Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
To, co najwaniejsze
Arivald by magiem. W kadym razie za takiego uchodzi w oczach mieszkacw
Wybrzea. Mia niebieski paszcz w srebrne gwiazdy, krysztaow kul i Ksig Czarw.
Potrafi mamrota szybkie zaklcia w obcym jzyku, o rzeczach jasnych i prostych mwi
niezrozumiale i odwrotnie. Umia leczy nosacizn byda, przyrzdza maci na skaleczenia i
oparzenia, wskazywa rybakom miejsca najlepszych pooww, dziewcztom i chopcom
warzy lubczyk, a starym mom potrafi dopomc w kopotach z modymi onami. Dlatego
te powszechnie uwaano go za czarodzieja i jednego z czonkw Tajemnego Bractwa. Lecz
mieszkacy Wybrzea, ktrzy przez par lat (dawno przed przybyciem Arivalda) mieli ju
innego maga, nigdy nie potrafili powanie traktowa nowego opiekuna. Moe by zbyt
wesoy i dobroduszny jak na kogo parajcego si magi i majcego do czynienia z Moc,
moe zbyt wiele popenia omyek, z ktrych sam si potrafi mia, moe przyjmowa za
mao pienidzy za swoje usugi. W kadym razie nauczono si ju, e nie naley przychodzi
do niego z powanymi sprawami typu zapewnienia dobrej pogody, udanych zbiorw czy
pomocy w poszukiwaniu skarbw.
Sama ksiniczka bardzo lubia Arivalda i czsto zapraszaa go do zamku, aby posucha
barwnych opowieci z dalekich krajw. Jednak miaa wiele alu o to, e nie potrafi
wyczarowa zotych kolczykw z brylantami, o jakich marzya od dawna. Ale ludzie z
Wybrzea, chocia czsto ukradkiem podmiewali si z czarodzieja, nie wyobraali sobie, e
mgby z nimi mieszka czowiek zimny i wyniosy, jak sawni czarodzieje z Silmaniony.
Arivalda zapraszano na chrzciny i wesela, przychodzono do niego po pomoc i rad, a
niejednej zakochanej parze pomg ju przekona opornych rodzicw. Potrafi agodzi
spory, zapobiega waniom i zaegnywa awantury. Dlatego te cieszy si sympati i przez
palce patrzono na niedostatki jego czarodziejskiej wiedzy. Nikt nie mg przecie
przypuszcza, e ju niedugo Wybrzee bdzie potrzebowa prawdziwego maga znajcego
czary najwyszej jakoci i umiejcego si posugiwa fortelami magii bojowej.
Arivald bowiem wcale nie by czarodziejem. Dawniej by najemnym onierzem,
piewakiem i poet, niestrudzonym podrnikiem, ktry zwiedzi chyba wszystkie krainy
znanego nam wiata. Jego prawdziwe imi byo gminne i proste, a brzmiao po prostu Penszo.
Wanie jako Penszo, najemnik, bard, wczga, wieczny podrnik przeszed pierwsze
pwiecze ycia. Ale nadszed dzie, ktry mia wszystko zmieni. Dzie, w ktrym na
drodze Pensza stan prawdziwy czarodziej, czonek Tajemnego Bractwa. Zafascynowany
opowieci Pensza o morribrondzkiej wojnie pomidzy krasnoludkami a elfami i
wiedmiarzami, zabra go ze sob w podr. Pewnego ranka, gdzie na odludziu, mag umar
cicho i spokojnie w czasie snu, zostawiajc Penszowi kopot, co uczyni z jego ciaem i
dobytkiem. Bard pochowa maga, zgodnie z obyczajem ukadajc go gow w stron
wschodzcego soca. Pocztkowo zamierza odda zarwno niebieski paszcz, jak
krysztaow kul oraz rdk i Ksig Czarw w rce kogo z Bractwa. Ale gdy sign do
cikiej, oboonej w skr, okutej na rogach zotem Ksigi Czarw, nie mg si ju od niej
oderwa. Okazao si, e napisana bya w jzyku krainy, ktr Penszo kiedy odwiedzi. I tak
w cigu jednego dnia i jednej nocy zdecydowa, e zostanie czarodziejem. Woy niebieski
paszcz, wsadzi za pas rdk, ulokowa w jukach Ksig i kul, po czym dosiad konia i
ruszy przed siebie.
Nie tak prosto jednak sta si z onierza, barda i wczgi magiem. Nie na darmo
przecie czarodzieje caymi latami, od dziecistwa ucz si korzystania z Mocy i
posugiwania si Ksig Czarw. Ale Penszo (ktry ju nazywa si Arivaldem, gdy
wyobraa sobie, e to imi lepiej pasuje do jego obecnej pozycji) by dociekliwy, uparty i
pracowity. A przy tym niebywale zdolny. Nikt chyba w tak krtkim czasie, korzystajc tylko
z wasnej intuicji, nie potrafiby nauczy si tak wiele. Gdyby by szkolony od dziecka,
zapewne mgby sta si najwybitniejszym z yjcych magw. Ale i tak ju po miesicu
zajadych prb potrafi wyczarowa sobie na niadanie buk (fakt, e najczciej czerstw)
oraz ser i mleko. Pniej dowiedzia si, jak zapobiega zmczeniu, jak leczy najprostsze
choroby u ludzi i u byda oraz jak wykonywa najbanalniejsze czarodziejskie sztuczki w
rodzaju obaskawiania dzikich zwierzt czy zapalania ognia z niczego. Po blisko trzech latach
umia ju posugiwa si krysztaow kul, tworzy zudne mirae i odrnia sowa
prawdziwe od kamliwych. Nie nauczy si jednego: nie sta si taki, jaki powinien by
czarodziej. Nie by wic zimny, wyniosy i wzgardliwy. Traktowa wszystkich serdecznie i z
yczliwoci, czsto si umiecha, a z dugiej siwej brody co rusz wytrzsa okruszki buki
lub sera. Nikt by nie wierzy, e niegdy by najemnym onierzem, dowdc tylnej stray
samego krasnoludzkiego krla Wszobrodego. Stara si tylko nigdy nie natkn na
prawdziwego maga, bo sdzi, e zbyt atwo rozpoznano by w nim samozwaca. Wiedzia ju
jednak, i milczenie lub odpowiadanie zbitk niezrozumiaych formu jest najlepszym
sposobem na wszystkie podejrzenia. Moe te z powodu obaw przed innymi czarodziejami
wybra si na Wybrzee, ktre syno ze spokojnego ycia oraz z tego, e niewielu goci
kiedykolwiek tam przybywa. Wybrzee, skaliste i nieurodzajne, yjce gwnie z morskich
pooww, nie byo miejscem, ktre chtnie odwiedzaliby kupcy, magowie czy rycerze. ycie
snuo si tu powolutku, od jednego poowu do drugiego, ludzie byli proci i spracowani, a
Swoj drog adny z ciebie czarodziej, skoro musisz mnie wzywa do takiego gupstwa
zauway nie bez zoliwoci demon. Trzydzieci dwie mile, ale wiatr sabnie i trzeba
omija skay. W tym tempie bd tu nie wczeniej ni pojutrze. No, zadowolony?
Arivald skin gow i wyrecytowa formu odejcia. O dziwo, bezbdnie. Demon
znikn tak szybko, jak si pojawi. Teraz przyszed czas, aby powanie zastanowi si nad
ca t niebywa i zatrwaajc spraw. Mag usiad na pododze i w zamyleniu przeczesa
palcami dug brod. Przez dwa dni mona zrobi wiele. Na przykad na szybkim koniu
opuci Wybrzee i znale si w Grach Iglicowych, skd ju tylko trzy dni drogi do rwnin.
Ale zostawi ksiniczk? Zostawi tylu dobrych, spokojnych ludzi na pastw
czarnoksinika? Lecz c innego pozostawao czowiekowi, ktry pochopnie przywdzia
mask mdrca i czarodzieja? Przecie nie ma najmniejszych szans w walce z czarn magi!
W walce z szecioma okrtami morskich rozbjnikw, a na pokadzie kadego z nich co
najmniej czterdziestu ludzi! To pokonanie tej potgi byo zadaniem nie tylko dla maga, ale i
dla solidnego rycerskiego oddziau. Dwa dni. C to s dwa dni! Przez dwa dni nie wezwie
si posikw zza gr ani nie ufortyfikuje zamku. Przez dwa dni nie mona zrobi zupenie
nic! A moe jednak? W kocu Arivald nie by byle kim. Dowodzi oddziaami Wszobrodego,
na jego rkach umiera krasnoludzki krl. Przey masakr na morribrondzkich bagnach,
zasadzki elfw, czary wiedmiarzy i bagienn trzsawic. Czas byo obudzi si z dugiego i
spokojnego snu!
Kiedy otworzy furtk do ogrodu, zobaczy, e ksiniczka wanie bawi si w
chowanego. Pozna to po zaaferowanych minach dworzan i po nerwowym przetrzsaniu przez
nich krzakw oraz wpatrywaniu si w korony drzew. Od kiedy ksiniczka zacza kara
najmniej gorliwych w tej zabawie, wszyscy bieganin i zgiekiem starali si udowodni swoje
zaangaowanie. Bo ksiniczka kara umiaa. Dla kadego potrafia wymyli co niezbyt
przyjemnego. Hrubelowi piewakowi odebraa na trzy dni harf, Bomborowi Borsukowi
zabronia przez tydzie je ulubiony pasztet z zajczych jzykw, Tardowi Wyniosemu
kazaa przez cay dzie chodzi w kobiecym czepku, a Magnusowi Piknowosemu cia loki
przy samej skrze. Ksiniczka nie bya uosobieniem agodnoci. Bya krnbrna, zoliwa i
pyskata, ale miaa zote serce i wszyscy j kochali.
O, Arivald zadyszany Magnus, ktry nawiasem mwic zupenie idiotycznie
wyglda ostrzyony na jea, zatrzyma si obok. Witaj. Czy nie mgby znale
ksiniczki? spyta ciszej, a potem doda ju szeptem: I tylko mnie powiedzie, gdzie si
schowaa?
Oczywicie, mj drogi odpar mag. Nad jeziorem, pod granitowym lwem. W takiej
okropnej dziurze. Ca sukni ma ubocon.
Dziki, panie! Magnus pogna pdem w stron jeziora.
Czarodziej umiechn si lekko do siebie. Takie rzeczy jeszcze potrafi. Zaraz jednak
spowania. Nie byo czasu na chichy, miechy i zabawy. Nadszed czas walki!
Ksiniczka wracaa razem z zadowolonym Magnusem. Zastanawiaa si, czy by
nadsan, czy nie. W dziurze byo wilgotno, brudno i ohydnie mierdziao, ale dotd nikt tej
kryjwki nie odnalaz. A teraz ten Magnus, no! Wydawao si, e to taki niedorajda.
Dzie dobry, pani rzek mag, pochylajc gow.
O, Arivald! Od dawna tu jeste? spytaa podejrzliwie.
Dopiero co nadszed zapewni piesznie Magnus.
No, nie wiem ksiniczka uwanie spojrzaa na niego. Co wolno odrastaj ci te
wosy dodaa zoliwie.
Magnus si zaczerwieni. Arivald uj ksiniczk stanowczo pod rk i poprowadzi
parkow alej w stron zamku. Da znak dworzanom, aby nie szli za nimi.
C to si stao? ksiniczka bya zdumiona.
Nieszczcie, pani westchn czarodziej.
Ce znowu sknoci? spytaa beztrosko i nieco zoliwie.
Arivald puci jej sowa mimo uszu.
Czy syszaa, pani, o morskich rozbjnikach pywajcych okrtami o smoczych bach?
Oczywicie, Arivaldzie, ale c...
Pyn tutaj dokoczy mag w sze okrtw.
Ksiniczka umilka i odgarna z czoa kosmyk wosw. Teraz nie bya to ju wesoa
dziewczynka bawica si w chowanego i droczca ze wszystkimi. Przed Arivaldem staa
wadczyni.
Jeste pewien?
Tak, pani.
Kiedy tu bd?
Za dwa dni, pani.
Dobrze, wyl gocw w gry, ogosz wici po wioskach. Do pojutrza powinno stan
z pidziesit zbrojnych, jak sdzisz?
Zgadzam si z tob, pani. Ale razem bdziemy mie tylko setk mczyzn umiejcych
wada toporem czy ukiem. Przeszo dwa razy mniej ni oni. A to s mordercy, pani.
Najlepiej wywiczeni i najbardziej okrutni mordercy na wiecie.
A twoja magia? Nic nie poradzisz?
Teraz trzeba byo przej do najgorszego.
Pynie z nimi czarnoksinik, pani. Mag o potdze tak wielkiej, e nie ni nawet, by
mu dorwna.
Czarnoksinik! powtrzya ksiniczka i poblada. Czy utrzymamy si cho dwa
tygodnie w zamku? Wyl gocw za gry. Mj wuj...
Nie utrzymamy si, pani pokrci gow Arivald. Kilka dni, moe tak, ale nie trzy
tygodnie. Bo najmniej tyle potrzeba.
C robi? ksiniczka splota nerwowo donie. Czego oni tu chc? Nie ma u mnie
bogatych upw ani... spojrzaa w twarz maga i umilka. Ty wiesz szepna po chwili.
Wiesz, czego chc, prawda?
Tak, pani.
Mw wic!
Ciebie!
Mnie... mnie... och, rozumiem. Ukrya twarz w doniach.
Znw bya tylko ma dziewczynk. Teraz przestraszon i zapakan. Arivald obj j.
Wtulia gow w jego rami.
Nie pacz, malutka powiedzia czule ja ci obroni.
I kiedy mwi te sowa, wicie w nie wierzy.
Hrenwig Wilk sta na dziobie statku i w milczeniu wpatrywa si w dal. Za sob sysza
rwny omot wiose i miarowy, monotonny gos eglarza podajcego rytm. Wiatr zupenie
ucich, agle wisiay sflaczae, wic do Wybrzea dopyn dopiero za dwa dni. Hrenwigowi
nie podobaa si ta caa wyprawa, nie podoba mu si te ten, z ktrym ubili interes. Moe
dlatego e Hrenwig jak wszyscy Danskarczycy nie lubi czarnoksinikw i nie ufa im.
Zreszt nikomu nie ufa. I pewnie tylko dlatego y do tej pory. Nigdy nie popynby z
wasnej woli na Wybrzee, bo i po co? Okolica uboga, ludzie twardzi nawykli do topora i
oszczepu. Za niewielkie upy zapaciby duymi stratami. Ale czarownik obieca im co, co
warte byo o wiele wicej ni parnacie trupw, co, o czym marzy kady danskarski
rozbjnik. Obieca im map morza wok Zotej Wyspy, map, na ktrej pono zaznaczono
wszystkie prdy i mielizny. Hrenwig zna wielu, ktrzy prbowali dotrze na wysp, tyle e
adnego z nich nie widzia ju potem ywego. A na wyspie, jeli wierzy temu, co gadaj
ludzie, zoto samo pcha si do rk. Hrenwig cierpia ostatnio na brak tego kruszcu, wic da
si skusi. Wprawdzie wszyscy czarownicy to chytrusi i oszuci, ale nie gupcy. Dugo
umiera ten, kto oszuka danskarskiego rozbjnika. A jak nawet ucieknie, wiat stanie si dla
niego bardzo malutki. Danskar wszdzie ma szpiegw, a krzywda jednego jest krzywd
wszystkich. Hrenwig zacisn mocno donie w pici. Czarownik dostanie, czego chce,
dostanie dziewczyn, ale biada mu, jeeli nie da mapy. Magia magi, a topr toporem. A
Hrenwig mia wielk ochot sprawdzi, czy czarownicy umieraj tak samo jak zwykli ludzie.
Na Wybrzeu trway gorczkowe przygotowania. cigali ju ludzie z niedalekich osad,
gocy popieszenie przemierzali kraj, kunia pracowaa pen par, a u mistrza ciesielskiego
a kipiao. Arivald nie by od tego, aby nie sprbowa siy swej magii. lcza ca noc i
nastpny dzie nad ksig, rysowa jakie znaki, powtarza formuy i zaklcia, wzywa
demony. W efekcie nad ranem pada ju z ng, ale mia to, co chcia mie. Wiedzia ju, jak
wywoa burz. Co tam burz, mao powiedziane! Sztorm, cyklon, nawanic. Oto do czego
doszed!...
Lecz kiedy stan na szczycie Wiey Stranikw, kiedy po kilku pomykach wreszcie
puci w wiat straszne zaklcie, a zadra. Bo na penym morzu mia si rozpta ywio
przeraajcy w najwyszym stopniu. Prno jednak Arivald czeka na pierwsze czarne
chmury, grzmoty i byskawice. Czarnoksinik Vargaler przerwa na chwil rozmow ze
sternikiem, popatrzy bacznie w stron Wybrzea, umiechn si pod nosem, po czym
wycign zza pasa rdk, machn ni kilkakro w powietrzu, zamrucza co i wrci do
przerwanego dialogu. Burza niestety nie nadcigna; Arivald, szczerze mwic, by
rozczarowany. Nie spodziewa si wiele po swoich umiejtnociach, ale liczy, no, chociaby
na ulew i grzmoty. A tymczasem niebo byo bezchmurne jak poprzednio i pogoda robia si
icie letnia. Pocieszajce byo to, e ludzie na play dwoili si i troili, a praca palia im si w
rkach. Zreszt nic dziwnego. Nikt nie lubi odwiedzin danskarskich rozbjnikw.
Vargaler by coraz bardziej zadowolony. Okrty zbliay si do Wybrzea. Jeszcze
godzina, moe dwie i ld stanie si widoczny. Czarnoksinik traktowa t wypraw nader
lekcewaco. Zreszt kog byo si ba? Ndznego uzurpatora, ktry lizn jakie okruchy
magii? Vargaler nie zada sobie nawet trudu, by zajrze w krysztaow kul. W kocu nic
ciekawego w niej nie zobaczy. A Penszo prbowa, i to si czarnoksinikowi nawet
podobao, bo lubi ludzi upartych. Prbowa zrobi burz, ale Vargalerowi chciao si mia
na myl o tym, ilu wanych elementw brakowao w zaklciu. Zreszt nie zlikwidowa
sztormu, tylko wysa bardziej na wschd, niech tam si martwi.
Wyty wzrok. Zdawao mu si, e widzi ju lini brzegu.
Dopywamy doszed go zza plecw gos Hrenwiga. Mam nadziej, e wiesz, co
mwie.
Jestem pewien odpar czarnoksinik. Jak uzbieraj setk, to chyba bdzie cud, ale
nie sdz, by ksiniczka chciaa bitwy. Zobaczysz, przyjdzie baga o ask.
Mam nadziej mrukn rozbjnik a poza tym nienawidz mie przeciw sobie
magw. Wcale mi si nie podoba, e jaki tam mieszka.
Bd spokojny umiechn si lekcewaco Vargaler. Jego bior na siebie.
Hrenwig przyoy do do czoa i zmruy oczy.
Tam stoj ludzie powiedzia lekko zdziwiony, wytajc wzrok.
Czarnoksinik wzruszy ramionami.
Tym lepiej, skoro witaj nas na play. Wszystko pjdzie szybciej, ni gdyby zamknli
si w grodzie.
Jest ich duo rzek wolno Hrenwig i spojrza badawczo w stron Vargalera.
Czarnoksinik zniecierpliwiony, gdy mia sabszy wzrok od rozbjnika, strzepn tylko
domi.
Zaraz zobaczymy, co si dzieje mrukn. Poczekajmy.
Zbliali si. Wiosa zwolniy rytm i sze idcych eb w eb okrtw suno jedynie si
rozpdu. Byli ju tak blisko play, e widoczny sta si kady szczeg. No, moe nie kady
szczeg, ale wszystko co wydawao si znaczce.
Oszukae nas warkn Hrenwig, chwytajc czarnoksinika za ramiona.
Vargaler ogupiay wpatrywa si w brzeg, na ktrym w piciu szeregach dugoci moe
tysica krokw stali okuci w stal rycerze. Na przedzie wida byo ucznikw, co najmniej
dwustu, a za nimi jeszcze trzystu zbrojnych z toporami, pikami lub mieczami. Tu przy
brzegu wody spoczyway trzy balisty, obok kadej lea pokany stos kamieni.
Gupcze! krzykn Vargaler. To musi by omam!
Hrenwig puci go na chwil i przecign spojrzeniem po swoich ludziach, ktrzy
zaspieni i zdumieni przypatrywali si obrocom Wybrzea.
Rb, co chcesz, czarowniku warkn Hrenwig ale pki widz to, co widz, adna
d nie dobije do play.
Vargaler wycign zza pasa rdk, machn kilkakro, wymamrota jakie zaklcie, ale
piciuset wojownikw jak stao, tak stao. ucznicy szukali sobie najdogodniejszych miejsc,
obsuga balist ukadaa kamienie, a siwobrody starzec chodzi midzy rycerzami.
Nic nie rozumiem potrzsn gow czarnoksinik. Przecie nie mogli zdy
wezwa posikw zza gr.
Suchaj, czarowniku! Hrenwig opar si o reling. Nie boj si tych ludzi i chtnie
bym przejecha im po karkach. Zwaszcza e mog to by przebrane kobiety, std przecie nie
wida dobrze. Ale ciekaw jestem, z kim podbij Zot Wysp, jak mi tu wytn poow zaogi.
Wymyl co, mdralo.
Vargaler w zdenerwowaniu wzruszy ramionami.
No, zrb co rzuci ponaglajco rozbjnik. Burz, ogie. Sam chyba wiesz najlepiej.
Czarnoksinik po raz kolejny zaduma si nad niewiedz ludzi. Czy oni sdz, e burza
to tak jak pstrykn palcami? Nad dobr burz naley siedzie adne p dnia, a i wtedy nie
zawsze wychodzi. eby jeszcze stali w lesie, ale tutaj? Co on ma pali? Piasek? Wod? Te
pomys! Vargaler uzna, e czas uy krysztaowej kuli. Wygrzeba j ze swego wora, zasoni
palcami przed rozbjnikiem i po chwili wiedzia ju wszystko. Tylko stu, moe stu dziesiciu
ludzi stao na brzegu. Reszta, ci w dalszych szeregach, to zrcznie wykonane manekiny w
drewnianych zbrojach pomalowanych byszczc farb. Pierwsze szeregi, krcc si i
przemieszczajc, sprawiay dla patrzcego z oddali wraenie, i caa plaa pena jest ruchu.
Vargaler umiechn si triumfujco.
To atrapy powiedzia radonie. Naprawd jest ich tylko stu.
Poka! Hrenwig odepchn go od kuli. Nic w niej nie widz warkn.
Tylko ja potrafi w ni patrze odpar wyniole Vargaler ale wierz mi, moemy
atakowa.
Hrenwig nie by czowiekiem gupim. Zreszt gdyby by gupi, nie przeyby tyle lat jako
hovding danskarskich rozbjnikw. Nie mia co prawda pojcia, w jaki sposb liczba
obrocw signa tak zawrotnej wysokoci, ale nie podejrzewaby nikogo bdcego przy
zdrowych zmysach, eby budowa na play sztucznych ludzi. Przecie na Wybrzeu
wiedziano, i przypywa czarnoksinik, a jego nie prbowano by nabiera na tak
prymitywn sztuczk. Teraz oczywicie Vargaler chce walki, ale przecie jemu nie zaley,
czy przeyje j dwustu rozbjnikw, czy aden. aden to nawet lepiej, bo nie trzeba bdzie
nikomu dawa mapy. Hrenwig by za szczwanym lisem, aby zapa si w puapk.
Rcz powiedzia Vargaler e trzy ostatnie szeregi to tylko imitacja, balisty zreszt z
pewnoci te. Uwierz mi.
Hrenwig da znak doni i d z lewej pomkna w stron brzegu.
Zobaczymy mrukn absolutnie nieprzekonany.
Kiedy okrt by cakiem niedaleko i czarnoksinik zaczyna si ju triumfalnie
umiecha, nagle balisty jkny. Huragan kamieni uderzy w d, ktra wprawdzie zdoaa
umkn, ale Hrenwig dobrze widzia kilku swoich ludzi lecych na pokadzie.
Idioto! Oczy rozbjnika paay gniewem. Atrapa, co? Sztuczka, imitacja? Bra go,
chopcy! rykn nagle.
Czarnoksinik zajcza w elaznych ramionach eglarzy. Nim zdoa uczyni cho ruch,
zwizali mu linami rce i nogi.
Przekln was zacz. Rzuc taki urok, e nigdy...
Zatka mu gb! rozkaza Hrenwig.
Popatrzy na omotanego czarnoksinika i podrapa si po gowie. W gruncie rzeczy jak
na danskarskiego pirata by do uczciwym czowiekiem, ale magw serdecznie nienawidzi.
Odpywamy zadecydowa a ty, otrze zwrci si do Vargalera opowiesz
wszystko, co wiesz o tej mapie. Bo jeli nie zawiesi gos i spojrza na zaog to ju od
dawna chc usysze, jak piewa przypiekany czarownik.
Odpowiedzia mu rechot rozbjnikw. odzie pyny na pene morze.
Na zamkowy podwrzec wyniesiono stoy, suto zastawiono je jadem i napojami.
Zarnito wiele krw, wi, mnstwo kur, kucharze ksiniczki pracowali jak w ukropie
przez cay dzie. Wytoczono beczki dobrego, marcowego piwa, a ksiniczka kazaa nawet
sign po dwustuletnie wino trzymane na specjalne okazje. Okazja bya przecie jedyna w
swoim rodzaju. Wybrzee odparo Danskarczykw i w dodatku czarnoksinika! Bdzie co
opowiada dzieciom i wnukom, bdzie czym zadziwia przyjezdnych. Teraz gocie jeden
przez drugiego chepili si, co kto zrobi dla wsplnej sprawy. Ten krzycza, e najlepiej i
najszybciej ciosa drewniane zbroje, w twierdzi, e gdyby nie hemy, ktre zrobi, to kto
wie, co by si stao, tamten na odmian uwaa, e zwycistwo Wybrzee zawdzicza
zrcznemu pomalowaniu sztucznych pancerzy. Najgoniej wydzierali si otoczeni
zachwyconymi dziewkami Magnus i mistrz Borhan. Oni bowiem doprowadzili do adu stare i
nieuywane od lat balisty, oni postarali si, aby byy zdolne odda cho jeden strza.
O Arivaldzie nikt nie wspomina. Ale nie z niewdzicznoci. Po prostu dla kadego byo
zupenie jasne, e wanie mag uratowa Wybrzee, a oni wszyscy mogli si spiera tylko o
to, kto najlepiej wykonywa jego polecenia. Teraz wpatrywano si w niego z nabonym
szacunkiem, uwanie suchano kadego sowa, ktre raczy wypowiedzie, jego opini
uwaano za ostateczn, a o tym, by kto go poklepa po ramieniu, hukn pucharem w jego
puchar, czy poprosi o zrobienie kilku niewinnych czarodziejskich sztuczek, nie byo nawet
mowy.
Arivald odszed od stow, od rozbawionych i pijanych ludzi. Pla doczapa do
wasnego domu i raz jeszcze rzuci tylko okiem na gronie stojce zastpy drewnianych
rycerzy. Usiad za stoem i rozoy Ksig Czarw. Czu przepeniajc go Moc. Kiedy
uczyni to, co zamierza od dawna, wtedy bdzie naprawd magiem. Potnym magiem
Arivaldem.
Ksiniczka bya niewyspana, cho dawno mino poudnie, ale na prob Arivalda
wysza z sypialni.
Co tak wczenie? spytaa ziewajc.
Mam dla ciebie prezent, pani odpar dumnie mag.
Prezent? zainteresowaa si ksiniczka, zapominajc o sennoci.
Tak, pani. Czarodziej pooy na stole dwa niewielkie kamyki. One zamieni si w
to, o czym zawsze marzya.
Brylantowe kolczyki! klasna w donie ksiniczka.
Ot to stwierdzi z godnoci Arivald.
Poczekaj, zawoam wszystkich! krzykna ksiniczka i ju wypada z komnaty
woajc: Magnusie, Hrubelu, Tordzie, Bomborze!
Kiedy zjawili si na rozkaz, ksiniczka obwiecia:
Arivald stworzy dla mnie brylantowe kolczyki. Tylko maj by due zastrzega.
Wszyscy zastygli w podziwie, z szacunkiem wpatrujc si w skupion twarz maga i w
jego uniesion rdk.
Marraris, develtos, sambargo! krzykn Arivald, po czym wykona kilka
skomplikowanych ruchw i stukn rdk w kamienie. Bysno, pod sufit podnis si
dym, a kiedy opad, obecni ujrzeli siedzc na stole wielk ropuch. Wyjtkowo wielk i
wyjtkowo paskudn.
Oj! pisna zaskoczona ksiniczka.
Dworzanie na chwil zamarli, jakby zmienili si w posgi, a wreszcie gruchnli potnym
miechem. Bombor a si zatoczy i wpad pod st. Ropucha ucieka.
Arivald zwiesi gow i wolno schowa rdk za pas. Chcia odwrci si i odej,
kiedy ksiniczka rzucia mu si na szyj i ucaowaa w policzek.
Czy mog prosi o jeszcze jedn porcj? spyta Hogwar, starannie oblizujc yk i
odkadajc pust misk.
Mag, ktry przedtem si ba, e dostojni gocie wzgardz jego skromnym poywieniem,
obecnie przypuszcza, e zapas owsianki, nagotowany na cay tydzie, niedugo si skoczy.
Chochla zazgrzytaa o dno garnka i Arivald z tumionym westchnieniem poda rycerzowi
pen misk. Hogwar i Mardil jedli z apetytem nie tylko dlatego, e naprawd zgodnieli.
Wdrwka przez Gry Iglicowe bya do duga i nieatwa, a w swojej rycerskiej karierze
mieli ju do czynienia z posikami stokro gorszymi ni Arivaldowa owsianka. Poza tym jak
wszyscy ludzie nie znajcy tajnikw sztuki czarodziejskiej przypuszczali, e wszystko, co
otacza magw, musi by wyjtkowe, specjalne i nieosigalne dla zwykego czowieka. Tak
wic wsplny posiek z czarodziejem i raczenie si ugotowanymi przez niego przysmakami
byy dla nich zdarzeniem niecodziennym. Jako silmanioscy rycerze suyli czarodziejom i
widzieli ju wiele, ale mieli przewiadczenie, e potrawy przygotowane rk maga musz
zawiera w sobie co z jego mocy. Nawiasem mwic, bya to prawda, z ktrej Arivald nie
zdawa sobie nawet sprawy.
A kiedy wycignli jeszcze z jukw jeden i drugi bukak dobrego wina, wiat wyda im
si cakiem pikny. Arivald pi rwnie, bo lubi wino, cho zdecydowanie wola mocny,
krasnoludzki spirytus, po ktrym ludzie zwykle zachowywali si tak, jakby wypili kubek
ognia w pynie. Czciowo wyzby si obaw, gdy obaj gocie traktowali go z wielk atencj.
Nadchodzi wieczr. Mag napali w piecu, bo noce ostatnio staway si coraz chodniejsze.
Siedzieli przy blasku grubych woskowych wiec (ktre byy jedynym luksusem w ubogim
domu Arivalda), leniwie sczc wino. Rycerzom rozwizay si jzyki, zwaszcza
Hogwarowi, ale i Mardil od czasu do czasu rzuca jedno lub dwa zdania, co jak na niego byo
szczytem krasomwstwa. Opowiadali, co dzieje si w wielkim wiecie, a czarodziej sucha z
uwag, gdy Wybrzee rzadko odwiedzali gocie, ktrzy byliby tak dobrze poinformowani i
orientowali si w meandrach wielkiej polityki.
Dowiedzia si wic o rosncej potdze krla Targentu Silmeverda Piknego i wysucha
peanw na cze jego niezwycionej pancernej jazdy. Usysza o wielkiej bitwie na dalekich
bagniskach Mardaru, gdzie pad kwiat esgravoskiego rycerstwa i gdzie teraz co noc strasz
duchy polegych wojownikw, a aden wdrowiec nie mie nawet zbliy si do tych
terenw. Dowiedzia si o najazdach okrutnych koczownikw ze wschodu, przemierzajcych
setki mil na wytrwaych wochatych konikach i pustoszcych wszystko, co tylko si da
spustoszy. Opisano mu barwnie lub crki Silmeverda z ksiciem ociennego pastwa oraz
turniej, ktry nastpi po lubie. Hogwar pokona wwczas samego szczliwego oblubieca i
w efekcie musia salwowa si ucieczk przed nasanymi przez uraonego Silmeverda
skrytobjcami. Wreszcie jednak nadszed czas, kiedy gocie musieli wyjawi cel odwiedzin.
Hogwar westchn ciko w duchu. Jego reputacja zaleaa od powodzenia misji i wiedzia,
Bagam, panie, aby raz jeszcze raczy przemyle swoj decyzj poprosi Hogwar.
Dobrze, dobrze burkn niechtnie Arivald i zdmuchn wiece. Dobranoc.
Ksiniczka od rana bya w doskonaym humorze, a teraz, widzc niespodziewanych
goci, wrcz promieniaa. Rycerze poddali si bez walki jej urokowi i siedzieli na awie,
wodzc wzrokiem za pikn pani zamku. Mardil by bardziej milczcy ni zwykle (cho
moe si to wyda niemoliwe), a i Hogwarowi jzyk czsto si plta, zwaszcza kiedy
spojrza we fiokowe oczy ksiniczki. Ale rycerz mimo to nadal pamita o swej misji, a
teraz zdoby dodatkowy atut. Wiedzia, e ksiniczce nie sposb si oprze. A wic
wystarczao j tylko przekona, by skonia Arivalda do wyjazdu. Czarodziej moe si bdzie
opiera, lecz w kocu ustpi. Tego Srebrnyli by absolutnie pewien. Poza tym dojrza szans
upieczenia dwch pieczeni przy jednym ogniu i by zachwycony wasn przemylnoci.
Jaka szkoda zauway, kiedy ksiniczka si alia, e mao kto odwiedza Wybrzee
i mistrz Arivald nie chce uda si z nami. Wielu na pewno zapragnoby odwiedzi kraj,
ktremu suy tak znamienity mag, uczestniczcy w spotkaniach Tajemnego Bractwa.
Nie ma o czym gada przerwa szorstko czarodziej, wietrzc ju podstp najpierw
obowizki, potem przyjemnoci. A moim obowizkiem jest strzec Wybrzea. Kto wie, czy
Danskar nie zechce pomci klski.
Jestem pewien, panie rzek wolno Hogwar e Wielki Mistrz zgodziby si wysa tu
oddzia zbrojnych, ktry strzegby Wybrzea i jego wadczyni tu skoni si ksiniczce
przed najazdem. Gotw bybym sam stan na czele tych rycerzy i poczytabym sobie to za
zaszczyt.
A, tu mi, bratku! mrukn cichutko Arivald, przejrzawszy gr Srebrnegolicia. Nie
powiedzia stanowczym tonem pomijajc wszystko inne, podr byaby zbyt cika.
Jestem ju stary i saby.
Siedzcy obok maga gruby Bombor parskn miechem. Wanie w zeszym tygodniu
Arivald wygra beczk wina, kadc go trzykrotnie na rk. A warto doda, i Bombor nie by
sabeuszem, potrafi przedrze w palcach grub tali kart, a za amanie podkw uwielbia go
miejscowy kowal, bo te popisy Bombora zwikszay mu obroty. Czarodziej surowo spojrza
na rycerza, ktremu umiech zamar na ustach.
Ksiniczka gboko zamylona szeptaa co cichutko do samej siebie. Mag przekn
lin. Ten namys nie wry nic dobrego.
Pojedziesz, Arivaldzie zadecydowaa w kocu
Nie pojad odpar czarodziej i stukn pici w st.
Byli w podry ju od tygodnia. Hogwar nudzi si potnie, gdy Mardil nigdy nie by
rozmowny, a mag te nie odzywa si do nikogo. Jecha skwaszony i pochmurny, kadym
gestem czy sowem wyraajc swoj dezaprobat i oburzenie z powodu wyrwania go z
cakowicie. No, prawie cakowicie, gdy na powierzchni pozostawi jedynie jakie szcztki
najprostszych zakl. Harburalerowi nie spodobao si zwaszcza to, e go siedzia
zaspiony, niezadowolony wida z poczyna gospodarza.
Wybacz mi powiedzia, wiedzc jednak, e ta niegrzeczno moe by
usprawiedliwiona jedynie penionym przez niego wysokim stanowiskiem lecz nie
spotkalimy si dotychczas.
Arivald nie domyli si, czego dotyczy ta proba o wybaczenie, gdy wcale si nie
zorientowa, e kto gmera w jego pamici. Umiechn si z przymusem, bo w kadej chwili
obawia si zdemaskowania. Ale by bardzo dowiadczonym czowiekiem, ktry z niejednego
pieca chleb jada. By na bagniskach Morribrondu w czasie pogromu armii Wszobrodego, a
kto widzia atakujce hordy elfw, ten nie przelknie si starca w czarnym paszczu. Choby
starzec ten by mistrzem silmanioskich magw. Arivald wiedzia te, e wielu ludzi
demaskuj nie umiejtnoci przeciwnikw, lecz ich wasny strach. Dlatego postanowi gra
do koca niezalenie od tego, jaki ten koniec miaby by.
Ale duo o tobie syszaem. Od lat nie moglimy da sobie rady z tym otrem
Vargalerem. Gdy przybywa do Silmaniony, wszyscy dostawalimy blu gowy.
Czy nie mona go byo po prostu aresztowa? spyta Arivald.
Hm, to do dziwne postawienie sprawy jak na czonka Bractwa. Harbularer z uwag
przyjrza si gociowi. Ach, czyby by zwolennikiem teorii Drestrina? Mj Boe,
sdziem, e jego nauka umara wraz z nim.
W kadej teorii jest ziarno prawdy wzruszy ramionami Arivald i postanowi
koniecznie sprawdzi, kim by Drestrin.
Tak przyzna niechtnie mistrz, bo sam zalicza si do zagorzaych przeciwnikw
koncepcji Drestrina. Jeli oczywicie mona by przeciwnikiem tego, co w zasadzie nie
istnieje. No c powiedzia po chwili pozwl, e rozmow o konkretach rozpoczniemy,
kiedy zbior si wszyscy zaproszeni czonkowie Bractwa. Dzi wieczorem. Jeli do tego
czasu miaby jakie yczenia, to Srebrnyli jest na twoje rozkazy. Jeli zechciaby
odwiedzi Bractwo, wystarczy oczywicie, i podasz swj numer polisy, a... Harbularer
dostrzeg cie, ktry przemkn po twarzy Arivalda ach, no tak, ty jeste wolnym magiem,
prawda? Wic zgo si, prosz, do mistrza Velvelvana. On zaatwi wszystkie formalnoci. A
tak na marginesie, kto by twoim mistrzem, jeli mona wiedzie?
Wszyscy magowie wychowywali si w Silmanionie, od dziecka studiowali pod okiem
najwybitniejszych czarodziei. Zdarzay si jednak wyjtki, ludzie nazywani wolnymi magami,
ktrzy uczyli si sztuki od swego mistrza i patrona gdzie poza Silmanion. Arivald nie mg
tego wiedzie, ale obecnie wolni magowie stanowili niky margines, nieodzowne bowiem
staway si studia w bogato zaopatrzonej bibliotece, a poza tym nawet najwybitniejszy mag
nie mg uczniowi przekaza takiej wiedzy, jak grono fachowych nauczycieli.
Artaanel odpar Arivald, wymieniajc imi maga, z ktrym wdrowa i po ktrego
mierci przywaszczy sobie Ksig Czarw, rdk i krysztaow kul. Nie by jednak
zadowolony, e rozmowa zmierza w tym kierunku.
Czcigodny Artaanel rzek Harbularer z szacunkiem w gosie. Nie sdziem, e mia
ucznia, ale nie widzielimy go w Silmanionie od czterdziestu szeciu lat. Zawsze by
samotnikiem.
Zaczem do pno wyjani Arivald.
Wiem co o tym pokiwa gow Pan Czarnej Rdki sam zostaem uczniem majc
a osiem lat. Mj Boe, ile czasu i wysiku musiaem woy, aby dogoni rwienikw.
Arivald uzna, e nie byoby dobrym pomysem przyznanie si, e on mia lat pikro
wicej, kiedy zaczyna karier maga.
Mistrz Velvelvanel zechce z pewnoci obejrze tw Ksig. Przygotowa j sam
Artaanel, nieprawda?
Tak, to jego Ksiga przytakn Arivald.
Co masz na myli mwic: jego Ksiga? zapyta zdumiony Harbularer, a Arivald
poczu, e wypyn na wody gbokie i rwce. Czyby da ci swoj Ksig?
Wanie tak.
Nieprawdopodobne! Od lat nie syszaem o czym takim! Musisz mie ogromn moc,
Arivaldzie, skoro potrafie dostroi si do obcej Ksigi.
Chciabym, aby bya wiksza cynicznie, lecz szczerze odrzek Arivald.
Tak, tak, kt z nas by tego nie chcia. Z twoich sw wnioskuj jednak, e czcigodny
Artaanel zakoczy ju ycie. Czy moesz powiedzie mi, jak to si stao?
Niespodziewanie. Arivald zoy donie na stole. Jak kada za mier. Zgin od
strzay elfa, na Pograniczu.
Co robilicie na Pograniczu? zdumia si Harbularer.
Czcigodny Artaanel chcia si tam spotka z pewnym czowiekiem, aby dostarczy
Tajemnemu Bractwu pewne wiadomoci o rychej wojnie z wiedmiarzami oraz elfami.
Znowu rzek z gorycz Wielki Mistrz. Od lat przysya nam ostrzeenia, ktre nigdy
si nie potwierdziy. A wic zgin, gonic za swymi zudzeniami. Jakie to przykre.
Milczeli przez chwil.
Wybacz, e ci teraz poegnam rzek Harbularer to bardzo, bardzo niezwyke, co mi
opowiedziae. Mam nadziej, e bdziemy mieli okazj jeszcze porozmawia.
Arivald wsta i westchn z ulg (ale tylko w mylach). Katorga na razie si koczya.
Mistrzu poegna si i pochyli gow.
Panie Arivaldzie...
Mistrz Velvelvanel by zaywnym, ysiejcym mczyzn, cigle umiechnitym, z
palcami pobrudzonymi atramentem. Jego wygld zwodzi wielu, zwaszcza pocztkujcych
uczniw, ktrzy jednak na pierwszej ju lekcji bolenie przekonywali si, e nie naley
brzowej skrze okadki zote litery gosiy: Gundus z Silmaniony, zwany Gundusem
Gdaczem, Traktat o obrotach. Arivald chcia otworzy ksik, ale okadka stawia
niespodziewany opr.
Prosz uaktywni polis zayczy sobie ten sam gos z powietrza.
I oto lepy zauek mrukn Arivald, ktry spodziewa si czego w tym rodzaju.
Polisa nadal nieaktywna obwieci gos do uaktywnienia polisy proponuj uy
szesnastego czwartopoziomowego zaklcia z Seszeni.
Czy moesz mi przypomnie jego tre? spyta w pustk Arivald.
Szesnaste czwartopoziomowe zaklcie z Seszeni jest do odnalezienia w Traktacie o
obrotach mistrza Gundusa.
Arivald podrapa si po gowie.
Wolabym, aby mi je przypomnia powiedzia, zastanawiajc si, czy ze lepego
zauka jest jednak wyjcie.
Oczywicie. Otwieram kredyt. Prosz uaktywni polis.
No i koniec. Podaj parametry miejsca aktualnego pobytu mistrza Baalbosa.
Arivald ba si przez chwil, e i z tym bd kopoty, a wtedy chyba umarby w tej
bibliotece, nim zdoaby odnale wyjcie. Ale gos teraz nie stwarza problemw i po chwili
Arivald by ju przed Baalbosem.
Mam kopoty z uaktywnieniem polisy poskary si.
No tak, zawsze ta kancelaria mrukn Baalbos. Pozwolisz?
Szybko wypowiedzia zaklcie.
Polisa aktywna oznajmi gos.
Dziaa zdziwi si Baalbos.
Czy to moliwe, ebym le wypowiedzia zaklcie? udatnie zdumia si Arivald.
Chyba si starzej. Najprostsze formuy czasami wypadaj mi z pamici. No nic, dzikuj ci
bardzo.
Ale nie ma za co. aden z nas nie staje si modszy powiedzia uprzejmie Baalbos,
lecz mylami by ju przy dzisiejszym wieczorze.
Arivald spdzi bardzo zajmujcy dzie, rozgryzajc Traktat o obrotach i wgbiajc si
w tezy Drestrina. Zrozumia te, dlaczego byy tak mao popularne. Drestrin twierdzi
bowiem, e magowie powinni by poddani jurysdykcji cywilnej, a nie, jak dotd, tylko
wadzom Bractwa. Ale dzieo byo niezwykle interesujce, bo napisane zrozumiaym
jzykiem i pozbawione czarw. By to po prostu traktat historyczno-prawniczy, ubarwiony
licznymi anegdotami. Drestrin moe i by nielubiany, za to niele pisa.
Czy mog? spyta duo pniej Arivald, stojc nad zaczytanym Velvelvanelem.
Tak, tak... mag z trudem oderwa si od lektury. C za niezwyka kompilacja
wskaza palcem tekst zaklcia, ktrego Arivald nigdy nie potrafi zrozumie, a tym bardziej
zastosowa. Ale zauwayem brak wielu tez, zwaszcza dotyczy to ostatnich kilkunastu lat.
Berril Zotousty twierdzi, e nie ma dobra i za, jest tylko bieg historii powiedzia
Molinar, ktry milcza a do tej chwili.
To rwnie pogld skrajny zaprotestowa Harbularer i Bractwo nigdy nie wczyo
tej teorii do Piciu Tez. Mimo naciskw doda z przeksem, wyranie pijc do Molinara.
C wic robimy? zapyta Bolgast.
Naley bliej przyjrze si poczynaniom konkwerora stwierdzi Harbularer i powid
wzrokiem po zebranych, czekajc na ich reakcj.
Tak powiedzieli jednoczenie Lineal i Dagolar.
Poparli ich jeszcze trzej czonkowie Rady, szeciu pozostaych byo przeciwko. Wszyscy
spojrzeli w stron Arivalda.
Zgadzam si z mistrzem Harbularerem powiedzia wolno Arivald.
Czy mistrz Arivald ma w ogle prawo gosu? zapyta wyranie wcieky Bolgast.
Nie kompromituj si sykn Molinar na tyle gono, e wszyscy zebrani usyszeli jego
sowa.
A wic postanowione stwierdzi wyranie zadowolony Harbularer piciu z nas
wyruszy z mistrzem Dagolarem do Targentu. Wylemy te dwustu zbrojnych eskorty. Pojad
dostojni Lineal, Arivald, Bolgast, Molinar i Druskin.
Arivald zauway, e mistrz Harbularer wybra trzech magw, ktrzy gosowali za
ingerencj, i trzech, ktrzy byli przeciwko. Nie przypuszcza tylko, e sam si znajdzie wrd
powoanych do wyjazdu. I wcale mu si to nie podobao. Ale protesty niewiele by zapewne
day. W tej sprawie decyzja Wielkiego Mistrza bya prawem. Arivald postanowi jednak
wykorzysta sw uprzywilejowan pozycj. Harbularer mia w stosunku do niego dug
wdzicznoci.
Chciabym, aby wyruszy z nami mistrz Velvelvanel powiedzia.
Magowie nieprzychylnie przyjli jego sowa.
To nie jest czowiek godzien zaufania odpar Lineal, ktry by w skadzie sdu
skazujcego Velvelvanela za nekromancj.
Mimo e byo to bardzo dawno temu, Rada miaa dug pami i nieskoro wybaczaa. Ale
Harbularer popar Arivalda, cho wbrew sobie. Velvelvanel pojedzie do Targentu.
Nie tak atwo wybra si w drog dwustu zbrojnym i siedmiu magom. Dlatego te prawie
dwa tygodnie upyny od spotkania Rady do dnia wyjazdu. Arivald cay ten czas spdzi w
silmanioskiej bibliotece, robic jedynie krtkie przerwy na praktyczne wiczenia zakl i
bardzo, bardzo krtkie przerwy na sen. Oczywicie niewiele mona pozna przez dwa
tygodnie nawet najpilniejszej pracy, lecz Arivald mia nadludzkie wrcz zdolnoci
zapamitywania, jeli co chcia zapamita. By tak oszoomiony bogactwem wiedzy, z
jakim si zetkn, e zacz powanie myle, czy nie przenie si do Silmaniony chocia na
rok. Zrozumia chyba, dlaczego magowie niechtnie opuszczali siedzib Tajemnego Bractwa.
Inni przyjli to bardzo le. Zwaszcza Molinar i Druskin, ktrzy wiedzieli, e z pewnoci
nie pojad wierzchem, a byli przeciwni caej wyprawie i Arivald przypuszcza nawet, i
postaraj si j opni. Ale Dagolar si upar i w zasadzie nie mogli nic zrobi poza
namwieniem Bolgasta Szczwacza, aby rwnie jecha. Bolgast, rad nierad, zgodzi si z
nimi, a wtedy sdziwy rektor Lineal, ku niezadowoleniu Molinara i Druskina, zdecydowa si
towarzyszy awangardzie.
Z kad decyzj czekajcie na nas rzek wyniole Molinar.
Jest was dwch, dostojny Molinarze powiedzia Dagolar czyli my stanowimy
wikszo. Nikt ci nie broni pojecha z nami.
Molinar prychn rozdraniony, bo nie utrzymaby si na koniu nawet piciu minut.
Oderwali si od wyprawy nastpnego dnia o wicie. Poranek by chodny i chmurny,
zapowiada si wymarzony dzie na podr. Dagolar jecha strzemi w strzemi z Arivaldem,
za nimi podali pozostali magowie (jedynie Velvelvanel wlk si na samym kocu, bo nie
bardzo umia poradzi sobie z wierzchowcem) i piciu rycerzy z giermkami. Reszta eskorty
pozostaa z Molinarem i Drustrinem.
Bye kiedy w Targencie, panie Arivaldzie? spyta Dagolar.
Bardzo dawno temu odpar Arivald, a widzc, e Dagolar czeka na jego dalsze sowa,
doda: panowa tam jeszcze ojciec Silmeverda. Ale nie zostaem dugo, bo podrowaem
do Haddistanu.
Czy mog spyta, w jakim celu odwiedzae Haddistan?
Arivaldowi nie podobaa si ciekawo Dagolara, ale uzna, e rozsdniej bdzie sprawia
wraenie czowieka, ktry nie ma nic do ukrycia.
Wiedza moe by ksztatowana tylko przez poznanie, a poznanie przez dowiadczenie
powiedzia.
Jak wiem, czcigodny Artaanel rwnie wiele podrowa.
O tak! Arivald umiechn si na wspomnienie dugich wypraw, w ktrych
towarzyszy magowi. Gdzie oni wtedy nie byli...
Jego mier bya wielkim ciosem dla Bractwa.
Dla mnie rwnie westchn Arivald, bo rzeczywicie z gbokim alem egna
Artaanela, mimo e starzec by tak wyniosy i tak ogromn pogard ywi dla tych, ktrzy nie
parali si magi.
U podna Gr Spalonych stanli po dziesiciu dniach i po drodze nie spotkao ich nic
godnego uwagi ani przykrego (poza siniakami i odleynami, jakich nabawi si Velvelvanel).
Arivald i rzecz jasna Dagolar znali Gry Spalone, ale reszta podrnych dugo nie moga
doj do siebie, zobaczywszy te nagie skalne szczyty gince gdzie pod niebem.
Mamy przez nie przej? jkn Velvelvanel, kiedy pierwszy raz ujrzeli grony
masyw.
Och, przeczami odpar Dagolar. Nawet nie signiemy poowy gr. Po drodze
zatrzymamy si w twierdzy Iliten-osleth.
Oczy Poudnia przetumaczy Arivald niegdy ostatni zamek Cesarstwa na
poudniowych rubieach. Gdy ostatni raz byem w Targencie, szykowano si, by go
odbudowa.
I odbudowano westchn Dagolar cho nie wiem, ilu ludzi zgino przy tym. Zreszt
nikt nie daby rady przywrci wietnoci caemu zamkowi. Odbudowano tylko warowni,
ale wystarczy to, aby strzec Gr Spalonych.
Iliten-osleth to przeklte miejsce rzek Velvelvanel i aden czowiek nie powinien
przywraca ycia tej ruinie. Mwi, e nim trzsienie ziemi pochono zamek, oddawano si
tam najczarniejszej magii i skadano ofiary z ludzi.
To byo kilkaset lat temu zamia si Dagolar jeli w ogle byo. Teraz to tylko
niewielki fort z rwnie niewielk zaog. Tak przemija chwaa wiata doda.
Jeli cokolwiek, co dziao si w Iliten-osleth, mona nazwa chwalebnym mrukn
Velvelvanel.
Nagle jeden z rycerzy zatrzyma konia i gestem poprosi magw, by si zbliyli. Tu
przed kopytami niespokojnie krccego si wierzchowca wyrastaa gra ajna. Nieco ju
zeschego ajna.
Trolle burkn Dagolar co za pech.
Trolle? spyta zaniepokojony rektor Lineal.
Trolle? jkn Velvelvanel.
Nienawidz trolli stwierdzi Bolgast Szczwacz.
I mia racj, gdy trolle byy odporne na ogromn wikszo magicznych zakl.
Czarodzieje poczuli si wic bezbronni, a Lineal nawet zacz si gono zastanawia nad
celowoci podrowania z tak wt obstaw.
Zabijaem ju trolle w grach Peredinu powiedzia pocieszajco jeden z rycerzy. S
gupie i powolne, cho silne. Ale ten, ktry zastpi nam drog, gorzko tego poauje
pogaska czule rkoje swego miecza. Nie ma takiego stworzenia, ktrego nie imaoby si
dobre ostrze.
Arivald pomyla, e rycerz zapomnia doda, i skra trolli bya rwnie dobr ochron
jak pytowa zbroja. Jak si okazao, rycerz nie w por wypowiedzia sowa o zastpowaniu
drogi przez trolle, jeszcze bowiem przed zachodem soca zobaczyli prawdziwego i ywego
przedstawiciela tego gatunku. Sta sobie spokojnie na wziutkiej ciece, ledwo si
mieszczc, bo po prawej rce mia skaln cian, a po lewej przepa. Gbok przepa.
Czy nie ma innej drogi? spyta Velvelvanel, a gos mu leciutko zadra.
Dagolar gniewnie pokrci gow.
Musielibymy nadoy trzy dni rzek. Zabijcie go rozkaza rycerzom.
Zaraz, zaraz! wtrci Arivald, ktry zdawa sobie spraw, jak niewielkie szanse ma
czowiek w spotkaniu z trollem. Gdyby potwr sta na otwartej przestrzeni, to inna sprawa,
ale tu, na wskiej ciece...
Przekn lin, bo zascho mu w ustach, i podjecha bliej. Troll spojrza na niego
leniwie, ale w jego spojrzeniu nie byo wrogoci. Jeeli oczywicie czowiek jest w stanie
cokolwiek wywnioskowa ze spojrzenia trolla. Arivald zadar gow, bo mimo i by na
koniu, troll przewysza go o dobre p metra.
Czy byby askaw przepuci nas, panie trollu? zapyta grzecznie czarodziej.
Troll przesun po nim wzrokiem, potem spojrza w stron zachodzcego wanie soca.
