Vous êtes sur la page 1sur 14

Z

ARTYKUY Stanisaw BUDA

N XXXVIII / 2006, s. 127141

DYNAMIKA ANALOGII
Analogie, nawet jeli ich poszukujemy, wyrastaj na naszej drodze niespodziewanie: zniewalaj nas i fascynuj, prowadzc nas swoimi ciekami w zupenie nowe, nie rozpoznane dotd regiony i otwierajc nam oczy na zupenie nowe moliwoci. Jest co niepokojcego w tym, e rozpowszechnione przekonanie o niepoledniej roli, jak w odsanianiu i organizowaniu rozmaitych horyzontw odgrywa analogiczno nie znajduje jednak oparcia w dostatecznym jej rozumieniu. Dostrzegamy i opisujemy jej rol w rozmaitych dziedzinach naszej aktywnoci, jednak jej korzenie wydaj si niezgbione. Tutaj ogranicz si do wypowiedzenia kilku uwag na temat najprostszych, najmniej zaangaowanych lozocznie prb zdeniowania analogii, zwracajc uwag na jej ontyczne zakorzenienie i niemoliwo jej zamknicia w schematach formalnych. PODOBIESTWO STRUKTUR? Co waciwie uznajemy za analogiczne? Czy same przedmioty wzgldem siebie, czy raczej co, co im w jakim sensie przysuguje? Odpowied, zdaje si, musi wykracza poza tak sformuowana alternatyw. Wyjdmy od sformuowania, e analogiczne s po prostu jakie A i B, np. rodzina u zwierzt i rodzina u ludzi, gniazdo ptaka i dom czowieka, ukad planetarny i struktura atomu, proces ontogenezy i proces logenezy. Blisze przyjrzenie si tak sformuowanym zestawieniom pokazuje, e chodzi raczej o relacje midzy
UWAGA: Tekst zosta zrekonstruowany przy pomocy rodkw automatycznych; moliwe s wic pewne bdy, ktrych sygnalizacja jest mile widziana (obi@opoka.org). Tekst elektroniczny posiada odrbn numeracj stron.

BUDA

czym, co przynaley do A i czym, co przynaley do B, np. midzy ukadem stosunkw w rodzinie ludzkiej i w rodzinie zwierzcej. Wprawdzie mona mwi o podobiestwie funkcji, jak peni dla czowieka i dla niektrych zwierzt ich rodziny, lecz znowu chodzi tutaj nie tyle o czowieka czy zwierz jako takie, lecz raczej o przynalene im, a nie zawierajce si w ich cisych denicjach, sposoby egzystowania. A i B mogyby by wic analogiczne tylko pod jakim wzgldem (np. czowiek i niektre zwierzta pod wzgldem znaczenia, jakie posiada dla nich ycie rodzinne) lub z uwagi na co (np. rodzina ludzka z uwagi na przynaleny czowiekowi sposb egzystowania i rodzina zwierzca z uwagi na sposb egzystowania niektrych zwierzt). To jednak nie wydaje si wystarczajce, aby mwi o analogii midzy samymi przedmiotami A i B. W powyszym przykadzie z rodzin mamy w istocie do czynienia z dwiema perspektywami postrzegania jednego i tego samego ustosunkowania, ktre zdaje si zasugiwa na miano analogii. Nie chodzioby wszak o wzajemne ustosunkowanie ani czowieka i zwierzcia, ani przynalenych czowiekowi i zwierzciu sposobw egzystowania, ani odpowiadajcych im typw ycia rodzinnego, ale raczej o wzajemne ustosunkowanie relacji: sposb egzystowania czowieka waciwe mu ycie rodzinne, i relacji: sposb egzystowania niektrych zwierzt waciwe im ycie rodzinne. Podejmijmy ten trop, szukajc odpowiedzi na pytanie, w jakim waciwie stosunku pozostawayby do siebie takie relacje i czy byby to stosunek raczej treciowy czy raczej formalny? Opini, e zwizek analogii polega na wzajemnym ustosunkowaniu relacji spotykamy bardzo czsto. Analogia bywaa uznawana za synonim proporcji, czyli rwnoci relacji. Obecnie rozumie si j czciej jako ich podobiestwo. To jednak bywa eksplikowane bardzo rnie. Przyjrzyjmy si dokadniej nastpujcej denicji sformuowanej przez A. Biel1 : Dwie rne dziedziny D1 i D2 pozostaj w zwizku analogii wtedy i tylko wtedy, gdy:
1

