Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
NAJDZIKSZE SERCA
Spis Treci
I
II
11
III
NA CZE YWEGO
15
IV
OWCY LUDZI
24
34
VI
UCIECZKA
42
VII
OBKANIE PELLETIERA
49
VIII
MALEKA TAJEMNICA
57
IX
SEKRET ZMAREGO
63
NAPAD
71
XI
79
XII
MALEKA TAJEMNICA
ODNAJDUJE SWOICH
84
XIII
DWAJ BOGOWIE
93
XIV
BAWAN ZE NIEGU
99
XV
102
XVI
ZABJCZE PRAWO
109
XVII
117
XVIII
SPENIENIE OBIETNICY
124
XIX
PIELGRZYMKA
132
XX
LIST
138
XXI
INSTYNKT YCIA
142
XXII
GD
147
XXIII
IZA
155
raport?
To wcale nie jest dusze od listw, ktre pisa do swej
dziewczyny.
Urwa nagle. Zapada chwila przykrego milczenia. Potem
Pelletier rzek ciszonym gosem:
Przepraszam ci najmocniej, Mac! To gorczka temu
winna! Zapomniaem na chwil, e ty i ona zerwalicie!
To nic! mrukn drco Mac Veigh chylc si nad
beczuk z wod. Widzisz koczy niosc choremu
napeniony ju kubek raport to zupenie co innego. Gdy
pisz bezporednio do Wielkiego Mogoa, dziaa to na nerwy.
A ubiegy rok, Pelly, nie przynis nam powodzenia. Nie
schwytalimy Scottie Deane'a i pozwolilimy uj
wielorybnikom... Ale, ale, nie wspomniaem nic o wilkach...
Napisz o tym w postscriptum doradzi Pelletier.
Postscriptum do takiego dygnitarza! wykrzykn Mac
Veigh, niedowierzajco spogldajc na koleg. Och, Pelly,
nie warto ju nawet bra ci za puls! Gorczka ci re!
Stracie gow zupenie!
Mwi serdecznym tonem, starajc si wywoa umiech na
blad twarz chorego. Pelletier z gbokim westchnieniem opad
na poduszk.
Tak, nie warto bra mi za puls! powtrzy smutnie.
To nie jest zwyka choroba, Mac! To co, co tkwi w mym
mzgu... Pomyl tylko, od dziewiciu miesicy jestemy tutaj i
nigdy nie widziaem twarzy biaego czowieka, prcz twojej...
Dziewi miesicy bez dwiku kobiecej mowy!... Od
dziewiciu miesicy patrz na t szar, martw krain, a zorza
polarna skrada si ku nam po nocach, syczc jak stado mij... I
te czarne skay stercz wok nas, rwnie nagie i niewzruszone
jak przed tysicem lat! By moe, nasze czyny s chwalebne!
Ale to wszystko! Jestemy bohaterami all right! Kt jednak
wie o tym prcz mnie i ciebie oraz naszych kolegw z konnej
4
10
ponis w dal.
To go zbudzio. Rzuci si w pogo, ale raptem przystan i
rozemia si. miech by chropawy i gorzki, taki wanie, pod
ktrym nieraz mczyzna ukrywa cierpienie. Wrci do
namiotu i zajrza do wntrza. Odrzuci skrzyda, by wpuci
duo wiata. Gb skrzyni staa si widoczna. Przed paru
godzinami w skrzyni tej ukrywa si Scottie Deane, morderca.
A ona bya jego on!...
Skrci ku ognisku i ujrza znw szkaratne pncze na swym
namiocie i sowa napisane przez kobiet. Na cze ywego!"
ywy to by on... Co zdawio go w gardle, a na oczach poczu
wilgo, z ktr nieg i wiatr nie miay nic wsplnego. Kobieta
wygraa!
Przyszo mu teraz na myl, e sowa jej listu mwiy prawd i
e Scottie Deane atwo mg go zabi. W nastpnej chwili
zdziwi si, czemu tego nie zrobi. Scottie ryzykowa wiele,
pozwalajc mu y. Wyprzedzali go zaledwie o par godzin i
nieg nie mg cakowicie zatrze ich ladw. Obecno ony
opniaa ucieczk Deane'a. Ruszy ich tropem i docignie ich.
Zabrali mu bro, ale nie po raz pierwszy sierant Mac Veigh
goymi rkoma aresztowaby morderc.
Reakcja przychodzia szybko. Pty kry wok ognia, a
znalaz trop mkncych w dal sanek. Odcisk pz na niegu
widnia wyranie. W gbi boru atwiej jeszcze bdzie go
rozpozna.
Pod nogami zaszeleci papier. Spojrza. By to list Izabeli
Deane.
