Vous êtes sur la page 1sur 178

"NIE\TINI\E"

KŁAMST\ro
WALTER REA

"NIE$rII\TNE''
KŁAMSTsro

Wydawnictwo''Duch Czasórł''
Bielsko.Biała 1992
Tytuł oryg inału: ||THE WHITE L IE''

Tłumaczenie: Krystyna sA\./K0

Wydawn i c two "DUCH czAs0t./,'


B i e l sko-B iała ul Cieszyńska 96
'
0o wyołwcy:

VJszędzie gdzie l udzie angażuj ą się bez reszty


tam
'
W sprawy' którymi się zajmują idla których żyję, emocje od-
grywają olbrzymią rolę. I chociaź w c h r z e śc i j a ń s t w i e . zwła-
szcza wspótcześnie - podkreśla się, i słusznie, potrzebę za-
panoWania nad emocjami i chłodnej, racjonalnej oceny każdego
zjawiska, wydarzenia czy postaci ' to z uwagą - acz bez nad-
miernej pobtażliwości- należy także wystuchać tych ludzi'
którzy nie potrafili poskromić uczuć' jakimi byty przepet-
nione ich serca w momentach ważnych przetomów.
Tę uwagę podnosimy nie 6ez przyczyny. Ksiqżka adWentysty-
czne9o pa5tora i publ icysty ' Wal tera T. REA pełna jest emo-
cji. Autor bywa gwattowny i wielokrotnie daje upust namięt-
ności, która go przepełnia. Można mu mieć za zte wiele z
przejawionych reakcj i i sformułowań, gdyż' ki l kakrotnie prze-
kracza granice' do których - zda się - chrześcijanin nie po-
winien się nawet za bardzo zb1iżać. Bez wqtpienia jednak W
j ego p rzypadku spetnita się zasada, w myśi której miara rea-
kcj i negatywnej jest miarę wcześn iej szego zaufania, zaa n9 a.
żowan ia i poparcia d]a idei' W które w ie rzył; dla zasad wia-
ry' jakie wyznawat z pełnym przekonaniem1 d1a społeczności
wyznan iowej
' którą uznawat za jedynq w swo im rod zaj u - p raW-
dziwę' opierającą się na prawdzie i prawdę zwiastujqcę' Pa-
miętajmy o tym Podczas lektury.
Rekompensa tę jest ść.Jes teśmyprzekonani' że wyrobio-
t re
ny Czy teInik umiejętnie oddzieli emocje od przekazywanych na
koIejnych stronicach ksiqżki faktów i wniosków. Z pożytkiem
dla siebie samego - swej wiary, warunków i zasad wzrostU du-
choWego' i w końcu swego zbawien ia.
Wydawcy
_ v1l _

PRZEDMOWA

EI1en Could WhiŁe rozpoczęła działalność,która


W połc'V/ie }Gx wie]<u
dała jej pozycję uznanej osobistości KościołaAdv/entystóhl Dnia Siód-
rego. PorEd sto laŁ fiźrnej, w latŹch Siedemdziesiątych E( w., jeden z
jej długoletaich entuzjast&r zaczął uja.rŃrl'ać v4rniki sracic}t doci^J<ań,
które poddawaĘ w wqtpliwośćoficjalne Starrov,isko kościotawobec Ellen
IĄJhite.
Ksiąlka ta, napis.:na przez rrojego przyjaciela i nieqdyśptzez dzie-
sięć lat pastora jest odocqn jego własn1'ch usihych starań, aby zrra-
'
\eźó odpcwiedzi IĘ p[.tania dotyczące tej kcbiety ' która pozostaje auto-
Ą.tetgn adwenĘstóu przez porrad sześćdziesiqt lat od jej śrnierci.
Cz1 rrożna' wykazać , ze jązyk i myśliprąlpis1nr.rane Ellen itl-ite pocho-
dzą z dziet iffrych autoró\^/? Jeżeli tak, to co rrożna prz1pisać jedynie
jej własnenu geniuszcfuri? Jeże1i twierdzenia o jej osobistej orygirnlnc-
ścii pisarskiej płodnościsą znaczrlie przesadzone, Ło jakiep rodzaju
natdrlienie 1 autoĄ/tet należy strrsznie prąpisać Ellen Wtite?
Jak wię}<szośćadnlenĘstół.l kszta.łconych w koście}nym systemie ośłiato-
Ę'm' Walter T. Rea uczył się, że szczególnerru darowi duc}rcr,errn: Ellen
I'ihite darouli prorocŁs7a, ŁovaIzyszą 1ułrre niezvry'kte zjawiska flzyczne,
'
tradyryjnie uzrutwane za efekt działania sit rraą)rą1rcdzonyc}r. co ist.-
tniejsze w obecnej spra\^'ie, oficjalna doktĄma ad\^'entYstyczna utrąrnuje
'
że bez bezpośredniego przevjodnict},a Ducha Śv/iętego ta nie\Ą/kształcona
kobleta nie rrogłaĘl napisać tak wielkiej ilości nateriałół pub1ij<ova-
nych po<i jej nazwiskiem, arll Łeż,, zv'lażrywszy 3ej szczegóIrą sytuację, o_
siągrĘć takiego stoprlia biegłościliterackiej, jak.i jej się często przy-
pisuje. Kościółnaucza ze zar&nłrr> itość'jak i jakośćorygiinalnego ma-
'
teriału publjkc'vranego @ r:azwiskien Ellen tr"ihite ' przekracza ludzkie
rrożlivości.
ujawrlia porcję dcnDdó^' zebrarryctr przez Wa1tera rea
''Tl{E W}IrtE T'TF:''
na to' że wie1e z ŁeEo, co na teft]at pism Ellen l,,lhite nór^riono kil.}<u po-
ko1enicrn, jest po prostu niepravdą, 1rń co rnjrrrriej ogrc[nną przesadą.
Wiadcfio, że rniała ona dostęp do ksi4żek w"ielu jej wqńłczesnych i Wcze-
śniejsą/ch autorólr. Wiele z nidl, znajdującYch się w pĘMatnym z}siorze
do jej śnierciw l9l5 r., zostało wcj-Qgrliętych do inł,entarza i było
- v111 -

dostępnych d1a 1ersonelu v.lhite Estate.


Rea przedstawia vłóIane f.rag[rEnty prac kllku autorół, zestawlają je
w ko1urrunc*r róvrrnlegle z pracami Ellen !.hiŁe na ten Sam teTraŁ. SafiE)
tylko por&rnanie obala podstavnĘre założerieo jej oryginalności jako a-
utorki a plckazuje bardzo ludf<i sposób -t},orzenia - parafrazcvlanie j- ko-
n.!pilację'
Wa].ter Rea n-l-ejest nieśniaĘnuczlliem' nie uĄzwa óuuznacznikó.l.
Zderydcl.lanie stawia zarzut że przejście od So1a scriptura do. uzrrawa-
'
rLia autorytetu jakiejko1wiek osoby 1udzkiej vł klestii doktryny i posĘ-
povjaJńa cfł&rLeka, prz)łosi ogrolTne szkody. UĄnł:ając żyvrego i czasani
szokującego jęuyka Wa].ter Rea pisze tżk jak ó\^Ji ostĘm torteTn kazro-
' '
dziei z epoki ogrda piekielnego i sia.rkr. a nle chłodn1m, euferrństycz-
n}m językiern pokolenia elektro]aicznego.
!,l doborze języka u}<rywa się udrę}<a osobisĘcJ:l prze1śćprzez dolirę
rozczarc'\,\rallia i rozpacz1 , wynik rozbieżrościrniędzy tym, cfep System
ucn1ł' 9 o E].len a Ę/m' co sam odkĄ/ł Fr.psrzez własne studia.
Jak sdybY znuźorr1' gromadzeniern ko}ejnych dcn.Jodó^l t-ego, co nazwalo
eufemistycznie '' Iite'racĘ zaIeżrpścią''Ellen White, w '.T!IE WIfTE T.TE
autor przerDsi nacisk z prac prąpisywanycŁt EIIen White na wykorzysty-
wanie ich prz.ez wt:dze, kościelne do osiągania ce1óu, którycJ:l ona nD-
gła Ęć śłiailonalub nie.
I właśn.iew prezentacji te@ '.nadt'korąyst)Mania'' Rea używa najbar-
dziej enocjonalnego i obrazowep języka. A+-akuje zató.,łra obrońcóo jak i
przecivJnjkó^', ruszając z tt/''ardep gnuntu sr,.loich dociekań rla blanki ad-
ministracji koście]-rrej. Nie vł1starcza mu ĘIko docinek czy drobna poty-
czka. Ta[n gdzie z'atsłaża błąd kierujących /chociażby afera Davenporta/
'
przysŁą)uje do frontalrego ataku
' kŁóry łączy własn4 dobrze udokurento-
waną siłę ''literackiej zależrDści''z hipotezą o rządzeniu kościołem'
trochę prz]'pominaj qcym. ''Ttre organizat-ion trĘn'' Wiliama H. v#lyte, ]:ecz w
scererii kościelnej .
Tak cąmiąc, daje obraz wykorzysĘwania władzy duchovrnej nie często
'
zar:iłażany przez konselwaqfunych a&lenĘstó^l.
Jep roarqlśtnie surchle sądy rnają zrn:sić czytetnjka do zarrvrażenia i
efiocjona1nep reagq^'ania na Prakt}'ki, którycŁr jego zdaniem nie r'lolrp
tolerovrać. ljcżIĘ się zastanawiać, czy po latach autor złagodzi svrcje
co bardziej srrrowe sądy. Nieważrre. cz}.tanie tej jeremiaĄl czy raczej
'
-lX-
*żiiady noże być pożyteczne, poninc - a rroże właś,rńez ;:cn^rr:du
jej nadnriernej ostrościs4dóv.
Książka fiogłabY lega1ne, zasadrlicze dochodzenie. Docho-
dzenie pror.radfone przez osoby ś,ieckie nie Ę(Ęce pracowrri}anń kościota,
przez osoby ĘĘce praoovirrikarri, przez saryzdt duchcn"lirydt i oczpdście
przez aćLninistrację. }4ogłaby pobudzić do tłórczego myślenia wszystkich
szu}<ająrych pravdy v's zystkich pragrĘcYch iśćza rią, nieza1eżnie od
'
tego, gdzie noże prcłładzić- i jak dIęczące rrr:ż'e być to przeżycLe, 3ak
sprzecznym faktom trzeba stawiać czała i jak oburzajqcym prakĘ.kom po-
tożyć kres. Takie od,.ażrre otvarcie lłrtrzsłółi serc npże vryjśćwszystk]m
na dobre.
Rażda orgalLzacja pouiru:a być poddawana oklesoĄzm kontrolom. Każda
insq'tucja, także kościół- a rroże wtaśnjreszczególnie kościół- powin-
na się sobie systeliEĘczrlie, bacznie przygl4dać.
Jakże irnczej IrDże się stale odladzać? Pravda fir:że przet$rać i rLieć
szar]sę rozkwitu jeĄ/nie tŹm, gdzie taka baczna kontrola poglądół i po-
stęDllrlania człovrieka jest mile widziaIa.
Dobrej spralrie posłużynv jeżefi poifafjJrł| w sobie zrla\eźć odrłagę
' '
uczciwośći dręć uczestniczenia w grunto$rrym badaniu ]-udz}ęiclr serc i
'.mryzsłó.v.
T4 drogą nDżeIrV więcej zrozunieć i
ricz1mić klok rra drodze do
wzajemtep szacurku. Taki proces nńgłlcy pobudzić osoĘ ślriec]<ie do u-
czestllicŁwa nie tylko w '' inst1ćuc jach'' które rrvlaźa się ?-a ''kościół'',
'
ale - co dużo ważniejsze - \rr kapłańsŁwie wszysUcidr wiernych Elvan-
gelii Jezrrsa (hrystr.rsa, w Jego Kościele .
Nic ni.e sprabrito by wj'ększej radości\"la1terc&'i Rea!

JERRY WILEY

Dzźekan ź Ptofesor, PTaDa tJnźueTłatetu


Potudnźol,v j Kar,oliny
-x-
WsTĘP

Gorąc)m n.'oIennjkign EI1eI Gt !.ihite i jej pisn zostałem już we wcze-


sxej nlłodości,prawie cdkap piervlszy raz o niej usłyszatgn. Uczyłgn się
pisać na masz1mie, przepisując fraqnenty z jej książki .'Messaqes to Yc}
ung Pecple., /Posłan.ie do MldzieŻy/.Kiedy bYŁem w szkole średliej' czę-
sto chodziłqn po internacie zbierając cd kolegów cytatry z Ellen White,
'
które zarnierzatem vlykorzyslać prz}.goto!{t1jąc się do pracy dusą)asters-
kiej w lbścieleMr^rcrrĘstów Dnia Siódnego " Wtedy wtąśnieprzvszedt nd
do głct'ly porr}rsł przygotov'ania korrentarza ad\Ą'entystycmqo ptzez zebIa-
nie z pign El}en !,i]rite wszystkich stvrierdzeń odnoszących się do każdej
księgi BiJc1ij., każdej doktqrry i każdej postaci biJ:lijnej.
W poczqtkach pracy duszpasterskiej /kŁór4 rozpcczątem w dniqiej po-
łov'de lat czŁerdziestych w śrcdkcvej Kalifornii/ zebratqn dwa tomy bio-
grafii biblijnych stalego -i NctuEgo TestalrEnb] ' wŁąCzając do każdej po-
ą1cji stoso$,ne q.taĘ/ z pisn Ellen !'ihite. Niektóre vrybitne osoblstości
koście]ne zachęcały rrrrie do tego przedsięwzięcia i twierdziły, że EIIert
G. White Estate zmhce opubIiko,v.ać n,oje prace d1a klubu ksĘżki który
'
kościółwtedy pro"/adził. Po dŁugotrwałej korespondencji zdałern sobie
sprawę że Ę'tem nai\Tly i że Vlhite Estate nie rna najnniej szego zarria-
'
nr wąoóŁpracovrać w taki sposób z kimkolwiek, kto wkTacza na ich prynlat-
ne poletko. Dali rli w1nraźnie do zroann-ierri a, Że td ''niebiańska konces.
ja,' do nich riależy i każdy wchcdzący na ich teryEorirmr ąntka się z de-
faprobaĘ.
Qubtjkowa.tan jedna]< dwa torny biografii bibli jnych i tJzeci Łom o
księgach Da[iefa i obj awienia, wszysŁko w oparcj-u o pisna Ellen trlhite
'
j' wkrótce książki te qxzedawano w większości księgani adwe:rtystycznycŁl
i v4zkorzyst1wano w wielu ad\ŃnPfrtystycznych szkołach Arnery'ki Północnej '
I,r:dzicrn z i'lrj.ite Estate rlie bardzo się to p(fobało i \,Jystąpili z Ę,m
do rrojego Z j ednoc zenia i przesodniczących lokaInych Konferencji. Po
wielu przepyc*urr}rach zgodzono się, że ksiqźki te nDżna sprzedav.ać o ile
zacho.]ra' się rliev/ielki obieg - jakc że uzna]i
' iż rnoje tomy i tak nie
uzyskaj4 szerszej alrceptacji. Jdnakże W ciągu nas!ępnych lat sprzedano
ich dziesĘtki Ęsięry.
Pracując nad Łonern ca'artyTn /cytaty z El]err !ftite o dktrynach bi-
blijnych/ nat]fi4łem się na cośinteresującego w cY la]ldo, FloĘrda ' gdzie
-xI -
Ętem pa.storan zboru Kress Mgll)ria] ' nazlra]rego ta]< dla uczczerńa Dr Da-
niefa H. i l,au.retty E. Kless znanych pionieróu adl.Jerrtystycznej służby
'
zd.rcł/ia. Roc]zina Kressów dał'a mi star4 ksi4żkę E1len lrrite,..sketches
frcrrr the Life of PauI'' /Szkice z zyeLa PawŁa/, opuJ:IjJ<owan4 w roku 1883
ale nigdy rlie wznawianą.
Kiedy pokazałern Ę ksĘżkę jednenu z wiernych, pcivdedziaŁ mi, że
ktopot z nią pcfega na t)'m' że jes.. zb1rt pcr1obna do imej , napisarrej nie
przez Ellen !.lhite i że nie była nigdy Wznawiana z pcMDdu tych bliskich
'
grdobieristw. Ędąc człowielrien dociek1iqm dokona.tqn studió^l porólul-ravł-
czych i odkryłem' że u,.agi kry'tyczne do pewrrego stopnia w1daj4 się być
1/
o/
uzasaóri-one .

Późrnej, kiedy przeniostem się do l(af ifornii,do wiernych w nr).'im zbo-


rze należałarod.zina P. Magan !El1es1ey, także znanycLr pionierów adwerr-
tyarn.r. Po śnńerci Lilian E. I,Iagan, tdov{1 po ojcu hre]- Iesley, a otrz}ma.łgn
z bjjcliote]d. l'laganóal skĘżkę''Elisha the Prophet.' /Prorok E)'iz ,lsz/,
A].freda k]ershej:na. -/ kzed kartą tytutcfi.Ją wldniał pcdpis Ellen trftrite.
1J

Jako że sta1e korzystatem uprzednio z ksĘżek El]-en td]:iite ' znaton je


już tak dobrze, że szybko rozpozrntem @obia{stva w sforirułovlaniach i
toku myś1i- w rn.iarę jak cz}rtatdn książkę Edersheilre.
Jeszcze późni.ej, kiedy przygotcł4rwatefi pracę doktorsĘ na Uniwersy-
tecie Południcvej Kalifornii, doznatem wstjz4Su natknąwsz}z siĘ na
osie-
dmiotonovą pracę tego samego Ddershejfia o historii St. TtsStarrEntu..,
Tlm razern stwierdzitem. że w tcrrach od pierv;szego do czwartego Ęrtuły
roz'działół, prńtytuty i rragtóaiki Stron są pdobne, a wielokrotrlie pra-
wie iderrtyczne jak ĘŁuły roz-działów w ksĘżce E11err !,]hite ,'Patrjarcho-
wie i proroql" /!890/. Doktadniejsze studia upewrriły mrie, że pani l.ihi-
te hojnie korzystała z Lydn dzj'eł Edershejrrn. odkr1'Łon ponadto, że Ede-
rshejm rĘpisał- t.akże no\^'cŁestalrEnt.t{ą historię ży'.cia C}rą,stusa, i t.l
t.eż' nai:aztan rJodobieństwa z',f.7cial Jezusa.' parri Vńite.]/
Wtedy Łe odkr1zcia były dla Tnnie niepokojące, Iecz nie tlvożyły mlie
zb)tnio, po[ie\,'aż !^]Llite Estate w Wasz]mgtonie zawsze vł'dar,.:ał się m.ieć
v,ryztłumczerrie dLa zapiyczeń'' Ellen Wtite.
,,

Dopiero gdy Bruce Weaver, młody sard:rarfy*a f Adv,JentysŁycznego Uni-


wers].tetu Andr*'s w Michigan, od}c-ył nieznakowaną kartotekę rcich prac
/w powielarni bibliotecznej vhite EstaŁe/, sPrav4l zaczęŁy przybierać ta-
jgrB]-iczy obróŁ. i''l]:ite Estate oskarżyłBruce,a o kradzież rBteriató^l z
- xll -
bjlclioteki, chocjaż on je jed}mie skopicnał i ZvlróciŁ. ostatecznie Bru-
ce został Ęłrzucony z sgnjnarirm i z duszpasterstwa - aIe przedten ode-
grał w caŁym dranacie zrnczącą ro1ę.
W nojej kartotece znalazły się nie tylko sare fiateriały i wragi kry-
tyczne o nich, ale także kopie r,vewnętrznej korespnde.nc j i hhiŁe Estate,
autorstwa bberta W. olsena i Artiura L. White ' ujav.inia j ace j zaniepoko-
jeni.e tych osóc z wasz1'ngrtońskiego uIzdu f-}/m, że Bnrce odkĘzł materia-
ły, które v4zsyłałon inr na dovr5d tego że Ellen v.]hite odpis1zvlata. o]caj
'
sugerorm1i, że trzeba roz'ltj.ąać .'k\,,/estię Wa-ltera Rea''.
Najbliższe lata pokazaty, ze przyjąLi rretoc1ę Arthura lrlhite. polega-
jącą w zasadzie na ,'mrrrcxnłaniu,' sprav4r i stosowaniu ny:żIiwie rnjwięcej
nrac'i i i r^xrlzra+r(,r

olson roz1nczął energiczną próbę os1abienia poruszenia które noje


'
odkrycja zaczęły v4''votyvlać jako że ltńzj:e z róznych rejonóv./ AIIerYki
'
PóŁrocnej dopyEFIali się o w1rniJ<i rrrrich badali. Podczas vłlktadu olsona
w Styczrliu L9.79 r . na Uniwers}rtecie l.ora Ljrrda w lGlifornii ktośz sa1i
zawtał o zapożyczenie pani Wh1te z pub1ikowanych źr&eł'.Gipowiedź
'

olsona sprortadzała się do tego, że problorr nie istnieje, że vrszystkie


jej pisna są oryginalne. Dodał następnie, że jakiśpastor z pofudnicrr"iej
Ka]-ifornii robi dr].ża szurrru r,'lckół jal<oby zapożyczonego materiaŁu do
książki .'fycie Jezusa'., a1e w t}'ch pogłoskach nie na źdźbŁapraudy.
Naj łagodniej nńuiąc Ęłern p Ęzm Spot]<aniu \'sŁrz4śnięty. Już r^,tedy
'
byłem w posiadaniu kil}a; listó'.l od tego san.ego olsorn, zachęcaj ącrych
mrie do oa1szego przysyłania filr nEteriałó^, porórnawczych dzieł Ellen
vihite i jej współczesnych. Fonadto, kótko przedtan Ęł w Ka1ifornii i
roanavr'iał ze mną osobiście. zvłróc7ł się do rmrie z prośĘ,ab1'rn nie pu-
bfikcywał Ę'nikó^/ nojej pracY zanj:l Vlhite Estate nie dokona szczegółolve-
go przeglądu TnateriaŁó^i. Przystałgn na tę prośĘ'a on fa]<t uzgodnienia
odlotc^^'ał w późnie j sz'}m liście, Ęąq4n w rrDi$ posiadaniu.
Tak więq teraz wj edziałel, ż,e albo Robert olson la bardzo kótkq
pandęć albo ucieka się do ''niewjlrrego'' kłamstwa. W każd}łn b#ź razie
'
było ocz1zwiste, że ludzie z ltrite Estate wieczą dużo więcej niż nńoią.
IGrtoteka l'ihite Estate wspc[Tlirnła o książce Williarna' }Ianny, '.Itre
w
ś,l
Life of *rist,"r /fycie Chr1zstusa/. Dlatego już następnego dnia po spot-
karriu w l.orra Lirda rdałen tę książkę. od tego czasu dorp-iedz iałem się
więcej niż kiedykolwiek wiedzieć cL}ciatql.
- x111 -
''Spectnm'', pisrue publlkovrarre niezaleźnje przeu AssoĆiation of Ad-
ventist Eoruns /Sto\'€J Zyszenie Fcróv Adr"errtysĘcznych/ , przedstawiło
i:eIację ze spotJ<ania w Glendale, TGuśornia, w sŁyczrliu 1980 r.
Zebranie zrctał prze.v.ocniczący Generafnej Konferencj i Nea1 C "I^li]-son
na mój wniosek,a}:y romaĄ'ć k!'esŁie zobcnuiąza:i autorskich Ellen b]t!itc.
osiem.lastu obecnych tern przeds..awicreli kościotapochodzqcych z v4lbcru
ofic jalnie sr',n.*-ierdz ito, że rozrriar1r nlrich cd]tr]ć są-niepokojące, ale
że badanj-a rurleż1' kontylruovać przy dodatkole j p<nrry.,/
Późsjlej , róv/nieź ''SpecŁnnn'' doniosło o mcjej Ą,m.isj i z kościola8/
/VJ +lzydziesŁu sześcj-u latach stużĘ/, qŁ&dnie z povodu arty-k]rtu na-
pisanego przez Johna Dal:ta i opublikcnianego przez "T-os Angeles Ti-
resu .
-, z ĘŁ.zucającego nnie grerrLiun rligdy nie roznawiał z DaI-
Nik+-
tgn. Ni.](t nie widział materiału I rn któnym opierat się au."or artykułu.
l!2e1^'a Ęło kcgośukarać , żeĘj-rLni trz}'Irła].i się Szeregu
' a kościót a'-
dlv€ntystó/ Dnia Sióćtreqo i Ellen !'lhite zos.Lali uniewjmien.i od wszel-
kich złych ucąmkóv.
W świeŁle tego co zaobservowałqn, px?EżYłgtL i poznałan, uzrĘłem za
wtaścirnei korlieczne prze}<azać Ęmiki lroich studiów ptzyszt]ym poko1e-
nicrn. Te poko1enia bsq cttcj.aty zrnć pravdę o tyrn, co odgrzebano z
prz.eszło&i. Bs]zie to czę#, teEo, co ltezllq pod rozr.agę r."e właslych
sądach i doświ'adczen j'ach re]igijnYch.

}Lirro że wiele osób rril to odradzało, vryzbu:ałon dla słto je j książki


'
t].hrł ''TlE IĄłII|E LTE|I . Nie odnoszę tego v4zrażenia tylko i cddzj.e]nie
do El1en White. Kiedy ktokolwiek z nas udziela zgdy lub wslxrcia w
uwiecznianiu fititu /w całościItń części/o kimkotwiek luJ: czwko1wiek,
to Staje się przez to współwimyrn ''niewi-nnego kłamst\.'a''.
Posłaniem tej ksj.ążki jest ukazanie nam wszystkim' że często isto-
tnie utrz1nurj errry jaĘś1egerrdę.
Najgorsze z kłanstw tc te, które n6rui się w reIigii 'ponievaż ęosób
ich nów.ienja lrrp1iJ<r j e że mają aprobaĘ Bożą i dlatego są d1a naszego
'
dobra. Tyrn gorliĘm osobon' któł:e lansuję legendę w 3rnię Boże, nie
plrzyc]lcdfi zĘzkle do gło,ly, że to dobro IrDże stać się i staje się:
szkcd].iwe, niesprawiedlii,re, a nal.tet złe.
W sanjej pnacy zająłen się nie tyl.}<o saĘfiLi faktani, ale także ich
oddział1ł'aniern w kościele i w nas sain)Ęh, tak jak ja to odddzi.a.ł}Ę.,anie
-xlv-
r,adzie]ę. że ir$zie to 1ekcja
w.idzę. l4am <11a tych
' którzy być IYDże ta-
kJ.ch lei<c j i
potrzeb'lj ą.
wiele jeszcze studió^l .Ę,Iraga k^estia, dlaczegto niektórzy z nas
przyjfiują Łyle od innych. Jakiż to s1qrnt głęboko w r:as każe rutm rea-
gować Łak posłusa.Iie na niepewre irrforrnacje - tak " że czynjjrY Z rLich
''prarndęu i pozr^alarn1z rz@zić nasz1m m1zśleniemi życiem?
Na t}im etapie rroich rozvażań jeżeli trzeba olceślićwj'rrę to mlrszę
' '
duż4 jej cząśćprzyjaf na siebie a tD, że byłem tafilmvrierny i bez
należ]Ę/ch własrrych st-udiów przyjqton Ło, co pruedsttv'iano mi jól<o
''pravdę'', a co w istocie zawiera V/ie].e Liepravdv, która odvł:aca nas od
te1o, czp, pcwj::niśmy się przede wszystkim zajmoalać. fatuję, że Czas
nie poz\^Dli mi dokorrać korekty niekŁórych mylnych inforn.ac j i, kŁóre
nieświadonie '.kupitern'' i przekazatem imym jako niewj.':rrne kłarnstua.
Każda instytucja' każda zbiorcvość,każdy system - Czy Ła pofitycz-
ny, gospcdarczy, spŁeczny czy religijny - musi rrrieć sv;ojego '.świętcao
patrona'' . T1m '. ś:więt}m'' noże być załozycjrel, dobrocz1ńca, chaĄ/znĘty-
czny przywfica, czy cń dararn nieżyjqca postać flńt]Ęzna ' Niezależnie od
Ćharak+-enr czy czasu pochodzenia, IEt.rona czci się nawet jeżeli b'yŁ
!,,anrpiren..; kanon.izu je Się, navrct jeże1i był oszusteT1; cz]'ni się święt'vm'
nav',cŁ jeże]"i byt znan),Tn grz-.szn iJ<iem.
JeSt cośw rlrnyśIeludzkim, co dąly do kształtorarria tvlorólr'l niereal-
nych - co v1robrażarda sobie czy udawania, że. cośistrr-.Le j e, rrav;eŁ jeże-
1i jest to vńrew wszelkiej logice. Niewidzia]ne uznajera1z za wizję,
crnyJ.ne rnz1'raranqz doskornłościqŹiluzoryczne prz1zjmujerry za auŁor!.tat!Ą"/-
ne. Wiele studió,.l pośw-ięconotomr, dlaczego ctcem1z uwierzyć, i w isto-
cie musimy w:.eIzyć w ''dopuszczalne ktaTnsŁVD,|. Dla fiojego ob€crego wy-
vodu v47starca7 powiedzieć, że tak czynirrr.7 - i !'łydaje się, że mrsi:rry
tak czimić " Bo jeże1i odrzucimy obecną fantazję, to pravdcrpodobrl.ie
znajdzieq' 1ub w7myśrjmyinną. starając się 'Jrli]<ać Sta'wienj-a czoła
rzeczyw:istości "
ci' którzy ieki dla fantastów. sq SulEr-han-
sprze.daj4 znachorskie
dlarzar[ ludzkiej psychiki " To oni sterują' nnrrevrroj ą i nodeluj4 su-
fiLi.enia t}.ch, których chcą przekonać. zafu.sze i wsz@zie byli szarlata-
n-i' którzy s]<l-rteczrrie wran,,ria1i pospólstwr'r, że król jest u.brany vi n:e-
widzialne szaŁy i że ci, kŁ&zy przyjdą do nich po radę i nauĘ /o-
czyw.iściefa sŁos{]^'nq optat'ąl/ Ęą wśród t1nch nie1icznych' którzy wi-
-xv-
dzą tn, czego zobacz]ć nie rrożna.
E].enentgn konieczn1n, każdej bez \4yjąt]<u oszu.}<ańczej gry jest
kłaJrlst!{c. co pravda jest to rliewijr€ ktanstvD drobiazg trochę rnija-
'
jqcy się z pravd4, który wielokrotrlie powta].zany' Z czasem i v'e wła-
j nisĘ'f li<ac j i '
ściviych!'arunkach
' urasta do ogrcfffIe

Superhandlarze stosują ]<iIka absolutnie niezbsnych technj.k. Skta-


daj4 się na nie: pom:IiejszŹłnie ludzkich c€fh iego, k+-óry ma b}ć
czczony, podloszenie jecjo cnót do stopnia nadprąrrodzonego, b]okowa-
nie dosŁępu do wiaryqodnych naterjał&ł źrcd'łotłychi unaczącvch fak-
Łótł przeszłych, vJYkorz]zsq^Enie skłorrroścldo w]ar1z w przesąay /czy
przirnjrmriej łatvowiertrości/- i upływu czasu.
Słor/łnik ltbbs@ra porJaje że ''wlrite lie.' to jest drobne kłanstr,D,
'
nó"viorre z grzeczrrcści, S},mpaLii - vrylbaczalne, nieszkodlir,e. . .
Fakt, że EIIen W]ite dokonata za:pżyczeń czy popełnita plagiat,
został udo}n'urentov'Eny i przyjęty do wj.adcrrości przez uznarrych przed-
stawicieli KościołaMrr'entystół Dnia Sió&nego " A]e fuforrrBcję ujaw-
niąjącą rozniaĄ| zjawiska ukĘĄ'\ano świadcmieprzed niewtajerrrliczony-
dopóki niezależni badacze nie zaczęli tych faktóll ujarmiać.
nrt
'
z Ęch odlcryć v4złaniaj ą się ncse problony z któĄłni jeszcze nie
'
stykali się adventyści,włacznie z ich aktualnyrr-i przyvddcanl.
Na przykład:
1. Dlaczego E11en zrLieniała większość,jeże1i nie wszystkie roz\€'-
żarda i prz14luszczeli-a autorół Hykorzyst}łran)ch pIac rta stvier-
dzenia arbitralne tak, że powstałe dzieło robiło r,r.ażenie, że by-
ta ona zawsze obecrĘ na rrie j scu akcji w jakiejś ,'wiz jonerskie j ''
postaci kiedy ocz1rv^rlste jest że jej tam nie Ęło?
'
2. Jak prą17isy i teksty bi.blijre które przepi s1zritlała od j-nrr1ch jako
'
rnateriał uzupetnia jący, cdpowiada ją kr1ćerion ustalon}łn dla natch-
rLieria?
3. Jak na&rrierre i niewłaśclvJeWykorzyst1łanie rnateriał&l rn1eżących
do irrnych rla tak szeroką skalę jak to nj.ało rn-ie j sce pasuje do e-
'
tyki tak jej czasół, jak i naszych?
4. ZwaĄwszy,iż roa.tlar ,,zapżycz.eń', jest taki, ze pza 1udzĘ noż-
IiuościąEllen było zrobienie tego safiodzie1nie, to któr1'm z jej
pc[rDcnikó^' rrależy [xz]T)isać jej''rttchnienie'. ?
* xv1 -

5" v' Czyxrl autoĄ.tetem maĄ/ Łeraz do cz1rnienia?

}fuSj]r.yplzyzrEć że od poc zą|ku luchu Toku 1844 Ef1en vihite jesŁ-


'
przez ba::dzo vrielu ludzi uznavJana za gŁ6ny autorytet ad!.Entyzru.
lĄ]si się L..:taz zrE'].eź,ć niej sce rn korektę w Foglądach /a ola wie -
Lu - w ży.ciu/ na pozionŁie !u4nr ntż w przeszłości.Mclże to być bal -
dzc p::z1grręb1a jące . Każdy bdzie nusiał ffiril osądzić czy s1rtuac ja, w
'
jakiej się teraz kościółzrajdu3e, pa'suje do naszej def jnic j i nie-
wj-rngJo kłalisŁVja i czy to ktamstvo okazato się nieszkcdiiwe cla spo-
sc}ł nry.śIenia j edrnstki jej osobisŁego SYSteIrLl Hartościi doświad-
'
czenj-a ż;.ciovego "
Zxoannieć, prz1majmniej Wnie..rielkjm SlopLiu' w jaki sposób Iu-
dzie przybyvaj ą do nriejsca, w któr1an sq, nDżna jedynie wtedy, gdy u-
;zqlędni się Lo' gdzic t^czcśniejbyli, jacy Eo }tarr] laf ze sprzedali
i:ł tę @róż i co ich do niej skłoniło.Nie fiożna tynch wszystJrich a-
spektów mierzyć jedną rLiarą " A1e spróh'rjmy pkazać, jakie to okcli-
czrs]ścittorzą ''pravdziwego v4zznal,.rcę'' jakiego to rdzaju to.ar-v
'
sprzedają superhard.ia::ze i co się dzieje z Ł;mi, kŁórzy je kupujq.
Książki takie jak ''The StaŁus Seekers.' , ''The Perrrrissible Lie'' i
. ' ,, L0/ wskazują na ocn^rj
'.TŁe TYue Believer:',,.', ązania róż'nych dziglzjn - e-
kononicznej, społecznej i religtljnej. We wszystkich Ł}.ch dziedzj.nach
]rard.larze q)rzedają soje ĘToby przy porroq1 niewirurego kłamsta"a.
l{i:rr:, że Ł:ardlarze idei spotecznych i d<onorrricznych tvJierdzą' że
in+.eresuje ich nasza teraźniejszość,Lo rraoravdę bardzie j ich irlŁe-
resujc ich przyszŁo#; hard larze psychiki z ko}ei Łwierdz4, że inte-
resuje ich nasza przyszłość podczas gdy w rzeczytlistości i-l-lteres.ilje
'
ich ici-t Łeraźniejszo#. Sprzedają niewjme ktarstvJa w takich rÓZnia-
rach i kształtach, jakie tylko ich zdaniem lr:dzie }o:piq. Adr,'ientyści
znają i wskazują na te Iealia w i-nnych syst'elmch ale w.ierzą, że ich
'
własny syston jesŁ ''inny'. i dlatego lepszy. Ttudno znaleźć prace na-
ukovrc, które by tę wiarę potwierdzały lub obalały.
h1ększośćludz i akceptuje fakt-, że zostato nievłielu, jeżelż w
ogóle ślrjętych ludz i sprzedając1ch tov.JaĄ. Ł' dziedzjnie s1nłeczrrej,
'
eJ<oncrrricznej czy po]itycznej. Trudniej im dojrzeć czy ruznać, że po-
dobnie jest niewielu, jeżeli w ogóIe, świętychw religii. Nie rra
- xvll -

ś-więtylch tudzi dopóki ich sarrr-i nie stvDIz}.nv nasz]/mi wŁasĄm.i po-
'
bożnyrrLi życzerriami. Ponievaż ten e].gnent pozorotrłórczy jesŁ zawsze
w nas' to superhard]a.rzon religii tatflo wtrj-}mĄć w !]asze surrienia i
zawłat1nqć uĄzsłaJlt. i czyrnnd. Wielu Ęł<l takich ktćrzy sprzeoamli
'
się światuja}<o ś.więci ofer.uj4c zbaw1enie w przyszŁości - Ildczas
'
gdy w rzecz1zlł.isŁościbYIi to tylk'o sirper}nrdlarze, wórzy wpa'jając
wjrrę i strach oraz nagila.jqc dc stłnjej voli +.ych, ktćrzy za nirni
poszii' okradali ich ze stobcdy myślenia.
W niarę cz1łtania pamiętaj ' że ktośsprzdat ci ideę' iż to w co
Ę głęboko wierzysz, jest ''unikalne'' i IrE autorytet oct Bcga ' naj-
lłyŻszqo sądu apelacyjnego; że jesteś jlrny'' ze wzgldu na Łen au-
,.

tolyteŁ i i że bdziesz z}:awiony, jeżeli bsziesz przestrzegał re-


guł. KłopoŁ z Ęm Ęosobgn myśienia polega na tyn' że tr,oja prar.lca
r@ie być jed1'rrie jnterpretacją pravdy dokornną przez twojego świę-
'
Ego, a sądy, kŁóre przy1ąŁeśjaP'o auŁory.taĘ^Mre I nrcgq Ęć pomysła-
rn.i, które twój sświętypz\czyt. od irnych.
lbja książka pokaże to, jak sEpzę, w odniesierriu do Ellen !,lhite.
A sdyĘ taka sana ilośćirjforrrBc j i Ęta dostą)na o ś.więtynchw :n-
nych grupa'ch to bytoĘ to róltłrie pravdziwe w cdniesieniu do nich.
'
Cała książka jest o qm, dlaczego nada1 ctcsryl wierzyć w Ło, w co
rr.riarzrr'l i imr

W cdysei, którq raz€łn pode jmu j eny


' $rtrErtĘJńlafzami bsą ducho-
vjni, j€zr}]d.zieje, duszlEsŁerze, którz1ł otr.z1zrnaIi licel-
wielebrń
'
cję /od narodu i od palistva/ ra t-o, Ę ofero!'Eć Svój to$,ar nieświa-
domlłn, przeszczepiać srnoje 1ęk'i bojaźliiq'nl i sprzedar^'ać s,bDją wi:rrę
slcuszonym.
Śviętyn lEtrorEm bdzie E].len Gou1d V{hdte ' karonizovnna prz}fuńd-
cz1łri KościołaAdwenĘstórl Dnia sió&Iego - która s1łnbolizuje wszys-
tkich świętych z jakiegokolwiek vryznania, |uprzez któĘ'ch wierni
kształbrją s^lcją koncePję Boga i dążą do osiągnięia nieosiągal.
rrego zbawienia ptzez uŁaEcd'zenle świętegoIub przez niego serftego.
Pra$dziwi vłIzlra\,ltf/ to ci nieśw-iadoni' bojaźliwi poczu-
' 'dręczeni
ciern wirry, przesad.nie żjarliwi chcący jak najlepiej ś1e.ro postusz-
' '
ni. Nie mając własnej ufnościw Bogu, szukają e;a Epprzez vłybrarcgro
świętego, który ich zdanianr, ma rllezavodny ruroci4g do rdebiańskich
- xvl1l -

zbiornikó,^'.
flazywszy, że znaczro' częśćprezerrtcraarrego nateriału wiąże się z
.'Iiterackjm vłFkorzystaniem prac cudzych'' ja także odpis1n,vałen od
'
wszystJrich. Bez poczucia wstydu vrykorzystałem lrEteriały' które v4l-
kradziorro, pożyczorn czy Ęxost zabrano z tóznydn źródełdostępnlch
lub uzrnnych za niezbdne.
z prąyjenrrością prcdziękołałĄ4 tym '.!Ezystkj$ którzy różn1łni. ryo-
'
sobarrLi i z różznych źródełdostarczyli mi rrateriaty, aby cz1-t'eJnicy
sarni rrogli zobczyć dovDc1r 12ggzov]e , pzrlać naturę i IorniaI adv,en-
tysiycunego niewinnego ktarnstvJa. AIe ze wzgl$u l'ia charakter telrlatu
ja.k 1 sŁosor,nne a&rLinistrycyjne i środowiskov'le naciski zarórrro rra
'
piastor,mn4 fuńkcję jak i samąosoĘ, nie nDgę Vlyrlienić nazwisk tych
U-cznych osób, vrcbec któr1'ch rmm ctug vdzięzności.
Książka ta rna prześledzićnalodzirry, rozwój i pełny rozkhlit nie-
wj.ff'ego ktanstre w adv€nt}rźnie. Nie rrpże ona v4rjaśnićwszystk-ich
w:.ęz6vt,które nas ]cępują, jak Gu1ir^,era w rnszej pdróży, ponievjaż
'
do wie1u źródet infornrac j i dostęp jest nadal nienożIivły " I.{cżrn je-
c1ynie pokazać cz}.tefLikowi ustalorE źrćf,t.a, aĄl sam nfuŁ zabczyć
to, co jest do zobaczenia.
Nie usiłuję pc.y,azać t']zttt Łtórzy rnają oczy a nie chcą widzieć, ani
'
Wzycz4' do tYch' k..órzy rrreją uszy a nie clrcą słyszeć " Ale ponieważ
nTrq/ zobo\.dazania vpkec przyszłyc]:. poko1eJi, przedstawienie tych na-
teriałó,v na zapalić kagarek w śviecie przes4du, strachu i wjny.
}'loże ten płonień, c}pciaż nieviielki, porroże oświetlićdrogę do
pravdziwego Świętegp W]zysŁkich czasół - Jezusa Chr]zstusa.

WALTER REA
-xlx-
PRZYPI SY

The E1len white Est'ate - agencja


sprawująca opiekę nad pismami,
koresponderrcją, zapisicami, kazaniarni, rłycinkami prasowyni, pry-
vaŁo1nn k.sięgozbiorem, pamiętnikanri i innymi rnaEeriałauri, por"rie-
rzon1tni po śnrierci pani l.ihite w 1915 roku. Agencję zat"ąd'za ee-
neralna Konferencja Adwentystów Dnia Siódmego z siedzib4 w l"la-
szyngtonie D.C.
2. KS]azRą poooDną oo sKeLcnes lron [ne Lrie oI yau1 E'llen Wnl.re
jest t<siąźta'.The Life and Epist1es of the Apostle Pau1''. Napi-
sana została przez Williarrra J. Conybeare'a i Johna S. Howsona i
rvyd ana po taz piexvszy w Loncynia 11851-52/ , a później w Now}rrn
Jorku, "sketches" pani White nie wznawiano od wydani a z 1883 r.
aź dopiero w roku l974 ukazal się przedruk faksymil.orvany w Re-
view and Herald Publishing Association.
3 Alfred Edersheim, "Elisha the Prophet" /London: The Religions
Tract society, 188f/. W Bibliotece Ei1en White znajdowało się
"nowe wvdanie - poDrawione" Edersheima'
4. "The Bible History: old Testemeni" Eciersheima opubl ikovrano naj-
pierv w siedmiu torf;.acln /'1876-87/. Wydawnictwo W. B. Edersheim's
przedrukor,rało wydarrie z r. 1890 w dwóch tomac}' /'l^^}.. i .i^.-
krócone.'/ w 1949 r.
5. Alfred Edersheim, "The Life and Times of Jesus the Messiah", 5
vol. /London: Longmans, Green and Co., 1883. Neu' York: E.R.Her-
rick, 1883/ .

lvllllaTTl Hanna. fne Llre or UnrlsE /New YorK: lnć Amerlcan


TracŁ society, o.d.. pref . 1863t. Ksiąźke opublikowano po taz
pierwszy w sześciuEomach jako ''The Life of Our Lord'' i pod t1m
Łytutem znajduje sie w bibliotece El1en White, vrpisana w kata-
] ogu EGl' Estate' Dział Dokumentacji' Nr 884.

1, Douglas Hackleman, "GC Committee Studies El1en White's Soutces"


spectrum 10, nr 4 /marzec 1980/: 9-15.
8. Eric Andersorr, i in,, "Must the Crisis Continue?", Spectrum 11,
nr 3 /1utv 19811:. 44-52.
9. John Dart, "Plagiarism Found in Prophec Books", Los Ange 1es
Tirnes /23 października 1980/, str. 1.
10. Vance Packard, "The Status Seekers" /New York: Simon and Schus-
ter, Pocket Books, 1961/. Sarnm Sinclair Baker, "The Permissible
Lie" /Boston: Beacon Press, 1968/. Eric l{offer, "The True Be-
liever" /New York: Ilarper and Row, Publishers, Perennial Libra-
ry, 1951 I .
- 1-
i
Jnr ZNtrnlĆ HlsroRIe

Na początku XIX wie}<u trzeba Ęto wiele w świecie naprawiać ' ĄrEĄd<a
miała za scĘ konfliJcE' z Wielką Br)rEaniq i s-rała na pr'Jg|] pańStvtcspści.
EuroIE njeP\,/Tlie sta.'.ata na nogacŁr po J<olejnych wstlząsach taewrętrznych
które od w:iekó^i ją nękały. Pa]ist!'a Wschodu /wie]'ki s1,mboI - Rosja/ r.ia-
da1 hrdziły zaniepok.ojerrie Zachodu, tn'aj 4c.e od czasólr, kiedy i:o luily
wschodnio-chrześcijańskie stoczyty bii],Ę pod Tours w 732 r,,a licldy l4o-
npŁól n:nęły z pńtney usiłujqc odebrać chrześcijarrom ziąrniĘ ŚwręĘ.
Cłrcciaż1aif 1800 - 1900 steną się okresem staba1izacji' to Ędą też
latarrli arli.any i niepa,vrrości. Ąrchcjtonia taka nie jest rzadkości4 w has-
torii . I4a.rtości reiigi jne, polit}"cane i społeczrre pcddav' ć się bszie
rewiz j i i rv różne j rr.ierze odrzucać . I{ po1ityce amerykaliskie j pc'vJstanie
systen dh'q]arty jny, a zierr[e, które ndaty zostać sta-narni, zaczną t\ĄD-
rzyć ja]s4ś fonrĘ tożsarnościnarodol'.ej . Duży vpłyłlna kształt syst.drnr
politycznego i prar*rego vązvrrą indplidua]rrcści. hiJjna dolrtJvJa osłabi a
milrr3 to zjedncczy rraród. Nar.cdy europej skie Ędą konĘmuolłJać wa lkę o
tożsafiDśći władzę '
Podbój aneryi<a:isJ<iego zachcdu pr4'niósł vdelk4 zrrianę sYste$u !'aI-
tości,w któq;rn vażne stały się : ziemia i człcx,,riek jako jednostka . Dla
wie1u zienria stata się dosĘprn po raz pierwszy. Pragnienie posiadania
rzeczy l wie1u rzeczy, rosło. fycie i :ro^ńj I które dla wie1u /prawie
przez tysiąc 1at/ nie v41davlały się atra,kcyjre, a dla większości,/gczie
indziej w świecie/n-iedosĘpne, |araz l.ezaŁy na złot}Ęh blz€gach l{G-
!.Ej zieni i v5ldatały się Ęć w zasięgll Ęch, którzy Ęd4 się usi]nie
starać. szansa - słcmo rzadko uży'"nrre w staĄ/m świecie- v41davata się
hrrl rv.ń raLl
W re1igii r.' latach 1820 - 1850 jedno z ostatTlich tcłnień vilzda\łat da-
v/ny drafiBt |njaźrn i ognia piekie.Inego ''w imię Bqa i nieba''.Ter]at ten,
ograny co końca na scer:,ach europej ś{ich przeskoczyt Wzez moTza I staŁ
się v4lł4cznie arerykańskim zjaw:Lskiem' w rd]Ieąl,źnle. NcIĄ/ jedyńe w
kilku szczegółach, grał )eszcz-e raz luc]zicrn bojaźliwym i udręczon}m
poczuciern w]ny Ę oavz-rq pieśńreligijną. że ,,kazdy chce iśćdo nieira,
' DIW7Eć,, . Afe uruczeć firusisz - po^liedzi.rli Wif liam Intil-
ale njj<t nie chce
1er i jep auclenn-lry - i navet r^tyanaczyli czas na to lqdarzenie. Po
w.ielu perypetiach z niebiańs}<irrri rachulkami vyzrraczyIi ostatecznq datę:
22 październiJ<a 1844 r. /chiyl)ce-, ze zdarzyty się, ocz1łłiściejakieśpo-
waźne kcrrplikacje/.
IĄilleąan' to Ęł wielki ' w któąlrn
dralrBt akŁorół Irriotały się
grr:py
po scenie obrzucająę się oskarżenianri, a każda ŁT.iierdz iła, Źe Bó9 jest
po jej strdlie. W j ak]mko1w.ie}< fu)rt}m rrńe j sqj i czasie należałobyzapta-
cić za taki speJ<takl duźo pieni$zy. A]e w 1łrEĄrce Ęł bezplatny. Prze-
dst'awiat indyw.idua1ności, osoby, zavody, kazania painflety, iN'ekt}Ą'jy,
'
wzajerrrre otxnrjrrianie się, ataki i kontratŹki - pravdzivJq śtrięĘT.Djnę
wszysŁko ''w irn.ię Boga''. czytając o t}Ęh czasach człovriek zastanawia się '
czy tak napra$dę nie chodziło o Ło, o co /jak się wydaje1 zawsze cho*
dzi w religrii: kto Ędzie udzielat kcncesj i w t1m życiu i w p.rzyszŁyn.P
I.JkIótce kcrrcesję vry,kupiła jefua gn:pa. To, z czw katolicy i 1x'otes-
tanci artga].i się przez wieki w Eulopie Iesztka pozostała z nilleryzru
'
postancwiła rzr:cić na n7rek w AIrEryce " PrczaU<ovjo nie myśleli crrri wcale
o ruchu ogóJrrośliiato^ł1zrn. Ale gdyby produkt się przyj4t' to rrLieliĄz
ślrriatu stą) i t,.1'ztącaność na niebo. B$ą AdvenĘstarni sztarrdargn ich
'
kĘdzie Dzień Siódrty a pieślliąDrugi Ai$lent - oba pgfl].sły to Hlrkorzys-
'
tane produkty z nilferyanu.
sz*"ardar arri pieś{ nie zavr'ierały nic no\.{39o. Jr:rż lzraelici w Star}'fll
TlestĘJrencie obchodzi]i Dzień si&q/. Nc^'otesŁalrEnto1.7i clrrześci janie na-
pc['nykali o Drugijn Przrjściu już od czasów chĘ.stusa ' Ate aĄl ucłronić
wjrrnych, teraz nazĘ/, daĘ i rn.iej sca tą zn.ierrione. W urĘzstach Ellen
G' r^n'Iite /duchcnej prąłódcz1zni n:chu adwentovego/ i jej zsrclennj}ó/r
rnrodziła się prakĘka interpIetc'vrżrnia Pisna święteqo/przeszłość,E-
raź,nie)szo# i prn1szŁcść/w kategor:iach koncepcj i i wierzeń adrłentys-
t1'r:znych - ale dopasowany do )GX w.ieku. Tzrae]ici u-
pomysł nie nowy,
+:rzymyłra'liże .lro oni rnaj
a kfucze do vry'roczni Ęa /t nadal s4 tacy.
którzy się' z Ęn zgadzaja/. Chrześcijanie w czasach nowoŁestalrErltc'Vł/ch
i fiźniej, pmcorali nad udoskcuralenien żydowskiej koncepcj i uczynien:a
ich kościota posj.adaczem wsze1kiej pravrly, na!'et gdy rrn:sieli je1 czę#
zam]<nąć ła:icuchem. Tbraz w połowie xTx wie]<u przyszŁa ko1ej na advEnty-
stó",.
feĘ jakakoiwiek grupa czy oTqanizacja mcała vprovradzić swoj ą ideę,
że to ona wtaśnieotrz}{nała korcesję na ptzyszł.e życLe ' że ją vlybrał
Eóg do sprzedawarria odpustól na to życie i na przyszłość,kŁóra ma na-
cejść- musi ona zawsze przystąpić do dzieła przedstawiania i poprawia-
nia fa']<tót ŁListorycanych i przerabiarria Biblii tak. aby obie te rzeczy
halrroni'zowaty z jej wtasn1mi z góry zafożanynl idea+i, nieporozunie-
nianri i uprzedzerLiar[ - twie].dząc jednocześnie, że Swięta Księga jest
autrĄrtetan ostatecznyn. TrrudrE zadanie dla każdego w każd1'rn wj.eku. Nic
c1zit'rnego, że takiej irJei napravdę nigdy nie zakotwiczono na dtużej w
świecie religijnym, chociaż ci, którzy tego próbolvali ' zasługuj ą na
ńi >tl.6 7r ńnhrą ahoai
Nie dopuszczając nyś1io niein\^odzeniu, adwentyści obarczyli i]m
arq.'rt'nrdnyrn zadaniem osoĘ,którą 1ubili naął;ać ''najsłabszq ze słabych''
- El].en Gould Harrr:n. Ellen urodz iła się jako jedno z bliźniqt onia
26 listopa'da L8f7 r. w Gorham, Maine, a rodzicani jej Ęl1 Robert i Eu-
nioe rlalfr|f,n pral<Ę}oj ąry lq1znawgy Ę)iskopa]nego KościotaMetodystów '
30 sierpnia ' 1846 r.. trzy niesią€ przed dziewiętnasĘ&ti urodzhami,vry'-
szLa za nĘż za JanEsa i,ohite.
Nic nie wskazyvato na to, ze zrobi karierę. Nie zaczęta od słavąl
ani fortuny. l{iata nikte szanse na zaszczyty, aż u.4,rr.iechnqł się do niej
zty J.os. Kiedy rri.ała dziewięć LaL zdarzył. się v4pade}<, któq,'vedług jej
stół '.nliat Ęt}t.rąp na całe ltaje życLe''L/. PTzez reszĘ życia E1len hYła
produktem s$ojej fizycznej utffności.1rcdobnie /co r:am się częsŁo przy-
porLina/ jak apostoł Parrreł, który nria.ł kłopoty ze wzrokiem ' ltiewała ona
zawroty gŁct.Ą/, odca.e]ała skrajne vryczerpanie nelv7c'lle , czasarrli ogarniato
ją przygnębienie lub zwątpienie.
Po tym' jak karrLień Tzuccny przez koleżankę szkolną tlcetzyt ją v, gło-
vĘ, Ellen przen,Jata naukę szkolną i - jak cĘtnie nńnlią a&lentyści -
nigdy nie uzys}<ata v4rksz."ałcerria v.lyiszs1o njlż trzecj.a k],asa ' 2/. N.aIe-
iy zantaczyć,że nie zdobyła forinal-rrego viyksztatcenią ponad tę klasę. -
Wszyscy ucąmy się lub jesteśnykształceni tak dfugo jak chcqr'y Ęć i
jesteśn}, św.iadcrn-i , a nic nie wskazuje na to że Ellen' nie Ęła świadcna "
'
oEo byta gotcxda szansa. Historia religii dostarcza dowodów na to, że
.'pravdzivryz v4zzr,ar,.ca', cĘtniej zaakceptuje naiv'ne sente!"Icje,
)ezeli zo-
staną cne w jakiś sposób osadzone w niebia:{skiej scenerii. Zyłłaszcza w
chrześcijaństwie zachcdnjm w;iara re1igijna skr:pia się na nast.ępujących
ot}&jach: wszyscy 1udzie są stvDrzeni /niekoniecznie ró..ini - to raczej
-J-

noHa idea Fciit),rcala/;wszyscy ludzie są grzeszni /w tyn kobiety - jlrra,


raczej ncł€. idea/, cokolwiek to 7T,aczy. Za1eżrrie od definicji grzechu,
życie jest pcdróżą po nDrzu zanjnor,ranyrn rnteriałarni vł1bucho.^Irli zwanyni
pokusą - zv4zk1e określaną jako kobiety /Ll:I: rrążczyźni,za).eźnie od sy-
Łuaqi/, wiło i śpiew. A kiedy kurt}.na oparja, człowiek rTnsi umrzeć,
T to wszystko
' z vłyj czy
jed.rostJ<i, orgenizacje,
qtJ<iem S}-tuac j i . kiedy róźni ludzie /grtpy czy
zespły -vęcror"ne/ zaczp\a)ą sporządzJpiai
gry i trapić się szczegółarri. Na przykład: kto dokcrrał sŁ!,Drzenia ile
czasu .Lo trwato kto był przy tłzm j. notc'r'ĄJał, i jak '.triary.godny jest' za-
pis tego fc6.Izenja3' Kto nas .\t/są,stkich obarczył grzecrnemż cry- nĘ,
czy
ten \Ąąż w trawie, który zjavł!ł.się pod nieobecność AdaIrE? czr do=t"j"n.i'
go od nasz1ah przodkólł z mJnicrrych eonó$'? A noże Diabeł jest, ta]<- jak
świętyl{ikołaj , nasątn ojcem?
Kr,\ies+-ia grzechu zawsze fascl'ncrvrata jednakorao teolcJ&r, i nie-teolo-
góu. W tej prary prą1mujelv' że teolodzy to ci,którzy praktykują okre-
ślanielub rozgryw-arrie Boga. Rirtkty zdobyvm oczyvriście teri, kto Ę)orza-
dzi lisĘ dla jrurych. Przez wieki większośćrrristykórv, dr:cirowrrych czy
teoIogóa starata się sporząBzać listę grzechów. Jedrryn z najb:zpiecz]
niejsz1ch qposobów na to jesŁ pcrnijanie w niej wszystkich t}''ch T7ECzy.
kŁóre się osobiście 1ubi. Tak cą.lli]i prawie wszysĘ sporzqdżająry 1ii-
Ly.
I wIeszcie, gnĘa czy organrzacja musi przyst4pić do l*lestii ostate-
cznej: I-[Tlierając, doĘd idzieĘ/ - i kiedy /przed', podczas czy po/? Nikt
jeszcze nie zapropono.rvat zadowaIającej odpcnriedzi na to pytanie. .lako
ie dużo tndniej vrócić tu, jeże1i się już odeszło, niż, znż1eźćsię tarn
po raz paerwszy' niewielu tróciło przedstawiaj ąc dorocany raport o tej
dngiej strolrie ' .Tuż sarno to daje duż4 srrcbodę opis1zr,lania okropieństw
czy- cttwały zycra przyszłqo /za jakąścerę/ tym, którzy nają płoony u-
rrysł i vrylobraźnię. }4oźna powiedzieć, że obawa przea - pcoró'żł, łtorej
j;szcze nie odĘli&ry jest rrocrr4 brcrrią w rękach tych, itórzy', jakimrś
środkami Ę @róż odbyli " i wróciU., żeby nan sprz'.r:dać biIeŁy,
E]-len rrllata stanąć na vryzsokości zadarria. Miała ostatecznle zostalrić
vryznalJc}. /w koncepcj actr ad\^pntystycaych/ informację, jnstrukcj ę, upo-
mlienla i porady re wsą1stJ<ich pov.ryższych ]<raestiach. zacry,naj4c
pevmr'e cd ''połączenia czło*-ieka z bestią'' w jedrcj z ńześniejszych ''.in-
ksiał6k 3/ . Ńźrn{ vyj aśniłanieporozurlierli
" ói.toqo, vlalkiodczffiże
.'Raju utraconqa,, 4/. pńp,,e, swoje
Jej poza-karrcniczrre wizjó i i1'rzu-
cenia. szatana i jego aniołóu rndały wie1kiana poematc'i Jobna ffiltorra
żyva#' i kształt, jakich brakorłaŁó navet autorcn Bi]clii
przyjacie Ie zaur.rażyli Ło podobieństvJo i zttrócili je j na to "u.,agę , aIó
Nie]<tórzv
zbyła problem z takjm saĘ/m Spokojerrt, jak odrzucała wię}<szośćuwag kry-
Ęcznych. Jej tctuk ' który irLiał dziedziczyć obolri4zki klueznika, 1rcda-
V?ał prawie iden+-]'czne u4zjaśnienia przez ezbrdzieścilat - z jedn}m jll-
telesujqcYrn v4zjqtJ<iem w supIerrencie z L945 r., d'o czviartego tcmu ksiaź-
ki "Ihe Spirt of Prcphery" /Drch prorcct\.ral:
.'El1en white zav's ze
starała się unikać wp tywu innych. Wktótce po wi-
dzeniu Wielkiego Boju z 14 matca 1858 r.na spotka$iach v Battle Cre_
ek odbywaj4cych się v końcu tygodnia, przedsiawiła w ogó1nym zarysie
toj co T' tęj wizji t:'jrzała. Pastor J.N. Andrews. któ;y był
"t.ły "
Battle creek' bardzo się t)rm zaintereso!'ał. Po jednym Ze spoEkań;o-
wiedziat jej' źe wie7e z tego co mówiła jest podobne do ksi4źki,t<ió-
rą kieclyśczyxaŁ. Potem zapytat,
, d,ziała Ptzecz4co. Pciwiedział jej, czy czytała ''Raj utracony'.. odpowie-
ż'e jego zdaniem czytanie tej t<'sią-
-4-

ż'kt byłoby d1a niej inŁeresuj4ce.


' El1en Ittritó zapornniała o tej rozmowie, a1e kilka dni później pas-
Ćcr Andrews pt:zyszedł do jej domu z egzemplarzem księżki .'Raj utra-
cony'' i podarorłat co jej. E1len zajęta była opisywaniem r.lidzenia
Wielkiego Boju, któte zostało jej przedstawione. Wzięta książkę, nie
bardzo wiedz4c co z r.i.4 zrobić. liie ot\{orzyła jej. a1e zaniosła do
kuchni i położyLar,łys oko na pólce " Postano,łiŁa, że jeżeii w tej ksi4-
żce s4 podobieńsŁwa do lego cc Bóg jej pokaz al- w v.idzeniu t'o nie bę-
dzie jej czyLała z:nin nic ooisze Lego, co Pan jej pokazat. ' Widocz-
nie późnie j pL-zeczyLała przynajrnnie j część'.naju utraconego'', ponie.-
-.-: ." rlir,r.,^_:: ^*rr )..t
i^^
PrzyŁoczone jedno yl.-'lr ażenie,, 5/"
jest ostatrrie zdanie w prz1rŁoczonej v4powiedzi
Wt{rft.rian}4n liYj ątkiern
vnu]<a - przyzIanie
' że E}1en istotn,ie cz)tata dzieto Johna l"liltona " Po*
zostaje kwestia czY Czytata je przed czy po s.t.'ojm ,'widzeniu.'Łego saireqc
boju. Zagradkq dta wlelu pozostaje ' dfaczego pr,tożyŁa ksiąźkę'.rq1soko na
Ńtce''" }Ącże jn vĄ'żej ' qra bpiej - fe względu na pok-usę. Kto wie? Nie-
które o1pv-iedzi znajdzieTrlY i:1ć rroże u autora poni ższych Ll,\rag 'który ba-
dał kgesŁie '.Pani vtlite a Raj utracony.' I{il+.ona:
''Niezwjrk'le znaczaca jesr zbieźnośó,sLw.ierdzana rl vielu przypadklch,
gd,z:.e actoT 7'y opisuj4 szczegóŁowo rzeczy' których nie ma w Biblii^Do
t akich zdarzeń na Je źą:
1. Scena r"l Niebie ptzed i podczas buntu, w której lojalni aniotowie
starają się niezadowolonych pr:zekonać co wierności Bogtr.
2. CStlzeżenie kierowane do Evy,aby zastała u boku męźa; jej późnie-
jsze zbł4dzelie.
3. Wyszukana sceneria samego kuszenia i ana1izolłanie argumentór.l Sza-
Lana pun{ L po pltllKcte.
4. Szczegótolry cbtaz bezpośrednich nasLępstI.' grzechu d1a
oraz d7a otaczajacego ich światazuierz4L 'i roś1in'
5. Wyjaśnienie podstawowe 1 przyczyny upadku Adama; byt pod wpływen
ź:ot'y .
6. Px zekazalie Adamowi przea anioła re1acji ze zdarzeil ptzysztydo'
7. odczucia Adama i Evy, kiedy opuścili ogród.
Te podobieństt.la w opcwi adaniu o tz-eczach'o których rni1czy Pisuro Swię_
te,poLęgują pytania: D1aczep'o tyrh dwoje autorów' źvjacych w ods|ępie
d\''u s tu lat jeSt Lak bar,.7zo zgod'nych co do waźnie jszych FaktóW', b/.
'
W i-nnych pracach z tej sanej dz iedziny zadavrano pytanie i nie znajde
vjano odl)owiedzj., df.acząo oboje autoró^i w odsĘpie dwustu laŁ" slrorzq-
dziło takie sarre nie-bjJcli jne relacje, ' chociaż autorka późniejsza twie-
rdziŁa, że nic nie wie o pracy poprzednjka '
Krok po krolor, Ellen lłrite zaczęła '..TĄ,datniać w s!'oich dzieŁach /kŁó_
re jak twierdziła, pocŁDdzity z ''widz-eń''/ pur']<t po purkcie teo]-ogiczny
sŃr ndędzy protestantami a katolikarni. Zaczyirra)ąc od początku wszelkich
pcząŁkół i dcchcdzap do końca wszelki.ch końc&l dała novry i często Zas-
'
ka':-.Lr j 4co niedoktadny obraz w.ielkiego boju przedstawioneqo w Biblii"
Mirro, że wiernj. z róh.rychl vryZnaJi mieli na ternat tego sporu wiele wąŁ..
pli\,vości, ona przedstawit.a Eo z takq pewnością Siebie. że niekt-órzy Ę
vErsję kupili. Jej obrazy zda.rzeń, jej ',widziatam'', rr.iały wr1zć się ta]ś
Tnccno w LrĘzsł'y kilku osób, że ustalono przyszły obraz ad:!.Enqzzrru d.la wie-
lu pcJ<oleli. Jednrcześnie jej relacja zarrlcięła crzwi, przez które adven-
Ęm n@Ł rr'ł.rreśćswój w}<ład do światcvejkorlcepcj i Tel:.gii " / '
.]

I te drzwi pozostają do dziśzarrknięte, ponie\,'aż kościół adventov4l


-J-

nie rroże przd<rrczyć interpretacj r Kanonu VĘ Siostry Ellen. żaderr rrodeI


myśIenj-a żadre
'
viarŁościcx,ianie t żadna interpretacja PisTB Świętep nie
jest' oficja]nie doalrolona w adventyźrde do1ńki. 1ub o iJ.e, nie zostanie
przedtem zbadana' spravdzona i osądzona - a potem ufarb.:rłrana w szacie
Ellen !{hite .
To Safio rożna po$7ieduieć o I'lonrpnach i Josephie sfiLith, człorftach sto-
v,arzyszenia Clrristian Science i MaĘ/ Ba]€r Eddy Swiadkach Je}iowy i Joh-
'
Luteranach i lĘ.rcin]-e Lutfze
' i \.Dkół i v4zznawcach
nie F" Rut}Erfordzie j:nn1"ch
'
z ich śwlęqmipatonami.r"ażly z kościołtjww.idzi świaŁ ptzYszłość
ocz}'ma s1.łoich świętych. Tlo śVdętywznacfa czy vokół jesŁ śriat,w któĘm
naleĄ zyć, czy od niegro strcrrrić ' Jeże].i istnieje niebo, o które należy
zabiegać, czy piekto o którego n,ależy się vrysŁrzegać to definicję, kieru-
r'ek a nar.vet lokatoró^' \,ryT)acza ŚświęĘ jego systelTnr ' i jego iJ.rterpretacja
Kanonu, przedsta\.ńola w jego pisnach, które z ko]ei a]<trrafizuje się trxl-
przez ponc^.ne inteĘ)retacje 1ńźniejszych święĘchtego sarft}go lub p]dob-
nego pokroju czy systeiru.
Tarudilo. jeże}i w ogóle jest to rrożlirłe,obecnyn a&Jentystom spojrzeć
na siebie i swrcją świętą E1]en !,Jhite w historycanej perspe}ęBrłie. Arty-
'
k,ń z 1979 r"na Łen teIĘi--' wstrząs}ął kościotem" kiedy ukazał się w ''Spec-
tJ]-!n'' , nieza.].eźnl'rn czascpiśrt'e r.rydan.'enyn przez Association of Adt/erttist
Fonnns. Autor, Jonatł.En Butfer| prcfesor historli kościoła1.' Univ9ers}.te-
cie I.CIIĘ Linda" dos]<onale pokazat El].eJr i^lhi].j j a}to produkt jej czasów:
.'Pani W}rite. . . prze1rcwiednie prz.y_szłościj awiły się jako obrazy rzucane
na ekran, które tylko pogiększaŁy' drarratyzowaŁy i potęgcłr;ały sceny ze
ś,wiataje j ws1ńłczesrego', 8/ . tąl kcn: <luz j i Stwiercził , że była ona plod]k-
tem s,aoich czasów tak jak wszysc1. njrrr jesteśrql,że to jej śwlatdobiegł
l<cłica , a arlieru]e r1ydarzenia }ństoĘ'czne nie zawsze spełniałyslę tak, j aJ<
ona przewidywała.
To byta d.la adrtentystĆiw gorzka pigułka do przeŁ}anięcia, j a}<o że nau_
czono ich myślećo Eilen i jej pisnach w i.zoiacji' jak gdyby przyszła pro-
sto z nieba j' pozostata odizolovran,a od wszystklch zdarzeń 1ndczas s,lego
pcb}ztu na zierrr-i. Natula]lle Ęło, ze tak myś1eli, bo od fat słyszeli, że
''E]-len l^lhite zawsze starata się r:nikać wpt1'tłlu jnrrych'' g/.Ten mot]łl, nigdy
przedteni vobec kogokolwie}< nie St,]scB/any Stał się adl@ntystyczną dte14
do iluzj i. '
Niezb1*- często' jeżeli w cgó1e, rra się w rel igii do cąmienia z CzystĄ
pravd4, cz1' to matq czy. wrelką. Ma się do czimieńia z prairrdą przefiltrc-
WarIa l rozszerzoną' ar[-Iie j szon4, og].aniczoną czy zdefinicł.iana" przef ,,7a
vridziałam'' Wszysd<ich Eflen ctirześcijańsŁr"a - przy &liej pcrrocy duchcłvrrych-
Z całe) tej piany uyłania się i7niosek, że plan na to życie i to, kŁóre nra
przyjść,jeżeli istotatie przyjdzie, jest sporzącb ćrly przez k1an - stając
się PIarEm K].anovł}m. Niebo staje Się brafiĘ głóvz,rą do izolacji' gdzie
wszeLkie zło tak jak nry je lozlTrtiemy /co w prąpad}.u ludzkościozna-
cza jrnych Ludzi/ zost'aje uśniercc'rre a t}'lko my - poruEdni facec1 - i:na-
'
szerujgĘ/ do środka.W *.en sposób t1orz]Zqy' svnje właste getto.
Kolejne rozdzj.ały postarają się pokazać adr^Entystyczne getto i ja}< ono
polst-ało - nie bardzo rózrLi4c się od gett jlrrych vryzrrań , a]-e z F€Ictrna ill-
teresu j 4cyni i klęt}'ni o&danarrń.
b-

PRZYPISY

1 . El1en G. I.Ihite, |'Life skeŁches of El1en G.White'' ,/Mountain View: Paci-


fic Press Publishing Associaiion, 1915/, st-r. 11
2. EGW, "Christian Experience and Teachings" /Mountain Yiew z PPPA, 1922/ ,
str, 13-15
3. EGJ{, "spiritual Gifts", 4 vo1 , /Battle creek: SDA Publishing Associa-
tion, 1858-60-64/, voL 3, str. 64.
4. Niektórzy uwaźaja, źe ''Raj utracony'' Johna Mi1tona odzwierciedla obse_
sje wielu angielskich i innych europejskich poetów Pierwszej połorry
XVII wieku problemem pochodzenia zła, Lak jak przedstavia je Genesis '
Sam Milton przez ponad 25 lat studiował Biblię, historie i kroniki,za-
nim opublikowat swój poemat ePicki w 1667 roku.
5. EGI,I, "The Spirit of Prophecy. The Great Controversy between Christ and
Satan", 4 vo1. /Battle Creek: SDA Publishing Association, 1870-77-78-
84/ , vol. 4, str. 535.
6. Elizabeth Burgeson, "A ComperaLive study of the Fall of Man as Treated
by JOhn Milton and Ellen G. White" /Mastens thesis, Pacific Union Co-
I1ege, 1957 / , str. 73.
7. Ingernar Linden, "The Last Trurnp" /Brankfurt n/Menem: Peter Lang, 1978/,
str. 88-9 7 .
8. Jonathan M. Butler, "The world of E.G. White and the End of the l^lorld",
Spectrum 10' nr 2 /sierpień 1979/z Z_13..
9. EGl"f , "lhe spirit of Prophecy", vol. 4, str. 535.
_i

II
irlŹ' ZffłrNl.J DnzwI !

PcFlstawanie adv€nŁystycapgo getta zaczęŁo się prawie nat}ĘhniasŁ po


trTn, jak rn'i11eryan osi4glął szczyt w 184.1 r.i zacz$. schdzj.ć w dóŁ. vrzy
pcrrocy Ellen Wh-ite i jej ..widzeń'' pozwolono Bogu v41korrać trrchę robót
stola.rskich na murach getta. [llen ,,ujrz'ał.a.', ,że drzwi niłosierdzia zosta-
ty zarn]crięte przed Ęmi wszystkimi, którzy n.ie przyjęli posłania z 1844 r"
tak w:Lęc świati większośćjegro rn.leszkańców pozostała za drzwianrri. Linden
pokazuje barrlzo dokfadny obraz tydl wy.darzo:i w swojej książce ''Tte l.ast
rrurp'. /ostaŁnia E+a/ |/ -
Zaczęto się naŁychrniast dziatanie p}:awa vł1łącaności, !'r!'stępującego w
każdym planie re1igijnyn. Prąpdrr.t]a c'no postavĘ ''Panie Boże, pobŁog:ostaw
nn.rie j. noją żonę
' rnojego ą'na Johna i jego żonę - i nLkogo
' nas czt'olodokŁĄmy
wtęcej''.Sam William l{iller właściwienigdy nie zaakcepŁoł'łat zan-
knięt}ch drzwi, a1e krążyłaona wśród niektór1ch cdrzuconyclr. cEicjalnie
tr.wała do r:oku 1850, kiedy to uchylono 1ekko drzwi,aĄz nxcgl.y się wśIizrrąć
dzieci wienrych vy.znav'cóo, a potem rnałzonkcr.rie tych którzy uvlierzyli.
Zdunievające jest, co niewie]ka ilośćza]<tlasu noże ' zrobić z całym cia-
Stern. Nahet teraz ac]wentyści mónlią c nie-ad/'enŁystach jako ''outsiderach'. ,
.'szwagrach
czy szwagierkach kościoła',,czyteż wr7rnyka irn się czasarn-l ''nie-
zbawieni.' .I isŁota}ie w koncepcj i aó/ventysŁYczrlej , rłcześniejszej i y3ź-
nie j sze j nienal wszyscy ' byli i są niezbawieni . Pi.erwszy g:lx1d - ..zam}.crię-
'
te drzvri '' - lr'i<rótce zost.at. zarznccriy, ponieważ ci, którzy slńźlili się na
statek w L844 r.| zacfęLi v4rnrierać. Później nie zbawionyrń navet do dzi-
siej Szego dnia, zosŁa-li Ci,któT^! nie prz}rjęli C}rr1zst-usa. Tb ' wiedzą wszy-
scy chrześcijar:-ie, a1e żeby było t.rocĘ irraczej a b1ć nr:że cieJ<awiej, w
ad\'ventystyczn]m @ejściu &wczyło to kaźdego, kto ' święciłniedzielęĄa-
toIik czy plotestanŁ/ / pa]it pił' żrrŁ g'.tnę ' nigncralnie się pro\.Ędzit;
chodził na jrrpreą7 rozĘĄjl<o\nE, ' czy nosit lub jadł cokolw"ie}< jnnegto niź
a&entyści - ogólnie nóclqc, uczestniczył oficja-lnie w
adi"EnĘst}.czn]'ch jjrprezach. ' kto niepodejście
każdego
lzeczyv'istości
W aóńEntystyczne nie
różniło się zblrtnio od ir:nych '*cześnie j szych' po prostu sporządzorro kon-
kretną- lisĘ' w oparciu o którą' nożrra było łatwiej zrlaleźć ludzi których
kościót chciat odrzucić i utrąłqłvaćte drzwi zalrknięi:e na trochę' dłużej.
Nav'Et bliscy v7spółpraco\,vnig/ Ellen z trudności4 pclv7strz}zlTłĄ.i.a]-i ją od
Ę)ro\'adzania zLYt wieIu ogrraniczeń prĘ]rzez jej widzenia. JarrEs ' jej nĘż i
Wyda!,,ca, musiał dać qyraźnie do ztozlrnrierLia, że ..r qrch drzwiach może Ęć
sąEra nad którą Ellen nie rr]a kcntroli. W 1851 r.czut się zobo,riązarry do
'
opub1iko'vania dŁuższego arĘkułu w ''Review and Hera1d.'/odnos zącego się do
''tych, którą1 mieti jakieśdary Ducha''/' w któĄzm zar'vart nasĘF'Jjące
słcnr;a:
''Tym,których Niebo obdarza największymi b togos ł awieńs twami najbardziej
grozi ''w5miesienie'' i ':padek, dlatego trzeba ich nar,łoł}'waćdo pokory i
uważnie pi1nowaó. A1e jakźe często ur.raża sie ich za niemal nieomylnych,
ą-9!1-94trł-1ub!ą-ppeiąć_s!ę--berdzs-q!ehę4p!9są!yE__pEZęL9peE!gtr.*- -żc
]i9zY9!L19 _isb-EI4!ę!lc-qa_bezpqślędllpr-P9qP9g19dz!4!!_Ę9b3-!ąó9L1ęcs'
/podkreślenie Waltera &eal 2/ '
Ten sam aY-EyktJł opubliJ<orr'rarro pono.vnie w całościw 1853 r.Później w ar-
Ękule z t855 r. Jares vlhlte naw.iqzał do poprzednio pub1j.}<ov:anych sŁwier-
- B-
dze/r, dodając: ''Ni.kt z autorów ''Revied' nigdy nie 1erażałich iwidzeń/ za
.'R,eview.' rńe cp.ub1i-
aubory.+.at}łł]e w j al<le j kolw]..J< }fi^Jestii " od pięciu fat
kcxrrat żadnego z nich'' 3/. Po t1łn stwierdzerriu ro.zpxx:ząŁa się bitvła. JaT.es
mi -'* -. ^v--tę=A
ĘJko zręczny un)zsł. potrafi przebrnąć przez c*\a problenry jednocześnie '
l|aki urĘ/sł często doc}odzi do ber'"ertościo\Ą,.ch rozstrzygnięć, a1e zabawa
jest świetna ' łv teologńi to istna przyjenrrość.Pierwszą zasadą jesŁ nauczyć
się nie nx5vrić naczego dobrze. Drugą - nń,fić to w taki sposólo ł aby nikt nie
tógł knesŁj-onować tłoich vrrioskórł /)eżeli do takich dojdfLesz/. Jest Ło tak
;ak rrczyć się trochę o wszystJrim, Ę wkrótce wiedzieć wszystko o nicz1m"
W większośćbjlc].iotek dział religii jest pct1 ogóI:rlm irasłem .'fi1ozofia'' i
t.yn właśniejest - definicĘ.'anien pojęć i idei' które cd rvid<óp defjniola-
niu się opierają.
E1len i jej porrncnicy Łry/li mistrzanri \' opracor'Ąz!'aniu na ncnnn idei mjnro-
nych. Po wieikim rozczar.Jqarl!)' z 22 Ea'ździe!'nj]<a 18 44 r ' i bezskuteczn)/m .\Ąy-
znacz, ir]' jeszcze k-itku terrrri-nów; po dc|aniu r,v.iększości światapiekłu Za
to, że nie LŃ]aerfyła w to, co do czego mylili się i nie rozunielj' sami nril-
ieryści/aowenĘści,1xszost.ał nadal ten san prob1an zan$anięty'ctt drzwi ltl.i-
fosicrdzi-a. hT miafę jak - słowa.nri El1en - ''czas trvat datej", q)rarid s
Lr się cora z pilnrejsza' Gdy.Ę o+.worzyli teologiczrrie te drzwi to przyz_
nalilT1' że się pcrrqll|Li . GdyĘ je nada} Łrz1ł.oali a'rT[oięte I a dobry. Pan n].e
u

przyszedłby żeĘic}r rli1'ciągnąć z dy1enatu' to wszyscy bY vlynrarli i bez zna-


czenia Ętoby, cz'1 dr.ałi są zani<nięte czy otwarte
Ze'- zcę9,znościąc}rirl:rga Ellen i. j e j grupa vyci ęIi sobie d.rogę wy j ścia
"

bez ot]^lierania drzvłL, jednmześnie udaj ąc że je oisacrzyli " SztuJ<i te j do-


konano przyjmując teorię o ś'/iątłni' która' stała Się ''gtó^nyn filarenr.' w:.a-
Iy advenŁystycznej . Ę ważną kościołarł.4puklił po raz pierwszy
o.R'L. Crosier później ją odrzucając ' 4/.
'
Teorja tf. otwiera drrvlj. tu na zjern.i, ale ponor.ł"rie j4 zam7ka \n pL fysz-
tych sądach. JeSŁ |--ak, jak w niegdyśpopularnej piosence: ,,MiŁa rzecz, je-
żeJi ją dostarriesz, a dostaniesz jeżeli się postarasz,'. Adr^enŁyści posta]:a-
1i się najbardzie1 . /W istccie starajq się nadal ' i to jest przrycz1mą wie]-
kiego hałasu .lokół oddzie]-nie wizrażanych, .Lecz vzajem.rie pow:i.ązenych, wąt-
plir^ości Paxtona' Forda i Brjrrsn=aoa/ . 5,/ "
oLo w s]<rócie, co się z'darzyło po wielkjm rozczarcxoianiu, kiedy to w 1844
r. chĄ/sŁus ni.e przyszedt. Byty millerySta SzedŁ polem i rozrq'ślaŁ. Prz;!sz_
ło nrr'r do głotry, ze d a t a przyjęta przez rrrillerys Łó"l Ęta prawid|oa,a ale
zdarzenie zrozr.n,Liario błędnie. To nie Zienria Została odcięta od mitosierdzia
i czekało jq właśnieĘm'ierzenie sprawiedlirnnści, a]e na olgrót: sprawie-
dliwośćorzekana jest w rliebie - a na zienri nadaI jest dosĘpne nlilosier-
dzie. Ten proces .vĄaTagat ogrcafilej niebiańskiej księgcnłości' przeglądania
r"ejestrów" da]szego rejesŁrotrania ucz1mkó.l dokonaqlch i nie dokonanych,
zbierania w:ielkiej ilościliczb,do ktćąch cafkowitego podsr.mcwania potrze-
ba czasu - stąd idea fazy śledczej. Pcnadto było tam miej sce na Tzecz;y,
których nie zrobiliśny a.Lbo o któr1ch nie porr.1rś1e]iśmy.Ellen wszak napisa-
ła, że ''Ędzierry osobiście odpcwiadali za to, czego zrobiliśq' odrobjnę
nniej niż npgliśny. '. Ędziem)z sqdzeni rtedtug tego, co powfumiśrYbyli zro-
bić a nie zrobi-1iśmy,pc'nie!,laż nie vĄ/korzysta}iśrry naszyc}r rnoż1iwościv4r-
sławj-ania Boga.. " Albo\^/iem na W:id<i straccne sq urriejętnościi wiedza' któ-
rą nog1iśny zAobyć, a nie zcobylie,"]". 6/.
Byto to jak vlezvanie do broni. Nieważne że niektórzy nóali1i,mlże terr
bieda}< widział na polu stracha ra vrróble, ' a nie niebiańską wizję. faden
Eener nie n@t slvojej druĄlny 1epiej zagt zać do wa]ki. Gracze vĄzbj.egli rn
- t-

boisko i - biegają nacal, v4myś1iwszyjederr z najbardziej zawiłych rystemód


zbawienia przez czyny, jakj.c: świat nie widział od upa.dku Jerozouny A.D.70.
Przy1rylszy, że od 1844 r. sprawiedlir"ość wynierza się w niebJ-e, adłlenŁyś-
ci zalzucilj- k.oncepcję, że rniłosierdzie i łaska są także dosĘpne na ziemj".
Kiedy w Iatach siedeidziesiettych i osiecrdziesiątych naszego wieku Allstra-
Iijczyry /P .Lon ' Brjrrsread i Ford,/ pr:zeostanulli swoje pog1ądy, sg>tkali się
z prz]Ą'kiem' że kolportują ,'tanĘ łaskę''. To pokazuje, źe rra1k'ontenc1 n1e
zaa,kceptcwali s|.anrovłiska ewangelicznego, że taska jest nalvet taósza - jesŁ
za darln3.
Kiedy ci ludzie vąlstą>ill pub1iczriie potraktca'at i'e}'. jak Lcfibę
' systernsranich
- v'prowadzlł zaĘaz. Kiedy cio rozpowszechniania poglądó^' vq1korz1.stali
ta.śmy,przy"ćdcy powiedzieli, że cj., kŁórzy ich słucŁnjq, rrrrją - r'6"f.'o*l'.
Potern prz1ł.ódcy zarr}męIi jm zebranie ogłaszając, że icfi włag. nagn..arlia są
do naĘzcia za niewJ.elką opłaĘ przy drzwrach. Eot.rszechnie wiadorro, że koś-
cioły sprzedają więcej taśmniż i.rni, ale kon]crencja draźni. Ciągle ktoś
prdcuje v4zdrzeć SiĘ Ę niebiańsĘ koncesję./
W póznych latach siederrrlziesiątych i osieIdziesi4tych v'rielcr: utale!.ltońa-
ny rrńłca n Desnond Ford, stukat tak gtośnodo tych drzrvi nriłosierd.zia, ze
jego głos sł'ychać byto na cał1zm świecie. Zarządzający najba.rrziej nie lubi4
sprzeciwónz i hałas&l. A przede rvszystkjm nie lubią, jak się im rń^li o tec-
1ogii' tenacie, który jest im ta.k obc}. jaĘ greka - ledwie zdana i nigdy nie
uż1n"ana. A1e te drzwi, które w 1844 r. zamknęła Eflen i jej ponocn]-cy, nu-
siały być nadal zanknjęte ' Więc, j aJ< cztercj leźdź'cyAp'o}<al.ipsy wsied].i na
swo]e wąńtczeste konie i ruszyli na spotkanie senct aĘz Review corrmittee
w Glacier r,/iew Ranch w Kolorado dnia 10 sierpnia l9g0r"
CIA byłaby d].nma z przedsięwziętych Łam śrcdkó,v bezpieczeństwa I a kon-
n jak oMz harcers}<i " Zebrała sie tam
;óJc, wię}<szośćz kategorii wtadzy w1,-
iób zobcnri4zane j r,obec kościoła'
t' /uprze jfi].ie r(i,ti4c/ zorientc&'ani be-
: zanżmięte drzi'vi. i na]^X:t zaproponot.,a-

Jeżeli slDtkanie udov.lodniło .ol.ol*id.,ićtopŁT;r"*5l..#]


strzelać do człcruieka na cdleglość,niż publicarie go wieszać. uaol^ooniłó
#:-TJ?}"
t*ze, że sprawied1i.wość /vdŁug definicji przyvl&.ców/, a nie rrriłosierdz j e,
pozostaje nadaI przewodnjm fipt}Ą.,'s"l kościoła.w koń"u, po wielu rozgĄĄ'rkach,
r szaradach, Forda ĘTzucono. .7/"
,, . .Nie
było nigdy wątplir^ościco do *.al<iego v,yniku . Nic dzivrrreqo więc , że
?obry ' stary Review'' ogłosił:
.'Waga
}ristory.cznego spot.i<an ia: senctuary Re-
view ccffmitt€e, w jecności i @ kierowrictr.larr Ductn. Święt"g", ;lJ"jó no-
cne poparcie dla NstoĄncznego s.Lanch'iska kościota'' 8,/ . Zawiasy tycń zarrfl<nrę-
t}ch drafi strasznie zardzewiat1z od ]-844 r., i najazdu E}]eri na teologrrę
iele jak i wrogornrie od lat zaciekle pr&cr,rali otr,vo-
'

tarszyzł\a spĘrhie dojrzata coś,czego być łożeirni


/ nie widzie]i, t.a-l. jeżeli te dl.zvl|i eos+irrnq otł,jarLe
nastąpi profanacja adr.E'ntystycznego ni&a i getta, dosĘprrych vdvr'
\Ą(7Mczas
czas d1a wszystJ<ich n1eza1eżnie od rasy, vlyznnia, czy sztandaru, a kościót
adventystóu i sYstem stlacą na zavlsze sr,roj4 niebiarrskł kones ję.
ć, poniewź teotogia ad\,.EnĘstycz-
|cza to ich - w1erTrych aólentystóu,/po-
a tych pertovjo-białych tJonach w Nj-e-
k&l. Wtedy zostaną jm v{1jawione wsz!.-
hóu irrnych ludzi. Już tyIko t'a jeóra
- 10 -

nyślpczvlaia vrieiu wiern;m trwać do końca. DchJi€dzieć się "wszystkrego o


ws zystJ<ictr, któr1zm się nie pc-'r,,'io&Ło i dlaczego. A kiedy Ędzie po wszysU<jm,
prz*ażą Bogu vJotun zaufania i F,odzięk.Gianie że wszystko g:szłcl tak jak
oni od początJ<u prz,ewidywali. 9/. '
Inrr1'nr ważnym połodem utrąm1zlvania się w i;rm7staoh adventystó^l idei zaIrF
czy w niebie. jest ewangelizacja" Jak nożna pogcdzić
]trLtęty-ch drzwi
się z pog1ądem, ' Łutaj
że irrrri, nająĆy odlr.ierure zuryezaje, pogl4dy, cbyczaje itp.
n'aj4 być tak sano zbar.rierri jak oni?Jak by to vpłrynęto na przekonanie ad\^7en-
Łystr1.i? Czy rvięc nie jest stusane gtosić, że wszrysŁkie irrre kościotyśłoia-
ta to 1adacznice, o których n6łń księga objawienra? To przekonanie nadeszło
Ęez;ośredniood proroka. ona widzrała izby toriur w podzierniach kościoŁór.r
kab:lickich, gdzie wszysry ludzie óńętujący niedzielę nrie]i mieć " znak
Łestii,., gdzie adventyści rrrieli cierpieć jak dawniej lvrhldensi i Husyca;
rrieli b1ć ścigani jak psy po górski ch kryióalkach, w1rpędzani i zabi janr rie-
czem. I0l"
Jako b<xlziec do działania, sŁrach nie rra sobie róanych. Pod }łpł)'v.l<łnstla-
chu lrrr1awy pokona najwyższy mrrr ślepydojrzy ĘJ.e' żeby usrrąć się z dr(ryi
n
'
a rllerlł/ rroże odzys}<ać rr:wę " M-iłość- bcdziec zalecany przez Pisrro Święte -
ntia.ta swoją naj 1epszą /a nid<Lórzy unlażają, że ostatnią,/ derronsŁrację na
I?;rzyizu, a to było bardzo dawno tern-r " poza tym miłościĘczeba się naucz1ć.
St]rach, ze S\.Joj4 bliźniaczą sj-osucą Winą ' czai się zawsze w zakarnarkach
l&Ysłu i wyzwala się szybko po naciśrrięciuod1rwiedniego grzika. A teologo-
wle, kaanodzieje i duchor'"i prz1łódcy są T[istrzafiLi v, nacis]<arliu odpo^iied-
rrictr grz jkół "
Dla rozproszonych z 1844 r. idea, że sprałiedli-lośćrmrsz4 sobie skrusze-
ni kupoł-ać a rrlttosierdzie jest za darnn. nie była no.ra. Ale uwypuklito ją
pióro ElJ.en l'ltrite, w której r:rr5lśle najcienrriejsze zakalrarki 1eżałyblis}<o
Is'ierzchrLi. W Swoic}t ''Ibstjrrrrnies for the Church.' /Świadectwa dla koścro-
ta/ opcrlłiada o przeżyciach z dziecjństwa,
Nie rnclżna ignorovu;ać tego, ze w wieku lat dzieh/ięciu Lrlerzona została ka_
Irlierlien, a uderzenie było tak rrccne, że bliska była sn.ierci " zostd'ła zesz-
pecona na całe życie.}Edtug jej słół, 1eżała.'w oc1rętwieniu,' trzy Ęgodrrie.
Kiedy zaczęła v;racać do zd.rcmria i z-abN:zyła jak jesŁ oszpeccrra chciąta
vrrzeć. stała się nelancho1j jna i rnjkała' towalzystwa. wspcminata: ' ''l"Ioje
nelvĄ/ były s}<rajnie v.lyczerpane', " Była ogrcrrnie Wystraszona i salrDtna I czę-
sŁo prześladovlana m1ć1ą, ze nv:lze Ęć '' stracclr:,a na wieki''. Bata się ..Iosu
poĘpionego 9rzeszo-ika'' i zdar*ało się je j że straci rozr:rn" 11/ .
Meny więc działcz1łti<ę,która od tfzynastego ' do siedenrrastego roku życia
była staba chorcfulita, wrażliwa, niev'lvksztatcona oraz anorrllalnie pobożrra
i pobudlivia' " Taką była" kiedy po raz pierwszy w r. 1840 stuchata rtystapieIi
Williana Millera przepcł.riadająqrch koniec ś:wiata w 1843 r"
W t}m czasie sa ]a czuła się odcięta od rieL'a; w istocie była odcięta cd
oi:oczenia z Po/du słlojego ptzeŻycia. Z czasem jej postawa a'nieniła się i
zac:z'ąŁa czuć się bardziej akceptcrvrcna ' Ale je j pisna, na.ulet publi}cfrfdne w
]atach 1870 i 1880 wyra.źnie ukazują czŁcr"rieJ<a, który pa.trzy z duż1m lęh-em
na rzecz}^^risĘz świat wokół sielrie . fyła w świeciebudząc1łn strach i ĘS]<li-
ła do ctrvłili, kiedy ostatecajie skończy się to wszystJ<o, Czew się boi. 12/.
W Ę izolazję wpędził.a się salTa. Ale nie ĘJJ<o siebie - jej za.'Tknięte
drzwi zostaĘ !i!t}rte w urry'stach ws1ńłczesnych a&łentysttiw ' Po każc11m kolej-
nym kr1'zysie św:i.atoli1mczy 1cka]:'r}m, kaźd1łnncmrym trudnyn do przyjęcia oby-
czaju, czy wsze]kich j:nnych zrrianach ł adrlentysta nrccł-riej uĄ'ka svnje d.rzwi-
śpina watizkach i wzdycha do tego ostatTriego aktu Ę)rawiedtiwt-lści,kŁóry'
da tylko jemu i jego Klancnri zaPvnierrie rrriłosierdzia, któIego ta]< barclzo
pragnie. 13/.
WiLlian S. Sadler, znany w swo.j:n czasie lelcarz z Chicago, pisarz, oscbi-
sĘ/ przyjaciel Ellerr lhite' zĘć Johna Harveya Kollogga, pisat!
.'co jakiśczas pojarria się ktoś,kto usituje przekonać innych 1udzi,
aby
uwierzyli IV to. co on widzi czy słyszy w swoim rrmyś1e.Samozvańczy ''p.o-
rocy'' przekcnują nas o prawdzilvości swoich widzeń. osobIiwi geniusze
opoioiadaja, że sżyszą głosy, a jeżeIi robią vrażenie będących p.rzy zd'r o-
wych zrnysłaclr i zachovu;a się konr,renc jonalnie, to udaje im się czasami
zgromadzić v'ielu zwolennikórł, vlykreować ku1ty i zaŁożyć kościoły;nato-
niast .jeźe1i maja zbyt śmiatąwvobraźnie, jeźeli widz4 crcchę za d.aleko
czy sŁyszą zbYt wiele. to sa s z}'bko z arn.wk ani w zakiadzie d1a obł3kanych.'
14/.
Takie psychiczne schIonienae jest terenem bezpieczrr1zrn, rrie da się po&a-
żyć przez lcgikę arąTrentację, dotu1y rzeczcli.;e Czy rzeczYvIistość" A nrilro
braku wszystkich ' niezĘdn}zch ś<ładnik&irącjona1nego zachcxrania 'ludzie na-
da1 Ęd4 wi]eTzyć w niewiaĄ/godre ' Koncepcja zarrknietych drzwi, sądu ś1e-
dczego, odrzucenie biblijnej doktqny o łascje Bożej i rn.itosierdziu darryin
wszystkim. przez l<rzyż, \.zszystko to zostato przez ad\^EnŁystów prz}dęte na
bazie pisn opatrzonych podpisen i apIobaĘ E1len V{hj.Łe "
I w tel sposdJ dccho1zi:rłz do ostatnich drzwi. które w r. 1844 fostały
zarimięte przez El1en i resztkę mi1lerTs1$n7'g\aange1ia, Dobra Novli:rra z]cawie-
nia. Grzechy adventystyczle vrta-ściwie ni.gdy nie sq odpuszczone. Ksj"ęgi nje-
biańs}<ie dńłiqaj q je aż <lo dnia 'wypłaty, Drria Sqdrr " żaden system FowsbjącY
i tn^.aj QcY na takjm skandafu nie fioże p::z1mieśćszczęścialudż(ignLi urvsło-
wi i życiu.
Stałe przegl4dy kościelne,codz ienne kontrole wtasrlego Wystu, sądy śle-
dcze całego Ęcia,, poró^'in]łJ'anie z życiem innych żeb1' zobaczyć czy się do-
rasta - wszystko to n,aó.7at]a siły i cdwagę " Kiedy ',pravdzivryz v4zznawca'' r"lre-
szcie zakończy s.,oj ą codzienną gi:rnastykę dtrchołą i spravdzi lisĘ nakaz&7
i zakazótw - jest vĄĆ zelpany. W jego W.idzeniu Ęcia PĄ nęka go nleust.annie:
kierly wspina się na góIę, kiedy schodzi w do1jnę, kiedy przedziera się
przez 1as i .wreszcie , bz s1ł', pada nurtr"ryl. Viółalczas Pan schyli się nad' nim
i powie ,,Dobrze, słtqo dobry i wierny''. 15l"
w tekjm systemie, Zbawiciela zastępuje śwlęŁypatron. Na niebc, bJ i te-
razt pa'.JzY się oczlma dziewiętnasto^liecznego ś\ńętego. I]cąlnki stają się
sposobenr zdobycia 1ub utrz1terria koncesj i przyznavnrrycŁr przez uprzył'iiejo-
vJanych
' a życie wstaje się '.święĘ'.konkr:rencją z innyTIli rviernyrrń. Nikt nie
lubi k.on]<ur.ować dziedzinie, w któIej jest bez szans; tak więc każdy vąlz-
nacza sobie lDletko
' na któĘm Ędzie dzlałat najlepiej. U jednego Ędzie
to odżyvłtan.ie u drugiego ublór czy w ekstrefiĘlnych ĘTEdkach zyc:.e zakon-
ne. Niezależ:rie' od podjętego zadarria,
' życie staje slę pcx,lszechn1'rn wyści-
giem, kto pierwszy wejdzie na terr śIis]<isłup. Jeżeli Ę/lko czło\.riek pot].a-
fi 'v4.ŁI1'ać do końca'' i przechyt'rz]ć konklrencję ' to sprawiedlivJość z4sw-
nia flu miej sce w żirciu pTzyszłyn, na\.Et grjńy życj.e tutaj było piekłen.
Tak zawsze byto i zatłsze Ędzie, jeżeli ziernskie El1en tą w stanie
przeJ<orrać w1zrrawcó.l' Że pprzez niebiańską księgovł:śćfu ztx'vri, zas1rcJroi
c1uszę ludzĘ i pragnienie sprawied1ivości.
Kiedy ty1ko teo1ogowie czy wierni prób]ją sermntycznych zaball z doktt-rz-
narli to zdłłszekończy się to zgd3ieniem Zbawiciela i EVangeJ.ii w Ąrciu do-
' i mistycznym bałaganem ż1cia przysztego. Kiedy rrŁoda El1en i jej
czesnym
niewielka gn4>a wiernych rr r. 1844 zaml'kata Crzwi, nie zdawa-ii sobie sprav{1,
że prdcuj4c r:ratcwać Łwarz po przeż}rŁym rozczarowaniu" tak napraudę zabiera-
1i Boga dziesiątkon tYsięcl'' i zam1'ka1i na zawsz.e drzwi miłościi rrriłosier-
dzia dla wielu innl'ch. Jest to rdziałem rvsą1stkich t1ch, którzy starają się
- 12 -

z akregd{o1wie.l<
j F\'hl}l1 zact.ats c+rńł:ni kluczy zbavłi'enia - ie j E!'Jange1ii
Dobrel Nol./rlry.
PRZYP T S Y

1. Ingemar Linden, "The Last Trump", /Frankfurt n/Menern: Peter Lang,


, str, 80-107.
1978/
?. /James white/, 'rThe Gifts of the Gcspel Church", Secon-d Advent Re-
view and srbbath Herald 1 /21 kwietnia 1851/:70.
3. /James hrhite/, "The Gifts of the Gospel Church", Review 4 /9 cze'r-
wca 1853/: 13; J'W., ''A Test'', Revier,r 7 /16 paźdź.1855/: 61 .
4. Richard Conradi, "The Founders of Lhe Seventh-day Advetnist Deno-
nination /Plainview, NJ: 'Itre American Sabbath Tract Society,1939l.
5. Robert D. Brinsmead, "Jedged by the Gospel". Desmond Tord, "Daniel
8:'14, the Day of AtonemenE, and the Investigative Judgment. Geof-
frey J.Paxton, "The shaking of Adventism".
6. Ellen c.!ihite, "Christ's object Lessons" /Mountain Vier"r: Pacific
Press Publishing Association, 1900/, str. 363.
7, Revier'r 157 /mai, czeti c, lipiec 1980/.
8. Revierł 151 14 wtześnLa 1980/'
9. EGW, ''The Great controversy between chrisŁ and Satan'. /Mountain
View: PPPA, 188B' 1911/. Por. r od'ziaŁ 28' .'Facing T,ife's Recor.d
/The TnvĘstigative JudgmeuL/ , i xodziaŁ 41, ''DesolatioE of the Ea-
rth''. Najnowsze badania vskazuja, że dlź:a częśćEych rozdziałów po_
clnod,zi z pisn Uriaha Soitha,
10. EGIJ, "Early Writings" /Washington: Revieur and Herald Publishing As-
sociation, 1882/' str. 277_85. Patrz Lakże l]GH' l'country iiving''
/Washington: RHPA, 1946l ,

11. , "Testimonies for the Church", 9 vol


EGI^I . /Mountain View: PPPA,
1885-1909/, vcl . 1, srr. 9-16.2-s.
12' EGW, ',christian Experience and Teachings'' /MounŁain View: PPPA'
1922/ , str. 13-19 ,

13. Jonathan M. Butler, "The World cd E.G.White and the End of the Wo-
r1d''' Spectrum 10, nr 2 /sierpień 1979l: 2-13.
14, William S. Sadler, rrThe Truth about Spiritualisn" /Chicago: A. c.
ilcClurg and Co., 1923/ , str. 141.
15. llateusza 25 ,21 .
_ 1Ą _

III

|vlÓw, fe Tnr NIE jesr!