A. Biela, Analogia w nauce, Warszawa 1989, s. 26.

DYNAMIKA ANALOGII

a. istnieje relacja nczonowa Rn w dziedzinie D1 ; b. istnieje rwnie relacja n czonowa Rn w dziedzinie D2 ; c. mona stwierdzi podobiestwo Rn oraz Rn , czyli ustali ich odpowiednio w obu porwnywalnych dziedzinach. Relacje Rn oraz Rn bdce podstaw ujmowania zwizku analogii, bdzie si okrelao jako bazowe. Jak mona wnioskowa z dalszych wypowiedzi autora, odpowiednio relacji bazowych rozumie on w ten sposb, e po pierwsze decyduj one o ustrukturowaniu swoich dziedzin, po drugie tumacz istotne cechy posiadajcych te struktury obiektw czy zjawisk, po trzecie ich czony peni w owych strukturach porwnywalne funkcje. Gdyby odnie to do naszego przykadu, jedn z wystpujcych w nim relacji bazowych musiaby by jaki charakterystyczny ukad wicy czonkw rodziny ludzkiej, drug za porwnywalny z nim ukad charakterystyczny dla rodzin zwierzcych. Poniewa jednak zbir czonkw rodziny ludzkiej i zbir czonkw rodziny zwierzcej wyznaczane s wanie przez konstytuujce je struktury, analogia zachodziaby nie midzy dziedzinami, lecz midzy strukturami. Struktura posiada oczywicie swoje wasnoci jako pewna cao; powstaje wic pytanie, jak wasnoci te maj si do wasnoci obiektu, ktry strukturyzuje, a nade wszystko czym waciwie miaaby by dla przedmiotu jego struktura i jaki zachodziby midzy nimi zwizek. Jakkolwiek by byo, wydaje si jasne, e przedmiotu nie mona zredukowa do jego struktury, tak jak struktury nie da si zredukowa do jej elementw. Co wicej, wanie przedmiot byby pierwotny logicznie (denicyjnie) wzgldem swej struktury (resp. swych struktur), i struktura jako cao wzgldem swych elementw. Struktura czy jej elementy stanowiyby po prostu konstrukcj przedmiotu. Konstrukcja nie daje jednak odpowiedzi na pytanie Co? ani Dlaczego?, lecz W jaki sposb? Owszem, przedmiot poznajemy najczciej wanie przez jego konstrukcj, nie byoby to jednak moliwe bez hipotetycznego, czsto do mglistego, ale stopniowo korygowanego i precyzo-

BUDA

wanego zaoenia odnonie do tego, czego jest to konstrukcja. Nie mona wypowiada si na temat funkcji elementu w strukturze, nie zakadajc funkcjonowania tej struktury w okrelonym przedmiocie. Funkcja rodzica w strukturze rodzinnej zalee bdzie od naszej denicji rodziny; ta z kolei uzaleniona jest od denicji struktury spoecznej, itd. IZOMORFIZM, HOMOMORFIZM? Dla cytowanego autora najbardziej wyraziste przykady analogii oparte s na przyporzdkowaniu, ktre okrela jako izomorczne:
[...] relacja midzy elementami rodowiska geogracznego danego terenu moe by przyporzdkowana izomorcznie relacji midzy odpowiednimi punktami na szczegowej mapie terenu. Podobnie relacji midzy elementami architektonicznymi budynku czy relacji midzy elementami technicznymi urzdzenia przemysowego itp. moe zosta przyporzdkowana izomorcznie relacja midzy elementami modelu [...]2 .

