Vous êtes sur la page 1sur 324

Jacek Piekara

Ani sowa prawdy


2005

Chciabym podzikowa moim przyjacioom, ktrzy deklarujc sw sympati


dla Arivalda, wspomagali mnie w pracy i namawiali do zdwojenia wysikw.
Przede
wszystkim
redaktorowi
naczelnemu
Fenixa,
Jarkowi
Grzdowiczowi, gdy na amach jego pisma Arivald zawsze czu si jak w domu.
Adrianowi Chmielarzowi, ktry wprowadzi Arivalda w wiat komputerowej
rozrywki, oraz Anecie Majewskiej i Justynie Liberadzkiej, ktre polubiy (i chwaa
im za to!) tego leciwego czowieka.

To, co najwaniejsze
Arivald by magiem. W kadym razie za takiego uchodzi w oczach mieszkacw
Wybrzea. Mia niebieski paszcz w srebrne gwiazdy, krysztaow kul i Ksig Czarw.
Potrafi mamrota szybkie zaklcia w obcym jzyku, o rzeczach jasnych i prostych mwi
niezrozumiale i odwrotnie. Umia leczy nosacizn byda, przyrzdza maci na skaleczenia i
oparzenia, wskazywa rybakom miejsca najlepszych pooww, dziewcztom i chopcom
warzy lubczyk, a starym mom potrafi dopomc w kopotach z modymi onami. Dlatego
te powszechnie uwaano go za czarodzieja i jednego z czonkw Tajemnego Bractwa. Lecz
mieszkacy Wybrzea, ktrzy przez par lat (dawno przed przybyciem Arivalda) mieli ju
innego maga, nigdy nie potrafili powanie traktowa nowego opiekuna. Moe by zbyt
wesoy i dobroduszny jak na kogo parajcego si magi i majcego do czynienia z Moc,
moe zbyt wiele popenia omyek, z ktrych sam si potrafi mia, moe przyjmowa za
mao pienidzy za swoje usugi. W kadym razie nauczono si ju, e nie naley przychodzi
do niego z powanymi sprawami typu zapewnienia dobrej pogody, udanych zbiorw czy
pomocy w poszukiwaniu skarbw.
Sama ksiniczka bardzo lubia Arivalda i czsto zapraszaa go do zamku, aby posucha
barwnych opowieci z dalekich krajw. Jednak miaa wiele alu o to, e nie potrafi
wyczarowa zotych kolczykw z brylantami, o jakich marzya od dawna. Ale ludzie z
Wybrzea, chocia czsto ukradkiem podmiewali si z czarodzieja, nie wyobraali sobie, e
mgby z nimi mieszka czowiek zimny i wyniosy, jak sawni czarodzieje z Silmaniony.
Arivalda zapraszano na chrzciny i wesela, przychodzono do niego po pomoc i rad, a
niejednej zakochanej parze pomg ju przekona opornych rodzicw. Potrafi agodzi
spory, zapobiega waniom i zaegnywa awantury. Dlatego te cieszy si sympati i przez
palce patrzono na niedostatki jego czarodziejskiej wiedzy. Nikt nie mg przecie
przypuszcza, e ju niedugo Wybrzee bdzie potrzebowa prawdziwego maga znajcego
czary najwyszej jakoci i umiejcego si posugiwa fortelami magii bojowej.
Arivald bowiem wcale nie by czarodziejem. Dawniej by najemnym onierzem,
piewakiem i poet, niestrudzonym podrnikiem, ktry zwiedzi chyba wszystkie krainy
znanego nam wiata. Jego prawdziwe imi byo gminne i proste, a brzmiao po prostu Penszo.

Wanie jako Penszo, najemnik, bard, wczga, wieczny podrnik przeszed pierwsze
pwiecze ycia. Ale nadszed dzie, ktry mia wszystko zmieni. Dzie, w ktrym na
drodze Pensza stan prawdziwy czarodziej, czonek Tajemnego Bractwa. Zafascynowany
opowieci Pensza o morribrondzkiej wojnie pomidzy krasnoludkami a elfami i
wiedmiarzami, zabra go ze sob w podr. Pewnego ranka, gdzie na odludziu, mag umar
cicho i spokojnie w czasie snu, zostawiajc Penszowi kopot, co uczyni z jego ciaem i
dobytkiem. Bard pochowa maga, zgodnie z obyczajem ukadajc go gow w stron
wschodzcego soca. Pocztkowo zamierza odda zarwno niebieski paszcz, jak
krysztaow kul oraz rdk i Ksig Czarw w rce kogo z Bractwa. Ale gdy sign do
cikiej, oboonej w skr, okutej na rogach zotem Ksigi Czarw, nie mg si ju od niej
oderwa. Okazao si, e napisana bya w jzyku krainy, ktr Penszo kiedy odwiedzi. I tak
w cigu jednego dnia i jednej nocy zdecydowa, e zostanie czarodziejem. Woy niebieski
paszcz, wsadzi za pas rdk, ulokowa w jukach Ksig i kul, po czym dosiad konia i
ruszy przed siebie.
Nie tak prosto jednak sta si z onierza, barda i wczgi magiem. Nie na darmo
przecie czarodzieje caymi latami, od dziecistwa ucz si korzystania z Mocy i
posugiwania si Ksig Czarw. Ale Penszo (ktry ju nazywa si Arivaldem, gdy
wyobraa sobie, e to imi lepiej pasuje do jego obecnej pozycji) by dociekliwy, uparty i
pracowity. A przy tym niebywale zdolny. Nikt chyba w tak krtkim czasie, korzystajc tylko
z wasnej intuicji, nie potrafiby nauczy si tak wiele. Gdyby by szkolony od dziecka,
zapewne mgby sta si najwybitniejszym z yjcych magw. Ale i tak ju po miesicu
zajadych prb potrafi wyczarowa sobie na niadanie buk (fakt, e najczciej czerstw)
oraz ser i mleko. Pniej dowiedzia si, jak zapobiega zmczeniu, jak leczy najprostsze
choroby u ludzi i u byda oraz jak wykonywa najbanalniejsze czarodziejskie sztuczki w
rodzaju obaskawiania dzikich zwierzt czy zapalania ognia z niczego. Po blisko trzech latach
umia ju posugiwa si krysztaow kul, tworzy zudne mirae i odrnia sowa
prawdziwe od kamliwych. Nie nauczy si jednego: nie sta si taki, jaki powinien by
czarodziej. Nie by wic zimny, wyniosy i wzgardliwy. Traktowa wszystkich serdecznie i z
yczliwoci, czsto si umiecha, a z dugiej siwej brody co rusz wytrzsa okruszki buki
lub sera. Nikt by nie wierzy, e niegdy by najemnym onierzem, dowdc tylnej stray
samego krasnoludzkiego krla Wszobrodego. Stara si tylko nigdy nie natkn na
prawdziwego maga, bo sdzi, e zbyt atwo rozpoznano by w nim samozwaca. Wiedzia ju
jednak, i milczenie lub odpowiadanie zbitk niezrozumiaych formu jest najlepszym
sposobem na wszystkie podejrzenia. Moe te z powodu obaw przed innymi czarodziejami
wybra si na Wybrzee, ktre syno ze spokojnego ycia oraz z tego, e niewielu goci
kiedykolwiek tam przybywa. Wybrzee, skaliste i nieurodzajne, yjce gwnie z morskich
pooww, nie byo miejscem, ktre chtnie odwiedzaliby kupcy, magowie czy rycerze. ycie
snuo si tu powolutku, od jednego poowu do drugiego, ludzie byli proci i spracowani, a

krajem rzdzia modziutka ksiniczka, ktr zachwycao, e ma wasnego maga, bo


powszechnie wiadomo byo, e czarodzieje nie lubi opuszcza Silmaniony.
Arivald ju szsty rok przebywa na Wybrzeu. Mieszka w maym dwuizbowym domku,
niedaleko play, przycupnitym tu u stp Wiey Stranikw. Do codziennych obowizkw
maga naleao poranne wchodzenie na wie i przepatrywanie okolic za pomoc krysztaowej
kuli. Krysztaowa kula co prawda rwnie dobrze spisywaaby si na play, ale mieszkacy
mogliby by niespokojni, nie widzc co rano na szczycie niewielkiej sylwetki czarodzieja w
charakterystycznym spiczastym kapeluszu. Wiea bya stara, miaa strome, czciowo ju
sprchniae schody, ale najgorzej byo w czasie sztormu, kiedy wiatr stara si wywia
czarodzieja za balustrad, a wcieka ulewa cakowicie moczya niebieski paszcz. Tak wic
ycie maga miao i swoje ze strony. I o nich zawsze myla rankiem z niechci i
niecierpliwoci.
Dzie, w ktrym rozpocznie si nasza historia, by jednym z tych piknych sonecznych
dni, kiedy niebo jest bezchmurne, wiatr uspokojony gorcem zaszywa si gdzie w grach, a
powierzchnia morza przypomina lustro. W taki wanie czas Arivald, posapujc cicho,
wdrapa si na strome schody wiey i odpoczwszy chwil na grze, ustawi przed sob
krysztaow kul. Od razu zdziwi go odmienny wygld krysztau. Zwykle jasny i przejrzysty,
teraz jakby pociemnia i zmatowia. Mag splun na palec. Potar nim kul, ale nic si nie
zmienio.
Co takiego mrukn do siebie sdz, e nic dobrego to nie oznacza.
Oczywicie odezwa si nagle jaki zgrzytliwy gos.
Arivald drgn zaskoczony i dojrza w kuli gow niemodego ju czowieka w
spiczastym niebieskim kapeluszu. Czowiek ten mia czarne, przenikliwe oczy. One wanie
patrzyy z pogard i zoliwoci na zdumionego czarodzieja.
Bdzie to bardzo niemiy dzie, mj drogi Penszo, kiedy zjawi si u ciebie cign
gos a nie zjawi si sam. Patrz.
Obraz w kuli zmtnia i nagle zamiast twarzy czarnoksinika pojawio si w niej
kilkadziesit smukych okrtw o dugich smoczych bach, pyncych przez morze pod
wielkimi purpurowymi aglami. Ale Arivald na tyle ju doszed do siebie, e raz-dwa
wymamrota zaklcie przeciw omamom i szybko dotkn rdk kuli. Bysno, zamigotao i
pozostao tylko sze okrtw. Mag umiechn si sam do siebie.
No, no znw pojawia si twarz czarnoksinika nauczye si czego, Penszo. Ale
to, co widziae, to ju nie omam. Niedugo te sze okrtw dobije do waszego Wybrzea.
Czego chcesz ode mnie? spyta Arivald, przeykajc lin.
Od ciebie? Nic. Jeste tylko ndzn kreatur i spotka ci zasuona kara za podszywanie
si pod jednego z czonkw Tajemnego Bractwa. Ju dawno nikt nie omieli si na tak
bezczelno. Kara musi by wic surowa, aby odstraszy innych niedoszych samozwacw.
Ale tobie powic tylko chwil. Pyn na Wybrzee po ksiniczk, bo zapragnem jej.

Niech si przygotuje do wyjazdu ze mn, bo jeli nie... czarnoksinik zawiesi gos to


kamie na kamieniu nie pozostanie z caego Wybrzea. Powtrz jej to.
Arivald potar mocno brod i jak zwykle posypay si z niej okruchy chleba.
Czarnoksinik w kuli zamia si zgrzytliwie.
Syszysz, idioto? sykn. Powtrz jej, e przybywa oblubieniec i lepiej niech bdzie
gotowa, aby mnie czule powita.
Twarz czarnoksinika znikna, ale kryszta pozosta ciemny, zmatowiay. Arivald usiad
na rozchwierutanym zydlu i stara si zebra do kupy rozbiegane myli. Naprawd by
wstrznity i co tu duo mwi, mocno wystraszony. Kiedy ju jednak uspokoi troch
nerwy, pomyla, e najwaniejsz spraw byoby dowiedzie si, jak daleko od Wybrzea
znajduj si okrty najedcy. A na to zna tylko jeden sposb. Wygrzeba z obszernej
kieszeni paszcza kawaek wgla i narysowa na pododze koo, potem wpisa w nie gwiazd,
ktrej pi ramion poznaczy odpowiednimi dla kadego symbolami. Stan w rodku koa i
podrapa si po nosie.
Zaraz, zaraz, jak to byo... Murem takal faris? Muram pahnal oris?
Rnica bya zasadnicza, bo jedno zaklcie przywoywao ktrego z maych morskich
demonw, a drugie leczyo katar. Arivaldowi bardziej zaleao na demonie, zwaszcza e od
lat nie chorowa na katar.
Murem takal faris powiedzia w kocu, przymykajc oczy i przywoujc Moc.
Sprawa zreszt na tym si nie koczya. Rdk naleao wykona skomplikowan
sekwencj ruchw (a jeden bd mg popsu wszystko), po czym wypowiedzie dug
formu rozkazu, ktra Arivaldowi jako nigdy nie chciaa na stae wej do gowy. Tym
razem jednak wszystko musiao pj dobrze, bo po chwili co mokrego pacno o podog.
Mag zobaczy maego zielonego demona omotanego wodorostami i zoliwie patrzcego na
niego wyupiastymi oczami.
Czego chcesz, sklerotyczny czarodzieju, co? zaskrzecza.
No, no mag pogrozi mu rdk bd grzeczny, bo ci uspokoj. Zaraz, zaraz, jak
to byo... Przypomina sobie, w jaki sposb karci si krnbrne demony.
Demon westchn gono.
Ju dobrze, dobrze. Gadaj, czego chcesz. Nie mam czasu siedzie tu godzinami, nim ty
przypomnisz sobie formuk przymuszenia. Wol po dobroci. Tylko chciabym wiedzie, czy
pamitasz, jak mnie uwolni od rozkazu.
Zdaje si, e pamitam mrukn niepewnie Arivald.
Mam nadziej odpar zrezygnowanym tonem demon. No, czego chcesz?
Sze okrtw pynie w stron Wybrzea powiedzia mag. Kiedy tu bd?
A skd ja mog wiedzie, co ja wrka jestem? obrazi si demon. Mog najwyej
powiedzie, gdzie s doda pojednawczo.
Wanie o to mi chodzi.

Swoj drog adny z ciebie czarodziej, skoro musisz mnie wzywa do takiego gupstwa
zauway nie bez zoliwoci demon. Trzydzieci dwie mile, ale wiatr sabnie i trzeba
omija skay. W tym tempie bd tu nie wczeniej ni pojutrze. No, zadowolony?
Arivald skin gow i wyrecytowa formu odejcia. O dziwo, bezbdnie. Demon
znikn tak szybko, jak si pojawi. Teraz przyszed czas, aby powanie zastanowi si nad
ca t niebywa i zatrwaajc spraw. Mag usiad na pododze i w zamyleniu przeczesa
palcami dug brod. Przez dwa dni mona zrobi wiele. Na przykad na szybkim koniu
opuci Wybrzee i znale si w Grach Iglicowych, skd ju tylko trzy dni drogi do rwnin.
Ale zostawi ksiniczk? Zostawi tylu dobrych, spokojnych ludzi na pastw
czarnoksinika? Lecz c innego pozostawao czowiekowi, ktry pochopnie przywdzia
mask mdrca i czarodzieja? Przecie nie ma najmniejszych szans w walce z czarn magi!
W walce z szecioma okrtami morskich rozbjnikw, a na pokadzie kadego z nich co
najmniej czterdziestu ludzi! To pokonanie tej potgi byo zadaniem nie tylko dla maga, ale i
dla solidnego rycerskiego oddziau. Dwa dni. C to s dwa dni! Przez dwa dni nie wezwie
si posikw zza gr ani nie ufortyfikuje zamku. Przez dwa dni nie mona zrobi zupenie
nic! A moe jednak? W kocu Arivald nie by byle kim. Dowodzi oddziaami Wszobrodego,
na jego rkach umiera krasnoludzki krl. Przey masakr na morribrondzkich bagnach,
zasadzki elfw, czary wiedmiarzy i bagienn trzsawic. Czas byo obudzi si z dugiego i
spokojnego snu!
Kiedy otworzy furtk do ogrodu, zobaczy, e ksiniczka wanie bawi si w
chowanego. Pozna to po zaaferowanych minach dworzan i po nerwowym przetrzsaniu przez
nich krzakw oraz wpatrywaniu si w korony drzew. Od kiedy ksiniczka zacza kara
najmniej gorliwych w tej zabawie, wszyscy bieganin i zgiekiem starali si udowodni swoje
zaangaowanie. Bo ksiniczka kara umiaa. Dla kadego potrafia wymyli co niezbyt
przyjemnego. Hrubelowi piewakowi odebraa na trzy dni harf, Bomborowi Borsukowi
zabronia przez tydzie je ulubiony pasztet z zajczych jzykw, Tardowi Wyniosemu
kazaa przez cay dzie chodzi w kobiecym czepku, a Magnusowi Piknowosemu cia loki
przy samej skrze. Ksiniczka nie bya uosobieniem agodnoci. Bya krnbrna, zoliwa i
pyskata, ale miaa zote serce i wszyscy j kochali.
O, Arivald zadyszany Magnus, ktry nawiasem mwic zupenie idiotycznie
wyglda ostrzyony na jea, zatrzyma si obok. Witaj. Czy nie mgby znale
ksiniczki? spyta ciszej, a potem doda ju szeptem: I tylko mnie powiedzie, gdzie si
schowaa?
Oczywicie, mj drogi odpar mag. Nad jeziorem, pod granitowym lwem. W takiej
okropnej dziurze. Ca sukni ma ubocon.
Dziki, panie! Magnus pogna pdem w stron jeziora.
Czarodziej umiechn si lekko do siebie. Takie rzeczy jeszcze potrafi. Zaraz jednak

spowania. Nie byo czasu na chichy, miechy i zabawy. Nadszed czas walki!
Ksiniczka wracaa razem z zadowolonym Magnusem. Zastanawiaa si, czy by
nadsan, czy nie. W dziurze byo wilgotno, brudno i ohydnie mierdziao, ale dotd nikt tej
kryjwki nie odnalaz. A teraz ten Magnus, no! Wydawao si, e to taki niedorajda.
Dzie dobry, pani rzek mag, pochylajc gow.
O, Arivald! Od dawna tu jeste? spytaa podejrzliwie.
Dopiero co nadszed zapewni piesznie Magnus.
No, nie wiem ksiniczka uwanie spojrzaa na niego. Co wolno odrastaj ci te
wosy dodaa zoliwie.
Magnus si zaczerwieni. Arivald uj ksiniczk stanowczo pod rk i poprowadzi
parkow alej w stron zamku. Da znak dworzanom, aby nie szli za nimi.
C to si stao? ksiniczka bya zdumiona.
Nieszczcie, pani westchn czarodziej.
Ce znowu sknoci? spytaa beztrosko i nieco zoliwie.
Arivald puci jej sowa mimo uszu.
Czy syszaa, pani, o morskich rozbjnikach pywajcych okrtami o smoczych bach?
Oczywicie, Arivaldzie, ale c...
Pyn tutaj dokoczy mag w sze okrtw.
Ksiniczka umilka i odgarna z czoa kosmyk wosw. Teraz nie bya to ju wesoa
dziewczynka bawica si w chowanego i droczca ze wszystkimi. Przed Arivaldem staa
wadczyni.
Jeste pewien?
Tak, pani.
Kiedy tu bd?
Za dwa dni, pani.
Dobrze, wyl gocw w gry, ogosz wici po wioskach. Do pojutrza powinno stan
z pidziesit zbrojnych, jak sdzisz?
Zgadzam si z tob, pani. Ale razem bdziemy mie tylko setk mczyzn umiejcych
wada toporem czy ukiem. Przeszo dwa razy mniej ni oni. A to s mordercy, pani.
Najlepiej wywiczeni i najbardziej okrutni mordercy na wiecie.
A twoja magia? Nic nie poradzisz?
Teraz trzeba byo przej do najgorszego.
Pynie z nimi czarnoksinik, pani. Mag o potdze tak wielkiej, e nie ni nawet, by
mu dorwna.
Czarnoksinik! powtrzya ksiniczka i poblada. Czy utrzymamy si cho dwa
tygodnie w zamku? Wyl gocw za gry. Mj wuj...
Nie utrzymamy si, pani pokrci gow Arivald. Kilka dni, moe tak, ale nie trzy
tygodnie. Bo najmniej tyle potrzeba.

C robi? ksiniczka splota nerwowo donie. Czego oni tu chc? Nie ma u mnie
bogatych upw ani... spojrzaa w twarz maga i umilka. Ty wiesz szepna po chwili.
Wiesz, czego chc, prawda?
Tak, pani.
Mw wic!
Ciebie!
Mnie... mnie... och, rozumiem. Ukrya twarz w doniach.
Znw bya tylko ma dziewczynk. Teraz przestraszon i zapakan. Arivald obj j.
Wtulia gow w jego rami.
Nie pacz, malutka powiedzia czule ja ci obroni.
I kiedy mwi te sowa, wicie w nie wierzy.
Hrenwig Wilk sta na dziobie statku i w milczeniu wpatrywa si w dal. Za sob sysza
rwny omot wiose i miarowy, monotonny gos eglarza podajcego rytm. Wiatr zupenie
ucich, agle wisiay sflaczae, wic do Wybrzea dopyn dopiero za dwa dni. Hrenwigowi
nie podobaa si ta caa wyprawa, nie podoba mu si te ten, z ktrym ubili interes. Moe
dlatego e Hrenwig jak wszyscy Danskarczycy nie lubi czarnoksinikw i nie ufa im.
Zreszt nikomu nie ufa. I pewnie tylko dlatego y do tej pory. Nigdy nie popynby z
wasnej woli na Wybrzee, bo i po co? Okolica uboga, ludzie twardzi nawykli do topora i
oszczepu. Za niewielkie upy zapaciby duymi stratami. Ale czarownik obieca im co, co
warte byo o wiele wicej ni parnacie trupw, co, o czym marzy kady danskarski
rozbjnik. Obieca im map morza wok Zotej Wyspy, map, na ktrej pono zaznaczono
wszystkie prdy i mielizny. Hrenwig zna wielu, ktrzy prbowali dotrze na wysp, tyle e
adnego z nich nie widzia ju potem ywego. A na wyspie, jeli wierzy temu, co gadaj
ludzie, zoto samo pcha si do rk. Hrenwig cierpia ostatnio na brak tego kruszcu, wic da
si skusi. Wprawdzie wszyscy czarownicy to chytrusi i oszuci, ale nie gupcy. Dugo
umiera ten, kto oszuka danskarskiego rozbjnika. A jak nawet ucieknie, wiat stanie si dla
niego bardzo malutki. Danskar wszdzie ma szpiegw, a krzywda jednego jest krzywd
wszystkich. Hrenwig zacisn mocno donie w pici. Czarownik dostanie, czego chce,
dostanie dziewczyn, ale biada mu, jeeli nie da mapy. Magia magi, a topr toporem. A
Hrenwig mia wielk ochot sprawdzi, czy czarownicy umieraj tak samo jak zwykli ludzie.
Na Wybrzeu trway gorczkowe przygotowania. cigali ju ludzie z niedalekich osad,
gocy popieszenie przemierzali kraj, kunia pracowaa pen par, a u mistrza ciesielskiego
a kipiao. Arivald nie by od tego, aby nie sprbowa siy swej magii. lcza ca noc i
nastpny dzie nad ksig, rysowa jakie znaki, powtarza formuy i zaklcia, wzywa
demony. W efekcie nad ranem pada ju z ng, ale mia to, co chcia mie. Wiedzia ju, jak
wywoa burz. Co tam burz, mao powiedziane! Sztorm, cyklon, nawanic. Oto do czego

doszed!...
Lecz kiedy stan na szczycie Wiey Stranikw, kiedy po kilku pomykach wreszcie
puci w wiat straszne zaklcie, a zadra. Bo na penym morzu mia si rozpta ywio
przeraajcy w najwyszym stopniu. Prno jednak Arivald czeka na pierwsze czarne
chmury, grzmoty i byskawice. Czarnoksinik Vargaler przerwa na chwil rozmow ze
sternikiem, popatrzy bacznie w stron Wybrzea, umiechn si pod nosem, po czym
wycign zza pasa rdk, machn ni kilkakro w powietrzu, zamrucza co i wrci do
przerwanego dialogu. Burza niestety nie nadcigna; Arivald, szczerze mwic, by
rozczarowany. Nie spodziewa si wiele po swoich umiejtnociach, ale liczy, no, chociaby
na ulew i grzmoty. A tymczasem niebo byo bezchmurne jak poprzednio i pogoda robia si
icie letnia. Pocieszajce byo to, e ludzie na play dwoili si i troili, a praca palia im si w
rkach. Zreszt nic dziwnego. Nikt nie lubi odwiedzin danskarskich rozbjnikw.
Vargaler by coraz bardziej zadowolony. Okrty zbliay si do Wybrzea. Jeszcze
godzina, moe dwie i ld stanie si widoczny. Czarnoksinik traktowa t wypraw nader
lekcewaco. Zreszt kog byo si ba? Ndznego uzurpatora, ktry lizn jakie okruchy
magii? Vargaler nie zada sobie nawet trudu, by zajrze w krysztaow kul. W kocu nic
ciekawego w niej nie zobaczy. A Penszo prbowa, i to si czarnoksinikowi nawet
podobao, bo lubi ludzi upartych. Prbowa zrobi burz, ale Vargalerowi chciao si mia
na myl o tym, ilu wanych elementw brakowao w zaklciu. Zreszt nie zlikwidowa
sztormu, tylko wysa bardziej na wschd, niech tam si martwi.
Wyty wzrok. Zdawao mu si, e widzi ju lini brzegu.
Dopywamy doszed go zza plecw gos Hrenwiga. Mam nadziej, e wiesz, co
mwie.
Jestem pewien odpar czarnoksinik. Jak uzbieraj setk, to chyba bdzie cud, ale
nie sdz, by ksiniczka chciaa bitwy. Zobaczysz, przyjdzie baga o ask.
Mam nadziej mrukn rozbjnik a poza tym nienawidz mie przeciw sobie
magw. Wcale mi si nie podoba, e jaki tam mieszka.
Bd spokojny umiechn si lekcewaco Vargaler. Jego bior na siebie.
Hrenwig przyoy do do czoa i zmruy oczy.
Tam stoj ludzie powiedzia lekko zdziwiony, wytajc wzrok.
Czarnoksinik wzruszy ramionami.
Tym lepiej, skoro witaj nas na play. Wszystko pjdzie szybciej, ni gdyby zamknli
si w grodzie.
Jest ich duo rzek wolno Hrenwig i spojrza badawczo w stron Vargalera.
Czarnoksinik zniecierpliwiony, gdy mia sabszy wzrok od rozbjnika, strzepn tylko
domi.
Zaraz zobaczymy, co si dzieje mrukn. Poczekajmy.

Zbliali si. Wiosa zwolniy rytm i sze idcych eb w eb okrtw suno jedynie si
rozpdu. Byli ju tak blisko play, e widoczny sta si kady szczeg. No, moe nie kady
szczeg, ale wszystko co wydawao si znaczce.
Oszukae nas warkn Hrenwig, chwytajc czarnoksinika za ramiona.
Vargaler ogupiay wpatrywa si w brzeg, na ktrym w piciu szeregach dugoci moe
tysica krokw stali okuci w stal rycerze. Na przedzie wida byo ucznikw, co najmniej
dwustu, a za nimi jeszcze trzystu zbrojnych z toporami, pikami lub mieczami. Tu przy
brzegu wody spoczyway trzy balisty, obok kadej lea pokany stos kamieni.
Gupcze! krzykn Vargaler. To musi by omam!
Hrenwig puci go na chwil i przecign spojrzeniem po swoich ludziach, ktrzy
zaspieni i zdumieni przypatrywali si obrocom Wybrzea.
Rb, co chcesz, czarowniku warkn Hrenwig ale pki widz to, co widz, adna
d nie dobije do play.
Vargaler wycign zza pasa rdk, machn kilkakro, wymamrota jakie zaklcie, ale
piciuset wojownikw jak stao, tak stao. ucznicy szukali sobie najdogodniejszych miejsc,
obsuga balist ukadaa kamienie, a siwobrody starzec chodzi midzy rycerzami.
Nic nie rozumiem potrzsn gow czarnoksinik. Przecie nie mogli zdy
wezwa posikw zza gr.
Suchaj, czarowniku! Hrenwig opar si o reling. Nie boj si tych ludzi i chtnie
bym przejecha im po karkach. Zwaszcza e mog to by przebrane kobiety, std przecie nie
wida dobrze. Ale ciekaw jestem, z kim podbij Zot Wysp, jak mi tu wytn poow zaogi.
Wymyl co, mdralo.
Vargaler w zdenerwowaniu wzruszy ramionami.
No, zrb co rzuci ponaglajco rozbjnik. Burz, ogie. Sam chyba wiesz najlepiej.
Czarnoksinik po raz kolejny zaduma si nad niewiedz ludzi. Czy oni sdz, e burza
to tak jak pstrykn palcami? Nad dobr burz naley siedzie adne p dnia, a i wtedy nie
zawsze wychodzi. eby jeszcze stali w lesie, ale tutaj? Co on ma pali? Piasek? Wod? Te
pomys! Vargaler uzna, e czas uy krysztaowej kuli. Wygrzeba j ze swego wora, zasoni
palcami przed rozbjnikiem i po chwili wiedzia ju wszystko. Tylko stu, moe stu dziesiciu
ludzi stao na brzegu. Reszta, ci w dalszych szeregach, to zrcznie wykonane manekiny w
drewnianych zbrojach pomalowanych byszczc farb. Pierwsze szeregi, krcc si i
przemieszczajc, sprawiay dla patrzcego z oddali wraenie, i caa plaa pena jest ruchu.
Vargaler umiechn si triumfujco.
To atrapy powiedzia radonie. Naprawd jest ich tylko stu.
Poka! Hrenwig odepchn go od kuli. Nic w niej nie widz warkn.
Tylko ja potrafi w ni patrze odpar wyniole Vargaler ale wierz mi, moemy
atakowa.
Hrenwig nie by czowiekiem gupim. Zreszt gdyby by gupi, nie przeyby tyle lat jako

hovding danskarskich rozbjnikw. Nie mia co prawda pojcia, w jaki sposb liczba
obrocw signa tak zawrotnej wysokoci, ale nie podejrzewaby nikogo bdcego przy
zdrowych zmysach, eby budowa na play sztucznych ludzi. Przecie na Wybrzeu
wiedziano, i przypywa czarnoksinik, a jego nie prbowano by nabiera na tak
prymitywn sztuczk. Teraz oczywicie Vargaler chce walki, ale przecie jemu nie zaley,
czy przeyje j dwustu rozbjnikw, czy aden. aden to nawet lepiej, bo nie trzeba bdzie
nikomu dawa mapy. Hrenwig by za szczwanym lisem, aby zapa si w puapk.
Rcz powiedzia Vargaler e trzy ostatnie szeregi to tylko imitacja, balisty zreszt z
pewnoci te. Uwierz mi.
Hrenwig da znak doni i d z lewej pomkna w stron brzegu.
Zobaczymy mrukn absolutnie nieprzekonany.
Kiedy okrt by cakiem niedaleko i czarnoksinik zaczyna si ju triumfalnie
umiecha, nagle balisty jkny. Huragan kamieni uderzy w d, ktra wprawdzie zdoaa
umkn, ale Hrenwig dobrze widzia kilku swoich ludzi lecych na pokadzie.
Idioto! Oczy rozbjnika paay gniewem. Atrapa, co? Sztuczka, imitacja? Bra go,
chopcy! rykn nagle.
Czarnoksinik zajcza w elaznych ramionach eglarzy. Nim zdoa uczyni cho ruch,
zwizali mu linami rce i nogi.
Przekln was zacz. Rzuc taki urok, e nigdy...
Zatka mu gb! rozkaza Hrenwig.
Popatrzy na omotanego czarnoksinika i podrapa si po gowie. W gruncie rzeczy jak
na danskarskiego pirata by do uczciwym czowiekiem, ale magw serdecznie nienawidzi.
Odpywamy zadecydowa a ty, otrze zwrci si do Vargalera opowiesz
wszystko, co wiesz o tej mapie. Bo jeli nie zawiesi gos i spojrza na zaog to ju od
dawna chc usysze, jak piewa przypiekany czarownik.
Odpowiedzia mu rechot rozbjnikw. odzie pyny na pene morze.
Na zamkowy podwrzec wyniesiono stoy, suto zastawiono je jadem i napojami.
Zarnito wiele krw, wi, mnstwo kur, kucharze ksiniczki pracowali jak w ukropie
przez cay dzie. Wytoczono beczki dobrego, marcowego piwa, a ksiniczka kazaa nawet
sign po dwustuletnie wino trzymane na specjalne okazje. Okazja bya przecie jedyna w
swoim rodzaju. Wybrzee odparo Danskarczykw i w dodatku czarnoksinika! Bdzie co
opowiada dzieciom i wnukom, bdzie czym zadziwia przyjezdnych. Teraz gocie jeden
przez drugiego chepili si, co kto zrobi dla wsplnej sprawy. Ten krzycza, e najlepiej i
najszybciej ciosa drewniane zbroje, w twierdzi, e gdyby nie hemy, ktre zrobi, to kto
wie, co by si stao, tamten na odmian uwaa, e zwycistwo Wybrzee zawdzicza
zrcznemu pomalowaniu sztucznych pancerzy. Najgoniej wydzierali si otoczeni
zachwyconymi dziewkami Magnus i mistrz Borhan. Oni bowiem doprowadzili do adu stare i

nieuywane od lat balisty, oni postarali si, aby byy zdolne odda cho jeden strza.
O Arivaldzie nikt nie wspomina. Ale nie z niewdzicznoci. Po prostu dla kadego byo
zupenie jasne, e wanie mag uratowa Wybrzee, a oni wszyscy mogli si spiera tylko o
to, kto najlepiej wykonywa jego polecenia. Teraz wpatrywano si w niego z nabonym
szacunkiem, uwanie suchano kadego sowa, ktre raczy wypowiedzie, jego opini
uwaano za ostateczn, a o tym, by kto go poklepa po ramieniu, hukn pucharem w jego
puchar, czy poprosi o zrobienie kilku niewinnych czarodziejskich sztuczek, nie byo nawet
mowy.
Arivald odszed od stow, od rozbawionych i pijanych ludzi. Pla doczapa do
wasnego domu i raz jeszcze rzuci tylko okiem na gronie stojce zastpy drewnianych
rycerzy. Usiad za stoem i rozoy Ksig Czarw. Czu przepeniajc go Moc. Kiedy
uczyni to, co zamierza od dawna, wtedy bdzie naprawd magiem. Potnym magiem
Arivaldem.
Ksiniczka bya niewyspana, cho dawno mino poudnie, ale na prob Arivalda
wysza z sypialni.
Co tak wczenie? spytaa ziewajc.
Mam dla ciebie prezent, pani odpar dumnie mag.
Prezent? zainteresowaa si ksiniczka, zapominajc o sennoci.
Tak, pani. Czarodziej pooy na stole dwa niewielkie kamyki. One zamieni si w
to, o czym zawsze marzya.
Brylantowe kolczyki! klasna w donie ksiniczka.
Ot to stwierdzi z godnoci Arivald.
Poczekaj, zawoam wszystkich! krzykna ksiniczka i ju wypada z komnaty
woajc: Magnusie, Hrubelu, Tordzie, Bomborze!
Kiedy zjawili si na rozkaz, ksiniczka obwiecia:
Arivald stworzy dla mnie brylantowe kolczyki. Tylko maj by due zastrzega.
Wszyscy zastygli w podziwie, z szacunkiem wpatrujc si w skupion twarz maga i w
jego uniesion rdk.
Marraris, develtos, sambargo! krzykn Arivald, po czym wykona kilka
skomplikowanych ruchw i stukn rdk w kamienie. Bysno, pod sufit podnis si
dym, a kiedy opad, obecni ujrzeli siedzc na stole wielk ropuch. Wyjtkowo wielk i
wyjtkowo paskudn.
Oj! pisna zaskoczona ksiniczka.
Dworzanie na chwil zamarli, jakby zmienili si w posgi, a wreszcie gruchnli potnym
miechem. Bombor a si zatoczy i wpad pod st. Ropucha ucieka.
Arivald zwiesi gow i wolno schowa rdk za pas. Chcia odwrci si i odej,
kiedy ksiniczka rzucia mu si na szyj i ucaowaa w policzek.

Przecie wanie takiego ci kochamy szepna.


Spojrza po twarzach dworzan i umiechn si. By pewien, e nastpnym razem nikt nie
bdzie si ba stukn z nim pucharem ani poklepa po ramieniu. Dzieci znw poprosz o
czarodziejskie sztuczki. A to przecie byo najwaniejsze na wiecie.

Ani sowa prawdy


Soce zachodzio purpurow smug rozcignit tu nad powierzchni morza. Krzyk
koujcych rybitw wibrowa w powietrzu, fale przypywu miarowo omotay o brzeg, a na
horyzoncie, pod samym socem, rosy punkciki powracajcych odzi. Arivald sta na play i
gadzc dug siw brod czeka na przybycie rybakw. Lubili, kiedy ich wita, kiedy mogli
pochwali si zdobycz, a i on by zadowolony, przygldajc si tym krzepkim ludziom,
radonie wyrzucajcym z sieci na brzeg srebrzyste, trzepoczce si ryby. Ale tego popoudnia
nie dane mu byo powita powracajcych z poowu. Jeszcze nim zobaczy zbliajcych si
jedcw, przeczu, e nadchodzi wana chwila. Chwila wyboru i podjcia decyzji.
Czarodzieje czsto odgaduj podobne rzeczy, a Arivald mimo caej swej niewiedzy i
ignorancji by przecie czarodziejem. I to czarodziejem obdarzonym wielk, cho
niewykorzystan jeszcze moc.
Jedcw byo dwch. Obaj dosiadali karych, wypielgnowanych rumakw z bogat
uprz, obaj mieli srebrzyste ppancerze i dugie miecze. Szkaratne paszcze furkotay na
wietrze. Nikt nie mg wyglda tak wspaniale i godnie oprcz rycerzy z Silmaniony. Nikt
inny te nie mg nosi na paszczu tego charakterystycznego goda przedstawiajcego oko
zamknite w trjkcie.
Wierzchowce zaryy kopytami w piachu, a obaj jedcy jednoczenie zeskoczyli z siode i
pochylili si w penym szacunku ukonie. Byli zbyt dowiadczeni, aby okaza zdziwienie,
cho Bogiem a prawd nie spodziewali si zasta kogo takiego. Myleli, e odnajd bladego,
wyniosego starca o przenikliwym spojrzeniu i lodowatym gosie, a natknli si na czowieka
z rozwichrzon srebrn czupryn i skotunion brod okalajc ogorza twarz. Na czowieka
o nosie jak spory kartofel i strzpiastych siwych brwiach, pod ktrymi byszczay niebieskie
oczy. Gdyby jednak przypatrzyli si uwaniej, dostrzegliby, e te oczy nie patrz wcale na
wiat z dziecinn naiwnoci. Starszy z dwch przybyszw od razu poczu sympati dla
maga, ktry tak odbiega od jego wyobrae.
Jestem Hogwar Srebrnyli rzek skaniajc gow a to mj towarzysz i przyjaciel,
Mardil Niemowa. Przybywamy do ciebie, panie, na rozkaz Tajemnego Bractwa z Silmaniony.
Arivald poczu si nieco zakopotany. Zdawa sobie spraw z niestosownoci swojego

ubioru. Paszcz czarodzieja bowiem by utaplany w piasku, na niebieskiej materii wyranie


odznaczay si plamy wczorajszego wina i dzisiejszej owsianki, a spiczasty kapelusz
spaszczy si i zdeformowa, w niczym ju nie przypominajc czcigodnego nakrycia gowy,
jakim by dawno temu.
Mio mi was powita, szlachetni panowie odezwa si pewnym gosem, cho wizyta
wzbudzia w nim niepokj.
Stali przez dug chwil, przygldajc si sobie nawzajem, a wreszcie Hogwar przerwa
milczenie.
Mamy do przekazania wane wiadomoci. Czy... zawiesi gos.
Mag kaszln.
C, porozmawiajmy u mnie rzek z wahaniem. Jestecie pewnie godni i
spragnieni, a koniom przyda si yk wieej wody i troch siana.
Jeste nadzwyczaj askawy, panie odpar Hogwar przyjmujemy z radoci twoje
zaproszenie.
Poszli pla w stron Wiey Stranikw, pod ktr przycupn may, dwuizbowy domek
Arivalda. Wiea Stranikw. Tak, no c, bardzo dumnie to brzmiao, lecz naprawd wiea
bya wysok na osiem metrw, mocno nachylon ku ziemi i potwornie rozchwierutan
budowl jczc i trzeszczc przy kadym podmuchu wiatru. Nikt nie pamita, kto i kiedy
postawi na play ten dziwny budynek. Nawet najstarsi mieszkacy Wybrzea twierdzili, e
jest on tu od zawsze. Stojcy obok domek Arivalda by zupenie innego rodzaju. Prosty, lecz
solidny. No ale w kocu zbudowa go z sosnowych bali sam Arivald, ktry w czasie swego
dugiego i bogatego ycia otar si rwnie o zawd cieli. Czarodziej stara si nie okazywa
tego po sobie, lecz nieoczekiwana wizyta bardzo go zaniepokoia. Tajemne Bractwo z
Silmaniony zdawao si zawsze czym dalekim i mao realnym, a teraz wanie przypomniao
o swym istnieniu, wysyajc tych oto rycerzy. Czego potni magowie mog chcie od
skromnego i cichego czarodzieja, ktry ju od szeciu lat z okadem nie wyciubia nosa poza
Wybrzee? A moe domylili si podstpu, moe przejrzeli oszustwa Arivalda i wzywaj go,
aby ukara i napitnowa za to, i samozwaczo zaj si magi, za to e przywaszczy sobie
Ksig Czarw i krysztaow kul? Arivald peen by jak najgorszych obaw, ale udzi si
jeszcze nadziej, e wszystko da si wyjani, a w razie czego, c, pozostawa tylko powrt
do dawnego ycia. Trzeba bdzie zej z oczu magom z Silmaniony, lecz na razie naleao
czeka i cierpliwie sucha, jakie wieci przywo obcy rycerze. Arivald wpuci konie do
niskiej, ciasnej obrki, gdzie znajdowao si koryto z wod i b z resztkami siana. Sta tam
zamylony osioek, ale posusznie ustpi miejsca wierzchowcom. Rycerze rozsiodali konie,
widzc, e nie ma suby, ktra zrobiaby to za nich, po czym wyczycili im kopyta, przetarli
grzbiety i rozczesali grzywy. Po chwili byli ju gotowi, aby uda si na poczstunek do izby,
a czarodziej zastanawia si, czy rycerze lubi owsiank, bo bya to jedyna rzecz, prcz
jakich resztek sera i chleba, ktr mg ich ugoci.

Czy mog prosi o jeszcze jedn porcj? spyta Hogwar, starannie oblizujc yk i
odkadajc pust misk.
Mag, ktry przedtem si ba, e dostojni gocie wzgardz jego skromnym poywieniem,
obecnie przypuszcza, e zapas owsianki, nagotowany na cay tydzie, niedugo si skoczy.
Chochla zazgrzytaa o dno garnka i Arivald z tumionym westchnieniem poda rycerzowi
pen misk. Hogwar i Mardil jedli z apetytem nie tylko dlatego, e naprawd zgodnieli.
Wdrwka przez Gry Iglicowe bya do duga i nieatwa, a w swojej rycerskiej karierze
mieli ju do czynienia z posikami stokro gorszymi ni Arivaldowa owsianka. Poza tym jak
wszyscy ludzie nie znajcy tajnikw sztuki czarodziejskiej przypuszczali, e wszystko, co
otacza magw, musi by wyjtkowe, specjalne i nieosigalne dla zwykego czowieka. Tak
wic wsplny posiek z czarodziejem i raczenie si ugotowanymi przez niego przysmakami
byy dla nich zdarzeniem niecodziennym. Jako silmanioscy rycerze suyli czarodziejom i
widzieli ju wiele, ale mieli przewiadczenie, e potrawy przygotowane rk maga musz
zawiera w sobie co z jego mocy. Nawiasem mwic, bya to prawda, z ktrej Arivald nie
zdawa sobie nawet sprawy.
A kiedy wycignli jeszcze z jukw jeden i drugi bukak dobrego wina, wiat wyda im
si cakiem pikny. Arivald pi rwnie, bo lubi wino, cho zdecydowanie wola mocny,
krasnoludzki spirytus, po ktrym ludzie zwykle zachowywali si tak, jakby wypili kubek
ognia w pynie. Czciowo wyzby si obaw, gdy obaj gocie traktowali go z wielk atencj.
Nadchodzi wieczr. Mag napali w piecu, bo noce ostatnio staway si coraz chodniejsze.
Siedzieli przy blasku grubych woskowych wiec (ktre byy jedynym luksusem w ubogim
domu Arivalda), leniwie sczc wino. Rycerzom rozwizay si jzyki, zwaszcza
Hogwarowi, ale i Mardil od czasu do czasu rzuca jedno lub dwa zdania, co jak na niego byo
szczytem krasomwstwa. Opowiadali, co dzieje si w wielkim wiecie, a czarodziej sucha z
uwag, gdy Wybrzee rzadko odwiedzali gocie, ktrzy byliby tak dobrze poinformowani i
orientowali si w meandrach wielkiej polityki.
Dowiedzia si wic o rosncej potdze krla Targentu Silmeverda Piknego i wysucha
peanw na cze jego niezwycionej pancernej jazdy. Usysza o wielkiej bitwie na dalekich
bagniskach Mardaru, gdzie pad kwiat esgravoskiego rycerstwa i gdzie teraz co noc strasz
duchy polegych wojownikw, a aden wdrowiec nie mie nawet zbliy si do tych
terenw. Dowiedzia si o najazdach okrutnych koczownikw ze wschodu, przemierzajcych
setki mil na wytrwaych wochatych konikach i pustoszcych wszystko, co tylko si da
spustoszy. Opisano mu barwnie lub crki Silmeverda z ksiciem ociennego pastwa oraz
turniej, ktry nastpi po lubie. Hogwar pokona wwczas samego szczliwego oblubieca i
w efekcie musia salwowa si ucieczk przed nasanymi przez uraonego Silmeverda
skrytobjcami. Wreszcie jednak nadszed czas, kiedy gocie musieli wyjawi cel odwiedzin.
Hogwar westchn ciko w duchu. Jego reputacja zaleaa od powodzenia misji i wiedzia,

e musi przekona czarodzieja do swoich planw.


Myl, panie zacz i pragnby wiedzie, dlaczego pozwolilimy sobie niepokoi
ci nasz wizyt.
Zamieniam si w such odpar uprzejmie Arivald.
Wielki Mistrz Harburaler przy tych sowach obaj rycerze powstali Pan Czarnej
Rdki i Wadca Tysica Zakl zaprasza ci, panie, na spotkanie Tajemnego Bractwa.
Odbdzie si ono w siedzibie Bractwa, w Silmanionie i zjawi si tam najznamienitsi
magowie z caego wiata.
O mj Boe, pomyla Arivald. To straszne. Trzeba si jako wykpi od wyjazdu.
Przecie ci wszyscy potni czarnoksinicy w mig odgadn, e jestem samozwacem, i
zjedz mnie na drugie niadanie.
Jestem zrozpaczony, panowie rzek gono ale tak daleka i cika podr nie jest
wskazana w moim wieku. Zreszt niespena rok temu mielimy pewne kopoty z
danskarskimi piratami i dlatego musz pozosta tutaj, by chroni Wybrzee.
Kt nie sysza, o dostojny odezwa si grzecznie Hogwar o pogromie Hrenwiga
Wilka i klsce czarnoksinika! wiat zosta olniony twym triumfem, panie, i pragnie
pozna tego, co rozgromi danskarskich rozbjnikw i mistrza czarnej magii, podego
Vargalera.
No, no, co takiego, nie sdziem, e ta wie gdziekolwiek dotrze.
Ale panie! Hogwar rozoy rce. W kadym porcie, ba, nawet daleko w gbi ldu
twoje imi jest doskonale znane, a Danskarczycy na jego dwik zgrzytaj zbami.
Ha! Arivald podrapa si po gowie. Zdumiewacie mnie. Ale jeszcze jeden to
powd, bym zosta w domu.
Hogwar przygryz doln warg.
Bractwo spotyka si, aby rozpatrzy sprawy ogromnej wagi powiedzia z naciskiem.
Wielki Mistrz Harbularer obaj rycerze znw powstali wasnymi ustami raczy mi
przykaza, abym nie zjawia si w miecie bez ciebie.
To nieco komplikuje sytuacj mrukn czarodziej.
Dziej si dziwne rzeczy. Hogwar zniy gos. Wierz mi, panie, co zego wisi w
powietrzu. Rzadko kiedy Tajemne Bractwo zbiera si, by rozway sprawy tak wielkiej wagi.
Nie mog jecha stwierdzi stanowczo Arivald.
Rycerze spojrzeli na siebie bezradnie. Po chwili milczenia odezwa si Hogwar:
Jutro chcielibymy zoy hod ksiniczce Wybrzea. Czy sdzisz, e nas przyjmie,
panie?
Oczywicie. Ksiniczka zawsze jest rada gociom, tym bardziej gdy s znamienici. A
teraz, c rozejrza si po chatce w drugiej izbie jest troch wieego siana i par
wenianych kocw. Musicie si, niestety, tym zadowoli.
Rycerze wstali od stou i skonili si.

Bagam, panie, aby raz jeszcze raczy przemyle swoj decyzj poprosi Hogwar.
Dobrze, dobrze burkn niechtnie Arivald i zdmuchn wiece. Dobranoc.
Ksiniczka od rana bya w doskonaym humorze, a teraz, widzc niespodziewanych
goci, wrcz promieniaa. Rycerze poddali si bez walki jej urokowi i siedzieli na awie,
wodzc wzrokiem za pikn pani zamku. Mardil by bardziej milczcy ni zwykle (cho
moe si to wyda niemoliwe), a i Hogwarowi jzyk czsto si plta, zwaszcza kiedy
spojrza we fiokowe oczy ksiniczki. Ale rycerz mimo to nadal pamita o swej misji, a
teraz zdoby dodatkowy atut. Wiedzia, e ksiniczce nie sposb si oprze. A wic
wystarczao j tylko przekona, by skonia Arivalda do wyjazdu. Czarodziej moe si bdzie
opiera, lecz w kocu ustpi. Tego Srebrnyli by absolutnie pewien. Poza tym dojrza szans
upieczenia dwch pieczeni przy jednym ogniu i by zachwycony wasn przemylnoci.
Jaka szkoda zauway, kiedy ksiniczka si alia, e mao kto odwiedza Wybrzee
i mistrz Arivald nie chce uda si z nami. Wielu na pewno zapragnoby odwiedzi kraj,
ktremu suy tak znamienity mag, uczestniczcy w spotkaniach Tajemnego Bractwa.
Nie ma o czym gada przerwa szorstko czarodziej, wietrzc ju podstp najpierw
obowizki, potem przyjemnoci. A moim obowizkiem jest strzec Wybrzea. Kto wie, czy
Danskar nie zechce pomci klski.
Jestem pewien, panie rzek wolno Hogwar e Wielki Mistrz zgodziby si wysa tu
oddzia zbrojnych, ktry strzegby Wybrzea i jego wadczyni tu skoni si ksiniczce
przed najazdem. Gotw bybym sam stan na czele tych rycerzy i poczytabym sobie to za
zaszczyt.
A, tu mi, bratku! mrukn cichutko Arivald, przejrzawszy gr Srebrnegolicia. Nie
powiedzia stanowczym tonem pomijajc wszystko inne, podr byaby zbyt cika.
Jestem ju stary i saby.
Siedzcy obok maga gruby Bombor parskn miechem. Wanie w zeszym tygodniu
Arivald wygra beczk wina, kadc go trzykrotnie na rk. A warto doda, i Bombor nie by
sabeuszem, potrafi przedrze w palcach grub tali kart, a za amanie podkw uwielbia go
miejscowy kowal, bo te popisy Bombora zwikszay mu obroty. Czarodziej surowo spojrza
na rycerza, ktremu umiech zamar na ustach.
Ksiniczka gboko zamylona szeptaa co cichutko do samej siebie. Mag przekn
lin. Ten namys nie wry nic dobrego.
Pojedziesz, Arivaldzie zadecydowaa w kocu
Nie pojad odpar czarodziej i stukn pici w st.
Byli w podry ju od tygodnia. Hogwar nudzi si potnie, gdy Mardil nigdy nie by
rozmowny, a mag te nie odzywa si do nikogo. Jecha skwaszony i pochmurny, kadym
gestem czy sowem wyraajc swoj dezaprobat i oburzenie z powodu wyrwania go z

domowych pieleszy. Ju drugiego dnia wdrwki Srebrnyli dosta czyrakw w miejscu,


gdzie plecy trac sw szlachetn nazw, i ciko byo mu usiedzie w siodle. Podejrzewa w
tym zoliwo czarodzieja, w zwizku z czym jego sympatia do Arivalda saba z kadym
kilometrem i z kadym podskokiem konia. Ale by zbyt dumny, by prosi o zdjcie uroku.
Sidmego dnia podry stanli po drugiej stronie Gr Iglicowych i zaledwie tydzie drogi
dzieli ich od portu w Ravenie, a stamtd ju tylko ptora dnia statkiem do Silmaniony. Od
tej pory mieli podrowa dobr, bit drog i noce wreszcie spdza w gocicach i
zajazdach, a nie przy ognisku. Srebrnyli mia te nadziej, e spotka kogo, kto poradzi co
na ten uporczywy bl poniej plecw. Zreszt wiedzia, e na drodze do Raveny i w samej
Ravenie s takie domy, gdzie pewne cudotwrczynie agodz wszelkie ble, jakie cierpie
moe mczyzna. Nawet Mardil odzywa si nieco czciej ni zwykle, bo i on cieszy si na
myl o powrocie do Silmaniony. Obaj rycerze wiedzieli wprawdzie, e ich pobyt w miecie
nie potrwa dugo, gdy mistrz Harbularer nie uznawa wakacji, za to sformuowanie misja
szczeglnej wagi a nazbyt czsto gocio w jego sowniku. Hogwar mia nadziej, e uda
mu si powrci na Wybrzee. Wiedzia, e dobrze byoby mie sojusznika w Arivaldzie,
ktry przecie z czystej zoliwoci mg sobie zayczy, aby oddzia majcy strzec
ksiniczki i jej poddanych powid inny rycerz.
Ile lat ma pani Wybrzea? spyta Srebrnyli, ktry by tak zatopiony w mylach, i
dopiero kiedy wypowiedzia te sowa, zda sobie spraw, e mog go jeszcze bardziej
pogry w oczach czarodzieja.
Dziewitnacie burkn Arivald.
Czy moesz mi wyjawi, panie, dlaczego nie wysza do tej pory za m? postanowi
brn dalej Hogwar.
Baron Furfanel dosta dwa lata temu polecenie odnalezienia smoka i przywiezienia go
na Wybrzee. Nie wrci do tej pory.
Smokw nie ma zauway Mardil, ktremu to, e mao mwi, nie przeszkadzao
uwanie sucha.
Wanie potwierdzi z naciskiem Arivald.
Czy byli inni? zapyta po chwili milczenia Srebrnyli.
Najmodszy syn ksicia Parilezu wyruszy na poszukiwanie kwiatu witojaskiego.
Byo to zeszego czerwca. Hrabia alchemik Vyncliff mia za zadanie odkry tajemnic
kamienia filozoficznego.
Znam Vyncliffa powiedzia zdziwiony Hogwar. Odkry ostatnio substancj, ktra w
zetkniciu z ogniem wybucha z niespotykan si, i nazwa j prochem. Zeszego Nowego
Roku mielimy w Silmanionie pikne fajerwerki.
A wic mio do ksiniczki sprzyja rozwojowi nauki. Mio o tym sysze skwitowa
Arivald.
Czy ksiniczka przed kadym z ubiegajcych si o jej rk stawia zadania tak...

Globalne? podpowiedzia mag.


No wanie.
Ksiniczka czeka jeszcze na waciwego czowieka odpowiedzia Arivald, jeli miao
to by odpowiedzi i nie sdz, panie, aby powinien zawraca sobie tym gow.
A to czemu? Hogwar stara si nie da po sobie zna urazy.
Dla wasnego dobra wyjani Arivald i umiechn si, a umiech ten wyjtkowo nie
spodoba si Srebrnemuliciowi.
Moglibymy jeszcze dugo opisywa podr do Silmaniony, ktra trwaa dziewi dni od
zejcia w doliny. Moglibymy bajecznie opisywa skutki stykania poladkw Hogwara z
siodem, sw par powici zemu humorowi Arivalda i niskiemu poziomowi higieny w
karczmach. Moglibymy przejmujco odda pikno soca zachodzcego nad morzem i
dokuczliwo choroby morskiej (tu znowu musielibymy nawiza do zego humoru
Arivalda). Moglibymy te wiele stron powici na drobiazgowy opis Silmaniony, ale
Hogwar i Mardil znali tam kady kamie, a i Arivald w czasie swych wdrwek odwiedzi to
miasto kilkakro. Oszczdmy wic sobie daremnych i nie majcych zwizku z t opowieci
szczegw.
Kiedy w szybkim tempie najlepszego wycigowego wielbda (wycigi wielbdw byy
jedn z ulubionych rozrywek na Poudniu, ale to te nie ma adnego znaczenia) przemkniemy
przez dni dziewi, zobaczymy, e Arivald i eskortujcy go rycerze znaleli si w domu
mistrza Harbularera. Nie by to zreszt zwyky dom, lecz paac, gdy Pan Czarnej Rdki nie
stroni od przepychu. Dlatego te byy tam i fontanny, i rzeby, i freski, i urocze
oliwkowoskre niewolnice oraz tabuny nikomu nieprzydatnej suby. Harbularer ubiera si
jednak skromnie. Przy czarnym paszczu mia tylko jedn diamentow zapink, a rubin w
gace jego laski by z pewnoci mniejszy od kurzego jaja. Mistrz z Silmaniony wyglda
dokadnie tak, jak proci ludzie (a moe i nie tylko tacy proci) chcieli widzie czarodzieja.
By bladym, wyniosym starcem o oschym gosie i stanowczych, acz penych dystynkcji
ruchach.
Panie Arivaldzie powita gocia, ignorujc przybyych z nim rycerzy, ktrzy skonili
si nisko i zaraz odeszli.
Mistrzu odrzek Arivald, lekko pochylajc gow.
Ciesz si, e przybye. Harbularer usiad w rzebionym fotelu.
Arivald rozejrza si i przycign sobie zydel spod ciany. Wadca Tysica Zakl
zmarszczy brwi. Nie byo przyjte, aby ktokolwiek z Tajemnego Bractwa siada w jego
obecnoci bez bardzo wyranego zaproszenia. Ba, bya to niewybaczalna niegrzeczno, na
ktr nie pozwala sobie aden z czarodziei, nawet pyskaty i majcy dalekosine ambicje
Bolgast Szczwacz. Harbularer rwnie pozwoli sobie na niegrzeczno i ostentacyjnie
spenetrowa umys Arivalda. To, co zobaczy, zdumiao go tak dalece, e czym prdzej si
wycofa. Spotka bowiem (pierwszy raz w yciu!) maga, ktry potrafi zasoni si

cakowicie. No, prawie cakowicie, gdy na powierzchni pozostawi jedynie jakie szcztki
najprostszych zakl. Harburalerowi nie spodobao si zwaszcza to, e go siedzia
zaspiony, niezadowolony wida z poczyna gospodarza.
Wybacz mi powiedzia, wiedzc jednak, e ta niegrzeczno moe by
usprawiedliwiona jedynie penionym przez niego wysokim stanowiskiem lecz nie
spotkalimy si dotychczas.
Arivald nie domyli si, czego dotyczy ta proba o wybaczenie, gdy wcale si nie
zorientowa, e kto gmera w jego pamici. Umiechn si z przymusem, bo w kadej chwili
obawia si zdemaskowania. Ale by bardzo dowiadczonym czowiekiem, ktry z niejednego
pieca chleb jada. By na bagniskach Morribrondu w czasie pogromu armii Wszobrodego, a
kto widzia atakujce hordy elfw, ten nie przelknie si starca w czarnym paszczu. Choby
starzec ten by mistrzem silmanioskich magw. Arivald wiedzia te, e wielu ludzi
demaskuj nie umiejtnoci przeciwnikw, lecz ich wasny strach. Dlatego postanowi gra
do koca niezalenie od tego, jaki ten koniec miaby by.
Ale duo o tobie syszaem. Od lat nie moglimy da sobie rady z tym otrem
Vargalerem. Gdy przybywa do Silmaniony, wszyscy dostawalimy blu gowy.
Czy nie mona go byo po prostu aresztowa? spyta Arivald.
Hm, to do dziwne postawienie sprawy jak na czonka Bractwa. Harbularer z uwag
przyjrza si gociowi. Ach, czyby by zwolennikiem teorii Drestrina? Mj Boe,
sdziem, e jego nauka umara wraz z nim.
W kadej teorii jest ziarno prawdy wzruszy ramionami Arivald i postanowi
koniecznie sprawdzi, kim by Drestrin.
Tak przyzna niechtnie mistrz, bo sam zalicza si do zagorzaych przeciwnikw
koncepcji Drestrina. Jeli oczywicie mona by przeciwnikiem tego, co w zasadzie nie
istnieje. No c powiedzia po chwili pozwl, e rozmow o konkretach rozpoczniemy,
kiedy zbior si wszyscy zaproszeni czonkowie Bractwa. Dzi wieczorem. Jeli do tego
czasu miaby jakie yczenia, to Srebrnyli jest na twoje rozkazy. Jeli zechciaby
odwiedzi Bractwo, wystarczy oczywicie, i podasz swj numer polisy, a... Harbularer
dostrzeg cie, ktry przemkn po twarzy Arivalda ach, no tak, ty jeste wolnym magiem,
prawda? Wic zgo si, prosz, do mistrza Velvelvana. On zaatwi wszystkie formalnoci. A
tak na marginesie, kto by twoim mistrzem, jeli mona wiedzie?
Wszyscy magowie wychowywali si w Silmanionie, od dziecka studiowali pod okiem
najwybitniejszych czarodziei. Zdarzay si jednak wyjtki, ludzie nazywani wolnymi magami,
ktrzy uczyli si sztuki od swego mistrza i patrona gdzie poza Silmanion. Arivald nie mg
tego wiedzie, ale obecnie wolni magowie stanowili niky margines, nieodzowne bowiem
staway si studia w bogato zaopatrzonej bibliotece, a poza tym nawet najwybitniejszy mag
nie mg uczniowi przekaza takiej wiedzy, jak grono fachowych nauczycieli.
Artaanel odpar Arivald, wymieniajc imi maga, z ktrym wdrowa i po ktrego

mierci przywaszczy sobie Ksig Czarw, rdk i krysztaow kul. Nie by jednak
zadowolony, e rozmowa zmierza w tym kierunku.
Czcigodny Artaanel rzek Harbularer z szacunkiem w gosie. Nie sdziem, e mia
ucznia, ale nie widzielimy go w Silmanionie od czterdziestu szeciu lat. Zawsze by
samotnikiem.
Zaczem do pno wyjani Arivald.
Wiem co o tym pokiwa gow Pan Czarnej Rdki sam zostaem uczniem majc
a osiem lat. Mj Boe, ile czasu i wysiku musiaem woy, aby dogoni rwienikw.
Arivald uzna, e nie byoby dobrym pomysem przyznanie si, e on mia lat pikro
wicej, kiedy zaczyna karier maga.
Mistrz Velvelvanel zechce z pewnoci obejrze tw Ksig. Przygotowa j sam
Artaanel, nieprawda?
Tak, to jego Ksiga przytakn Arivald.
Co masz na myli mwic: jego Ksiga? zapyta zdumiony Harbularer, a Arivald
poczu, e wypyn na wody gbokie i rwce. Czyby da ci swoj Ksig?
Wanie tak.
Nieprawdopodobne! Od lat nie syszaem o czym takim! Musisz mie ogromn moc,
Arivaldzie, skoro potrafie dostroi si do obcej Ksigi.
Chciabym, aby bya wiksza cynicznie, lecz szczerze odrzek Arivald.
Tak, tak, kt z nas by tego nie chcia. Z twoich sw wnioskuj jednak, e czcigodny
Artaanel zakoczy ju ycie. Czy moesz powiedzie mi, jak to si stao?
Niespodziewanie. Arivald zoy donie na stole. Jak kada za mier. Zgin od
strzay elfa, na Pograniczu.
Co robilicie na Pograniczu? zdumia si Harbularer.
Czcigodny Artaanel chcia si tam spotka z pewnym czowiekiem, aby dostarczy
Tajemnemu Bractwu pewne wiadomoci o rychej wojnie z wiedmiarzami oraz elfami.
Znowu rzek z gorycz Wielki Mistrz. Od lat przysya nam ostrzeenia, ktre nigdy
si nie potwierdziy. A wic zgin, gonic za swymi zudzeniami. Jakie to przykre.
Milczeli przez chwil.
Wybacz, e ci teraz poegnam rzek Harbularer to bardzo, bardzo niezwyke, co mi
opowiedziae. Mam nadziej, e bdziemy mieli okazj jeszcze porozmawia.
Arivald wsta i westchn z ulg (ale tylko w mylach). Katorga na razie si koczya.
Mistrzu poegna si i pochyli gow.
Panie Arivaldzie...
Mistrz Velvelvanel by zaywnym, ysiejcym mczyzn, cigle umiechnitym, z
palcami pobrudzonymi atramentem. Jego wygld zwodzi wielu, zwaszcza pocztkujcych
uczniw, ktrzy jednak na pierwszej ju lekcji bolenie przekonywali si, e nie naley

ocenia ludzi po wygldzie. Velvelvanel by szefem kancelarii Tajemnego Bractwa (czyli


zajmowa si nudn papierkow robot) oraz bezporednim przeoonym bibliotekarzy.
Stanowczo uwaa, e zajcie to nie jest godne jego moliwoci, ale by te pewien, e
nieprdko awansuje wyej. A to ze wzgldu na bdy modoci, kiedy poway si bawi
nekromancj. Od tego czasu mino ju przeszo szedziesit lat, lecz penego wybaczenia
mg si w najlepszym wypadku spodziewa za drugie szedziesit. I tak zreszt mia
szczcie, e nie odebrano mu mocy. By wic czowiekiem zgorzkniaym, cho zapewne
jednym z najbieglejszych silmanioskich magw.
Czy dugo zabawisz u nas, panie Arivaldzie? spyta zaniepokojony, bo obecno
nieznanego nikomu, a synnego maga wcale nie bya mu na rk.
Mam nadziej, e nie odpar szczerze Arivald i zda sobie spraw, e popeni gaf.
Nie we mi tego za ze, ale bardzo przywizaem si do Wybrzea doda tonem wyjanienia
i przeprosin.
I ja bym si chtnie zaszy na prowincji, gdzie z dala od wiatowego zgieku mgbym
pogbia sw wiedz westchn nieszczerze Velvelvanel, ktry nienawidzi wycieczek
poza miasto i ciko odchorowywa kady wyjazd, podejrzewajc, e w czasie jego
nieobecnoci wszyscy staraj si pod nim kopa doki. Prosz, to twoja polisa powiedzia
po chwili, podajc Arivaldowi krek ze srebrzystego metalu uaktywnia si pod wpywem
czwartopoziomowego z Seszeni.
Dzikuj ci. Arivald, znw nieco spanikowany, woy krek do kieszeni paszcza.
Czy mog co jeszcze dla ciebie zrobi, panie Arivaldzie?
Duo syszaem o silmanioskiej bibliotece.
Drugie drzwi na lewo i wejdziesz do zachodniego skrzyda. Mistrz Baalbos ci
oprowadzi. Ale czy mgbym przedtem przejrze twoj Ksig?
Prosz. Arivald pooy Ksig na stole i skierowa si ku drzwiom.
Zostawiasz mi j? Velvelvanel by zaskoczony.
Co nie tak?
Panie Arivaldzie, wierz mi, e potrafi doceni to niezwyke zaufanie powiedzia
wzruszony Velvelvanel.
Kiedy Arivald opuci pokj, czarodziej pokrci gow i otworzy Ksig.
Albo ta Ksiga ma wyjtkowe zabezpieczenia, albo ten czowiek jest wity mrukn
do siebie i zagbi si w lekturze.
Arivald tymczasem, zgodnie ze wskazwkami, skrci w drugie drzwi na lewo i alej
wrd kwiatw przeszed do zachodniego skrzyda.
Mistrz Arivald, jak sdz... Nie wiadomo skd wyoni si niski czowieczek. Za
uchem mia gsie piro. Jestem Baalbos. Czym ci mog suy?
Chciabym si rozejrze ostronie odpar Arivald.
Oczywicie. Czy mog spyta o twoje uprawnienia?

Zauway, e Arivald si zawaha.


No tak, ta kancelaria westchn Baalbos niczego nie potrafi zaatwi do koca.
Mog zobaczy polis? Ach, cztery A! wykrzykn z zazdroci, kiedy przyjrza si
krkowi. A mnie za par lat obiecano pierwsze B. Jak mona by bibliotekarzem i nie mc
korzysta z najciekawszych woluminw? doda z rozgoryczeniem.
Zawsze moesz skorzysta z mojej polisy zaproponowa Arivald.
Sucham? Nie tak gono! Baalbos nerwowo rozejrza si wok. To wielce, wielce
szczodrobliwa propozycja, panie Arivaldzie. Bd twoim dozgonnym dunikiem. Mj Boe,
od dziecka marzyem, aby przeczyta traktaty Finnarena Wilczypyska, a to trzecie A.
Musiabym czeka jeszcze ze trzydzieci lat albo wicej. Czy byoby wielkim naduyciem z
mojej strony, gdybym prosi ci, panie Arivaldzie, o spotkanie jeszcze dzi wieczorem,
oczywicie po zebraniu Rady?
Czemu nie? A czy ty bdziesz tam, panie Baalbosie?
Ja? Z drugim B? Gdziebym mia nawet o tym myle? A teraz czym mog ci suy?
Interesuje mnie teoria Drestrina i potencjalne moliwoci czwartopoziomowych z
Seszeni. Arivald mia nadziej, e nie popeni bdu.
Ach, ten szaleniec Drestrin. Trzecie pitro, sidmy rzd trzeciej kondygnacji, druga
pka od gry, jedenasty wolumin od lewej. A czwartopoziomowe z Seszeni, no tak, to
ciekawy temat, ale zapewniam, panie Arivaldzie, e wszystkie ich moliwoci wymieni ju
Gundus Gdacz w swoim Traktacie o obrotach. Tam znajdziesz i tre zakl, i komentarze
Gundusa. Dostpny ju przy trzecim D. Ulubiony temat prac magisterskich. Tak jak
perpetuum mobile. Trzecie pitro, pierwszy rzd smej kondygnacji, trzecia pka z dou,
czwarta ksiga od lewej.
Dzikuj powiedzia Arivald, starajc si zapamita.
Przeszed z maego pokoiku Baalbosa do gwnej sali bibliotecznej i a wstrzyma
oddech. Nigdy nie widzia czego bardziej, hm... monumentalnego. Kiedy spojrza w gr, nie
zobaczy sufitu; kiedy spojrza w gb korytarza, nie zobaczy jego koca. Nic, tylko rzdy
pek i jednakowe, oprawione w brzow skr woluminy.
A gdzie s schody? spyta sam siebie na gos.
Proponuj uy trzeciego czaru Gaussa odezwa si gos z powietrza i Arivald drgn
przestraszony. Gdzie pragniesz si znale?
Arivald powiedzia, gdzie pragnie si znale. Chcia zacz od traktatu Gundusa.
Podaj parametry: dwa, superjedenacie, minus igrek cztery jeden. ycz miej lektury.
Na szczcie wszystkie teleportacyjne zaklcia Gaussa Arivald zna. Najwikszy problem
tkwi w wyznaczaniu parametrw, ale skoro zostay podane, to reszta bya jak buka z
masem. Tak wic Arivald po chwili dozna znajomego i wcale przyjemnego uczucia
rozpynicia si w powietrzu oraz nieco mniej przyjemnego zawrotu gowy, po czym
zmaterializowa si dokadnie tam, gdzie powinien. Sign po waciw ksik. Na

brzowej skrze okadki zote litery gosiy: Gundus z Silmaniony, zwany Gundusem
Gdaczem, Traktat o obrotach. Arivald chcia otworzy ksik, ale okadka stawia
niespodziewany opr.
Prosz uaktywni polis zayczy sobie ten sam gos z powietrza.
I oto lepy zauek mrukn Arivald, ktry spodziewa si czego w tym rodzaju.
Polisa nadal nieaktywna obwieci gos do uaktywnienia polisy proponuj uy
szesnastego czwartopoziomowego zaklcia z Seszeni.
Czy moesz mi przypomnie jego tre? spyta w pustk Arivald.
Szesnaste czwartopoziomowe zaklcie z Seszeni jest do odnalezienia w Traktacie o
obrotach mistrza Gundusa.
Arivald podrapa si po gowie.
Wolabym, aby mi je przypomnia powiedzia, zastanawiajc si, czy ze lepego
zauka jest jednak wyjcie.
Oczywicie. Otwieram kredyt. Prosz uaktywni polis.
No i koniec. Podaj parametry miejsca aktualnego pobytu mistrza Baalbosa.
Arivald ba si przez chwil, e i z tym bd kopoty, a wtedy chyba umarby w tej
bibliotece, nim zdoaby odnale wyjcie. Ale gos teraz nie stwarza problemw i po chwili
Arivald by ju przed Baalbosem.
Mam kopoty z uaktywnieniem polisy poskary si.
No tak, zawsze ta kancelaria mrukn Baalbos. Pozwolisz?
Szybko wypowiedzia zaklcie.
Polisa aktywna oznajmi gos.
Dziaa zdziwi si Baalbos.
Czy to moliwe, ebym le wypowiedzia zaklcie? udatnie zdumia si Arivald.
Chyba si starzej. Najprostsze formuy czasami wypadaj mi z pamici. No nic, dzikuj ci
bardzo.
Ale nie ma za co. aden z nas nie staje si modszy powiedzia uprzejmie Baalbos,
lecz mylami by ju przy dzisiejszym wieczorze.
Arivald spdzi bardzo zajmujcy dzie, rozgryzajc Traktat o obrotach i wgbiajc si
w tezy Drestrina. Zrozumia te, dlaczego byy tak mao popularne. Drestrin twierdzi
bowiem, e magowie powinni by poddani jurysdykcji cywilnej, a nie, jak dotd, tylko
wadzom Bractwa. Ale dzieo byo niezwykle interesujce, bo napisane zrozumiaym
jzykiem i pozbawione czarw. By to po prostu traktat historyczno-prawniczy, ubarwiony
licznymi anegdotami. Drestrin moe i by nielubiany, za to niele pisa.
Czy mog? spyta duo pniej Arivald, stojc nad zaczytanym Velvelvanelem.
Tak, tak... mag z trudem oderwa si od lektury. C za niezwyka kompilacja
wskaza palcem tekst zaklcia, ktrego Arivald nigdy nie potrafi zrozumie, a tym bardziej
zastosowa. Ale zauwayem brak wielu tez, zwaszcza dotyczy to ostatnich kilkunastu lat.

Wida, e spdzie wiele czasu z dala od Silmaniony.


Czy mgby mi je zapisa, mistrzu Velvelvanelu?
Zapisa w twojej Ksidze? zdumienie Velvelvanela signo zenitu. Taki zaszczyt!
Nie jestem godzien! A ty naprawd bdziesz potrafi je odczyta?
Oczywicie powiedzia Arivald, ktry nie mia kopotw z odczytywaniem zakl
zapisanych pirem Artaanela i nie wiedzia nawet, e kady mag, zapisujc zaklcia w
Ksidze, tworzy jakby wasny jzyk. Umiejtno odczytywania tego jzyka bya wicej ni
wyjtkowa. Spotkamy si jutro, dobrze? uci Arivald, bo by ju bardzo zmczony. Do
widzenia.
Rada zebraa si tak, jak powinna si zebra Rada Tajemnego Bractwa. W ciemnym,
przestronnym pokoju, przy palisandrowym stole, na ktrym stay nigdy nie gasnce
trzynastoramienne wieczniki. Magowie siedzieli na wysokich, niewygodnych krzesach
ubrani w bkitne szaty i rwnie bkitne spiczaste czapy ze zotymi gwiazdami.
Witajcie, o dostojni zagai Harbularer. Gocimy dzi w swym gronie znamienitego
gocia z dalekiego Wybrzea, mistrza Arivalda, ucznia czcigodnego Artaanela, oraz
potnego Dagolara z Targentu, zaufanego krla Silmeverda Piknego.
Arivald spojrza w stron Dagolara, gdy pamita imi Silmeverda z opowieci Hogwara
Srebrnegolicia. Jak z niej wynikao, krl Targentu postpowa nie najpikniej. Dagolar by
rosym, modym jeszcze, a w kadym razie modo wygldajcym mczyzn o jasnych,
prawie biaych wosach i lodowatych bkitnych oczach. Przy pasie nosi dugi na stop
sztylet z inkrustowan zotem rkojeci. Pierwszy raz Arivald zobaczy maga noszcego
bro. Widocznie obyczaje dworu w Targencie byy inne ni w Silmanionie.
Mw, mistrzu Dagolarze.
Mag z Targentu wsta i skoni si zebranym.
Zo si przebudzio, dostojni rzek, nie bawic si w oglniki. Konkweror
Haddistanu rusza na Zachd. Jego armia jest bezkresna jak morze i niepoliczalna jak
gwiazdy na niebie.
Arivald chrzkn, bo nie przepada za poezj.
W wojskach konkwerora su zacine oddziay goblinw z Tihkageth i gnolle z
Bardagalaru. Wzito na sub wiedmiarzy z Gr Sonych. Ale nie to jest najstraszniejsze.
Nasi szpiedzy mwi, a mamy powody, aby im wierzy, i konkweror pragnie przebudzi
Najstarszego. Otarze Bahrostu znw spyny krwi.
To bajki przerwa ostro Lineal, wiekowy rektor Akademii. Prace Lemuela Ballizeta
dawno wykazay, e Najstarszy jest tworem legendy.
Ceni niezwykle wag teoretycznych prac rzek Dagolar, a brzmienie jego gosu
wyranie zaprzeczao sowom ale powtarzam: nie mamy powodw, aby nie wierzy
raportom naszych agentw. Konkweror zaj wityni Bahrostu.

To, e konkweror wierzy w Najstarszego, nie sprawi, i Najstarszy oyje zadrwi


Bolgast Szczwacz. Haddistan jest daleko std. Czy musz wymienia, przez ile krain
musiaby przej konkweror, aby doj do Silmaniony? Rozumiem, e krla Targentu
niepokoi wzrastajca potga konkwerora. W kocu od kiedy sigam pamici, wadcy
Targentu walcz z Haddistanem o dostp do morza, ale nie rozumiem, co z tym wszystkim
wsplnego ma Tajemne Bractwo. Nasza potga jest niezmienna i niezmierzona. Wszelkie
zawirowania wadzy nie dotycz Bractwa i zawsze pilnowalimy, aby nie miesza si w spory
krlw. Tak by powinno.
Szmer gosw potwierdzi sowa Bolgasta.
Tak by powinno przytakn Dagolar ale czy nie powinnimy stan przeciw
naszym odwiecznym wrogom, wiedmiarzom?
Jeli uywa si pewnych sformuowa, powinno si uywa ich poprawnie
mentorskim tonem odezwa si rektor Lineal. Wiedmiarze yj tylko w Ker-Paraveh, ci
nieszcznicy z Gr Sonych to tylko magicy i iluzjonici, niewiele majcy wsplnego
zarwno z wiedmiarzami, jak i z nami.
Haddistan dy do zniszczenia Bractwa rzek ostrym tonem Dagolar.
Bractwa nie mona zniszczy wtrci wyniole Harbularer i ty, mistrzu Dagolarze,
jako znany historyk, powiniene najlepiej zdawa sobie z tego spraw.
Mona zniszczy magi powiedzia cicho Dagolar.
Bolgast rozemia si.
Czy si najad szaleju? spyta, nie starajc si ukry obraliwego tonu.
Harbularer uciszy go, gniewnie unoszc do.
Jeste mody i niedowiadczony rzek wic milcz.
Bolgast poczerwienia i zacisn donie w pici, ale posusznie umilk.
To najcilej strzeona i najbardziej zakazana wiedza rzek Harbularer. Jedynie ja,
mistrz Dagolar i dostojny rektor Lineal mielimy dostp do dzie Vilenny Szalonej.
A kt to taki? spyta zdumiony Faldron, ktry szczyci si tym, e przeczyta
wszystkie ksiki silmanioskiej biblioteki, cho nikomu nie wydawao si to moliwe.
Vilenna bya najpotniejszym z magw, jaki y kiedykolwiek i jaki prawdopodobnie
y kiedykolwiek bdzie wyjani Dagolar.
Nigdy kobieta nie bya magiem! zaprotestowa Bolgast. Kady ucze wie, e dostp
do prawdziwej mocy jest dla kobiet nieosigalny. Kobieta moe by czarownic, bieg w
magii leczniczej, a nawet bojowej, ale nigdy nie stanie si magiem!
Dagolar spojrza w stron Harbularera. Pan Czarnej Rdki westchn.
To w zasadzie prawda, ale od kadej reguy s wyjtki. Vilenna bya wybitnym
teoretykiem magii, autork koncepcji Podwjnego Lustra, ktra zrewolucjonizowaa sztuk
magiczn.
Zawsze uczono nas, e autor jest nieznany mrukn Bolgast, pocierajc brod. Nie

podoba mi si, e czonkw Rady trzymano w niewiadomoci co do spraw tak wyjtkowej


wagi.
Vilenna napisaa rwnie traktat O pocztku powiedzia Dagolar i mwi w nim,
jak powstaa magia oraz jak magia moe si skoczy.
To praca czysto teoretyczna zastrzeg rektor Lineal, widzc, e sowa Dagolara
wzbudziy niepokj zreszt Vilenna nie zaprzecza, e moe to by nie likwidacja magii,
tylko jej przejcie w nowy etap.
Na ktrym to etapie nie byoby jednak miejsca dla Bractwa wtrci Dagolar.
To prawda niechtnie przyzna Lineal ale przecie wszystko to jest tak niejasne i
zagmatwane. Vilenna...
Nie bd rozprawia na temat dziea, z ktrym nie raczono mnie nigdy zapozna.
Dodam tylko, e utajnienie wiedzy tej wagi mona uzna za powane przestpstwo. Bolgast
bezceremonialnie przerwa rektorowi, a szmer aprobaty upewni go, e wypowiedzia sowa
mie wikszoci zebranych. By moe, naleaoby si zastanowi nad wycigniciem
daleko, daleko powtrzy z naciskiem idcych konsekwencji.
Czy chcesz gosowania? spyta Harbularer.
Bolgast zastanawia si tylko przez chwil. Wiedzia, e jeszcze nie wygra z Wielkim
Mistrzem. Czonkowie Rady mog by oburzeni, i ukryto przed nimi pewne fakty, ale nie
odsun Harbularera. Bolgast by zbyt mody, ambitny i niedowiadczony, aby obj
przywdztwo.
Nie chc burkn ale dam dostpu do prac tej Vilenny.
Dagolar, Harbularer i Lineal porozumieli si wzrokiem.
Niemoliwe stwierdzi w imieniu ich wszystkich Lineal. To absolutnie zakazana
wiedza.
Nad tym moemy gosowa rzek z umiechem Bolgast.
Nad tym nie bdziemy gosowa uci Harbularer. Od setek lat tylko trzem ludziom
wolno pozna prace Vilenny: mistrzowi Bractwa, rektorowi Akademii oraz wybranemu przez
nich czonkowi Rady. Taka jest tradycja i takie jest prawo. Jeli kiedy znajdziesz si na
moim miejscu, Bolgacie, docenisz suszno tego prawa.
Jak moemy mie pewno, e teoria tej kobiety jest prawdziwa? A nawet jeli jest, to
daleka droga dzieli praktyk od teorii. I co to wszystko ma wsplnego z konkwerorem
Haddistanu? spyta Feldron.
Jeli obudz Najstarszego, wtedy moe sta si to, co przewidywaa Vilenna
powiedzia Dagolar.
Podsumujmy. Bolgast zabbni palcami po stole. Najpierw kaesz nam uwierzy, e
Najstarszy nie jest postaci z legend. Potem w to, e w ogle mona go, jeli naprawd
istnieje, obudzi. A nastpnie, e ju obudzony bdzie chcia zniszczy magi, o ktrej
zniszczeniu napisaa w dziele, ktrego nikt z nas nie zna, kobieta, o ktrej nigdy nie

syszelimy. A ktrej przydomek wiadczy, e nie cieszya si wielkim powaaniem.


Wikszo czonkw Rady umiechna si w tym momencie.
Krl Targentu musi by w nie lada opaach podsumowa Bolgast ale nie sdz, aby
Bractwo dao si wykorzysta w nie swojej walce.
C wic proponujesz? ponuro spyta Dagolar.
Rozej si i przeprosi dostojnego mistrza Arivalda, e prosilimy go, by fatygowa si
z Wybrzea w sprawie, ktra nie przedstawia Bractwa w najlepszym wietle.
Arivald umiechn si pod wsem. Bolgast bardzo wyranie szuka stronnikw.
Wanie. A co powie nam dostojny Arivald? spyta Harbularer, a ton jego gosu
wskazywa, e mistrz pogodzi si z porak.
Byem kiedy w Haddistanie rzek Arivald. Zebrani spojrzeli na niego ze
zdziwieniem, bo niewielu magw lubio podre, a ju z pewnoci nie podre w tak dzikie i
dalekie strony. I nie podobao mi si to, co tam zobaczyem. Konkweror jest okrutnym
czowiekiem. Powszechnie stosowan kar za nieposuszestwo jest smaenie w wielkim
miedzianym kotle, w wityniach Haddistanu skada si ofiary z ludzi, a ofiara jest tym
bardziej udana, im duej yje torturowany. Umiejtno zadawania blu podniesiono do
rangi sztuki. Kiedy byem w Haddistanie, konkweror zwyciy wanie plemiona
mieszkajce w dorzeczu Rzeki Mulistej. Zabito wtedy prawie sto tysicy ludzi. Przez pole
pene nabitych na pal szo si trzy dni.
Plotka zawsze wyolbrzymia postpki surowych wadcw wtrci niepewnie Lineal.
Ja szedem przez to pole rzek agodnie Arivald, a jego oczy pociemniay na pami
tego wydarzenia.
No c, nie wspominaem o tym aspekcie sprawy powiedzia Dagolar ale
konkweror rzeczywicie nie naley do ludzi agodnych.
Nie jestemy od tego, aby zajmowa si moraln stron postpowania wadcw
wzruszy ramionami Bolgast. Kto w to wtpi, powinien jeszcze raz przeczyta Pi Tez.
Od czego wic jestemy? spyta cicho Arivald. Czy nasza nauka nie ma suy
rwnie temu, aby ycie ludzi uczyni znoniejszym?
Z caym szacunkiem, mistrzu Arivaldzie, ale to herezja o daleko idcych skutkach
praktycznych. Dagolar ciekawie przyjrza si Arivaldowi.
Nie jestem biegy w teorii rzek gniewnie Arivald wiem tylko, e pomagam leczy
ludzi i bydo, ostrzegam rybakw przed nadchodzcym sztormem i pokazuj im miejsca,
gdzie poowy bd najlepsze. Tyle mog zrobi, aby uczyni ich ycie atwiejszym. I jeli to
herezja... tak, jestem heretykiem.
Mistrzu Arivaldzie, oczywicie dbamy o rozwj spoecznoci, wrd ktrej yjemy
powiedzia Bolgast. Ale nie moemy ustala biegu historii. Jeli armia Haddistanu
stanaby pod murami Silmaniony, bdziemy si broni, gdy zagrozioby to interesom
Bractwa. Lecz wojna konkwerora z Targentem jest dla nas obojtna.

Berril Zotousty twierdzi, e nie ma dobra i za, jest tylko bieg historii powiedzia
Molinar, ktry milcza a do tej chwili.
To rwnie pogld skrajny zaprotestowa Harbularer i Bractwo nigdy nie wczyo
tej teorii do Piciu Tez. Mimo naciskw doda z przeksem, wyranie pijc do Molinara.
C wic robimy? zapyta Bolgast.
Naley bliej przyjrze si poczynaniom konkwerora stwierdzi Harbularer i powid
wzrokiem po zebranych, czekajc na ich reakcj.
Tak powiedzieli jednoczenie Lineal i Dagolar.
Poparli ich jeszcze trzej czonkowie Rady, szeciu pozostaych byo przeciwko. Wszyscy
spojrzeli w stron Arivalda.
Zgadzam si z mistrzem Harbularerem powiedzia wolno Arivald.
Czy mistrz Arivald ma w ogle prawo gosu? zapyta wyranie wcieky Bolgast.
Nie kompromituj si sykn Molinar na tyle gono, e wszyscy zebrani usyszeli jego
sowa.
A wic postanowione stwierdzi wyranie zadowolony Harbularer piciu z nas
wyruszy z mistrzem Dagolarem do Targentu. Wylemy te dwustu zbrojnych eskorty. Pojad
dostojni Lineal, Arivald, Bolgast, Molinar i Druskin.
Arivald zauway, e mistrz Harbularer wybra trzech magw, ktrzy gosowali za
ingerencj, i trzech, ktrzy byli przeciwko. Nie przypuszcza tylko, e sam si znajdzie wrd
powoanych do wyjazdu. I wcale mu si to nie podobao. Ale protesty niewiele by zapewne
day. W tej sprawie decyzja Wielkiego Mistrza bya prawem. Arivald postanowi jednak
wykorzysta sw uprzywilejowan pozycj. Harbularer mia w stosunku do niego dug
wdzicznoci.
Chciabym, aby wyruszy z nami mistrz Velvelvanel powiedzia.
Magowie nieprzychylnie przyjli jego sowa.
To nie jest czowiek godzien zaufania odpar Lineal, ktry by w skadzie sdu
skazujcego Velvelvanela za nekromancj.
Mimo e byo to bardzo dawno temu, Rada miaa dug pami i nieskoro wybaczaa. Ale
Harbularer popar Arivalda, cho wbrew sobie. Velvelvanel pojedzie do Targentu.
Nie tak atwo wybra si w drog dwustu zbrojnym i siedmiu magom. Dlatego te prawie
dwa tygodnie upyny od spotkania Rady do dnia wyjazdu. Arivald cay ten czas spdzi w
silmanioskiej bibliotece, robic jedynie krtkie przerwy na praktyczne wiczenia zakl i
bardzo, bardzo krtkie przerwy na sen. Oczywicie niewiele mona pozna przez dwa
tygodnie nawet najpilniejszej pracy, lecz Arivald mia nadludzkie wrcz zdolnoci
zapamitywania, jeli co chcia zapamita. By tak oszoomiony bogactwem wiedzy, z
jakim si zetkn, e zacz powanie myle, czy nie przenie si do Silmaniony chocia na
rok. Zrozumia chyba, dlaczego magowie niechtnie opuszczali siedzib Tajemnego Bractwa.

Mimo wytonych zaj Arivald znalaz jednak czas, by spotka si ze Srebrnymliciem;


zaatwi mu delegacj na Wybrzee, o co rycerz szczerze i arliwie baga. Hogwar nie byby
z parti dla ksiniczki, myla Arivald. Jedyny syn z morganatycznego zwizku ksicia
Elskina, bardzo bogaty, bardzo odwany i bardzo ciekaw wiata, skoro zamiast zaszy si we
wasnych wociach lub robi karier na dworze cesarza, wybra trudn i niewdziczn sub
u silmanioskich czarodziei.
Arivald wiedzia, e ksiniczka musi w kocu wyj za m (poddani z roku na rok
domagali si tego coraz usilniej), i zdawa sobie spraw, e ycie jej przyszego nie bdzie
lekkie. No chyba e znajdzie czowieka o stalowej woli i gobim sercu, cho wydaje si to
dziwnym poczeniem.
W kocu wyruszyli. Podr zapowiadaa si na dug, gdy jedynie Dagolar i Arivald
jechali konno, pozostali magowie woleli kolasy, a i to narzekali, e za mae i niewygodne.
Towarzyszyo im stu pidziesiciu pikinierw, dwudziestu kusznikw z doborowego
oddziau osobistej gwardii Harbularera oraz dziesiciu rycerzy wraz z giermkami i sucymi.
Z tyu wlk si tabor objuczony zapasami ywnoci i wina, przecieradami, puchowymi
pierzynami, obrusami, srebrn zastaw, kilkunastoma kompletami ubra dla kadego z
magw, turniejowymi zbrojami rycerzy, ktrzy wzili je na wypadek, gdyby na dworze w
Targencie odbywa si wanie jaki turniej.
Na pocztku wyprawa cign miaa gocicem a do Sinego Brodu, a potem skrci na
pnoc w stron Wzgrz Stoowych, za ktrymi rozcigay si ju woci lennikw krla
Targentu. Stamtd czeka ich miesic marszu, midzy innymi przez Gry Spalone. Podr
zapowiadaa si wic na nudn, dug i uciliw. Arivald wiedzia, e tak czy inaczej bd
musieli przezimowa w Targencie. Oczywicie inaczej rzecz by si miaa, gdyby szli szybkim
rycerskim pochodem. Dagolar dotar z Targentu do Silmaniony w niespena trzy tygodnie, ale
zmienia konie w przydronych zajazdach, no i nie wlk ze sob taboru ani zrzdliwych
czarodziei. Dlatego Arivald pierwszego dnia, pod wieczr (a przebyli zaledwie osiem
kilometrw, bo w jednej z kolas pko koo), zdecydowa si porozmawia z Dagolarem.
Obawiam si, e w tym tempie dotrzemy na zim powiedzia zgryliwie targencki
mag.
O tym wanie chciaem z tob pomwi umiechn si Arivald. Czy nie byoby
lepiej, abymy wyprzedzili reszt i dotarli szybciej do twego krla? Moe ktry z dostojnych
magw zechce nam jeszcze towarzyszy.
To niezy pomys mrukn Dagolar ale nie wiem, czy mistrz Harbularer bdzie
zachwycony, gdy si rozdzielimy.
Droga jest bezpieczna.
W miar. Na Wzgrzach Stoowych straciem trzech ludzi w walce z rabusiami. Ale
wzilibymy przecie kilku zbrojnych. Dobrze, panie Arivaldzie, zobaczmy, jak to przyjm
inni.

Inni przyjli to bardzo le. Zwaszcza Molinar i Druskin, ktrzy wiedzieli, e z pewnoci
nie pojad wierzchem, a byli przeciwni caej wyprawie i Arivald przypuszcza nawet, i
postaraj si j opni. Ale Dagolar si upar i w zasadzie nie mogli nic zrobi poza
namwieniem Bolgasta Szczwacza, aby rwnie jecha. Bolgast, rad nierad, zgodzi si z
nimi, a wtedy sdziwy rektor Lineal, ku niezadowoleniu Molinara i Druskina, zdecydowa si
towarzyszy awangardzie.
Z kad decyzj czekajcie na nas rzek wyniole Molinar.
Jest was dwch, dostojny Molinarze powiedzia Dagolar czyli my stanowimy
wikszo. Nikt ci nie broni pojecha z nami.
Molinar prychn rozdraniony, bo nie utrzymaby si na koniu nawet piciu minut.
Oderwali si od wyprawy nastpnego dnia o wicie. Poranek by chodny i chmurny,
zapowiada si wymarzony dzie na podr. Dagolar jecha strzemi w strzemi z Arivaldem,
za nimi podali pozostali magowie (jedynie Velvelvanel wlk si na samym kocu, bo nie
bardzo umia poradzi sobie z wierzchowcem) i piciu rycerzy z giermkami. Reszta eskorty
pozostaa z Molinarem i Drustrinem.
Bye kiedy w Targencie, panie Arivaldzie? spyta Dagolar.
Bardzo dawno temu odpar Arivald, a widzc, e Dagolar czeka na jego dalsze sowa,
doda: panowa tam jeszcze ojciec Silmeverda. Ale nie zostaem dugo, bo podrowaem
do Haddistanu.
Czy mog spyta, w jakim celu odwiedzae Haddistan?
Arivaldowi nie podobaa si ciekawo Dagolara, ale uzna, e rozsdniej bdzie sprawia
wraenie czowieka, ktry nie ma nic do ukrycia.
Wiedza moe by ksztatowana tylko przez poznanie, a poznanie przez dowiadczenie
powiedzia.
Jak wiem, czcigodny Artaanel rwnie wiele podrowa.
O tak! Arivald umiechn si na wspomnienie dugich wypraw, w ktrych
towarzyszy magowi. Gdzie oni wtedy nie byli...
Jego mier bya wielkim ciosem dla Bractwa.
Dla mnie rwnie westchn Arivald, bo rzeczywicie z gbokim alem egna
Artaanela, mimo e starzec by tak wyniosy i tak ogromn pogard ywi dla tych, ktrzy nie
parali si magi.
U podna Gr Spalonych stanli po dziesiciu dniach i po drodze nie spotkao ich nic
godnego uwagi ani przykrego (poza siniakami i odleynami, jakich nabawi si Velvelvanel).
Arivald i rzecz jasna Dagolar znali Gry Spalone, ale reszta podrnych dugo nie moga
doj do siebie, zobaczywszy te nagie skalne szczyty gince gdzie pod niebem.
Mamy przez nie przej? jkn Velvelvanel, kiedy pierwszy raz ujrzeli grony
masyw.

Och, przeczami odpar Dagolar. Nawet nie signiemy poowy gr. Po drodze
zatrzymamy si w twierdzy Iliten-osleth.
Oczy Poudnia przetumaczy Arivald niegdy ostatni zamek Cesarstwa na
poudniowych rubieach. Gdy ostatni raz byem w Targencie, szykowano si, by go
odbudowa.
I odbudowano westchn Dagolar cho nie wiem, ilu ludzi zgino przy tym. Zreszt
nikt nie daby rady przywrci wietnoci caemu zamkowi. Odbudowano tylko warowni,
ale wystarczy to, aby strzec Gr Spalonych.
Iliten-osleth to przeklte miejsce rzek Velvelvanel i aden czowiek nie powinien
przywraca ycia tej ruinie. Mwi, e nim trzsienie ziemi pochono zamek, oddawano si
tam najczarniejszej magii i skadano ofiary z ludzi.
To byo kilkaset lat temu zamia si Dagolar jeli w ogle byo. Teraz to tylko
niewielki fort z rwnie niewielk zaog. Tak przemija chwaa wiata doda.
Jeli cokolwiek, co dziao si w Iliten-osleth, mona nazwa chwalebnym mrukn
Velvelvanel.
Nagle jeden z rycerzy zatrzyma konia i gestem poprosi magw, by si zbliyli. Tu
przed kopytami niespokojnie krccego si wierzchowca wyrastaa gra ajna. Nieco ju
zeschego ajna.
Trolle burkn Dagolar co za pech.
Trolle? spyta zaniepokojony rektor Lineal.
Trolle? jkn Velvelvanel.
Nienawidz trolli stwierdzi Bolgast Szczwacz.
I mia racj, gdy trolle byy odporne na ogromn wikszo magicznych zakl.
Czarodzieje poczuli si wic bezbronni, a Lineal nawet zacz si gono zastanawia nad
celowoci podrowania z tak wt obstaw.
Zabijaem ju trolle w grach Peredinu powiedzia pocieszajco jeden z rycerzy. S
gupie i powolne, cho silne. Ale ten, ktry zastpi nam drog, gorzko tego poauje
pogaska czule rkoje swego miecza. Nie ma takiego stworzenia, ktrego nie imaoby si
dobre ostrze.
Arivald pomyla, e rycerz zapomnia doda, i skra trolli bya rwnie dobr ochron
jak pytowa zbroja. Jak si okazao, rycerz nie w por wypowiedzia sowa o zastpowaniu
drogi przez trolle, jeszcze bowiem przed zachodem soca zobaczyli prawdziwego i ywego
przedstawiciela tego gatunku. Sta sobie spokojnie na wziutkiej ciece, ledwo si
mieszczc, bo po prawej rce mia skaln cian, a po lewej przepa. Gbok przepa.
Czy nie ma innej drogi? spyta Velvelvanel, a gos mu leciutko zadra.
Dagolar gniewnie pokrci gow.
Musielibymy nadoy trzy dni rzek. Zabijcie go rozkaza rycerzom.
Zaraz, zaraz! wtrci Arivald, ktry zdawa sobie spraw, jak niewielkie szanse ma

czowiek w spotkaniu z trollem. Gdyby potwr sta na otwartej przestrzeni, to inna sprawa,
ale tu, na wskiej ciece...
Przekn lin, bo zascho mu w ustach, i podjecha bliej. Troll spojrza na niego
leniwie, ale w jego spojrzeniu nie byo wrogoci. Jeeli oczywicie czowiek jest w stanie
cokolwiek wywnioskowa ze spojrzenia trolla. Arivald zadar gow, bo mimo i by na
koniu, troll przewysza go o dobre p metra.
Czy byby askaw przepuci nas, panie trollu? zapyta grzecznie czarodziej.
Troll przesun po nim wzrokiem, potem spojrza w stron zachodzcego wanie soca.
Skrzywi si lekko, a jego potworny pysk nabra wyjtkowo zowrogiego wygldu. Jeden z
rycerzy doby miecza, drugi wycelowa kusz, giermkowie silniej cisnli styliska toporw.
Parzy poskary si troll.
Jego gos tak wstrzsn komi, e jeden, nie baczc na lata dobrego wychowania, zrzuci
jedca (by nim rycerz z kusz) i pogna ciek w d.
To dlaczego nie siedzisz w jaskini? troskliwie spyta Arivald, bo powszechnie
wiadomo, jak trolle nienawidz soca. Co prawda nie kamieniej od jego promieni, jak to
opowiadaj rne pleciugi i wypisuj rne bajkopirki, ale darz soce gbok niechci.
W jaskini powtrzy troll i zaduma si gboko.
W kocu podnis rk i paluchami, z ktrych kady mia grubo mskiego ramienia,
podrapa si po kudatej gowie.
A gdzie jest jaskinia? spyta wreszcie.
Widziaem jak p godziny drogi std rzek skwapliwie rycerz z kusz, ktry
pozbiera si ju z ziemi t ciek w d i po lewej stronie.
Znaczy po tej stronie. Arivald gestem pokaza trollowi, ktra jest lewa.
Aha odpar troll i poruszy si. Ze cieki sypny si w przepa kamienie. No to
idem doda.
Wszyscy cofnli si do rozszerzenia drogi, bo nikt nie chcia by blisko przechodzcego
trolla, nawet jeli ten troll zachowuje si spokojnie. Kiedy znikn za zakrtem, Lineal otar
pot z czoa, a jeden z giermkw odbieg na stron.
Jestemy ci gboko wdziczni, panie Arivaldzie powiedzia sdziwy rektor.
O tak doda rycerz, ktremu wypadoby zmierzy si z trollem jako pierwszemu.
Wikszo stworze zabijamy, gdy boimy si ich rzek Arivald a boimy si,
poniewa nie znamy ich obyczajw.
Jak wejdzie do tej jaskini, moem go przydusi ogniem odwanie zaproponowa jeden
z giermkw.
No to id, gupcze! zezoci si Dagolar. I widzisz, panie Arivaldzie? Nie da si
odzwyczai ludzi od bezsensownej przemocy.
O tak przytakn czarodziej, nie przypominajc Dagolarowi, e wanie on chcia
natychmiast rozprawi si z trollem. Jedmy ju, mam nadziej, e nie ma ich tu wicej.

No i na szczcie nie byo, a nawet jak byy, to nie weszy podrnym w drog.
Bezpiecznie wic, po dwch dniach, dotarli do miejsca, skd wida byo ruiny zamku i
wieo odbudowane mury warowni.
Iliten-osleth westchn Velvelvanel, ktry mimo tylu dni w siodle nadal nie czu si
dobrym jedcem. Wreszcie!
Hrhwarin! dobieg ich nagle ostry, chrapliwy gos.
Na skalnej pce stay trzy koboldy w dugich po ydki kolczugach i z kuszami w
doniach.
Dwehre hrhwarin odpowiedzia Dagolar i koboldy opuciy bro.
Co one tu robi? spyta zdumiony Lineal.
To zaoga twierdzy wyjani Dagolar.
Nie wejd do zamku, ktrego pilnuj koboldy rzek Bolgast Szczwacz. Jak moge
zatai to przed nami, Dagolarze?
Te koboldy zoyy przysig krwi memu wadcy wyjani Dagolar. Ludzie potrafi
ama przysigi i nie dotrzymywa obietnic, a koboldy pozostaj wierne temu, z ktrym
poczya je przysiga. Iliten-osleth jest zbyt wan twierdz, aby pozostawi tu byle kogo.
Ale mnie nie skaday przysigi rzek wyniole Bolgast nie zatrzymamy si wic w
Iliten-osleth.
O nie rzek stanowczo Lineal. Cho jedn noc chc spdzi w ku, a nie na ziemi.
Ty rb, jak chcesz, Bolgacie, ale ja nie zamierzam omija Iliten z powodu jakich
przesdw.
Arivald przyjrza si uwanie koboldom. Stay nieruchomo, niczym poski wyrzebione
z zeschego rudobrzowego drewna i nie daway zna po sobie, czy rozumiej, o czym mowa.
Mag wiedzia, e Bolgastowi nie chodzi o przesdy, lecz o rzecz stokro waniejsz. aden
czarodziej, choby najbardziej znamienity, nie by w stanie wnikn w umys kobolda i
odgadn jego zamiarw. A czarodzieje starali si unika tego, czego nie mogli kontrolowa.
O koboldach kryo te mnstwo niepochlebnych opowieci (mwio si wszak: zoliwy jak
kobold), podejrzewano te stworzenia o oddawanie si czarnoksiskim praktykom
przekraczajcym ludzk zdolno rozumienia. No c, byy wszak koboldy ras starsz
jeszcze od ludzi, cho teraz wymierajc i tpion. Tak jak bowiem ludzie nienawidzili i
lkali si elfw oraz podziwiali krasnoludy (gwnie za ich bogactwa), tak serdecznie
pogardzali koboldami, uwaajc je za istoty bardziej zblione do zwierzt ni istot
rozumnych. Kiedy prawie dwiecie lat temu pada ostatnia forteca koboldw, wojska cesarza i
krasnoludzkiego krla Targhana Oczoplsego urzdziy koboldom tak rze, e w krwi
broczyo si po kolana. Koboldy wtedy przyczaiy si gdzie w grskich ostpach i tam
wegetoway, czekajc lepszych czasw. Niekiedy ten i w wadca najmowa ich oddziay, a
Silmeverd odda im nawet skrawek ziemi, by mogy si osiedli. Bo te wojownikami
koboldy byy znamienitymi i w czasie wojen potrafiy sprosta nawet wytrawnym

krasnoludzkim topornikom.
A jakie jest twoje zdanie, panie Arivaldzie? zapyta Dagolar.
Skoro przysigy Silmeverdowi na krew, nie byoby zbyt uprzejmie unika Iliten.
Znaczyoby to, e nie ufamy krlowi.
Najstarszy z rycerzy, Firron, zbliy si do czarodziei.
Jestemy za tym, by nie zatrzymywa si w Iliten rzek.
A kto was pyta o zdanie? prychn Lineal.
Dagolar rozemia si.
A wic jedmy zdecydowa jak tam, Bolgacie, gdzie dzi nocujesz?
Szczwacz wzruszy ramionami.
Skoro tak wam zaley na ku i pocieli...
Aby przej ciek prowadzc do warowni, musieli zsi z koni i ostronie prowadzi
je samym skrajem przepaci. Arivald rozejrza si wok. Tu rzeczywicie starczyoby
parunastu ludzi do zatrzymania caej armii. Spojrzeniu Arivalda nie umkny przygotowane
na zboczu gazy, spod ktrych wystarczyo wyj elazne podpory, aby runy w d,
zagradzajc i tak ju wskie przejcie. Za skalnymi zaomami przywarowali ucznicy, gdzie
tam wystawao rami katapulty.
Szli w stron twierdzy, a Dagolar swobodnie rozmawia z koboldami w ich jzyku, cho
nie byo to zbyt uprzejme w stosunku do pozostaych magw, ktrzy jzyka koboldw nie
znali. Arivald zrozumia co prawda kilka oderwanych sw, ale nic poza tym. Kiedy przeszli
drewniany most spinajcy dwa brzegi przepaci, znaleli si na terenie twierdzy. Iliten-osleth
byo maym bastionem z dwiema pkatymi wieycami, niewielkim dziedzicem i wysokimi
murami, najeonymi stanowiskami ucznikw. Na dziedzicu czeka ju stary kobold w
czarnym paszczu obramowanym purpur.
Oto dowdca garnizonu przedstawi go Dagolar ksi Vikrahnouk, wielki
podziemnik Saravatty, Topr Toporw Valatelu, ofiarnik Zoonego Kamienia.
Rektor Lineal bez sowa skin koboldowi gow i wtedy Arivald uzna, e czas
zareagowa. Z opowieci wiedzia, jak wane dla koboldw s wszelkie ceremoniay, formuy
i tytuy.
Magowie Silmaniony witaj ci, dostojny powiedzia oby twj topr zawsze by syt
krwi, a soce zgaso nad Saravatt.
Vikrahnouk pochyli gow.
Dwoje zoffa som jag balzam rzek uprzejmie bond mym godziem.
Kiedy kobold odwrci si, by wyda rozkazy podwadnym, Lineal nachyli si do ucha
Arivalda.
Co to miao znaczy? zapyta.
Stare powitanie odpar Arivald. Koboldy wierz, e czas ich wietnoci powrci,
kiedy soce zganie nad rwninami Saravatty. Artaanel nauczy mnie obyczajw niektrych

ludw.
Potrzebne im wic zamienie umiechn si Lineal.
Czas prawdy nadszed w czasie kolacji. Jeszcze przed posikiem Dagolar wsta i
przeczyta pismo krla Silmeverda. Kiedy jego sowa przebrzmiay, zapanowaa dzwonica w
uszach, martwa cisza.
To mieszne rzek w kocu Lineal. Ten czowiek oszala.
Rycerz Firron porwa si z miejsca, sigajc po miecz, lecz Arivald chwyci go za rami i
osadzi w miejscu. Widzia przecie, jak podczas czytania listu Silmeverda do komnaty
cichutko weszli ucznicy i stali teraz pod cianami, gotowi w kadej chwili do akcji. Firron
klapn z powrotem na aw, zdumiony si czarodzieja. Przez moment myla, e Arivald
zama mu rami.
To jaki art odezwa si Bolgast, popatrujc po zebranych i jakby oczekujc, e za
chwil wszyscy wybuchn miechem.
A wic jestemy uwizieni powiedzia Velvelvanel spokojnie.
Powiedzmy... internowani, mj drogi grzecznie sprostowa Dagolar.
Rektor Lineal straci zimn krew. Byskawicznie wydoby zza pasa rdk, ale nim
zdoa rzuci zaklcie, w powietrzu gwizdna strzaa i przeszya mu do. Z jkiem opad na
aw, rdka potoczya si pod st.
Spokj! rykn Arivald wielkim gosem, a gdy jego krzyk wstrzyma rycerzy i
magw, doda spokojniej: Nie chcemy tu rzezi. Zatoczy uk doni, wskazujc gotowe do
walki koboldy. Nikt nie mg mie wtpliwoci, jak zakoczyaby si walka.
Bardzo mdrze umiechn si Dagolar i da znak, a wtedy do Lineala podbieg
kobold z bandaem w doni i zacz opatrywa ran. Teraz zostaniecie odprowadzeni do
swoich komnat. Wszystko zostao tak przygotowane, aby byo wam jak najwygodniej. Mam
nadziej, e kiedy ochoniecie z gniewu, bdziemy mogli spokojnie porozmawia.
Odprowadzi rozkaza koboldom.
Czterech magw i Firron zostao wprowadzonych do obszernej komnaty, w ktrej stay
piknie rzebione fotele i ogromny st. W zakratowanych oknach wisiay gste zasony, a
wiato daway jasno ponce lampy. Dwoje drzwi prowadzio do dwch nieduych sypialni.
No to masz ko i pociel rzek Bolgast, przygldajc si wygodnemu, zdobionemu
ou z baldachimem.
Jeli nie weszlibymy z wasnej woli, wziliby nas z drogi powiedzia Lineal. Jak
ocena?
Blokada ogniowa jednoczenie odpowiedzieli Velvelvanel i Bolgast.
Osona?
Szyfr skrzynkowy.
Zgadza si mrukn Lineal.

Co to znaczy? zmarszczy brwi Firron.


Lineal spojrza na rycerza, jakby chcia go uciszy, ale potem zdecydowa, e sytuacja
wymaga, aby i on wiedzia, co si dzieje.
Kady czar uyty w tej komnacie spowoduje wyzwolenie ogniowej puapki, ktra
najprawdopodobniej upiekaby nas ywcem. Zaklcie blokujce jest zaszyfrowane pord
piciu silnia moliwoci. Wynika z tego, e czary nam nie pomog.
Arivald by szczerze wdziczny Firronowi za pytanie, a Linealowi za odpowied. Przez
jaki jeszcze czas mg ukrywa swoj ignorancj.
W sypialniach te s okna powiedzia Firron.
I kraty doda Velvelvanel.
I kraty powtrzy jak echo rycerz.
A wic co? spyta Bolgast i siad w fotelu. Co mamy robi?
Moemy tylko czeka westchn Lineal.
Czy Rada si zgodzi? zapyta Velvelvanel.
Ja bym odmwi rzek twardo rektor.
Powiciby nas? Bolgast poczerwienia z wciekoci.
Nasze ycie jest niczym, Bractwo jest wszystkim. Czym bdziemy, kiedy Bractwo
upadnie? Tak, Bolgacie, powicibym i was, i siebie, aby uratowa nasz wiat.
Bolgast zakl i podpar brod na piciach.
A ja nie rzek. Mam tylko jedno ycie i nie zamierzam go traci.
Panie Arivaldzie zagadn Lineal jakie jest twoje zdanie?
Nadchodzi nowe mrukn Arivald. Klasyczna gra interesw, walka postpu i
zachowawczoci. A co si z tego wykluje, Bg raczy wiedzie.
Skandal skwitowa Bolgast sowa Arivalda.
Mag wzruszy ramionami.
Trudno oczekiwa, e zawsze wszystko pozostanie, jak byo.
Arivald mia mieszane uczucia co do caej tej sprawy. Z jednej strony nie mogo mu si
podoba, e sta si winiem, z drugiej rozumia pobudki kierujce wadc Targentu.
Silmeverd da bowiem ni mniej, ni wicej, tylko obalenia monopolu Tajemnego Bractwa i
upowszechnienia magii. Pierwszym krokiem ku temu miao by wysanie do Silmaniony
skrybw i przekopiowanie ksig (swoj drog praca na lata) oraz zaoenie na dworze w
Targencie konkurencyjnej Akademii. Poza tym likwidacja ogranicze w dostpie do
czarodziejskiej wiedzy. Arivald zdawa sobie spraw, e dania krla padn na podatny
grunt. Czy bibliotekarz Baalbos nie zechciaby zapozna si z ksigami, na ktrych
przeczytanie czeka ju od lat?
Silmeverd postanowi wykorzysta wysanych przez Wielkiego Mistrza magw jako
zakadnikw. Ale czy Harbularer ulegnie, czy raczej zdecyduje si powici przyjaci?
Arivald obawia si, e raczej to drugie, cho niewtpliwie Silmeverdowi po cichu bd

sprzyja mniej znamienici magowie, dotd pozostajcy w cieniu. I to nie ze wzgldu na brak
umiejtnoci, lecz z powodu niedopuszczania do tajemnic Bractwa.
Velvelvanel nagle zachichota.
Wreszcie kto wzi was za eb powiedzia. Daj sowo, e bd pierwszym, ktry
zgodzi si wykada na nowej Akademii. Czas na uczciwo i sprawiedliwo, a nie
przywileje. Niech decyduj umiejtnoci!
Arivald nie mg powstrzyma si od umiechu. Tok jego rozumowania okaza si
suszny. Szydo wyszo z worka nadspodziewanie prdko.
Ty zdrajco! warkn Bolgast. Czego mona si byo spodziewa po nekromancie?
To niegodne, co obaj mwicie rzek surowo Lineal i nie ycz sobie na przyszo
podobnego zachowania. Niezalenie od tego, jaki mamy pogld na wewntrzne sprawy
Bractwa, pewne jest jedno: to s sprawy wewntrzne i adnemu krlowi nic do tego. Ty,
Velvelvanelu, nie sdzisz chyba, e Silmeverd zamierza pomc biednym czarodziejom
wykorzystywanym przez Rad. Tu rzecz idzie o ogromne pienidze i ogromne wpywy, o
przesunicie orodka magii z Silmaniony do Targentu, o niezaleno Bractwa. Wybr jest
prosty: albo Bractwo ustpi i zdecyduje si na patronat krla, albo nie ustpi, co bdzie
wyrokiem na nas, a prdzej czy pniej powodem wojny z Targentem. Targent za takiej
wojny nie wygra, choby zwerbowa koboldy z caego wiata.
Racja zgodzi si Bolgast.
Ale na wojnie nikt nie zyska rzek Arivald. Zamiast jednak radzi nad losem wiata,
zajmijmy si lepiej wasnym. Jak std si wydosta?
Trzeba czeka mrukn Lineal. Nie przeamiemy szyfru.
Przyjrzyjmy si wic kratom zaproponowa Arivald.
Bardzo solidne rzek Firron. Ju prbowaem.
Arivald podszed jednak do okna i pomaca kraty. Rzeczywicie byy solidne. Grube na
dwa palce i gboko wpuszczone w mur. Nawet gdyby je wyama, droga ucieczki prowadzia
po gadkiej cianie wprost w przepa. Ziemia bya jakie czterdzieci okci poniej krawdzi
okna. Zreszt nie ziemia, raczej grzebie skalnych zomw.
Piknie powiedzia Arivald i odwrci si od okna.
Rektor Lineal wskaza Arivaldowi portret wiszcy na cianie.
Patrz, co za wyrafinowane poczucie humoru. Zauway, e czarodziej nie rozumie
jego sw, i doda: To Silmeverd.
Ach tak odpar Arivald i zamyli si gboko.
Wrzu to do kominka rozkaza Lineal Firronowi, a potem z satysfakcj przyglda si,
jak rycerz amie ramy i wrzuca w palenisko sponiewierany obraz.
Wieczorem przyniesiono im kolacj, smaczn i obfit, oraz sporo doskonaego
korzennego wina. Bolgast i Velvelvanel kosztowali je zbyt namitnie, po czym pokcili si i
o mao nie pobili.

I to dopiero pierwszy dzie stwierdzi ponuro rektor, gdy skoczy ju ruga obu
przeciwnikw. Co za wstyd.
Kiedy wszyscy ju spali (a Bolgast dononie chrapa), Arivald cichutko podnis si z
ka i zbliy do okna. Do peni brakowao jeszcze dwch dni, ale ksiyc jasno wieci na
czystym niebie i skay kpay si w srebrnym blasku.
Bardzo za pora na ucieczk szepn czarodziej i pomaca kraty. C, byy grube i
mocne, ale nie a tak grube i nie a tak mocne dla kogo, kto nawet w krasnoludzkiej armii
syn z niezwykej siy.
Poplu w donie i przymierzy si do prtw. Wzi gboki oddech, szarpn. Kraty
wyranie drgny. Czarodziej umiechn si z satysfakcj, podnis lecy na pododze
paszcz Bolgasta i bezceremonialnie go rozdar. Dwoma pasami cile owin donie i tym
razem wzi si ju do roboty na powanie. Krew uderzya mu do gowy, minie, jak
rozrywane rozpalonymi kleszczami, zawyy z blu, lecz Arivald nie zwaajc na nic par z
caej mocy. Zagryz zby tak mocno, e wydawao mu si przez chwil, i szczka rozpadnie
si na poowy. Kraty jkny i w kocu si podday. Czarodziej usiad na ziemi i dugo
masowa obolae donie, a potem wzi kilka dugich wdechw.
I otom jest u celu rzek, kiedy wsta i przyjrza si wygitym prtom.
Teraz rzecz bya ju bajecznie prosta. Starczyo przecisn si przez otwr, zawisn na
parapecie i rzuci teleportacyjny czar Gaussa lub abdzi Puch Passhovera. Ale Arivald mia
zawsze kopoty z prawidowym wyznaczaniem wsprzdnych do czarw Gaussa, natomiast
abdzi Puch czasami mu wychodzi, a czasami nie. A tu niestety nie byoby ju okazji do
naprawienia bdu. Dlatego te postanowi uy metody rwnie starej, jak skutecznej i
wyprbowanej. Podar na pasy przecierado i poszw, skrci materia, pieczoowicie
zasupa i jeden z kocw tak powstaej liny przywiza do kraty, a drugi rzuci w d. Potem
przelaz przez okno i modlc si tylko o to, aby adnemu z koboldw nie przyszo do gowy
patrze w t stron, zacz powoln podr na d.
Nie czas i miejsce tu, aby opisywa wdrwk Arivalda przez gry. Moemy tylko
powiedzie, e w najbliszych dniach zrozumia, jak cikie jest ycie kozicy. Kto chciaby
wiedzie wicej, zawsze moe sign do poematu Hyrkwista Biaorkiego O pomocnym
trollu czy cyklu sonetw Biruna Petrary W Grach Iglicowych. Ba, lady peregrynacji
Arivalda odnajdujemy nawet w ludowej przypiewce Gry, moje gry czy we
wstrzsajcym magithrillerze Ali ben Barcera (na Poudniu znanym jako Barcerius
Grafomanius), zatytuowanym Dagolarrr. Ale najwybitniejszym dzieem opisujcym
dokonania Arivalda pozostaje apokryficzny epos Andreasa Puffera (zwanego Konfabul) O
magii, magach i magnetyzmie.
Nie wchodzc w zbdne szczegy dodajmy tylko, e po miesicu czarodziej dotar do
Battlomarchii, gdzie panowa Winifred Ponury, wuj ksiniczki Wybrzea. Stamtd jeszcze
dziesi dni drogi i oto Arivald znalaz si na swym ukochanym Wybrzeu. Nim jednak

przekroczy progi zamku, wpierw odwiedzi pewnego rybaka, ktry znany by ze swego
miego wygldu i rwnie miego charakteru. Czowiek ten atwo da si namwi, aby wzi
udzia w przygodzie (gwoli prawdy, to waciwie wcale go nie trzeba byo namawia), gdy
od dziecka marzy o smokach oraz uwizionych dziewicach (jako czek dobry i poczciwy
wierzy w jedno i drugie). Dlatego te z radoci przyj propozycj czarodzieja, a jego zapa
dorwnywa tylko niewiedzy o czyhajcych po drodze niebezpieczestwach. Arivalda
denerwoway te jego cige pytania o magiczne miecze, magiczne piercienie i magiczne
zbroje, ale cierpia dla dobra sprawy, majc nadziej, e Miorzb (tak zwa si rybak) szybko
wydoroleje.
Na zamku tymczasem trwaa nieustajca uczta, gdy dwunastu wesoych rycerzy z
Silmaniony (na czele z Hogwarem Srebrnymliciem) i grono ich rwnie wesoych sug
gorliwie zajmowao si oprnianiem bogatych (cho w tej chwili ju nie a tak bogatych)
piwnic ksiniczki oraz flirtowaniem z dworkami. Synny Tremens z Lancaster co dzie
popisywa si sw koronn sztuczk i oprnia jednym tchem piciolitrow beczuk wina, a
Bombor Borsuk zawstydzi silmanioskich rycerzy podczas turnieju, zrcznie zrzucajc
wszystkich z konia. Grubas Bombor uchodzi bowiem za niezrwnanego mistrza kopii, pod
warunkiem i mia czas i ch, aby wdrapa si na grzbiet wierzchowca (i pod warunkiem e
wierzchowiec przetrzyma to dowiadczenie). Arivald musia zniszczy ten radosny nastrj, a
potem dugo przekonywa Srebrnegolicia, e zbrojna wyprawa na Iliten-osleth nie jest
najlepszym pomysem.
Jest nas tu kilkunastu dzielnych rycerzy rzek Hogwar i trzykro tyle zbrojnych sug.
Jeli docz do nas rycerze Wybrzea i ludzie Winifreda Ponurego, zbierzemy z pi setek
onierzy. A nikt mi nie powie, e jaka zgraja koboldw oprze si takiej sile.
Ja widziaem Iliten-osleth zauway Arivald. To twierdza nie do zdobycia.
Nie ma twierdz nie do zdobycia stwierdzi butnie Hogwar.
Oczywicie zgodzi si Arivald jeli ma si bardzo duo ludzi (i nie liczy z ich
yciem), bardzo duo czasu, machiny oblnicze, no i pienidze. A my nie mamy adnej z
tych rzeczy.
Odwagi, Arivaldzie, poka ci, jak zdobywa si twierdze zamia si Srebrnyli,
cho jako ywo, adnej twierdzy nigdy nie zdoby, ale wiedzia ju teraz, e to chyba jego
przeznaczenie.
Nie trzeba nam piciuset trupw stwierdzia bardzo chodno ksiniczka i suchaj
Arivalda, jeeli chcesz zachowa moj yczliwo.
Hogwar nieco posmutnia, ale pochyli gow.
Ty tu jeste pani odpar kornie.
No wanie rzeka ksiniczka i zamkna si z Arivaldem sam na sam w swych
prywatnych apartamentach.
Kiedy wysuchaa czarodzieja, rozemiaa si.

