Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
Zderzenie cywilizacji
TOM III
GDAŃSK 2007
ISSN 1898 - 3707
Wydawca:
Koło Naukowe Rhetoricus – Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego
Współpraca merytoryczna:
Koło Debat Politycznych - Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego
Stowarzyszenie Pro Societas.
Redaktor Naukowy:
dr Oktawian Nawrot
Redaktor Naczelny:
Jakub H. Szlachetko
jakubszlachetko@gmail.com
Rada Redakcyjna:
Tomasz Karasek
Paweł Szczepański
Karol Ważny
Okładka:
Karol Ważny
Disputatio
Zderzenie cywilizacji
Spis Treści
Str.
1. Od Redakcji..................................................................................... 4
2. Marta Tymińska, Krótka historia cywilizacji................................. 5
3. Łukasz Tamkun, Język amerykańskiej debaty publicznej na temat
ekstremistów islamskich na przykładzie wybranych pojęć..................... 13
4. Paweł Mazurek, Turcja – państwo na rozdrożu............................. 22
5. Jakub H. Szlachetko, Wpływ uwarunkowań cywilizacyjnych na
regulacje prawne poszczególnych państw świata..................................... 35
6. Jakub Knabe, Prawa jednostki w prawie międzynarodowym i ich
ochrona................................................................................................ 46
7. Tomasz Karasek, Globalny kontrast............................................. 56
8. Karol Ważny, Cyberprzestępczość i inne wybrane zagrożenia cyber-
cywilizacji............................................................................................ 63
Od Redakcji
Jakub H. Szlachetko
Redaktor Naczelny
Wstęp
Podtytuł trzeciego tomu Disputatio brzmi: Zderzenie cywilizacji. Nauka o cywilizacji
to dział niezwykle szeroki, a zdobywanie wiedzy na jej temat może z powodzeniem
zająć lata. Zacząć jednak należy od podstaw, od najprostszego wyjaśnienia, co oznacza
słowo cywilizacja, skąd się wzięło, i kto ma na jej temat wiele do powiedzenia.
1
Piskozub, Andrzej, Cywilizacje w czasie i przestrzeni. Elementy nauki o cywilizacji I, Wydawnic-
two Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2003, s. 9
2
Braudel, Fernand, Gramatyka cywiilizacji, przeł. Hanna Igalson – Tygielska, Wyd. Oficyna na-
ukowa, Warszawa 2006, s. 37
3
ibidem, s.41
4
ibidem
5
Huntington, Samuel P., Zderzenie cywilizacji, przeł. Hanna Jankowska, Warszawskie Wydawnic-
two Literackie MUZA S.A., Warszawa 2007, s. 48
6
Braudel, Fernand, Gramatyka cywiilizacji, przeł. Hanna Igalson – Tygielska, Wyd. Oficyna na-
ukowa, Warszawa 2006, s. 40
7
Huntington, Samuel P., Zderzenie cywilizacji, przeł. Hanna Jankowska, Warszawskie Wydawnic-
two Literackie MUZA S.A., Warszawa 2007 s.50
Oswald Spengler
Urodzony w 1880 roku, a zmarły w 1936 przez całe życie był silnie związany
z kulturą i historią Niemiec. Autor głośnej książki pt.: Zmierz Zachodu, która poprzez
datę wydania (1918 rok) została określona proroctwem dla Europy. Tak naprawdę
jego teoria była już wykrystalizowana zdecydowanie wcześniej, tytuł miał już dawno
zaplanowany (od ok. 1912 roku), a, jednak kontekst historyczny na długie lata prze-
ważył w sposobie interpretacji tej pracy i przypisywał jej głównie kontekst politycz-
ny 10 .
Podstawą teorii Spenglera jest twierdzenie, iż etap cywilizacyjny kultury jest rów-
noważny z jej śmiercią. Przyrównując kulturę do organizmu, określa on etapy
twórczego rozwoju oraz „starczego uwiądu”, jakim jest przejście w etap cywilizacyjny.
