salamandry wysuny
si na prowadzenie grupy, aa
Duchy wskoczyy popiesznie na ich pokady. Destroyer wytoczy si spomidzy
podmiejskich zagajnikw doczajc do konwoju.
- Nastpny przystanek w Bhavnagerze ! zawoa z wysokoci wieyczki Sirus.
- Ruszamy rozkaza przez radio Mkoll.
a
Dzie drogi w tyle sklecona naprdce ekipa Corbeca dojechaa do miejsca heretyckiej
zasadzki, przetaczajc si ze szczkiem gsienic obok wrakw Salamander i Chimery,
zepchnitych bezceremonialnie na pobocze drogi.
Pukownik wyda polecenie postoju. Turbiny transportera niebezpiecznie si przegrzeway
i naleao da im nieco czasu na schodzenie. onierze zaczli wysiada z pojazdu
przecigajc zdrtwiae ciaa.
Corbec, Derin i Bragg podeszli do miejsca, gdzie kopce wieo usypanej ziemi i
wystrugane naprdce paliki znaczyy groby polegych.
- Bitwa, ktra nas omina zauway z alem Derin.
Corbec pokiwa ze smutkiem gow. W tym miejscu Tanithijczycy stoczyli sw pierwsz
potyczk bez udziau swego dowdcy. Przeszed ca drog regimentu od dnia zniszczenia
Tanith, a tutaj jego ludzie walczyli i umierali podczas gdy on sam wylegiwa si w szpitalnym
ku.
Bolaa go klatka piersiowa. Pokn kilka tabletek i popi je ciep wod z metalowej
manierki.
Greer wysiad z Chimery i otworzy klap zamykajc dostp do silnika, krztuszc si z
miejsca kbami gryzcego dymu. Wycign ze skrzynki narzdziowej klucz francuski i
motek i zacz gmera w sekcji napdowej pojazdu.
Milo uzna, e najlepsz metod na zabicie czasu byaby rozmowa z Sanian, ale Hagianka
zdya ju odej nad rzek w towarzystwie Nessy. Dostrzegajc ich ruchy chopiec uzna,
e Verghastytka uczy studentk podstaw jzyka migowego.
- Ona faktycznie lubi si uczy, nieprawda ?
Milo odwrci si w miejscu i ujrza umiechnitego Daura.
- Tak, sir.
- Ciesz si, e na ni natrafie. Bez przewodnika bkalibymy si tutaj tygodniami.
Brin przysiad ze skrzyowanymi nogami na krawdzi jezdni, Daur przykucn obok niego
ostronie, nie chcc zbytnio nadwera osabionego organizmu.
- Co panu tak naprawd wiadomo, sir ?
- Na jaki temat ?
- Tej misji. Corbec powiedzia, e wie pan tyle, co on. e... czujecie to samo.
- Jeli prosisz o wyjanienie, obawiam si, e nie mog ci odpowiedzie. To taki zew w
mojej gowie...
- Rozumiem...

103

- Nie, nie rozumiesz. Wiem o tym. I kocham ci jak brata za to, e mimo swej niewiedzy
poszede za nami.
- Ufam pukownikowi.
- Ja te. Czy ty nie miae snw ? Wizji ?
- Nie, sir. Mnie pozostaa tylko lojalno wobec Corbeca. Wobec pana. Gaunta.
BogaImperatora.
- Imperator strzee odpar pocieszajcym tonem Daur.
- To wszystko. Lojalno wobec Duchw. Nic mi wicej nie zostao. W chwili obecnej
niczego wicej nie potrzebuj.
- Lecz to ty sprowadzie do nas przewodnika powiedzia czyj cichy, kruchy gos.
- Co zrobiem ?
Daur zamruga i pokrci gow.
- Sucham ? zapyta. Milo zerkn na kapitana podejrzliwie.
- Powiedzia pan to ty sprowadzie do nas przewodnika. Przed momentem. Mia pan
dziwny gos.
- Powiedziaem co takiego ?
- Tak, sir.
- Pewnie miaem na myli Sanian.
- Domylam si, ale powiedzia pan to w tak dziwny sposb.
- Nie pamitam... cholera, nie pamitam, ebym w ogle co takiego mwi.
Podejrzliwo w oczach Mila jeszcze przybraa na sile.
- Z caym szacunkiem, kapitanie, czasami mnie pan przeraa.
- Milo, ja coraz czciej przeraam samego siebie odpar enigmatycznie Daur.
a
- Doktorze ?
- Corbec ?
Stali na niewielkim wzniesieniu grujcym ponad miejscem pochwku. Bya to dla nich
pierwsza sposobno do przeprowadzenia rozmowy w cztery oczy od chwili opuszczenia
Doctrinopolis.
- Twj syn przemwi ? Mikal ?
- Mj syn.
- W snach ?
- Od paru dni. Myl, e to zaczo si od chwili, kiedy szukalimy ci w Starym Miecie,
przeklty obuzie.
- Wczeniej Mikal ci si nie ni ?
Mikal Dorden zgin na Verghacie. By jedynym Tanithijczykiem, ktry po unicestwieniu
macierzystego wiata posiada yjcego czonka rodziny. Szeregowiec Mikal Dorden.
Gwny oficer medyczny Tolin Dorden. Dwa Duchy, ojciec i syn... do Vervunhive i Bramy
Veyveyr.
- Oczywicie, e tak. Prawie kadej nocy. Ale nie w taki sposb. Tym razem odniosem
wraenie, e on prbuje mi co przekaza, e musz pozna jak prawd. Wypowiedzia
tylko dwa sowa. Mczestwo Sabbat. Uwiadomiem to sobie dopiero wtedy, kiedy
usyszaem je ponownie z twoich ust.
- Nie bdzie nam atwo powiedzia agodnym tonem Corbec Musimy si tam dosta.
Pukownik wskaza palcem odlegy zarys witych Szczytw, czciowo ukrytych za
kurtyn szalejcego wiele kilometrw na pnoc ulewnego deszczu.

104

- Jestem na to gotw, Colm umiechn si Dorden Myl, e pozostali rwnie. Lecz


miej na oku Vamberfelda. Jego pierwszy kontakt z prawdziw walk pocign za sob
negatywne konsekwencje. Silny wstrzs psychiczny. Powinien sobie z nim do tej pory
poradzi, a jednak wci jest co nie tak. Obawiam si, e nie powinien by rusza w drog.
- Mwic szczerze, aden z nas nie powinien by tego robi. Zabraem tylko tych, ktrzy
sami si zgodzili. Lecz twoja porada zostaa przyjta. Bd mia na niego oko.
a
- Odczuwam wobec ciebie ogromny szacunek.
- Pewnie, stary burkn Greer walczc z silnikiem Chimery.
- Ale naprawd, bardzo ci szanuj powtrzy szeregowiec Vamberfeld.
- A to niby czemu ? zapyta sierant rozkrcajc jednoczenie jaki przewd.
- Za to, e doczye do tej pielgrzymki. To taki wity gest. Taki wity.
- O tak, wyjtkowo wity zgodzi si z sarkazmem Greer.
- Czy duch witej do ciebie przemwi ?
Greer odwrci gow i spojrza na Vamberfelda unoszc cynicznie brwi.
- A do ciebie przemwia ?
- Oczywicie ! Bya taka realna, taka delikatna !
- To wspaniae. A teraz przepraszam ci, ale musz naprawi ten silnik.
- wita bdzie czuwaa nad twoj prac...
- Przesta ju ! W chwili, kiedy wita Sabbat objawi si i pomoe mi schodzi te turbiny,
uwierz w te brednie.
Vamberfeld wyglda na bezgranicznie zdumionego.
- Wic dlaczego do nas doczye ?
- Dla zota, rzecz jasna owiadczy Greer przecigajc sowa i akcentujc je jakby mwi do
dziecka.
- Jakiego zota ?
- Tego w grach. Daur ci o tym nie mwi ?
- Nnie...
- To jedyny powd, dla ktrego z wami jad. Zote samorodki. Moja nagroda.
- Ale tam nie ma adnej nagrody. adnej w sensie fizycznym. Tylko wiara i mio.
- Mowatrawa.
- Kapitan by nas nie okama.
- Oczywicie, e nie.
- On kocha nas wszystkich.
- Oczywicie, e nas kocha. A teraz naprawd musz ju wrci do pracy.
Vamberfeld skin gow i odszed w stron rzeki. Greer parskn z dezaprobat i skupi
si nad silnikiem. Nie potrafi si przekona do tych Tanithijczykw, wydawali mu si
wszyscy co do jednego dziwakami. Zreszt od chwili ldowania na Hagii ustawicznie
zdarzao mu si wysuchiwa ludzi mamroczcych co o cudach i objawieniach. Hagia bya
wiatem witynnym i co z tego ? Greer nie przywizywa do opowieci o cudach wikszej
wagi. yjesz, umierasz, koniec historii. Czasami masz szczcie i yjesz w przyjemnym stylu.
Czasami masz pecha i umierasz przedwczenie. Bg, wici i anioowie wypeniali ludzkie
umysy stekiem nonsensw wtedy, aaaa
kiedy szczcie si od nich odwracao.
Wytar rce w brudn szmat i dokrci kluczem kilka rub. Ta banda nieudacznikw bya
wyjtkowa pod wzgldem liczebnoci wirw. Pukownik, doktor i kompletnie zwariowany
Vamberfeld optani byli witymi wizjami rojcymi si w ich gowach, to pewne. Guchej
dziewczyny nie zdoa dotd rozgry. Wielki go by idiot. Milo doczy do grupy tylko

105

dlatego, e mia ochot na lokaln przewodniczk, ktra w opinii samego Greera bya
faktycznie akomym kskiem. Tylko Derin sprawia wraenie w miar normalnego. Greer
pewien by, e Derin rwnie uczestniczy w wyprawie z powodu zota. Daur pewnie
nacign reszt grupy na wyjazd erujc na ich religijnych majakach.
Daur by twardym orzechem do zgryzienia. Wyglda niczym ywcem zdjty z
reklamowego plakatu prawdziwy model modego utalentowanego oficera. Lecz pod t
romantyczn powok bio serce wyrafinowanego sukinsyna. Greer mia ju okazj pozna si
na tego rodzaju ludziach. Od pocztku nie lubi Daura, od chwili, kiedy spotkali si twarz w
twarz na modlitewnym placu. I kiedy kapitan opieprza go jak bur suk na oczach
podwadnych. Greer skoczy tego dnia z ran tylko dlatego, e musia wda si w walk z
zamachowcami po to, by odzyska cho troch utraconego autorytetu. Lecz Daur potrzebowa
desperacko kierowcy i to sprawio, e szybko si obaj dogadali. Chodzio o zoto, cae sterty
samorodkw zabrane potajemnie przez kapanw z Doctrinopolis tu przed inwazj Infardich
i przewiezione do pooonego wysoko w grach sanktuarium. Daur opowiedzia mu o tym w
tajemnicy, sam uzyska te informacje od konajcego ayatani. up wydawa si Pardusycie
godzien dezercji.
Sierant nie poczuby si zaskoczony, gdyby po dotarciu do celu Daur sprbowa
wykoczy wsptowarzyszy i zagarn ca zdobycz. Greer zamierza dobrze pilnowa
plecw, kiedy ta chwila nadejdzie. Jeli bdzie trzeba, nie da si zaskoczy i wykona
pierwszy ruch. Na razie jednak by bezpieczny Daur bardziej potrzebowa jego ni
pozostaych.
To Vamberfelda Greer obawia si najbardziej. Z wyjtkiem Mila i Sanian Daur znalaz
reszt ochotnikw w szpitalu i wszyscy oni nosili na sobie opatrunki wiadczce o
odniesionych obraeniach. Wszyscy z wyjtkiem Vamberfelda. Ten dla odmiany by
psychiczny, to nie ulegao wtpliwoci. Greer poprawnie interpretowa jego dziwaczne
zachowanie, niewidzcy wzrok. Widzia te objawy ju wczeniej, wrd ludzi zmierzajcych
ku krawdzi szalestwa. To bya wojenna gorczka.
Sierant nie chcia znale si w pobliu Vamberfelda w chwili, gdy jego psychika w
kocu pknie.
Zamkn klap silnika.
- Wz jest na chodzie ! Ruszajcie si, jeli mamy jecha dalej !
Caa grupa zawrcia popiesznie w stron Chimery. Nie wiadomo ktry raz z rzdu
Corbec zacz analizowa potencja swojej ekspedycji. Czasami podjta decyzja wydawaa
mu si najlepsz z moliwych, kiedy indziej nie potrafi opdzi si od wraenia, e popeni
niewybaczalny bd. Zama rozkazy i nakoni do tego samego omiu innych gwardzistw.
Wkroczy na terytorium nieprzyjaciela. Czsto zastanawia si jakie mia szanse w przypadku
nagej konfrontacji z wrogiem. Milo by zdrowy i dobrze radzi sobie z broni, za to Sanian i
doktor nie uywali dotd adnych zagraajcych ludzkiemu yciu narzdzi. Nessa nosia
opatrunki po postrzale w brzuch; jedna rka Bragga do niczego si nie nadawaa; Daur i Derin
zostali ranieni w pier, co wydatnie ich spowalniao; Greer nosi bandae na gowie, a
Vamberfeld znajdowa si na granicy psychicznego zaamania. No i pozostaway jeszcze
obraenia samego pukownika.
Nie by to najbardziej efektowny zesp bojowy w historii Gwardii, nie zalicza si te do
tych najlepiej wyposaonych. Kady onierz mia przy sobie laserowy karabin w
przypadku Nessy bya to wersja snajperska Bragg taszczy dodatkowo swj ciki karabin
maszynowy. Kady Duch dwiga te pakiet wybuchowy, ale wszystkim brakowao baterii do
laserw. Do cekaemu mieli tylko kilka tam z nabojami. Chimera bya wyposaona w
stormbolter, lecz zy stan techniczny wozu grozi jego unieruchomieniem w praktycznie
kadym momencie.

106

Corbec zastanawia si, co takiego zrobiby w tej sytuacji Gaunt. Zdawa sobie spraw z
tego, co grozioby w tej chwili samym dezerterom ze strony komisarza.
Gaunt bez wtpienia kazaby ich wszystkich rozstrzela.
a
Pomidzy drzewami, gstymi zagajnikami acestusa i vipirium, zwiadowcy zaczli
dostrzega pierwsze budynki Bhavnageru. Byo pne popoudnie, soce prayo bezlitonie,
a powietrze falowao pod wpywem aru. Szpica przemieszczaa si w wietnym czasie, a
niedawny komunikat nadesany przez konwj pozwala oszacowa, e gwna kolumna
znajdowaa si zaledwie siedemdziesit minut jazdy w tyle.
Mkoll zacz porwnywa dostrzegane detale z planem miasteczka doaa
czonym do jego mapy. Bhavnager by cakiem spory, jego panoram zdominowaa wielka
witynia z biaego kamienia z pozacanym dachem na wschodzie oraz rzd zbudowanych z
cegie magazynw na zachodzie. Modlitewne flagi i proporce wisiay smtnie w
pozbawionym wiatru powietrzu. Droga, ktr nadjechaa czujka, wchodzia do miasteczka od
poudniowego wschodu, omijaa od poudnia wityni docierajc do placu targowego
penicego zarazem rol miejskiego rynku, a potem biega na pnoc pomidzy skupiskiem
duych budynkw bdcych wedug planu miasta warsztatami mechanicznymi. Sie
mniejszych uliczek odchodzia od rynku wijc si pomidzy domostwami i zakadami
rzemielniczymi.
- Wyglda spokojnie powiedzia Mkvennar.
- Ale tym razem nie jest pusto. Wida ludzi, tam na rynku.
- Widziaem.
- I dwch na niszym balkonie wityni.
- Obserwatorzy.
- Ano.
Dwaj zwiadowcy ruszyli ostronie do przodu, chowajc si w gstych krzewach. Ptora
kilometra od peryferii miasta owocowe zagajniki znikay bez ladu, zastpowaa je
wykarczowana i wyrwnana spychaczami ziemia.
- Chyba nie chc, eby kto zakrad si cichaczem do miasteczka, co ?
Mkoll unis rk nakazujc cisz. Obaj dostrzegli poruszenie wrd drzew dwadziecia
metrw po swojej prawej, praktycznie przy krawdzi drogi. Zostawiajc Mkvennara za sob z
przyoonym do ramienia karabinem, sierant zacz przelizgiwa si pomidzy gst
rolinnoci. Wyj z pochwy srebrne ostrze, oplt palcami jego rkoje.
Mczyzna obserwowa drog z pytkiego doka wykopanego przy poboczu szlaku. Mkoll
obszed jego pozycj, przedosta si za plecy obserwatora. Pojazdy szpicy znajdoway si
poza polem widzenia heretyka, ale bez wtpienia zdy on ju usysze dwik ich silnikw.
Sierant nie wiedzia tylko, czy obserwator wysa ju ostrzegawczy sygna do miasteczka czy
te wci czeka na pojawienie si wozw nieprzyjaciela.
Duch podci gardo mczyzny jednym pocigniciem ostrza, obserwator nawet nie
wiedzia, co go zabio.
Trup by ubrany w zielony uniform, jego skr pokryway bluniercze tatuae.
Infardi.
Mkoll przeszuka ciao. Znalaz przestarzay karabin automatyczny, ale nie natrafi na
radio. Na maej peczce z ubitej ziemi w bocznej cianie doka tkwio za to okrge lusterko.
Proste, ale efektywne narzdzie suce do komunikacji, by moe do kontaktu z innym
obserwatorem ukrytym gdzie przy drodze. Jak wielu ich byo ? Czy oba para Duchw nie
przeoczya ktrego z nich przekradajc si przez zagajniki ?

107

Spogldajc w stron miasteczka Mkoll spostrzeg nagle promienie soneczne odbijajce


si od zwierciada na niszym balkonie wityni. Minut pniej sygna powtrzy si
ponownie.
Pytanie ? Odpowied ? Rutynowa kontrola ? Mkoll nie potrafi zdecydowa, czy uy
lusterka czy te nie. Mg si zdradzi wysyajc bdny sygna, lecz czy jego brak nie by
jeszcze gorsz alternatyw ?
witynne zwierciado zamigotao ponownie.
- Szefie ? w suchawce rozleg si szept Mkvennara.
- Dawaj.
- Widz sygnay wietlne.
- W wityni ?
- Nie. Po tej samej stronie drogi, trzydzieci metrw dalej, w miejscu, gdzie koczy si linia
drzew.
Mkvennar mia lepsze pole widzenia. Mkoll przekrci si w doku, poczoga przed siebie
zacigajc brzegi paszcza na siebie. Po chwili spostrzeg drugiego obserwatora, mczyzn
ukrytego w zagbieniu przysonitym pacht siatki maskujcej. Infardi spoglda w stron
drogi i najwyraniej nie zauway jeszcze obecnoci intruza.
Mkoll schowa n do pochwy i zdj z plecw karabin. Tumik dwiku tkwi na swoim
miejscu, w trakcie operacji w terenie zwiadowca praktycznie nigdy go nie zdejmowa.
Odczeka chwil, dopki obserwator nie wychyli si z kryjwki podnoszc lusterko i
wtedy strzeli mu prosto w ucho. Heretyk osun si na dno zagbienia znikajc z oczu
zwiadowcy.
Nie wydajc adnego dwiku obaj gwardzici powrcili popiesznie do szpicy. Kapitan
Sirius czeka na nich niecierpliwie w towarzystwie dowdcy drugiego czogu.
- Nie mam pojcia o liczebnoci nieprzyjaciela, niemniej jednak zajmuje on to miasto
owiadczy Mkoll Zdjlimy par wartownikw na peryferiach. Pilnowali drogi, spory
fragment przestrzeni midzy miastem, a zagajnikami zosta wykarczowany. Wolabym zabra
swoich ludzi, przeczesa laski i zlikwidowa innych obserwatorw, a po zapadniciu zmroku
wlizgn si do miasteczka, ale obawiam si, e nie mamy na to czasu. Wrg zauway
zniknicie wartownikw bardzo szybko, nie wiem, czy aby ju nie zos
zosta zaalarmowany.
- Cholerny konwj wtoczy si nam na plecy za jakie szedziesit minut zauway Sirius.
- Moe wanie tak powinnimy to rozegra zaproponowa drugi czogista, niski mczyzna
noszcy nazwisko Farant lub Faranter Zaczekamy na przybycie konwoju i wtedy uderzymy
ca si.
Propozycja wydaa si Mkollowi sensowna. Prba skrytego opanowania Bhavnageru
moga pocign za sob nieuzasadnione opnienie w harmonogramie. By moe bya to
okazja do brutalnego wykorzystania caego potencjau ekspedycji. Silnego uderzenia, nie
pieszczenia si z wrogiem na raty.
- Zapi przez radio starego i przeka mu nasze wnioski powiedzia sierant i odwrci si
idc w stron swej Salamandry.
W oddali rozleg si ledwie syszalny stukot, stumiony cikim powietrzem. Chwil
pniej niebo rozdar przeraliwy skowyt spadajcych pociskw.
- Padnij ! krzykn Sirius. Lojalici rozpierzchli si na wszystkie strony w poszukiwaniu
kryjwek.
Pierwszy pocisk spad dwadziecia pi metrw z przodu na pobocze drogi, wyrywajc
kilka drzew i ciskajc ich pnie na nawierzchni jezdni. Dwa kolejne eksplodoway w
zagajniku po lewej stronie. W powietrzu zakotowao si od bry ziemi i kawakw gazi.

108

Conquerory zaczy objeda Salamandry, Gniew Pardui toczy si przodem. Nastpne


pociski zaczy si rozrywa wok pojazdw szpicy. Nieprzyjaciel musia mie wymienite
dalmierze albo te wyjtkowo dopisywao mu szczcie.
- Cofa si ! Sirius, wycofaj si ! krzykn do mikrofonu Mkoll apic si jednoczenie za
burt Salamandry, bo transporter skoczy dziko do przodu. Sierant przykucn na pododze
przedziau desantowego chronic si przed gradem tukcych w kadub wozu odamkw.
Pociski spaday zbyt szybko, by mona je byo wystrzeli z jednego dziaa. Wrg musia
dysponowa ca bateri polow, cakiem sporego kalibru. Tylko gdzie zdoa j
zakamuflowa ?
Conqueror Faranta wylecia w powietrze przemieniajc si w kul ognia. Eksplozja bya
tak silna, e jej fala uderzeniowa zbia z ng wygldajcego za burt sieranta. Caober
krzykn z blu, kiedy jeden z dymicych szrapneli przeora mu czoo.
Poncy wrak pardusyckiego czogu zatarasowa drog. Jego wieyczka znikna, kadub
zia wielkimi dziurami, gsienice zostay rozerwane na dziesitki fragmentw. Gniew Pardui
zjeda z drogi na pobocze, pomidzy drzewa.
- Nieprzyjacielskie czogi ! Nieprzyjacielskie czogi ! w eterze rozleg si krzyk Siriusa.
Wtedy Mkoll je dostrzeg. Dwa pomalowane na zielono czogi przetoczyy si przez
pobliski zagajnik amic kadubami drzewka. Z wylotw ich luf buchay pomienie.
To dlatego nie zauway wczeniej stanowisk polowej artylerii. To nie bya artyleria.
Infardi mieli czogi. Sdzc z intensywnoci ostrzau, mieli ich cakiem sporo.
Rozdzia X Bitwa o Bhavnager
Nie wahajcie si ! Nie ustpujcie i Poniecie im mier w moje imi wita Sabbat pod
bramami Harkalonu.
Nie zwaajc na stupiciomilimetrowe pociski rozrywajce si z hukiem na drodze i
poboczu, Sirus podj konfrontacj z czogistami Infardich. Gniew Pardui potoczy si do
przodu z metalicznym szczkiem gsienic, wypali z gwnego dziaa. Pocisk uderzy w
podstaw wieyczki bliszego czogu, obrci j o dwiecie dziesi stopni impetem trafienia.
Pojazd wci posiada sprawny napd, bo nie przerwa jazdy, niemniej jednak jego ukad
obrotowy wiey musia si zaci. Gniew Pardui wypali ponownie, uamek sekundy przed
wystrzaem z dziaa drugiego rebelianckiego czogu. Pocisk Infardich uderzy pod maym
ktem w pancern oson nad sekcj trakcyjn Leman Russa, zelizgn si po niej obic w
burcie pojazdu pytk szram, po czym rozerwa si z hukiem i byskiem gdzie midzy
drzewami.
Drugi strza Gniewu Pardui okaza si pudem. Rozbrojony pierwszym trafieniem
heretycki czog zdy si w midzyczasie zbliy na dystans czterdziestu metrw i otworzy
ogie z wbudowanego w przd kaduba laserowego dziaka. Drugi nieprzyjacielski pojazd
manewrowa za swym uszkodzonym towarzyszem prbujc wyj na pozycj umoliwiajc
czysty strza, miadc pod gsienicami niskie krzewy i niewielkie drzewka porastajce pas
pobocza. Pociski wystrzeliwane z innych, niewidocznych wci maszyn Infardich spaday z
hukiem na drog i jej otoczenie.
Nie zwaajc na wizki laserowej energii punktujce przedni pancerz Leman Russa Sirus
kaza celowniczemu otworzy ogie do drugiego wozu rebeliantw, objedajcego
uszkodzon maszyn z boku. Przesunicie lufy gwnego dziaa wymagao kilku sekund, co
wykorzystaa heretycka zaoga. Tym razem pocisk grzmotn w przedni pancerz Conquerora
cofajc wacy szedziesit dwie tony imperialny czog o par metrw, ale jego rdze nie

109

zdoa przebi grubej na dwadziecia centymetrw pancernej pyty. Zaoga Sirusa zacza
potrzsa w oszoomieniu gowami i ciska gowy, wysiada wikszo podzespow
elektronicznych. Dowdca Gniewu Pardui krzykn nakazujc wrzucenie wstecznego biegu,
ale czog Infardich zdy ju podjecha do Conquerora na dystans uniemoliwiajcy
chybienie.
Sup laserowego ognia przemkn obok Gniewu Pardui i wtopi si w kadub heretyckiego
czogu tu pod podstaw wiey. Zmagazynowana w rodku maszyny amunicja wyleciaa w
powietrze, rozsadzony od rodka pojazd dosownie si rozpad wrd jzorw ognia. Sia
wybuchu powalia drzewka w promieniu dwudziestu metrw.
Do akcji wczy si Szary Venger.
Mkoll widzia Destroyera z odkrytej kabiny swej cofajcej si na wstecznym biegu
Salamandry. Niszczyciel czogw sun do przodu, z wywietrznikw po bokach jego
masywnej lufy buchay kby chodzcego gazu. Wz omin poncy wrak maszyny Faranta
i zatrzyma si przy Gniewie Pardui.
Destroyer nie zdy wystrzeli. Czogici Sirusa szybko si otrzsnli z szoku
wywoanego bezporednim trafieniem i wpakowali dwa pociski w kadub drugiego pojazdu.
Rebeliancki czog zacz si pali z trzaskiem pomieni.
Trzy Salamandry wycofay si w tym czasie dostatecznie daleko, by mc bezpiecznie
obrci w miejscu.
- Przerwa walk i wycofa si ! krzykn do komunikatora Mkoll Wycofa si do punktu
00.58 !
LeGuin potwierdzi natychmiast odbir polecenia, Sirus nie odezwa si ani sowem.
Cholerny idiota nie chce przerwa konfrontacji, pomyla Mkoll. Na ekranie pokadowego
radaru sierant dostrzega co najmniej dziesi sygnatur nieprzyjacielskich czogw
nadjedajcych od strony miasteczka.
Sirus pojawi si we wazie swej wiey, spogldajc poprzez kby dymu w stron pojazdu
Mkolla. Najwyraniej trafienie wrogiego pocisku wyczyo mu z uytku system cznoci.
Sierant przekaza Pardusycie nakaz odwrotu za pomoc jzyka migowego, upewniajc si,
e czogista otrzymane polecenie zrozumia.
Szary Venger wystrzeli jeszcze dwie wizki olepiajcej energii mierzc gdzie w gb
drogi. Mkoll uzna, e bya to prosta taktyka majca zniechci nieprzyjaciela do podjcia
pocigu. Nawet szaleniec zastanowiby si dwa razy wjedajc pojazdem pancernym w
zalesiony teren stanowicy kryjwk niszczyciela czogw.
Gniew Pardui zawrci w miejscu i ruszy w lad za Salamandrami mierzc za siebie z
obrconej w ty lufy gwnego dziaa. Ostatni do odwrotu przystpi Szary Venger,
skutecznie zniechcony do dalszego polowania przez prowadzone na olep bombardowanie z
czogowych armat Infardich.
Oguszeni i nieco poobijani czonkowie szpicy oddalili si na poudnie, uuu
uciekajc przed chaotyczn kanonad, ktra trwaa jeszcze przez kwadrans.
Nikt nie prbowa ich ciga.
Mkoll wczy komunikator i zacz wywoywa Gaunta. Mia mu ze wieci do
przekazania.
a
Obserwujc uwanie pnocny kraniec drogi, zwiadowcy czekali na spotkanie z konwojem
w punkcie 00.58 na szczycie skarpy grujcej ponad rozlegymi kami pitnacie
kilometrw na poudnie od Bhavnageru.

110

Soce zaczo opada ku linii horyzontu, potworny skwar wyranie zela. Wiatr
przynis chodniejsze powietrze znad odlegych witych Szczytw, rysujcych si ju
wyranie za zielonymi koronami deszczowych lasw.
Mkoll wysiad z Salamandry mijajc Bonina zakadajcego opatrunek na krwawic silnie
ran Caobera, ruszy w stron Gniewu Pardui. Idc wolnym krokiem spojrza w kierunku
witych Szczytw mrocznych stokw wznoszcych si ku przestworzom jakie
siedemdziesit kilometrw na pnoc od miejsca postoju, przechodzcych w strome turnie
rysujce si szar lini na odlegym horyzoncie. Za nimi, jakie sto kilometrw dalej, w niebo
wystrzeliwa gwny masyw witych Szczytw: majestatyczne lodowe tytany tonce w
chmurach, sigajce dziewiciu tysicy kilometrw w gr.
By to fascynujcy widok.
wiadomo tego, e stra honorowa musi zmierzy si z nieprzyjacielsk jednostk
pancern okopan wok krytycznie wanych zapasw paliwa, przemierzy deszczowe lasy, a
potem pokona grskie przecze, nieco psua nastrj cieszcego oczy majestatycznym
obrazem Mkolla.
Grom hukn gdzie w przestworzach wieszczc potencjaln burz, w podmuchach wiatru
pojawia si cudowna wilgo. Kby burych chmur zaczy gromadzi si na pnocy,
przesaniajc przestworza jeszcze godzin temu nieskazitelnie czyste i lazurowe.
Mae chelony i przypominajcy dziki rolinoercy pali si na pooonej niej ce,
pochrzkujc gono i wszc podejrzliwie w stron ludzi.
Sirus i jego ludzie wykonywali prowizoryczne naprawy przy Gniewie Pardui. Wszyscy
artowali i miali si radonie, nie wyczajc samego kapitana, cieszc si z udziau w akcji i
ujcia z niej z yciem. Nikt nie wspomina polegych kolegw z zaogi Faranta. Czas na
aob mia dopiero nadej. Mkoll pewien by, e po odbiciu Bhavnageru grono polegych
pardusyckich czogistw miao si znacznie powikszy.
Pomidzy gadzonymi wiatrem wysokimi trawami przechadza si jaki mczyzna. Mkoll
zorientowa si od razu, e ma przed sob niewidzianego dotd LeGuina. Kapitan by dobrze
zbudowanym mczyzn okoo trzydziestki, ubrany w kombinezon czogisty i oficerski
paszcz. Zmierzajc w stron Ducha rozpi pasek hemofonu i zdj go z gowy.
Mia ciemniejsz barw skry od wikszoci Pardusytw, a jego niebieskie oczy
byszczay przenikliwie.
- Trzew ma pan gow, sierancie owiadczy podajc Mkollowi rk.
- Przez minut wygldao to bardzo nieciekawie przyzna Tanithijczyk.
- Owszem, ale takie walki nios w sobie najwiksz frajd.
- Baem si, e Sirus nie zechce przyj rozkazu odwrotu.
LeGuin umiechn si wyrozumiale.
- Anselm Sirus jest dziko wrcz dny chway. A przy tym to take najlepszy oficer w
naszym regimencie. Moe z wyjtkiem Wolla. Obaj od dawna tocz pomidzy sob ostr
rywalizacj. Obaj s sawnymi asami, ale Sirus dziery palm pierwszestwa i nie chce jej
odda.
Mkoll pokiwa ze zrozumieniem gow.
- Znam podobnych do nich onierzy piechoty. Mylaem, e rebelianci go wykocz na
tamtej drodze, ale pan wyczu perfekcyjnie chwil na wejcie.
- Wypalenie z gwnego dziaa mojej pieszczoszki to erotyczna wrcz przyjemno,
sierancie. Odwaliem swoj robot i tyle.
Szary Venger sta opodal, ustawiony w trawie, mierzc z potnej lufy lasera w stron
pnocnego odcinka drogi. Mkoll pomyla, e gdyby ycie pokierowao jego krokami ku
akademii wojsk pancernych, zapewne zrobiby wszystko, by trafi na pokad maszyny typu
Destroyer. Jeli mona byo jakikolwiek czog nazywa cichym, to wanie wacy ponad
pidziesit ton niszczyciel zasugiwa na miano bezszelestnego drapiecy. By myliwym.

111

Mkoll czu sympati do myliwych. On sam przez cae swe dorose ycie a do chwili
rekrutacji para si myliwskim rzemiosem.
Niektre z pascych si na ce zwierzt poderway by spogldajc z niepokojem w stron
poudnia, po czym zaczy si oddala na zachd.
Minut pniej do uszu onierzy dotar narastajcy z kad sekund ryk silnikw.
- Nasi nadjedaj powiedzia LeGuin.
a
Konwj stray honorowej zatrzyma si w punkcie 00.58 formujc solidn lini obrony
skierowan ku pnocy. Kiedy czogi zajy wyznaczone im miejsca, a za ich kadubami
zaparkoway Hydry, siedzcy dotd w ciarwkach onierze zaczli wysiada w
uporzdkowany sposb.
- Teraz zobaczymy prawdziw zabaw, pewnie, e pewnie owiadczy szeregowiec Cuu
przyklkajc w trawie.
- Mam nadziej, e kto nie przesadzi z nadmiarem tej zabawy odpar Larkin przecierajc
szatk obiektyw swej lunety.
Zabezpieczywszy stref postoju Gaunt przywoa do siebie wszystkich oficerw majcych
wzi udzia na naradzie. Zebrali si szybko przy Salamandrze pukownikakomisarza:
Kleopas, Rawne, Kolea, Hark, oficer medyczny Curth, dowdcy czogw i plutonw
piechoty. Niektrzy przynieli mapniki, inni notesy, wikszo ciskaa w doniach metalowe
kubki ze wieo zaparzon kaw.
- Czekam na wasze wnioski powiedzia Gaunt otwierajc spotkanie.
- Do nocy zostay nam jakie cztery godziny owiadczy major Kleopas- Poow tego czasu
zajmie zajmowanie pozycji do szturmu Sugerowabym raczej odoy atak do witu.
- W takim przypadku zaczlibymy tankowa wozy dopiero po poudniu, zakadajc, e w
ogle uda nam si Bhavnager zdoby skomentowa Rawne Zmarnotrawimy w ten sposb
p dnia.
- Co zatem zrobi ? sarkn Kleopas Sugeruje pan uderzenie na miasto jeszcze dzisiaj ?
Kilku pardustyckich oficerw rozemiao si bez cienia wesooci w gosach.
- Oczywicie odpar lodowatym tonem tanithijski major Po co traci te kilka godzin
sonecznego wiata ? Mamy jakie inne rozwizanie ?
- Uderzenie lotnicze zaproponowa komisarz Hark. Wszyscy czogici jknli zgodnym
chrem.
- Nie, prosz ! To wymarzona okazja do pancernej konfrontacji. Dajcie nam zaj si tym
miasteczkiem odezwa si Sirus.
- Powiem panu, co to jest powiedzia chodno Gaunt To wymarzona okazja do wykonania
niebywale wanej misji w imi BogaImperatora. Nikt nie moe oczekiwa, e zapracuje sobie
na medale i glori bohatera poprzez uczestnictwo w zbdnych operacjach zaczepnych.
- Sirus nie mia nic zego na myli chrzkn Kleopas. Kapitan Sirus nic nie odrzek,
zmarszczy jedynie gniewnie czoo.
- A ja myl, e dokadnie to mia na myli odpar Hark.
- Bez wzgldu na plany kapitana Sirusa odbyem ju rozmow radiow z baz lotnicz w
Ansiparze. Stacjonujce tam skrzydo uderzeniowe znajduje si w trakcie ewakuacji. Oficer
dyurny poinformowa mnie, e wygospodaruje dla nas eskadr samolotw, jeli poczekamy
dwa dni. Jak ju wspomnia major Rawne, nie mamy czasu do stracenia. Przejmiemy
Bhavnager wasnymi siami.
Sirus umiechn si szeroko. Inni oficerowie zaczli co midzy sob komentowa
pgosem.

112

Gaunt przesun wzrokiem po ekranie swego elektronicznego notesu zerkajc na raport


zwiadowcw.
- Wiemy, e nieprzyjaciel ma do swej dyspozycji co najmniej dziesi czogw rednich. Nie
s to maszyny imperialnej produkcji.
- Co najmniej dziesi powtrzy Sirus Wtpi, by wrg wysa do akcji cay swj
kontyngent pancerny majc w perspektywie jedynie rajd za czujk Gwardii.
- Typ i osigi ? zapyta Gaunt.
- AT70, czogi rednie produkowane na Urdeshi wyjani LeGuin Nie najgorsze
opancerzenie i niska szybkostrzelno. Uzbrojenie gwne to dziaa stupiciomilimetrowe.
Popularna konstrukcja w tym podsektorze, bardzo czsto pojawiajca si w armii wroga.
- Heretycy wytwarzaj je masowo w fabrykach Urdeshi od dnia podbicia tego wiata
powiedzia pardusycki kapitan LeTaw.
- To model Reaver, o ile wzrok mnie nie myli cign LeGuin Napd na promethium,
saby pancerz w tylnej czci kaduba. Nasze Conquerory dalece przewyszaj go
parametrami, chyba e nieprzyjaciel bdzie mia nad nami przewag liczebn.
- Na podstawie skali tego bombardowania na drodze moemy zaoy, e wrg ma co
najmniej pi samobienych haubic doda Sirus.
- Co najmniej pi zgodzi si LeGuin Lecz trzeba zwrci uwag na co jeszcze.
Nieprzyjaciel ostrzeliwa drog przez duszy czas po naszym odwrocie. Id w zakad, i nie
wiedzieli, e nas ju tam nie ma. Maj dobrze rozwinity system obserwatorw i
zwiadowcw, ale ich pokadowe radary musz by znacznie gorsze od naszych. adnych
skanerw, adnych rejestratorw uksztatowania terenu. Dopki nie widz nas goym okiem,
s praktycznie lepi. My, z drugiej strony...
- Dzikuj przerwa kapitanowi Gaunt Oto taktyka, jak si dzisiaj posuymy. Uderzymy
frontalnie, wzdu linii drogi. Wieczorem. Skoro my uwaamy, e atak w godzinach
wieczornych jest kiepskim pomysem, oni tym
tym bardziej poczuj si zaskoczeni takim ruchem. Czogi opuszcz lini drzew w
rozcignitej tyralierze. Piechota za nimi, z wsparciem przeciwpancernym. Chc
jednoczesnego uderzenia dwch niezalenych grup Duchw na poudniow cz miasteczka.
Kolea, Baffels, to wasze zadanie. Celem bd te magazyny.
Gaunt zaznaczy kilka krzyykw na swej mapie.
- A tutaj gwd programu. Uderzenie z boku. Ze wschodu, w wykonaniu czterech lub piciu
czogw i piechoty z wsparciem Salamander. Celem tej grupy bdzie w pierwszej kolejnoci
przejcie wityni, pniej za zbiorniki z paliwem. Hydry zajm pozycje na tym cigu
wzniesie.
- Co z cywilami ? zapyta Hark.
- Ja adnych nie przywoziem, a pan ? odpar pytaniem Gaunt.
onierze rozemiali si krtko.
- Bhavnager to otwarty cel. Powiem to teraz wprost, eby potem nie byo niedomwie.
Zabezpieczamy miasteczko zgodnie z liniowymi procedurami. Nawet jeli s tam jacy
cywile, dla nas nie istniej. Czy to jasne ?
Oficerowie potwierdzili przyjcie rozkazu. Gaunt uda, e nie widzi zachmurzonej miny
Curth.
- Kleopas, przejmie pan komend nad gwnym uderzeniem. Ja pjd z Duchami tu za
panem. Rawne, Sirus, wy poprowadzicie atak z flanki. Varl, chc ci powierzy ochron
taboru zaopatrzeniowego. Zostaniesz razem z swoim plutonem na drodze, przypilnujesz
ciarwek. Wjedziecie do miasta dopiero po otrzymaniu potwierdzenia o zabezpieczeniu
terenu. Haso do ataku to Slaydo, do wsparcia Oktar, do odwrotu Dercius. Gwna
czstotliwo betakappaalfa. Zastpcza kappabetabeta. Macie jeszcze jakie pytania ?

113

a
adnych pyta nie byo. Dwie godziny przed zachodem soca, w blasku zoccych licie
promieni, wrd wiejcego agodnie wiatru, stra honorowa uderzya na Bhavnager.
Szary Venger LeGuina i drugi nalecy do ekspedycji Destroyer, Bazen mierci,
potoczyy si jako pierwsze, po drodze, eliminujc supami laserowego wiata osiem
heretyckich czogw zaparkowanych w podmiejskich sadach.
Mkoll zabra swj pluton w charakterze asysty dla niszczycieli czogw. Zwiadowcy
jechali na pancerzach Destroyerw, dopki nie osignli linii drzew, potem zeskoczyli w
krzaki i zaczli skrycie likwidowa pilnujcych peryferii miasteczka obserwatorw.
Venger i Bazen zatrzymay si na skraju wykarczowanego przedpola Bhavnageru,
przepuszczajc reszt pardusyckich czogw. Szar prowadzio Serce Zniszczenia majora
Kleopasa. Ziemia draa rytmicznie, w powietrzu wibrowa ryk silnikw i szczk gsienic.
Tanithijscy onierze opucili ciarwki, ktre nastpnie wycofay si pod oson plutonu
sieranta Varla, rozstawionego w punkcie 00.60 wok cystern, Trojanw i amunicyjnych
Chimer.
W eterze pada komenda Slaydo. Dwanacie czogw ruszyo z rosnc prdkoci w
stron poudniowych przedmie Bhavnageru jedenacie Leman Russw typu Conqueror i
jeden Executioner, uzbrojony w antyczne plazmowe dziao czog o nazwie Awanturnik.
Nieprzyjaciel zdy ju dostrzec supy dymu wystrzeliwujce w niebo z miejsc, w ktrych
niszczyciele czogw wysadziy w powietrze pilnujce podejcia do miasteczka wozy
Infardich i przystpi do kontrataku. Na odkryt przestrze przed Bhavnagerem wyjechay
trzydzieci dwa AT70 Reavery i siedem pgsienicowych transporterw N20 uzbrojonych w
dziaka przeciwpancerne 70mm. Major Kleopas uzna, e to troch wicej ni przewidyway
szacunki kapitana Sirusa mwice o dziesiciu czogach i piciu haubicach nieprzyjaciela.
Szykowaa si cika bitwa pancerna, wymarzona okazja do konfrontacji dla zaknionych
takiego boju Pardusytw.
Pomimo niepokojcej przewagi liczebnej wroga Kleopas wyszczerzy w szerokim
umiechu zby.
Imperialne Hydry, ustawione na skraju pasa drzew, otworzyy ogie ze swych poczwrnie
sprzonych dziaek zasypujc odlege budynki miasta strugami stali. Dwa tysice onierzy
w mundurach Duchw opuciy zadrzewiony teren wbiegajc na odkryt przestrze w lad za
czogami Kleopasa. Na peryferiach Bhavnageru rozleg si suchy trzask pierwszych
wystrzaw z heretyckich karabinw.
Pierwsze do walki weszy czogi. Jednostka Kleopasa przyja szyk w postaci rozcignitej
litery V, Serce Zniszczenia znajdowao si w jej szczycie. Pardusyci znajdowali si w grnej
czci niewielkiego wzniesienia, na ktrym rosy owocowe sady, tote zdoali si rozpdzi
do trzydziestu kilometrw na godzin. Jadcy pod grk nieprzyjacielscy czogici nie dbali o
aden zorganizowany szyk formacji, sunli do przodu w nierwnej poszarpanej linii.
Siedzcy w swym fotelu Kleopas raz jeszcze przestudiowa odczyty radaru
ru. Ekran urzdzenia promieniowa bursztynow powiat, rozwietlajc pmrok
zaryglowanej wieyczki. Major zerkn przez peryskop, uywajc w tym celu zwyczajowo
zdrowego oka, a nie optycznego wszczepu, co od zawsze budzio rozbawienie czonkw
zaogi Conquerora. Poprawi hemofon i wczy wiszcy przy ustach komunikator.
- Strzela wedle uznania.
Tuzin czogowych dzia wystrzeli z oguszajcym hukiem, po kilku sekundach pada
druga salwa. Z otworw w lufach maszyn buchny pomienie i kby dymu, pokrywajc
kaduby czogw cieniutk warstewk sadzy.