Skrzywi si lekko, a jego potworny pysk nabra wyjtkowo zowrogiego wygldu. Jeden z
rycerzy doby miecza, drugi wycelowa kusz, giermkowie silniej cisnli styliska toporw.
Parzy poskary si troll.
Jego gos tak wstrzsn komi, e jeden, nie baczc na lata dobrego wychowania, zrzuci
jedca (by nim rycerz z kusz) i pogna ciek w d.
To dlaczego nie siedzisz w jaskini? troskliwie spyta Arivald, bo powszechnie
wiadomo, jak trolle nienawidz soca. Co prawda nie kamieniej od jego promieni, jak to
opowiadaj rne pleciugi i wypisuj rne bajkopirki, ale darz soce gbok niechci.
W jaskini powtrzy troll i zaduma si gboko.
W kocu podnis rk i paluchami, z ktrych kady mia grubo mskiego ramienia,
podrapa si po kudatej gowie.
A gdzie jest jaskinia? spyta wreszcie.
Widziaem jak p godziny drogi std rzek skwapliwie rycerz z kusz, ktry
pozbiera si ju z ziemi t ciek w d i po lewej stronie.
Znaczy po tej stronie. Arivald gestem pokaza trollowi, ktra jest lewa.
Aha odpar troll i poruszy si. Ze cieki sypny si w przepa kamienie. No to
idem doda.
Wszyscy cofnli si do rozszerzenia drogi, bo nikt nie chcia by blisko przechodzcego
trolla, nawet jeli ten troll zachowuje si spokojnie. Kiedy znikn za zakrtem, Lineal otar
pot z czoa, a jeden z giermkw odbieg na stron.
Jestemy ci gboko wdziczni, panie Arivaldzie powiedzia sdziwy rektor.
O tak doda rycerz, ktremu wypadoby zmierzy si z trollem jako pierwszemu.
Wikszo stworze zabijamy, gdy boimy si ich rzek Arivald a boimy si,
poniewa nie znamy ich obyczajw.
Jak wejdzie do tej jaskini, moem go przydusi ogniem odwanie zaproponowa jeden
z giermkw.
No to id, gupcze! zezoci si Dagolar. I widzisz, panie Arivaldzie? Nie da si
odzwyczai ludzi od bezsensownej przemocy.
O tak przytakn czarodziej, nie przypominajc Dagolarowi, e wanie on chcia
natychmiast rozprawi si z trollem. Jedmy ju, mam nadziej, e nie ma ich tu wicej.
No i na szczcie nie byo, a nawet jak byy, to nie weszy podrnym w drog.
Bezpiecznie wic, po dwch dniach, dotarli do miejsca, skd wida byo ruiny zamku i
wieo odbudowane mury warowni.
Iliten-osleth westchn Velvelvanel, ktry mimo tylu dni w siodle nadal nie czu si
dobrym jedcem. Wreszcie!
Hrhwarin! dobieg ich nagle ostry, chrapliwy gos.
Na skalnej pce stay trzy koboldy w dugich po ydki kolczugach i z kuszami w
doniach.
Dwehre hrhwarin odpowiedzia Dagolar i koboldy opuciy bro.
Co one tu robi? spyta zdumiony Lineal.
To zaoga twierdzy wyjani Dagolar.
Nie wejd do zamku, ktrego pilnuj koboldy rzek Bolgast Szczwacz. Jak moge
zatai to przed nami, Dagolarze?
Te koboldy zoyy przysig krwi memu wadcy wyjani Dagolar. Ludzie potrafi
ama przysigi i nie dotrzymywa obietnic, a koboldy pozostaj wierne temu, z ktrym
poczya je przysiga. Iliten-osleth jest zbyt wan twierdz, aby pozostawi tu byle kogo.
Ale mnie nie skaday przysigi rzek wyniole Bolgast nie zatrzymamy si wic w
Iliten-osleth.
O nie rzek stanowczo Lineal. Cho jedn noc chc spdzi w ku, a nie na ziemi.
Ty rb, jak chcesz, Bolgacie, ale ja nie zamierzam omija Iliten z powodu jakich
przesdw.
Arivald przyjrza si uwanie koboldom. Stay nieruchomo, niczym poski wyrzebione
z zeschego rudobrzowego drewna i nie daway zna po sobie, czy rozumiej, o czym mowa.
Mag wiedzia, e Bolgastowi nie chodzi o przesdy, lecz o rzecz stokro waniejsz. aden
czarodziej, choby najbardziej znamienity, nie by w stanie wnikn w umys kobolda i
odgadn jego zamiarw. A czarodzieje starali si unika tego, czego nie mogli kontrolowa.
O koboldach kryo te mnstwo niepochlebnych opowieci (mwio si wszak: zoliwy jak
kobold), podejrzewano te stworzenia o oddawanie si czarnoksiskim praktykom
przekraczajcym ludzk zdolno rozumienia. No c, byy wszak koboldy ras starsz
jeszcze od ludzi, cho teraz wymierajc i tpion. Tak jak bowiem ludzie nienawidzili i
lkali si elfw oraz podziwiali krasnoludy (gwnie za ich bogactwa), tak serdecznie
pogardzali koboldami, uwaajc je za istoty bardziej zblione do zwierzt ni istot
rozumnych. Kiedy prawie dwiecie lat temu pada ostatnia forteca koboldw, wojska cesarza i
krasnoludzkiego krla Targhana Oczoplsego urzdziy koboldom tak rze, e w krwi
broczyo si po kolana. Koboldy wtedy przyczaiy si gdzie w grskich ostpach i tam
wegetoway, czekajc lepszych czasw. Niekiedy ten i w wadca najmowa ich oddziay, a
Silmeverd odda im nawet skrawek ziemi, by mogy si osiedli. Bo te wojownikami
koboldy byy znamienitymi i w czasie wojen potrafiy sprosta nawet wytrawnym
krasnoludzkim topornikom.
A jakie jest twoje zdanie, panie Arivaldzie? zapyta Dagolar.
Skoro przysigy Silmeverdowi na krew, nie byoby zbyt uprzejmie unika Iliten.
Znaczyoby to, e nie ufamy krlowi.
Najstarszy z rycerzy, Firron, zbliy si do czarodziei.
Jestemy za tym, by nie zatrzymywa si w Iliten rzek.
A kto was pyta o zdanie? prychn Lineal.
Dagolar rozemia si.
A wic jedmy zdecydowa jak tam, Bolgacie, gdzie dzi nocujesz?
Szczwacz wzruszy ramionami.
Skoro tak wam zaley na ku i pocieli...
Aby przej ciek prowadzc do warowni, musieli zsi z koni i ostronie prowadzi
je samym skrajem przepaci. Arivald rozejrza si wok. Tu rzeczywicie starczyoby
parunastu ludzi do zatrzymania caej armii. Spojrzeniu Arivalda nie umkny przygotowane
na zboczu gazy, spod ktrych wystarczyo wyj elazne podpory, aby runy w d,
zagradzajc i tak ju wskie przejcie. Za skalnymi zaomami przywarowali ucznicy, gdzie
tam wystawao rami katapulty.
Szli w stron twierdzy, a Dagolar swobodnie rozmawia z koboldami w ich jzyku, cho
nie byo to zbyt uprzejme w stosunku do pozostaych magw, ktrzy jzyka koboldw nie
znali. Arivald zrozumia co prawda kilka oderwanych sw, ale nic poza tym. Kiedy przeszli
drewniany most spinajcy dwa brzegi przepaci, znaleli si na terenie twierdzy. Iliten-osleth
byo maym bastionem z dwiema pkatymi wieycami, niewielkim dziedzicem i wysokimi
murami, najeonymi stanowiskami ucznikw. Na dziedzicu czeka ju stary kobold w
czarnym paszczu obramowanym purpur.
Oto dowdca garnizonu przedstawi go Dagolar ksi Vikrahnouk, wielki
podziemnik Saravatty, Topr Toporw Valatelu, ofiarnik Zoonego Kamienia.
Rektor Lineal bez sowa skin koboldowi gow i wtedy Arivald uzna, e czas
zareagowa. Z opowieci wiedzia, jak wane dla koboldw s wszelkie ceremoniay, formuy
i tytuy.
Magowie Silmaniony witaj ci, dostojny powiedzia oby twj topr zawsze by syt
krwi, a soce zgaso nad Saravatt.
Vikrahnouk pochyli gow.
Dwoje zoffa som jag balzam rzek uprzejmie bond mym godziem.
Kiedy kobold odwrci si, by wyda rozkazy podwadnym, Lineal nachyli si do ucha
Arivalda.
Co to miao znaczy? zapyta.
Stare powitanie odpar Arivald. Koboldy wierz, e czas ich wietnoci powrci,
kiedy soce zganie nad rwninami Saravatty. Artaanel nauczy mnie obyczajw niektrych
ludw.
Potrzebne im wic zamienie umiechn si Lineal.
Czas prawdy nadszed w czasie kolacji. Jeszcze przed posikiem Dagolar wsta i
przeczyta pismo krla Silmeverda. Kiedy jego sowa przebrzmiay, zapanowaa dzwonica w
uszach, martwa cisza.
To mieszne rzek w kocu Lineal. Ten czowiek oszala.
Rycerz Firron porwa si z miejsca, sigajc po miecz, lecz Arivald chwyci go za rami i
osadzi w miejscu. Widzia przecie, jak podczas czytania listu Silmeverda do komnaty
cichutko weszli ucznicy i stali teraz pod cianami, gotowi w kadej chwili do akcji. Firron
klapn z powrotem na aw, zdumiony si czarodzieja. Przez moment myla, e Arivald
zama mu rami.
To jaki art odezwa si Bolgast, popatrujc po zebranych i jakby oczekujc, e za
chwil wszyscy wybuchn miechem.
A wic jestemy uwizieni powiedzia Velvelvanel spokojnie.
Powiedzmy... internowani, mj drogi grzecznie sprostowa Dagolar.
Rektor Lineal straci zimn krew. Byskawicznie wydoby zza pasa rdk, ale nim
zdoa rzuci zaklcie, w powietrzu gwizdna strzaa i przeszya mu do. Z jkiem opad na
aw, rdka potoczya si pod st.
Spokj! rykn Arivald wielkim gosem, a gdy jego krzyk wstrzyma rycerzy i
magw, doda spokojniej: Nie chcemy tu rzezi. Zatoczy uk doni, wskazujc gotowe do
walki koboldy. Nikt nie mg mie wtpliwoci, jak zakoczyaby si walka.
Bardzo mdrze umiechn si Dagolar i da znak, a wtedy do Lineala podbieg
kobold z bandaem w doni i zacz opatrywa ran. Teraz zostaniecie odprowadzeni do
swoich komnat. Wszystko zostao tak przygotowane, aby byo wam jak najwygodniej. Mam
nadziej, e kiedy ochoniecie z gniewu, bdziemy mogli spokojnie porozmawia.
Odprowadzi rozkaza koboldom.
Czterech magw i Firron zostao wprowadzonych do obszernej komnaty, w ktrej stay
piknie rzebione fotele i ogromny st. W zakratowanych oknach wisiay gste zasony, a
wiato daway jasno ponce lampy. Dwoje drzwi prowadzio do dwch nieduych sypialni.
No to masz ko i pociel rzek Bolgast, przygldajc si wygodnemu, zdobionemu
ou z baldachimem.
Jeli nie weszlibymy z wasnej woli, wziliby nas z drogi powiedzia Lineal. Jak
ocena?
Blokada ogniowa jednoczenie odpowiedzieli Velvelvanel i Bolgast.
Osona?
Szyfr skrzynkowy.
Zgadza si mrukn Lineal.
sprzyja mniej znamienici magowie, dotd pozostajcy w cieniu. I to nie ze wzgldu na brak
umiejtnoci, lecz z powodu niedopuszczania do tajemnic Bractwa.
Velvelvanel nagle zachichota.
Wreszcie kto wzi was za eb powiedzia. Daj sowo, e bd pierwszym, ktry
zgodzi si wykada na nowej Akademii. Czas na uczciwo i sprawiedliwo, a nie
przywileje. Niech decyduj umiejtnoci!
Arivald nie mg powstrzyma si od umiechu. Tok jego rozumowania okaza si
suszny. Szydo wyszo z worka nadspodziewanie prdko.
Ty zdrajco! warkn Bolgast. Czego mona si byo spodziewa po nekromancie?
To niegodne, co obaj mwicie rzek surowo Lineal i nie ycz sobie na przyszo
podobnego zachowania. Niezalenie od tego, jaki mamy pogld na wewntrzne sprawy
Bractwa, pewne jest jedno: to s sprawy wewntrzne i adnemu krlowi nic do tego. Ty,
Velvelvanelu, nie sdzisz chyba, e Silmeverd zamierza pomc biednym czarodziejom
wykorzystywanym przez Rad. Tu rzecz idzie o ogromne pienidze i ogromne wpywy, o
przesunicie orodka magii z Silmaniony do Targentu, o niezaleno Bractwa. Wybr jest
prosty: albo Bractwo ustpi i zdecyduje si na patronat krla, albo nie ustpi, co bdzie
wyrokiem na nas, a prdzej czy pniej powodem wojny z Targentem. Targent za takiej
wojny nie wygra, choby zwerbowa koboldy z caego wiata.
Racja zgodzi si Bolgast.
Ale na wojnie nikt nie zyska rzek Arivald. Zamiast jednak radzi nad losem wiata,
zajmijmy si lepiej wasnym. Jak std si wydosta?
Trzeba czeka mrukn Lineal. Nie przeamiemy szyfru.
Przyjrzyjmy si wic kratom zaproponowa Arivald.
Bardzo solidne rzek Firron. Ju prbowaem.
Arivald podszed jednak do okna i pomaca kraty. Rzeczywicie byy solidne. Grube na
dwa palce i gboko wpuszczone w mur. Nawet gdyby je wyama, droga ucieczki prowadzia
po gadkiej cianie wprost w przepa. Ziemia bya jakie czterdzieci okci poniej krawdzi
okna. Zreszt nie ziemia, raczej grzebie skalnych zomw.
Piknie powiedzia Arivald i odwrci si od okna.
Rektor Lineal wskaza Arivaldowi portret wiszcy na cianie.
Patrz, co za wyrafinowane poczucie humoru. Zauway, e czarodziej nie rozumie
jego sw, i doda: To Silmeverd.
Ach tak odpar Arivald i zamyli si gboko.
Wrzu to do kominka rozkaza Lineal Firronowi, a potem z satysfakcj przyglda si,
jak rycerz amie ramy i wrzuca w palenisko sponiewierany obraz.
Wieczorem przyniesiono im kolacj, smaczn i obfit, oraz sporo doskonaego
korzennego wina. Bolgast i Velvelvanel kosztowali je zbyt namitnie, po czym pokcili si i
o mao nie pobili.
I to dopiero pierwszy dzie stwierdzi ponuro rektor, gdy skoczy ju ruga obu
przeciwnikw. Co za wstyd.
Kiedy wszyscy ju spali (a Bolgast dononie chrapa), Arivald cichutko podnis si z
ka i zbliy do okna. Do peni brakowao jeszcze dwch dni, ale ksiyc jasno wieci na
czystym niebie i skay kpay si w srebrnym blasku.
Bardzo za pora na ucieczk szepn czarodziej i pomaca kraty. C, byy grube i
mocne, ale nie a tak grube i nie a tak mocne dla kogo, kto nawet w krasnoludzkiej armii
syn z niezwykej siy.
Poplu w donie i przymierzy si do prtw. Wzi gboki oddech, szarpn. Kraty
wyranie drgny. Czarodziej umiechn si z satysfakcj, podnis lecy na pododze
paszcz Bolgasta i bezceremonialnie go rozdar. Dwoma pasami cile owin donie i tym
razem wzi si ju do roboty na powanie. Krew uderzya mu do gowy, minie, jak
rozrywane rozpalonymi kleszczami, zawyy z blu, lecz Arivald nie zwaajc na nic par z
caej mocy. Zagryz zby tak mocno, e wydawao mu si przez chwil, i szczka rozpadnie
si na poowy. Kraty jkny i w kocu si podday. Czarodziej usiad na ziemi i dugo
masowa obolae donie, a potem wzi kilka dugich wdechw.
I otom jest u celu rzek, kiedy wsta i przyjrza si wygitym prtom.
Teraz rzecz bya ju bajecznie prosta. Starczyo przecisn si przez otwr, zawisn na
parapecie i rzuci teleportacyjny czar Gaussa lub abdzi Puch Passhovera. Ale Arivald mia
zawsze kopoty z prawidowym wyznaczaniem wsprzdnych do czarw Gaussa, natomiast
abdzi Puch czasami mu wychodzi, a czasami nie. A tu niestety nie byoby ju okazji do
naprawienia bdu. Dlatego te postanowi uy metody rwnie starej, jak skutecznej i
wyprbowanej. Podar na pasy przecierado i poszw, skrci materia, pieczoowicie
zasupa i jeden z kocw tak powstaej liny przywiza do kraty, a drugi rzuci w d. Potem
przelaz przez okno i modlc si tylko o to, aby adnemu z koboldw nie przyszo do gowy
patrze w t stron, zacz powoln podr na d.
Nie czas i miejsce tu, aby opisywa wdrwk Arivalda przez gry. Moemy tylko
powiedzie, e w najbliszych dniach zrozumia, jak cikie jest ycie kozicy. Kto chciaby
wiedzie wicej, zawsze moe sign do poematu Hyrkwista Biaorkiego O pomocnym
trollu czy cyklu sonetw Biruna Petrary W Grach Iglicowych. Ba, lady peregrynacji
Arivalda odnajdujemy nawet w ludowej przypiewce Gry, moje gry czy we
wstrzsajcym magithrillerze Ali ben Barcera (na Poudniu znanym jako Barcerius
Grafomanius), zatytuowanym Dagolarrr. Ale najwybitniejszym dzieem opisujcym
dokonania Arivalda pozostaje apokryficzny epos Andreasa Puffera (zwanego Konfabul) O
magii, magach i magnetyzmie.
Nie wchodzc w zbdne szczegy dodajmy tylko, e po miesicu czarodziej dotar do
Battlomarchii, gdzie panowa Winifred Ponury, wuj ksiniczki Wybrzea. Stamtd jeszcze
dziesi dni drogi i oto Arivald znalaz si na swym ukochanym Wybrzeu. Nim jednak
przekroczy progi zamku, wpierw odwiedzi pewnego rybaka, ktry znany by ze swego
miego wygldu i rwnie miego charakteru. Czowiek ten atwo da si namwi, aby wzi
udzia w przygodzie (gwoli prawdy, to waciwie wcale go nie trzeba byo namawia), gdy
od dziecka marzy o smokach oraz uwizionych dziewicach (jako czek dobry i poczciwy
wierzy w jedno i drugie). Dlatego te z radoci przyj propozycj czarodzieja, a jego zapa
dorwnywa tylko niewiedzy o czyhajcych po drodze niebezpieczestwach. Arivalda
denerwoway te jego cige pytania o magiczne miecze, magiczne piercienie i magiczne
zbroje, ale cierpia dla dobra sprawy, majc nadziej, e Miorzb (tak zwa si rybak) szybko
wydoroleje.
Na zamku tymczasem trwaa nieustajca uczta, gdy dwunastu wesoych rycerzy z
Silmaniony (na czele z Hogwarem Srebrnymliciem) i grono ich rwnie wesoych sug
gorliwie zajmowao si oprnianiem bogatych (cho w tej chwili ju nie a tak bogatych)
piwnic ksiniczki oraz flirtowaniem z dworkami. Synny Tremens z Lancaster co dzie
popisywa si sw koronn sztuczk i oprnia jednym tchem piciolitrow beczuk wina, a
Bombor Borsuk zawstydzi silmanioskich rycerzy podczas turnieju, zrcznie zrzucajc
wszystkich z konia. Grubas Bombor uchodzi bowiem za niezrwnanego mistrza kopii, pod
warunkiem i mia czas i ch, aby wdrapa si na grzbiet wierzchowca (i pod warunkiem e
wierzchowiec przetrzyma to dowiadczenie). Arivald musia zniszczy ten radosny nastrj, a
potem dugo przekonywa Srebrnegolicia, e zbrojna wyprawa na Iliten-osleth nie jest
najlepszym pomysem.
Jest nas tu kilkunastu dzielnych rycerzy rzek Hogwar i trzykro tyle zbrojnych sug.
Jeli docz do nas rycerze Wybrzea i ludzie Winifreda Ponurego, zbierzemy z pi setek
onierzy. A nikt mi nie powie, e jaka zgraja koboldw oprze si takiej sile.
Ja widziaem Iliten-osleth zauway Arivald. To twierdza nie do zdobycia.
Nie ma twierdz nie do zdobycia stwierdzi butnie Hogwar.
Oczywicie zgodzi si Arivald jeli ma si bardzo duo ludzi (i nie liczy z ich
yciem), bardzo duo czasu, machiny oblnicze, no i pienidze. A my nie mamy adnej z
tych rzeczy.
Odwagi, Arivaldzie, poka ci, jak zdobywa si twierdze zamia si Srebrnyli,
cho jako ywo, adnej twierdzy nigdy nie zdoby, ale wiedzia ju teraz, e to chyba jego
przeznaczenie.
Nie trzeba nam piciuset trupw stwierdzia bardzo chodno ksiniczka i suchaj
Arivalda, jeeli chcesz zachowa moj yczliwo.
Hogwar nieco posmutnia, ale pochyli gow.
Ty tu jeste pani odpar kornie.
No wanie rzeka ksiniczka i zamkna si z Arivaldem sam na sam w swych
prywatnych apartamentach.
Kiedy wysuchaa czarodzieja, rozemiaa si.
dalsze ogniwa. Wielu bdzie mogo sobie teraz tumaczy, e nie staj przeciw Tajemnemu
Bractwu, lecz s po prostu stronnictwem w onie samego Bractwa.
Dagolar widzia niepewno winiw, w duszy rozpieway mu si anielskie chry.
I wy decydujcie si szybko, bo jeszcze troch i nie bdziecie potrzebni. Niedugo to
Silmeverd bdzie musia ustawi dodatkow stra, eby magowie nie pchali mu si drzwiami
i oknami.
Bardzo zabawne skwitowa kwano Bolgast i chcia jeszcze co doda, ale Dagolar
odszed bez poegnania.
Arivald nie spodziewa si, i Dagolar tak atwo da si wprowadzi w puapk.
A jeli on wie? spytaa ksiniczka, ktra przelicznie wygldaa ze zmarszczonymi
brwiami.
Kto sam zdradza, ten atwo uwierzy w zdrad innych. Dagolar kadego mierzy swoj
miar. Dlaczego, jak mylisz, miabym nie chcie, aby na Wybrzeu powstaa Akademia
Magii? Wyobraasz sobie te tumy przyjezdnych? Jedni szukajcy porady, inni pragncy
przystpi do terminu albo odda do niego swoje dzieci. Wybrzee staoby si sawne i
bogate.
Hogwar Srebrnyli odwrci si gwatownie, tknity zym przeczuciem.
Patrz, ksiniczko rozemia si Arivald nawet nasz przyjaciel nie wie ju, co o tym
myle. Czy nie tak, Hogwarze?
Rycerz spon rumiecem.
No nie powiedzia niezbyt pewnym gosem ja ci wierz, panie Arivaldzie. Cho
czasem nachodzi mnie taka myl: c my, zwyczajni ludzie, mamy do spraw czarodziei?
Dlaczego mamy walczy czy umiera w ich ktniach i sporach?
Bardzo rozsdnie pokiwa gow Arivald. Wanie mamy uczyni wszystko, aby
nikt nie musia walczy ani umiera.
W drog ruszyli nastpnego dnia, tu po poudniu. Dagolarowi towarzyszy niewielki
oddzia koboldw. Raczej tylko ze wzgldw prestiowych i reprezentacyjnych, gdy
Dagolar dobrze wiedzia, e nie sposb, aby Arivald i ksiniczka opucili Targent bez jego
wiedzy i zgody. Po kilku dniach spotkali si z wysannikami krla, ktrzy przywieli
ksiniczce list od Silmeverda, sodki jak mid, i bogate dary. Arivald otrzyma przepikn
rdk z drzewa czarnego dbu, u ktrej szczytu tkwi nefryt wielkoci dziecicej pici, a
ksiniczka dostaa wspania siw klaczk, dum targenckiej stadniny, i zoty diadem z
osiemdziesicioma maymi brylantami.
Strasznie to odpustowe zauwaya ksiniczka, kiedy zostaa ju sama z Arivaldem.
W yciu nie woyabym czego takiego.
Ale woysz zamia si czarodziej. Silmeverd bdzie oczarowany. A nawet
wicej, bdziesz go nosi przy kadej okazji. Bd pewna, e szpiedzy dokadnie nas
Teraz wreszcie wszyscy dostrzegli, kto zaszczyci uczt wizyt, i jak na komend zaczli
si wi w pokonach. Muzykanci ucichli, ale Silmeverd zmarszczy gniewnie brwi.
Bawi si rozkaza i nie przeszkadza.
Ksiniczka bya zdumiona tym, jak zmieni si ton jego gosu. Ale krl ju obraca si
do niej ze sodkim umiechem na twarzy i odezwa si gosem jak aksamitne zasony,
rozwietlone poudniowym socem:
Czy pozwolisz, pani, aby odwiedzi ci mj malarz? Twj portret stanie si
najwspanialsz ozdob paacu, cho nie wierz, aby y mistrz zdolny uchwyci to
niebiaskie pikno, ktre ja, niegodny, mog oglda na wasne oczy.
Uznaa, i Silmeverd jest naprawd bardzo miy, i zrobio go jej si troch al.
Czy mog ci prosi o taniec, pani? zapyta.
Ksiniczka, lekka jak pirko, wirowaa w ramionach Silmeverda przez cay bal.
Zazdrosny krl nie pozwoli zataczy z ni nikomu innemu. Dagolar pokrci gow i z
podziwem przyjrza si najpierw taczcym, a potem Arivaldowi.
Co za pikna para mrukn a ty wysoko mierzysz, panie Arivaldzie.
Arivald ucieszy si z jego sw, gdy teraz wiedzia, e jeeli nawet Dagolar wszy jaki
podstp, to wanie znalaz wyjanienie.
To oczywiste, powie sobie Dagolar. Arivald pragnie wykorzysta urod ksiniczki, by
opanowa ksicia. Dagolara to nie interesowao. Interesowaa go tylko Akademia w
Targencie i zapanowanie nad Tajemnym Bractwem. Silmeverd by ledwie narzdziem. Jego
krlestwo niewanym i chwilowym tworem. Liczyo si tylko Bractwo, potniejsze od
wszelkich krlestw wiata (oczywicie nie naleao zwierza si Silmeverdowi z tych
planw). A nad Bractwem Wielki Mistrz Dagolar. Potniejszy od wszystkich krlw wiata.
Dagolar a przymkn oczy z rozkoszy.
Po balu Silmeverd odprowadzi ksiniczk a na prg komnaty, a tam dugo jeszcze
prawi pikne swka i caowa donie ksiniczki.
To najwspanialszy wieczr w moim yciu powiedzia na poegnanie. Pani, jestem
na twoje rozkazy. Od teraz na zawsze. Wiem, e mamy dyskutowa nad wanymi sprawami,
ale nie bdzie adnej dyskusji. Zrobi wszystko, czego tylko zapragniesz.
Dobranoc, panie. Ksiniczka pozwolia jeszcze raz, aby pocaowa jej do.
A moe wypijemy jeszcze poegnalnego drinka? zaproponowa uwodzicielsko
Silmeverd.
Jutro. Ksiniczka miaa rozkosznie obiecujcy umiech. Jestem dzisiaj ju taka
zmczona...
Zamkna za sob drzwi komnaty, a Silmeverd odszed pijany mioci, nadziej i
podaniem.
No i co? spyta Arivald, ktry bezceremonialnie rozoy si na ku ksiniczki.
Stana przy oknie i odetchna wieym powietrzem. Przecigna si, z ulg zrzucia ze
stp pantofelki.
Trzy razy nadepn mi na nog powiedziaa siedemnacie razy pyta, czy moe
przysa swojego malarza, dwadziecia trzy razy stwierdzi, e moje wosy s jak ruda burza,
z tym e pi razy zmieni burz na huragan, a raz na tajfun. Pidziesit siedem razy
zachwyca si, jak to mam aksamitn skr, a trzydzieci trzy razy stwierdza, e tacz jak
ptak. Szkoda, e nie mogam odpowiedzie mu podobnym komplementem.
Masz doskona pami.
I obolae nogi. Ksiniczka rzucia diadem w kt pokoju, rozpucia wosy.
Zawiroway wok jej gowy jak, hm, ruda burza. I jestem miertelnie znudzona. On mi si
z pocztku nawet podoba dodaa po chwili ale mj Boe, jeli sdzisz, e kobiecie
potrzeba, aby kto cigle gada same oklepane dusery, to si grubo mylisz.
A czego trzeba kobiecie? zainteresowa si Arivald.
Gdybym wiedziaa, napisaabym ksik. Ksiniczka ziewna. A ty co zmienia
temat bdziesz tu spa?
Czarodziej rozemia si.
Zastanawiaem si, czy nie bdzie potrzebna ci pomoc powiedzia.
To adnie z twojej strony. Usiada na ku. Mam do imprez na rok.
Obawiam si, e jutro czeka ci to samo. Tylko tym razem z gorcym finaem.
Ksiniczka splota palce i Arivald wiedzia, e jest bardzo zdenerwowana. Cho prbuje
tego nie okazywa.
A jak si nie uda? spytaa cichutko. Co wtedy si stanie?
Wszystko, co najgorsze pocieszy j Arivald, ale potem obj jej drce ramiona.
Nie martw si, dziecko. Vargaler i danskarscy piraci, to by prawdziwy przeciwnik.
Pamitasz?
Ksiniczka umiechna si przez zy.
Nigdy tego nie zapomn. Czy my zawsze musimy mie kopoty?
Te kopoty bd jeszcze wiksze, moja pani. Pikna, samotna dziewczyna, w dodatku
wadczyni, zawsze wzbudzi albo czyj niech, albo czyje podanie. Potrzeba ci opiekuna.
Ty jeste moim opiekunem powiedziaa ksiniczka. Wiedziaa ju, w ktr stron
zmierza rozmowa, i kierunek ten wcale jej si nie podoba.
Nie o takim opiekunie mylaem. No, ale o tym porozmawiamy, jak wszystko si
wyjani.
Nie wyjd za m twardo stwierdzia ksiniczka a przynajmniej nieprdko.
A ten pikny, odwany i bogaty ksi z Goldenmarchii? Jak on ci kocha!
Aha, i co drugie zdanie wtrca: i wanie w tern problem. Moe zniosabym to,
gdyby mwi w tym, a nie w tem. Wyobraasz sobie, jak ja mwi na przykad: Tak
bardzo chc ci dzi kocha, a on na to: No i wanie w tem problem ksiniczka bardzo
zrcznie udaa gos ksicia Goldenmarchii.
Zmusisz go? nadzieja wypenia serce Lei. Oto kto, kto nie boi si Cudaka i mwi o
nim jak o niegrzecznym dziecku.
Zapewne nie bdzie to atwe, bo cho by moim uczniem, jest zdolnym czarodziejem.
Moe i zdolniejszym ni ja doda w zadumie.
Le znowu ogarna czarna rozpacz.
No dobrze, moja droga. Chodmy wic. Chata Cudaka jest ju cakiem niedaleko.
Wytrzymasz?
Tak, panie.
Moesz zobaczy tam rzeczy, ktre niezbyt ci si spodobaj rzek Arivald dobrze
znajcy poczucie humoru tego, ktry kaza si nazywa Cudakiem z Cudakowego Lasu.
Pjd! wykrzykna Lea. Chobym miaa trupem pa na miejscu!
No c umiechn si Arivald nie ma potrzeby tragizowa. Chod.
Mag szed pierwszy i Lea bya zdumiona, i malinowe krzewy zdaway si usuwa z jego
drogi. W kadym razie nie zauwaya, aby musna go cho jedna gazka. Kiedy wyszli zza
zakrtu, zobaczyli przed sob tabliczk.
Tu mieszka Cudak z Cudakowego Lasu przeczytaa Lea z pewnym trudem i
rozejrzaa si na boki.
Zaraz potem pojawi si nastpny znak.
Pamitaj, NIE bye zaproszony gosi napis.
No, jestemy naprawd blisko obwieci Arivald, a Lea poczua si jak przed wizyt u
kowala, ktry mia zaradzi na bolcy zb.
Kto pjdzie dalej, zostanie zjedzony! ostrzega kolejny napis wymalowany
czerwonymi byszczcymi literami.
Arivald obj Le i poczu, e jej ramiona dr jak w febrze.
Nie bj si, dziecko. To takie arty.
To BYO ostatnie ostrzeenie przeczytaa Lea i w tej samej chwili na ciece przed
nimi stan smok.
Wielki karmazynowy smok. Z nozdrzy buchay mu kby dymu, z gardzieli powoli
wydoby si ryk. Ryk tak przeraliwy, a Arivaldowi przez moment wydawao si, e
oguchnie. Jedn rk mocno przytrzyma dziewczyn, bo nie by pewien, czy zechce mdle,
czy ucieka, a drug wyszarpn zza pasa rdk. Smok zion pod niebo ogniem.
Meangil massumo xanath! krzykn czarodziej, krelc rdk Prawdziwy uk.
Smok znikn.
Tego ju za wiele, Cudaku rzek gniewnie Arivald. Naprawd mnie rozzocie.
Umrzesz, um... zaskrzypiao drzewo.
Och, zamknij si warkn mag.
Pogaska Le po policzku, a ona wtulia si w jego paszcz.
Pogromca Smokw szepna jeszcze trwonie, ale ju z podziwem.
Arivald umiechn si i unis gow. Zaledwie o trzy kroki przed nimi sta Cudak. Sta i
umiecha si zoliwie.
Obrzydlistwo mrukn Arivald, a Lea pisna i znowu schowaa gow w paszcz
maga.
Bo Cudak rzeczywicie wyglda obrzydliwie. Twarz koloru zeschnitej kory,
pomarszczona i zuszczona, nos jak zagity konar, a zamiast wosw rudobrzowe licie.
Jedno oko mia zielone, drugie pomaraczowe, oba za cigle na przemian mrugay, co
dawao naprawd niesamowity efekt.
Powiniene si wstydzi powiedzia Arivald i wymrucza Pity Czar Hyalla z
Zapewnieniem Trustowym.
Teraz zobaczy przed sob ju nie Cudaka, lecz dobrze znan posta czarodzieja
Galladrina. Galladrin mia zote wosy, due bkitne oczy i jasn cer. Jak zwykle ubiera si
w dobrany do koloru oczu kubrak ze zotym pasem, u ktrego nosi sztylet z rkojeci w
ksztacie smoczej gowy.
Witaj, Panienko powiedzia Arivald i Galladrin od razu si rozzoci.
Zabroniem raz na zawsze, aby mnie tak nazywano rzek wyniole.
Lea ostronie wychylia gow spod paszcza Arivalda. Ona nadal widziaa Cudaka, ale
bya zdumiona, e nie doszo jeszcze do walki. Spodziewaa si zakl. Kul ognia, stokw
lodu, cian mgy, moe nawet tego, e magowie zmieni si w potwory. Spodziewaa si
burzy i haasw i wezwania demonw. Ale tego si nie spodziewaa.
Zjesz ze mn obiad? spyta Galladrin.
Z przyjemnoci odpar Arivald.
A to kto? Galladrin wskaza Le. Co ona taka poszarpana? Ach, ty stary zbereniku,
nie moge poczeka, a dojdziecie do mnie, tylko musiae to robi w lesie?
On zabi twojego smoka! krzykna Lea. Poddaj si!
Szczerze przyznaj, e nieudolnie zrobiem t halucynacj rozemia si Galladrin.
Chodcie.
Chata Galladrina staa porodku nieduej polany, obok przyczaia si rozchwierutana
szopa i pieniek na drzewo z wbit siekier.
mier, mier! wrzasna siekiera.
Bardzo niesmaczne skwitowa Arivald.
C, kady musi mie swoje drobne radoci stwierdzi filozoficznie Galladrin, nie
precyzujc, czy chodzi mu o siekier, czy o samego siebie. Weszli do rodka. Na kuchni
buzowao co w rondlach, wok rozchodzi si aromatyczny zapach. Zupa grzybowa i
kotlety z kani zapowiedzia, przestawiajc rondle.
Nadal nie jadasz misa?
Oczywicie, e nie. Kade stworzenie ma prawo do ycia.
Na przykad grzyby doda zoliwie Arivald.
Wysucha jej trzykrotnie, gdy bya to pie niezwykej piknoci. Arivald dorobi si w niej,
co prawda, spiczastego kapelusza, paszcza haftowanego w srebrne gwiazdy oraz oblicza
penego mdroci i dostojestwa, ale uzna, e w poezji niekonieczna jest nadmierna dbao
o szczegy.
I oto caa historia rzek Arivald. Teraz naprawd chciabym ju wrci na
Wybrzee.
Wielki Mistrz Harbularer, Pan Czarnej Rdki i Wadca Tysica Zakl, pogadzi si
wolno po brodzie.
Caa? spyta nieco kpico. Naprawd caa, dostojny Arivaldzie?
Arivald westchn.
Nic nie ujdzie twojej przenikliwoci, Mistrzu. No dobrze, lub by dwa dni pniej. To
bardzo pikna dziewczyna.
A wic wszystko si dobrze skoczyo powiedzia Harbularer, nalewajc wina do
kielichw. Wypijmy.
Za co?
Za bajki.
Wypili.
No to wracam na Wybrzee sapn Arivald i podnis si z krzesa.
Chwileczk, Arivaldzie. Doszy mnie suchy, e komesowi Berbezzy niezbdna jest
pomoc Bractwa. A poniewa nie mam akurat nikogo wolnego...
Ty naprawd nie znasz sowa wakacje westchn Arivald i napeni sobie kielich
ale nim wyjad, ka przyj tu swemu minstrelowi. W drodze syszaem pewn zajmujc
pie i myl, e powinien j wczy do swego repertuaru. Powiedziabym nawet: koniecznie
wczy.
Czarodziejki Chaosu
Szczerze? zapyta Arivald.
Wielki Mistrz Harbularer westchn tylko.
Jak szczerze, to nie syszaem rzek Arivald i lekko wzruszy ramionami.
Nie ma si co dziwi. Harbularer popatrzy gdzie przed siebie. Sam Baalbos nie
wiedzia, e mamy co takiego w bibliotece. A rektor Lineal te nie zna nazwiska autora!
C, nie po kadym pozostanie pami u potomnych skwitowa sentencjonalnie
Arivald tonem, ktry dawa do zrozumienia, e po nim ta pami pozostanie. A gdzie jest
pies pogrzebany?
Musimy na nowo przeprowadzi inwentaryzacj westchn ciko Wielki Mistrz.
Ostatnia, pena, bya, o ile mnie pami nie myli, jakie czterdzieci lat temu.
A co to ma ze mn wsplnego? zaniepokoi si nagle Arivald. Nie masz chyba na
myli...
Ach nie! Harbularer umiechn si blado. Nie zamierzam ci wcale powierza tego
zadania.
Ja myl. A kogo w to wpakowae?
Skatalogowanie dzie silmanioskiej biblioteki jest zaszczytem i dowodem uznania
rzek powanie Wielki Mistrz.
No wic dobrze. Kto w takim razie zosta tym zaszczytem i dowodem uznania
obdarzony?
Velvelvanel.
A to si ucieszy powiedzia zoliwie Arivald.
Dostanie trzydziestu uczniw do pomocy. Nie powinno im to zaj wicej jak pi do
siedmiu lat. Nie moemy sobie pozwoli na baagan. To skandal, ebymy nie wiedzieli, co
mamy we wasnych zbiorach.
Arivald upi yk wina z kielicha. Byo bardzo kwane i niesmaczne. Za to miao prawie
dwiecie lat. Herdoskie wytrawne, ze zbiorw z 1057 roku. Wzgrze Gardonu, poudniowowschodnie zbocze. Butelka po sto trzydzieci denarw. Paskudztwo. Ale Harburalerowi
smakowao.
kobiercw. Wok unosi si miy zapach, podobny nieco do zapachu ranych perfum.
Czarodziej wolno podnis si na nogi i rozejrza po komnacie. Bya urzdzona z
przepychem, ktry walczy o lepsze z brakiem gustu. Na cianach wisiay malowida
przedstawiajce sceny z ycia rusaek i pastuszkw, podog wyciela krwistoczerwony
dywan o wosiu dugim na palec, a meblami byy palisandrowe krzesa, sekretery i szafki,
bogato zdobione zoceniami.
Nagle powietrze przed czarodziejem zgstniao i wyoni si z niego zotowosy
modzieniec wielkoci trzyletniego dziecka z rowymi skrzydekami wyrastajcymi z
ramion.
Jestem Lohanni lai Simenei oznajmi gosikiem brzmicym jak sodka muzyka i
jestem na twe usugi. Co rozkaesz, mj panie?
Arivald pomyla, e mg trafi zdecydowanie gorzej. Miejsce, mimo pretensjonalnoci
wystroju, nie sprawiao wraenia kazamat (a jeli nawet, to niezwykle ekskluzywnych).
Po pierwsze, moesz mi suy odpowiedzi na pytania, Lo rzek czarodziej.
Pozwolisz, i bd nazywa ci Lo?
Brzmi to troch mao powanie umiech na moment znikn z twarzy zotowosego
modzieca ale oczywicie twoje yczenie jest dla mnie rozkazem.
A wic, po pierwsze: gdzie ja jestem?
Jeste w paacu Estellon, mj panie.
To bardzo duo mi mwi odpar sarkastycznym tonem Arivald a jak si tutaj
znalazem?
Zostae zaproszony i przyje zaproszenie, mj panie.
Ach, to byo zaproszenie! rzek Arivald. Dobrze wiedzie, e pewne sowa
oznaczaj tu zupenie co innego. A gdzie jest paac Estellon?
Oczywicie w stolicy.
Dobrze, kontynuujmy czarodziej nie traci dobrej woli. Stolicy czego?
Stolicy Cesarstwa, mj panie.
Jedyne Cesarstwo, o ktrym Arivald sysza, leao na poudniowy zachd od Silmaniony
i z pewnoci nie byo tam miasta o nazwie Estellon.
Jakiego Cesarstwa?
Cesarstwa Hallanor nazywanego inaczej Krajem Smoka o Tczowych Oczach.
Dlaczego tak je nazywaj?
Naszym symbolem jest mityczny smok, o ktrym mwi si, e by zaoycielem
Cesarstwa i jego pierwszym wadc.
Arivald ucieszy si, e smok jest tylko mityczny, gdy nie mia ochoty na spotkanie z
adnym przedstawicielem tego gatunku, niezalenie od tego, czy miaby oczy tczowe, czy
jakiekolwiek inne. Co prawda wszyscy wiedzieli, e smoki wyginy dawno, dawno temu (a
moe w ogle byy tylko mitem), ale nadal sama nazwa budzia jaki irracjonalny niepokj.
lecego gdzie w odmiennej rzeczywistoci. Nie by a tak bardzo zdumiony tym faktem, bo
w kocu w jego wasnym wiecie y jaszczuropodobny czarodziej Krullg, pochodzcy z
odmiennego wymiaru. Peallanor, o ktrym mwiy siostry, musia lee jeszcze gdzie
indziej.
Byycie czarodziejkami? zapyta, starajc si ukry nieufno. Mdrcy z
Silmaniony dawno wykazali, e adna kobieta nie jest w stanie czerpa mocy z Aury.
A c to jest ta Aura? zapytaa ciekawie Ilyenna.
rdo wszelkiej magicznej siy, z ktrego mog korzysta jedynie wtajemniczeni.
Och, jemu chodzi o Zason! krzykna Solyenna. Oczywicie, e potrafimy
przenika Zason. Natomiast wiadomo, i nie potrafi tego w Peallanorze aden mczyzna.
Nasz stryj korzysta z mocy, jak pozostawiaj po sobie umarli...
Nie by nekromant wyjania szybko Kylyenna bra si z energii, jak
pozostawiaj na wiecie ci, ktrzy odeszli.
Rzeczywicie, by dla nas pody, ale nie para si nekromancj powiedziaa Ilyenna.
Jestemy takie wielkoduszne. Solyenna umiechna si do Arivalda. Nie potrafimy
powiedzie nic zego nawet o osobie, ktra nas skrzywdzia.
Kylyenna zoya donie na piersiach (a piersi miaa wspaniae).
Wracajmy do waciwego tematu. Stryj wygna nas do krainy rzdzonej przez Lorda
Chaosu...
Czyli tutaj szeptem wyjania czarodziejowi Ilyenna, lekko si ku niemu pochylajc.
Biust miaa chyba jeszcze adniejszy ni siostra.
...przez prawie rok ten potwr wizi nas i drczy. Wreszcie udao nam si go pokona
i zepchn do paacowych katakumb...
Siedzi tam do dzisiaj znowu odezwaa si Ilyenna.
...a my rzdzimy tym Cesarstwem, gdzie jedynym naszym poddanym jest Lohanni,
ktrego stworzya magiczna sztuka Solyenny Kylyenna westchna.
Jestemy takie samotne rwnie westchna Solyenna.
I spragnione towarzystwa rozjania si ciemnooka Ilyenna.
Wszystkie trzy znowu westchny.
Najchtniej wrciybymy pomidzy ludzi kontynuowaa Kylyenna dlatego te
stworzyymy zaklcie, ktre rozesaymy do rnych wiatw...
Nie wiedzc, czy gdziekolwiek dotrze dodaa Ilyenna.
...czekajc, a trafi w rce kogo znajcego Sztuk.
I trafio! Solyenna chwycia do Arivalda.
Czarodziej czu lekkie zawirowanie w gowie. Z pewnoci nie od alkoholu, bo wino,
cho mocne, nie miao siy krasnoludzkiego spirytusu, ale na pewno podziaaa tu uroda
trzech wadczy, odurzajcy zapach ich perfum i szczypta delikatnej magii. Arivald zdawa
sobie spraw, e dziewczta staraj si go magicznie oczarowa, ale pki wiedzia o tym,
kontrolowa to i nie mia si czego obawia. No, przynajmniej dopki t wanie kontrol
zachowa. Arivald sign tym razem po jeden z owocw lecych na paterze (nieco
przypominajcy potomstwo gruszki i pomaraczy) i zastanowi si gboko. Nie mia
zielonego pojcia, jak trafi std do domu. Podre pomidzy wymiarami dopiero niedawno
zostay uznane za teoretycznie moliwe, ale tak naprawd nikt nie wiedzia, jak mona t
teori wykorzysta w praktyce. Wyjtkiem by tu pochodzcy z innego wymiaru szalony
Krullg, lecz jego przeniesienie nie byo dzieem czarodziei z Silmaniony, tylko potniejszych
magw z innego wiata. Jedna z koncepcji gosia nawet, e przesunicie materii (obojtnie
jak wielkiej) z wymiaru do wymiaru musi spowodowa anihilacj teje materii. Koncepcja
bya ostro zwalczana, jednak dawaa do mylenia. Na razie, co prawda, Krullg od lat y sobie
szczliwie w wiecie Arivalda, wic i Arivald mia nadziej przetrwa w wiecie licznych
czarodziejek. Swoj drog, kto powiedzia, e anihilacja ma nastpi byskawicznie?
Nie potrafiycie si same std wydosta? zapyta Arivald niezbyt inteligentnie.
Nie potrafimy przeama zakl powiedziaa Kylyenna. A s to zarwno zaklcia
naszego zego stryja, jak i Lorda Chaosu.
Studiowaymy sztuk Chaosu, ale te czary s zbyt silne. W bkitnych oczach
Solyenny zakrciy si zy.
Musisz nam pomc tym razem Kylyenna pooya do na doni Arivalda. Miaa
pikne, dugie palce z wypolerowanymi paznokciami.
Przecie uwiziycie tego caego Lorda Chaosu zauway Arivald.
Tak odpara Ilyenna ale nie mamy nad nim adnej wadzy. On nie moe wydosta
si z katakumb, a my nie moemy go zmusi do ujawnienia tajemnic.
I boimy si walki. Solyenna przysuna si bliej Arivalda.
Lecz tak potny czarodziej jak ty... Ilyenna umiechna si promiennie. Arivald
zaton w jej zielonych oczach.
Nie wiem, czy jestem a tak potnym czarodziejem zauway ostronie. Wolabym
wydosta si std w inny sposb.
Nie ma innego sposobu powiedziaa smutno Solyenna.
Ale bdziesz naszym bohaterem ciepo szepna Ilyenna.
I damy ci wszystko, czego zadasz. Kylyenna znowu spojrzaa mu gboko w oczy.
Naprawd wszystko obiecaa Solyenna.
Tulbercjusz, Velvelvanel i rektor Lineal stali w pokoju Arivalda, skoncentrowani i
uwani. Analiza Aury jest zawsze rzecz bardzo skomplikowan, a co dopiero w tak
nasyconym magi miejscu jak Silmaniona.
Nic mrukn w kocu Tulbercjusz znaczy...
Co czujesz, prawda?
To obca magia! warkn zdenerwowany Velvelvanel. Niczego mi nie przypomina!
Ani wiedmich czarw, ani wiedmiarskich, ani iluzyjnych. Ale kto tu solidnie wstrzsn
Aur. Jedyne co naprawd wida, to e nasz przyjaciel prbowa si broni jakim zaklciem
ochronnym.
Zgadza si przytaknli Lineal i Tulbercjusz.
Ten ostatni pogaska si po bokobrodach.
Jak mona by tak nierozwanym powiedzia tak pochopnym i niecierpliwym?
Biedny Arivald westchn Lineal. Kto wie, jak straszne przeycia s teraz jego
udziaem?
Zamierzacie tu sta i jcze jak paczki na pogrzebie? zapyta bardzo niegrzecznym
tonem Velvelvanel. Zastanwcie si lepiej, co robi, by mu pomc.
Trzeba zrobi to samo co on odezwa si gos od progu.
Trzej czarodzieje spojrzeli w tamt stron.
Galladrin! ucieszy si Velvelvanel.
Galladrin skwitowa o wiele mniej radosnym tonem Lineal.
Tulbercjusz nic nie powiedzia tylko znowu pogaska si po bokobrodach. A przed nimi
rzeczywicie sta we wasnej osobie Galladrin, zwany Panienk (cho nie znosi tego
przezwiska). Jak zwykle nienagannie ubrany, z dugimi zotymi wosami i lask ze srebrn
gak w doni.
Jake tu si znalaz? zapyta Velvelvanel.
Dzisiaj przyjechaem odpar Galladrin a e cae miasto o niczym innym ju nie
mwi, jak o zaginiciu dostojnego Arivalda...
Chyba nie twierdzisz powanie, e powinnimy zrobi to samo co on? zapyta z
niepokojem Velvelvanel, ktrego przyja dla Arivalda miaa jednak pewne granice.
Co innego nam pozostaje? Galladrin z wdzikiem wzruszy ramionami. Ja w
kadym razie zamierzam tak zrobi.
Jeli Wielki Mistrz wyrazi zgod przypomnia Lineal.
Oczywicie. Galladrin wyranie dawa do zrozumienia, e niespecjalnie bdzie si
przejmowa decyzjami Harbularera. Co z pewnoci byoby bardzo powan niesubordynacj,
w zwizku z ktr Tajemne Bractwo nie zapomniaoby wycign konsekwencji. Moe nawet
wyjtkowo nieprzyjemnych konsekwencji.
Ale to niepowane i pochopne zdenerwowa si Tulbercjusz. Kto wie, czy nie tylko
nie pomoemy naszemu dostojnemu koledze, ale i sami nie wpadniemy w tarapaty?
Wanie, to problem rzek bardzo zoliwym tonem Galladrin.
Mj drogi modziecze... zacz Tulbercjusz.
Nie jestem adnym twoim drogim modziecem, tylko dostojnym Galladrinem,
czonkiem Bractwa i mistrzem magii przerwa mu wyniole Panienka a przy tym jedynym
tu chyba przyjacielem Arivalda.
Bez przesady sapn Velvelvanel dostojny Arivald jest te moim przyjacielem, ale
zgadzam si, e kad akcj musimy solidnie przemyle i rozway. Tak aby pomc jemu i
nie zaszkodzi sobie.
Tak jest stwierdzi Lineal, niechtnie zgadzajc si z Velvelvanelem, za ktrym nie
przepada.
Mylmy wic i wamy warkn Galladrin byle szybko, bo by moe, Arivald
wanie umiera z godu, pragnienia czy ran.
Jeszcze raz zamruczaa Kylyenna.
Arivald ponownie namydli jej plecy i przetar ostr gbk.
Mhm... zamruczaa tym razem z zadowoleniem i wyprya si jak kotka, podajc do
przodu biust.
A ja? upomniaa si Solyenna, robic naburmuszon mink.
Nie zapominam o tobie, moja droga czarodziej pocaowa Solyenn w nagie rami.
A o mnie? rude wosy Ilyenny sploty si z brod Arivalda.
O tobie te nie, kochanie powiedzia czarodziej, muskajc jej czoo pocaunkiem
jakebym mg?
We czwrk siedzieli nago w basenie (mia oczywicie ksztat konchy), w wodzie
pokrytej grub warstw pachncej rami piany. Arivald nigdy nie stroni od uciech
zwizanych z obcowaniem z pci pikn (co wielekro budzio niezadowolenie powanych
czarodziei, tumaczcych, i czonek Bractwa powinien zachowywa pewien umiar), ale tym
razem mia do czynienia z trzema przepiknymi dziewcztami, czuymi, oddanymi i a nadto
sympatycznymi. Ju pierwsza noc spdzona w ogromnym mikkim ou dostarczya magowi
niezapomnianych wrae. Byo tak gorco (w znaczeniu tego sowa bynajmniej nie
klimatycznym), e Arivald musia wspomc si pewnymi zaklciami, ktre nad wyraz
skutecznie pomagay w czasie damsko-mskich zmaga. Dziewczta byy zachwycone,
czarodziej rwnie. Po upojnej nocy nastpi rwnie upojny ranek (zaklcia znowu si
przyday), po nim niadanie z ma przerw na rozkoszne figle (jak okrelia to Ilyenna).
Potem postanowili uda si do azienki, ale wpierw Kylyenna chciaa wyprbowa pewien
fotel w komnacie po drodze, a zaraz potem Solyennie bardzo si spodoba dywanik przed
kominkiem. Ilyenna wytrzymaa a do holu przed azienk, gdzie co prawda nie byo adnych
sprztw, ale przecie byy ciany, o ktre mona oprze si domi (zaklcia znowu si
przyday). Arivald by zachwycony, zarwno ochot, jak i biegoci swych przyjaciek, ale
zaczyna odczuwa lekkie zmczenie.
Podrap mnie po futerku szepna Ilyenna.
Zobacz, jaka tu jestem aksamitnie gadka... Kylyenna wzia Arivalda za rk i
pokazaa mu, w ktrym miejscu ma sprawdzi.
Wcale si mn nie interesujesz powiedziaa z wyrzutem Solyenna.