„Kultura rodzi się wówczas, gdy wielka dusza budzi się z praduchowego stanu wiecz-
nie dziecinnego człowieczeństwa (...). Kultura umiera, gdy dusza ta urzeczywistni peł-
8
ibidem, s. 52
9
Piskozub, Andrzej, Cywilizacje w czasie i przestrzeni. Elementy nauki o cywilizacji I, Wydawnic-
two Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2003, s. 18
10
ibiedem, s. 27
nię swoich możliwości (...)wówczas kultura nagle zastyga, obumiera, jej krew wypłynę-
ła, siły załamują się – staje się cywilizacją.” 11 Nie znaczy to jednak, iż etap „uwiądu”
stanowi natychmiastowy koniec kultury: „Może ona – niczym uschnięte drzewo
w prastarym lesie – jeszcze przez stulecia i tysiąclecia wyciągać w górę zmurszałe ko-
nary.” 12 Tak też dla Spenglera Indie osiągnęły etap cywilizacji około roku 300 p.n.e.,
a Chiny sto lat później. Tytułowy „zmierzch Zachodu” to właśnie wnikliwa analiza
dziejów kultury zachodniej, której wnioskiem jest zbliżające się „skostnienie” w cywi-
lizację. Jest to według niego ostatnia, istniejąca współcześnie kultura przechodząca
taką transformację. Autor dokonuje tego za pomocą porównań z dziejami innych
kultur i cywilizacji. Często używa przy tym terminologii biologicznej - kultura jest dla
niego organizmem, kultury tworzą homologiczne (podobne w budowie) i analogiczne
(podobne w funkcji) rozwiązania w twórczym etapie swojego istnienia.
Ponadto, wszystkie cywilizacje dla Spenglera równe i stanowczo zaprzecza on
jakoby wyższości jednej, konkretnej kultury nad drugą. Co więcej, jego książka nie jest
jedynie analizą porównawczą dziejów, lecz także próbą wniknięcia w przyszłość i pro-
gnozą dotyczącą dalszych dziejów tytułowego „Zachodu”.
Arnold J. Toynbee
W czasie gdy Oswalda Spenglera można nazwać „pesymistą”, tak Anglika Arnolda
Toynbee (1889 – 1975) można określić mianem „optymisty” 13 . Autor dwunastoto-
mowego cyklu Studium historii swoją pracę oparł na świadomej opozycji do twórcy
Zmierzchu Zachodu.
W swojej pracy naliczył 23 cywilizacje, przy czym sześć z nich było cywilizacjami
pierwotnymi, a kolejne określał mianem cywilizacji drugiej i trzeciej generacji. Wyróż-
niał też pięć „cywilizacji aresztowanych”, które ze względu na warunki zewnętrzne nie
mają możliwości rozwinięcia się np. Eskimosi, czy Turcy ottomańscy. Główny me-
chanizm stymulujący cywilizacje do rozwoju jest mechanizm challenge and response 14 ,
czyli „wyzwań i odpowiedzi”. Zarówno środowisko wewnętrzne, jak i zewnętrzne
rzuca „wyzwanie” cywilizacji, co skutkuje w powstaniu jej nowej generacji.
Ponadto, wykazuje, praktycznie wszystkie cywilizacje są już martwe, a z istnieją-
cych aktualnie, tylko cywilizacja zachodnia nie wykazuje oznak załamania. Przyczyny
załamania się cywilizacji upatruje w „schizmie w duszy” cywilizacji 15 i charakteryzuje
jako utratę sił twórczych w mniejszości, utrata przez nią poparcia większości społe-
czeństwa, a co za tym idzie, jako utratę jedności społecznej.
11
Piskozub, Andrzej, Cywilizacje w czasie i przestrzeni. Elementy nauki o cywilizacji I, Wydawnic-
two Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2003, s. 29
12
ibidem.
13
Ibidem, s.34
14
Huntington, Samuel P., Zderzenie cywilizacji, przeł. Hanna Jankowska, Warszawskie Wydaw-
nictwo Literackie MUZA S.A., Warszawa 2007 s.50
15
ibidem, s.36
Feliks Koneczny
Feliks Koneczny (1862 – 1942) jest polskim badaczem cywilizacji, mało znanym,
a z pewnością godnym uwagi.
Dla Konecznego cywilizacja to „model ustroju życia zbiorowego” 18 , a w ramach
różnych modeli istnieją liczne kultury. Jego głównym twierdzeniem było to, iż nikt nie
może być „cywilizowany na dwa sposoby”, przekreślał wielocywilizacyjność jednostki,
a także stanowczo zaprzeczał możliwości bezkonfliktowego funkcjonowania państwa,
w którym krzyżują się cywilizacje. Swoje główne koncepcje opisał w książce Polskie
Loghos a Ethos. Jego koncepcje są tym sa-
mym często podparciem dla grup nacjonali-
stycznych oraz antysemickich. Sam Ko-
neczny był zaciekłym wrogiem Izraelitów
w Polsce.
Różnice między kulturami określał
za pomocą trzech wyróżników: trójprawa
(prawo familijne, majątkowe i spadkowe),
czynników różnicujących cywilizację (tj.
postrzeganie czasu, stosunek prawa publicz-
nego do prywatnego, źródła prawa, obecno-
Źródło: opracowanie własne za Andrzejem
Piskozubem, Cywilizacje w czasie i przestrzeni.