114

Trzy AT70 zostay trafione bezporednio, wyleciay w powietrze z hukiem przeistaczajc si


w kule ognia. Dwa inne odniosy mniej niszczycielskie uszkodzenia, zatrzymay si w
miejscu i zaczy pon. Jaka pgsienicwka rozpada si na czci, kiedy wystrzelony z
Conquerora Czowiek ze Stali pocisk przebi kabin transportera na wylot zmieniajc jego
zaog w krwaw papk.
Stareki Executioner, dowodzony przez porucznika Pauka, by nieco wolniejszy od
Conquerorw, tote szybko znalaz si w lewym kracu szarujcej pardusyckiej formacji.
Jego potne plazmowe dziako pluno czerwonym strumieniem energii roztapiajc
wieyczk jednego z AT70.
Infardi odpowiedzieli ogniem. Dziaa AT70 miay dusze lufy od Leman Russw, o
mniejszym kalibrze. Dwik ich wystrzaw przywodzi na myl przecigy skowyt, z
wylotw luf buchay kby gstego dymu. Pociski spady gradem na pdzce w d stoku
imperialne wozy.
LeGuin si nie myli. Bdc modelem produkowanym dla potrzeb lokalnych garnizonw
podsektora, Reavery okazay si pozbawione komputerw bojowych i laserowych dalmierzy.
Co wicej, nie miay te yrostabilizatorw. Po zalogowaniu celownika Conquerora na
wybranym obiekcie system yrostabilizacji utrzymywa luf dziaa w odpowiedniej pozycji
pomimo wykonywanych jednoczenie manewrw. Oznaczao to dla Pardusytw mono
jednoczesnego przemieszczania si i prowadzenia ognia bez znaczcego pogorszenia
celnoci. Zaogi AT70 skazane byy w tej kwestii wycznie na swj wzrok i kade
poruszenie si pojazdu pocigao za sob konieczno skorygowania ustawienia lufy.
Major Kleopas umiechn si szeroko. Nieprzyjaciel wystrzeliwa setki kilogramw
materiaw wybuchowych w gr wzniesienia, ale znaczca wikszo pociskw
przestrzeliwaa imperialne maszyny. Reavery nie zostay zaprojektowane z myl o
prowadzeniu ognia w ruchu. Gdyby tylko dowdca pancernej jednostki Infardich pomyla o
zajciu pozycji stacjonarnych i ostrzale zbliajcych si lojalistw, mgby przy takiej
przewadze liczebnej zada im spore straty.
Mimo wszystko rebelianci zaczli zalicza pierwsze trafienia, bardziej dziki utowi
szczcia ni zamierzonym dziaaniom. Conqueror o nazwie Wielki Mocarz zosta ugodzony
jednoczenie pociskami wystrzelonymi z dzia dwch Reaverw, zatrzyma si z jkiem
dartego metalu i buchn dymem przeciskajcym si przez wykrzywione wazy. Drugi
pardusycki czog, dowodzony przez kapitana Hancota Bbniarz, zosta trafiony w praw burt
i stan w miejscu tracc gsienic, nie przerwa jednak ognia.
Kapitan Endre Woll zaliczy drugi zniszczony wz przeciwnika w tej bitwie i w
zadymionym wntrzu czogu rozleg si chralny wrzask tryumfu. Woll by jednym z
pardusyckich asw, bogato udekorowanym rywalem Sirusa. Pod misternie wykaligrafowan
na burcie pojazdu nazw Stare Strontium widniao szedziesit jeden ikon oznaczajcych
zniszczone czogi wroga. Sirus i Gniew Pardui mieli na koncie szedziesit dziewi
niszczycielskich trafie. Elektryczne siowniki odwrciy wie Strontium z przecigym
jkiem, jeden celnie posany pocisk przeistoczy cofajcy si AT70 w trzaskajc
pomieniami agiew. Haas panujcy w rodku Leman Russa by oguszajcy mimo
chronicych uszy zaogi hemofonw. Sekund po wystrzale oporopowrotniki gwnego
dziaa przyjmoway na siebie obcienie rwne stu dziewidziesiciu tonom.
Niedowiadczeni adowniczy i celowniczy szkolcy si w pardusyckich wojskach pancernych
bardzo szybko pojmowali jak wan zalet w ciasnym wntrzu pojazdu by refleks i podzielna
uwaga.
Kiedy komora dziaa powracaa do punktu wyjciowego, z jej rodka wypadaa rozgrzana
metalowa uska ldujca ze szczkiem w pojemniku na zuyt amunicj, a adowniczy
jednym naciniciem palca wprowadza do lufy dziaa kolejny pocisk, umieszczony w
wypenionym wod kasetowym magazynku. Celowniczy analizowa odczyt dalmierza

115

konsultujc si jednoczenie z obserwujcym wywietlacz radaru Wollem. Kapitan spoglda


na wywietlacz skanera, ale ustawicznie korygowa jego wskazania za pomoc peryskopu.
Woll nie wierzy bezgranicznie Duchowi Maszyny, w walce zdecydowanie preferowa swj
wasny zmys orientacji.
- Cel na 11:34 ! wrzasn do mikrofonu.
- 11:34 ! potwierdzi celowniczy i waln pici w przycisk spustowy dziaa. Z lufy
wieyczki rzygny pomienie.
Trafiony w kadub Reaver natychmiast stan w ogniu, trawicym arocznie ca
maszyn.
Pardusyccy czogici szkoleni byli w walce mobilnej, rwnoczesnym ruchu i prowadzeniu
ognia. Doskonae zawieszenie Conquerorw, ich stabilizatory i moc silnikw sprawiay, e
Leman Russy tego typu znacznie przewyszay sw manewrowoci nieprzyjacielskie
pojazdy, zarwno powolne superczogi jak i maszyny redniej klasy. Conquerory staway si
w ten sposb rdzeniem imperialnej pancernej kawalerii, zaprojektowanymi z myl o szary i
zniszczeniu wroga w trakcie jazdy.
Lecz w czasie kadej zmotoryzowanej szary przychodzi krytyczny moment, kiedy jej
dowdca musia wybra jeden z trzech istotnych wariantw: zatrzymanie si, odwrt lub
przebicie przez lini nieprzyjaciela. Kleopas zdawa sobie spraw z faktu, e od podjcia
takiej decyzji dziel go zaledwie sekundy. Marzeniem pardusyckiego majora byo cakowite
unicestwienie wroga w pierwszym uderzeniu, ale Infardi mieli przewag liczebn nad
lojalistami w stosunku trzy do jednego, a na skraju miasta pojawiy si kolejne rebelianckie
czogi. Kleopas zme w ustach przeklestwo. Heretycy mieli w Bhavnagerze jednostk
pancern w sile dywizji, pierwotne szacunki Sirusa mogy obecnie budzi co najwyej peen
frustracji miech.
Do diaba z regularn bitw pancern, ta konfrontacja miaa szans sta si legend.
Trzy warianty do wyboru. Wyhamowanie i walka w pozycji stacjonarnej. Przebicie si
przez lini nieprzyjaciela i wykonanie zwrotu w ty. Rozdzielenie si i manewr noyc.
Walka w pozycji stacjonarnej byaby najgorszym z moliwych rozwiza, daaby zaogom
Reaverw szans na wykorzystanie w peni przewagi liczebnej. Przebicie si i zwrot
sprawiay wraenie ciekawego manewru, ale zmusiyby Pardusytw do szary w kierunku
wasnej piechoty, co grozio przypadkowym jej ostrzelaniem w chaosie konfrontacji.
- Noyce trzycztery ! Noyce, natychmiast ! krzykn do mikrofonu Kleopas. Lewe rami
formacji, prowadzone przez majora, skrcio w bok oddalajc si popiesznie od poncych
wozw Infardich, prawe pod komend kapitana Wolla zwolnio raptownie.
Z przecigym zgrzytem ukadw wspomagania czogi nalece do grupy Kleopasa
zawrciy w miejscu, wyrzucajc spod gsienic bryy ziemi i ruszajc na flank heretykw.
Wszystkie Leman Russy miay wbudowany zaawansowany ukad wspomagania kierowania i
niezalenie poruszajce si sekcje trakcyjne umoliwiajce baletowe wrcz uniki. Sze
kolejnych Reaverw stano w pomieniach raonych pociskami zag Kleopasa, dwa dalsze i
pgsienicowy transporter pady ofiar grupy Wolla.
Peryferia Bhavnageru przeistoczyy si w istne cmentarzysko czogw. Ponce wraki
buchay kbami dymu, wszdzie poniewieray si kawaki okopconego metalu. Uciekajcy z
rozbitych czogw Infardi bkali si na olep po pobojowisku. Niektre z Reaverw,
pozbawione wspomagania, prboway nieporadnie obrci si w miejscu i stawi czoa
maszynom Kleopasa, ale niemal natychmiast stany podziurawione nadlatujcymi z obu
stron pociskami. Znaczca cz rebelianckiej formacji zostaa zredukowana do poziomu
dymicego elastwa.
Do wygranej lojalistom wci byo daleko.

116

Czowiek ze Stali zahamowa z hukiem rozrywanej blachy, przeistoczy si w poncy jak


pochodnia wrak. Ukryty pomidzy budynkami transporter N20 zdoa trafi Conquerora
wystrzelonym z przeciwpancernego dziaka pociskiem. Kleopas zagryz do krwi usta syszc
w hemofonie skowyt palcego si ywcem kapitana Ridasa. Sekund pniej Duma Memfis
zostaa wysadzona w powietrze przez manewrujcy opodal AT70. Plujc strug plazmowego
ognia Awanturnik porucznika Pauka pomci zagad kolegw unicestwiajc Reavera.
Kiedy czogi Kleopasa przetoczyy si przez pobojowisko, do ataku ruszyy maszyny
kapitana Wolla. Spomidzy budynkw Bhavnageru wytoczyo si kolejnych osiemnacie
AT70, hamujc ze zgrzytem gsienic i bijc z dzia w pozycji stacjonarnej. Skala
artyleryjskiego bombardowania przybraa apokaliptyczne rozmiary. Przywierajc do
peryskopu Woll naliczy dziewi samobienych haubic Usurper stojcych za lini Reaverw.
Kanciaste haubice - brzydkie, ale dysponujce solidnym kalibrem rakietowych wyrzutni
wzorowane byy na imperialnych Earthshakerach. Uliczkami biegncymi od strony placu
targowego nadjedao dwanacie transporterw N20.
Sytuacja lojalistw nie wygldaa obiecujco.
a
- Formowa lini ! Formowa lini ! krzykn Gaunt, a dowdcy plutonw natychmiast
powtrzyli w eterze rozkaz pukownikakomisarza. Stojcy tu za lini drzew gwardzici
gapili si przez ostatnie dziesi minut z nabon wrcz fascynacj na toczon przed ich
oczami pancern bitw.
- Ludzie Tanith, ludzie Verghastu, przyszo wam speni powinno wobec Imperatora ! Do
ataku ! Do ataku !
Rozpoczynajc natarcie truchtem tysice onierzy w czarnych mundurach przeszy do
biegu, pdzc przez zasnute dymem pobojowisko z naooaa
nymi na lufy karabinw bagnetami. Kilka zabkanych pociskw rozerwao si pomidzy
plutonami, nad gowami Duchw migny serie smugowych nabojw. Kolea dowodzi
lewym skrzydem piechoty, Baffels prawym. Sam Gaunt bieg w rodkowej czci formacji.
Pokadajc zaufanie w swych sierantach pukownikkomisarz przystan na chwil i
wykrzycza zacht w kierunku nadbiegajcych od tyu setek onierzy. Energetyczny miecz
trzyma wysoko w grze, by wszyscy mogli dostrzec skrzce si iskrami ostrze.
W gbi serca bardzo aowa, e nie ma przy sobie Brina. Milo powinien by biec obok
swego dowdcy, grajc na dudach. Gaunt krzykn ponownie, ochrypym gosem.
Komisarz Hark bieg z plutonem Baffelsa. Zawoania oficera politycznego nie miay w
sobie ognia i charyzmy przesycajcej gos Gaunta, Hark by nowym czonkiem regimentu i
onierze nie czuli w stosunku do niego adnej emocjonalnej wizi. Mimo to udawali, e go
suchaj.
- Dowdcy Destroyerw jad za nami w roli mobilnego wsparcia ! zawoa truchtajcy przy
boku Gaunta radiooperator Beltayn. Pukownikkomisarz obejrza si przez rami dostrzegajc
niskie sylwety Szarego Vengera i Bazna mierci opuszczajcych zagajnik i toczcych si w
lad za piechot. Pancerne wsparcie nieco Gaunta pocieszyo to dziki umiejtnoci
kooperacji pomidzy rnymi formacjami Imperialna Gwardia zyskiwaa najbardziej na
skutecznoci.
a

117

Ana Curth i jej sanitariusze podali w tylnych szeregach natarcia. Przemierzana przez
kobiet przestrze zryta bya kraterami penymi brudnego oleju, bryy rozbitej pociskami
biaej skay przezieray spod przeoranej brutalnie warstwy czarnej ziemi. Curth nie moga si
oprze wraeniu, e spoglda na wntrznoci planety wydarte jej przemoc przez czowieka.
Stpaa po martwej ziemi i wiedziaa doskonale, e pas tej dewastacji poszerzy si jeszcze do
chwili zdobycia Bhavnageru.
Lesp odbi w lewo dostrzegajc przewracajcego si na ziemi Ducha. Chwil pniej
odamki artyleryjskiego pocisku ciy dwch innych gwardzistw, w ich kierunku rzucili si
Chayker i Foskin.
- Medyk ! Medyk ! z zadymionego pieka gdzie z przodu do uszu lekarki dobieg czyj
rozpaczliwy krzyk.
- Id ! wrzasn Mtane przesadzajc skokiem jakie dopalajce si elastwo i przypadajc
do ziemi obok Ducha klczcego nad swoim nieruchomym towarzyszem broni.
To prawdziwe pieko, pomylaa skonsternowana lekarka. Bitwa o hagiaskie miasteczko
okazaa si dla niej pierwsz regularn akcj bojow, zupenie nie przypominajcej
szalestwa ulicznych walk w Vervunhive. Pole bitwy. Dopiero tutaj, pod Bhavnagerem,
uwiadomia sobie w peni znaczenie tego okrelenia. Niewiele rzeczy potrafio zaszokowa
An Curth, a ju z pewnoci nie naleay do nich krew i okaleczone ciaa.
Jej szok wywoaa oguszajca skala konfrontacji. Ryk, huk, omot, rozbyski, krzyki,
koyszcy si w oczach obraz.
Bezmiar sianej ustawicznie mierci. Losowo zadanego cierpienia.
- Medyk !
Otworzya w biegu klap swej torby, biegnc zakosami poprzez dym i huk rozrywajcych
si pociskw. Za kadym razem, kiedy ju zyskiwaa przekonanie, e poznaa wszystkie
koszmary wojny, zoliwy los udowadnia jej, i si myli. Zastanawiaa si chwilami, w jaki
sposb ludzie tacy jak chociaby Gaunt potrafili po tak wielu latach wojen zachowa rozum i
nie popa w otcha szalestwa.
- Medyk !
- Ju, ju ! Zosta na miejscu !
a
Gwardyjska grupa majca wykona uderzenie z flanki zgromadzia si w punkcie 07.07
przy niewielkiej farmie pooonej kilometr na wschd od Bhavnageru. Haas dobiegajcy od
strony toczcej si cztery kilometry dalej pancernej bitwy nawet tutaj wprawia ziemi w
nieznaczne drenie.
Rawne splun pod nogi i chwyci laserowy karabin oparty o drewniane ogrodzenie farmy.
- Czas rusza owiadczy zwile.
Kapitan Sirus skin gow, odbieg w stron swego Conquerora: jednego z szeciu
czogw stojcych na luzie po drugiej stronie zabudowa farmy.
Feygor, adiutant majora, zarzuci na rami wasny karabin, wczy komunikator nakazujc
przygotowanie do akcji trzystu przydzielonym do operacji Duchom.
Wiatr przybiera na sile, zachodzce soce rozpalio zocist kopu odlegej wityni
swymi sabncymi promieniami.
Rawne wczy wasny nadajnik.
- Trjka do Sirusa. Widzisz to, co ja ?
- Widz wschodnie obrzea Bhavnageru. I wityni.
- Dobrze. Jeli jeste gotw, ruszajmy.

118

Sze Conquerorw ruszyo wrd kbw spalin ryjc gsienicami pola i ki rozcigajce
si za wschodnimi peryferiami miasteczka. Za czogami jechao osiem zdatnych jeszcze do
uytku Salamander ekspedycji. Rawne zapa za uchwyty na burcie jednego z transporterw,
zawis na nich spogldajc z gry na biegncych w lad za pojazdami gwardzistw.
Mknce za Gniewem Pardui Conquerory nosiy nazwy Zmw Modlitw, Sodka Klara,
Stalowa Burza, Fartowny Bkart i Lew Pardui. Podskakujce na nierwnociach terenu czogi
zaczy strzela z dzia, mierzc w ciany wityni i otaczajcych j budynkw. W niebo
wystrzeliy pierwsze supy dymu.
Niemal natychmiast wzdu pnocnej ciany sanktuarium wysuny si cztery AT70. Dwa
z nich ruszyy w stron podmiejskich pl, dwa pozostae stany w miejscu i zaczy strzela
do nadjedajcych lojalistw.
Dowodzona przez kapitana LeTawa Sodka Klara zdoaa zniszczy jeden z
przemieszczajcych si czogw przepiknym strzaem, ktrego nie powstydziby si sam
Woll. Kilka sekund pniej Conqueror zosta trafiony pociskiem o rdzeniu z tungstenu.
adunek przebi gruby pancerz wieyczki. LeTaw straci praw rk, jego celowniczy zgin
na miejscu dosownie rozsmarowany po ciankach wiey. Pocisk utkwi w jednej z
wypenionych wod amunicyjnych kaset, ale nie wybuch.
Conqueror zatrzyma si w miejscu. LeTaw dygota pod wpywem szoku urazowego,
ledwie potrafi krci gow. Wychyli si nieporadnie z fotela toczc wok oszoomionym
wzrokiem. Wntrze wieyczki zbryzgane byo grub warstw krwawej mazi; jedyn
pozostaoci po nieszczsnym celowniczym.
adowniczy spad ze swego siodeka, zwin si w pozycj embrionaln na pododze
czogu, jczc z blu.
- wity Imperatorze wymamrota LeTaw spogldajc do wntrza przebitej pociskiem
kasety. Woda wylewaa si z dziury spadajc na podog czogu i mieszajc si z kauami
krwi. Kapitan spostrzeg w otworze tryskajce szaleczo iskierki, sypice si z uszkodzonego
ukadu zasilania podajnika amunicji.
- Uciekajcie ! - krzykn ochrypym gosem.
Obolay adowniczy podnis oczy, spojrza na swego dowdc otpiaym wzrokiem.
- Ucieka ! - powtrzy LeTaw sigajc w stron klapy wazu rk, ktrej ju nie mia.
miejc si histerycznie na widok krwawicego kikuta kapitan zmieni uoenie ciaa i
wycign w gr lew rk. Gdzie z dou dobieg go trzask otwieranego wazu awaryjnego.
To kierowca pierzchn z maszyny dolnym wyjciem.
Pojemniki z pynem chodzcym zamontowane w bocznych ciankach wiey otworzyy si
z gonym hukiem, ich osabione wstrzsem trafienia pokrywy nie wytrzymay w kocu
obcienia. Zmieszana ze rodkiem chemicznym woda runa kaskadami w d czogu,
obryzgujc twarz LeTawa.
Pardusycki kapitan prbowa krzycze, ale zacinite spazmatycznie usta nie wyday z
siebie adnego dwiku. Wntrze czogu wypeni potpieczy skowyt adowniczego.
Pocisk przerwa pk kabli elektrycznych w podstawie wieyczki. Spadajca w d woda
omya iskrzce si kocwki przewodw. LeTaw i jego adowniczy miotali si konwulsyjnie
raeni prdem o wysokim napiciu, z ich cia zacz bucha dym.
a
Obierajc za cel jeden ze stacjonarnych AT70, Stalowa Burza wymieniaa z Reaverem
strza za strzaem, chybiajc za kadym razem. Dowodzcy czogiem porucznik Hellier
uwiadomi sobie w kocu, e jego dalmierz musia ulec dekalibracji wskutek wstrzsw
pdzcego pojazdu, podobnie jak sprzony z nim radar. Dowdca Conquerora wyczy
popiesznie pokadow elektronik i zacz mierzy do celu poprzez swj peryskop.

119

Wykrzycza do celowniczego koordynaty ostrzau, ten za ustawi w odpowiednim pooeniu


luf dziaa i unis do nad przyciskiem spustowym.
Conqueror eksplodowa, przewrci si na burt z przecigym metalicznym jkiem.
Stalowa Burza dotara do skraju pola minowego strzegcego wschodnich peryferii
Bhavnageru. Jadcy za zniszczonym czogiem Gniew Pardui nie zdy wyhamowa na czas,
wpad na min tracc jedn gsienic i kilka pancernych ochraniaczy zabezpieczajcych
sekcj trakcyjn. Wrzucajc wsteczny bieg kierowca Conquerora zdoa cofn si o kilka
metrw, zanim Sirus wykrzycza do mikrofonu rozkaz zatrzymania si w miejscu.
Trzy pozostae czogi zahamoway przy Gniewie Pardui.
Biegncy za Salamandrami onierze dotarli do unieruchomionych Conquerorw,
rozsypali si wok pardusyckich maszyn. Pociski wystrzeliwane a
z trzech AT70 stojcych po drugiej stronie pola minowego rozryway si z hukiem na
pocitych siatk irygacyjnych kanaw kach, wyrzucajc w niebo wielkie supy botnistej
ziemi.
- Szperacze ! Szperacze do przodu ! - krzykn w eter Rawne. Dwie sekcje specjalistw,
liczce po trzech onierzy kada, skoczyy do przodu wchodzc w pole raenia
nieprzyjaciela. Jedn grup dowodzi Shoggy Domor, drug verghastycki Duch Burone.
- Piechota ! Osona ogniowa !
Gwardzici zaczli ostrzeliwa budynki miasteczka ze swych laserw oraz kilku sztuk
broni cikiej: czterech karabinw maszynowych i trzech rcznych wyrzutni rakiet. Do
kanonady natychmiast doczyy cikie boltery i automatyczne dziaka zamontowane na
Salamandrach.
Szperaczom przyszo pracowa w ekstremalnych warunkach, pod ogniem czogowych
dzia i broni rcznej, pociski migay nad ich gowami mijajc si wzajemnie w locie.
Wszyscy mieli dowiadczenie w saperskiej pracy i bez wtpienia potrafili oczyci drog dla
czogw... jeli tylko dane by im byo odpowiednio dugo przey.
Drugi front imperialistw stan w miejscu.
Zza bryy wityni wytoczyy si nastpne AT70, w lad za nimi spomidzy budynkw
wyjechay cztery samobiene haubice. Sirus nie potrafi wprost uwierzy w liczebno
pancernego kontyngentu zgromadzonego przez Infardich w Bhavnagerze.
Unieruchomione polem minowym Conquerory zaczy ostrzeliwa heretyckie maszyny z
dzia i broni pomocniczej. Lew Pardui wysadzi w powietrze jeden z Usurperw trafiajc
prosto w skad amunicji haubicy, Fartowny Bkart zniszczy celnym strzaem AT70. Wybuch
Usurpera cisn w powietrze grad metalowych szcztkw, cz z nich spada na pole minowe
aktywujc swym ciarem kilka adunkw.
Zmw Modlitw i Gniew Pardui wymieniay strzay z rebelianckimi czogami tkwicymi
do poowy za witynnym murem. Kierowca Gniewu i pardusycki techkapan jadcy w jednej
z Salamander wykorzystali t okazj, by zaj si prowizorycznymi naprawami zerwanej
gsienicy.
a
Ukryci w kraterze opodal Salamandry majora Rawne, Criid, Caffran i Mkillian
przygotowywali do uycia jedn z rcznych wyrzutni rakiet, nazywan potocznie
pancerzownic. Bya to zarzucana na rami tuba z pomalowanego na zielono metalu,
wyposaona w zwyky celownik, obity gum kompensator odrzutu i umieszczone na kocu
wymienniki powietrza umoliwiajce szybkie ujcie gazw powstaych w wyniku
wystrzelenia pocisku.
Bro tego rodzaju nie bya powszechnie wykorzystywana w tanithijskim regimencie,
specjalizujcym si w infiltracji i zwiadzie, tote przez dugi czas jedynym onierzem

120

operujcym wyrzutni rakiet by szeregowiec Bragg. Liczc si z moliwoci pancernej


konfrontacji Duchy zostay jednak przezbrojone na czas biecej misji. Caffran zarzuci
pancerzownic na rami i naprowadzi wykonane z grubego drutu nitki celownika na
sylwetk AT70 bdcego niedosza ofiar Stalowej Burzy. Podobnie jak wielu innych
Tanithijczykw, mody szeregowiec mia sposobno zapozna si bliej z rcznymi
wyrzutniami rakiet w trakcie walk o Vervunhive, gdzie za pomoc takiej samej
pancerzownicy zniszczy pi zoicaskich czogw oblniczych.
To wanie tak pancerzownic trzyma w rkach w poncym habitacie, kiedy znienacka
pojawia si Tona Criid ratujc mu ycie. Od tamtego momentu oboje prawie si nie
rozstawali.
Pomimo huku wystrzaw Caffran usysza wyranie wypowiedziane przez dziewczyn
sowa Za Verghast. Criid ucaowaa podany jej przez Mkilliana rakietowy pocisk i
zaadowaa go do tuby.
- Jest ! - krzykna.
- Usta ! - odkrzykn Caffran.
Wszyscy znajdujcy si w pobliu gwardzici powtrzyli ten okrzyk, dziki czemu w
momencie wystrzelenia rakiety mieli otwarte usta. Naga zmiana cinienia wywoana
odpaleniem pocisku nie grozia im dziki temu zabiegowi rozerwaniem bbenkw.
Rakieta opucia tub pancerzownicy z guchym stkniciem, pomkna w powietrzu
cignc za sob warkocz siwego dymu. Trafia w przedni pancerz Reavera rozrywajc si z
hukiem, ale nie zdoaa go przebi. Czog zacz obraca luf wieyczki w stron Duchw,
jakby zirytowany ich zaczepk.
- aduj !
- Jest !
- Usta !
Tym razem poszo lepiej. AT70 zakoysa si pod wpywem trafienia, zacz si pali.
Lufa jego dziaa opada w d, ku ziemi, w mechanicznym gecie rezygnacji.
- aduj ! Chc si upewni !
- Jest !
- Usta !
Ogarnity pomieniami Reaver nie wytrzyma trzeciego trafienia, wylecia w powietrze
siejc na wszystkie strony kawakami kaduba, klamrami gsienic, poncym paliwem.
Wzdu linii onierzy przebieg okrzyk tryumfu.
A chwil pniej drugi, znacznie goniejszy, wyranie syszalny ponad hukiem kanonady.
Rawne wyskoczy z Salamandry chcc odkry rdo tego niespodziewanego aplauzu,
pobieg skulony chronic si przed wiszczcymi wok pociskami.
Larkin odda swj pierwszy strza w wymianie ognia, pikny i morderczo efektywny.
- Widziaem to na wasne oczy ! owiadczy podekscytowany Cuu klepic doni kolb
swego karabinu Larks dorwa oficera ! Pewnie, e pewnie !
Strzelajc do celu odlegego o trzysta metrw Larkin trafi w zakratowane okienko na
platformie Usurpera zabijajc na miejscu siedzcego w swym siodeku dowdc haubicy.
- Larks, jeste boski ! - zawoa szeregowiec Neskon. Bdc jednym z operatorw miotaczy
ognia Neskon zosta zmuszony do strzelania ze swego pistoletu, wyjtkowo zreszt
niecelnego na tak duym dystansie.
- Poradziby sobie lepiej przy mniejszej odlegoci ? - zapyta Larkina Rawne.
- Wolabym raczej znale si dalej... najlepiej na innej planecie, majorze odpar pospnie
snajper.
- W to nie wtpi, ale...
- Tak, sir. Oczywicie, e poszoby mi lepiej.

121

- Biegnij do szperaczy Domora ! Feygor, piciu ludzi jako ywa tarcza dla Larkina ! Sprbuj
znale jeszcze jednego snajpera ! Zajmijcie pozycje na kocu oczyszczonego korytarza i
wykorzystajcie krtszy dystans do celu. Eliminowa nieprzyjacielskich oficerw !
- Wszystkich nie damy rady wykoczy burkn Feygor wyskakujc z krateru. Gos
adiutanta zawsze by pospny i gardowy, ale od czasu bitwy o Bram Veyveyr zmieni si na
jeszcze gorsze: tchawica Feygora zostaa zdeformowana postrzaem z lasera i zgrubienia
wok zagojonej rany powodoway, e gos Ducha wydawa si monotonny, wyprawny z
wszelkich uczu.
Machajc rkami Feygor przywoa do siebie Cuu, Band i verghastyckiego snajpera
Twenisha. Caa pitka opucia rw irygacyjny wbiegajc popiesznie na oczyszczony
fragment pola minowego. Ludzie Domora i Burone zdoali rozminowa szerokie na dziesi
metrw przejcie, sigajce trzydziecie metrw w gb pola, o krawdziach skrupulatnie
oznakowanych chorgiewkami wbijanymi w ziemi przez szeregowca Memmo. Jeden ze
szperaczy Burone ju nie y, natomiast nalecy do grupy Domora Mkor zosta zraniony
szrapnelami w lewe udo i rami.
Sekcja Domora znajdowaa si nieco w przodzie, prowadzc szaleczo niebezpieczn
rywalizacj z Verghastytami Burone, chocia wszyscy wiedzieli, e niema w tym zasug
miay optyczne implanty noszone przez Domora.
Ekipa Feygora wpada pomidzy szperaczy. Cuu i Banda otworzyli ogie z laserw,
podczas gdy Larkin i Twenish zaczli rozkada swoje snajperskie karabiny. Praktycznie
bezbronni szperacze nie kryli swej radoci z niespodziewanej asysty.
- Nie moglicie przynie ze sob jakiego cekaemu albo pancerzownicy ? - zapyta spocony
Domor.
- Kop dalej, Shoggy burkn Feygor.
Twenish by cholernie dobrym strzelcem wyborowym, Larkin zdy si ju o tym
przekona. Verghastyta zaliczy wojskow szko snajperw jeszcze przed Aktem
Konsolidacji. Pozbawiony poczucia humor mczyzna o dugich nogach i rkach by
onierzem zawodowym w garnizonie Vervun Primary. Posugiwa si nowsz wersj
snajperki od ukochanej broni Larkina wykonanym z kompozytu cikim karabinem o
wielkim teleskopowym celowniku, dwjnogu i ceramitowej kolbie wyprofilowanej pod ktem
ksztatu ciaa waciciela.
Dwaj snajperzy, absolwenci dwch zupenie od siebie odmiennych szk i procedur
szkoleniowych, otworzyli ogie do znajdujcych si po drugiej stronie pola minowego
heretykw. W trzech pierwszych strzaach Larkin zabi adowniczego na jednym z
Usurperw, oficera piechoty biegajcego pomidzy czogami oraz dowdc AT70, ktry
nieopatrznie wystawi gow z wieyczki swego wozu.
Twenish strzela podwjnymi wizkami, oddawanymi w odstpie niecaej sekundy. Jeli
pierwszy adunek laserowej energii nie zdoa zabi ofiary na miejscu, drugi koczy zadanie.
W trzech takich parach wystrzaw Verghastyta zaliczy dwa pikne trafienia, w tym gow
kapana Infardich, ktry zagrzewa swych pobratymcw do walki wykrzykujc jakie
bluniercze wersety.
Koncentrujcy si na celu Larkin szybko stwierdzi, e powtarzajcy si dwik
strzapauzastrza irytujco wytrca go ze skupienia. Twenish przejawia obsesyjn wrcz
precyzj dziaania, w jej ramach naoonym na kciuk prawej doni kawakiem materiau
przeciera okular swego teleskopu pomidzy kadym podwjnym strzaem. Dziaa niczym
organiczna maszyna... strzapauzastrza... dwik polerowania... strzapauzastrza. Do diaba z
tym ceremoniaem, mia ochot krzykn Larkin. Tanithijski snajper przesun luf swej broni
i zastrzeli kierowc pgsienicowego transportera wyjedajcego zza wityni..

122

Banda, Cuu i Feygor klczeli za plecami snajperw strzelajc ponad ich gowami ze
zwykych karabinw.
Banda bya wymienitym strzelcem i podobnie jak wiele innych verghastyckich onierek
od samego pocztku staraa si o przydzia do gwardyjskich snajperw. Poniewa liczb
strzelcw wyborowych w regimencie cile reguloway przepisy, jej wniosek o specjalizacj
zosta odrzucony , w przeciwiestwie do proby Nessy, ktra ku niekamanej radoci swej
przyjaciki strzelcem wyborowym jednak zostaa. Wikszo wolnych miejsc w tej
specjalizacji zajli po Akcie Konsolidacji zawodowi snajperzy pokroju Twenisha, lecz Banda
doskonale radzia sobie rwnie ze zwykym laserem... co naocznie udowodnia
szowinistycznemu majorowi Rawne w trakcie odbijania Uniwersytetu.
W stron szperaczy pady serie z broni automatycznej, znajdujcy si na polu ludzie
przypadli do ziemi desperacko szukajc nieistniejcej osony. Drugi czowiek z
verghastyckiej sekcji zgin przeszyty kulami, sam Burone zosta postrzelony w biodro.
Banda pierwsza zorientowaa si, e nie yje rwnie Twenish, przestbnowany seri
pociskw, lecy nieruchomo z gow opart o kolb swej broni.
Nie namylajc si ani chwili onierka skoczya do przodu, wyszarpna snajperski
karabin z zacinitych kurczowo rk Twenisha.
- Wiesz, co robisz ?! - zawoa do niej Larkin.
- Tak ! I odwal si, panie wielki Tanithijczyku ! - sarkna ze zoci. Przyoya bro do
ramienia, modelowana dla Twenisha kolba uwieraa j nieco, lecz dziewczyny w
najmniejszym stopniu to zraao. Nareszcie dorwaa w swe rce snajperski laser.
Banda nie tracia czasu na technik podwjnego strzau. Oficer artylerii heretykw
przebiega pomidzy dwoma Usurperami, kiedy dziewczyna wzia go na swj celownik.
Gowa mczyzny rozprysna si ugodzona wizk silnie skondensowanego wiata.
- Niele przyzna z niechtnym uznaniem Larkin.
Banda umiechna si pod nosem, a potem zestrzelia z balkonu odlegej o czterysta
metrw wityni stojcego tam rebelianta.
- Zaatwi ci na cacy w twojej wasnej grze, Larks szepn porozumiewawczo Cuu
Pewnie, e pewnie.
- Odwal si warkn zirytowany snajper. Wiedzia z pierwszej rki jak wymienicie, cho
zarazem maniakalnie potrafi strzela Cuu. Jeli verghastycki Duch by taki mdry, mg sam
sprbowa rywalizacji z Band. Ona zreszt te bya diabelsko dobra, od dawna si tego
spodziewa. Od dnia, kiedy spotkali si po raz pierwszy, na skrzyowaniu 281/kl w miejskiej
dungli Vervunhive. Uszczypliwa i bezczelna smarkula.
Podczas gdy sekcja Domora kontynuowaa oczyszczanie swej czci korytarza, a nowy
zesp szperaczy bieg zastpi sekcj Burone, dwjka tanithijskich snajperw z mordercz
skutecznoci eliminowaa cele znajdujce si po drugiej stronie pola minowego.
a
- Trjka do jedynki ! Jestemy uziemieni ! - Rawne krzycza do suchawki potnego
radionadajnika przewoonego na pokadzie Salamandry.
- Jak to dugo potrwa, trjka ?
- Przy tym tempie do wityni dotrzemy nie wczeniej jak za godzin !
- Rbcie dalej swoje i meldujecie o postpach !
a
Na poudniowych peryferiach Bhavnageru onierze w czarnych mundurach wlewali si
szerok fal w zabudowania miasteczka, biegnc tu za toczcymi si z metalicznym

123

szczkiem czogami Kleopasa. Conquerory walczyy teraz na ekstremalnie bliskim dystansie,


w labiryncie wskich ciasnych uliczek i placykw. Stare Strontium Wolla zniszczyo trzy
transportery N20, po czym wysadzio w powietrze manewrujcego midzy cianami domw
Usurpera.
Serce Zniszczenia Kleopasa wdao si w wymian ognia z dwoma Reaverami, Ksenofob i
Pieszczoch zburzyy swymi kadubami niski mur pieszc maszynie dowdcy z asyst.
Executioner, wspierany przez Conquerory adnego Odwrotu i P48J, unicestwi kilka
pgsienicwek i wdar si w mury poudniowozachodnieaa
go kompleksu produkcyjnego. onierze Kolei popdzili w lad za pancern szpic wdajc si
w szereg zacitych walk toczonych wewntrz ciemnych silosw i magazynw. Zwiadowcy
Mkolla przebili si w kierunku gwnego placu miasta, wstrzymani na krtko dzik
konfrontacj z heretykami w miejscowej gorzelni. Pluton kaprala Meryna prbowa pody
w lad za grup Mkolla, ale zostay zatrzymany w miejscu kontratakiem w sile pidziesiciu
strzelcw Infardich.
Operatorzy miotaczy ognia, wyselekcjonowani przez Brostina, Demmonda i Verghastyt
Lubb, sprawdzili si wietnie w tej czci ulicznych walk, oczyszczajc strugami pynnego
paliwa zajmowane przez rebeliantw budynki.
Gaunt bieg poprzez gsty dym i opary promethium w towarzystwie zdyszanego Beltayna.
Syszc gos swego radiowca obrci si w biegu, chwyci wycignite ku sobie suchawki.
- Jedynka do sidemki !
- Tu sidemka gos sieranta Baffelsa by znieksztacony elektromagnetycznymi szumami.
- Uderzenie trjki stano w miejscu. Musimy jak najszybciej zabezpieczy skad paliwa.
Chc, ebycie uderzyli w tamtym kierunku i odwalili robot trjki. Co wy na to ?
- Zrobimy, co w naszej mocy, jedynka.
- Jedynka do sidemki, bez odbioru.
a
Sierant Baffels odwrci si do kucajcych najbliej onierzy, starajc si nie zwraca
uwagi na wiszczce w powietrzu pociski.
- Otrzymalimy wanie nad wyraz interesujce rozkazy, chopcy powiedzia.
Wszyscy jknli zgodnie.
- Czego znowu od nas chc, Baffels ? - zapyta Soric.
- To proste odpar sierant Wygra lub umrze. Chodzi o skad paliw. Mamy si nim
zaj.
a
W punkcie 00.60, pomidzy zaparkowanymi w ciasnym szyku ciarwkami, cysternami,
Chimerami i Trojanami onierze nasuchiwali uwanie dobiegajcego od strony Bhavnageru
dwiku zaartej bitwy. Duchy Varla kryy wrd pojazdw rozmawiajc pgosem z
kierowcami Munitorium, palc papierosy, czyszczc ekwipunek.
Sierant chodzi tam i z powrotem niczym uwiziony w klatce drapienik. Desperacko
chcia pozby si swego przydziau, wzi udzia w walce. Suba wartownicza naleaa do
stosunkowo bezpiecznych, ale przecie nie o to chodzio...
- Sir ? - Varl unis gow syszc czyj gos. Nadchodzi szeregowiec Unkin.
- Sucham, onierzu.
- On chce i do miasta.
- On ?
- On, sir Unkin wskaza palcem zbliajcego si wolnym krokiem ayataniego Zweila.

124

- Porozmawiam z nim owiadczy sierant odsyajc Ducha gestem doni i ruszajc


kapanowi na spotkanie.
- Musisz zosta z nami, ojcze powiedzia stanowczym tonem.
- Nic z tego odpowiedzia rwnie stanowczo Zweil Mwic szczerze, mj obowizek
nakazuje uda si wanie tam, wzdu Ayolta Amad Infardiri.
- Wzdu czego, ojcze ?
- cieki Pielgrzymw. Tam s pielgrzymi, ktrzy potrzebuj mojej troski.
- Nie istnieje...
Wiatr przynis od strony Bhavnageru dwik szczeglnie silnej eksplozji.
- Id, sierancie Varl. Wanie w tym momencie. Pozostanie tutaj nie byoby niczym wicej
jak aktem religijnej desekracji.
Varl zme w ustach przeklestwo widzc starca w niebieskich szatach ruszajcego
pomidzy owocowymi drzewkami w stron odlegego miasteczka. Sierant wiedzia, e
Gaunt obedrze go ze skry, jeli z gowy Zweila spadnie cho wos.
- Przejmujesz komend ! - krzykn do stojcego opodal szeregowca Unkina, po czym
pobieg w lad za oddalajcym si nad wyraz wawo klerykiem.
- Ojcze ! Ojcze Zweil ! Poczekaj na mnie !
a
Gste kby dymu snuy si wzdu caej ulicy ograniczajc pole widzenia Kolei. Gdzie w
gbi uliczki, opodal miejsca, gdzie krzyowaa si ona z gwn drog dojazdow do rynku,
tkwi wrogi transporter opancerzony, prujcy z karabinu maszynowego do kadego ywego
obiektu prbujcego go podej. Od czasu do czasu strzela te z przeciwpancernego dziaka,
jak dotd z mizernym skutkiem.
Przeklty dym bucha z pobliskiego myna, poncego niczym agiew. Upakowane po obu
stronach ulicy budynki silnie zakcay komunikacj radiow, co zbyt silnie przypominao
sierantowi pieko walk ulicznych w Vervunhive.
Pluton kaprala Meryna zdy ju rozprawi si z heretyckim kontratakiem i doczy do
Duchw Kolei. Sierant machn rkami gestykulujc w jzyku migowym, poleci ludziom
Meryna obej od lewej flanki cig grujcych nad uliczk budynkw i przedosta si na
ulic biegnc rwnolegle do tej, w ktrej ugrzli gwardzici Kolei. Meryn skin gow i
znikn wrd dymu.
Bonin, jeden ze zwiadowcw, przeszuka cig domw po prawej stronie ulicy odnajdujc
wskie zadaszone przejcie midzy budynkami, wychodzce na rzd ssiadujcych ze sob
niewielkich placykw. Syszc jego meldunek Kolea wysa w tamtym kierunku Venara,
Whelna, Fenixa i Jajjo. Fenix oprcz swego karabinu targa te zaadowan pancerzownic.
Ukryty za stert gruzu Kolea prbowa przenikn wzrokiem kurtyn dymu wypatrujc
najmniejszego ladu N20. Po chwili namysu zacz strzela pojedynczymi wizkami w
miejsce, gdzie mg sta transporter i usysza szczk trafianego raz po raz pancerza. W
odpowiedzi sypny si serie z broni maszynowej, kule zaczy punktowa rozbite cegy i
betonowe pyty. Kolea usysza guche stknicie przeciwpancernego dziaka, pocisk wisn
w powietrzu lecc na wysokoci gowy sieranta, rozerwa si z hukiem w na wp
zawalonym domu za plecami Ducha.
- Podjed bliej, no podjed wysycza przez zacinite zby sierant.
- Mam piesze cele ! w suchawce Kolei rozleg si ostrzegawczy szept. Strzelec wyborowy
Rilke, ukryty za pryzm gruzu opodal pozycji sieranta, dostrzeg poruszenie na zadymionej
uliczce za mynem. Sprbowa wywoa intruzw przez radio dajc podania biecego
kodu identyfikacyjnego na wypadek, gdyby byli to zabkani wrd budynkw Tanithijczycy.

125

adna odpowied nie nadesza, tote Rilke uj mocniej swj snajperski karabin i otworzy
ogie.
Szybko doczyli do niego pozostali onierze: Ezlan i Mkoyn klczcy za
zdewastowanym murkiem przy Rilke; Livara, Vivvo i Loglas z okien pobliskiego sklepu;
Seena i Arilla z pytkiego doka wykopanego naprdce po prawej stronie Kolei.
Seena i Arilla tworzyy sekcj obsugujc ciki karabin maszynowy. Obie nauczyy si
posugiwa t broni suc w jednej z veruskich kompanii ochotniczych w trakcie oblenia
Vervunhive. Seena bya krzepk dwudziestopiciolatk o niesfornych czarnych lokach
ustawicznie wymykajcych si spod czapki i przysaniajcych oczy. Arilla, penica rol
adowniczej, miaa osiemnacie lat.
Czasami mona byo odnie wraenie, e to niesprawiedliwy podzia rl sprawi, i
szczuplutka krucha dziewczyna musi taszczy za sw lepiej zbudowan koleank cikie
skrzynki z tamami nabojw, niemniej jednak obie Verghastytki tworzyy wietnie zgrany
zesp. Ich matowoczarny kaem zosta starannie ustawiony na krawdzi doka, podparty
kawakami gruzu, by w trakcie prowadzenia ognia trjng nie podskakiwa zbyt silnie.
Starego typu karabiny maszynowe odziedziczone przez Tanithijczykw po wojnie o
Vervunhive potrafiy kopa z si rozjuszonego byka. Seena strzelaa na przemian krtkimi i
dugimi seriami, omiatajc zadymion uliczk w nadziei na skoszenie ukrytego za zwiewn
kurtyn przeciwnika.
Ezlan i Mkoyn cisnli w gb ulicy pakiety burzce, stumione eksplozje zarway znaczc
cz frontowej ciany sklepiku pooonego w pobliu stanowiska rebelianckiego
transportera.
Kolea strzeli kilka razy na olep z lasera, poderwa si z kolan biegnc wzdu linii swych
ludzi. Kolejny przeciwpancerny pocisk wisn w powietrzu nad gow sieranta, wybuch
gdzie w tyle ulicy. Kolea mia nadziej, e natarcie na zbliajcych si od strony myna
heretykw sprowokuje niewidoczny wci transporter do podjechania bliej. Machn rk
nakazujc Vivvo i Loglasowi przygotowa pancerzownice.
- Dziewitka do siedemnastki.
- Tu siedemnastka w eterze odezwa si Meryn.
- Co tam u was ?
- Przeszlimy na rwnoleg ulic. Cicho tu i spokojnie. Idziemy do przodu.
- Tylko ostronie. Bdcie w kontakcie radiowym.
Seria laserowego ognia uderzya z trzaskiem w cian ponad gow sieranta. Kolea
przypad do ziemi, w jego uszy wdar si terkot kaemu odpowiadajcego ogniem
nieprzyjacielskim strzelcom.
- Dziewitka do trzydziestki dwjki.
- Sysz ci, dziewitka.
- Co z tym zasranym transporterem, Bonin ?
- Leziemy przez gruzowisko. Nie potrafi znale adnego przejcia pozwalajcego
wydosta si z powrotem na wasz stron. Pr... czekaj...
W eterze eksplodowa huk kanonady.
- Trzydziestka dwjka ! Trzydziestka dwjka !
- ...ki ostrza ! Ciki ostrza ! Feth ! Maj nas... gos Bonina uton w morzu radiowych
trzaskw.
- Dziewitka do trzydziestki dwjki ! Powtrz, zgo si ! Dziewitka do trzydziestki
dwjki !
Komunikator milcza. Kolea sysza wyranie odgosy cikiej wymiany ognia dobiegajce
z prawej strony, zza budynkw. Grupa Bonina potrzebowaa wsparcia, a jeli miaoby si

126

okaza, e przeciwnik przewaa nad ni liczebnie, sierant musia natychmiast zaata


potencjaln luk na swej prawej flance.
- Dziewitka do jedynki ! Potrzebne natychmiast wsparcie w sile plutonu ! Na pozycj
51.33 !
Dwie minuty pniej od strony zdobytych wczeniej magazynw nadbiega grupa
onierzy w gwardyjskich mundurach, dowodzi nimi stary przyjaciel Kolei, sierant Haller.
Kola krtkimi sowami nakreli obraz sytuacji, wskaza przypuszczaln pozycj
pgsienicwki, po czym zabra pod swoje rozkazy Livar, Ezlana i Mkoyna, doczy do
nich szeregowca Surcha i operatora miotacza pomieni Lubb.
- Trzymaj te pozycj poleci mu Kola, po czym machn rkami nakazujc reszcie
onierzy pobiec w lad za sob w wskie przejcie midzy budynkami po prawej stronie
ulicy.
Jakby tylko czekajc na przybycie Hallera, rebeliancki transporter ruszy znienacka z
miejsca, potoczy si ze szczkiem gsienic po bruku, wychyn z dymu strzelajc
jednoczenie z dziaka. Dwaj onierze Hallera zginli na miejscu, Loglas zosta zraniony
szrapnelem. Sierant wypad spod osony, nie zwaajc na sypice si z nieba odamki
chwyci lec na kupie gruzu pancerzownic, cinit przez Vivvo cigncego popiesznie
za mur rannego Loglasa.
- Zaadowana ?! krzykn do Vivvo Haller.
- Tak, sir !
Haller zarzuci wyrzutni na rami, naprowadzi nitki celownika na kanciast kabin
kierowcy N20.
- Usta !
Rakieta rozdara przd transportera jakby jego pancerz wykonany by z papieru,
eksplodowaa w rodku z si wystarczajc do kilkukrotnego obrcenia wkoo artyleryjskiej
wieyczki. Seena i Arilla podziurawiy wrak dug seri z kaemu.
Lecy i klczcy wok onierze zaczli gwizda i pokrzykiwa.
- Zaaduj mnie ! zawoa do Vivvo Haller Dla pewnoci wykocz go dwa razy !
a
Grupa Bonina wpada wprost pod lufy nieprzyjaciela zaszytego w wielkim,
podziurawionym pociskami budynku na kracu gruzowiska. Ponad dwudziestu heretyckich
onierzy ostrzelao lojalistw z laserw, po czym wypado z domu w dzikiej szary
wymachujc bagnetami, drewnianymi pakami i kuchennymi noami.
Pitka Duchw zostaa zmuszona do desperackiej improwizacji. Lekko postrzelony w
pierwszych sekundach walki Fenix osun si na kolana, strzelajc do wroga i starajc si
jednoczenie stanowi jak najmniejszy cel. Wheln i Venar od pocztku mieli pod lufami
karabinw bagnety, tote nie zastanawiajc si nawet na chwil runli do kontrataku,
wrzeszczc co jak optani i wyjc krwioerczo. Bonin przestawi swj laser w tryb ognia
cigego, wyczerpujc w przecigu kilku sekund cay akumulator, ale i zabijajc najbliszych
napastnikw. Jajjo pochwyci upuszczon przez Fenixa pancerzownic. Nie chcc marnowa
siy raenia wyrzutni zarzuci j byskawicznie na rami.
- Usta ! wrzasn i wypali z pancerzownicy prosto w cian budynku, z ktrego wypadli
heretycy. Wybuch powali na ziemi kilku Infardich, spora cz budynku zawalia si z
oskotem. Odrzucajc w bok pust wyrzutni Jajjo skoczy do przodu obracajc w doni
srebrny n.
Nie majc czasu na zmian baterii w karabinie Bonin zacz tuc rebeliantw kolb lasera.
Imperialni onierze, trenujcy walk wrcz pod okiem Feygora i Mkolla, przewyszali