Su]<ces .i geniusz każdego ruchu rellgijnego poJ.ega na tyn' że rćlwi się


wierrrym to, co chcą sŁyszeć, i nie dopuszcza aĘ sĘszeli to' czego zda::riem
n.ichu styszeć nie povrinni. Nic nie zape.l^rria lepszych w tej dziedzinie rnoż-
lil.pścj- niź papier. Gutenberg nie rrriał pojęcia jakie drzwi otwiera, kiedy
v4tn1azł masz}nę dn:karś<ą.od średniow:iecza,kiedy to prawcę przyk.uto do
ścianybibliotecznej aĘ' nikt nie mógł jej v4alieśćz kr}pty /nav;et rnaj 4c
karŁę bjbIioteczną| , Llńzj<ośćrusiata prąinorać i akceptcruać to. co jej da-
wa1i ojcowie kościota. oczpziściebYto to lepsze niż \Ann]szanie wiedzy przy
ponpcy tcpora, czy strzefby, ale nadal byta to forna kolltroli.
n1e o kontJolo-
SzŁu]<a drui<ars}<a doproradzita do purktu
' gtdzie chodzito
vnnie ciata bronią, a.le rm1zsłu drukiem. Wolncrrqlśliciele zawsze nLieli ktopo-
ty. W czasac]-I \{rjżesza, jeżeli ktokolwiek w dzień sabat! rozpa].ił sobie
ognisko, był kanrienowany, zuPłnie dostownie " Jeżeli za Ndrerniasza w dzień
sabatu chot]zit po rniej sccn.4m targoivis}Q, to ryzykcn.ał targanie brcd.y czy
aniszczenie peruki. NavEt w czasach nclt'otestarenŁcMł/ch kiedy Ananiasz za-
t:rą'Irał częśćpierriszy uzyskan1rch ze spsrzedaży rrnjątku, ' v{1zionąt ducha na
stcnło róej scovego duszpasterza" l/ '
1 tll. v'(racza druk. zalE\.vrlia ćluźo lepsze van:rki: nie trzeba splz4tać po
zarrieszaniu, nie trzeba chcmać zwtok " Na]eżY tylko przesŁrzegać b1iźnia-
czych regn.rł: rrńlr ].udzidn to, co chcesz żeĘl sĘszeli; nie pozvóI, aĘ sĘ-
szeli to. czego tl.Dim zdaniem słyszeć nie pow.jnni. Pj.erwsza regiuła nie jest
zĄ.t trudna, a]e druga r,adal vryzrrega pevnej fonry kontroli. Jeżeli Iudzie
nie potraJią czytać, to słoup pisare do nich dotrzeć nie rnoże; jeżeIi po-
trafią, to noże do n:lc}r dotrzeć niewłaściv:esłcr,.o pisane. Rozstrz}zganiern
tego prob1em: kościoĘobarczaj ą Boga. Porqlsł nie jest nol,1z " Boga często
ctwali się za tD c7-ery'o nie zrobił' a cd początku czasu diabła walnia się
od wjny za tÓ Co zrobił. /Vide: historia Marra 1ortru w Genesis/..
Acventyści nie pienrsi dojrzeli szansę' al.e powiodło jm się lepiej n.tż
imyn. ZacząLj- od rraŁego i rozproszonego Ą.rku' ale z pcrroc4 Ellen rriiał cn
rosnąć i konsolidoiać się. James lĄI}Lite Ęł zdoln1łn lrauczycielen i zna-ł po-
Łryę druk;, nłŁa'szcza potsę druku kontrolovrarrego a jes7E?E 1epiej "kcrr-
ŁroIoł.anego przez Ęa', . Należato jed1'nie '
przekorrać cą/telnjków, że to co
Czyta)ą, pisze Bó9 /nadając w ten sposóIc tekstcnr autoĘłEet Boga,/, a rlie ma
Bo-qa i{ ą/m/ czego nie każe im się cz).tać. Jak na grupę pazątkując1zch, nie-
zty 1nrry'st. Pcrlriódt się wtedy i frrrrkcjonuje doty.chczas - póki niedawro ki1-
ka osójc nie odvrażyłosię v4ysią$ć z pociągu i zofu:zyć co ciągnie cały
*ład. 2/.
Ty1e o q/stgnie. .Ietaz, jak to wszystko zŁożyć. Kto r[at pisać za Bogra?
Z pevalościąnie Jares. Jego prz1goda ].iteracka to tylko cztery książki I
wszystJ<ie w duźej częściprzepisare od ]rnych. Ellen| z trzyklaso,qłn vryl-
kszta.tcenign' jeszcze niczego istotlEgo nie napisata. W czasach rosn4cej
ośwj"aty nie Ł|lła to najlepsza oferta ĄĘ}(ov'a. I"!oże w imym czasie i rr.iej scu.
Ale oto genialny pcrrrysł, warE vrypr&or,rania. Czerru nie kraśćwszysU<iego, w
jmię Boqa?
W końcu, zdarzało się tak przedŁan - prąmajnrriej tak b€ą głosić j akieś
- t5 -

sto .dzydzieści lat Ńźnie j współcześniobrońcy vriary advenĘst)czne j. 14ó-


w"j-crro, że św.Łukasz odpis1łvał' od śv.l4arka i że ś.g.Pavet podkrzrdał rate-
riały Gre}<on bez iclr wiedą1. Jan w księ{ze objawienia pŻ:1czał. polrysły od
staroż:rtnych trrclJan a Juda zclob)łłałpr:.rkŁy na kilku pseudo-epigrafach. Na-
'
\,'et l,bjźesz nie otrzyrEł Dziesięciu Przykazaś od Boqa ale -wzi4t je od Ham-
mrabiego ' czy nal..Et od irrrych, &cześniej szlrch. 3/.
staIoż..\,'tnego prauodavcy,
'
W czasach Ellen nie było to rLic niezĘzkłego. Przedtem był Brenuel Svł:de-
nborg który rn.iewat widzenia dla kró1a i królewskiej rodziny o}<oło r. l74o.
ZaŁożyt' ]<ościółi widział ruiele rzeczy, któąlch irrLi nie widzieli; niektó-
re j stotnie się zdalzyły. Przylćdczyni SFnkersóp v' Arrtryce Ann l,ee podob-
nie jak Euen, nie rniała vYkształceilia, ale pisata u świadectwa" cila' człon-
kóĄl sekty. Ró\ńE'Iież podobrrie jak pa-}rj Wllite Stawiafa Ę4nDgi co do ''specjal-
negc uJcionu,' i ''przeciwstanriała się r,ojnie' i spoż1ł.raniu w-ieprzor'rjny.. . W
1792 r. Joarrrra Souttrco Lt, sŁJząCa, z nlewielkjm wykształcenidn, z biedrej ro-
dziny, catosrta się prorokinią i w transie widziata, że chĘ/stus vr}g:ótce
przy1dz:e " 4/.
Josepłr $niifi od lĄor.nronów zszec1ł wtaśnieze scerry w 1844 r. Jego zastrze-
Ierlie było wie]kim pechem zaróvino dla niego salrego jak i jego zvoierrrri}.ów.
odbył krótką podróż. Urodził ' się vr r.l805 a ararł w ]844' w roku, v, któĘm
pani l,fuit€ zaczęŁa lnieć sr,roje w.J.dzerria. Ęt biedny i nieznany dcpó<i nie
zacząt. mieć ''widzeń'', "objawier1'' i roanół z aniołani. NaucfaŁ o Drugim M-
v,encie a jego z.uolenrriry mieli zostać ŚwięŁ)nt Dni ostatnich 7/.ir'ne kościoty
Ęły pgańskie,/. Podolrnie jak a*'en'tyśc].. K.ościót Świę Łych Dni ostatnich
E:,optzez Sv}egc proroka przerabiał BiJc1ię i mj-ał nove objawienie - chmj-aż
niektóre ostatnie badania vąldają się poŁwierdzać, że nateriały były kra-
dzione. 5/.
Lista na t}4.n się nie kończ1'" I.,lary Baker Eddy, od vry'znarłcó^l christian
Science, także przewjrręła Się przez Życie Ellen. Bóżni4c sj.ę W sposobie rrv-
ślerria ucznio.rie obu pań uważali srłoj prorckinię za natchnioną przez tsoga
gtosząc, że w cparciu o ich pisna rnleĘ jnŁerpretc,vrać Biblię. ctEIles T.
Russel ',Strażniry'' i Ś^liadkó'v JehovĘ| ' Lakże Żył w czasach Ellen.
' ten od wierzą,
Jego auclenrriry że są jed1mym pra$dziĘ'rn kąściołema ilrri są ''Babi-
lorrern". Adwentyścr @pisaljĄl się @ Ł!,m drrrqjm sŁwierdzeniem, ale siebie
uważaj ą za człork&w jeĄtrego pra\^'Jziwe9o kościoła' 6/.
El1en r[a-ła plcrłali zaeząć pJżyczanie nĘteriałóiv od irrnyctt. Na pcczątJc.r
lat 1840 działali dvraj ludzie' Ęący pod Vlrażeniern nLilleryzrm:: Hazen FC)ss
i Wil1iaJn E.Foy. !1]e.Vlrześniu 1844 Foss nrlat podobno wid'zenie, że lud adlen-
na próJcy i prześladolłany,zbli-za się do lłiasta Bożego.
to'lry
' Wystałi.iany
Pqt/i.edziarro rn:' że jeże1i orr nie przet<aże tego posłania inrryn, to zostanie
ono pIzekazane naj słabszerur z dzieci Pana. FcY także ELiał .'kontakfry z przy-
sztością',i rrówił o nich w pisrach i na pub1icznych spot]<aniach p@ząwszy
od stycznia L842 r" E].len słuc}rałaFoya w Beethovsl Ha11, w swoi:n rodzirr-
nym mieście Portlald, }ĄajjĘ. 7/.
z Fossgn była ą>okreruricna przez małżeństlvo nie ma pcvndó^i właż'ać,ze
nie cz)rtata r&m.i.eżl o jego widzeniach ' '
s].tuacja Ęła wię doskorrata zar&vn:o d.Ia Ellen j a}< i Boga. Dłaj lężczy-
Źni nie chcieli datej głosić z nórriry srrcich widzeń a jedremu z nich po-
wiedziŹno. że A przekaże poselsudc naj słabszern: ze słabych. A kto nógł
Ęć stabszy od EIlen?Na poczĘtk.u 1842 r.niespełna piętnastoletnia dzievrczy-
nka miata, t,edfug jej wtasnych relacji, dużo kłopot&łfi.zycznych i ernccjo-
rnlnych. W t844 r.rrr.iała je nadal. Jej errocjonalrre i f izyczrre problerĘ/ mogła
utagcdzić milferows]G poćtróż w sLronę wieczności. Z pe$n}łTti obawarli z po-
vłulu wie]<u i bra]<r dośtiadczenia, przejąŁa pochodnię z opadt}rch rąk FcYa i
Fossa i v4rn:szyła ze s{.tojm pierwsz}a.. widzelrion. 8/.
- 16 -
Była to nierral kaLka widzeń, które Foy i Foss rrrieli od Bcaa l^'tr1nać
i była tal< zgcńna z or1zg-irnłon że gvarantov'ata ptzyszĘ sukces jdnego
z na znarn.ierritszych
j prz1zpadkólz ' liŁerackiego ,'zapoĄlczenia'' jal<ie świat
kied)z]<o1wiek widział .
stc'$/nik lbbstera def j:riuje plagiatora następ]j ąco :
''Ktośkto kradnie c,:.dze dzieła i podaje jako wł asne ' . .?r zy^ltas zc zenie
Iub inritacja języka, idcj i myśli innego autora i pociawanie ich jai,.o
własrrego i orygina1nego dziela... Czynności pr zywt.aszezenia dzieła 1i-
terackiego innego autora lub jego fragmentćw i podaruanie ich za l'łas-
r.ei kr adzież' 1iteracka.''
Jakkofwiek biruni to ostIo, jectlak p..'Ąższa definicja naąĄla sieddnna-
stolet:nią Eflen ztodziejką - i taką pozostała przez całe zycie, z cqf.rcrn-
ną trnnocą i poparciem ir'nych. Ędaje się' że jest to bardzo $rI''oĘI sa.d.
Wielu WsŃłczesrrych apolcgetóJ EI1en Wite pnócor"alo ją ĘĄviktać z tej
sytuacj i sugeaując, ż.e być llclż'e B@ nra dla prorokóvl inrre pravo. 9/.
łrnyn' v4zdaje się vlystarczać rrr1ś7,że .'wszysry to robi1i.'. CĘba uny-
ka jrn jrura: przy tego rodzaju logice nie byłoĘ granic dla ludzkich u-
cz1rrków. Iru]i wierzą,że ''o.,a po prostu nie wiedziała''. A.le na pel.no wie-
Iu z Łych, którzy laŁanai by1i bIisko niej, wiedziato i niepokoiŁc się'
Uriah srlith dtugoletni redaktor '.Review'' wiedział. W 1864 r. ukazał s1ę
następuj ący ' nre podpisany artykuł wstępny:
'
'.PLAGIAT
słowo to oznacza ,,,*rad'zież' 1iteracką lub przywłaszczenie dzieł in-
nego autora i podawanie ich za r,złasne,'. W ''Wor].d's Crisis'' z 23 s: et_
pnia 1864 r. znajdujemy utwór poetycki, słusznie zatytułor^lany ''Tor
World's Crisis'' i podpisany ''Luthera B. I"ieaver''. Tak więc z zaskoeze-
niem natrafiliśrnyw tym utworze na znany nam hynn:
,,Long upon the mountaźn ueary
HaDe the scattered fLock been' toz,n.',
Ten utwór napisała Annie R. smith, a po raz pie'rszy został opubli.
kowany r.l Review, vol.IT, nr. z 9.12.1851 r. i od pierwszego '^rydania
jest w naszym zbioTze hynrnów. Co najgorsze, uE\'ór zostat zniekształ-
corLy, z\nŁaszcza clrugi i najwaźniejszy wiersz, a mianowicie:
,,Now the Lźght of tzuth they'z,e
seekłng
In its ont,sard track pursue; '
ALL the tan conrnandnents keepźng,
Th.eg are holy , just and rrue .
on the uol,ds of tioe theg're feetiźng
Precious to theźr taste so saeet' '
ALL t?eźr Mastez,'s pTecepts heedźng
Bozoing la,tmbLy at hźs feet ' ||
1-. '
A1e to być moż'e wrazrrie wyjawiłoby jego pochodzenie' jako źe niewie-
le grup ludzi obecnie' z wyj ątkiern Adwentystów Dnia Siódmego, rna co.
kolwiek clo powiedzenia o wszysŁkich ptzykazani-ach Boskich, itp. Zga-
dzamy siq chętnie na publikowanie pozycji z .'Re,riew.. czy innych na.
szych ksigżek, prosimy jedynie aby oddać nam sprawied1iwość przez po-
dalie źródła.,, 10/.
Uczcil"Jośćv4davrricza snitha ĘĄ'arła trt.Jały lipływ na czasopisrD. W
1922 T. kiedy redaktorerr. Ęt FYancis M. Wilco{, ''Beview" zamieściłćhra
krótkie arĘr]ilty na temat kradzież}'. Jeden z nich, nie podpisarry, nosił
Lytllfz ,,Czy jesteśplagiatorem? Jeżeli tak, nie pisz do Revie\,.7''. 11/.
Drugi, zaĘtułoany .'Plagiat duchcnvy' , J. B. cjalicrra, bYł jeszcze ba-
rriz i o.ł nr*rrąńntl.
'|Plagiat to akt wykorzystania przez jed^e1o autora dzieła innego au-
tota, bez podania tego źr6dfa.
Na przyklad, gdybyśnapisat artykut' do którego wŁączyŁbyś ''Psalm
fy cia,, czy jakiśjego fragnent i podpisał to swoim nazwiskiem, jako
dzieło'własne, nie podajac jako autora poety Lonfe11owa, to bytbyś
winien przestępstwa P lagiatu .
.,Aleź powiesz - każdy wie, źe
- ''Psalm źycia'. napisat T-onfell'ow.,. -
Wielu wie, to prałłda, a1e wielu nie. Ci, którzy nie wiedzą, mogą
byó wpror'radzeni w błąd; ale to czy oni wiedz4 czy nie, nie zn':niej-
sza twojej winy. Wzi4łeśco nie tvroje' a więc jesteświnien kradzie-
źy literackiej '
Wie1u, byó moźe \.' literackim świecie znajd'ziemy winnych popełniania
plagiatu. 12./.

Zgodnie z .'uczcil,,ą
i otwartą.' polityką Review, która \4yda\,.ała się
zacrĘcać pIzez lata cz}ćeJnik&l do uczcii"rego posĘpovJania' Ę1i tary
którzy starali się wtącz}ć do tej linii takźe Ellen. Artykuł w Feview
z Czel.vłca L98a jnform:vlał. że kiedy Ellen powiedz iano, ja]< ź\e jest
cz}znić tak jak ona czyrli Is/iedział-a że od tego czasu raz na za\nsfe
'
bq1zie podar^lać '
ź'r&ław każd1m '
prz}padi<u ' Pewien cz1rLelni-k zwrócit Się
do Revievl z zap}rtaniem, kiedy ta wazra roanrorła i przyzrrarrie niały rnie-
jsce. oŁo odpowiedź, której inrri cf!'te]::icy nie rńeli nigdy okazji wj--
dziećz
.'Pyta pan o to, kiedy E1len lłtrite poleciła, aby w przypisach do jej
dziet podawaó autorów cytowanych materiatów. Byto to około roku 1909.
Pyta pan także' w jakich późniejszyctr dziełach to po1ecenie został.o
vykonane. Jedyna ksiąźka, w której tego dokonano to ||Wielki bój,',ptze-
drukowany z przypisami r^r 191! roku. |3/,
A więc wierĘ/ " W rzeczonym 1909 r" El1en rrriała osieficlziesi4t dr,ła fa_
ta, Ęta o sześćlat ocl gro}r:. Przez ponad siedordziesiąt lat kradta
pcrrł/sty. sło.ł/a, -ĄTażerria i ani razu się do tego nie przyznała " !t\zdaw-
cy jed}mie raz zŁoiyli niejas€ ogólniko,ve oświadcze[iedot},czące re-
wizji ''Wielkiego boju'' - i to dopiero wtedy, kiedy sal'a książka sŁała
się pcxńIcdem wielkiq;o E>ont.
ostatecurym oparcian prorokós/ i jasrołddzó^l' kiedy grozi jm vryja-
vrienie jest to' ze fu kazaŁ im tak postępować, że wldz4 i nówią rze-
czY, które innl powiedzieli t i że są w stanie widz ieć i nó\^Iić je tyrLt
san}Trń sło/'arrli co furni t ponieważ Bóg jfi to dał najpierw. Ty1ko l]ie
zdązylJ. wszysŁkj.ch o Ł},m Folviadcrnić przed v4rj awieniem spravryz.
Robert W. Olscn, cbecnlz dlEektor !'9hite Estate, przyjrtuje taki ljo-
91ąd w sł^Ójm artykuIe z 12 \rIrześnia1978 r. ' zat).tutcH.an}m ''t,Jykorzy-
stanie jęąńa Ęllie'go do opisarria i::ego co ona przedtan salrE widziata'
15 rnaja 1887 r.'. Eaca po$lięona jesŁ Poró-'narriu dziennika E1Ien pi-
saneqo w Szvajcarii w 1887 r. z fragnEntem cycc'vtarryr z "Ttre Hi-story
of Protestanlisn.' Ąistoria protestantyau/ Jarresa A" vĘlie, 1876 r.
Ęgl4da to Łak: 14/
ELI,EN G.WI{ITE JAI'IES A. WYLIE
Zurych jest malo\,/niczc potożony
na zurych jest ualor,miczo potoźony na
obrzeźach Jeziora Zurychskie go. obrzeźach jeziora o tej samej naz-
Jest to wspaniały obszar wody opa- wie' JesŁ to wsPaniały obszar r"rody
sany brzegami, które wznoszq się opasa y brzegami, które wznosza się
w górę, a pokryte są winnicami i łagodnie vr górę, a Pokryte są to
1asami sosnovJzmi, spośród których winnicami, to 1asami sosnoł'1mi,spo-
- 18 -

pIzebłyskują wioski i biate dornki śród których przebłyskują wioski


r^lśród drzew i uprawnych wzgóxz, i białe domki, oży.lia jac krajobraz
dodajac r.lidokowi różnorodności i a na dalekim horyzoncie widaó 1o-
piękna, a na dalekim horyzoncie dowce zlewające się w ;edno ze
widać lodor,rce zlewające się w je- zŁor-ynL chmurami. Z prawej strony
4rlo ?'e zŁoŁy'r|i chmurami. 7.prawej teren otacza skalisty wał A1p r!1-
strony Łeren otacza skalisty waŁ bis, ale góry odstepuja do brze-
A1p Albis, a1e góry odsŁępują od gu i pozwalajac świattLl pariać
brzegu i pozwal ajac światłupadać swobodn ie na ta l. lę jeziora i na
swobodnie na raIlę jeziora i na roz1egłę przesLrzeń .jego pięk-
rozległą przestTZeń jego pięknyctr nych i urodzajnych brzegów nada.
i urodzajnych brzegów nadaja obra_ ją obrazowi r"ridziauemu Z miasta
zowi piękrro nie do opisania piórem świeźość i le kkoś ć ,r"ryrsź rtie kon-
cz1' pędzlem artysty. Pobriskie je_ tTastujace . z pclb1iskim Jeziorero
zj'oro Zug wyraźnie kontrastuje z Zug. gdzie spokojne wody i Sen_
Zurychern. Tu spokojne wody i sen- ny brzeg wydaja się wiecznie spo_
ny brzeg vrydaja się wiecznie spo- vite pólmrokieo od wie1kicir gór"
vite półmrokiem. /ms. 29-1887 l
ĘśI' że El1en widziała wszystko najpierw w objawieniu da:r1m jej oJ
Bo![a I byta uzdo1niona do vryrażenia tego t}TrLi Sarł{rLi sŁ<l{arrri jak ten cd
kogo odpis1ł.ata ' nie jesŁ autorsŁwa olscna. W 1889 r. w Healdsburqll'
Kali lornia, rzr-czr'icy grupy l.fiaite prońIadzi-Li debaĘ z człorkanri miej-
scovEj grupy lEstoró'v. Po przedstawieniu zestawó,' polópnawcz]ah z ma-
teriatami obc}Ich autoróM \,.ł1korzystanych przez El1en, trEstorzy w Heafds-
burgu pcrłiedzieli:
'.Brat Healey chc iałby przekonać komi sje, źe Ęllen nie czyta. Także
chce' żeby -łierzyć, ze fakty historyczne a nawet cytaty otrz}'nu j e
ona w widzeniu, nie uciekając się do zwykłych źródełinformacji.
Zauua,ź'cte, że Wylie pod'aje źródło, kiedy cytuje bullę papiesk4, a
pani htrite tego nie czyni. To z pelrnościąosob1iwe' najoględniej
mówi4c, źe Wy1ie, autor nienatclrniony, jest uczciwszy pod t1'or wzg1ę-
,l^* ^..: ^-^.' rrLiF^ t,r:-^ +-,i^-)-i :-,
zE .,^-..^r1.:
wÓ.}óLNlę ^ F^1.r,, Li^F^-..^--^
LlIJLULyuZl|E'
'd^L]
a nawet cytaty, otrzymuje w r^ridzeniu. Chyba roany do czynienia z wa-
'

dl ivf'm widzeniern". 15/ .

Pastorzy ci; prauodopodobnie wierzący w natchnienie i widzenia nie


chcieli zaakceptolrać pcrnystu
' że Ą w dotarciu do ludzi przez E}len
nie skorzyst-ał z ludzkich sposobó^/.
Kiedy sprawy w tak zwarr1'rn fervorze religijnyn plączą się, tak jak
E1J-en i jej dzieła, to większośćludzi wjni Boga. Ucąmił' to już kie-
dyśAdam' gdy dia.beł skusił E\Ę. Adlveną/st}Ćzny l*Lite Estate prdcovał
tego' kiedy Wysunąl myśI'że sam Chr1zstus trochę ściągaŁ'kiedy dat
nam ztotą Regułę PosĘpolania w Mt 7t12. Pcdobno wziąŁ fą od Rabiego
Hillela' który wysr:nął ją o pokolenie wcześniej.16/.
oczywiście techniczrrie nie ma nic zŁego \Ń tyn' że B@ kradnie, jako
że wszystJ<o podobno jest jego wtasnością, ale nie wl'daje się' żeby to
była dobra nauka d.Ia nas wszysU<.ich.
' że sq dwa
eublikac j a 'i,łrite Estate z 1979 r . porr].ada pcvndy l dla
ktorych Ellen przywłaszczała sobie cudze i@teriały. Pierwszy to ten,
że rrie uniała zbyt' dobrze pisać " To raczej novle @ejściead.ventystó,v,
jako że c1'tują jej stowa zdania i dŁ.rższe Ę7powiedzi dosłom.rie od po-
'
nad Stlr lat w polerriikach pisenT.Iych i stcxrrach _ zawsze podkreślaj ąc
jak ona pięknie pisze. Drugi povćd: Bó9 pozostawił poza Kan.xlem dużo '
[Ęt)riałó\Ą/ koniecznych do zrozurrierria catości. 17/.
_ 19 _

Jednakże, z dużą p<rnocą lErsonelu, opraccŃVano widzenia E11en i do


dwtdziestego wieku dcrlano do Kancnu duźo więej, rriż sam BĘ w.iedziat.
zawsze tvrierdzono, że ona nic do Kanonu nie dodała " Ale kiedy ludzie
z vhite Estate pod]-iczyli wszysu<ie słola przez niq napisane, doszli
do szactrrkcxnej liczĘ 25 .000.000 . Specjaliści od takich spraw nćvzią, że
nalret przy dużej i1ościprzecinkó^/ 1 iJ'xych zrrakóu Jlterpr:rkryjnych,
to i tal.' jest to istna kanon'Aća !
W salrej pub}ikac ji i^lhite Estate z ].979 r. nó.li się nan' że
tej
Elien oravdo@obrrie często nie była śwjadcrnatego co robi. 18/.
W takim viypadku rmrsiała być nieświadona bardzo długo, poniewaź człon-
ko.w"ie Glendale ccmrlittee, którzy spotJ<ali się w SĘczniu 1980 r. celeTn
zbadania zarzLltu, że ona odpis}Ąvata z wielu więcej źrdeł,niż jrrri
wiedziefi - a pr:zynajrrrriej przyznawa].i - stwierdzi]:l, że j-lośćtego
nateriału jest większa niż pdejrzewali i nie4okojąca. 19/.
Poprzednlo @obne tzeczy dojrzałlo i povriedziano na' spotkaniu Bjb.
Ie Ccnference w 1919 r. za to konferencja vry,padła z gry, a ujlĘ jej
prz}'noszący raport ''zagubił się'', aż niedawno ktośprzypa'dkian pot}<-
n4ł się w archiwach o zapisy tych ęotJ<ań /''spectnm'' nBjące status pi-
sna nie zależnego oprblikcxmło zapj.s z 19.19 r. bez formalnej zg<x]y/fO /
'
Spotkanie Glendale Cc[Tndttee ze stycania 1980 r. - @obnie szyu<o
v4zkreślorre z ofj-cjalnego istnienia - obejnnwało licane debaty na wyso-
kjm szczeblu na tenrat tego, którego słom najwłaściwiejuĄć: '' zapo-
życzenie.. ''pIagiat'' czy ,'parafraza'. . Nie sugerowztllo ani wą)c[rniano
'
/nalłet w kultrarach podczas prz.el.:,l/ , ze być rrcie Ellen kradła fiateria-
ły. 2L/ . Ale jeże1i pTzy)& definicję słała,,pżycz-ać,, ze stomi_
ka /,,wzl'4ć ]ub otrz1znnć cośpod wanm}<iem zr'rrrócenia E) rzecry ]rjb jej
rór'ncrłartości'./ , to ani ona ani je j pcrrooricy nigdy nie o<lczrrvali , że
'' pożycza j ą'' cc*<olwiek.
Nie tylko zaprz,eczano, że kied1d<olwiek cośwzięta /dopó{i ostatnio
nie pojawiło się zbYt wiele na to dovodó'/ a.].e zawsze rrówicno, że to
działanie Boga. W L867 r., Ellerr powiedziata;'
,'Chociaż w zapisyt.raniu moich pog14dór.' jestem tak samo z aLeżrta od
Ducha Pana jak i vl ich otrz1tnyu'aniu, to stovJa, które stosuję do o_
pisyr.rani a co widziałalt' s4 moje własne''. 22/.
W 1876 r. rniała pcnuiedzieć:
darvnych czasach Bóg nówił do ludzi ustamj. proroków i apostołów'
.'t"J

w obecnych czasach mórvi do nich poprzez .'swiaciectwa'' Jego Ducha,|Z3l.


IJrrrieszczaj4c siebie i soje dzieła rul coraz wyższ}m poziorlie, w
1882 r. 1ndeoziała:
''Jeźe1i zrnuiejszacie wiarę ludu Boźego w świadectwa' które on im
przestaŁ, Ło Pot1stajecie przeciw Bogu,tak jak czynili to Korab, Da_
thah i Abiram,,. 2ąl '
Roszczenia rosły z czasem, aż prześeigęłasanĘ siebie /r. 1882/:
''Kiedy Pojachałam do Co1orado tak bardzc czułam brzemię waszej
sprar.'y' źe w mojej s.tabościnapisał'am wie1e stron do czylania na
vas z1'itt spotkaniu. Słaba i drź4ca, I./statam o trćeciej rano, aby do
was napisać. Bóg mówit przez ciat.o. Możecie powie'dzieć, że ten ko_
munikat, t.o tylko list. Tak, to by.i list, ale naEchniony przez Du-
cha Bożego, aby .ukazać waszyn umysłofi rzeczy, które rmie ukazano '
W 1istach które piszę, w świadectwach które sl.'ładam, przedstawiam
liam to' co Pan przedstalłia unie. Nie piszę ani jednego artylcułu,
przed s t awiaj 4cego jed)mie noje pogIądy. S4 to poglądy PTzedstawi.one
_20_
mi w wiczeniu darrym przez Boga - bezcenne promienie światłapadają-
ce z txortu". f5/.
n.1ói ńr'|^ł..
..Jaki głos uznaeie za gtos Boga? .laką moc wyŁ4czn4 ma Pan aby po-
prarvió wasze btędy i pokazaó wam wasze postępowanie?... Jeżeli nie
będziecie wi.erzyć, dopóki nie zniknie wsze1ki cieri niepewności i
wszelka możliwośćzwątpierria, to nigdy nie uwierzycie. Zwątpienie
żądająee r,riedzy doskonałe.j nigdy nie ustąpi przed wiar4'tr{iara cpie_
ra się na arguoentach a nie na dowodzeniu. Pan ż,ąd'a aby śrnysłuchali
głosu obowi4zku, gdy wokół nas słychaó inne głcsy namawiające nas
do pójścia drogą przecir.mą. Musimy bardzo rważ,ać ż,eby tozpozrtać
głos, który mór,ri od Boga,, . 26l .
KłopoŁ w tym, że Daniel Marcl.r w książce .|Night' Scenes jl ti-e B j.bIe ''
,/Sceny nocne w B]-blii,/ wiele laŁ przedtem napisa'ł:
''Nie moźemy zullekać z naszw postuszeństwem, dopóki nie zniknie ka-
źdy cień nieper.mości i' każ.da uroźliwośćbłedu. Zwątpienie żądające
wiedzy doskonałej nigcly nie ustaPi przed wiar4,albowiem wiara opie*
ra się na prawdop od ob ieńs twie , a nie na dovodzeniu. Musimy stuchać
glosu obowi4zku, gdy vieIe innych gtosów oburza się nań, a musimy
bardzo uwaźaó ż'eby xozpozlaó ten, który mówi w imieniu Boga,,' 27 l '
Te '.ukazato się'' spotykamy u Ellen coraz częściej nienal notorycz-
'
,,lkazaŁo mi się, ż,e gt.ówną przyczy|l4 istniejącego opłakanego stanu
rzeczy jest to, ź'e tod,ziee nie poczuwają sie do obowi4zku wychor.ly_
wania dzieci stosor.rnie do prawa naluralnego. Matki kochają dzieci
rniłościąbałwochwa1czą i zaspokajaj4 ich zachcianki, wied,ząe, ż,e
zaszkoózi to zdroh'iu' a więc sprowadzi chorobę i nieszczęście...
Grzesz4 pxzeeiw Niebu i przeciw wtasnym tizieciom, i będą odPowiadaó
przed Bogiem. Kierownicy szkół i nauczycie1e. ..,,. 28/.
Jeżeli nre nEITty si(łcsnoścido pogrąźani,a się w poczuciu winy i po-
święclmy ctlv/ilę czasu na przejrzeJlie prac innych autolóń/' to znajdzie-
fi[/ to SaJro lrz ,,vkazało mi się.' w pracach vJc ześniej szego autorei któ-
rego E1len czył.Ź'ta 1ub podziwiała; '
''Roc1zice sg także zobowiązani do wychor,i;7wania dzieci stosownie do
Prawa naĆura1nego dla ich własnego dobra... Jakie to dziłrne i nie-
odpowiedziatne, że matki kochaja dzieci tak ślepo,źe daja im wszy-
stko to co wiedzą, ż'e moż,e zaszkod,z!ć organizmowi i pogorszyć ich
zdrowie na całe życie. Oby wiele dzieci uwolniono od takich matek i
takiej okrutnej dobroci! Kierownicy szkó! i nauczyciele. .. |,. 29/,
Ta]<ie pĘktyki nnqły Ęć jednym z pcfunió^t, dta których !']rlite Estate
na taśmiez 1980 t. ośrwiadczył,że niektóre vrypowiedzi kategorii ',uka-
zało mj się'. Ęty śr"riadore. 30/. cóż' to słol.ro mr]/żF- oa^cfać? |vbże tn,
że po'*ndem dla którego większość jeżeli nie wszyst}ie H}Tovriedzi
rzędu ''ukazało ITLi się'' z \Ącze$łIch' pisn E11en trzeba było zrlienić hvt
fakt, że pc{nccnicy Euen sta1i się świadcrnj prob1elru.
Co do ''pcrrncn jkór.i'' Wi1liarc. S. sad]'er miat później napisać że bada-
nia v4zkazują' iż większośćmisĘk&l i szariaianó'v oLecTlych czasód ' po-
dejrnouata "śrcdkiostrożności,a}r.1 otezyó slę dobrze ĘĄrczon}łrli i za-
ufanyrrli sprzymierzeńcarli'. .3t/. Niekt-órych zaufanyctr sprz}zrr[elzeńcó|'
E1len pozrramy pńźnle) .
Jedna]< Sadler nie wiedział że ci porccnicy na\,vet pdlragali Euen
,,pżyczać,, jej r.ridzerria. Jedna' z najlepszych ilustracj i oszustl,'a ''po-
życzkolego'' to arEy}<uł w ''Revjew and i{erald'' z 4 kw-ietrria 1899 r.,któ-
ry później 9.rtąCT!Ła ona do .'IbstjnDnies to,i898t}e Clrr.rch'' .
''Na spotkaniu obozow1'm w Queensland w r. otrz}małam instrukcje
dla naszych Pracorpników Bib1ijnych. I^i nocny! widzeniu ujrzałam pa-
storór^r i pracovmikór.r bib1ijnych na Pewnym spotkaniu, gdzie dawano
lekcje bib1ijne. Powiedzie1iśrny: '.Mamy dzisiaj wśród nas Wielkiego
Nauczycie1a'', i słuchaliśmyz Z ainLere s owaniem Jego słów. On powie-
dział: ''.jest wielki. . .,, 3f /
"

Niewiaqgodną xzeczą |rI t}ai' art)'}<ule jest to' że przeważająca jego


c./Ęśćzostała wfi꣟- z książ}<i JolTra Haffisa z 1836 r. zaŁ}.Lułcfi.Jane j
''Tbe Great TeacŁpr.' Ąielki Nauczyciei/. Tak więc vź<ładaEl}en słovra
Johna Harrisa w usi:a Boga j ako s,roje wtasne widzenie. A właściwieto
1eszcze inacze j . Słcl'v:a, które przepisała, napisał w prze&rowie do ksĘ-
żki Harrisa tlemn Huiphrey, który pisał ten r^łstęp do ksiąźki svego
przyjaciela jako Dyrektor ArT Erst College. 33l.
wstrńłcześniad,entyści ujrzeli odrobirę tej ,.'^łpadki w piśdeich vry-
znarlia '|Review and Herald|| ale nigdzie nie przyulano, że ltarris także
ogrcrTurie pctnógt Euen v' napisaniu ',życia Jezusa'. Apos-
toł&ł",RndalrEntals of ctjristian Education', /Pcdstavry' ' ''Dziata.]ności
oś#iatycrlrześ-
cijańś<iej,z ''counsels to Teachers'' /Rady dla nauczycieIi/, a także
'
irny'ch jej ksiqżek. 34/. fadre pozorolirane działania .]Revie#, nie mogty
zado\,\alaj ąco va7jaśnić,jak Harris i jego '.Great Ttsacber'' Stafi się Bo-
giem, Wielkjm ldar.rczycielem poprzez Ellen Wh-ite. A takie transfonnacje
zdarzały się niejednok].otnie za pośrednicŁTlErn pióra EI]-en blt].ite. 35/.
-22-
PRZYPI SY

't. Kapłai.tska 24; l3; Dzieje Aposto1skie 5.


Nehemiasza
2. Donald R. McAdams, "Shifting Views of Taspiration: El1en G. hhite
Studies in the 1970 r.", Spectrum 10, nr 4 /marzec 1980/: 27-41 .
3. Robert W. O1son, "E11en G, htrite's Use of Uninspired Sources",fo-
tokopia /Washington: Ellen G.White Estate, 9 listopada 1979/,sL-r.
17-,| 8. w rozp ows ze chnianych później materiatach i wykładach pra-
corn-ricy lĄhite Estate omawiali szetzej tematykę zaprłżyczeń bib1ij-
nych .

4, Dudley M. Canright, "Life of Mrs. E.G. White: seventh-day Adven-


tist Prophet; I{er False Claims Refute4't /Cincinnati: Standard Pu-
blishing Company, 1919/, str. 18-3 1.
5. Wayne Cowdrey, Donald R. Scales, Hor"rard A. Davis,"hleo Rea11y Wro-
te the Book of Mormon? '' /santa Ana' CA: Vision House, 1977/.Ksią-
żka podaje adres' pod któr1tn rnoźna takźe otrzymaó nagrania na ten
t-emaf .

6. Canright, ',Life of Mrs. E.G. I,IhiŁe|', str. 25.31


7. I'rancis D. Nichol, red.,"Seventh-day Adventist Encyclopedia",Com-
mentary Reference Series, 10 vo1. /Washington: Review and Herald
Publishing Association, 19761, vo),. 1O, str- 474.
8. EWG, "Life skerches of E11en G. Lrhite", /Mountain View: Pacific
Press Pub1ishing Association, 1915/, str. 26-31 . Ec\ł, ''christian
Experience and Teachings", /Mountain View: PPPA, 1922/ , s.57-61 .
o JacK W' Hrovonsna' Was ŁLleo WnlEe a !rauo1 IoEoKopla
/ Loma
Linda, UniversiLy, Dział Relieii' l980/. '

10. /Uriah srnith, red./, ''P1agiarism.', Revi er"r 24 /6 września 1964/z


120.
ll. /Francis M, Wilcox, red./, "Are You a Plagiarist?", Review 99 /23
marca 192f/| 32.
12 J.B. Galion, "Spiritual Plagiarism", Review 99 /23 marea 1922/:21 .
List do Review, do /pseud./,29 lipca 1980.
|ą. Robert W. Olson, "Wylie's Language Used to Describe What She Had
Already Seen Herse1f'., Washington: EG[,J Estare /12 wxześnia 1978/.
Ta publikacja White Estate zawierała cytaty z Ei^lG }'$. 29-1881
/"Diary-Labors in Switherland -8"/ pi"a.tego w Bazylei od 1 stycz-
nia do 15 maja 1887; i Jamesa A. Wylie'go "The History of Protes-
tancisn'', vo1. 1, l876' sŁr. 435-36.
15. /Ilealdsburg/ Pastor's Union, "rs Mrs. E.c. White a Plagiarist?",
Healdsburg /Kalifornia/ Enterprise, 20 marca 1889 r. s, l.
16. 01son,"EG!I's Use of Uninspired Sources", str. 16-19.
17. Ibid., str. 7-9.
|Ó. .LDao. str. IZ.
'
_21 _

19' Glendale Corrnittee, l,Ellen G. White and lłer Sources'', taśmy'28


-29 stycznia 1980.
20. /BLbLe Conference/, "The Bibl,e Conference of 1919,,, Spectrum 10,
nr. 1 /maj 1979/t 23-57.
2l. Glendale Corunittee, /'|98o/ taśny.
ZZ. EcU, "Selcred Messages", 3 vol. /Washington: RJlpA, l95g-g0/,vol.
I, str.37.
23. EGw, "Testimonies of the church", vol. 4, str. 147-48. Testimo_
ny 27 /1876/.
24. Ibid., vol . 5, srr. 66, Testimony 31 /1BBZ/ ,

25. EGIĄI' ''selected Messages'', vol. 1, str. 27.


zo. L Dao -

27. Daniel March, "Nighr Scenes in rhe Bible" /lhilaae lph ia: Zeigle r,
McCurdy and Co. 1870/, str. 201-2.
28. EGW, 'rTesEimonies", vo1. 3, str. 141, Testimony 22 l1g7Zl .
29. Larkin B. Coles, ''Philosophy of lłealth: Natural Principles of
Health and Cure", /Boston: Willian D. Ticknor and Co., 1949,
1851 , 1853/ , sxr, 144-45.
30. Publikacja White Esrate na sesje ceneralnej Konferencji w 19gO
r. w Dallas, Teksas. l,lywiad Roberta Spanglera z Robertem OIso-
nen i Ronem Graybil lem.
31. t{illianr S. Sadler, ',The Truth about Spiritualisrn" /Chicaso: A.
C. McCIurg and Co., 19231 , str. g8.
32. John l{arris, rrThe Great Teacher", ,/Ampherst: J.S. and C. Adans,
l836: Boston: Gould and Lincoln, 187Ol' str' 14-'l8: Por. takźe
EGW, "Testimonies for the Church", vo1 . 6, str. 5g-60.
JJ. lD1Cl -

34. Patrz Review and }łerald, 2 kwietnia 1981, ''Did Mrs. White Bor-
row in Reporting a Vision". srr. 7.
35, Patrz EGW, "Testirnonies to Ministers", /Mountain View: pacific
Press Association, 1923/, str. ,l93, John Harris, "The Great Te,
alcher", str.58.
-24-

IV

lvltr'ttone, Lecz Ntn ZnpomntRne

Św.iat ''nie zvrróci większej wlagi, ani nie zapamięta na dtużej ''
/słowami sŁ1mnego prezydenta/ tego, crc Ellen pisaŁa w latach 1850-60.
Nie Ędzie przesaĘ sŁwierdzić, że takie koncepcje jĄ ''połączerrie
człovrie]ęa z hesti4'', ztrrdcnnr:-ie Wieży Babel przed Potcpem, nieuzasad-
nione twierdzenie o po,./stalr;aniu wgla i przyczy,rlach trzęsień ziemi'
qlbuchów wu1kanicznych i v4/dobyvania się gazół - zĘtnio się nie
przyjęty. Nie rra dovodów na to, że dzieto ."e koncepcje zawieraj ące -
.'Spiritrral Gifts'' Ąary Ducha/, tcmy pierwszy i drugi - zosta:Ło besŁ-
selerem. l/.
W obronie '.Gifts'' należałoby wskazać, Że orgariz-acja adHentystycz-
na nie udoskorraliła jeszcze wtedy slqcjego systeru flrn]<cjonowarLia dru-
karli, kolportażu' kcnferercj i ' dcrów biblijnych, orgarrów propa'gandy
kościelnej i ttlru pŁatn1'cir pracovr:rikónr, którzy teraz katecŁrizują ko-
ściót i śV'ial.-.Jako że ĘŁo wEedy jeĄmie okoto 3000 adr..entystó.l /z
których wiefu nie r.un.iato cąrLać, Iub nie czy+!ŹŻo / | to .'Spiri ral Gi-
fts.' prz1rjęto t'ak jak noźrra było się s@zioł:ać.
'
Niektóre irrre prócy vrydavrnicze vrypadły )esfcze gorzej. Wiele kcrr-
trowersji -ł1'lvcłałoopub1iJ<ovlanie v'Jczesnych pcrrysłól Ellen w rrałej bro-
szurce zat}-tułovane j ''A l.^lcrd to ttre "Lj.ttle Flock" /Słol'o do ''rbtego
stada'/, v4gdanej przez Jalrpsa Wlrite w L847 t. na poparcie p91ąd&l o
'' zam}mięĘĘh drr"'riach" i sprzeczności w kvestii widzeń " 2/ . w fiźnLe-
j szych vryzdaniach zaró/rno ',A !{crd'' jak i irny arŁykuł .'Present TYuth ''
/obecna pravda/ wydany między lipcon ].849 r. a Iistopa'don r. 1850,
miały przejśćki1J<a' etapóv poprawiania, co v4łota złe przecz,;rcia w
nrzrzcz].rnh I ar-aah 1, /
t.bzcivJie na1eży sŁwierdzić, ze cate to przerabianie }Listorii i te-
ologii było dla Ellen nolością.W pevn}m stopniu ErĘŁ$,aJLinę Ę rncże
v41jaśnićfakt' że Bóg nie dał jej zĘ-t w:Lelu rrateriató,^i do pracy.Wie-
rząc EI]-en nożna blz czasani odnieśćvocażenie, że natłet Bcgu się po-
pl4tało' bo ukazato się jej' że '''Jego ręka ukryła błąd w niektórych
ob1iczeniach'', co doproladziło do prr1,Ł<i z 1843 r. 4/. Także ''ukaza-
ło srę'' jej, że ''czas przeĘzvrarria Jezusa w naj świętszym rniej scrr pra-
wie się skc/rr:zyŁ, i że rrr:że orr potrwać Łylko trochę d^lże),'. 5/.
Nal..let anio'Łc'V/ie zostali WrLieszarri w catą spravę w ś^rj.etle-'qzpovrie-
dzi z 21 czerilcćI 1850 r. :
''Towarzyszący rni anioł powiedziat: ,'Czas jest prawie skończonv'..''
Polem zobaczyŁam' ż'e wkrótce miały być vry1.ane ostatnie siedem
pIag." 6/.
AĘ n]Jtt nie odnióst Vrażenia że były to raczej oqókie stv/ierdze-
rlia, które należy traktolrać le]d(o' i filozofj.czrrie, dodano, że .lczas
jest prawie s}<cniczony i czego my się uczyliś.nyprzez lata, onj- Ędą
Trusieli naucz!ć sLę W?.ez ki1ka niesię1r,'. 7/.
ca;Ła ta krzqtanina doprowadziła advenĘstó^l do interesującej kon-
cepcji proroct\,va i często bardzo radykalnych v4lpołiedzi EIIen. Tego
rodzaju Ę/powie.lź, którą razvarro ''prorccŁraem rmnrnkcrv'rym'', jest przed-
stavricrrra szcz-egółolo w''Seventh.day Adventist cdfirentaĄ/.' 8/.
- z) -
oto s]^'cbodne t]ŁunaczeJtie tego rozr'nrrvranj.a:
BĄ, nogącry dojtz.4 konlec od salreqo początku, rnoże nie Ęć w Stanie
zr'be;czyć cd prcz4tku całego końca. Z pcr"odu takiej krótJ<ouzroczności
BĄ musi ukryvlać sf.oje karty za każdyn razem kiedy interveniuje w his-
torię ponieważ w tej dziedzinie jest wie.le ryzyka. Jeżeli sprav'Y przy-
bieraj ' ą zły obróŁ, niezgodny z zapisern w rejesŁrze, czy fulterpretacjq
zapisu, to błąd popełnity oko1iczności, a nie BĘ. Tak więc, dysponując
taką mcnetą jak prorocttlo łm.rwkove, wsąrsy rzeczrlicy Boga IrDga mleć
pe\,łność że jak orzet. to qygryva j 4 oni' jak reszka to pTzegrywasz ty'
Natonriast ' tzecru:l'icy i Bó9 najq rację w każd1łnprz1zpa.dku.
.Iedn}m z rnj1epszych przykładów takiego rozurrowania Ęło oświ-adcze-
nie poufne, które E]-lert otrą.nEta od anioła w }856 r.:
''t]kazało mi się towarzyst\^Io obecne na konferencji. Aniot powiedział:
'.Jedni będa pokarmern dla robacŁwa' innych dosięgnie siedem cstatnich
piag, niektórzy będ4 żlyLi i pozostan4 na ziemi... aby być przeniesie-
ni do nieba po przyjściu Jezusa,,. 9/.
To ośviadc.zenie, bardziej niż tlrle stało się podstaw4 1iczn1ch do.
'
ciekań. łati/$c nr)żrla v)yobrazić sobie ogrcfrrE za jnteresouranie - i takie
byto w istocie - tych którzy byli na t}'rn spotkaniu: ile nrielr wtedy
1at' ilu nada1 żyje' kogo ' juz spotkał J.os wszystkich ci-at i czy niekŁó-
r1'ch nj.e urtieszczono w niewłaścirłej grupie i najq szansę plzeniesienia
w jal<iśszczegóJ.ny sposób do jrnej grupy. Te niekończące się dyskusje
trzeba Ę mieć okoto I30 lat,
dc'r^Iiodły niew4tpliwie
' że obecnie
spełnić ten warurek, cilcciaż
żeby
niektÓrzy nadal twierdzą, że nie jest to u
}3oga nierrożliwe - sŁvierdzenie nie chclałoĘ się c]oszttJ<iwac<
' w którytn
bŁędu, s}<oro na drugiej szali jest Bćg.
ldavet z pctrl3ca p@ty Jo}na ]vliltorra i jego ''Baju utraconego', qplavry
nie szły gładko . I.I'aźne studia , przepror^/adzone rv ostatnich latach u j a-
VJniły baIdzo bliskie arralcgie rrLi$zy pisnani Ellen vlhite i Księgą Spra-
wiedlluego - wspomirraną w Bjlclii a]e nie lsac4 jej częścią'rYancis D
Nichol /pisarz io( w. vrydav,tca
'
Review i wierny zvolennik Ellen/ przyznat
t.akże, ze rrriała zobowiązania vobec IT EzdTasza, także staroĄtrEgo au-
tora nj.e włqczonego do Kanonu, ale stawianego przez Elletr na t},m po-
' Niektóre jej ńriadectva o v4,zdarzeniach dnia ostatniego v,Jykorzy-
zionie.
stuj ą termjnoIogię i obrazowy język Ezdrasza i dodają kolor-.r, jeże1i
rlie autoĄrtetu, je j opisan. I0/.
ALe w 1atach 1850 i 1860 rrastąpiły urliany. Ęrócz pcrrocy, którą o-
trz}&Ęła od otoczerlia / częstn ne1dująrych się anioŁ&/ zdobyła teraz
E].len novrą wdejętność,która miała usta!.,ić jej tonację na reszĘ ży-
cia. Pcnirro ty]ko trzyklasoilego v4/ksztatcenia, wiadorro, że czytaŁa du-
żo i coraz więcej. W 1970, latach wysztcl na jaw, że korT]st.a'Ła z około
500 ksiąźek i art'y}<ułót ze snoje j bibliote}<l j. j-rtr.tych jej udosŁępnio-
n}uch. Przy dokŁadnie j sz),m badaniu okazuje się że Ęć nicże ' korzystata z
rrateriałół, o któąch navet White Estate nie wie - a vrydan"lało się, że
na ten tgret w.jedzą oni wszystko. Nauczyła się juz teraz odpis)ł'Jania v,
sroobodniej szej forrrr.ie, zn.rnego dotąfl do dziśjal<o ,,zapżyczarie', .
Nie Iicząc się z tego rodzaju Iudzk4 p<rnocą - plus dodat}<owa d\''r-
dziestka czy więcej polrcnlJ<ów' redaktorów, sekretare}< - E].len tr{rlite
zawsze u1nrcie twierdzita, że wszystko to p@hodzi od Boga. Już navet
w druglm tcmie 'SpiriŁr:a1 Gifts" /1860/ ptłLedzlaŁaz
''Jestem tak samo zaLeż:na od Ducha Pana w opowiadaniu czy opisy'waniu
laidzeń, jak w ich otrzyro1n,raniu ' Nie moge pr zywoŁać 'Ezeczy które mi
zostaŁy pokazane, jeźeli Pan nie postawi ich przede mną w' czasie, w
-26-
któryn chce abym je opisał'a czy opowied'zLała,, 11/'
To zdltrnj€\^laj@ stwierdzenie v4rszło daIeko poza wszystko, co kiedy-
kolwie]< twierdzili sani autorzy Bibli; w istocie Przerosło wsągstko co
orra sanEr Przedtem tw.ierdziła. To !'ryzlłEnie okazało się zaraźIive. Podję-
li je jrni i stosują do dziś.To, że 5rni @jęli rrolto sfornuł'crłane
Przez sanEgo prorc]<a, ilustruje jerynie fakŁ' że vodzirej jesŁ załł]s"E
w korz!,stnej s!.tuacji. George A. Trwjn ,/przerrrodrriczącv Gerpraklej Kqr-
fererrji Ańr'enĘstól w ].atach 1897-190r,/ poszedł a jej prąikładan,
sb,rrierdzajqc w traktacie pt. ,'Tte l4ark of the Beast.' /znak bestii/ w r.
19II, że:
',Kwestia będ'zie r oałażarra z punktu widzenia światłapochodzącego z
Ducha Proroctwa /pisn pani White/ j ako iż wierzyny, że Duch Proroc-
twa jest jedynym nieomylnym interpretatorem zasad biblijnych, ponie-
I,laż to chrystus za tym Pośrednictwen podaje prawdziwe znaczenie Jego
własnych sŁóv,, . 12/ '
Nj]<t nie za]Ś"I9sticrro.Eł wtedy teqo stvderdzeni.a. A więc widać ĘEaź-
nie jak daIeko i jak szybko tloże, zajśćprov'ircjonalna dziei'czlrka je-
żeli na odpcf,Iiednie kcrreJ<sje. A jak sana E1len ralsązstkim nń,v:iła,' jej
kcrreks je sisały salrej góry.
Frzeprcnradzenia pginej czyst]<i v4lrragało usPokojeIie chłopakóil z ty-
lnych łalrck, którzy nrcali nieć ja}<ieś!.jąt1i\,,'ościco do tego, co wi-
dzj.eIi i słysze].i' ale to Ęła drchna spralia. 13/. Ulubicną bnonią w
arseJla]-e nnnipulaŁoró,.z psydliki jest ściąganie na gło,t1z odsz-
czePier{có^,' a Ellen ana]-'azła w tej szt]rce vDjer'IEj s,oje własre niejs-
ce. Nie !'szysc.Y późniejs5. człcrrkcnrie kościoławiedzie1i, że często jej
" śłliadecŁlv-a"ĘĘ pribljkorare lub ogłaszare zanim ci strofcr,ald sani
je cąrtali. Tbn zq;czaj roztrnvrszechniarlia opjnii oparElah często rĘ
plotce i [Egłos]śach,nie dająqy zainteresoliarErn] wle1u szans obrony
zw1zkle zapo'rńał ElleJl v'r.glaIĘ. Przyjm]jąc jej zachęĘ, aĘl ci. którzy'
rmj4 ''uąĘlir,rcści..w ]s,"estii św"iadectw piqF.l i do niej o srrcich zastr?E-
żeniach i eerach, Iekarze char]-es E. stevlart i William S. Sad]er w
liściedo Ellen przedsta.i^'ili s*oje zastrzeżenia vnbec uprawiarej pr".ez
nią prakĘki publicysĘrczrej uanają ją za niebiblijną i poza Ęzm nie-
zdro$,ą. AIe - o ile wiadcnrc' - EIIen wya'{arńa nig y nie pdjęła i nie
rrdzie]-iła jm cdpo'fiedzi, rnirro lrcześniej sze j obietnicy. I4/.
Inrri sz1ibko się przekcna]-i ł że ',vral.ka z Bogien'', przynajrniej pu-
bIiczna jest darerrra. kze]<cnał się o tym Uriah snith' starająp się
pzostŃ' w redakcj i aółenĘsĘcaego Revie$r. W 1883 r. wiedzia.ł że
gtra skończcna. cttriaź przedstawił sl.oje zastrzeżerria 'aobec dziet ' szbr-
ki tt.lorzcnych przez E11en, to 5:oł.iedział:
''Wydaje ni się, źe świadectwa praktycznie nabrały takiego kształtu,
źe nie rna Potrzeby bronić ogronnego znaezenia im nadawanego. Przy-
najnniej, po tyo jak nie sprawied 1iwie mnie Potraktowano w ubiegłym
roku, nie czuje się do lego zobowiązatty... Gdyby wszyscy bracia
chcieli zbad'ać tę krgestię bezstronnie i szeroko, wierzę, ie można
by zlaIeźćjakąśwspó1ną p1atformę dla vszystkich. A1e niektórzy'
wojowniczego ducha, są tak dognatyczni i uparci' ż,e przyp\lszczam,
iż, każda próba w tym kierunku doprovadzi łaby jedynie do rozł'amu w
grupie" 1sl.
Ciekale
' że w wie].e lat póżźniej na ęotkaniu Bjb1e ccnfer€rr€ w
l9l9 r. akaćbniey vrykładorcy religii i prąpóacy kościoitadoszli ćIo
podobnego v',niosku a].e vEha1i, się przed lrczynieniem c2e9ol(olt'ie]<,
doprowadziłoby do ' rozłarnr na d]żo większą s]<alę. 16,/.
f&y jeszcze raz p&.azać jak niewj.eJkie było pole nEne\,vru w }oJestii
Ellen WŁLite w końcu lat 1870.i rn początJcu lat }880. 'postufuty się sło-
wand. Smiitra z 6 hrietnia 1883 r. :
''W przemyślany sposób raojono v umys ł'y ludzkie myśli'że kwestiono_
wać widzenia zlaczy co najmniej zostać od razu skończon1m apostatą
i buntor^mikiem; i zt-'yt r.rie}u - z ptzyktościąto stwierdzam - nie
nra dośćsiły charakteru, źeby taką koncepcję odrzueić; stąd w mome-
ncie kiedy cośich niepokoi w r-łidzeniach, tracą r"riarę we wszysEko i
v'szelKą nadzie]ę |lI.
31 lipca tego saITEgo roku snrith jeszcze raz pir'aza'ł, że EIIen nie
rna w nim goCnego przeci\"Jni-ka:
.'Na swoje u sprawied liwienie powiem, że Siostra .tr.J. Śama zamknęła mi
usta. W .'Specjaln1tn Sr.'iadectwie'' skierowanynr do kościoław Bat-
t1e Creek, cytowanym w Sab.Advocate Extra /obydwa zapeL'ne z]i.a]..e pa-
nu/ ogłosiła,źe odrzuciłem nie ty1ko tamto śviadectr,ro, ale wszyst-
kie świadectwa. Jeź,e]ri powiem, źe ich nie odrzuciłem, Ło w ten spo-
sób pokaźę' ż'e 1e odra:ciłem, jako źe sprzecir^'ianr się temrr jednenu.
Ale jeżeIi powiem, ż,e je od'rzuei'łelr, to nie wi.dzę, jaką korzyśćmo_
głoby to im przynieść,będzie to ty1ko powiedzenie tego' czego uie
wuażan za praurdziwe. Jej atak na mnie v1.daje się być wie1ce niesto-
s or^"oy i nie sprawied 1iwy. . ' PosEawiła rnnie bez powodu w bardzo nie_
zręcznej sytuacj i'. . 18/ .
Inni mieti zakosztować smku jej gniewu w ''śwjadecti.ach.' a ;ej zvry'-
clęsŁwo było tak pevne, jak pelvne były zĘlcięsŁwa jakieqoś pien"Dtfrego
czarnoj<sięźnjka. Ale zarrjm Smith ostateczni zatonąt /ja]ę irrri przed
njm i wielu po niny', próboliał oca1ić s/.Joje racje i duę n6uiqc, że
'.Tera.z nuszę rozT&niać '' śvriadectwo'' od ''widzeni.a''. l9/.
Większośćwidziata '"qyTa.źr.ie, na\,.,et przed sprav'Jq smitha że Eflen
Ęgryv/a. Na długo przed ostatnj:n opa'dnięciał kuJ.q/ny na' pożegnarrie
Srritha wiadorrc Ęło, ze Ellen zaróvno rozpisuje i-rrstnnentację jak 1
d1łyguje orkiestrą. Irrrri pclvistawali, i&y zakr.estiorrcrrać partytllrę '
aJ-e cna tn.Jała przy dyrygenc]<im pu1pj.cie ' W najbliższych latach rosz-
czenia wzrosły horenda]nie a głosy e}sŁrerrListóal za}tmllały bardziej
przeni.kliwie d1a tye}r którzy Ędąc w c'Vlczarni Czy Frza nią, nie uzna-
li El1en i jej dzieł za ' Ę.r@zrLię.ure wszystkich spratalach.
vl r.Djnie o kc'ntrolę nad fudzkjmi um}€łarrri ekstrqrliściprfegraIi
tylko jedrą bitwę. Było to wtedy kiedy na Ę'zvranie rosnącej kĘrlą1ki
].aŁ 1940 i 1950 do Waszyngtonu przybyli' w1Ąit.rri ewarrgeIiry w celu sa-
nodzielnego zbadania adv,Entyzru. Grono aribni:rov4rch prz1r"ńdcóni op]bli-
kovrało tom zat}rEutowąny .'Sevent-day AdvenŁist Answer olesticns on
Doctrirre'' /Adr^enqćci Drria Siódnego odpołiadają na p1rŁarria dotyczące
doktrr,'rry,l, powszechnie znarry j ako ''Questions on Doctrjrre... Książka
nriała przekcrr ać gośct, że Et]-en vitLite rlie jest świętynpa'tronem Koś-
cioła Mrerrtystó,ł Dnia Siódrego; że jej pisna nie są ró,rne pisn:m Ka-
nonu i że kościółnie uvraża jej za interpretatora PisrB Sv''iętego ale
jesŁ ' wprost przecir'\'nie. Wszystko to stwierdzono jasno i dobitnie w
"Questicns on Drctrjle" , 20l,
Jedna}< po blisko dvndziestu pięciu latach działania, czekarria i
jnfiltracj i FozYcji' radykatorrrie triuntralnie vrócili. W 1980 r. C€ne-
ralna Konferencja na sesji w Dal]as, Tbksas, 1x.zeforsovrała prrnkt w
starrcwisku kościołanń^dąry wszystkjm urniejąc1zm czytać, że El1en !VŁli-
te jest istotnie świętąkościo:Ła, a Ford t Brinslead, PaxŁcn cT'l.
'
-28-
wszyscy Australijczycy i AIIErykaILie lulc ktd<oIwie} fu|rly tą mrsie-
1i wybierać, kien:jąc się pisnarn.i ' tej provr]ncjcnalnej 'dziancąmy z
Gorham, l4ajlE - E]-].en Gou]-d .uarrcn/ ltrite mi$zy kościołema Karp-
rern i sarqm Bogisn- 2111.
'
Trva.to to dfugo, al.e o&riosła s:kces. H<str€rrliści któnzy vrynngli
'
na deIegatach p'rzfięcie tego punktl, użyIi go nienaI nat}Ehtniast jako
oręża przeciw Fordq,d australij skierru uczonenu' w rozprawie nad je-
go pracalTli raprtac j ą' i / Jak sąd,zj-]-i i oczekirłal'i nie}<tórzy/ - nar.€t
Ązciem.
'
Jak Uri.ah Snith przed njm' Fori ni.ał przegrać gł&nie d]atego że
chciał tral-ić cząśćdzi.eł. Euen i ogranicz1ć ich autor1ćat1n'iny ' cha-
r:akter. PodoLnie jak snith chciat crr oddzielić, pnz1'rnjnniej Ił€ w;[as-
nej oPjnii, jej fu:idecŁvta od widzeń. A1e sędzicnvie /i ko1ejne arĘ-
ktjły w Revj€V nLieli spravĘ petawić jasro: wszystko aibo nic. Koś-
ciół Adr,rerrĘstó!' Dnia Sió&rego rzecąlvrlściewierzy - jak vlskazait w
rozprawie z 1911 r. George Tlvrin - że Ellen jest kanodzolłaną, święt4
niecrqłną jnteryretatorką całej doktryrł' i ĄćIi adr€nŁ]Zst1cznej . Ko-
ścizostaĄz rzucone ' czyli inaczej nń,ri4c, przekroczcno Rubikcn; a].bo
spa].cne zostały nosty.
W kaź,dym Ęź, razie KościółAd'^pntystó^' D:ria sió&TEgo stał nagi i
'
osarrotniony przed św:tatem - jako sekta - wierząc, ź:e bez pośr.ednicŁvla
EILen nie rrn żcarrrierria, a PigID Święte nie stanc'ri prze\ładni]<a do
chr}'stusa i Ewangelii. RucLt który w 1844 r. zrcza!- d' ekstrenaln1ch
pg1qdór.l, zaĘ/kaj ąc drzwi dla ' wszystkich prócz siebie, l40 l'aL fiź,-
niej zró,v wszedt rra droę ekstreniarur - opieraj4c sĘ wszelkjm próbcrn
otwarcia tlrch zalTtmiętych drzvłt; zatrzaskująp je ponovrnie /na za,łsze
o i-].e to rrcżLivr-/ i oślriadczaj ąp jeszcze raz, że to cni są żcarriorryrni,
strażtj.kani klucąg' esencj ą ludż<iej doskona-łości.I'ud Bozy i WsąFscy
j.trni tą nusieli wspi.nać się po sdrodac}r pisn El1en na kolanach, je-
źeli my:śląo rłejściudo nj.eba.
Historia już os$ziła, że Ellen niaita perłrrą rm:tejętnośćprzerldd1rua-
nia, nie q,Iko w dziedzjnie zaakceptorarrej FEzez ]rrn1ph. lbże na po-
czqtJ<u 1at 1870. kiedy uporano się z głosand opoącyjnymi a El1en 5nd-
jęła s.oje najr,aźnie j sze zadanie dostoscr'nnia tlistorii ' i vĄ.'darzeń
histor.!'can}ch do s-l.piclr koncepcj i, oraz przeredagcruania Pism Świę-
tew !,l9 srrcjej wizji' widziała u1miJri kor{co,le - sdńv r.szysU<o po-
szto furzP*. A fakty wskaanją, źe niektórym istotalie poszło ddcrze.
t,bżE zb\1t dcbrze. Większośćz ą'ch którzy poszli dośćdaleko w1'daje
' E].len jako s,Eje trofeun.
się teraz stŹć sarbtnie rmjąc jedynie ' ybż-
lir,.e, że E1len by slę to ;rcdobało, jako że sana źyław sarotrrośc5.,
często o ni.ej plsała, rnkaz1łała srłoim arcferrrrjkon żeĘ' sarrotności
oczekilall i Ęli na rl-ią przygotovi"ani.
NiedosĘpre s4 purotol<oĘ spou<ań cn1 zebrań, na któąr:h opracoĘ'-
wanc fcrna]ne plany prz1gotołania rnateriatórv pubukc''.janych w latach
1870. i }880. }bże nie Ęło takich zebrań, pospieszrr1rctr s$ów' jeĄmie
potłol.na et,Dlucja. Teraz pisn E1Ien cbejn'mĄr prace wie1u autoró,'r,
wzmcniając jej eerrę ptzr-szŁości- i ob'raz w1darzeń flającłch nadejść
w prz1szłcścj-.Najlepszą iIustracją tej idei jest wsĘP do czteroto-
rrnre j edyj i:
"pRzEDuowA Do wzNor{roNEJ EDycJr'r
W całym swoim źyciu w słuźbieBożej Ellen lttrite przywiąz5ntała wie-
lką vage do przedstawienia kościołowii światu historii wielkiego
sporu między chrystusem i szatanem. Najpierw ukazała się batd,zo
_29_
Z\łLęzłarelacja w ''spiritua1 cifts'', Eom 1' Na 219 sEronacti przed*
sLawia hisŁorię od '.Upadku szatana|l do ''Drugiej .śniercj''- końca
szatana i grzechu. Jako źe wiernych prze s tr zegaj ących sabai było
nrniej niź Łrzy tysiace, t.rydanie tej pracy było odvażnyrn pr:zedsię-
wzięcism' lon 2 z 1860 r. przedstawiał chrześcijańskie doświadcze-
nla r pog]ady L LIen Wntte.
!i 1864 r. I'lyd anc ''sPiritua1 Giftst'' Łomy 3 i 4, zavierajace histcl.
rię sŁarego Testajr.entu' rlało uwzg1ędrrianą, poza trzema krótkimi
t czdzi.eŁami v tonie 1.
cZterotonrot,r'a seria ''Spirit of Prophecy'', publikowana rniędzy 1870 r,
i 1884 r.dała rosTrąceolLr kościołor.'iduźo dokładniejsze lrzedstawie-
nie historii wie1kiego bojrr na 1696 stronach tekstu El1en lĄl]xite.
To w7danie z czasem ZasLapiono 7eszcze oardziej poszerzon4 i naj-
bardziej saty sf akcj onuj ącą autora, pięciotomov4 serią ''Conf1ic of
Ages''. Tu czytelnik otrz}muje 350 stronicową opovieśćo historii
wielkiego boju" 22/ ,
KluczovĄ/ fragirrent tej przednu'qz to: .,zastąpiono jeszcze bardziej
poszerzoną i najbardziej satysfakc jonuj ' ącą autora, pięcio-"c[rD\^/ą serią
''Conf lict of Ages'' . Ad\^,en'Eyści )c{ W.ieku rĘ 09ół nie wiedzieli, że
conf1ict series jest r:ozvJ'jnięcien czegokolwiek.b1pla!'dzie przyjrnołlano,
że E1]en pmz1niła przygotowania d'o pono,nego opracowania historii i
t€ologii, jednak nier.v.ielu odgadto, że pierwsze cztery toIT!'/ ''Spirit
of kophecy'' to jedynie prdrnLe @ejście do zadania. oczyvriście, gdy-
Ę vcześniejsze tofiv przeszŁy u autora i pcrrocnik&l próbę pcrnyś1nie,
to stat1Ąz się tlwaJ.szą 1 dużo nccniejszą @s+-asr4 do wszelkich prze-
kształcęń koncepcj i, jakie kościót nusiałby prz-!)ąć.
Gdyby to zdanie przedno4z zanlieszczono rncześniej niż osiefirlzie-
siąt czy dziewięćdziesiąt lat po zdirrzeniu, IrDże pcxrocne Ę to było
v' rozwikłaniu niektórych problefió.J związalrych z plagiators}<4 działai-
nościąEf1en. Gdyby cały persorre1 z niq pracujag1z i wszyscy. cl' kŁó-
Izy w:Ldzieli pdobieństlra do fiateriałó'i b$ącrych w jej posiadarLiu
u'św.iadcrni1i sobie, że Ęf]-en częstu je się dużyrrli kęsaJrli lrateriaŁfił a:-'
dzych, to banj<iet, który zasertor.v:ano w jmię Boże nie byłby tal<q zaba-
\dą. A1e Ei1en nie stawiała wszystJ<ic}r dań na stofe naraz żeby goście
nie nabrali podejrzeń. '
Zdanie to pgłębito także kłalrrstvp vihite bo te kilka stronic ''n'a-
leIikich'' spirifual Gifts w żaderr sp:sób nie ' nożna nazwać pełncw1łnia-
r.c''łłtrństlonicami. W poróvlraniu z ostatecal]m produktĘm conflict se-
ries' stanoviiły one jedynle zafedv/ie jedną szesrr,asĘ Ńźniejszegp
rozwjnięcia. A tD Tńczy, ż'e ostatrri kcrrerrtarz do stnrego Testafientu,
podany W Conffict Series, który dcdał setki no!łZch poryystóV' i idei
nie zar,'nrŁ1eh w Pign.ie Swięt}m' zacz&. się od 75 do 90 stron w vryda-
niu z 1858 r. Późrrie) takie ośrwiecone myś1iniaty zawtzeć się w ponad
dwudziesŁu pjęciu nriIicrrach stó^l! Jak ten przlrrost nasĘpo/Jał - opo-
wiada d.ele j nasza książjka.
-10-
PRZYPISY

1. Pierwsze dwa tomy "Spiritual Gifts" opublikornrano w latach 1858


i 1860 a ostatnie dwa w 1864 r. Faksynilowany przedruk czte-
rech tonórr' /w dwóch ksiąźkach/ wyd ano i zastrzeżono Prawa au-
torskie w 1945 r.
2. James I.lhite, Red., "A Word ro the Lirtle Flock" /Brunswick,ME:
wydanie pryvatne, 1847/. ostatnio personel Ellen G. White Esta-
te wydał faks}rmilowany przedruk tej 24*srronicowej broszurki.
Publikację uzupełniono dvoma stronicami notatek vydawców oraz
czterema stronicami komentarzy i wyj aśnieńEllen White z lIs.4,
1883 r.
3. Janes I'!hite, Red., "Present Truth't, lipiec 1849 - listopad1850
4, E1,ien G. White, "Early Writings" /I^Iashington: Review and Hera-
ld publishing Association, 1882/ str. 64.
5. Ibid. , str. 58
6, Ibid . , str. 64
/. rbld.. sEr, o/
8. Francis D. Nichol, Red., "Seventh-day Adventist Comrentaryr', 7
vo1 , /Washington: RHPA, 1953-57/, vol. 4 s.v. "Conditional Pro-
phecy" .

9..EGW, "Testimonies for the Church", 9 vo1. /Washington: RHPA!


1885-1909/, vol . 1 str. 131,32
10. "The Book of Jasher; referred Eo in Joshua and Second Sarruel",
/New York: M.M.Noah and A.S. Goul.d, 1840; przedruk: Moke lumne
Hill, CA 95245: Health Research, 1966/. Na stronach 14-20 a7
przypisach ukazane s4 odnośniki d'o Ezd,x asza w ''A Word Eo the
Little Flock''. sa one takźe powtórzone r.r Francisa D. Nichola -
"Ellen c. White and Her Critics" /Washington: RHpA, 1951/, do-
darek, str. 561-E 4.
ll. EcW, "Spiritual Gifts", vol . 2 srr. 293.
12. George A.Irwin, I'The Mark of the Beastrr, broszurka /Washington
RHPA'1911/' Irwin był przewodniczącym Genera1uej Konferencj i
Adt,e nty s tóI,ł Dnia Siódmego w 1atach 1899-190'|.