16
ibidem
17
Piskozub, Andrzej, Cywilizacje w czasie i przestrzeni. Elementy nauki o cywilizacji I, Wydawnic-
two Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2003, s.35
18
ibidem, s.43
Fernand Braudel
Fernand Braudel (1902-1985), francuski historyk i pedagog, w latach sześćdziesią-
tych odjął się ambitnego zadania napisania podręcznika do szkoły średniej, który miał
wprowadzić uczniów w zagadnienie nauk o cywilizacji. Tak powstała Gramatyka cywili-
zacji, która została odrzucona przez francuskie Ministerstwo Edukacji, jako podręcz-
nik za trudny i zbyt nietypowy dla młodzieży licealnej. Zarówno jako historyk jaki
badacz cywilizacji zwracał bowiem uwagę nie tylko na historie instytucji, wojen i poli-
tyki, lecz skupiał się na życiu ludzi zwykłych, na ich mentalności oraz codziennym
otoczeniu.
„Każde wydarzenie, gdy mu się lepiej przyjrzeć, rozpada się na wiele działań, ge-
stów i ról. Cywilizacje to przede wszystkim ludzie, a zatem ich postępki, działania,
pasje i >>zaangażowanie<< ich nagłe i niespodziewane wolty.” 20
Braudel stwierdza iż cywilizacje mogą wymieniać się treściami, zawsze jednak
można być pewnym, iż odrzuci ona schematy niezgodne z jej głębokimi strukturami.
Cywilizacja to „obszar kulturowy”, a do jego badania należy zaprząc przede wszyst-
kim ekonomię, geografię socjologię oraz psychologię. Cywilizacja jest przy tym „naj-
dłuższą ze wszystkich długich historii” 21 , jednak jej ramy niezwykle trudno określić:
„Cywilizacja nie jest ani konkretną rzeczywistością ekonomiczną, ani konkretnym
społeczeństwem. Jest tym, co trwa i żyje bez końca w całej serii rzeczywistości eko-
nomicznych i społecznych, wykazując przy tym znacznie ograniczoną elastyczność.” 22
19
ibidem, s. 45
20
Braudel, Fernand, Gramatyka cywiilizacji, przeł. Hanna Igalson – Tygielska, Wyd. Oficyna na-
ukowa, Warszawa 2006, s. 60
21
Braudel, Fernand, Gramatyka cywiilizacji, przeł. Hanna Igalson – Tygielska, Wyd. Oficyna na-
ukowa, Warszawa 2006, s. 67
22
ibidem, s. 68
Samuel P. Huntington
Samuel Huntington (ur. 1927) – inspirator niniejszego tomu – jest uznanym
na świecie politologiem. Jego teoria zderzenia cywilizacji po raz pierwszy ujrzała świa-
tło dzienne na łamach magazynu Foreign Affairs. „Zderzenie cywilizacji?” (wtedy jesz-
cze ze znakiem zapytania) był pierwszym od lat czterdziestych artykułem, który
wzbudził taką falę komentarzy i polemik 23 .Cztery lata później ukazała się książka pod
tym samym tytułem, lecz już bez znaku zapytania, a za to z podtytułem „I nowy
kształt ładu światowego”.
Teza Huntingtona jest prosta: w przyszłości wszystkie główne konflikty będą
przebiegać pomiędzy państwami należącymi do różnych kręgów cywilizacyjnych. Przy
okazji Huntington odrzuca twierdzenie o powszechnej „westernizacji” świata i zapo-
wiada, iż w okolicach 2010 roku Zachód przestanie wieść prym w tej sztafecie cywili-
zacji. Głównym motorem cywilizacji są natomiast wielkie światowe religie, w oparciu
o które mieszkańcy tych kręgów budują swoją tożsamość. Polscy antropologowie
kultury Wojciech Burszta i Waldemar Kulgowski oskarżają Huntingtona o konserwa-
tyzm i nazywają „niebezpiecznym mitotwórcą” 24 . „To, co dla antropologów jest war-
tością – wielokulturowość, hybrydalność i niestabilność świata – dla Huntingtonana
przykład stanowi największe wyzwanie stojące przez euroamerykańskim kręgiem cy-
wilizacyjnym. W pracach tego autora powracają wszystkie koncepcje jakby z rodem
z epoki nacjonalistycznej – granice kultur są niezmienne, ludzie żyjący w ramach róż-
nych kręgów cywilizacji nigdy nie będą w stanie stworzyć tolerancyjnego świata itp.” 25
Zdanie Huntingtiona powinno się jednak liczyć na arenie międzynarodowej
szczególnie, gdy patrzymy na to przez pryzmat aktualnych wydarzeń polityczno-
militarnych.