127

swymi umiejtnociami w tej dziedzinie heretyckich strzelcw, lecz Infardi wpadli w dzik
furi i to wanie czynio z nich niebezpiecznych przeciwnikw, a nie przewaga liczebna.
Bonin zama czyj szczk ciosem kolby karabinu, drugiemu przeciwnikowi wbi czubek
lufy w splot soneczny. Co takiego skonio tych szalecw do opuszczenia relatywnie
bezpiecznego budynku i podjcia straceczej szary ? To byo zdumiewajce nawet w
przypadku czcicieli Chaosu, z definicji nieobliczalnych i nieprzewidywalnych. Mieli przecie
bro paln i ss
oson, mogli wykoczy zesp Bonina rozstrzeliwujc go na bliskim dystansie.
Brutalna konfrontacja dobiega koca po czterech minutach, na placu przed budynkiem
leeli martwi lub dogorywajcy Infardi. onierze Bonina ociekali krwi heretykw. Wszyscy
byli pokiereszowani Bonin mia gbokie rozcicie na lewym przedramieniu, Jajjo zamany
nadgarstek.
- Co im odbio ? wydysza Venar, wci nie potrafic zapa tchu.
Bonin czu krc w yach adrenalin, szalecze bicie serca. Jego ludzie zastanawiali si
nad tym samym co on, oni rwnie nie potrafili pozby si dziwnego wraenia celowoci tego
ataku. Wymieni w karabinie bateri na now.
- Nie wiem, ale chc si dowiedzie powiedzia do Venara Wazimy do rodka,
zabezpieczymy ten budynek. Jajjo, we pistolet. Wheln, wyrzutnia.
Fenix odwrci si w miejscu syszc chrzst gruzu pod czyimi butami, ale rozluni si
rozpoznajc Kole i jego towarzyszy.
- O, cholera sapn sierant toczc wzrokiem po zakrwawionym placyku Zaszarowali na
was ?
- Tak, jak obkani odpar Bonin przystajc na moment, by przestrzeli gow jakiego
dajcego jeszcze znaki ycia Infardi.
- Skd ?
Zwiadowca wskaza ruchem gowy budynek.
- Moe czego pilnowali ? zasugerowa Ezlan.
- Sprawdmy zdecydowa Kolea - Fenix, zabierz Jajjo na tyy, poszukajcie dla siebie
medyka. Bonin i Lubba, prowadzicie.
Dziewiciu onierzy wpado do budynku przez dziur wyrwan wybuchem rakiety Jajjo.
Miotacz pomieni Lubby rzygn ogniem, obla maymi strugami paliwa kty pomieszcze
rozwietlajc panujcy wewntrz mrok.
Pord bry rozupanego betonu i rozbitych cegie znaleli oficera Infardich,
nieprzytomnego, z wyczonym generatorem pola siowego. Urzdzenie prawdopodobnie
zostao przecione si jakiej eksplozji i spalio si nieodwracalnie. Heretycki przywdca
posa swych kompanw do samobjczego szturmu chcc ocali wasn skr.
Kolea zmierzy wzrokiem lecego nieruchomo mczyzn. Wysoki, szczupy, z ogolon
gadko gow, o skrze pokrytej plugawymi tatuaami. Bonin schyli si nad nim chcc dobi
niewiernego noem, ale Kola wstrzyma zwiadowc krtkim gestem doni.
- Zap przez radio starego. Spytaj go, czy nie chce jeca.
a
Ulic dalej onierze Meryna doczyli do zwiadowczej sekcji Mkolla, wsplnie ruszyli w
gb miasteczka. Zza budynkw syszeli wyranie huk wystrzaw, ale Haller poinformowa
Meryna przez radio, e blokujcy gwardzistw N20 zosta zniszczony i asysta na ulicy zajtej
przez Kole nie bya ju duej potrzebna.
Zmierzch zapada bardzo szybko, czarne przestworza podwietlaa una poarw, eksplozji
i pociskw smugowych. Wedug ostronych szacunkw Mkolla walki o miasto nie

128

przekroczyy jeszcze punktu zwrotnego. Tanithijczycy potrzebowali kilku godzin na


opanowanie krytycznie wanego skadu paliw.
O dziwo, ulica przemierzana przez ludzi Meryna bya pusta i spokojna, chodniki biegy
wzdu frontonw opustoszaych domw mieszkalnych i spldrowanych sklepw.
Mkoll modli si w mylach o cakowite ciemnoci. Ta pora dnia, kiedy zmierzch nie
zapad jeszcze cakowicie, miaa najgorszy wpyw na ludzk percepcj, zwaszcza za na
wzrok. Ksiyce Hagii paliy si silnym blaskiem, przysaniajce je kby dymu sprawiay, e
obydwa globy przybray krwaw barw.
Meryn dostrzeg znienacka jakie poruszenie, wypali w biegu z lasera. Wszystkie
pozostae Duchy z miejsca w jego lady, strzelajc i rozpraszajc si jednoczenie w
poszukiwaniu schronienia. W kierunku lojalistw posypay si kule z broni automatycznej,
pociski punktoway ceglane ciany domw, rykoszetoway o bruk.
Wtedy powietrzem wstrzsn przecigy wizg i budynek na lewo od Meryna zawali si
wrd wielkich jzorw ognia grzebic pod swymi szcztkami dwch nie do ostronych
gwardzistw.
- Czog ! Czog !
Przysadzisty, kanciasty, przywodzcy na myl ab AT70 staranowa niewielkie
ogrodzenie i wtoczy si na ulic wyjedajc z pobliskiego ogrodu. Jego wieyczka obracaa
si w trakcie jazdy. Wystrza zniszczy nastpny budynek mieszkalny.
- Pancerzownica ! krzykn Meryn przyciskajc rk hem, o ktry zabbniy szrapnele i
kawaki cegie.
- Zacia si ! Zacia !
- Kurwa ! zagryz wargi kapral. Jedyna bro zdolna przebi pancerz czogu okazaa si
bezuyteczna. Ludzie znaleli si w puapce.
Infardi ruszyli du grup w lad za Reaverem, strzelajc z broni automatycznej.
Ciemnoci panujce na ulicy zmieniy si w pmrok rozwietlany stroboskopowymi
byskami wystrzaw.
Czog toczy si do przodu miadc pod gsienicami ciaa zabitych lub rannych
heretyckich piechurw. Meryn zadra bezwiednie spostrzegajc okrutn bezwzgldno
dowdcy AT70. Wiedzia, e lada chwila pod tymi samymi gsienicami bd umiera jego
wani chopcy.
Meryn widzia ze swej pozycji klczcego nieco dalej Mkolla, rozmawiajcego przez
radio. Odczeka, a sierant skoczy transmisj i wszed na zarezerwowany dla Mkolla kana.
- Siedemnastka do czwrki. Wycofujemy si ?
- Czwrka do siedemnastki. Zobaczmy, czy nie damy rady przytrzyma ich w miejscu
jeszcze przez par minut. Nie moemy wpuci takiego zgrupowania piechoty na nasz
flank.
- Zrozumiaem. A co z czogiem ?
- Ja si nim zajm.
atwo powiedzie, trudniej bdzie zrobi, pomyla Meryn. Czog znajdowa si zaledwie
siedemdziesit metrw od pozycji Duchw, lufa jego stupiciomilimetrowego dziaa bya
opuszczona pod najniszym moliwym ktem. Wz wystrzeli ponownie, wyrywajc w
nawierzchni wielki krater, zaterkota te zamontowany wsposiowo ciki bolter. Meryn
usysza krzyk dwch ugodzonymi mikrorakietami Duchw. Infardi rozproszyli si na caej
dugoci ulicy, nadcigajc szerok lini.
Kapral zastanawia si desperacko, co te takiego mia zamiar zrobi Mkoll. Mia tylko
nadziej, e nie mia to by jaki samobjczy wyczyn w stylu biegu z adunkiem burzcym
wprost na czog. Nawet Mkoll nie byby zdolny do takiego szalestwa, prawda ? Lecz z
drugiej strony Meryn baga w mylach bosk opatrzno, by sierant mia jakiego asa w
rkawie. Heretycki czog lada moment mia wtoczy si na gowy gwardzistw.

129

W eterze rozleg si czyj gos.


- Jednostki piechoty, przygotowa si do kontruderzenia.
Co do diaba...
Monumentalny sup laserowego ognia, gruby niczym udo Meryna, zapon w pmroku
ulicy. By tak silny, e kiedy zgas, jego widmo jeszcze przez kilka sekund jarzyo si w
oczach kaprala. W powietrzu rozszed si silny zapach ozonu.
AT70 eksplodowa z dononym hukiem.
Jego wieyczka wyleciaa w powietrze niczym cinita niedbale dziecica zabawka,
wpada wraz ze cian do wntrza pobliskiego budynku. Kadub stan w ogniu, ponc z
gonym trzaskiem.
- O esz ty... wykrztusi oniemiay Meryn.
- Zrbcie nam przejazd w komunikatorze rozbrzmia ponownie ten sam gos, ktry kapral
usysza przed momentem.
Szary Venger LeGuina nadjecha rodkiem ulicy, ledwie dostrzegalny w ciemnociach,
niczym polujcy drapienik.
- Jestem wam winien drinka Meryn usysza mwicego do mikrofonu Mkolla.
- Trzymam za sowo. Ruszajcie za mn, skoczmy t robot.
Duchy opuciy swe kryjwki biegnc truchtem w lad za niszczycielem czogw i
strzelajc z bioder w okna mijanych budynkw. Venger przetoczy si po wraku Reavera,
zmiady go pod gsienicami. Infardi uciekali w popochu.
Meryn umiechn si szeroko. W przecigu kilku sekund szala zwycistwa przechylia si
na drug stron. Teraz to Duchy miay po swojej stronie czog.
a
P kilometra dalej Serce Zniszczenia i P48J zdoay w kocu wedrze si na centralny
plac targowy Bhavnageru. Rajd w stron centrum miasta wstrzymay na chwil trzy
pgsienicwki i przedni pancerz Serca nosi na sobie poczerniae szramy po trafieniach z
przeciwpancernych dziaek.
Kleopas oderwa twarz od peryskopu po raz pierwszy chyba od chwili rozpoczcia
szturmu.
- Dziao zaadowane ? zapyta.
- Tak. Zostao dwadziecia pociskw odpar pospnym tonem adowniczy kontrolujcy na
bieco stan amunicyjnego magazynku.
Pociski z broni maokalibrowej zagrzechotay po pancerzu czogu. Kleopas przywar do
peryskopu, zidentyfikowa pozycje trzech druyn heretyckich piechurw obsadzajce budynki
w pnocnej czci targowiska. Obydwa Conquerory ruszyy poprzez drewniane budy
handlarzy, roztrzaskujc je w drobne drzazgi i drc na strzpy pcienne baldachimy. P48J
powiewa zaczepion o anten pacht materiau wiozc j niczym chorgiew.
Celowniczy Kleopasa obrci wie czogu, wymierzy luf dziaa w kierunku jednej z
nieprzyjacielskich redut.
- Nie marnuj pociskw na mikkie cele, koczy nam si amunicja sykn aa
Kleopas ujmujc rwnoczenie kolb wbudowanego w wie cikiego boltera i naciskajc
spust broni. Pozycje Infardich zmieniy si w przesiknite krwi rumowisko. P48J poszed w
lady wozu majora, widocznie kapitanowi Marchese te si koczya amunicja do gwnego
dziaa. Toczc si wolno do przodu Conquerory zlikwidoway seriami z bolterw prbujcych
ucieka rebeliantw.
Na ekranie skanera Kleopasa pojawiy si znienacka dwie pulsujce sygnatury. Para
lekkich czogw produkowanych w zakadach Urdeshi, pdzcych na trzech parach
masywnych szerokich opon, wpada na targowisko owietlajc plac snopami wiata

130

padajcymi z reflektorw. W maych wieyczkach SteGw 4 znajdoway si


czterdziestomilimetrowe dziaka, ale jeli miay na pokadzie pociski o rdzeniach z tungstenu,
wci mogy zaszkodzi imperialnym pojazdom.
- Dawaj no tego bliszego poleci Kleopas przyciskajc twarz do okularu peryskopu
Teraz uyjemy gwnego dziaa.
a
Sierant Baffels nie potrafi przesta myle o ciarze zadania zleconego mu przez
pukownikakomisarza. Mczyzna zlany by zimnym potem, czu si chory. Zacieka walka
uliczna nie robia na nim wraenia, bra ju wczeniej udzia w podobnych konfrontacjach.
Zatroskanie sieranta budzio poczucie ogromnej odpowiedzialnoci.
Skrzydo dowodzone przez Baffelsa zdoao wbi si dostatecznie gboko w zabudowania
Bhavnageru, by dotrze do gwnej trasy przelotowej przez miasto. Teraz, majc wityni po
swej prawej stronie, parli ulicami na pnoc, w kierunku skadw paliwowych. Gaunt
osobicie powierzy misj zdobycia zbiornikw sierantowi. Baffels odpowiedzia, e zrobi,
co w jego mocy.
Pukownikkomisarz przekaza mu komend nad verghastyckim skrzydem. Baffels nie
ucieszy si specjalnie z tego wyrnienia, ale potrafi zarazem doceni zaszczyt, ktry go
spotka. A teraz Gaunt chcia, by to Baffels zrealizowa kluczowy element planu. Ciar
odpowiedzialnoci wydawa si momentami wrcz przytaczajcy.
Prawie tysic Duchw biego poprzez miasto za plecami sieranta, pluton za plutonem.
Oryginalny plan zakada, e grupa Baffelsa uderzy na centrum Bhavnageru rwnolegle do
grupy Kolei podczas gdy Rawne zajmie z marszu skady paliwa. Teraz, kiedy Kolea i Rawne
ugrzli w miejscu, zadanie spado wycznie na barki Baffelsa.
Baffels czsto rozmyla o Kolei i zazwyczaj rozmylania te wcale nie poprawiay mu
humoru. Kolea, powszechnie szanowany bohater wojenny, dowodzi ludmi w sposb wrcz
intuicyjny, nie wkadajc w to specjalnie sporego wysiku. onierze go kochali, zrobiliby dla
niego wszystko. Baffels nie zauway, by kiedykolwiek kto sprbowa odmwi wykonania
jego wasnego rozkazu, ale mimo to czu si niegodny swego stanowiska. Do czasu wojny o
Vervunhive on te by zwykym szeregowym gwardzist. Dlaczego Duchy miayby bez
zastrzee wykonywa jego polecenia ?
Rozmyla te o Brinie. Milo jego przyjaciel, modziutki druh i towarzysz suby. To
Milo powinien by otrzyma awans na sieranta.
Brygada Baffelsa przedzieraa si przez miasto ulica po ulicy, walczc zaciekle o kady
metr. Sierant mia przy sobie komisarza Harka, ale nie sdzi, by Hark jako specjalnie mu w
realizacji zadania pomg. onierze si go lkali, pgosem rozmawiali o przeraajcych
pobudkach nikomu nieznanego oficera politycznego. Baffels wiedzia, e gwardzici powinni
czu odpowiedni doz respektu wobec komisarzy. A nowy komisarz tanithijskiego
regimentu wykonywa swe obowizki w profesjonalny sposb, sierant nie potrafi mu tego
odmwi. Podczas zasadzki na drodze wykaza si byskotliwoci i zmysem taktycznym, a
teraz, kontrolujc onierzy w tyle skrzyda, prowadzi ich w utalentowany i efektywny
sposb wskazujc cele i nadzorujc zabezpieczenie terenu.
Mimo to Baffels czu, e Duchy nienawidz Harka. Za to, co sob reprezentowa. Baffels
wiedzia to, poniewa jego sercem targay podobne uczucia. Hark by agentem lorda generaa
Lugo. Towarzyszy regimentowi, poniewa mia dopilnowa jego koca.
Idce przodem plutony Baffelsa uwikay si w wyjtkowo zaarte walki o skrzyowanie
dzielce opustoszae budynki szkki dla esholi od magazynw i stajni pobliskiej ubojni.
Pomimo desperackich wysikw Sorica gwardzici zalegli w miejscu, przygwodeni do

131

ziemi ogniem kilku pgsienicowych transporterw i dziwacznych czogw na szeciu


koach.
Hark wskaza doni najbliej lecych onierzy Nehna, Mkendricka, Raessa, Vulli,
Muril, Tokara, Cowna i Garonda podj wraz z nimi prb ominicia z boku plutonu Sorica
i przeamania morderczego impasu. Niemal natychmiast zosta przygnieciony do ziemi
potworn lawin ognia i stali.
Wtedy wanie, bardziej dziki zrzdzeniu losu ni zaplanowanemu dziaaniu, na
skrzyowanie wdary si od wschody pardusyckie czogi Executioner Awanturnik,
Conquerory Pieszczoch i Stare Strontium oraz Destroyer Baz
Bazen mierci. Cztery wozy byskawicznie zamay nieprzyjacielski opr, roznoszc
pociskami lekko opancerzone transportery i koowe czogi. Wraki pony jak pochodnie
rozwietlajc nocne ciemnoci, wstrzsay nimi wtrne eksplozje. Baffels poderwa swych
ludzi z ziemi, run do przodu w lad za Pardusytami. Od skadu paliw dzielio ich zaledwie
kilka ulic. Sierant wiedzia, e ich oczyszczenie potrwa jeszcze troch, ale zbiorniki byy ju
niemal w zasigu jego rki.
Opnienie caego skrzyda dao Gauntowi okazj do dogonienia idcych w pierwszej linii
plutonw. Baffels omal si nie rozpaka z ulgi widzc posta pukownikakomisarza.
Gaunt zbliy si do Baffelsa nie zwracajc wikszej uwagi na krzyujce si w powietrzu
wizki laserw.
- wietna robota, sierancie owiadczy.
- Przykro mi, e to trwao tak dugo, sir odpar zmieszany pochwa onierz.
- Tak musiao si sta. Ershuli nie oddaliby nam tego miejsca bez walki.
- Ershuli ?
- To takie sowo, ktrego nauczy mnie niedawno ojciec Zweil. Czujesz ten zapach w
powietrzu, sierancie ?
- Tak, sir Baffels wcign w nozdrza ostry zapach promethium.
- Dokoczmy t robot.
Wspierani ogniem pardusyckich czogw gwardzici poderwali si do szturmu na skady
paliwa. Prowadzcy jeden z plutonw Gaunt znalaz si znienacka twarz w twarz z
onierzami Infardich, okopanymi przed budynkami przepompowni, podrywajcymi si z
ziemi w kontrataku. Energetyczny miecz zapiewa w powietrzu, boltowy pistolet plu stal.
Wok zwijajcej si w unikach postaci pukownikakomisarza walczyli Uril, Harjeon, Soric i
Lillo najlepsi, najbardziej utalentowani rekruci z verghastyckiego zacigu, prawdziwie
godni miana Duchw. Byo to pierwsze z siedemnastu star wrcz, jakie przyszo lojalistom
stoczy w drodze do skadw.
W trakcie pitego Gaunt i Hark spotkali si przez przypadek w samym sercu konfrontacji.
Plazmowy pistolet Harka pulsowa nieziemskim wiatem w mroku nocy.
- Musz to powiedzie, Gaunt... walczysz w przednim stylu !
- Jak zawsze ! Imperator strzee ! odpar dowdca Tanithijczykw dekapitujc
jednoczenie ostrzem miecza szarujcego heretyka.
- Ty wci mi nie ufasz, prawda ?! Hark wykrzywi si w bok, jednym strzaem z
plazmowej broni niszczc gniazdo nieprzyjacielskiego karabinu maszynowego.
- Naprawd tak ci to dziwi ?! odpowiedzia sarkastycznym pytaniem Gaunt, po czym nie
czekajc na ripost poderwa otaczajce go Duchy do kolejnego ataku.
a
Sierant Bray pierwszy dosta si na teren skadu paliw. Jego pluton znalaz si nagle
pomidzy masywnymi opancerzonymi zbiornikami wkopanymi do poowy w ziemi,

132

poczonych ze sob pltanin grubych rur, strzeonych przez ponad setk solidnie
okopanych heretyckich onierzy, trzy Reavery oraz par Usurperw.
Operatorzy pancerzownic Braya mieli pene rce roboty, sierant musia przyzna, e
dotychczasowy szturm na miasteczko by niczym w porwnaniu z rajdem na zbiorniki. Bray
zacz krzycze do komunikatora domagajc si natychmiastowego wsparcia ze strony
pardusyckich czogw.
Gaunt, Baffels, Soric i Hark doczyli do sieranta, kady z nich prowadzi ze sob spor
grup gwardzistw. Pukownikkomisarz wyczuwa ju upojny smak zwycistwa,
przemieszany z ostrym niepokojem. Dowiadczenie podpowiadao mu, e zblia si
nieubaganie decydujcy moment bitwy: przeamanie lub zamanie. Jeli wytrzymaj i napr
jeszcze silniej na wroga, maj szans na jego eksterminacj. Jeli nie...
Pociski artyleryjskie, kule i wizki energii ciy ciemno tworzc szalecz szachownic
punktowan rozbyskami wybuchw. Pardusyci ruszyli do przodu, miadc pod gsienicami
wykonane z acuchw ogrodzenia i rozjedajc pytkie okopy. Awanturnik wysadzi w
powietrze Usurpera, Bazen mierci obrci Reavera w kup poncego elastwa. Nocne
niebo nad Bhavnagerem rozwietlaa jaskrawa una.
- Przegrupowa si ! Przegrupowa ! Baffels krzycza na cae gardo prbujc przekaza
rozkazy oguszonym hukiem kanonady onierzom. Sekcja Sorica zdoaa przedosta si za
poudniowe ogrodzenie, ale zaraz wypar j stamtd potworny ostrza Infardich. Grupa Harka
odbia w bok szukajc osony przed migajcymi wok pociskami.
Gaunt pierwszy zobaczy pojazd wytaczajcy si zza rzdu zbiornikw.
Baneblade.
Wacy trzysta ton superciki czog, przechwycona przez heretykw ruchoma forteca,
skorumpowana bezpowrotnie. Potne wieyczki na kadubie kolosa obracay si w stron
pozycji lojalistw.
Monstrum. Okute pancerzem monstrum z najgbszych czeluci piekie.
- Baneblade ! Nieprzyjacielski Baneblade na 61.78 ! wrzasn do mikrofonu
pukownikkomisarz.
Kapitan Woll, siedzcy w fotelu dowdcy Starego Strontium, wprost nie potrafi uwierzy
w to, co wanie usysza.
Jego radar zarejestrowa obecno pancernego potwora na uamek sekundy przed tym,
kiedy monstrum wypalio z gwnego dziaa rozbijajc na drobne kawaki metalu
Pieszczocha. Woll wystrzeli natychmiast, ale jego pocisk jedynie zarysowa gruby pancerz
superczogu.
Pozostae wieyczki Baneblade zasypay pozycje Duchw strumieniami ognia i stali, straty
zaczy rosn w przeraajcym, lawinowym wrcz tempie. Uparte, zawzite, lojalne Duchy
pky, podday si ciskajcej serca grozie uciekajc spod skadu paliw.
- Stjcie ! Stjcie, wy ndzne psy ! krzycza Hark Imperator patrzy na was ! Walczcie
albo spotka was kara z mej rki !
Komisarz zachwia si znienacka, straci rwnowag. Gaunt trzyma go jedn rk za
mundur, drug zacisn na plazmowym pistolecie Harka.
- Ja wymierzam kary Duchom. Ja. Nie ty. A to jest Baneblade, ty durniu ! Sam bym na ich
miejscu uciek ! Pom mi !
Plutony Sorica i Braya wystrzeliway w stron olbrzyma rakiet za rakiet, ale pociski
rozryway si tylko nieszkodliwie na kadubie potwora. Bazen mierci ugodzi heretyck
maszyn dwukrotnie, lecz nawet jego laserowe dziao nie zdoao przetopi pancerza.
Rebelianckie Reavery i piechota poday za kolosem, wyprowadzajc zmasowane
kontruderzenie.
Gaunt poj znienacka, e wybi krytyczny moment bitwy. Przeamanie lub zamanie.

133

Lojalici zostali zamani.


Plujc ogniem z wszystkich luf Baneblade toczy si po ciaach tanithijskich gwardzistw,
pdzc przed sob uciekajcych w popochu onierzy.
Baffels nie potrafi zaakceptowa wiadomoci poraki. Wci desperacko pragn
udowodni Gauntowi, e decyzja o jego awansie nie bya pomyk, e sierant zasugiwa na
swoje paski. Musia co zrobi, musia zdoby ten przeklty skad. Musia...
Nie zwracajc uwagi na mijajcych go gwardzistw schyli si i podnis z ziemi
porzucon w panice pancerzownic. Zaadowa rakiet do tuby, zarzuci bro na rami i
wymierzy w zbliajcego si potwora. Baneblade by ju tylko dwadziecia metrw od
miejsca, w ktrym sta sierant, przywodzi na myl monstrualnego smoka ziejcego ogniem,
przysaniajcego wielkim cielskiem niebo.
Baffels naprowadzi nitki celownika na wski wizjer w kadubie czogu, uznajc, e tam
najprawdopodobniej bdzie siedzia kierowca. Wstrzyma oddech i nacisn spust.
Ciemno nocy rozwietli jaskrawy bysk eksplozji i przez uamek chwili sierant
pomyla, e udao mu si zniszczy potwora. e sta si w kocu takim samym bohaterem
jak Gol Kolea.
Baneblade okaza si zaledwie dranity trafieniem, odamki rakiety wyobiy mu w
pancerzu kilka szram. Jedna z wieyczek obrcia luf w kierunku Baffelsa i rzygna ogniem
w wyprostowan posta sieranta.
a
Grupa majora Rawne wdara si do Bhavnageru o dwudziestej pierwszej trzydzieci pi.
Pogrone w nocnych ciemnociach miasteczko gorzao unami poarw i rozbyskami
wybuchw.
Irytujco powolna przeprawa przez pole minowe przybraa na tempie, gdy Domor i Larkin
wpadli na pewien nietypowy pomys. Optyczne implanty Domora potrafiy lokalizowa
zakopane tu pod powierzchni ziemi miny, tote szperacz wskazywa je snajperom, a ci
precyzyjnie oddawanymi strzaami detonowali adunki. Dziki tej metodzie saperzy oczycili
dalsze trzydzieci metrw przejcia. Czogi Sirusa zdyy w tym czasie wyeliminowa
pancerne wozy Infardich znajdujce si po drugiej stronie pola. Jeden po drugim Conquerory
wjechay na oczyszczony przez Duchy pas, opuszczajc spychacze, by zdetonowa za ich
pomoc miny na odcinku ostatnich kilku metrw.
witynia bya w opakanym stanie. Z kopuy dachu spada wikszo pozacanych
dachwek, w gwnej nawie szala poar wzniecony pociskami zapalajcymi, wotywne flagi
dymiy si powiewajc smtnie w podmuchach nocnego wiatru.
Trzeci rdze lojalistw uderzy od wschodu na skad paliw.
Kapitan Anselm Sirus jecha jako pierwszy. Jego zaoga zdya nacign i spi zerwan
gsienic, tote Gniew Pardui znw nadawa si do udziau w walce. Pardusyta sysza
niewiarygodn transmisj radiow mwic o nieprzyjacielskim Baneblade.
Jeli to faktycznie bya prawda, chcia za wszelk cen zmierzy si z besti. To byby
sukces, ktrego Endre Woll nigdy by nie przewyszy !
Gniew Pardui wypad wprost na Baneblade, na wielkim placu porodku aa
skadu paliw. Odkrywajc obecno imperialnego czogu na radarze heretycki behemot zacz
obraca si w miejscu.
Sirus wystrzeli dwa specjalne pociski kumulacyjne zwane penetratorami, wybijajc
niewielkie otwory w grubym pancerzu kolosa. Niewielu pardusyckich oficerw wozio tego
rodzaju amunicj w swych wozach, poniewa ryzyko spotkania na polu walki czogw
supercikich byo niewielkie, a pociski zajmoway cenn przestrze. Sirus by ostronym i

134

lubicym si zabezpiecza na rne sposoby czowiekiem. Zawsze zabiera w akcj kilka


penetratorw, tak na wszelki wypadek.
Sztuczka polegaa na tym, by w niewielkie przestrzeliny wybite pociskami kumulacyjnymi
trafi nastpnie pociskiem burzcym i rozsadzi nieprzyjacielski wz od rodka.
Uszkodzony Banblade obrci gwn wieyczk, namierzy Gniew Pardui i wystrzeli.
Anselm Sirus mia si tryumfalnie umierajc w pomieniach. Jeden moment ycia bdcy
zwieczeniem caej kariery. Chwila radoci podana gorco przez kadego imperialnego
czogist. Zrani besti ! Teraz mg ju spokojnie umrze !
Gniew Pardui wylecia w powietrze z oguszajcym hukiem, rozpad na mrowie poncych
szcztkw wistajcych jkliwie w powietrzu.
Stare Strontium wypado zza zrujnowanego budynku na poudniowych obrzeach skadu
paliw. Woll nigdy nie zabiera na pokad penetratorw, ale teraz i tak nie byy mu ju
potrzebne.
Ignorujc wskazania dalmierza i posugujc si wycznie goym okiem, Endre Woll trafi
pociskiem burzcym dokadnie w rodek otworu wybitego w kadubie heretyckiego czogu
penetratorem Sirusa.
Przez uamek chwili nic si nie dziao.
Potem superciki czog eksplodowa niczym miniaturowa supernowa poraajc oczy
gwardzistw olepiajcym rozbyskiem.
a
Gaunt i Soric, wspierani przez Harka i kilku dowdcw plutonw, zdoali opanowa
panik wrd onierzy, zawrcili Duchy z powrotem w stron skadu paliw. Soric osobicie
poprowadzi uderzenie, przebiegajc obok poncego wraku Baneblade.
Czogici znajdujcy si pod komend majora Rawne zdyli w tym czasie wjecha na
plac kompleksu, likwidujc ostatnich prbujcych si jeszcze broni Infardich. Rawne
wiedzia, e nie musi si ju pieszy, eksterminowa metodycznie niedobitki obrocw.
Komunikat o zabezpieczeniu skadu rozbrzmia w eterze kilka minut po dwudziestej
trzeciej.
Nieliczni Infardi uciekli w deszczowe lasy za Bhavnagerem. Miasto znalazo si w rkach
imperialistw.
a
Gaunt znalaz ayataniego Zweila klczcego nad zmasakrowanym ciaem sieranta
Baffelsa. Sierant Varl sta opodal, wyprostowany i rozgldajcy si czujnie wok.
- Przepraszam, szefie. Strasznie si upar, by tutaj przyj wyjani Varl.
Gaunt potrzsn gow dajc do zrozumienia, e si nie gniewa.
- Dzikuj za jego przypilnowanie, sierancie.
Pukownikkomisarz podszed do kleryka.
- Ten czowiek to wyjtkowo bolesna strata owiadczy Zweil podnoszc si z klczek i
spogldajc w stron Gaunta Jego wysiki okazay si kluczowe dla waszego zwycistwa.
- Kto ci to powiedzia, ojcze, czy te po prostu to wyczue ?
- To drugie... czybym si myli ?
- Nie, w najmniejszym calu. Baffels dowodzi atakiem na skad paliw. Wykona swe zadanie
czynic wicej, ni od niego oczekiwaem. O co takiego nigdy nie miabym go poprosi.
Zweil zamkn palcami powieki Baffelsa.
- Te tak sdz. C, dla ciebie to ju koniec powiedzia agodnym gosem Zweil pij
spokojnie, pielgrzymie. Dotare do celu podry.

135

Rozdzia XI Deszczowe lasy


Choby zy moje miay by tak liczne jak krople deszczu spadajce na korony drzew
Hagii jedna dla kadej wiernej Zotemu Tronowi duszy oddajcej ycie w susznej sprawie
nie zdoaabym uroni ich dostatecznie duo wita Sabbat.
Jakie sto pidziesit kilometrw dalej nocne niebo zapono znienacka feeri wiate,
pojawiy si na nim odlege rozbyski. Wiatr przynis ze sob ledwie syszalny jednostajny
grzmot.
Po godzinie wszyscy gwardzici uznali zgodnie, e nie jest to burza.
- Konfrontacja na pen skal owiadczy Corbec.
- Cholernie tam musi by gorco doda Bragg.
Mczyni stali w ciemnociach na brzegu rzeki, wsuchani w cykanie nocnych insektw.
Za ich plecami Daur i Greer walczyli z przegrzewajcym si nieustannie silnikiem Chimery.
- Czego ja bym nie odda, eby... Derin urwa, nie dokoczy zdania.
- Wiem, co masz na myli, chopcze odrzek Corbec.
- Bhavnager owiadczy Milo podchodzc do towarzyszy z wczon latark i mapnikiem
w rku.
- Co za miejsce ?
- Bhavnager. Miasteczko farmerw, u podny witych Szczytw Milo przytkn palec do
mapy wskazujc lokalizacj miasta.
- To mia by ich drugi punkt postojowy zauway pukownik Jest tam duy skad paliw.
Wyjtkowo silna eksplozja podwietlia od spodu dywan chmur.
- Feth ! westchn Bragg.
- Ze wieci dla jakiego biednego sukinsyna mrukn Derin.
- Miejmy nadziej, e to by jeden z Infardich doda Corbec.
a
Dorden sta na samym skraju rzeki, rzucajc w powolny nurt niewielkie kamyki. Syszc
za plecami czyje ciche kroki obejrza si przez rami. Nadchodzia esholi, Sanian.
- Ty nie jeste onierzem owiadczya dziewczyna.
- Sucham ?
- Pracowaam z pani Curth, widziaam ci wczeniej. Jeste lekarzem.
- Zgadza si, dziecko umiechn si Dorden.
- Jeste stary.
- Serdeczne dziki za szczero.
- Nie, naprawd jeste stary. Na Hagii to dowd posiadanej wiedzy.
- Doprawdy ?
- To pozwala wierzy, e jeli nie zmarnotrawie swego ycia, posiadasz ogromn mdro,
z ktrej mog skorzysta inni.
- Jestem pewien, e nie zmarnowaem swego ycia, Sanian.
- A ja myl, e zmarnowaam swoje.
Spojrza na ni uwanie. Dziewczyna bya tylko cieniem, ksztatem wpatrzonym niemo w
rzek.
- Co powiedziaa ?

136

- Kim ja jestem ? Uczennic ? Studentk ? Uczyam si przez cae ycie analizujc wite
ksigi, a teraz mj ojczysty wiat umiera w pomieniach. wita ju nas nie strzee. Poznaam
ludzi takich jak Corbec, Daur, nawet ten modziutki Milo. Wydawali mi si wszyscy tacy
ubodzy duchowo, bo powicili swe ycie specjalizacji w wojennym rzemiole. Lecz przecie
tak naprawd liczy si tylko wojna. Rwnie tutaj, na Hagii, teraz. Wszystko oprcz sztuki
prowadzenia wojen stao si teraz bezwartociowe.
- Jest w yciu wiele wicej...
- Nie ma niczego wicej, doktorze. Imperium jest potne, jego cuda pene majestatu, lecz
c by z nich pozostao, gdyby nie toczone nieustannie wojny ? Ludzie, kultura, jzyk ? Nic
by nie zostao. Wojna stoi ponad tym wszystkim i tylko ona tak naprawd si liczy.
Dorden westchn mimowolnie. Nie potrafi odmwi Sanian racji.
- Wojna dotara do Bhavnageru owiadczya dziewczyna wskazujc doni malujc si w
oddali un.
- Znasz to miasto ?
- Urodziam si tam i wychowaam. Odeszam, kiedy podjam decyzj o wstpieniu
pomidzy esholi. A teraz, nawet gdyby askawy los zechcia w kocu odkry m prawdziw
ciek ycia, nie bd ju miaa gdzie wrci. To si nigdy nie skoczy. Wojna jest wieczna,
ju prdzej ludzko przeminie ni ona.
a
- Brak jakiegokolwiek sygnau owiadczy siedzcy przy komunikatorze Vamberfeld.
Corbec pokrci z rezygnacj gow.
- Prbowae na wszystkich kanaach ? zapyta niepotrzebnie.
- Tak, sir. Radio jest martwe. Nie mam pojcia, czy to z powodu braku zasigu czy te sam
komunikator jest nic nie wart kup zomu.
- Tego si chyba nigdy nie dowiemy wzruszy ramionami Derin.
Vamberfeld usiad na pniaku tu przy poboczu drogi. W powietrzu zbierao si na deszcz,
nadcigaa burza. Wiatr rozwiewa wosy podrnych niosc ze sob pierwsze krople.
Schowani pod podniesionymi klapami silnika Chimery, Greer i Daur pracowali nad
ustawicznie szwankujcymi turbinami pojazdu. Vamberfeld sysza Corbeca rozmawiajcego
z Brinem, kilka krokw z boku. To byoby takie proste wsta z miejsca, podej do
pukownika i porozmawia z nim jak mczyzna z mczyzn.
Tak dziecinnie proste...
Nie potrafi si do tego zmusi.
Nawet teraz czu przeraenie szarpice mu zimnymi szponami trzewia, peznce wzdu
krgosupa, krce w yach, wdzierajce si podstpnie do umysu.
To byo takie niesprawiedliwe. Na Verghacie, w gigantycznym mieciekopcu, wid
spokojne ycie skrybyasystenta w wicie kupca Naslqueya, sporzdzajc umowy kupna i
sprzeday, aranujc spotkania, kontrolujc manifesty towarowe. By w tym naprawd dobry.
Wynajmowa niewielkie, ale przytulne mieszkanko na dwiecie trzydziestym pierwszym
pitrze gwnego kompleksu mieszkalnego, cieszc si rych perspektyw awansu i poprawy
statusu spoecznego. Bardzo kocha sw narzeczon, pracujc w biurze handlowym
Bocidera.
A potem Wojna Zoicaska zmiota to wszystko. Unicestwia jego prac, jego mieszkanie,
jego narzeczon...
Nigdy si nie dowiedzia prawdy o jej losie. Nigdy nie zdoa odnale ladu po swej
sodkiej maej kobietce.

137

Z oblenia Vervunhive wynis przeraajce wspomnienia. Ukrywa si w ruinach


metropolii, walczy o przetrwanie, godowa. Uszed z tego pieka z yciem i cudem nie
postrada zdrowego rozumu.
Z tego te powodu podj decyzj o odwrceniu si plecami do poprzedniego ycia i
zacigu do Imperialnej Gwardii, kiedy tylko doszy go wieci o Akcie Konsolidacji.
Wydawao mu si wtedy, czy czyni susznie.
Pozna strach w trakcie tamtej wojny, pozna jego odmiany po jej zakoczeniu. Lk przed
opuszczeniem Verghastu, obaw przed nowymi wyzwaniami jakie mia mu postawi los.
Groz tranzytu poprzez Osnow w cuchncym potem, ciasnym wntrzu wojskowego
liniowca. Bl i zmczenie pierwszego tygodnia treningu podstawowego.
Prawdziwy strach, taki paraliujcy ciao i dusz, pojawi si pniej. Po raz pierwszy
wzi w swe wadanie ja Vamberfelda podczas zrzutu planetarnego na Hagi. Gwardzista
jako si z nim upora, zamkn w sobie. Przeyem pieko Verghastu, powtarza sobie w
mylach, to nie moe by ju gorsze.
Potem strach powrci, w pierwszych godzinach szturmu na Doctrinopolis. W pierwszej
prawdziwej akcji bojowej Vamberfelda. Ludzie umierali na jego oczach lub, co gorsza, byli
potwornie okaleczani. Pierwsze par dni nowej wojny dogbnie nim wstrzsna, groza
zadomowia si w sercu mczyzny na dobre i tylko od czasu do czasu wycofywaa si w gb
jego duszy dajc znkanemu umysowi odpocz.
Vamberfeld uzna, e do wyzwolenia ze szponw lku jest mu niezbdna mier
przeciwnika, e musi kogo zabi. Sta si prawdziwym onierzem, egzorcyzmowa swoje
demony. Okazja trafia mu si w trakcie pamitnej szary u boku pukownikakomisarza
Gaunta na budynek Uniwersytetu. Mia szans przej chrzest bojowy, przela pierwsz krew.
Szczerze tego pragn, nie zamierza ucieka od onierskiego obowizku. Chcia si raz na
zawsze uwolni od tkwicego niczym zadra demona, przyczepionego kurczowo do karku.
To tylko pogorszyo ca spraw.
Wyszed z tej konfrontacji dygoczc niczym pomyleniec, nie potrafic skupi si na
rozmowie, nie umiejc zebra myli. Sta si niewolnikiem demona lku.
To byo takie cholernie niesprawiedliwe.
Bragg i Derin namwili go do udziau w tej misji, wycignli ze szpitala. Nie potrafi im
odmwi, fizycznie nic mu nie dolegao, w przeciwiestwie do pozostaych Duchw. Nikt
najwidoczniej nie zauway tego lepkiego lku klejcego si do skry Verghastyty, duszcego
go w gardle. Bragg i Derin twierdzili, e Corbec musi wykona wan misj i Vamberfeld bez
oporu zgodzi si doczy do grupy. Lubi pukownika. Pukownik mwi o witej misji i
wizjach. To rwnie si Vamberfeldowi spodobao, zdecydowanie uatwiao mu gr. Dziki
temu mg pokry sw nerwowo wytumaczeniem o powracajcych co rusz wizjach i
cudownych objawieniach.
Gnbio go poczucie dojmujcego wstydu. Powtarza gono to, co inni chcieli usysze,
okamywa ich. Nigdy nie ujrza na oczy witej, jedyny gos w jego gowie by szyderczym
chichotem demona lku.
Sowa kierowcy, Greera, szczerze Vamberfelda zaniepokoiy. Ta jego gadka o zocie, o
planie kapitana Daura. Verghastyta zacz si zastanawia, czy aby nie pad ofiar
wyrafinowanego podstpu. To bya cakiem wiarygodna koncepcja otaczali go dezerterzy,
ktrzy zamali rozkazy nie z powoania, lecz dzy zysku. Nie potrafi si oprze wraeniu, e
wyszed na omamionego wizjonerskim przesaniem gupca.
Trzsy mu si rce. Schowa je popiesznie do kieszeni w nadziei, e nikt tego nie
spostrzeg. Trzso si jego ciao, trzs si umys. Lk dosownie poera ja mczyzny.
Vamberfeld przeklina w mylach demona, ktry nakoni go do udziau w tej wyprawie,
zoonej ze zodziei i zdrajcw. Przeklina go za sw sabo.

138

Chcia podnie si z miejsca i podej do Corbeca, opowiedzie mu o swoim problemie,


ale nie potrafi si przeama.
Zreszt, nawet gdyby to zrobi, reszta pewnie wpierw by go wymiaa, a potem zastrzelia
gdzie w buszu.
- Chcesz yka ?
- Sucham ? Vamberfeld obrci w bok gow.
- Chcesz yka ? Bragg podsun Vergastycie manierk pen sacry.
- Nie.
- Wygldasz na kogo, ktremu przydaaby si odrobina alkoholu.
- Nie.
- W porzdku Bragg upi yczek sacry, obliza z bogim zadowoleniem usta.
Vamberfeld dopiero teraz uwiadomi sobie, e od kilku minut z nieba pada deszcz,
zraszajcy jego twarz i ramiona kroplami wody.
- Powiniene si schowa zauway Bragg Za chwil lunie na caego.
- W porzdku. Za moment. Wszystko ze mn okay.
- To dobrze wielki Duch odwrci si i poszed w stron Chimery.
Ciepa deszczowa woda zacza cieka po karku Vamberfelda. Verghastyta podnis
twarz w gr pozwalajc obmy si deszczwce, aujc rozpaczliwie, e nie moe w ten
sposb zmy z siebie wstydu i strachu.
a
- Co chyba jest nie tak z tym chopakiem, szefie powiedzia Corbecowi Bragg podajc
mu jednoczenie manierk.
Pukownik upi spory haust likieru, przekn kilka przeciwblowych tabletek. Wiedzia
dobrze, e zaywa zbyt wiele lekw, ale potrzebowa ich, by zredukowa bl do poziomu
umoliwiajcego swobodne poruszanie si. Spogldajc we wskazanym przez Bragga
kierunku ujrza samotn posta stojc w deszczu plecami do transportera.
- Wiem o tym odpar Zrb co dla mnie, Bragg. Miej na niego oko.
a
- A wic... ile tego jest ? wymamrota Greer dokrcajc jednoczenie jak masywn
mutr.
- Ile czego ? odpar pytaniem przemoczony na wskro Daur.
- Nie ka mi tego wymawia na gos, Verghastyto... zota.
- O to ci chodzi. Nie mw zbyt gono. Nie chc, eby inni usyszeli.
- Ale jest go sporo, co ? Mwie, e sporo.
- Nawet sobie nie wyobraasz, ile.
Greer umiechn si zadowolony i wytar twarz rkawem bluzy, pozostawiajc na skrze
cienkie krechy maszynowego oleju.
- Nie powiedziae o tym reszcie ?
- Tylko tyle, by ich zainteresowa.
- Zamierzasz ich wykoczy, kiedy zaatwimy spraw ?
- Wanie si nad tym zastanawiam.
- Moesz na mnie liczy w tej kwestii, Verghastyto... jeli ja mog liczy na ciebie.
- Pewnie. Oczywicie. Ale pamitaj, nie rb niczego, jeli nie dam sygnau.
- Spoko.
- Bdziesz czeka na mj sygna, Greer ?
Pardusycki sierant wyszczerzy zby.

139

- Oczywicie, stary. To twoja gra, ty rozdajesz karty.


a
- Zwolnij troch, maa ! rozemia si ukryty przed deszczem pod podniesionym wazem
Chimery Corbec. Rce dziewczyny poruszay si w sekwencjach jzyka migowego
zdecydowanie zbyt szybko jak na gust pukownika.
wita naprawd do pana mwia ? zasygnalizowaa Nessa, tym razem aaa
wolniej poruszajc rkami.
- Feth, nie wiem tak do koca. To raczej co... Corbec nie opanowa jeszcze biegle
verghastyckiego jzyka gestw, chocia usilnie nad tym pracowa. Zdawa sobie spraw z
faktu, e jego toporne ruchy przekazuj cakowicie wypran z niuansw wypowied.
Kapitan Daur powiedzia, e j sysza, nie dawaa za wygran snajperka, powiedzia te,
e to samo czu pan i doktor.
- By moe, Nessa.
Czy moemy by w bdzie ?
- W jakim sensie ? O bd decyzji ci chodzi ?
Tak. Dziewczyna spojrzaa na niego z mokr od deszczu twarz, w ktrej pony
oywieniem pytajce oczy.
- Z decyzj w jakim sensie ?
e jestemy tutaj. e robimy co takiego.
- Nie, to nie bd. Tego akurat jestem pewien.
a
Teraz ju tylko jego rka draa. Lewa rka. Ogromn si woli Vamberfeld zapanowa
nad swym lkiem ograniczajc spazmatyczne konwulsje do jednego miejsca. Potrafi znw
swobodnie oddycha. Potrafi kontrolowa swj organizm.
W gbi drogi, pord strug lejcej si z nieba wody, dostrzeg jakie poruszenie. Pierwsz
jego myl byo chwycenie za bro lub ostrzegawczy krzyk, ale nie uczyni tego w obawie, by
skurcze nie objy znw we wadanie caego jego ciaa.
Przez uamek chwili ujrza wyranie dwa malutkie chelony, sigajce dorosemu
czowiekowi do kolan, truchtajce po botnistym trakcie w stron Verghastyty.
A potem dziewczynk, dwunasto lub trzynastoletni, ubran w przybrudzone pasterskie
szaty, poganiajcej chelony drewnian lask.
Zawrcia zwierzta, zanim te podeszy zbyt blisko imperialnego pojazdu. Trzy sylwetki
tworzyy rozmazan smug na tle deszczowej kurtyny maa pastereczka i jej stadko, nie
chcca ryzykowa kontaktu z onierzami odpoczywajcymi w pobliu jej pastwiska.
Vamberfeld spoglda w jej stron z niem fascynacj. Spojrzenia onierza i pasterki
skrzyoway si na krtk chwil.
Bya taka moda. Taka smutna, ubrudzona botem. Miaa niesamowicie przenikliwe oczy
i...
Chimera oya z rykiem silnika, z rur wydechowych buchny kbki dymu. Przednie
reflektory zapony snopami silnego wiata.
- Wsiada ! Wsiada ! zawoa Corbec.
Vamberfeld ockn si nagle, stwierdzajc ze zdumieniem, i ley na brzuchu w bocie.
Najwyraniej musia si w transie potkn o jaki wystajcy z ziemi korze. Pozbiera si
jako na nogi, roztrzsiony i zdenerwowany, podnis karabin i pobieg w stron jaskrawo
owietlonego pojazdu.
Zerkn raz jeszcze przez rami. Pasterki i jej chelonw nie byo ju nigdzie wida.