Nie roztroj si rzek Arivald nieco mniej agodnym tonem, ni zamierza. Zaraz si
wyczarowa sobie ywno, lecz w Bractwie czary takie uwaano za mao istotne i dlatego
nie przykadano do nich wagi. Poza tym wszelkie zaklcia materializacyjne byy niezmiernie
skomplikowane i wyczarowanie (a nie przywoanie) zwykej buki z serem kosztowao mas
trudu. Tak wic czarodziej nie znajdowa si w najlepszej sytuacji, ale liczy na swoje
szczcie, ktremu znacznie bardziej zawierza ni umiejtnociom. Nad problemem powrotu
do Silmaniony wola si na razie nawet nie zastanawia. Mia nadziej, e Bractwo zdecyduje
si na jak akcj ratunkow, cho doskonale zdawa sobie spraw ze limaczego tempa, w
jakim czarodzieje podejmuj wszelkie wakie decyzje. No ale chyba nie pozwol, aby zagin
jeden z najbardziej znanych czonkw Bractwa!
Nastpne trzy godziny wytrwale pracowa nad Magiczn cian, a rozpraszay go
zarwno inno tutejszej Aury, jak i wiadomo, e dziewczyny w kadej chwili mog
przerwa mu proces tworzenia zaklcia (a czasem miao to nieodwoalne skutki). Wreszcie
jednak, spocony i zmczony, Arivald wypowiedzia ostatni sekwencj, naznaczy w
powietrzu ostatnie krgi i poczu, jak Magiczna ciana powstaje wok pokoju, tworzc
wibracje i zawirowania Aury. Jeeli dziewczyny miay takie kopoty z dezaktywacj Klatki
Gazboego, pomyla czarodziej, to Magiczna ciana powinna da mi ju sporo czasu.
Zwaszcza e jej powstanie nie naruszao przecie samej Klatki. By wic teraz podwjnie
chroniony i mg spokojnie zastanowi si, co robi dalej. Niestety ani Klatka, ani Magiczna
ciana Hillarego nie naleay do czarw, ktre mona chwilowo dezaktywowa. Chwilowa
dezaktywacja polegaa, w uproszczeniu, na odwoaniu zaklcia, ktre nastpnie mona byo
przywoa z powrotem w bardzo prosty (i wczeniej zakodowany w Aurze) sposb. W tym
wypadku jednak Arivald potrafiby tylko zlikwidowa zaklcia, co automatycznie
otworzyoby drog do jego pokoju. By wic pozbawiony moliwoci ruchu. Nikt nie mg
dosta si do niego, ale za to stworzy sobie cakiem przemylnie skonstruowane wizienie.
Mg sprbowa teraz naoy jakie dodatkowe zaklcie podlegajce chwilowej
dezaktywacji, po czym zdj Klatk i cian, ale niestety nie przypomina sobie adnego,
ktre nie wymagaoby uycia rdki. Wiedzia, e kilka takich ma zapisanych w swojej
Ksidze (wydawao mu si, i nawet pamita, na ktrych stronach), ale co z tego, skoro
Ksiga bya nieosigalna? Pogry si na moment w apatii, czujc, e rozpocz przegran
kampani. Bo w kocu jak dugo uda mu si przey na wyczarowywanym jedzeniu (nigdy
nie byo tak dobre jak prawdziwe, a przy tym nie miao tych samych wartoci odywczych),
jak dugo mona si nie kpa i w ogle jak dugo mona spdza czas w jednym maym
pokoju? Arivaldowi tylko raz zdarzyo si trafi do wizienia i w ciasnej celi przesiedzia dwa
lata (w wyniku pewnego nieporozumienia dotyczcego cigego wypadania dwunastki po
rzucie dwoma kociami). Byo to wyjtkowo nieprzyjemne zdarzenie, a cela wyjtkowo mao
wygodna. Teraz przynajmniej mg cierpie wrd luksusu. Myl o tym jednak nie poprawia
mu radykalnie humoru.
Musia zastanowi si nad dwoma sprawami: wydostaniem si z tego wiata oraz,
doda po chwili bo jestem niemiertelny, ale urzdziyby mi nieze pieko. A poza tym,
mwic szczerze, lubi je. Nie chciabym, aby si na mnie obraziy.
Obiecuj. Arivald przyoy do do serca. Czy mgby zanie mu wiadomo ju
teraz?
Czemu nie. Lo powoli rozwia si w powietrzu. Zaraz wrc z odpowiedzi doda
znikajc.
Arivald nie zdy si jeszcze zastanowi nad tym, jaki sprawa przybraa zdumiewajcy
obrt, kiedy Lo zmaterializowa si tu przed nim.
Lord zaprasza! wykrzykn z zapaem.
Jak to? zdumia si Arivald. Mina zaledwie chwila!
Nie chciaem, aby za dugo czeka, i lekko zakrzywiem czas. Tak naprawd to
pogadalimy sobie niez godzink.
Zakrzywie czas?! Czarodziej wiedzia, e co takiego jest teoretycznie moliwe, bo
fakt ten udowodni Varely Virus w swym niemiertelnym dziele O obrotach wskazwek,
ale od teorii do praktyki droga bya daleka. I ty mwisz, e nie masz pojcia o czarach?
To nie czary odpar Lo po chwili zastanowienia. Ja zawsze umiaem to robi.
Lecimy?
Jak?
Po prostu we mnie za rk.
Arivald bez wahania ucisn do Lo i znowu poczu ten delikatny, jakby widmowy
dotyk, po czym charakterystyczne zawirowanie, jak przy czarach Gaussa. Kiedy otworzy
oczy, by ju w surowej komnacie o kamiennych cianach. Na nich szczerzyy si pyski
wypchanych monstrw, ktrych czarodziej nigdy przedtem nie widzia, a o ktrych mg
tylko powiedzie, i cae szczcie, e byy wypchane. Na pododze, rwnie zbudowanej z
kamienia, leaa skra przypominajca niedwiedzi, tyle e niedwied ten musia mie ze
cztery i p metra wysokoci. Obok pyskw potworw wisiaa bro przernego rodzaju.
Zwaszcza budzia respekt niezwykle masywna gizarma o ostrzach, ktre zdaway si
przecina powietrze.
Pikne, nieprawda? Arivald usysza gos od progu komnaty i obrci w tamt stron
wzrok.
Zobaczy wysokiego mczyzn o dugich wosach splecionych w dwa warkocze i szarej
brodzie. Gospodarz mia na sobie surowy ciemny paszcz, a u jego boku koysa si krtki
miecz o szerokiej klindze.
Jestem Varrad Bardur, nazywany tu Lordem Chaosu rzek.
Arivald z Silmaniony, nazywany czasem Arivaldem z Wybrzea czarodziej skoni
gow. Mio, e zechciae mnie przyj.
Varrad skin krtko gow, jakby spodziewa si tych podzikowa.
Dawno ju nie widziaem czowieka rzek z westchnieniem. Siadaj wskaza
jest niemoliwa?
Mamy pewne zwyczaje odpar z ledwo zauwaalnym wahaniem w gosie Varrad
zwyczaje, ktre nie pozwalaj nam na ingerowanie w ycie innych mistrzw ywiow.
Krtko mwic, zasada jest taka: wszystko czynisz na wasn odpowiedzialno.
To dziwne. Arivald pokrci gow. W moim wiecie nie spotkaem si jeszcze z
grup, ktra paraaby si magi, a ktrej czonkowie nie byliby skonni pomaga sobie w
trudnych sytuacjach. A przynajmniej doda pomoc tak deklarowa.
Co kraj, to obyczaj odpar do szorstkim tonem mistrz ywiow, ktremu temat
rozmowy najwyraniej rednio odpowiada.
Czy sdzisz, e one potrafiyby co poradzi? Rzecz jasna, gdyby zechciay?
Bo ja wiem? Varrad wzruszy ramionami. Ich moliwoci s bardzo ograniczone.
Ju p roku powstrzymuj je bez Skyrfangu, czyli nie mogc korzysta z prawdziwej magii i
na razie si to udaje. Swoj drog, gdyby kto mi powiedzia jeszcze niedawno, e bd si
chowa przed trzema piknymi, uroczymi i pragncymi mego towarzystwa kobietami, to
powiedziabym mu, i jest niespena rozumu.
I tak wytrzymae duej ni ja parskn Arivald ale rzeczywicie: dowiedzielimy
si, jak to jest, kiedy chce si uciec z raju.
Zamierzam wypowiedzie to zaklcie powiedzia Galladrin lekkim tonem, jakby
zapowiada, i wybierze si na przechadzk przed paac.
To wymaga zastanowienia rzek Wielki Mistrz.
Z caym szacunkiem skoni gow Panienka ale powouj si na Szst Poprawk.
Szsta Poprawka mwia, i w niektrych sytuacjach czarodziej jest zwolniony od
obowizku posuszestwa wobec Rady i Wielkiego Mistrza. Przy pewnej dozie dobrej woli
mona byo uzna, e sytuacja taka wanie zaistniaa. Aczkolwiek z ca pewnoci mona
byo sobie wyobrazi niezwykle interesujcy spr dotyczcy tego tematu, ktry to spr
mgby cign si miesicami, zanim uznano by, i nie istnieje rozwizanie.
Bzdury sykn Lineal ja na pewno nigdzie si nie wybieram.
I nikt ci nie kae. Galladrin wzruszy pogardliwie ramionami. Myl, e dostojny
Velvelvanel i ja doskonale sobie poradzimy.
Ja? zdumia si Velvelvanel i nieopatrznie jego wzrok zetkn si z lodowatym
spojrzeniem Galladrina. No tak. Oczywicie... su pomoc. W miar skromnych
moliwoci doda.
Obecnym przypomn tylko, e gdyby nie dostojny Arivald, do tej pory gryliby mury w
wizieniu krla Silmeverda. Wida wdziczno nie jest dobr lokat kapitau. Galladrin jak
zwykle by bezwzgldnie szczery.
To zniewaga po chwili wydusi z siebie rektor Lineal.
Tak? zdziwi si uprzejmie Galladrin. I c z tym zrobisz?
Do! Harbularer klasn w rce. Nie trzeba nam przypomina zasug dostojnego
Arivalda i nie trzeba nam przypomina, e mamy wobec niego dug do spacenia. e
wspomn tylko o niezwykej wiedzy z ksig biblioteki w Passadenie, ktr odzyskujemy
dziki jego pomocy. Ale to nie znaczy, i mamy skaka na gow do wody, kiedy nie znamy
dna...
...ani nie widzimy, czy w wodzie s rekiny doda Lineal, kontynuujc metafor
Wielkiego Mistrza.
Harbularer podzikowa mu skinieniem gowy.
Z was wszystkich najmniej zawdziczam Arivaldowi powiedzia Panienka.
Owszem, pozna mnie z moj on, czego czasem zreszt nie uwaam za tak wielk
przysug, jak mogliby sdzi ludzie pochopni. Ale na pewno nie uratowa mi ycia, nie
wydosta z lochw ani nie pomg zwalczy niechci innych czarodziei przy ostatnich
sowach spojrza na Velvelvanela i widz, e tylko ja jestem skonny zaryzykowa ycie, by
ruszy mu na pomoc. C, skoro tak wanie ma by...
Wydostao si piskl z jaja i pieje jak kogut na mietniku warkn Tulbercjusz.
Ciekawe jest twoje zdanie o Silmanionie. Galladrin ostentacyjnie ziewn. Pjd
ju. Czas si przespa przed podr.
Pozwl sobie towarzyszy rzek po chwili wahania Velvelvanel.
Na razie nie dostaniecie ode mnie ksigi powiedzia Wielki Mistrz.
Pozwoliem sobie zrobi wasny odpis w Aurze odpar uprzejmie Galladrin.
Dobrze. Harbularer skin gow. Rbcie, co chcecie. Ale pamitajcie, e Bractwo
moe wam zapamita nieposuszestwo. Kto wie, czy nie zaszkodzicie zarwno sobie, jak i
Arivaldowi.
Ja natomiast zapamitam, jak chtnie Bractwo staje w obronie swych czonkw.
egnam was, dostojni panowie.
Galladrin skoni si z wyszukan grzecznoci i skierowa w stron drzwi. Za nim
podrepta bardzo nieszczliwy Velvelvanel.
Harbularer spojrza zaspionym wzrokiem na Tulbercjusza i Lineala.
Proponuj zwoa zebranie Rady i ukara Galladrina powiedzia drcym z gniewu
gosem rektor Lineal.
Nie chcemy, aby jeden z najbardziej popularnych wrd modych czarodziei czonek
Bractwa sta si symbolem i wzorem postpowania dla innych, prawda? zapyta agodnie
Wielki Mistrz. A proces przeciwko niemu taki skutek by spowodowa. Nie mwic ju, e
karanie kogo za ch niesienia pomocy przyjacielowi mogoby by le odczytane.
Czy zamierzasz im wic pozwoli na ten popis niesubordynacji? zapyta Tulbercjusz.
Czemu nie? Skoro jako jedyni zdobyli si na podjcie takiej decyzji? Podobnego
zachowania spodziewabym si po Borrondrinie, ale od tak dawna nie ma go w Silmanionie...
Przecie on nie znosi Arivalda od czasu ich wsplnej podry zdumia si Lineal.
Jak ty mao znasz ludzi pokrci gow Wielki Mistrz. No dobrze. Pozwol dziaa
Galladrinowi i Velvelvanelowi. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.
Czasem bardzo mi ich brakuje przyzna Mistrz ywiow ale zawsze baem si
zlikwidowania zapory. Kto moe wiedzie, jakich sposobw by uyy, abym nie mg
ponownie odej?
Wydaj si nieszkodliwe rzek Arivald.
I owszem. W tym samym stopniu nieszkodliwe co rozwcieczona kobra.
Nie przesadzasz?
Znam kobiety. I wiem, jak si zachowuj, kiedy zawiode ich nadzieje. Nie mwic ju
o tym, jak si zachowuj, kiedy miesz je porzuci.
Prawda. To bywa mczce westchn Arivald ale nie moemy siedzie tu w
nieskoczono. Mam nadziej, i wreszcie ktry z moich przyjaci odway si skorzysta
z tej samej drogi co ja.
Twj czas oczekiwania na nich bdzie odwrotnie proporcjonalny do siy ich przyjani
rzek Varrad. Wolabym, aby nie okazao si, e jeste mniej popularny, ni sdzisz.
Te bym wola powiedzia Arivald, zastanawiajc si, na kogo moe liczy.
Mistrz Harbularer z ca pewnoci nie zaangauje si osobicie, zreszt byo to
oczywiste i wynikao ze stanowiska, jakie piastowa. Galladrina i Borrondrina nie byo w
Silmanionie, Velvelvanel mia za mao siy przebicia, a chyba rwnie odwagi, by samotnie
prbowa pomc Arivaldowi. A reszta czarodziei? Modzi, najbardziej mu oddani, dawno
siedzieli na Wybrzeu, tworzc tam fili Bractwa.
A gdyby spowodowa, e one same zechciayby si nas pozby? Czy mylisz, e to jest
moliwe? Arivaldowi ten pomys przyszed niespodziewanie do gowy.
Czyli eby miay nas ju dosy i wysay do domu? sceptycznie zapyta Varrad. To
wizaoby si ze sprawianiem im przykroci, a tego nie chciabym robi.
Fakt westchn czarodziej s tak mie, e nie znisbym ich paczu czy alu.
Mamy za dobre serca skwitowa mistrz ywiow.
A gdybymy nie byli w stanie... hm... sprosta ich oczekiwaniom?
Varrad rozemia si rubasznie.
Niechbym tylko teraz zobaczy ktr z nich, a sprostawabym jej oczekiwaniom przez
najbliszych kilka dni bez przerwy rzek nieco niezgodnie z zasadami gramatyki, ale
zgodnie z prawd.
To da si zaatwi.
Niby jak?
Znam odpowiednie zaklcia.
Nie wiem, czy chciabym zosta, nawet tylko czasowo, impotentem. To strasznie
upokarzajce. Mistrz ywiow spojrza na Arivalda. Nie podoba mi si ten pomys. Poza
pogrzebami.
Nagle Varrad przerwa swoj opowie i zerwa si od stou. Czujny i skupiony.
Kto przeamuje moje bariery rzek.
Lo! zawoa Arivald.
Duszek zjawi si natychmiast.
Co si dzieje? spytali obaj magowie.
S bardzo niezadowolone i bardzo zdecydowane wyjani pogodnie Lo. Chyba
zabray si serio do pracy nad waszymi zasonami.
Varrad umiechn si zoliwie.
Nie mam mojego Skyrfanga, ale i tak zajmie im to troch czasu. Moemy spokojnie
wypi nastpny dzbanek.
Na pewno?
Nie ufasz mej biegoci? Mistrz ywiow zmarszczy brwi.
Och, to tylko wrodzona ostrono odpar Arivald.
Stuknli si pucharami.
Na zdrowie. I za bezpieczny powrt do domu doda Varrad.
A co z podmorskimi gbinami? zapyta czarodziej. Czy te potraficie je
penetrowa?
Mistrz ywiow rozemia si.
Znam pojcie morza i oceanu, wiem, co to gbiny, ale nigdy nie widziaem tego na
wasne oczy. W moim wiecie zobaczysz tylko grskie strumienie i kilka setek mniejszych
lub wikszych, lecz pytkich jezior. Syszaem, e w innych wiatach mona stan na brzegu
wody i nie zobaczy brzegu przeciwlegego. Jake silna musi tam by magia! Ach, zobaczy
cho raz w yciu kilkumetrow fal wody pdzc z oszaamiajc szybkoci!
Zarczam ci, i widok ten nie jest taki przyjemny, kiedy znajdujesz si wanie na
statku, na ktry pdzi taka fala.
Varrad pokiwa gow nie przekonany. Nagle Arivald poczu co dziwnego. Jakby by
nadal w tym kamiennym pomieszczeniu z mistrzem ywiow, ale jednoczenie te
przebywa gdzie indziej. Gdzie, tego nie wiedzia, gdy miejsce to byo przesonite jakby
siln mg. Nie dobiegay go te adne odgosy. Opad na oparcie fotela i prbowa si
skoncentrowa. Jak zza ciany dobiega go zaniepokojony gos Varrada.
aldzie, aldzie, aldzie... sysza nawoywanie z tej drugiej strony mgy, ale nie wiedzia,
co ono mogo oznacza.
wamy oc, aldzie echo znieksztacao sowa wypowiadane nie wiadomo skd i nie
wiadomo przez kogo. Ysz as? Ysz as?
Czarodziej czu, i ten dziwny kontakt powoli zaczyna zanika. Mga stawaa si coraz
gstsza, coraz bardziej nieprzenikniona, uczucie przebywania i tu, i tam znikao. Arivald
wyprostowa si w fotelu i dopiero teraz dostrzeg, e mistrz ywiow silnie potrzsa jego
ramieniem.
Co si dzieje? To jakie ich nowe sztuczki?
Nie, nie. Arivald uwolni si z ucisku. Mam wraenie, e kto prbowa si ze mn
skontaktowa. Czyby moi przyjaciele?
Jak mogliby to zrobi?
Arivald prbowa zebra myli.
Jest co, co nazywamy Wizaniami Aury. Teoria mwi, i kiedy bdziemy mogli
porozumiewa si za ich pomoc niezalenie od odlegoci. Skoro Aura, cho nieco inna, jest
i w tym wiecie, to dlaczego nie mieliby do mnie dotrze? Mam nadziej, e to prawda.
I ja mam tak nadziej. Myl te, i skoro prbuj kontaktu, to niedugo przejd do
czynw bardziej zdecydowanych.
Sdz, e ju prbowali odpar czarodziej po chwili namysu i to im si nie udao.
Teraz wic prbuj sposobu, ktrego dziaania nikt nie jest pewien.
A wic jestemy w tym samym miejscu co przedtem?
Albo i gorzej. Mam podejrzenia, e skoro tu jestemy, sprowadzenie kogokolwiek
innego nie jest naszym gospodyniom potrzebne. Zapewne wic zamkny drog do swego
zamku i zaklcie, ktre ja wypowiedziaem, w tej chwili nie dziaa.
Hm, moe tak by. Z drugiej strony mona sobie wyobrazi gorsze wizienie...
Varrad przechyli puchar do dna. Chyba pjd spa, jeeli nie masz nic przeciwko temu.
Ale prosz odrzek Arivald, chocia sam zaczyna si dopiero rozkrca. Te par
pucharkw wina nawet nie zdyo zakrci mu w gowie.
Mistrz ywiow wsta ciko i poszed do ssiedniego pokoju. Wtedy Arivald wpad na
pewien pomys. Pomys by, agodnie mwic, nieetyczny, ale mg by skuteczny.
Lo! zawoa czarodziej i duszek zjawi si po ledwie zauwaalnej chwili zwoki.
Tak?
Czy byby uprzejmy przenie mnie do mojej komnaty?
Oczywicie. Lo poda do Arivaldowi i zaraz potem znikn.
Czarodziej szybko i sprawnie usun bariery tumice dwik ze swej puapki. Potem
chwil myla nad odpowiednim czarem i wreszcie wypowiedzia Echo Saurentego, czar
powodujcy, e nawet agodny kobiecy gosik rozbrzmiewa niczym grom w promieniu
kilkuset metrw. Podobno ten jeden czar wystarczy Saurentemu do pokonania barbarzycw
ze Wschodu, ale byo to jeszcze w czasach, kiedy spotkanie czarodzieja na polu bitwy nie
byo niczym dziwnym.
Moje drogie, chciabym z wami porozmawia rzek Arivald spokojnie i wyranie
oddzielajc sowa. Czekam w swojej komnacie.
Tak jak czarodziej si spodziewa, nie mino wiele czasu, jak usysza na korytarzu
popieszny stukot trzech par obcasw. A zaraz potem trzy okrzyki rozczarowania, kiedy
okazao si, e drzwi nadal chronione s czarami.
Arivaldku czarodziej pozna gos Solyenny dlaczego si nad nami zncasz? Nie
kochasz nas ju?
Ca dusz, moja droga grzecznie odpar czarodziej lecz tskni za swoim domem i
chciabym do niego wrci.
Ale oczywicie! wykrzykna nastpna z sistr. Arivald nie by pewien, czy to
Kylyenna, czy Ilyenna. Tylko dlaczego tak szybko? Zabaw z nami miesic...
Albo dwa wtrcia szybko Solyenna.
...i wtedy wracaj do siebie.
Nie bd mia czasu na podjcie stosownych bada wyjani Arivald. Nie wiem, jak
wrci, wic musz pracowa nad tym problemem.
Usysza ciszone szepty na zewntrz.
A gdybymy ci pomogy? zapytaa sodko Solyenna.
To znaczy?
Powiedzmy, e umiaybymy przenie ci z powrotem do twojego wiata rzeka
ostronie w zamian za pewn obietnic.
Jak?
Bdziesz spdza z nami p roku, a p roku u siebie.
Arivald powanie zastanowi si nad t propozycj. ycie w luksusie i otoczeniu trzech
przepiknych i spragnionych mioci kobiet mogo by niezwykle interesujce. Ale p roku?
Jak wtedy wybra si w jakkolwiek dusz podr? Jak odwiedzi ekscytujcy Nowy wiat,
ktry od dawna go kusi? A zreszt czy wytrzymaby p roku pene kowych zmaga z
trzema nienasyconymi piknociami?
Mam inny pomys odpar czarodziej. W zamian za pomoc w powrocie do mojego
wiata usun bariery chronice Varrada.
Na korytarzu nastaa chwila ciszy.
Widziae si z nim? spytaa w kocu Solyenna.
Owszem, usyszaem rwnie jego histori, bo wasza bya, jak by to powiedzie,
niezupenie zgodna z prawd.
Ja wol Arivalda rzucia rozkapryszonym tonem rudowosa Ilyenna i Arivald bardzo
si z tego ucieszy, gdy podobaa mu si najbardziej ze wszystkich trzech sistr.
Ale Varrad by taki mski rozmarzya si Kylyenna. Mogam bez koca patrzy, jak
wzy mini gray mu pod skr. A jakie mia silne i delikatne donie.
Varrad by ponury i nie umia tak sodko mwi jak Arivald. Czarodziejowi coraz
bardziej podoba si punkt widzenia Ilyenny. Arivaldku, prosz, wr do nas. Solyenno,
powiedz co!
Najstarsza z sistr zastanawiaa si przez chwil.
Czy jeste pewna, e wolisz Arivalda? spytaa Ilyenn.
Ca dusz!
A ty, Kylyenno?
Tskni za Varradem. Wybacz, Arivaldzie.
Ja kocham ich obu i nie potrafi wybra adnego powiedziaa Solyenna jednak
lepszy wrbel w garci ni dudek na dachu. Jeeli Arivald obiecuje nam zdj bariery
zagradzajce drog do Varrada, zgadzam si.
Och, nie jkna Ilyenna.
Ale mam jeden warunek.
Jaki? zaniepokoi si Arivald.
Jeszcze przez godzin po zdjciu barier z pokoju Varrada bdziemy mogy prbowa
zama twoje bariery. Jeeli nam si uda, bdziesz mieszka z nami przez jesie i zim
kadego roku, a jeeli nam si nie uda, odsyamy ci do domu i odwiedzisz nas, kiedy
zechcesz.
Czarodziej zamyli si gboko. Nie byo najmniejszych szans, by w cigu godziny
dziewczta poradziy sobie z jego przemylnie skonstruowanymi, cho prostymi zasonami.
Zgoda rzek. Przysigacie?
Przysigamy odpary wdzicznym chrkiem.
Arivald przywrci bariery czynice jego pokj nieprzeniknionym dla dwikw i
przywoa Lo.
Wybacz, e ci fatyguj, ale czy mgby mnie przenie z powrotem do Varrada?
To adna fatyga, panie Arivaldzie. Caa przyjemno po mojej stronie.
Czarodziej po uciniciu doni Lo poczu jak zwykle to dziwne zawirowanie i znalaz si
w komnacie mistrza ywiow. Sypialnia Varrada bya pusta.
A gdzie on si podzia? zapyta czarodziej.
Poprosi, by go przenie do biblioteki. To bardzo niebezpieczne, ale tym razem chcia
sam poszuka ksiek.
Arivald zamia si w mylach, kiedy wyobrazi sobie min Varrada w chwili, gdy
czarodziejki jakby nigdy nic wejd do jego komnaty. Byo mu troch al mistrza ywiow,
ale jednoczenie obiecywa sobie, e wrci do paacu uzbrojony ju w rdk i wczeniej
przygotowane zaklcia, i wymusi na krlowych uwolnienie Varrada, chocia na pewien czas,
z tej sodkiej niewoli.
Na razie jednak trzeba byo wzi si do pracy. Rozmontowanie magicznych zason od
wewntrz byo oczywicie o niebo prostsze ni rozmontowanie ich od zewntrz, lecz Arivald
i tak musia chwil si pogowi, bo Varrad nie uywa przecie Aury przy budowie barier.
Trzeba byo si te pieszy, gdy mistrz ywiow mg w kadej chwili wrci, a z
pewnoci nie mona bdzie nazwa zachwytem uczucia, jakiego zazna, kiedy zorientuje si,
i Arivald grzebie przy jego magii. Tutaj nad wyraz pomocny okaza si Lo. Widzc
zdenerwowanie Arivalda, rzek:
Nie musisz si pieszy. Zakrzywiem czas i moesz spokojnie pracowa co najmniej
czasu do czasu jakich rozkosznych zmian, ktre tak przecie uatrakcyjniaj ycie
umiechna si najpierw do Varrada, a potem do Arivalda.
Mamy rozumie wic, e pojawi si kto nastpny? zapyta, a raczej stwierdzi
Arivald.
Wanie tak. A magi nakierowaam w stron, z ktrej ty przybye. Wierz bowiem, e
ktry z twoich przyjaci zechce prdzej czy pniej sprawdzi, co si z tob stao. Wtedy
te nas odwiedzi. I powitam go bardzo gorco.
Wierz mrukn Arivald, zastanawiajc si, kto trafi do zamku piknych czarodziejek.
Efekt mg by bardzo zabawny. Jednak caa sytuacja najwyraniej wymkna si spod
kontroli. Krlowe mogy do woli ich szantaowa i wymc wszelkie obietnice w zamian za
chwilowe uwolnienie. A Arivald naprawd nie chcia tu spdza dwch kwartaw w roku.
Jednak nie wiadomo dlaczego czarodziejki z jednego nie zdaway sobie sprawy. Mag, ktry tu
przybdzie, stawi si gotowy na wszelkie niebezpieczestwa. Z rdk oraz
przygotowanymi wczeniej zaklciami. Nie pjdzie im tak atwo jak z Arivaldem czy
Varradem, ktrzy zostali cignici zupenie niespodziewanie. Zaskoczeni, mieli niewielkie
szanse znalezienia drogi powrotnej.
Wyprawimy wieczorem uczt klasna w donie Solyenna.
Ale najpierw kpiel zdecydowaa Ilyenna.
Wsplna? bez cienia wstydu w gosie zapytaa Kylyenna.
Nie tym razem Arivald i Varrad byli nadspodziewanie zgodni i odezwali si chrem.
Jeszcze nim zdoao w komnacie przebrzmie ich zaprzeczenie, z podogi unis si siwy
dym. W pokoju zrobio si ciemno, ksiniczki pisny ze strachu, a Arivald i Varrad skoczyli
w stron tego dymu. W jego kbach zmaterializowa si najpierw Galladrin, z rdk w
prawej doni i z wyranie widoczn pod paszczem kolczug, a zaraz za nim opad na
czworakach Velvelvanel, mimo niewygodnej pozycji rwnie mocno ciskajcy w doni sw
rdk. Za pas mia zatknit rdk Arivalda.
Galladrin, niewiele mylc, uderzy w Varrada potnym czarem oszaamiajcym i mistrz
ywiow potoczy si pod cian. Potem Velvelvanel szybko utworzy ochronn barier.
Cios w Varrada by oczywicie pomyk, ale Galladrin, widzc gronie wygldajc brodat
posta, wola nie zastanawia si, czy jest to wrg, czy przyjaciel. Mistrz ywiow gramoli
si teraz z ziemi, koyszc gow jak oguszony bokser.
Arivaldzie! Panienka pochwyci przyjaciela w ramiona. yjesz! Spojrza na
bogaty strj przyjaciela i zapa w jego gosie nieco ostyg. Widz, e nie musielimy si o
ciebie a tak zamartwia.
Gdyby wiedzia... czarodziej pokiwa gow i ucisn do Velvelvanela, ktry tylko
sapa ze zmczenia.
Dym zasaniajcy komnat rozwiewa si szybko. Najwyraniej ktra z sistr rzucia
odpowiednie zaklcie.
Doprawdy, twoja nieufno zdumiewa mnie i budzi al. Jak moesz myle, i
mogybymy ci oszukiwa?
Nie sdz, abycie oszukiway odpar grzecznie Arivald. Myl, e puciycie
troch wodze fantazji. Takie niewinne zmylenia, prawda?
Moe to, co od nas syszae, rzeczywicie byo leciutko ubarwione powiedziaa po
chwili namysu ale czy czasem fantazje nie s przyjemniejsze od rzeczywistoci?
Kiedy trzeba jednak do niej wrci.
Och, zapewne masz racj, lecz rzeczywisto jest tak nudna i tak mao podniecajca!
Ilyenna znowu westchna i przytulia si do Arivalda. A moe zanim zaczniemy powane
rozmowy, to...
Nie, nie. Arivald odsun j delikatnie, ale stanowczo. Naprawd nadszed ju czas
na powan rozmow.
By moe, przestaniesz mnie kocha, kiedy powiem ci prawd westchna Ilyenna i
byo to dosy prawdziwie brzmice westchnienie.
Czarodziej tym razem nie odpowiedzia.
A wic zacza Ilyenna jestemy naprawd czarodziejkami...
To ju Arivald wiedzia, lecz cierpliwie czeka, kiedy dowie si czego nowego.
...i zawsze wiedziaymy, i naszym przeznaczeniem jest sta si wadczyniami
jakiego piknego krlestwa...
Na razie wic bya mowa o pragnieniach i pobonych yczeniach, ale przynajmniej
Ilyenna zacza w ogle mwi. To te by jaki sukces.
...niestety wychowywaymy si w bardzo nieprzyjemnym miejscu. Od dziecka
byymy uczone magicznych sztuk, ale nie miaymy serca do tych powanych i nudnych
wicze...
No c, to byo wida po sposobie, w jaki prboway rozbi zapory Arivalda i mistrza
ywiow.
...znajdowaymy jednak liczne sposoby, by wyrwa si na wolno i zakosztowa
nieco bardziej ekscytujcego ycia...
Arivald ju sobie wyobraa, jak to mogo wyglda.
...ale zostaymy kilkakrotnie przyapane na opuszczaniu naszej akademii, a wreszcie
tu Ilyenna znowu gboko westchna wybuchn do powany skandal...
Jeeli Ilyenna nazywaa co powanym skandalem, to rzeczywicie sprawa nie bya
baha. Arivald wola si nawet nie dopytywa, o co chodzio.
...eby tylko skoczyo si na wyrzuceniu z akademii. Ale nie, naszej przeoonej to by
nie wystarczyo. Uznaa, i zhabiymy szko i jej nauki, przysporzyymy kopotw i
musimy zosta ukarane.
A na czym miaa polega kara?
Zostaymy odesane wanie tutaj, na nieokrelony czas. I przeoona powiedziaa, e
skoro przedkadaymy mczyzn nad nauk, od tej pory bdziemy zawsze pragn
mczyzn, a ci nigdy nie bd chcieli z nami zosta.
A wic to kltwa! krzykn czarodziej.
Chyba tak. Ilyenna ukrya twarz w doniach. Jeste pierwszym, ktry naprawd
zainteresowa si nami i stara nam pomc.
Biedna moja! Arivald pogaska Ilyenn po pomienistych wosach. Nic si nie
martw, poradzimy sobie z tym szybko. W kocu przybyo nam do pomocy dwch potnych
magw.
Ilyenna podniosa oczy z nadziej.
Mamy czas i siy. Arivald by pewien swego. Tylko co potem? Czy chcecie wrci
do domu?
O nie! Ilyenna wzdrygna si. Na pewno nie chcemy tam wrci. Moe zabierzesz
nas ze sob?
Arivald szybko rozway wszystkie za i przeciw. C, w kocu dlaczego nie? W
Silmanionie pikne czarodziejki zrobiyby furor. Nie mwic ju o tym, e ich umiejtnoci
magiczne byyby wdzicznym obiektem bada dla silmanioskich magw. Moe zreszt
modsi czarodzieje mieliby ochot zapozna si nie tylko z ich biegoci w magii. A to swoj
drog mogoby nie spodoba si na przykad Wielkiemu Mistrzowi, ktry zawsze uwaa, i
czarodzieje powinni prowadzi ycie, jak to nazywa, porzdne. Cokolwiek miaby ten
termin znaczy.
Uczta zostaa przygotowana nad wyraz pieczoowicie. Na stole pyszniy si baanty
nadziewane truflami, pieczone w miodzie gobki, paty cieniutkiego jak bibua jesiotra,
kilkanacie rodzajw serw oraz pasztety. Honorowe miejsce zajmowa dobrze wypieczony
prosiaczek z jabkiem w pysku, a obok stay krysztaowe karafki z kilkoma rodzajami win.
Zdrowie naszych goci umiechna si Solyenna, unoszc kielich.
Nie zaprotestowa z galanteri Galladrin twoje zdrowie, o pikna, i twoich licznych
sistr.
Varrad wznis puchar w stron Kylyenny, Arivald w stron Ilyenny, tylko Velvelvanel
ponuro siorbn ze swego kielicha. Bardzo le si czu w aksamitnych zielonozotych
spodniach i kubraku tego samego koloru. Poza tym bufiaste rkawy koszuli cigle wpaday
mu do talerza.
Arivald upi yk wina i znowu pozna, e jest leciutko zaklte. Velvelvanel te to pozna,
ostentacyjnie nala sobie do kubka wody, a kieliszek z winem odstawi na bok.
Co mamy z nimi zrobi? zapyta tonem, ktry tylko przy nadmiarze dobrej woli
mona byoby nazwa uprzejmym.
Tak potni magowie na pewno wymyl co, co zadowoli nas wszystkich. Kylyenna
poznaa wida, e z Velvelvanelem nie naley artowa.
upiornie picy, e zaraz dostan szau. A jak pomyl, ile pracy czeka mnie jutro, to
zaczynam by jeszcze bardziej zy.
Racja popar go Arivald jutro, z nowymi siami, zastanowimy si, jak poradzi sobie
z caym tym galimatiasem.
Galladrin wzruszy ramionami.
Mam nadziej, e liczna Solyenna jeszcze nie pi.
Jak si okazao, nie spaa nie tylko ona, ale rwnie obie jej siostry. Czekay wszystkie na
czarodziei, siedzc w komnacie przy sodyczach i winie.
Arivaldku! krzykna Ilyenna. Jak ja si za tob stskniam!
Varrad! Kylyenna podbiega i przytulia si do mistrza ywiow.
Tylko Solyenna staa z boku, nieco osamotniona, pki nie podszed do niej Galladrin,
bdcy uosobieniem czaru i galanterii.
Arivald zauway, e Varrad tumaczy co bardzo niezadowolonej Kylyennie, i sam
wiedzia, e rwnie rozczaruje jej pikn siostr.
Za p godzinki, moja droga rzek i zobaczy, jak czarodziejka smutnieje.
Wcale za mn nie tsknisz powiedziaa z wyrzutem.
Tylko godzina zapewni Arivald i popiesznie uciek do swej komnaty.
Tam szybko przebra si w swoje ubranie z Silmaniony i zatkn za pas rdk, ktr
przynis z Silmaniony przewidujcy Velvelvanel. Potem cicho przeszed paacowymi
korytarzami pod drzwi pokoju Varrada.
Ha, spodziewaem si ciebie rzek mistrz ywiow. Wiedziaem, e tylko ty i ja
jestemy mczyznami w tym towarzystwie.
To, co chciae zrobi, jest bardzo niebezpieczne powiedzia Arivald. Pamitaj, e
nie dysponujesz ca sw moc.
A wic tym lepiej, e jeste stwierdzi Varrad. Bierzmy si do roboty.
Aby dosta si do wiata, z ktrego wygnano trzy siostry, musieli dysponowa trzema
elementami: lokalizacj wiata, zaklciem przenoszcym oraz zaklciem uaktywniajcym
przenoszenie. To pierwsze uzyskali dziki szpilce do wosw, to drugie zostao rozpracowane
zarwno przez Arivalda, jak i dwch pozostaych czarodziei. Problemem mg by trzeci
element, ale i Arivald, i Varrad susznie przewidywali, e uaktywnienie nie bdzie potrzebne
w tym wiecie. On sam bowiem by katalizatorem tego wanie procesu magicznego.
Mam nadziej, e bdziemy w stanie tu wrci powiedzia Arivald.
Twoi przyjaciele chyba bd na tyle rozsdni, by w razie czego pomc nas cign.
Zaczynajmy!
Samo wypowiedzenie zaklcia zajo im w sumie prawie godzin. Najpierw Arivald
pomyli si w okrelaniu lokalizacji, co mogo skoczy si tym, e wyldowaliby zupenie
gdzie indziej. Potem Varradowi zascho w gardle, kiedy przysza pora na waciwe zaklcie,
potem wreszcie kcili si przez kilka minut o to, kto jest wikszym nieudacznikiem i kto
powinien wrci do szkoy, by si jeszcze uczy. Jednak nim mina godzina, udao im si
wypowiedzie poprawnie zaklcie, a przynajmniej myleli, e wypowiedzieli je poprawnie.
Arivald poczu nag sabo, wkrtce pojawio si koszmarne uczucie, jakby kto z caej siy
cign go za wosy na brodzie i gowie. Dodatkowo wydawao mu si, i jest to dwch
ktosiw, a kady cignie w odwrotnym kierunku. Czarodziej zacisn zby i mia nadziej, e
s to najgorsze efekty, jakich mona si spodziewa. Okazao si, e moe by jeszcze gorzej.
W pewnym momencie poczu, jakby kto wsadzi ogromne apsko do jego brzucha i wierci
nim tam w poszukiwaniu ukrytego skarbu. Na domiar zego Varrad, ktry przeywa musia
podobne katusze, zwymiotowa prosto na kolana Arivalda. Nagle wszystko si urwao.
Niemie uczucia przeszy jak rk odj i obaj z hukiem wyldowali na pododze jakiego
domu. Arivald roztar obola ko ogonow. Wola nie wypowiada adnych zakl, pki nie
wyczuje tosamoci tutejszej Aury.
No to jestemy. Varrad potrzsn gow.
Potem spojrza na spodnie Arivalda.
Och, wybacz mi powiedzia.
Zdarza si czarodziej przez chwil analizowa jeszcze Aur, po czym doszed do
wniosku, e cho jest troch inna od tej w Silmanionie, to jednak nie tak bardzo inna, by nie
mona poprbowa jaki drobnych zakl.
Postanowi wic uy Oczyszczacza Propertusa, modnego czaru, zwaszcza chtnie
stosowanego przez bardzo modych czarodziei, a to z uwagi na ciekawe efekty uboczne.
Oczyszczacz Propertusa powodowa bowiem pojawienie si kilkunastu maych istotek z
ogromnie dugimi jzorami, ktrych przysmakiem byy wszelkie moliwe brudy, nieczystoci
i resztki. Propertus, skromny czarodziej, yjcy przez lata daleko poza Silmanion, by w
ogle czowiekiem obdarzonym niezwykym poczuciem humoru. Do historii przeszed nie
tylko jego synny Oczyszczacz, ale rwnie kilka innych czarw, spord ktrych najbardziej
znane byo zaklcie o niezmiernie uczonej nazwie, ktre jednak wszyscy nazywali
Podgldaczem Propertusa. Powodowao ono, e wybrane osoby zyskiway zdolno widzenia
blinich, jak ich Bg stworzy, omijajc wszelkie zbdne ubiory i zasony. Podgldacz by
szalenie modnym czarem na wielu koedukacyjnych przyjciach, mimo e Bractwo zakazao
jego uywania z uwagi na wartoci moralno-etyczne. Ale te przyapanych na jego
stosowaniu nie karano zbyt surowo i koczyo si zwykle na dwch czy trzech miesicach
oddelegowania do nudnych obowizkw. Wikszo czarodziei, ktra skorzystaa z
dobrodziejstw Podgldacza, twierdzia, i gra jest warta wieczki.
Tymczasem jednak Arivald wypowiedzia Oczyszczacz i jak zwykle znikd wyoniy si
dziwne istotki, ktre z dzikim i namitnym piskiem rzuciy si w stron czarodzieja, po czym
z zapaem godnym lepszej sprawy zabray si do zlizywania zanieczyszcze z jego spodni.
Varrad patrzy na to wzrokiem penym obrzydzenia.
Zaraz znowu rzygn powiedzia.
karane mierci. Jeeli istniej wiaty, o ktrych mwicie, musz to by miejsca straszne i
zdegenerowane.
Ten wiat jest za to istnym rajem rzek zgryliwie Arivald. Nigdy nie przyszoby mi
do gowy kaza zabi kogo za to tylko, e jest mczyzn lub kobiet.
Zamalicie prawo i nie wywiniecie si od odpowiedzialnoci.
Nagle w pokoju znowu zmaterializowaa si twarz tej samej starej kobiety.
Harrana, idiotko, co ty wyprawiasz?
Jej Magiczno szepna Harrana.
Pucie j kobieta zwrcia si do Arivalda i jego towarzysza. To naprawd nie jest
konieczne.
Skoro tak mwisz... Varrad schowa n i wsta. Poda nawet rk Harranie, aby jej
te pomc wsta, ale ona tylko prychna ze zniecierpliwieniem i sama si podniosa.
Wszystko widziaam i wszystko syszaam powiedziaa stara kobieta a wasza
wizyta, cho nie zapowiedziana, jest bardzo interesujca. Harrano, zabierz ich do mnie.
Ale Wasza Magiczno...
Czy wyraam si jasno, czy od tej pory bd musiaa kilkakrotnie powtarza rozkazy?
Oczywicie odpara ponuro Harrana wecie mnie za rce.
A wic znowu bdziemy mieli co w rodzaju teleportacyjnych czarw Gaussa, pomyla
Arivald i nie pomyli si.
Harrana wypowiedziaa kilka sw, trzymajc mocno ich donie, po czym Arivald poczu
znajomy zawrt gowy i zrobio mu si ciemno przed oczami. Kiedy na nowo odzyska
wzrok, stali wraz z czarodziejk i Varradem w niewielkim, skromnie urzdzonym gabinecie,
gdzie przy drewnianym biurku siedziaa stara kobieta.
Witajcie powiedziaa, nie wstajc jednak z miejsca jestem Jennaya, Pierwsza
Protektorka Zasony, nazywana tutaj Jej Magicznoci. Nie mam wiele czasu, wic chc zna
szybk odpowied: co was tu sprowadza?
Arivald krtko opowiedzia ca histori, starajc si nie wpada w nadmierne dygresje.
Ach, te trzy mae rozpustnice sykna Harrana. Ostrzegaam, e narobi nam
kopotw.
Zawsze miaa im za ze, bo cieszyy si wikszym powodzeniem ni ty. Jennaya
umiechna si lekko. Ile to ju lat mino od naoenia mojej kary? Hm, faktycznie troch
o nich zapomniaam w nawale obowizkw. Chyba czas sprowadzi je z powrotem, prawda?
Obawiam si, e kopoty z nimi wcale nie znikn, wrcz przeciwnie, mog si nasili
powiedzia Arivald.
Rzeczywicie tak to wyglda przyznaa Jej Magiczno ale przecie nie mog
pozwoli, by spdziy ca wieczno na wygnaniu. Nie mog te pozwoli spojrzaa
uwanie na Arivalda i Varrada by trafiy do waszych wiatw. Po pierwsze, obarczone moj
kltw mogyby narobi wiele zamieszania, a po drugie, s moimi poddanymi i ja musz
I co dalej?
Potem przywoam je tutaj. Paac jest jednym z kilkuset miejsc, ktre cz bardzo silne
wizy z naszym wiatem, dlatego te nie bdzie problemw z ich powrotem i nie musicie
stosowa swojej magii, aby im pomc. Spojrzaa jeszcze raz na Arivalda i Varrada. A
teraz c, egnam was, panowie, i dzikuj, e moje poddane zyskay w was tak gorliwych
obrocw ostatnie sowa wypowiedziaa bez cienia zoliwoci. Pomog wam trafi z
powrotem do paacu, bo mogoby to by troch kopotliwe przy uyciu waszych czarw.
Czy przed odejciem mgbym si jeszcze czego dowiedzie? zapyta uprzejmie
Arivald.
Jennaya spojrzaa na niego i wzruszya ramionami.
Prosz powiedziaa.
Zastanawialimy si, skd wzi si ten paac, skd bierze si w nim jedzenie i trunki.
No i kim jest Lohanni, ktry tam yje?
Tak wiele pyta westchna Jej Magiczno ale zamy, e naley si wam
odpowied. Paac jest jednym z setek miejsc, poczonych magicznie z naszym wiatem. Nie
my go zbudowaymy i nie wiemy, jak powsta. Lohanni jest jego gospodarzem, si yciow
tego miejsca. Kiedy on umrze, paac po prostu zniknie.
Kim on jest?
By... Jennaya przez chwil szukaa sowa demonem. Jedn z tych nieszczsnych
istot, ktre yj w wiecznej samotnoci, gdzie pomidzy wiatami, i marz o normalnym
yciu. Mia szczcie i trafi do tego paacu, moe nawet w jaki sposb go stworzy, cho on
sam temu na pewno zaprzeczy.
Zaprzeczy rzek Arivald. Chciabym jeszcze zapyta o zaklcie przyzywajce ludzi,
takich jak ja czy Varrad. Ja badaem ksig, on wskaza podbrdkiem mistrza ywiow
czu wiatr. Co to jest naprawd? Dlaczego nas cigno?
To cz mojej kltwy umiechna si Jej Magiczno. Nie bylicie pierwszymi
goszczcymi w tym paacu, cho jako pierwsi zechcielicie pomc moim dziewcztom.
A inni? Wrcili do siebie?
Harrana rozemiaa si i spojrzaa na sw przeoon.
Jake gupi s mczyni! wykrzykna.
Jej Magiczno nie umiechna si nawet.
Umarli powiedziaa pewnego dnia po prostu rozpynli si w powietrzu. Istnienie w
innych wiatach ni ten, w ktrym zostao si stworzonym, nie jest bezpieczne. Was pewnie
te czekaby taki los.
Dzikujemy ci, pani, i mam nadziej, e kiedy w twoim wiecie mczyni rwnie
bd mogli korzysta z dobrodziejstw magii rzek Arivald, ktry do ju usysza.
Nigdy nie mw nigdy odpara Jennaya. Moe kiedy tak si stanie, ale mam
nadziej, e nie za mojego ycia.
Potem wstaa i zaintonowaa co w rodzaju przejmujcej pieni. Ani Arivald, ani Varrad
nie byli w stanie rozpozna, czy Jej Magiczno nuci jakie sowa, czy te jest to sama
melodia. Robio im si coraz cieplej, ciaa staway si coraz cisze, a powieki opady na
oczy. Zanim zdoali si zorientowa, ju spali.
Arivald przekrci si na bok i przytuli do Ilyenny. Przylgn policzkiem do jej licznego,
brodatego policzka... Brodatego?!! Podskoczy na ku jak oparzony.
Obok Arivalda pochrapywa Varrad szczelnie otulony kodr.
Co robisz w moim ku?! krzykn czarodziej.
O nie! rozbudzony mistrz ywiow umiechn si zoliwie. Co ty robisz w moim
ku?
Faktycznie, obaj byli w komnacie Varrada i prawdopodobnie przespali ze sob ca noc.
Co za dziwny sposb teleportacji pokrci gow Arivald.
Ale, ale zatar donie chodmy na niadanie.
Masz mikstur?
Mam. Arivald pomaca si po kieszeni. Koczmy to jak najszybciej.
Czy zdajesz sobie spraw, e ju nigdy nie bdziemy z nimi? zapyta Varrad. Nie
aujesz tego? Przecie jeste mczyzn!
Takie jest ycie skwitowa Arivald. One nale do tamtego wiata, a my bylimy
tylko epizodem na ich drodze.
Filozofia! prychn Varrad. Wsad sobie gdzie tak filozofi. Nigdy ju nie
przytul Kylyenny, a ty nigdy jej siostry, wyobraasz sobie? Wyobraasz sobie nasz tsknot
i nasz samotno?
Dramatyzujesz rzek Arivald. Nie ma si nad czym zastanawia. Idziemy.
W komnacie, w ktrej zwykle jedli posiki, siedzia ju Galladrin w szlafroku niedbale
rozchestanym na piersiach i z zadowolon min.
Dziewczta s wcieke powiedzia. Szukay was przez p nocy. A mnie Solyenna
znalaza obwieci z dumnym umiechem. Ale rozumiem, e wy, ludzie starsi, wolicie
smacznie spa, a nie, no... pstrykn palcami wiecie.
Varrad nieoczekiwanie si rozemia.
Tak, tak. Jestemy starzy i zmczeni.
Wzi od Arivalda mikstur, potem ze stou podnis butelk wina, odpiecztowa j i
nala zocisty pyn do trzech kielichw. Kady z nich rwno obdzieli opalizujc mikstur z
buteleczki. Galladrin nawet tego nie zauway, gdy zajmowa si poprawianiem wosw i
wdziczeniem do lustra.
Lo! krzykn mistrz ywiow i zotowosy chopiec pojawi si byskawicznie, jak
zwykle. Zanie to wino, prosz, sodkim gospodyniom. Niech wypij za nasze zdrowie i na
zgod.
si pewnego dnia w powietrzu. Przecie nigdy nie byo mi z nikim tak dobrze. Dlaczego
ludzie musz rezygnowa z przyjani lub mioci, dlaczego musz si unieszczliwia
nawzajem lub pozwala, by unieszczliwia ich wiat?
Ilyenno zacz chciabym...
Ju wiem! przerwaa mu, miejc si i klaszczc w donie. Jeste podobny do
mojego ojca! Umar, kiedy miaam dwa i p roczku, ale bardzo za nim tskni.
Arivald gboko wcign powietrze.
Do ojca? spyta gucho.
Przytulia si do niego. Poczu na swej piersi dotyk wspaniaego biustu i omal si nie
rozpaka. Obj Ilyenn i poklepa czule po plecach.
No dobrze, dziecko rzek ju dobrze.
Varrad, mistrz ywiow, przyglda mu si ze wspczuciem.
Bdziesz chyba potrzebowa wakacji. Zobaczysz, e tych, ktre spdzimy w moim
wiecie, nie zapomnisz nigdy.
Z kta pokoju podchodzi do nich nie do koca jeszcze przytomny Galladrin.
Co jest? zapyta aosnym tonem. Przecie taka pikna przygoda nie moe si w ten
sposb skoczy! Solyenno!!!
I wtedy trzy czarodziejki po prostu znikny. Jak zdmuchnity pomie wiecy, cho
sformuowanie to nie naley do najbardziej oryginalnych metafor. Jeszcze przed chwil stay
obok siebie, na tle zotego kobierca z haftowanymi lwami, a teraz ju tylko same lwy patrzyy
smutnymi lepiami zrobionymi z brzowych nici.
Co, u licha? dziwi si Velvelvanel. Gdzie one si podziay?
A o kim mwisz? zapyta ponurym gosem Varrad.
Jak to o kim? Stary czarodziej spojrza na niego, jakby rozmawia z chorym
umysowo. O tych trzech dziewcztach z innego wiata.
Arivaldzie, widziae tu jakie kobiety? Z innego wiata?
Oczywicie, e nie wzruszy ramionami czarodziej. Widz tu tylko jedn mao
przytomn Panienk doda patrzc na Galladrina. C, chopcy rzek po krtkiej chwili
posiedzielimy sobie w tym piknym paacu, napilimy si wina, poplotkowalimy, ale czas
ju do domu. Varradzie, mog liczy na twoj wizyt?
Ale oczywicie powiedzia mistrz ywiow a ja na twoj, prawda?
Galladrin popatrzy na nich i pokiwa gow.
A wic to tak. Ta historia nie skoczy si dobrze, prawda?
Oczywicie, e skoczy si dobrze, bo tam, gdzie jestem ja, tam musi mie szczliwe
zakoczenie powiedzia Arivald. Ty wrcisz do swojej piknej i zakochanej ony,
Velvelvanel znowu zagbi si w ksigach, a kiedy ju ja i Varrad zwiedzimy swoje wiaty,
udam si w wielk podr do Nowego wiata, gdzie wybieram si od lat. Czy to nie jest
szczliwe zakoczenie?
Tak... Galladrin spojrza w stron haftowanych lww, jakby myla, e co lub kto
pojawi si midzy nim a kobiercem.
Arivald i wiedmy
Pierwsz osob, ktr dostrzeg Arivald, bya wiedma. Waciwie nawet nim j
zobaczy, ju przeczu jej obecno. Zawirowanie Aury byo ledwo widoczne, ale jednak
istniao. Nieprzyjemne zawirowanie. Drwina z Aury i drwina z magii. Czarodziej nie da
niczego zna po sobie, ale by bardzo niezadowolony. Ktokolwiek wynaj wiedm, musia
si liczy z konsekwencjami. A zaproszenie jej na narad, w ktrej mia uczestniczy
czarodziej, byo czym wicej ni tylko bardzo powanym nietaktem.
Arivald przyjrza si wiedmie uwanie. Zdawa sobie spraw, e ona doskonale czuje ten
taksujcy i niechtny wzrok. Mimo e inni mogli sdzi, i mag powoli, podpierajc si lask
(jakby byo mu to na co potrzebne!), zmierza w stron wyznaczonego miejsca przy stole.