23
Huntington, Samuel P., Zderzenie cywilizacji, przeł. Hanna Jankowska, Warszawskie Wydaw-
nictwo Literackie MUZA S.A., Warszawa 2007, s.7
24
Burszta, Wojciech Józef, Kuligowski, Waldemar, Sequel. Dalsze przygody kultury w globalnym
świecie. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A., Warszawa 2005, s. 142
25
ibidem, s. 143
Literatura: Huntington, Samuel P., Zderzenie cywilizacji, przeł. Hanna Jankowska, War-
szawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A., Warszawa 2007; Braudel, Fernand,
Gramatyka cywiilizacji, przeł. Hanna Igalson – Tygielska, Wyd. Oficyna naukowa, War-
szawa 2006; Piskozub, Andrzej, Cywilizacje w czasie i przestrzeni. Elementy nauki o cywiliza-
cji I, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2003; Piskozub, Andrzej, Pol-
ska w cywilizacji zachodniej. Elementy nauki o cywilizacji II, Wydawnictwo Uniwersytetu
Gdańskiego, Gdańsk 2003; Burszta, Wojciech Józef, Kuligowski, Waldemar, Sequel.
Dalsze przygody kultury w globalnym świecie. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA
S.A., Warszawa
Wstęp
„Zderzenie cywilizacji” jest tezą szeroko dyskutowaną nie tylko wśród badaczy.
Jako pojęcie, które bez wątpienia stało się wpływowe i przekroczyło ramy hermetycz-
nych środowisk akademickich, stało się przedmiotem debaty publicznej. Rozważa się
więc nie tylko filozoficzne konsekwencje postulowanego procesu, ale i jego praktycz-
ne znaczenie; jak na zachodzące zmiany powinni reagować decydenci?
Często patrzy się na zderzenie cywilizacji w kontekście walki dwóch sił, dwóch
światów: Zachodu i Wschodu, Północy i Południa, chrześcijaństwa i islamu, biedy
i bogactwa. Ich dobór jest w znacznej mierze zależny od światopoglądu, czy interesu;
w kontekście kształtowania polityki państw Zachodu, a przede wszystkim najpotęż-
niejszego z nich, czyli USA, szczególne miejsce zajmuje jednak podział przeprowa-
dzony w oparciu o czynnik religijny.
W Stanach Zjednoczonych toczy się szeroka debata publiczna na ten temat,
w której biorą udział uczeni, politycy, dziennikarze, a także zwykli obywatele za po-
średnictwem, najczęściej, internetu. Jedną z jej cech charakterystycznych są pojęcia,
które powstały dla opisania pewnych zjawisk.
Używane przez obie strony, wyrażają pewien rodzaj argumentacji, za każdym
z nich stoi pewna logika, odzwierciedlająca sposób myślenia strony, która zechce
po takie sformułowanie sięgnąć. Poza tym, że często upraszczają one dyskusję, gdyż
„Islamofaszyzm”
Jednym z unikalnych pojęć stworzonych na potrzeby tej debaty jest „islamofa-
szyzm”. Abstrahując od zasadności jego używania, nie da się ukryć, że słowo to osią-
gnęło pewną popularność. Musimy pamiętać, że termin ten nie odnosi się tylko
do formy państwa muzułmańskiego, ale raczej tego, co nieco bardziej potocznie koja-
rzy się nam z faszyzmem i powstał raczej na użytek dziennikarzy i polityków, niż na-
ukowców. Dla większości ludzi Zachodu faszyzm kojarzy się jak najgorzej, z pewną
formą politycznego barbarzyństwa, którą należy za wszelką cenę zwalczać. Do tych
emocji odwołują się też autorzy i użytkownicy tego nowego słowa – „islamofaszyzm”.
Zwolennicy: Po raz pierwszy użył go Maxime Rodinson w odniesieniu do rewolucji
irańskiej, jednak pozostało na długi czas zapomniane 1 . Wiele lat później George W.
Bush tak oto definiuje to pojęcie: Ta forma radykalizmu wykorzystuje islam, aby po-
służył brutalnej wizji politycznej: stworzenia poprzez działalność terrorystyczną, wy-
wrotową oraz rebelie totalitarnego imperium, odrzucającego wszelką wolność poli-
tyczną i religijną. Ci ekstremiści wypaczają ideę dżihadu, zamieniając ją w wezwanie
dla terrorystów do zabijania chrześcijan, Żydów, Hindusów – a także muzułmanów
innych odłamów, których postrzegają jako heretyków. 2
Związany z partią republikańską serwis TCS Daily rozwija to pojęcie w artykule
Stephena Shwartza (współpracownika The Weekly Standard) z 17 sierpnia 2006 roku
zatytułowanym: What is ‘Islamofascism’?. Autor uzasadnia tam przyrównanie islamu
(a przynajmniej działań niektórych islamistów) do faszyzmu przedstawiając ciąg ana-
logii. Pierwszą z nich jest ogólna uwaga o tym, że tak faszyzm europejski pierwszej
połowy XX wieku, jak i islamofaszyzm opierają się na brutalnej sile jako sposobie
realizacji celów politycznych. Nieobca jest im też metoda wywoływania zamętu dla ich
osiągania. Zdaniem Shwartza Libańska demokracja jest większym wrogiem Hezbolla-
hu niż Izrael. 3
1
Za: http://www.opinionjournal.com/editorial/feature.html?id=110008822 odwiedzone dnia 2007-
08-10.