Jeste absolutnie, absolutnie szalony! krzykna. Co za zdumiewajcy pomys!


Jej oczy byszczay podnieceniem, bo ksiniczka rwnie marzya o wielkiej przygodzie.
Chocia z pewnoci byoby o wiele zrczniej, gdyby rzuci na nas wszystkich czar
niewidzialnoci. Wtedy moglibymy niepostrzeenie wej do zamku.
Arivald w odpowiedzi stwierdzi, e ksiniczka czyta za duo bajek, a ksiniczka w
odpowiedzi si obrazia. Na szczcie nie na dugo.
Tak wic ruszyli w skromnym orszaku, aby pochd by szybki, gdy Arivald wiedzia, e
im prdzej dotr do Iliten-osleth, tym lepiej dla wszystkich. Niepokoi si te nieco o
pozostawionych w twierdzy magw, zastanawiajc si, czy Dagolar nie obrzydzi im ycia po
jego ucieczce.
A Dagolar naprawd by wcieky. Kiedy tylko doniesiono mu o ucieczce winia,
rozesa kilka grup poszukiwawczych.
Jak on rozwali mj kod? wrzeszcza na silmanioskich magw, ktrzy zreszt
zadawali sobie to samo pytanie.
Ale mimo zoci trudno byo mu nie podziwia sprytu Arivalda. Bo nie do, e
czarodziej z Wybrzea zama kod i do wywaenia krat uy Trollego Czaru Gaudeamiusa
(Dagolar by przekonany, e musia to by Trolli Czar, bo nawet nie podejrzewa, i
ktokolwiek mgby wyama je z muru bez pomocy magii), to w dodatku nad wyraz chytrze
zrezygnowa z zastosowania teleportacyjnych Gaussa lub abdziego Puchu. A skoczyoby
si to opakanie, gdy Dagolar rozregulowa Aur wok Iliten-osleth i wszelkie wsprzdne
po prostu szalay. Ale do szewskiej pasji doprowadza go fakt, e Arivald tak dokadnie zatar
lady po Trollim Czarze, i nie byo szans pjcia ladem ektoplazmatycznego ogona.
Bogowie! warcza Dagolar. Ten czowiek zachowywa si tak, jakby mia na zbyciu
mnstwo czasu.
Nawet nie prbowa szuka Arivalda poprzez zawirowania Aury, gdy trwaoby to bardzo
dugo, a przypuszcza, e uciekinier mg na spiralach pozostawi niemie niespodzianki.
Ograniczy si wic do rozesania grup pocigowych, a poza tym prbowa wezwa demony.
Ale demony w okolicach Iliten-osleth byy pewne siebie, rozwydrzone i nieskore do pomocy.
Jeden zoy Dagolarowi nieprzyzwoit propozycj, inny zgodzi si na pomoc, jeli Dagolar
rozwie zadane przez niego zagadki (zagadek miao by dziesi tysicy, gdy demon
wymyla je przez ostatnie sto lat). Jedyny chtny do wsppracy okaza si notorycznym
oszustem, a jego pomocnik by miriadorkim wijunem i pokazywa wszystkie kierunki naraz
(problemy zwizane z miriadorkimi wijunami, jake celnie, opisa synny mistrz sztuki
czarnoksiskiej Lemas Stary).
Dagolar zamkn si wic w swej komnacie i upi, a uwizionych magw kaza, w ramach
restrykcji, przenie do zamkowych podziemi i odebra im wszelkie luksusy. Arivalda,
oczywicie, nie odnaleziono. Prbowa win za jego ucieczk obarczy koboldy, co o may

wos nie zakoczyo si oglnym mordobiciem. W kadym razie by w paskudnym humorze i


ten paskudny humor trwa bardzo dugo, a powikszy si po otrzymaniu listu od krla
Silmeverda, ktry to list zawiera sowa oglnie uznane za obraliwe. Natomiast silmanioscy
magowie, cho nudzili si w podziemiach i cigle kcili, wymiewali Dagolara w ywe oczy
i kpili z kadej jego propozycji polubownego zaatwienia sprawy.
Ale zdumienie Dagolara nie miao granic, kiedy koboldzi patrol donis o zbliajcym si
orszaku. Gdy w orszaku tym jecha Arivald i sama ksiniczka Wybrzea. Mag z Targentu
uzna, e wreszcie moe nastpi przeomowy moment, i na powrt zacz wierzy w sw
szczliw gwiazd. Upi si wic znowu, tym razem z radoci. Rankiem nastpnego dnia
wita przybyych.
To zaszczyt dla mnie ujrze ci, pani rzek kaniajc si gboko przed ksiniczk i
wielka rado z powrotem goci w tych skromnych progach dostojnego Arivalda doda, a
ironia w jego gosie bya prawie niewyczuwalna.
Ksiniczka, jak zwykle pikna i uprzejma, zupenie podbia serce Dagolara. A kiedy
potem wyuszczya magowi swoje plany, nie posiada si z radoci.
Pani, natychmiast wydam wam przepustk i pchn goca do krla. Moecie wyruszy,
kiedy tylko wypoczniecie. Albo zastanowi si przez moment pojad razem z wami. Tak,
pojad.
Arivald stropi si nieco, bo decyzja Dagolara komplikowaa jego plany, ale nie da nic
zna po sobie.
Myl, e znajdziemy czas, aby wyjani mi, panie, jak przeamae kody, jak
wyledzie zawirowania Aury i jak zatare lady. Przyznam, i niepomiernie mnie zdumiao,
e mag o takiej potdze by do zeszego roku nieznany.
Lubi spokj i lubi te mie swoje wasne mae sekrety odpar Arivald uprzejmie,
lecz chodno. Z rozbawieniem, ale i z pewnym strachem pomyla, co zrobiby Dagolar,
gdyby dowiedzia si caej prawdy. No c, ycie staoby si cikie.
Dagolar w pojednawczym gecie kaza przenie uwizionych magw do wygodnych
komnat i obieca, e niczego im nie zabraknie.
Dostojny Arivald przeszed na nasz stron obwieci im z nietajon satysfakcj.
Co za bajdy! rozemia si Bolgast Szczwacz.
Kady ma swoj cen rzek Dagolar. Pikne bd te nowe Akademie, nieprawda?
Jedna w Targencie, a druga na Wybrzeu.
A wic to tak rektor Lineal zagryz wargi, przeklinajc w duchu Arivalda, ale
jednoczenie mia cich nadziej, e to tylko jaki fortel.
Chocia Arivald, nieustannie podkrelajcy swoje przywizanie do Wybrzea i jego
wadczyni...
Tak, przyzna sam przed sob Lineal. Ten czowiek mg to zrobi. Jestemy zgubieni.
Wiedzia bowiem, e jeli acuch pknie cho w jednym miejscu, rycho posypi si

dalsze ogniwa. Wielu bdzie mogo sobie teraz tumaczy, e nie staj przeciw Tajemnemu
Bractwu, lecz s po prostu stronnictwem w onie samego Bractwa.
Dagolar widzia niepewno winiw, w duszy rozpieway mu si anielskie chry.
I wy decydujcie si szybko, bo jeszcze troch i nie bdziecie potrzebni. Niedugo to
Silmeverd bdzie musia ustawi dodatkow stra, eby magowie nie pchali mu si drzwiami
i oknami.
Bardzo zabawne skwitowa kwano Bolgast i chcia jeszcze co doda, ale Dagolar
odszed bez poegnania.
Arivald nie spodziewa si, i Dagolar tak atwo da si wprowadzi w puapk.
A jeli on wie? spytaa ksiniczka, ktra przelicznie wygldaa ze zmarszczonymi
brwiami.
Kto sam zdradza, ten atwo uwierzy w zdrad innych. Dagolar kadego mierzy swoj
miar. Dlaczego, jak mylisz, miabym nie chcie, aby na Wybrzeu powstaa Akademia
Magii? Wyobraasz sobie te tumy przyjezdnych? Jedni szukajcy porady, inni pragncy
przystpi do terminu albo odda do niego swoje dzieci. Wybrzee staoby si sawne i
bogate.
Hogwar Srebrnyli odwrci si gwatownie, tknity zym przeczuciem.
Patrz, ksiniczko rozemia si Arivald nawet nasz przyjaciel nie wie ju, co o tym
myle. Czy nie tak, Hogwarze?
Rycerz spon rumiecem.
No nie powiedzia niezbyt pewnym gosem ja ci wierz, panie Arivaldzie. Cho
czasem nachodzi mnie taka myl: c my, zwyczajni ludzie, mamy do spraw czarodziei?
Dlaczego mamy walczy czy umiera w ich ktniach i sporach?
Bardzo rozsdnie pokiwa gow Arivald. Wanie mamy uczyni wszystko, aby
nikt nie musia walczy ani umiera.
W drog ruszyli nastpnego dnia, tu po poudniu. Dagolarowi towarzyszy niewielki
oddzia koboldw. Raczej tylko ze wzgldw prestiowych i reprezentacyjnych, gdy
Dagolar dobrze wiedzia, e nie sposb, aby Arivald i ksiniczka opucili Targent bez jego
wiedzy i zgody. Po kilku dniach spotkali si z wysannikami krla, ktrzy przywieli
ksiniczce list od Silmeverda, sodki jak mid, i bogate dary. Arivald otrzyma przepikn
rdk z drzewa czarnego dbu, u ktrej szczytu tkwi nefryt wielkoci dziecicej pici, a
ksiniczka dostaa wspania siw klaczk, dum targenckiej stadniny, i zoty diadem z
osiemdziesicioma maymi brylantami.
Strasznie to odpustowe zauwaya ksiniczka, kiedy zostaa ju sama z Arivaldem.
W yciu nie woyabym czego takiego.
Ale woysz zamia si czarodziej. Silmeverd bdzie oczarowany. A nawet
wicej, bdziesz go nosi przy kadej okazji. Bd pewna, e szpiedzy dokadnie nas

obserwuj. I l rwnie dokadne raporty.


Zastanawiaam si nad twoim planem powiedziaa ksiniczka, patrzc gdzie w bok.
To stawia mnie troch w zym wietle.
Jeli wszystko dobrze pjdzie, a tak mam nadziej, nawet nie spostrzeesz, kiedy caa
sprawa si skoczy.
Ale ludzie bd plotkowa skrzywia si ksiniczka.
Chciabym, abymy mieli tylko takie zmartwienia westchn Arivald. Jeeli co nie
wyjdzie, ksiniczko, ty wyldujesz w celi, a ja na szafocie. I to uwaam za najwikszy
problem.
Pewnie masz racj smtnie odpara ksiniczka ale czy Silmeverd uwierzy, e ja
mog si zachowa jak, hm, jak...
Jak kurtyzana podda Arivald.
Ksiniczka niechtnie przytakna.
Moja droga, Silmeverd jest tak przekonany o wasnej doskonaoci, e twj podziw i
twoje uwielbienie dla niego wydadz mu si najzupeniej naturalne.
No, moe ksiniczka nie bya do koca przekonana miejmy nadziej, e wszystko
pjdzie dobrze.
Podrowali piesznie, wic niewiele czasu mino, jak stanli u murw Garadikan
twierdzy strzegcej wrt do serca Targentu. I tu czekaa ich niespodzianka. Silmeverd
postanowi okaza sw yczliwo i powita goci w Garadikanie, zamiast czeka na nich w
stolicy. A poniewa uwielbia dramatyczne efekty, w czasie uczty wyprawionej przez komesa
na cze wadczyni Wybrzea nagle pojawi si na sali. Niezapowiedziany i z pocztku nawet
niedostrzeony z uwagi na oglny rozgardiasz. Zabawne, ale pierwszy w sytuacji zorientowa
si Arivald i natychmiast szepn na ucho ksiniczce par sw. A ona doskonale wiedziaa
ju, co robi. Wstaa z miejsca i podesza do stojcego przy cianie krla, ktry chodno
obserwowa ucztujcych i zaczyna si ju zoci, e nikt na niego nie zwraca uwagi.
Panie powiedziaa i skonia si gboko jestem zaszczycona, e raczye uda si w
podr.
Poznaa mnie, pani? Silmeverd a straci dech, patrzc na ksiniczk.
Jej rude wosy pony w blasku lamp, a diadem zdawa si otacza gow wietlist
aureol. Silmeverd nieopatrznie spojrza w jej oczy i uton w nich bez szans na ocalenie.
Pochyli si do doni ksiniczki.
Oczywicie, e poznaam powiedziaa ksiniczka cho konterfekty, ktre
widziaam, z ca pewnoci nie mwiy prawdy.
Ja, pani, gdybym wiedzia cho poow prawdy o twej piknoci, szedbym na kolanach
do samego Wybrzea.
To bardzo mie odpara ksiniczka i umiechna si promiennie, nawet nie
zmuszajc si do tego umiechu, gdy krl Targentu by naprawd uroczy.

Teraz wreszcie wszyscy dostrzegli, kto zaszczyci uczt wizyt, i jak na komend zaczli
si wi w pokonach. Muzykanci ucichli, ale Silmeverd zmarszczy gniewnie brwi.
Bawi si rozkaza i nie przeszkadza.
Ksiniczka bya zdumiona tym, jak zmieni si ton jego gosu. Ale krl ju obraca si
do niej ze sodkim umiechem na twarzy i odezwa si gosem jak aksamitne zasony,
rozwietlone poudniowym socem:
Czy pozwolisz, pani, aby odwiedzi ci mj malarz? Twj portret stanie si
najwspanialsz ozdob paacu, cho nie wierz, aby y mistrz zdolny uchwyci to
niebiaskie pikno, ktre ja, niegodny, mog oglda na wasne oczy.
Uznaa, i Silmeverd jest naprawd bardzo miy, i zrobio go jej si troch al.
Czy mog ci prosi o taniec, pani? zapyta.
Ksiniczka, lekka jak pirko, wirowaa w ramionach Silmeverda przez cay bal.
Zazdrosny krl nie pozwoli zataczy z ni nikomu innemu. Dagolar pokrci gow i z
podziwem przyjrza si najpierw taczcym, a potem Arivaldowi.
Co za pikna para mrukn a ty wysoko mierzysz, panie Arivaldzie.
Arivald ucieszy si z jego sw, gdy teraz wiedzia, e jeeli nawet Dagolar wszy jaki
podstp, to wanie znalaz wyjanienie.
To oczywiste, powie sobie Dagolar. Arivald pragnie wykorzysta urod ksiniczki, by
opanowa ksicia. Dagolara to nie interesowao. Interesowaa go tylko Akademia w
Targencie i zapanowanie nad Tajemnym Bractwem. Silmeverd by ledwie narzdziem. Jego
krlestwo niewanym i chwilowym tworem. Liczyo si tylko Bractwo, potniejsze od
wszelkich krlestw wiata (oczywicie nie naleao zwierza si Silmeverdowi z tych
planw). A nad Bractwem Wielki Mistrz Dagolar. Potniejszy od wszystkich krlw wiata.
Dagolar a przymkn oczy z rozkoszy.
Po balu Silmeverd odprowadzi ksiniczk a na prg komnaty, a tam dugo jeszcze
prawi pikne swka i caowa donie ksiniczki.
To najwspanialszy wieczr w moim yciu powiedzia na poegnanie. Pani, jestem
na twoje rozkazy. Od teraz na zawsze. Wiem, e mamy dyskutowa nad wanymi sprawami,
ale nie bdzie adnej dyskusji. Zrobi wszystko, czego tylko zapragniesz.
Dobranoc, panie. Ksiniczka pozwolia jeszcze raz, aby pocaowa jej do.
A moe wypijemy jeszcze poegnalnego drinka? zaproponowa uwodzicielsko
Silmeverd.
Jutro. Ksiniczka miaa rozkosznie obiecujcy umiech. Jestem dzisiaj ju taka
zmczona...
Zamkna za sob drzwi komnaty, a Silmeverd odszed pijany mioci, nadziej i
podaniem.
No i co? spyta Arivald, ktry bezceremonialnie rozoy si na ku ksiniczki.
Stana przy oknie i odetchna wieym powietrzem. Przecigna si, z ulg zrzucia ze

stp pantofelki.
Trzy razy nadepn mi na nog powiedziaa siedemnacie razy pyta, czy moe
przysa swojego malarza, dwadziecia trzy razy stwierdzi, e moje wosy s jak ruda burza,
z tym e pi razy zmieni burz na huragan, a raz na tajfun. Pidziesit siedem razy
zachwyca si, jak to mam aksamitn skr, a trzydzieci trzy razy stwierdza, e tacz jak
ptak. Szkoda, e nie mogam odpowiedzie mu podobnym komplementem.
Masz doskona pami.
I obolae nogi. Ksiniczka rzucia diadem w kt pokoju, rozpucia wosy.
Zawiroway wok jej gowy jak, hm, ruda burza. I jestem miertelnie znudzona. On mi si
z pocztku nawet podoba dodaa po chwili ale mj Boe, jeli sdzisz, e kobiecie
potrzeba, aby kto cigle gada same oklepane dusery, to si grubo mylisz.
A czego trzeba kobiecie? zainteresowa si Arivald.
Gdybym wiedziaa, napisaabym ksik. Ksiniczka ziewna. A ty co zmienia
temat bdziesz tu spa?
Czarodziej rozemia si.
Zastanawiaem si, czy nie bdzie potrzebna ci pomoc powiedzia.
To adnie z twojej strony. Usiada na ku. Mam do imprez na rok.
Obawiam si, e jutro czeka ci to samo. Tylko tym razem z gorcym finaem.
Ksiniczka splota palce i Arivald wiedzia, e jest bardzo zdenerwowana. Cho prbuje
tego nie okazywa.
A jak si nie uda? spytaa cichutko. Co wtedy si stanie?
Wszystko, co najgorsze pocieszy j Arivald, ale potem obj jej drce ramiona.
Nie martw si, dziecko. Vargaler i danskarscy piraci, to by prawdziwy przeciwnik.
Pamitasz?
Ksiniczka umiechna si przez zy.
Nigdy tego nie zapomn. Czy my zawsze musimy mie kopoty?
Te kopoty bd jeszcze wiksze, moja pani. Pikna, samotna dziewczyna, w dodatku
wadczyni, zawsze wzbudzi albo czyj niech, albo czyje podanie. Potrzeba ci opiekuna.
Ty jeste moim opiekunem powiedziaa ksiniczka. Wiedziaa ju, w ktr stron
zmierza rozmowa, i kierunek ten wcale jej si nie podoba.
Nie o takim opiekunie mylaem. No, ale o tym porozmawiamy, jak wszystko si
wyjani.
Nie wyjd za m twardo stwierdzia ksiniczka a przynajmniej nieprdko.
A ten pikny, odwany i bogaty ksi z Goldenmarchii? Jak on ci kocha!
Aha, i co drugie zdanie wtrca: i wanie w tern problem. Moe zniosabym to,
gdyby mwi w tym, a nie w tem. Wyobraasz sobie, jak ja mwi na przykad: Tak
bardzo chc ci dzi kocha, a on na to: No i wanie w tem problem ksiniczka bardzo
zrcznie udaa gos ksicia Goldenmarchii.

Jak yj nie widziaem kogo tak zoliwego powiedzia Arivald zadowolony, e


ksiniczka nabiera animuszu. W kocu nie mogoby by nic gorszego, ni gdyby martwia
si i pakaa w rkaw. A hrabia Roszczysaw?
Przecie on wyglda jak kelner powiedziaa z oburzeniem ksiniczka.
To jakiego ty w kocu chcesz mczyzny? rozoy rce Arivald. Przysigam, e nie
dam ci umrze w staropaniestwie.
Fu, nie ma nic gorszego od starej panny, ale ja chciaabym, eby on by silny, pikny i
odwany. No, to jest oczywiste...
Miaa takich na pczki mrukn Arivald.
I eby siedzc przy mnie nie zachowywa si, jakby go co trafio w gow ani jak
zgodniay osio przed kp ostu, i eby umia mi si sprzeciwi, a nie tylko: tak, ksiniczko,
oczywicie, ksiniczko, zawsze masz racj, ksiniczko, ju biegn, ksiniczko. Co za
nuda.
Potrzebujesz po prostu, eby kto trafi do twojego serca za pomoc pasa prychn
Arivald.
Wiesz, kim jest jedyny normalny mczyzna, ktrego znam?
Wiem powiedzia Arivald.
Tak? zdumiaa si ksiniczka.
Tak. I gdybym mia trzydzieci lat mniej, z pewnoci nie mogaby mnie goci o tej
porze w swoim pokoju. W dodatku prawie rozebrana.
Czy nie mogabym znale kogo podobnego do ciebie? spytaa ksiniczka, nie
reagujc na zaczepk.
To si nazywa kompleks Elektry powiedzia Arivald i pogaska j po wosach. pij
dobrze. Musisz jutro wyglda co najmniej tak adnie jak dzi. Dobranoc.
Aha, Arivaldzie zatrzymaa go przy drzwiach i nie bajdurz o swoim wieku. Teria
Delane wszystko mi opowiedziaa.
Kobiety maj zdecydowanie za dugie jzyki mrukn Arivald i wyszed.
Dla niego wieczr jeszcze si nie skoczy. Teraz musia odwiedzi zacnego rybaka
Miorzba i wtajemniczy go w ca spraw. Miorzb spa w duej hali, wraz z onierzami.
Arivald obudzi go i wyszli do ogrodu.
Przygoda si zaczyna rzek Arivald, a Miorzb w odpowiedzi umiechn si
zuchwale. W miar jak czarodziej wyjania mu swj plan, umiech rybaka powoli gas, a
wreszcie skona w blach.
I to ju wszystko skoczy czarodziej i ziewn. No, czas spa.
Zostawi Miorzba na rodku ogrodu, zdumionego i przeraonego. A kiedy obejrza si
przez rami, za nic w wiecie nie mg go odrni od reszty posgw.
Bal by wspaniay. Muzykanci grali, jakby mieli po cztery rce (za opieszalstwo

Silmeverd obieca im wizyt u mistrza Nadiciusa, o ktrego komplecie narzdzi opowiadano


ju legendy), wino lao si strumieniami, a ksiniczka bya jeszcze bardziej zachwycajca ni
poprzedniego wieczoru.
Arivald przysiad si do targenckiego maga.
Panie Dagolarze, chciabym ci co pokaza. Czy znajdziesz dla mnie chwil?
Dagolar mia ju nieco zmtniay wzrok.
Tak. Czemu nie? stara si mwi wyranie i nawet mu to wychodzio.
Wic chodmy.
Wyszli z sali, a ksiniczka zauwaya to i odwanie przytulia si do Silmeverda. Nie na
tyle odwanie, aby uznano to za skandal, ale do, aby krl odczu rnic.
Cudownie ci w tej sukni, pani szepn Silmeverd.
Siedemnacie szepna ksiniczka.
Sucham? szepn uprzejmie Silmeverd.
Jeszcze mi pikniej bez niej szepna odwanie ksiniczka i serce skoczyo jej do
garda.
Silmeverd nic nie szepn, bo straci mow.
Czy syszae, co powiedziaam? spytaa ksiniczka.
Ja... nie jestem pewien krl przez moment zadawa sobie pytanie, czy nie wypi zbyt
duo.
Powiedziaam, e jestem o wiele pikniejsza bez sukni. Czy chcesz si o tym
przekona?
Ja?
Ksiniczka z irytacj wzia go za rk.
Chodmy, panie. Czeka ci wielka niespodzianka.
Silmeverd wreszcie doszed do siebie i prbowa j caowa i obciskiwa jeszcze na
korytarzach, ale ksiniczka powstrzymaa jego zapdy.
Poczekaj zamiaa si, cho ten miech przyszed jej z niebywaym trudem zaraz
dojdziemy do pokoju.
Nie wytrzymam, kochana. Soce moje, nie wytrzymam! zarzeka si krl, ale
posucha.
Komnata ksiniczki? zmarszczy brwi Dagolar.
Siadaj, prosz. Arivald wskaza mu krzeso.
Czy na co czekamy? spyta mag.
Cierpliwoci umiechn si Arivald.
A teraz zamknij oczy, kotku usyszeli zza drzwi gos ksiniczki.
Dagolar tym razem unis brwi. Nie zdy inaczej wyrazi swojego zdumienia, bo
Arivald stukn go pici w gow. Nie za mocno, lecz skutecznie. Dagolar zwali si

nieprzytomny na ziemi. Do pokoju wesza ksiniczka, holujc za sob Silmeverda, ktry


mia posusznie zamknite oczy. Ksiniczka starannie zamkna drzwi.
Czekaj grzecznie szepna bardzo, bardzo uwodzicielsko.
Z pokoju obok, cichutko, wyszed Miorzb. Z wosw zmy ju czarn farb, star te
paskudn sinorow blizn, ktra przecinaa mu do tej pory twarz od oka a do brody.
Ksiniczka gestem pokazaa mu, aby stan naprzeciw krla.
A kuku! Niespodzianka! krzykna ksiniczka, odsuwajc si nieco na bok. Otwrz
oczy, panie!
Silmeverd umiechnity od ucha do ucha otworzy oczy i wycign ju ramiona, aby
zagarn w nie ksiniczk. Zatrzyma si w p ruchu, bo przed nim staa nie naga
ksiniczka, ale cakowicie ubrany mczyzna. Znajomy mczyzna. Z pewnoci znajomy.
Silmeverd przysigby, e ju gdzie widzia t twarz. Ale w momencie, kiedy uzmysowi
sobie, kim jest ten czowiek, przesta myle. Twarda pi Arivalda tym razem spada na
jego gow.
Przebieraj si rozkaza czarodziej Miorzbowi i obaj szybko zaczli odziera krla z
ubrania.
Ksiniczka, jako niewiasta dobrze wychowana, odwrcia si do okna.
Cakiem niele stwierdzi potem Arivald. Wpakowali krla pod ko. No to teraz
krzycz.
Ratunku! krzykn na prb Miorzb.
Goniej, czowieku!
Ratunku!!! wrzasn potnie Miorzb i wrzeszcza tak dugo, a przybiega stra.
onierze wpadli z obnaonymi mieczami w doniach.
Ten czowiek wrzasn histerycznie Miorzb, pokazujc na nieprzytomnego Dagolara
chcia mnie zabi. Moja gowa! Co on zrobi z moj gow...
Szybko! Biegnij po medyka, durniu rozkaza Arivald jednemu z wartownikw a to
cierwo wskaza Dagolara do lochu. Ale przedtem zwicie go i zakneblujcie, bo inaczej
zabije was czarami! Arivald utopi w wartowniku wzrok. Odpowiadasz za to yciem,
onierzu.
Moja gowa! lamentowa Miorzb tym goniej, im wicej ludzi si zbiegao. Co
zrobi z moj gow ten przeklty czarownik? Dziki ci, panie, uratowae mi ycie ciska
Arivalda. Ale kto ty jeste waciwie, panie? Och, moja gowa.
To dostojny Arivald z Tajemnego Bractwa w Silmanionie, wasza dostojno
wyjania medyk, ju ostukujc chorego.
Ach, pomn ju, pomn jcza Miorzb.
Co za aktor! powiedzia kilka godzin pniej Arivald. Mj Boe, kady teatr daby
za niego majtek.

Ja te byam nieza przypomniaa ksiniczka.


Kochanie rzek czarodziej uroczystym tonem bya najwspanialsza na wiecie.
Umiechna si z satysfakcj.
Ale on mia gupi min. A wanie, co z nim?
Ju przytomny, ale dobrze ukryty i dobrze pilnowany.
Troch mi go al przyznaa ksiniczka, bo miaa dobre serce.
Miorzb z pewnoci bdzie lepszym krlem stwierdzi Arivald nie wiem tylko,
czy Silmeverd bdzie dobrym rybakiem.
No nie wybuchna miechem ksiniczka nie zamierzasz chyba...?
Czemu nie, aden...
Ale ksiniczka nie dowiedziaa si ju, co aden, bo w tym momencie do drzwi zapuka,
a potem wszed Hogwar Srebrnyli.
Pani, Arivaldzie skoni si bardzo zdecydowanie.
O, Hogwar. Siadaj, prosz.
Pani rzek bardzo stanowczo rycerz, nadal stojc.
Tak?
Pani.
Tak?
Pani.
Dugo jeszcze? warkn zirytowany czarodziej.
Kocham ci i chc, aby zostaa moj on bardzo twardym gosem powiedzia
Hogwar.
Pani. Kocham ci i chc, aby zostaa moj on, pani poprawia go ksiniczka.
Kocham ci, Leilanno powiedzia Hogwar kocham twoje wosy jak...
Hm chrzkn gronie Arivald.
Po prostu kocham ci powiedzia rycerz i wiem, e ty mnie te kochasz. A jeli
nawet nie rozemia si i jeden tylko Arivald wiedzia, ile go to kosztowao to z
pewnoci szybko pokochasz. Naucz ci, jak si daje i bierze szczcie, Leilanno.
Lubi mczyzn pewnych siebie zwierzya si ksiniczka Arivaldowi. Dobrze, mj
panie. Ale atwo si mwi o mioci. Nieco trudniej jednak udowodni, e si naprawd
kocha. Chc sprawdzi twoj stao. W Grach Szmaragdowych mieszka...
Hogwar nie chcia si dowiedzie, kto mieszka w Grach Szmaragdowych.
Masz minut na odpowied powiedzia chodno tak albo nie.
Ksiniczka milczaa przez chwil.
Tak to si zdobywa twierdze powiedziaa troch niejasno a nie kobiety. Czy nikt nie
nauczy ci uprzejmoci, Hogwarze?
Dwadziecia sekund stwierdzi Hogwar i tylko surowy wzrok Arivalda
powstrzymywa go, by nie rzuci si ksiniczce do stp, nie baga na kolanach i nie mwi,

jak bardzo kocha jej wosy, co s jak ruda burza.


No c. Wic odpowied brzmi... brzmi... ona brzmi...
Brzmi: tak dokoczy Arivald.
Z caym szacunkiem wtrci Hogwar ale nie eni si z tob, panie Arivaldzie.
Ksiniczko?
Czarodziej ba si przez moment, e rycerz przeholowa.
Arivald jest moim opiekunem ksiniczka opucia wzrok i skoro on uwaa to za
suszne, zgadzam si.
Wspaniale! Hogwar skoni si sztywno. Dzisiaj ka ogosi nasze zarczyny.
I wymaszerowa z pokoju. Ksiniczka na moment osupiaa, a potem tak strzelia pici
w st, e przewrcia kielichy z winem. Spojrzaa dzikim wzrokiem najpierw na Arivalda,
potem na drzwi, potem znowu na Arivalda, a w kocu wybiega.
Moe by mnie chocia, cholera, pocaowa?! krzykna na cay korytarz.
Czarodziej westchn i nabi sobie spokojnie fajk. Sysza ju plotki o jakim
niezwykym, nowym zielu pochodzcym z Nowego wiata, ktrego palenie oczyszczao
oddech i budzio jasno umysu, ale sam jeszcze nigdy go nie prbowa.
Tak bardzo ci kocham dobieg go zza drzwi gos Hogwara kocham twoje oczy jak
jadeitowe jeziora, i wosy, co s jak ruda burza. Tak bardzo ci kocham!
Och, kocham, jak tak mwisz szepna ksiniczka.
Arivald pokrci gow, umiechn si i zacz si zabawia puszczaniem kek z dymu.
Kiedy skoczy fajk, wyszed na korytarz.
Moe was zdziwi powiedzia ale ten zamek ma oprcz korytarzy rwnie komnaty.
Oni jednak stali przytuleni do siebie przy cianie, a ksiniczka z bogim umiechem
suchaa, jak Hogwar szepce jej co na ucho. Nie wydaje si, aby ktrekolwiek z nich
zauwayo Arivalda.
Ca prawd Arivald powiedzia tylko Harbularerowi. Pomijajc, rzecz jasna, kwestie
dotyczce jego znajomoci magii. Nie byo to wszak istotne dla sprawy. Ale tylko Wielki
Mistrz dowiedzia si o nowym krlu Targentu. Reszta mylaa, e to nadzwyczajne zdolnoci
perswazji Arivalda i zdrada Dagolara odmieniy serce Silmeverda. Na Wybrzeu nieco
boczono si na Arivalda. Wycign w wiat takiego zacnego czowieka jak Miorzb, a ten
wrci jakby odmieniony. Za duo pi, gada co do siebie, sieci mu si pltay i nie umia
nawet postawi agla. Ale w kocu wprowadzia si do niego pewna bardzo zdecydowana
kobieta i wybia mu z gowy wszelkie gupoty. Bardzo szybko spodziewali si dziecka i tylko
czasem kto widzia rybaka, jak wychodzi w nocy i patrzy gdzie w stron pnocy. Niektrzy
mwili, e pacze. W kadym razie nigdy nie by tak wesoy jak przed wypraw.
Dagolar mia uczciwy proces, po ktrym Harbularer wypowiedzia sowa, jakich nie
wypowiadano od dawien dawna.

Dagolarze rzek twoja rdka jest zamana.


Potem Harbularer dugo jeszcze rozmawia z Arivaldem w cztery oczy.
Twoje zasugi dla Bractwa s wyjtkowe powiedzia na koniec. Czy jest co, co
mog dla ciebie uczyni?
Jest co takiego. Arivald zmruy oczy. Filia silmanioskiej Akademii na Wybrzeu.
Pan Tysica Zakl rozemia si.
Wiedziaem, naprawd wiedziaem, e o to poprosisz. Dobrze. Ju dzisiaj ka, aby
skrybowie zajli si kopiowaniem ksig. Wyl te na Wybrzee mojego osobistego
architekta. Przecie nie wypada, aby filia Akademii Magii miecia si w byle budzie. Jeste
zdziwiony? No c, przychodzi nowe. Skostnielimy tutaj, w Silmanionie. Czas na wiey
powiew. Ale jeszcze nieprdko pozwol na powszechny dostp do ksig. Wszystko w swoim
czasie. Moe kiedy ty zostaniesz po mnie Wielkim Mistrzem i moe wanie ty wprowadzisz
jakie rewolucyjne zmiany. I szczerze mwic, wicie wierz, e wszystko, co uczynisz,
obrci si Bractwu na dobre. I oczywicie Wybrzeu. Harbularer mrugn
porozumiewawczo.

Cudak z Cudakowego Lasu


Zawr, zawr! szepno drzewo.
Lea odwrcia si gwatownie.
Kto to mwi? spytaa drcym gosem.
Drzewo rozemiao si zoliwym, suchym miechem.
Umrzesz, umrzesz, umrzesz...
Lea pobiega przed siebie, jedn do opierajc na rkojeci noa, a drug rozgarniajc
malinowe krzewy, ktre bujnie zarastay ciek. Cae rce miaa ju pokute, czua, e
krwawi jej policzek dranity ostrym kolcem. Serce omotao jak oszalae, jakby chciao
wyrwa si z piersi, trzepotao gdzie w gardle, dawio i dusio.
Boe, Boe, pom! szeptaa, chostana malinowymi cierniami. Ja musz doj.
Potkna si na korzeniu skrconym jak odrbane ludzkie rami. Upada, a przenikliwy
bl w lewym nadgarstku wyrwa z jej ust jk. Drzewa stay nad ni pochylone, jak
brunatnozielone olbrzymy o zeschych, zastygych w gniewnym grymasie twarzach.
Dziewczynie zdawao si, e wycigaj w jej stron konary niczym starcze, zniszczone
reumatyzmem ramiona.
Umrzesz! pisna czarno-pomaraczowa jaszczurka i przemkna obok jej policzka.
Lea rozpakaa si i wtulia twarz w ziemi, aby nie widzie i nie sysze ju nic. I nagle
ktem oka zobaczya but. Duy mski but z krawdziami podkutymi metalem. Ale nie miaa
siy, by krzycze, nie miaa nawet siy, by przestraszy si jeszcze bardziej.
Moje dziecko usyszaa czyj gos a c to za pomysy, aby zapuszcza si do
Cudakowego Lasu?
Jaka silna do uja j pod rami i bez wysiku uniosa. Lea podniosa oczy. Zobaczya
siwego, barczystego mczyzn o skotunionej brodzie i wielkim jak kartofel nosie.
Mczyzna by ubrany w skrzany kaftan oraz weniany paszcz, w rku trzyma gruby kij
podbity elazem.
Co tu robisz, dziecko? spyta, a jego przenikliwe niebieskie oczy spoglday bardzo,
bardzo uwanie.
Szukam Cudaka, panie szepna i otara krew z ust. I tak si boj!

Rozejrzaa si szybciutko wok i zdumiona dostrzega, jak daleko s najblisze pnie.


Teraz wyglday zwyczajnie, nie byo w nich nic podobnego ani do olbrzymw, ani do
skatych ramion. Ale strach ucich tylko na moment. W kadej chwili by gotowy pojawi si
znowu.
Szukasz Cudaka zdziwi si mczyzna. Mj Boe, a czy nie masz nic lepszego do
roboty? Chod, moje dziecko, odprowadz ci na skraj lasu. To niedobre miejsce dla modej
panienki. Moda panienka nie powinna sucha tego, co mwi drzewa i jaszczurki.
Zwaszcza e czasem przestaj mwi, a zaczynaj brzydkie zabawy.
Nie wrc szarpna si Lea, ale do nieznajomego bya bardzo mocna. Musz
znale Cudaka.
A po c to? spyta siwobrody.
Mj ojciec i brat zaginli w lesie. Wszyscy mwi, e Cudak ich porwa. Czy wiesz, co
Cudak robi z ludmi, panie?
Przemienia w drzewa albo kamienie odpar siwobrody albo w rne inne rzeczy. Jak
chcesz nakoni Cudaka, aby ci ich odda?
Nie wiem. Lea si rozpakaa. Och, mj Boe, nie wiem. Ale zrobi wszystko, czego
zada. Czy ty znasz Cudaka, panie?
Znam bardzo dobrze.
Nagle Lea przerazia si jak jeszcze nigdy w yciu. Domylia si, e oto ma przed sob
tego, do ktrego zmierzaa. Cudaka z Cudakowego Lasu. Ale mczyzna rozemia si
szczerze.
Nie, moje dziecko. Nazywam si Arivald i jestem magiem z Wybrzea. Syszaa
kiedy o Wybrzeu?
Lea skina gow.
To bardzo daleko std powiedziaa.
Przybyem tu, aby odwiedzi Cudaka, gdy znamy si z dawnych lat.
Naprawd jeste prawdziwym magiem, panie? Prawdziwym czarodziejem z Tajemnego
Bractwa w Silmanionie? Dlaczego nie masz wic szaty haftowanej w srebrne gwiazdy,
spiczastego kapelusza, rdki, Ksigi Czarw i krysztaowej kuli?
C, na maga nie wygldam, prawda? zamia si Arivald.
Mam w torbie Ksig Czarw i krysztaow kul, a tu rdk poklepa si po pasie i
Lea dopiero teraz zauwaya, i z niewielkiego futerau wystaje kociana rczka. A co do
haftowanej szaty i kapelusza... Mylisz, dziecko, e to wygodny strj na lene wycieczki?
Lea przez chwil zastanawiaa si nad jego sowami.
Czy przybye, aby zabi Cudaka? zapytaa w kocu i leciutko zadraa.
Skd ten pomys? obruszy si Arivald. Chc mu wytumaczy, e nie postpuje
zbyt adnie i jeeli nie obieca poprawy, zmusz go, aby pojecha ze mn do Silmaniony
wytumaczy si przed Rad Czarodziei. Nie mona ludzi zamienia w drzewa czy kamienie.

Zmusisz go? nadzieja wypenia serce Lei. Oto kto, kto nie boi si Cudaka i mwi o
nim jak o niegrzecznym dziecku.
Zapewne nie bdzie to atwe, bo cho by moim uczniem, jest zdolnym czarodziejem.
Moe i zdolniejszym ni ja doda w zadumie.
Le znowu ogarna czarna rozpacz.
No dobrze, moja droga. Chodmy wic. Chata Cudaka jest ju cakiem niedaleko.
Wytrzymasz?
Tak, panie.
Moesz zobaczy tam rzeczy, ktre niezbyt ci si spodobaj rzek Arivald dobrze
znajcy poczucie humoru tego, ktry kaza si nazywa Cudakiem z Cudakowego Lasu.
Pjd! wykrzykna Lea. Chobym miaa trupem pa na miejscu!
No c umiechn si Arivald nie ma potrzeby tragizowa. Chod.
Mag szed pierwszy i Lea bya zdumiona, i malinowe krzewy zdaway si usuwa z jego
drogi. W kadym razie nie zauwaya, aby musna go cho jedna gazka. Kiedy wyszli zza
zakrtu, zobaczyli przed sob tabliczk.
Tu mieszka Cudak z Cudakowego Lasu przeczytaa Lea z pewnym trudem i
rozejrzaa si na boki.
Zaraz potem pojawi si nastpny znak.
Pamitaj, NIE bye zaproszony gosi napis.
No, jestemy naprawd blisko obwieci Arivald, a Lea poczua si jak przed wizyt u
kowala, ktry mia zaradzi na bolcy zb.
Kto pjdzie dalej, zostanie zjedzony! ostrzega kolejny napis wymalowany
czerwonymi byszczcymi literami.
Arivald obj Le i poczu, e jej ramiona dr jak w febrze.
Nie bj si, dziecko. To takie arty.
To BYO ostatnie ostrzeenie przeczytaa Lea i w tej samej chwili na ciece przed
nimi stan smok.
Wielki karmazynowy smok. Z nozdrzy buchay mu kby dymu, z gardzieli powoli
wydoby si ryk. Ryk tak przeraliwy, a Arivaldowi przez moment wydawao si, e
oguchnie. Jedn rk mocno przytrzyma dziewczyn, bo nie by pewien, czy zechce mdle,
czy ucieka, a drug wyszarpn zza pasa rdk. Smok zion pod niebo ogniem.
Meangil massumo xanath! krzykn czarodziej, krelc rdk Prawdziwy uk.
Smok znikn.
Tego ju za wiele, Cudaku rzek gniewnie Arivald. Naprawd mnie rozzocie.
Umrzesz, um... zaskrzypiao drzewo.
Och, zamknij si warkn mag.
Pogaska Le po policzku, a ona wtulia si w jego paszcz.
Pogromca Smokw szepna jeszcze trwonie, ale ju z podziwem.

Arivald umiechn si i unis gow. Zaledwie o trzy kroki przed nimi sta Cudak. Sta i
umiecha si zoliwie.
Obrzydlistwo mrukn Arivald, a Lea pisna i znowu schowaa gow w paszcz
maga.
Bo Cudak rzeczywicie wyglda obrzydliwie. Twarz koloru zeschnitej kory,
pomarszczona i zuszczona, nos jak zagity konar, a zamiast wosw rudobrzowe licie.
Jedno oko mia zielone, drugie pomaraczowe, oba za cigle na przemian mrugay, co
dawao naprawd niesamowity efekt.
Powiniene si wstydzi powiedzia Arivald i wymrucza Pity Czar Hyalla z
Zapewnieniem Trustowym.
Teraz zobaczy przed sob ju nie Cudaka, lecz dobrze znan posta czarodzieja
Galladrina. Galladrin mia zote wosy, due bkitne oczy i jasn cer. Jak zwykle ubiera si
w dobrany do koloru oczu kubrak ze zotym pasem, u ktrego nosi sztylet z rkojeci w
ksztacie smoczej gowy.
Witaj, Panienko powiedzia Arivald i Galladrin od razu si rozzoci.
Zabroniem raz na zawsze, aby mnie tak nazywano rzek wyniole.
Lea ostronie wychylia gow spod paszcza Arivalda. Ona nadal widziaa Cudaka, ale
bya zdumiona, e nie doszo jeszcze do walki. Spodziewaa si zakl. Kul ognia, stokw
lodu, cian mgy, moe nawet tego, e magowie zmieni si w potwory. Spodziewaa si
burzy i haasw i wezwania demonw. Ale tego si nie spodziewaa.
Zjesz ze mn obiad? spyta Galladrin.
Z przyjemnoci odpar Arivald.
A to kto? Galladrin wskaza Le. Co ona taka poszarpana? Ach, ty stary zbereniku,
nie moge poczeka, a dojdziecie do mnie, tylko musiae to robi w lesie?
On zabi twojego smoka! krzykna Lea. Poddaj si!
Szczerze przyznaj, e nieudolnie zrobiem t halucynacj rozemia si Galladrin.
Chodcie.
Chata Galladrina staa porodku nieduej polany, obok przyczaia si rozchwierutana
szopa i pieniek na drzewo z wbit siekier.
mier, mier! wrzasna siekiera.
Bardzo niesmaczne skwitowa Arivald.
C, kady musi mie swoje drobne radoci stwierdzi filozoficznie Galladrin, nie
precyzujc, czy chodzi mu o siekier, czy o samego siebie. Weszli do rodka. Na kuchni
buzowao co w rondlach, wok rozchodzi si aromatyczny zapach. Zupa grzybowa i
kotlety z kani zapowiedzia, przestawiajc rondle.
Nadal nie jadasz misa?
Oczywicie, e nie. Kade stworzenie ma prawo do ycia.
Na przykad grzyby doda zoliwie Arivald.

Mj drogi unis si Galladrin niemiertelny Pantaleon Poliwajtes w swojej pracy


O odczuwaniu dawno udowodni, i...
Dobra, dobra przerwa niegrzecznie Arivald dawaj te grzyby. Grzyby nie maj co
prawda adnych wartoci odywczych i s cikostrawne wyjani Lei no ale na bezrybiu
i rak ryba.
Usiad na awie, a Lea przezornie wcisna si pomidzy niego a cian. Z lkiem
przygldaa si krztajcemu przy kuchni Cudakowi.
Nie mgby si odmieni? Widzisz, e dziewczyna si boi.
A kto ty w ogle jeste? spyta Le Cudak. Jego oczy zamrugay szczeglnie gronie.
Arivald sapn z niezadowoleniem.
Jestem Lea, panie Cudaku, i przyszam prosi, aby uwolni mojego tat i brata
wyrecytowaa szybciutko i jeszcze mocniej przylgna do Arivalda.
Ach, to tak. A ciebie pewnie przysali z Bractwa. Galladrin surowo spojrza na starego
czarodzieja. Mogem si spodziewa, e to nie jest towarzyska wizyta.
Masz zwolni zaklcia. Arivald wymierzy palec w Cudaka. Jak miesz zamienia
ludzi w drzewa i kamienie? Mistrz by bardzo rozgniewany, kiedy si o tym dowiedzia. Poza
tym powiniene wiedzie, e stosowanie tak silnej magii moe powanie zaszkodzi twojemu
zdrowiu! Cho zdaj sobie spraw, e zwaywszy na twoj synn koncentracj, moge
niezbyt uwanie uczestniczy w zajciach.
A jeli nie zwolni zakl?
Bd zmuszony odprowadzi ci na sd Bractwa.
To ciekawe... Jak ty to sobie wyobraasz? Galladrin umiechn si zoliwie.
Mj drogi, jestem tu w oficjalnej misji i jeeli odmwisz, czy nawet mnie pokonasz,
Bractwo nigdy ci tego nie wybaczy. Wczeniej lub pniej przyl kogo innego. Dodam, e
sam poprosiem o t misj, bo pocztkowo mia jecha Velvelvanel, a on zrobiby z ciebie
kotlety i to, sam wiesz, jeli trzewo oceniasz wasne umiejtnoci, bez najmniejszego trudu.
Pal las powiedzia Galladrin. Cae olbrzymie obszary. Tuk bobry, co pomijajc
aspekt moralny, spowodowao rozchwianie gospodarki wodnej. A ja lubi bobry
przymruy porozumiewawczo oko w kadej postaci. Czy nie rozumiecie, mieszczuchy z
Silmaniony kontynuowa znowu powanie e ja ich chroni przed nimi samymi? Ostatnio
mieli pomys, by zmieni koryto rzeki i wykopa sztuczny staw. Wyliczyem, e dziki temu
przemieniliby w pustyni adnych par kilometrw k i pl. I niedugo zdychaliby z godu
albo musieli si przenie gdzie indziej. Ale jak kilku zmieniem w kamienie, zaraz si
uspokoio. Nikomu nie zaszkodzi, gdy par lat czy miesicy pobdzie w zmienionej formie.
Przynajmniej maj czas na przemylenie bdw. Poza tym mistrz Chaates Srebrnogrzec
zawsze twierdzi, e zmiana formy zewntrznej sprzyja wewntrznemu rozwojowi.
Co za demagogia! obruszy si Arivald. Nienawidz, kiedy kto wyrywa
twierdzenia z kontekstu. Poza tym, znajc twj poziom umysowy, rcz, e nigdy nie

doczytae do koca traktatu O zmianie.


Wypraszam sobie!
Mj drogi, nie zapominaj, e przez trzy lata miaem przyjemno mocno
zaakcentowa ostatnie sowo by twoim nauczycielem i przyznam, e rzadko kiedy spotyka
si osobnikw tak odpornych na wiedz.
Moe wic may sprawdzian si? policzki Galladrina pokryy si purpur.
Czemu nie burkn gniewnie Arivald i wsta z miejsca, wymachujc swoim okutym
elazem kijem.
Chwileczk! Galladrin cofn si pod cian. Czy nadal potrafisz zama w rku
podkow?
Nadal ponuro odpar mag.
A czy nadal podrzucasz trzydziestopudowy worek?
Tak.
W takim razie traktuj moj propozycj jako nieby powiedzia Galladrin wesoo i
porozmawiajmy jak przyjaciele.
A co z ni? wskaza Le Arivald. Zabrae jej ojca i brata. Nie wstyd ci?
Galladrin wzruszy ramionami.
Wszystko kosztuje powiedzia bardzo mi przykro, ale takie jest ycie. Kada
rewolucja wymaga ofiar.
Ilu ich tam przemienie?
Kilkunastu. Ale cz ju wypuciem.
Arivald gwizdn.
Maswka powiedzia. To chyba przesada. Musisz wypuci reszt.
Mowy nie ma! I nie strasz mnie Velvelvanelem. Te co. Przysa do mnie tego starego
nekromant. Co to w ogle za pomys? Wcale nie jestem pewien, kto komu da rad, jak
przyjdzie co do czego. Oczywicie, e nie bd ich trzyma zbyt dugo doda agodniej,
widzc, e palce Arivalda znw zacisny si na kiju naley umiejtnie stosowa bat i
marchewk.
To s amoralne metody. Co za bzdury gadasz o rewolucji, ofiarach, bacie i marchewce?
Dziwi si, e nie moge wymyli czego bardziej finezyjnego. Jeste w kocu
absolwentem Akademii! Ktry to bye na roku? Przypomnij mi...
Skosztuj moe zupy umiechn si wdzicznie Galladrin, ktry nie chcia sobie
przypomnie. A poza tym by przekonany, i Arivald doskonale to pamita.
Arivald skosztowa zupy.
Co za paskudztwo powiedzia zdecydowanie za duo soli i za duo wody.
Niezwykle uprzejmie z twojej strony kwano odpar Galladrin.
Nigdy nie miaem zaufania do wegetarian. Jest w tym co z choroby umysowej.
Powiem wicej, co z...

Nie pozwol, aby w moim wasnym...


Panie Cudaku, co z moim tat i bratem? omielia si przerwa im Lea i silniej
przytulia si do Arivalda.
A co mi dasz w zamian za ich wolno? Cudak spojrza na ni z uwag, a Galladrin
mrugn do Arivalda.
Wszystko czego zadasz odwanie odpara Lea, ale Arivald czu, jak dr jej donie.
A wic dobrze, Leo podnis gos Cudak, a z uszu spyny mu kby bkitnego
dymu. Ty zostaniesz tu zamiast nich i bdziesz moj on.
Lea zakrztusia si zup.
Ga-lla-dri-nie wycedzi Arivald nie posuwaj si za daleko. Czy chcesz, abym
powtrzy Velvelvanelowi, e nazwae go starym nekromant? A mistrzowi szepn, i
wspominasz o rewolucji?
Zgadzam si powiedziaa Lea cicho i spucia wzrok. Zrobi wszystko, aby ich
ocali. Na pewno masz dobre serce, panie Cudaku, tylko potrzeba ci mioci. Zostan z tob.
Nienawidz bajek warkn Galladrin. Patrz, Arivaldzie, co za oklepane schematy.
Pobliska znachorka cigle leczy z parchw dziewczta, ktre zbyt intensywnie cauj aby.
Mj Boe, ja ju nie mam siy do tego wszystkiego. Chciabym zamieszka w miecie,
wieczorem chodzi do teatru i na przyjcia, mie wasnego krawca i piwniczk ze stuletnimi
winami. Chciabym studiowa dziea z silmanioskiej biblioteki i pogry si w atmosferze
nauki i uduchowienia... Galladrin wznis oczy do nieba, starajc si wywoa przekonujcy
obraz uduchowienia.
Chcesz mnie rozmieszy? burkn Arivald i pogaska Le po wosach. Nie bj si,
moje dziecko. On tylko artowa. Uwolni ich tak czy inaczej.
I wtedy usyszeli gos sprzed drzwi.
Wya, ohydny Cudaku! Wya przed chat i skosztuj bysku mego ostrza.
Znowu! westchn Galladrin smtnie. To ju trzeci rycerz w tym miesicu. A w
dodatku nie umie nawet poprawnie mwi. Co za upadek obyczajw. Kiedy wyzwanie na
pojedynek byo istnym popisem poetyckim, a teraz co? Skosztuj bysku mego ostrza. Jakie to
niskie.
Pstrykn palcami i zamieni si w chimer. Rozdziawi paszcz najeon ociekajcymi
jadem kami.
mier!!! wrzasn tak, e Arivald myla, i pkn mu bbenki. Lea dawno bya pod
aw.
Wyskoczy na zewntrz, a Arivald powoli wyszed za nim. Lecz kiedy stan w progu,
zaniepokoi si, na polanie bowiem sta potny rumak w czarnym czapraku, a na jego
grzbiecie siedzia kobold w dugiej po ydki kolczudze, z czterostopowym mieczem w doni.
Galladrin cofn si. Czarodzieje nie potrafi wpywa ani na trolle, ani na koboldy. Tote
kobold od razu ujrza Galladrina w jego prawdziwej postaci.

Zginiesz, magu rzek i zakrci myca mieczem z rki Assvihawera syna


Tssymaxa. Zawiesz u boku tw czaszk i...
Cholera! Galladrin zamierza rzuci szybko Czar Gaussa, ale nim zdy si
przygotowa, kobold bodn konia ostrogami i ju by tu przy nim. Uzna, e potem
dokoczy histori czaszki Galladrina. Mag przetoczy si pod koskim brzuchem i wypuci z
doni rdk.
Ha! rykn kobold, spinajc rumaka.
Arivald uzna, e czas wej do akcji. Skoczy w stron napastnika, chwyci jego konia
przy pysku. Uchyli si przed ciosem koboldziego miecza i grzmotn jedca kijem w
potylic. Kobold jkn i spad z sioda. Arivald uklkn mu na piersi, chwyci za gardo.
Kobold machn pici w okutej stal rkawicy, ale czarodziej zatrzyma cios. Kobold
wrzasn, kiedy chrupn mu nadgarstek.
Magia magi, a sia si mrukn niezdyszany nawet Arivald i waln kobolda otwart
doni w gow.
Assvihawer syn Tssymaxa zrozumia, e nie ma si co stawia.
Bro, zbroja i ko zostaje, a ty do domu rozkaza Arivald.
Kobold pojkujc zdj kolczug i pas.
Spotkamy si jeszcze warkn masujc nadgarstek i znikn w lesie. I zawiesz u
boku twoj czaszk! rykn zza ciany drzew.
Galladrin stan obok Arivalda.
Jestem twoim dunikiem rzek, ocierajc krew z twarzy. Mj Boe, zawsze o twojej
sile kryy legendy, ale nigdy nie widziaem ci w walce. eby ty mia takie zdolnoci
magiczne, jak masz krzep!
Skoro jeste moim dunikiem, to suchaj teraz... powiedzia Arivald
Weszli do chaty, Galladrin ju we wasnej postaci, ale w kolczudze kobolda i z mieczem
w doni. Kolczuga, co prawda, sigaa mu zaledwie do pasa, ale i tak robio to imponujce
wraenie. W kadym razie z pewnoci robio to wraenie na kim, kto mia nike pojcie o
tym, jak powinien wyglda prawdziwy rycerz.
A gdzie Cudak? Lea patrzya na nich, jeszcze przeraona wspomnieniem o chimerze.
Nie ma Cudaka obwieci uroczycie Arivald. Ten oto rycerz zwyciy go w
uczciwej walce i wygna. Ale zostanie tu, aby si wami opiekowa, aby nigdy ju Cudak nie
mia powrci do Cudakowego Lasu. A ja odczaruj tych, co zostali zaklci przez Cudaka.
Och, jestecie ranni, panie szepna niemiao Lea i krajem rkawa otara krew z
policzka Galladrina.
Po kilku dniach Arivald by ju w drodze do Silmaniony, aby zameldowa Wielkiemu
Mistrzowi Harbularerowi o wykonaniu zadania. Zatrzyma si w karczmie przy gocicu i
nim pooy si spa, zdy jeszcze wysucha pieni o Cudaku z Cudakowego Lasu,
Pogromcy Smokw (smok nosi imi Halucacja) Arivaldzie i Nieustraszonym Rycerzu.

Wysucha jej trzykrotnie, gdy bya to pie niezwykej piknoci. Arivald dorobi si w niej,
co prawda, spiczastego kapelusza, paszcza haftowanego w srebrne gwiazdy oraz oblicza
penego mdroci i dostojestwa, ale uzna, e w poezji niekonieczna jest nadmierna dbao
o szczegy.
I oto caa historia rzek Arivald. Teraz naprawd chciabym ju wrci na
Wybrzee.
Wielki Mistrz Harbularer, Pan Czarnej Rdki i Wadca Tysica Zakl, pogadzi si
wolno po brodzie.
Caa? spyta nieco kpico. Naprawd caa, dostojny Arivaldzie?
Arivald westchn.
Nic nie ujdzie twojej przenikliwoci, Mistrzu. No dobrze, lub by dwa dni pniej. To
bardzo pikna dziewczyna.
A wic wszystko si dobrze skoczyo powiedzia Harbularer, nalewajc wina do
kielichw. Wypijmy.
Za co?
Za bajki.
Wypili.
No to wracam na Wybrzee sapn Arivald i podnis si z krzesa.
Chwileczk, Arivaldzie. Doszy mnie suchy, e komesowi Berbezzy niezbdna jest
pomoc Bractwa. A poniewa nie mam akurat nikogo wolnego...
Ty naprawd nie znasz sowa wakacje westchn Arivald i napeni sobie kielich
ale nim wyjad, ka przyj tu swemu minstrelowi. W drodze syszaem pewn zajmujc
pie i myl, e powinien j wczy do swego repertuaru. Powiedziabym nawet: koniecznie
wczy.

Czarodziejki Chaosu
Szczerze? zapyta Arivald.
Wielki Mistrz Harbularer westchn tylko.
Jak szczerze, to nie syszaem rzek Arivald i lekko wzruszy ramionami.
Nie ma si co dziwi. Harbularer popatrzy gdzie przed siebie. Sam Baalbos nie
wiedzia, e mamy co takiego w bibliotece. A rektor Lineal te nie zna nazwiska autora!
C, nie po kadym pozostanie pami u potomnych skwitowa sentencjonalnie
Arivald tonem, ktry dawa do zrozumienia, e po nim ta pami pozostanie. A gdzie jest
pies pogrzebany?
Musimy na nowo przeprowadzi inwentaryzacj westchn ciko Wielki Mistrz.
Ostatnia, pena, bya, o ile mnie pami nie myli, jakie czterdzieci lat temu.
A co to ma ze mn wsplnego? zaniepokoi si nagle Arivald. Nie masz chyba na
myli...
Ach nie! Harbularer umiechn si blado. Nie zamierzam ci wcale powierza tego
zadania.
Ja myl. A kogo w to wpakowae?
Skatalogowanie dzie silmanioskiej biblioteki jest zaszczytem i dowodem uznania
rzek powanie Wielki Mistrz.
No wic dobrze. Kto w takim razie zosta tym zaszczytem i dowodem uznania
obdarzony?
Velvelvanel.
A to si ucieszy powiedzia zoliwie Arivald.
Dostanie trzydziestu uczniw do pomocy. Nie powinno im to zaj wicej jak pi do
siedmiu lat. Nie moemy sobie pozwoli na baagan. To skandal, ebymy nie wiedzieli, co
mamy we wasnych zbiorach.
Arivald upi yk wina z kielicha. Byo bardzo kwane i niesmaczne. Za to miao prawie
dwiecie lat. Herdoskie wytrawne, ze zbiorw z 1057 roku. Wzgrze Gardonu, poudniowowschodnie zbocze. Butelka po sto trzydzieci denarw. Paskudztwo. Ale Harburalerowi
smakowao.

Pozwl, e zapytam jeszcze raz. Co ja mam z tym wsplnego?


Och, nic. Chciabym tylko, eby przeczyta t ksig. Jest w bardzo interesujcy
sposb zaklta.
Tak? Arivald wcale nie by zachwycony perspektyw przedzierania si przez
szyfrujce zaklcia jakiego antycznego i zapoznanego czarodzieja.
Tak. Pierwsza wersja to zupeny bekot, rozwaania filozoficzne na poziomie egzaminu
wstpnego. Drugi poziom to bardzo powana rozprawa naukowa o wpywie Czterech
Urnigijskich na zawirowania Aury. Ale dopiero trzeci poziom to prawdziwa rewelacja.
Znalazem tam dwa zaklcia do tej pory nikomu nieznane!
A co to za rewelacja? zdziwi si Arivald. Przyrodnicy co roku odkrywaj nikomu
do tej pory nieznane gatunki owadw, a my odkrywamy takie zaklcia.
Ale nie zaklcia tej mocy rzek z naciskiem Harbularer. Przesiedziaem nad nimi
trzy noce, lecz nie odwayem si ich zastosowa, bo wydaje mi si, e mog by dodatkowo
strzeone. Nie mwic ju o nieznanych skutkach ubocznych. Zanalizowaem ich struktur i
przyznam, e dawno nie widziaem czego tak perfekcyjnie zbudowanego.
Ja widziaem wczoraj co perfekcyjnie zbudowanego u madame Jekilli wtrci
Arivald, aby oywi rozmow.
Harbularer przez chwil patrzy na niego, nie rozumiejc. W kocu zrozumia i po raz
kolejny westchn.
Te twoje plebejskie upodobania rzek wreszcie.
Wybacz, ale ja nie mam paacu z gronem urodziwych suebnic.
One s dodatkiem estetycznym, a nie narzdziem seksualnej rozrywki warkn Wielki
Mistrz.
I szkoda podsumowa Arivald. No dobrze, co dalej z t ksik, bo jestem na dzi
wieczr umwiony w celu hodowania plebejskim rozrywkom.
Harbularer znw chcia westchn, ale si powstrzyma. Arivald widzia, e ostatnia
lektura musiaa na nim wywrze naprawd due wraenie, i wcale nie by tym zachwycony. A
nie by zachwycony dlatego, e skoczy si to tym, i sam Arivald rwnie bdzie musia
przelcze kilka czy kilkanacie dni nad jakim pokym ze staroci manuskryptem. No,
pokym to oczywicie przenonia, bo wszystkie woluminy byy strzeone zaklciami
ochronnymi.
Nie mam nic wicej do powiedzenia stwierdzi Harbularer po prostu j przeczytaj. A
jak ju przeczytasz, przyjd do mnie i powiedz, co o tym wszystkim mylisz.
Dobrze. Arivald unis si z krzesa. Gdzie j znajd?
Harbularer wycign z szuflady grube tomiszcze.
Prosz rzek.
Nie kazae zrobi kopii? zdumia si Arivald.
Na razie nie odpar Wielki Mistrz po pewnym namyle zrobiem tylko na wszelki

wypadek odpis w Aurze.


Arivald nic ju nie powiedzia i wzi ksik z rk Harbularera. Wielki Mistrz
najwyraniej nie yczy sobie, aby ktokolwiek, nawet kopista, zapozna si z tym dzieem.
Odpis w Aurze by, po pierwsze, bardzo nietrway, a po drugie, Aura pena bya informacji,
najczciej zreszt bezuytecznych. Tak wic przypadkowe znalezienie tego odpisu w Aurze
przez kogo niepowoanego byoby bardziej zdumiewajce ni znalezienie igy w stogu siana.
W rodku jest kartka z kodami rozszyfrowujcymi powiedzia Harbularer, kiedy
Arivald by ju w progu eby nie musia si tak mczy jak ja.
O, to mio z twojej strony ucieszy si Arivald i pomyla, e w takim wypadku z
pewnoci znajdzie czas, aby odwiedzi dzi wieczr dom madame Jekilli.
Kiedy czekaa na niego praca, do ktrej wcale si nie pali, Arivald potrafi znale sobie
mnstwo zaj. Nagle dochodzi do wniosku, e posegregowanie ksiek i przejrzenie ich jest
wrcz nieodzowne. To samo dotyczyo wytarcia kurzu czy zrobienia innych porzdkw.
Niestety, wczeniej czy pniej przychodzi czas, kiedy naleao usi i zabra si do pracy.
Tak wic Arivald usiad i nieszczliwym wzrokiem wpatrzy si w ksig otrzyman od
Harbularera. Nawet nie mia ochoty jej otwiera, a co dopiero mwi o czytaniu i wyciganiu
wnioskw.
Diabli! warkn. le mi byo na Wybrzeu?
W kocu jednak westchn i otworzy ksig. Stronice zapisane byy wciekle czerwonym
atramentem, a zapomniany czarodziej mia te wyjtkowo paskudny charakter pisma. Arivald
wolno wyrecytowa Kaligrafi Tubelkusa i litery przybray ksztat druku. Nadal byy, co
prawda, nieco kulfoniaste, lecz wynikao to nie z bdu Tubelkusa, tylko z nieprecyzyjnego
wypowiedzenia zaklcia przez Arivalda. Ale przynajmniej teraz dao si co odczyta.
Co za brednie rzek po chwili Arivald, kiedy przeczyta ju pierwsz stron to nawet
gorzej ni na egzamin wstpny.
Sign po notatki Harbularera i zacz powoli, aby nie popeni bdu, rozszyfrowywa
tekst. Mina godzina, potem druga i trzecia, a Arivald z zacinitymi zbami kontynuowa
prac. Wizyta u madame Jekilli powoli zmieniaa si tylko w pobone yczenie. Ale wreszcie,
kiedy zaczynao ju wita, Arivald skoczy prac. Zobaczy od razu te dwa zaklcia, o
ktrych wspomina Wielki Mistrz, i co zaniepokoio go w ich strukturze. Wydaway si
obce. Nie nieznane, do tego w kocu Arivald by przyzwyczajony, ale po prostu obce. Jakby
rzdziy nimi inne reguy. Jakby uoy je kto, dla kogo nie istniaa normalnie obowizujca
logika. Arivald potrzsn gow, aby wyzwoli si od tego dziwnego uczucia. Nala sobie
kielich wina, przyzwoitego wina z pomaraczy, ktre leakowao nie duej ni rok. Ale byo
w tych zaklciach co hipnotyzujcego i przykuwajcego uwag. Nagle kredowobiaa stronica
rozpyna si przed oczami czarodzieja.
WYPOWIEDZ MNIE pojawi si ciemnozoty napis, a by w nim tak

nieprawdopodobny adunek nadziei, e Arivaldem a zatrzso.


WYPOWIEDZ MNIE, WYPOWIEDZMNIE, WYPOWIEMIE, WYWIEDZNIE litery
zaczy wirowa jak oszalae.
Natenie Aury wzroso do granic wytrzymaoci. Arivald chcia odsun krzeso od
stou, lecz nogi krzesa jakby wrosy w podog. Nie mg oderwa wzroku od skaczcych i
taczcych liter. Prbowa przywoa ktre z zakl ochronnych, ale formuy ucieky mu z
pamici. Nie byo ju nic poza tym jednym czarem, tym jednym zaklciem, ktre krzyczao,
wyo i domagao si: Mniemiewypowiedzmnienie!
I Arivald w kocu nie wytrzyma napicia. Wypowiedzia zaklcie. Wszystko ucicho.
Uspokoio si. Zamaro. Ale to bya cisza tego rodzaju, jak ta, ktra panuje w oku cyklonu.
Chwilowa przerwa w dziaaniu kataklizmu. Czarodziej siedzia otumaniony, a przed oczami
mroczniao mu i nie mg skupi ani myli, ani wzroku. Nagle poczu za plecami jaki ruch.
Obrci gwatownie gow i zobaczy, e z lustra wyania si potna czerwona apa najeona
pazurami. Nim zdoa zrobi cho ruch, apa signa po niego z przeraajc szybkoci.
Poczu tylko chodny ucisk w okolicach piersi i zosta porwany w mleczn to.
Zapytaj w tym domu wszetecznic warkn Wielki Mistrz. Pewnie zaspa.
Sprawdzaem i tam, mj panie odpar Kleifast, kaniajc si z lekka. Nie byo go
wczorajszego wieczoru.
Harbularer zoy donie i przez chwil przyglda si swym rwno obcitym i
wypolerowanym paznokciom.
Wywacie drzwi rozkaza w kocu. Moe zasab.
Kleifast pozwoli sobie na leciuteki umieszek. Czarodziej Arivald by ostatni osob,
ktr by podejrzewa o zasabnicie.
Tak jest, mj panie rzek jednak i natychmiast wyda stosowne rozkazy.
Potem czekali w milczeniu. Harbularer przy stole, Kleifast stojc naprzeciwko niego.
Wreszcie do komnaty wszed jeden z policjantw Kleifasta.
Nie ma nikogo zameldowa.
Harbularer postanowi sam pofatygowa si do domku, ktry Arivald zajmowa w
Silmanionie. Tym razem niepokj i zdumienie sucych wzbudzi fakt, e Wielki Mistrz
wybra si wyjtkowo prdko i tylko w towarzystwie Kleifasta oraz jednego z jego
policjantw. W pracowni Arivalda od razu rzucia mu si w oczy leca na biurku ksiga,
ktr da wczoraj magowi. Zamknita. Obok wida byo notatki wiadczce o tym, e kto
musia j przeglda. Kleifast natychmiast dostrzeg zdenerwowanie Wielkiego Mistrza, ale
nic nie powiedzia. Nic te nie powiedzia widzc, jak Harbularer zabiera ksig i okrywa j
iluzyjnym czarem. Pracujc od lat w subie silmanioskich magw, nauczy si nie zadawa
zbyt wielu pyta.
Ka przyprowadzi do mnie rektora Lineala i Tulbercjusza poleci Wielki Mistrz.

Aha doda po chwili namysu i Velvelvanela.


Zaspiony wrci do swego paacu. Czeka na wezwanych czarodziei i tylko po tym, e
bbni palcami w blat stou, mona byo pozna, jak bardzo jest zdenerwowany. Trzej
magowie przybyli prawie natychmiast. Sdziwy Lineal, rektor Akademii, i Tulbercjusz,
jeszcze starszy od Lineala i kto wie czy nie bardziej uczony. Zaraz po nich zjawi si
Velvelvanel, do jeszcze mody i zgryliwy, bo wci pamitano mu oskarenie o
nekromancj sprzed kilkudziesiciu lat, cho tej niechci nie ujawniano ju tak natarczywie.
Midzy innymi dziki wstawiennictwu Arivalda.
Mistrz Arivald zagin rzek prosto z mostu Harbularer i opowiedzia im wszystko, co
zeszego wieczoru mwi Arivaldowi.
Lineal i Tulbercjusz natychmiast si obrazili, e nie im Wielki Mistrz powierzy
tajemnicz ksig, ale nie dali zna po sobie tej urazy. Velvelvanel skrzywi tylko wargi. Zbyt
lubi i szanowa Arivalda, aby martwiy go teraz jakie spory ambicjonalne. Poza tym
rozsdnie uzna, i gdyby to jego obdarzy zaufaniem Wielki Mistrz, czarodzieje mogliby si
teraz zastanawia: gdzie podzia si Velvelvanel? A to wcale nie musiao by mie.
Naley zwoa konsylium i przeprowadzi odpowiednie analizy rzek uczonym tonem
Tulbercjusz.
Pewnie mrukn zoliwie Velvelvanel a dostojny Arivald niech tymczasem sam
sobie radzi.
Harbularer chrzkn, bo nie spodoba mu si ton Velvelvanela, cho w zasadzie zgadza
si z sam ide. Nie byo czasu na konsylia i uczone narady, ktre potrafiy cign si caymi
dniami (lub miesicami, kiedy w gr wchodzio osobiste bezpieczestwo konferujcych
czarodziei). Arivald mg naprawd potrzebowa pomocy i cho zwykle radzi sobie z
wszelkimi kopotami, ostatnie wydarzenia wykazyway niezbicie, e wreszcie sobie nie
poradzi.
Naley dziaa zdecydowanie i hm... popiesznie ostatnie sowo z trudem przeszo mu
przez gardo, gdy popiech by rzecz, ktrej czarodzieje serdecznie nienawidzili.
Popiesznie? z niedowierzaniem spyta Tulbercjusz.
Tak odpar Harbularer ale jeeli okae si, e dostojny Arivald uda si na jak
niewinn wycieczk, wasnorcznie obedr go ze skry.
Nie sdz rzek powanie Velvelvanel. Myl, i naprawd co niezwykego
musiao si wydarzy.
Idcie teraz do domu Arivalda i dokonajcie penej analizy Aury rozkaza Wielki
Mistrz. Trzeba szybko podj decyzj.
Arivald zorientowa si, e musia w pewnej chwili straci przytomno, gdy nic nie
pamita od momentu, kiedy pochwycia go ta pazurzasta czerwona apa. Teraz lea
wygodnie na ogromnym ou z baldachimem, penym poduszek, poduszeczek, piernatw i

kobiercw. Wok unosi si miy zapach, podobny nieco do zapachu ranych perfum.
Czarodziej wolno podnis si na nogi i rozejrza po komnacie. Bya urzdzona z
przepychem, ktry walczy o lepsze z brakiem gustu. Na cianach wisiay malowida
przedstawiajce sceny z ycia rusaek i pastuszkw, podog wyciela krwistoczerwony
dywan o wosiu dugim na palec, a meblami byy palisandrowe krzesa, sekretery i szafki,
bogato zdobione zoceniami.
Nagle powietrze przed czarodziejem zgstniao i wyoni si z niego zotowosy
modzieniec wielkoci trzyletniego dziecka z rowymi skrzydekami wyrastajcymi z
ramion.
Jestem Lohanni lai Simenei oznajmi gosikiem brzmicym jak sodka muzyka i
jestem na twe usugi. Co rozkaesz, mj panie?
Arivald pomyla, e mg trafi zdecydowanie gorzej. Miejsce, mimo pretensjonalnoci
wystroju, nie sprawiao wraenia kazamat (a jeli nawet, to niezwykle ekskluzywnych).
Po pierwsze, moesz mi suy odpowiedzi na pytania, Lo rzek czarodziej.
Pozwolisz, i bd nazywa ci Lo?
Brzmi to troch mao powanie umiech na moment znikn z twarzy zotowosego
modzieca ale oczywicie twoje yczenie jest dla mnie rozkazem.
A wic, po pierwsze: gdzie ja jestem?
Jeste w paacu Estellon, mj panie.
To bardzo duo mi mwi odpar sarkastycznym tonem Arivald a jak si tutaj
znalazem?
Zostae zaproszony i przyje zaproszenie, mj panie.
Ach, to byo zaproszenie! rzek Arivald. Dobrze wiedzie, e pewne sowa
oznaczaj tu zupenie co innego. A gdzie jest paac Estellon?
Oczywicie w stolicy.
Dobrze, kontynuujmy czarodziej nie traci dobrej woli. Stolicy czego?
Stolicy Cesarstwa, mj panie.
Jedyne Cesarstwo, o ktrym Arivald sysza, leao na poudniowy zachd od Silmaniony
i z pewnoci nie byo tam miasta o nazwie Estellon.
Jakiego Cesarstwa?
Cesarstwa Hallanor nazywanego inaczej Krajem Smoka o Tczowych Oczach.
Dlaczego tak je nazywaj?
Naszym symbolem jest mityczny smok, o ktrym mwi si, e by zaoycielem
Cesarstwa i jego pierwszym wadc.
Arivald ucieszy si, e smok jest tylko mityczny, gdy nie mia ochoty na spotkanie z
adnym przedstawicielem tego gatunku, niezalenie od tego, czy miaby oczy tczowe, czy
jakiekolwiek inne. Co prawda wszyscy wiedzieli, e smoki wyginy dawno, dawno temu (a
moe w ogle byy tylko mitem), ale nadal sama nazwa budzia jaki irracjonalny niepokj.

Mistrz Harbulerer nazywa to pamici genetyczn. Cokolwiek mogoby to oznacza.


Kto rzdzi Cesarstwem?
Pani Solyenna i jej dwie dostojne siostry panuj w Cesarstwie od pidziesiciu siedmiu
lat. Lohanni wyrzek te sowa z ogromnym szacunkiem w gosie.
Czy bd mia zaszczyt pozna te dostojne staruszki?
Oczywicie, mj panie. Lohanni wydawa si nieco zdziwiony. Kiedy tylko sobie
zayczysz.
Ach tak. Arivald spojrza na siebie krytycznym wzrokiem, gdy by ubrany w
weniany szlafrok, w ktrym wyrwano go (dosownie przecie) z domu. Chtnie bym si
przebra.
Wszystko, co potrzebne, znajdziesz w szafach, mj panie. Gdy bdziesz gotowy,
zawoaj mnie.
Jasne. Dziki.
Czarodziej zajrza do szaf i skrzywi si lekko. W kocu udao mu si wybra najmniej
ekstrawagancki strj, czyli kubrak z zielonego aksamitu, takiego koloru paszcz spinany
srebrn brosz, brzowe ni to poczochy, ni spodnie (niestety bardzo obcise) oraz pantofle z
zawijanymi czubkami. Przejrza si w lustrze i uzna, i wyglda jak podstarzay klown. W
jednej z sekreter odnalaz srebrne noyczki (nadzwyczaj tpe) i grzebyk, wic doprowadzi do
jakiego takiego wygldu brod, aby nie przypominaa starej szczotki wystrzpionej ze
wszystkich stron.
Hej, Lo! zawoa, kiedy uzna, e jest ju w miar gotowy na spotkanie z sdziwymi
wadczyniami.
Tak, panie zotowosy chopiec pojawi si tym razem byskawicznie, bez poprzednio
widzianego efektu gstnienia powietrza.
Jak ci si podoba? Arivald zakrci si na picie.
Zachwycajce, mj panie.
Hm, by moe. W kocu czemu nie? Czy mgbym dostpi zaszczytu...
Ale oczywicie przerwa czarodziejowi Lohanni bd askaw poda mi do, mj
panie.
Arivald wycign rk i poczu na palcach delikatny, jakby widmowy (tak mu si
wanie kojarzyo) dotyk. Nie byo to nieprzyjemne. Potem dozna podobnego uczucia jak
przy stosowaniu teleportujcych czarw Gaussa. Czyli chwilowego zawrotu gowy. I oto ju
znajdowa si w niewielkim pokoju, naprzeciw suto zastawionego jedzeniem i trunkami stou.
Na otomanie siedziay trzy mode, bardzo adne kobiety. Zapewne dworki wadczy. Arivald
skoni si im lekko i usiad obok, kiedy zaprosiy go gestem. Nastaa chwila milczenia.
Czstuj si, drogi gociu powiedziaa ruda, z oczami jak jeziora malachitu.
Wypada chyba, bym zaczeka na panie tego zamku rzek grzecznie Arivald.
Ruda spojrzaa na niego, jakby nie rozumiejc, a potem wybuchna perlistym miechem.

Ale to my jestemy paniami tego zamku i caego Cesarstwa, i witamy ci serdecznie.


Ja nazywam si Ilyenna, a to moje starsze siostry, Solyenna i Kylyenna.
Solyenna bya zachwycajc blondynk o niebieskich oczach i niewinnej buzi, a
Kylyenna miaa wosy czarne jak skrzyda kruka i oczy ciemne jak noc. Obie umiechny si
rozbawione.
Arivald wsta zmieszany i zakopotany.
Wybaczcie, ale wasza modo i uroda nie pasuj do wieku.
Jako czarodziej powiniene by przyzwyczajony do dugowiecznoci rzeka
Kylyenna.
Jestem Arivald, mistrz Tajemnego Bractwa z Silmaniony. Czuj si zaszczycony
waszym miym, cho niespodziewanym zaproszeniem.
Wiemy, kim jeste, Arivaldzie z Silmaniony. Kiedy tylko wzie do rk nasz ksig,
od razu wiedziaymy, kim jeste powiedziaa Kylyenna.
I modliymy si, aby przyby do nas dodaa Ilyenna.
Z pewnoci mio spdzimy czas rzeka jasnowosa Solyenna, kadc do na doni
czarodzieja.
A teraz czstuj si, Arivaldzie, i nie omieszkamy odpowiedzie na twoje pytania.
Bo syszaymy, jak zadawae je Lohanniemu.
Ale on jest dosy gupiutki. Wszystkie trzy si rozemiay.
W kocu to ty go zrobia powiedziaa Kylyenna do Solyenny.
Och bladorowe palce Solyenny rozbysny na moment wiatem teraz z
pewnoci udaby mi si lepiej.
Czarodziej upi yk wina z ozdobnego kielicha. Wino byo bardzo mocne i bardzo
smaczne. Prawdopodobnie leciutko zaczarowane, gdy pijc je, poczu nieznaczne drgnienie
Aury.
Zacznijmy wic od samego pocztku rzek. Czy moecie mi powiedzie, gdzie si
znajdujemy?
Jeste w naszej samotni, naszym wizieniu i naszej pustelni westchna omdlewajco
Kylyenna. Zesano nas tu dawno, dawno temu.
Cakiem mie zesanie zauway Arivald.
Byymy ksiniczkami i czarodziejkami w krlestwie Peallanor wyjania Ilyenna.
Zy stryj wygna nas tutaj po mierci naszego ojca dodaa Solyenna.
Gdzie ley Peallanor? spyta Arivald, ktry doskonale orientowa si w geografii, ale
takiej nazwy jako ywo nigdy nie sysza.
Hm... Kylyenna zastanawiaa si przez chwil. To trudno wytumaczy.
Zreszt same dobrze nie wiemy westchna Ilyenna. Nasz stryj by potnym
magiem.
Arivald od pewnego czasu domyla si ju, e zaklcie przerzucio go do innego wiata,

lecego gdzie w odmiennej rzeczywistoci. Nie by a tak bardzo zdumiony tym faktem, bo
w kocu w jego wasnym wiecie y jaszczuropodobny czarodziej Krullg, pochodzcy z
odmiennego wymiaru. Peallanor, o ktrym mwiy siostry, musia lee jeszcze gdzie
indziej.
Byycie czarodziejkami? zapyta, starajc si ukry nieufno. Mdrcy z
Silmaniony dawno wykazali, e adna kobieta nie jest w stanie czerpa mocy z Aury.
A c to jest ta Aura? zapytaa ciekawie Ilyenna.
rdo wszelkiej magicznej siy, z ktrego mog korzysta jedynie wtajemniczeni.
Och, jemu chodzi o Zason! krzykna Solyenna. Oczywicie, e potrafimy
przenika Zason. Natomiast wiadomo, i nie potrafi tego w Peallanorze aden mczyzna.
Nasz stryj korzysta z mocy, jak pozostawiaj po sobie umarli...
Nie by nekromant wyjania szybko Kylyenna bra si z energii, jak
pozostawiaj na wiecie ci, ktrzy odeszli.
Rzeczywicie, by dla nas pody, ale nie para si nekromancj powiedziaa Ilyenna.
Jestemy takie wielkoduszne. Solyenna umiechna si do Arivalda. Nie potrafimy
powiedzie nic zego nawet o osobie, ktra nas skrzywdzia.
Kylyenna zoya donie na piersiach (a piersi miaa wspaniae).
Wracajmy do waciwego tematu. Stryj wygna nas do krainy rzdzonej przez Lorda
Chaosu...
Czyli tutaj szeptem wyjania czarodziejowi Ilyenna, lekko si ku niemu pochylajc.
Biust miaa chyba jeszcze adniejszy ni siostra.
...przez prawie rok ten potwr wizi nas i drczy. Wreszcie udao nam si go pokona
i zepchn do paacowych katakumb...
Siedzi tam do dzisiaj znowu odezwaa si Ilyenna.
...a my rzdzimy tym Cesarstwem, gdzie jedynym naszym poddanym jest Lohanni,
ktrego stworzya magiczna sztuka Solyenny Kylyenna westchna.
Jestemy takie samotne rwnie westchna Solyenna.
I spragnione towarzystwa rozjania si ciemnooka Ilyenna.
Wszystkie trzy znowu westchny.
Najchtniej wrciybymy pomidzy ludzi kontynuowaa Kylyenna dlatego te
stworzyymy zaklcie, ktre rozesaymy do rnych wiatw...
Nie wiedzc, czy gdziekolwiek dotrze dodaa Ilyenna.
...czekajc, a trafi w rce kogo znajcego Sztuk.
I trafio! Solyenna chwycia do Arivalda.
Czarodziej czu lekkie zawirowanie w gowie. Z pewnoci nie od alkoholu, bo wino,
cho mocne, nie miao siy krasnoludzkiego spirytusu, ale na pewno podziaaa tu uroda
trzech wadczy, odurzajcy zapach ich perfum i szczypta delikatnej magii. Arivald zdawa
sobie spraw, e dziewczta staraj si go magicznie oczarowa, ale pki wiedzia o tym,

kontrolowa to i nie mia si czego obawia. No, przynajmniej dopki t wanie kontrol
zachowa. Arivald sign tym razem po jeden z owocw lecych na paterze (nieco
przypominajcy potomstwo gruszki i pomaraczy) i zastanowi si gboko. Nie mia
zielonego pojcia, jak trafi std do domu. Podre pomidzy wymiarami dopiero niedawno
zostay uznane za teoretycznie moliwe, ale tak naprawd nikt nie wiedzia, jak mona t
teori wykorzysta w praktyce. Wyjtkiem by tu pochodzcy z innego wymiaru szalony
Krullg, lecz jego przeniesienie nie byo dzieem czarodziei z Silmaniony, tylko potniejszych
magw z innego wiata. Jedna z koncepcji gosia nawet, e przesunicie materii (obojtnie
jak wielkiej) z wymiaru do wymiaru musi spowodowa anihilacj teje materii. Koncepcja
bya ostro zwalczana, jednak dawaa do mylenia. Na razie, co prawda, Krullg od lat y sobie
szczliwie w wiecie Arivalda, wic i Arivald mia nadziej przetrwa w wiecie licznych
czarodziejek. Swoj drog, kto powiedzia, e anihilacja ma nastpi byskawicznie?
Nie potrafiycie si same std wydosta? zapyta Arivald niezbyt inteligentnie.
Nie potrafimy przeama zakl powiedziaa Kylyenna. A s to zarwno zaklcia
naszego zego stryja, jak i Lorda Chaosu.
Studiowaymy sztuk Chaosu, ale te czary s zbyt silne. W bkitnych oczach
Solyenny zakrciy si zy.
Musisz nam pomc tym razem Kylyenna pooya do na doni Arivalda. Miaa
pikne, dugie palce z wypolerowanymi paznokciami.
Przecie uwiziycie tego caego Lorda Chaosu zauway Arivald.
Tak odpara Ilyenna ale nie mamy nad nim adnej wadzy. On nie moe wydosta
si z katakumb, a my nie moemy go zmusi do ujawnienia tajemnic.
I boimy si walki. Solyenna przysuna si bliej Arivalda.
Lecz tak potny czarodziej jak ty... Ilyenna umiechna si promiennie. Arivald
zaton w jej zielonych oczach.
Nie wiem, czy jestem a tak potnym czarodziejem zauway ostronie. Wolabym
wydosta si std w inny sposb.
Nie ma innego sposobu powiedziaa smutno Solyenna.
Ale bdziesz naszym bohaterem ciepo szepna Ilyenna.
I damy ci wszystko, czego zadasz. Kylyenna znowu spojrzaa mu gboko w oczy.
Naprawd wszystko obiecaa Solyenna.
Tulbercjusz, Velvelvanel i rektor Lineal stali w pokoju Arivalda, skoncentrowani i
uwani. Analiza Aury jest zawsze rzecz bardzo skomplikowan, a co dopiero w tak
nasyconym magi miejscu jak Silmaniona.
Nic mrukn w kocu Tulbercjusz znaczy...
Co czujesz, prawda?
To obca magia! warkn zdenerwowany Velvelvanel. Niczego mi nie przypomina!

Ani wiedmich czarw, ani wiedmiarskich, ani iluzyjnych. Ale kto tu solidnie wstrzsn
Aur. Jedyne co naprawd wida, to e nasz przyjaciel prbowa si broni jakim zaklciem
ochronnym.
Zgadza si przytaknli Lineal i Tulbercjusz.
Ten ostatni pogaska si po bokobrodach.
Jak mona by tak nierozwanym powiedzia tak pochopnym i niecierpliwym?
Biedny Arivald westchn Lineal. Kto wie, jak straszne przeycia s teraz jego
udziaem?
Zamierzacie tu sta i jcze jak paczki na pogrzebie? zapyta bardzo niegrzecznym
tonem Velvelvanel. Zastanwcie si lepiej, co robi, by mu pomc.
Trzeba zrobi to samo co on odezwa si gos od progu.
Trzej czarodzieje spojrzeli w tamt stron.
Galladrin! ucieszy si Velvelvanel.
Galladrin skwitowa o wiele mniej radosnym tonem Lineal.
Tulbercjusz nic nie powiedzia tylko znowu pogaska si po bokobrodach. A przed nimi
rzeczywicie sta we wasnej osobie Galladrin, zwany Panienk (cho nie znosi tego
przezwiska). Jak zwykle nienagannie ubrany, z dugimi zotymi wosami i lask ze srebrn
gak w doni.
Jake tu si znalaz? zapyta Velvelvanel.
Dzisiaj przyjechaem odpar Galladrin a e cae miasto o niczym innym ju nie
mwi, jak o zaginiciu dostojnego Arivalda...
Chyba nie twierdzisz powanie, e powinnimy zrobi to samo co on? zapyta z
niepokojem Velvelvanel, ktrego przyja dla Arivalda miaa jednak pewne granice.
Co innego nam pozostaje? Galladrin z wdzikiem wzruszy ramionami. Ja w
kadym razie zamierzam tak zrobi.
Jeli Wielki Mistrz wyrazi zgod przypomnia Lineal.
Oczywicie. Galladrin wyranie dawa do zrozumienia, e niespecjalnie bdzie si
przejmowa decyzjami Harbularera. Co z pewnoci byoby bardzo powan niesubordynacj,
w zwizku z ktr Tajemne Bractwo nie zapomniaoby wycign konsekwencji. Moe nawet
wyjtkowo nieprzyjemnych konsekwencji.
Ale to niepowane i pochopne zdenerwowa si Tulbercjusz. Kto wie, czy nie tylko
nie pomoemy naszemu dostojnemu koledze, ale i sami nie wpadniemy w tarapaty?
Wanie, to problem rzek bardzo zoliwym tonem Galladrin.
Mj drogi modziecze... zacz Tulbercjusz.
Nie jestem adnym twoim drogim modziecem, tylko dostojnym Galladrinem,
czonkiem Bractwa i mistrzem magii przerwa mu wyniole Panienka a przy tym jedynym
tu chyba przyjacielem Arivalda.
Bez przesady sapn Velvelvanel dostojny Arivald jest te moim przyjacielem, ale

zgadzam si, e kad akcj musimy solidnie przemyle i rozway. Tak aby pomc jemu i
nie zaszkodzi sobie.
Tak jest stwierdzi Lineal, niechtnie zgadzajc si z Velvelvanelem, za ktrym nie
przepada.
Mylmy wic i wamy warkn Galladrin byle szybko, bo by moe, Arivald
wanie umiera z godu, pragnienia czy ran.
Jeszcze raz zamruczaa Kylyenna.
Arivald ponownie namydli jej plecy i przetar ostr gbk.
Mhm... zamruczaa tym razem z zadowoleniem i wyprya si jak kotka, podajc do
przodu biust.
A ja? upomniaa si Solyenna, robic naburmuszon mink.
Nie zapominam o tobie, moja droga czarodziej pocaowa Solyenn w nagie rami.
A o mnie? rude wosy Ilyenny sploty si z brod Arivalda.
O tobie te nie, kochanie powiedzia czarodziej, muskajc jej czoo pocaunkiem
jakebym mg?
We czwrk siedzieli nago w basenie (mia oczywicie ksztat konchy), w wodzie
pokrytej grub warstw pachncej rami piany. Arivald nigdy nie stroni od uciech
zwizanych z obcowaniem z pci pikn (co wielekro budzio niezadowolenie powanych
czarodziei, tumaczcych, i czonek Bractwa powinien zachowywa pewien umiar), ale tym
razem mia do czynienia z trzema przepiknymi dziewcztami, czuymi, oddanymi i a nadto
sympatycznymi. Ju pierwsza noc spdzona w ogromnym mikkim ou dostarczya magowi
niezapomnianych wrae. Byo tak gorco (w znaczeniu tego sowa bynajmniej nie
klimatycznym), e Arivald musia wspomc si pewnymi zaklciami, ktre nad wyraz
skutecznie pomagay w czasie damsko-mskich zmaga. Dziewczta byy zachwycone,
czarodziej rwnie. Po upojnej nocy nastpi rwnie upojny ranek (zaklcia znowu si
przyday), po nim niadanie z ma przerw na rozkoszne figle (jak okrelia to Ilyenna).
Potem postanowili uda si do azienki, ale wpierw Kylyenna chciaa wyprbowa pewien
fotel w komnacie po drodze, a zaraz potem Solyennie bardzo si spodoba dywanik przed
kominkiem. Ilyenna wytrzymaa a do holu przed azienk, gdzie co prawda nie byo adnych
sprztw, ale przecie byy ciany, o ktre mona oprze si domi (zaklcia znowu si
przyday). Arivald by zachwycony, zarwno ochot, jak i biegoci swych przyjaciek, ale
zaczyna odczuwa lekkie zmczenie.
Podrap mnie po futerku szepna Ilyenna.
Zobacz, jaka tu jestem aksamitnie gadka... Kylyenna wzia Arivalda za rk i
pokazaa mu, w ktrym miejscu ma sprawdzi.
Wcale si mn nie interesujesz powiedziaa z wyrzutem Solyenna.
Nie roztroj si rzek Arivald nieco mniej agodnym tonem, ni zamierza. Zaraz si

tob zajm, kotku doda zaraz, widzc wyrzut na twarzy Solyenny.


Tak na to czekaymy! Ilyenna otara si o Arivalda swymi krgociami.
W basenie spdzili do dugi czas. Arivald wychodzi z wody, lekko chwiejc si na
nogach. Po cichu wypowiedzia Czerwonobyczno Lazaniasza i poczu, jak zaklcie wlewa
w niego yciodajn energi. Ale nadmierne faszerowanie si czarami wzmacniajcymi
nikomu jeszcze nie wyszo na dobre. Kady organizm ma pewne granice wytrzymaoci, a
stosowanie czarw mogo je co prawda zmieni, lecz za wszystko kiedy si paci. Poza tym
Lazaniasz stworzy, niestety, zaklcia uzaleniajce, ktre powodoway, e chciao si je
stosowa coraz czciej (daway bowiem si i pozorn wieo umysu). A takie
uzalenienie byo bardzo niebezpieczne. Dlatego czary Lazaniasza naleay do czarw
wyszego stopnia wtajemniczenia i ucze musia wykaza si du odpowiedzialnoci, aby
dostpi zaszczytu ich poznania.
Czas chyba na obiad zauwaya Kylyenna.
Arivaldzie, doradzisz mi, co mam woy do obiadu? Ilyenna znaczco mrugna do
czarodzieja.
Spryciara fukna Solyenna.
Ale poniewa Ilyenna pierwsza wpada na ten pomys, siostry wielkodusznie postanowiy
pozwoli jej na pozostanie sam na sam z Arivaldem. Czarodziej doradza strj przez jak
krtk godzink (byo to nawet ekscytujce uczucie: by wreszcie tylko z jedn kobiet), lecz
porady nie wypady wida dobrze, bo kiedy zniecierpliwione Solyenna i Kylyenna zajrzay do
komnaty siostry, Ilyenna nadal bya naga.
Dzisiaj wieczorem musz popracowa nad zaklciami rzek stanowczo Arivald w
czasie obiadu skoro mam spotka si z tym waszym Lordem Chaosu.
Mamy tyle czasu. Solyenna umiechna si promiennie. Co to za rnica tydzie
czy dwa?
A ty jeste taki kochany. Kylyenna pocaowaa Arivalda w usta.
Czarodziej si zaniepokoi. Perspektywa tygodnia lub dwch spdzonych na miosnych
igraszkach z trzema dziewcztami o wielkich wymaganiach moe wydawa si atrakcyjna
tylko temu, kto nie zabawia si tak przez poprzedni noc i prawie cay dzie. Arivald
wyobrazi sobie, co by si stao, gdyby zamiast niego trafi tu Wielki Mistrz, i mimo woli
parskn miechem. Przypuszcza, i Harbularer wykombinowaby zaraz jakie sprytne
zaklcie. Powodujce na przykad, aby dziewczta przesypiay spokojnie wikszo dnia.
Albo budziy si tylko raz w tygodniu. Cho nie trzeba zapomina, e byy czarodziejkami.
Kto wie, czy podobne zachowanie by ich nie zirytowao? Czy nie poczuyby si niechciane i
wzgardzone? Arivald wola, aby si tak nie poczuy, zarwno ze wzgldu na wasne
bezpieczestwo (wiadomo, wzgardzona kobieta!), ale przede wszystkim dlatego, i byy
naprawd bardzo miymi osbkami.
Po obiedzie udao mu si wybaga godzin samotnoci, po wielu dsach, zapewnieniach

i pieszczotach. Pomkn wic do swojej komnaty i momentalnie zabra si za


przygotowywanie zakl. Wiadomo od razu byo, e wystpi pewne kopoty przy stosowaniu
bardziej skomplikowanych zakl. Naleao zgra si z Aur, ktra tutaj rnia si nieco od
tej znanej Arivaldowi (na szczcie byy to rnice minimalne), a potem wzi si do roboty
bez Ksigi Czarw i rdki. Wprawdzie oba te przedmioty odgryway tylko pomocnicz
rol, ale do opracowania sporej czci zakl rdka bya wrcz niezbdna. Dlatego
kolejnym kopotem, z jakim musia si boryka czarodziej, byo przypomnienie sobie takich
czarw, przy ktrych jej dziaanie nie byo konieczne. Na szczcie mia dobr pami (nawet
wyjtkowo dobr), co zreszt odrniao go od wielu magw, ktrym zdarzao si czasem
zapomina podstawowych zakl (mimo i mnemotechnika bya jedn z powaniej
traktowanych dziedzin wiedzy).
Arivald nie pragn na razie przygotowywa si do spotkania z Lordem Chaosu.
Zamierza po prostu wytworzy na tyle siln barier ochronn, aby nikt nie mg
przeszkadza mu w pracy. A mylc nikt, myla oczywicie o trzech uroczych
siostrzyczkach. Pierwszy czar musia by na tyle skuteczny, aby zapewni dodatkowe godziny
na przygotowanie silniejszego zaklcia, ale jednoczenie musia by prosty i atwy w
konstrukcji. W kocu mag przypomnia sobie pewne zaklcie zwane Klatk Gazboego od
imienia czarodzieja, ktry je stworzy. Klatka suya Gazboemu do izolowania rnych
niebezpiecznych zwierzt, by on bowiem wybitnym specjalist zoologiem. Niestety
czarodziejem by nieco gorszym i dlatego skoczy jako obiekt zaartej ktni o posiek,
toczonej przez dwa lwy i pum. O ile Arivald dobrze pamita, stosowanie Klatki
zdecydowanie odradzano we wszystkich podrcznikach, ale postanowi wzbogaci to
zaklcie, by w wypadku dotknicia wytwarzanej przez nie bariery pojawiay si wstrzsajce
efekty wietlne i dwikowe. Poza tym mg dooy od siebie kilka dodatkowych szyfrw
utrudniajcych magiczne przeamanie. Mia nadziej, e siostry nie s na tyle wytrawnymi
czarodziejkami, eby od razu poradzi sobie z tym problemem i zyska cho kilka godzin na
przygotowanie silniejszego zaklcia. A nad takowym naleao si ju powanie zastanowi.
Istniaa synna Zapora Firacego, ale wymagaa kilku dni bardzo intensywnej pracy. Za to
czar ten w swej formie idealnej (a wic wzbogacony szyframi losowo tworzonymi przez
Aur) by wrcz niewiarygodnie trudny do przeamania. Inna sprawa, e utrzymywanie go
wymagao powicenia ogromnych iloci energii. Wyliczono na przykad, e aby otoczy nim
niewielki dom, powinno bez przerwy pracowa nad jego utrzymaniem co najmniej trzech
czarodziei. Arivald chcia jedynie izolowa swj pokj, ale i tak zabrakoby mu, po pierwsze,
czasu, a po drugie, siy do cigej aktywacji zaklcia. W gr wchodzi rwnie Izolator
Gurenmansa lub wiele zakl typu Magiczna ciana, spord ktrych za najpewniejszy z
najatwiejszych uwaano czar wymylony przez Hillarego Pajczarza. Nazywano go rwnie
nieoficjalnie Wysychaczem Hillarego, gdy rzeczony mag (bardzo ju posunity w latach)
zapomnia formu odkodowujcych i nim ktokolwiek zdoa si zorientowa, umar z

pragnienia, odgrodzony od wiata wasnym, bardzo zreszt skutecznym zaklciem.


Ale wszystko to by piew przyszoci. Na razie Arivald musia popracowa nad Klatk
Gazboego i wzmacniajcymi j efektami. Zajo mu to rwno godzin i siedem minut, a kiedy
koczya si sma minuta, do drzwi kto cichutko zapuka.
Czyby o nas zapomnia? doszed czarodzieja gos Solyenny.
Wejd, prosz, kochanie odpar Arivald i zacisn kciuki na szczcie.
W momencie kiedy Solyenna dotkna klamki, jednoczenie rozleg si huk, przeraliwy
pisk gwizdkw i guche warczenie rozwcieczonego psa. Czarodziej wiedzia te, e drzwi
zamieniy si w czerwon paszcz potwora kapicego zbiskami. Potem usysza krzyk
Solyenny i bardzo szybki stuk obcasw na pododze. Wiedzia jednak, e sprawa na tym z
pewnoci si nie zakoczy. I rzeczywicie. Ju po chwili wszystkie trzy siostry stany pod
drzwiami. Arivald czeka z zapartym tchem.
Odgrodzie si od nas zaklciem rzeka surowo i z wyrzutem Kylyenna. Jak moge
nam to zrobi, Arivaldku?
Czarodziej skrzywi si na takie zdrobnienie i potar z zakopotaniem nos.
Musz pracowa, moje drogie powiedzia. Jestecie urocze i kochane, ale nie mog
powica wam caego czasu. Same chciaycie, abym zmierzy si z Lordem Chaosu. Czy
nie powinienem wic pracowa nad zaklciami?
Przecie moemy ci pomc powiedziaa Ilyenna.
Zrobimy wszystko co w naszej mocy obiecaa sodko Kylyenna.
Arivald domyla si, na czym mogaby polega ta pomoc, wic przezornie si nie
odezwa.
Jestemy bardzo rozczarowane rzeka po chwili milczenia Kylyenna.
Bardzo zawiedzione dodaa Ilyenna.
I nieszczliwe dorzucia Solyenna.
Oczywicie nie bdziemy ci si narzuca stwierdzia bardzo godnie Kylyenna.
Arivald odetchn z ulg.
Ale stanowczo damy, by zdj zaklcie.
Wykluczone powiedzia zdecydowanym tonem.
C, w kocu jestemy czarodziejkami zauwaya Ilyenna. Same sobie poradzimy.
Zobaczymy mrukn cicho Arivald i dopowiedzia formu, ktra czynia Klatk
Gazboego nieprzeniknion dla dwikw. Wiedzia ju, i nie moe marnowa czasu na
rozmowy. Musi powanie zabra si do pracy.
Zdecydowa si na Magiczn cian Hillarego Pajczarza, gdy nie by czowiekiem
przesdnym, a poza tym bez rdki i tak mia niewiele wikszy wybr. Gorzej, e nie
przygotowa sobie adnych zapasw jedzenia i picia, a zarwno Klatka, jak i Magiczna
ciana nie pozwalay, oczywicie, na uycie adnego z teleportujcych czarw Gaussa, ktry
mgby Arivalda przenie, na przykad, do kuchni. Czarodziej potrafi, rzecz jasna,

wyczarowa sobie ywno, lecz w Bractwie czary takie uwaano za mao istotne i dlatego
nie przykadano do nich wagi. Poza tym wszelkie zaklcia materializacyjne byy niezmiernie
skomplikowane i wyczarowanie (a nie przywoanie) zwykej buki z serem kosztowao mas
trudu. Tak wic czarodziej nie znajdowa si w najlepszej sytuacji, ale liczy na swoje
szczcie, ktremu znacznie bardziej zawierza ni umiejtnociom. Nad problemem powrotu
do Silmaniony wola si na razie nawet nie zastanawia. Mia nadziej, e Bractwo zdecyduje
si na jak akcj ratunkow, cho doskonale zdawa sobie spraw ze limaczego tempa, w
jakim czarodzieje podejmuj wszelkie wakie decyzje. No ale chyba nie pozwol, aby zagin
jeden z najbardziej znanych czonkw Bractwa!
Nastpne trzy godziny wytrwale pracowa nad Magiczn cian, a rozpraszay go
zarwno inno tutejszej Aury, jak i wiadomo, e dziewczyny w kadej chwili mog
przerwa mu proces tworzenia zaklcia (a czasem miao to nieodwoalne skutki). Wreszcie
jednak, spocony i zmczony, Arivald wypowiedzia ostatni sekwencj, naznaczy w
powietrzu ostatnie krgi i poczu, jak Magiczna ciana powstaje wok pokoju, tworzc
wibracje i zawirowania Aury. Jeeli dziewczyny miay takie kopoty z dezaktywacj Klatki
Gazboego, pomyla czarodziej, to Magiczna ciana powinna da mi ju sporo czasu.
Zwaszcza e jej powstanie nie naruszao przecie samej Klatki. By wic teraz podwjnie
chroniony i mg spokojnie zastanowi si, co robi dalej. Niestety ani Klatka, ani Magiczna
ciana Hillarego nie naleay do czarw, ktre mona chwilowo dezaktywowa. Chwilowa
dezaktywacja polegaa, w uproszczeniu, na odwoaniu zaklcia, ktre nastpnie mona byo
przywoa z powrotem w bardzo prosty (i wczeniej zakodowany w Aurze) sposb. W tym
wypadku jednak Arivald potrafiby tylko zlikwidowa zaklcia, co automatycznie
otworzyoby drog do jego pokoju. By wic pozbawiony moliwoci ruchu. Nikt nie mg
dosta si do niego, ale za to stworzy sobie cakiem przemylnie skonstruowane wizienie.
Mg sprbowa teraz naoy jakie dodatkowe zaklcie podlegajce chwilowej
dezaktywacji, po czym zdj Klatk i cian, ale niestety nie przypomina sobie adnego,
ktre nie wymagaoby uycia rdki. Wiedzia, e kilka takich ma zapisanych w swojej
Ksidze (wydawao mu si, i nawet pamita, na ktrych stronach), ale co z tego, skoro
Ksiga bya nieosigalna? Pogry si na moment w apatii, czujc, e rozpocz przegran
kampani. Bo w kocu jak dugo uda mu si przey na wyczarowywanym jedzeniu (nigdy
nie byo tak dobre jak prawdziwe, a przy tym nie miao tych samych wartoci odywczych),
jak dugo mona si nie kpa i w ogle jak dugo mona spdza czas w jednym maym
pokoju? Arivaldowi tylko raz zdarzyo si trafi do wizienia i w ciasnej celi przesiedzia dwa
lata (w wyniku pewnego nieporozumienia dotyczcego cigego wypadania dwunastki po
rzucie dwoma kociami). Byo to wyjtkowo nieprzyjemne zdarzenie, a cela wyjtkowo mao
wygodna. Teraz przynajmniej mg cierpie wrd luksusu. Myl o tym jednak nie poprawia
mu radykalnie humoru.
Musia zastanowi si nad dwoma sprawami: wydostaniem si z tego wiata oraz,

ewentualnie, pokonaniem Lorda Chaosu. W zasadzie zdawa sobie spraw, i przygotowanie


zaklcia, ktre z powrotem przeniosoby go do Silmaniony, jest niewykonalne. Niewykonalne
bez rdki i Ksigi, no i z umiejtnociami Arivalda, ktry cho ostatnimi czasy bardzo si
podksztaci, to jednak nie na tyle, by dokona samodzielnie tego, nad czym biedzili si bez
powodzenia inni magowie. Pozostawa tajemniczy Lord Chaosu, moe si okaza przydatny.
Pozostawao take czeka na pomoc z Silmaniony. Ktra moe nadejdzie, a moe nie.
Arivald nie wyczuwa adnej magicznej aktywnoci na zewntrz pokoju, wic
przypuszcza, e liczne czarodziejki albo zastanawiaj si nad jakim silnym zaklciem
przeamujcym, albo uznay, e Arivald wczeniej czy pniej zmiknie sam. Zreszt wstyd
si przyzna, ale zaczynao mu ju brakowa ich sodkiego szczebiotu i pieszczot.
Nagle powietrze wok Arivalda zgstniao i z pustki wyoni si Lo, czyli Lohanni lai
Simenei.
O cholera! zakl Arivald. Nie spodziewa si, e jego zapory zostan tak szybko
zamane.
Lo skoni si uprzejmie.
Dostojny czarodzieju, czy nie potrzebujesz czego?
Jak tu si dostae? spyta mag.
Ach, te zapory! Lo machn lekcewaco doni. Nie dziaaj na istoty takie jak ja.
Ilyenna myli, e mnie stworzya zachichota a tak naprawd obudzia mnie ze snu.
Strasznie ju si nudziem. Nawet niem o tym, e jest mi nudno. Przeraajce, prawda?
Arivald mia wiksze kopoty ni zastanawianie si nad snami Lo, ale uprzejmie
przytakn.
Day ci w ko, co? zagadn po chwili Lo tonem towarzyskiej pogawdki. Bajka
si powtarza.
Jaka bajka? czarodziej zmarszczy brwi.
Lord Chaosu zjawi si tu rwnie na ich zaproszenie i wytrzyma p roku, po czym
uciek do katakumb, tworzc magiczne bariery, ktrych do tej pory nie s w stanie przeama.
Dlatego sprowadziy ciebie. Ty wytrzymae niespena dwa dni zamia si.
Jestem ju stary i schorowany. Arivald podrapa si po brodzie w zamyleniu. Czasem
lubi robi z siebie ofiar losu, na co zreszt nie dawali si nabiera ci, co go znali. Nie
zamierzam zosta tu na zawsze. Czy nie ma jakiego zaklcia, ktre odesaoby mnie z
powrotem?
Nie wiem. Lo umiechn si z zakopotaniem. Zaklcia nigdy nie byy moj mocn
stron. A w kadym razie nie tak powane zaklcia. Moe spotkasz si z Lordem?
Obawiam si, e nie byoby mi atwo przeama jego zasony.
Och, przecie ja mu stale dostarczam rne rzeczy. Ksiki, jedzenie, wino. Jak chcesz,
dostojny czarodzieju, powiem mu o twojej obecnoci. Tylko nie wydaj mnie przed krlowymi
zastrzeg. Gdyby wiedziay, e odwiedzam Lorda, zamordowayby mnie. No, to art

doda po chwili bo jestem niemiertelny, ale urzdziyby mi nieze pieko. A poza tym,
mwic szczerze, lubi je. Nie chciabym, aby si na mnie obraziy.
Obiecuj. Arivald przyoy do do serca. Czy mgby zanie mu wiadomo ju
teraz?
Czemu nie. Lo powoli rozwia si w powietrzu. Zaraz wrc z odpowiedzi doda
znikajc.
Arivald nie zdy si jeszcze zastanowi nad tym, jaki sprawa przybraa zdumiewajcy
obrt, kiedy Lo zmaterializowa si tu przed nim.
Lord zaprasza! wykrzykn z zapaem.
Jak to? zdumia si Arivald. Mina zaledwie chwila!
Nie chciaem, aby za dugo czeka, i lekko zakrzywiem czas. Tak naprawd to
pogadalimy sobie niez godzink.
Zakrzywie czas?! Czarodziej wiedzia, e co takiego jest teoretycznie moliwe, bo
fakt ten udowodni Varely Virus w swym niemiertelnym dziele O obrotach wskazwek,
ale od teorii do praktyki droga bya daleka. I ty mwisz, e nie masz pojcia o czarach?
To nie czary odpar Lo po chwili zastanowienia. Ja zawsze umiaem to robi.
Lecimy?
Jak?
Po prostu we mnie za rk.
Arivald bez wahania ucisn do Lo i znowu poczu ten delikatny, jakby widmowy
dotyk, po czym charakterystyczne zawirowanie, jak przy czarach Gaussa. Kiedy otworzy
oczy, by ju w surowej komnacie o kamiennych cianach. Na nich szczerzyy si pyski
wypchanych monstrw, ktrych czarodziej nigdy przedtem nie widzia, a o ktrych mg
tylko powiedzie, i cae szczcie, e byy wypchane. Na pododze, rwnie zbudowanej z
kamienia, leaa skra przypominajca niedwiedzi, tyle e niedwied ten musia mie ze
cztery i p metra wysokoci. Obok pyskw potworw wisiaa bro przernego rodzaju.
Zwaszcza budzia respekt niezwykle masywna gizarma o ostrzach, ktre zdaway si
przecina powietrze.
Pikne, nieprawda? Arivald usysza gos od progu komnaty i obrci w tamt stron
wzrok.
Zobaczy wysokiego mczyzn o dugich wosach splecionych w dwa warkocze i szarej
brodzie. Gospodarz mia na sobie surowy ciemny paszcz, a u jego boku koysa si krtki
miecz o szerokiej klindze.
Jestem Varrad Bardur, nazywany tu Lordem Chaosu rzek.
Arivald z Silmaniony, nazywany czasem Arivaldem z Wybrzea czarodziej skoni
gow. Mio, e zechciae mnie przyj.
Varrad skin krtko gow, jakby spodziewa si tych podzikowa.
Dawno ju nie widziaem czowieka rzek z westchnieniem. Siadaj wskaza

krzeso stojce nieopodal kamiennego parapetu.


Parapet by o tyle zabawny, i za nim nie byo adnego okna, tylko tak jak wszdzie lity
kamie.
Jeste czarodziejem, prawda? spyta Varrad Bardur, a Arivald przytakn. Czy
wiesz, jak nas std wydosta?
Nie mam tu swej Ksigi Czarw, nie mam rdki, a magiczna Aura jest nieco inna ni
w moim wiecie. Krtko mwic, wydostanie si std graniczyoby z cudem. Nie
zastanowi si na moment ono byoby cudem.
Wanie! Varrad stukn pici w otwart do. Tak jak ze mn. Zostawiem mj
Skyrfang w domu, a bez niego jestem bezradny jak dziecko.
Arivald pomyla, e Lord Chaosu w adnym wypadku nie wygldaby bezradnie jak
dziecko. Choby zgubi o wiele wicej ni ten cay Skyrfang.
Co to jest Skyrfang?
W moim wiecie s czarodzieje tacy jak ty. Rdki, Ksigi Czarw, krysztaowe kule,
setki dugich zakl i skleroza. S te ludzie tacy jak ja, nazywani mistrzami ywiow.
Czerpiemy moc z wiatru, z gr i lasw. yjemy poznajc Natur. Nie znamy zakl ani
magicznych inkantacji. Wyraajc to zrozumiaym dla ciebie jzykiem, tworzymy zaklcia na
poczekaniu, w zalenoci od tego, co chcemy osign, w zalenoci od mocy ywiou i wielu
innych detali. Niewane zreszt. Wane jest to, e do tego wszystkiego potrzebny jest
Skyrfang. Bez niego mog tworzy zaledwie namiastki prawdziwych zakl.
To niezwykle interesujce. Arivald nawet nie zwrci uwagi, a raczej postara si
celowo zignorowa nieco obraliw form wypowiedzi Varrada. W moim wiecie nie
istnieje ten rodzaj magii. Nawet wiedmy, wiedmiarze, iluzjonici czy znachorzy posuguj
si zaklciami. Hm... zastanowi si przez chwil jake chciabym odwiedzi twj wiat.
Wyobra sobie, e ja rwnie nie miabym nic przeciw temu rzek szorstko Varrad,
ale spojrza na Arivalda z lekkim zdziwieniem i nawet pewn sympati.
To spojrzenie, rzecz jasna, nie umkno uwagi czarodzieja.
A czy wiesz, kim s one? Arivald pokaza palcem w gr, cho i bez tego gestu obaj
dobrze by wiedzieli, o kogo chodzi.
Znam bajeczk wzruszy ramionami Varrad zy stryj i tak dalej. Powiedz mi lepiej,
jak tu trafie.
Arivald krtko opowiedzia histori tajemniczej ksigi i wypisanego w niej zaklcia.
To samo. Mistrz ywiow pokiwa gow. Chciaem wykorzysta si pewnego
zdumiewajcego wiatru. No i tak to si skoczyo. Ale... zaraz, z twoich sw wynika... Czy
istnieje szansa, e twoi przyjaciele domyl si, co si stao, i wyl pomoc? Od razu mwi,
e w moim wypadku taka moliwo niestety nie istnieje.
Zbierze si konsylium i bd radzi westchn Arivald ale nikomu nie bdzie
pieszno naraa wasnej skry. Dlaczego jednak twierdzisz, e w twoim przypadku pomoc

jest niemoliwa?
Mamy pewne zwyczaje odpar z ledwo zauwaalnym wahaniem w gosie Varrad
zwyczaje, ktre nie pozwalaj nam na ingerowanie w ycie innych mistrzw ywiow.
Krtko mwic, zasada jest taka: wszystko czynisz na wasn odpowiedzialno.
To dziwne. Arivald pokrci gow. W moim wiecie nie spotkaem si jeszcze z
grup, ktra paraaby si magi, a ktrej czonkowie nie byliby skonni pomaga sobie w
trudnych sytuacjach. A przynajmniej doda pomoc tak deklarowa.
Co kraj, to obyczaj odpar do szorstkim tonem mistrz ywiow, ktremu temat
rozmowy najwyraniej rednio odpowiada.
Czy sdzisz, e one potrafiyby co poradzi? Rzecz jasna, gdyby zechciay?
Bo ja wiem? Varrad wzruszy ramionami. Ich moliwoci s bardzo ograniczone.
Ju p roku powstrzymuj je bez Skyrfangu, czyli nie mogc korzysta z prawdziwej magii i
na razie si to udaje. Swoj drog, gdyby kto mi powiedzia jeszcze niedawno, e bd si
chowa przed trzema piknymi, uroczymi i pragncymi mego towarzystwa kobietami, to
powiedziabym mu, i jest niespena rozumu.
I tak wytrzymae duej ni ja parskn Arivald ale rzeczywicie: dowiedzielimy
si, jak to jest, kiedy chce si uciec z raju.
Zamierzam wypowiedzie to zaklcie powiedzia Galladrin lekkim tonem, jakby
zapowiada, i wybierze si na przechadzk przed paac.
To wymaga zastanowienia rzek Wielki Mistrz.
Z caym szacunkiem skoni gow Panienka ale powouj si na Szst Poprawk.
Szsta Poprawka mwia, i w niektrych sytuacjach czarodziej jest zwolniony od
obowizku posuszestwa wobec Rady i Wielkiego Mistrza. Przy pewnej dozie dobrej woli
mona byo uzna, e sytuacja taka wanie zaistniaa. Aczkolwiek z ca pewnoci mona
byo sobie wyobrazi niezwykle interesujcy spr dotyczcy tego tematu, ktry to spr
mgby cign si miesicami, zanim uznano by, i nie istnieje rozwizanie.
Bzdury sykn Lineal ja na pewno nigdzie si nie wybieram.
I nikt ci nie kae. Galladrin wzruszy pogardliwie ramionami. Myl, e dostojny
Velvelvanel i ja doskonale sobie poradzimy.
Ja? zdumia si Velvelvanel i nieopatrznie jego wzrok zetkn si z lodowatym
spojrzeniem Galladrina. No tak. Oczywicie... su pomoc. W miar skromnych
moliwoci doda.
Obecnym przypomn tylko, e gdyby nie dostojny Arivald, do tej pory gryliby mury w
wizieniu krla Silmeverda. Wida wdziczno nie jest dobr lokat kapitau. Galladrin jak
zwykle by bezwzgldnie szczery.
To zniewaga po chwili wydusi z siebie rektor Lineal.
Tak? zdziwi si uprzejmie Galladrin. I c z tym zrobisz?