Podnis go i oczy Billy'ego pady na ostatnie napisane przez
ni zdania: Zreszt pan nas nie bdzie ciga. Jestem tego
pewna! Bo pan wie, co znaczy kocha kobiet, zatem wie pan
rwnie, jak bardzo ceni ycie kobieta, ktra kocha
mczyzn!"
Oto bya przyczyna, dla ktrej Scottie Deane go nie zabi. Nie
25
zaprasza uprzejmie.
Poganiacz, nazwiskiem Conway, pierwszy przyj propozycj
Billy'ego. Walker skoczywszy je uda si w lad za nim do
namiotu. Gdy obaj znikli, Bucky spojrza ostro w twarz Mac
Veigha.
Co ty waciwie zamierzasz? spyta.
Chc wzi wet za wet, nic wicej! odpar Billy podajc
mu uprzejmie woreczek z tytoniem. Metys traktowa mi
serdecznie, by gocinny, a potem wybra sobie zapat, jak
chcia. Uczyni to samo, co on.
A co sobie wybierzesz potem?
Na podejrzliwy bysk oczu kaprala Billy odpowiedzia
zagadkowym zmrueniem powiek.
Doprawdy, Bucky rzek sdziem, e mdrzejszy!
Wczy si tu bez fuzji, a siedzie w ciupie, to jedno! Istna
niewola! Mam nawet nadziej, e ty lub Walker poyczycie mi
karabinu na czas pogoni za Metysem. Walker na pewno da,
jeli ty nie zechcesz. A teraz id spa! Dopilnuj ognia...
Bucky, ponury, wsta. Wci jeszcze podejrzliwie traktowa
gocinno Billy'ego, ale musia przyzna, e jego wywody s
najzupeniej suszne. Wszed do namiotu, w ktrym poprzednio
znikli Conway i Walker.
W pitnacie minut pniej Billy zbliy si do namiotu i
spojrza w jego gb. Trzej mczyni spali kamiennym snem
doszcztnie wyczerpanych ludzi. Zachowanie Billy'ego ulego
byskawicznej zmianie. Poprzednio ju wyrzuci z namiotu swe
pakunki, rzekomo po to, by uczyni w nim wicej miejsca,
teraz za szybko spakowa ywno, zawijajc j w zapasow
kodr. Potem zawrci i wszed do drugiego namiotu, a krew
pyna szybciej w jego yach i rumieniec barwi mu twarz.
By moe, jeste gupcem, Billy Mac Veigh! mia si
sam do siebie. By moe, jeste gupcem, zrobisz to jednak.
Delikatnie zdj ze supa zotobrunatne pasmo i oplt wosy
33
cichy pomruk.
W jednej chwili Mac Veigh klcza ju przy nim.
Poprzednio widywa Deane'a dwukrotnie w forcie Churchilla,
ale nigdy nie oglda go z tak bliska. Twarz jeca bya okropnie
wyniszczona moralnym i fizycznym cierpieniem. Policzki mu
zapady, a siwe oczy poczerwieniay wrd dugich wdrwek
poprzez gryzce mrozy i wichry. Nie bya to jednak twarz
przestpcy, lecz czowieka, ktremu Billy chtnie by zaufa;
twarz ozdobiona jasnym wsem, odwana i energiczna,
wieszczca charakter szczery i otwarty.
Billy poj natychmiast, dlaczego Deane nie zamordowa go,
majc po temu wspania okazj. Deane nie nalea do tych, co
uderzaj w mroku lub w plecy. Darowa mu ycie, wci
jeszcze wierzy bowiem w ludzko czowieka; i na myl o
tym, jak paci za ow wspaniaomylno, Billy uczu gryzcy
wstyd. Uj oburcz jedn z doni Scottie Deane'a.
To, co czyni, czyni wbrew swojej woli! wykrzykn
prdko. Diabelska rzecz, nakada kajdanki rannemu! Ale
tak trzeba! I w ogle nie bybym tutaj, gdyby nie to, e kapral
Bucky Smith i dwaj inni odnaleli wasz trop w starym
obozowisku. Schwytaliby was na pewno! A to byoby straszne
dla niej... Rozumiesz? Jej grozioby niebezpieczestwo! Wic
postanowiem wyprzedzi ich i sam was pojma!
Chc, eby zrozumia! I sdz, uwierzysz mi... Zreszt
syszae wszystko lec w tej skrzyni, gdy ja mylaem, e tam
ley trup. Kln si na Boga, mwiem szczer prawd! Nie
cigabym was! Cieszyem si, e zdoalicie umkn. Ale ten
Bucky to otr i ajdak! Gdy bdziecie moimi winiami, moe z
czasem zdoam wam dopomc... Oni tu zaraz nadejd...