2
Przemówienie prezydenta USA z szóstego października 2005 za:
http://www.whitehouse.gov/news/releases/ 2005/10/20051006-3.html. odwiedzone dnia odwiedzo-
ne dnia 2007-08-09. Oryginalna wypowiedź: This form of radicalism exploits Islam to serve a
violent, political vision: the establishment, by terrorism and subversion and insurgency, of a
totalitarian empire that denies all political and religious freedom. These extremists distort the idea
of jihad into a call for terrorist murder against Christians and Jews and Hindus -- and also against
Muslims from other traditions, who they regard as heretics.
3
W oryginale: Lebanese democracy is a greater enemy of Hezbollah than Israel, za:
http://www.weeklystandard.com/Content/Public/Articles/000/000/012/593ajdua.asp?pg=1,
odwiedzone dnia 2007-08-10.
Drugim argumentem jest porównanie środowisk, z jakich wywodzą się oba ruchy.
Zdaniem autora, w obu przypadkach zamęt jest wynikiem resentymentów zubożałej
klasy średniej. Jej frustracja i irracjonalny pęd ku jakiejkolwiek zmianie jest wykorzy-
stywany do własnych celów przez grupki cynicznych politycznych ekstremistów. Szy-
icka klasa średnia, czująca się dyskryminowana, a przy tym bardzo ambitna, jest uży-
wana jako zaplecze i źródło rekrutów Hezbollahu. Podobną rolę odgrywają dla Al.-
Kaidy obywatele Arabii Saudyjskiej (w znacznej mierze nie uczestniczący w podziale
dóbr), Egiptu i Pakistanu (gdzie z kolei silne, zeświecczone państwo jest przeszkodą
w realizacji osobistych aspiracji). To z kolei przypomina sytuację w Niemczech i Wło-
szech po I wojnie światowej, gdzie również środowiska sfrustrowanej szeroko pojętej
klasy średniej zostały wykorzystane przez Hitlera i Mussoliniego jako masy, wśród
których z dużą skutecznością propagowano faszyzm i narodowy socjalizm.
Faszyzm i islamofaszyzm są również ideologiami imperialistycznymi. Choć nie
na tą samą skalę, co faszyści włoscy i niemieccy, wahhabici oraz ich egipscy odpo-
wiednicy dążą do dominacji nad całym sunnickim światem, podczas gdy Hezbollah
stara się wzmocnić Syrię i Iran tak, aby przypieczętować ich dominację nad regionem.
Obie z tych ideologii odwołują się też do demonstracji siły i budują swą pozycję
w oparciu o organizacje paramilitarne.
Kolejnym argumentem autora za zasadnością nazwy „islamofaszyzm” są ciągoty
totalitarne obu ideologii. Cechuje je bezkompromisowość oraz zamykanie wyznaw-
ców w świecie, w którym istnieje wyraźny podział na „nas” i pozostałych. Autor
wskazuje tutaj na przykład na nadużywanie pojęcia takfiru (jest to forma ostracyzmu
wobec muzułmanina, który miałby być „fałszywym wyznawcą Allaha”)
w taki sposób, aby tworzyć poczucie otoczenia przez wrogów wiary wyłączając z wła-
snej wspólnoty wszystkich mniej radykalnych muzułmanów. Sprzyja to także radyka-
lizacji poglądów grupy.
Autor stanowczo odcina się jednak od poglądu, jakoby te cechy dało się przypisać
islamowi jako wierze, czy jakiemukolwiek elementowi tej wiary. Sugeruje przy tym,
że tak, jak nazizm w żaden sposób nie jest reprezentatywnym przykładem niemieckie-
go patriotyzmu, a jego patologią, tak samo sprawa ma się z islamem i islamofaszy-
zmem. Autor zauważa jednak, podając przykład miedzy innymi rumuńskiego Legionu
Michała Archanioła, że faszyzm w Europie również nierzadko miał podłoże religijne.