Do! Harbularer klasn w rce. Nie trzeba nam przypomina zasug dostojnego
Arivalda i nie trzeba nam przypomina, e mamy wobec niego dug do spacenia. e
wspomn tylko o niezwykej wiedzy z ksig biblioteki w Passadenie, ktr odzyskujemy
dziki jego pomocy. Ale to nie znaczy, i mamy skaka na gow do wody, kiedy nie znamy
dna...
...ani nie widzimy, czy w wodzie s rekiny doda Lineal, kontynuujc metafor
Wielkiego Mistrza.
Harbularer podzikowa mu skinieniem gowy.
Z was wszystkich najmniej zawdziczam Arivaldowi powiedzia Panienka.
Owszem, pozna mnie z moj on, czego czasem zreszt nie uwaam za tak wielk
przysug, jak mogliby sdzi ludzie pochopni. Ale na pewno nie uratowa mi ycia, nie
wydosta z lochw ani nie pomg zwalczy niechci innych czarodziei przy ostatnich
sowach spojrza na Velvelvanela i widz, e tylko ja jestem skonny zaryzykowa ycie, by
ruszy mu na pomoc. C, skoro tak wanie ma by...
Wydostao si piskl z jaja i pieje jak kogut na mietniku warkn Tulbercjusz.
Ciekawe jest twoje zdanie o Silmanionie. Galladrin ostentacyjnie ziewn. Pjd
ju. Czas si przespa przed podr.
Pozwl sobie towarzyszy rzek po chwili wahania Velvelvanel.
Na razie nie dostaniecie ode mnie ksigi powiedzia Wielki Mistrz.
Pozwoliem sobie zrobi wasny odpis w Aurze odpar uprzejmie Galladrin.
Dobrze. Harbularer skin gow. Rbcie, co chcecie. Ale pamitajcie, e Bractwo
moe wam zapamita nieposuszestwo. Kto wie, czy nie zaszkodzicie zarwno sobie, jak i
Arivaldowi.
Ja natomiast zapamitam, jak chtnie Bractwo staje w obronie swych czonkw.
egnam was, dostojni panowie.
Galladrin skoni si z wyszukan grzecznoci i skierowa w stron drzwi. Za nim
podrepta bardzo nieszczliwy Velvelvanel.
Harbularer spojrza zaspionym wzrokiem na Tulbercjusza i Lineala.
Proponuj zwoa zebranie Rady i ukara Galladrina powiedzia drcym z gniewu
gosem rektor Lineal.
Nie chcemy, aby jeden z najbardziej popularnych wrd modych czarodziei czonek
Bractwa sta si symbolem i wzorem postpowania dla innych, prawda? zapyta agodnie
Wielki Mistrz. A proces przeciwko niemu taki skutek by spowodowa. Nie mwic ju, e
karanie kogo za ch niesienia pomocy przyjacielowi mogoby by le odczytane.
Czy zamierzasz im wic pozwoli na ten popis niesubordynacji? zapyta Tulbercjusz.
Czemu nie? Skoro jako jedyni zdobyli si na podjcie takiej decyzji? Podobnego
zachowania spodziewabym si po Borrondrinie, ale od tak dawna nie ma go w Silmanionie...
Przecie on nie znosi Arivalda od czasu ich wsplnej podry zdumia si Lineal.

Jak ty mao znasz ludzi pokrci gow Wielki Mistrz. No dobrze. Pozwol dziaa
Galladrinowi i Velvelvanelowi. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.
Czasem bardzo mi ich brakuje przyzna Mistrz ywiow ale zawsze baem si
zlikwidowania zapory. Kto moe wiedzie, jakich sposobw by uyy, abym nie mg
ponownie odej?
Wydaj si nieszkodliwe rzek Arivald.
I owszem. W tym samym stopniu nieszkodliwe co rozwcieczona kobra.
Nie przesadzasz?
Znam kobiety. I wiem, jak si zachowuj, kiedy zawiode ich nadzieje. Nie mwic ju
o tym, jak si zachowuj, kiedy miesz je porzuci.
Prawda. To bywa mczce westchn Arivald ale nie moemy siedzie tu w
nieskoczono. Mam nadziej, i wreszcie ktry z moich przyjaci odway si skorzysta
z tej samej drogi co ja.
Twj czas oczekiwania na nich bdzie odwrotnie proporcjonalny do siy ich przyjani
rzek Varrad. Wolabym, aby nie okazao si, e jeste mniej popularny, ni sdzisz.
Te bym wola powiedzia Arivald, zastanawiajc si, na kogo moe liczy.
Mistrz Harbularer z ca pewnoci nie zaangauje si osobicie, zreszt byo to
oczywiste i wynikao ze stanowiska, jakie piastowa. Galladrina i Borrondrina nie byo w
Silmanionie, Velvelvanel mia za mao siy przebicia, a chyba rwnie odwagi, by samotnie
prbowa pomc Arivaldowi. A reszta czarodziei? Modzi, najbardziej mu oddani, dawno
siedzieli na Wybrzeu, tworzc tam fili Bractwa.
A gdyby spowodowa, e one same zechciayby si nas pozby? Czy mylisz, e to jest
moliwe? Arivaldowi ten pomys przyszed niespodziewanie do gowy.
Czyli eby miay nas ju dosy i wysay do domu? sceptycznie zapyta Varrad. To
wizaoby si ze sprawianiem im przykroci, a tego nie chciabym robi.
Fakt westchn czarodziej s tak mie, e nie znisbym ich paczu czy alu.
Mamy za dobre serca skwitowa mistrz ywiow.
A gdybymy nie byli w stanie... hm... sprosta ich oczekiwaniom?
Varrad rozemia si rubasznie.
Niechbym tylko teraz zobaczy ktr z nich, a sprostawabym jej oczekiwaniom przez
najbliszych kilka dni bez przerwy rzek nieco niezgodnie z zasadami gramatyki, ale
zgodnie z prawd.
To da si zaatwi.
Niby jak?
Znam odpowiednie zaklcia.
Nie wiem, czy chciabym zosta, nawet tylko czasowo, impotentem. To strasznie
upokarzajce. Mistrz ywiow spojrza na Arivalda. Nie podoba mi si ten pomys. Poza

tym czy one nie mogyby zastosowa magii odwrotnej w dziaaniu?


Arivald westchn ciko. Wiedzia, i podobne zabiegi mogyby spowodowa
zagroenie ich zdrowia. Bardzo bowiem niebezpieczne byo poddawanie organizmu
nawzajem znoszcym si czarom.
Gdyby nie Lohanni, oszalabym tu z nudw rzek Varrad i prdzej czy pniej
wrcibym pod ich sodkie skrzydeka. Tak przynajmniej mam dobre jedzenie, wino i ksiki
do czytania.
Nie tsknisz za domem?
Kadego dnia smtnie odpar mistrz ywiow.
Galladrin i Velvelvanel siedzieli pochyleni nad tajemnicz ksig, ktra co prawda bya
tylko odpisem z Aury, ale dziki zaklciom Galladrina sprawiaa wraenie normalnej, grubej
ksiki ze skrzan tward okadk i pozacanymi toczonymi literami.
Co o tym sdzisz?
Zaklcie jest, ale nie czuj w nim adnej mocy. Pewne jednak, e to jaki dziwny rodzaj
czaru teleportacyjnego odpar Velvelvanel.
Wanie pokiwa gow Panienka wyglda, jakby kto przesta utrzymywa jego
moc albo je zdezaktywowa. Czy w takim razie bdziemy potrafili si nim posuy?
Przedtem powinnimy chyba si przygotowa. Arivald nie zdy zabra nawet swej
Ksigi Czarw i rdki. Bg raczy wiedzie, w jaki sposb mgby powrci o wasnych
siach.
Ja mam wszystko przy sobie.
A wic starszy czarodziej odetchn gboko do dziea!
Galladrin w skupieniu wypowiedzia sowa zaklcia, ale jeszcze w poowie zdania
wiedzia, i nic z tego nie bdzie. Owszem, wypowiada prawidowe formuy, lecz byy
pozbawione mocy i znaczenia. To tak jakby wyznawa mio osobie, ktra marzy tylko o
tym, abymy sobie wreszcie poszli.
Nic z tego. Velvelvanel westchn i nie udao mu si ukry ulgi, bo jednak
niespecjalnie kusia go podr w nieznane.
Trzeba prbowa do skutku zadecydowa Galladrin ku rozpaczy Velvelvanela, ktry
ju by zadowolony, i tak maym kosztem speni obowizek wobec przyjaciela.
Moe jest jaki inny sposb powiedzia Velvelvanel. Sprbujmy si skontaktowa z
dostojnym Arivaldem poprzez Wizania Aury.
Prace nad wykorzystaniem Wiza Aury dopiero co zostay wszczte przez Tajemne
Bractwo, gdy sdzono, e wanie one mog by motorem przyszego postpu. Na razie
sformuowano kilka ciekawie brzmicych tez, ale przede wszystkim nie ulegao wtpliwoci,
i Wizania mog sta si sposobem byskawicznej komunikacji pomidzy osobami
potraficymi z Aury korzysta. Poprzez stosowanie Wiza mona byoby zarwno wysya,

jak i przyjmowa informacje o teoretycznie nieograniczonej objtoci. Nie trzeba byo


nadmiernie lotnego umysu, by stwierdzi, jak wielkie moliwoci rozwoju oraz wpywu na
wiat dayby takie rozwizania Bractwu. Na razie jednak wykorzystanie Wiza pozostawao
pikn teori. Prowadzono prace nad komunikowaniem si na odlego, ale wyniki nie
napaway optymizmem. Koczyo si zwykle na tym, e osoba, z ktr prbowano si
porozumie, miaa niejasne przeczucie, i kto jej w jakiej sprawie poszukuje. Daleko
jeszcze byo std do przesyania konkretnej wiadomoci.
Czy wiesz spyta Galladrin e niektrzy sdz, i poprzez Wizania bdzie kiedy
mona przesya przedmioty materialne?
A kto o tym nie sysza? Velvelvanel parskn miechem. Tylko e w Silmanionie
lepiej nie wygasza takich bzdur.
Bo ja wiem zastanowi si Galladrin teoretycznie nie ma rnicy pomidzy materi
a informacj, gdy kada informacja zawiera kod...
Arivald stary czarodziej sprowadzi na ziemi swego modszego koleg.
Tak, wybacz mi. Galladrin potar czoo. Moemy sprbowa porozumienia z
Arivaldem. Nawet jeli nie odczyta konkretnej informacji ani nie bdzie mg jej przesa, to
moe chocia odczuje, e prbujemy go ratowa.
Toncy brzytwy si chwyta westchn Velvelvanel zadowolony, i Galladrin
zaakceptowa ten bezpieczny w realizacji pomys.
Arivald i Varrad siedzieli nad kolejnym dzbanem wina doniesionym przez Lo.
Niezawodnego, acz mocno zdumionego ich tempem picia. Czarodziej znalaz sobie wreszcie
godnego kompana, bo mistrz ywiow po oprnieniu czwartego dzbanka zaczyna
odczuwa dopiero lekki, miy szumek w gowie. Obu znaczco poprawi si nastrj.
Musisz mnie odwiedzi rzek Varrad, patrzc gdzie ponad gow Arivalda. Nie
uwierzysz, jak pikny moe by wiat, pki nie zobaczysz mojego. Gry wznosz si pod
samo niebo, tak wysoko, i na ich szczytach nie ma ju powietrza, ktrym mona by
oddycha. Kiedy staniesz na wierzchoku, widzisz chmury pynce gdzie w dole, skotowane
na samym dnie bezkresnych przepaci. Mistrz ywiow przymkn oczy. Ach, to jest
wiat, w ktrym chce si y.
Arivald wzdrygn si nieco. Cierpia na bardzo agodn odmian lku wysokoci i wiat,
w ktrym podruje si powyej chmur, nie wydawa mu si specjalnie pocigajcy.
Konstruujemy latajce machiny napdzane magi, ktre nazwalimy chmurolotami
cign mistrz ywiow. Potrafimy unosi si w powietrzu caymi godzinami i sterowa ich
ruchem.
To Arivalda zainteresowao. W jego wiecie zarwno morskie gbie, jak i powietrzne
przestworza pozostaway obce i niezdobyte przez czowieka. Prbowano wiele razy stworzy
podstawy magii, jak j nawet nazwano, awiacyjnej, ale nic z tego nie wyszo. Poza kilkoma

pogrzebami.
Nagle Varrad przerwa swoj opowie i zerwa si od stou. Czujny i skupiony.
Kto przeamuje moje bariery rzek.
Lo! zawoa Arivald.
Duszek zjawi si natychmiast.
Co si dzieje? spytali obaj magowie.
S bardzo niezadowolone i bardzo zdecydowane wyjani pogodnie Lo. Chyba
zabray si serio do pracy nad waszymi zasonami.
Varrad umiechn si zoliwie.
Nie mam mojego Skyrfanga, ale i tak zajmie im to troch czasu. Moemy spokojnie
wypi nastpny dzbanek.
Na pewno?
Nie ufasz mej biegoci? Mistrz ywiow zmarszczy brwi.
Och, to tylko wrodzona ostrono odpar Arivald.
Stuknli si pucharami.
Na zdrowie. I za bezpieczny powrt do domu doda Varrad.
A co z podmorskimi gbinami? zapyta czarodziej. Czy te potraficie je
penetrowa?
Mistrz ywiow rozemia si.
Znam pojcie morza i oceanu, wiem, co to gbiny, ale nigdy nie widziaem tego na
wasne oczy. W moim wiecie zobaczysz tylko grskie strumienie i kilka setek mniejszych
lub wikszych, lecz pytkich jezior. Syszaem, e w innych wiatach mona stan na brzegu
wody i nie zobaczy brzegu przeciwlegego. Jake silna musi tam by magia! Ach, zobaczy
cho raz w yciu kilkumetrow fal wody pdzc z oszaamiajc szybkoci!
Zarczam ci, i widok ten nie jest taki przyjemny, kiedy znajdujesz si wanie na
statku, na ktry pdzi taka fala.
Varrad pokiwa gow nie przekonany. Nagle Arivald poczu co dziwnego. Jakby by
nadal w tym kamiennym pomieszczeniu z mistrzem ywiow, ale jednoczenie te
przebywa gdzie indziej. Gdzie, tego nie wiedzia, gdy miejsce to byo przesonite jakby
siln mg. Nie dobiegay go te adne odgosy. Opad na oparcie fotela i prbowa si
skoncentrowa. Jak zza ciany dobiega go zaniepokojony gos Varrada.
aldzie, aldzie, aldzie... sysza nawoywanie z tej drugiej strony mgy, ale nie wiedzia,
co ono mogo oznacza.
wamy oc, aldzie echo znieksztacao sowa wypowiadane nie wiadomo skd i nie
wiadomo przez kogo. Ysz as? Ysz as?
Czarodziej czu, i ten dziwny kontakt powoli zaczyna zanika. Mga stawaa si coraz
gstsza, coraz bardziej nieprzenikniona, uczucie przebywania i tu, i tam znikao. Arivald
wyprostowa si w fotelu i dopiero teraz dostrzeg, e mistrz ywiow silnie potrzsa jego

ramieniem.
Co si dzieje? To jakie ich nowe sztuczki?
Nie, nie. Arivald uwolni si z ucisku. Mam wraenie, e kto prbowa si ze mn
skontaktowa. Czyby moi przyjaciele?
Jak mogliby to zrobi?
Arivald prbowa zebra myli.
Jest co, co nazywamy Wizaniami Aury. Teoria mwi, i kiedy bdziemy mogli
porozumiewa si za ich pomoc niezalenie od odlegoci. Skoro Aura, cho nieco inna, jest
i w tym wiecie, to dlaczego nie mieliby do mnie dotrze? Mam nadziej, e to prawda.
I ja mam tak nadziej. Myl te, i skoro prbuj kontaktu, to niedugo przejd do
czynw bardziej zdecydowanych.
Sdz, e ju prbowali odpar czarodziej po chwili namysu i to im si nie udao.
Teraz wic prbuj sposobu, ktrego dziaania nikt nie jest pewien.
A wic jestemy w tym samym miejscu co przedtem?
Albo i gorzej. Mam podejrzenia, e skoro tu jestemy, sprowadzenie kogokolwiek
innego nie jest naszym gospodyniom potrzebne. Zapewne wic zamkny drog do swego
zamku i zaklcie, ktre ja wypowiedziaem, w tej chwili nie dziaa.
Hm, moe tak by. Z drugiej strony mona sobie wyobrazi gorsze wizienie...
Varrad przechyli puchar do dna. Chyba pjd spa, jeeli nie masz nic przeciwko temu.
Ale prosz odrzek Arivald, chocia sam zaczyna si dopiero rozkrca. Te par
pucharkw wina nawet nie zdyo zakrci mu w gowie.
Mistrz ywiow wsta ciko i poszed do ssiedniego pokoju. Wtedy Arivald wpad na
pewien pomys. Pomys by, agodnie mwic, nieetyczny, ale mg by skuteczny.
Lo! zawoa czarodziej i duszek zjawi si po ledwie zauwaalnej chwili zwoki.
Tak?
Czy byby uprzejmy przenie mnie do mojej komnaty?
Oczywicie. Lo poda do Arivaldowi i zaraz potem znikn.
Czarodziej szybko i sprawnie usun bariery tumice dwik ze swej puapki. Potem
chwil myla nad odpowiednim czarem i wreszcie wypowiedzia Echo Saurentego, czar
powodujcy, e nawet agodny kobiecy gosik rozbrzmiewa niczym grom w promieniu
kilkuset metrw. Podobno ten jeden czar wystarczy Saurentemu do pokonania barbarzycw
ze Wschodu, ale byo to jeszcze w czasach, kiedy spotkanie czarodzieja na polu bitwy nie
byo niczym dziwnym.
Moje drogie, chciabym z wami porozmawia rzek Arivald spokojnie i wyranie
oddzielajc sowa. Czekam w swojej komnacie.
Tak jak czarodziej si spodziewa, nie mino wiele czasu, jak usysza na korytarzu
popieszny stukot trzech par obcasw. A zaraz potem trzy okrzyki rozczarowania, kiedy
okazao si, e drzwi nadal chronione s czarami.

Arivaldku czarodziej pozna gos Solyenny dlaczego si nad nami zncasz? Nie
kochasz nas ju?
Ca dusz, moja droga grzecznie odpar czarodziej lecz tskni za swoim domem i
chciabym do niego wrci.
Ale oczywicie! wykrzykna nastpna z sistr. Arivald nie by pewien, czy to
Kylyenna, czy Ilyenna. Tylko dlaczego tak szybko? Zabaw z nami miesic...
Albo dwa wtrcia szybko Solyenna.
...i wtedy wracaj do siebie.
Nie bd mia czasu na podjcie stosownych bada wyjani Arivald. Nie wiem, jak
wrci, wic musz pracowa nad tym problemem.
Usysza ciszone szepty na zewntrz.
A gdybymy ci pomogy? zapytaa sodko Solyenna.
To znaczy?
Powiedzmy, e umiaybymy przenie ci z powrotem do twojego wiata rzeka
ostronie w zamian za pewn obietnic.
Jak?
Bdziesz spdza z nami p roku, a p roku u siebie.
Arivald powanie zastanowi si nad t propozycj. ycie w luksusie i otoczeniu trzech
przepiknych i spragnionych mioci kobiet mogo by niezwykle interesujce. Ale p roku?
Jak wtedy wybra si w jakkolwiek dusz podr? Jak odwiedzi ekscytujcy Nowy wiat,
ktry od dawna go kusi? A zreszt czy wytrzymaby p roku pene kowych zmaga z
trzema nienasyconymi piknociami?
Mam inny pomys odpar czarodziej. W zamian za pomoc w powrocie do mojego
wiata usun bariery chronice Varrada.
Na korytarzu nastaa chwila ciszy.
Widziae si z nim? spytaa w kocu Solyenna.
Owszem, usyszaem rwnie jego histori, bo wasza bya, jak by to powiedzie,
niezupenie zgodna z prawd.
Ja wol Arivalda rzucia rozkapryszonym tonem rudowosa Ilyenna i Arivald bardzo
si z tego ucieszy, gdy podobaa mu si najbardziej ze wszystkich trzech sistr.
Ale Varrad by taki mski rozmarzya si Kylyenna. Mogam bez koca patrzy, jak
wzy mini gray mu pod skr. A jakie mia silne i delikatne donie.
Varrad by ponury i nie umia tak sodko mwi jak Arivald. Czarodziejowi coraz
bardziej podoba si punkt widzenia Ilyenny. Arivaldku, prosz, wr do nas. Solyenno,
powiedz co!
Najstarsza z sistr zastanawiaa si przez chwil.
Czy jeste pewna, e wolisz Arivalda? spytaa Ilyenn.
Ca dusz!

A ty, Kylyenno?
Tskni za Varradem. Wybacz, Arivaldzie.
Ja kocham ich obu i nie potrafi wybra adnego powiedziaa Solyenna jednak
lepszy wrbel w garci ni dudek na dachu. Jeeli Arivald obiecuje nam zdj bariery
zagradzajce drog do Varrada, zgadzam si.
Och, nie jkna Ilyenna.
Ale mam jeden warunek.
Jaki? zaniepokoi si Arivald.
Jeszcze przez godzin po zdjciu barier z pokoju Varrada bdziemy mogy prbowa
zama twoje bariery. Jeeli nam si uda, bdziesz mieszka z nami przez jesie i zim
kadego roku, a jeeli nam si nie uda, odsyamy ci do domu i odwiedzisz nas, kiedy
zechcesz.
Czarodziej zamyli si gboko. Nie byo najmniejszych szans, by w cigu godziny
dziewczta poradziy sobie z jego przemylnie skonstruowanymi, cho prostymi zasonami.
Zgoda rzek. Przysigacie?
Przysigamy odpary wdzicznym chrkiem.
Arivald przywrci bariery czynice jego pokj nieprzeniknionym dla dwikw i
przywoa Lo.
Wybacz, e ci fatyguj, ale czy mgby mnie przenie z powrotem do Varrada?
To adna fatyga, panie Arivaldzie. Caa przyjemno po mojej stronie.
Czarodziej po uciniciu doni Lo poczu jak zwykle to dziwne zawirowanie i znalaz si
w komnacie mistrza ywiow. Sypialnia Varrada bya pusta.
A gdzie on si podzia? zapyta czarodziej.
Poprosi, by go przenie do biblioteki. To bardzo niebezpieczne, ale tym razem chcia
sam poszuka ksiek.
Arivald zamia si w mylach, kiedy wyobrazi sobie min Varrada w chwili, gdy
czarodziejki jakby nigdy nic wejd do jego komnaty. Byo mu troch al mistrza ywiow,
ale jednoczenie obiecywa sobie, e wrci do paacu uzbrojony ju w rdk i wczeniej
przygotowane zaklcia, i wymusi na krlowych uwolnienie Varrada, chocia na pewien czas,
z tej sodkiej niewoli.
Na razie jednak trzeba byo wzi si do pracy. Rozmontowanie magicznych zason od
wewntrz byo oczywicie o niebo prostsze ni rozmontowanie ich od zewntrz, lecz Arivald
i tak musia chwil si pogowi, bo Varrad nie uywa przecie Aury przy budowie barier.
Trzeba byo si te pieszy, gdy mistrz ywiow mg w kadej chwili wrci, a z
pewnoci nie mona bdzie nazwa zachwytem uczucia, jakiego zazna, kiedy zorientuje si,
i Arivald grzebie przy jego magii. Tutaj nad wyraz pomocny okaza si Lo. Widzc
zdenerwowanie Arivalda, rzek:
Nie musisz si pieszy. Zakrzywiem czas i moesz spokojnie pracowa co najmniej

przez cztery godziny.


Cztery godziny to byo a nadto, by zlikwidowa zasony postawione przez Varrada.
Arivald jednak nie ograniczy si tylko do tego, by usun magi mistrza ywiow. Spdzi
troch czasu nad zmajstrowaniem czaru powodujcego wraenie, i magia ta nadal dziaa.
Oczywicie Varrad zorientowaby si po paru minutach, e co nie gra. Ale wtedy ju bdzie
ju za pno.
Arivald, bardzo zadowolony z siebie, przywoa Lo, by przenie si z powrotem do swej
komnaty. Uroczycie nala sobie pucharek wina i wznis go wysoko.
Za zwycistwo rzek.
Za zwycistwo, Arivaldzie dobiegy go trzy rozbawione gosy i ujrza stojce w progu
krlowe ubrane w olniewajce suknie.
Ilyenna miaa szmaragdowozielon, Solyennna czarn jak noc, a Kylyenna jadowicie
t.
Czarodziej odstawi kielich, w ktrym nie zdoa nawet umoczy ust. Teraz dopiero zda
sobie spraw z faktu, e jego barier ju nie ma. Pozostao tylko wraenie, e istniej nadal.
Wtedy te wszystko zrozumia.
Zdrajco! rzek ponuro Varrad.
A ty lepszy? odwarkn Arivald.
Solyenna zamiaa si perlicie. Staa na rodku pokoju, obserwujc Arivalda z uwieszon
u jego ramienia rudowos Ilyenn i czarnowos Kylyenn przytulajc si do Varrada.
Nie ma si o co kci powiedziaa. Wy, mczyni, zawsze mylicie, e jestecie
tacy mdrzy i zjedlicie wszystkie rozumy. Wpadlicie w puapki, ktre zastawilicie na
samych siebie, a nasz udzia by tylko taki, e zgodziymy si na wasze warunki. C
rozoya donie przed nami p roku zabaw i radoci!
Jedyn pociech dla Arivalda by fakt, i przez te p roku krlowymi zajmowa si
bdzie take mistrz ywiow. Wysiek zostanie wic podzielony na dwch. Inna rzecz, e
przy apetytach Solyenny, Ilyenny i Kylyenny nawet szeciu byoby zbyt mao.
Jest jednak problem. Solyenna spojrzaa na siostry. Wy wybraycie ju sobie
wymarzonych mczyzn, a ja wci waham si i nie wiem, ktry z nich bardziej mi si
podoba. Czy mam kocha Arivalda, czy Varrada? A moe ich obu rwnie silnie?
Czarodziej i mistrz ywiow spojrzeli na siebie ze zgroz. Perspektywa krlowej
pragncej udowodni, i kadego z nich kocha tak mocno jak drugiego, napawaa
przeraeniem.
Jednak westchna postanowiam rozwiza spraw w inny sposb. Pomylaam, e
mio bdzie w zamku mie trzech mczyzn. Wspaniaych, urodziwych i silnych syszc te
sowa, Varrad i Arivald nie mogli powstrzyma si od dumnego umiechu dlatego
otworzyam z powrotem wrota naszego zaklcia. Co nie znaczy, i nie mamy dokonywa od

czasu do czasu jakich rozkosznych zmian, ktre tak przecie uatrakcyjniaj ycie
umiechna si najpierw do Varrada, a potem do Arivalda.
Mamy rozumie wic, e pojawi si kto nastpny? zapyta, a raczej stwierdzi
Arivald.
Wanie tak. A magi nakierowaam w stron, z ktrej ty przybye. Wierz bowiem, e
ktry z twoich przyjaci zechce prdzej czy pniej sprawdzi, co si z tob stao. Wtedy
te nas odwiedzi. I powitam go bardzo gorco.
Wierz mrukn Arivald, zastanawiajc si, kto trafi do zamku piknych czarodziejek.
Efekt mg by bardzo zabawny. Jednak caa sytuacja najwyraniej wymkna si spod
kontroli. Krlowe mogy do woli ich szantaowa i wymc wszelkie obietnice w zamian za
chwilowe uwolnienie. A Arivald naprawd nie chcia tu spdza dwch kwartaw w roku.
Jednak nie wiadomo dlaczego czarodziejki z jednego nie zdaway sobie sprawy. Mag, ktry tu
przybdzie, stawi si gotowy na wszelkie niebezpieczestwa. Z rdk oraz
przygotowanymi wczeniej zaklciami. Nie pjdzie im tak atwo jak z Arivaldem czy
Varradem, ktrzy zostali cignici zupenie niespodziewanie. Zaskoczeni, mieli niewielkie
szanse znalezienia drogi powrotnej.
Wyprawimy wieczorem uczt klasna w donie Solyenna.
Ale najpierw kpiel zdecydowaa Ilyenna.
Wsplna? bez cienia wstydu w gosie zapytaa Kylyenna.
Nie tym razem Arivald i Varrad byli nadspodziewanie zgodni i odezwali si chrem.
Jeszcze nim zdoao w komnacie przebrzmie ich zaprzeczenie, z podogi unis si siwy
dym. W pokoju zrobio si ciemno, ksiniczki pisny ze strachu, a Arivald i Varrad skoczyli
w stron tego dymu. W jego kbach zmaterializowa si najpierw Galladrin, z rdk w
prawej doni i z wyranie widoczn pod paszczem kolczug, a zaraz za nim opad na
czworakach Velvelvanel, mimo niewygodnej pozycji rwnie mocno ciskajcy w doni sw
rdk. Za pas mia zatknit rdk Arivalda.
Galladrin, niewiele mylc, uderzy w Varrada potnym czarem oszaamiajcym i mistrz
ywiow potoczy si pod cian. Potem Velvelvanel szybko utworzy ochronn barier.
Cios w Varrada by oczywicie pomyk, ale Galladrin, widzc gronie wygldajc brodat
posta, wola nie zastanawia si, czy jest to wrg, czy przyjaciel. Mistrz ywiow gramoli
si teraz z ziemi, koyszc gow jak oguszony bokser.
Arivaldzie! Panienka pochwyci przyjaciela w ramiona. yjesz! Spojrza na
bogaty strj przyjaciela i zapa w jego gosie nieco ostyg. Widz, e nie musielimy si o
ciebie a tak zamartwia.
Gdyby wiedzia... czarodziej pokiwa gow i ucisn do Velvelvanela, ktry tylko
sapa ze zmczenia.
Dym zasaniajcy komnat rozwiewa si szybko. Najwyraniej ktra z sistr rzucia
odpowiednie zaklcie.

A c to za urocze istoty? Galladrinowi oczy si zawieciy na widok trzech


krlowych.
Nasze gospodynie odpar Arivald z lekk ironi w gosie. Solyenna podesza do nich i
skrzywia si nieco, napotykajc ochronn barier.
Witam was powiedziaa spodziewaam si co prawda przybycia tylko jednego
gocia, ale tym radoniej witam dwch.
Galladrin pochyli si w gbokim ukonie.
Zdejmije to warkn do Velvelvanela, mylc o jego barierze.
Stary czarodziej tylko pokrci gow. Wiedzia dobrze, e tutaj o wszystkim musi
decydowa Arivald. W kocu to wanie on najlepiej zna sytuacj. Arivald tymczasem
zastanawia si, co robi. Z Velvelvanelem i Galladrinem u boku mg si niczego nie
obawia. Po pierwsze, byli znamienitymi magami, po drugie, mieli ze sob rdki, a wic
byli przygotowani do rzucenia najsilniejszych zakl. Jeeli sami nawet nie poradziliby sobie
z powrotem, to z ca pewnoci mogli skoni do pomocy dziewczta. Ale co jednak
naleao zrobi wanie z piknymi czarodziejkami. No i jako pomc Varradowi, ktry
przecie wydawa si cakiem sympatycznym czowiekiem (mimo zdrady, ktrej Arivald nie
mia zamiaru mu wybaczy).
Musimy chyba zastanowi si nad tym galimatiasem rzek na gos.
Ja wiem jedno. Ty, blondasku, nigdy nie bdziesz ju taki adniutki, jak dorw ci w
swoje rce. Varrad by naprawd zy. A tak nawiasem mwic, to jest mczyzna,
kobieta, czy jakie ni to, ni sio? zapyta Arivalda. Bo nie wiem, czy jest go z czego
kastrowa.
Galladrin poczerwienia. Nienawidzi przytykw do swoich bujnych zotych wosw i
delikatnych rysw twarzy. Nawet kiedy przyjaciele nazywali go Panienk, potrafi wyj z
rwnowagi. Unis rdk, lecz Arivald zatrzyma mu do w p ruchu. Nie zamierza
komplikowa i tak skomplikowanej sytuacji.
Do! rzek ostro. Uspokjcie si. Jestemy tu, by doprowadzi wszystko do
szczliwego zakoczenia, a nie skaka sobie nawzajem do garde. Zdejmij czar rozkaza
Velvelvanelowi. Moje drogie podprowadzi przyjaci w stron ksiniczek oto
Galladrin i Velvelvanel, moi przyjaciele oraz mistrzowie magii. A to Solyenna, Ilyenna oraz
Kylyenna, urocze panie tego zamku. Pozwlcie te przedstawi sobie dostojnego Varrada
Bardura, mistrza ywiow z nieznanego nam wiata.
Jestem zaszczycony. Galladrin o mao co nie zamit wosami podogi, kaniajc si
czarodziejkom. Panie doda chodno, przygldajc si Varradowi.
Mio mi mrukn Velvelvanel.
Tak czy inaczej czas na uczt rzeka Solyenna i klasna w donie. Lo, odprowad
naszych nowych goci do ich komnaty i dopilnuj, aby niczego im nie brakowao. Za godzin
zaczynamy.

Ilyenna podesza do Arivalda i ku wyranej zazdroci Galladrina przytulia si do niego


mocno.
Obiecae szepna. Nie opucisz mnie przecie, prawda?
Czarodziej czu, e miknie pod wpywem jej sodkiego gosu i odurzajcego zapachu
perfum. Postanowi jednak wzi si w gar.
Porozmawiamy o tym pniej powiedzia nie odchodzimy przecie w tej chwili. Na
razie wybacz mi, ale musz porozmawia z przyjacimi.
Rozumiem. Ilyenna miaa bardzo smutn min. Nie znajdziesz ju dla mnie czasu
przed kolacj bardziej stwierdzia ni spytaa.
Przyjd po ciebie obieca Arivald no i przecie moemy si chwil spni doda
amic postanowienie, bo jednak dziewczyna bya urocza.
Ilyenna umiechna si.
Bd czekaa powiedziaa i pocaowaa czarodzieja prosto w usta.
Arivaldowi najbardziej podobao si wraenie, jakie zrobio to na Galladrinie.
Panienka siedzia w wannie penej piany, a Velvelvanel z odraz przeglda w pokoju
obok zawarto penej ubra szafy. Lo wyranie zasugerowa, i jego strj nie jest
odpowiedni, aby przyby w nim na kolacj, i stary czarodziej musia znale sobie inne
ubranie. Przeklina te strasznie (ale jednak pod nosem), bo wydawao mu si, i cokolwiek
woy, bdzie wyglda jak sdziwy bazen. Arivald siedzia przy stoliku i popijajc wino,
tumaczy przyjacioom sytuacj. Oczekiwa te, i pomog mu w rozwizaniu problemu ku
zadowoleniu wszystkich.
Mwisz wic, e blondynka jest wolna? zapyta Galladrin.
Arivald westchn ciko.
Wolabym, aby skoncentrowa si na innych aspektach tej kwestii powiedzia i
stara si myle za pomoc gowy, a nie innych czci ciaa. Zreszt masz on doda.
Jak kot trzyma si jednej dziury, to zdech wulgarnie, cho nie bez cienia racji
skwitowa Galladrin. Czego oczy nie widz, tego sercu nie al doda.
Duo znasz jeszcze takich ludowych mdroci? zapyta Arivald. Bo jeli nie, to
moe zastanowimy si, jak z tego wybrn.
Pakujmy si, zjemy kolacj w domu rzek Velvelvanel.
Arivald westchn ponownie. Okazao si, e pomoc przyjaci byo mu nieatwo
uzyska. Galladrinowi najwyraniej uderzya do gowy uroda gospody zamku, a stary
czarodziej myla tylko o powrocie i o tym, aby nie musie dzi wieczorem paradowa w tych
zabawnych strojach, ktre mg wybra sobie z szafy.
No co ty! Galladrin obruszy si na Velvelvanela. Ja nie mam nic przeciwko temu,
by zosta tu tydzie czy dwa.
Tydzie czy dwa?! wrzasn Velvelvanel. Czy masz dobrze w gowie? Wiesz, co by

nas czekao po powrocie?


A co mnie to obchodzi? Galladrin wzruszy ramionami. I tak pniej wracam do
siebie, a te stare pierdoy z Silmaniony nic mi nie zrobi. Poza tym rok, dwa i Arivald
zostanie Wielkim Mistrzem.
Nie zostanie odezwa si chodnym tonem Arivald bo nie ma na to najmniejszej
ochoty. I nie podoba mi si nazywanie czarodziei z Silmaniony starymi pierdoami.
Szkoda, e nie syszae, z jak ochot debatowali nad przyjciem ci na ratunek
mrukn zoliwie Galladrin. Zreszt powiedzmy sobie szczerze: Silmaniona si koczy.
Przyszo jest na Wybrzeu i w zaoonej przez ciebie filii Akademii. Za parnacie lat w
Silmanionie bdzie tylko paru starcw zajtych odkurzaniem ksiek i wasnymi sporami.
Oby tak nigdy si nie stao rzek powanie Velvelvanel, przerywajc poszukiwania.
Stary czarodziej co prawda nie przepada za zwyczajami panujcymi w Silmanionie, ale
wiedzia, czym moe grozi cywilizowanemu wiatu jej upadek.
A to niby dlaczego? Galladrin zdmuchn pian, ktra osiadaa mu na brodzie.
Sdz, i...
Zamknij si! Arivald postanowi by stanowczy. Wysil swj intelekt, jeeli w ogle
posiadasz co takiego, aby nam pomc. A jak nie umiesz pomc, to sied cicho i nie
przeszkadzaj.
Najlepiej wracajmy powtrzy Velvelvanel.
Ty te si zamknij! krzykn Arivald z rozpacz w gosie i postanowi odwiedzi
Ilyenn. Bya zdecydowanie milsza od jego przyjaci. A poza tym wietnie si z ni
porozumiewa. Nawet bez sw.
Zaczbym od tego rzek protekcjonalnym tonem Velvelvanel by wywiedzie si,
kim one s i skd przybyy.
Jasne! Arivald strzeli si w czoo otwart doni. e te mi to zupenie wypado z
gowy. Masz zupen racj.
Gdzie idziesz? zapyta Galladrin widzc, e Arivald kieruje si w stron drzwi.
Znale odpowiedzi na kilka pyta odpar czarodziej. Spotkamy si na kolacji.
Ilyenna bya bardzo stskniona i bardzo uradowana, a Arivaldowi zajo jakie mae p
godzinki udowadnianie, i nadal jest dla niego niezwykle wana i w jego uczuciach nic si nie
zmienio. W kocu jednak mg zacz zadawa pytania.
Moja droga rzek darujmy sobie bajeczki o zym stryju i wygnaniu. Kim wy
naprawd jestecie i skdecie si tu wziy?
Ale Arivaldzie obruszya si Ilyenna czyby nam nie wierzy?
Niestety, moja maa, nie wierz wam za grosz. I musz podkreli ostatnie sowo
zna prawd.
Ilyenna ciko westchna, a jej piersi uroczo zafaloway.

Doprawdy, twoja nieufno zdumiewa mnie i budzi al. Jak moesz myle, i
mogybymy ci oszukiwa?
Nie sdz, abycie oszukiway odpar grzecznie Arivald. Myl, e puciycie
troch wodze fantazji. Takie niewinne zmylenia, prawda?
Moe to, co od nas syszae, rzeczywicie byo leciutko ubarwione powiedziaa po
chwili namysu ale czy czasem fantazje nie s przyjemniejsze od rzeczywistoci?
Kiedy trzeba jednak do niej wrci.
Och, zapewne masz racj, lecz rzeczywisto jest tak nudna i tak mao podniecajca!
Ilyenna znowu westchna i przytulia si do Arivalda. A moe zanim zaczniemy powane
rozmowy, to...
Nie, nie. Arivald odsun j delikatnie, ale stanowczo. Naprawd nadszed ju czas
na powan rozmow.
By moe, przestaniesz mnie kocha, kiedy powiem ci prawd westchna Ilyenna i
byo to dosy prawdziwie brzmice westchnienie.
Czarodziej tym razem nie odpowiedzia.
A wic zacza Ilyenna jestemy naprawd czarodziejkami...
To ju Arivald wiedzia, lecz cierpliwie czeka, kiedy dowie si czego nowego.
...i zawsze wiedziaymy, i naszym przeznaczeniem jest sta si wadczyniami
jakiego piknego krlestwa...
Na razie wic bya mowa o pragnieniach i pobonych yczeniach, ale przynajmniej
Ilyenna zacza w ogle mwi. To te by jaki sukces.
...niestety wychowywaymy si w bardzo nieprzyjemnym miejscu. Od dziecka
byymy uczone magicznych sztuk, ale nie miaymy serca do tych powanych i nudnych
wicze...
No c, to byo wida po sposobie, w jaki prboway rozbi zapory Arivalda i mistrza
ywiow.
...znajdowaymy jednak liczne sposoby, by wyrwa si na wolno i zakosztowa
nieco bardziej ekscytujcego ycia...
Arivald ju sobie wyobraa, jak to mogo wyglda.
...ale zostaymy kilkakrotnie przyapane na opuszczaniu naszej akademii, a wreszcie
tu Ilyenna znowu gboko westchna wybuchn do powany skandal...
Jeeli Ilyenna nazywaa co powanym skandalem, to rzeczywicie sprawa nie bya
baha. Arivald wola si nawet nie dopytywa, o co chodzio.
...eby tylko skoczyo si na wyrzuceniu z akademii. Ale nie, naszej przeoonej to by
nie wystarczyo. Uznaa, i zhabiymy szko i jej nauki, przysporzyymy kopotw i
musimy zosta ukarane.
A na czym miaa polega kara?
Zostaymy odesane wanie tutaj, na nieokrelony czas. I przeoona powiedziaa, e

skoro przedkadaymy mczyzn nad nauk, od tej pory bdziemy zawsze pragn
mczyzn, a ci nigdy nie bd chcieli z nami zosta.
A wic to kltwa! krzykn czarodziej.
Chyba tak. Ilyenna ukrya twarz w doniach. Jeste pierwszym, ktry naprawd
zainteresowa si nami i stara nam pomc.
Biedna moja! Arivald pogaska Ilyenn po pomienistych wosach. Nic si nie
martw, poradzimy sobie z tym szybko. W kocu przybyo nam do pomocy dwch potnych
magw.
Ilyenna podniosa oczy z nadziej.
Mamy czas i siy. Arivald by pewien swego. Tylko co potem? Czy chcecie wrci
do domu?
O nie! Ilyenna wzdrygna si. Na pewno nie chcemy tam wrci. Moe zabierzesz
nas ze sob?
Arivald szybko rozway wszystkie za i przeciw. C, w kocu dlaczego nie? W
Silmanionie pikne czarodziejki zrobiyby furor. Nie mwic ju o tym, e ich umiejtnoci
magiczne byyby wdzicznym obiektem bada dla silmanioskich magw. Moe zreszt
modsi czarodzieje mieliby ochot zapozna si nie tylko z ich biegoci w magii. A to swoj
drog mogoby nie spodoba si na przykad Wielkiemu Mistrzowi, ktry zawsze uwaa, i
czarodzieje powinni prowadzi ycie, jak to nazywa, porzdne. Cokolwiek miaby ten
termin znaczy.
Uczta zostaa przygotowana nad wyraz pieczoowicie. Na stole pyszniy si baanty
nadziewane truflami, pieczone w miodzie gobki, paty cieniutkiego jak bibua jesiotra,
kilkanacie rodzajw serw oraz pasztety. Honorowe miejsce zajmowa dobrze wypieczony
prosiaczek z jabkiem w pysku, a obok stay krysztaowe karafki z kilkoma rodzajami win.
Zdrowie naszych goci umiechna si Solyenna, unoszc kielich.
Nie zaprotestowa z galanteri Galladrin twoje zdrowie, o pikna, i twoich licznych
sistr.
Varrad wznis puchar w stron Kylyenny, Arivald w stron Ilyenny, tylko Velvelvanel
ponuro siorbn ze swego kielicha. Bardzo le si czu w aksamitnych zielonozotych
spodniach i kubraku tego samego koloru. Poza tym bufiaste rkawy koszuli cigle wpaday
mu do talerza.
Arivald upi yk wina i znowu pozna, e jest leciutko zaklte. Velvelvanel te to pozna,
ostentacyjnie nala sobie do kubka wody, a kieliszek z winem odstawi na bok.
Co mamy z nimi zrobi? zapyta tonem, ktry tylko przy nadmiarze dobrej woli
mona byoby nazwa uprzejmym.
Tak potni magowie na pewno wymyl co, co zadowoli nas wszystkich. Kylyenna
poznaa wida, e z Velvelvanelem nie naley artowa.

Arivald wspomagany przez Ilyenn opowiedzia wszystko, czego dowiedzia si od


czarodziejki. Solyenna i Kylyenna od czasu do czasu wpaday mu w sowo i uzupeniay
histori.
No dobrze rzek Velvelvanel ale co w takim razie robia ta czarodziejska ksiga w
Silmanionie? Skd wziy si w niej dwa arcyinteresujce zaklcia? Moe mi powiecie, e
napisaycie je same?
Och, nie! Ilyenna si umiechna. Oczywicie, e nie. My tylko...
Moe trufl, moja pani? Galladrin nachyli si nad Solyenn, bardziej ni truflami
interesujc si jej biustem.
Galladrinie! Velvelvanel surowo spojrza w stron Panienki. Doskonale wcieli si w
rol starego czarodzieja czuwajcego, aby modzieniaszkowie nie narobili jakich gupstw i
koncentrowali uwag na wanych sprawach. Cho Arivalda trudno raczej byo nazwa
modzieniaszkiem.
Dobrze, dobrze odpar Galladrin ju suchamy.
...my tylko wysaymy j do wiata Varrada, a potem do waszego wiata. Ale to nie jest
ksiga w dosownym znaczeniu...
Ja czuem wiatr przerwa jej mistrz ywiow.
No wanie. To po prostu co w rodzaju magicznego kondensatora, przybierajcego
rne postacie, w zalenoci od wiata, w ktrym si znajdzie.
Ale skd, u licha, to si wzio?! wykrzykn Velvelvanel. Skd wzi si ten paac,
skd bierze si tu jedzenie, wszystkie przedmioty?
Suszna uwaga. Arivald nie by zadowolony, e sam na to nie wpad.
Nie wiem. Solyenna spojrzaa pytajco w stron sistr, nim wypowiedziaa te sowa.
Chyba mylaymy zawsze, e stworzya to dla nas przeoona szkoy.
Mylaycie, i postanowia ukara was yciem w paacu? zgryliwie zapyta
Velvelvanel.
Ty chciae si wydosta std od razu, kiedy tylko tu trafie odcia si Ilyenna.
Mylisz, e ycie w samotnoci jest takie przyjemne? W jednym miejscu? Kiedy zna si na
pami wszystkie meble i pokoje? Moe si zamienimy?
Punkt dla ciebie, soneczko rzek Arivald, nie zwracajc uwagi na min starego
czarodzieja ale faktycznie musimy sobie wyjani, skd si wzio to wszystko. Lo!
Lohanni lai Simenei pojawi si jak zwykle niespodziewanie, jakby wyoni si z
powietrza.
Tak, panie Arivaldzie?
Mamy problem, Lo, i chcielibymy, eby nam pomg go rozwiza, zgoda?
Do usug.
Jak dawno tu jeste?
Kt by policzy czas, ktry spdziem w tym paacu? westchn Lo. Jestem tu od

bardzo, baaardzo dawna.


Jak dugo przed ich przybyciem pojawie si tutaj? Arivald podbrdkiem wskaza
czarodziejki.
Lo chwil si zastanawia, a jego twarz zotowosego cherubinka przybraa powany
wyraz.
Bardzo, baaardzo dugo odpowiedzia w kocu.
Nigdzie tak nie zajdziemy warkn Varrad. Co nas to w kocu obchodzi, skd wzi
si cay ten paac? Decydujmy, co robi z dziewczynami, i wracamy. Przytuli mocno
Kylyenn. Poka ci, moja liczna, wiat, o jakim nawet nie marzya.
Velvelvanel mocno stukn pici w st.
Do tego! Nastpny si znalaz, ktry nie moe myle rozsdnie, kiedy baba zawieci
mu cyckami w oczy.
Varrad poderwa si z miejsca, zacisn pici, ale Velvelvanel by na to przygotowany.
Szybko wypowiedzia kilka sw i machn w powietrzu doni. Varrad zakrztusi si,
wytrzeszczy oczy i pad z powrotem na krzeso, gono kaszlc. Arivald umiechn si.
Pozna Trzeci Kar Jezynazego. Pierwsza Kara powodowaa przymus bekania, Druga Kara
objawiaa si czkawk, a dopiero Trzecia przybieraa powaniejsz form. Pena nazwa tego
zaklcia brzmiaa: Trzecia Kara dla arokw, akomczuchw i Obartuchw Autorstwa
Jezynazego, ale wszyscy mwili po prostu Trzecia Kara. Jezynazy mia sze lat, kiedy
stworzy te zaklcia, rozsierdzony faktem, e starsze rodzestwo bezczelnie poera zarwno
swoje, jak i jego posiki. Mia szczcie, bo dokonania malca zauway pewien mieszkajcy
niedaleko czarodziej i natychmiast zabra go do szkoy w Silmanionie. Rzadko zdarzay si
tak ogromne samorodne talenty, a Jezynazy stworzy swe zaklcia, nie majc zielonego
pojcia o teorii magii i czerpaniu z Aury, po prostu intuicyjnie. Po osiemdziesiciu latach
zosta Wielkim Mistrzem i do koca ycia nie znosi obartuchw.
Bdmy powani powiedzia Arivald. Nie chcemy przecie zmieni tego piknego
paacu w pole magicznej bitwy spojrza w stron Velvelvanela, ktry westchn i zdj
zaklcie z Varrada.
Mistrz ywiow spojrza na starego czarodzieja strasznym wzrokiem, ale nic nie
powiedzia. Arivald mia nadziej, e nie bdzie chcia si zemci na Velvelvanelu, chocia
zdy na tyle pozna mistrza ywiow, aby wiedzie, i jest nieco, hm... ywioowy.
Lo, wytumacz nam znowu zwrci si w stron cherubinka skd si wzio to
wszystko powid doni wok.
Jest po chwili wahania odpar Lo. Po prostu jest. Skd wziy si gwiazdy albo
soce? Kto zawiesi je na niebieskim firmamencie?
Soce jest rozgrzan gazow kul i zarczam ci, e nikt go nie zawiesza rzek
Velvelvanel a paace nie powstaj ot tak sobie, nie wyrastaj jak grzyby po deszczu czy
pomidory na grzdkach. Gdyby tak byo, wszyscy mieszkalibymy w paacach.

Tu jest inaczej. Lo zamyli si znowu. Tu speniaj si yczenia. yczenia o


mieszkaniu w paacu, o dobrym jedzeniu i piknych strojach. O piknych kobietach, ktrymi
mona si opiekowa.
Zaraz, zaraz przerwa mu Arivald czy to oznacza, e ty stworzye to wszystko?
Nie! Lo rozemia si dwicznie. Ja nie mam takiej mocy. Moje zdolnoci nigdy
nie pozwoliyby mi na stworzenie czego tak... szuka odpowiedniego sowa skoczonego.
Ja tylko pragnem mieszka w spokojnym wiecie i nie by w nim nikim wanym.
Kim ty jeste, u licha? zapyta Galladrin. Demonem?
Jaki bysk przebieg po twarzy Lohanniego i zaraz zgas.
Moe odpar moe kiedy i tak byo. Dawno, dawno temu. Dawniej ni narodziy
si gry w wiecie Varrada, dawniej ni wykopano fundamenty pod pierwsze domy w waszej
Silmanionie. Ja prawie nic nie pamitam. Tylko strach, cigy strach...
Biedny Lo! szepna Solyenna.
Arivald upi yk wina. Poczu, e chtnie zapaliby fajk napenion tytoniem, tym
fantastycznym zielem pochodzcym z Nowego wiata, ktre tak oczyszczao umys i
uspokajao.
Dajmy temu spokj powiedzia. Powinnimy po prostu wraca do domu. Miae
racj zwrci si do Velvelvanela nie rozwikamy problemw tego wiata. A ty chod z
nami rzek do Varrada. Chciabym pokaza ci Silmanion, potem zabierzesz mnie do
swego wiata.
Jeeli jestecie obarczone kltw rzek Velvelvanel do sistr to taka podr moe
by dla was niebezpieczna. Czy wasza przeoona nie wspominaa nic o tym, abycie nie
staray si opuci tego miejsca?
Oczywicie, e wspominaa rzeka niecierpliwie Solyenna ale obiecywaa te, e
kiedy kara minie, zostaniemy zabrane z powrotem.
By moe, kara jeszcze nie mina zauway Velvelvanel.
Albo ta kobieta o nich zapomniaa dorzuci Galladrin. A moe po prostu umara?
Galladrin podrapa si po brodzie.
I tak le, i tak niedobrze powiedzia. Wszystko to jest bardzo skomplikowane i
szczerze mwic, na razie nie wiem, jak zakoczy si ta historia ani co my moemy zrobi.
Cay urok tkwi w nieprzewidywalnoci wiata rzek sentencjonalnie Arivald.
Cay urok tkwi w tym, aby wszystko przewidywa nie zgodzi si z nim Velvelvanel.
Wasze rozwaania s cokolwiek bezprzedmiotowe wtrci Galladrin. Zreszt
przecie Tandrim Szelestliwy napisa tak o przewidywaniu... tu Galladrin zapewne zaczby
cytowa Tandrima, jak zwykle niedokadnie i naginajc twierdzenia do z gry ustalonej tezy,
gdyby mistrz ywiow nie hukn pici w st.
Dosy tego! warkn. Skoro wy nie wiecie, co robi, to ja wam powiem. Gdzie
naley szuka rzeki? U jej rde, gupcy! Gdzie wic naley szuka rozwizania naszych

problemw? Tam gdzie powstay, a wic w wiecie naszych dziewczt!


Czarodzieje patrzyli na Varrada do nieprzytomnie.
Na Boga, to prawda! krzykn Galladrin, nie zwracajc nawet uwagi na to, e zosta
nazwany gupcem, z czego w innym przypadku nie omieszkaby wycign konsekwencji.
Rwnie genialne, jak proste skwitowa Arivald ciekawe tylko, jak si tam
dostaniemy?
Dajcie mi jaki przedmiot, ktry stamtd pochodzi rozkaza Varrad.
Kazano nam wszystko zostawi westchna Solyenna ubrania, ozdoby, kady
drobiazg.
Stara suka pomylaa o wszystkim powiedzia z domieszk podziwu w gosie
Galladrin.
Arivald pomyla, e przeoona szkoy mogaby si wcale nie ucieszy z miana starej
suki, ale sprytna bya niewtpliwie.
Udao mi si jednak co przemyci. Ilyenna signa do swych bujnych rudych
wosw i wyja z nich srebrn szpilk.
Arivald ucaowa j w palce.
Jaka ty mdra powiedzia czule. Pytanie tylko, czy uda nam si co z tym fantem
zrobi.
Sprbujemy rzek Varrad peen optymizmu ale nie tutaj. I sami. Panowie, za mn.
Zamknli si w jednej z komnat, cho Galladrin bardzo oponowa przeciwko
pozostawianiu czarodziejek, a zwaszcza jasnowosej Solyenny. Potem prbowa
zaproponowa, e bdzie im dotrzymywa towarzystwa, pki wszystko si nie skoczy, ale
zosta szybko przywoany do porzdku.
Problem, ktry sta przed czarodziejami, nie by wcale prosty. Wrcz przeciwnie:
wyzwanie byo icie diabelskie i caa sprawa nie musiaa zakoczy si sukcesem. Teoria
mwia wprawdzie, e kady przedmiot pozostawia bardzo wyrany lad w Aurze,
prowadzcy do miejsca, w ktrym powsta, ale czy prawo to obowizywao rwnie
pomidzy rnymi wiatami? A jeli nawet uda im si zlokalizowa miejsce pochodzenia
szpilki, to czy bd potrafili si tam przenie? Pjcie za ladem tak zwanego
ektoplazmatycznego ogona czsto zawodzio w normalnych warunkach. Miay wpyw na to i
zawirowania Aury, i obecno zoliwych mieszkacw pomidzywiata, ktrzy czsto bawili
si, mogc szkodzi lub przeszkadza czarodziejom. Czy te ze wpywy nie nasil si, jeli
sprawa bdzie si rozgrywa w tak ekstremalnych warunkach?
Zaklcia lokalizacyjne wymagay ogromnej siy magicznej (zwaszcza w tak
skomplikowanym wypadku), zoonych zakl i nieodzownej pomocy rdki. Wszyscy
aowali, e nie ma z nimi bibliotekarza Baalbosa, ktry specjalizowa si w teorii lokalizacji.
Opanowa j do takiego stopnia, e potrafi nie tylko okreli (najczciej trafnie)
pochodzenie przedmiotu, ale rwnie poprzez Aur przekaza obraz miejsca, w ktrym

przedmiot ten powsta. Galladrin poniewczasie aowa, e nie uwaa na wykadach


Baalbosa, zwaszcza kiedy uzna, i tego typu umiejtnoci nie bd miay szans przyda si
w praktyce. Okazao si jednak, e w praktyce przyda si moe wszystko. Galladrin w ogle
rzadko kiedy uwaa na jakichkolwiek zajciach i zdumiewajce byo to, e mimo wszystko
by znakomitym czarodziejem. Arivald zawsze zastanawia si, jak potnym magiem mgby
by Panienka, gdyby nie wrodzone mu lenistwo, zamiowanie do przygd i niech do
lczenia nad ksigami. Ale historia znaa ju takie przypadki. Jeden z najpotniejszych
czarodziei w Silmanionie, zmary dawno temu Albertus, zwany Wychylto (od ulubionego
powiedzenia), by powodem trosk oraz debat wielu powanych magw, dopki nie stworzy
teorii wzgldnoci magii, ktra daa pocztek nowemu pojmowaniu praw rzdzcych
wiatem. Co prawda niektrzy do tej pory uwaali, e caa ta teoria jest jedn wielk bujd i
najlepszym kawaem, ktry Albertus zrobi swym zarozumiaym kolegom.
Arivald, Varrad, Velvelvanel i Galladrin biedzili si nad t nieszczsn szpilk do wosw
prawie tydzie, nim zaczli osiga jakiekolwiek wyniki. Spod rki Velvelvanela wychodziy
dziesitki wzorw zakl, ale wszystko to cay czas nie speniao oczekiwa. Arivald by
zmczony, Varrad wcieky, Galladrin myla o Solyennie, jedynie Velvelvanel obra sobie za
punkt honoru rozwiza t cholern zagadk. I wreszcie po tygodniu mieli to, co prbowali
osign. Na karcie pergaminu pyszni si dugi i pomazany wzr przedstawiajcy
prawdopodobne miejsce powstania szpilki. Teraz pozostawaa sprawa rwnie trudna, a przede
wszystkim bardziej niebezpieczna. Naleao zastosowa w praktyce ten wzr i posikujc si
zaklciem, ktre przenioso czarodziei z Silmaniony do paacu, sprbowa osign rodzinny
wiat wygnanych dziewczt.
Znajdziemy si w jakiej jubilerskiej pracowni i zostaniemy uznani za sprytnych
zodziejaszkw powiedzia Galladrin.
Zabawne byoby, gdyby ta szpilka zostaa zrobiona w drugim kocu wiata zauway
Velvelvanel.
Wida mamy inne pojcie o sowie zabawne rzuci zgryliwie Varrad ale trzeba
tak moliwo rwnie dopuci. Jak rwnie i to, e zostaniemy uznani za intruzw,
najedcw czy innego rodzaju osoby niepodane.
To prawda. Arivald zauway, e Velvelvanel wyranie si stropi. Moe jednak
postpowalimy zbyt pochopnie? Rozwizanie tego problemu byo dla mnie prawdziw
przyjemnoci, ale zawsze uwaaem si tylko za wybitnego teoretyka, praktyk, podre i
eskapady pozostawiajc innym.
wiat, ktry wygania tak pikne i mie istoty, nie moe by wiatem przyjaznym
stwierdzi Galladrin ale moemy tam si pojawi i zrobi porzdek.
Nie-in-ge-ren-cja! prawie krzykn Velvelvanel, unoszc palec. Oto co jest naszym
zadaniem.
Id spa rzek nagle Varrad a wy si zastanwcie, co chcecie robi. Jestem ju tak

upiornie picy, e zaraz dostan szau. A jak pomyl, ile pracy czeka mnie jutro, to
zaczynam by jeszcze bardziej zy.
Racja popar go Arivald jutro, z nowymi siami, zastanowimy si, jak poradzi sobie
z caym tym galimatiasem.
Galladrin wzruszy ramionami.
Mam nadziej, e liczna Solyenna jeszcze nie pi.
Jak si okazao, nie spaa nie tylko ona, ale rwnie obie jej siostry. Czekay wszystkie na
czarodziei, siedzc w komnacie przy sodyczach i winie.
Arivaldku! krzykna Ilyenna. Jak ja si za tob stskniam!
Varrad! Kylyenna podbiega i przytulia si do mistrza ywiow.
Tylko Solyenna staa z boku, nieco osamotniona, pki nie podszed do niej Galladrin,
bdcy uosobieniem czaru i galanterii.
Arivald zauway, e Varrad tumaczy co bardzo niezadowolonej Kylyennie, i sam
wiedzia, e rwnie rozczaruje jej pikn siostr.
Za p godzinki, moja droga rzek i zobaczy, jak czarodziejka smutnieje.
Wcale za mn nie tsknisz powiedziaa z wyrzutem.
Tylko godzina zapewni Arivald i popiesznie uciek do swej komnaty.
Tam szybko przebra si w swoje ubranie z Silmaniony i zatkn za pas rdk, ktr
przynis z Silmaniony przewidujcy Velvelvanel. Potem cicho przeszed paacowymi
korytarzami pod drzwi pokoju Varrada.
Ha, spodziewaem si ciebie rzek mistrz ywiow. Wiedziaem, e tylko ty i ja
jestemy mczyznami w tym towarzystwie.
To, co chciae zrobi, jest bardzo niebezpieczne powiedzia Arivald. Pamitaj, e
nie dysponujesz ca sw moc.
A wic tym lepiej, e jeste stwierdzi Varrad. Bierzmy si do roboty.
Aby dosta si do wiata, z ktrego wygnano trzy siostry, musieli dysponowa trzema
elementami: lokalizacj wiata, zaklciem przenoszcym oraz zaklciem uaktywniajcym
przenoszenie. To pierwsze uzyskali dziki szpilce do wosw, to drugie zostao rozpracowane
zarwno przez Arivalda, jak i dwch pozostaych czarodziei. Problemem mg by trzeci
element, ale i Arivald, i Varrad susznie przewidywali, e uaktywnienie nie bdzie potrzebne
w tym wiecie. On sam bowiem by katalizatorem tego wanie procesu magicznego.
Mam nadziej, e bdziemy w stanie tu wrci powiedzia Arivald.
Twoi przyjaciele chyba bd na tyle rozsdni, by w razie czego pomc nas cign.
Zaczynajmy!
Samo wypowiedzenie zaklcia zajo im w sumie prawie godzin. Najpierw Arivald
pomyli si w okrelaniu lokalizacji, co mogo skoczy si tym, e wyldowaliby zupenie
gdzie indziej. Potem Varradowi zascho w gardle, kiedy przysza pora na waciwe zaklcie,
potem wreszcie kcili si przez kilka minut o to, kto jest wikszym nieudacznikiem i kto

powinien wrci do szkoy, by si jeszcze uczy. Jednak nim mina godzina, udao im si
wypowiedzie poprawnie zaklcie, a przynajmniej myleli, e wypowiedzieli je poprawnie.
Arivald poczu nag sabo, wkrtce pojawio si koszmarne uczucie, jakby kto z caej siy
cign go za wosy na brodzie i gowie. Dodatkowo wydawao mu si, i jest to dwch
ktosiw, a kady cignie w odwrotnym kierunku. Czarodziej zacisn zby i mia nadziej, e
s to najgorsze efekty, jakich mona si spodziewa. Okazao si, e moe by jeszcze gorzej.
W pewnym momencie poczu, jakby kto wsadzi ogromne apsko do jego brzucha i wierci
nim tam w poszukiwaniu ukrytego skarbu. Na domiar zego Varrad, ktry przeywa musia
podobne katusze, zwymiotowa prosto na kolana Arivalda. Nagle wszystko si urwao.
Niemie uczucia przeszy jak rk odj i obaj z hukiem wyldowali na pododze jakiego
domu. Arivald roztar obola ko ogonow. Wola nie wypowiada adnych zakl, pki nie
wyczuje tosamoci tutejszej Aury.
No to jestemy. Varrad potrzsn gow.
Potem spojrza na spodnie Arivalda.
Och, wybacz mi powiedzia.
Zdarza si czarodziej przez chwil analizowa jeszcze Aur, po czym doszed do
wniosku, e cho jest troch inna od tej w Silmanionie, to jednak nie tak bardzo inna, by nie
mona poprbowa jaki drobnych zakl.
Postanowi wic uy Oczyszczacza Propertusa, modnego czaru, zwaszcza chtnie
stosowanego przez bardzo modych czarodziei, a to z uwagi na ciekawe efekty uboczne.
Oczyszczacz Propertusa powodowa bowiem pojawienie si kilkunastu maych istotek z
ogromnie dugimi jzorami, ktrych przysmakiem byy wszelkie moliwe brudy, nieczystoci
i resztki. Propertus, skromny czarodziej, yjcy przez lata daleko poza Silmanion, by w
ogle czowiekiem obdarzonym niezwykym poczuciem humoru. Do historii przeszed nie
tylko jego synny Oczyszczacz, ale rwnie kilka innych czarw, spord ktrych najbardziej
znane byo zaklcie o niezmiernie uczonej nazwie, ktre jednak wszyscy nazywali
Podgldaczem Propertusa. Powodowao ono, e wybrane osoby zyskiway zdolno widzenia
blinich, jak ich Bg stworzy, omijajc wszelkie zbdne ubiory i zasony. Podgldacz by
szalenie modnym czarem na wielu koedukacyjnych przyjciach, mimo e Bractwo zakazao
jego uywania z uwagi na wartoci moralno-etyczne. Ale te przyapanych na jego
stosowaniu nie karano zbyt surowo i koczyo si zwykle na dwch czy trzech miesicach
oddelegowania do nudnych obowizkw. Wikszo czarodziei, ktra skorzystaa z
dobrodziejstw Podgldacza, twierdzia, i gra jest warta wieczki.
Tymczasem jednak Arivald wypowiedzia Oczyszczacz i jak zwykle znikd wyoniy si
dziwne istotki, ktre z dzikim i namitnym piskiem rzuciy si w stron czarodzieja, po czym
z zapaem godnym lepszej sprawy zabray si do zlizywania zanieczyszcze z jego spodni.
Varrad patrzy na to wzrokiem penym obrzydzenia.
Zaraz znowu rzygn powiedzia.

Oczyszczacze poradziy sobie bardzo szybko.


Dzikujemy i polecamy si na przyszo pisn najwikszy z nich, po czym
natychmiast rozpyny si z powrotem w powietrzu.
Teraz Arivald rozejrza si spokojnie wok. Znajdowali si w duym, pustym pokoju o
drewnianych cianach. Na pododze poniewieray si jakie rupiecie. Kawaek zdartego
gobelinu, krzeso z uamanym oparciem i nog, ksika, z ktrej wydarto prawie cay rodek.
Klepki w pododze wypaczyy si, a okna byy zabite deskami na gucho.
Nawet jeli tu kiedy bya pracownia jubilera, wacicielowi chyba nie szo najlepiej
zauway Arivald.
Ano przytakn Varrad.
Kiedy szykowali si ju do wyjcia z tego domu, nagle tu przed nimi zmaterializowaa
si twarz starej kobiety.
Nielegalne przerwanie Zasony obwieci bardzo nieprzyjemny gos w tym samym
jzyku, ktrego uyway pikne czarodziejki z paacu. Przestpcy s wezwani do pozostania
na miejscu zbrodni i natychmiastowego poddania si patrolowi, ktry bezzwocznie
przybdzie. Przypominam, e niezastosowanie si do niniejszego rozkazu bdzie traktowane
jako najwysza zbrodnia przeciw majestatowi Jej Magicznoci.
No to wpadlimy powiedzia Arivald. Jak mylisz, lepiej zosta?
Czy ja wiem? Varrad splun w kt. Tak czy owak poradzimy sobie, ale skoro
zamalimy ju jedno prawo, moe lepiej nie ama nastpnego.
Siedzieli w ponurym milczeniu, czekajc na patrol. Obaj szybko zastanawiali si nad
przygotowaniem jakich zakl obronnych, tak by potem mona je przyzwa tylko krtk
sekwencj. Nie musieli jednak dugo czeka na goci, trzech potnych mczyzn o posturze
gladiatorw. Mczyzn odzianych w kolczugi i hemy, a kady z nich trzyma w doni pa
okut elazem. Za mczyznami sza kobieta w bladorowym paszczu, o wosach koloru
starego zota, spitych w kok. Mimo e dawno przekroczya wiek modzieczy, bya bardzo
pikna.
Zabijcie ich rozkazaa chodno.
Ale Varrad nie byby mistrzem ywiow, magiem, ktry y w niebezpiecznym wiecie
ogromnych gr i porywistych huraganw, gdyby da si zabi przez trzech byle osikw. Nim
ktrykolwiek zdoa postpi cho krok, z rk Varrada wyprysny smugi dymu i olepiy
trzech wojownikw. W tym samym czasie Arivald otoczy si zaklciem ochronnym i wpad
pomidzy napastnikw, dwch uderzajc okciami. Usysza dwa guche stknicia i zobaczy
walce si na podog ciaa. Jednak celem czarodzieja nie byli mczyni, lecz kobieta, ktra
teraz, zdumiona i zdezorientowana, wyranie szykowaa si do rzucenia czaru. Zanim zdoaa
to uczyni, Arivald trzasn j wierzchem doni w twarz, rozbijajc nos i wargi. Potem
wykrci jej rk, tak e a chrupny koci. Kobieta zawya i opada na kolana. Varrad
kopn w krocze trzeciego z olepionych wojownikw i nachyli si nad kobiet.

Co ty za jedna, wredna suko? zapyta i by naprawd wcieky.


Jestecie ju martwi. Arivald ze zdumieniem zauway, e kobieta bya bardziej
zdumiona i za ni przestraszona. Nigdy std nie uciekniecie.
Varrad brutalnie chwyci j za podbrdek i pocign do gry. Znowu wrzasna.
Sprbuj jakich sztuczek, a twj umiech bdzie najszerszy w tym wiecie. Wycign
zza cholewy szeroki i ostry jak brzytwa n. Ciesz si na sam myl o tym.
Teraz dopiero Arivald wyranie poczu, e kobieta si przestraszya.
A teraz spytam grzecznie jeszcze raz powiedzia Varrad. Kim jeste, wredna suko?
Jestem Harrana, suebnica Jej Magicznoci. Jestem Protektorem Zasony, mczyzno,
jeli wiesz, co to znaczy!
Nie wiem odpar szczerze Varrad ale szybciutko si dowiem, prawda?
Pilnuj, aby nikt niepowoany nie przerywa Zasony powiedziaa szybko. Przecie
dobrze o tym wiecie. Jeli nie zabijecie mnie ani nie oszpecicie, wstawi si za wami do Jej
Magicznoci, by pozwolia wam na lekk mier.
Zbytek aski mrukn Arivald i puci jej rk. Kobieta przez chwil rozmasowywaa
j z zacinitymi zbami, lecz zaraz Varrad chwyci j za wosy i cisn w kt pokoju. Usiad
obok, przyciskajc ostrze noa do jej brzucha.
Jeden ruch albo jedno sowo, a trafi prosto w twoje mierdzce serce, rozumiesz?
zapyta.
Arivald tymczasem zastanawia si, co zrobi z trzema osikami, ktrzy byli otumanieni
dymem mistrza ywiow i dodatkowo potnie oguszeni ciosami. W kocu po kolei bra ich
za karki i wyciga poza wyamane drzwi. Kiedy skoczy, otrzepa donie i wrci do pokoju.
Co robimy dalej? zapyta.
Varrad niedbale koln Harran ostrzem w bok. Sykna z blu.
Dlaczego kazaa nas zabi? zapyta, tym razem nie dodajc suko, co mona byo
nawet uzna za pewnego rodzaju uprzejmo.
Przerwalicie Zason odpowiedziaa natychmiast. Kady wie, jaka grozi za to kara.
Nie uczyli was tego w rezerwacie?
W rezerwacie? Arivald przykucn obok nich. W jakim, do diaba, rezerwacie?
Harrana przyjrzaa im si uwanie.
Nie wiecie, co to jest rezerwat? Kim wy waciwie jestecie?
Moe trzeba byo o to spyta, zanim kazaa nas zabi? podda Arivald. Jestemy
magami z innych wiatw. Ja nazywam si Arivald i jestem czonkiem Tajemnego Bractwa z
Silmaniony, a to Varrad, mistrz ywiow. Przybylimy tutaj w prywatnej sprawie i
zamierzamy wrci do siebie tak szybko, jak to bdzie moliwe. I nie chcemy nikomu
sprawia kopotw.
Ju sprawilicie kopoty odpara kobieta po chwili milczenia tym wiksze, jeeli to,
co mwicie, jest prawd. aden mczyzna nie moe korzysta z Zasony, a prby takie s

karane mierci. Jeeli istniej wiaty, o ktrych mwicie, musz to by miejsca straszne i
zdegenerowane.
Ten wiat jest za to istnym rajem rzek zgryliwie Arivald. Nigdy nie przyszoby mi
do gowy kaza zabi kogo za to tylko, e jest mczyzn lub kobiet.
Zamalicie prawo i nie wywiniecie si od odpowiedzialnoci.
Nagle w pokoju znowu zmaterializowaa si twarz tej samej starej kobiety.
Harrana, idiotko, co ty wyprawiasz?
Jej Magiczno szepna Harrana.
Pucie j kobieta zwrcia si do Arivalda i jego towarzysza. To naprawd nie jest
konieczne.
Skoro tak mwisz... Varrad schowa n i wsta. Poda nawet rk Harranie, aby jej
te pomc wsta, ale ona tylko prychna ze zniecierpliwieniem i sama si podniosa.
Wszystko widziaam i wszystko syszaam powiedziaa stara kobieta a wasza
wizyta, cho nie zapowiedziana, jest bardzo interesujca. Harrano, zabierz ich do mnie.
Ale Wasza Magiczno...
Czy wyraam si jasno, czy od tej pory bd musiaa kilkakrotnie powtarza rozkazy?
Oczywicie odpara ponuro Harrana wecie mnie za rce.
A wic znowu bdziemy mieli co w rodzaju teleportacyjnych czarw Gaussa, pomyla
Arivald i nie pomyli si.
Harrana wypowiedziaa kilka sw, trzymajc mocno ich donie, po czym Arivald poczu
znajomy zawrt gowy i zrobio mu si ciemno przed oczami. Kiedy na nowo odzyska
wzrok, stali wraz z czarodziejk i Varradem w niewielkim, skromnie urzdzonym gabinecie,
gdzie przy drewnianym biurku siedziaa stara kobieta.
Witajcie powiedziaa, nie wstajc jednak z miejsca jestem Jennaya, Pierwsza
Protektorka Zasony, nazywana tutaj Jej Magicznoci. Nie mam wiele czasu, wic chc zna
szybk odpowied: co was tu sprowadza?
Arivald krtko opowiedzia ca histori, starajc si nie wpada w nadmierne dygresje.
Ach, te trzy mae rozpustnice sykna Harrana. Ostrzegaam, e narobi nam
kopotw.
Zawsze miaa im za ze, bo cieszyy si wikszym powodzeniem ni ty. Jennaya
umiechna si lekko. Ile to ju lat mino od naoenia mojej kary? Hm, faktycznie troch
o nich zapomniaam w nawale obowizkw. Chyba czas sprowadzi je z powrotem, prawda?
Obawiam si, e kopoty z nimi wcale nie znikn, wrcz przeciwnie, mog si nasili
powiedzia Arivald.
Rzeczywicie tak to wyglda przyznaa Jej Magiczno ale przecie nie mog
pozwoli, by spdziy ca wieczno na wygnaniu. Nie mog te pozwoli spojrzaa
uwanie na Arivalda i Varrada by trafiy do waszych wiatw. Po pierwsze, obarczone moj
kltw mogyby narobi wiele zamieszania, a po drugie, s moimi poddanymi i ja musz

decydowa o ich losie.


Co to w ogle za wiat, gdzie kobiety s magami? Varrad pokrci gow. Przecie
to nienaturalne i wynaturzone.
Ty jeste wynaturzony prychna Harrana, ktr bolay jeszcze i rka, i pokuty bok.
Mczyni mogliby by magami, gdybymy na to pozwalay. Ale wszystkich, ktrzy
maj zdolno korzystania z Zasony, zamykamy w rezerwatach. Bardzo dobrze pilnowanych
rezerwatach. A tych, ktrzy chc jednak wykorzystywa swoj moc, karzemy mierci.
To surowa kara zauway Arivald.
Surowa, i owszem. Ale w naszym wypadku zrozumiaa. Przed niespena dwoma
tysicami lat wojna pomidzy pitnastoma klanami magw omal nie doprowadzia do zagady
naszego wiata. Zastosowano jakie dziwne zaklcia, po ktrych ludzie umierali jeszcze przez
dziesitki lat, i nie tylko ci, ktrych poddano tym czarom, lecz nawet ich dzieci i wnuki.
Jedyn korzyci z wojny byo to, e magowie wybili si nawzajem prawie do nogi. Wtedy
mogymy zacz odbudowywanie naszego wiata. I bardzo dbamy o to, by nie zaistnia
nawet cie moliwoci, e ktokolwiek go znowu sprbuje zniszczy.
Prdzej czy pniej poniesiecie klsk powiedzia Arivald. Kady system represji
jest w kocu przyczyn rewolucji. Ale to naprawd nie nasza sprawa i nie zamierzamy
ingerowa w to, jak rzdzicie swoim wiatem.
Susznie stwierdzia Jej Magiczno bo zarczam wam, e taka ingerencja nie
skoczyaby si dla was dobrze. Nie ycz te sobie, podkrelam to bardzo wyranie,
absolutnie nie ycz sobie, bycie kiedykolwiek jeszcze nas odwiedzili.
Posuchamy twej uprzejmej proby. Arivald skoni gow. Interesuje nas tylko
rozwizanie problemu przyjaciek, ktre zdoay sobie zaskarbi nasz sympati i ktrym
yczymy jak najlepiej.
Oczywicie powiedziaa Jennaya. Czas im wraca do domu.
Nachylia si nad stojcym obok biurka kuferkiem, otworzya go i wyja ze rodka
malek buteleczk z opalizujcym niebiesko pynem.
Wlejcie to dziewcztom do wina lub wody powiedziaa.
Co to jest? zapyta podejrzliwie Varrad.
Eliksir zapomnienia, tak mona to nazwa. Zapomn o wszystkich swoich przygodach,
kaprysach, o zamaniu naszych praw, o niesubordynacji. Wrc, pamitajc jedynie, e s
pilnymi uczennicami szkoy dla Protektorek Zasony. Nie bd rwnie pamita tego, co
czyo je z wami.
Smutne rzek po chwili milczenia Arivald lecz wydaje mi si, e to jednak
odpowiednie i mdre rozwizanie. Ale dlaczego nie podaa im wczeniej tego eliksiru?
Aby da przykad innym odpara Jennaya. Ich kilkudziesicioletnia nieobecno
sprowokuje wrd innych uczennic pytania. Gdzie byy? Co robiy? A ja nie zamierzam
opowiada, e nie byo to a tak straszne miejsce.

I co dalej?
Potem przywoam je tutaj. Paac jest jednym z kilkuset miejsc, ktre cz bardzo silne
wizy z naszym wiatem, dlatego te nie bdzie problemw z ich powrotem i nie musicie
stosowa swojej magii, aby im pomc. Spojrzaa jeszcze raz na Arivalda i Varrada. A
teraz c, egnam was, panowie, i dzikuj, e moje poddane zyskay w was tak gorliwych
obrocw ostatnie sowa wypowiedziaa bez cienia zoliwoci. Pomog wam trafi z
powrotem do paacu, bo mogoby to by troch kopotliwe przy uyciu waszych czarw.
Czy przed odejciem mgbym si jeszcze czego dowiedzie? zapyta uprzejmie
Arivald.
Jennaya spojrzaa na niego i wzruszya ramionami.
Prosz powiedziaa.
Zastanawialimy si, skd wzi si ten paac, skd bierze si w nim jedzenie i trunki.
No i kim jest Lohanni, ktry tam yje?
Tak wiele pyta westchna Jej Magiczno ale zamy, e naley si wam
odpowied. Paac jest jednym z setek miejsc, poczonych magicznie z naszym wiatem. Nie
my go zbudowaymy i nie wiemy, jak powsta. Lohanni jest jego gospodarzem, si yciow
tego miejsca. Kiedy on umrze, paac po prostu zniknie.
Kim on jest?
By... Jennaya przez chwil szukaa sowa demonem. Jedn z tych nieszczsnych
istot, ktre yj w wiecznej samotnoci, gdzie pomidzy wiatami, i marz o normalnym
yciu. Mia szczcie i trafi do tego paacu, moe nawet w jaki sposb go stworzy, cho on
sam temu na pewno zaprzeczy.
Zaprzeczy rzek Arivald. Chciabym jeszcze zapyta o zaklcie przyzywajce ludzi,
takich jak ja czy Varrad. Ja badaem ksig, on wskaza podbrdkiem mistrza ywiow
czu wiatr. Co to jest naprawd? Dlaczego nas cigno?
To cz mojej kltwy umiechna si Jej Magiczno. Nie bylicie pierwszymi
goszczcymi w tym paacu, cho jako pierwsi zechcielicie pomc moim dziewcztom.
A inni? Wrcili do siebie?
Harrana rozemiaa si i spojrzaa na sw przeoon.
Jake gupi s mczyni! wykrzykna.
Jej Magiczno nie umiechna si nawet.
Umarli powiedziaa pewnego dnia po prostu rozpynli si w powietrzu. Istnienie w
innych wiatach ni ten, w ktrym zostao si stworzonym, nie jest bezpieczne. Was pewnie
te czekaby taki los.
Dzikujemy ci, pani, i mam nadziej, e kiedy w twoim wiecie mczyni rwnie
bd mogli korzysta z dobrodziejstw magii rzek Arivald, ktry do ju usysza.
Nigdy nie mw nigdy odpara Jennaya. Moe kiedy tak si stanie, ale mam
nadziej, e nie za mojego ycia.

Potem wstaa i zaintonowaa co w rodzaju przejmujcej pieni. Ani Arivald, ani Varrad
nie byli w stanie rozpozna, czy Jej Magiczno nuci jakie sowa, czy te jest to sama
melodia. Robio im si coraz cieplej, ciaa staway si coraz cisze, a powieki opady na
oczy. Zanim zdoali si zorientowa, ju spali.
Arivald przekrci si na bok i przytuli do Ilyenny. Przylgn policzkiem do jej licznego,
brodatego policzka... Brodatego?!! Podskoczy na ku jak oparzony.
Obok Arivalda pochrapywa Varrad szczelnie otulony kodr.
Co robisz w moim ku?! krzykn czarodziej.
O nie! rozbudzony mistrz ywiow umiechn si zoliwie. Co ty robisz w moim
ku?
Faktycznie, obaj byli w komnacie Varrada i prawdopodobnie przespali ze sob ca noc.
Co za dziwny sposb teleportacji pokrci gow Arivald.
Ale, ale zatar donie chodmy na niadanie.
Masz mikstur?
Mam. Arivald pomaca si po kieszeni. Koczmy to jak najszybciej.
Czy zdajesz sobie spraw, e ju nigdy nie bdziemy z nimi? zapyta Varrad. Nie
aujesz tego? Przecie jeste mczyzn!
Takie jest ycie skwitowa Arivald. One nale do tamtego wiata, a my bylimy
tylko epizodem na ich drodze.
Filozofia! prychn Varrad. Wsad sobie gdzie tak filozofi. Nigdy ju nie
przytul Kylyenny, a ty nigdy jej siostry, wyobraasz sobie? Wyobraasz sobie nasz tsknot
i nasz samotno?
Dramatyzujesz rzek Arivald. Nie ma si nad czym zastanawia. Idziemy.
W komnacie, w ktrej zwykle jedli posiki, siedzia ju Galladrin w szlafroku niedbale
rozchestanym na piersiach i z zadowolon min.
Dziewczta s wcieke powiedzia. Szukay was przez p nocy. A mnie Solyenna
znalaza obwieci z dumnym umiechem. Ale rozumiem, e wy, ludzie starsi, wolicie
smacznie spa, a nie, no... pstrykn palcami wiecie.
Varrad nieoczekiwanie si rozemia.
Tak, tak. Jestemy starzy i zmczeni.
Wzi od Arivalda mikstur, potem ze stou podnis butelk wina, odpiecztowa j i
nala zocisty pyn do trzech kielichw. Kady z nich rwno obdzieli opalizujc mikstur z
buteleczki. Galladrin nawet tego nie zauway, gdy zajmowa si poprawianiem wosw i
wdziczeniem do lustra.
Lo! krzykn mistrz ywiow i zotowosy chopiec pojawi si byskawicznie, jak
zwykle. Zanie to wino, prosz, sodkim gospodyniom. Niech wypij za nasze zdrowie i na
zgod.

Lo znikn z tac w doniach, a Varrad umiechn si smutno.


Co si koczy, co si zaczyna. Zachowalimy si chyba jak przyzwoici ludzie.
Z ca pewnoci rzek Arivald, chocia te byo mu bardzo smutno. Z ca
pewnoci, przyjacielu.
W milczeniu czekali na przybycie czarodziejek, lecz pierwszy pojawi si Velvelvanel,
jak zwykle marudzcy i zgryliwy. Twierdzi, e czas si zabra do pracy, bo do ju tego
leniuchowania i do wysugiwania si biednym, starym Velvelvanelem, i czas ju, by inni
te co wreszcie zrobili.
Po jakiej pgodzinie do komnaty weszy czarodziejki. Byy piknie ubrane, ale nie w
suknie gboko wydekoltowane, lecz skromnie zapite pod sam szyj.
Mamy goci klasna w donie Solyenna jak mio!
Ach, liczna moja! Galladrin ruszy w jej stron. Stskniem si za tob. Czy
moemy przed niadankiem uda si na drobn konsumpcj do twojego pokoju?
Solyenna poczerwieniaa, co w poczeniu z jej zotymi wosami stanowio
niezapomniany widok.
Nie wiem, kim jeste, ale zapominasz si chyba, mj panie. Nie jeste ju tu mile
widzianym gociem oznajmia lodowatym tonem.
Nie artuj sobie, koteczku! Galladrin umiechn si niepewnie. Jeste przecie
moim maym kocitkiem, ktre uwielbia drapanie po futerku. Sama...
Galladrin nie zdy dokoczy, kiedy otrzyma tak potny magiczny cios w odek, e
tylko nabra gboko powietrza, nim zataczajc si odszed w kt pokoju. Oczywicie mag,
dowiadczony jak Galladrin, poradziby sobie bez trudu z tak prostym czarem. Ale trzeba
byo si go spodziewa, a to bya ostatnia rzecz, jakiej oczekiwa ze strony piknej Solyenny.
Wybacz mu, pani. Arivald skoni si gboko. Wasza uroda uderzya mu do gowy
niczym mocne, wyborne wino. Zarczam, e to si ju nie powtrzy.
Solyenna, nie do koca przekonana, skina gow. Arivald zauway, e Ilyenna bacznie
mu si przyglda, i serce zamaro w nim troch z niepokoju, a troch powodowane nadziej.
Czyby pamitaa? przemkno mu przez myl. Tymczasem Ilyenna zbliya si niemiao.
Wybacz mi, ale nie mog si powstrzyma, kiedy patrz na ciebie. Przypominasz mi
kogo. Bardzo przypominasz zacisna w pistki drobne donie, a Arivald pomyla, e
zaciskaa je w ten sam sposb, tylko w innych sytuacjach.
Mam nadziej, e kogo sympatycznego?
Och, tak westchna kogo, z kim byam bardzo blisko. Kogo, kogo chyba
zawahaa si kochaam.
Arivald poczu, jak rozpywa si pod jej uwanym i czuym spojrzeniem. Wiem!
zdecydowa w myli. Powiem jej wszystko i zabior ze sob. Niech si dzieje, co chce! Do
diaba z Jej Magicznoci, prawami tego dziwnego wiata i kltwami. Czarodzieje z
Silmaniony znajd na pewno sposb, by pomc jej przey, by nie znikna i nie rozpyna

si pewnego dnia w powietrzu. Przecie nigdy nie byo mi z nikim tak dobrze. Dlaczego
ludzie musz rezygnowa z przyjani lub mioci, dlaczego musz si unieszczliwia
nawzajem lub pozwala, by unieszczliwia ich wiat?
Ilyenno zacz chciabym...
Ju wiem! przerwaa mu, miejc si i klaszczc w donie. Jeste podobny do
mojego ojca! Umar, kiedy miaam dwa i p roczku, ale bardzo za nim tskni.
Arivald gboko wcign powietrze.
Do ojca? spyta gucho.
Przytulia si do niego. Poczu na swej piersi dotyk wspaniaego biustu i omal si nie
rozpaka. Obj Ilyenn i poklepa czule po plecach.
No dobrze, dziecko rzek ju dobrze.
Varrad, mistrz ywiow, przyglda mu si ze wspczuciem.
Bdziesz chyba potrzebowa wakacji. Zobaczysz, e tych, ktre spdzimy w moim
wiecie, nie zapomnisz nigdy.
Z kta pokoju podchodzi do nich nie do koca jeszcze przytomny Galladrin.
Co jest? zapyta aosnym tonem. Przecie taka pikna przygoda nie moe si w ten
sposb skoczy! Solyenno!!!
I wtedy trzy czarodziejki po prostu znikny. Jak zdmuchnity pomie wiecy, cho
sformuowanie to nie naley do najbardziej oryginalnych metafor. Jeszcze przed chwil stay
obok siebie, na tle zotego kobierca z haftowanymi lwami, a teraz ju tylko same lwy patrzyy
smutnymi lepiami zrobionymi z brzowych nici.
Co, u licha? dziwi si Velvelvanel. Gdzie one si podziay?
A o kim mwisz? zapyta ponurym gosem Varrad.
Jak to o kim? Stary czarodziej spojrza na niego, jakby rozmawia z chorym
umysowo. O tych trzech dziewcztach z innego wiata.
Arivaldzie, widziae tu jakie kobiety? Z innego wiata?
Oczywicie, e nie wzruszy ramionami czarodziej. Widz tu tylko jedn mao
przytomn Panienk doda patrzc na Galladrina. C, chopcy rzek po krtkiej chwili
posiedzielimy sobie w tym piknym paacu, napilimy si wina, poplotkowalimy, ale czas
ju do domu. Varradzie, mog liczy na twoj wizyt?
Ale oczywicie powiedzia mistrz ywiow a ja na twoj, prawda?
Galladrin popatrzy na nich i pokiwa gow.
A wic to tak. Ta historia nie skoczy si dobrze, prawda?
Oczywicie, e skoczy si dobrze, bo tam, gdzie jestem ja, tam musi mie szczliwe
zakoczenie powiedzia Arivald. Ty wrcisz do swojej piknej i zakochanej ony,
Velvelvanel znowu zagbi si w ksigach, a kiedy ju ja i Varrad zwiedzimy swoje wiaty,
udam si w wielk podr do Nowego wiata, gdzie wybieram si od lat. Czy to nie jest
szczliwe zakoczenie?

Tak... Galladrin spojrza w stron haftowanych lww, jakby myla, e co lub kto
pojawi si midzy nim a kobiercem.

Arivald i wiedmy
Pierwsz osob, ktr dostrzeg Arivald, bya wiedma. Waciwie nawet nim j
zobaczy, ju przeczu jej obecno. Zawirowanie Aury byo ledwo widoczne, ale jednak
istniao. Nieprzyjemne zawirowanie. Drwina z Aury i drwina z magii. Czarodziej nie da
niczego zna po sobie, ale by bardzo niezadowolony. Ktokolwiek wynaj wiedm, musia
si liczy z konsekwencjami. A zaproszenie jej na narad, w ktrej mia uczestniczy
czarodziej, byo czym wicej ni tylko bardzo powanym nietaktem.
Arivald przyjrza si wiedmie uwanie. Zdawa sobie spraw, e ona doskonale czuje ten
taksujcy i niechtny wzrok. Mimo e inni mogli sdzi, i mag powoli, podpierajc si lask
(jakby byo mu to na co potrzebne!), zmierza w stron wyznaczonego miejsca przy stole.
Wiedma bya mod i pikn kobiet, a o ile Arivald zdoa si zorientowa, ani modo, ani
uroda nie zostay w tym wypadku przywoane zaklciami. Siedziaa po prawicy doy,
sztywna, wyniosa i zimna. W bladozielonej sukni z wysokim konierzem i wysoko upitymi
wosami koloru starego zota. Mag przez chwil zastanawia si, czy ksi Riherius i mistrz
Eren vard Din wiedz, e doa Vigarelli ma w swej wicie wiedm. C, jeeli nie wiedzieli,
tym gorzej dla doy. Riherius otrzymaby wspaniay prezent powd, aby zerwa rozmowy i
znw rozpocz gupi i bezsensown wojn. A stary Eren vard Din mgby tylko rozoy
rce. Cho pewnie byyby naciski, aby kaza przygotowa stos.
Czarodziej, siadajc i witajc ssiadw, myla intensywnie nad tym, czy do sta na
postpowanie tak gupie. Lub tak finezyjne. Czy Republika chciaaby te wojny z Zakonem?
Bo spalenie na stosie czonka delegacji Republiki mogo wywoa wojn bez najmniejszych
przeszkd. Ta, ktra si toczya obecnie, rozpocza si z duo bardziej bahego powodu. A
mistrz vard Din wiedm spali by musia. Chyba e jej obecno bya uzgodniona. Jeli nie,
to nawet list elazny nic by nie pomg. Wiedmom nie daje si listw elaznych. A jeeli
takowy maj, uwaa si go za wyudzony.
Arivald rozsiad si wygodnie w fotelu i skinieniem gowy zezwoli sudze napeni
puchar winem. Zakon syn ze swych upraw winoroli i piwnic. Rwnie z mistrzw
katowskich. Ale o tym mwio si jakby rzadziej. Gwoli prawdy wypadao jednak przyzna,
e syn take z bezbrzenej uczciwoci, przechodzcej czasem w fanatyzm i gupot.

Dlatego doa i ksi Riherius zgodzili si na mediacj Zakonu.


Co sycha w Silmanionie? Ksi przechyli si przez st w stron Arivalda.
Doszy nas suchy, e Wielki Mistrz zaniemg.
Czuje si coraz lepiej. Arivald podzikowa ksiciu skinieniem gowy. Do zimy
powinien zupenie wydobrze. Ale nie wszyscy mieli takie szczcie.
Przeklta zaraza zakl doa, ktry przerwa szeptan rozmow z wiedm, aby
przysucha si temu, co mwili. W lecie nie nadalimy z grzebaniem trupw.
Wstrzymalimy wiele rejsw, gdy nie byo jak obsadzi zaogi.
Bo wszystkich posalicie na okrty wojenne warkn ksi.
A co, mielimy czeka, a spalicie nam nastpny port? odgryz si doa.
A kto zupi nam flagowy galeon, kto...
Arivald chrzkn.
Czy mgbym prosi o jabko? zapyta uprzejmie.
Doa i ksi jednoczenie signli po pater.
Dzikuj rzek czarodziej i zauway, e pikna wiedma przyglda mu si z ukosa.
Mistrz vard Din wznis puchar.
Za pokj powiedzia.
Doa i ksi jak na komend si skrzywili, ale nie wypadao im nie sign po puchary.
Za sprawiedliwy pokj doda Riherius.
I za ukaranie najedcw dopowiedzia doa.
O tak, wanie tak. Za ukaranie najedcw! Ksi utopi w doy spojrzenie
bladoniebieskich oczu.
Na Vigarellim nie wywaro to jednak wraenia.
Wszyscy wypili do dna. Tylko wiedma ledwie umoczya wargi. Doradca Riheriusa,
minister o trudnym do zapamitania imieniu, ktrego Arivald pozna dawnymi laty, nala
sobie nastpn kolejk, lecz syn z mocnej gowy. Cho i z tego, e lubi jej moc poddawa
prbom.
Mwi, e wojna jest motorem postpu zauway minister o trudnym imieniu,
upijajc yk.
Arivald powstrzyma si od komentarza, ale nie mg nie zauway, e jak na rozmowy
pokojowe byo to do niestosowne stwierdzenie. Minister te musia zda sobie spraw z
popenionej gafy, bo dopowiedzia szybko:
Ale wiadomo te, e nie ma to jak harmonijna wsppraca i pokojowe przenikanie
kultur.
Czarodziej zacz obiera sobie jabko zdobionym noykiem. Posugiwanie si sztucami
stawao si wanie ostatnim krzykiem mody na kadym cywilizowanym dworze. I jak kady
krzyk mody powodowao liczne komplikacje. Na przykad noyk Arivalda by tak tpy, i
atwiej byoby nim owoc miady, ni obiera ze skrki.

Jutro turniej rzek wielki mistrz tonem ciepej pogawdki. Wierz, i walka bdzie
zacita. Mamy zaszczyt goci najprzedniejszych rycerzy wiata ostatnie zdanie
wypowiedzia nieco goniej, kierujc wzrok ku baronowi Dragostasowi z Velermondu i
rycerzowi z Silmaniony Verreckowi.
Dragostas i Verreck wznieli puchary i przepili do wielkiego mistrza Zakonu. Arivald
przyjrza si uwanie baronowi Velermondu, Verrecka bowiem zna dobrze, jako e rycerz od
kilkunastu lat by w subie silmanioskich magw. Ale i o Dragostasie sysza co nieco.
Pono baron kaza zamurowa w wiey on, a w Velermondzie szubienice rosy gciej ni
lasy. Teraz, kiedy przegnali go lennicy, snu si po rozmaitych dworach, szukajc wsparcia.
Ale rycerzem by rzeczywicie przednim, cho nic nie wskazywao, aby ktokolwiek chcia mu
pomc w walce z lennikami. Zwaszcza e ci wynajli ostatnio kompani landfordzkich
kusznikw pod wodz samego Gulfa z Landfordu. A niewielu miaoby ochot posya swe
wojska przeciw landfordzkim onierzom. No, chyba e miao si przewag jak dziesi do
jednego i nie liczyo ze stratami w ludziach.
Czy to prawda, e zamurowae, panie, w wiey wasn on? zapytaa wiedma,
umiechajc si promiennie.
Obecni w sali, ktrzy usyszeli jej sowa, zastygli w bezruchu. Twarz Dragostasa pokrya
si purpur.
Kim jeste, kobieto? warkn baron, podnoszc si z krzesa. Jak miesz...
Wiedma, nadal si umiechajc, zoya palce. Arivald pozna, e szykuje si do
rzucenia czaru.
Vendia! gos doy chlasn jak bicz.
Wiedma rozemiaa si gono i signa po kielich
Wybacz, baronie rzek Vigarelli, krzywic usta. Te kobiety...
Baron namyla si przez chwil, a wreszcie wzruszy ramionami i obrci si do
ssiada. Arivald mia wraenie, e co mu umkno. Dlaczego wiedma doy chciaa
rozzoci Dragostasa? Dlaczego gotowa bya rzuci jeden z wiedmich czarw, co drogo by
j kosztowao na dworze Zakonu? Do czego zmierza Vigarelli? Czarodziej zaj si
obieraniem jabka, ale myla intensywnie. Co tu si dziao, a on nie wiedzia co. I fakt ten
wyprowadza go z rwnowagi. Doa, nadal z pochmurn min, ogryza ko kurczaka.
Wiedma siedziaa wyprostowana i zimno spogldaa w stron barona, ktry musia czu na
plecach jej wzrok, ale nie dawa niczego zna po sobie i rozmawia z dwoma rycerzami
Zakonu o jakich bzdurach. Minister o trudnym imieniu nala sobie nastpny kielich wina.
Ostra kobitka szepn w ucho Arivaldowi ale ja lubi takie. Skde Vigarelli j
wytrzasn?
Czarodziejowi to pytanie dao do mylenia. Czyby ksi Riherius nie wiedzia, e
towarzyszka doy jest wiedm? Jeli tak, to szykowaa si nieza awantura.
Spytaj go odpar na gos.

Minister pokiwa gow.


Moe, moe rzek.
Do komnaty weszli muzykanci i zaczli gra star wesgask ballad o tym, jak Gorelf
Czarnorki wdrowa do pieka po sw ukochan. Dwch bardw piewao na zmian parti
Gorelfa i Senelli. Gocie tylko na moment przerwali rozmowy. Jedynie minister o trudnym
imieniu wybija koci takt na blacie stou i cicho pomrukiwa w rytm melodii. Doa przez
chwil sucha uprzejmie, a potem znowu pochyli si w stron wiedmy. Szepn jej co na
ucho, a jego szczupa, blada twarz z orlim nosem rozjania si w umiechu.
A jeli ona jest nie tylko doradc? pomyla nagle Arivald. Czy miaoby to jakie
znaczenie? A jeli tak, to jakie?
Moe jeszcze wina? przerwa rozmylania Arivalda minister o trudnym do
zapamitania imieniu.
Po gosie byo ju sycha, e sobie wypi. Czarodziej przyzwoli skinieniem gowy i tym
razem zwrci wzrok na Riheriusa. Ksi by zupenie innym typem mczyzny ni doa
Vigarelli. Blondyn o wosach zaplecionych w dwa grube warkocze i rozwichrzonej brodzie.
W jego szczerej twarzy uderzay tylko oczy. Bardzo zimne i bardzo niebieskie. Ksi musia
sporo si napracowa, aby wyglda na szczerego i przyjaznego, ale oczu zmieni nie zdoa i
one najlepiej daway pozna, kim jest naprawd. A by czowiekiem, ktry doszed do wadzy
po trupach dwch starszych braci. Inna rzecz, e gdyby nie zosta ksiciem, zostaby trupem.
Takie ju byy obyczaje na dworze Dessvonu.
Arivald, jadc na zaproszenie ksicia, doy i Zakonu, zadawa sobie pytanie: o co
naprawd jest ta wojna? Dessvon i Republika nie miay specjalnych punktw zapalnych.
Jasne, e kiedy handluje si na jednym morzu, konflikty bd zawsze. Ale od czyszczenia
sytuacji s kaprzy, nie wysya si z bahego powodu galeonw flagowych. I nie pali si
rywalowi portw. Ani Republika, ani Dessvon nie miay te wewntrznych kopotw, na
ktre rad mogaby by wojna. Riherius opozycj wybi lub uwizi, Vigarelli uwizi lub
kupi. Obaj mieli w swych pastwach mocn pozycj i na ile Arivald si orientowa, nie
zanosio si, by pozycja ta bya zagroona. Tak wic obu wojna bya naprawd niepotrzebna.
Niepotrzebna bya rwnie ssiadom Dessvonu i Republiki, ktrym ju zdyo si przy
okazji oberwa (a raczej ich handlowym statkom). Z pewnoci niepotrzebna bya Zakonowi,
ktry w duej mierze y z ptnikw, a ptnicy nie mieli specjalnej ochoty wyrusza na
morze, gdzie roio si od wciekych kapitanw obu walczcych stron, ktrzy w dodatku nie
mieli oporw przed braniem kogo popadnie na galery. Niepotrzebna bya te Tajemnemu
Bractwu z Silmaniony, ktre Arivald tu reprezentowa, ale to z uwagi na fakt, i Bractwo w
ogle byo przeciwne wojnom od czasu przyjcia Kanonu Dolfasa mwicego o harmonijnym
przenikaniu si kultur. Komu wic zaleao na wojnie i dlaczego? I jak ta wojna w ogle si
zacza? Republika twierdzia, e zatopiono jej galeon przewocy zoto z Nowego wiata;
Dessvon skary si, i flota Republiki zrwnaa z ziemi ryback wiosk na pnocnym

kracu Maej Wyspy. Wic w odwecie spalili Republice port w Ossavick. I tak to poszo.
Bitwa morska zakoczya si patem (obie strony straciy okrty flagowe i kilka mniejszych
jednostek) i wtedy doszo do rokowa. Ale wiadomo byo, e przygotowania do wojny id
dalej pen par. Tu przed nadejciem zaproszenia Zakonu Riherius wysa desant do
zdobycia Turuvain, jednego z waniejszych portw Republiki, ale musia si wycofa z
powodu burzy. Z kolei doa straci w czasie sztormu (ktry, jak wida sprawiedliwie,
obdzieli swymi wzgldami obie armie) du cz floty i naczelnego admiraa. Pytanie wic
brzmiao: czy naprawd chc zgody, czy tylko czasu na wylizanie si z ran?
Bardowie skoczyli piewa i zbierali teraz zasuone pochway. Mistrz Eren vard Din
da znak i na sal weszli zapanicy. Potni, pnadzy, wysmarowani od stp do gw oliw.
Na dwik gongu rozpoczli pozbawion finezji walk, w ktrej obaj stali w miejscu i tukli
si piciami jak moty. Uwaga goci skupia si na walce i Arivald z pewnym zaenowaniem
dostrzeg, i to ich interesuje o wiele bardziej ni pieni bardw.
Sto dukatw na tego czarnego! krzykn rozochocony Riherius. Uwagi Arivalda nie
umkno, i wiedma nie przygldaa si walce, a usyszawszy ksicia skrzywia si lekko.
Dwiecie na tuciocha powiedzia doa.
Vendia zacisna usta.
Przyjmuj! jednoczenie zawoali Riherius i Dragostas.
Arivald zastanowi si, skd Dragostas moe mie dwiecie dukatw. Od czasu jak straci
swe woci, raczej mu si nie przelewao. I czy to, e postawi przeciw doy, miao jakie
znaczenie? Tymczasem obaj atleci okadali si rwnomiernie i obaj broczyli ju krwi. Jeden
mia zmiadony nos, drugiemu opuchlizna zakrya lewe oko. Sycha byo tylko jki blu i
wysiku oraz guche klanicia trafiajcych w cel pici.
Obrzydliwe powiedziaa gono wiedma. Arivald nie mg nie przyzna jej racji, ale
tylko w mylach.
Prawdziwa mska walka stwierdzi uprzejmie Verreck, ktry by pod wyranym
wraeniem urody wiedmy.
atwo mwi, siedzc przy stole odparowaa Vendia.
Verreck, nadal z miym umiechem na ustach, wsta z krzesa. Zbliy si do walczcych i
stan pomidzy nimi. Zatrzyma pi czarnego, uchyli si przed ciosem grubasa, po czym
chwyci obu za karki i zderzy gowami. Hukno na ca sal, atleci osunli si na kolana.
Verreck, wci z miym umiechem na ustach, usiad przy stole i otar serwet krew z prawej
doni. Arivald zamia si w mylach. Co znamienitsi rycerze Silmaniony byli szkoleni w
specjalnych, magicznych sztukach walki, pozwalajcych pokona wroga dysponujcego
fizyczn przewag. Arivald wiedzia, e nie zderzenie gw pozbawio przytomnoci obu
zapanikw, ale to, i Verreck, chwytajc ich za karki, zacisn palce w odpowiednim
miejscu. Na obecnych jednak wywaro to silne wraenie. Cho niekoniecznie si spodobao,
e rycerz przeszkodzi im w tak miej zabawie. C, obu zapanikom mogo to wyj tylko na

dobre. Przynajmniej dzisiaj aden ju nie zabije drugiego.


Mj Boe! wykrzykn mistrz Zakonu. Czego takiego jeszcze nie widziaem!
Doa i Riherius pokiwali gowami i Arivald ucieszy si, e wreszcie jest sprawa, w ktrej
si zgodzili. Wiedma umiechna si wyjtkowo nie zoliwie.
Wypij zdrowie tych dzielnych ludzi powiedziaa aby wicej nie poniano ich
zmuszaniem do walk godnych bykw czy kogutw, a nie mylcych stworze.
Riherius zakrztusi si winem, doa umiechn si z zakopotaniem. Mistrz Eren vard
Din spochmurnia.
Czyby znowu chciaa nas obrazi? warkn Dragostas.
Obrazi? Ciebie? zdumiaa si wiedma i Arivald znowu zwrci uwag na jej palce.
Ona naprawd zaraz rzuci czar, pomyla ze zoci.
Pani, nikt nie zmusza ich, aby walczyli. Traktuj to jak swj zawd. Zakon nie uznaje
niewolnictwa, nieprawda? spyta Arivald.
Uchowaj Boe odrzek mistrz.
Vendia wzruszya ramionami.
To niewolnictwo myli powiedziaa spowodowane przewag szowinistycznej
mskiej mentalnoci bazujcej na okruciestwie i sile fizycznej.
Riherius znowu si zakrztusi. Doa umiechn si ze zmczeniem i Arivald pozna, e
musia nieraz ju sysze podobne wypowiedzi.
Wypijmy za to ockn si minister o trudnym imieniu i wznis kielich.
Wiadomo byo, e uczta jedynie jest wstpem do waciwych rozmw, takim
przedkoncertowym preludium. Przecie nikt, na Boga, nie bdzie rozmawia o powanych
sprawach politycznych w obecnoci barona Dragostasa. cise grono zainteresowanych, czyli
stron konfliktu i mediatorw, spotkao si wieczorem w prywatnych komnatach mistrza. Doa
by, oczywicie, ze swoj wiedm, a Riherius z ministrem o trudnym imieniu, ktry, ku
zdumieniu wszystkich, zdy ju zupenie wytrzewie. Minister przedstawi doy,
mistrzowi i Arivaldowi kopie traktatu pokojowego, przygotowanego w kancelarii ksicia.
Eren vard Din uwanie przejrza dokument.
Mamy rozmawia o traktacie pokojowym czy kapitulacji? zapyta zgryliwie.
Doa tylko si rozemia i rzuci papier na blat stou. Arivald westchn. Tak
przygotowany traktat by nastpn prowokacj. Przewidywa kontrybucj, konfiskat statkw
wojennych, zburzenie portowych fortyfikacji i obsadzenie portw Republiki garnizonami z
Dessvonu. W zasadzie oznacza pen, cakowit i nieodwoaln kapitulacj. Doa musiaby
ciko zachorowa na umyle, aby podpisa podobny dokument. A po podpisaniu pewnie nie
poyby dugo i Riherius miaby do czynienia z nowym do.
Mj drogi ksi rzek Arivald czego ty waciwie chcesz? Ta propozycja to
zniewaga dla nas, mediatorw. Czy mylisz, e jechaem tu dwa tygodnie po to, aby czyta
podobne bzdury?

Riherius nachyli si nad stoem.


Nie potrzebuj mediatorw stwierdzi. Zgodziem si na wasz pomoc, ale nie na to,
ebycie byli adwokatami Vigarellego. dam zadouczynienia. Kto wywoa wojn, niech
paci!
Wszystko to bajki powiedzia doa gwatownie. On chce wojny! Tylko czemu, na
Boga?
Minister o trudnym imieniu chrzkn.
Nie chcemy wojny odezwa si pojednawczym tonem chcemy sprawiedliwego
pokoju.
I to jest wedug ciebie sprawiedliwy pokj? zapyta Arivald, krcc gow. Jeli tak,
to moemy rozjecha si do domw.
Wiedma wybraa sobie ki winogron i z zamylon min zacza je skuba. Mistrz Eren
vard Din bawi si nakadajc i zdejmujc piercie ze rodkowego palca. Minister o trudnym
imieniu mia nieszczliw min. Arivald by pewien, e nie od niego wyszed pomys treci
traktatu. Tylko Riherius siedzia nieporuszony.
Czy moglibymy zacz rozmowy, uznajc ten dokument za niebyy? spyta mistrz
Zakonu.
Tylko przygotowany przez nas traktat moe by tematem do dyskusji odpar Riherius.
Oczywicie jestemy skonni do ustpstw w rozsdnych granicach, ale sama istota sprawy
nie moe zosta zmieniona.
Panie Vigarelli?
No to mamy wojn! odpar doa wzruszajc ramionami. Gdyby nie ten piekielny
sztorm, bylibymy ju w Dessvonie. A tak bdziemy za miesic lub dwa.
Rzecz jasna nie byo to takie proste, jak twierdzi Vigarelli. Wojna z ksistwem z
pewnoci trwaaby dugo, moe cae lata. Cho nie da si ukry, i Republika miaa
przewag. Przede wszystkim finansow. Ktra jednak moga szybko stopnie, jeeli
definitywnie urw si zyski z morskiego handlu.
Narada skoczya si niczym. Mona si tego byo spodziewa, lecz Arivald by pewien,
e prdzej czy pniej wszystko dojdzie do adu. Dla kogo, kto targowa si z krasnoludami,
targi pomidzy ludmi nigdy nie maj tej ponurej zawzitoci. No, chyba e ksi naprawd,
z nieznanych pobudek, chcia wojny. Ale poniewa pod koniec wieczoru zacz mikn,
czarodziej przypuszcza, e za tydzie czy dwa da si wynegocjowa cakiem przyzwoity
ukad.
Arivald z wolna przymierza si ju do snu, kiedy usysza ciche pukanie do drzwi.
Narzuci na ramiona szlafrok (pikny szlafrok z wielbdziej weny) i poszed zobaczy, kogo
diabli nios. Na progu staa wiedma, tym razem w skromnej czarnej sukni, ktra jednak z jej
zotymi wosami tworzya nieodparcie pocigajce zestawienie.

Czemu zawdziczam twoj wizyt? spyta uprzejmie czarodziej, nie dajc pozna po
sobie zdziwienia. Czy wypijesz ze mn kieliszek wina?
Zbytek aski zamiaa si Vendia, ale podzikowaa skinieniem gowy i wesza do
pokoju. Nie lubisz mnie, prawda? spytaa, kiedy ju usiada w fotelu i pozwolia postawi
przed sob kielich.
Nie lubi tego, co sob reprezentujesz rzek zupenie szczerze Arivald.
Bo jestem wiedm stwierdzia zgryliwym tonem.
Bo jeste wiedm powtrzy jak echo Arivald. Nigdy nie rozumiaem, co pociga
pikne kobiety, takie jak ty, do zajmowania si wiedmiarstwem.
Pewnie, lepiej by dziwk. To by ci bardziej odpowiadao, nieprawda?
Czarodziej zamia si.
Byoby bardziej naturalne odpar.
Mczyni! westchna Vendia z pogard. Ale przyszam tu nie po to, aby sprzecza
si z tob na temat magii...
Nie moesz sprzecza si ze mn na temat magii, bo jeste jej zaprzeczeniem rzek
ostro Arivald. Jeste wykolawionym odbiciem tego, co mona osign dziki magii.
Jeste jej cieniem.
Nie zachowujesz si zbyt uprzejmie powiedziaa po chwili Vendia.
Nie zamierzam odpar Arivald i usiad naprzeciw. Nie podoba mi si twoja
obecno tutaj i nie myl tego ukrywa.
Przynajmniej szczerze mrukna wiedma i odgarna wosy z czoa. A jeli ci
powiem, o co jest ta caa gupia wojna?
To byoby interesujce.
Jeeli byoby prawdziwe, chciae doda?
Gdybym chcia co doda, tobym doda.
Vendia signa za gorset i wyja zoon we czworo kart. Rozpostara j na stole. Bya
to mapa czci morza pomidzy Republik a ksistwem.
O to stukna dugim paznokciem.
Arivald przyjrza si bliej.
Nissavera przeczyta. W yciu nie syszaem o takiej wyspie.
Nic dziwnego. Jest tam maa osada rybacka, dziebko kz i owiec, skay i trawy. Nawet
statki mog do niej podpywa tylko w jednym miejscu, bo wyspa otoczona jest rafami.
Co tam znaleli? Zoto? Diamenty?
Vendia milczaa przez chwil.
Nic tam nie ma powiedziaa w kocu. Nic, poza ma osad w gbi ldu.
Arivald zmruy oczy i nagle domyli si wszystkiego.
Osada wiedm! Wielki Boe! Upi yk wina. Ale dlaczego wojna? Przecie to bez
sensu.

Vendia ukrya na moment twarz w doniach.


Ciko mi o tym mwi powiedziaa cicho. To mj dom, rozumiesz?
Nic nie rozumiem.
Vigarelli nas toleruje. Wie o nas. Od dawna. Nikomu nie wyrzdzamy krzywdy.
Uczymy si, jak korzysta z mocy ziemi, powietrza i wody. Jestemy tam razem. Przez
nikogo nie cigane i nie przeladowane. Wreszcie nie musimy si kry, nie boimy si tortur i
stosw...
Daruj sobie rzek oschle Arivald. Doa nie tylko was toleruje, prawda?
Pomagamy mu wzruszya ramionami. Przysuga za przysug. Jestem jednym z jego
doradcw.
I zabra ci tutaj. Czy ksi wie, kim jeste? Na Boga, czy mistrz Zakonu wie, kim
jeste?
artujesz? Jestem tu na wasn odpowiedzialno. Vigarelli powiedzia, e jeeli mnie
rozpoznaj, umyje rce. Wiedzielimy, e bdzie tu czarodziej z Silmaniony. Wiedzielimy,
e pozna, kim jestem. Ale zdecydowaam si jecha, kiedy dowiedziaam si, e ty nim
bdziesz. Syszaam o tobie i wiem, i nie naleysz do ludzi, ktrzy wejd na sal i krzykn:
Na Boga, przecie tu jest wiedma!
I si nie mylia. Arivald spojrza na ni z nowym zainteresowaniem, nadal jednak nie
rozumiejc, co ma wsplnego wyspa z wojn. Ale to i tak byo bardzo ryzykowne.
Niektrzy bracia z Zakonu potrafi rozpoznawa wiedmy. Choby ktry z inkwizytorw...
Inkwizytorw nie spotyka si na oficjalnych przyjciach. Vendia wzruszya
ramionami. Poza tym musielimy zaryzykowa. Potrzebujemy twojej pomocy.
Bardzo zabawne. Arivald upi yk wina.
Ale naprawd. Vendia opucia gow. Vigarelli sprzeda nas prdzej czy pniej.
Nie bdzie ryzykowa dalszej wojny dla jednej maej wyspy i garstki wiedm.
Bardzo susznie zauway Arivald. Jeeli pragniesz skaptowa mnie, to wybraa
niewaciwego czowieka.
Vendia spojrzaa na niego ze smutnym umiechem.
Chcemy tylko przey. Czy to dziwne? Nikomu nie robimy nic zego.
Vigarelli to sprytny czowiek rzek Arivald po chwili. Pojmuje znaczenie magii dla
rzdzenia pastwem. Po przypadkach Dagolara... syszaa o Dagolarze?
Vendia skina gow.
Po przypadkach Dagolara aden mag nie zdecyduje si na suenie swemu wadcy
wbrew Bractwu. Vigarelli postanowi wic was wykorzysta. Czyby Riherius doszed do
podobnych wnioskw?
Nie wiem, co wie Riherius. To wszystko robota Dragostasa. Po traktacie pokojowym
przypadnie mu kilka wysp i cz otaczajcego ich wybrzea jako lenno Ksistwa.
Bardzo interesujce. Arivaldowi nie spodobao si, i baron Dragostas macza palce w

caej tej intrydze, bya to bowiem posta ze wszech miar godna pogardy. Nie naleao go
jednak lekceway. Nadal jednak ciko mi uwierzy, by ksi wznieci wojn, aby
podarowa Dragostasowi wasz wysp.
Otrzyma w zamian prawa do baronii Dragostasa.
Arivald a przechyli si w fotelu.
To niemoliwe powiedzia ze zdumieniem. Riherius musiaby walczy z lennikami
Dragostasa. Przecie oni ogosili niezaleno. Wynajli landsfordzkich kusznikw!
Jak dugo bdzie ich sta na to, by paci Gulfowi z Landsfordu? spytaa wiedma.
Wystarczy tylko, e zabraknie najemnikw, a Riherius zdobdzie baroni w kilka dni. Z
bogosawiestwem Dragostasa. Przecie baron jest nadal oficjalnym suwerenem. Jego podpis
pod traktatem z Riheriusem uznaj wszyscy.
Arivald zamyli si gboko. Zakada, e wiedma mwi prawd, cho byo to zaoenie
bardzo odwane. Ale pozostawao nadal pytanie, czy nawet baronia Dragostasa bya warta
wojny. Czemu nie? Przechodziy tamtdy wane szlaki handlowe, co rwnao si zyskom z
ce, myta, prawa skadu, targw i tak dalej. Poza tym na pnoc od baronii krasnoludy
prowadziy oywione prace nad reaktywowaniem dawno zamknitych kopal srebra i soli.
Jeeli wydobycie okazaoby si opacalne, jedyna droga dla karawan bdzie prowadzia przez
baroni. To oznaczaoby ogromne zyski.
Dlaczego Dragostas chce wadzy nad wasz wysp? zapyta Arivald.
Wie o nas i chce wykorzysta nasz moc do swoich celw. Jeeli zdobdzie wadz nad
wysp, bdziemy musiay by mu posuszne.
Czemu nie przeniesiecie si gdzie indziej?
Czemu czarodzieje nie opuszcz Silmaniony? odpowiedziaa pytaniem na pytanie
Vendia.
Arivald achn si na takie porwnanie.
Powiem ci szczerze rzek po chwili. Nie obchodzi mnie wasz los, cho jestem
przeciwnikiem przeladowa, procesw, takich jakie prowadz inkwizytorzy, i stosw. Ale
najbardziej niepokoi mnie fakt, i moecie sta si niebezpiecznym narzdziem w rkach
czowieka pokroju Dragostasa. Chciabym jednak wiedzie, czy wyobraasz sobie jakie
wyjcie z sytuacji.
Niebezpiecznym narzdziem powtrzya sowa Arivalda. Kto wie... urwaa nagle.
Nie wiem, czy wolno mi zaufa ci do koca. Nie wiem, czy to, co mog... pokrcia
gow. Odwied nas, dobrze? Zobacz, jak yjemy. Moe wtedy bdziesz mia ochot nam
pomc. Moe wtedy bd moga... znowu urwaa w p zdania. Moe wtedy uwierzysz.
Arivald rozemia si.
Mam zostawi rozmowy pokojowe, gdzie jestem mediatorem, by zajmowa si
sprawami wiedm? Nie za duo ode mnie wymagasz?
Pom nam. Vendia zacisna szczupe donie w pici. By moe, bdzie to miao

dla ciebie wiksze znaczenie, ni mylisz.