13. Ingemar Linden, "The Last Trr:mp " ,/!'rankfurt n/Menem: Peter La-
r.g' 1978l. str. 203. Linden cytuje informacje z dzienników Ge-
orge'a W. Amadona.
14. Charles E. SEerr'art, "A Response to an Urgen TesEimony from I'lrs.
Ellen G. White''' broszurka będąca rozszerzeniem jego listu z 8
maj a 1907 r ' do EGW np. /r,rydanie PrJ^,łatne' ptef . 1 paźd'zier-
nika 19ol / . Częsxo azwana ''niebiesk4 ksiąźka'',
15. Uriah Sroith do D.M. Canrighta, 11 narca 1883 r.
-1L'
to. /Bible conference/, "The Bible Conference of 1919", specttum 10
nr t /maj 19791t 23-51
1"7 sniŁh do Canrighta, 6 kwietnia ,l883 r'
18. smith do Canrighta, 31 lipca 1883 r.
19. smith do Canrighta, 7 sierpnia 1883 r'
20. /l.dwentyści Dnia Siódrnego/,''Questions on Doctrine'. /Washington
RHPA, 1957/ str. 7-l0' 89-91. Na stronie tytułowej przygotowanie
tej ksi4żki przypisuje się ''Repr e zentacyj ne j grupie przywódców
Ad{łentystóv Dnia Siódmego, nauczycieLi Bib1ii i wydawców',. W
niektórych kołach grupe określa się jako FMN, nazwa jest ro-
dzajem akronimu powstałego z rrazvrisk: Leroy E. Froon, Walter L.
Read i Roy Allan Anderson.
21 . Zasady Wiary Adwent'ystów Dnia Siódnego . Church Manua1 Revi-
sions, Advent Review, 1 maja 1980' str. 23
22. EGlt, "The spirit of Prophecy", 4 vo1 . /Battle creek: Review and
Herald, 187O-77-78-84i przedruk faksynilowany, Washington: RHPA
1969/, vol" 1, przedmowa do przedruku z 1969 'r.
^32'
\l

Tn NłlwyŹszn PÓrrn
PnrntłRcHołte l Pnonrcv

I,ata l860.do 1880, byty pracołfite dla El1en i jej personelu. Pa-
fińętając b1ć roże o książce otrzyrrEnej od J.N. Andrewsa, zd1ęta
''Raj utracony,, z te) ''najvyższej Ńłłi'' i zabrała się do opraccwa-
nia s,lojej wizji wrelJ''iego boju - co rrriało sf.ać się tpn)atJfTn nie ty-
lko je&'ej ksiąźJ<i, aIe wszystkictr czterech tcmó/v .Tt€ Spirit cf
ercphe<ry" /pr;przedin:ka serii Conflj-cE of AEes/ . L/ .
''Raj uEacorry'' Jcłrna Iuliftona okaza-ł się baIdzo pcroclłr. Jego
idee .,,ra]ki o sprawiedliwość w niebiańskich sądach, jak rómrieź nie-
które dositome vryrrażenia, zosŁ*.y wpJ-ecione w tJ<anilę ta]< jaskra\'Ją
że nanrct dzisiaj cz1rŁanie jej vąlt,otuje kosaer1z u niekŁór:1zc}r ludzi.'
Ęorriadanie E]-Ien rozszerza Ingjnat i\4iltona i obejmrje nie ty1ko
trcjrĘ w niebie, ale także vojnę na ziemi cd początku do końca "
'
Rzszi gł&.a.iie szatarr, nrieszajap się u] i tam do 1udzkich zdarzeń,
gdziekolwiek BĘ dopuści, i pcnodując cgólne zarnieszanie c1o1ń<i nie
poniesie zasłużonej kar1l w sie&ńu ostatnich p}agach, aniszczeniu
zieJRi i. ąstatTliej odstonie, jeziorze ognistym.
Nie]<tór]zrn vrydaje się to urane - i słusanie. Ir.ni r z auiorałLl Ka-
nonu włącznie Ęrl@rzyst}łrali i:en temat w nrrie;sz1m 1ub więksą'm
stopniu. Ale' cąyt€lnicy E1Ien ndeIi r.rwierąć , że le) obrazy są
jaśniejsze, jaskrawsze 1 bardziej autenĘczrre, niż wszystJto, @
Ęto dot'ąd. .'Reviev/. i irrrre czasopisrta adv,enĘsĘca.re uroczyśoie
cŁntieszczały jej pisra i ''widzenia'' jako największe wydarzerlie. 2/ .
A więc ludzie zacząli ki:po'^;ać " Wczesny, pjervsąy tcrn ''TŁre spirit of
kophecy'' /1870/ kontynuorrał w ogó]nym zarysie pcrprzednio publi-
kowane małe '.Spi:citual Gifts" - ale z dużym .'rozszerzeniem., .
Nie ty]ko w teologii Ellen widziała tzFJcfy, które inni przed.LeIl
Ęć rroże w.idzieli 1ub nie. W t:'rn czasie zajnowata się problanatyką
zdrcrria. Podcbnj.e jak' z '.Rajem utracon1'rn'. }tilŁona, tak i vł Ęłn te-
rnacie porogta '.rnjvryższa Ńłka.'. Niektórzy jej współcześnipisa1i
na tsrEt zdrowj-a., np, Jackson, TYaIl, Coles, Slrew, Graham, Alcott
i i-nni. 3/ .
KiI]Q z nich poznała, nie tlz]ko trx.z1pa'dkov.io i nń^lj-to się o nie-
zivróceniu tego, co Wzięła - co vedtug słovrrika Ęło kradzieżą. Na
Ę ]<ryĘkę odpouiedziata:
''Było to i' d ourl Brata A. Tłillarda w otsego' Michigan, 6 czetwca
1863 r.' kiedy uiałam widzenie wielkiego tematu Reforny Zdrowo-
tnej. Danswil1e odviedziłam dopiero w sierpniu 1864 r. czternaś-
cie miesięcy po tamtyn widzeniu. Nie czytałam żadnych ksiąźekc
zd.r owLts. pr zed napisaniem "Spiritual Gifts", toTn III i IV, i
''Appeal to Mothera'' /Ape1 do Matek/, oraz naszkicowaniu więk-
szościz sześciuarEykułóv w sześciunumerach ''Iłow to Live''
/Jak żyćl i nie wiedziaŁan, że istnieie Eaka Praca j"k ''Ler,łs
of Life'' /Ptawa ż,ycLal , publikowarra vł Dansville, New York. W
- )) -

czasie kied'y uiałam widzenie, ;rie słyszałarno wie1u p:cacach na


temat zdTowia napisanych przez Dr. J.C, Jacksona i innych pu-
b I rKac racn z uansvllle.
Kiecly przedstawitam problenr zdrowia przyjaciołc,m podczas pracy
w Michigan, New England i w stanl'-e No\,T Jork, i wypowied.ziatam
się przeciw spoźywaniu rrięsa i leków, a za wod'4, czystyn powie-
trzem, i odpowiednią dieŁą' często mi odpowiadano, ''Gtosisz ba-
rdzo podobne sądy do \'yrażaąych w '.Larvs of Life.' i innych pu-
blikacjach' autorstwa Dr Tra1la, Jaksona i innych' Czy czytałaś
ich prace?''. odpowiadałam' że nie i ż,e lie prz'eczytam ich"zanim
nie Przedsta\'/ię w pełni swojego pogladut aby nie mówiorro, źe
w sprawie zdrowia oświecilj- onie lekarze a nie Pan''. 4/.
Inni' jak uprzednio w prz1padku ''Raju uŁraconego.. rlieli su'gero-
rmć: irrformac j a, która przyszła do pani l^lhite od fiórcy P:cavr1y
fiusjała Ąić zgcdra z takjmi pravdarni, j akie odkryli przedtem jn-'
nl.
Ellerr rróu|ta - j ak r,nlrk Arthur da do zrozurrrtenia sto laŁ ńź-
niej, że ona otrzym}Ą9'ała ''pral,'dy'' pierwsza I na\'€ t jeżeti pońiej-
sze studia Yq1hżą, że ĘŁy to takie salrE kv"estie 1 vąarażone ba::c1zo
pdobntłn językiem !,JcześrLiej przez iN.tyc}r. l.tógł Ło Ęć stały spór
o to' co byto pierwsze jajko czy kura. Ellen trnvriedziała:
,'I kiedy napisałam' moje sześó artykułów dla ''How to T'iwe'',
przejtzałam następnie róźne prace na tenat higieny i ze zdumie-
li.em zawważyŁa:n, że są w b1iskiej harmonii z tyn, co mi Pan o-
bjawił ' I źeby te harmonię pokazać oraz przedstawić moim bra-
ciom i siostrom temat' tak jak został on rirProwadzony Ptzez
uczonych autorów, postanowiłam opubliLować ''How to -live'',r,l
któr1'm zamieściłamobszerne fragmenty wspomianych prac''. 6/.
Ronal-d L. l{r-nbers w "Proptetess of l{ealth" /prorokjni zdrcr..rtia,/
doskonale pokazuje że częścit1rcrzq większą creśćCa-
tości- róvmanie, w' które rółnie tr,udno uwierz]ć w religii jak i w
ratematyce. 7/.
Konfljkt narastał, nie tylko w sprawach zdrcn'da. ..Świadectwa''
staliały się obiektem rosnącej krytyki. ltześniej niektórzy uł'aża-
li' że Jafies WŁrite v4ruiera vpływ na pigTa Ellen, albo s!,'oje pdĘ/-
SŁy przedstawia pod jej @pisern. Nic nie nadaje takiej vlagi
i autoĘ.tetu jak pieczęć a ona była t4 pieczsią. z drugiej stro-
ny '
czuŁ, że ir:rri robią z E]'fen to sarrD i byó noże zyskują
'JaIIEs
nad njm prze\fagę:
.'Ona jest skromna i usi być trakEoI^Iana de1ikatnie, inaczej nie
będzie w stanie nic zrobi.ć. Pastorzy Butler i l1aske11 mieli na
ni4 r'ptyw, który chciałbym, żeby się skoczył. 0ma1 jej nie
zniszczyli' Nasi ludzie nie mogą tolerować podobnego Postępowa-
nia bo zniechęci to caŁkowicie wszystkich naszych duchol'nych '
Ich wąskie ś1epe doradztwo pows t'rz}'rrlu j e młodych od słuźbyBo-
ze1 . ÓI.
John Harrzey Kel1ogg| protegoviany vłhite,ó^' od ]-at, miał podobne
zaswzeżesrj.a. .|]vłażat, żze zbył: wielu cz}ni zb1zt dużo w ijrńę natch-
nfenia E].len i jej pisn. Wiele 1at później w lvyvliadzje dla ki]ku
przedstawicieli kościołapowie :
''Powiem wam jeszcze coś,czego nie r,riecie, mam świadectwoo<l
siosrry t,Jhite, którego ona nie publikowała i ż,aden z nich nie
ŻA
-),+-

publikoT'ał, źe ci ludzie często r,lycinali duże kawałki z tzeezy


napisan'vch przez Siostrę White, które stawiały sp:: awy w nie-
naj korzys tniej sz1'm d1a nich świet1e... lub nie odpor"'iadały ich
zaŁoź.enioa, więc oni pozr'ratrali sobie wycinać je i w ten sPosób
zrnieniać sens i brzmienie caŁości',rozpows zechniaj 4c to pod
nazxiskip-m Siostry White". 9/.
IsŁota @j Ępowiedz]. Ę)rolvadza się do tego, że niektórzy cMo-
pcy dostali pieczątkę z pcdpisem Ellen i stgĘ)].cńĄali niq to, co
chcieli. W da1.szej części\.ĄMiadu Ke11ogg wskazuje rra Willianra c'
IĄt|Lte s}na Ellen, jako winc^^Jajcę w kj.lku Przłpadkóch:
' White wzięł te 1isry, vryci4ł fragmen!
'.Wij.l tu' fragment tam'
fragment z innego, zŁoż,yŁ r azem i wysłat ze sr'-o im Podpisen'Jest
to ''świadecEwo'' 1"7iLla. Jeźe1i spojrzycie na Len dokument, to
widać, źe nie jest przez nią podpisany, a1e źe Willie sPorza-
dził go z 1istów, kŁóre sicsEra Ifnite uprzednio napisala do
t''nh ^rz''ieniń],
Podpisany jest Wi1lie, a nie ona; a mimo to rzecz kursuje Po
Europie" po świecie,jest czyŁana pub1icznie jako ś'nriadectrłood
Pana. I to jest to D cz}'Tn mówiłem, gigantyczne oszustrło, a du-
chowieństwo naszego rnryznania i cały jego mechanizrn zajmuja się
naciąganiem i oszukiwanienr 1rrdzi. Gćlyby prawda vyszła na jaw,to
sprowadziłoby hańbę i pogarcg na całe wyznanie''. l0/.
Po latach bdzie się twierćlzić, źe v4zpowiedzi dcktora po:hoczą
z okresti po zerr,'Bnir.i z l4rrite , afiń i kościołern, i ćllat-ep nie są
wjarygcdne. B$zie się s]geroqlać, że niał ukĘrte rrot}Ą^Y i nie po-
w:ilien być tj/tażany za kcrrq:etentj}€go ś^Iiadka,chociaż pTz\,zr\aje
się, że dzielił Yvarcry z Ęmi u władzy, ITriał przpi'ilej zasiadarria
w r,rażnych zgrorradzerriac}r , i że Ęt osobiście blisko Ellen. I]rłagi
kĘ.t')azne pd adresem Kellogga byĘĘ przeJ<oIłĘiają€ l gdyby tylko
on to widział i ńwił. Ą1e nie Ęł san.
r/ri].lj,1m S . Sad1er ta}iże znarry lekarz i osobisĘZ przyjaciel r:o-
'
dzjrry l*tite, też zastanawj-ał się nac1 rretodafiLi stos:l,nn}mi V' iJYLię
ELlen i jej natchrLienia. W kwietniu 1906 r. pisat do niej o sur)ich
wątpli.vościach wiążqcych się z jej pisTami i postęcruaniem. Lj-st'
pisany kiedy ĘŁ -1eszcze wiernyn vJyz}a\.Jcą i arolerrrri.kjem E1len'Ęt
cdzevem na zacĘĘ Ellen do zada\Ą'anja pyŁań. on także, jak inni'
słysza.t qłos Ellerr. A1e jak kiedyś Tzaak stwieldził, że ręe na1e-
żaty do kogośjrurego - Willa WtdŁe. Sadler v4'raźnie staJierdza że
cd porad dw:dziestu 1at panov,ała tu duża svDboda: '
''Inna sprava, tj' *p ływ Wil1ie'go na Świadectwa. Doszedłem do
prawdy 20 lat E'emu i na krótko przedtem, zanirn zostałem ochrz-
czor\y ptzez PasEora W. coverta l18 lat temu/, określiłemjasno
swój stosunek do Śr"riadectv. Krótko mówiąc, przyj4łem je a1e
od tego czasu, a zwŁaszcza w ostatnich 10 latach, a jeszcze
ściśiejod twojego pol^/rotu z Australii, styszę sta1e od przy-
vódców, PasEorów' od wysokich członków Konferencji, że Willie
rtiał duźy r^rpływ na Powstawanie twoich Ślłiadectw; cz!, jak oni
często mówią, ''listów'. rozsyłanych przez cŁebie. Takie wypowie-
dzi nie robiły na mnie większego wrażenia' Stanowczo je odrzu-
całem, rok po roku. Otrz5'nałem kopię komunikatu pisanego przez
ciebie z datą 19 lipca 1905 r., adresowanego dc Błaci H.I.Evan-
sa i J.S"Washburna i odtad nie wiem co robić i mówić w tej
- )) -
lcwestii' Chodzi rrri o nastepujący fragment:
''Po otrz)rrnaniu widzenia obudziłam się z przekonaniem, że spra-
!.J-y potoczą się tak, jak mi je przedstafiiono. Kiedy Pastor Has-
ke1l opowiadał mi o kłopotach z prol,ladzeniem pracy na Południu,
powiedziatam, ,,Zat:'faj Bogu; wyjdziesz z tego sPotkania z pię-
cioma tysiacami do1arów potrzebnych do kupienia kościoła!''.
Napisata:l pare sŁóv' do Pastora Daniel1sa, proponujac aby tak
uczyniono. a1e l.lillie uznaL, ze tej sprar.ry nie moźna tak zalat_
wić, ponieważ Pastor Daniells i inni by1i bardzo rozczaro\'ani
s tartem rzeczy w Batt1e Creek. Powiedziałam mu więc, źe nie musi
d'otęezać mojego listu. A1e nie moBtam sie uspokoić' Bylam wzbu-
rzona i nie mogłam odzyskaó spokoju ducha''. Czy moż'esz mi pomóc
Eo zrozunrieó? To jest najpoważniejsZa Ze \'/szystkich trudności,
na jakie napoEkałeur w moiru stosunku do Świadec tw,, ' 11/.
@yby Sadler wieduiat Ło, co irlrri, że prócz tego, że h1uie
IIEcza palce !'/ splawie E]-.en i je j pcnocnicy zajmują się ba].dzo
'
twórczq pracą pj.sania książek z fiEŁeriałóń' cudz}Zch - z pe\'firością
byłĄr bardzie 1 wzbsrzany. Inni wysĘpo!,Ja1i z podotn1mLi wątplivDś-
ciarli w późniejszych latacjr; a]-e ich plitania - jak sadlera - nie
otIzyTrały zadolvalającej kogokolwiek odpcmdedzi.
W latach 1870. i 1880. nieJ.'tórzy 7:r'ZęLi inaczej Łra]<tor.ać
.,świa-
dectvo'. /to jesŁ jako pryl^atny list cd proro}G/ a inaczej Trateria-
ły przepis1łane i adaptowane cd imych autoró^, a tnrlieszczane V,
ksi4żkach jako jej własĘ.Ellen Ąie zgdziła się na Łakie rożnico-
r,mnie w 1882 r.pisała do zLpru w BatŁfe creek:
''Buntujecje się przeciw Bogtl, Lak jak ĘiedyśKoracb, Datan i A-
biram. Znacie ich historię. Wiecie,jak upierali się przy swoich
zdaniach' \Jważa7i, że ich sąd jest lepszy od Mojźeszoweg'o. ".
Kiedy pojechałam do Colorado, tak bardzo czułan brzemię waszej
spra\dy źe w mojej stabości.., wstałam o xrzeeiej rano, źeby do
'
was napisać. Bóg rrówił ptzez ciało. lloźecie po\^'iedzieć, źe ten
kornunikat to tyiko list. Tak, Lo był 1ist. ale natchniony przez
Ducha Bożego, aby ukazać was zym umysłom tzeczy, które rrmie uka-
zaD'o, W listach, które piszę, w świadectwach, które składam
Przedsta\,Jiam \.Iam to' co Pan przedstallia Tnnie. Nie piszę ani jed-
nego artykułu, pr zed s tawiaj ącego jedynie moje pogl4dy.S4 to po-
glądy przedsŁawione rni 'ł r^'idzeniu d.arrryrr przez Boga - bezcenne
pronienie śviattapadające z tro l,,. 12/ '
E1len przebyŁa całą drogę. Doszła do poz}''c j i autoĘ-tetu
' któ-
rego nie fioźna Ęło kr,'estionor"lać. Jej lisĘ, pry\'latne czy przezrla-
czone do rozpctlvszechniania, przepis}'\^]arlie od irnych vĄ/por^,idz.i na
jakj]<o1wiek telrat, właściwieprawie v7szystko, co nrgto pochodzić
z Ef ''naj."4Ęszej półj<i'' - tzie teraz uznawalE za pochodz4e
cd Boga i }robłogosławione przez jego Ducha.
faden preŁendeat w religii nie przedstawit 1udzion takiego cze-
ku in blanco z nle uvderzytelnionyn podpisem.Ta pretendentka to u-
czy'rriła. I do dzisiejszego dnia większośćadwentystór'l nigdy nie
za]<iaestiorrowaŁa ani @pisu ani zdolnościzrealizcfuani-a czeku.
Nie tylko uznaje się za natchnione '' fuiadectv'la'' /vlŁączrlli:e z t]m co
zosta:to odpisane, navEt lie fragrnentach sięgaj ąc}ch l00B' al.e mla-
ża się, że wszystJ<o co ona apro}rowała t dotknęła czy navJet lrLiała
blisko siebie ' .'rratcŁrnrenie.' .
życia I rna szczególne anaczenie lub
za istotne WJaźa "a' się navet to,czego nie Wtączyła przy cdpis}Ą,aniu.
-36-
sugerqtrano ź,e podobnie jak Gutzcnr Borg].un /rzeźb:-arz tv'itsl.zy na
'
lbunt Rrshrore/ rradzorujący z do1fut]' całe układarrie gt.az6,ł - tak
Ellen, jakfuśniebiańskjm radargn kieror,gała wszystkirrrl rrateriałanli
vrychodzącyn.i pod jej naz,vł'is}<iem, niezaIeżnie od tego cn1 je w cx1G
Ie widzia,ta czy uznała za własne. l3/.
I4ając aprobaĘ jakiej żaden śrriertelnjkprzedtćn nie uzyskał,
ElJ-en Ęta teraz gotcfuia do przerabiania v'yaarzeń przyszły.ch i IJo-
przez srnnje wizjoniersJ<ie interpretacje Bjlc].ii, także v4darzeń
gzyszŁych. lź zar:ząŁa korcepcję r^rj.eIkiego boju w pierwsze j kie-
szorkov,ej edycji "Spiritual Gifts" z 1858 r. AJ.e kcnpczycja tej
książeczki Ęła niedoskonała ' T miała konkrrerrcję - w t}łn saITĘ/m
Io]<u Hastjngs opub1jkolvał tom l)od idenĘ/cat}Ąn Łytaltem
"14/ ' Liczący
219 stronic tcln E].Ien nie był zb].Ł obierująry i - w odróżnienirr od
późrie; szego ''Wielkiego boju'' _ nie uzys}<at takiego rozgłosu w za-
kresie pravdy i światła fonrry i treści,prozy i stylu. A1e to był
pnczątek i '
nal.eżałogo wyko.rzystać.
NaT.,et ślepiecdo1rzy, że gcyby bieżące cb jar.lienia, natchnienja
i pouczenia ITLiaty się rouninąć i- zde.rzyć z ptzeszłymi, Ło !'aki
obrót sprav'y wytołałbydużo pcl'v:ażnie j sze WątplivJościniż dotąd wy-
powjacanie . Gdtdcy przepisywalre rrEteriały, vryzkorzysŁyaani autor.zy,
nob]e widzenia czy po:czenia ko}idcn.vały w isŁotsliejsfej nrierze ze
staĄ/mi, to trudno Ę to byto ' vq'jaśnić. Pelvrre nieęójności r,rciąż
pozosi:ana, a].e zastoslje się net@ jak w grze w trzy karŁy: dać
zajęcie oczom a rękcrna dokonać przestawień tak sz1bko, żetry zap-
rrnj'arp o pozycj i vlyjściołlej' I tak wtaśnie się stało. Niewielu
cz!-te]rlikód wie obecnie, że ''Spiritual Gifts', jest nrj-astunen
czterotolrDitego zbionr ',spj-rit of kophecy'', a jeszcze nrriej vde, że
pięiototcl.iy zbiór serii ''Conflict of Ages.' bierze st,loje źródłooo
c zte].otqroyłrch poprzednikót.
Nie fit:żna pcnrtĘĆ \^'agi tej prcgres j.i., ponieważ to crc e59 nóvił
w lE58 r. mlsiał pońIŁórz1ć w roku 1870, a nal.'et późnie-i w }890, i
tak dalej. Jako że Bóq jest Bofign' to cl1a niego żaden pr'cblerrr, a1e
d1a Euen i jej zespołu nie byto to takie tatv€. Każdy no\]vD przy-
pis)4.,Eny autor m:siał zazębj.ać się z poprzedniJ<arni. I(ażde ncry,t:
oświ.adczenie czy widzenie rrusiafo iśćw parze z Ęm. co odnotowano
oficja].nie przedtem. Niekonse]<wenc je trzeba było r,rryłapyraać i a1]ro
elimjnować albo v4''jaśniać,jeżeIi cośsię przerrlaręłó - zreszĘ
wielok]:otalie w ci4gu ponad sześćdziesięciulit. wie1u zauwaźy je-
dnak ZrLiaĘ sty1u i el,,Jolucję konsŁn:kcj i w t1ah dzietach.
Pierwsze dn:kcn'vanp widzenia c]EIakteryzcr'rd-ty się nai\"n}m styfern
a tenatyj<a odzwierciedfała nastrój mtodej mj.sĘczki spnśród rozc?A-
rcx.ran1ph niller1zstńl. Stcpnicx^lc jednak prorokńi stati się posłań-
cem innego t}z5>l] a cffrflict series przedstalvja Łwórczość do)rzałe1
'
EG}l. w rzeczy sarrej e''rit>lucja ta jest tak anaczna, że z lekkjm za-
sJ<oczeniem dolriadujemy się, iż to ta safila oscba pisaŁa te d\^'a ro-
dzaje książek. Na\,.EŁ różre etapy w tej sarej serii v4ykazujĘ zas]<a-
kująpe rrdos}<onalenja sty1u i treści. W ostatalich !.,vdaniach czvte-
]nik r.lcże przecryEć caŁe rozdziały. nie zarrvlażaiąc. niczego, có by
ru przlzpclrdJało widzenia-' Poważny historyk stoi przed lntrvgu:ąc
orolJełem: jak to niezv4ykłe przeksztatcenie - "-
nastąpito. sf.-
. ' t.liezqĄla w Ęzm przeksztaŁceniu Ęła kosrEĘ/c zs.ta zręczraść, z
JaKq zespół E1len przedstawiał vi1darzenia, aby krytyka /która rniała
przyj# / nie podkopa'ła całego przedsięwzięcia od ftrrdanentół. za-
f.,

nim i.lośćroz]cieżrcścisięgręła szczyt&n w latach 1890' i później,


rroc legerdy o rliepokorranej E1ten /1ako że - jej słorł.larni - miata
Bos}<4 tarczęl ponagała jej v4grać każdą bitrę
' uliszczyć wszelką
c'poz}rcję, vryrrzucić kazdego cdsĘpcę z ptacy u siebie /a właściwie
z pracy w kościele/, i s]<azać na banicję w imię Boga i religii,
kiLka najnocniej szych postaci !" nEdycznej' i teolcgicznej historii
kościota.Nic dzilvnego, że w 1980 I. na q)otkaniu w Glacier View
/Colorńo/ pośvięonym poglądom Deslt)nda Forda', jeden z ksiąiąt
kościołanapisze:
''Nadszedł' czas, aby kryŁycznie ustosunkorvaó się do naszej włas-
nej metodologii. Jako Adventyści Dnia Siódnego czu1iśmy się pe-
vmi tego, że rnamy objawion4 prawdę; i nieza1eźnie od tego, co
inni mog4 powiedzieć przec'iw nan' namy po swojej stronie Boga j
proroka, Ellen G.white. Tetaz odkrywamy, że r.iiele z tego co na-
pisała w ''fyciu Jezusa'' i ',Wielkim boju.' zostało przepisane od
innych. Sk4d naprawdę wiemy to, co twierdzimy, że r.'iemy? Tak
więc jesteśmy zmuszeni do postawienia pyt'ań w kwestii interpre-
tacji' Jest faktem historycŹnyn' ze większość1uminarzy, którzy
odeszli z naszego kościota, odeszta ze względtt na autorytet
przypisywany pisoom Ellen hhite". l6l.
czego ten książę, pisząc artyi<u.Ł , nfqŻ nie wiedzieć to to, że
nie tylko ',fycie Jezusa" i -Wie]ki bój,. zos'uaty przepisane w dużej
rnierze od tmych autoról,, ale że poczqtek prczątJ<ónl' ..Spiritrral
Gifts.', a potem pielwszy Łon ,'Spirit of Prcptery.''1qrzednik
''PaŁriarch&l i Prorokólł'' /r&tr]lież' z conf1ict Series/, także zostały
odpisarre od inrrych autoró^i. IĄ1 śrcdkoAej versji serii większą ro1ę
cdegrał ',Ra j utracony'' l,Iil-.ona. Z dvńch czy trzech stron '.Spiritrral
Gifts', noĘłv }łiltona został rozbudcvrarry do ponad tIz]zdziestu sied_
IrLiu i Irliał slę pojawiać, czasami w idenĘrczrrej r.r,lersji, w ir:rr1ph
pisnach Ellen. Teraz jednakże zrraleziono novryzch autoróv do v4zpet-
nienj.a luk całośćĘła nożIiwa do cąrtania. Bracia śrrlało
' abypierwszegio
głosili za1etY tctlu ''The Ęjrit of Proptecy,'. I7/.
NavEtt).t!t serii sugeruje, że rm ona szczególrrą aprobaĘ Boską
i wiffa zna1eźć się ve wszystkich donach ad\,€ntyst}rcalych. Chociaż
noĄ. tom był udos}<onalcrrą r,rersją staĘah ''spiritl]al Gifts'. /jesz-
cze jeden tytu.t sugerujący Boską aprobaĘ,/ to nie vrył,ołałoczeki-
uarego oodźwięku. Dopiero pśźnj.ejszaedycja' pod specja]nyn tyh]łgn
,'Patr jarcho,vie i Prorey'' pozt^Dliła zŁapać wtaścir'eteupo. B$zie
to karn.ień vęgielny pięiotcnotlego zbior:u ''Conflict of Ages''' na
kŁórym a&renĘścioprą wię}<szośćsaDich jnterpretac j i, tłunnczeń i
ccen Pisna Świętego. Uż1ł..any.ae wszystJ<ich szkołach i ucze]niach
ad\,€ntysĘczn}zch jako autoĘ'tat)ł/^rle dzieło w k\,,Estii spraw staro-
testalrEntoĘ,ch. '.Patriarchcwie i Prorrcy'' to przyjęta Ę,rocznia
adi.pntysŁyczna. Nie przńnuje się żadnych cdstępstw od tej nonr\,
w kr^Estiach poglą|ół na stlłDrzenie świaŁa,geologię teo1ogię czy
chĄrsto]-ogię. '
Jednak dzieło to miało parę przykrych cŁrwil. W pierwszej ksiĄż-
ce E11en przedstawia .fakuba i jego rncną walkę w jednej \'tersji.Je-
dnakże obraz fiźrne7szy jest niefial przeciwstavny. oto pdkreślone
różre punkty widzenj.a v€ fragrrentach z /I/ ''TLe Spirit of Pro-
phecy" tcm 1 str. 118-19 i /2/ "PaEiarchovrj.e i Prorocfz" str.I96
-97 .
-13-
/1/ ,,Gtzech, wyłudzone podstępen łogos łar.lieńs two ' s ta j e Jak!r-
.i.l

bowi znowu przed oczyma i' boi się on, ż'e Bóg zezwoLi Ezar,lowi
odebrać mu źycie.W straPieniu swo inr modli się cał3 noc do Boga.
Ujrzałam aniota, który stal przed Jakubem' przedstarriając mu
jego grzech iv prawdziwej Postaci. Kiedy aniot odwraca się aby
odejść'Jakrrb chwyta go i nie ptszcza. Btaga we łzaeh. |Iówi, ż,e
głęboko żałujeswoich grzechów i tego, że skrzyłdz.iŁ brata' co
rozd'zielLŁo go z domem ojca na dr.ladzieścia Iat. Waży się prz:ł-
porunieć Bogu obietnice i oznaki łaskavościpodczas nieobecności
w d omu ojca. całą noc Jakub zmagał się z aniołem, btagajac o
błogosłavieństr.ło. Anioł wyd'ałłaŁ się opierać jego modlitr^rie sta-
le przypominaj4c mu jego gt zecillly i starając sie jed'nocześlrie
uvolnió od niego. Jakub był zdecvdowany Lrzynać aniota, nie ty-
1ko siłą f izyczru1 lecz xakż,e moc6 źyi.ze j wiary ' W swo im s EraPie-
niu Jakub przyr"roływał skruche sv-ej duszy, głęboką pokorę za
grzechy, Anioł odnosił się do jego nod1itlry z Pozoxn4 obojętno*
ścia'' ' 1Bl '

/2/ '.Był to o'dludny rejon górski, legowisko dzikich zvierząt


i kryjówka zbójcllł i rnorderców. Samotny i bezbronny Jakub Padt
na ziemię r*' głębokim strapieniu. Była północ. wszystko co było
dla niego w źyciu drogie, było da1eko, naraźone na niebezpie-
czeństvo niewirmych. Ze fzami, głośnozanosil swoj4 modlitwe do
Boga. Nagle chwyciła go mocna ręka. Pomyśl.ał,ż,e wxóg czyha na
jego życie i usiłowałuwo1lrió się od napastnika. W ciemnościz-
magali się obydwaj. Nie powiedziano ani sło\,la, ale Jakub Wytę-
ż'aŁ wszystki.e sity i nie poddavlał się ani na chwile... Walka
ErwaŁa aż!, do zarania, kiedy to obcy dotknął palcem biodra Jaku-
ba' które natychmiast zostało sparaliźovrane . Teraz patriarcha
.rozpoznaŁ swego przecir^m7ka', . 19l .

Takie rożoieżnościvlyt,ołpaty od czas: do czasu zanietrDkojenie


drchoriertstvra ad!,Entyst}aare9o, ale nie docze}<ały się zĘrt wielu
Ęnczerp] j ąc}rch vą1aśniet1. W odpcx,v:iedzi na lj.st w 1943 r. Arthur
l.iLLite pisał w jrni.eniu White Estate:
'.Pańskie drugie pytanie dotyczy odczuwanej Przez P ana rozbie-
źnościw przedstawieniu wa1ki Jakuba z aniołem w książce .^Pat-
riarchowie i Prorocy'' i we wcześniejszychksiążkach ''spiritual
Gifts" i "Spirit of Prophecy". Prosi Pan o oficjalne stanovisko
naszego wyznania v tej sprawie. Nie jesteru upta-"miony do r^ryra-
żania stanowiska wyznania. Genera1na Konferencja nie badała po-
ruszanego przez Pana problemu i nie ma dotad w tej sprawie ofi-
cjalnej wypowiedzi. Ptzyctlodzi mi na nyśIcoś,co moźe być za-
dowalaj ęc1m wyjaśnieniem. Omówię je tutaj z innyrui osobsni i
napiszę do Pana ponownie; ale be<lę przedstawiał opinię Arthura
White, a nie całego wyznania. Krótko mówiąc, chodzi o r'ryj aśnie-
nie Eypu natchnienia, który dopuszcza pewne niezgodnościw re-
lacjach w powi4zaniu z duszpasteTstwem chrystusa, jak to jest
zapisane pxzez r óż'nych auŁorów Ewangelii''. 20/'
zawsze starannie wią,ząc wsze]kie problgĘ' v'ystęprjąpe w pigrach
Ellen z problefiEmi, które nogĘ vryzsĘporłać u autoró^' Pisna Ślvięte-
9o, pierwsi apologeci E1Ien dawaIi do zrozLm]ienj.a, że w'g nie rn:si
być doktadny czy pravdoró\^ny. Do tej terrderrcj i dcdali no.l4z eIenerrt.
To po prostu,m]siał być Bóg i tak b$ą mówi1i wszystj<jm' kiedy Ę-
_19_
dzie Łrzeba. Ta argErErrtacja przetrva.ła do lat 1980.
l4ilrD to' nie nożrn tej ostatniej eaycj i zĄ;t' wie].e zarzucać. Z
pcnoc4 Johna l"tiltona, Dar:-iela lt{archa, Alfreda Edersteirna F]:ederica W.
Farrara, FYiedricha W. Kn.urrmchera 1 sta].e roslĘcego zespotu ' l.adar,rcze-
go, firnlistka Ellen istotalie stłrcrzyta kosŁn:kcję któ:a niata btć
kamienien vĘgie]nym ad\.Entraru przez po]ad sto lat. ' ''I{ajv4rższa Ńłka".
która niała chrcnić proroka przed 6nk;są' okazała się pożyteczna jako
źródłopo'rr1zsłór^l.
-40'
PĘzYPIsY:
1. J.N. AndreT's przyniósł E1len whit'e egzemp]lar z ''Raju utraconego,.,
kiedy zauważył podobieństwo jej opisu z '.Wielkiego boju'', do
przedstawioneEo przez Johna Miltona w poemacie epickin z 1561 r'
według Arthura !.Ir'Lrite, odł'ożyłaona książkę t^'ys oko na półke i
ń.e czytała je|.,. ''The Spirit of Prophecy'' Ellen White r"rydała
w Pacific Press po raz pietvs zy w czterech touach / I 870-17 -7 8-84/'
Iłl 19ó9 r. Review and t{e'.ald Pub1ishing Association wydało prze-
itruk faksyroilowan)-. . . Ostatnia seria The Conf I'ict of Ages obej-
moi^lała pięć ksi4źek: ''Wielki bój'' /1888/, ''Pa tr i.archowie i pro-
-r ocy,,
/189ol , ''fycie Jezusa,' !1898/, ''Działalność Apostotów''
/1911l i '.Prorocy i króIovi. ')16/ .
Ż. fapawied.ź redakcyjna w Review z 30 listopada 1876 r", dotycząca
mającego się ukazać crugiego tomu '.The Spirit of Prophecy.' gło_
siia: ''Jesteśmygotowi mówić o 'łłaśniewydawanym tomie jako naj-
bardziej znacz4cej pozycji kiedyko1wiek pxzez nas wydałej'' ' Po-
wyższe itu,ierdzenie sygnowat swoirni inicjałami redaktor Uriah
sqlith.
3. Ronal<l L. Numbers zajmuje się dział'alnościątych '.reformatoróv
zdrorgia,' w swojej ksiąźce ''Prophetess of Health: A Study of El-
len c. I\rhite" /Nev York: Harper and Row' Publishers, 19761' Tch
Poglądy ptezenEornrały czasopisrna xlx stulecia oraz' m.in. nastepu-
jące ksi4żki: /1/ wilriam A. A1cott, ''J,ectures on Life and He-
alth" /Boston: Phillips, SamPson. and Co.,1853/i /Z/ Larkin B.
co1es, ''Phi1osophy of Health: Natural Princip1es of Hea1tłl and
Cure" /Boston: l,iill.ian D. Ticknor and Co., 18491; /3/ Sylvester
Graham, "Lectures on the Science of Human Liferr /New York: Fow-
ler an<l Wells, 1358/; l4/ James caleb Jackson, "The Sexual 0r-
ganism"/Boston: B.LeveretE Enerson, 1862/; /51 Russe1 T'Tral1,
"Pathology of Reproductive Organs" /Boston: B' leverett Emerson'
186Zl /A! S"et Sher,r and Trall , wydawcy "Water-Cure Journal"
I 1845-62 /
4. Ellen G. 'łlhite, "HealEh or How to Live" /Mokelumne Hi11, Kalif. '
1957, Pr z e.lmolra tlo fotokopii, Revielł 30 /8'x. |867/ stT. 260'

tl. Ib1d.
7. Ronald L. Nunrbers ' "Prophetess of Health: A Study of Ellen G'htri-
te" /New York: Harper aod Row, Publishers, 1976/'
8. Ingemar Linden, "The Last Trump", str' 202" James hl:ite do Dud-
leya M. Canrighta' 24 maja 1881 r'
9. /John Iłarvey Ke11og8l.' ''AN authentic Tntervievr between Elder G.
vJ. Amadon, Elder A.C. Bourdeau, and Dr John llarvey Kellogg in
Battle Creek' Michigan, on October 7,1901" ' Autoryzowany zapls
s tenograf iczny .

10. 1bid.
-41 -
11. Willian S. Sadler do EG!r, 26 kwietnia 1906, str. 3-4.
12' EGW' ''Tes timonies '' , vol ..5, stt.66-67. EGw do Kościoław Battle
Creek, 20 ezerwca 1882.
13. Jack w. Provonsha' taśmadla studium l' szkole sobotniej, 2 !u-
tego 1980. Glendale Conccittee Revier^r, 28-29 stycznia 19g0.
14. Horace Lorenzo lłasEinBs, ''The creat controversy be ŁI,/een Co<t
and Man'' /Boston: Wydanie pE)r\Ąratne autora' |858/
15. Linden, "The Last Trump", str. 211
16. Earl W. Amindson, "Authcrity and Conflict - Consensus and Uni-
ty", fotokopia /ptaca przedstawiona na Konsultacji Teologicz -
nej, clacier View Ranch, Ward, Co, 15-20 sierpnia 19gO/ str.12
16.
17. Guy Herbert Winslow, "Ellen Gould I.Ihite and Seventh-day Adwen-
tisrn" /Dissertation, Clark Universiry, Worcester, MA 1932/,str
29o. Pattz takźe Robert W.. 01son, ''The Desire of Ages,'' foto-
kopia ,/Washington: EGW Esrate, 23 naja 1979/,
18. EcW, "The Spirit of Prophecy", vol .1, srr. 118-19.
19. Ellen G. White, "Patriarchs and Prophets" /MounEain \,rieT,/: pppA
1890/, srr. 196-97.
20. Arthur L. White do Henry'go F' Browna, 23 wrześaia 1943.
-42'
VI

Źąorlte, Z KrÓnycn CzrRpn*, iĘrutE.; Lun bltęce.l


,f\CIE JEZUSA"

jeżeli .'Patriarcho\tr4e i Prorocy'' byIi kanrieniem .vęgieln.i'rn teo-


lcgir ad-verrLyst}zcme j ' 1-s> f.yłie .Tezusa'' było ksrnjenierrr rrrłorni-k.ov4,'m w
',

skj.epien-iru advEntystycznego myślerriai chrystologii. W prze&To.V/ae do


tC.}'TLr dlugiego /lE77 / ,ił3o poprzednlka, ',Tire SpiriŁ of eropł-iery'' p-isano :
''tublikując pierwszy toro Redakcja twa.ŻaŁa, ż,e zaspakaja on długi:
odczur^laną pxzez chxześeijański światpotrzebe rzucenia światła TLa
bardzo ciekawy tenat Stosunku Syna Boźego do ojca i jego pozycj1 w
Niebie oraz upadku cztowieka i pośrednicŁwa Chrystuscwego między nim
a Str+órca ' :

I.i Łomie drugim autorka kontynuu je temat n':j. s.i i ChrysŁlrsa' ob jawiaj3_
cej sie w jego cudach i naukach . C zyta lnik znajdzie w k'si4źce ,bezcerl*
ILą pomoĆ w studiowaniu nauk Chrystusa r4'łoźonych w Ewangeliach. Au-
Ł'Jrka Pisze o religii i naucza od ponad dwudziestu lat. [s !.s].!ą
w badaniu Pisma Śr^liętego i nauc
Ducha Bożeso. ma ona SzczePólne korrrpeterrc i e do przedstarriania fak_
xóął z życia i. sl'użby 9hrystusa' w powiązaniu z Boskim planem o<iku-
pienia człovieka i praktycznego zastosowania nauk .iezusa vl Prost.vch
powinnościach życiotrych. Jednym z najrłięks zych wa1oróv ksiąźki jest
jasny i natura1ny język, w jaki autorka ubiera nyśli, promieoiuj4-
ce prawdą i- piękneu''. 11.
hlielu nieprzy jerrności Uniknięto Ę w iatach przysftych. gdyby vjY-
n''j.elńcrro oplócz '.Ducha Bożego', także ki]lnr t:rrych wqpcrraga j ących.VĘra-
vdzie Pigro swięte jasno n6ui. że każdy dobry 1 dos}<onaty dar pochodzi
cd BÓga to jednak st]'.iierdzono źe niektóre da.r1z plsarskie Ei1en pc-
c,nrx)zą z' 1icanych źródeł ludz}<ich. ' Pcd kcrriec lat 1970. Rober+* W. olson
w i:rrieniu White Estate /którY jest zawsze zttrszany do rrclzielarr.ia akbu-
alr.ej infonna'c j i w takich sprawach st"lołn cz1rtelnikcm i członkcrn koś-
ciota/, vł1głosit racze'j sp5źnione vĄ/znanie. że Ellen istotTlie zagl4da-
ta 1rdczas pisar.La ''fycia Je:nrsa.'do rjzieł inrr1rch autorónr;
',Zobowiązania Ellen \{oite r,łobec innych autorów są od dawana l1zrLawa.
ne ptzez Adwentystóv Dnia Siódrnego.. ' Dokłacny tozmiax zapoż'yczeń
w "Wielkim boju" nie jest znany,.. Ralzr.rond CottTell i walter Spe-
^LŁ --.r'.-.r ': ZE Lf,len
:^ D1 ]^ |lbite zapożyczył a około 2,67 sŁów w '' fyciu
Jezusa'' z książki Wi1liama Hanny ''Life of Christ...." Jednakźe E.
G" WhiLe i Marian Davis wspominają o innych ksiąźkach poświąconych
źycitr Chrystusa, z lrtótych korzystata Elte.l \-{hite. Jest takźe oczy-
wis|e, źe pożyczała z inr'ych ptac nie vynieniorrych przez W.C. White
: -^.-j.
''. E ąlrlęl
n^.''... *-'-j^h jak .'Tbe Great Teacher'. Jchna lłarrisa... Lj--
terackie zapożyezenia E1len White nie ograniczały się do tT 7-?-c-]l;r
ksi4źek vyźej wymienionych... Nie inoźna nazvać E1len White ''kopis-
tką',, ponier''aż' pt avle za\Isze pTzetabia inaezej wyr aż'a i cioskonali
wykorzystywany rnateriał innego autora... Jeż'eLt ehodzi o sałro ''fy-
cie Jezusa'. to w. C. h7Łrite stwierdza: ,,P.rzed naoisaniem ksiąźki o
-L3_
źyciu Chrystrrsa i do pevłnego sLopnia, podczas sanego pisania l czJ_
tała prace Harrrry, F1eetwooda, Farrara i Geikie'go. Nie wiem, czy
czyLała Edersheima. Czasar,ri zagLądała do Andrer"rsa'' - W.C' htrite do
L.E. l'room, 8.I.1928 r,
Porór.rnanie ''fycia Jezusa,, z r óż'rlyn.. dostępn'ymi w j"j czasach
ksiaźkami na ten temat wskazujet ż'e cze'rpiaŁa mniej lub więcej nie
tylko od autorów wynienionych lwże1 przez I,j.C. White, a1e takźe od
Marcha, Ęarrisa i innych''. 2/.
Artykut olscrra, który mcżna \znać za jedno z najbardżiej revElacyj-
nych .l/.,yznań WŁLite Estate zasługuje dokładne studiun. Gdyby zostaf
udostępniony cz).telnjkon ' i catgnur nakościołcxpi/co nie rrastąpito do
chwiIi kiedy Ło piszą/, to ta ksi4żka nie zostałaby być rroże w ogó1e
napisana. często tylko ,'ivt'ajer.rriczon1z.' , zbierająry tŹk z!,]ane .'ściśle
poufne'' jnformacje wie gdzie czego szukać - jeże1i ra zaszczyt wie-
d'yi ała |a Ia]*ia 'i r.frrrm:nia L, .\.l.l ó i cfńiói.
Napisać czy ;o,.riedzieć, ie ,,zcłr'x^tiązania
Ellen wrlit-e rfibec ijrn}łch
autor:óf są d C1a1,łla uzna\.,aj]e przez Adv.Entystód Dnia SiódirEgo',, to po
prostu przedłuĄć ''nievime kłamstvo'.. Ęravdzie forrna]nie to pravda
że od lat 1880 kościółprc'$raczi i.a1kę na Ęłach w sprawie v{1korzysty-'
warria o:dz1ph nateriałóv/ pod imieniem EI1en i Boga tlo jedn3}' akcje
tal<ie s;ntykają się z obron4 i szybkjm usprawiedJ.iwieniem.'
Na przykład arty}ot Williarna S. Petersona w'.spectrun'' z L97I r.
ści4gnąłna niego taki stek natożnych oirclg, że - w języku kiercnvcy
ciężarów}ci czy robotnjka portov€go - wióry się poąpały rra trzy<lzieści
krok&v. Iq',\riono że Eilen po pr'ostu ni:e piyczała. m tantego Vrydania
'
aż do 1980.1aŁ czasopisnc zarnieszcza ciągłe ataki i kontrataki, fa-
przeczenia i konŁrzaprze czr-:rria, które starają się odeprzeć jakiekol-
wiek sugestie, że El1en rrogta vlytorzyst)ł/ać cudze SłCfr/'nictavt3 czy vlpłyv
w jakichkolwiek svnich pisnach. 3/.
Dopiero kiedy Neal .c. Wilson przevDdniczący Gertera]ne j Konferencj i
'
rnpisał do osj.er'rrrastu czŁoll}ę6łl specjalne j kcnrisj i Glendale, pĆ|v'ctane j
'

do zbadania materiató,v dovDdcxĄ/ch na '.pożyczarrie'' Ellen, cz1rteJrricy


''AdventisŁ Review'' dciv.iiedzieli się, że r^.1.kor:zyst1łlała cudze dzieła dla
"inforrmcj i opisor^ej, biog::aficznej, historycznej, duchovej i narrko-
rej', .4/ . Jeden z człon}<óni kcnrisj i pcndedziat wtedy do Wilsona: ''w}daje
si-ę' że zostaje rliewiele poza fornraln1mr uj a\dnierliefl. czy to tę kvestię
n]a rozstrzygTĘć kcrrlisja?,' 5/. Z per^lrrości4persone1 v,]hite Estate nusiał
cały czas wiedzieć, że wilększośćkościołanie byta pojlionnc\,/Źna o
ilościi zasięgu jej ''zapożycze;i'' .
Przynajnrriej wie1u uczonych kościoła,sta.ra j ąc}zch się v]yciągnqć
}ListoĄĘzrĘ inateriały l']tlite Esi:ate, kŁóre m>gły-Ę jrn pcrnóc w pracach
porół\,na1,]czych z dzj:eŁilIi irurych autorów wie, że otrzyn,łĄ'ali bardzo ni-
k.ł4 polroc i zachęĘ ze strony strażnjków czcigcdnych kĘpt Estate
Po1it1.ka ''v47biórczeg'o u ja\Ąniarlia '' /tn n'aczy ocą'r'rriście, że Ło EsŁate
!rybiera co ITĘ b\zć ujawnione/ trz]ara się tak mocno, że dopiero kżedy
członj<owie Klanu schodzq ze seny, kościółrroże spodziewać Się dosĘpu
do inforrrac j i uja-Jł-Iiając}'ch pravdę. Wiele razy ludzie z tej instyiu-
cji, objeżdżając}ll:aj . co cz1'rl.ią dosyć często dla uspokÓjenia nies-
folnlch rodak&l - nusieli st}'szeć p1rtanie, dIaczego archiua nie nogą
Ęć otvarLe cla wszystkich badaczy, a jnforrnacje udostępnione w ró.jn]zm
stopniu przyjaciołcrn i Vlrogcrn, i diaczego sele}<c j i dokonuje zawsze
Kfan.
-44-
Nar,.Et ci' któtł'1 !:yć roże nrieli własty k.lucz do kĘpty' rrc:ieszYli
się na rd-adcrrość że zarł<nięte drzw-i rrpżrta chociaż treĘ uchylić.
nald R. ' kcrrł]eterrtny badacz El1en i jej dzieł' Wrafif s.wcje Do-
na-
'
}4cArlarns
dzieje w arĘkule w }980 r.:
"W numerze "Adventist Reviev" z 20 marea 1980 r. \.' artykule pt. "This
I Believe Abouc Ellen G. White'' Neal Wilson poinforrnował kościóło
Komisji Rea /cler,Ca1.e/. wstepny raport r^rskazu je, ie "w swoich pis-
mach E1len Mrite r^rykor zys tywała więcej źródeł niź dotąd wiedzieliśmy
cz! pi.zyzt:.awali śrny.. .''
Stwierdzenie to jest najv'aźniej sz1rm jakie zanieścił''Review'' \^' tym
stuleciu. Przewodniczący Genera1nej Konferencji otwarcie i uczciwie
uznaje fakt'y o r'rykor zystyr^raniu źtód'eŻ przez El]-en l',Jhite i wskazuje
kościotorłiinną inspirację' która będzie czynśnowyn d1a większości
adwentystów, a d1a wielu zagrożeniem. Pełna odpowiedź dla t.la1tera Rea
musi być popx zedzona pełn6 pisemną Prezentacją jego materiatu dowodo-
wego" 6/ .

!4cAdars zareago\Nał tak, jak należało się s1ndzie\lać. Jest to uczcirtłI


}risttryk, który sm wie].e czasu poświęcrłw latach L9.72-.73 na poróĄn]Ąńia-
nie jedrego rozdziału '.Wielkiego hoju,' z pc.ŁclłłąTo7Azj.ału autorstr.]a Ja-
ft)sa A. Ęlie' anajdując niezbite dor^ody rra @obieństvo. co ciekav'e i
T|aczące W tej Ę)ra\'r'ie, I,rl|Lite Estate nie zezt'Dlił terfiu historykcrd Koś-
cioła na u j alaa-lierrie pracy ani \"nioskó., kościołoric^] śilatrJ. 1/.
Ittrfulams miał jeszcze jederr p:vńd do niepokoju. Ęł jednym z cztcxL\ów
specjaL:ej Kcrrńs j i G]-endale l do której pisat Wilscrr. Widział częśćITrate-
riału do,todcfu€go, słyszat. prezentacje 28 i 29 stycznia 1980 r. i sam ;rc-
w:Ledział wspótpraccx^,n j.kcrn, że dołody istotnie sq ''wstrząsające'. . 8/.
Polriedział nar.et, że "gćlyby każdy akapit w ''Wielkim boju., opatrzeć od-
rośnjJ<arni zgodd"e z o.lpcxfiednią plccedl]rą' to cdrpśnjki doĘczyłyby pra-
wte każdego akapitu''. Ciekatae, że członkovrie korrlis j i pochodz4cy z v0trite
Estate nie zak,EstionctuEli tej wypor.riedzj-. 9/.
.Jak Irogli to ucrynić? lrieli przed oczarrr:i trn:fne jnforrnacje. obecny na
sIntkaniu Ęł Rcna1d D. Graybill mtodszy se]<retarz w Wh-lte Estate. on
'
ta.}<że zajrrrrr.at się arch.ir,'pni i w rmju 197.1 r. ukończył pracę porónzrnłczą
doĘzczącą Ellen W|rite i jej parafrazy irll]ego }Listoryka, t€r1e d,;ł]bigne.
W ITLiarę zagt$ianj-a się w rrateriały ze zd:rnieniem ujrzał' że to vcale nie
d'Aubigne, ale uproszczcna j ego versja prą'gotovJana dIa fiaodzieży przez
h-ielebnego Chnrlesa AdaITsa a nateriał ten cpubIiko*aro po raz pierv,szy
nie w '.Wielkjm boju'', lecz 'w arŁykule z ll październj-ka 1883 r. w ''Signrs
of t}re Tirres'' /znaki czańł/ pod t}rtutgn .'Luther jn t}e WartJurg" . r0/ .
!{n.ioski z Łej dos.)ć plostej cpo|'ieści Ępu płaszcza i szpaĄl Ęły na-
sŁępuj ąpe - I\tndams c1tuje C'::aybilla:
''W relacji pani White nie ma żadnego obiektywnego faktu historycznego
którego nie wzięłaby ze źt ód'eŁ 1iterackich, na których się opierała,
poza jednyn szczegóŁem.., Autor Eego studium potwierdza Punkt widze-
nia McAdamsa, źe obiekty.v.'na i świeckanarracja hisEoryczna jest opar-
ta na pracy historyków, a nie na widzeniach'' 11/.
Wis czerru tego od razu nie pow:tedzieliśrty? Najbriżej Ęgo rodzaju
przyznanja Ęł list Wil1ie'go Vlh-ite z 4 1istopada I9L2 r.z
''Pisząc rozó'ziaŁy ó'o ''wielkiego boju'. dawała czasami częścior.'y opis
rn'ażnego wdatzelia historycznego, a kiedy kopista' który przygoto-
wyrłałrękopisy do druku, dopyty[,at o ezas i niejsce, matka nawiała'
że te rzeczy zapisują sumienni historycy. Polecał'a wstawiaó daty
_45_
!ży Le Przez tych historyków. Innym razem zapisując to co jej przed-
sLawioDo, matka ' zrrajdowała tak doskonałe opisy zdarzeń i prezentacje
faktów i doktryn umieszczone w naszych religijnych książkach, że
przepisywata z tyct' źtd,eŁ''. 18/ .
Stw.ierdzen-ia Willie'go zostan4 w 1969 r. zrrcd1rfikołarre pTzez je{Jo ry-
rra Arthrira: ''EILen Wlite zawsze starata się unjkać vpływu fulrrych". L3/.
Jeszcze jeden praco^njk $i}Lite Estate siedział cicho na ą)otkajfu w
stYcaniu 1980 r. bvł to Robert W. olscrr, v,yznaczony na dyre}<tora Whj.te '
Estate po odejściuArt}n:ra L. i^/hite w 1978 r. olson, bardziej cĘba niż
ktokolvłiek jrrry z obecrr1ch , prza W. Rictnrdem l-eshelem /dyrektorern Ad-
vEntystycznego Inst].tutu studióńI ts]Jc1ijnyc'h,r wiedzia.t gdzie są pochcr
vłane niekE'óre ciata, ponigifaż r.skr.zesza:p je szybciej niż' grzebano.
W latach 19]7-78 o1son oŁrz)łĘĄEł wiele tistów, które otwierały dos-
Łęp do noĘ'ch jrrfornnc j i o stosmku El1en do jej książki ''Patriarchc&Jie
i Proray.'. D1a olsona badanja przrjęły nieprzyjffrry obrót, jako że
zb]-iżałysię do ''fycja Jezusa',. zap]rtano o utrąznujące się 1ngtos}<i, że
E].1en w prz}zgotohlaniu tej książki korą1stata z pctIDcY Iudzkiej, olson
zdatvał się nie pamiętać o listach i nateriałach doń napt1ł.a jąc1ch. no-
wiedzjał vł6*:zas'ż,e doniesienia o pcrrr>cy są przesadzone i nie m pcr1-
staw do przyplsszczeti, że '' fycie Jezusa'' rlie jest dziełqn autorstl/€.
Ellen l'lllite. L4l.
A wszak dobrze rłl'ied.zi'ał, że ,,zapĄ-czerria'. El1en okazały się świeĄm
tl.opgll' ponieważ 29 1istopada L978 r. napisat !'nalnienny 1ist w tej spra-
wle do personelu Estate, a Ęło to na dvJa 1ata przed spotkarrrem, na
któr1zrn teraz zaprzezat, że jest taki probtem. List poruszał draż]'ir",e
k\,.Estie i nie Ęł przea:€.lczany dla szerszego ogótu. Dla pełr€go ob'razu
list w całościullieszczono W rrateriale uzupełrLiając}m do tego rczczia-
tu. W Ę/m miejscu podaję nie}<tóre fta$renty.
''osieu czy dziesięć miesięcy temu Pastor Rea przysłał mi kopię częś-
ci swoich opracowań, wykazuj ących jego zdaniem, ż,e EILen tntri ce pi-
sz4c ,,fycie Jezusa'' a7 znacznym stopniu korzystała z Edersheima jeźe_
li chodzi o treść' układ saruej ksi3źki i wiele tytułów rozdziałól,l.
odpisałem wtedy Pastorowi Rea proszgc' aby ws tr zJrmał. si'ę z pub1ika-
cją swoich opracowań, zaniu nie porozmawiamy o t}m na Spotkaniu Obo-
zor.ryn Południowej Kalifornii w lipcu 19]8 t. Pastor Rea chętnie
przystał na te Propozycje. Uczestniczac w spotkaniu ob o zow)rm nieda-
leko Palndale, Kalifornia, w lipcu, rozmawiałem z Pastorem Rea wiele
godzin i uzyskałem jego z6iodę, źe nie będzie rozpowszechniał swojego
opracowania dopóki roy lie zapozt.amy się z nim... Pastor zgodził się
dać nam ty1e czasu, ile ty1ko potrzebujemy, zanim sam podejrnie da1-
sze kroki.
Od Jima Nixa z Loma Linda i Eda Turnera z Andrews University dowie-
działen się, źe ktośz terenu Loma Linda dokonuje porómań nriędzy
.'fyciem Jezusa'' a ksiażką Williama Hanny pt. ''The Life of Christ'''
Jin Nix mówił rni, ż,e widziaŁ ksiąźkęHanny, że jest petna podkreś-
leń czerwonym i niebieskin ołólłkiem, że podobno to jesE egzempLat z
wykorzystwany w White EsEate w czasie, gdy pani White przygotowywa-
ła swoją książke ''fycie Jezusa'' ' Jim Nix zrobił kserokopię tego eg-
zenplatza i pxzysłat. nam' tak więc mamy ja tutai w biurze...
Ed mówił mi takźe o kinś,dentyściebodajże,l:tóry mieszka w rejonie
Victorville... Temu człowiekowi wpadła niedavmo I,J ręce ksiąźkal{anny
''Life of Christ'', po ptzeczyEaniu powiedział Edovli, źl'e ,, zatkaŁo go,,,
-46-
kiedy zcbaczył b1iskie podobieństwo uiędzy Hanną i Elle.n. white'' 151.
Rozwiązani'e zaprcporlomne pruez tego stugę Bożego nej4cego szerzyć
pravdę i ś.riatło,bD/to nasĘpujące: '
'.wydaje ni się, źe jedyną rozsądną fz czLet ecb pr zeds Ławi onych/ mo-
ź1iwości.jest ta ostatnia. Czas, który J irn /coxl póświęci na to,
nie będzie nic koszEował httite Estate' a wietzę, że będzi.eny na tyle
blisko niego, że vmioski, do k.tórych dojdzie, będą zasadniczo takig
same jak rvnioski' do których dcsz1ibyśoy my, gdybyśrny tę prace TiIVko-
nywali sami. Moglibyśmy Drosić Jima o pr zYgo tow}-warri e ;:doortu dla
komisji co dwa czy trzy tjgcdnie". 161,
Później KcrrLisj i Glendale vryjaśnjono że rv liście użyto źIe dohrarr1ch
słóv' których znacze-nie nożna opacznie ' zinteĘ)retovrać. l7/.
Jdna]<ze rńe mrżna opacznie zinteĘ)retceEć sł&l Arthr:ra i^JhiŁe, który
do wcn sa;rynch csóJc, rra teJl sam telrBt, w t}m Sajn},rn czasie pisał:
''Pami.-.1ą1.1. o t}rm, źe uczenie na Uniwerytetach przyjmowania i uzna-
vania j ed1'nie tego" co naukowiec moźe udowodnić, mcże łaiwo prowa-
czió do podejścia sceptycznego' nie bio::ącego Pod tvagę, źe w natch-
rrionych pismach roogq być ccchy niepcŁoj4ce, wymagaj4ce r'riary, jak
-.,.-yj aśniaE1ten trlrhite, przedstawiając r^r swoich pismach prcbleny bi-

blijne. ..
.'ci, którzy szukaja hakó',r, aby na nich powiesid swoje wątp1iwości
znajd4 je.. .''
''Brak zaufania do Boga jest natu'ra1nym następstwem nieodrodzonego
serca. , . "
''Szatan umie podsun4ć wątp1iwości i uknuć Zarzuty wobec vyraźnego
śr.'iadectwa, które Bóg wysyła'' . ''Gr eat controversy.', str. 527; ,,'testi-
monies" Eom 5, sEr. 675,
}4ożna zanr}crąć ocT] i ustyszeć szezęk z'anrykan}ch jesucze fiocniej
drzwi, podczas gdy zagńierli jeźdźa{niosący stjach i w.irę ataj<ują w
przestvrcrzach. Ci4g da1szy nie zapoirrjadał polityki otl'Jart}ch dIzwj-:
''Jeźeli .,tyłączy sie Andrews University - czy naukowcy szko1eni w me-
todach badawczych obalających wiarę w Bib1ie i wiarygodnośó re1a_
cji biblijnych, s4 w stanie wydać prawidłor'1' -cąd w dziedzinie, gdzie
waźnymi czynnikami są abso1utna uczcir.'ośćw przyjmowaniu danych his-
torycznych i wiara oParta na nateriale dowodol^ryIo? Jeżeli naukowiec
ma wybraó jedną z wie1u noźliwości,to czy zal,lied'zie ,łiar a w natch-
nrel)Ie Łllen WnlEe . lYl '
Trudno byłoĘ z t}rch d\dóch pcufnych raĄzkładrli wr]osić | że cztorkcłnie
kościota adventystół Są zach*arrl do pozlnrria catej pravdy o E1lgI Whj.-
te, włącznie z urLiejętncściąv{1korzYsĘ&'ania ordąlch rateri.ałó^/ - odją-
wszy przypisy - do wtasnych prac "
feŁly obraz był pełrr1z, dodajmy 1eszcze, jedrrą i.rrforrmcję. Robert olsori
si.edzj'aŁ na posiedzs}iu KcnLisj i Glendale nierna1 trąłmjąc w ręku Stal}r
lecz n j'epokoj ący doklnrent. W poszukiviarliu plavdy !|Ęqrzebał'' go DeS-
nDnt FoId kilka tygodni przedtem w holu biur Estate ' Do}*rrent był tak
odkĄ.vczy/ że sdyĘ o]-scn przecz}.tał czy v4/korzysta-t 90 na ą)ot]Gniu,
to sesja trfiałaĘ co najmniej Ńł dnja }rócej. lwszedf on sIDd pióra
W.W" Prescotta /dtugoletniego prz},I.\ćdcy i ŁYłeEc wice1>rzevodniczqcego
@nera]Iej Konferencj i KośclołaAdr.enŁystóo/ ' któĘl sam poruszył kilka
grj-azó.vł. LisŁ datcfu'any 6lq^rietJlia 1915 r.' pisany Ęt do s1rrn Ellen'Wil-
lie"go, z któr1zm Prescott ' jak uyniJ<a z treści,utrzł/rn)&at długie i in-
tens]4'ne kontalĆy:
-4.t_
''wydaje mi się, ż'e dtsi:a odp or.lied zi a1.no ść spocuywa na tych z nas,
kt.ótzy wiedz4, że są poważne błę<iy w autoryzowanych pxzez nas ksi6ź-
kach i nie podejnrrja prób ich skorygowania. Wierni i nasi słudzy Bo-
ży ufaja, źe dajemy im wiarygodne infornacje i wykorzystują nasze
książki jako dostateczny aut'orytet w nauczaniu,a my pozwalamy na to'
od ].at potwierd'zając tzeczy o których wieny, źe są nieprarvdz iwe Nie
' Wydaje rni się że nadużyroauryl zaufania i
.

potrafię się z tym pogodzić.


oszukujemy wiernych i duchownych. I.Jydaj e rni się, że duźo więcej za-
jmuj emy się tyn, ź,eby zapobiee el'entualnemu szokowi u ufnych 1udzi,
niż tym, źeby poprawić bł4d.
Twój 1ist wydaje się wskazywaó, że chcesz mi pomóc, a1e obawiam się
że jest trochę spóźniony. Doświailczeniarrinionych sześciuczy ośmiu
Lat a z\IŁas zcza sprawy' które z Tobą omawiałem, wywar ły na mnie głę-
boki r^rpty'w pod wielorna wzg1.ędami,. Musiałem ptzeżyć kilka rnocnych
rłstrząsów, a pośr.rięciwszytemu ruchowi najlepsze lata nojego źycia,
nie osiągnąłem r,ł tej materii spokoju i zadowolenia; dochodzę do
wniosku, ż'e pozastaje rni jedynie robić rzelelnie to eo potrafię, a
innym pozostawić daLsze działanie beze mnie.oczywiście jest to dale-
kie od szczęś1iwego zakońc zeaia ó'zieŁa nojego życia, a1e wydaj e mi
sie, że to najlePsza korekta jaką uroge r^1ykonaó. Jako cięźkie doświa-
dczenie i zaniepokojenie odbierarn to, jak się vykorzystuj e pisma Two-
jej matki i faŁszyve wrażenie o nich utrzyrnywane nada1. w kościele'
Wydaje mi się, że w przygotowywaniu niektórych jej książek dopuszczo-
no się oszustva, prawdopodobnie nie zamierzonego i nie podjęto powa-
ż'nej px óby wyprowadzenia z bŁedl ludzi lr kvrestii niewlaścir^'ego pa-
trzenia na jej pisna. Ale nie ma sensu zagłębiać sie w te sprawy. od
1at o nich rozmawiam z.Iobą, ale nic sie nie zmienia. Wydaje mi się
jednak, źe dryfujerły \' stronę ktyzysu, który nadejdzie wcześniej czy
późrti.e j, prawdopodobnie vcześniej. Rodzi się już bardzo silny duch
reakcji". 20l
l4aterj.ał przedstawiony fiźrnej ukazuje, dlaczego Plescott był rra-
t,Et bardziej zanie5.ok'ojony niż na to wskazuje list' on sarn' z błogosła-
w.ieristr'.lem jnnyc}t, Fcmagał pisać te sarrE książki' do któryclr r-€.Taz w.ra-
ż,at. zasEzeż,ertia. Jak nćgł on z czyst]'rn smierriem /nie nam1' dołodóv rra
to, że nie był to człovfie}< o czysĘm srmieniu/ pozvoIić kościołcfud.w:ie-
rzyć , ż'e to co on i inni pcrragali pisać z j-ffrego religijrrego materiału
niało Ęć teraz przyjm}Ene jako ostateca]y' ' autoĘ'tat),.'.my głos Boga i
stać się tr)odstavą a&,Erttyst)azne j ctrronologii /telrEt. któł'm sam PIes-
cott jntereso$at się szczególnie/ !
Z bforrmcj i posiadan}ah przez vitlite Estate i lrEteriałó|' przeciekają-
c]ah z iinych ź,r&Jet. widać t€.r.az wraźrńe, że kościółma kło'poty z E1len
i jej podkrailaniem. zĘrt wiele pozycj i roz5ra,aje się w..SpecŁrwn''
fiLiejscaclr' gdzie
''robiła zakr.py" " Jak pisze McAdams w Sl^łcj:n art].kule w :

''Kiedy white Estate zareagował na dovody' że El].en Lbi-te poźyczała


obszernie od historyków protestanckich pisz4c ''wielki bój''' inny u-
czony zwt aeaŁ im uwagę na dowody, że poż:yczaŁa takż,e od aulorów
śliieckichmateriały do innych ksiąźekw serii Conflict of Ages,zwła-
szcza .'Prorocy i lGólowie', i ''fycie Jezusa''. walter Rea, pastor z
Long Beach, Kalifornia, utrzym)Ilrał na podstal'ie niekr.re st ionowanych
materiałów dor,rodowych przeds tawionych w ki1ku niepublikowarrych pra-
cach, źe gł ównyu ź't ć>dŁem d1a ''Protoków i królów'' była ''Bible History:
oLd Testament" Alfreda Edersheirna, wydana w siedniu tomach w latach
1876-77, natomiast "The Life and Times of Jesus, the Messiah", wyda-
-48-
ne po raz piellłSzy w 1883 r. róvrnież autoTstlł7a Edersheima' było głó;
unyrn źródłern dla ,,fyci'a Jezusa''. . .
Rosnace w kręgach adwentys tycznych zainteresowanie pracą Waltera B.ea
i efekty studiów uad '''Ńie1kim bojem'' n1'magały dalszej r:eakcji ',Re-
view'.... S4dząc z pt zykŁad'ów uźyEych przez Arthura lĄ''hi te do zilustro-
wania por^'i ązań El1en white z Williamern Harm4 vr artykułach; 4, 6 i 1,
musiał juź nieć do dyspczycji bardzo gruntor^rną i rozwaźn4 prace I,Jal-
tera Rea czy kogokolwiek innego, Whit'e Estate zlecił gruntowne zba-
danie powi4zań ,,f'ycia Jezusa', z ''TIre Life of our Lord', Wi1liama lłan-
rry, dwónr $ybitnym uczon}'m adwentystycu nyn. Ra1mond F. cottre'I.l, dłu-
go1etni redaktor rł Review and Herald Pub1ishing AssociaŁion, zajał
sie rozdziatamj' 1-45, natomiast Walter F' specht, wykładorn'ca Nowego
Testamentu w Uniwersytecie Loma Lild'a, rozdziaŁani Ą6-86,,. 21 /.
PcfuJierzając cottr.elfor.Ii i spechtowi prącę nad .'fyciem Jezrrsa,. K'ościóŁ
hrysyłał do boju dragcrrów gvJaldii .Po!.7szechnie jame Ęto w v4'sokiclr kę-
iiu, ze gdyŁY pcldodzior'ra fa1a faktónl i irrforrracj i unjlła fundarrEnty'. żY-
cia Jezusa'.,to kamień zhifrnikovry w s}ilepieniu Śoiętej El1en ĘłĘl na-
rażony na pc^.rdz"1e niebezpieczeństvro a .'niewjrrre kłamst',o'' vryszłoĘ ruI
jaw. Wielu przyw&c&a zdawało sobie spravrĘ z tąo zagrofuiia '
Tak \"łięc adrvent1'ści \.,Ezwa]-i z polńIIotem do boju sr.rcich d$'óch najlelF
sz1'ch, Ęąc1'ch już w stanie spoc z}T)}<u. obaj mieli nieskaz:Lte]ne referen-
cje.Cottrelr, adr,.Entysta w trzecjm pokoleniu, stużyłkościoł.alłina róż'_
nych ',łysokich stanowis]Gch, włączrie z pzycją redaktora w ''Review and
Herald.', przez większo# życia. SlEcht ananY Ęt jako uczony' kieromjk
za,kŁadu i dzie}(an w kilku najlepsz}ch jnst}rtutach kościelnych. ocze]<j.-
uano że obaj Wliosą do tego zadarrja nie tylko wie]oletrrie doświadczenie
ale także i srłoją praraość.
Rapct vł1dany po sześcioniesię^!Ęh strrdiach był sensacją, nie Ę-
1e z pouodu tego co nóvrił, ale co ujar.niał. Nie uĘ/pd(Iajqc lEvrnych rze-
czy. Już sam fakt vykorąystania takiego. vrysokiego rangą potencjału li.t-
dzkiego ws}<aązvlał, że kościółjako całośćnie wiedziat o niewinnym kła-
mstwie i że prąrr.ódcy postanovri1i dopi]novać ' aĘ' kościót otra7rał Ę1-
ko jlfornacje, które oni ualają za rrpż1irne do prą{ęcia.
onaj pa.rowre v4lbna1i prostą drogĘ w s.vpjm raporcie. sp€cht. pr7;yz-
rra j4c że Ellen vrykorzyst}&Jał1a Hannę V' całe j I.rczesrej edycj i ''The Spirit
of PropŁrecy,' /tcm I i 2/ i fiź,ni-:ejszej edycj i '' fycia Jezusa'', konklulo-
\B't, ze i tak barclzi.ej mr się podoba prafraza Hanrry w v41zkonaniu Elien
niż własna praca Hanny. 22/ , cŁrrJ-aż' stwierdził, że odpis1łrnnie od IłŹn-
ny zac?Ąło się na lDczątku a skońc'zy-ło na kol1cu, tD .|1 1at., żś sprawa
nje jest tak po/€żna, jak niektórą1 sdzą.
Eriej ostrożny Cottrell wJ.iezył. że Ellen wzięła od Hamy 2'6 pro-
cerrt. vryjaśniłteż , jakiep rodzaju '' tlńrczą księgcluość'' zastoso''vał do
uzyskania tlch niew"iaĘ'gcdnich cyf r :
,'Rozvaż'ano nożliwośó' że E1len White polegała na W.Hannie do pewnego
stopnia w odniesieniu do fragnrentów Pisma Świętego,króre cytol'ała' i
/lub/ ko1ejności,r'l jakiej je czasami wprowadzała ' Jednak dwie okoli-
cznościunienoźliwiaj ą wyciaBniecie wiążącego wniosku w odniesieniu
do powi4zań z c yt ovan1ruri fragmentami Pisrra Swiętego...
Ponadto, zarówno White jak l{anna 'orykorzys tyT'ali Bibtie w wersji Kró-
ia Jakuba.". prawdopodobnie w wydaniach z przypisami margine sor^ry'ni . . .
Także oboje prawdopodobnie korzystali z tego samego skorowidzu... do
urniej scor^'ienia podobnych fragnentów Biblii. Tak więc, jeżeli nie wi-
dzieli nawet nawzajem swoich prac, to jest prawdopodobne, ż'e powoty-
_49_
wali się na fragmenty Pisma Świętego v przybliżeniu oodobnej kolejno_
sĆ1.
Ponadto" dwie osoby znająl:e
.Biblie w r ównym stoPnill' lrog4 pomyśleó o
podobnych fragmentach Pisma Świętego i wprowadzia 5" tole;.'oścls.'-
gerowanej przez narrację Ewangelii... '
Moim zdarriem.. ' te fakty... sugerują, źe jakiekotwiek podobieństwo
miedzy cytowanymi fragmentami Pisma czy kolójności6 ich r^,prowadzania'
jest co najmniej w duź1nn stopniu, jeźeli nie całkowicie przypadkowe i
całkowicie rrieprzydatne do ustalenia czy i w jakim stopniir E1ien h'tri te
korzystała z Hanny...
Literackie pokrewieństwo moźna ustalić bez ż,ad,ne j vłątpliwościjedynie
tam' gdzie oboje auŁorzy uźyrvaj 4 wyrazów idenEycznych ]ub rzadkich w
tej samej sekwencj i". 24/.
cott]:ell vqndł w pułapkę, z kLóre) nigcy nie ĘI)lątał się także ltancis
D. NicLlcl, który starat się dc'v{ieść, że Ellen nió ''c1.tovata bezlrcśrednio''
i-nnych tak często' jak się róvdło. Ędaje się, że przecrzyt o'' tuxt, ż"
1=rafrazov;anie jest najbaldziej deljkairrą i poterrcjalrie itar[iw4 fonną
odplsyvanj.a . Navjet l4cAdarns w art}zk[Le W slEctrim powiedzi-ał :
"tl istocie, sa tam ustepy ' sparafrazoL,ane doktadnie i
inne, gdzie mimo
że stor'a E11en hhite są odmienne, to jasne jest, źe naśladuje myśli
przedstawione przez Halrlę', . 25f .
Po rrsiło'lraniach pcrrniej Szenia vpły$,u innych autorół na .,f]aie Jezusa''
Cottrell przyzlla)e jednak :
'.Nierrrniej, są liczne pr zykŁad'y urytaźlej korelacji 1iterackiej, które
zdecydowanie dc-lwodz4
' źe E1len26/.
rażelła,idee i tok myśLenia,|.
White vłykorzystała niektór"
"io'.,
*y-

W odpow:ledzi rĘ jego siwierd'zerrie, że ''ani Dr Sp€cht


'źIi&rty ani ja nie znale-
przykfadu ident]Ęznegc zdania w ''Desire of Ages'. i "Life of cr.ist,.
czy nawet bardzo podobnego proponuję, aby cz}rteln 3k pżyczyt w biblio-
'
tece egzeltplaIz Hamy i przekornł się osobiście.
I'tiJrD że tekst rap)rtu nie został szerokc rozpcn,.rszectniony to c}łfIę
2,6 prrcenŁ c).towano i po\'/Łarzdno T'szdzie. Adrłentyścictrv4,ólli ' ją jat<
tonący chĘ'citby się kr-:rczovo kamizelkr ratuko\,\,€j i pt1'rrął do brzegu
krzyczT:, że jest ,oato'any. W rzecz}Ą/isLości studir-łn ńuł" -tul. ogIaIi-
czony zakres że najpo.rażniejsze sprav.. pozostają nierozw1ązane.
Na przyktad: '
a/ Kościółjako całośćwłaściwienie poznał zasignr rriew1r:rego kłam-
stvJa - a ''brac.icrn'' nie za}eży m tyTn, aĘ człokovłie kośóiota je
poznali .
pj
h/ l!.ylĘJllul!ęJ
Drzlnlimi aś i'.j,
.'1t,z' cd lat I87o., az do początku 1900 E] Ien i jej po-
rrcnicy głęboko i szeroko uprawiali czerparrie ra.teriał1łlz a:_
<izych autorół.
c/ JeżleLi nat/Jet !,Ą/]'icze[ia procento\Me cottrella /nieza]eżnie cd icl:
dokładności.,/Tozsze!:zy się na rosnącą stale Iistę auŁolón' iden-
tyfikowanych jako źr&ładla El].en i jej pcrlccn1-k6'l, to kościółi
jego prorokjrri Ędą nlieli duże ktopoĘ, gdyż prawJa zacznie
widoczna. wć
d/ Ękcrzystanie przez El1en Wil1iala Hej)ny i J.nnlch źró.]cł,to nie
było ''.*ybiórcze ujar,łllianie,', z BosĘ pofi,cą, qloradyczlrych scerr,
wĘcrraga]ące gŁabnqc4 parrrięć proroka, lecz bieżqcy konentarz i
parafraza każdego v;y-branego ustępu czy rozdzźa'łu,.cżąsto z przer-
vElrli na osobisĘ hcrr[lię, fecz rórvnie często rouszerzanle tei ho-
-50*
fiLilii ' aż fas,lGkująco
tŹk prz!'pclni-rrała materię religijną autora
uykorzysĘłnrego
e/
"
Naj'lriększĘ chyba ujnę prz1nosi nrateriał wskazujący, że niezal.eż-
nie od rodzaju pcmccył lldzkiej czy Boskiei Eflen r.iała taj emli-
'
czą ulEeiętnośćpovrracanj'a do Sta.rego i zdob}łranta nov;ego md'te-
riału za każdyn r:avrotem. czasajrLi myśli, słov:a i zdania .wz1ęte
cd jednego autcra rae \sczesn)rm okresie /l-B'7A-841 , opusuczano w
dz jele późnie1 szytn i,, fyc ie Jezusa', /. czasami wstawiano roa^'inię-
cie nateriatu +-ego salt}ego autora. A'Le czasarni /szczegótnie .".''Łetiy
gdy pto1rzdnio dokorrarro obszernego zapnżyczeia/ , ntteriat
brarr: z jrrrych źródełczy i:ti1ch auŁor&rl w taki s;nsób, że kolor:
noĘ/ch n1ci hanronizo'wał 2 podsta1,.]ovĄzm wzorem tj<al-irq1 tJ<anej od

Jedriako'lnlż, z riahlĘr i pIak.L}.ki riczci'q,z badacz, Cot."rell, postawił


później s"rcją prar.acśćponad ad\,1entysŁ1zc2n* dziedzictrniem i lprzedzeniem.
Jąo rnilczerrie zostało przpJr^ane 19 września }981 r., kledy to ''I,os .Ąn.
geles Tirres., w a.rŁy]śuIeJotura Darta, redaktora dziełu religii, c1rtował
z naj4cej się u}<azać 1>lary Cottrella:
''Kombinacja studiów Forda i Rea oraz sposób potTakŁDwania ob.o ptzez
administracje kościoła,stancwi kryzys ,,z bardzo realną grcźbę schi-
zmy w koście1e' który kochamy'' - vredług czoto.orego biblisty ad''eniys-
Lycznego, Ralzmonda F, Cottrella. Cottrell, rn'ydavc a "Advenlisc Re-
view,, przez 30 lat' obwinił zarz4d,zających kościołaza .'kryzys Ford-
Rea', w artykule optlb likowan'.ln rv niezaleźnyrn czasopiśmie''Specttum'',
wydawanlzm pr zez t et orm:-sEyczne Formu Adwentystyczne.
Ford i Rea ''sa obaj przyjaciófmi kościoła,niewroga;ni, pomimo faktu,
że _ w obrr przypadkach - ich mądrośćtakŁyczna moźe być spfawą ot-
wartą''' pisat Cottre11. Dla przysztych historyków podaje oll daLe1,Że
''kryzys Ford-Rea będzie 1ogicznym" moźe nieuniknionym punktem kulmi_
nacyjn)'Tn' trwajacego b1isko r'riek chowania pod r"ryznanior"1- kocyk kwes_
ri i , na które oni zwrócili uo,*agq.,. 28/.
Wstępny sz}Łtc Cottre1ta /..olr Plesent crj.Sis: Reaction to a Decader
of obscl::rantisl..t', / jeszr:ze doktadniej i groźniej wskaąnał pa'Icem, twie-
rdził bcĘ*la'n:
".Iedyne nowe elementy, to: !'orda r".ozszetzorre stosovanie zasady spel-
rricnych prorocŁw' którą vszyscy do pewnego stopnia i,i kościeleuzna-
ja; i tłykazanie PrŻeZ Rea rozmiaru dokou1nvania zapażyczeń 1itera-
ckich u E1len l{hite" Istnieją udokumentowane faktyo źe nasi uczeni
bibLiści co najmniej dwadzieścia1at temu zdava1i sol-.ie dobrze spra-
Wę ze wsZystkich prob1emór^. egzegetycznych' powstających ptzy Tlaszej
tradycyjnej inlerpretacji księgi Danie1.a i listu do Hebrajczyków, a
tak'że z zapożyczeń E11en I'Jhite. Ale. ponawiane w dobrej wierze' s!a-
rania komPetentnych biblistów' których lojalności wobec kościoła
nie można kwestionować, były ptzez administracje konsekwentnia,
urzędowo i bardziej lub rnniej skutecznie gtzebarLe
' w kilku 29l.
pxzypad-
kach r^.raz z 7ud.źmi, którzy ośmielalisię stalr'iać pytanLa,,.
Ostatecaie cot]ti:e]-I ztożyŁ wiIĘ na konkretnych zarządzającychl
''Dekada 1969-79 stanor"-i bezpośrednie tto hiStoryczne naszego obec-
nego dylematu. Przed tą dekadą nasi uczeni spokojnie pracor'ra1i nad
tyrni problemami, indywidua1nie lub w zespotach, w peł'ni świadoqi
faktu, źe kościółzbliża się do kryzysu, którego sobie jeszcze nie
uświadamiał.W zbieranej latami ka3:totece maEl obszerna dokrrmentacje
tego co się dzialo oraz podejmowanych przez Genera1na Konferencję
środków, w celu povs tr zymania tych badań naukowych. Informacja o t 1'rn
ttuuieniu jesL kluczem do zrozumienia naszego obecnego dylematu, bo
ten właśrrieczynnik bardziej niż inne doprowadził Forda i Rea, a
zwŁaszcza !'orda, do ''pubIicznego postawienia.' swoicłl pytań. tch obe-
cne działania, to reakcja na to tłumienie, a nie rri c z}'rrr nie uzasad-
niona próba spravienia kłopotów koścl.otowi. odpowied z ialno ść za kry-
z1rs pcoosi Przede \'Szystkim sam.rcościót, a nie Ford czy Rea.
Większośćz niż'ej przedstavlionych Ealttót.l f dekady 1969_79 dokumentu-
je moja kartoteka. Kilka innych moźna latwo ud oktimentolraó gdzie in-
dziej i /Iub/ irine osoby moge te informacje zweryfikowaó.
Jako przewodniczący Generalnej Konferencji Roberc l{. Pierson głosił
tezę, a nie lczeni ezy teologowie, podejnuje dc.
ż:'e administracja,
cyzje w teo1ogii kościota.Przez c'aŁe lata po,łłLarzał'Eę tezę
sprar"zach
komisjom Gen..ralnej Konferencji i pojedynczym osoborn' a stoso\Jał ja
desygnujac administratorółł /w szczególności Williasa HacketŁa i Gor_
dona Hyde'a/do kierowania Komisją Badań Bib1ijnyclr /i Geoscience Ad-
visor:y CortnriEtes/ oraz restrukturalizujac te komisje w Sposób zapew-
niaj4cy nad nirni skuteczna kontrÓle administracyjną,,. 30/.
cottl.ell Ęł Łylko jecnyn z wielu prz1moszac}'ch kościołowizłe w-ieś-
ci o kĘ,zysie. Fted veftnEn vledług ''Adventist Review,' z jesieni I980r.
był człcxłid<iem' na któIego ' barkach rriała
Ęocz)Ą|'ać opończa pravdy.
W związku Z niepokojern \^lokół badań Rea, .'Review.' donośił:
.'Po dokładnym zbadaniu danych.Komisja
Glendal'e w dniu 28 i 29 stycz-
nia doszła do wniosku, źe vrykor zys t1,.w anie źr ódel przez Ellen White
było szersze niź s4dzi1iśnLy i zaLecIŁa, aby grulrtowne stuclium ',iycia
Jezusa'' podjęł uczony kompetentny w dziedzinie ana1izy 1iterackiej.
Te sugestię ptzy 1ęŁa Generalna Konferencja. Dr Fred Veltman' badacz
No\,łego Testamentu rł Pacific Union Col1ege, rozpr:cząŁ już prace. któ-
ra ma potrwać około dwa ]'axa,,. 31/
Po zapoznaniu się z TrE'teriataftt dotYczącł/rr[ ktrItrci$,eIsj i vpkót El].en
przygoto$'ał szczqół().v,rĄ recenzję d1a Doradczego KcmlteŁu
' Veltrranprzy Pr.ZevDdrliczącl[n
i'J]nite
tłY'konar,rzego Genelakrcj Konferencj i w r^]asz}ngto-
nie. W swojej pracy c]rto\^,ał on Łakże Rayrrcnda Cottrella:
''Materiał dowodor,ły i r^mioski Wa1tera Rea beda i są bar.dzo Szkodliwe
dla wiary w EGl.l naszych wiernych.
0głosió teraz, źe termit} '.wjdziałam'. i podobne z\Itox\J, dotyczą zdo-
bywartla przez E11en White wiedzy, a nie r,iebiarlskiego pochodzenia
treściwidzenia, to kazać Ludziom przesLać wierzyć w Lo, czcgo ich
uczono pizez całe źycie. Ocz}ryiste odczytanie takiego zr.'totu r,r kon-
tekście,nakazyl'rat oby rozumienie go jako niebiańskiego źródta wrdze_
nia. Inne wyjaśnienie zmusza 1udzi do kwestionowania prawośc.i EGW".
JLI I

VeltIE.n q.tuje także wie1oletniego teologa aÓwentystyczrEgo EdvaIda


Heipenstalla:
''Mater.-raty ]'a1ŁeIa Rea w}'wra rujnujacy wP ł}'w na społecznośćkościo-
ła. Wie1e oferowanych teraz odpowiedzi nie zadowolj naprawdę tych,
którzy zapozna L i się z danymi,,. 33l .