140

Demon lku bynajmniej nie odszed wraz z nimi. Wsadzajc sw dygoczc rk pod
kurtk Vamberfeld wsiad do czekajcej na niego Chimery.
a
Nad Bhavnagerem wstawa mokry od deszczu poranek.
Pukownikkomisarz Gaunt zerwa si jak oparzony z ka i odetchn z ulg
uwiadamiajc sobie, e bitwa o miasto staa si ju przeszoci. Duch usiad powoli na
drewnianym krzele, westchn gboko. Na blacie stolika staa oprniona do poowy butelka
amasecu. Wycign w jej stron rk, ale zaraz cofn do rezygnujc z alkoholu.
Z zewntrz namiotu dobiega go dwik czogowych silnikw i pokrzykiwania
techkapanw, pomruk pomp oprnianych cystern, warkot elektrycznych podnonikw
wyadowujcych skrzynki amunicji z Chimer. I krzyki rannych operowanych cay czas w
polowym szpitalu Curth.
Radiooperator Beltayn wetkn gow do namiotu, chrzkn przepraszajco.
- Mina pita, sir powiedzia.
Gaunt pokiwa tylko gow. Podnis si na nogi, zdj z siebie pokryt zaschym botem i
krwi kamizelk, wycign z walizki now, czyst. Opuka twarz zimn wod nalan do
metalowej miednicy, dopi spodnie, ubra bluz i czarn skrzan kurtk obszyt zotymi
insygniami.
Bhavnager. C za zwycistwo. C za potworne jego koszty.
Zauway, e wci jeszcze dry na wspomnienie nocnej konfrontacji, zmczony i
podekscytowany zarazem.
Spa przez zaledwie trzy godziny, w dodatku bardzo niespokojnie. Nkay go szalecze
majaki, senne koszmary zrodzone potwornym wyczerpaniem i strasznymi przeyciami.
We nie znajdowa si na krawdzi lodowego uskoku, omal nie osuwajc si w d,
spogldajc ku szalejcemu poniej ognistemu pieku.
Wtedy pojawi si sierant Baffels, ywy, nawet nie dranity. Stajc powyej Gaunta
pochwyci go rkami i wycign w bezpieczniejsze miejsce.
- Baffels... wydysza pukownikkomisarz.
Sierant umiechn si i znikn.
- Mczestwo Sabbat tyle tylko zdy powiedzie.
Gaunt uj butelk amasecu, wla sobie do brudnej szklanki spor dawk trunku i wychyli
j jednym haustem.
- Po tylu latach moje Duchy zaczy mnie w kocu nawiedza wymamrota sam do siebie.
a
Wykonujc polecenia sieranta Kolei stra honorowa pochowaa ciaa dwustu polegych
towarzyszy broni w zbiorowej mogile na peryferiach miasteczka. Grb mona byo zasypa
za pomoc Trojanw, ale to pardusyckim czogistom przypad w udziale ten smutny zaszczyt.
Conquerory Stare Strontium, Bez Odwrotu i P48J opuciy spychacze i starannie pogrzebay
ciaa polegych mimo tego, e ich zaogi same umieray z wyczerpania. Ayatani Zweil
sprawowa piecz nad religijnym aspektem pochwku. Gwardzici wykonali niewielkie
krzye z gazi drzewek ghylum i wbili je w wie ziemi, po jednym dla kadego
spoczywajcego w mogile onierza.
a

141

Nadszed w kocu dzie ciepy, wilgotny, ociekajcy deszczem. Pukownikkomisarz


wiedzia, e jego regiment bdzie potrzebowa tygodni na otrznicie si z szoku tak
brutalnej bitwy, ale niestety nie mia tyle czasu.
Mg policzy na palcach pozostajce do ewakuacji dni.
O dziewitej rano Gaunt poleci stray honorowej przygotowa si do wyjazdu, posa te
przodem szpic zwiadowcz. Chocia wci zmczeni, onierze mieli w wikszoci
przypadkw dobry nastrj. Gwardia odniosa przytaczajce zwycistwo, w dodatku
przeciwko silnemu garnizonowi wroga. Straty byy w tych okolicznociach akceptowalne.
Pardusyci wydawali si rozpacza silniej od Duchw, ale wyranie chodzio im o zniszczone
nieodwracalnie pojazdy, a nie polegych towarzyszy broni.
Gaunt wyszed na rynek Bhavnageru, przystan na moment przy drewnianej budzie
kramarza, gdzie rozmawiali ze sob szeregowcy Cocoer, Waed i Garond. Wszyscy trzej
pilnowali oficera Infardich schwytanego przez Bonina. adnego innego heretyka nie udao si
wzi ywcem. Gaunt uzna, e rebelianci albo zabrali rannych ze sob albo ich dobili.
Wytatuowany jeniec by owinity w acuchy niczym drapiene zwierz.
- Wycignlicie co z niego ?
- Ani sowa, sir odpar Waed.
Rawne i Feygor prbowali wstpnie przesucha jeca jeszcze w nocy, ale Infardi okaza
si odporny na wszelkie zastosowane przez nich metody perswazji.
- Przygotujcie go do podry, pojedzie razem z nami.
Gaunt uda si w stron skadu paliw. Major Kleopas, kapitan Woll i porucznik Pauk stali
przy Trojanach, ktre wwiozy do miasteczka uszkodzone czogi Bbniarza i Sodk Klar.
Gaunt dowiedzia si, e obie maszyny da si naprawi. Jedna z gsienic Bbniarza zmienia
si w mas pogitego metalu i dowodzona przez kapitana Hancota zaoga wjechaa do
Bhavnageru na wieyczce swego wozu. Pomimo unieruchomienia we wczesnych minutach
bitwy Bbniarz nie przerywa ostrzau zaliczajc kilka celnych trafie.
Oprcz przestrzeliny u podstawy wieyczki Sodka Klara nie sprawiaa wraenia
uszkodzonego czogu. Z wypadku uszed z yciem tylko kierowca Conquerora. Wyczywszy
obwody elektryczne techkapani zdoali wydoby z wntrza czogu niewypa, ktry
spowodowa mier kapitana LeTawa i jego dwch podwadnych. Po usuniciu reszty
amunicji Sodka Klara zostaa wholowana do miasteczka. Zaog zastpcz skompletowano
naprdce wrd czogistw ocalaych z innych zniszczonych wozw.
Gaunt podszed do pardusyckich oficerw i szczerze pogratulowa Kleopasowi
zwycistwa. Major by blady i wyglda na zmczonego, ale z entuzjazmem ucisn do
pukownikakomisarza.
- Kolejne podrcznikowe starcie, ktre trafi do wykadw w akademii wojsk pancernych na
Pardui owiadczy Duch.
- Chciabym w to wierzy. Mam jedno pytanie, sir, jeli mona ?
- Zamieniam si w such.
- Wszystkim nam powiedziano w czasie wstpnej odprawy, e chocia Infardi uciekli na
pustkowia, ich niedobitki nie stanowi wikszego zagroenia. Garnizon w Bhavnagerze
okaza si bardzo silny, wietnie wyposaony i dobrze zorganizowany. Nie czego takiego
mona by si spodziewa po zamanym psychicznie i uciekajcym nieprzyjacielu.
- Zgadzam si cakowicie z pask opini, majorze.
- Psiakrew, Gaunt, bdmy szczerzy. Jadc na t misj bylimy przygotowani do walki, ale
nie na tak skal. Pierwszy raz w yciu moim ludziom przyszo stawi czoa tak licznemu
zgrupowaniu pancernemu wroga. Prosz nie zrozumie mnie opacznie, nie zaprzeczam, e
mielimy tutaj okazj odnie wspaniae zwycistwo. Imperator strzee.
- Imperator strzee powtrzyli jednogonie Gaunt, Woll i Pauk.

142

- Ale o czym takim nikt nam nie wspomina. Czy mgby pan skomentowa to w jaki
sposb ?
Gaunt milcza przez chwil zbierajc myli.
- Kiedy suyem wraz ze Slaydo, tu przed rozpoczciem krucjaty, najechalimy w
zimowym sezonie na Khulen. Naleaem wwczas do hyrkaskiego regimentu, byli to wietni
onierze. Nieprzyjaciel kontrolowa trzy gwne metropolie planety. Pomimo upiornych
mrozw zdoalimy w cigu dwch miesicy wyprze wroga z wszystkich trzech miast.
Zwycistwo byo nasze, ale Slaydo nakaza czuwa, chocia aden z jego sztabowcw nie
mia pojcia, po co. Slaydo by dowiadczonym weteranem, jego instynkt nigdy nie zawid.
Miesic pniej heretycy uderzyli na nasze pozycje trzykrotnie wikszymi siami ni te
bronice metropolii. Trzykrotnie silniejszymi. Oni po prostu si wycofali, rozumiecie ?
Opucili miasta jeszcze przed naszym uderzeniem, przegrupowali si w dziczy i powrcili.
- I co si stao ? zapyta zafascynowany Pauk.
- Mielimy Slaydo, poruczniku rozemia si Gaunt. Pozostali mczyni poszli w jego
lady.
- Zdobylimy Khulen. Operacja trwaa p roku, ale zniszczylimy heretykw doszcztnie. A
pniej, rok po rozpoczciu krucjaty, uderzylimy na Ashek II. Znaczne siy nieprzyjaciela
zgromadzone byy w metropoliach i handlowych miasteczkach morskich archipelagw. Po
trzech miesicach zaciekych walk zdobylimy planet, ale imperialni sztabowcy ostrzegali,
e wrg mg si przyczai w wulkanicznych masywach zapewniajcych wymienit
kryjwk i baz wypadow do walk podjazdowych. Okopalimy si czekajc na
kontruderzenie, ktre nigdy nie nadeszo. Po dugim i mudnym rozpoznaniu okazao si, e
wrg wcale si nie wycofa. Rebelianci walczyli do ostatniego czowieka w miastach i
wybilimy ich ju w pierwszej fazie operacji. Nawet nie pomyleli o tym, by wykorzysta w
obronie wrcz wymarzone do tego uksztatowanie terenu.
- Zaczynam si czu niczym kadet na wykadach ze strategii umiechn si pod nosem
kapitan Woll.
- Przykro mi odpowiedzia umieszkiem Gaunt Chciaem zilustrowa przykadami pewne
fakty.
- e nieprzyjaciel skaony Chaosem na zawsze pozostanie nieobliczalny ? - spyta Kleopas.
- Tak, to po pierwsze.
- e walczc z nieprzyjacielem skaonym Chaosem moemy bez alu rozstrzela wszystkich
naszych sztabowcw ? zachichota Woll.
- Dokadnie, to po drugie, kapitanie.
- Z czym takim mamy teraz do czynienia ?
Gaunt odpowiedzia Kleopasowi skiniciem gowy.
- Wszyscy dobrze wiecie, e nie darz mioci lorda generaa Lugo. Mam wiele prywatnych
powodw, aby go nie cierpie.
- Prosz si nie tumaczy odpar major To nowicjusz ze szcztkowym dowiadczeniem.
- Dobrze, pan to powiedzia, a nie ja umiechn si Gaunt Chciaem wam tylko
uwiadomi, e czciciele Chaosu nigdy nie dziaaj w sposb przewidywalny, logiczny. Nie
sposb ich przejrze, to grozioby wrcz popadniciem w szalestwo. Moemy jedynie
przygotowa si na kad ewentualno. Dlatego te odwoaem si do dwch wymienionych
wczeniej przykadw. Poniosem porak w Doctrinopolis tylko dlatego, e nie
przygotowaem si na kad moliw sytuacj.
- Byem tam z tob, Gaunt. Otrzymae rozkazy, ktre ci to praktycznie uniemoliwiay.
- Dzikuj za sowa otuchy. Obawiam si, e z takim wanie przypadkiem mamy do
czynienia na Hagii. Lugo przyj bdne zaoenie, e nieprzyjaciel bdzie si zachowywa
tak samo jak Imperialna Gwardia. e bdzie broni do upadego miast. Lord genera si
pomyli. Uwaa, e tylko pokonane niedobitki pierzchn z pola bitwy. Znw si pomyli. Ja

143

sdz, e Infardi oddali nam miasta, kiedy tylko zorientowali si, e mamy nad nimi przewag
liczebn i wycofali gwne siy na pustkowia. Std wanie tak silny garnizon wroga w
Bhavnagerze.
- Lugo zapaci za to gow mrukn Kleopas.
- Lugo powinien przykada wiksz wag do sw swoich oficerw, to wszystko odpar
Gaunt Ta wanie zdolno uczynia Slaydo Slaydo... czy Solona Solonem... umiejtno
suchania rad innych. Obawiam si, e tego wanie brakuje teraz sztabowi generalnemu
krucjaty, by moe nawet samemu marszakowi Macarothowi.
Pardusyccy oficerowie wymienili midzy sob zakopotane spojrzenia.
- Nie bd ju duej drczy panw blunierczymi opiniami owiadczy Gaunt Moja
opinia jest prosta. Przygotujmy si na kad ewentualno, oczekujmy niewiarygodnego.
Nieprzyjaciel nie jest przewidywalny, pozornie nie dziaa logicznie, ale moecie by pewni,
e realizuje wasne plany. Nie potrafimy ich odgadn, ale na pewno bardzo ucierpimy, jeli
zostan do koca zrealizowane.
Pukownikkomisarz odwrci si syszc dwik krokw. Zbliali si do niego Rawne,
Kolea, Varl, Hark i Curth, wezwani w celu odbycia porannego zebrania. Lekarka podaa
dowdcy Duchw wczony notes.
W walkach o miasto zostao rannych dwustu dwudziestu czterech onierzy, w tym
siedemdziesiciu trzech ciko. Curth owiadczya, e chocia wszystkich mona byo zabra
w dalsz podr, osiemnastu rannych nie doyje koca pierwszego dnia jazdy. Dziewiciu
dalszych nie ujrzy nigdy wityni.
- Jakie s pani zalecenia ?
- Oczywiste. Nie zabierzemy ich w dalsz drog.
Rawne potrzsn gow, rozemia si ironicznie.
- Co zatem z nimi zrobimy ? Zostawimy tutaj ?
Kolea zasugerowa zaoenie w Bhavnagerze posterunku strzegcego lazaretu na czas
powrotu konwoju z gr. Chocia taki garnizon byby naraony na ataki ze strony grasujcych
w okolicy heretykw, dawa zarazem rannym wiksz szans na przeycie. Poza tym
wracajcy ze wityni konwj potrzebowa Bhavnageru jako bazy postojowej.
Gaunt zaaprobowa pomys sieranta. Postanowi zostawi w miecie stu gwardzistw i
troch wozw pancernych, majcych strzec skadu paliw i szpitala polowego. Curth poprosia
o zgod na pozostanie z pacjentami i Gaunt przystan na t propozycj mianujc oficerem
medycznym konwoju na czas podry do wityni Lespa. Kapitan Woll przyj funkcj
dowdcy pardusyckiego kontyngentu w Bhavnagerze. Gaunt i Kleopas ustalili, e w miecie
pozostan Bazen mierci i Ksenofob oraz naprdce reperowane Bbniarz i Sodka Klara.
Piechot dowodzi mia sierant Kolea, jego zastpc zosta Varl.
Kolea zaakceptowa rozkaz bez zastrzee i natychmiast oddali si, by wyznaczy plutony
do suby garnizonowej. Varl dla odmiany wyglda na bardzo niezadowolonego i gdy tylko
odprawa dobiega koca, natychmiast uj pukownikakomisarza pod rami odcigajc go na
bok. Bez owijania w bawen poprosi o zmian przydziau.
- To nie jest moja ostatnia misja, sierancie oznajmi mu Gaunt.
- Ale, sir...
- Czy kiedykolwiek zamae jaki mj rozkaz, Varl ?
- Nie, sir.
- I niech tak pozostanie. To bardzo wane. Ufam ci. Zrb to dla mnie.
- Tak jest, sir.
- Zrb to dla Tanith, Varl.
- Tak jest, sir.
- Dla Tanith.

144

Gaunt nakaza reszcie stray honorowej wsiada do pojazdw i krtko po zakoczeniu


odprawy kolumna opucia Bhavnager kierujc si w stron deszczowych lasw.
Odjazd konwoju ledziy wzrokiem grupki Duchw i Pardusytw. Sierant Varl sta w
bezruchu najduej, ledzc oboki kurzu wzbijane koami niewidocznych ju wozw.
- Sierancie ?
Duch obejrza si przez rami. Kolea i Woll zebrali dowdcw plutonw wok mapnika
ustawionego na schodach miejskiego urzdu.
- Zechce pan do nas doczy, sierancie ? zapyta uszczypliwie Kolea wskazujc swe
towarzystwo Porozmawiajmy na temat ufortyfikowania tego miejsca.
a
Za Bhavnagerem droga skrcaa lekkim ukiem na pnoc na dystansie piciu czy szeciu
kilometrw, a potem kierowaa si wprost na odlegy grski masyw. Gaunt zauway, e w
wielu miejscach teren stawa si mniej otwarty, rozlege pola znikay ustpujc miejsca sadom
i lenym zagajnikom oraz polanom okolonym gstymi chaszczami. Sykady i nieco wiksza
odmiana acestusa dominoway w mijanym krajobrazie, czsto udekorowane pnczami i
paprotnikami ephitytu, zwanymi przez miejscowych kapask brod. Wszdzie rosy bujnie
rnokolorowe kwiaty, niektre wyjtkowo okazae.
Powietrze stao si wilgotne, duszne, drzewa po obu stronach przybray na rozmiarach. Po
pierwszej godzinie jazdy soneczne promienie przestay pray siedzcych na ciarwkach
onierzy, filtrowane przez rozoyste korony drzew.
Po trzech godzinach droga zacza si nieznacznie wznosi, pokrywao j teraz zasche
boto i piasek, a nie py. Na ubraniach pasaerw pojawiy si aa
pierwsze plamy potu. Co jaki czas bez ostrzeenia pojawiaa si krtka, ale rzsista ulewa,
czasami tak silna, e kierowcy musieli wcza wiata z powodu drastycznie zredukowanej
widocznoci. Potem deszcz ustawa rwnie szybko jak si pojawi, zabierajc ze sob rzadkie
opary mgie.
Krtko po poudniu konwj zatrzyma si na postj. Rozdano racje ywnociowe,
dokonano wymiany kierowcw. Po obu stronach drogi rozcigay si zielone gszcze
tropikalnej puszczy, powietrze przesyca charakterystyczny duszny zapach. Las ttni yciem:
wszdzie mona byo dostrzec wielkie uki o rubinowych pancerzykach, waki, wochate
pajki i ogromne gsienice pozostawiajce po sobie struki niebieskiego luzu znaczcego
kor drzew. W okolicy byo te mnstwa ptactwa nie biaoszarych nadrzecznych
ryboww, tylko niewielkich, tczowo upierzonych ptaszkw migajcych w powietrzu
niczym barwne pociski. Ich ciaka mona by zamkn w ludzkiej doni, gdyby nie dugie na
trzydzieci centymetrw dzioby.
Stojcy przy Salamandrze Gaunt, jedzcy swoj racj ywnociow i popijajcy j wod,
ledzi wzrokiem omionone jaszczurki o uskach zotych niczym kopua wityni w
Bhavnagerze, buszujce w lenym poszyciu. Z gbi lasu dobiegay syki, pohukiwania i
wrzaski wikszych zwierzt.
- Zaskoczya mnie decyzja o pozostawieniu Kolei w miecie oznajmi komisarz Hark
pojawiajc si znienacka o boku Gaunta. Oficer polityczny zdy ju pozby si swego
czarnego paszcza i kurtki, chodzi w samym podkoszulku wycierajc co chwila twarz i szyj
bia chusteczk. Gaunt nie zauway jego nadejcia, tote zaskoczyo go nieco wygoszone
bez uprzedniego powitania owiadczenie.
- A to niby dlaczego, komisarzu ?
- To jeden z najlepszych oficerw liniowych. Nieustraszony i bezprzykadnie lojalny.
- Wiem o tym Gaunt upi z manierki nieco wody Kogo innego mgbym zostawi z misj
wartownicz w Bhavnagerze ?

145

- Ja trzymabym sieranta blisko siebie. Gdybym mia wybiera, w miecie zostaby major
Rawne.
- Doprawdy ?
- To dobry onierz, ale w walce kieruje si gow, a nie sercem. I nie ukrywa swojej niechci
wobec twojej osoby.
- Major Rawne i ja dobrze si rozumiemy. On oraz wielu innych Duchw ywi do mnie
uraz za porzucenie na pastw nieprzyjaciela Tanith. By kiedy taki okres, kiedy major
otwarcie dy do odebrania mi ycia za podjt wwczas decyzj. Lecz to ju przeszo.
Rawne zaakceptowa fakt, e si nie lubimy, ale musimy ze sob wsppracowa.
- Przestudiowaem jego akta, a w cigu ostatnich kilku dni przyjrzaem si dobrze samemu
majorowi. Ten czowiek to cynik i malkontent. Nie sdz, by do koca zrezygnowa z denia
do zemsty, wci mierzy ci w plecy noem. Jego czas jeszcze nadejdzie, bo myl, e on jest
bardzo dobry w czekaniu na dogodny moment.
- Jest takie powiedzenie, ktre bardzo lubi Slaydo: Trzymaj blisko swoich przyjaci...
- ale jeszcze bliej wrogw. Znam to powiedzenie, Gaunt. Ono nie zawsze si sprawdza.
W eterze rozlegy si polecenia wsiadania do pojazdw.
- Moe teraz dla odmiany pojechaby razem ze mn ? zaproponowa Harkowi Gaunt,
dokadajc wszelkich stara, by komisarz poj ukryte znaczenie tego ironicznego
zaproszenia.
a
Jadca czterdzieci minut drogi przed konwojem czujka zwolnia znaczco. Major Rawne
zdecydowa wczeniej, e osobicie doczy do grupy zwiadowcw. Trzeciego dnia podry
mia pod swymi rozkazami dwie zwiadowcze Salamandry, jedn Hydr, Szarego Vengera i
Zmw Modlitw.
Droga bya wska, porastajca jej pobocza gsta rolinno splataa ze sob korony drzew
tworzc liciast kopu ponad traktem. Burty pojazdw ocieray si o bujne krzewy.
Mkoll ledzi przez cay czas mapy chcc zyska pewno, e kolumna porusza si
waciwym szlakiem.
- Tutaj nie ma adnej innej drogi powiedzia do sieranta Rawne.
- Wiem, to samo potwierdzaj zreszt automatyczne lokalizatory. Nie spodziewaem si po
prostu, e co moe tak szybko i bujnie si rozrasta. Cay czas mam wraenie, e przez
pomyk zjechalimy z gwnego szlaku w jak pastersk drk.
Obaj mczyni pochylili gowy na widok wiszcych nisko gazi, ktre przesuny si
ponad kabin Salamandry.
- Wszystko ronie tu faktycznie szybko zauway Rawne W kocu to puszcza tropikalna.
Myl, e to wina ostatniego deszczowego miesica.
Mkoll wyjrza z Salamandry szacujc wzrokiem stan szlaku. Deszczowe lasy porastay
najnisze czci pogrza witych Szczytw, przez co droga biega pod niewielkim ktem w
gr. Jej rodek uleg znaczcej erozji pod aaa
wpywem pyncego tamtdy okazyjnie strumienia, nanoszcego przy okazji pryzmy muu,
kamieni i poamanych gazi. Salamandry radziy sobie na takim podou znakomicie,
podobnie jak Hydra, jednake dwa czogi zaczynay si co jaki czas lizga. Co gorsza, pod
ciarem ich gsienic droga ulegaa postpujcemu zniszczeniu. Mkoll z niepokojem myla o
reszcie konwoju, zwaszcza za o wacych ponad pidziesit ton wielkich ciarwkach,
ktre nie miay ani mocy silnika czogw ani przyczepnoci sekcji trakcyjnych transporterw.
Lnice metalicznie uki latay w powietrzu pomidzy gowami majora i zwiadowcy.
Rawne nie spuszcza jednego oka z ekranu skanera. I on i Mkoll wiedzieli doskonale, e cz
niedobitkw Infardich ucieka po bitwie o stolic wanie w te lasy, dotd nie natrafiono

146

jednak na aden ich lad. W sobie tylko znany sposb heretycy zdoali umiejtnie ukry
zarwno piechot jak i cikie pojazdy.
W powietrzu rozleg si ostrzegawczy okrzyk, czujka stana w miejscu. Ogaszajc stan
gotowoci bojowej Rawne i Mkoll opucili swj wz i pobiegli w stron czoa kolumny.
Prowadzca czujk Salamandra staa przed masywnym pniem drzewa tarasujcym drog.
Zmurszaa sykada musiaa way dobre kilka ton.
- Dasz rad zepchn to w bok ? spyta kierowc Rawne.
- Nie, droga idzie w gr pod zbyt duym ktem odpar Pardusyta Musimy zaoy
acuchy, eby odcign pie w ty.
- A nie moemy go przeci albo wysadzi w powietrze ? zaproponowa szeregowiec
Caober.
Mkoll zbliy si do odsonitych korzeni sykady, pokrytych mchem i mrowiem biaych
gsienic. Na niektrych korzeniach dostrzeg rdzawe lady warte gboko w drewno.
Powcha je.
- Moe daoby si przepchn do przodu Conquerora ? Uylibymy wtedy jego spychacza
zastanowi si na gos Brostin.
- Padnij ! Padnij ! krzykn Mkoll.
Dwik jego sw uton w trzasku laserowej kanonady. Wizki energii uderzay w burty
pojazdw, rozdzieray okoliczne chaszcze. Kierowca czoowej Salamandry zosta trafiony w
kark, osun si na swj fotel z przecigym jkiem blu.
Mkoll przypad do ziemi za masywnym pniem sykady, tu obok majora.
- Skd wiedziae ? wydysza Rawne.
- Na korzeniach byy lady po materiaach wybuchowych. Uyli adunku do wyrwania
drzewa i zatarasowania nim drogi.
- Siedzimy tu jak zasrane cele na strzelnicy Rawne zme w ustach przeklestwo.
Duchy odpowiaday ogniem, ale jak dotd aden z onierzy nawet nie dostrzeg zieleni
mundurw Infardich. Ukryty w kabinie pierwszej Salamandry Lillo, majcy do swej
dyspozycji pokadowy skaner, nie potrafi namierzy adnego celu. Urzdzenie nie
wskazywao niczego prcz jednolitego poszycia tropikalnej puszczy.
- Dziaka ! krzykn do mikrofonu Rawne.
Zamontowane na pojazdach automatyczne dziaka i karabiny maszynowe oyy niemal
rwnoczenie drc na strzpy ziele lasu. Chwil pniej ich terkot uton w ryku Hydry
sieranta Horkana. Czterolufowe dziao przeciwlotnicze przeorao puszcz strugami pociskw
smugowych cinajc drzewa, wyrywajc z korzeniami krzewy, zmieniajc gst rolinno w
parujc miazg. Na trakt wtargna duszca ludzi zielona mgieka, pozostao po
zdezintegrowanym fragmencie lasu.
Po trzydziestu sekundach cigego ognia Hydra przerwaa ostrza. Zapada cisza,
przerywana jedynie kapaniem rolinnym sokw i szczkiem automatycznych podajnikw
amunicyjnych Hydry. Dziako transportera zostao zaprojektowane z myl o polowaniu na
latajce z ogromn prdkoci samoloty. Uyte przeciwko lenemu poszyciu, wycio w
puszczy obszar gboki na pidziesit metrw i szeroki na trzydzieci przeistaczajc go w
karczowisko. Pord rolinnej miazgi sterczay nieliczne pniaki okaleczonych drzew.
Mkoll i Caober opucili trakt badajc ostrzelany obszar. Wrd zniszczonej rolinnoci
natrafili na szcztki dwch heretyckich onierzy.
Nie stwierdzili obecnoci innych rebeliantw.
To bya maa zasadzka; standardowa taktyka opniajca.
- Zakada na pie acuchy rozkaza major Rawne. Przy tym tempie i ryzyku, e Infardi
bd przewraca na drog drzewa co kilka kilometrw, pokonanie deszczowych lasw mogo
potrwa cae tygodnie.

147

a
Sto dwadziecia kilometrw na poudnie od deszczowych lasw samotna Chimera toczya
si z oskotem gsienic po zakurzonej drodze biegncej przez Mukret. Od chwili porannego
postoju na jej burtach widniaa wymalowana sprejem nazwa Ambulans.
Dzie zapowiada si upalnie, tote Greer uwanie obserwowa wskaniaa
ki zegarw. Turbiny wysuonego transportera przegrzeway si co chwila i kierowca musia
dwukrotnie zarzdzi postj w celu uzupenienia zapasu wody w chodnicy. onierze zdobyli
odpowiedni ilo pynu zaczerpujc go hemami w pobliskiej rzece. Efektem ubocznym tego
zabiegu byo tak silne rozrzedzenie znajdujcych si pierwotnie w chodnicy chemikaliw, e
teraz ukad chodzcy silnika opiera si niemal cakowicie na wodzie.
Greer zahamowa w cieni przydronych drzew zanim strzaka wskanika temperatury
turbiny dosza do punktu oznaczajcego nieodwracalne uszkodzenie napdu.
- Pitnacie minut przerwy zawoa przez uchylone drzwiczki do przedziau desantowego.
Pardusyta mia zamiar rozprostowa nieco nogi, a przy okazji przekaza Daurowi kilka
informacji na temat prowadzenia Chimery. Kierowcazmiennik bardzo uatwiby sierantowi
ycie.
Ludzie Corbeca wysiedli z transportera umykajc czym prdzej w cie rzucany listowiem
drzew. Klimatyzacja w przedziale desantowym nie dziaaa, tote podr ju zdya da si
pasaerom w znaki.
Corbec, Daur i Milo lczeli nad map.
- O zmroku powinnimy dotrze do Rozdroy Nursera. To dobry czas. Sdz, e konwj
zacz wanie wjeda w deszczowe lasy, a to znacznie zmniejszy jego prdko. Od tej
chwili zaczniemy ich dogania powiedzia Corbec odkrcajc jednoczenie korek swej
manierki. Pokn dwie przeciwblowe tabletki, popi je odrobin obrzydliwie ciepej wody.
- Niepokoi mnie przeciwna strona rzeki owiadczy Daur Prawdopodobnie tam Infardi
gromadz swe siy. Moe si zrobi gorco, kiedy przejedziemy przez brd na Rozdroach.
- Te si tego obawiam odpar Corbec A co to takiego ?
Milo zerkn pod przytknity do ekranu mapnika palec Colma. Pukownik wskazywa
siateczk cienkich linii zmierzajcych wzdu skrcajcej na pnoc rzeki. Linie przecinay
wite Szczyty, w miar wiernie, cho nie precyzyjnie odzwierciedlajc meandry rzeki.
- Nie mam pojcia przyzna szeregowiec W legendzie przy tym symbolu widnieje nazwa
sooka. Musz zapyta Sanian.
a
Vamberfeld sta po ydki w leniwych wodach rzeki rzucajc w jej nurt paskie kamyki.
Lekka bryza szelecia trzcin porastajc przeciwny brzeg, odcinajc si biel swych odyg
od lazuru nieba i zieleni wody.
Kady cinity w powietrze kamie odbija si od powierzchni wody czterokrotnie przed
zatoniciem. Koncentrowanie si na takich prostych czynnociach uspokajao umys
mczyzny, jego rka przestawaa wwczas dre. Woda w cudowny sposb chodzia
odparzone stopy.
Rzuci nastpnym kamieniem. Zanim ten odbi si pity raz od wody, jaki duo wikszy
kawaek skay run z pluskiem do rzeki wzbijajc ma fontann. Vamberfeld obejrza si
przez rami.
Stojcy na brzegu Bragg umiechn si w jego stron przyjanie.
- Ja tak nie potrafi owiadczy olbrzym.
- Wanie zauwayem odpar Verghastyta.

148

Bragg wszed do wody, ostronie stawiajc kroki, by nie polizgn si na pokrywajcych


dno lunych kamieniach.
- Nauczysz mnie ?
Vamberfeld zastanowi si przez chwil, potem sign do kieszeni spodni i wyj z niej
dwa paskie kamyki. Jeden z nich poda wielkiemu Tanithijczykowi.
- Zap go w ten sposb.
- Tak ? palce Bragga byy znacznie wiksze od palcw Vamberfelda.
- Nie, tak. Pasko w kierunku powierzchni wody. Wszystko zaley od ruchu nadgarstka.
Kiedy rzucasz, musisz wykona taki ruch.
Trzy odbicia. Paf, paf, paf.
- adnie powiedzia Bragg, po czym sam rzuci. Kamie wpad do wody i natychmiast
zaton.
Vamberfeld wyj z kieszeni nastpne dwa kamyki.
- Sprbuj ponownie, Bragg zaproponowa i dopiero miech olbrzyma uwiadomi mu, e
niewiadomie pozwoli sobie na zwyczajowy wrd Duchw art.
Verghastyta rzuci kilka nastpnych kamykw, powolnymi demonstracyjnymi rzutami,
Bragg zacz je nieporadnie naladowa. Kamienie Bragga odbijay si od wody raz,
Vamberfelda po cztery, pi. Niceg po raz pierwszy od niepamitnych czasw poczu si
odprony, zrelaksowany. Sta po kolana w chodnej wodzie, skpany sonecznymi
promieniami, uczc sympatycznego mczyzn bezuytecznej sztuki puszczania abek.
Czynno ta nieodparcie kojarzya mu si z dziecicymi wypadami nad rzek Hass, w
towarzystwie braci. Przez dusz chwil drenie rki Vamberfelda ustao niemal cakowicie.
Skupiony Bragg spoglda z oywieniem na jego manipulujce kamykami donie.
Ktem oka Vamberfeld ujrza poruszajce si pod wpywem bryzy trzciaa
ny po drugiej stronie rzeki. Tylko, e od chwili nie powiewa aden wiatr.
Nie chcia patrze w tamt stron.
- cinij go troch mocniej, o tak.
- Chyba zaczynam to apa. Feth ! Dwa odbicia !
- apiesz. Sprbuj znowu.
Nie patrz tam. Nie patrz, a nic si nie stanie. Nie patrz. Nie patrz. Nie patrz.
- Tak ! Trzy ! Super !
Zignoruj te zielone ksztaty poruszajce si wrd trzcin. Zignoruj je, a znikn. Moment
spokoju nie skoczy si, lk nie powrci. Zignoruj je. Nie patrz tam.
- Dobry rzut, pi abek. Dasz rad zrobi sze ?
Nie patrz tam. Zdaw ch podniesienia krzyku. Wiesz, co si wtedy stanie: lk znw
powrci. Bragg nic nie zauway. Nikt nie zauway. Oni sobie odejd. Odejd, bo tak
naprawd wcale ich tam nie ma.
- Sprbuj jeszcze raz, Bragg.
- Spoko. Hej, Vambs... czemu ci tak dry rka ?
- Sucham ?
Nie patrz na ni. Wcale nie dry.
- Rka ci znowu zacza dygota, stary. Dobrze si czujesz ? Wygldasz na chorego...
- Nic mi nie jest. Nic mi nie dry. Sprbuj raz jeszcze. Sprbuj raz jeszcze.
- Vambs ?
Nie, nie, nie, nie.
Gdzie za plecami mczyzn wystrzeli z gonym trzaskiem laser, echo dwiku odbio
si od paskiej powierzchni rzeki. Bragg zawirowa w miejscu, dostrzeg klczc na brzegu
Ness, trzymajc oparty o konar niskiego drzewka karabin. Dziewczyna wystrzelia
ponownie, celujc w drugi brzeg rzeki.

149

- Co do cholery ? krzykn Bragg. Jego komunikator eksplodowa wrzaw ludzkich


gosw.
- Kto strzela ?! Kto strzela ?!
Bragg obejrza si w stron rzeki, dostrzeg postacie w zielonych uniformach brnce
poprzez sitowie. Wrd trzcin pojawiy si rozbyski wiata, powietrze wok lojalistw
zaczy ci wizki laserowej energii.
- Feth ! krzykn tanithijski olbrzym. Nessa wystrzelia trzeci raz. Czwarty. Za jej plecami
pojawi si Derin, biegncy w stron brzegu z odbezpieczonym karabinem w rku.
- Infardi ! Infardi na przeciwnym brzegu ! w eterze zabrzmia jego podniesiony gos.
Laserowe wizki punktoway powierzchni wody, wzbijay oboczki pary. Bragg spojrza
w stron Vamberfelda i poczu ucisk grozy na widok ogarnitego spazmami Vergastyty,
stojcego w rzece z wywrconymi oczami. Po jego podbrdku pyna lina zmieszana ze
krwi, cieknc zapewne z przegryzionego jzyka.
- Vambs ! Och, dobry Boe !
Bragg chwyci oburcz sparaliowanego Ducha i zarzuci go sobie na rami. Przecinajca
bark rana natychmiast zacza bole, ale olbrzym zacisn tylko zby, sadzc wielkimi susami
w stron brzegu. Derin pru seriami z ustawionego w tryb automatyczny lasera, wspierajc
ostrzeliwujc si zaciekle Ness. Nieprzyjacielskie wizki stbnoway pnie nadrzecznych
drzewek.
Corbec, Daur i Milo wypadli zza zaroli, wszyscy trzej pod broni. Dorden polizgn si
biegnc w stron brzegu, zjecha po niewielkiej strominie na poladkach, wpad do wody
pdzc w stron Bragga.
- Po go tam, po tam ! Zosta trafiony ?
- Chyba nie, doktorze.
Wizka lasera przypalia udo Bragga, wielki Duch stkn bolenie. Druga sykna
zowieszczo przy gowie Dordena, trzecia trafia prosto w pakiet medyczny lekarza
spopielajc spory kawaek torby.
Cignc Vamberfelda we dwjk Bragg i Dorden zdoali go jako wywlec z wody,
zataszczy na pobocze drogi. Pitka Duchw ubezpieczajcych brzeg strzelaa do heretykw
ukrytych w sitowiu. Spogldajcy przez rami Bragg dostrzeg co najmniej jedno ciao w
zielonym mundurze unoszone leniwym nurtem rzeki.
Greer bieg od strony Chimery, dwigajc oburcz karabin maszynowy Bragga, po pitach
deptaa mu przestraszona Sanian.
- Co mu si stao ? jkn z groz Pardusyta spogldajc okrgymi oczami na szarpicego
si konwulsyjnie Vamberfelda. Donie Verghastyty przeistoczyy si w upiorne szpony, po
jego spodniach rozlewaa si plama moczu - O kurwa. Go si zla.
- Zamknij mord i pom mi sarkn Dorden Zap go za gow, natychmiast ! Upewnij
si, e jej sobie nie rozbije !
Bragg zabra Greerowi kaem i pobieg z powrotem w stron rzeki szamoczc si
rwnoczenie z tam amunicyjn. Ogie nieprzyjaciela nie sab nawet na moment. Olbrzym
naliczy dziesiciu, moe dwunastu heretyckich aa
strzelcw. Kiedy odciga rygiel zamka broni, dostrzeg kolejnego rebelianta wpadajcego z
pluskiem do wody, strconego z brzegu strzaem Nessy. Nad trzcinami unosiy si kby
dymu.
Bragg otworzy ogie. Jego pierwsza seria pocia fontannami nurt rzeki, ale olbrzym
natychmiast poprawi kt celowania, przeora pociskami sitowie cinajc z ng trzech czy
czterech heretykw.
- Przerwa ogie ! Przerwa ogie ! krzycza w eterze Corbec.
Ostrza ze strony rebeliantw usta chwil wczeniej.
- Wszyscy w porzdku ?

150

Szereg zdyszanych potwierdze.


- Biegiem do Chimery rozkaza Corbec Musimy std spada.
a
Trzy kilometry na zachd od Mukretu zatrzymali si na krtki postj, wjedajc Chimer
w niewielki zagajnik. Wszyscy oddychali ciko, popiesznie, na ich skrze lniy krople
potu.
- Dobra robota, maa Corbec zasygnalizowa rkami pochwa pod adresem Nessy.
Dziewczyna umiechna si, skina gow.
- Nie zauwaye ich wczeniej, Bragg
- Rozmawiaem z Vambsem, szefie. Chopak zacz si cay trz, a zaraz potem wybucha
strzelanina.
- Doktorze ?
Lekarz podnis gow znad lecego na kocu Vamberfelda, skulonego porodku
przedziau desantowego.
- Drgawki ustay. Niebawem dojdzie do siebie.
- Co to byo, znowu szok ?
- Tak mi si wydaje. Bardzo silna reakcja fizjologiczna. Ten biedny czowiek jest bardzo,
bardzo chory, w sposb trudny do ogarnicia rozumem.
- To czubek mrukn Greer.
Corbec zesztywnia, odwrci si w stron Pardusyty.
- Jeszcze jeden taki tekst i rozwal ci nos. On jest jednym z nas. Potrzebuje naszej pomocy.
Udzielimy mu jej. Nie bdziemy mu robi adnych przykroci, kiedy ju do siebie dojdzie.
Ostatni rzecz, jakiej bym sobie yczy, byoby dawanie mu do zrozumienia, e kto z nas
jest przeciwko niemu.
- Powiedziae to jak prawdziwy lekarz, Colm umiechn si kcikami ust Dorden.
- Bo to prawda. Musimy go wesprze. Damy rad ? A ty, Greer ? To dobrze.
- Co teraz ? zapyta Daur.
- Jedziemy do brodu. Problem w tym, e wrg zdaje ju sobie spraw z naszej obecnoci w
okolicy. Od tej pory bdziemy musieli zachowywa si bardzo ostronie.
a
Dojazd do Rozdroy Nursera zaj reszt popoudnia. Chimera toczya si do wolno,
robic czste postoje. Milo tkwi cay czas przy wysuonym radionadajniku udzc si
nadziej na wywoanie konwoju, ale urzdzenie milczao jak zaklte. Szeregowiec aowa, e
w transporterze nie byo radaru.
Ambulans stan kilometr od brodu. Corbec, Milo i Nessa opucili Chimer zabierajc
bro i udajc si w stron rzeki na piechot. Sanian bardzo nalegaa, by do nich doczy,
tote pukownik wyrazi zgod na jej towarzystwo. Caa czwrka zesza z drogi pokonujc
kilka roww irygacyjnych i poronite wysok traw pastwisko, na ktrym tkwiy dwa
szkielety chelonw, poke w promieniach soca. Na skraju pastwiska widniay drewniane
skrzynki, bogato zdobione, umieszczone na niewielkich palach. Corbec widzia je ju
wczeniej na poboczach Drogi Tembarong.
- Co to takiego ? zapyta Sanian.
- Urny odpara dziewczyna W ich rodku znajduj si prochy kapanwpielgrzymw,
ktrzy ponieli mier w czasie wdrwki. To uwicone miejsca ostatecznego spoczynku.
Gwardzici przelizgnli si midzy urnami, przeszli z ki na niewielk polank otoczon
drzewami acestusa. Sanian oddaa peen szacunku pokon kadej drewnianej skrzynce.