Mwi prdko, a gos dra mu podnieceniem. Oczy rannego
nie schodziy wcale z twarzy Mac Veigha. Gdy ten umilk,
lgny do niej jeszcze, z wyrazu jej wnioskujc o prawdzie
syszanych sw. I nagle do winia zacisna si na rku
40
Billy'ego.
Porzdny z ciebie chop, Mac Veigh! rzek Scottie Deane
krtko. To, co stao si dzi, i tak musiao si sta prdzej
czy pniej. Ciesz si, e ty mnie schwytae, nie kto inny.
Bdziesz si opiekowa ni?
Bd! Chobym mia walczy i zabija dla niej! W oczach
rannego zapon nagy bysk.
Wanie to uczyniem! zawoa, kurczowo ciskajc rk
sieranta. Zabiem dla niej! Tamten to by take otr i
ajdak. Na moim miejscu postpiby tak samo!
Spojrza znowu w twarz Billy'ego.
Ciesz si, e mwi o rnych takich rzeczach, gdy
leaem w tej skrzyni... doda. Gdyby Iza bya nie tak
czysta i niewinna, uczubym moe pewn zazdro... Teraz
wiem, e zaopiekujesz si ni jak brat. Niewielu ludziom
ufaem w yciu, tobie ufam!
Billy pochyli si nad nim. Na twarzy mia rumieniec, gos mu
dra.
Niech ci Bg da zdrowie za te sowa! wyszepta. Dwik
z gbi boru zelektryzowa obu mczyzn.
Wzia psy i posza po drzewo rzek Scottie. Teraz?
wraca.
Billy skoczy na rwne nogi i spoglda wstecz, ku zboczu. On
take usysza dwik, dwik inny i pyncy z innej strony.
Zwrci si do rannego i rozemia si smutno.
I oni rwnie id! odpar. Sun w d pochyoci.
Wezm twoj bro, stary. By moe, dojdzie do walki!
Woy do swego futerau rewolwer Deane'a i szybko
wyprni magazyn jego fuzji.
Gdzie mj karabin? spyta.
Rzuciem go po drodze rzek Scottie. Nie ma tutaj
innej broni!
I Billy czeka, podczas gdy Izabela Deane wioda sanie i psy
41
Drogi Billy, zdaje mi si, e dzie ten jest dla mnie ostatni!
Potem, zataczajc si, pobrn od drzwi ku oknu.
Tam, zewntrz, byo to, co przyprawiao go o mier: pustka
obdna, samotnia, kraina bez ycia, sigajca setki mil dalej,
ni siga jego wzrok. Na pnocy i wschodzie nie widniao nic
prcz lodu; lodowe gry i zwaliska, biae w pobliu, stalowe
dalej nieco, purpurowoczarne w gbi.
W powietrzu dra nieustanny warkot prdw podwodnych,
ktre wci walczc o miejsce szy a do Oceanu Lodowatego;
czasami ozwa si grzmot gr lodowych, co pkay raptem,
niby przecite noem na p. Dwiki te obijay si mu o uszy
ju od piciu miesicy, a prcz nich nie sysza innych gosw,
tylko swj wasny i Mac Veigha oraz bekot pewnego starego
Eskimosa. W cigu czterech miesicy raz jeden oglda soce,
tego ranka wanie, gdy Billy wyrusza na poudnie. Sta si
wic pobkanym. Inni przed nim stawali si obkani
zupenie.
Przez szyb przywar oczyma do piciu prostych drewnianych
krzyy, znaczcych mogiy tamtych. rd kolegw z
krlewskiej konnej policji zwano ich bohaterami. W krtkim
czasie on, konstabl Pelletier, powikszy to grono. Mac Veigh
opisze ca histori i pole pismo jej, wiernej maej
dziewczynie, ktra czeka daleko na poudniu; a ona na zawsze
zachowa w pamici swego bohatera i nie zapomni o jego
grobie na cyplu Fullerton, najbardziej na pnoc wysunitym
posterunku sprawiedliwoci.
Ale grobu tego nie ujrzy nigdy! Nigdy te nie zoy na nim
kwiatw, tak jak kada je na grobie matki. Nie dowie si
wszystkiego o nim! Nie dowie si poowy nawet! Jak
bezbrzenie tskni do dwiku jej gosu, do dotknicia rki, do
bysku bkitnych oczu. Jak marzy o niej przed mierci...
Mieli si pobra w sierpniu, po ukoczeniu jego suby.
Obiecaa na czeka... A w sierpniu lub w lipcu dostanie
50
56
ciepe.