Także Degrond FoE:d aus+Jali jski, dokorruje niszcz1rcie1skiego


które ' t€ofo-qprezentuje
v.eltrmn następujqco;
@suroi.rani.a '
''Des Tord nie wierzy, źe EGW zamierzała oszukiwać. Jednocześnie nie
moźe pogodzić się z przyjmowan)rmi vr koście1epostawalni źe pisma EGW
'
52-
są tozszerzetLiem Kancnu, źe są auto]:ytaLywne d1a doktryny kościołai
nieomylne,
Des uvaźa, źe walter Rea nie chce rozgłosu i wolałby r.lspółpracować z
braćmi, gdyby ty1ko Poważnie potraktowali jego temat i materiał do-
wodor,ry". 34/.
Sarn Veltman konkluduje :
',Odporłiedzi r zecznlkóv koście1nych na pytania wa1Eera Rea są w wr..ęk-
szościniewys Łarczaj ace . Paza t-1m, wiarygodność przywódców kościoła
spada przy każdej norłej publikacji. Kościót jest stale zaskakiwany
i sŁawiany w defensywie. Punkty zdob1'wa walter. To kościółporłinien
być na linii frontu' przeprowadzaó badania i infornować ludzi po
starannej ocenie danych. Trudno zxozumieć, d'Iaezego kościót nie chce
współpracować z Walterem,jeźeli on jest chetny do pracy z kościołern.
WaIter poświęcit sie jednej sprawie: dotrzeć do sarnego dna problemri
i dać kościotowi prawdę. Nie chce ou' źeby następne pokolenie prze-
chodziło przez jego osobisty dramat tozczarowania. To d1a Walte-
ra jest bezdyskusyjne i trudno go za t'o przekonanie winić vrobec do-
wodów i historii tego problemu w koście1e.
Naj trudniej chyba odpowied.zieć na pytanie d'otyczyce tych ''ukazało rni
s1ę. J)I .
TYr:dno Ęło prz}Ą.jiódcqn kościotast.alt!ć czpfa faktcrn' ale jaste było'
że cośtrze};a zrcbić i to szyb}<o. Więc - jak zawsze
szkc'.'ie z PRD(AD /Doradczy Kanitet Ękonervczy przy Przeviodnj-cząceJn Ge-
rĘraklej Konfererrc j i/ i vlhite Estate a.Iróci-Li się do źr6ła,dostĘpu do
którego tak często cdrawiaj4 wiern}zm - do pr.awa. Uzra1i, że jest crro
ostatnią rnćlzieją na zdłavdenie h]rzy, która nie ctrciała odejśći do
której nie Ęli prz}qoto\rani.
,.Review'' z 17 lvrześrliaI98I r. cł*zieścił, że jego katolicki prawnik
oświadczyŁ | że Ell.err u]hite nie jest w świetledefirricji pravlrriczej pIa-
giatorĘ i stap jej pisra nie stanc'V,ią nanrszenja praw autors]<ich. 39/.
Ta infonnacja - ĘEaźnienie sigająca sdna spraĘI w ilrpu.kacjach
nprafnych' duchoĘ.ch czy teologiczn}rch - prz}miosła niewie]kie pocie-
szenie i nis,iele ltestchnień ufgi ze strony fiądrzej szych cąrte]ni}ód.
Całe zarnieszanie jeszcze wzrosło kiedy do boju tlezwano jeszcze jed-
r]ego atzonego '
L@z (I'trc'ąo l'lojcfuJni.ka Arthlr]ra Detafielda. Dela-
fieId, który Ęł ' kr:rsorem !trLite Estate ponad' dlvadzieścialat, napisał
odpd^riedź rn list cd cąrtelrrika z Australii . Ęrócz podniesierria ki]J<u
]<\łestii cz}rte].nj} ten napisał :
,,ł,łlszęptzyznać, że czasani czuję się troche zi'rytowaay i tozezaro-
wany. Nie l.Ialterem Rea, ale ''systemem''. Nie chodzi o to jak uciszyć
czy zdyskred.y Eohlać l.laltera Rea ./a1bo !.ortrn czy kogokolwiek innego/,
l.eez czy Eo' co on mówi, to prawda. |łIogę ż'yć z pt awd'ą o Ellen white,
ale Erudno byłoby rni się cieszyć, ż,e należ'ę, popiera.nr i propaguje
organiz acj ę , która aby przeżyć, uciekała sie do oszukiwania i zastra-
szaELLa . )t I .

odpo\''dedź |lelefielda byta sensacją. W t}Fc|vł/m pont].fjka]n}4n stt.lu


oś-!'riadczył:
'.Nasze biuro otrz)rnało list BraŁa z 27 maja adresowany do przevrodni-
czącego Generalnej Konferencji. Pastor l,lilson przekazuje Ci serdecz-
ne braterskie pozdrowienia. Arthur Patzer, jego asystent administra-
cyjny, poprosił mnie o odpowiedź na Twój 1ist, jako źe spędziłen ja-
ko jeden z sektetarzy 25 lat \l white Estate, a obecnie jesteE doży-
wotnim członkiem za'rzad'u tej instytucji...
- )) -

Walter /Rea/ pośr'lięciłvięcej czasu niź ktokolwiek spoza WhiŁe Esta-


te na szukanj'e analogii w pisnach E11en White ze źtóĄłarl.i rie na-
tchnionymi. tTmieszczał te ana1ogie obok siebie, a ilośćmateriału do-
wodowego wydawałaby się wskazywać, że El1en l,Jhit'e była niemal tr,łorem
swoich czasów - plagiatorką, z o8romna umiejętnością włączania cu-
dzych tekstów do swoich vtasnych pisanych posłań i r ozpows zechni ania
ich jako własne.
Powiadam, ż,e pot,łyżlszewydawałoby się być t1tn' co Walter Rea udowod-
niŁ. Jednakże uważny badacz... jest głęboko zasmucony '.dowodami'"
wa1tera Rea. MóI^'ię tak nie dlatego, że jest ich tak dużo, ale ponie-
waż on wl,laż'a źe jest teElo tak dtlż'o, a oo się myli' Batdzo się myli.
'
Raź4co wyo1brzyrnił sytuację'.. 38/.
Na stronie piatej tego elaborat].r nElĄ/ \^Jreszcie puentę:
''Bardzo szanuję wielu teologów Ad\^7entystów Dnia Siódnego. Siedział'ern
u ich stóp i słuchatem ich nauk. Marn d1a nictr wieLe pcdziwu i szacu-
nku' Jednakźe chciałbyrn Ci prz;rpomnieć, że moż-esz pxzej.rzeć Bib1i-ę
od księgi Genesis do Objawienia i nie ztajdziesz ani jednego tekstu
okreś1ającego teologór,i jako majacych dar Ducha Swiętego. Natomiast
Pismo Święte wskazuje, ż.e dar Ducha Swiętego maja prorocy' E11en
White miała ten dar i jako autorytet interpretacji doktrynalnej byta
kanoniczna". 39/.
Zvrażyłszy, że Delafietd pisał tę od;:o''zia]ź na urzdotiv1Tn papierze cie-
nera]nej Konfererrcji i por,.oływałsię na upcfuażJtiellie Nea].a G. wilsona,
rĘcze]nego cluctnr'a-rego kościoła,!.ryglądało na to' że "kościół''cstatecz-
nie nieoficja].rrie cdrzuciŁ kontrcnersyjne stanc'ldsko sprzed dwtńziestu
pod pevJn)m prz}Zm$em ''przedstav,icie1e prz)łód-
' kiedy to
czterech lat
có$/ KościołaAdv€ntystó^' Dnia sió&re$c, vtykłado,lcó^l i vryldavrcór.l.' ogłosi-
li w oficjalnej pr.asie ac1wenĘstycanej :
"stwierdzamy. .. :

1" fe nie uwaźamy pism E1len G' White za powiększelie kanonu Pisma
Swię tego .
2. fe .nie traktujeny ich jako naj ecych zastosowanie powszechne, ja-
kie ma Biblia, 1ecz szczeg67ne dla KościołaAdwentysŁóI'J Dnia Sió-
dmego.
3. fe nie uznajemy ich za Pismu Świętenu' które jest je-
równowaźne
dynyn autorytetem' na podstawie którego na1eźy oceniać wszystkie
inne pisma.
Adwentyści Dnia Siódmego zgodnie wierzą, że kanon Pisma Śr,liętego za-
mknęła księga objawienia' Uwaźamy, źe wszystkie inne pisma i nauki,
niezaleźnie od źt6dt'a, winny być oceniane i podporządkowane Biblii,
któIa jest j edynyor źr ódłem i nortĘ wiary chrześcijańskiej " Sprawdza-
my pisura Ellen White Poptzez Biblie, a1e w żadnyu sensie nie spraw-
dzamy Biblii według jej pism. '.
Nigdy nie uważaliśmy,źe Ellen White jest w tej sarnj kategorii co
altorzy Pisma Śl'ietego,,. 40/ .
Mirro naj1epsąrch starari ''przeds+-awicie1s]<ie j sn.py.' z 1957 r., która
opubh}o^rata Filtłyższestwierdzenja w '.o:estiors oń DoctrirĘ" , tETaz w
liście starego !.Djomj]ra w I98I r. ujamiły się ostatecznie konŁ.:r1' eks-
trerna}rych i parancidalnych poglądó/v z pr"F-szŁoś'c.i. Ustanri 'aĘczonych
staruszkóVz adraenĘćci n6wi1i saliatu, że pcrrr.irro wszystkich nrcdorrówień w
pt?€,sftośfj- i krętactw cbecnych, \^' istocie oddają sr.ój los El1en ja]<o
s\,rjej Ęrrezni, pierv,szej spośród ró'.'nych. I'!6^Ii1i śd.j.atu,że s4 durrri
-54_
z tqo, że s4 sekĘ i nie zalierz asą łłj.ązaćsię z t1łni, którzy do nich
rr.ie na1eżą, ani z resztą społecznościchrześcijańs}<iej ! .
Fravda w1zn5zka się ''pravdzir"ram: pyzrravcy'' , jeże]-'i rz*znicy kościota
w svpj.ch starani.ach ukrycia Się przed pravdą' tłydają się cĘtnie nie
zanvlaż,ać większościinfornac ji, większościprzyjaznych kościołorvikry-
tyków i wszysti<ich rnaterjałó^l dotlndol4zch.
Na\.^Et ośw.iadczenie sarrego W.c. Wńte, s1łr:a Ellen' nie zrrieniło po-
g1ądu utrzymująpego że wsą1stko co crra powiedziała pochcdzjfo od Boga.
' w 1905 r. :
Podohulo po,r'iedział on
'
''Niektóre z najcenniejszych rozd.ziaŁów ,,fycia Jezusa'' sktadaja sia z
temaEyki zawartej najpierw w listach do 1udzi pracujących w trudnych
warunkach, celem oocieszenia i pouczenia ich odnośnie pracy. Niektó-
re Z Eych pięknych 1ekcji o źyciu chrześcijańskim naszego Zbawiciela
zosLaŁy najpiervr napisane w 1istach do rnojego brata Edsona, kiec1y
zmagat się z wieloma trudnościami w swojej Pracy v7 Mississippi. In-
ne Zost'ały najpierw napisane do Pastora Cor1issa, kiedy prowadził
dyskusje Z podsŁępn)m zr.lolennikienr Compbella w Sydney.
N.B.: Siostra t.ł.tri te napisała na oryginalnym egzemplarzu rękopisu
rołasnoręcznie następuj 4ce słorła:''Przec zytałffil to. Jest poprawne''41 /.
A].e i to na nic. zawsze bdą tacy, któtzy po.riedzą, że jeżeli E11en
tqo dotknęła, widzlała, czy nćl\^et Ęła tego ś.riadcrra, to nusiało po-
chodzić od Boga i było w całościnatchnione ! Navjet to| często c}.t'cfo/arle
przez adventystól zdanie, że jakiśbilctiote}<arz ze $lięŁych sal Bjlclio-
teki Kongreso!.iej uanał ''fycie Jezusa '' za jedlą z dziesięlu rnjważniej-
szych ksiqżek o życiu chĘ/Stusa rtr.L]cza.ł @obno w drcdze do pracy ja-
kiśkaznodzieja ad!,Entystyc zny. 'AIe wledza o tym nie uczyni volnyn pra-
vdzilrego Wyznahcy. z takich rzeczy składają się .'niewi-nrre kłamstvła''
teqo ż.vcia "
- )) -

?RZYPlSY:
1. Ellen c, lJhite,"The Spirit of Prophecyr' /Battle Creek: Review and
Herald, 1810-1884/,vo!, 2, sxr.5
2, Robert W. Olson, "EGW s Use of Uninsoired Surces", fotokopia /Wa-
shington: EcW Estate, 9 listopada 19791 , str.1-4,7,8.
3, l.lilliao S. Peterson, "E11en White's Literary Tndebt.edness", Spec-
trum 3, Nr 4 /Jesień 1971/z t-3-84' od artykułu Petetsona co roku
ukazywały się v Spectrum inne publikacje na ten temat'
4. Nea]. C. Irri1son do Glendale Conrnittee w sprawie źródełEGW, 8 sty-
cznia 1980.
5. .lerry Wiley do Neala C. llilsona, 14 stycznia 1980
Ó' Donald R. McAdams, ''Slrif ting Views of inspiration'', sPectrum l0'
ar 4lmarzec 1980/: 38
7 . Ibid. , str. 34-35.

8. Glendale comluittee ' ''E1len G. Ltrite and tler Sources'', taśrny/za-


29 stycznia 1980/, uwagi McAdamsa.
9, rbid.
10. McAdams, "shifcing Views", Spectrum 10, nr 4 /marzec 1980/: 35.
1 . 1 rbi.d.
l2. EGI,i' ''The sPirit of Prophecy'., vol. 4, sup1ement cytujący list
!t.c. WhiEe'a do w.I,l.Eastmana, 12 rraja 1969'str' 5ą5*46.
13. Ibid., str. 535
14. olsorr,.'.Ellen G'.White and Her Sources'', taśmyz wystąpienia przed
Forum Adwe ntys tyc zn]'n w Loma Lirrda, CA /styezeń' 1979/.
15. Olson do Rady EGW Estate, 29 listopada 1978, str,1-2.
lo. tD1ct.. sfr. ).
17. G1endale Comrittce, taśny,28-29 stycznia 1980.
18. Arthur L. White, "Confidential ColErents on the Proposed Study of
"Desire of Ages", fotokopia /Washingtcn: ECll Estate, 5 grudnia
1978/, str. 3
19. Ibid . , st'r. 5
20. I"i.W. PrescoEt do W.C. white'a 6 knietnia 19i5 /Washington EGVJ Es-
tate, DF 198/ .
21 . McAclarrs, ''Shifting Views'', sPecEruE 10, nr 4 /Jesień 1971l .36_37 ,

22. Raymond F. Cottrell i Walter S. Specht' "The Literary Relations-


hip between "The Desire of Ages" by El1en G. White and "The l,ife
of Christ'' by williarn [łanrra'', Z częśei,fotokopia /Biblioteka Uni-
vrersytetu Lorna Linda, Archiwa i Zbiory Specjal-ne,llistopada 1979/,
część'2,
-56-
23. Ibid.' część|.
24. Tbid., ezęść1, str. 3-4.
25. McA<iams, ''Shifting Views'', spectrum 10, nr 4 /Jesień 1971/:37
26. Cottrell and Specht, "The literary Relationship berween EcW and
Wtl częsc |' sEr. ).
'
ZI . LDLO,.

28. John Dart, rrAdventists Cite l,egal Opinion to "C1ear" prophe of


P1agiarism'', Los Angeles Times /19 wtześnia 1981 l.
29. Ralmond F. Cottre1l, "Our PresenL Crisis: Reaction to a Decade
of Obscurantism", fotokopia szkicu.
JU. 'LD1CI.

31 . /Nie podpisana informacja redakcyjna/, Advenrist


Review /27 1is-
topada 1980/.
32. Fred veltman, "Report to PREMD on the E.c. White Research Pro-
ject", fotokopia /Angwin, CA: Life of Christ Research Projecr,n.
d. /kwiecień 198| / str . 21 ' '
33. lbid. , str. 2l .

34. Ibid. , str, 22.


35. Ibid., sxr. 24-25.
36. /Nie podpisana informacja redakcyjna/, "Ellen white's Use of so-
urces'', Adventis t Review /17 września 198t/, str. 3 Takźe wywia-
dy z pravnikarni Victorem L. Remikiem, str. 4-6 i VJarrenem L. Jo-
hnsem, sir. 7

37. Peter C. Drer^re r do Neala C. Wilsona, 27 maja 1981, str. 3,


38. D. Arthur Delafield do Petera C. Drer.TeEa, f4 czexwca 1981, str.'l
-5
Jv. J.DLO. . Str. ).
40. /Adwentyści Dnia Siódmego/, ''Seventh-day AdventisEs Answer Ques-
tions on Doctrine" /Washington: RHPA, 1957/, str. 89-90.
41 . i,J.c. l.Jhi te, ''The InEegrity of the Testirrronies''
, wystąpierrie w
College View, Nebraska, 25 listopada 1905. EGW Estate DF lOT,str
7-8, .
_r7_
LIsr RoseRrn Olsonł

Ellen G. Write tstate, IrIc.


Drónr'i ó+^F
^€
E1len G. Wńte P.Jblications

Ceneral Conference
of Seventh-day Adventists
6840 Eastern Avenue, NW

i{asit:rgton, D.c. 200Ł2


Ptone /foz/ 723-0800 l-ele>( 89-580

Bradley
1.1.P. R.D. fraybill
u.A. uelaraelcl D.E. i{ansell
P.A. cordon A.!. tĄILLte

29 list-opada l97B r,
D.odąy Bracia !

Po rĘsz],m lrczorajszyn s1r-'tkaniu, kiedy to fió'riliśq', o Jinie Co< w


związku z pracami nad ''fyciem Jezrsa.', du'aj z was vry:razili ż zerie, a-
Ęśrry.przygoto.Jali na piśnrie coś,co ukierurr]<ovłałoĘnasze poglądy
przed pnzewid1łłanąda1szą dys}<rsją na ten tenat w przyszŁy wŁorek, 5
qrrJdnia,
Jak wszyscy wiecie, róźni lrdzie od lat jnŁeresu;ą się poróln1ł,aniem
pisn pani I'{it-ite z pracarn-i i-nrrtrctr autoról' a przypuszc zan,, że Ędzie to
trvało bez końca. Jednym z nich jest cstatnio Walter Rea' pastor w po-
ł'drńo\iej ięlifornii. osian czy dziesi$ miesięy ternr trEstor Rea przy-
słałmi kcpię częścisrło.tch opracovań, v4ykazujących jego zdanlem, że
Ellen Wh.ite piszqc '.Źycie Jezusa'' w zr,acznym stopniu korzysŁała z Ede-
rsieirna je.żeli chodzi o Ee#, układ sarej książkj. i wiele t]'tułó^J roz-
dzjałóvt.
odpisatgn wtedy pastorcfuIi Rea prosząc,aĘz po,vstrz1łrał się z publiJ<a-
cją srooich opr.accnrań zanim nie poroanawiam1z o t]łn na SpotkaJńu Obozo-
'
vł'm Foh-drlicMEj r..aIiforrdi w li1ru 1978 r. PasŁcr Rea cĘtrrle przysta.ł
na Ę propoff/cję. Lbzestrlicząc w slDtkaniu obozor4zrn niedaleko Palrrdale,
Kalifornia w li1ru roan,]awiałgn z pastorem Rea V'iele godzin i uzyska-
tem jego zgodę, że ' nie Ęzi'e roz5:cł.rszechrriał sruo jego opracrovania do-
Ńki nv nie zapoanm1z się z nim" Pc'$7iedziałgn nu, że jeżeli rrikt z WŁ:.i-
te Est-ate nie bszie mjŹ'ł czasu osobiście p-rze1rz.4 jego pracy, to po-
stararn}' się znaleźć uczonego w naszych loĘgach który Ę-
dile nfiŁ to dla nas zrcbić. Uznałgn, że rrczynienie tego leży ' zarónno w
-58-
jego' jak i nasz}m interesie. IJczeni pcrririrri za,łsze Ęć otltarci na usa'-
gi kqćyczre o ich prary' a pcx/ńj'r.o się je przedstawiać przed rozpclv'l-
szechrLierllem. Pastor Rea zgcdzl-f się dać nam tyle czasu, ile ty]ko ID-
trzebujsny, zanjm sam podelnie dalsre kroki.
Ęstałon kserokcpię opraccfuiania lEstora Rea pastorovfi KenrEttlowi
Davisc'V'i z Southern MissionaĘ' college. Pastor Davis wyrazj.Ł gotovość
IEtrccy w Ęzm pr.zedsiq,rrzięiu badalczyn" Davis prowadzi v,ykłady o ż}Eiu
chĄzstusa w $l i od w.ielu lat vjykorzysŁuje ksiąźkęEdershejrm .'Tr}e Li-
fe ard Tirnes of Jesus tle I'tessiah" ,lfycie i czasy Jezusa I'bsjasza/ w
ze stpjmi vrykładar.i. Powinien znĘyć przed,sŁalĄ'ić nam swój ra-
w fecie 1979 r. Praca pasŁora Davisa nie tzie nic kosztowa-
^^ri4?kJ
port
ta Wt].i-te EsŁate .
Od Jina Ni:a z Lc[na Lirda i Eda Turnera z Andrews University dovde-
dziatgn się, że kEośz tererru l.orrĘ LjIda dokonuje por&lrnń rni$zy ', fy_
ciem Jezusa'' i książką Hanny ''TŁe Life of Christ''. Jim Nix n6łiłrrri że
w-jdzjał ksiąźkęllanrry, że jest pełrn @kreśleń czen,onyn i niebieskjm '
ołó^'ldem, że pdobno to jest egzorp1arz vryzkorzyst1zr,vany w llhite Estate w
czasie, gay pani Wlrite przyptoiqłałasloją ksrąpkę '' życie Jezusa''. Jim
Njx zobił kserokopię tego egzerrpIarza i ptalsłaŁ nam, tak więc nEIrł/ ją
trr w biurze. Nie wian, iIe w l-oma Ljnda mół:i się korkretnie o tyrn ra-
Ix)rcie a1e vedług Jijr|a NjJG jest o Ęm 9łośrro.Ed Turrer przdstawił
' @obną jrrfornację
mi bardzo kiedy roanawiałgn z nim v' Andrews Urriver-
'
sity cztery Ęgodnie toru. zap}Ztałem EdĄ. czy noź,e rń pouiedzieć ' kim
jest ten człc+riek, 1ecz on stwierdzit że rrle rroże rrri tej Informacji
udzielić. Povriedział: "cdyĘśw"iedziat ' kto to jest' zrozun.iatĘć dla-
czego nie nog.ę ci podać jego nazwis}<a'' " zaF')rtałen Eda czy to jest 1oja-
lny advenĘsta drri.a sióttrrego czy nie. odpotłiedz iał, że wrnŁcyn go
praudopdobnie za kogośz pcgranicza. t{ajwidocaniej ten nj-eznany czło-
rnajqcy ''Life of Ctrrist'' Hanrry, jesŁ i:rteleklrralisĘ' który jest
wieJ<
'
nastavriony bardzo niecĘtnie do I/.lhite Estate. Itzłmajmiej taki vniosek
nasln]ąi ni się po roElDvrie z Edern l\rrrtergn.
Ed n6lĄ'ił także o kjmś,dentyście bodajże, który mieszka w rejonie
Victorvi-Iie na Ńłnoc od Lcna Lijda a który Erprzez własre wielolet-
nie studia '
pzna-ł bardzo dobrze '
,.życie Jezusa''. Tqru czło,fie]rc'b/i Ę)adła
niedavirn w ręce książka Harrry ''Life of christ''. Po przecz},taniu po^,ie-
dziaŁ ErJlo.lł:-, że '' zatkało go'' kiedy zo|xcryt bliskie pcdobierisb,ro Hanny
i El,len l,lh-lte.
Kiedy cztery Ęqodnie temt1 LYtan na Ardfev/s University i 26 pź.dzje_
rn:i-}o, w czvarte]< o godz. od 12'30 do 14,30 strntJ<atan się ze studentarll
a także z v47kładovłcanrri teoIogii, m':siałgn odpowiedzieć na wiele zarzu-
tćIłł,włąpznie z tyri, ictóre odnosiĘ się do '' fycia Jezusa'' i ełentr:al-
nych zapoż}czeń pani vlhite od i-nrr]rch autoró'' do tej pracy. l,togten je-
dynie pcxłiedzieć studentcrn i vykładolrccrn' że jesteśn1zśwjadon-i ta].dch
twierdzeri i jesteftI:/ jak wszyscy zajnterescfujani poznaniem faktó,' Ę-
dzierq/ zatgn zrchsać do proruadzenia badań nog4cych dopro,radzić. do peł-
rĘgo zroannienja s}.hrac ji. Pol.'iedzi ełqn im, że pa'stor wa].t€r Rea v'yko-
nał pewrre prace v7 tej dziedzinie i że ja osobiście ur.'ażam, ż:e jep ba-
darlia są niewystarczaj4ce abyśilynog]i Ę'ciąg.ać ostateczne \"'nios]<i. Po-
wiedziałem' że my w vl}Lite Estate nie maĘ/ po prosŁu vłystarczającej li-
czĘ trx.acol..nikóv abyśnTly dodatkc'.D vryzkonali taĘ pracę poza nasz1łrr.i por1-
stat,.ovryrrń cbowiqzkani. PceJiedzj.ał€m jrn także, że nam1r nadzieję na uzys-
kan-ie ponocy praco,rrjJ<ór'l vry'działu w Ęm zakresie. Spojrzałem prosto na
Jjma ccD{a, siedząqego jakleś4 rretr1z ode IIu.Iie i powiedzj'ałon: ''Jjm, nam
-59_
Edzieję' że Ę i jini z TvDjego za}<ładu Ęziecie nogli 1nrróc nam w
tych badaniach, atvśq1 nog].i pozllać vlsze]kie fakŁy i us]pokoić bezpod--
stawne pogłoski'. .
Nic przedtem rra ten t€mat nie nxtrrliłgn Jiruł'ri i myśIę ż'e zasJ<ezył
90 Irój kcrlentarz. ocąn'liście wiedziałem, że tcześniejz.łrracał ' srę cn do
Pona fraybiI1a wyrażajqc zainterescĘ4anie taką konkretn.ie pracq. S4dzę,
że z ps1łcholog iczrąo p.oktu widzenia lepi'ej bdzie dla nas, jeżeli nie
Ęziemy wciągani do tego rclzaju przedsięwzię ia, Lxz Ędziemy je po-
pieraii. Uczerri adrrrentysĘłczni często sdzą.że Łr:taj w t^l}rite Estate nie
jeste'śfiIy zainteresc^'\,arli pc'waźn}łrLtstr:dj.aTd w t1m kierlrrrku '.hażajq, że
"
pravdcpodobnie boimy się tego co roże v4rj śćna jaw. cnciałblm rozwiać
te oba.wy w ur1zstach nasz!'ch adl€ntyst:/cznych hiblisŁóal, jeże1i tc t]zlko
npżliwe.
Niezależnie cd tego jaĘ postavę przyjfiIiel'qy tym razern, nie sdzę,
aĘsny nrg1i pc[ st.:rz]'trać tego rodzaju dociekanj.a. l{ożarry vry,raż'ać ż.1,cze-
nie aby takie deiekania skończyły się. a-le j estgn p€prien, że nasze Ży-
czenia nie doprowadzą do takiegc rezu].tabr. vĄ''daje rLi się, że nnmy. je-
dgrie &iie lTożliv@ści.Je:lrla iŹka że bs'ziery' tak czy .inaczej zaanga.
'
źovarl-i w St]]di-a. Druga, że w1rcofamy się z nich całkow-icie i bduiefiv
po prosŁu reagc'h/ać na prace lrnych po prfepro\^,adfÓn)rch przez nich sb.l-
diach. Jeźeli pnzyjniarqr Ę drucq ttożliviośćto obaw-iam się, że @vnży
-"o rnszą wiarygodrn'# w oczach nasz1ph uczon1ch-
Navt'Lasern nóv/iac Rc!.I Gł:aybill wspcminał n'.i, że w zwj.4zkl z zaprosze-
nign do odwied,zenia kościotaGreen I'a]<e w Seattle
.I€ekeJdu
Ducha Pror€t1E dorviedziat się już' źe wielu ' Wasz}mgton, 1:odczas
członkód zboru
v4łraża wątpliv'lości co do vĄ7k.or:zyst}'Wan ja' źt6ełw ksiąlce ''fycie Jezu-
sat'. Tak więc, czy rlam się to podoba czy nie, k\.{'estia ta jest coraz
sze:rze1 dyskutoirarn. osobiściesąizę że w naszym interesie tutaj w
Wrl.ite Estate jest Fopieranie jakiegoś' pot.ażrego studilun' które dopr.cva-
dzitcby nas do pe\'n}'ch cdpovłiedzi na zadaware p1tania. obecnie nie wie-
nV jak odpopiedzieć na 1icane pytanla napł}Ądająpe do rras w tej }ś^Estii.
a nie chciałĄzm sŁtlarzać \,frażenia że boimy się faktó,,l. Sądzę, że pra-
vda nic nie straci przez przeprovradzenie ' badań.
W czvnrtek po potudniu 26 października ssziłem gcizj.r!ę z JjJrEfil
@xem w jep gab3-necie w Sarr.irrariun, cmawiajqc szczqóły kierunk.u ba-
daJi, który przyj ąłby EdvĘ pcdjąt się prc^mdzenj,a tego przedsięwzięcia
dla nas. Ęjaśnilernmr, że jnteresuje nas infoi:rnac ja jakie dokładnie
ksi4ź:ki Ellen vrykorzysty1^'ała pisząc ,'życie Jezusa'' i w' j akjm strpniu te
książki viYkorzystanc. lnn]fiLi sło\,'y, jakiego Ł}pu materiały cze'.IEŻa z
tych ksiąze}<. Chrcnologiczrre? GeograficzlE? K'Jtura]Ie? HistoĘczne?
ocz1ł"lilścienajbardziej chcieljĄ'śny się dor,viedzieć vł cz:'n. pani !,łrite
róźrri się od sobie wspótczesn}ich? Czy l:yŁy różnice' w o9ó1n1m @ejściu
i tcrracj i? W szczegó}ności pcprositgn, żeby szukaŁ wldŁadu teologiczn3go
i lekcji drrctovrych w..'f1rciu Jezusa'., których nie na qdzie indziej.
Jeżeli Jjm rra v4,'konać rzeteh4 pracę dla vihite Estate ' to poŁrzebna
bEfzie m: rnsza wqńłpraca y)ptrez dostarczenie informacj i z naszych
arc}rivló,.r, którlch obecnie nie posiada. ltm na nyśIi koleĘnrrdencję z
lat 1890.' która naprofddzita]r!' rras na trop, jakich pcrrocrri-}<óv literac-
kich miała EI1en podczas prary nad . życiem Jeansa., i jakiego rodzaju
prace oni vrykon1łali. PoĄEezłrc takźe byłyĘ gJientuabe w1po'riedzi
tych lrlczi zwłaszcza lĘrian Dal'is. Ibkże dobrze Ęłoby dostarczyć Ji_
'
rrłłLvlypor.riedzi E.G.!ftrite'a, H. calrdena Iacey, Dores RobiJlson i jntych
któne rrogłyĘ rzucić ś'rj-atłona to, kiedy i jak praconłaro nad ''fyciem'
-60-
Jezusa''. lĘżna t:kże zebrać infonnacje z dzienrrikór^' i list&l El1en
White które nngtyby dostarcąć dodatkor,rylch szcząótolłych bforrracj i.
Jjm' poriedział nr, że Ędzie lotrzebował prz1znajmnj-ej szp;śćrn.iesięc}r
rra vryń<onarrie ca.łego zadania a Ędzie dys1nnowat jedynie trą[rliesięcz-
n1m urlo1=m naukoĘ4r'
'
jesienią L979 r. Povdedzia.ł, że bE-rdzo 90 to za-
danie aintereso.łrato i z przyjeru:roścĘpośvłięcim] slŃje trzy miesj-Ęce
trrloprr, ale nie vrykona zadania o i1e Ardrevs University nie doda nu je-
szc"E trzFJch rrriesięcy bez &cĘżenia d}dakt)czrego tak aby nĘł p'raco-
v.ć nad t1nr nieprzerwan ie wzez sześćinLesięcy. T|e9o ' sa[ego dnia roara-
v/i'aten jeszcze z TcnEnl Bljlic€ i Grad}'rn Snootgn na tert tdrEt. oh'duaj
\'Ą^]awafi się przychylnie nastawieni, ale ocz1,tviście nie U}Tpwiadali się
zobo'viązującc w sprawie tYrch tIzech nilesięry czasu d].a Jjrra. Podczas
tego pob].fu nie roznawj'atem z Dickiem scŁlw'a:rtzqn porrier.łaż był w szpita-
1u. Dwa Ęzgodnie tgTu Doktorzy srcot scrfi^rdrtz i Blilrc@ q)otka.ti się i
przedysJ<utcnra1i naszą prośĘ.Po zebraniu' Dic]< zatelefonovraz do mlie i
pcłłiedział że z.gadzają się n'a to przedsięHzięcie i dadzą JoIr6.Ii co:<cr,i
te ćldatkoue ' trzy rrriesiące cfasu. Dick prą4p<xrriat ni'że Jjm nie zat'sze
cieszył sĘ naj 1epszą opjniq. Pcn/'dedziałem Dickovri ' że w-jgn o t},m a1e
u,'rażam, że jeże]-i jest na ty1e dobr-1' aby Ę{ kieromrikiem Zaktadu Ncmje-
9o TestanEntu -v' nasz}'m jedyiyn Serrjnarium Teo1ogiczrym M\,€ntystó,.7 Dnia
Si&trego, to npże także vykonać Ę pracę dla rras. Ęjaśnlłemm:, że
Iozrawjn'łern z Jc[rEm d\'ukrotlrie podczas pob]rtu tam' łącznj-e około dvćch
i pół godz]-rr i uanałem, źe nrcgę rrrieć zar'rfanie do jego posbv{/. Dick za-
IĘ1.7r.rił rrnie, żle rrożem1z 1iczyć na ws5ńłpracę a&rr-inistracji Arrdrews l]ni-
!.'Ęrsity. Ttsk więc wszystko posuwa się tą drcgq, o'ile cośtegio nie pov/-
strz}ma. Na nasĘpn)m spotkanlu Rady w Arrdrews lJnir,ersity Dr srmt
zvrróci się do niej z prośĘo zezvrolenie JiJrcB,l na vĄ,korzystanie st)cz-
nj.a
' lutego i rlErca 1980 r. na provadzerrie tego przedsięwzięia. W se-
fiEstrze z Tc'i.]Ąm nie Ędzie rdał żadnego przYdziatu zajęć il1ł]akĘaarych.
Załryzarl kopie listó,v, które rnpisałem do Dr srcota, Dr B].incoe i
Dr cosa, a tir]<że tist od Dr sroota, w któr1m wq)cnrina o tej spr.awie.
List ten pisał kjJka dni przed telefonem Dicka schwdrtza o p:zyjęciu
naszej propoącji.
B.tć rtoż.e, że popełniłembts, kiedy rra czwartkcfrĄ'rn spotkaniu spoj-
rza'łart hF=zpśrednio na Jjrra Co<a i ot!,arcie poprositem 90 o pcBTpc. Tyt-
ko Bóg wie czy ozimjjtem ccbrze czy źle. Ąruanie jakie stoi teraz przed
'
narn'i
bom: ' to: co robimy dalej? lbim zdaniem namy nasĘpujqce rrrcżliv,ościv4l-
1. lłożartyzdeq.dcnłać, że nie chcemy ni-eć nic vepóJnego z tego rodzaju
przedsięwzięciem i pofufcnrcvgać o Ęzm nasz1rctr brarri w Andre!.Is thi-
versity. ZnaczyŁńy to, że wszelkie pr'ace Jjfia coxa Ęą jego własrr1łrLi
pracarrr.l a vry'daje rń się, że zająłJcy się jakjmiś sŁudiani w tej sPrawie
ze względu na osobis+.e zajrrteresorpanie telratem i fakt, że stale naucza
w dziedz jlie Ewangelii.
2" I"klżemy pojrrfonrrcvrać kierovmictr.n Ard'rews, że zdec1zdoła].i&ryz sĘ t'ł1'-
kcnać te ba]arria safiLi tl]taj w WŁLite Estate v' waszyn]otnie, nie Ę-
dzienł/ witr potrzebo\ń'ati' żadnej porocy od ich kadry. Nie sąpzę, aĘl
ktoJ<ofwiek w Andrews skr1tyko,vat nas za lndjęcie takiej decyzji.
3. lłc:żemypojnfornować Dr S[Dota i jego ws5ńłpracomr jk&ł,żechcie].i.by-
śmyotrz}nać pc8rDc vrydziatu No\.€go TestallEnt! w Arrlrews, a]-e uwaźa-
nv, że badali ni-e 1nv,rinierr prcn.adzić kierownij< tego dzj-ału. libżerql po-
w:ledzieć im' że nnm1r obavy co do Jfura 1 pcrnirrrc per,łrr}zch dokornrrych już
uzgodnień u^nzam1z że mrsimy zwr&ić się o przeprov.ładzenie ha.reć do je-
'
dnep z współpracovn.rikónr Jirna a nie pvtiełzać tego jerna sanellT'l.
-61 -
Ą. k,źemy v4p!:cn,adzić w żryci:e plan,na który juz się zgodzili nasi kole-
dzy w Ardrews także Ron Graybill i ja san. lłcżemypodjqć wsze]kie
'a
środkiostrożrrcścir]]a rchrony interesó,.r l''hite Estate. To chyba pastor
Wb-ite węonjnał, że nożemy vtyzlacryć kcrnisję która by praccnnła iroż-
'
Iiwie najściślejz JjJrEm i W Łen sposdo gwarantor"rała przez ca;ty czas
ochronę interesół Whj-te Estate.
osobiście nie wi.lĘ rrożlir"ościsenscnvnej rea]-izacj i żadrrej z trzech
pierwszych propozycji. 81ć nrcże że idealnie byłcł:y,sdybyśnyprzepro-
r.jadzili badania tlrtaj , w rraszym' bir:rze . AIe nie jeste:śmypo prostu w
stani.e tego zrct:ić,żze wz91$u na brak .lostatecznej 1iczby personelu. Po
prostl nie nanqz w biurz-e nil<ogio I kto nĘlby zostawić srr"oje bleżące obo-
wiązki na sześćniesięry aĘ sprostać Ę'maganion| które zostaĘ nam w
istocie narzucolle bez zacĘty z nasze7 strcrry. IĄĄdaje mi sĘ, że jedynq
rozsądną lrDżlit.Dściąjest ta ostatnia. Czas, który Jjm poświęcina to,
n.ie Ędzie nic kosztr'@ł v'lhite Estate, a wierzę, że Ęzierrr}, na tyle
bIidrc niego że vnioski, do któryclr dojdzie, Ędą zasadniczo takie sa-
'
rre, j* r^n.Iioski do któr1ch <]oszljĘ'śrryz nY' gdytry€xly Ę pracę vry.konali
sarli. }bqubyśfly ' prosić JiJrE o prz]ZgotGĄĄ\Enie co dve cT! EZy t},Eodnie
raporh] dIa kcrnisj i zŁożotej z 7td,zi takich jak Tcm Bu.rtcoe Craham'
Dr Burdoch' Did( Sctiv'artz i Raou]. Dederen. Dick ScŁrwart'f nćgŁry
'Roy przevo-
dnicz1ć takiej kcrnisj i.
Jeże1i pr'zedys]<utu jgr\, Ę spravĘ na zebraniu 5 qr:dnia, to IrDże Ę-
dziem1' w stanie sforrrutolrać zal-ecerrie d]a Rady, która na się sg:tkać
7 grudnia.
Z lepsz1łrń Ęczen janrri
na j
/podpisaro Bob,/
Robert W. Olson, Sekretarz Rlł)/rc
E n c.
1l r T
Yll

,,DzIłtnLruośĆ
Nowe Swlłrro 0n Elr-eru Wutrel A'postorÓw,,

rfundalrenŁy adv,Jent1ustYczne j j historii i doktryny


J.:rterpretacj i davł-re
biblijnej płoz.yłaksiążka ''Patria.rchcł'lie i prorocy'' /18901 , stając się
w ten sposób kalrlteniern vęgieln1m adv'entyst).czlej teoloqii i geologii.
Później '. fycie Jezusa" /1898/ ndało stać się kamienieTn zrrcrniJ<ovry'm w
sklepienru ad!,Entyst}zcznej chĘ/Stologii novotestanerrtorłe j . z kolei vĄ,-
nikiem najwlększej zabav4z w ''ciermo-widno'' stała się ,'Dzia.ta1rrośćapos-
tDłó\^łr /IgLl/, pncdukt uboczny ,,Sketcips frmr t}re Life of Pau1''/1883/
i r,cześniejszep '.Tr!e spirit of Prop}rcq''' /tr;lrn 3, 7878/ I|nał- stać Się
pornilriem ad\.jentystycznego szaieństl.E''wtrite 1ie'.
Wielu adl^€nŁystó^r styszało tfoc}Ę o sporze r''okół '' Sketches frcnr t.}re
Life of Paul''. Ęlrblikolrane w 1883 r. Szkice przeds Eawlono kościołovi
i cz1rt'elrriJ<on jako rla jwięks ze źr&łonatcbnionej irLfornac j i o życiu Pa-
vrła od czasów napisania Dziejóvr przez sw.tukasza. Już prze&rotm ustala-
ła ton:
'.AuLorka Eej ksiaźki, uzyskawszy szczegóLn4 pomoc Ducha Bożego, jak
nikt inny jesL I.7 Stanie rzrrció światłona nauki Pawła i ich Zastoso_
wanie ro- naszych czasach.Nie pozwala sobie ona na dyskutowanie teorii
czy speku1owanie. Nie r.'Prowadza żadnej ternatyki ubocznej. W rezulŁa-
cie nie ma w ksi4źce miejsca na to, cc zawiera.ją inne ksiąźki, co
.'iest interesujace d1a ciekawych i ma pevmą L7artość'a1e jest niczyrn
więcej jak teori4. 1/.
Ą,raźnie wida'ć, że ta szy}J<a plróz przez około sześćdziesiątlat
życia Pawta rrriała crrrl'rrąć rrrie1izny 1rrJzkiego roznlyś1ania, na kŁórych
osiadafl inni autorzy pr.zed EILen' vl pńźrie)szych latach arqunentov]ano
że E11en nie pisała p::zednów do svoich książe]ę, co jest możIiv'e, a]-e'
jeże1i tak to upada argtrnent, że Ę11en zawsze kontrolo\..Iata i rndzorola-
ła ostateczny' produkt. Niezależnie orJ tego, czy Etlen aprobotłałatę
przednpvę czy nie, to tekst ten pcrraga zbadać to,co się zdarzyło pc pu-
blikac j i .
Ksiąź:]<a wpadła w tarapĘZ niemaf od razu' zaró.łno l.E\'vnątrz kościota
ja}< i poza nim. Francis D. Nictloll,
fiźrnejszy apologeta El1en, stŹra
się jak noże v4a iszyć przeszłe nieprzyjerrne pogłoski i ubiec rnwą kry-
tykę pcd adresem pr.orokini. 2/. feby cddać rrłr splawiedlivośćna1eży po-
wiedzieć, że b1ć nnże starał się r:ratovlać ccś, czego ILie nożna byto u-
ra+':ovrać. Niem]. od 1rccz4tku miat kłcpoty z t}m zadaniem. i{iektórzY lra-
dacze uzrnją Ę obronę za niedostateczną i nieścistą.3/. Niektórzy su-
gerowali że nal.eżałodcpj'sać jako ws1ńłautora Arthura White. Pl.aca Ni-
'
chola, ''E11en G. Idhjte and Her Critics'', rrriała hontrrnucn'nć odejście le-
gerdy o swiętej Ef]en od rzecązrzistośc i pprzez takie przedstŹr^/ienj.e
faktó^i aby zaprzez.1ć, że El1en w jakikolwiek spos& rrrijała się z eŁyĘ
w swcjej działa]JpścipisarsJ<iej. Jeden z observ,atoró,7 Ex'.,łti€sizi|a.Ł, ze:
''Nicholl nie ujawnił wszystkich posiadanych ważnych dok-umerrtów. Wie-
dział o druzgocący'm materia1e dowodow}m r^l liście pani hiŁrite do Bate-
sa z 1847 r. /dotycz4cym zamkniętych d'rzw!/ aIe, nic o t1mr rrie powie-
dziaŁ,, . 4/ .
_61 _

Jeżeli t.a to jakiJ-n obiekt1uizran nr5qt się


w
on lq''kazać s frcnn ttre Lj.fJ of laur"z xsią-
żkę vłr:ofaro, Iocesl]' a
ne F/rz},czyny tego ustapj.enia ' ;<siążka zosta
91 lat 5ńźnie j .
Sprawę rmżr.a- przedst-awić w pros.uy sposób j pi Ia
1zór 1c1eś1iej ustalonY r nj'e ira r'"ąĘtr irłośc 3'aŻy z
LtEly.Jh źraeł' Byty narzekania, źe ''Szkice'' ł.y w ze
"The Life ard Ęistles of SŁ. Pau-l.' "lq.J.conYŁEaIe'a l ;-.s. tlo.,.lsona.wte]
dy za'rzeczoro tizrn pcdob.ierisi;:l,vun, ale późniójsze prace pot'ie]:d z*ły, że
sQ @s!av41 do k'r1tyki'. Wółezas zasŁosoi.Jaro po".a"Iarr.G
procentcuź'aby
an-injrnalizorwać fakt u apożYczenia .
'

PodstavĘ ohroiry- Ęllen w ksi4żce liic}-Óla było sŁudirłn vJykÓnane przez


H.o. o]-sona 5l. na poczatj<u lat 1940. o1son pizedstaw.it ł,iille stroi ze-
stawiei prlr&rravczych, ale zeLrat jedyrie beąeśredniec}'Łaty i
Ń"o""
sło}.a.. P-ravda zaśjest taka, że Ei1er vą,korzyit-ała nraterJ.ałn::mfu,o au-
tcl kirrń pizervarni ' Pó:źn
rEl lążki Conybea:re,a i
cC , cał-r,ch ustęlEch czy na!'et stronaclr,
d1ja.9 ąu
w ..łr-ielu vryzpadkach nav,ei szarsv rra dojściedo std^ia. t{
"ł".
niektórych rcsz-dziat"ach cgraniczona jest na\€t '*łasin kolorysĘka
\.n1lciwj Efl,en.
i stc-
"hokus
t1łrar
jaśnleń
dz ite Estate "-:l'łffil**"ffi
w nclvłej przedrrrrrarie
ąrpa.ł
gnadon zalet ksłązki, jak sdyĘ rn.iniore sto lat lrjiczĘo. ich .i. .^.oó"y-
ło:.
.'Pewien
czyteinik zau,oaźlyŁ kiedyś,ż,e \ł trzydliestu dvóch rozdzia-
tach jest ''wie1e szczegółów nie r,ry'mienianycir v No!ry/m Testamencie,t-
ponad 750. Geolge T
'tsutler' pr:zewodniczący Generalnej Konferencji,po
ptzeczytaoiw ksiażki pisał ze wzruszeniem rł ''Revi.er.r lnd Hera1d''i .'
''Są w rriej gtronice' które głęboko vzttlszyŁy nasze selca i r,uycisnęły
Łzy z ocz\t. czyta1iśmy ksiaźke z rosnącyn podziwem d1a clrarakteru i
życia tego oddarrego apostola i z jasn1,n wyczucienr nrocy religii na_
szego Pana i Zbawiciela w usz1achetnianiu słabej, ,-lp"łt"3 iułizkoś-
ci" /Review and Herald. 25 iipca 18g3 t./. (t/.
icznie głosiŁ , Że niczego n.j'e rralę-.-
ryzślarni,riodatek 750 myś1iw
korna
'. I&ześniej przyznanie o].sorra clotv-
riate. Ale }$ąc człowiekiern z zew-
nątrz posiadał takżę'. rr.:.e irrfornacje, których Nichol nie vrykoIzystat h'
srojej ksią3ce. o]son v4zkonat także prace pooó*-..c"" aoty.częce i11rego
autora Vrykolzystan€go przez E].fen i jej grupę, lecz - jak zvłzkie - bez
wskazania teEcż.
"The Llfe ard V{cr
Paul'. by lŁs E.G.
Fornr:r u ,/kaca poróvlnavcza nad ''fyciem i Dziełami Pawta'', Farrara
''sz]ricami z bJcia Pawła'' pani E.G. IĄtlite w celu ustale nia', Ii
9a opiera się na pierwsz ' fo się obiecuj4ce.czyfotażyc"e-dru-
nie udostąrniano 1xacę rLiestety z nralńiąc4
pierwszą stron4. A właśnieta strorra irrfornova.ta: 'v4,xi"
''Nie przeprorn'ad zono dokładnych prac por ównari,rc zych nad '.The Life and
l'Jorks of Pau1", Farrara, i "sketches from the Life of pau1,' E.c.whi-
-64-
te, jak w ptzypadku tej ostatniej książki i ''Life and Bpistles of
the .ĄPostle Pau1'. Conybeare'a i Howsona, a1e poświęcono jeden dzień
na usEalenie' czy jakakoiwiek częśćksi4źki pani White jeSt oParta
I)a ksiażce Farrara. Szczegó1nie dokonałem porównania rozdziałów''Ske.
tches from the Life of Paull', które nie zawierały cytatów z ''Life
and Epistles of the Apostle Paul". 7/.
I.ekceważąc v/szystkie rrauczki z.ptzesztośai i jak qdyby stosując się
do wzorca ''Nie w-idzieć '' o1son dalej zawżat pi:oblem, tak jak i iff)i
po njm. I,fycaroło się, że njkt nie cŁce rozpnznać kradzionych torłarór'l w
Icrnloardzie Ellen, a późniejsi badacze b$ą pautarzać jak echo sło}.ia 01-
sona, który n'a pierwszej s.uronie s\"D je j pracY pisat:
''W tomie I ksiąźki Farrara dotyczęc'7m pracy \nl Koryncie znalaztem dwa
usiePy'z których ewentualnie zacytowano odpowiednio trzy i plęć słów
a .' tonie iI t.' materiale o Neronie, zlr.a].azłem cztery ustępy zauriera-
jace łącznie sto pięć słów, które były takie sanle jak stowa v odpo-
wiednie j częściksi.ążki pani I'Ttrite'' ' 8/.
Ci w kościele, kŁórzy byli ohjęci Planon Klanu, raz p raz r7ucali
sj'ę rra rat nek El].en . ś1epina par.af razcxnianie czy svDbocrE korzystarLie
z ctdzych nBteIiatón' poprzez adaptację. W .uel] Ęosób plzyczyr1jali się
do pootrzyrryr,,;ania kłamsttJ'a.
Jedr:akże byfi j. tacy' kćórzy osobiście widzieli co Się dzieje wLedy'
gdy Ellen i jej qlupa pracuje po nccach. 9/. Arthr:r G. DarLiells /prze-
vrdniczący Cenera1nej Konferencj i KościołaMwentystóal Dnia Siódtego w
fatacb 1901 _ f2/ pproszony o v1'jaśnienie Łej ''zorzy pótrrcre j.', która
częSt,) oświet].ałacudze lrateriały,@ał pewnegro rodzaju uspr:awiedliłVle-
nie problerrLl na Konferenc] i Bi-blijnej w }9]9 r., na której podjęto sta-
rania olEncvania s}rtuacj i z l]isnErru- Eflen" Jak wie1u człon]<ów klanu
cłĘącychnadal dla niego praco^Eć vl''bł:ałprostą drcgę w slńnich vł'ja-
śnierriach:
lil/leźmy tcraz Lo ''Źycie Parvta.'. PrZypuszczam,
Źe wszyscy znccie t(
ksigźkę i r,lidzieliście, jakie zarztsLy jej stawiano' nar,le E Conybearc
i l1owson zatzwcili plagiat i narazi1i kościółna kiopoty, ponieważ
tali dużo materiału z ich ksi3źki zlal'azło się v ''The Life of Faul,' ,
cyto\'anego bez cudzysłorn.u czy podania źródła.Ludzie rozrrmujący ści-
śta 1noilz.ia rzllnj] i}'.' cł^ P.ń ć'l ..]Ań .'l. r^ .i^ :^.''
lEó L .'
w '.^;.
lUUtU' "F.'1''
JL]lql
stwierdZi1iśmy t:o \Iraz z br:atem Palncrem, wzię1iśrry Conybeare'a i
HoI!'Sona wzię1iśmy Wy1ie'go ,'Histoly of Reforma!ion.' i czyta1iśrny
'
stowo po sło."lie, strona po stronie,nie było źadnych cytatów, żarlnyclr
źtódet i nie widziałem różnicy dopóki nie zacząłem ich po::ór'rnywsć.
Przypuszcza1em' że to .jest \"Iłasna praca SioStry lJhite.Biedna Siostra
powiedziała: .'Ąleź nic nie rłiedział'am o cytatach i podawaniu źródła.
T1nil powinna się była zająć rrroja sekreEarka a także wydawnietwo''. 10/
El1en musiała się uczyć od EWy, która całq wj:rę Za sw5j upa.dek zrzu-
cita n.węża.T]dno 0,łJierzyć, ze 3eszcze vr I883 r. . p1anciv'o przepisujac
hisŁcrię i Łeo1ogię od ir:rrych autorół,Ellen nie widz iała problarT.u nnra-
Jrrego czy eŁyczn€{l] w n'a+.r:rii tak delikatnej - kieJy tc,V,edtug niej sa-
nej' sĄ był przy niej plzez cały czas kiedy czl'lrr:.ta to wszysŁko.Jeże1i
ja,k ttvierdziła Ellen,Ećg Sta}e prze}.'azYvlat jej pol:fne rnforrnacje o pry-
Vatrlych bnudach człon]<ó/ł kc'ściota.ic z p:errłrcściąInrsiat Łeż rnj.eć inibr-
nlacje na teJl]aŁ -konieczności podawania autora vryrkorzyst]^"'anego rateriatu "

h1ększośćpóźniejsz1ph ksiąźek i fiĘteriałó^l Ellen VJyszła już po tyrn,


ja]< jq poi.nfonncvIarc o kłopo+3gh z '' Sketches from Łj-Ie Life of Paul,'i pn
Ę/że j fuspormianym !Ą.zr'!c,-]iu nielsviadcrrości. Zrlurniewa]ące, że nlgdy ani
- o) _
razu ona IuJ: po'rocniry cz1 kościót, rńe cdnotoviali jakicbko1wie}< cu-
dzych autoró^l przed vl5daniern .'wie]kiegp boju'. w 1888 r. Ale nawet wtedy
zrobiorro to Liedba1e i w vądaniu z I9Ll r. tTzeba Ęto vnosić poprawlri.
Daniellsowi nie ęodobał-o się to, co zo}jElczy.Ł. Ale b$ąc dobr1zm poli-
Ękiern rauczył sj.ę nie nćvnlć niczego do końca ' !v 1919 r. uczcjv/ie ''Ąura-
ził nastq>ujące prze}<ornnie:
''W tych pismach zobaczyłem odbicie człowieka. 0czyr.'iście mogłem po-
vli''edzi.eć i powiedziałem. źe vclałby'n, aby przyjęto inny kurs.'l konPi-
1acji tych książek. Cd;lby dołoźorrowłaścivTchsŁarań, nie utraciioby
sie zaufania wielu iudzi" 11/.
A]-e Daniells tn.iał kitopoty nie tylko z ''Sketches frcrn the Life of Pa-
u1''. Na tej sanej Konferencj i BiJclijnej w 1919 r. pofiedział obecn1łn /z
któr1'ch wiqkszośćujawniała słroje zaniepokojenie w ]<rrrestii niecrq''1nośc:-
El1en i upnawiarrlu plagiatl/. żze wid.zi'aŁ jeszr:ze jrlre problerny w i-nnych
ksią-żkach:
''W Austra1ii widziałem por{stawanie
,'fyeia Jezusa'', i widziałem pisa-
nie na norqo xozd'ział.ól,t. Niek'.óre pisanc.' wiele razy. Widziałem to, a
po rozmowie z Siostrą Davis na ten temat' mówię wam, rntrsiałem to upo-
r ządkoutać i zająó się sprawą ducha pToroctwa' Gdyby nie przyjero
tych f ałszyr^rych postaw' to spraTga byłaby dzisiaj duźo jaśniejsza.
wyjaśniłobyto kr,łestię plagiatu, a vierzę, źe gdybyśmy od' poczax-
ku rozumieli to jak naleźy, to oca1iłoby to ludzi <l1a spral^ry. stoimy
przed trudnościami w prostowaoiu fałszyw5lch pogl4dów. Nie sprostamy
im uciekajac się do fatszywy.ch roszczeń,,. 12/ .
Daniel1s nie rn.iał na myś1i- jak srro,eruj4 niektórzy - ''rntc}rrrienja
v"erba1rego.'. Wiedzjat. tąk jak wieduieli przed rti'n jltni, ze ni&tórzy z
otocue[ia ELLen v4dtcrzyst},vali prąn^riJ.ej redaktors]<i i pozvra]a1i sobie
włęzać wtame pon1rsły. Ellen nie miata nad t)łn peł]lej kontroli. vlie-
dział, jak z czasrs,n kontlrc] a sŁaMa a vÓdze spoczyl^aty 1uźro. @cxł'iada
o si€ jm niepokoju: '
''Odńedziłen j4 kiedyśw sprawie ,'codziennej'' loflaxyl i trzialem z
soba ten stary wykres... położyłemjej na kolanach i wziąłem ''Early
Writings'' i przeczytałem jej, a Polet! powiedziałem o sprzeczności.
Spedził'em z r.i'.ą duż,o czasu. Był to jeden z tych dni, kiedy czuta się
wesoła i wj.Poczęta' a więc wyjaśniłeorjej !'szystko dolcładnie' Powie-
' działem: ''Tutaj mówisz, ż'e ukazaŁo Ci sie, Że zdanie braci o tej
''codzieunej'' jest pravidłowe''. Powiedziatem: .'Są dr'lie kwestie zvri4-.
zane z podnos zon1 przez Ciebie sprawq '.codziennej''. Jedna tc okres
czasu, 2300 lat, a drugarto czym w istocie jest sama "codzienna".
Przeglądałera nateriał vraz z li4, a kiedy ty1ko dochodziłen <]c Pro-
b1emu czasu' mówił'a: ',ł1eż,;a wielr to, co mi się ukazało - ż,e ten
okres czasu jest lryznaczony i że potern nie będzie określonego czasu'
Bracia mieli rację, kiedy dosz1i do tej daty 1844., ' PozostaT{iałen vięc
Eę kwestie i rłracałemdo znaczenia ''codziennej',. .,A1eż - powiedziała,
Bracie Darriells, nie wiern, co aznacza ''codzienna'', czy Pogaństwo czy
słuźbeChrystusa. To nie to mi ukazano''. T natychmiast zapad,aŁa w pół_
sen" 13/ ,
Niektórzy sszą, że Dan.iel1s WrzyŁ się prótując pcrnn-iejszyć Ie-
gendę Ellen i że wierni vryzrE\.lcy usunęli 90 z urz€u \r] 1922 T. r"/ części
z poodu półgłose}: o braku vrjary w E].]-en i jej pima. r4l.
lbże jest to situszna, noże niestuszna jnter.pretac ja zfułzet1. Ę'rn rńe-
nniej tych' którzy zraJl E1len najlepiej i byli n'ajbliżej niej w ś,v:iecre
-66-

realn)m kolejno kalano, jeżeli nie po.trafili odnieśćjej pisn do śt.lia-


ta nierea1rregio , gdzie jej fikcja ulażarra Ęta za fakt, a jej fantazja
za p:avdę. E]-Ien r:-ie żądała,aĄl wszyscy wj.dzieli to, co ona widzi, ale
konieczne Ęto' aby uwierzyli, że wid'zi to, o czyrn Łwierdziła, że wi-

Tstotq nncLri.nac]i bluło Ło' aĘ ukryć przed 1r:dźmi 'g.dzie widziata i


skąfl odpisała to' o czym tw-ierdziła, że widzi" Trzeba bYło przekr:nać
każdego z osobna, że jej towar jest rDvy i' z pierwszej rę}<i. z polTocą
E].len kościółsprzaiawa.t to kłamstl.Jo sobie i i'Trl]m' ctaąc],m k'Jpc[",ać - i
s1.lrzer]e je do dziśdnia. Szybko ujavlrńar'e nole rmteriały ws}<azujq jednak,
że towar bYł i jest w sl'ro je j rnasie z drrrgiej CzY na\riFJt trzecie j ręJri, a
Ellen zajrruje pozycję raczej korpilatorkr cudzy'ch prac niż tvórcąmi
1uJ: pośrednikancwych czy Boskich tovarów'
W świetleraterjatóu z Konfererrc j i BjJclijrej z L9L9 r ', ujavrrionych
dopiero niedavrro - nie w dobnej wierze przez mtte Es+.aŁe Iecz przez
pĄ&Jat]E osoby - byłoby nieroztroprLie utrz1mryzwać jak to czynią nie-
l<t.órzy, że njłt nle wiedział, co się dzieje w '
pracovrni E11en; bo gdyby
wiedzieli, to powiedu ielihy o t1tn i-ffIym.
IsŁotjL.ie byli tary co m&i.ili spotJ<ała ich za te starania
'
nagroda: ste!.Ert, ' Ale nieBauirĘer
Sad1er, Kelloggowie, Carrright, Colcord'
Smith Danie]ls. Później asystentki Ellen: Famie ' Bolton siosŁrfenica
'
MaĘ/ clough, ' - ujavmia-
a rĘ\,€t rnjwierniej sza redaktorka, }4a.rian Davis
ją svcje zaJr.iepokojenie własnym v;t<łaoem w działalność''pożyczkową'.
Ellen" Jeszcze później dowiemy się' że r.ląĘlivościI,aceya, Prescotta i
i.nrrych także zost.aly zignorolene, a pytania przez nich stawiane dotĘd
atakują i dręz4 &riekliwe
'JIEy-sły'
Kolejno wsz}rscy orń zostali sprowadzeni do szeregu przy ponnc)z ''upo-
nu'rienia'', ,'ś'riadectr,ra'' porady, konfrontacj i, a ich v4,zrnnia pcrrrde j -
szore. 15/ - '
.J-ak \łcześŁiejprzekorat się Uriah sniŁh' nie opłacałosię szperarlie
po zaka.rrErkach 1crribardu El1en i spravdzaaie netek na to\,.Jarze. ci, któ-
rzy Ło cą'ni].i zostali uciszeni,przeniesierri na i.rule nriej sce lub od:czu-
ceni jako 1udzie nieodpowiedni dla Boga czy jego dzieta. ĘmyśIiwszy
'' zam}crięŁe drzwi'' w L844 r., Ellen i jej ''pravdziwi v4lzrravcy,', kluczni-
cy' zdec)'dor.lalie zamykali je przed wszystkinri prócz t'ych, kŁórzy prz1,-
si*ną' że wi'erzą, iż Ellen i tyJ.ko EI].en widziała to, co widziała i
czego nikt' abso1uŁnie nitJ<' nie widzj.ał przedtan. E1len stvrj.erdzi, że
nie widziata i rlże czytata ''Raju utraconego'. Mi1tora. 16/. Powie:
''IJiem, że światło,które otrz}'TBałam pochodzi od Boga, nie jest nau-
Ką cztovreKa Ill.
''Nie czytałam żadnych Prac na temat zdrowia przed napisaniern ''spi-
ritual Gif ts" 18/.
''Moje pog1ądy są niezaleźne od książek czy opinii innych'' 19/.
E1len Łigdy r'ie przyzr}a,la się do lrdzkiej i.nspirac j i dla srroich pisn.
Natorrliast ci którzy wj-edzieli, że jesŁ irraczej, nie rrogli tego powie-
dzieć ot:'varcie. TIzAba było utrz}zrĘ/i'.Jać legerdę ż'e Ą i Ellen są tak
bliscy' że n.ic rrie roże ich rozdzlelić. A Euen 'White pcx'ragała w podsy-
carLiu i uŁrązmyv;aniu tej legerdy. Tych kt&zy vłyrażali zaniepokojeLie
'
Ę,m, co widzieli ' uzna$'arp za '.rrających uraz '' na pud<cie Ellen i Łra-
ktcfi^,aro stosclv.nie. Długa jest lista tych, którzy odczuIi niezadovrrle-
nie Boże za pośrednictuem pióra Ellen. 20l.
Nav/et teraz cz1'ni się starania, aby przysięgrq vąlrnóc na lokalnych
prął^lódcach kościelnych pełne zaufanie c].a Eflen i jej pisn. oto te]śst
-67*
rozestal]v il'rierni'm 3 października 1980 r .:
''Starsi zboru Aurora zaleci1.L, aby niniejszy 1ist r.rysłać do Wszvst-
kich vłiernych. Pr:osimy o stalanne jego przeczyŁanie.
Drodzy Wierni :

zbór Aurora jest członkiem r.zspólnoty kościelnej Kcnferencji Colora-


do Adwentystów Dnia Siódlrego. Ma za zadanie głosić Ewangelię i
ptzestrzegać nauk kościcłaADS.Pismo swięte ostrzega kościół pt zeó'
osoba'ni i n:rukami które mogłyby naruszyć jednośćkościołai odcią*
'
gnąć wiern},ch od wiary.
Kościół.Ą.DS nie ma swojegrr Credo, al.e ma zasady wiary przyjęte jako
podstawa istnienia. Zasady potwierdzita ostatnia Konterencja Gene-
talna /197a/. Pr zywó<|cy i uczeni ptzyjeli zasady consensusu popie-
rającego oficja1ne stanor,risko kościołarł nauczaniu o świątyniipro-
roczej misji E1len c. White.
Celeu zachorłania jedności I.- porządku zbór .Ą.ur ora musi prosió tych,
którzy kieruja kościołemi nauczaja, o poii,rierdzenie pełnej aproba-
ty dla podstawornrych zasad wiary ADS. Tych, kr'órzy z czystyn sumie-
niem nie uogą tego uczyni.ć' prosimy o dobrcwo1ną rezygnację Ze sv'e-
go sEanowiska. Prosimy o to w dtlchu nił'ości,wierz4c' że będ'zI'e to
chrześcijańska reakcja Ze stlony osób będących rq dysharmonii z nau-
karni kościoła.
Uznajemy, ż,e Bóg obda'rza darami pówne jedncstki i staraoy się te
dary wykorzystywać na chwate Boźa.Mamy ńadzieje, ż'e kaźdy z naszych
przywódców i. naucza-jących potvierdzi swoj4 loja1nośćwobec kościota
i jego nauk ołaz będzi'e kontynuoIvał swcie obowiązki. l.../
17. DAR PROROCTWA
-Tednym z darór^l Ducha Swigtego jest proroctwo. Dar ten rryróżnia
kościółosEatków i objawił l;ię w posłannictwie E11en G. Hhite' Jako
posłanie od Pana jej pisina sa stat}Tn i au toryta t)'wn.,,rn ź,r 6dŁem pr aw-
dy, dostarczaj4c kościołowipociechy, myśliprzewodnich, .g5Ęą26'.tr
i szansy Popraldy. Wvraźnie zaśviadczają także, j.ż, Biblia jest regu-
łą, wedtug której '^'inńy być oceniane wszystkie nauki i dośvriadcze-
nia."21 I .

Lj-st ten bardziej chyba niż jnne dokLnenty' rlkaarje jal< konieczne
jest stoscnranie siĘ i rracisku do utrzyiiania I-zwji E1ló w kościele.
Zaśłjl-adczataki.e , że niebo adv'Entyst].czne Ło nie}--)o Ellerr G. tr'llrite, a
ci, którzy Się tam wybierają, Ędą nusie]-i' kupić bileĘ w Icrrr}:ardzie
Ellen za święĘmprz1'zrao].enien kościoła.
Ale nigdy, na\łet ze zĘ'kłej uczcir.vości, nie Ęłrlieniono niczrjego
itt<ładu do pisn, które teraz kościót larrsuje jako '.duch proroct!9a''.
wspcrrli-nało się czasami rob)tnikó^I' aIe zan'.rcze v4zkluczano WpłlĄ' z zet'-
iĄtrz.zz/. Jed1me stvrierdzenie dot}rczące tej }$jestii znajd']js.'y v|e
wsĘpie do 1rcpraw:i'onego vsania "Wielkiego boju'' z r. 1888 i później-
szej edycji z I91l r. John l(e1logg vł1davlał się bYć bliski prautly'kie-
dy nńlrił:
"Da1ej je sprzedawali, ale w nastepnl'rn w-vdaniu /l888/ zmienili tro-
che vstep, żeby oLvorzyć matą furtke, wstawiajac nievielką wanian-
kę - l^' sposób bardzo tagodny i ukryty - źe autorka poza natchnie-
niem Boskim, korzystała także z informacji uzyskanych z róż'lych
źróó'eŁ. To Pa ietar;r ' Parniętarn' ż'e zobaczyŁerrt tę poprawke i nie spo-
dobała mi się. Powiedziałem: ''To jest tylko wykręt, to jest urg1g-
wienie czegośtak, aby przeciętny czytelnik tego nie zavlłaż,ył.,gdyż'
jego uwagę zwtóc4 obszetr,iejsze str.rierdzenia o szczegóInyn natch-
nieniu. Zostanie więc wprowadzony w bł4d'. 23/'
Rok po roJ<r, coraz więcej prą'r^lódcół kościoła,osobistych przyja-
ciół, asystentó|r i imych, odgad1ł,ało paserst].vl3 upra\{iane przez E1fen
i jej gn:pę a1e kiedy v{1c}ndzili z oświadczeniami na tgnat tą|o ' co
widzą, czy ' zadavEli pytania na tgnat tśg|o czego nie roałdeją' byli
'
wlr!-Lu(;Z,or r-! 4 YJ.y .
Takj:n był prz)padek Falnie Bolton, jednej z asystent€k Eflen. Za-
trudniorro ją jako uta-lento,€ną prac(Fa1icę. A.le wiele razy, gnębio-
na ĘzrzutarLi swnienia z por,ndu tep co widzj- czy rrusi robić, n,łierzaŁa
się po.vażn},m osobom ze SvJoich rozterek. Jedną z tych osóJc b'ył l&rriŁt
G. Kcf1o99, kŁóry tak opisał to przeżycie:
''!-anny powiedziała: Doktorze Ke1Logg, mam wie1kie zmartwienie "Przy-
chodzę po radę bo nie wiem co robió. Powiedziałam pastorowi starr
lceo' B.l o Łyur, ale nie udzielit mi zadowa1aj4cej rady. Pan vrl.-e,
ż'e cały czas piszę d1a Siostry White. Większośćz tego co piszę pu-
blikuje .'Review and l1erald'' jako wychodzące spod pióra Ellen White
Pod natchnieniem Boskim. Chcę powiedzieć, że to mnie bardzo trapi,
ponievaź ezuję, ż:,e jest to nieuczciwe z mojej stIony. Ludziom fał-
szywie móvi się o moim natchnieniu. Czwję, że to wielki grzech
kiedy to, co ja piszę r.rychodzi pod nazwiskiem,siostry lĄhite jako
rzecz szezególnie natchniona ptzez Boga. Moje teksty v'inny być *y-
dawane pod moim nazwisk iem, wtedy będzie Eo uczciwe i sprarłied liwe'. .
Udzieliłem pannie Bolton takiej rady jak mogłem, a r,zkrótce potern
poprosiłem siostrę white, źeby rni wyjaśniłatę Sytuacje. Opowie-
dziatem jej Eo' co ni uóviła Fanny. Pani White jeszcze raz zapytaŁa
czy Ło Fanny mi to wszystko opowiedziata, a uzyskawszy moje potwie-
rdzenie' powiedziata; ''Pastor Starr powiada, że byŁa u niego w tej
sa.rne,i sprawie.'. Potem powiedZiała z uniesieniem, ''Fanny Bolton nie
napisze już u mnie ani linijki. Rani mnie jak nikt inny.'' Ki1ka dni
potem panna Bo1ton została odesłana do Ameryki. Tego dnia oLworzyŁy
mi się oczy. M.G. Ke11ogg''. 24l.
t'JLLlte Estate powiada że są dovody na to' iż Fann.ie była niezrółł
'
rDI.ażona grocjonalnie. Jakże miataĘ/ nie b}ć na nacis]<i na
' a'rażywszy
nią vł1'vlierane? Niektóre widać w jej późnie j sz1zm ,'vry'zrnniu.'. W q/sterrLie
slosulkó' praccdauca - pracovrtjk u Ellen nie byto z!.,a].niania bez akty-
wtep udziatu Bclga. Pastor Starr opow:iada, jak to w1zgIądało:
.,wróciłern do pokoju i rnod liłeru się gorąco, aby Bóg oświeciłmnie
jak dojśćdo prawdziwych korzeni tej spra!.y ' Wychodz4c zobaczyłem
otI^Iarte drzwi pokoju Siostry White' Zobaczyta mnie i zawołała' mó-
wi4c: ''Bracie Starr' mam kłoPot i chciałabyn z Tobą o tym Porozrna-
wiać.. .
ZaPytaŁem o ptzyczyl7e a ona odpowiedziaŁa; ,'Moje pisma, Tanny Bo1-
Eon.. - tylko te cztery' sło\,Ia. zapytaŁem wiec na c z1'rn polega ktopot
z Fanny Bo1ton i jej pismami'.. odpowiedziała; ''chcę Ci powiedzieć
o widzeuiu, które miałam około 2'00 dzisiejszej nocy. Bytam tak o-
budzona jak teraz, ukazał się nade mną Złocy rydwan ze srebrnyni
końmi' a w nim Jezus w majestacie królewskim. Byłam pod wielkirn
wraźeniem tej vlizji i poprosiłau anioła, aby nie pozwolił jej znik-
nąć, dopóki nie obudzę eałej rodziny. Anioł powiedział; ''ltie wołaj
roó.zirry, oni nie T'idzą tego co ty. słuchaj posłania''' Wtedy z ust
Jezusa spłynąty słowa: .'Fanny Bo1ton jest twoją przeciwniczką! Fan-
ny Bolton jest twoja przecivmiczk4! '' powtórzoTre tr zy razy. Siostra
-69-
I.lhite mór.łiia dale j : ''Miatanr takie saruo widzenie sieclem
kiedy rnoja siostrzenica Mary C1ough zajmowała się uroiui1at temu
pisrnami. "
Povriedziała ona: Ciocia E11en ,Jaje rIri pi"*u
szkitowej, a
ja je opracor"'r, ję.' a1e. nie..jest ' Postaci
to przy",,awane. Wszystko wycho<lzi
z podpisem Ellen G. Whire". 25l.'mi
ie nĘ nnie j sz}tch szans w r:rz$zie
i.a Ellerr - Bóq p6dg3nnrje deryz je.
je tak wysokiego szczebla, że- icin
rja1,\et żadjElru z podleqłyclh atioł&l /
y arbite.r nóvi, że jesteśĘEzuc.ny'
- to jesteśvryraucony !
k!'I3stia jest Ę)rav'a |.{aĄ/ cIough, siostJ.zenicy Ellen. Kiedy
..."!':ĘP
by.ta u Ellen często zbierała pochrłały za ssojĘ pracę.
' E].1en pisała o
niej :
''Mary jest duźą pomoc4. Cenię ją. .
'26l Dobrze przepisuje noje pi-
su.a...27 / . Z każd,yn dniem cenię ją coraz' bardziej
moim śladem.Zapala się do niektórych tematów' przynosi ' '.28/ .- uary. idzie
n! rękopis
oo przepisaniu i odczytrrje. Dzisiaj pokazata mi caiy sto" rękopisó*
które Drzygotowała. Była bardzo dumna. . 2gl
','
A].e podobnie jak lłannie,- Mar1z takźe
ĘTEdła z łaski i zosta.ła Ęn.zu-
:qY, t"ż przez Bcaa. Widać vĄlraźnie, że- 7nalu"t v7 tamtych czasach/ je-
że1i sig do czegoś pa1isz, tJ śn'ietrne, aie kiedy ostyglt.lesz
czy' zaŁaczyteś za dużo tego, Co E1len widziała i /to ztr.-
skończony. @zie/, to jesteś
dot},czącfrch przepislĄ€nia Ellen,
.rg.tonu,
)rto, ż.
Legała
w 1959 r.
Jeszcze
w serii. arŁykufóo jej wnuk e.*'*
.'W '#łt E1len White, że jej posłania
niarę up ływu lat aaczęto zarzucać
pisane były pcd cudzym wpłyvem. Niektórzy sugerowali, że postania
te odzwierciedlały opinie i poglqdy jej wsp ółpr acor,lników. Mówi1i,
że.nie byłoby dzirune, gdyby niektóru io"t."i. od zr^lierc ied Iały cudze
opinie, jako źe otoczona była przez silnych przywód'cfiw. tviektórzy z
tych'..którzy otrz)rma1i posłania pytali w sercu lub ctwar-
" '"g.,,ą,
ci'e; ''Kt.c rozmawiał z siostrą r'nritezń :óŹ..'
' Ę{rc. uwierzyć, że vnu]< Arthlrr nie w.iedzjał Jcto ',roznall'iał z Sios-
trą Wh.ite'. Jako k]ucznlk k1pty musiat wiedzieć, jakie są ta,n dc'vDdy
k!óT9 nlqłvlv porróc w rrazieterriu odpowiedzi na to p}rtanie. ere aarój'
n&,rił, dlaczego się nie raży:
.'Jeżeli posłania kierowane przez Ellen
G. white miały swój r odorgód
w otaczających ja umystach i wpływaeh; jeźeli posłania na temat or-
ganizacji moźna przypisaó ideom Jalresa White czy George, a T. Butle-
rai jeż'eli porady na temat zdro\ł7ia narodziły się w umysłach Dr Jac-
ksona' Tra1la czy Kellogga; jeźe1i o r.'ychowaniu oparto na
',uskazówki
pomysłach G.Ił. Bel1a czy W.W. Prescotla; jeźeli wysokie normy zale-
cane L7 ar tykułach i ksiażkach El1en G. lJrhite inspirorta1i mocni lu.
dzie słuźącytej spravie,to doradzt-wo Duclra Proroctwa może ozlaczać
dIa nas jedynie ki1ka bardzo dobrych pomysłów i pomocnych tad|,, 31/'
. Święta pravda. Ciekalle dlaczego Art}ur T./\łrbł]ałwłaśniete rnzwj-ska,
jako że od jakiegoś czas] szeptarp w adv,,e]it}Zst)Ęanych kołach plotkar-
-70-
skich razwiska ws1ńtautoró'v pisrr Ellen, w t}m i te, które v4łnienił.
H. caJrden Iacey pisał vlcześniej:
'.I dlaczego nie mówiny o Nim /Duchu Świętym/ bardziej ogólnie, tak
jak nasze Autoryzowane Tłumaczenie i Wczesne Pisma siostry White,
zanirn dosŁała się ona pod vpływ męża i innych p..onierów?'' 32/.
Zrlowu rn]Sjmy panLlętać, że przywflcy koście]ni wiedziefi, że Lacey
rna poufne infornacje o po\"rstavJaniu nie}ctóą"ch książek; a w listach do
I,eIoya E. Froofit. w 1945 r. pisał:
''Ale on Prescott/ upierat się przy swojej interpretacji, sios-
/W.I^I.
tra l4arian Davis wydawała się przychylać do niej, i pomyś1cic sobie'
kiedy l"ryszło ''Desire of Ages'' na sŁronicach zĄ L 25 ukazaŁa się i<ie-
ntyczna narrka której . jak sądzę - na próźno by szukaó w pracach
siostry White ' opublikowanych przedtem!" 33/.
są tacy, kŁórzY ]$estiorrrrj4 dokŁadrrośćpanlięci l.ace,a w takich
spraraach, ale w końcu jeqo panlięć jest t]r lepsza niż parr.ięć wnuka Ar-
tfiura czy kcgokolwiek j:nrrego z l.lh-iŁe Estate. Tch nie było przy Ł\,m'
kiedy to Ę/darzenie miało rnie3sce. Mjrro że Arthur nie Strjdiovrat psycŁto-
logii arii Łologii, to wiedział, że oŁtzyrre'Ł zadanie ockr.rony korcesji
sr..rc;ej babki i nie chciał jej utracić. W dziele ochronY tego '.niebiali-
skiego,. oLlrazu nie był sam. I^/ drugiej częścisrr'oich arty] łów c}.tuje
Ellen:
..Nie miałam zuyczajl czytać doktrynalnych artykutóv, aby umysł rnój
łie poznawat cudzych idei r pog14ctóiv, i aby źaclen szablon teorii in_
nego człowieka nie wi4zat się z t1.rn, co piszę sama''. 34/.
Człowiek rn:/ślącY o przeciętnej ]raweŁ irrteligenc j i i skr,annym wyk-
Ształceniu' widzi jasno, ' że cośtu nie gra. Porómanie ''Sketches frcrn
the life of Paul'' z autoralTLi VykorzystaĄ[rll przez El1en dałoby naTJvet
na-jbardziej zagorzn'łym jej zvolennj.}ccttt dos1ć dovodów do V'Yciągnięcia
wniosku, że rzeczy są identyczne, jeżeli są do Siebj-e catkolĄ7icie lndob_
ne, w teologii takźe. Ale A.rŁhilr. nie jest rrratęrrBŁykiern. Tak więc nie o-
.łraniczony Ę dyscypliną n@ł prsać:
.'Te
sLr,iierdzenia E11eo i jej bliskich Sa otwarte, stanowcze' nie.
dlłwznac.zle i povinny na za\,łsze usunąć wsze1kie wątptrir.lości,czy \n
pismach E.G. White są czy nie wp łyr-1y jej sekretarzy. El1en iłlhite nie
była pod wpł1rvem osób ze swego otoczenia ani nie wprowadzarro zmian
<1o jej pisrn. Jej posłania nie opierały się na pomysłach osób bLis-
kich, ani na informacjach od innych otrzy.Tnanychrr. 35,/.
Te niepra-vdo1ndobne Stwierdzenia rriały usurrąć rE zawsze wsze1kie w4-
tp1ivości - ale tak się ni.e stało . Fodzity się szyLcie j i Ęło ich co-
raz więcej ' Posta!.Ja Kościota AdwentysŁóp anierr|ata się w latach 1970.
feĘz uratovać się przed skutkarrli rosl.Iących dovodóu na to, że El1en na*
pravdę odpis}^^'aŁa, napravdę to r.]kĄMała i naplavdę pozvia].ała inrr1rri na
siebie v/pł}'wać , |'.e]:az kościót mól.rit w rzeczy sanE j - ,'no to co?''. od-
]ris}Ąanie ]de ]ryło niczyin noĘ4n. Podobnie jak Ellerr fiźniej, \rj.ększo#-
autoró' Bjlclii także odpis1ruaŁa i Ęła pod wpłyi^Jg1t inr5clr. z Łej 1inii
r:ozr.Iro!.,ania widać Ę'raźnie, ze kf,ścj.]ót i \^/TIuk Arthur rE'jq utn^,a1one
przekonanie, że E]lerr dav'nro tg''ł została p-iervszą wśród równych.
Słuchacze, do których przemaw:iał Art}ur w stancwili ufną
pńliczność. Nie wiedzieli kiedy cz}'tali .'Sketches frcrn t}re Life of
Paul'', ze przed' ''Szkicami'' ' El1en korzystała już svr'bodnie z clńzyclr
dzieł we vicześ[iejszej versji życia Pawła /tcrn 3 .'The Ęirit of kophe-
- IL'