151

Pielgrzymi, ktrzy ponieli mier w czasie wdrwki, pomyla Corbec. W dziwny


sposb identyfikowa si z tymi nieszcznikami, ktrych prochy wypeniay teraz urny.
Mijajc kolejny zagajnik Corbec odnis wraenie, e czuje zapach rzeki, lecz jego wch
stpiy lata tytoniowego naogi. Nessa miaa lepszy wch.
- Promethium zasygnalizowaa jzykiem migowym.
Snajperka miaa racj, w powietrzu unosi si zapach paliwa. Kilkaset metrw dalej zza
zasony drzew zacz dobiega niski pomruk silnikw.
Zwiadowcy pokonali biegnc z poudnia na pnoc ciek, ledwie widoczn w gstej
rolinnoci, padli na brzuch pokonujc ostatni odcinek aaa
podry na czworakach.
Po drugiej stronie brodu duga kolumna czogw i samochodw ciarowych wytaczaa si
z rwniny na Drog Tembarong, jadc od strony poudniowych bezdroy. Corbec naliczy
pidziesit wozw, ale zdawa sobie spraw z tego, e widzi tylko cz kolumny. onierze
Infardich oblepiali kaduby pojazdw, ponad rykiem silnikw unosi si dwik ich pieww,
w szczeglnoci refren zawierajcy w sobie imi Ojca Sina.
- Zasrany papa Sin warkn ze zoci Corbec.
Obserwujcy zgrupowanie wroga Milo czu, e krew lodowacieje mu w yach. Po
walkach o Doctrinopolis, po klsce w Cytadeli, lojalici byli wicie przekonani, e Infardi
zostali zamani, e na sawanny ucieky ich niedobitki. Tymczasem na pnoc zmierzaa caa
armia, a z rozbyskw nocnej bitwy o Bhavnager mona byo wywnioskowa, e Duchom
przyszo si tam zmierzy z tak samo silnym garnizonem wroga.
Milo nie potrafi si oprze wraeniu, e Infardi rozmylnie oddali imperialnym wojskom
miasta Hagii dokonujc jednoczenie przegrupowania swych si w oczekiwaniu na przybycie
floty. Bya to do ryzykowna hipoteza, ale zawieraa w sobie spor doz
prawdopodobiestwa. aden analityk nie mg precyzyjnie przewidzie zachowa czcicieli
Chaosu. Czyby faktycznie heretycy wycofali si z miast zakadajc w nich puapki na
podobiestwo blunierczej bomby w Cytadeli, a teraz szykowali si do drugiej fazy
kampanii ?
Fazy, ktr wedle wszelkich znakw mieli wygra.
- Tdy si nie przedostaniemy westchn Corbec spogldajc w stron swych towarzyszy.
Pukownik wyglda na podamanego swym odkryciem.
- Feth... moemy sobie odpuci.
- A co, jeli pjdziemy na pnoc wzdu rzeki, a nie dalej drog ? zapyta Milo.
- Tam nie ma adnego szlaku, chopcze.
- Jest, szefie. To te... jak one si nazyway... sooki. cieki pasterskie, starsze od samej Drogi
Tembarong. Hodowcy chelonw wykorzystuj je do zapdzania stad na wysokogrskie
pastwiska i spdu na miejskie targi kadego roku.
- I biegn a do witych Szczytw ?
- Tak, ale s bardzo stare, nieprzejezdne dla transportera.
- To si dopiero okae w oczach Corbeca ponownie pojawi si bysk oywienia.
Pukownik klepn Brina w rami Bystry chopak z ciebie, Milo. Zobaczmy, co z tego
wyjdzie.
a
W ten oto sposb Ambulans rozpocz sw podr na pnoc, toczc si sook rwnolegle
do koryta skrcajcej ku witym Szczytom rzeki. cieka bya bardzo wska, wydeptana
tysicami lat spdw chelonw. Chimera podskakiwaa ustawicznie, jej gsienice zahaczay o
krawdzie traktu. Co jaki czas pasaerowie musieli opuszcza wntrze pojazdu i w

152

rozwietlanych reflektorami ciemnociach nocy oczyszcza nawierzchni drki z wielkich


kamieni i krzeww.
Dezerterzy znajdowali si sto pidziesit kilometrw na wschd od stray honorowej,
poruszajc si wolniej od konwoju i cay czas odbijajc lekko na pnoc.
Vamberfeld spa. nia musi si maa pasterka, jej chelony i jej przenikliwe oczy.
Rozdzia XII wite Gbiny
One aching vista, everlasting wita Sabbat.
Duchy. Zakute w lodowe pancerze duchy. Niewiarygodnie wielkie olbrzymy majaczce w
oddali.
Przeprawa przez gste deszczowe lasy kosztowaa stra honorow dwa dni. Po drodze
doszo do szesnastu mao istotnych zasadzek, urzdzonych przez heretykw, ktrzy
pozostawili po sobie zaledwie kilka trupw. Napady kosztoway Gaunta dalszych osiemnastu
onierzy, jedn zwiadowcz Salamandr i jedn Chimer.
Lecz teraz, o wicie szstego dnia podry, kolumna wynurzya si spord wilgotnych
mgie tropikalnego lasu i zacza wspina si na pogrze witych Szczytw. Grskie
masywy wystrzeliway w przestworza grujc nad ludmi niczym monumentalne potwory.
Konwj znajdowa si trzy tysice metrw nad poziomem morza, ale niektre z masyww
przekraczay dziesi tysicy metrw wysokoci.
Powietrze byo zimne i suche, lekki wiatr omiata paskie doliny o nieurodzajnej, zotawej
w kolorze glebie. Niewiele mona tu byo dostrzec rolinnoci, dominoway krzewy, porosty,
mszaki. Temperatura bya dodatnia, ale soneczny skwar przesta ju onierzom dokucza.
Widoczno sigaa pidziesiciu kilometrw, niebo byo nieskazitelnie niebieskie, a linie
grskich szczytw wyrastajcych ponad opary deszczowych lasw odcinay si wyranie na
tle przestworzy.
Sze tysicy lat temu dziecko noszce imi Sabbat, crka pasterza chelonw, yo w tej
surowej, ale i piknej zarazem krainie. Duch Imperatora objawi jej si, kiedy dorosa,
nakaniajc do opuszczenia wysokogrskich pastwisk. Zesza zatem poprzez gste lasy
rozpoczynajc podr, ktra doprowadzia j poprzez ogie, stal i ceramit do odlegych
gwiazd i spektakularnych zwycistw.
Sto pi lat pniej wrcia tu z powrotem, niesiona w lektyce dzieronej rkami omiu
Kosmicznych Marines z zakonu Biaych Blizn. Prawdziwa wita jeszcze za ycia,
odprowadzona z penymi honorami do miejsca swego urodzenia przez najwikszych
wojownikw Imperium.
Gromada gwiazd migoczcych sabo na janiejcym szybko nieboskonie zostaa
ochrzczona Jej imieniem. Dla uczczenia Jej pamici macierzysta planeta Sabbat staa si
wiatem witynnym.
wita Sabbat. Pasterka z gr Hagii, ktra poprowadzia jedn z najwikszych i
najszybciej zrealizowanych krucjat w historii pnego Imperium. Zdobya ponad sto
zamieszkanych systemw pooonych na kracu Segmentum Pacificus. wiaty Sabbat.
Gaunt sta wyprostowany w przedziale pasaerskim Salamandry, ogarniajc wzrokiem
majestat witych Szczytw, cieszc si odwieajcym dotykiem wiatru na twarzy. Dwa dni
spdzone w dusznym wilgotnym mikroklimacie tropikalnych lasw bardzo go zmczyy.
Pukownikkomisarz wspomina biografi witej opowiedzian mu przez Slaydo wiele lat
temu, w dniach formowania krucjaty. Byo to krtko po zwycistwie na Khulenie. Wszyscy
wysi rang oficerowie Gwardii z ekscytacj dyskutowali w ktach o szykowanej wielkiej

153

operacji militarnej. Wielka Rada Terry zatwierdzia kandydatur Slaydo do funkcji marszaka
wojny wanie przez wzgld na Khulen. By to niezwykle zaszczytny tytu i prestiowa
nagroda.
Gaunt pamita doskonale ten moment, kiedy zosta wezwany do siedziby wielkiego lorda
militanta. Nosi wwczas na uniformie insygnia zwykego komisarza.
Sala odpraw znajdowaa si na pokadzie okrtucytadeli Borealis, w cylindrycznej
bibliotece wyoonej drewnianymi panelami, liczcej dziewi piter i pidziesit dwa
miliony skatalogowanych ksig. Gaunt by jednym z dwch tysicy czterdziestu oficerw
zaproszonych na inauguracyjne spotkanie.
Slaydo lekko zgarbiony, ale silnie zbudowany mczyzna majcy za sob sto
czterdzieci lat ycia wszed na mwnic tkwic porodku biblioteki. Jego ciao okrywa
ognicie ty pancerz osobisty.
- Moi synowie marszaek wojny mwi bez wzmacniacza, perfekcyjna akustyka biblioteki
sprawiaa, e jego gos dociera do wszystkich zgromadzonych w sali goci Wyglda na to,
e Wielka Rada Terry docenia nasze dotychczasowe osignicia.
Przez dziewi piter biblioteki przetoczy si owacyjny krzyk wojskowych.
Slaydo czeka cierpliwie, a aplauz jego podkomendnych ucichnie.
- Otrzymalimy wasn krucjat, moi synowie. wiaty Sabbat !
Tym razem ryk tumu dosownie ogusza. Gaunt pamita, e krzycza wtedy z dzik
radoci, a ochryp. aden inny wrzask nie wywar na nim aaa
do tej pory rwnie piorunujcego wraenia ani przeraajce wycie legionu sug Chaosu ani
grzmot stpajcych na polu bitwy Tytanw.
- Moi synowie, moi synowie Slaydo unis w gr cybernetyczn do proszc o cisz
Pozwlcie mi powiedzie co o wiatach Sabbat. Wpierw opowiem wam co o samej
witej...
Marszaek wojny mwi z prawdziw pasj zdradzajc, i otacza wit Sabbat
autentycznym uwielbieniem. Slaydo by religijnym czowiekiem i oddawa hod wszystkim
witym i mczennikom Imperium, ale wanie Sabbat upodoba sobie najbardziej.
- wita bya wojowniczk powiedzia Gauntowi Slaydo kilka miesicy pniej, podczas
inwazji na Formal Prime Stanowia ucielenienie naszej wiary i ludzkiego ducha
doskonalsze od kadego innego wzorca znajdujcego si w imperialnej historii. Inspirowaa
mnie ju od chopicych lat. Traktuj t krucjat jako prywatn spraw, obowizek znacznie
waniejszych od wszystkich tych, ktre do tej pory skadaa na me barki Wielka Rada Terry.
Chc spaci t inspiracj, chc kroczy jej ladami i ponownie wyzwoli wiaty, ktre Ona
zdobya dla Imperium. Czuj si, jakbym by... pielgrzymem, Ibramie.
Ibram Gaunt nigdy tych sw nie zapomnia.
a
Cigncy si pogrzem szeroki szlak umoliwi przypieszenie jazdy, przez co konwj
nadrabia czas stracony w lasach, niemniej jednak onierze nie potrafili si uwolni od
poczucia bezbronnoci. Na rwninach zmotoryzowana kolumna sprawiaa wraenie wielkiej i
gronej, dominujcej nad swym otoczeniem. Tutaj, pord majestatycznych gr, zmalaa
wrcz namacalnie, gubia si midzy strzelistymi turniami.
Lesp zdy ju odnotowa kilka przypadkw choroby wysokogrskiej. Zatrzymanie
konwoju lub zmniejszenie prdkoci w celu zagodzenia efektw ubocznych podry na tak
wysokim puapie nie wchodzio rzecz jasna w gr, ale oficer medyczny Curth trzewo
mylca pragmatyczka zaopatrzya jadcy wraz z konwojem ambulans w spory zapas
acetazolamidu. Lesp zacz rozdawa uatwiajcy oddychanie specyfik najgorzej znoszcym
podr onierzom.

154

Na pogrzu nie spotykao si zbyt wielu charakterystycznych elementw otoczenia i kady


taki obiekt stawa si szybko przedmiotem hipnotycznej wrcz fascynacji gwardzistw.
Wszyscy gapili si w milczeniu na dostrzegane w oddali ksztaty, zbliajce si w stron
konwoju. W wikszoci przypadkw byy to nieforemne, dziwaczne bryy ska bdce
pozostaoci po zamierzchych ruchach lodowcw, czasami pojawiay si te kamienne
kopce znaczce miejsca czyjego pochwku. Wielu Duchw caymi godzinami ledzio
wzrokiem te obiekty, oddalajce si wolno w tyle kolumny.
W poudnie pitego dnia podry temperatura spada ponownie. Niebo wci pozostawao
niebieskie, a soce wiecio bardzo mocno tak mocno, e kilka osb ulego poparzeniu
nawet sobie z tego nie zdajc sprawy. Lecz jednoczenie przybra na sile wiatr, a lnice
dotd krystalicznie lodowe czapy gr przestay si byszcze w sonecznych promieniach,
poszarzay zauwaalnie.
- nieg owiadczy podrujcy wraz z Gauntem ayatani Zweil. Kapan wsta ze swojego
miejsca na pododze Salamandry, wcign w puca wielki haust powietrza Bez wtpienia to
nieg.
- Niebo wyglda na czyste zauway z powtpiewaniem Gaunt.
- Ale gry nie. Maj ciemne szczyty. Do koca dnia moemy si spodziewa nieycy.
Faktycznie zrobio si chodniej. Gaunt zapi swj paszcz, poprawi nacignite na donie
rkawiczki.
- Jak silna moe by ta burza ? Moesz to oszacowa, ojcze ?
- Moe popada sobie leciutko przez kilka godzin. Moe sypa szaleczo i pogrzeba nas
tutaj ywcem. Gry s bardzo kapryne, pukownikukomisarzu.
- Ona nazywaa je witymi Gbinami zauway Duch.
- Owszem. Kilka razy uya tego terminu w swych zapiskach. Pochodzia z wyszych partii
gr i dopiero po kilkunastu latach zesza na rwniny. To typowe dla tutejszych grali,
spoglda na wiat z gry. W Jej opinii wite Szczyty przerastay wszystko inne, nawet
kosmos i odlege wiaty.
- Zawsze sdziem, e to jedna z metafor, oznaczajca wysoko, z ktrej Imperator spoglda
na nas wszystkich, trudzcych si mozolnie w gbinach wszechwiata.
Zweil wyszczerzy zby bawic si jednoczenie swoj brod.
- C za pusty i pozbawiony pikna kosmos przyszo ci przemierza, pukownikukomisarzu.
Nic dziwnego, e dla odwrcenia uwagi powicie si cakowicie onierskiemu rzemiosu.
- A wic to jednak nie metafora.
- W pewnym sensie. Spjrz na ten otaczajcy nas widok. Oto prawdziwe znaczenie jej sow.
Nie zapominaj, e wita bya znacznie wraliwsza na aaa
pikno natury od ciebie lub mnie.
- Sam nie wiem, czy potraktowa to jako komplement czy uszczypliwo.
Zweil wskaza doni najbliszy grski grzbiet.
- Skoro ju przy tym jestemy, tutaj nie wolno zapomina o jednej rzeczy.
- O czym ?
- e z takich wysokich szczytw bardzo dugo si spada.
a
Kiedy nadszed zmierzch, konwj zatrzyma si na nocny postj. Obz rozbito u wylotu
jednej z przeczy, wedle szacunkw Mkolla jakie dwa dni drogi od wityni. onierze
wznieli namioty, rozstawili silne warty. Wczono elektryczne grzejniki i chemiczne
kochery. Nikt nie pomyla wczeniej, by zabra z lasu zapas opau, tote gwardzici musieli
si obej bez ognisk.

155

nieg zacz pada tu przed zmierzchem, sypic si bezszelestnie z nieba. Kilka minut
pniej jeden z wartownikw uzna, e dostrzega na ekranie przenonego radaru jakie
obiekty. Zanim wezwani przez onierza Gaunt i Kleopas zdyli dotrze do stanowiska
obserwatora, niena zadymka przybraa na sile i urzdzenie stracio namiar.
Gwardzista pewien by, e widzia sygnatury pojazdw. Mnstwa pojazdw zmierzajcych
na pnoc, znajdujcych si dwadziecia kilometrw za ostatnimi wozami konwoju.
a
- Cofnij si ! Cofnij si, teraz ! - krzykn Brin Milo uskakujc jednoczenie przed
strumieniem bota wyrzucanym spod gsienic Chimery. Turbiny transportera wyy
przeraliwie, wz koysa si z boku na bok prbujc ruszy z miejsca.
- Wycz silnik ! Zanim si co spali ! - wrzasn chrapliwie zdyszany Dorden. Turbiny
jkny przenikliwie, ucichy. Na pasterskim szlaku rozlegy si ponownie trele ptakw
gniedcych si w okolicznych krzewach i w gaziach karowatych drzewek vipirium.
Greer wyskoczy z kabiny transportera i obszed wz chcc sprawdzi, w czym tkwi
problem. Rwcy wartko potok spywajcy tu obok sooki podmy pobocze szlaku i cika
Chimera zsuna si pod duym ktem w wod.
Ambulans od dwch dni toczy si pastersk drk i nie by to pierwszy przestj
wywoany trudnym terenem, z jakim przyszo si w tym czasie onierzom zmaga. Po raz
pierwszy nie byli za to w stanie sobie poradzi.
Szlak bieg na pnoc rwnolegle do witej rzeki i z kadym kilometrem stawa si
bardziej stromy. W otaczajcych go lasach nie sposb byo dostrzec najmniejszego ladu
ludzkiej obecnoci. Wykorzystujc wiedz Sanian Corbec tak zaplanowa tras, by omijaa
najgciejsze partie deszczowych lasw. Transporter pi si w gr pomidzy zielonymi
zagajnikami, penymi maych rzeczek, niewielkich wodospadw i katarakt.
Za kadym razem, kiedy wyjedali ponad kolejny zagajnik, spogldajc w ty dostrzegali
wielk zielonot at basenu rzeki rozcigajc si daleko w dole.
- Moe by znale jaki pie i podnie wz jak za pomoc dwigni ? zasugerowa Bragg.
Greer spojrza na wielkiego Tanithijczyka, potem na Chimer, potem znowu na Ducha.
- Nawet ty nie dasz rady skwitowa pomys.
- Czy to dziaa ? - zapyta Corbec wskazujc palcem elektryczn zwijark podwieszon do
przedniego zderzaka Chimery.
- artujesz ? Pewnie, e nie.
- Sprbujmy napcha kamieni pod gsienic, ile tylko si da, potem Greer sprbuje znowu.
Wszyscy wzili si za znoszenie duych bry skay i wycignitych z potoku otoczakw,
Derin i Daur zaczli upycha je pod sekcj trakcyjn Chimery. Kiedy robota dobiega koca,
Greer wczy silnik pojazdu. Gsienice zagrzechotay na kamieniach, rozleg si trzask
pkajcej skay i wz wytoczy si z potoku. Zmczeni podrni pozwolili sobie na saby
okrzyk tryumfu.
- Wsiada rozkaza Corbec.
- A gdzie Vamberfeld ? - zapyta Dorden. Verghastyta zamkn si w sobie od czasu
incydentu w Mukrecie, praktycznie z nikim nie rozmawia.
- By tu przed momentem zdziwi si Daur.
- Poszukam go zaoferowa si Milo.
- Nie, Brinny pokrci gow Bragg Ja to zrobi.
Kiedy reszta onierzy wsiadaa do Chimery, Bragg przelizgn si midzy rosncymi
gsto drzewami wchodzc na niewielk polan. Ptaki pieway gono wrd gazi, przez
ktre sczyy si promienie sonecznego wiata.
- Vambs ? Gdzie ty polaz, Vambs ? - Bragg samorzutnie otoczy opiek aaa

156

Vamberfelda od chwili nieszczliwego wypadku nad rzek. Pukownik prosi go co prawda o


to, by mia na oku verghastyckiego Ducha, ale Bragg nie potrzebowa polecenia dowdcy.
Tanithijski olbrzym by niezwykle agodnym, serdecznym czowiekiem i widok cierpicego w
samotnoci brataDucha budzi w nim gboko skrywan rozpacz.
- Vambs ?! Wszyscy na ciebie czekaj !
a
Za polank rozcigao si szerokie pastwisko, upstrzone atami rnobarwnych kwiatw i
bryami ska. W jednym z rogw ki, opodal linii niskich drzew, Bragg dostrzeg
zrujnowany, stary pasterski szaas. Ruszy w jego stron nawoujc Vamberfelda.
a
Na pastwisko erowao sporo chelonw, Vamberfeld z miejsca to zauway. Nie byy
jeszcze do due, by opacao si pdzi je na targi zwierzt, ale stanowiy zalek dobrego
stada. Dorose samice pochrzkiway moszczc trbami sterty lici, w ktrych za kilka
tygodni miay zoy jaja.
Dziewczyna siedziaa ze skrzyowanymi nogami przed wejciem do swego szaasu. Na
widok nadchodzcego Vamberfelda zerwaa si z miejsca szybkim czujnym ruchem.
- Zaczekaj, zaczekaj prosz zawoa. Dwik wasnego gosu wyda mu si groteskowo
obcy. Jego jzyk wci by opuchnity po przypadkowym ugryzieniu w czasie
spazmatycznych konwulsji i utrudnia mwienie.
Dziewczyna znika w szaasie. Vamberfeld wszed do rodka, ostronie, powoli.
Chatka bya pusta, na jej klepisko leao kilka pasterskich kijkw i stert zaschych lici.
Przez chwil mczyzna sdzi, e wieniaczka ukrya si gdzie, ale szaas by na to zbyt
may, a w jego tylnej czci nie byo adnej dziury ani rozsunitych gazi umoliwiajcych
wylizgnicie si na zewntrz. Para starych kijw leaa za progiem szaasu, a na niewielkim
haczyku przy wejciu tkwia zaokrglona rczka zamanej drewnianej laski. Bya niebywale
stara, pokryta czarnym nalotem. Gwardzista zdj j z haczyka, zacz obraca w doniach.
- Vambs ? Vambs ?
Dopiero po chwili uwiadomi sobie, e kto wymawia jego nazwisko. Wyszed z szaasu
stajc w promieniach soca.
- Hej, tutaj jeste odetchn z ulg Bragg Co tam robie ?
- Tylko... tylko si rozgldaem odpar Vamberfeld Bya tam dziewczynka, ale ona...
urwa w p zdania uwiadamiajc sobie, e pastwisko jest cakowicie puste. Nie byo na nim
adnych chelonw, adnych zbudowanych z lici gniazd. ka zarastaa wysokim zielskiem.
- Dziewczynka ?
- Nie, nic. Nie mwmy o tym.
- To chod, musimy jecha dalej.
Wrcili na pasterski szlak i wsiedli do Chimery. Vamberfeld czu si strasznie zmieszany i
zaniepokojony. Dziewczyna, stado zwierzt... widzia to na wasne oczy, ale przecie...
Dopiero kiedy transporter ruszy z miejsca, Verghastyta uwiadomi sobie, e wci ciska
w doni odamany fragment laski. Nie wiedzie czemu zaatakowaa go nagle fala wstydu i
poczucia winy. Lecz byo ju zbyt pno na odniesienie laski z powrotem do szaasu.
a
Pomimo szaleczych wysikw Any Curth kolejny z ciko rannych pacjentw zmar.
Kolea pokiwa tylko gow, kiedy lekarka przysza zoy mu raport, kaza jej zrobi wpis do

157

dziennika misji. Nad Bhavnagerem zapadaa noc czwarta od chwili wyjazdu stray
honorowej. Jak dotd nie udao si nawiza kontaktu radiowego z konwojem, Kolea zakada
jednak, e Gaunt dotar ju bezpiecznie w wysze partie witych Szczytw.
Sierant wrci wanie z inspekcji miasteczka i nie ukrywa swego zadowolenia ze stanu
umocnie. Dwie pozostawione mu przez Gaunta Hydry pilnoway wylotu drogi, ktr od
strony Mukretu przyjechali lojalici. Czogi stay na rynku, czekajc na ewentualne rozkazy,
tylko Bazen mierci tkwi w ruinach opodal wityni. Pnocny i poudniowy kraniec
Bhavnageru by strzeony przez ukrytych w okopach gwardzistw. Ca posiadan amunicj
rozdano, by unikn ryzyka zniszczenia przez wroga arsenau, a amunicyjne Chimery peniy
teraz rol mobilnego wsparcia piechoty. Conquerory wykorzystay swe spychacze do
spitrzenia gruzu na dojazdowych drogach do miasteczka drastycznie ograniczajc
nieprzyjacielowi potencjalne kierunki natarcia. Kolea liczy si z faktem, i moe pa ofiar
ataku ze strony przewaajcego liczebnie przeciwnika, ale zrobi wszystko, co w jego aa
mocy, by przechyli szal zwycistwa na swoj stron.
- Kiedy ostatni raz spaa ? zapyta An wskazujc doni puste krzeso. Znajdowali si w
niewielkim pokoju na parterze urzdu miejskiego, zaadoptowanym przez Kole na potrzeby
centrum dowodzenia. W jednym z ktw tkwi ciki radiokomunikator dalekiego zasigu,
trzeszczcy cicho, w innym na niewielkim stoliku leay rozoone mapy. Przez oboone
workami z piaskiem okna sczyo si blade wiato zachodzcego soca.
- Nie pamitam odpowiedziaa Curth siadajc i zdejmujc buty. Rozmasowaa ze
skrzywion min stop i dopiero wtedy uwiadomia sobie, co waciwie robi.
- Przepraszam, to byo niegrzeczne.
Sierant wyszczerzy zby.
- Nic nie szkodzi.
Wycigna nogi spogldajc leniwie na zrzucone buty. Obcasy miaa zdarte, nadaway si
do wymiany.
- Gak ! Popatrz tylko na mnie ! I pomyle, e kiedy byam wysoko postawion
osobistoci.
Kolea nala do dwch kieliszkw sacry z butelki sprezentowanej mu przez Varla, jeden z
nich poda Curth.
- Tu masz nade mn przewag. Mnie nikt nigdy nie powaa.
- Daj spokj umiechna si ujmujc w palce kieliszek Dzikuj. Bye przecie
przodownikiem pracy, szanowanym grnikiem, gow rodziny...
- C...
- Gak ! wykrztusia nagle, z ustami penymi likieru. Jej pikna twarz w ksztacie serca
spowaniaa nieoczekiwanie Przepraszam, Gol, naprawd przepraszam.
- Za co ?
- Za te sowa o rodzinie... to byo okrutne z mojej strony...
- Odpr si, wszystko w porzdku. Tak sobie wanie pomylaem, e wojna w zadziwiajcy
sposb zrwnuje ze sob ludzi. Gdyby nie wojna, nigdy bymy si nie poznali. Nigdy nawet
nie zamienilibymy ze sob sowa. Nie wiedzielibymy, w ktrym sektorze metropolii oboje
pracujemy. A ju na pewno nie pilibymy razem alkoholu wymieniajc si przy tym pod
stoem butami.
- Czyby twierdzi, e byam wtedy snobk ? spytaa ponownie si umiechajc.
- Twierdz, e byem wtedy nisko urodzonym plebejuszem, jednym z tysicy zwykych
roboli. A ty wietnym chirurgiem pracujcym w ekskluzywnym centrum medycznym. Dobra
edukacja, odpowiednie krgi spoeczne.
- Kiedy tak mwisz, zaczynam si czu jak rozkapryszona bogaczka.
- Nie to miaem na myli. No, popatrz sama, kim bylimy wtedy, a kim jestemy teraz.
Wojna robi z ludmi przedziwne rzeczy.

158

- Owszem przyznaa, skosztowaa odrobin alkoholu Ale i tak nie byam snobk.
Sierant rozemia si krtko.
- A ilu mieszkacw dzielnic robotniczych znaa dostatecznie blisko, by zwraca si do nich
po imieniu ?
Curth zastanowia si na chwil.
- Znam ich teraz odpara po namyle i tylko to si liczy. Tylko to.
Duch podnis kieliszek w gecie toastu, kobieta odpowiedziaa mu tym samym.
- Za Vervunhive powiedzia Kolea.
- Za Vervunhive i wszystkich jej mieszkacw odpara Gak, co to takiego ?
- Sacra. Ulubiona trucizna Tanithijczykw.
- Acha.
Siedzieli przez chwil w milczeniu, wsuchujc si w odgosy rozmw i okazjonalne
dwiki komend dobiegajce z zewntrz.
- Powinnam wrci do lazaretu odezwaa si Curth.
- Potrzebujesz odpoczynku, Ana. Mtane poradzi sobie wietnie przez te kilka godzin.
- Czy to rozkaz, sierancie Kolea ?
- Owszem. Coraz bardziej przypada mi do gustu ich wydawanie.
- Czy... czy cigle o nich mylisz ? spytaa znienacka.
- O kim ?
- O onie. Dzieciach. Przepraszam, jeli ci tym pytaniem zraniam.
- W porzdku. Oczywicie, e o nich myl. Bardzo czsto, zwaszcza w cigu ostatnich
kilku dni.
- Dlaczego ?
Mczyzna westchn ciko, wsta z krzesa.
- Stao si co niewiarygodnego. Nikomu jeszcze o tym nie mwiem. Nie wiem nawet, co
takiego powinienem w tej kwestii zrobi.
- Jestem szczerze zaintrygowana lekarka pochylia si do przodu i uja oburcz kieliszek.
- Moja kochana Livy i obaj synkowie... zginli w ruinach Vervunhive. Opakaem ich
szczerze. Pomciem wiele razy w walce. Sdz, e to wanie ta aa
dza zemsty trzymaa mnie tak dugo przy yciu. Ale teraz prawda wysza na jaw... moje
dzieci nie zginy.
- Nie ? Jakim cudem ? Skd to wiesz ?
- A to najbardziej niewiarygodny element tej historii. One s tutaj.
Curth rozejrzaa si wok z wyrazem niezrozumienia w oczach.
- Nie, nie w tym pokoju. Mam te nadziej, e ju nie na planecie. Ale one s z Duchami.
Byy z Duchami od Vervunhive. Po prostu nie miaem o tym pojcia.
- Jakim cudem ? powtrzya Curth.
- Tona Criid. Znasz j ?
- Znam Ton.
- Ma dwjk dzieci.
- Wiem. Przebywaj z personelem cywilnym. Osobicie je szczepiam. Zdrowa para, pena...
och, mj sodki Boe, Gol...
- To nie jej dzieci. Nie biologiczne. Niech j Bg wynagrodzi za to, co zrobia. Znalaza
dzieci w strefie walki i zaopiekowaa si nimi. Strzega przez ca wojn i zabraa ze sob,
kiedy zacigaa si do Gwardii. Traktuj j jak matk, bez zastrzee i z mioci. Wiesz, s
takie mae, takie malutkie. A Caffran jest dla nich niczym prawdziwy ojciec.
Curth milczaa przez dusz chwil nie mogc z siebie nic wykrztusi.
- Skd si o tym dowiedziae ? zapytaa w kocu cicho.
- Przez czysty przypadek. Ona nosi przy sobie ich zdjcia. Popytaem tu i wdzie, bardzo
ostronie, i tak poznaem ca histori. Tona Criid uratowaa moje dzieci przed niechybn

159

mierci. Teraz towarzysz jej w subach cywilnych. Cena, jak musz zapaci za ten cud to
wiadomo... e dla mnie s ju na zawsze stracone.
- Musisz z ni porozmawia, powiedzie jej prawd !
- I co jej powiem ? Dzieci przeyy tak straszne chwile, e nie mog znienacka zrujnowa im
nowego ycia !
Potrzsajc gow kobieta wycigna w stron sieranta kieliszek proszc go o dolanie
alkoholu.
- Musisz co zrobi... one s twoje.
Napeni jej naczynie sacr.
- S teraz szczliwe i s bezpieczne. Ju sama wiadomo o tym, e yj omal nie pozbawia
mnie zdrowych zmysw. Teraz uciekem w kocu od blu. Na pocztku mylaem, e sobie z
tym nie poradz, ale ju sobie wszystko poukadaem w gowie. To niesamowita ulga.
Curth zamylia si gboko.
- Mam nadziej, e to pozostanie midzy nami.
- Oczywicie, tajemnica lekarska. Od lat peni rol ludzkiego powiernika.
- Prosz, aby nie wspominaa o tym nawet Dordenowi. To wspaniay facet, ale zarazem
jeden z tych, ktrzy lubi bra sprawy w swoje rce...
- Nikomu nie pisn ani sowa zacza lekarka, ale jej sowa przerwa pisk komunikatora.
Kolea wyszed szybko na zewntrz, kobieta schylia si wcigajc popiesznie buty.
Ulic nadbiega Mkvenner, szef grupy zwiadowczej oddanej do dyspozycji Kolei.
- Obserwatorzy na poudniowych stanowiskach zarejestrowali ruch na skanerach. Spory ruch.
W nasz stron jedzie kolumna blisko stu pojazdw pancernych.
- Kurwa ma ! Jak s daleko ?!
- Dwadziecia kilometrw.
- A... psiakrew, musz zada to pytanie... to chyba jednak nie nasi ?
Na twarzy Mkvennera pojawi si jeden z jego osawionych lodowatych umiechw.
- adnych szans, sir.
- Przygotujcie si poleci zwiadowcy Kolea, po czym wczy gwny kana
komunikacyjny Dziewitka do wszystkich druyn. Zgasza si.
- Szstka do dziewitki odezwa si Varl.
- Osiemnastka do dziewitki Haller.
- Zgasza si Woll, sierancie.
- Wszystkie jednostki, gotowo bojowa. Odbezpieczy bro. Rozmieci czogi na
poudniowych peryferiach, wedug schematu alfa cztery. Nadjedaj Infardi. Powtarzam,
nadjedaj Infardi.
Rozdzia XIII Ershuli wrd niegw
Wicej nienych patkw spada kadego dnia na wite Szczyty nili mi jeszcze planet
pozostao do zdobycia wita Sabbat, Biographica Hagia.
Konwj znajdowa si wanie w poowie przeczy, kiedy z nieba spady pierwsze pociski
nieprzyjaciela.
Bya dziesita rano sidmego dnia podry. nieg pada przez ca noc i warstwa biaego
puchu sigaa czterdziestu centymetrw, w niektrych za miejscach dochodzia nawet do
metra. nieyca ustaa tu przed witem, kiedy Tanithijczycy i Pardusyci wci jeszcze
dygotali z zimna w swych namiotach, temperatura spada do dziewiciu stopni poniej zera,
odsonite elementy metalu pokrya warstwa lodu.

160

Soce wzeszo ponad szczyty gr, ale jego jaskrawe promienie w niczym nie zagodziy
przenikliwego zimna. Ludzie poruszali si ospale, niechtnie, przemarznici do szpiku koci.
Wrzucali plecaki na paki ciarwek i wsiadali opornie na oblodzone metalowe aweczki.
Kucharze rozdali gorc zup, a Feygor ugotowa oficerom wielki dzban kawy. Gaunt wla
do kadego kubka odrobin amasecu z wasnych zapasw i nikt z pijcych nie zaprotestowa,
nawet Hark.
Wikszo onierzy dogrzewaa si przenonymi kocherami i opatulaa w rozdane na
pocztku przeprawy przez gry kouchy. Pracownicy Munitorium nie zlekcewayli
kaprynego klimatu witych Szczytw i zabrali ze sob odpowiedni zapas ciepych ubra,
ale to Duchy miay przy sobie kart atutow. Ich kamuflujce paszcze okazay si
wymienitym elementem zimowego ubioru, doskonale chronicym przez nisk temperatur.
Zawinici szczelnie w grube kouchy Pardusyci spogldali na paszcze Duchw z zauwaaln
zazdroci.
Obz zosta zwinity o smej czterdzieci, kolumna ruszya wolno przez zanieone gry.
Otoczenie byo upiornie monotonne, odbijajce si od niegu promienie soca raziy oczy
ludzi tak silnie, e krtko po ruszeniu w drog wydano rozkaz zaoenia przyciemnionych
okularw.
Na radarach nie byo ladu po tajemniczych fantomach zarejestrowanych w nocy. Konwj
porusza si z prdkoci dziesiciu kilometrw na godzin, toczc si po szlaku i lizgajc
ustawicznie.
Pierwszych kilka pociskw wyrzucio w powietrze wielkie supy niegu przemieszanego z
kawakami ska. Jadcy w przedniej czci konwoju Gaunt usysza charakterystyczny wist
na uamek sekundy przed eksplozjami. Krzykn do kierowcy nakazujc mu zawrci.
Nikt nie nawiza wizualnego kontaktu z nieprzyjacielem, a radary nadal niczego nie
zarejestroway, ale Kleopas ju wczeniej zastrzega, e z powodu ekstremalnie niskiej
temperatury urzdzenia mogy przekamywa lub w ogle nie dziaa. Istniaa te moliwo
ogupienia radarw przez odbijajce si w nienej pokrywie impulsy, zmieniajce raptownie
pooenie i liczebno, co doprowadzao do przecienia skanerw.
Salamandra Gaunta ruszya wzdu konwoju pdzc ku jego tylnej stray, spod gsienic
transportera tryskay bryy niegu. Pukownikkomisarz dostrzeg ciemne punkty spadajce z
przestworzy, kolejne pociski rozerway si pomidzy pojazdami kolumny. Jeden z
siodowych cignikw zosta trafiony, eksplodowa sypic na wszystkie strony szrapnelami i
kawakami poncej blachy.
- Jedynka do czwrki !
- Czwrka do jedynki, sucham.
- Mkoll, utrzymuj dotychczasow prdko, wiejcie do przodu.
Mkoll jecha w pierwszej Salamandrze, na samym pocztku kolumny.
- Czwrka, potwierdzam. Bez odbioru.
Gaunt przeskoczy na kana zarezerwowany dla Pardusytw, wymieni kilka krtkich zda
z Kleopasem. Cztery czogi wyamay si z szyku, zawrciy w przeciwn stron Serce
Zniszczenia, Lew Pardui, Zmw Modlitw i Awanturnik.
- Zatrzymaj si ! poleci kierowcy Gaunt. Z ust pukownikakomisarza buchay kby pary.
Kiedy lekki transporter zatrzyma si z jkiem silnika, dowdca Duchw spojrza w stron
ayataniego Zweila. Wiekowy kapan jecha w Salamandrze Gaunta wraz z komisarzem
Harkiem i zwiadowc Boninem.
- Nie moesz dalej z nami jecha, ojcze. Bonin, pom wysi ayataniemu i odprowad go
do najbliszej ciarwki.
- Prosz si o mnie nie martwi, pukownikukomisarzu umiechn si Zweil Myl, e
jednak zostan z wami.
- Ale...

161

- Mwic szczerze, nawet si mnie std nie wycigniecie.


- C, niech i tak bdzie.
W powietrzu gwizdny kolejne pociski. Jedna z wlokcych si w tyle aaa
amunicyjnych Chimer zostaa trafiona, ale jakim cudem nie wyleciaa w powietrze. Wiatr
rozwia kby dymu odsaniajc suncy dalej do przodu transporter.
- Sygna na radarze owiadczy siedzcy w gbi przedziau pasaerskiego Hark.
- Rozmiar ? Liczebno ?
- Dziewi obiektw, szybko si zbliaj.
- Ruszaj ! rzuci w stron kierowcy Gaunt. Salamandra potoczya si do przodu, w lad za
ni suny trzy Conquerory i Executioner. Nieprzyjaciel by ju widoczny goym okiem,
wjedajc na przecz. Cztery szeciokoowe lekkie czogi SteG 4, trzy czogi rednie AT70
Reaver i dwie samobiene haubice Usurper. Ich zielony kamufla odcina si wyranie na tle
nieskazitelnej bieli niegu.
Pdzce na opitych acuchami oponach SteGi zaczy strzela z
czterdziestomilimetrowych dziaek, ich pociski migny ponad Salamandr. Gaunt
pochwyci w uszy guche stknicia stupiciomilimetrwek Reaverw i grzmot dzia
Usurperw. nieg wok lojalistycznych pojazdw eksplodowa gradem odamkw.
- Pancerzownica ! krzykn do Bonina Gaunt. Od chwili szturmu na Bhavnager
pukownikkomisarz zawsze trzyma w swym transporterze naadowan wyrzutni.
Zwiadowca zdj bro z metalowych zaczepw na burcie pojazdu.
- Podjed bliej ! zada od kierowcy Gaunt.
Jeden z AT70 zdoa trafi Zmw Modlitw, ale jego pocisk rozerwa si nieszkodliwie na
przednim pancerzu Conquerora. Serce Zniszczenia i Lew Pardui wystrzeliy niemal
jednoczenie. Kleopas chybi, za to Lew rozsadzi celnym trafieniem jeden ze SteGw.
Gaunt zarzuci pancerzownic na rami, sprbowa wymierzy do zbliajcego si szybko
SteGa. Heretycki czog strzela cay czas z dziaka, ale nie potrafi odoy odpowiedniej
poprawki do poruszajcego si bez przerwy transportera.
- Uszy !
Gaunt nacisn na spust.
Rakieta pomkna szerokim ukiem gdzie w gb przeczy.
- Strzela pan jeszcze gorzej od Bragga ! wrzasn Bonin.
Zweil rozemia si mimowolnie.
- aduj ! krzykn zirytowany Gaunt.
- Gotowe !
wiat zawirowa znienacka przed oczami pukownikakomisarza niebo, nieg i grskie
szczyty zlay si w jedno. Gaunt run twarz w biay puch, zacz si w nim turla.
Wystrzelony ze SteGa pocisk trafi w burt Salamandry i omal nie przewrci lekkiego
wozu na bok. Chocia transporter opad z powrotem na gsienice, zaskoczony utrat
rwnowagi Gaunt wylecia z przedziau pasaerskiego. Uszkodzona Salamandra zahamowaa
gwatownie.
SteG jeszcze przypieszy, lufa jego wieyczki wycelowaa w nieruchomy transporter.
Gaunt podnis si na nogi plujc niegiem, rozejrza si wok. Tuba pancerzownicy
wystawaa ze niegu jakie dziesi metrw dalej. Oficer skoczy w jej stron, wyszarpn
bro z zaspy, rozpaczliwymi ruchami rk zacz oczyszcza ze niegu luf i mechanizm
spustowy.
Zarzucajc wyrzutni na rami wycelowa z niej w czog, modlc si jednoczenie w
duchu, by pancerzownica nie ulega w wypadku uszkodzeniu. Jeli tak faktycznie si stao,
moga eksplodowa mu w rkach.

162

Pdzcy szybko SteG zbliy si do Salamandry na krytycznie bliski dystans. Gaunt


widzia Harka wychylajcego si z kabiny transportera, strzelajcego desperacko w kierunku
nieprzyjacielskiego czogu ze swego plazmowego pistoletu.
Duch naprowadzi nitki celownika na SteGa, rozstawi szerzej nogi przygotowujc si na
odrzut broni.
Rebeliancki czog eksplodowa, rozlecia si na kawaki.
Gaunt nie zdy nacisn spustu.
Serce Zniszczenia przetoczyo si obok pukownikakomisarza, obsypao go przemielonym
gsienicami niegiem. Z lufy Conquerora unosi si dym.
- Wszystko w porzdku, sir ? w suchawce komunikatora rozleg si gos Kleopasa.
- wietnie ! zapewni Gaunt biegnc w stron Salamandry. Hark pomg mu dosta si na
pokad transportera.
- Wszyscy wci yj ?! warkn tanithijski dowdca.
- Twj zwiadowca oberwa odpar komisarz wskazujc lecego na pododze Bonina.
Zweil umiechn si szeroko, rozoy rce.
- Mnie nic si nie stao.
- Moesz si zaj Boninem, ojcze ? syszc sowa Ducha ayatani zanurkowa wawo w
gb transportera, pochylajc si nad lecym nieruchomo zwiadowc.
- Jed ! rykn Gaunt.
- Ssir ? przeraony kierowca obejrza si przez rami. Hark obrci si i wycelowa z
plazmowego pistoletu prosto w jego twarz.
- W imi Imperatora, gaz do dechy ! krzykn.
Salamandra runa do przodu. ciskajc rkami krawd burty Gaunt obrzuci wzrokiem
pole bitwy.
Serce Zniszczenia i Lew Pardui rozprawiy si z ostatnimi SteGami, Awanturnik wysadzi
w powietrze Reavera. Zmw Modlitw zosta dwukrotnie trafiony pociskami Usurperw i
znieruchomia w miejscu. Conqueror wyglda na pozornie nietknitego, ale spod klapy jego
silnika buchay kby dymu.
Kiedy Salamandra Gaunta zawracaa szerokim ukiem, Awanturnik wystrzeli z
plazmowego dziaa i zdetonowa zapas amunicji przewoonej na pokadzie Usurpera, kawaki
haubicy poleciay na kilkaset metrw we wszystkich kierunkach.
Pukownikkomisarz zarzuci pancerzownic na rami, wypali z niej bez duszego
celowania. Rakieta trafia w bliszy AT70, rozerwaa si na pancernej osonie gsienicy.
Czog przyhamowa gwatownie, zacz obraca wieyczk, wypali z dziaa. Pocisk rozerwa
si za Salamandr.
- Zaaduj ! wrzasn Gaunt.
- aduj ! odkrzykn Hark i pukownikkomisarz poczu ciar pakowanej do tuby rakiety.
Wymierzy w Reavera i pocign za spust. Cignc za sob smug dymu rakietowy
pocisk grzmotn w podstaw wieyczki AT70. Wewntrzna eksplozja wyrwaa wszystkie
wazy czogu, chwil potem drugi wybuch urwa luf armaty.
Zweil zagwizda na palcach.
- aduj !
- aduj !
Bitwa dobiega w midzyczasie koca. Serce Zniszczenia i Lew Pardui niemal
jednoczenie trafiy drugiego Usurpera niszczc haubic doszcztnie, a Zmw Modlitw oy
znienacka z warkotem silnika i wysadzi w powietrze ostatniego Reavera. Ponce wraki,
buchajce kbami dymu, znaczyy nieskaziteln biel przeczy.
Conqueror Kleopasa zawrci w miejscu, podjecha z oskotem gsienic w stron
Salamandry. Major wychyli si z wieyczki, zdj z gowy swj hemofon, co tam przy nim
przez chwilk robi, a potem rzuci Gauntowi jaki malutki przedmiot.

163

Pukownikkomisarz chwyci zwinnie cinity mu obiekt. By to emblemat pardusyckich


czogistw, wykonany misternie ze srebra.
- No dumnie te insygnia, owco czogw ! rozemia si Kleopas. Jego czog przypieszy,
odjecha w stron konwoju.
a
Kolea spoglda przez lornetk na wyjedajce z owocowych sadw Bhavnageru pojazdy
nieprzyjaciela. Tak wiele wozw, tak wielu onierzy piechoty. Pomimo umocnie i solidnie
przygotowanych stref ostrzau obrocy Bhavnageru nie mogli si udzi nadziej na
zatrzymanie wroga. To bya horda, prawdziwa horda, z mnstwem czogw.
- Dziewitka do wszystkich druyn. Czeka na mj rozkaz. Czeka.
Legion Infardich ruszy na miasto, rozwin szyki. Kolea wstrzyma oddech. Cho
wiedzia ju, e zginie, mia nadziej drogo sprzeda skr.
- Czeka, czeka...
Nie oddajc ani jednego strza heretycy rozdzielili si na dwie kolumny, ominli z obu
stron Bhavnager. Kierowali si w stron deszczowych lasw, trzydzieci minut pniej ostatni
z nich znikli z pola widzenia gwardzistw.
- Skd ta smutna mina ? zapytaa Curth Zostawili nas w spokoju.
- Poszli za Gauntem odpowiedzia wolno Kolea.
Nie odrzeka nic wicej. Wiedziaa, e sierant ma racj.
a
Wygldao to na powtrk z Rozdroy Nursera. Przejazd okaza si zablokowany. Corbec
spoglda przez okular lornety na dug kolumn pomalowanych na zielono czogw i
samochodw ciarowych, suncych na pnoc szerokim suchym traktem. Prawdziwy legion.
Odczoga si od krawdzi klifu, podnis na nogi. Przez krtk chwil walczy z
zawrotami gowy. Lodowate, rozrzedzone powietrze wyczyniao dziwne rzeczy z
organizmem pukownika.
Zelizgn si w d wzniesienia i wszed na sook, porodku ktrej parkowa
Ambulans. Zawinici w paszcze czonkowie wyprawy spogldali na niego wyczekujco.
- Moemy o tym zapomnie machn rk zrezygnowany Corbec W stron pnocy
szlakiem cignie cholernie wielka kolumna zmotoryzowana.
- To co robimy ? - zapyta Greer.
Ekspedycja posuwaa si przez wysokogrskie pastwiska w cakiem niezym tempie,
wysuona Chimera sprawowaa si znacznie lepiej w zimnym grskim mikroklimacie.
Godzin wczeniej transporter wyjecha ponad lini ostatnich drzew i teraz tkwi na stromym
wiatroomie. Spod rzadkiej warstwy ziemi wystaway bryy rowego bazaltu i
bladopomaraczowego halitu, wrd rolinnoci krloway niepodzielnie mchy i porosty.
Pasterski trakt wi si pomidzy masywnymi blokami ska omijajc gbokie rozpadliny i
uskoki. Wiatr zawodzi przenikliwie, ci lodowatymi uderzeniami. Nad gowami wdrowcw
majaczyy wierzchoki witych Szczytw, rozmazane i szarobure, wedle sw Sanian
przysonite burzowymi chmurami.
Pochylili si nad mapami rozpatrujc dostpne opcje. Corbec wyczuwa narastajc
frustracj w czonkach grupy, szczeglnie w Daurze i Dordenie, ktrzy jako jedyni oprcz
samego pukownika nkani byli poczuciem niezwykej wagi misji.
- A to tutaj ? - Daur przytkn zzibnity palec do ekranu elektronicznego mapnika Co z
tym szlakiem ? Skrca na wschd jakie sze kilometrw powyej naszej pozycji.