W ten sposb z jednej strony mielibymy np. dziedzin zoon z tych punktw w terenie, ktrym odpowiadayby jakiekolwiek punkty na obrazujcej go mapie, z drugiej, dziedzin, na ktr skadaj si wszystkie punkty owej mapy. Kada z nich liczyaby nieskoczenie wiele elementw; podobnie wiele byoby porzdkujcych je relacji. Taka interpretacja analogii prowadziaby wic donikd. Owe dziedziny, ich elementy i relacje pojmuje si jednak zwykle inaczej: elementami s obiekty uwzgldnione w legendzie mapy (w postaci np. znakw topogracznych), za relacjami relacje pomidzy tymi elementami (np. wyej czy na pnoc). Sytuacja ta oznaczaaby wzajemne odniesienie pewnego jzyka i opisywanego przeze wiata albo moe dokadniej: pewnego komunikatu jzykowego i opisywanego przeze stanu rzeczy. Jakkolwiek by byo, rwnie takie odniesienie nie wydaje si odpowiada intuicji analogii, z tego
2

Tame.

DYNAMIKA ANALOGII

choby powodu, e nie wykazuje jej charakterystycznej cechy symetrycznoci. Oczywicie struktura funkcjonujca jako jzyk czy model (w sensie metodologicznym) nie musi powstawa z myl o jakiej okrelonej interpretacji. Jednak po jej dokonaniu mamy do czynienia z dwiema strukturami, z ktrych jedna traktowana jest jako interpretandum, a druga jako interpretans. Relacja midzy nimi jest wyranie antysymetryczna, co wynika z tego, e interpretandum funkcjonuje wzgldem interpretansa w konwencji metajzykowej. Wbrew wyobraeniom typu wczesnego Wittgensteina, interpretacja semantyczna nie polega na odnajdywaniu analogii, podobnie jak nie natraamy na ni, zwracajc si od pewnego wiata do opisujcego go jzyka. Oglnie: jzyk i metajzyk nie s wzgldem siebie analogiczne. Formua metajzykowa opisuje fragment jzyka (tak zwany wiat, resp. dziedzina opisywana przez jzyk stopnia podstawowego, s wyodrbniane w sposb wzgldny), lecz w opisie tym obecno jzyka polega jedynie na jego cytowaniu. Funkcj formuy jzyka stopnia n jest nic innego, jak ukonstytuowanie pewnego stanu rzeczy w jzyku stopnia n 1; moemy wrcz przyj, e formua utosamia si z tym stanem, w aden jednak sposb nie jest jego odwzorowaniem. A co z fotogra, portretem, czy jeszcze lepiej z karykatur? Czy dobra karykatura czyjej twarzy nie polega wanie na odwzorowaniu jej najbardziej charakterystycznych rysw? Bez wtpienia odkrywa nam ona pewn tej twarzy prawd, czy jednak oznacza to wyseparowanie tych rysw, w ktrych przejawia si wszystko i tylko to, co naprawd w niej istotne? Jedna twarz moe by rozmaicie fotografowana i portretowana, za jej dobrych karykatur moe by tyle, ilu bdzie j rysowao mistrzw. Wrd rysunkw znajd si zapewne takie, ktre (porwnywane przez kogo nie znajcego twarzy modela) nie maj z sob nic wsplnego. Jedna i ta sama twarz na rnych karykaturach nie jest jedn i t sam twarz: s to raczej rne oblicza jednego czowieka. O tym, e model jest wanie jeden, nie przesdza podobiestwo jego twarzy i rysunku, lecz to, e ogldajcy uzna w rysunek za pewn prawd o rysowanym czowieku. Nie musi go zreszt osobicie zna caa sztuka polegaaby na wywoaniu przez artyst wraenia wnik-