Cy,, / " W przatrowie co przedruJo z 1974 T. ri'ważi . cz1rLe1nicy nogli. rrat-


}aqć się na ukryEy klejnocjJ< pe\d]ego sŁ:wj-erc]zenia ale w la...ach ]'870.
'
trie Ęto wielu doc iekliv4nch jaj<o że vry'zrurrl-ie pravł1y miało rncej sć 9r
l 'ąJ- rwr falłni a '
Nie trzeba zĘt fużej wiedzy aby l.'ykryć sposób Ellerr rn korzysta.n-ie
'
z czieł irrrych auŁorów !7 Foprzdniku ',Sketctres from the Life of Pauf ''.
czeo.o innego jedna]< Ę,'IBga zronm.ienj.e, jak - po igrraszkach, żeby tak
się Ęrrazić, z takirrri autolami ]ak conybeare i Flov""son' Farrar, l"lal.ch
ilan:is, Mr Duff i kto wie z j-lc[rE jeszcze j-r)Ilylli - nrrgta utrz!,ITl}Ąi,Iać po-'
i,''aźrrie, że nie była 1rcd ich vpt1nłurr, kiedy ich śladysą wszędzie !'ido-
czoe. obecnie druprzE3re staje się' czy orĘ. byta @ tym vpłyrrem' zaś
kvesŁią pierwszorz$rą staje się tD, ż'e y'ościa. i wszyscy wierni Ę1i z
pewncściąpod wpĄłen tych, od których odpis}łata " Ufnych 'wyznałcór
v4:roradzorro w l}tąd co do faktónr, a Kościółnadal pozostaje pod tak]m
vpt1ł,em Foprzez idee, słova, zdalLia ustępy a navJet strony nateriatćol
' oficjal-n}ah Ęć rrr.iaty.
które ni.e sĘ tY.rn, cz1zm vedtug tvrio:dzel{
NavleŁ F].o.olson, kŁóly filiŹt za 7Frlanie o&rócenie krytyki Łych, kt&
rzy wiedzieli jak Ellen zbierata cudze rnateniat]. do "Life of pau1"
prnlznatz
'.Mimo'źe moż,na znaleźć zTlaczne podcbieństr.la w obu ksiąźkach, to ja-
sne jesE, że ich cele nie są takie same'.' 36/"
A kto porłliedz]ał, że ce1e niały być takie salre? W j.3kiś sposój] gos-
pcdafze Tdtrite Estate '' zagubili. tę pierwszą stronę rai]ort! olsona rn
te:ra L części}:siąźki i Łrz]łrĘli w ulc-vciu aż do stycznia I9S0 r . kiedy
'
to spotkała się Kctdsja Glenda'le celgn zhdania IrtteIiałó^' poróv;rrar+.
czych - a inny olson poinforrrpvał zesEńł | że Ło jep l^'Jj v,}'konał \łEześ-
ni.ejsze sb:diwr. 3'7/. To studirm wykorzystat Nictrcf do obrony Ellen, a
Kościót vdat się w zawitości proĆento\"ie.
Na tej brakuj4cej strorrie, o której niew.ielu słyszałoa jeszcze
nn.riej w:ir1ziato H.o. olson. powiedz jał:
'
''Nie przeprorvadzono dokładnych prac poróvnawczych rrad ''The T-ife of
Paul" Farrara i "sketches from the Life of Pau1." pani W'G. hthite,jak
w przypadku tej ostatniej ksiażki i ''Life and Epistles of thc Apost-
le Paul'' Conybeare'a i lłowsona; a1e poświęcono jeden dzień na usLa-
lenie, czy j akakolwiek częśó ksiąźki pani White jest opalta na ksi4-
żce Farrara''. 38/.
lbże gdyby H.o. olson nie Ęł tak ot\,ja.rŁy i szczeI!, to jego praca
niataby szerszy obieg. Przyzrrał, że praca jest pobieżra. Jak wielu póź-
niej, szukał st&r i bezpośrednich c1.tató^l - a nie pa.rafrazy czy adapta-
cji myśli.kacę, vrylkonaną Ęć noŻe w \ĄD1ne niedzielne g>poitudnie d1a
'
zabalvY i re].aks:u użr.arp za so1idne .orncrli.e..'ie 1.I nu'rze ktamstr.la, które
'
miato pocstrz.7rryvać ataki przez rrastąne 40 lat.
JedJĘkźebardziej fr]acz+y niż począŁek jest ciąg dalszy tej Łństo-
rii. Po czasĘm ustąpielriu ''Ske-Lches frr.[n t}re Life oa. Paul'' i rozsze-
rzerriu Serii '.The SpiriŁ of Propt}ecy'' bi większą ''Conflict Series'' ,
tr ze.ba byto wskrzesić Pawła po pogtrzeba[iu go w ''Szkicach''. SaTra EI1eI
wyraziła ŁaŁie życzerrie w 1903 r. pisząc:
'.l,[yś le , ż,e należy opublikować n.owe wydanie ''f yc ie Pawła-'' . Jednakźe
przed jego rłznowieniem dokonam w książce kilku uzupełrrień'' 39/.
}a]ała już teraz ponad siedelrdziesiąŁ ]at i Natufa .Ą^Jaszata już pło.
miąi jej rycia. A kiedy ',DziałalnośćApostołó*'' vłyszław }9t1 r.,E1Ien
ndała już 84 1ata. 40/.
-72-
Narodziło się Ę'ć nDże novre vryzdanie ale vryścióŁ<a pozostała ta sarna.
Teraz jednak Ellen av6.nsovtE.ła na starrcrvisko
'
kierc[ntnicze i działałajuż
Łyfko jako rradzorca Boży. vlhite Estate czyni interesujqce v,yzrranie w
.'Life Sketctres of Ellerr G. !,łhite.':
'.Pod koniec roku 19,I0 pani White poświęci'ławiele uwagi wszystkinr
prob1emom związanym z ponoraną edycją ''Wie1kiego boju''. Po zakończe-
niu tej praey znal.azŁa czas, aby nadzórować nowe wydanie ''Sketches
from the life of Paull| i dodać kilka rozdziałów o życiu i pismach
apostołóL7 wczesnochrześcijańskiego kościoła'Materiały te opubi-iko-
r'rano w ]91,l r. pod tytułen .'DziałalnośóAPostołów'.. 41/.
Nie było vltaściw:le dużo <1o nadzorol€nia . W nie.których prz}zpa'di<ach
przestawiono fiEteriaty oĘgirĘłu' dodarD kil}al noviYch autoró/r, a część
ixrdziej V'idocznie odpisanyc1r stonoq]Eno więlszą i1ościąŁe}<stóvl biblrj-
r,ych.
Ale dodano rDvĄ1 VJymiar. Weuv,arp e]€pertó^i do wykonania kognetyki
staĄ,]ch danych. Tak wię trudrD bdzie potem łączyć ''DziafalnośćApos-
tołów'. z poprzedrtj&iem - ,'Sketches from the Life of Paul'', czy jego
przodklem, Łrzecm tonem' ',Ttre Ęirit of Prophery''. IJvlażne stuciun i
poró^,nanie tych trzech książeJ< w kolejru;ści- IDv'stav]ania ujawrria dużo
Ęobraźni i tvórczej evDlucj i - a wszystkiego tew mó9ł dokonać czto-
wiek, nie Bó9. Ton 3 .'TŁE spi-riŁ of PIophecy.. Wykazy\^jaŁ niewiefe orygi-
nalnej t'eologii' ''sketches from the Life of Paul" dodaty [Ęteriały in-
nych autoró,.r, afe ta].źe nie m.iały więej orygj-rnlrości - brakło też
zaznaczosia roslącej ilościpożyczonych materia.łóV.
Końcovre vrydanre'.DziałalnościApostołó^l'. było przeplatark4 materia-
f&ń, vrykonarĘ pr zez''konsorc jun'' konspiratorólr. }4ater jały popr zednio
odpisane zastąpionc tekstarrri b]]crijn1,mLi. ĘraźniejszeszczqóŁy pnra-
frazy roztzeJzonc j. ograrLiczoro ' A.Le rĘ arenę natchnierria wszdł ]rowy
nisŁrz. Do życla Pawła dodano Ąlcie Piotra. A to' poza rodzilĘ składa-
jąc4 się z Conybeare,a i Hc'*,./sona, Fa.rrara, },Ial.cha i l4c Duf fa, v4Dro,va-
dziło dodatJ<ową postać JohrE Harrisa, który w t836 r. v4@ał seriĘ pię-
ciu esejólr w ksiąźcezat1-Euto$,anej '.The Great TeacŁer.. Ąielki ffruczy-
ciel/ obj.ecującej i pcpularrlej. a2/.
''The (feat Teacher'' był ir:rry niż wszystko, z czqo przedtern korzysta-
ła EIlerI i jej grupa. I.Iiększośćpoprzednich autorół trzynt.a się dosyć
blisko rnrracj i Pisra swiętep ' To pcrnagało l,0rlite Estate bronić E}]-en
pl.zed' zarzutem odpis)Ąi,Iańa . TrąmarD się linii, że rrawet jeżeli prze-
ś!.dtu]4 jakieś pcdobieństwa do irrrr1rch autoróv, to są one prą'pa'dko.łe,
jako że zar&,ła llateriał odpis1łlvany jak i osoba odpisująca v1'k.órzysty-
vały narrac;ę b]Jclijną i być noże te sane prą1giqr nargineso\Me
noże Łaki sam stcnrnik Biblijny, i...''Ęć noże, b1ć nrcże, Ęć noże...'. ' ż być
43/ .
Al-e z Earrisern nie Ęło '.b1ć rroże!''. oto poró^Jnanie wstępu do ,'C'reaŁ
Teacher u z tonem Vl "Testirn:nies for ttle Church,' :
E.G. młITE JoHN HARRIS
''Muszą oni głęboko poznawać 1ekcje ''Ksi4źka zaviera pięć dłuższych
clrrystusa i charakter Jego nauki, esejów pośr"zięconych nastgpując)rnr
Muszą widzieć jej nieskrępowanie waźrrym kwestiom: - I. Autorytet
forrnalizmem i tradycją, i uznać nauki naszego Pana. 11. oryginal-
oryginalnośd, autorytet' ducho- nośćnauki naszego Pana. III.Du-
wośó, delikatność,dobrodziejstwo chowośćnauki naszego Pana. lv.
i wykonalność Jego Nauki|l. 44/. Delikatnośći dobrodziej sEwo nau-
k:' naszego Pana. v. Wykona1ność
nauki naszego Pana" . 45/.
-i)-
Harris i '|The Great Teacher'' pojawia]i się przedtgn w dz ietach E1len
ale - jak zvlYk1e - bez pcdani.a źr6Ła. rJaterjały z tej książki prz1zdały
Się w opraccfułnfaniu ''fycia Jezusa'' vi 1898 r. Iviele wiele razy iru.r:.= i
jep eseje CdcigĘły srtoje piętllo na ''DziałalrDści ' apostołc'w,', ''fyciu
.Teansa', oraz na E1]-err i jej kościele. NiektóIe adwentysŁ}zczne me1od.re
kurantowe dzvonią dla Harrisa, a lri.e dla Etlen. Beu takich zdań o<1 rra-
r-risa jak:
,,PxzezrtaezyŁ kościół
na swoją r,rłasność;to jesL jed5,na forteca, któ-
tą \rłada w Zbunto\,ran]nc świecie;i dlatego chciał, źeby w nim nie
uznaT''ano żadaej vładzy, ż,adnych praw, prócz jego wiasnych"
' 46/.
,'Działa]^ncściapostołół,, i ,,fycia Jezusa.' by|y5y tak
Ę)rovndzerlia do
nijakie, jak w odpoaliada jących im poprzednikach. Tutaj okazało s1ę, co
Ibże z,robić fu ptzy niewietkiej pcrrocy.
Ale vry,korzyst1tran.le Harrisa i "The Great Teacter:.. nie zakończyło się
jdynie na VĘro\'adze[iach do t!,ch dwóch ksiqżek. Później, '.F\:rrdarrenta1s
of christjŹn Ećlucation,. /Polstavryz ''J'yci.loł'an1a cl-;rześcijańskiego/, ''Coun-
sels to Teachers'' /Pcsrady dJ.a r:aucąlcj.e1i/ i ''Education'' y'lr7ch.or^nnie/ -
tą miatY w obsadzie Ły1ko Ellen, a ni*riele osó]c Ędzie wiedziało, że
"vjaśz każdej z pię-
pravdziwą gwiazdą był Hai:ris. Gd1'lcy zdania Hariisa
c.i.u książek i r-urLieścić\.7 inn},rn rniej scu ]nnej ksiryki, to w żadn1m vrylpa'-
dku ciągtośćqzślin.ie zostałaĘ r]al1lszorra. Zdani.a te nie nają odrrie-
sienja czy zriaczenia w kontekście cTy ŁIe, jedynie cz1.r'elnik riadaje jm
s.nisĘ vnrtość..Tako że nie trązrnają się rnrracj i bibrijr.ej czy ustŹ-
Iorep porządku IIo9ą Ęć v4r}orzystyv,lane t;k, jek częSto są !,iykorzysty-
'
v'Ene - gdziekoiwiek, kiedykolwiek, przeu kogokofwiek, do lEwiedzeEia
c zegokolwiek rn jal<iśtomt.
I4ółriolp, że W.W" Prescot, geni..rsz oś.wiatyadwerityst),czrt ), 41 /. in-
teresovlat się bardzo El.Ient jej materiałanLi i pisnarrri. Harris jest drrżo
bLi.ż'szy stylgn Prescot-.o\,.':t niż EILen, bo H'arris jest ni.etrndobny do ko-
gokolwiek imego z jej obszerrej 7isLy. 48/ . W 1ńźnla jszych latach Wh.!-
te Estate ucz]miŁ inŁeresujące vryananie w sprawie zaangażowani-a Presco-
tta w prz}'9oto\.'Eniu '' fycia Jezusa.'. YJ pracy Roberta olsona i fiźnLe1-
szych artykuŁach A]:thura l/it].ite w sL.wieldzano, że Prescott IILiał
cośwqpóJrrego z ''poprawianign'' giramat},ki w ''życiu Jez,a*,, . 49/. Te
st--i/".ierdzenia pIus 1ist la'cey'a dos}ć wyraźnie wtączają Harrisa i kes-
cotta do łalicucha zdarzeń'.
I^Iart'o cdrctol,vać , ze jeŻe]-i pcró'na się podręzniJt aj{ademicki profe-
sora Prescottar "The Doctrjne of Christ"r z Ha:risern i jego mteriatem
/przq>isan1m z ki1ku poc zątkovrych rozdział&l ''fycia Jezusa,, /, widać vły-
raźnie podobieństr,o rvszystJrich trzech: I{arris vrytaźnie rĘ pierwszym rlie-
jscu, El1en na drugjm' a pcdręcznjk Plescotta rĘ końcu - i:ecz także
'' si<lasyf jJ<omny.' . 50,/ . Taki ostry. f inisz rrpże vł-jaśnićtroskę profesora
o to, abY lrEŁeriał zabrany HafriscM'i i \,\'ręczony paserorn koście]nyn po-
jawił się ŃźŃej w .lcrnbardzie Ellen i był sprzedavany jako tcxmr Bos-
ki.5r/-
Dla każdego stojącegp z bo]<u widoczrre jest' że ,,pżycz-aria'' dokony"
rEno przy pcrmcy luster,ale nie skjerowanych na Harrisa, Irbrcha, Cony-
beare, a i Ęowsona czy rńWet Boga. ostaŁec zre dzj:eło zawieszono r.r adr,ren-
Ęstycznej sa1i chuały jako odbicie dzieła i autoĄ.tetu E1].en - dar d]-a
kościotaadr'tentyst&u od jeso przyvódcół i teologó^'. PIs ksiąźek z se-
rii .'Conf lict'' nriało stać się tnĄIat}żm i autoĘ.tat}^^n)m w}<ładgn Elten /a
wię i Boga/ i ad\,,EnĘIau do geolog'ii, teologii, chrystologii i escha-
tologj.i. Mr,ent1rści wierzą i rnuczają, oficjalnie lub nj-e, że ''rratch-
- 7L -
nie[ie.' /czy ,,geni,asz''/ Euen i uniejętrro:śćpodporz4dkot,,:-an ja faktó.ł hi:-
stoĘ,czn},ch i przeFoi"rladan ja zdarzeń przyszŁych. są nie@vażalne. Ge-
neralna KonfeJencja ADs z 1980 r. i zdjęcie habitu z DesrDnda Fon1a W
Co1orado tarntego ]ata, state zaprzer:zanić udovodnion1tn faktcn o odpisy-
'Janiu uprawianyn przez E]1en W}rite w ciągu całego życia, utrz}m]^/,an1e,
że jeżeti rr,zr,a zrla\eź,ć bł$y w jej życiu czy retcdzie to Ircdobnie czy-
nl1j- autorzy Bj-blii - wszystko to wskazuje. że EI leri jest ostatecznq,
Iriecłnyln4 ijlterpletntorkq wszelkiej wiary i praktyki advenĘlstyczre j .
Jedna.kźe były i s}<azy na tym ad1"enŁyst)czn}m lustrze. llccne stanc'wi-
Sko adv}entyst}rczne] a&rlin istJac j i nie przyjęto się powszechrrie w fuie-
cie. Nie zostato T]avEt po\'szechnie zaakceptovEne w kościele.Ellenologia
jest fenc'Tengn arrerykańs}<im. Większośćwierzących adinentystólł zrajduje
się FDza stanafid zjedrpczon}irni i nie dysponuje jej wszys+.kin.i pisnan-i
1ub nie ctrce ich wykorzyst1ruać, a prz1majmniej jnterpretr.rje je trcchę
ir,aczej, niż to czyni Arerykanin. NaTr'ret ci wierni w}zznavcy, kŁórzy -tt1-
jeżdzają z AlTe'ry'ki tł},da ją się przyjrn:v.ać lDstawę nie liczenia się z
'
cpinia E1len w spravlach kościołai życia osobistego ' a anieniajq się
ponovinie, kiedy vlracaj4 do }rainy Ellen' częSto znakien tej zd'any jest
obrączka ślubDa,zakazana przez E1len w stanach Z jednoczon}'ch zarócno
d].a duchor^rieństi,E jak i członkó,.l kościoła.El1en ucz1rriła brak obrączki
znakiqn advEntyzru w Arreryce pisząc:
'
''Niektórzy maja w4tp1iwościw kr,zescii noszenia obr4czk'i uważ'a j4c, że
ż,olry naszych pastorów pÓr,l inny stosowaó się do tego zwyczajl ' To jest
niepotrzebne. Niecłr żony pastorów mają zŁotą więź dtlszy z Jezusem
Chrystusem, pobożny i czysty charakter, prawdziw4 miłośó,tagodność
i poboźnośćbedace owocem chrześcijańskiego drzer,ra, a ich pozycja bę-
d'zie wszędzi'e pewna. Takt,że nie stosoęanie zwyczaju w;lvotu j e uwagi,
nie jesŁ }rys tarczaj ac}'lit powodem do jego przyjecia' Amerykanie moga
wyjaśniaćswoj4 Postave stwierdzając po Prostu' źe ten zr"ryczaj nie
jest uważany za obowiązujący \Ąr nasz}n kraju. Nie musiory nosić znaku,
bo nie spr z eniewi er zainy się przysigdze nałźeńskiej, a noszerrie obr4-
czki nie stanor.riłoby dowodu, źe jesteśrryjej wierni. Głęboko prze:zy-
vJam tę T^Iidoczrrą wśród nas tendencję do p odpor z ąclkor'ywania się z\ty.
czajowi i modzie. Nie powinniśrrry vydawać ani pensa na utote kółeczko
poświadczaj4ce nasze naŁż'eństvo,,. 52/ .
Dys]Qsja nad t}'m za.}<azem ocl dziesięcio1eci bardziej rozgrzev7a n!ż,
oś:wiecakościelne ciała opirriodavcze, a s - jeżeli to on był autorern
- przegĄ^^,a jako że większośćzŁc'r6łt ztagdzIła zakaz, pozvnlajqc no-
sić obrączkę. ' W przecir^lrr1,m bcn^'ign razie wiele cennych głónr znal.azŁoby
się Foza tonem kościota i jego oddziat1zr'mnia. Nadal tJudrlo lrąsŁorom i
g^'angelistcrn cy:Jfzc]|ć wiernlnch noszących obnączkę, a częSt! uk}roJa się
ją trrcd kalęłkiem taśmy.Ta farsa zdaje się do'odzić że rnrnęt El1en i
je j Boqa nrrżrn v4z1x.or.adzić w pole. '
spowiedź, od początk: początkónl' jest czlmem przeciwnym natulze -
przyznaniem wjny' złego ucz}mku i działania człc'vrieka [iezgodnego z ety-
Ę ]udzĘ czy Boskfirli praranrr-i rroralrrymi.Jeżeli spowigrź T'!'cltodzi z uĄ/-
stu/ to jest ponDcna dla celów ze\dnętr zn}rch..feżeli vjychodz i z setca, czy
duszy, to jest poIrDcIĘ dla celór,l rl'evorrętrznych. W każd1m przypa.dl.rr noże
mteć dziatanie kótkie tu'] trl.ałe, zaIeżnie od okoliczności' Jedrrakże
jej pozyĘvny sens ginie zawsze wtedy,gdy jest ąńźn-iorn lub vryrruszona,
długo po q'rn gdy fakŁy vrymagajqce takiej spowiedzi są pcivrszechrrie zrra-
ne. Tak vrydaje' się btć w prz1'padk't Arttrr.ra r^trite i jego pracy z }8 sty-
cznia 1981 r., .'The łescott I€tter to W.G. rtdte'.
-75-
' Arthur stara się s\ńDjej
Wierny rrEtodologii persorre]u vlLLite Estaie l.'
prary bagatelj.czovBlć,cz! deli-katrrie
povDdu list! tegoż do W.C. ł,]Łrit.e'a jego po\^rj.ązań z Etlen i pcr'rocy, jakie j
udzielał jej pisrom. ZarA)Ł o s]qtonrrościach panteist}zczn}ah stawjany
Ęrescotto\^Ii jest taki sam' jak przedtan !\bggonero,r-i i Kelloggo!,Ii. Być
noźe z bra]g] dovlcdórv Arthrr ni.e przdstawia szczqólall sł'icich zarzutó,vł
1ecz uĄ'r,o takich v4rraźeń jak: ''napcrnknienie o t]m'', ',pśźnjejszestwier-
dzen.ia vądają się to jJrpljJ<olra się rr-iepewny,, , ,,z płclłiczrtą
jedynie żar1iuością.',''vłrniJd Ęty jedyn-te s]gorrn-rie udane''. 53,/.
W t)łn ustrEawiedli\łrieniu tego czego !{hite Estate pod jego kierollrric-
tvgn nie uczynił, aby skoĘ'gol.ać ' nieporoamienia vrckół pisn EILen' Art-
i:ur Wtlite olx]szcza gardę i uchyla drzw:L vłp:szczając trochę świattai -
jak gdyby bojąc się,że ci, którv! wiedz4, nog1i}Y Foznać pravdę - mó'fi:
llc. ł^ +^1-.:^ €^r-!.. ze wpr zed.zony umyst 1ub wielce krytyczny cz!
pozbawiony skruputów badacz może je bardzo opacznie zinterpreto}raó i
nadużyć. Piszę Lo z ladzieją, mod1itvą i ż:'arli,,tą prośb4, aby informa-
cje te wykorzys tano uczciwie i sprawiedtirłie.
A dlacuego przedstawiarrr je niechętnie? Poniewaź zaangażor^rani !v Ło by-
1i ludzie o niekves t io nowanej uczciwości; 1udzie zaufani i oddani z
kierororniczych kół kościelnych; ludzie, któt zy zasł.ugują na pamięó i
podziw, a najbardziej dlatego, źe to co miało miejsce, czyniono nieu-
myś1nie i nieświadonie. Nie dyskutujemy o dzt.ałaniach za parawanem,
Tecz raczej o vypadku, w któryn niektórzy odnieślipoważne obraźe-
tia" . 54/ .
Teraz następlje -v.ŹYznanie :
''D.^i o-^ !'tery IaEa temu' kiedy ujar.'niono ProŁokoły zę
ff ż\, 1|1| Fą
spotkania nauczycieli histcrii i Biblii w 1919 r., dowiedziałem się
o tyru spotkaniu". 55/.
I zncł'vrr dale j:
',Jest Prawdą, że i ntensyl'me studia nad powiązaniami między niektórynri
ksiaźkami E.G. ]łhiEe a pracami komentatorów i historyków ujar^miły sze-
rsze vłykorzys tanie ptzez El1en lttrite obcych materi aŁółt. niż. s4dzili o-
becni przywódcy kościoia czy VJhite Estate. od 1at personel jest Za
szczupŁy i zbyt zajęty speł'nianiem swoich obcwią zkóv, ź:'eby poświęcać
czas na gr,untolł7ne szukanie odpowiedzi na pytania obecnie zadawane'' 56/
@zież Ęt biedny Arth:r pr7ez E wszystkie lata, kiedy Łe '.gor:rrtow-
rctl p).Eania zadav€ID wie1okrotrlie ?
Jego praca suge!.ovałaĘ.' że jeżd.i istotrLie nie wieduiał o gł*iach
Ibnferenc j i Bib]ijrrej z I9L9 t ' /iętórą wie1u $Ńaża za jedro z rnjr,nźnie-
jsz]'ch i odlapczych spotkali ad\,.Ent}.st}azn)ah,/ i nie wiedziat ta]rcże o
szeroko stosovłartj praktyce cdpis1'vania cudzych rrater:i ałó'7 Ę)ra\.,inrEj
przez Ellenr to nDże nie wie także o wieIu jinlah fa.ktach dotyczących
jego babl<i Ellen.
Ponirn: Łych sprzeczrpści i problenó,'r et}'czn}ah nie lrr>żIra zaprzezYć,
że El1err ze $DiJrLi pisrarrLi doszła uysoko i w wielkim sŁylu. Na ęosdc
aćlwentystyczny przerobiła ptzesfło#, fatszywie PrzeŁłrfiEczyła teraźni.e-
jsza#' i ćlodata eguotycznych barw przyszło&i. Tę przysztość, s?śzq6!o-
rło przedstawioną w eschatoIogii adr'arĘrstycznej, znajdujqv w książce
E].Ien ''Wielki bój'' - sarm ksiąźka rroże Ęć największep boju.
-76'
PRZYPISY:
1. Ellcn G. White, ''skethes from the Life of Paul.. /Washirrgton: RIłPA,
1883; przedruk faks1'nri1owany, 191 4/, przedmowa sŁr. 7-8.
2. Francis D, Nichol, "E1len G. White and Her Critics" /Washinsron:
RHPA, 195ll, rrlzd,ziały 28 1 f9.
3' G1enda1e Comnittee, ''E11en G. White Sor'rces,,, taśny/28-2.9 stycz-
nia 1980/. Donald R. McAdams i iirni z<iawali sobie sprah'ę Z tego,ź'e
praca Nicho1a jest niedostatecZna. PaLtz takze wystąpienie Rona1da
D. Graybi1la na spotkarrirr pracowników Konfererrcji Północnej Kali_
fornii w marcu l98l r.
lr. Robert D. Grinsmead, "Judged by rhe Gospel" /Fa11brook, CA, ver-
dict Publicatioos, 1980r/, str. 158.
5. H.O. OIson, "Comparison of "The Life and Epistles of AposLle Paul"
by Conybeare and ilowson, and "sketches from the Life of Pau1" by
ElIen C. Whire" /Uashinpton: LCW EsEafe/.
6. EGW, "Sketches frorD the Life of Paul", przedmowa do wydania faksy-
nilowanego z 197 4 t.
7. H.0. O1son, "Comparison of "The t,ife and Work of St,paul" by Far-
rar, aod "Sketches from tire Life of Pau1" by Mrs E.G. r^hite, to
Ascertain Tf the Latter Is Dependent on the Former" /h'ashington:
EChr E$tate/.

Ó ' lbad.
9. Za ż:ycia El1en ukazałc się .r'łielle stwierdzeń co do tego, kiedy w
ciągu doby pracowała nad swoimi pisnrami. t.l 1882 r' napisała dłuź_
sze ePisEołe /opub1ikowan4 później vr tomie V ''Testimonies str. 62-
84, a także częściowo'u/ ''Sebected Messages.', ks. 1 str. 27 /,w któ_
rej sa takie stwierdzenia: ''ZosŁałam cbudzona ze snu... i napisa_
łam o północy... obudziłam się o trzeciej rano, żeby napisać do
was''. Te i inne podobne w1powiedzi, czesto przez nią stosowane,nie
pozostawiaj4 wątp1iwości, że dlż'o pisata nocarni.
10. r'Bible Conference/, "The Bible Coference of 19'|9", Specrrum 10, nr
1 /naj 1919/: 23-57.
1i. Tbid., srr.52,
rz. LDld.- str- f|.
13. Ibid., :S
"t..
14. Bert tlaloviak, "Tn the Shadow of the I'Dailyt': Background and Afte-
rmath of the 1919 Bible and History Teachers Conference", praca
przedstawiona na spotkaniu ieologów KościołaAdrventystów Dnia Sió-
dmego, New York City, 14 listopada 1979.
15. Ingemar Linden, "The l-ast Trump", str. 203. przypis 78 Lindena / w
odniesieniu do kontro\^'ers j i między Uriahem Sruithem i htrite'arni/
stwierdza:''1,J 197o t. W./James tfhite/ przeprowadził ',czystkę'' w na-
czelnych wtadzach kościoła.Ce1em tej reorganizacji było zapenmie-
nie White'om lepszej kontro1i nad kościotem.tr{ie1e cennych infor-
nacji znajduje historyk w dzientikach c.W. Amadona ljB3Z-19131 , je-
dnego z naocznych świadkórv'', Amadon Diary 1870-73, Bib1ioteka An-
drews University, I{er i tage Coltecti.
16. Patrz komentarz v rozd.zial,e 'I .
'17. EGW do Batesa, '13 lipca 1847, MS B-3-1847
/ilashington: EGW EsraEe/,
Arthur L. llhite cytowany przez Roberta D.Brinsrneada w "Judged by the
Gospel", str. 160.
18. EGi{' ''Questions and Answers'', Review, 8 października 1967, str. 260.
19. Arthur L. White, "trtho Told Sister htrite" Revi ei,r /21 ruaia 1959/. str.
7.EGW cytowana z l,Is 7, 1861 .

20. Linden, Vrinsmead, Winslow, passim" Na taśmach z Glendale Conrmittee,


28-29 stvczrria, wspomi-na się }l. Camdena Lacey.
21 . lPastot KościołaAdwentystóv Dnia Siódmego/ w 1iściedo wiernych łi
Aurora, Co1orado' 3 października 1980.
22. Ar rhur 1. t,lhire, "who Told sisre! whiie'r Reviev, 114.\t.19591
23, /John Harvey Kellogc/ , "en Authenric rnterview", str. 33-34.
24. Merritr G. Kellogg, /rekopis/ rotokopia ośvriadczenia z ca. 1908 r.
25, /George B. Starr/', cytowany w "Saatement Regarding the Experience of
Fannie Bolton /ca.1894/ in Rel,ation to Her l.Iork f or },fr s El1en G.Whi-
te'', /i.]ashington: EGW EsEaĘe, DF 445/, str. 8
26. "Ellen c. whire's Writings /1eE.ters/ on the Life of Christ". Ms. 6g3
EGW do J.J, 4 kwietnia 1876 /Washington: EGi.l Estatei 22 stycznia 1979
27 ' Ib:.d., sŁt' 2 /EGw do Ji,/, 7 kwietnia 1876/

28. Ibid., str. 3 ,/EGW do Lucindy Ha11, 8 kwietnia 1876l


29. Ibid., str. 3 /nCW do Jv, 16 kwiernia i8761
J20. Arthur L. I'hiEe' |'!lho Told sister l,"]hiEe'' Review /14 ma|a 1g5gl,część
1 str. 6
J|. LDL(l.

32, H. Camden lacey do Arthura T"^1. Spaldinga, 5 czerwca 1947 str. 3.


33. H. Canrden Lacey do Leroya E. Frooma, 30 sierpnia 1945, sLr. 1-2.
34. Arihur L. White, ''Who To1d sister White'' Review /2] maia 1959l eześć
2i stt . 1-B
35' Althur L. lllhite, ''Who Told SisEer l^Jhite'' Review /21 naja 1959 l,część
2, str . 8-9.
35. 11.0. 01son, prace porór^mawcze ksiąźki EGW o Pawle z ksi4żkami Farra-
ra otaz Conybeare'a i Howsona o Paw1e.
37. Clendale committee on EGW SourĆes, 28-29 stycznia ,i980, taśnry.
38. H.0, 01son, prace porównawcze ksiażki EGW o Pav].e z książkami Earra-
ta oraz Conybeare'a i Hor^rs ona o Pawle,
39. EGW.'sketches flom Łhe Life of Paul'., przedruk faks1tni lowany wycania
z 1883 r, druga stronica przecimorry, r)rdanie z 1974 r.
-78-
/Bible conference/, I'The Bible Conference of 1919", spectrum 10, nr
1 /naj '|979/, str. 35. Arthur Daniells wspomina próby porozurniewa-
nia sie z EGW, móvriąc: ''I natyctlniast zaPadała w półsen''.
James l^Ihite, Rcd., "Life skeEches of E1len G. t{hiter', str. 434
Joh:r llarris, I'The Great Teacher" /Arnherst: J.S. and C.Adams, 1836;
Boston: Gould and Lincoln, 1870/,
43. Raynond F. cottrell i walEer F. specht, "The Lirerary Relationship
be Ern-een "The Desire of Ages" by Elten G. rhite and "The tife of
ChrisL'' by WiIIiam Hanna'', 2 część,fotokopia ,/siblioteka Uniwersy-
tetu Loma Linda, Archiwa L Zbiory Specjalne,1 1istopad' 1979/, ezęść
1, passim' Patrz także rozdzia}- VI tej ksiaźki, ',zTódŁa z których
cze.rpaŁa, mniej 1ub więcej'. .

44. EGW, "Testimonies for the Church", r'ol . 6, str. 160.


.ł). Harris, "the Great Teacher", str. l8
46. Ibid. , str. 157-58.
41 . SDA Encyclopedia, Commentary Series, vo1 . 10, s'v.W'll. Prescott.Pre-
scott odegrał is totil4 role w historii adwentyzuu w latach l880-'|930
/,,lŁ4cznie z kontrowersją Johna llarveya Ke1logga/.
48. EGW EstaEe, "Books in the E.G. trrrhite Library in 1915", /Washington:
EGw EstaEe' n'd./ DF 884. Ten s iedeml}as to s tronic owy spis ksi4źek ''Z
półek w gabinecie E.G. White, w biurze i krypcie'. obejrmrje bl.isko
czterysta tytułów' częśćwielotomo'fych. ostatnio Ronald D. Graybil1
i Warren H, Johns przygotowali spis informacyjny "An Inventory of
Elian G. White's Private Library, J.uLy 29, dtaft" /Washington: ECtt
Estare. 1981 /.
49. ArEhuT L. White, ''The E.G. Ił]']ei te Historical Writings|', seria sied-
rniu artykułów publikowanych w Adventist Revier^l, od 12 lipca 1919 do
zJ s].erDnla tyly-
50. lfilliarn W..."., Pt.""oaE, "The Doctrine of Christ" /Washington: RHPA
1919/. PaLrz srr. 9-11
51 . H. Cauden Lacey do Leroya Trooma, 30 sierpnia 1945; E. Camden Lacey
do Arthuta W. Spaldinga, 5 czexwca 1947.
q? EGW. ''TesŁimonies
to Ministers and Gospel Workers'| /Mountaio View:
PPPA,, 19231, str. 180-E1.
53. Ar thur L. I.Ihite,
"The Prescott Letter to w.c. White /6 kwietnia -
19151", fotokopia /Washington: EGW Estate, 18 stycznia 1981r'. str.
4,7
Tbid,, stt . ,22,
55. Ibid., str. 26.
56. Ibid. , str . 29.
-79-
VIiI

UcIeczxł 0u Erupn l{mlrr


'.l,lI;Lrl BÓJo,
Historia' którą Euen cpovliedziała w ''Wielkjm boju.' nie byta noua.
Jeże1i w przedstanłierriu zrna'ga:i b].b1ijnegp Szatana i hist.orycznego chĄ'-
strrsa pobrzrriera znajomy ton' to dlatego, że idea ta pojawita się na
dtugc przed E1len. Tak wj.ęc ci aduentyści,k!-órzy obstają przy przeds-
tawianlu jej w}<ładu jako novego i odnienrrego, kiedy ..ak ustavriała }-lis-
torię aĘ ją dopascnłać do svojej tslogij- przyszłoki, w isŁocie czFlią
kłamst]..o nieśnierteln1m. T\Drzą oni z jej versji zrngra:i cz1znnik deter-
minuj4cy każdy aspekt sŁosurkóvl mtędzyludzkich, czy to poIitycznych
ekoncunicznych, geograficznych czy re1igijn}'ch. !^]edh]g tej hisŁorii, je-
żeli v479r1łrają porządni faceci, to rurxla dla Boga, a jeżeli va7gawaj4
grzesruti, to runJę Z'alicza Się szatanov/i jakr: vralkov'er.
Jedyny kłcpcŁ z Ę .teori4 to to, że z\^]lcięsŁvD zależy od ŁegE,, kto
s€zjuje poszczegóIre rurdy. czas€fi pud(ty zdoĘłłaBóg, czasem na cd-
r'^'rót. zlłĄ1kle ]epiej .'^lypada BĄ; jeże1i nie, to rundę przedłuża się, źe-
Ę dać l"t] szanse na vryncómanie punktacj i w przyszłości.DIa tych, któ-
rzy prcxład'zą w taki sposób tabele v4m|kóal' jednyrn z u1uJ:ionych tekstórł
]est Rz}'rrLian 8'28; ''Wieqz też' ze A z Ęrni ' kŁórzy Go nitują' współ-
działa we vszystkim dla ich dobra''. Aby dać prciechq i frrrtkę t1arr, któ-
rzY pTze.gryve--ją w ''.ralce, ostatnia częśćtekstu caje teo1ogcrn ,'vlyjście''
- ''z t}łni, którzy są povotani vedtug Jego zarruaru''. 1/'
Eflen dała cńpowiedź ''tyn' którzy są povotani'. w swojej rrersji zna-
gań rnzlzviaj4c sto ją grupę hł1znain'ców t}łrli, kŁórzy do tej szcze]irry pa-
s']ją' i zarrknęła drłłi ptzed' wszystJ<imi i-ffIyIILi - tak sarrp jai( przed
czterdziestu laty w koncepcj i '' zamkniętych drn,tI,, z 1844 r.
Wielki bój w ujęiu Ellen daje nadzieję Łym' którzy unlmą znak':wi
jakiejśbesŁii, i którzy zrrienią się z niewiern)zch ladacznic z ksiryi
Jarra w ,.pravdziv47ch wyznar'ców'' wlary i kla:ru ELlen. lVszystko to nie ró-
żniłosię od vcześniejsąchversji anl podej ścien. ani netodą, Iecz by-
ło dużo rrocnie j sze i bardziej o}.cceśIone w języku i zakresie.
0d poczqtJa: ad..Ent!'ulT] /i n.ichu ].844 roku/ cz}mnikiem rozsEzygają-
c}'In w spraT/ńch nieła i zierni. w początkach czy końcach zdarzeń Vq E]len
lrydaje się Ęć nie chĄZstus nie Esiangelia, nie Dobra ldolv.irra iecz lega-
'
lisĘczne rmrńpu}oraanie przeszłością, teraźniej szością1 przyszłościąw
oparciu o wtasną ''ksigoi"ośćniebia.:{sĘ'.. 2/.
Wcześntej irini zajrrov,ali się wielkim bojem w as5:eJ<cie o9ólnym' Iecz
nij<-L rlie pr.oponornt rvnios}<ót talrich jak on'a, ogóInyc}r ani szczegółov,ych '
W .'Raju utraconym'' I'Li]-tona valkę przedstawiorrc vł katepriach dobna i
zŁa, cz*ri i bieli, wszystko albo nic, chĄ/stus albo Szatnn. Dzieło to
zostało tak dobrze przyjęte
IaŁ, aż zacząła je cz}rtać El]en.' że nie nriato sobie ró^nych przez dwieście
Są s1qrnły, że @obaty je1 się barwa
i sty1 jego interpretacj i r.a]ki ve wszeclr'śp'iecie.3,/ W istocie dzieło
Ęło tak dobre, że na oMadce publ]kacj i adv€nŁystycznych p.ace tego
autora polecarp ja]<o HaIte czy1.a'nia.4/. MiJrD Łec]o polecenia i później-
-80-
szYch źe Milton mi.ał v'pływ rra EILen' Ąrthr pisał w 1946 r.:
'
or:lgj.l'*ć
''Nic mi nie wiadomo o jakimkolwiek siwierdzeniu E1len dotycząc1łn Mi-
1tona. Po tym, jak siostra White otrzyrnała widzenie tr,trieIkiego Boju,
Brat J.N. Andrews pytał ja, czy kiedykolwiek czyrała ''Raj utracony''.
Kiedy powiedziała, źe nie, przyniósł jej do domu egzemplatz utln'oru '
Nie otworzył'a go, Iecz poŁoż:yła w-ysoko na półce posŁanawiając irie
czytać go, dopóki nie opisze lrszystkiego co jej ukazano. 5/.
Nie Ęło juźz w1ż'szej półki, bo przed prz'edru]dem vrydania "Ttt spirit
cf Prophecy'. /tffi Tł/ ktośpowiedział Arthurowi że Ellen zdjęła książ-
' p1rtanie - 'kolzystała
kę lr'dltorĘ z Ńl'r-i- i korzystała z niej . Było Łylko
F']rz€d. czy Fo? on tw:ieIdzLł Że w2
' Eata przynajrnniej część''Rajuutracorrego'',
''Widocznie późnie j pr zeczy
poniewaź łł''Education'' jest pTzytoczone jedno ,,lyxaż'eni-e.n 6l .
Ękorz,yst1łani przez El]en autorzy' nigml bez vryjątku sluli ten sanr
vląiek, że człolrid< Ęt dobry' zanjm stał sią zły; że pragnie być dobE.y '
ale rĘda1 jes|- ftyi że )ciedy jest dobł1' ' to jest bErdzn, ba.rdzo <1obry '
a kiedy jesŁ' zły to jest oh)dny' a zrłycięstr^io przy[Eda Ł1rr'. dobr]m w ja-
kjmśmiejscu,gdzieś' kiedyś,natorriast rn zŁych olEda zasŁona. I zr'o\ĄĄl
nie Ęt to ncivĄ| vątek d1a Ellen ani nalĄet d]-a tych, od których cdpisy*
vata. vJ końcu większość,jeżeli nie wszysc)' cd kŁóĘ'ch odpisywała, to
'
Ę1i rraucą1ciele, kazncdzieje ' duchowni, superbarrdlarze którzy dav.Jali
'
v/tasle sr.DbodrE ujęja biblijnej tlistorii cd Gerlesis do objawienia. AIe
dopiero Ellen w s}Dim \,rczesnoadwentoĘdn fen,orze ręrowadzając elefient
śkdczyrradała całości przechyŁ adi.Entystyczny. Terr właśniejedyny uni-
kainy vłkład.lotecloqii stał się ''ostatnjm }urra" advrerrtystół - i włas-
ryzn wie1kjm bojem w niejedn1m \ł]yn.iarze.
-l/.
Gl peząt}n: iudzie z oto'rzerli-a E11en rliepokoili się pcr1obieństraen
midzy t}'rn' co pisata ona' a ĘEn co cz)rtali u imych autorónr. Nie titko
chg1zi o J.N. Aldrewsa i jego zaniepokojenie bliźniacz1łrr trrcdobieristven
''Wielkr.ego }:oju'' i ''Raju utJaconego'', także Johrr Harvei' Ke11ogg Ęł za-
Łroskany po przecz}.taniu pierwszych tozdział.&^l książki ĘIlerr. W Ę/po-
wiedzi udzielonej ó,Jen \,Ęółh'yzna\,tcqn stwierdził on:
'.Kiedy vrydano ''wie1ki bój'' L tozó'ziaŁy o historii wa1densóH', ktoś
natyclTniast zwt óc|Ł mi na nie urvagę. Nie mogłon nie wiedzieć o t1'm,
bo tam na ladzie księgarni .'Revie."' and }lerald'' Ież'ałaksiążecz-
L(a HrStory ot the Waldenses Wyli,e-go, a tu wychodzlt Wr,elka bol '
z r^rybran1nni z niej fragmentani, niektóre minimalnie tylko zoienione.
Zmiany te obejmowały słor^ra1 nie byłoby stosowne użycie cudzysłortrr
poniewaź słowa w ustępie były zrnienione, tak więc nie były to bez-
pośredniecytaty' lecz j ednakor.loż' zapoży*czenia,,. 8/ .
cała wypowiedź śwjadcą1o Ęm, że poczcivryl doktor był v"ielce zanie
pokojon}, jasrym dla niego i inrr1zch okłafiIyvJani€m ludzi przez E llen, jej
s}TIa Wi].Ia i vą'darcó^l.
Rozdział. o Willjannie }4il'1erze w ''Wielkjrn boju,. /pcpnzećlr:.io rozd'zjał.
)GII w '.The Spj.rit of Eop]recy', tom w, 1884/ został odpisany' W wie-
1u prz1padkach słcłow słollo, z' książeczki 'Ąlda"-Ej przez Jalrcsa ltl}Lite
w 1875 r. jalco "Sketches of the Christian Life ard Pr:blic Iabors of
Wilu.an Miller'. /sam Jarres zarówno na stronie t'yfułcĘ.ej jak w teJ<ście
cdpovriednimi cudrysło^JaIYri podaje, że wykorzystyrmł wĘomńeni"a o Wi1-
].j'arn.le lĄi].lerze Sylvestra Blissa /1853,/ i "j.nre źt6fa,, ./9/. Tak więc,
praca EILen n:te Ęta '' selektYvin:m objawierriem''. Nie Ęt to także totmr
cetaliczny. Była to }cadzież tur.tova a skradziony tori,ar wtączoro do
'
_81 _

"wielkiego -ro
. 10/.
ju"
W t}łn czasie ?rs|.e.Ł też dopuszczony do gtr-y Uriah sIrliul. Jep roz!.E.-
ż'anja o śv/Ętyili/publjJ<ovare Ejpierw jako artylarty w Review w latach
I85r-}855' a rrastępnie w forrrie książkor..lej w L877 r'/ dostarczyty rnate-
riału do rozdz jatu )cxITT, ''Zroa'rrrrienie problgrLr $riab.zni', w ''Wielkinr
boju''. ll,u. Rfzeniesiolo jego opisy teksi6^' i wydarzJń- starotestalrento-
vrych - ponc'v/nie nie detalicznie, lecz tur-Lrrl - do obrazu r,*rlki o z.ny-
cięst\.Jo na tej ziemi cpisanego przez Ellerr i jej pcrrocnik&l.
Na ekspdycję zabrarp także jednego z rrcześniejszych odkr1nrrcóli, zra-
nego autora J.N. Ardrewsa. Jeqo pisrt - "eroplecy of Daniel", ',Eour Ki-
ngdcns", "Sarctuar1z" i "Tvrenty{t}ree Hundred Days" /proroctwa Danieta,
Czt€Ęz ltóIestwa Ś\^'iqtFda D\,ga Tysiące Trzysta dni/, vrydalte w latach
1860-1863l zŁozorp' pod pokladem
' jako ładunek. od dziesięcioleci wierni
l{ościota Adr-renĘst&l cyh]j4 jako niecrrqzlrre słolta Ellen jego materjat o
trój anielskim poselst.lrie. I2l.
Wielu h-istorykót niało to\,.'al2ysn1ć Łym ĘFravJcrn' prawie zawsze nie
w1edząc o tł/m. Dowtemy się później, że El].en lubiła cz1rtać rodzinrLie
dzieto l.derle d'Aubigne. 13/ jginego z pravdziwie wierzących w Łeorię
o w.ie]-kim boju. Jego także wprovradzoro na statek /x:zywiście bez p$a-
nla go, czy chce vlyblrać się w tą gńróz/. Później na fistę trEsażeró^' z
prawsn oko}iczrościo'nlego jadarua przy stoIe kapitańskim vpisaro tak-
że jego jaistoĘ.cznego krewnep WlLe,qo , L4/ .
Ępravę odbyła zału1a - zbieranina, lrrdzre, którzy po raz p:Lerwszy
płynęli pod tą sanĘ barderą. Nic dziwrregr:, że cd pocz4tJo-r znaga.li się
ze wzŁtrrzonym rrorzem kr1.t'ycznych r:vrag. qmian Ę[ażony przez stonłarzy-
Szenie pastoróa z llealdsbr:rg, Kalifornia, vr lokalnej gazecle był t}'po-
vry. W debacie z rnr e j sccĄ.,)mi adv,rcnĘstarrr.i powiedzieli onl:
''Zamierzamy w tym artyku1e por óvrnać kilka fragmentów z następujących
ksiąźek: ''History of the sabbathl' /Historia SabaLu/ J.N. Andrelrsa;
"Life of l,J Millerr' /iycie Williana MilIera/ Jamesa White; ',History
of the I{aldenses'' /Historia l.laldensóv/ Wylie'go, ''The sanc tuary'' / Swią-
tynia/ Uriaha snitha i "llistory of rhe Reforuration" /Hisroria Refo-
rnacji/ D'Aubigne, z odpowiednimi fragmentarni "Wielkiego boju" pani
I.Jhi te w tomie 1v "The Spirit of Prophecy" /Duch Proroctwa/ celem zba-
dania cz'y pani ittrite ''vprowadziła dzieła innego autora i podawała je
jako r,rtasne''. Jeżeli tak czyniła, to według i,trebs tera pani WhiLe do-
konała p1agiatlu, kr adzież',1 1iterackiej''. 15/.
Jako że Ęła to grupa pastolód, to zalE\^ne kierovara jakimś natch-
nieniem w}coczyła do królestwa 5xzepołiedni stwierdzając:
' pełle .,ł żadn)łnprzypadku,
''Nie uwaźamy przedstawionego porór^mania za
czas i miejsce pozwalaja jedynie na fragmentaryczne studium;nie wąt-
piury, że dalsze studia u j ar^mią duźo vlięcej inforrnacj i Lego rodza-
jt" . 16/ .
I tak bytc. Donald R. ylcAdams odlajduje wielu z Ęch' którzy posz-
li śIadgn pracy pastoTó^/ z Hea1dsbwg nie wiedząc, że przed ni:n-i byli
jmi ludzie i ich od}aycia. L]/. JedJD jest ocz}łJiste, czil nam się to
podoba cfy lrie, czy wierz1zmy \n Ło czy nie, ale duct}.)\','rLi z Healdsburg W
].889 r.' mieli zq)ełIĘ rację co do Ellerr i jej załogi biorącej udział w
Ę/prav,'ie
.'Wielkiego hoju'. .
od początku, zarlim jeszcze statek Ę/ruszył w drogę byŁo ocz}Ąviste, że
''Wielki bój', nie jest zdatJry do żeglugi. Była to @:róż' llyłącznie w je-
dną sŁronę, jaką wię}<szośćz pasaż-erótł w ogóIe zna:ta. Jak nogti zrlać coś
-42-
innego skoro chowi4py,$'ał zd<az czyt-arLLa literatuĄz poza-adtrenĘsLyczrej,
a koścrelnivryldavcy zalg,61i ich pismrai Ellen? Reklana t1ch pisn w ''Re-
view'' narłet w roku 1876 grzl,iata na graniry fantazji i wskaąn,oata w.ier-
nym n.iejsce w szeregu. oto próbka v4zpcnr,riedzi które w prą1szłościmj'ały
Ęć 1eszcze bardziej sugest}Ę\fire: '
''Uważaray ten tom za najwybitniejsze dzieto kiedykolwiek ptzez nasz
Urząd rłydane. obejmuje on tę częśćwielkiego boju rniędzy chrystusen
a szatanem, która zawarta jest w źyciu i misji' nauczaniu i cu<iach
Chrystusa tutaj na zieui". 18/,
Jedna]<źe w s."at]<u proc'jkc j i Ellen pojawiało się mnóstvo dziur ' }date-
t:.ały z KonfeJ:errc j i Biblijrej \,' 1919 r. /opublikouane g: raz pierwszy w
L980 r./ ukazują, że naucz1'ciele adrlirristrac ja, pa'storzy i pedagodzy v4',-
rażali nielDkój vr q)rawie wŁaściwego ' @ejścia do ra"uki o natcŁnielriu.
I9/. Ich wyobraźenie o dziataniu Boga poi.ażnie nadĘZrężaławiedza o Łlm
co pcrnagali pisać Ellerr' a co byto Iansoware jal<o w całości rĘtchrri.one
plzez P'c€.a, bez vĄm.ienieĘia któnegoko1wiek z cztork&.t załogi na statku
Ell-en.
T'.ł'-rbec rosnącej presji VJystarp c1vóch wiernych, pewnie w rncy kiedY to
zJaje się v4ł<on}narro większośćprac, do ErpraĘ/ przeciekającego dna" oto
jak Dores E. RobfuEon ęi-suje svćj udział w tej przygodzie:
'.BraE Crisler i ja spedziliśmy blisko pół roku nad ''irlielkim bojam''..
'
Jako nauczyciele historii i Bib1ii wiecie jak truduo opisaó historię
i jak nawet naj1epsi historycy popełniaja błełtl.Dokonując korekiy
''t.Iielkiego boju'' uda1iśny sie do biblioteki i porót'naliśmy podnoszone
kwesEie jedna po drugiej;ogółen podniesiono ponad sto kllestii. Zbada-
1. iśmyje uwaźnie w bibliotekaclr w Stanford i w Berke1ey'l . 20/.
W s]prawie Ęch popravrck vlŁLite Estate powiada, że chodziło jeĘn.ie o
jolesE'ie ortograficzne i gralrBt}zczn.e. czy \€rto ĘłoĘ vrylbierać się do
bibliote]<i a do tego jeszcze ęęilzić tam pół roku gdyŁ'y chodziło jedy-
nie o poPrawienie' bł€ó^7 w piscnrri i grarratyce? '
Jas:te jest,że to jal< Ellen i jej porocnicy nieli ptzejśćz Łego ś/ria-
ta do następr€go byto dużo pounżniejsze niż ortografia i v4znaga.to dużo
ulęej niż @ręzni]ra zasad pisowni. To właśniepiso,.rrria fidn szczqG
ł&l rnraziŁa El].en i jej ''Wielkj. bój '' rn kiŁopot.
Jak v4''jaśnia Kellogg w Ę&.iadzie starano się Ę/p1ątać z tego dy].e]iE-
u.l przy poroo1, środkó^l literackich: '
''l tak sprzedali caty nakład, co najmniej 1500 egzemplatzy tego co
mie1i pod ręką.'. Dalej je sprzedawali, ale rł następnyo wydaniu arnie-
nili trochę wstęp, żeby otworzyć matą furtkę' wstawiając niewie1ka
wzniankę, w sposób bardzo łagodny ! xaeze1 rrkryty, że autorka poza
natchnieniem Boskin korzystaŁa takze z infornac j i uzyskanych z xóż.
nvcn zro(iei . ztl.
Da1ej KeJ.logg vrygadat się już całkow.icie i to nie ŁY].ko rĘ tenĘt
''Wie1kiego Loju.,. obok jego pravdorńrości i wier.rrej parnięi należy
rT.rzględnić fakt, że bardziej rlj-ż jakikolw:tek irrrry ży.rqr ś'dade]< Ę/ch cza-
s&ł znat Ę11en i praccr'at z nią bliżej niż ktokotwiek jriny, poza człcn-
kami rajbliższej rcdzin1. :
''Pamiętam, ż.e zobaczyłes' tę poprawkę i nie spodobała rni się. Por,rie-
działem: ''To jest tylko r^rykręt, to jest wstawienie czegośtak, aby
przecietny czyte1nik tego nie zauważ,yŁ, Lecz. ż'eby widział obszerrriej-
sze stvierdzeaia o szczególn)rm natchnieniu; tak vrięc zostanie lĄlprowa-
_e3-
dzony,w błąd.'' PoŁem wyszty i nrre ksi4źki. Wie1e ksi4źek nie jest od
tego wolnych. To nie była tylko ta jedna księźka. wasze wyjaśnienie
nie pomogło irrn1'nr książkom' naget ''fycie Jezusa'' i .'tlor^' to Live'' /Jak
żyć/. Nie sądzę, abyścievriedzieli o tyrn, że '.Iłow to Live'' miato za-
Pozyczenla z IKsI47i(1 l |..oLe.a''. !f/ '
Na to G€orge \Ą]. Anracon, lojalny oi]ro1ca E]Ien| odpolriedział: ',Wiem,
że duża cząśćzostata zapżyczona,,. 23/. Co rrriał rn myś1i mó.riąc l'zapp-
z;7czora,'? I.roże chc j.at powief]zieć ż'e została wzięta hlrtem i ''pożyczona'' !
'
Taki zafew }q''Eyki w}zrnagał pov.Jażre j operacj i i została orE' plzepro-
\.adzona w vrydaniu '.Wielkiep boju', z 19t1 r. ytzez Latts' w-ielolcctnie rró-
w:loro, że ptzyczyną, dla której trzeLĘ było książkę sktadać na no\ivo, by-
to zuż1zcie płyt--ek galvarrot}'povrych. Wii1ie WŁrit-e daje inrrą plzyczynę tej
aru-any:
',W zasadniczej częściksieźki uajbardziej widoczną poPrawką jest
r"prowadzenie przypisów historycznych. W star)m wydaniu podano ponad
siedemset przypi.sów bibiijrrych, a1e ty1ko w kilku przypadkach podano
ptzypisy doŁyczące cytowanych źró<ieł hisrorycznych. W nowym r^ry'dan iu
cZytelnik zr,ajdzie ponad cZterysEe przypisów odnoszących się do vy-
korz]'s tanych osiemdziesięciu ośmiua1JEotó\.ł,,. 24l .
Teo]'odzy ad\^/entyst},cf ni uŁrz]łTujący | że wiele kradzieży odb}łało się
podczas pisania IGJ!3nu ze(:hĆ'ą ztllt&j]ć uwagę na ten punkŁ. Jeże1i poróni-
namlz czteĄ/ Etlangelie z ' ''WieLkjm bojon'. wyjdzie naln tak: łącząc4o0 źró-
deł autorstwa ]rrrych i 700 Łekstó'^, biJc1ijnych i stosujqc kalkulacje Wi1-
liego White, czterej autorzy czterech E\angelii /odpisuj ap w takjm stop-
niu jak EL]-en/ rusief].by odpisać absJ]"utnie kaź:dy wiersz, który rnpisali !
InĄ/mi stov.Errń ale to safio powiedzi,ał Don l{cAdams na taśnieze spotkania
Glendale col{Ilittee o ''Wie]kjm boju'' ĘL1en. Stwierdził on, że gdyby każdy
akaplt w ''Wielkjm boju', opaŁrzyć prz]pisarrli zgcdnie z cdpowiednią proce-
ńrrą odnctowując wszystkle źr<frta, to prz]pisY dot5uczyłyĘ prawie każde-
9o akapitu. 25l.
Willie vifrite wyt'łunaczył fiłta:zny pob}rt Robinsona i crislera w ba-
bliotekach StanEord i Berkeley )eszcze jnaczej:
''W ki1ku przypadkach zastąpiono stare cytaty no'^rymi, pochodząc1mi od
historyków, kaznodziei i autorów współczesnych, poniewaź sg one lep-
sze 1ub ponievraź nie udało nam się znaLeźć tych starych... W ośmiu
czy dziesięciu miejscach zmieniono przypisy dotyczące czasu r.rydarz eń
ze vzględw na czas 3aki upłynąt od pierwszego wydania. I{ ki1ku rniej-
scach zmieniono w1tażenia celem uniknięcia niepotrzebaych zgrzytów.. .
W ki1ku innych miejscach rł wypowiedziach dotycz'4cych papiestwa' mocno
kwestionowanych przez kościółr zymskokato1ick i, a trrtdnych do udowod-
nienia w oparciu o dostęPne źródłahistoryczne, zmienione w noĘrrn wy-
daniu sformutowania w taki sposób, że trypowiedź niieścisie w obszatze
posiadanych materiałów dovodor'ych'' ' 26/.
Niesprawied'Liw:ie byłoby całą winę na Williego. vĘjaśniałjedy-
^łol.ać
nie to, co odJ<ĘĄJa1i inni na co rrarzekały se}<retarki. Stałej pracy i
j-
v4,'siłku Ęłraga dostosohan-i.e aniennych zdarzń i okoliczrości przysztych
do bieĘcych poczynań Ellen. Ale Revio'' z I2.W.1980 r. rEdal udar'rat, że
i-::o tylko "Wielki Mj " .m.rmag-a nrian i pTzyrn;ria do winy
" 27 / .
N].e jest rjaszym celem zajlrDv,JarLie się niespójrościami i odrn.i.arnrri rpc-
rrych ośwj.adcza{ Eflen, a].e \łarto zaurlażYć, że za.biegi kosret]rczne Vryko-
nane na późniejszych t,uydaniach jej prac Ęty tak korzysŁne, że inrri tę
-84-
arLianę zauhaży].i. Lirden flórti, że.
Conflict Series przedstawia twórczość dojrzałej EGW. Ił rzeczy
samej ewo1ucja ta jest tak znaczna, źe z lekkim zaskoczeniem dowiadu-
jeny się, Lż' to ta sama osoba pisała te drła rodzaje książek... Po
ny historyk stoi przed intryguj acynr problenem: jak tr: niezwykłe prze-
ksztatcenie nastąpiło.
Pięó tomów w Conflict Series to wynik złoż,onego Procesu' w kŁórym zna-
nych jest tylko kilka czynników. Inne fakty będą znane, kl.-edy bogate
kartoteki w Ellen G. I.lhite Estate udos tępnione będą badaczom w cało-
ści... Jej prywaEna biblioteka zaviexała setki tomów a spisy obej-
mowały jedynie ezęść.PoZa t}'rr miała do dyspozycji caty sztab sekre-
tarek i redaktorów''. 28/.
Lirden natrafit tu na Ęć noże jedną z najbardziej znacząCydn i szko-
dlivĄzgh jnfenacjl dotycz4cł'ch E1len i jej pism. Nie\,{ielu duchovmych v,
k]anie adbęntltstyczĄIn, jeżeIi w ogól-e kt'oś,c}.tuj e l.czesne pisna Ellen.
o częściz nich l.'DlefjĘt zapcmrli-eć. Niektóre są obrazą rozl.]Im] - jej ''so-
i€nn AFpoal to lr4oŁ}ers'' /cnr4cy apel do inatelś/ czy cdpisare od ja]<regoś
lekarza ''Cause of E<trausted vitatity" /Prz1rczyra ' v']łczeJ.pania żrłrc,trości,/
o Ąrciu ptciclvrym jej poko]enia . W inlrych widać anierriarrle !.JarĘ/, kiedy
rz€zy I które ''wicjziała'' lub ''przepouiedziała'' nie spełniałYSię. Takie
fraEnerrĘ rzadko vJspcrrlina się z l.taza]-nic kościota adr,venĘstół" Większość
llpaęknych''
cyEató^' pcchodzi z F'..ac fiźriejszycŁl. 29/ .
'Io naturaine. lVtedy Ellerr niata już za soĘ pięć-cziesiąt lat Prakty-
ki" Pr.zy wsparciu licznych pdTDcnikó^, b$ących dc jej dyspozycj i przy
takiej strukb:rze kośclota ad$EnEystó pierriąpzach' prasie zalevrającej '
'
ltaj prcpagandą o jej potsze, rn.iata sl'obodę r,'rcielarna do svDich pisn
wsą/stkiego co chciała, jako ''1rcchodząr-e od Boga... Fod korriec wieJo] każ y
kto wid.ział arli.anę czy nieqpójność nlidzy staĄ'm a lrohĄln materia:rgn, m]-
siat dokonać baJ.dzo trudnego vrybru. Jeżeli chcj'ał pozostać w kośclele,
ln]Sjał pov'ażnie trt.Eć przy wielu t1''ierdzeniach: że tn BĘ Ęł niespójny'
a ILie Efien; że wszystko co robiła dobrze cry źLe, Ęło w porządku' po-
nieważ Ło Ą kazaL jej to robić. BĘ ' anieniał sj-ę na lepsze z wiekign i
doświadczeniem - poprfef Ellerr i jej stałe odpis}^'Errie.
Napravdę ąAarzyło się w kościele taJ<, że Bó9 i E]ten vry'davali się Ęć
jednyn i tym sarrtyn. Co orn robiła, eĘ aprobcruat. co jej się nie pcdoba-
ło, nóg potwiał. Co ona pisała, BĄ pcpi.erał. Co ore. opuszczata, Bą
.g'rlażał za lrieistotrE. Jeżeli Przedtdn i(ar)on LYł ksiqEą Bcqa I to teraz
Ellen hYła słuźebnicąBoga Jego głosgn' Jeqo obrazgn, Jego after ego.''
El]en i jej pisna si:ały się' Bogie$ A&.Jentysi-ó^'!
Jeże1i ktośtgrru nie dowierza, to nieh pr.zest.r:diuje st'aralrńe instru-
kcje vrydavane kościołowi.Niech popatrzy, jak wiele razY ją i jej pisna '
zavłsze przetlyższające o głovĘ Kanon' c}rtovJarp jako autoĘ.Eat1łnre w ''Re-
view" i lruych p:bli.]<acjach advientystycunlrch. Niech prrlpolirti sobie Ge-
neralrĘ l{onfererrcję z I98o roku' która pism s].1en /a- wię i ją salrq/
zratata z Pisr€rn świętymi jego autorani. Niech jeszcze raz posłrrcha
torjacji Ęot}alrja w c].acier View z }980 r.' gdzie to pozbawioro habitu
i pracy w koście1eDesrolda Forda dlatego że jego bystry urt!łsłi odvaż-
'
ne sun.ienie postawiły autoĄrtet Pisna Św.iętego nad autoĄrtetem Ellen
White .30l .
Nie ma WąĘ)li\,rości że El1en oufd ilarllDn I'{Łrite ot'rz1łnała ostateczne
' kościeIe advrcrrĘstycznyn. Parafr.azując sfonTurto-
pra\,.p lĄ]ieta nad Bogiem.w
\"Elaie Eit.rla W. Amndsona w Glacier View, nDżna powiedzif, ze n|e Ęlko
-85-
lumi-narze, ale wszelkie śrłj-atłaświecące w kościeleadr,venĘst&ł txlz zgo-
dy i aprobaty Elfen, ŁYły i b$ą gaszone. 3Il.
W ś''rietle szeroko pror^radzonych w ostatnich latach badań /włączrlte z
prowadzonynLi przez !4cAdansa, Gaybilla i inrrych/ i przyznaniern do vyko-
rzystalLia irulych au-toró^l i vprorara<1zerria anian - z czqo w1ele doszło do
wiadonośc i pows;zec|rrej w kośc.ie1e - v4zdaje się zĘne włączanie w Appen.
djx wielu praykładd,l poróunarrczych dla .'Wie}J<iego boju.'.
Jednakże vErto, Ęć tloż'e, odnotc't,.iać ostatnią rradzieję adwerrt1rst&:.
Mv"entyścichętnie tsw.ierdzą, że ostatnie rozdzLafy ''Wie1kiego hoju'' są
or1zgina1ne, że w kwestii escbaŁolcgii nier.riele lub nic nie prze1:isaro od
i.nnych ' PoróWnanie ki]ku rozdział&J tc[ru W.'T}re Spirit of ProphecY'' /po-
przednik ''Wielkiego lrrlju', / p,razuje, że jest to tyIko pobożIe żryczerie.
Da\sze roz.działy w po\,.i"ięJrczon1zm v4zdaniu ''Boju'' z 191t r 'v{Ikazują podolane
wzorce.
To przyk]:e ale pra\"dziwe , ż,e lńj r,.okót Forda i bój poróvłrrauczy vnkół
ĘL1en ucązniły pdejrzanym ''Wie1ki bój''. Ponadto ilrre jeszcze studiun
pro,vadzore ostatnio vrykazuj e bt$y historyczne. 32i.
Nawet pracov'rLicy bltLite Estate ptT,]znają, że nie rcżrra już traktować
tej ksiązki jako dokładrrej re1acji zśarzet1 historii Xx{ l.rie}u, ale na-
Leży 1ą wykorzysĘłlać do er^.iange1izac ji. 33/. Wszystkie te fakĘ razen
wzięte pro\^ładzą do wniośc.r, że nie udata się E1len próba o&nienienia Łri-
sŁorii wedtuq sl.'ojej wizji.
A vńęc ad\"'entystyczni teolodzy powjnni Wrócić do deski l,reśIarskiej.
-86-
PRZYP I SY :

1. Rzynrian 8,2E
2. Ellen G. White "The creat Controversyrr /Mountain Viev: P?PA, 1888/,
"The Investigative Judgment", sxr. 479.
3, John Milton, "Paradise Lost". Wydany dwukrotnie za życLa autora:
1667 . 167 4.
4. Na przykład' patrz J.N' Andrevs ''The Three Messages of Revelabion
14,6-12,,. Inne broszurki i ksi4żki publikowane pxzez ptervszych ad-
ventystów rór.mież polecały ksiąźki Johna Miltona. Wycl awni c two Adwe-
ntystyczne w Batt1e Creek wydało w 1865 r. trakEat Johna Miltona
"The state of the Dead".
5. List Arthura L. htrite'a z 4 kwletrLia 1946.
6. Ecw, "The spirit of Prophecy", 4 vol /Battle Creek: Review and He-
rald, 1858-60-84/, vol. 4 suplement, str. 536. PaErz "Education"str
150 .

], Patrz Robert D. Brinsmead, ''Judged by che Gospel,,, rozdziaŁ 12,''The


,|45.Właści-
Legand of EI1en G. White's Literary Independence'', str.
wie spór wokół ''The Great controvexsy,, zacząŁ się od roku publikacji
i trwa dotad,
/John Warvey Kellogg/, "An Authentic Entervier.r. z 7 paźdz,|907 r.
str. 32.
9. Jaoes White, Red., "Sketches of the Christian life and Public Labo-
rs of William Miller, Gathered from his Memoirs by the Late Sylve-
ster Bliss, and from Others" /Sattle Creek: Steam Ptess, 1875/
10. Por. roz,fziaŁ 13, ''Williarn Mi1ler'' w ''The Spirit of ?rophecy EGl.',
wol . 4, z jego plźrliej s zym odpowiednikiem, rozdzialem 18, ''An Ame_
r:ican Reformer" \r "The GreaE controversyrr, str. 317. Wykorzystywa -
nie materiałów autorstwa wcześniejszych adr.'entystów stało się wzo-
rem w "rozszerzonych" pismach Ellen White.
'l
1. Uriah Snith, "The Sanctuary and the Tnenty-three Ilundred Days of
Daniel VTII "14" /Battle Creek: Steam Press, 18771.
12, J.N. Andrews, "The Prophecy of DAniel: the Four Kingdoros, the Sanc-
tuary, and the Twenty-three Hundred Days" /Battle Creek: Steam
Press n 1863/.
13. Arthur L. I.lhite" "Rewriting and I'roplifying tlte Controversy Story" ,
część2 z 7, Reviev, 19 lipca 19,-9,/ str.9l , Jean Henri Merle d'Aubi-
gne, "History of the Reformation of the Sixteenth Century'r, 5 vo1
/Edinburgh: oliver and Boyd, 1853; Ne\ł York: Robert carter, 1846l ,
14. spis książekz DF 884 w El1en G. I,rtite Estate /zawierajaey ksiażki z
półek w gabinecie EGW, w biurze i w kryPcie/. Nowy spis przygotolta-
li w 1981 Graybill i Johns: /An Inventory of Ellen G. White's Pri-
vate Library/, July 29,1981,Dfafrrr /tr{ashington: EGW EsraEe, 1981/.
Jarnes Aitkin Wylie, "History of the WaLdenses" /London: Cassel, Pe-
tter, Galpin and Co . , 1880/
- ó| -

15. Hea1dsburg Pastors Union' ,|1s Mrs. E.G.hltlite a P1agiarist'' /Iłea1-


dsburg, California, Enterprise, 20 marca 1889/,
to. tDao.
17. Donald R. McAdams, "Shifting Views of Inspiration: El1en c. White
Studies in the 1970 s", Spectrum 10 lmarzec 1980/z 27-41 .
18. RoberL W. 01son, "Exhibi.ts Relating to the "Desire of Ages" foto-
kopia /Washington: EGw Estate' 23 maja 1979l sxr. 11 materiałów
olsona, Review and lłera1d, 30 1istopada 1876/.
19. /Bible Conference/, "The Bible Conference of 1919", SpecErum 10,
nr 1 lmaj 1979/z 23-57.
20. Robert W. Olson, "Historical Discrepancies in the Spirit of ?rop-
necy z adnoEacJą ArEnura L. Wnrte' totol(opla /Wasnrngton: EGW tr-
'
s tate, 17 Lipca 1979/.

21 . /John Harvey Kel1ogg/, ''łn Authentic Interview. ', z 7 paźdz.,|907 r,,


str. 33
22. Ibió' .
23 . lbid .

24. EGw, "selected Messages", 3 vo1 .


/Washington, RHPA, 1958-80/, vol ,
3, appendix A, str. 434-35, Te ur"ragi na temat korekty "The Grear
Controversy'| poczynił na zebraniu Rady Generalnej Konferencji dnia
30 paźd.z. 1911 r.
25. /Glendale corrmittee/, ''El1en G. lJhite and Her Sources'', taśrny ze
spotkania w dniach 28-29 stycrttia 1980 r.
26. EcIł, I'selected Messages", vol .3 Appendix A, str, 435-36,
27' Kenneth H. VJood, .'The Children Are New'', arEykuł redakcyjny Rev-
iew I tZ czerwca 1980/ .
28. lngemar Linden, "The Last Trump", "From Visions to Books", rozd,z.4
ezęść2' stt . 211.
29. Ibid. , sLr, 211-12.
30. Patrz wydanie MinisEry z paźd'z. 1980, międ zynarodorłego ezasopisma
Pastorów KościołaAds'entys tóv/ Dnia Siódmego' Także Spectrum 11, nr
2 /IistoPad 1980/' - czasopismo Stowarzyszenia Forów Adwentystycz-
nych ,

31. Earl W. Amundson, "Authority and Conflict;Consensus and Unity".


Praca przedstawiona na Konsultacji Teologicznej r^r Glacier View Ra-
nch, Ward, Colorado, 2 dniach 15-20 sierpnia 1980 r.
32. Robert ' Olsolt i Ronald D.. Graybi1l do historyków lr Pacific U-
I^l

nion Conference rra spotkaniu obozowym La Sierra Uniwersytetu Loma


Linda, latem 1980 r.
JJ. tbld.
-88-

IX

Reszrrl I KAWAŁKI
,,PRoRocY
t KRÓLoWIe,'- I INNE,

Da1ej historia td. toc^f się po rówrri 5:ehyłej .ostatrria książka z pię-
ciu w erii ''Corrf lict of Ages'., viydana w rok po śrr.ierciEllen byta kon-
t.ynuacją wzoru realrzowa:rego przez ]-at siedeĘdziesiąt - odpirymnia od
innych pisząc1ch na ten sarn. telrBt.
odkąf, prze}<orrano kościót i czytelników, że El1en wpzef cą{anie
bardzo rozwjnęta srrcje urriejętności i pamięć wszystko z jej @pisem
szło brdza dobnze. Na przełorr[e stllleci kościół ' sprzedawat E].len wszę-
czie. Stopnicxro BĘ, Er.mngetia czy naltet blJrlijna relacja Euargelii .v4l-
dauaty się t:acić pierwszeństvp w kazan jach.
Akcentovrarro rnjbardziej autor]-|śt Ellen opierający się rn szyb}<jm
v9ldzie w przy,szŁość i prostouaniu zj,arzeń histor]rc zn].ch, nieza]-eżnie
cń, źr&ta' ezy stopnia ścisłoścr. Wielu ducho'rnych stało się nie tyle
gtosicie1ani ś.wiaŁłai pravdy co k.o].porEeran:i a&Ą,enĘlsĘcalej Ellerrolo-
'
gii i kościeln}TrLi srperhandlarzanrd. ĘraźnieB@ p1asołałsię na drugim
miej scu.
W ||Ad]'7entist cdrrrEntaĄ1.' /xcnełrtarz acvEntystychy/ uznano Ellen za
autoĘrtet dla jnst)rllc j i ośw.iatovĄch provradzonych przez ko&:iót.. Dorccz-
ne nabożre ksiąźeczki qprzedawane pravdziv4lrn wyana\,rccm uawieraty treści-
ve pc'/iiedzorko na każdy dzień dane cd Boqa pióren Ellen. z!€rta nasa
dn]kó'., za1e14ała kościółiako ''nol.e.' i ''rr:-e r:ubUkoviarre,' śłiadectoo.Do-
datko\.E kcrrpIikacje - zarrav,iane Iub proporrowane przez a&ninistratorólr,
któĘm potrzehny Ęt autoĘrtet dla tego co cz!mi].i, co ctrcieli uczynić,
czy v4/znar^ali - pojawj,ć'ły się staIe na lisi:ach publikacj i adqEnĘlst},cz-
wierni kuporali je' nie pdejrzewając do jajdego sircimia Ę ob.
n}"ch
fitość' azapewriają p<rrocn.iry irlrri niż BĘ.
Już w ]atach 1950 vilhite Est'ąte pisała,źecelem jego jest ograniczenie
koĘj'lacji. A-l-e karpilacje v4rc:hodzj.1y nadal. 1/. Plano.{ano r:rządzić do-
datkovry. pokój w krypcie v&Lite Estate, który porrLieściŁ}y Wszyst}ie reszŁ-
ki materiałó^/ włączonych do prbl].}<ac j i vrydavnnych trrcd nazwiskiem Ellen.
I<rążryta zabalcn pogłoska, że r,vrruk Arthur podczas refiontu przesurr4t sr,rcje
fóżko bliżej drzwr, aĘ chronić ''Boże naterjały.' i utrz]zrn]z.'ać te zarrk-
nięte drzvd ]ę.ypty nienaruszone. łączrrie od śn-ierci Ellerr w 1915 r. do
poczqt]<u lat 1960' u]Ądatniono bardzj.ej jej obszerną dzj.ała]nośćfiŁera-
cĘ, obraz i status .'pienmzej wśród rór,'rrych'' u ncga niż podczas żlycia.
W isŁocie wie1u odniosło r',rrażenie, że ukazało się więej ' rzeczy rrapisa-
nych o niej dJ,a niej i pT"Ez niq' Po jej śnierciniż za żyda. Doką{ to
miało triać?'
Zdarza się,że w fervcrze ludzie nie panują nad rcĘ. 7.d,arzeni
kają się spod kontroli - i to się prz1da.rzyfo niektór5zn fragTlPJttom roz-
rzuconym w nieładzie. Na przykład ''Review'. z I87I r. vł1drr:kcxrmt ustq>
o-kreśIony jako '.Ębrany) wskazując , że, zrlstał. on przedn:kołany ze źró-
o{a nieznanego l.r:.b takiep którego nazHEnie jest niestosollrre:
' potrzebni sq prawdziwi ludzie. Łudzie,któ-
''Naszjm czasom najbardziej
rych nie moźna kupić.Ludzie, którzy s4 uczciwi, zdrowi w każdyn ca1u,
-89_
oddani całyn sercem - którzy potępią grzech i u przyjaciela i rr wro-
ga, u siebie s amych i u innych. Ludzie, których sumienie jest Łak
stałe jak igła w kompasie. Ludzie, którzy będ4 Łriłać pt zy słusznej
sprawie, nawet jeże1i niebiosa się zachwieję a ziemi.a zawiruje,, , 2/ .
Parafraza tej ''vry&rare j,' opjnii /zarńeszczona w jakieśtrz1dzieś-
ci 1at później w ''EducaŁion'' E1len V'ltrite z !9o3 r / stanie się jedrytn z
.

w1elkich klejrntól adventysĘ/czn}'ich - tysiqce wiernych n$ą ją c7-cić . n-


cz]ć się jej rn pamięć j. rec1rtcr,'ać :
'.Światu najbardziej poLrzebni s4 prawdzitri ludzie - ludzie, których
nie moźna kupić ani sprzedać; ludzie, którzy są z całej duszy oddani
i uczciwi, ludzie, których sumienie jest tak oddane obowiązkowi jak
igła w kompasie za\łsze wskazuje północ; ludzie, kxóTzy będą Lt\,Iać Przy
słusznej sprawie choóby niebiosa runęły''. 3/.
Irrne resztki ?acząły vrylzierać także z '.1]estjrronies for tŁe chrrch.
/ŚivjadecErła dl.a Zbru/. Do iclr ujarm-rienia, które rnstEpiło po &nierci
El].en /vedtug posjadan}th obecnie infoxrracjL/, ''Testirronies'' uv.ażaJio za
niepokalarn. Były cz].sĘ perłą jej geniuszJ' aakiem więzL z Bogiem' jej
q1łącanym pratlpm dla osobist}ch, nj-cz}łn niezafałszov'ranych seansólr z is-
totanri niebjańs]<jrnl. Nar.et Uriach srlith naj.oreśIit l1rrię mi$zy tym' co
widzjat., a tyn, czego V' c'tłĄ'In czasie nie nógł Ęć pe.arry. a,z. A1e nie nożna
było dblzej zaplrze?ać, że jeże1i ktośzostawił jakiśzĘvający mr fra-
gnEnt to Ellen go pdniosła i vry*orzystała, jako że \,,Jcześniejcry Eóź,-
'
niej pojawił się w jej lcrrr]cardzie ja]<o tova:r 5nchodzący od Boga.
Don l'hAclams którego już poznaliśq.' udostę)nił rę]<opis ujawljający/
'
że Etlen v'ykorzystała niektóre resztki od rListoryka lvtie,w w ,'wielkjm
boju" :
''Historyczne części''Wielkiego boju'', które gruntownie zbadałem, są
wybiórczymi skrótami i adaptacjami prac historykór.l' E1len htrite nie
pożyczała po prostu fragmentów tu i Eam podczas czytalia, lecz wtaś-
cir.lie podąźałaza autorem strona Po stronie' opuszczając duże frag-
menty' lecz wykorzystuj ąc chronoligię, częśćroyśli,a często takż,e
słova autora. W zbadanych przez lte przykładach nie zna1azłem w jej
tekścieźadnego faktu, którego nie byłoby w tekstach wykorzystywanych
autorów. RękoPis na temat Jana Husa pod'ąż,a za autorem tak ściśle,że
n'ie ptzeszed'ł chyba nawet stadirrn pośredniego, lecz stanowi przenie-
sienie z drukowanej strony historyka na rękopis pani White, włącznie
z błędami historycznymi i mora1nyrni napomnieniarni '' ' 5/.
W połowie lat 1970. coraz wi+ej alĘ1iz ]<westj.ono,€ło pisra E11en i
jej porccnikół. 6,l. t{afuet pelsonel !{hite Estate zaangażol^lał' się w dzia-
tan.ie. Ron Ea}rlcill, vót,rczas ast}.sterlt w biurach Estate, vrykorĘł studilun
jednr:p z ro7dzi-a'ł&] "Wielkiego boju'' i sŁw.ierdził że duża tego częś;ć
'
poctDdzi z arĘftułu vJ ''sjngs of tlp Tjrres'. /zraki- czasl/ z paźćlziernika
'
1883 r., zaąrlarłolElEgo 'Łutter in t}e vnrtJ*rg,.. 7/. ralóill odkr1zł,
że E11en w rzeczywistości nie odpi sata od hlstoryka !€rle d,Ar:bigne
jak trrz14uszczarn dot$ - Iecz z pcpularrej !/€rsji d,Aubigrp prąpoto-
vnrej dla ffiod)'ch czyteln:J<dvr lrzez WieletxEgo Charlesa edamsa" - $t tym
pnąpad}o"t }opiu jąp ]<opisĘ.
NavEt pc'vlĘzanie ea}r]cilla z ltrite Estate nie EDgło złagodzić bó1u,
kiedy pisał:
|lAutor tego studirrm
Potwieldza Punkt widzenia McAda.msa - źe obiektyw-
na i śviecka nArracja historyczna jeśtoParta na pracy historyków, a
nie na sidzeniach". 8/.
-90-
Fodotrr.te jak w pnągpadh: l'ŁAćlam.sa, Estate rde roą]ovJsf€chlił pr.acy
fra1'bil]a, s\^pj€qc człovdeka. Uzyskanie eguerplarza tego dzieła w1ł'rega
tajn1ch zabi:q6ł.. Are EdyĘ- ktośmia.ł szczę&ie się wśród nie-
Iiczn1'ch vrytran]plr' kŁón7m vo]rro spojrzeć na beŹcenrĘ^E)EźćreljJś.fię na lrcd-
'
starrrie l.t&ej ctra1óill doszed]t do takiego r,vrriós}o.r, to zr,be.cz1łby, ż.e
istotnie El1err lgłagpręzrńe odpisała słcea i ĘrśIi od lo9oś, kto odpi-
-qał słcfuła .! rnyśtljlrego autora . Jeże]:i .takie jest stanow.isko ductrł.'łie-
ństlią adlsentysąazrego że ,,każdy,, ts czyrńf , wiff nusl
to Ęć słu.sap,/' to pewnie jesi ollo sŁrsżrt. Ale rrożna zapł'tać 3 Fo co
^trą,TŃjącego,
1rcĘ9ać w to bga i qpienać się, że orr to sarikcjolDrat?
BonigAaż w:iele r..artościol^'lph materiałóo źróćtłcivrych z }tńte Esta-
te nie jesŁ ćlostą>rt1rch dla badaczy" zatem EDłeczrlJśćhteIektualra je-
szrzr', nle rnia;Ła rożIi\,ościpcdjęia pov'ażrego lEoblgnl ja]dm jest zna-
czenle ratchnien:ia. '
Wspótczesryn badaczcm, williarrcł'rl s. Petersorowi i ĘorEldot^'a I" Nfit-
berscoń, r:dało się odkryć pochcdzenie nielct'Ach ręszte]< i f,ragnentó,v
wlĄ.łanyctr od c?a$l do czasu w sklepie EILen. Ale mie1i nieszczęście,
jak wielu przedtan, stać się ą4 sloje \,vYsiłki nięwdnylTti zatrtdniet.,-ia w
instybrcjach adhg'tysĘcał'ch... Aly pozostać uż1.teczn1'm dla adrnrrĘ'stół,
nie trzęba l' gdzie widzjata to' co widz jnjŁa ' a]€ zav,-
sze trzeba , ta to ]co widzjała. Tert fakt trudrp zaa]<ce-
pto/€ć t}dn, ktfrzy - na\€t zaccz+ie - q'szkują po lcrnbardzie, gdzie tD-
!iaĘ' Fzedsta\,fia się kuprjącrt.*- jako pocdzące oćl Bog.a.
czaŚani Ę^^Eło nj€ tyJJ<o t*órczo a].e i vpsoło. Ęły przanodniczący
Fołudnjcx,o-Ihliforni jeŁlej KonfererEji Ad$Elttystór Dnja sió&rcgo,Harold
L. Calkins, zaslp}Rał lokalre kośd.ioływ 1977 r. takjrni perełkamt t Prry-
pis1łłanymiEILen G.v*}ite, w "Re\'is'' z 7 paździenrika ]'865 r.:
''Modlitr.ra jest odpowiedzi4 na każdy problen w życiu. Zapewnia nam
harnonię z nądrościąBoźą,która rłie, jak wszystko doskonale napra-
vić. Tak czesto nie nodliry się v pewnych syEuacjach' poniewaź z na-
szego punktu widzenia nie ma nadziei. Ale dla Boga nie Ba rreezy
nienoż1iwych. Nic nie jest tat powikłane, aby nie rnogło byó rozwik-
łane; żadne więzi ludzkie nie s4 tak rradvyrężone, aby Bóg nie mogł
zesłać pojednanią i zrozumieniai żaden nałóg nie jest tak głeboko
zakgtze\i-ony, aby nie można go było przezwyciężyć; nikt nie jest tak
staby, aby'nie nógł być silny. Nikt nie jest tak chory' aby nie nógt
'. wyzdrowieć.
faden uuysł nie jest tak tępy' aby nie roógt stać się ge-
nialny. Jeżeli zaufamy Bogu' to cokolwiek polrzebuj eEy' będzie nam
dane. Jd.żeli cośnas nartwi cży niepokoi, przestaiiny rozpamietywać
ten problEn i zawierzny Bogu [asze zdrowie, miłośći sił'ę'l. 9/.
Fóźrrtej l,es1ie Hardfuge, se}aetarz. konferercj 1 i znavca dzieł Ellen
Write, . nrćcił się, do Whl.ite Estate z prośbąo weryfi]<ację poc}dzenja
tego stwierclz€nia. odpcrliedź hrzniata: l
''cytat.!'-. który nadesłał Pan rł liścle z 31 narca i który uiniej sz1a
zwracamy ,majqcy pochodzić z atxykllłu E.G.!łhite w '.Review'' z 7 pa-
ździernika ' 1865 r.' ńe jest w1povied zią E.G.white. Przynajnniej ni-
hornrr z hThite Estate nie u<lało sią v jej p isrnach znaLeźćtakiej r,ypo-
,igiedzi....Nie nany pojęcia, jakie jest pochodzenie tego cytatu.'' l0/.
Nie ĘłoĘ to takie istotne, cąr ten cYtat pcchodził cd satej EL1en,
bo nalł€t wtedy uĘł ró'lrrie dcŁrze zostać odpisany od kowśinnego. Ale
pozostaje istotle I'ltarute: Jak tarlele tep rcdzaju dziatań nria.to rniejs-
-q] -

ce, jrję E1len i natchnienia, a cstatecznie 19 illrię Boga? Ta vrypov;leclź


IĄ'
straciła otErcie, bo bez podpisrr E].len r'.ie mrała r.'artości autĘ'tatyv-
nej. DIa rzesz utern1'ch vryznar'cóvl nie Eia r€rtości to, co nj.e nos-i apic*"
brj4cej pieczęci El].en.
I.1 liścle rapisanym w I'92l r. w cdpowjedzi na p1rtania stan,r'iar.€ przez
tratarJ<a. Vesta J. Earrl"*prth 1oja1nie }:-,ronifa El1en i jej działal'noś-
ci. Jak to często Ę".a, obror:a z natuĘ/ rroże ujav,rdć infcrr,acje, ht&e
Właściwiejej szkodzq. Parj FaĘtsrłolth pisała na przyl:}ad:
',W późr.iejszych latach, kiedy powiedziano jeJ Jrc;wl, źe sposób
jaki korz;'stała z ruypcvliedzi historykór.- jest uroaźany za naruszeniev,
praw autcrskich i r.rydawniczych, r'rydała polecenie, aby w przysztych
v.vdaniaclr jej książe}: dokonać poprawek, podajac źr óó.ła ptzy I,Jszyst-
kich cytatach" , 11/ ,
I"fIrD że rłiększość\.,ażnjlej sz}rch ó.zieł Ellen została już cpublikc.ana
po Ęłnt co ''jej powiedzjaro'. vr odnlesierńu do ''h.ielŁieg] boju'', to nikt
jeszcze nie przełJstavi.ł iej v4zpowidzi, że chqtnie odda kon].retrĘ spra-
vriedlit"ośćkon}.retnyr. osotdT-, któ,rylch słorna i nryś1i' ucieliła do svlcich
&tterjałółJ.
EYagrEnt listu !.]illarda A. coIcorda pokazuj e tło t/ryiaśnienja, kŁóre
Vesta Parnsr.Erth składa w cdpov.iedz:L r:a jrrre pytan1a bnatarika:
,'ltyślę,źe to, co napisałern w liście do cjca o liście
z Australii,
Ł'yło dla ciebie zbyt mętne, aby poznać prawdziwe fakty' W piśnie n"
tcnat srłotód religijnych przystanych Pruez sicstrę I.Jhite p;zed kilkc-
na Iaty do tutejszego działu svobód religijnych, dwie strony zostaŁy
lifięt-e z korunikatu, który wf słałemdo Siostry h'hite podczas rnoj ego
pobytu r' Australii - wzięte bez podania źxódł"a, cytaEu' cz-v czegoko-
Iwiek podobnego; po Prostu wzięte j ak-o własne. To szerokie l^'ykorzys-
tywanie cudzych n..ateriałóvl v pisrnach sicstry h'hite' bez pcdania
źt ód'eŁ czy cytatu' sprowadza na rlią i
-jej pisna cluźo kłopotów. ;"a-
nyn z głómych cetów ostatniej korekt1' '\,lielkiego boju'. było upo-
rządkowanie sPrav tegc rodzaju, a j ednyo z głóvnych powc<iów, d1a
których nigdy nie povtórzonc druku ''sketches fron the Life of Paul'',
były r''ystepujące w nich poueżne pod ty'n względen niedociągnię-
cia." 12/ ,
&ii.-crrriarlajęc bnatarlkowi pani Earnsaor'th c)'Łclwata nastq)ujące infor-
racje podane przez oscĘ pełnj.ąc4 przez pą7iejl czas c,bowiązki se}-retar-
ki Ellgr l^łdte - Clarerce C. Crisler:
''I.l późniejszych. 1aEach prac)' siostry t'r'hi te w biurze, pr zechor^5ru,ano
nie ty1ko kartoteki jej listów i rękopisów, lecz także t óź,le inne
dokumenty pochoczące z tóź'nyeh źtód'eł,i q'szystko to skata].ogorvano
i ułoźonotak' aby było łatvo osiągalr.e w kaźdej chwili. całą tę IEa-
sę nateriałów nazwano łącznie ''Kartoteka Dokumentacj i''.Kartoteka na-
teriał'ów dla Sviadectw była zupełnie odrębna i pr zechorn1'l'arra gdzie
iruiziej.
Kartoteka Dckumentacj i ułożona była rłedługEematIki i zewierała v'ie-
Ie informacj i historycznych i ogólnyclr dotyczących vielu dziedzin
działalnościnaszego kościoł'a...Niestarano się niczego kompletować 1
Kartoteka Dokunrentacj i byŁa taczej roiejscem przechol47vania w skata-
logowanej fornie uateriałóv mogących się przyriaó.
tej Kartotece Dokunentacj i był' skoros zyt ozt!aczo|Ly ''Dział' swobód
religijnych'., w któr}m od la! umieszczal:ro tóż'r.e nateriały na ten
temat' włącznie z duplikatani i odpisał'i części1istótr i rękopisów
pićra Sicstry Whi te.
Kiedy przed Konferencja Genera1ną w i909 r. pani White poprosiła o
przyniesienie swoich pisul na temaE swobód religijnyeh' ce1em rozwa-
żenia' co wŁączyć do majacego wkrótce wyjśćt ornu ''Testimonies for
the Church" ltoff IXI , wreczono jej to, co byto w Kartotece jej 1i-
stów i rękopisów' Późrliej, kiedy miała wyjechać z biura w Kaliforni
n3 Konferencję' 1isty te i rękopisy w częściprzepisano, aby mogła
je mieć p'rzy sobie; poniewaź jeszcze wtedy nie zdecydowała ostalecz-
nLe co przeznaczy do publikacji.
Aby zapeumić jej dostępność wszelkich materiatów podczas pclbytu poza
biurern, jedna z sekretarek Przed s!'oim odjazdem do Waszyngtonu wzię_
ła z Kartoteki Dokumentacji skoroszyt oznaczoT|y ''Dział s..'obód re1i_
gijnych''... j. zawiozŁa go aa Konferencję wraz z materiataei dla
Świadectw z Kartoteki 1istór'l i rękopisów. Ten skoroszyt' jak r^'ie-
kszośćinnych skoroszytóv w Kariotece Dokumentacj i, zaNieraty maEe-
riały pochodzące z różnych źródeŁ, i tutaj głaśniepracotmik Dziatu
Swobód Re1igijnych natkn4ł się na stronice okreś1oną jako ''list,któ-
ry do niej vysłałkilka lat vcześniej''.Slrona ta zosLała napisaoa
przez Pasxora I,I.A. Colcorda" . 13 / .
zupetnie rovie perĘpekĘ^.{/ ukazuje fragnerr! listLl VesŁy Fa::n.w:rŁh dr:-
tyczący l4arjan Davis, jlrej jeszcze ĄIstentki E1len:
''Mó\"/i sie, że pewnego drria Marian Davis ptakala z powodu p1agiatu w
ksiaźkach Siostry White. Jeżeli to prawda, to jest to jedna z wielu
spr aw zwL4zanych z ptacą, które ja głęboko trapity. siostra Mar ]..an
Davis był'a wyjatkolło lajalna i sumienna v Pracy. Z duż4 odpoviedzia-
1rrości4 ErakŁol'ata powierzone jej obouriązki d'otyez4ce pisrn Siostry
White. Była chorowita i często przygrrębiona. lJiele razy szukała po-
ciechy w urodlitr.lie i radach współprac owników ' Przy pomocy Bożej l^ry_
konywała sz}acheEną Prace. Kochała te pracę nad życie i wszystko, co
dotyczyło pracy, dotyczyło jej. Miata swój udział w decydowaniu o o_
puszczeniu cudzysłolrór,r w cytowanych materiałach w pierwszej edycji
''wielkiego boju'' i w podaniu ogólnych podziękovłań w Przedmor.rie. Po-
tem, kiedy r.'yrłołało to fa1ę poważnej krytyki' \Ir az z sj.osLrą White i
jej wspótpr ac ownikami , bardzo to przeżyłała',.14/ '
1 r,,rreszcie pra$dziwa sensac ja:
''oskarżenie, źe Sjostra White nakry'wał'a swoje pisma fartuszkien, gdy
kŁośwchodził', aby ukryć fakt, ż'e cośprzepisyr,rała z jakiejśksiąź-
ki' jest zupełnie absurdalne. Nie było tajemnicą, źe przepis1'wała
wybrane ustęPy z ksi4żek i czasopism. Ale kiedy pisała za1ecenia i
napornnienia do starszych pastorów, czasami życzyŁa sobie, aby rnłodsi
pracomicy nie wiedzie1i co i do kogo pisze. Wtedy często gakr;nłała
swoje pisrna, kiedy wchodzili inni". 15/.
Pani Earnslorth ujawniła z pe\ń'nością więej niż zanierzała. Na po-
cząt]Q napisała, że ''do rrapisarrj-a tego lisb: n-iałarn szczęścieuzyskać
trurcc z wiarygoanych ź-r6eŁ L sd'zę, że rrry'esz uviażać to co piszę za
autent)care " . 16/.
Jeżeli jest cna wiaĄqodna, to nożna larrioskować: /a,/ że pąneqo &Iia
lĘrian Davis ptakała; /b/ że ptakała z pcn^Ddu plagiatl w ksiąźkach
EILelry /c/ źe l\,larian dysponor.ała dużą sr.obodą czyILiąp co czyriła, prTy-
puszczalnie często bez poz\,plenia czy wiedzy EIIenl /d/ że Ellen istoŁ-
nie nakĄłńrała Sl,lrcje pigna fartuszkiem, jat por:aaarro ; /e/ że '.nie Ęło
tajełmicą, że Ellen przepis}zqlała ustępy z książ;ek i czasopisn''.
W śvl:ietletakich dor'rcd&l co nrcże innego zrobić !.lhite Estate riż' prz-e-
'93'
Izucić dyskusję o vrykorzysĘHalliu przez Ellen cudzych materiał&z /w i-
mię Boga,/ na teren eerry ich v'lartości?
W przeciwieństwie do faktl czy taktyki ocena wartościoczprlście
jest nicz},m wiwej i nicą[n m]iej niż naszą' wła$Ią c'pinią. Jest ta wie-
iki' szarir obszar zierrri niczyjej, na ktrĘrn większośćz nas przeĘĄtra.
JesŁ q.la Lieucr[q1tna i subie](t}fu'na. Nie jest to ]c.Jestia inte1e}<tu czy
rozlnu, Lecz,Jcz.)Cj.a, nadzieit pragnień, rr,arzeń, anil]icj i. Nie jest to
obszar dowodu, lecz dcxrł'riernania, zwany CzęstD pTzez niewierzqcych ,'wia-
Ią''. Jest to poIe biteme, gdzie superhandlarze ps1chjJ<i uprawj"ajĘ srlo-
ją ragię. D1a duchowieństraa można tn nantać ..natchrrieniem''. tr4cże orro
słuzyć jako f laga której nachnięiem odpraw:la się ludzi od pra\^dzi!.Jego
słała,z którytn nie' vażą się uragać. To rzadko uĄłrarre stclnrl brani a -
utorytet.
Słcfu,o to, jak natchnienie jest tal<że nieuclrv4rt'ne vr świeciereligrii.
AutoĄ.tet w Ęan świeciejesŁ ' Łakże - ]ak pj-ę]<lo - w oczach patrzącego.
A1e w przeciwieńsŁwie do natc}urielia, auŁoĄ.tet musi w końor Ąć prze-
niesiony do b}.ur obiekt}Ą'inego kc'n]ę.etnego światarzecąn,ristości świa-
'
ta dziatania ,'tu i teraz', . Naichnienie n'ie rrR]sl się n-rszać ze' s!.Egro
siedliska; w istccie od wiek&l nie ruszyło się zb}.Łnio. Natchnienie
często ja'ri się jako nieuczciua prdca @ejror.łara przez uczciv1nch ]"udzi
zdef jlic\,l"drlia i o'panoTńania jakiegoś pojęgia, które takierru defjnicfuianiu
vrydaje się opierać. NatctfLienie rozqrzewa ciało i sch]ebia roałrowi ale
nie rrusi v1nnotać działania. l'lcże pozostać na zawsze zarrknięte VJ zakama-
rkach duszy i niezauvażone przez imy'ch. Ale autoĄ.tet nusi żyćw dzia-
t?niu, @czas gdy ratchnienie często tylko działanie psuje. Autolytet
stosc'r7any nieograrriczenie staje się pcxistavJą wszeLkiej sanodyscypliny
natcnLiast natctnienie szlzlcko ulatuje. Duchc'vrni z vryzzrrania Ellen oddali-'
Ę większ4 przysłrrgę sobie i spraw:Le podejinując próbę rozstrz1qnięcia
k&estii autoĄrtĘtu Ellen, zartiast po}<rzykivać na siebie rravzajon w irrfę
natchnienj'a i zaniedb1&łać slój statak aż zatonie.
Pozycja Eifen w historii adwentyzm:, ' pcminro "wlLite 1ie", jest ps,rma.
Nie sposóJc negcrrać jej natchnienia i cddania q>rawj.e - bo żyją one na-
dal w życiu jej wiernych v4-zrrar'rcónl. Ale kościółnigdy nie @jął kvłes-
til jej autoĘrte.tl w sprawie faktó^ł' taktyk i praktyk " członkoi'rie Koś-
cioła Adventystód pozvicl ili superhandlarzom psychiJ<i pr zywła.szczyć So-
bie autory+:€t E].len i zarrr.ienić go ra Boski d1a swoich celót'. To oni
Cuęsto gE.ają trą,}kq Ellen w irrrię Boże. Jeżeli kościółrna przetrvać, to
duchoprri bsą rrn:sieli opuścićzronię niczyj4 i zacząć prcxnladzić siebie
i flnych w kien.rrrku zadowalającej odpowiedzi na p1rtanie ' czym jest
autoĄrtet Ellen.
Właśni.ewyjaśnienia tego autoĘrtetu , nie rratchrrienj-a, szu]ęał William
s. sadler pisząc do Ellen w 1906 r. Zawsze pcpierat Ellen w jej deq/z-
jach i pismch. Zacz4ł. jednak mieć vląĘiiwości- jak wielu jrrrych któ-
rzy szLi za flią zwłL ślepoi zb}-t dtugo. Ezedstaivił niektóre ' *oje
prob1emy w sposób niistą)ujący:
''Jestem PTZeto v, kłopotIi."rym potoźeniu starajac się zrozumieć nie-
które tzeczy, jakie ostatnio napisałaś' często nie umiem zdecydo.rać,
któr4 z tych dwóch noź1iwośc'ivybrać:
/1/ Czy marn uznać sytuacje i oskarżenia za\łaTte r^l Świadectwie za
prawdziwe, rzeczyviste, obecnie istniejące, pominro tego, źe po usiI-
nych dociekaniach i uwaźnych badaniach nadal nie potrafie dostrzec
przejawów ich is tnienia?
/z/ czy jest to jeszcze jeden przykład, jak z tyroi budynkarni Chica-
go, na któr1'n przedstal,Jiasz vyPadk i nie majace niejsca w tzeczywis-
tnćni e1o L'tX*a Pan ah.a ,,^..^A.:l,||| 17 l
-94-
Sad.ler zobaczył niebezpreczn4 anjarę postar4l ,/rłobec Ellen i jej
pisn/ narastająp4 w kościeJ-e:
''cale lata byłen głuchy na to h'szystko. Teraz, kiedy stosunek do
Swiadectvr staje się sprawdziartem vr cał1'n kościele, zdaję sobie spra-
wę, że muszę dctrzeó do sedna wszystkiego',' 18/.
Tak jak inni przed-Łern' niepoko!ł się vpt}^!Em Williego bltrite na Śrrj"a.-
dect!''a/ co przedstawj't c1rbrj ą: z ''kcrn:nikatrr napisarrego przez ciebie z
dat4 ].9 lipca 1905 r. do ' Braci T.H. Ev-ansa i J.S. blashburna'':
''Napi.sałern parę słói,r do Pasiora Danielisa proponująe, aby tak lczy-
niono, a1e Willie uznaŁ, ż,e tej sprawy nie moźna tak zaŁat\łić ) Po-
nieważ Pastor Daniel1s i inni by1i baxdzo rozczarowani stanem rzeczy
w Batt1e creek. Powiedziałam mu '"lięcu źe nie musi doręczać mojego
1istu" . 'l 9/.
Ten pazciv4z do]<tor uEgał się z t}m sa l)tn' z cą/m w jaklmś okresie
sr,Djego ż1cia rrusiaty się zetJ<rąć wsąysŁ}<ie qzśląceistot)z z otoczerrja
Ellen. kobIqn zawsze q)rol^Jadzał się do jedlego: czy PRAvDzIlvY BÓG
E11en G. White B\.rBY LIPRZEJ}/[1 sĘ UJA!'NIĆ? W s:!'pjln liściedo niej sa-
<jfer wielokro.tnie zdawał to E1tanie:
''Czy l.isty, które piszesz do przywódców naszego kościoław odpowie-
dzi na ich 1isty, są Świadectvłami? Czy muszę wszystko, co piszesz,
przyjmować jalro pochodzące od Pana - słolro w stowo - czy s4 też ko-
munikaty przez Ciebie wysył'ane jako listy osobiste, osobiste listy
vu rrvo L! )/

Jaka ma być moja Postawa r^lobec Eych, któ! zy wahają się przyjaó, lub
odrzucaja Świadectwa? Czy mam ich zostawió '.l spokoju z Bogierr i Bi-
bli4' cz;r teź publicznie PotePió i proi,radzić z nimi vojnę?
Jeżeli chodzi o zalecany strój i zmianę pouczenia'.. czy dzisiaj
Twoje stanowisko różni się od zajmowanego r'tedy?....
Kilka lat temu dowiedziałem się, i:e tę zmialę w rękopisie wprowadzi ł
Twój syn' Czy Lo pr awd'a? Czy tttokolwiek ma prawo w jalrikolwiek spo-
sób zrrieniaó Twoje pisma? W jakim zakresie i w jaki sposób Śr.liadec-
twa aę redagowane Po wyjściu spo<i Twoj ego pióra, a przed wykrystaLi-
zowaniem się w formę drukovlan4?.'" 20/'
Pytania, pytania, pytani a.
AIe rrle doczekaty się nigdy ociporiedzi. s1ć noźe z teo.o rrri$'zy in-
- starszy chirurg w szpi+-atu Coluribus, rraczelny
n}łTti pc'Ńodu terr ]-e]<arz
chjrtEg w są)italu i sanatoriun w Bethany, były profesor w podyplcrro:
i'€j Szkole ned1pzrej w cNcago, autor wie1u ksiąźek - napisat fifuiej
o podobn)ch prąpadkach ze sl/ojej prakĘki:
'.Niema1 wszystkie te ofiafy transu i kata1epsji nerwowej, wcześniej
czy późni.e j uznaj4 siebie za rnrysłańców Boga i proroków Niebios; bez
wątpienia większośó z nich szczerze w io wierzy' Nie rozumiejąc fi-
zjo1cgii i psychologii swoich schorzeń' szczetze zaezynay4 uwaźać
swoje szczególne przeżycia trlsychiczne za cośaadpr zyrod zonego , nato-
miast ich zwolennicy śIepowierzą we wszystko czego nauczaj 4' z uwa-
gi na rzekomo boski charakter tych tak zv'anych objawień''. 21/.
FakĘ wskazują' źe sadler IIó/{it tak nie Wlko na podstavrie wj€dzv
favrcdc'ł,Ej, lecz takźe własrEj osobistej wjeloletniej olserwacji Ellen.i
własrcgo dosłladczerrja człovłiekaniesdyś jej ufająceqo.
Wj.efu w różn}m czasie rr-iąało wąĘli\'acścido autoĘrtet! Ellen. laógł
ta W Inryż, kr*iny, Se]aetarka, asysterrt Ędai.ca, pisarz @a9o9, jej
' '
'95 -
więź z Bcaiem stała się nacze1ną zasadą w pisnach i .'widzeniach.'.
T1o nie znaczy' że wqĘili v, jej natchnienie lEst.orakĘ czy 1ej wiarę w
nie. AIe kvestionoua.Iż to, w czYim jlrlieniu cz1mj.ta Ło,co cz}rrLiła.
Kvrestja ta, która tak bar&o niepokoiła wtedy nlądr1'ch 1udzi i Ęła
ich li Ellen/ rrajwiększą kon+.:rcx,ers j ą za 1ej ż:4cj-a, r;ozostaje i teraz
pcnrodam kontroversji i uątplivości- długo po śrriercj-Ellen w 19t5 r.
Nic du i\^Inego, że w 'nrie].e IaŁ później RoY Graybill' profesor w Vib-lte
Estate przedstawi przed AdvenŁisŁ I'onm Board w listopadzie 1981 r.
'
myślisadlera
' zn.ienjając
''Ogronna większość
Ę/lko słovJa:
jej komentarzy dotyczy jedynie boskiego źtódŁa
pochotzenia jej rnater iałów, odr zucaj 4c wpływ ludzkiej nyś1ii opinii.
stąd z jednej sŁrony nie rnamy problemu z poznaniem faktów, że par,i
white istotnie poż'yczaŁa, z drugiej jednak zastanawi'a:rry się, dlaczego
r"rydaj e się t,em! zaptzeczać?,, . 22l .