Posuchaj, wiedmo... Ta rozmowa zacza Arivalda nie tylko nuy, ale i
denerwowa. Najlepiej dla was i dla wszystkich byoby, gdyby t cz morza nawiedzio
mae trzsienie ziemi i caa wasza wyspa znalaza si na wieki pod wod. Jak moesz
spodziewa si pomocy od czonka Tajemnego Bractwa? Powinna cieszy si, i nie
zawiadomiem jeszcze Zakonu i nie wezwaem inkwizytorw. Zreszt robi to tylko dla
Vigarellego. To, e tolerowa twoj obecno, skompromitowaoby go na zawsze. Nawet
gdyby tumaczy si, i o niczym nie wiedzia. Nie prbuj nawet! Arivald zorientowa si,
e Vendia zamierza rzuci czar. Nawet nie prbuj swoich wiedmich sztuczek! Czy nikt nie
uczy ci, gupia kobieto, e aden mag nie podda si wiedmim czarom? Czy chcesz, abym
pokaza ci, co oznacza prawdziwy bl?
Vendia na chwil zastyga w bezruchu, a potem si rozpakaa. Ukrya twarz w doniach.
Wybacz mi wyszlochaa. Jeste nasz ostatni nadziej. Bagam, przyjed do nas.
Zobaczysz, e jestemy tylko nieszkodliw garstk kobiet prbujc pozna siy tkwice w
Naturze.
Jak na zdanie wypowiadane w czasie paczu byo ono zbyt dobrze skonstruowane i za
dobrze przemylane. Arivald nigdy nie daby si zapa na lep wiedmich szlochw. Nawet
jeeli wiedma bya tak pikn kobiet. Inna sprawa, e Velvelvanel, Borrondrin czy Lineal,
nie mwic ju o Wielkim Mistrzu, nawet nie zamieniliby jednego sowa z Vendi.
Natychmiast, kiedy by j zobaczyli, oddaliby pod czu opiek inkwizytorw. Moe Galladrin
postpiby inaczej. Ale tylko dlatego, i by bardzo mody i uroki pci piknej robiy na nim
spore wraenie. Arivald natomiast nauczy si, e nigdy, no... prawie nigdy nie naley
postpowa pochopnie. W kocu wiedma nigdzie nie ucieknie. Zawsze bdzie czas, aby
odda j inkwizytorom, starajc si jednoczenie w jak najmniejszym stopniu
skompromitowa do Vigarellego.
Arivalda obudziy krzyki na korytarzu, tupot ng i nawoywanie si suby. Na pocztku
sdzi, e w zamku wybuch poar, ale zaraz potem zmieni zdanie. Jego wyczulone zmysy
nie poczuy ani swdu dymu, ani ciepa ognia. C to wic za harmider? Czarodziej wyszed
na korytarz i chwyci przebiegajcego obok sucego za rami.
Co si dzieje?
Ten spojrza na niego gupkowato i Arivald domyli si, e sucy biegnie po prostu tam
gdzie wszyscy, nie wiedzc po co i do kogo.
A niech ci! warkn Arivald i wtedy spostrzeg znikajcego w ssiednim korytarzu
ministra o trudnym do zapamitania imieniu.
Pobieg za nim, wciekajc si sam na siebie, i nie moe go po prostu zawoa. Minister
szed szybkim krokiem, ale czarodziej dopad go w rozwidleniu korytarzy.
Co si, na Boga, dzieje? wydysza.

Och, dostojny Arivald! Minister wyglda nie tylko na niewyspanego, ale i


skacowanego. Mia przekrwione oczy i oddech czcy odr nie przetrawionego alkoholu z
naturalnym smrodem gnijcych midzy zbami resztek jedzenia. Doa szaleje wyjani.
Kto zaatwi jego licznotk.
Vendi!?
A pies j wie, chyba jej byo Vendia minister przerwa i wpatrzy si w czarodzieja
otumanionym wzrokiem. Riherius mnie wzywa. Bogowie, jak mnie boli eb!
Arivald pooy mu donie na gowie i wypowiedzia Porannik Stephenusa, krtkie
zaklcie umierzajce bl, wymylone przez czarodzieja znanego z zamiowania do dugich
alkoholowych biesiad, najbardziej ukochanego przyjaciela synnego Albertusa Wychylto.
Zaklcie byo nieszkodliwe i dziaao niezbyt dugo (naleao si po zakoczeniu jego
dziaania par godzin przespa), ale przynajmniej na pewien czas odwieao umys oraz
powodowao przypyw energii.
O, dzikuj rzek z gbok wdzicznoci w gosie minister. Nie miaby ochoty
przenie si na nasz dwr?
Nie zamia si czarodziej, cho wcale nie byo mu do miechu. Gdzie to si stao?
W jej sypialni, ale nie pytaj o nic wicej, bo nic nie wiem. Myl jednak, e im szybciej
tam dotrzesz, tym lepiej. Atmosfera jest... minister zawaha si, jakby szukajc
odpowiedniego sowa do gsta.
Id rzek Arivald i nie mwic ju nic wicej, skierowa si do tej czci zamku, ktr
zajmowa Vigarelli wraz ze sw wit.
W komnacie Vendii byo peno ludzi. Trzej medycy stali nad oem, w ktrym leaa
martwa kobieta. Doa siedzia przy stoliku koo okna, a jego twarz przypominaa krajobraz
przed trzsieniem ziemi. Nad nim pochyla si mistrz Eren vard Din i perorowa co zaciekle,
ale ledwo syszalnym szeptem. Vigarelli zdawa si w ogle go nie sucha. W komnacie by
jeszcze adiutant Vigarellego, kilka nieznanych Arivaldowi osb ze wity doy, mnich w
biaym habicie oraz dwaj onierze z halabardami w doniach, ktrzy najwyraniej nie
wiedzieli, co ze sob zrobi.
Czarodziej podszed do ka i spojrza w blad, pikn twarz wiedmy.
Jak umara? spyta.
Uduszono j odpar najstarszy z medykw, ustpujc miejsca, by czarodziej mg
zbliy si do zwok.
Nie jestem pewien rzek drugi medyk.
Dlaczego?
Mj szanowny kolega zawsze ma zdanie odmienne ni ja wyjani z przeksem
starszy.
Drogi kolego...
Arivald przerwa im podniesieniem rki i zwrci si w stron trzeciego medyka.

A co pan o tym sdzi?


Chusta zostaa zaoona na szyj ofiary ju po mierci. Na szyi bowiem nie ma
charakterystycznych ladw ucisku. W momencie zaciskania ptli ta kobieta ju nie ya
wyjani trzeci lekarz ale bd pewny dopiero po zrobieniu sekcji.
Arivald pokiwa gow. Sekcja zwok bya nadal uwaana za przestpstwo w wielu
krajach, lecz zarwno Zakon, jak i Silmaniona syny z liberalnego podejcia do tych
kwestii.
Nie sdz, aby to pan, drogi kolego, mia zaj si tak powan spraw rzek wyniole
najstarszy.
Czarodziej odszed od oa Vendii. Zbliy si do doy i mistrza Zakonu.
Pozwolisz, doo, e zo moje wyrazy wspczucia rzek Arivald.
Vigarelli spojrza na niego.
Nie jestem pewien, czy szczere warkn.
Ale... Eren vard Din by zdumiony sowami Vigarellego. No, ale on nie wiedzia, i
Vendia bya wiedm.
Czy bdzie nietaktem poproszenie ci, panie, aby pozostawi mnie samego z
dostojnym Arivaldem? zapyta doa.
Prosz bardzo odpar Eren vard Din, lecz z wyrazu jego twarzy mona byo wyczyta,
i czuje si uraony.
Vigarelli odczeka, a zostan sami.
Chc wiedzie jedno powiedzia. Czy to ty j zabie, mistrzu Arivaldzie?
Nie odpar krtko czarodziej i prosz mi wierzy, e znalezienie sprawcy bardzo by
pomogo nam wszystkim.
Musz ci wierzy rzek doa po chwili cho nie mog si powstrzyma od myli, e
Vendia wyprowadzia ci z rwnowagi. Moe nawet zaatakowaa, a ty po prostu bronie si
czarem...
Ona nie zostaa zabita czarami przerwa mu Arivald. Dobrze bym wiedzia, gdyby
tak si stao. Kade zaklcie pozostawia przez jaki czas niewidoczn ni, ktr nazywamy
ektoplazmatycznym ogonem. Jeli uyto by czarw, sam trafibym do sprawcy.
Chyba e ty by nim by, panie Arivaldzie.
Pozostaje kwestia, czy chcesz mi ufa, czy nie, dostojny doo powiedzia zimnym
tonem Arivald.
Nie pozostaje mi nic innego do wyboru westchn Vigarelli. Ta kobieta bya moim
najlepszym doradc.
I nie tylko dorzuci Arivald.
I nie tylko jak echo powtrzy Vigarelli. Bya zoliwa, wymagajca, samolubna i
zawsze przekonana o wasnej racji. Ale kochaem j westchn raz jeszcze. W moim
wieku i przy mojej pozycji nieczsto si to zdarza.

Czciej niby sdzi, pomyla Arivald, ale oczywicie nie wypowiedzia swej opinii
gono.
Czy podejrzewasz kogo?
Wszystkich odpar szczerze doa. Moe poza Riheriusem doda po namyle.
Arivald si z nim zgodzi. Ksi oczywicie nie miaby adnych oporw przed
wydaniem rozkazu zamordowania kobiety, ale gdyby rzecz si wydaa, doa nigdy by mu
tego nie darowa. Nie byoby mowy o adnym pokoju. Przynajmniej dopki nie opadyby
emocje. Ze sw Vendii wynikao, i ksi chce pokoju. Na swoich warunkach, ale chce. Do
tej pory ksi by tylko politycznym wrogiem doy. Gdyby si okazao, e jest wmieszany w
mier jego doradczyni i kochanki, polityczna wrogo zamieniaby si w osobist nienawi.
Komu w takim razie mogo zalee na mierci wiedmy? Gdyby Eren vard Din zorientowa
si, kim jest Vendia, wytoczyby jej spektakularny proces, nie dbajc o to, i zrobi sobie
wroga z Vigarellego. Ale nie kazaby jej potajemnie mordowa. Moe w takim razie winien
by baron Dragostas? Vendia nie tylko przeszkadzaa mu w politycznych planach, lecz i
upokorzya przed caym dworem. Ale czy baron by a tak gupi? Arivald zna prosty czar
pomagajcy sprawdzi, czy wybrana osoba mwi prawd. Bya to synna i czsto stosowana
Prawdomowa Kelfusa. Ale... no wanie, byo pewne ale. Prawdomowa to czar niezwykle
podatny na wszelkie drgnicia Aury, ktre potrafiy wypaczy cay sens przeprowadzanego
ledztwa. Nikt by nie uy tego zaklcia w Silmanionie, gdzie wszystko przepajaa magia.
Siedziba Zakonu bya miejscem duo sabiej nasyconym magicznie. Ale na tyle duo, by
zaklcie Kelfusa nie byo ju wiarygodne.
A ty? spyta doa.
Chc pozna wyniki sekcji. Moe po nich bd mdrzejszy. Co z ukadami?
Powoli, mam nadziej, bdziemy zmierza do jakiego konsensusu. Nie musimy si
pieszy. I tak przez dwa, trzy miesice nie ma mowy o wojnie. I Riherius, i ja bdziemy
mieli do kopotw z wystawieniem nowych wojsk. Sytuacja zmusza nas do pokoju. Na
razie.
Chciabym... Arivald przez chwil myla, co powiedzie.
Tak?
Czy wiesz, e Vendia odwiedzia mnie wczorajszego wieczoru?
Wiem. Naleay ci si wyjanienia.
Czy wiesz, o co mnie prosia?
Nie.
Abym odwiedzi jej wysp. Czy to jest moliwe?
Doa zastanawia si chwil.
Sdz, e tak odpar ostronie skoro Vendia tego chciaa. Moesz popyn do
stolicy. Zostawi ci pisma polecajce i z przyjemnoci ofiaruj statek oraz zaog. A take
zawaha si na moment kilku ludzi stray.

Aby strzegli mnie, czy strzegli kogo przede mn? Arivald chcia wyjani sytuacj.
Aby pokaza, e znajdujesz si tam z mojej woli i za moj zgod odpar Vigarelli.
To uatwi ci ycie. Powiniene wrci za jakie trzy tygodnie. Tu na pewno nic do tego czasu
si nie zmieni.
Dobrze. A co z... czarodziej obrci si w stron oa.
Niech zostanie tutaj w gosie doy by tylko smutek. Wielki mistrz Zakonu obieca,
e zatroszczy si o godny pogrzeb.
Arivald zastanawia si, czy robi susznie, udajc si na wysp Vendii. Nie, nie obawia
si wiedm. One nie byy grone dla nikogo szkolonego w sztuce prawdziwej magii. Ale
moe lepiej byo pozosta w siedzibie Zakonu i na miejscu zorientowa si, kto zabi Vendi.
Lecz z drugiej strony rozwizanie mogo te czeka wanie na wysepce zamieszkanej przez
wiedmy. Vendia wyranie trzymaa w ukryciu jeszcze jak tajemnic. Baa si o czym
powiedzie. Poza tym Arivald przyznawa sam przed sob, e cay problem nad wyraz go
interesuje. Wiedmy bowiem nie byy istotami towarzyskimi i raczej trzymay si z dala jedna
od drugiej, ustalajc, tak jak zwierzta, strefy swych wpyww. A tutaj, prosz bardzo, caa
grupa ya sobie spokojnie i jak wida na tyle bezkonfliktowo, by wytrzyma ze sob
nawzajem.
Arivald nie by biegy w znajomoci obyczajw wiedm. W zasadzie wiedzia tyle co
wszyscy, ktrzy pobienie zainteresowali si tematem. Powszechnym bdem byo mylenie
wiedm z wiedmiarzami. Mimo podobnej nazwy rnili si oni midzy sob jak, nie
przymierzajc, kapa od kapara. Wiedmiarze byli potnymi czarownikami, godnymi
przeciwnikami magw (przynajmniej tych mniej dowiadczonych), natomiast wiedmy
zajmoway si wykorzystywaniem pewnego rodzaju naturalnej magii, ktra otacza wiat. Nie
potrafiy tworzy ani doskonali zakl, nie umiay ich kompilowa. Byy istotami
nietwrczymi, czerpicymi jedynie wyrywkowo i nieskadnie z magicznych zasobw. Poza
tym nie potrafiy korzysta z Aury. Nie znaczy to, e nie byo pord nich kobiet biegych w
sztuce i niebezpiecznych. Taka Vendia z pewnoci potrafia wiele i cho bezbronna wobec
dowiadczonego czarodzieja, moga z atwoci powodowa ludmi podatnymi na wpywy,
rzuca uroki czy zauroczenia. Przyjo si twierdzi, i wiedmy to kobiety ze, i bya to
prawda. Nie szkolone, jak magowie, pozbawione zasad etycznych i moralnych, kieroway si
jedynie pierwotnym instynktem. Prdzej czy pniej, zafascynowane wasn moc, zbaczay
na z drog i staway si naturalnym obiektem przeladowa.
Vendia mwia o paleniu na stosach, polowaniu na wiedmy i torturach. Wszystko to bya
prawda. Doniesienie o uprawianie wiedmich praktyk szybko wiodo oskaron na stos. W tej
sprawie ogromna wikszo wadcw, szlachty, mieszczastwa i chopstwa bya nad wyraz
zgodna. Jak wida jednak nie wszyscy, bo Vigarelli tolerowa wiedmy, a nawet im pomaga.
Arivald sysza o caych osadach czy miasteczkach, ktre potajemnie korzystay z usug tych
kobiet, w zamian chronic je przed niebezpieczestwami wiata. Nie naleao rwnie do

rzadkoci posugiwanie si wiedmami w sporach pomidzy szlacht czy wielmoami, z


ktrych niejeden by zachwycony, mogc rzuci przykry urok na wroga, czasem nawet
powodujcy mier.
Bractwo z Silmaniony niegdy bardzo usilnie zwalczao wiedmy, ale od dawna ju zapa
ten znacznie ostyg. Moe i dlatego, i populacja wiedm znacznie si zmniejszya i w tej
chwili nie tak atwo byo spotka prawdziw przedstawicielk tej profesji. Teraz na stosach
najczciej pony zdziwaczae, a czasem pomylone kobiety, ktre poprzez nietypowy
sposb zachowania miay nieszczcie narazi si ssiadom. Dlatego czarodzieje z
Silmaniony zalecali ostrono w poszukiwaniu wiedm i karaniu ich, ale zalecenia te miay
niezbyt duy oddwik, zwaszcza na co dzikszych i mniej cywilizowanych terenach, gdzie
nie byo prawdziwych sdw, a wyroki prawem kaduka wydawali (oraz wykonywali) sami
mieszkacy.
Czarodziej wspczu Vendii, bo nie sprawiaa wraenie kobiety z gruntu zej. Wiedzia
jednak, i moe zosta zmuszony do podjcia bardzo zdecydowanych krokw. Jeeli osada
wiedm okae si niebezpieczna, istniao wiele sposobw na zaradzenie sytuacji. Na przykad
powiadomienie Eren vard Dina i jego braci zakonnych, ktrzy z prawdziwym zapaem
wziliby udzia w eksterminacji wiedm, niezalenie od tego, co mylaby Vigarelli o takim
potraktowaniu jego poddanych. Ale to bya ostateczno. Arivald nie mia ochoty by, nawet
porednim, sprawc rzezi. Moe uda si znale rozwizanie, ktre zadowoli wszystkich.
Wyspa okazaa si nadspodziewanie spora. Przypominaa ksztatem wa, ktry
rozdziawion paszcz prbuje sign do wasnego cienkiego ogona. Statki mogy przybija
tylko od strony zatoki, gdy zewntrzne wybrzea byy pene postrzpionych stromych ska i
absolutnie niedostpne. Na ogonie wa i jego paszczy przycupny dwie wiee stranicze, a
poniewa wejcie do zatoki nie miao wicej ni trzydzieci pi metrw, sprawoway pen
kontrol nad tym, kto do portu ma wpywa i kto ma z niego wypywa. Sam port by osad
skadajc si z kilkunastu zabudowa. W najwikszym budynku znajdoway si koszary
miejscowego garnizonu liczcego dwudziestu ludzi, poza tym stay jeszcze: do przyzwoicie
wygldajca gospoda o podmurwce z czerwonego kamienia, warsztaty, spichlerze i
magazyny oraz domy zajmowane przez miejscowych rybakw, rolnikw, pasterzy
niewielkich stadek kz i kilka rodzin onierzy. Caa populacja portu moga skada si
najwyej z siedemdziesiciu osb, w tym liczc pi kobiet, ktrych zadaniem byo sprawi,
by stacjonujcy na wyspie samotni onierze Republiki nie oszaleli z nudw (a za to mieli u
kogo traci od).
Arivald dowiedzia si ju przedtem, i osada wiedm jest w gbi wyspy i miejscowi
trzymaj si od niej z daleka. Wiedmy przychodziy do portu tylko po to, by uzupeni
zapasy, zreszt rzadko, bo same hodoway kozy i owce, miay te sad i poletka jczmienia.
Komendantem garnizonu by kapitan armii Republiki, szlachcic Sigferdi, bardzo

niezadowolony z naoonego na zadania, ale jednoczenie doskonale zdajcy sobie spraw,


i peni funkcj, ktra moe mu zyska zaufanie doy Vigarellego. Sigferdi by chudy, niski,
ubiera si mimo upau z nienagann elegancj. Na Arivaldzie od razu wywar dobre
wraenie, zwaszcza i przywita go nad wyraz radonie. Go z kontynentu, bdcy
jednoczenie silmanioskim magiem (a wic czowiekiem bywaym), dawa gwarancj, i
przynajmniej jeden wieczr kapitan bdzie mg spdzi w innym towarzystwie ni onierze,
prostytutki czy pasterze kz. Na wyspie co prawda nie uprawiano winoroli, ale Sigferdi by
wacicielem cakiem dobrze zaopatrzonej piwniczki i nie mia nic przeciwko temu, by wraz z
Arivaldem dokona w niej sporych spustosze.
Czy je widuj? kapitan powtrzy pytanie Arivalda. Czasem. Rzadko. A im rzadziej,
tym lepiej dla wszystkich. Kiedy, dawno temu, jeszcze tu nie byem komendantem, podobno
kilku onierzy popio si i uznao, i chtnie zabawioby si z wiedmami...
I...?
aden nie wrci, a gdy sprawa dotara do stolicy, komendanta natychmiast odwoano.
Co si z nim stao?
Nie wiem kapitan wzruszy ramionami. Pewnie szoruje gdzie bruki w stray
miejskiej.
Zabiy tych onierzy?
Pewnie tak. Sigferdi wypchn policzek jzykiem. Zb mi si, cholera, rusza. Co za
przeklte miejsce!
Nie by pan tam nigdy?
Nie komendant pokrci gow i nigdy nie chciaem.
A Vendia? Czy przyjedaa tutaj?
Rzadko. Za moich czasw moe bya ze trzy razy, a siedz tu ju od czterech lat. Czy
wiesz, panie Arivaldzie, e ostatni urlop miaem prawie rok temu? Cay miesic spdziem w
burdelu.
Tutaj chyba te mona si zabawi?
Zabawi? spyta gorzko kapitan. Jasne, tylko najpierw trzeba je namwi, eby si
umyy. No i co to za dziwki? Nic nie potrafi. Nie ma to jak stolica.
Bdzie mia pan okazj zobaczy osad zmieni temat czarodziej. Chciabym jutro
tam wyruszy i prosibym, aby mi pan towarzyszy.
Oczywicie odpar bez zapau Sigferdi. Miaem wprawdzie nadziej, e spdzi pan
tu kilka dni, nim rozpocznie prac.
Suba nie druba rzek sentencjonalnie Arivald. Jak dostanie pan nastpny urlop,
prosz zajrze do Silmaniony. Postaram si pana godnie ugoci.
Nastpny urlop! prychn kapitan. Jak doyj.
A czy wiedmy opuszczaj wysp?
Skde znowu odpar Sigferdi i Arivald, nawet nie rzucajc Prawdomowy Kelfusa,

wiedzia, i szlachcic skama. Ciekawe dlaczego.


Nigdy?
Nigdy. Kapitan spojrza na Arivalda szczerymi, niebieskimi oczami.
Dziwne rzek Arivald. Doa mwi mi, e...
Komendant wyranie si zmiesza.
Ach, wybacz, panie Arivaldzie, nie wiedziaem, i doa ju ci o tym powiedzia. W
zasadzie rzecz trzymamy w cisej tajemnicy, ale... No wic Vendia, jak bya tutaj te trzy
razy, zawsze zabieraa kilka z nich ze sob. Pierwszy raz dwie, potem trzy, potem chyba pi,
a moe cztery.
Wracay?
Nie. Sigferdi unis kielich i przyjrza si winu pod wiato. Mylaem, e jakie
mty mi pywaj wyjani a kiedy znalazem w winie karakana wielkoci mojego palca.
O mao go nie wypiem.
Wie pan dlaczego?
Bo go pno zauwayem zdziwi si kapitan.
Dlaczego nie wracay? sprecyzowa pytanie czarodziej.
Nie wiem. Tym razem Sigferdi mwi prawd. Prosz spyta doy.
A co pan o tym sdzi?
Ja tu nie jestem od mylenia komendant nagle sta si bardzo ostrony. Zawsze
moe pan spyta rwnie ich machn doni w kierunku, ktry mia zapewne wskaza
osad wiedm.
Tak te zrobi zgodzi si Arivald i wsta. C, kapitanie, dzikuj za gocin i
prosz kaza obudzi mnie jutro zaraz po wicie.
Ju dzisiaj mrukn Sigferdi.
Tak, w zasadzie ju dzisiaj. Dobranoc.
Jeden z onierzy odprowadzi Arivalda do pokoju, ktry przyszykowano na pitrze
gospody. Czarodziej rozejrza si po wntrzu z uznaniem. Wida, e w czasie kiedy zabawia
si z komendantem kielichami i rozmow, tutaj nie prnowano. Podoga i ciany byy wieo
umyte, na ku pooono czyst pociel, a w kcie staa misa z gorc jeszcze wod i
wypolerowany na bysk nocnik.
Arivalda bardzo zainteresowa fakt opuszczania przez wiedmy wyspy, o ktrym
dowiedzia si od nieostronego komendanta. Sama Vendia przyjedaa po nie prawie co
roku. Czyby wybieraa co bardziej dowiadczone adeptki? I co dziao si z nimi pniej?
Czarodziej rozbiera si wolno i myla intensywnie nad taktyk, jak powinien przyj w
rozmowie w wiedmami. Oczywiste byo, i obecno maga z Silmaniony wyprowadzi je z
rwnowagi, moe przerazi lub rozgniewa. Do tego dowiedz si o mierci Vendii. A Arivald
nie mg zapomina, i jest tu gociem. Gociem szczeglnym, jednak tylko gociem. I nie
mg zapomina, e szuka rozwizania problemu wojny pomidzy Ksistwem a Republik.

Czy w osadzie wiedm naprawd kryy si odpowiedzi? Jak zwykle w takich wypadkach
czarodziej aowa, i nie ma obok kogo, z kim mgby porozmawia. C, skazany by na
samotno, od kiedy Borrondrin przedstawi ich wspln wypraw w takim wietle, e reszta
magw gboko ualaa si nad jego losem i na pewno aden nie zaryzykowaby podobnej
eskapady. Moe Galladrin, gdyby nie by tak przywizany do swojej modej ony (a
przynajmniej tak twierdzi), moe Velvelvanel, gdyby nie zajmoway go problemy
administracyjne w Silmanionie. Ale i jednego, i drugiego ciko byoby przekona, e
czonek Bractwa powinien rozmawia z wiedmami.
Ranek by pikny i soneczny, a od morza wiaa orzewiajca bryza. Arivald wsta rzeki,
jakby wcale nie zarwa poprzedniej nocy. C to byo te par kielichw wina dla niego, ktry
potrafi dotrzymywa tempa w piciu nawet krasnoludom, i to nie stosujc adnych czarw
wspomagajcych! Natomiast kapitan Sigferdi przey t noc duo gorzej. Mia napuchnit
twarz, zamglone oczy, a jego oddech wyranie byo czu wymiocinami. Tak jak jednak i
poprzedniego dnia by nienagannie ubrany, starajc si robi dobr min do zej gry. Konie
czekay ju osiodane przed koszarami, a zapobiegliwy szlachcic przygotowa dwa mile
bulgoczce bukaczki, ktre znalazy si w jukach.
Podr mina im szybko, zreszt c to bya za podr? Raptem godzina jazdy stpa
len ciek. Kiedy wyjechali z lasu, ujrzeli wysoki, gsty ywopot z krzakw tarniny.
Oto i osada rzek Sigferdi.
Pojechali wzdu ywopotu a do miejsca, w ktrym tworzy on co w rodzaju bramy
wjazdowej. Przy bramie nie byo nikogo.
Wjedamy? zapyta z wahaniem w gosie kapitan.
Po to tu jestemy.
Kiedy minli ywopot, ich oczom ukazao si kilkanacie solidnych drewnianych
domkw otoczonych drzewami owocowymi. Na trawie paso si par kz, a przy studni
baraszkoway trzy due psy o powej sierci.
Co za sielski widoczek rzek Arivald nieco drwicym tonem.
W tym samym momencie psy dostrzegy przybyszw i pdem rzuciy si w ich kierunku.
Byy to zwierzta nalece do znanej Arivaldowi rasy, bardzo drogie i kiedy uywane do
polowa na zbiegych niewolnikw. Sigferdi szybkim ruchem wycign z pochwy miecz.
Nie trzeba powiedzia Arivald i wypowiedzia Oswajacz Ruvencrofta, zaklcie
przygotowane dawnymi czasy przez maga, ktry zasyn jako badacz obyczajw dzikich
zwierzt.
Oswajacz nie nalea do najprostszych zakl, gdy jego moc pozwalaa nawet na
okieznanie (przynajmniej czasowe) dzikich zwierzt, takich jak lwy, tygrysy czy wielkie
mapy. Jednak akurat to zaklcie, a nie popularnego i prociutkiego Wiernego Pieska, Arivald
pamita dobrze. Potraktowane Oswajaczem powe psy biegy dalej, jednak tym razem ju z

radosnym skomleniem, wywieszonymi jzorami i z puszystymi ogonami wprowadzonymi w


taki wir, i wydawao si, e odpadn im od tykw. Natychmiast te kady uzna za yciowe
zadanie oblini Arivalda i pokaza, jak bardzo jest szczliwy z jego przybycia.
W kocu haas wywabi z najbliszego domu jedn z mieszkanek osady. Arivald uspokoi
psy za pomoc nastpnego zaklcia, bo pki ogarnite nag radoci skakay wok, nie mg
zsi z konia. Kiedy odsuny si, obaj z kapitanem zeskoczyli z siode.
Kapitan Sigferdi rzeka wiedma niezbyt przychylnym tonem. Co sprowadza pana i
paskiego... cofna si nagle o krok, a w jej oczach pojawi si bysk strachu.
Jestem Arivald z Wybrzea, mistrz Tajemnego Bractwa z Silmaniony przedstawi si
szybko czarodziej, ktry nie chcia, aby wiedma w popochu rzucia ktry ze swoich
czarw. Przybywam tu na prob doy Vigarellego i Vendii.
Wiedma wyranie si uspokoia, ale nadal przygldaa si Arivaldowi podejrzliwie.
Zreszt nic dziwnego, takiego wanie (jeeli nie gorszego) przyjcia naleao si spodziewa.
Mam list od doy. Arivald poklepa si po piersi, gdzie mia zapiecztowane pismo
Vigarellego.
Daj rzeka wiedma rozkazujcym tonem.
Hola! Powiedz najpierw, kim jeste, kobieto. Ten list jest dla tej z was, ktra zastpuje
tu Vendi.
Wiedma przygryza wargi.
Nie bd taki pewny siebie, mistrzu z Silmaniony ostatnie sowa wymwia z
bezbrzen ironi. Jeste tu sam i nawet czarodzieja moe spotka przykry wypadek.
Sam? Sigferdi postpi krok naprzd, opierajc do na rkojeci miecza, ale Arivald
go powstrzyma.
Patrz, co ci czeka, wiedmo! zawoa i w tym momencie kobiet otoczy warkocz
pomieni. Usyszaa zawodzenie mnichw, zobaczya wycigajcego do inkwizytora w
czarnym paszczu, a obok pony stosy ogarniajce wyrywajce si z acuchw ciaa.
Wiedma czua swd palonego misa, ale nie czua blu. Arivald nie chcia przesadza. Nad
t zmyln i bardzo przekonujc halucynacj pracowa dugie godziny w czasie podry
statkiem, a teraz przywoa j krtkim zaklciem.
Widowisko wywaro spodziewany efekt. Wiedma poblada. Z jej oczu ulotnia si zo i
by tam teraz tylko strach.
Zawiadomi przeoon powiedziaa cicho i szybko si wycofaa.
Sigferdi spojrza z szacunkiem na Arivalda.
To byo takie prawdziwe!
Nie musieli dugo czeka, kiedy zbliya si do nich kobieta, na oko czterdziestoletnia, ale
jej twarz nosia lady wielkiej urody. Jako dziewczyna bya pewnie przedmiotem wielu
mskich westchnie, pomyla Arivald. Wiadomo o przybyciu goci musiaa si ju rozej,
gdy coraz to nowe kobiety pojawiay si przed domami, ale zachowyway bezpieczn

odlego.
Bardzo przekonujcy popis siy, mistrzu Arivaldzie odezwaa si uprzejmie
przeoona osady. Jestem Ellora. Witam pana, kapitanie Sigferdi.
Komendant skoni lekko gow. Arivald w milczeniu wyj z zanadrza pismo.
Pozwolicie, panowie... Wiedma zerwaa lakowe pieczcie i przebiega pismo
wzrokiem. Prosz do mnie rzeka po chwili. Bdziemy musieli porozmawia.
Poszli za ni w stron domu ukrytego za okazaymi jaboniami, o gaziach cikich od
owocw. W powietrzu unosiy si roje os, ale musiay zosta zaklte, gdy nawet nie zbliay
si do przechodzcych ludzi. Dom Ellory by skromny, lecz utrzymany w niezwykej wrcz
czystoci i porzdku. Sigferdi rozglda si nieco zdziwiony. Sdzi zapewne, e wejd do
jakiej ponurej chaty zasnutej oparami i dymem, gdzie ze cian szczerz si trupie czaszki
zawieszone wrd pkw zi. Nie mwic ju o obowizkowym czarnym kocie oraz kruku.
Siadajcie, jeli aska. Wiedma zaprosia ich do duego, pokrgego stou. Wina?
zerkna na kapitana. A moe wieego mleka?
Wolabym wino rzek Sigferdi.
Arivald skin gow.
Nie takie jak w szlacheckich piwnicach, ale nam wystarcza powiedziaa wiedma
zeszoroczne z jabek i wini. Moe by?
Arivald znowu kiwn gow. Ellora wysza na chwil i wrcia z dzbankiem oraz trzema
drewnianymi kielichami. Rozlaa trunek, a Sigferdi przed umoczeniem ust zerkn w stron
Arivalda.
Nie zatrute i nie zaklte zauwaya jego wzrok wiedma zwyczajne wino.
Ale nadzwyczaj smaczne skwitowa Arivald.
Strata Vendii jest dla nas bolesnym ciosem rzeka wiedma. Vigarelli pisze, i nie
wiadomo, kto j zabi i dlaczego... Nadal nie wiadomo?
By moe, odpowied znajd tutaj. Na to pytanie oraz na kilka innych.
Nie mamy nic do ukrycia stwierdzia wiedma spokojnie w kadym razie nie przed
wysannikiem doy.
Nie jestem wysannikiem doy odpowiedzia Arivald ostrzejszym tonem. Jestem
mediatorem w konflikcie Republiki i Ksistwa z ramienia Tajemnego Bractwa z Silmaniony.
Wybacz, prosz. Tu mona si odzwyczai od konwenansw i czsto nie pamitamy,
jak wielk uwag wy, w wielkim wiecie, przywizujcie do sw. Zwaszcza tych, ktre
okrelaj pozycj czowieka.
Arivald rozemia si.
Nie zaley mi na sowach, ale na wynikajcych z nich skutkach praktycznych. Vendia
prosia, bym odwiedzi wasz wysp. Sdzia, i to wy jestecie powodem wojny.
Mwia nam o tym. A raczej nie mwia, przesaa list. Syszaymy o baronie
Dragostasie. Jeli on dostanie nasz wysp, to oznacza nasz koniec. Spojrzaa uwanie na

Arivalda. Wydawaoby si jednak, i ty powiniene by z takiego rozwizania


zadowolony...
Mam ogromn niech do wszelkich zagadek wyjani Arivald i nie zwykem
pochopnie podejmowa decyzji. Chc wiedzie, dlaczego a tak jestecie potrzebne baronowi.
Nie mwic ju o tym, skd dowiedzia si o waszym istnieniu. Poza tym rzadko kiedy jestem
skonny uzna skrytobjstwo za sposb rozwizywania problemw. Nie podobao mi si to,
co robia Vendia, lecz nie podoba mi si rwnie, w jaki sposb zgina.
Lepszy byby uczciwy proces i rwnie uczciwy kat?
Wanie.
Do pokoju wesza bardzo moda kobieta, wrcz jeszcze dziewczynka, ubrana w prost
bia sukienk z wysokim konierzem.
Czy poda co do jedzenia? spytaa.
Ellora spojrzaa pytajcym wzrokiem na goci.
Wino nam wystarczy rzek Arivald, a Sigferdi przytakn.
Uwagi czarodzieja nie umkno, i dziewczyna bya bardzo podobna do Vendii. Te same
wosy koloru starego zota, te same przenikliwe i bystre oczy. Czyby modsza siostra?
pomyla. A moe... crka? Jeli crka, to kto jest ojcem? Vigarelli? Arivald zgani si, e
nawet nie przyszo mu do gowy spyta do, jak dugo zna Vendi. Czyby bya to a tak
duga znajomo?
Crka powiedziaa wiedma, jakby czytaa w mylach czarodzieja. Oczywicie byo
to niemoliwe, ale trzeba przyzna, i wykazaa nieprzecitn przenikliwo.
Crka? zapyta nie rozumiejc kapitan.
Crka Vendii wyjani Arivald. Jeszcze nie wie, prawda?
Wiedma pokrcia gow.
Rzadko widywaa matk, ale bya szalenie do niej przywizana. Wci pytaa, kiedy
bdzie moga z ni mieszka. C... ycie.
Milczeli przez chwil.
Bd musia zada ci par pyta rzek Arivald.
Nie mamy czego ukrywa. Pytaj.
Arivald unis kielich do ust i wymrucza Prawdomow Kelfusa. Tu zaklcie powinno
dziaa bez zakce. Wyspa pena bya co prawda wiedmiej magii, ale takie zmiany nie
wpyway na funkcjonowanie czarodziejskich zakl.
Co powiedziae? ostrym tonem zapytaa wiedma.
Powiedziaem, e wpad mi paproch do wina wyjani czarodziej.
Ellora popatrzya na niego nieufnie.
Wypowiedziae zapewne jedno z tych zakl, ktre pozwala wam odrnia prawd od
kamstwa. Niewane, mwiam ju, e nie mamy nic do ukrycia.
Wiedma bya albo bardzo gupia (e nie wierzya w potg czarodziejskich zakl), albo

bardzo pewna siebie. Gdy skamaa ju w pierwszym zdaniu. A moe byo to trudne do
przezwycienia przyzwyczajenie?
Opowiedz mi, jak powstaa wasza osada. Kiedy? I dlaczego akurat na tej wyspie?
To niezwyke miejsce. Jedna z wysp, ktre kiedy byy dnem morskim. Ulego ono
wiele lat temu wypitrzeniu pod wpywem wybuchw podmorskich wulkanw. Tu siy natury
s szczeglnie potne. Magia wody, ziemi, powietrza i ognia czy si w jedno. Pierwsza z
nas przybya blisko trzysta lat temu...
O! zdziwi si Sigferdi.
...i od razu uznaa, i to raj i oaza dla nas. Jednak jak wam zapewne wiadomo, nie
jestemy kobietami, ktre tworzyyby... zawahaa si, szukajc sowa.
Spoeczno? podda Arivald.
Tak, wanie. Zwykle yymy samotnie, przeladowane i upokarzane...
Sentymentalizm sobie darujmy przerwa jej Arivald.
To fakty, nie sentymenty odpara wiedma nad wyraz spokojnie. W kadym razie
wie powoli si rozchodzia i uznaymy, i warto odwiedzi t wysp. A potem
zainteresowa si nami Vigarelli.
Dlaczego?
Doa ma szpiegw wzruszya ramionami Ellora. W kocu ktry donis o dziwnej
osadzie, gdzie mieszkaj same kobiety. A dziw, e trwao to tak dugo. Wpierw przyby tu
magik wysany, by potwierdzi domysy doy. A potem zaproszenie zaakcentowaa ostatnie
sowo od niego samego.
Jaka bya cena?
Najbieglejsze z nas mog si przyda w prowadzeniu polityki, zwaszcza wadcy
Republiki. Vendia wyjechaa, by suy Vigarellemu.
I znowu nie bya to prawda. A raczej nie do koca prawda.
Tylko tyle? Wiedm mona sobie znale wszdzie i nie trzeba obiecywa jej zotych
gr, wystarczy tylko ycie powiedzia Arivald.
Jestemy inne ni te, ktre nazywasz wiedmami rzeka twardo Ellora. Tak jak
czarodzieje, kada z nas od najmodszych lat przechodzi wyczerpujce szkolenie. Jestemy
mistrzyniami.
W wiedmiarstwie doda Arivald bo jakkolwiek bycie chciay si nazywa, zawsze
bdziecie tylko wiedmami.
Nie moemy posi prawdziwej mocy, ale czy to nasza wina? Czy to wina kobiet, i
nie dano im dostpu do Aury?
Nie dano? Natura uczynia was takimi!
Wic nadajemy si tylko do rodzenia dzieci, ozdabiania mczyzny i suenia mu do
rozkoszy, pki si nami nie znudzi?
Nie rzek Arivald tak nie uwaam. Ale chyba nie udao wam si rozwiza

problemu samorozmnaania? zapyta z drwin w gosie. Mam wraenie, i musicie w tym


zakresie korzysta z mskiej pomocy?
Od czasu do czasu musimy si powici i pozwoli na ten obrzydliwy proceder, aby
doprowadzi do zapodnienia.
Wspczuj. Wracajmy do sprawy. Dlaczego kilka z was opucio wysp? Czego chcia
od nich doa?
Niczego. Pozwala im odej do zwykego wiata. Nie kada z nas wytrzymuje w tej
klatce. Bo przecie jestemy w klatce. W skansenie czy ogrodzie zoologicznym, jak chcesz to
nazwa.
Nikt was tu nie cign si.
A lepiej umiera na stosie?
Lepiej zrezygnowa z niegodnych praktyk powiedzia surowo czarodziej.
A co ty wiesz o naszych praktykach? Oczy Ellory niebezpiecznie zabysy, wida
byo, i z trudem powstrzymywaa si, by nie wybuchn. Czy szkodzimy tu komu? Nie,
yjemy cicho i spokojnie. Spytaj kogokolwiek z osady, czy oskaraj nas o rzucanie urokw.
Spytaj kapitana, czy nie pomogymy kilku kobietom w czasie poogu, czy nie wyleczyymy
wielu ran i zakae.
To prawda. Sigferdi skin gow. Czasem ludzie z osady przeamuj strach i prosz
o pomoc. Kiedy mielimy tu felczera, ale wyjecha dwa lata temu. Kilka razy pisaem o tym
do Jego Ekscelencji, ale... wzruszy ramionami.
A onierze sprzed kilku lat? zapyta Arivald. Gdzie teraz gnij ich ciaa?
Co zrobiby, mistrzu z Silmaniony, z watah pijanych bestii, ktre wtargny tu, by
gwaci i okalecza? Powiem ci, co mymy zrobiy. Rzuciymy czary, aby ich obezwadni.
A teraz mieszkaj tam, w szopie machna doni uprawiaj nasze pola i pomagaj przy
ciszych pracach. Maj na nogach kajdany, ale to chyba lepsze ni mier, prawda? Chcesz
ich zobaczy?
Nie wiedziaem. Sigferdi zwrci si do Arivalda. Naprawd mylaem, e ich
zabiy. Zreszt, tak jak mwiem, nie byo mnie tutaj.
Obejdzie si mrukn Arivald, ale postpowanie wiedm zrobio na nim wraenie.
Tak wic kilka z was nie wytrzymywao ju w osadzie i odeszo... Gdzie s teraz?
Nie wiem.
Zdumiewajce, ale wiedma mwia prawd. Rzeczywicie nie wiedziaa. Hm, to byo
zastanawiajce.
A czego chce Dragostas? Skd wie o osadzie? Co zamierza?
Za duo pyta i za mao pewnych odpowiedzi. Ellora wzia do rk pusty ju kielich,
zreszt nic dziwnego, bo nalaa sobie bardzo mao wina, i obracaa go w zamyleniu w
doniach. W swych wociach tpi nie tylko wiedmy, ale i kobiety, ktre ledwo o to
podejrzewano. Miaymy tu dwie siostry, ktre ucieky z jego baronii, ale byy stare i chore.

Niedugo po przybyciu umary. Moe kto kiedy rzuci na niego urok i dlatego si mci?
Kto kiedy mrukn Arivald. Po prostu jedna z was.
Kto wie, jak byo naprawd? A co zamierza? Podejrzewam, i chce nas zniszczy. Ba,
jestem pewna, e to zrobi, kiedy tylko bdzie mg.
Arivald pomyla, i baron rzeczywicie nie ma nic do stracenia. Oddajc ksiciu sw
baroni, oddawa woci, ktre ju tak naprawd nie naleay do niego. I ktrych nie mia
adnej nadziei odzyska. W zamian mia dosta kawaek ziemi na wybrzeu nalecym do tej
pory do Republiki oraz wysp wiedm. Terenw tych nawet nie mona byo porwna z
bogat baroni, ktr utraci, ale zawsze lepiej mie co ni nic. Zagadk pozostawao jednak,
dlaczego ksi zdecydowa si na wojn z Republik. Jednak by to oceni, trzeba byo zna
zwyczaje Dessvonu. Mieszkacy tego ksistwa, ktre dopiero niedawno stao si jednym z
silniejszych militarnie i bogatszych pastw, zawsze rozkochani byli w wojnach, upieczych
najazdach na ssiadw. Wadca, ktry swym podwadnym nie zapewnia ulubionej rozrywki,
mg rycho sta si obiektem szyderstw. A od szyderstwa do zabjstwa w Dessvonie droga
bya krtka. Dlatego Arivald podejrzewa, i ksiciu Riheriusowi baron Dragostas jakby spad
z nieba. Wojna i tak bya mu konieczna, a tu jeszcze mg zyska dziki niej wadz nad
bogat baroni. Bogat baroni, ktra miaa niedugo szanse sta si duo, duo bogatsza.
Inna rzecz, e w osobie doy znalaz sobie niewygodnego rywala. By moe, zmyli go ustrj
Republiki. Jak kady monarcha absolutny ywi pogard dla demokracji, uwaa j za system
nieudolny i niewydolny. Zreszt bardzo susznie. Ale w Republice demokracja bya fikcj. Co
z tego, e stanowisko doy byo obieralne, a nie dziedziczne, skoro doa posiada prawie
nieograniczon, doywotni wadz? Co z tego, i dziaa parlament oraz rady miejskie, skoro
tak naprawd nie miay nic do gadania? Z drugiej strony jednak Riherius susznie
przypuszcza, e Republika bdzie wolaa utraci niewielkie posiadoci, zamiast wpltywa
si w wojn niszczc handel. A handel by gwnym rdem dochodw poddanych
Vigarellego, ktrzy im wicej czasu upynie, tym bardziej bd niezadowoleni z rujnujcej
ich kampanii. Rzecz jasna wyjcie bdzie musiao by polubowne, by nikt nie straci twarzy.
Na przykad Riherius odkupi od Republiki ziemie, ktre odda potem baronowi Dragostasowi.
Na przykad z klauzul, i jest to tylko doywocie, ktre przechodzi potem z powrotem we
wadanie Republiki.
Tak czy inaczej nadal aktualne byo pytanie, kto zabi Vendi. Arivald by coraz bliszy
myli, i zrobi to Dragostas. Na korzy barona dziaa jednak fakt, i wszyscy zapewne
przypuszczali, e to jego sprawka.
Musimy jako wybrn z tego galimatiasu powiedzia Arivald bo jest dla mnie
oczywiste, i doa odda was. Nie bdzie prowadzi wojny, ktra rujnuje interesy jego
poddanych.
Ellora zacisna usta.
Jakie wic mamy wyjcie? Ucieka?

Na pewno wam na to nie pozwol zaprotestowa Sigferdi. Nikogo std nie


wypuszcz bez specjalnych rozkazw Jego Ekscelencji i dobrze o tym wiesz.
By moe, znalazbym rozwizanie rzek wolno Arivald ale...
Ale... poddaa wiedma.
Zalee to bdzie od tego, jak dalece jestecie skonne do wsppracy.
A jakie mamy wyjcie?
Wanie umiechn si gupawo Sigferdi, ktremu bardzo podoba si fakt, i
znajduje si w centrum spraw wiatowych.
Osada mogaby nadal istnie zacz Arivald ale Bractwo objoby nad ni i nad ca
wysp piecz. Wysalibymy onierzy oraz kilku magw, by przygldali si temu, co robicie.
Z punktu widzenia nauki jestecie ciekawym przypadkiem, ktremu warto powici studia.
O ile mi wiadomo, nikt do tej pory nie bada wnikliwie waszych obyczajw. A jeszcze ta
osada...
W miar jak Arivald wyuszcza swoje plany, Ellora coraz bardziej czerwieniaa.
Chcesz wic z nas zrobi obiekt dowiadcze?! wybucha. Ogrd zoologiczny z
dzikimi zwierztami w klatkach? A dostojni magowie bd bada, jak yjemy, jak si
rozmnaamy i co jemy?
Zawsze pozostaje stos rzuci beztroskim tonem Arivald.
Wiedma patrzya na niego przez chwil w milczeniu penym nienawici.
Przemyl tw szczodrobliw propozycj powiedziaa, nie starajc si nawet ukry
szyderstwa i dam odpowied.
Jutro rzek Arivald wstajc. Tyle czasu musi ci wystarczy.
W komnacie siedzieli mistrz Eren vard Din, ksi Riherius wraz z ministrem o trudnym
do zapamitania imieniu, ktry jak zwykle sprawia wraenie lekko przepitego, doa w
towarzystwie ubranego na czarno doradcy oraz Arivald. Wszystko potoczyo si tak, jak
przewidzia to czarodziej. Doa by skonny do ustpstw, a ksi nie wysuwa wzitych z
sufitu roszcze.
Zgadzamy si odsprzeda zaznaczone tu ziemie czarno ubrany doradca doy postuka
palcem w map pod warunkiem i przekazane baronowi Dragostasowi zostan tylko w
doywocie, po upywie ktrego wrc do Republiki.
Uwaamy, i to rozsdna propozycja odpar minister o trudnym imieniu w imieniu
Riheriusa.
Istnieje jednak pewien problem...
Tak? tym razem odezwa si sam ksi.
Z uwagi na pewne specjalne waciwoci magiczne panujce na jednej z wysp, Bractwo
z Silmaniony odkupio j od Republiki.
Ktra to wyspa? zapyta Riherius, a kiedy mu j pokazano, przyjrza si bacznie

Arivaldowi. Cocie tam znaleli? Zoto? Diamenty?


Arivald rozemia si szczerze.
Kln si, e nic podobnego. To wyspa, ktrej znaczenie dla nas mona okreli za
pomoc wartoci duchowych, a nie materialnych.
Riherius przez chwil przetrawia sowa Arivalda.
Skoro tak, nie widz przeszkd odpar. Jeli chcecie ten kawaek skay, to go
bierzcie.
Arivald nie mg wyj z podziwu nad atwoci, z jak ksi rozdaje ziemie nie
nalece jeszcze przecie oficjalnie do niego. Jednak ucieszya go obojtno Riheriusa.
Oznaczaa, i nie wiedzia nic o caej aferze z wiedmami i wszystko robi dla konkretnego
zysku, czyli przechwycenia wadzy nad dawnymi lennikami Dragostasa. Swoj drog
ciekawe, czy bd zadowoleni z nowego pana. No, ale to ju bya ich sprawa. Zawsze mog
znowu naj sobie kusznikw z Landfordu, cho nie wiadomo, czy ich jeszcze na to sta.
Arivald szykowa si wanie do uroczystej kolacji, na ktrej w obecnoci zagranicznych
posw miaa by oficjalnie podpisana umowa oraz traktat pokojowy, kiedy drzwi w pokoju
obok trzasny z potnym hukiem. Za moment do komnaty czarodzieja wpad oszalay z
gniewu baron Dragostas. Jego zwykle czerwona twarz teraz nabiega ju krwist purpur,
jakby za chwil mia dosta apopleksji.
Zdrajco! wrzasn i run na czarodzieja jak skuty ostrzami byk.
Arivald, jak to najczciej bywao w tego rodzaju nagych niebezpieczestwach, nie
skorzysta z dobrodziejstwa magii. Zwinnie uchyli si przed ciosem barona, a sam wymierzy
mu cios pici prosto w serce. Nie za mocny, aby nie zabi. Ju uderzajc zda sobie spraw,
i cios moe okaza si rednio skuteczny, jeeli Dragostas woy kolczug. Na szczcie
baron nie by na tyle przewidujcy. Siad ciko na ziemi, z trudem apic powietrze. Arivald
usiad spokojnie i pozwoli Dragostasowi wrci do si. Trwao to dusz chwil, a tym
razem baron przypomina nie byka, lecz ogromnego suma, ktrego odpyw zostawi na brzegu
i ktry rozpaczliwie zastanawia si, gdzie jest woda.
Ju? zapyta Arivald, kiedy zobaczy, e Dragostas sprawia wraenie nieco
przytomniejszego.
Baron ponuro skin gow i dowlk si do najbliszego fotela.
Ce ty zrobi, gupi czowieku? rzek w kocu. Uratowae te cholerne wiedmy!
A co ci do tego? rwnie niegrzecznie zapyta czarodziej.
Te suki, te dziwki z pieka rodem podsuny mi kobiet chwil ciko oddycha a ja
si z ni oeniem...
Twoja ona? Arivald osupia. Ta, ktr kazae zamurowa w wiey?
Ta sama warkn baron pomiot tej ich przekltej osady. A diabe wie, jak wiele tych
suk rozesano po caym wiecie...

Co takiego?!
Co takiego?! przedrzenia go baron. Czy tylko ty jeste taki tpy, czy wy wszyscy
w Silmanionie macie mzgi wyarte przez robaki? A jak mylisz, po co jest ta ich osada?
Wychowuj pikne dziewczyny, ucz je nie tylko tych suczych czarw, ale i dobrych manier,
a potem wysyaj na dwory. To ju zaatwiaa ta dziwka Vendia. A taka suka jedna z drug
zaraz apie bogatego i wpywowego ma. Ja, ja waln si w pier ja daem si podej
tym dziwkom!
Nie ty jeden rzek zimno Arivald ale dlaczego mi nie powiedziae, na Boga?
Wtedy, poprzednim razem?
Sam lubi zaatwia swoje sprawy wzruszy ramionami Dragostas.
Co by z nimi zrobi? po chwili milczenia zapyta Arivald.
Nie chciaby tego wiedzie baron bysn zdumiewajco biaymi zbami ale te suki
umierayby tak dugo, e mier staaby si ich najsodszym marzeniem. Oddaj mi wysp!
doda po chwili nieco spokojniejszym tonem. Dam ci wszystko, czego zechcesz. Wiem, e
masz prawo to zrobi!
Mam skin gow Arivald ale nie zrobi. A wiesz dlaczego?
Dragostas spojrza na niego bez sowa.
Bo to ju jest moja sprawa. Nie lubi by oszukiwany, a daem si zwie bajkom.
Zreszt doda uczciwie czciowo prawdziwym bajkom. Teraz ta wyspa to jest ju mj
problem. Powiedz mi tylko: zabie Vendi?
Oczywicie, e zabiem t suk. Dragostas umiechn si na wspomnienie tamtej
nocy. I nie pomogy jej wiedmie czary. Widziaem, jak gasn te przeklte oczy, a ja
dusiem, dusiem i dusiem...
Odejd powiedzia czarodziej, bo wiedzia ju wszystko, co chcia wiedzie. Do
usyszaem.
Dragostas wsta ciko.
Bd polowa na nie, czarodzieju. A ty mi w tym ju nie przeszkodzisz.
Vigarelli siedzia sam i popija wino pogrony w lekturze jakiego wyjtkowo grubego
tomiszcza.
Dostojny Arivald doa wsta uprzejmie z krzesa mio pana widzie, przyjacielu.
Na biurku doy leay dwa listy gotowe do wysania, zalakowane i zapiecztowane.
Rozkazy ewakuacji? zapyta Arivald.
Sucham?
Podejrzewam, i to rozkaz, by przewie wszystkie wiedmy. Gdzie tym razem?
Na blade policzki doy powoli wypez rumieniec.
Nie rozumiem...
Doskonale rozumiesz przerwa mu Arivald. Szataski pomys. I skuteczny. Byby

skuteczny, gdyby nie Dragostas.


Jeeli ten ndznik naopowiada panu...
I owszem znowu nie da dokoczy doy Arivald powiedzia o par sw za duo.
Opowiedzia, z jak to radoci dusi Vendi...
Nie chc tego sucha!
...z jak to radoci dusi Vendi powtrzy czarodziej a ona przecie nie zostaa
uduszona! Spostrzegawczy mody lekarz dostrzeg, i chusta zostaa zadzierzgnita tylko dla
zmylenia tych, ktrzy znajd ciao. Kto wic zabi wiedm?
Doa wpatrywa si w Arivalda jak w upiora.
Zabi j sam dostojny doa odpowiedzia sobie Arivald patron i kochanek. A
dlaczego? Czyby zaprotestowaa przeciwko wysyaniu coraz to wikszej liczby modych
wiedm na dwory? Czyby obawiaa si, i jeli sprawa si wyda, to wiedmy zostan
bezlitonie zlikwidowane? Wszystkie wiedmy. A nikt oczywicie nie bdzie podejrzewa
dostojnego doy. Czy dobrze myl? Vendia moga mi powiedzie o wszystkim, prawda?
Tylko e nie miaa do mnie zaufania. Baa si. A jako jedyna kobieta z wyspy wiedziaa, co
naprawd si dzieje. Tymczasem doa nie mg dopuci, by wydaa si tajemnica, ktra
bardzo, ale to bardzo drogo by go kosztowaa.
Vigarelli opanowa si ju i rozemia sztucznie.
Nie interesuj mnie paskie przypuszczenia, myli i insynuacje. Czy zdaje pan sobie
spraw, i mwi do doy Republiki? Wasze Bractwo nie ma i nigdy nie bdzie miao wadzy
ani nade mn, ani nad moim pastwem. A teraz pozwoli pan... jednoznacznie wskaza w
stron drzwi.
Chciabym, aby ta sprawa miaa inny koniec rzek smutno Arivald. Musi pan
wiedzie, doo, i w pewnych wypadkach mamy prawo do, nazwijmy to, ingerencji. To
bardzo rzadkie wypadki, lecz ten si do nich zalicza.
O czym pan mwi?
Wtedy Arivald wycign rdk i wypowiedzia zaklcie, ktre wczeniej przygotowa
w swym pokoju. Zaklcie, ktre wypowiada powinno si jedynie w sytuacji krytycznej. Ale
c, wanie taka bya ta sytuacja. Doa ze zdumieniem na twarzy osun si na podog.
Arivald go nie zabi. Nie dawa sobie prawa odbierania ycia innym ludziom, a przynajmniej
nie dawa go sobie zbyt czsto. Ale na pewno Vigarelli nie bdzie ju sprawia kopotw.
Arivald zabra zalakowane listy ze stou i wyszed.
Doa spnia si na kolacj. Opnienie byo ju tak znaczne, e graniczyo z obelg.
Gocie siedzieli wciekli i godni przy suto zastawionych stoach, a Riherius wspczujcym
wzrokiem przyglda si wszystkim, wiedzc, i niech do Vigarellego jest dla niego dobr
lokat kapitau. Nagle do komnaty wszed czarno ubrany doradca doy, ktrego twarz bya
jeszcze bledsza ni zazwyczaj. Nie przestrzegajc adnych konwenansw, podszed do

mistrza Eren vard Dina i zacz co szybko szepta mu na ucho. Vard Din sucha go najpierw
z niechci, a potem z coraz bardziej rosncym zdumieniem.
Panowie rzek w kocu, zwracajc si do Riheriusa i Arivalda prosz za mn.
Ksi rozoy rce gestem, ktry mia oznacza: nie wiem, co tu si wyprawia, ale
wierzcie mi, i nie podoba mi si to tak samo jak wam. Wsta wraz z czarodziejem i Eren vard
Dinem. Za nim podnis si, nieodczny jak cie, minister o trudnym do zapamitania
imieniu.
Co si stao, u diaba? kiedy wyszli z komnaty, Riherius nie stara si ju by
grzeczny.
Chodcie odpar tylko Eren vard Din sam tak naprawd nie wiem, co tu si...
Reszt drogi do komnaty Vigarellego przebyli w milczeniu. Zobaczyli do siedzcego na
ziemi i z debilnym wyrazem twarzy usiujcego duba w nosie palcem obnaonej lewej
stopy. Eren vard Din i Riherius zaniemwili. Ksi nawet si nie rozemia, tak by
zdumiony.
Ga? zapyta doa opuszczajc nog i z niejakim zainteresowaniem przygldajc si
gociom.
Obawiam si, dostojni panowie, e Jego Ekscelencja nie podpisze dzi traktatu
zduszonym i urywanym gosem rzek ubrany na czarno doradca.
Obawiam si, e najpierw bdzie musia nauczy si pisa odpar Arivald, patrzc, jak
doa usiuje wcisn na do pantofel z fantazyjnie zakrconym noskiem.
Odwrci si od mistrza i ksicia stojcych nadal w osupieniu. Klepn ministra w rami.
Chodmy si napi, Ran powiedzia, bo wreszcie, nieoczekiwanie, przypomnia sobie,
jak brzmi imi ministra.

Ani sowa prawdy


Wyrknuh mia skotunion siw brod i twarz jak pie zeschego drzewa. By bardzo
stary nawet jak na krasnoluda, a poza tym chytry, skpy i podejrzliwy.
Chcesz to dla nas zrobi czy nie? warkn, macajc doni stylisko topora.
Arivald nie przej si t niezawoalowan pogrk. Dobrze wiedzia, e takie s
obyczaje wrd krasnoludw, dobrze te wiedzia, e uycie siy poniyoby Wyrknuha w
oczach jego wspplemiecw. Krasnoludy bowiem ceniy chytro i przebiego, a nie lep
si. No, nie byy od tego, by kogo czasem pomaca motem czy toporem, ale handel,
twierdziy, powinien opiera si na kupieckich zdolnociach, a nie sile mini. Dlatego te
uywanie przemocy byo odbierane jako nieumiejtno targowania si. A czy porzdny
krasnoludzki kupiec lub przedsibiorca mgby nie umie si targowa?
Cena czarodziej rozoy donie. Wszystko jest kwesti ceny.
Jasne, jasne. Wyrknuh zrcznie zapa wesz bobrujc mu w brodzie i rozgnit j
zbami. Spode ba przyglda si, jakie wraenie wywrze to na Arivaldzie. Nie wywaro
adnego.
Wy, czarodzieje burkn z pogard. Chciwa swoocz, ot co powiem.
Pewnie, gdzie nam do hojnoci i rozrzutnoci krasnoludw przytakn z powag
Arivald.
Wyrknuh zerkn na niego podejrzliwie, nie wiedzc, czy wzi te sowa za dobr
monet. Do licznych wad krasnoludw nalea te zupeny brak poczucia humoru, a najwiksi
kawalarze spord nich sdzili, e szczytem dobrej zabawy jest gone pierdnicie w
towarzystwie.
Nie starcza ci, e zyskasz saw? Ze bd pieni o tobie piewa?
Saw jako nikt si jeszcze do syta nie najad odpar czarodziej a co do pieni, to
starczy mi tych, co ju o mnie piewaj.
Tak, tak mrukn Wyrknuh sam kilka syszaem. Wszystko to bzdury. O smoku, o
Dagolarze, o trollu i takie tam jeszcze. No to ile chcesz?
Arivald podrapa si po brodzie. Okazywao si, e krasnolud sporo wie o jego
niedawnych osigniciach. Cen wic mona byo spokojnie podbi. Arivaldowi nie zaleao

wprawdzie na pienidzach, ale na informacjach, mapach i samej moliwoci wejcia do


kopalni Starego Ghorlargu. No, ale gdyby o tym powiedzia, krasnoludy kazayby mu jeszcze
dopaci.
W zocie czy dukatach? zapyta.
W czymkolwiek.
Trzysta dukatw. Tylko targenckich, a nie wolgrodzkich ani dunheimskich, bo te nie
trzymaj wagi. I eby nie byy rnite po brzegach.
Trzysta dukatw. Wyrknuh obnay w zym umiechu te opaty zbw. A co
powiesz na trzysta kopw w zadek?
Arivald chuchn w donie, bo pod wieczr robio si coraz chodniej.
Zawsze moecie poszuka sobie kogo innego powiedzia obojtnym tonem a jak
wiem, to ju szukalicie.
Wyrknuh charkn pod drzewo i poszturcha ognisko kijem. Pomie leniwie poliza
szczapy.
Duo wiesz, co?
Moe nie wszystko. Ale gadalicie z Balardem i rozemia si wam w twarz. Ba,
prbowalicie dotrze do Panienki, do Galladrina, znaczy, alecie go nie znaleli. A co
powiedzia Fornagert?
Fornagert powiedzia, e to robota dla czarodzieja rzek krasnolud a Balard, e dla
wojownika, a Smykda, e dla kapana. Wszyscy tylko e nie dla nich. A ja mam straty!
wrzasn nagle. Grnicy mi, cholera, strajkuj! Jak tak dalej pjdzie, to przyjdzie i na
ebry!
Nie przesadzaj wzruszy ramionami Arivald co to dla ciebie ta jedna kopalnia? A
dziwisz si, e strajkuj? Jak wysae amistrajkw, to wrcia poowa. Masz nastpnych
chtnych?
Wyrknuh przeama kij na poow, a potem powki znowu na poow i tak dalej, pki nie
zostay mu krciutkie zomki, ktre wrzuci w ogie. Kij by gruboci dwch palcw, ale
krasnolud zrobi to bez wysiku. Czarodziej musia przyzna, e Wyrknuh nie naley do
sabeuszy. Zreszt jak wszystkie krasnoludy.
Co tam si ulego? zachodzi w gow Wyrknuh, drapic si po brodzie.
Mwilimy od lat: nie ruszajcie Starego Ghorlargu. To nie. Musiae wle ze swoimi
grnikami zeli si Arivald a potem jak trwoga, to do czarodziei.
Wyrknuh zapa nastpn wesz i tym razem rozgnit j pomidzy paznokciami.
No wic, co powiesz, mdry czarodzieju? spyta szyderczym tonem. Masz chocia
blade pojcie, co tam jest?
Albo kto tam jest. Rnie moe by. Skd mam wiedzie, skoro nikt nic nie widzia,
nikt nic nie sysza i nawet trupw nie znalelicie.
Demony by ci nie powiedziay? zerkn chytrze Wyrknuh.

Arivald rozemia si szczerze.


Tego by jeszcze brakowao, ebym wzywa demony w Starym Ghorlargu. Czy ja
wygldam na samobjc?
Czarodzieje! westchn krasnolud. Nawet gadaj to samo.
Wic bdzie trzysta czy nie? powrci do konkretw Arivald.
Gra sto, w trzech ratach. Pierwsz wypacimy...
Arivald nie chcia si dowiedzie, kiedy krasnoludy wypac pierwsz rat. Wsta wic.
Tak nie mona obruszy si Wyrknuh targowanie si jest istot handlu.
Trzysta powtrzy twardo Arivald.
Nie moge od razu powiedzie, e piset? zapyta ponuro krasnolud.
Potargowalibymy si i zeszoby do trzystu.
Moesz im powiedzie, e chciaem piset czarodziej pokaza na siedzce
kilkanacie metrw dalej krasnoludy.
Potwierdzisz? nieufnie upewni si Wyrknuh.
Arivald skin gow.
Potwierdz przyrzek i wycign do. Stoi trzysta?
Stoi burkn krasnolud tylko nawet nie myl o zaliczce doda i chwyci do
czarodzieja w swe skate paluchy.
Pomyla, e troszk przycinie. Nie eby zrobi krzywd, ale eby zabolao.
Pu, cholera jkn po chwili i spojrza na Arivalda z nowym szacunkiem. Czar
jaki, czy naprawd taki mocny?
Daj mi tu ludzi, ktrzy najlepiej znaj kopalnie. I mapy, oczywicie. Zaczynamy prac
zby go Arivald.
Wyrknuh pokiwa siw gow.
To lubi powiedzia. Tempo. E! zawoa w stron krasnoludw.
Jeden z siedzcych przy ognisku podnis si i zbliy wolnym krokiem. Czarodzieja
nieco zdziwio, skd krasnoludy wiedziay, ktrego z nich przywouje ten okrzyk e!, ale
moe Wyrknuh ustali z nimi przedtem, kto w wypadku pomylnych negocjacji ma wspomc
czarodzieja.
To jest Hremarg Ostrogw, syn Grymarga, wnuk Kordana Siwej Burzy przedstawi
Wyrknuh przybysza.
Arivald wsta, jak wymagaa tego uprzejmo, i ucisn do krasnoluda. Hremarg
wyglda do modo, najwyej na jakie pidziesit lat i by nadspodziewanie wytwornie
ubrany. Na kolczug mia narzucony podbijany kunim futrem czysty i nie poatany paszcz, a
na nogach botforty ze wietnie wyprawionej jeleniej skry. Wyglda rwnie cakiem
okazale z brod zaplecion w dwa rwne warkocze, z wosami mocno cignitymi do tyu,
namaszczonymi tuszczem i pokrytymi orzechow farb. Na rodkowym palcu prawej doni
mia piercie z ogromnym szmaragdem, a przynajmniej czym, co wedug Arivalda (ktry

nie zna si dobrze na szlachetnych kamieniach) na szmaragd wygldao. No, ale skoro by
wnukiem samego Kordana Siwej Burzy, jednego z wielkich krasnoludzkich wodzw...
Oto mapy rzek Hremarg, od razu przechodzc do rzeczy. Wycign zza pazuchy
skrzany futera, a z niego plik pergaminw. Obejrzyj je uwanie, czarodzieju, a jutro
pogadamy, jeli bdziesz mia jakie pytania.
Arivald przyj mapy z rk Hremarga. Na pierwszy rzut oka wida byo porzdn
krasnoludzk robot. Linie byy wyrane i pieczoowicie wykrelone, kad kart
zaopatrzono w wyczerpujc i starannie wykaligrafowan legend. Ludzcy kartografowie
mogliby si uczy od krasnoludw, westchn w mylach Arivald, wspominajc, jak nie tak
dawno temu baronet Welias pokazywa mu plany Tarhenionu. Bardziej przypominay
surrealistyczny rysunek stworzony przez pijanego malarza ni cokolwiek innego. Czarodziej
powici trzy noce, nim rozgryz w kocu, o co w nich tak naprawd chodzi. Inna sprawa, e
byy w opakanym stanie i mogo si wydawa, e kto dawa na nich je psom. Tu podobne
problemy byy nie do wyobraenia. Krasnoludy przegnayby osobnika, ktry omieliby si
wykaza brak szacunku dla map. Dobrze wiedziay, i od jakoci mapy czsto zaley ycie.
Tak mogo by i tym razem.
No to pracuj, pracuj zezwoli pobaliwym tonem Wyrknuh i obaj z Hremargiem
odeszli do swoich.
Uwagi Arivalda nie umkno, e rozstawione przez starego krasnoluda strae nienatrtnie,
ale uwanie zerkaj czasem w jego stron. Ostronoci nigdy do, zamia si w mylach
Arivald, cho jednoczenie zdumia si naiwnoci krasnoludw. Gdyby chcia uciec z
mapami, starczyo wypowiedzie ktre z teleportujcych zakl Gaussa. Inna sprawa, e
wiat staby si bardzo malutki dla kogo, kto prbowa tak bezczelnie nabra krasnoludy.
Zreszt Arivald wcale nie mia ochoty nigdzie ucieka. Wrcz przeciwnie. Spenetrowanie
kopalni Starego Ghorlargu zapowiadao si jako wielka przygoda. Do niebezpieczna
przygoda, szczerze mwic. No ale ycie w ogle ma to do siebie, e jest niebezpieczne.
Opis do map by przygotowany w hergish, czyli jzyku starokrasnoludzkim nie
uywanym ju od z gr omiuset lat. Z punktu widzenia krasnoludw osiemset lat to czas
przeminicia zaledwie czterech pokole, wic dla nich odejcie od hergish byo spraw
stosunkowo wieej daty. Arivald zna starokrasnoludzki na tyle dobrze, aby odcyfrowa
napisy na mapach, cho nie na tyle, by czyta staroytne eposy. Tu mu jednak to nie grozio.
Gorzej, e mapy mogy by zaklte. Krasnoludy miay niemiy zwyczaj magicznego
szyfrowania, a korzystay zwykle z usug jeli nie czarodziei, to przynajmniej biegych
magikw. Mwiono nawet, e dawno temu suyli im wiedmiarze, cho krasnoludy
stanowczo si takich kontaktw wypieray. W kadym razie mogy zosta wprowadzone
przerne szykany. A to kawaek mapy ukazywa si jedynie okrelonego dnia, a to trzeba
byo potraktowa pergaminy odpowiednimi miksturami, a to sama mapa moga by jedynie
szyfrem, ktry po odcyfrowaniu dawa inn map, a to moga by szyfrem do szyfru, a to

moga by zabezpieczona wielopoziomowymi zaklciami skrzynkowymi.


Oczywicie na wszystko byy sposoby. I Arivald zamierza spdzi przy mapach tyle
czasu, ile bdzie trzeba, by nie okazao si pniej, e czego zaniedba. Gdy w tym
wypadku zaniedbanie mogo zakoczy si tragicznie. Do dzisiejszego dnia czarodzieje
opowiadali sobie jako anegdot (cho raczej smutn anegdot) histori Penvisha
Rudobrodego, synnego maga i znawcy szyfrw, ktry zgin marnie, nie zauwaywszy, e
znaczenie jednego z wyrazw zinterpretowa mylnie, biorc lad po muszej kupie za liter.
Std te co, co byo staroytnym krasnoludzkim ostrzeeniem, wzi za staroytne
krasnoludzkie pozdrowienie. Dziki temu straci nie tylko brod, z ktrej by tak dumny, ale
rwnie gow.
Kiedy zblia si wit, Arivald mia ju niemal pewno, e trafnie odcyfrowa
przynajmniej jedn szst mapy. By to cakiem nieoczekiwany sukces, gdy czarodziej
wiedzia (co prawda nie z wasnego dowiadczenia), i zdarzay si plany wymagajce
wielotygodniowych studiw. Ta mapa w dodatku nie bya zabezpieczona zaklciami, a
przynajmniej sprawiaa takie wraenie na pierwszy rzut oka. Moe jednak to wanie bya
puapka: sprawia wraenie, e puapki nie ma.
Zjesz co?
Wyrknuh zbliy si nadspodziewanie cicho. Arivald przetar oczy i skin gow.
Krasnolud poda mu nabity na patyk kawaek sarniego misa oraz skrzany bukak.
Czarodziej odkrci korek i poniucha.
Tego mi byo trzeba. Z wdzicznoci przechyli bukak. Potem odetchn gboko i
zatopi zby w misie.
Wyrknuh wyj mu z doni bukak, potrzsn nim, a potem stara si nawet zajrze do
rodka.
Jeste pewien, e nie masz w sobie krasnoludzkiej krwi? zapyta z nagym
szacunkiem w gosie.
Niestety! Arivald rozemia si. Ale kiedy, bardzo dawno temu, miaem przyjaciela
krasnoluda...
A kog to?
Czarodziej nagle spospnia.
Niewane powiedzia umar dawno temu.
Wyrknuh raz jeszcze potrzsn bukakiem.
Czarodzieje czasem jednak mog czowieka czym zadziwi. Zwykle ludzie po
krasnoludzkim spirytusie zachowuj si, jakby bardzo im si pieszyo do najbliszego
jeziora. Albo najbliszego wychodka. A jak tam mapa? Wiesz ju co?
I tak, i nie. Arivald wzruszy ramionami. Nie sdz, ebym upora si z tym przed
kocem tygodnia. A kto wie, moe to potrwa jeszcze duej.
Wiesz, ile ja trac dziennie? sykn krasnolud. A grnikom musz paci tak czy

siak, bo mi polez gdzie indziej. Gurbish otworzy now kopalni na pnocy i wszyscy
chcieli tam pj. Ledwo ich zatrzymaem.
Potrwa tyle, ile bdzie trzeba rzek ostro Arivald i nie poganiaj mnie. Nie
zamierzam straci ycia przez musze gwno albo inne gupstwa.
Co za musze... aaa... przypomnia sobie Wyrknuh i zamia si. To do ucieszna
historyjka, ale wolabym rzeczywicie nie opowiada podobnej o tobie. Rudobrody... jake
mu byo?
Penvish Rudobrody odpar niechtnie Arivald. Syszaem, e krasnoludy zapaciy
za niego okup stu kilogramw zota.
Wyrknuh a si zatrzs.
Ja syszaem o dwudziestu funtach powiedzia przyciszajc gos ale suchaj no...
Spokojnie. Arivald unis do. Nikt w Bractwie nie wie, gdzie jestem. Jak ty i twoi
bdziecie siedzie cicho, nikt si nie dowie.
Czarodziej wiedzia, e po mierci Penvisha Tajemne Bractwo zagrozio krasnoludom
zakazem jakiejkolwiek pomocy na zawsze i przeraone krasnoludy (dla ktrych wsparcie
czarodziei byo w wielu wypadkach nieodzowne) zgodziy si na ten nieprawdopodobny
okup. Cho Penvish sam by sobie winien. Teraz Wyrknuh susznie mg si obawia, e w
wypadku mierci Arivalda Bractwo wpadnie w sza. A to mogo krasnoludy drogo kosztowa,
bo czarodzieje mieli surowo przykazane, aby kade zlecenie w krasnoludzkich kopalniach
uzgadnia na samej grze, czyli z Wielkim Mistrzem. Krasnoludy cae lata temu podpisay
nawet dokument, w ktrym solennie zobowizyway si nie zatrudnia magw nie
posiadajcych glejtu od Wielkiego Mistrza. Arivald glejtu takiego nie posiada i nawet nie
mg marzy o dostaniu go, gdy w Bractwie wysoko sobie ceniono jego umiejtnoci i
mistrz Harbularer prdzej kazaby Arivalda zamkn w silmanioskim wizieniu, ni zezwoli
na badanie Starego Ghorlargu. Z kolei aden z wielkich krasnoludzkich wodzw (a z
pewnoci szef klanu, do ktrego nalea Wyrknuh) nie pozwoliby Wyrknuhowi na
wynajcie czarodzieja nie posiadajcego glejtu. Gdy w razie niepowodzenia mogo to sporo
kosztowa wszystkie krasnoludy. Oczywicie nie znaczyo to, e szefowie klanw nie
wiedzieli o caej sprawie. Ale jeli nawet, to nigdy si do tego nie przyznaj. Z ca
pewnoci nie wydali te Wyrknuhowi jasnego rozkazu, aby w razie czego mc, zgodnie z
prawd, powiedzie, e nie maj z tym nic wsplnego.
Mam nadziej, e nikt si nie dowie mrukn Wyrknuh bez specjalnej wiary w gosie
a przynajmniej niezbyt szybko. Zrozum pochyli si nad Arivaldem i przyciszy gos
jeeli nie zejdziesz tam czym prdzej, niedugo wszystkie ptaszki w okolicy zaczn wierka
dwa sowa: czarodziej i Ghorlarg.
Nawet jeli, to nikt nie zdy nam przeszkodzi. Arivald wzruszy ramionami, potem
przetar oczy. Musz si teraz przespa i niech nikt mnie nie budzi.
Spa nadspodziewanie smacznie, ale bya to jedna z umiejtnoci czarodziei. Dobrze spa

w kadych okolicznociach, bo przecie nie wiadomo kiedy bdzie okazja do nastpnego


bezpiecznego snu. Wikszo czarodziei co prawda wysypiaa si na puchowych piernatach w
swych silmanioskich domach, lecz Arivald podrowa tak wiele, e radzenie sobie z
niewygodami weszo mu w krew i stao si drug natur.
Kiedy wsta, czekao ju na niego niadanie, a nawet miednica z wod, mydo i prawie
czysty lniany rcznik. Wszystko to oznaczao, e krasnoludom naprawd zaleao na wsparciu
Arivalda. Umy si starannie, zjad i z lekkim poczuciem znuenia (ktre towarzyszyo mu
zawsze, kiedy musia zabra si do jakiej trudnej pracy) usiad nad mapami. Po chwili
przysiad obok niego Hremarg Ostrogw.
Te mapy rzek nazywano dawniej mapami ksiycowego dnia. Moe ci si to
przyda.
Boe, i teraz mi o tym mwisz?! Arivald odoy pergaminy na bok. A do
nastpnego zamienia soca s to bezwartociowe miecie. Te mapy uaktywni si tylko w
chwili zamienia.
Chyba zawoam szefa powiedzia niepewnie Hremarg.
Wyrknuh przybieg szybko i mia wyjtkowo nieprzyjemny wyraz twarzy.
Co za bzdury? warkn.
Arivald pokrtce wyjani mu spraw.
Chcesz wicej zota? Krasnolud strzeli pici w pi. To si nie godzi!
Przesta myle o zocie rozeli si Arivald i posuchaj uwanie: mapy
ksiycowego dnia to faszywki. Su do tego, aby zmyli niewtajemniczonych. Najczciej
prowadz ku zagadzie. Tylko w czasie zamienia soca daje si odczyta waciw tre. A
czasem nie daje si w ogle jej odczyta. Rozumiesz? Niektre mapy robiono tylko po to, aby
wprowadza w bd. A tak naprawd waciwych map nigdy nie byo.
Czy nie zdarzyo si spyta krasnolud po chwili namysu by jakie mapy nazywano
ksiycowymi, aby utrudni korzystanie z nich, a tymczasem byy to zwyke mapy?
Puapka w puapce porodku puapki stwierdzi Arivald. Wszystko jest moliwe.
Ale to bardzo trudno stwierdzi.
Da si?
Moe tak, moe nie. Czarodziej by lekko zniechcony. Nie jestem specjalist od
krasnoludzkich map. Rektor Lineal z Silmaniony jest prawdziwym mistrzem magii
kartograficznej, Bolgast Szczwacz lizn co nieco, Galladrin interesowa si tym tematem. Ja
mgbym si uczy od wszystkich trzech.
Przynajmniej szczerze westchn Wyrknuh. aden nie mgby nam pomc?
Galladrin tak, ale kto wie, gdzie go szuka? Lineal i Bolgast od razu donieliby
Wielkiemu Mistrzowi. Wtedy pewnie Bractwo zajoby si spraw, a to mogoby trwa
miesicami.
Wyrknuh paskudnie zakl po krasnoludzku.

Nie mam dodatkowych miesicy na stracenie... ale zaraz, syszaem o kim, kto zna si
na mapach.
No?
To ju nie czarodziej, cho wyznaje si na tym i owym...
Kto? nieufnie spyta Arivald.
Krasnoludy nazywaj go Vergharem, ludzie chyba Parharisem...
Parharas Razelmont rzek Arivald i zabrzmiao to jak warknicie. Wyrzutek i
zdrajca. Faszerz i oszust.
Specjalista doda Wyrknuh, patrzc w niebo.
Trzeba byo si od razu do niego zgosi.
Pewnie! Ciebie mi jeszcze daruj. Najwyej zapacimy okup. Ale za wynajcie
Parharasa... tak, Parharasa, dobrze mwi?... ukamienowaliby mnie wszyscy. Poczynajc od
moich szefw, a na twoich koczc.
Przynajmniej szczerze. Wic czego chcesz? ebym to ja zgosi si do Razelmonta, a ty
niby o niczym nie wiesz? Zdajesz sobie spraw, co mi zrobi Wielki Mistrz i Bractwo, jeeli
si dowiedz, e korzystam z pomocy kogo, kto zosta oficjalnym wyrokiem sdu usunity z
Bractwa?
To jest Ghorlarg owiadczy uroczycie krasnolud najwiksza tajemnica wiata
prcz moczarw Bardagalaru i Zgniego Lasu. Kto wejdzie do Ghorlargu i wyjdzie stamtd,
zyska saw i wiedz.
Tyle e wyjcie jest raczej mao prawdopodobne mrukn Arivald.
Ghorlarg powsta wiele wiekw przed narodzeniem najstarszego z krasnoludw. Mwio
si, e ten system podziemnych jaski i korytarzy wyobiy pokolenia niewolnikw
sucych koboldom. Byo to jeszcze w czasach, kiedy koboldy byy rwnorzdnym
przeciwnikiem dla ludzi i krasnoludw, wtedy gdy pomidzy tymi rasami trway zacieke i
niezwykle krwawe walki. Ludzie przewanie sprzymierzali si z krasnoludami przeciw
koboldom, gdy to staroytne plemi przeraao wszystkich sw odmiennoci. Potem
krasnoludy zwyciyy w bitwie pod Kirirathem i zaanektoway Ghorlarg. Ale mimo
bogactwa kruszcw spenetroway jedynie niewielk cz ogromnych kopalni. A pniej, na
zlecenie jednego z krasnoludzkich wodzw, wejcia do Ghorlargu zamknito. Byo po prostu
za duo ofiar. I dopiero Wyrknuh z pewnoci nie sam, musia mie moniejszego od siebie
protektora zdecydowa si na ponowne otworzenie kopal. I skoczyo si to, jak na razie,
tragicznie. Co zabijao w Ghorlagu? Moe stara koboldzia magia, ktrej nikt nie zna, nawet
yjce dzi koboldy? A moe mciy si duchy niewolnikw, ktrzy tysicami ginli w
Ghorlargu, pod batami nadzorcw, pod kamiennymi zawaami, z godu i pragnienia, z
tsknoty za utraconym domem i wiatem dnia?
Niektrzy twierdzili, e koboldy jedynie przejy Ghorlarg, a zbudowa go kto inny.
Jaka staroytna rasa, po ktrej nie zostao nawet wspomnienie w legendach i pieniach.

Arivaldowi wydawao si to mao prawdopodobne. Ale nie niemoliwe. Mnstwo jeszcze


tajemnic kryje wiat. Kto wie, co naprawd (czy kto) yje w Zgniym Lesie i na moczarach
Bardagalaru, kto wie, co kryje si w morskich gbinach lub na dalekim poudniu, hen za KerParaveh? A niedawno odkryty Nowy wiat, do ktrego trzeba pyn kilka tygodni po falach
bezkresnego oceanu? Kto wie, jaki jest naprawd i co znajduje si na jego drugim kracu?
A mapy Ghorlargu wyrysowane przez krasnoludy byy jedynie kopiami oryginaw.
Oryginaw, ktre dawno zaginy. Czy byy rzetelnymi kopiami, tego nikt wiedzie nie
mg, bo cho krasnoludy byy znakomitymi kartografami, to przecie wiele detali, ukrytych
za pomoc magii, mogo uj ich uwagi.
Arivald zastanawia si przez cay dzie i w kocu zdecydowa: spotka si z Parharasem
Razelmontem. Jeeli rzecz si wyda, bdzie skandal i nieludzka afera, ale tajemnice
Ghorlargu byy warte ryzyka. Krasnoludy wiedziay, gdzie mieszka Razelmont, gdy jego
dom znajdowa si zaledwie trzy dni drogi od jednego z wej do kopalni.
Czarodziej odstpca y samotnie na skraju osady zwanej Rzezimieszki (bardzo to trafny
by wybr, zwaywszy na charakter Parharasa) i rzadko wyciubia nos z domu otoczonego
magicznymi krgami ochronnymi. A raczej pseudomagicznymi, bo Razelmont, od kiedy
zamano mu rdk, nie mg ju korzysta z prawdziwej mocy. Arivald nie wiedzia, za co
ukarano Parharasa tak surowo, bo wszelkie materiay sdowe byy utajnione, a nikt z tych, co
spraw znali, nie chcia o niej mwi. Rzecz bya wyjtkowo wstydliwa, bo w krtkim czasie
zdarzyo si trzech odstpcw: Vargaler, ktry znikn gdzie po sporze z danskarskimi
piratami, Dagolar, ktremu po procesie sdowym odebrano moc, oraz wanie Parharas,
ktrego sprawy Arivald nie zna, gdy w czasie trwania procesu przebywa w gocinie u
Borrondrina. O Razelmoncie gono byo i poprzednio z racji jego awantur, wybrykw,
oszustw, krtactw i notorycznego pijastwa. C, wszdzie trafiaj si czarne owce. Ale
zamania rdki nie spowodowayby nawet najwiksze oszustwa i krtactwa. Parharas
musia zabawia si rzeczami, od ktrych kady przyzwoity czarodziej trzyma si z daleka.
Moe bya to nekromancja, moe skuma si z ktrym z wiedmiarzy, moe prbowa
otwiera zabronione przejcia albo stara si dotrze do zamknitych sejfw Aury... W
kadym razie przewina bya z pewnoci duej rangi (bo Bractwo bardzo niechtnie karao
ktregokolwiek ze swoich), a wyrok sprawiedliwy.
W porzdku rzek Arivald do Wyrknuha spotkam si z nim, ale niech Bg ci
chroni, jeeli wiadomo o tym spotkaniu pjdzie w wiat.
A co, gupi jestem? warkn stary krasnolud. Mnie by za to popiecili?
Parharas Razelmont wyglda tak samo wrednie, jak wredn mia opini. By niechlujnym
starcem o brodzie pokej od tytoniu (jedno z dobrodziejstw Nowego wiata) i maych
zoliwych oczkach. Nosi wytarty kubrak z zaskorupiaymi plamami po sosach i winie oraz
kapelusz z obwisym, postrzpionym rondem.

Sam synny Arivald! zaskrzecza na powitanie. C sprowadza tak dostojnego


czarodzieja do mego skromnego domku?
Domu Parharasa nie mona byo nazwa skromnym (przynajmniej jeeli chodzi o
wielko). Bya to ogromna parterowa szopa podzielona na kilkanacie mniejszych i
wikszych pokoi. Wszdzie (a przynajmniej wszdzie tam, gdzie sign wzrok Arivalda)
panowa nieludzki baagan i brud. Poza tym mierdziao. Zjeczaym olejem, skwaniaym
winem i przepoconymi onucami. Na stole sta talerz peen czego starego, zaschnitego i
zielonkawego, co sdzc po zapachu musiao umrze dawno temu.
Siadajcie, siadajcie zaprosi Parharas i niedbale strzepn na podog to, co leao na
krzesach.
Arivald usiad ostronie, krasnoludy po chwili wahania (bo krzesa nie wyglday na zbyt
solidne) rwnie skorzystay z propozycji.
Ghorlarg rzek krtko Wyrknuh. Jeste zainteresowany?
Oczy Razelmonta bysny i zaraz przygasy.
Ja? spyta obudnie skromnym tonem. A c ja mgbym pomc tak znamienitym
osobom? Jestem tylko wyrzutkiem i odstpc. Zajmuj si leczeniem byda, czasem ludzi,
sporzdzam mikstury miosne i odczyniam uroki...
A take je rzucam dokoczy za niego Wyrknuh.
O, to nieudowodnione insynuacje strzepn niedbale doni Razelmont.
Nie oszukujmy si rzek Arivald. Jeste jednym z najwikszych specjalistw od
rozszyfrowywania map i potrzebujemy twojej pomocy.
A Lineal? A Bolgast? A Galladrin? niewinnie zapyta Parharas. Dlaczego nie
zgosicie si do nich?
Dobrze wiesz dlaczego. Wyrknuh robi si ju zy. Zacznij wic gada po ludzku.
Tak czy nie?
Parharas potar kciuk palcem wskazujcym, w gecie znanym od pocztku wiata.
A co ja z tego bd mia?
Za co ci skazali? spyta Arivald, cho nie byo to najuprzejmiejsze pytanie.
Razelmont skurczy si w sobie, ale zaraz umiechn si na powrt.
Zostaem oszukany powiedzia spokojnie. Mj proces by prowokacj, zosta
sfingowany od pocztku do koca.
Przez kogo?
Tego nie wiem. Parharas sign po dzbanek z winem i nie proponujc poczstunku
gociom, nala sobie do kubka.
Czy nie chciaby wic, abym pomg ci w wyjanieniu tej sprawy? Jeeli jeste
niewinny, pomog ci, niezalenie od tego jak miae i masz opini.
Arivald z Wybrzea. Surowy, ale sprawiedliwy zadrwi Razelmont. Za kogo ty si
masz, czarodzieju? Za Pana Boga, za rk losu, za wybawc ucinionych? Ja chc pienidzy.

Duo pienidzy.
Ile? zapyta krtko Wyrknuh.
Tysic dukatw odpar po chwili Razelmont i zmruy oczy.
Krasnoludy rozemiay si jak na komend.
Zosta wic ze swymi rojeniami. Wyrknuh wsta. Marnujemy tylko czas.
Czy to nie krasnoludy twierdz, e targowanie si jest podstaw handlu? spyta
przymilnym tonem Parharas.
Moesz dosta trzydzieci za rozszyfrowanie map, drugie trzydzieci, jeeli wyprawa
si powiedzie, i trzecie, jeeli wemiesz w niej udzia. To jest moje ostatnie sowo.
O tym nie byo mowy zaprotestowa Arivald, ktremu nie umiechaa si podr z
Razelmontem przez labirynty Ghorlargu.
No to jest teraz odpar niegrzecznie Wyrknuh. I jak?
Parharas Razelmont podrapa si po tawej brodzie.
A on ile dostaje? spyta wskazujc Arivalda.
To niech ci nie obchodzi rzek czarodziej a poza tym nic, bo ja wycofuj si z tego
interesu. Radcie sobie sami.
By naprawd wcieky. Nie do, e musia rozmawia z czowiekiem, ktrego
zachowanie budzio w nim obrzydzenie, to jeszcze mg z powodu tej rozmowy mie kopoty.
A poza tym kto wie? Moe to znak od losu, aby w por da sobie spokj? W labiryntach
Ghorlargu naprawd byo niebezpiecznie.
Eje! warkn Wyrknuh. Przecie on sobie nie poradzi bez ciebie! Tu potrzebna jest
magia!
Co fakt, to fakt mrukn Razelmont i Arivald spojrza na niego zdziwiony, bo
oczekiwa raczej stwierdzenia, e odszczepieniec sam da sobie doskonale rad. Dobra,
krasnoludzie, zgadzam si. Ale zawdziczasz to tylko temu, e wyjtkowo potrzebna jest mi
gotwka. Pokacie te mapy.
Nie tutaj rzek stanowczo Wyrknuh, a Hremarg w milczeniu przytakn.
Przejdziemy si do naszego obozu.
Parharas wzruszy ramionami.
Jak sobie chcecie powiedzia, sigajc po paszcz. Mnie to obojtne.
Parharas Razelmont moe i by odstpc, moe mia paskudny charakter, ale za to na
mapach rzeczywicie si zna. Poniewa jednak pozbawiono go mocy i moliwoci czerpania
z Aury, czsto musia korzysta ze wsparcia Arivalda. Ale nie ulegao wtpliwoci, kto tutaj
naprawd wie, o co chodzi.
Bajki tam, a nie ksiycowa rzek w kocu, kiedy spdzili ju nad mapami dwa dni i
wcale nie zaszyfrowana, wcale nie zaklta. To najzwyklejsza mapa spojrza w zadumie na
Arivalda. Czy to nie dziwne?

Bardzo dziwne przytakn czarodziej, ktry co prawda nie zdoa Parharasa polubi,
ale zacz szanowa jego wiedz.
I niebezpieczne doda Razelmont. Tak... popatrzy w niebo co za historia...
Sign po kubek z wod, bo poza wszystkimi wadami mia te t jedn, e od czasu
przybycia do obozu krasnoludw nie tyka alkoholu (na co Arivald patrzy z gbokim
politowaniem). Siorbn i otar wargi.
Wemiesz mnie ze sob? zapyta dziwnie pokornym tonem.
Arivald by przygotowany na to pytanie, lecz nadal nie by pewien, jak odpowiedzie.
Gdyby wiedzia, za co skazano Parharasa w Silmanionie! Ale tajemnicy cile przestrzegano
i czarodziej mg jedynie gubi si w domysach. Razelmont mia tak z opini, e
spodziewa mona si byo po nim najgorszego. Po pierwsze, mg kama, aby poprzez
niepowodzenie, czy nawet mier Arivalda wywrze zemst na Bractwie. Po drugie, mg
wiedzie wicej, ni mwi, i chcie zbada Ghorlarg w sobie tylko znanych celach. Po
trzecie, mg doprowadzi do mierci Arivalda i knu jaki plan, majcy na celu
szantaowanie krasnoludw tym, i opowie, kto czarodzieja wynaj i w jakim celu. Nie
byby to najmdrzejszy pomys, bo ci, co starali si szantaowa krasnoludy, zwykle koczyli
z gow wbit na adnie zastrugany palik (jako przestroga dla innych szukajcych atwego
zarobku). Ale mona byo te przyj inn wersj: Parharas chcia si zrehabilitowa i stara
o cofnicie wyroku. Nie ma bowiem dla czarodzieja gorszej rzeczy ni odebranie mu mocy i
moliwoci korzystania z Aury. Nawet nie mona porwnywa tego z olepieniem, prdzej z
pozbawieniem narkotyku czy utrat jedynej prawdziwej mioci. Ale nawet to nie w peni
oddaje tragedi, jaka spotyka ukaranego maga. Tote Bractwo tego typu represjami nie
szafowao lekk rk. Ostatnio spotkao to co prawda synnego i znamienitego Dagolara, ale
inna sprawa, e w peni sobie na kar zasuy.
Zgoda zdecydowa Arivald.
Razelmont siedzia jaki taki przygarbiony i zgnbiony, a spod oberwanego kapelusza
sterczay mu tylko wiechcie brody.
On musi by bardzo stary, pomyla nagle Arivald i nie wiadomo czemu zrobio mu si
al zdegradowanego czarodzieja. Ale jednoczenie jaki gos wewntrzny cay czas go
ostrzega: pamitaj, ten czowiek ma wiele na sumieniu. Postaraj si nie zosta ofiar jego
szachrajstw i knowa.
Hremarg Ostrogw zbliy si do nich niepostrzeenie.
Mam wieci.
Arivalda zawsze dziwio, w jaki sposb krpe, zwaliste krasnoludy, o wydawaoby si
niezgrabnych ruchach, potrafi zachowywa si cicho jak morribrondzkie elfy.
Co za wieci?
Hremarg w milczeniu wskaza Parharasa podbrdkiem. Wyklty mag podnis si z
wyrozumiaym umieszkiem.

Przejd si rzek.
Co si stao? zapyta Arivald, kiedy Razelmont oddali si ju na wystarczajc
odlego, by ich nie sysze.
Otrzymalimy wiadomo z Silmaniony powiedzia krasnolud grobowym tonem.
Jak? zdziwi si Arivald, a potem szybko zorientowa si, e to byo gupie pytanie.
Krasnoludy yjce w miastach i zajmujce si handlem lub rzemiosem znane byy z
hodowli wyjtkowo pojtnych gobi pocztowych. Korespondoway te czsto ze swoimi
krewniakami z gr, dzielc si z nimi informacjami tyczcymi cen na rynku, zapotrzebowania
na okrelone towary, ale take wieciami politycznymi czy zwykymi plotkami.
Hremarg zignorowa pytanie.
To niedobre wiadomoci rzek. Bractwo ci szuka. Naraamy si na gniew magw.
Nasi kuzyni z Silmaniony radz nam, abymy natychmiast zakoczyli ca spraw.
Szukaj mnie? Arivald by peen wtpliwoci. Jeste pewien?
Nie wyobraa sobie, dlaczego Bractwo ma go szuka. Znany by z czstych podry i
niedotrzymywania terminw powrotu. No chyba e do Silmaniony doszy jakie wieci
dotyczce tego zlecenia. Ale nie, wtedy Bractwo po prostu rozkazaoby krasnoludom
zrezygnowa z kontraktu. I rozkazu takiego krasnoludy z pewnoci by posuchay. Nie
mwic ju o tym, i posucha by go musia sam Arivald. Sowa krasnoluda niosy ze sob
te dodatkow wiadomo: krasnoludy z Silmaniony wiedziay o zamierzonej wyprawie do
Ghorlargu. Zreszt od pocztku byo jasne, e Wyrknuh jest osob zbyt mao znaczc, by
podj tak wan decyzj. Czarodziej podrapa si z namysem po nosie.
Wiem, e tego rodzaju informacji nie udzielacie zbyt chtnie, ale kto przesa te
wiadomoci?
Hremarg waha si przez chwil.
Dundin Krzywousty powiedzia w kocu.
Znam go, oczywicie. Arivald zaniepokoi si, bo Dundin by osob szanowan i
zawsze dobrze poinformowan. Jeeli twierdzi, e Arivalda poszukiwano, mona byo mie
pewno, e tak jest w rzeczywistoci. Dundin by wacicielem kilku sklepw jubilerskich,
zajmowa si te na du skal przemytem, ale patrzono na to przez palce, bo czsto okazywa
si pomocny i uyteczny. Arivald zna go od dawna i szanowa. Dostalicie rozkaz czy tylko
ostrzeenie?
Dundin nie ma wadzy, by nam rozkazywa mrukn Ostrogw.
Czarodziej potar niepewnie brod. C mogo si sta, e Bractwo tak pilnie go
poszukuje? Arivald, chocia uwaany by za bardzo niezalenego i nieco szalonego, zawsze
informowa Harbularera o swych podrach, zawsze te oznacza termin powrotu. Co prawda
czsto si spnia, ale nie w tym przypadku! Teraz mia jeszcze prawie dwa miesice, aby
powrci do Silmaniony w umwionym terminie. Inna sprawa, e nie zawsze zwierza si z
tego, w jakim celu podruje. A w wypadku tego akurat kontraktu takie zwierzenie

spowodowaoby niechybnie areszt domowy.


A co na to Wyrknuh? spyta.
Ty decyduj, powiedzia.
atwo powiedzie: decyduj achn si Arivald i naprawd by w kropce.
Wielki Mistrz wzywa, a wic wypadaoby rzuci wszystko i jecha. Ale czy kiedy,
pniej, zdarzy si podobna okazja wejcia do Ghorlargu? Sprawa musiaa by jednak
powana, skoro nawet zainteresowane materialnie krasnoludy nie namawiay go do
pozostania. List od Dundina napdzi im stracha. Arivald wierzy wprawdzie, i jubiler z
Silmaniony nie ma prawa wydawa rozkazw Wyrknuhowi, ale hierarchia wrd
krasnoludw bya tak dalece skomplikowana (i wysoce utajniona), e czasem one same z
trudem orientoway si, kto ma prawo podejmowania decyzji. Dlatego byy bardzo ostrone
zarwno w rozkazywaniu, jak i w suchaniu rozkazw. A teraz wszystko spado na barki
Arivalda. To on mia podj decyzj. I w razie czego ponie konsekwencje.
Musz pomyle powiedzia w kocu niechtnie i sign po fajk.
Pali rzadko, ale kiedy by zdenerwowany, nic tak nie uspokajao jak ziele przywiezione z
Nowego wiata (i sprzedawane na wag zota), palone w dobrej wrzocowej fajce. Arivald
by niechtny nowinkom i modom, lecz tyto naprawd mia swj urok. A poza tym
mwiono, e oczyszcza oddech i przeciwdziaa przezibieniom, co zreszt byo wierutn
bzdur. Ale na pewno uspokaja i pomaga skupi myli.
Hremarg skin gow i przykucn obok Arivalda. Wyj z zanadrza wasn fajk i
powoli, statecznie j nabi. Palili w milczeniu, a Arivald posya nad gow kka dymu, raz
mniejsze, raz wiksze. Pomyla, e ycie w cigych rozterkach i cigym niepokoju jest
jednak mczce. Ale z drugiej strony nie wyobraa sobie, jak mgby nie uczestniczy w
wanych wydarzeniach. Tyle ciekawych rzeczy dziao si przecie na wiecie! Jak mona
dobrowolnie zrezygnowa z wspuczestnictwa w ksztatowaniu tego wiata (jakkolwiek
pompatycznie miaoby to brzmie)? Zamkn si w pilnie strzeonym domu i czas spdza na
czytaniu ksig i dysputach z innymi czarodziejami? O nie! To z pewnoci nie byo ycie dla
Arivalda. Ale z drugiej strony czarodziej nie by krasnoludzkim berserkerem i nie zamierza
ryzykowa gowy, do ktrej zdy si ju bardzo przywiza. To, e by znany w poowie
wiata (gwnie z ballad, pieni i poematw), mile echtao jego prno, lecz wcale nie
chcia, aby szybko powsta poemat o jego bohaterskiej mierci. W Ghorlargu czyhao jakie
namacalne niebezpieczestwo. Co obudzio si w tych staroytnych kopalniach i zaczo
zbiera haracz z krasnoludzkiej krwi. Oczywicie inna rzecz, e do kopal weszli nie
uzbrojeni po zby, dowiadczeni krasnoludzcy wojownicy, tylko grupka grnikw, nie
przygotowanych na atak. Gdyby byli tu jego starzy przyjaciele z armii Wszobrodego, Arivald
nie wahaby si nawet przez chwil. Ale teraz mg liczy tylko na Parharasa Razelmonta,
wyrzutka, odstpc i czowieka niegodnego zaufania.
Pjd rzek w kocu ciko, bolejc nad wasn gupot.

No to pjdziemy razem mrukn Hremarg bez emocji w gosie, puszczajc z ust


jeszcze jedno keczko dymu.
Nie musisz tego robi powiedzia zdziwiony Arivald.
Jestem wnukiem Kordana Siwej Burzy, czarodzieju rzek dumnie Hremarg. Nie
wiesz, e mj dziad zgin w walce z koboldami?
Nie sdz, abymy natknli si tu na jakiego mag lekko wzruszy ramionami ale
twoja pomoc bdzie dla mnie ask losu doda uprzejmie i rzeczywicie by zadowolony.
Towarzystwo modego, ale dowiadczonego ju krasnoludzkiego wojownika mogo
okaza si pomocne. Mogo te si takie nie okaza, jeeli Hremarg koniecznie chcia zosta
bohaterem.
Krasnolud odwrci si i da zna Parharasowi, e moe ju podej. Razelmont zbliy
si niespiesznym krokiem i bez sowa usiad.
Kiedy bdziemy gotowi? zapyta Arivald.
Nie sdz, abymy byli kiedykolwiek bardziej gotowi, ni jestemy w tej chwili. Nic
wicej nie odczytam z tych map. Wszystko wyjani si na miejscu.
Ka przygotowa zapasy na drog. Ostrogw podnis si z miejsca. Jutro o
wicie ruszymy.
Arivald skin gow na znak zgody i nagle poczu wielki strach. Pakowa gow w
paszcz lwa, ale teraz nie mg si ju wycofa bez utraty powaania u krasnoludw. Inna
sprawa, e pniej wycofanie si nie bdzie hab, jeeli odkryj, i mapy nie odpowiadaj
rzeczywistoci. A tak te mogo si zdarzy.
To, e mapy nie odpowiadaj rzeczywistoci, okazao si ju po wejciu na dolny poziom
kopal. Krasnoludy zwiozy Arivalda i jego dwch towarzyszy wind, a potem wskazay
drog do nastpnego zejcia. Tam trzeba ju byo uy lin. Na szczcie wystarczyo
przymocowa je do starego koowrotu i cae zejcie poszo gadko. Ale mapa, niestety, nie
oddawaa rzeczywistego stanu rzeczy.
Cholera, tu powinna by ciana zakl Arivald, przywiecajc sobie grnicz lampk.
Na razie wola nie uywa zakl, bo ich stosowanie w miejscach tak przesyconych
magi jak Ghorlarg byo ryzykowne.
Mogy by jakie wstrzsy tektoniczne mrukn Parharas i zawalio j...
A t zbudowao rzek opryskliwie Hremarg wskazujc cian, ktrej wedug mapy
by nie powinno.
Parharas zamilk i przygryz wargi. W wietle lampy jego twarz miaa szary odcie, a
migajce cienie nadaway jej nieco przeraajcy wyraz.
Wic? podda Arivald.
Wracamy zdecydowa krasnolud.
Czarodziej odetchn z ulg. Skoro Hremarg sam stwierdzi, e kontynuowanie wyprawy
mija si z celem, to wszyscy powinni by zadowoleni. Oczywicie oprcz Wyrknuha, ktry

bdzie musia si pogodzi z zaprzestaniem eksploatacji kopalni.


Nie! rzek nagle Parharas. Ja id.
I zaraz ruszy przed siebie. Arivald nie zdoa nawet zareagowa, a Razelmont ju znikn
w mroku. Nie mia ani lampy, ani mapy. Nie mg rwnie korzysta z Aury, nawet po to, by
najprostszym zaklciem rozwietli mrok. Po prostu rozpyn si w ciemnoci korytarzy.
Przez chwil tylko syszeli szuranie jego butw, a potem i ten odgos umilk. Krasnolud
popatrzy na Arivalda ze zdumieniem.
Oszala powiedzia krcc gow a wydawa si przywizany do wasnej skry.
Czarodziej ju chcia przytakn krasnoludowi, kiedy nagle zda sobie spraw, e
Razelmont mg ich oszuka. Celowo wprowadzi w bd co do odczytania mapy, a sam
pozna waciwe jej znaczenie. No tak, ale mapa bya w rkach Hremarga. Czy Parharas by w
stanie zapamita wszystkie szczegy? Wydawao si to absolutnie niemoliwe, zwaywszy
w dodatku na fakt, e nie mg uy adnego zaklcia, ktre w tym by mu pomogo. Parharas
Razelmont by co prawda wybitnym specjalist od map, ale czy potrafi je zapamitywa z
zegarmistrzowsk precyzj?
Albo i nie oszala rzek Arivald i przymkn oczy.
Sta przed trudnym wyborem. Kontynuowanie podry oznaczao wielkie ryzyko, ba,
moe nawet samobjstwo. Ale z drugiej strony chcia wiedzie, jakie tajemnice a tak
cigny Parharasa do Ghorlargu.
Moemy i jego ladem powiedzia. Sprawa byaby o wiele prostsza, gdyby
korzysta z Aury, wtedy poszlibymy za nim jak po sznurku. Ale i tak mog ledzi jego
kroki. Do pewnego momentu doda wic musimy szybko podj decyzj.
Ostrogw strzeli palcami.
Lubi ludzi z ikr rzek. Idziemy.
Znajc krasnoludy, Arivald wiedzia, e na decyzj Hremarga znaczcy wpyw miao jego
pochodzenie. W kocu, jeeli naley si do rodu Kordana Siwej Burzy, nie mona wycofa
si w chwili, kiedy inny uczestnik wyprawy (i to czowiek!) sdzi, i mona i dalej. Co
powiedziayby krasnoludy, gdyby Ostrogw wrci samotnie? Wymiewano by go do samej
mierci, zreszt prawdopodobnie do szybkiej, bo na szyderstwa musiaby odpowiada
ostrzem topora i wczeniej czy pniej kto by go zabi. Niestety Arivald nie bra pod uwag
tych implikacji. Pytanie zada, jakby mia do czynienia z normalnym towarzyszem wdrwki,
czowiekiem, a nie z uwikanym w setki ambicjonalnych zalenoci krasnoludem.
To idmy odpar wzdychajc i wypowiedzia Goczego Psa Irlina.
Byo to jedno z najprostszych zakl poszukiwawczych (im prostsza magia, tym lepiej
uywa jej w Ghorlargu, jeeli ju w ogle si jakiej uywa), a Irlin znany by jako twrca
czarw nieskomplikowanych, lecz skutecznych. Nalea do grona tych czarodziei, ktrzy nad
zawie dyskusje naukowe i dysertacje powicone teoretycznym bzdurom przedkadaj
praktyk. Magiem nie by wybitnym, ale prcz stworzenia Goczego Psa zasyn jeszcze

kilkoma mniej znanymi zaklciami. Takimi choby jak Zapach Irlina, zaklcie do tej pory
stosowane w czarodziejskich pracowniach. Powodowao ono, e te zwykle zatche, duszne
lub zadymione pomieszczenia napeniay si wieym powietrzem, pachncym, wedle
uznania, sosnowym lasem, morskimi falami lub nawet rnymi mieszankami kwiatowymi. Po
drobnych przerbkach mona byo dziki temu czarowi pata przerne figle, tak jak uczyni
to Kafias Biaorki, zaklinajc paac ksicia Lothara Wymirskiego, tak by we wszystkich
pomieszczeniach mierdziao gnijcym misem. Zabawy Kafiasa (spowodowane pewnymi
sporami na temat wysokoci zapaty za czarodziejskie usugi) stay si jedn z przyczyn
rewolucji w Wymirze i powstania tam tak zwanej Trzydniowej Republiki. Trzy dni drogi
dzieliy bowiem woci Lothara od ksistwa jego wuja, ktry nie by zadowolony ze
zdetronizowania bratanka. Republik utopiono we krwi, a dowcipnego Kafiasa ukrzyowano.
Zreszt zdoa si wyzwoli z kani i uciek do Silmaniony, gdzie trafi do wizienia, co
przyj, nawiasem mwic, z wielk ulg.
Natomiast Goczy Pies powodowa, e poszukiwana osoba pozostawiaa za sob lad.
Mg to by w zalenoci od woli czarodzieja efekt wietlny, zapach lub dwik. Zaklcie
dziaao na ma odlego i tylko w chwil po rozstaniu z poszukiwan osob, ale akurat oba
te warunki byy spenione. Arivald zayczy sobie, aby za Parharasem cigna si wietlna
ni, i rycho w korytarzu zmaterializowaa si lnica srebrem smuka. Obaj poszli jej ladem.
Jednak Arivald nie poprzesta tylko na wietlnej nici. Aby dokadnie zna kady krok
Razelmonta, potrzebne byo silniejsze zaklcie. Te jedna z mutacji Goczego Psa, ale nieco
bardziej skomplikowana. Przez to zreszt duo bardziej niebezpieczna, zwaywszy, e byo
si w Ghorlargu. Czarodziej zayczy sobie, by na ziemi odbija si lad stp Parharasa, i
teraz widzieli blade odbicia podeszw jego butw na kamieniach. Dziki temu mogli i
dokadnie tak jak ich zbiegy towarzysz, co byo o tyle wane, e skoro on potrafi omin
puapki, to Arivald i Hremarg powinni omin je rwnie. Powinni, ale stuprocentowej
pewnoci nie mieli. Arivald pospnie pomyla, e byby pierwszym czonkiem Tajemnego
Bractwa od wielu lat, ktry daby gow w Ghorlargu. Paskudne zakoczenie miego ycia.
W kopalniach, jak to w kopalniach, byo ciemno i niky blask grniczej lampki oraz
zaklcia Irlina tylko troch rozpraszay mrok. W powietrzu unosi si niepokojcy zapach
Arivald nie potrafi go zidentyfikowa. Mia nadziej, e nie jest to aden gaz, ktry w
poczeniu z ogniem grniczej lampki mgby zmieni ich obu w element kolorowych i
gonych fajerwerkw.
Zoto rzek nagle Hremarg.
Gos mu si zmieni, kiedy wymawia to sowo. Rzeczywicie, przez jedn z kamiennych
cian biega smuga lnicego metalu. Samorodki zota.
Arivald rzuci tylko okiem, majc nadziej, e krasnoludowi nie przyjdzie do gowy
pjcie ladem yy. Zwaszcza i Parharas nagle zmieni kierunek marszu i wszed w
niziuteki, wski korytarz. Widzieli nie tylko lady jego stp na ziemi, ale i srebrny,

magiczny nalot na sklepieniu, tam gdzie dotkna gowa Razelmonta.