BUDA

nicia w gb portretowanej twarzy, eksponowania przez ni ludzkiego wntrza. Zamy jednak, e mamy do czynienia z dwoma rnymi przedmiotami, z ktrych kady zawiera jak struktur izomorczn bd homomorczn wzgldem jakiej struktury w drugim. Mamy tym samym identyczne struktury w dwch rnych przedmiotach. Czy pomidzy budujcymi te struktury relacjami, pomidzy cechami tych struktur bd posiadajcymi je obiektami zachodzi jakie podobiestwo, ktre odpowiadaoby naszym intuicjom odnonie do analogii? Wedug I. Dmbskiej, w przypadku analogii zachodzi podobiestwo zarwno midzy owymi relacjami, jak te midzy cechami struktur i midzy zawierajcymi je obiektami. Analogi mona te zdeniowa nie uywajc sowa podobiestwo:
jako homomorzm struktur S i S zbiorw oznaczonych odpowiednio Z i Z polega ona na tym, e Stosunek R, wyznaczajcy S, jest homomorczny wzgldem R , wyznaczajcego S , i e elementom E zbioru Z przysuguj, dziki R, wasnoci W, przyporzdkowane jednoznacznie wasnociom W , przysugujcym elementom E zbioru Z , na skutek zachodzenia relacji R 3 .

Wydaje si jednak, i pojcia podobiestwa i, z drugiej strony, izo czy homomorzmu s wzajemnie przynajmniej bezporednio nieprzywiedlne4 . Identyczna struktura konstytuujca na tym samym istotowo poziomie dwa rne przedmioty wcale nie musi oznacza ich podobiestwa (por. choby odmiany alotropowe wgla: diament i grat); za podobnymi przedmiotami nie musi kry si jedna struktura (por. konwergenI. Dmbska, O metodzie analogii, [w:] Dwa studia z teorii naukowego poznania, Toru 1962, s. 13. 4 Por. nastpujc opini: to, czy dwa obiekty s izomorczne czy nie, zaley od sposobu, w jaki je opiszemy. Mona pokaza, e niemal kade dwie rzeczy s izomorczne, jeli zastosujemy opis na odpowiednio wysokim poziomie abstrakcji. Zatem mwienie o izomorzmie bez okrelenia odpowiednich rodzajw opisu moe okaza si jaowe, a przynajmniej niejasne i wieloznaczne (Sownik poj wspczesnych, red. A. Bullock, O. Stallybrass, S. Trombley, Katowice 1999, s. 245).
3

DYNAMIKA ANALOGII

cja). Z kolei identyczne struktury mog peni bardzo rne funkcje (np. ten sam ukad scalony w rozmaitych urzdzeniach elektronicznych) i na odwrt rne struktury mog peni t sam funkcj (por. zegarek mechaniczny i elektryczny). Postulowane za przez Dmbsk przysugiwanie przedmiotowi pewnych wasnoci w zwizku z jego funkcjonowaniem w pewnej strukturze wydaje si oczywiste. Dwa rne przedmioty A i B, jeli ju funkcjonuj w tym samym miejscu identycznej struktury S, musz w zwizku z tym posiada pewien identyczny pakiet cech czy wasnoci P jednoznacznie przypisany owemu miejscu na mocy samej charakterystyki tej struktury. Jeli struktura jest charakteryzowana wycznie za pomoc wasnoci formalnych, P skada si wycznie z takiche cech. Z tego wic, e pakiety takie mona sobie jednoznacznie przyporzdkowywa niewiele wynikaoby. Pozostaje oczywicie pytanie, czy posiadanie P przez rne przecie A i B nie implikuje posiadania przez nie pewnych innych wasnoci (W A i W B ), ktre wprawdzie nie musz by identyczne, ale zachodziaby pomidzy nimi jaka charakterystyczna odpowiednio; chocia a priori nie mona te wykluczy zalenoci odwrotnej, ktra polegaaby na tym, e to wanie W A i W B implikuj w swych podmiotach dodatkowo P oraz struktur S; mogaby te wchodzi w gr zaleno obustronna. Sdz, e wszystko zaley tu od charakteru zwizku zachodzcego pomidzy (z jednej strony) wasnociami i strukturami, o ktre nam w danym wypadku chodzi, a (z drugiej strony) przedmiotem, w ktrym s one zakotwiczone: od tego, w jaki sposb i w jakim stopniu wi si one z jego istot. W kadym razie, bez zbadania tych relacji nie sposb ustali, na czym polegaaby sugerowana wyej charakterystyczna odpowiednio. Wedug J.M. Bocheskiego, analogia zasadza si na izomorzmie relacji, posiadajcych w zwizku z tym pewien wsplny zbir wasnoci czysto formalnych, ktry nie implikuje jednak adnych wsplnych im momentw materialnych5 . Powiedzmy, e owe izomorczne relaChodzi o wasnoci dajce si zdeniowa jako zwyke funktory logiczne, inaczej za pomoc wyrae czysto logicznych. Jako przykady podaje autor
5