Wiedma bya mod i pikn kobiet, a o ile Arivald zdoa si zorientowa, ani modo, ani
uroda nie zostay w tym wypadku przywoane zaklciami. Siedziaa po prawicy doy,
sztywna, wyniosa i zimna. W bladozielonej sukni z wysokim konierzem i wysoko upitymi
wosami koloru starego zota. Mag przez chwil zastanawia si, czy ksi Riherius i mistrz
Eren vard Din wiedz, e doa Vigarelli ma w swej wicie wiedm. C, jeeli nie wiedzieli,
tym gorzej dla doy. Riherius otrzymaby wspaniay prezent powd, aby zerwa rozmowy i
znw rozpocz gupi i bezsensown wojn. A stary Eren vard Din mgby tylko rozoy
rce. Cho pewnie byyby naciski, aby kaza przygotowa stos.
Czarodziej, siadajc i witajc ssiadw, myla intensywnie nad tym, czy do sta na
postpowanie tak gupie. Lub tak finezyjne. Czy Republika chciaaby te wojny z Zakonem?
Bo spalenie na stosie czonka delegacji Republiki mogo wywoa wojn bez najmniejszych
przeszkd. Ta, ktra si toczya obecnie, rozpocza si z duo bardziej bahego powodu. A
mistrz vard Din wiedm spali by musia. Chyba e jej obecno bya uzgodniona. Jeli nie,
to nawet list elazny nic by nie pomg. Wiedmom nie daje si listw elaznych. A jeeli
takowy maj, uwaa si go za wyudzony.
Arivald rozsiad si wygodnie w fotelu i skinieniem gowy zezwoli sudze napeni
puchar winem. Zakon syn ze swych upraw winoroli i piwnic. Rwnie z mistrzw
katowskich. Ale o tym mwio si jakby rzadziej. Gwoli prawdy wypadao jednak przyzna,
e syn take z bezbrzenej uczciwoci, przechodzcej czasem w fanatyzm i gupot.
Jutro turniej rzek wielki mistrz tonem ciepej pogawdki. Wierz, i walka bdzie
zacita. Mamy zaszczyt goci najprzedniejszych rycerzy wiata ostatnie zdanie
wypowiedzia nieco goniej, kierujc wzrok ku baronowi Dragostasowi z Velermondu i
rycerzowi z Silmaniony Verreckowi.
Dragostas i Verreck wznieli puchary i przepili do wielkiego mistrza Zakonu. Arivald
przyjrza si uwanie baronowi Velermondu, Verrecka bowiem zna dobrze, jako e rycerz od
kilkunastu lat by w subie silmanioskich magw. Ale i o Dragostasie sysza co nieco.
Pono baron kaza zamurowa w wiey on, a w Velermondzie szubienice rosy gciej ni
lasy. Teraz, kiedy przegnali go lennicy, snu si po rozmaitych dworach, szukajc wsparcia.
Ale rycerzem by rzeczywicie przednim, cho nic nie wskazywao, aby ktokolwiek chcia mu
pomc w walce z lennikami. Zwaszcza e ci wynajli ostatnio kompani landfordzkich
kusznikw pod wodz samego Gulfa z Landfordu. A niewielu miaoby ochot posya swe
wojska przeciw landfordzkim onierzom. No, chyba e miao si przewag jak dziesi do
jednego i nie liczyo ze stratami w ludziach.
Czy to prawda, e zamurowae, panie, w wiey wasn on? zapytaa wiedma,
umiechajc si promiennie.
Obecni w sali, ktrzy usyszeli jej sowa, zastygli w bezruchu. Twarz Dragostasa pokrya
si purpur.
Kim jeste, kobieto? warkn baron, podnoszc si z krzesa. Jak miesz...
Wiedma, nadal si umiechajc, zoya palce. Arivald pozna, e szykuje si do
rzucenia czaru.
Vendia! gos doy chlasn jak bicz.
Wiedma rozemiaa si gono i signa po kielich
Wybacz, baronie rzek Vigarelli, krzywic usta. Te kobiety...
Baron namyla si przez chwil, a wreszcie wzruszy ramionami i obrci si do
ssiada. Arivald mia wraenie, e co mu umkno. Dlaczego wiedma doy chciaa
rozzoci Dragostasa? Dlaczego gotowa bya rzuci jeden z wiedmich czarw, co drogo by
j kosztowao na dworze Zakonu? Do czego zmierza Vigarelli? Czarodziej zaj si
obieraniem jabka, ale myla intensywnie. Co tu si dziao, a on nie wiedzia co. I fakt ten
wyprowadza go z rwnowagi. Doa, nadal z pochmurn min, ogryza ko kurczaka.
Wiedma siedziaa wyprostowana i zimno spogldaa w stron barona, ktry musia czu na
plecach jej wzrok, ale nie dawa niczego zna po sobie i rozmawia z dwoma rycerzami
Zakonu o jakich bzdurach. Minister o trudnym imieniu nala sobie nastpny kielich wina.
Ostra kobitka szepn w ucho Arivaldowi ale ja lubi takie. Skde Vigarelli j
wytrzasn?
Czarodziejowi to pytanie dao do mylenia. Czyby ksi Riherius nie wiedzia, e
towarzyszka doy jest wiedm? Jeli tak, to szykowaa si nieza awantura.
Spytaj go odpar na gos.
kracu Maej Wyspy. Wic w odwecie spalili Republice port w Ossavick. I tak to poszo.
Bitwa morska zakoczya si patem (obie strony straciy okrty flagowe i kilka mniejszych
jednostek) i wtedy doszo do rokowa. Ale wiadomo byo, e przygotowania do wojny id
dalej pen par. Tu przed nadejciem zaproszenia Zakonu Riherius wysa desant do
zdobycia Turuvain, jednego z waniejszych portw Republiki, ale musia si wycofa z
powodu burzy. Z kolei doa straci w czasie sztormu (ktry, jak wida sprawiedliwie,
obdzieli swymi wzgldami obie armie) du cz floty i naczelnego admiraa. Pytanie wic
brzmiao: czy naprawd chc zgody, czy tylko czasu na wylizanie si z ran?
Bardowie skoczyli piewa i zbierali teraz zasuone pochway. Mistrz Eren vard Din
da znak i na sal weszli zapanicy. Potni, pnadzy, wysmarowani od stp do gw oliw.
Na dwik gongu rozpoczli pozbawion finezji walk, w ktrej obaj stali w miejscu i tukli
si piciami jak moty. Uwaga goci skupia si na walce i Arivald z pewnym zaenowaniem
dostrzeg, i to ich interesuje o wiele bardziej ni pieni bardw.
Sto dukatw na tego czarnego! krzykn rozochocony Riherius. Uwagi Arivalda nie
umkno, i wiedma nie przygldaa si walce, a usyszawszy ksicia skrzywia si lekko.
Dwiecie na tuciocha powiedzia doa.
Vendia zacisna usta.
Przyjmuj! jednoczenie zawoali Riherius i Dragostas.
Arivald zastanowi si, skd Dragostas moe mie dwiecie dukatw. Od czasu jak straci
swe woci, raczej mu si nie przelewao. I czy to, e postawi przeciw doy, miao jakie
znaczenie? Tymczasem obaj atleci okadali si rwnomiernie i obaj broczyli ju krwi. Jeden
mia zmiadony nos, drugiemu opuchlizna zakrya lewe oko. Sycha byo tylko jki blu i
wysiku oraz guche klanicia trafiajcych w cel pici.
Obrzydliwe powiedziaa gono wiedma. Arivald nie mg nie przyzna jej racji, ale
tylko w mylach.
Prawdziwa mska walka stwierdzi uprzejmie Verreck, ktry by pod wyranym
wraeniem urody wiedmy.
atwo mwi, siedzc przy stole odparowaa Vendia.
Verreck, nadal z miym umiechem na ustach, wsta z krzesa. Zbliy si do walczcych i
stan pomidzy nimi. Zatrzyma pi czarnego, uchyli si przed ciosem grubasa, po czym
chwyci obu za karki i zderzy gowami. Hukno na ca sal, atleci osunli si na kolana.
Verreck, wci z miym umiechem na ustach, usiad przy stole i otar serwet krew z prawej
doni. Arivald zamia si w mylach. Co znamienitsi rycerze Silmaniony byli szkoleni w
specjalnych, magicznych sztukach walki, pozwalajcych pokona wroga dysponujcego
fizyczn przewag. Arivald wiedzia, e nie zderzenie gw pozbawio przytomnoci obu
zapanikw, ale to, i Verreck, chwytajc ich za karki, zacisn palce w odpowiednim
miejscu. Na obecnych jednak wywaro to silne wraenie. Cho niekoniecznie si spodobao,
e rycerz przeszkodzi im w tak miej zabawie. C, obu zapanikom mogo to wyj tylko na
Czemu zawdziczam twoj wizyt? spyta uprzejmie czarodziej, nie dajc pozna po
sobie zdziwienia. Czy wypijesz ze mn kieliszek wina?
Zbytek aski zamiaa si Vendia, ale podzikowaa skinieniem gowy i wesza do
pokoju. Nie lubisz mnie, prawda? spytaa, kiedy ju usiada w fotelu i pozwolia postawi
przed sob kielich.
Nie lubi tego, co sob reprezentujesz rzek zupenie szczerze Arivald.
Bo jestem wiedm stwierdzia zgryliwym tonem.
Bo jeste wiedm powtrzy jak echo Arivald. Nigdy nie rozumiaem, co pociga
pikne kobiety, takie jak ty, do zajmowania si wiedmiarstwem.
Pewnie, lepiej by dziwk. To by ci bardziej odpowiadao, nieprawda?
Czarodziej zamia si.
Byoby bardziej naturalne odpar.
Mczyni! westchna Vendia z pogard. Ale przyszam tu nie po to, aby sprzecza
si z tob na temat magii...
Nie moesz sprzecza si ze mn na temat magii, bo jeste jej zaprzeczeniem rzek
ostro Arivald. Jeste wykolawionym odbiciem tego, co mona osign dziki magii.
Jeste jej cieniem.
Nie zachowujesz si zbyt uprzejmie powiedziaa po chwili Vendia.
Nie zamierzam odpar Arivald i usiad naprzeciw. Nie podoba mi si twoja
obecno tutaj i nie myl tego ukrywa.
Przynajmniej szczerze mrukna wiedma i odgarna wosy z czoa. A jeli ci
powiem, o co jest ta caa gupia wojna?
To byoby interesujce.
Jeeli byoby prawdziwe, chciae doda?
Gdybym chcia co doda, tobym doda.
Vendia signa za gorset i wyja zoon we czworo kart. Rozpostara j na stole. Bya
to mapa czci morza pomidzy Republik a ksistwem.
O to stukna dugim paznokciem.
Arivald przyjrza si bliej.
Nissavera przeczyta. W yciu nie syszaem o takiej wyspie.
Nic dziwnego. Jest tam maa osada rybacka, dziebko kz i owiec, skay i trawy. Nawet
statki mog do niej podpywa tylko w jednym miejscu, bo wyspa otoczona jest rafami.
Co tam znaleli? Zoto? Diamenty?
Vendia milczaa przez chwil.
Nic tam nie ma powiedziaa w kocu. Nic, poza ma osad w gbi ldu.
Arivald zmruy oczy i nagle domyli si wszystkiego.
Osada wiedm! Wielki Boe! Upi yk wina. Ale dlaczego wojna? Przecie to bez
sensu.
caej tej intrydze, bya to bowiem posta ze wszech miar godna pogardy. Nie naleao go
jednak lekceway. Nadal jednak ciko mi uwierzy, by ksi wznieci wojn, aby
podarowa Dragostasowi wasz wysp.
Otrzyma w zamian prawa do baronii Dragostasa.
Arivald a przechyli si w fotelu.
To niemoliwe powiedzia ze zdumieniem. Riherius musiaby walczy z lennikami
Dragostasa. Przecie oni ogosili niezaleno. Wynajli landsfordzkich kusznikw!
Jak dugo bdzie ich sta na to, by paci Gulfowi z Landsfordu? spytaa wiedma.
Wystarczy tylko, e zabraknie najemnikw, a Riherius zdobdzie baroni w kilka dni. Z
bogosawiestwem Dragostasa. Przecie baron jest nadal oficjalnym suwerenem. Jego podpis
pod traktatem z Riheriusem uznaj wszyscy.
Arivald zamyli si gboko. Zakada, e wiedma mwi prawd, cho byo to zaoenie
bardzo odwane. Ale pozostawao nadal pytanie, czy nawet baronia Dragostasa bya warta
wojny. Czemu nie? Przechodziy tamtdy wane szlaki handlowe, co rwnao si zyskom z
ce, myta, prawa skadu, targw i tak dalej. Poza tym na pnoc od baronii krasnoludy
prowadziy oywione prace nad reaktywowaniem dawno zamknitych kopal srebra i soli.
Jeeli wydobycie okazaoby si opacalne, jedyna droga dla karawan bdzie prowadzia przez
baroni. To oznaczaoby ogromne zyski.
Dlaczego Dragostas chce wadzy nad wasz wysp? zapyta Arivald.
Wie o nas i chce wykorzysta nasz moc do swoich celw. Jeeli zdobdzie wadz nad
wysp, bdziemy musiay by mu posuszne.
Czemu nie przeniesiecie si gdzie indziej?
Czemu czarodzieje nie opuszcz Silmaniony? odpowiedziaa pytaniem na pytanie
Vendia.
Arivald achn si na takie porwnanie.
Powiem ci szczerze rzek po chwili. Nie obchodzi mnie wasz los, cho jestem
przeciwnikiem przeladowa, procesw, takich jakie prowadz inkwizytorzy, i stosw. Ale
najbardziej niepokoi mnie fakt, i moecie sta si niebezpiecznym narzdziem w rkach
czowieka pokroju Dragostasa. Chciabym jednak wiedzie, czy wyobraasz sobie jakie
wyjcie z sytuacji.
Niebezpiecznym narzdziem powtrzya sowa Arivalda. Kto wie... urwaa nagle.
Nie wiem, czy wolno mi zaufa ci do koca. Nie wiem, czy to, co mog... pokrcia
gow. Odwied nas, dobrze? Zobacz, jak yjemy. Moe wtedy bdziesz mia ochot nam
pomc. Moe wtedy bd moga... znowu urwaa w p zdania. Moe wtedy uwierzysz.
Arivald rozemia si.
Mam zostawi rozmowy pokojowe, gdzie jestem mediatorem, by zajmowa si
sprawami wiedm? Nie za duo ode mnie wymagasz?
Pom nam. Vendia zacisna szczupe donie w pici. By moe, bdzie to miao
Czciej niby sdzi, pomyla Arivald, ale oczywicie nie wypowiedzia swej opinii
gono.
Czy podejrzewasz kogo?
Wszystkich odpar szczerze doa. Moe poza Riheriusem doda po namyle.
Arivald si z nim zgodzi. Ksi oczywicie nie miaby adnych oporw przed
wydaniem rozkazu zamordowania kobiety, ale gdyby rzecz si wydaa, doa nigdy by mu
tego nie darowa. Nie byoby mowy o adnym pokoju. Przynajmniej dopki nie opadyby
emocje. Ze sw Vendii wynikao, i ksi chce pokoju. Na swoich warunkach, ale chce. Do
tej pory ksi by tylko politycznym wrogiem doy. Gdyby si okazao, e jest wmieszany w
mier jego doradczyni i kochanki, polityczna wrogo zamieniaby si w osobist nienawi.
Komu w takim razie mogo zalee na mierci wiedmy? Gdyby Eren vard Din zorientowa
si, kim jest Vendia, wytoczyby jej spektakularny proces, nie dbajc o to, i zrobi sobie
wroga z Vigarellego. Ale nie kazaby jej potajemnie mordowa. Moe w takim razie winien
by baron Dragostas? Vendia nie tylko przeszkadzaa mu w politycznych planach, lecz i
upokorzya przed caym dworem. Ale czy baron by a tak gupi? Arivald zna prosty czar
pomagajcy sprawdzi, czy wybrana osoba mwi prawd. Bya to synna i czsto stosowana
Prawdomowa Kelfusa. Ale... no wanie, byo pewne ale. Prawdomowa to czar niezwykle
podatny na wszelkie drgnicia Aury, ktre potrafiy wypaczy cay sens przeprowadzanego
ledztwa. Nikt by nie uy tego zaklcia w Silmanionie, gdzie wszystko przepajaa magia.
Siedziba Zakonu bya miejscem duo sabiej nasyconym magicznie. Ale na tyle duo, by
zaklcie Kelfusa nie byo ju wiarygodne.
A ty? spyta doa.
Chc pozna wyniki sekcji. Moe po nich bd mdrzejszy. Co z ukadami?
Powoli, mam nadziej, bdziemy zmierza do jakiego konsensusu. Nie musimy si
pieszy. I tak przez dwa, trzy miesice nie ma mowy o wojnie. I Riherius, i ja bdziemy
mieli do kopotw z wystawieniem nowych wojsk. Sytuacja zmusza nas do pokoju. Na
razie.
Chciabym... Arivald przez chwil myla, co powiedzie.
Tak?
Czy wiesz, e Vendia odwiedzia mnie wczorajszego wieczoru?
Wiem. Naleay ci si wyjanienia.
Czy wiesz, o co mnie prosia?
Nie.
Abym odwiedzi jej wysp. Czy to jest moliwe?
Doa zastanawia si chwil.
Sdz, e tak odpar ostronie skoro Vendia tego chciaa. Moesz popyn do
stolicy. Zostawi ci pisma polecajce i z przyjemnoci ofiaruj statek oraz zaog. A take
zawaha si na moment kilku ludzi stray.
Aby strzegli mnie, czy strzegli kogo przede mn? Arivald chcia wyjani sytuacj.
Aby pokaza, e znajdujesz si tam z mojej woli i za moj zgod odpar Vigarelli.
To uatwi ci ycie. Powiniene wrci za jakie trzy tygodnie. Tu na pewno nic do tego czasu
si nie zmieni.
Dobrze. A co z... czarodziej obrci si w stron oa.
Niech zostanie tutaj w gosie doy by tylko smutek. Wielki mistrz Zakonu obieca,
e zatroszczy si o godny pogrzeb.
Arivald zastanawia si, czy robi susznie, udajc si na wysp Vendii. Nie, nie obawia
si wiedm. One nie byy grone dla nikogo szkolonego w sztuce prawdziwej magii. Ale
moe lepiej byo pozosta w siedzibie Zakonu i na miejscu zorientowa si, kto zabi Vendi.
Lecz z drugiej strony rozwizanie mogo te czeka wanie na wysepce zamieszkanej przez
wiedmy. Vendia wyranie trzymaa w ukryciu jeszcze jak tajemnic. Baa si o czym
powiedzie. Poza tym Arivald przyznawa sam przed sob, e cay problem nad wyraz go
interesuje. Wiedmy bowiem nie byy istotami towarzyskimi i raczej trzymay si z dala jedna
od drugiej, ustalajc, tak jak zwierzta, strefy swych wpyww. A tutaj, prosz bardzo, caa
grupa ya sobie spokojnie i jak wida na tyle bezkonfliktowo, by wytrzyma ze sob
nawzajem.
Arivald nie by biegy w znajomoci obyczajw wiedm. W zasadzie wiedzia tyle co
wszyscy, ktrzy pobienie zainteresowali si tematem. Powszechnym bdem byo mylenie
wiedm z wiedmiarzami. Mimo podobnej nazwy rnili si oni midzy sob jak, nie
przymierzajc, kapa od kapara. Wiedmiarze byli potnymi czarownikami, godnymi
przeciwnikami magw (przynajmniej tych mniej dowiadczonych), natomiast wiedmy
zajmoway si wykorzystywaniem pewnego rodzaju naturalnej magii, ktra otacza wiat. Nie
potrafiy tworzy ani doskonali zakl, nie umiay ich kompilowa. Byy istotami
nietwrczymi, czerpicymi jedynie wyrywkowo i nieskadnie z magicznych zasobw. Poza
tym nie potrafiy korzysta z Aury. Nie znaczy to, e nie byo pord nich kobiet biegych w
sztuce i niebezpiecznych. Taka Vendia z pewnoci potrafia wiele i cho bezbronna wobec
dowiadczonego czarodzieja, moga z atwoci powodowa ludmi podatnymi na wpywy,
rzuca uroki czy zauroczenia. Przyjo si twierdzi, i wiedmy to kobiety ze, i bya to
prawda. Nie szkolone, jak magowie, pozbawione zasad etycznych i moralnych, kieroway si
jedynie pierwotnym instynktem. Prdzej czy pniej, zafascynowane wasn moc, zbaczay
na z drog i staway si naturalnym obiektem przeladowa.
Vendia mwia o paleniu na stosach, polowaniu na wiedmy i torturach. Wszystko to bya
prawda. Doniesienie o uprawianie wiedmich praktyk szybko wiodo oskaron na stos. W tej
sprawie ogromna wikszo wadcw, szlachty, mieszczastwa i chopstwa bya nad wyraz
zgodna. Jak wida jednak nie wszyscy, bo Vigarelli tolerowa wiedmy, a nawet im pomaga.
Arivald sysza o caych osadach czy miasteczkach, ktre potajemnie korzystay z usug tych
kobiet, w zamian chronic je przed niebezpieczestwami wiata. Nie naleao rwnie do
Czy w osadzie wiedm naprawd kryy si odpowiedzi? Jak zwykle w takich wypadkach
czarodziej aowa, i nie ma obok kogo, z kim mgby porozmawia. C, skazany by na
samotno, od kiedy Borrondrin przedstawi ich wspln wypraw w takim wietle, e reszta
magw gboko ualaa si nad jego losem i na pewno aden nie zaryzykowaby podobnej
eskapady. Moe Galladrin, gdyby nie by tak przywizany do swojej modej ony (a
przynajmniej tak twierdzi), moe Velvelvanel, gdyby nie zajmoway go problemy
administracyjne w Silmanionie. Ale i jednego, i drugiego ciko byoby przekona, e
czonek Bractwa powinien rozmawia z wiedmami.
Ranek by pikny i soneczny, a od morza wiaa orzewiajca bryza. Arivald wsta rzeki,
jakby wcale nie zarwa poprzedniej nocy. C to byo te par kielichw wina dla niego, ktry
potrafi dotrzymywa tempa w piciu nawet krasnoludom, i to nie stosujc adnych czarw
wspomagajcych! Natomiast kapitan Sigferdi przey t noc duo gorzej. Mia napuchnit
twarz, zamglone oczy, a jego oddech wyranie byo czu wymiocinami. Tak jak jednak i
poprzedniego dnia by nienagannie ubrany, starajc si robi dobr min do zej gry. Konie
czekay ju osiodane przed koszarami, a zapobiegliwy szlachcic przygotowa dwa mile
bulgoczce bukaczki, ktre znalazy si w jukach.
Podr mina im szybko, zreszt c to bya za podr? Raptem godzina jazdy stpa
len ciek. Kiedy wyjechali z lasu, ujrzeli wysoki, gsty ywopot z krzakw tarniny.
Oto i osada rzek Sigferdi.
Pojechali wzdu ywopotu a do miejsca, w ktrym tworzy on co w rodzaju bramy
wjazdowej. Przy bramie nie byo nikogo.
Wjedamy? zapyta z wahaniem w gosie kapitan.
Po to tu jestemy.
Kiedy minli ywopot, ich oczom ukazao si kilkanacie solidnych drewnianych
domkw otoczonych drzewami owocowymi. Na trawie paso si par kz, a przy studni
baraszkoway trzy due psy o powej sierci.
Co za sielski widoczek rzek Arivald nieco drwicym tonem.
W tym samym momencie psy dostrzegy przybyszw i pdem rzuciy si w ich kierunku.
Byy to zwierzta nalece do znanej Arivaldowi rasy, bardzo drogie i kiedy uywane do
polowa na zbiegych niewolnikw. Sigferdi szybkim ruchem wycign z pochwy miecz.
Nie trzeba powiedzia Arivald i wypowiedzia Oswajacz Ruvencrofta, zaklcie
przygotowane dawnymi czasy przez maga, ktry zasyn jako badacz obyczajw dzikich
zwierzt.
Oswajacz nie nalea do najprostszych zakl, gdy jego moc pozwalaa nawet na
okieznanie (przynajmniej czasowe) dzikich zwierzt, takich jak lwy, tygrysy czy wielkie
mapy. Jednak akurat to zaklcie, a nie popularnego i prociutkiego Wiernego Pieska, Arivald
pamita dobrze. Potraktowane Oswajaczem powe psy biegy dalej, jednak tym razem ju z
odlego.
Bardzo przekonujcy popis siy, mistrzu Arivaldzie odezwaa si uprzejmie
przeoona osady. Jestem Ellora. Witam pana, kapitanie Sigferdi.
Komendant skoni lekko gow. Arivald w milczeniu wyj z zanadrza pismo.
Pozwolicie, panowie... Wiedma zerwaa lakowe pieczcie i przebiega pismo
wzrokiem. Prosz do mnie rzeka po chwili. Bdziemy musieli porozmawia.
Poszli za ni w stron domu ukrytego za okazaymi jaboniami, o gaziach cikich od
owocw. W powietrzu unosiy si roje os, ale musiay zosta zaklte, gdy nawet nie zbliay
si do przechodzcych ludzi. Dom Ellory by skromny, lecz utrzymany w niezwykej wrcz
czystoci i porzdku. Sigferdi rozglda si nieco zdziwiony. Sdzi zapewne, e wejd do
jakiej ponurej chaty zasnutej oparami i dymem, gdzie ze cian szczerz si trupie czaszki
zawieszone wrd pkw zi. Nie mwic ju o obowizkowym czarnym kocie oraz kruku.
Siadajcie, jeli aska. Wiedma zaprosia ich do duego, pokrgego stou. Wina?
zerkna na kapitana. A moe wieego mleka?
Wolabym wino rzek Sigferdi.
Arivald skin gow.
Nie takie jak w szlacheckich piwnicach, ale nam wystarcza powiedziaa wiedma
zeszoroczne z jabek i wini. Moe by?
Arivald znowu kiwn gow. Ellora wysza na chwil i wrcia z dzbankiem oraz trzema
drewnianymi kielichami. Rozlaa trunek, a Sigferdi przed umoczeniem ust zerkn w stron
Arivalda.
Nie zatrute i nie zaklte zauwaya jego wzrok wiedma zwyczajne wino.
Ale nadzwyczaj smaczne skwitowa Arivald.
Strata Vendii jest dla nas bolesnym ciosem rzeka wiedma. Vigarelli pisze, i nie
wiadomo, kto j zabi i dlaczego... Nadal nie wiadomo?
By moe, odpowied znajd tutaj. Na to pytanie oraz na kilka innych.
Nie mamy nic do ukrycia stwierdzia wiedma spokojnie w kadym razie nie przed
wysannikiem doy.
Nie jestem wysannikiem doy odpowiedzia Arivald ostrzejszym tonem. Jestem
mediatorem w konflikcie Republiki i Ksistwa z ramienia Tajemnego Bractwa z Silmaniony.
Wybacz, prosz. Tu mona si odzwyczai od konwenansw i czsto nie pamitamy,
jak wielk uwag wy, w wielkim wiecie, przywizujcie do sw. Zwaszcza tych, ktre
okrelaj pozycj czowieka.
Arivald rozemia si.
Nie zaley mi na sowach, ale na wynikajcych z nich skutkach praktycznych. Vendia
prosia, bym odwiedzi wasz wysp. Sdzia, i to wy jestecie powodem wojny.
Mwia nam o tym. A raczej nie mwia, przesaa list. Syszaymy o baronie
Dragostasie. Jeli on dostanie nasz wysp, to oznacza nasz koniec. Spojrzaa uwanie na
bardzo pewna siebie. Gdy skamaa ju w pierwszym zdaniu. A moe byo to trudne do
przezwycienia przyzwyczajenie?
Opowiedz mi, jak powstaa wasza osada. Kiedy? I dlaczego akurat na tej wyspie?
To niezwyke miejsce. Jedna z wysp, ktre kiedy byy dnem morskim. Ulego ono
wiele lat temu wypitrzeniu pod wpywem wybuchw podmorskich wulkanw. Tu siy natury
s szczeglnie potne. Magia wody, ziemi, powietrza i ognia czy si w jedno. Pierwsza z
nas przybya blisko trzysta lat temu...
O! zdziwi si Sigferdi.
...i od razu uznaa, i to raj i oaza dla nas. Jednak jak wam zapewne wiadomo, nie
jestemy kobietami, ktre tworzyyby... zawahaa si, szukajc sowa.
Spoeczno? podda Arivald.
Tak, wanie. Zwykle yymy samotnie, przeladowane i upokarzane...
Sentymentalizm sobie darujmy przerwa jej Arivald.
To fakty, nie sentymenty odpara wiedma nad wyraz spokojnie. W kadym razie
wie powoli si rozchodzia i uznaymy, i warto odwiedzi t wysp. A potem
zainteresowa si nami Vigarelli.
Dlaczego?
Doa ma szpiegw wzruszya ramionami Ellora. W kocu ktry donis o dziwnej
osadzie, gdzie mieszkaj same kobiety. A dziw, e trwao to tak dugo. Wpierw przyby tu
magik wysany, by potwierdzi domysy doy. A potem zaproszenie zaakcentowaa ostatnie
sowo od niego samego.
Jaka bya cena?
Najbieglejsze z nas mog si przyda w prowadzeniu polityki, zwaszcza wadcy
Republiki. Vendia wyjechaa, by suy Vigarellemu.
I znowu nie bya to prawda. A raczej nie do koca prawda.
Tylko tyle? Wiedm mona sobie znale wszdzie i nie trzeba obiecywa jej zotych
gr, wystarczy tylko ycie powiedzia Arivald.
Jestemy inne ni te, ktre nazywasz wiedmami rzeka twardo Ellora. Tak jak
czarodzieje, kada z nas od najmodszych lat przechodzi wyczerpujce szkolenie. Jestemy
mistrzyniami.
W wiedmiarstwie doda Arivald bo jakkolwiek bycie chciay si nazywa, zawsze
bdziecie tylko wiedmami.
Nie moemy posi prawdziwej mocy, ale czy to nasza wina? Czy to wina kobiet, i
nie dano im dostpu do Aury?
Nie dano? Natura uczynia was takimi!
Wic nadajemy si tylko do rodzenia dzieci, ozdabiania mczyzny i suenia mu do
rozkoszy, pki si nami nie znudzi?
Nie rzek Arivald tak nie uwaam. Ale chyba nie udao wam si rozwiza
Niedugo po przybyciu umary. Moe kto kiedy rzuci na niego urok i dlatego si mci?
Kto kiedy mrukn Arivald. Po prostu jedna z was.
Kto wie, jak byo naprawd? A co zamierza? Podejrzewam, i chce nas zniszczy. Ba,
jestem pewna, e to zrobi, kiedy tylko bdzie mg.
Arivald pomyla, i baron rzeczywicie nie ma nic do stracenia. Oddajc ksiciu sw
baroni, oddawa woci, ktre ju tak naprawd nie naleay do niego. I ktrych nie mia
adnej nadziei odzyska. W zamian mia dosta kawaek ziemi na wybrzeu nalecym do tej
pory do Republiki oraz wysp wiedm. Terenw tych nawet nie mona byo porwna z
bogat baroni, ktr utraci, ale zawsze lepiej mie co ni nic. Zagadk pozostawao jednak,
dlaczego ksi zdecydowa si na wojn z Republik. Jednak by to oceni, trzeba byo zna
zwyczaje Dessvonu. Mieszkacy tego ksistwa, ktre dopiero niedawno stao si jednym z
silniejszych militarnie i bogatszych pastw, zawsze rozkochani byli w wojnach, upieczych
najazdach na ssiadw. Wadca, ktry swym podwadnym nie zapewnia ulubionej rozrywki,
mg rycho sta si obiektem szyderstw. A od szyderstwa do zabjstwa w Dessvonie droga
bya krtka. Dlatego Arivald podejrzewa, i ksiciu Riheriusowi baron Dragostas jakby spad
z nieba. Wojna i tak bya mu konieczna, a tu jeszcze mg zyska dziki niej wadz nad
bogat baroni. Bogat baroni, ktra miaa niedugo szanse sta si duo, duo bogatsza.
Inna rzecz, e w osobie doy znalaz sobie niewygodnego rywala. By moe, zmyli go ustrj
Republiki. Jak kady monarcha absolutny ywi pogard dla demokracji, uwaa j za system
nieudolny i niewydolny. Zreszt bardzo susznie. Ale w Republice demokracja bya fikcj. Co
z tego, e stanowisko doy byo obieralne, a nie dziedziczne, skoro doa posiada prawie
nieograniczon, doywotni wadz? Co z tego, i dziaa parlament oraz rady miejskie, skoro
tak naprawd nie miay nic do gadania? Z drugiej strony jednak Riherius susznie
przypuszcza, e Republika bdzie wolaa utraci niewielkie posiadoci, zamiast wpltywa
si w wojn niszczc handel. A handel by gwnym rdem dochodw poddanych
Vigarellego, ktrzy im wicej czasu upynie, tym bardziej bd niezadowoleni z rujnujcej
ich kampanii. Rzecz jasna wyjcie bdzie musiao by polubowne, by nikt nie straci twarzy.
Na przykad Riherius odkupi od Republiki ziemie, ktre odda potem baronowi Dragostasowi.
Na przykad z klauzul, i jest to tylko doywocie, ktre przechodzi potem z powrotem we
wadanie Republiki.
Tak czy inaczej nadal aktualne byo pytanie, kto zabi Vendi. Arivald by coraz bliszy
myli, i zrobi to Dragostas. Na korzy barona dziaa jednak fakt, i wszyscy zapewne
przypuszczali, e to jego sprawka.
Musimy jako wybrn z tego galimatiasu powiedzia Arivald bo jest dla mnie
oczywiste, i doa odda was. Nie bdzie prowadzi wojny, ktra rujnuje interesy jego
poddanych.
Ellora zacisna usta.
Jakie wic mamy wyjcie? Ucieka?
Co takiego?!
Co takiego?! przedrzenia go baron. Czy tylko ty jeste taki tpy, czy wy wszyscy
w Silmanionie macie mzgi wyarte przez robaki? A jak mylisz, po co jest ta ich osada?
Wychowuj pikne dziewczyny, ucz je nie tylko tych suczych czarw, ale i dobrych manier,
a potem wysyaj na dwory. To ju zaatwiaa ta dziwka Vendia. A taka suka jedna z drug
zaraz apie bogatego i wpywowego ma. Ja, ja waln si w pier ja daem si podej
tym dziwkom!
Nie ty jeden rzek zimno Arivald ale dlaczego mi nie powiedziae, na Boga?
Wtedy, poprzednim razem?
Sam lubi zaatwia swoje sprawy wzruszy ramionami Dragostas.
Co by z nimi zrobi? po chwili milczenia zapyta Arivald.
Nie chciaby tego wiedzie baron bysn zdumiewajco biaymi zbami ale te suki
umierayby tak dugo, e mier staaby si ich najsodszym marzeniem. Oddaj mi wysp!
doda po chwili nieco spokojniejszym tonem. Dam ci wszystko, czego zechcesz. Wiem, e
masz prawo to zrobi!
Mam skin gow Arivald ale nie zrobi. A wiesz dlaczego?
Dragostas spojrza na niego bez sowa.
Bo to ju jest moja sprawa. Nie lubi by oszukiwany, a daem si zwie bajkom.
Zreszt doda uczciwie czciowo prawdziwym bajkom. Teraz ta wyspa to jest ju mj
problem. Powiedz mi tylko: zabie Vendi?
Oczywicie, e zabiem t suk. Dragostas umiechn si na wspomnienie tamtej
nocy. I nie pomogy jej wiedmie czary. Widziaem, jak gasn te przeklte oczy, a ja
dusiem, dusiem i dusiem...
Odejd powiedzia czarodziej, bo wiedzia ju wszystko, co chcia wiedzie. Do
usyszaem.
Dragostas wsta ciko.
Bd polowa na nie, czarodzieju. A ty mi w tym ju nie przeszkodzisz.
Vigarelli siedzia sam i popija wino pogrony w lekturze jakiego wyjtkowo grubego
tomiszcza.
Dostojny Arivald doa wsta uprzejmie z krzesa mio pana widzie, przyjacielu.
Na biurku doy leay dwa listy gotowe do wysania, zalakowane i zapiecztowane.
Rozkazy ewakuacji? zapyta Arivald.
Sucham?
Podejrzewam, i to rozkaz, by przewie wszystkie wiedmy. Gdzie tym razem?
Na blade policzki doy powoli wypez rumieniec.
Nie rozumiem...
Doskonale rozumiesz przerwa mu Arivald. Szataski pomys. I skuteczny. Byby
mistrza Eren vard Dina i zacz co szybko szepta mu na ucho. Vard Din sucha go najpierw
z niechci, a potem z coraz bardziej rosncym zdumieniem.
Panowie rzek w kocu, zwracajc si do Riheriusa i Arivalda prosz za mn.
Ksi rozoy rce gestem, ktry mia oznacza: nie wiem, co tu si wyprawia, ale
wierzcie mi, i nie podoba mi si to tak samo jak wam. Wsta wraz z czarodziejem i Eren vard
Dinem. Za nim podnis si, nieodczny jak cie, minister o trudnym do zapamitania
imieniu.
Co si stao, u diaba? kiedy wyszli z komnaty, Riherius nie stara si ju by
grzeczny.
Chodcie odpar tylko Eren vard Din sam tak naprawd nie wiem, co tu si...
Reszt drogi do komnaty Vigarellego przebyli w milczeniu. Zobaczyli do siedzcego na
ziemi i z debilnym wyrazem twarzy usiujcego duba w nosie palcem obnaonej lewej
stopy. Eren vard Din i Riherius zaniemwili. Ksi nawet si nie rozemia, tak by
zdumiony.
Ga? zapyta doa opuszczajc nog i z niejakim zainteresowaniem przygldajc si
gociom.
Obawiam si, dostojni panowie, e Jego Ekscelencja nie podpisze dzi traktatu
zduszonym i urywanym gosem rzek ubrany na czarno doradca.
Obawiam si, e najpierw bdzie musia nauczy si pisa odpar Arivald, patrzc, jak
doa usiuje wcisn na do pantofel z fantazyjnie zakrconym noskiem.
Odwrci si od mistrza i ksicia stojcych nadal w osupieniu. Klepn ministra w rami.
Chodmy si napi, Ran powiedzia, bo wreszcie, nieoczekiwanie, przypomnia sobie,
jak brzmi imi ministra.
nie zna si dobrze na szlachetnych kamieniach) na szmaragd wygldao. No, ale skoro by
wnukiem samego Kordana Siwej Burzy, jednego z wielkich krasnoludzkich wodzw...
Oto mapy rzek Hremarg, od razu przechodzc do rzeczy. Wycign zza pazuchy
skrzany futera, a z niego plik pergaminw. Obejrzyj je uwanie, czarodzieju, a jutro
pogadamy, jeli bdziesz mia jakie pytania.
Arivald przyj mapy z rk Hremarga. Na pierwszy rzut oka wida byo porzdn
krasnoludzk robot. Linie byy wyrane i pieczoowicie wykrelone, kad kart
zaopatrzono w wyczerpujc i starannie wykaligrafowan legend. Ludzcy kartografowie
mogliby si uczy od krasnoludw, westchn w mylach Arivald, wspominajc, jak nie tak
dawno temu baronet Welias pokazywa mu plany Tarhenionu. Bardziej przypominay
surrealistyczny rysunek stworzony przez pijanego malarza ni cokolwiek innego. Czarodziej
powici trzy noce, nim rozgryz w kocu, o co w nich tak naprawd chodzi. Inna sprawa, e
byy w opakanym stanie i mogo si wydawa, e kto dawa na nich je psom. Tu podobne
problemy byy nie do wyobraenia. Krasnoludy przegnayby osobnika, ktry omieliby si
wykaza brak szacunku dla map. Dobrze wiedziay, i od jakoci mapy czsto zaley ycie.
Tak mogo by i tym razem.
No to pracuj, pracuj zezwoli pobaliwym tonem Wyrknuh i obaj z Hremargiem
odeszli do swoich.
Uwagi Arivalda nie umkno, e rozstawione przez starego krasnoluda strae nienatrtnie,
ale uwanie zerkaj czasem w jego stron. Ostronoci nigdy do, zamia si w mylach
Arivald, cho jednoczenie zdumia si naiwnoci krasnoludw. Gdyby chcia uciec z
mapami, starczyo wypowiedzie ktre z teleportujcych zakl Gaussa. Inna sprawa, e
wiat staby si bardzo malutki dla kogo, kto prbowa tak bezczelnie nabra krasnoludy.
Zreszt Arivald wcale nie mia ochoty nigdzie ucieka. Wrcz przeciwnie. Spenetrowanie
kopalni Starego Ghorlargu zapowiadao si jako wielka przygoda. Do niebezpieczna
przygoda, szczerze mwic. No ale ycie w ogle ma to do siebie, e jest niebezpieczne.
Opis do map by przygotowany w hergish, czyli jzyku starokrasnoludzkim nie
uywanym ju od z gr omiuset lat. Z punktu widzenia krasnoludw osiemset lat to czas
przeminicia zaledwie czterech pokole, wic dla nich odejcie od hergish byo spraw
stosunkowo wieej daty. Arivald zna starokrasnoludzki na tyle dobrze, aby odcyfrowa
napisy na mapach, cho nie na tyle, by czyta staroytne eposy. Tu mu jednak to nie grozio.
Gorzej, e mapy mogy by zaklte. Krasnoludy miay niemiy zwyczaj magicznego
szyfrowania, a korzystay zwykle z usug jeli nie czarodziei, to przynajmniej biegych
magikw. Mwiono nawet, e dawno temu suyli im wiedmiarze, cho krasnoludy
stanowczo si takich kontaktw wypieray. W kadym razie mogy zosta wprowadzone
przerne szykany. A to kawaek mapy ukazywa si jedynie okrelonego dnia, a to trzeba
byo potraktowa pergaminy odpowiednimi miksturami, a to sama mapa moga by jedynie
szyfrem, ktry po odcyfrowaniu dawa inn map, a to moga by szyfrem do szyfru, a to
siak, bo mi polez gdzie indziej. Gurbish otworzy now kopalni na pnocy i wszyscy
chcieli tam pj. Ledwo ich zatrzymaem.
Potrwa tyle, ile bdzie trzeba rzek ostro Arivald i nie poganiaj mnie. Nie
zamierzam straci ycia przez musze gwno albo inne gupstwa.
Co za musze... aaa... przypomnia sobie Wyrknuh i zamia si. To do ucieszna
historyjka, ale wolabym rzeczywicie nie opowiada podobnej o tobie. Rudobrody... jake
mu byo?
Penvish Rudobrody odpar niechtnie Arivald. Syszaem, e krasnoludy zapaciy
za niego okup stu kilogramw zota.
Wyrknuh a si zatrzs.
Ja syszaem o dwudziestu funtach powiedzia przyciszajc gos ale suchaj no...
Spokojnie. Arivald unis do. Nikt w Bractwie nie wie, gdzie jestem. Jak ty i twoi
bdziecie siedzie cicho, nikt si nie dowie.
Czarodziej wiedzia, e po mierci Penvisha Tajemne Bractwo zagrozio krasnoludom
zakazem jakiejkolwiek pomocy na zawsze i przeraone krasnoludy (dla ktrych wsparcie
czarodziei byo w wielu wypadkach nieodzowne) zgodziy si na ten nieprawdopodobny
okup. Cho Penvish sam by sobie winien. Teraz Wyrknuh susznie mg si obawia, e w
wypadku mierci Arivalda Bractwo wpadnie w sza. A to mogo krasnoludy drogo kosztowa,
bo czarodzieje mieli surowo przykazane, aby kade zlecenie w krasnoludzkich kopalniach
uzgadnia na samej grze, czyli z Wielkim Mistrzem. Krasnoludy cae lata temu podpisay
nawet dokument, w ktrym solennie zobowizyway si nie zatrudnia magw nie
posiadajcych glejtu od Wielkiego Mistrza. Arivald glejtu takiego nie posiada i nawet nie
mg marzy o dostaniu go, gdy w Bractwie wysoko sobie ceniono jego umiejtnoci i
mistrz Harbularer prdzej kazaby Arivalda zamkn w silmanioskim wizieniu, ni zezwoli
na badanie Starego Ghorlargu. Z kolei aden z wielkich krasnoludzkich wodzw (a z
pewnoci szef klanu, do ktrego nalea Wyrknuh) nie pozwoliby Wyrknuhowi na
wynajcie czarodzieja nie posiadajcego glejtu. Gdy w razie niepowodzenia mogo to sporo
kosztowa wszystkie krasnoludy. Oczywicie nie znaczyo to, e szefowie klanw nie
wiedzieli o caej sprawie. Ale jeli nawet, to nigdy si do tego nie przyznaj. Z ca
pewnoci nie wydali te Wyrknuhowi jasnego rozkazu, aby w razie czego mc, zgodnie z
prawd, powiedzie, e nie maj z tym nic wsplnego.
Mam nadziej, e nikt si nie dowie mrukn Wyrknuh bez specjalnej wiary w gosie
a przynajmniej niezbyt szybko. Zrozum pochyli si nad Arivaldem i przyciszy gos
jeeli nie zejdziesz tam czym prdzej, niedugo wszystkie ptaszki w okolicy zaczn wierka
dwa sowa: czarodziej i Ghorlarg.
Nawet jeli, to nikt nie zdy nam przeszkodzi. Arivald wzruszy ramionami, potem
przetar oczy. Musz si teraz przespa i niech nikt mnie nie budzi.
Spa nadspodziewanie smacznie, ale bya to jedna z umiejtnoci czarodziei. Dobrze spa
Nie mam dodatkowych miesicy na stracenie... ale zaraz, syszaem o kim, kto zna si
na mapach.
No?
To ju nie czarodziej, cho wyznaje si na tym i owym...
Kto? nieufnie spyta Arivald.
Krasnoludy nazywaj go Vergharem, ludzie chyba Parharisem...
Parharas Razelmont rzek Arivald i zabrzmiao to jak warknicie. Wyrzutek i
zdrajca. Faszerz i oszust.
Specjalista doda Wyrknuh, patrzc w niebo.
Trzeba byo si od razu do niego zgosi.
Pewnie! Ciebie mi jeszcze daruj. Najwyej zapacimy okup. Ale za wynajcie
Parharasa... tak, Parharasa, dobrze mwi?... ukamienowaliby mnie wszyscy. Poczynajc od
moich szefw, a na twoich koczc.
Przynajmniej szczerze. Wic czego chcesz? ebym to ja zgosi si do Razelmonta, a ty
niby o niczym nie wiesz? Zdajesz sobie spraw, co mi zrobi Wielki Mistrz i Bractwo, jeeli
si dowiedz, e korzystam z pomocy kogo, kto zosta oficjalnym wyrokiem sdu usunity z
Bractwa?
To jest Ghorlarg owiadczy uroczycie krasnolud najwiksza tajemnica wiata
prcz moczarw Bardagalaru i Zgniego Lasu. Kto wejdzie do Ghorlargu i wyjdzie stamtd,
zyska saw i wiedz.
Tyle e wyjcie jest raczej mao prawdopodobne mrukn Arivald.
Ghorlarg powsta wiele wiekw przed narodzeniem najstarszego z krasnoludw. Mwio
si, e ten system podziemnych jaski i korytarzy wyobiy pokolenia niewolnikw
sucych koboldom. Byo to jeszcze w czasach, kiedy koboldy byy rwnorzdnym
przeciwnikiem dla ludzi i krasnoludw, wtedy gdy pomidzy tymi rasami trway zacieke i
niezwykle krwawe walki. Ludzie przewanie sprzymierzali si z krasnoludami przeciw
koboldom, gdy to staroytne plemi przeraao wszystkich sw odmiennoci. Potem
krasnoludy zwyciyy w bitwie pod Kirirathem i zaanektoway Ghorlarg. Ale mimo
bogactwa kruszcw spenetroway jedynie niewielk cz ogromnych kopalni. A pniej, na
zlecenie jednego z krasnoludzkich wodzw, wejcia do Ghorlargu zamknito. Byo po prostu
za duo ofiar. I dopiero Wyrknuh z pewnoci nie sam, musia mie moniejszego od siebie
protektora zdecydowa si na ponowne otworzenie kopal. I skoczyo si to, jak na razie,
tragicznie. Co zabijao w Ghorlagu? Moe stara koboldzia magia, ktrej nikt nie zna, nawet
yjce dzi koboldy? A moe mciy si duchy niewolnikw, ktrzy tysicami ginli w
Ghorlargu, pod batami nadzorcw, pod kamiennymi zawaami, z godu i pragnienia, z
tsknoty za utraconym domem i wiatem dnia?
Niektrzy twierdzili, e koboldy jedynie przejy Ghorlarg, a zbudowa go kto inny.
Jaka staroytna rasa, po ktrej nie zostao nawet wspomnienie w legendach i pieniach.
Duo pienidzy.
Ile? zapyta krtko Wyrknuh.
Tysic dukatw odpar po chwili Razelmont i zmruy oczy.
Krasnoludy rozemiay si jak na komend.
Zosta wic ze swymi rojeniami. Wyrknuh wsta. Marnujemy tylko czas.
Czy to nie krasnoludy twierdz, e targowanie si jest podstaw handlu? spyta
przymilnym tonem Parharas.
Moesz dosta trzydzieci za rozszyfrowanie map, drugie trzydzieci, jeeli wyprawa
si powiedzie, i trzecie, jeeli wemiesz w niej udzia. To jest moje ostatnie sowo.
O tym nie byo mowy zaprotestowa Arivald, ktremu nie umiechaa si podr z
Razelmontem przez labirynty Ghorlargu.
No to jest teraz odpar niegrzecznie Wyrknuh. I jak?
Parharas Razelmont podrapa si po tawej brodzie.
A on ile dostaje? spyta wskazujc Arivalda.
To niech ci nie obchodzi rzek czarodziej a poza tym nic, bo ja wycofuj si z tego
interesu. Radcie sobie sami.
By naprawd wcieky. Nie do, e musia rozmawia z czowiekiem, ktrego
zachowanie budzio w nim obrzydzenie, to jeszcze mg z powodu tej rozmowy mie kopoty.
A poza tym kto wie? Moe to znak od losu, aby w por da sobie spokj? W labiryntach
Ghorlargu naprawd byo niebezpiecznie.
Eje! warkn Wyrknuh. Przecie on sobie nie poradzi bez ciebie! Tu potrzebna jest
magia!
Co fakt, to fakt mrukn Razelmont i Arivald spojrza na niego zdziwiony, bo
oczekiwa raczej stwierdzenia, e odszczepieniec sam da sobie doskonale rad. Dobra,
krasnoludzie, zgadzam si. Ale zawdziczasz to tylko temu, e wyjtkowo potrzebna jest mi
gotwka. Pokacie te mapy.
Nie tutaj rzek stanowczo Wyrknuh, a Hremarg w milczeniu przytakn.
Przejdziemy si do naszego obozu.
Parharas wzruszy ramionami.
Jak sobie chcecie powiedzia, sigajc po paszcz. Mnie to obojtne.
Parharas Razelmont moe i by odstpc, moe mia paskudny charakter, ale za to na
mapach rzeczywicie si zna. Poniewa jednak pozbawiono go mocy i moliwoci czerpania
z Aury, czsto musia korzysta ze wsparcia Arivalda. Ale nie ulegao wtpliwoci, kto tutaj
naprawd wie, o co chodzi.
Bajki tam, a nie ksiycowa rzek w kocu, kiedy spdzili ju nad mapami dwa dni i
wcale nie zaszyfrowana, wcale nie zaklta. To najzwyklejsza mapa spojrza w zadumie na
Arivalda. Czy to nie dziwne?
Bardzo dziwne przytakn czarodziej, ktry co prawda nie zdoa Parharasa polubi,
ale zacz szanowa jego wiedz.
I niebezpieczne doda Razelmont. Tak... popatrzy w niebo co za historia...
Sign po kubek z wod, bo poza wszystkimi wadami mia te t jedn, e od czasu
przybycia do obozu krasnoludw nie tyka alkoholu (na co Arivald patrzy z gbokim
politowaniem). Siorbn i otar wargi.
Wemiesz mnie ze sob? zapyta dziwnie pokornym tonem.
Arivald by przygotowany na to pytanie, lecz nadal nie by pewien, jak odpowiedzie.
Gdyby wiedzia, za co skazano Parharasa w Silmanionie! Ale tajemnicy cile przestrzegano
i czarodziej mg jedynie gubi si w domysach. Razelmont mia tak z opini, e
spodziewa mona si byo po nim najgorszego. Po pierwsze, mg kama, aby poprzez
niepowodzenie, czy nawet mier Arivalda wywrze zemst na Bractwie. Po drugie, mg
wiedzie wicej, ni mwi, i chcie zbada Ghorlarg w sobie tylko znanych celach. Po
trzecie, mg doprowadzi do mierci Arivalda i knu jaki plan, majcy na celu
szantaowanie krasnoludw tym, i opowie, kto czarodzieja wynaj i w jakim celu. Nie
byby to najmdrzejszy pomys, bo ci, co starali si szantaowa krasnoludy, zwykle koczyli
z gow wbit na adnie zastrugany palik (jako przestroga dla innych szukajcych atwego
zarobku). Ale mona byo te przyj inn wersj: Parharas chcia si zrehabilitowa i stara
o cofnicie wyroku. Nie ma bowiem dla czarodzieja gorszej rzeczy ni odebranie mu mocy i
moliwoci korzystania z Aury. Nawet nie mona porwnywa tego z olepieniem, prdzej z
pozbawieniem narkotyku czy utrat jedynej prawdziwej mioci. Ale nawet to nie w peni
oddaje tragedi, jaka spotyka ukaranego maga. Tote Bractwo tego typu represjami nie
szafowao lekk rk. Ostatnio spotkao to co prawda synnego i znamienitego Dagolara, ale
inna sprawa, e w peni sobie na kar zasuy.
Zgoda zdecydowa Arivald.
Razelmont siedzia jaki taki przygarbiony i zgnbiony, a spod oberwanego kapelusza
sterczay mu tylko wiechcie brody.
On musi by bardzo stary, pomyla nagle Arivald i nie wiadomo czemu zrobio mu si
al zdegradowanego czarodzieja. Ale jednoczenie jaki gos wewntrzny cay czas go
ostrzega: pamitaj, ten czowiek ma wiele na sumieniu. Postaraj si nie zosta ofiar jego
szachrajstw i knowa.
Hremarg Ostrogw zbliy si do nich niepostrzeenie.
Mam wieci.
Arivalda zawsze dziwio, w jaki sposb krpe, zwaliste krasnoludy, o wydawaoby si
niezgrabnych ruchach, potrafi zachowywa si cicho jak morribrondzkie elfy.
Co za wieci?
Hremarg w milczeniu wskaza Parharasa podbrdkiem. Wyklty mag podnis si z
wyrozumiaym umieszkiem.
Przejd si rzek.
Co si stao? zapyta Arivald, kiedy Razelmont oddali si ju na wystarczajc
odlego, by ich nie sysze.
Otrzymalimy wiadomo z Silmaniony powiedzia krasnolud grobowym tonem.
Jak? zdziwi si Arivald, a potem szybko zorientowa si, e to byo gupie pytanie.
Krasnoludy yjce w miastach i zajmujce si handlem lub rzemiosem znane byy z
hodowli wyjtkowo pojtnych gobi pocztowych. Korespondoway te czsto ze swoimi
krewniakami z gr, dzielc si z nimi informacjami tyczcymi cen na rynku, zapotrzebowania
na okrelone towary, ale take wieciami politycznymi czy zwykymi plotkami.