Tego korytarza te nie ma na mapie powiedzia Ostrogw. Czy bdziemy potrafili
wrci?
Arivald sam od duszej chwili zastanawia si nad tym problemem. Na razie nie by to
specjalny kopot. Szli zaledwie jakie p godziny i czarodziej potrafiby poprowadzi ich
prosto do wyjcia bez najmniejszego trudu. Ale kopalnie Ghorlargu byy tak ogromne, e
mona tu byo bdzi caymi tygodniami. I bardzo niebezpiecznie byo uywa
teleportujcych czarw Gaussa. Nie chodzio tylko o fakt, i jest to Ghorlarg ze miejsce,
aby uywa magii. Po prostu czary Gaussa potrafiy szale, jeeli stosowao si je w
jaskiniach czy podziemiach. Mistrz Harbularer tumaczy to ekranowaniem Aury. Oczywicie
istniay zaklcia pozwalajce biegym czarodziejom na podr przez skay lub kamienie.
Najsynniejszy by Tunel Pantarasa, czarodzieja yjcego przed kilkuset laty, ktry pierwszy
magicznie zdefiniowa struktur ska i udowodni moliwo poruszania si poprzez nie. Ale
byo to zaklcie zaliczane do najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych. Sam Pantaras (a
raczej jego zwoki) do dzisiaj tkwi uwiziony gdzie w bazaltowej skale, ktrej gsto le
obliczy. Mia pecha. Arivald nawet nie chcia myle, i mgby uy Tunelu w kopalniach
Ghorlargu.
Jako sobie poradzimy odpowiedzia na pytanie Hremarga. Na razie w kadej chwili
moemy si cofn doda.
Robio si coraz duszniej, korytarz zacz do ostro schodzi w d. Arivald i Hremarg
musieli uwaa, aby nie osun si po wilgotnych kamieniach. Zarwno srebrna ni, jak i
lady stp Razelmonta byy coraz bledsze, tak jakby czarodziej odstpca szed duo szybciej
od nich i wci powiksza dystans. Nagle Arivald polizgn si na wystajcym kamieniu,
machinalnie zapa krasnoluda za nogawk spodni i obaj przewrcili si, po czym zaczli
zjeda w d. Czarodziej prbowa jeszcze wyhamowa ich upadek, ale poniewa korytarz
bardzo si tu obnia, nic to nie dao. Pomknli w d jak wyrzuceni z armaty i Arivald
dostrzeg tylko po lewej stronie may korytarzyk, gdzie prowadzia srebrna ni. Minli go z
du szybkoci, po czym nagle ich korytarz raptownie si urwa i polecieli w przepa jak
kamienie.
To ju koniec, pomyla tylko Arivald.
Zdoa jednak zapa krasnoluda za kubrak i wypowiedzie abdzi Puch Passhovera.
Zaklcie spyno z jego ust automatycznie. By to odruch, efekt dziaania instynktu
samozachowawczego, a nie przemylane dziaanie. I w tym momencie zaklcie podziaao.
Jak sama nazwa wskazywaa, powodowao, i obiekty mu poddane robiy si tak lekkie, e
mogy si swobodnie unosi w powietrzu niczym puch. Do dugo trwao, zanim wyldowali
na ziemi. Oczywicie w absolutnej ciemnoci, bo grnicze lampki szlag trafi jeszcze w czasie
nieszczliwego upadku.
Zjechalimy stwierdzi Hremarg i pomaca si, aby sprawdzi, czy naprawd jeszcze

yje.
Arivald puci poy jego kubraka i wypowiedzia Bosk Jasno, zaklcie, ktre otaczao
czarodzieja powiat bkitnego wiata. Stosowanie go w celu rozwietlania ciemnoci byo
pewnym naduyciem, gdy zostao stworzone specjalnie dla misjonarzy podrujcych do
niebezpiecznych krain. Arivald zacz przyzwyczaja si do stosowania magii w Ghorlargu i
powoli robio to na nim coraz mniejsze wraenie. Wiedzia jednak, e w kocu jedna kropelka
moe przela t czar i ktre z nastpnych zakl spowoduje niespodziewane skutki
uboczne. A mogo to by dosownie wszystko: poczwszy od nieszkodliwych efektw
dwikowych czy wizualnych, a po przemian najbliszej okolicy w jezioro wrzcej lawy
czy pojawienie si jakiego wyjtkowo nieprzyjemnego demona.
Hremarg rozejrza si wok.
Co teraz? zapyta.
A co proponujesz? odpowiedzia pytaniem Arivald.
Rozumiem, e nie moemy wrci?
Czarodziej spojrza w gr. Musieli spa z wysokoci co najmniej kilkudziesiciu
metrw. Moe zdoaliby si wdrapa na tak wysoko, gdyby mieli dugie liny i haki. Albo
gdyby Arivald mg nieskrpowanie korzysta z magii.
Raczej nie odpar.
Trudno. W kadym razie dzikuj za uratowanie ycia. Jestem twoim dunikiem.
Mam nadziej, e bdzie okazja, aby ten dug spaci powiedzia czarodziej
umiechajc si (mimo i wcale nie byo mu do miechu) ale tam. Na powierzchni.
Hremarg pokiwa gow.
I ja mam tak nadziej.
Korytarze id na pnoc i na zachd. Ktry wybieramy? zapyta Arivald.
Ostrogw rozejrza si bacznie. Czarodziej wiedzia, e krasnolud lepiej od niego widzi
w ciemnociach, a poza tym ma instynktown umiejtno czucia kopalni.
Chodmy na pnoc rzek ten korytarz chyba zosta wykuty kiedy przez
krasnoludy.
Arivald nie pyta nawet, jak Hremarg mg to stwierdzi. Dla niego obie odnogi
wyglday identycznie. Ale skoro sam krasnolud nie by pewien, czy rzeczywicie bya to
robota jego pobratymcw, wida korytarz zosta wykuty bardzo dawno temu.
Szli wolno, ostronie stawiajc stopy. Kopalnie Ghorlargu mogy by pene zarwno
magicznych, jak i zwykych puapek. Oczywicie nikt, nawet najbardziej zawzity kobold nie
by na tyle szalony, aby budowa puapki na chybi trafi. Zwykle broniy one dostpu do
komnat lub korytarzy o szczeglnym znaczeniu. Pech tylko chcia, e ani Arivald, ani
Hremarg nie byli w stanie stwierdzi, czy wanie do takiego miejsca nie zmierzaj. Faktem
te byo, e co czy kto zatrzymao grnikw w kopalniach (i prawdopodobnie dawno
ju nie yli). Istniao wic prawdopodobiestwo, e mog si na to co czy na tego kogo

tu natkn.
Arivald bardzo wtpi, aby to byy jakie potwory (bo niby czym miayby si ywi w
opustoszaym i martwym Ghorlargu?), prdzej podejrzewa, e ktry z grnikw
niewiadomie uaktywni magiczne puapki. Chocia, rzecz jasna, nie naleao lekceway
faktu, i na wiecie naprawd pojawiay si demoniczne istoty, yjce gdzie pomidzy
wymiarami, p na p w wiecie ludzkim i swoim wasnym. Czasem, a raczej najczciej,
byy to istoty ze, przywoane przed wiekami czarn magi. A wiele mwiono o
nadnaturalnych umiejtnociach starodawnych koboldzich czarownikw. Zreszt o Ghorlargu
mona byo powiedzie dosownie wszystko i nic. Arivald artem zaproponowa kiedy
wydanie ksiki pod tytuem Wszystko, co wiemy o Ghorlargu, a ktra skadaaby si
wycznie z pustych stron. Mia jednak wraenie, e kto w podobnej sytuacji taki pomys
kiedy ju zrealizowa.
Tak czy inaczej Arivald zdawa sobie spraw, e obaj z Hremargiem maj nielichy
kopot. Przebywali w nieznanym miejscu, mieli map, z ktrej spokojnie mona zrobi
podpak na ognisko (gdyby w Ghorlargu mona byo w ogle ognisko rozpali), mieli
zapasy jedzenia i wody najwyej na cztery, pi dni oraz kiepskie szanse na znalezienie
jakiegokolwiek rozsdnego wyjcia z tej sytuacji.
Wszystko bdzie dobrze szepn Arivald nie z takich opresji wychodziem ju cao.
Po spdzeniu pierwszej nocy w Ghorlargu nadal udzili si, e istnieje szansa znalezienia
powrotnej drogi. Druga noc nieco te nadzieje osabia, zwaszcza e znaleli si w tym samym
miejscu co dzie wczeniej (przy nieprawdopodobnej orientacji w podziemiach, jak mia
Hremarg, byo to naprawd zastanawiajce). Po trzeciej nocy nastroju krasnoluda i
czarodzieja nie mona byo nazwa inaczej jak pospnym, po czwartej i pitej byli nie tylko
pospni, ale rwnie godni. Na szczcie znaleli miejsce, gdzie woda spywaa ze ciany,
tworzc spore jeziorko, i napenili tam bukaki. Zostawiaa w ustach wyrany posmak elaza,
ale w kocu darowanemu koniowi nie patrzy si w zby.
Hremargu rzek Arivald myl, e czas podj decyzj. Moje wnioski s proste: bez
magii nie wydostaniemy si std. A uywanie skomplikowanej magii w Ghorlargu jest
proszeniem si o mier.
Wic?
Znam czary teleportujce, przenoszce z miejsca na miejsce doda widzc, e
krasnolud nie zrozumia ale dziaaj na ma odlego i wypada zna dokadne
wsprzdne wejcia i wyjcia. Znam czar pozwalajcy na podr poprzez skay, ale istnieje
prawdopodobiestwo, e zostalibymy uwizieni wewntrz cian. Moemy wrci do punktu,
w ktrym spadlimy... Moemy?
Hremarg ponuro skin gow.
Ale czar, ktry pozwoliby nam wznie si na te kilkadziesit metrw, jest czarem

niezwykle trudnym i wymagajcym ogromnego czerpania z Aury. W Ghorlargu skoczyoby


si to prawdopodobnie nieszczciem. Moemy zaryzykowa i ryzyko to moe nam si
opaci. Ale moemy te zakoczy ycie, zanim nawet zdymy si zorientowa, e co
poszo nie po naszej myli.
Czy mamy inne wyjcie?
W zasadzie tak czarodziej westchn. Kade miejsce, lasy, morza, gry, ma swoje
demony. Tak je nazywamy my, czarodzieje, cho z reguy s to istoty nieszkodliwe. Problem
tkwi w tym, e w miejscach nasyconych staroytn magi, takich jak Zgniy Las, moczary
Bardagalaru czy wanie Ghorlarg, moe si zjawi nie to, co przywoywae.
I co wtedy?
Wtedy masz szczcie, jeeli umrzesz od razu.
Hremarg podrapa si po ciemieniu.
A jeeli zjawiby si taki demon, jak chciae?
By moe, potrafibym go zmusi do wskazania nam drogi powrotnej.
By moe? To niewiele zauway krasnolud.
Szkoda, e w ogle wlelimy tutaj rzek gorzko Arivald. Co te mi strzelio do
gowy?
Wczorajszego dnia nie wskrzesisz, po nocy polubnej nie znajdziesz w ou dziewicy
wzruszy ramionami Hremarg, cytujc przysowie, ktre chyba nie do koca byo
krasnoludzkie. Ale za to bardzo prawdziwe. Zrb to, co uwaasz za najbardziej skuteczne i
jednoczenie najbardziej bezpieczne.
Przyszykuj si wic do wywoania demona sapn Arivald. Jeeli zachowam si
bardzo rozwanie, moe wyjdziemy z tego wszystkiego w jednym kawaku.
Wywoanie demona nigdy nie jest spraw banalnie prost (cho znudzone mae demony
pierwszych krgw przybywaj do chtnie na wezwanie czarodziei), a w miejscach
przesiknitych magi, w miejscach, w ktrych Aura szaleje, naley zachowa szczegln
ostrono. O ile w ogle jest si na tyle gupim, by wywoywa tam demony. Arivald od
dawna podszkoli ju tak swoje zdolnoci magiczne, e nie musia przy przyzywaniu demona
korzysta z Ksigi Czarw czy krysztaowej kuli. Nawet rdka nie bya konieczna, cho
mile widziana. Rdk zreszt czarodziej zawsze nosi w zdobionej pochewce u pasa i dba
on ni pilnie od czasu spotkania z czarodziejkami Chaosu, gdzie brak rdki spowodowa
pewne, nazwijmy to agodnie, komplikacje.
Czarodziej prbujcy wywoywa demony zwykle pragnie dostpu do okrelonej
informacji. Im demon potniejszy, tym wiksza szansa, e informacja bdzie przydatna.
Jednoczenie tym wiksza szansa, e demon zamiast patrzy na wzywajcego go maga z
bojani i respektem, zechce skonsumowa go na niadanie. A przynajmniej podrani si z
nim i podroczy, co w wypadku demonw czsto oznaczao due kopoty, a czasem po prostu
mier. Ostatni wypadek zabicia czarodzieja przez demona zdarzy si co prawda w

zamierzchej przeszoci, ale wynikao to z faktu, i w magicznym szkoleniu adeptw w


Silmanionie przykadano bardzo du wag do umiejtnoci samoobrony. Arivald do tej pory
tylko kilka razy przyzywa demony. I byy to zawsze nieszkodliwe stworzenia o wybujaych
ambicjach i duo skromniejszych ni ambicje moliwociach. Teraz jednak mogo by
inaczej.
Czarodziej nakreli magiczny krg ochronny, ktrym otoczy siebie i krasnoluda.
Poniewa w Ghorlargu wszystko mogo si przydarzy, na nakrelenie odpowiedniego krgu
powici kilka godzin wytonej pracy. Jeli pojawiby si zwyky, saby demon, to takie
przygotowania najpewniej wziby za objaw szalestwa czarodzieja (poza tym niesychanie
wbioby to go w dum). Ale przecie mogo si pojawi co innego, duo groniejszego.
Chocia Arivald mia nadziej, e nie dojdzie do takiej ostatecznoci.
Pamitaj rzek do Hremarga cokolwiek by si dziao, nic nie gadaj i niech Bg ci
broni przed przekroczeniem krgu. Jeeli to zrobisz, nie bd mg ci w niczym pomc.
Krasnolud pokiwa ponuro gow. Przekroczenie krgu mogo skoni demona do
rzucenia na przykad uroku powodujcego wysypk, ale rwnie dobrze mogo go skoni do
dziaa o wiele bardziej radykalnych. Nigdy nie wiadomo, co demonowi strzeli do ba i co w
danej chwili uzna za rozkoszny arcik. Nie mwic ju o tym, e aenie w te i we w te po
magicznym krgu po prostu osabiao jego moc.
Po nakreleniu krgu naleao przej do samej procedury przywoania demona. W
jaskiniach Ghorlargu Arivald mg przyzwa demony ska, ale take demony powietrza lub
wody. Te ostatnie dwa gatunki jednak byy tu zapewne bardzo nieszczliwe (jeeli w ogle
byy), zdezorientowane i kto wie, czy nie ze z powodu warunkw, w jakich wypado im y.
Czarodziej postanowi wic skorzysta z pomocy jakiego podrzdnego demona ska. Ot,
maej istotki lubujcej si w podrach poprzez granity czy bazalty, ktrej najwiksz
ambicj moe by udzenie grnikw miraami faszywych y zota. A jak ju uda jej si
zwabi kogo w przepa, ma o czym opowiada przez nastpne sto lat.
No to zaczynamy czarodziej odetchn gboko. Aliis karhari penstavanga
zaintonowa i poczu, jak Aura gstnieje.
Nie by to dobry znak, ale wycofa si w p drogi rwnie nie byoby bezpiecznie.
Baellan haz kori mandurag isidd kontynuowa, czujc ju wyranie, e nie wszystko
poszo, jak powinno esslun hozzwit dokoczy, wykonujc okrelony i cile zaplanowany
ruch lew doni, w ktrej trzyma rdk.
Wywoywanie maych demonw nie byo specjalnie skomplikowane. Co wyranie ju
pojawiao si poza wytyczonym przez Arivalda krgiem. Powietrze gstniao i przebiegay
przez nie iskierki, jak ogniki witego Elma. Czu te byo zapach, jak po wiosennej burzy z
piorunami. Arivald by pewien, i nie pojawi si wcale may, nieszkodliwy skalny demon. I
tak te si stao. Poza krgiem zmaterializowaa si wielka paszcza skadajca si prawie
wycznie z ostrych zbw przypominajcych igy pumeksowych ska. Wygldao to co

najmniej na demona szstego lub sidmego poziomu. O tego typu demonach Arivald tylko
sysza i czyta. Nigdy nawet do gowy mu nie przyszo, aby prbowa wzywa jednego z
nich. O wiele pewniej by si czu, gdyby obok niego zamiast Hremarga sta teraz uczony
Velvelvanel, byskotliwy Galladrin, czy nawet zrzdliwy Borrondrin.
Czarodziej i krasnolud! odezwaa si Paszcza gosem, w ktrym sycha byo wyrane
akomstwo. Co za uroczy i apetyczny widok.
Witaj powiedzia Arivald, bo co innego mg w kocu powiedzie. Nie chciaem
kopota ci moimi problemami. Szczerze mwic, sdziem, i pojawi si kto nie
dorwnujcy ci rang, ale skoro ju tu jeste...
Zjadem go przerwaa mu Paszcza, oblizujc si czarnym jzorem kiedy szykowa
si, aby przyj do ciebie. Nie by smaczny. Zbyt chudy, ykowaty i za bardzo wrzeszcza.
Przykro mi to sysze odpar uprzejmie Arivald, ktry wiedzia, e uratowa ich moe
tylko zimna krew.
Nie lubi, kiedy mj posiek krzyczy powiedziaa z zadum Paszcza ale
wszystkiemu mona jako zaradzi. Demon przysun si w ich stron. Bdcie tak mili i
nie wrzeszczcie, to zginiecie szybko i bezbolenie. Krg! sykn z niezadowoleniem i
skrzywi si z blu, bo otarcie o magiczny krg musiao by bardzo nieprzyjemne, nawet dla
demona tak wysokiego poziomu.
A co ty sobie mylisz? wzruszy ramionami Arivald.
Zrbmy may interes zaproponowaa Paszcza. Dasz mi krasnoluda, a ja odel ci
na powierzchni, bo przecie tego chcesz. Krasnolud wyglda co prawda na niezbyt
pulchnego, ale co mi tam... Dobry ukad?
Niezy rzek Arivald i z satysfakcj zauway, e Hremarg nawet nie drgn, syszc te
sowa ale najpierw kilka informacji.
Z Paszczy zaczy skapywa kropelki liny i spadajc na ziemi, wyparowyway z
sykiem.
Co by chcia wiedzie?
Chciabym wiedzie, co tu si dzieje. Dlaczego zniknli grnicy?
Zjadem wszystkich! rykna Paszcza, a Arivaldowi zawidrowao w uszach.
A powanie?
Wok Paszczy uformowaa si reszta gowy. Ze, zotoczerwone oczy spojrzay na
Arivalda ze wciekoci.
Poarem wszystkich! Wypruem z nich flaki i piem ich krew...
Do tego! przerwa stanowczo Arivald. Mw prawd albo nici z ukadu.
Prawd powtrzya ju spokojnie Paszcza, jakby przypominajc sobie, co to sowo
oznacza. Czarodziej chciaby zna prawd. Hm. Jak masz na imi, czarodzieju?
Jestem mistrz Arivald z Silmaniony odpowiedzia Arivald a czy mog wiedzie, z
kim mam przyjemno toczy t zajmujc konwersacj?

Czemu nie? Jestem Inghrilgir Poeracz Ska. Syszae kiedy o mnie, czowieczku?
Oczywicie odpar Arivald nieco zdziwiony. Czyta kiedy o tym demonie.
Mylaem jednak, e mieszkasz na dalekiej Pnocy. Wydawao mi si, e jeste demonem
Lodowych Ska.
Byem warkna Paszcza. Mylisz, e to zabawne mieszka w ponurych jaskiniach,
gdzie od setek lat nie widziaem nawet patka niegu? A kim jeste ty, krasnoludku?
Hremarg nie spojrza nawet w stron demona. Wida wzi sobie powanie do serca
sowa Arivalda. I bardzo dobrze.
To Hremarg Ostrogw, mj przewodnik odpar czarodziej.
Jutro bdzie si nazywa moim wczorajszym niadaniem powiedzia wesoo
Inghrilgir.
Wrmy do pytania podda Arivald. Co stao si z grnikami?
Znaleli to, czego szukali odpara po chwili Paszcza.
A dokadniej?
Znaleli to, czego szukali powtrzy demon ostrym tonem. Chc tego krasnoluda!
Jakie mam gwarancje, e dotrzymasz obietnicy i przeniesiesz mnie na powierzchni?
Moje sowo!
Arivald tylko chrzkn.
C... demon zmarszczy czoo. Znalelimy si wic w sytuacji patowej. Jakie
propozycje?
Dlaczego opucie Pnoc? zapyta Arivald.
Opuciem?! wrzasna Paszcza tak, i jej poprzedni ryk mg si wyda miym
szeptem. To wina twoich przekltych kamratw. Trzysta czy siedemset lat temu, nie
pamitam ju dokadnie, zamknli mnie tutaj. Wyrwali z mojego domu wrd bezkresnych
pusty lodowych demonowi najwyraniej zebrao si na poezj i wrzucili do tych
ohydnych jaski.
Wiesz co? Uwolni ci i pomog wrci na Pnoc.
A jakie mam gwarancje?
Milczeli przez chwil.
Jestem cierpliwy rzeka Paszcza mog sta tu dzie, dwa, trzy, nawet miesic czy
rok.
Te jestem cierpliwy odpowiedzia Arivald a zza tego krgu bd mg
wyprbowa mnstwo zakl przeciw demonom. To moe by zabawne, prawda? Cho dla
niektrych troch bolesne.
Czarodziej sam nie wiedzia, czy odwayby si szturchn demona kilkoma zaklciami.
Po pierwsze, byli w Ghorlargu, a po drugie, kto wie, czy rozelony i doprowadzony do
ostatecznoci demon nie potrafiby jednak przerwa krgu. A to nie byoby mie. Zawsze
Arivald mg wtedy stara si uciec za pomoc ktrego z czarw Gaussa, ale nie... demon

musia wrci tam, skd przyszed, a nie pata si po realnym wiecie, i to w dodatku w
miejscu, do ktrego nie przynalea. Arivald zakonotowa sobie w pamici, e ma sprawdzi,
ktry z czarodziei by na tyle nieroztropny, aby wysa Inghrilgira wanie do Ghorlargu. Jeli
oczywicie poyje na tyle dugo, by cokolwiek sprawdza.
A co by powiedzia na zagadki? zaproponowa nagle demon.
Arivald myla ju o tym wyjciu od pewnego czasu. Zagadki byy uwicon form
pojedynku. I ustalone zasady zobowizyway przegranego do cisego dotrzymania warunkw
umowy, niezalenie od tego czy by czowiekiem, krasnoludem, koboldem czy demonem.
Nikt nie wiedzia, co by si stao z kim, kto zamaby zasady, ale nikt te nie chcia tego
wyprbowa na wasnej skrze.
Czemu nie odpar wolno Arivald. Jeeli wygram, przeniesiesz nas caych i
zdrowych do miejsca, w ktrym znikny krasnoludy czarodziej mia tylko nadziej, e nie
jest to czyj odek a potem, kiedy zbadamy t spraw, rwnie caych i zdrowych
przeniesiesz nas dwch do wyjcia na powierzchni.
Przenios ciebie, a krasnoluda dostan na niadanie!
Nie odpar twardo Arivald.
Od pocztku nie chciae mi da tego krasnoluda westchna Paszcza ale niech i tak
bdzie. Jeeli ja wygram, zniszczysz krg i nie bdziesz prbowa si broni. Ani ty, ani
krasnolud.
Zgoda.
Gramy do pierwszej nie rozwizanej zagadki, a kady ma tyle czasu na jej rozwizanie
demon mrukn co, kapn zbami i na ziemi pojawia si dua klepsydra z czerwonym
piaskiem dopki nie przesypie si piasek.
Zgoda.
Ja zaczynam.
Niech i tak bdzie powiedzia czarodziej.
Turnieje zagadkowe byy jedn z popularniejszych niegdy zabaw, ale i drog do
rozwizywania sporw. Wiele historii, opowieci i legend mwio, jak to przemylny
czowiek pokona demony, smoki czy trolle, wymylajc wyjtkowo sprytn zagadk. O tym,
i opowieci nie musiay by prawdziwe, wiadczy choby fakt mieszania do nich trolli czy
smokw. Powszechnie wiadomo byo, e trolle rzadko potrafiy zapamita wasne imi czy
drog do rodzinnej jaskini, nie mwic ju o rzeczach tak skomplikowanych jak zagadki. A
smoki nigdy nie istniay. Pami o nich przetrwaa w legendach, ale nie odkryto choby
najmniejszego ladu, e kiedy zamieszkiway jakikolwiek ld. Wprawdzie znany z
zamiowania do grzebania si w ziemi Stychert Bokobrody wykopa ogromne szcztki jakich
dziwnych zwierzt, ale udowodni bez wtpienia, e byy to tylko przeronite jaszczury.
Natomiast demony istniay i co do tego nie mona byo mie wtpliwoci. Zwaszcza patrzc
na te zby, ktrych waciciel nie miaby problemw z przegryzieniem na p krowy za

pomoc jednego kapnicia.


Paszcza oblizywaa si przez chwil, po czym zacza:
Dotkniciem rzeki wstrzymuje,
ludzi zabija i kuje.
Dzikie morza potrafi wygadzi,
fale w zbate skay ustawi.
Co to jest?
Mrz bez chwili wahania odpar Arivald, ktry spodziewa si czego podobnego.
Teraz moja kolej.
Zastanawia si, ktr z zagadek powiedzie. Najlepsza by bya zwizana z czym, czego
demon dawno ju nie widzia, no i za czym nie tskni. Ze socem? Z traw? Z drzewami?
Arivald kiedy zabawia si z przyjacimi wymylaniem przernych rymowanych zagadek,
ale jak na zo nie przychodzia mu teraz do gowy adna zwizana ze socem czy
rolinami. Patao mu si po gowie co ze socem i stokrotk, lecz nie mg przypomnie
sobie dokadnie sw. Trudno, trzeba byo sprbowa czego innego.
Dla mnie moe pdzi,
dla ciebie toczy si ospale.
Niektrzy go szanuj,
inni trwoni wytrwale.
Co to jest?
To czas, czarodzieju odpar demon rozwizujc zagadk tak szybko, jak Arivald
rozwiza swoj. Mam go tu pod dostatkiem. Niestety. No dobrze, teraz staniecie si moj
przeksk. Co powiesz na to:
Jestem dugi lub krtki.
Pojawiam si w nocy lub w dzie.
Mog by zy lub dobry,
a imi moje brzmi...
Sen dokoczy Arivald. To byo zbyt proste, cho zapewne kto mniej rozumny i
zbyt popdliwy mgby powiedzie: cie. Sprbujmy czego ambitniejszego...
Gdy bawisz si mn w nocy,
rankiem musz ci cuci.

Zawsze ci blem obdarzam,


a ty zawsze chcesz do mnie wrci.
Kim ja jestem?
Demon zmruy zotoczerwone lepia.
Nie znam si na waszych czowieczych zabawach mrukn. Blem obdarzam, a ty
chcesz wrci powtrzy sobie w nocy si ze mn bawisz. Co to jest?
Hremarg spojrza w stron Arivalda i czarodziej wiedzia, e krasnolud zna rozwizanie
zagadki. Nie bya specjalnie trudna, ale dla czowieka lub krasnoluda. Czy demon bdzie
potrafi znale waciw odpowied? Zwaszcza i pytanie dotyczyo tego, czego nigdy nie
robi. Piasek powolutku przesypywa si z grnej czci klepsydry do dolnej. Jak na gust
Arivalda przesypywa si zdecydowanie zbyt wolno. Czarodziej wstrzyma oddech. Jeszcze
kilka chwil i zwyci. Kilkadziesit ziarenek piasku i demon bdzie zmuszony speni ich
yczenia. A wic?
Jak brzmi odpowied? spyta czarodziej najspokojniejszym tonem, na jaki mg si
zdoby.
Mam jeszcze czas. Nie staraj si mnie zdenerwowa, czarodzieju. Mam jeszcze czas!
Czyby to bya jaka kobieta? myla na gos. A moe koszmar nocny? Nie, ale dlaczego
chcesz do mnie wrci? Bez sensu.
Ostatnie ziarenka piasku powolutku i opieszale przelizgiway si na d. Arivald
przygryza wargi. Czyby?
Wiem! wrzasn demon w tym samym momencie, kiedy ostatnie ziarenko wpado do
dolnej powki klepsydry. To jest... ten, no obok jego gowy zmaterializowaa si wielka
pazurzasta apa i pstrykna tak mocno, e po jaskiniach poszed guchy pogos. To jest
spirytus!
Wino, piwo, gorzaka, spirytus zgodzi si Arivald czy te w ogle alkohol. Kada z
tych odpowiedzi jest dobra. Szkoda, e si spnie.
Nie spniem si! rykn demon. Odgadem zagadk w chwili, kiedy przesypywao
si ostatnie ziarno piasku!
By moe, ale liczy si, kiedy powiedziae to na gos. A powiedziae dawno po czasie.
Nie! pazurzasta apa przejechaa po skale, zostawiajc w kamieniu bruzdy szerokoci
mskiego ramienia.
Ale tak. Nie chcesz chyba zama umowy?
Zotoczerwone oczy ypny na Arivalda z wciekoci i nienawici.
Co by powiedzia na dodatkow seri pyta?
Powiedziabym: nie.
Poradz sobie z tym twoim ndznym krgiem, a wtedy bdziesz caymi latami baga o
szybk mier spiczaste zby demona zgrzytny straszliwie.

Kto z przysig przed turniejem danych jak tchrz ucieka, niech nie zazna chwili
spokoju. Wolaby nie wiedzie, co go czeka wyrecytowa Arivald star rymowank.
Jednoczenie zastanawia si, czy demon jest rzeczywicie na tyle wcieky i na tyle
zdesperowany, by nie dotrzyma umowy. Spojrza na jego zby i wzdrygn si. Zauway, e
Hremarg delikatnie uchwyci stylisko toporka. Topr byby z pewnoci doskona obron
przed demonem, pomyla czarodziej zgryliwie. Mniej wicej tak dobr jak scyzoryk
przeciwko soniowi.
Demon milcza dug chwil i w jaskiniach byo sycha tylko jego przecige sapanie.
Dobrze rzek w kocu dotrzymam sowa. Zniszcz krg.
Teraz nadesza najgorsza chwila. Arivald dobrowolnie musia pozby si jedynej
ochrony. Jeli demon zaatakuje, bd mieli szanse nie wiksze ni mrwka przeciw
mrwkojadowi. Pozostanie ucieczka. Arivald nachyli si nad krgiem, a jednoczenie
przygotowa si do rzucenia jednego z teleportacyjnych czarw Gaussa, ktry mgby
przenie jego i Hremarga w bezpieczniejsze miejsce. Wypowiedzia inkantacj likwidujc
krg i przecign nad nim doni. Krg znikn.
Czas na nas rzek czarodziej spokojnie.
Demon przez chwil wpatrywa si w niego swoimi niesamowitymi i przeraajcymi
lepiami.
Czas powtrzy w kocu i czarodziej poczu zawrt gowy, a oczy przesonia mu
sina, gsta mga.
Kiedy odzyska wzrok, zauway, e stoi porodku sporej, wykutej w skale komnaty. Na
ciemnoszarej cianie lni fosforyzujcy, rowawy uk. Arivald spojrza na ten uk, ale nie
mia pojcia, c to takiego mogo by. Zdumia si widzc, e krasnolud wpatruje si w uk
oszoomionym i penym zachwytu spojrzeniem. Nigdy nie widzia we wzroku jakiegokolwiek
krasnoluda czego podobnego. Moe to spojrzenie daoby si porwna do spojrzenia, jakim
miertelnie zakochany mczyzna patrzy na wybran kobiet, moe do spojrzenia matki na
dziecko, za ktre oddaaby ycie. Ale w oczach Hremarga byo jeszcze co wicej. Jakie
nieludzkie podanie i zawrotna, przytaczajca tsknota. Kiedy Arivald zobaczy jego oczy,
zrozumia, e krasnolud nigdy nie opuci ju Ghorlargu. Gdy jeliby to zrobi, musiaby
umrze. Najgorsze byo to, i czarodziej nic nie widzia. Nic poza rowym ukiem na
ciemnoszarej cianie.
Hremarg jak w transie zacz wolnym krokiem i w stron uku.
Hremargu! krzykn Arivald.
Krasnolud odwrci si wolno i jakby niechtnie. Spojrza na Arivalda, tak jakby widzia
go po raz pierwszy w yciu. Dopiero po chwili zorientowa si, kto do niego mwi.
egnaj, czarodzieju rzek z niesamowitym umiechem, ktry uczyni jego z gruba
ciosan twarz prawie pikn. Tu rozchodz si nasze drogi.
Co tam widzisz? prawie krzykn Arivald.

To, czego zawsze szukaem powiedzia cicho Hremarg, a z kcikw jego oczu
spyny zy szczcia. Bd zdrw i dzikuj ci za wszystko.
Arivald bezradnie patrzy, jak krasnolud zblia si do luku, dotyka go domi, po czym
jakby zapada si w cian, zlewa z ni i znika. Po chwili nie byo go ju wida. Czarodziej
odetchn gboko.
Wzruszajce, nieprawda? usysza jaki gos i obrci si gwatownie.
Kilka krokw dalej sta Parharas Razelmont i umiecha si wrednie. Z ca pewnoci
zobaczy demona, gdy trudno byo nie dostrzec tej ogromnej gowy i ap niczym pnie
drzewa. Najwyraniej jednak ten widok nie zrobi na nim wraenia.
Co tam jest? zapyta Arivald.
Miejsce wiecznego szczcia odpar Parharas. Po prostu wejcie do raju.
Widzisz to?
Tylko krasnoludy widz. A ja zawsze chciaem tu trafi. I wreszcie jestem. Razelmont
zatar donie. Oczy mu byszczay, jakby mia siln gorczk.
Jak tu si dostae?
Zabralicie mi magi, ale nie moglicie zabra moich umiejtnoci. Zawsze potrafiem
zapamita kad map, kady tekst i odtworzy je bezbdnie nawet po latach. Odgadem
prawdziwe znaczenie mapy i zapamitaem j. Ale gratuluj, wyprzedzilicie mnie mimo
wszystko.
Robi si bardzo, ale to bardzo godny rzek demon. Czas na drug cz naszej
umowy.
Umowy z demonami! parskn Razelmont. Niele jak na czonka Bractwa.
Arivald nie zamierza si przed nim tumaczy, wic tylko wzruszy ramionami.
Czas koczy stwierdzi demon i Arivald znowu poczu t dziwn sabo.
Odzyska wzrok tu przy szybie prowadzcym na pierwszy poziom kopalni. Z szybu
zwisaa jeszcze lina, ktrej uyli z Hremargiem do zejcia w d.
Zgodnie z umow rzeka Paszcza.
Co zrobie, ty przeklta gro micha?! wrzasn Parharas Razelmont rozdzierajco.
Zabieraj mnie natychmiast z powrotem!
Miao by dwch, jest dwch. A jakich dwch, to ju mnie nie obchodzi burkn
demon.
Arivald doskonale wiedzia, e nie o to chodzio. Paszcza nie musiaa trzyma si tak
cile umowy. W kocu nie z jej winy Hremarg zrezygnowa z powrotu.
Domylny czarodzieju, czy wiesz, co ci czeka? spyta demon, przypatrujc si
Arivaldowi uwanie.
Mamy umow.
Ju nie. Inghrilgir umiechn si i wygldao to jeszcze bardziej przeraajco.
Nasza umowa wanie si skoczya. Jeste przy wyjciu. Teraz czas na niadanie.

Demon nachyli si nad Arivaldem, sycc oczy jego nagym zdumieniem i strachem.
Czarodziej wiedzia, e nie zdy wypowiedzie nawet najprostszego zaklcia. Zby demona
bd na pewno szybsze.
Zeryj go, gupcze, i zabierz mnie z powrotem! warkn Parharas.
Na niadanie planuj dwa dania wyjani demon, nie spuszczajc oczu z Arivalda.
Ty, krzykaczu, bdziesz mia zaszczyt by drugim.
Wtedy Parharas Razelmont wyda z siebie dziwny, przecigy odgos, od ktrego
Arivaldowi wszystkie wosy na gowie i brodzie stany sztorcem, a bolesny prd przebieg
cae ciao. Czarodziej zwin si na ziemi jak uderzony potnym ciosem i zobaczy tylko, e
Paszcza rozwiewa si w powietrzu z rykiem penym zdumienia i grozy. Arivald machinalnie,
nie zastanawiajc si wcale, i nadal przecie jest w Ghorlargu, gdzie nie powinno si szasta
zaklciami, otoczy si czarem ochronnym. Teraz Parharas nie mg mu nic zrobi.
Razelmont z szyderczym umiechem spojrza na Arivalda i skrzywi si, czujc si
ochronnego czaru.
Wyszo na to, e uratowaem twj tyek powiedzia.
Uratowae swj tyek odrzek Arivald. Wic za to odebrano ci moc? doda po
chwili.
Odebrano moc? Parharas rozemia si miechem, ktry brzmia jak zgrzyt metalu po
szkle. Czyby nie widzia mojej mocy?
Syszaem wiedmie zaklcie rzek z pogard Arivald i to nie ma nic wsplnego z
prawdziw moc. Jeste nikim, cho twoje czary potrafi odesa demona. I ju na zawsze
pozostaniesz nie lepszy od brudnej, zawszonej wiedmy rzucajcej uroki na bydo ssiadw.
Razelmont sykn gniewnie, ale nie odway si zaatakowa czarodzieja. Wiedzia, e
prba przedarcia si przez zason prawdziwej mocy moga go kosztowa nawet ycie.
Przez tego idiot demona straciem nastpnych par dni. Zgrzytn zbami. Pomyl
sobie, e kiedy wy, tam w Silmanionie, bdziecie lcze nad nudnymi ksigami, ja wtedy
bd w raju. Rozumiesz, Arivaldzie? W raju! Na wieczno w raju!
Czeka ci duga droga i moe umrzesz, zanim tam dojdziesz. ycz ci tego z caego
serca.
Bez obaw, znam drog na pami. Odstpca skin doni. Myl o mnie, myl o
Parharasie, ktry cho sprzeciwi si Bractwu i cho odebrano mu moc, zazna tego, czego wy
nigdy nie zaznacie. egnaj i nie powiem: bd zdrw, bo ycz wam wszystkiego
najgorszego.
Odwrci si i poszed w gb korytarza. Arivald przez moment mia ochot go zawoa,
ale wtedy przypomnia sobie sowa Parharasa: zeryj go i zabierz mnie z powrotem.
Nawet lito i miosierdzie maj swoje granice, pomyla i milcza, pki Parharas nie
znikn w ciemnociach.
Wiedzia, e nie bdzie w stanie zapomnie o Razelmoncie i nieraz bdzie robi sobie

wyrzuty, e go nie uratowa. Ale wiedzia te, i zawsze zgodzi si z wasnym tumaczeniem.
Z tym, e Parharas nie by czowiekiem, ktrego warto ratowa. Nieszczsny Razelmont nie
zdawa sobie sprawy z tego, gdzie zmierza. Sowo raj i zachwyt krasnoludw pomieszay
mu w gowie i zakciy myli. Zmierza do raju. I owszem. Do raju krasnoludw. Do dni
spdzanych w ciemnych sztolniach, do codziennego znoju i cikiej harwki. Do radoci z
odkrycia nowych y zota, bajecznych opali, ametystw bkitnych jak jeziora, byszczcych
szmaragdw. Zmierza do nocy, w czasie ktrych przesypuje si w doniach nagromadzone
bogactwa, szuka i wykuwa nastpne komnaty, by je pomieci. Zmierza do ycia, gdzie
nigdy nie korzysta si z zebranych skarbw, tylko je zdobywa. Z kilofem i oskardem w doni,
wrd ciemnoci rozwietlanej grniczymi lampkami. I tak przez ca wieczno.
Arivald chwyci zwisajc z szybu lin. Westchn ciko. Musia wymyli dla reszty
krasnoludw histori swej niebezpiecznej podry. I musiaa to by historia przekonujca,
wzruszajca oraz pikna. Taka, o ktrej powstan pieni. Tylko nie mogo w niej by nawet
sowa prawdy.

Nie wszystko zoto, co si wieci


(i na odwrt)
Arivald usysza skrzypnicie drzwi i potem kroki. Od razu pozna modego
Sangwaniasza, moe po tym charakterystycznym szuraniu podeszwami, a moe po cichutkim
sapaniu, gdy Sangwaniasz cierpia, jak kadego lata, na alergiczny katar. Ale czarodziej nie
unis gowy znad ksiki. Coraz bardziej znudzony i zniecierpliwiony pozwoli, aby
modzieniec sta za jego plecami.
Hm, hm chrzkn Sangwaniasz.
Arivald bardzo powoli zaznaczy stron zakadk i zamkn ksig. Potem odwrci si w
stron gocia.
Dawno ci nie widziaem rzek chodnym tonem.
Wczoraj zdziwi si Sangwaniasz.
Arivald spojrza na niego spod cikich powiek. Sangwaniasz mia czsto kopoty i czsto
przychodzi po rad do czarodzieja. Czciej ni czsto. Zawsze.
Tyle rzeczy si wydarzyo! zakrzykn modzieniec. Gdyby tylko wiedzia!
Arivald z alem spojrza na ksig. Zapowiadao si rozstanie z ni na duej. Sign po
karafk i nala sobie kieliszek wina. Wino byo pyszne, aromatyczne, z zeszorocznych
zbiorw, ktre uday si nad wyraz dobrze. Arivald mia wasn receptur. Do winogron
dodawa troszk pomaracz, cytryn i soku z pigwy. Dziki temu wino nabierao wyjtkowego
smaku. Chocia Wielki Mistrz Harbularer (niepijajcy nic, co nie miao co najmniej stu lat i
certyfikatu) nazywa je, ku oburzeniu Arivalda, paskudnym sikaczem.
Sdz, e nie omieszkasz mi wszystkiego opowiedzie westchn Arivald.
Zostaem poksany przez wampira obwieci uroczystym tonem Sangwaniasz.
Moje gratulacje.
Sucham?
Powiedziaem: moje gratulacje powtrzy czarodziej ostatni tego typu wypadek
zanotowano trzysta lat temu. Tak przynajmniej pisze Waleriusz Lycantrop w swojej
rozprawie Vampyrologos. A ja nie mam powodu, by nie wierzy takiemu autorytetowi

spojrza surowo na Sangwaniasza. Pamitaj, mj chopcze, o szacunku dla uznanych


autorytetw.
Byo jako dziwnie rzek Sangwaniasz, jakby nie sysza sw czarodzieja na
przemian ciepo i chodno, i przyjemnie, cho nieco bolenie. I taki dziwny zapach. Kwiatu
czereni?
Arivald zmarszczy brwi. Waleriusz Lycantrop dokadnie w ten sam sposb opisywa
wraenia osoby ksanej przez wampira.
Szperae w mojej bibliotece powiedzia oskarycielskim tonem.
I w tej samej chwili zda sobie spraw, e co cenniejsze dziea (a do nich naleao
Vampyrologos) byy strzeone wyjtkowo perfidnym i zoliwym zaklciem skrzynkowym,
ktrego zamanie wymagao znajomoci co najmniej Sidmego Wytrychu Balzeryka. I to z
modyfikacjami sprzgajco-zwrotnymi. Tak wic Sangwaniasz nie mg czyta
Vampyrologos. Skd wic, u licha, wiedzia? No c, pewnie z bajek i opowieci. Tradycja
ludowa, doprawdy, przechowuje czasem zdumiewajco wiernie niektre informacje.
Widziae go? zapyta Arivald.
Niestety pokrci gow Sangwaniasz.
Wic moe to by komar podda czarodziej. Albo pajk doda po chwili namysu.
To nie byo nic tak trywialnego oburzy si Sangwaniasz a poza tym pajk ani
komar nie zostawiyby takich ladw!
Jakich ladw?
O, tu modzieniec rozpi kaftan i obnay szyj. Nachyli si w stron Arivalda.
Mag uwanie przyjrza si dwm ledwo co zasklepionym rankom. Przypominay do
zudzenia lad po ukszeniu mii. Waleriusz Lycantrop twierdzi, e wanie tak wygldaj
lady po ssawkach wampira. Ssawkach, bo wampir nie ma zbw. Wbrew temu co
uporczywie twierdzi posplstwo. Dlatego te nie naley mwi o ukszeniu wampira, ale o
przyssaniu tego. Arivald uzna jednak, e nie czas teraz na spory leksykologiczne.
Wampiry wyginy dawno temu stwierdzi krtko. Od trzystu osiemdziesiciu lat s
objte cis ochron. I mimo to na skutek nielegalnych odoww zostay doszcztnie
wytpione przez Bractwo Osikowego Koa i Stowarzyszenie Garlikowe.
Zaraz, zaraz! Sangwaniasz podrapa si nerwowo po brodzie. To znaczy, e jeeli
kto zdobyby ywy egzemplarz, mgby go sprzeda za niez cen, prawda?
Drogi chopcze! rozemia si mag. Akademia w Silmanionie czy Uniwersytet
Targetaski zapaciyby za niego czystym zotem. I rcz ci, e tego zota byoby bardzo,
bardzo duo.
A wic... Sangwaniasz wycign przed siebie palec mistrzu Arivaldzie, jak zapa
wampira?
Czarodziej ziewn.
A moe to by skorek powiedzia albo co w tym rodzaju. Na przykad kleszcz.

Ukszenia kleszczy s bardzo niebezpieczne. W kadym razie nie zawracaj sobie gowy. Albo
wybierz si szuka kwiatu paproci. Arivald naprawd bardzo chcia wrci do lektury.
To dopiero w czerwcu zdumia si Sangwaniasz.
No tak... Czarodziej otworzy ksig. A teraz, mj chopcze, pozwolisz, e wrc do
lektury. Jakby ci si ta ranka zaognia, id do znachorki. Parzy doskonae zika.
Czuj, e mi nie wierzysz rozali si Sangwaniasz a przecie niezwyko
wydarzenia nie wiadczy o tym, e nie moe ono zaistnie.
Ale drastycznie zmniejsza prawdopodobiestwo jego zaistnienia gadko odpowiedzia
Arivald. Pomyl o tym i napisz mi na jutro wypracowanie na ten temat. ycz sobie
szczegowych rozbiorw logicznych, dziebka statystyki i nawizania do Filozofii
przypadku Stragarza Szpaka. Do widzenia.
Kiedy usysza trzask zamykanych drzwi, odetchn z ulg. Co za chopak! pomyla.
Mj Boe, za jakie grzechy zgodziem si go edukowa? Ale problem wampirw na stae
zagoci w jego mylach. Arivald nie mg si skupi na piknym tekcie Kwizycego Ruszta
tyczcym pewnych kosmologicznych aspektw Zakl Styfarnijskich, bo cigle midzy
wiersze waziy mu wampiry. Podda si wic po krtkiej walce i przywoa z pki
Vampyrologos, ktre ostatni raz czyta jakie siedemnacie lat temu. Albo i osiemnacie.
Vampyrologos byo dzieem rwnie powanym i monumentalnym, co trudnym w odbiorze.
Waleriusz Lycantrop wychodzi bowiem z zaoenia, e im bardziej ksika jest
niezrozumiaa, tym wiksz przedstawia warto (zreszt nie ma si co dziwi, zwaywszy,
e z wyksztacenia nie by ani magiem, ani nawet filozofem, tylko inynierem). Dlatego jego
Vampyrologos pene byo zda wielokrotnie zoonych, naszpikowane metaforami i
kwiecicie poetyckimi frazami. Czasem te ciko byo si rozezna, co Waleriusz wanie
opisuje dokonania wampirw, swoje wasne, czy te wampirzych ofiar. A poniewa przy
okazji pisania o wampirach zaatwia rwnie prywatne porachunki z filozofi Orelego
Piurwasza i z samym Piurwaszem, jego wywody przybieray niekiedy zupenie
niespodziewany obrt. Ale zwaszcza nieznone byy wstawki pseudopoetyckie.
Czarna jest dusza wampira jako niebo w piekielnych otchaniach, gdzie wit nie zoci
poranka, a ozywa si jedynie zgrzytanie zbw bezlitosnych, pacz zgodniaego serca i
pokoju nie ma dla nikogo, bo nikt odnale go nie moe w krainie, gdzie napojem s jedynie
zy wypalane nieszczciem przeczyta na gos Arivald i zachwyci si.
Potem nastpowa dugi fragment porwnujcy dusz wampira z dusz Orelego
Piurwasza (porwnanie wypadao na niekorzy tego drugiego), a nastpnie nawet drobna
pochwaa wampirzego gatunku (e wampiry nie kantuj w sprawach tyczcych si pienidzy,
w przeciwiestwie do co poniektrych pseudofilozofw. U dou by przypis: dotyczy
Orelego Piurwasza). Poza wszystkimi wadami i miesznostkami dzieo Waleriusza
Lycantropa byo jednak istn kopalni wiedzy na temat wampirw. Spore ustpy powicono
rwnie historii i struktury Bractwa Osikowego Koa i Arivald nawet zacz si zastanawia,

czy Waleriusz przypadkiem do tej organizacji nie nalea. No c, y co prawda w czasach,


kiedy wampirw ju nie byo, ale przecie Bractwo Osikowego Koa mogo istnie nadal.
Nieobecno wroga bowiem nie przeszkadza w tworzeniu organizacji, ktre miayby go
zwalcza. Do dzisiejszego dnia istnieje przecie Zakon Smokobjcw, chocia ostatniego
smoka widziano ze dwa tysice lat temu. I te, by moe, chodzio tylko o nadnaturalnie
wyronitego warana.
Witaj, panie Arivaldzie...
Czarodziej skin gow nie wstajc z miejsca, ale oderwa si od lektury. Alveryk, komes
Berbezzy, ciko usiad na krzele obok.
Co ten chopak znowu wymyli? rzek. Ja ju nie mam do niego siy. Co za
wampir, mistrzu?
Och, modzi ludzie maj bujn fantazj wzruszy ramionami czarodziej. Przejdzie
mu.
Dwa lata temu byo polowanie na syren przypomnia Alveryk a ja potem o mao co
nie musiaem stan do walki z Wizgerdem, bo mj syn zapa w sie jego crk, kiedy
kpaa si nago w rzece. Rok temu przesiadywa caymi nocami na cmentarzach, szukajc
trupojadw. Omal nie zabili go wtedy jako cmentarnego rabusia. A teraz ten wampir. Co
bdzie w przyszym roku? Oskarenie ojca o nekromancj? Wyprawa na smoka? Szklana
wiea czy rdo wiecznej modoci?
Arivald potar lekko skronie, bo czu, e zaczyna go bole gowa. W kocu
Vampyrologos nie byo atw lektur. Rozmowa z komesem moga by wcale przyjemn
odmian. Cho moga te ni nie by.
Moe gdyby zacz go uczy magii, panie Arivaldzie... zaproponowa niemiao
komes.
Tego jeszcze brakowao! achn si czarodziej. Magia nie jest zabawk dla
znudzonych dzieci. Rwnie dobrze mgbym powiedzie, eby wszcz jakie walki z
ssiadami i postawi go na czele armii. Te miaby zajcie. Moe spodobaaby mu si rola
bohatera.
No c, Wizgerd ostatnio wjecha ze swoimi myliwymi na moje tereny. Stratowali mi
kilka dopiero co zasianych pl i poturbowali jednego z kmieci. Niby powd jest... komes
potar z namysem brod ale nie sdz, eby krl by zachwycony.
artowaem przecie rzek z niesmakiem Arivald. Co ty sobie waciwie
wyobraasz?
Alveryk wsta i sign po karafk z winem.
A co mogo go ugry? spyta.
Moe to psychosomatyka mrukn do siebie czarodziej.
Jakie paskudztwo? zainteresowa si komes.

Niewane, zapomnij machn rk Arivald. Dobrze, zajm si tym.


Zatrzasn ksig, starajc si, aby Alveryk dostrzeg jego niezadowolenie.
Udowodni mu, e wygaduje bzdury i e przydaaby mu si maa lekcja udzielona za
pomoc kilku brzozowych witek.
Jak to zrobisz, panie Arivaldzie?
Bd spa w jego pokoju. Chopak musi poj, e wampiry to tylko fantazja, bajki i...
Arivald urwa, bo spostrzeg, e komes ma pod kaftanem naszyjnik z owocw czosnku ...i w
ogle jest to skandal dokoczy, a potem wymamrota Sidme Gaussa i znikn sprzed oczu
Alveryka. A poza tym owoce czosnku wcale nie odstraszaj wampira obwieci jeszcze z
pustki jego gos.
Arivald prawie zawsze mia problemy z wyznaczaniem wsprzdnych do czarw Gaussa
i teraz te zamiast znale si na szczycie wiey, w ktrej zaoy sobie mae laboratorium
chemiczne, wyldowa w jakim bliej nieznanym, ciemnym miejscu.
Ki diabe? mrukn do siebie i wypowiedzia Bosk Jasno.
agodna bkitna powiata otoczya jego ciao i rozproszya mrok. Arivald nigdy nie
mg zapamita Skrzesania Lingorskiego, najprostszego zaklcia dajcego wiato i dlatego
w sytuacjach takich jak ta przywoywa Bosk Jasno. Byo to niejakie naduycie, gdy
Bosk Jasno wymyli Derwin Prawdomwny specjalnie dla podrujcych do dzikich
krain misjonarzy i nie by to czar, ktrego wypada uywa w zastpstwie wieczki czy
pochodni. Boska Jasno uratowaa ycie niejednemu misjonarzowi, bo nawet najbardziej
krwioerczy dzikusi mieli niejakie opory, aby atakowa posta otoczon bkitn aureol.
Prdzej gotowi byli j wczy do swego panteonu.
Czarodziej rozejrza si ciekawie. Nie poznawa tego miejsca, ale nic dziwnego, bo mogo
ono by dosownie wszdzie. Oczywicie wszdzie niedaleko, gdy czary Gaussa miay
bardzo ograniczony zasig, zwaszcza Sidme. Niewtpliwie miejsce to byo piwnic, sdzc
z wilgoci na cianach i panujcego chodu. Arivald mg co prawda znowu sprbowa
zaklcia i spokojnie przenie si do swej wiey, ale uzna, e skoro ju tu jest, powinien si
rozejrze. Poszed wic przed siebie i nagle bardzo wyranie poczu czyj obecno. W
uczuciu tym nie byo nic czarodziejskiego. Arivald wyczuwa niebezpieczestwo jakim
sidmym zmysem. Tym samym, ktry wiele lat temu pozwoli mu wydosta si ze Zgniego
Lasu, kiedy krasnoludzka armia Dwyhriga Wszobrodego zostaa dosownie rozstrzelana przez
elfy z Morribrondu. Arivald suy wwczas jako najemnik w krasnoludzkiej armii, gdy
krasnoludy paciy czystym zotem (i w terminie), a poza tym nie prowadziy wojen. Uwaay
oddziay najemnikw za co w rodzaju gwardii honorowej. Pech chcia, e Dwyhrig
Wszobrody postanowi zdoby bitewn saw, i pech chcia, e uzna wojska najemnikw za
doskonae do prowadzenia walk w Zgniym Lesie. Niestety gboko si myli, ale nie przyszo
mu y z pitnem haby, bo umar drugiego dnia wyprawy na bagna. No, ale to byy dawne
dzieje. Niemniej jednak Arivald wyranie czu, e co czai si w mroku. Ba, sysza nawet

cichuteki oddech i to go troch uspokoio, gdy wampiry przecie nie oddychaj. A potem
zeli si na myl, e przyszed mu do gowy wampir, bo wampiry, po pierwsze, nie istniej, a
po drugie, natknicie si na niego w tak przypadkowy sposb byoby dalece
nieprawdopodobne.
Wya powiedzia Arivald bo si zdenerwuj.
Co maego, mikkiego i bardzo skulonego odbio si od ciany i przylgno do ng
czarodzieja.
Ach, prosz, prosz, nie rb mi krzywdy! zabekotao cienkim gosikiem.
Arivald odsun si i zobaczy przed sob gnoma. Gnom by strasznie przeraony i z tego
przeraenia uszy trzsy mu si tak, e przypominay dwie szarobure flagi wystawione na
porywisty wiatr.
A c ty tu robisz? zdumia si czarodziej.
Ja tu mieszkam, srogi panie odpisn gnom.
Wstawaj i nie mw do mnie: srogi panie. Nie zamierzam ci skrzywdzi.
Gnom podnis si bardzo ostronie.
Czy to prawda, e magowie przyrzdzaj mikstury z wywaru z gnomich oczu?
zapyta, a sowa ciko przechodziy mu przez usta, bo tak szczka zbami.
Co za bzdury!
A nie uwaaj, e suszony jzyk gnoma jest talizmanem strzegcym od reumatyzmu?
Kto ci bardzo powanie wprowadzi w bd westchn Arivald i zrobio mu si al
gnoma.
Bo gnomy byy najbardziej poczciwymi, strachliwymi i niegronymi stworzeniami na
caym szerokim wiecie. Rzadko zdarzao si je spotyka, gdy kryy si w niedostpnych
miejscach, a wychodziy niechtnie i przewanie noc. Opowiaday sobie nawzajem budzce
dreszcz grozy historie o tym, jak to ludzie poluj na nie, by pracoway w kopalniach (wic nie
naley si zblia do ludzkich obej), krasnoludy pragn wyszkoli na topornikw (wic nie
wolno wczy si po grach i jaskiniach), elfy uwielbiaj smaone gnomie ozorki (wic nie
naley wchodzi adnemu w drog), a czarodzieje przyrzdzaj z gnomw tajemne
ingrediencje i talizmany. Jako ywo jednak nikt nie widzia gnoma pracujcego w adnej
kopalni, elfy (z wyjtkiem elfw z Morribrondu) byy zdeklarowanymi jaroszami (o czym
wszyscy oprcz gnomw wiedzieli), a oddzia gnomich topornikw mgby zabija chyba
tylko miechem. Ale wszystko to nie zmieniao faktu, e gnomy wicie w bajki te wierzyy.
Mimo e tak uporczywie kryy si przed innymi istotami, to mona byo czasem jakiego
spotka na jarmarku (zamknitego w klatce i bardzo nieszczliwego), ale przytrafiao si to
niezwykle rzadko, a i tak najczciej nie by to prawdziwy gnom, tylko karze udajcy gnoma.
Wrd gnomw, z natury strachliwych i dobrodusznych, zdarzali si rwnie zuchwali
ajdacy, lecz ajdactwo to polegao co najwyej na sikaniu do mleka, aby kwaniao. Ten
jednak nie wyglda ani na zuchwalca, ani na ajdaka.

Och, to dobrze westchn. Nazywam si Bargrim elazna Pi, dostojny


czarodzieju. Czy mgbym ci w czym usuy?
Bargrim elazna Pi powtrzy Arivald taaak... No c, mgby mi na przykad
powiedzie, gdzie jestemy i co tu robisz.
Jestemy w lochach pod zamkiem wyjani gnom z leciutkim zdziwieniem w gosie
a ja tu po prostu mieszkam.
W lochach pod zamkiem? Czarodziej rozejrza si dookoa. Masz na myli zamek
Porrogard w Berbezzie?
Tak, dostojny czarodzieju. Ale to ukryta cz lochw. Przejcie zostao zasypane
prawie dwiecie lat temu.
Jak wic si std wydostajesz? zmarszczy brwi Arivald.
Hm, hm gnom odchrzkn z zakopotaniem znam troszeczk... znaczy, liznem
tylko, znaczy si...
No! przynagli go Arivald.
Zaklcia znam. Par takich maych, znaczy. Potrafi znale si przed t karczm za
miasteczkiem, no i wrci tutaj.
Prosz, prosz! zdumia si czarodziej. A zawsze mwiono, e gnomy i krasnoludy
nie s w stanie przyswoi nawet najprostszej magii. To powiedz mi, dlaczego nie ucieke
zaklciem, tylko krye si w ciemnociach?
Bargrim wzruszy chudymi ramionami.
Zapomniaem wyzna tak si przestraszyem, e zapomniaem. Nikt tu nie by od
dwustu lat, szanowny panie czarodzieju. Od dwustu lat.
To rzeczywicie kawa czasu pokiwa gow Arivald. Ano, mieszkaj sobie dalej. Ja
ci nie bd przeszkadza.
Niestety, dostojny panie. Przyjdzie mi si wynie gnom opuci gow i utoczy dwie
cikie zy.
A to czemu? Ja naprawd nikomu nie mam zamiaru powiedzie, e tu mieszkasz.
Och, panie czarodzieju. To nie to. Tu zamieszka gnom obniy gos do szeptu
wampir.
Arivald rozemia si, ale nagle zrobio mu si troch nieswojo.
Bajdy burkn wampirw nie ma.
Ale s, panie czarodzieju, kln si, jakem Bargrim elazna Pi gnom zadudni
pistkami po swej wtej piersi. Widziaem go, jak przemyka, widziaem, jak zmienia si
w nietoperza... Bargrim zadra. Wszystko, wszystko widziaem. Ten zamek ju przepad,
dostojny czarodzieju. Uciekajcie z niego, ratujcie si...
Ciii... Arivald przyoy palec do ust. Bez paniki. Nawet jak jest tu wampir, w co
nawiasem mwic, nadal nie wierz, to przecie na wampiry s sposoby. Jaki zreszt wampir
zakradby si do zamku, gdzie mieszka czarodziej? Chyba musiaby zgupie.

To nie byle jaki wampir, panie czarodzieju. Nie taki zwyky latacz krwiopijca. To
specjalny wampir.
Wampiry dziel si na trzy rodzaje rzek Arivald uczonym tonem. Wampiry czarne,
zwane inaczej kostropatymi. Prawie niegrone. Boj si ludzi, a ywi krwi maych
zwierzt. Czasem potrafi zaatakowa owc czy krow, bardzo zgodniae i w gromadzie
napadn nawet czowieka. Nie posiadaj zdolnoci przemiany, boj si wiata dnia,
amuletw, talizmanw, relikwii, pono nawet czosnku. Co noc musz wraca do trumny, a w
trumnie musi koniecznie by ziemia z ich grobu. W lustrze nie dostrzega si ich odbicia.
Dalej s wampiry brunatne nazywane krwiopijcami. Duo groniejsze. Najchtniej pij
ludzk krew, znaj sekret przemiany w nietoperza. Maj te same sabostki co wampiry
kostropate, ale s duo odwaniejsze i silniejsze. Na og jednak nie zabijaj. No i trzecie,
wampiry sine, inaczej krlewskie. Jako jedyne potrafi zaraa wampiryzmem. Wytpione
przed prawie trzystu laty. Bardzo zoliwe, bardzo silne i przebiege. Uodporniy si na
wikszo magicznych talizmanw. Ale nie uodporniy si na dziaanie osinowego koka. I to
tyle.
Panie czarodzieju, nie miem zwraca ci uwagi, lecz pomine jeszcze jeden rodzaj
wampira.
Czyby?
Cesarskie wyszepta gnom. Potrafi zmienia si w dym i przenika przez ciany.
Ba, nie zabija ich wit, cho soce parzy im skr.
Skd masz takie informacje? Arivald nieufnie pokrci gow.
Czytaem ksigi, dostojny czarodzieju zajkn si gnom. Kiedy mieszkaem w
passadeskiej bibliotece, na strychu znaczy si. Ale noc wkradaem si i czytaem...
Biblioteka w Passadenie spona ponad czterysta pidziesit lat temu. Jak moge...
Ale ten czas leci! westchn gnom. No i tam przeczytaem o wampirach.
Mj Boe! Arivald by gboko wstrznity. W bibliotece w Passadenie
przechowywano jedyne egzemplarze tysicy ksig. Czarodzieje daliby wszystko, aby mc je
dzisiaj przeczyta. A ty tam bye!
Ach, jak mnisi pilnie strzegli tej biblioteki wspomnia gnom. Nikogo nie chcieli
puszcza. Ile ja suchaem prb, ile widziaem poselstw. Nie zapali mnie nigdy doda z
dum. Czasem podejrzewali, e zakrady im si myszy. A to byem ja!
No, no czarodziej spojrza na gnoma z nagym szacunkiem czy pamitasz, co to bya
za ksiga?
O tak, panie czarodzieju. Miaa liczny tytu. O stworach nocy i stworach krwi. Rzecz
spisana przez Irydesa z Valikoveru ku nauce i przestrodze.
Piknie zapamitae pochwali go Arivald. Czy to bya twoja ulubiona?
Nie, panie czarodzieju. Ja pamitam wszystko.
To znaczy? spyta Arivald machinalnie, ale mylami ju by przy rozmowie z

komesem i zastanawia si, jak w sposb agodny i nie budzcy trwogi poda mu wiadomo,
e wampir jednak istnieje. A przynajmniej e istnienie jego jest wysoce prawdopodobne.
Wszystko co przeczytaem. Kadziutekie swko.
Arivald ockn si z zamylenia.
Co powiedzia? spyta takim tonem, e gnom a przysiad.
Kaaadziutekie sowo powtrzy.
Czarodziej chwyci go za rami i zaskoczony Bargrim pisn.
Ile tych ksiek przeczyta?
Tysic czterysta siedemdziesit trzy, zaczem tysic czterysta siedem...
I wszystko pamitasz?
Ja nie rozumiem tego, co tam pisano, nie wszystko, znaczy, ale pamitam, tak,
pamitam.
Czarodziej zwolni uchwyt i wyszepta Prawdomow Kelfusa. Potem spojrza gnomowi
prosto w oczy.
No, kochany Bargrimie rzek wolno mam przeczucie, e spdzimy razem sporo
czasu. Powiedz mi, czy jest co, co ja mgbym dla ciebie zrobi?
Magia szepn gnom w uniesieniu. Czy nauczysz mnie czarw?
No c pokiwa gow Arivald zawsze moemy sprbowa. A teraz daj mi rk.
Rk?
Tak odpar Arivald i tym razem bezbdnie namierzy Gaussa, chocia musia wzi
poprawk na zmian masy.
Bde powany i odpowiedzialny napomnia Alveryka Arivald.
Jeszcze dzisiaj zarzdz ewakuacj komes nie chcia by wcale ani powany, ani
odpowiedzialny.
Opucisz gniazdo rodowe? prbowa zagra mu na ambicji czarodziej. Siedzib
wadcw Berbezzy od czterystu dwudziestu lat?
Opuszcz odpar godnie komes. Nawet chwili si nie zawaham.
Stania honor rycerski kwano zauway Arivald.
Obraasz mnie nad si Alveryk ale powiedz, czy wampira mgbym pokona
odwag i mieczem? Czy przeciwko niemu mog wysa rycerzy? Ha, milczysz, panie
Arivaldzie! Wampir to zajcie dla czarodziei, wiedminw albo Braci Garlikowych. Ale nie
dla nas, prostych ludzi. Rozupa komu eb, przejecha ostrzem po gardle... prosz bardzo.
Powiedz tylko komu. A czy wampirowi to zaszkodzi? Nie zaszkodzi. Jeszcze dzisiaj pchn
goca do krla. Niech przyle mi jakiego nieustraszonego zabjc wampirw. Bo wy, panie
Arivaldzie, jake sobie poradzicie, skoro nawet nie chcielicie uwierzy w istnienie
wampirw?
Czarodziej poczu si z lekka uraony, lecz nie da tego po sobie pozna.

Ach, rbe, co chcesz westchn ale mam nadziej, e dokadnie policzye ju


wszystkie straty?
Hm?
No, straty zwizane z ewakuacj zamku wyjani agodnie czarodziej. Wiesz,
nieuchronne kradziee, zniszczenie sprztw, utrzymanie pac dla pracownikw,
zakwaterowanie dworu. A dalej: mylisz, e panika nie przeniesie si do miasta? Co z
zyskami z ce i myta? Co z podatkami? Czy pomylae o tym wszystkim? Jeli bdziesz mia
kopoty z gotwk, polecam krasnoluda Grumbaxa. Bierze tylko dwadziecia od sta. Co
prawda da zastawu w wysokoci podwjnej wartoci poyczki, ale poza tym jest bardzo
uczciwy. No, jest jeszcze oczywicie Forhot, lecz z jego usug osobicie bym nie radzi
korzysta.
Alveryk opad na fotel.
Co, co? spyta nieprzytomnie.
No dobrze. Arivald spojrza z zadowoleniem na zgnbionego komesa. Widz, e
teraz moemy rozsdnie pogada.
Wic co mam robi? zapyta Alveryk.
Przede wszystkim nie sia paniki poradzi czarodziej a reszt ju ja si zajm.
Jak?
No c westchn Arivald wampiry nadal s pod ochron. A poza tym zbadanie
takiego okazu byoby wielkim osigniciem naukowym. Postaram si wic nie zrobi mu
krzywdy, tylko uwizi i nastpnie bezpiecznie przewie do Silmaniony.
Nie zrobi mu krzywdy powtrzy komes w osupieniu. Na Boga, ty si lepiej
martw, eby on nie zrobi krzywdy nam! Przecie to wampir!
Nie sdzisz, komesie, e skoro wampiry zostay wybite do nogi... no, prawie do nogi, to
znaczy, e ich zdolnoci samozachowawcze nie mogy wcale by wysokie?
Ni cholery nie rozumiem wybuchn Alveryk. Wiem tylko, e to co dobiera si do
mojego syna!
Od tej pory bd nocowa razem z nim. A jeli nasz go si pojawi, to koniec. Wpadnie
jak liwka w kompot. Arivald naprawd chcia wierzy w to, co mwi.
Alveryk bez przekonania pokiwa gow.
A wic nikogo nie zawiadamia? zapyta.
Nikogo. Zaatwimy to we wasnym zakresie. Niepotrzebne byoby cae to zamieszanie.
A powiem ci te, e wcale nie bybym zachwycony, gdyby krlowi wpado do gowy
zatrzyma sobie wampira jako dworsk ciekawostk.
Arivald dostrzeg nage zainteresowanie na twarzy komesa.
Nawet o tym nie myl ostrzeg wampir pojedzie do Silmaniony.
Ju podzielie skr, a niedwied jeszcze yje wzruszy ramionami Alveryk ale
dobrze. Obiecuj: zapiesz go, to jest twj.

Kto jednak puci plotk o wampirze. Arivald spodziewa si tego, bo w kocu zbyt
wiele osb szeptao po ktach o podejrzeniach Sangwaniasza, zbyt czsto te spotykao si
osobnikw obwieszonych sznurami z gwek czosnku. Ale Arivald nie sdzi, i skutki
rozpowszechnienia tej wieci bd a takie. Na zamek w Berbezzie przyby bowiem
wiedmin. Alveryk postanowi go przywita godnie, w sali tronowej, w otoczeniu sug i
doradcw, gdy od wielu lat nikt nie widzia na oczy ywego wiedmina (jeden wypchany
egzemplarz sta w silmanioskiej bibliotece) i podejrzewano, e wszyscy przedstawiciele tego
fachu zeszli ju ze wiata na skutek opilstwa i porbstwa.
Wiedmin by may, szpakowaty i pijany w siwy dym. Na plecach taszczy skrzan
pochw po mieczu, ale samego miecza nie byo wida. Ukoni si, z trudem zachowujc
rwnowag.
Jestem... zacz butnym tonem i urwa zastanawiajc si, co te mia powiedzie dalej.
Wiedminem yczliwie podpowiedzia Arivald, przygldajc mu si z
zainteresowaniem.
A tak, wiedminem jestem. A imi me synny Puffer z Lyzienny.
Czy synny to cz imienia? zapyta Borhorgast, jeden z doradcw Alveryka, i co
sobie zanotowa w kajecie.
Wiedminowi to pytanie sprawio spore trudnoci.
Jaki jest powd twej wizyty, szanowny wiedminie? wybawi go z kopotu Arivald.
Doszy mnie suchy, e zalg si w tym zamku straszliwy wampir i jedynie srebrne
ostrze synnego wiedmiskiego miecza moe przerwa wasze udrki. A wic jestem i jeli
nagroda za gow wampira bdzie do hojna, to wiedmin pstrykn palcami oswobodz
was od maszkary.
Kto za plecami komesa zacz gono bi brawo, lecz zaraz przesta pod karccym
spojrzeniem Alveryka.
Tak, czemu nie rzek z wahaniem komes ale jeli mog spyta: jakie s twe
kompetencje, moci wiedminie?
Kom... co? spyta z gupim wyrazem twarzy Puffer z Lyzienny.
No, co potrafisz? wyjani komes nieco bardziej oschym tonem.
Wszystko odpar z rozbrajajc szczeroci wiedmin. Suyem w tajnej policji
krla Mrzeczysawa z Podgowia Dolnego, byem pukownikiem komandosw samego
Qulawicjusza, braem udzia w walkach w Matandze i Paffanistanie. Potwory, ktre zabiem,
nie zmieciyby si na dziedzicu tego zamku. Co ja mwi na dziedzicu! Nie pomieciyby
si w caym tym kraju!
Puffer z Lyzienny przerwa na moment i obliza wargi. Wyranie zascho mu w ustach.
Nagle jego wzrok, przelizgujcy si do tej pory po dworzanach otaczajcych komesa,
zatrzyma si na Sangwaniaszu.

Ach rzek zauroczony wiedmin czy pani wie, e ma pani pikne oczy? zatoczy
si w stron Sangwaniasza. Chciabym stan do miertelnego boju przewizany tw szarf,
o pikna.
Zabierzcie go std warkn zniesmaczony Alveryk.
Arivald zrcznie odholowa wiedmina na bok. Sangwaniasz sta czerwony jak burak.
Kto w kcie zacz ju si z niego podmiewa.
Chod, napijemy si piwa zaproponowa Arivald wiedminowi.
O, nie odmwi wiedmin zatrzyma si na moment i balansujc, aby utrzyma
rwnowag, wpatrzy si malanymi oczami w Arivalda. A czy pani wie...
Wiem, wiem mrukn czarodziej i pocign go za sob w stron drzwi.
Poszli do komnaty, ktr komes Alveryk kaza przygotowa gociowi. Sta tam ju
antaek przedniego marcowego piwa. Arivald zakonotowa w pamici, i ma spyta, ktry ze
sucych by na tyle domylny. Wiedmin zatoczy si na zydel i siad na nim w do
niebezpiecznej pozycji.
A gdzie twj miecz, moci wiedminie? zapyta uprzejmie Arivald.
Miecz powtrzy Puffer z Lyzienny, jakby pierwszy raz w yciu usysza to sowo, po
czym pomaca pochw przewieszon przez plecy. A tak, miecz. Zastawiem. Podrapa si
lekko po czole. Jaka bdzie zaliczka? spyta z chytrym wyrazem twarzy.
Arivald westchn.
Gdzie go zastawie?
W lombardzie odpar wiedmin z godnoci.
W ktrym lombardzie? Arivald by bardzo cierpliwy.
A w takim na rogu. Obok karczmy.
U Zbrybaxa czarodziej pokrci gow trudno trafi gorzej. Chodmy po ten twj
miecz.
Wiedmin tsknym wzrokiem obrzuci antaek piwa.
Moesz sobie nala jeden kufel zezwoli wielkodusznie Arivald i ruszajmy.
Puffer z Lyzienny wypi kufel piwa duszkiem, po czym otar wsy z piany. Umiechn
si szeroko.
No, macie tu dukata, dobry czowieku rzek, gmerajc w kabzie i najwyraniej tym
razem biorc Arivalda za sucego. A zreszt machn doni, omal nie przetrcajc sobie
nosa dacie mi go pniej, tylko nie zapomnijcie.
Ziewn, zachybota si, rozsdnie postpi dwa kroki w stron ka i zwali si na nie z
westchnieniem rozkoszy. Potem gono zachrapa. Arivald postanowi sam si przej do
lombardu. Gwnie dlatego, e chcia zobaczy synny srebrny wiedmiski miecz (bo do tej
pory widzia takowy tylko raz, w doni wypchanego eksponatu). Poza tym zastanawia si,
czy jeeli wykupi miecz od Zbrybaxa, to uczciwie bdzie go zatrzyma, czy jednak naley
odda Pufferowi z Lyzienny. Ale tak w ogle to raczej przypuszcza, e znajdzie jak ndzn

podrbk wiedmiskiego miecza, a nie miecz autentyczny.


Nim dotar do lombardu, musia co chwila si zatrzymywa i udziela dobrych rad typu:
jak chroni si przed wampirem, czy osikowy koek dziaa, gdzie mona kupi czosnek i takie
tam podobne gupstwa. Stara si sprawia wraenie znudzonego i obojtnego.
Ach, to wszystko bajki mwi ludziom wok i czu wrcz namacalnie, jak jego
autorytet spada.
Tak wic z ulg przekroczy prg lombardu. Za kontuarem sta sam waciciel, czyli
Zbrybax. Zbrybax by mieszacem. Pczowiekiem, pkrasnoludem. Podobne dziwy natury
zdarzay si niezmiernie rzadko i sdzc po Zbrybaxie, cae szczcie, e tak rzadko. Jego
ojciec musia by nie lada odszczepiecem, skoro wzi sobie ludzk kobiet. Albo by wtedy
bardzo pijany.
Dostojny Arivald przemwi Zbrybax swym najbardziej uprzejmym i najbardziej
unionym tonem. Czym mog suy tak znamienitemu gociowi? Czyby stara si nada
gosowi wyraz smutku jakie finansowe kopociki?
Nie. Zamierzam co od ciebie odkupi.
A! Zbrybax z trudem ukry niepokj. C takiego?
By tu niedawno pewien wiedmin...
Wiedmin.
...i zastawi miecz...
Miecz.
...ktry ja chciabym teraz wykupi.
Wykupi.
Jeeli nie przestaniesz powtarza po mnie rzek Arivald zimnym tonem to zamieni
cae twoje zoto w muszelki.
W muszelki... Zbrybax rozdziawi gb, pokazujc istne karczowisko sczerniaych
pni. Nie, bardzo prosz. By wiedmin, by. Daem mu dwanacie denarw.
Dwanacie denarw. Arivald pokiwa gow. Jak ty by komu da dwanacie
denarw, wiat by si zawali. Poza tym wiedmin ju by nie y z przepicia. Ile mu dae?
Tylko bez krtactw!
Cztery...?
Arivald chrzkn ostrzegawczo.
Ptora rzek naburmuszony Zbrybax. Ptora denara za ten szmelc.
Szmelc?
Zbrybax znikn na zapleczu i po chwili wrci, niosc ostronie piciostopowy miecz.
Srebrny. Ale srebrny by tylko kolor. Miecz by wykuty ze zwykej stali, i to nie najlepszego
gatunku.
Ile ja na tym zarobi? P denara? Denara? A poza tym kto to kupi?
Dawaj mrukn czarodziej niezadowolony, cho w zasadzie tego wanie si

spodziewa. Odliczysz sobie denara przy paceniu podatku.


Dwa denary powiedzia szybko Zbrybax przecie ja te musz co z tego mie.
Muszelki przypomnia agodnie Arivald.
Zbrybax w kocu machn rk.
Przyjdzie pj na ebry, jeli czciej bd robi takie interesy.
Daj mi jaki worek rozkaza Arivald, ktremu wcale nie podobaa si perspektywa
paradowania przez miasto z mieczem w doni. I to w dodatku srebrnym. A przynajmniej
srebrnego koloru.
Pi miedziakw rzuci Zbrybax, podajc worek.
Oto jak si dochodzi do majtku rzek z podziwem Arivald. Te sobie odliczysz
przy podatku.
Komes zaczyna powtpiewa w odwag i lojalno swych rycerzy. Atanazar stwierdzi,
e jego obecno jest pilnie wymagana w rodowym majtku, i wyjecha z niewiarygodn
szybkoci wraz ze wszystkim sucymi. Rebnir Starodwik postanowi zapolowa na
jelenie w Lasach Durham, odlegych o dobre trzy dni drogi, a Liskor Czteropalec poskary
si na reumatyzm i uda do wd. Nastpnych chtnych komes powstrzyma surowym
owiadczeniem, w ktrym a piciokrotnie przewijao si sformuowanie nasz wieczn
nieask. Trudno jednak byo zatrzyma sub, zwaszcza t niedawno przyjt, ktra
wyciekaa z zamku niczym woda z dziurawego garnka. Powstaa te koteria nawoujca do
szybkiego powiadomienia krla i uwaajca, i to krl powinien zaj si problemem
wampira. W kocu na co id nasze podatki?! krzyczeli ci ludzie i komes poniekd
przyznawa im racj. Arivald czu wic, e jego pozycja jest nadzwyczajnie osabiona,
autorytet za kruchy jak nigdy. Ale nie mia zamiaru ustpowa. Powiadomienie krla
wizaoby si, po pierwsze, z przyjazdem caego dworu, a co za tym idzie nadwereniem
skarbca Berbezzy, po drugie, z kompromitacj, jeeli wampir by si nie ujawni, a po trzecie,
krl niechybnie kazaby wampira odstawi na swj zamek (jeeli udaoby si go pokona). Po
czwarte, wampir mgby zaj si samym krlem, a Arivald wcale nie yczy sobie przej do
historii jako wiesz, ten mag, co przez niego nasz krl zosta wampirem. Tak wic Arivald
by w podym humorze, ale zdesperowany i gotw do walki, jeeli takowa miaaby nastpi.
Cho zamierza bardzo uwaa, bo rwnie nie umiechaa mu si sawa maga, ktry no
wiesz, zosta wampirem. Czarodziej by tak pogrony w mylach, e zapomnia o istnieniu
Bargrima elaznej Pici i przypomnia sobie, dopiero kiedy zobaczy go przycupnitego w
kcie pokoju, zatopionego w lekturze. Gnom oderwa si od ksigi i podnis na Arivalda
nieco sposzony wzrok.
Czytaj sobie, czytaj mrukn do niego uspokajajco czarodziej i wyj miecz z worka.
A co to takiego? zapyta Bargrim.
Miecz wiedmina wyjani Arivald bezczelna i le zrobiona faszywka.

Gnom pokiwa wspczujco gow.


Wiedmin pije w kuchni obwieci.
No nie, przecie spa.
Spa, a teraz pije.
Czarodziej usiad z westchnieniem w fotelu.
Jeszcze tego mi brakowao. Moe by go kaza wsadzi do lochu? zastanowi si. A
zreszt, niech sobie pije. Bargrim!
Tak, panie czarodzieju?
Opowiadaj. Wszystko, co zapamitae o wampirach. Mamy czas do zmroku.
Gnom pamita rzeczywicie wszystko. Potrafi cytowa wybrane fragmenty ksigi
niczym biegy prawnik przepisy kodeksw. Ale sk w tym, e jego wiedza bya
nieusystematyzowana i chaotyczna. Nie wiedzia, co jest wane, a co niewane dla sprawy,
wic wycignicie od niego waciwych informacji wcale nie byo spraw atw. Arivald
stara si nie straci cierpliwoci, cho nie raz i nie dwa przychodzia mu ochota, by wrzasn
albo pj sobie w wiat. Ale Bargrim naprawd chcia by pomocny i patrzy na czarodzieja
z takim oddaniem, e po prostu nie wypadao go strofowa.
W kocu, kiedy zachd soca by ju blisko, doszli do jakich rozsdnych wnioskw.
Niemoliwe powiedzia po raz kolejny Arivald. To zaklcie nie ma nic wsplnego z
wampirami.
Na to Bargrim po raz kolejny, bezbdnie, cytowa wybrany fragment z ksigi.
A ta mikstura! zaama donie czarodziej. Co za bezsens. Mam wszystkie potrzebne
skadniki, ale z tego nic nie wyjdzie. Jeste pewien?
Arivaldowi nie udao si jednak wydoby od gnoma wiadomoci o tym, jak zabi lub
okiezna wampira. Jedyne, do czego doszli, to jak pozbawi go zdolnoci przemiany. A to
byo ju co, gdy wampir, straciwszy zdolnoci przemiany, stawa si duo mniej grony. O
ile oczywicie te z pozoru bezsensowne zaklcia i dziwaczne mikstury podziaaj. A co do
tego Arivald mia bardzo powane wtpliwoci. Nie pozostawao mu jednak nic innego jak
zaryzykowa. Cay czas koataa si w nim nadzieja, e sprawa wampira okae si bzdur
wyssan z palca, efektem wybujaej fantazji Sangwaniasza i strachliwoci Bargrima.
Dobrze spojrza w okno, za ktrym wida byo czerwony krg zachodzcego soca
idziemy przygotowa t trucizn. Chod.
Wtedy do komnaty wszed chwiejnym krokiem wiedmin.
Mj miecz odgad, widzc lece na ou ostrze.
Tak, tak, moesz go sobie zabra stwierdzi oschle czarodziej.
Wiedmin uj rkoje w do i nadspodziewanie zgrabnym ruchem umieci or w
pochwie na plecach.
No powiedzia czuem si bez niego jak bez rki. Ile jestem ci winien, panie...
zmruy oczy, aby skoncentrowa wzrok czarodzieju, jeli si nie myl.

Nic burkn Arivald. Idziemy rzuci do Bargrima a ty zwrci si do Puffera z


Lyzienny przesta si szwenda po zamku, bo ka ci wsadzi do lochu.
Wyszed zagniewany, pozostawiajc wiedmina w dobrodusznym zdumieniu.
A ce go ugryzo? mrukn do siebie Puffer z Lyzienny i zacz si rozglda po
komnacie w poszukiwaniu jakiej mio bulgoczcej buteleczki.
Ach, eby tylko przyszed westchn z nadziej Sangwaniasz i schowa stopy pod
kodr.
Arivald obrzuci go zym spojrzeniem.
A jak nie podziaa? zachrypia Bargrim, bo z wraenia zascho mu w gardle. Wcisn
si gbiej do kta.
Podziaa uspokoi go bez przekonania Arivald a jak nie, to sprbujemy innych
metod.
Gwnie myla tu o czarze Gaussa, bo bez trudu mgby nim przenie wszystkich w
bezpieczne miejsce. Przyjrza si sceptycznie butelce, ktr trzyma w rku. Wrzaa w niej
gsta zielona ciecz, nazywana przez Bargrima, a raczej przez Irydesa z Valikoveru, ktrego
Bargrim cytowa, Trucizn Koltari. Sdzc po uytych skadnikach, bya to po prostu
niezwykle kosztowna trutka na szczury, lecz Arivald wola nie zapesza i nie mwi o tym na
gos.
Ile da nam Akademia, panie Arivaldzie? odezwa si znowu Sangwaniasz.
Powinnimy dostawa procent od wpyww z biletw. Bo chyba bd go pokazywa,
prawda?
Jeeli jeszcze raz si odezwiesz rzek czarodziej lodowatym tonem to w Akademii
bd pokazywa ciebie jako przykad, do czego prowadzi rozgniewanie maga. Rozumiesz,
tpa pao?
Sangwaniasz umilk. Czciowo z oburzenia, czciowo ze strachu, a czciowo z
przykroci, jak sprawiy mu sowa Arivalda. Ale by na tyle rozsdny, by nie oburza si ani
nie uskara na gos.
Za dziesi dwunasta rzek grobowym gosem Bargrim i spojrza na zatrzanite
okiennice, jakby spodziewa si, e wampir za chwil przez nie przeleci.
Jeli nie przyjdzie do czwartej, to nie przyjdzie w ogle mrukn Arivald i zacz po
raz kolejny sprawdza magiczne bariery, jakimi otoczy pokj. Co prawda mia niewielk
nadziej, by ktra z nich podziaaa na wampira. Ktem oka zauway, e Sangwaniasz
spluwa trzy razy przez lewe rami. Chcia ju co powiedzie, ale si powstrzyma.
Idzie, idzie! wrzasn nagle z ciemnoci demon i zmaterializowa si przed nimi.
Sangwaniasz wrzasn, a Bargrim zanurkowa pod ko. Nawet Arivaldowi rdka
drgna w doni. Demon nalea do jednej z barier i mia peni funkcje ostrzegawcze, ale zbyt
sobie to wzi do serca.

Pomyliem si mrukn po chwili przepraszajco i znikn.


Zamorduj go sykn Arivald.
Sangwaniasz wynurzy si spod kodry, a Bargrim spod ka.
Przecie on wie, e tu jestemy gnom mwi, starajc si nie kapa zbami i na
pewno nie przyjdzie. Wie, e tu czuwa czarodziej, z pewnoci si przestraszy.
Arivald nie by wcale tego taki pewien.
Nagle powietrze w komnacie zgstniao, a ciany zaczy emanowa rowawy blask. To
bya nastpna bariera postawiona przez czarodzieja. Wampir si zblia. Sangwaniasz i
Bargrim, znieruchomiali, przygldali si coraz silniej wieccym cianom, ktre teraz rzucay
tczowe blaski.
Och! westchn Sangwaniasz. Ale kolory!
Arivald wsta i mocniej cisn rdk w doni. Wypowiedzia szybko, jedno po drugim
kilka zakl, ktre miay ich ustrzec przed wpywem wampira. I zrobi to w sam por, bo
wampir wanie si pojawi. Najpierw ujrzeli tylko czarny dym przenikajcy przez cian od
korytarza, potem dym zgstnia i zacz przybiera posta wysokiego mczyzny w
granatowym paszczu.
Idzie! wrzasn znowu demon, ale tym razem przezornie si nie pojawi.
Wampir ju zakoczy transformacj i sta porodku komnaty. Bardzo wysoki, o bladej
twarzy i poncych, czarnych jak noc oczach. W prawej doni trzyma lask ze srebrn gak,
w lewej wytworne rkawiczki. Arivald nie zamierza czeka na pierwszy ruch wampira.
Szybko wypowiedzia Akuratno Kemleya, odkorkowa butelk i chlusn zawartoci w
przybysza. Czar posusznie ponis ciecz, wampir dosta prosto w twarz. Zakrztusi si i
zacz ciera z policzkw gst zielon ma. Upuci przy tym rkawiczki.
Arivald nie bardzo wiedzia, co robi dalej. Wampir jak na razie nie odezwa si ani
sowem, nie uczyni te adnego jawnie wrogiego gestu. Sta po prostu i w milczeniu czyci
si z trucizny, ktr potraktowa go czarodziej. Bargrim natomiast krzykn. W pierwszej
chwili Arivald sdzi, e to okrzyk przestrachu, ale to by krzyk triumfu. Gnom wycign zza
pazuchy osinowy koek i skoczy w stron wampira. Jednak okaza si zuchwaym ajdakiem.
Kiedy on to zdy zastruga? zdoa tylko pomyle Arivald, a potem wydarzenia
nastpiy byskawicznie.
Wampir na widok osinowego koka skrzywi si straszliwie, o krok odstpi na bok, po
czym chwyci byskawicznym ruchem gnoma za klapy paszcza, okrci nim w powietrzu i
cisn o cian. Bargrim z jkiem hukn w mur i znieruchomia na pododze. Koek wypad
mu z doni.
Taaa... rzek wampir i jego oczy zapaliy si zym blaskiem.
Obrci gow w stron oa, na ktrym siedzia Sangwaniasz niczym kamienny posg.
Umiechn si, a spod bladorowych warg wysuny si dwa dugie, ostre i olniewajco
biae ky.

Wampiry maj przecie ssawki, pomyla Arivald i mimo grozy sytuacji wciek si na
Waleriusza Lycantropha razem z caym jego Vampyrologos.
Postanowi by twardy i bezczelny.
No i co dalej? zwrci si w stron wampira. Zostae rozpoznany i schwytany.
Ofiarowuj ci ochron i opiek Akademii w Silmanionie. Jeste archeologicznym zabytkiem i
bdziemy dba, aby nikt ci nie zrobi krzywdy.
Wampir zasycza wciekle i rozpostar poy paszcza. Do zudzenia przypomina
wielkiego, zdenerwowanego nietoperza.
Koltari! wrzasn, a Arivaldowi zawidrowao w uszach. To bya Koltari!
Jasne, e Koltari odpar mag, a co w nim radonie krzyczao: Dziaa! Dziaa! Co ty
sobie mylae? Teraz poddasz si sam, czy mam ci zoi skr?
Wampir wrzasn raz jeszcze i skoczy w stron czarodzieja. Arivald wola zawierzy sile
swych mini ni czarom, wic odrzuci rdk i trzasn wampira szybkim prawym sierpem
celowanym w podbrdek. Ale uderzenie nie doszo celu. Wampir zatrzyma pi czarodzieja,
cisn j w swej doni i Arivald usysza, jak chrupny mu kostki nadgarstka. Zdoa szybko
wyszepta Bezbl, po czym zosta chwycony za brod oraz pas i cinity w powietrze.
Grzmotn potnie o cian, odwin si, by unikn kopnicia, lecz i tak oberwa pod
kolano. Nic go nie bolao, tylko czu, e ma bezwadn lew nog. Chcia si zerwa, ale noga
zawioda i pad z powrotem, w ostatniej chwili osaniajc twarz przed ciosem. I kiedy ju
egna si z yciem, hukny drzwi komnaty.
Rrrahn! gos wiedmina zatrzyma wampira, a Znak Podwjnego Phallusa odepchn
go pod okiennice.
Srebrna byskawica wiedmiskiego miecza zygzakiem pomkna w stron wampira,
ktry, cho oszoomiony Podwjnym Phallusem, zdoa jednak uskoczy. Prbowa zamieni
si najpierw w dym, potem w nietoperza, ale tylko rozbolaa go gowa. Wiedmin chlasn
mieczem, zwalajc ze stou wiecznik i obcinajc wampirowi przy okazji po paszcza.
wiece zgasy, zapanowaa ciemno, w ktrej jarzyy si tylko biae oczy wiedmina i
byszczao ostrze srebrnego miecza. Wiedmin zoy palce w Znak Negging i czerwonawa
aura rozwietlia komnat. Wampir skoczy, chcc wykorzysta ten moment, ale Puffer z
Lyzienny pynnie odszed na bok, palce lewej doni zoy w Znak Pedding, ktry wampira
olepi i przerazi, a praw wyprowadzi pchnicie. Ostrze przecio paszcz i przejechao
wampirowi po boku.
Poddaj si! krzykn wampir i uciek za ko. Magu, ochro mnie!
Arivald wypowiedzia Bosk Jasno, bo le widzia w tym czerwonawym poblasku, i
zerwa si z podogi. O mao co nie upad, ale zdoa zatrzyma wiedmina.
Do! wydysza mu w ucho. Do!
Puffer z Lyzienny nie chcia nigdzie jecha. Na dworze w Berbezzie czu si waciwie

oceniony i doceniony. W zwizku z tym prawie wcale nie trzewia, a nocami przyjmowa
liczne delegacje dam dworu, suek i kuchennych dziewek. Kiedy z jakich powodw
napadaa go chandra, wychodzi do miasta i rozkoszowa si entuzjastycznym przyjciem
tumw. Byo mu dobrze i wcale nie zamierza zmienia miejsca pobytu.
Nie odwa si sam eskortowa wampira powiedzia Arivald do Bargrima.
Gnom czu si ju dobrze, cho rk i nog mia jeszcze w upkach, a gow obwizan
bandaem. On rwnie cieszy si ogromn popularnoci, ale przede wszystkim pragn jak
najszybciej dosta si do biblioteki w Silmanionie i nacieszy oczy ksigami. Zamierza te
rozpocz studia magiczne, a do tego niezbdna bya zgoda Wielkiego Mistrza Harbularera.
Ale jak on to zrobi? rozoy rce Bargrim, mylc o Pufferze z Lyzienny.
Nasz przyjaciel okaza si prawdziwym wiedminem, a jego miecz prawdziwym
mieczem. Kto by przypuszcza? Czarodziej pokiwa gow. Faszywy Obraz Stetrycego.
Kto sobie zada wiele trudu. To niezwykle trudne zaklcie o niespodziewanych skutkach
ubocznych. Waciwie w ogle nie stosowane.
Chc std wyjecha wtrci si do rozmowy wampir, wygldajc z klatki o srebrnych
prtach. Jak krl si dowie, to kae mnie wypcha. Przysigam, e nie bd prbowa
ucieka.
Arivald jednak wola nie zawierza przysigom wampira. Natomiast wpad na
zadziwiajco prosty sposb przekonania wiedmina do wyjazdu. Wprost zachwyca si
wasn przebiegoci. Nie by tylko pewien, czy Wielki Mistrz Harbularer podzieli to
uczucie.
Tak wic nastpnego dnia rano serdecznie poegnali si z komesem i Sangwaniaszem, a
poegnanie Puffera z jego wielbicielkami przecigno si do wczesnego popoudnia.
Wracaj do nas, panie Arivaldzie rzek komes ze zami w oczach i ty, nieustraszony
gnomie. A was, panie wiedminie, zawsze bdziemy wspomina w pieniach i opowieciach.
Pamitajcie, e macie tu, w Berbezzie, drugi dom.
Nie mog z wami jecha? pyta po raz kolejny Sangwaniasz.
A czemu by ta urocza panienka nie miaa z nami pojecha? podtrzymywany silnym
ramieniem Arivalda wiedmin usiowa utrzyma pion.
Ale tym razem nawet to pytanie mu darowano. Tylko cae jeszcze lata pniej, kiedy to
ju Sangwaniasz by komesem Berbezzy, pytano go czasami, czy wie, e ma pikne oczy.
No nie! powiedzia Wielki Mistrz. Naprawd obiecae gnomowi nauk magii?
C, pomijajc inne sprawy, bdzie to bardzo interesujce dowiadczenie. Zawsze
twierdzono, e gnomy s niezdolne do opanowania sztuki magicznej. Zao si, e w
przyszym roku bdzie ju par doktoratw na ten temat.
Hm, zrobimy wic wyjtek. Harbularer potar wierzchem doni brwi. Z blem serca
pozwol mu te na dostp do ksig, ale tylko pod warunkiem e trzy godziny dziennie spdzi

z naszymi kopistami, dyktujc im to, co zapamita z Passadeny. To wielka, wielka rzecz,


panie Arivaldzie. Mistrz sign po kielich wina i umoczy wargi. Jedno z waniejszych, a
moe najwaniejsze wydarzenie w moim yciu. Niedugo bd mia zaszczyt powiadomi ci
oficjalnie, e Tajemne Bractwo zdecydowao ustawi twj posg w Komnacie Arcymagw.
Zostaniesz te zapewne moim nastpc uciszy gestem chccego protestowa Arivalda bo
czuj, i czas ju, abym odpocz od obowizkw i trudw. Arivald zdecydowa si jednak
mu przerwa.
Posg, prosz bardzo, ale nawet nie myl o wakacjach, mistrzu. Nie wolno ci opuci
Bractwa, a ja zamierzam wreszcie wrci na Wybrzee. Ju nie pamitam, kiedy byem tam
ostatni raz. Aha, co z wampirem? Obiecaem mu, e nie bdzie adnego wypychania i
adnych wiwisekcji.
Harbularer skin gow.
Zgoda. Ach, jeszcze jedno. Ten wiecznie pijany wiedmin. Kazaem skarbnikowi
wypaci mu tysic dukatw. Starczy?
Ja... Arivald odchrzkn, bo rozmowa dochodzia do bolesnego miejsca
...obiecaem mu... odetchn gboko ...Kart Wolnego Kredytu.
Nie! Harbularer osupia.
To nie powinno tak drogo wynie. Arivald stara si Wielkiego Mistrza omija
wzrokiem. On ma proste upodobania. A poza tym bez jego pomocy czarodziej przeszed
do kontrataku nie byoby ani mnie, ani wampira, ani gnoma z jego niesamowit wiedz.
Wic w sumie wychodzimy na plus.
Wielki Mistrz wypi wino do dna, co wiadczyo o ogromnym wzburzeniu, gdy zwykle
sczy je wolno i ze smakiem.
To wszystko toczy si zbyt szybko rzek. Zmiany, jakie wprowadzasz, mnie
wprowadzaj w osupienie. Jestem chyba czowiekiem starej daty. Ale dobrze, niech bdzie.
Skoro obiecae. Radz jednak, aby przez najbliszy czas nie pokazywa si na oczy
mistrzowi Lamrosowi.
Arivald pokiwa gow ze zrozumieniem. Mistrz Lamros by przeoonym skarbnikw
Bractwa. Znanym z tego, e kadego szelga liczy dwa razy.
Och, jestem pewien, e nie bd to jakie straszne sumy powiedzia.
Miejmy nadziej rzek Harbularer.
Nadzieja ta zmara mierci naturaln, kiedy zaczy nadchodzi pierwsze rachunki z
szynkw i wesoych domw. Wiedmin by bowiem czowiekiem towarzyskim i nie
zamierza korzysta egoistycznie z nowo nabytych praw. Rycho te zacz si cieszy wielk
saw wrd Silmanioczykw. Mistrz Lamros w efekcie poda si do dymisji.
Arivald ju jednak o tym wszystkim nie wiedzia, bo by w drodze na Wybrzee, gdzie
oczekiwaa go z utsknieniem ksiniczka, Hogwar Srebrnyli i gruby Bombor, ktry od
dawna nie mg si z nikim porzdnie napi.

Robaczek witojaski
Gdzie tu bya mrucza Borrondrin. Gow dam, e gdzie tu bya.
Gdzie, gdzie rzek z niesmakiem Mazgiller. Moje mleko te gdzie byo. Podobno.
Lepiej by poowi myszy. Borrondrin kichn, bo kurz pokrywajcy ksiki wzbi si
w powietrze i podrani mu nos. Mam alergi na kurz doda z rozpacz.
Alergia. Oni zawsze maj alergi stwierdzi Mazgiller nie wiadomo o kim i nie
wiadomo do kogo. Gdzie jest moje mleko, do cholery?!
Borrondrin kichn po raz drugi, zachwia si, o mao co nie spad z zydla, ale udao mu
si zachowa rwnowag. Zakl szpetnie.
Czarodzieje! odezwa si z pogard Mazgiller. Absolutna nieporadno yciowa.
Borrondrin spojrza na niego z takim wyrazem twarzy, e kot po chwilowym
zastanowieniu prysn w kt i ukry si za regaem.
Pjd owi te myszy powiedzia ugodowo.
A ide, gdzie chcesz! warkn Borrondrin. Ja w yciu nie znajd tej ksiki
kichn znowu i otar nos rkawem i ju jestem chory!
Spojrza w gr, na ksigi szczelnie wypeniajce regay i westchn. To by jeden pokj
biblioteczny. A mia ich jedenacie. Jedenacie pokoi penych ksiek. Od podogi do sufitu. I
za Boga nie wiedzia, co gdzie jest.
Musz si wreszcie wzi za porzdki stwierdzi stanowczo.
Sysz to od szeciu lat prychn Mazgiller z kta.
Czarodziej westchn ciko. Przez chwil zastanawia si, czy znowu nie skorzysta z
pomocy demonw, ale ostatnie ukadanie przez nie ksiek skoczyo si afer, krzykami i
mordobiciem. Demony absolutnie nie potrafiy pracowa w grupie. A poza tym Borrondrin
by przewiadczony, e bezczelnie krady. Westchn znowu i wtedy zauway, e kula jarzy
si jasnym bkitnym wiatem. Podszed do stolika.
Tak? powiedzia.
Witaj! Na powierzchni kuli z wolna zacza si ukazywa twarz mistrza Arivalda.
Przyjaciela od wielu lat i sawnego maga. Co sycha?
le poskary si Borrondrin nie mog znale Medloka.

A co to jest Medlok? gos Arivalda brzmia chrapliwie, ale kula zawsze znieksztacaa
tony.
Necromanticon Medloka wyjani Borrondrin to taka ksika.
Ach, wiem ju. Po co ci Necromanticon? To bzdury. A w dodatku, o ile pamitam,
Wielki Mistrz zakaza przechowywania jej w prywatnych zbiorach.
Nie bd takim legalist mrukn Borrondrin. Przygotowywuj pewien
eksperyment.
W twoich ustach to brzmi gronie. Arivald naprawd musia si zaniepokoi, bo kula,
czua na zmiany nastroju, zacza lni rowym wiatem.
Wypraszam sobie! Borrondrina znowu zawidrowao w nosie i znowu kichn.
Alergia? spyta wspczujco Arivald. A mnie od wczoraj amie w kociach.
Tak. I pewnie zamiast dwch podkw naraz moesz zama tylko jedn burkn
Borrondrin i gono wytar nos w chusteczk.
Arivald zamia si, a ten miech zabrzmia przeraajco. Kula naprawd potwornie
znieksztacaa i Borrondrin pomyla, e najwyszy czas dostroi j na nowo do Aury.
Co sycha w Silmanionie? zapyta.
Nic ciekawego. Nudy, jak zwykle. Nie wybraby si na jak wycieczk?
Nie rzek stanowczo Borrondrin, ktry raz da si skusi Arivaldowi na ma
wycieczk i wrci do domu dopiero po dwch latach. A te dwa lata wspomina jak najgorzej.
Musz znale t cholern ksik.
Nudny jeste westchn Arivald. No nic, to do zobaczenia.
Poczekaj, poczekaj! Borrondrinowi zawitaa jaka myl w gowie. A moe tak
przyjechaby i pomg mi zrobi porzdki?
Kula przez dug chwil milczaa.
Ja jestem w Silmanionie rzek Arivald pobaliwie. Czy wiesz, gdzie jest
Silmaniona?
Borrondrin uzna, e to gupie pytanie, i nie odpowiedzia.
Silmaniona jest prawie szeset kilometrw od twojego domu. To prawie trzy tygodnie
drogi. I ty mi proponujesz, ebym wpad pomc ci robi porzdki. Upade na gow?
Mazgiller zarechota ze swojego kta.
Nie, to nie obrazi si Borrondrin. Powinienem si nauczy, e czowiek w potrzebie
moe liczy wycznie na wasne siy.
Kula zamiaa si ochryple.
Zawsze miae tendencj, eby robi z siebie mczennika. Nawet ta twoja
hipochondryczna alergia...
Hipochondryczna alergia! Borrondrina a zatchno. Ja cierpi!
Pewnie, pewnie. Pamitasz nasz ma wycieczk? Jako wtedy ci przesza.
Borrondrin zastanawia si przez chwil. Rzeczywicie nie mia wtedy alergii. Ale mia za

to czyraki, odparzenia i pocztki hemoroidw, chorowa na belgornijsk febr, zarazi si


glizdawcem pokostnym i przez cae te dwa walczy lata z wszami. Nie mwic ju o
chronicznej grypie i reumatyzmie. Alergia po prostu ucieka przeraona.
Nigdy w yciu rzek, mocno akcentujc kade sowo nie dam ci si namwi na
adn podr. Ja chc tu mieszka i bybym najszczliwszym czowiekiem na wiecie,
gdybym tylko mia porzdek.
Jak chcesz, to mog poprosi Baalbosa, eby ci przysa paru modych bibliotekarzy.
Uprztn chaup, e si nawet nie spostrzeesz.
Nie, nie! zawoa przestraszony Borrondrin. Nie rb tego.
A czemu... Arivald urwa nagle. Ach tak rzek po chwili milczenia. Ostrzegam
ci, Borrondrinie, przypomnij sobie, co spotkao niegdy Velvelvanela.
Ja si nie bawi w nekromancj zaperzy si Borrondrin. Przeprowadzam powane
dowiadczenia naukowe.
Borrondrin, jestem twoim przyjacielem, ale uwaaj! Kula zmatowiaa. Czy chcesz,
aby zamano twoj rdk?
Borrondrin zadra na sam myl o takiej karze.
Ja naprawd nie robi nic zego szepn wierz mi, Arivaldzie. Ja tylko czytam i
troszk eksperymentuj. Prosz, nie donie na mnie Harbularerowi.
Przyjad do ciebie rzek Arivald chyba zbyt dawno si nie widzielimy, przyjacielu.
Czy jeste tego pewien? spyta Wielki Mistrz. Arivald ykn wina i sign po jabko.
Nie mona by niczego pewnym odpar. Ech, eby by tu Velvelvanel! On najlepiej
wiedziaby, co si dzieje. Kula Gorgha jest zbyt mao czua i wprowadza liczne przekamania.
Potrafi te mocno zakci Aur. Ale to, co zobaczyem, zaniepokoio mnie.
Wic sdzisz... Harbularer ostronie stara si dobiera sowa e Borrondrin mg,
hm, zbdzi?
To rozmowa prywatna, nieprawda?
Wielki Mistrz westchn.
Tak odpowiedzia po chwili wahania.
Wic powiem ci, e jestem prawie tego pewien. Zacz jak niebezpieczn zabaw.
Ale nie zmieni si jak na razie. Wyobra sobie, narzeka, e nie moe znale
Necromanticonu Medloka. Arivald zamia si mimo woli. Gdyby by po tamtej stronie,
potrafiby si ju zamaskowa. A poza tym ma alergi i zrzdzi jak dawniej. Myl jednak, i
wypadaoby go odwiedzi. Nie babym si, gdyby to by Galladrin czy ktokolwiek inny. Ale
Borrondrin... Sam dobrze wiesz, e jest wietnym teoretykiem, ale mia zawsze potworne
kopoty z eksperymentami. Wystarczy, e czego zaniedba, o czym zapomni i nieszczcie
gotowe. A bdzie ba si przyzna, e ma problemy.
Borrondrin, stare dziwado. Wielki Mistrz sign po kielich i umoczy wargi. No

c, jed do niego.
Zamilk na chwil.
Dostaniesz ode mnie cakowite penomocnictwo.
To nie bdzie konieczne achn si Arivald. Borrondrin jest dobrym czowiekiem.
Kady z nas jest dobrym czowiekiem i kady z nas staje w pewnym momencie swego
ycia przed wyborem. Niektrzy potrafi si cofn w p drogi... obaj pomyleli o
Velvelvanelu ...a niektrzy nie.
Borrondrin jest tak naiwny, e nie bdzie nawet wiedzia, kiedy posunie si za daleko
rzek cicho Arivald. Ale ja nie bd potrafi go ukara. Wylij kogo innego.
Harbularer pokrci gow.
Jeste jego przyjacielem i to jest twj obowizek. A obowizkiem tej przyjani bdzie
rwnie wykonanie wyroku. Jeeli stanie si to konieczne. Lepiej niech straci moc, ni
miaby si znale po tamtej stronie.
Arivald wzruszy ramionami.
Mam nadziej, e caa ta dyskusja jest bezprzedmiotowa.
W kocu to ty do mnie przyszede zauway niedelikatnie Wielki Mistrz.
Ju sam nie wiem, co o tym sdzi. Arivald wzruszy ramionami. Tak dziwnie go
odbieraem. I dlaczego akurat Necromanticon?
Harbularer wybra sobie z patery dorodn brzoskwini i zacz j obiera srebrnym
noykiem.
A ty czytae Medloka? zapyta.
Kiedy, dawno temu. Strasznie nudna rozprawa i zawiera mnstwo bdw.
Zaley od wersji.
Co takiego?
Kopici celowo wprowadzili pewne bdy. Jeeli Borrondrin ma starsz kopi...
Borrondrin ma orygina rzek wolno Arivald. Teraz sobie przypominam. On ma
kilka rzadkich woluminw i chyba te Medloka. Tak, jestem prawie pewien, e ma orygina.
Niech to wszyscy diabli!
No to im szybciej wyjedziesz, tym lepiej skwitowa Harbularer. Borrondrin z
oryginaem Medloka to nieszczcie gotowe.
Arivald pokiwa gow ponuro.
Jeeli mu co strzeli do ba i zacznie powtarza eksperymenty Medloka...
To przy jego roztargnieniu cignie na siebie nieliche kopoty dokoczy Harbularer.
Co za czasy! Ja jeszcze rozumiem, studenci, modzi magistrowie. Ich zawsze cignie, gdzie
nie trzeba. Ale Borrondrin...
Arivald wsta.
Ach, jeszcze jedno zatrzyma go Harbularer. Nie zmienie zdania co do kuli?
Nie. Jestem prawie pewny, e prba dostrojenia do kogo innego skoczyaby si jej

zniszczeniem. Przykro mi, ale s tylko dwa takie egzemplarze na wiecie. Nie mog
ryzykowa.
Nie, to nie stwierdzi Wielki Mistrz, ktry zreszt spodziewa si takiej odpowiedzi.
Uwaaj na siebie.
Postaram si. Arivald otworzy drzwi. Nawet dobrze bdzie ruszy si z
Silmaniony. Znowu mam ochot na ma wycieczk. Nikomu nie zaszkodzi troch
rozprostowa koci.
Tylko nie prostuj ich zbyt dugo zaniepokoi si Harbularer, ktry pozna ju
zamiowanie Arivalda do znikania na cae miesice, a nawet lata.
Arivald kilkakro by ju w gocinie u Borrondrina, ale zawsze gdy wyjeda z lasu na
Sowie Uroczysko, nie mg si powstrzyma od westchnienia. Bo dom Borrondrina by
czym niepowtarzalnym, niespotykanym i jedynym na wiecie. Okrelenie stylu, w jakim
zosta wybudowany, nastrczao spore trudnoci, gdy zdobiy go zarwno kolumienki z
motywami aniokw o nadtych buziach, jak i spadzisty gralski dach, a take wiea o
oknach w ksztacie wziutkich strzelnic i kopua kryta pozacan blach (blacha bya iluzj,
ale szalenie solidnie zrobion iluzj). Architekt, ktry sporzdza plany tej budowli, musia
by albo pijany, albo szalony. A ten, kto plany te zatwierdzi, musia w pijastwie lub
szalestwie nie ustpowa mu nawet na krok. Borrondrin sta si posiadaczem tego
zadziwiajcego domu w sposb nieco pokrtny w modzieczych latach wygra go po
prostu w koci. Mwiono co prawda, e gra nie naleaa do najuczciwszych i rzadko si
zdarza, aby dwie szstki przegray, ale Borrondrin twierdzi, i wyrzuci absolutnie uczciw
trzynastk.
I niebezpiecznie byo w to powtpiewa, gdy by na tym punkcie niezwykle draliwy.
Dom sta w zasadzie pusty, gdy Borrondrin mieszka sam ze swoimi ksigami, a cho
ksig byo wiele, to jednak, aby zapeni wntrza, musiaoby by ich kilkakrotnie wicej.
Arivald zjeda ze wzgrza. Przyglda si domowi z podziwem i fascynacj. Soce
wanie zachodzio i sao rowawy poblask na zocon kopu. W tym wietle dom
wyglda jeszcze dziwniej ni zwykle. Nagle pod kopyta konia wyskoczy kot. Wielki czarny
kocur o zielonych paajcych oczach. Ko Arivalda sposzy si i zataczy w miejscu.
Czarodziej cign mu wodze.
Kto ty jeste? prychn kocur.
Jestem tym kim, kto zrobi z ciebie futro rzek Arivald gniewnie.
Te co! Kot nie przej si pogrk. Jeste pewnie tym czarodziejem. Z dwoma
czarodziejami to ja ju nie wytrzymam. Przyjdzie opuci dom lat dziecinnych... Mazgiller
siad i przetar oczy ap. Mleko chocia umiesz zrobi?
Umiem. Arivald troch zaciekawiony, a troch rozbawiony przyglda si kotu.
Dobrze westchn Mazgiller bo tamten machn ap w stron domu zawsze co

pokrci. Zwykle wychodzi mu kozie. Powiedz, czy szanujcy si kot moe pi kozie mleko?
Nie moe rozemia si Arivald.
No wanie. A myszy to mi kae owi. I dziwi si, jak nie chc ich je. A ja lubi
tylko miso smaone na wieym tuszczu. Najlepiej cielcin. Cho w zasadzie nie odmwi
i ryby. Ech, pieskie ycie. To jak bdzie z tym mlekiem?
Czarodziej mrukn co cicho do siebie, wykona szybki ruch praw rk, a koniuszki
jego palcw bysny na rowo.
Dziki powiedzia kocur i obliza si, widzc misk pen mleka. Aha, nazywam si
Mazgiller. Waciwie pan Mazgiller, ale zwaywszy na caoksztat sytuacji spojrza jeszcze
raz na miseczk myl, e darujemy sobie formalnoci.
Arivald spi konia, bo wanie zobaczy wychodzcego na ganek Borrondrina.
Smacznego rzuci jeszcze tylko kotu na do widzenia. Ale Mazgiller nie sysza, bo pi,
zupenie nie po kociemu, potwornie mlaszczc.
Borrondrin dostrzeg ju Arivalda i statecznie poda w jego stron.
Witaj! krzykn. Nie spodziewaem si ciebie tak szybko.
Arivald zeskoczy z sioda i uciskali si.
Zapaem statek do Kerangestu, a potem to ju poszo jak z patka wyjani. Co to za
zwierzak?
Mazgiller. Borrondrin rozemia si. Kawa ajdaka. Przyplta si jako may kociak
i troch nad nim popracowaem.
Ile ma lat?
Sze powiedzia z dum Borrondrin. Wyobraasz sobie?
Arivald pokrci gow, zdumiony.
Borrondrin, jeste wielki. Musz obejrze te zaklcia.
Jasne, na wszystko bdziemy mieli czas.
Czarodziej mia prawo by zdumiony, bo prawo Kefasa mwio, e adne zwierz,
ktremu nadano ludzk osobowo, nie moe y duej jak dwa, trzy miesice od chwili
zakoczenia eksperymentu. Co prawda ju od lat podwaano to prawo, ale powstay tylko
prace teoretyczne, nikomu nie udao si osign w praktyce pozytywnego wyniku.
A mwilicie, e jestem kiepskim praktykiem przypomnia Arivaldowi Borrondrin.
Ja kiepskim praktykiem! Niedowiarki! Przystan na moment i stukn Arivalda w pier
palcem. A bdziesz jeszcze bardziej zdumiony. Przygotowuj co, co zrewolucjonizuje
rolnictwo.
Nie wiem, czy mam ochot na rewolucj powiedzia ostronie Arivald.
Tak? A co powiesz na zboa wysokoci drzew, na jabka wielkoci arbuzw, na jagody
due jak pi? Ja, Borrondrin, rozwi problemy ywnociowe wiata!
Tak, tak, tak, to samo mwi Myrin. Tyle e zboe byo bez kosw, arbuzy
smakoway jak zmielona kora dbu, a jagody przypominay elazne kulki. Zreszt podobno w

Egerze stosowano je jako balast okrtowy. Wic niby na co si przyday.


Myrin? Borrondrin potar brod z zastanowieniem. Ach, ten od strzay i zajca!
No wanie. Udowodni, e nie ma adnej moliwoci, aby strzaa dobiega celu.
Szkoda tylko, e nie sprawdzio si to w praktyce. Mielibymy mniej wojen.
On jako tragicznie skoczy zaspi si Borrondrin.
Pewnie zjad wasnego arbuza.
Nie, nie, tam by jaki wypadek z ukiem... No, niewane. Nie dam si zniechci.
ywot prorokw jest zawsze nieatwy. Borrondrin spojrza w niebo. Ale to my wanie
tworzymy podstawy nowego wiata.
Tak, lecz mnie w zasadzie odpowiada ten, ktry ju jest. No dobra. Zaprowadz
Grubego do stajni, a ty przygotuj co do jedzenia. Mam ju do czerstwych buek i
wdzonego sera. Mog by cielce zrazy w sosie cebulowym, kluski i omlet z marmolad
jabkow.
Wiedziaem! wykrzykn Borrondrin. Zawsze ten sam. Wszystko ju gotowe.
A podobno nie spodziewae si mnie tak szybko pokrci gow Arivald.
Kiedy skoczyli je, Arivald rozpar si w fotelu i starannie nabi fajk.
Powiniene zosta kuchmistrzem powiedzia. Byby najlepszy na wiecie. Kucharz
Harbularera moe si schowa przy tobie.
Borrondrin pokrania z dumy.
Ja myl rzek bez faszywej skromnoci. Nie to co obiad u Panienki, prawda?
Przeklty wegetarianin. Arivald zacign si gboko, bo pali fajk zacigajc si,
cho u wielu budzio to zdumienie.
Wiesz, e nawet on przekabaci? A wydawaa si tak rozsdn dziewuszk. Byem u
nich w zeszym roku na obiedzie, znaczy tak naprawd miaem si zatrzyma nieco duej,
ale... machn rk.
No i...? podda zaciekawiony Borrondrin.
Zupa z pszenicznych kiekw, kotlety grzybowe z owsianymi placuszkami, a na deser
galaretka z marchwi i piwo imbirowe.
Nie porzygae si?
Nie stwierdzi z dum Arivald ale mao brakowao. Zaraz potem poszedem do
takiej karczmy na drodze do Pevel i zamwiem sobie najwiksz golonk w yciu. Ca
mich kiszonych ogrkw, dzbanek piwa i butelk krasnoludzkiego spirytusu. Od razu
poczuem si lepiej. Jak bdziesz kiedy w okolicach Pevel, wpadnij tam. wietna karczma,
mwi ci.
Borrondrin pokiwa gow.
Ustatkowaby si powiedzia. Cigle tylko te podre. A jak tam liczna Leilanna?
Urodzia chopaka rzek Arivald z tak dum, jakby sam by szczliwym ojcem ale

nieznona jak zwykle. Obiecaem, e bd na Wybrzeu na chrzciny. Pojechaby ze mn.


Wiesz, jak ona ci lubi.
Borrondrin westchn. Lubi sucha, e kto go docenia.
Nie mog rzek z alem. Sam wiesz, praca. My, czarodzieje, a przynajmniej
niektrzy z nas spojrza z ukosa na Arivalda nie moemy ulega wasnym zachciankom.
Pracujemy dla wiata i dla idei. Dla rozwoju duchowego.
Wanie, a propos ducha. Arivald sign za pazuch. Chcesz?
A c to? Borrondrin nieufnie przyjrza si srebrnej manierce.
Krasnoludzki spirytus.
Przecie wiesz, e mam wrzody skrzywi si Borrondrin. Alkohol mi szkodzi. Ale
mog ci poczstowa siemieniem lnianym.
Ide ty ze swoim siemieniem! zdenerwowa si Arivald i ykn potnie, czujc,
jak rozkoszne ciepeko rozchodzi si po caym ciele. Nastpny Galladrin si znalaz!
Borrondrin si obrazi.
Czarodzieje maj delikatne ciaa i potne umysy powiedzia a ty akurat
odwrotnie...
No i dobrze! Wol to ni cige jki, e co mnie boli.
Wcale nie jcz.
Jczy, jczy prychn z pod stou Mazgiller. Ju sucha tego nie mog. A to
wrzody, a to reumatyzm, a to alergia, a to krtki wzrok, a to mu si odbija, a to ma mdoci, a
to boli go gardo, a to co innego. Przeklestwo. Myszy kaza mu owi. Od razu wydobrzeje.
Borrondrin skwitowa tyrad kota wzruszeniem ramion.
Zabierzemy si od jutra za porzdki? spyta.
Czemu nie? Arivald po dobrym obiedzie by skonny przychyli nieba caemu wiatu.
Nie powiedziae nic Harbularerowi? Borrondrin ciszy gos.
Nie skama Arivald i mam nadziej, e nic nie bdzie do powiedzenia.
Sam zobaczysz. Jak moge przesta mi ufa? spyta z rozaleniem w gosie. Czy ja
wygldam na nekromant?
Arivald poklepa go po ramieniu.
Wygldasz na cakiem miego staruszka powiedzia z umiechem, ale wiedzia, e
kim teraz jest tak naprawd Borrondrin, dowie si dopiero za kilka dni.
Jest pita rano rzek Borrondrin z przeraeniem w gosie, kiedy tylko przetar oczy.
Jak ju, to ju powiedzia Arivald. Zrb niadanie i zabieramy si do pracy.
Mazgiller, ktry zwalczy jako senno, zamia si ochryple. Borrondrin rzuci w niego
pantoflem i nie trafi. Kot zwinnie si uchyli i nastroszy wsy.
Ja nigdy, ale to nigdy rzek z naciskiem Borrondrin nie wstaj przed dziesit.
Zawsze jest czas, aby zmieni niedobre przyzwyczajenia zauway pogodnie Arivald.

ycie przepisz.
To jest po prostu niewiarygodne wistwo! Borrondrin prbowa si przytuli do
poduszki, lecz Arivald wyrwa mu j spod gowy.
No dobrze rzek powiedzmy, e to ja zrobi niadanie...
O nie czarodziej usiad na ku to ja ju wol wsta. Znowu bym dosta zgagi.
Pamitasz t polewk, w tym tam... pstrykn palcami, usiujc sobie przypomnie.
W Strzynym Lesie?
Wanie.
Doskonaa polewka obruszy si Arivald.
Borrondrin nic nie powiedzia, tylko ciko westchn. Polewka bya podlana
krasnoludzkim spirytusem i mia po niej zgag przez kilka dni. A spirytusem odbijao mu si
dobry tydzie.
O mao wtedy nie umarem przypomnia gorzko.
Kto ci kaza zaczepia strzygonie? spyta Arivald. I tak zreszt nie uwierz, e
wypowiedziaby prawidowo Drugie Goddelsa za pierwszym razem.
Pomyliem si tylko dlatego, e cigle mi si odbijao! wrzasn Borrondrin. Boe,
Boe doda po chwili ja przecie nie mog si denerwowa! Przyoy praw do do
piersi, wsuchujc si w rytm serca, a lew mierzy puls w prawej. Co za licho mnie
podkusio, eby zaprasza tu ciebie?
Nie marud, tylko wstawaj wrci do konkretw Arivald. Nie zamierzam tu spdzi
caego ycia. Na niadanie moe by czerwony barszcz, paszteciki z misem, faszerowany
szczupak, kuropatwy w bakaanach i jaki deser. Moe galaretka jagodowa i bezy z kremem?
Borrondrin ukry twarz w doniach.
A moe jednak by sobie pojecha z powrotem? zapyta bez szczeglnej nadziei w
gosie.
Arivald klepn go w plecy, a hukno.
Do roboty, staruszku!
Bezy wydaj mi si za mao kruche. Arivald pokrci z niezadowoleniem gow.
Nastpnym razem musisz si bardziej przyoy.
Ot co, za mao kruche przytakn spod stou Mazgiller, ktry rwnie dosta bez.
Borrondrin nie odpowiedzia, tylko westchn ciko, zastanawiajc si, co za szalestwo
go optao, aby zaprasza Arivalda.
Za to galaretka niezgorsza pochwali go cho chyba zbyt mao jagd.
Posmakowa. Tak, zdecydowanie za mao jagd. Ale ujdzie w toku.
Borrondrin nie wytrzyma i hukn pici w st, a naczynia podskoczyy.
Jeszcze jedno sowo sykn a nasza przyja stanie si wspomnieniem.
Arivald wytar usta serwet i wsta od stou.

Sprztnij tu, a ja zaczekam w bibliotece. Tylko popiesz si.


Chocia prawie wszystkie pokoje w domu Borrondrina zapenione byy ksikami, to
tylko jeden nosi szlachetne miano biblioteki. Arivald wszed tam i jkn.
Niele, co? zamiaucza mu spod ng Mazgiller.
W yciu czego takiego nie widziaem powiedzia Arivald. Od ktrego miejsca tu
mona zacz?
Wszystko jedno rozsdnie odpar Mazgiller.
Faktycznie czarodziej westchn i ostronie przecisn si pomidzy dwoma
chybotliwymi stosami ksiek.
Zachybotay si jeszcze bardziej.
Czy tak jest wszdzie?
Wszdzie? prychn Mazgiller. Biblioteka jest jego oczkiem w gowie i tu panuje
porzdek.
Ach tak... Czarodziej potar skronie, bo poczu, e ju zaczyna go bole gowa.
Wieczr nasta wraz z potpieczym skowytem jani zbolaej nad pustkowiami duszy
tak sowami modnego pisarza Arivald mgby podsumowa pierwszy dzie sprztania domu
Borrondrina. W bibliotece znaleli oprcz magicznych ksig i kurzu mnstwo niepotrzebnych
przedmiotw: kilka apek na myszy pozbawionych sprynki, troch ppornograficznych
czasopism (Borrondrin poczerwienia i mrucza, i nie wie, skd si mogy tu wzi),
pierwsze trzydzieci pi tomw stulogii Andreasa Puffera zatytuowanej Mleko
krasnoludw, kilka par butw rnych rozmiarw (w tym jedne oboone sprytnie
zakodowanym zaklciem Przypalania), kilka kilogramw rkopisw Borrondrina (p dnia
zamiast sprzta, przeglda je, zachwycajc si gbi umysu autora), pen zbroj pytow z
przerdzewiaymi nagolennikami, prawie tuzin sztychw przedstawiajcych ycie jeleni na tle
zachodu soca, dwie butelki skwaniaego wina i mnstwo innych szpargaw (w tym
ptorametrowe posrebrzane ramy do obrazu).
Arivald stara si zachowa spokj. Stara si by rwnie cierpliwy i zbytnio nie kl
(zwaszcza i Borrondrin cay czas narzeka, i ma alergi na kurz). Po dniu pracy biblioteka
wygldaa co prawda, jakby przelecia przez ni chory umysowo tajfun, ale za to wszystkie
niepotrzebne rzeczy zostay wyrzucone na podwrze (spitrzyy si tam w spory kopczyk), a
podogi wyszorowane ryow szczotk (Borrondrin na czas sprztania obdarzy j
optymistycznie nastawion do wiata dusz i ulegym charakterem). Pozostawao tylko
posegregowa woluminy i odpowiednio je poukada, ale to Borrondrin i Arivald postanowili
zrobi ju nastpnego dnia.
Popeniem kilka yciowych bdw, lecz decyzja o przyjedzie do ciebie bya jednym z
powaniejszych powiedzia na koniec Arivald, otrzepujc si z kurzu i patrzc na mizerne
skutki tego otrzepywania. Jak mona zrobi z domu taki chlew? Przydaaby ci si ona.
Kto obdarzony du si woli i mocnym charakterem.