W zakończeniu swego artykułu, Shwartz opisuje swoje osobiste przeżycia związa-
ne z tym terminem. Zauważa również, że na długo przed 11 września używał go is-
lamski filozof Fazlur Rahman. 4
Sens stosowania takiego terminu oraz jego zasadność udowadnia także Roger
Scruton w artykule 'Islamofascism' Beware of a religion without irony, opublikowa-
nym na stronie www.opinionjournal.com – internetowej wersji The Wall Street Jour-
4
Treść artykułu za:
http://www.weeklystandard.com/Content/Public/Articles/000/000/012/593ajdua.asp?pg=1 , odwie-
dzone dnia 2007-08-10.
nal. Sugeruje on, że słowo to nie jest formą ataku na islam jako religię, a raczej próbą
jej obrony poprzez wyraźne rozgraniczenie patologii i „zdrowego islamu”.
Mimo to autor wskazuje, że wina za utożsamianie muzułmanów z terrorystami
leży po części także po stronie samych mahometan. Pokazuje przykład Belgii, gdzie
„islamofobia” w wyniku nacisków islamistów stała się przestępstwem, biografii Ma-
hometa pisanej z sympatii dla tej postaci, która została wyklęta w krajach islamskich,
a także dążenia do cenzurowania wszystkiego, co muzułmanie mogliby uznać za ob-
razę. Zaznacza przy tym, że nie jest to terroryzm, ale raczej przejaw tej samej mental-
ności, która sprowadzona do skrajności rodzi terroryzm.
Podkreśla on przy tym fakt, że islam jest w założeniu religią pokoju, a sama jego
nazwa pochodzi od tego samego słowa, co salaam, czyli pokój. Różne pozytywne
aspekty tej religii nie powinny jednak sprawiać, że zapomnimy o jej elementach stoją-
cych w wyraźnej sprzeczności z kulturą Zachodu. Autor podaje tu przykłady nietole-
rancji wobec innych religii czy apostatów, ale też nieuzasadnionych ostrych reakcji ze
strony środowisk muzułmańskich na sprawy na Zachodzie zupełnie normalne, odbie-
rane jednak przez islamistów jako obrazę. Jedną z takich reakcji było zabójstwo Theo
van Gogha.
Scruton twierdzi przy tym, że jednym z powodów zaistniałego stanu rzeczy jest
historia. Po upadku Imperium Osmańskiego islam stracił jedyny wpływowy wzorzec
państwa świeckiego. Stąd bierze się nieprzystosowanie całych społeczności muzuł-
manów do życia na Zachodzie, czy w zgodzie z Zachodem. Są oni coraz bardziej za-
gubieni.
Na zakończenie sugeruje on, żeby wprowadzić nieco ironicznego poczucia humo-
ru, może nawet niepoprawnego politycznie, do debaty o islamie i z islamem. Może
pewnego dnia, pisze autor, surowy wyraz twarzy purytańskiego mułły zmieni się
w nieśmiały uśmiech i wreszcie będziemy mogli zacząć rozmawiać. 5
Przeciwnicy: Termin ten, chętnie używany przez administrację George’a W.
Bush’a oraz publicystów kojarzonych zwykle z prawą stroną amerykańskiej sceny poli-
tycznej budzi pewne kontrowersje przede wszystkim wśród przeciwników kursu przy-
jętego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych na szeroko pojętej lewicy czy wśród
samych muzułmanów.
Przykładem tego może być artykuł opublikowany na stronie internetowej ucho-
dzącego za lewicowy brytyjskiego dziennika The Guardian. Nosi on tytuł 1-0 in the
propaganda war, pojawił się 4 lutego 2005 roku, a jego autorem jest Albert Scardino.
Już w pierwszych słowach zaznacza on, że jego zdaniem sformułowanie to jest
częścią propagandy wojennej, prowadzonej przez USA. Jest ono bardzo wygodne,
gdyż wrzuca do jednego worka takie pojęcia jak Koran, zamachy bombowe, Hitlera
i walki w Afganistanie i Iraku oraz irańskich duchownych.
5
Oryginalna wypowiedź autora: And maybe, one day, the rigid face of some puritanical mullah will
crack open in a hesitant smile, and negotiations can at last begin. Artykuł za:
http://www.opinionjournal.com/editorial/ feature.html?id=110008822 odwiedzone dnia 2007-08-
12.
Zdaniem autora, termin był po raz pierwszy użyty przez The Washington Post
w odniesieniu do islamskich fundamentalistów, choć wedle wymienianego już artyku-
łu z opinionjournal.com termin ten jest starszy 6 . Jest on, jak pisze Scardino, kojarzony
przede wszystkim z neokonserwatystami oraz związanymi z nimi pracownikami na-
ukowymi i komentatorami. Uważa on, że przyjęli [termin „islamofaszyzm”] jako ro-
dzaj judeochrześcijańskiego okrzyku wojennego. 7
Autor przytacza też użycie tego terminu na długo przed 11 września przez mu-
zułmańskiego uczonego Khalida Durana, który działając na rzecz żydowsko-
muzułmańskiego pojednania określił radykałów i ekstremistów islamskich mianem
„islamskich faszystów”.