Kazan! Dlaczego nie przynielimy filianki? Wyskoczy
znowu przed chat i powrci niosc blaszany
kubek. W nastpnej chwili trzyma ju dziecko w ramionach i
przemoc wlewa mu w usta pierwsze krople mleka.
Dziewczynka otwara oczy. Zda si, ycie weszo w jej drobne
ciako i pia ju sama, gono cignc wargami pyn, a
chudziutk rczk trzymajc opiekuna za rkaw.
Pelletier dygota cay z bezmiernego szczcia. Napoi
malestwo poow mleka, a potem zawin troskliwie w ciepy,
rzdowy koc, tak e jedynie twarz i zota splatana czupryna
wygldaa z powijakw. Przez chwil trzyma j tu obok
latarni. Patrzaa na niego szeroko rozwartymi, penymi
ciekawoci oczyma, bez cienia strachu jednak.
Niech ci Bg bogosawi, kruszynko! woa coraz
bardziej zdumiony. Kto jeste i skd si tu wzia? Masz
najwyej trzy lata, to fakt! Gdzie s twoi mama i papa?
Posadzi j znw na derach.
A teraz, Kazan rozpalimy ogie!
Unis latarni nad gow i znalaz wnet ciasny komin, ktry
Blake zrobi w lodowym suficie. Potem wyszed po drzewo, a
po drodze uwolni Kazana z uprzy. W chwil pniej
niewielki, prawie bezdymny pomie owieca i ogrzewa
wntrze igloo. Gdy Pelletier zbliy si do dziewczynki, znalaz
j pic. Pogadzi dziecko po gwce, a wziwszy na rce
ciao zmarej Eskimoski, wynis je na zewntrz i zoy w
niegu, o sto metrw mniej wicej od igloo.
Przystan potem na chwil, zdziwiony wasn si. Przecign
ramiona nad gow i gboko wchon mrone powietrze.
Zdao mu si, e zasza w nim jaka gboka zmiana, a mzg
uwolni si od gniotcego ciaru. Kazan pody za swym
panem a tutaj; Pelletier pochyli si i spojrza na psa.
Ju mino, Kazan! zawoa pgosem, sam swemu
61
70
X. NAPAD
Billy przespa cay dzie i ca noc, a Pelletier go nie budzi.
Ockn si sam z tego dugiego snu nieco przed witem
nastpnego ranka i po raz pierwszy mg przebiec myl
wszelkie zdarzenia ostatnich kilkudziesiciu godzin.
Przede wszystkim przypomnia sobie koleg i Malek
Tajemnic. Sysza, jak Pelletier oddycha gboko na ssiednim
tapczanie, i znw j si zastanawia nad tym, czy Tommy
istotnie wszystko mu wyzna. Czy moliwe, aby Blake nie
powiedzia nic, co by pozwolio ustali pochodzenie
dziewczynki. Czy moliwe, by igloo i trup Eskimoski nie day
rozwizania zagadki? Wierzy zreszt w uczciwo kolegi. By
pewien, e Pelletier nie zdoa przed nim niczego ukry, choby
szo nawet o posiadanie dziecka.
Myl jego pobiega teraz ku Izabeli Deane. Miaa oczy
bkitne, usiane brunatnymi ctkami tak jak Maleka
Tajemnica. Takie oczy rzadko si spotyka, a przyjrza si im
dobrze, gdy byy niezwykle pikne. Czy moliwe jest, pyta
sam siebie, by istniaa jaka czno pomidzy Malek
Tajemnic a Izabel Deane? Przyzna niezwocznie, i jest to
prawie wykluczone, a jednak nie mg si pozby natrtnej
myli.
Nim Pelletier si zbudzi, ustali ju plan dalszej akcji. Nie
wyzna nic z tego, co mu si przytrafio w barren; na razie
przynajmniej zachowa wszystko w tajemnicy. Nie opowie
o spotkaniu z Iz i jej mem ani o tym, co pniej zaszo. Nim
nie nabierze cakowitej pewnoci, e Pelletier niczego nie
ukrywa, nie powierzy mu szczegw wasnej zdrady. Wobec
prawa bowiem jest zdrajc! Pojmowa to doskonale. Gdy rusz
ju w kierunku fortu Churchilla, wyjawi mu czciowo swe
przygody, podajc fikcyjne zakoczenie.
Kiedy Pelletier ockn si, Mac Veigh by ju na nogach
i przyrzdza niadanie. Maleka Tajemnica spaa jeszcze,
71
Nasuchiwali obaj. Syszeli jedynie monotonny omot pkajcych lodw; nie dobiega do nich aden gos ludzki ani
wycie psa.
Dalimy im dobr nauczk rzek chepliwie Pelletier.