Hremarg zignorowa pytanie.
To niedobre wiadomoci rzek. Bractwo ci szuka. Naraamy si na gniew magw.
Nasi kuzyni z Silmaniony radz nam, abymy natychmiast zakoczyli ca spraw.
Szukaj mnie? Arivald by peen wtpliwoci. Jeste pewien?
Nie wyobraa sobie, dlaczego Bractwo ma go szuka. Znany by z czstych podry i
niedotrzymywania terminw powrotu. No chyba e do Silmaniony doszy jakie wieci
dotyczce tego zlecenia. Ale nie, wtedy Bractwo po prostu rozkazaoby krasnoludom
zrezygnowa z kontraktu. I rozkazu takiego krasnoludy z pewnoci by posuchay. Nie
mwic ju o tym, i posucha by go musia sam Arivald. Sowa krasnoluda niosy ze sob
te dodatkow wiadomo: krasnoludy z Silmaniony wiedziay o zamierzonej wyprawie do
Ghorlargu. Zreszt od pocztku byo jasne, e Wyrknuh jest osob zbyt mao znaczc, by
podj tak wan decyzj. Czarodziej podrapa si z namysem po nosie.
Wiem, e tego rodzaju informacji nie udzielacie zbyt chtnie, ale kto przesa te
wiadomoci?
Hremarg waha si przez chwil.
Dundin Krzywousty powiedzia w kocu.
Znam go, oczywicie. Arivald zaniepokoi si, bo Dundin by osob szanowan i
zawsze dobrze poinformowan. Jeeli twierdzi, e Arivalda poszukiwano, mona byo mie
pewno, e tak jest w rzeczywistoci. Dundin by wacicielem kilku sklepw jubilerskich,
zajmowa si te na du skal przemytem, ale patrzono na to przez palce, bo czsto okazywa
si pomocny i uyteczny. Arivald zna go od dawna i szanowa. Dostalicie rozkaz czy tylko
ostrzeenie?
Dundin nie ma wadzy, by nam rozkazywa mrukn Ostrogw.
Czarodziej potar niepewnie brod. C mogo si sta, e Bractwo tak pilnie go
poszukuje? Arivald, chocia uwaany by za bardzo niezalenego i nieco szalonego, zawsze
informowa Harbularera o swych podrach, zawsze te oznacza termin powrotu. Co prawda
czsto si spnia, ale nie w tym przypadku! Teraz mia jeszcze prawie dwa miesice, aby
powrci do Silmaniony w umwionym terminie. Inna sprawa, e nie zawsze zwierza si z
tego, w jakim celu podruje. A w wypadku tego akurat kontraktu takie zwierzenie
kilkoma mniej znanymi zaklciami. Takimi choby jak Zapach Irlina, zaklcie do tej pory
stosowane w czarodziejskich pracowniach. Powodowao ono, e te zwykle zatche, duszne
lub zadymione pomieszczenia napeniay si wieym powietrzem, pachncym, wedle
uznania, sosnowym lasem, morskimi falami lub nawet rnymi mieszankami kwiatowymi. Po
drobnych przerbkach mona byo dziki temu czarowi pata przerne figle, tak jak uczyni
to Kafias Biaorki, zaklinajc paac ksicia Lothara Wymirskiego, tak by we wszystkich
pomieszczeniach mierdziao gnijcym misem. Zabawy Kafiasa (spowodowane pewnymi
sporami na temat wysokoci zapaty za czarodziejskie usugi) stay si jedn z przyczyn
rewolucji w Wymirze i powstania tam tak zwanej Trzydniowej Republiki. Trzy dni drogi
dzieliy bowiem woci Lothara od ksistwa jego wuja, ktry nie by zadowolony ze
zdetronizowania bratanka. Republik utopiono we krwi, a dowcipnego Kafiasa ukrzyowano.
Zreszt zdoa si wyzwoli z kani i uciek do Silmaniony, gdzie trafi do wizienia, co
przyj, nawiasem mwic, z wielk ulg.
Natomiast Goczy Pies powodowa, e poszukiwana osoba pozostawiaa za sob lad.
Mg to by w zalenoci od woli czarodzieja efekt wietlny, zapach lub dwik. Zaklcie
dziaao na ma odlego i tylko w chwil po rozstaniu z poszukiwan osob, ale akurat oba
te warunki byy spenione. Arivald zayczy sobie, aby za Parharasem cigna si wietlna
ni, i rycho w korytarzu zmaterializowaa si lnica srebrem smuka. Obaj poszli jej ladem.
Jednak Arivald nie poprzesta tylko na wietlnej nici. Aby dokadnie zna kady krok
Razelmonta, potrzebne byo silniejsze zaklcie. Te jedna z mutacji Goczego Psa, ale nieco
bardziej skomplikowana. Przez to zreszt duo bardziej niebezpieczna, zwaywszy, e byo
si w Ghorlargu. Czarodziej zayczy sobie, by na ziemi odbija si lad stp Parharasa, i
teraz widzieli blade odbicia podeszw jego butw na kamieniach. Dziki temu mogli i
dokadnie tak jak ich zbiegy towarzysz, co byo o tyle wane, e skoro on potrafi omin
puapki, to Arivald i Hremarg powinni omin je rwnie. Powinni, ale stuprocentowej
pewnoci nie mieli. Arivald pospnie pomyla, e byby pierwszym czonkiem Tajemnego
Bractwa od wielu lat, ktry daby gow w Ghorlargu. Paskudne zakoczenie miego ycia.
W kopalniach, jak to w kopalniach, byo ciemno i niky blask grniczej lampki oraz
zaklcia Irlina tylko troch rozpraszay mrok. W powietrzu unosi si niepokojcy zapach
Arivald nie potrafi go zidentyfikowa. Mia nadziej, e nie jest to aden gaz, ktry w
poczeniu z ogniem grniczej lampki mgby zmieni ich obu w element kolorowych i
gonych fajerwerkw.
Zoto rzek nagle Hremarg.
Gos mu si zmieni, kiedy wymawia to sowo. Rzeczywicie, przez jedn z kamiennych
cian biega smuga lnicego metalu. Samorodki zota.
Arivald rzuci tylko okiem, majc nadziej, e krasnoludowi nie przyjdzie do gowy
pjcie ladem yy. Zwaszcza i Parharas nagle zmieni kierunek marszu i wszed w
niziuteki, wski korytarz. Widzieli nie tylko lady jego stp na ziemi, ale i srebrny,
yje.
Arivald puci poy jego kubraka i wypowiedzia Bosk Jasno, zaklcie, ktre otaczao
czarodzieja powiat bkitnego wiata. Stosowanie go w celu rozwietlania ciemnoci byo
pewnym naduyciem, gdy zostao stworzone specjalnie dla misjonarzy podrujcych do
niebezpiecznych krain. Arivald zacz przyzwyczaja si do stosowania magii w Ghorlargu i
powoli robio to na nim coraz mniejsze wraenie. Wiedzia jednak, e w kocu jedna kropelka
moe przela t czar i ktre z nastpnych zakl spowoduje niespodziewane skutki
uboczne. A mogo to by dosownie wszystko: poczwszy od nieszkodliwych efektw
dwikowych czy wizualnych, a po przemian najbliszej okolicy w jezioro wrzcej lawy
czy pojawienie si jakiego wyjtkowo nieprzyjemnego demona.
Hremarg rozejrza si wok.
Co teraz? zapyta.
A co proponujesz? odpowiedzia pytaniem Arivald.
Rozumiem, e nie moemy wrci?
Czarodziej spojrza w gr. Musieli spa z wysokoci co najmniej kilkudziesiciu
metrw. Moe zdoaliby si wdrapa na tak wysoko, gdyby mieli dugie liny i haki. Albo
gdyby Arivald mg nieskrpowanie korzysta z magii.
Raczej nie odpar.
Trudno. W kadym razie dzikuj za uratowanie ycia. Jestem twoim dunikiem.
Mam nadziej, e bdzie okazja, aby ten dug spaci powiedzia czarodziej
umiechajc si (mimo i wcale nie byo mu do miechu) ale tam. Na powierzchni.
Hremarg pokiwa gow.
I ja mam tak nadziej.
Korytarze id na pnoc i na zachd. Ktry wybieramy? zapyta Arivald.
Ostrogw rozejrza si bacznie. Czarodziej wiedzia, e krasnolud lepiej od niego widzi
w ciemnociach, a poza tym ma instynktown umiejtno czucia kopalni.
Chodmy na pnoc rzek ten korytarz chyba zosta wykuty kiedy przez
krasnoludy.
Arivald nie pyta nawet, jak Hremarg mg to stwierdzi. Dla niego obie odnogi
wyglday identycznie. Ale skoro sam krasnolud nie by pewien, czy rzeczywicie bya to
robota jego pobratymcw, wida korytarz zosta wykuty bardzo dawno temu.
Szli wolno, ostronie stawiajc stopy. Kopalnie Ghorlargu mogy by pene zarwno
magicznych, jak i zwykych puapek. Oczywicie nikt, nawet najbardziej zawzity kobold nie
by na tyle szalony, aby budowa puapki na chybi trafi. Zwykle broniy one dostpu do
komnat lub korytarzy o szczeglnym znaczeniu. Pech tylko chcia, e ani Arivald, ani
Hremarg nie byli w stanie stwierdzi, czy wanie do takiego miejsca nie zmierzaj. Faktem
te byo, e co czy kto zatrzymao grnikw w kopalniach (i prawdopodobnie dawno
ju nie yli). Istniao wic prawdopodobiestwo, e mog si na to co czy na tego kogo
tu natkn.
Arivald bardzo wtpi, aby to byy jakie potwory (bo niby czym miayby si ywi w
opustoszaym i martwym Ghorlargu?), prdzej podejrzewa, e ktry z grnikw
niewiadomie uaktywni magiczne puapki. Chocia, rzecz jasna, nie naleao lekceway
faktu, i na wiecie naprawd pojawiay si demoniczne istoty, yjce gdzie pomidzy
wymiarami, p na p w wiecie ludzkim i swoim wasnym. Czasem, a raczej najczciej,
byy to istoty ze, przywoane przed wiekami czarn magi. A wiele mwiono o
nadnaturalnych umiejtnociach starodawnych koboldzich czarownikw. Zreszt o Ghorlargu
mona byo powiedzie dosownie wszystko i nic. Arivald artem zaproponowa kiedy
wydanie ksiki pod tytuem Wszystko, co wiemy o Ghorlargu, a ktra skadaaby si
wycznie z pustych stron. Mia jednak wraenie, e kto w podobnej sytuacji taki pomys
kiedy ju zrealizowa.
Tak czy inaczej Arivald zdawa sobie spraw, e obaj z Hremargiem maj nielichy
kopot. Przebywali w nieznanym miejscu, mieli map, z ktrej spokojnie mona zrobi
podpak na ognisko (gdyby w Ghorlargu mona byo w ogle ognisko rozpali), mieli
zapasy jedzenia i wody najwyej na cztery, pi dni oraz kiepskie szanse na znalezienie
jakiegokolwiek rozsdnego wyjcia z tej sytuacji.
Wszystko bdzie dobrze szepn Arivald nie z takich opresji wychodziem ju cao.
Po spdzeniu pierwszej nocy w Ghorlargu nadal udzili si, e istnieje szansa znalezienia
powrotnej drogi. Druga noc nieco te nadzieje osabia, zwaszcza e znaleli si w tym samym
miejscu co dzie wczeniej (przy nieprawdopodobnej orientacji w podziemiach, jak mia
Hremarg, byo to naprawd zastanawiajce). Po trzeciej nocy nastroju krasnoluda i
czarodzieja nie mona byo nazwa inaczej jak pospnym, po czwartej i pitej byli nie tylko
pospni, ale rwnie godni. Na szczcie znaleli miejsce, gdzie woda spywaa ze ciany,
tworzc spore jeziorko, i napenili tam bukaki. Zostawiaa w ustach wyrany posmak elaza,
ale w kocu darowanemu koniowi nie patrzy si w zby.
Hremargu rzek Arivald myl, e czas podj decyzj. Moje wnioski s proste: bez
magii nie wydostaniemy si std. A uywanie skomplikowanej magii w Ghorlargu jest
proszeniem si o mier.
Wic?
Znam czary teleportujce, przenoszce z miejsca na miejsce doda widzc, e
krasnolud nie zrozumia ale dziaaj na ma odlego i wypada zna dokadne
wsprzdne wejcia i wyjcia. Znam czar pozwalajcy na podr poprzez skay, ale istnieje
prawdopodobiestwo, e zostalibymy uwizieni wewntrz cian. Moemy wrci do punktu,
w ktrym spadlimy... Moemy?
Hremarg ponuro skin gow.
Ale czar, ktry pozwoliby nam wznie si na te kilkadziesit metrw, jest czarem
najmniej na demona szstego lub sidmego poziomu. O tego typu demonach Arivald tylko
sysza i czyta. Nigdy nawet do gowy mu nie przyszo, aby prbowa wzywa jednego z
nich. O wiele pewniej by si czu, gdyby obok niego zamiast Hremarga sta teraz uczony
Velvelvanel, byskotliwy Galladrin, czy nawet zrzdliwy Borrondrin.
Czarodziej i krasnolud! odezwaa si Paszcza gosem, w ktrym sycha byo wyrane
akomstwo. Co za uroczy i apetyczny widok.
Witaj powiedzia Arivald, bo co innego mg w kocu powiedzie. Nie chciaem
kopota ci moimi problemami. Szczerze mwic, sdziem, i pojawi si kto nie
dorwnujcy ci rang, ale skoro ju tu jeste...
Zjadem go przerwaa mu Paszcza, oblizujc si czarnym jzorem kiedy szykowa
si, aby przyj do ciebie. Nie by smaczny. Zbyt chudy, ykowaty i za bardzo wrzeszcza.
Przykro mi to sysze odpar uprzejmie Arivald, ktry wiedzia, e uratowa ich moe
tylko zimna krew.
Nie lubi, kiedy mj posiek krzyczy powiedziaa z zadum Paszcza ale
wszystkiemu mona jako zaradzi. Demon przysun si w ich stron. Bdcie tak mili i
nie wrzeszczcie, to zginiecie szybko i bezbolenie. Krg! sykn z niezadowoleniem i
skrzywi si z blu, bo otarcie o magiczny krg musiao by bardzo nieprzyjemne, nawet dla
demona tak wysokiego poziomu.
A co ty sobie mylisz? wzruszy ramionami Arivald.
Zrbmy may interes zaproponowaa Paszcza. Dasz mi krasnoluda, a ja odel ci
na powierzchni, bo przecie tego chcesz. Krasnolud wyglda co prawda na niezbyt
pulchnego, ale co mi tam... Dobry ukad?
Niezy rzek Arivald i z satysfakcj zauway, e Hremarg nawet nie drgn, syszc te
sowa ale najpierw kilka informacji.
Z Paszczy zaczy skapywa kropelki liny i spadajc na ziemi, wyparowyway z
sykiem.
Co by chcia wiedzie?
Chciabym wiedzie, co tu si dzieje. Dlaczego zniknli grnicy?
Zjadem wszystkich! rykna Paszcza, a Arivaldowi zawidrowao w uszach.
A powanie?
Wok Paszczy uformowaa si reszta gowy. Ze, zotoczerwone oczy spojrzay na
Arivalda ze wciekoci.
Poarem wszystkich! Wypruem z nich flaki i piem ich krew...
Do tego! przerwa stanowczo Arivald. Mw prawd albo nici z ukadu.
Prawd powtrzya ju spokojnie Paszcza, jakby przypominajc sobie, co to sowo
oznacza. Czarodziej chciaby zna prawd. Hm. Jak masz na imi, czarodzieju?
Jestem mistrz Arivald z Silmaniony odpowiedzia Arivald a czy mog wiedzie, z
kim mam przyjemno toczy t zajmujc konwersacj?
Czemu nie? Jestem Inghrilgir Poeracz Ska. Syszae kiedy o mnie, czowieczku?
Oczywicie odpar Arivald nieco zdziwiony. Czyta kiedy o tym demonie.
Mylaem jednak, e mieszkasz na dalekiej Pnocy. Wydawao mi si, e jeste demonem
Lodowych Ska.
Byem warkna Paszcza. Mylisz, e to zabawne mieszka w ponurych jaskiniach,
gdzie od setek lat nie widziaem nawet patka niegu? A kim jeste ty, krasnoludku?
Hremarg nie spojrza nawet w stron demona. Wida wzi sobie powanie do serca
sowa Arivalda. I bardzo dobrze.
To Hremarg Ostrogw, mj przewodnik odpar czarodziej.
Jutro bdzie si nazywa moim wczorajszym niadaniem powiedzia wesoo
Inghrilgir.
Wrmy do pytania podda Arivald. Co stao si z grnikami?
Znaleli to, czego szukali odpara po chwili Paszcza.
A dokadniej?
Znaleli to, czego szukali powtrzy demon ostrym tonem. Chc tego krasnoluda!
Jakie mam gwarancje, e dotrzymasz obietnicy i przeniesiesz mnie na powierzchni?
Moje sowo!
Arivald tylko chrzkn.
C... demon zmarszczy czoo. Znalelimy si wic w sytuacji patowej. Jakie
propozycje?
Dlaczego opucie Pnoc? zapyta Arivald.
Opuciem?! wrzasna Paszcza tak, i jej poprzedni ryk mg si wyda miym
szeptem. To wina twoich przekltych kamratw. Trzysta czy siedemset lat temu, nie
pamitam ju dokadnie, zamknli mnie tutaj. Wyrwali z mojego domu wrd bezkresnych
pusty lodowych demonowi najwyraniej zebrao si na poezj i wrzucili do tych
ohydnych jaski.
Wiesz co? Uwolni ci i pomog wrci na Pnoc.
A jakie mam gwarancje?
Milczeli przez chwil.
Jestem cierpliwy rzeka Paszcza mog sta tu dzie, dwa, trzy, nawet miesic czy
rok.
Te jestem cierpliwy odpowiedzia Arivald a zza tego krgu bd mg
wyprbowa mnstwo zakl przeciw demonom. To moe by zabawne, prawda? Cho dla
niektrych troch bolesne.
Czarodziej sam nie wiedzia, czy odwayby si szturchn demona kilkoma zaklciami.
Po pierwsze, byli w Ghorlargu, a po drugie, kto wie, czy rozelony i doprowadzony do
ostatecznoci demon nie potrafiby jednak przerwa krgu. A to nie byoby mie. Zawsze
Arivald mg wtedy stara si uciec za pomoc ktrego z czarw Gaussa, ale nie... demon
musia wrci tam, skd przyszed, a nie pata si po realnym wiecie, i to w dodatku w
miejscu, do ktrego nie przynalea. Arivald zakonotowa sobie w pamici, e ma sprawdzi,
ktry z czarodziei by na tyle nieroztropny, aby wysa Inghrilgira wanie do Ghorlargu. Jeli
oczywicie poyje na tyle dugo, by cokolwiek sprawdza.
A co by powiedzia na zagadki? zaproponowa nagle demon.
Arivald myla ju o tym wyjciu od pewnego czasu. Zagadki byy uwicon form
pojedynku. I ustalone zasady zobowizyway przegranego do cisego dotrzymania warunkw
umowy, niezalenie od tego czy by czowiekiem, krasnoludem, koboldem czy demonem.
Nikt nie wiedzia, co by si stao z kim, kto zamaby zasady, ale nikt te nie chcia tego
wyprbowa na wasnej skrze.
Czemu nie odpar wolno Arivald. Jeeli wygram, przeniesiesz nas caych i
zdrowych do miejsca, w ktrym znikny krasnoludy czarodziej mia tylko nadziej, e nie
jest to czyj odek a potem, kiedy zbadamy t spraw, rwnie caych i zdrowych
przeniesiesz nas dwch do wyjcia na powierzchni.
Przenios ciebie, a krasnoluda dostan na niadanie!
Nie odpar twardo Arivald.
Od pocztku nie chciae mi da tego krasnoluda westchna Paszcza ale niech i tak
bdzie. Jeeli ja wygram, zniszczysz krg i nie bdziesz prbowa si broni. Ani ty, ani
krasnolud.
Zgoda.
Gramy do pierwszej nie rozwizanej zagadki, a kady ma tyle czasu na jej rozwizanie
demon mrukn co, kapn zbami i na ziemi pojawia si dua klepsydra z czerwonym
piaskiem dopki nie przesypie si piasek.
Zgoda.
Ja zaczynam.
Niech i tak bdzie powiedzia czarodziej.
Turnieje zagadkowe byy jedn z popularniejszych niegdy zabaw, ale i drog do
rozwizywania sporw. Wiele historii, opowieci i legend mwio, jak to przemylny
czowiek pokona demony, smoki czy trolle, wymylajc wyjtkowo sprytn zagadk. O tym,
i opowieci nie musiay by prawdziwe, wiadczy choby fakt mieszania do nich trolli czy
smokw. Powszechnie wiadomo byo, e trolle rzadko potrafiy zapamita wasne imi czy
drog do rodzinnej jaskini, nie mwic ju o rzeczach tak skomplikowanych jak zagadki. A
smoki nigdy nie istniay. Pami o nich przetrwaa w legendach, ale nie odkryto choby
najmniejszego ladu, e kiedy zamieszkiway jakikolwiek ld. Wprawdzie znany z
zamiowania do grzebania si w ziemi Stychert Bokobrody wykopa ogromne szcztki jakich
dziwnych zwierzt, ale udowodni bez wtpienia, e byy to tylko przeronite jaszczury.
Natomiast demony istniay i co do tego nie mona byo mie wtpliwoci. Zwaszcza patrzc
na te zby, ktrych waciciel nie miaby problemw z przegryzieniem na p krowy za
Kto z przysig przed turniejem danych jak tchrz ucieka, niech nie zazna chwili
spokoju. Wolaby nie wiedzie, co go czeka wyrecytowa Arivald star rymowank.
Jednoczenie zastanawia si, czy demon jest rzeczywicie na tyle wcieky i na tyle
zdesperowany, by nie dotrzyma umowy. Spojrza na jego zby i wzdrygn si. Zauway, e
Hremarg delikatnie uchwyci stylisko toporka. Topr byby z pewnoci doskona obron
przed demonem, pomyla czarodziej zgryliwie. Mniej wicej tak dobr jak scyzoryk
przeciwko soniowi.
Demon milcza dug chwil i w jaskiniach byo sycha tylko jego przecige sapanie.
Dobrze rzek w kocu dotrzymam sowa. Zniszcz krg.
Teraz nadesza najgorsza chwila. Arivald dobrowolnie musia pozby si jedynej
ochrony. Jeli demon zaatakuje, bd mieli szanse nie wiksze ni mrwka przeciw
mrwkojadowi. Pozostanie ucieczka. Arivald nachyli si nad krgiem, a jednoczenie
przygotowa si do rzucenia jednego z teleportacyjnych czarw Gaussa, ktry mgby
przenie jego i Hremarga w bezpieczniejsze miejsce. Wypowiedzia inkantacj likwidujc
krg i przecign nad nim doni. Krg znikn.
Czas na nas rzek czarodziej spokojnie.
Demon przez chwil wpatrywa si w niego swoimi niesamowitymi i przeraajcymi
lepiami.
Czas powtrzy w kocu i czarodziej poczu zawrt gowy, a oczy przesonia mu
sina, gsta mga.
Kiedy odzyska wzrok, zauway, e stoi porodku sporej, wykutej w skale komnaty. Na
ciemnoszarej cianie lni fosforyzujcy, rowawy uk. Arivald spojrza na ten uk, ale nie
mia pojcia, c to takiego mogo by. Zdumia si widzc, e krasnolud wpatruje si w uk
oszoomionym i penym zachwytu spojrzeniem. Nigdy nie widzia we wzroku jakiegokolwiek
krasnoluda czego podobnego. Moe to spojrzenie daoby si porwna do spojrzenia, jakim
miertelnie zakochany mczyzna patrzy na wybran kobiet, moe do spojrzenia matki na
dziecko, za ktre oddaaby ycie. Ale w oczach Hremarga byo jeszcze co wicej. Jakie
nieludzkie podanie i zawrotna, przytaczajca tsknota. Kiedy Arivald zobaczy jego oczy,
zrozumia, e krasnolud nigdy nie opuci ju Ghorlargu. Gdy jeliby to zrobi, musiaby
umrze. Najgorsze byo to, i czarodziej nic nie widzia. Nic poza rowym ukiem na
ciemnoszarej cianie.
Hremarg jak w transie zacz wolnym krokiem i w stron uku.
Hremargu! krzykn Arivald.
Krasnolud odwrci si wolno i jakby niechtnie. Spojrza na Arivalda, tak jakby widzia
go po raz pierwszy w yciu. Dopiero po chwili zorientowa si, kto do niego mwi.
egnaj, czarodzieju rzek z niesamowitym umiechem, ktry uczyni jego z gruba
ciosan twarz prawie pikn. Tu rozchodz si nasze drogi.
Co tam widzisz? prawie krzykn Arivald.
To, czego zawsze szukaem powiedzia cicho Hremarg, a z kcikw jego oczu
spyny zy szczcia. Bd zdrw i dzikuj ci za wszystko.
Arivald bezradnie patrzy, jak krasnolud zblia si do luku, dotyka go domi, po czym
jakby zapada si w cian, zlewa z ni i znika. Po chwili nie byo go ju wida. Czarodziej
odetchn gboko.
Wzruszajce, nieprawda? usysza jaki gos i obrci si gwatownie.
Kilka krokw dalej sta Parharas Razelmont i umiecha si wrednie. Z ca pewnoci
zobaczy demona, gdy trudno byo nie dostrzec tej ogromnej gowy i ap niczym pnie
drzewa. Najwyraniej jednak ten widok nie zrobi na nim wraenia.
Co tam jest? zapyta Arivald.
Miejsce wiecznego szczcia odpar Parharas. Po prostu wejcie do raju.
Widzisz to?
Tylko krasnoludy widz. A ja zawsze chciaem tu trafi. I wreszcie jestem. Razelmont
zatar donie. Oczy mu byszczay, jakby mia siln gorczk.
Jak tu si dostae?
Zabralicie mi magi, ale nie moglicie zabra moich umiejtnoci. Zawsze potrafiem
zapamita kad map, kady tekst i odtworzy je bezbdnie nawet po latach. Odgadem
prawdziwe znaczenie mapy i zapamitaem j. Ale gratuluj, wyprzedzilicie mnie mimo
wszystko.
Robi si bardzo, ale to bardzo godny rzek demon. Czas na drug cz naszej
umowy.
Umowy z demonami! parskn Razelmont. Niele jak na czonka Bractwa.
Arivald nie zamierza si przed nim tumaczy, wic tylko wzruszy ramionami.
Czas koczy stwierdzi demon i Arivald znowu poczu t dziwn sabo.
Odzyska wzrok tu przy szybie prowadzcym na pierwszy poziom kopalni. Z szybu
zwisaa jeszcze lina, ktrej uyli z Hremargiem do zejcia w d.
Zgodnie z umow rzeka Paszcza.
Co zrobie, ty przeklta gro micha?! wrzasn Parharas Razelmont rozdzierajco.
Zabieraj mnie natychmiast z powrotem!
Miao by dwch, jest dwch. A jakich dwch, to ju mnie nie obchodzi burkn
demon.
Arivald doskonale wiedzia, e nie o to chodzio. Paszcza nie musiaa trzyma si tak
cile umowy. W kocu nie z jej winy Hremarg zrezygnowa z powrotu.
Domylny czarodzieju, czy wiesz, co ci czeka? spyta demon, przypatrujc si
Arivaldowi uwanie.
Mamy umow.
Ju nie. Inghrilgir umiechn si i wygldao to jeszcze bardziej przeraajco.
Nasza umowa wanie si skoczya. Jeste przy wyjciu. Teraz czas na niadanie.
Demon nachyli si nad Arivaldem, sycc oczy jego nagym zdumieniem i strachem.
Czarodziej wiedzia, e nie zdy wypowiedzie nawet najprostszego zaklcia. Zby demona
bd na pewno szybsze.
Zeryj go, gupcze, i zabierz mnie z powrotem! warkn Parharas.
Na niadanie planuj dwa dania wyjani demon, nie spuszczajc oczu z Arivalda.
Ty, krzykaczu, bdziesz mia zaszczyt by drugim.
Wtedy Parharas Razelmont wyda z siebie dziwny, przecigy odgos, od ktrego
Arivaldowi wszystkie wosy na gowie i brodzie stany sztorcem, a bolesny prd przebieg
cae ciao. Czarodziej zwin si na ziemi jak uderzony potnym ciosem i zobaczy tylko, e
Paszcza rozwiewa si w powietrzu z rykiem penym zdumienia i grozy. Arivald machinalnie,
nie zastanawiajc si wcale, i nadal przecie jest w Ghorlargu, gdzie nie powinno si szasta
zaklciami, otoczy si czarem ochronnym. Teraz Parharas nie mg mu nic zrobi.
Razelmont z szyderczym umiechem spojrza na Arivalda i skrzywi si, czujc si
ochronnego czaru.
Wyszo na to, e uratowaem twj tyek powiedzia.
Uratowae swj tyek odrzek Arivald. Wic za to odebrano ci moc? doda po
chwili.
Odebrano moc? Parharas rozemia si miechem, ktry brzmia jak zgrzyt metalu po
szkle. Czyby nie widzia mojej mocy?
Syszaem wiedmie zaklcie rzek z pogard Arivald i to nie ma nic wsplnego z
prawdziw moc. Jeste nikim, cho twoje czary potrafi odesa demona. I ju na zawsze
pozostaniesz nie lepszy od brudnej, zawszonej wiedmy rzucajcej uroki na bydo ssiadw.
Razelmont sykn gniewnie, ale nie odway si zaatakowa czarodzieja. Wiedzia, e
prba przedarcia si przez zason prawdziwej mocy moga go kosztowa nawet ycie.
Przez tego idiot demona straciem nastpnych par dni. Zgrzytn zbami. Pomyl
sobie, e kiedy wy, tam w Silmanionie, bdziecie lcze nad nudnymi ksigami, ja wtedy
bd w raju. Rozumiesz, Arivaldzie? W raju! Na wieczno w raju!
Czeka ci duga droga i moe umrzesz, zanim tam dojdziesz. ycz ci tego z caego
serca.
Bez obaw, znam drog na pami. Odstpca skin doni. Myl o mnie, myl o
Parharasie, ktry cho sprzeciwi si Bractwu i cho odebrano mu moc, zazna tego, czego wy
nigdy nie zaznacie. egnaj i nie powiem: bd zdrw, bo ycz wam wszystkiego
najgorszego.
Odwrci si i poszed w gb korytarza. Arivald przez moment mia ochot go zawoa,
ale wtedy przypomnia sobie sowa Parharasa: zeryj go i zabierz mnie z powrotem.
Nawet lito i miosierdzie maj swoje granice, pomyla i milcza, pki Parharas nie
znikn w ciemnociach.
Wiedzia, e nie bdzie w stanie zapomnie o Razelmoncie i nieraz bdzie robi sobie
wyrzuty, e go nie uratowa. Ale wiedzia te, i zawsze zgodzi si z wasnym tumaczeniem.
Z tym, e Parharas nie by czowiekiem, ktrego warto ratowa. Nieszczsny Razelmont nie
zdawa sobie sprawy z tego, gdzie zmierza. Sowo raj i zachwyt krasnoludw pomieszay
mu w gowie i zakciy myli. Zmierza do raju. I owszem. Do raju krasnoludw. Do dni
spdzanych w ciemnych sztolniach, do codziennego znoju i cikiej harwki. Do radoci z
odkrycia nowych y zota, bajecznych opali, ametystw bkitnych jak jeziora, byszczcych
szmaragdw. Zmierza do nocy, w czasie ktrych przesypuje si w doniach nagromadzone
bogactwa, szuka i wykuwa nastpne komnaty, by je pomieci. Zmierza do ycia, gdzie
nigdy nie korzysta si z zebranych skarbw, tylko je zdobywa. Z kilofem i oskardem w doni,
wrd ciemnoci rozwietlanej grniczymi lampkami. I tak przez ca wieczno.
Arivald chwyci zwisajc z szybu lin. Westchn ciko. Musia wymyli dla reszty
krasnoludw histori swej niebezpiecznej podry. I musiaa to by historia przekonujca,
wzruszajca oraz pikna. Taka, o ktrej powstan pieni. Tylko nie mogo w niej by nawet
sowa prawdy.
Ukszenia kleszczy s bardzo niebezpieczne. W kadym razie nie zawracaj sobie gowy. Albo
wybierz si szuka kwiatu paproci. Arivald naprawd bardzo chcia wrci do lektury.
To dopiero w czerwcu zdumia si Sangwaniasz.
No tak... Czarodziej otworzy ksig. A teraz, mj chopcze, pozwolisz, e wrc do
lektury. Jakby ci si ta ranka zaognia, id do znachorki. Parzy doskonae zika.
Czuj, e mi nie wierzysz rozali si Sangwaniasz a przecie niezwyko
wydarzenia nie wiadczy o tym, e nie moe ono zaistnie.
Ale drastycznie zmniejsza prawdopodobiestwo jego zaistnienia gadko odpowiedzia
Arivald. Pomyl o tym i napisz mi na jutro wypracowanie na ten temat. ycz sobie
szczegowych rozbiorw logicznych, dziebka statystyki i nawizania do Filozofii
przypadku Stragarza Szpaka. Do widzenia.
Kiedy usysza trzask zamykanych drzwi, odetchn z ulg. Co za chopak! pomyla.
Mj Boe, za jakie grzechy zgodziem si go edukowa? Ale problem wampirw na stae
zagoci w jego mylach. Arivald nie mg si skupi na piknym tekcie Kwizycego Ruszta
tyczcym pewnych kosmologicznych aspektw Zakl Styfarnijskich, bo cigle midzy
wiersze waziy mu wampiry. Podda si wic po krtkiej walce i przywoa z pki
Vampyrologos, ktre ostatni raz czyta jakie siedemnacie lat temu. Albo i osiemnacie.
Vampyrologos byo dzieem rwnie powanym i monumentalnym, co trudnym w odbiorze.
Waleriusz Lycantrop wychodzi bowiem z zaoenia, e im bardziej ksika jest
niezrozumiaa, tym wiksz przedstawia warto (zreszt nie ma si co dziwi, zwaywszy,
e z wyksztacenia nie by ani magiem, ani nawet filozofem, tylko inynierem). Dlatego jego
Vampyrologos pene byo zda wielokrotnie zoonych, naszpikowane metaforami i
kwiecicie poetyckimi frazami. Czasem te ciko byo si rozezna, co Waleriusz wanie
opisuje dokonania wampirw, swoje wasne, czy te wampirzych ofiar. A poniewa przy
okazji pisania o wampirach zaatwia rwnie prywatne porachunki z filozofi Orelego
Piurwasza i z samym Piurwaszem, jego wywody przybieray niekiedy zupenie
niespodziewany obrt. Ale zwaszcza nieznone byy wstawki pseudopoetyckie.
Czarna jest dusza wampira jako niebo w piekielnych otchaniach, gdzie wit nie zoci
poranka, a ozywa si jedynie zgrzytanie zbw bezlitosnych, pacz zgodniaego serca i
pokoju nie ma dla nikogo, bo nikt odnale go nie moe w krainie, gdzie napojem s jedynie
zy wypalane nieszczciem przeczyta na gos Arivald i zachwyci si.
Potem nastpowa dugi fragment porwnujcy dusz wampira z dusz Orelego
Piurwasza (porwnanie wypadao na niekorzy tego drugiego), a nastpnie nawet drobna
pochwaa wampirzego gatunku (e wampiry nie kantuj w sprawach tyczcych si pienidzy,
w przeciwiestwie do co poniektrych pseudofilozofw. U dou by przypis: dotyczy
Orelego Piurwasza). Poza wszystkimi wadami i miesznostkami dzieo Waleriusza
Lycantropa byo jednak istn kopalni wiedzy na temat wampirw. Spore ustpy powicono
rwnie historii i struktury Bractwa Osikowego Koa i Arivald nawet zacz si zastanawia,
cichuteki oddech i to go troch uspokoio, gdy wampiry przecie nie oddychaj. A potem
zeli si na myl, e przyszed mu do gowy wampir, bo wampiry, po pierwsze, nie istniej, a
po drugie, natknicie si na niego w tak przypadkowy sposb byoby dalece
nieprawdopodobne.
Wya powiedzia Arivald bo si zdenerwuj.
Co maego, mikkiego i bardzo skulonego odbio si od ciany i przylgno do ng
czarodzieja.
Ach, prosz, prosz, nie rb mi krzywdy! zabekotao cienkim gosikiem.
Arivald odsun si i zobaczy przed sob gnoma. Gnom by strasznie przeraony i z tego
przeraenia uszy trzsy mu si tak, e przypominay dwie szarobure flagi wystawione na
porywisty wiatr.
A c ty tu robisz? zdumia si czarodziej.
Ja tu mieszkam, srogi panie odpisn gnom.
Wstawaj i nie mw do mnie: srogi panie. Nie zamierzam ci skrzywdzi.
Gnom podnis si bardzo ostronie.
Czy to prawda, e magowie przyrzdzaj mikstury z wywaru z gnomich oczu?
zapyta, a sowa ciko przechodziy mu przez usta, bo tak szczka zbami.
Co za bzdury!
A nie uwaaj, e suszony jzyk gnoma jest talizmanem strzegcym od reumatyzmu?
Kto ci bardzo powanie wprowadzi w bd westchn Arivald i zrobio mu si al
gnoma.
Bo gnomy byy najbardziej poczciwymi, strachliwymi i niegronymi stworzeniami na
caym szerokim wiecie. Rzadko zdarzao si je spotyka, gdy kryy si w niedostpnych
miejscach, a wychodziy niechtnie i przewanie noc. Opowiaday sobie nawzajem budzce
dreszcz grozy historie o tym, jak to ludzie poluj na nie, by pracoway w kopalniach (wic nie
naley si zblia do ludzkich obej), krasnoludy pragn wyszkoli na topornikw (wic nie
wolno wczy si po grach i jaskiniach), elfy uwielbiaj smaone gnomie ozorki (wic nie
naley wchodzi adnemu w drog), a czarodzieje przyrzdzaj z gnomw tajemne
ingrediencje i talizmany. Jako ywo jednak nikt nie widzia gnoma pracujcego w adnej
kopalni, elfy (z wyjtkiem elfw z Morribrondu) byy zdeklarowanymi jaroszami (o czym
wszyscy oprcz gnomw wiedzieli), a oddzia gnomich topornikw mgby zabija chyba
tylko miechem. Ale wszystko to nie zmieniao faktu, e gnomy wicie w bajki te wierzyy.
Mimo e tak uporczywie kryy si przed innymi istotami, to mona byo czasem jakiego
spotka na jarmarku (zamknitego w klatce i bardzo nieszczliwego), ale przytrafiao si to
niezwykle rzadko, a i tak najczciej nie by to prawdziwy gnom, tylko karze udajcy gnoma.
Wrd gnomw, z natury strachliwych i dobrodusznych, zdarzali si rwnie zuchwali
ajdacy, lecz ajdactwo to polegao co najwyej na sikaniu do mleka, aby kwaniao. Ten
jednak nie wyglda ani na zuchwalca, ani na ajdaka.
To nie byle jaki wampir, panie czarodzieju. Nie taki zwyky latacz krwiopijca. To
specjalny wampir.
Wampiry dziel si na trzy rodzaje rzek Arivald uczonym tonem. Wampiry czarne,
zwane inaczej kostropatymi. Prawie niegrone. Boj si ludzi, a ywi krwi maych
zwierzt. Czasem potrafi zaatakowa owc czy krow, bardzo zgodniae i w gromadzie
napadn nawet czowieka. Nie posiadaj zdolnoci przemiany, boj si wiata dnia,
amuletw, talizmanw, relikwii, pono nawet czosnku. Co noc musz wraca do trumny, a w
trumnie musi koniecznie by ziemia z ich grobu. W lustrze nie dostrzega si ich odbicia.
Dalej s wampiry brunatne nazywane krwiopijcami. Duo groniejsze. Najchtniej pij
ludzk krew, znaj sekret przemiany w nietoperza. Maj te same sabostki co wampiry
kostropate, ale s duo odwaniejsze i silniejsze. Na og jednak nie zabijaj. No i trzecie,
wampiry sine, inaczej krlewskie. Jako jedyne potrafi zaraa wampiryzmem. Wytpione
przed prawie trzystu laty. Bardzo zoliwe, bardzo silne i przebiege. Uodporniy si na
wikszo magicznych talizmanw. Ale nie uodporniy si na dziaanie osinowego koka. I to
tyle.
Panie czarodzieju, nie miem zwraca ci uwagi, lecz pomine jeszcze jeden rodzaj
wampira.
Czyby?
Cesarskie wyszepta gnom. Potrafi zmienia si w dym i przenika przez ciany.
Ba, nie zabija ich wit, cho soce parzy im skr.
Skd masz takie informacje? Arivald nieufnie pokrci gow.
Czytaem ksigi, dostojny czarodzieju zajkn si gnom. Kiedy mieszkaem w
passadeskiej bibliotece, na strychu znaczy si. Ale noc wkradaem si i czytaem...
Biblioteka w Passadenie spona ponad czterysta pidziesit lat temu. Jak moge...
Ale ten czas leci! westchn gnom. No i tam przeczytaem o wampirach.
Mj Boe! Arivald by gboko wstrznity. W bibliotece w Passadenie
przechowywano jedyne egzemplarze tysicy ksig. Czarodzieje daliby wszystko, aby mc je
dzisiaj przeczyta. A ty tam bye!
Ach, jak mnisi pilnie strzegli tej biblioteki wspomnia gnom. Nikogo nie chcieli
puszcza. Ile ja suchaem prb, ile widziaem poselstw. Nie zapali mnie nigdy doda z
dum. Czasem podejrzewali, e zakrady im si myszy. A to byem ja!
No, no czarodziej spojrza na gnoma z nagym szacunkiem czy pamitasz, co to bya
za ksiga?
O tak, panie czarodzieju. Miaa liczny tytu. O stworach nocy i stworach krwi. Rzecz
spisana przez Irydesa z Valikoveru ku nauce i przestrodze.
Piknie zapamitae pochwali go Arivald. Czy to bya twoja ulubiona?
Nie, panie czarodzieju. Ja pamitam wszystko.
To znaczy? spyta Arivald machinalnie, ale mylami ju by przy rozmowie z
komesem i zastanawia si, jak w sposb agodny i nie budzcy trwogi poda mu wiadomo,
e wampir jednak istnieje. A przynajmniej e istnienie jego jest wysoce prawdopodobne.
Wszystko co przeczytaem. Kadziutekie swko.
Arivald ockn si z zamylenia.
Co powiedzia? spyta takim tonem, e gnom a przysiad.
Kaaadziutekie sowo powtrzy.
Czarodziej chwyci go za rami i zaskoczony Bargrim pisn.
Ile tych ksiek przeczyta?
Tysic czterysta siedemdziesit trzy, zaczem tysic czterysta siedem...
I wszystko pamitasz?
Ja nie rozumiem tego, co tam pisano, nie wszystko, znaczy, ale pamitam, tak,
pamitam.
Czarodziej zwolni uchwyt i wyszepta Prawdomow Kelfusa. Potem spojrza gnomowi
prosto w oczy.
No, kochany Bargrimie rzek wolno mam przeczucie, e spdzimy razem sporo
czasu. Powiedz mi, czy jest co, co ja mgbym dla ciebie zrobi?
Magia szepn gnom w uniesieniu. Czy nauczysz mnie czarw?
No c pokiwa gow Arivald zawsze moemy sprbowa. A teraz daj mi rk.
Rk?
Tak odpar Arivald i tym razem bezbdnie namierzy Gaussa, chocia musia wzi
poprawk na zmian masy.
Bde powany i odpowiedzialny napomnia Alveryka Arivald.
Jeszcze dzisiaj zarzdz ewakuacj komes nie chcia by wcale ani powany, ani
odpowiedzialny.
Opucisz gniazdo rodowe? prbowa zagra mu na ambicji czarodziej. Siedzib
wadcw Berbezzy od czterystu dwudziestu lat?
Opuszcz odpar godnie komes. Nawet chwili si nie zawaham.
Stania honor rycerski kwano zauway Arivald.
Obraasz mnie nad si Alveryk ale powiedz, czy wampira mgbym pokona
odwag i mieczem? Czy przeciwko niemu mog wysa rycerzy? Ha, milczysz, panie
Arivaldzie! Wampir to zajcie dla czarodziei, wiedminw albo Braci Garlikowych. Ale nie
dla nas, prostych ludzi. Rozupa komu eb, przejecha ostrzem po gardle... prosz bardzo.
Powiedz tylko komu. A czy wampirowi to zaszkodzi? Nie zaszkodzi. Jeszcze dzisiaj pchn
goca do krla. Niech przyle mi jakiego nieustraszonego zabjc wampirw. Bo wy, panie
Arivaldzie, jake sobie poradzicie, skoro nawet nie chcielicie uwierzy w istnienie
wampirw?
Czarodziej poczu si z lekka uraony, lecz nie da tego po sobie pozna.
Kto jednak puci plotk o wampirze. Arivald spodziewa si tego, bo w kocu zbyt
wiele osb szeptao po ktach o podejrzeniach Sangwaniasza, zbyt czsto te spotykao si
osobnikw obwieszonych sznurami z gwek czosnku. Ale Arivald nie sdzi, i skutki
rozpowszechnienia tej wieci bd a takie. Na zamek w Berbezzie przyby bowiem
wiedmin. Alveryk postanowi go przywita godnie, w sali tronowej, w otoczeniu sug i
doradcw, gdy od wielu lat nikt nie widzia na oczy ywego wiedmina (jeden wypchany
egzemplarz sta w silmanioskiej bibliotece) i podejrzewano, e wszyscy przedstawiciele tego
fachu zeszli ju ze wiata na skutek opilstwa i porbstwa.
Wiedmin by may, szpakowaty i pijany w siwy dym. Na plecach taszczy skrzan
pochw po mieczu, ale samego miecza nie byo wida. Ukoni si, z trudem zachowujc
rwnowag.
Jestem... zacz butnym tonem i urwa zastanawiajc si, co te mia powiedzie dalej.
Wiedminem yczliwie podpowiedzia Arivald, przygldajc mu si z
zainteresowaniem.
A tak, wiedminem jestem. A imi me synny Puffer z Lyzienny.
Czy synny to cz imienia? zapyta Borhorgast, jeden z doradcw Alveryka, i co
sobie zanotowa w kajecie.
Wiedminowi to pytanie sprawio spore trudnoci.
Jaki jest powd twej wizyty, szanowny wiedminie? wybawi go z kopotu Arivald.
Doszy mnie suchy, e zalg si w tym zamku straszliwy wampir i jedynie srebrne
ostrze synnego wiedmiskiego miecza moe przerwa wasze udrki. A wic jestem i jeli
nagroda za gow wampira bdzie do hojna, to wiedmin pstrykn palcami oswobodz
was od maszkary.
Kto za plecami komesa zacz gono bi brawo, lecz zaraz przesta pod karccym
spojrzeniem Alveryka.
Tak, czemu nie rzek z wahaniem komes ale jeli mog spyta: jakie s twe
kompetencje, moci wiedminie?
Kom... co? spyta z gupim wyrazem twarzy Puffer z Lyzienny.
No, co potrafisz? wyjani komes nieco bardziej oschym tonem.
Wszystko odpar z rozbrajajc szczeroci wiedmin. Suyem w tajnej policji
krla Mrzeczysawa z Podgowia Dolnego, byem pukownikiem komandosw samego
Qulawicjusza, braem udzia w walkach w Matandze i Paffanistanie. Potwory, ktre zabiem,
nie zmieciyby si na dziedzicu tego zamku. Co ja mwi na dziedzicu! Nie pomieciyby
si w caym tym kraju!
Puffer z Lyzienny przerwa na moment i obliza wargi. Wyranie zascho mu w ustach.
Nagle jego wzrok, przelizgujcy si do tej pory po dworzanach otaczajcych komesa,
zatrzyma si na Sangwaniaszu.
Ach rzek zauroczony wiedmin czy pani wie, e ma pani pikne oczy? zatoczy
si w stron Sangwaniasza. Chciabym stan do miertelnego boju przewizany tw szarf,
o pikna.
Zabierzcie go std warkn zniesmaczony Alveryk.
Arivald zrcznie odholowa wiedmina na bok. Sangwaniasz sta czerwony jak burak.
Kto w kcie zacz ju si z niego podmiewa.
Chod, napijemy si piwa zaproponowa Arivald wiedminowi.
O, nie odmwi wiedmin zatrzyma si na moment i balansujc, aby utrzyma
rwnowag, wpatrzy si malanymi oczami w Arivalda. A czy pani wie...
Wiem, wiem mrukn czarodziej i pocign go za sob w stron drzwi.
Poszli do komnaty, ktr komes Alveryk kaza przygotowa gociowi. Sta tam ju
antaek przedniego marcowego piwa. Arivald zakonotowa w pamici, i ma spyta, ktry ze
sucych by na tyle domylny. Wiedmin zatoczy si na zydel i siad na nim w do
niebezpiecznej pozycji.
A gdzie twj miecz, moci wiedminie? zapyta uprzejmie Arivald.
Miecz powtrzy Puffer z Lyzienny, jakby pierwszy raz w yciu usysza to sowo, po
czym pomaca pochw przewieszon przez plecy. A tak, miecz. Zastawiem. Podrapa si
lekko po czole. Jaka bdzie zaliczka? spyta z chytrym wyrazem twarzy.
Arivald westchn.
Gdzie go zastawie?
W lombardzie odpar wiedmin z godnoci.
W ktrym lombardzie? Arivald by bardzo cierpliwy.
A w takim na rogu. Obok karczmy.
U Zbrybaxa czarodziej pokrci gow trudno trafi gorzej. Chodmy po ten twj
miecz.
Wiedmin tsknym wzrokiem obrzuci antaek piwa.
Moesz sobie nala jeden kufel zezwoli wielkodusznie Arivald i ruszajmy.
Puffer z Lyzienny wypi kufel piwa duszkiem, po czym otar wsy z piany. Umiechn
si szeroko.
No, macie tu dukata, dobry czowieku rzek, gmerajc w kabzie i najwyraniej tym
razem biorc Arivalda za sucego. A zreszt machn doni, omal nie przetrcajc sobie
nosa dacie mi go pniej, tylko nie zapomnijcie.
Ziewn, zachybota si, rozsdnie postpi dwa kroki w stron ka i zwali si na nie z
westchnieniem rozkoszy. Potem gono zachrapa. Arivald postanowi sam si przej do
lombardu. Gwnie dlatego, e chcia zobaczy synny srebrny wiedmiski miecz (bo do tej
pory widzia takowy tylko raz, w doni wypchanego eksponatu). Poza tym zastanawia si,
czy jeeli wykupi miecz od Zbrybaxa, to uczciwie bdzie go zatrzyma, czy jednak naley
odda Pufferowi z Lyzienny. Ale tak w ogle to raczej przypuszcza, e znajdzie jak ndzn
Wampiry maj przecie ssawki, pomyla Arivald i mimo grozy sytuacji wciek si na
Waleriusza Lycantropha razem z caym jego Vampyrologos.
Postanowi by twardy i bezczelny.
No i co dalej? zwrci si w stron wampira. Zostae rozpoznany i schwytany.
Ofiarowuj ci ochron i opiek Akademii w Silmanionie. Jeste archeologicznym zabytkiem i
bdziemy dba, aby nikt ci nie zrobi krzywdy.
Wampir zasycza wciekle i rozpostar poy paszcza. Do zudzenia przypomina
wielkiego, zdenerwowanego nietoperza.
Koltari! wrzasn, a Arivaldowi zawidrowao w uszach. To bya Koltari!
Jasne, e Koltari odpar mag, a co w nim radonie krzyczao: Dziaa! Dziaa! Co ty
sobie mylae? Teraz poddasz si sam, czy mam ci zoi skr?
Wampir wrzasn raz jeszcze i skoczy w stron czarodzieja. Arivald wola zawierzy sile
swych mini ni czarom, wic odrzuci rdk i trzasn wampira szybkim prawym sierpem
celowanym w podbrdek. Ale uderzenie nie doszo celu. Wampir zatrzyma pi czarodzieja,
cisn j w swej doni i Arivald usysza, jak chrupny mu kostki nadgarstka. Zdoa szybko
wyszepta Bezbl, po czym zosta chwycony za brod oraz pas i cinity w powietrze.
Grzmotn potnie o cian, odwin si, by unikn kopnicia, lecz i tak oberwa pod
kolano. Nic go nie bolao, tylko czu, e ma bezwadn lew nog. Chcia si zerwa, ale noga
zawioda i pad z powrotem, w ostatniej chwili osaniajc twarz przed ciosem. I kiedy ju
egna si z yciem, hukny drzwi komnaty.
Rrrahn! gos wiedmina zatrzyma wampira, a Znak Podwjnego Phallusa odepchn
go pod okiennice.
Srebrna byskawica wiedmiskiego miecza zygzakiem pomkna w stron wampira,
ktry, cho oszoomiony Podwjnym Phallusem, zdoa jednak uskoczy. Prbowa zamieni
si najpierw w dym, potem w nietoperza, ale tylko rozbolaa go gowa. Wiedmin chlasn
mieczem, zwalajc ze stou wiecznik i obcinajc wampirowi przy okazji po paszcza.
wiece zgasy, zapanowaa ciemno, w ktrej jarzyy si tylko biae oczy wiedmina i
byszczao ostrze srebrnego miecza. Wiedmin zoy palce w Znak Negging i czerwonawa
aura rozwietlia komnat. Wampir skoczy, chcc wykorzysta ten moment, ale Puffer z
Lyzienny pynnie odszed na bok, palce lewej doni zoy w Znak Pedding, ktry wampira
olepi i przerazi, a praw wyprowadzi pchnicie. Ostrze przecio paszcz i przejechao
wampirowi po boku.
Poddaj si! krzykn wampir i uciek za ko. Magu, ochro mnie!
Arivald wypowiedzia Bosk Jasno, bo le widzia w tym czerwonawym poblasku, i
zerwa si z podogi. O mao co nie upad, ale zdoa zatrzyma wiedmina.
Do! wydysza mu w ucho. Do!
Puffer z Lyzienny nie chcia nigdzie jecha. Na dworze w Berbezzie czu si waciwie
oceniony i doceniony. W zwizku z tym prawie wcale nie trzewia, a nocami przyjmowa
liczne delegacje dam dworu, suek i kuchennych dziewek. Kiedy z jakich powodw
napadaa go chandra, wychodzi do miasta i rozkoszowa si entuzjastycznym przyjciem
tumw. Byo mu dobrze i wcale nie zamierza zmienia miejsca pobytu.
Nie odwa si sam eskortowa wampira powiedzia Arivald do Bargrima.
Gnom czu si ju dobrze, cho rk i nog mia jeszcze w upkach, a gow obwizan
bandaem. On rwnie cieszy si ogromn popularnoci, ale przede wszystkim pragn jak
najszybciej dosta si do biblioteki w Silmanionie i nacieszy oczy ksigami. Zamierza te
rozpocz studia magiczne, a do tego niezbdna bya zgoda Wielkiego Mistrza Harbularera.
Ale jak on to zrobi? rozoy rce Bargrim, mylc o Pufferze z Lyzienny.
Nasz przyjaciel okaza si prawdziwym wiedminem, a jego miecz prawdziwym
mieczem. Kto by przypuszcza? Czarodziej pokiwa gow. Faszywy Obraz Stetrycego.