164

Wszyscy przesuwali wzrokiem po siatce sook wijcych si przez gry niczym ich yy.
- By moe mrukn Milo.
Sanian potrzsna przeczco gow.
- To nieaktualna mapa. Te sooki s stare, nieprzejezdne od lat. Pasterze wol wypasa stada
na zachodnich halach.
- Nie damy rady oczyci sobie przejazdu ?
- Nie sdz. Ta sekcja na przykad osuna si dawno temu w przepa.
- Niech to szlag wymamrota Daur.
- Istnieje pewna droga, ale jej nasz pojazd nie pokona.
- To samo mwia o sookach.
- Tym razem moecie mi wierzy na sowo. Tutaj. Drabina Niebios.
a
Pi tysicy kilometrw wyej i szedziesit w linii prostej na pnocny zachd, kolumna
stray honorowej pia si ociale w gr zanieonego traktu. Zapad ju zmierzch
sidmego dnia podry, ale konwj wci jecha rozwietlajc ciemnoci blaskiem
reflektorw. niene tumany zasypyway szyby wozw, oblepiay lampy.
Ostatnie odczyty skanerw wskazyway na obecno ogromnego zgrupowania
nieprzyjaciela odlegego o zaledwie p dnia drogi od stray honorowej.
Trakt, ktrym przemieszczaa si gwardyjska kolumna, zwany Szlakiem Pielgrzymw,
okaza si wyjtkowo zdradziecki. Stroma droga miaa w najszerszym miejscu dwadziecia
metrw. Po lewej jej stronie w przestworza wystrzeliway strome grskie ciany, po prawej
rozcigaa si niewidoczna w mroku przepaci sigajcej szeciuset metrw gbokoci.
Kierowcy mieli nie lada kopot z panowaniem nad pojazdami. Wszyscy jechali z
napitymi jak postronki nerwami, w kadej chwili oczekujc bdnego ruchu kierownicy i
wpadnicia w otcha. Zawsze istniao ryzyko, e wz obsunie si na niestabilnej warstwie
niegu albo wpadnie w polizg. Kiedy opony ciarwek buksoway zowieszczo, siedzcy na
pakach gwardzici szykowali si w mylach na najgorsze przeraajcy lot w przepa.
- Musimy si zatrzyma, pukownikukomisarzu ! - nalega przez radio major Kleopas.
- Chciabym to zrobi, ale co, jeli nieg bdzie pada przez ca noc ? Pogrzebie nas tutaj,
rano nie damy rady ruszy z miejsca.
Jeszcze godzina, moe dwie, powtarza sobie w mylach Gaunt. Uzna, e warto podj
takie ryzyko. W kwestii odlegoci witynia bya na wycignicie rki, czas przejazdu
dyktoway teraz niepodzielnie wycznie warunki pogodowe.
- Sabbat uwielbia poddawa swych pielgrzymw prbom zachichota Zweil, siedzcy na
grubym kocu na pododze przedziau pasaerskiego Salamandry.
- W to nie wtpi odpar Gaunt Szlag by trafi te jej wite Gbiny.
Stary kapan zacz mia si tak gromko, e a si rozkaszla.
nieyca jeszcze przybraa na sile.
W eterze wybucha znienacka kakofonia niezrozumiaych komunikatw. W nienych
tumanach zapony wiata hamowania jadcych przodem wozw.
- Stop ! - krzykn Gaunt wyskakujc z zatrzymujcego si gwatownie transportera. Ruszy
wzdu kolumny, pod wiatr, poprzez gboki na kilkadziesit centymetrw nieg.
Szlak skrca pod ktem czterdziestu piciu stopni w bok, zdradziecko zamaskowany bia
kurtyn nieycy. Nawet stojcy na zakrcie pukownikkomisarz ledwie dostrzega w
ciemnociach i zamieci krawd przepaci. Jedna ze zwiadowczych Salamander
prowadzcych konwj wisiaa nad przepaci, jedna z jej gsienic tkwia w powietrzu ponad
uskokiem. Gaunt aa

165

ruszy biegiem w jej stron, doczyy do niego Duchy i kilku pardusyckich czogistw.
Jaskrawe wiato reflektorw wyowio z ciemnoci przeraone twarze czterech czonkw
zaogi Salamandry pardusyckiego kierowcy, radiooperatora Raglona oraz zwiadowcw
Mktane i Baena. Wszyscy tkwili w penym grozy bezruchu, nie wac si nawet drgn.
Pojazd koysa si na krawdzi przepaci ze zowieszczym zgrzytaniem.
- Ostronie ! Ostronie, sir ! - sykn Raglon spogldajc w stron zbliajcego si Gaunta.
Warstwa lodu pod brzuchem transportera zatrzeszczaa, pka gono w kilku miejscach.
- Dajcie lin ! Lin, szybko ! - wrzasn Gaunt. Jeden z pardusyckich kierowcw podbieg do
niego z metalowym hakiem w rkach, rozcigajc grub link holownicz.
Pukownikkomisarz zabra mu hak i zaczepi go ostronie o uchwyt tkwicy w burcie
Salamandry.
- Naciga ! Naciga ! - krzykn i zwijarka ruszya z elektrycznym pomrukiem napinajc
link. Transporter drgn lekko, zacz przesuwa si w stron traktu.
- Wyskakujcie, teraz ! - rozkaza Gaunt. Raglon i jego towarzysze wysadzili wielkimi susami
z pojazdu, klkajc na niegu i oddychajc z niewysowion ulg. Pardusyci zaczli wciga
pusty wz z powrotem na drog.
Gaunt pomg podnie si z ziemi Mktane.
- Mylelimy, e ju po nas, sir. Krtki moment i droga nagle znika nam z oczu.
- A gdzie jest jedynka ? - zapyta nagle Gaunt.
Wszyscy wok umilkli i spojrzeli jednoczenie w stron przepaci. Bezgranicznie
pochonici ratowaniem jednego transportera nie zauwayli, e drugi przepad bez ladu.
Przesadziem, pomyla Gaunt, chciaem zbyt wiele, a zaoga Salamandry zapacia za mj
upr yciem.
- Gaunt do konwoju. Wszyscy zatrzyma si. Dalej ju dzisiaj nie pojedziemy.
- A moe jednak owiadczy znienacka Zweil pojawiajc si u boku pukownikakomisarza.
Starzec unis rk pokazujc co w ciemnociach i nieycy. Gaunt spojrza w tamt stron i
ujrza punkt wiata. Silne, te, budzce nadziej wiato pono gdzie w grze traktu,
rozwietlajc mrok nocy.
- witynia owiadczy Zweil.
Rozdzia XIV witynia
Toczc wojn musisz cay czas liczy si z ryzykiem klski. Poraka to najbardziej
podstpny z wszystkich naszych wrogw. Uderza zawsze wtedy, kiedy najmniej si go
spodziewam fragment Rozwaa o naturze wojen pira marszaka Slaydo.
Stra honorowa dotara do wityni Sabbat Hagio o poranku, w pierwszych promieniach
wschodzcego soca. nieg przesta pada i roztaczajca si wok panorama budzia podziw
swym majestatem, skrzc si olepiajco biel pokrywajc monumentalne szczyty.
witynia zostaa wzniesiona na skalnym paskowyu wyrastajcym z turni wielkiej gry.
Wiodca do kompleksu droga wia si w stron masywnej bramy osadzonej w zewntrznym z
pary wysokich murw. Za murami w niebo strzelay ciany i dachy monastyru tempelum
ayatani oraz wielka kanciasta wiea o zotej kopule. Wotywne flagi i sakralne proporce
furkotay na wietrze przystrajajc kady metr kwadratowy cian wiey. Wszystkie budowle
wzniesiono z rowego bazaltu, ich okiennice i drzwi zostay pomalowane czerwon farb,
futryny za bia. Za zabudowaniami monastyru i wie paskowy podnosi si nieco
wystrzeliwujc ponad ziejc w dole przepa. Na jego kracu, praktycznie nad otchani,
dostrzec mona byo masywny kamienny filar, u ktrego szczytu pon wieczny ogie.

166

Gaunt wstrzyma kolumn opodal gwnej bramy i uda si pod ni na piechot, w


towarzystwie Kleopasa, Harka, Zweila, Rawne i szeciu Duchw tworzcych eskort.
Zgodnie z przewidywaniami sieranta Mkolla podr zaja osiem dni, co wymuszao
popieszne wywiezienie witynnych skarbw do zakoczenia procedury ewakuacji
pozostao zaledwie dziesi dni. Gaunt nie prbowa jeszcze szacowa, jak trudna miaa si
okaza podr powrotna. Infardi deptali gwardzistom po pitach, a pukownikkomisarz nie
sysza o adnej innej drodze wiodcej ze witych Szczytw do Doctrinopolis prcz tej,
ktr tu przybyli.
Gigantyczne czerwone wrota ozdobione emblematem Imperialnego Ora otworzyy si
szeroko i gocie weszli w ich cie wspinajc si ku monastyrowi szerokimi gadkimi
stopniami wycitymi w powierzchni paskowyu. Szeciu ubranych w niebieskie szaty
ayatani ukonio im si nisko nie mwic ani sowa. Duchy pokonay odcinek odnieonych
schodw dzielcy zewntrzn bram od przejcia w drugim krgu waw, czcego si z
kamiennym korytarzem wejciowym wiodcym do wntrza kompleksu.
Korytarz pogrony by w pmroku, przez umieszczone wysoko okna wpadao nieco
czystego, zimnego wiata. Gaunt sysza dobiegajce z oddali piewy mnichw, dwik
niewielkich dzwonkw i gongw. Powietrze byo gste od zapachu kadzide.
Pukownikkomisarz zdj sw czapk i rozejrza si wok. ciany pomieszczenia
pokryway barwne mozaiki przedstawiajce wybrane momenty z ycia witej. Niewielkie
holograficzne portrety palce si blado w kamiennych wnkach po jednej stronie sali
prezentoway generaw, oficerw marynarki i braci Astartes sucych pod rozkazami
Sabbat. Wielki sztandar witej, pachta staroytnego materiau, zwisa spod sufitu
pomieszczenia.
Ayatani zamieszkujcy grski monastyr weszli do sali przez przeciwne drzwi, zbliajc si
do imperialnych goci i kaniajc z szacunkiem. Byo ich dwunastu dwunastu starcw o
kamiennych twarzach i pomarszczonej skrze, wiadczcej o latach spdzonym w zimnych
grach.
Gaunt przyoy palce do skroni salutujc.
- Jestem pukownikkomisarz Ibram Gaunt, dowdca Pierwszego Tanithijskiego, Imperialna
Gwardia. To moi oficerowie, major Rawne, major Kleopas i komisarz Hark. Przybywamy
tutaj z rozkazu lorda generaa Lugo.
- Bdcie powitani w progach tej wityni owiadczy przywdca kapanw, starzec
odziany w szaty, ktrych odcie przechodzi w gboki fiolet. Twarz mczyzny bya rwnie
pobrudona jak jego wspbraci, a oczy zostay kiedy zastpione optycznym szczepem w
postaci podunego wizjera, za ktrym mona byo dostrzec mleczne gaki oczne.
- Nazywam si Cortona, jestem ayataniayt, przeoony tej wityni. Pragn wyrazi swe
uznanie dla panw wytrwaoci, podr o tej porze roku musiaa by ogromnym wyzwaniem.
Czy mog zaprosi wszystkich tu obecnych do spoycia z nami posiku ? Rzecz jasna kaplica
jest dostpna dla tych osb, ktre zechc odda hod relikwiom witej.
- Dzikuj, ayataniayt. Chtnie skorzystamy z zaproszenia do wsplnego posiku, jednake
naglca istota naszego przyjazdu sprawia, i niewiele czasu bdziemy mogli powici
pobytowi w wityni, w tym rwnie modlitwie.
Imperialni oficerowie zostali wprowadzeni do sali biesiadnej, gdzie na niskich
drewnianych stoach rozstawiono ju miski z gorc zup i suszone owoce. Wszyscy
mczyni usiedli: gocie na niewielkich stokach, mnisi aa
wrd nich Zweil - na wyplatanych z trzciny matach. Sztuce i naczynia roznosili modzi
studenci w biaych szatach esholi.
- Jestem mile zaskoczony trosk lorda generaa Lugo o nasze bezpieczestwo cign dalej
Cortona jednake obawiam si, e panw przybycie tutaj jest marnotrawstwem rodkw i
ludzi. Doskonale zdajemy sobie spraw z faktu, i nieprzyjaciel usiuje zniewoli nasz wiat,

167

lecz nie potrzebujemy tutaj obrocw. Jeli wrg tutaj przybdzie, wejdzie do wityni i nic
go nie powstrzyma. Nasza patronka wierzya gorco w moc przeznaczenia. Jeli taki wanie
zosta nam los przeznaczony upadek wityni tak si stanie. Karabiny i czogi nie zdoaj
tego powstrzyma.
- Pozwolilibycie pomiotowi Chaosu wej do rodka ?! wykrztusi zaskoczony major
Rawne.
- Prosz si opanowa, majorze sykn cicho Hark.
- Ale to w peni zrozumiae pytanie umiechn si wyrozumiale Cortona Nasz system
wierze moe si wydawa absurdalny osobom cae ycie ksztaccym si w tajnikach
prowadzenia wojen.
- wita Sabbat bya wojowniczk, ayataniayt zauway Gaunt.
- Bya. By moe najlepsz w caej tej galaktyce. Jednake teraz spoczywa w pokoju.
- Twoje obawy s nieuzasadnione, ojcze przeszed do rzeczy pukownikkomisarz le
zrozumiae motywy naszego przybycia. Nie wysano nas po to, bymy bronili wityni. Lord
genera Lugo poleci nam przej szcztki witej i przetransportowa je z penymi honorami
do Doctrinopolis, gdzie zostan zaadowane na pokad floty ewakuacyjnej.
Spokojny umiech nie opuszcza twarzy Cortony.
- Obawiam si, drogi pukownikukomisarzu, e nigdy do czego takiego nie dopuszcz.
a
- Naprawd mnie zamurowao wymamrota Zweil Nigdy bym nie odgad, e wanie
po co takiego wyruszye do wityni ! Na krew witej, pukownikukomisarzu ! Co ty sobie
waciwie wyobraasz ?!
- e wykonuj swoje rozkazy odpar Duch. Obaj mczyni stali na kamiennym tarasie u
szczytu wewntrznego muru, spogldajc w stron zasypanej niegiem przeczy.
- Byem przekonany, e masz zamiar broni tego miejsca. Wiedziaem od pocztku, e tutejsi
ayatani nie bd zachwyceni militarn interwencj, ale obaskawienie ich pozostawiem w
twojej gestii.
- A gdybym wczeniej wyjawi ci prawdziwy cel naszej misji, zaleciby mi zawrcenie w
poowie drogi ?
- Powiedziabym ci to samo, co usyszae z ust ayataniayt. Ciao witej nie moe opuci
Hagii. To przecie jedna z najstarszych doktryn, danie wygoszone na Jej ou mierci.
Nawet ten twj genera Lugo czy wielki marszaek Macaroth byliby skoczonymi gupcami
prbujc zama ten zakaz !
- Czytaem o tym. Wiesz zreszt dobrze jak dokadnie przestudiowaem Jej zapiski. Byem
przekonany, e to taka... zachcianka. Drobny detal.
Zweil pokrci w zadumie gow.
- Chyba ju wiem, gdzie popeniasz bd, mj chopcze. Poow czasu powicanego lekturze
marnujesz na analiz czysto literalnego znaczenia tekstw witej, drug poow na
dopatrywanie si w nich ukrytych przesa. Proroczych interpretacji. Potrzeba ci rwnowagi.
Wci jeszcze nie poje pewnych fundamentalnych poj naszej wiary. Jeli oczekujesz od
ayatanich wiernego trzymania si sakralnych dogmatw, musisz si zarazem pogodzi z
faktem, i bd oni trwa nieustpliwie w obronie ich wyznacznikw.
- Zapiski mwi zacz Gaunt e jeli szcztki witej Sabbat opuszcz powierzchni
Hagii, rozmylnie lub przez przypadek, wiaty Sabbat bezpowrotnie wpadn w rce Chaosu.
- I co w tym takiego niewiarygodnego ?
- Bo to kolorowy mit majcy wzmocni si wiary ! Co takiego nie ma prawa si zdarzy !
- Nie ? Zweil powid wzrokiem po witych Szczytach Dlaczego nie ? Przecie
wierzysz w wit, w jej dziea i czyny, w jej mistycyzm. Wyczuwam to w tobie wyranie. To

168

dziki niej tutaj przybye, wic dlaczego nie potrafisz przyj do wiadomoci prawdy
zawartej w ostatnim przesaniu witej ?
Gaunt wzruszy ramionami.
- Poniewa to... to jest zbyt szalone, zbyt niewiarygodne ! Konsekwencje musiayby osign
niewiarygodn skal...
- Zamy, e masz racj. Czy gotw jeste zatem przetestowa wiarygodno przepowiedni
zabierajc relikwie witej z Hagii ?
Gaunt nic nie odrzek.
- No dalej, synu. Czyby wiedzia co wicej od najbardziej czczonej w tym sektorze witej
? A moe wie to genera Lugo lub sam marszaek wojaa
ny ? Czy zaryzykujesz utrat tysica imperialnych wiatw, bezpowrotn utrat ? Pomijajc
kompetencje i szar twoich przeoonych, czy ktrykolwiek z nich ma prawo do wydania
takich rozkazw ?
- Nie sdz. Nie sdz, by mieli prawo mnie do tego zmusza odpar po bardzo dugiej
chwili Gaunt.
- Nie potrafi uwierzy w to, e zacz pan kwestionowa zaoenia tej misji owiadczy
podchodzcy do rozmwcw Hark Rozkazy wydane przez lorda generaa Lugo s
wyjtkowo precyzyjne, nie pozostawiaj adnego miejsca na interpretacje.
- Lugo popeni bd Gaunt wbi w oczy komisarza twarde spojrzenie Nie zamierzam
liczy si duej z jego opini.
- Zamierza pan zama rozkazy, sir ? spyta Hark.
- Tak, zamierzam. Zreszt to nie ma ju wikszego znaczenia. Moja kariera dobiega koca,
regiment zosta skazany na rozwizanie, a nic nie wskazuje na to, bymy std uszli z yciem.
Zamierzam zama swe rozkazy z pen wiadomoci konsekwencji, poniewa przyszed ju
czas, by okaza zdrowy rozsdek i przesta lepo wykonywa polecenia niekompetentnego
dowdcy !
Zweil taksowa zafascynowanym wzrokiem postacie obu imperialnych oficerw, chonc
kade padajce sowo. Hark powolnym ruchem rki zaoy na gow trzyman dotd w doni
czapk, westchn ciko i zacz rozpina skrzan kabur przytroczon do pasa.
- Och, nawet si nie wysilaj, Hark sarkn pogardliwie Gaunt, odwracajc si na picie i
odchodzc w stron budynku.
a
Znaleli si dostatecznie wysoko, by nieg, przed ktrym ostrzegaa ich Sanian sta si
przykr rzeczywistoci. Pada niezbyt silnie, ale nieprzerwanie, pokrywajc ubrania i skr
wdrowcw cieniutk warstw zimnego puchu. W wyszych partiach gr bure chmury byy
tak gste, e cakowicie zasaniay szczyty masywu.
Ekspedycja poegnaa si z Ambulansem dobre dwie godziny wczeniej, porzucajc
transporter w miejscu, gdzie pasterski trakt zosta zniszczony skaln lawin. adujc na plecy
cay przydatny ekwipunek uczestnicy wyprawy ruszyli w dalsz drog na piechot.
Zrujnowany naturalnym kataklizmem trakt by wski i usany bryami ska, rozrzedzone
powietrze utrudniao oddychanie. Po prawej stronie ku niebu wystrzeliway turnie najwyszej
czci witych Szczytw, po lewej strome skalne rumowisko opadao ku ziejcej czerni
przepaci. Co kilka krokw trcane butami kamyki spaday ze cieki toczc si z grzechotem
w stron otchani.
Drabina Niebios zostaa zbudowana rkami samych pielgrzymw okoo szeciu tysicy lat
temu, krtko po zoeniu ciaa Sabbat w grskim sanktuarium. Pracowali z religijnym
zapaem, traktujc swe zadanie jako akt wiary i wit misj. Wycili pidziesit kilometrw
schodw wznoszcych si na cztery tysice metrw w gr, wprost do wityni. Niewielu

169

pielgrzymw korzystao obecnie z tej drogi, poinformowaa onierzy Sanian, poniewa


wspinaczka wymagaa wietnej kondycji i psychicznej wytrzymaoci, a nawet zaprawieni w
pielgrzymkach wierni woleli korzysta ze szlaku wiodcego przez przecze. Dla grupki
gwardzistw atwiejsza opcja nie wchodzia w gr.
Sanian doprowadzia swych towarzyszy do wejcia na Drabin Niebios w tej samej chwili,
kiedy z przestworzy posypay si patki niegu.
W pierwszej chwili szlak pielgrzymw nie robi specjalnego wraenia wskie strome
schodki wycite w goej skale, zerodowane upywem tysicy lat. Mszaki porastay ich
powierzchni niczym rdza wrak starego pojazdu. Kady stopie mia szesnacie centymetrw
wysokoci, by szeroki na jakie dwa metry, z wyjtkiem miejsc, gdzie szlak skrca w lewo
lub prawo. Schody biegy w gr znikajc kilkaset metrw dalej z pola widzenia wdrowcw.
- Wyglda to do zachcajco owiadczy Greer pokonujc pierwsze kilka stopni.
- Ale nie jest, moesz by tego pewien. Zwaszcza w obliczu takiej pogody jak dzisiejsza.
Pielgrzymi wybieraj t drog w gecie zamierzonej pokuty stwierdzia Sanian.
Wdrowcy ruszyli w gr schodw, Greer szed pierwszy, za nim Daur, Corbec i Dorden,
potem Milo i Sanian, Derin i Nessa, na kocu za Vamberfeld i Bragg.
- Zabije samego siebie, jeli nie obierze wolniejszego tempa powiedziaa studentka
wskazujc palcem niemal biegncego po schodach Greera.
Ludzie szybko zaczli wpada w jednostajny rytm wspinaczki. Po blisko dwudziestu
minutach marszu Corbec uzna skrycie, e monotonia wdrwki moe okaza si wyjtkowo
dokuczliwa. Pozwoli bdzi mylom chcc oderwa si od nudy wspinaczki, rozpatrzy
pewne odlegoci i puapy, skonfrontowa je z wysokoci i szerokoci schodw. W umyle
pukowniaa
ka pojawio si kilka istotnych liczb.
- Ile stopni liczy Drabina Niebios ? zawoa przez rami do idcej z tyu Sanian.
- Podobno dwadziecia pi tysicy.
Dorden nie zdoa powstrzyma cichego jku.
- Tyle wanie wyliczyem w pamici umiechn si nieznacznie zadowolony z siebie
Corbec.
Pidziesit kilometrw. rednio obciony ekwipunkiem onierz mg ten dystans
pokona w przecigu jednego dnia. Ale pidziesit kilometrw wspinaczki po schodach...
To mogo potrwa kilka dni. Cikich, bolesnych, wyczerpujcych dni.
- By moe powinienem by spyta o to piset metrw niej, Sanian, ale zdrad mi jeszcze,
ile czasu pochania zazwyczaj przejcie t tras ?
- To zaley od kondycji fizycznej. W przypadku zdeterminowanych i zdrowych wiernych...
pi lub sze dni.
- wity feth ! odezwa si ponownie Dorden.
Corbec ponownie skoncentrowa si na ledzeniu wzrokiem skalnych stopni. nieg
zaczyna powoli przykrywa schody cienk warstw bieli. Po piciu lub szeciu dniach
niezbdnych na pokonanie Drabiny Niebios grupka Duchw znajdzie si w pustej wityni
Gaunt bez wtpienia bdzie ju wtedy jecha z powrotem do Doctrinopolis, by zdy na czas
do strefy ewakuacji. Wspinaczka okazaa si znienacka marnotrawstwem czasu.
Lecz z drugiej strony, pukownik nie mia pojcia, w jaki sposb Gaunt mgby przebi si
przez mrowie heretykw zmierzajcych w kierunku grskich przeczy. Istniao cakiem
spore prawdopodobiestwo, e wbrew rozkazom zrezygnuje z powrotu do stolicy i okopie si
w wityni.
Musieli kontynuowa wspinaczk, zawracanie w tym miejscu nie miao najmniejszego
sensu. aden z czonkw grupy nie mia ju gdzie wraca.
a

170

Ibram Gaunt przesun w bok metalow sztab i otworzy ostronie drzwi gwnej kaplicy.
Gdzie z oddali jego uszu dobiega piew mskiego chru esholi, harmonijny, nakadajcy si
melodyjnie na dwik zimnego wiatru hulajcego w gbokich kominach monastyru.
Nie mia pojcia, czego waciwie oczekiwa po tej wizycie, bo uwiadomi sobie z
penym zmieszania zdziwieniem, e nigdy tak naprawd nie liczy na to, i znajdzie si w tym
miejscu. Slaydo, niech Imperator ma w opiece jego dusz, byby na jego miejscu zapewne
uszczliwiony.
Kaplica okazaa si zadziwiajco maa, pogrona w gbokim pmroku. Wyoone
czarnym corundum ciany nie obijay blasku poncych tu i wdzie wiecznikw. Powietrze
przesycone byo zapachem dymu i staroytnoci.
Pukownikkomisarz przekroczy prg sali, zamkn za sob drzwi, stan na posadzce
wyoonej lnicymi pytkami, ktre znieksztacay w dziwny sposb dwik krokw
czowieka. Dopiero po chwili Duch poj, e wykonano je ze skry chelonw, o perowej
barwie, wypolerowanej do granic moliwoci.
Po obu stronach wejcia znajdoway si gbokie alkowy wycite w czarnym kamieniu
cian, w kadej z nich wieci naturalnych rozmiarw hologram przedstawiajcy
Kosmicznego Marine z zakonu Biaych Blizn, unoszcego energetyczne ostrze w gecie
penego smutku tryumfu.
Gaunt ruszy w gb kaplicy. Dokadnie przed twarz oficera wznosi si otarz: wyoony
pytkami ze skry chelonw, emanujcy delikatn powiat. Na jego frontonie widniaa
przepikna mozaika wykonana z barwionych pytek, przedstawiajca wiaty Sabbat. Gaunt
nawet przez chwil nie wtpi, e umieszczone na mapie planety zaprezentowane zostay z
kartograficzn precyzj. Za otarzem znajdowaa si wielka kopua przykrywajca czciowo
rwnie i sam otarz. Wykonano j ze stwardniaej na podobiestwo chityny skry
pojedynczego chelona zwierzcia ogromnego, dalece przewyszajcego swymi rozmiarami
najwiksze bestie tego gatunki widziane dotd przez Gaunta. Pod kopu znajdowa si
relikwiarz: rozwietlona blaskiem wiec pieczara rozcigajca si w cieniu twardej jak skaa
skry. Na dwch regaach o przeszklonych pkach mona byo dostrzec oryginale zwoje z
kazaniami witej.
Pukownikkomisarz poczu, e jego serce przypieszyo rytm, widok relikwiarza wywar
na Duchu niewiarygodne wraenie.
Mczyzna przeszed obok regaw ze zwojami, przesun wzrokiem po umieszczonej na
lewo drewnianej skrzyni, w ktrej na grubej warstwie satyny wyoono przedmioty nalece
do Sabbat: misk, zaostrzone piro, starty latami uytku kij pasterski, kilka innych
artefaktw, ktrych przeznaczenia pukownikkomisarz nie zdoa odgadn.
Po prawej stronie, na szczycie niewielkiego postumentu, spoczywa pancerz siowy typu
Imperator, w niebieskobiaym kolorze. Jego ceramit znaczyy staroytne szramy i dziury, rysy
i lady po odprynitej farbie. Dziewi otworw bdcych wiadectwem dziewiciu
miertelnych ran. W panaa
cerzu byo co dziwnego, co nietypowego... Gaunt dopiero po chwili uwiadomi sobie, e
zdumiay go rozmiary zbroi. Zbudowano j dla osoby znacznie mniejszej od przecitnego
Kosmicznego Marine.
Na samym kocu relikwiarza znajdowa si szklany sarkofag.
W jego wntrzu spoczywaa wita Sabbat.
Nie yczya sobie ochrony pod postaci pl czasowych, a mimo to po szeciu tysicach lat
wci zachowaa swj wygld. Jej rysy twarzy byy pocige, znieksztacone zasuszon skr
o ciemnej barwie, na czaszce dostrzec mona byo pozostaoci po wosach. Gaunt spostrzeg
szczupe zmumifikowane palce, zacinite na medalionie z grawerunkiem w postaci

171

Imperialnego Ora. Barwy niebieskiej niegdy sukni wyblaky niemal cakowicie, a zoone w
sarkofagu grskie kwiaty przeistoczyy si w kupki prochu.
Gaunt nie widzia, co robi. Uklkn niczym zahipnotyzowany, nie potrafic oderwa
wzroku od kruchego, ale emanujcego namacaln wrcz aur potgi ciaa.
- Sabbat. Mczenniczko wykrztusi.
- Nie zdoa ci w aden sposb odpowiedzie, wiesz o tym.
Gaunt obejrza si przez rami. Za jego plecami sta ayatani Zweil, obserwujcy
pukownikakomisarza uwanie. Duch ukoni si penym szacunku gestem szcztkom witej,
po czym podszed do kapana.
- Nie przyszedem tu po odpowiedzi wyszepta.
- Przyszede. Przyznae mi si do tego ju w Mukrecie.
- To byo wczeniej. Dokonaem ju wyboru.
- Wybory i pytania to nie to samo. Lecz faktycznie, wyboru dokonae. I musz doda, e
waciwego. Dzielnego. Prawego.
- Wiem. Jeli nawet wtpiem w to wczeniej, ta wizyta moje wtpliwoci rozwiaa. Nie
bdziemy jej std zabiera, pozostanie tutaj tak dugo, jak my dugo bdziemy w stanie jej
chroni.
Zweil skin gow, poklepa Gaunta lekko po ramieniu.
- To nie jest najpopularniejsza z dostpnych ci decyzji. Biedny Hark chyba odejdzie od
zmysw, kiedy mu to powiesz Zweil urwa na chwil, spojrza w stron relikwiarza
Wybacz mi nieprzystojne sowa, wita. Jestem tylko nierozgarnitym imhava ayatani, ktry
nigdy nie wiedzia jak naley si zachowywa w tak dostojnym przybytku.
Opucili kaplic razem, kierujc si kamiennym korytarzem w stron pomieszcze
mieszkalnych.
- Kiedy reszta ludzi pozna tw decyzj ?
- Niebawem, o ile Hark ju jej wszystkim wkoo nie rozgosi.
- Moe prbowa pozbawi ci dowdztwa.
- Moe. Jeli sprbuje, posun si do czego gorszego od zwykego zamania rozkazw.
a
Wraz z nocnymi ciemnociami nadesza kolejna niena zawierucha. Ayataniayt Cortona
zezwoli imperialnym onierzom na wejcie za wewntrzny mur wityni, tote przestrze
pomidzy oboma pasami waw szybko zapenia si polowymi namiotami. Cywilne pojazdy
nalece do konwoju zostay zaparkowane tu pod zewntrznym murem, natomiast wozy
bojowe zajy pozycje pozwalajce pokry ogniem dzia wylot prowadzcej na paskowy
przeczy. onierze wykopali szereg gbokich roww w niegu, ubijajc biay puch i
tworzc prowizoryczne stanowiska broni cikiej. Kady cel prbujcy sforsowa przecz
naraa si na gorce powitanie.
Gaunt zwoa zebranie oficerw stray honorowej w jednej z sal monastyru. Mieszkajcy
w wityni esholi przynieli uczestnikom spotkania ciep herbat, a ayatani udawali, e nie
widz krcych z rk do rk kubkw sacry i amasecu. Sam ayataniayt Cortona doczy do
swych goci na czele gromadki wysokich rang kapanw. Ogniki knotw w lampach
podskakiway wesoo, wiatr trzaska drewnianymi okiennicami. Hark sta w tylnej czci sali,
samotny, zachmurzony.
Przed rozpoczciem zebrania Gaunt uj pod rami majora Rawne i wyprowadzi go na
niewielki korytarzyk chcc porozmawia w cztery oczy.
- ycz sobie, by ty pierwszy pozna moj decyzj owiadczy pukownikkomisarz
Zamierzam zignorowa rozkazy Lugo. Nie zabierzemy witej z sanktuarium.
Rawne unis nieco brwi.

172

- Z powodu tej cholernej antycznej przepowiedni ?


- Dokadnie z powodu tej cholernej antycznej przepowiedni, majorze.
- A czy aby powd nie tkwi w samym tobie ?
- Mgby to nieco janiej sformuowa ?
Rawne wzruszy ramionami.
- Wszyscy wiemy, e Lugo zaatwi ci na dobre. Kiedy wrcisz do Doctrinopolis, z komi
tej kobiety lub bez nich, zostaniesz zdegradowany i pozbawiony dowdztwa nad regimentem.
To ju koniec twojej kariery. Tak aaaa
wic odnosz wraenie, e nie masz ju nic do stracenia. Jeli powiesz Lugo, eby sobie
wsadzi w dup rozkaz ewakuacji, w niczym chyba nie pogorszysz ju swej sytuacji. A
mwic szczerze, chyba nawet bdziesz czu si lepiej, kiedy jego komisarze powlok ci za
kraty.
- Sdzisz, e robi to, bo przestao mi na czymkolwiek zalee ?
- A myl si ? W przecigu ostatniego tygodniu w niczym nie przypominae czowieka,
ktry obj swego czasu komend nad Tanithijczykami. Alkohol. Napady gniewu. Obraona
mina. Zawalie spraw, w fatalny sposb. W Doctrinopolis dosownie si udupie. Od
tamtego dnia stae si ywym wrakiem. A...
- A ? wycedzi przez zby Gaunt.
- Mog mwi szczerze ? Bez wzgldu na hierarchi wojskow ?
- Przecie zawsze to robie, Rawne.
- Mam nadziej, e si nie myl. Wci pijesz ?
- C, ja...
- Chcesz, bym uwierzy w twe dobre intencje. Chcesz mnie przekona, e robisz to z
realnych powodw, a nie zbrodniczego kaprysu czowieka, ktry nie ma ju nic do stracenia.
Postaraj si zatem, wyuszcz swe motywy. Nigdy ci nie lubiem, Gaunt.
- Wiem.
- Ale zarazem zawsze ci szanowaem. Jeste profesjonalist w kadym calu, onierzem
posiadajcym swj wasny kodeks postpowania. To przez niego spono Tanith, ale po
zagadzie naszego wiata ani razu nie zamae kryteriw swego dziaania, ani razu nie
postpie wbrew swemu kodeksowi. Jeste czowiekiem honoru.
- To owiadczenie niepokojco przypomina mi komplement, majorze chrzkn Gaunt.
- Przepraszam, to si wicej nie powtrzy. Ale ja musz to wiedzie... czy tu chodzi o kodeks
? O honor ? Ta przeklta misja ma charakter stray honorowej. Czy faktycznie zasugujemy
na to miano ?
- Tak.
- Wic mi to udowodnij, udowodnij to nam wszystkim. Niech si stanie jasne, e nie stoi za
tob nienawi do Lugo i peen rozgoryczenia al. Przekonaj ludzi, e nie jeste pijanym
wrakiem staczajcym si szybko w d i cigncym za sob wszystkich, ktrzy znajd si
zbyt blisko. Dla ciebie wszystko ju skoczone, ale dla nas nie. Jeli pjdziemy za tob, lord
genera Lugo kae rozstrzela nas wszystkich. Chcemy wiedzie, dla czego musimy
nadstawi gowy.
- Rozumiem pukownikkomisarz umilk na chwil, zapatrzy si na patki niegu opadajce
za oknami korytarzyka.
- Sucham.
- Chcesz wiedzie, dlaczego to dla mnie takie wane, Rawne ? Dlaczego tak ciko zniosem
porak w Doctrinopolis ?
- Bd zafascynowany t opowieci.
- Wiksz cz ostatnich dwch dekad powiciem tej krucjacie. Walczyem ciko na
kadym jej etapie. Tutaj, na Hagii, lepa bezmylno jednego czowieka... naszego
kochanego lorda generaa... zrujnowaa ca moj prac. Lecz nie chodzi wycznie o to.

173

Krucjata, ktrej powiciem tyle lat swego ycia, toczona jest w imi witej Sabbat, ma
doprowadzi do wyzwolenia wiatw, ktre Ona przywioda pod wadz Imperium sze
tysicy lat temu. Oddaj Jej cze i wielbi, a ten przeklty Lugo zmusi mnie, bym zawid
na Jej ojczystej ziemi. Ja nie zawaliem sprawy w trakcie misji bojowej, majorze. Zawaliem
spraw w trakcie akcji bojowej na macierzystym wiecie witej. Lecz to nie wszystko.
Gaunt umilk na chwil, oczyci chrzkniciem gardo. Rawne spoglda na niego w
milczeniu.
- Byem jednym z wybracw Slaydo, osobicie przez niego dobranym do grona swych
zaufanych oficerw. On by najwikszym geniuszem wojskowoci, jakiego miaem
sposobno pozna. Traktowa t krucjat z niebywaym pietyzmem wanie poprzez
bezgraniczne umiowanie witej Sabbat. Ona bya dla niego idolem, inspiracj, wzorcem, na
ktrym budowa ca sw karier. Powiedzia mi kiedy, e wanie uwaa krucjat za form
spaty zobowiza zacignitych tytuem tej inspiracji. Nie zhabi jego pamici
dopuszczajc na Hagii do ostatecznej klski.
- Niech zgadn powiedzia cicho Rawne To jeszcze nie wszystko.
Gaunt skin lekko gow.
- Na Formal Prime, w pierwszych miesicach krucjaty, braem u boku Slaydo udzia w
zaciekych walkach o tamtejsze miastakopce. By to jeden z pierwszych wielkich sukcesw
naszej kampanii. W czasie zwyciskiej fety zebra wok siebie wszystkich zaufanych
oficerw. Byo nas czterdziestu omiu. Pilimy, jedlimy, witowalimy. Wszyscy bylimy
lekko wstawieni, rwnie Slaydo. I wtedy... wtedy on nagle sta si przygnbiony, niczym
czowiek, ktrego lki nachodz w chwili, kiedy jest pijany. Zapytalimy go, co si stao, a on
odpar, e si boi. Przywitalimy te sowa penym niedowierzania miechem. Wielki
marszaek wojny Slaydo si boi ? Podnis si z krzesa chwiejnie. Mia wtedy sto
pidziesit lat, a nie byy to aaa
lata zbytku i spokojnego ycia. Powiedzia nam, e boi si umrze przed ukoczeniem swego
dziea. e nie doyje chwili, w ktrej wyswobodzimy ostatnie wiaty witej. Slaydo mia
tylko jedno marzenie, tylko jeden cel w yciu i lka si skrycie, e nie zdoa go zrealizowa.
- Wszyscy zaprotestowalimy zgodnie: bdzie y duej od nas wszystkich! Pokrci tylko
gow i wyzna, e jedynym sposobem na ukoczenie tego zadania, jedynym sposobem na
zdobycie niemiertelnoci u boku witej bya nasza pomoc. Wezwa nas do zoenia
przysigi. Przysigi krwi. Uylimy kordw i noy kuchennych do nacicia skry na swych
doniach i upuszczenia krwi. Jeden po drugim ujmowalimy jego krwawic do
wypowiadajc sowa przyrzeczenia. Poprzysiglimy na nasze ycia i niemiertelne dusze,
Rawne. Dokoczymy jego prac, doprowadzimy t krucjat do finalnego zwycistwa. I
bdziemy strzec witej przed kadym, ktry sprbuje j tkn.
Gaunt unis odwrcon spodem praw do. W migotliwym blasku wiecznikw Rawne
ujrza na jego skrze star podun blizn.
- Slaydo zgin na Balhaucie, w matce wszystkich bitew, tak jak si tego ba. Lecz jego
przysiga wci w nas yje, a wraz z ni rwnie on sam.
- Lugo zmusi ci do jej zamania.
- Lugo zmusi mnie do zrwnania z ziemi staroytnych wity witej. Teraz chce, abym
naruszy jej wieczysty spokj i zabra z miejsca, w ktrym nakazaa si pochowa.
Przepraszam, e tak ciko wszyscy odebralicie moje chwile zaamania, ale moe ju
rozumiesz, dlaczego zachowywaem si w taki, a nie inny sposb.
Rawne skin bardzo wolno gow.
- Porozmawiaj z reszt powiedzia cicho.
a

174

Gaunt wszed na rodek sali, podzikowa grzecznie za podsunit mu przez jednego z


esholi szklank napoju, chrzkn znaczco. W pomieszczeniu zapada cisza, oczy wszystkich
spoczy na postaci pukownikakomisarza.
- W obliczu rozwoju sytuacji taktycznej... oraz kilku innych czynnikw, zmuszony jestem
was poinformowa, e zamierzam dokona znaczcej zmiany w naszym planie dziaania.
Przez tumek onierzy przebieg stumiony pomruk.
- Nie wykonamy rozkazw lorda generaa Lugo. Nie zabierzemy ze wityni relikwii. Na
moje polecenie stra honorowa okopie si w sanktuarium i bdzie go broni do chwili, w
ktrej wydam inne rozkazy.
Sal wypenia wrzawa podniesionych ludzkich gosw. Hark nic nie mwi, milcza
niepokojco.
- Ale rozkazy lorda generaa... zacz major Kleopas.
- Nie s ju duej adekwatne do naszej sytuacji. Jako dowdca tego kontyngentu niniejszym
je uniewaniam.
Intendent Elthan zerwa si z krzesa drc z gniewu.
- Zginiemy tutaj ! Musimy powrci do Doctrinopolis w wyznaczonym terminie albo nie
zdymy na ewakuacj ! Wiesz, co zblia si do tej planety, pukownikukomisarzu ! Jak
miesz podejmowa tak decyzj ?!
- Usid, Elthan. Pewnie niezbyt ci pocieszy wiadomo, e przykro mi z powodu
cywilnych kierowcw uwizionych wraz z konwojem, ale wszyscy jestecie sugami
Imperium. Czasami na wasze barki spadaj obowizki rwnie cikie jak nasze.
Podporzdkujecie si rozkazowi. Imperator strzee.
Kilku oficerw i wszyscy ayatani powtrzyli formu.
- Sir, nie wolno nam zama rozkazu gos porucznika Pauka dwicza nut silnego
niepokoju. Kleopas popar sowa podwadnego penym aprobaty skiniciem gowy Wszyscy
poniesiemy najwysze konsekwencje. Lord genera Lugo wyda precyzyjne rozkazy, nie
moemy ich zignorowa.
- A widziae moe, co nadciga za nami od strony przeczy, Pauk ? odezwa si czyj
gos. Wszyscy spojrzeli w jego kierunku. Kapitan LeGuin sta oparty plecami o cian sali
Biorc pod uwag ostatnie wydarzenia, popieram decyzj pukownikakomisarza. Nie
przebijemy si do Doctrinopolis nawet, gdybymy tego prbowali.
- Dzikuj, kapitanie Gaunt podzikowa Pardusycie za wsparcie.
- Wsad sobie w tyek ten pomys, LeGuin ! krzykn kapitan Marchese, dowdca
Conquerora P48J Zawsze moemy sprbowa ! Tego oczekuj od nas lord genera i
marszaek wojny ! Jeli tutaj zostaniemy, damy rad broni si przez tydzie, ale w chwili
przybycia nieprzyjacielskiej floty bdziemy martwi !
Kilku oficerw, rwnie tanithijskich, poparo sowa Marchese pomrukami aprobaty.
- Wykonamy rozkazy ! Zabierzemy relikwie i przebijemy si przez wroga ! Przynajmniej
sprbujmy ! Lepiej zgin w taki sposb, w otwartej walce, ni czeka tutaj na pewn
mier !
Aplauz przybra na sile.
- Kapitanie Marchese, powinien pan zosta komisarzem. Pikne, podniose frazy Gaunt
umiechn si nieznacznie Lecz prawda jest taka, e to ja peni funkcj komisarza. I to ja
tutaj dowodz. Zostaniemy tu, by broni wityni.
- Prosz to raz jeszcze przemyle, Gaunt ! krzykn Kleopas.
- Wszyscy tutaj zginiemy, sir ! doda kapral Meryn.
- I to w bezsensowny sposb achn si Feygor.
- Czy nie zasugujemy na szans, sir ? zapyta sierant Soric wstajc z krzesa i gniotc w
palcach sw czapk.

175

- Na kad, ktr tylko mamy, Soric odpar Gaunt Rozwayem bardzo starannie
wszystkie dostpne nam opcje. Podjta przeze mnie decyzja daje nam najwiksze szanse.
- Postradae zmysy ! krzykn ponownie Elthan, po czym obejrza si przez rami w
stron Harka Komisarzu ! Na lito bosk, niech pan co zrobi !
Hark postpi krok do przodu i w sali zapada nieprzenikniona cisza.
- Gaunt. Wiem, e postrzegasz mnie za swojego osobistego wroga. Rozumiem twoje
obiekcje, cho BgImperator wie jak bardzo si w tej kwestii mylisz. Ceni ci i szanuj od
lat. Przestudiowaem dokadnie wszystkie zapiski dotyczce twoich poprzednich kampanii.
Nigdy nie obawiae zakwestionowa bdnych zalece dowdztwa.
Hark przesun wzrokiem po zebranych w sali ludziach, potem spojrza ponownie na
pukownikakomisarza.
- Zaatwiem dla ciebie t misj, Gaunt. Su w sztabie lorda generaa Lugo od roku i
zdyem si przekona, jakim jest on czowiekiem. Chce ci obciy odpowiedzialnoci za
klsk w Doctrinopolis, by ukry w ten sposb wasn niekompetencj.
- Po katastrofie w Cytadeli Lugo zamierza ci z miejsca zdegradowa, ale ja wiedziaem, e
jeste zbyt wiele wart, by pozwoli na takie ponienie. Podsunem mu pomys tej misji,
stray honorowej. Sdziem, e dziki temu zdoasz zagodzi nieco ze wraenie albo
przynajmniej zakoczysz karier z chwalebnym wpisem do dossier. Miaem nawet skryt
nadziej, e Lugo przemyli sw decyzj i zrezygnuje z ukarania ci. Udana akcja ratunkowa
porywajca szcztki imperialnej witej sprzed nosa przewaajcego liczebnie nieprzyjaciela
mogaby przy odrobinie szczcia zmieni si w propagandowe zwycistwo. Lugo okryby si
wwczas laurami bohatera, a ty uszedby z tego zamieszania z ca gow.
Hark westchn, poprawi swj mundur, strzepn z rkaww nieistniejcy pyek.
- W oficjalny sposb zamae rozkazy, przed tym nie ma ju ucieczki. Sam wepchne si
prosto w apy Lugo. On potrzebowa koza ofiarnego, a ty ochoczo na to przystae. Jako
oficer polityczny tego regimentu nie mog czego takiego tolerowa. Przykro mi, Gaunt.
Przez cay ten czas byem po twojej stronie, ale ty odrzucie moj pomoc. Niniejszym
przejmuj komend nad stra honorow, zgodnie z paragrafem 145/f regulaminu
Komisariatu. Nasze pierwotne rozkazy zostan wykonane co do joty. Nie chciaem, by do
tego doszo, Gaunt. Majorze Rawne, prosz rozbroi pukownikakomisarza.
Rawne podnis si ze swego krzesa, przeszed przez sal i stan u boku Gaunta mierzc
Harka chodnym spojrzeniem.
- Nie sdz, by to miao jakikolwiek sens, komisarzu owiadczy.
- To niesubordynacja, majorze sykn Hark Prosz wykona moje polecenie i rozbroi
pukownikakomisarza albo poniesie pan konsekwencje dyscyplinarne.
- Nie wyraziem si dostatecznie jasno odrzek Rawne Odpierdol si.
Hark przymkn na chwil oczy, odetchn i wycign z kabury plazmowy pistolet.
Podnoszc bro wolnym gestem wymierzy j w majora.
- To ostatnia szansa, Rawne.
- Dla kogo, Hark ? Rozejrzyj si wok.
Komisarz zastosowa si do sugestii majora. W jego gow mierzy tuzin pistoletw,
dzieronych przez Duchy oraz kilku Pardusytw, wrd nich majora Kleopasa i kapitana
LeGuina.
Hark schowa bro do kabury.
- Widz, e nie dajecie mi wyboru. Jeli przeyjemy misj, drobiazgowy opis tego incydentu
zostanie przekazany odpowiedniej komrce Komisariatu.
- Bd si tym martwi, jeli przeyjemy odpar Gaunt A teraz porozmawiajmy na temat
planu obrony.
a

176

Wrd tumanw niesionego wiatrem niegu, w punkcie 00.20 u wylotu przeczy


Bonin, Larkin i Lillo tkwili w zbudowanym z bry lodu prowizorycznym bunkrze. Mieli co
prawda do swej dyspozycji chemiczny grzejnik, ale i tak marzli niemiosiernie. Bonin gapi
si na ekran przenonego radaru, Larkin przepatrywa ciemno przez okular noktowizjera, a
Lillo aaaa
zaciera zzibnite rce opierajc si o rozstawiony na trjnogu ciki karabin maszynowy.
- Ruch odezwa si ledwie syszalnie Larkin.
- Na radarze niczego nie ma odpar Bonin spogldajc uwaniej na pulsujcy sabym
blaskiem ekran urzdzenia.
- Sam zobacz Larkin przesun si w bok robic zwiadowcy dostatecznie duo miejsca, by
ten mg zerkn przez lunet ustawionego w szczelinie obserwacyjnej karabinu.
- Gdzie ?
- Z lewej.
- O kurwa sykn Bonin. W zielonkawej powiacie noktowizjera dostrzeg wyranie liczne
wiateka poruszajce si w gbi przeczy. Setki latarek taczyy w mroku, towarzyszyy im
snopa wiata rzucane przez reflektory pojazdw.
- Sporo ich mrukn zwiadowca.
- Nie widziae nawet poowy wycedzi przez zby Lillo, pochylony nad radarem. Na
ekranie urzdzenia pono mrowie tych punktw. Wywietlany w rogu licznik dotar do
trzystu niezalenych celw i nadal rs.
- Wczcie radio poleci Larkin Przekacie Gauntowi, e wali na nas cae pieko.
Rozdzia XV Oczekiwanie
Walka to ulotna czstka wojny. Wikszo swego czasu onierz spdza na czekaniu
fragment Rozwaa o naturze wojen pira marszaka Slaydo.
nieyca ustaa tu przed witem i wtedy wanie forpoczta armii Infardich rozpocza
pierwsze uderzenie poprzez przecz. Wstpne bombardowanie w wykonaniu ich czogw i
haubic samobienych nie naruszyo znaczco fortyfikacji wityni, wikszo pociskw
spada na przedpole pozycji obrocw. Sze SteGw i osiem Reaverw zaczo toczy si
po niegu w kierunku witynnego wzniesienia, biego za nimi okoo czterystu heretyckich
onierzy.
Napotkali na swej drodze pardusyckie czogi i starannie okopanych Tanithijczykw. Szary
Venger zdoa zniszczy cztery pierwsze pojazdy napastnikw, zanim jeszcze heretyckie
czogi zdyy wytoczy si zza nienej kurtyny. Ich ponce wraki znaczyy warstw
biaego puchu poczerniaymi kawakami rozerwanych blach.
Stanowiska broni cikiej otworzyy ogie chwil potem. W przecigu pitnastu minut
paskowy przed wityni zosta zasany zwokami postaci w zielonych mundurach.
Jeden SteG i towarzyszcy mu AT70 zdoay przebi si przez zewntrzny kordon
obrocw wchodzc w martwe pole ognia Szarego Vengera. Drog w stron kompleksu
zagrodziy im Serce Zniszczenia majora Kleopasa i P48J kapitana Marchese.
Widzc ponce pojazdy ywi wci Infardi rzucili si do ucieczki.
a

177

Gaunt wszed do namiotu, w ktrym gwardzici pilnowali oficera Infardich wzitego do


niewoli w Bhavnagerze. Pobity i odarty z munduru heretyk dygota z zimna.
Pukownikkomisarz poleci stranikom zdjcie kajdanek winia i wrczy mu
elektroniczny notes.
- Zanie to swoim braciom owiadczy krtko.
Infardi podnis si z ziemi i splun oficerowi w twarz.
Byskawiczny cios pici zama mu nos i posa mczyzn z powrotem na ziemi.
- Zanie to swoim braciom powtrzy Gaunt wycigajc ponownie rk, w ktrej trzyma
notes.
- Co to ?
- Wezwanie do kapitulacji.
Zakrwawiony Infardi rozemia si szyderczo.
- Daj ci ostatni szans. Wyno si.
Heretyk pozbiera si z ziemi, zabra nonik danych i wybieg za bram witynnych
umocnie kierujc si poprzez gboki nieg w stron przeczy.
Kiedy lojalici ujrzeli go ponownie, wisia rozkrzyowany na przednim pancerzu AT70
toczcego si powoli w stron wityni. Czog zatrzyma si w bezpiecznej odlegoci od
kompleksu, prychajc kbami spalin w prowokujcy sposb jakby jego zaoga zakadaa,
e obrocy przynajmniej sprbuj ostrzela maszyn albo uwaniej si przyjrz zarwno jej
jak i niefortunnemu posacowi.
Po duszej chwili oczekiwania AT70 wystrzeli z gwnego dziaa. Wylot lufy broni
zasonity by torsem skutego, krzyczcego co przeraliwie heretyka, tote biay nieg przed
czogiem pokrya w uamku sekundy jaskrawa warstwa krwi. Pojazd zawrci w miejscu i
odjecha w stron przeczy.
- Sdz, e to ich odpowied mrukn do stojcego obok majora Rawne Gaunt.
a
Na Drabinie, w jednej czwartej jej dugoci, grupa Corbeca zacza budzi si ze snu
okrywajc swe ciaa przysypane do poowy warstw wieego niegu. Wszyscy czonkowie
wyprawy pooyli si na schodach zawinici w piwory i teraz zwijali je trzsc si z zimna,
na wskro przenikani lodowatym dotykiem silnego wiatru. Corbec podnis gow mierzc
wzrokiem pnce si w gr schody.
Wyprawa coraz bardziej kojarzya mu si z samobjstwem.
a
Przez pi dni Infardi nie podjli adnych agresywnych dziaa i pukownikkomisarz
zacz podejrzewa, e nieprzyjaciel zamierza trwa na swych pozycjach do chwili przybycia
wasnej floty. Dla lojalistw pene niepokoju oczekiwanie stawao si coraz trudniejszym do
zniesienia obcieniem.
I wtedy, w poudnie czternastego dnia misji, wrogowie uderzyli ponownie.
Heretyckie czogi runy poprzez przecz, poprzedzaa je silna nawanica artyleryjska. W
pierwszych minutach wymiany ognia obrocy stracili Conquerora Zmw Sw Modlitw i
dwie Chimery. Dym buchajcy ze zniszczonego Leman Russa wzbija si wysoko w
przestworza. Reszta pardusyckich czogw zwizaa walk nieprzyjacielskie wozy i szybko
zmusia je do odwrotu. Duchy pod komend Sorica i Mkolla opuciy swe wykopane w
zmroonej ziemi okopy i spotkaa piechot nieprzyjaciela na krawdzi paskowyu.