Uważa on przy tym, że odwracanie tego pojęcia, czyli przyrównywanie ekipy Bus-
ha do faszystów, co często zdarza się wśród środowisk liberalnych i lewicowych nie
może odnieść takiego skutku, gdyż mniej jest podstaw do przeprowadzania takich
porównań. Nie może to oczywiście oznaczać, że porównywanie wrogów Busha do
faszystów jest zasadne.
Autor zauważa przy tym pewną symetrię. Podczas, gdy administracja chce okre-
ślać mianem faszystów radykalnych islamistów, przeciwnicy Busha atakują go używa-
jąc tego samego sformułowania. Sugeruje przy tym, że być może po to właśnie
wprowadzono termin „islamofaszyzm” aby udaremnić porównanie prezydenta USA
i jego ekipy do faszystów. 8
Do grona przeciwników używania tego terminu należy również Jim Lobe, przed-
stawiając swoje argumenty w artykule opublikowanym dnia 2 września 2006 roku na
stronach internetowych gazety The Asia Times. Jego tytuł to: Fasists? Look, who’s
taking.
Uważa on, że „akcja propagandowa” rządu USA zmobilizowała prawicowe media
do podążania tą samą drogą i zaostrzenia retoryki. Jako głównych uczestników tego
procesu wskazuje na telewizję Fox News, gazety The Weekly Standard, The Washing-
ton Times i New York Sun oraz magazyny The National Review i The American
Spectator. Jako przykład podaje statystyki używania sformułowania „islamofaszyzm”
przez główne serwisy informacyjne USA. W ciągu roku 56 razy użyła go telewizja Fox
News, podczas gdy CNN jedynie 24 razy. Jest to jeszcze bardziej wyraźne w przypad-
ku gazet – The Washington Times użyło go 115 razy, podczas gdy The Washington
Post jedynie osiem. Przedstawione są również podobne statystyki względem słowa
„appeasement” używanego jako krytyki przeciwników „twardego kursu” wobec Iranu.
(sugerującego jednocześnie porównanie prezydenta Iranu do Hitlera, a także krytykę
działań George’a W. Bush’a do nieodpowiedzialnych działań Neville’a Chamberlaina).
6
Patrz: http://www.opinionjournal.com/editorial/feature.html?id=110008822.
7
Za: http://www.guardian.co.uk/comment/story/0,3604,1405605,00.html odwiedzone dnia 2007-
08-11. Oryginalna wypowiedź autora: They have adopted it as a sort of Judeo-Christian war cry.
8
Treść artykułu za: http://www.guardian.co.uk/comment/story/0,3604,1405605,00.html odwiedzo-
ne dnia 2007-08-11.
Użyto tego sformułowania 25 razy w The Washington Times, 6 razy w The Washing-
ton Post oraz 3 razy w The New York Times.
Autor uważa, że nadużywanie tych sformułowań przez media kojarzone z neo-
konserwatystami ma za zadanie stworzenie wrażenia, że sytuacja jest podobna do tej,
jaka miała miejsce podczas II wojny światowej. Porównanie to zawiera sugestię, że
atak USA jest równie uzasadniony, a sam przeciwnik – równie złowrogi, jak przed
ponad sześćdziesięciu laty. To zresztą bezpośrednio sugerował Donald Rumsfeld
w jednym z przemówień, w którym powiedział, że Biały Dom musi stawić czoła no-
wemu faszyzmowi” oraz, że „wyciąga on wnioski z historii”.
Autor zwraca również uwagę na to, że republikanie używają słowa „islamofa-
szyzm” aby opisać grupy, które niewiele łączy poza tym, że są wrogami USA. Przy-
kładem jest Iran i Syria – jedno z państw jest teokratyczne, drugie zsekularyzowane,
zupełnie inne są podstawy polityki jednego i drugiego, oparte o inne wartości 9 .
„Demokratyczna krucjata”
Innym sformułowaniem, które zyskało sobie znaczną popularność – tym razem
jednak wśród przeciwników amerykańskiej administracji – jest zarzut o to, że prowa-
dzi ona „nową krucjatę” bądź też „krucjatę szerzącą demokrację” (democratic crusa-
de) czy krucjatę wolności (freedom crusade). Pojawia się również sformułowanie
„dziesiąta krucjata”. Zarzut ten ma dwa znaczenia. Z jednej strony jest sugestią,
że wojna ma charakter religijny, a z drugiej (kiedy podkreśla się, że jest to krucjata
niosąca wartość świecką, czyli demokrację) – że jest w istocie wojną cywilizacyjną,
której podstawą jest ksenofobia.