Umiecha si, pewny siebie jak typowy todzib
Billy wskaza rk drzwi.
Moim zdaniem, jest to jedyny saby punkt przemwi,
jak gdyby nie syszc wywodw kolegi. Uwaaj, aby nie
sta wprost drzwi. Wtpi, by ich kule zdoay przebi belki
cian. W kadym razie twj tapczan znajduje si w zupenie
bezpiecznym miejscu.
Zbliy si do Malekiej Tajemnicy i twarz mu poweselaa, gdy
dziecko wycigno ku niemu rce.
Wic o ciebie chodzi, tak? pyta ponownie, ujmujc w
obie donie ciep twarzyczk okolon gstw zotych lokw.
Chc ciebie mie, nawet bardzo. Ot mog dosta nasze
zapasy i moj skr na dodatek, ale tu spojrza w oczy
Pelletiera ciebie nie dostan, maleka!
Ostry grzmot karabinowych strzaw przerwa naraz cisz
nocn. Sycha byo, jak terkocz kule po drewnianych
cianach chaty. Jeden pocisk trafi w drzwi i odupa drzazg
wielkoci ludzkiej doni. Patrzc na t szczerb Mac Veigh
rozemia si. Pelletier dawniej ju sysza podobny miech.
Wiedzia, co on oznacza. Wiedzia, co oznacza miertelna
blado na twarzy Billy'ego. Nie by to strach, ale zjawisko
wrcz przeciwne. Twarz Pelletiera nabiega krwi. Te same
uczucia uwydatniaj si nieraz w rny sposb.
Mac Veigh przemkn zwinnie przez niebezpieczny szlak na
drug stron chaty.
Jeli o to wam chodzi, no to zblicie si! Zblicie!
rykn. Chcecie walki, wic bdziecie j mieli, otry!
Billy Mac Veigh kl zawsze przed rozpoczciem jakich
dziaa.
78
92
Billy'ego.
Nazajutrz rano dotarli do Grey Beaver i dziewczynka
spowaniaa widzc zmian zasz w jej wielkim towarzyszu.
Nie bawi si ju z ni; gna jedynie psy, a wci bacznie
rozglda si wok, czy nie dojrzy przetartej cieki, smugi
dymu lub citego drzewa. Serce mia pene niepewnoci i
trwogi. Im blisze byo spotkanie z Iz, tym silniejszy stawa
si niepokj. Widzia ciemnoci tam, gdzie przed godzin
jeszcze lni jasny promie nadziei. Jedna okropna myl
usuwaa teraz na bok wszystkie inne: przynosi wiadomo o
mierci... mierci jej ma! Wiedzia za, e najwiksz
radoci ycia Izy byli m i dziecko.
Zaparo mu niemal dech, gdy niespodziewanie u skraju
niewielkiej polany ujrza chat. Zawaha si chwil. Potem
wzi dziecko na rce i ruszy ku drzwiom. Byy lekko
uchylone, wic zapuka w nie, otworzy zupenie i wszed.
W pokoju, w ktrym si teraz znalaz, nie byo nikogo, tylko w
piecyku pon ogie; w gbi jednak widniay drugie drzwi i te
rozwary si wolno. W nastpnej chwili stana w nich Iza.
Nigdy jeszcze nie widzia jej tak jak teraz. wiato dnia padao
wprost na jej posta. Miaa na sobie lun sukni, a dugie
wosy opyway spltan fal jej ramiona i piersi.
Mac Veigh chcia zawoa po imieniu... Tysickrotnie
obmyla sowa, ktre ma jej powiedzie, ale to, co ujrza w tej
twarzy, oszoomio go i milcza utkwiwszy w ni oczy.
Policzki kobiety pony. Wargi barwi nienaturalny karmin.
renice lniy ostrym blaskiem. Patrzya na Mac Veigha
przyciskajc rkoma serce i zgarniajc byszczce pasma
wosw. Gdy poda jej dziecko, skoczya ku niemu krzyczc
nieprzytomnie:
Moje malestwo! Moje malestwo! Moje malestwo!...
Zatoczya si i pada na krzeso, tulc dziewczynk do
piersi. Przez chwil Billy sysza jedynie te dwa sowa, ktre
103
malek Iz ca we zach.
Moje biedne malestwo! zawoa porywajc j na rce.
Moje biedactwo!
Dziecko umiechno si ku niemu przez zy; wci trzymajc
je w ramionach, usiad na brzegu stou.
Bya dzieln dziewczynk od pocztku i nadal ni
pozostaniesz! rzek ujmujc w swe wielkie donie jej liczn
twarzyczk. Bdziesz grzeczna bo, bo...
Odwrci gow i cicho koczy:
Bo bdziemy musieli przey cikie chwile...