O Boe, tylko nie to! wykrzykn Borrondrin. I eby mi nic nie kombinowa
doda szybko, zdjty nagym podejrzeniem. Ju ja wiem, jak Galladrin wyldowa przez
ciebie.
Arivald wzruszy ramionami.
Kady jest kowalem wasnego losu rzek sentencjonalnie. Potem z pewn dum
spojrza na bibliotek. Patrz, oto efekty cikiej pracy i powicenia.
Borrondrin tylko si skrzywi.
A teraz chodmy co zje rzek Arivald. Nie widz przeciwwskaza, aby
powtrzyo si wczorajsze menu. Tylko si popiesz, bo mocno ju zgodniaem.
Kiedy siedzieli przy deserze, Arivald uzna, i czas lekko wysondowa Borrondrina.
Czym ty si waciwie zajmujesz? spyta.
Tak jak mwiem odpar Borrondrin z penymi ustami pracuj nad zagadnieniami
zwizanymi z najszerzej pojmowan kultur roln...
Tylko bez bekotu ostrzeg go Arivald. Co konkretnie?
Zwikszenie plonw i zmiany w samej budowie rolin. Rozwizanie problemw
ywnociowych wiata. Wiksze zbiory wikszych zb, warzyw i owocw. Przynajmniej
zajmuj si czym konkretnym, nie to co wy tam w Silmanionie.
Natura nie przepada za ingerencjami rzek Arivald. Pokaesz mi wyniki?
Czemu nie? Ale jestem dopiero na etapie wstpnym. Eksperymentalnym. To pocztek
wielkich zmian, Arivaldzie zapali si Borrondrin. Magia wykorzystywana w masowej
skali! Sterowanie przyrod! Zmiana biegu rzek! Transformacja pusty w yzne pola!
Wszystko to moemy osign, zmieniajc nasz sposb mylenia o przyrodzie...
Trci mi to herezj Regardiusza przerwa mu Arivald, marszczc brwi.
Regardiusz by gupcem prychn Borrondrin. Myla w sposb mao konkretny i
niekompleksowy. Zatopi si w mtnych i jaowych rozwaaniach, zamiast dziaa!
Prbowa wcieli w ycie kilka swoich pomysw powiedzia Arivald i zatopi si
nie tylko w rozwaaniach, bo o ile pamitam, zatopi te Dolin Imssy, prbujc zmieni bieg
rzeki. Bractwo dokonao sporych wysikw dyplomatycznych, aby nie zakazano naszej
dziaalnoci w Pesterhardzie, z ktrego Regardiusz zrobi poligon swoich eksperymentw.
Bdy zawsze si zdarzaj wzruszy ramionami Borrondrin ale w moim wypadku
prawdopodobiestwo ich zaistnienia jest prawie adne. Krullg mwi... urwa nagle.
Krullg? powtrzy agodnym tonem Arivald. Kt to taki? i poczu, e zbliy si
do sedna sprawy. Ogarn go lekki niepokj.
Borrondrin si zmiesza.
Mam za dugi jzyk mrukn niezadowolony. No c... westchn ta kula,
Arivaldzie. Ta, ktr i ty masz...
Kula Gorgha rzek Arivald.
No wanie. Odkryem, i moe suy nie tylko nam dwm, ktrzy jestemy do niej

dostrojeni, do porozumiewania si midzy sob. W wyniku systematycznych bada znalazem


jej dodatkow moliwo. Pomaga mi czy si z kim, kto nazywa si Krullgiem i kto
prawdopodobnie istnieje w wiecie podobnym do naszego, lecz oddzielonym jak barier
czy umiejscowionym w nieco innej rzeczywistoci...
Hm chrzkn Arivald, nie bardzo wiedzc, co o tym sdzi. Chciabym i ja z nim
porozmawia. Inne wymiary, inne rzeczywistoci, inne plany astralne nigdy nie zostay
dobrze zbadane i sam wiesz, e raczej odradza si wnikania w te sprawy.
Konserwatyzm! warkn Borrondrin, stukajc w pier Arivalda palcem. Najwyszy
czas zmieni ten godny poaowania stan rzeczy. Moemy uzyska niezwyke informacje i
zdolnoci, kontaktujc si z innymi wymiarami...
Pod warunkiem e nie kontaktujemy si z umarymi powiedzia wolno Arivald.
Bzdura! Borrondrin strzepn domi. Mylisz, e nie poznabym wiata umarych?
To jedna z podstawowych nauk w Akademii: jak nie da si omami i nie popa w
przypadkow nekromancj. Krullg yje, tak jak ja czy ty, tyle e w innym wiecie. Przyznam,
e wyglda do, hm... oryginalnie, ale z pewnoci nie przypomina ani umarych, ani
nieumarych. Jest istot z krwi i koci.
Chc z nim porozmawia rzek stanowczo Arivald. Dlaczego nalega, aby
znajomo z nim zachowywa w tajemnicy, co?
Wanie dlatego wzruszy ramionami Borrondrin aby jaki przewraliwiony
czarodziej nie zacz szuka dziury w caym.
Ja nie szukam dziury w caym, Borrondrinie. Obawiam si, e mam nadziej znale
raczej cao pord dziur.
Chcesz mnie obrazi? Borrondrin zacisn szczki. Pamitaj, to mj dom, moje
eksperymenty i moj tylko spraw jest, co tu robi!
Zamknij si rzek spokojnie, ale stanowczo Arivald. Wszystko, co czynimy, jest
spraw Bractwa i podlegamy mu we wszystkim. Czyby ju o tym zapomnia? A moe...
Bractwa, tak przerwa mu Borrondrin ale nie przemdrzaego czarodzieja, ktry
wtyka nos w nie swoje sprawy. A teraz, Arivaldzie...
Arivald wycign pergamin z penomocnictwem od Harbularera. Borrondrin rzuci tylko
okiem i zakl.
Intrygi, jak zwykle. Kopanie dokw pod tymi, co nie id jak stado baranw. Jakie to
upokarzajce!
Jeeli nie wytumaczysz si przede mn, bd musia ci zabra do Silmaniony. Razem
z kul Gorgha powiedzia Arivald. Przykro mi, ale sam do tego doprowadzie.
Zabra mnie? Borrondrin umiechn si zoliwie, ale nagle machn doni.
Zreszt nie mam nic do ukrycia. Poka ci wszystko, pytaj, o co zechcesz, a potem wyno si
do Silmaniony i dajcie mi wszyscy spokojnie pracowa. Co za ludzie! stukn pici w
st. A ja ci miaem za przyjaciela.

Jestem twoim przyjacielem i przyjechaem, eby ci pomc. Nikt nie chce, aby napyta
sobie biedy...
Wieczorem przerwa mu znowu Borrondrin. Kula ma najlepszy rezonans midzy
dziesit a drug w nocy. Przyjd do mojego gabinetu, a wszystko ci poka. Bdziesz mg
zda dokadn relacj Harbularerowi. I moe si wreszcie ode mnie odczepicie.
Wsta, gono szurajc krzesem, i wyszed, nie raczywszy nawet spojrze na Arivalda.
Nerwus, co? miaukn Mazgiller spod stou.
Arivald wyczarowa mu miseczk mietanki.
Bywa powiedzia.
Widziaem go pochwali si Mazgiller, mlaszczc gono.
Kogo? zapyta Arivald nieuwanie, zajty wasnymi mylami.
Tego w kuli.
O! Czarodziej pochyli si nad kotem. I co?
Moim zdaniem obrzydliwy odpar Mazgiller ale nic nie rozumiaem, bo gadali w
jakim dziwnym jzyku. Gos te mia obrzydliwy.
Zobaczymy wieczorem. Arivald naoy sobie jeszcze jedn bez. Chcesz? zapyta
pod st.
Pewnie rzek Mazgiller. Posied tu jeszcze troch poprosi. Wreszcie robi jakie
zjadliwe arcie, bo przedtem machn ap prbowa mi nawet dawa suchary.
Paskudztwo. Czy kot moe je suchary? Czy ja wygldam na marynarza, co? A porzdki
diabli wzili zmieni temat. Specjalnie si z tob pokci, eby dzisiaj nie pracowa.
Zamknie si w swoim pokoju i bdzie udawa obraonego. Taki on ju jest.
Nie sdz.
Nie sdzisz, e co? Mazgiller zrcznym ruchem apy wytar mietan z wsw.
eby udawa. Sdz, e naprawd jest zy.
Moe tak, moe nie, moe tylko kocham ci zapiewa ochryple Mazgiller i zamia
si rwnie ochryple. Chyba pjd si przespa. Wieczorem moe by ciekawie.
Tak rzek do siebie Arivald, kiedy kot ju odszed. Wieczorem na pewno bdzie
ciekawie. Co ja jednak zrobi, jeeli okae si, e ten Krullg jest umarym? Albo co gorsza
nieumarym? Czy starczy mi si, aby przeciwstawi si im obydwu?
Mia bardzo krytyczne podejcie do wasnej znajomoci magii, cho i tak umia ju
wielokro wicej, ni kiedy przyby do Silmaniony. Wydawao si cudem, e nikt w
Tajemnym Bractwie si nie zorientowa, i magiczne umiejtnoci Arivalda s poniej
poziomu najmniej zdolnego magistranta. Ale do tej pory sprzyjao mu szczcie, zbieg
pomylnych okolicznoci, przypadek czy jakkolwiek by to nazwa. Poza tym mia w sobie
rzeczywicie ogromn moc. Ale teoretycznych i praktycznych zdolnoci nadal mu brakowao.
Czas do wieczora spdzi na przypominaniu sobie sekwencji zakl sucych do walki z
istotami z Zawiata i z blem musia przyzna, e przypomnia sobie niewiele. Szpera i

szuka odpowiednich formu rwnie w bibliotece Borrondrina, ale ciko w niej byo
cokolwiek odszuka. Na wszelki wypadek zaoy wic na szyj talizman Krzyokoa, ktry
chroni przed nieumarymi w rwnym stopniu jak tarcza przed pociskiem z balisty, ale za to
dodawa otuchy. W kocu, kiedy nadszed wieczr, czarodziej zastuka do drzwi gabinetu
Borrondrina.
No rozleg si zachcajcy gos gospodarza i Arivald nacisn klamk.
Borrondrin w stroju subowym (niebieski paszcz w srebrne gwiazdy i kapelusz z
szerokim rondem) siedzia przed kul Gorgha.
Siadaj rzek niezbyt grzecznym tonem i zachowuj si przyzwoicie. Nie wiem, jak
Krullg zareaguje na twoj obecno.
Arivald usiad i przyjrza si Borrondrinowi krytycznie.
Dawno ju nie prasowae paszcza, prawda? zapyta. Elegancja ubioru nigdy nie
bya twoj mocn stron.
Dopiero teraz zauway zielone oczy byszczce spod ka. Mazgiller musia wkra si
wraz z nim niepostrzeenie.
Dobra, dobra, daruj sobie, zaczynamy zniecierpliwi si Borrondrin.
Nakry kul domi i zacz mamrota jakie zaklcia, ktrych sensu ani treci Arivald nie
potrafi rozszyfrowa. Kula zacza stopniowo janie czerwonym wiatem. Wtedy
Borrondrin zdj z niej donie i wykona kilka zupenie niezrozumiaych sekwencji rdk,
stale co pomrukujc. Nagle kula bysna olepiajco.
Kto wzywa Wielkiego Krullga? rozleg si potny, basowy gos przemawiajcy w
pewnym antycznym i zapomnianym jzyku, ktry Arivald pozna zupenie przypadkowo
wiele lat temu (siedzia bowiem w jednej celi z profesorem antycznej lingwistyki i z nudw
uczy si od niego przernych dialektw). Kto omiela si zakca spokj Tego, co
Panuje nad Istot Wszechrzeczy?
Odznaczajc si przy tym wybitn skromnoci doda cicho Arivald. Nie na tyle
cicho, by Borrondrin nie usysza tych sw i nie obdarzy go karccym i penym wyrzutu
spojrzeniem.
To ja, o dostojny i wszechmdry Krullgu rzek pokornie, jednoczenie dajc znak
Arivaldowi, by nie mia si odezwa.
Ach, Borrondrin, ten may czarodziej z katarem! Czy bagasz Wielkiego Krullga o moc
i nauk?
O tak, dostojny Krullgu.
W kuli pojawia si twarz. Przypominaa nieco ludzk, ale tak, z ktrej zdarto skr,
odsaniajc ywe miso. Poza tym miaa bardzo wydatne koci policzkowe, a na rodku czoa
co w rodzaju pustego oczodou.
A kim jest ten z wielkim nochalem? Mwiem, eby nikogo nie przyprowadza!
wrzasn Krullg.

Arivald wsta. Jak zwykle, kiedy dochodzio ju co do czego, by spokojny i opanowany.


Lepiej powiedz, kim ty jeste, paskudo rzek.
Krullg przez chwil wpatrywa si w Arivalda (czarodziejowi wydawao si nawet, e ten
pusty oczod porodku czoa rwnie si w niego wpatruje).
Obrazie Wielkiego Krullga. Kara, ktra ci spotka, bdzie tak przeraajca i tak
straszliwa, i...
Przesta poleci stanowczo Arivald i zachowuj si jak czowiek kulturalny, cho
zwaywszy na twj wygld, moe to by nieatwe. Jestem przedstawicielem Tajnego Bractwa
w Silmanionie, wysannikiem Wielkiego Mistrza i Rady Czarodziei. Radz ci, aby by
grzeczny i wyjani, czemu mcisz w gowie temu biedakowi wskaza palcem Borrondrina,
ktry siedzia zaamany przebiegiem rozmowy.
Hm odchrzkn Krullg po chwili wy dwaj dla mnie wygldacie pewnie rwnie
odpychajco, jak ja dla was. To bardzo niegrzecznie krytykowa czyj wygld.
A kto powiedzia, e mam wielki nochal? spyta oskarycielskim tonem Arivald.
A kto mnie nazwa paskud? natychmiast odparowa Krullg. W swoim kraju
uchodz za wybitnie przystojnego, a tu spotyka mnie taki afront.
No c sapn Arivald przyjmij moje wyrazy ubolewania. Rzeczywicie, kiedy
przygldam si uwaniej, widz w tobie jaki urok.
Aha, prymitywny i gwatowny urok, tak mwi. Masz oko, czarodzieju. Wybaczam ci i
z kolei stwierdzam, e twj nos musi wiadczy po prostu o wyjtkowym charakterze.
Arivald pogadzi si po nosie.
Nigdy nie mylaem o tym w ten sposb rzek ale moe rzeczywicie jest troch
przyduy?
Skd! zaprotestowa Krullg. Raczej godny i dostojny.
Wiesz rzek czarodziej wydajesz si bardzo sympatyczn osob, a przy tym
wybitnym znawc ludzkiej fizjonomii. Ciesz si, i moglimy si spotka dziki
Borrondrinowi.
Hm, i ja jestem zadowolony, spotykajc kogo o tak wyrafinowanym poczuciu estetyki.
Nie kady na pierwszy rzut oka potrafiby mnie scharakteryzowa jako kogo penego
dzikiego i prymitywnego uroku.
Arivald nie widzia powodu, aby przypomina Krullgowi, e to on sam siebie tak nazwa.
W czym mog ci pomc, czarodzieju? odezwa si Krullg z kuli.
Arivaldzie, jeli aska. Przybyem po prostu, aby zobaczy, z kim spotyka si mj
przyjaciel. Przyznam, e podejrzewalimy go o niewiadom nekromancj.
Krullg wybuchn gromkim miechem.
Czy ja wygldam na kogo z Zawiata? U nas te zakazano nekromancji.
Wygldasz jak poe surowej cielciny, pomyla nieco zoliwie Arivald, ale by ju
cakiem uspokojony. Krullg z pewnoci nie by ani umarym, ani nieumarym. Albo potrafi

si rewelacyjnie maskowa.
Dziel si z tym maym, zakatarzonym czarodziejem moj gbok wiedz na temat
magii uytkowej. Mio znowu mie ucznia.
Znowu? bardzo agodnie spyta Arivald.
Krullg zmiesza si, na ile oczywicie trafnie mona byo co odczyta z jego twarzy.
Od pewnego czasu nie zajmuj si ju prac dydaktyczn wyjani po chwili.
Powiciem si nauce. Ale ta odmiana dobrze mi robi.
Bye wic profesorem magii u siebie w kraju. A wanie, gdzie jest ten kraj?
Trudno wyjani. Krullg potar palcami brod.
Arivald pierwszy raz zobaczy jego do. Miaa trzy palce, kady zakoczony krtkim,
okrgym paznokciem brzowego koloru.
Zawsze s kopoty z tymi wiatami obok kontynuowa Krullg. Mona by to zbada,
ale takie badania wymagayby caych tygodni oblicze zespou specjalistw. Sdz jednak, e
jestemy obok, bo jak wida po waszym wygldzie, zupenie odmiennie przebiegaa
ewolucja.
wiaty istniejce poza naszym wiatem dzieliy si na boczne i alternatywne.
Alternatywne to po prostu nasz wiat, w ktrym pewne wydarzenia miay zupenie inny
przebieg. I tak Arivald wiedzia o pewnym miejscu, gdzie jego odpowiednik nadal by
najemnym onierzem, a nawet kapitanem gwardii ksicia Fessvery. Ale zna te wiat, gdzie
zgin w czasie walki z morribrondzkimi elfami w Zgniym Lesie. wiaty alternatywne byy
skrupulatnie badane przez czarodziei specjalizujcych si w historii, ale dla przecitnego
czowieka, po pocztkowej fascynacji, przestaway by interesujce. wiaty obok byy
natomiast problemem o wiele bardziej zoonym. Niektrzy podejrzewali nawet, i s to
wiaty lece na innych planetach (miaa koncepcja Vigariusa nazywana Problematem
Jedynoci), inni uwaali, e to ta sama Ziemia, tyle e z innego wymiaru. Jeszcze inni dali
zakazu jakichkolwiek tego typu kontaktw, okrelajc je sowami nekromancja i pochodne.
Ale w tej chwili stanowili ju mniejszo. Cho mniejszo wyjtkowo agresywn. Na
szczcie nie nalea do niej aden z czonkw Rady Czarodziei i istniaa nadzieja, e
wszystko przycichnie samo z siebie. W kadym razie nic dziwnego, e zlokalizowanie wiata
obok sprawiao kopot rodakom Krullga. Czarodzieje z Silmaniony te nie potrafili poradzi
sobie z tym problemem. Arivald mia nadziej, e Krullg moe wiedzie co wicej, ale
pewn szans dawao stwierdzenie o pracy zespou specjalistw. Wida tam magia staa
jednak na wyszym poziomie (przynajmniej pod tym wzgldem), bo silmanioscy
czarodzieje, nawet gdyby pracowali przez rok, nie byliby w stanie doj do adnych
konkretnych rezultatw, gdy nie istniay jeszcze po prostu odpowiednie narzdzia badawcze.
Byem sawnym profesorem rzek Krullg z pewn nostalgi w gosie. Zjedali do
mnie uczniowie z caego wiata. Na moje wykady ustawiano si w kolejki o wicie.
Imponujce rzek z podziwem Borrondrin.

Rozmawiam teraz z Arivaldem, zakatarzony czarodzieju rzek wyniole Krullg wic


nie ycz sobie uwag i komentarzy.
Borrondrin przygarbi si i nic ju nie powiedzia. Spojrza na Arivalda wzrokiem, w
ktrym mieszay si niech i podziw.
I dlaczego zrezygnowae? zainteresowa si Arivald.
Sawa rodzi wrogw rzek sentencjonalnie Krullg zawi, maostkowo, te
przywary pewnie s obecne i w waszym wiecie. Oskarono mnie o herezj westchn ale
to ju dawne czasy.
A c takiego zrobie?
Magia powinna suy rozwojowi i ewolucji. U nas bya nauk elitarn. Magia pod
strzechy, czarodziej w kadej wsi oto byy moje hasa. daem zmian, ingerencji w natur.
Szczeglnie zajmowaem si magi roln. Wyhodowaem warzywo, ktre od gry byo
pomidorem, a z dou ziemniakiem. Kiedy zaczem zmienia i programowa klimat, zabrali
si do mnie.
To przykre rzek Arivald, cho wywnioskowa, e Krullg musia narobi w swym
wiecie niezego baaganu.
Ano przykre. Ale my, prorocy, nigdy nie jestemy doceniani przez ciemn tuszcz. To
my poniemy na stosach, to nasze ksigi si niszczy, nasze nazwiska wymazuje z lektur i
encyklopedii. Krullg spojrza w gr z natchnionym wyrazem twarzy. Ale nadejdzie
jeszcze nasz czas! zagrzmia na koniec.
Szczerze mwic, w naszym wiecie podobna do twojej koncepcja znana jest pod
nazw herezji Regardiusza powiedzia Arivald i jeeli o mnie chodzi, nie widz
specjalnego sensu w radykalnych ingerencjach w Natur. Aczkolwiek ziemniako-pomidory
wydaj mi si pomysem bardzo interesujcym. Pod warunkiem, rzecz jasna, e nadaway si
do jedzenia.
I to jak si nadaway! Krullg obliza wargi dugim, wowym jzykiem. Wygldao to
do ohydnie. Po prostu rozpyway si w ustach.
Hm czarodziej skubn brod moglibymy wyprbowa co takiego. W ramach
maego eksperymentu.
Z przyjemnoci! zakrzykn Krullg. Naucz was wszystkich potrzebnych formu i
zakl. Ale te pomidory to zaledwie drobiazg. Chocia od czego trzeba zacz.
Zaraz! Arivaldowi nagle co si przypomniao. A do czego by ci potrzebny
Necromanticon?
Necromanticon? powtrzy Krullg ze zdziwieniem.
Mnie by potrzebny odway si wtrci do rozmowy Borrondrin. Obok
Necromanticonu zawsze leaa ksika Dwejusza o stosowaniu nawozw. Jak nie znajd
Necromanticonu, to nie znajd i jej.
Nawozw? Arivald otworzy szeroko oczy. To ja jechaem taki szmat drogi, aby si

dowiedzie, i Necromanticon nie jest ci potrzebny do eksperymentw? e szukasz jakiej


ksiki o nawozach? O krowim ajnie?!
A kt by eksperymentowa z Medlokiem? wzruszy ramionami Borrondrin. Ja tej
ksiki nawet nigdy nie przeczytaem.
Arivald przyglda mu si chwil, po czym pokiwa gow.
I niech tak zostanie rzek w kocu.
By jednoczenie zdziwiony, zadowolony i poruszony spotkaniem istoty z innego wiata
czy wymiaru. Doszed do wniosku, i kula to z pewnoci jedno z najwikszych odkry
Gorgha. Kontakt by wyrany, dugotrway, nie przerywany adnymi niespodziankami.
Czego takiego jeszcze nigdy nie udao si nikomu osign. Zwykle kontakt polega jedynie
na ogldaniu wybranych fragmentw przestrzeni. Tu byo zupenie inaczej. Poza tym Arivald
naprawd najbardziej cieszy si z faktu, i podejrzenia wzgldem Borrondrina okazay si
niesuszne. Borrondrin by jak zwykle nieco zwariowany, ale nie przekroczy adnych barier,
ktrych przekracza nie wolno. Powinien wprawdzie powiadomi Bractwo o nawizaniu
kontaktu i o niezwykych waciwociach kuli, ale byo to drobne przewinienie. W kadym
razie drobne w porwnaniu z podejrzeniami o nekromancj. Swoj drog Borrondrin zapaci
za niesubordynacj i trzymanie swych odkry w tajemnicy. Bractwo zawsze twierdzio, i
czarodziej jest zobowizany dzieli si wiedz z innymi (a przynajmniej z Rad) i bardzo
nieyczliwie spogldano na wszelkie odstpstwa od tej reguy. Indywidualizm tak, ale w
rozsdnych granicach zwyk mawia mistrz Harbularer i mia racj, gdy zawodowa
solidarno w duej mierze stanowia o potdze Bractwa z Silmaniony.
Wrmy do moich pomidorw przypomnia Krullg.
Ano wanie podj Arivald zaczynaj.
Nauka z istot z innego wymiaru nie bya taka prosta, jak mogoby si wydawa. Reguy
magiczne, pojcia i formuy byy diametralnie rne w tych dwch wiatach. Ale Borrondrin
zdoa ju sporo pozna w trakcie swoich spotka z Krullgiem i teraz to si przydawao.
Arivald musia przyzna, i nauka bya naprawd przyjemnoci. Krullg okaza si idealnym
wykadowc: spokojnym, rzeczowym i kiedy trzeba dowcipnym. Czarodziej nie mg wyj
ze zdumienia, jak moe myli pierwsze wraenie. Przy kuli Gorgha spdzali z Borrondrinem
dugie wieczory, a potem zwykle a do rana wiczyli nowe formuy oraz przyrzdzali
odpowiednie mikstury i ingrediencje. Sprztanie oczywicie poszo w kt, bo na nic nie byo
ju czasu i Arivald dba tylko o to, aby wyczarowa Mazgillerowi przynajmniej dwie
miseczki mietany dziennie. Kocur jednak i tak by wcieky, gdy nikt nie znajdowa czasu,
aby z nim porozmawia, a kiedy prbowa rozpoczyna mi konwersacj, niecierpliwie go
przeganiano. Dlatego te czarno prorokowa i od czasu do czasu z kta dobiegao jego
burczenie: Zobaczycie, e nic dobrego z tego nie wyniknie. Wtedy zwykle Borrondrin
ciska w niego pantoflem, a to wcale nie poprawiao Mazgillerowi humoru.
Wreszcie po blisko dwch tygodniach intensywnych przygotowa czarodzieje byli

gotowi. Przyszykowali sadzonki, odprawili nad nimi odpowiednie rytuay, przygotowali


specjalny zestaw nawozw, na ktry posza taka ilo drogocennych preparatw, i mona
byoby pewnie za to kupi fur pomidorw. Sadzonki znalazy si w specjalnie
przygotowanej szklarni i teraz wypadao tylko czeka. Wedug zapewnie Krullga ziemniakopomidor mia dojrze po trzech dniach od momentu zasadzenia.
Przejdziemy do historii! radowa si Borrondrin.
Arivald by nastawiony nieco bardziej sceptycznie.
Po pierwsze, nie wiadomo, czy to si da je, a po drugie, cena jednego krzaczka to w
tej chwili rwnowarto dobrego konia. A koszta osobowe? Te uwaasz, jak Krullg, e haso
czarodziej w kadej wsi powinno by realizowane? Kto bdzie przygotowywa ziemi i
sadzonki?
Jestemy w fazie eksperymentw burkn Borrondrin niezadowolony, e sprowadza
go si na ziemi. Co ty by chcia, wszystko od razu?
Przez te trzy dni, kiedy czekali na warzywa, zabrali si znowu do porzdkw i tym razem
take Borrondrin wykazywa pewien entuzjazm. Udao im si nawet znale
Necromanticon Medloka (podrcznika o nawoeniu nie byo jednak obok) i Arivald za
zgod Borrondrina zapakowa go do swego bagau, by odda niebezpieczn ksig do
silmanioskiej biblioteki. Wreszcie nadszed dugo i niecierpliwie oczekiwany dzie. Wstali z
samego rana i pognali natychmiast do szklarni, nawet nie jedzc niadania. Rolinki
wyglday przepiknie. Z gazek zwisay dorodne te, czerwone i zielone pomidory.
Kop, zobaczymy, czy jest ziemniak niecierpliwi si Borrondrin.
Arivald zagbi szpadel w ziemi. I w tym momencie pomidory wrzasny. Nie tak
naprawd, ale w gowie Arivalda i Borrondrina.
Nie ruszaj mnie! to zdanie przebijao z ca moc przez ich wrzask.
A potem jaka niewiarygodna sia trzasna w mzg Arivalda i gdyby Borrondrin w tym
samym momencie nie rzuci Mentalnej Tarczy Pafnucego (jednak Borrondrin, kiedy
przychodzio co do czego, by sprawnym czarodziejem), to Arivald z pewnoci straciby
przytomno. Obaj zrejterowali w popochu ze szklarni.
Co za licho? zasapany Borrondrin z trudem apa dech. Ale to miao si!
Arivald otar pot z czoa i spojrza na krzaki pomidorw, ktre teraz, z daleka, wyglday
cakiem normalnie.
A to nas wrobi ten twj kumpel powiedzia.
Mj kumpel... obraony Borrondrin ju chcia zacz si kci, ale nagle urwa.
Dobra, spalmy to paskudztwo. Cholera, moja szklarnia... Gotowy?
Gotowy.
Jak na komend wyjli rdki, wykonali idealnie zgran sekwencj ruchw,
wyrecytowali odpowiednie zaklcie i przez par minut trwali w skupieniu. Po chwili trawa
wok szklarni zaja si niebiesko-rowym pomieniem. Byo to jedno z najprostszych

zakl bojowych, tak zwana Podpaka Treboniusza, i Arivald swojego czasu czsto stosowa
je do zapalania mokrego drewna. Zaklcie dziaao krtko i na ma odlego, ale w tym
wypadku powinno zda egzamin. Powinno, a jednak nie zdao. Ogie po prostu zgasn,
zanim dopezn do szklarni.
Cholera mruknli Arivald i Borrondrin jednoczenie, bo wyczuli wyrane
zawirowanie Aury.
Pomidory potrafiy si obroni i potrafiy albo korzysta z Aury, albo chocia j zakca.
No to porozmawiamy sobie z Krullgiem rzuci Arivald wciekle i ruszy w stron
domu.
Borrondrin peen najgorszych przeczu podrepta za nim. Krullg pojawi si w kuli jak
zwykle po krtkiej chwili.
I jak, smaczne? spyta radosnym tonem.
Nawet bardzo warkn Arivald. W co ty nas wrobi? Te pomidory yj i potrafi
korzysta z magii. Co tu jest grane?
Znowu! westchn Krullg. Mylaem, e u was bdzie inaczej. Wanie dlatego
miaem kopoty. Moje pomidory rozmnoyy si i dopiero w bitwie pod Hzwwynizgh zostay
ostatecznie pokonane. Sdziem, e w waszym wiecie moe si uda.
W bitwie? spyta z niedowierzaniem Arivald, a Borrondrin tylko szeroko otworzy
oczy.
Ach, co to bya za bitwa! rozmarzy si Krullg. Szara cikozbrojnej konnicy
zaamaa si, magiczny deszcz ognia zosta rozproszony i dopiero grad meteorw, wywoany
przez stu dwudziestu dwch najpotniejszych magw krlestwa, przynis nam zwycistwo
nad tymi krwioerczymi pomidorami.
On artuje mrukn Arivald do Borrondrina ale to bardzo specyficzne poczucie
humoru. Co mamy z nimi zrobi? zwrci si do Krullga. Tylko serio.
Jest pewna metoda, ale sami nie dacie rady. Potrzebujecie Wielkiego Krullga...
Zaczyna si mrukn Arivald.
...i jego magicznej potgi. No wic wydostacie mnie std, a ja wam wtedy pomog.
Wydostacie?
Krullg odsun si od swojej kuli i wtedy czarodzieje zobaczyli, e pokj, w ktrym
przebywa, to niewielka cela. Wyranie dostrzegli zakratowane okna i solidne elazne drzwi.
Sam Krullg okaza si natomiast jaszczuropodobn istot z dugim ogonem i kolczastym
grzebieniem na plecach.
Sto trzydzieci lat wizienia westchn a mino dopiero siedemnacie. Tak wanie
nagradza si w moim wiecie prorokw.
No, adnie achn si Borrondrin jeszcze si okazuje, e zadawalimy si z
kryminalist. Jestem chory. Mj Boe, znowu skoczyo mi cinienie, chyba si pjd
pooy...

Cicho! warkn Arivald, nie na arty rozzoszczony. Poradzimy sobie bez ciebie,
paskudo zwrci si do Krullga. Nie uwierz, e jakie cholerne pomidory mog si
obroni przed zaawansowan magi.
Sprbowa nie zawadzi zgodzi si beztrosko Krullg, nie reagujc na epitet tylko
popieszcie si, bo one okropnie szybko si rozmnaaj.
Co to znaczy: okropnie szybko? zmarszczy brwi Arivald.
No, jutro bdzie ich pi do szeciu razy wicej. A moe sze do siedmiu, nie
pamitam. W kadym razie sporo. Ju niedugo zaczn wypeza.
O matko! Borrondrin pooy do na piersi.
Nie ma si czym przejmowa pocieszy go Arivald. Dzisiaj do popoudnia
przygotujemy Wielki Poar Firacego i bdzie po wszystkim.
Wielki Poar by ju naprawd solidnym zaklciem, o skomplikowanym kodzie i trudnej
do zamania strukturze. Wymaga kilku godzin solidnej pracy, ale efekty byy zwykle ze
wszech miar zadowalajce. Firacy Dugouch opracowa go kilkaset lat temu i czar mimo
swego wieku nadal cieszy si uznaniem. Zreszt Firacy stworzy jeszcze kilka nadzwyczaj
uytecznych zakl, spord ktrych wyrniao si to nazwane Zapor Firacego. Mona je
byo stosowa w poczeniu z Wielkim Poarem, bo przynajmniej czarodziej mg by
pewien, e nie ogarn go skutki Poaru.
Nie radz mrukn Krullg. One maj potne odbicie. Moecie oberwa swoim
wasnym czarem albo poar zostanie przeniesiony gdzie dalej. Mwi wam, potrzebujecie
fachowca.
Arivald zgrzytn zbami. Albo to bya prawda, albo znowu jakie krtactwo. Ale jeeli te
dziwne roliny potrafiy odbija magi, to skutki Wielkiego Poaru rzeczywicie mogy by
opakane. I wikszoci innych czarw rwnie. A opracowanie odpowiedniej neutralizacji
odbicia mogo zaj nawet kilka dni.
Co za bezczelno! wybuchn Borrondrin. Mylaem, e jeste uczonym, a nie
zwykym szantayst!
Te by poszed na cao, byleby nie siedzie stu trzydziestu lat w celi stwierdzi bez
gniewu Krullg.
Napytalicie sobie biedy miaukn spod sekretery Mazgiller. A mwiem i
ostrzegaem.
Jeszcze mi ciebie tu brakuje! krzykn Borrondrin. Wynocha!
Mazgiller zamia si ochryple i umkn gbiej pod sekreter.
Co mamy robi? spyta Arivald pospnie.
Przecign jednego z was do siebie, a potem wszystko ju si uoy.
To znaczy?
Zobaczycie stwierdzi tajemniczo Krullg.
Moe jednak sprbujemy sami? spyta Borrondrin. Jestemy, do cholery, jednymi z

najlepszych magw na wiecie!


Arivald wola nie podnosi tego tematu. O swoich umiejtnociach mia bardzo
sprecyzowan opini, cho nie zamierza si z nikim ni dzieli.
A moe i najlepszymi doda po namyle Borrondrin. W kocu dalimy rad
strzygoniom, a tu pomidory... sowo pomidory wypowiedzia takim tonem, jakby byo
wyjtkowo nieprzyzwoite.
Dalimy, jak dalimy, ty gwnie miae czkawk poprawi go Arivald. A jak
mamy gwarancj, e znowu nas nie oszukasz? zwrci si do Krullga.
Chc si std wydosta. No to co, ktry przechodzi?
Raz kozie mier westchn Arivald. Co mam zrobi?
Zastanw si jeszcze rzek bardzo zaniepokojony Borrondrin, cho odczu pewn
ulg, e to nie on bdzie uczestniczy w tym niesmacznym eksperymencie. Cho niby
powinien, wszak przez niego bya ta caa afera.
Po prostu pomyl, e chcesz si tu znale. Reszta ju naley do mnie powiedzia
Krullg.
Arivald dotkn domi kuli (bya jako dziwnie ciepa i wilgotna) i przymkn oczy.
Wyobrazi sobie, e wnika do rodka, przepywa przez kul i wynurza si w obcym wiecie.
Wtedy poczu, jakby kto szarpn go za wosy. Bardzo bolenie szarpn. I ju by w celi
Krullga.
Peny sukces zachwyci si Krullg. Nic nie straciem z dawnych umiejtnoci.
Arivald zakrztusi si, bo powietrze tu byo nieco inne. Jakby oddychao si w pobliu
ogniska, dymem i arem. Na dusz met mogo to by bardzo nieprzyjemne. Poza tym w
wiecie Krullga byo zdecydowanie cieplej, te jak przy mocno rozpalonym ognisku.
I co teraz? zapyta czarodziej, starajc si oddycha ostronie i pytko wciga
powietrze.
Krullg nie odpowiedzia, tylko przelizgn si w stron drzwi (z uwagi na jego budow
anatomiczn sowo przelizgn byo zdecydowanie bardziej odpowiednie ni podszed) i
zastuka w nie kuakiem. Po chwili usyszeli kroki, trzask otwieranych zamkw i na progu
stan kto podobny do Krullga, tylko duo potniejszy. By ubrany w co w rodzaju
kolczugi, a w doni trzyma bardzo nieprzyjemnie wygldajc bro, ktra przypominaa
rozwidlon kos. Zobaczy Arivalda, sapn zaskoczony i natychmiast z powrotem zatrzasn
drzwi. Potem znw usyszeli jego kroki na korytarzu. Tyle e teraz bieg.
Zaczo si rzek Krullg uradowany.
Arivald usiad na niewygodnym stoku (niewygodnym, bo przystosowanym do ciaa
Krullga) i postanowi za wszelk cen zachowa spokj, choby nie wiem co. Nie czekali
dugo. Po kilku minutach drzwi znowu si otworzyy i do celi weszy dwie jaszczuropodobne
istoty. W odrnieniu od Krullga ich twarze byy bardziej brzowe ni czerwone. Arivald
domyli si, e mog by po prostu starsi. Jeden powiedzia co szybko w jakim

wiszczcym jzyku, a Krullg rwnie szybko odpowiedzia.


Nazywam si Hyagh rzek jaszczuropodobny tym samym dialektem, ktrego
Borrondrin uywa do porozumiewania si z Krullgiem i jestem jednym z arcymagw
Ryihalli, a to mj sekretarz Derranggulg. Wiemy, skd pochodzisz, i serdecznie
wspczujemy ci, e dae si omami temu przestpcy. Jeeli tylko jestemy w stanie ci
pomc, zrobimy to.
Arivald nie mg powstrzyma westchnienia ulgi. W kilku zdaniach wyjani cay
problem.
Ty przeklty potworze! rozzoci si Hyagh, patrzc pogardliwie na Krullga. Mao
kopotw narobie tutaj, eby zabiera si jeszcze za obcy wiat? Nie do ci byo wojny z
krowowcami? I zacz wyjania Arivaldowi: Wyhodowa kiedy stworzenia, ktre miay
dawa krowie mleko i miso, a jednoczenie owcz wen. Rozmnaa si jak krliki i je
niewiele wicej. Tyle e miay te same cechy co wasze pomidory. Wytpienie ich zajo nam
dwa lata.
Dobrze, e sprbowalimy tylko z pomidorami. Arivald z trudem przekn lin.
Jaki jest na nie sposb?
Tylko ten przestpca go zna warkn arcymag. To jego mieszanka. Czego chcesz,
potworze, za zlikwidowanie tego kopotu?
Cigle nazywaj mnie potworem poskary si Krullg a czy ja robi to celowo, eby
komu zaszkodzi? Sdziem, e w odmiennym wiecie ich ze cechy zanikn.
Czasem gupota jest gorsza od zej woli. Hyagh hukn pici w st, jego ogon
zatoczy niebezpieczne koo. Dlaczego nie kazalimy ci straci?
Myl, e to problem ju nieaktualny gadko odpar Krullg. Przejdmy do
konkretw. Oto moje dania...
Usyszawszy to, Hyagh wysycza co gwatownie i Krullg zblad. Jego twarz z czerwonej
staa si lekko rowa.
Chciabym otrzyma azyl w ich wiecie rzek pojednawczym tonem gwarancj, e
nikt nie bdzie mnie ciga, i prawo do prowadzenie zaj dydaktycznych.
Bzzzdury! sykn arcymag. Klasn ogonem w podog i na ten sygna do celi wszed
stranik. Wyprowadcie go.
Kiedy Krullg wyszed, arcymag spojrza na Arivalda.
Musisz wybiera. Moemy prbowa wam pomc, ale nie sdz, bymy szybko odgadli
waciwy sposb na zlikwidowanie tych rolin. A bd si rozprzestrzenia w potwornym
tempie. Jeeli zdecydujecie si skorzysta z pomocy Krullga, musicie dotrzyma obietnic. On
jest doskonaym magiem i nawet jak go zabijecie, zdy rzuci kltw, ktra moe narobi
wam gorszych szkd ni te pomidory. Ale uwaaj stary jaszczur pokrci gow on potrafi
wspaniale przekonywa do swoich pogldw. Zarazi nimi tych, ktrych dacie mu za uczniw,
nauczy ich bardzo zaawansowanej magii i zmieni wasz kraj w pole dowiadczalne. Nie

wiem, co ci poradzi. Nie zawahabym si wymusi na nim odkrycia tajemnicy torturami, ale
z wielu powodw, o ktrych nie czas tu mwi, mogoby to nam wszystkim tylko zaszkodzi.
Arivald mia do bujn wyobrani, wic potrafi wyobrazi sobie wiat zapeniony
ludmi podobnie rozumujcymi jak Krullg. Myl, i miaby y w tym wiecie, wcale mu si
nie podobaa.
Nie ukrywam, e pozbdziemy si go z przyjemnoci cign arcymag. Wydamy
na niego zaoczny wyrok mierci, ogosimy, e uciek bez naszej wiedzy i zgody, wic nie
omieli si nigdy prbowa powrotu. Zreszt wystarczy, jak zniszczycie t kul, przez ktr
go wezwalicie, i inne jej podobne. W waszym wiecie to powinna by raczej rzadko.
Wiem o dwch rzek Arivald.
Z przeniesieniem was do twojego wiata bdzie nieco gorzej. Musimy skorzysta z
pomocy innych magw. W zasadzie nie robimy tego nigdy. Jednym z naszych praw jest
surowy zakaz ingerencji w sprawy wiatw bdcych obok. Ale jak wida, s wyjtki doda
wydajc z siebie co na ksztat westchnienia.
Chyba nie mam innego wyjcia, jak zgodzi si na warunki Krullga powiedzia po
chwili Arivald. Ale myl, i powinnimy sporzdzi cisy i dokadny kontrakt.
O, z pewnoci. Ale nie ud si, e on zrezygnuje z prawa nauczania w waszym
wiecie. To jego obsesja. Zaraanie innych swoimi chorymi pogldami.
Arivald nie by zachwycony, e musi decydowa o sprawie, ktra moe wpyn na losy
caego wiata. Ale najgorszym lekarstwem na kopoty jest chowanie gowy w piasek. Bd
zosta ju popeniony i teraz naleao tylko zminimalizowa szkody, ktre mogy si pojawi.
Krullgowi trzeba zaoy wdzido. Ale tak, by nie zdawa sobie sprawy, e wanie je
zaoono. Cay czas chodzi te Arivaldowi po gowie pomys, aby sprbowa samemu
zwalczy t plag zesan przez Krullga. Lecz o swoich umiejtnociach magicznych mia
do kiepskie zdanie, a Borrondrina ceni tylko jako teoretyka. Z pewnoci aden z nich si
nie nadawa do walki z umiejcymi czarowa pomidorami. Gdyby byli tu Galladrin lub
Velvelvanel, nie mwic ju o rektorze Linealu czy samym Wielkim Mistrzu, wtedy mona
byoby sprbowa. A tak zostawao tylko negocjowa z Krullgiem.
Przyprowadcie go rozkaza Hyagh.
I co? zapyta Krullg, ledwo tylko wszed.
Otrzymujesz pozwolenie przeniesienia si do ich wiata rzek arcymag ale tu
wydajemy na ciebie wyrok mierci. Wr, a zginiesz.
Zgadzam si odpar Krullg. Troch u nich zimno, ale si przyzwyczaj.
Jakie stawiasz warunki? arcymag zwrci si do Arivalda.
Twoje przybycie rzek czarodziej nie moe zakci funkcjonowania naszej
Akademii. Wydamy zgod, by naucza magii i swoich doktryn, ale otrzymasz grup uczniw
wyznaczonych przez Bractwo. Pki nie przekaesz im wszystkiego, co umiesz, nie bdzie ci
wolno wzi nastpnych.

Chcesz mi da pewnie takich, ktrych trzeba bdzie goni batem do nauki...


Zarczam, e bdzie wrcz przeciwnie wtrci Arivald oni bd po prostu marzyli,
aby przej od ciebie ca wiedz.
...ale to mi i tak nie przeszkadza kontynuowa Krullg. Potrafi zachci do nauki
nawet kogo, kto nigdy nie sysza o magii albo si ni brzydzi. Zgadzam si.
I oczywicie zlikwidujesz te cholerne pomidory, ktre pomoge nam stworzy. Poza
tym nie bdziesz kreowa adnych nowych istot, warzyw, owocw czy zwierzt i w ogle nie
wolno ci bdzie prowadzi adnych eksperymentw bez zgody Rady Czarodziei. Jeeli
zamiesz warunki umowy, zmusimy ci do powrotu albo zgadzimy. Zwa te, e kltwa, jeli
takow rzucisz umierajc, nie zadziaa, kiedy postpimy zgodnie z warunkami kontraktu.
A jak ci odel, to my tu ju na ciebie poczekamy rzek arcymag.
Nie ma sprawy. Krullg wydawa si lekko rozbawiony.
To tyle powiedzia Arivald.
Tyle? arcymag przyjrza si uwanie Arivaldowi. Mam nadziej, e wiesz, co
robisz. Teraz mj sekretarz spisze kontrakt.
Spisanie kontraktu (w trzech jzykach), wyjanienie pewnych niecisoci
leksykologicznych i uzgodnienie szczegw oraz niuansw zajo im kilka godzin. W kocu
umowa zostaa podpisana i zaprzysiona. Krullg, zadowolony z siebie, stuka ogonem w
podog. Arivald spocony i z wyschnit na wir skr twarzy (klimat by tu jednak
straszliwy) czeka tylko, kiedy caa rzecz si skoczy.
Nie mog si ju doczeka powiedzia Krullg, jakby werbalizujc myli Arivalda.
Czarodziej by pewien, e Krullg spodziewa si surowszych warunkw. Doskonale
zdawa sobie spraw, i jaszczuropodobny mag absolutnie nie przejmowa si zakazem
przeprowadzania eksperymentw. Wiedzia, e za to zabior si (z zapaem) jego nowi
uczniowie. A tego, e nie wolno eksperymentowa uczniom, w kontrakcie nie byo. Gdyby
nawet taki punkt si znalaz, Krullg nie podpisaby go, twierdzc (i w zasadzie susznie), i
nie wolno mu podejmowa zobowiza w imieniu kogo innego, zwaszcza kiedy nie
wiadomo, kim ten kto inny bdzie.
Wreszcie na dokumentach zoono ozdobne podpisy (podpis Krullga z wykwintnym
zawijasem). Arcymag wysun palec, godzc nim w pier Krullga. Arivald nie wiadomo skd
wiedzia, e jest to gest wyjtkowo obraliwy.
Pamitaj powiedzia Hyagh i musia sowa poprze jakim wyjtkowo silnym czarem,
bo atmosfera wyranie zgstniaa, a Krullg sprawia wraenie, jakby nie mg nawet drgn.
Nigdy tu nie wracaj.
Arcymag opuci do i spojrza na Arivalda.
Teraz postaramy si was odesa. To moe by niezbyt przyjemne.
ycie w ogle bywa nieprzyjemne odpar czarodziej, silc si na dowcip, ale wcale
nie byo mu do miechu.

Operacja odsyania trwaa prawie siedem godzin i w kocowym etapie musiano


zaangaowa do niej trzydziestu trzech jaszczurczych magw (ta liczba miaa w ich wiecie
jakie ukryte znaczenie). Przez te siedem godzin Arivald czu, po pierwsze, nieustajce
mdoci, a po drugie, bl w cebulkach wosw, tak jakby kto szarpa go za czupryn. Bardzo
silnie i w rwnomiernych odstpach czasu. Ale najgorsze byo potworne swdzenie w
miejscu, ktrego swdzenie jest zwykle objawem szkaradnej choroby, charakterystycznej dla
ludzi niezbyt rozwanie korzystajcych z yciowych uciech. adne zaklcia nie pomagay, co
zreszt w tym obcym wiecie byo ich witym prawem. Dodatkowymi atrakcjami byy
cige, monotonne inkantacje jaszczurczych magw wypowiadane w ich wiszczcej mowie
oraz gsty szarobrunatny dym z wyjtkowo mierdzcych kadzide. I nagle, gdy koczya si
ju sidma godzina tych mczarni, Arivald poczu, jakby ten, ktry cign go za wosy,
znudzi si zabaw i postanowi wyrwa je z korzeniami. Z trudem powstrzyma si od jku,
ale oczy zaszy mu zami i potnie kichn. Kiedy z powrotem otworzy oczy, siedzia na
dywanie w pokoju Borrondrina, a obok rozpaszcza si zmarnowany Krullg. Borrondrin
siedzia w fotelu (naprzeciw rozjarzonej szkaratnym wiatem kuli) i z gow zwieszon na
rami smacznie pochrapywa. Arivald przez chwil mia wielk ochot trzepn go po tej
gowie, ale udao mu si powstrzyma krwioercze instynkty.
Zi-zimno zajkn si Krullg i zawin po dywanie ogonem.
Dobrze ci tak nielitociwie odpar Arivald. Wstawaj! wcale nie agodnie szarpn
koleg za rami.
Borrondrin zerwa si z obdem w oczach, ale szybko wypowiedzia Trzecie Posenne
Gaudamiasza i ockn si.
Jaki ja miaem koszmar! powiedzia i obrci si akurat po to, aby zobaczy, jak
Krullg wstaje z dywanu i zaczyna rozglda si po pokoju.
Borrondrin jkn.
Koszmar powtrzy ironicznie Arivald. Moe by ci tak uszczypn?
Chwil milczeli, a Borrondrin ucieka ze wzrokiem.
Ty rzuci Arivald w stron Krullga zaatw te cholerne roliny, pki nie jest za
pno.
Chc paszcz zayczy sobie ponuro jaszczurczy mag.
W przepastnej szafie Borrondrina udao si znale ogromny paszcz z futrzanym
konierzem nadgryzionym przez mole, futrzan czapk uszank (Krullgowi miecia si na
czubku gowy) i szal z wielbdziej weny z wzorami palm i piramid. Krullg otuli si i
prbowa par razy powiedzie jakie zaklcie, ale nie bardzo mu wychodzio.
Nie mog oddycha poskary si w kocu. A drapie w gardle z zimna.
Pomidory przypomnia Arivald i nagle przestraszy si, e tutaj sposoby Krullga nie
zadziaaj. A to ju byaby klska.
Masz tu jak wann, zakatarzony czarodzieju? zapyta Krullg.

Borrondrin ponuro skin gow.


A sl?
Borrondrin znowu ponuro skin gow.
Napenij wann i wsyp do niej wiadro soli rozkaza Krullg. I nie kichaj na mnie!
krzykn, bo Borrondrin, kichajc, nie zasoni sobie twarzy. Nie mam ochoty zarazi si
jakim waszym chorbskiem.
Grzeczniej! sykn Arivald zdziwiony, e Borrondrin poczapa posusznie w stron
drzwi.
Ale Borrondrin te mia ju do lekcewacego traktowania, nazywania go
zakatarzonym czarodziejem i wydawania rozkazw w jego wasnym domu. Otworzy drzwi, a
przez nie wleciaa ogromna eliwna wanna i hukna u stp Krullga. Mag z innego wiata
odskoczy i prbowa rzuci jakie zaklcie ochronne, ale znowu mu si nie udao. Po chwili
nadleciao majestycznie wiadro pene soli i pozbyo si zawartoci prosto na jego gow.
Arivald w duchu podziwia si zakl Borrondrina. Musia by naprawd zy, skoro wszystko
tak wietnie mu wychodzio. Krullg jako wstrzymywa si z wyraaniem swojego podziwu.
Borrondrin spokojnie zamkn drzwi, podszed do wiadra i zaklciem zebra sl z podogi, po
czym wsypa j do wiadra.
Co dalej? zapyta chodno i Arivaldowi przypomnia si ten nieustraszony czarodziej,
na dwik czkawki ktrego strzygonie ze Strzynego Lasu choway si w najgbsze dziury.
Wsypa sl do wody i zamiesza powiedzia Krullg niepewnym tonem.
A dalej?
Wyla roztwr na pomidory rzek Krullg.
I...?
I ju. Zwidn.
Cholerny oszust! rykn Borrondrin. Sami bymy na to wpadli.
Ale po jakim czasie? zoliwie zapyta Krullg. Po rzuceniu ilu zakl bojowych? A
wiesz, jakie one maj tempo rozmnaania? Postara si usadowi w fotelu. Udao mu si to
osign po krtkiej pyskwce z zacnym meblem. I tak zdradzibym wam ten sposb.
Rzadko popeniam bdy, ale nigdy nie wzdragam si przed ich naprawieniem. Nie
narazibym was na wojn z pomidorami.
Bardzo adnie z twojej strony mrukn Arivald, ale co dziwne, uwierzy Krullgowi.
I nagle sposb, ktry wymyli, aby go zneutralizowa, wyda mu si zbyt okrutny. Lecz z
drugiej strony, czy wiadomo, ile jeszcze bdw popeni Krullg i czy bdzie potrafi je tak
atwo zlikwidowa jak w tym wypadku?
Poradzenie sobie z problemem pomidorw zabrao im kilka minut. Pomidory najpierw
prboway zniszczy lecc wann skoncentrowanym atakiem mentalnym, potem uderzyy
zaklciem Odbicia. Ale e wanna nie miaa rozumu ani nie bya czarem, nie wywaro to na
niej najmniejszego wraenia. Dostojnie rozlaa osolon wod na pomidory, ktre wrzeszczc

prboway uciec. Lecz nim zdoay odpezn, rozpocz si proces widnicia. Czarodzieje
syszeli, jak wrzask pomidorw powoli zamiera, a wreszcie cichnie raz na zawsze.
Odetchnli z ulg.
Nie obyo si, oczywicie, bez strat. Pomidory zniszczyy szklarni Borrondrina, zjady
wszystkie modziutkie kalafiory i obgryzy roczne drzewko pomaraczy. Ale takie straty byy
do naprawienia.
Czas na spat dugu zauway wesoo Krullg, ktry nauczy si ju tworzy wok
swej osoby gorcy mikroklimat i w zwizku z tym pozby si paszcza, szala i czapki. A w
zamian zyska dobry humor.
Zgadza si rzek powanie Arivald musimy jecha do Silmaniony. Wielki Mistrz
wyda ci patent zezwalajcy na nauczanie.
To lubi! Krullg zamit ogonem, o may wos nie zbijajc z ng Borrondrina.
Wyjechali na drugi dzie. Borrondrin egna Arivalda z pewn ulg, jako e czu si
winny caej tej afery, a sama obecno Arivalda bya jak chodzcy wyrzut sumienia. Poza tym
mia szczer ch odpocz po mrocych krew wydarzeniach. I tak wiedzia, e jeszcze
dugo bd mu si ni po nocach. Jednoczenie by zy na siebie, i egna Arivalda z ulg, bo
zdawa sobie spraw z wasnej niewdzicznoci. A znowu ta niewdziczno znw budzia
wyrzuty sumienia. I tak w kko.
Mazgiller by szczerze niezadowolony z wyjazdu Arivalda, mimo e czarodziej zostawi
w domu Borrondrina do chytre i dobrze zakodowane zaklcie, ktre przeraliwym
miauczeniem miao przypomina o wyczarowaniu codziennej miski mietanki. Arivald by
pewien, e Borrondrin bdzie wola wyczarowa ten przysmak, ni trudzi si
rozkodowywaniem zaklcia lub wysuchiwa cay dzie miauczenia. Mazgiller w do godny
sposb podzikowa Arivaldowi, ale oczy byszczay mu ju nieprzyzwoitym akomstwem.
Byem na uboczu wydarze poskary si czarodziejowi na odchodne. Stanowiem
jedynie zabawny rekwizyt w caej tej historii. A przecie mogem okaza si zakltym w kota
zym czarodziejem, przez ktrego wszystko to si stao.
Arivald rozemia si gono.
Lepiej by przyzwoitym kotem ni nieprzyzwoitym czarodziejem rzek.
Przynajmniej ja tak sobie to wyobraam.
Tak mrukn nieprzekonany Mazgiller ale moe jestem wielkim magiem, ktry
zosta zmieniony w kota i straci pami?
Nie syszaem o podobnym przypadku odpar rozbawiony Arivald.
No c, wy, czarodzieje... Mazgiller podrapa si za uchem. Wpadnij jeszcze kiedy.
Pilnuj Borrondrina poprosi Arivald, pomacha kocurowi rk i wspi si na siodo.
Do zobaczenia.
Wyprawa z Krullgiem nie bya zbyt sympatyczna, bo jaszczuropodobny mag narzeka
cigle, a to na pogod, a to e musi i piechot (aden ko nie chcia go wzi na grzbiet), a

to e gospody s ndzne i jedzenie ohydne, a to e budzi niezdrowe zainteresowanie tuszczy.


Arivald nie chcia ju tumaczy Krullgowi, e wyjania ludziom, i Krullg jest nowym
eksponatem do zoo w Silmanionie. Rozsdnie uwaa, e Krullgowi niespecjalnie by si to
spodobao.
Wie o wiedzionym przez silmanioskiego maga dziwnym stworze dotara do Bractwa
jeszcze przed przybyciem Arivalda. Znano tam jego dziwactwa i dlatego wrd magw
zapanowa lekki niepokj. Czarodziej od razu poprosi o audiencj u Harbularera i krtko
wyjani ca sytuacj.
Co ty zrobi! Wielki Mistrz by naprawd przeraony. Ten kontrakt to tragedia!
Znajdziemy mu bardzo mao zdolnych uczniw rzek Arivald.
Nie ma tak mao zdolnych, aby dobry mag nie potrafi ich nauczy choby podstaw. I
tym gorzej! Co ty zrobi! powtrzy.
Nala sobie kieliszek wina (jak zwykle by to jaki stary, paskudny sikacz, ale za to
sprzedawany na wag zota).
Pozwoliem sobie zaprosi w twoim imieniu pewnego gocia powiedzia Arivald.
Co za gocia? Harbularer patrzy w cian martwym wzrokiem. Zastanawia si
zarwno nad tym, co zrobi z Krullgiem, jak i co zrobi z Arivaldem.
Arivald klasn w donie i do komnaty wszed sucy.
Popro Dundina rzek.
Po chwili do komnaty wszed potny krasnolud o siwej brodzie zaplecionej w dwa
zatknite za pas warkocze. Bujn czupryn mia nasczon orzechow farb i zaczesan w
koski ogon. Nosi prosty skrzany kubrak, ale za to na palcach lniy mu zote piercienie z
wyjtkowo duymi rubinami. A z piersi zwisa zoty acuch o tak grubych ogniwach, e byo
a dziwne, jak krasnolud radzi sobie z jego dwiganiem. By to Dundin Krzywousty
(przydomek Krzywoustego dano mu po bitwie pod Hurraldin, gdzie gizarma kobolda rozcia
mu warg i policzek), handlowiec i przemytnik, nieoficjalny przywdca wszystkich
silmanioskich krasnoludw, z ktrego zdaniem liczono si te (i to powanie liczono) w
klanach.
Witajcie, panie czarodzieju skoni lekko gow i wy, panie czarodzieju obrci si
w stron Arivalda.
Moe wina? zaproponowa Arivald.
Dundin spojrza na karafk.
Raczej nie odpar grzecznie.
Krasnoludy rwnie znay nieporwnane zalety Harbularerowego wina. Cho wino
robione przez Arivalda, przyzwoity trunek z winogron, pomaraczy, cytryn i soku z pigwy,
ktry nigdy nie leakowa duej ni rok, piy z prawdziw przyjemnoci.
Siadaj, prosz. Arivald wskaza krasnoludowi krzeso. Dugo obradowalimy i
mylelimy nad tym, jak uoono wiat, i tak szlachetna rasa jak twoja, Dundinie, nie potrafi

korzysta z si magicznych.
Hm? krasnoluda ciko jest zwykle zadziwi, ale Arivaldowi to si udao.
Z odlegego wiata... Arivald zamacha domi, aby pokaza, jak bardzo jest odlegy
ten wiat sprowadzilimy najwikszego czarodzieja. I teraz chc spyta, Dundinie, czy
wywiadczycie nam t ask i wyznaczycie krasnoludy, ktre mogyby pozna magi?
Pomyl, moe nastpi chwila, e bdziemy potrzebowali doborowych wojownikw
potraficych korzysta z magii. A kt jest lepszym wojownikiem od krasnoluda? Kt jest
mniejszy i silniejszy? Dysponujc moc, bdziecie obrocami naszego wiata!
Dundin patrzy na czarodzieja szeroko otwartymi oczami, a potem przenis wzrok na
Harbularera, jakby chcia powiedzie: Oszala, ale moe ty mi powiesz, o co chodzi?
Tak, tak rzuci Wielki Mistrz. To wymienity, doskonay pomys, nad ktrym
radzilimy niedawno.
Dundin nadal siedzia osupiay, ale mimo osupienia natychmiast zacz myle, jakie
wycign korzyci z propozycji. Bo krasnoludy miay to do siebie, e nawet jeli
zaproponowao im si mieszek zota, pytay, ile dostan za jego przyjcie. Nauka magii bya
dzikim, nigdy nie spenionym i starannie ukrywanym (na gos krasnoludy mwiy o niej z
lekk ironi, a czarodziei traktoway co najwyej jak rwnych sobie) marzeniem kadego
krasnoluda.
Mamy duo pracy, potrzeba nam wielu rk do roboty zacz narzeka Dundin.
Naprawd nie wiem, czy co da si zrobi. Wyl wiadomo do krewniakw w grach, moe
znajd jednego lub dwch chtnych, ale nie liczybym na to zbytnio.
No c, trudno rzek Arivald. Tym bardziej to przykre, i rozumiem, e nie
bdziecie mieli rwnie grnikw dla naszej nowej kopalni w Soitech. A szkoda, bo
zamierzalimy j wam wydzierawi...
Spisalimy ju wstpne porozumienie z Ragnarem Kilofem gadko skama
Harbularer.
Z Ragnarem? prawie krzykn krasnolud. Z tym gnojkiem? Przecie on nie wie
nawet, jak wydry uczciwy chodnik!
Ragnar Kilof by czowiekiem i gwnym udziaowcem lub dzierawc kilkunastu
kopal. I jednym z najgroniejszych rywali krasnoludw.
Tak, no c... Arivald wsta, dajc Dundinowi do zrozumienia, e audiencja wanie
si skoczya.
Wpadem na pewien pomys rzek krasnolud popiesznie. Aby zachci mych
krewnych do studiowania tej cikiej i niewdzicznej dziedziny, jak jest magia, sam dam im
dobry przykad i wezm udzia w kilku pierwszych zajciach. Wypi dumnie pier.
No, by moe. Zastanowimy si jeszcze, ale nie chcielibymy wam przeszkadza w
innych pilnych zajciach. Arivald nadal sta i Dundin nerwowo krci piercieniami na
palcach, bo dobre wychowanie kazao ju odej, a strach przed zaprzepaszczeniem takiej

szansy nakazywa zosta.


Pokryjemy oczywicie koszta utrzymania i przygotowa stwierdzi Dundin, a
Harbularer przez chwil myla, e musia si przesysze.
Hm... Arivald zrobi znudzon min.
Stoi, panie czarodzieju? krasnolud wycign ogromne apsko.
Trzydziestu uczniw rzek Arivald. Pacicie pensje, przygotowujecie szko i tak
dalej. Zgoda?
Zgoda! Dundin zrobi min, jakby zosta ciko oszukany.
Krullg obejrza zbudowan przez krasnoludy szko (ktra nie bya fili silmanioskiej
Akademii, lecz tworem poniekd nieoficjalnym), troch ponarzeka (jednak z bardzo chytrym
i przebiegym wyrazem twarzy), ale rozpromieni si, kiedy zobaczy uczniw. Na osoby tak
dne wiedzy, tak zapalone do pracy i potrafice powici dla niej kad chwil (nawet
kosztem snu i posikw) jeszcze w swej dugiej karierze nie trafi. By zachwycony i wiele
sobie obiecywa.
Zawojujemy wiat, chopaki mwi, a krasnoludy przytakiway mu powanie, kiwajc
brodami.
Galladrin, zwany Panienk, przyjecha do Silmaniony pewnego ddystego i wietrznego
wieczoru. Jako mieszkajcy najbliej krasnoludzkiej szkoy magii, zosta zobowizany do
sprawowania dyskretnej kontroli nad Krullgiem i jego uczniami. Arivald wiedzia ju o jego
przyjedzie i czeka z solidnym dzbanem pomaraczowego wina, majc nadziej, e nie trafi
na jeden z licznych (cho niezwykle krtkich) okresw abstynencji w yciu Galladrina.
Czeka troch niespokojny, cho sam fakt, i Galladrin przyjeda dopiero po p roku,
wiadczy, e nic strasznego si nie dziao. Ale niepokj gdzie tam jednak na samym dnie
serca pozostawa i Arivald zadawa sobie pytanie, co bdzie, jeeli nie okaza si tak sprytny,
jak to sobie wyobraa.
Drogi Arivaldzie! zawoa Galladrin, wpadajc do pokoju czarodzieja.
Paszcz mia mokry i poplamiony botem, bo jak zwykle nie zniy si do uywania
powozu i ca drog przeby konno.
Witaj, Panienko. Arivald serdecznie uciska Galladrina, z ktrym od dawien dawna
czya go serdeczna przyja.
Wisko ucieszy si Galladrin i Arivald, syszc gony gulgot (kiedy Panienka
przechyla do ust dzban), by ju pewien, e zapowiada si wesoy wieczr. Chyba eby nie,
oczywicie.
I co? Arivald nie mia na tyle samozaparcia i cierpliwoci, aby stopniowo przechodzi
do waciwego tematu.
Co z czym? Galladrin zmruy oczy.

Nie wygupiaj si, tylko mw.


Ach, nasz pokraczny przyjaciel. Wiesz, co powiedziaa Lea, kiedy go zobaczya?
Lea bya on Galladrina (Panienka by pod tym wzgldem jednym z niewielu wyjtkw
wrd czarodziei), ktra najpierw sprawiaa wraenie rozsdnej dziewuszki, ale potem daa
mu si przekabaci na wegetarianizm. Arivald zawsze mawia, e w wegetarianizmie jest co
z choroby umysowej. Oczywicie nie mwi tego przy Lei, bo bardzo j lubi i wiedzia, e
sprawiby jej ogromn przykro. Arivald by od zawsze (a waciwie od czasu kiedy
uratowa jej rodzin z rk Cudaka z Cudakowego Lasu) najwikszym bohaterem Lei. Zawsze
kiedy mowa bya o czarodziejach i magii, dziewczyna opowiadaa histori Arivalda, ktry
zwyciy zego Cudaka, wczeniej rozprawiajc si z jego krwioerczym smokiem. To
wszystko czasem zocio Galladrina, ale mia na tyle due poczucie humoru (i na tyle lubi
Arivalda), e sam jeszcze budowa upikszone wersje tej historii.
Moe opini ony powtrzysz mi pniej rzek Arivald.
Wieci s niewesoe powiedzia powaniejc Galladrin.
Arivald poczu pod sercem zimne ukucie strachu.
Nie! jkn z niedowierzaniem.
Krullg wiele ich nauczy. Galladrin dopiero teraz rozpi paszcz. Jak zwykle mia pod
nim jedn ze swoich atasowych bluz, a u pasa elegancki sztylet ze zot rkojeci. Zawsze
stara si dobrze wyglda.
A wic jednak szepn Arivald.
Jednak guchym gosem, jak echo, powtrzy Galladrin. Stao si to, czego si
obawialimy. Trzeci traktat Tirrina jest ju makulatur.
Trzeci traktat Tirrina nosi podtytu O krasnoludach (pierwszy mwi o elfach, a
drugi o ludziach. Tirrin chcia napisa czwarty, o koboldach, ale nim zdoa to zrobi, koboldy
go zjady. Dlatego Czwarty traktat susznie nazywano niedokoczonym) i by
najpotniejszym kompendium wiedzy na temat tej rasy. Pniejsze dziea, takie jak Grskie
Plemi autorstwa Shalloga czy Lud z Gr Finneasa (nie mwic ju o apokryficznej
powieci Mleko krasnoludw Andreasa Puffera) nawet w maym stopniu nie wyczerpyway
tematu. Tirrin dokona wszechstronnej analizy krasnoludzkiego jzyka i obyczajw, a w
sidmym rozdziale udowodni (za pomoc bardzo skomplikowanych wzorw), e aden
krasnolud nie jest w stanie przyswoi nawet najprostszej magii. Tirrinowi wierzono, gdy by
naukowcem penym pasji i dobrych chci. Wprawdzie krasnoludy go oskaray, i jego
mio wiedzy bya tak wielka, e na kilku krasnoludach dokona wiwisekcji, ale powszechnie
uwaano to za oszczerstwa. W kadym razie w silmanioskiej Akademii wisia wstrzsajcy
obraz Tyrneusza zatytuowany Mczennik za wiedz, na ktrym przedstawiono Tirrina w
kotle z wrzc wod (i oboonego warzywami). Tirrin przechyla si nad krawdzi kota, a
jeden z koboldw apczywie obgryza mu do. Obraz by bezczelnie kamliwy (koboldy
nigdy nie jaday ludzi inaczej ni na surowo, wic nie miayby powodu gotowa go w kotle),

ale i tak przynis malarzowi popularno.


A teraz Krullg za pomoc dziaa praktycznych obali tezy niemiertelnego Tirrina. Jaki
stanie si wiat z krasnoludami, ktre opanoway zasady magii? To byo po prostu nie do
uwierzenia. A znajc krasnoludy, mogo by rwnie nie do wytrzymania.
Co si stanie z naszym wiatem? spyta Arivald nieco bezradnie i poczu si chyba
pierwszy raz od wielu lat bardzo, bardzo stary.
Tak. Galladrin opuci gow.
Czego si nauczyy?
Czekaem na to pytanie gosem jak szczk opaty grabarza o krawd grobowca rzek
Galladrin. Nauczyy si tego podnis gow i pstrykn palcami.
Spomidzy jego palcw wydoby si may, zimny pomyczek. By to synny Robaczek
witojaski Parvusa. Dawa mniej wicej tyle samo wiata co wieczka z krtkim knotem.
Czar synny dlatego, i Parvus po ciosie gobliniej maczugi w gow zapomnia wszystkich
czarw oprcz tego jednego. A mimo to (a raczej dziki temu) wyprowadzi z moczarw
Thirlongu oddziay ksicia Sammala. Czar synny te z tego powodu, e by pierwsz
magiczn sztuczk, jakiej uczyli si najmodsi (czyli czteroletni) uczniowie Akademii.
Wykucie go na pami zajmowao co tpszym okoo dwch godzin.
Galladrin, ja ci zamorduj!!! wrzasn Arivald. Ciar spad mu z serca.
Panienka rozemia si gono.
P roku nauki, aby pozna Parvusa. Wyobraasz sobie? Kiedy naucz si Rozniecania
albo Boskiej Jasnoci? Za pi lat, za dziesi?
Spytaj lepiej, jak dugo bdzie y Krullg rzek Arivald. Kto wie, moe za sto,
dwiecie lat wyuczy ich tak, e bd umie tyle co...
Szeciolatkowie dokoczy Galladrin, po czym unis dzban pomaraczowego wina.
Za krasnoludy, Arivaldzie powiedzia uroczystym tonem. Za krasnoludy!

Kiedy czeka Nowy wiat


To niedorzeczne. Harbularer odchyli si w fotelu i spojrza na Arivalda, jakby
zobaczy go pierwszy raz w yciu.
Zna czarodzieja z Wybrzea ju od wielu lat, ale cigle uczy si o nim czego nowego. I
nie zawsze bya to nauka przyjemna. Przynajmniej z punktu widzenia Harbularera.
Surowo zabraniam tego szalestwa przykaza ostrzejszym tonem.
Arivald westchn. Podobnego przebiegu rozmowy mg si, oczywicie, spodziewa.
Wielkiemu Mistrzowi, bdcemu czowiekiem konserwatywnym, wszelkie dziwactwa, nowe
mody oraz szalestwa byy najzupeniej obce. Moe nawet nie tyle wykazywa si
gorliwoci w ich zwalczaniu, co wolaby po prostu nigdy o nich nie sysze. Przyzwyczai
si ju jednak do zdumiewajcych pomysw Arivalda. Potrafi zaakceptowa obecno
gnoma w silmanioskiej Akademii (ktry to gnom zreszt nikomu nie przeszkadza, gdy
dnie i noce spdza w Bibliotece), zgodzi si na otworzenie filii Akademii na Wybrzeu,
tolerowa uczenie krasnoludw magii (zwaszcza e, delikatnie mwic, nie uczyli si zbyt
szybko) przez szalonego profesora z innego wymiaru, ale nie zamierza zaakceptowa
planw, ktre pozbawiyby go kilku zdolnych magw. I w dodatku mogy kosztowa ich
ycie.
Czy nie pobudza twej wyobrani fakt, e odkryto nowy kontynent? zapyta Arivald,
starajc si zarazi zapaem Harbularera. Nowe cywilizacje, nowe kultury, by moe now
magi? Dlaczego maj wyprawia si tam wszyscy prcz nas?
Ju bardzo dawno temu mistrz Finnekin przewidzia teoretycznie istnienie nieznanego
ldu na zachodzie. Wedug jego oblicze, dla zrwnowaenia Aury, musi te istnie ld
pooony na najodleglejszym poudniowym oceanie. Nie czytae o tym?
Nie. Arivald wzruszy ramionami.
Masz zadziwiajce braki w wyksztaceniu. Wielki Mistrz pokrci gow. Czasami
zdumiewa mnie, e nie znasz podstawowych lektur.
Dajmy spokj moim lekturom. Chrzkn, gdy bardzo niechtnie rozmawia na temat
brakw w wyksztaceniu. Moe wina? zaproponowa Harbularerowi jego wasny trunek i,
nie czekajc na zgod, rozla bursztynowy pyn do kielichw. C to, zmieniasz

przyzwyczajenia? spyta. Ju nie czerwone?


Czasem i ja podejmuj odwane decyzje zakpi Wielki Mistrz.
Och, twoje ycie jest jak bieg po ostrzu brzytwy dopowiedzia Arivald, a Harbularer
tym razem zmarszczy brwi. Mg czasem zaartowa z samego siebie, ale podobnych artw
nie tolerowa w ustach kogo innego.
Upi maleki yczek wina (poziom cieczy w krysztaowym kielichu na pierwszy rzut oka
pozosta taki sam) i zamlaska.
To, e do Nowego wiata wyprawiaj si wszyscy, nie jest prawd stwierdzi
stanowczo, wracajc do waciwego tematu rozmowy. Z tego, co wiem, odbyo si zaledwie
kilkanacie wypraw. A ich jedynym sukcesem byo przywiezienie sadzonek obrzydliwego,
cuchncego ziela, ktre palisz czasami w swej fajce. Uwaam wic, e nie jest to ld, ktry
mgby zainteresowa czarodziei. Ale nie mwi: nie zastrzeg si, unoszc do. Do
tematu wrcimy za kilka, gra kilkanacie lat. Aha, jeszcze jedno. Wielki Mistrz zamruga
powiekami. Pamitasz, e niegdy zleciem Velvelvanelowi zrobienie inwentaryzacji
Biblioteki? Sdz, e potrzebna mu pomoc, a ty jeste wymarzonym kandydatem.
Nawet nie prbuj ostrzeg Arivald, ale powiedzia to do lekkim tonem, bo i tak
wiedzia, e nie ma siy, ktra zmusiaby go do podobnych zaj. W yciu nie dam si
wrobi w biurow robot.
Kiedy polecenie Wielkiego Mistrza byo rozkazem, z ktrym nikt nie mia
dyskutowa! A udzia w inwentaryzacji Biblioteki by uwaany za zaszczyt. Co za czasy!
Ja tam pozbybym si takiej czarnej owcy zauway Arivald. I wysabym j bardzo,
bardzo daleko od Silmaniony. Czy to nie jest dobry pomys?
Harbularer nawet si nie umiechn.
Wiem powiedzia e jak sobie co wbijesz do gowy, trudno to wybi z powrotem.
Ale tym razem nie ustpi. I ostrzegam: nawet nie prbuj dziaa bez mojej wiedzy i zgody.
adnych knowa, intryg, adnego tworzenia grup nacisku. Nowy wiat poradzi sobie
doskonale bez czarodziei, a czarodzieje poradz sobie bez Nowego wiata.
Moe tak, moe nie odpar sentencjonalnie Arivald. I podejrzewam, e nie
przekonamy si, pki nie sprawdzimy. Zwaszcza e, zarczam ci, z tych krain przywieziono
wiele wicej ni tylko, jak to nazywasz, moje mierdzce zielsko. Kr wieci o niezwykle
bogatych kopalniach zota, srebra i szlachetnych kamieni. Mwi si o kontakcie z wieloma
cywilizacjami, w tym zarwno plemionami prymitywnych myliwych, jak i narodami
wznoszcymi gigantyczne miasta...
Harbularer ostentacyjnie ziewn, przerywajc w ten sposb tyrad swego gocia.
Dzisiaj mam jeszcze ogromnie duo pracy owiadczy i w zwizku z tym uwaam
nasz dyskusj za zakoczon.
To bardzo niegrzecznie z twojej strony. Arivald oprni kielich jednym tchem, nie
zwaajc na zbola min Wielkiego Mistrza, ktry takie potraktowanie szlachetnego trunku

uwaa za wyjtkow zbrodni. Proponuj, eby jeszcze przemyla problem. A zwaszcza


czarodziej unis wskazujcy palec zastanw si nad tym, kto wyjeda do Nowego
wiata.
Jak to kto? Wielki Mistrz wbrew sobie da si wcign w rozmow.
Oczywicie w portach Republiki i Dessvonu tocz si onierze, przestpcy, uboga
szlachta. Kapitanowie maj w czym przebiera. Ale czy wiesz, e swoich ludzi wysay
wszystkie Zakony? Czy wiesz, e pnocn cz Nowego wiata wci odwiedzaj
Danskarczycy? Czy wiesz, e mwi si o tym, i Nowym wiatem bardzo zainteresowali si
wiedmiarze z Ker-Paraveh?
Skd o tym wiesz? spyta ostro Harbularer. Kto tak mwi?
Plotki, niesprawdzone pogoski... Jak zwykle, kiedy chodzi o Ker.
Wielki Mistrz stukn knykciami w blat stou.
To niedobrze powiedzia e niesprawdzone. Ale...
Dowiedziaem si o tym od jednego z kapitanw, ktry ostatnio pywa po Danskarskim
Morzu...
Szaleniec mrukn Harbularer.
...twierdzi, e w Danskarze prbowano zrealizowa bardzo nietypowe zamwienie. W
tawernach gadao si, e chodzi o okrty dla wiedmiarzy.
Czego to si nie gada w tawernach? Pan Czarnej Rdki by jednak zaniepokojony,
cho prbowa nie da tego po sobie pozna. Dlaczego nietypowe?
Miay mie bardzo specyficzne maszty. Kapitan twierdzi, e na tak zbudowane maszty
aden czowiek przy zdrowych zmysach nie byby w stanie zaoy porzdnego agla. Mwi
te, e w Ossanvik pojawili si ludzie o oczach wieccych czerwieni...
O, bogowie. Wielki Mistrz dopiero teraz si przej. To naprawd wyglda na nich.
Wszyscy bowiem wiedzieli (a raczej wszyscy, ktrzy si tym problemem interesowali),
e wiedmiarze posiedli znajomo magii umoliwiajcej tkanie niezwykych,
czarodziejskich agli, pozwalajcych eglowa nawet w czasie flauty lub pod ostry prd.
Wykorzystywali zreszt ten wynalazek na licznych rzekach i kanaach, przecinajcych
okolice Ker-Paraveh oraz morribrondzkich mokrade.
Czy zdajesz sobie spraw, co bdzie, jeeli wiedmiarze znajd wyznawcw wrd
tubylcw Nowego wiata? Wiesz, ile czeka nas wtedy kopotw? cign Arivald.
Mj drogi, nie musisz mi wszystkiego tumaczy jak dziecku rzek spokojnie Wielki
Mistrz, ale Arivald widzia, e Harbularer jest wcieky. Zastanowi si nad tym
problemem. Plotki zasyszane w karczmach nie mog wpywa na decyzje Bractwa.
Oczywicie, e nie przyzna grzecznie Arivald ale mog wyostrzy nasz wzrok.
Taaa. Harbularer znowu skosztowa wina, trzyma chwil kielich przy ustach, ale po
namyle odstawi go i sign po pomaracz. Czy ju komu o tym mwie?
Nie. Sdziem, e najlepiej bdzie, jeeli o sprawie usyszysz jako pierwszy.

Powiedz mi teraz, ale szczerze. Wielki Mistrz spojrza Arivaldowi prosto w oczy.
Czy zagroenie uwaasz naprawd za realne, czy te ma to by argument, aby przekona
mnie, e trzeba kogo wysa do Nowego wiata?
I to, i to odrzek czarodziej szczerze, tak jak go proszono.
A jeli wysabym kogo innego?
Znajdziesz wielu chtnych? Arivald zachichota. Przecie ich woami trzeba
wyciga z Silmaniony. Jeden Galladrin mia odrobin ikry, ale te j straci, kiedy si oeni.
No, jeszcze Borrondrin, ale jest ju za stary i po ostatnich przeyciach z pewnoci nie ma
ochoty na przygody. Kto miaby si uda do Nowego wiata, jeli nie ja? Lineal?
Velvelvanel? Bolgast?
To prawda powiedzia w zamyleniu Wielki Mistrz. Zawsze fascynowa mnie
problem, jak to moliwe, by w naszym wiecie funkcjonowao kilkuset normalnych
czarodziei i jeden nienormalny. No, ale tak... ty bye uczniem Artaanela. On te wczy si,
bogowie wiedz gdzie, przez cae ycie. Tylko jeszcze, w przeciwiestwie do ciebie, nie
zwyk nikogo pyta o pozwolenie.
No prosz, mam wic jakie zalety. Mag umiechn si.
Posuchaj. Harbularer by nadal powany. Podr do Nowego wiata i z powrotem
zajmuje kilka miesicy. Na miejscu te zejdzie ci troch czasu. Przypumy wic, e wrcisz
za jaki rok, cho ostroniej byoby liczy ptora. Czy to nie nazbyt duga nieobecno?
Arivald wiedzia, o co chodzi Wielkiemu Mistrzowi. Za niespena rok mia odby si
Konwent, na ktrym wybierano nowego Wielkiego Mistrza (albo pozostawiano na
stanowisku starego). Harbularer chcia si wycofa, zmczony prawie trzydziestoletnim
przewodzeniem czarodziejom, i liczy, e Arivald zostanie jego nastpc. Tymczasem on
odegnywa si od tych pomysw jak mg, proponujc Velvelvanela lub Galladrina. Obie
kandydatury byy zreszt bez szans, gdy Velvelvanelowi pamitano stare oskarenia o
nekromancj, a Galladrin by, po pierwsze, za mody, a po drugie, onaty, co na wielu
czonkach Rady wywierao zdecydowanie ze wraenie. Mwio si o ambitnych planach
Bolgasta Szczwacza, ale przeciw Arivaldowi nie miaby on szans. Co prawda podczas
nieobecnoci Arivalda akcje Bolgasta zdecydowanie wzrastay. A Wielki Mistrz nie darzy go
specjalnie ciepymi uczuciami, zwaszcza e ten coraz mielej pozwala sobie na krytyk
poczyna Harbularera i zyskiwa poparcie starych, konserwatywnych czarodziei, ktrzy z
niepokojem obserwowali zmiany, jakie staway si udziaem Bractwa. By moe
kompromisowym kandydatem byby rektor Lineal, ale ten wiekowy ju mag w zbyt maym
stopniu zajmowa si yciowymi problemami, bo bez reszty pochaniao go studiowanie
ksig.
Mam pewien pomys odezwa si po namyle Harbularer, a co w tonie jego gosu
bardzo si Arivaldowi nie spodobao.
Tak? spyta ostronie.

Czy nie moglibymy znale poredniego rozwizania? kontynuowa Wielki Mistrz.


Ale najpierw zreasumujmy: syszelimy plotki o zainteresowaniu wiedmiarzy Nowym
wiatem, syszelimy plotki o budowie dla nich okrtw w danskarskich stoczniach. Mam
wic propozycj. Nie moemy sprawdzi, co si dzieje w Ker-Paraveh, ale moemy
sprawdzi, co dzieje si w Danskarze. Jeeli plotki o budowie statkw by si potwierdziy,
wylemy ekspedycj do Nowego wiata. Czy to nie uczciwa propozycja?
Nie odpar krtko Arivald. Nie wiem, co jest bardziej niebezpieczne: podr do
Nowego wiata czy wyjazd na przeszpiegi do Danskaru.
Arivald doskonale zdawa sobie spraw z puapki zastawionej przez Wielkiego Mistrza.
Podr do Danskaru nie miaa dla czarodzieja adnej wartoci poznawczej, bo co
interesujcego moe by w odwiedzeniu krainy, ktra syna niemal tylko i wycznie z
piratw. No i z budowy wyjtkowo cigych statkw. Ale jednoczenie z punktu widzenia
logiki planowi nie mona byo wiele zarzuci. Rzeczywicie, wiadomoci naleao zasign
u rde, a wanie Danskar by w tym wypadku rdem. Poza tym podr tam i z powrotem
z Silmaniony trwaaby, cznie z pobytem na miejscu, na pewno duo, duo krcej ni p
roku. Jednake czarodziejowi wcale nie umiechaa si wyprawa do Danskaru. Od czasu,
kiedy upokorzy jednego z najsynniejszych hvdingw Pnocy, Hrenwiga Wilka, mg
spodziewa si od Danskarczykw wszystkiego co najgorsze. Poza tym w Danskarze panowa
fatalny klimat, pito piwo warzone chyba w rwnych proporcjach z chmielu co z chwastw
oraz nie znoszono obcych przybyszw.
Danskarczycy uwaali si za najtszych opojw, najlepszych wojownikw,
najbieglejszych eglarzy, najurokliwszych bardw i najsprawniejszych kochankw. A
najbardziej zoci ich fakt, e w tych pochlebnych opiniach o samych sobie pozostawali
zwykle osamotnieni.
Jeeli Arivald zdecydowaby si na podr do Danskaru, musiaby znale nieze alibi dla
wyprawy. Oczywicie wybra si incognito, a nawet zatai, e jest czarodziejem. Danskar
bowiem by jednym z niewielu krajw, w ktrych przedstawicieli Bractwa z Silmaniony
niemile widziano. Danskarczycy w ogle ywili gbok niech do magii. Ze sztuk
magicznych tolerowali tylko wrby (jeeli wrby mona nazwa sztuk magiczn), a i to
te zwykle ograniczone do wrenia z wyprutych flakw ofiarnych zwierzt. Mwio si te,
e nie zawsze byy to tylko wntrznoci zwierzt.
Danskar niepodzielnie krlowa na morzu, nazywanym zreszt Morzem Danskarskim. Od
czasu do czasu prbowa rwnie wysya statki poza ograniczajce je cieniny, ale te
pomysy zwykle wybijay im z gowy starcia z flot Republiki, ktrej doowie bardzo
niechtnie patrzyli na panoszenie si statkw o smoczych bach na wodach w pobliu ich
posiadoci.
Musiabym mie dobre alibi pomyla na gos Arivald. Naprawd dobre.
Przyszed mi do gowy nieco szalony pomys rzek Harbularer, a Arivald spojrza na

niego ze zdziwieniem, bo Wielki Mistrz by ostatnim, ktry mg mie szalone pomysy.


Jeeli porozmawiaby z Dundinem, to czy nie zgodziby si, eby odwiedzi Danskar
jako przedstawiciel krasnoludw?
Dundin Krzywousty by jednym z najznaczniejszych krasnoludw w Silmanionie,
mistrzem cechu jubilerw, handlarzem i przemytnikiem, a jego sowo liczyo si rwnie
wrd grskich klanw. Z Arivaldem czyy go do ciepe stosunki, gdy stary krasnolud
bardzo sobie ceni zdanie czarodzieja, a poza tym podziwia jego mocn gow. Wizyta w
Danskarze w roli krasnoludzkiego penomocnika miaa te inne zalety. Wszyscy doskonale
wiedzieli, e krasnoludy nade wszystko wyznaj dwie zasady: zasad honoru oraz zasad
rodowej zemsty. Jeeli kto skrzywdziby ich wysannika, to nie zawahayby si rozesa wici
i wyruszy nawet w kilka tysicy toporw, aby pomci jego mier. Inna sprawa, e
krasnoludy cechowaa rwnie niezwyka wrcz sprawiedliwo, nakazujca zadowoli si
tylko sowitym okupem w zocie, gdyby si okazao, e wysannik rzeczywicie na mier
sobie zasuy. Dlatego te nawet najmoniejsi tego wiata musieli dobrze si zastanowi,
zanim zechcieliby skrzywdzi oficjalnego przedstawiciela klanw.
Moe by si zgodzi odpar z wahaniem Arivald cho zapewne domylasz si, e nie
za darmo. A co, jeeli pogoski oka si prawdziwe?
Wtedy, i wicie ci to obiecuj Harbularer pooy do na piersi wyl do Nowego
wiata nie tylko ciebie, ale jeszcze co najmniej kilku innych czarodziei. Nawet gdyby nie
byo ochotnikw zastrzeg. I rzecz jasna nie puszcz was bez odpowiedniej eskorty
wojskowej.
To mi si podoba zgodzi si Arivald cho nie ukrywam, e podr do Danskaru
tylko ca spraw przedua. Nawet gdyby wiedmiarze nie interesowali si Nowym wiatem,
to i tak my powinnimy tam si zjawi.
Wszystko w swoim czasie odpar Wielki Mistrz, ktry nie przepada za zmianami, a
odkrycie Nowego wiata budzio w nim bliej nieuzasadnione, irracjonalne lki. Wierz mi,
e nawet ci, ktrzy przybd tam kilkanacie czy kilkadziesit lat po pierwszych kolonistach,
bd mieli jeszcze wiele do powiedzenia. Wracajmy lepiej do sprawy Danskaru. Czy chcesz,
ebym posa kogo z tob? Jeszcze jednego czarodzieja? Eskort?
Nie. Ani tego, ani tego. Czarodziej by mi tylko przeszkadza, eskorta mogaby si
wygada, kim jestem naprawd. Przyzwyczaiem si do samotnych podry.
Ale w Danskarze nigdy nie bye?
Wybieraem si. Kiedy. Znam dobrze danskarski, lecz nauczyem si go dopiero
niedawno.
A to po co? zdumia si Harbularer, ktry co prawda podziwia jzykowe zdolnoci
Arivalda, ale nie mg zrozumie, e czarodziej uczy si czasami zupenie, zdawaoby si,
niepotrzebnych jzykw.
Po co? Arivald spojrza z wyszoci na Wielkiego Mistrza. Nie wiesz pewnie, e w

Danskarze urodzi si jeden z najwikszych czarodziei zeszego tysiclecia.


Kto taki?
Tu nazywano go Llanorem Mwc...
Niemoliwe!
Ale tak, pochodzi z Danskaru i wszystkie swoje prace pisa najpierw po danskarsku, a
potem dopiero tumaczy. Kiedy chciaem porwna tumaczenia z oryginaem i nauczyem
si danskarskiego. Zreszt niewiele to dao, bo Llanor by niezwykle precyzyjnym
czowiekiem i odczytanie oryginau nie rzucao na spraw nowego wiata.
Przynajmniej nie zmarnowae czasu. Teraz przyda si jak znalaz. Kiedy wyruszysz?
Jak tylko dogadam si z Dundinem. Oczywicie bd potrzebowa zlecenia wypaty do
naszego skarbnika.
Oczywicie zauway z ledwo zauwaalnym sarkazmem w gosie Harbularer.
Postaraj si tylko nie przyprawi go o zawa. Co powiesz Dundinowi?
Arivald zawaha si przez moment.
Prawd odpowiedzia w kocu.
Arivald nie by typowym czarodziejem, a wic i jego przygotowania do podry rwnie
nie byy typowe. Nie potrzebowa caych tygodni na skompletowanie ekwipunku, uroczyste
poegnania z przyjacimi i dugie nastawianie si psychiczne do opuszczenia
Silmaniony (jak adnie swoj gnuno potrafili nazywa inni czarodzieje). Arivald
potrzebowa jedynie wytrzymaego konia, wygodnego podrnego ubioru i sakiewki ze spor
iloci zota. Przedtem, rzecz jasna, musia porozmawia z Dundinem Krzywoustym.
Krasnolud mieszka w ogromnym, ale bardzo niskim domu (ludzie wchodzcy do komnat
musieli gboko si pochyla, co szczerze bawio Dundina), otoczonym kamiennym murem,
naszpikowanym elaznymi kolcami. Poza tym murw domu krasnoludzkiego notabla strzego
paru stranikw i kilkanacie psw. Nawiasem mwic, wszelkie te zabezpieczenia uwaano
za zbdne, bo zodziej, ktry chciaby okra Dundina, musiaby by czowiekiem, ktremu
nie zaley na yciu, lub te ryzykantem uwielbiajcym rol ciganej zwierzyny. By moe
krasnolud zabezpiecza si w ten wanie sposb przed zodziejami, ktrzy chorowali na
gow lub mieli dosy ycia. A moe by to pokaz siy i bogactwa?
Sam Dundin wyglda niezwykle godnie. Mia okoo piciu stp wzrostu i way jakie
sto czterdzieci kilogramw, a ogromne brzuszysko wylewao mu si niemal na kolana. Nosi
jedwabne szaty wyszywane zotymi nimi i piercienie na kadym palcu. Brod mia
zaplecion w dwa zgrabne warkocze, ktre zwykle wpycha za pas, a wosy pocignite
kasztanow farb. Nazywano go Krzywoustym z dwch powodw. Po pierwsze, oba kciki
ust mia mocno skierowane ku doowi, co sprawiao wraenie, jakby by wiecznie
niezadowolony. Po drugie, nosi na twarzy star blizn po ostrzu koboldziej gizarmy.
Mistrz Arivald! Co za niespodzianka. Dundin wyranie si ucieszy. Tak rzadko

odwiedzasz starych przyjaci. Siadaj, prosz.


Czarodziej usiad z ulg, bo bardzo niewygodnie stao si w niskim pokoju Dundina,
gdzie trzeba byo mocno si pochyla, by gowa nie zahaczaa o sufit.
Witaj, Dundinie rzek.
Kapek spirytusu? Krasnolud mrugn porozumiewawczo.
Serdeczne dziki. Arivald pamita ostatni kapek. Wykaczali j przez cztery
dni, po ktrych Dundin, po pierwsze, nabra ogromnego szacunku dla Arivalda, a po drugie,
by bliski zwtpienia w swe pijackie moliwoci. Niestety, praca. Rozoy rce.
Tak, praca mrukn krasnolud. Nudna i cika harwa bez rozrywek, bez profitw i
nieprzynoszca szacunku u ludzi. Przetar kuakiem oczy. C za pody wiat...
Czarodziej umiechn si do wasnych myli. Jedyna praca Dundina, od wielu lat,
polegaa na wydawaniu polece gronu bystrych i oddanych asystentw. A co do profitw, to
wystarczao tylko przypatrze si jego domostwu. Na przykad dugowosemu dywanowi ze
nienych lampartw, pokrywajcemu szczelnie ca powierzchni podogi, a wartemu
pewnie tyle co roczny dochd z niejednej kopalni zota. Arivaldowi al byo lampartw,
ktrych futra zuyto na ten dywan, bo byy to stworzenia rwnie rzadkie, co pochliwe i
nieszkodliwe. Zreszt od dawna nie widziano ju adnego, midzy innymi dziki
upodobaniom takich osb jak Dundin.
Pamitam mode lata. Krasnolud zmruy oczy. Walki z koboldami, wypraw do
Morribrondu. To byy czasy. Nie ma pikniejszego widoku ni elf obdzierany ywcem ze
skry o zachodzie soca rozmarzy si, gdy wida mia w sobie nieco z artystycznej
duszy. Tyle to ju czasu mino...
Dundin lubi koloryzowa, ale w tym wypadku nie mija si z prawd. Bra udzia w
jednej z upieczych wypraw krasnoludzkich do Morribrondu i zasyn tam z ogromnej
odwagi oraz rwnie wielkiego okruciestwa. Jego nienawi do elfw bya powszechnie
znana, mwiono te, e ze zapanymi ywcem elfami kaza robi znacznie gorsze rzeczy ni
obdzieranie ich ze skry. Arivald jako nie mg znale w sercu potpienia dla krasnoluda,
bo rzeczywicie trudno byo wyobrazi sobie istoty nikczemniejsze od elfw.
Nie bd pyta, czy syszae o Nowym wiecie Arivald przeszed od razu do rzeczy
bo syszae z ca pewnoci, ale czy mgby powiedzie mi, co o tym wszystkim sdzisz?
Zabawne krasnolud umiechn si, pokazujc poke, wyszczerbione zby ale
chciaem wanie zaprosi ci i porozmawia na ten temat. Jeste jedynym z haastry tych
starcw, wybacz, prosz, ktry nadaje si do czegokolwiek. Gdybym nie wiedzia, e to
niemoliwe, pomylabym, e twoja matka zapatrzya si na jakiego krasnoluda. Ale unis
skaty paluch do rzeczy. Pytasz, co sdz o Nowym wiecie? Ot sdz, e bdziemy
musieli przemc sw niech do morskich podry i wybra si tam w kilka toporw.
Och. Czarodziej by naprawd zaskoczony.
Nie sam decyzj, wiedzia bowiem, e ciekawo wiata prdzej czy pniej skieruje

krasnoludy na zachd, ale szybkoci podjcia takiej decyzji przez Dundina.


Zaskoczony, hmm? Krzywousty radonie klepn si po kolanach. Nowe ziemie
trzeba zajmowa szybko. Pki nikt nie wpadnie na to pierwszy.
Wydaje mi si, e Nowy wiat jest ju zamieszkany rzek nieco chodniejszym tonem
Arivald i nie wiem, czy tubylcy bd zachwyceni pomysem zajmowania ich ziem.
Tubylcy. Dundin machn rk. Tu nie chodzi o tubylcw. Chodzi o tych
wszystkich krlikw, ksitka, dow i hrabiw. Ju wpadli na pomys wysyania do
Nowego wiata swoich spragnionych przygd i zota najmodszych synw, z ktrymi tu nie
maj co robi, a ktrzy zajmuj si tylko awanturami, hazardem i baamuceniem dziewek.
Wierz mi Dundin pomacha paluchem tam jest przyszo. A kto szybciej zacznie j
tworzy, ten wygra.
Czyby krasnoludy roiy o wielkim krasnoludzkim krlestwie w Nowym wiecie?
przemkno przez myl Arivaldowi. Chyba nie s jednak na tyle gupie. Obrciyby
przeciwko sobie ca potg tych, tak pogardzanych przez Dundina, krlw, ksit, dow i
hrabiw. I bardzo szybko na wiecie zabrakoby krasnoludw. Cho z ca pewnoci
zabrayby ze sob wielu wrogw.
A nie pomylae, e do Nowego wiata moe przyby kto jeszcze? spyta Arivald.
Wy? Ale prosz bardzo ucieszy si Dundin, a Arivalda rozbawi fakt, e krasnolud
powiedzia to takim tonem, jakby mia prawo wydawa zezwolenia na podr do Nowego
wiata.
Kto inny.
Hem. Dundin szarpn z lekkim zniecierpliwieniem jeden z warkoczy. Czyli?
Elfy szepn Arivald, wiedzc, e sowo to wywrze na krasnoludzie wiksze wraenie
ni sowo wiedmiarze.
O, na moty Hallvaru! rykn Dundin.
Do pokoju wpad jeden z asystentw z nieco przestraszon min (jeeli krasnolud moe
mie przestraszon min), ale zaraz wybieg z powrotem, przegnany wciekym spojrzeniem
Dundina.
Tak wysapa krasnolud po duszej chwili to wydaje si oczywiste. Sam pewnie
postpibym podobnie na ich miejscu.
Nikt z nas nie wie jeszcze, jak wielki jest Nowy wiat. Podobno mona dopyn do
niego nie tylko z zachodu, ale rwnie, jeeli wystarczajco dugo by pyn, ze wschodu. Ile
lat minie, zanim zorientujemy si, czy nie ronie tam nowe pastwo elfw? spyta
czarodziej. I wiedmiarzy.
Wiedmiarze warkn Dundin i zabrzmiao to jak przeklestwo. A jeli oni
przekabac tubylcw na swoj wiar? Jeeli w pewnej chwili staniemy w Nowym wiecie
przed armi elfw, wiedmiarzy i sprzyjajcych im dzikusw?
No wanie. Co wtedy?

Nie przyszede do mnie na towarzysk pogawdk o Nowym wiecie stwierdzi


krasnolud tylko z gotowym planem, prawda? Jaki to plan?
Trudno to nazwa gotowym planem. Arivald wzruszy ramionami i opowiedzia
Dundinowi o rozmowie z Wielkim Mistrzem.
Wy, czarodzieje prychn krasnolud, wysuchawszy Arivalda. Podjcie decyzji
zajmuje wam lata. No, nie mwi o tobie zastrzeg si ty jeste inny. A dziw bierze, e
wrd tych, poalcie si bogowie, magw, pojawi si kto taki jak ty.
Zbytek aski mrukn czarodziej.
Nie, nie zaprotestowa Dundin, patrzc na niego przez dug chwil. Jeste inny i
dobrze o tym wiesz. Chciabym kiedy usysze twoj... histori.
Nie mam nic do ukrycia. Arivald stara si, by jego sowa zabrzmiay przekonujco.
Pewnie odpar krasnolud a ja syn z dugw oraz niewypacalnoci. Rozemia si
rechotliwie, a nozdrzy Arivalda doszed trumienny odr z jego ust.
C, krasnoludy niespecjalnie dbay o higien osobist. Tak jak i wikszo ludzi,
niestety.
Ale nie w tym rzecz. Chcesz penomocnictwa? Dostaniesz najlepsze, jakie mog
wystawi. Moe w Danskarze imi Dundina Krzywoustego nie brzmi jak dzwon, ale niech
dwa razy zastanowi si ten, kto zechce zaczepi krasnoludzkiego wysannika. Powiniene
jednak pyn do Nowego wiata, a nie do Danskaru.
Wiem. Ale z drugiej strony pomyl: to Danskarczycy pierwsi przypynli do Nowego
wiata. Maj mapy, pilotw i znaj najbezpieczniejsze szlaki. Moe wiedmiarze skorzystaj
z ich pomocy? Moe znajd w ten sposb jaki lad? Zreszt kontakty z danskarskimi
pilotami przydadz si nam w kadym wypadku.
Jeeli kto dogada si z wiedmiarzami, to tylko oni. Moe i twj mistrz ma racj? Bo
o Republice czy Dessvonie mona by gada wiele zego, ale ani doowie, ani ksita nigdy
by nie pomogli wiedmiarzom.
Arivald pokiwa gow, gdy cakowicie zgadza si ze sowami starego krasnoluda.
Dundin klasn w donie i zaraz potem do komnaty wbiegli jego dwaj zaaferowani
asystenci.
Przyniecie nam beczuk piwa. Powstrzyma gestem Arivalda, ktry chcia ju
zaprotestowa. Przecie nie proponuj ci spirytusu rzek z wyrzutem a kufelek piwa z
przyjacielem zawsze mona wychyli, prawda?
Arivald wiedzia, e na kufelku si nie skoczy. Westchn, kiedy zobaczy, jak
krasnoludy wnosz do pokoju dwudziestopiciolitrow beczk. Zapowiada si ciki
wieczr.
W dwa dni po rozmowie z Dundinem Arivald, zaopatrzony w krasnoludzkie
penomocnictwa, ruszy na pnoc. Mg, oczywicie, znale miejsce na ktrym ze statkw

wypywajcych z Silmaniony, ale wola wsi w Tiengarten, porcie bdcym niespena


tydzie drogi od siedziby Bractwa. W kocu nie chcia, aby go rozpoznano. Jecha w
przebraniu i powici si nawet tak bardzo, e swoj gst, rozwichrzon i skotunion brod
zamieni w zrczny szpic, przypominajcy ostrze szerokiego miecza. Wosy zaczesa do tyu,
pod kaftan woy lekk kolczug, a do pasa przypi trzystopowy miecz o skromnie
zdobionej rkojeci. Z ca pewnoci nie wyglda ju jak czarodziej z Silmaniony, jednake
w porcie mg zosta rozpoznany, a wtedy szybko by si rozniosa wie, e jeden z
najsynniejszych magw wyruszy na pnoc w dziwnym przebraniu i, widocznie, w tajemnej
misji. W Tiengarten natomiast Arivalda nie znano, a przynajmniej nie by tak popularny jak w
Silmanionie, gdzie, kiedy szed ulicami, matki pokazyway go dzieciom, mwic: przypatrz
si dobrze, synku, bo moe nigdy ju nie zobaczysz tak potnego czarodzieja.
Aby dosta si do Danskaru, naleao przepyn przez Pnocne Cieniny i odwiedzi
Skjorg potne i niezalene miasto-pastwo, lece u samych wrt Morza Danskarskiego.
W Skjorg cumoway ju liczne okrty o charakterystycznych smoczych bach i mona byo
stamtd dosta si do kadego danskarskiego portu. Co nie naleao zreszt do rzeczy ani
atwych, ani bezpiecznych. Po pierwsze, Morze Danskarskie syno ze sztormw, po drugie,
danskarscy szyprowie synli z nieuczciwoci, po trzecie, danskarscy piraci synli z tego, e
atakowali wszystko, co pywa po morzu i jest sabiej uzbrojone od nich. Nie wyczajc
okrtw rodakw. Nie naleao co prawda problemu demonizowa: statki Danskarczykw,
handlujce z kupcami ze Skjorgu, chocia przystosowane do celw handlowych, byy solidnie
uzbrojone i pyway czsto grupami po trzy lub cztery, a kady dysponowa dowiadczon
zaog. Danskarczycy starali si te nie wyrzuca pasaerw zbyt czsto za burt, gdy
jeszcze bardziej popsuoby im to opini (czym si akurat nie przejmowali) i zmniejszyo zyski
(czym si bardzo przejmowali). Dlatego jeeli tylko nie wiecio si wok zotem, nie
zniewayo ktrego z eglarzy lub nie zlekcewayo jednego z wielu morskich zwyczajw
(na pokadzie nie naleao gwizda, spluwa do morza, wyrzuca odchodw bez uprzednich
przeprosin bstw i tak dalej), to mona byo mie nadziej, e uda si z takiej podry uj z
yciem i w dobrym zdrowiu.
Oczywicie nawet najbardziej zuchway danskarski hvding zastanowiby si trzy razy,
zanim postanowiby zadrze z wysannikiem krasnoludw (gdyby w ogle nad tym
problemem si zastanawia). Zwaszcza e penomocnictwa Arivalda nie budziy adnych
wtpliwoci. Na tym pergaminie pysznia si lakowa piecz Dundina o skomplikowanym
wzorze i widnia zamaszysty, ozdobiony wieloma zakrtasami podpis krasnoluda.
Penomocnictwa byy powiadczone przez siedmiu godnych wiadkw, a cao spisano
zielonym magicznym atramentem, ktrego nie mona zmy ani zetrze. Dokument
przygotowano w starokrasnoludzkim jzyku hergish, ale przetumaczono te na danskarski.
Wikszo Danskarczykw nie umiaa pisa ani czyta i w zwizku z tym penomocnictwa
takie mogyby si okaza bezwartociowe. Ale krasnoludy przewidziay i to. Po pierwsze,

zielony magiczny atrament by, w zasadzie, stosowany jedynie w krasnoludzkich


dokumentach, gdy technika jego wyrobu naleaa do jednych z najpilniej strzeonych
tajemnic. Po drugie, boki pergaminu byy ozdobione rycinami przedstawiajcymi pospne
krasnoludy z toporami w garciach oraz rozbawione krasnoludy trzymajce w doniach
odcite gowy wrogw. Ju te dwie rzeczy wystarczay, by nawet mao rozgarnici
Danskarczycy zorientowali si, e maj do czynienia z penomocnym wysannikiem klanw.
Arivald podnis si z koi, obudzony przez szypra, i wyszed na pokad. W blasku
wschodzcego soca rysoway si potne fortyfikacje miasta-pastwa Skjorg. Dugie i
wysokie mury, usiane straniczymi wieami i wieyczkami, opasyway wybrzee. Z tej
roboty dumny byby zapewne sam doa, zreszt inynierowie i architekci Republiki mieli
znaczny udzia w stworzeniu obronnej potgi Skjorg. Miasto-pastwo leao na trzech
wyspach oraz po dwch stronach Smoczego Przesmyku, bdcego jedyn rozsdn drog na
Morze Danskarskie. Dlatego te jego strategiczna rola bya nie do przecenienia. Tylko od
dobrej woli wodarzy Skjorg zaleao, ktre okrty przepyn przez przesmyk, a ktre zostan
zatrzymane. Danskar nie raz i nie dwa prbowa poradzi sobie z fortyfikacjami Skjorg, ale
kada wojenna wyprawa zaamywaa si na ogromnych murach, a okrty byy niszczone
przez balisty i katapulty oraz siln flot miasta. Danskarscy piraci, chcc prowadzi upiecze
wyprawy na spokojne wybrzea, musieli bd przekupywa Skjorgarczykw (ktrym z kolei
pastwa na poudniu paciy, by nie przepuszczali okrtw ze smoczymi bami), bd pyn
niebezpiecznym i dugim zachodnim szlakiem prowadzcym obrzeami Wielkiego
Zachodniego Oceanu. Zreszt odkrycie przez nich Nowego wiata miao zapewne korzenie w
tych kopotach z przedostawaniem si na poudnie.
W Skjorg znajdowaa si te najdalej wysunita krasnoludzka kolonia na pnocy.
Krasnoludy zamieszkiway pooon w gbi ldu dzielnic i, jak zwykle, trudniy si
handlem, obrbk elaza oraz wyrobem ozdb i biuterii. Arivald odwiedzi w Skjorg
przywdc miejscowych krasnoludw, sdziwego Thogrima, ktry by szwagrem ciotecznej
siostry Dundina Krzywoustego, a wic bardzo blisk rodzin.
Thogrim by niski, nawet jak na krasnoluda. Mia zaledwie cztery stopy wzrostu, ale tusz
dorwnywa Dundinowi. Dorwnywa mu te zamiowaniem do drogiej biuterii oraz
kosztownego wystroju domu. W jego gabinecie rwnie lea na pododze dywan z futra
nienych lampartw, co pozwalao domniemywa, e krasnoludom w Skjorg wcale nie
wiedzie si le. W przeciwiestwie do nienych lampartw.
Dostojny Arivald. Thogrim nie podnis si z fotela, ale zwaywszy na jego tusz
oraz wiek byo to do wybaczenia. Wiele o tobie syszaem, panie czarodzieju, i ciesz si, e
przeznaczenie pchno ci do Skjorg.
Witaj, dostojny Thogrimie. Czarodziej skoni si. To prawdziwy zaszczyt pozna
tego, ktrego imi rozsawiy nie tylko bitewne zwycistwa, ale i handlowa przebiego.

W stosunku do czowieka napomknicie o handlowej przebiegoci nie byoby moe na


miejscu, ale krasnoludy ceniy wojenne przewagi rwnie wysoko jak kupieckie umiejtnoci.
Siadaj, prosz. Wybacz, e nie poczstuj ci niczym innym ni piwem, ale lata ju nie
te.
Sudzy Thogrima wnieli ma dziesiciolitrow beczuk, odszpuntowali j i wleli
pienicy si napj do wysmukych dzbanw. Thogrim odprawi ich skinieniem doni.
Mych uszu doszy smutne i niepokojce wieci od krewniakw z Silmaniony zacz
nieco patetycznie Thogrim i ciesz si, e to wanie ty przybye, aby zbada na miejscu
prawdziwo pogosek. Musz ci jednak powanie ostrzec: jeste co prawda naszym
wysannikiem, ale Danskar to miejsce niebezpieczne nawet dla krasnoludw. Danskarczycy
s ludmi postpujcymi pochopnie. Czsto najpierw bij toporem w gow, a potem dopiero
myl o kopotach, ktre z tego bicia mog wynikn. Dlatego musisz by wicej ni
ostrony.
Stuknli si dzbanami i wychylili napj do dna. Thogrim otar brod, na ktr skapno
kilka kropli piwa.
Nalej nam jeszcze, jeli aska poprosi. Mamy tu pewnego zaufanego kapitana,
ktrego opacamy mwi, kiedy Arivald napenia dzbany i zabierzesz si wraz z nim.
Pynie on do Danskaru w skjorgardzkim konwoju, wic powinnicie dotrze na miejsce bez
kopotw. Ale Skjorgardczycy tak naprawd niewiele rni si od danskarskich piratw.
Uwaaj wic na to, co mwisz i co robisz. Nasz kapitan jest zaufanym czowiekiem, ale
zaufanie jest tylko...
Kwesti zota, ktrym mona za nie zapaci dokoczy Arivald.
Ano wanie przyzna Thogrim. Wy, ludzie, rzadko dotrzymujecie sowa, a i to
tylko wtedy, kiedy wam si za to dobrze zapaci. Nie mwi o tobie zastrzeg od razu i
obniy gos. Ja wiem, co zrobie dla nas w Ghorlargu, i nigdy ci tego nie zapomn.
Wyprawa do zagospodarowywanych przez krasnoludy kopal Ghorlargu bya jedn z
najniebezpieczniejszych przygd Arivalda, z ktrej nie tylko wyszed cao, ale i pozyska
zaufanie oraz wdziczno klanw.
Nie mog ci wskaza adnych pewnych kontaktw w Danskarze, bo ich nie mam.
Jednak Thogrim zawiesi na chwil gos jest taki czowiek w Ossanvik, ktry moe ci
pomc. Nazywaj go Hjald Kulas. By kiedy znanym hvdingiem, dopki nie straci ng.
Zna wszystkich, ktrych warto zna. Odnajdziesz go w jednej z kilku portowych tawern. Pije
tam caymi dniami. A jaki masz plan dziaania?
Powoam si na wasze penomocnictwa i pokrc po stoczniach. Bd prbowa
zamwi statki i zorientowa si, czy mona wynaj zaog oraz pilotw znajcych
zachodnie szlaki. I tak od nitki dojd by moe do kbka.
Tak, Danskarczycy stan si rozmowniejsi, kiedy zobacz nadziej na zarobek.
Bdziesz jednak potrzebowa sporo gotwki powiedzia Thogrim po chwili wahania i

Arivald zdawa sobie spraw, ile te sowa musiay go kosztowa.


Czarodziej zastanawia si przez moment. Mg zada od krasnoluda wypaty, bo w
kocu spenia misj wan rwnie dla krasnoludw. Ale miao to ze i dobre strony. Gdyby
Arivald nie chcia pienidzy, Thogrim mg go uzna za czowieka naiwnego i mag straciby
w jego oczach. Z drugiej strony otrzyma ju od krasnoludw penomocnictwa. A to byo
ewenementem, gdy nigdy nie daway ich nikomu spoza swego plemienia. A wic Thogrim
danie wypaty mgby uzna za naduycie zaufania.
Silmaniona daa mi dosy odpar Arivald ale nie zawaham si poprosi o przysug
w przyszoci.
To byo dobre wyjcie, ktre nie nadwerao honoru adnego z nich. Thogrim powanie
skin gow.
Niech i tak bdzie zgodzi si.
Statek nazywa si Kroczcy po falach, a jego zaog tworzyo dwadziecia par
wiolarzy. Wszyscy byli zmuszeni do spania na pokadzie, bo statek zosta wyadowany po
brzegi towarami. Skjorgardczycy wieli do Danskaru gwnie czerwone tkaniny z poudnia,
sl oraz beczki wina, troch cynamonu i godzikw. W Danskarze nie byo bowiem ani
jednej kopalni soli, jak rwnie czerwonych barwnikw. A tamtejsi wielmoe uwielbiali nie
tylko przyprawia miso (ktre zreszt zwykle jedli na p surowe), ale te paradowa w
kosztownych czerwonych strojach. Beczuki sodkiego wina oraz aromatyczne korzenie z
poudnia byy natomiast przeznaczone dla synnego bogacza Olofa Krtkoszyjka z Ossanvik,
ktry gdy suy jako najemnik daleko od swego kraju, rozsmakowa si w zamorskich
specjaach i paci za nie czystym zotem.
Hvding Kroczcego po falach nazywa si Gundalf Rudy i by potnie zbudowanym
mczyzn w rednim wieku. Tak jak wskazywao jego imi, mia dug rud brod,
zaplecion w trzy warkoczyki, oraz dugie rude wosy spite na karku srebrn klamr. Twarz
przecinaa mu szeroka, rowa blizna, a kiedy powia wiatr, Arivald zauway, e
Skjorgarczyk nie ma lewego ucha. Zreszt takie lady po dawnych walkach nie byy rzadkie u
mieszkacw tego kraju i naleaoby si raczej dziwi, gdyby u dorosego czowieka nie
dostrzego si blizn czy wrcz braku pewnych istotnych (jak ucho) czci ciaa.
Tye jest Drunager? zapyta Gundalf czarodzieja, bo na takie imi wystawione byy
papiery.
Krasnoludy, ktre miay zwyczaj ludziom nadawa wasne imiona, Arivalda czsto
nazyway midzy sob wanie Drunagerem (co oznaczao pomocnego staruszka, kogo z
bliskiej rodziny) i dlatego penomocnictwa wystawiono na to imi. Dla Arivalda byoby
bowiem bardzo niebezpiecznie wystpowa pod wasnym imieniem. Danskarczycy musieli
jeszcze pamita klsk, jakiej dozna na Wybrzeu Hrenwig Wilk, jeden z najgoniejszych
danskarskich hvdingw.

Zgadza si odpar czarodziej.


A po co diabli nios do Danskaru?
Do stoczni.
A co to, my w Skjorg nie mamy stoczni? Nie moge no tu obstalowa se statku?
Zapytaj krasnoludy.
Krasnoludy. Gundalf chcia ju splun na pokad, ale powstrzyma si i przekn
tylko lin.
Wida byo, e musia od dawna przebywa na ldzie, bo inaczej plucie na deski pokadu
nawet nie przeszoby mu przez myl.
Chode, to poka ci, gdzie bdziesz lega.
Z uwagi na to, e Arivald by penomocnikiem krasnoludw i zapacono za jego podr
czystym zotem, Gundalf zdecydowa si odda mu wydzielony kawaek adowni, ktry teraz
by pusty, a czasami trzymano w nim chorych lub ciko rannych i niezdolnych do
wiosowania.
Tu se moesz spa, tylko mi nie zarzygaj towarw rzek hvding. A teraz co do
ceny, to...
Dostae ju co trzeba od Thogrima, nieprawda? nie da mu skoczy Arivald.
Gundalf przyjrza mu si uwanie. Mia niewielkie wyupiaste oczy w kolorze morskiej
toni.
Niebezpiecznie to pyn ze zbyt cikim trzosem ostrzeg tonem niezawoalowanej
pogrki.
Arivald spodziewa si czego takiego, bo strach przed krasnoludami i ich fanatycznym
poczuciem honoru nie by w Danskarze czy Skjorg tak silny jak w reszcie cywilizowanego
wiata. Czarodziej wiedzia, e Gundalf zdaje sobie spraw, i zabicie krasnoludzkiego
wysannika zakoczyoby si dla mordercy mierci (i to zapewne niezbyt przyjemn, bo
krasnoludy chciayby da przykad innym). Ale jednoczenie by na tyle chciwy, e chcia
sprbowa, jak podziaaj pogrki.
Jeli bd zadowolony z twych usug, dorzuc co od siebie owiadczy mag.
Gundalf warkn co niezrozumiale i wycign praw do, by chwyci czarodzieja za
brod, ale Arivald tego wanie si spodziewa. Do tego Skjorgarczyk by strasznie powolny.
Mag zatrzyma jego rami swoj lew rk, a praw szarpn potnie za rozwichrzon rud
brod Gundalfa i przygi go do ziemi. Cichutko wypowiedzia Boja Amberiana, jeden z
najprostszych czarw zastraszajcych, ale jak zwykle skuteczny. W poczeniu z niezwyk
si ucisku Arivalda podziaao to znakomicie. Przeciwnik przez chwil sprawia wraenie
oguszonego i ledwo przytomnego.
Pjd se no na pokad powiedzia cicho po chwili.
Arivald mia nadziej, e Boja Amberiana bdzie dziaa jeszcze przez jaki czas. Nie
chcia tego czaru rzuca na Gundalfa zbyt czsto, bo ju twrca zaklcia, dostojny Amberian,

udowodni, e ma ono bardzo powane skutki uboczne. Osoba zbyt czsto poddawana jego
dziaaniu stawaa si zalkniona i sprawiaa wraenie, jakby coraz mniej interesowao j, co
si dzieje na wiecie. Zaczynaa te unika kontaktw z ludmi i zachowywaa si w ich
towarzystwie w sposb godny poaowania. A Arivald przecie nie chcia niszczy ycia
Gundalfowi. Zreszt ycie to nie potrwaoby zbyt dugo, gdyby jego zaoga zorientowaa si,
e ma do czynienia z zalknionym hvdingiem. W Skjorg, tak jak i w Danskarze, pozycj
spoeczn mona byo wywalczy sobie toporem lub przebiegoci. Chyba e kto by
skaldem, ale Gundalf na skalda nie wyglda.
Podr do Ossanvik mina spokojnie i bez problemw. Arivald stara si nie wchodzi w
drog eglarzom, a i oni, widzc, e hvding go ignoruje, te dali mu spokj. Morze byo
spokojne, jak zwykle o tej porze roku, a konwj na tyle silny, e danskarscy piraci omijali go
z dala. Kilka razy czarodziej widzia na horyzoncie statki o smoczych bach, ale widocznie
ich dowdcy woleli atwiejszy zarobek ni atak na dobrze wyekwipowany konwj.
Ossanvik byo jednym z dwch najwikszych miast Danskaru. Tu mieciy si
najsynniejsze stocznie i tu znajdowaa si siedziba wojewody, ktry, przynajmniej
teoretycznie, by doywotnim wodzem wszystkich Danskarczykw, wybieranym na
specjalnie zwoywanym tingu szlachty i wielmow. W Ossanvik krzyoway si szlaki z
poudnia, zachodu oraz wschodu, tote jego mieszkacy byli bogaci, a samo miasto zasobne.
Poza tym Ossanvik stanowio najlepsze miejsce, by wynaj spragnion upw zaog,
dowiadczonych pilotw i obstalowa statek. Co wane, z tego co wiedzia Arivald, ceny
wszelkich usug byy znacznie bardziej przystpne ni w Skjorg.
Tawerna Pod Zarbanym Berserkerem miecia si w ogromnej parterowej budzie o
ceglanej podmurwce. W rodku toczya si, przy stoach i awach, masa pijanych ludzi, a
cae wntrze przesiko zapachem piwa, moczu i gotowanego grochu. Arivald podszed do
gospodarza tawerny, ktry chwiejc si na nogach, zmtniaym wzrokiem obserwowa goci.
Szukam hvdinga zwanego Hjald Kulas powiedzia, kadc na barze kilka
miedzianych monet, gdy w danskarskich tawernach nierozsdnie byo wieci ludziom w
oczy zotem lub nawet srebrem.
Hjald Kulas powtrzy gospodarz, niedbaym ruchem chowajc monety w kieszeni
fartucha. Skde znam to imi.
Pewnie tak, bo pono co dzie tu pije.
Wielu tu pije. Karczmarz chytrze popatrzy na czarodzieja.
Ale nie wszyscy nie maj ng zauway Arivald.
Co wemiesz: piwo, aro, dziewk? Mam tak, co si co dzie myje. Akurat jak trza
dla wielkiego pana zza morza. Ostatnie sowa z ca pewnoci byy wypowiedziane
ironicznym tonem.
Arivald postanowi nie zwraca uwagi na t zaczepk i jeszcze raz sign po monety.

Pooy je na blacie i nakry doni.


Hjald Kulas przypomnia agodnie.
A siedzi tam, w rogu. Karczmarz odsun do czarodzieja i zgarn pienidze.
Arivald skin mu gow i zada wielkiego dzbana piwa. Z tym dzbanem w doni
podszed do Hjalda Kulasa. Okaleczony hvding siedzia przy stole samotnie, co w tej
zatoczonej karczmie byo dziwnym widokiem. Nisko pochylony, sczy piwo z glinianego
kubka. Hjald Kulas by potnym mczyzn o rozrosych, szerokich barach. Obok niego
leay oparte o blat stou dwie drewniane kule, zrobione z godnym podziwu kunsztem.
Napijemy si? zaproponowa Arivald i postawi dzban przed hvdingiem.
Ano si napijemy odpar Hjald spokojnie i przysun do siebie naczynie.
ykn potnie, jak na Danskarczyka przystao, a dopiero potem zmierzy wzrokiem
czarodzieja.
Ce za jeden? zapyta.
Jestem Drunager, wysannik krasnoludw. Thogrim ze Skjorg powiedzia, e moesz mi
pomc.
To zaley, czego chcesz.
Chc, eby mi pokaza najlepsze stocznie i najlepszych pilotw. Tych, ktrzy byli w
Nowym wiecie i znaj szlaki.
Hjald Kulas postuka dzbanem w blat stou.
To si da zrobi powiedzia. Trzysta uszu.
Srebrne monety bite przez danskarskiego wojewod powszechnie nazywano uszami, gdy
widniaa na nich podobizna samego wojewody Hjalmara Dugouchego.
Trzysta powtrzy Arivald. Nie za wiele za informacj? Dam dziesi zaliczki i
dziesi po znalezieniu stoczni oraz pilotw.
Sabo chyba pac krasnoludy zauway Hjald. Kiedy byy bardziej hojne.
W innym yciu. Mag umiechn si pod nosem. Dodam co ze swoich i moe
wyskrobi pitnacie.
Hjald znowu upi dugi yk z dzbana.
Krasnoludy szukajce danskarskich stoczni i pilotw do Nowego wiata... Hmm...
Bdziemy mieli jak pikn wojn?
Moe tak, moe nie. Krasnoludy mi si nie zwierzaj odpar ostronie czarodziej,
ktry sam przecie obawia si, e w Nowym wiecie moe wybuchn konflikt, jeli tylko
krasnoludy pomyl o zaoeniu tam wasnego krlestwa.
Odnajd dla ciebie dobre stocznie i pilotw, co byli na zachodzie. Warto by si
przyczyni do jakiej piknej wojny. Ale zapacisz dwiecie uszu. Sto teraz i sto potem.
Arivald wsta.
Mio si z tob gawdzio powiedzia ale chyba musz wrci do Skjorg po
gotwk. Moe spotkamy si na wiosn, jeli krasnoludy oka si hojniejsze.