AIe zaprzeczała. Mółienie, że kościóŁ jest ot1erEy i uczcivł1 w spra-


v''ie przepis}Ą.'arlia Ellen od i:orrych jest jed}łrLle przedtuża.rriem ktamstwa.
AIe ona' ani jej mąz nigdy n1e przyznali ' dobrouo1nie, że Ellen zajmuje
się kladzieżq cd J.rrnych.W istocie, do1ńri nie zostaIi anlszeni do przy-
znanja się, co nastąpiło w późniejszych latach, wszysq/ IłlŁrite'owie - cd
Jaresa przez sSma Willie'go i dalej do vruka Arttlura, zajnowali w sp!n-
wie Matki EIIen tv'J-drde stano.'J.isko. Na1lepszy strzał cddał JaIrEs w ksią-
żce ''Life Sketches,' cl5rubrikovarej w t88O r. , na osiern lat przed .'r"'iel-
kjm vryznarrianr'' r.e wsŁępie do ',Wielkiego boju'' z 1888 r. JeSt on tak
absolutnie niDclly w svojej ignorancji czy matactwie, że na].eży go przy-
t.@zyć \Ń catości:
czy Lo nie brak wiary sugerować, że tego co ooa pisze w osobis-
tych świadectwach dowiedziała się od innych? Pytaury, kiedy miaŁa
czas dowiedzieć sig o tych wszystkich faktach? T kLo przez chwiLe
choóby uważat by j4 za chrześcijankę, jeźeli słucha pJ.otki' a potem
opisuje ja jako widzenie od Boga? A gdzie jest osoba o nadzwyczal-
nych umiejętnościach vrodzonych i nabytych, kt'óra Potrafiłaby słu-
chaó opowieści o jednynr, dwu czy trzech tysiącach przypadków, kaźdy
inny, a Potem je opisaó, nie pomyliwszy ich ze sobą, narażaj4c swo-
je dzieło na tysiące sprzeczności? Jeźe1i E1len White poznała fakty
od człowieka chociaź w j ednym przypadku, to uczyniła tak v tysiącach
przypadków, a Bóg nie ukazał jej tego wszyst'kiego' co napisała w o-
sobistych świadectwach.
4. I,J jej publikacjach jesr wiele nyś1i,których nie moźna zrl,aleźćłł
innych ksi4źkach, a sa one mimo Eo Lak jasne i piękne, źe bezstron_
ny umyst przyjmuje je natychmiast jako prawclę... Gdyby kcnrentatorzy
i teclogowie rłiczie1i te perły rlyś1i, któTe tak mocne wraźenie wy_
wieraj4 na umyśle i gdyby je r'rydrukowali, to \łszyscy pastorzy na
świecieprzeczyxaLiby je. Ci ludzie zbierają nryś1iz książek, a jako
źe El1en hlrite napisata i '*rypowiedziata setki myś1i, tak prawdzivych
jak pięknych i harmonij nych , kt órych nie nroźna znaleźć w cudzych pis_
mach' sa one nowe d1a najbardziej inteligentnych czyte1ników i słu-
chaczy. A jeż'eli nie rnoźna icin zlaleźćw publikacjach i jeżeli nie
sa głoszone z kaza1"nicy, to gdzie je zlal.azł'a Ellen White? Z jakiego
źród'Ła oLr z'frLał a te nowe i bogate myśli,które znajduj emy v jej pis-
rlach i ustnych wypor,ried z iach ? Nie mogła ich pozttać z ksiąźek, z pro-
stego powodu, ź:'e nie zawierają one takich nyśli. A napewno nie poz-
nała ich od tych pastorów, którzy takich myślinie vrypowia<tali.
sprawa jest jasna. I,Jyraźnie widać' źe po sŁokroć więcej łaLwowierno-
-96-
ści v4'maga uwierzenie, źe Ellen White dowiedziata się iego od inłych
i puścita w obieg, jako widzenie rJane przez Boga, niź uwierzenie, że
to Ducb Boży jej to objareił''. 23l.
-97-
PRZYPISY:
1. D.Arthur DeLafield do Waltera Rea v 1960 r. o polityce EGW Estat.e w
sprawie sporz4dzar)-a dalszych kompilacji. Marlin L, Neff do White
Estąte' 2o stycznia 1961 r.: ''wśród vielu naszych pxzy.wód,ców ,zwŁasz.
cza \ł lłaszynlgtonie panuje przekonanie, że many wystarczającą i].ość
'
konpi1acji Ducha Proroctwa. obecnie jest \łyraźnaopozycja wobec vry-
dania dalszych" .
2. /Redakcyjny ,,wpełnLacz,,/, Review, Vo1 . 37, nr. 6, styczeń 1871
3. E1len G. White, "Education" /Mountain View: PM, 1903/, str. 57
4. Ingemar Linden, ''The Last Trump'', sEr. 208. Pattz takż,e listy Uriaha
Smitha do Dudleya M, Canrighta w 1883 /11 marca, 6 kvietuia, 31 1ip-
ca, 7 sierpnia/.
5. Donald R. McAdams, "shifting Views of rnspiration", spectrum 10, nr.
4 fma'rzec 1980/.Tutaj McAdams cytuje z "Ellen G. hr'hite and the Pro-
testant łlisEorians,', ten niepub1ikowany flraszynopis jest dostępny w
formie fotokopii w adwentys Eycznych ''ośrodkach badawczych', /EGW ES.
tate, Biblioteka Andrews University, Biblioteka Uuiwersytetu Loma Li-
nda - Archiwa i Zbiory Specjalne/.
6. Ibid., str 27-41 lcały at t:yktsŁ / , PatTz takźe wydania spectrum w 1a.
tach 1970.
7. McAdams, Spectrum 10, nr 4 lmarzee 1980/ str. 35.
8. Tbid., sŁr.34.
9. Harold L. Calkins do członków Konferencji Południovej Ka1ifornii w
1977 x. Kr aż,ąey tekst miał rzekomo byó cytatem z pism El-len G. !{hite
zanieszczonyrn w jednyn z numer ów Revievr w '1865 r'
10. EGW Estate do Leslie'go l{ardinge, 18 kwietnia 1977 r.
11, VesEa J. Farnsworth do Guya C. Jorgensena, 1 gruduia 1921 x. str. 29
12. List Willarda A. Colcorda, 23 lutego 1912 r.
13. VesŁa K. Farnsworth do Guya c. Jorgensena, 1 grudnia ,|921 r. str. 33
34.
14, Ibid., str. 34
15. Ibid., str. 34
16. Ibid. , sEr. 6
17. William S, Sadler do ElLen G. White, 26 kwietnia 1906 r.' str' 2
18. Ibid. , str. 2
19. Ibid., str. 3
20. Ibid., str. 4,6,8-10
21 . I"Iilliam S. Sadler,
I'The Truth about Spiritualism" /Chicago: A.c. Mc
Clurg and Co., 1923/.
22, Ron Graybi1l, White Estate, listopad 1981 r., Spotkanie Forum Board.
_ ar:E *

f3. iares i..hjLc, "Life SkeEches, Ancestry, Lar'lj Liie, Cirr isiirn trpe-
rience and Externsive Labors of Eider James I'trite" enC ilis hlifa,Mrs
i1ien G' i^]aiŁel| /Iiatt1e Creek, stea]]L PIess, 1880/, str 328"329'wy-
danie z 1E80 r"
-9C-
X

Kou l rc WszysrrrcH Rzeczy

ostatnia z pięiazęścicn.ej serii Conflict of Ages - ''tcrocy i kró-


lowj-e '' , zostata vrydarn w t9l6 r. , r,v rok po ś,nierciEI1en /zrrnrła w wie-
ku okoto 88 lat'/. KsĘżka kontynuowata spravdzony model, tak dobrze
id4cy rn rynku od siedgndzies j.ęciu Iat - przepis1łvać od i-nrrych, którzy
vcześniejna ten tgnat pisali. i4ino to nie uzys}<ata największej pop]-
]aĘ'ości rroże dJ.atego, że ogirani.cza się do okre$l czy tgnatu nieczęsto
opis1łaanego' w publiJ<acjach '.-ak wię nie było skąd odpisyvać. zawiera
więej tekstół biblijnych 'niź jnre książki Ellen, a także wie1e tzw.
wypełniaczy używanych wtedy, kiedy zabrakto materiału konkretnego.
l4ożna było się spcdziev"'ać, że śrrrierćEl1en poł'ożyk.res tej dziaŁal-
nośr:i ń'la.'iafĄrŚkiei. A]e tak s'j e' nie stało. Wil1ie l4hite rrriał i-ffIe
plany i przedstawił je w lrściedo Kc{rris j i !.]ykonav"czej Gerera1nej Kon-
fpjelji' Ad!.Entystó,.J w ila.ŹdzierniJal L92I t.
''Latarni powtatzata /ona/ że chce, abyśmyzebt ali z jej pism w jedną
caŁośćto' co przekazala' nasz]zm ludziom, iż, zasad'y reformy zdrowot-
nej są daren od Boga dla Adwentys Eów Dnia Siódmego...
Wiele razy, kiedy matka rozmawiata ze mn4 i Braćmi CrisleTem i Robi-
ns oneu o pracy, którą mamy wykonać po jej śmierci,nówiła, źe jedn4
z najważłie1szych spraw jest ta księżka o ruchu Reformy Zdiowotnej.. '
Inn4 pr:ac4, której publikaeji ż'yczyŁa sobie Siostra white i do któ-
rej materiaty zebr ar'o pod jej nadzorem i której kontynuację jak naj-
szybciej po jej śmierciza7ecaŁa, jest wybór kazań wygŁoszortych przez
ni4 podczas dwu1etniej pracy I.J Europie. Chciała, aby je opublikować
vraz z kr ótkLm opisem jej działalnościtamźe.
.. . Bytoby to cenn)rm uzupełnieniem i'rydavmictr.l naszego kościoław ję-
zykach francuskim, niemieckim, szwedzkirn i duńskim.
Gdyby ta kornpilacja mogła być sPorzadZona l.7tedy, kierly macka mogta
ją nadzotować, to uożna bytoby wydać ją jako rór"'nie aulorytatywną
jak inne jej pisma, ale jako źe nie byliśmy w stanie wtedy tego do-
konać' Lo trzeba bedzi.e pracę rozPowszechnić na irrnej zasadzie.,. 1/.
Ja]<a szkoda! Teraz, kiedy E].len odeszła i nie rogła ''raozororać'' te-
got co składano od siedgrdziesiffiu 1at' trzeba było cośĘłrvśIeć, aby
przekonać wiernych, że to co ukaże się na rogatce po jej śmierci,nadal
pochcdzi cd niej i nadal W iJr[ę Boga.
Ale nikt z wiernych rlie potrafi dzisiaj oddzielić ruterjałó'ł pisa-
nych i publj}ovianych za zycia Ellen od Ęch, które nadeszły później.
Ędaje się' że nj}t nie użyva takiego rozróżnienia za konieczne. Jeżeli
Elien dotJ<nęta jakiegośtgratu, czy navet kazata go dot]oąć furfrl:yr:. /z
rvillign. wĄcznl.e/ , to vrykonarlie tegoż qggi-być vr}ą Boź4, a lT[rterj-ały
nuszą pochodzlć od Boga - i na t}aTl koniec. El1en wierzyła i rńuczała,
że jej materiały b$ą żyłyi przemaw i-aŁy ażz do skończenia czasu. U s]ł€).
1ch v'ieInych sięnęła pozioru, jakiego nle sięgn4t żaden z autoró.f Ka-
rDnu. FbnadŁo uzyskała rórnirrorzsność z Bibli4. Była przekcnarE, że tak
się stanie 3
*100-
''obfite światłozostafo r,. tych ostaEuictL drriacir dane nasz1m ludziom'
Czy będ'zie mi sądzone ź:yćczy lie, moje pisma będa arówić stale, a
ich <lziałanie będzie trh'ało tak długo, jak będzie trinał czas. Moje
pisma są przechowywane w kartotece w biurze i nawet jak .ja rrmrę, to
słowa, które otrz)mała$ od Pana, będ4 żyłynadal i nówił1' d6 1u-
dzi ." ?/
D1a ad&entystó^' nisdy nie mjała zapaśćkurt}E',a nad t4 kob1eĘ Z )Gx
wiel<l.r i jej pisnanri. ?rrierura jxterpl:etacja "os'ratniego pokolenia" z Mt.
24, z.Ti-arla daĘr Dr ugiryo Prryjśfj.ai zam1rkanie, otwieranie i porrovnx:
zarfi]Zi<anie drzw.i rn-itosierdz ja; zniiarn urue j Sccfud'enia śr"riątyri - nigdy
nie bdzie koica zmiarrcrn | )eżeLi bracia potrafi4 utrz1łr1mać, że wszyst.
ko jest tak jak zd s?E. Superiundlarze opraccrńEli łndel' a w:Lenrr mie]-i
ptzez cat^e, ży:ie prc,.J:kt Ellen kjpować kupc"*ać kupol;ać . " . Kiedy u1łra-
gać tego b$zi'e s).|lac ja, dostŹrczy się' nolłe ślLLtło ' w ncłł1rchlnterwa-
łach. Kiedy rodacy staną się niesforni, vryda się pouczeJtia. Kiedy stare
ce1e się nżń4, opracuje się nołe ' zużyb'e htsła zastąpi saę ns.JylTri.
Ws:rystko to iszie się cz1nić w inlię Boga fa pośrednictl/rem pióra El1en
- P€mjITo Łego, że davno v4zszło rra jaw' iż E].ien, z dużą ponrcą mądnych
Iudzi, u}cadŁa większośćfiEteriałd^' i;lrr],m i w is+.rccie byta 1iteracką
kleptcnarką, jak sb".ierdził jeden z autorółr:
llKiedy siostra White jeździł.apo kraju sze-tząC swoje poglądy' na te-
mat higieny' ludzie częsEo rnówili jej: ''Mówisz zupełnie jak dr Jack-
son,', a orra uusiała wyjaśniaó, ie pr zed' objawieniern z czerwca i863
r. nie słyszałanic o czasopiśmie medyczn1'm Dr Jacksona pt.''Lats of
Life', następcy ',The LetEer Bos'', ani teź nie czyxala źaąnej innej
pracy dr Jacksona. Być może była to pral'rla, ale niecała. ?ani White
z całą pewności4wiedziała o tym, jalc dr Jackson poscawił na nogi
Brata Himesa. A w styczrriu 1863 r.'kiedy dwoje dzieci l^Ihite'ów Za-
chotowało na dyfteryt, astor l.lhite miat szczęście natknąć się na
1ist dr Jacksona opub1ikowany l' ''Yates County Cbronicle'', w któr1'rn
przedstawiał on sposoby leczenia dyfteryEu w warunkach domowych.
Państwo white Zastosowali je i dzieci r.Yzdrou'iały./.../ Pani white
była konsekventna ' Przeniosła tę zasade do swojej dziatalności 1ite-
rackiej , co później wywołałowiele aninrozj i a krytycy uży1i ostrych
sformuŁowań, takich jak''kleptornania literacka''. 3/..
Jak to się wszystko dzlał.o? Nie j-naczej riż dzjaŁo się z tmvstarLi
' czasćo.l. Kio ro4xxz$.
i pqgch.iJ<q ''pravdzivry'ch vJyzrra\Ącóń,'' wsą1stlśich
KrucjatY, t€n sta]:oż}rtny pę{ do szaleństwa? Kto pierwsąy przelat lcew w
mirńonych ''święĘłchbDjrĘch,'? Kto nadal z jednmkiego larpodeqo potldora
zieje cgniem i siarką ze wszystJ<ich kanałóv,które godzą się rra re]<lanro-
!'anie nieba? oczywiściesup^.rhand1arze ps}rc.hjJ<i duchowni, słodzy Boży'
kler - ci, któątn nieśvdadcrni, obarczeni w:tna i ' bojaźli!'i wierrLi Ę)rze-
dali strcje drrsze. orli nadal wtóczą się uficarli, dzuoni-ąp do tlrzwi ' aby
innych też zarazić. Zaczepiaj ą obc1rch oferując svoje kradzione tov.Jary.
A1eż tak, nogą r,riedzieć lub nie, że' to cąm tnrdlują w irrńę $Djego
św.iętego nie pochdzi od Boga - ale to już nie na. znaczenia. Liczy się
ty]ko to'' że wj:erzą, iż to prchodzi od Boga i że to daje jm śrwiętepo-
vlctarrie i vłpóżni,a jal<o sprawiedliĘEh.
Tę forrrułę anają ductrcn.ni wszelkich v4pnań. od pol.loreń przekaan-
ją da1ej dosi<onalon4 przez jmych ideę, źe ich wjara, ich k]-an, ich in-
terpretacj a jest jedyn.ie pravdziwa. A skoro Ęlko myśItaka znjdzie pe-
vlrle ndej sce w WłIsłachpravdzivrych v4lznarcół' duchowieństt"o noże teraz
-101 -
zająć się lrEtodą prezen.ira]c j i s\{ojego Pianu KlanovEqo ' s\,rjej pra''dzjve-:
wiari', w najhardziej atrakcyjnlm opakorEniu.
Su}rces wszysU<ich duchownych w duż1m stoprliu po]-ega na przekonan.iu
sInłeczrrościwiernych, że spełn:ajq oni trz}. kryter]a - troska,v47_
kszta.tcerrie i koneksje z wsŁ.ci:[rDcxr\'m'
'\4oże Ęch,
o którz1' 94z516'i.ją ciało na ą:a]enie na jakj;n-< ciemł1n
poga:{skim l$zie 1ub rozdają na jałrruźnecałą rnajętność*ają 4/ ; rrr,i-
na powiedzieć, że istotlie waszcz4 się o słroich bliźrrrch. Afe ]Źcy sa
n.ieiicznl i bardzo roą)roszeni ' Doś./r.jadczerlie uczy' że w.ielu órcho-
rłnych ua.kiej Łroski n.ie przejawia. ĘLko nieliczni - jak dalrriej si ie-
karze dcrnowi - odbl,trają w:iz}"ty dcnr}.e, z modliblr4 podejrrruj ą problemy
s\,^Dich wiernlch, niervielu jedrEk roa-Tnie porzeĘ ludzkj.e
' a
jeszcze
nridej wie' jak je zaęokoić " lE współczest1mr ś'..łi.eciewidc'wiskceej reli-
qii tele-wizyjnej, wielkich gwiazd w ewangelizacjj- radiov,ej i "doprszcza.-
Lnego kłamstrna'. w reklamie, ci superhandlarze dysponują pr.odlrktgn na
sprzedaż - a ].eligia dobrze płaci srrim kratrla.rzon. Ich pravdziwę Łroś<ą
są te salre a.ł;.czajre codz ienrre własne pctrzeby, które nają jnn.i śrrier-
te]:.ricy w cloracln1ar zavndzie a pełrlianie Ł}zch potrzeb zabie.r:.a im wię}<-
szośćczasu i taIentu. Ibzę ' tę w prz}rpa'd}o kierc\,nictwa adr^entysĘlczne-
9o poŁwierdzają polłi:arzajqce się nazwiska osóo uU:ikłan)'ch w nrachiIracje
Ę'njkłe z konfukt].l interesóv. 5/.
Tstotnie, duclr'vrieńst.!.Jo fl]a prz}€otc/v7ariie czy specja]ne VĄ'kształce.
rlie. Ale wykształc-enie w cz}ł:? często jesŁ to v4lksztatceaie w sztlce
magii, irlito1ogiii- rzeczy niewidzjn]nj/ch j rlierzec złMist!'ch. GdyĘ du-
crlor"Jrr-i rusie]-i stóIIąć v' szeJegu przed ogóJnoświa+lvĄTil urzęlern zatru-
dnienia, w posz'uki\'a-nju prary i p]blicmie przedstawić słoje l*a1ifiJch-
cje - któż pIzida'łby ich do prary? Do jakieqo zajęia nieIiĘ ]<$'aIifi-
kacje? co W..Lieh]'y robić poż}.teczlĘgo d1a siebie i spoteczeńst.-va. , wza
upravrj.a:riem s\Ąojej rnagii? często ci. surperłiardlarze ps}Zchiki uzyskują
s\'pje Wkształcenie w wieku lat tIz}dziestu. Przed njfii przyszło#, z
/L/ sórą dhxJ.ł /2/ zaną /eza1o vłłr'agat3 profesja/; i /3/ dmjgiem lub
trojgiern dziei /nie obo.ńązkoło a}e często przez pcrrryŁkę rn ś..ńat
vprovradzonych,/. Ittedy dosŁrzegają, że s4 zarnknięci na caite życie /częs-
to sarr[ maj4 ś'wiadcrrro#, ze nLe jest to ofuovriednia dla nich pzycja/ i
żc łaraż'ąsię, jeże1i i"'tączą do system'r jakieJ<olw.io}< własre pglqdy. Im
bardziej zv,arty jest Pfan l(lanu na Tzecz którego PracujĘ, Ęm nt.rie j szą
nają szansę prżeiyci^, jeże1i spróbują ryrzedać jakEholwiek myśInie
akceptcvrarrą przez system i Klan.
tbk rłię staja się szczęśIivł1roisze]anierzanri re1igii. Sprzedaj4 rylś1,
że nają kone}<sje, które postawią ich sarylch 1 prz1-jaciół w pierwsz1łn
rz$zie u br:arn niebios. Jeżef i ktokolwiek rroże zalE!.'niać żpLe pzagro-
bo,,e w systerriie to właśnieoni. Tb-''ze]- nie pieIwszy i nie os-
tatni q)rzedawał odprsĘ' arr-i też katoliry nie fiLieli /czy rie nają,/ n!3*
nolD].u na koncesje niebiańskie ' Wszysc]' superhard].arze głoszą zalety
sloich kcnkretn}ch a.rty]<t:tóa f ]xncn.ł'ch. W sektach jes.L to fj.rma śwj-ęte.
go i v4lttogi jakie do zbawierria pcstawił ten swaięŁy. W t^''ię}<szych i
'
starsz.1ch fo:mach religii jesŁ to P].an Klarru, religia matki ' wiara oj-
cóh,, pra\"dzive ś.wiatło.
Wszystkie te to^'.dry rrogą op:a.kovać i sprzedailrać, ponieveż od niepa.-
IrLlętf]ych czasćw ludzie kupują myś],że oni i tylko oni, majĘ właści\.te
koneksje z S$zią na górze.Ductnr'wri sq więc ĘrrLi, kŁ&zy nadają kształt
myślon Bca.a; tymi, którzy stIzegą kluczy śłriętegoPiotIa; ostatrlią !vie-
-ro2-
tką czysĘ Nadzieją ludzkości na życie wieczne.
W r.zecf }'v7istości sprzedają oni slEasb. Strach przed Ę,m co tl]taj.
tf.traz, a także przed tyn, co potgn. DIa dziecka szczęścign ' noże być
drewrjarry konjk ra kanrzeli. }łcżnaje ujrzeć w oczach fi!Łodych biorąc}rch
ś1ub,czy cdczuć w serdecznym uściskustarszej paĄ/ o zachodzie storica.
AIe strach rnrsi b1ć v47produkovarry przez ductowrych i urzecz]eristniony
v./ r.nĘ'słach !.iiern),ch
' Podobnie jak jeqo bliź,nj.acza siost]ra' E.iDa ' strach
nusi Ęrastać i kształtcrńać się rra niewiedzy o niezronym, na sta'ł1m dą-
żeniu ze wszystkich sił do niepoz.iawalnego i nieosiągalrrego na ciągtyn
sprzedavrarriu niepoż4lanego .
'
AĘz właściwie hardel wszyscy sulErhard1arze uszą mieć ja-
kiśta]-iamn - prze&n.iot, który' w nrrj.ernaniu Właścicieladaje nu siły
nadprzyrcxlzone - jakiegośJohna Br:n1arra jakiegoś Guliłera, jakieqoś
}bnsa Ltristiana Ardersena, jakiegośJosepha ' ftLit}E jakąśl\bry Baker
oddy, jaką$ El].en G . vfldte . '
Ta1ianan poIEIga nam to. co cLrc$Iy zoLaczyć - świętego' kra-
jnę czarólr, cośBardzo Waźnego.
"-o|żczyć W rękach srpel}Endla.rzy ten talizmn
staj e się ma:riorretką, którą nrcaą nrani1r:lołać aby utrązrrr1n,rać kontrolę
'
nad s:V.Joją pu]clic znością.cienie staja się Ś]bstarcją' a sr:bstancja cie-
nj-arni. W rękach nlistrza marLip]].atora rzeczywistośćzacfyna gasr4ć; te-
raźnlejszo# rozraa:je sj.ę. I irak uczestnik przedstawienia v.ry'rnienia
rzcczy,'listość dnia dzisiejszego na s".'fach i nadzieję jutra - a ty]ko
super}ondlarz wie jak pociąga się za szturki.
'
i^i końcu, kiedy opada ]<Jrtyna po ostatrlim a]cie nie s4
ł]ardziej usaĘrsfakc jonolvani niż na początku; rĘdal ' uczestnicy
strach pcha ich do
miej sca' ktdrego nie potrafią opisać, po nagrodę, kŁórej rLigdy nie uzy-
s]<ujĘ. Jeże1i są niespokojni, nogą cdej# - tylko Po to, bY trafić rra
btazeristvua ll:-rego teatru fa-l-ek, profadzonego z ukrlzcia przez innego
superh"and.larza psychiki.
Zorganizovrana religj"a zawsze niszczyta Boga frlprzez s,Dich sulErlnn-
dlarzy, ktśxzycZyTnLi to zatlsze pop,rzez stloich święĘph.czasarTli c.
ś^rj.ęci nie byli tak widoczrri ja.}< Joseph sdth, !4ary Baker Eddy czy Eilen
!{hite - tym nienniej istn.ie ją, n1eza1eżnie od tego czy móaĘ językaqn
ojca z A}orinu Ittki r"larii czy sicstĄr Eflert.
'
W każdym prz1rpadku święcisą rru:rionetkarri vł/korzyst}a/,Ja-n),ITli przez su-
perhandlarzy do uzys}<anl.a kontJoli nad public znością.Rlbliczrrośćuczy
się śnraćwtedy, kiedy śrLiejesię }(ukiel*a i pła]<ać wtedy, kiedy ptacze
}cukieŁ<a. UczY się widzieć tO' cc Widzi tukiełka,i chovać się pr""ó tyn,
czego }<ukiełka nie chce widzieć. CĘwilarr-L publiczncśći maricrret]<a wvda-
ją się btć jedn1'rn, Sta]e poruszając się w nj.erzecz)Ó/isŁym świeció w
stronę nierzeczyuistego końca, a arri nalionet]<a, ani prblj.cznośćnie
rozpoznają fabuty sztuki, nie rozumiejq tych ruchóp ar:.i ich one nie cie-
-I'e:r,z
za l.rrrtyirą I]ir pevJl]'o jest jakiśsupertandlarz psychjJ<i, który rra-
nipr].uje zarórvno narioneŁką jak i. publiczrrością. zap;Ia|6 I P'tór4 weźmie
się do donu, jest ua duża, aby widov'isko fiLiało tnjać rradal bez rrenażera.
A ktD przez stuIecia okazał się lepszyrn neriażerem ludzkości niż super-
Łnnd].arz ze sr.njm rnarionetJ<oł1'm święt1łrr?
Ad.JEntyZn miał s/'oich superharrllarzy i $ojq rnarionetJ<ę, Ellen. Pier-
wszy Ęł JaIrEs i'ltr.ite, tmórca niewirrrego kłanst\,!a. Bardziej niż ktokol-
wiek irrrry, znał on v'artośćproduktu, który sprzedainat. Zachęał E1lerr,
ponagał jej w pier:wsąch pisrrach i przepro^Iadz 1Ł ją ptzez liczre prłap.
ki. W roku svcjej śrrierci /r88L/ pisał c1o Ellen o mająt}<u, który rroż-
r:a zra.Leźć w jej pisnach:
- 103 -
''Będe mial zdjecie, które latvro pójdzie pc dva colary za sztukę..!
i.nry r'ry<lać niektóre ksiażki. Nie skończ1tny ich w Kalifornii
Mu s ani w
Battle creek' chyba źe zostawimy Biuro i jego sprawy...
Nasza sytuacja fina'nsowa iest dobra, a da1sze wpłpty zaież'4 od na-
szych piót' W ten sposób będzj'emy mogli zostawió coś,ccl bgdzie o
nas śI^'iadczyć k'ie<ty nas już tu nie będzie''. 6/
'
Rok vcześniej pisat:
''Ale rnuszę nadal nalegać, abyśm.l7 znaleź|i czas na przygotowanie pew-
nych ksiąźek' .Tes teśniy do Łego 1epiej przygotowani, niż niektórzy in-
ni, którzy rnaj ą ambicje zaLaaia rynku swoimi lcsiaźkani.
Wo1ę nie o trz}'Tn)^{aó niczego z Polirr otem z Sanatoriun i z College, za-
tem żeby roieć środkido zainrvestowania gdzie indziej, powinniśmy swo-
bodnie czerpaó je z nasz1rch ksiaźek.. Rosnący poPyt IIa nasze pisma i
nowy obraz, .'sposób ż'ycia,,, przyniesie nam ki1ka tysięcy d.o1arów do-
chodu rocznie, nie 1icz4c tegon źe nasze pisma przyniosą wie1e do-
DrePo . //.
Jakże bIisko siebie kloczą Ń i złotp w ś1"decie''niewjrmego kłarn^st-
Wa''. JarrEs olganlzo!.Jał i rozb:dcvryłłałjej pisna w jnteresie rcdzijly WLLI-
te. Kiedy zszdl ze sceny' jeg.o rd.ejsce zajat s}.n Wiuie. W późniejszych
latach pojawiały się uv.7agi kryt}rczi^le, że czĘsto Wil1ie zastępcr,./at E1-
len. 8/. Potem' kiedy upĘmął czas l,v.illie'go legeidę V.ihite ci4g.nął dalej
Arthur. To jeqo ręe paiqgaty za sznur:ki oż}^.'iające marionetJ<ę . babk-ę.
Jego wptyw Ęł cz1łnrrikran dec1dującym, jaĘ ''pravdę'' uja\Ąrrli Się, kiedy i
komJ. Jego u1'biórcze '.u jar,.rrianie'. r:óżnych ''ncr4lch nrateriałód'' na ',nov.Eu
telrĘty przez całe 1ata utrzym1łarało zajnteresowanie ludzi lbĘ[rLi spra-
vraTli .'
Nikcfru nie '*1a się za}<vestiono^lać faktu , że parrowie vlhit€, od Jarresa
do ArŁŁ ra, pisali m.rzykę gtrali nelodię i pociągali za sznu.rki w tea-
trze la-lkcrĄ/m E].lert vihite.' Ęć roże Elten zrobiła niewiele, aĘ opa-
rrciłać s:!.D ją legendę aIe wiefe dc'łDdów wskazu je na to , że została arlie-
ciona falą pc[rcdzio\dą " przez własxrych superharńIarzy.
ByŁo też kil]<u pcrrrriejszvch reżyseró/.ł. Ktokolwiek potrzebo!.iał autory-
tebr w danej dziedzjnie znajdr:łvat go u E11en i w jej pisnach. Jeżeli J.
'
N. Ardre'oł.is cą{ Uri.ah srlitft potrzebcrv'ali pośdiadczenia i akcętac ji .]l a
sa,.i3ich teorii i idei
dawarn pd fi-rm4 Euell. ' to Kiedy
zrnjdolali łatl,łizb}rt l jeże1i ich towar sprze-
FannY Bo1ton, siosŁrzenica l4aĘ/ clough,
I'larian Dawis i i-nni sprzedawali sr,nje to,,lary z pcdpisem E11-:r, nilt nie
rnrze]<ał na' pięloe fragTrEnty !v działach takich jak ''Steps to Christ''
/Drcga do chĘ/stusa/ frcrn t}e lłcrmt of Blessings'. Ąauki z
Góry BtogosławieńsŁ/ ' i ''Thoughts
'.życie Jezusa'' do czas1.l, aż lrryrrr:ienieni nie zos-
taii właściwieodnotovrani.
z czasem całe w:ldcŃ.Iisko ĘmJmęło się spcd kontroIi - Ępowiedzi róż-
nych osdc stawały się sło\,.rarrń v>csa /)vz nie tylko słc'h7a[Li Ellerr/ a wię
Ęty odtap nierraruszal-ne i jakĘ utn.Ja]-one w kamleLiu ' a prą/najfirriej
w betonie. Jed]Ekże rnjbardziej bystrzy ojccrvłie założ}Ęiele wiedzieli,że
Ellen nie otrz1zruje całej s^'cjej wiedzy prosto cd Boga. Przecieź sairLi
trz]Tnali niektóre salurkl. std ani oni' ani Ellerr rrie obawiali się ża-
dnego odchylenia oc tej góar nauki - pcniel.Jaż dobrze wiedzieli I sĘd
większośćpochodzi i że nie Bó9 jest jej tvórcą. sam JaIrEs l^itrite baI-
dzo dar,ł:ro vryzjaśniłto w ''Reviev''.; tak datno, że wstrńłcześnicz1ćelniry
już to zapct'rrrieli:
',D}atego każd'y eh.tześcijanin powinien uważać Biblie za doskonałe
prawo wiary i obowiązku... Nie powinien odwracaó się od niej i uczyć
- 104 -
sie oboviązku za pośrednictrvem któregoś daru. Powiadamy, źe w chwi1i
gdy to uczyni, unieścidary na niet'łaścir-)'mmiejscu i przyjrnie bar-
dzo niebezpieczną posEawę. l.la pierwszyat miejscu winno byó Słovo i
nań Zl'rócone oczy kościoła,jak na drogowskaz i źródŁo mądrości, z
którego naieźy uczyó się obowiązku ''we r,lszystkich dobrych czy_
nach'1. 9/
Ki]}a lat. póź^l.ej sforrru'łov'ał to jeszcze nncnie j:
''Jest grupa osób, która utru}'nuje' że ''Review'' i jego redakcja trak-
Łują zdanie E11en white jako test doktryny i wspólnoty chrześcijań-
skiej . Cc ''Review'' ma wspó1nego z pog1ądami pani Mlite? tr.Jszvstkie
publikowane r.r nim opinie Pocl)odza z Pisma swietego. Nikt z autorów
''Review'' nigdy nie ur"rażat ich /pog1adów pani White/ za autorytatyl,ne
w jakiejkolvriek kwestii". 1Ol,
}4otyw niewj.rurego kłamsŁwa zaczĄł się być rmże cd solo, wkrótce stat
Się duetern' poten ]<l^ra-rŁete-n I a jeszcze później cMrefi. Jeszcze dziśrno-
żna usłyszeć wielka chór. osiągnał on crescendo na spotj.'aniu w Glacier
View w 1980 r. zvołanym d1a uciszenia Desnonda Forda, który wlerzył rv
łas}<ę a nie w ciągnqcy się przez wieki Sąd śledczy''MventisŁ Review''
nadal ' grzti sr.oją kakofon i4 gróźb i sądór na wszystkich t1ch, któr1łn
nDże się nie @obać sposóJc pociągania za SznuIki w tyn teatrze lalko-
w}łn. Warkot rna,sz5m drukarskich, wybijających zalecenia dla wiernych w
rn jdrobnie jszych szczegótach, wszystkie olEtrzone c].tatgn czy parafra-
zą ze .'świętejEllen'' - to eząśćvrybijanego tak.tu. toskot werbli pod-
trz}Tru]ją admirlistratolzy, naganiająry szwadrcn do pcdjęja
1eszcze je-
drego sza1crrego ataku rra jaĘś9órę vrysit]<r firrarrsolego.
'.
} no'-a całym t1m zgietkiem vlzr.lclszą się pieśrrii szepty-czysete}< tvsię-
cy ''pIahdzlĘ'ch r,ryanalłcóu''. Już tylko nieńczni wie<iz4, chc' \^/i;-
dzieć, kto był kcrrrpozyŁorgn, czy jak g)vJstato oratoriun. ważnieiszą te-
Taz rzeczą a przy t},rn łatwiejszą' jest rrlrierzyć i szerz1ć ideę, ie
całe przedstawienie w rnjdrobrriej są7ch szczegółach zrlstĄło zapla:ro.rane
i poprcxła.dzone przez Bd)a pr1przez ksi4żki Ellen.
Adventyści. jak i wielu ''pravdziw1rch v4lzna-łcół'' i niewi.erzących, rrn'r-
szą dopiero poznać petnię wspaniałej nowiny, że zbawienie zostało iuż
ofiaTcfi"JarĘ wszystkjm rn Itzyżu i dane jest EtĘ)Tzez wiarę v, PaIa Jezusa
Chr1zstrrsa. Nie jest ono Ę)ra$Ę bŁagań czy pertraktacj i gdzieśw uyso-
kich s@ach' 1rcdczas gdy chĘzstusa trz1łrĘno za drzwiarrti przez 1800 1at,
a świ.at,'zankrlię+'yrlri drzwjarn.i '' odcięto od działania czv dobrodzieistw
miłościPlc'że1 , czy to w roku I8Ą4 czy w 1984.
Dla każdego ''pravdzir.lego vryzzna.wcy'', któr'y czci Boga poprzez
go pTzez siebie świętego tnrdnq jest myśl, że zbawienie jest za darnD
a łaski dcstąpić taże każ-dy, ' świętvczy grzeszrrik, niezaleźnie od tego,'
przez jakiego ś.więtegoprakty}<rrje. sam systgn ,,pprzez świętego '' vąaraga
podporządkowania się zbiorotvi przepis<jw opraco\"'.anych przez jakąś
9nn.4ę,
sqErhandlarzy kry.j 4cych się w cienlu s\"Jojej malionetJ<i - sojego śwlę-
tegcl. Gdyby zrozurriarrc pravdziwe przesłanie Kanonu, to cj- }ta.ndlal ze stra-
ciliby pravo do niebiańskiej koncesji, którq sprzedają za pośrednictwem
s\^lc j ej malionetki, aby kontrolovać wiernych.
Nie Ęłoby dóbrze d1a ich
g=:*Y'. gdyby "pravdzivry' wyzrr,auca '' odkrył pravdzii^,e Pragnienie r^'są1st-
,.lch wiekó.'' Patrj.a.rchę wszystkich prorokó'{ i KróIa wszystkich pror;kó^r
- Jezusa chĘzstusa qT]a Bożego. B.vłlcy to po v/sze czasy koniec wszyst-
'
kich odwiecznych wielkich bojó^l w cał),m ich życiu.
-1O5 -
PRZYP I SY
1. Generalna Konferencja ADs' Konitet Wykonawczy do W.C. White, 3 paź-
dziernika 1921 r. str. 5
2, Ibid., s rr. 3
3. Gerald Carson, "Cornflake Crusad,e" /New york: Arno press, 1976/str.
73.
4. I Koryntian 13,3
5. Adventist Layn'an Council, .'sDA Press RE].ease,, I ok.styczń 1981
/
6. Janes White do Ellen G. White, 1g lutego lggl
7. JW do EcW, 17 lcwietoia 1880
8. 4i:!" Harvey Ke11og8l , ,,An' Authentic Interviev. .. z 7 paźd'zietn:lka
1906 r.
9. James White, Reviev /21 kvietnia lg5l/.
10. Janes White, Review /16 paźd,zietnika 1855/.
-107-
XI

SpnRwR Eryrr

o Ęllen i jej ''pożyczaniu'. napisano dużo więcej, riż tw:że objąf, i


przyslłcić sobie jden czło,łie]<.Bez v'ąt'pienia b$ą sie ukazy*ać dalsze
p:I-iiiJ<ac je w któr'-1ch w.ieiu zcc}rce oczyścićswoje .JĘ/sty i serca z &tu-
'
go utrz)an}Ą,alłIch, poźatcn.rania godnych ustafeń. t'lovue pokolenie z Mtern
otr,rriera drawi, które pozostawałv zafiknięte |)rzez pornd sto ]"at. IlllejĘ'
nadzieję, że w szparę tarcisaęło się ty1e nĘ, że dr.zwi nie rnożrra porrovł-
nie zatrzagr4ć. Nieiitórzy z tyin, któIzy przed 1970" 1atami protesŁońiali
pl'zeciw t!:nu co się dzi-ałc, zostali ta]< s]artecznie o@arci, że kolej-
' czy dwcrn Adraerrtystrii z poodzeniem nadal podawarro fał-
nemti poko.l.eniu
sz]nar4 naui<ę. L/. Z c7"a#:n b$q sj.ę ul<aąztłać rpwe rnaterj-a.ły' w rrdarę
jak uczeni rdą oałpłaćtD, cO 1.eży 1x.-;d Fo.'7.ierzchlLią.
od wielu laŁ dużo slę irćvri o tajerniczościl.lŁrite Estate i jeso vry-
jątJtcvo suroĘłn pos+.Ępc'łaniu na\^ret \'$]bec prry)acióf kcściota, kŁórzy
'
szuŁ.ają inforrnacji pror^radzącej do pozrrarria pravdy. NiernoźnośćuzyskarLia
dosĘpr do rrateriałół źr&faaych bez ich przelr\Ęarria, w rjatura]ny sIE-
sólc zwiększa 1rcdejrzenia.
A]-e od i844 r" czasy się mńenity. Teraz jed}łrre napravłdę zamknieJe
dIzwi to te, które pror"adzą do urr1zsłów ws1ćłczesrynch kcrm:nikantó; któ-
rzy śJ.epo lojalni' jak papusi ' povrŁafzają ''li;rię paltii''; gorlirnców, nie
dbajqcych o ścisłość czy rzetei:rość.Te drz\./i otvrcrz1ć najtnr&liej po-
niev.aż zostały zarrrkrięte przez t)rch iudzi, któr1m oni rnreli pravro' zau-
fać. z ko].ej. ich uqzsły zanknqł si:rach przed myślenien czy dociekaniem,
żeby nie ściągrrąćna siebie klątvły superhand.L atzY. Jeszcze gorsi sq ci,
którzy cbawiają się' że Ą, którego zatt.rsze r^rciąga się do takich spraw,
cbce, żeb}' ślepipro,vadzili śIepychp'zez prsĘlnię.
Badanja ustaliły 5=w:e }<r,estie w sposób niezbity. Nar''Et Robert' ol-
son z }lLrii:e Estate przyzrrał w 1iściez 4 września1980 r.:
''Zapernmiam Cię, . ' ż.e starćrmy sie robić lgszystko, co nasz}m zdaniem
trzeba robić. Dz iel'7iętnas tos tronicowa praca o brykorzystywaniu przez
El]en White źróde! nienatchnionych, o której #sponinałeś,zosLa-
ta opubiikowana Przez oddzlaŁ Australo-Azj atycki . Została takźe prze.
Ełumacfołana język rriemiecki i udostępni-ona wsuysLkiĘ nasz)rm pasto-
rom r,l Republice Federalnej Nieuriec. Nieco uproszczon4 wersje art1'ku-
łu opublikował k\,rartalnik mtodzLeżowej sabbath School, wydawany obe-
cnie w Lincoln, Nebraska. Udostępni1iśmyxakż,e ten artykuł przewodni.
czący.m konferencji i pr zed s tar,rial i ś,iny temat na ulielu roboczych spot-
kaaiach zarówno v kraju, jak L za granicą. Mimo to wważ,amy, ż'e jeśt
to dopiero pierwszy krok' Komisja Generalnej Konferencji podjęła de-
cyzję o z1eceniu jednemu z naszych profesorów z Andrevrs University
dwrrletniego studium, które dogł'ebnie zbadałoby prace El1en White o
źyciu chrystusa, zwłaszcza pod wzg1ędem zapoź,yczeft 1iterackich'.. 2/.
CzYż ta ten san RoberŁ olson, który niecate &.a ].ata rłcześniejsta-
n4l przed aud}rŁoriun w Lom Linda i poviedzl.at, że rvtaściwie nie na
sensu ta cała dys}n:sja o El1en i jej pisnach? 3il. Z drugi.e j sŁrony' nie
rrgżna uvlażać Ępc^ iedzi olscna za objav. ncń,Ej poIiĘki otvart]rch drzwi
w v'lhite Estate . Późn-ie j szy list z tego sanego rojfl] /paźdzJ.ernik 1980/
-ios-
ujai^Jrlia, jakzam}mięta jesŁ ta krypta vlrLi.te Estate: ''Pastor. . . nie
patrzy na te spravry tak, jak mojm zdaniem po,^rinier " 4/. A dwa lata. r^lcze-
śniejws1ńtpraccnłnikon pcJv'Iiedział - a nie były to czcze stcyła - o czŁo-
wieku ł,;ybran1m do tego zadania:
'...' czas, który Jim /Cox/ pośvięcirra to, nie będzie nic kosztował
htlite Estate, a wierzę' że będziemy na ty1e b1isko niego, że v.mioski
do których dojdzie, będa zasadniczo takie sarne, jak r.mioski' do kt.1-
rych dosz1ibyśnry my, gdybyśmy tę pracę wykon1noali sami. Mog1ibyśnry
prosić Jirra o przygotowy.lanie Iaportu d1a korrrisji co d\^'a lub trzy
tygodnie". 5/.
A1e prasa jest siJniejsza nj'ż rrliecz. lliecz oIsona stępit się w poty-
czkach z pTasa, na\^ret jeże]-i częśćte j lrrasy to były ty]ko kopiarki.
Prz1majmniej w niektóIYch krajac}r wiemi 1x) raz pierwszy sami zdają so-
bie spravlę z ogrclTlu probfefiu] j akim jesŁ hezpra-alrre vlykorzystpanie
'
przez El].en pracy jej !:oprzednik&7, oraz z tqo, że trzeba odpowiedzieć
rĘ nie]<Łóre py'tania. I"iielu advenĘstód na świecienl:e zgadza się już
Prz}-mc[^ać nieeĘĘzn)ah odponliedzi, które dawali im superhandlarze.
Przejrzenie mat€riału donlcdor,ego który w wielu badaniach ostatnich
]aŁ dostarczył istotn).ch infomac j' i o ż}rciu i plsnach Ellen' pozv/ala
sfonrułolać pe\dle problemy etyczne.
I . JeSt obecnie j asne
jej mteriaty pcchcdzq ' że Ęllcn n]e była oĄ/gj-na]rE w sr,mich pimach;
z innych źr6eł- na wszystkie tdnaty, vJe
V'szystkich dziedzirnch, ve wszystJtich książkach.
2. JesL rółrrie jasle, że E]len Ęła trrcd znaczn}łn wpĘ'^on svojego
otoczenia, svoich wspx5Ęraccrnrr jkó^z i irrych autoró' religijnych
prac, z któĘah korą1stata /przepis1ł'lanie, ;rar:afrazowanie, IŁp. / 6/ .
3 . Jeciyne dgnenti u1nivszectlrriore /chcd:i o wstę]c do u]zdari z ''Wie-
lkiego boju'' z 1888 i l9rr r./ tak napravdę nie zajmu;e się Ę
}<westią. Dlaczego ktośrrriałĘ ctrtovać z p:btjkac j i irrego autora nie
zarLierzając podać tej osoby jako źr63ła?
4. PrzyzrErŚ tEraz | że Ellerr otlzyrn}ĄIała dużo wię}<szą porroc niź wie-
r.n},m byto wiadcrno l że je) pcrocnicy nlieli dużą stnbodę w wyborze
adaptacj i i redakcj i materiatóp. 7/. Ponadto, cprócz dos}ć dobrze zrra-
nych aq/stentóV, - I4a.rian Davis
' clarence C. Crisler, Dores E. Robinson,
l4ary Stetuard, Fannle Bolton, l.4ar.y H. Crisler. Sarah Peck, l4aggie tlare i
H " Carnden Iac€y - późtiejsza irrfonnac je r{illiego tr.llrite aaz.aca LMagę na
jnre osoby, nu.riej znarre: ''od roku 1860 niektóre ręk.opisy przezrraczone
do publl.kac j i i niektóre śwj-adectwa przepisłĄ,ali cztonkcr.iie rodzi:ry.'. 87,
Następnie vryłrrieni'a tal<ie kopisŁki jak: Lucinda Abbey I]aIL, Adelia PaŁ-
ten Von Horn' Anna Driscoll l.oughhorough, Mdie Hove coqsł.El1, ArLnie
Hale Rqgce, Brrna Sb:rgis kescott, I.br1z Ctough !Ątatson i pani J.I. Ings.
Mogli b1.ć jeszcze jmi.
5 . EI1en nie rrriała ostatniegio słolław za]cesie tego
' co pisano,
zatłsze Lez ostatecznie decydcrwa.ta o Ę4n co pub]- j-kc$rano
nie
' 9/. Nar,et
gdyĘ nożna było udolodnić, ze,,zettlsze ndała'wpływ'', to i tak nie roz-
wi4załoby probler6r.l eĘlcznych.
6. Nie rożna w zEdzj.e, z s,unierriem i rzetehościąnaukc'tń,ca ut,rz]4ny-
\rać, ze Łytn kt&zy widzieli i roalrrieli, co się dzieje, chodziło
'
o problerrry' '.verba]nego natchnienia'.. Wiedzielr oni' co się dzieje i nie
uznawali pisn za 1ncMzące od Boga a więc nie akceptovflali tego co
czynicno. 10/. ' '
7. Jeżeli tylko ktośwyrażaŁ sl,nje zdarrie w tych sprawach' oŁrz}my-
VJat osobiste śwj.adectl^D potęiające, lub kazano nnr odejść,Iub -
_109_
]eszcze gorzej - nazYhEno go Wrogign kościota i prar'rdy. 11/
8. Nie wszyscy dar'vrri ojccvlie i słudzy kościołaakcepto\łJali i wlerzv-
LLt
ł Ze wsą/sLKo co Elien pisze' pochodzi od Bcga i jest zawsze
:^ . .^- '-Ll.^
'1

' autoĘrŁet nie


natchnione. D1a nich jej Ęt autoĘ-t'etgn ostatecznyrn. 12/
9. sarna ĘL]err dobrze wiedzj.a:Ła, co się dzje.ie, brała w Ł1'rn caty czas
udziat i zachęgała irnych, którzy fl16 niej praccnł:ali, - aty cz1.ni.ri
to sarD i utrz1'ttłztrłali to w tajarE.Iicy. 13/.
To ostatnle st}'ierdzenie /purnĆc. 9/ v4r1aje się stltarzać największ,y
problern eĘuczny dla KościołaMr,venĘstó^l w obecn}.ch czasach. Robert ot-
son ocenił czyjąśvrypowiedź jako ''skłani.ającą sŁuctnczy do lłrierzenia,
że Ellen White byta nleuczciv':a 1 kłarrfliwa". I4l.
Ze wzg1$u na deli.katrry charakter tego zarzutl konieczne jest pcrv$cłanie
kcrrpetentn]'ch śvńadkó^, dl1 zezna]-i , co vridzie]'i czy pourierlzieli .
Ni}t z tych lŁ6tzy ' teraz bronią Ellen :. jej ucz1mk&l rie b1ł w
' ,
czasie, kiedy dziatała. Na\tlet Arthrra - jej r"ruka, nie rrxrżna przyjąć na
śvrjadka . Kiedy się Eodził, jego babka rrriata juź ponad osie.rrdziesiąt
lat- ' cokolwiek ucz}Zrliła dla kościoła,ucz1nita bez wiedzy czy u-wagi Ar-
ttura. Także Ronald D. Gra],bill i Robert W. olson /obeLj z r,g}rite Estate,r
nie ŁY1i obecni i dlai=.go nuszq zostać odrzucerri z grupy vłian1ęodnycłl
świadkó,J. Ponadto, wsą1stklch Ezech cectn:je suJciekt1t"łiń i ósotliite
uprzedz.enj.a ' Starovl-isko, re1xrtac ja, i pcwiązania fjrransor.re dys}wa-lif i-
}n'rjq ich jako pierwszopJ.arro,r1ah czy godnych zaufania św:iadkóo w jakim-
ko]wie}< sądzie roz jerrcz1m. Jedyn1rrr ich atrrtern, którego nie nają :rnl
ws1ńtcześni, jest dostęp do materiałćvł i jrrforimc j i, których wyjiwi.enia
o&rĘwiają.
-ĄIe byli świadkowie, którzy widzieli i dali tgru v'yraz. Po.lfuuri mjeć
noż1ir,lość!'ystąpienia w sądzie, nć atŁ w forrnle niepeńej .
1' J9bl.-!..._Ąłdłęus. Jeden z założyr.idJ kościoła,autor, v4darra.
Wspdłczesny El1en !.ii-rlte, jej przyjacie1 i pcrrocni:J<. częśćjego rr.,'śIj.
i słcr.nicttda znaLazŁo się w Iubli}ac j i, w której prfedstawia orra sr.roją
ta:loqię.
''J.N. Andrews, który był r'tedy w Battle creek' bardzo się tyn zain-
teresov,ał. Po j edtyrn ze spotkań powiedział jej, ż'e wie1e z tego' co
mówiła, jest Podobne do ksiąźki, którą kiedyśczytał'. Pctem zaPytał'
czy czytała ''Baj utracony''... Kilka dni później Pastor Anłrer.,s
ptzyszed't do jej dounr z egzempLarzern książki ''Raj utracony'' i pocla-
rował go jej''. 15/.
2. Urrasb-fui-!ł. Ędav,ca ''Review{ w czasach Ellen; osobisty przyjaciel
rodziny Włdte
autor materiatólr, wykorzystan1ch orzez E11en w kiliar
'
ksĘżkach, przedstet!.'jajqcych jej teologię.
''wydaje mi się, że ś\'iadectwa praktycznie nabraty takiego kształtu,
że nie ma potrzeby bronić ogromnego zlaezenia im nadar,ranego'.. Gdy-
by wszyscy bracia chcieli zbad'ać Ee sprawę bezstronnie i szeroko, to
wietzę, ż'e moż,la by znaleźćjakąśwspó1ną platforurę dla wszystkich'
A1e niektórzy, wojovmiczego ducha, sa tak dognatyezni i upatci, ż:,e
prZypuszczam' iź' każ'd'a próba w tym kierunku dcprowadzitaby j edynie
do rozłaruu w grupie''. ,l6/.
3. 8ęg{gę-Ę..-st4{I. lttsjorErz pastor nauczyciel, a&rńnistrator. Tova-
'
tzysz Ellen v{hite Ll Austrafj.i i' zawsze bronił jej pisi} i reputa-
,-'i i
''Wychodząc, zobaczyŁem otwarte drzwi pokoju siostry White. zobaczyła
-110-
mnie i zawołała mówiąc, .'Bracie starT' mam ktopot i chciałab1
Tobą o nim porozrnawiać.'. zapytałem o pTzyczynę, a ona odpowiedziz
"Moje pisma, Fannie Bolton " . ." /17 /
4. Eął!]ę-Eg]ta!. Asystentka ' redaktor Ellen l.lhite w Australii. cz(
c}Matona za zdo]rrości redakcyj re i litemckie. IĄ]yrzucona z pl
przez El-l-en.
',Przez wiele lata starałam sie pogodzLó Eo, co wydawato mi się
niekonsekwencją w pracy, z obowiązuj4c4 l' świecieliterackim zas:
nakazujacą autororvi podawanie infonuacj i o redaktorach i odnośni}
wszystkich cytowanych prac. Wiedziałam, że Siostra iłtrite lego
czynL i uwaźałam,że występuję w obronie zwykłej sprawiedliwości
uczciwości 1udzkiej.I{iem, źe poniosłam ofiarę za sprawę prawdy.'.
5. ĘII1E.-8._6ę1Lpsq. trrzńaciel rodzjny !,lLlite przyrodrli brat Jc
'
Harve}ła Kellogga; pravdopodohlie pierv/szy adĄenŁysta, któr-y dot
do KaliforrLi i prolradziŁ tam ewangelizacje.
.'tri
189/' r. /w Austra1ii/ pani White poviedziała mi, źe Marian Da
i !.anny Bo1ton zajmowały się pr Zygo towywaniem do druku ''Wielki
boju''. Powiedziała mi też, że są odpoviedzialne za pewne rze
które trafiły do książki w kszt'ałcie p.rzez r.j'e opracowanym... P
White nie powiedziała, co konkretnie zŁego lczyrLiŁy te panie. Myś
że powodem, dla którego mówiła mi o tej sPrawie był fakt, że Fan
Bolton zwróciła się do mnie rłcześniej... Opowiedziałern jej to'
mówiła Fanrry... Potem powiedziała z uniesienieru; '.Fanny Bolton
napisze juź u rnnie ani linijki...'' Tego dnia otworzyły rni się oc

6 . JsbE-ĘtYęy-Łęu9s . chjrurg ' ĘaraIazca ' propagator reforrĘI zdIo!


autor' v4'kładcx"ea' nauczyciel, przgrvsłcldiec . Dtugoletni osobil
przyjaciel rodziny l'ihite.
.'Nie wierzę i nigdy nie wierzyłem w jej nieomylność Osiem lat te
'
poviedziałem jej w oczy, źe niektóre rzeczy, które mi przysyła je
świadectwamijaja sie z prawdą, ni'e zgadzaja się z faktarci, i c
sama to zauważ,yŁa. }tarn list od niej, w któryn tłumaczy, w jaki
okolicznościach przystała mi niektóre rzeczy... Wiem, że lud:
udaj3 sie do Siostry White z jakimśp1anem czy projektern, który ct
przy jej poparciu ztealizować, staję i głosza' ''Pan powiedział'',
ja wiern, źe to oszust\,/o że Lo nieuczciwe wykorzystywanie 1udzkie
umysłu i sumienia... nie ' pochwalam takiego pos tęporłania i darłno
.
powiedziałem o t}'Tn w.c. htrite''' 20l.
7. LĄry-Q]susb. Siostrzenica, cótkć siostry El1en vlhite calolirle. l
b$ąc adr,,entystką' bYła przez pg/'ien czas asyst€ntką ' llteracką, z.
rcfoała się rektamą i pcrnagała przy pigriach }'ihite.!'łyrzucona przez EIf(
/George B. starr cytuje Ellen htrite/ ',chcę ci por,riedzieć o wi:
którą miałam około 2,00 dzisiejszej nocy... Ukazat się nade mną z.
ty rydwan ze srebrnyini końlri, a w nim Jezus \^' majestacie królewsk:
Byłam pod r^lielkim wraźeniem tej wizji... Wtedy z ust Jezusa spłyn(
słowa, .'Fanny BolŁon jest twoja przeciwniczkg!...'' Miałam takie sl
widzenie siedem lat Łeuu, kiedy moja siostrzenica Mary Clough zajr
wała się moimi pismani,,. 21 l.
3. @łsę-W.-4EEdsl. Pisziesiąt lat służbyna różJl}rch stanch,iskac]
Review and Herald PublisŁring Association oraz w kościele, w trz<
mj,astach. Przyjaciel rodziny vhite. '
- IrJ- -

''wiedziałem, ż'e duż'a ezęśó tej ksiaźki /''Hov to Live''/ jest zapoży-
czorLa,.. odniesieniu do "sketches from the Life of Paul"/ powie-
,/W
działem, że Siostra r'tlhi te nigdy nie pisze przedmów do swoich
ksią-
źek; przypadkierł wiem, ż'e piszt1 je inni; napominałem, że powinno być
formalnie st\łierdzone w przedmowie, źle to \nzięto z innycb ksiaźek,
źe to, co przepisano dosłorłnie, winno być ujęte vl cudzystórł, lub wy-
róźnione kursywą lub zaznaczone w przypisach, czy Lnaezej, jak pov-
'
szechnie czyrriA ttydawcy... Cna nigdy nie robi korekty.,. Siostra
htrite nigdy nie usiadła w Biurze i nie zrobiła korekEy prawidłowo...
Wiesz równie dobrze jak ja' jak pcstępotrano z jej pracami w czasach
PastoTa /Jamesa \łhite/,, 22l ,
9. 4ltĘr-G..-Dął9!!g. Pastor a&ninistrator; u!'ażaĘt za jednego z rraj-
'
Łlardziej energiczn].ch prz}Módcó^' kościołaadweritysĘlczne1o. Prze\^,o-
dniczący Gercra]rcj Konferencj i \' la'Lach L90L - 22. Bliski osoorsuy
przyjaciel rodziny V,iŁdte; był z Ellen v' Australii.
''Wiesz pp-r,.mie cośo te j ksląź'eczee ''The Lif e of Paul'. . Wiesz, ze
mieliśmy z ni4 kłopoty. Nie nogliśmytwierdzió, źe cała rryśli. kom-
pozyeja ksiąźki jesŁ n3tchniona, poniervaż był'o to wszystko r OzT fw-
cone' źle poskładane. Nie podano pochodzenia cyto.Wane8o materiału'
ezęśćtego błędu powtórzono w ',Wielkiń boju'' - biał' cytatów... Cso-
biściemojej h7iary Eo nie zachwiato, a1e wielu ludzi zraniło to moc-
no, a myśIę'źe to dlatego, ź:e zbyt wielką wage przypisy'lali tym Pi-
srnom". 23/.
10. Ę!jesi-E-!:-Egt]sę. Plrofesor religii na urlivErąrtecie' uczestnil( Kcn-
ferercji Biblijnej w 1919 r.
''Ale takie ksiąźki jak ''sketches fro t'tre Life of Pau1'', ''fycie Je-
zusa'' i ''Wielki bój'' zostały skonstruo\,.ane ' jak mi się wydaje' ina-
czej' nawe t ptzez jej sekreEarki' niż dziewięć tomów Świadectłł,, ' 24/
1I. W..W-.-Łr-ęgęg!!. Jeden z wielkich dzj-ałacz\] oświ"aty a&,lentyst}cane j !
bi hl ista w1dav,ca "Review.. i założycjel dldóch ucze]ni , d1'rek-ór
'
trzech. Pcn|agał
'
przy reda9o\.'EItiu i uzupełnianiu materi-ału ksĘżkcnrego
Ellen !r}ńte .
''wyaaje mi sie, ż'e duż'a odpowied z ialnośćspoczywa na tych z nas'
któr zy wi.eó'zą, że są poważne błedy ul autoryzowanych przez nas ksią-
źkach i nie pode jrnu j a prób ich skorygowania. Wierni i nasi pastorzy
ufają, ż'e dajemy inr wiarygodne informacj e i wykorzystują nasze ksią-
źki jako dostateczny autorytet w nauczaniu, a rny pozwalamy na. to od
laE potwierdz ając .rzeczy, o których wiemy, źe są niepravdziwe. '. Wy-
ilaje mi się, że I.J PtzygotoĘManiu niektórych jej książek dopuszczono
się oszustwa' pr awodopodobnie nie zamier zor\ego, i źe nie podjeto po-
waźnej próby w]rprorładzenia Lud'zL z bŁędtl,,. 25/ .
]2. Wif}ilq-Ą..-Qs!ęsĘ. Pastor w1dawca, sekretarz działu sv.pb&l reli-
'
gijrych Generahe j Konferencji.
.'ro szerokie wykorzystyvanie cudzych materiałów w pi smach siostry
White, bez podania źród'eŁ czy cytaEu, sprowadza na nią i jej pisrna
tluźo kłopotów. Jednyur z gŁ6,,mych ce1ów ostatniej korekty ''Wielkiego
boju'' było uporządlowanie spraw tego rodzajui a j ednyn z głór.mych
powcldów, d1a których nigdy nie powEórzono druku ''sketches-fron the
Life of Paul'' byty występujące w nich pod tym względem poważne nie-
uvurqóll!ęLtd i !v,

13. E-..-QeE4ęl-Ęsęy. Profesor Bi.blii i językńl bib}ijnych w pięciu


ucżeńiacir ad\^Errtystlcznych' IEstor. osobisty przyjacieI rodz]ny
-r]-2-
vflite .
.'SiosErze Marian Davis powierzono pr zygo !ol,Ą/wan ie ,,fyeia Jezusa'' i
... zbierała materiały z róż,rtych dostęPnych źródeŁ'.. Bardzo ma-
rtwiła się, czy znajd'zie odpoviednie materiały do pierwszego roz-
d,ziaŁu /a właścirviedo innych takźe/ a ja starałem się jej pomóc
jak mogłem najlepiej; mam pod stalt'y przypuszczać, że ezęsxo zwt aca-
ła się ta1cże o Pomoc do profesora PTescotta i uzyskiwała ją w dużo
rłięks zyrn Ęrmiarze niź ode mnie,,. 27 / .
14. ĘĘEeszysze!łę-Ęc9!9Elq-Ęęa!d*uls.Artykut w loka]nej gazecie o
stldirnn poró^na\,rcz]m pięiu ksiąźe]< , z których vedtug ich ustaleń
Ellen lrltrite przepis5ł'oła/20 rrarca L389 r/.
''Pastor Healey ctrciałby przekonaó Kornisję' źe Ellen nie czyta.Tak-
że chce, źrcby ltłierzyć, iź fakty historyczne,a naI^reE cytaty' otrzy-
, ..rnuje w widzeniu,nie uciekaj4c się do zwykłych źródeł inforrnacji...
Czyż każdy krytyk 1iteracki, sądz6c na podstavie przedstawionych
cytatów i porównuj4c wskazane teksty, nie doszedłby do wniosku, że
pani White pisząc ''wielki bój'', torn TV, miała przed sobą otwarte
książki i czexpaŁa z ni.ch myśIii słowa?'' 28l.
15. {ares-&r*.ę. Jeden z zatożwie]-]. i organizatorólr KościołaAdwerr-
tystó^i Dnia sió&nego. Naucz)zciel' vrydar',ra przgq/słovłiec, redak-
tor, IEstor , a&rlinistrator . lĘżEuen. '
''Dlatego każ'dy chrześcijanin powinien ur,raźaó Bib1ię za doskonałe
prawo wiary i obowi4zku. Powinien modlić się źarliwie,aby Duch
Swięty wsporoagał go w szukaniu w Biblii całej prawdy i całego o_
bowiązku. Nie powinien odrtracać się od niej i uczyć się obowiązku
za pośrednictwemktóregoś daru' Powiadamy, że v chwi1i gdy to uczy-
ni, unieścidary na najwyż,szym niejscu i przyjmie bardzo niebezpie-
czną Postawę. Na pierwsz1rur miejscu winno być Słowo, i nań zwrócone
oczy kościoła,jak na drogowskaz i źr 6d'ło mądrości,z którego na-
Leż,y u,czyć się obowiązku we .'wszystkich dobrych ezylach,,. 29/.
16 . El!ęł-Qsu]4-BiĘ. Ircpistka i korpilatorka wszystkich osław-ionych
25 milionórł sł&J Ę'dan}ah Ind jej nazwiskiern. lłctatl<a
z 24 czefrrrca 1858 r. dot}'cząpa jej pierwszej povażrej
"a|ieszc?r.na
pró-
tV ]-j.terackiej, stvJ'ierdzała, że jest to .'szkic jej pogrąp& na terrat
wieIkiego boju ni$zy chĄtstusgn i jego aniołant a DiŹ.b:Łgn i jep a-
niołarn-i', 30/. Ki}ka tygodni fiźnie1 ksĘźkępolecał ' ''J.W.'' jako nie
IrĘjącą ''boskiĘo pochodzenja i autoĘrtetu, tecz bdącą sz]dcgn pogIą-
dó, parli l*ńte'' ' W &la lata później o drugim tcrrrie pisata orn:
,,Ki-edy zŁożyłam
suroje świadectwo i rozdałam wiele książek za.łłieta.
j4cych moje widzenia I^7 stanach wschodnich, zachodnich i środkowych,
i pozr.ałam wielu 1udzi, poczułam, że moim obowiązkiej jest dać
przyjaciołorn i światuszkic mojego chrze ścijańskiego życia, widzeń
i trudów w powiązaniu z powstanior i rozwojem posłania trzeciego
aniola.
Przygotol^'ując te sttony pracotrałan v trudnych warunkach, jako ie
musiałam w wielu przypadkach polegać na własnej pamięci, ponieważ
nie prowadziłam dziennika aż do ostatnich lat. W wielu przypadkach
wysyłał'am rękopisy do przyjaciół, któr zy byLi. przy opisywanych wy-
darzeniach do sprawdzeni a Przed oddaniem do druku.Dołoźyłamstarań
i pośr,rięciłamwiele czasu na to,aby moź1iwie najwierniej przedsta-
wić faktv.
_rlt-
14 ustaleniu dat pcnogły ni listy, które pisałan do Brata S. Hovlanda
i jego rodziny w Topsham, Me. Jako ż,e przez pięć lat opiekotrali się
oni noim Henrym, uznałarn za s\ró J obowiązek często do nich pisać i
przecstawiać moje przeż,ycta, radości, kłopoty i zwycięstwa. i,'i"t. i.,.
forrnacj i przepisałam z tych listów"
' 31/ .
obo łrylpo,*iedzi niektórych ludz:. z ot€zenia proroka którzy widzieli,
nóvrili co widzieli, i w wrększościqpa.dkó,l ństali usunięi' po tvn,
gdy to pc'vriedz-ie1i.
. |ig uwzg1sniarry vłypcrłnedzitych z długiej listy osóJc, którzy ani.i
ją dobnze, a]e zosta]-i odrzuceni i v4daterri ze ńgl$u rn to, óo wi-
dzieli. Sq wlśr@nich crosier / Irbrch, iudzie z "nrcńu'Toviau, ;'fu'*ązgy
z l{isconsin", Dud1ey M. Canright, Ballengero,rie, A.lonzo T. Jones, L;
uis R. Conradi I George B. Tlurpson i wielu lr:nych. tluiaclczyli oni
ostro przeciw ''widzen.iom'' i '.rntchnieniu " E1len rłolno jm n#
' afe rlie
wić I:crrielaż cdeszli lub n staIi w1rrzucerri z kościota
' i chcie1i się tą w:i'dza podzielić. Tb pravda, dlatego,
dzieli
że wi-
jak zarłażyłw
Glacier View w 1980 r. jederr z przevndnicząc1rch konferencj i o żle w1ę-
]':szość'.1r:mj-rnrzy'. rrrchu odeszła z kościołaz lOvDdu autor.yLetu EIIen
Wtn.te - 32/ .
Dalsze ośriadczenja npglijc}z zŁoŻyć tacy ludzie jak Wil1iam S. Pete-
rson, Jorrathan M. Bdtl.er, Ronald L. tfrnnbers i inni advTentwstyczni -
wsg5tcześni uczerli uporcąir,rie starają się ciotrzeć do pr4/dy i
' którzy Tcl..
oddzielió j4 od fantaz.;i 1łosy nignal zawsze tłrnni hj.steria.tych,
'
którzy nie ctrą r,v:idzieć lub którzy nie pozvol4 widzieć irrnym. odkrycia
DoIĘ l\tĄClansa, Rona Gr:aybi.lJ"a i im podobrrych mcaą powięĘszać rosnąĆq
9órę lrater.iału dovrcdcxłego t1m' którzy wic1zą - ale ich firateriaty i vĄ{-
niki prac arektuje !.lŁIite Estate pol takjn czy furrym pret^*stem w imię
Ie1igii. Dopiero kiedy w kościele zapanuje w l.oló sr"łclco" reIigijra i
IrDżna tzie rarreszci.e korzystać ze saobcdy akadernickiej, czt&li<orp'ie
j<ościota b$ą rLi.e1i że w adweną.źmie nie Lulieszczcro rra zaw-
sze pravdy r:a szafocie a zł,a r:E.. trolie.
To rl.ie zraczy, że r,*szysc1' vryłmienieni, p1us jlrri nie v4łrrienieni, ':v*a-
żala, że El1en l,l|rite byZa oszustĘ i że roaryzślnj-e,śvriadcmiechci,ata
oszukiliać za każdym razem, Łiedy pisała. ZTaczy tD j€dnak że o<1 po-
czĘtkLl widziarp Iudzką rjat]lrę i ]udzką lretodę jej pracy' i że ' uczciw|
ludzie często nie otrz1zmyrrali uczcivĄĘh odpowiedzi na rEzei\,'e pytania.
Ci , kŁótzy z rozsądkian przyjlrtr]ą fakt
ła prace inaych bez jnforrroi,vania o t],m, Widzą ' że El1err r,lry'korzyst1łva-
jasno problan et]tczny. Ci
}rt&zy vrylbaczają jej v41korzyst)ł,anie prac jrrrych bez i:rfornoiłarńa o
t}łn, przedstawj'ają interesuj 4ce, a1e różrre o vyjaśnienia w ]kv'estij. ety-
ki. ci' ktdrąg nie widzą żadnep problernu eŁ).cznego odrzucają kv€stie
'
caŁk.owicle - jak EdyĘ Łe ,,2,6 procent,' ze StudilJn cotŁTella /rc:Ejącqo
ogr.aniczony zasis vDbec catej spuścizny Ellen/ LYŁo !.ystarczajągym
vłrtłnnaczenign .
rYzeb pcdjąf, pr@ oddzie1enia jeżeli to rrożlirrc postav{1 od obu:o-
ny i przytożerrja do tej obrony jakiejś ' miary TrDra]noścl' 1ub eŁycarego
zacŁrov6lLia r celein ustaferLia jak plasują się tu Euen i jej pcrrpcrlicy.
r. Do t1ch, którzy nie wi.lz4' Iub nie ctrcą ..nl'r.dzieś, że Ellen cokol-
wiek odpisała /a jeżeti rnr'lrct, to Ęło tego tal< niewie]e, że nie ma
probfelu/ się tak in&dć w jednej ze s,roich prac Jack W. PIo-
' vĄdajeetyhi
bonsha, profesor w Univiers}.tecie Lc[IĘ Lirda:
_114_

''Kwestię domniemanych zobowiązań 1iterackich Ellen i,Jhite wyłoźono


juź dostatecznie dobrze na nasz wspólny sŁół. Większośćr,łtaj emni.
czonych adT'entystóv' ma przynajmniej jakieś pojecie o szerokim u'yko-
rzysty\Ą'aniu przez lią cytatów, parale1i, paxafraz oraz o ogólnych
podobieństwach forma lno-s EruktuTalnych niędzy jej pismami a książ'-
karni, kt'óre ona i jej asystenci redakcyjni zlaLi...
Ci niel'iczni, którzy wiedzieli o szerokim zasięgu, niechętnie dzie-
1ili się t4 informacją z szeregow1rmi członkami kościota, przywsz-
czalnie obawiając się, że może to osłabić pozycje autorytetu Ellen
White w koście1e.Ta niechęć nadal wyraża się w usiIovraniach zmini-
malizowania i1ości zobowi4zań.
Ten r"-ysiłek jest zrozumiały, ale źle u1okowany. N|oże poza tyrn przy-
nieśćskutki odwrotne do zakładanych. Gdyby od początku kwestię po-
Eraktowano ot\ł7arcie' to byó moźe oszczędzono by nam tego, eo jest
teraz L będzie nada1 bolesn]nn pt zeźlyciem dla wie1u szczerych czŁol-
ków kościoła''' 33/.

. Ale ińvŹsze b€ą tacy' którzy nie chcą widzieć i bsą usiłolali
.przekonać
ilrrych, że oni także nie powjrrrLi widzieć. Ęrch 1udzi mrszq
doĘczyć sło^Ia l=i/lrtego nĘdrca arabskiego: ''Ten, kto nie wie, i nie wie'
że nie wie, jest gtupcen. Unjkaj p.'.
2. Ci, kórzy i"'idza, ale nie nogą rrwierzyć, że BĘ pozt"oliłby E1len
ljazyrnć cokolwiek nj.eetyczrrep lub nief,.'łaściwego uslxawiedliv/ia jq to
co robiła nó.v,ri4c, że jrrri przed nią cąrni1i to' Sarp a więc nusi to
Ęć nożlir,e do prągjęia. Ęć rroże Rober't Brirrgnead '
udzie1a r&nie ja-
snej jak ktokolwiek inny odpowiedzi ra tego tlpu roa.nD\.rarlie:
''To prawda, że są dowody zapoż,yezeń, 1iterackich u różnych autorów
bib1ijnych. A1e wykorzyst1nvali oni w takich przypadkach materiały
będące dziedzictwen i wspólną własnościąspołeczności.Nie była to
r^rłasnośópr}rwatna i nie było pretensji do oryg inalności Natomias t w
.

przypadku pani White okolicznościr óź:niłysię bardzo. Bez podawania


źr ód'ła wykotzystywała 1iteracką Ewórczość ludzi spciza własnej spo-
teczności religijnej' zasxTzegaŁa sobie prawa autorskie i domagała
się honorariów dla siebie i sr^loich dzieci. Dobro i zło s4 do pewne-
go stopnia uwarunkowane historycznie, ale nie musimy dornyś1ać się
zasad etyki 1iterackiej Przestrzeganych rł czasach pani h''hite. Fakty
są niedwuznaczne. Nie s tosol'lała się orn do przyjętej plaktyki lite-
rackiej". 34l.
Tej gaupie nĘdrzec poutedziałby: ''Terr, kto wie, i nie wie, że v"ie,
l^4 _rl
-Pr. ^r^-.rj
\-./uL(rz, ljv .

3. Niektórzy b$ą argurentować, że etyĘ o}treślaotoczenie i że


''eĘka s}.t'uac!drĘ'' zdetennincfuJała posbvĘ Ellen, tak vrięc to, co CZ,!-
niła' rrależy v47bacąć. T!tn, którzy tak rozwnlja nai.eży wskazać, że
pt^f tąo t14u' myśIen.iu wszystko jest dozraolone. Jeżeli czto\.fiek jest
co robi Łłtnn jest pra-
w oaErczonym czasie w oznaczon)4n mie j sct't
wjdłor,}e i konieczre ' a to
to cztowiek cz}mi tylko to, co fulrri uv'ażaja za
' przykfad takiego myśIerria: Jeżefi inrri id4 do
stoso\fi]e. H<strerna]rly
pie]<ła to jdźr!1 za rliJni. Tacy ludzie pow]rrri wiedzieć, c.o mól'rią i nie
'
argurentovać , że w czasach E11en przepis1łnnie od inrrych bz zaznacze-
nia tego Ęło przyjęĘ praktyĘ " Ten ar$nrEnt jest po prosul niepraw-
dzivry. W wie1u ksi4żkach, z któqch E].]-en przepiĘĄ/Eła, autoTry zazna-
czaIi c]rtcfrfane naterjaty jrinych autorół, a niektćrzy czFtili to dIobi"a-
zgor^ic i chętrlie . Ellen nie cąrn.iła tego nigdy
' Uja\'vniarE inforrnac je
-115_
pokazują, że nie mogła. Bo ocz]M:iste jestl ź'e gdyĘ kościół Elten
Iub jej pcrrocnicy l"lczcilv"ie ujar,łrrill od kogo i jak w.lele bra1i, "to BĄ
ich rze}<ory. autoĄ'tet - okazatĘ' się bardzo naĘ, jeżeli nie cełkiem
w Ęm programle.
Wąńłczesrr1m zvcIenn.i]ęcrn tej etyki ą-h:acyjrrej ndrzec mósłby po-
wiedzieć: "Te!.r, kto nie wie,i wie, że nie wie, jest prosŁakign. Naucz
Eo",
4. Są tacy, którzy pnzyjmują to co widzą i' czy jm się to podoba '
czy nie' uważają, że nal:eży to uznać. A1e tw.ierdzą, że postav41 Ellen
nie na1eży }<vesticncvrać, ja]co że Bóg tlstalovńł jrrne normy d}a proroków,
]fu tej postawie vĄdaje się Sktanjać PIovonsha. Kr1tyk takiej postav.ty
tak napisat do Provonshy:
,,... Pouryż.sza obserwacja prowadzi mnie do implikovanej tezy zasa-
dniczej. Przedstalriam inne sforrr.utowanie tej tezy, a Pańska pozy-
ty!'na do Pewnego stopnia jej ocena jest zbliźona do sforurutovania
które aprobor.zat'by krytyk d'ziaŁań. konisji /Glendale/ powołanej przez '
Generalną Konferencję, kEóre Pan cytuje na s trorrach 5 i 6. Krytyk
ten' i wielu czytelników, roogłoby poviedzieć, ze ,,ptaca przyjnuje
zat.ożełie, źe prorocy /i inni natchnieni autotzy / są tak inni ad
nas wsfystkich' źe nie <.bov-iazuj ą ich tradycyjne koncepcje uczci-
t,lości i że nie są nieuczciwi, jeżeli odpisują cd innych a nawet
'
z apr zeczają zoborłi3zaniom, i chociaź,' zvyczajni 1udzie'' popełnia-
jąc takie czyny byliby kłamcami i. oszustami, tamci nie ponoszą wi-
ny ze względu rra swój odmienny status''. 35/.