XVI. ZABJCZE PRAWO
Siedzc na stole maleka Iza patrzaa radonie w twarz
Billy'ego i dopiero gdy miech jej zamieni si w pacz, Billy
zauway, e palce jego a do blu ciskaj rami dziewczynki.
Rozwichrzy wic jej woski, czym na nowo wprowadzi ma
w dobry humor, a potem postawi j na pododze. Wreszcie
zbliy si do potwartych drzwi. W przyciemnionej izbie
panowaa zupena cisza. Stara si pochwyci westchnienie lub
pacz, ale nie usysza nic.
Jedyne okno byo zasonite firank, wic do niejasno
widzia lec na ku posta Izy. Serce bio mu silnie, gdy
pgosem wymawia jej imi. Odpowiedziao mu milczenie.
Obejrza si. Dziecko znalazo na pododze co ciekawego i
bawio si tym. Powtrzy woanie i znw odpowied nie
nadesza. Groza zdawia go. Chcia podej do ciemnej postaci
lecej na ku, ale niewidzialna do jakby go zatrzymywaa.
I raptem niby cios sztyletu wpiy si we bekotane niskim
gosem wyrazy:
To pan! To pan! To pan!
W gosie jej odczu nut syszan ongi w gosie Pelletiera.
Miaa gorczk. Bredzia. Cofn si o krok i potar doni
109
samotne.
Mac Tabb pochyli si nad przyjacielem.
Boli gowa? spyta.
Troch skama Mac Veigh. Mamy przed sob gadk
ciek, Rookie... Poganiaj psy!
W p godziny pniej sanki zatrzymay si przed chat Piotra
Croisset. Billy wskaza rk namiot..
Maa jest tam rzek. Wejd i zawrzyj z ni znajomo,
Rookie. Ja wstpi do izby; zobacz, co tam sycha!
Cichutko wlizn si do chaty. Wewntrzne drzwi byy lekko
uchylone, tak jak je zostawi, wic z bijcym sercem zajrza do
drugiego pokoju. Nie mg si duej waha. Uczyni jeszcze
krok naprzd i wymwi jej imi.
Izo!
Posta na ku poruszya si gwatownie i chora tak nagle
skoczya na nogi, e Mac Veigh zdumia si. Uniosa cik
firank zasaniajc okno i stana w penym wietle. Patrzaa
na i Billy widzia jej oczy ponce gorczk. Policzki miaa
szkaratne i oddychaa szybko przez uchylone wargi.
Rozpuszczone wosy opyway j lnic fal.
Znalazem chat trapera, Izo! Zabieramy tam ma...
mwi Mac Veigh. Bdzie zupenie bezpieczna... I
posalimy po jedn kobiet.
Urwa, oniemiay ze zgrozy. Wyranie dojrza obd w jej
renicach. Opucia firank i mrok zapad wok nich. Sysza,
jak szepce sowa o wiele straszliwsze ni wyraz jej oczu.
Pan jej nie zabije? bagaa. Pan oszczdzi moje
dziecko!... Pan daruje maej ycie?!
Cofaa si chwiejnie w gb pokoju, w kko powtarzajc te
same wyrazy. Dopiero gdy pada na ko, Billy odzyska
zdolno ruchu. Mia wraenie, e krew mu w yach zastyga.
Run na kolana tu przy niej. Zatopi palce w gstwie
jedwabnych lokw, ale nie czu prawie ich dotyku. Chcia
116
dwukolny wz.
Przypomnia sobie, jak ogromny urok miaa dla ta ulica z
masywn wstg swych murw, starymi francuskimi domami i
dziwn atmosfer Montrealu sprzed stu lat, ktra panowaa
wci w tym zaktku miasta. Przed dwunastu laty szed
tamtdy po raz pierwszy i wyry swe nazwisko na drewnianej
porczy wiodcych na szczyt gry schodkw. Iza mieszkaa
wtenczas w Montrealu. By moe jej piew wanie sysza
pyncy z ktrego ogrodu.
Zanotowa nazwisko i adres jej wuja i doczy gazet do
paczki listw. Jeeli stanie si nieszczcie, jego obowizkiem
bdzie chyba powiadomi o tym krewnego. Jednak po chwili
namysu podar skrawek papieru, na ktrym zapisa te dane.
Henryk Lecours wyrzek si swej siostrzenicy. Jeli ta umrze,
po c zawiadamia go o istnieniu malekiej Izy. Od chwili
gdy Izabela Deane tak surowo potpia wobec niego nakazy
prawa, sierant Billy Mac Veigh zasadniczo zmieni swj
pogld na tak zwane obowizki.