BUDA

cje zachodz w przedmiotach A i B, posiadajc wsplny zbir wasnoci formalnych F. Wydaje si jednak wtpliwe, aby relacje te oraz zbir F byy identykowalne, a nawet w ogle konceptualizowalne, bez jakich zaoe odnonie do samej istoty A i B. Aby stwierdzi izomorczno dwch relacji, trzeba wskaza dwa identycznie uporzdkowane przez nie zbiory, czyli zdeniowa dwa systemy relacyjne. Tego za nie mona zrobi bez okrelenia ich funkcji, tj. wskazania tego, czego konstrukcj stanowi. Wraz z F s wic zawsze wspmniemane pewne wasnoci materialne relacji, w ten sposb, e oba rodzaje wasnoci s in concreto nie do rozdzielenia. Nie mona wic mwi o jakiej zasadniczej pierwotnoci jednego wzgldem drugiego. Zarwno pojcie izo czy homomorzmu, jak i szersze nieco pojcie podobiestwa relacji niewiele pomagaj przy deniowaniu analogii. Prby precyzowania podobiestwa relacji za pomoc tych poj wydaj si tyle zawajce jego sens, co arbitralne6 . Jeli za nie traktowa go wycznie formalnie, powraca problem jego denicji. Jeli zaoymy, e relacje posiadaj wycznie wasnoci formalno materialne, nie mona ju twierdzi, e ich podobiestwo zasadza si na identycznoci wasnoci tylko formalnych lub tylko materialnych. SIGAJC W GB PRZEDMIOTU Dlaczego jednak analogia miaaby polega na podobiestwie relacji, a nie na ich identycznoci? A moe chodzioby o podobiestwo lub identyczno ich funkcji? Przypomnijmy, e narzdy zwane przez biologw analogicznymi (np. skrzyda ptakw i skrzyda owazwrotno, symetri czy przechodnio. Por. J.M. Bocheski, O analogii, [w:] (tego) Logika i lozoa. Wybr pism, Warszawa 1993 (rozprawa opublikowana po raz pierwszy w 1948 r.); tego autora Logika religii, Warszawa 1990 (rozdziay o analogii). 6 Por. E. Ncka, Poznawcze funkcje analogii, Studia Filozoczne 1984 nr 6, s. 170, gdzie wyraa nastpujc opini: Denicja taka by moe uyteczna w naukach formalnych, dysponujca jzykami sztucznymi jest nieprzydatna w wypadku analogii wyraonych mniej cisymi pojciami jzyka naturalnego. Sdzimy zatem, e kluczowe w denicji analogii pojcie podobiestwa relacji musi by pojciem pierwotnym, rozumianym intuicyjnie.