' aĘ Ęło wielu takich, ]ctórzy Ę1]Jcy w


Jest nało pravdopodc'hne
stanie r"rejśćwraz z HfovonsĘ do jego świata filozofii eĘcznej i u-
zyskać tan taką saTĘ opqmisty'czną odpowiedź. JesŁ t-akże ba.rdzo pra-
vdopodobne że kovonsha nie dysporował wszyst]dTrli fa,ktani i wątJ<arń
niezbsnymi' do sŁtmrzenia petnego obrazu siedgrdziesięiu lat oszuki-
viania IDniew.dż jego pr.aca nie zajmuje saę eĘIkq Ędn, którzy pcrrlaga-
' pi:zez całe żYcie tr.liać przy ktaTnstn.,ie.
Ii E]-].en
5. Jeszcze irrre okreśterri.a F,rzwyśfiząrn myślwie1u osobcn, które
znagajq się ze slcimi wąĘlivościalrri rrattry eĘczrej poznajqc coraz
w-ięej fakirjw.u5ć nroże należy pcnażnie rozrłaż1ćto co' w orzecznicŁwi.e
sąiovr1Tn zwane jest ''ograniczoną zdolnościq pojmo,,ania cz1mu''.
lqlpade]< E].lerr w dziecj:istwie i u1mjJ<Łe stąp kłopnty fizyczrre są do-
brze zrn,ne i dobze udo]<r.trEntowarE. od Łego przez d<res doj-
rzev'ania j- nłodościrli.e\^iała "ataki. często to\^Iarzyszyty _ zTna-
rĘ tak przez ztlplenrrikó^l - ''ofwarte 'któąnrwidzenia''. Wiery', ż,e czasarrri była
nieświadcrna tego co się vDkót dzieje, czasami zachcełrvEta panowanie
'
rĘd ruc}tlni. I<oścj:óŁ częsŁo ch&rali się' że zezęta cd sła.bego nie-
sż<oJ:rego unysłu i zrrizeromrrego zeszpecpt]ego ciała - ''najsłabsza ' ze
'
słaĘfch'' .Prz}majnnie j pięiokrotrrie wzni-an]ruje się. ż-e ĘŁa dotknięta
''pa'ra1iżem'' i że wiele razy ', czuła, że un-iera''; często Ęarała nie-
prz}rtoma prząz dŁlJzszy czas.36/. w t}m stanie fj-z,1cznym,zułłas?Efa \e'
wczesrrej młodości,jej uqlsł był w l)cdohrryn stanie jak ciało chwilad
w }<r:rzawie tozpacTj, to znowu rta szczycie chlvały. '

Ten s+.an fizycary i unystovryz odnotolaranc Ueześnie w życiu ElIen.Już


z ro]<u }855 pmhodzi ważna vrylpołiedźdoLryczęa jej stanu.Ępcn^i:iedź tę
cpr:blikcł'rano w ro}ar t877. ze wzg].su rĘ de].ikatną nbtr:rę inforrrnc j i
r'aj lepiej odtlvorzyć tekst dotycz4cy tej spravly:
- -Ll-O -

''składając Konferencji w Pi1ot crove w 1865 r. sprawozdanie z wi'zy-


Ey w Instytucie Zdrowia Dr.Jacksona powiedziała, źe lekarz ten po
badaniu 1ekarskim orzekŁ, że cierpi ona na histerie. Dla tych, któ-
rzy ut'aj4 konrpetencjom 1ekarskim Dr Jacksona,ta diagnoza jest wska-
zówką co do jej rzekono boskiego natchnienia. Wedtug autorytetó.w
J'ekarskich histeria jest prawdziwą chorobą, a1e szczególnego xodza_
ju' jako ż'e dział-a nie tylko na ciało, erle i na umysł; w1rwołu je zja_
wiska o bardzo wyr aźnym chociaż bardzo ztóżnic o\Ą'an}m charakterze;
Kiedy Dr. I^I. Russe11, pracujący wtedv w InstyŁucie Zdrovia l' Battle
Creek, zr"'rócił się tio nas prz ed S tar^'ia j ac w 1iścieswoje wątpliwośei
co do boskiego natchnienia widzeń i prosząc o materiat dowodowy,ja-
kim w tej sprawie dysponujely, spełniliśmychetnie jego prośbę;v"y-
sła1iśi:rymtr pub1ikacje i krótkie streszczenie pracy, kt(ira tetaz
przed stavriamy czytelnikom. Zwróci1iśury nru uwage na opinię lekarskę
Dr Jacksona o przypadku Pani White i poprosiliśny,aby zecirciał na_
desłać swoja oPinie do publikacji książkowej. Na to w liście z 12
lipca 1869 r. odpowiedziaŁ or.' ż,e już jakiśczas Eemu doszedł do
wniosku, i.z ,,widzelia pani htrite s4 wynikiem zabur zeń' pracy mózgu _
Lub sys temu nerwowego''. Mamy więc śvliadectwodvóch lekarzy, w któ-
rych kompeEencje facho\./e wierz4 pani W' i AdwenryściIJs a którzv są
zgodni co do wystepowania u pani White skłonnoścido z abtr zeń pracy
mózgu i Sys temu nerwowe!]o.
Pamiętaj4c o tych wypoviedziach wróćrrry do jej pierwszego r,lidzenia i
spróbujrny uzyskać, uwzg1ędniając oko1iczności, rozsądne i 1ogiczne
r oz-uti4zanie tego fenomenu. Według pub1ikacjj. pani lttrite, v wieku
1at dziewięciu spotkało ją poważne nieszczęście - uderzenie karnie_
niem zmi'a.ż,d' ży ł o jej nos, zostar^liajęc trwałe zniekształcenie rysów.
Oczyr^liście nie r^liemy, czy ten w5padek byŁ przyczyną skłonności do
histerii' aIe jedno jest pewne - jeźe1i nie zapocząLkowat to Po8o-
rSZył to' co Dr Russe11 naz]rya ''zaburzeniem pracy mózgu i' systemu
nervowego''. Dovodem na to jest f akt, ze przez xr zy tygodnie Po rłry-
padku 1eźał'aona w stanie całkowitej uieśvłiadomości, a więc uszko-
dzenie mózgu było tak powaźne, że spovodor.rał o ptzetvę w jego fun-
kc jonor'raniu przez LerL czas .
Pastor White takźe mówi o jej zdrowiu w ksi4źce ''Life Tncidents'', rv
czasie gdy otrz)mała pierwsze widzenie: .'Kiedy miała pierwsze widze_
nre, była zmizerovaną kaleka, przez przyjac!ół i lekarzy skazaną na
śrnierć.z powodu gruźlicy. t{aźyłai{tedy jedynie 80 funtów / 36 kg/.
Jej systern nerwowy był w takiro stanie' źe nie nogł'a pisaó i musiała
czekać, aż osoba siedząca obok niej naleje jej napój z fi1iżanki do
,, sŁr. zl3/
Wkrótc€ po pcff^ł:ccie & zdrcrria Etten z\,urócżta u!9a9ę na teraty reli-
gijne' które zrobiły na rńej duże rnrrażerrie a n]ajqc r]wanaście ].at prąy-
Łącz'y?'a się do kościota }4etodys.Łów. W tym' młcdyn wie}<u miała szczegó-
1ne przeżycia re].igijrĘ' chwilami vjpacała w zac1&ĄIt aż do granicy eks-
tĄz,y, a potgn w prązgn+ienie Sięgaj4ce Tozpaczy. it]Ąaje się, że ten
Irleszczęsny stan rnrr!'stu nie zosta.t Ęo/\Dd.o\^,any przez okolicznościzew-
nętrzile, które były prz,ychy]ne d1a jej wj'ary' ].ecz przyjem]e lub nie-
przyjem1e JTElzerria i wrażerr1a.
W tyrn czasie w Portlanf , I',laine, grdzie mieszkata rodzjra jej ojca,
głoszono doktrynę Adv€ntu tak j4 zainteresowała, że w 1842 r.
' która ad\"ientor,€
Sta.L€ uczęszc zata TB spotkania będąc nadal nEtcdyst.}ę '
I,vf?nikiern rozcza.ro1'.Ia.nia z tol<o' 1844 byt '
@ziaŁ ad!€ntystó^/ ń a".
_117_

obozy. Jeden Ił, że przyjś;cie Pana jest bliskie, Iecz przyz_


tqvierdz
nawaf , ze nrchy z roku 1843 i 1844 Ęły ponytĘ. Druga grulE trv,lie-
rdzlła, że Pan doproradzi.ł- i.c,h wła&rie do tecJo rrriejsca i że prze-
szło# W,zie w pełni usprawj.ed1iwir:na. Ta druga grrrpa p6źniej przy-
jęła błdlĘ doktąttę ''zarmię1:1lch drzłi" , dcnrcdząc, że oblrńieniec
już przysze&t i że ninął czas zbawj.en ja grzeszrjJ<ólł i chrześci jan z
naTiły otaz adroenĘctó,r odszczepieI..cólt. W ''LiJe Inciderrts.'. str. l83
- l9I Pastror White ciekawi-e przedstawj.a historię ''zantmię-
drzwi.'. |'Pani hllalte Ellen G. llarrron/
Ęch /ir'6lrczas idenĘrfik<łała
się z dnrg4 grupą, któ!:a odltł'rata spotkania w danu jej ojca. Ta.k
wię Ęta sta].e [:od -l,l[>ł}ł,em tej straszngj iluz,-i, której rroc nogą
€enić ty1ko ci' którzy byIi jej świacjj<anń lub uczestnj}and. W Ł!'.ch
okolicznościach przy zaburzen:-a'ch prary mózgu lub system] nen.Icvc-
go i skłonności ' do histerii, nie dziwi, ze miata Ło, co nazyvrart
jest widzeniem, i ze jak nożrra było się s1todzier,^iać v,idzenie bdzie
'
w ogólnym zar-ysie odpo,łiadać Ęrfnawanym przez nią pogląflcrn religij-
nym' co vryraźnle wykazaliśqz r.v Łej trx.acy''.
Na ten terrEt- nraĄ/ jeszcze jedJĘ .q/Fowiedź Pastora I'lŁ:ite w ',Ljje
Incidents'' sł-r. 272 ipobl-. z L868 r/ , gdzie móoi on: ''W cĘgu mi-
nion1ph d\M]dziest! trzech 1at mjała cd stu do dwustJ ividzeń''. oE'rzy-
m1nr.ała je w najróżniejszych okoliculośc j.ach, z zachodanj'€'n
podcbieńst\^'a, a zau\,aża]na aniara to Ę/Lko to' że w ostai:nj.ch la-
tach stały się one imriej częste a bardfiej wsfechstrorlne,'. Jest to
w Ęch vnrun-kach natlrra]lle i zroamriałe. W nLiaIę jak poprawiało się
zdrałłi.epani lrl.ite w]dzenia sta\Ąały się rzadsze. Jako że umysł i
'
jego działaJrie są vi1nlk-iem struktury ludzkiej, tak więc zdrotvsza b:-
dolla fizyczrra Ęrtl7orzY lepszy i zdrcnrsą1 stan urł/słu' i w rr[an:ę jak
poprawi-ało się zdror'ie parri Wh.i+-e barcziej natura]ny stan przyj'to-
vały jej nózg i syster' nerrroĘ'. a' stany tf.allso^le starłaĘ się rzadsze "
W nliarę jak czynita Fostępy w wiedzy ogó]nej /nigm]. catkowicie fa-
niedbaro rraukę w dz.ieciństwie ze względu na słabe zdrcrłie/, wldzeni.a
sta!tł)| się barc1ziej vjszechstIorrre - zupetnie rratlra]rra konse]q,lerrcja
- co jest jednyn z rajlepsąch dot"pdóv, na to, że widzenia byly etn-
nacjq jej właslego urt1'słu.
To' że zjawis}<a widzeń 1xni l,lhite zasi}rgarrja w bezrr:chu
' rcY
'
nadprzyrodzonych' są w1mikiem zab:rzonego funkc]onovrania fizycz.rąo
i urq'516.*no, potv'lierdza nastąoujący fra$Ent z pracy Dr George la
Idcoda "kactice of I'&dici.jre" ,rkaktyka medyczrn,/ str. 721, torn II,
który mr&łt rroj4 ur@gę ze wzqJ..s.u na podobieńsŁ\Ąlo z przeżycianrr.t
pani WŁrite w widzeniu, jak wstata z wie1ką BjJ:lią w
rękr ją
uniosła nad. ^tłŁasfcza.!o,
głcn,rą i wskaa:jąc rĘ nią lsftaIzała lErseĘ z
'
niej . oto co fió.li o leczeniu z&Xzeń urr1zsłovąrch i vryzjaśniar.iu przy'-
cz)m i zj awisk transu:
.'EksEaza jest Stanem' w kLór1m utracie świadomościistniejącego
otoczenia i niewr aźli-.lości r.a zewnętxzle vtaż,elia, Lowa.rzyszy wL-
doczna egzal.tacj a czynności inte1ektua1nych lub emoc jonalnych, jak
gdyby cztowiek zosxał przeniesior:.y do innej natury czy innej sfe-
ry is tnienia ' Pacj ent vyg1ąda na pochłoniętego jakąś absorbujacą
myś1ączy uczuciem, a xwarz r"'yraźa wzniosłe rozłryśianialub nie-
w]nnowny zachwyt. Zwykle brak ruchu śr,riadornego,a pacjent albo 1e-
ży nie reagując na bodźce zeTł'nęErzne a1bo - jak w stanie katale*
ptycznym - utrzyrnuje pozycje, w której ' atak nastapił. Jedńakźe
-118-
czasami mięśniesą posłuszne r.ro1i i pacjent mówi lut r"ykonu j e czyI7-
nościzgodnie z wtasn1'rni bodźcami. W tych przypadkach choroba jest
zbliż'ola do somnambu1izmu. Tętno i oddech moga być r.r norrnie" 1ub
runiej lub bardziej obniźone" twarz jest zwykle b1ada, a skóra ciała
chłodna. Jeże1i tętno rośniepod wzg1ędem czestoŁliwości' to jest
zwyk1e rór^mie ż, słabsze. czas trwania ataku jesr bardzo zróż:nicovlany;
w ni.ektórych przypadkach nie przekracza ki1ku minut, w innych tnva
godzinami lub dniami. Po odzyskaniu przytonrnościpacjerrt zr.rykt e pa-
mięta bardziej szezegółowo swoje myś1i i uczucia, a czasami opoviada
o cudovnych wizjach jakie rniał, wizytach w miejscac.h szczęś1iwości,
czarownej harmonii i przcpychu, o niewysłowionej radościzmystów 1ub
uczuć,,.37/.
Ta zaduiwiająca Ę/po.liedźoa:<r:ta kiJka realnych faktó^I' które npźrn
z\.reĘZfij{oliać:
a. DokładnY opis fizycznego i unysłc'VJego stanu El1en !.lh-ite podano w
sposób w ja]d i ona je często o}reślała.
'
b. Ana1izę jej stanr: przepro.'adz i ły kGnpeŁentne osoby ze ś:wiatalekar-
Z nich mile wid'zj'ą.re przez rodzinę White.
' niektóre
skiego
c. obserwacje z \^]czesnego okresu jej życia pocz1mity osoby' które ją
z!\ały i L'yły rraocznyrri świ.adkarrd .
d. Historia '' zarn}cńęlych dra.łi", trątrnIa w u]tr}rciu ponad sto }at' uja-
v/nia /Co potwierdza cł:ecnie lltLite EstaŁe/, że Ellen l,lirite istotnie
w]:etzyła, r]auczała i rrarłet rniata widzenie, że po roku 1844 drzwi zo-
staty zan <nięte przed grzeszni.kalTli"

Jes".cze ciekawsze nrcgą być fakty, że inni,w tym także le]<arze zauwa-
'
żyli podo]cieristhD Stanu pcdc zas ''widzeń'' i postawili podobną diagnozę
Wilf jam S . Sad}er , przy jaciel rodziny !.lhite niegdyś ''pravrlziv4z l^)yznaw-
"

' w L9f3 r.z


ca.' i pa.stor w kośclele, fiźni.ej lek'arz, pisał
''Nierzadko iudzie w transie kataleptyczn}'m odby"'ają podróże do in-
nych ślłiatów.W istocie cudowne relacje z tycii. p.tzeż'yć, które przed-
stawiaja oni po minięciu ataku ka ta1ep tyc znego, sę tak niezwykłe i
wspaniałe, źe stają sie Podstawa do zakładania nowych sekt, kultóvl i
re1igii. W taki sposób powstato i rozwinęło się wiele dziwnycir i
niezi.rykłych ruchóv re 1 igi jrrych. C iekawym psychologicznyn spos tr zeże-
niern jest' że widzenia tych mediów sa ?'ayłsze zgodne z ich własn1mi
t.rierzeniami teologicznymi. Na przykład pewna osoba, która wierzyta
w nieśmiertelnośóduszy, była za:łsz.e r,v niebiański.ch podróźach opr:o-
wad,zana przez swoiclr zmarłych przyjacióŁ. Pewnego dnia zmieniła po-
gl4dy re1igijne - stata stę wyzlawezyni4 teorii uśpieniaduszy i od-
tąd w 1icznych podróźach między światamioprowadza1i j4 aniołowie;
po zmianie wyznania ani r:azu w vridzeniach nie ukazał się źaden zmar-
ty znajomy". 38/.
}4cżrĘ spravł]zić wizje EILen z i.rrrry'ch ś^iiató,/ w ''EaIly lEltj-ngs" i
przekonać się' czy infonrac j e podalE przez Sadlera jej dotyczą. Pisze
on dalej :
''Niema1 wszystkie te ofiary transu i kata1epsji nerwowej, wcześniej
czy później, uznaj4 siebie za vysłańców Boga i proroków l{iebios; bez
wątPienia większośćz nidn szezerze 9ł to wietzy. Nie rozumiej3c fiz-
jolclgii i psycho1ogii swoiclr schorzeó, szczerze zaczynaj4 uwaźaćswo-
je szczególne przeżyciz psychiczne za cośn'a.Jpr zyr odzonego , natomiast
{eh zwolennicy ślepowlerzą we Igszystko' czego lalczaj4, z uwagi na
-119-
Tzekomo Boski charakter tych tak zwanych objawień''' 39/.
W dalszej części sadler poŁwierdza to' co spostr zqli ].:ekarze z IaŁ
1860. i 1970.:
''Innym, bar:dzo ciekavryn zjawiskiem, kŁóre zaob s erwowałc-ro w związ|-w z
mediami' którymi - jak uprzednio wsporninałem, są w viększościkobie-
ty - jesi' źe te zjawiska tTansu czy katalepsji s4 pod rłieloma vzglę-
da.ni bardzo podobrre do ataków histerii, tv1ko jeszcze dalej posunię-
tej. Powiadam z mojego doświadczenia, że pojawiaj4 się po osiggnięciu
rłieku ntodzieilczego, a nie zaobser\.Jol^rał em ani nie sł'yszałern o t1łm,
aby te zjawisż.a tr!'ały po nadejściu lrenoPauzy. charakteT z.iawisk rły-
stępujących u tyci1 kobiet - proroków czy rnediów transowych - jest
zar,rs ze modyfikovany pojawienieu się ''zmiar'y życia,,. 40/ .

1 zrrowu cieka\^€
' że to co ten J.ekarz ' zdarzyto się w vry-
pcfu7iedziat
pad}<u Euen. Przestata mievłać ''otw.arte widzeni.a'' na p@ząu<u tego o-
kresu życia, kie-dy nadchodzi lTenolEuza. 41/. n&rrie ciekase jesb, że u-
stanie widzeri zbiąŁo się ze śrńerciąJarrEsa White jej ęza.
Inny autor vt svpjej pracy doj<torskiej w roku 1932 ' podjął fiayczny
aspekt tej q)ravry:
.,Nie na najmniejszego dowodu na to, ż,e w t)m stanie kiedykolwi'ek po-
znała cokolr,ziek, czego nie wiedzie1i przedtem .j.j wspótpracowni.cy .
Autor nie chce twierdzić, źe ''hipnot1'z ował '' jq mąź' ale .iest Przeko-
narty /altorf, ż,e treśćwczesnych .'widzeń'' była nienal całkowicie za-
leżna od tego, cz5rm w tyrn czasie interesował sie James i czemu po-
święcałswój czas.'' Późliej, po jego śurierci, jej łaskawa aprobata-
byta najbardziej poź ądanyor celerr d]a pel'j1ego t'1rpu przy;ód'ców czy
administraEorów, którzy sEosowa1i różne metody i środki, aby zape\r.
nić sobie jej poparcie dla swoic'h przedsięwzięć.
Kiedy .Iames White wsZystkimi mo ż 1ir^ry'm i środkarnitwoIzyl organizac.ję,
jego .ż,ola ,,w!d.ziaŁa,, że to jest plan Boski; kiedy nabrat podejrzeń
co do funkcjonowania ' drukarni, or.a ujtzaŁa, źe to się Bogu nie podo.
ba. Kiedy on piórem i głosem nakłaniał do '' sys tema tyczneBo wspooaga-
nia'' /regularne finansowe datki na kościót/, ona miała ''widzenie''po-
pierające to. !I czasie' kiedy on zajęty byt pisaniem broszurek o
zdrorłiu - ona otrz]rmała ''rłielkie widzenie'' reformy zdrowotnej.Te ii-
stę moźna kontynuować podstawiaj4c w rriejsce męźa u1ubionych Ptzy-
wódcór,r kościo'ł.a,aż, do śmierciEllen White''. 42/.
W 1978 r. Ljrrden dokorrał przeglądu obsenvac j i i teorii ps}atplogó.' i
pslaLdatróh, z frJ,łclu.ry )o( wie}<r, rEszulś]jąg]ah punktLl oparcia dla przY-
cz)m zjawisk wiz jonerskich. UzIE.lIo, że konieczne jesŁ rozv'ażanje zarólr
no przycz]m pqychologicn}ah jak i fiz.yczrłc.h. Ą3/. Być IrDże ostateczrp
i ń3narrlziei odpowiedzi v/ sprawie tego "nireVli]rnego kłam-
".a.m.taiące
strmi r:zyskaii.byśqz, sdvby vihit" Estate ujawniŁ szczegótatłe ir.-forrracje
o zdrcmiu E1Ien WŁrite od począ*-ku do końca.
Trrny autc!. podaje oenienrrą afgunEntację dIa uprawiarlego przez EIIen
odpisryvlania też ;-noania źr&eł., a także jej vr]ary We wiŁaslą 'orygiral-
nośćłiz3onerskąi,. M. Ronald Deutsch .'TtE Nev' Nuts Anong the Ber:rj-es.'
w rozdzi;le zaą-fułc'fan}'m 'It}e Batt1es of Battle Cree]<'. opisuje' jak
charles E. Steu,art napisat do pani !'ib-ite w odpowiedzr ria jej publiczne
osriadczenie, że ''Parr nakazał jej'' zachęić wsz].stl(ich 'lrających wąt-
Pli\,"ości.. ' w lfr'estii śwjadecŁw'. aby ''na papierze przedstawili'' sł.Joje
,,
zaraaĘ i ltryąrki'., a onćr na nie odpowie. Przyjaciele ste\.]arta opubli-
-120-
kcfr^lali ]eg.o obszerny Iist /vłraz z odpisamJ. dodatkcrrcj kores6nndencj r z
innyni osobarri/ w forrrr.ie broszury w paźcizierni}o'l I9O7 r. - po pięio-
rn.iesięczn1'nr oczekiwarliu na odpovliedź od Elfen hhite. I"b vsŁępie ao roo-
szuĘ' stwierdzoro, że autor otrzyrrał prawidł'@/o podpisale potw:lerdzerrie
odbiorrr svlojego 1istu, a1e nie otrZ}TrEł nań odpowiedzi.
DeuŁsch cyŁuje nasĘpu-jącq opjni.ę ze słłojejksiążki:
''S4dzę, ż'e jest ona ofiarą auLchionozy. It]łaścirqiewmó..viła sobie, że
te widzenia są autentyczne. Nie sądzę, aby świadomie zanierzaŁa
osaukiwaó - r,v'pad ła w nawyk wizjonerski - ale obciąźam od'porłiedzial_
ności4tych, któr zy narzucają ludziorn program' który jest niczyn in-
nyrn jak vrielkim oszusr_wem". 44,/.

.Rok 1907 minął dośćda\,.7no.KvJesŁię proble.nó' zdrov'ofu)ych El1en i roz-


r'aźa]i wspótczesnych jej lekarzy dawno by ZapoTn jano gd!'by nie poja-
\"d'ały Się raz p raz te sarrE pytania. 23 rnaja 198l r:. ' art'kut w ''Torón-
to Star" irrfornovat:
''Dwaj 1ekarze rnówię źe karnień, który uderzył pt czoło założycielkę
KościołaAdwentystów' Drria Siódnrego, E1len Gould l,lhite, kiecly rniata
91at, niemaI na pewno jest odpowied zlaln'-y z'a jej widzenia, które są
pods ta'na doktryny kościoła.
Uderzenie to.spowodowało pe\{nego rodzaju epi1epsję, jak w trywiadzle
powiedzieli Dr Delbert Hodder i Dr Gregory Holmes z Connecticut.?rzy-
byli oni do Toronto aby przedstarvić svłoje vnioski na kongresie Ame_
rykańskiej Akadenii Neuro1ogii w Sheraton Centre.
'.
Hodder .. adwentysta - mówi, źe doniesienie przygotowane przez niego
i Holmesa /który nie jest adwentys tą/ voż'e żałagodzićrozdarcie Id
kościele.. ''Patrzono na tę kwestie w sposób teo1ogiczny_ powiedziat,
a1e jego praca wskazuje, źe ''moźna j4 wyjaśnić
'.ay"".'l.''. łs/.
I4iefe osób uznałoby argu"nentacje rnedyczną za najlepszy sposdb \'Yja-
'
śnienia probfgru etycznego w1zwołarrego _ p.rzez }ej oś"L.l.i"".'i., crlccLe
taka ar$nrentacja nie uĘ)rawiedliwiatalv tvcrr, którzy wiedząc o jej
starte /i,l1nikających zeli słabościach/nadal pornagari jej p",=,,uć
Ta]<a ar$ nentacja Ę-twi]rzyłaby tak-
a Ellen - w oparciu c zasadę ''ogra-
niespdj'nościw jej.widzeniacrr,,, xróreffi1#;ę.fuH.""ffi"*:#:
u]ayvać czy usprawiedllwiać.
}łrżern takj-e widzenie''tego problerTn.r etycalego Tlrlzna q5r.jr7.4, przez
słor.a mdrca arabskiego: 'Kto wie, i wie, że \,7ie, jest *ąa.v
' ra} fa
-121 -
PRZYP ISY
1, Patrz Guy llerbert llins 1ow, "Ellen Gould White and Seventhtay Adve-
ntism", dysertacja /Worcester, llA: Clark Universiry, 1932 i w ltomer
Teesdale, ''El].en G. White: Pioneer, Prophet,', dysertacja/' Iłńver-
slty of California, 1933 .
2. List Roberta W. Olsona do Daniela C. Granruda, 4 września 1980 r.
3' Robert W. olson, ''El1en G. Itlhite and Her Sources'', taśmyz wypovie -
dzi na spotkaniu Forum Adr*'entys tycznego wraz z dyskusją w Koście1e
Uniwersytetu Loma Linda, w sLyczniu 1919' r.
4. List Roberta W. Olsona do Daniela C.Granruda, 2 paździetrLLka 198or.
5. Olson do Rady EGW Estate, 29 listopada 1978 r, str. 5
6. Jonathan M. Butler, "The world of E,c. White and the End of the llo-
rld'', SpeeErum 10, nr 2 /sierpień 1979/: 2-13. TAkże Donaid R. !'lcA-
rlams obszernie omarn'iał tę kwestię na spotkaniu Glendale Corrmittee w
dniach 28-29 stycznia 1980 r. poświęconymźródłom Ellen G. trlhite.
7. Vl .C, White, cytowany przez Roberta W. O1sona i Ronalda D. Graybilla"
Taśmy z seminarium w Southern Missionary Col1ege jesienią 1980 r.
8. W.c. White do Komisji Geneta1nej Konferencji, 3 paździetl7ka 19z1 r'
9. /John l{arvey Kell,oggl , "A^ Authentic lnierview... on cctoberth,1907"
10. Sygnalizuje w mojej książce, źe niewielu, jeźeii w ogó1e ktokolwiek
znaj4cych powstatlanie ksiażek Ellen white' uznalrało koncepcję r.rer-
ba1nego natchnienia.
11 . Patrz ista.] ''świadków'' v1uienionych w dalszej częśeLrozdzLał'u,
12. Linden, Winslow, Teesdale i inni vyraźnie ukazują, że ewo1ucja war-
tościjeżeli chodzi o ''natchnienie'' i ''autoryteE'' pisn E11en WhiEe
następowała ptzez Lata,
13. Nikt nie twierdzi na serio, źe E11en nie r.liedziała co robi, czy co
robią inni. }Jłaścir^liegdyby nie wiedziała, to prob1em byłby duźo
powaźniejszy' Ten rozdział Pokazuje jak róźni ludzie v r óż'rtym czasLe
us i ł orła1i ten prob1.em rozwiązaó '

14. List Roberta w. olsona do Daniela c. Granruda' 2 paździetrika 1980r.


,l5. Arthur L' Iłhite w suplemencie z 1969 r. zamLeszczonp na końeu prze-
druku faksyrni lowanego EGW "The spirit of Prophecy", vol . 4 str.535.
'i6. Uriah sTltith do Dudleya M. canrighta' 22 narca 1883.
17. El1en G. White Estate, "A statement Regarding the Experiences of
Tannie Bolton in Relation io Her Work for Mrs Ellen G' White", DF
445, str. 8. Druk zawiera TozdziaŁ z ''raporlem Pastora Starra'' o
rozulowie na temat Fannie Bo1ton z Ellen lĄ'hite "
18, Fannie Bolton do "Drogich Braci w piawdzie"' Szkic w EGW Estate' DF
445 .
19' Merritt G. Kellogg, oświadczenie w rękopisie, ok' 1908 r.
20. /John Harvey Kel1ogg/, '.łn Authentic Interview'', 7 października 1907
str. 23-39. stenogram wypowiedzi KeIlogga.
21 . George B. STarr, w EGW Estate "A Statement Regarding... Tannie Bol-
ton, EsŁate, DF 445.
EcI^/

22. /JF-K/ , "An Authentic Interview", str. 33-36, Stenogram wypowiecizi


George'a funadona.
2j' /RihlF Ćnnferencp/ ''The Bib}e Conference o[ 1g1g''' snpct.r||m lo nr
1 /na j 1979/: 34
24. LbLd.. sEr. )z
25. William Warren Prescott do W..c. hhite'a 6 kwietnia 1915
26. ł.Jillard Al1en Colcord . List z 23 lutego 1912. Patrz xozdziaŁy lX i
x111 .

27. H. Camden Lacey do Leroya E, Froorna, 11 sierpnia 194-5. H. Camden 1.,a-


cey do Arthura W. Spaldinga, 5 czetwca 1947 -
28. /Healdsburg Pasto].s Union, ''Is Mrs E.G. tr.lhite a P1agiarist'],.. lłea1d-
sburg Enterprise /20 narca 1889/.
29. James htrite, "The Cifts of thc cospel Church", Review 1 /21 kwiernia
1851/: 70. /Ptzedtwk w Revie-v 4 /9 czerwca 1853; 13-141 Cytowany
przez Eatla W. Arnundsona w "Authority and Conferict", przedstawionej
na Konsultacji Teologicznej w Clacier View w dniach 15-20 si\'rr)r.ia
1980 r.
30. /Notatka redakcyjna/, Review 12 f24 czetwca 1858/; 48.
31. E1len c. white, "Spiritual cifts", vo]. . 2, przedmor.ra.
32. EarI W, Amundson, "Authority and Conflict", str. 16.
33, Jack W. Provonsha, "Was Ellen White a Fraud" Loma Linda llniversity,
'l 980, str. 1

34, Robert D. Brinsmead, "Judged by the Gospe1", str. 172


35. J. Jerry Wiley do Jacka W. Provonshy, 22 maja 1980
3(r. Henry E. Carvcr, "Mrs. E.C. Whice's Claiurs Lo D jvine Tnspiration Exa-
mined", '.1'd.TI /Marion, Iowa: Advent and Sabbath Advocate Press,11877 /
37. Ibid., str. 75-80
3.9. Williarn s. Sadler, "The Truth about spiritualism" /ChicaBo A.c.Mcclu-
rg and Co. , 1923/ str" 157-58.
Jv. LDlcl.
40. Ibid., str. 159
41. Wedtug ,.sDA Encyc'Lopedia'' /hasło ''visions.', st'r. 1557/, ostatnie ''ot_
r.rarte widzenie'' miała E1len white w czerwcu ,|884 r. I'J ''The I-ast Tru-
--ll
rP l ':-l^^ *-...': .. Jaines htri te podkreśIał,iż ''jej ' mięśnieszt].wnie-
ja, s tawy staj4 się nieruchome'', a porvrót r,rzroku do normalnego trwa
pervien czas.
_Lzr_
42. Winslow, cuy Herbert, rrEllen Gould White and the seventtay Adve_
ntism", dysertacja /Worcester, IvlA: Clark University, 1932/, str.
290 .

43. Ingemar Linden, rrThe Last Trump", str. j59-163


44. M. Donald Deutsch, "The New Nuts among the Berries", palo Alto,Ca
Bul1 Publishing Company, 1977" str. 80.
45. Marilyn Dunlop, rrWere Adventisr Founder's Visions Caused bv Iniu-
ry", Toronto Star /23 nala 1981 /.
_12+_

XII

f vc r El'r RzeozA PRzvpnor t

Doświadczenie uczy, że niom]. co drugie pokolenie m'rsi na nowo de-


fjrrio,ać pravdę. Nie Znaczy to, że pravda się anienia, ale anienia się
nasze jej postrzeganie, jeżeli many cz1mny i rozwijający się ur5zsł. Hi-
storycy to wiedzą. Politycy rozwnieją. Ekoncrniści działają przy tyrn sa-
m1łn zatożeniu. A w:Le1u ludzi rozsądnych uczy się go.
T tylko kierujący Ę'sternarrli teo]caic znynd nie potrafiq przyjąć tej
zasady. Trrr bardziej konseru-at1zvłrn wi.ara i Iudzie ją wznafący, Ł}'m tru-
fuiej dokonać koniecznej reEulacj i mózgu. W krańcol,4zch prąEadkach je-
'
żeli adrrrinistracja teologiczTra i wierli uznali iluzję, że j.ch prarłila
ich Bóg" ich prcirok, czy ich świę..ysą róvrrcrrpravrtieni ' lub są jedn]m r'
tyn sam1m, to .,provrd'dzenie jakiejkolwiek zrńany w stronę v7idszego
oświecerrj.a graniczy z nierrożlir'ością.
I znovl] manry cztery technjłi konieczne do łęndlovlania tlBa.rem marki
,'w}rlte
lie'' z /a/ rozgrywać wszystJ<o, co niezwykłe czy tajgnnicze \,] oso-
bie' która n,a Ęć czezora, tak ż'e zaczyra być widziana na pozion.ie nad-
przyrod'zonym; /b/ pdrrosić jej czyry i v1pcrłiedzi do pozicrnr cnót i cu-
dólr, wznacniając w ten sposóic ideę o nadprz1'r.odzonych powiązaniach; /c/
blokoltać dostęp do infornacj i i zapis&l zdarzeń i faktó^' z przeszłościi
L /d/ vrykorzysĘrimć upł1tvl czasu aby jak najda]ej odejśćod poczqtJn'i le-
gtendy.
Wszystkie czteĄ/ technjki były i są mdai stosov.rane przez Kościót.
Adventystóvl Dnia Siódnego w odniesieniu do Eflen l4klite i tego, co ixJd
jej nazwiskiem jest publjkct',ane.
P.o piervJszg. },tcże się qdać niewiarygodne bezstronnenu widzolv'i
lv}Lite Estate chce' abyśnywierzyli' że wsąystko, co Ellen kcrrukolwiek o
' ale
cz1łnko1wiek napisała; v-szystJ<o co nad'zorotarała; wszysŁko co przepisała
'
od kogokolw.iek o cz1mko1wie}<; wszyst]o, co w.7stawiono na' sprzedaż pod
jej nazwiskien, - navet myś1i,s1o,va czy uczucia sugeroviare ,/czy napisa-
r:.e,/ przez zr,olennikół . Iliuszą rn.ieć i nnją pieczęć Boskiei aprobaty. fa-
den autor w czcigodnej staroż1rtnościnie stawlat takich roszczeń i ża-
den auŁoł: I(artonu nie ]T1ł tak reklarrowany.
Podnrgie. Mrfuiono nam, że na jej polecanie zatrz]n$ĄJaty się dzikie
konie. Cięź:}<a Bjb1ia ufuz],rny$ała się długo w po^rietrzu r'ad jej w1cią-
qniętą r:ęĘ. Na jej polecenie w suchych studrLiac]-I pojawiał,a się voda. W
jej sn,ach ukaz1łrałysię brdowle, których nigdy nie Ęło i nie bszie.
Listv przychodziły w saITą lxlrę na r,mźne vrydarzenie niro znan1'ch kło.rrc-
tólr z ustugami pocztovqłTli . często wierni , za }cŁórych się nodliła, v.sta-
r.łaIL z Łoia boleści- ciociaż ona saIIEl nigdy w pełrri nie vĄdobrzała i
uskarżata się r:a zavrroty głatly i złe sarnopoczucie do 1ńźnego wie]<u. Nie
słysz1zny także w"iele o śrriercidrłojga z jej dzieci w młodyn wieku. }.tilro
rrDdlitw i trosklirej opie}ri jej nąż przeżryŁ jedynie niewieIe pcr:ad
sześćdziesiąŁ1at. Pcrrlijro tego wsągstkiego, czyny i vrypcł'riedzi El1en
-lf5-

White v/pojono ucznion adv€ntysŁycznego systgnr oświato\,lego jako z pew.


'
noścĘprzeq1ższające cąljekolwie}< - ctncjaż onćr sama sl.robodrlie od tych
innych odpiąmała.
Po trzecie. Nieliczni jeżeIi w ogó1e są tacy, którzy rnieli do czy-
'
nien:a 7 vqrrite Estate - oficja1nym kluczrriJ<ign wizysttiego, co należażo
do Ellen lub jej dotyczy - chcieliĘ przysiąc, że rn-ieli svobodny dostęI)
do wszystki-ch nateriałół Erzez caŁy czas bz wskazór3k lub rndzonr i
sktadania przysięgi. stercfuJarE ifforrnacja jest oczy,riście częściąwszy-
Stkich inst}rtlrc j i kościelnych ' AdlłenĘścis4 ekspertarrLi w ser.vD\ńEmiu
tylko tych pozycji' zarón:p społecznościkościelrrejjak i świeckiej,
które przedstawiają ich w IĘj lepsz}m ś.wietle.Jak to okreśIlłredaktor
.'Ios Angeles
Tirres'' : 'M'aentyści fr:nkc jorrorła1iJcy Lepie j w kraju pozba-
wiorr1rn r''o]nościprasy'.. I/.Na!.,et ci, którylm udaje się uzyskać o.rani-
czony dostęp do rreteriałó^l' nusza poJpisać zobowiązanie - w zanLian za
przyr.rllej zobaczenia czegoś,co jest tajgm-Iicą d]a iffIYch - że nie
przepiszą .drażlivrych', rna'ueriatów ani nie udostĘpnią ich irrrrym.
81ć rrr-lże t! wszystko jest r,,Ytfinnacza1-ne. !.ihite Estate nie nr)że ujaw-
nić wszystkich materi"atów doĘczących życia i tvórczości El1en v{hite i
nadal uŁrz],rnyT.Jać k.tamsŁllD. Nie IIE sposo}rrr na to, aby fakĘ zgadzaty się
z mita[Li. Gdyby ,zjak sbdierdzono na spot}aniu w Glendale w sŁyczniu
I980r/ każdy akapit w '.Wielkim boju'' opatrz1ć przypisarrri wskazującyni
IrEŁeriały źr&torc, to prz}pisy dot}'czyłyby każdego akapitu - co Sta-
to]rY sję łrtedy z tegerxlą o EIIen i z rzeszą wiernych
Iata v' tę legendę wLerz.1Ła? ' kŁóra przez caŁe
A sdyĘ t}'m aktem oskarżenia objąć także pozostate cztery ksiqżki -
'.Patriarchcvlie i prorocy'', ''Prorccy i królorv.ie'' , '.Dziata1ność Aposto-
łóM. i '' iyc j.e Jeansa., /z wielkiego pięg ioksi6lil/? Jest dosyć pevrre , że
tr'Jhite Estate nie nr:że poprzeć i nie poprze bezstrornych
wszectstlonnych bada:i nad t]lrid ksi4żkar.ri., niezależnie od ' szczegóło*ycI.l,
tego. kto czy
kiedy rniałby je provadzić .
Niezależnie od tego, co odkĘ/łby niezależny badacz, stanowisko !'lhit€
Estate na pewno b$zie t.akiez /a/ w.iedzieli o tyn od salrego poczqt] i
/b/ to nie robi różnlcy, ponieviaż i tak Bóq .'rnaczał w tyn pa.lce.' i po-
nieT'łaż Jego bezpośrdnie pofecenie starnwiło dla Ellen rntchnienie do
cz}Tlienj.a tego, co cTpiŁa.
Po czvarte. Ęt}ł'l czasu jest chyba jednym z najIepszych pcrocni.}<ó,v
niewirrnego kłanstl,.ja. Jeżeli tyLko szeregowi człon]<ovrie rnają trochę cie-
rp1ivości i dają superhardlarzcrn szalsę vĄ.korzysŁyvan ja czas-l, tO z
czasgn niewjnne kłamstvo noże - i często tnk się dzieje - stać się rze-
czywistościq.W końcu rrdty i legerrdy nie powstają na pezekaniu. Bo pro-
st]] czas okryr^;a fakŁ1z. Jako że faktół o Ellen i je j pisrrach nigdy ćlo-
k.tadlie nie 1n}<azano kościotowi i śwjatrr, t'o czas Fo@Ł pokIyć to oszu-
sŁv"!c. Ci. którzy w różnym czasie starali się ponóc kościoŁcr.ridojśćdo
porozunierlia z pravł]ą' zostali przez ''Klan'' odrzuq^:rj' lub otrz4snąwszy
pyt ze sŁ{p odchodzili sarrLi.. t ..rak '.niewjrrrre kłamstrao'' rosło, aż stało
się prze&rliot-qn wiaĘ/' od teqo czas: fa]<tów już nie ujrzarn ' Tego doty-
czy rada jednego z w"idzólr:
'lZostaw to... Nie odvlołuj się od decyzji zwolnienia z funkcji pasto-
ra KoścjołaAdwentystów Dnia Siódmego... Konibcznie nada1 prowad'ź
swoje badania, a1.e czyń to w murach akademii. Nie używaj jako narzę-
dzia zguby kościoła, który jest ostoja wiary dla większości człon_
-L26-
kór,r. Sł'ownik określawiarę jako ',przyjmowanie ezegośza prawdę bez
dowodów'', i większośćwiernych jest got or.'a to zaakceptowaó, j aka szko-
da, źe większośó instytucji religijnych nie akcepEuje tej definicji
L wważ'a, źe musi uparcie twierdzió, iż ich <iogmat jest dogmaten pra-
wd z ir,rym i opar t1'ro na prawdziwych dowodach!
Wrodzona zdolnośćodzie1ania wiary i prawdziwej wiedzy tak, aby so_
bie nie przeszkadzaŁy, to dar, klórzy jedni maja a inni nie. }la on
niewiele wspólnego z inteligencją; tak więc marny ludzi z niskim i1o-
razern inteligencji, którzy s4 ateistami a równieź częśćnaszych naj_
tęższych gtów to zagorzaLL kato1icy.
Wiara religijna jest zr'Ykle nieszkod1iwa d1a społeczeństwa jako ca-
łości'jeże1i nie wychodzi Poza ramy re1igijne, a noże byó dobroczy-
nna dla wielu na pŁaszczyźnie osobistej. A1e możnośózaszufladkowa-
nia myś1enia jest zawsze niebe zp ieczeńs twem' i nie jest ono ograni-
czone tylko do obszarów relleii,,. 2/ .
Ci, którz1 nuszą wierzyć v/ niewiar]godne, kLóTz\f fiuszą twierdzić, że
widzą niewidzia1re, i którzy musz4 cate życie ctr,.łytać nieosiągalne,. Ę-
dą zawsze próbowa].i prz&azać srłoje ''widzenie'' nierea]rep innyml sto-
sująp Siłę i powagę autoryltetu. Jeden z clucLnwnych formułuje to tak:
''ostatnio lriele pogłosek kt ązy o Tobie i o Twoich braciach... Jeźe}i
mnie pamięć nie my1i, Ło nie uczestniczył'eśvr źadn1tn naboźeństwie o
jedenastej od v.rześnia, kiedy to mór^liłem o wszystkich kontrowersyj-
nych tematach pojawiających się v naszym koście1e... Dla mnie naj_
bardziej niebe zp ieczn5rrrr rezu1ta'tem .rych licznych rozpraszajęcych dy_
skusji w kościele jest to, co nazywa!] ''Tanią Ewangelia''.. ' Ilusimy
ufać w skoń-czone dzieło chrystusove; ale równie ważne jest, abyśmy -
z pomocą ChrysEusa - by1i gotowi do posłuszeństwa' To oznacza goto_
wośó oddania siebie i p odp orz4dkowania się autorytetowi ciała Chry_
stusowego - Kościotowi.l.Jiern, źe trudno to uczynić, kiedy tak dobrze
idą interesy i praca zawodowa''. 3/.
Ten superharrdlarz sysŁerrur vryraźnie chciałbł/ uczestnicz)ć w sukcesactr
zavDdo,.Ąrch i fjmlsotł1rch wiernego i ctciałĘ og:raniczyć widoczną sr"obo-
dę duchor,o4 tego wierregp - krótko nńnli4c, kcrrtrolorłać go.
Takie posta!.Ą/ prezerrtują nie tylko ci, którzy wierzą v7 system zba-
wrenia. przez ucąmki. Ecdukt takiego qrsteJnr to religijni superbandla-
rze, którzy wierzą, że ich swnienie wi.nno Ęć przevodnikigrr dla kcrru-
ni]<antów i dąż4 do tej bezbożrrej kontroli w jmi.ę Boże. A kiedy starrie
się pcfoiszecLrrie wiadcrre, że ci superŁnndlarze pq1chjki sprzedają w ls-
teie svój systen wartości s.wojq właslĘ wizję tego, co irlni wi-nni czy-
' wEedy, trr:dniej b$zj.e sprzedać niektó-
nić tub nie, to wtedy, i tylko
re ,'niewjrne k]Łamstva'' .
Ą/rrczasen, dopóki srpertnrrd1arze nie zostali zdgnasko,vani ' jak rnle-
ży ich i ich pravdę ŁrakŁc[.Jać najlepiej chyba radzi Robert J. Ringer:
'
''Tgnoruj wszystkie neurotyczne uwagi i d'ziałanLa 1udzi norrralnych, i
wszystkie uwagi i d'ziaŁania ludzi neurotycznych. przypadkach, kie-
I^J

dy osoba neurotyczna trwa przy Swoim' lie zlłaż'aj4cna brak zainte-


resowania z twojej strony' postaraj się szybko i skutecznie usunąć
ją całkovicie z twojego życia.
Nie nasz obowi4zku zadarłać się z ludźmi nierozumn),mi.. ' Rozmo\,ła,prze-
kon]rrłanie lub błaganie nie działaja na ludzi nierozumnych. Próba per-
swazji poprzez argumentacj ę 1ogiczną tylko cię wyczerpie. Zadarłanie
-r27-
się z osobą nierozuńn4 jest syt'uacją beznadziejn4' Jeże1i jest oną
biegła w grach pamięciowych to czesto zostaniesz wpędzony w sytua-
eję,,źLe, jeźe1i to tlczynisz' i ź!e, jeż'eLi Eego nie uczynisz,, .Zawsze
staraj się unikaó sytuacji bez wyjścia.Kiedy ktościę obwaruje ze
ws zys tkich stron irracjonaln1tni wypowiedziami, nie upieraj się.l^lyjdź
ptzez dacln, jeźeli to konieczne, a1e r,lydos tań się' Jeźe1i zwrócenie
się w każda stronę plowadzi do kłopotów, to jesteśw sytuacji bez
wy jścia.,, / 4/

W Ę)rawie un-iejętrrości harrdIarskich E].len WŁrite /w odniesieniu do


kościołai społeczeństrła,/ staje się jasne, że or,a ta]<że chcjała zachę-
cić, je'żeli nie żąflać, aby irrrri przyjęIi jej qgsten vuartości i styl
ż1rcia. Aby ten ceI zrealizo\raLć, u^rj-erzyta salrE i nauczała ilrrych, że to
co ona pisze i IYń^ii, na1eż1z czynić, poniemż B& tak ctrce. osoby z jej
otoczerlia podzielające te pog1ądy /a niektóre Ęły ich autorst$E/ chęt-
nie zgodziĘ się' aby wierni wierzyli ' że to co ona rrć\^ii i pisze' to
bezpośredrrio od Boga dale myś1i i zalecerrla. Taka pozycja nadavała każ-
dej jej V,ypowiedzi autorwet konieczn1, do uwierzenia - pclTdno rosnqcego
rnateriału dovrcdor^lego /i wielu fuiadkód przeciw tenu. ci, kŁórzy Ży1J-
wiar4, a wiarę opierali na dcnrcdach, zaczęIi że niewirrne kła-
mst!,Jo jest niestrńjre z doł"cdarn-i. A kiedy to odkĄ'cie ogłosili , za swój
trud zostal-i odrzuceni i zdyskred)-Eov,Eni.
D]a tych' którzy nrajq odrłagę zestawić obok siebie dovody i wiąrę, aby
się przekorrać | cT! s4 spćjne następujqce pĘkty IrDgą stanovłić &łicze-
'
nie w uważn1rrr zbadaniu niektóĘ,ch niewjlrrych kła]Tstw stoso,.En}ch do
podŁrzyrEnia o E1Ien i jej pisnach' jako w catości przez b-
ga dalych, przez wa kierorłanych i prz-ez Boga natchnionych.
a. Swieckie środkiprzekazu fufornn:jąc o reakcj i adwenĘst&l na uva-
gi kr1Ąlczne c]rŁują infonnac je, że 3,5 rniliclrra cztonkó,ł kościołaprzy-
'
1ąło za natchnione 25 rniIionów słół pióra Ellen. 5/. Niej eden duchcw-
ny vahałĘ się przysląc, że lista jego wiernych jest całkowicie dokład-
na. Podobnie, stv7ier&enie. że Ellen napisała 25 rrrilionóo stód jest nie-
ścisłe.Jak uzyskarD takie liczby? cą1 sq W1&rySłan czyjej$ uryolraźni?
czy istoŁnie obejm:j4 wszystkie przepisare rrBteliały /rne lej słov]a/ i
wsą1stkie fragmenty i niez].iczone stronice I identycznie powieIone w ki-
lku kolęi1'ac jach terratyczn}rch?
b. Każdy adr.entysta czytał Iub słyszat, że Elfen niewiele czyaŁa
porńevaż s}<oiczyła tylko trzy klasy. To rłrożliw:iłotwierdzerrie o Boskim
provradzerliu osoby nievlykształconej . 6/. Pó*nej te ogTaniczenia vryko-
rzyst}^'€no do tr',orzeni.a nietrxaudy. człoldek nie rrnrsi rnieć forrra]nego
vryksztatcenia, aby był Łńrczy i wykształcony.
c. Późrn-ef , pod presją' stwierd zorp, że Ellerr cz.1ta'ła, aLe bardzo
nato, a najnrriej z dziedziny teologii. 7/. .Iqo salnegio ar$fientu uż1^/E-
no do dcn.rcdzeria', że kiedy żyłai pisała, nie @legała ni-czyim bpty-
r'l:rn. 8/.
d. Rozwjnisiem ternatu' że E11en czyt.ć'ła, a1e ,nie cfyl.ał.a tenatyki
teologticznej było odkrtzcie , ze ,, a7.eżz Łak''. 9/. czl"Eebicy
w:ledzą teraz, że czy1.a.Ła drrżo caty czas i że vrykorą/ŚĘĄEła publikacje
imych autoró^l religijnych oraz autorólr prac z .ir:nych dzidzin. I0/ .
e. c|pclaż kiedyśargurrentowaro, że Ą 'g:rftł Euen roał:.l:rąć jej
trrrlejętności /i że je) pię}my język Ęt va,'n.ikron tej Bos}dej porocy,/, to
-128-
noę.Je dc'/.cr]y ws}@zują, że polepszerrie było vryznikiern lepszej pcrrocy dobrze
po jnforrrrrłanego trnrsonelu i
ws1ńłpracol.t.ri]<ólr oraz 1epszego doboru wyko-
J.zyst}Ą/van}tch autoró^,.
f . TE.taz, kiedy rranryz dcnody na to, że Ellen cł1hła,czyiatta s]<utecz-
nie i cąrEaita &źo, oraz że częśćtego cz]tanego rnateriań miała przed
soĘ kiedy pi.sata sana, to nc'/€' Iinia utrz1rru:j e, że miała ''fotcgraiicz-
'
ną palrti#|,' ]1/. ''Nie odrzucaqr
dc'^,odód Pastora Rea - pcs^Jiedział RoberL
olson, sekretaIz Ellen G. ul}Lite Estate v7 l&sz}mgtonie - kzyjrmrję, że
nriała niektóre prace przed sobą w trakcie prsania. Jerjnakźe - dodał ot-
son - kościót wierzy, że Et1en V.lh.ite rrriata fotograf ical4 panu.ęd i nie-
ś^rjadonie uzymła sł&rl iruryctr autoról^ru. 12/. olson nie preryzu je, kto to
jesŁ ten ''kościót.., który być rrr:że wierzy w to, w co on zdaje się wie-
tzyć .
s. l4yś1'że Ellen nie wiedzj-ała co robi, kiedy nie Ę[nieniała c)rŁo-
r.anych autorólr - a1e przestała, kiedy jej povJiedzjarD co robi - zostata
orńwiona r^ie vcześniejszych rozdziatach. !v)E)Ą'koĄr przegtąd autorólu wyko-
rzyst1łnanych przez ni4 pokazałĘ, że oni odnotcn"ryłali c}rtovane materia-
ły' a1e ona nigdy tego nie ucąmita, nav€t IErafIa z]jąc tn, co oni sŁo-
sctvtnie cwovJali .

h. ucże najtrudniej vry'kazać błądnośćstwierdzenj-a, że EI]-en zapis1n.lała


to. co .ajpierw widziata w widzeniu i że lżywałasłóo, myślii kcrnpozy-
cji inrrych tylko dlatego, że oni mó';ili to, co ona ctcj'ała powiedzieć. a
nie urliała. Ten aI$nrErrt, prTlz^afąC, że istotnie odpis1nłata, kiedykol-
wiek i skądkolwiek sobie iryczyŁa, w istocie zaprŻecza większościargurrE-
ntó'^J lroprzednio \^]ysuv:an)rch. Jednakże i on v4nda w talapaty
dzirny do ksiqżki ''LjJe Trcidents'' /erzypa.dki życj:a,e/ . ' kiedy dccho-
Jedną z obiegovrych opowieści w historii advEnŁ}.Znu jesŁ v]pł}M Ja]resa
Itl}rite n'a fonrułovlanie myś1i i zdali które wyc}:odziły spod pióra El1en.
Nie bdąc '
pisarzon czy teologion'JarrEs
uznany'n Ędałjedrńk cztery ksiry
żki. Dwie z nich to opubliJcowarn w 1868 r. ''Life Incidents in connection
With the Great Advent lvbverrent, as Tlustrated Ę the Tl^eree ArqeIS of
Reve]-ation >crv''' /erzypadkj. życiole w powiązaniu z wieIkim ruchgn adlien-
tov"!m, przedstawion}m przez Lrzech arriołón/ w objawieniu fiI/ oraz w I8.l5
''sketches of ttte CŁrristian Life and Pubtic LaboIs of William i\tiiler/ Ca-
tlrered frcrn ilis liElrDifs by the I'ate sylvester Blissa ard frcn o*Iąr sou-
rces'' /Szkice o życiu Chrześcijalis}<]m i działalr.rościpublicznej WiuialTra
i{illera: zebrare z jeqo par,Liętn!'k&ł przez syh,iestra Bfisa i z ),rnyc|: źró-
det/. obie te książki zost.ały nierrnl całkołicieprzepisane z inn1rch. Ta
o Willjamie l{i1lerze lDctDdzi z pracy sy1r"Estra Blissa, który w 1853 r
napisat ''MgIDj-rs of Wiltiam }Łi11er'' /PaJrLiętnjki Williar'a t{illera/. Tbo-
logia ''LiJe I]rcidents'' została w zrracznej nierze odpisarn od Uriaha $tri-
tha i J.N. Andrel^Jsa. r3/. żadnej z Ł}rch dwu ksiązeJ<, o ile narn wiadorrD I
nie oprblikovrano ponownie pcd nazwiskien Janesa VILlite.
A1e zostały przed.rukc'.iane [)od inrryn rrazw-isJ<ign - E}leI WtLite, jego
żony, kilka let po jego ś.n-ierciw I88I r" - ale pd tytr]łgn ''Wielki bój'.
/L884/. v4idanie sprzedava.rn wiernym i ś/\datlr ja'}<o pracę Ellen i a-
r to
nioŁół. Mirrrr że zDsdły w n,łykłysposób F'przerabiale i uzupełnione jn-
nyrni mater jatarrli, to byty to ĘTaźnie lrateriaty Ędane uprzednio trnd rn-
zwiskiem JanEsa White.
Nie pcrA/iedzjalo ludzion, ż,e rdzeń' tego lovpgo objawierria zostat .!,j!z-
dni<ovanv przed szesrrastu law i że tenat oraz zasadnicze tezy przenie-
- 12o -
siono literaklie i obficie do ncrvej ksiqżki E1len l)od ttrlerłarr "v.Iie1ki
DO] " .
JaŚne jesŁ teraz, dlaczqo rviele jnfonnac j i zavEr.t)tch w vrydaniu ''Wie-
Ikiego boju'' z 1884 r. ni-e nrcgło Ęć za-inrcy*ch rle t,cześniej szy'ch pracach
Ellen na ten sam tonat /"Spilfitua1 Gifts", vĘd. 1858 - 64/ b prostu Ja-
rEs jeszcze ich nie oopisał od J.N. Ardrewsa; tak $ńęc Ellerr nie nogła
rdjrd wtedy dysponcrnać. lrĄĄania '.Wielkiego boju'' z 1888 r. i t911 r. po-
vrócrły do konpilacji dok.ur1nr i z.darz-eń sg>::ząpzonych przez JaIrEsa v.]!Lite
i zaczerpnęły )eszcze idęcej jego wniosków i myśli.AIe ani razu nie
wstrnB.riŹno, że rdz'eń doktĄmy adl,'Entystyczne j - gtoszone świat:"Łrój-
a.nielskie poselstwo'', o(ł']oszone przez kościółwył4cznie do advF-ntystó^7'
.'za]n]mięte drzwi'' przed wszystkj.rrri. jnnyni,
'2300 dnj,.', '.Siedordziesiqt
tygodni',, dokŁryra o świqtr,'ni, Stany zjednoczone w In:oroctwie, '' zrrak be-
stii'' , ''obraz'' te j ',bestii.' - wszystko Ło byto vrcześnie j w ksi4żce ''Life
Incidents" JariESa !,ifl.lte.
Tbk zdunriel.lające jest oc.pisFialte pd imienien El1en - i tak drażliwa
j:rforrnacja, ż,e rdzet1 teo1oqii i eschaŁologii adrarcrrtysŁyczrej pochodzi
nie z widzeń czy objawień Ellen, ale spod pióra Janesa szesrraście 1at
pTzed opisanign j]ch przez E11en - ze na]'ezy pślrięcićtJ3chę czasu na
vniktil.e przestudiovJanie nnteriału dol.od*ego w .'Life Incjdents.' .
}laIeży w tyn miej scu prz1zpcrrnrieć, ze cztery liałe tcrĘ' '|qpiritual
Gifts,' EILen /1858-64/ zost-:Ży TozszeTzDr'e do czter:ech tornól ''The fuirit
n€ Dynnhmrl|l !.]]ar /1Ą.10.8Ą/, a nasŁęprlie urosŁy do ''WietkieEo boju'.
/\,ryd. 1888/ z pi+iotrTTDwe j serii E1len pL. Conflict of ',}le Ages . Jako
że łcześniejszeosien tcxnół jest obecnie dostępnych w przedru}a: faks1mi-
lcn,ran1m, to każdy rroże przestudiować wszystJ<ie k-siążki i o<jnotorrrać Lr:vla-
)4ce. przez lata odpisy€nre. W t)ciTże sam1,-ch ratach rosta, była ''sprze-
da-nnna.' i przyjrrovarn legerda' że Bó9 przekazat EIIen, wł.ąca1ie i z
plerwszej ręki' zrrajorrośćsloich plarrór ra ptzyszŁe dzieje kościołai
świata.
Poró,^nanie wskazuje, że słovia, zdania, q"taty I myś1i'ic]ee konstrr.:k-
cje' akapity i ' JarrESa
nallet całe Stronice zos.EałY przeniesione z książŁi
do książki El1en pod noĘ/rn t).tułgn - bez nmieńca wsŁydu bez napat}mię-
nia o rrężu, bez @ziękowari dla Uriaha erlit}a i J.N. Andrewsa ' i dla
irrr1nch za ciężĘ pl.acę i teologiczną wnj-}<]ir'lość .
Niestety, Jarres nie dys1urcrłał przyliilejan regularnych wiz}.L a[Lołó,{
dostarczających bfortlacje z pienvszej ręki' jak pornć było u Ellen.
A1e uporał się z zadanian. Duża częśćrnateri.ału w ',Life lrrcidents'. po-
chcdzi od J.N. And:rewsa, którego ks-i4źka urydam w 1860 r. nosiła - co
ciekarle - Ę.tut ''The Three lvlessages of Fevelation xlv, 6-12, and particu-
1arly The Third Ange].'s l"lessage ard The T\,o-HorIed Beast" ,/trzy posel-
str,'a objawienia xrv,6-12 ł a poselstv;o trzeciego anioła i dwu-
rożlra bestia/. W odróżnieniu od swojej żony, Jarres nie tjudzit się pafa-
^lrł'aszc'za
frazcx,,:aniem - po prostu przeniósł hurtśnfiBteriaŁ z ?'siążki Arr]resa do
suojej.
!,]laite Estate nie ujava:ił niczeqo na.Lejrlat odczuć Andrev.lsa czy srrltjra
\,\Di]ec tego ''bnania'. vJ ijrtieniu Boga. Ęć rroże fak't, ie byli szwagran'i,
obaj pcragali W rdago-\€niu "Review'' , obaj Ęli osobist1łtl-i przyjaciółrni
rodz jny WbiŁe - a więc nrcgIi siedzleć przy t.ym saĄ/In stole i opraccł,rylr..ać
s',,nje poqrądy - rtó# ztagcE:zj:ć ń! działabościEllen. }4ożna się por(lsić
o myśl,że El1en pokazaŁa drogę, a Janes rlte zastarJawiał się specja1nie
nad cz}mienien tego salrEgo. ocz1łviścienie Ęło żadrrego vłytŁuraczerri,a
-110-
dla njkcar:, ktc się nie zastanow"ił. _ zwłaszcza' wobec ośr^dadczertj.a opu-
blikoronego w -Ę,dalLiu ''Review" z L864 r . Fnd t1za:łem ,'PJ-a9iarisn.' /P1a-
giaŁ/:
''Słorłoto ozuacza ,,krad.zLeź! 1iteracką',, lub prz5vłaszczenie dzieł in-
nego autora i podawanie ich za własne...
Zgadzamy się chętnie na publiko-wanie pozycji z Revierv, czy innych na-
szych książek, prosimy jedynie aby oddaó san sprawiedliwośćpoPrzez
podanie fuódła,, . 14/.
Ę:aca porółrr,avrcza ujat,lnia że ksią2ka J.N. Ardrewsa z rola] 1860 Ęła
'
doktadn1'm polrtórzenien jego v;łasnl'ch arty]Ś]łó^7 w "Rg.'ie\^r" z laŁ 185}-55 .
Tak wis JaIrEs i E].len mieIi nDżIi\ośću!'ażIrego pr'zecz}rŁania i v4&orzys-
tar:-ia Fo 1855 roku Eeścii form1z prary Andrewsa celeTn vcielenia do \^'ła-
1ej; ''spjritua1 Gifts.' /L858-64/; 'T.ife Łrcićlerrts,, /L868/ l "The Spjfit
of Propłecy'. /IB7o-8Ą/ l '.Sketches of . . . William IatLLq /L875/; ''The @e-
at Ccntncx/ersy " /1888/ .
Ta jnfonmcja IrDże Iu]c nie rr-iepokoić t1łch, którzy teraz mórią, ze
grr4n piclrrier&r siedziata przy sŁole i opracormła wraz z Ellerr swoje
idee i teo]-ogie. Ale ffI pq^IIro rulepokoi tych' któr.1'ch uczono, że ta}<ie
idee i teo}ogja biorą początek z wyższep autoĘteur i większej mistyki,
rźz nttykŁe tlpry ludzkiego wysiłku rmją do dyspozycji.
- t31 -

PRZYPISY
1. John Dart, zarejestrowana na taśmiefozmowa z ltene cole. Dar.t, reda_
ktor dziatu religii w Los Ange1es Times, napisał artykuł pt. '' P1a-
giarisn Found in PropheE Books,', 23 paździeraIka 198O, str. 1.
2. Richard P. Iłines, ''Know1edge and Faith can't Be Mixed''', iisty d'o re-
dakcji /Long Beach,CA: Press-Łelegrar-TI/, 11 1istopada 1980 r.
3. Pastor ADs f t.lolydy do Johna LeBarona, grudzień 1980.
4. Rcbert J. Ringer, "Looking Oui for Nr ltr /New york: Farncett Crest Bo-
ok Co., 1971 / , stt . 111-12.
5. Hines, w Long Beach Press-telegram, 25.1istopada 1980..Dart, \r Los
Ange Ies Times, 23 .oaździernika l98O.

6. E11en G. white, ''1,ife sketches'' /Mountain View: PPPA' 1915Ą st'r. ,18-
19.
7. Arthur L. ["trite, w suplemencie do przedruku fakslnni lowanego "The Spi-
rll .,t ?rnDhpcv" vnl 4 sLr. 535-36.
E. EIlen c. hrhite Estate nie pczvzn'aje, źe Ellen White by,ła pod \"TJyvem
tego co ezyLaŁa lub osób ze swego otoczenia.
9, liealdsburg Pastors' Unior', "IS mrs. E.G.trrhite A plagiarist. /Healds-
burg, CA/ Enteri:rise, 20 marca '1889.
10" Donald R. McAdams i Douglas Ilackleman w swoich artykułach w sPectrum
10, nr 4, str , 27-41 i 9-'l_s.
11, Chicago Tribune, 23 listopacla i980.
1) lD1cl.
tJ. Janres White, ''Life Iocidents in connection with the Great AdvenŁ Mo-
vementfr /Battle Creek: Steam Press Wydawnictwa ADS, 1868/. patrz Re-
vj.ew z 1at 185l-1855. ArŁykuły J'N'Andrewsa i U. smitha.
14. /Uriah smith, redl ''P1agiarism'', Revi.ew 24 /6 wtześń.a 1864/ .
-r32-
XIl]

Czv To lvlerŹEŃsrwo lvloŹrun UnnrownĆ?

Jedną z być rroże rnjbarćlziej osob]'iĘ'ch właścivości niewj.nnegc ktams-


tv'ra jest to, że tr>od .w.ielcrna wzgI$arri niewiele osó]c w Kościele AJventys-
tów czy poza njm v,rydaje się zĘrt'nio przejrovrać szczegółatlil rrauki Ellen,
;e j potlcz.sńarn.i i vryrrzutam.1 . Hipo}<yzja w szere-oach adl€ntysty-
cznych jesŁ dużo ' radani
wię}<sza n1ź trrcdvój rn nrcralność,jaĘ adwerrtysci widzą w
jrmych kościołach.I,,l ruecz}Ąv'isŁości niewielu adwenŁystów przywj.qzuje
większą vuagę do ''ducha prc'roctwa'', niezaIeżnie od tego, skąd wzięŁy się
myśli[11en. obecny Lałas w adr"łentyńrie w duźej rn.ierze czyrrią cj. z nad-
gorlivegro pograrricza na pravĄm sJ<z)dle, któĄzch pozycja daje im rrożli-
r"ośćwykorzystpnni'a pióra i głosr'r. SĘd siła ich głosu - nieprcporcjo-
nalna od ifościosó]c.
Jeże1i próJcą vlytrzymałościdcn.oinego proroka i jego nauki jest obraz
Ązcia nasŁępnych pokoIeń to h1znn evangeIiczny Forda i h1rnn obj awienia
Ilea są ostatnjrrLi fuier,nnLi' na pcgrzebie, który dar.rro się odbyt.
kak prz1rt'laczających dcxmdów na to, 'ie czŁ<xkan'ie KościołaAdvientys-
tów stosuj4 się do solennych rad Ellen /i jej pnrocn]ków,r w Łakich czie-
dzinach jak v4zks ztałcerrie, ned1zc1ł.n fi:rarlse dieta, sŁyl życja, rmłzeń-
sŁt,.o, ż1pie sekslal-ne, rozvndy ubiór' ' tak ałane ''norm1' chrześ-
czy jlrre
'
cija:iskie'. . A]ai pastcr?y advJentyst}czli ' aIjL zl.Ą/kli wznav]c]' nie prakty-
h]jq ani nie larsuj4 zb}'t iJsi]rrie śclstychr1goról'l, które - jak wierzą -
pochodzą od Bogd wprzez autoĘ'E'et i natctnienie ich prorojG. Jeszcze
nrriej dovlod&l znajdzie!ł/ na to,że nauczanie E1fen w tych c]zieclzi.nach prze-
stJzegar€ jest pcłiszechnie w świecie"
Zarz4dzaj4cy kotściołgnsuper}rardlarze Łwierdz4, że ilość v4lznaucónz
rośnie.Wątptiva jest wiaĘgodIośćt]nch darrych J. iczbov.rych. Nie h/ło ch'y-
ba uczcivej kontroli ksiąg koście1nych od czasu, gdy Jućlasz nosił trzosi
tak więc tIzeba z refer\l4 traktovrać dane statystycale jakiejkolwiek du-
żej organizacji koście1nej. Navet jeżeli okazyjnie ukażą się rzete]ne
dar€, to j. tak podlegają ore trterpretac j i superhardlarzy, których 9łó^l-
nlm zajęiein jest dostarczanie barwnej fuforrnac j i. zawsze korzYstnej dfa
s^Ęgo sysŁeJru.
Należy vrątpić czy advJentyściistotn-ie wierzą, że wszysU<-ie nauki pió-
ra Ellen pochodzą od Boga - jako że zdec1dola1i się lekceraż}ć dużą ich
czą#. lh przykład większośćczŁork6,ł kościotajada trochę mięsa ' pija
trrchę a]kolrolu, oqląda trochę szkcdliwych filnńrl, fałsan)e uysokość
opłat na kościół.i okłarruje się wzajerrnie w ciągu tygodni.a - kont}znr-u]4c
te praJct'yki w sobotę w bardziej w1rrafino.wany sposób. Wszystkie te prak-
ty<i eĘ- potęp iaŁ pptzez odpis1nnaną tvJórczość Ellen. Porrad 50Ż wiernych
nie bierzó udziału w życiu KościołaAd.'..entys|-Jw w ATreryce Półrrcnej . z
pozostat),,ch 508 tylko okoto 103 reqiufarnie i gorliwie uczestniczy w
działa].nościkcście1ne j .
A wię jaki sens ItEl d]a człcn]<a kościołanoszenie odznaki posłuszeń-
stvua EIIen i jej pisrrcrn? Dla większości''PravdziĘrch v4zzrnrrcónr'' jest to
-L31 _

jed}rJrie ostat].li s1łnbol jaki rraj4' źe oni sq v4zbrarrpri przez Boga t praw-
d:iv4rnń ostatkafiLi, ulu]cieńcarrr.i niebios. Wiara, że księga objawienia 12'
17 i 19,10 cf]mi ich pierwszyrrli wśród równych, nie pozrłala im przyjąf,
żadnej ]-rurej rnterpretacji miejsca Ellen !'lhite w systeirli.e. To Ellen rra-
uczyła ich być izo1otvart1zm.i sarlotn]/Irń, od::zuconynń i sg:1ziei.l:a jącymi
się prześladowania za ''wiar:ę'' ' /w ich unyś1eŁożsaĘ z Ellen vihj-te,/ ' To
nie Chrystusa ''rysław:|ajq slojm życiem, .Lo r]-ie Bogu rzucają uyzvarrie sl.o-
jJni uczyrjkalrLi. Tch proktem cr]njesienia ;est .'r1uch proroctT,Ja'' gŁoszc.ny
i laterpretol.nny przez ideo1c;qól: i superhardlalzy koście1nych,' przy po-
rnrcy słe j marionetJ<i, Eflen t^Jhite .
studia 1at 1960. i 1970. dortcdzą niezbicie, że c1ziewięŁnasto\^7ieczna
koncepcja Ellen G. !'JŁLtte jako nieonylnego, autenĘaznego, niezależnego,
rzecąMistego proroka bzego, m]rarta. stąd zroz'fiiałe jest' że czuvaniu
przy zwłokach tolvarzyszy smrŁek i żat" Rcbert BrjrrsrEad usiłuje vry,śvńet-
lić tę sprawę w rozdziale pt. ''.rte Jegend of the Tmttccab1e Ellen G.
t,lŁ:.ite " fegerrda o nies}<azitelnej Ellen G. v,llrite/:
''Dyskutuj4c ludzki apsekt osoby pani White łatwo b-vłoby Zniekształ_
cić obraz przez podkreś1enic jednych cech, a umnicjszcnie innych.
St-^lorzenie ''r"1noa źonego', obrazu pani White jako osoby, przekracza ramy
tego studium adrnentyzmu. Na1eźy paniętać o ogromie materiału dowodo-
wego świadczęcego o tym' jaką imponuj acą kobiet4 byta naprawdę pani
I\rtrite. To nie legenda,źe byl'a ż,arliwą chrześcijanką, obdarzcną talen_
tarni PTzez Ducha Śrłiętego i źe olbrzymie dzieło swego źycia rtspi-erata
ogr onna pobożnością.
Adwentyścinie są jedyną grup4 religi.jnq, która \'f'o1brzylia cnoEy,a
pornniejsza ludzkie slabości swego załoźyciela. Luteranie, kalwini i
weslejanie czynili to samo - przynajmniej przez ki lka pokoleń od śroie-
rci sr^'oich raielkich zaŁoż'ycie]ri. A kiedy prawda o tych bohaterach re-
1igijnych zaczęŁa wychodzió na jaw, obawiano się, źe ludzie ci strac4
r'ysokie uznanie' A1e stało się inaczej - LuEer i l,lesley by1i jeszcze
bardziej cenieni.
Myślę, źe tak samo będzie w przypadku Pani white, kiedy adwentyści
zrozumieja, ż,e byta ona, jak my wszyscy' istot4 1'udzk4,'. 1ll.
Jednakże vijcrew dovrcdqn niektórzy nie przyjrm:jq do wiadcrrości faktrr o
jej zgonie. Styszeli muzykę, v'ridzą wieńce i zarł:ażajązbieraj4qlch się
żatobnj.}<óu. Ale nie ctcq uwierąć, że Ellen jako żyr.ta sita juz wśród
nlch nie przeb1naa. Dla nj.ch jel dary duchot,'e nie zastą)ią jej literac-
]dch jnterpretac ji j- o}recncści. często ci żałotrricyto J.udzie st.aEzy ,
radyka1ni ŁrjaźLi-:wL, nieświadon.i. To ci' któryrni superhardlarze ps!E}Li-
'
ki najbardziej nanipulują. Tb ci, kŁórzy najbardziej Ęli wstrz4śrl;itri
śmiercią Ellen. staĘ.ch z r9T}oro\^'al}o, za|-roszczoro Się o radyka.llych,
bojaźlivqych zachsono fl6 dalq2ęj bojaźrri, a rlieświadoĘrch pozostawiono
w niewiedzy.
Wj:rę za 'ten wstrząT jący stan tzeczy prtoszą pI zede wszystkim super-
hardlarze kościoła,kLórzy z jakiegoś polndu ĘIi zdec1do,v:ani ucz)mjć
niewjrme kłamst'|D nieśnierte1n),rn.
Jednyn z q/ch srlEr}Ęnd]arzy Ęł WiILiam A. coIcord 2/, kLórqo za_
niepokoito to, co widział i przeżył.. Pisał on późnlej /w L933 r"/:
.'Według
mnie lekars*.wem na chorobe kościołajest r.ryznanie prawdy nie_
za).eż:r.ie od konsekwencji. Trz)'rnanie się natchnienia i nieciurylności
paai White stało się przekleństwem kościoła.Uniemoż1iwiło to ucz-
-134-
ciwe badania. Doprowadziło do dominacji duchowieństwa, prześladolań i
bezpodstawnych wykleć. ZaehęcaŁo do kłamstr.ra, oszuStwa i hipokryzji.
Wie1u dalrnyeh przyllód'cóv kościoła,jak wien-v, niechetnie przystawało
na jakieko1rviek ustępstwa co do jej Pozycji' ponier,łaź wiedzieli oni,
jaki r"p łyrv maj4 na kościół,dopóki tę pozycje trtrz1znują. obawiali się
Eakż'e, że spod ltontroli w}'Tnknie sie Podstav/a kościoła,jeże1i w ja-
kikolwiek sposób zostanie naruszcna lttb zagroż'ona pozycja E1len - tak
bardzo jej pisma były zwj'ązaae z kościołeni jego doktrynami'|. 3//.
Trrrri człon]<owie orsza] żałobrego jak wszyscy ptatni żatobrric,v, je-
d}nle zavDdzą przenik].iv'ie " Nie ma w' nich praldziwego żalu za nrarłym.
Nie rrra szczerego współczucia ani pocieszenia dra żyjqcy"ch. Intelesuje
ich tylko zapłata za udzi-ał !.' cergnoru.i. Tac1, żatobnicy jedynj.e Enatrłają
spra.wy robiąc tłok w ]<uluarach. Kiecly skończy się cerelronia zaŁobna,
przeniosą się na rĘstę)ną' gdzie zncwu bEdą cĘtde rcnić svoje obłudne
Łz.y w zalnjŹn Za ja]śqśrekcrrpensaĘ.
Jeszcze irrrri przychodz4 wyrazić nierurwiśći ch# uefisty. Jeżeli t.yl-
ko nog4 stt./ierdzić że śnierćEl1en nastąpiła fa przyczyrlą jakiejś jed-
nej osoby czy 9tr11py' to uznają svojq obecrrośćna lrcgtrzebie za uzasadrlio-
IĘ. Dl.a nich je.j śrr.ierć' jest rzecą^^rrstością' a.Ie w ich naujrze Ieży u-
stalenie Wi.rly - a żeby prz'vpisać winę potrzebi.rj4 jeszcze kogoś,męczen-
nj]€. Nienav/iśći zgnsta nie s4 vryj=orem racjoralnych urĘ/słó^7' l.ecz to-
dz4 się z uca:;ć. A wis ci, którzy naieżą do tej kategorii nie zadc'fuolą
się argRmenŁgn czy rozullem. fądni s4 k'rvi i zorsĘ. '
AJe rn szczęściew każd}m ruchu są tacy kŁórzy najq urysły 1rczu,ala-
'
j4ce zo|aczyć rze.czywistość oraz ol,.łagę i poczucie przyzvoitościaŁ>y za.
akceptor^ać urliany. To nie sq superhandlarze psychjli. To są pravdziwi
pasŁerze stada. Przyjm]ją st+cją rolę i odpoidid'ziaJno&3 za kąnnienie o-
Wiec i prc'vJadzenie ich /nie p$zenie !/ n,a zielorre pastwiska. Z radością
pcdajq balsam Gilead i kienrją or,rce do l.Iód Źycia. czeĘ)ią radośći zado-
vo]-enie z t.ego | że stado jest rnJ<ann-iorre. cieszą się pokojen kiedy
wsą1st.kie olgce sq beą;leczne w o\.tEzaIni. '
To onl wledzq' że taki obraz ich Exacy nie zawsze wieszalT: w o]gmch
vrystavlo^i1rch rbściołaMverrĘstórv. Wiedzą także, że częstln Łę pracę znie-
kształcarD IUb Zarrraz}4.rano przy pclrr]cY El1en i jej vrypowiedzi. Zb].t częs-
to słyszano gtos jakiegośsrrperhand].arza psychiki i uznav,ano go za qłos
pravdzi\łego pasterza gdy w rzecz}&/istości LYł to głos bri'gady
rozbiórkov"ej. Ci, którzy ' podczas
wLedy poszli za SulErhard]'arzarn.1 uvażali być
rrcze, ze idą w stronę ślriatłaniebi.ańskiego ty]ko dIat€go, że pov,'iedzia-
no jm cośjako $liadecŁrło Ellen. A].e ku sł,6rn: bóIowi mieli się wkót-
ce przekonać, źe '.w imię Boże', Łrac4 napravdę 9runŁ pcd ncqarli.
posĘp zawsze ozr]acza zrrianę i Vżrost - TrłŁaszcza w religij ' Pawet
pcededział, że uniera każdego drn'a Ą/., a vĄ'raźenie to ozri:iacza gotcmość
do rzecz]zrnristej anjany v/ osobist],m doś'riadczeniu.
Inp]i}o: je oro n1e tyIe znialę iizyczną co zrLianę duc}nw4 - osobiste
ocryszczenie r:nystu i duszy^ Parrcł wiedział ' że zdana, kŁóra jest po-
trzekł:ra, to zniana zachcdząca qłęboko w duchor,rcści czŁotieka - ztriarta
po&rlioto\.'a. To ty]ko ma znaczerrie i vłartość.zabiegi ludzkie pokazały
wielokrotIie że potrafinł, i często dokonujary. znjany ze\^.ilrętrzne1 /prze-
' rrającej lęrtościduchovej. Ta duchowa uniana jest unDty-
drrrioł.:one j / nie
ducflo',,rc - nie przez proroka i jego dzieta , rie przez ideologa czy
.$rcvrana
superhardla.rza w ro1i jllterpTetatola, Iecz prz-ez działanie Ducha Śwj-ęte-
go na urł/słi serce człowieka. Spr.avry duchor,e sq duchovo postrzegalne -
w bezpośredrr.im kontakcie llti€zy Bogign a c ztovziekiern. 5/"
_r35_
Fachovliec fi-rrr1' rozbiórkovej nn'rsi wiedzieć, co rożna zostawić i odt]]-
do,ać, a czego nie da się uratovrać i co rru:si Ęć usr:ni.ęte. Jeże].i zosta.'
wi się za drżo, to efe]stgn jest stare w rriesoIidnie odnorioriej formie.
Jeże1i usurrie się za dużo, to tożna róvnie dobrze zacząć cx1 prr:z.1Ł}<u j.
zhrdovrać cośzupełnie no\^ego.
MwenŁ1'zm dokonuje właśnieprzegląpu srtego gruzowiska i z-astanavrj.a
sj.ę, co w ]$i3stj-i El]-en vlh.ite m)żrja ufator'€'ć a co trueba usrrrr4ć. Są ta-
cy, któTzy odrzuciliby wszystko i zaczęli od ' czegośzupełnie nov,]ego. In-
ni stalaliĄI się z-ac}ovać prawie wsą7stko stare, rĘluet jeżeli Łrzeba dać
rĘWą fasadę i rrazvać irnczej. Wzrastajqca ilośćrnateriałór dovrcdo'l4zch
skaarje' że aby r:ratovać tę konstnkc ję trzeba koniecznie cośz nią
zrobLć. 6/. '
Autorzy advJentystyczni częs."o @nosili peM]e istotlE v.artości b$ą-
'
ce ich zdan-iem dclńlcdarli na to,że El1ar na1eży uzrnloać za proroka funego,
a jej dzieła za ostat_eczn}' auŁoĄrLet. Trzr.ta zbacać niektóre z tych '.do-
vDdó,J', i przekornć si.ę, czy udołają się opr:zeć obecnj-e prac'ującyn tr1rga-
don rozbiórkovłłn.
Ędzorn, że Ef1en rru dar bezpośralniej; pcchcdzącej oc1
, znajoności }ristorii, ztasztr biblijnych i teologii:
Itnuk Ellen, Arthlrr White jako jeden z pierr.,szych v41sunąŁ tezę, że
Eflen '.opislje jako naoczny ' ś".iade](".7 / ' W trze,h z siedmiu art-ykuł&l
z 1979 r. pisze, że cz1rtelnika zadzj..vłr- f.akŁ iż E11en VlŁrite byta rtaocz_
nyn ś.wiadkien była. 8/. Wzyzrr-je, ' ze z prac historycznych po-
chodzą iE!'ine sforrn'rłcxr.rania jęz}'kc'vrc, caĘ zdarzet1, niektóre opisy geog-
raficzne, wiele szczegółów, układ historii kościołai liczre narracje
wialące. '.Ale - pcn.d.ada Althur - częSte opisy zdarzeń nigna] rra każdej
stronie zostawiają czyte]lli-ka z niezachwiajl}ł'n przeświadczenion, że Ęła
ona naocznym śviadkiem t1ph scen w widzelriach'' . 9/. ul-fzyrnlje, takŹe, że:
''Niezaleźnie od tego, czy E1len ltlhite pozyskir,łałatakie qzy inne in-
fornacje faktograficzne i opisowe od Hanny, Gei-kie'go czy innych, jej
widzenia były źródłem takich informacj i o..źyciu Chrystusa, o jakich
inni a':torzy nie wiedzieli' Takie opisy tchn4 autentyczności4 , która
może pochodzió jedynie od naocZnego śr,riadka. Jej dzieło jest pełne
świeźych,nowy'ch elementów.' ' 10/.
Sb:dia przeprcvadzone w iatach t970. jasno pohzują, że ta korce1rja
musi być usunięta. Jest tak 1ndziurawiona, że nie utrz},rna dob:dóuek czy
więk'szego obci4żerrja . kace }&A.jarnsa, Graybilla' Petersona, Kcrnisj i
G].erdale i irrrLych jasro pokazują, że nie noże 1x.zetrr',ać rnatżer{sŁwo opie-
raj4ce się na tej fałsz}^ńpj przesŁarrce.
Po drugie: Utmża.rro, że EIIerr nn dar ''natchnienia'', który chroni ją
przed popełrńeniern błępu.
FYancis D. Nichol Ęł jedn1at z zagor7ń'Łych obro{cóv tej' rlie iiającej
się już utrz},Irać Frzycfi. Stwierdzit on, że ''v4zjątkovtość proroka polega
na Ę'm, że w charakterysty.czny sposób jego drrch jest oświecony psrzez VJ-
ga aĘz pisał jed1'rLie pravdę.'. 1I/. Kiedy'Nichol pisze o posłarriu w spra-
vł"ie zdrovria, zar]a je retoĘZczlE p1rtanie:.'Skąd parLi WŁLite wiedziałaby, jak ze
zrózricc^Enych k.orcepc j i reforrnatoróal v4zbrać to, co jest dobre, a odrzu-
cić to, co złe?,,. 12l. t(orkluduje, że ''tylko ptorok Boży nógł wiedżieć na
pevmo, czy dane twierdzerrie jakiegośautoia pfźedstawia wielką pravdę w
całkc'Vdcie odpowied:rje.j formie',. 13 /.
_ .l,,ro -

Ar:hur lftLite c].to/rał list od sv€go ojca. W. c. I'ihite, który popiera


p:r:J<t widzenj.a Niclnla :
''Kiedy w pracy innego autora znajdowała właściweprzedstawienie myś1i
jej ukazanej, przepisywała czasami... czujac, że ma absolutne Prawo
do tego; ze jest jej przyłilejem wykorzys tawaó właściweopisy innych
autorów scen, które jej zostały ukazane,,. 14f .
Ra}rrond cottrell także podzielał taĘ ocenę Ellen:
.,Treści pochodz4ce z własnego zasobu wiedzy proroka i jego dośr,riad.
czer.ia g sprawach duchowych mogą zawierać błędy, poniewaź prorok jest
cztovriekiem... . t.J takich przypackach... wkracza Duch Święty stajac na
straźy wypowiedzi proroka, jako siła kontrolna chroniąc go przed btę-
d nyrn przedstawieniem Boga..' To tchnienie Ducha Świętego nadaje wypo-
wiedziom profetyczn)ru chatakter autenŁycznych' autolytatyrmych i nie_
onylnych o ty1e' źe wypowiedzi te wyraźaj4 wol.ę, zamiar i ce1e Boga.
Chroni to posłanie proroka przed rvp ł1noami ludzkimi, które mogtyby je
zniekształcić 1ub vąrpaczyó''. 15/.
}Jcwsze vry'powiedzi Iudzi z I'vtlite Estate irnczej ocertiają ten dar E1len
i jej wiaĄ'qodność lle wszystlrim' co jej zdaniem widziała. RobeIt olson
pisat :
''Kierując się tekstem Wylie'go pani White zamieściłaliczne błędne
historycznie stvierdzenia /doEycz4ce Jana Husa w ''t{ielkim boju''/,
które obecnie uważa sie za hisEorycznie nieścisł'e.
.'. Przyznaje iakt, ze pani white kierowała się tekstem Wylie'go bli.
sko, baró'zo blisko, I^' '.I,tielkim boju'' od str. 97 do 110.
uwl ęt zyl ze Par' d'aŁ pani White widzenie lub serie widzeń'
które przez czternaście stron były zbj.eżne v tak wielu szczegółach z
'

Wylie'm". 16l.
Ę9-g!ę9j9. Utrz}łTu jesię, że Ellen miała dar przekaz1zvan.i.a v4lłączne j
\,.,oli Bożej .
Don ]ĘAda$s i ErarEis D. Nichol, rzecnticy tej postavryz qdaj4 się
'
rrrleć takie odczucie. W niepńli](oHan]rn rękopisie o lfusie i EIIen White,
Ibfulams mópj.:
''El1en white, Z pomoca Ducha Świętego' stv7o,rzyta własne orygirralne
dzleła.. ' Kaźdy uczcir"ry krytyk czytając ''Wielki bój'' musi być pod
wrażenien sity jego przesłania.. ' Moź1iwe jest wykazanie twórczej
orygina1ności ''hlielkjego boju''... ''WieIki bój'' ma ''jako całośćuni-
kalny nastrój''... A1" prowadzęc ludzi do chrystusa korzystaŁa ze zrla-
nych faktów. t.ly1ie, mimo całej swojej żar1iwości,nie zostawia czy-
telnika z poczuciem potrzeby skruchy ani z przekonaniem, źe w kryty-
cznej godzirrie pomoga mu aniołor,rie.E11en Lr]nite to czyni. ''t.Jielki bój''
przernawia do naszej duszy jak żadne inne dzieto historyczne swoim na-
dajqcyu sens historii zamierzenien i rrrocrr}mi rozd'ziałani końcoi.-ymi.
Kierowana przez Ducha Świętego E1len l^,lłri te st}rorzyła dzieło, które
jesL w całości pracq wyjątkowej mocy,, . 17 / .
Nicttf,l zlĘjduje podobne przekon}Ąvujące dovrody:
''Uważamy, że bezstrcnny czyte1nik ''i^lie1kiego boju.'. bez Erudności
stwierdzj, źe ksiaźka dostarcza dovodów na wielki P]an' który nie zo-
stał przepisany z ludzkiej twórczości... Jest w tej książce pulsujące
życie, którego nie moźna zla1.eźćw pracach historycznych, świeckich
czy kościelnych. '. \',/ier z5rrny, ze życie, które pulsuje w rej ksi4żce,
- t1't -
jest tchnieniem Boga - Boż4 inspiracja. Fakt, ż'e Lud,zka ręka dotknęła
tego cudu ż,ycia, zanim przernówił, do 1udzi, nie umniejsza w nicz1'm cu-
du" . 1B/ .