W cigu nastpnych paru godzin Billy niejednokrotnie
nasuchiwa u drzwi. Wreszcie przyrzdzi herbat, odgrza
suchary oraz zdj zup z piecyka. Wszystko to zostawi blisko
ognia, by nie przestygo zbytnio, i wszed do pokoju Izy.
Sysza, jak chora si porusza, a gdy zbliy si do niej, wydaa
krtki, radosny okrzyk.
Dawid! Dawid! woaa. To ty! Och, tak si ciesz, e
wrcie!
Billy sta nad ni. Twarz mia szar jak popi, bowiem
byskawicznie poj, co si stao. Gorczka i wstrzs uczyniy
swoje. Pprzytomna Iza uwierzya, e to m wszed do jej
izby. W pmroku dojrza, jak wyciga ku niemu rce.
Dawid... szepna, a w gosie jej byo tyle szczcia i
mioci, e dreszcz targn nim do gbi.
123
Sucham...
Nie pocaowae mnie jeszcze...
W gosie jej brzmiaa dziecica skarga i z jkiem prawie Mac
Veigh pochyli si nad ni. Ramiona Izy opasay na chwil jego
szyj. Uczu sodk, drc pieszczot jej ciepych warg i
podczas gdy goniy za nim jej sowa: Dobranoc, Dawidzie"
cofn si do drugiej izby. Tam z rozdzierajcym kaniem pad
na tapczan Piotra.
Dopiero w godzin pniej unis twarz znad koder. Nie spa
jednak ani chwili. Godzina ta i godziny poprzednie, gdy waha
si, czy ma wej do pokoju Izy, czy nie bruzdami pooray
jego twarz i postarzay go ogromnie. Pierwszy pocaunek Izy
by najsodszym wspomnieniem jego ycia. Nocy dzisiejszej
daa mu wicej ni wtenczas, bowiem w dreniu jej warg, w
pieszczocie rk bya mio, a nie wdziczno tylko. Ale
radoci nie daa mu ani krzty.
Zmoony blem wsta i spojrza na drzwi wiodce do jej izby.
Pomimo i dobrze wiedzia, e nie wolno mu postpowa
inaczej, czu si gorszy od zodzieja. Wyzyskiwa jej malign i
to napawao go ogromnym wstrtem do samego siebie; modli
si prawie, by Iza co prdzej odzyskaa przytomno, cho
wtedy miay przyj dla niej dni rozpaczy i smutku.
Na Dalekiej Pnocy czerwona mier" grasuje zawsze to tu,
to tam i Billy dobrze zna przebieg tej choroby. Przypuszcza,
e Iza zapada na ni przed trzema lub czterema dniami i e
jeszcze trzy lub cztery dni potrwa silna gorczka. Potem
nastpi reakcja. Iza odzyska przytomno i stanie wobec
niewtpliwego faktu mierci ma oraz zrozumie, e przez cay
czas swej niemocy bya sama jedna z Billy'm.
Nasuchiwa chwil u jej drzwi. Leaa cicho, wic nie czynic
najmniejszego szmeru wyszed z chaty. Noc staa si bardziej
jeszcze ponura i ciemna. adna janiejsza smuga nie lnia na
mrocznym niebie. Z pnoco-wschodu powia wiatr i wy
126
146
XXII. GD
Na dug chwil przedtem, nim Billy si zbudzi, wiedzia ju,
e nie ley w niegu, i e gorcy pyn leci mu przez gardo.
Gdy otwar oczy, wiato w izbie ju zgaso. By dzie. Billy
odczuwa ogromne osabienie, ale w chacie znajdowao si co,
co targno nim raptem do gbi. Wo smaonej wdzonki!...
Gd powrci z dawn si. Rado ycia bysna na jego
wyndzniaej twarzy, gdy poruszy si usiujc wsta. Wwczas
jaka twarz, brodata, czerwonooka, zwierzca, pochylia si
nad nim badawczo.
A gdzie twoja ywno, kolego?...
Pytanie pado ostre jak cios noa. Billy nie sysza wasnego
gosu, gdy odpowiada:
Nie mam nic!...
Gos brodacza zabrzmia prawie jak ryk, kiedy zwrcony ku
innym obwieci:
On nie ma ywnoci!
W tej chwili Mac Veigh z trudem powstrzyma okrzyk, ktry
gwatem mu si z ust wydziera. Ju wiedzia, kim jest w
czowiek. To by Bucky Smith! Unis si nieco i znowu opad
do tyu. Bucky go nie pozna... Od dawna nie golony zarost i
wymizerowana twarz zrobiy swoje.
Podzielimy si z nim, Bucky ozwa si saby gos. Mwi
chudy czowiek, ktry w nocy siedzia na krawdzi tapczana.