Kto sobie zada wiele trudu. To niezwykle trudne zaklcie o niespodziewanych skutkach
ubocznych. Waciwie w ogle nie stosowane.
Chc std wyjecha wtrci si do rozmowy wampir, wygldajc z klatki o srebrnych
prtach. Jak krl si dowie, to kae mnie wypcha. Przysigam, e nie bd prbowa
ucieka.
Arivald jednak wola nie zawierza przysigom wampira. Natomiast wpad na
zadziwiajco prosty sposb przekonania wiedmina do wyjazdu. Wprost zachwyca si
wasn przebiegoci. Nie by tylko pewien, czy Wielki Mistrz Harbularer podzieli to
uczucie.
Tak wic nastpnego dnia rano serdecznie poegnali si z komesem i Sangwaniaszem, a
poegnanie Puffera z jego wielbicielkami przecigno si do wczesnego popoudnia.
Wracaj do nas, panie Arivaldzie rzek komes ze zami w oczach i ty, nieustraszony
gnomie. A was, panie wiedminie, zawsze bdziemy wspomina w pieniach i opowieciach.
Pamitajcie, e macie tu, w Berbezzie, drugi dom.
Nie mog z wami jecha? pyta po raz kolejny Sangwaniasz.
A czemu by ta urocza panienka nie miaa z nami pojecha? podtrzymywany silnym
ramieniem Arivalda wiedmin usiowa utrzyma pion.
Ale tym razem nawet to pytanie mu darowano. Tylko cae jeszcze lata pniej, kiedy to
ju Sangwaniasz by komesem Berbezzy, pytano go czasami, czy wie, e ma pikne oczy.
No nie! powiedzia Wielki Mistrz. Naprawd obiecae gnomowi nauk magii?
C, pomijajc inne sprawy, bdzie to bardzo interesujce dowiadczenie. Zawsze
twierdzono, e gnomy s niezdolne do opanowania sztuki magicznej. Zao si, e w
przyszym roku bdzie ju par doktoratw na ten temat.
Hm, zrobimy wic wyjtek. Harbularer potar wierzchem doni brwi. Z blem serca
pozwol mu te na dostp do ksig, ale tylko pod warunkiem e trzy godziny dziennie spdzi
Robaczek witojaski
Gdzie tu bya mrucza Borrondrin. Gow dam, e gdzie tu bya.
Gdzie, gdzie rzek z niesmakiem Mazgiller. Moje mleko te gdzie byo. Podobno.
Lepiej by poowi myszy. Borrondrin kichn, bo kurz pokrywajcy ksiki wzbi si
w powietrze i podrani mu nos. Mam alergi na kurz doda z rozpacz.
Alergia. Oni zawsze maj alergi stwierdzi Mazgiller nie wiadomo o kim i nie
wiadomo do kogo. Gdzie jest moje mleko, do cholery?!
Borrondrin kichn po raz drugi, zachwia si, o mao co nie spad z zydla, ale udao mu
si zachowa rwnowag. Zakl szpetnie.
Czarodzieje! odezwa si z pogard Mazgiller. Absolutna nieporadno yciowa.
Borrondrin spojrza na niego z takim wyrazem twarzy, e kot po chwilowym
zastanowieniu prysn w kt i ukry si za regaem.
Pjd owi te myszy powiedzia ugodowo.
A ide, gdzie chcesz! warkn Borrondrin. Ja w yciu nie znajd tej ksiki
kichn znowu i otar nos rkawem i ju jestem chory!
Spojrza w gr, na ksigi szczelnie wypeniajce regay i westchn. To by jeden pokj
biblioteczny. A mia ich jedenacie. Jedenacie pokoi penych ksiek. Od podogi do sufitu. I
za Boga nie wiedzia, co gdzie jest.
Musz si wreszcie wzi za porzdki stwierdzi stanowczo.
Sysz to od szeciu lat prychn Mazgiller z kta.
Czarodziej westchn ciko. Przez chwil zastanawia si, czy znowu nie skorzysta z
pomocy demonw, ale ostatnie ukadanie przez nie ksiek skoczyo si afer, krzykami i
mordobiciem. Demony absolutnie nie potrafiy pracowa w grupie. A poza tym Borrondrin
by przewiadczony, e bezczelnie krady. Westchn znowu i wtedy zauway, e kula jarzy
si jasnym bkitnym wiatem. Podszed do stolika.
Tak? powiedzia.
Witaj! Na powierzchni kuli z wolna zacza si ukazywa twarz mistrza Arivalda.
Przyjaciela od wielu lat i sawnego maga. Co sycha?
le poskary si Borrondrin nie mog znale Medloka.
A co to jest Medlok? gos Arivalda brzmia chrapliwie, ale kula zawsze znieksztacaa
tony.
Necromanticon Medloka wyjani Borrondrin to taka ksika.
Ach, wiem ju. Po co ci Necromanticon? To bzdury. A w dodatku, o ile pamitam,
Wielki Mistrz zakaza przechowywania jej w prywatnych zbiorach.
Nie bd takim legalist mrukn Borrondrin. Przygotowywuj pewien
eksperyment.
W twoich ustach to brzmi gronie. Arivald naprawd musia si zaniepokoi, bo kula,
czua na zmiany nastroju, zacza lni rowym wiatem.
Wypraszam sobie! Borrondrina znowu zawidrowao w nosie i znowu kichn.
Alergia? spyta wspczujco Arivald. A mnie od wczoraj amie w kociach.
Tak. I pewnie zamiast dwch podkw naraz moesz zama tylko jedn burkn
Borrondrin i gono wytar nos w chusteczk.
Arivald zamia si, a ten miech zabrzmia przeraajco. Kula naprawd potwornie
znieksztacaa i Borrondrin pomyla, e najwyszy czas dostroi j na nowo do Aury.
Co sycha w Silmanionie? zapyta.
Nic ciekawego. Nudy, jak zwykle. Nie wybraby si na jak wycieczk?
Nie rzek stanowczo Borrondrin, ktry raz da si skusi Arivaldowi na ma
wycieczk i wrci do domu dopiero po dwch latach. A te dwa lata wspomina jak najgorzej.
Musz znale t cholern ksik.
Nudny jeste westchn Arivald. No nic, to do zobaczenia.
Poczekaj, poczekaj! Borrondrinowi zawitaa jaka myl w gowie. A moe tak
przyjechaby i pomg mi zrobi porzdki?
Kula przez dug chwil milczaa.
Ja jestem w Silmanionie rzek Arivald pobaliwie. Czy wiesz, gdzie jest
Silmaniona?
Borrondrin uzna, e to gupie pytanie, i nie odpowiedzia.
Silmaniona jest prawie szeset kilometrw od twojego domu. To prawie trzy tygodnie
drogi. I ty mi proponujesz, ebym wpad pomc ci robi porzdki. Upade na gow?
Mazgiller zarechota ze swojego kta.
Nie, to nie obrazi si Borrondrin. Powinienem si nauczy, e czowiek w potrzebie
moe liczy wycznie na wasne siy.
Kula zamiaa si ochryple.
Zawsze miae tendencj, eby robi z siebie mczennika. Nawet ta twoja
hipochondryczna alergia...
Hipochondryczna alergia! Borrondrina a zatchno. Ja cierpi!
Pewnie, pewnie. Pamitasz nasz ma wycieczk? Jako wtedy ci przesza.
Borrondrin zastanawia si przez chwil. Rzeczywicie nie mia wtedy alergii. Ale mia za
c, jed do niego.
Zamilk na chwil.
Dostaniesz ode mnie cakowite penomocnictwo.
To nie bdzie konieczne achn si Arivald. Borrondrin jest dobrym czowiekiem.
Kady z nas jest dobrym czowiekiem i kady z nas staje w pewnym momencie swego
ycia przed wyborem. Niektrzy potrafi si cofn w p drogi... obaj pomyleli o
Velvelvanelu ...a niektrzy nie.
Borrondrin jest tak naiwny, e nie bdzie nawet wiedzia, kiedy posunie si za daleko
rzek cicho Arivald. Ale ja nie bd potrafi go ukara. Wylij kogo innego.
Harbularer pokrci gow.
Jeste jego przyjacielem i to jest twj obowizek. A obowizkiem tej przyjani bdzie
rwnie wykonanie wyroku. Jeeli stanie si to konieczne. Lepiej niech straci moc, ni
miaby si znale po tamtej stronie.
Arivald wzruszy ramionami.
Mam nadziej, e caa ta dyskusja jest bezprzedmiotowa.
W kocu to ty do mnie przyszede zauway niedelikatnie Wielki Mistrz.
Ju sam nie wiem, co o tym sdzi. Arivald wzruszy ramionami. Tak dziwnie go
odbieraem. I dlaczego akurat Necromanticon?
Harbularer wybra sobie z patery dorodn brzoskwini i zacz j obiera srebrnym
noykiem.
A ty czytae Medloka? zapyta.
Kiedy, dawno temu. Strasznie nudna rozprawa i zawiera mnstwo bdw.
Zaley od wersji.
Co takiego?
Kopici celowo wprowadzili pewne bdy. Jeeli Borrondrin ma starsz kopi...
Borrondrin ma orygina rzek wolno Arivald. Teraz sobie przypominam. On ma
kilka rzadkich woluminw i chyba te Medloka. Tak, jestem prawie pewien, e ma orygina.
Niech to wszyscy diabli!
No to im szybciej wyjedziesz, tym lepiej skwitowa Harbularer. Borrondrin z
oryginaem Medloka to nieszczcie gotowe.
Arivald pokiwa gow ponuro.
Jeeli mu co strzeli do ba i zacznie powtarza eksperymenty Medloka...
To przy jego roztargnieniu cignie na siebie nieliche kopoty dokoczy Harbularer.
Co za czasy! Ja jeszcze rozumiem, studenci, modzi magistrowie. Ich zawsze cignie, gdzie
nie trzeba. Ale Borrondrin...
Arivald wsta.
Ach, jeszcze jedno zatrzyma go Harbularer. Nie zmienie zdania co do kuli?
Nie. Jestem prawie pewny, e prba dostrojenia do kogo innego skoczyaby si jej
zniszczeniem. Przykro mi, ale s tylko dwa takie egzemplarze na wiecie. Nie mog
ryzykowa.
Nie, to nie stwierdzi Wielki Mistrz, ktry zreszt spodziewa si takiej odpowiedzi.
Uwaaj na siebie.
Postaram si. Arivald otworzy drzwi. Nawet dobrze bdzie ruszy si z
Silmaniony. Znowu mam ochot na ma wycieczk. Nikomu nie zaszkodzi troch
rozprostowa koci.
Tylko nie prostuj ich zbyt dugo zaniepokoi si Harbularer, ktry pozna ju
zamiowanie Arivalda do znikania na cae miesice, a nawet lata.
Arivald kilkakro by ju w gocinie u Borrondrina, ale zawsze gdy wyjeda z lasu na
Sowie Uroczysko, nie mg si powstrzyma od westchnienia. Bo dom Borrondrina by
czym niepowtarzalnym, niespotykanym i jedynym na wiecie. Okrelenie stylu, w jakim
zosta wybudowany, nastrczao spore trudnoci, gdy zdobiy go zarwno kolumienki z
motywami aniokw o nadtych buziach, jak i spadzisty gralski dach, a take wiea o
oknach w ksztacie wziutkich strzelnic i kopua kryta pozacan blach (blacha bya iluzj,
ale szalenie solidnie zrobion iluzj). Architekt, ktry sporzdza plany tej budowli, musia
by albo pijany, albo szalony. A ten, kto plany te zatwierdzi, musia w pijastwie lub
szalestwie nie ustpowa mu nawet na krok. Borrondrin sta si posiadaczem tego
zadziwiajcego domu w sposb nieco pokrtny w modzieczych latach wygra go po
prostu w koci. Mwiono co prawda, e gra nie naleaa do najuczciwszych i rzadko si
zdarza, aby dwie szstki przegray, ale Borrondrin twierdzi, i wyrzuci absolutnie uczciw
trzynastk.
I niebezpiecznie byo w to powtpiewa, gdy by na tym punkcie niezwykle draliwy.
Dom sta w zasadzie pusty, gdy Borrondrin mieszka sam ze swoimi ksigami, a cho
ksig byo wiele, to jednak, aby zapeni wntrza, musiaoby by ich kilkakrotnie wicej.
Arivald zjeda ze wzgrza. Przyglda si domowi z podziwem i fascynacj. Soce
wanie zachodzio i sao rowawy poblask na zocon kopu. W tym wietle dom
wyglda jeszcze dziwniej ni zwykle. Nagle pod kopyta konia wyskoczy kot. Wielki czarny
kocur o zielonych paajcych oczach. Ko Arivalda sposzy si i zataczy w miejscu.
Czarodziej cign mu wodze.
Kto ty jeste? prychn kocur.
Jestem tym kim, kto zrobi z ciebie futro rzek Arivald gniewnie.
Te co! Kot nie przej si pogrk. Jeste pewnie tym czarodziejem. Z dwoma
czarodziejami to ja ju nie wytrzymam. Przyjdzie opuci dom lat dziecinnych... Mazgiller
siad i przetar oczy ap. Mleko chocia umiesz zrobi?
Umiem. Arivald troch zaciekawiony, a troch rozbawiony przyglda si kotu.
Dobrze westchn Mazgiller bo tamten machn ap w stron domu zawsze co
pokrci. Zwykle wychodzi mu kozie. Powiedz, czy szanujcy si kot moe pi kozie mleko?
Nie moe rozemia si Arivald.
No wanie. A myszy to mi kae owi. I dziwi si, jak nie chc ich je. A ja lubi
tylko miso smaone na wieym tuszczu. Najlepiej cielcin. Cho w zasadzie nie odmwi
i ryby. Ech, pieskie ycie. To jak bdzie z tym mlekiem?
Czarodziej mrukn co cicho do siebie, wykona szybki ruch praw rk, a koniuszki
jego palcw bysny na rowo.
Dziki powiedzia kocur i obliza si, widzc misk pen mleka. Aha, nazywam si
Mazgiller. Waciwie pan Mazgiller, ale zwaywszy na caoksztat sytuacji spojrza jeszcze
raz na miseczk myl, e darujemy sobie formalnoci.
Arivald spi konia, bo wanie zobaczy wychodzcego na ganek Borrondrina.
Smacznego rzuci jeszcze tylko kotu na do widzenia. Ale Mazgiller nie sysza, bo pi,
zupenie nie po kociemu, potwornie mlaszczc.
Borrondrin dostrzeg ju Arivalda i statecznie poda w jego stron.
Witaj! krzykn. Nie spodziewaem si ciebie tak szybko.
Arivald zeskoczy z sioda i uciskali si.
Zapaem statek do Kerangestu, a potem to ju poszo jak z patka wyjani. Co to za
zwierzak?
Mazgiller. Borrondrin rozemia si. Kawa ajdaka. Przyplta si jako may kociak
i troch nad nim popracowaem.
Ile ma lat?
Sze powiedzia z dum Borrondrin. Wyobraasz sobie?
Arivald pokrci gow, zdumiony.
Borrondrin, jeste wielki. Musz obejrze te zaklcia.
Jasne, na wszystko bdziemy mieli czas.
Czarodziej mia prawo by zdumiony, bo prawo Kefasa mwio, e adne zwierz,
ktremu nadano ludzk osobowo, nie moe y duej jak dwa, trzy miesice od chwili
zakoczenia eksperymentu. Co prawda ju od lat podwaano to prawo, ale powstay tylko
prace teoretyczne, nikomu nie udao si osign w praktyce pozytywnego wyniku.
A mwilicie, e jestem kiepskim praktykiem przypomnia Arivaldowi Borrondrin.
Ja kiepskim praktykiem! Niedowiarki! Przystan na moment i stukn Arivalda w pier
palcem. A bdziesz jeszcze bardziej zdumiony. Przygotowuj co, co zrewolucjonizuje
rolnictwo.
Nie wiem, czy mam ochot na rewolucj powiedzia ostronie Arivald.
Tak? A co powiesz na zboa wysokoci drzew, na jabka wielkoci arbuzw, na jagody
due jak pi? Ja, Borrondrin, rozwi problemy ywnociowe wiata!
Tak, tak, tak, to samo mwi Myrin. Tyle e zboe byo bez kosw, arbuzy
smakoway jak zmielona kora dbu, a jagody przypominay elazne kulki. Zreszt podobno w
ycie przepisz.
To jest po prostu niewiarygodne wistwo! Borrondrin prbowa si przytuli do
poduszki, lecz Arivald wyrwa mu j spod gowy.
No dobrze rzek powiedzmy, e to ja zrobi niadanie...
O nie czarodziej usiad na ku to ja ju wol wsta. Znowu bym dosta zgagi.
Pamitasz t polewk, w tym tam... pstrykn palcami, usiujc sobie przypomnie.
W Strzynym Lesie?
Wanie.
Doskonaa polewka obruszy si Arivald.
Borrondrin nic nie powiedzia, tylko ciko westchn. Polewka bya podlana
krasnoludzkim spirytusem i mia po niej zgag przez kilka dni. A spirytusem odbijao mu si
dobry tydzie.
O mao wtedy nie umarem przypomnia gorzko.
Kto ci kaza zaczepia strzygonie? spyta Arivald. I tak zreszt nie uwierz, e
wypowiedziaby prawidowo Drugie Goddelsa za pierwszym razem.
Pomyliem si tylko dlatego, e cigle mi si odbijao! wrzasn Borrondrin. Boe,
Boe doda po chwili ja przecie nie mog si denerwowa! Przyoy praw do do
piersi, wsuchujc si w rytm serca, a lew mierzy puls w prawej. Co za licho mnie
podkusio, eby zaprasza tu ciebie?
Nie marud, tylko wstawaj wrci do konkretw Arivald. Nie zamierzam tu spdzi
caego ycia. Na niadanie moe by czerwony barszcz, paszteciki z misem, faszerowany
szczupak, kuropatwy w bakaanach i jaki deser. Moe galaretka jagodowa i bezy z kremem?
Borrondrin ukry twarz w doniach.
A moe jednak by sobie pojecha z powrotem? zapyta bez szczeglnej nadziei w
gosie.
Arivald klepn go w plecy, a hukno.
Do roboty, staruszku!
Bezy wydaj mi si za mao kruche. Arivald pokrci z niezadowoleniem gow.
Nastpnym razem musisz si bardziej przyoy.
Ot co, za mao kruche przytakn spod stou Mazgiller, ktry rwnie dosta bez.
Borrondrin nie odpowiedzia, tylko westchn ciko, zastanawiajc si, co za szalestwo
go optao, aby zaprasza Arivalda.
Za to galaretka niezgorsza pochwali go cho chyba zbyt mao jagd.
Posmakowa. Tak, zdecydowanie za mao jagd. Ale ujdzie w toku.
Borrondrin nie wytrzyma i hukn pici w st, a naczynia podskoczyy.
Jeszcze jedno sowo sykn a nasza przyja stanie si wspomnieniem.
Arivald wytar usta serwet i wsta od stou.
O Boe, tylko nie to! wykrzykn Borrondrin. I eby mi nic nie kombinowa
doda szybko, zdjty nagym podejrzeniem. Ju ja wiem, jak Galladrin wyldowa przez
ciebie.
Arivald wzruszy ramionami.
Kady jest kowalem wasnego losu rzek sentencjonalnie. Potem z pewn dum
spojrza na bibliotek. Patrz, oto efekty cikiej pracy i powicenia.
Borrondrin tylko si skrzywi.
A teraz chodmy co zje rzek Arivald. Nie widz przeciwwskaza, aby
powtrzyo si wczorajsze menu. Tylko si popiesz, bo mocno ju zgodniaem.
Kiedy siedzieli przy deserze, Arivald uzna, i czas lekko wysondowa Borrondrina.
Czym ty si waciwie zajmujesz? spyta.
Tak jak mwiem odpar Borrondrin z penymi ustami pracuj nad zagadnieniami
zwizanymi z najszerzej pojmowan kultur roln...
Tylko bez bekotu ostrzeg go Arivald. Co konkretnie?
Zwikszenie plonw i zmiany w samej budowie rolin. Rozwizanie problemw
ywnociowych wiata. Wiksze zbiory wikszych zb, warzyw i owocw. Przynajmniej
zajmuj si czym konkretnym, nie to co wy tam w Silmanionie.
Natura nie przepada za ingerencjami rzek Arivald. Pokaesz mi wyniki?
Czemu nie? Ale jestem dopiero na etapie wstpnym. Eksperymentalnym. To pocztek
wielkich zmian, Arivaldzie zapali si Borrondrin. Magia wykorzystywana w masowej
skali! Sterowanie przyrod! Zmiana biegu rzek! Transformacja pusty w yzne pola!
Wszystko to moemy osign, zmieniajc nasz sposb mylenia o przyrodzie...
Trci mi to herezj Regardiusza przerwa mu Arivald, marszczc brwi.
Regardiusz by gupcem prychn Borrondrin. Myla w sposb mao konkretny i
niekompleksowy. Zatopi si w mtnych i jaowych rozwaaniach, zamiast dziaa!
Prbowa wcieli w ycie kilka swoich pomysw powiedzia Arivald i zatopi si
nie tylko w rozwaaniach, bo o ile pamitam, zatopi te Dolin Imssy, prbujc zmieni bieg
rzeki. Bractwo dokonao sporych wysikw dyplomatycznych, aby nie zakazano naszej
dziaalnoci w Pesterhardzie, z ktrego Regardiusz zrobi poligon swoich eksperymentw.
Bdy zawsze si zdarzaj wzruszy ramionami Borrondrin ale w moim wypadku
prawdopodobiestwo ich zaistnienia jest prawie adne. Krullg mwi... urwa nagle.
Krullg? powtrzy agodnym tonem Arivald. Kt to taki? i poczu, e zbliy si
do sedna sprawy. Ogarn go lekki niepokj.
Borrondrin si zmiesza.
Mam za dugi jzyk mrukn niezadowolony. No c... westchn ta kula,
Arivaldzie. Ta, ktr i ty masz...
Kula Gorgha rzek Arivald.
No wanie. Odkryem, i moe suy nie tylko nam dwm, ktrzy jestemy do niej
Jestem twoim przyjacielem i przyjechaem, eby ci pomc. Nikt nie chce, aby napyta
sobie biedy...
Wieczorem przerwa mu znowu Borrondrin. Kula ma najlepszy rezonans midzy
dziesit a drug w nocy. Przyjd do mojego gabinetu, a wszystko ci poka. Bdziesz mg
zda dokadn relacj Harbularerowi. I moe si wreszcie ode mnie odczepicie.
Wsta, gono szurajc krzesem, i wyszed, nie raczywszy nawet spojrze na Arivalda.
Nerwus, co? miaukn Mazgiller spod stou.
Arivald wyczarowa mu miseczk mietanki.
Bywa powiedzia.
Widziaem go pochwali si Mazgiller, mlaszczc gono.
Kogo? zapyta Arivald nieuwanie, zajty wasnymi mylami.
Tego w kuli.
O! Czarodziej pochyli si nad kotem. I co?
Moim zdaniem obrzydliwy odpar Mazgiller ale nic nie rozumiaem, bo gadali w
jakim dziwnym jzyku. Gos te mia obrzydliwy.
Zobaczymy wieczorem. Arivald naoy sobie jeszcze jedn bez. Chcesz? zapyta
pod st.
Pewnie rzek Mazgiller. Posied tu jeszcze troch poprosi. Wreszcie robi jakie
zjadliwe arcie, bo przedtem machn ap prbowa mi nawet dawa suchary.
Paskudztwo. Czy kot moe je suchary? Czy ja wygldam na marynarza, co? A porzdki
diabli wzili zmieni temat. Specjalnie si z tob pokci, eby dzisiaj nie pracowa.
Zamknie si w swoim pokoju i bdzie udawa obraonego. Taki on ju jest.
Nie sdz.
Nie sdzisz, e co? Mazgiller zrcznym ruchem apy wytar mietan z wsw.
eby udawa. Sdz, e naprawd jest zy.
Moe tak, moe nie, moe tylko kocham ci zapiewa ochryple Mazgiller i zamia
si rwnie ochryple. Chyba pjd si przespa. Wieczorem moe by ciekawie.
Tak rzek do siebie Arivald, kiedy kot ju odszed. Wieczorem na pewno bdzie
ciekawie. Co ja jednak zrobi, jeeli okae si, e ten Krullg jest umarym? Albo co gorsza
nieumarym? Czy starczy mi si, aby przeciwstawi si im obydwu?
Mia bardzo krytyczne podejcie do wasnej znajomoci magii, cho i tak umia ju
wielokro wicej, ni kiedy przyby do Silmaniony. Wydawao si cudem, e nikt w
Tajemnym Bractwie si nie zorientowa, i magiczne umiejtnoci Arivalda s poniej
poziomu najmniej zdolnego magistranta. Ale do tej pory sprzyjao mu szczcie, zbieg
pomylnych okolicznoci, przypadek czy jakkolwiek by to nazwa. Poza tym mia w sobie
rzeczywicie ogromn moc. Ale teoretycznych i praktycznych zdolnoci nadal mu brakowao.
Czas do wieczora spdzi na przypominaniu sobie sekwencji zakl sucych do walki z
istotami z Zawiata i z blem musia przyzna, e przypomnia sobie niewiele. Szpera i
szuka odpowiednich formu rwnie w bibliotece Borrondrina, ale ciko w niej byo
cokolwiek odszuka. Na wszelki wypadek zaoy wic na szyj talizman Krzyokoa, ktry
chroni przed nieumarymi w rwnym stopniu jak tarcza przed pociskiem z balisty, ale za to
dodawa otuchy. W kocu, kiedy nadszed wieczr, czarodziej zastuka do drzwi gabinetu
Borrondrina.
No rozleg si zachcajcy gos gospodarza i Arivald nacisn klamk.
Borrondrin w stroju subowym (niebieski paszcz w srebrne gwiazdy i kapelusz z
szerokim rondem) siedzia przed kul Gorgha.
Siadaj rzek niezbyt grzecznym tonem i zachowuj si przyzwoicie. Nie wiem, jak
Krullg zareaguje na twoj obecno.
Arivald usiad i przyjrza si Borrondrinowi krytycznie.
Dawno ju nie prasowae paszcza, prawda? zapyta. Elegancja ubioru nigdy nie
bya twoj mocn stron.
Dopiero teraz zauway zielone oczy byszczce spod ka. Mazgiller musia wkra si
wraz z nim niepostrzeenie.
Dobra, dobra, daruj sobie, zaczynamy zniecierpliwi si Borrondrin.
Nakry kul domi i zacz mamrota jakie zaklcia, ktrych sensu ani treci Arivald nie
potrafi rozszyfrowa. Kula zacza stopniowo janie czerwonym wiatem. Wtedy
Borrondrin zdj z niej donie i wykona kilka zupenie niezrozumiaych sekwencji rdk,
stale co pomrukujc. Nagle kula bysna olepiajco.
Kto wzywa Wielkiego Krullga? rozleg si potny, basowy gos przemawiajcy w
pewnym antycznym i zapomnianym jzyku, ktry Arivald pozna zupenie przypadkowo
wiele lat temu (siedzia bowiem w jednej celi z profesorem antycznej lingwistyki i z nudw
uczy si od niego przernych dialektw). Kto omiela si zakca spokj Tego, co
Panuje nad Istot Wszechrzeczy?
Odznaczajc si przy tym wybitn skromnoci doda cicho Arivald. Nie na tyle
cicho, by Borrondrin nie usysza tych sw i nie obdarzy go karccym i penym wyrzutu
spojrzeniem.
To ja, o dostojny i wszechmdry Krullgu rzek pokornie, jednoczenie dajc znak
Arivaldowi, by nie mia si odezwa.
Ach, Borrondrin, ten may czarodziej z katarem! Czy bagasz Wielkiego Krullga o moc
i nauk?
O tak, dostojny Krullgu.
W kuli pojawia si twarz. Przypominaa nieco ludzk, ale tak, z ktrej zdarto skr,
odsaniajc ywe miso. Poza tym miaa bardzo wydatne koci policzkowe, a na rodku czoa
co w rodzaju pustego oczodou.
A kim jest ten z wielkim nochalem? Mwiem, eby nikogo nie przyprowadza!
wrzasn Krullg.
si rewelacyjnie maskowa.
Dziel si z tym maym, zakatarzonym czarodziejem moj gbok wiedz na temat
magii uytkowej. Mio znowu mie ucznia.
Znowu? bardzo agodnie spyta Arivald.
Krullg zmiesza si, na ile oczywicie trafnie mona byo co odczyta z jego twarzy.
Od pewnego czasu nie zajmuj si ju prac dydaktyczn wyjani po chwili.
Powiciem si nauce. Ale ta odmiana dobrze mi robi.
Bye wic profesorem magii u siebie w kraju. A wanie, gdzie jest ten kraj?
Trudno wyjani. Krullg potar palcami brod.
Arivald pierwszy raz zobaczy jego do. Miaa trzy palce, kady zakoczony krtkim,
okrgym paznokciem brzowego koloru.
Zawsze s kopoty z tymi wiatami obok kontynuowa Krullg. Mona by to zbada,
ale takie badania wymagayby caych tygodni oblicze zespou specjalistw. Sdz jednak, e
jestemy obok, bo jak wida po waszym wygldzie, zupenie odmiennie przebiegaa
ewolucja.
wiaty istniejce poza naszym wiatem dzieliy si na boczne i alternatywne.
Alternatywne to po prostu nasz wiat, w ktrym pewne wydarzenia miay zupenie inny
przebieg. I tak Arivald wiedzia o pewnym miejscu, gdzie jego odpowiednik nadal by
najemnym onierzem, a nawet kapitanem gwardii ksicia Fessvery. Ale zna te wiat, gdzie
zgin w czasie walki z morribrondzkimi elfami w Zgniym Lesie. wiaty alternatywne byy
skrupulatnie badane przez czarodziei specjalizujcych si w historii, ale dla przecitnego
czowieka, po pocztkowej fascynacji, przestaway by interesujce. wiaty obok byy
natomiast problemem o wiele bardziej zoonym. Niektrzy podejrzewali nawet, i s to
wiaty lece na innych planetach (miaa koncepcja Vigariusa nazywana Problematem
Jedynoci), inni uwaali, e to ta sama Ziemia, tyle e z innego wymiaru. Jeszcze inni dali
zakazu jakichkolwiek tego typu kontaktw, okrelajc je sowami nekromancja i pochodne.
Ale w tej chwili stanowili ju mniejszo. Cho mniejszo wyjtkowo agresywn. Na
szczcie nie nalea do niej aden z czonkw Rady Czarodziei i istniaa nadzieja, e
wszystko przycichnie samo z siebie. W kadym razie nic dziwnego, e zlokalizowanie wiata
obok sprawiao kopot rodakom Krullga. Czarodzieje z Silmaniony te nie potrafili poradzi
sobie z tym problemem. Arivald mia nadziej, e Krullg moe wiedzie co wicej, ale
pewn szans dawao stwierdzenie o pracy zespou specjalistw. Wida tam magia staa
jednak na wyszym poziomie (przynajmniej pod tym wzgldem), bo silmanioscy
czarodzieje, nawet gdyby pracowali przez rok, nie byliby w stanie doj do adnych
konkretnych rezultatw, gdy nie istniay jeszcze po prostu odpowiednie narzdzia badawcze.
Byem sawnym profesorem rzek Krullg z pewn nostalgi w gosie. Zjedali do
mnie uczniowie z caego wiata. Na moje wykady ustawiano si w kolejki o wicie.
Imponujce rzek z podziwem Borrondrin.
zakl bojowych, tak zwana Podpaka Treboniusza, i Arivald swojego czasu czsto stosowa
je do zapalania mokrego drewna. Zaklcie dziaao krtko i na ma odlego, ale w tym
wypadku powinno zda egzamin. Powinno, a jednak nie zdao. Ogie po prostu zgasn,
zanim dopezn do szklarni.
Cholera mruknli Arivald i Borrondrin jednoczenie, bo wyczuli wyrane
zawirowanie Aury.
Pomidory potrafiy si obroni i potrafiy albo korzysta z Aury, albo chocia j zakca.
No to porozmawiamy sobie z Krullgiem rzuci Arivald wciekle i ruszy w stron
domu.
Borrondrin peen najgorszych przeczu podrepta za nim. Krullg pojawi si w kuli jak
zwykle po krtkiej chwili.
I jak, smaczne? spyta radosnym tonem.
Nawet bardzo warkn Arivald. W co ty nas wrobi? Te pomidory yj i potrafi
korzysta z magii. Co tu jest grane?
Znowu! westchn Krullg. Mylaem, e u was bdzie inaczej. Wanie dlatego
miaem kopoty. Moje pomidory rozmnoyy si i dopiero w bitwie pod Hzwwynizgh zostay
ostatecznie pokonane. Sdziem, e w waszym wiecie moe si uda.
W bitwie? spyta z niedowierzaniem Arivald, a Borrondrin tylko szeroko otworzy
oczy.
Ach, co to bya za bitwa! rozmarzy si Krullg. Szara cikozbrojnej konnicy
zaamaa si, magiczny deszcz ognia zosta rozproszony i dopiero grad meteorw, wywoany
przez stu dwudziestu dwch najpotniejszych magw krlestwa, przynis nam zwycistwo
nad tymi krwioerczymi pomidorami.
On artuje mrukn Arivald do Borrondrina ale to bardzo specyficzne poczucie
humoru. Co mamy z nimi zrobi? zwrci si do Krullga. Tylko serio.
Jest pewna metoda, ale sami nie dacie rady. Potrzebujecie Wielkiego Krullga...
Zaczyna si mrukn Arivald.
...i jego magicznej potgi. No wic wydostacie mnie std, a ja wam wtedy pomog.
Wydostacie?
Krullg odsun si od swojej kuli i wtedy czarodzieje zobaczyli, e pokj, w ktrym
przebywa, to niewielka cela. Wyranie dostrzegli zakratowane okna i solidne elazne drzwi.
Sam Krullg okaza si natomiast jaszczuropodobn istot z dugim ogonem i kolczastym
grzebieniem na plecach.
Sto trzydzieci lat wizienia westchn a mino dopiero siedemnacie. Tak wanie
nagradza si w moim wiecie prorokw.
No, adnie achn si Borrondrin jeszcze si okazuje, e zadawalimy si z
kryminalist. Jestem chory. Mj Boe, znowu skoczyo mi cinienie, chyba si pjd
pooy...
Cicho! warkn Arivald, nie na arty rozzoszczony. Poradzimy sobie bez ciebie,
paskudo zwrci si do Krullga. Nie uwierz, e jakie cholerne pomidory mog si
obroni przed zaawansowan magi.
Sprbowa nie zawadzi zgodzi si beztrosko Krullg, nie reagujc na epitet tylko
popieszcie si, bo one okropnie szybko si rozmnaaj.
Co to znaczy: okropnie szybko? zmarszczy brwi Arivald.
No, jutro bdzie ich pi do szeciu razy wicej. A moe sze do siedmiu, nie
pamitam. W kadym razie sporo. Ju niedugo zaczn wypeza.
O matko! Borrondrin pooy do na piersi.
Nie ma si czym przejmowa pocieszy go Arivald. Dzisiaj do popoudnia
przygotujemy Wielki Poar Firacego i bdzie po wszystkim.
Wielki Poar by ju naprawd solidnym zaklciem, o skomplikowanym kodzie i trudnej
do zamania strukturze. Wymaga kilku godzin solidnej pracy, ale efekty byy zwykle ze
wszech miar zadowalajce. Firacy Dugouch opracowa go kilkaset lat temu i czar mimo
swego wieku nadal cieszy si uznaniem. Zreszt Firacy stworzy jeszcze kilka nadzwyczaj
uytecznych zakl, spord ktrych wyrniao si to nazwane Zapor Firacego. Mona je
byo stosowa w poczeniu z Wielkim Poarem, bo przynajmniej czarodziej mg by
pewien, e nie ogarn go skutki Poaru.
Nie radz mrukn Krullg. One maj potne odbicie. Moecie oberwa swoim
wasnym czarem albo poar zostanie przeniesiony gdzie dalej. Mwi wam, potrzebujecie
fachowca.
Arivald zgrzytn zbami. Albo to bya prawda, albo znowu jakie krtactwo. Ale jeeli te
dziwne roliny potrafiy odbija magi, to skutki Wielkiego Poaru rzeczywicie mogy by
opakane. I wikszoci innych czarw rwnie. A opracowanie odpowiedniej neutralizacji
odbicia mogo zaj nawet kilka dni.
Co za bezczelno! wybuchn Borrondrin. Mylaem, e jeste uczonym, a nie
zwykym szantayst!
Te by poszed na cao, byleby nie siedzie stu trzydziestu lat w celi stwierdzi bez
gniewu Krullg.
Napytalicie sobie biedy miaukn spod sekretery Mazgiller. A mwiem i
ostrzegaem.
Jeszcze mi ciebie tu brakuje! krzykn Borrondrin. Wynocha!
Mazgiller zamia si ochryple i umkn gbiej pod sekreter.
Co mamy robi? spyta Arivald pospnie.
Przecign jednego z was do siebie, a potem wszystko ju si uoy.
To znaczy?
Zobaczycie stwierdzi tajemniczo Krullg.
Moe jednak sprbujemy sami? spyta Borrondrin. Jestemy, do cholery, jednymi z
wiem, co ci poradzi. Nie zawahabym si wymusi na nim odkrycia tajemnicy torturami, ale
z wielu powodw, o ktrych nie czas tu mwi, mogoby to nam wszystkim tylko zaszkodzi.
Arivald mia do bujn wyobrani, wic potrafi wyobrazi sobie wiat zapeniony
ludmi podobnie rozumujcymi jak Krullg. Myl, i miaby y w tym wiecie, wcale mu si
nie podobaa.
Nie ukrywam, e pozbdziemy si go z przyjemnoci cign arcymag. Wydamy
na niego zaoczny wyrok mierci, ogosimy, e uciek bez naszej wiedzy i zgody, wic nie
omieli si nigdy prbowa powrotu. Zreszt wystarczy, jak zniszczycie t kul, przez ktr
go wezwalicie, i inne jej podobne. W waszym wiecie to powinna by raczej rzadko.
Wiem o dwch rzek Arivald.
Z przeniesieniem was do twojego wiata bdzie nieco gorzej. Musimy skorzysta z
pomocy innych magw. W zasadzie nie robimy tego nigdy. Jednym z naszych praw jest
surowy zakaz ingerencji w sprawy wiatw bdcych obok. Ale jak wida, s wyjtki doda
wydajc z siebie co na ksztat westchnienia.
Chyba nie mam innego wyjcia, jak zgodzi si na warunki Krullga powiedzia po
chwili Arivald. Ale myl, i powinnimy sporzdzi cisy i dokadny kontrakt.
O, z pewnoci. Ale nie ud si, e on zrezygnuje z prawa nauczania w waszym
wiecie. To jego obsesja. Zaraanie innych swoimi chorymi pogldami.
Arivald nie by zachwycony, e musi decydowa o sprawie, ktra moe wpyn na losy
caego wiata. Ale najgorszym lekarstwem na kopoty jest chowanie gowy w piasek. Bd
zosta ju popeniony i teraz naleao tylko zminimalizowa szkody, ktre mogy si pojawi.
Krullgowi trzeba zaoy wdzido. Ale tak, by nie zdawa sobie sprawy, e wanie je
zaoono. Cay czas chodzi te Arivaldowi po gowie pomys, aby sprbowa samemu
zwalczy t plag zesan przez Krullga. Lecz o swoich umiejtnociach magicznych mia
do kiepskie zdanie, a Borrondrina ceni tylko jako teoretyka. Z pewnoci aden z nich si
nie nadawa do walki z umiejcymi czarowa pomidorami. Gdyby byli tu Galladrin lub
Velvelvanel, nie mwic ju o rektorze Linealu czy samym Wielkim Mistrzu, wtedy mona
byoby sprbowa. A tak zostawao tylko negocjowa z Krullgiem.
Przyprowadcie go rozkaza Hyagh.
I co? zapyta Krullg, ledwo tylko wszed.
Otrzymujesz pozwolenie przeniesienia si do ich wiata rzek arcymag ale tu
wydajemy na ciebie wyrok mierci. Wr, a zginiesz.
Zgadzam si odpar Krullg. Troch u nich zimno, ale si przyzwyczaj.
Jakie stawiasz warunki? arcymag zwrci si do Arivalda.
Twoje przybycie rzek czarodziej nie moe zakci funkcjonowania naszej
Akademii. Wydamy zgod, by naucza magii i swoich doktryn, ale otrzymasz grup uczniw
wyznaczonych przez Bractwo. Pki nie przekaesz im wszystkiego, co umiesz, nie bdzie ci
wolno wzi nastpnych.
prboway uciec. Lecz nim zdoay odpezn, rozpocz si proces widnicia. Czarodzieje
syszeli, jak wrzask pomidorw powoli zamiera, a wreszcie cichnie raz na zawsze.
Odetchnli z ulg.
Nie obyo si, oczywicie, bez strat. Pomidory zniszczyy szklarni Borrondrina, zjady
wszystkie modziutkie kalafiory i obgryzy roczne drzewko pomaraczy. Ale takie straty byy
do naprawienia.
Czas na spat dugu zauway wesoo Krullg, ktry nauczy si ju tworzy wok
swej osoby gorcy mikroklimat i w zwizku z tym pozby si paszcza, szala i czapki. A w
zamian zyska dobry humor.
Zgadza si rzek powanie Arivald musimy jecha do Silmaniony. Wielki Mistrz
wyda ci patent zezwalajcy na nauczanie.
To lubi! Krullg zamit ogonem, o may wos nie zbijajc z ng Borrondrina.
Wyjechali na drugi dzie. Borrondrin egna Arivalda z pewn ulg, jako e czu si
winny caej tej afery, a sama obecno Arivalda bya jak chodzcy wyrzut sumienia. Poza tym
mia szczer ch odpocz po mrocych krew wydarzeniach. I tak wiedzia, e jeszcze
dugo bd mu si ni po nocach. Jednoczenie by zy na siebie, i egna Arivalda z ulg, bo
zdawa sobie spraw z wasnej niewdzicznoci. A znowu ta niewdziczno znw budzia
wyrzuty sumienia. I tak w kko.
Mazgiller by szczerze niezadowolony z wyjazdu Arivalda, mimo e czarodziej zostawi
w domu Borrondrina do chytre i dobrze zakodowane zaklcie, ktre przeraliwym
miauczeniem miao przypomina o wyczarowaniu codziennej miski mietanki. Arivald by
pewien, e Borrondrin bdzie wola wyczarowa ten przysmak, ni trudzi si
rozkodowywaniem zaklcia lub wysuchiwa cay dzie miauczenia. Mazgiller w do godny
sposb podzikowa Arivaldowi, ale oczy byszczay mu ju nieprzyzwoitym akomstwem.
Byem na uboczu wydarze poskary si czarodziejowi na odchodne. Stanowiem
jedynie zabawny rekwizyt w caej tej historii. A przecie mogem okaza si zakltym w kota
zym czarodziejem, przez ktrego wszystko to si stao.
Arivald rozemia si gono.
Lepiej by przyzwoitym kotem ni nieprzyzwoitym czarodziejem rzek.
Przynajmniej ja tak sobie to wyobraam.
Tak mrukn nieprzekonany Mazgiller ale moe jestem wielkim magiem, ktry
zosta zmieniony w kota i straci pami?
Nie syszaem o podobnym przypadku odpar rozbawiony Arivald.
No c, wy, czarodzieje... Mazgiller podrapa si za uchem. Wpadnij jeszcze kiedy.
Pilnuj Borrondrina poprosi Arivald, pomacha kocurowi rk i wspi si na siodo.
Do zobaczenia.
Wyprawa z Krullgiem nie bya zbyt sympatyczna, bo jaszczuropodobny mag narzeka
cigle, a to na pogod, a to e musi i piechot (aden ko nie chcia go wzi na grzbiet), a
korzysta z si magicznych.
Hm? krasnoluda ciko jest zwykle zadziwi, ale Arivaldowi to si udao.
Z odlegego wiata... Arivald zamacha domi, aby pokaza, jak bardzo jest odlegy
ten wiat sprowadzilimy najwikszego czarodzieja. I teraz chc spyta, Dundinie, czy
wywiadczycie nam t ask i wyznaczycie krasnoludy, ktre mogyby pozna magi?
Pomyl, moe nastpi chwila, e bdziemy potrzebowali doborowych wojownikw
potraficych korzysta z magii. A kt jest lepszym wojownikiem od krasnoluda? Kt jest
mniejszy i silniejszy? Dysponujc moc, bdziecie obrocami naszego wiata!
Dundin patrzy na czarodzieja szeroko otwartymi oczami, a potem przenis wzrok na
Harbularera, jakby chcia powiedzie: Oszala, ale moe ty mi powiesz, o co chodzi?
Tak, tak rzuci Wielki Mistrz. To wymienity, doskonay pomys, nad ktrym
radzilimy niedawno.
Dundin nadal siedzia osupiay, ale mimo osupienia natychmiast zacz myle, jakie
wycign korzyci z propozycji. Bo krasnoludy miay to do siebie, e nawet jeli
zaproponowao im si mieszek zota, pytay, ile dostan za jego przyjcie. Nauka magii bya
dzikim, nigdy nie spenionym i starannie ukrywanym (na gos krasnoludy mwiy o niej z
lekk ironi, a czarodziei traktoway co najwyej jak rwnych sobie) marzeniem kadego
krasnoluda.
Mamy duo pracy, potrzeba nam wielu rk do roboty zacz narzeka Dundin.
Naprawd nie wiem, czy co da si zrobi. Wyl wiadomo do krewniakw w grach, moe
znajd jednego lub dwch chtnych, ale nie liczybym na to zbytnio.
No c, trudno rzek Arivald. Tym bardziej to przykre, i rozumiem, e nie
bdziecie mieli rwnie grnikw dla naszej nowej kopalni w Soitech. A szkoda, bo
zamierzalimy j wam wydzierawi...
Spisalimy ju wstpne porozumienie z Ragnarem Kilofem gadko skama
Harbularer.
Z Ragnarem? prawie krzykn krasnolud. Z tym gnojkiem? Przecie on nie wie
nawet, jak wydry uczciwy chodnik!
Ragnar Kilof by czowiekiem i gwnym udziaowcem lub dzierawc kilkunastu
kopal. I jednym z najgroniejszych rywali krasnoludw.
Tak, no c... Arivald wsta, dajc Dundinowi do zrozumienia, e audiencja wanie
si skoczya.
Wpadem na pewien pomys rzek krasnolud popiesznie. Aby zachci mych
krewnych do studiowania tej cikiej i niewdzicznej dziedziny, jak jest magia, sam dam im
dobry przykad i wezm udzia w kilku pierwszych zajciach. Wypi dumnie pier.
No, by moe. Zastanowimy si jeszcze, ale nie chcielibymy wam przeszkadza w
innych pilnych zajciach. Arivald nadal sta i Dundin nerwowo krci piercieniami na
palcach, bo dobre wychowanie kazao ju odej, a strach przed zaprzepaszczeniem takiej
Powiedz mi teraz, ale szczerze. Wielki Mistrz spojrza Arivaldowi prosto w oczy.
Czy zagroenie uwaasz naprawd za realne, czy te ma to by argument, aby przekona
mnie, e trzeba kogo wysa do Nowego wiata?
I to, i to odrzek czarodziej szczerze, tak jak go proszono.
A jeli wysabym kogo innego?
Znajdziesz wielu chtnych? Arivald zachichota. Przecie ich woami trzeba
wyciga z Silmaniony. Jeden Galladrin mia odrobin ikry, ale te j straci, kiedy si oeni.
No, jeszcze Borrondrin, ale jest ju za stary i po ostatnich przeyciach z pewnoci nie ma
ochoty na przygody. Kto miaby si uda do Nowego wiata, jeli nie ja? Lineal?
Velvelvanel? Bolgast?
To prawda powiedzia w zamyleniu Wielki Mistrz. Zawsze fascynowa mnie
problem, jak to moliwe, by w naszym wiecie funkcjonowao kilkuset normalnych
czarodziei i jeden nienormalny. No, ale tak... ty bye uczniem Artaanela. On te wczy si,
bogowie wiedz gdzie, przez cae ycie. Tylko jeszcze, w przeciwiestwie do ciebie, nie
zwyk nikogo pyta o pozwolenie.
No prosz, mam wic jakie zalety. Mag umiechn si.
Posuchaj. Harbularer by nadal powany. Podr do Nowego wiata i z powrotem
zajmuje kilka miesicy. Na miejscu te zejdzie ci troch czasu. Przypumy wic, e wrcisz
za jaki rok, cho ostroniej byoby liczy ptora. Czy to nie nazbyt duga nieobecno?
Arivald wiedzia, o co chodzi Wielkiemu Mistrzowi. Za niespena rok mia odby si
Konwent, na ktrym wybierano nowego Wielkiego Mistrza (albo pozostawiano na
stanowisku starego). Harbularer chcia si wycofa, zmczony prawie trzydziestoletnim
przewodzeniem czarodziejom, i liczy, e Arivald zostanie jego nastpc. Tymczasem on
odegnywa si od tych pomysw jak mg, proponujc Velvelvanela lub Galladrina. Obie
kandydatury byy zreszt bez szans, gdy Velvelvanelowi pamitano stare oskarenia o
nekromancj, a Galladrin by, po pierwsze, za mody, a po drugie, onaty, co na wielu
czonkach Rady wywierao zdecydowanie ze wraenie. Mwio si o ambitnych planach
Bolgasta Szczwacza, ale przeciw Arivaldowi nie miaby on szans. Co prawda podczas
nieobecnoci Arivalda akcje Bolgasta zdecydowanie wzrastay. A Wielki Mistrz nie darzy go
specjalnie ciepymi uczuciami, zwaszcza e ten coraz mielej pozwala sobie na krytyk
poczyna Harbularera i zyskiwa poparcie starych, konserwatywnych czarodziei, ktrzy z
niepokojem obserwowali zmiany, jakie staway si udziaem Bractwa. By moe
kompromisowym kandydatem byby rektor Lineal, ale ten wiekowy ju mag w zbyt maym
stopniu zajmowa si yciowymi problemami, bo bez reszty pochaniao go studiowanie
ksig.
Mam pewien pomys odezwa si po namyle Harbularer, a co w tonie jego gosu
bardzo si Arivaldowi nie spodobao.
Tak? spyta ostronie.
udowodni, e ma ono bardzo powane skutki uboczne. Osoba zbyt czsto poddawana jego
dziaaniu stawaa si zalkniona i sprawiaa wraenie, jakby coraz mniej interesowao j, co
si dzieje na wiecie. Zaczynaa te unika kontaktw z ludmi i zachowywaa si w ich
towarzystwie w sposb godny poaowania. A Arivald przecie nie chcia niszczy ycia
Gundalfowi. Zreszt ycie to nie potrwaoby zbyt dugo, gdyby jego zaoga zorientowaa si,
e ma do czynienia z zalknionym hvdingiem. W Skjorg, tak jak i w Danskarze, pozycj
spoeczn mona byo wywalczy sobie toporem lub przebiegoci. Chyba e kto by
skaldem, ale Gundalf na skalda nie wyglda.
Podr do Ossanvik mina spokojnie i bez problemw. Arivald stara si nie wchodzi w
drog eglarzom, a i oni, widzc, e hvding go ignoruje, te dali mu spokj. Morze byo
spokojne, jak zwykle o tej porze roku, a konwj na tyle silny, e danskarscy piraci omijali go
z dala. Kilka razy czarodziej widzia na horyzoncie statki o smoczych bach, ale widocznie
ich dowdcy woleli atwiejszy zarobek ni atak na dobrze wyekwipowany konwj.
Ossanvik byo jednym z dwch najwikszych miast Danskaru. Tu mieciy si
najsynniejsze stocznie i tu znajdowaa si siedziba wojewody, ktry, przynajmniej
teoretycznie, by doywotnim wodzem wszystkich Danskarczykw, wybieranym na
specjalnie zwoywanym tingu szlachty i wielmow. W Ossanvik krzyoway si szlaki z
poudnia, zachodu oraz wschodu, tote jego mieszkacy byli bogaci, a samo miasto zasobne.
Poza tym Ossanvik stanowio najlepsze miejsce, by wynaj spragnion upw zaog,
dowiadczonych pilotw i obstalowa statek. Co wane, z tego co wiedzia Arivald, ceny
wszelkich usug byy znacznie bardziej przystpne ni w Skjorg.
Tawerna Pod Zarbanym Berserkerem miecia si w ogromnej parterowej budzie o
ceglanej podmurwce. W rodku toczya si, przy stoach i awach, masa pijanych ludzi, a
cae wntrze przesiko zapachem piwa, moczu i gotowanego grochu. Arivald podszed do
gospodarza tawerny, ktry chwiejc si na nogach, zmtniaym wzrokiem obserwowa goci.
Szukam hvdinga zwanego Hjald Kulas powiedzia, kadc na barze kilka
miedzianych monet, gdy w danskarskich tawernach nierozsdnie byo wieci ludziom w
oczy zotem lub nawet srebrem.
Hjald Kulas powtrzy gospodarz, niedbaym ruchem chowajc monety w kieszeni
fartucha. Skde znam to imi.
Pewnie tak, bo pono co dzie tu pije.
Wielu tu pije. Karczmarz chytrze popatrzy na czarodzieja.
Ale nie wszyscy nie maj ng zauway Arivald.
Co wemiesz: piwo, aro, dziewk? Mam tak, co si co dzie myje. Akurat jak trza
dla wielkiego pana zza morza. Ostatnie sowa z ca pewnoci byy wypowiedziane
ironicznym tonem.
Arivald postanowi nie zwraca uwagi na t zaczepk i jeszcze raz sign po monety.
Obaj wiedzieli, e prdzej czy pniej ubij interes, bo Hjald potrzebowa pienidzy, a
Arivaldowi nie chciao si szuka nowego informatora. Poza tym danskarski hvding
doskonale zdawa sobie spraw, e jego dotychczasowe dania s nie do przyjcia. W kocu,
kiedy wypili jeszcze trzy dzbany piwa (przez ten czas Arivald wstawa dwa razy od stou, a
Hjald dwa razy w gniewie zbiera swe kule), uzgodnili cen. Kulas mia dosta dwadziecia
uszu zaliczki i dwadziecia pi po odnalezieniu stoczni oraz pilotw, z ktrych Arivald
bdzie zadowolony. Dodatkowo mia si rozejrze, czy kto obcy nie da wykonania
nietypowych zlece, oraz poleci czarodziejowi pewn gospod, ktrej wacicielem by jego
szwagier i w ktrej mona byo zasn nie do, e we wasnym pokoju, to jeszcze z nadziej,
e w czasie snu nie zostanie si obrabowanym ani zarnitym.
Jeszcze zanim Arivald zdy doj do gospody, podeszo do niego na ulicy dwch ludzi
ze stray miejskiej, solidnie uzbrojonych osikw o ponurych twarzach.
Tye Drunager ze Skjorg? zagadn jeden.
Ja.
Wojewoda prosi do siebie.
Arivald zdumia si, jak szybko informacja o jego przyjedzie dotara na dwr
Dugouchego. Wida wojewoda mia niezych szpiegw. Czarodzieja nie zaniepokoio
zaproszenie wielmoy, bo nie sdzi, by chcia on jego mierci lub krzywdy. Skin wic
gow i uda si wraz z osikami.