178

Tkwicy na swych stanowiskach tanithijscy snajperzy rozpoczli krwawe zawody. Larkin


bez trudu zostawi w tyle Luhana, ale Banda okazaa si twardym orzechem do zgryzienia.
Widzc zawzit rywalizacj midzy maym snajperem i upart onierk Cuu zacz
obstawia finansowo swego faworyta. Larkin wpad w furi odkrywajc, e faworytem tym
bya verghastycka dziewczyna.
Obrocy potrzebowali dwch godzin na odparcie szturmu.
a
Szesnastego dnia Infardi uderzyli ponownie, tym razem wikszymi siami. Artyleryjskie
pociski uderzyy w mury i wie wityni, lawina laserowego ognia zacza znaczy
ognistymi rozbyskami pozycje obrocw. Widzc podnoszcy na duchu efekt ostrzau
Infardi runli do szary pi do szeciu tysicy fanatycznych wojownikw, brncych przez
nieg pomidzy kanciastymi bryami czogw. Stojcy na murze Gaunt ledzi wzrokiem
poruszajce si mrowie ksztatw.
Nadcigaa krwawa konfrontacja.
a
Gdzie wysoko na pozornie nie majcych koca schodach Drabiny Niebios Corbec
przystan na moment prbujc zapa oddech. Nigdy wczeniej nie czu tak potwornego
wyczerpania ani tak przenikliwego blu mini i koci. Przyklkn na zanieonym
kamiennym stopniu.
- Nawet nawet nie prbuj nie prbuj teraz rezygnowa ! wysapa Dorden. Oboczki
pary buchay z ust starego lekarza, kiedy prbowa wesprze pukownika na swym ramieniu.
Oficer medyczny by upiornie blady, jego policzki zapadnite, ciao zgarbione pod wpywem
zmczenia i zimna.
- Ale doktorze nie powinnimy nie powinnimy byli nawet prbowa
- Nie wa si, Corbec ! Nie wa si !
- Suchajcie ! Suchajcie ! krzykn nagle Daur. Kapitan i towarzyszcy mu Derin
znajdowali si jakie czterdzieci stopni powyej grupy, ich sylwetki rysoway si wyranie
na tle jasnego nieba.
Niemal natychmiast wszyscy pochwycili w uszy ledwie postrzegalny pomruk, ktry nie
mia nic wsplnego z zawodzeniem grskiego wiatru. Stumiony grzmot artyleryjskiej
kanonady miesza si z dwikiem wydawanym przez garda tysicy piewajcych co ludzi.
Corbec podnis si z klczek. Niczego nie pragn tak gorco jak pooenia si na
schodach i biernego oczekiwania na mier. W ogle nie czu ju swoich ng. Lecz mimo
wszystko zmusi si do powstania i wsparcia na ramieniu Dordena.
- Chyba zbliamy si do celu, stary druhu. I to w do wanym momencie.
Kilka stopni niej zebrali si pozostali czonkowie grupy, wszyscy z wyjtkiem Greera,
ktry wlk si daleko w tyle. Bragg i Nessa usiedli na schodach prbujc zapa oddech.
Vamberfeld sta z zamknitymi oczami sapic ciko. Milo spojrza na Sanian, bdnie
interpretujc wyraz jej twarzy jako grymas smutku.
Myli si. By to grymas gniewu.
- To dwik wojny wyszeptaa Wiem o tym. Nie do tego, e wojna zawitaa na mj
wiat, nie do tego, e zrujnowaa moje rodzinne miasto. Teraz przybya tutaj, do
najwitszego z wszystkich miejsc, gdzie tylko pokj winien goci po wsze czasy !
Odwrcia gow spogldajc w stron Dordena.
- Miaam racj, widzisz teraz, doktorze. Wojna konsumuje wszystko i wszystkich. Istniej
wycznie wojna. Nic wicej si nie liczy.

179

Pili si w gr ostatnich kilkuset schodw, potwornie wymczeni, godni i balansujcy na


granicy piczki. wiadomo rychego dotarcia do celu dodawaa im si. Dwik wojny
przybiera na sile, potgowany echem odbijajcym si od grskich grani.
Wszyscy odbezpieczyli dygoczcymi z zimna rkami bro, Corbec i Bragg wysunli si na
prowadzenie grupy, idc zawsze kilka schodw z przodu.
Schody koczyy si u szczytu zasanej niegiem skalnej platformy ponad grskim klifem,
ogrodzonej pasem staroytnego muru. Paskowy wyrasta ze zbocza gry niczym
gigantyczna pka zawieszona ponad przepaci. Przywodzca na myl zamek budowla, nie
mogca by niczym innym jak jedynie wityni, wznosia si po ich lewej stronie,
dominujc nad paskowyem. Pomidzy fortyfikacjami budowli i miejscem, gdzie skalna
pka przechodzia w grsk przecz, toczya si dzika walka. Czonkowie grupy stali si jej
bezwolnymi obserwatorami, znajdujcymi si p kilometra od linii frontu. Kby gstego
dymu buchay w zimne grskie przestworza.
Fala heretyckich onierzy i pojazdw pancernych toczya si nieubaganie w stron
wityni, niczym ywy lodowiec, przelewajc si pozornie bez koca przez przecz. Na
przedpolach kamiennego wau otaczajcego sanktuarium pierwsze grupki heretykw toczyy
ju walk wrcz z obrocami. W murze ziay wielkie dziury po artyleryjskich pociskach,
wraki pojazdw pony z trzaskiem. Skala zmaga bya tak wielka, e wiadkowie bitwy
mieli trudnoci z ogarniciem jej chaosu.
- Chodcie powiedzia Corbec.
- Mamy tam i ? jkn Greer Ledwie powczymy nogami, ty szalony bkarcie !
- Dla ciebie jestem Pukownik Szalony Bkart, synku. Nie, nie idziemy tam. Nie prosto w
bitw. Przesuniemy si wzdu krawdzi klifu, lecz prdzej czy pniej i tak znajdziemy si w
wityni. Mog umiera ze zmczenia, ale zbyt wiele z siebie daem, by nie dotrze teraz do
celu.
a
Gaunt znajdowa si w samym sercu bitwy, pod zewntrznym pasem umocnie. Nie mia
sposobnoci uczestniczy w rwnie zaartej i bezlitosnej konfrontacji od czasw Balhautu.
Dwiki walki dosownie oguszay jej uczestnikw.
Stojcy opodal Executioner porucznika Pauka posya jedn wizk plazmowej energii za
drug, przeistaczajc szeregi nacierajcych Infardich w dymice zwoki zacielajce na wp
stopiony nieg. Zarwno Serce Zniszczenia jak i Szczliwy Sukinsyn wyczerpay ju
cakowicie zapas amunicji do dzia, tote teraz mogy wspiera Duchy jedynie ogniem broni
maszynowej i mas wasnych kadubw. Brostin, Neskon i reszta operatorw miotaczy ognia
walczya na prawej flance, jzory tych pomieni tryskay z luf ich broni obracajc nieg w
par i podpalajc uniformy krzyczcych przeraliwie heretykw.
Lojalici utrzymywali swe pozycje, ale w tak piekielnym chaosie istniao powane
zagroenie dla poprawnoci funkcjonowania acucha dowodzenia. Kolejne fale onierzy
Infardich uderzay w umocnienia obrocw.
Gaunt dostrzeg pierwszych dwch oficerw wroga dwa rozmazane ksztaty
przemieszczajce si szybko pord tumu najedcw, chronione migotliwymi tarczami
osobistych pl siowych. Nic prcz bezporedniego trafienia czogowym pociskiem nie mogo
zagrozi ludziom ukrytym pod tak ochron. Przesuwajc wzrokiem po heretyckich szeregach

180

Gaunt zlokalizowa jeszcze trzech innych oficerw. Kady z nich mg by niesawnym


Ojcem Sinem, przybywajcym do wityni w godzinie swego najwikszego tryumfu.
- Wsparcie ! krzykn do swej obstawy pukownikkomisarz i caa grupa runa biegiem do
przodu, strzelajc z bioder, chwilami zwierajc si z nieprzyjacielem wrcz. Boltowy pistolet
Gaunta rzyga ogniem, dzierony w drugiej doni energetyczny miecz Heironymo Sondara
sycza zowieszczo.
Dwa ubezpieczajce dowdc Duchy runy bez ycia w nieg, trzeci przyklkn
ciskajc doni kikut drugiej rki, oderwanej pociskiem na wysokoci okcia.
- Za Tanith ! Za Verghast ! Za Sabbat ! krzykn Gaunt, a z jego ust buchay oboczki pary
Pierwszy i Jedyny ! Pierwszy i Jedyny !
Po swej lewej mia wietne wsparcie. Caffran, Criid, Beltayn, Adare, Memmo i Mkillian.
Ich z kolei ubezpieczaa sekcja sieranta Braya i resztki druyny kaprala Maroya. Tnc jak
oszalay swym mieczem Gaunt martwi si jednoczenie o praw stron szpicy. Widzia na
wasne oczy jak ginie sierant Mkteeg, a nigdzie nie potrafi dojrze ani druyny Obela ani
Sorica, ktry wraz z Kollem trzyma komend nad t sekcj linii obrony.
Jeden z heretyckich oficerw znalaz si niespodziewanie opodal pukownikakomisarza,
miejc si maniakalnie za tarcz swego pola, uderzan przez niezdolne przebi cian energii
wizki imperialnych laserw. Uywaaa
jc ciaa swego przywdcy jako mobilnej osony onierze Ershuli strzelali z wszystkich luf
do nadbiegajcych Duchw. Memmo upad z przestrzelon gow, martwy, sekund pniej
w nieg run Mkillian, ugodzony wizkami w udo i biodro.
- Caffran ! Wysad go ! krzykn Gaunt.
- adunek nie przeamie tarczy, sir !
- Wrzu mu go pod nogi ! Przewr skurwysyna !
Caffran cisn w powietrze pakiet wybuchowy. adunek zawirowa niczym bczek i spad
w nieg tu obok prawej stopy eksplodujc z dononym hukiem.
Wybuch nie uczyni krzywdy oficerowi Ershuli, ale dosownie wyrwa ziemi spod ng
mczyzny doprowadzajc do jego niekontrolowanego upadku. Generator pola siowego
sycza gono prbujc odtworzy ksztat ochronnego bbla.
Gaunt znalaz si natychmiast nad lecym heretykiem, krzyczc wciekle i dgajc w d
dzieronym oburcz energetycznym ostrzem. Criid, Beltayn i Adare osaniali swego dowdcy
likwidujc seriami z laserw stra przyboczn oficera Ershuli.
Energetyczny miecz zetkn si z tarcz pola siowego. Generator pola by modelem
produkowanym na zajtym przez Chaos wiecie zbrojeniowym Ermune konstrukcja
niezwykle silna i efektywna. Miecz Gaunta dla odmiany by tak stary, e nikt nie zna jego
pochodzenia. Przebi tarcz pola niczym iga przeszywajca balon.
Kokon energii zgas z gonym syczeniem i ostrze miecza opado niej, przebijajc
wyjcego przeraliwie heretyka.
Pukownikkomisarz wyrwa kling z trupa i unis j wysoko ponad gow. Wci jeszcze
ywi Infardi nalecy do stray przybocznej oficera zawrcili rzucajc si do panicznej
ucieczki. Ujrzana wasnymi oczami mier przeoonego zdoaa nadkruszy ich szalecz
pewno siebie.
a
By to zaledwie znikomy tryumf w piekle bitewnego chaosu. Major Rawne, dowodzcy
lini obrony w obrbie gwnej bramy, nie dostrzega nawet ladu chwilowego wytchnienia w
optaczym szturmie heretykw. Infardi parli na jego ukrytych w nienych okopach i na
wale onierzy szybciej ni lojalici nadali z ich zabijaniem. Kilka samobienych haubic
toczyo si za plecami napastnikw strzelajc w trakcie ruchu, ich pociski spaday z wizgiem

181

na pozycje lojalistw wyrzucajc w powietrze bryy ziemi i lodu. Dwa rozerway si w


obrbie zewntrznego muru wityni, jeden z nich uderzy bezporednio w wa demolujc go
na dugoci dziesiciu metrw.
Rawne spostrzeg Szarego Vengera suncego poprzez nieg, posyajcego snopy
jaskrawego wiata w kierunku odlegych Usurperw. Jedna z haubic zostaa trafiona
kolosaln wizk lasera, wyleciaa z oguszajcym hukiem w powietrze. Wystrzeliwane z
rcznych granatnikw adunki odbijay si ze szczkiem od kaduba Destroyera. Lew Pardui
staranowa swym ciarem grup heretykw, pdzc do przodu z opuszczonym spychaczem,
prbujc wyj na pozycj odpowiedni do oddania strzau w stron wrogich haubic.
Artyleryjski pocisk nadlecia Imperator jeden wie skd zrywajc lew gsienic czogu i
maszyna zatrzymaa si w miejscu. Wyjcy przeraliwie Infardi obleli Leman Russa niczym
stado wielkich mrwek, ich zielone uniformy przysoniy kadub pojazdu. Rawne zacz
krzycze chcc skierowa cz bezporedniego ognia swych ludzi na unieruchomiony czog,
lecz dzielia ich od wozu zbyt dua odlego, by zdoali przepdzi napastnikw. Wazy
maszyny zostay otwarte si lub wysadzone za pomoc granatw i zdziczaa banda zacza
wywleka na zewntrz wrzeszczcych czogistw.
- Feth, nie ! jkn z rozpacz Rawne.
Kolejny pocisk mign bez ostrzeenia w powietrzu i rozsadzi Lwa Pardui od rodka
umiercajc przy okazji kilka tuzinw heretyckich onierzy. dza zniszczenia imperialnych
czogw optaa artylerzystw Ershuli bez reszty.
Tkwicy w okopie dziesi metrw na lewo od majora szeregowiec Larkin kl i krzycza
rwnoczenie, domagajc si ubezpieczenia ogniowego. Snajper zsun si ze stanowiska
strzeleckiego, Cuu i Tokar bez sowa zajli jego miejsce.
Lufa snajperki Larkin ulega stopieniu. Duch zdj byskawicznie tumik wiata
zamontowany na kocu broni, po czym przekrci i wyrzuci uszkodzon luf. Tanithijczyk
by tak dalece dowiadczony w demontau swej broni, e potrafi wymieni luf typu XC
52/3 w nieca minut. Lecz jego torba bya ju pusta.
- Feth ! snajper podczoga si do strzelajcej kawaek dalej Bandy Verghastytko ! Gdzie
masz zapasowe lufy ?!
Banda wystrzelia ponownie, a potem signa doni w d otwierajc swoj torb.
- W rodku ! Z boku ! krzykna.
Larkin przypad do torby i wyj z niej zawinity w natuszczone szmatki pakunek.
Odwin materia odsaniajc trzy lufy XC 52/3.
- To wszystko, co masz ?
- Twenish mia tylko tyle.
Larkin zaoy na sw bro jedn z luf, przekrci j i zamontowa popiesznie tumik
wiata.
- Zapas nie wystarczy nam na dugo ! krzykn.
- Mamy wicej w magazynie, Tanithijczyku ! zawoa Cuu zatrzaskujc w swym karabinie
nowy akumulator.
- Pewnie, tylko kto poleci teraz do wityni po nowe lufy ?!
- W sumie racja wymamrota Cuu przykadajc kolb broni do ramienia.
Larkin dmuchn kilkakrotnie na swe zmarznite donie i powrci do strzelania.
- Jaki masz wynik ?! sykn.
- Dwudziestu trzech odpara Banda nie odrywajc oka od celownika.
Dwch mniej od niego samego. Feth, bya naprawd dobra.
Lecz z drugiej strony, jaki sens miaa caa ta rywalizacja, skoro na przedpolu wityni
kbi si tak liczny tum najedcw ?
a

182

Rawne zdoa zgromadzi przy sobie druyn Duchw, ukryt za poncym wrakiem
jednej z Chimer. Lillo, Gutem, Cocoer i Baen klczeli w niegu obok majora strzelajc
poprzez kby dymu buchajce z dopalajcego si transportera. Chwil pniej Luhana,
Filain, Caill i Mazzedo podbiegli do reszty grupy otwierajc ogie krzyowy koordynowany
przez Feygora.
Rawne machn rk nakazujc trzeciej sekcji w ktrej skad wchodzili Orul, Sangul,
Dorro, Raess i Muril obejcie wraku z drugiej strony. Gwardzici dotarli na wyznaczone
pozycje w tej samej chwili, kiedy Ershuli runli do kolejnego ataku. Dwa wystrzelone z AT70
pociski eksplodoway niczym miniaturowe wulkany pord Duchw obracajc Filaina i
Mazzedo w krwawe strzpy. Cocoer zosta pocity gorcymi szrapnelami, run w nieg
krzyczc z blu. Jego krew parowaa w mronym powietrzu. Gutem i Baen rzucili si do
przodu chcc wcign rannego Tanithijczyka pod oson Chimery, ale niemal natychmiast
Gutes upad postrzelony w nog. Baen odwrci gow zaskoczony upadkiem towarzysza i
wtedy zosta dwukrotnie trafiony w tors. Pad bez sowa na twarz.
Infardi runli na lojalistw od lewej, lufy ich broni byskay rytmicznie. W zaciekej
wymianie ognia zginli Orul i Sangul, wizki energii przepaliy wielokrotnie ich chronione
lekkimi kamizelkami ciaa. Dorro zdoa wcign za wrak transportera Cocoera i Baena, ale
sam chwil potem zosta z tak si postrzelony w szczk, e impet tego trafienia zama mu
z suchym trzaskiem kark.
Rawne lea w niegu z Luhanem, Feygorem, Caillem i Lillo, osaniajc ogniem Raess i
Muril, klczce przy trjce rannych Duchw.
- Trjka ! Mwi trjka ! Jestemy przycinici ogniem !
Dymicy pidziesit metrw dalej wrak ciarwki Munitorium zadygota i przewrci
si na burt uderzony przez co cikiego. Przez uamek chwili Rawne poczu ogromn ulg
sdzc, e z pomoc nadjeda jeden z pardusyckich Conquerorw.
Major nie mia racji. Nadjeda SteG 4, toczcy si poprzez gboki nieg na szerokich
oponach brudnych od oleju i krwi.
- Feth ! Cofa si, cofa !
- A niby kurwa gdzie ?! zawy Lillo.
SteG wypali z dziaka, pocisk przebi na wylot wrak Chimery.
Za plecami majora rozleg si dziwny przenikliwy dwik. Na poy zwierzcy, na poy
hydrauliczny wizg znia coraz bardziej ton i wizka potnej energii uderzya w przd
SteGa. Boczne burty pojazdy dosownie odpady od konstrukcji, wz stan w miejscu
buchajc kbami dymu.
- Cofa si, do mnie ! krzykn komisarz Hark strzelajc ponownie z plazmowego pistoletu,
tym razem prosto w grup nadbiegajcych heretykw. Gwardzici pochwycili Gutesa,
Cocoera i Baena wlokc rannych towarzyszy do odlegego o dwadziecia metrw okopu.
- Jestem zaskoczony, e pana widz owiadczy chodno Rawne mierzc Harka wzrokiem.
- Och, z pewnoci, majorze. Lecz nie miaem zamiaru siedzie w wityni w bezczynnym
oczekiwaniu na koniec.
- Nie przyjdzie panu czeka na ten moment dugo owiadczy Rawne wymieniajc bateri
w karabinie Jest pan bez wtpienia zachwycony, e to wanie teraz, nieprawda ? To
ostatnia bitwa Gaunta i jego Duchw.
- Ja - zacz Hark, ale nie dokoczy. Jako komisarz, nawet nie lubiany, nawet skrajnie
niepopularny, mia obowizek inspirowa ludzi i tumi w zarodku tak defetystyczne opinie
jak ta wygoszona przez majora. Lecz teraz nie potrafi tego uczyni. Spogldajc na
nadcigajce rzesze heretykw nie potrafi zanegowa usyszanych sw.
Irytujcy major mia cakowit racj.

183

Gaunt rwnie by tego wiadom. onierze padali wok niego jeden za drugim. Widzia
Caffrana, rannego w nog, cignitego za konierz przez szukajc rozpaczliwie osony Criid.
Widzia jak trafiony dwukrotnie Adare przewraca si na nieg drgajc konwulsyjnie. Jak dwa
verghastyckie Duchy wylatuj w powietrze cinite w gr eksplozj artyleryjskiego pocisku.
Omal nie potkn si o wykrcone nienaturalnie ciao szeregowca Brehla, pokryte
zamarznitymi kropelkami krwi przywodzcymi na myl miniaturowe szmaragdy.
Laserowa wizka trafia pukownikakomisarza w lewe rami omal nie zbijajc go z ng.
Druga uamek sekundy potem przepalia na wylot luny rkaw paszcza.
- Pierwszy i Jedyny ! krzykn na cae gardo Gaunt Pierwszy i Jedyny !
a
Co zaczo si dzia na niebie. Do tej pory lodowato niebieskie, zmienio nieoczekiwanie
barw na ca gam odcieni ci, przenikajcych si wzajemnie, pene skotowanych chmur.
Z gbi przeczy uderzya fala silnego wiatru, nienaturalnie ciepego o tej porze roku.
- Co to takiego, kurwa ma ? wymamrotaa wstrznita Banda.
- Och, nie wyjka Larkin Szalestwo Chaosu. Cholerne szalestwo Chaosu.
Purpurowoszkaratne zorze zapony osobliwym blaskiem w przestworzach, krwawe wiry
zawiroway na niebie przywodzc na myl plamy poruszajcego si atramentu.
Fioletowobiae byskawice zaczy ci niebiosa, towarzyszce im grzmoty wprawiay
szczyty gr w drenie.
Dzikie walki ustay niemal natychmiast. Zaskoczeni Infardi uciekali w stron przeczy,
porzucajc na pastw losu swych rannych i uszkodzone pojazdy. Masowy odwrt przybra tak
paniczne rozmiary, e przedpole wityni opustoszao cakowicie w niecae dziesi minut.
Imperialni onierze dygotali z przeraenia na swych stanowiskach. Systemy cznoci
przestay dziaa, na wszystkich czstotliwociach nis si ten sam radiowy pisk. Wielu
gwardzistw wyrywao suchawki z uszu z okrzykami blu; Raglanowi pky bbenki, zanim
zdy zdj swoje suchawki z gowy. Napicie statyczne trzaskao dononie, po obudowach
karabinw skakay ogniki elektrycznych ukw, ludzkie wosy staway dba. Na szczytach
dachw wityni zapony chorobliwie zielone zimne ognie.
W obliczu nieuniknionej poraki co uratowao nieoczekiwanie Gaunta, a przynajmniej
odwleko na pewien czas chwil zagady stray honorowej.
Ironia losu sprawia, e czym tym by sam Chaos.
a
- Skonsultowaem si w tej sprawie ze witynnymi astropatami owiadczy ayataniayt
Cortona To burza podprzestrzenna, lokalne zaburzenie pyww Osnowy. Ogarna ca
okolic hagiaskiego systemu.
Gaunt siedzia na stoku w jednej z gwnych komnat gocinnych wityni, rozebrany do
pasa. Lesp zszywa w milczeniu ran na jego ramieniu.
- Przyczyna ? zapyta pukownikkomisarz.
- Flota Arcynieprzyjaciela odpar Cortona.
Gaunt unis pytajco brew.
- Podobno nie miaa dotrze do nas wczeniej ni za pi dni ?
- I nie sdz, by przyleciaa wczeniej. Niemniej jednak armada tak wielkich rozmiarw,
poruszajca si w ciasnym szyku poprzez Osnow, potrafi wyksztaci silne zaburzenia, na
podobiestwo kilwateru pozostajcego za morskim okrtem.

184

- I ta wanie fala wyprzedzia flot uderzajc w Hagi ? Rozumiem Gaunt wsta ze stoka i
poruszy na prb obandaowanym ramieniem Dzikuj, Lesp. Jak zwykle pierwszorzdna
robota.
- Sir. Zakadam, e proba o duszy odpoczynek nie ma teraz wikszego sensu.
- Nic z tego. Jeli ujdziemy std z gow, wszyscy odpoczniemy.
- Sir.
- Id teraz do stacji medycznej i zajmij si innymi, wielu ludzi potrzebuje jeszcze pomocy.
Sanitariusz zasalutowa, zarzuci na rami swoj torb i wyszed popiesznie z sali. Gaunt
wcign na siebie podkoszulek i razem z Corton podszed do jednego z otwartych okien
pomieszczenia, by ogarn wzrokiem szalejc w niebiosach ponad witymi Wzgrzami.
- Nie ma ju std ucieczki.
- Pukownikukomisarzu ?
Gaunt odwrci gow spogldajc na starszego wiekiem kapana.
- Nie ma nic dobrego w tym sztormie, ayataniayt, ale mimo wszystko czerpi z niego
masochistyczn satysfakcj. Gdybym trzyma si swych rozkazw i powrci do
Doctrinopolis, i tak bym do dzisiaj tam nie dojecha, nawet z pen prdkoci i bez przeszkd
po drodze. Wic i tak zostalibymy aa
uwizieni na powierzchni planety.
- Podobnie jak Lugo i kilkaset ostatnich statkw transportowych owiadczy Hark
pojawiajc si znienacka bez ostrzeenia. Cay komisarz Hark.
- Mgbym przysic, e jeste wrcz zadowolony odezwa si po chwili namysu Gaunt.
- Hagia zostanie zniszczona z orbity, sir. Zadowolenie nie jest w tym przypadku waciwym
okreleniem. Lecz podobnie jak ty czerpi dziwn satysfakcj na sam myl o tym, e lord
genera Lugo bdzie musia dzieli nasze cierpienie.
Gaunt zacz zapina guziki swej kurtki.
- Major Rawne, oficer do obcesowy i skpy w pochwaach, poinformowa mnie, e
przyniose nam dzisiaj powody do dumy. e uratowae zarwno jego jak i paru innych
dobrych ludzi.
- Nie zrobiem tego dla ciebie. Su Zotemu Tronowi Terry. Jestem onierzem Imperatora i
bd peni swe obowizki a do mierci. Imperator strzee.
- Imperator strzee powtrzy Gaunt Posuchaj, komisarzu chocia nie wiem, ile warte
bd te sowa. Nigdy nie wtpiem w twoj odwag, lojalno i kompetencje. Walczye
dzielnie od pocztku naszej znajomoci. Wykonywae swoje obowizki bez wzgldu na moj
niech i dezaprobat. Musz przyzna, e wyjcie na rodek tego pokoju i prba odebrania
mi komendy nad jednostk wymagay prawdziwych jaj.
- Jaja nie miay z tym nic wsplnego.
- Jaja decyduj o wszystkim. Chc, aby wiedzia, e nie napisz na twj temat adnego
negatywnego raportu o ile w ogle bd mia szans jaki napisa. Bez wzgldu na to, jaki
meldunek ty zoysz. Nie ywi wobec ciebie adnych zych intencji. Zawsze traktowaem
swoje obowizki wzgldem Imperium cholernie powanie. Cholernie powanie. Nie wiem jak
mgbym ywi uraz do kogo, kto w identyczny sposb podchodzi do swoich zada.
- Ja chciabym podzikowa za t otwarto i szczero. yczybym sobie, eby istniaa
taka moliwo a chyba cigle istnieje abymy zmienili charakter naszych wzajemnych
stosunkw. To byby zaszczyt mc suy z tob i Pierwszym Tanithijskim bez tego pitna
niechci nad moj gow.
Gaunt wycign przed siebie rk, Hark ucisn j krtko.
- Te tak sdz.
Drzwi wejciowe do sali otworzyy si szeroko, do rodka pomieszczenia wtargno zimne
powietrze. Przez prg przekroczyli major Kleopas, kapitan LeGuin, kapitan Marchese oraz

185

oficerowie Duchw Soric, Mkoll, Bray, Meryn, Theiss i Obel. Wytrzepali podeszwy butw
i strzsnli patki niegu z rkaww.
- Docz do mnie powiedzia do Harka Gaunt. Komisarz stan u boku dowdcy Duchw.
- Panowie, witajcie. Gdzie jest Rawne ?
- Wartownicy ogosili jaki alarm na peryferiach, sir Poszed to sprawdzi wyjani Meryn.
Pukownikkomisarz skin gow.
- Czy kapral Mkteeg faktycznie przey ?
- Odnaleziono go ywego, ale jest w bardzo cikim stanie. Jego druyna zostaa praktycznie
wybita, ocalao tylko dwch onierzy odezwa si Soric.
- Co si stao, sir ? zapyta kapral Obel Co przepdzio Infardich ? Mylaem, e ju po
nas, naprawd.
- Omal nas nie wykoczyli, kapralu. Naprawd. Niewiele brakowao do klski Gaunt
szybko wyjani natur nadnaturalnego sztormu posugujc si terminami, ktre nawet jemu
brzmiay obco Sdz, e ta nieoczekiwana burza zszokowaa Ershuli. Prawdopodobnie
uznali, e to jaki apokaliptyczny znak od ich bogw i wpadli w panik. Rzecz jasna nie
miejmy wtpliwoci, e jest to znak ich bogw. To efekt uboczny tego nagego zjawiska.
Kiedy ju si przegrupuj, na pewno tutaj wrc i moecie mi wierzy, e nastpi to ju
niedugo. Teraz bd ju wiedzieli, e cae pieko stoi po ich stronie.
- Wic znw uderz ? zapyta samego siebie Marchese.
- Uwaam, e mamy spokj do zmierzchu, kapitanie. Musimy odtworzy lini obrony, eby
zdy przed Ershuli.
- To tak ich teraz nazywamy, sir ? spyta Soric.
- Nazywaj ich sobie jak chcesz, Soric.
- Bkarty ? zaproponowa Kleopas.
- Skurwysyny ? doda Theiss.
- Cele ? odezwa si cicho Mkoll.
Wszyscy mczyni rozemiali si zgodnie.
- Wybierzcie sobie, co chcecie owiadczy Gaunt. Dobrze, wci nie zbywao im poczucia
humoru.
- Bray ? Obel ? Przyniecie tutaj tamten st. Kapitan LeGuin, widz, e przynis pan mapy.
Bierzmy si zatem do roboty.
Akurat skoczyli rozkada na blacie mapy, kiedy komunikator Gaunta aaa
zapiszcza przecigle.
- Jedynka, sucham ?
Na linii by oficer radiowy Beltayn.
- Major Rawne wanie si zgosi z przedniej linii, sir. To co niezwykego.
Niezwykego. Zawsze to nerwowe, pene niepokoju okrelenie.
- A co tym razem wydarzyo si niezwykego, Beltayn ?
- Sir to pukownik, sir !
a
Gaunt zbieg po schodach i run pdem poprzez nieg zalegajcy na odkrytej przestrzeni
pomidzy pasami waw. Rawne i grupa jego onierzy wanie przechodzia przez
zewntrzn bram prowadzc midzy sob dziesi obdartych, saniajcych si na nogach
postaci, niemiosiernie brudnych, wyndzniaych i bladych.
Pukownikkomisarz otworzy szeroko oczy nie dowierzajc wzrokowi, zamar w bezruchu.
Szeregowiec Derin. Bragg. Verghastyckie Duchy Vamberfeld i Nessa. Kapitan Daur,
wspierajcy na ramieniu jakiego pardusyckiego oficera, ktrego Gaunt nie zna. Dorden
BoeImperatorze ! Dorden ! I Milo, nioscy w ramionach hagiask dziewczyn.

186

A z przodu, na czele grupy, szed pukownik Colm Corbec.


- Colm ? Colm, co ty do diaba tutaj robisz ?! wykrztusi Gaunt.
- Czy czy przeoczylimy ca zabaw, sir ? zapyta sabym gosem Corbec i straci
przytomno.
Rozdzia XVI Infardi
To bya zawsze jej najskuteczniejsza bro. Mona to w zasadzie nazwa zaskoczeniem.
Zdolno do zupenie nieoczekiwanego dziaania. Zdolno przeistoczenia oczywistej klski
w zwycistwo. Widziaem to wielokrotnie na wasne oczy. Co z niczego, tryumf zamiast
przegranej. A do samego koca, kiedy ju nie moga uczyni adnego ze swych cudw.
Wtedy upada marszaek wojny Kiodrus, cieka Dziewiciu Ran: Historia Suby dla
witej.
Po szesnastym dniu nadesza noc, lecz nie zapady bynajmniej ciemnoci. Energia Osnowy
rozpalaa przestworza ponad wityni pulsujcym chorobliwie kalejdoskopem barw i
elektromagnetycznych zakce. nieg przesta pada, tote stojcy na murach wityni
obrocy mogli w milczeniu spoglda na obraz barwnego sztormu odbijajcy si w lodzie
pokrywajcym szczyty witych Szczytw.
Panowaa niewzruszona, wrcz nabona cisza. Pastelowe kolory mieszay si ze sob na
niebie tworzc coraz to nowe, rozmazane ksztaty. Nawet wiatr przesta wia, a temperatura
podniosa si do poziomu nieco ponad zero stopni, by moe z powodu nadnaturalnego
charakteru widowiska rozgrywajcego si w przestworzach.
W jednej z sal gocinnych monastyru kilku ayatani zapalio olejne lampy, po czym wyszo
bez sowa z pomieszczenia. Gaunt zdj swoj czapk i rkawiczki, odoy je na blat
drewnianego stolika.
- Jestem jestem niezmiernie rad, e mog was widzie, ale ta cz mego umysu, ktra
jest komisarzem bardzo chciaaby pozna przyczyny tego spotkania. Cholera, Colm ! Jeste
ranny, a przy tym otrzymae wyrany rozkaz ewakuacji !
Corbec siedzia na niskim ku przystawionym do jednej ze cian pomieszczenia,
opatulony szczelnie swym kamuflujcym paszczem i ciskajcy w doniach misk gorcej
zupy.
- To prawda, sir. Obawiam si, e nie mog tego wyjani.
- Nie moesz wyjani ?
- Nie, sir. Nie w taki sposb, by unikn posdzenia o utrat zmysw, zakucia w kajdany i
natychmiastowego umieszczenia w izolatce.
- C, moe jednak zaryzykujemy owiadczy Gaunt. Pukownikkomisarz nala sobie
szklank sacry, ale zaraz uzna, e nie ma na alkohol ochoty. Wycign naczynie w stron
majora Rawne, ten jednak tylko pokrci przeczco gow. Szklank przyj Dorden, upi z
niej nieco pynu. Gwny oficer medyczny regimentu siedzia opodal rozpalonego kominka.
Gaunt jeszcze nigdy nie widzia go tak zmczonym i postarzaym jak w tym momencie.
- Powiedz mu, Colm rzek lekarz Powiedz mu, do cholery. Ja te ci za pierwszym razem
nie uwierzyem, pamitasz ?
- Owszem, nie uwierzye przyzna Corbec. Dopi swoj zup, odoy misk i wyj z
kieszeni munduru paczk cygar, po czym wycign j przed siebie w gecie propozycji.
- Jeli mona odezwa si nieoczekiwanie ayatani Zweil, wstajc ze swej rozoonej na
pododze maty. Corbec poda mu cygaro z zaskoczonym umiechem na ustach, przypali je
zapalniczk.

187

- Nie kurzyem od lat przyzna si Zweil wcigajc tytoniowy dym w puca C takiego
moe mi ten nag zrobi ? Zabi ?
- To teraz najmniejsze z twoich zmartwie, ojcze odpar Rawne.
- Szczera prawda.
- Wci czekam na wyjanienia, Colm powiedzia Gaunt.
- Wic pozwl mi jakby to uj c, chodzi o to na pocztku
- wita do niego przemwia owiadczy znienacka Dorden.
Zweil zakrztusi si i zacz spazmatycznie kaszle. Corbec pochyli si do przodu klepic
starego kapana po plecach.
- Corbec ? warkn pukownikkomisarz.
- No przecie zrobia to, prawda ? westchn Dorden przenoszc spojrzenie na Gaunta i
Rawne Nie patrzcie na mnie w ten sposb, obaj. Wiem doskonale jak niewiarygodnie to
zabrzmiao. Tak samo si poczuem, kiedy Colm opowiedzia to mnie. Lecz powiedzcie
sami na boskiego Imperatora, w jaki sposb tak stary czowiek jak ja zdoaby zgodzi si
dobrowolnie na ca t podr ? Przeklta Drabina Niebios ! Omal nas wszystkich nie zabia !
Lecz aden z nas nie jest szalony. aden, nawet Colm.
- Serdeczne dziki mrukn pod nosem Corbec.
- Potrzebuj bardziej rzeczowych wyjanie owiadczy Gaunt.
- Cholernie bardziej rzeczowych zgodzi si Rawne sigajc po butelk z sacr.
- Miaem sny. O moim ojcu. O Tanith i Pryze County przyzna Corbec.
- A wic tutaj zmierzamy - mrukn Rawne.
- Wyno si, jeli nie chcesz sucha ! warkn podniesionym gosem Dorden. Major
wzruszy ramionami i usiad na swym krzele. Jeszcze nigdy nie zdarzyo si, by oficer
medyczny potraktowa go w podobny sposb.
- Ojciec prbowa mi co powiedzie cign dalej Corbec Te sny pojawiy si krtko po
moim uwolnieniu z rk Ojca Sina.
- Efekt uboczny psychicznego wstrzsu ? zasugerowa Gaunt.
- C, cakiem moliwe. Jeli to uatwi ca spraw, moemy przyj, e pokonaem te
cholerne trzysta kilometrw po to, by stan razem z wami na ostatniej rubiey
Tanithijczykw. A towarzyszcy mi ludzie okazali si dostatecznie gupi, by pj w moje
lady.
- To do wiarygodne zaoenie zgodzi si cierpko Rawne.
- Popieram, majorze kiwn gow Gaunt Niemniej jednak spraw nam przyjemno,
Colm, i opowiedz reszt tej historii.
- Poprzez mojego ojca przemwia do mnie wita. Nie mog tego w aden sposb
udowodni, ale wiem, e tak si wanie stao. Wezwaa mnie. Nie wiedziaem, co mam robi.
Mylaem, e to pocztek szalestwa, dopki nie odkryem, e Daur czuje co podobnego. Od
chwili, kiedy zosta ranny, mia nieodparte przeczucie, ktrego nie potrafi si w aden sposb
pozby.
- Kapitanie ? chrzkn Gaunt. Daur siedzia w kcie pokoju i do tej pory nie zabiera gosu
w dyskusji. Wyzibienie organizmu i potworny wysiek woony w podr ogromnie go
wyczerpay.
- Byo dokadnie tak jak powiedzia pukownik. Miaem przeczucie.
- W porzdku Gaunt przenis spojrzenie z powrotem na Corbeca I co dalej ? Wasze
przeczucia okazay si tak silne, e razem z Daurem zamalicie rozkazy, dokonujc dezercji i
zabierajc ze sob reszt grupy ?
- Co w tym stylu przyzna kiwniciem gowy Corbec.
- Zamanie rozkazw gdzie ja niedawno co podobnego syszaem ? wymamrota Zweil
zapalajc ponownie swe cygaro.

188

- Zamknij si, ojcze burkn Gaunt.


- Corbec powiedzia mi o swoich planach wtrci cicho Dorden Opowiedzia o tym, co
dziao si w jego gowie i o swoich zamiarach. Wiedziaem, e prbowa przecign na
swoj stron zdolnych do walki onierzy. Prbowaem go powstrzyma. Ale
- Ale ?
- Ale wtedy wita przemwia te do mnie.
- O kurwa ! sapn major Rawne.
- Przemwia do ciebie, Tolinie ? zapyta opanowanym gosem Gaunt.
Lekarz skin gow.
- Wiem jak to brzmi. Ale pamitam dobrze te sny. O moim synu. Mikalu.
- To zrozumiae, doktorze. Jego mier bya niepowetowan strat dla Duchw i dla ciebie
samego.
- Dzikuj, sir. Lecz im duej Colm opowiada mi o swoich snach, tym bardziej
uwiadamiaem sobie, jak moje s do nich podobne. Jego nieyjcy ojciec. Mj nieyjcy syn.
Przybywajcy do nas z tak sam wiadomoci. Kapitan Daur odczuwa co zblionego do
naszych wrae. Kto co prbowao si z nami skontaktowa.
- Wic wszyscy trzej zdezerterowalicie ?
- Tak, sir przyzna Daur.
Gaunt odetchn gboko.
- A co z reszt ? Oni te doznali objawienia ?
- O ile mi wiadomo, nie odpowiedzia Corbec Po prostu ich zwerbowalimy. Milo
przyjecha z rannymi i za wszelk cen chcia doczy z powrotem do kompanii, wic w jego
przypadku nie mielimy adnych problemw. Zabra ze sob t dziewczyn, Sanian. To
esholi. Wiedzielimy ju wczeniej, e bdziemy potrzebowa lokalnego przewodnika, ale
bez jej pomocy na pewno nigdy nie dotarlibymy tutaj ywi. Albo zginlibymy w walce albo
w nieycy.
- Odnalaza dla nas nasz ciek umiechn si pospnie Dorden Modl si do Zotego
Tronu, by odnalaza te swoj wasn.
- Bragg. C, znasz go przecie dobrze. Zrobi wszystko, o co go poprosz podj wtek
Corbec By szczliwy, e moe nam pomc. Derin te. Vamberfeld, Nessa. Kiedy
pukownik, kapitan i gwny lekarz prosz ich o zamanie zasad i pomoc w sprawie
decydujcej o yciu lub mierci, rezultat jest atwy do przewidzenia. adnego z nich nie
naley o nic oskara. adnego kara. Dali z siebie wszystko. Dla ciebie.
- Dla mnie ? chrzkn Gaunt.
- Dlatego wanie zrobili to wszystko. Przekonalimy ich, e wezm udzia w misji specjalnej
o niezwykej wadze. Misji, ktr osobicie zaaprobowae. Ktrej wykonania od nich
oczekiwae. Dla dobra Duchw i Imperium.
- Mwie o przekonywaniu, Corbec odezwa si Rawne Budzi to dziwne skojarzenia z
kamstwem.
- Nikt z nas nie skama, majorze parskn Daur Wiedzielimy, co musimy zrobi i
powiedzielimy o tym pozostaym. Poszli za nami, poniewa byli lojalnymi Duchami.
- A co z tym Pardusyt ? Sierantem Greerem ?
- Potrzebowalimy kierowcy, sir wyjani Daur Poznaem Greera krtko wczeniej. Nie
trzeba go byo zbyt dugo przekonywa.
- Opowiedziae mu o witej i jej objawieniach ?
- Tak, sir. Rzecz jasna w nic nie uwierzy.
- Rzecz jasna mrukn pod nosem Rawne.
- Tak wic - Daur urwa na moment wyranie zawstydzony Powiedziaem mu, e
zdezerterowalimy, poniewa zamierzamy odnale i zagarn zoto przechowywane przez
ayatani ze witych Szczytw. Wtedy z chci do nas przysta kapitan strzeli palcami.