Podzielcie si piekem! burkn tamten. Po co byo go
cuci! Ty i Sweedy obaj jestecie winni...
Sowa te zbudziy w Billy'm dreszcz grozy. Wic w chacie
panowa gd! Trafi nie midzy ludzi, ale midzy zwierzta...
Dojrza szczupego mczyzn, ktry uj si za nim,
siedzcego jak poprzednio na krawdzi ka. Milczc j
szuka wzrokiem reszty, by dowiedzie si, jak wyglda
Sweedy. By to w modzik, ktry tuli wtedy puszk fasoli.
Teraz smay wdzonk na elaznym piecyku.
147
inny szlak.
Poprzez polan lkliwie spojrza ku chacie. Wszystko
wskazywao na ruin i opuszczenie. Z komina nie bi dym.
, Drzwi byy zamknite. Nigdzie ladu ycia. W martwej ciszy
nie ozwa si ani miech, ani dwik mowy, ani szczekanie
psa...
Billy ledwo dyszc posuwa si naprzd, a serce bio w nim
pene trwogi. Drzwi chaty nie byy zamknite na zasuw.
Otworzy je. Wntrze ziao pustk. Stary piec by zwalony.
Nagie tapczany stay nie uywane od miesicy, moe nawet od
lat. Gdy stpi krok naprzd, sobl wyrwa mu si spod ng. W
chwil potem spod podogi usysza cieniutki pisk maych.
Zawrci do drzwi i stan w progu.
O Boe!... jkn.
Spojrza w kierunku chaty Piotra Croisset, gdzie umara Iza.
Czy mg si tam czego dowiedzie? Wtpliwe. Mia mao
nadziei, jednak szybko ruszy dawnym ladem. Wok niego
zapada wieczorny mrok. Panowaa ju niemal zupena
ciemno, gdy dotar do drugiej polany. I tu rwnie wyda
guchy okrzyk. Z chaty nie pozostao ani ladu. Najwidoczniej
po przejciu zarazy Mac Tabb spali j.
Na miejscu gdzie wznosia si dawniej, leao par osmolonych
belek pokrytych bujn rolinnoci. Billy zacisn zby i w
poszukiwaniu jakichkolwiek wskazwek j zatacza krgi
wok zgliszcz. O par krokw dalej znalaz to, o czym Mac
Tabb wspomina w swoim licie: mogi i sosnowy krzy na
niej. Wwczas Mac Veigh pad na kolana z okropnym,
rozdzierajcym kaniem.
Kiedy po duszym czasie unis gow, na niebie lniy
gwiazdy. Noc bya pikna i cicha, szemray jedynie wezbrane
wody Little Beaver. Mac Veigh powoli wsta i milczc,
nieruchomy jak posg, spoglda jeszcze dugo na mogi Izy.
Potem zawrci i ruszy starym tropem, a ze skraju polany
157
nigdy...
Zachwia si i przez chwil wspar si na jej ramieniu.
Widziaa na jego twarzy lady przebytej gorczki, godu, mki.
Billy nie zauway agodnego blasku jej renic.
To umara matka Indianina Joe! sysza drogi gos. A
maleka Iza i. ja czekaymy, czekaymy pana!... Byam na
mogile Dawida i widziaam lady bytnoci pana i to, co pan
napisa! Wiedziaam, e kiedy wrci pan do mnie, i
czekaam...
Mwia szeptem. Ale on sysza kade sowo i widzia ju
lnienia soca na jej wosach i wyraz jej twarzy i oczu.
Tak mi przykro szeptaa e powiedziaam, e to pan
go zabi! I pamita pan, mwiam jeszcze, e gdy wyzdrowiej...
Pamitam!...
Pan myla, e chodzi o to, by pan odszed i nie wraca :
nigdy!... Pan obieca i dotrzyma obietnicy. A ja... ja nie
skoczyam przecie wtenczas tego, co chciaam powiedzie...
Nie mogam... Ale mylaam, e gdy wyzdrowiej, to moe pan
kiedy przyj...
Izo!
A teraz moe mi pan powtrzy to, co mwi pan kiedy na
barren...
Izo! Izo!
Pan rozumie rzeka mikko to nie mogo si sta
zaraz ani prawdopodobnie nawet za rok! Ale teraz...
Przysuna si bliej.
Moesz mnie pocaowa! A potem musisz pocaowa ma.
I nie wolno ci teraz porzuca nas na dugo! Bardzo nam byo
smutno samym w tym duym miecie i bardzo cieszymy si, e
przyszede...
Gos jej zaama si w cichym kaniu, a gdy Billy rozwarszy
ramiona tuli j do piersi, sysza znowu urywany szept:
161
162