Dworzyszcze Dugouchego stao na niewielkim wzgrzu, otoczone drewnianym
czstokoem, a za nim kbi si tum ludzi. Czarodziej i jego obstawa nie musieli przeciska
si w toku, bo na widok wojewodziskiej stray szybko ustpowano im drogi. Sam dwr by
rozleg parterow budowl przypominajc kilka wielkich, poczonych ze sob szop i, tak
jak Arivald przypuszcza, najwicej w niej miejsca zajmowaa ogromna halla, w ktrej
wsplnie witowa i ucztowa mogy ze dwie setki ludzi. Kilku komnat zajmowanych przez
wojewod pilnoway strae. Kiedy Arivald wszed do pokoju Dugouchego, ten lea w
szerokim ou, przykryty szar od brudu, acz kosztown kodr. Na palenisku pon ogie, a
w ktach siedziao jeszcze kilka osb, w tym trzy mode i adne kobiety.
Bd pozdrowiony, wojewodo rzek grzecznie Arivald. Jestem Drunager, wysannik
krasnoludw z Silmaniony i Skjorg.
Od kiedy to krasnoludy maj ludzi za wysannikw? zapyta wojewoda, nie
odpowiadajc na pozdrowienie.
Od czasu, kiedy nie lubi morskich podry.
Dugouchy parskn miechem.
Jak bogowie mogli stworzy plemi, co lka si fal? rzuci w przestrze. Czego
chcesz w Ossanvik, wysanniku?
Pragn zobaczy wasze synne stocznie i porozmawia z pilotami, ktrzy odwiedzali
Nowy wiat.
kiedy zastanawiano si nad inwazj na Ker od strony morza, ale zwiadowcom ten plan wyda
si jeszcze bardziej szalony ni atak od strony ldu. By moe jednak wiedmiarze odkryli
spokojn zatok, do ktrej dotarcie nie sprawi kopotu danskarskim statkom? Tam zaaduj na
pokad zaog i rusz bada lub zdobywa Nowy wiat. Realizacja tego planu musiaaby
potrwa dugo i byaby niebezpieczna, ale gdyby wiedmiarze raz a dobrze osiedlili si w
Nowym wiecie, to dla nikogo nie wyniknoby z tego nic dobrego. Zwaszcza gdyby byli na
tyle rozsdni, by przecign na sw stron tubylcw. Tego jeszcze brakowao naszej
cywilizacji, pomyla Arivald i westchn. Wiedmiarskiego imperium w Nowym wiecie...
Skald, ktry popyn ze Stygvardem do Nowego wiata, mia w dugich i skudlonych
wosach astronomiczn liczb wszy, ale posiada rwnie ogromny talent. Jego epos o
Stygvardzie Chrobrym z ca pewnoci nalea do gatunku literackiej fikcji, ale za to ile
niezwykych zdarze pojawiao si w tej pieni. A wic najpierw potworne morskie sztormy i
fale co do Asgardu sigay grzywami, a bogowie strwoeni do Stygvarda przybyli z darami,
by gniew otchani uciszy. Potem snuto histori walki Stygvarda z krakenem (rzecz jasna,
walka bya zwyciska), pniej natomiast skald pozwoli wreszcie zaodze przybi do
brzegw Nowego wiata. Tam dzielny hvding zmierzy si z caymi zastpami
miedzianoskrych wojw, wykaza si zrcznoci formuowania zagadek w pojedynku z ich
wodzem, dalej rozupa mu czerep toporem, a wreszcie jednej nocy posiad siedem jego
crek, a dziki biegoci w miosnych zapasach skutecznie stumi ich al po zabitym tatusiu.
Stygvard sucha pieni z nieukrywanym zadowoleniem, ktre dorwnywao tylko udawanej
obojtnoci wojewody. Reszta wojw zgromadzonych w halli siedziaa z rozdziawionymi
gbami, a towarzysze Stygvarda puszyli si przed kobietami, bo te wyjtkowo dopuszczono
do udziau w uroczystoci. Niewiasty w stosownych miejscach wznosiy okrzyki radoci bd
grozy, piszczay i wzdychay.
Kiedy skald skoczy, nagrodzono go entuzjastycznym wyciem i tuczeniem w stoy
komi, kubkami i dzbanami, co znowu nie ucieszyo wojewody, ktry, po pierwsze, potrafi
liczy straty, a po drugie, ten nadmierny zapa wydawa mu si wysoce nieuzasadniony.
Oczywicie nie mg w aden sposb da mu wyrazu, ale w krtkiej mowie nie omieszka
zaznaczy, kto wysa Stygvarda na wypraw. Wyrazi take nadziej, e pokonanie tak
wielkiego krla i jego niezmierzonych zastpw musiao przynie ogromne upy i zapewne
Stygvard chtnie podzieli si nimi ze swym wadc. W zwizku z tym hvding straci na
pewien czas dobry humor i zaj si obliczaniem w mylach, ile trzeba bdzie odda
Dugouchemu, aby go nie obrazi, a jednoczenie nie straci zbyt wiele. Wojewoda natomiast
by zadowolony i przepi do Stygvarda, wyranie rad z siebie.
Arivald mia nadziej, e bdzie mg spotka si po uczcie (a raczej nastpnego dnia po
uczcie) z kim, kto o wyprawie opowie z nieco wiksz dbaoci o szczegy ni skald.
Prawdopodobnie mg to by jeden z pilotw Chrobrego, ktrzy Nowy wiat odwiedzali ju
ludzi najlepiej odpowiadajcych jego planom. Jednake okaleczonego hvdinga nie naleao
jeszcze si pozbywa. Wprost przeciwnie niech teraz rozglda si za nietypowymi
zleceniami w stoczniach, niech szuka ludzi, ktrzy werbuj chtnych do obsadzenia statkw
wybierajcych si w wyjtkowo dugi rejs. I moe te poszukiwania na co si zdadz. W
kadym razie zawsze lepiej mie wiele rde informacji.
Arivald przygotowa na spotkanie z Halfdanem sporej wielkoci dzbanek aromatycznego,
poudniowego wina oraz du misk wypenion rodzynkami i suszonymi sodkimi owocami.
Danskarczycy i Skjorgarczycy rzadko mieli okazj prbowa specjaw pochodzcych z
krain, gdzie mocniej przywiecao soce, i bardzo sobie te przysmaki cenili. No c,
rzeczywicie bya to jaka odmiana po zachwaszczonym piwie i wdzonej lub gotowanej
wieprzowinie, w dodatku najczciej pozbawionej nie tylko jakichkolwiek przypraw, ale
nawet soli.
Czarodziej usadzi Halfdana na krzele i nala mu hojnie wina do kubka. Skjorgarczyk
umiechn si, przepi do Arivalda i wyopa napj duszkiem, zgodnie z modnymi ostatnio
zasadami elegancji odginajc may palec prawej doni. Potem odetchn gboko i zagryz
garci rodzynkw. Poniewa nie wypadao przechodzi od razu do interesw, wychylili
jeszcze po kilka kubkw i wymienili szereg opinii na przerne tematy. Halfdan z powag
opowiada Arivaldowi, jak nieprzyjemnie jest spoywa robaczywe miso, eglujc oraz
wiosujc porodku bezkresnego morza. Natomiast mag usiowa przekona gocia, jak
wielk cieszy si powag imi Halfdana, nawet w krainach na poudnie od Skjorg. Mczyzna
przyjmowa te zapewnienia z penym zadowolenia niedowierzaniem.
Bo kt w kocu jak nie ty a pi razy odwiedza Nowy wiat, co na wasne uszy
syszaem na uczcie u wojewody? rzek w kocu Arivald, postanawiajc przybliy si do
sedna sprawy.
Halfdan by czowiekiem uprzejmym, wic by nie wyda si grubiaskim, nie prostowa
bdu czarodzieja i nie prbowa przekonywa go, e zaledwie trzy, a nie pi razy eglowa
przez ocean do nowo odkrytych ziem.
Z radoci wysuchaem skalda opiewajcego przygody Stygvarda, lecz przyznam, e
waciwe znaczenie jego sw umykao czasem mojemu rozumieniu. Nie wadam bowiem na
tyle dobrze waszym jzykiem, by w peni doceni poetycki kunszt przyzna czarodziej.
Halfdan rozemia si szczerze.
I ja niewiele rozumiaem, a jeszcze mniej z tego, co piewa, mog sobie przypomnie.
Wypijmy wic za strwoonych bogw, ktrzy przybyli baga Stygvarda o ratunek
powiedzia czarodziej, unoszc kubek.
Skjorgarczyk przepi do niego z umiechem.
Szkoda, e nie zapiewa o tym, jak Stygvard obrzyga mi tarcz w czasie sztormu.
Rozweselony, klasn si domi po udach. Ale doda, nagle powaniejc
Arivald.
Dlaczego nie dogadaj si z do lub ksitami? zapyta. Czemu nie dobij targu
ze Skjorg?
Sdz pewnie, e tu wyjdzie im taniej. Arivald wzruszy ramionami.
Odpowied ta jedynie w czci odpowiadaa prawdzie. Krasnoludy mogy pertraktowa z
Republik lub Dessvonem, ale obawiay si, i doa i ksita postawi liczne, trudne do
spenienia warunki. Tymczasem Danskarczykw nie interesowao nic poza szybkim zyskiem.
Zreszt klany nie prowadziy w Danskarze adnych interesw i nie mona byo ich
szantaowa czy prbowa uzaleni. Handel z Danskarem byby prosty: wy nam statki oraz
ochron, my wam zoto. Poza tym adna stocznia Dessvonu czy Republiki nie podjaby si
wykonania zadania bez zgody swego suwerena. Danskar natomiast rzdzi si innymi
prawami i wojewoda nie miaby nic do gadania, gdyby ktry z wielmow zechcia podpisa
kontrakt z krasnoludami. Pewnie musiaby si jako podzieli zyskiem z Dugouchym, ale na
pewno nie potrzebowaby go pyta o zgod.
Nie bye nigdy do tej pory w Danskarze, prawda? spyta Halfdan.
Pierwszy raz mam okazj tu goci odpar Arivald zgodnie z prawd.
Wybierz si wic na pnoc od Ossanvik zaproponowa do synnych stoczni w
Skallhoven. By moe zainteresuje ci to, co tam znajdziesz.
Arivald podzikowa skinieniem gowy. Nie by pewien, jak rozumie sowa Halfdana.
Czyby to wanie w Skallhoven szykowano okrty dla wiedmiarzy? A moe Skjorgarczyk
podsuwa czarodziejowi mylny trop w sobie tylko wiadomym celu? A moe zapragn
jedynie zaartowa z cudzoziemca (poczucie humoru mieszkacw pnocnych krajw byo
zwykle mao zrozumiae dla postronnych).
Posiedzieli jeszcze, dopki nie skoczyo si sodkie wino, ale nie pady ju adne wane
sowa. Wreszcie Skjorgarczyk uprzejmie si poegna i zaprosi Arivalda na wieczerz do
domu, ktry wynajmowa w Ossanvik. Kiedy tylko wrcisz ze Skallhoven zaznaczy,
wychodzc.
Arivald, kiedy zosta sam w komnacie, zacz szykowa si do snu. Ju wczeniej
przygotowa zaklcie nazywane Wszobijc Kalamatusa i zabezpieczy nim pokj, ale teraz
zda sobie spraw, e po wizycie Halfdana ca operacj musi powtrzy od pocztku.
Wszobijc na szczcie dziaa szybko i skutecznie, a oprcz wszy likwidowa rwnie pchy,
pluskwy, karaluchy i, niestety, wierszcze. Niemniej jednak zaklcie pozwalao na spdzenie
nocy w warunkach w miar komfortowych i chroniony nim czowiek nie nosi potem ladw
w postaci uksze, pryszczy, opuchlizn oraz zadrapa.
Czarodziej nadspodziewanie atwo uzyska zgod wojewody na opuszczenie Ossanvik.
Oczywicie obieca, e jak najszybciej pojawi si z powrotem na dworze. Do Skallhoven
mg wybra si na dwa sposoby: do uciliwym szlakiem ldowym, przecinajcym pasma
niezbyt wysokich gr lub drog morsk. Wybra t drug moliwo, gdy przybrzene wody
Danskaru naleay do w miar bezpiecznych, zwaszcza w okolicach, gdzie kursowao sporo
statkw handlowych.
Skallhoven byo niedu, ale te niema osad pooon wok zatoki i na dwch
zamykajcych jej wody pwyspach. Tam wanie mieciy si domy, warsztaty, sklepy i
stocznie (wszystko to opasane solidnym waem zbudowanym z grubych bali oraz ziemi),
natomiast umiejscowiona na pobliskim wzniesieniu kamienna skallhoveska forteca
panowaa nad okolic. Miasto byo znacznie mniej ludne od Ossanvik, lecz jego dwie stocznie
syny w caym Danskarze. Jeszcze przed wyjazdem Arivald spotka si z Hjaldem Kulasem,
ale okaleczony hvding nie mia dla niego adnych wieci poza t, e rzeczywicie warto
zbada, co dzieje si w skallhoveskich stoczniach.
Czarodziej zatrzyma si w gospodzie na obrzeach osady, gdzie udao mu si nawet
dosta oddzielny pokoik. Klitka bya co prawda tak maa, e oprcz siennika z przegni
som niewiele si w niej miecio, ale za to Arivald nie musia spa w jednej z kilku
wsplnych izb, albo co gorsza w stajni. Zreszt za przywilej posiadania wasnego pokoju,
nawet tak marnego, sowicie zapaci.
Ju od dawna zastanawia si, kogo mogli wysa do Danskaru wadcy z Ker-Paraveh. Na
pewno nie elfy. Ich charakterystyczny wygld z ca pewnoci przycigaby uwag, a poza
tym elfy nie nadaway si do prowadzenia ostronych negocjacji. Musieli to by ludzie
zaufani, wierni oraz pewni. Najprawdopodobniej wiedmiarze, a wic osobnicy, ktrych
obecno Arivald mg odkry za pomoc zakl, badajc naruszenia Aury. Oczywicie Ker
zamieszkiwali nie tylko dysponujcy magicznymi mocami wiedmiarze. Armie z KerParaveh skaday si w ogromnej mierze ze zwykych ludzi. Jednake poddawani od
urodzenia wpywowi wiedmiarskiej magii, sami emitowali co w rodzaju promieniowania
rozpoznawalnego dla dowiadczonego czarodzieja. Sprawdzenie tego nie naleao do
zabiegw najatwiejszych, ale Arivald by przygotowany do wytonej pracy.
Najpierw rzuci na podog zaklcie, tworzce iluzj, w efekcie ktrej popkane
drewniane klepki, pene szpar, skw i ladw po mysich odchodach, zamieniy si w
poyskliw, srebrn tafl. Drugi etap by trudniejszy. Naleao wysa nad osad Oko
Plaucjusza, majce z niezwyk dokadnoci zarejestrowa pooenie wszelkich budynkw i
uksztatowanie terenu, a nastpnie obraz ten przenie na srebrn podog. Istniaa odmiana
Oka Plaucjusza o nazwie Trjwymiarowe Oko Plaucjusza, ktra umoliwiaa odwzorowanie
w przestrzeni, ale zaklcie to byo ogromnie skomplikowane i nie zawsze udawao si je
zastosowa, tak wic Arivald zdecydowa, e poprzestanie na prostszej wersji. Zwaszcza e
do jego celw wydawaa si ona cakowicie wystarczajca.
Ale to wszystko byo zaledwie pocztkiem prawdziwego zadania. Teraz Arivald musia
wypuci poczonego z Okiem cigacza. Pena nazwa zaklcia brzmiaa Uniwersalny
cigacz Pozwalajcy Na Siedzenie Wszelkich Przejaww Magii Nieuznawanej a Wielce
Szkodliwej Stworzony Przez Dostojnego Anzelma Terencjusza Janiacza, lecz nikt tej nazwy
nie tylko nie uywa, ale i niemal nikt jej nie pamita. Zreszt tak samo jak jej autora
czarodzieja niewtpliwie zdolnego, cho znanego tylko z tego jednego zaklcia. cigacz
nanosi do Oka wszelkie dane o zaburzeniach Aury, po czym Oko mogo je spokojnie
wywietli na wczeniej przygotowanym panelu.
Przygotowanie wszystkich tych zakl zajo Arivaldowi kilka godzin. Najpierw jednak
Oko ukazao zamiast obrazu osady monotonny obraz okolicznych fiordw (uwieczniajc za to
z niezwyk dokadnoci fale rozbijajce si na skaach), potem z niewiadomych przyczyn
cigacz postanowi donie o wszystkich szczurach w okolicy i na pododze zrobio si
czerwono od migajcych plamek. Arivald westchn, zakl, westchn powtrnie i zabra si
do pracy od pocztku. Po nastpnych kilku godzinach zmaga z rdk oraz zaklciami
czarodziejowi wreszcie udao si osign sukces. W maym budyneczku na terenie jednej ze
stoczni mrugao czerwone wiateko. Nieomylny znak, e wanie tam kto zaburza Aur.
Teraz naleao sprawdzi, czy rzeczywicie jest to wysannik wiedmiarzy z Ker-Paraveh, ale
to zadanie Arivald postanowi odoy do nastpnego dnia. Po wielu godzinach
czarodziejskich zmaga by zmczony, rozdraniony i picy.
Mia tylko nadziej, e nie popeni bdu w czasie przygotowywania zaklcia lub te e
zaburze Aury nie wywoywa jaki domorosy danskarski szaman rzucajcy czary ochronne
na nowo budowane okrty. Czy te raczej, precyzyjniej mwic, usiujcy takie czary rzuca.
Bo jeliby przyrwna magi do rzeki, to czarodzieje potrafili do woli zmienia jej nurt i
szybko biegu, a szamani mogli co najwyej rzuca kamieniami, aby obserwowa, jak
rozpryskuje si woda. Co zreszt rzadko bywao niebezpieczne, gdy kamienie, ktrymi
dysponowali, byy wyjtkowo mikrej wielkoci. I jakiekolwiek dziaanie szamana raczej nie
powinno zosta a tak wyranie ukazane przez cigacza.
Dddiabli mi nadali ten cay Danskar wymrucza zmczony Arivald, po czym szczelnie
owin si wenianym pledem i zasn jak kamie.
Czarodziej obudzi si rwno ze witem (zamglony blask pnocnego soca z trudem
przedostawa si przez szpary w okiennicach), niewyspany i zmczony przeyciami
poprzedniego dnia. Spojrza na podog (zaklcie nadal funkcjonowao) i zobaczy, e
mrugajca czerwona kropka znajduje si w tym samym miejscu co wczoraj.
No i dobrze mrukn do siebie. Pora na may spacer.
Wyj z podrnego worka wenian bluz, naoy dodatkowe grube skarpety, a
nastpnie zarzuci na ramiona podbijany futrem paszcz. Wczesnojesienne poranki w
Danskarze byway naprawd zimne, powietrze przesycone wilgoci, a wiatr oraz czsto
padajca mawka stanowiy dodatkowe atrakcje klimatyczne, za ktrymi Arivald, agodnie
mwic, nie przepada.
Zdawa sobie spraw, e musi zachowa szczegln ostrono. Znajdowa si w kraju, w
ktrym Bractwo z Silmaniony nie cieszyo si szczegln estym, w kraju ludzi porywczych,
gniewnych, honorowych i skorych najpierw do bitki, a potem do mylenia o jej skutkach. Jeli
ludzie ci zawarli porozumienie z wiedmiarzami, to Arivald musia zachowa w najgbszej
tajemnicy swe zamiary co do pokrzyowania im planw. I tak wystarczy, e o caej sprawie
wiedzieli wojewoda oraz Halfdan Pniedwied, bo przecie czarodziej tak naprawd nie
zna ich intencji ani nie wiedzia, komu opowiedz o rozmowach.
Pomimo wczesnej pory wskie uliczki Skallhoven byy pene ludzi. Rzemielnikw,
handlarzy, rybakw oraz zwykych przechodniw (najczciej mocno podpitych). Od czasu
do czasu migny skrzane kaftany stranikw, paradujcych z dugimi, wzmacnianymi
elazem kijami w doniach. Pojawiay si te przemoczone dziewki o podpuchnitych oczach,
czekajce, a kto zaprosi je na poranny yczek rozgrzewajcego trunku. Arivald dotar do
zabudowa zajmowanych przez jedn ze stoczni i nie zdziwi si wcale, e cay teren jest
ogrodzony wysokim, solidnym potem. Co ciekawe, cz tego potu z ca pewnoci zostaa
zbudowana niedawno, drewno bowiem rnio si kolorem od reszty ogrodzenia.
A wic prbuj co ukry mrukn czarodziej.
Teraz, ju bez pomocy cigacza, wyczuwa niepokojce drgania Aury, wiadczce o tym,
e poszukiwana przez niego osoba znajduje si cakiem blisko. Ale jak dosta si
niezauwaenie na teren stoczni? Arivald zauway, e jak na danskarskie warunki w tym
akurat miejscu panowa porzdek i dyscyplina. Nie do, e cay teren ogrodzono, to jeszcze
przy bramce sta stranik, ktry przyglda si wchodzcym i wychodzcym. Fakt, e by to
mocno wstawiony obszarpaniec z dzbanem piwa w garci (drewniana paka leaa przy
ogrodzeniu), ale jednak kto zada sobie trud, by w ogle go wynaj.
Arivald by ubrany jak Danskarczyk, a paszcz z kapturem skutecznie ocienia jego twarz,
jednak wartownik wyranie zna ludzi, ktrzy wchodzili na teren stoczni, gdy gada co do
nich i przepija piwem. Poza tym, ilu robotnikw mogo by zatrudnionych przy budowie
statkw? Danskarskie stocznie nie byy przecie ogromnymi fabrykami Republiki, gdzie
budowano wielopokadowe galeony. Tu pewnie pracowao zaledwie kilkunastu ludzi i
wszyscy wietnie si znali, wic nage przybycie obcego wzbudzioby co najmniej niepokj.
Mag ba si korzysta z pomocy czarw zwiadowczych, gdy ich dziaanie mogoby
zosta rozpoznane, przywarowa wic w krzakach bujnie porastajcych okoliczny pagrek.
Mia std wietny widok na bram prowadzc do stoczni. I cierpliwie czeka. Wreszcie ujrza
dostatnio odzianego Danskarczyka, ktry zbliy si do stranika, zamieni z nim kilka sw i
uda si w stron osady. Szed drog przebiegajc zaledwie kilkanacie krokw od kryjwki
Arivalda. Czarodziej wiedzia, e Danskarczycy s ludmi podejrzliwymi. Nie
poskutkowaoby adne: ej ty, chod no tu ani czowieku, pom!. Obiekt naleao po
prostu zignorowa i poczeka, a sam si zainteresuje poczynaniami maga. Dlatego te
Arivald wychyli si do poowy z krzakw i odwrcony tyem do czowieka ze stoczni zacz
okada je kijem.
polegao na tym, e by to czar zdolny wyrzdzi ogromn krzywd ludziom, a wic do jego
tajemnic mogli zosta dopuszczeni jedynie najbardziej lojalni czarodzieje. Zaklcie nazywao
si do niewinnie i znane byo jako Ognista Krew Gallowaya. Problem tkwi tylko w tym, i
sformuowanie ognista krew naleao traktowa nad wyraz dosownie. Czar zamienia
bowiem kad poddan jego dziaaniu istot w yw pochodni, w ktrej poncy ogie
pochodzi z wntrza ciaa. Mwiono, e dawniej nie wahano si stosowa tego zaklcia
przeciwko ludziom, aby sprokurowa ich mier, wygldajc dla postronnych jak
niesamowity wypadek. Ale te opowieci pochodziy jeszcze z czasw Zamtu, kiedy to
magowie nie byli poddani tak niewiarygodnie ostrej selekcji etycznej. Arivald, oczywicie,
nie zamierza rzuca czaru na mylce istoty i nawet o tym, e potraktuje nim szkodliwe
przecie gryzonie, myla ze spor niechci.
Cay dzie zajo mu zwabianie szczurw (zebra w kocu pokan ich kolekcj), dwa
nastpne dni wpaja kademu Imperatyw Kategoryczny Immanuela, a przez dwa kolejne
poddawa zwierzta magicznej obrbce zwizanej z Ognist Krwi. Zaimplementowanie
Imperatywu Kategorycznego miao na celu zmuszenie szczurw do udania si na teren
stoczni. W ich maych mdkach pojawia si myl: budynki.pooone.nad.morzem = samice
= arcie. Arivald wiedzia, e natychmiast po wypuszczeniu szczury popdz do stoczni. Mia
tylko nadziej, e nie zostan wyapane, zanim zacznie dziaa Ognista Krew (czar mia
wczony zegar inicjacyjny), wic dodatkowo obdarzy zwierzta nadnaturalnym sprytem i
umiejtnoci omijania puapek. Wszystkie te zabiegi potnie go wyczerpay. Zaklcia nie
naleay do szczeglnie skomplikowanych, ale jednak cztery dni wytonej pracy nie mogy
pozosta bez wpywu na zdrowie czarodzieja. Dlatego te z ulg egna Skallhoven, majc
nadziej, e wszystko pjdzie dobrze. A kiedy zacznie si poar, on sam bdzie od co
najmniej dwch dni na penym morzu i poza wszelkimi podejrzeniami!
Po powrocie do Ossanvik Arivald natychmiast prbowa si skontaktowa z Halfdanem
Pniedwiedziem, ale okazao si, e sawny hvding musia gdzie wyruszy w interesach, i
nikt nie chcia zdradzi ani dokd si uda, ani kiedy mona si spodziewa jego powrotu.
Niezadowolony czarodziej opuci dom Halfdana i natkn si na patrol stray, ktrego
dowdca kaza mu czym prdzej stawi si przed obliczem Dugouchego.
Arivald wszed do komnaty wojewody i poczu si tak, jakby dopiero co opuci j po
pierwszym spotkaniu. Dugouchy lea okryty t sam brudn kodr, na palenisku pon
ogie, a w izbie krztay si te same trzy mode kobiety co poprzednio. Czarodziej skoni si
od progu. Uprzejmie, ale nie na tyle gboko, by to si mogo wyda poniajce.
Drunager warkn wojewoda i zabrzmiao to w jego ustach jak przeklestwo.
Spalie mi Skallhoven.
Arivald zamar.
Wojewodo... zdoa tylko wyjka.
obserwatora.
Bogowie chcieli, by nie splugawi swego ducha zabekota szaman i zajadle
zagrzechota grzechotkami tu przed twarz wojewody. Mia rozbiegane, mae oczy.
Pokarali Skallhoven piorunami bijcymi z nieba!
Bogowie maj lepsze rzeczy do roboty. Dugouchy skrzywi si i gestem rozkaza
szamanowi, by wyszed.
A wic wiedziae... powiedzia Arivald.
Wojewoda skin gow.
Teraz nie ma ju o czym gada burkn. Przynajmniej wiedmiarze wypacili dobr
zaliczk. Zamia si, pokazujc rzadkie, zepsute zby.
Zdaniem Arivalda Dugouchy niezbyt przejmowa si katastrof. By moe wic straty
nie byy a tak due, jak twierdzi na pocztku, a moe faktycznie los osady i
zamieszkujcych j ludzi obchodzi go jedynie w niewielkim stopniu.
Co obiecali ci wiedmiarze, wojewodo? Arivald zbliy si o krok do oa. Czy
zapat byo tylko zoto?
Niewane. Dugouchy strzepn niecierpliwie domi. Nie ma wiedmiarzy, nie ma
statkw, nie ma umowy. A ty, Drunagerze, wysanniku magw i krasnoludw, nie pchaj
palcw midzy drzwi, bo ci je kto kiedy przytnie.
Och, ja zastanawiam si tylko, co mogaby zrobi Silmaniona, by zyska przychylno
wielkiego wojewody wyjani Arivald yczliwym tonem. Magowie byliby wdziczni,
mogc si dowiedzie, czy nastpne poselstwa z Ker-Paraveh nie przybywaj przypadkiem do
Danskaru.
O, wierz! Dugouchy zamia si.
Dwign si ociale z oa, a Arivald pierwszy raz mia okazj zobaczy go stojcego.
Mimo podeszego wieku oraz znacznej tuszy wojewoda nadal robi wraenie czowieka, ktry
potrafiby poradzi sobie w czasie walki. Teraz jednak wsta tylko, by przynie dwa garnce
pene piwa. Jeden poda Arivaldowi.
Pij, pij, jeszcze nie zatrute zachci, krzywic zoliwie usta. Przez chwil przyglda
si Arivaldowi upijajcemu spokojnie yk trunku, a potem sam przechyli garniec.
Macie moe rg jednoroca? zagadn. Wy tam, czarodzieje...
Mag pokrci gow.
Jednoroce nie istniej, wojewodo wyjani agodnie.
Tak te mylaem prychn Dugouchy za dobrze by byo. Pogadajmy wic o cenie
za nowe informacje.
Hjald Kulas przybieg do kwatery Arivalda, stukajc cikimi kulami. By do mocno
pijany, ale jeszcze bardziej zaaferowany.
Wiem, wiem, wiem wszystko... wydysza, kiedy tylko Arivald otworzy drzwi.
Kltwa wiedmiarzy
Ko by jabkowity, mia bogato zdobiony czaprak i gadk, byszczc sier. Szed
powoli, ze zwieszonym bem. Wyglda, jakby przysypia, tak jak jego pan. Jedziec koysa
si w siodle, mia zmczon twarz i zamknite oczy. Gow okrywa mu kaptur paszcza, spod
ktrego sterczaa tylko siwa, rozwichrzona broda. Wodze zwisay wzdu koskiego boku.
Las od duszego ju czasu obserwowa przybysza i si zastanawia. Ten las bowiem
dowiedzia si niedawno, e nie lubi obcych, i teraz ju drzewa niosy cichy szept.
Obcy, obcy s wrd nas...
Las przyblia si wolno, drzewa niemal niepostrzeenie posuway si w stron traktu.
Mrok gstnia, soce powoli zachodzio za chmurami, a las szykowa si do ataku. Za chwil
konary zrzuc jedca z sioda, za chwil chwytne gazie oplot jego ciao, za chwil
przybysz odda drzewom sw si. I nagle czowiek w paszczu ockn si. Unis si w
strzemionach i zrzuci z gowy kaptur.
Eje! rzek mocnym, spokojnym gosem. A c to za zwyczaje?
Wycign zza pasa rdk z poyskujcym okiem nefrytu i rozejrza si wok.
Naprawd masz ochot sprbowa? Jedziec nie wyglda na zaniepokojonego, a
tylko zmartwionego.
Las ucich, lecz zaraz potem gniewnie zaszemra. Ale drzewa si cofny. Las nie lubi
walki i ba si jej. A zwaszcza ba si czarodziei. Tych dziwnych ludzi, co jednym sowem
potrafi zapali drzewo, ktrzy potrafi znika kiedy chc i pojawia si w wielu miejscach
naraz. Las nie chcia mierzy swych si z magiem. Umilk i udawa, e nic si nie stao.
Przybysz schowa rdk za pas i poklepa konia po szyi.
Co za parszywe czasy mrukn. Nawet nie mona spokojnie pospa.
Przecign si i napi wody z bukaka, a potem rozejrza wok. Nie okazywa tego, ale
by naprawd zaniepokojony. Drzewa nie oyway z byle powodu, a nawet jeli, to zwykle z
radoci chony wiato soca i apczywie piy wilgo ziemi. Nie miay ochoty
kogokolwiek krzywdzi i nie miay w tym rwnie adnego celu. Jeli ten wanie las
zachowywa si inaczej, oznaczao to, e oywia go wroga, nienawistna sia. Czasem sia
taka tkwia po prostu gdzie gboko w ziemi i pojawiaa si z nieznanych przyczyn, czasem
chwil tylko zostawi dom i mia zaraz wrci. Mag rozglda si uwanie, ale nie zauway
nic podejrzanego. Pokrci gow.
Ki diabe? mrukn.
Zastanawia si przez chwil, czy bdzie bezpiecznie spdzi noc w Spalecu, ale w
kocu uzna, e lepiej tu ni w lesie. Najpierw zaj si koniem. Zdj mu siodo, przecign
sier zgrzebem, podprowadzi do koryta z wod i znalaz nawet troch siana. Dopiero potem
rozpakowa juki, wyj z nich czerstwy chleb, gomk sera i gruby weniany koc.
Zaprowadzi konia do izby, a on posusznie, cho niechtnie wszed do niewielkiego
pomieszczenia. Towarzyszy czarodziejowi ju od wielu lat, wic mag wiedzia, e zwierz
bdzie potrafio si dobrze zachowa nawet w tak nieodpowiednich dla niego warunkach.
Wola zostawi je tam, gdzie mgby nad nim czuwa, bo w Spalecu z ca pewnoci nie
byo bezpiecznie. Potem zatkn drzwi skoblem, wymamrota nad nim zaklcie, owin si
kocem i momentalnie zasn. Nie dane mu byo jednak pospa. Obudzi si, kiedy usysza
dobiegajce od drzwi cichutkie wiergotanie, oznaczajce, e zabezpieczajcy czar zadziaa.
Zerwa si na nogi, cicho niczym kot, z solidnym, podkutym elazem kijem w prawej doni.
Hej, panie czarodzieju! rozleg si czyj gos pod drzwiami. Otwrzcie, prosz.
Mag nie wyczu w sowach wrogoci, nie wyczu te, by przybysz mia ze zamiary. Aura
co prawda drgna leciutko, ale zaraz zamara. Odsun wic skobel. W czerwonawym wietle
dogasajcego paleniska ujrza wysokiego, chudego czowieka w niegdy kosztownym
paszczu, teraz poznaczonym licznymi atami i cerami. U boku przybysza koysa si szeroki
miecz.
Jestem Lionhard z Vangaster przedstawi si mczyzna, wchodzc do izby.
Wybaczcie, panie, e przerwaem wam sen.
Czarodziej cofn si.
Witaj. rzek. Nazywam si Arivald. Niektrzy mwi: Arivald z Wybrzea.
Mczyzna przyjrza mu si ciekawie.
Dostojny Arivald powiedzia z szacunkiem w gosie. Wiele o was syszaem, panie.
C robicie z dala od Wybrzea i Silmaniony?
Zapytam o to samo. Arivald skrzywi wargi w lekkim umiechu. Co robi na tym
bezludziu rycerz ze Smoczego Zakonu?
Spojrzenie Lionharda nabrao czujnoci.
Nie mona by rycerzem zakonu, ktrego nie ma odpar w kocu. Zabili nas niemal
wszystkich, panie czarodzieju. A ci, ktrzy zostali, tuaj si tak jak ja.
A wic potuae si do Spaleca...
Wezwano mnie wyjani niechtnie. Ach, e od razu... wic wy te, panie? Zdaje
si, e obaj przybylimy za pno. Ale sprawa nie jest baha, skoro to wanie was przysano.
Nie czeladnika, nie pomniejszego czarodzieja-obieywiata, lecz samego dostojnego
Arivalda. No, no, c takiego si wic stao w Spalecu?
Siadaj, Lionhardzie. Mag ustpi miejsca rycerzowi, a potem zawar drzwi i znw
zabezpieczy je zaklciem.
Podrzuci nieco drew do paleniska.
Czowiek zwany Bogostem posa nam wieci przez podrnych kupcw. Nim dotarli
do Silmaniony, miny lato i jesie, a ja wyruszyem, jak tylko stopniay zimowe niegi. Co
za nieszczcie pokrci gow e spniem si o trzy, moe cztery dni.
Kto moe wiedzie, czy szczcie to, czy nieszczcie zauway roztropnie Lionhard.
Moe i was aryby teraz wrony, panie Arivaldzie.
Nie zdyem si jeszcze rozejrze. Przyjechaem tu przed zmrokiem. Trzeba nam
poczeka do rana.
Ano trzeba. Lionhard skin gow i kucn przy ogniu. Wycign donie nad
pomie. Cho, tak sobie myl, e nie bdzie ju komu zapaci. A szkoda. Skoro jednak
ju tu jestemy, nie zawadzi si rozejrze.
Arivald przyjrza si Lionhardowi. Rycerze Smoczego Zakonu byli niegdy elit
rycerstwa. Mieli bogate kasztele, rozlege woci, odwiedzali Nowy wiat, brali udzia w
licznych wojnach i zawsze starali si stawa po tej stronie, ktra wydawaa im si blisza
rycerskim ideaom. Ale kiedy, a to kiedy zdarzyo si niespena dziesi lat temu, postawili
na niewaciwego konia. Poparli jednego z pretendentw do tronu Cesarstwa przeciw
drugiemu. I ich faworyt przegra. Zakon rozwizano, rycerzy przekupiono a tych, co nie dali
si przekupi, wymordowano. Inni uciekli na graniczne rubiee, walczyli z elfami z
Morribrondu, suyli synnym krasnoludzkim bohaterom i powoli ginli w nie swoich
wojnach. Ostatni z wielkich zakonnikw Shivas Jednorki zgin wraz z ca druyn w
Starych Grach, walczc z upiecz wypraw jednego z hadddistaskich wodzw. Nie na
wiele si zreszt jego mier przydaa, bo Hadddistan opanowa Stare Gry i tysice
niewolnikw wznosio tam teraz fortece. Gdzieniegdzie mona byo jeszcze spotka dawnych
Smoczych Rycerzy (jak ich czasem nazywano). A to byli dowdcami druyn miejscowych
baronw, a to silnorkimi do wynajcia. Tak jak Lionhard. Mwiono, e Zakon istnieje nadal
w Nowym wiecie, ale wieci stamtd przychodziy z opnieniem i zwykle znieksztacone,
nikt wic nie wiedzia, czy to prawda, czy nie.
Wiecie, panie, co stao si w Spalecu? zapyta rycerz.
Arivald wzruszy ramionami.
Ci kupcy mieli przygody po drodze, zginy im papiery od Bogosta, jakie listy do nas.
Potrafili tylko powiedzie, e ludzie przestali tu ni.
ni? parskn Lionhard. O, na bogw! I po to was wzywano? e kto nie ma snw?
Czy to art?
To do niezwyke, eby caa okolica przestaa nagle ni, nie sdzisz?
To proci ludzie. Wiesz, jak to jest, kiedy jednemu czy drugiemu co si przywidzi.
Cae osady potrafi wtedy wariowa, jakby najady si szaleju odpar Lionhard.
Moe tak, moe nie. Mao jeszcze wiemy o ludzkim nie. Ale wielu czarodziei
zastanawiao si, jak wykorzysta go w magii bojowej. I dochodzili do niepokojcych
wnioskw. A dlaczego ty si tu zjawie? Arivald postanowi zmieni temat.
Wida czekali na was i si nie mogli doczeka. Usyszeli, e w pobliu jest kto taki jak
ja...
Musiao wic sta si co wicej rzek po namyle Arivald. Ciebie nie wzywano by
z powodu snw.
By moe pojawio si co, co mona zabi zasugerowa Lionhard.
By moe powtrzy Arivald.
I co zabio ich wszystkich.
Moliwe, e nie wszystkich. Moe to tylko zaraza? Moe kto ocala?
Za duo pyta rycerz ziewn a za mao odpowiedzi. Pozwolicie, e nieco si
zdrzemn, panie czarodzieju? Dwa dni jestem ju w drodze i yknbym dziebko snu.
Lionhard obudzi si jednak przed Arivaldem, tu po wicie, i czarodziej poczu
smakowity zapach pieczonej kiebasy.
Czym chata bogata zaprosi go rycerz. Moe kapk wina?
Czemu nie?
Arivald wyprowadzi konia, ktry ca noc spokojnie przespa w kcie izby ze
zwieszonym bem. Potem wyszed do studni, by spuka twarz, i rozejrza si wok. W
szarym wietle poranka wioska wygldaa jeszcze smutniej i groniej ni o zmierzchu. Cisza,
pustka i tylko kilka trupw lecych na ziemi.
Wczoraj prbowa mnie zaatakowa las zacz opowiada Arivald, kiedy wrci do
izby. Dawno ju nie syszaem, by drzewa si obudziy. Czasem las budzi si samoistnie,
czasem dziki czyjej zoliwej magii. Ciekaw jestem, jak jest w tym wypadku. Ale zdarza si
to bardzo rzadko. Tak rzadko, e nie wierz w przypadek.
Lionhard pokiwa gow.
W dziwnych yjemy czasach rzek smutnym tonem. Syszaem, e elfy z
Morribrondu, a moe to byli wiedmiarze z Ker-Paraveh zastanawia si przez chwil.
Zreszt niewane... zawsze chlubili si zdolnoci przywoywania lasu. Moe oni maczali w
tym palce?
Std daleko do Morribrondu. I rzeczywicie nie elfy, ale wiedmiarze z Ker-Paraveh
znaj sposoby na budzenie lasu. Ale czy ktry mg si tu zaplta?
Arivald zamyli si. Czy to naprawd moliwe, by dziaa tu wiedmiarz?
Okolica bya odludna, mao wana i nikomu niepotrzebna. Z drugiej strony stanowia
wymarzone miejsce na wiedmiarskie eksperymenty. Nim wie, e dzieje si co zego, trafi
do odpowiednich osb, wiedmiarz zrobi, co chce, i odejdzie. Nigdy nie odwayby si zaj
w okolice, gdzie mona spotka czarodzieja czy wiedm. Bo nawet wiedmy nienawidziy
wiedmiarzy. Mniej wicej tak samo, jak byy nienawidzone przez czarodziei. I biege w swej
sztuce kobiety, mimo e nie potrafiy korzysta z Aury, mogy by niebezpieczne nawet dla
przeszkolonego wiedmiarza.
Uczono was poznawa wiedmiarsk magi, prawda? spyta Arivald.
Uczono odpar Lionhard. Znamy kilka zakl identyfikujcych. Bractwo pozwalao
nam pozna niektre magiczne sztuczki. Nawet bya w tej sprawie jaka decyzja waszego
mistrza.
Arivald pamita, e Bractwo z Silmaniony zachowao si bardzo przyzwoicie wzgldem
Smoczych Rycerzy. Dyplomatycznymi kanaami wpywao na cesarza, aby agodzi wyroki, a
potem tych, co ocaleli, chtnie wcielao do silmanioskiego rycerstwa. Smoczy Rycerze byli
nie tylko znamienitymi wojownikami, ale i uczciwymi ludmi, co w dzisiejszych czasach nie
zdarzao si czsto. Niewielu jednak skorzystao z tych propozycji. A szkoda. Cho Bractwu
nigdy nie brakowao znakomitych rycerzy chtnych mu suy. Zdarzao si, co prawda, e
teraz opowiadano ze rzeczy o niektrych spord niedobitkw ze Smoczego Zakonu. Ale
c, ndza, poniewierka i ycie w cigym zagroeniu byy w stanie wypaczy nawet prawe
charaktery.
Wiedmiarze powtrzy powoli Lionhard, jakby smakujc to sowo. Kiedy
walczyem z nimi... tam w Morribrondzie.
Arivald spojrza na niego uwanie. Sam niegdy bra udzia w wyprawie do Morribrondu.
W tej, podczas ktrej armia krasnoludzkiego krla Wszobrodego zostaa wybita na
bagniskach i w lasach przez elfy oraz wiedmiarzy. Ale to byo dawno temu. Tak dawno, e
wydawao si wspomnieniem z poprzedniego ycia. I chyba naprawd nim byo.
Znaem te czowieka, ktry powrci z Ker-Paraveh cign rycerz, wpatrzony gdzie
przed siebie.
To niemoliwe rzek ostro czarodziej.
Zarzucacie mi kamstwo?
Arivald rozoy rce.
Nigdy bym nie mia powiedzia agodnie ale nikt nie wraca z Ker-Paraveh. Moe
ten czowiek by szalony?
Lionhard niemrawo pogrzeba patykiem w palenisku.
Szalony to on by z ca pewnoci przyzna ale wierz, e by tam. Mwi o
miecie zbudowanym niezgodnie z zasadami ludzkiego rozumu, o obrzdach i ofiarach, o
magii, ktrej nie sposb poj.
Arivald ledwo dostrzegalnie wzruszy ramionami. Nie wierzy w takie bajki. Ker-Paraveh
byo twierdz pooon w rodku najgbszych i najmniej dostpnych bagnisk, a jedyne
poczenia zapewniaa droga wodna. Cay system rzek, strumieni i kanaw. Dodatkowo
granic wiedmiarskich posiadoci strzegy elfy z Morribrondu. Wiedmiarze umieli
korzysta z magii, zwaszcza nekromantycznej, ale aden z nich nie mgby nawet marzy o
rwnorzdnej walce ze rednio wprawnym czarodziejem. Chronio ich tylko i wycznie
pooenie geograficzne oraz silne (i znajce teren) oddziay wojskowe. Dlatego te wszelkie
bajania o niezwykej magii wiedmiarzy czarodzieje puszczali mimo uszu. Wiedmiarze
rzeczywicie mogli narobi solidnych szkd, ale tylko tam, gdzie nie zetknli si z
odpowiednim przeciwnikiem. Inna sprawa, e nigdy nie udao si znale kogokolwiek, kto
wrciby z Ker-Paraveh. Wiadomo, e wiedmiarzom potrzebni byli jecy (gwnie jako tania
sia robocza, cho rzeczywicie mwio si te o pewnych obrzydliwych rytuaach), ale eby
uciec z Ker-Paraveh, trzeba byo przedrze si przez dziesitki mil gstych, podmokych
lasw i bagnisk. Bagnisk penych aligatorw i jeszcze chyba groniejszych moskitw. Po
przebrniciu bagnisk na miaka czekaoby przejcie przez cay Morribrond. Ale jasne, e s
tacy, co wszystko woleliby tumaczy za pomoc magii.
Podejrzewam, e to samo powiedziaby, gdyby trafi do Silmaniony rzek Arivald o
magii, ktrej nie sposb poj.
By moe. Lionhard ziewn szeroko, jakby dajc znak, e ten temat uwaa za
wyczerpany. Co robimy dalej, panie czarodzieju?
Chyba wypada pogrzeba zmarych.
Trupowi wszystko jedno, czy gnije w ziemi, czy zer go kruki mrukn rycerz ale
chtnie przyjrzabym si zwokom.
Dobrze zgodzi si Arivald.
Obejrzenie zwok zajo im troch czasu. I nie byo to zajcie przyjemne. Co prawda
mier nastpia na tyle niedawno, e nie byo jeszcze czu fetoru zgnilizny, ale trupy byy
naruszone przez szczury i wrony. Czarodziej bardzo uwanie przyglda si zwokom, nie
dostrzeg jednak jakichkolwiek ladw przemocy. Nic te nie wskazywao na to, by ludzi tych
zabia naga choroba. Nie ma bowiem takiej, ktra nie pozostawiaby ladw moliwych do
odczytania przez czowieka znajcego si na rzeczy. Arivald wypowiedzia jedno z
prostszych zakl badajcych naruszenia Aury, ale nic nie sugerowao, by ktokolwiek zabi
tych ludzi za pomoc magii. Przynajmniej takiej, ktrej uycie pozostawiao lady.
Wiedmiarze bowiem korzystali z innego typu magii i odkrycie, czy bya ona stosowana w
Spalecu, zajoby czarodziejowi duo wicej czasu.
Mg te sprbowa wezwa demony, to jednak ju byo zajcie nader niebezpieczne i
wymagajce mudnych przygotowa. Istniay takie miejsca na ziemi, w ktrych aden
rozsdny czarodziej nigdy nie odwayby si skorzysta z pomocy demonw. Mona byo
bowiem przywoa niezupenie tego, ktrego si wzywao. Nikt przy zdrowych zmysach nie
przywoaby demonw w kopalniach Ghorlargu czy w morribrondzkich lasach. Nie mwic
ju o moczarach Bardagalaru. Arivaldowi, co prawda, zdarzyo si przyzwa demona w
kopalniach Ghorlargu, ale by wtedy zdesperowany i uwaa to za jedyne wyjcie z
rozpaczliwej sytuacji. I tak mao brakowao, by skoczyoby si to dla niego bardzo le. W tej
chwili instynkt zdecydowanie odradza mu korzystanie z podobnych usug. A Arivald zwyk
wierzy swemu instynktowi. Zastanawia si, czy to moliwe, by okolice Spaleca stay si
jednym z tych niebezpiecznych miejsc. W zasadzie tak nie powinno by. Mimo wszystko
odczuwa dziwn niech na sam myl o przyzwaniu demona.
Spotkaem po drodze pewnego czowieka powiedzia po chwili. Chciabym z nim
porozmawia jeszcze raz. Mieszka w chacie na skraju lasu.
Wic jedmy. Zawsze to jaki pocztek.
Osiodali konie i ruszyli w stron lasu. Arivald stara si nie patrze na zwoki oraz na
ptaki, ktre, nie lkajc si jedcw, dziobay martwe ciaa. Rycho dostrzegli chat o dachu
krytym mchem, koo ktrej Arivald zeszego wieczoru widzia czarnobrodego mczyzn.
Teraz chata bya pusta, zostaa tylko siekiera o dugim trzonku wbita w pieniek drzewa.
Lionhard splun pod nogi.
Zaczekamy? spyta.
Ju nigdzie nam si nie pieszy odpar czarodziej.
Mylicie, panie Arivaldzie, e ten czowiek co wie?
Czarodziej zastanowi si. W czarnobrodym z pewnoci byo co zego. Dlaczego
mieszka sam, z dala od innych ludzi z wioski? Moe go wygnano? Moe dlatego by mu
obojtny los mieszkacw Spaleca? Moe mia powody, by ich nienawidzi? I kiedy tak
sobie rozmyla, usysza trzaskanie gazek. Kto si zblia. Czarodziej niespiesznie spojrza
w tamt stron i zobaczy czarnobrodego, przedzierajcego si przez malinowe krzewy. Na
twarzy mczyzny malowa si wyraz tak potwornego przeraenia, e Arivald a si
wzdrygn. Wsta szybko, pochwyci go za ramiona, a ten wtedy wrzasn rozdzierajco i
zasoni si jak przed ciosem. Potem usiad na ziemi. Jego oczy byy wpatrzone w Arivalda,
ale czarodziej by pewien, e ten czowiek cay czas oglda jaki inny, straszny widok.
Lionhard stan nad czarnobrodym i pokrci gow.
Niele rzek. Co musiao napdzi porzdnego stracha naszemu olbrzymowi.
Rycerz rozejrza si wok i przymkn oczy, wsuchujc w cisz. Arivald nie
przeszkadza mu. Po chwili Lionhard wzruszy ramionami.
Nic w odlegoci mniejszej ni p mili rzek. A raczej to co zwykle w lesie.
Arivald nie mia powodu, by nie wierzy Lionhardowi. Rycerze Smoczego Zakonu byli
szkoleni w wielu dziedzinach, i to, e Lionhard potrafi usysze, co si dzieje na p mili
wok, nie byo jak specjaln niespodziank.
Eje! Czarodziej potrzsn czarnobrodym. Czowieku!
Olbrzym wybekota co niezrozumiale, a z kcika warg skapna mu dua kropla gstej
liny. Nadal wpatrywa si w maga niewidzcym wzrokiem. Arivald pooy mu delikatnie
donie na skroniach i cicho wymrucza jedno z leczniczych, uspokajajcych zakl Stygerda.
Nic jednak nie wskazywao, by czar podziaa. Wtedy Lionhard sign do pasa, odczepi
manierk, otworzy j i przechyli do ust czarnobrodego. Ten zakrztusi si, wcign gboko
powietrze i potnie si rozkaszla. Chwyci si za gardo i rwa powietrze urywanymi
haustami. Wybauszone oczy o mao nie wyszy mu z orbit.
Czemu nie. Lionhard umiechn si, ale bez wesooci. Zapewniam was, panie
Arivaldzie, e nikogo w pobliu nie znajdziemy.
Moe co jednak znajdziemy rzek Arivald cokolwiek, co naprowadzi nas na lad.
Kto, na bogw, zabi tych ludzi!
Syszaem, e wy, czarodzieje, potraficie przywoa demony, ktre odkryj wam
przeszo i przyszo powiedzia Lionhard, jakby odczyta niedawne myli maga.
Gdyby to byo takie proste. Czarodziej umiechn si lekko. Przywoanie wymaga
przede wszystkim przygotowa, potem zwizania i podporzdkowania demona, a nastpnie
wyduszenia z niego prawdziwych informacji. A pojcia prawdy i kamstwa bardzo si rni
w naszym i ich wiecie. Nie mwic ju o tym, e pojawi si moe nie ta istota, ktr
wzywano.
I co to oznacza?
To oznacza kopoty odpar Arivald, ktry ju co wiedzia na ten temat.
Wrcili do koni. Czarnobrody siedzia na pniu, koyszc w doniach siekier, i przyglda
im si bezmylnym wzrokiem, kiedy dosiadali wierzchowcw.
Co te on widzia? mrukn Lionhard. Chciabym i ja to zobaczy.
Niebezpieczne yczenie. Wybacz pytanie, Lionhardzie, ale co ci tu jeszcze trzyma,
skoro zabrako patnika?
Ciekawo, no i hmm... przekonanie, e kiedy odkryjemy co interesujcego,
czarodzieje z Silmaniony nie bd od tego, by sypn zotem.
Gdyby zna naszego skarbnika, z pewnoci nie uyby sowa sypn zaartowa
Arivald. Ale mam prawo wzi ci od tej chwili na od Bractwa. Czy pitnacie dukatw
na miesic to uczciwa stawka? Pac teraz z gry.
Zgoda, panie Arivaldzie ucieszy si Lionhard i podali sobie donie.
Ruszyli w gb lasu. Czarodziej by zadowolony z towarzystwa z kilku powodw. Nie
najmniej wany by ten, e zawsze warto mie u boku czowieka obeznanego z walk. I to na
tak niebezpiecznym terenie, jakim stay si od niedawna okolice Spaleca. Na razie co
prawda nie wyczuwa nic zego. Las, ktry niedawno przecie wyranie oy, teraz wydawa
si po prostu zbiorowiskiem dbw, olch, brzz i czego tam jeszcze. Nic nie wskazywao, e
kto oywi go zaklciem, i Arivaldowi wczorajsze wypadki przypominay koszmarny sen.
Zreszt by moe zaklcie bardzo krtko trwao.
Tu bya kiedy droga oznajmi nagle Lionhard.
Arivald uwanie przyjrza si ziemi, ale nie dostrzeg nic poza spltanymi korzeniami,
chrustem i mchem.
Bya powtrzy rycerz. Dawno temu, ale lad wida wicej ni wyranie.
Znamy widocznie inne znaczenie sowa wyranie mrukn czarodziej. Jedmy
wic tam, gdzie droga, wedug ciebie, prowadzi.
Lionhard wid ich wedug sobie tylko znanego systemu i mag nie mia pojcia, dlaczego
czasem rycerz skrca czy nawraca. Dla niego podoe wygldao wszdzie tak samo i z
pewnoci nie miao nic wsplnego z jakkolwiek, choby najstarsz drog. Jechali do
popoudnia, przeciskajc si przez gste krzaki i lawirujc pomidzy cikimi, nisko
zwieszonymi konarami. Wkraczali w coraz ciemniejsz i coraz starsz cz lasu, pen
ogromnych, omszaych pni, rozoystych paproci i brunatnego mchu. Byo tam zimno i
wilgotno (ziemia mlaskaa pod kopytami koni), a jednoczenie panowaa martwa duchota i
wszdzie unosi si smrd zbutwiaego drewna.
W pewnym momencie Arivald wstrzyma konia i wyj z jukw map. Ostronie rozoy
j i zmarszczy brwi.
Tu nie ma takiego lasu rzek. Wedug mapy powinnimy dochodzi do podna
Starogry. Chyba e pobdzilimy.