DYNAMIKA ANALOGII

dw) speniaj wanie podobn, czy nawet t sam funkcj, cho rni si genez i planem budowy. Funkcja elementu w strukturze stanowi pewn relacj (np. relacja serca wzgldem caego ukadu krwiononego), ktrej nie da si zredukowa do wieloczonowej relacji wicej w element z pozostaymi elementami tej struktury. Mona bowiem sdzi, e funkcja ta uzaleniona jest nie tylko od relacji wicych element ze struktur, lecz rwnie od funkcji penionej przez ca t struktur w pewnym przedmiocie, jako e ta ostatnia posiada decydujce znaczenie w ukonstytuowaniu si struktury jako pewnej caoci. Naleaoby w zwizku z tym bra pod uwag cay kompleks: przedmiot jego struktura jej element. Czy wic analogia stanowi pewne zestawienie funkcji struktur bd funkcji elementw struktur? Zapewne czym innym jest funkcja struktury w przedmiocie, czym innym za funkcja elementu w strukturze. W zwizku z tym rozwamy nastpujc propozycj. Niech struktura przedmiotu stanowi konstrukcj odpowiadajc na pytanie o moliwie najoglniejsze warunki indywidualizacji jego (pojmowanej oglnie) istoty. Chodzioby o jednoznacznie z jego istot zwizany, stanowicy jakby drug, wewntrzn jej stron, teoretyczny model jej funkcjonowania (M). Naley jednak wzi pod uwag problem esencjalnej stratykacji przedmiotu. Mwic o istocie przedmiotu, mamy zwykle na myli jedn z idei, pod ktre w przedmiot podpada. Idee rozumiem przy tym mniej wicej tak, jak funkcjonuj one u R. Ingardena7 . Istota jednego przedmiotu konstytuuje si w oparciu o przynajmniej kilka tworzcych waciw im hierarchi idei. Z wyjtkiem tej najoglniejszej, kada z nich jest podporzdkowana (wraz z kilkoma innymi ideami tego samego szczebla) jednej idei oglniejszej i gbszej zarazem, tak jak gatunek w stosunku do rodzaju (w ten sposb np. kot czy mapa podpadaj pod ide ssak w sposb poredni, za steWedug Ingardena, idee s oglnymi jestestwami, odgrywajcymi zasadnicz rol w konstytuowaniu przedmiotw indywidualnych. Idee niejako partycypuj w poszczeglnych poziomach istotnoci takich przedmiotw, decydujc o tym, co na danym poziomie jest konieczne, a co stanowi pole dalszych moliwych konkretyzacji. W ten sposb idee partycypujce w danym indywiduum tworz pewn, cile okrelon hierarchi. Najoglniejsza z nich wyznacza ca dziedzin przedmiotow.
7

10

BUDA

kowiec, torbacz i oyskowiec bezporednio; nie chodzioby natomiast o tak podrzdno, jak wykazuje np. kot czy jastrzb wzgldem pojcia drapienik). Poszukujc modelu M idei I, staramy si sprecyzowa wzajemnie wykluczajce si, a przy tym komplementarne i maksymalnie oglne sposoby jej funkcjonowania. Oznaczmy je przykadowo jako S1 , S2 i S3 . Kady z nich jest struktur konstytuujc si wycznie z uwagi na model idei I oznaczmy go jako M(I). Ten za jest struktur o charakterze nadrzdnym wobec S1 , S2 i S3 . Wzgldem kadej z nich jest on ustosunkowany homomorcznie, stanowic o budujcych je relacjach, o jednoci kadej z nich i o swoistej rwnorzdnoci wzgldem pozostaych. Owe jednoci wyraone w postaci koniecznoci denicyjnych stanowi idee podporzdkowane bezporednio I (ich nazwy rozwija si w formie denicji per genus proximum et dierentiam specicam, ktre bior pod uwag charakterystyczne waciwoci podpadajcych pod nie przedmiotw). Idee te nie s zwyczajnymi wersjami czy konkretyzacjami I, poniewa proponowana, modelowo zaporedniczona specykacja dodaje do I w kadym przypadku co istotnie nowego, zachowuje walor koniecznoci; idee bezporednio podrzdne wzgldem I naley wic oznaczy zupenie nowymi symbolami, powiedzmyJ, K, L. Ich z kolei modeli, a tym samym idei im podporzdkowanych, poszukiwalibymy tak samo, jak to czynilimy w zwizku z I, przy czym struktury S1 , S2 i S3 mona traktowa jako modele idei J, K i L. Oczywicie poszukiwania mog przebiega w odwrotnym kierunku: punktem wyjcia mona by uczyni wanie owe trzy idee (resp. ich modele), punktem dojcia za model idei I (resp. sam I). EKSPLIKUJC ANALOGICZNO A oto przykadowe ustosunkowanie dwch wybranych elementw M(I) oraz dwch wybranych struktur nalecych do S1 i S2 :