Obaj wiedzieli, e prdzej czy pniej ubij interes, bo Hjald potrzebowa pienidzy, a
Arivaldowi nie chciao si szuka nowego informatora. Poza tym danskarski hvding
doskonale zdawa sobie spraw, e jego dotychczasowe dania s nie do przyjcia. W kocu,
kiedy wypili jeszcze trzy dzbany piwa (przez ten czas Arivald wstawa dwa razy od stou, a
Hjald dwa razy w gniewie zbiera swe kule), uzgodnili cen. Kulas mia dosta dwadziecia
uszu zaliczki i dwadziecia pi po odnalezieniu stoczni oraz pilotw, z ktrych Arivald
bdzie zadowolony. Dodatkowo mia si rozejrze, czy kto obcy nie da wykonania
nietypowych zlece, oraz poleci czarodziejowi pewn gospod, ktrej wacicielem by jego
szwagier i w ktrej mona byo zasn nie do, e we wasnym pokoju, to jeszcze z nadziej,
e w czasie snu nie zostanie si obrabowanym ani zarnitym.
Jeszcze zanim Arivald zdy doj do gospody, podeszo do niego na ulicy dwch ludzi
ze stray miejskiej, solidnie uzbrojonych osikw o ponurych twarzach.
Tye Drunager ze Skjorg? zagadn jeden.
Ja.
Wojewoda prosi do siebie.
Arivald zdumia si, jak szybko informacja o jego przyjedzie dotara na dwr
Dugouchego. Wida wojewoda mia niezych szpiegw. Czarodzieja nie zaniepokoio
zaproszenie wielmoy, bo nie sdzi, by chcia on jego mierci lub krzywdy. Skin wic
gow i uda si wraz z osikami.
Dworzyszcze Dugouchego stao na niewielkim wzgrzu, otoczone drewnianym
czstokoem, a za nim kbi si tum ludzi. Czarodziej i jego obstawa nie musieli przeciska
si w toku, bo na widok wojewodziskiej stray szybko ustpowano im drogi. Sam dwr by
rozleg parterow budowl przypominajc kilka wielkich, poczonych ze sob szop i, tak
jak Arivald przypuszcza, najwicej w niej miejsca zajmowaa ogromna halla, w ktrej
wsplnie witowa i ucztowa mogy ze dwie setki ludzi. Kilku komnat zajmowanych przez
wojewod pilnoway strae. Kiedy Arivald wszed do pokoju Dugouchego, ten lea w
szerokim ou, przykryty szar od brudu, acz kosztown kodr. Na palenisku pon ogie, a
w ktach siedziao jeszcze kilka osb, w tym trzy mode i adne kobiety.
Bd pozdrowiony, wojewodo rzek grzecznie Arivald. Jestem Drunager, wysannik
krasnoludw z Silmaniony i Skjorg.
Od kiedy to krasnoludy maj ludzi za wysannikw? zapyta wojewoda, nie
odpowiadajc na pozdrowienie.
Od czasu, kiedy nie lubi morskich podry.
Dugouchy parskn miechem.
Jak bogowie mogli stworzy plemi, co lka si fal? rzuci w przestrze. Czego
chcesz w Ossanvik, wysanniku?
Pragn zobaczy wasze synne stocznie i porozmawia z pilotami, ktrzy odwiedzali
Nowy wiat.

Dlaczego nie przybye od razu, by pokoni si danskarskiemu wojewodzie, tylko


szpiegujesz po karczmach?
Moja misja nie jest tajemnic odpar Arivald spokojnie, cho rozmowa przybieraa zy
obrt. Pokazaem dokumenty hvdingowi Kroczcego po falach i nie kryem, kim jestem.
Ostatni rzecz, ktrej pragn, jest obraza danskarskiego wojewody. Nie sdziem jednak, e
czowiek tak sawny jak ty zainteresuje si moj misj, i nie chciaem ci niepokoi.
Dugouchy przez chwil przyglda si Arivaldowi.
Dajcie mu piwa rozkaza bo szczyny, ktre pi w karczmie, niewarte s tej nazwy. A
ty siadaj, Drunagerze. Wojewoda przyj twe wyjanienia. Wy za powid wzrokiem po
domownikach wynocha.
Arivald usiad na zydlu pod cian, lecz wojewoda wskaza mu oe i miejsce przy
swoich nogach.
Siadaj tu, blisko rozkaza. Nie jeste z tych, co pchn bezbronnego sztyletem, co?
Nie jestem. Arivald wycign sztylet zza pazuchy. Cho or nosz zawsze przy
sobie.
I bardzo susznie. Gospodarz zamia si. Poka no go. Czarodziej posusznie poda
bro wojewodzie.
Pikna rzecz zachwyci si szczerze Dugouchy. Zao si, e robota krasnoludw
z Silmaniony.
I nie przegraby powiedzia Arivald a skoro ci przypad do serca, przyjmij go jako
znak mej dobrej woli.
Wojewoda jeszcze raz przyjrza si broni, a zwaszcza wysadzanej drogimi kamieniami
rkojeci. Sprawdzi wywaenie noa i cmokn z uznaniem.
Widz, e krasnoludy syn ze skpstwa, ale nie ich wysannicy. Jeli dane ze szczerego
serca, ze szczerego serca przyjmuj. A w zamian i ja mam dla ciebie prezent, Arivaldzie z
Silmaniony.
Czarodziej pochyli si, jakby nie dosysza.
Wybacz, e to mwi, ale pomylie me imi, wojewodo. Nazywam si Drunager i...
Wiem, wiem, tak ci nazywaj krasnoludy. Ale i ja wiem co nieco, co dzieje si na
wiecie. Nie okamae mnie, bo Drunager to twe krasnoludzkie imi, a wic nie zadam
twojego garda. Poza tym nie potrzebuj na moim morzu krasnoludzkich berserkerw.
Wojewoda rozemia si chrapliwie.
Arivald zastanawia si, skd Danskarczyk moe wiedzie o jego misji. Czyby w
Silmanionie nastpi przeciek? A moe krasnoludy nie dochoway tajemnicy? No, ju za samo
takie podejrzenie mona byo dosta toporem po gowie. Czarodziej postanowi wic spyta
wprost.
Czy mog wiedzie, skd danskarski wojewoda posiada tak interesujce informacje?
Dugouchy zgrabnie przekrci sztylet w palcach i odoy na poduszk.

Czego szukasz naprawd, Arivaldzie z Silmaniony? Czy wiesz, e ciga ci wrda


krewniakw Hrenwiga Wilka?
To byo prawie dwadziecia lat temu wyjani Arivald a ja tylko broniem Wybrzea
przed twoim hvdingiem i czarnoksinikiem, ktry go przyprowadzi.
Wilk nie by moim hvdingiem powiedzia ostro wojewoda. Sam daem nagrod za
jego gow. Nawet dobrze, e go tam usiek.
Ale ja go nie zabiem zdumia si Arivald. Odpyn na pnoc i tyle go widziaem.
Gadasz prawd? wojewoda spojrza na czarodzieja uwanie. Jeli tak, to zostaem
oszukany. Zreszt niewane. Krewniacy Hrenwiga zabiliby ci tak czy inaczej i nawet sto
glejtw od krasnoludw ich nie powstrzyma.
Wierz.
Mam jednak dla ciebie lepsz rol do odegrania ni danie ba krewniakom Wilka.
Jeszcze nie czas, by skaldowie zaczli pisa pie o twej mierci. Cho zapewne zastanowi
si Danskarowi przysporzyoby to sawy.
Wtpliwa to sawa, zabi samotnego wdrowca, ufnie szukajcego strawy oraz
schronienia na dworze wojewody zauway Arivald. Zgodzisz si te, e krasnoludy
mogyby poczu si nieco uraone, nieprawda?
Uraone! Wojewoda rykn miechem. Przysaliby mi tu berserkerw, tych z
bliznami na ciele. C za pikna byaby walka!
Krasnoludzkich berserkerw uwaano, obok najemnikw z Landfordu, za
najniebezpieczniejszych wojownikw na wiecie. Mieli zwyczaj nacina sobie skr po
zabiciu kadej mylcej istoty. Ich ramiona zwykle skaday si z samych blizn. A kiedy
zaczynao im brakowa miejsca na ramionach, to nacinali sobie inne czci ciaa. Arivald
pozna takich, ktrzy blizny mieli nawet na powiekach.
Ale do rzeczy. Dugouchy spowania. Po co tu przybye, Arivaldzie z Silmaniony?
Czarodziej zastanawia si, czy powinien powiedzie wojewodzie prawd. Danskarczycy
nie byli moe ludmi godnymi zaufania, ale te nie byli z natury li. Mieli swj wewntrzny
kodeks honorowy, surowo przestrzegane prawa oraz zwyczaje. A e ich ulubionym zajciem
byo upienie sabszych, to ju leao w wielowiekowej tradycji.
Krasnoludy naprawd chc si wybra do Nowego wiata wyjani czarodziej i
rzeczywicie zamwi u was statki oraz pilotw, zwaszcza e licz na nisze ceny ni te,
ktre zaoferowaby im Skjorg. Podejrzewam, e na pocztku wyl niewielki oddzia
zwiadowcw, a potem by moe zaczn si tam osiedla. Czy to ci niepokoi, wojewodo?
Nie mam nic przeciw krasnoludom, dopki nie wchodz nam w drog. Dugouchy
zmarszczy brwi. A Nowy wiat jest wielki, nawet nie wyobraasz sobie, jak wielki. Dugo
jeszcze dla wszystkich wystarczy tam miejsca.
Arivald stwierdzi, e byy to bardzo rozsdne sowa, jak na Danskarczyka.
Ale to nie jedyny cel mej misji kontynuowa czarodziej doszy nas bowiem suchy,

e za morze wybieraj si wiedmiarze z Ker-Paraveh i morribrondzkie elfy. A to


niebezpieczne wieci dla wszystkich, ktrzy chc si uda do Nowego wiata i y tam w
pokoju.
Wojewoda upi yk i poda dzban Arivaldowi. Bya to oznaka jego askawoci, wic
czarodziej rwnie zanurzy usta w piwie, naprawd smakujcym o wiele lepiej ni trunek
sprzedawany w karczmie.
Dobrze, e szczery rzek Dugouchy. Wiem ja o waszych wojnach z Ker-Paraveh i
Morribrondem, wiem o wiedmiarzach, co chc wiedzie. Ale kto mi powie, czycie lepsi od
nich?
Nie zmuszamy nikogo, eby by taki jak my. Obserwujemy i badamy wiat, ale nie
niewolimy go. Z wiedmiarzami i elfami nie mona si porozumie. Ich sposb mylenia jest
tak samo obcy dla nas, spokojnie yjcych w Silmanionie, jak i dla was, yjcych z handlu i
walki. Arivald chcia uy sowa grabiey, ale w por si powstrzyma. My nigdy nie
chcielibymy zdoby ani Skjorg, ani Danskaru. Czy krasnoludy kiedykolwiek wystpiy
przeciwko wadcom Skjorg, cho mieszkaj tam od lat? Wpu raz na swe tereny elfy lub
wiedmiarzy, a nigdy nie bdziesz ju pewien ycia.
Moe to i prawda przytakn z namysem wojewoda a moe nieprawda. Czy
przebijesz cen wiedmiarzy, Arivaldzie, wysanniku magw i krasnoludw?
A wic doszo ju do ustalania ceny podsumowa czarodziej, cho zdawa sobie
spraw, e by moe wojewoda kamie i stara si tylko wykorzysta nadarzajc sposobno.
C zaoferowali wiedmiarze za budow statkw z dziwnymi masztami i za dowiadczenie
danskarskich pilotw?
Oferowali co, czego wy ofiarowa nie moecie powiedzia wolno wojewoda cho
by moe to tylko gruszki na wierzbie. Ale do na dzisiaj. Nie podjem jeszcze decyzji,
magu z Silmaniony, i by moe nieprdko j podejm. Na razie zostaniesz u mnie w gocinie.
Dzi wieczr wyprawiam uczt na cze Stygvarda Chrobrego, ktry wanie powrci z
Nowego wiata. Rozmowa z nim moe by pouczajca dla nas wszystkich.
Nic ju nie byo do dodania, wic Arivald wsta, pokoni si lekko i wyszed z komnaty
Dugouchego.
Mia wiele do przemylenia. Jeeli wysannicy Ker-Paraveh przybyli do danskarskiego
wojewody, to co ustalono na spotkaniach? Jak zaproponowano cen i za co? Jeeli Danskar
mia dostarczy statki oraz pilotw, to skd miay zabra one wiedmiarsk zaog?
Wiedmiarze z Ker-Paraveh oraz morribrondzkie elfy dysponowali rewelacyjn sieci
rdldowej eglugi. Ich pastwo byo pocite rzekami, kanaami oraz pene rozlewisk, ale
nie posiadao morskich portw. Z tego, co wiedzia Arivald, wybrzea Morribrondu byy
bagniste oraz niedostpne, pene jedynie aligatorw, moskitw i cigncych si setkami mil
lasw na wp zatopionych w gnijcej wodzie. Nie lepiej wyglday przybrzene wody,
pocite pasmami raf, niezbadanych i niezaznaczonych na mapach. Wiedziano o tym, gdy

kiedy zastanawiano si nad inwazj na Ker od strony morza, ale zwiadowcom ten plan wyda
si jeszcze bardziej szalony ni atak od strony ldu. By moe jednak wiedmiarze odkryli
spokojn zatok, do ktrej dotarcie nie sprawi kopotu danskarskim statkom? Tam zaaduj na
pokad zaog i rusz bada lub zdobywa Nowy wiat. Realizacja tego planu musiaaby
potrwa dugo i byaby niebezpieczna, ale gdyby wiedmiarze raz a dobrze osiedlili si w
Nowym wiecie, to dla nikogo nie wyniknoby z tego nic dobrego. Zwaszcza gdyby byli na
tyle rozsdni, by przecign na sw stron tubylcw. Tego jeszcze brakowao naszej
cywilizacji, pomyla Arivald i westchn. Wiedmiarskiego imperium w Nowym wiecie...
Skald, ktry popyn ze Stygvardem do Nowego wiata, mia w dugich i skudlonych
wosach astronomiczn liczb wszy, ale posiada rwnie ogromny talent. Jego epos o
Stygvardzie Chrobrym z ca pewnoci nalea do gatunku literackiej fikcji, ale za to ile
niezwykych zdarze pojawiao si w tej pieni. A wic najpierw potworne morskie sztormy i
fale co do Asgardu sigay grzywami, a bogowie strwoeni do Stygvarda przybyli z darami,
by gniew otchani uciszy. Potem snuto histori walki Stygvarda z krakenem (rzecz jasna,
walka bya zwyciska), pniej natomiast skald pozwoli wreszcie zaodze przybi do
brzegw Nowego wiata. Tam dzielny hvding zmierzy si z caymi zastpami
miedzianoskrych wojw, wykaza si zrcznoci formuowania zagadek w pojedynku z ich
wodzem, dalej rozupa mu czerep toporem, a wreszcie jednej nocy posiad siedem jego
crek, a dziki biegoci w miosnych zapasach skutecznie stumi ich al po zabitym tatusiu.
Stygvard sucha pieni z nieukrywanym zadowoleniem, ktre dorwnywao tylko udawanej
obojtnoci wojewody. Reszta wojw zgromadzonych w halli siedziaa z rozdziawionymi
gbami, a towarzysze Stygvarda puszyli si przed kobietami, bo te wyjtkowo dopuszczono
do udziau w uroczystoci. Niewiasty w stosownych miejscach wznosiy okrzyki radoci bd
grozy, piszczay i wzdychay.
Kiedy skald skoczy, nagrodzono go entuzjastycznym wyciem i tuczeniem w stoy
komi, kubkami i dzbanami, co znowu nie ucieszyo wojewody, ktry, po pierwsze, potrafi
liczy straty, a po drugie, ten nadmierny zapa wydawa mu si wysoce nieuzasadniony.
Oczywicie nie mg w aden sposb da mu wyrazu, ale w krtkiej mowie nie omieszka
zaznaczy, kto wysa Stygvarda na wypraw. Wyrazi take nadziej, e pokonanie tak
wielkiego krla i jego niezmierzonych zastpw musiao przynie ogromne upy i zapewne
Stygvard chtnie podzieli si nimi ze swym wadc. W zwizku z tym hvding straci na
pewien czas dobry humor i zaj si obliczaniem w mylach, ile trzeba bdzie odda
Dugouchemu, aby go nie obrazi, a jednoczenie nie straci zbyt wiele. Wojewoda natomiast
by zadowolony i przepi do Stygvarda, wyranie rad z siebie.
Arivald mia nadziej, e bdzie mg spotka si po uczcie (a raczej nastpnego dnia po
uczcie) z kim, kto o wyprawie opowie z nieco wiksz dbaoci o szczegy ni skald.
Prawdopodobnie mg to by jeden z pilotw Chrobrego, ktrzy Nowy wiat odwiedzali ju

kilkakrotnie. Danskarczycy synli z zamiowania do fantazjowania, a najbardziej


prawdomwnych spord danskarskich eglarzy w innym kraju uznano by za najbardziej
bezczelnych z bezczelnych kamcw. Dlatego Arivald musia dobrze wybra czowieka
rzeczywicie bywaego w Nowym wiecie oraz takiego, ktremu powaga nakazywaaby nie
mija si z prawd w kadym wypowiadanym zdaniu. I po pewnym czasie takiego wanie
eglarza dostrzeg. By to rudobrody olbrzym o pogodnym wejrzeniu (rzecz nietypowa u
Danskarczykw), ktry odzywa si z rzadka, a jeli ju, to z sensem i skadajc zrcznie
sowa. Mia bogato zdobiony strj i siedzia przy stole samego Dugouchego, co wiadczyo,
e cieszy si zarwno majtkiem, jak i powaaniem. Czarodziej postanowi, e sprbuje
nawiza z nim bliszy kontakt. A w jaki sposb najlepiej nawizywao si kontakty w
Danskarze?
Za zoto i kobiety rzek dononym gosem, unoszc dzban piwa w stron rudobrodego
woja.
Ten umiechn si powcigliwie, ale rwnie podnis swj garniec. Trzech
Danskarczykw, siedzcych pomidzy Arivaldem a rudobrodym, zareagowao z duo
wikszym entuzjazmem. Wszyscy wypili (czarodziej do dna i z omotem odstawi dzban na
st), a potem zaksili dymic jeszcze krwaw kiszk.
Powiedzcie mi, prosz zwrci si uprzejmie Arivald do wojownika siedzcego po
jego lewej rce kim jest ten rudowosy eglarz zaszczycony miejscem tak blisko wojewody?
Danskarczyk unis gow i czarodziej zobaczy, e ma ju zmtniae od piwa oczy.
Aaa, to Halfdan wyjani z nieoczekiwanym szacunkiem wojownik. Trzy razy by
ju w Nowym wiecie. Pochodzi ze Skjorg, ale wywoali go tam za zabicie pewnego
wielmoy Danskarczyk czkn dononie i jego piciu synw. Sam wszystkich ubi, w
rwnej walce, na szczerym polu... Mwi, e potrafi obniy gos przemienia si w
niedwiedzia w chwilach bitewnej wciekoci.
Wydaje si czekiem godnym szacunku rzek Arivald.
Bo i tak jest przytakn powanie Danskarczyk. Obsadza swymi stronnikami kilka
okrtw, a jego rodzina ma te dwie stocznie na pnocy.
Tymczasem odezwa si kolejny ze skaldw i kunsztownym wierszem opiewa dawne
dokonania wojewody, ktry syn z tego, e za modych lat wypyn ze sw flotyll poza
Morze Danskarskie i zatopi niemal ca flot Republiki. Trzeba doda, i z wyczynu tego
syn jedynie w Danskarze, gdy doowie zapewne byliby mocno zdziwieni, gdyby
dowiedzieli si, e ktry z hvdingw kiedy zniszczy ich flagowe galeony. Legenda miaa
chyba jakie rda w prawdziwych wydarzeniach, Dugouchy bowiem polowa na kupieckie
statki, ale z ca pewnoci nie mg si zmierzy z okrtami wojennymi Republiki, a
zwaszcza z jej admiralsk flotyll.
Poytek z obecnoci na uczcie Dugouchego by tylko jeden: Arivald nie musia ju
duej szuka kontaktw przez Hjalda Kulasa, bo na dworze wojewody sam mg pozna

ludzi najlepiej odpowiadajcych jego planom. Jednake okaleczonego hvdinga nie naleao
jeszcze si pozbywa. Wprost przeciwnie niech teraz rozglda si za nietypowymi
zleceniami w stoczniach, niech szuka ludzi, ktrzy werbuj chtnych do obsadzenia statkw
wybierajcych si w wyjtkowo dugi rejs. I moe te poszukiwania na co si zdadz. W
kadym razie zawsze lepiej mie wiele rde informacji.
Arivald przygotowa na spotkanie z Halfdanem sporej wielkoci dzbanek aromatycznego,
poudniowego wina oraz du misk wypenion rodzynkami i suszonymi sodkimi owocami.
Danskarczycy i Skjorgarczycy rzadko mieli okazj prbowa specjaw pochodzcych z
krain, gdzie mocniej przywiecao soce, i bardzo sobie te przysmaki cenili. No c,
rzeczywicie bya to jaka odmiana po zachwaszczonym piwie i wdzonej lub gotowanej
wieprzowinie, w dodatku najczciej pozbawionej nie tylko jakichkolwiek przypraw, ale
nawet soli.
Czarodziej usadzi Halfdana na krzele i nala mu hojnie wina do kubka. Skjorgarczyk
umiechn si, przepi do Arivalda i wyopa napj duszkiem, zgodnie z modnymi ostatnio
zasadami elegancji odginajc may palec prawej doni. Potem odetchn gboko i zagryz
garci rodzynkw. Poniewa nie wypadao przechodzi od razu do interesw, wychylili
jeszcze po kilka kubkw i wymienili szereg opinii na przerne tematy. Halfdan z powag
opowiada Arivaldowi, jak nieprzyjemnie jest spoywa robaczywe miso, eglujc oraz
wiosujc porodku bezkresnego morza. Natomiast mag usiowa przekona gocia, jak
wielk cieszy si powag imi Halfdana, nawet w krainach na poudnie od Skjorg. Mczyzna
przyjmowa te zapewnienia z penym zadowolenia niedowierzaniem.
Bo kt w kocu jak nie ty a pi razy odwiedza Nowy wiat, co na wasne uszy
syszaem na uczcie u wojewody? rzek w kocu Arivald, postanawiajc przybliy si do
sedna sprawy.
Halfdan by czowiekiem uprzejmym, wic by nie wyda si grubiaskim, nie prostowa
bdu czarodzieja i nie prbowa przekonywa go, e zaledwie trzy, a nie pi razy eglowa
przez ocean do nowo odkrytych ziem.
Z radoci wysuchaem skalda opiewajcego przygody Stygvarda, lecz przyznam, e
waciwe znaczenie jego sw umykao czasem mojemu rozumieniu. Nie wadam bowiem na
tyle dobrze waszym jzykiem, by w peni doceni poetycki kunszt przyzna czarodziej.
Halfdan rozemia si szczerze.
I ja niewiele rozumiaem, a jeszcze mniej z tego, co piewa, mog sobie przypomnie.
Wypijmy wic za strwoonych bogw, ktrzy przybyli baga Stygvarda o ratunek
powiedzia czarodziej, unoszc kubek.
Skjorgarczyk przepi do niego z umiechem.
Szkoda, e nie zapiewa o tym, jak Stygvard obrzyga mi tarcz w czasie sztormu.
Rozweselony, klasn si domi po udach. Ale doda, nagle powaniejc

niebezpiecznie byoby przypomina tak sawnemu hvdingowi jak Stygvard o chwilach


saboci. Nawet kiedy jest si wysannikiem krasnoludw.
Czek rozsdny wie, kiedy zmilcze zgodzi si Arivald bo ostrony go, gdy w
gocin przychodzi, milczy, a such zaostrza...
Znasz nasze pieni? zapyta Halfdan. Taaak, sysz, e znasz. Wic znasz zapewne i
t: poyteczniejszego brzemienia czowiek nie dwiga w podry ni niezmierna mdro.
Lepsza od pienidzy w obcym kraju.
Czarodziej skwapliwie pokiwa gow, zgadzajc si ze sowami Skjorgarczyka.
Ona jest skarbem ubogiego dopowiedzia.
Dopili do koca wino i Arivald wsta, wycigajc nastpny dzban. Twarz Halfdana
rozjania si w umiechu.
Samych wielkich darw nie potrzeba dawa rzek wdziczno kupisz te
drobnym. Kromk chleba i nachylonym dzbanem zyskasz towarzysza. Powiedz mi,
Drunagerze, wysanniku krasnoludw, jakie wiatry popchny ci do Danskaru i czym
mgby ci usuy Halfdan zwany Pniedwiedziem?
Tak wic skoczy si czas miych, bezprzedmiotowych pogawdek i mona byo przej
do interesw. Skjorgarczyk najwyraniej polubi Arivalda, w czym niemay udzia musiao
mie sodkie wino z poudnia. Ale by zbyt sawnym czowiekiem, aby tylko trunki
rozwizay mu jzyk oraz uczucia. Halfdana niewtpliwie musiao interesowa wiele rzeczy,
na przykad, w jakim celu Arivald przyby do Danskaru czy te dlaczego czowiek sta si
wysacem oraz powiernikiem krasnoludw?
Czeka tak bywaego jak ty nie zdziwi zapewne wie mwica, e krasnoludy pragn
zbada Nowy wiat i by moe nawet zaoy tam kolonie. A do tego potrzebna im bdzie
pomoc dowiadczonych eglarzy. I cho o tym nie wspomn ani si do tego nie przyznaj
Arivald obniy gos dowiadczonych wojw, ktrzy czuwaliby nad nimi w trakcie morskiej
przeprawy.
Halfdan pokiwa gow.
aden m nie da rady w boju, kiedy cierpi na chorob, od ktrej niemal wypluwa
wntrznoci stwierdzi.
Krasnoludy rzygaj nawet na spokojnym jeziorze, jeli tylko musz na wypyn
odzi. przyzna mag. Dziwna to przypado u tak twardej rasy.
Ano dziwna przytakn Skjorgarczyk lecz kady z nas ma swoje saboci. I
nieroztropny jest czek, ktry wszdzie i ze wszystkimi uwaa si za najlepszego.
Tak i ja sdz odpar powanie czarodziej.
Wypili.
Potrzebujesz wic statkw oraz eglarzy zacz Halfdan. Ilu krasnoludw zechce
przeprawi si przez morze?
Nie wicej ni stu powiedzia Arivald i nie szybciej ni nastpnej wiosny.

To si da przygotowa Pniedwied pokiwa gow i pewien jestem, e ustalimy


godziw cen. Zwa jednak, e nale do ludzi ubogich, a moje ony wci dopominaj si o
nowe byskotki...
Czarodziej umiechn si z zadowoleniem i szczerze przytakn, Halfdan bowiem
wyglda na czowieka uczciwego, ktry nie zechce zaproponowa na pocztek ceny wikszej
ni trzykrotno oczekiwanej kwoty.
Wielu krlw i monych wysya swe statki na zachodnie wody przypomnia Arivald.
Natkne si w swych podrach na inne wyprawy?
Nie. Halfdan pokrci gow. Wiemy o galeonach doy i karawelach ksicia
Dessvonu, ale one pywaj na poudniowych szlakach. Mwi si zreszt oczy mu zabysy
e dotarli do bogatszych krain ni my. Trzeba wic bdzie to sprawdzi doda z nut
rozmarzenia w gosie.
Arivald nie dry tego tematu, gdy sprawdzanie przez Danskarczykw, jak radz sobie
przybysze z Republiki i z Dessvonu, mogo si skoczy jedynie potn rzezi. Zreszt
Danskarczycy nie mieli nic przeciwko rzeziom, cho jako ludzie dowiadczeni oraz (jednak!)
rozumni zwykle decydowali si na walk tylko wtedy, kiedy moga im przynie wyjtkowy
zysk lub wyjtkow chwa. A najlepiej i jedno, i drugie.
Nikt inny? zagadn jeszcze tylko.
Halfdan spojrza na niego bystro.
Masz kogo na myli, Drunagerze, czy nie tak?
Znam ludzi, ktrzy byliby niezmiernie wdziczni za pewne informacje wyjani,
ostronie dobierajc sowa dotyczce budowy statkw w waszych stoczniach, najmowania
pilotw, poszukiwania map Nowego wiata.
Halfdan nie odzywa si i popija wolno wino, przygldajc si czarodziejowi spod
zmarszczonych brwi.
Zastanawiam si, co ludzie, o ktrych mwisz, rozumiej przez sowa wdziczny oraz
niezmiernie rzek w kocu.
A ja zastanawiam si, jak wiele majtku i sawy zyskaby czowiek, ktry by otrzyma
wyczno na przewz krasnoludw i ich towarw do Nowego wiata. Oraz z powrotem.
Halfdanowi nawet nie drgna do, w ktrej trzyma kubek z winem, ale Arivald
zauway, e jego oczy bysny. Bo te propozycja moga by kuszca dla kadego.
Wyczno na prowadzenie krasnoludzkiego transportu oznaczaaby nie tylko krociowe
dochody, ale rwnie wietne kontakty handlowe z krasnoludzkimi klanami. A to mogo
uczciwemu i zrcznemu porednikowi przynie zyski na miar budowy handlowego
imperium. Oczywicie, zakadajc, e krasnoludy zechc potraktowa powanie myl o
przenosinach do Nowego wiata. Ale przecie warto byo zaryzykowa...
Przed iloma wrogami musiaby si te broni zauway rozsdnie Halfdan.
Z pienidzmi i poparciem krasnoludw obrona ta zapewne byaby atwiejsza odpar

Arivald.
Dlaczego nie dogadaj si z do lub ksitami? zapyta. Czemu nie dobij targu
ze Skjorg?
Sdz pewnie, e tu wyjdzie im taniej. Arivald wzruszy ramionami.
Odpowied ta jedynie w czci odpowiadaa prawdzie. Krasnoludy mogy pertraktowa z
Republik lub Dessvonem, ale obawiay si, i doa i ksita postawi liczne, trudne do
spenienia warunki. Tymczasem Danskarczykw nie interesowao nic poza szybkim zyskiem.
Zreszt klany nie prowadziy w Danskarze adnych interesw i nie mona byo ich
szantaowa czy prbowa uzaleni. Handel z Danskarem byby prosty: wy nam statki oraz
ochron, my wam zoto. Poza tym adna stocznia Dessvonu czy Republiki nie podjaby si
wykonania zadania bez zgody swego suwerena. Danskar natomiast rzdzi si innymi
prawami i wojewoda nie miaby nic do gadania, gdyby ktry z wielmow zechcia podpisa
kontrakt z krasnoludami. Pewnie musiaby si jako podzieli zyskiem z Dugouchym, ale na
pewno nie potrzebowaby go pyta o zgod.
Nie bye nigdy do tej pory w Danskarze, prawda? spyta Halfdan.
Pierwszy raz mam okazj tu goci odpar Arivald zgodnie z prawd.
Wybierz si wic na pnoc od Ossanvik zaproponowa do synnych stoczni w
Skallhoven. By moe zainteresuje ci to, co tam znajdziesz.
Arivald podzikowa skinieniem gowy. Nie by pewien, jak rozumie sowa Halfdana.
Czyby to wanie w Skallhoven szykowano okrty dla wiedmiarzy? A moe Skjorgarczyk
podsuwa czarodziejowi mylny trop w sobie tylko wiadomym celu? A moe zapragn
jedynie zaartowa z cudzoziemca (poczucie humoru mieszkacw pnocnych krajw byo
zwykle mao zrozumiae dla postronnych).
Posiedzieli jeszcze, dopki nie skoczyo si sodkie wino, ale nie pady ju adne wane
sowa. Wreszcie Skjorgarczyk uprzejmie si poegna i zaprosi Arivalda na wieczerz do
domu, ktry wynajmowa w Ossanvik. Kiedy tylko wrcisz ze Skallhoven zaznaczy,
wychodzc.
Arivald, kiedy zosta sam w komnacie, zacz szykowa si do snu. Ju wczeniej
przygotowa zaklcie nazywane Wszobijc Kalamatusa i zabezpieczy nim pokj, ale teraz
zda sobie spraw, e po wizycie Halfdana ca operacj musi powtrzy od pocztku.
Wszobijc na szczcie dziaa szybko i skutecznie, a oprcz wszy likwidowa rwnie pchy,
pluskwy, karaluchy i, niestety, wierszcze. Niemniej jednak zaklcie pozwalao na spdzenie
nocy w warunkach w miar komfortowych i chroniony nim czowiek nie nosi potem ladw
w postaci uksze, pryszczy, opuchlizn oraz zadrapa.
Czarodziej nadspodziewanie atwo uzyska zgod wojewody na opuszczenie Ossanvik.
Oczywicie obieca, e jak najszybciej pojawi si z powrotem na dworze. Do Skallhoven
mg wybra si na dwa sposoby: do uciliwym szlakiem ldowym, przecinajcym pasma

niezbyt wysokich gr lub drog morsk. Wybra t drug moliwo, gdy przybrzene wody
Danskaru naleay do w miar bezpiecznych, zwaszcza w okolicach, gdzie kursowao sporo
statkw handlowych.
Skallhoven byo niedu, ale te niema osad pooon wok zatoki i na dwch
zamykajcych jej wody pwyspach. Tam wanie mieciy si domy, warsztaty, sklepy i
stocznie (wszystko to opasane solidnym waem zbudowanym z grubych bali oraz ziemi),
natomiast umiejscowiona na pobliskim wzniesieniu kamienna skallhoveska forteca
panowaa nad okolic. Miasto byo znacznie mniej ludne od Ossanvik, lecz jego dwie stocznie
syny w caym Danskarze. Jeszcze przed wyjazdem Arivald spotka si z Hjaldem Kulasem,
ale okaleczony hvding nie mia dla niego adnych wieci poza t, e rzeczywicie warto
zbada, co dzieje si w skallhoveskich stoczniach.
Czarodziej zatrzyma si w gospodzie na obrzeach osady, gdzie udao mu si nawet
dosta oddzielny pokoik. Klitka bya co prawda tak maa, e oprcz siennika z przegni
som niewiele si w niej miecio, ale za to Arivald nie musia spa w jednej z kilku
wsplnych izb, albo co gorsza w stajni. Zreszt za przywilej posiadania wasnego pokoju,
nawet tak marnego, sowicie zapaci.
Ju od dawna zastanawia si, kogo mogli wysa do Danskaru wadcy z Ker-Paraveh. Na
pewno nie elfy. Ich charakterystyczny wygld z ca pewnoci przycigaby uwag, a poza
tym elfy nie nadaway si do prowadzenia ostronych negocjacji. Musieli to by ludzie
zaufani, wierni oraz pewni. Najprawdopodobniej wiedmiarze, a wic osobnicy, ktrych
obecno Arivald mg odkry za pomoc zakl, badajc naruszenia Aury. Oczywicie Ker
zamieszkiwali nie tylko dysponujcy magicznymi mocami wiedmiarze. Armie z KerParaveh skaday si w ogromnej mierze ze zwykych ludzi. Jednake poddawani od
urodzenia wpywowi wiedmiarskiej magii, sami emitowali co w rodzaju promieniowania
rozpoznawalnego dla dowiadczonego czarodzieja. Sprawdzenie tego nie naleao do
zabiegw najatwiejszych, ale Arivald by przygotowany do wytonej pracy.
Najpierw rzuci na podog zaklcie, tworzce iluzj, w efekcie ktrej popkane
drewniane klepki, pene szpar, skw i ladw po mysich odchodach, zamieniy si w
poyskliw, srebrn tafl. Drugi etap by trudniejszy. Naleao wysa nad osad Oko
Plaucjusza, majce z niezwyk dokadnoci zarejestrowa pooenie wszelkich budynkw i
uksztatowanie terenu, a nastpnie obraz ten przenie na srebrn podog. Istniaa odmiana
Oka Plaucjusza o nazwie Trjwymiarowe Oko Plaucjusza, ktra umoliwiaa odwzorowanie
w przestrzeni, ale zaklcie to byo ogromnie skomplikowane i nie zawsze udawao si je
zastosowa, tak wic Arivald zdecydowa, e poprzestanie na prostszej wersji. Zwaszcza e
do jego celw wydawaa si ona cakowicie wystarczajca.
Ale to wszystko byo zaledwie pocztkiem prawdziwego zadania. Teraz Arivald musia
wypuci poczonego z Okiem cigacza. Pena nazwa zaklcia brzmiaa Uniwersalny
cigacz Pozwalajcy Na Siedzenie Wszelkich Przejaww Magii Nieuznawanej a Wielce

Szkodliwej Stworzony Przez Dostojnego Anzelma Terencjusza Janiacza, lecz nikt tej nazwy
nie tylko nie uywa, ale i niemal nikt jej nie pamita. Zreszt tak samo jak jej autora
czarodzieja niewtpliwie zdolnego, cho znanego tylko z tego jednego zaklcia. cigacz
nanosi do Oka wszelkie dane o zaburzeniach Aury, po czym Oko mogo je spokojnie
wywietli na wczeniej przygotowanym panelu.
Przygotowanie wszystkich tych zakl zajo Arivaldowi kilka godzin. Najpierw jednak
Oko ukazao zamiast obrazu osady monotonny obraz okolicznych fiordw (uwieczniajc za to
z niezwyk dokadnoci fale rozbijajce si na skaach), potem z niewiadomych przyczyn
cigacz postanowi donie o wszystkich szczurach w okolicy i na pododze zrobio si
czerwono od migajcych plamek. Arivald westchn, zakl, westchn powtrnie i zabra si
do pracy od pocztku. Po nastpnych kilku godzinach zmaga z rdk oraz zaklciami
czarodziejowi wreszcie udao si osign sukces. W maym budyneczku na terenie jednej ze
stoczni mrugao czerwone wiateko. Nieomylny znak, e wanie tam kto zaburza Aur.
Teraz naleao sprawdzi, czy rzeczywicie jest to wysannik wiedmiarzy z Ker-Paraveh, ale
to zadanie Arivald postanowi odoy do nastpnego dnia. Po wielu godzinach
czarodziejskich zmaga by zmczony, rozdraniony i picy.
Mia tylko nadziej, e nie popeni bdu w czasie przygotowywania zaklcia lub te e
zaburze Aury nie wywoywa jaki domorosy danskarski szaman rzucajcy czary ochronne
na nowo budowane okrty. Czy te raczej, precyzyjniej mwic, usiujcy takie czary rzuca.
Bo jeliby przyrwna magi do rzeki, to czarodzieje potrafili do woli zmienia jej nurt i
szybko biegu, a szamani mogli co najwyej rzuca kamieniami, aby obserwowa, jak
rozpryskuje si woda. Co zreszt rzadko bywao niebezpieczne, gdy kamienie, ktrymi
dysponowali, byy wyjtkowo mikrej wielkoci. I jakiekolwiek dziaanie szamana raczej nie
powinno zosta a tak wyranie ukazane przez cigacza.
Dddiabli mi nadali ten cay Danskar wymrucza zmczony Arivald, po czym szczelnie
owin si wenianym pledem i zasn jak kamie.
Czarodziej obudzi si rwno ze witem (zamglony blask pnocnego soca z trudem
przedostawa si przez szpary w okiennicach), niewyspany i zmczony przeyciami
poprzedniego dnia. Spojrza na podog (zaklcie nadal funkcjonowao) i zobaczy, e
mrugajca czerwona kropka znajduje si w tym samym miejscu co wczoraj.
No i dobrze mrukn do siebie. Pora na may spacer.
Wyj z podrnego worka wenian bluz, naoy dodatkowe grube skarpety, a
nastpnie zarzuci na ramiona podbijany futrem paszcz. Wczesnojesienne poranki w
Danskarze byway naprawd zimne, powietrze przesycone wilgoci, a wiatr oraz czsto
padajca mawka stanowiy dodatkowe atrakcje klimatyczne, za ktrymi Arivald, agodnie
mwic, nie przepada.
Zdawa sobie spraw, e musi zachowa szczegln ostrono. Znajdowa si w kraju, w

ktrym Bractwo z Silmaniony nie cieszyo si szczegln estym, w kraju ludzi porywczych,
gniewnych, honorowych i skorych najpierw do bitki, a potem do mylenia o jej skutkach. Jeli
ludzie ci zawarli porozumienie z wiedmiarzami, to Arivald musia zachowa w najgbszej
tajemnicy swe zamiary co do pokrzyowania im planw. I tak wystarczy, e o caej sprawie
wiedzieli wojewoda oraz Halfdan Pniedwied, bo przecie czarodziej tak naprawd nie
zna ich intencji ani nie wiedzia, komu opowiedz o rozmowach.
Pomimo wczesnej pory wskie uliczki Skallhoven byy pene ludzi. Rzemielnikw,
handlarzy, rybakw oraz zwykych przechodniw (najczciej mocno podpitych). Od czasu
do czasu migny skrzane kaftany stranikw, paradujcych z dugimi, wzmacnianymi
elazem kijami w doniach. Pojawiay si te przemoczone dziewki o podpuchnitych oczach,
czekajce, a kto zaprosi je na poranny yczek rozgrzewajcego trunku. Arivald dotar do
zabudowa zajmowanych przez jedn ze stoczni i nie zdziwi si wcale, e cay teren jest
ogrodzony wysokim, solidnym potem. Co ciekawe, cz tego potu z ca pewnoci zostaa
zbudowana niedawno, drewno bowiem rnio si kolorem od reszty ogrodzenia.
A wic prbuj co ukry mrukn czarodziej.
Teraz, ju bez pomocy cigacza, wyczuwa niepokojce drgania Aury, wiadczce o tym,
e poszukiwana przez niego osoba znajduje si cakiem blisko. Ale jak dosta si
niezauwaenie na teren stoczni? Arivald zauway, e jak na danskarskie warunki w tym
akurat miejscu panowa porzdek i dyscyplina. Nie do, e cay teren ogrodzono, to jeszcze
przy bramce sta stranik, ktry przyglda si wchodzcym i wychodzcym. Fakt, e by to
mocno wstawiony obszarpaniec z dzbanem piwa w garci (drewniana paka leaa przy
ogrodzeniu), ale jednak kto zada sobie trud, by w ogle go wynaj.
Arivald by ubrany jak Danskarczyk, a paszcz z kapturem skutecznie ocienia jego twarz,
jednak wartownik wyranie zna ludzi, ktrzy wchodzili na teren stoczni, gdy gada co do
nich i przepija piwem. Poza tym, ilu robotnikw mogo by zatrudnionych przy budowie
statkw? Danskarskie stocznie nie byy przecie ogromnymi fabrykami Republiki, gdzie
budowano wielopokadowe galeony. Tu pewnie pracowao zaledwie kilkunastu ludzi i
wszyscy wietnie si znali, wic nage przybycie obcego wzbudzioby co najmniej niepokj.
Mag ba si korzysta z pomocy czarw zwiadowczych, gdy ich dziaanie mogoby
zosta rozpoznane, przywarowa wic w krzakach bujnie porastajcych okoliczny pagrek.
Mia std wietny widok na bram prowadzc do stoczni. I cierpliwie czeka. Wreszcie ujrza
dostatnio odzianego Danskarczyka, ktry zbliy si do stranika, zamieni z nim kilka sw i
uda si w stron osady. Szed drog przebiegajc zaledwie kilkanacie krokw od kryjwki
Arivalda. Czarodziej wiedzia, e Danskarczycy s ludmi podejrzliwymi. Nie
poskutkowaoby adne: ej ty, chod no tu ani czowieku, pom!. Obiekt naleao po
prostu zignorowa i poczeka, a sam si zainteresuje poczynaniami maga. Dlatego te
Arivald wychyli si do poowy z krzakw i odwrcony tyem do czowieka ze stoczni zacz
okada je kijem.

A masz! wrzeszcza, a zaraz potem wydawa z siebie gardowe warknicia. I jeszcze


to! Tuk kijem, jak oszalay, znowu gucho warczc.
Danskarczyk najpierw przystan, a potem wycign zza pasa dugi n i szybkim
krokiem poszed w stron krzakw.
Co si dzieje? mia twardy, nawyky do rozkazywania gos.
Wcieky wilk. Arivald nawet si nie odwrci.
Danskarczyk podskoczy do czarodzieja i kiedy znalaz si ju w zasigu jego kija,
otrzyma potny cios w bok gowy. A potem mag byskawicznie ukry nieprzytomnego
przeciwnika w krzakach i zwiza mu donie oraz stopy. Odetchn i otar pot z czoa. Mg
zastosowa ktre z zakl orzewiajcych, ale zamiast tego wycign manierk z
krasnoludzkim spirytusem i zwily usta mczyzny. Po niedugim czasie ten oprzytomnia.
Prbowa poruszy rkoma i nogami, a potem zmierzy Arivalda wciekym spojrzeniem.
Pogadamy? zagadn spokojnie czarodziej.
Czego chcesz? odwarkn w odpowiedzi Danskarczyk.
Co si dzieje w stoczni? Kto zleci budow statkw? Jakie to s statki?
Mczyzna uparcie milcza i wpatrywa si w Arivalda spod gstych, nastroszonych brwi.
Ha mrukn czarodziej.
Wycign z kieszeni dobrze naostrzony kozik i ci nim koniec grubego na kciuk kijka
tak atwo, jakby ci powietrze. Kozik moe wyglda niepozornie, ale ostrze zostao wykute
z najlepszej krasnoludzkiej stali. Danskarczyk zapatrzy si na to ostrze i w jego oczach
pojawi si bysk.
Wy, ludzie pnocy, lubicie opowiada o swych przewagach w sypialnianych walkach,
co? Lubicie te potarmosi dziewki na sianie, prawda? A jak kto ju nie ma czym tarmosi?
Nastpny kawaek kijka, odcity tak atwo jak bryka masa, wyldowa na ziemi.
Danskarczyk powid za nim spojrzeniem. I jak wszyscy wiedz o tej przypadoci, hmm?
Bardzo si z niego miej? Wiele ukadaj szyderczych piosenek? Dwa nastpne kawaki
drewna pofruny pod krzaki.
Co chcesz wiedzie? zacharcza Danskarczyk, ktry wida by czekiem
inteligentnym i rozumia jzyk delikatnych aluzji.
A potem ju grzecznie odpowiada na wszelkie pytania, starajc si zaspokoi ciekawo
czarodzieja.
Arivald wiedzia, co naley zrobi na koniec. Mg zastosowa pozbawiajce pamici
zaklcie, ktrego niegdy uy wobec wadcy Republiki, doy Vigarellego, ale by to czar
mogcy raz na zawsze uszkodzi umys ofiary. Znalaz wic prostsze wyjcie. Przemoc
unieruchomi Danskarczyka, rozwar mu usta i wla do garda ca zawarto manierki. A
mia w niej najczystszy i najmocniejszy krasnoludzki spirytus. Jeden naparstek tego alkoholu
upija zwykego czowieka, jeden kubeczek zwala z ng najtszego opoja, jedna sporej
objtoci manierka musiaa nie tylko pozbawi przytomnoci na kilka dni, ale rwnie

porzdnie zaburzy pami. Kiedy Danskarczyk wreszcie si ocknie, przede wszystkim


bdzie myla, co zrobi, aby pozby si uporczywego, kacowego blu gowy, i zapewne
wychleje tyle piwska, e znowu straci przytomno. Natomiast wydarzenia sprzed wypicia
spirytusu bd mu si jawi jako jaki bardzo zamazany i zagmatwany sen.
Kiedy mczyzna znieruchomia w jego ramionach, Arivald zdj mu wizy i przetoczy
ciao poza krzaki. W gar ofiary wetkn pust ju manierk i odszed, wesoo pogwizdujc.
A wic znalaz to, co znale si spodziewa! Wedug opowieci Danskarczyka konstruowane
w stoczni okrty byy przeznaczone dla wiedmiarzy (ludzi o czerwonych oczach, jak mwi).
Pi duych statkw mogo zabra nawet trzystuosobowa zaog. A trzysta wyszkolonych
elfw oraz wiedmiarzy trafiajcych nagle do Nowego wiata stanowioby naprawd
niebezpieczn konkurencj dla wyrzutkw przybywajcych z Republiki i Dessvonu.
Arivald nie mg nawet marzy o tym, by zniszczy okrty. Zdawa sobie spraw z
wasnych umiejtnoci (cho w wielu sytuacjach wola polega na niezwykej u tak leciwego
ju czowieka sile mini), ale wiedzia te, e nie jest jednoosobowym komandem mierci.
e nie przyby tu, by bezkarnie dokona zniszcze oraz spustosze i odlecie na latajcym
dywanie w stron zachodzcego soca. Ba, jeli w stoczni przydarzy si jaka katastrofa, to
nikt nie powinien nawet podejrzewa, e Arivald ma z ni cokolwiek wsplnego. A nawet nie
powinno go by wtedy w Skallhoven! Jasne, e wojewoda i Halfdan bd si domylali
udziau czarodzieja w wypadku, lecz caa rzecz polegaa na tym, by nie byli w stanie mu nic
udowodni. Najlepiej wic, eby w czasie katastrofy Arivald znajdowa si daleko od osady i
by jego obecno z dala od niej mogli potwierdzi rodowici Danskarczycy. Naleao wic
przygotowa plan zakadajcy zniszczenie stoczni na odlego. To nie byo jednak takie
proste, jeeli przy okazji chciao si unikn niewinnych ofiar. Czarodziej mg pokusi si o
zainstalowanie na jednym z okrtw ktrego z zakl sygnalizacyjnych, by ledzi drog
konwoju, a nastpnie powiadomi o nim flot Republiki (ktra taki konwj zniszczyaby po
drodze), ale... No wanie, pozostawao zbyt wiele niewiadomych. A jeli okrty wypynyby
na tyle szybko, e nie zdyby zawiadomi kogo trzeba? A jeli wiedmiarze wykryliby, e
na ich statku dziaa obca magia? I wreszcie jeli zaklcie sygnalizacyjne by zawiodo?
Czarodziej musia wic ca operacj przeprowadzi samotnie. I skutecznie.
Nagle (a byo to niczym objawienie) przypomnia sobie te tysice mrugajcych
czerwonych kropek, ktre pojawiy si, kiedy cigacz zacz mylnie pokazywa szczury
zamiast osb zaburzajcych funkcjonowanie Aury.
Szczurki, moje szczurki niemal zanuci Arivald, gdy w jego mylach powoli
zaczynaa ksztatowa si wizja tego, czego powinien dokona.
Myla, co prawda, o zaklciu, przed ktrego uywaniem surowo przestrzegano.
Znajdowao si ono w podrcznikach zastrzeonych wysokim kodem dostpu i jeli Arivald
dobrze pamita, naleao mie aktywowan polis z uprawnieniami dwa A, aby zapozna si
z dzieami, w ktrych podano dokadny sposb jego uycia. Niebezpieczestwo bowiem

polegao na tym, e by to czar zdolny wyrzdzi ogromn krzywd ludziom, a wic do jego
tajemnic mogli zosta dopuszczeni jedynie najbardziej lojalni czarodzieje. Zaklcie nazywao
si do niewinnie i znane byo jako Ognista Krew Gallowaya. Problem tkwi tylko w tym, i
sformuowanie ognista krew naleao traktowa nad wyraz dosownie. Czar zamienia
bowiem kad poddan jego dziaaniu istot w yw pochodni, w ktrej poncy ogie
pochodzi z wntrza ciaa. Mwiono, e dawniej nie wahano si stosowa tego zaklcia
przeciwko ludziom, aby sprokurowa ich mier, wygldajc dla postronnych jak
niesamowity wypadek. Ale te opowieci pochodziy jeszcze z czasw Zamtu, kiedy to
magowie nie byli poddani tak niewiarygodnie ostrej selekcji etycznej. Arivald, oczywicie,
nie zamierza rzuca czaru na mylce istoty i nawet o tym, e potraktuje nim szkodliwe
przecie gryzonie, myla ze spor niechci.
Cay dzie zajo mu zwabianie szczurw (zebra w kocu pokan ich kolekcj), dwa
nastpne dni wpaja kademu Imperatyw Kategoryczny Immanuela, a przez dwa kolejne
poddawa zwierzta magicznej obrbce zwizanej z Ognist Krwi. Zaimplementowanie
Imperatywu Kategorycznego miao na celu zmuszenie szczurw do udania si na teren
stoczni. W ich maych mdkach pojawia si myl: budynki.pooone.nad.morzem = samice
= arcie. Arivald wiedzia, e natychmiast po wypuszczeniu szczury popdz do stoczni. Mia
tylko nadziej, e nie zostan wyapane, zanim zacznie dziaa Ognista Krew (czar mia
wczony zegar inicjacyjny), wic dodatkowo obdarzy zwierzta nadnaturalnym sprytem i
umiejtnoci omijania puapek. Wszystkie te zabiegi potnie go wyczerpay. Zaklcia nie
naleay do szczeglnie skomplikowanych, ale jednak cztery dni wytonej pracy nie mogy
pozosta bez wpywu na zdrowie czarodzieja. Dlatego te z ulg egna Skallhoven, majc
nadziej, e wszystko pjdzie dobrze. A kiedy zacznie si poar, on sam bdzie od co
najmniej dwch dni na penym morzu i poza wszelkimi podejrzeniami!
Po powrocie do Ossanvik Arivald natychmiast prbowa si skontaktowa z Halfdanem
Pniedwiedziem, ale okazao si, e sawny hvding musia gdzie wyruszy w interesach, i
nikt nie chcia zdradzi ani dokd si uda, ani kiedy mona si spodziewa jego powrotu.
Niezadowolony czarodziej opuci dom Halfdana i natkn si na patrol stray, ktrego
dowdca kaza mu czym prdzej stawi si przed obliczem Dugouchego.
Arivald wszed do komnaty wojewody i poczu si tak, jakby dopiero co opuci j po
pierwszym spotkaniu. Dugouchy lea okryty t sam brudn kodr, na palenisku pon
ogie, a w izbie krztay si te same trzy mode kobiety co poprzednio. Czarodziej skoni si
od progu. Uprzejmie, ale nie na tyle gboko, by to si mogo wyda poniajce.
Drunager warkn wojewoda i zabrzmiao to w jego ustach jak przeklestwo.
Spalie mi Skallhoven.
Arivald zamar.
Wojewodo... zdoa tylko wyjka.

Niemal caa osada posza z dymem!


Wojewodo czarodziej doszed ju do siebie przysigam, e nic o tym nie wiem!
Kiedy odpywaem ze Skallhoven, wszystko byo w jak najlepszym porzdku. Jeli nie
wierzysz, zapytaj szypra, ktry goci mnie na pokadzie.
Wodniste oczy Dugouchego dugo wpatryway si w Arivalda. Mag nie cofn wzroku.
Sprawdz sykn wojewoda sprawdz najdokadniej. I wierz mi, Drunagerze, e
jeli padnie na ciebie cho cie podejrzenia, to nie pomog ci wszystkie krasnoludy wiata.
Znalazem w twym miecie wiedmiarzy, wojewodo stwierdzi Arivald i wracaem,
by przekona si, czy dziaaj z twoj wol, czy bez niej. Ale nigdy nie miabym uczyni
niczego bez twego pozwolenia. My, czarodzieje z Silmaniony, zawsze dziaamy zgodnie z
prawem doda dobitnie. Wolimy te zyskiwa sobie wdziczno ludzi bogatymi darami
ni zabija ich lub zastrasza.
Zastanawia si, czy wagi swych sw nie wzmocni zaklciem, ale potem zrezygnowa z
tego pomysu. Gdyby Dugouchy si zorientowa, e Arivald rzuca na niego czar (a takie
prawdopodobiestwo zawsze istniao), mgby naprawd si wciec. Zreszt Arivald nie
mija si przecie z prawd. Dziaa zgodnie z prawem Tajemnego Bractwa, ktre pozwalao
tpi wiedmiarzy wszdzie i za wszelk cen, upatrujc w ich dziaaniach jedno z
najwikszych niebezpieczestw dla wiata. Jednake wiadomo o spaleniu Skallhoven (jeli
bya prawdziwa) wstrzsna magiem. Wida szczury zaprszyy ogie nie tylko w stoczniach
lub te wiatr przenis pomienie na ssiednie domostwa. Arivald nie sdzi, e w tej wilgoci i
wiecznie padajcym deszczu cokolwiek moe zagraa budynkom pooonym poza stoczni.
A jednak... No c, stao si i nie byo ju nad czym duma ani biada. Nie skleisz
stuczonego jajka, po nocy polubnej nie znajdziesz w ou dziewicy...
Przysigniesz, Drunagerze? zapyta wojewoda.
Przysigam, e nie podpaliem Skallhoven i nic nie wiedziaem o poarze, ktry strawi
osad. Przysigam te, e rozpoznaem, i dziaaj w niej wiedmiarze.
Dugouchy zamacha doni, a wtedy zza zatuszczonej kotary wyszed niechlujny starzec
o zmitej jak stara szmata twarzy i pokolawionych paluchach. Jego szara, rozwidlona broda
spywaa na naszyjnik ze szczurzych czaszek zawieszony na nagiej, wychudej piersi. W
doniach mia grzechotki. Szaman, pomyla Arivald.
Mwi prawd, mj panie zaskrzecza przybysz i nie prbowa rzuci czaru.
Czarodziej mia wtpliwoci, czy szaman by w stanie stwierdzi fasz w jego sowach,
czy nie, ale zapewne faktycznie potrafi wyczu zawirowania Aury zwizane z rzuceniem
zaklcia.
No dobrze. Dugouchy opar si wygodniej na stercie poduch. By moe uwierz, e
by to jedynie nieszczliwy wypadek. Zwaszcza e szyper potwierdzi twe sowa. Poar
wybuch w dwa dni po twoim wyjedzie, kiedy ju bylicie na penym morzu.
Arivald odetchn z ulg. Tak delikatnie, e nie do spostrzeenia dla postronnego

obserwatora.
Bogowie chcieli, by nie splugawi swego ducha zabekota szaman i zajadle
zagrzechota grzechotkami tu przed twarz wojewody. Mia rozbiegane, mae oczy.
Pokarali Skallhoven piorunami bijcymi z nieba!
Bogowie maj lepsze rzeczy do roboty. Dugouchy skrzywi si i gestem rozkaza
szamanowi, by wyszed.
A wic wiedziae... powiedzia Arivald.
Wojewoda skin gow.
Teraz nie ma ju o czym gada burkn. Przynajmniej wiedmiarze wypacili dobr
zaliczk. Zamia si, pokazujc rzadkie, zepsute zby.
Zdaniem Arivalda Dugouchy niezbyt przejmowa si katastrof. By moe wic straty
nie byy a tak due, jak twierdzi na pocztku, a moe faktycznie los osady i
zamieszkujcych j ludzi obchodzi go jedynie w niewielkim stopniu.
Co obiecali ci wiedmiarze, wojewodo? Arivald zbliy si o krok do oa. Czy
zapat byo tylko zoto?
Niewane. Dugouchy strzepn niecierpliwie domi. Nie ma wiedmiarzy, nie ma
statkw, nie ma umowy. A ty, Drunagerze, wysanniku magw i krasnoludw, nie pchaj
palcw midzy drzwi, bo ci je kto kiedy przytnie.
Och, ja zastanawiam si tylko, co mogaby zrobi Silmaniona, by zyska przychylno
wielkiego wojewody wyjani Arivald yczliwym tonem. Magowie byliby wdziczni,
mogc si dowiedzie, czy nastpne poselstwa z Ker-Paraveh nie przybywaj przypadkiem do
Danskaru.
O, wierz! Dugouchy zamia si.
Dwign si ociale z oa, a Arivald pierwszy raz mia okazj zobaczy go stojcego.
Mimo podeszego wieku oraz znacznej tuszy wojewoda nadal robi wraenie czowieka, ktry
potrafiby poradzi sobie w czasie walki. Teraz jednak wsta tylko, by przynie dwa garnce
pene piwa. Jeden poda Arivaldowi.
Pij, pij, jeszcze nie zatrute zachci, krzywic zoliwie usta. Przez chwil przyglda
si Arivaldowi upijajcemu spokojnie yk trunku, a potem sam przechyli garniec.
Macie moe rg jednoroca? zagadn. Wy tam, czarodzieje...
Mag pokrci gow.
Jednoroce nie istniej, wojewodo wyjani agodnie.
Tak te mylaem prychn Dugouchy za dobrze by byo. Pogadajmy wic o cenie
za nowe informacje.
Hjald Kulas przybieg do kwatery Arivalda, stukajc cikimi kulami. By do mocno
pijany, ale jeszcze bardziej zaaferowany.
Wiem, wiem, wiem wszystko... wydysza, kiedy tylko Arivald otworzy drzwi.

Te ju wiem wszystko czarodziej wzruszy ramionami i jeszcze dzisiaj wypywam


do Skjorg.
Spojrza na zmczonego, kalekiego hvdinga i zrobio mu si go al.
Usid i wypij ze mn na poegnanie zaproponowa.
Hjald szybko skin gow, po czym wtoczy si do izby czarodzieja. Przysiad na zydlu,
odrzucajc kule w kt.
Do wypitki kady powd jest dobry! zawoa wesoo. Aby tylko pi duo! I
niewane co, eby tylko w eb mocno walio!
Arivald co prawda nie zgadza si z tak radykalnymi tezami, ale wycign z worka
ostatni dzbanek wina (trzyma go na czas podry, pomyla jednak trudno), odbi korek i
wla trunek do glinianych kubkw. Hjald wypi duszkiem i nadstawi kubek po nastpn
porcj. A zaraz potem po nastpn. Dopiero kiedy oprni trzeci kubek, odetchn gbiej.
Ech, wisko. Mlasn. Nie ma to jak wisko z poudnia. Sodkie, a si rzyga
chce...
Czarodziej umiechn si na myl, co o takiej klasyfikacji jakoci win powiedziaby
Wielki Mistrz Harbularer znawca trunkw, charakteryzujcy si delikatnym podniebieniem
oraz wykwintnym gustem.
Za gniew bogw wznis kubek ktrzy susznie pokarali wiedmiarzy.
A co im si stao? Hjald szeroko otworzy oczy.
Nie syszae, e stocznie Skallhoven spony? zdziwi si Arivald.
A co, u diaba, stocznie Skallhoven Hjald urwa na moment, napi si, bekn i otar
usta brudnym rkawem maj do tego?
Budowali tam statki wyjani czarodziej, jeszcze bardziej zdumiony. Nie o tym
chciae mi powiedzie?
Sto uszu otrzewia szybko Kulas a powiem ci, co chciaem powiedzie. I bdziesz
mi wdziczny, Drunagerze. Zamia si, zarzzi i rozkaszla. Splun w kt obfit flegm.
Bardzo wdziczny, wierz mi.
Nawet gdybym chcia, nie mam tyle odpar Arivald. Zreszt moja misja jest
skoczona. Nic tu ju po mnie...
Lepiej si zastanw. Hjald podrapa si po kotunie gsto zarastajcym mu czaszk.
Osiemdziesit uszu i mwi, co wiem.
Osiemdziesit uszu nie byo kwot, ktrej Arivald nie miaby na zbyciu (zwaszcza e
wszelkie wydatki i tak refundowa skarbnik Silmaniony), ale postanowi targowa si
zarwno z przyzwyczajenia, jak i po to, by nie straci prestiu. Stano wic na czterdziestu
dwch uszach i zadowolony Hjald wpakowa pen monet sakiewk za pazuch.
Tylko niech to bdzie warte swej ceny ostrzeg go Arivald.
Mwie, ebym szuka ludzi werbujcych na daleki rejs Kulas rozpar si wygodnie
wielce zadowolony z siebie no i znalazem. Twego znajomka Halfdana... Zerkn, by

zobaczy min Arivalda, ale czarodziej przyglda si hvdingowi z kamienn twarz.


Dwa okrty pene eglarzy, ale nie tylko. Wybra, psiajucha, co lepszych szkutnikw.
Nie ze Skallhoven, nie z Ossanvik, ale z Fitjorde i ze Stirbjorg.
Fitjorde oraz Stirbjorg byy osadami pooonymi daleko na pnocnym zachodzie. Pync
stamtd, mona byo si znale na Zachodnim Oceanie dziki ominiciu cienin strzeonych
przez flot Skjorg.
I c to za wiadomo? Arivald nie przej si zbytnio tymi wieciami. Moe
Halfdan znowu wybra si do Nowego wiata?
Z band rzemielnikw na pokadzie? zadrwi Hjald. Opaconych za dwa lata z
gry? A gadano te o ludziach z czerwonymi oczami...
A wic Halfdan najwyraniej nie zmierza do Nowego wiata. Jego celem musiay by
wybrzea Morribrondu. Wszystko wskazywao na to, e wiedmiarze znaleli odpowiednie
miejsce na zbudowanie swego pierwszego morskiego portu i potrzebowali specjalistwszkutnikw, by ci stworzyli oceaniczn flot oraz wyuczyli samych wiedmiarzy sztuki
budowania okrtw zdolnych pokonywa oceaniczne szlaki. Rejs Halfdana mia by
wyjtkowo dugi i niebezpieczny, ale sawnemu hvdingowi musiano sowicie zapaci za
wszystkie trudy. Tak szczodrze, e nawet nie zamierza pertraktowa z Arivaldem, a
skierowa go tylko na zy trop.
Jednak w Skallhoven budowano okrty dla wiedmiarzy powiedzia czarodziej.
Widziaem to na wasne oczy.
Podrzucono ci ma kzk, wilku. Hjald zarechota zoliwie. A ty przelepie stado
tustych jawek.
Zabra kule i, nadal si miejc, pokutyka do drzwi. Arivald by pewien, e Kulas nie
powstrzyma si od powtarzania tej opowieci komu si tylko da, i to zapewne ze znaczcymi
ubarwieniami. I mia wraenie, e Danskar stanie si pierwszym miejscem, gdzie imi
Drunagera, wysannika krasnoludw, bdzie przedmiotem szyderstwa, a nie podziwu.
Oczywicie mg jeszcze zabi lub pozbawi pamici kulawego hvdinga, ale zamiast tego
spojrza uwanie w jego stron.
Moe po yczku czego mocniejszego? zaproponowa. Za troski i kopoty?
Specjalna gorzaka z Silmaniony.
A w eb wali? zapyta nieufnie Kulas, zatrzymujc si przy drzwiach.
Sam zobaczysz. Czarodziej umiechn si i sign po ostatni bukaczek z
krasnoludzkiej kolekcji.
Potrzsn nim, a w rodku przyjemnie zachlupotao.
Skoro w eb wali, to czemu nie... Hjald cofn si do izby. Ale co mao tej gorzaki.
Wierz mi, wystarczy odpar Arivald i wrczy mu naczynie.
Czarodzieje zostali wezwani do oficjalnego gabinetu Wielkiego Mistrza. Wszystkie

znakomitoci Silmaniony: sdziwy rektor Lineal, majcy nadziej na stanowisko po


Harbularerze Bolgast Szczwacz, przeoony bibliotekarzy Baalbos, wodzcy prym wrd
modych Galladrin, wybitny teoretyk Tulbercjusz, zyskujcy coraz wiksze znaczenie
znakomity administrator Velvelvanel, uczony Faldron, szczyccy si tym, e przeczyta
wszystkie ksigi z silmanioskiej Biblioteki, oraz wiecznie pospny Molinar, znany z
balansowania na granicy herezji, i jego bliniaczy brat Moronar, wieloletni dziekan do spraw
naukowych Akademii. Oczywicie wrd zaproszonych (a moe lepiej powiedzie:
wezwanych) znalaz si rwnie Arivald. Z najbardziej znanych osobistoci odnotowano
nieobecno tylko starego Druskina (ustawicznie narzekajcego na przerne dolegliwoci)
oraz Borrondrina, przebywajcego od wielu lat poza Silmanion.
Trudno byo jednak nie zauway, e tego dostojnego grona nie zaproszono w celu
prowadzenia dyskusji. W gabinecie Wielkiego Mistrza stao tylko potne biurko oraz jedno
rzebione krzeso, wyranie przeznaczone dla samego Harbularera. Arivald mia wic
pewno, e zwoano ich tylko po to, by wysuchali decyzji Wielkiego Mistrza, ktry
najwyraniej nie zamierza z nikim konsultowa swych planw.
Po krtkiej chwili do gabinetu wkroczy Harbularer, przywita kolegw oszczdnym
skinieniem gowy i usiad za blatem.
Otrzymalicie wszyscy raport dostojnego Arivalda dotyczcy jego danskarskiej podry
rzek, przechodzc od razu do sedna sprawy i mam nadziej, e wszyscy zdoalicie si z
nim zapozna.
W milczeniu przyj potwierdzajce mruknicia lub skinienia, tak jakby nie spodziewa
si niczego innego.
Raport Arivalda oznacza ni mniej, ni wicej, tylko e nasi przyjaciele z poudnia
sowo przyjaciele wypowiedzia nawet bez ironii w gosie przygotowuj si na powanie
do eksploracji nowych ldw. A my musimy im w tym przeszkodzi. Za wszelk cen. Nie
chcemy wiedmiarskich kolonii w Nowym wiecie.
Naleaoby zwoa konsylium, wyoni komisje ledcze, opracowa raporty i rozpocz
proces zaawansowanej dyskusji merytorycznej, ktrej celem staoby si... zacz rektor
Lineal.
Harbularer przerwa mu gwatownie (przynajmniej gwatownie jak na niego), unoszc
do. Zaskoczony Lineal zajkn si i urwa w p sowa.
Wydzierawimy od Republiki pi galeonw zadecydowa Wielki Mistrz.
Obsadzimy je ochotnikami oraz naszym rycerstwem. Jak si domylacie, niezbdna bdzie
rwnie obecno magw. Przynajmniej zawaha si na moment piciu.
Rektor Lineal mia zbolay wyraz twarzy, Velvelvanel poruszy bezgonie ustami i tylko
Arivald umiecha si z zadowoleniem. Reszta czarodziei staa tak, e nie mg dostrzec ich
min, ale domyla si, e w tym momencie aden z nich nie wyglda szczeglnie
inteligentnie.

Dowdc wyprawy, obdarzonym wszelkimi moliwymi penomocnictwami, mianuj...


Harbularer zawiesi na moment gos, a wszyscy spodziewali si, e powie: dostojnego
Arivalda z Wybrzea naszego dostojnego koleg Bolgasta Szczwacza, ktry dobierze
towarzyszy wedle swej woli oraz uznania dokoczy.
Arivald utrzyma umiech na twarzy, ale za cen naprawd sporego wysiku woli.
Decyzja Wielkiego Mistrza nie tylko go zabolaa, ale rwnie rozsierdzia do granic
moliwoci. Wiedzia wszak, e okazanie emocji mogoby tylko zadziaa na jego niekorzy.
Galladrin nie mia jednak podobnych obiekcji. Jak zwykle, by niepokorny i co mia w sercu,
to i na jzyku.
Trudno nazwa to inaczej jak idiotyzmem wypali twardo, nie przejmujc si, e
twarz Harbularera staa si blada niczym wieo pobielona ciana. To dostojny Arivald
przekonywa nas, e musimy wyprawi si do Nowego wiata, to on ryzykowa ycie,
podrujc do Danskaru, to on przestrzega przed wiedmiarzami. I to tylko jemu naley si
dowdztwo wyprawy do Nowego wiata.
Jeli mog wtrci powiedzia szybko Bolgast Szczwacz, ktry odzyska wreszcie
gos to z radoci natychmiast zrezygnuj z tego niewtpliwego zaszczytu na rzecz mego
wielce utytuowanego kolegi.
Bolgast oczywicie nie podj podobnej decyzji z sympatii do Arivalda czy dlatego, e
kierowa si poczuciem przyzwoitoci. Nie umiechaa mu si duga wyprawa na dziki,
nieznany ld, gdzie mogy czyha setki zupenie nieprzewidywalnych zagroe. Oczywiste
byo, e wola zosta w Silmanionie, zwaszcza na czas wyborw nowego Wielkiego Mistrza.
A decyzja Harbularera rujnowaa jego ambitne plany. Gorzej, caa eskapada na dugi, dugi
czas, kto wie, czy nie na cae lata, odsunaby go od Silmaniony. Od wygodnej rezydencji,
wyszkolonej suby, smakowitych, spoywanych o czasie posikw oraz wietnie
zaopatrzonej Biblioteki. W zamian za to otrzymaby cae mnstwo problemw: dowodzenie
ekspedycj, dogadywanie si z tubylcami oraz wczeniejszymi kolonizatorami, stworzenie
osad i baz, a kto wie, czy nawet nie zbrojny konflikt z elfami lub wiedmiarzami. Krtko
mwic, czekaaby go uciliwa praca w podym otoczeniu (wiele przecie mwiono o
fatalnej pogodzie panujcej w Nowym wiecie, nieznanych chorobach i uciliwych lub
niebezpiecznych zwierztach). A to wcale mu si nie umiechao.
wite sowa przytakn Moronar.
I co za wielkoduszno doda z szacunkiem w gosie Molinar.
Podjem ju decyzj zimno obwieci Harbularer, wpatrujc si w Galladrina takim
wzrokiem, jakby obserwowa okaz wyjtkowo obrzydliwego robaka. Pniejsze wypowiedzi
zignorowa. I nakazuj rozpocz przygotowania. Wczesn wiosn ekspedycja ma
wyruszy. A jakiekolwiek opnienia uznam za sabota z wszelkimi tego konsekwencjami.
Drogi kolego Lineal rozoy donie ale tak nie mona. C to za pochopno...
Wielki Mistrz wsta, odsuwajc z hurgotem cikie krzeso.

Nie bd was duej zatrzymywa, panowie rzek, a sucy otworzyli podwjne


drzwi.
Czarodziejom nie pozostao nic innego, jak opuci komnat. I nietrudno byo zauway,
e wszyscy niezalenie od pogldw na wypraw do Nowego wiata oraz problem jej
dowdztwa byli wyjtkowo wciekli. A u niektrych wcieko walczya o lepsze ze
zdumieniem.
Co za bawan! sykn Galladrin w ucho Arivalda. Co za megalityczny bawan!
Do wiosny daleko burkn czarodziej w odpowiedzi. Zobaczymy, co jeszcze si
zdarzy.
Galladrin wzi przyjaciela pod rami i odcign na bok.
Przecie nie pucisz tego pazem, prawda? rzuci gorczkowo. Zwoaj Rad.
Zadaj gosowania. Wiesz, jak wielu z nas ci poprze.
Nie chc zosta Wielkim Mistrzem. Arivald skrzywi si.
Poza tym Harbularerowi wanie o to chodzi. Wysya Bolgasta, eby spokojnie
zrezygnowa z funkcji i by wybrano wanie mnie. Niedoczekanie!
Wic co teraz? Galladrin wyglda, jakby mia si za chwil rozpaka.
Nie wiem, nie wiem. Arivald machn doni. Jeszcze dzisiaj wyjedam zbada
pewn spraw do miejscowoci o takiej dziwnej nazwie... zmarszczy brwi, usiujc sobie
przypomnie, a w kocu znowu machn doni. Niewane. Bd za kilka tygodni z
powrotem i zobaczymy, co si w tym czasie wydarzy w Silmanionie.
Tylko nie wpakuj si w kopoty poprosi Panienka i wr, kiedy bdziesz potrzebny.
A gdzie tam. Arivald wzruszy ramionami. To bardziej wakacje ni misja. O
przypomnia sobie osada nazywa si Spaleniec. Barbarzyska nazwa. Poklepa przyjaciela
po ramieniu. Bywaj i lepiej nie wchod Harbularerowi w drog. Zapamita sobie twoj
dzisiejsz przemow, bd tego pewien.
A niech zapamituje warkn Galladrin. Uwaam za wyjtkowy skandal, e nie
pojedziesz do Nowego wiata!
Nie pojad? Czarodziej umiechn si. Zycie moe ci jeszcze nie raz zaskoczy,
mj mody kolego doda artobliwym tonem.
Sprzeciwisz si decyzji Harbularera, jeli zabroni ci opuci Silmanion? zapyta
Galladrin.
Zobaczymy odpar Arivald. A na razie zastanw si nad jednym: czy zobaczysz
tumy magw dobijajcych si u Bolgasta o przywilej wzicia udziau w podry?
Oczywicie, e nie. Panienka zachichota. Nikt nie zechce jecha z dobrej woli, a
jeli Bolgast kogo wyznaczy, tym samym zyska sobie miertelnego wroga.
Ot co. Arivald pokiwa gow. Za si wic, e bd jeszcze mnie prosi o udzia
w wyprawie...
Galladrin spojrza na przyjaciela i pstrykn palcami.

Wiesz co? powiedzia. Po namyle doszedem do wniosku, e jednak si nie zao.

Kltwa wiedmiarzy
Ko by jabkowity, mia bogato zdobiony czaprak i gadk, byszczc sier. Szed
powoli, ze zwieszonym bem. Wyglda, jakby przysypia, tak jak jego pan. Jedziec koysa
si w siodle, mia zmczon twarz i zamknite oczy. Gow okrywa mu kaptur paszcza, spod
ktrego sterczaa tylko siwa, rozwichrzona broda. Wodze zwisay wzdu koskiego boku.
Las od duszego ju czasu obserwowa przybysza i si zastanawia. Ten las bowiem
dowiedzia si niedawno, e nie lubi obcych, i teraz ju drzewa niosy cichy szept.
Obcy, obcy s wrd nas...
Las przyblia si wolno, drzewa niemal niepostrzeenie posuway si w stron traktu.
Mrok gstnia, soce powoli zachodzio za chmurami, a las szykowa si do ataku. Za chwil
konary zrzuc jedca z sioda, za chwil chwytne gazie oplot jego ciao, za chwil
przybysz odda drzewom sw si. I nagle czowiek w paszczu ockn si. Unis si w
strzemionach i zrzuci z gowy kaptur.
Eje! rzek mocnym, spokojnym gosem. A c to za zwyczaje?
Wycign zza pasa rdk z poyskujcym okiem nefrytu i rozejrza si wok.
Naprawd masz ochot sprbowa? Jedziec nie wyglda na zaniepokojonego, a
tylko zmartwionego.
Las ucich, lecz zaraz potem gniewnie zaszemra. Ale drzewa si cofny. Las nie lubi
walki i ba si jej. A zwaszcza ba si czarodziei. Tych dziwnych ludzi, co jednym sowem
potrafi zapali drzewo, ktrzy potrafi znika kiedy chc i pojawia si w wielu miejscach
naraz. Las nie chcia mierzy swych si z magiem. Umilk i udawa, e nic si nie stao.
Przybysz schowa rdk za pas i poklepa konia po szyi.
Co za parszywe czasy mrukn. Nawet nie mona spokojnie pospa.
Przecign si i napi wody z bukaka, a potem rozejrza wok. Nie okazywa tego, ale
by naprawd zaniepokojony. Drzewa nie oyway z byle powodu, a nawet jeli, to zwykle z
radoci chony wiato soca i apczywie piy wilgo ziemi. Nie miay ochoty
kogokolwiek krzywdzi i nie miay w tym rwnie adnego celu. Jeli ten wanie las
zachowywa si inaczej, oznaczao to, e oywia go wroga, nienawistna sia. Czasem sia
taka tkwia po prostu gdzie gboko w ziemi i pojawiaa si z nieznanych przyczyn, czasem

jednak przybywaa wyzwolona czyj z myl, a niekiedy specjalnie wyzwolona czyj z


moc.
No to jestemy prawie na miejscu powiedzia czarodziej, nie wiadomo, czy do siebie
samego, czy do swojego wierzchowca.
Stare olchy i buki ustpoway miejsca modym, jasnym brzozom. Przez gstwin
przewityway ju polany pene paproci. Las si koczy. Po chwili jedziec zobaczy
drewnian chat z dachem krytym mchem.
Jest tu kto?! zawoa, a potem, nie syszc odpowiedzi, westchn i zeskoczy z sioda.
W tej samej chwili z chaty wyszed czarnobrody mczyzna o nagich, skatych
ramionach. W doni trzyma siekier.
Czego tu? zapyta, mierzc przybysza wrogim spojrzeniem.
adnie witasz goci rzek czarodziej. Daleko jeszcze do Spaleca?
Niedaleko odpar mczyzna i nieco opuci siekier. A wy czego tam szukacie,
panie? Ostatnie sowo wymwi po ledwo dostrzegalnej chwili.
Czowieka, ktry zwie si Bogost.
Mczyzna milcza dug chwil.
To wy jestecie magiem powiedzia w kocu po ktrego posali. Ale spnilicie
si, panie. Nie ma ju Spaleca.
Co to znaczy? Przybysz zmarszczy siwe, krzaczaste brwi, co nadao jego spokojnej
twarzy nieoczekiwanie grony wygld.
Czarnobrody chcia wzruszy ramionami, ale zrezygnowa i jakby skurczy si w sobie.
Zostay tylko trupy objani jeli ich wilki jeszcze nie rozwleky. Wszyscy zginli.
Czarodziej przygryz wargi.
Kto ich zabi?
A bo to wiadomo. Czarnobrody pozby si lku i zamia zoliwie. Jestecie
czarodziejem, obaczcie sami.
Mag woy nog w strzemi i ko spojrza na niego z wyrzutem, bo spodziewa si cho
chwili odpoczynku.
Ano zobacz powiedzia czarodziej. Nikt nie ocala, mwisz?
Czarnobrody splun przez rami.
To bya przeklta osada rzek. Nigdy si tu ludziom nie wiodo. Powiem wam co,
panie. Zapomnijcie o Spalecu i wracajcie, skd przybylicie. Nic tu po was.
A to si dopiero okae. Mag pokiwa gow.
Pierwsze chaty zobaczy jeszcze przed wieczorem. A ju przy pierwszej ujrza trupa. To
bya kobieta z twarz do poowy wyart przez ptaki. Jaki gawron leniwie szarpa jej
policzek, a raczej to, co z policzka zostao. Ptak nie przestraszy si jedca i tylko odskoczy
ciko na bok, ze strzpem skry w dziobie. Czarodziej przywiza konia do ogrodzenia i
wszed do chaty. Nie byo wida ladw walki, wszystko wygldao tak, jakby waciciel na

chwil tylko zostawi dom i mia zaraz wrci. Mag rozglda si uwanie, ale nie zauway
nic podejrzanego. Pokrci gow.
Ki diabe? mrukn.
Zastanawia si przez chwil, czy bdzie bezpiecznie spdzi noc w Spalecu, ale w
kocu uzna, e lepiej tu ni w lesie. Najpierw zaj si koniem. Zdj mu siodo, przecign
sier zgrzebem, podprowadzi do koryta z wod i znalaz nawet troch siana. Dopiero potem
rozpakowa juki, wyj z nich czerstwy chleb, gomk sera i gruby weniany koc.
Zaprowadzi konia do izby, a on posusznie, cho niechtnie wszed do niewielkiego
pomieszczenia. Towarzyszy czarodziejowi ju od wielu lat, wic mag wiedzia, e zwierz
bdzie potrafio si dobrze zachowa nawet w tak nieodpowiednich dla niego warunkach.
Wola zostawi je tam, gdzie mgby nad nim czuwa, bo w Spalecu z ca pewnoci nie
byo bezpiecznie. Potem zatkn drzwi skoblem, wymamrota nad nim zaklcie, owin si
kocem i momentalnie zasn. Nie dane mu byo jednak pospa. Obudzi si, kiedy usysza
dobiegajce od drzwi cichutkie wiergotanie, oznaczajce, e zabezpieczajcy czar zadziaa.
Zerwa si na nogi, cicho niczym kot, z solidnym, podkutym elazem kijem w prawej doni.
Hej, panie czarodzieju! rozleg si czyj gos pod drzwiami. Otwrzcie, prosz.
Mag nie wyczu w sowach wrogoci, nie wyczu te, by przybysz mia ze zamiary. Aura
co prawda drgna leciutko, ale zaraz zamara. Odsun wic skobel. W czerwonawym wietle
dogasajcego paleniska ujrza wysokiego, chudego czowieka w niegdy kosztownym
paszczu, teraz poznaczonym licznymi atami i cerami. U boku przybysza koysa si szeroki
miecz.
Jestem Lionhard z Vangaster przedstawi si mczyzna, wchodzc do izby.
Wybaczcie, panie, e przerwaem wam sen.
Czarodziej cofn si.
Witaj. rzek. Nazywam si Arivald. Niektrzy mwi: Arivald z Wybrzea.
Mczyzna przyjrza mu si ciekawie.
Dostojny Arivald powiedzia z szacunkiem w gosie. Wiele o was syszaem, panie.
C robicie z dala od Wybrzea i Silmaniony?
Zapytam o to samo. Arivald skrzywi wargi w lekkim umiechu. Co robi na tym
bezludziu rycerz ze Smoczego Zakonu?
Spojrzenie Lionharda nabrao czujnoci.
Nie mona by rycerzem zakonu, ktrego nie ma odpar w kocu. Zabili nas niemal
wszystkich, panie czarodzieju. A ci, ktrzy zostali, tuaj si tak jak ja.
A wic potuae si do Spaleca...
Wezwano mnie wyjani niechtnie. Ach, e od razu... wic wy te, panie? Zdaje
si, e obaj przybylimy za pno. Ale sprawa nie jest baha, skoro to wanie was przysano.
Nie czeladnika, nie pomniejszego czarodzieja-obieywiata, lecz samego dostojnego
Arivalda. No, no, c takiego si wic stao w Spalecu?

Siadaj, Lionhardzie. Mag ustpi miejsca rycerzowi, a potem zawar drzwi i znw
zabezpieczy je zaklciem.
Podrzuci nieco drew do paleniska.
Czowiek zwany Bogostem posa nam wieci przez podrnych kupcw. Nim dotarli
do Silmaniony, miny lato i jesie, a ja wyruszyem, jak tylko stopniay zimowe niegi. Co
za nieszczcie pokrci gow e spniem si o trzy, moe cztery dni.
Kto moe wiedzie, czy szczcie to, czy nieszczcie zauway roztropnie Lionhard.
Moe i was aryby teraz wrony, panie Arivaldzie.
Nie zdyem si jeszcze rozejrze. Przyjechaem tu przed zmrokiem. Trzeba nam
poczeka do rana.
Ano trzeba. Lionhard skin gow i kucn przy ogniu. Wycign donie nad
pomie. Cho, tak sobie myl, e nie bdzie ju komu zapaci. A szkoda. Skoro jednak
ju tu jestemy, nie zawadzi si rozejrze.
Arivald przyjrza si Lionhardowi. Rycerze Smoczego Zakonu byli niegdy elit
rycerstwa. Mieli bogate kasztele, rozlege woci, odwiedzali Nowy wiat, brali udzia w
licznych wojnach i zawsze starali si stawa po tej stronie, ktra wydawaa im si blisza
rycerskim ideaom. Ale kiedy, a to kiedy zdarzyo si niespena dziesi lat temu, postawili
na niewaciwego konia. Poparli jednego z pretendentw do tronu Cesarstwa przeciw
drugiemu. I ich faworyt przegra. Zakon rozwizano, rycerzy przekupiono a tych, co nie dali
si przekupi, wymordowano. Inni uciekli na graniczne rubiee, walczyli z elfami z
Morribrondu, suyli synnym krasnoludzkim bohaterom i powoli ginli w nie swoich
wojnach. Ostatni z wielkich zakonnikw Shivas Jednorki zgin wraz z ca druyn w
Starych Grach, walczc z upiecz wypraw jednego z hadddistaskich wodzw. Nie na
wiele si zreszt jego mier przydaa, bo Hadddistan opanowa Stare Gry i tysice
niewolnikw wznosio tam teraz fortece. Gdzieniegdzie mona byo jeszcze spotka dawnych
Smoczych Rycerzy (jak ich czasem nazywano). A to byli dowdcami druyn miejscowych
baronw, a to silnorkimi do wynajcia. Tak jak Lionhard. Mwiono, e Zakon istnieje nadal
w Nowym wiecie, ale wieci stamtd przychodziy z opnieniem i zwykle znieksztacone,
nikt wic nie wiedzia, czy to prawda, czy nie.
Wiecie, panie, co stao si w Spalecu? zapyta rycerz.
Arivald wzruszy ramionami.
Ci kupcy mieli przygody po drodze, zginy im papiery od Bogosta, jakie listy do nas.
Potrafili tylko powiedzie, e ludzie przestali tu ni.
ni? parskn Lionhard. O, na bogw! I po to was wzywano? e kto nie ma snw?
Czy to art?
To do niezwyke, eby caa okolica przestaa nagle ni, nie sdzisz?
To proci ludzie. Wiesz, jak to jest, kiedy jednemu czy drugiemu co si przywidzi.
Cae osady potrafi wtedy wariowa, jakby najady si szaleju odpar Lionhard.

Moe tak, moe nie. Mao jeszcze wiemy o ludzkim nie. Ale wielu czarodziei
zastanawiao si, jak wykorzysta go w magii bojowej. I dochodzili do niepokojcych
wnioskw. A dlaczego ty si tu zjawie? Arivald postanowi zmieni temat.
Wida czekali na was i si nie mogli doczeka. Usyszeli, e w pobliu jest kto taki jak
ja...
Musiao wic sta si co wicej rzek po namyle Arivald. Ciebie nie wzywano by
z powodu snw.
By moe pojawio si co, co mona zabi zasugerowa Lionhard.
By moe powtrzy Arivald.
I co zabio ich wszystkich.
Moliwe, e nie wszystkich. Moe to tylko zaraza? Moe kto ocala?
Za duo pyta rycerz ziewn a za mao odpowiedzi. Pozwolicie, e nieco si
zdrzemn, panie czarodzieju? Dwa dni jestem ju w drodze i yknbym dziebko snu.
Lionhard obudzi si jednak przed Arivaldem, tu po wicie, i czarodziej poczu
smakowity zapach pieczonej kiebasy.
Czym chata bogata zaprosi go rycerz. Moe kapk wina?
Czemu nie?
Arivald wyprowadzi konia, ktry ca noc spokojnie przespa w kcie izby ze
zwieszonym bem. Potem wyszed do studni, by spuka twarz, i rozejrza si wok. W
szarym wietle poranka wioska wygldaa jeszcze smutniej i groniej ni o zmierzchu. Cisza,
pustka i tylko kilka trupw lecych na ziemi.
Wczoraj prbowa mnie zaatakowa las zacz opowiada Arivald, kiedy wrci do
izby. Dawno ju nie syszaem, by drzewa si obudziy. Czasem las budzi si samoistnie,
czasem dziki czyjej zoliwej magii. Ciekaw jestem, jak jest w tym wypadku. Ale zdarza si
to bardzo rzadko. Tak rzadko, e nie wierz w przypadek.
Lionhard pokiwa gow.
W dziwnych yjemy czasach rzek smutnym tonem. Syszaem, e elfy z
Morribrondu, a moe to byli wiedmiarze z Ker-Paraveh zastanawia si przez chwil.
Zreszt niewane... zawsze chlubili si zdolnoci przywoywania lasu. Moe oni maczali w
tym palce?
Std daleko do Morribrondu. I rzeczywicie nie elfy, ale wiedmiarze z Ker-Paraveh
znaj sposoby na budzenie lasu. Ale czy ktry mg si tu zaplta?
Arivald zamyli si. Czy to naprawd moliwe, by dziaa tu wiedmiarz?
Okolica bya odludna, mao wana i nikomu niepotrzebna. Z drugiej strony stanowia
wymarzone miejsce na wiedmiarskie eksperymenty. Nim wie, e dzieje si co zego, trafi
do odpowiednich osb, wiedmiarz zrobi, co chce, i odejdzie. Nigdy nie odwayby si zaj
w okolice, gdzie mona spotka czarodzieja czy wiedm. Bo nawet wiedmy nienawidziy
wiedmiarzy. Mniej wicej tak samo, jak byy nienawidzone przez czarodziei. I biege w swej

sztuce kobiety, mimo e nie potrafiy korzysta z Aury, mogy by niebezpieczne nawet dla
przeszkolonego wiedmiarza.
Uczono was poznawa wiedmiarsk magi, prawda? spyta Arivald.
Uczono odpar Lionhard. Znamy kilka zakl identyfikujcych. Bractwo pozwalao
nam pozna niektre magiczne sztuczki. Nawet bya w tej sprawie jaka decyzja waszego
mistrza.
Arivald pamita, e Bractwo z Silmaniony zachowao si bardzo przyzwoicie wzgldem
Smoczych Rycerzy. Dyplomatycznymi kanaami wpywao na cesarza, aby agodzi wyroki, a
potem tych, co ocaleli, chtnie wcielao do silmanioskiego rycerstwa. Smoczy Rycerze byli
nie tylko znamienitymi wojownikami, ale i uczciwymi ludmi, co w dzisiejszych czasach nie
zdarzao si czsto. Niewielu jednak skorzystao z tych propozycji. A szkoda. Cho Bractwu
nigdy nie brakowao znakomitych rycerzy chtnych mu suy. Zdarzao si, co prawda, e
teraz opowiadano ze rzeczy o niektrych spord niedobitkw ze Smoczego Zakonu. Ale
c, ndza, poniewierka i ycie w cigym zagroeniu byy w stanie wypaczy nawet prawe
charaktery.
Wiedmiarze powtrzy powoli Lionhard, jakby smakujc to sowo. Kiedy
walczyem z nimi... tam w Morribrondzie.
Arivald spojrza na niego uwanie. Sam niegdy bra udzia w wyprawie do Morribrondu.
W tej, podczas ktrej armia krasnoludzkiego krla Wszobrodego zostaa wybita na
bagniskach i w lasach przez elfy oraz wiedmiarzy. Ale to byo dawno temu. Tak dawno, e
wydawao si wspomnieniem z poprzedniego ycia. I chyba naprawd nim byo.
Znaem te czowieka, ktry powrci z Ker-Paraveh cign rycerz, wpatrzony gdzie
przed siebie.
To niemoliwe rzek ostro czarodziej.
Zarzucacie mi kamstwo?
Arivald rozoy rce.
Nigdy bym nie mia powiedzia agodnie ale nikt nie wraca z Ker-Paraveh. Moe
ten czowiek by szalony?
Lionhard niemrawo pogrzeba patykiem w palenisku.
Szalony to on by z ca pewnoci przyzna ale wierz, e by tam. Mwi o
miecie zbudowanym niezgodnie z zasadami ludzkiego rozumu, o obrzdach i ofiarach, o
magii, ktrej nie sposb poj.
Arivald ledwo dostrzegalnie wzruszy ramionami. Nie wierzy w takie bajki. Ker-Paraveh
byo twierdz pooon w rodku najgbszych i najmniej dostpnych bagnisk, a jedyne
poczenia zapewniaa droga wodna. Cay system rzek, strumieni i kanaw. Dodatkowo
granic wiedmiarskich posiadoci strzegy elfy z Morribrondu. Wiedmiarze umieli
korzysta z magii, zwaszcza nekromantycznej, ale aden z nich nie mgby nawet marzy o
rwnorzdnej walce ze rednio wprawnym czarodziejem. Chronio ich tylko i wycznie

pooenie geograficzne oraz silne (i znajce teren) oddziay wojskowe. Dlatego te wszelkie
bajania o niezwykej magii wiedmiarzy czarodzieje puszczali mimo uszu. Wiedmiarze
rzeczywicie mogli narobi solidnych szkd, ale tylko tam, gdzie nie zetknli si z
odpowiednim przeciwnikiem. Inna sprawa, e nigdy nie udao si znale kogokolwiek, kto
wrciby z Ker-Paraveh. Wiadomo, e wiedmiarzom potrzebni byli jecy (gwnie jako tania
sia robocza, cho rzeczywicie mwio si te o pewnych obrzydliwych rytuaach), ale eby
uciec z Ker-Paraveh, trzeba byo przedrze si przez dziesitki mil gstych, podmokych
lasw i bagnisk. Bagnisk penych aligatorw i jeszcze chyba groniejszych moskitw. Po
przebrniciu bagnisk na miaka czekaoby przejcie przez cay Morribrond. Ale jasne, e s
tacy, co wszystko woleliby tumaczy za pomoc magii.
Podejrzewam, e to samo powiedziaby, gdyby trafi do Silmaniony rzek Arivald o
magii, ktrej nie sposb poj.
By moe. Lionhard ziewn szeroko, jakby dajc znak, e ten temat uwaa za
wyczerpany. Co robimy dalej, panie czarodzieju?
Chyba wypada pogrzeba zmarych.
Trupowi wszystko jedno, czy gnije w ziemi, czy zer go kruki mrukn rycerz ale
chtnie przyjrzabym si zwokom.
Dobrze zgodzi si Arivald.
Obejrzenie zwok zajo im troch czasu. I nie byo to zajcie przyjemne. Co prawda
mier nastpia na tyle niedawno, e nie byo jeszcze czu fetoru zgnilizny, ale trupy byy
naruszone przez szczury i wrony. Czarodziej bardzo uwanie przyglda si zwokom, nie
dostrzeg jednak jakichkolwiek ladw przemocy. Nic te nie wskazywao na to, by ludzi tych
zabia naga choroba. Nie ma bowiem takiej, ktra nie pozostawiaby ladw moliwych do
odczytania przez czowieka znajcego si na rzeczy. Arivald wypowiedzia jedno z
prostszych zakl badajcych naruszenia Aury, ale nic nie sugerowao, by ktokolwiek zabi
tych ludzi za pomoc magii. Przynajmniej takiej, ktrej uycie pozostawiao lady.
Wiedmiarze bowiem korzystali z innego typu magii i odkrycie, czy bya ona stosowana w
Spalecu, zajoby czarodziejowi duo wicej czasu.
Mg te sprbowa wezwa demony, to jednak ju byo zajcie nader niebezpieczne i
wymagajce mudnych przygotowa. Istniay takie miejsca na ziemi, w ktrych aden
rozsdny czarodziej nigdy nie odwayby si skorzysta z pomocy demonw. Mona byo
bowiem przywoa niezupenie tego, ktrego si wzywao. Nikt przy zdrowych zmysach nie
przywoaby demonw w kopalniach Ghorlargu czy w morribrondzkich lasach. Nie mwic
ju o moczarach Bardagalaru. Arivaldowi, co prawda, zdarzyo si przyzwa demona w
kopalniach Ghorlargu, ale by wtedy zdesperowany i uwaa to za jedyne wyjcie z
rozpaczliwej sytuacji. I tak mao brakowao, by skoczyoby si to dla niego bardzo le. W tej
chwili instynkt zdecydowanie odradza mu korzystanie z podobnych usug. A Arivald zwyk
wierzy swemu instynktowi. Zastanawia si, czy to moliwe, by okolice Spaleca stay si

jednym z tych niebezpiecznych miejsc. W zasadzie tak nie powinno by. Mimo wszystko
odczuwa dziwn niech na sam myl o przyzwaniu demona.
Spotkaem po drodze pewnego czowieka powiedzia po chwili. Chciabym z nim
porozmawia jeszcze raz. Mieszka w chacie na skraju lasu.
Wic jedmy. Zawsze to jaki pocztek.
Osiodali konie i ruszyli w stron lasu. Arivald stara si nie patrze na zwoki oraz na
ptaki, ktre, nie lkajc si jedcw, dziobay martwe ciaa. Rycho dostrzegli chat o dachu
krytym mchem, koo ktrej Arivald zeszego wieczoru widzia czarnobrodego mczyzn.
Teraz chata bya pusta, zostaa tylko siekiera o dugim trzonku wbita w pieniek drzewa.
Lionhard splun pod nogi.
Zaczekamy? spyta.
Ju nigdzie nam si nie pieszy odpar czarodziej.
Mylicie, panie Arivaldzie, e ten czowiek co wie?
Czarodziej zastanowi si. W czarnobrodym z pewnoci byo co zego. Dlaczego
mieszka sam, z dala od innych ludzi z wioski? Moe go wygnano? Moe dlatego by mu
obojtny los mieszkacw Spaleca? Moe mia powody, by ich nienawidzi? I kiedy tak
sobie rozmyla, usysza trzaskanie gazek. Kto si zblia. Czarodziej niespiesznie spojrza
w tamt stron i zobaczy czarnobrodego, przedzierajcego si przez malinowe krzewy. Na
twarzy mczyzny malowa si wyraz tak potwornego przeraenia, e Arivald a si
wzdrygn. Wsta szybko, pochwyci go za ramiona, a ten wtedy wrzasn rozdzierajco i
zasoni si jak przed ciosem. Potem usiad na ziemi. Jego oczy byy wpatrzone w Arivalda,
ale czarodziej by pewien, e ten czowiek cay czas oglda jaki inny, straszny widok.
Lionhard stan nad czarnobrodym i pokrci gow.
Niele rzek. Co musiao napdzi porzdnego stracha naszemu olbrzymowi.
Rycerz rozejrza si wok i przymkn oczy, wsuchujc w cisz. Arivald nie
przeszkadza mu. Po chwili Lionhard wzruszy ramionami.
Nic w odlegoci mniejszej ni p mili rzek. A raczej to co zwykle w lesie.
Arivald nie mia powodu, by nie wierzy Lionhardowi. Rycerze Smoczego Zakonu byli
szkoleni w wielu dziedzinach, i to, e Lionhard potrafi usysze, co si dzieje na p mili
wok, nie byo jak specjaln niespodziank.
Eje! Czarodziej potrzsn czarnobrodym. Czowieku!
Olbrzym wybekota co niezrozumiale, a z kcika warg skapna mu dua kropla gstej
liny. Nadal wpatrywa si w maga niewidzcym wzrokiem. Arivald pooy mu delikatnie
donie na skroniach i cicho wymrucza jedno z leczniczych, uspokajajcych zakl Stygerda.
Nic jednak nie wskazywao, by czar podziaa. Wtedy Lionhard sign do pasa, odczepi
manierk, otworzy j i przechyli do ust czarnobrodego. Ten zakrztusi si, wcign gboko
powietrze i potnie si rozkaszla. Chwyci si za gardo i rwa powietrze urywanymi
haustami. Wybauszone oczy o mao nie wyszy mu z orbit.

Oto prawdziwe czary. Rycerz umiechn si i trzepn olbrzyma w plecy.


Oryginalny krasnoludzki spirytus.
Bo... go... wie wyjka czarnobrody i spojrza wok przytomniejszym wzrokiem.
Jeszcze yczek?
Nie! Olbrzym odsun si gwatownie. Hie astem?
Przyjrza si Arivaldowi i Lionhardowi, a czarodziej by pewien, e go nie poznaje.
Zwaywszy na to, e spotkali si ubiegej nocy, byo to co najmniej dziwne. Arivald pomg
wsta czarnobrodemu, ktry chwia si na nogach jak po potnym ciosie. Czarodziej nie
wiedzia, czy to bya wina wczeniejszych przey, czy krasnoludzkiego spirytusu.
Co mu jest? Rycerz zmarszczy brwi.
Czowieku! rozkaza Arivald ostrym tonem. Ocknij si!
Olbrzym potrzsn raz i drugi wielk gow i spojrza nieco przytomniej.
Co jest? spyta zdawionym ze strachu gosem. Kim wy, u licha, jestecie?
Podejrzliwie przyjrza si najpierw czarodziejowi, a potem Lionhardowi.
Czego tu szukacie? wrci do napastliwego tonu znanego Arivaldowi z wczorajszego
wieczoru.
Szukalimy ludzi ze Spaleca powiedzia rycerz a znalelimy tylko trupy. Tak
sobie mylimy, e moe wiesz co o tym.
Ja nic nie wiem. W gosie czarnobrodego obawa walczya o lepsze z gniewem. By
Spaleniec i nie ma Spaleca, a co, gdzie i kiedy, nie moja rzecz. Dajcie mi spokj!
Prbowa odepchn Arivalda, ale nagle poczu, e jego rami zostao jakby cinite w
elaznym imadle, i a przysiad z blu. Zapa gwatownie oddech i opar si o drzewo.
Silnycie, panie rzek ju duo grzeczniej.
Nie pamitasz mnie? Arivald cicho wyszepta Prawdomow Kelfusa.
Pierwszy raz w yciu was widz. Mag wiedzia, e czarnobrody nie kamie.
A ce teraz robi? zapyta Lionhard.
Co robiem? Olbrzym stara si co sobie przypomnie. Zdrzemnem si chyba,
albo i co...
Zabierzcie si za niego, panie Arivaldzie zaproponowa Lionhard. Macie wy tam
swoje metody.
Nie odmwi stanowczo czarodziej.
Owszem, zna pewne zaklcia, ktre drenoway umys czowieka (zwaszcza podatnego),
ale ich stosowanie byo cile ograniczone. Po prostu czsto koczyo si to le dla obiektu
dowiadcze. Dlatego stosowano te czary rzadko, a niedawno Bractwo zastanawiao si nawet
nad zaliczeniem ich do zakazanych praktyk.
Rycerz wzruszy ramionami.
Nie to nie mrukn rozczarowany ale co mi si wydaje, e bdziemy tego aowa.
Id do domu rozkaza mag czarnobrodemu. A my si przejdmy.

Czemu nie. Lionhard umiechn si, ale bez wesooci. Zapewniam was, panie
Arivaldzie, e nikogo w pobliu nie znajdziemy.
Moe co jednak znajdziemy rzek Arivald cokolwiek, co naprowadzi nas na lad.
Kto, na bogw, zabi tych ludzi!
Syszaem, e wy, czarodzieje, potraficie przywoa demony, ktre odkryj wam
przeszo i przyszo powiedzia Lionhard, jakby odczyta niedawne myli maga.
Gdyby to byo takie proste. Czarodziej umiechn si lekko. Przywoanie wymaga
przede wszystkim przygotowa, potem zwizania i podporzdkowania demona, a nastpnie
wyduszenia z niego prawdziwych informacji. A pojcia prawdy i kamstwa bardzo si rni
w naszym i ich wiecie. Nie mwic ju o tym, e pojawi si moe nie ta istota, ktr
wzywano.
I co to oznacza?
To oznacza kopoty odpar Arivald, ktry ju co wiedzia na ten temat.
Wrcili do koni. Czarnobrody siedzia na pniu, koyszc w doniach siekier, i przyglda
im si bezmylnym wzrokiem, kiedy dosiadali wierzchowcw.
Co te on widzia? mrukn Lionhard. Chciabym i ja to zobaczy.
Niebezpieczne yczenie. Wybacz pytanie, Lionhardzie, ale co ci tu jeszcze trzyma,
skoro zabrako patnika?
Ciekawo, no i hmm... przekonanie, e kiedy odkryjemy co interesujcego,
czarodzieje z Silmaniony nie bd od tego, by sypn zotem.
Gdyby zna naszego skarbnika, z pewnoci nie uyby sowa sypn zaartowa
Arivald. Ale mam prawo wzi ci od tej chwili na od Bractwa. Czy pitnacie dukatw
na miesic to uczciwa stawka? Pac teraz z gry.
Zgoda, panie Arivaldzie ucieszy si Lionhard i podali sobie donie.
Ruszyli w gb lasu. Czarodziej by zadowolony z towarzystwa z kilku powodw. Nie
najmniej wany by ten, e zawsze warto mie u boku czowieka obeznanego z walk. I to na
tak niebezpiecznym terenie, jakim stay si od niedawna okolice Spaleca. Na razie co
prawda nie wyczuwa nic zego. Las, ktry niedawno przecie wyranie oy, teraz wydawa
si po prostu zbiorowiskiem dbw, olch, brzz i czego tam jeszcze. Nic nie wskazywao, e
kto oywi go zaklciem, i Arivaldowi wczorajsze wypadki przypominay koszmarny sen.
Zreszt by moe zaklcie bardzo krtko trwao.
Tu bya kiedy droga oznajmi nagle Lionhard.
Arivald uwanie przyjrza si ziemi, ale nie dostrzeg nic poza spltanymi korzeniami,
chrustem i mchem.
Bya powtrzy rycerz. Dawno temu, ale lad wida wicej ni wyranie.
Znamy widocznie inne znaczenie sowa wyranie mrukn czarodziej. Jedmy
wic tam, gdzie droga, wedug ciebie, prowadzi.
Lionhard wid ich wedug sobie tylko znanego systemu i mag nie mia pojcia, dlaczego

czasem rycerz skrca czy nawraca. Dla niego podoe wygldao wszdzie tak samo i z
pewnoci nie miao nic wsplnego z jakkolwiek, choby najstarsz drog. Jechali do
popoudnia, przeciskajc si przez gste krzaki i lawirujc pomidzy cikimi, nisko
zwieszonymi konarami. Wkraczali w coraz ciemniejsz i coraz starsz cz lasu, pen
ogromnych, omszaych pni, rozoystych paproci i brunatnego mchu. Byo tam zimno i
wilgotno (ziemia mlaskaa pod kopytami koni), a jednoczenie panowaa martwa duchota i
wszdzie unosi si smrd zbutwiaego drewna.
W pewnym momencie Arivald wstrzyma konia i wyj z jukw map. Ostronie rozoy
j i zmarszczy brwi.
Tu nie ma takiego lasu rzek. Wedug mapy powinnimy dochodzi do podna
Starogry. Chyba e pobdzilimy.
Wiem powiedzia Lionhard ale nie pobdzilimy. Zbliamy si do bagien.
Tu nie ma bagien w okolicy warkn Arivald i by naprawd zaniepokojony.
W kadym razie nie powinno by zgodzi si Lionhard.
Wic?
le zrobilimy, idc t drog. Rycerz zeskoczy z konia i przyoy ucho do ziemi.
Sysz gosy rzek po chwili. Jeszcze s daleko, ale si zbliaj.
Dlaczego le?
Obawiam si... Urwa nagle. Moe sprbujemy zawrci? zapyta bez
przekonania.
Czego si obawiasz?
Wolabym na razie o tym nie mwi. Lionhard odetchn gboko. Idzie w nasz
stron czterech, moe piciu ludzi. Zaczekajmy tu na nich.
Myliwi? Smolarze? Bartnicy?
Lionhard spojrza na niego uwanie, ale nie odpowiedzia.
Przywimy konie zaproponowa dopiero po chwili tylko gdzie dalej.
Uwizali konie za cian krzeww, a sami przycupnli za ogromnym na p zbutwiaym
pniem. Arivald chcia co powiedzie, ale Lionhard pooy mu do na ustach i pokrci
gow. Czarodziej by wcieky, lecz mimo to posucha niemego zakazu. Caa sytuacja coraz
mniej mu si podobaa. Nie do, e znaleli si w miejscu, ktrego wedug mapy nie
powinno by, to jeszcze to dziwne zachowanie rycerza. Kogo si spodziewa, e wola ukry
si i zatai swoj obecno? O czym wiedzia i czego nie powiedzia Arivaldowi?
Lionhard ostronie wycign miecz z pochwy. Arivald zaraz potem usysza
przytumione gosy. Z naprzeciwka szli, jeszcze niewidoczni, ludzie, nie starajc si ukry
swej obecnoci. Byo sycha rozmow, miechy i goniejsze okrzyki. Kiedy wyonili si zza
drzew, Arivald zamar. Z naprzeciwka bowiem nie nadchodzili wcale ludzie. Byli to bardzo
wysocy mczyni ubrani w zielono-brunatne stroje, o ostrych, bladych twarzach i jasnym,
skpym zarocie. Dugie wosy mieli zwizane w potrjne warkocze, przez plecy

przewieszone uki, a u pasw ptorastopowe sztylety.


Byy to elfy z Morribrondu, najbardziej znienawidzone istoty na wiecie. Mordercy bez
honoru, okrutnicy i upiecy. A przy tym doskonali wojownicy. Arivald mia okazj,
dawnymi laty, walczy z nimi i cudem ocali wtedy skr.
Teraz! rykn Lionhard i skoczy naprzeciw elfom.
Nie wiedzia jednak, jak szybko mog zareagowa zaskoczone elfy. Pierwszy sparowa
uderzenie jego miecza, drugi zanurkowa, by wrazi mu ostrze sztyletu w brzuch, a dwa
pozostae napinay ju uki. Arivald by na szczcie przygotowany. Szybko wypowiedzia
teleportacyjne zaklcie Gaussa i pojawi si pord elfw. Drugiemu zmiady nos celnym
kopniciem podkutego buta, ucznikowi przetrci rce kijem. W tym czasie Lionhard trafi
noem pod serce tego elfa, ktry odbi cios miecza. Czwarty rzuci si do ucieczki, ale
czarodziej cisn mu kij pod nogi. Elf potkn si, a wtedy rycerz ju siedzia przeciwnikowi
na plecach. Przygnit twarz elfa do bagnistej ziemi i uderzy potnie pici w nerki. Wrg
zwiotcza w jego ucisku. Ten ze zamanym nosem (a raczej czciowo zmiadon twarz)
prbowa odpezn w gszcz. Czarodziej uderzy go obcasem buta w krgosup. Nie za
mocno, tak by unieruchomi, a nie zabi. Tymczasem rycerz poderwa si i gn sztychem
elfa z przetrconymi rkami. Ten tylko wcign z jkiem powietrze i umar, nim zdy
sign ziemi.
Dziki, panie Arivaldzie. Lionhard wytar ostrze o kubrak lecego. Przyznam, e
zastanawiam si, czemu wolicie uywa swego kija i pici zamiast magii, ale jeeli zawsze
robicie to tak dobrze...
Magia magi, a pi pici powiedzia czarodziej i kucn nad elfem, ktrego przed
chwil potraktowa kopniakiem. Zaraz si ocknie, a ja bardzo chciabym wiedzie, czego
szukaj w tych okolicach morribrondzkie elfy.
Obawiam si, e usyszymy podobne pytanie rzek rycerz. Jak to?
Ta droga zacz niechtnie wyjania Lionhard jest jednym z magicznych szlakw
prowadzcych do Morribrondu. Setki, moe nawet tysice lat temu byo ich mnstwo, ale
potem magia utrzymujca cz z nich wyczerpaa si. Z jednej z takich drg korzystalimy,
eby robi wypady na Morribrond. To bya najpilniej strzeona tajemnica Zakonu.
I nigdy nam o tym nie powiedzielicie? Arivald poczerwienia z gniewu. Jak
moglicie nie ujawni tak wanego sekretu?
To nie moja rzecz odpar szorstko rycerz. Ja tylko wykonywaem rozkazy. Byem
dwukrotnie w Morribrondzie. Nigdy nie zatrzymywalimy si tu dugo. Tyle tylko, by zabi
kilka elfw, czasem spali jak osad. Tu chodzio nie o prawdziw wojn, ale o oto, by
zaczy si ba.
Co za bezsens. Czarodziej splun na czarny od krwi mech. Ale zrbmy to samo co
wy. Czas opuci to przemie miejsce.
Obawiam si, e bdzie to raczej niemoliwe usyszeli cichy gos.

A potem, nim zdyli cho mrugn okiem, otoczyy ich elfy. Kady z dugim sztyletem
w rku. Za nimi sta niewysoki czowiek w zielono-brunatnym kubraku. Na szyi mia
medalion wyobraajcy rozwarty pysk aligatora. Cho Arivald nie musia patrze na
medalion, aby rozpozna wiedmiarza z Ker-Paraveh. Zawirowanie Aury byo a nadto
wyrane.
adnych czarw owiadczy stanowczo wiedmiarz. Jeeli wykonasz cho jeden
zbdny gest lub odezwiesz si bez pozwolenia, zginiesz.
Arivald wolno skin gow na znak, e zrozumia. Kady czarodziej dobrze wie, e nie
da si tak szybko wymwi adnego zaklcia, aby stojcy obok wrg nie zdy uy noa.
Co prawda prbowano opracowa taki czar i najbliszy sukcesu by Galladrin nazywany
Panienk, ale i jego zaklcie dziaao jedynie w dwch przypadkach na dziesi. Aby
rozpoczo swe dziaanie, wystarczyo krzykn w odpowiednim rejestrze, by przenie si do
losowo wybranego miejsca w promieniu stu pidziesiciu stp. Abstrahujc od faktu, e czar
by zawodny, Arivald wiedzia, i nie pomogoby mu nawet przeniesienie si o p mili.
I znalelimy szpiegw. Wiedmiarz umiechn si promiennie. Jaka jest kara dla
szpiegw? zapyta stojcego obok elfa.
Palenie ywcem na wolnym ogniu, a jeeli ofiara yje krcej ni trzy dni, to pali si
kata razem z ni.
Ano wanie. Zwicie ich rozkaza wiedmiarz ostrym tonem, tak rnym od
poprzedniego.
Elfy momentalnie skrpoway Lionharda i Arivalda, starajc si, by wizy bolenie
wrzynay si w skr. Potem zawiesili ich na dugich kijach i ponieli jak zdobyczn
zwierzyn. Czarodziej mg tylko przypuszcza, dokd si kieruj. A jego przypuszczenia
miay na imi Ker-Paraveh.
Arivald ockn si w jakim dusznym, zasnutym gryzcym dymem pomieszczeniu. Lea
dokadnie zwizany i zakneblowany na drewnianej awie. Gdzie na granicy wzroku krciy
si postacie w czarnych, dugich szatach i byo sycha wypowiadane wolno inkantacje.
Czarodziej domyli si, e w drodze rzucono na nich jakie zaklcie usypiajce, bo nie by w
stanie przypomnie sobie nic od czasu przywizania jego i Lionharda do kijw.
Spotkany w lesie wiedmiarz dostrzeg, e Arivald si ockn, i podszed do niego.
Czarodziej w dobrym zdrowiu, widz zagai. Posuchaj mnie uwanie, czarodzieju.
Wyjm ci knebel, ale ta izba jest otoczona bardzo silnymi zaklciami. Kada prba
skorzystania z Aury zakoczy si dla ciebie nieprzyjemn mierci. Rozumiesz, co mwi?
Arivald pokiwa gow. Wtedy wiedmiarz wyj mu knebel z ust.
Nazywam si Karraghan dah Mar rzek wiedmiarz i jestem jednym ze Stranikw
Lasu. Poniewa to ja ciebie schwytaem, otrzymaem prawo przesuchania. Dla twojego dobra
radz, eby odpowiada bez krtactw i niejasnoci. Im bardziej bd zadowolony z

odpowiedzi, tym twoja mier bdzie lejsza.


Arivald, oczywicie, nie mg nie zauway, e nie powiedziano nic o ocaleniu ycia.
Przynajmniej szczerze, pomyla.
Jestem Arivald, czonek Tajemnego Bractwa z Silmaniony, mistrz magii.
Mistrz. Wiedmiarz zamia si. Ech wy, czarodzieje, jak moecie nazywa si
mistrzami magii, skoro nie umiecie korzysta z adnego innego rda ni ta prymitywna
Aura. No, ale niewane. Jak si tu dostalicie?
Gdzie nas znalelicie? Arivald odpowiedzia pytaniem na pytanie.
Dzie drogi na wschd od Ker-Paraveh.
To nieprawdopodobne mrukn Arivald. C, zapewne nie uwierzysz, e nie
mielimy najmniejszego zamiaru tu trafi. Tego samego dnia rano bylimy jeszcze prawie
tysic mil dalej na pnocny wschd...
Zapewne dosiedlicie wyjtkowo cigego pegaza pozwoli sobie zaartowa
wiedmiarz, ale jego oczy pozostay mroczne. Chyba czas, eby zapozna si z naszymi
narzdziami.
le mnie zrozumiae powiedzia szybko czarodziej, bo nie umiechao mu si
ogldanie jakichkolwiek narzdzi. Ja naprawd nie kpi. Szlimy drog wrd lasu. Bardzo
star, prawie niewidoczn drog. I ona zaprowadzia nas a tutaj.
Ha! Wiedmiarz klasn doni w udo. Wiedziaem, e to prawda! Std byy te
kopoty ze smokowcami.
Arivald domyli si, i smokowcami w Ker-Paraveh nazywano rycerzy Smoczego
Zakonu. I zapewne miao to wydwik pejoratywny. Zreszt trudno wyobrazi sobie, by
miao inny.
Nieprawdopodobne. Karraghan zatar donie. Czy droga prowadzi rwnie z
powrotem?
Tego nie zdoalimy sprawdzi odpar z przeksem Arivald.
Ceni sobie poczucie humoru, zwaszcza w takiej sytuacji, w jakiej teraz jeste
odezwa si wiedmiarz prawie przyjaznym tonem. Swoj drog ci smokowcy, ktrzy nas
kiedy atakowali, musieli przecie wraca do siebie.
Teraz dopiero Arivald zda sobie spraw, jak straszn krzywd wyrzdzi wiatu Smoczy
Zakon, nie informujc o swym odkryciu. C przeszkadzaoby elfom i wiedmiarzom
przeprowadzi wielk armi, ktra nagle wyldowaaby choby w okolicach Spaleca. Nim
pobliscy ksita i baronowie zdoaliby skoncentrowa wojska, poowa kraju poszaby w
ruin. Oczywicie wroga w kocu by pokonano, ale nakadem jakich kosztw i za cen jakich
strat?
Tak, tak, ciekawo prowadzi do pieka rzek sentencjonalnie wiedmiarz. Ale czy...
Nim zdy dokoczy zdanie, zbliy si do nich wysuszony niczym mumia czowiek w
czarnej szacie. Jego twarz przypominaa zmity pergamin i bya chorobliwie tego koloru.

Donie wystajce z obfitych, bufiastych rkaww paszcza wyglday jak poke koci
szkieletu.
Mam rozkaz zabra tego czowieka wyrzzi gosem przypominajcym zgrzyt pilnika
po szkle.
Arivald doskonale rozumia wypowiadane sowa, gdy jzyk wiedmiarzy by bardzo
podobny do pewnego barbarzyskiego narzecza (narzecze to musiao pochodzi z KerParaveh), ktre czarodziej pozna wiele lat temu. Rni si nieco akcentowaniem gosek i
innymi szczegami, ale nie na tyle, aby sta si niezrozumiaym.
Czyj rozkaz? warkn wiedmiarz i jego oczy si zawieciy.
W tym wypadku nie byo to przenoni, bo Arivald naprawd dostrzeg, jak zalniy
purpur.
Rozkaz Gildii odpar beznamitnie czarny.
Ten czowiek naley do nas oznajmi wiedmiarz wyniole a Gildia niech wydaje
rozkazy sama sobie, nie nam.
Ostrzegaem, e bdziesz sprawia kopoty powiedzia czarny i zczy palce doni.
Arivald niemal usysza, jak trzasny mu stawy. Odpowiesz za to.
Na pewno nie przed tob. Karraghan splun dokadnie pod nogi czarnego. A teraz
moe by si std wynis?
Przybysz obrci si na picie i znikn pord kbw dymu, ktry cay czas zasnuwa
komnat.
I ju ci chcieli spali zagai tonem towarzyskiej pogawdki wiedmiarz a ja myl,
e na to zawsze bdziemy mieli czas. Nie ma si dokd pieszy, prawda?
Trudno nie zgodzi si z tak przenikliwym rozumowaniem.
Poza tym podoba mi si twoje poczucie humoru. Co nie znaczy zastrzeg od razu e
nie stanie si ono, na dusz met, uciliwe. Chciaby obejrze Ker-Paraveh?
Sucham?
Bdziesz pierwszym magiem, a przynajmniej pierwszym, o ktrym syszaem,
dostpujcym tego zaszczytu. No wic jak?
Z najwysz przyjemnoci odpar Arivald i tym razem mwi zupenie szczerze, bo
wiedzia, e obejrzenie synnej stolicy wiedmiarzy bdzie z pewnoci niezapomnianym
przeyciem.
Jest u nas takie przysowie Zobaczy Paraveh i umrze rzek Karraghan. Zao
si, e sprawdzi si w twoim przypadku.
A wic jeste hazardzist. Czarodziej stara si by pewny siebie.
Nie bd wzywa stray i krpowa ci rk powiedzia wiedmiarz. Sam chyba
dobrze wiesz, e ucieczka std jest niemoliwa. Po zapaniu czekaoby ci naprawd mnstwo
nieprzyjemnoci. A poniewa ja te miabym z tego powodu problemy, postarabym si,
eby bardzo dugo mia szanse aowa swej gupoty.