Wiem powiedzia Lionhard ale nie pobdzilimy. Zbliamy si do bagien.
Tu nie ma bagien w okolicy warkn Arivald i by naprawd zaniepokojony.
W kadym razie nie powinno by zgodzi si Lionhard.
Wic?
le zrobilimy, idc t drog. Rycerz zeskoczy z konia i przyoy ucho do ziemi.
Sysz gosy rzek po chwili. Jeszcze s daleko, ale si zbliaj.
Dlaczego le?
Obawiam si... Urwa nagle. Moe sprbujemy zawrci? zapyta bez
przekonania.
Czego si obawiasz?
Wolabym na razie o tym nie mwi. Lionhard odetchn gboko. Idzie w nasz
stron czterech, moe piciu ludzi. Zaczekajmy tu na nich.
Myliwi? Smolarze? Bartnicy?
Lionhard spojrza na niego uwanie, ale nie odpowiedzia.
Przywimy konie zaproponowa dopiero po chwili tylko gdzie dalej.
Uwizali konie za cian krzeww, a sami przycupnli za ogromnym na p zbutwiaym
pniem. Arivald chcia co powiedzie, ale Lionhard pooy mu do na ustach i pokrci
gow. Czarodziej by wcieky, lecz mimo to posucha niemego zakazu. Caa sytuacja coraz
mniej mu si podobaa. Nie do, e znaleli si w miejscu, ktrego wedug mapy nie
powinno by, to jeszcze to dziwne zachowanie rycerza. Kogo si spodziewa, e wola ukry
si i zatai swoj obecno? O czym wiedzia i czego nie powiedzia Arivaldowi?
Lionhard ostronie wycign miecz z pochwy. Arivald zaraz potem usysza
przytumione gosy. Z naprzeciwka szli, jeszcze niewidoczni, ludzie, nie starajc si ukry
swej obecnoci. Byo sycha rozmow, miechy i goniejsze okrzyki. Kiedy wyonili si zza
drzew, Arivald zamar. Z naprzeciwka bowiem nie nadchodzili wcale ludzie. Byli to bardzo
wysocy mczyni ubrani w zielono-brunatne stroje, o ostrych, bladych twarzach i jasnym,
skpym zarocie. Dugie wosy mieli zwizane w potrjne warkocze, przez plecy
A potem, nim zdyli cho mrugn okiem, otoczyy ich elfy. Kady z dugim sztyletem
w rku. Za nimi sta niewysoki czowiek w zielono-brunatnym kubraku. Na szyi mia
medalion wyobraajcy rozwarty pysk aligatora. Cho Arivald nie musia patrze na
medalion, aby rozpozna wiedmiarza z Ker-Paraveh. Zawirowanie Aury byo a nadto
wyrane.
adnych czarw owiadczy stanowczo wiedmiarz. Jeeli wykonasz cho jeden
zbdny gest lub odezwiesz si bez pozwolenia, zginiesz.
Arivald wolno skin gow na znak, e zrozumia. Kady czarodziej dobrze wie, e nie
da si tak szybko wymwi adnego zaklcia, aby stojcy obok wrg nie zdy uy noa.
Co prawda prbowano opracowa taki czar i najbliszy sukcesu by Galladrin nazywany
Panienk, ale i jego zaklcie dziaao jedynie w dwch przypadkach na dziesi. Aby
rozpoczo swe dziaanie, wystarczyo krzykn w odpowiednim rejestrze, by przenie si do
losowo wybranego miejsca w promieniu stu pidziesiciu stp. Abstrahujc od faktu, e czar
by zawodny, Arivald wiedzia, i nie pomogoby mu nawet przeniesienie si o p mili.
I znalelimy szpiegw. Wiedmiarz umiechn si promiennie. Jaka jest kara dla
szpiegw? zapyta stojcego obok elfa.
Palenie ywcem na wolnym ogniu, a jeeli ofiara yje krcej ni trzy dni, to pali si
kata razem z ni.
Ano wanie. Zwicie ich rozkaza wiedmiarz ostrym tonem, tak rnym od
poprzedniego.
Elfy momentalnie skrpoway Lionharda i Arivalda, starajc si, by wizy bolenie
wrzynay si w skr. Potem zawiesili ich na dugich kijach i ponieli jak zdobyczn
zwierzyn. Czarodziej mg tylko przypuszcza, dokd si kieruj. A jego przypuszczenia
miay na imi Ker-Paraveh.
Arivald ockn si w jakim dusznym, zasnutym gryzcym dymem pomieszczeniu. Lea
dokadnie zwizany i zakneblowany na drewnianej awie. Gdzie na granicy wzroku krciy
si postacie w czarnych, dugich szatach i byo sycha wypowiadane wolno inkantacje.
Czarodziej domyli si, e w drodze rzucono na nich jakie zaklcie usypiajce, bo nie by w
stanie przypomnie sobie nic od czasu przywizania jego i Lionharda do kijw.
Spotkany w lesie wiedmiarz dostrzeg, e Arivald si ockn, i podszed do niego.
Czarodziej w dobrym zdrowiu, widz zagai. Posuchaj mnie uwanie, czarodzieju.
Wyjm ci knebel, ale ta izba jest otoczona bardzo silnymi zaklciami. Kada prba
skorzystania z Aury zakoczy si dla ciebie nieprzyjemn mierci. Rozumiesz, co mwi?
Arivald pokiwa gow. Wtedy wiedmiarz wyj mu knebel z ust.
Nazywam si Karraghan dah Mar rzek wiedmiarz i jestem jednym ze Stranikw
Lasu. Poniewa to ja ciebie schwytaem, otrzymaem prawo przesuchania. Dla twojego dobra
radz, eby odpowiada bez krtactw i niejasnoci. Im bardziej bd zadowolony z
Donie wystajce z obfitych, bufiastych rkaww paszcza wyglday jak poke koci
szkieletu.
Mam rozkaz zabra tego czowieka wyrzzi gosem przypominajcym zgrzyt pilnika
po szkle.
Arivald doskonale rozumia wypowiadane sowa, gdy jzyk wiedmiarzy by bardzo
podobny do pewnego barbarzyskiego narzecza (narzecze to musiao pochodzi z KerParaveh), ktre czarodziej pozna wiele lat temu. Rni si nieco akcentowaniem gosek i
innymi szczegami, ale nie na tyle, aby sta si niezrozumiaym.
Czyj rozkaz? warkn wiedmiarz i jego oczy si zawieciy.
W tym wypadku nie byo to przenoni, bo Arivald naprawd dostrzeg, jak zalniy
purpur.
Rozkaz Gildii odpar beznamitnie czarny.
Ten czowiek naley do nas oznajmi wiedmiarz wyniole a Gildia niech wydaje
rozkazy sama sobie, nie nam.
Ostrzegaem, e bdziesz sprawia kopoty powiedzia czarny i zczy palce doni.
Arivald niemal usysza, jak trzasny mu stawy. Odpowiesz za to.
Na pewno nie przed tob. Karraghan splun dokadnie pod nogi czarnego. A teraz
moe by si std wynis?
Przybysz obrci si na picie i znikn pord kbw dymu, ktry cay czas zasnuwa
komnat.
I ju ci chcieli spali zagai tonem towarzyskiej pogawdki wiedmiarz a ja myl,
e na to zawsze bdziemy mieli czas. Nie ma si dokd pieszy, prawda?
Trudno nie zgodzi si z tak przenikliwym rozumowaniem.
Poza tym podoba mi si twoje poczucie humoru. Co nie znaczy zastrzeg od razu e
nie stanie si ono, na dusz met, uciliwe. Chciaby obejrze Ker-Paraveh?
Sucham?
Bdziesz pierwszym magiem, a przynajmniej pierwszym, o ktrym syszaem,
dostpujcym tego zaszczytu. No wic jak?
Z najwysz przyjemnoci odpar Arivald i tym razem mwi zupenie szczerze, bo
wiedzia, e obejrzenie synnej stolicy wiedmiarzy bdzie z pewnoci niezapomnianym
przeyciem.
Jest u nas takie przysowie Zobaczy Paraveh i umrze rzek Karraghan. Zao
si, e sprawdzi si w twoim przypadku.
A wic jeste hazardzist. Czarodziej stara si by pewny siebie.
Nie bd wzywa stray i krpowa ci rk powiedzia wiedmiarz. Sam chyba
dobrze wiesz, e ucieczka std jest niemoliwa. Po zapaniu czekaoby ci naprawd mnstwo
nieprzyjemnoci. A poniewa ja te miabym z tego powodu problemy, postarabym si,
eby bardzo dugo mia szanse aowa swej gupoty.
rozronite ciao i wyduony tuw oraz krtkie nogi przypominajce pieki drzewa. Mimo
przeszo szeciu stp wzrostu wyglda na krpego.
Efekt czenia trolla z ludzk samic poinformowa Karraghan. Szalenie trudno o
zadowalajce efekty na tym polu.
Widz wanie mrukn Arivald.
Matka nigdy nie przeywa porodu, a z dzieci jedno na osiem doywa pierwszego roku.
Wikszo wyglda jednak duo gorzej ni ten tutaj. Wiedmiarz wzruszy ramionami.
Niektrzy sdz, e kiedy nam si uda.
Arivald domyli si, e chodzi o wyhodowanie rasy doskonaych (bo potwornie silnych i
mao wraliwych na ciosy), absolutnie karnych onierzy. Trolle byy za gupie, eby walczy
pod czyimikolwiek sztandarami (walczyy w zasadzie tylko, gdy je zaczepiono lub naruszono
terytorium), a poza tym brzydziy si blasku soca. Natomiast taki mieszaniec mg z
pewnoci sta si bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem. Cae szczcie, e wiedmiarzom
eksperymenty si nie udaway. Bogowie jedni tylko wiedz, ile kobiet umaro, rodzc te
monstra. Arivald zawsze si zastanawia, dlaczego morribrondzkie elfy i wiedmiarze z KerParaveh byli tak zymi istotami, pozbawionymi tego, co uwaa si za ludzkie uczucia. Wrd
ludzi trafiali si szalecy czy zbrodniarze (choby wadcy Hadddistanu), do najbardziej
sympatycznych istot z pewnoci nie naleay koboldy, ale wszystko to miecio si w pewnej
normie. Tu natomiast, w Ker-Paraveh, zo przetrwao w czystej i niczym niezmconej postaci.
Arivald czu wyranie emanacj tego za, zakcajc odbir Aury.
Skd wzili si wiedmiarze z Ker-Paraveh? W Bractwie kryo na ten temat wiele
teorii. Jedna mwia nawet, e dawno, dawno temu rozeszy si drogi czarodziei. Niektrzy
udali si do Morribrondu, zaoyli warowni Ker-Paraveh i skumali z elfami, inni zamieszkali
w Silmanionie. Teza ta zostaa od samego pocztku uznana za herezj, gdy Bractwo
odegnywao si od jakichkolwiek zwizkw z wiedmiarzami. I faktycznie, nawet sposb
korzystania z magii rni si diametralnie w obu wypadkach. Istniaa te teoria, wedug
ktrej wiedmiarze byli istotami z innego wiata czy wymiaru, ktre postanowiy si wanie
tu osiedli. Ale trzeba byo mie na uwadze, e wiedmiarze w sensie biologicznym byli
ludmi. Niezbicie pokazay to sekcje i wiwisekcje, jakie niegdy przeprowadzano na
schwytanych egzemplarzach. Bractwo stosowao takie metody ogromnie rzadko i zawsze
borykao si ze skrupuami natury moralnej, ale czasem uznawano je za konieczne. W kocu
wroga trzeba pozna, by mc z nim skutecznie walczy.
Nigdy adnej armii nie udao si nie tylko zdoby Ker-Paraveh, ale nawet podej na
rozsdn odlego do twierdzy. Wiedmiarzy chroniy lasy i bagniska, silne oddziay
morribrondzkich elfw oraz wasna magia. Od lat jednak prbowano zama potg Ker.
Niektrym z wodzw, co prawda, bardziej chodzio o zniszczenie elfw (na przykad
krasnoludom), ale pokonanie Morribrondu znacznie osabioby wiedmiarzy. Niestety, kada
kampania zaamywaa si jeszcze daleko w Morribrondzie. Arivald ledwo ocali gow, gdy
wosach koloru przyprszonego srebra i o dziobatej twarzy. Deanfal sprawia wraenie sporo
modszego, by poza tym niszy i mocniej zbudowany, a jego niebieskie oczy przybieray
niepokojco zimny odcie.
Siadajmy rzek wiedmiarz. Wina, licznotko rozkaza jednej z dziewczt i jak
solidn kolacj. Mielimy dzisiaj ciki dzie wyjani baronom z umiechem a dostojny
Arivald z trudem unikn stosu.
Miejmy nadziej, e raz na zawsze doda mag.
A takim optymist to bym jednak nie by. Karraghan rozoy donie. Chocia, jak
nas uczono, wszystko jest moliwe.
Prcz przebysku myli u Verkina warkn Kirrikord i stukn kielichem w blat stou.
To wydaje si bowiem absolutnym niepodobiestwem.
Arivald zauway, e na dwik imienia Verkin jeden z ubranych w czer drgn.
Czarodziej by pewien, e sysz oni ca rozmow.
Pijmy, cholera. Deanfal unis kielich, ktry lekko dra w jego doniach.
Za wielk, wygran wojn wyrecytowa z namaszczeniem Kirrikord i przechyli do
dna.
Ano wanie. Zao si, e nasz go nie wie, i mamy tu ma wojn. Wiedmiarz
spojrza na Arivalda.
W ktrej zawsze, taka ma, zwyciamy owiadczy gorzko Deanfal.
Przynajmniej wedug oficjalnych komunikatw wyjani agodnie Karraghan.
Jedna z dziewczt postawia na stole tac z dzbanem wina i dwoma kielichami. Druga
niosa ryb na zimno, omlety z misem i cienko pokrojony, biay chleb.
Jak wojn? zapyta czarodziej tonem towarzyskiej pogawdki.
Deanfal parskn miechem.
Zabawne, jak oni mao o nas wiedz powiedzia. Od przeszo siedemnastu wiekw
walczymy. Spojrza na Arivalda, kiwajc si lekko na krzele. Od siedemnastu wiekw,
mwi!
Pytae, co jest na poudniu. Karraghan naoy na talerz solidn porcj ryby,
zastanawia si przez chwil i dooy sobie jeszcze kawaek. Na poudniu jest kraina, ktr
nazywamy Candaharanem...
Czyli Starym Bagniskiem przerwa mu Kirrikord.
...zamieszkana przez istoty, o jakich nigdy nie syszelicie, nie mwic ju o zobaczeniu
kogokolwiek z tej rasy.
Czyli? Arivald zmarszczy brwi.
Nasze nazwy nic ci nie powiedz. Karraghan wzruszy ramionami. Uwierz mi
jednak, e nie chciaby nigdy w yciu natkn si na kogokolwiek z nich.
Kirrikord pokiwa gow na znak aprobaty.
Wasze wojny z nami, wasze najazdy cign pogardliwym tonem Karraghan to
Nie tak prdko powiedzia spokojnie. Zdymy jeszcze porozmawia o tym i owym.
Na razie ciesz si dobrym winem, jedzeniem i towarzystwem.
Zwaszcza tym ostatnim. Kirrikord pstrykn na kelnerk, bo skoczyy si ju
omlety. Dam gow, e nie przypuszczae, i trafisz kiedy do Ker-Paraveh.
Przynajmniej nie w charakterze jeca odpar szczerze Arivald, odstawiajc kielich.
No tak, te wasze rojenia o podboju. Wiedmiarz wzruszy ramionami. Dziki nim
nasze kopalnie srebra zawsze miay dosy niewolnikw.
Deanfal zarechota.
Pamitam jeszcze, jak za srebrnego quarru mona byo kupi silnego niewolnika z
pnocy. Co to byy za czasy!
I jakie igrzyska przytakn Kirrikord. Pamitacie tego smokowca, ktry pokona
wszystkich przeciwnikw w szedziesitym czwartym? Co si z nim stao pniej?
A co miao si sta? Spalono go, jak wszystkich powiedzia obojtnie wiedmiarz.
Ciekawe, jaka jest cena niewolnikw u tych z poudnia, z ktrymi walczycie?
zainteresowa si Arivald, ktrego ta rozmowa lekko wyprowadzia z rwnowagi.
Oni nie bior jecw. Kirrikord spojrza na niego ze zdziwieniem. No tak, skd
miaby o tym wiedzie?
Nie bior jecw? zdziwi si Arivald. Z kim wy, na bogw, walczycie?
Powiedz mu. Deanfal spojrza na wiedmiarza.
Sami nie wiemy, z kim walczymy. Karraghan umiechn si, jakby wypowiada
ponury art. Wrg nie ma miast, twierdz, baz wypadowych. Nigdy nie trafilimy do jego
obozowisk, nigdy nie znalelimy najmniejszych ladw...
Powiedz, z kim walczymy.
Ze smokami, hydrami, jednorocami, stustopowymi wami, olbrzymami o dwch
gowach...
Co takiego? Czarodziej by zy, bo zrozumia, e robi z niego gupca.
Zrozum nas dobrze wtrci Kirrikord. Nie mwimy o istotach z krwi i koci. Nie
ulega wtpliwoci, e stworzono je za pomoc magii. Co prawda yj, rycz, buchaj posok,
konaj, jcz, ale w chwili mierci po prostu rozwiewaj si w powietrzu. Czasem wyjtkowo
potny potwr ginie pod jednym ciosem miecza, a inny, wydawaoby si taki sam potwr,
potrafi walczy z caym oddziaem. Nigdy nie znamy siy wroga i nie wiemy, czego si
spodziewa.
Kto musi tym sterowa orzek Arivald po chwili milczenia.
Z ca pewnoci. Ale kto i gdzie?
I dlaczego? znw wtrci Kirrikord. Dlaczego kto nas tak nienawidzi, by nka od
wiekw?
Och, pewnie znalazoby si kilka powodw rzuci lekko Arivald.
Karraghan umiechn si znowu i znowu nie by to wesoy umiech.
Motywy wojen s zwykle jasne rzek. Podbj, zadawnione konflikty, ktre przeszy
ju w tradycj, spory majtkowe, rasowe, religijne. Ale w tym wypadku nigdy nie
dowiedzielimy si nawet, o co chodzi naszym wrogom.
Rozumiem powiedzia wolno i nieco ciszej Arivald e nie widzicie wyjcia z
sytuacji... przynajmniej dla Ker-Paraveh. Bo co stanie si z wami samymi, to ju inna sprawa,
nieprawda?
Bardzo bystry ten czarodziej zauway Kirrikord.
Nie zamierzamy umiera bez sensu wiedmiarz wzruszy ramionami i bez szansy na
zwycistwo. Ile moemy si jeszcze broni? Powiedzmy kilka lat, zakadajc, e uda nam si
wycofa z Ker i zgromadzi wszystkie siy w Morribrondzie. A co potem? Ucieczka na
pnoc pod topory krasnoludw i miecze baronw?
Czytaem wiele ksig o historii oywi si Deanfal o dziejach staroytnych potg,
ktre upaday pod naporem nowo powstajcych krlestw. Ale nigdy nie przypuszczaem, e
sam bd wiadkiem upadku mojego imperium.
Arivald pokiwa gow.
Zakadajc, e to, co mwicie, jest prawd, a tak miae zaoenie musz na razie
przyj, to niebezpieczestwo grozi i nam, na pnocy. Prdzej czy pniej.
Tak albo nie odezwa si Kirrikord. Kto wie, moe ataki ustan, tak jak si zaczy?
Moe chodzi tylko o Ker albo tylko o Morribrond? Nie mona rozwiza rwnania, ktre
skada si z samych niewiadomych. A moe to wy, czarodzieje z Silmaniony, kierujecie tym
wszystkim?
Chciabym, ebymy posiadali takie moce przyzna szczerze Arivald. A teraz
powiedzcie, czego si po mnie spodziewacie?
Karraghan nachyli si nad stoem i jego gowa znalaza si tak blisko maga, e ten poczu
intensywny zapach bijcy od ciaa wiedmiarza. Nie by to nawet zapach nieprzyjemny,
mieszanina kadzide i wina.
Chcemy, eby pokaza nam drog powiedzia bardzo cicho wiedmiarz nam trzem
i rodzinom obecnych tu Kirrikorda i Deanfala. Razem omiu osobom.
Ja nie znam drogi rzek po chwili zastanowienia Arivald. To Lionhard mnie
prowadzi.
Czarodziej zastanawia si nad odpowiedzi, dlatego e jeli Lionharda ju zabito, to w
tym momencie i on okazywa si niepotrzebny. Liczy jednak, e Karraghan by na tyle
rozsdny, eby nie dopuci do mierci czowieka, ktry mg wyjawi wiele ciekawych
rzeczy.
Przeklty smokowiec sykn wiedmiarz.
No to mamy kopoty mrukn Kirrikord.
Dlaczego?
Ciebie mogem jeszcze wydosta, cho pewnie bd musia si z tego tumaczy
si wcieka, ale Gerraf jest tak uparty, e zrobi co zechce. Nieraz ju z nimi zadziera.
Tylko... jak go przekona?
Tym, e zamiast skoczy na polu bitwy razem ze swoimi gladiatorami, doyje
spokojnej staroci na pnocy. Jest to jaki argument, prawda? A poza tym wiesz, jak dawno
na arenie nie walczy aden smokowiec? Gerrafowi wystarczy na razie tylko powiedzie, e
zapae jednego, a sam bez namawiania wycignie go z wizienia.
Tak! Karraghan stukn knykciami w blat. Tak wanie zrobimy. I miejmy nadziej,
e smokowiec bdzie chtny do wsppracy.
Arivald mia co do tego pewne wtpliwoci, ale liczy, e zdoa przekona Lionharda. W
kocu przeprowadzenie przez granic jednego wiedmiarza i dwch lokalnych szlachcicw z
rodzinami nie mogo nikomu zaszkodzi. Na miejscu trzeba bdzie tylko strzec si, eby nie
zechcieli oni pozby si niepodanych wiadkw, no ale najwaniejsze, by opuci przeklte
Ker-Paraveh.
Chyba pjd spa mrukn Deanfal. Nie wchodzi mi jako to wino. Smak straciem
czy co?
Chciabym zada ci jedno pytanie zwrci si Arivald do Karraghana. Czy
nauczylicie si wykorzystywa sny ludzi w magii? Na przykad w magii bojowej?
Nie odpar po chwili wiedmiarz ale wiem, e prowadzono prace nad tym
zjawiskiem. Dlaczego pytasz?
Arivald opowiedzia im o Spalecu i nawet Deanfal oywi si, gdy usysza t histori.
Nie wierz, eby to by kto z naszych. Karraghan pokrci gow. Chocia blisko
tej drogi, prowadzcej wanie do Ker... oywienie lasu... czyby? Spojrza na Kirrikorda.
Ty mnie pytasz? Szlachcic wzruszy ramionami. A moe ta przeklta Gildia co
knuje?
Moe zastanowi si wiedmiarz. Co za dziwna historia. Zastuka palcami w blat.
Bardzo dziwna historia powtrzy.
I chtnie przyjrz si tej wiosce, kiedy do niej dotrzemy. No dobrze, a teraz ju czas.
Jutro z samego rana zwrci si do Deanfala id do Gerrafa i zmu go, by wyciga dla nas
smokowca. Obiecaj mu, co zechcesz, eby tylko smokowiec znalaz si bezpiecznie w celach
gladiatorw. Niech Gerraf da mu osobn cel, a jutro go odwiedzimy.
I wszystko bdziemy wiedzie mrukn Kirrikord.
Zawsze zostaje nam chwalebna mier na polu bitwy doda Karraghan pozornie
obojtnym tonem cho wolabym, oczywicie, spokojne ycie na pnocy.
No to wypijmy za to. Deanfal wznis kielich. Wypijmy za cokolwiek.
Lionhard dosta wygodn cel z drewnian prycz i kocem zgniozielonego koloru. W
pomieszczeniach gladiatorw mierdziao kaem, moczem i krwi, ale i tak byo to lepsze
miejsce od stosu. Nadzorca Gerraf okaza si siwym, niskim i krpym czowiekiem,
Podae mi rk!
Lionhard spojrza na Arivalda. Czarodziej zdawa sobie spraw, e w rycerzu ch
przeycia nie walczy z zasadami rycerskimi. On po prostu zastanawia si nad tym, czy
umowa rzeczywicie go obowizuje.
Gdybym mg, zwrcibym ci pienidze, ale ci szubrawcy mi je zabrali powiedzia.
Wiedz jednak, e kiedy tylko minie miesic, dobior si i do skry wiedmiarza, i do tych, co
maj z nim konszachty.
Karraghan odetchn z nieskrywan ulg.
Bardzo suszna decyzja rzek. A ja, mj drogi smokowcu pochyli si nad
Lionhardem zabior si do ciebie nie za miesic, lecz jak tylko dotrzemy na pnoc.
Prawdziwie uczciwa walka: smokowiec przeciwko wiedmiarzowi, co ty na to?
Sam ustal zasady rozmarzy si Gerraf. To bdzie pikna sprawa. Wolabym,
oczywicie, ebycie spotkali si tu, na arenie, ale rozumiem, e to...
Niemoliwe dokoczy za niego Kirrikord. Tak wanie jest doda.
Oczywicie nakonienie do wsppracy Gerrafa rozwizywao tylko jeden z problemw.
Pozostae byy o wiele bardziej skomplikowane. Bo w jaki sposb wydosta czarodzieja i
Smoczego Rycerza z Ker-Paraveh, nie wzbudzajc niczyich podejrze? W jaki sposb
dotrze bez przeszkd do miejsca, w ktrym Lionhard bdzie mg odnale drog? W jaki
sposb bezpiecznie wyprowadzi z miasta rodziny Deanfala i Kirrikorda? No i pytanie
ostatnie: co w wypadku powodzenia ucieczki zrobi na miejscu z dziwnymi gomi z KerParaveh? Arivald zdawa sobie spraw, e bdzie ich tylko dwch przeciwko
dowiadczonemu wiedmiarzowi, dwm szlachcicom i, przede wszystkim, mistrzowi
gladiatorw. Czy dojdzie do walki? A jeli tak, to jak ona si skoczy? Co prawda Lionhard
udowodni w walce z elfami, e jest czowiekiem doskonale wadajcym orem, bystrym i
zdecydowanym, ale czy to wystarczy? Jednake tego rodzaju pytaniami naleao martwi si
pniej. Teraz najwaniejsze byo tylko jedno: wydosta si z Ker i trafi na bagniska. A na
tych bagniskach odnale drog do domu.
Karraghan ulokowa Arivalda w swoim domu, nakazujc otoczy go stra. Powrci
pno wieczorem, zmczony, ale zadowolony.
No, stoczyem o ciebie pikn walk oznajmi z dum. Koniecznie chcieli ci spali.
Nala sobie peny kielich wina i wypi duszkiem.
Ale jestem zmordowany. Sprzedaem im histori o porzuconych przez was w lesie
tajnych dokumentach, ktre mielicie przekaza pod zapisany w nich adres, tu w Ker.
Powiedziaem, e jestecie chtni do wsppracy, ale musicie sami je odnale, bo
schowalicie je tu przed zapaniem was i nie potraficie bez udania si na miejsce wskaza,
gdzie one s.
Uwierzyli? zapyta zdumiony Arivald.
powiedzia czarodziej.
I wygraby. Karraghan skin gow. Szkoda, e nie moemy jednak zaczeka.
Pierwszy etap podry mia prowadzi rzek a do maej przystani rybackiej, z ktrej
kilka dni temu zostali zabrani do Ker-Paraveh. Pniej powinni dotrze do lasu, gdzie Arivald
i Lionhard po raz pierwszy natknli si na wrogw. I tam wanie planowano rozpraw z
elfami oraz ucieczk drog wskazan przez Smoczego Rycerza. Czarodziej wczeniej pyta
Karraghana, czy elfw nie da si zwerbowa lub przekupi, ale wiedmiarz pokrci gow.
Nie znasz elfw rzek. S posuszne jak dobrze wytresowane psy. I wierne
rozkazom, ktre im wydano. Powiem ci tylko, e jeli oficer kae onierzowi sta w penym
socu na warcie i zapomni o nim, to ten bdzie sta tak dugo, pki nie umrze z pragnienia
lub nie zagotuje mu si mzg. Ale nie zamie wydanego rozkazu. Zreszt umiechn si
wrednie to bynajmniej nie metafora. Prbowano takich rzeczy...
Ha odpar Arivald. W takim razie musimy ich zabi.
By jednak zadowolony, e mimo caej swej nienawici do elfiej rasy potrafi pomyle o
ocaleniu ycia jej przedstawicielom. C, czarodzieje z Silmaniony jedynie w niezwykych
okolicznociach dawali sobie prawo zabijania innych mylcych istot. I cho Arivald nie by
zwykym magiem, to kodeks silmanioskiej Akademii by mu niezwykle bliski i czarodziej
zamierza si go trzyma. Oczywicie tylko w wypadku, gdy dochowanie wiernoci
kodeksowi nie spowoduje naraenia ycia.
Przeszli przez miasto, nie wzbudzajc jednak specjalnej sensacji, gdy, po pierwsze, na
ulicach nie byo wielu ludzi, a po drugie, czarodziejowi oraz rycerzowi dano zwyke szare
paszcze, ktre zasoniy ich zwizane rce. Wszyscy wic wygldali po prostu jak
czonkowie wikszego patrolu, wyprawiajcego si z poruczon mu misj. A przez kogo, po
co i dokd? O to oczywicie nikt by nie mia nawet pyta.
Rejs do przystani trwa prawie cay dzie i czarodziej mg podziwia przemylny system
rzek oraz czcych je kanaw, ktre przecinay podmoke pola oraz bagniska lece tu za
granicami Ker-Paraveh. System ten zosta opracowany z niezwyk na pierwszy rzut oka
pieczoowitoci. Kanay byy zadbane, pogbione i obmurowane; wane wzy oraz luzy
chroniy dobrze ufortyfikowane wartownie, a w trzech miejscach stra sprawdzaa dokumenty
oddziau oraz przeprowadzaa rewizj na odzi. Na rzekach, kanaach i rozlewiskach co rusz
zreszt natykali si na patrolowe barki obsadzone elfimi ucznikami. Karraghan mia racj
w Ker panowaa wojenna psychoza i trudno byo si temu dziwi, skoro wiedmiarze
przegrywali wanie wielk wojn z tajemniczymi hordami potworw z poudnia. Prdzej czy
pniej te potwory zawitaj na morribrondzkie mokrada i, z tego co mwi wiedmiarz,
mieszkacw nie uratuje ani nieprzychylne najedcom uksztatowanie terenu, ani adne
podjte rodki obronne.
Mimo to czarodziej nigdzie nie widzia oznak paniki. Wszdzie panowa spokj i
dyscyplina. Arivald musia przyzna, e gdyby wiedmiarze oraz elfy zechcieli zaatakowa
By bliski zakoczenia ycia jako kolejna ofiara wiedmiarzy, ale udao mu si cao wyj
z opresji. Jak zwykle. Czy zreszt sam nie powiedzia kiedy: tam gdzie jestem ja, tam musi
by szczliwe zakoczenie?
Musz wraca do Spaleca zadecydowa czarodziej i wyjani ca spraw.
I ja tak uczyni zgodzi si Lionhard skoro jestem, jak mwisz, na odzie
Silmaniony. Umiechn si lekko.
Nie cofn obietnicy zwrci si Arivald do Karraghana oraz Gerrafa. Jestecie wolni
i moecie si uda, dokd zapragniecie.
Cay szeroki wiat niecierpliwie na nas czeka stwierdzi wiedmiarz pozornie bez
ironii, ale w jego glosie zabrzmiaa gorycz. Ja pjd z tob, czarodzieju. Twoja historia
zainteresowaa mnie na tyle, bym chcia pozna jej zakoczenie.
To i ja id z wami mrukn Gerraf. Bo niby co mam zrobi? Moe pniej, po
drodze, znajd kogo, kto zechce zatrudni czeka znajcego si na walce.
Arivaldowi nie w smak byo towarzystwo wiedmiarza i gladiatora z Ker-Paraveh, ale z
dwojga zego wola mie ich na oku, ni gdyby, rozgniewani lub obraeni, mieli poda jego
ladem w ukryciu. Poza tym zdawa sobie rwnie spraw z tego, e tutaj to on moe
zapewni obu mczyznom bezpieczn przyszo. Gerraf, z niezwykymi umiejtnociami
szermierczymi, na pewno trafi na dwr ktrego z monych, a Karraghan moe sta si
atrakcj dla Bractwa. W kocu poznanie wiedmiarza, jego magii oraz wiedmiarskiej
tradycji i historii mogo sta si przedmiotem niejednej pracy naukowej! A i Karraghan w
charakterze kogo w rodzaju honorowego jeca nie bdzie mia w Silmanionie le. Pod
warunkiem, oczywicie, e zgodzi si na takie wanie rozwizanie.
A skd pomys, e cierpimy wasze towarzystwo? Lionhard mia z i zacit twarz.
Waciwie to nie powinno dziwi, zwaywszy co przey oraz fakt, e rycerze Smoczego
Zakonu trenowani byli w nienawici do wszystkiego, co pochodzi z Ker-Paraveh lub
Morribrondu.
Zamierzam spa spokojnym snem, a nie patrze, czy wiedmiarz albo ty spojrza na
Gerrafa wsadzicie mi n w plecy...
O nie warkn mistrz gladiatorw. Walka to walka, smokowcu. Chcesz, to stan ci
tu i teraz, ale c to za chwaa zabi picego wroga?
Dajcie pokj powiedzia Arivald. By naprawd zmczony i ostatnim, czego pragn,
byy ktnie albo walka. Zawsze przyjdzie czas, eby si nawzajem pozabija, jeli taka
wola. Czemu jednak nie przey jednego dnia wicej?
Gerraf zamia si.
Ot i mdre sowa, smokowcu.
Tak, tak, piesku odezwa si szyderczo Karraghan. Suchaj swego pana, a moe si
czego nauczysz.
Lionhard, o dziwo, nie wciek si, gdy usysza te sowa, i tylko wzruszy ramionami.
skupieniu twarz i przymknite oczy. Co jednak dziwne, pod opuszczonymi powiekami jarzyo
si czerwone wiato. Lionhard te to widzia, gdy splun przez rami na odczynienie uroku.
Cofn si o kilka krokw, tak e znalaz si tu koo Arivalda.
Przeklci wiedmiarze wysycza.
Czarodziej da mu znak, by nie przeszkadza, i uwanie przyglda si poczynaniom
Karraghana. Teraz ju dostrzeg wyranie, e palce trupa poruszaj si, jakby co dusiy lub
mitosiy, a jego kolana i stopy wpady w rytm koszmarnego, powolnego taca z leniwymi
przytupami. Dolna szczka czarnobrodego opada, a spomidzy ust wysun si ciemny od
zaschnitej krwi, napuchnity jzyk.
Tut, uta, taj...
Trup zaczyna mwi, a gos Karraghana nabra mocy. Czarodziej wyranie sysza w nim
ostre, rozkazujce tony. Aura szalaa.
Jes, este, tem... Naro, aroz, ozka, kaz, azy... bekota trup, a, co zdumiewajce, ani
jego usta, ani jzyk nie ruszay si.
Karraghan odj palce od skroni czarnobrodego i odsun si o dwa kroki.
Gotw do konwersacji ogosi sztucznie artobliwym tonem, lecz Arivald zauway,
e ma cignit blem twarz i drce donie. Nekromantyczne zaklcie musiao kosztowa
go wiele si.
Jeste tu? spyta czarodziej.
Trup odwrci si do niego, co przynajmniej przerwao upiorny taniec odprawiany przez
jego nogi.
Jestem. Czekam odpar gosem tylko w pewnej mierze przypominajcym gos
czowieka, ktrego Arivald pozna kilka dni temu.
Jak zgine?
Siekiera. Uderzy. Gowa. eby ju nie bolao.
Sowa byy wypowiadane bez jakichkolwiek uczu i emocji. Martwo. Nieruchome oczy
wpatryway si w Arivalda. Powieki nie mrugny ani razu, pozwalajc, by wiato soca
bezkarnie olepiao renice. Czarodziej zastanawia si, czy to co, co mieszka za oczami
czarnobrodego, widzi go. I co to naprawd jest.
Sam to sobie zrobie?
Sam. eby przestao.
Kto ci sprawi bl?
Na polanie. Kamie. Dziwne kamienie. Szo za mn. Byo cay czas. Dookoa.
Odstpy pomidzy poszczeglnymi sowami staway si coraz dusze.
Gdzie jest ten kamie? zapyta szybko Arivald, bo przeczuwa, e kontakt ze zmarym
moe si lada chwila urwa.
Tracimy go potwierdzi jego przypuszczenia Karraghan.
Gdzie jest ten kamie?! Mag podnis gos.
Wyobracie sobie tylko twierdz z takiego kamienia! Mur, ktrego nie narusz tarany ani
katapulty. Z niedowierzaniem i wypisan na twarzy pogard pokrci gow. Co za
gupcy, co za gupcy...
Karraghan przyj obelg bez komentarza, nawet nie mrugnwszy powiek.
A jak to co wytrzyma magi? Arivald zastanawia si gono.
Solidne uderzenie potnym adunkiem?
Jeli budowniczowie zabezpieczyli sw kopu przed omami i motami, to moe
rwnie chroni j przed magi? podda ostronie Karraghan. W kadym razie, jeli
zechcesz sprbowa, to uprzed mnie, ebym mg cae zajcie obserwowa z duej
odlegoci.
Arivald umiechn si leciutko, ale nie mg odmwi susznoci sowom wiedmiarza.
Co, co tak potnie promieniowao moc i tak nieprawdopodobnie wyranie zakcao Aur,
mogo nie polubi nawet maych szturchni zaklciami. Czarodziej doskonale wiedzia, e
istniay rne rodzaje czarw-luster, ktre potrafiy odbija zaklcia ze zwielokrotnion si.
A jeli na kamienn piramidk naoono takie lustro, to faktycznie tykanie jej zaklciami
mogo skoczy si opakanie dla wszystkich znajdujcych si w pobliu.
No c, przyjrzyjmy si dokadniej... mrukn czarodziej. Wycign zza pasa rdk
i nakreli ni Prawdziwy uk, wypowiadajc jednoczenie Pite Hyalla z Zapewnieniem
Trustowym proste i nad wyraz skuteczne zaklcie obnaajce prawdziw istot rzeczy.
Dziaanie zaklcia rozcign na Lionharda oraz Karraghana, aby i oni mogli dojrze to samo
co czarodziej. Jeli oczywicie cokolwiek do ogldania w ogle bdzie. Ale okazao si, e
byo.
Na kamieniach, z ktrych skadaa si kopua, pojawiy si fosforyzujce runiczne napisy
w kolorach ognistej czerwieni, nasyconej ci oraz jaskrawego seledynu. Runy migotay,
wypeniajc niemal kady skrawek powierzchni.
Ha! zawoa wiedmiarz.
Zaiste, twrcy mieli wysublimowany gust estetyczny stwierdzi Arivald, przygldajc
si szalejcej feerii barw.
Nachyli si nad sam budowl i stara skoncentrowa wzrok, by przyjrze si bliej
napisom. Nie by jednak w stanie rozpozna runw. Nie kojarzyy mu si z adnym
istniejcym ani z adnym martwym alfabetem. Wiedmiarz i rycerz rwnie wpatrywali si w
kamienie, ale aden z nich nie sprawia wraenia, jakby rozpoznawa napisy. A jeli nawet, to
nie raczyli czarodzieja o tym poinformowa.
Czy ktremu z was co to mwi? zapyta w kocu.
Lionhard tylko burkn niezrozumiale, co zapewne miao oznacza nie, a Karraghan
westchn gboko.
Niektre znaki wygldaj znajomo odezwa si z wahaniem. Ale... machn doni
to chyba przypadkowa zbieno.
przywoywane za pomoc Oczyszczacza Propertusa. I tak jak one uwielbiay zjada wszelkie
brudy i nieczystoci, tak Kret swe yciowe powoanie widzia w wykopywaniu dziur oraz
dreniu tuneli, a zaszczycenie go podobnym zadaniem uwaa za niewiarygodne wrcz
szczcie.
Przyzwanie Kreta nie byo czynnoci ani specjalnie skomplikowan, ani szczeglnie
niebezpieczn, chocia oczywicie wzywanie istot spoza wiata zawsze mogo spowodowa
pewne perturbacje. Arivald sysza histori opowiadajc o tym, jak to jednego z czarodziei
zamiast Kreta odwiedzi Dryciel Gbin. W efekcie krl korzystajcy z usug tego
czarodzieja musia zamiast nowych fundamentw budowa sobie nowy zamek, bo stary
zapad si w otchani wykopanej przez Dryciela. Jako e razem z zamkiem znikna leciwa
i zrzdliwa ona krla, czarodziejowi udao si uratowa gow. Caa rzecz skoczya si dla
niego jedynie pobytem w lochach, trwajcym zreszt niezbyt dugo, gdy wykupia go w
kocu Akademia w Silmanionie.
Tym razem jednak wszystko poszo jak z patka. Kret pojawi si w chmurze
ciemnoszarej sadzy, a jego kosmaty pysk wykrzywi si w grymasie, majcym zapewne by
umiechem, ktry kogo nieznajcego krecich umiechw mgby przyprawi o zawa.
Gdzie mam kopa? spyta chrapliwym, drcym z podniecenia gosem.
Arivald dokadnie objani Kretowi, co ma robi, a ten sucha, kiwajc gow i machajc
wszystkimi omioma pazurzastymi apami na znak, e wietnie rozumie, co si do niego
mwi. Zarwno Lionhard, jak i Karraghan przygldali si tej rozmowie z wyranym
niepokojem, bo te pomruki stwora oraz szerokie wymachy jego ap mogy ludziom
nieznajcym Kretw wydawa si wstpem do szalonego ataku. Tymczasem by on jedynie
zafascynowany czekajc go prac i podniecony perspektyw pochway, jeli tylko wykona
zlecenie dokadnie wedle udzielonych mu wskazwek. Podobno Krety kolekcjonoway
pochway, a miejsce w ich hierarchii spoecznej zaleao od liczby udzielonych przez
zleceniodawcw pozytywnych komentarzy. Podobno, gdy nigdy nie chciay rozmawia o
niczym innym, jak tylko o detalach zwizanych z czekajc ich prac, a dysputy na
jakiekolwiek inne tematy uznaway za strat czasu.
Wreszcie Arivald skoczy i Kret powtrzy wszystkie wydane mu polecenia z bezbdn
precyzj.
wietnie, mj may. O to wanie chodzi! stwierdzi czarodziej, a Kret wyda z siebie
pomruk ogromnego zadowolenia, co zabrzmiao tak przeraajco, e Lionhard kurczowo
cisn rkoje miecza.
Nie czekajc ju duej, stworzenie pochylio si i zaczo rozkopywa ziemi potnymi
apskami, uzbrojonymi w dugie, czarne pazury, ktre nie tylko sprawiay wraenie ostrych
jak brzytwy. One byy ostre jak brzytwy, co Arivald i jego towarzysze mieli okazj zauway,
kiedy Kret przeci nimi gruby jak mskie przedrami korze i nawet nie zwrci na to uwagi.
Praca nie trwaa zbyt dugo, gdy zadanie wyznaczone przez Arivalda byo miesznie
atwe dla istoty widzcej sens ycia w dreniu podziemnych tuneli. Kilku modych
czarodziei wpado kiedy na pomys, by rozadowa tok panujcy na silmanioskich ulicach i
kaza zbudowa Kretom sie korytarzy, ktrymi mogyby jedzi nawet konne wozy! Ale
pomys upad, gdy Rada susznie dosza do wniosku, e aden czowiek nie zechce z wasnej
woli przemieszcza si pod ziemi (w strachu, e wszystko zaraz mu si osypie na eb),
chociaby mia dziki temu znale si duo szybciej u celu podry. Modych czarodziei
odesano wic do pracy przy inwentaryzacji zasobw bibliotecznych, co skutecznie wybio im
z gowy wszelkie szalone pomysy.
Arivald widzia tylko jedno niebezpieczestwo zwizane z dziaalnoci Kreta. Jeli
podziemne otoczenie piramidy byo zabezpieczone zaklciami, to stworzenie mogo na
przykad wyparowa w wybuchu albo zosta skrzywdzone w jaki inny sposb. Czarodziej
mia nadziej, e Krety zdyy opracowa system byskawicznego przenoszenia si do
wasnego wiata w sytuacji, gdyby napotkay oznaki zagroenia. Inaczej przecie nie
mogyby by tak skutecznymi kopaczami.
W kocu jednak Kret wyoni si spod ziemi, wielce z siebie zadowolony i
uszczliwiony. Arivald przymkn oczy, przywoa zaklcie i sprawdzi, jak wyglda
podkop. Wyglda znakomicie.
Stwierdzam, e praca zostaa wykonana naleycie i z ca starannoci rzek
uroczycie, zgodnie z nakazami tradycji. Wielki pozytyw!
Kret rozpromieni si jeszcze bardziej i zaraz potem znikn w wielkiej chmurze sadzy,
ktrej lady wszyscy czterej strzepywali z ubra jeszcze przez dug chwil.
A wic to ma by wejcie... odezwa si Karraghan, a w jego gosie byo sycha,
agodnie mwic, sceptycyzm.
Najwyraniej odpar Arivald. Chocia zapewne nie to, z ktrego korzystali twrcy
piramidy. Jeli w ogle z jakiego korzystali.
Jak krety prychn Lionhard grzeba si w ziemi...
A jeli przejcie pozostawiono jako przynt i puapk? zapyta ostronie Karraghan.
I to jest moliwe rzek Arivald, gdy i jemu podobne podejrzenia przyszy na myl.
Ale nie dowiemy si tego, dopki nie sprbujemy.
Kt zostanie zaszczycony pierwszestwem?
Ja burkn Lionhard bo Arivald bdzie jeszcze potrzebny, a ty, wiedmiarzu,
najwyraniej trzsiesz portkami.
Czerwone oczy Karraghana rozjarzyy si na moment, lecz zaraz przygasy, a wiedmiarz
przywoa na twarz lekcewacy umieszek.
Skoro tego chcesz, smokowcu, wolna droga...
To i ja pjd burkn Gerraf. W kocu smokowiec musi przey...
Zaczekajcie rozkaza Arivald. Nie puszcz was tam bez ochrony.
Czarodziej spdzi duszy czas nad szykowaniem dla rycerza ochronnych zason
(poprzednie zostay mocno osabione atakiem Mrocznych Sug), ktre, w razie gdyby puapka
naprawd istniaa, pomogyby im wyj cao z opresji. A przynajmniej zwikszayby
prawdopodobiestwo wyjcia cao, bo o pewnoci w aden sposb nie mona byo mwi.
No, idcie ju. Westchn i wykona rdk ostatni sekwencj ruchw, zamykajc
wszystkie osony.
Lionhard z wyran niechci odpasa miecz, ktry tylko przeszkadzaby mu w
przeciskaniu si wskim korytarzem, a potem zdj rwnie skrzany kubrak. Pozosta
jedynie w wenianej koszuli. Obwiza si w pasie lin, a drugi jej koniec wrczy
Arivaldowi. Zatar donie.
Raz kozie mier mrukn i opuci si w wsk dziur.
Zaraz za nim do wykopu opuci si Gerraf. Na pocztek musieli zjecha okoo
dziewiciu stp w gb, a potem przecisn si wykopanym przez Kreta tunelem. Na kocu
tego tunelu znajdowao si przejcie do piramidy. A w kadym razie na obecno takiego
przejcia wskazywa rzucony przez Arivalda czar.
Wszyscy czterej stali w komorze przypominajcej ksztatem szecian zczony na grze z
ostrosupem (tym ostrosupem bya widoczna nad ziemi kamienna piramidka). Komora bya
niemal cakowicie pusta. Niemal, gdy w jedn ze cian wtopiono krysztaowe zwierciado.
Nie odbijao ono jednak adnego obrazu, a tylko ukazywao od czasu do czasu plsy jakich
dziwnych cieni w kolorze sadzy. I wanie od tego zwierciada bia moc o potwornej sile,
naruszajca ca struktur Aury.
W yciu czego takiego nie widziaem. Arivald pokrci gow. Powinienem
wezwa posiki z Silmaniony. Zbadanie tutejszych anomalii Aury wyglda na prac dla wielu
czarodziei.
Min miesice, zanim ich zawiadomisz i zanim dotr na miejsce przypomnia
Lionhard. Ale czy masz w ogle pojcie, do czego to co suy?
To nie lustro odezwa si Karraghan. To nie odbija. To wciga.
Co wciga? Rycerz by na tyle zainteresowany sowami wiedmiarza, e darowa
sobie zwyke zoliwoci.
Na przykad sny powiedzia powoli Arivald. W kocu przybyem tu dlatego, e
ludzie przestali ni, prawda? Ale skd wiesz odwrci si do Karraghana e wciga?
Czuj. Wiedmiarz wzruszy ramionami. Tak jakby wydobyway si std promienie
penetrujce okolic i jednoczenie zasysajce wszystko co im potrzebne.
Teraz wic nie maj nic... szepn Arivald.
Dlatego natenie zmian, ktre czujemy, jest tak wielkie wyjani Karraghan.
Jeli to wszystko prawda powiedzia Lionhard, drapic si po zarastajcej mu brod
siwawej szczecinie to dlaczego takie co ustawiono na bezludziu? Czemu nie w wielkim
miecie?
do prawdy.
Rozumia, e trafi do siedziby twrcy tej ze wszech miar niezwykej magii, ale
rzeczywicie nie spodziewa si, e bdzie on wyglda tak... swojsko.
Co pojesz? Starzec wskaza podbrdkiem stos mis i garnkw, pitrzcy si na
elaznej pycie paleniska.
Arivald zerkn w tamt stron i pokrci gow.
Piknie dzikuj powiedzia ale nie mam jako dzi apetytu.
Zapewne pyta wiele masz, Arivaldzie z Wybrzea. Pytaj wic, jeli tylko chcesz.
Siadnij se no. Szerokim gestem pokaza pitrzce si w kcie izby zydle.
Czarodziej podszed we wskazane miejsce i wybra mebel wygldajcy najsolidniej.
Usiad.
To prawda, e mam wiele pyta. Czy pierwsze z nich moe brzmie: kim jeste i w
jakie miejsce udao mi si trafi?
Zawsze od tych pyta zaczynaj. Starzec unis wzrok, jakby skary si komu
niewidzialnemu, kto zdecydowa si zamieszka pod poczerniaym sufitem jego izby.
No dobrze zgodzi si. Magiem jestem, Arivaldzie, tak jak i ty. Umiechn si
lekko No, moe nie tak jak ty, ale w kadym razie magiem. Niegdy w wiecie, w ktrym
yjesz, i ja przebywaem...
Gdzie wic jestemy teraz? omieli si przerwa czarodziej.
Obok odpar po chwili starzec. Ja i moi przyjaciele tu bowiem wanie ukrylimy
si, znueni codziennymi kopotami. Jednak temu wiatu, ktry opucilimy, zabezpieczenia
pozostawilimy, by pewnymi by, e zniszczony nie bdzie.
Zabezpieczenia powtrzy Arivald.
Wanie tak. Gospodarz pokiwa gow. Zbyt silni, zbyt potni, ci, ktrzy
rwnowag wiata by zakcili, s ptani i powstrzymywani.
A wic gdyby nie wojna z potworami, wiedmiarze podbiliby cay wiat? Arivald
parskn miechem. Tego si balicie? To niedorzeczne!
Przewag osignliby wyjani starzec zbyt wielk, by wiat dalej w harmonii i
rwnowadze utrzyma. Nie sprzyjamy nikomu, Arivaldzie z Wybrzea, ani wam, ani
wiedmiarzom, ani urwa na chwil i co zamrucza pod nosem no, niewane zreszt.
Wane tylko to jest kontynuowa e nade wszystko rwnowagi pragniemy, gdy tylko
wspegzystencja wielu cywilizacji wiatu waciwy rozwj zapewni moe.
A gdyby to Silmaniona rzek z namysem Arivald magowie oraz ludzie zdobyli
przewag. Co by si stao?
I na to przygotowani bylimy. Starzec pokiwa gow. Lecz wy midzy sob
walczycie, niezdolni do solidarnej jednoci. Nie wy zagroenie dla harmonii ecie stanowili.
Przyjm miae zaoenie, e mwisz prawd zdecydowa. Ale powiedz mi w takim
razie, dlaczego dopucilicie, by niemal zgino wielkie pastwo koboldw? Czemu
przekuwa w materi?
Gospodarz skin gow, nie spuszczajc wzroku z czarodzieja.
Bez ogranicze?
Nie takich, ktre by ci mogy zajmowa i ktre mgby poj odpar starzec.
Czy jeli zdecyduj si... kontynuowa Arivald. Czy jeli podejm decyzj, to
przeprowadzisz mj zamiar? Czy spenisz to, co zaplanuj?
Starzec zastuka knykciami w kolano. Namyla si dugo, ale czarodziej nie okazywa
zniecierpliwienia ani zdenerwowania.
Niech i tak bdzie rzek. Zadecyduj, jak wykorzysta nasz antyczny wynalazek, a ja
speni tw wol.
Wtedy Arivald wsta, przesuwajc z hurgotem zydel, i wyjawi starcowi swj plan.
Gospodarz popatrywa na niego najpierw ze zdziwieniem, a potem z coraz wiksz
wesooci.
Niech mnie... burkn w kocu. Zabawny z ciebie czowiek, Arivaldzie z Wybrzea.
Niech wic si stanie, jak sobie yczysz.
Rozemia si. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.
Czarodziej znalaz si na polanie przed piramid, jakby przeniesiony w to miejsce na
niewidzialnej doni. Nawet ldowanie byo mikkie. Jedyny dowd na to, e co si naprawd
stao, a kilkanacie wczeniejszych minut nie byo tylko zdumiewajc wizj, stanowia
sporej wielkoci krysztaowa kula. Arivald dwiga j pod pach.
yjesz! wrzasn Lionhard i mag z pewnym rozczuleniem zauway, e zabrzmiao to
naprawd radonie.
Ano yj. Westchn, kadc cik kul na trawie.
Nie do, e wrci, to jeszcze z prezentem zauway Karraghan. C to takiego?
Czarodziej kucn przy kuli, ktra jarzya si sabym, mlecznym wiatem.
Czy ja wiem mrukn. Przypomina mi to Kul Gorgha, a wic zapewne jest czym
w rodzaju ekranu transmisyjnego.
A po naszemu? Gerraf podrapa si po gowie.
Po naszemu oznacza, e zobaczymy w niej pewne obrazy. Tak przynajmniej sdz.
Arivald mia racj, ale tylko czciowo, gdy krysztaowa kula otrzymana od starca bya
znacznie bardziej zaawansowanym magicznym urzdzeniem ni suca do komunikacji Kula
Gorgha. Wytrysn z niej jasny promie i uformowa si w obraz tak udzco oddajcy
rzeczywisto, e Lionhard i Gerraf a krzyknli. Bo oto zobaczyli wiedmiarsk armi
maszerujc przez podmoke pola. Jedcw w skrzanych zbrojach i piechot z dugimi na
dwanacie stp pikami. Porodku szli wiedmiarze otoczeni ochronnymi polami,
poyskujcymi karminow czerwieni.
To Khazadal szepn wiedmiarz. Patrzcie, wiee Udu-dumu. Wskaza palcem na