DYNAMIKA ANALOGII
M(I) A a1 S1 r1

11

b1

B a1

S2 r2 b2

Elementowi A przyporzdkowane s struktury a1 i a2 , elementowi B b1 i b2 , za relacji R relacje r1 i r2 . W zwizku z tym mona powiedzie, e ze wzgldu na R: jak ma si
a1 b1 ,

tak ma si

a2 b2 .

Agregaty S1 i S2 okazuj si wzajemnie izomorczne tylko przez swoje odniesienie do M(I). Zreszt dziki temu odniesieniu s one w ogle agregatami, bo wanie dziki niemu konstytuuj si jako pewne caoci. Odniesienie to nie daje si sprowadzi do pojcia funkcji, bowiem ta opisuje raczej ustosunkowanie elementu wzgldem caoci. W ten sposb ze wzgldu na R a1 peni t sam funkcj, co a2 lub np. jak ma si a1 , tak ma si a2 . S1 S2 Sdz, e zdeniowane w ten sposb proporcje sytuuj si do blisko intuicji zwizanych z analogi, a w kadym razie dopomog nam w doprecyzowaniu jzyka umoliwiajcego dalsz nad ni dyskusj. Mona na przykad powiedzie, e S1 jest analogiczna wzgldem S2 , e r1 peni analogiczn funkcj jak r2 , czy te e a1 peni analogiczn funkcj jak a2 . Z pojciem analogii zwyko si wiza pojcie analogonu, rozumianego jako pewna tre realizujca si w rozmaitych przedmiotach (por. analogaty) na rozmaite, stosowne dla nich sposoby8 . Std mwi
8

Por. gr. analogos odpowiedni, stosowny.

12

BUDA

si o proporcjonalnej, ale istotnej jednoci, resp. tosamoci, analogonu9 . Wydaje si, e pewne intuicje wizane z tym pojciem oddaje w naszym przykadzie relacja R w jej ustosunkowaniu do relacji r1 i r2 (oraz inne relacje M(I) w ich ustosunkowaniu do odpowiadajcych im relacji w S1 , S2 i S3 ); w szerszym znaczeniu analogonem byaby caa struktura M(I). I odpowiednio: przedmioty ustrukturowane z perspektywy pojedynczych relacji typu r1 i r2 , a take z perspektywy caych struktur typu S1 i S2 stanowiyby tzw. analogaty mniejsze, za przedmiot z perspektywy M(I) analogat gwny. ANALOGIA DAJE DO MYLENIA Do problemu analogii mona podchodzi na dwa sposoby: hipotetyczny i werykacyjny. Pierwszy z nich dotyczyby analogii jako przykuwajcej znienacka nasz uwag, wcigajcej, stanowicej wrcz pewne wyzwanie do stawiania hipotez jak jaki fascynujcy trop. Analogia fungowaaby tutaj jako charakterystyczna, dajca do mylenia zbieno pewnych wasnoci, cech, relacji. Mona j stopniowa: od sabej, czstkowej czy jednostronnej, po mocn, wyrazist, wielostronn. Zawsze jednak wskazywaaby na co innego, rnego od niej samej (tym czym byby w naszej interpretacji jaki fragment hierarchii idei). W tym sensie stanowiaby kadorazowo swoisty punkt wyjcia, inicjujc pewne poznawcze dziaania. Odwrotn tendencj jest traktowanie analogii jako punktu dojcia pewnych poznawczych dziaa, mianowicie jako postulowanej oznaki faktycznego zachodzenia pewnego gbszego zwizku bytowego, ktry wedle naszych ustale powinien si przejawia w okrelony sposb. Jednak oba te sposoby traktowania analogii nie tyle przeciwstawiaj si sobie, co raczej stanowi dwie dopeniajce si strony proW zwizku z tym por. np. M.A. Krpiec, Teoria analogii bytu, Lublin 1993 (np. s. 156n). L. Regner: tak np. analogon, ktry jest racj orzekania orzecznika przewysza, bywa urzeczywistniany i w dziedzinie wielkoci przestrzennych (np. wysoko), i w dziedzinie wielkoci zycznych (np. napicie elektryczne), i w dziedzinie doskonaoci duchowych (np. mdro, mstwo), lecz w kadej z tych dziedzin w inny sposb (Logika, Krakw 1973, s. 37).
9