189

- Nareszcie Rawne podnis si z krzesa i podszed do stolika, by napeni swoj szklank


To jest wyjanienie, ktre potrafi zrozumie.
- Ayatani przechowuj jakie zoto w witych Szczytach ? Zweil wypuci z ust
niewielkie, perfekcyjnie okrge kko tytoniowego dymu.
- Raczej bym w to nie wierzy, ojcze wymamrota Daur.
- Dobrze. Doznabym szoku na wie o tym, e byem ostatni osob, ktra poznaa ten fakt.
Gaunt usiad na krzele tu obok drzwi, ale niemal natychmiast podnis si z powrotem
na nogi. Corbec wyczuwa jego nerwowo i niepewno.
- Przykro mi, Ibramie - zacz. Gaunt przerwa mu szybkim ruchem doni.
- Poczekaj, Colm. Powiedz mi jedno Zamy, e uwierz w ca t wasz histori. Co
wydarzy si teraz ? Po co cignito tu was wszystkich ?
Corbec spojrza na Dordena, ten tylko wzruszy ramionami. Daur skry twarz w doniach.
- Sdzilimy, e tutaj wszystko si wyjani owiadczy pukownik.
- Tu si wyjani ? parskn Rawne Wybacz mi, Gaunt, ale sdz, e nasza sytuacja ju
dawno si wyjania.
- By moe, majorze wic aden z was nie ma pojcia, po co waciwie tutaj przybylicie ?
- Nie, sir owiadczy Daur.
- adnego doda Corbec.
- Przykro mi Dorden zwiesi gow.
- W porzdku westchn Gaunt Udajcie si do wyznaczonych kwater i odpocznijcie.
Trzej niedoszli dezerterzy skinli w milczeniu gowami i zaczli podnosi si z krzese.
- Nie, nie, nie ! odezwa si znienacka Zweil To si nie skoczy w taki sposb ! Nic z
tego !
- Ojcze zacz Gaunt Jest ju pno, a jutro rano najpewniej wszyscy umrzemy. Niech id
spa.
- Nie pozwalam sykn Zweil gaszc niedopaek cygara w popielniczce wietny tyto,
pukowniku, dzikuj. A teraz siadajcie i opowiedzcie mi wicej.
- Nie ma ku temu odpowiedniego czasu, ojcze nie ustpowa Gaunt.
- A wanie, e jest. Jeli nie teraz, to diabli wiedz, kiedy indziej trafi si kolejna
sposobno. wita przemwia do tych ludzi i przysaa ich do nas w bogosawionej misji !
- Prosz jkn zrezygnowany Rawne.
- Bogosawiona misja ! Czy wam si to podoba czy nie, czy w to wierzycie czy nie, ci ludzie
to Infardi !
- Kim oni s ?! krzykn Rawne zrywajc si z krzesa i sigajc po swj pistolet.
- Infardi ! Infardi ! Jak wy to mwicie pielgrzymi ! To cholerni pielgrzymi ! Pokonali ca
t drog dziki opatrznoci witej. Nie odrzucajcie lekk rk ich powicenia !
- Siadaj, Rawne, i od ten pistolet. Co zatem sugerujesz nam uczyni, ojcze Zweil ?
- Zadaj im oczywiste pytanie, pukownikukomisarzu.
- Ktre brzmi ?
- Co takiego powiedziaa im wita ?
Gaunt przeczesa palcami swoje jasne wosy, jego donie dray nieznacznie.
- W porzdku. Dla celw protokolarnych zadam to pytanie co takiego powiedziaa wam
wita ?
- Mczestwo Sabbat odpowiedzieli rwnoczenie Dorden, Corbec i Daur.
Gaunt opad na swoje krzeso z wyrazem bezbrzenego zdumienia na twarzy.
- Och, feth wymamrota.
- Sir ? odezwa si Rawne odwracajc z niepokojem gow Co to oznacza ?
- To znaczy, e do mnie prawdopodobnie te przemwia.
a

190

- Sanian ? zawoa Milo przemierzajc ciemne korytarze wityni. Wiatr zawodzi w


wskich kominach budowli, odblask nienaturalnej zorzy rozpalajcej niebiosa iluminowa
gadko wypolerowane ciany i posadzki pomieszcze. onierz spostrzeg niewielk posta
siedzc na jednej z awek ustawionych w sali modlitewnej.
- Sanian ?
- Cze, Milo.
- Co tutaj robisz ?
Widzia wyranie, co takiego robia. Powolnymi, niewprawnymi ruchami prbowaa
rozoy i zoy z powrotem laserowy karabin. Spojrzaa na nadchodzcego gwardzist,
odoya na krawd awki obudow komory i zabrudzon olejem szmatk, po czym
znienacka pocaowaa Brina w policzek. Jej dugie palce pozostawiy smug oleju na skrze
jego podbrdka.
- Za co to ?
- Za twoj pomoc.
- Jak pomoc ?
Nie odpowiedziaa od razu. Przygryzajc wargi prbowaa zamontowa luf broni, ale
wkrcaa j w niewaciwy sposb.
- Pozwl mi to zrobi owiadczy Milo wycigajc czci karabinu z jej rk C to za
pomoc, za ktr jeste mi wdziczna ?
Patrzya jak zdradzajcymi dowiadczenie ruchami szybko skada poszczeglne elementy
lasera.
- Bd bogosawiony, Brin. Niechaj wita ci wynagrodzi.
- Dlaczego ? Czym sobie na to zasuyem ? odda jej posusznie bro widzc wycignite
donie dziewczyny.
- Ty umiechna si byskajc zbami Ty i twoje Duchy. Dziki wam odnalazam swoj
drog. Nie jestem ju esholi. Ujrzaam sw przyszo. Ujrzaam swoje przeznaczenie.
- Twoj przyszo ? I czym ona jest ?
Za oknami sali modlitewnej nocne przestworza kbiy si w ferii przeraajcych
epileptycznych barw.
- To jedyna droga dla nas wszystkich odpara dziewczyna.
a
- Przykro mi to mwi, ale to szalestwo ! krzykn Rawne prbujc nady za
Gauntem, Dordenem, Zweilem i Daurem, podajcymi piesznym krokiem w kierunku
gwnej kaplicy kompleksu.
- Co to za zamieszanie ? zapyta jaki ayatani wychodzc zza podwjnych drzwi mijanego
pokoju.
- Wracaj z powrotem do ka zgani go obcesowo Zweil.
Gaunt zatrzyma si raptownie i caa reszta grupy wpada z rozpdu na jego plecy.
Pukownikkomisarz obrci si na pitach.
- Rawne ma racj ! To jaka absolutna bzdura ! Tam nic nie ma !
- Przecie sam przyznae, e jaki gos powtarza ci kilka razy sowa Mczestwo Sabbat
przypomnia zdyszanym gosem Dordena.
- Powtarza ! Wydaje mi si, e powtarza ! Feth, to jakie szalestwo !
- Jak dugo my mylelimy, e to szalestwo ? zapyta Dordena spogldajc na Corbeca.
- Niewane jak gupio to brzmi ! sykn Zweil Wejd tam ! Do kaplicy ! Sprawd to !
- Ju tam byem, przecie o tym wiesz ! owiadczy Gaunt.

191

- Owszem, sam. Nie w towarzystwie innych Infardi.


- yczybym sobie, eby przesta uywa tego sowa, ojczulku ! warkn Rawne.
- yczybym sobie, eby si odpierdoli ! odparowa Zweil.
- Przestacie ! Wszyscy natychmiast si zamknijcie ! wybuchn Gaunt Dobra, wejdmy
tam i zobaczmy, co si stanie
a
- Vambs ? wyszepta Bragg otwierajc cikie, pomalowane na czerwono drzwi kaplicy.
Mczyzna nie by do koca pewien, gdzie waciwie zawdrowa, ale wygld pomieszczenia
podpowiada mu, e nie byo to raczej miejsce przeznaczone do spacerw.
Wielkie pomieszczenie byo pogrone w pmroku. Olbrzym ruszy ostronie do przodu,
starannie nastpujc na wyoon miniaturowymi pytkami posadzk. Byszczca podoga
sprawiaa wraenie bardzo cennej, zbyt cennej, by mona j byo naraa na kontakt z jego
wielkimi butami.
- Vambs ? Hej, stary ?
Budzce lk holograficzne podobizny Kosmicznych Marines pulsoway bladym wiatem
w zaciemnionych alkowach sali.
- Psiakrew ! Vambs !
Za lnicym gadkoci otarzem Bragg dostrzeg klczcego na posadzce Vamberfelda,
pochylonego nad czym, co przypominao drewnian skrzynk.
- Vambs ? Bragg podszed ostronie do otarza Co ty tutaj robisz ?
- Popatrz, Bragg ! odpar podekscytowany Duch podnoszc w rkach jaki wyjty ze
skrzynki obiekt To jej pasterski kij, wykonany z gazi jiddi ! Sabbat uywaa go do
zapdzania chelonw na targ !
- To wspaniae, ale chyba powiniene odoy to z powrotem wyjka zaniepokojony
olbrzym.
- Powinienem ? By moe Ale popatrz tylko na to, Bragg ! Pamitasz ten zamany uchwyt,
ktry znalazem ? Pasuje idealnie do rczki tego kija ! Potrafisz w to uwierzy ? Idealnie !
Myl, e znalazem uchwyt laski witej !
- Myl, e powiniene wrci do ka, stary owiadczy ostronie Bragg Nie powinno
nas tu by.
- Myl, e powinnimy. Myl, e ja powinienem.
Drzwi za ich plecami skrzypny cicho.
- Feth ! Kto tu idzie sykn wyranie zmartwiony Bragg Zosta tutaj. Niczego nie
dotykaj, w porzdku ? Niczego olbrzym wycofa si skrycie do otarza kaplicy.
- Co ty tutaj robisz ? kilka sekund pniej Vamberfeld usysza podniesiony gos swego
towarzysza.
Oderwa wzrok od relikwiarza spogldajc w stron rodka kaplicy. Bragg najwyraniej z
kim rozmawia.
- To samo, co ty, Tanithijczyku. Przyszedem po zoto.
- Zoto ? Jakie zoto ? Vamberfeld usysza zdumione pytanie Bragga.
- Nie prbuj mnie wykiwa, drgalu ! owiadczy podniesiony mski gos.
- Nie zamierzam ci wykiwa. Od bro, Greer. To wcale nie jest mieszne.
Nie. Nie tutaj, prosz, pomyla Vamberfeld. Jego donie ponownie zaczy dre.
Podnis si z kolan i wyszed z relikwiarza. Greer sta pod zamknitymi za sob
czerwonymi drzwiami. Wyglda na chorego, zmczonego i bardzo zdesperowanego. Celowa
do Bragga ze ciskanego w doni automatycznego pistoletu.
Dostrzegajc posta Vamberfelda sierant przenis luf broni na drugiego intruza.

192

- Jestecie we dwch, co ? Tego si spodziewaem, dlatego wanie tutaj przyszedem.


Prbujecie mnie obrobi z mojej dziaki ? Daur was tu wysa czy ju zdylicie podern
mu gardo ?
- O czym ty bredzisz, do kurwy ndzy ? wykrztusi Bragg.
- O zocie ! O cholernym zocie ! Przesta zgrywa idiot !
- Tutaj nie ma zota owiadczy Vamberfeld prbujc opanowa drenie rk Ju ci to
mwiem.
- Zamknij si ! Masz we bie popieprzone, wirze ! Nie chc ci sucha !
- Czemu nie odoysz tej broni, Greer ? zapyta Bragg robic krok do przodu. Lufa pistoletu
natychmiast wycelowaa w jego gow.
- Nie ruszaj si. Nie prbuj adnych sztuczek. Poka mi zoto, natychmiast ! Przyszlicie
tutaj wczeniej, musielicie je ju znale !
- Tu nie ma zota powtrzy Vamberfeld.
- Zamknij si ! zawy Greer celujc ponownie w Verghastyt.
- To si robi nieciekawe owiadczy spokojnie Bragg Wszyscy musimy si uspokoi
- W porzdku, w porzdku skin z aprobat Greer Podzielimy znalene na trzy czci.
Zoto jest cikie, sam wszystkiego nie unios, a nie zamierzam zostawa tu na noc. Lada
godzina Chaos pochonie t zapad nor. Dzielimy na trzy czci, bierzemy tyle, ile zdoamy
udwign. Pomoecie mi zataszczy zoto po Drabinie do Chimery. Co wy na to ?
- Co ja na to ? Po pierwsze, dobrze wiesz, e nie zdoamy przej z powrotem przez Drabin,
zwaszcza z dodatkowym obcieniem. Po drugie, caa planeta ulega Chaosowi, nie ma dokd
ucieka. I po trzecie, tutaj nie ma adnego pieprzonego zota.
- No to pocaujcie mnie w dup ! Wezm sam tyle, ile zdoam ! Tyle zota, ile dam rad !
- Tu nie ma zota powiedzia Vamberfeld.
- Zamknij si, psycholu ! wrzasn Greer Ka mu si zamkn, Tanithijczyku ! Niech
przestanie to powtarza !
- Ale to prawda nie ustpowa Vamberfeld. Jego rka draa tak silnie, e prbujc
powstrzyma ten tik wsun j pod kamizelk.
- Co jest, kurwa ?! Szukasz broni ?! palec Greera zesztywnia na spucie pistoletu.
- Nie ! krzykn Bragg rzucajc si do przodu i prbujc pochwyci bro Pardusyty.
Pistolet wypali z hukiem. Pocisk trafi Vamberfelda w rodek klatki piersiowej i cisn
nim o posadzk kaplicy.
- Vambs ! wydysza zdjty groz Bragg Niech ci Imperator przeklnie, ty skurwielu !
Potna lewa pi gwardzisty grzmotna Greera w twarz, sierant odlecia do tyu
krztuszc si krwi tryskajc z rozcitych ust i wybitymi zbami.
bami. Pistolet wypali dalsze dwa razy. Pierwszy pocisk przebi prawe udo Bragga, drugi
uderzy w ornamentowany komi chelonw otarz. W powietrzu rozsypay si kawaki
zniszczonych paskorzeb.
Bragg run na Greera z szeroko rozoonymi rkami.
Wystrzelona przez pardusyckiego sieranta kula nie zdoaa zatrzyma szarujcego
olbrzyma, chocia przeszya na wylot jego tors. Drugi pocisk utkwi w ciele gwardzisty, ten
jednak nadal nie zwalnia kroku. Dopiero trzecia kula powalia wielkiego mczyzn na
twarz, tu przed czubkami butw Greera.
- Durne sukinsyny ! sarkn sierant prbujc zatamowa cieknc z nosa krew.
Verghastyta lea na posadzce za ciaem Bragga, wpatrujc si niewidzcymi oczami w peny
cieni sufit kaplicy. Dwie coraz wiksze kaue krwi rozleway si po byszczcych
podogowych pytkach. Pardusycki sierant przestpi ponad swymi ofiarami zmierzajc w
stron otarza.
a

193

- Co do diaba ?! Syszelicie to ?! krzykn Corbec.


- Strzay ! W kaplicy ! zawoa Gaunt. Wyszarpn z kabury swj boltowy pistolet i rzuci
si biegiem w stron sanktuarium. Pozostali mczyni popdzili w lad za nim, grup
zamyka kutykajcy ze zmczenia Dorden.
Pukownikkomisarz otworzy drzwi kaplicy silnym kopniakiem, przeskoczy przez prg
komnaty.
- Och, nie ! Feth ! Doktorze ! wrzasn Corbec dostrzegajc nieruchome ciaa i plamic
posadzk krew.
- Kto to zrobi ? wydysza Zweil.
- Tam ! Padnij ! krzykn ostrzegawczo Rawne. W rce majora trzasn odbezpieczany
pistolet.
Kucajcy w relikwiarzu Greer wlizgn si za krawd otarza. W trakcie desperackich
poszukiwa sierant przewrci drewnian skrzynk wysypujc na podog staroytne
relikwie. Antyczny pancerz siowy typu Imperator wisia przekrzywiony w swej czciowo
rozbitej gablocie.
- Gdzie ono jest ?! Gdzie jest zoto, wy skurwysyny ?! zawy Pardusyta oddajc na olep
kilka strzaw. Rawne krzykn z blu zwijajc si wp. Gaunt chwyci Zweila i przygnit
starego kapana swym ciaem do ziemi czynic z siebie yw tarcz. Corbec i Daur
odskoczyli w pmrok pod cianami kaplicy, dobiegajcy do drzwi Dorden skry si natomiast
przezornie za futryn.
- Greer ! Greer ! Co ty robisz ?! zarycza Corbec.
- Wynocie si ! Wynocie si std albo wszystkich was pozabijam ! wrzasn Greer
pocigajc jeszcze trzy razy za spust. Kule utkwiy w drzwiach kaplicy.
- Greer ! krzykn Daur To ja ! Daur ! Co ty wyczyniasz ?!
Kula gwizdna nad jego gow.
Kapitan ciska w doni laserowy pistolet. Zerkn na Corbec, kucajcego tu obok.
Byo to pene zadumy zerknicie.
- Greer ! Wszystko zniszczysz ! Zrujnujesz nasz plan !
- Gdzie ono jest, Daur ?! odkrzykn sierant wkadajc do pistoletu nowy magazynek
Tutaj go nie ma !
- Jest ! Ty kretynie, Greer ! Wszystko popsujesz !
- Psuje ci plany ? wysycza przez zacinite zby Rawne. Dorden odciga go popiesznie
za prg kaplicy zaciskajc jednoczenie palce na ranie postrzaowej znaczcej przedrami
majora.
- Nie miae niczego zaczyna bez mojego pozwolenia ! warkn gono Daur prbujc
jednoczenie podkra si bliej otarza. Greer wystrzeli ponownie, pocisk wyobi podun
rys w liczcych sobie sze tysicy lat pytkach posadzki.
- Zmiana planw ! Ty i twoi kumple mielicie zamiar mnie wydyma !
- Nie ! Cigle jeszcze moemy to zrobi ! Syszysz mnie ?! Chcesz tego ? Mog ci pokaza
zoto ! Chod ze mn !
- Nie wierz
- Chod ! wrzasn Daur podrywajc si na nogi i wymierzajc luf pistoletu w gow
Corbeca.
- Rzucie swoj bro ! Rzucie j natychmiast !
- Co ? wymamrota Gaunt.
- Udupie nas, Daur wycedzi lodowatym tonem Corbec rzucajc na posadzk swj
pistolet i spogldajc z wykrzywionymi ustami na pukownikakomisarza.
- Uziemiem ich, Greer ! Chod ! Moe nam si uda ! Chod ! Zabierzemy zoto i damy std
nog, a te sukinsyny niech tutaj zdychaj ! Greer !

194

Sierant wychyli si zza otarza z pistoletem w rku.


- Naprawd wiesz, gdzie jest zoto ? zapyta.
Daur zawirowa w pobrocie przesuwajc luf broni z zastygych w bezruchu sylwetek
Duchw na Greera.
- Tu nie ma zota, ty gupi skurwielu ! warkn i strzeli sierantowi midzy
dzy oczy.
Dorden wpad do komnaty i pochyli si nad ciaami Bragga i Vamberfelda.
- S w stanie krytycznym, ale wci wyczuwam wyrany puls ! Dzikujmy Imperatorowi, e
ten szaleniec nie mia przy sobie lasera. Potrzebujemy natychmiast ekipy medycznej !
Rawne przysun do ust mikrofon swego moduu cznoci.
- Mwi trjka ! Jestem w gwnej kaplicy ! Potrzebuj tu pomoc medyczn, w ekspresowym
tempie !
Gaunt pozbiera si z podogi, pomg wsta Zweilowi.
- Kapitanie Daur, prosz mnie uprzedzi, kiedy nastpnym razem bdzie pan prbowa
zastosowa tego rodzaju fortel. Omal ci nie zastrzeliem, czowieku.
Daur odwrci si w stron pukownikakomisarza i wycign w jego stron swj pistolet,
ujty palcami za koniec lufy.
- Nie sdz, by kiedykolwiek doszo do nastpnego razu, sir. To moja wina, ja
doprowadziem Greera do tego stanu. Wiedziaem ju wczeniej, e jest niebezpiecznym
czowiekiem, ale nie zdawaem sobie do koca sprawy, jak bardzo.
- Co prbujesz zasugerowa, Daur ? zapyta Gaunt spogldajc pytajco na bro kapitana.
- To race naruszenie regulaminu wojskowego, sir. Oddaj si do dyspozycji sdu
wojennego.
- No, wreszcie umiechn si szeroko Corbec Ju samo celowanie w stron przeoonego
kwalifikuje ci pod pluton egzekucyjny.
- Miy gest skrzywi si sarkastycznie Rawne Nigdy nie posdzabym ci o takie
podejcie do kwestii dyscypliny, kapitanie.
- Porozmawiamy o tym pniej zdecydowa pukownikkomisarz mijajc uszkodzony otarz
i rozkrzyowane na posadzce ciao pardusyckiego sieranta. Skrzywi z gniewn rozpacz
usta na widok poczynionego przez Greera zniszczenia.
- Chciabym si jednak do koca upewni odezwa si znionym tonem Zweil zerkajc
porozumiewawczo na Daura Faktycznie ayatani nie maj tutaj adnego zota ?
Kapitan pokrci przeczco gow.
- W porzdku, tak tylko pytaem.
Gaunt ustawi przewrcon na bok skrzynk na relikwie i zacz do niej wada
rozrzucone po posadzce artefakty.
- Gdzie jest Lesp ? zawarcza Dorden prbujc zatrzyma domi najpowaniejszy krwotok
Bragga Potrzebny mi pakiet medyczny ! Obaj wykrwawi si na mier ! Colm ! Ucinij
ran na piersi Vamberfelda ! Nie tam, troch wyej !
Za progiem drzwi kaplicy rozleg si dwik popiesznych krokw. Milo i Sanian wpadli z
rozpdu do rodka pomieszczenia nieruchomiejc w penym przeraenia bezruchu.
- Syszaem strzay ! wyrzuci z siebie Milo BoeImperatorze ! Co si stao ?! Bragg !
- Wszystko pod kontrol, chopcze odpowiedzia Corbec, klczcy przy Vamberfeldzie z
rkami unurzanymi w jego krwi. W gosie pukownika nie brzmiao zbyt wiele przekonania
we wasne sowa. Na twarzy pracujcego w relikwiarzu Gaunta malowa si wyraz fizycznego
wrcz cierpienia, jego rce poruszay si z zauwaalnym dreniem porzdkujc wite
przedmioty.
- Co to takiego ? zapyta znienacka Rawne podnoszc gow i rozgldajc si na boki.
- Co niby ? odpar pytaniem Corbec.
- Ten dwik. Ten pomruk.

195

- Nic nie tak. Co to ?


- Wibracja zauway major Cae to miejsce zaczyna drga !
- Infardi musieli rozpocz atak ! krzykn Milo.
- Nie zaprzeczy dziwnie opanowanym gosem Zweil Sdz, e wszyscy Infardi weszli
rwnoczenie do kaplicy.
Palce si w rnych miejscach kaplicy wieczniki zgasy w uamku chwili. Blade
wszechobecne wiato rozjanio cae pomieszczenie, zielonkawe, namacalnie niemal
chodne. Hologramy Adeptus Astartes przygasy, zniky, w ich miejscu zapony potne
kolumny biaego blasku sigajce od posadzki po sufit kaplicy. Na wykonanych z czarnego
kamienia cianach zacza si skrapla wilgo, a niewidoczne wczeniej geometryczne wzory
wyryte w odlegej przeszoci w smolistych blokach budowli rozjarzyy si nieziemsk
bkitn powiat. Posadzka komnaty zacza dre w rytm ultradwikowej wibracji.
- Co tu si dzieje, psiama ?! wykrztusi Rawne.
- Sysz - zacz Daur.
- Ja te przerwa mu Dorden rozszerzajc ze zdumienia oczy i spogldajc w gr.
Widmowe wiata przypominajce kule unosiy si nad gowami obu mczyzn nie wydajc z
siebie adnego dwiku.
- Sysz piew powiedzia Corbec Mj tata piewa - w oczach puako
kownika zalniy zy.
Tkwicy wci w relikwiarzu Gaunt podnis si z kolan i wlepi zaskoczone spojrzenie w
spoczywajce na kamiennym cokole ciao witej Sabbat.
Mgby przysic, e czuje sodki, charakterystyczny zapach kadzida, acestusa i islumbiny.
Ciao witej zaczo janie nadnaturalnym blaskiem, coraz silniejszym, coraz bardziej
olepiajcym.
- Beati - wyszepta Gaunt.
Blask emanujcy od cokou sta si tak silny, e obecni w kaplicy ludzie musieli zamkn
oczy. Ostatni rzecz, jak Corbec spostrzeg przed spazmatycznym zaciniciem powiek
bya ciemna sylwetka Gaunta, klkajcego przed ciaem witej, przeistaczajcej si w
gorejc upiornie biaym blaskiem gwiazd.
a
Powiata zgasa i kaplica powrcia do swego pierwotnego stanu. Wci jeszcze czciowo
olepieni, niezdolni wykrztusi ani sowa ludzie patrzyli na siebie wzajemnie ze zdumieniem.
Przez kilka sekund agodny, ale niebywale silny impuls mentalny przenika umysy
zgromadzonych w kaplicy mczyzn.
- Cud wymamrota Zweil siadajc z wraenia na posadzce Prawdziwy cud. Autentyczny
cud. Poczulicie to wszyscy, prawda ?
- Tak chlipna Sanian wycierajc mokre od ez oczy.
Dorden skin tylko gow.
- Oczywicie, e poczulimy wyszepta Corbec.
- Nie mam pojcia, co to byo, ale jeszcze nigdy w yciu si tak nie wystraszyem doda
Rawne.
- Mwiem ju, majorze Rawne, to by cud owiadczy ponownie Zweil.
- Nie zaprzeczy Gaunt wychodzc z relikwiarza To nie cud.
Rozdzia XVII Mczennik witej

196

Nie ma cudw. S tylko ludzie w. Sabbat, pamitniki.


Ostatni szturm Ershuli rozpocz si punktualnie o drugiej w nocy siedemnastego dnia
bitwy. W nieprzeniknionej ciszy, w blasku kbicych si w przestworzach wirw Osnowy,
heretycka armia runa do ostatecznego ataku na wityni. Przez cay poprzedni dzie
poprzez przecz nadcigay kolejne posiki, dziki czemu do szturmu stan cay legion.
Dziewi tysicy fanatycznie oddanych sprawie onierzy. Piset siedemdziesit pojazdw
pancernych.
wityni broniy niecae dwa tysice zdolnych nosi bro lojalistw, wspartych przez
cztery Conquerory, jednego Executionera, jednego Destroyera oraz garstk Chimer,
Salamander i Hydr. Obrocy mieli po swojej stronie jedynie mury monastyru oraz wsk
drog wiodc ku budowli.
Bombardowanie Ershuli runo z oguszajcym oskotem na pozycje lojalistw.
Czonkowie stray honorowej nie odpowiedzieli ogniem, brakowao im tak dalece amunicji,
e musieli do ostatniej chwili czeka z rozpoczciem ostrzau. Heretycy ruszyli do szturmu.
Stojc na wewntrznym murze wityni Gaunt lustrowa przez teleskop zbliajce si
szeregi nieprzyjaciela. Obrocy nie mieli szans na przetrwanie tego uderzenia, mogli
utrzyma swe pozycje co najwyej przez dwadziecia, trzydzieci minut. Odwrci si w
miejscu, spojrza na Harka i Rawne. Rami majora byo solidnie owinite bandaem.
- Nie sdz, by technika obrony miaa w tych okolicznociach jakie znaczenie, ale mimo
wszystko chciabym, bycie zeszli na d do naszych ludzi i przewodzili im tak dugo jak
tylko zdoacie. Rbcie wszystko, co w waszej mocy, by kupi nam wszystkim wicej czasu.
Obaj oficerowie skinli niemo gowami.
- Imperator strzee doda Gaunt ciskajc kademu z osobna do.
- Jeszcze nie pora si egna, sir owiadczy Hark.
- Wiem, komisarzu lecz sam pamitasz: czasami carniv dopada ciebie.
Hark i Rawne odeszli razem, rami w rami schodzc po kamiennych schodkach muru.
Id ku mierci, pomyla Gaunt odprowadzajc wzrokiem sylwetki majora i komisarza. A
ja niebawem docz do nich. Odwrci si i poszed piesznym krokiem ku wityni, gdzie
ju go oczekiwano.
a
- To cud ! zadeklarowa ponownie ayataniayt Cortona, otoczony grup swych
przybocznych klerykw.
- Kolejny raz powtarzam ci, e nie ma w tym cudu zaprotestowa Zweil Mam na to
wystarczajce dowody.
- Jeste zwykym imhava ! Co ty takiego moesz wiedzie ?! sarkn Cortona.
- Od cholery wicej od ciebie, tempelum ! odpar zirytowany Zweil.
- Zbyt dugo obracae si w nieodpowiednim towarzystwie, w dodatku zdye zapoyczy
sporo nieodpowiedniego sownictwa skomentowa Corbec.
- Efekt uboczny penego powice ywota odrzek niewzruszony docinkiem kapan.
Wszyscy spojrzeli na przekraczajcego prb kaplicy Gaunta.
- Mamy bardzo mao czasu, tote bd si streszcza. To nie by cud.
- Ale wszyscy to poczulimy ! W caej wityni ! Bogosawion moc wibrujc w naszych
umysach ! Cortona podnis swj gos do krzyku.
- To by psioniczny sygna testowy. Sygnatura aktywacji staroytnego urzdzenia, ktre w
mym mniemaniu znajduje si gboko pod kompleksem.
- Sygnatura czego ? wykrztusi jeden z ayatani.

197

- Miejsce spoczynku witej zbudowali Adeptus Mechanicus. Uwaam, e cay grski


masyw pod naszymi nogami naszpikowany jest upion psioniczn technologi, ktrej mocy i
przeznaczenia zapewne nigdy nie odgadniemy. Czy tylko ja zdoaem to odczyta z
mentalnego sygnau ? Przekaz wydawa si bardzo czytelny.
- Jak rol miaaby peni ta technologia ? wysycza Cortona.
- Strzec witej. W przypadku skrajnego zagroenia, jak choby takiego podprzestrzennego
sztormu. By uchroni jej dziedzictwo.
- To niewiarygodne ! Dlaczego nic o tym nie wiedzielimy ? wybuchn inny z kapanw
Jestemy jej wybracami, jej synami.
- Sze tysicy lat to dugi czas zauway Corbec Wystarczajco dugi, by zapomnie.
Taki okres czasu sprawia, e fakty przemieniaj si w mity.
- Lecz dlaczego teraz ? Wanie w tej chwili ? zapyta Cortona.
- Poniewa wszyscy przybylimy. My, jej Infardi. Zebrani razem w kaplicy, uruchomilimy
mechanizm.
- W jaki sposb ?
- Poniewa nasze umysy odpowiedziay na wezwanie. Poniewa przybylimy na
wyznaczone miejsce. Poniewa dziki naszej obecnoci mechanizm rozpozna moment
aktywacji.
- To brednie ! A moe nawet blunierstwo ! wrzasn ayataniayt Sugerujesz, e twoi
onierze okazali si bardziej bogosawieni od uwiconego braterstwa kapanw ? Dlaczego
mechanizm nie wybra nas ?!
- Poniewa nie zostalicie owieceni. Nie w wymagany sposb owiadczy Zweil budzc
fal sykni i pomrukw Czuwalicie, pocilicie, czytalicie wite teksty. Lecz wszystko,
co robilicie wynikao ze zwyczajw i ceremoniaw, a nie autentycznej wiary. To ci ludzie
tak naprawd uwierzyli kleryk wskaza doni Corbeca, Daura i Gaunta.
W kaplicy wybucha wrzawa oburzonych gosw.
- Nie mamy czasu, by duej dyskutowa na ten temat. Syszycie mnie ? Armia Chaosu stoi u
naszych bram ! To jedyna szansa, by mc jeszcze wykorzysta pozostawion do naszej
dyspozycji technologi. Obymy tylko zdyli odkry sposb, w jaki musimy to zrobi !
- Razem z Sanian przestudiowalimy wszystkie hologramy, sir odezwa si Milo wskazujc
doni pionowe lampy wmurowane w ciany kaplicy, jedyne owietlenie, ktre wci jeszcze
dziaao.
- To opis jej witej krucjaty owiadczya Sanian kierujc uwag suchaczy na szereg
wybranych runicznych transkrypcji Zwycistwa na Frengholdzie, Aeskarii i Harkalonie.
Wspomnienie jej zaufanych doradcw. Tutaj dla przykadu widnieje nazwisko lorda militanta
Kiodrusa
- Bdziesz musiaa si streszcza przerwa wywd Gaunt Zostao nam zaledwie kilka
minut.
Sanian skina potakujco gow.
- Opis mechanizmu aktywujcego omawian technologi znajduje si tutaj dziewczyna
wskazaa palcem niewielk runiczn tablic emitujc blad powiat Kolumna wiecznego
pomienia, na szczycie witynnego podwyszenia.
- W jaki sposb moemy j wykorzysta ?
- Co musi by umieszczone we waciwym miejscu Sanian zmarszczya niepewnie czoo
Jaki aktywator. Nie jestem pewna, co takiego obrazuje ten hologram.
- Ja wiem odezwa si Daur. Kapitan wsta z krzesa i wycign z kieszeni srebrn figurk
Sdz, e tego wanie potrzebujemy.
- Wygldasz na bardzo pewnego siebie, Ban zauway Gaunt.
- Nigdy jeszcze nie byem tak pewien swych sw jak teraz, sir.
- W porzdku, do tych dysput. Oddaj mi to, a ja

198

- Sir chrzkn Daur Wrczono mi to do rk wasnych. Sdz, e wanie ja powinienem


to zrobi.
Gaunt skin niemo gow.
- Dobrze, Ban. Lecz id z tob.
a
- Na stanowiska ! Na stanowiska, moi chopcy i dziewczta ! rycza Soric prbujc
przekrzycze huk artyleryjskich detonacji. Pociski Infardich rozerway bram i spory
fragment zewntrznego muru Po to wanie si zrodzilimy ! Odebra tryumf
Nieprzyjacielowi ! Odebra mu teraz !
a
Gaunt, Corbec, Milo, Sanian i Daur podeszli do tylnej bramy w zewntrznym murze
kompleksu. Dobiegajcy zza obwaowania huk wystrzaw wydawa si oguszajcy.
Sprawdzili sw bro, Sanian podniosa ku twarzy ciskany w rkach karabin.
- Zaraz bdziemy musieli zabija szepn do niej Milo Jeste pewna, e si na to
przygotowaa ?
- To wanie moja droga, pamitasz ? Wojna. Wojna to jedyna prawdziwa droga, musz j
odnale.
- Za Sabbat ! krzykn Gaunt otwierajc szeroko bram.
a
- Akumulatory wysiady ! zawoa celowniczy Pauka.
- Zresetuj ukad ! Zresetuj ! wrzasn porucznik.
- Obwody si przepaliy ! Zbyt silnie je obciylimy !
- Cholera, musi by jaki sposb na - zacz Pauk.
Nigdy nie dokoczy zdania. Wystrzelone z Usurperw pociski w uamku sekundy
doszcztnie unicestwiy wysuonego Executionera.
- Wycofa si na drug lini ! Feygor, wycofaj ludzi na drug lini ! wrzeszcza major
Rawne. Ershuli wdzierali si na pozycje lojalistw na caej dugoci muru.
a
Kolumna wiecznego pomienia wydawaa si majaczy dobre sto kilometrw dalej, na
samym kracu skalistego podwyszenia. Gaunt i jego towarzysze biegli poprzez gsty nieg,
laserowe wizki nieprzyjaciela migay wok ich sylwetek.
- Szybciej ! krzykn Gaunt strzelajc z boltowego pistoletu i powalajc na nieg okrytego
zielonym paszczem Ershuli, prbujcego przeci drog lojalistw.
- Nie, nie ! jkn Corbec, kiedy laserowa krecha trafia go w udo zbijajc z ng. Sanian
obrcia si w miejscu i zacza strzela z ustawionego w trybie automatycznego ognia
karabinu. Nie spodziewajc si odrzutu broni runa jak duga w nieg.
- Sanian ! Sanian ! Milo doskoczy do dziewczyny prbujc podnie j na nogi. Gaunt i
Daur minli go w biegu Wstawaj ! Odprowadz ci z powrotem do kaplicy i
Kolba jej karabinu trafia Brina w skro. Mody gwardzista osun si nieprzytomny na
ziemi.

199

- Wybacz, Milo, ale nie pozwol, by mi to odebra wyszeptaa dziewczyna Musz to


zrobi, w imi witej. Nie prbuj mnie powstrzymywa. Wybacz mi.
Ruszya biegiem za reszt grupy pozostawiajc skulonego w kbek Brina.
Dwadziecia metrw z przodu Daur zachwia si trafiony z lasera. Upad bokiem w nieg
wyjc z blu i bezradnej wciekoci. Gaunt zatrzyma si w miejscu, zawrci w stron
kapitana. Vervuczyk zosta postrzelony w bok, rana okazaa si zbyt powana, by oficer
mg usta na wasnych nogach.
- Ban ! Daj mi statuetk ! Ban !
Daur zacisn zakrwawione palce na srebrnej figurce.
- Ktokolwiek to zrobi, umrze wycedzi przez zacinite z blu zby.
- Wiem o tym.
- Psioniczny przekaz o tym wspomnia. Aktywacja wymaga ofiary. Aktu mczestwa.
- Wiem o tym.
- Kto musi sta si mczennikiem witej.
- Wiem o tym, Ban.
- Imperator strzee, Ibramie.
- Imperator strzee Gaunt uj w do statuetk i podj bieg w stron kolumny. Ban Daur
unis si na okciach, by lepiej widzie sylwetk swego dowdcy. Blask laserowych
wyadowa wydawa mu si olepiajcy.
a
Icie apokaliptyczny grzmot wprawia grube ciany wityni w nieustajce drenie.
Operujc lepkimi od krwi palcami Dorden walczy zaciekle o ycie Bragga.
- Klamry ! Tutaj !
Lesp natychmiast wykona polecenie.
To daremne wysiki, pomyla znienacka Dorden. Nawet jeli ycie Bragga zostanie
uratowane, wszyscy imperialni onierze znajdujcy si w obrbie wityni byli ju tak
naprawd martwi.
- Foskin ! zawoa lekarz nie przerywajc swej pracy Jak z Vamberfeldem ?
- Mylaem, e pan go operuje Foskin podnis gow znad swojego blatu i lecego na nim
pacjenta.
- Tutaj go nie ma pokrci gow Chayker.
- Na fetha, to gdzie on znikn ?! krzykn Dorden.
a
Poprzez pryzmatyczny okular swego peryskopu LeGuin ujrza P48J kapitana Marchese
wylatujcy w powietrzu pord kbw smolistego dymu i jzorw ognia. Zaledwie sekund
pniej ten sam AT70, ktry umierci Marchese i jego zaog wystrzeli prosto w burt
Szarego Vengera. adowniczy i celowniczy LeGuina ulegli natychmiastowej dezintegracji.
Destroyer zadygota i zatrzyma si z jkiem gasncego silnika, jego sekcja napdowa
zawioda ostatni raz. Pomienie ogarny wntrze czogu, trzaskay tu pod stopami
siedzcego w swym fotelu oficera.
Podnis rce prbujc otworzy grny waz. Klapa bya zaklinowana.
Opadajc z rezygnacj na swj fotel kapitan LeGuin zdecydowa si czeka na mier.
Waz szczkn dononie i twarz czogisty owia podmuch lodowatego aaa
powietrza.

200

- Wya ! Wya ! sierant Mkoll zajrza do rodka pojazdu wycigajc w d swe rce.
LeGuin przesun raz jeszcze wzrokiem po wntrzu zniszczonego czogu.
- egnaj wyszepta, a potem wyrzuci w gr rce i pozwoli Mkollowi wycign si na
zewntrz wozu.
Obaj mczyni zdyli odbiec na dystans dwudziestu metrw, zanim Szary Venger
eksplodowa. Fala wybuchu cisna nimi o ziemi.
a
- Jest ich zbyt wielu ! Zbyt wielu ! wrzasn z rozpacz Larkin strzelajc przez swoj
ostatni luf. Stojcy za jego plecami szeregowiec Cuu zosta postrzelony w rami,
przewrci si na zbryzgany krwi nieg.
- Och, feth ! Zbyt wielu ! powtrzy Larkin.
- Nie, Tanithijczyku umiechna si klczca tu obok Banda Nie do wielu.
- Sdz, e wygram mj zakad wymamrota Cuu podnoszc wzrok ku smaganemu
nadnaturalnymi byskawicami niebu Pewne, e pewne.
a
Gaunt znajdowa si niecae trzydzieci metrw od kolumny, mknc poprzez szalecz
pltanin laserowych wizek. Infardi pdzili w jego stron strzelajc w biegu. Nie poczu
adunku, ktry trafi go w nog poniej kolana, ale zorientowa si, e zosta ranny, kiedy
tracc panowanie nad koczyn run ciko w gboki nieg.
- Nie ! krzykn dziko Nie, prosz
Jaka posta wyrosa tu nad jego gow. Sanian, z luf lasera wymierzon ku
nadbiegajcym heretykom. Posaa w ich stron krtk seri, po czym pochylia si nad
pukownikiemkomisarzem.
- Ja j wezm. Pozwl mi.
Gaunt wiedzia, e nie dotrze do postumentu bez pomocy.
- Po prostu mnie wesprzyj, kobieto. Dam rad.
- Daj mi figurk ! W pojedynk dotr tam szybciej ! wita tego chce !
Nie wac si na dalsz ktni mczyzna wycign dzierc statuetk do.
- Zatem zrb to, dziewczyno wycedzi przez zacinite zby.
Wzia srebrny ksztat.
- Nie martw si, ja
nieg wok ich postaci eksplodowa znienacka topiony krechami laserowego wiata.
Trzej Ershuli byli zaledwie kilka metrw dalej.
Sanian obrcia si w miejscu, z trudem wymierzya luf obcego jej doniom karabinu.
Najbliszy Ershuli by szybszy, zdy wycelowa sw bro przed ni. Rzucia si pasko na
brzuch, z rezygnacj i rozpacz.
Precyzyjnie oddane strzay powaliy w nieg wszystkich trzech heretykw.
Biegncy z zakrwawion gow Milo strzela z biodra, szybko zbliajc si do dziewczyny
i lecego przy niej dowdcy.
- Dobra robota, Milo wydysza ciko Gaunt opierajc si na zgitym okciu i strzelajc w
lecej pozycji ze swego pistoletu.
- Figurka ! Gdzie ona jest ?! krzykn Brin krcc desperacko gow Dam rad ! To ju
niedaleko ! Feth, gdzie ona jest ?!
- Bya tutaj ! Miaam j w doni ! jkna Sanian przeczesujc palcami nieg wok
swojego ciaa.
- Gdzie ona jest ?! Och, sodki Imperatorze, gdzie upada ?!

201

a
Major Kleopas umiecha si mciwie. Nie potrzebowa ju duej swojego optycznego
implantu, obraz dostrzeony w peryskopie czogu by wystarczajco wyrany. Ostatni
wystrzelony przez Serce Zniszczenia pocisk przeistoczy Reavera w kul arocznych
pomieni.
Lecz to by ostatni pocisk. Amunicja wanie si skoczya.
Dzielna zaoga majora ju nie ya. Jzyki ognia rozpezay si po wntrzu czogu, lizay
kombinezon oficera. Nie by w stanie uciec z wieyczki, szrapnele poszatkoway mu obie
nogi i uszkodziy krgosup.
- Idcie. Wszyscy. Do. Pieka wyrecytowa sowo po sowie podczas gdy pomienie
wspinay si coraz wyej pograjc go w poraajcym arze.
a
Duchy zaczy wycofywa si w panice, niezdolne ju duej wstrzymywa naporu
przewaajcego liczebnie nieprzyjaciela.
- Nie ma gdzie ucieka powiedzia sam do siebie komisarz Hark. Krew aaa
cieka z rany na jego gowie brudzc prawy policzek, zgubi gdzie swoj czapk. Oficer
Ershuli, rozmazana posta ukryta za kul energetycznego pola, wychyn spord mrowia
heretykw tu przed oczami komisarza. Hark zdy zabi do tej pory trzech podobnych
przywdcw wroga. Mia nadziej, e tym razem natkn si na samego Ojca Sina.
- Za wit ! Za Duchy ! Za Gaunta ! wykrzycza z caych si.
Wypali z plazmowego pistoletu i energetyczne pole eksplodowao przecione silnym
adunkiem.
a
Na wp zagrzebana w niegu, Sanian przekrzywia gow i krzykna:
- Och, mj Boe ! Patrzcie ! Patrzcie !
Nie zdejmujc palcw ze spustw Gaunt i Milo odwrcili gowy we wskazanym kierunku.
- Och, mj Boe wyszepta pukownikkomisarz.
a
Na kracu podwyszenia panowa przenikliwy zib, lodowate grskie wiatry ciy
bezlitonie niczym noe. Wysoko w grze znieksztacone chorobliwymi barwami przestworza
kotoway si w dzikim kalejdoskopie.
Postument znajdowa si praktycznie na wycignicie rki wielka kolumna odlana z
corundum, z migotliwym pomieniem u szczytu.
Tak blisko.
Byo mu tak ciko, zosta kilkakrotnie raniony. Wliczajc postrza z broni Greera mia na
sobie siedem ran. Laserowe wizki Ershuli kaleczyy go niemiosiernie na dystansie ostatnich
dziesiciu metrw. W rkach ciska desperacko srebrn figurk Daura. Znalaz j w niegu,
lec w sposb, ktry sugerowa nieodparcie, e czekaa wanie na niego.
Krecha laserowej energii przepalia mu przedrami. Osiem.
Niemal dotar na miejsce.

202

Ujrza ponownie jej przenikliwe oczy. Oczy maej dziewczynki, pasterki. Czu ostry
zapach sierci chelonw i chd wiatru poruszajcego trawami grskich pastwisk. Mgby
przysic, e wyczuwa w nim nut acestusa i dzikiej islumbiny.
Vamberfeld opar si caym ciaem o zimn powierzchni kolumny wiecznego pomienia.
Rozwar oplatajce statuetk palce kadc j ostronie w niewielkim zagbieniu dokadnie
w ten sposb, ktry ujrza w swym widzeniu.
Jego do ju nie draa.
To dobrze.
Wystrzelony przez ktrego z Ershuli boltowy pocisk rozerwa mu ty gowy.
Vamberfeld upad plecami w nieg, na jego ustach zastyg smutny umiech.
Dziewita rana.
Rozdzia XVIII Stra honorowa
Zwaywszy na wszelkie okolicznoci, bylimy po prostu szaleni. Mwic szczerze,
jestem przekonany, e tkwilimy w tym stanie szalestwa przez wikszo czasu i skoczmy
ju z tym tematem Colm Corbec, na Hagii.
Umieszczone gboko w skorupie planety antyczne mechanizmy oyy realizujc prastare
instrukcje witej. Potne psioniczne wzmacniacze wyemitoway silny sygna.
Tylko na uamek chwili.
Uamek chwili wystarczajcy do zasiania panicznego strachu w sercach i duszach czcicieli
Chaosu rozsianych na powierzchni caej planety.
Uamek chwili wystarczajcy do spopielenia mzgw Ershuli toczcych si przedpolu
wityni.
Uamek chwili wystarczajcy do rozproszenia sztormu Osnowy z tak si, i lecca w
kierunku Hagii nieprzyjacielska armada ulega chaotycznemu rozproszeniu.
Uamek chwili wystarczajcy na to, by Tolin Dorden raz jeszcze ujrza swego
umiechnitego syna, Colm Corbec swego ojca, a Ban Daur star kobiet o szokujco
nienobiaych wosach stojc pord tumu uchodcw.
By szeregowiec Niceg Vamberfeld w ostatnim momencie swego ycia ujrza raz jeszcze
przenikliwe oczy pasterki chelonw.
a
Odrywajc wzrok od zimnych niebieskich przestworzy Ibram Gaunt zacz schodzi w d
rumowiska zoonego z kamiennych bry i blokw zamroonego niegu, pitrzcego si w
miejscu, gdzie jeszcze niedawno widniay wiodce do wityni schody. Mia na sobie peny
regulaminowy uniform.
Resztki konwoju czekay na niego w dole.
Za plecami onierzy, porozrzucane w niegach paskowyu, tkwiy osmalone szkielety
dziewiciu tysicy skaonych pitnem Chaosu heretykw oraz poczerniae wraki ponad
piciuset pojazdw.
- Hark ?
Komisarz Hark wystpi z szeregu i zasalutowa.
- Wszystkie pododdziay w szyku, stan liczebny poprawny, sir.

203

- Bardzo dobrze odpowiedzia Gaunt, po czym spojrza w kierunku witynnego


podwyszenia i wznoszcego si na nim samotnego kopca, wzniesionego rkami tempelum
ayatani z bry skay i lodu tu za kolumn, u ktrej szczytu migotay jzyki wiecznego ognia.
Pukownikkomisarz wsiad do czekajcej na niego Salamandry.
- Stra honorowa, zaadunek !
- Na rozkaz dowdcy, wsiada ! krzykn Hark. Odpowiedziay mu potwierdzenia
gwardzistw.
- Kolumna gotowa do wyjazdu, sir zameldowa Hark.
Gaunt pomyla o Slaydo i starym pakcie krwi, dotkn czubkiem palca blizny na swej
doni. Spojrza po raz ostatni na samotny grobowiec Vamberfelda.
- Stra honorowa, ruszamy ! zawoa wykonujc jednoczenie doni szybkie cicie w
powietrzu.
Pojazdy zaczy nabiera prdkoci, toczc si z rykiem silnikw pod bezchmurnym
bkitnym niebem, prosto w kierunku przeczy.
KONIEC

204

Vous aimerez peut-être aussi