Domylam si przytakn Arivald.


Karraghan rozwiza sznury i mag wsta z twardej awy. Rozprostowa rce, a chrupno
mu w stawach. Chcia wypowiedzie krtkie zaklcie nazywane Jasnoci Myli i Si Mini
Havloka, ktre dodawao si i usuwao zmczenie, ale w por przypomnia sobie o puapce.
Tylko gboko wcign wic mierdzce kadzidami powietrze.
Jestem gotw rzek ale przede wszystkim chciabym si dowiedzie, co dzieje si z
moim towarzyszem.
To smokowiec odpar Karraghan z bardzo nieprzyjemnym umieszkiem na ustach a
my tu w Ker-Paraveh wielce nie lubimy smokowcw. Pewnie ju si nim zajto. Za pomoc
dut, pi oraz kleszczy.
Czarodziej wzdrygn si i pochyli do wiedmiarza.
Chc go zobaczy.
Czy mylisz, e moesz stawia warunki? Karraghan sprawia wraenie
rozbawionego. W twojej sytuacji interesowabym si samym sob, a nie jakim durnym
smokowcem. Na pocieszenie mog ci powiedzie, e tak naprawd na razie nie jest
torturowany. I jeeli bdzie mwi prawd, nikt mu zrobi krzywdy. Do czasu... No, moe par
szturchni tu i tam... Zamia si. My naprawd ich nie lubimy. Zastanawialimy si
nawet, czy nie wysa jakiego prezentu dla waszego cesarza. Piknie zakoczy problem
Zakonu.
Arivalda zaskoczyo to, jak dobrze Karraghan jest poinformowany, co niemile
kontrastowao z brakiem niemal jakichkolwiek danych dotyczcych Ker-Paraveh. Zastanawia
si przez chwil, ale wiedzia, e nie jest w stanie pomc Lionhardowi. Mia bardzo wyrane
przewiadczenie, e nie jest w stanie nawet pomc sam sobie. By zdany na ask i nieask
wiedmiarzy i mg by tylko wdziczny, e nie oddano go w rce przeraajcego starca z
Gildii. Cho z pewnoci stao si tak tylko z uwagi na jakie ambicjonalne spory.
Niewtpliwie konflikty w samym rodowisku wiedmiarzy musiay istnie. Tylko niewiedza
o Ker-Paraveh kazaa uznawa tamtejsz spoeczno za monolit. A tu ju okazao si, e
istnieje spr pomidzy jakimi Stranikami Lasu a jak Gildi. By moe, pomyla
czarodziej, takie spory da si wykorzysta.
Poszli w stron, gdzie dym by najgstszy. Przy paleniskach krztay si postacie w
dugich paszczach, wykonujc rytualne gesty i mruczc co niezrozumiale.
Modlitwy wyjani lekcewacym tonem wiedmiarz.
Skrcili w wski korytarz o kamiennych cianach i zaraz potem znaleli si przed
metalowymi drzwiami. Karraghan zastuka w nie. Zgrzytn lufcik.
Ju waz pudam, panie rozleg si chropawy gos i drzwi si odemkny.
Na progu staa ogromna istota w skrzanym kaftanie. W jednej rce trzymaa pk kluczy,
drug miaa nienaturalnie wykolawion. Stranik wyglda przeraajco. Mia ysy eb jak
ceber, poznaczony guzami i upstrzony wiechciami sztywnych wosw. Nienaturalnie

rozronite ciao i wyduony tuw oraz krtkie nogi przypominajce pieki drzewa. Mimo
przeszo szeciu stp wzrostu wyglda na krpego.
Efekt czenia trolla z ludzk samic poinformowa Karraghan. Szalenie trudno o
zadowalajce efekty na tym polu.
Widz wanie mrukn Arivald.
Matka nigdy nie przeywa porodu, a z dzieci jedno na osiem doywa pierwszego roku.
Wikszo wyglda jednak duo gorzej ni ten tutaj. Wiedmiarz wzruszy ramionami.
Niektrzy sdz, e kiedy nam si uda.
Arivald domyli si, e chodzi o wyhodowanie rasy doskonaych (bo potwornie silnych i
mao wraliwych na ciosy), absolutnie karnych onierzy. Trolle byy za gupie, eby walczy
pod czyimikolwiek sztandarami (walczyy w zasadzie tylko, gdy je zaczepiono lub naruszono
terytorium), a poza tym brzydziy si blasku soca. Natomiast taki mieszaniec mg z
pewnoci sta si bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem. Cae szczcie, e wiedmiarzom
eksperymenty si nie udaway. Bogowie jedni tylko wiedz, ile kobiet umaro, rodzc te
monstra. Arivald zawsze si zastanawia, dlaczego morribrondzkie elfy i wiedmiarze z KerParaveh byli tak zymi istotami, pozbawionymi tego, co uwaa si za ludzkie uczucia. Wrd
ludzi trafiali si szalecy czy zbrodniarze (choby wadcy Hadddistanu), do najbardziej
sympatycznych istot z pewnoci nie naleay koboldy, ale wszystko to miecio si w pewnej
normie. Tu natomiast, w Ker-Paraveh, zo przetrwao w czystej i niczym niezmconej postaci.
Arivald czu wyranie emanacj tego za, zakcajc odbir Aury.
Skd wzili si wiedmiarze z Ker-Paraveh? W Bractwie kryo na ten temat wiele
teorii. Jedna mwia nawet, e dawno, dawno temu rozeszy si drogi czarodziei. Niektrzy
udali si do Morribrondu, zaoyli warowni Ker-Paraveh i skumali z elfami, inni zamieszkali
w Silmanionie. Teza ta zostaa od samego pocztku uznana za herezj, gdy Bractwo
odegnywao si od jakichkolwiek zwizkw z wiedmiarzami. I faktycznie, nawet sposb
korzystania z magii rni si diametralnie w obu wypadkach. Istniaa te teoria, wedug
ktrej wiedmiarze byli istotami z innego wiata czy wymiaru, ktre postanowiy si wanie
tu osiedli. Ale trzeba byo mie na uwadze, e wiedmiarze w sensie biologicznym byli
ludmi. Niezbicie pokazay to sekcje i wiwisekcje, jakie niegdy przeprowadzano na
schwytanych egzemplarzach. Bractwo stosowao takie metody ogromnie rzadko i zawsze
borykao si ze skrupuami natury moralnej, ale czasem uznawano je za konieczne. W kocu
wroga trzeba pozna, by mc z nim skutecznie walczy.
Nigdy adnej armii nie udao si nie tylko zdoby Ker-Paraveh, ale nawet podej na
rozsdn odlego do twierdzy. Wiedmiarzy chroniy lasy i bagniska, silne oddziay
morribrondzkich elfw oraz wasna magia. Od lat jednak prbowano zama potg Ker.
Niektrym z wodzw, co prawda, bardziej chodzio o zniszczenie elfw (na przykad
krasnoludom), ale pokonanie Morribrondu znacznie osabioby wiedmiarzy. Niestety, kada
kampania zaamywaa si jeszcze daleko w Morribrondzie. Arivald ledwo ocali gow, gdy

ucieka z ndznymi resztkami armii Wszobrodego. Przedtem, ale ju za ycia czarodzieja,


odbyy si trzy wyprawy. Najbliszy sukcesu by mody ksi Essver Gadkolicy, ktry
zgromadzi siln flot i poeglowa z biegiem morribrondzkich rzek. Jednake choroby, brak
dokadnych map, cige ataki elfw i konieczno zdobywania rzecznych twierdz
spowodoway, e musia zawrci.
Na samej granicy Morribrondu elfy wyday mu otwart bitw i cho armia Essvera
rozgromia wrogw, to sam ksi uton po zniszczeniu flagowego statku. Zupen klsk
bya natomiast wyprawa podjta przez Zakon Braci Mieczowych. Nieliczna armia, zoona
prawie wycznie z cikiej kawalerii, zostaa doszcztnie wygubiona na bagnach, co raz
jeszcze potwierdzio tez, e opancerzeni wojownicy i ogromne, cikie rumaki bojowe
kiepsko daj sobie rad na podmokym terenie. Szkoda tylko, e ta lekcja kosztowaa ycie
kilku tysicy ludzi. Trzeci wojn wyda Morribrondowi i wiedmiarzom sam cesarz (dziad
obecnie panujcego), ale musia zawrci na wie, e granice Cesarstwa zostay
zaatakowane przez Wielkiego Chana. Wojna z Hadddistanem trwaa prawie pitnacie lat i
nikt potem nie myla ju o ponowieniu ataku na Morribrond i Ker-Paraveh, zwaszcza e po
wojnie z Chanem znacznie zmniejszya si w Cesarstwie liczba mczyzn zdolnych do
noszenia broni. W cigu tego czasu elfy raz tylko powanie zaatakoway (zwykle ograniczay
si do wypadw na przygraniczne terytoria), ale ich armia zostaa rozbita i przegnana przez
barona Kereda Petwego, dowodzcego zreszt tylko przedni stra cesarskich wojsk (baron
rycho otrzyma tytu ksicy, a niedugo potem poczstowano go omletem z trujcymi
grzybami, gdy sta si nazbyt popularny).
Zawsze zastanawiano si, co kryje si za granicami Ker-Paraveh, na dalekim poudniu.
Czy wiedmiarze mieli tam godnego siebie przeciwnika, z ktrym toczyli miertelne walki? A
moe byy tam tylko bezludne tereny lub nawet morze? Kilkakrotnie prbowano dotrze na
dalekie poudnie bd drog morsk, bd ldow, ale adna z tych wypraw nie przyniosa
rezultatu.
Minli stranika (Arivald bardzo wyranie poczu zapach jego potu, przypominajcy
smrd rozkadajcego si trupa).
Niepiknie, prawda? Wiedmiarz zmarszczy nos. Skutki uboczne.
Za drzwiami znajdowa si nastpny zawilgocony korytarz, a za nim schody o
siedemdziesiciu trzech stopniach. Arivald liczy te stopnie, cho nie mia pojcia, na co
mogoby mu si to kiedykolwiek przyda. Za schodami natknli si na nastpne drzwi, ale
tym razem strzeone nie przez czowieko-trolla, lecz przez wiedmiarsk magi. Karraghan
szepn kilka sw w dziwnym wiszczcym jzyku, ktrego Arivald nie by w stanie
rozpozna, i drzwi otworzyy si bez szmeru. Teraz znaleli si na ciemnym, opustoszaym
dziedzicu. Wok wznosiy si pochylone pod dziwnym ktem szare mury twierdzy, na
pytach z rwnie szarego kamienia poniewieray si jakie mieci. Czarodziej zobaczy
rozupan na p beczk, rozdarty worek z resztk wysypujcego si ziarna i kilka

drewnianych belek rozrzuconych bez adu i skadu.


We mnie za rk rozkaza Karraghan. Teleportujemy si do centrum miasta, bo na
piechot mielibymy jeszcze z p godziny drogi.
Z pewnym ociganiem Arivald uj do wiedmiarza. Bya sucha i silna.
Karraghan znowu wypowiedzia kilka sw w swym wiszczcym jzyku i czarodziej
dozna bardzo znajomego uczucia mdoci, zupenie jak w trakcie stosowania
zaawansowanych teleportacyjnych czarw Gaussa.
Teleportacyjne czary Gaussa byy niezwykle popularne i cieszyy si znakomit opini.
Oczywicie naleao je stosowa ostronie, a biego w posugiwaniu si nimi wymagaa
wielu wicze. Pafnucy Gauss czarodziej yjcy kilka wiekw wczeniej opracowa wiele
wzorw oraz sekwencji umoliwiajcych stosowanie teleportacji na kilku rnych poziomach
zdolnoci. Legenda gosia, e Gauss pierwsze ze swych zakl wynalaz z powodw
niezwykle prozaicznych po prostu terroryzujca rodzin starsza siostra zamykaa go w
komnacie i nie wypuszczaa, tak e nie mg si bawi z kolegami (may Pafnucy mia wtedy
cztery lata). Smutna prawda bya jednak zupenie inna Gauss stworzy swe zaklcia w
wieku modzieczym, ju za czasw stau w Akademii, tylko po to, by niepostrzeenie
wymyka si do miasta na piwo i dziewczynki. Co prawda, z wiekiem zmdrza, dorobi si
grona uczniw oraz opracowa kilka powanych traktatw, ale pocztki jego kariery byy,
agodnie mwic, figlarnej natury. Zreszt nie stanowi on ani pierwszego, ani ostatniego
przykadu na to, e wielkie koncepcje rodz si pod wpywem nader przyziemnych przyczyn.
Jak wida, wiedmiarze dysponowali magi podobnego typu. Arivald zamruga i oto stali
ju na rodku niewielkiego placu, obok pomnika wojownika na koniu i fontanny. Czarodziej
rozejrza si ze zdziwieniem. Ta cz Ker-Paraveh moga by rwnie dobrze jakimkolwiek
ludzkim miastem. Nawet architektura domw nie odbiegaa specjalnie od standardw
przyjtych w Cesarstwie.
Gillilen Czekobjca. Karraghan wskaza posta na koniu, wykut w szarym
kamieniu.
Arivald zna to imi. Gillilen zasuy sobie chyba bardziej na przydomek
Krasnoludobjcy, ale wrd ludzi te urzdzi niez rze. y mniej wicej szeset lat temu i
wsawi si jako doskonay wdz oraz wojownik. Zgin przypadkowo, w czasie jakiej mao
wanej potyczki. Bodaje oszczep przebi mu wtrob. Ludzie krla Haralda znaleli jego
ciao i std byo wiadomo, w jaki sposb umar.
Znalelicie ciao jego bliniaczego brata Gillalada wyjani Karraghan, jakby
czytajc w mylach Arivalda. Gillilen zgin dwa lata pniej, w czasie wyprawy na
poudnie.
Na poudnie! wykrzykn Arivald. A wic jest co na poudniu!
Ano jest rzek krtko wiedmiarz i czarodziej zorientowa si po tonie jego gosu, e
nie powinien, przynajmniej na razie, dry tego tematu.

Przejdziemy kawaek przez miasto powiedzia Karraghan a potem wpadniemy do


mojej ulubionej karczmy.
Ty jeste szefem odpar mag i nie mg si oprze wraeniu, e caa sytuacja ukada
si naprawd zdumiewajco.
Oto idzie sobie ulicami Ker-Paraveh u boku wiedmiarza, a ten proponuje mu wypad do
ulubionego lokalu. Ciekawe, jak to wszystko si skoczy? pomyla i natychmiast zda
sobie spraw, e o przyszoci woli jednak nie myle.
Ker-Paraveh byo nad wyraz spokojne. Idc wsk uliczk, zamknit pomidzy
wysokimi murowanymi domami, nie spotkali nikogo prcz trzyosobowego rontu stray,
ktrego dowdca z szacunkiem zasalutowa Karraghanowi. Okna domw byy najczciej
ciemne, niektre nawet zabite deskami. Wok panowaa cisza. Arivald dopiero w tej chwili
zda sobie spraw, jak pene odgosw jest kade ludzkie miasto. Tu usyszy si odgosy
pijackiej burdy, tam zaszczeka pies, wdzie sycha niosc si wrd murw pie czy
podniesione gosy naganiaczy. W Ker-Paraveh panowaa cisza. Tak dobitna (jeeli cisz
mona okreli tym sowem), e cho patrol odszed ju do daleko, to nadal byo sycha
stuk podkutych metalem butw na kamieniach. Dopiero kiedy znaleli si przy kocu ulicy,
Arivald usysza szum gosw dobiegajcy z jasno owietlonego, pitrowego budynku.
Budynek otoczony by niewysokim murem, a przed zamknit bram sta czowiek kopccy
fajk nabit nader smrodliwym zielem.
Dostojny Karraghan rzek czowiek, pochylajc si gboko i usiujc schowa fajk
za siebie. To dla nas zaszczyt.
Otwieraj.
Przeszli przez furtk i nastpny stranik otworzy przed nimi drzwi prowadzce do
rozwietlonego wntrza. W karczmie (bo bya to karczma) siedziao kilkanacie osb. Kilka
elfw w paradnych szatach, kilku odzianych w czer jegomoci o odstrczajco ponurych
twarzach i dwch ludzi sprawiajcych wraenie, jakby byli szlachcicami wysokiego rodu. Na
podecie siedzia bard w aciatym kaftanie i brzdka co od niechcenia na kitarze, wrd
goci kryy dwie do mode i do adne dziewczyny, podajc jedzenie i trunki oraz
zmieniajc nakrycia. Kiedy Karraghan i Arivald znaleli si w rodku, jeden z elfw poderwa
si na rwne nogi, ale zaraz potem opad z powrotem na krzeso i wymieni kilka sw ze
swoimi towarzyszami. Elfy przyglday im si z zaciekawieniem, ale tylko przez moment. Po
chwili zajy si wasnymi sprawami. Ludzie w czerni i szlachcice sprawiali wraenie, jakby
nie dostrzegali przybycia nowych goci. Karraghan poprowadzi czarodzieja do stou
zajmowanego przez wysoko urodzonych. Ci unieli si lekko z miejsc.
Dostojny Arivald, mag z Silmaniony powiedzia wiedmiarz z ledwo tylko
wyczuwaln drwin w gosie. A to panowie Kirrikord i Deanfal, baronowie Ker-Paraveh.
Czarodziej skoni gow, zastanawiajc si, czy miano barona Ker-Paraveh jest tylko
tytularne, czy te oznacza faktyczn wadz. Kirrikord by bardzo wysokim czowiekiem o

wosach koloru przyprszonego srebra i o dziobatej twarzy. Deanfal sprawia wraenie sporo
modszego, by poza tym niszy i mocniej zbudowany, a jego niebieskie oczy przybieray
niepokojco zimny odcie.
Siadajmy rzek wiedmiarz. Wina, licznotko rozkaza jednej z dziewczt i jak
solidn kolacj. Mielimy dzisiaj ciki dzie wyjani baronom z umiechem a dostojny
Arivald z trudem unikn stosu.
Miejmy nadziej, e raz na zawsze doda mag.
A takim optymist to bym jednak nie by. Karraghan rozoy donie. Chocia, jak
nas uczono, wszystko jest moliwe.
Prcz przebysku myli u Verkina warkn Kirrikord i stukn kielichem w blat stou.
To wydaje si bowiem absolutnym niepodobiestwem.
Arivald zauway, e na dwik imienia Verkin jeden z ubranych w czer drgn.
Czarodziej by pewien, e sysz oni ca rozmow.
Pijmy, cholera. Deanfal unis kielich, ktry lekko dra w jego doniach.
Za wielk, wygran wojn wyrecytowa z namaszczeniem Kirrikord i przechyli do
dna.
Ano wanie. Zao si, e nasz go nie wie, i mamy tu ma wojn. Wiedmiarz
spojrza na Arivalda.
W ktrej zawsze, taka ma, zwyciamy owiadczy gorzko Deanfal.
Przynajmniej wedug oficjalnych komunikatw wyjani agodnie Karraghan.
Jedna z dziewczt postawia na stole tac z dzbanem wina i dwoma kielichami. Druga
niosa ryb na zimno, omlety z misem i cienko pokrojony, biay chleb.
Jak wojn? zapyta czarodziej tonem towarzyskiej pogawdki.
Deanfal parskn miechem.
Zabawne, jak oni mao o nas wiedz powiedzia. Od przeszo siedemnastu wiekw
walczymy. Spojrza na Arivalda, kiwajc si lekko na krzele. Od siedemnastu wiekw,
mwi!
Pytae, co jest na poudniu. Karraghan naoy na talerz solidn porcj ryby,
zastanawia si przez chwil i dooy sobie jeszcze kawaek. Na poudniu jest kraina, ktr
nazywamy Candaharanem...
Czyli Starym Bagniskiem przerwa mu Kirrikord.
...zamieszkana przez istoty, o jakich nigdy nie syszelicie, nie mwic ju o zobaczeniu
kogokolwiek z tej rasy.
Czyli? Arivald zmarszczy brwi.
Nasze nazwy nic ci nie powiedz. Karraghan wzruszy ramionami. Uwierz mi
jednak, e nie chciaby nigdy w yciu natkn si na kogokolwiek z nich.
Kirrikord pokiwa gow na znak aprobaty.
Wasze wojny z nami, wasze najazdy cign pogardliwym tonem Karraghan to

jedynie drobne potyczki w porwnaniu z kampani, ktra trwa na poudniu.


I si koczy. Deanfal zgarn wciekym ruchem resztk ryby z talerza, po czym nala
sobie wina.
Arivald podnis swj kielich i nim sprbowa trunku, wpierw go powcha. Pachniao
niele. Smakowao te niezgorzej.
Dlaczego si koczy? zapyta.
Ich wojska s ju niedaleko Ker-Paraveh wyjani pozornie obojtnym tonem
wiedmiarz. Mamy jeszcze po drodze liczne forty, umocnienia i grody. Ale w zasadzie nie
mamy ju armii. W przyszym roku dopadn nas, tak czy inaczej.
Arivald przez chwil przetrawia usyszan wiadomo. Czyby nieosigalne KerParaveh miao pa pod ciosami jakiego nikomu nieznanego poudniowego plemienia? Kim
byli ludzie, ktrzy potrafili poradzi sobie z wiedmiarzami, ich magi, armi oraz
fortyfikacjami? Z niesprzyjajcymi warunkami terenowymi, z pogod? W takim razie
najwyszy czas uderzy na wiedmiarzy i zniszczy ich raz na zawsze. I osign KerParaveh przed tymi tajemniczymi najedcami. Arivald aowa, e prawdopodobnie nigdy
si std nie wydostanie. Miaby do przekazania interesujce wieci. O ile, oczywicie,
Karraghan i baronowie mwili prawd. Ale w kocu jaki mieli cel w tym, eby kama?
Mylisz pewnie, jakim wspaniaym pomysem byoby zaatakowanie nas teraz od
pnocy? Karraghan znowu zdawa si czyta w mylach czarodzieja. Zarczam ci, e to
nie byoby dobre wyjcie.
Deanfal nala sobie nastpny kielich wina.
Przynajmniej wszystko by si szybko skoczyo mrukn i dla nich, i dla nas.
Wiedmiarz umiechn si lekko. Paskudnie zoliwym umiechem.
O, tak rzek. Zatskniliby jeszcze do naszego miego i niekopotliwego ssiedztwa.
Arivald sprbowa ryby. Bya wyjtkowo dobra. O lekko sodkawym smaku, mocno
przyprawiona czosnkiem i jakim zielem, ktrego nie potrafi rozpozna.
Doskonaa pochwali.
Tu niele gotuj potwierdzi Kirrikord. Uch, a jakiego podaj prosiaka na ostro z
kasz. Po prostu delicje. Macie ochot?
Karraghan pokrci gow, Arivald rwnie podzikowa. Tylko Deanfal nie zareagowa,
wpatrzony bezmylnie w kielich. Czarodziej cay czas nie mg oswoi si z myl, e oto
tkwi w samym sercu Ker-Paraveh i zamiast znale si na jakim wybitnie urozmaiconym
kole tortur, siedzi sobie w karczmie, zastanawiajc si, czy ma ochot na prosiaka na ostro i w
kaszy. Napi si jeszcze wina i postanowi chocia czciowo wyjani sytuacj.
Zastanawiam si, panowie, w jakim celu sprowadzilicie mnie tutaj. Czy to tylko czysto
teoretyczne zainteresowanie oryginalnym okazem czarodzieja z Silmaniony i powrc
niedugo do mojej przytulnej celi, czy te nasza rozmowa ma jaki gbszy sens?
Karraghan umiechn si.

Nie tak prdko powiedzia spokojnie. Zdymy jeszcze porozmawia o tym i owym.
Na razie ciesz si dobrym winem, jedzeniem i towarzystwem.
Zwaszcza tym ostatnim. Kirrikord pstrykn na kelnerk, bo skoczyy si ju
omlety. Dam gow, e nie przypuszczae, i trafisz kiedy do Ker-Paraveh.
Przynajmniej nie w charakterze jeca odpar szczerze Arivald, odstawiajc kielich.
No tak, te wasze rojenia o podboju. Wiedmiarz wzruszy ramionami. Dziki nim
nasze kopalnie srebra zawsze miay dosy niewolnikw.
Deanfal zarechota.
Pamitam jeszcze, jak za srebrnego quarru mona byo kupi silnego niewolnika z
pnocy. Co to byy za czasy!
I jakie igrzyska przytakn Kirrikord. Pamitacie tego smokowca, ktry pokona
wszystkich przeciwnikw w szedziesitym czwartym? Co si z nim stao pniej?
A co miao si sta? Spalono go, jak wszystkich powiedzia obojtnie wiedmiarz.
Ciekawe, jaka jest cena niewolnikw u tych z poudnia, z ktrymi walczycie?
zainteresowa si Arivald, ktrego ta rozmowa lekko wyprowadzia z rwnowagi.
Oni nie bior jecw. Kirrikord spojrza na niego ze zdziwieniem. No tak, skd
miaby o tym wiedzie?
Nie bior jecw? zdziwi si Arivald. Z kim wy, na bogw, walczycie?
Powiedz mu. Deanfal spojrza na wiedmiarza.
Sami nie wiemy, z kim walczymy. Karraghan umiechn si, jakby wypowiada
ponury art. Wrg nie ma miast, twierdz, baz wypadowych. Nigdy nie trafilimy do jego
obozowisk, nigdy nie znalelimy najmniejszych ladw...
Powiedz, z kim walczymy.
Ze smokami, hydrami, jednorocami, stustopowymi wami, olbrzymami o dwch
gowach...
Co takiego? Czarodziej by zy, bo zrozumia, e robi z niego gupca.
Zrozum nas dobrze wtrci Kirrikord. Nie mwimy o istotach z krwi i koci. Nie
ulega wtpliwoci, e stworzono je za pomoc magii. Co prawda yj, rycz, buchaj posok,
konaj, jcz, ale w chwili mierci po prostu rozwiewaj si w powietrzu. Czasem wyjtkowo
potny potwr ginie pod jednym ciosem miecza, a inny, wydawaoby si taki sam potwr,
potrafi walczy z caym oddziaem. Nigdy nie znamy siy wroga i nie wiemy, czego si
spodziewa.
Kto musi tym sterowa orzek Arivald po chwili milczenia.
Z ca pewnoci. Ale kto i gdzie?
I dlaczego? znw wtrci Kirrikord. Dlaczego kto nas tak nienawidzi, by nka od
wiekw?
Och, pewnie znalazoby si kilka powodw rzuci lekko Arivald.
Karraghan umiechn si znowu i znowu nie by to wesoy umiech.

Motywy wojen s zwykle jasne rzek. Podbj, zadawnione konflikty, ktre przeszy
ju w tradycj, spory majtkowe, rasowe, religijne. Ale w tym wypadku nigdy nie
dowiedzielimy si nawet, o co chodzi naszym wrogom.
Rozumiem powiedzia wolno i nieco ciszej Arivald e nie widzicie wyjcia z
sytuacji... przynajmniej dla Ker-Paraveh. Bo co stanie si z wami samymi, to ju inna sprawa,
nieprawda?
Bardzo bystry ten czarodziej zauway Kirrikord.
Nie zamierzamy umiera bez sensu wiedmiarz wzruszy ramionami i bez szansy na
zwycistwo. Ile moemy si jeszcze broni? Powiedzmy kilka lat, zakadajc, e uda nam si
wycofa z Ker i zgromadzi wszystkie siy w Morribrondzie. A co potem? Ucieczka na
pnoc pod topory krasnoludw i miecze baronw?
Czytaem wiele ksig o historii oywi si Deanfal o dziejach staroytnych potg,
ktre upaday pod naporem nowo powstajcych krlestw. Ale nigdy nie przypuszczaem, e
sam bd wiadkiem upadku mojego imperium.
Arivald pokiwa gow.
Zakadajc, e to, co mwicie, jest prawd, a tak miae zaoenie musz na razie
przyj, to niebezpieczestwo grozi i nam, na pnocy. Prdzej czy pniej.
Tak albo nie odezwa si Kirrikord. Kto wie, moe ataki ustan, tak jak si zaczy?
Moe chodzi tylko o Ker albo tylko o Morribrond? Nie mona rozwiza rwnania, ktre
skada si z samych niewiadomych. A moe to wy, czarodzieje z Silmaniony, kierujecie tym
wszystkim?
Chciabym, ebymy posiadali takie moce przyzna szczerze Arivald. A teraz
powiedzcie, czego si po mnie spodziewacie?
Karraghan nachyli si nad stoem i jego gowa znalaza si tak blisko maga, e ten poczu
intensywny zapach bijcy od ciaa wiedmiarza. Nie by to nawet zapach nieprzyjemny,
mieszanina kadzide i wina.
Chcemy, eby pokaza nam drog powiedzia bardzo cicho wiedmiarz nam trzem
i rodzinom obecnych tu Kirrikorda i Deanfala. Razem omiu osobom.
Ja nie znam drogi rzek po chwili zastanowienia Arivald. To Lionhard mnie
prowadzi.
Czarodziej zastanawia si nad odpowiedzi, dlatego e jeli Lionharda ju zabito, to w
tym momencie i on okazywa si niepotrzebny. Liczy jednak, e Karraghan by na tyle
rozsdny, eby nie dopuci do mierci czowieka, ktry mg wyjawi wiele ciekawych
rzeczy.
Przeklty smokowiec sykn wiedmiarz.
No to mamy kopoty mrukn Kirrikord.
Dlaczego?
Ciebie mogem jeszcze wydosta, cho pewnie bd musia si z tego tumaczy

odpowiedzia za Kirrikorda Karraghan ale ze smokowcem bdzie gorzej.


A jak Gildia pooy na nim ap?
Wtedy dostojny Arivald postara si jednak wyty wszystkie siy i odnale drog,
ktr przyszed.
Moe i tak zamyli si czarodziej.
W pewnym momencie chcia odpowiedzie, e gdyby nawet nie wiadomo jak si stara, i
tak nie znajdzie powrotnego szlaku, ale w por ugryz si w jzyk.
Co wic robimy? zapyta Deanfal.
Jaki mog mie pretekst, eby zabra z wizienia smokowca? odpowiedzia
wiedmiarz pytaniem na pytanie.
Kirrikord wpatrzy si w pusty kielich wina.
Zamawiamy co jeszcze?
Czemu nie? Karraghan pstrykn palcami na dziewczyn obsugujc goci.
Dzbanek tego samego rozkaza.
A jaki znalaze pretekst dla wyprowadzenia czarodzieja?
Nie musiaem. Tumaczy si bd jutro i wyjani wszystko zwyk ciekawoci i
prb, nazwijmy to, agodnego przesuchania. Nie opaca si torturowa czarodzieja...
A to dlaczego? zainteresowa si Deanfal.
Powiedz mu.
Mgbym wstrzyma funkcjonowanie organizmu, na przykad zatrzyma prac serca
wyjani Arivald i do tego niepotrzebne s zaklcia. Wystarczy zwyka kontrola nad
wasnym ciaem.
Arivald, co prawda, nie wiedzia, czy naprawd potrafiby to uczyni, ale z zapiskw w
silmanioskiej Bibliotece dowiedzia si, e tak umieli postpowa przynajmniej niektrzy
wiedmiarze. Mogli wic przypuszcza, e to, co potrafi oni, umiej rwnie czarodzieje.
No wanie. Ze smokowcem jest ju inaczej. Gildia go nie puci. Zao si, e bd
chcieli go spali.
Kirrikord podzikowa skinieniem gowy dziewczynie, ktra przyniosa nowy dzban, i
wyj naczynie z jej rk. Nie zwracajc uwagi na pozostaych, nala sobie peny kielich.
Dzikuj powiedzia zgryliwie wiedmiarz i nala wina wszystkim.
Kirrikord wzruszy ramionami i si nie odezwa.
A gdyby mistrz gladiatorw zada smokowca? zapyta Deanfal. Znam dobrze tego
ajdaka Gerrafa. Nieraz emy pili po dobrych walkach, a ostatnio orn mnie na prawie
trzydzieci quarru.
Jak?
Sprzeda mi gladiatora chorego na tec. Parszywiec zdech przed pierwsz walk.
Karraghan rozemia si.
Mwiem, e nie znasz si na gladiatorach. Ale, czekaj, pomys nie jest zy. Gildia by

si wcieka, ale Gerraf jest tak uparty, e zrobi co zechce. Nieraz ju z nimi zadziera.
Tylko... jak go przekona?
Tym, e zamiast skoczy na polu bitwy razem ze swoimi gladiatorami, doyje
spokojnej staroci na pnocy. Jest to jaki argument, prawda? A poza tym wiesz, jak dawno
na arenie nie walczy aden smokowiec? Gerrafowi wystarczy na razie tylko powiedzie, e
zapae jednego, a sam bez namawiania wycignie go z wizienia.
Tak! Karraghan stukn knykciami w blat. Tak wanie zrobimy. I miejmy nadziej,
e smokowiec bdzie chtny do wsppracy.
Arivald mia co do tego pewne wtpliwoci, ale liczy, e zdoa przekona Lionharda. W
kocu przeprowadzenie przez granic jednego wiedmiarza i dwch lokalnych szlachcicw z
rodzinami nie mogo nikomu zaszkodzi. Na miejscu trzeba bdzie tylko strzec si, eby nie
zechcieli oni pozby si niepodanych wiadkw, no ale najwaniejsze, by opuci przeklte
Ker-Paraveh.
Chyba pjd spa mrukn Deanfal. Nie wchodzi mi jako to wino. Smak straciem
czy co?
Chciabym zada ci jedno pytanie zwrci si Arivald do Karraghana. Czy
nauczylicie si wykorzystywa sny ludzi w magii? Na przykad w magii bojowej?
Nie odpar po chwili wiedmiarz ale wiem, e prowadzono prace nad tym
zjawiskiem. Dlaczego pytasz?
Arivald opowiedzia im o Spalecu i nawet Deanfal oywi si, gdy usysza t histori.
Nie wierz, eby to by kto z naszych. Karraghan pokrci gow. Chocia blisko
tej drogi, prowadzcej wanie do Ker... oywienie lasu... czyby? Spojrza na Kirrikorda.
Ty mnie pytasz? Szlachcic wzruszy ramionami. A moe ta przeklta Gildia co
knuje?
Moe zastanowi si wiedmiarz. Co za dziwna historia. Zastuka palcami w blat.
Bardzo dziwna historia powtrzy.
I chtnie przyjrz si tej wiosce, kiedy do niej dotrzemy. No dobrze, a teraz ju czas.
Jutro z samego rana zwrci si do Deanfala id do Gerrafa i zmu go, by wyciga dla nas
smokowca. Obiecaj mu, co zechcesz, eby tylko smokowiec znalaz si bezpiecznie w celach
gladiatorw. Niech Gerraf da mu osobn cel, a jutro go odwiedzimy.
I wszystko bdziemy wiedzie mrukn Kirrikord.
Zawsze zostaje nam chwalebna mier na polu bitwy doda Karraghan pozornie
obojtnym tonem cho wolabym, oczywicie, spokojne ycie na pnocy.
No to wypijmy za to. Deanfal wznis kielich. Wypijmy za cokolwiek.
Lionhard dosta wygodn cel z drewnian prycz i kocem zgniozielonego koloru. W
pomieszczeniach gladiatorw mierdziao kaem, moczem i krwi, ale i tak byo to lepsze
miejsce od stosu. Nadzorca Gerraf okaza si siwym, niskim i krpym czowiekiem,

zdumiewajco towarzyskim i prawie cigle umiechnitym. Nosi skrzany fartuch i ma,


nabijan stalowymi wiekami czapeczk. U lewej rki mia tylko dwa palce.
Smokowiec powiedzia Gerraf niemal z czuoci i poklepa Lionharda po policzku,
co ten znis nad wyraz obojtnie prawdziwy smokowiec. Ile to lat mino, kiedy ostatni
raz widziaem ktrego z nich. Jestem wam naprawd wdziczny, dostojni panowie.
Zaplanowaem ju pierwsze walki. Najpierw ze Zgniozbym. Zgniozby jest ptrollem
wyjani Arivaldowi. Potem z Ghalberstem Jeem, a na koniec odegramy scen pod tytuem
Elfi ucznicy walcz ze smokowcem. Kazaem ju przygotowa pi drzew, ktre zostan
umieszczone na arenie. Na kadym posadzimy elfa, mamy tu kilku dezerterw, a
smokowiec...
Chwileczk przerwa mu Deanfal. Widzisz, mj drogi, to nie jest takie proste. No
bo...
No bo na razie smokowiec jest nam potrzebny ywy dokoczy Kirrikord.
Ja mam nadziej, e przeyje obruszy si Gerraf. Czwarta walka bdzie wyglda
tak...
Nie do koca si, widz, rozumiemy wtrci si Karraghan. Na razie nie chcemy,
eby smokowiec wystpowa.
O, nie warkn Gerraf. Tu si toczy uczciwe walki. adnych tortur i zncania si.
Smokowiec bdzie mia szanse jak kady inny z moich chopakw. I dopki ja tutaj...
Karraghan uspokajajco pooy mu do na ramieniu.
Nie chcemy mu zrobi adnej krzywdy powiedzia agodnym tonem. Czy mgby
nas przez chwil posucha?
Gerraf wysucha ich i nie przerywa nawet zbyt czsto. Lionhard przypatrywa si z
pogard mwicym Kirrikordowi i Karraghanowi. W kocu, kiedy skoczyli, zapyta:
A skd pomys, e zechc wam pomc?
To byoby rozsdne. Arivald odchrzkn. Czy nie sdzisz, e powinnimy zanie
wiadomo o tym, co dzieje si na poudniu, do Silmaniony?
Nie sdz. Lionhard spojrza zimno na czarodzieja. Im szybciej padnie Ker-Paraveh,
tym lepiej dla wszystkich. A ja nie zamierzam uczestniczy w ratowaniu nawet jednego
wszawego wiedmiarza.
Czy wiesz, jak dugo umieraj winiowie Gildii? zapyta Karraghan. U nich nie
kupisz sobie ycia. I rcz ci, e po jednym dniu spdzonym w towarzystwie ich mistrzw
bdziesz tak samo twardy i silny jak torturowane dziecko.
Lionhard przymkn oczy.
Rycerz Smoczego Zakonu musi si liczy z tym, e umrze w blu i ponieniu.
Nie jeste rycerzem Smoczego Zakonu odpar szorstko Arivald. Jeste na odzie
Silmaniony. Czy przysiga ju ci nie obowizuje?
Nie przysigaem ci!

Podae mi rk!
Lionhard spojrza na Arivalda. Czarodziej zdawa sobie spraw, e w rycerzu ch
przeycia nie walczy z zasadami rycerskimi. On po prostu zastanawia si nad tym, czy
umowa rzeczywicie go obowizuje.
Gdybym mg, zwrcibym ci pienidze, ale ci szubrawcy mi je zabrali powiedzia.
Wiedz jednak, e kiedy tylko minie miesic, dobior si i do skry wiedmiarza, i do tych, co
maj z nim konszachty.
Karraghan odetchn z nieskrywan ulg.
Bardzo suszna decyzja rzek. A ja, mj drogi smokowcu pochyli si nad
Lionhardem zabior si do ciebie nie za miesic, lecz jak tylko dotrzemy na pnoc.
Prawdziwie uczciwa walka: smokowiec przeciwko wiedmiarzowi, co ty na to?
Sam ustal zasady rozmarzy si Gerraf. To bdzie pikna sprawa. Wolabym,
oczywicie, ebycie spotkali si tu, na arenie, ale rozumiem, e to...
Niemoliwe dokoczy za niego Kirrikord. Tak wanie jest doda.
Oczywicie nakonienie do wsppracy Gerrafa rozwizywao tylko jeden z problemw.
Pozostae byy o wiele bardziej skomplikowane. Bo w jaki sposb wydosta czarodzieja i
Smoczego Rycerza z Ker-Paraveh, nie wzbudzajc niczyich podejrze? W jaki sposb
dotrze bez przeszkd do miejsca, w ktrym Lionhard bdzie mg odnale drog? W jaki
sposb bezpiecznie wyprowadzi z miasta rodziny Deanfala i Kirrikorda? No i pytanie
ostatnie: co w wypadku powodzenia ucieczki zrobi na miejscu z dziwnymi gomi z KerParaveh? Arivald zdawa sobie spraw, e bdzie ich tylko dwch przeciwko
dowiadczonemu wiedmiarzowi, dwm szlachcicom i, przede wszystkim, mistrzowi
gladiatorw. Czy dojdzie do walki? A jeli tak, to jak ona si skoczy? Co prawda Lionhard
udowodni w walce z elfami, e jest czowiekiem doskonale wadajcym orem, bystrym i
zdecydowanym, ale czy to wystarczy? Jednake tego rodzaju pytaniami naleao martwi si
pniej. Teraz najwaniejsze byo tylko jedno: wydosta si z Ker i trafi na bagniska. A na
tych bagniskach odnale drog do domu.
Karraghan ulokowa Arivalda w swoim domu, nakazujc otoczy go stra. Powrci
pno wieczorem, zmczony, ale zadowolony.
No, stoczyem o ciebie pikn walk oznajmi z dum. Koniecznie chcieli ci spali.
Nala sobie peny kielich wina i wypi duszkiem.
Ale jestem zmordowany. Sprzedaem im histori o porzuconych przez was w lesie
tajnych dokumentach, ktre mielicie przekaza pod zapisany w nich adres, tu w Ker.
Powiedziaem, e jestecie chtni do wsppracy, ale musicie sami je odnale, bo
schowalicie je tu przed zapaniem was i nie potraficie bez udania si na miejsce wskaza,
gdzie one s.
Uwierzyli? zapyta zdumiony Arivald.

Wojenna psychoza. Wszyscy wierz we wszystko, co mogoby by skierowane


przeciwko nam. Zadaem obstawy i poprosiem o udzia w niej Kirrikorda i Deanfala.
Wszyscy wiedz, e s moimi przyjacimi, a przy tym ludmi pewnymi, nie byo wic
problemw. Gorzej, e bdzie nam towarzyszyo kilka elfw...
Ile?
Nie wicej ni pi odpar Karraghan pjdziecie zwizani, a ty dodatkowo
zakneblowany, dziki czemu nie bdzie potrzebna wiksza stra. Z elfami zaatwimy si tu
przed wejciem na drog.
A co z rodzinami Kirrikorda i Deanfala? zapyta Arivald, cho go to zupenie nie
interesowao. A co z Gerrafem?
Gerraf sobie poradzi odpar z umiechem wiedmiarz. Zrobi taki raban o to, e
zabieraj mu smokowca, e dla witego spokoju zostanie wysany, by pilnowa jego
bezpieczestwa. Gorzej z ich rodzinami doda po chwili ale to sprawa Kirrikorda i
Deanfala. Sami musz sobie jako poradzi, lecz jeli nara przez to ca akcj, wypruj im
flaki.
Ot, co znaczy prawdziwa przyja zauway Arivald.
Prawdziwa przyja nie istnieje skwitowa wiedmiarz. Wszystko jest tylko gr
interesw.
Wolabym jednak wierzy, e jest inaczej rzek uprzejmie czarodziej.
Wolabym, wierzybym powtrzy Karraghan. A kogo to obchodzi?
Elfia obstawa czekaa na dziedzicu domu Karraghana ju o wicie. Elfw byo, niestety,
nie pi, lecz siedem. Wszystkie wysokie, smuke, odziane w szarozielone stroje, z krtkimi
mieczami u bokw i dugimi ukami przewieszonymi przez ramiona. Miay ogorzae twarze,
w ktrych dziwnie raziy bkitne oczy, wygldajce jak nienaturalnie poszerzone tczwki.
Arivald i Lionhard zostali wyprowadzeni z domi zwizanymi na plecach. Kapitan
elfiego oddziau bardzo starannie te wizy sprawdzi i czarodziej ucieszy si w mylach, e
mia racj, gdy tumaczy wiedmiarzowi, by na tym etapie ucieczki nie prbowa adnych
sztuczek ze le zwizanymi sznurami czy wzami atwymi do zerwania. To mogo przecie
tylko, w razie wykrycia, wzmc ostrono elfw i wywoa podejrzenia.
A gdzie baronowie? spyta mag, zanim jeszcze elfy zbliyy si na tyle, by sysze ich
rozmow.
Zostali wysani z pilnymi rozkazami na lini frontu wyjani Karraghan. C za
niespodziewany i smutny zbieg okolicznoci, nieprawda?
Arivald domyli si, e to wanie wiedmiarz spowodowa wysanie arystokratw z
misj. Ba si, e prba ucieczki ludzi obarczonych rodzinami moe popsu plany im
wszystkim.
Zao si, e myl, i nasza maa wyprawa zostaa przeoona do ich powrotu

powiedzia czarodziej.
I wygraby. Karraghan skin gow. Szkoda, e nie moemy jednak zaczeka.
Pierwszy etap podry mia prowadzi rzek a do maej przystani rybackiej, z ktrej
kilka dni temu zostali zabrani do Ker-Paraveh. Pniej powinni dotrze do lasu, gdzie Arivald
i Lionhard po raz pierwszy natknli si na wrogw. I tam wanie planowano rozpraw z
elfami oraz ucieczk drog wskazan przez Smoczego Rycerza. Czarodziej wczeniej pyta
Karraghana, czy elfw nie da si zwerbowa lub przekupi, ale wiedmiarz pokrci gow.
Nie znasz elfw rzek. S posuszne jak dobrze wytresowane psy. I wierne
rozkazom, ktre im wydano. Powiem ci tylko, e jeli oficer kae onierzowi sta w penym
socu na warcie i zapomni o nim, to ten bdzie sta tak dugo, pki nie umrze z pragnienia
lub nie zagotuje mu si mzg. Ale nie zamie wydanego rozkazu. Zreszt umiechn si
wrednie to bynajmniej nie metafora. Prbowano takich rzeczy...
Ha odpar Arivald. W takim razie musimy ich zabi.
By jednak zadowolony, e mimo caej swej nienawici do elfiej rasy potrafi pomyle o
ocaleniu ycia jej przedstawicielom. C, czarodzieje z Silmaniony jedynie w niezwykych
okolicznociach dawali sobie prawo zabijania innych mylcych istot. I cho Arivald nie by
zwykym magiem, to kodeks silmanioskiej Akademii by mu niezwykle bliski i czarodziej
zamierza si go trzyma. Oczywicie tylko w wypadku, gdy dochowanie wiernoci
kodeksowi nie spowoduje naraenia ycia.
Przeszli przez miasto, nie wzbudzajc jednak specjalnej sensacji, gdy, po pierwsze, na
ulicach nie byo wielu ludzi, a po drugie, czarodziejowi oraz rycerzowi dano zwyke szare
paszcze, ktre zasoniy ich zwizane rce. Wszyscy wic wygldali po prostu jak
czonkowie wikszego patrolu, wyprawiajcego si z poruczon mu misj. A przez kogo, po
co i dokd? O to oczywicie nikt by nie mia nawet pyta.
Rejs do przystani trwa prawie cay dzie i czarodziej mg podziwia przemylny system
rzek oraz czcych je kanaw, ktre przecinay podmoke pola oraz bagniska lece tu za
granicami Ker-Paraveh. System ten zosta opracowany z niezwyk na pierwszy rzut oka
pieczoowitoci. Kanay byy zadbane, pogbione i obmurowane; wane wzy oraz luzy
chroniy dobrze ufortyfikowane wartownie, a w trzech miejscach stra sprawdzaa dokumenty
oddziau oraz przeprowadzaa rewizj na odzi. Na rzekach, kanaach i rozlewiskach co rusz
zreszt natykali si na patrolowe barki obsadzone elfimi ucznikami. Karraghan mia racj
w Ker panowaa wojenna psychoza i trudno byo si temu dziwi, skoro wiedmiarze
przegrywali wanie wielk wojn z tajemniczymi hordami potworw z poudnia. Prdzej czy
pniej te potwory zawitaj na morribrondzkie mokrada i, z tego co mwi wiedmiarz,
mieszkacw nie uratuje ani nieprzychylne najedcom uksztatowanie terenu, ani adne
podjte rodki obronne.
Mimo to czarodziej nigdzie nie widzia oznak paniki. Wszdzie panowa spokj i
dyscyplina. Arivald musia przyzna, e gdyby wiedmiarze oraz elfy zechcieli zaatakowa

posiadoci cesarza i jego lennikw, to byliby niebezpiecznym wrogiem. Wszystko jednak


wskazywao na to, e niedugo o wiecznej grobie z poudnia bdzie mona zapomnie.
Pytanie tylko brzmiao, czy stary, odwieczny i jako tam poznany wrg nie zamieni si
miejscami z wrogiem nowym, ale za to bardziej niebezpiecznym oraz cakowicie obcym.
Czarodziej by pewien, e nikt nawet nie pomyli o pomocy dla Ker-Paraveh, a ludzie i
krasnoludy upadek elfiego i wiedmiarskiego pastwa powitaj z niezmiern radoci, nie
zastanawiajc si, co z tego upadku moe wynikn.
Do przystani dopynli rwno z pnym zachodem soca. Na niebie wida ju byo tylko
pasma burych chmur rozwietlonych od spodu krwist czerwieni.
Przenocujemy tu zadecydowa elfi kapitan, kiedy wyszli na brzeg.
Karraghan tylko skin gow. Nocna walka z elfimi wojownikami byaby stokro
bardziej niebezpieczna, gdy, w przeciwiestwie do ludzi, znakomicie widzieli oni w
ciemnociach. W poczeniu z ich kunsztem w posugiwaniu si ukiem oraz mieczem
mogoby to ca spraw zakoczy nie ucieczk, lecz masakr przy prbie ucieczki. Poza tym
mistrz gladiatorski mia si zjawi dopiero nastpnego ranka, a nikt nie wtpi, e jego
biego w posugiwaniu si orem bdzie wielkim atutem w czasie rozprawy z elfami.
Moe trzeba byo ich otru? szepn Lionhard. Nie pomylae o tym, wiedmiarzu?
Karraghan uderzy Smoczego Rycerza rkojeci miecza w splot soneczny, a Lionhard
nie mg si nawet obroni, mia bowiem zwizane na plecach donie. Jkn i spazmatycznie
zaczerpn tchu. Zwali si na ziemi, zbity z ng celnym kopniakiem pod kolana, i
zanurkowa twarz w kauy penej misistego bocka.
Ten smokowiec mi pyskowa oburzy si Karraghan, a kapitan elfw parskn
chrapliwym, zduszonym miechem.
Kiedy odszed do swych podkomendnych, wiedmiarz przysun si do Arivalda.
One cholernie dobrze sysz objani, akcentujc wyranie drugie sowo. Niech
smokowiec trzyma jzyk na wodzy, bo mu go odern. A co do trucizny doda, jeszcze
bardziej ciszajc gos to kady elf umie j rozpozna po samym zapachu.
Co takiego pomyla Arivald i by pewien, e gdyby o tym wiedziano, to elfi jecy
staliby si niezwykle cennymi nabytkami na dworach przernych feudaw, gdzie sztylet i
trucizna pracoway tak samo dobrze (a moe i lepiej) jak zastpy zbrojnych.
Lionharda i Arivalda wrzucono do glinianej, podmokej ziemianki nakrywanej od gry
drewnian klap. Deski byy co prawda cikie od wody, zbutwiae i pene szpar, ale
stranicy rozsiedli si tu obok, a poza wszystkim innym winiowie zostali naprawd
solidnie skrpowani. Elfy nie mogy powstrzyma si te od tego, by nie zacisn sznurw,
tak by wbiy si one jak najboleniej w ciao.
A czarodziejowi moe by wyrwa jzyk? zaproponowa elfi kapitan.
Arivald wzdrygn si.
Nie, nie, potrzebuj go jeszcze ywego i gadajcego odpowiedzia spokojnie

wiedmiarz. Wystarczy, e jest zwizany i zakneblowany. Ale przyjdzie niedugo czas


zabawy rozemia si kiedy wyciniemy z niego ju wszystko, co wie. Sprawdzimy
wtedy, jak dugo i jak gono potrafi wrzeszcze magowie.
Elfi kapitan zacmoka z uznaniem i Arivald wyobrazi sobie, jak na jego nieludzkiej,
wskiej twarzy pojawi si okrutny umiech, peen satysfakcji oraz nadziei.
Przez p nocy siedzce obok ziemianki elfy opowiaday sobie o rnych sposobach
torturowania jecw, szczeglnie wiele miejsca powicajc torturom tak prowadzonym, by
sprawi ofierze jak najwikszy bl, ale jednak utrzyma j przy yciu. Arivaldowi zrobio si
niedobrze. Moe nawet nie od samych plastycznych opisw mczarni, ale od tego, e o
najstraszniejszych nawet rzeczach elfy mwiy, traktujc to jak dobry art, i od czasu do
czasu zamieway si do rozpuku oraz klaskay z wielkiej uciechy.
A przyjemnie pomyle o jutrzejszym dniu wyszepta Lionhard tak cicho, e gdyby
Arivald nie mia gowy tu przy jego ramieniu, nic by nie usysza.
Czarodziej skin gow. Tak, tak, myl o wytrzebieniu tego stada drapienikw bya nie
tylko przyjemna, ale wrcz podana. Wiedzia, e nie naley zbyt pochopnie odbiera ycia
mylcym istotom, ale czasami przecie nie zasugiway one na nic lepszego. I warto byo
nieraz pomyle o ochronie reszty wiata przed zbrodniarzami, a nie roztkliwia si nad
losem winnych.
Arivaldowi udao si usn pomimo niewygody, wilgoci, bolenie wrzynajcych si
wizw oraz chrapania Lionharda, ktry spa mocno, jak wida doskonale sobie radzc z
wszelkimi nieprzyjemnociami. Czarodzieja obudzi hurgot odsuwanej klapy, a potem
ostatecznie ockn si, kiedy zosta zalany ciepym, smrodliwym strumieniem. To elfy
ustawiy si krgiem wok wylotu ziemianki i wesoo pokrzykujc, oddaway na swych
winiw mocz. Lionhard zakl wciekle i przywar twarz do ciany, a Arivald poszed w
jego lady. Nie mg nawet zorzeczy, bo mia tak cile zakneblowane usta, e nie
wydostaway si z nich adne dwiki poza nieartykuowanym bekotem.
Przestacie! usyszeli podniesiony gos wiedmiarza. Cholera, mamy z nimi i cay
dzie! Bd mierdzie jak wychodek.
Elfy niechtnie odeszy od ziemianki, a kapitan zaproponowa:
Moe ich podtopi w przystani, to i zabawa bdzie, i si oczyszcz...
Nie, nie warkn Karraghan. Zbierajmy si. Chc jak najszybciej by z powrotem w
Ker. Nie mamy czasu na igraszki.
Tak wic winiowie zostali wycignici na powierzchni, a wtedy Lionhard powiedzia
wyranie:
Nigdzie nie pjd, jeli nie poluzujecie wizw. Nieoczekiwanie popar go trener
gladiatorw Gerraf, ktry zjawi si na przystani o wicie, a teraz sta kilka krokw za elfami.
Tak jest! wrzasn. Poluzujcie mu wizy, durnie, bo jeli straci donie, to ja sam
wasnorcznie was wykastruj! I wtedy jedyn przyjemno bdziecie mie z nadstawiania

kompanom swoich elfich dup.


Arivald zdumia si nagoci ataku Gerrafa, ktry z poczerwienia z gniewu twarz
wpad midzy elfy i potnie szarpn za kubrak ich kapitana. Czarodziej spodziewa si, e
dojdzie do sprzeczki, a moe nawet bjki, ale zobaczy jedynie skurcz strachu, ktry przebieg
przez twarz elfa.
Dobra, dobra, ju si robi, mistrzu Gerrafie rzek nadzwyczaj pojednawczym tonem.
Nie ma si o co sprzecza.
Nie ma o co, nie ma o co zachrypia Gerraf, przedrzeniajc go, ale puci kubrak.
Takiego zawodnika bycie mi zmarnowali...
Jego te na chwil rozwicie. Karraghan podbrdkiem wskaza Arivalda. Niech
rozmasuje rce, tylko niech trzyma je z dala od knebla.
Moe mu jeszcze buty natuci? mrukn elfi kapitan, ale wyda onierzom
odpowiednie rozkazy.
Maszerowali ju od kilku godzin, kiedy wiedmiarz zatrzyma si na niewielkiej polanie.
Zbierzcie drwa. Rozpalimy ogie rozkaza, przysiadajc na citym pniu.
Elfi kapitan unis wysoko cienkie jak sznurki brwi.
Co takiego? zapyta.
To, co syszae warkn wiedmiarz. Musz odprawi rytua, eby magia tamtego
wiata nie sprowadzia nas na manowce. Nie chcielibycie przecie znale si teraz na rynku
w Silmanionie, prawda? I zosta wypchanymi okazami upikszajcymi Akademi magw?
Karraghan najwyraniej co knu i Arivald zastanawia si, c to moe by takiego.
Niewtpliwie wiedmiarz mia jaki plan, do ktrego realizacji wanie przystpi. Czarodziej
mg mie tylko nadziej, e plan okae si przemylany.
Wicej drzewa! przykaza Karraghan, patrzc na stos sigajcy mu ju niemal do
bioder.
Potem sign do zawieszonych u pasa woreczkw i podsypa drwa czerwonym oraz
tym proszkiem. Skrzesa ogie i poczeka, a szybko pegajce pomienie obejm cay stos.
Usidcie wok rozkaza elfom, ktre przypatryway si ceremonii z
niepozbawionym obawy zainteresowaniem.
Elfy posusznie przycupny w krgu. Arivald zauway, e nawet siadaj w taki sposb,
by w kadej chwili mc si poderwa do walki. Nie da si ukry, e byli to wywiczeni
wojownicy i perspektywa starcia z nimi budzia w czarodzieju obawy.
Bliej, bliej przykaza wiedmiarz, a Arivald domyli si ju, co chce uczyni.
Przymkn oczy.
Karraghan zaintonowa spokojne zaklcie, ale jego gos nabiera z kad chwil mocy i
barwy. Czarodziej odwrci gow od pomieni. Ktem oka i spod przymruonych powiek
dostrzeg, e obserwujcy jego zachowanie Lionhard czyni to samo. Nagle wiedmiarz

wykrzycza kilka sw chrapliwym gosem i w tym momencie ognisko eksplodowao. Arivald


siedzcy kilkanacie krokw od ognia zosta owiany arem, ale czuwajce tu przy stosie elfy
wprost zalaa fala pomieni. Wrzasny na siedem gosw. Gosw penych blu,
niezrozumienia i przeraenia. Karraghan znalaz si tu za Arivaldem i jednym zrcznym
ruchem rozci mu wizy na nadgarstkach. Natychmiast zerwa mu rwnie knebel z ust.
Czarodziej zauway, e Gerraf uwalnia Lionharda. I zrobi to w ostatniej chwili, gdy
zdezorientowane, poparzone elfy wanie podnosiy si z ziemi. Jeszcze chyba nie do koca
wiedziay, co si dzieje, ale ju, instynktownie i odruchowo, byy przygotowane do walki.
Arivald byskawicznie wypowiedzia Trolli Czar Gaudeamiusa i wzmocniony jego si
wpad pomidzy dwa na wp olepione elfy. Pierwszego uderzy w klatk piersiow z tak
moc, e zmiady mu serce (wydawao mu si nawet, e poczu pod palcami ostatni skurcz
minia), drugiego zdoa tylko zahaczy pici w szczk, ale to wystarczyo, by gowa elfa
skrcia si pod nienaturalnym ktem, a sam onierz pad na ziemi bez ycia.. W tym
samym czasie Lionhard wyrwa miecz z rk innego wojownika, pochyli si, unikajc ciosu, i
dwoma byskawicznymi sztychami przeku dwch wrogw. Gerrafowi powiodo si nieco
gorzej, wpad bowiem pomidzy trzy elfy. Dwa zdoa zabi, ale trzeci (a by to kapitan)
chlasn go mieczem, celujc prosto w twarz. Mistrz gladiatorski zszed z linii ciosu, jednak
ostrze zawadzio o jego rami i Gerraf zala si krwi. Kapitan nie zdy powtrzy
uderzenia. Spomidzy palcw Karraghana wytrysny strumienie rnobarwnych iskier i
trafiy elfa prosto w oczy. Zawy, wypuszczajc miecz z doni, a wtedy Gerraf wepchn mu
ostrze w brzuch a po sam rkoje. I tak, nadspodziewanie szybko, skoczya si ta walka.
Trudno byo jednak nie zauway, e gdyby nie potny ogniowy czar Karraghana, wynik
starcia mg by diametralnie inny. Arivald nawet odczuwa co na ksztat wyrzutw
sumienia na myl, e walczy z olepionymi i niemal bezradnymi przeciwnikami. Ale potem
przypomniay mu si nocne opowieci o torturach i wyrzuty sumienia poszy sobie precz.
Ciaa siedmiu elfw leay na ziemi jak porzucone szarozielone worki. Gerraf klcza i
kl jak szewc, a jego lewe rami krwawio. Ale ostrze miecza trzymanego w prawej doni
mia czujnie skierowane w stron Arivalda i Lionharda.
Co teraz? zapyta wiedmiarz, krzyujc ramiona.
Arivald by pewien, e Karraghan ma przygotowane do byskawicznego uycia jakie
zaklcie, opracowane na wypadek, gdyby czarodziej i rycerz nie zamierzali dotrzyma
zawartej umowy. Zreszt sam mag zastanawia si nad tym, czy nie wykorzysta sytuacji i nie
zaatakowa niedawnych sojusznikw. Nie powstrzymaa go przed tym przyzwoito czy te
ch wiernoci paktowi, ale zwyka kalkulacja strat i zyskw. Po pierwsze, wiedmiarz oraz
mistrz gladiatorw byliby wymagajcymi przeciwnikami, po drugie, gdyby ktry z nich zabi
Lionharda, to nieznajcy drogi powrotnej Arivald na zawsze zostaby na moczarach. I albo
skonaby z godu, albo (co bardziej prawdopodobne) odnalazby go kolejny elfi patrol. Wtedy
wydarzenia przybrayby bardzo, bardzo zy obrt.

Jak to: co teraz? odpowiedzia pytaniem czarodziej. Przecie nie po to tyle


ryzykowalimy, by wymordowa si nawzajem na bagniskach.
Rozsdne sowa zgodzi si Karraghan.
Cay czas by jednak spity niczym polujcy kot.
A wic? Arivald spojrza najpierw na Lionharda, a potem na Gerrafa. Schowacie
bro, panowie?
C... Smoczy Rycerz waha si tylko przez moment, po czym wbi miecz ostrzem w
rozmik ziemi. Niech i tak bdzie.
Gerraf, nie przestajc przeklina, ukry bro w pochwie. Ruchem tak szybkim i pynnym,
e gdyby Arivald wanie mrugn, to nie zauwayby, kiedy to si stao. No ale c, mistrz
gladiatorski nie bez powodu dorobi si w Ker tak wysokiej pozycji.
Prowad nas, Lionhardzie poprosi mikko czarodziej.
Zastanowi si, czy Karraghan i Gerraf pomyleli o tym samym co on: co bdzie, jeli
Smoczy Rycerz sprbuje uciec? I zostawi ich wszystkich na pastw losu? Arivald
przygotowa naprdce zaklcie zwane potocznie Podkadajnog Kalampusa prosty czar,
dziki ktremu may Kalampus zawsze wygrywa w berka z dzieciakami z ssiedztwa.
Jednake prostota (Arivald pozbawiony rdki nie mgby zreszt korzysta z
zaawansowanej magii) oraz atwo rzucenia tego zaklcia nie oznaczaa bynajmniej, e nie
bdzie ono niezwykle skuteczne. Ale Lionhard nie prbowa adnych sztuczek. By moe z
gniewem i nienawici wygraa rozsdna kalkulacja si? A moe Smoczy Rycerz mia
bardziej dalekosine plany i zastanawia si, na przykad, kto i ile da mu w zamian za
ywego wiedmiarza wysokiej rangi?
Nie ufam Lionhardowi, pomyla ze smutkiem czarodziej, i nie wiem, czy bd w stanie
mu kiedykolwiek zaufa. Z ca pewnoci na jego odczucia wpywa al, jaki mia do caego
Smoczego Zakonu. I niezrozumienie, dlaczego magom z silmanioskiej Akademii nie
ujawniono tak wanego odkrycia, jak tajemnice magicznych drg wiodcych do Ker.
Oczywicie Lionhard nie by w Zakonie nikim wanym. Ale jednak tajemnic zna i podzieli
si ni z czarodziejem dopiero wtedy, kiedy nie mia ju innego wyjcia. Czyli zdecydowanie
zbyt pno.
W okolice Spaleca dotarli do szybko i Arivald widzia zdumienie pojawiajce si na
twarzy wiedmiarza oraz mistrza gladiatorw, kiedy znajome im ponure, stare i przesycone
odorem zgnilizny puszcze o podmokym podou zamieniy si w lasy rozpromienione
czerwieni zachodzcego soca. Pachnce wieym, ywym drewnem i nagrzanym w
sonecznych promieniach mchem.
To prawda wyszepta Karraghan, rozgldajc si na boki. To wszystko bya
prawda...
Wreszcie w domu. Arivald odetchn z ulg i ciar spad mu z serca.

By bliski zakoczenia ycia jako kolejna ofiara wiedmiarzy, ale udao mu si cao wyj
z opresji. Jak zwykle. Czy zreszt sam nie powiedzia kiedy: tam gdzie jestem ja, tam musi
by szczliwe zakoczenie?
Musz wraca do Spaleca zadecydowa czarodziej i wyjani ca spraw.
I ja tak uczyni zgodzi si Lionhard skoro jestem, jak mwisz, na odzie
Silmaniony. Umiechn si lekko.
Nie cofn obietnicy zwrci si Arivald do Karraghana oraz Gerrafa. Jestecie wolni
i moecie si uda, dokd zapragniecie.
Cay szeroki wiat niecierpliwie na nas czeka stwierdzi wiedmiarz pozornie bez
ironii, ale w jego glosie zabrzmiaa gorycz. Ja pjd z tob, czarodzieju. Twoja historia
zainteresowaa mnie na tyle, bym chcia pozna jej zakoczenie.
To i ja id z wami mrukn Gerraf. Bo niby co mam zrobi? Moe pniej, po
drodze, znajd kogo, kto zechce zatrudni czeka znajcego si na walce.
Arivaldowi nie w smak byo towarzystwo wiedmiarza i gladiatora z Ker-Paraveh, ale z
dwojga zego wola mie ich na oku, ni gdyby, rozgniewani lub obraeni, mieli poda jego
ladem w ukryciu. Poza tym zdawa sobie rwnie spraw z tego, e tutaj to on moe
zapewni obu mczyznom bezpieczn przyszo. Gerraf, z niezwykymi umiejtnociami
szermierczymi, na pewno trafi na dwr ktrego z monych, a Karraghan moe sta si
atrakcj dla Bractwa. W kocu poznanie wiedmiarza, jego magii oraz wiedmiarskiej
tradycji i historii mogo sta si przedmiotem niejednej pracy naukowej! A i Karraghan w
charakterze kogo w rodzaju honorowego jeca nie bdzie mia w Silmanionie le. Pod
warunkiem, oczywicie, e zgodzi si na takie wanie rozwizanie.
A skd pomys, e cierpimy wasze towarzystwo? Lionhard mia z i zacit twarz.
Waciwie to nie powinno dziwi, zwaywszy co przey oraz fakt, e rycerze Smoczego
Zakonu trenowani byli w nienawici do wszystkiego, co pochodzi z Ker-Paraveh lub
Morribrondu.
Zamierzam spa spokojnym snem, a nie patrze, czy wiedmiarz albo ty spojrza na
Gerrafa wsadzicie mi n w plecy...
O nie warkn mistrz gladiatorw. Walka to walka, smokowcu. Chcesz, to stan ci
tu i teraz, ale c to za chwaa zabi picego wroga?
Dajcie pokj powiedzia Arivald. By naprawd zmczony i ostatnim, czego pragn,
byy ktnie albo walka. Zawsze przyjdzie czas, eby si nawzajem pozabija, jeli taka
wola. Czemu jednak nie przey jednego dnia wicej?
Gerraf zamia si.
Ot i mdre sowa, smokowcu.
Tak, tak, piesku odezwa si szyderczo Karraghan. Suchaj swego pana, a moe si
czego nauczysz.
Lionhard, o dziwo, nie wciek si, gdy usysza te sowa, i tylko wzruszy ramionami.

Przyjdzie czas, e utniemy sobie ma pogawdk, wiedmiarzu rzek, kierujc na


Karraghana spojrzenie zimnych, bkitnych oczu. A teraz, skoro ju czarodziej zgadza si
na wasz obecno, chodmy...
W Spalecu panowa martwy spokj, tak samo jak w czasie ich pierwszego pobytu. Tylko
smrd rozkadajcych si cia by bardziej dotkliwy. Arivald postanowi odszuka jedyn
osob, ktra moga co wiedzie o tragedii wioski, jedynego czowieka, ktry y w pobliskiej
okolicy i ktry przetrwa zagad osady.
Czarnobrody siedzia na pniu tu obok swego domu, oparty plecami o drewnian cian.
Ostrze topora zostao wbite gboko w jego czoo, rozpoowio nos i signo a do brody.
elece byo pokryte zaschnit krwi, a mczyzna mia oczy wybauszone z przeraenia.
Ha powiedzia Lionhard. Niele go kto urzdzi.
Prbowa si broni. Karraghan wskaza na palce czarnobrodego, kurczowo zacinite
na stylisku.
Gerraf zbliy si i uwanie obejrza trupa.
On si nie broni orzek. Sam sobie wbi topr w eb.
Co takiego? parskn Lionhard. To nie ma ju lepszego sposobu na powiedzenie
wiatu: egnaj?
Sami go o to moemy zapyta. Wiedmiarz zbliy si do trupa i przyjrza uwanie
jego renicom. Jeszcze wieutki, bdzie gada jak kumoszka na targu. Rozemia si.
Chcesz uprawia przy mnie nekromancj? rozeli si Arivald. Nasze prawo kae
umarych pozostawi w spokoju.
Ale moje nie mwi nic takiego odci si Karraghan. I nie stawia nam tak durnych
ogranicze. Jeli nie chcesz patrze, to nie patrz, ale ja zrobi swoje.
Arivald nie zamierza si duej sprzecza. Po pierwsze, ciekaw by pokazu
wiedmiarskiej magii, a po drugie, tajemnica samobjczej mierci czarnobrodego (jeli to
naprawd byo samobjstwo, jak twierdzi Gerraf) naprawd go zaintrygowaa. Odszed
jednak kilka krokw na bok, by wyranie okaza niech dla rytuau, ktry mia zamiar
przeprowadzi wiedmiarz. Ale na tyle blisko, eby wszystko widzie i sysze.
Wiedmiarz tymczasem przytrzyma zwoki kolanem, ostronie odgi palce zmarego i
rwnie ostronie wycign ostrze z jego czaszki. Na kaftan czarnobrodego spyno kilka
kropel krwi. Karraghan odrzuci siekier na bok i opuszkami palcw dotkn prawej, a
nastpnie lewej skroni trupa. Zacz recytowa zaklcie w tym samym dziwnym,
szeleszczcym jzyku, jakiego uywa jeszcze w Ker. Arivald poczu nage zawirowanie Aury
i byo to wraenie zarwno nieprzyjemne, jak i nieoczekiwane. Zamruga, bo wydawao mu
si, e lewa do czarnobrodego si poruszya. A raczej poruszyy si zakrwawione palce z
czarnymi od brudu, poamanymi paznokciami.
Karraghan przypieszy inkantacj. Czarodziej zobaczy, e wiedmiarz ma sta w

skupieniu twarz i przymknite oczy. Co jednak dziwne, pod opuszczonymi powiekami jarzyo
si czerwone wiato. Lionhard te to widzia, gdy splun przez rami na odczynienie uroku.
Cofn si o kilka krokw, tak e znalaz si tu koo Arivalda.
Przeklci wiedmiarze wysycza.
Czarodziej da mu znak, by nie przeszkadza, i uwanie przyglda si poczynaniom
Karraghana. Teraz ju dostrzeg wyranie, e palce trupa poruszaj si, jakby co dusiy lub
mitosiy, a jego kolana i stopy wpady w rytm koszmarnego, powolnego taca z leniwymi
przytupami. Dolna szczka czarnobrodego opada, a spomidzy ust wysun si ciemny od
zaschnitej krwi, napuchnity jzyk.
Tut, uta, taj...
Trup zaczyna mwi, a gos Karraghana nabra mocy. Czarodziej wyranie sysza w nim
ostre, rozkazujce tony. Aura szalaa.
Jes, este, tem... Naro, aroz, ozka, kaz, azy... bekota trup, a, co zdumiewajce, ani
jego usta, ani jzyk nie ruszay si.
Karraghan odj palce od skroni czarnobrodego i odsun si o dwa kroki.
Gotw do konwersacji ogosi sztucznie artobliwym tonem, lecz Arivald zauway,
e ma cignit blem twarz i drce donie. Nekromantyczne zaklcie musiao kosztowa
go wiele si.
Jeste tu? spyta czarodziej.
Trup odwrci si do niego, co przynajmniej przerwao upiorny taniec odprawiany przez
jego nogi.
Jestem. Czekam odpar gosem tylko w pewnej mierze przypominajcym gos
czowieka, ktrego Arivald pozna kilka dni temu.
Jak zgine?
Siekiera. Uderzy. Gowa. eby ju nie bolao.
Sowa byy wypowiadane bez jakichkolwiek uczu i emocji. Martwo. Nieruchome oczy
wpatryway si w Arivalda. Powieki nie mrugny ani razu, pozwalajc, by wiato soca
bezkarnie olepiao renice. Czarodziej zastanawia si, czy to co, co mieszka za oczami
czarnobrodego, widzi go. I co to naprawd jest.
Sam to sobie zrobie?
Sam. eby przestao.
Kto ci sprawi bl?
Na polanie. Kamie. Dziwne kamienie. Szo za mn. Byo cay czas. Dookoa.
Odstpy pomidzy poszczeglnymi sowami staway si coraz dusze.
Gdzie jest ten kamie? zapyta szybko Arivald, bo przeczuwa, e kontakt ze zmarym
moe si lada chwila urwa.
Tracimy go potwierdzi jego przypuszczenia Karraghan.
Gdzie jest ten kamie?! Mag podnis gos.

Zachd. Za lasem. Polana. Gos czarnobrodego sab, a wreszcie gowa trupa


bezwadnie opada na piersi.
Koniec zawyrokowa Karraghan. Ale co pogada, to pogada.
Arivald odetchn gboko. Pierwszy raz uczestniczy w nekromantycznym seansie i
wiedzia, e nie jest to wydarzenie, do ktrego chtnie wracaby myl.
Chyba sprawdzimy, co go tak przerazio zaproponowa wiedmiarz.
Tak, sprawdzimy odpar Arivald.
Kamienn konstrukcj, ktr zobaczyli, trudno byo nazwa budynkiem. Prdzej
przypominaa kopu lub jaki maleki kurhan, zbudowany ze cile przylegajcych do siebie
kamiennych pyt. Owalnie zakoczony szczyt tego kurhanu siga Arivaldowi mniej wicej
do brody. Ale z tego miejsca promieniowaa moc. Czarodziej wyranie czu potne
zawirowania Aury, a Karraghan rwnie wyglda nieswojo. Poblad i zacz mamrota co w
wiszczcym dialekcie. Arivald sdzi, e to zaklcia ochronne.
Moja rdka przypomnia sobie czarodziej. Masz moj rdk, prawda?
Wiedmiarz odwrci si do niego.
Mam odpar po chwili. Oczywicie, e mam.
Oddaj mi j.
Oddam obieca po jeszcze duszej chwili namysu wiedmiarz ale w zamian za
przyrzeczenie.
Jakie?
e nie zaatakujesz nas sw magi wyjani Karraghan.
Na to zgoda. Arivald skin gow. Pod warunkiem, rzecz jasna, e nie bd musia
broni siebie lub Lionharda doda szybko.
Rzecz jasna przytakn wiedmiarz i wycign zza pazuchy spoczywajc w pochwie
rdk.
Oko nefrytu poyskiwao zielonym blaskiem. Rozjarzyo si, kiedy czarodziej wycign
do po swoj wasno.
Zanim si zbliymy, otocz nas wszystkich zaklciami ochronnymi wyjani.
Nie wiedzia, czego si spodziewa, ale szalestwa Aury oraz los czarnobrodego wryy
jak najgorzej. Dlatego te pracowa w skupieniu, starajc si opracowa zaklcie moliwie
najtrwalsze i najmocniejsze.
Ju odsapn w kocu z ulg i zatoczy rdk ostatni krg. Moemy i.
Powzite rodki bezpieczestwa okazay si bardziej ni potrzebne, bo oto nagle z
piramidy wyoni si cie i z przeraajc szybkoci pomkn w ich stron. W poowie drogi
rozdzieli si na cztery plamy mroku. Nie zdoa jednak dotrze w poblie wdrowcw.
Postawiona przez Arivalda zasona mocy przyja cienie, a nastpnie odrzucia je z ogromn
si. Mroczne plamy rozwiay si w eksplodujcym bysku wiata. Lionhard przekn gono

lin, a Gerraf zakl szczeglnie soczycie.


Mroczni Sudzy wyjani Arivald, gratulujc sobie, e przygotowa tak solidne
zaklcie.
Czyli? Lionhard zmarszczy brwi.
Czysta esencja strachu rzek Karraghan wnikajca w ofiar i zajmujca miejsce w
jej wntrzu.
Znasz to zaklcie? Czarodziej spojrza na wiedmiarza.
O, tak. Stosuje si je przy torturach. Nie macie pojcia, do czego jest zdolny czowiek,
w ktrego ciao wprowadzono Mrocznego Sug. Zrobi wszystko, eby pozby si strachu i
blu.
Na przykad popeni samobjstwo, rozwalajc sobie eb toporem mrukn Lionhard.
Na przykad. Karraghan skin gow. Tylko e my skuwalimy przesuchiwanych
acuchami. Nie mogli si uwolni od strachu nawet przez mier. Chocia jeden, jeli dobrze
pamitam, pokn wasny jzyk... Rozemia si, jakby przypomnia sobie wanie wielce
zabawn scen.
Daruj sobie te opowieci warkn Arivald.
Moemy ju podej bliej? odezwa si Gerraf.
Miejmy nadziej odpowiedzia czarodziej i ruszy ostronie naprzd.
Arivald obszed kamienn konstrukcj i uwanie przyjrza si kamieniom. Pyty byy
pooone tak zrcznie, e nie byo wida nawet spoiwa pomidzy nimi. Wyglday, jakby
zostay po prostu cinite z tak si, e midzy kamieniami nie pozostaa nawet szpara
umoliwiajca wetknicie najcieszego ostrza. Ba, tam nie wszedby nawet wos!
Dziwne powiedzia Arivald i wzdrygn si, gdy Aura wyprawiaa w tym miejscu
takie szalestwa, e czu zamt pod czaszk.
Ano dziwne przytakn po chwili wiedmiarz. Zwaszcza e bardzo podobne, a
moe i takie same budowle widziaem u nas...
Widziae ju co takiego? Czarodziej spojrza na niego uwanie. W Ker?
I w Ker, i w okolicach, i w Morribrondzie. Wiedmiarz pokiwa gow. Z tym e to
byy same kamienne kopuy. Martwe jak kamie, nie tak jak ta tutaj. Bez adnej mocy.
Interesujce tylko z tego powodu, e w aden sposb nie mona byo rozupa pokrywy.
Dowiedziaem si o tym przypadkiem, bo, szczerze mwic, nikt si nimi nie interesowa...
Arivald ostronie, opuszkami palcw, dotkn tajemniczej kopuy. Nie poczu jednak nic
poza tym, co powinien poczu czowiek dotykajcy gadkich kamieni rozgrzanych
poudniowym socem.
Mwisz, e nikt nie potrafi ich rozupa? zapyta.
Tak syszaem. Wiedmiarz wzruszy ramionami. Podobno prbowano i motami, i
oskardami, ale kamienie nawet nie zostay zarysowane.
e te nikogo to nie obeszo! wykrzykn milczcy do tej pory Lionhard.

Wyobracie sobie tylko twierdz z takiego kamienia! Mur, ktrego nie narusz tarany ani
katapulty. Z niedowierzaniem i wypisan na twarzy pogard pokrci gow. Co za
gupcy, co za gupcy...
Karraghan przyj obelg bez komentarza, nawet nie mrugnwszy powiek.
A jak to co wytrzyma magi? Arivald zastanawia si gono.
Solidne uderzenie potnym adunkiem?
Jeli budowniczowie zabezpieczyli sw kopu przed omami i motami, to moe
rwnie chroni j przed magi? podda ostronie Karraghan. W kadym razie, jeli
zechcesz sprbowa, to uprzed mnie, ebym mg cae zajcie obserwowa z duej
odlegoci.
Arivald umiechn si leciutko, ale nie mg odmwi susznoci sowom wiedmiarza.
Co, co tak potnie promieniowao moc i tak nieprawdopodobnie wyranie zakcao Aur,
mogo nie polubi nawet maych szturchni zaklciami. Czarodziej doskonale wiedzia, e
istniay rne rodzaje czarw-luster, ktre potrafiy odbija zaklcia ze zwielokrotnion si.
A jeli na kamienn piramidk naoono takie lustro, to faktycznie tykanie jej zaklciami
mogo skoczy si opakanie dla wszystkich znajdujcych si w pobliu.
No c, przyjrzyjmy si dokadniej... mrukn czarodziej. Wycign zza pasa rdk
i nakreli ni Prawdziwy uk, wypowiadajc jednoczenie Pite Hyalla z Zapewnieniem
Trustowym proste i nad wyraz skuteczne zaklcie obnaajce prawdziw istot rzeczy.
Dziaanie zaklcia rozcign na Lionharda oraz Karraghana, aby i oni mogli dojrze to samo
co czarodziej. Jeli oczywicie cokolwiek do ogldania w ogle bdzie. Ale okazao si, e
byo.
Na kamieniach, z ktrych skadaa si kopua, pojawiy si fosforyzujce runiczne napisy
w kolorach ognistej czerwieni, nasyconej ci oraz jaskrawego seledynu. Runy migotay,
wypeniajc niemal kady skrawek powierzchni.
Ha! zawoa wiedmiarz.
Zaiste, twrcy mieli wysublimowany gust estetyczny stwierdzi Arivald, przygldajc
si szalejcej feerii barw.
Nachyli si nad sam budowl i stara skoncentrowa wzrok, by przyjrze si bliej
napisom. Nie by jednak w stanie rozpozna runw. Nie kojarzyy mu si z adnym
istniejcym ani z adnym martwym alfabetem. Wiedmiarz i rycerz rwnie wpatrywali si w
kamienie, ale aden z nich nie sprawia wraenia, jakby rozpoznawa napisy. A jeli nawet, to
nie raczyli czarodzieja o tym poinformowa.
Czy ktremu z was co to mwi? zapyta w kocu.
Lionhard tylko burkn niezrozumiale, co zapewne miao oznacza nie, a Karraghan
westchn gboko.
Niektre znaki wygldaj znajomo odezwa si z wahaniem. Ale... machn doni
to chyba przypadkowa zbieno.

Jak bardzo znajomo? spyta Arivald i zdj kapelusz.


Powachlowa si, bo ca twarz mia pokryt kropelkami potu. Soce grzao do mocno,
a zawirowania Aury dodatkowo potgoway dziaanie jego promieni.
No wanie nie bardzo odpar Karraghan bez sensu... Zreszt migocz wte i wewte...
Arivald ju wczeniej zauway co niepokojcego, co wiedmiarz okreli jake
opisowym migocz wte i wewte. Ot niektre z symboli podlegay zmianom, tak jakby
konkretnemu miejscu na kamieniu byo podporzdkowane kilka rnych runw. Potgowao
to nieprawdopodobny galimatias i Arivald nabiera coraz silniejszego przekonania, e
piramida zostaa zabezpieczona zaklciem szyfrujcym, a odkrycie jej prawdziwej natury
byo zaledwie pierwszym krokiem prowadzcym do rozwikania tajemnicy.
A gdyby tak si podkopa? Lionhard podrapa si knykciami po czole.
A gdyby tak si nie podkopywa? parskn Karraghan.
Sdzisz, e budowniczowie tego czego nie pomyleli o osiku z opat albo rydlem?
Zreszt sprbuj. Zao si, e bdziemy mieli wtedy jedn piramid, a obok niej jednego
usmaonego smokowca.
Lionhard nawet nie spojrza na wiedmiarza.
Jak sdzisz, panie Arivaldzie? zapyta.
Sdz, e to byoby za proste. Czarodziej pokrci gow. Niemniej, jeli dacie mi
chwil czasu, spreparuj odpowiednie zaklcia, by zajrze pod ziemi. Wtedy zobaczymy, jak
daleko sigaj ciany tej piramidy.
Brzmi rozsdnie. Karraghan kiwn gow.
Czary penetrujce, pozwalajce widzie przez ciany lub naturalne przeszkody, naleay
do niezwykle rozbudowanego dziau magii i rniy si moc oraz zakresem. Ale w tym
wypadku Arivaldowi nie by potrzebny silny, dokadny czar, lecz zaklcie, ktre przedstawi
jedynie pobieny zarys tego, co kryje si pod ziemi. Dlatego sdzi, e praca nie zajmie mu
wicej ni kilkanacie minut, ktre i tak zamierza powici gwnie na przygotowanie
pewnych rodkw ostronoci. Oczywicie, gdyby przyoy si lepiej, mgby nawet
stworzy szkic badanego terenu, gotowy do obejrzenia przez osoby postronne. Jednake na
pocztku wola nie komplikowa sprawy.
Hmm. Arivald jeszcze raz przymkn oczy i dokadnie obejrza plan, jaki jawi mu si
pod powiekami. Wyranie widz przejcie prowadzce pod fundamentami piramidy a do
owalnego, niewielkiego pomieszczenia w centrum. Przejcie jest bardzo mae i bardzo
wskie. A wic eby si do niego dosta, naley wykopa tunel.
Gdzie jest najbliszy sklep z opatami? zagadn Karraghan tonem, ktry zapewne
mia by artobliwy.
Arivald nie zamierza jednak ani szuka opat (od biedy mona byo jak wyczarowa
lub cign za pomoc transferu Aury), ani te babra si w ziemi. O wiele prostsze wydao
mu si sprowadzenie Kreta. Kret nalea do tego samego rodzaju istot, co stworzenia

przywoywane za pomoc Oczyszczacza Propertusa. I tak jak one uwielbiay zjada wszelkie
brudy i nieczystoci, tak Kret swe yciowe powoanie widzia w wykopywaniu dziur oraz
dreniu tuneli, a zaszczycenie go podobnym zadaniem uwaa za niewiarygodne wrcz
szczcie.
Przyzwanie Kreta nie byo czynnoci ani specjalnie skomplikowan, ani szczeglnie
niebezpieczn, chocia oczywicie wzywanie istot spoza wiata zawsze mogo spowodowa
pewne perturbacje. Arivald sysza histori opowiadajc o tym, jak to jednego z czarodziei
zamiast Kreta odwiedzi Dryciel Gbin. W efekcie krl korzystajcy z usug tego
czarodzieja musia zamiast nowych fundamentw budowa sobie nowy zamek, bo stary
zapad si w otchani wykopanej przez Dryciela. Jako e razem z zamkiem znikna leciwa
i zrzdliwa ona krla, czarodziejowi udao si uratowa gow. Caa rzecz skoczya si dla
niego jedynie pobytem w lochach, trwajcym zreszt niezbyt dugo, gdy wykupia go w
kocu Akademia w Silmanionie.
Tym razem jednak wszystko poszo jak z patka. Kret pojawi si w chmurze
ciemnoszarej sadzy, a jego kosmaty pysk wykrzywi si w grymasie, majcym zapewne by
umiechem, ktry kogo nieznajcego krecich umiechw mgby przyprawi o zawa.
Gdzie mam kopa? spyta chrapliwym, drcym z podniecenia gosem.
Arivald dokadnie objani Kretowi, co ma robi, a ten sucha, kiwajc gow i machajc
wszystkimi omioma pazurzastymi apami na znak, e wietnie rozumie, co si do niego
mwi. Zarwno Lionhard, jak i Karraghan przygldali si tej rozmowie z wyranym
niepokojem, bo te pomruki stwora oraz szerokie wymachy jego ap mogy ludziom
nieznajcym Kretw wydawa si wstpem do szalonego ataku. Tymczasem by on jedynie
zafascynowany czekajc go prac i podniecony perspektyw pochway, jeli tylko wykona
zlecenie dokadnie wedle udzielonych mu wskazwek. Podobno Krety kolekcjonoway
pochway, a miejsce w ich hierarchii spoecznej zaleao od liczby udzielonych przez
zleceniodawcw pozytywnych komentarzy. Podobno, gdy nigdy nie chciay rozmawia o
niczym innym, jak tylko o detalach zwizanych z czekajc ich prac, a dysputy na
jakiekolwiek inne tematy uznaway za strat czasu.
Wreszcie Arivald skoczy i Kret powtrzy wszystkie wydane mu polecenia z bezbdn
precyzj.
wietnie, mj may. O to wanie chodzi! stwierdzi czarodziej, a Kret wyda z siebie
pomruk ogromnego zadowolenia, co zabrzmiao tak przeraajco, e Lionhard kurczowo
cisn rkoje miecza.
Nie czekajc ju duej, stworzenie pochylio si i zaczo rozkopywa ziemi potnymi
apskami, uzbrojonymi w dugie, czarne pazury, ktre nie tylko sprawiay wraenie ostrych
jak brzytwy. One byy ostre jak brzytwy, co Arivald i jego towarzysze mieli okazj zauway,
kiedy Kret przeci nimi gruby jak mskie przedrami korze i nawet nie zwrci na to uwagi.
Praca nie trwaa zbyt dugo, gdy zadanie wyznaczone przez Arivalda byo miesznie

atwe dla istoty widzcej sens ycia w dreniu podziemnych tuneli. Kilku modych
czarodziei wpado kiedy na pomys, by rozadowa tok panujcy na silmanioskich ulicach i
kaza zbudowa Kretom sie korytarzy, ktrymi mogyby jedzi nawet konne wozy! Ale
pomys upad, gdy Rada susznie dosza do wniosku, e aden czowiek nie zechce z wasnej
woli przemieszcza si pod ziemi (w strachu, e wszystko zaraz mu si osypie na eb),
chociaby mia dziki temu znale si duo szybciej u celu podry. Modych czarodziei
odesano wic do pracy przy inwentaryzacji zasobw bibliotecznych, co skutecznie wybio im
z gowy wszelkie szalone pomysy.
Arivald widzia tylko jedno niebezpieczestwo zwizane z dziaalnoci Kreta. Jeli
podziemne otoczenie piramidy byo zabezpieczone zaklciami, to stworzenie mogo na
przykad wyparowa w wybuchu albo zosta skrzywdzone w jaki inny sposb. Czarodziej
mia nadziej, e Krety zdyy opracowa system byskawicznego przenoszenia si do
wasnego wiata w sytuacji, gdyby napotkay oznaki zagroenia. Inaczej przecie nie
mogyby by tak skutecznymi kopaczami.
W kocu jednak Kret wyoni si spod ziemi, wielce z siebie zadowolony i
uszczliwiony. Arivald przymkn oczy, przywoa zaklcie i sprawdzi, jak wyglda
podkop. Wyglda znakomicie.
Stwierdzam, e praca zostaa wykonana naleycie i z ca starannoci rzek
uroczycie, zgodnie z nakazami tradycji. Wielki pozytyw!
Kret rozpromieni si jeszcze bardziej i zaraz potem znikn w wielkiej chmurze sadzy,
ktrej lady wszyscy czterej strzepywali z ubra jeszcze przez dug chwil.
A wic to ma by wejcie... odezwa si Karraghan, a w jego gosie byo sycha,
agodnie mwic, sceptycyzm.
Najwyraniej odpar Arivald. Chocia zapewne nie to, z ktrego korzystali twrcy
piramidy. Jeli w ogle z jakiego korzystali.
Jak krety prychn Lionhard grzeba si w ziemi...
A jeli przejcie pozostawiono jako przynt i puapk? zapyta ostronie Karraghan.
I to jest moliwe rzek Arivald, gdy i jemu podobne podejrzenia przyszy na myl.
Ale nie dowiemy si tego, dopki nie sprbujemy.
Kt zostanie zaszczycony pierwszestwem?
Ja burkn Lionhard bo Arivald bdzie jeszcze potrzebny, a ty, wiedmiarzu,
najwyraniej trzsiesz portkami.
Czerwone oczy Karraghana rozjarzyy si na moment, lecz zaraz przygasy, a wiedmiarz
przywoa na twarz lekcewacy umieszek.
Skoro tego chcesz, smokowcu, wolna droga...
To i ja pjd burkn Gerraf. W kocu smokowiec musi przey...
Zaczekajcie rozkaza Arivald. Nie puszcz was tam bez ochrony.
Czarodziej spdzi duszy czas nad szykowaniem dla rycerza ochronnych zason

(poprzednie zostay mocno osabione atakiem Mrocznych Sug), ktre, w razie gdyby puapka
naprawd istniaa, pomogyby im wyj cao z opresji. A przynajmniej zwikszayby
prawdopodobiestwo wyjcia cao, bo o pewnoci w aden sposb nie mona byo mwi.
No, idcie ju. Westchn i wykona rdk ostatni sekwencj ruchw, zamykajc
wszystkie osony.
Lionhard z wyran niechci odpasa miecz, ktry tylko przeszkadzaby mu w
przeciskaniu si wskim korytarzem, a potem zdj rwnie skrzany kubrak. Pozosta
jedynie w wenianej koszuli. Obwiza si w pasie lin, a drugi jej koniec wrczy
Arivaldowi. Zatar donie.
Raz kozie mier mrukn i opuci si w wsk dziur.
Zaraz za nim do wykopu opuci si Gerraf. Na pocztek musieli zjecha okoo
dziewiciu stp w gb, a potem przecisn si wykopanym przez Kreta tunelem. Na kocu
tego tunelu znajdowao si przejcie do piramidy. A w kadym razie na obecno takiego
przejcia wskazywa rzucony przez Arivalda czar.
Wszyscy czterej stali w komorze przypominajcej ksztatem szecian zczony na grze z
ostrosupem (tym ostrosupem bya widoczna nad ziemi kamienna piramidka). Komora bya
niemal cakowicie pusta. Niemal, gdy w jedn ze cian wtopiono krysztaowe zwierciado.
Nie odbijao ono jednak adnego obrazu, a tylko ukazywao od czasu do czasu plsy jakich
dziwnych cieni w kolorze sadzy. I wanie od tego zwierciada bia moc o potwornej sile,
naruszajca ca struktur Aury.
W yciu czego takiego nie widziaem. Arivald pokrci gow. Powinienem
wezwa posiki z Silmaniony. Zbadanie tutejszych anomalii Aury wyglda na prac dla wielu
czarodziei.
Min miesice, zanim ich zawiadomisz i zanim dotr na miejsce przypomnia
Lionhard. Ale czy masz w ogle pojcie, do czego to co suy?
To nie lustro odezwa si Karraghan. To nie odbija. To wciga.
Co wciga? Rycerz by na tyle zainteresowany sowami wiedmiarza, e darowa
sobie zwyke zoliwoci.
Na przykad sny powiedzia powoli Arivald. W kocu przybyem tu dlatego, e
ludzie przestali ni, prawda? Ale skd wiesz odwrci si do Karraghana e wciga?
Czuj. Wiedmiarz wzruszy ramionami. Tak jakby wydobyway si std promienie
penetrujce okolic i jednoczenie zasysajce wszystko co im potrzebne.
Teraz wic nie maj nic... szepn Arivald.
Dlatego natenie zmian, ktre czujemy, jest tak wielkie wyjani Karraghan.
Jeli to wszystko prawda powiedzia Lionhard, drapic si po zarastajcej mu brod
siwawej szczecinie to dlaczego takie co ustawiono na bezludziu? Czemu nie w wielkim
miecie?

Karraghan zamia si i w tym miechu wyranie byo sycha pogard.


Bo gdyby ludzie w wielkim miecie przestali ni, natychmiast wybuchaby panika?
zapyta. Bo zjechaoby si cae mnstwo przemdrzaych czarodziei? Bo tajemnica
przestaaby by tajemnic?
Arivald pokiwa gow. Wiedmiarz niewtpliwie mia racj. Szansa, e kto znajcy si
na sztukach magicznych zainteresuje si wiosk podobn do Spaleca, bya minimalna.
Gdyby to si wydarzyo w duym miecie, sprawa nabraaby sporego rozgosu.
Prawdopodobnie oywienie lasu rwnie miao przyczyn w nadzwyczajnych drganiach
Aury, chocia Arivald nie chcia do koca wyklucza, e te dwie sprawy mog by ze sob
niepoczone.
Takich piramid musi by wicej stwierdzi. Mwi o dziaajcych doda, bo
przecie dowiedzia si od Karraghana, e podobne, ale martwe ju budynki wci stoj na
terenach zamieszkanych przez wiedmiarzy. Gdyby tak udao si odkry map ich
lokalizacji...
Przerwa i spojrza na wiedmiarza, ktry wpatrywa si pilnie w krysztaowe lustro-ekran
i mamrota co w swym wiszczcym jzyku.
Hmm? zagadn.
Nic odpar Karraghan. Prbowaem zakl, ale... Wzruszy ramionami.
A jakich zakl, jeli wolno wiedzie?
Na przykad, dokd siga moc tego urzdzenia wyjani wiedmiarz lecz ciko mi
powiedzie co poza tym, e jest niezwykle skoncentrowana, cho wydaje si, e nie dziaa na
zbyt duym obszarze.
To i ja wiem mrukn Arivald.
Ach, zaraz, wy przecie spalicie w tej wiosce... Nie mielicie wtedy adnych snw?
Ja jestem prostym czowiekiem stwierdzi Lionhard i nigdy nie ni. Sen ma suy
odpoczynkowi, a nie rojeniom.
Karraghan skin gow, jakby przyjmowa sowa rycerza do wiadomoci.
Skoro tak powiedzia. A ty, czarodzieju?
Byem zbyt zmczony, by ni. Zasnem niczym koda.
I ja musz przyzna, e rzadko ni lub te moe rzadko po przebudzeniu pamitam swe
sny przyzna wiedmiarz ale kobiety czy dzieci czsto opowiadaj o sennych marzeniach
lub sennych koszmarach. Zreszt pamitam, e nieraz budziem si z ciaem zlanym potem,
targany zwidami, ktre wydaway si tak realne, jakby z sennego uniwersum wypezay w
jaw.
Arivald pokiwa gow. W Silmanionie zajmowano si tym problemem (zreszt jakimi
to problemami nie zajmowano si w Akademii magw!), aby pomc ludziom cierpicym z
powodu sennych koszmarw. Czasem zreszt uzasadnionych, jak na przykad tej krlowejmorderczyni (Arivald nie pamita ju jej imienia), ktrej od czasu zabjstwa cigle zdawao

si, e myje w miednicy schlapane czerwieni donie.


Kto zbudowa te piramidy? Kto je kontroluje? Czemu one su? Arivald
wypowiedzia gono pytania, o ktrych myleli wszyscy trzej.
I gdzie rozlokowano pozostae? doda Karraghan.
Arivald poczu nagle zawirowanie Aury tak gwatowne, e a przeraajce. Poprzednie
przypominay poruszenia tafli wody w jeziorze, marszczcej si w mae falki. To natomiast
byo niczym sztormowa fala pdzca w lepej furii, przyozdobiona koronami pienistych
rozbryzgw. le zrobilimy, nie amic szyfru, pomyla, a potem rzuci na wszystkich
teleportacyjny czar Gaussa. Na wszystkich oprcz siebie, gdy na siebie ju nie zdy. Fala
porwaa go i bezlitonie zagarna.
Arivald znalaz si przed drewnianymi drzwiami (w starych deskach widniay dziurki
wiadczce o dziaalnoci kornikw), w ktrych zamiast klamki osadzono mosin koatk
w ksztacie gwki meduzy. Uchwyt ju si tak wytar, e wowe sploty na gowie potwora
przypominay zburzone przez wiatr wosy. Czarodziej uj w do koatk i zastuka. Raz,
drugi, a potem trzeci. Za kadym razem nieco goniej. Kiedy nikt mu nie odpowiedzia,
pchn drzwi (ustpiy z niezwykle atwo), po czym wszed do rodka.
W izbie mierdzcej stchlizn i starymi papierzyskami siedzia niechlujny starzec o
skotunionej brodzie. Na stopach mia rozklapane cimy, na grzbiecie kubrak popstrzony
plamami po napojach i jedzeniu. Czyci sobie wanie paznokcie srebrnym dutkiem, ktrym
operowa nadspodziewanie sprawnie, zwaywszy e jego paluchy przypominay skate
konary.
Arivald mrukn, nie unoszc wzroku. Arivald z Wybrzea jeste, czy nie tak?
Czarodziej rozejrza si po malekiej, zabaaganionej izdebce, a potem powoli skin
gow.
Tak odpar, widzc, e jego gest nie zosta zauwaony. Jestem Arivald z Wybrzea,
mistrz sztuk tajemnych z Silmaniony.
Tratatata burkn starzec. Obaj wiemy, jak to z tymi twoimi sztukami tajemnymi
jest.
Arivald zmilcza, nie zamierzajc zagbia si w ten draliwy dla niego temat.
Spodziewaem si czego innego zauway po chwili i dopiero, gdy dopowiedzia te
sowa, zda sobie spraw, e mogy zabrzmie niegrzecznie.
I kogo innego pewnie. Co? Gospodarz unis wreszcie wzrok. Jego oczy miay barw
spowiaych od soca chabrw. Nie takiego kogo jak ja e oczekiwa?
Mylaem... Arivald znowu rozejrza si, po czym bezradnie wzruszy ramionami.
Mylaem, mylaem przedrzeni go starzec. Zapewne o paacach, bibliotekach i
czcigodnych staruszkach w bkitne szaty ze srebrnymi gwiazdami odzianych?
Hmm... skwitowa tylko czarodziej, gdy sowa gospodarza faktycznie byy zblione

do prawdy.
Rozumia, e trafi do siedziby twrcy tej ze wszech miar niezwykej magii, ale
rzeczywicie nie spodziewa si, e bdzie on wyglda tak... swojsko.
Co pojesz? Starzec wskaza podbrdkiem stos mis i garnkw, pitrzcy si na
elaznej pycie paleniska.
Arivald zerkn w tamt stron i pokrci gow.
Piknie dzikuj powiedzia ale nie mam jako dzi apetytu.
Zapewne pyta wiele masz, Arivaldzie z Wybrzea. Pytaj wic, jeli tylko chcesz.
Siadnij se no. Szerokim gestem pokaza pitrzce si w kcie izby zydle.
Czarodziej podszed we wskazane miejsce i wybra mebel wygldajcy najsolidniej.
Usiad.
To prawda, e mam wiele pyta. Czy pierwsze z nich moe brzmie: kim jeste i w
jakie miejsce udao mi si trafi?
Zawsze od tych pyta zaczynaj. Starzec unis wzrok, jakby skary si komu
niewidzialnemu, kto zdecydowa si zamieszka pod poczerniaym sufitem jego izby.
No dobrze zgodzi si. Magiem jestem, Arivaldzie, tak jak i ty. Umiechn si
lekko No, moe nie tak jak ty, ale w kadym razie magiem. Niegdy w wiecie, w ktrym
yjesz, i ja przebywaem...
Gdzie wic jestemy teraz? omieli si przerwa czarodziej.
Obok odpar po chwili starzec. Ja i moi przyjaciele tu bowiem wanie ukrylimy
si, znueni codziennymi kopotami. Jednak temu wiatu, ktry opucilimy, zabezpieczenia
pozostawilimy, by pewnymi by, e zniszczony nie bdzie.
Zabezpieczenia powtrzy Arivald.
Wanie tak. Gospodarz pokiwa gow. Zbyt silni, zbyt potni, ci, ktrzy
rwnowag wiata by zakcili, s ptani i powstrzymywani.
A wic gdyby nie wojna z potworami, wiedmiarze podbiliby cay wiat? Arivald
parskn miechem. Tego si balicie? To niedorzeczne!
Przewag osignliby wyjani starzec zbyt wielk, by wiat dalej w harmonii i
rwnowadze utrzyma. Nie sprzyjamy nikomu, Arivaldzie z Wybrzea, ani wam, ani
wiedmiarzom, ani urwa na chwil i co zamrucza pod nosem no, niewane zreszt.
Wane tylko to jest kontynuowa e nade wszystko rwnowagi pragniemy, gdy tylko
wspegzystencja wielu cywilizacji wiatu waciwy rozwj zapewni moe.
A gdyby to Silmaniona rzek z namysem Arivald magowie oraz ludzie zdobyli
przewag. Co by si stao?
I na to przygotowani bylimy. Starzec pokiwa gow. Lecz wy midzy sob
walczycie, niezdolni do solidarnej jednoci. Nie wy zagroenie dla harmonii ecie stanowili.
Przyjm miae zaoenie, e mwisz prawd zdecydowa. Ale powiedz mi w takim
razie, dlaczego dopucilicie, by niemal zgino wielkie pastwo koboldw? Czemu

pozwolilicie, by osaby krasnoludy?


W rkach steru nie trzymamy, Arivaldzie z Wybrzea. My jedynie pewnym procesom
pozwolilimy zaistnie. Kamyczek na gooborzu rzucilimy, a lawina sama si toczy. Bdw,
wiemy to, nie uniknlimy.
Czarodziej chcia zapyta starca, jakim prawem on i jego towarzysze (bo zapewne tacy
byli, skoro uywa liczby mnogiej) w ogle pozwolili sobie na wzicie tak wielkiej
odpowiedzialnoci i dlaczego uwaali, e s waciwymi osobami mogcymi ingerowa w
bieg historii. Jednak ugryz si w jzyk. By pewien, e ten zadziwiajcy mag mia
przygotowan odpowied. I nie byo sensu wszczyna dyskusji nad uprawianym od stuleci
procederem.
Wiesz, e gin niewinni ludzie, e wasza piramida nie tylko zabiera ich sny, ale zabija
ich samych? Jego gos zadra od gniewu.
Dziaania uboczne to s wytumaczy starzec bez skruchy w gosie. Z punktu
widzenia harmonii wiata nieznaczce nic.
Powiedz to kobietom i dzieciom ze Spaleca burkn Arivald i by naprawd zy.
Gniew twj rozumiem starzec pokiwa gow lecz wysz konieczno pojmuj,
ktrej ty z uwagi na brak danych zrozumie w stanie nie jeste.
A z jakiego to powodu trafiem do twego domu?
Nikim wyjtkowym nie jeste, Arivaldzie z Wybrzea rzek starzec, jakby to miao
by wyjanienie.
Podrapa si po brodzie, a potem prbowa przeczesa j palcami. Bezskutecznie, gdy
bya zbyt gsta i spltana, eby dao si j doprowadzi do adu bez solidnego zgrzeba.
C, omiel si mie inne zdanie odpar czarodziej, bynajmniej nie uraony.
Nie twe zdolnoci na myli mam starzec umiechn si pobaliwie ani twoje
niewtpliwie doskonae umiejtnoci przystosowywania si. Chc tylko powiedzie, e to, i
tu trafie, darem od losu nie jest. Czy te ty wybracem bogw ani nadprzyrodzonych mocy
nie jeste.
Nigdy nie omielibym si siga a tak daleko przyzna skromnie Arivald.
To tylko przypadek, e tu si znalaze. I to, e wanie ty a nie kto inny, przed
dokonaniem wyboru staniesz.
Zaraz, zaraz. Czarodziej zaniepokoi si, nie umiechao mu si bowiem dokonywanie
jakichkolwiek wyborw, zwaszcza takich, ktre mogy mie dalekosine reperkusje.
Jakiego wyboru, jeli wolno wiedzie?
O losie swego wiata w jakiej mierze zadecydujesz owiadczy starzec.
Nie czeka na reakcj Arivalda, tylko zwlk si z krzesa i szurajc podeszwami,
podszed do wygasego paleniska. Pogrzeba w miskach, a potem westchn.
Powinienem sub naj.
Jak to o losie wiata? Arivald nie zamierza przejmowa si kopotami swego

gospodarza z utrzymaniem w domu czystoci oraz z dostpnoci produktw kulinarnych,


gdy wydawao mu si, e za chwil on sam moe mie duo powaniejsze problemy.
Skoro a tu dotare, decyzj moesz podj wyjani starzec. Decyzj o dziaaniu
lub decyzj o zaniechaniu.
Mglicie to brzmi skwitowa Arivald, nie ukrywajc niezadowolenia.
wiat w ogle mglisty jest rzek starzec. I nawet my, co go obserwujemy, czasem
niewiele przez t mg moemy widzie.
Tak, tak. Czy to ju wszystko, czy moe jeszcze jaki wywiechtany bana w zanadrzu
masz? zapyta Arivald, szyderczo naladujc styl swego rozmwcy.
Ale ten si nie obrazi, a nawet jego usta rozcigny si w szerokim umiechu.
Banalne stwierdzenia, sentencje czy przysowia czasem niezwykle udanie obrazuj
prawd wygosi kolejn zot myl.
Prawd obrazuj poprawi go Arivald znowu z wyran zoliwoci w gosie.
Staruch machn doni, jakby odgania uprzykrzon much.
Nie uda ci si wyprowadzi mnie z rwnowagi, Arivaldzie z Wybrzea. Za dugo yj,
eby byle co mogo mnie zakopota czy zdenerwowa. Posuchaj wic, co mam do
powiedzenia, a potem dokonaj wyboru, kierujc si wasnym rozsdkiem i sercem.
Tym razem sowa te zabrzmiay na tyle powanie, e czarodziej nie omieli si ju
artowa.
Mw wic zgodzi si.
Wojna pomidzy pnoc a poudniem toczy si, jak wy to mwicie, od zawsze. Ale to
tajemnicze poudnie od zawsze ma te wasn wojn. Wojn z przeciwnikiem, ktrego nie
sposb pokona, ktrego nie da si raz na zawsze zabi ani zwyciy czy zniewoli. Z
wrogiem pochodzcym z najgbszych otchani strachu, przywoanym za pomoc
najsilniejszej z pradawnych magii. Piramidy, z ktrych jedn widziae, kumuluj najgorsze
koszmary wydobywane z ludzkich snw i przekuwaj esencj w materi.
I wojn t przegrywaj przerwa mu Arivald.
Tak wanie jest przytakn starzec. Ale co si stanie, kiedy ju przegraj? Kiedy
cay Ker-Paraveh, cay Morribrond opustoszeje? Kiedy budowle zamieni si w ruiny, a na
pogorzeliskach bd schn w socu koci wymordowanych obrocw?
Jako nie potrafisz wzbudzi we mnie sentymentu do wiedmiarzy i elfw
zaprotestowa stanowczo Arivald.
S inni powiedzia po namyle starzec ale czy to znaczy, e mamy odmwi im
prawa do ewolucji? Do znalezienia wasnej drogi przez histori? Czy Karraghan, z ktrym
dotare a tu, jest doszcztnie zy? Czy w Ker nie mieszkaj zwyke, niewinne kobiety i
dzieci, dla ktrych to wy, czarodzieje z Silmaniony, czy te krasnoludy lub cesarscy
onierze, jestecie zowrogimi postaciami ze strasznej bani?
Ale oni s straszni! rzek z moc Arivald. Ich plugawe obrzdki, skadanie ofiar z

ludzi, mordowanie jecw, torturowanie... Czy to si nie liczy?


A jacy s ci twoi ludzie? Starzec umiechn si krzywo. Wadca Hadddistanu,
ktry lubi przechadza si wrd lasw pali z konajcymi na ich ostrzach ofiarami? Cesarscy
baronowie oraz ksita, w ktrych lochach cierpi setki niewinnych? Moni, ktrzy tocz
wojny i dbaj o poddanych niewiele wicej ni galopujcy ko o mrowisko? Danskarscy
piraci mordujcy za gar miedziakw? Czy naprawd a tak dobrze znasz wiat elfw i
wiedmiarzy, by zdecydowa, e to twj wiat jest lepszy i wanie on jako jedyny ma
prawo przetrwa?
Czarodziej zamyli si. Sowa starca budziy, rzecz jasna, jego sprzeciw, ale mogo w
nich tkwi ziarno prawdy. wiat, ktry pozna Arivald, by wanie taki, jak go opisywa
gospodarz. Peen wojen i zdrad. Peen zadawanego bez potrzeby blu i peen smutku. Ale by
to wiat, ktry zmierza ku lepszemu (nie bez ingerencji silmanioskich czarodziei). Czy
wiat syncych z okruciestwa elfw oraz podstpnych wiedmiarzy by zdolny do ewolucji?
Czy mieszkacy poudnia chcieliby si w ogle takiej ewolucji podda? A jeli nawet, to ile
jeszcze pochonie ona ofiar? Cesarskich onierzy i zwykych, niewinnych wieniakw.
Krasnoludzkich wojownikw i zakonnikw-rycerzy. Czy przetrwanie cywilizacji, ktrej
Arivald nienawidzi z caego serca, byo warte tej ogromnej ceny?
Czego chcesz ode mnie?
By zadecydowa, czy wszystko ma zosta po staremu i toczy si dalej, tak jak toczy
si ju zaczo, czy te mam dezaktywowa ten rednio udany wynalazek, o ktrym u nas
wszyscy ju niemal zapomnieli.
Dezaktywowa? powtrzy Arivald. A wic potwory z poudnia przestan nka
Ker?
Tak si wanie stanie. Starzec skin gow.
I wiedmiarze znw nabior si, by spojrze na pnoc doda czarodziej.
Tak si moe sta potwierdzi gospodarz.
Spodziewasz si, e podpisz wyrok na ktr ze stron? Arivald pokrci gow ze
zdumieniem i niedowierzaniem. To ty masz wadz, by decydowa. Ja jestem tylko
przypadkowym gociem...
Nieproszonym gociem dopowiedzia starzec. Ale skoro ju si pojawie...
Nie Arivald uderzy pici w kolano. Musi by inne wyjcie z sytuacji. aden
ludzki wynalazek nie jest zy lub dobry z samej swej istoty, lecz ze lub dobre moe by
jedynie wykorzystanie go.
C za bana. Gospodarz smarkn w palce i strzepn smarki na podog. Roztar je
podeszw cimy. Ile radoci moe czowiekowi sprawi prymitywna prostota. Cmokn.
Arivald nie przyglda mu si jednak, lecz intensywnie myla. Splt donie tak mocno,
e a chrupny mu chrzstki.
Panujecie wic nad ludzkimi snami? zastanawia si. I ich esencj potraficie

przekuwa w materi?
Gospodarz skin gow, nie spuszczajc wzroku z czarodzieja.
Bez ogranicze?
Nie takich, ktre by ci mogy zajmowa i ktre mgby poj odpar starzec.
Czy jeli zdecyduj si... kontynuowa Arivald. Czy jeli podejm decyzj, to
przeprowadzisz mj zamiar? Czy spenisz to, co zaplanuj?
Starzec zastuka knykciami w kolano. Namyla si dugo, ale czarodziej nie okazywa
zniecierpliwienia ani zdenerwowania.
Niech i tak bdzie rzek. Zadecyduj, jak wykorzysta nasz antyczny wynalazek, a ja
speni tw wol.
Wtedy Arivald wsta, przesuwajc z hurgotem zydel, i wyjawi starcowi swj plan.
Gospodarz popatrywa na niego najpierw ze zdziwieniem, a potem z coraz wiksz
wesooci.
Niech mnie... burkn w kocu. Zabawny z ciebie czowiek, Arivaldzie z Wybrzea.
Niech wic si stanie, jak sobie yczysz.
Rozemia si. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.
Czarodziej znalaz si na polanie przed piramid, jakby przeniesiony w to miejsce na
niewidzialnej doni. Nawet ldowanie byo mikkie. Jedyny dowd na to, e co si naprawd
stao, a kilkanacie wczeniejszych minut nie byo tylko zdumiewajc wizj, stanowia
sporej wielkoci krysztaowa kula. Arivald dwiga j pod pach.
yjesz! wrzasn Lionhard i mag z pewnym rozczuleniem zauway, e zabrzmiao to
naprawd radonie.
Ano yj. Westchn, kadc cik kul na trawie.
Nie do, e wrci, to jeszcze z prezentem zauway Karraghan. C to takiego?
Czarodziej kucn przy kuli, ktra jarzya si sabym, mlecznym wiatem.
Czy ja wiem mrukn. Przypomina mi to Kul Gorgha, a wic zapewne jest czym
w rodzaju ekranu transmisyjnego.
A po naszemu? Gerraf podrapa si po gowie.
Po naszemu oznacza, e zobaczymy w niej pewne obrazy. Tak przynajmniej sdz.
Arivald mia racj, ale tylko czciowo, gdy krysztaowa kula otrzymana od starca bya
znacznie bardziej zaawansowanym magicznym urzdzeniem ni suca do komunikacji Kula
Gorgha. Wytrysn z niej jasny promie i uformowa si w obraz tak udzco oddajcy
rzeczywisto, e Lionhard i Gerraf a krzyknli. Bo oto zobaczyli wiedmiarsk armi
maszerujc przez podmoke pola. Jedcw w skrzanych zbrojach i piechot z dugimi na
dwanacie stp pikami. Porodku szli wiedmiarze otoczeni ochronnymi polami,
poyskujcymi karminow czerwieni.
To Khazadal szepn wiedmiarz. Patrzcie, wiee Udu-dumu. Wskaza palcem na

kamienne fortyfikacje cignce si wzdu widocznej na horyzoncie linii wzgrz.


I nagle naprzeciwko tej gronej, suncej w ponurym milczeniu armii pojawiy si
przywoane magi postacie. Ale nie byy to hydry, smoki czy olbrzymy. Nie byy to te
plujce ogniem demony i cyklopy ciskajce gazami. Nic, do czego wiedmiarze i elfy zdyli
si przyzwyczai przez stulecia wojen. Postacie wyaniay si z gstej mgy unoszcej si tu
nad ziemi. Roztaczone kobiety w poyskujcych szatach, z pucharami wina w biaych
doniach. agodne jednoroce o zafrasowanych pyskach. A z nieba zaczy spada czerwone i
te kwiaty o wielkich kielichach i sodkim zapachu. Pierwsza linia wiedmiarskiej armii
przystana, a za ni zatrzymay si i zmieszay nastpne. Nie wiadomo skd rozlega si
sodka muzyka kitar oraz fletni, a kobiety, nie podchodzc do onierzy, rozsiady si przy nie
wiadomo jak powstaych ogniskach. Zaczy kry dzbany pene wina, a wycignite donie
i radosna pie przywoyway wojownikw. Niektrzy z nich, jak zauroczeni, zaczli i w
stron, gdzie trwaa ju biesiada. Nikt nie zaatakowa, nie wisny strzay, nie brzkny
wycigane z pochew miecze, nie parskny gotowane do szary wierzchowce.
C to za diabelstwo? sykn Karraghan.
Ludzkie sny to nie tylko strachy czy koszmary wyjani zadowolony z siebie Arivald.
To rwnie poszukiwanie dobra i szczcia. Przyjemnoci i radoci. Zamiast walki
bdziecie mie wieczne wito. Wesoe zabawy, hulanki, towarzystwo piknych kobiet,
oszaamiajc muzyk oraz wykwintne potrawy i upajajce trunki. Przyjacielskie wycigi na
jednorocach, sen na oach z patkw kwiatw, czue swka szeptane tu przy uchu. Kt
zechce walczy na dalekich rubieach, gdy wszystko, czego tylko pragnie, bdzie mia na
wycignicie doni?
Lionhard dostrzeg, jak jedna ze zjawiskowo piknych kobiet zrzuca szaty i zaczyna
taczy nago wok ogniska. Mlasn ze smakiem.
Sam auj, e mnie tam nie ma.
Karraghan nie podziela jego zachwytu i do ponurym wzrokiem obserwowa, jak karna
do tej pory armia wiedmiarzy zrywa szyk, a niektrzy z onierzy porzucaj piki i kieruj si
w stron miejsca zabawy. Nawet dowdcy wygldali na mocno zakopotanych i niepewnych,
jak powinni zareagowa.
A to ci dopiero mrukn Gerraf.
Arivald uczyni to, kierujc si nie tylko dobr wol, ale i rozumem. Zastanowi si
bowiem, co bdzie, kiedy za rok czy kilka lat pastwo elfw oraz wiedmiarzy rozsypie si w
proch i py. Czy wtedy pnocne krlestwa wraz z Silmanion nie zostan uznane za
naruszajce rwnowag? I czy nie zaktywizuj si piramidy ukryte gdzie na pnocy? Czy
magicznie przywoane monstra nie zaatakuj Silmaniony, Targentu, Cesarstwa, Republiki i
innych pastw? I dadz wiedmiarzom czas wytchnienia i szans odbudowania cywilizacji
niemal od podstaw? Podczas gdy mogca bez trudu nad nimi zatriumfowa pnoc bdzie si
zajmowa walk z sennymi koszmarami? Arivald nie mia pewnoci. To byo tylko

przypuszczenie. Niemniej postanowi przerwa ten zadziwiajcy cig przemocy, tak


pochopnie stworzony przez starca (czy te starcw), przebywajcego gdzie obok tego
uniwersum. Mia tylko nadziej, e najpikniejsze senne wizje, cigane z caego wiata i
formowane w wiedmiarskim pastwie, porusz jak strun w sercach oraz duszach
miertelnych wrogw Silmaniony. A moe kiedy przyjdzie czas, kiedy poudnie i pnoc
przestan czy jedynie krew i nienawi.
A wic to koniec naszej wojny wyszepta wpatrzony w krysztaow kul Karraghan.
Nie mamy ju wrogw na poudniu...
Umiechn si niepewnie, a potem obrci wzrok na pnoc.
Nie mamy ju wojny na poudniu powtrzy, a w jego gosie zabrzmiaa nie tylko
ulga, ale i dziwnie niepokojca nadzieja.

Vous aimerez peut-être aussi