DYNAMIKA ANALOGII

13

cesu teoretycznobadawczego, tak jak powizane s z sob idea i jej model. Analogia moe nam dawa do mylenia albo potwierdza nasze mylenie jedynie w zwizku z poczynionymi wczeniej zaoeniami odnonie do tego, co moe lub co powinna ona w gruncie rzeczy oznacza. Zainteresowanie ni bierze si z kadorazowo bardziej lub mniej uzasadnionego przekonania, e wiedzie ona do posiadajcego dla nas warto, istotnego poznawczo rezultatu. Moliwy mechanizm pojawiania si i uzasadniania takich przekona mgby odwoywa si do takiej konstrukcji, jak zarysowana wyej propozycja wykorzystujca pojcie idei, subsumcji i modelu. Analogia okazuje w ten sposb swoj dynamik. Nie stwierdza ona w kategoryczny sposb zachodzenia jakich zalenoci. Formuowana przeze proporcjonalna zbieno pewnych relacji sugeruje tylko istnienie bardziej lub mniej wyrazicie rysujcego si ich teoretycznego wza, bez ktrego zbieno ow naleaoby traktowa jako przypadkow, czy wrcz pozorn. I waciwie na owej sugestii funkcja analogii si wyczerpuje. Od paradoksu rnioby j to, e nie sygnalizuje, jak on, niedoskonaoci naszego jzyka, lecz wrcz przeciwnie potencjalne kierunki jego rozwoju. Sytuacj t mona porwna do prby uoenia nieskoczonej iloci puzzli w jak sensown cao, bez korzystania z jakiegokolwiek wzoru. Dobierajc nowe elementy do tych ju uoonych (a czasem odejmujc niektre z nich), bylibymy ograniczeni skoczon przecie moliwoci zapoznawania si z bdcymi do naszej dyspozycji elementami i konceptualnego ich odnoszenia do obrazu ju uoonego. Mona wnosi, e podstawowym mechanizmem owego dobierania byaby wanie analogia. Nie trzeba tu chyba przypomina rozmaitych, mniej lub bardziej zaawansowanych lozocznie koncepcji wskazujcych na tak wanie sytuacj rozwijajcego swj jzyk, poznajcego czy wrcz konstytuujcego swj wiat podmiotu. Analogiczno sytuowaaby si w kadym razie na samej granicy naszego dyskursu, otwierajc go na to, co znajduje si poza nim.

14

BUDA

SUMMARY Dynamics of analogy


The article deals with the simplest, least philosophically engaged, attempts to dene analogy. The author is skeptical as far as the possibility is concerned of reducing analogy to the linguistic equipment of logic or of enclosing it in any formal schemes. Looking for the ontic basis of analogy, he shows its possible rooting in objects. In doing so he employs the notions of idea and model as dened by himself. He suggests an irreplaceable role of analogy in scientic reection.

Vous aimerez peut-être aussi