Ten prcblem jest jednyn z na jtrudnie j są.ch. Ba.rdzo ciężko tu znienić


sposób myślenia, ponievaż jest tu zavarty elgrent ',autoĘ.t'etu'' - słoMD
nigdy precyzyjrlie nie zcefjniovare w odniesi^łriu adr,€ntyem do El1en G.
!{LLite. Adr^Entyści głoszq, że nie s;rravdzają Bj.b1ii Eoptzef Ellen Mlite
lecz na odvrót. Na$Et ''Questions on Doct.rine'' trz1ma się tej linii. 19/
A1e niernal z ch'i-Ią op]blikcunnia tej ksrą2ki powstała t,.obec niej opozy-
cja w łonie daleko rn pra'ło Stojących supeJ.handlafzy kościoła"DoĘd
mjjro tej ksiażki czy jej przeci\Ńni&ó^/' jest dużo hipokryzji w gtosz,onej'
postawie advJentystycaEgo sur]erhardlarza vobec E1lerr i jej SŁosxl}<u do
Biblii. Jak viyjaśnjaje..łen z autoróvJ:
'lOn /adrdentysta/ nóvL, Źe posługuje siq Biblią aby usta1ić, czy EŁlerr
l{hite jest prawdziwyn posłańcem Bcga. .Ą kied-v usta1i, źe tak jest' to
uuaża ja Za autorytet' kEóry mu mówi' co naprawdę mówi Bibiia. 20/.
Doqłębne badania wslezują' że ta koncepcja jest koncepcją ]:ozwijając4
się w kościele. Nie była to koncepcja ojcólz kościotaw czasach EIlen.A-]'e
czuli się znuszeni do zajęia staJEl^7iska ze Wzglęc]u na samą EIIen - i to
starou:lsko rutrzucito im więzy' w któĘnch obecn1e -.k.Jią. z].,/.oni po pros-
b: l.'cześnievrybrali skrajną d'caę r,a rozstajach:
''Pierwsi aclwentyści dnia siódmego spoEkali się z fenomenem El1en Whi-
te. Musieli zdecydor^'ać czy jest ona osob4 autenEyczna czy oszustka,
cz1ł jej '
praca pochodzi od Boga, czy od diabła. Zdee-vdowali, ż'e jej
posługa jesŁ u j ar^mieniem darów duchowych. A1e po przyjęciu takiego
otzeczelia zosŁa1i. stopniowo zttlus zeni do przyjecia w tej kwestii po-
zycji '|wszystko a1bo nic.'. Argumentowali, że r:'ie ma partnerstwa mie_
tizy Bogiem a Szatanem. A1bo vszystko co pisała jest od Boga, albo od
diabła. Pośredniegoplanu te11 obraz nie rniał. Zdecydowawszy, ż'e jej
praca pochodzi od Boga, adwentyściuznali, ie obr aziJJ.by Boga, gdyby
nie przyjq1i v pełni l,^'szysLkiego, co mórviła pani t.lhite. I ta sytuacja
utrz1zrruje się wśród wiernych do dzisiejszego dlia,,. 22/ ,
ĘśIenietego typu doprcraradziło co coraz większej konŁroll poprzez po-
czucie winy i strach przez rnduż}zrr'anie jmienia i pisn Ellen. 1 ta kon.
trola była zawsze s]<tlŁeczna do realizacji Ęch ceJ-óal, które superhan-
dlarze kościołazrealizov'lać chcieli. W końcu, strach rroże przenieśćtę
''górę'' róvnie szybko jak przystowiolva wiara czy na\'^,et szybciej . Kościół
'
zawsze vi1'kazuje zdudevającq zdoklośćvyrnjdyv':ania ncj\Ąrch gór, które
chce przenieść- rrajczęściej na plecach ludzi biednyclr i nieświadcrrr1rch,
a często kosztem ludzi bcgaĘch.
llic nie wskazuje na to' że sterc[Ęnie człon}GrrLi kościotaprzez wszys-
tkie te lata st\,,,orzyło lr:d niepospo}ity w k"]estiach duc}rovrych czy w kon-
cepcjach nov',otestal€ntolĄ/ch GJccó\^/ D:cha - miłości,radości,pokoju, cie-
r?li!'ości ' uprze;rrości , dobrrci, wierrości , łagcdnościczy navJet oIErD-
vania. 23/. Powstat natcrniast systan eklezjafny zarządzany przez super-
hardlarzy psychikr v.Jy]q.alif iko\'an1zch w uktił.arriu faktów o sobie samych
' w kościele,oraz w r]kĄĄEniu alodrriczych netod dzia-
i srr"toich działaniach
Elien.
ła.rLia proroka
I zno.IJ', jaien z ksiqżqt kościoła,rroże bardziej poĆzciwy od ir:nych,
powiedziat Wraźrj:e lrcdczas konsultacj i tmlogicznej u Gl-acier View
w 1980 r.:
''obecnie pal4cą kwestia jesi nie to, jak sttlorzyć więcej orgarrów kon_
Lro1nych, }ecz jak rozwijać clojrzatych chrzcści.ian. Teoiogia dorasIa-
nia jest zawat La w bib1ijnym zaleceniu cdejściaod mleka, do stałego
pokarlnu . To za l eccnic wz}rła nas do zrevido\,oania llaszych systernó'". oć_
r"riat'ovych i dziaŁań rodzicielskich. UczY nas także jak wyrzec sie au-
toryteEu i zmniejszyć koltroLę,,. 24/.
A.le rczylv:Lście nie nńJł mó^lić w jrrrienlu większości. Ws1ńłcześnisU-
per}undLarze /jak cjcovlie kcściołaplzed nimi/ dobrze wieclz4, za i1e
g;crzeda je się rLiebiańskie przy,rrileje i nie zafiLierz ają zrezygr\C'v,ać z kon-
cesjr na q)rzdaż', }cLórq prcvadzą poprzez lcmbard E11en od pdlad stu lat.
Jeże].i nałżeristvo tego kościołai tego ludu ma przetrvać to owi su-
per}iandlarze tuszą zaczać dzie].ić się V''tadzą z fuden. T), ' czy kcściół
jest vrart niebialisklego ''.]euYjania, zal.eży d'.'ałartości,które kcrrn:nJ<anci
nogą do kościołar'vrrieść.Por./Imi to Ę.ć Iudzie, ktńtzy mają svnbodę sal-
kania i znajdovJania pravdy' ludzie, l*órzy z własnej woli i lnd1r"ddual-
nie cdpowiedza na v€zwanie Boga i Jezusa chĄzstus€ ' zwiastuna Dobrej No-
wj.rry; i 1udzie, ,r+-órzy chc4 i potrafią ircdejrovać własne decyzje oraz
po s tępo.,\ać ocpo.lriedzia}nie jako chrześcija[ie.
El.Len odeszta' i duża częśćjej autor}rteŁu odeszła WraZ z niq'chocj.aż
supelhardlarze kościołabardzo się starali u}a1ć przed wiern)n.li zawiado-
mienie o jej śnierci.Dav,;no już rnleżało zbadać fa.kty \,' Lej ą)rawie.
'.Juź 9 czerr"rca 1853 r. James httite ostrzeBał kościól, ze daty duchowe
livóę w)|i'Ntl+! Ólę óPuu t oL4L -| l-rrzekleńs twem kościoła.0d
5aę
śmierci Jamesa l.Jili te w 1881 r. nikt w kościele nie był na tyle silny,
aby utrzyitr)Mać dary duchowe ve właścivychgranicach. Słowo pani White
Stało się absoiuŁrty'rn autoryEctem \ł/e \,JS:ySEkim' od w'ie1kich kwestii
doktr1'nalnych do takich tnałyclt snraw jak Eo, czy lepiej jest jesć dr'la
posiłki dziennie, czy Lrzy ' A pani Wllite nie była skłonaa do słucha-
nia jakichkolrłiek w4Lpliwości co do jej słor'ła, jak szybko przekcnaLr
się Uriah smj.th i inni.Stawiała swoje dzieło na r ór,rni z dziełen Boga.
Wątpić w li4' zlaczyło w4tpió r"l Samego Boga. Kiedy Smith czy Keilogg'
Ćzy ktokolt'iek inny,r'yrazili wącpliwości co do któregoś ze Świadectw,
poczu1i gniei'' proroka' Legenda o jej autorytecie proroczyn rosła' a
ona nie tylko ją akceptowałao ale w istotnej mierze przyczyniła się
do jej stworzenia". 25/.
F.osrĘca ilośćccn"rcdói rra szerokie i dtugotn^,ałe vrykorzystywarlie .idei
i języka i-nrrych autcró,tl bez podania źr&J.eł,ri-ie pozvoli przetraać tej
dzlecirrrrej koncepcji jej autorl*'eu] - może ty]ko w unysłach superirardla-
rzY, ponielraż jm sarr\m brak odpcnriednieEo oparcia w Bogu. GdyĘ zostali
prz}qotov]ani do sr.ego zadaąia wiernie qłosili i szano\,€.Ij. Chr1zstusa z
Pisra Śviętego, to ludzie nie 'rcisie1itry magać się te.Taz z przeniesie-
nign wj6.r}, z EI]-en na biblijrEgo chĘ/stusa. Teraz taka zrriarn b$zie
bardzo bolesrn - jeżeIi w ogóIe IrDżIilE. T:rz.&' prze3śćogTcln.la pusĘ&ię
od sysŁqnu zbaw:ienj'a pTzez .ucryTki. /za pośrednictvern El1en !,Jhite/ do ła-
ski i zbawienia danych bez ucz1mków czy pieni$zy - za po{średnic1r.jem bi-
blijnego clrł]ystusa.
Adventyzn ]uż kieclyś stat na rozdrożu. Te biedne dziect z począ+-ków
ruchu 1844 r. zarrknęły drzwi miłosierdzia przed wszystkiJrli z v4zjątkiem
salrł,ch siebie. Teraz w.ie1e dcvodó.l ws}<azuje na to, że z niewielĘ pcrroc4
j.nnych salra Ellen pchnęła drzwi. od tamtego czasu tak napravdę dre..zi ni-
gdy nie otvDrzono szeroko, wbrev7 t€nu, co rozgŁosita po śvlieciepropaga-
-L19_
nda kościeba. Ezeniesiono jedynie okaz1łoanie rLitosierdzia do jal<iegoś
niebiańskiego sąśu gdzie v'yznavlclz byliĘ v4r:szczani do chĘ/strisa selek-
tymlie, Ec5r?ez E1len ' i jej pisra.
TaJ< wię ad\€ntyun znc'$ł] stnrtąl rra rozdrożu w t8B8 r. T\'m razgn prze-
&rliotgn kcnf]-iktu Ęto: zbawierrie przez uczl.nki /z akcerrtan na Pra\'ro i
pisra Ellen vkate/, czy zbawienjie przez dar /już' da.ry na krzyżu przez
chĄ.stusa/. Dużo napisarro o t}'rn, cą1 kąściót v1'brał właściwądrqę. 26/,
jeżeli odpołiedźby.ła TAK - jak gtosi nauiła kŃcioła - to dzieło koś-
cioła Ęłoby skcriczone, św.iatbytĘ ostrzeżony, a św-ięibyJ.iĘ w chva-
Le. 2.l / . Ale znc\,tu zarn]<nięto drzwi. od tego czasu adl.errĘścize rĄIsz\jzst-
kich w.iększych kościołór'lprotestancklch s+.oj ą opuszczeni. Bez chĘ/stusa
i bez tr\Efge1ii o łasce za darno, stali się ofjarami legerdy o E].Ien
White .

Tbraz ChĄzsfus jeszcze raz puka do tych zam}miętych &zwi. ltłżelGtl^Ic


nLi$ą7 chr1rstusgn i Jego KościoŁe'nrEże zfstać dcpełrriore jedynie wtedy,
gdy oblubienica ot1/Drzy te dlzwi i poa4cfi chĘ/stulowi \'tejść.Kościót
rrrrsi zerr'eć Llelega1ny związek z prorokian Ellen i jej pisrranri i pozvo-
]ić cbą'stusowi zostać pravdziv4łn' l4ałżonkian ' Nic nle wskazuje na tn, że
to trcz1miono. AIe góry dołodów wskazują' że to m:si Ąć rczpicrre, aĘ
rnprawić r,qraźnie bł'sny związe-}<.
fuavdziv,iy związek matżeński loże zacząć się dopielo wŁedy, gdy Koś-
ciót Adr^entystólz bdzie w stanie unieścićEIIen w odpovliedniej d.ta niej
roli pdwładnej - t) znacz\l,' v7ykorzyst)Ą^ać jej pisna jako naŁchnione
v'ekazól&i pa'sterskie, a1e nle jako vrypołiedzi WszechlDgąpego nie narzu-
cająp I.?szyst'}dn wiern1irn jej w.izji zśarzeń historyczrrych' jej' odkr}'r,varria
zdarzeń przyszłych i jej dyre]<tyw rra kaźdy dzień w każdyn etapie życia.
Jeżeli jedruk t€ drz]lli pozostarĘ zam]jqrięte przed PraYdzi'/'yil ob1ubiericen,
Jezusgn chrYstusern, to katasŁIofa v,':lsz1ca nad advent1arem niewqĘtiwie
rĘi spaftLi-e.
PodstaĘą wsze1kiego zvtĄzlsl, a złłtaszłzazvti.ązJ<l duchouego, jest ucz-
cirrcść.Tej r.ażnej zalety ad\^ientyzn nie pie1gnovJał ani w kościele ar:-i
poza nim. Wierząc "
jak to cz1znią v{Glrćrt/rgy, źe to oni Ębrani są ponad
'
wię}<szością,jeżeli nie porrad wszystJcirn.i pt'avarn:l Iudzkini; sta1e przeko-
n}^€rli przez s/ńich sutErhandlarzy, ze nie są na Ęle dojrzali' odpo!'ie-
dzialni i vrylksztatcen i, żew stawić czoła realion czy pr.avnlzie o prz'sz-
łości;poświęiwszy niewiele czasu ruI dojrzenie belki rre i^,łasłmoku/tak
bardzc byli zajęi osąizaniern źlfuta w oku sąsiada s1ĄE9o/ - KościółM-
rcnĘstórł nie jest odporiednio prz]qoto\"'any do vryzkornnia ''w Ęł zr,rrot'' i
zawierzenie pokojot'i i niłcxściPana ' Jealsa C}u:r'sursa.
-14C-
PRZYPISY:
1. Robert D. Brinsmead, "Judged by the Gospel't /Fa1lbrook, CA: Verdict
Publications, 1980/ str. 157 .
"
2. PaLrz rozdzia! IX /sprawa Willarda A. Colcorda/.
3. Will.rrd A11en Colcord do w.A. Henniga, 14 wxześnLa1933, SDA Encye-
lopedia, s.v. Colcord, Willard Alien /sic/' Według tego krótkiego
szkicu ''W tyn czasie /1914 r/ utracił' wiarę w doktryny i p'rzywódz-
two KościołaADS i odł4czyłsię od kościoła.około 20 lat później,
w 1934 x. opub1ikor"rał w ''Revier,' and Herald'' odvołanie swojej pos-
'
t arny i zostat z PowTotem pYzyjęŁy do wspó1noty kościelnej''.

4. 1 Koryntian 15 ,31 .
5. 1 Koryntian 2,13-1 4
6. '.Evange1ica,,, p aźd'ziexttik 1980. Jest to pierwsze vydanie pub1ikacji
d1a ewange1icznych adwentys tóv/.
7. Arthur L. WhiEe, "Conpleting "The Desire of Ages", Adventist Review
/23 sierpnia 1979/, str. 6-9.
8' ALlłi. ''Ellen G. l,vhiŁe,s Sources lor the conflict Series Books Review
/12 llpea 19791 sft.4-7; "i.lriting on rhe Life of Christ" /2 sierp-
tia 1979/, str:. 11; "Cornpleting "The Desire of Ages" /23 sierpnia
197 9/ , srt. 1

9" A],I{ ''EGW's sources'', Review /12 Lipca 1979/, sŁr. 7.


'
'10. Al,I{, "Writing on the Life of Christ",
Revier. /2 sierpnia 1979/,str.
11.
11. l-rancis D. Nichol, 'rEllen G. White and Her Critics" /Washinston:
RIIPA, 1951 /, str, 460.
rz. 1D10,. sEr. JyJ-94
rJ. J-Dlcl . . SEr. +Ol

14. ALW, "Itistorical Sources and the ConfLict Series", Rev iei^r /26 lipca
1979/, str.5-1O.
15. Ra1'rnorrd F.Cotrrell i Walter F. Soecht, "The Relationship betvreen
"The Desire of Ages" by E1len G, Ltrite and "The Life of Christ" by
Williarn Ilanna", fotokopia /Lona Linda University, Dziat ReLigii,
1979/ - stt. 32-33.
16, Robert I{. Olson, "Questions and Problems ?ertaining to l4rs White's
wr1LangS on Jan nus toroKopra /wasnLngron: ŁUW I.State' lyl)/ sEr.o
'
11 Donal'd R. }'cAda.ns, ..E11en G'
hhire and the ProtesEant
HisŁoriarrs'',
niepublikowana /Andrews University, 1974/ , sxr. 232-33
18. Francis D. Nichol, "EGi.i and Her Critics", str. 463.
10 "Sevent-day Adventists Answer Questions on Doctrine" /Washington: -
RHPA, 1951 l, str. 89-92.
20. Brinsmead, 'rJudged by the cospe1", str. 188-89
-141 -
21. Ingenar Linden, "The Last Trump", tozd,z. 4, "The Mature prophet",
srr. 187-239.
22. Brinsmead, "Judged by the Gospel'r, str. 1g9.
23. Galacjan 5,22-23
24, Eaxl W.Amundson, "Authority and Conflict - Consensus and Unitv".
praca przedstawiona na Konsultacji Teologicznej w Glacier View
Ranch, Ward, Co, w dniach 15-20 sierpnia 1990, str. 4
25. Brinsmead, "Judged by the Gospeltt, str. lg9-190.
26. Robert J. Wieland i Donald K. Shorr, "1ggg Re-examined" l1g5}/.
Patrz także Norval F. Pease, ''By l'aith Alone /Mountain View :
PPPA, 1962/ .
27- Ellen c. WhiEe, "Testimonies for the Church',, vol. 9 str. 29;vol
6, str. 450.
-L+2-
XIV

BÓe, Zroro Czv Srłwn

Jest wiele sj.ł, które niszczą zaufarrie do idei, osoĄz czy systelrEr.
l4ogq się one ujavłnić w różnych dyscyplilactr
w akcjach. 169ą się w1'davuać dalekie w dzia}.ariiu, ' ale cuęsto są ró'rnoanacane
a1e nogą b1ć bliskie w
Irrrt}Ą^Ec j i .
Na przykład: cienka Iirrja dzreli rv ludzkim działarriu zactrłanrrośćod
roztroProści.I.udzie oper.uj4cy w kręgach re1igijnych chcieliby, aby irrri
wi.erzyIi, że ich działani.a ffu)anso['Je w jmię kościołaczy E!łangelii sq
poza wszelkjm podejrzerriern, wątpli-'aościącą{ kontroversją - po l)rosŁlr
dlatego, że dzia.łalia te rrają sterq=I orgarrizacj i reIigijnej. lue cfęsto
zawiqzuj4 się iutaj *łr.4zki jazirodcze.
Pracor,.irricy koście1rri, w jlTtię Boga ŁTjorzą strdkt].Eą /a/ kŁóra, w ::c]n
rrn.lierraniu, b$zie ponad '
badavrczym wzrokiem wch' którzy vptacajq pienią-
dze do organizacj i i /b/ kŁóra /ze vŹ.gI$a na klauzulę o oddzieleniu ko-
ściołaod palistva/ w icJr zairryzśIe, ustawi ich poza rndzorem Urz€u skar-
bovego, ksigo,tości i prawidłowej rachunkor,:ości. Ale a&dnistracja i irr-
ne osoĘ często daj4 się ur.iikłać w drohne kraczLeże, konf1ikt jnteresólr
i oszustr',o .
Naduż}ucia ratura]nie przenoszą się na i-nne sfery zarządzania i dzia-
ł.ania kościelnego. Ludzie nie nEjący dostateczlego przekonania duchcvego
czJ- natctlniorĘj łoĘłracj i chrześcijańskiej zostają orcb(D\.'Jarli ductowr1nri
i zys}<ują r,v-ładzę w organizacji. kz}4>isując sobie szeroĘ władzę polity-
czną i adfinis.'.racyjnał ci najanrriry polityczni rorwijaj4 zdolrnśćnl-
szczer\i.a' wszystkich, kt'órzy sprzeciwiajq się ich wo].i. JaJ< tylko zdobs4
pravo trrcdejrrorcnia decyzji' które nog4 vptyuać i istotnie vipłyvajq rn
stan duchoviy, doktryrnJny, eviangeliczny i religijny organizacj i przez
siebre kontrolovranej, nic nj-e rrDże jm starrąć na dlodze. Ich ''kró].ewska
włac1za'' pod nask4 stużĘ Bożej vryzkorzyst1zrłarn jest ostatecalie do nisz-
czenia cągstościpierr^otrej ra'iary i kościoła- których qdają się tak
gorliwie bronić.
anienj-ające się oĘlczaje także starpr,v"ią zagrozenie dla konsen.at}ł.'ne-
9() systefi!] Ęi.a.r],. opieraj ąc się na przestance, że Bóg jest ta]<j- sam r.czo-
raj, dzisiaj ! zaws7e, obnoI{cy takiego systgcJ ILie potrafią przyjąć do
w.iadorości aniany bez zactrwiania sr,ojej konceirj i Boga i pravdy "
często \'idzq'światłej
djŹbła w każd}łn cieniu, srDka w każdyrrr progu i - w pnąpad-
}o: KościołaAdrrerrt1'stów Dnia sióćtlEgo - jezuitę w każdyn przalysłc'vcu.
Irrdzie z taĘ słcrrrościądo ubóstwianja trxzeszłościnieuchronrrie u-
sut}Zv.łri.ajĘ sYDje doktr}'ny' a ich systdn Staje się odporny na adany. oj-
cowie kościolazostają proro}<anri, prorocy zostają świętyrni a święr
stają się boganń z pcą narzucani^a pravdy i sĘIu Ązcia. Zqkły ' konwri-
kant traci konta.]<t z rzezywj-s|=ości4. A F!.avdziv,jy vłyzta\Nea uczciwie
starając się v:5ęrać w sobie bitv,Ję z ciaten i dj.abłern - realrrćr ' ducta'.ra
v'a]ka praw]Zi\'Ej emngelii - raczej roztlTdoni siły na sgnalr.t)cale gry
ze słor,tami slaego proroka, niż b$zi'e vrylsi-lał un1zsł i hĄ1korzyst./v,rdt Siłę
-]-41 _

rozun]. I tak trx.avda ewange]-iczna szybko staje się Łezs}Qteczrra. od tego


czasu staje się jasne. że jakiekolwieJ( rJosłanie grupa miała na 1nczątk'u,
jakiekoiwiek vłya^raJlie dl-rctcrłe i żył'ntrosćofercx,.ała, to posłanie i ż1ło.
trośćosŁaMy i urrarty.
Wię}<szość systernórł religijnych potrafi pTzeżyć jakieśdrobre nallfsze-
nia stłoich zasad, drobne ołichylenia od s.hoich norm. Ale kiedy okoIiczno-
ścizdoła ją te rozdarcia uczynić połażryłnii ró,,rroczesrr1mi, to za k.:li-
sami niechyLnie czeka katastrofa na wielką skalę. l,'J.ielu advienŁystów r.n./a-
ża', ze vłła'śnietaka jest sytrncja w Kościele A&.}pntystóJ Dnia Siód-
nego. 1/. Jeżeli Łak jesŁ' to chore jesŁ nie ty]ko ciato społeczne; po-
h.t}Ezne i ekonomiczne isŁnierria kościoła,lecz osłabiona jest także du-
chowa jego żywotność.
zypcrrnijfY sobie teraz qłnbo1ikę Czterech Jeźdźc6,łAFokatipsy f
szósL€go rozAzj.a'Ł! ks. objawienia i pcszukajmy analogii do posęprej pro-
grnzy d[a advenŁyzrm:. Każ,dy jeździec dc;siadał konia irnej nraści,co od-
po^riada szczególnym ce]c.Yrsl jeźdźca,rnrz$zion działania lub wtadzy.
Pierwszy jeździu: IĘ biat}4Tl koniu mj.ał łuk nosił koronę i vł1rnrszył
,,
nłyciąż,ać,,/uzyskać kontrolę/. Drugi jeździec' na koniu bar-lvY oJnia fińał
Irliecz i v4,rczedł "cdebrać ziorri pokój '' / szerzyć zniszczenie/. Ttzeci 1eź-
dziec na czarnym koniu mj-ał wagę do v4ldzielanla skąIrych i1ościart1'}<ułónl
pierwszej potrzeby /niedostatek tego co korLieczrte &c żzycia/. A cz\.arty
jeźAzlec na lrupiob1ad1m koniu mlał r"a ' j:rl.ię śrr.ierć
"

JEZ'DZfrC NA BTAŁY{ KCN]]I]


W czertrcu r. Robert H. Pierson, óvczesny przesdrliczący Gerreral-
19.77
nej Konferencj i
Adr.rcntystóu Dnia Sió&rrego oŁrz}łnat nasŁępujący lisŁ:
' zawieraj4cą także Ti,łoje, po-
'.Natkn4łern się niedau'no na listę nazwisk
myś1ałemwięc, że moż,e chciatbyś rnieć jej ocpis, aby sobie przJ.pom-
nieó Klan i dobre czasy. Jest to lista duchownych i prz1'vr5dców koś-
cioła, którzy zainwestowali własne pieni4dze u Dr Davenporta.
Rzeczywiście jest to ciekawa 1ektu]:a. l{yjaśnia takźe wie1e w4rp1i.
wości, które niektórzy rnie1i co do funkcjorrowania kościoła|] przesz-
tościi tego' jak i dlaczego niektórzy dosz1i tarn, gdzie są. ostate-
cznie rozwievra lansowany mit o p ełn;'rm poświęceń 1 u\,.rzeczeń działaniu
kieroł'nicEwa ruchu. W każdej innej dziedziłie 1udzkiej działalności
lista taka nogłaby sprowokowaó dociekania szczegóŁolle, byó przedmio-
tem ko1portażu czy nawe E przekupstwa' kiedy się ją porórnma z irLttą,
równie interesując4 1ist7 wszystkich Konferencji L Zjedrl,oezeń, ktćre
u tego samego cztowieka maj4 milionowe sumy' zl.lyk1'e za zachętą L pTzy
pomocy niektórych tych santych przywódców i riuchownych.
Czesto pisaliśmy o odrodzeniu i jak ma ono nastąpić poprzez zmianę, a
+- *:-..- yLL!J!.LI --lTaz z reformą" Łatwo zobaczyć, dlaczego .jest i
-----1A-:^
będzie trudno w naszej sytuacji oczekiwać' czy mieć nadzieje na taką
zmLane,
Zastanar"riam się często, odkąd zobaczyłe liSte, co zwyczajni członko-
wie kościołapomyśleliby o jego pose1str^rie i duchor.rieńs twie , gdyby o-
publikować te 1istę w Review czy inn1tn piśmie.Jeźeli- jak powiedział
jeden z przyłódców - była to ty1ko dobra transakcja pr1^.latna' to wię-
kszośó członków kościołateż' byłaby zaint ere sorn'ana dokonaniem tak Pe-
r''ne j 1okaty kapitału.
Moż,esz zatr zymać ].istę, jeźeli chcesz' wydaje się ona byó srarr tu5'rn ko-
-144-
meotarzern do naszych xzasóv i naszego kierownict'wa kościoła,'.2/.
odpot"Jdedź i Ńźnie jsze real<c je Piersona czy ich brak, wskaeu ją rra
'
ca'łkc'vdty zani]< rocażliuościw spravach finansoĘZch' kiedy chodzi o koś-
cao{:
,,zrozumLaŁe, źe byłeśzaskoczcllly otrzyma\^'szy listę wykazując4 ind1'wi-
dualne kwoty, które różne osoby zt.ożyłyu dr Dona1da Davenporta w Ka-
lifornii. Przede wszystkim: jest to informacja ściślepoufna i fakt,
że sLaŁa się w pewrryn sensie własnościąpubliczną, jest szokujący sam
w sobie. Jednakźe mogę Cię poinforrnować, że listę sporządzono na
dzień 31 sierpnia 197 1 r. i ze wzglę<iu na vpłaty, L,ypłaty itd., nie
jest ona już ważna. Ndzięczly jestem, ze przesfałeśja do mnie osobi-
ściezamiast udostępniać ja innyrn.
Bracie Rea, wo1ałb1rn usiąśćz Tobą i potozmar,riać, a nie odpowiadać
listor.mie, a1e skoro taka moźliwośćnie rrydaje się prawdopodobna,
chciałbyn poczynić ki1ka uwag, które mam nadzieje, okaż4 się pomocne '
Nie nroge mówić za kogokolwiek z innych inwestorów wymienionych na li-
ście,a1e chciałb1m mó,,łić za siebie samego ' Przeglądaj4c listę, widzę
wielu, których znam dobrze i wiem także, źe s4 to ludzie szczodtze
świadczący na rzecz dzieŁa Paiai osobiście nie chciałbym osądzać ich
szczodrości według sum, które zainwestoru.ali u Dr DavenporEa. Wiem, że
niektóre osoby z 1isty zainwestowały pieni.ądze za czŁorkó\,I sr.'o ich ro-
dzin w ich imieniu.
Przede T^'szystkim chcę powiedzieó, że o ile mi wiadorno,oper3cje Dr Da-
venporta od wie1u Lat były zavsze jalłle i uczciwe, legalne pod każdym
vrzględem. Ponagał r.rielu czlonkom kościoła,pracownikom bib1ijnym i
ki1ku organizacjom kościelnyn' O ile mi wiadomo, żadna rada czy koni-
sja, której jestem członkiem, nie ma zairrwes towanych pieniędzy u Dr
DavenPorta. Nie nroże tu t'yć konfliktu interesów. Właściwiewiem ty-
1ko o jednej czy dwóch organizacjach, które inwestowały u niego. Je-
źeli tak jest, to oŁrzyTtryT,Iały wysoki procent od swojego kapiŁału i
nigdy nie straciły ani centa.
czy jest cośniernoralnego w odkł'adaniu pieniędzy na emerytulę czy na
don? 0 iIe mi viadomo E].len t.Ihite posiadała vie1e nieruchomości. Nie-
któtzy z nas' Bracie Rea, spędzili duzą częśćnaszej służbyza gx an'i-
c4. Byliśnyprzez wiele Lat tozd'zieLeni z rodziną. Nasze dochody były
dużo mniejsze liż ll ojczyźnLe. fyliśrayw misjach tub wynaj ętych ruie-
szkaniach. Nie było możliwościzgromadzenia kapitatu, tak jak moga to
uczynić pracor.'nicy bib1ijni tutaj w krajl. Czy uczyniliśmy źle inves-
tując nasze oszczędnoścj tam, gdzie otrzymywalibyśmy vysoki procent
do czasu wykorzystania pieniędzy na emetyturze? Uważa'n, ż,e lie r'al.eży
za to nik.ogo k'rytykować. Nie Ełumaczę się z tego, ż'e zainwestowałem
skronną sume u Dr Davenporta. Nie marn czasu inwestować w akcje, obli-
gacje itp. i marnoErawić go na obserwacje i denerwowanie się rynkiem.
Umieściliśrnyswoje pieni4dze w rrriejscu godnym naszego zaufania j. za-
jeliśmysię swoimi sprawami, nie martwi4c się o nie.
Jeźeli chodzi o datki ofiarne, Bracie Rea, uważam, że nikt z nas nie
daje ty1e, co powinien, jeżeli zważs,rny co dał nam Pan. Ale rnogę pisać
w Reviev, z czystp sumieniem nakłaniając naszych ludzi, aby składali
datki. Moja żona i ja od 1at daj erny od 20 do 35Z naszych dochodów'
oprócz tysięcy dolarów pr zekazanych na świator"łyprograID pracy polowej
z tytułu honorariów autorskich za ksLążki, które mógłbym egzekwowaó.
-145_
Mam Eakże chevro1eta z 1972 t.
Bracie Rea, był.em zaskoczorty i rozczarowany, źe pastor z mojego koś-
ciota wyciągnie tak pochopne umioski, jak Ty to uczyniłeśi napisze
1ist w duchu pode jrzlir^ry'ur' nie konsultując ze mna niektórych faktów
przed os4dzenieru. Ale Eo zostawiam uiędzy Tobą a Panem.'. 3/.
List pcrrlirlqł k\'\'estię }<rnfliktu jnteresółl nri$zy człowieJ<iem - proro-
kiemł ksidzern czy pastorern - a jego odpowj'edz]a]nością jal<o 6ft1ginis-
tratora pieni$zy s\,{cich wqńtwiernych. Pierson pcrrLinął także, 1ub nie
dostrzegt, że systern kościeLry,którerur jako rurjv4ższy kpłan przevodni-
czył, zachsa \'trszystkich /młodych i starych' bogatyctr i biednych,/ na za-
sadzie Ęrzeczenia do oddauania większościsv'oich zasobó., za 'życLa _ a
catościpo śmierci' - aĘ pnzyśpie szyć ,'zakc:l.'czenie dzieta.', @czas gd1z
w lzecz\Ąristości pcnagali oni jed}mie a&rlinistratorcrn, duclD\Ąrrtłn i dok-
toroin /nLiszy il'n}tni/ wzbogacić się - wszystko w jrnię Boga.
Zmiana a&ninistracj i nie plzyrliosła udany stanowis]<a arti przesmię-
'
cia akcentó'./. Już w czasach Neala c. WilsorĘ ncfi'ego przedniczącego
dnia l0 sleĘ)rl-ia 1979 r. cztelech czoto!ł'ch p:rą7vńdcó.ł Generalnej Konfe-'
rencji razem z nim napisato do przevodniczących konf.erencj i ' zjednoczeń,
s]<aJ.fulikó|', kierolrłrikół i referentó^, filansoĘzch instj.ilcj i C<'eralnej
Konferencj i :
,'Per,mi ludzie podję1i dociekania i poszukiwania ce1em ustalenia zwia-
zku między KośeiołeurAdwentystów Dnia Siódmego a Dr Donaldem Davenpo-
rtem.Wysunięto ź4danie wywarcia presji na kierownictwo i organizację,
aby wycofały się natychnriast z jakichko1wiek poviązań, które nog4 być
ujawnione. Na1ega się, aby Generalna Konferencja lrydała pub1iczne clś-
wiadczerLie co do zasięgu zaangazoutalia kościołapoptzez inwestycje w
pr zedsięwzięciach ur zędu pocztovego i pr zedsiębior stwa te1ef onicznego
DT Devenporta' Zbadaliśmysprawę dokładnie i uważamy, .ż,e r'ie jest lo
w obecn}ąl czasie tozważne ani konieczne.
Jak doEad nie mieliśmyodczucia, że jesteśłryzamieszani \,7 ten spór'
zvtłaszcza źe fundusze Generalnej Konferencji nie były nigdy inwesEo_
wane u Dr Davenporta, a takź'e poniewaź Generalna Konferencja konsek-
rłentnie zalecaŁa szczep;óLr.ą w tej kwestii ostroźnośóosobom pry^ra tnym
i instytuejom, poPT zez doktadnie sformułowane wskazówki ptzez T'as za-
twierdzone.
Navet teraz nie chcerny angaź:ować się zbyt mocno; ale ponie'^'aź poddaje
się w wgtpliwośćnaszą uczciwość zat ząd'zania i etykę kierowniczą' i
wobec powyżs zych oko 1 ic zno ści ot az ewentua1nych Pr zy s zŁy ch nas tęp s tIł''
administracja Generalne j Konferenc j i i Oddziału Północno-Amerykańskie_
Eo !|1aż'a. ż'e nadszedŁ czas, aby całkowicie ujawnić i wkazać pełny
zviązek między organizacjami kościeln1mi' oraz pracorvnikami kościoła
i odpowiedz ia ln1mi osobami z .róż,nych instytucji kościelnych'a inwes-
tycjami u Dr Davenporta". 4l .
vtravdzi.e list.ary'rażat postavĘ za.[iepokojeiia i dcrragał się dcdaŁko-
v'ych i-rrformac j i, ale n.ie widać większej zniany w stc'pniu zatros]<ania e-
Łyką s]<rupu].atnego oddzielerria jnteres&l osobistych od zbiorotqrch.
.]efuakźle nle wszysc1r pracor,Jnicy a&dnistracji okazali się nie\,{rażliwi
na kvEstią konf1jktrr jnteresót. tGnneth H. E TerSon któąz vikrót'ce odej-
dzj-e ze stan]Wiska s]<arbnika Genera1rtej Konferencj i' AdhentysŁóu' pisat
w 1979 r. do przevacdnicz4cego Konferencj r Potudrriovej Kalifornii:
''Przeczytałem z dtż,p zainter es owaniem korespondencje miedzy Tobe a
-J40-

Walterem T. Rea i czuję się zobovi4zany do napisania paru słów do


Ciebie, jako ż'e r.Ymienia on mnie w drugim akapicie swojago listu z 3
kwietnia. Ptzypuszezam' ż'e r.a,,tiązu je do naszej korespondencji, jako
ż'e może ona dotyczyć DT Dona Davenporta.
W pełni ż.yczli-,lie odnoszę się do niego i jego sEanowiska vrobec Dr Da-
venporta...
Zaz.naczaŁem., ż,e ole /ptzed's ię'^'z ię cia pożyczkowe kościoła/nie powinny
mieó żadnych pałiązań. finansor.lych ani innycir - Z Doktorem...
Clrcę, żebyśr.liedział, iż wysoko ocenia.rn Postallę tego zacnego Pastora
i oczylviście podzie1am jego pogl4dy i punlrt widzenia''. 5/.
Ujamienie nazwis]< i dzLaŁań, saro w scbie, nie lryło tak V/s+Jząsają-
ce. AIe poddało w wątpIiwąśćpro''adzenie podcbn}ch Ę'.aw przez jJlsŁ}.tu-
cje kościeJne,gdzLe przywódclz mcaą v,Jykorzyst}ĄEć zaufanie czy wialę
lviernych, a także vrykazało nieurrie j ętnorść władz koście1nych oddzielenia
sp]raw pĘ&Jatnych od Zbiorc[,Ą/ch. Ponadio pokazało z boku rnożli-Wośćprzeno-
sze.nia własnego sąśuz jednej dziedzily konpetencj i na jnnĘ. PrZyr]Ej-
n.niej jedna oscba widnie]qca na liście jrrteresó,v była człorr}<iem PBE,I'GD,
/Doradczy Kcmitet Ązkonawczy PTzev,Jodniczacego Cieneralnej Konferencj i/,
który w1dał póńiej Sqd w !ś'esŁiachreligijnych v/ postępc'',aniu a&rdni-
stracyjnyrn w stosunku do Desronda Forda i lEltera Rea. 6/.
Cała spravła zako|1czyŁa się gnutnym fjiatgn, kiedy to w v4daniu ''Ios
Angeles Tjrres'' z 24 lipca 1981 r. @arro wiadonąś ć o ztożenLu przez Da-
venpolta v:niosku o uznanie nielarypłacalnościi ujav''niono szacmkolre stra-
Ły nie}<t.órych konfererrc j i regiona]nych, r:rzsnikóu i praco,.rrikó,ł koście-
łrych oraz wielu a&l€ntysŁó - wierz)tieli pr)łvaulych. Trrformacja z 9
Sielprda sŁwierdzała:
''Zmartrłieni wierzyciele Donalda J.Davenporta' z\,Janego ''kró1em poczt''
ze wzgLędtl na szerokie inwestycje w budomictwo Pocztowe' odkry^lają
dowody na to, źe zdaniem wierzycieli DavenPort oddawat w zastaw hipo-
Łeczny nieruchonrości przekraczające ich urartośći oferował kredyto-
dawcom umovry powiernicze dcltyczqce nieruchomości, które nie były jego
własnością.
Materiał dowodowy pozwa1a się donyś1ać,dlaczego rozsypuje się, nic-
gdyśpotęźne, imper iun Davenporta i d1aczego musiał on w zesztJrm mie.
siącu uciec się pod opiekę prawa o upadłości.
Ponadt'o sprawa Ea jest szczegó).nie interesuj 4ca ze względu na powaźne
r.łsparcie, jaliie Davenport o t'r z }'my\^'a ł' od współwiernych, Adwent]rstów
Dnia Siódmego, niektórych urzędników i instytucji sponsorowanych
przez ten kościół',.] / .
Gazeta lokal.na 'Ihe lorrg Beach T]elegram'' nie była tal< uprzejrna. Ęda-
nie z 2 sierpnia l98I r. i:rforno.rało:
'.Krytycy kościota adweotystów utrzynuja' źe upadtośćszaco\'/ana na 46
milionóvl dolarów przypomina staroświeck4 budow]'ę piramidy P onzi,gdzie
szacowni pasEorzy Adwentystów Dnia Siódmego są sprzedawcanri, a starsi
adwenLyści nieśrviadomymi of iararni.
W rewanźu za wdzi-aŁy, pastorom oferor.rano bezptatne wyjazdy do elegan-
ckich kurortóvr r,r Palm Springs i na Hawaj ach oraz korzyst'ne oprocento-
wanie inwestycji u Davenporta". 8/ .
W uĘj/słach wielu Łych, którzy doświadczyli a&njnistracyjnej ,'sztuki
manevro/'ania '' tego systerrnr nusi zrodzić się zasadnicze pytanie : Jeże1i
-r47_
nie rrrrżna rrrieć zaufani-a do decyz j i Bzch duchoĘah pośre&rjJ<ó,l sprzedaĄl
uż)ł'łan1phsarrchodó,'l t,7 slEawie vĄ'korz]Zstania ''d:cho4ph'' pj.eni$zy, naó
któryIrli starrcr'lłisko dato im kcrrtrolę a pTal^l: dzi'ałania, to jak n.ożna
mi.eć zarrfanie do ich dec1zzji w is,v€stb.ch teoiogicznych i doĘcząc1łch
duszy /jak w sprawie Forda i Real?
Ręka w kasie jest ręĘą sprawująpą kon+Jolę - i po t.o Ę/ruszył je-
ździec ra bj'ałvm kcniu.

iNEf DZIEC NA KONIU BARWY OGNIA


Wie1e napisano o tym spou<aniu na szczycie w Coiorado i atem L980 r. -
parniętale 1ato rozgor]zczeni.a. zrcła-no spotkade sanctual}' Iieview ccfirrlit-
tee w Glacier View Ranch rzd{orto celem ,'zrecenzo"zania'. studirm prĄ€|o-
to|Janego ,/na prośĘurzdnikó' GerElalnej Konferencji/ przez Deslurda
Forda, vłybitnego aó'€rtĘ/styca.iego uczonego i naucz1zciela z AJ.rstralii.
Ford od lat był postacią korrtro,.=rs7jną w kościele adventYst}.czn)'m. Jego
znaj crrrrśćz rodakiem, RcberŁ€ri D.Brins-readem, którego pcqlądy i pisna od
ponad dziesisiu lat niepokoił.y a&njinistrację kościelną, v1zdavata Się
)eszcre poŁ€cxlrać truilnośćoceny czy akceptacj i jego teoloqican}ah ic1ei.
Ę:orną krvestią były poglądy' które Ford przedstawił na zaproszerrie
Foirrnn AdventYstycznego jesierri4 I9i9 r. w Pacific Union co11ege /Angwjn,
Karifornia/. Poglądy te różniły się cd kościeJnej interpretacji kluczo-
\Ąego filanr wiar}' - 2300 dni prorocŁv'ia Danie1a 8,l4. Real<cją na tezy
Forda był ''teatI lale]ś',Gfacier view w vrykcnarl i a&njnistracji kościel-
nej, prolradzony przez Prze\,rodniczącego Generalrej Konferencji/ Nea.la c.
Wilsona.
Nie powjnno być zaskrczerri'em' to, że spoU<anie w Glacier Viev' stato
się szaradą. Majqc niewie}kie rmriejętrrościczy chęi zlagania się z uja-
'.'nion)'nLi skaJldalalnjl f inanscrwyni ' a także niewiejJ<ą Iub wręz żadn4 bie-
głośćw teo1ogii, Wilson rJostąpił jak typotqr poIityk " obiecał wszysu{jm
wszystko, dał niewiele nie$/ielu, a Prze,c}r.y1-rzyt większość.Cdgtos1i po-
brzrn.ier.aj 4ce wielkjm cirórem po Glacier View ciągn4 dalej tę opcwieść.10
-nnześnia ]980 r vł Liścieot1.'arEyrn do Wi].sf,na trz1dziesŁLi dziewiąiu pa.-
'
storód i uczonych z Arńtev)s University /siedziiz,! sel.rinarilnn teologiczne-
9o kościoła/przedstawiłc, ni$zy jrrrynli, rnni:isze niepoi<oje:
''lziałalnośóDr !.otda potępiono zaróvr.o w ''Revieru,., .jak w ostatnich
decyzjach adnini-stracj i Przy pc'Eocy ''dz ies ięc iopunkto.ilego ośr.łiadcze-
nia''. Jednakźe ny poddaj emy w wątplivrość1egalrrośćtego cświadczenia
z następujących powodów: /a/ Nie przedsiawia ono zgodnego stanowiska
braci r.robec Dr. Forda, jako źe uie byto ani ivskutowane " ani poddane
głosowaniu pełnej grupy w Glacier Vieiv; /b/ ił isŁocie w pewnych Pun-
L.tactr zasadniczych jest sprzeczne z duehen i liter4 consensusu; /c/
AuŁorzy dokumentu sporządzili go dla jasności dyskusji na konferencji
i nie wiedzie1i, że zostanie uźyLy do zaaEakowania działalnościDr
Forda. Zapewniłeśkościółna piśnrie/Rer'iew, 9 "''Lpca/ , że Konferencja
vr Glacier View nie będzie rozprawą nad Dr ..rorłem. Jećnakże $ateiiał
dowod orry vskazuje, ź:.e byŁa to przede wszystkim rozpta-,ła i ze rozpo-
częto tam postępowanie adminis t'racyjne , które rrra go na]w-vr:aźnLej poz-
bawió stanowiska duchovrnego,, ' 9/.
- t.48 _

ostĄ/ protest przedstawit ta.]<że l.orenzo H. Glant profesor r:,adzv4z-


'
czajny w zakładzite teoIogtii W southern lvlissiornrlz co11ege /Tennesse/:
''Zastanavlian się, czy zupełnie rnylnie rozumiem sytuację odnosz4c wra-
ź:'enie, ż:e praca zespolu uczonych zgrooadzonych w Glacier view zostata
w dużej mierze zniekszLałeona, jeźeli nie wtęcz zgwaŁcola ' ''Revier"r''
r'rydaje się iup1ikor.raó, że Sanctuary Review Coulmittee Ptępił pog14dy
Dr Forda. Postępowanie PREXAD, odncszące się do zawodowe8o statu_
su Forda rzekomo opiera się na pracy i orzeczeniach tej kourisji. A
przynajmniej jestem pewien' że tak bedą to ir.rerpre to\,.a 1i wierni''' 10/
Za ten odnrch rnqdrości Grantovri poz\,'rfono się zastanov'ić nad zr\o]nie-
niern ze stanor.Jiska - jak wie1u jnrym, którzy uja\"lnili swoje poqląd),.
Inne advenĘsĘczne jnsĘrtuŁy naukcĘ.E rqzraziĘ podobny niepokój. }'Ia
cgół wyrażano m)'!ś1' że Łłlrrlono w znaczn)m stopniu szczerą dysJ<us ję a
k:edy juz dys}rusja nrlała rrriejsce, to została fatsz1łrie zinteĘ)retcfułana '
i vrykorzystana dla pryr,ntrrych ce].ór a&ninisŁracj i. Krótko nónziąc, uczerri
uzna1i. że zostafi '' zatatwieni'' - i Łak w istoc ie bYło.
Ezevodnicząpy C'enera]nej Konferencj i, który jak c1otąd nic potwier-
dzit -'a)rraźnie s\"Ego nicra]nego przY''d'zŁvra, zbył spór ja}< drobną dolegti-
wośćurz*u' kazat posprzątać sl,ojm vicjcEJrlikom- i sprawiał \"/rażenie, że
to ty]ko ma]kontenci prezentują srrcje niezadovofenie z vi1'stqńt Łowalzy-
szących. Zvlclnienie pozostav'Eło w npcł/.
sam Ford u1zdavał się nie Czuć plavdzi\^/e9o znaczenia rolit jaką grał.
Sprawiat często vJrażeni.e źe bierze udział w eirroc jonując1rch zavDdach
' walkę kiedy zechce, chociaż jasrre byto, że
szerrrlierczych i iroże s}<ończyć
była to pravdzirła vDjna na wie]ką skalę. Ze sranjej ''v4zniostej wieży'' do-
szedł do przekonania, że jego v.i<tadą'rr do a&enĘaru jest ''Ebange1ia'..
Afe wiefkie kościołyod stu].eci graty zupełrrie nieź]e temat .'Eraan9elii'..
Ib tylko kcrru:njJ<anci advrentystyczni na dtuqo 1x.zed nim odrzucili Ev,'arge-
lię i zastąpiIi ją ŚwięĘ E].]-en i jej pisrraini. Gł*oko w se!:cll Ford wie-
rzyt, żśkcściót i światprryjftĘ jego Fose1sŁtlD a uczerri zgrcrradzą się
}okół niego. A1e uczeni, na pcrrnc któĘ,.ch ljczył , trz},Tnali się ł:ardziej
lub rrnJ.ej ria uboczu. Nie mająp doświadczerria r'rześniejw spratac}r fi-rnrr-
sowych, nie finrsiał nigdy przedt€m kłaśćna.!iagę z j ednej stJony t}qodnio-
\,\Ej Ęptaty a z drugiej srr'ojej teologii. Ale kiedy na vndze rrtożono
w"f91€y fjiansowe, byĘ one - ja zav.lsze zresztĄ - ciężkie.
z rekŁuĄ/ ''Retriew'' r ',Ministry'' i irrrph ważniejsz1rch organów propaga-
ndc'qlch adv,,entystó,7, widać byto wj/rańie, że prz1najru'riej biuro}<racja
ad\,ienŁysĘ/czna ni'e zarrrierza otrlorz1ć drzwi, do kióryctr stukaIi Eorc .
jego chĘ/stus . LL/ .Cz€Il.'u nliałaby to robić? t'tiała trEnią Ellen rttdte Ątó-
ra pcnDgła zafiknąć te drfwi w I8Ą4 r./i jej pierllcrództl@ da!'ało pozycję
człc'ińIieka wtajorniczonego; i nie rrriała zanriaru pr^f?f,]6.vBlć | że - po porad
stu trz:dziestu latach - jej koncesja niebialiska jest w jakiejkoll,rieJ<
mierze zagrożona.
Tak więc prasa konŁroloi^rana przez ad\,.EntysŁ&ł, za,łsze fiV]nie odcz],fu-
jąpa znaki czasó.I,nadal produkolłała tcrny fiEteriałó' na tgrEty teotogicz-
ne' któ1'rni jllterescfuIa1i się' ktćre potrzebcnrrali czy roanrlieli, nielicz-
ni czyteJnicy.
Tłurty a*'verrtystó^I, które zbierały się, żeby słuchać Forda, nie zasta-
nawiaty się dłużejnad jego E!€ngeli4 czy dehkaŁn}mi ni'.ransarli jeso ry-
śIiteo1ogicanej.C^)ty jedynie, że jest teraz jedn},rn z nich - opo"1zci i
'
do syst€fiu
' kŁóry ich krępovał. stał się przede wszysuśim synbo]em roz-
-i49_
?cĘ'czej}ia,
Koledzry Forda zbierali się wokót niego s1łnbolicznie, w lewnym oddale-
niu. TeIaZ był' pza systei{ejn i reprezen+:owE.t słwrbodę naukoł.łą.której oni
nie rn.ieli. I pozostato im uczucie, źe zostali i<upienj- i cpłaceni przez
kościót - ale bez vr']r.ościmyśliczy prze}<cnrań, bez prawa do rzeteJ-nego
ttystucłrania, i hez żad:rego znaku na }roryzcncie przepowiacająoego zrrriarrę
czy szezęśIj'vłąpsrzyszłość.
ĘdJrrie nrourń powiedzaeć, że kościół\,vszedt w lata osiondziesiąte ze
spora liczĘ ofiar rozrzuconych gl polu teologiczn1zrn _ wiiczaj ąc t}ch
wsąlsti<ich, którzy zostali pozbawierri gcdnościcrrchovinego, si'a;loi{iska
r,.ry'r:zuceni z semi:nrirm, przeiriesieni w i:rybie przyspieszonf in, uLlopo\,{a-'
ni, czy w jakikolrviek slp:sób /z właslej VDIi ]-ub niel od,Jzie1er:i od koś-
ciÓła.
Czy r-akie sprzyjanie ni\,.Eczeniu służbyi ta]ę;1 podstavra do rozczaro\€.-
nia nie wskazuje, że przez obóz przejec}rał. jeździec r'a koniu barv4,' ognia?

JEZDZIF,C NA C ZARNYI\,I KONIU

Jeżeli prace Forda był1' niepokoj4ce, to dociakania Rea byty ca łkolri-


cie przerażaj ące. L2/ ' Na wieśćo nich ad'ninistracja ruszyta do kcr@ute-
rów ze s1xxon1'rn.i dłcńmi .
Ford stŹrał się odbudovać psrzeszłośćna bardziej t:l.atej podstav:te.
Jego ''sola Scriptura', Ęto uczcivą próĘ zavirócenia kościotado poz}cjj.
piervloŁrej - Bjlc]ii i tylko Bibli j . Dla v'lyzrnvr1' sekĘ rj1tóry jUż' ot'rzĘ-
rruje pośrednienauczanj.e ppl:zez proroka/ brzn-i to niebezpiecznie, ale
]:aka konceFcja Zawsze miała \lne-\,'nętlzne zabezpieczenie. Każdy syste:n był
na Łyle przedsiętriorczy ,ta rrc.Że na tyle mądry/ aby s Łt'lcr-.)d i popierać
,rŁórz'J zaają słovJł]i.cŁTdo tego
\^lfasnych Slrrrerhand]alzy Systenru . TaJł vdęc
'
prav.ł1zirtenu Ę/zna!.,c}r spł:zeda j e się interpretac ję praudy Pisrla świętego
za pośrednicŁlvem superhandlarz!' jego systenu. Kqrunjkanta' napra.u.t1ę uczy
się zastępo-vJanja wiarą- w nauczyciela /instruktora, superhandlarza, du-
cho^ego,/ w:Lary' w @stavę wszeLkiego wierzenia - Plsro Święte''. r'3,/.
Na.i:oniast Rea byt reblclucj onisĘ. :!ńr'daviat się żądny kĘoa. Jego studia
nriał.'' przeva.żyć szalę przeciw autoĘrtetovri Elien i jej pisn - co vł kon-
sekvencj i pozostavriłoby każdego człolvieka sw)im własn)zn circhorntr1łnr przed
Bcgiąn' z p.zrjnięgiem autoĘ.tetu sr4erlrand-larzy systerru. Taka myśl- gdy-
by się Jriedykolwiek napravur1ę przyjęła - b}'tatY rlie Ęlko przeraż'a1ąca',
a.le caŁkcxricie druzgocąca d].a systern] olErtego na jnteĘ)retacj i prardy
przez proroka. Pcrrł/śIectyJko j akie zarrrieszanie powstatoby, gdyĘ każdy
'
wyznaI/vca zaczqt studicrłać i interpretov;ać BjJo1ię salrodzielnie. lt3głJcy
dojśćdo pravdy nie do prryjęcia d1a s1'sterrn: z.arządzanu1o przez adrrrini-
trzeba kcrriecznie
Si1ację " A gdyby zdeq'do.rat
' że nie Tb
sprzedanvanych przez s..lperharrd1arzy? TECzy. /a/
odpustóvJ
gdyb7, nile wykcrnł
.'ce}u zbicróo''
/publiczne kvestcnranie/, to sŁraciłlD]' jakieśprn-rkĘ prerrńo-.
vJe u Bcaa; /b/ gdyby nie przerohił ccdziennie le}rc j i ze Szkoły sobot-
niej to nie dostałJcy żadnych zt-ot1a.h gnd.azdek w niebiańskich ksiryach;
"
/c/ gdyby jego dzieci chodzily do szkoł7 pclvłszecturej, Ło byłvby s+.Iacone
dla rlieba; /d"/ gdyby zdeqdował, że nie trzeba koniecznie ptacić kościet-
nemr rystencnvi dziesięjny i. ofiar}r, czy zostawić kościołowiv.'szyst-ko w
ctwili gdy 90 na siłę ciągną z tego świata,to straciłby noż1ivośćprze-
ch}-lenia s]<ali f inansor,e j r"a srsc ją korzyśći/el gdy,r:,l zdec}zciovlał, że nie
będzie kr4nvnł vegetariańs}<iej tarrdeŁy sprzedavanej przez kościót to nie
z'ciększy się przeciętla jego życja. 1 -.ak dalej.
-150-
system nie prz€dstawił ani jedneqo do',.odrr na to7 że respektcn'mnie
wszystkich zaleoeń i zakaz&tl Ellen i jej pisn Ęr|a'prryło ćIuctov"o lepszy
Iud. Ko.ściółusj.łqmłvrykazać, ze nożra żyćdłużejna tej zigrr.i prues-
trzegaj4c pewrych oĘrczajó',l i pral<Łyk zdro\,{ctnych. AIe jest drrżo do*od&l
na to' że im dtużej wierni żyją' Ęlm bardziej ncgą się stać rnałostko'tri r
trudnj.e j si do vł.trz}łrrania- zupełnie jak wszysry irti.
Niezaleźn.i.e od tego czy są ncłE dcł,ody czy dovicdóv' brak ludzie rtY-
'
śI4ryi rozsądni nie podzielają ' bardziej
myśliEIIertz / a/ że kobieta jest
udrrclowiorra, jeżeli nie nosi obrączki i /-b/ że obradująca Generaha ](cn-
ferencja Ad!€r'tyst'ó'J Dnia siódnegto jesŁ ''najv41źszą wtadz4'. Boga na zie-
ll,l; /c/ że w spra'nactr se]<su rmtżeńs}<iegto /u,nżarre<r;o za ustą)sŁt'.D l.,,obec
', zwierzęej '' naury i pravrlorpdobną prz1czyną cYr>r&/ , nrriej jest le-
piej; /d'/ że rnasło, jajka, i mJ-eko rr,a1eĄl bezwzg]-ędr.ie i-rzynać z dala od
t1ziąl z porr.odu ich wpł1łłuna niższe rramiętności i życie drrc}nr.e; /et
że noszerrie pen:}<i noże prornnrlzić do obł$u; /f/ ż'e s1x:żywarlie mięsa
sprzyja zezvlierzseniu natur1, człovrieJ<a i pozbawia go s1npatii, którą
powinien czuć dfa wszystkicLr.
Ford i Rea /ra różre od siebie sposoby/ \'Elca]tli o ten sam cel, do
od da\łna ilrri wzdychali - si,uobodę każdej jednost}<i d.c otrz1my,a-
nia jej własrrej interpretacj i od ostat€categc autoĘrtetu wszelkiej praw.
dy duchołej - Pisna Śiviętego. Ę srocbodę rnoźra uzys}<ać jeoynie iĘc bez-
pośrednio do Boga F{lpr7f-z dar u]c}ra Ślł.iętego. To autoĘrEet systernu krłe-
sticrrov€no - autoĘ.tet ducho*tych tego systernr do jnteĘ)retoń'ani'a pravdy
na ich własny s1ns& d}a .wsąystkich pozostał}ah. I Ło autorytet sarcj
Ellen G. vihite zos|.ał' przez nich odrzrrcony jako ostatarie sło\^o o fak-
Ę'czr'ej n}cq' rozstrz)gajacej nad ludzkim un[rsłan. Njkt ' kto wystąpit ' do-
tąd z takjm l.rya^EllieTn, nie zachor,.at stojej pozycj i w kościeleaóentys-
t6tt" . 14/ .
Kcrrunikanci ad\'Entystyczrli , kLórzy mieli teraz [Ddstauę sądzj:ć, że na
samnk naraźone są zarónirro ich ksiąźeczki jak i w-iara w doktrtmę zaczę-
'
Ii się spr.avłą interesc,vać i zaczęLiL zadat,nć rłrtania. ta]anęIi zbav'.iertia
które zostało już zapevł-lione rra Kafr^arii. sigal.i po przebaczenie któr^e'
przydrrd,ziŁo bez łapóv}<i i pokój , ktćr1z nie mrsiał b1ć kltol'lalĄ/ ' czy
sprzeda\,€ny w jakjrn-ś "Dcrmr lGiążki i Bib1ii. czy podczas jakiejśkanpa-
nii
nie styl życia a&Ent')łst}zcznego ].udzie chcieli odrzucić. Chcieli
"
To
vrynrztrcić ze świąŁynj.prze}<upniórł, kt'órzy s}<ontrq:ova1i systefi. odrzucali.
su1nrhand.Iarzy,którz1 sprzeda'vjali na&niernie ilościtol'varóv w jmię Boga.
@rztrcal.i manisrlacje prorokiem adventysĘczrrym, Ellen C'ould Harrron Whi-
te - przef superhardJ-arzy do zaĘlkania wszysu<ich dziur
v/ykorzyst}&nrĘ
do cdpieranja każdej pravdy, do odpierarria kaźdego zaJ:Z|ft:l. Nie zanie-'
rza1i odrzucać pravdy E\nngelii.
NiedostaIczanie po}<anrnr norzy gtodem ciało. Podobnie o&rEwbnie czto-
wiekc'.ń vo]ności i i.Iticjat)Ę/ wtaslego lrł/śleniajest także fonną gtodze-
nj.a. Kie y brakuje tego r.łaźnegocz1mni.ka do życi.a, to )eździec na Czar-
nym koniu spełniłst.oje zadanie.

JEż'DŁLEC NA TRUP IoBI"ADYM KoNIU


snierć jest od dalvna obecna w kot1e adventysĘcznyrn ' r5/. n:ch lrlil1e-
ra z L844 r. nie sIDVI)do\€ł Drugiego Prryjścia, ani też nie ''ś<ończyli'.
*151 -

dzieła cztc'rkowie pozostafl po t}m rozczarorłaniu. .Każdy no,ql W1zys


pnz),nosił więcej o1rietnic - sĘd w:ięcej rozc zarovrań, wi*sfa izoJ.acja i
więcej przecimoścr. Dzieci, kcóre wedt.rg Ellen nie pov/i:]ny Ęty się ni-
gdy rrrodzić, dorcsły- :i miały wtasne dzieci /i wtt:]<&t/ podczas ''tego Fo-
kolenia" " 16,/' kŁórego każda ko]-ejna inteĘ)retacja zł,Ćdziła.
Stały vrzrost viydatj<ó,J konieczn1'ch do '.JĘ)ie]:ania kcściełregosysteIn:
ośwaatj:wego , a.i.lrsit rodziny (]c z::evlico-vanria polit'yki filanscvej . Wielu
intor1ych ltldzi z rodz.i:r ach;entyst}aznvch ksutałci się lerau częścio.łclub
całkcĘ^Jicie poza ĘTn systetle:tr .. 'i w kcnse}q^;enc j i ma dcstę; do luczi, ma-
teriełójł, netad i jder nio}:=cny-ci] i nie akcept<rwanych w k.oście]e. Była
to jedna z oknw, k!óre u1zrazit Arthur i.łfte w ich uwagach na tena t
prroinno\da-nego stlldirrn "fycia Jezusa" 511en hl]ite :
''P;'nriętajcic (- Eym' żc uceenie nl uni',,ersyLe tach przy;rnowanja i uzna_
vania jedynie tego' co naukor^riec moźe urlorcodnió, moźe łaŁrvo prowadzić
do podejścia sceptyczrego! r:;ie bi.crącego pod uwage, że w natchnionych
pismach rncga t'yó cechy niepok'oj4ce, wymagaj ące wiary, jak r"1'jaśnita
E1len iĄhite' przedstawiaj4c w svroich cismaclr prob1emy bib1ijne''. 17l'
Je:zeli wł1czy się Andrews University - czy naukowcy szko1eni w meto-
dach badavrczych oba1aj4cych wiarę w Biblię i rłiarygodnośćreiacji bi.
blijnych, są w stanie wycać prawidłorv-7 sąd r"l dziedzinie, gd'-,Le llażrty-
mr czynnikami sa absolutna uczcirqośćw przyjmovaniu danych histoTycz_
nych i aiara cparta 0a mrŁerjaie dorvodov}.l? Jeżeli naukowiec na !vy-
brać iedn4 z wielu roŹIiwości, Lo czy zawiedzie wjara !' natch1ieni.
E11en l,Jhite? " 18/.

t.atlło zarrważyć, że Arttru:: I^Ł'i*-e nie nliat Zaufania nawet do .'vry'ższego


vrykształce-nia.. uprawianc'-o na Andrews UnivĆIsity" kościeJnej cyLadeli
serLinarajnej . Ton i -.reśćjego rj}ag w.skazują' że Ba]:ka EIIen zajrroriała
pierwsze miej sce r,a jegc lrście,a w koncepc.jach oświaty i pravdy wszys-
t]<ie inne v]zględy czy vrątpIir.vości były rn'tónre. Doszedt do tego, że
pravdę spravdzał' p41przez nią r dla naego oIE była ca<ą p rawĘ - na
początJ<u na kolicti - fa.wsze.
' udrolou1y kościota/'.prawa ręio pose1stv']a.',/ ta]<że nriat kło-
Pro3ram
poty kadrovr; przef 'Lo, co nazwano zanikaniem akcoJiu duchovegto; ptzez
szybki rozwdj w-ieclzY rredi'czrej i pTzez sarro tenpo ws1ńtczesrrego Ęcia .
<;środki zdrollia, szpitale, donqz opieki i inne jns.Lytucje zd.rowi a, 7e
..itzgl$ów pTaktycznych w dużlm stopniu odeszły strukturalnie jeżeli nie
filozoficznie, ą::d czułej i kochaj ącej tJoski t'aca]ego nadzoru ' ducho-
vłieńst1,,a kościehego. Ddchd/.Iieństvio nadal konŁrolo.*aŁo zarządY i podej-
m'Mło derzje, ''w irnię kĘa,, , fa wszysikie instł'tlrcje lI.NedYczne. dopóki
przepisy stancfuE i federa].ne nie vry:rnrsity zrriany n:iekEórych Pj:akŁyk i
dopr:szczerri'a dc zarządzalia w rvię}<sąłn stopniu factrowców lTEdyĆznych '
a nie drrchc*rrych.
Takie objawy starzenia się widać na ad'iEntystyczn1łn progranie evJan-
ge lizacyj n),m. Niewiele dc'lvodóp wskaz)Mało na tc' że progiram1. rad.io$.E a
televriryjne s]<ul-::ećaiić ry'.r.lizują z za1ewając1mi ry.rek osobistościami
nĘgne LycznyrrLi .
Sondaże przyjnrcwarre prz;ez ko#iót prąnosiły obfitośćdarrych 5+.gu-
st1zcznych wskazujących, że adr,entyanr cieĘ)i na kr1rzys tożsarrości- lu-
dzie cu ęsto nĘ'Iili adv€ntystótJ z lbrr.onani, Ślł.iadkartLi JehcĘq1 itp.
wskaąruaty' ze rozszerza się zatrvażająca apatia vfiśród
Tnrre badania
cztcr<ó'r kościoła,a ticzba cdstępstw rośnienielnkoj 4co. Jed)mie Óbni-
żając vrynngi, zwiększajqc propagandę zwracając się dc niższych Społe-
'
-r52-
cznie i e]<oncrr[cznie grup oraz rozdynaj qc sztuculie listy cztcn}<óa koś-
cioła' nożna Ęło 1xzedstawj.ać ratujące Łiłrarz c]rfry wzrostu w F{reĘ.ce
PóŁrocrrej. }{oże tylko kolejna vojna śwj.atołalinc ]rrry poważny kr1'zys
rr&1łby e'Łą sprawę odkręgić '
A1e cĘba najbardziej niepokojąc4 ozrraĘ degerreracj i w ruchu a&rerr-
Łystycznim jest jego niezdolnośćdo przyjrrovJania ardan i śwlatatzeł:zy-
wistego f-akim, jaki jest. Dla niego ,'szok przyszłoścl,,L9/. jest real-
ny i ruch nie potrafi się z nim pogodzić. SpotJ<ania w G1acier Vie\n7 i
GIeIda]-e v4dobył'y całą tę historię palanoję i eksterrn.ian' jakie k-oś-
'
ciót r:J<ryrrłał przez ponad sto trzyr3zieści ].at ' od 1844 r . nie czuli się
adv,;entyści bardzie j zagrozerli, tnrdzie j nadzy i sarr)i:Jii przed śvriatern.
Artykut z 23 pźdzj.ernika }980 r. w .'I.os Ange1es Tirres'' o Ellen WŁLite
i jej dziatalności plagjatorskiej Ęt jakĘ' odtvprzenienl starej pĄĄ'.
A&ientyści przeciw światu . jak przepcrriiedz j.ata Ellerr. Na\€t w Iodzi-
riach kościehych zaznaczono 1ndziaŁ na grzeczr1zch i brzydkich, świętych
i qrzeszniJ<óo. Korcepcję sqdu sprorn;adzono z niebi'ańs]<ich sal sądcnv1,ch
na zierrrię, aby wszysry widzieij. jego fonę i zbawienie.
Sceny, ja]<le a&dnisŁratolzy widzieli w st*cjm odcą-taniu ,,fy'cia' Je-
zttsa.' , 1niłrtórzono w lokalrrych kościotach,konfererrcjach i jJlst}rŁutacir
naukovych " Jeź,dźcyobjazfułi z kwatery głó\^nej w lEsz}ngtonie zrobili
obtavę na badaczy teologii, zax6,na r.l kcściele jak i poza nim' i kazali
im ''sporządrrieć'' a].bo się vł1mosić. Nauczycieli,z ucze]ni kościelrrych
szkót średnich a na\.Et po]stawcŃĄ/ch \^ezldano przed ob1icza funj<cjcnariu-
szy i kazano podpisać zobovriqzanie do postuszeńsŁrna. Pastorcrn kazano
nagTać sŁosc'v,ne slogany i v4''słać svp jm zwierzchnj]<crn. Nie}<tó1zch zvol-
niono navEt za to' że nie znali stosc'wnej nolrenklat'Jry. Człorr]<ovłie koś-
cioła przestraszyli się. BiurokIacja napisała w orgEnach propa'gandcn4zch
do nich, że cz'asy są nieq)okojne, ale dobnzy i zbawieni przejdą przez
to, tak jak powiedziała Ellen.
Po\^fledziano że jest to czas olrEgi o któĘm napcnr1zkata E1]-en . Nie-
lvażne bytoto, ' jata jest dokładna' inteĘ)reiacja pojsia i czy jego
autent)azność rre' og1rcie bjblijne. Potwierdzającq ksi4żeczkę Iozesłano
hezptablie co ących język angj-e]ski pastoró\', advJientys.Eycznych.
zrraj
Braciorr. z PRE)ąD nie przyszło do głowy' ze stysz4 źałobrrików opłaku-
jących Ellen. ora sanna arBrła w ro]<u l9l5. Teraz lnnierat jej krrlt u
człorkół kościota.Na v,sze czasy przylfficy tra.cili kontro1ę nad życiem
wiernych. Była to fasc1muj ąca paraIela do czasólr mi:riorrych. Pisała o
Ę/rn Ellen w ''fyciu Jezusa'.. Ale jeżeIi bracia je cz).Łali
sili tego do siebie. !€dług ElJ.en !.Jhite to szatan namaw.iał ' toradę
nie odrp-
Kaj fa-
sza do skazania cbĄzstusa na śrnierćz-a kx.ł1v'łdy , kŁóre rada od chĘ'stusa
v.rycieĘ)jała a które szczegóto,lo vryllicryli:
' ocenił ich prawość.on sam uosabiał prawośó duźo rvięk-
''Jak nisko
sz'4, któr ą muszą posiadać lrszyscy ci, którzy chcą być dziećmi Boga.
Nie zwracając uwagi na ich formy i ceremonie, on zachęcał gtzeszni-
ków, aby szli bezpośrednio do Boga jako miłosiernego Ojca i przed-
stawia1i svoje poLrzeby. Tak vrięc, ich zdaniem, On odsunął na bok
kapłaństwo. Nie uznał teologii szkót rabinicznych. Ujar^miŁ zŁe pra.
ktyki kapłanów i nieodrłracalnie zaszkod'ził ich oddział1nvaniu ' Nara-
ził na szwank działanie ich maksym i tradycji oświadczając, Źe cho-
ciaź ściś1eegzekwowa1i prawo obrzędol{e' to pozbawili waźnościPrawo
Boż'e,, . 2o/ '
_151 -

NjJ<t obecnie nie posrjnął się tak daleko, jak vEd.tuq sugesŁii El1en
posurt4ł się chĘ/stus w odrzuceniu prz}-ętej struktuĘz Jego czasu. AIe
jej intuicja obroirria tarntych dar.'n]rch prz1zrłródc& o obavĘ pr'zed utratą
s''ojego autoĘrt€tu.
ftecni superhand'larze Ircdchrrie otruli sr,rego wiŁasrego p:ord(a. W sło-
ich rozpaczlitąlctr Ęsiłkach uryskania s\',tbody dta siebie i 1icerrcj i dla
anajoqrch, zUnczcraa].i Ę sarĘ darę, lilt'&ej rwielbienie deklarują. za-
- dalĘ' jak połiadają, pr?Ef natctn:rienie Ducha
zyktad, marnuj ąc wsz}łstkie zasady' które Ellerr
ca'€rĘl jddziec na tnłicb].adym korńu vry{echał ostatrLi. I€d:hrq Jana
nazy'at się Śrr-ierć.
-r54-
PRZYPISY:
1 . Artykuty pub1ikowane !, spectrum' kr,rartalniku Stowarzyśzenia Forów
Adwentys tycznych, od 1978 do 1981 r. potwierdzajA, te obser\dacj e o
stanie KościołaAdrrentystów Dnia Siódmego.
2. Wa1ter T. Rea do Roberta Ił. Piersona' 14 ezetl,łca 1977 r .
3. Robert H. Pierson do Waltera T, Rea. '23 czexwea 1917 r.
4. Neal C. Wilson, Charles E. Bradford, Keffreth H. E rnerson i Martin
E. Kerfloerer do pr zewodnic z4cych i skarbników konferencji
laczeń, kieror^mików instytucji Genera1nej Konfernecji i gł ór,łnych
księgowych, 10 sierpnia 1979. Kopia faksyuri1owana w SDA , Press
Release /Co11egedale, TN: Adventist Lalrman Courrcil, n,d.
czeó i981 l, sEr. 4.
5. KenneŁh I]. Emnrerson do lłarolda L. Calkinsa, 10 L.wietnia i979' sDA
Press RElease, sEr. 4.
6. Członkowie PREXAD T^' 1980 r. charles E. Bradford, Ke'rneth H. Ernrne-
rson, W. Duncan Eva, Clyde 0. Franz, A. Edwin Gibb, \'lillis J. Ha-
ckett, Richard l{arnuil1, C.D. Henri, Martin U. Kenmerer, A1f Lohne
M.S. Nigri, G. Ralp Thompson, Francis W. Wernick.
7. Dcris A. Byron i John Dart, "Creditors Learning Why Davenport Em-
pire Ee11", Los Angeles Times, l0 sierpnia 1981, dzialL finansowy,
sEr . ł.

B, Doreen Carvajal , "Seventh-day Adventist s Empire Collapses on


Church", Long Beach-Press Telegram, 2 sierpnia 1981.
9. /Andrews University/ Zatroskani Pastorzy i Teologowie, "An Open
Letter to PresidenE Wilson from Ccnceraed Pastors and Scholars at
Andrews University Seminary and Graduate Schoo1'', l0 r.rrześnia,1980.
l0. Lorenzo H. Grant do Tri'tza Guya, 8 września 1980.
i. Povszechnie ocenia się' ż'e Publikacje kościelne v latach 1980 -81
'|

nie prezentowały właściwiepunktu r,ridzenia Desmonda Forda i ''os4-


dziŁy pr zed' czasem'' jego pracę publikujac ogroitne ilości materia_
tów podkreś1ajacych''historyczne stanoqisko'' administracji koś-
cielnej.
12. Glerrdale Corrrnittee, ''Ellen G. white and Her Sources'', taśmyze
sPotkania 28-28 stycznia 1980. Ponad godzinę dobierano słorpa dc
komunikaLu dla "ludu".
13, Desmond Ford, "Daniel 8,.14, The Day of Atonement, and the Tnves-
rioetirro r,r..romanrrr /Cassellberry, FL: Euangelion press, 1980/.
14. Ear1 !y'. Amund son, ''Authority and Conflict ź Consensus and Unity'',
fotokopia /praca przedstawiona w Glacier Itiew Ranch, Warri na Kon-
sultacji Teologicznej w dniach 15-20 sierpnia 1980/ . Te prace
Amundson, przewodniczący Konferencj i Atlantic Union, przedstawił
r' odPo\,r'iedzi na wezwanie Willisa J. tlacketta o przyjęcie credo.
Na stronie 16 Amundson poviedział: ''Jest faktem historycznym, ź'e
r.ligkszośćlumiuarzy, którzy opuści1i nasz kościół,uczyni1i to z
P oĄ,Jodu autorytetu przyPisywanego pismom El1en hltrite''.
-I55-
15. 2 Królewska 4,38-41. Historia ElLzeusza w Gilga1 i kotła.
16. Matusza 24. w xym xozd'ziale chrystus przepowiedział. zliszezelie
świątyni,p1'agi najace nadejśći zlaki jego przyjściana sąd.
trłiersz 34:, Nim przeminie to Poko]'enie' wszystko to się stanie.
17. Ar thur L. White /Poufne/ "C:omenEs on the ?roposed Study of "De-
sire of Ages", fotokopia /Washingtoo: EcW Estate, 30 listopada
19781 , stt. 3
18. lbid., str. 5
19. Alvin Toffler, "luture Shock'r /Westminster, MD, Rand om Eouse,
1970 t .

20. Ellen G. White, "The Desire of Ages" /Mountain View: PPPA,1898/


str. 540-41.
Eplloe

Historia o)r].stusa nj.e koliczy się na ltzyżu. Tr!,'a dalej do zrrar-


fi^rylc}n^lstania i nov.ego życi.a. Nadaje zrraczerrie naszem.] obetem: Ą'ciu
codzienngra.i i novej rĘdziei po śnierci. Dla jedrostJ<i i d1a inst)rŁucj i
jest t,l'm saĄ/m - Dobra Ncfo'il1ą' nie Ęlko na przysztość,ale na Ąlcie
dezesre.
Jeżel.i Ą lrLiał pIan na życie Ęuen v']hitte, to bi/ł to taki sam p1an
ja]ci rna c.La rras wszystJ<ich - aĘśrryw czasie svcgo isŁnienia salrri byli
rracz1miarrr.i Err;ange1ii i doś:wiadczy]i norłego początku w JeŻusie ChĄ/stu-
sie i abyśmy byli BożyrrLi narzędziami dla pozyskania inn}'ch. Takie b1zło
pla!.dzivJe nat.hnierlie Eliar l.itńte i objawienj.e od Bcqa.
To ciekavla historia, że KościółAd\^.ent-YstóM zawdzj.ęr'za pocz4te]< i
z:naczertie wierze w Drugie Przyjście, przeniesionej przez jej rzecznjJów
z rl:chu lĄillera. A.le advEntyan także u:narł \!łraz z tą doktązną. Bez ku]--
nrinacj i Aó^entu przelx]W-iadali adr.entyścizwrócilj- się do vew-
' którą
n4tru, koncentruj4c się na udovrcdnj,arriu, że rrnj ą r:ac3ę. Zarrriast lros-
taw-ienja rn pierwsązm rrri.ej scu ncr,lonarodzenia i ś.r.riadcrrcści drrcholej
dla svego codfiennego życia, posŁalvali na przedzi.e Elten r^hite ja]<o
zasłonę miszy sobą a Bogiiern, między soĘ a odr:awiająqni doświadczenierr

}Llęd:ry czasami sta.otestaflentoĄnli a czasaTLi nc'doŁestafientqĄZrrLi sta-


n$' 1<rn1ż'. zasłoną, która kr1'ła l<rzyż prz.ed oczalrri i sercami na.rodu ży-
dovrskiego był ich qFstern ofiar' ści4ganiepodatk&, i rrcąrn}<ół.ł. Ich s}'-
stern kazat schylać plecy i gło.łę,aby nie rrogli paEzeć na Bogia poprzez
]ego S}zna. W ich qrsterńe pratm, pr.zepisy, teorie i mksymy ujarzrn.iaty
cia.to, urryrsł i. duszę. Ich prązr'łcldcy bYli \"Eżniejsi niż pravda E\.ange1ii
Chr1zstusorcj. Ducho\'vni sYsi:emr Łrz}mali się s!€go ojca Abrat]arrE, a1e
ludzicrn o<trarł.iali dosĘpu do pravdzivlego Boga ludzkości.system osiąga
s+.adiun roż<ładu, kiedy rnidzy potrzebującł/m człolriekiem a czekaj4qnr
Bogiem unj.eszcza zastonę zbawienia przez lrcz'1rki za czyisrśpośrednic-
trłen. Ta zas:Łona urrigrpżliw:La bezpośredlią koin:nikac ję.
Tak róan-lież rrriało stać się w Kościele Adr"Jentys+.óĄI. chĘ/stus nie
przyszedŻ w ro]<u 1844. AJ-e grr4n oczekująpa go nie nogiła zdobyć się na
przyznnie do błędu i to byt początek wszystkich pcczątkó,.ł. Błdy naz-
'
wano .'ponryztkani w rachurr]<ach''. EęsŁremiarr naz\'ano gor1ir,rościq. Pisl]a
El]-en t,flhite staĘ się ''stovem Boga''. I tak El1en stała się zasłoną od-
dzielającą od ludfi ClrrysŁusa. cdyĘ a&ninistIatorzy l duc}owni, super-
harrd]"arze systgrnr' sięnę1i za str.iorzon4 przez sj.ebie zastonę - Ellen
G. I,Jhite - z pemości4 zna].eźTnry Chr]zstusa, którego szukanie zalecafi.
To nie ło.iara w histor}tc znego, obiekt1łłrego clrlustusa Atóry nie
przyszedł w L844 r./ rniata zliszczyć ich skuteczrość.To nieprzyjęcie
subżekt1ł,rnego chĄzsŁusa w sposobie życia ic}r T\iszczyŁo. Ircni4 ruchu
adsentcfuEgo vrydaje się Ę'ć b, że postr:gując się Etlen !r/h-ite do prze-
stawianaa }Listorii i t1orzenia barrmrych ofuaz&łl przyszł:oś'ci,prz}Ą'ódcy
zabiłi - dla w.ię}iszości sr^pich członków - chĄzstusa czasóu obecnych.
_rr1 _

W cz-asach pr7esztye}l fu rtiszcz'1t zasłonę staryćŁ z.asług i zrrióst


caty system of jŹr. To , aby nr:gli
dale.j sprawcł,rać kontrol ofiarnv na-
da1 wznosił si'ę pcn.oli kiertrnPtu nieba. Per.rien autor p!.sat:
''I,tznosit się rra próżno. I nadal najwy-ższy kapłan lrchodził raz w roku
do najświgtszego miejsca i skrapiał krwią stół ofiarny. A1e krew
z'łłtaeaia się do Boga na próźno' }icniewaź juź ''Chrystus zosta,Ł z!o_
ż,ony w o.lierze jako nasza Pascha'' /1 xor 5,7/. W końcu Bóg, ."l spra-
wied1iw1łcr gniewie, .*l.Jmaza! caty ten udawany sysEe vraz Ze znisz-
czeniem Jerozoiimy Przez Tytusa' kiedy to świątyni.a' została spalonao
a ofiary źydovskie ia za\Isze zaniechane,'' 1/.
Pozostaje nrieć nadzieję, że a&n.inis*.racja i su;erhandIarze qzstemu
Ad'.Entystójg Dnia Sió&reqo v41cią9ną lekcje z przeszłości_ że zecŁrc4
Wraz u wierrl}{ni tejśćza zas:Łonę z Ellen G. wnite. Jeże1i bdą m:Leli
oółragę to lcąnj:ć, to ntcqą jeszcze T|aIeźćtego ChĘust]rsa, który ukr1zł
się przed ruchem lvli].].era i któregro ''opóźeione" przyjścietak dręzyto
pielwszych ad\'{erltyst.5l'. Ale aby dojśćdo tego Tm'1sza przedtern zrozratieć
'
''Ce1em i edynyrn d4źeniem szatana jest zniszczyć Boski p1an i cel
j
zbar.rienia człowieka.Jest mu doskona1e Znany fakt, źe j edynym zad'ość_
uczynieniem za gxzech jest pojednawcze d'zieŁo chrystusa i ma świado_
Ęośófaktu, ż'e aiezaLeż,nle od tego' jak piękny moźe być systen reli-
cj'.jny' to nie ma on żadnej mocy zbawczej, jeźeli z jego nauczania
usunie się pojednawcze dzieło Chrystusa. Dlatego jego plan bałamrce-
nia ludzi polega na przedstawianiu in re1igii, które będ4 uznawać
Boga, nawo łyr.rać człovrieka, ż'eby był dobry, miły i łagodny' łączyć te
wierzenia z obrzędami, które bedą przemaviaó clo wyobraźni, ale które
nie przynios4 źadnego poźytku, ponieważ nie będzie tam uznania Jezu-
sa Chrystusa, Zbawiciela, i jego odkupieńczego działalia na Kalwa-
TLL . II .

Sama E}Ien W}Lite nie aprcbovrała religii rrpra]llej s}<ładaj4oej slę z


przepisó'v i regut, przyw:tlejó^l i ustępstw vrcbec oĘczaj&i. W $rjej
antologii "Christs Cbject Iessons" po,viedziata:
''wielu, którzy nazywają siebie chrześcijanami, jest ty1ko moralista-
mi. Odrzucili dar, któty mógt urooź1iwić im uczczenie chrvsEusa Drzez
przedstaI'ienie Go światu. ..,, 3/ .
Ta szata. ud<ana vJ lia.rsztacle niebiaJiskim, nie nE. w sobie ani jednej
nlci ludzkiego po,qzsłu. chrystus w Svrlim człor.r-'i-eczeńsŁw.ie obrazcn"rał do-
skcnaĘ chara]<ter i ten charakter ch€ nam przd<azać. ',Wszystkie nasze
dobre cz}my s4 jak splugaw"icrra lzata,,'|, /Iz. 64,6/" 4/.
Ja]Łie to dzir,rrre, że prorok adrerrtystót, Etlen Gor:ld łltlite zgadza się
z a1nsŁołem Pawłąn: '

''wy jesteścienasz)m listem, pisanyn w sercach naszych, listern, któ-


ry zlają i czytają wszyscy ludzie' Por"rszechnie o was viadomo, źeście
listem chrystusor.ryn dzięki rras zennr posługiwaniu, listem napisanyn
nie atramentem, lecz Duchem Boga fywego, nie na kamiennych Eablicach
1ecz na źywych tablicach serc''. 5/.
l'riJm to E]1en stanie się narz$zj-em, które kościółwvkorzvstał do
zadrwierria sobie ze stó.' Pawła. Jeżeli napravłlę ten koś;iółpotrafi
_158-

odejśćod kultrl /kcncentracji autoĄ.tetu na E11en !.ltńte/ jeżeli Wszy-


'
scY, czjtonkce.'ie i prz1łódcy' potrafią ucz1m.ić chĘ'stusa postacią cen-
tra]ną' ąZna Bożego svoim gzyt,,x5dc4, to noże rnst4pi radyka]ne przesu-
nięie akcerrtu. Wtećly chĘ/su]s bdzie flńgt być cdpotlłiednio zauraażany w
ąlciu i nauce advenĘstół.
Jeżeli nie, to a&erttyan udzieli prz*ząej o@trriedzi na plrtańe
postawione przez WilljŹma rrvine,a sześ&ziesląt1at temr:
''Wszystkie szaty i- parady obrzędowe, wszystko co zaspokaja religij-
nośćzmys łową, wszysEko Eo są Przez człowieka tworzone przeszkody'
które rozpraszają wiernego i urnniejszają Tego, który jest czezony i
przeszkad,zają w swobodnej i duchowej konunii najpokorniej s ze9o \tyz-
rrawcy z Sanym Bogiem, do której nas \^lszystkich zaptasza Duch. Czyź
nie powinniśmy''bardziej sł'uchać Boga ltż' Iudzi''? /Dz 5,29/,, 6/ .
* i:j9 -

Pl{Zf'?1SY:
i' i.li11larrr C. Irvine. ''Heł.esies Exnosec'' komp. /Neptune, NJ: l'ojze-
aL'z BEcŁhers. ,]9,l7 / Przedmor,la "

2, ib i.J., sir. 5-6


ttrstep,
3. B11err G. WhiŁe, ''Christ'Ś Object Lessoi-rs.' /!^l'ash in gtcrr: RIiP,{
'
j90c/
str. 315 "

4. Ibid,, str.3l1,
5 " 2 l'.or.,'nt iat 3 ,2-3 ,

6, Irvine, "Heresies Exoosed", i{step, str" 8


. iłio -

SPIS TRESCI

1. Ociwydawcy str.
f. Przedmowa str, v
ą WSIęP. str. X

4. Rozdziat Pierwszy: JAK zMlENll HISToRIE? str. 1

Ę Rozdz iał Drug i : |'lDż, ZAI'IKN IJ DRZ\'Il!l! 1

5. Rozd zi rrzeci:
'.MÓV, żE TAK NIE JESTl''
at 14

1. Rozdział czwarty: l'1|N|0NE' LECZ NIE ZAPoMN I AN E. . ' . t . . str.


8. Rozdział Piatv: TA NAJ\,JYŹSzA PÓŁKA: .'PATRlARcH0WIE
I PR0RoCY" ...... str.
9. Rozdział Szósty: 2^^^
ZR0DIA' Z KTORY0H cZERPAŁA MNIEJ LUB
WllCEJ: ',ŻYc IE J E ZUsAt' 42
- L IST ROBERTA OLSONA

10. Rozdział Siódmy: No\./E ś\,r lATŁo oD ELLEN \,/H ITE:


.'DZ IAŁALNośĆAPosToŁol/j'
' str. of
11. Rozdziat Ósmy: UCIECZKA oD ELLEN WHlTE:
..V/!ELKI BÓJ.'

12' Rozdzi at Dziewiqty: REsZTr'I I KAWATK I :

''PROROCY IKRÓLor,JlE't-||NNE 8E

13' Rozdziat Dziesiqty: KON IEC WSZYSTK ICH RZECZY str. 99


l4' Rozdz i ał Jedenasty: S P RAWA ETYKI s tr. 101
15. Rozdział DWunasty; żYcIEl,l RZ4DZĄ PRZYPADKI s rr. 124
16. R0zdziat Trzynasty: cZY To MAŁżEŃSTW0 |.loŻNA URAT0WAĆ? str. 13f
l7. Rozdziat czternasty: BlG, cZY słAWA? str. t4t
"ZŁoTo
- JEZDL|EC NA BIAŁYM KoNIU '.... srr. t4j
- JEZDZIEC NA KONIU BARWY OGNIA. str. t4/
. JEfDZIEC NA CZYRNYM KoNIU .... 5tr. 1Ą9
- JEZDZIEC NA TRUPIOBLADYM KONTU str. 150

18. Epitog ... srr. 156

19. SPis treści 5tr. tou

Vous aimerez peut-être aussi