Pojęcie nie zdołało jednak w takim stopniu jak „islamofaszyzm” wpłynąć na język
debaty. Stało się to między innymi dlatego, że nie weszło na stałe do języka wielkich
mediów i nie pojawia się tam tak często, jak poprzednio omawiane słowo. Mimo
to, jego żywot w amerykańskiej debacie publicznej jest nie mniej barwny.
Zwolennicy: Zarzuty te padają nie tylko ze strony muzułmanów, ale też politycz-
nych przeciwników, pacyfistów, czy z Europy. Przykładem jest dziennik The Los
Angeles Times, który w artykule No more Middle East crusades z dnia 9 stycznia
bieżącego roku, opublikowanym na swojej stronie internetowej, używa tego pojęcia
zamiennie ze sformułowaniem „wojna w Iraku”. O decydentach w irackim rządzie
pisze, że nie wyglądają na tej krucjacie jak rycerze w lśniącej zbroi. 10
W podobnym tonie wypowiada się socjalistyczny serwis wsws.org (World Socialist
Web Site) atakując hipokryzję „amerykańskiej samozwańczej demokratycznej krucja-
ty”, ujmując często demokrację w cudzysłów. Słowo krucjata zastępuje tutaj najczę-
9
Za: http://www.atimes.com/atimes/Middle_East/HI02Ak04.html, odwiedzone dnia 2007-08-12.
10
Za: http://www.latimes.com/news/opinion/la-oe-simes9jan09,0,4204678.story?coll=la-opinion-
rightrail odwiedzone dnia 2007-08-10.
Podsumowanie
Język amerykańskiej debaty publicznej wykształcił tego typu pojęć znacznie wię-
cej, te jedynie są bardzo charakterystycznymi przykładami. Pokazują dobrze,
że niektóre z nich są niemal nieodłączną częścią pewnej argumentacji, wskazują
na stosunek do problemu osoby, która danego słowa używa.
Pierwsze z nich – islamofaszyzm – zdołało osiągnąć mocną pozycję w mediach.
Używane jest chętnie przez największe w USA stacje telewizyjne i prasę, zmuszając
poniekąd jego przeciwników do podjęcia dialogu na temat zasadności jego używania
i w pewien sposób do sankcjonowania jego obecności w amerykańskiej debacie pu-
blicznej.
W przeciwieństwie do terminu omówionego wyżej, porównanie przez krytyków
prezydenta działalności Geoge’a W. Busha do krucjaty osiągnęło jedynie ograniczoną
popularność. Choć pojawia się w internecie często, to poza nielicznymi przykładami
do tego typu retoryki sporadycznie jedynie odwołują się te wielkie ośrodki, które
w największym stopniu kształtują język oficjalnej debaty. Pomimo używania go przez
szerokie spektrum mediów, od lewicowych The Guardian (na przykład w artykule
14
Oryginalna wypowiedź: „some may have a spiritual impulse behind this civilising mission, but
that does not in any way make what United States is doing a religious crusade” z: Praca zbiorowa,
Liberty and Power, Brookings Institution Press, Waszyngton 2004, s. 95-96.
15
Za: http://www.whitehouse.gov/news/releases/2001/09/20010916-2.htmlm, odwiedzone dnia
2007-08-12. Oryginalna wypowiedź prezydenta: „This crusade, this war on terrorism is going to
take a while. And the American people must be patient. I'm going to be patient.”
16
Za: http://www.whitehouse.gov/news/releases/2002/02/20020216-1.html odwiedzone dnia 2007-
08-12. Oryginalna wypowiedź prezydenta: ”They stand with us in this incredibly important crusade
to defend freedom”
Erica Hobsbawma The dangers of exporting democracy 17 ) i World Socialist Web Site
po liberalne The Village Voice czy uchodzące za centrowe The Los Angeles Times,
poza tym ostatnim trudno doszukać się ośrodków w znaczny sposób wpływających
na amerykańską opinię publiczną. Większą popularność tego sformułowania można
zauważyć w internecie.
Źródła internetowe:
Austin Cline, Crusade in the Middle East: Bush's Religious War, Religious Presidency,
http://atheism.about.com/
Eric Hobsbawm, The dangers of exporting democracy,
http://www.guardian.co.uk/
Charles Krauthammer, When Unilateralism is right and just z: Liberty and Power,
Brookings Institution Press, Waszyngton 2004.
Jim Lobe, Fascists? Look who's talking,
http://www.atimes.com/
Kate Randall, Bush administration repudiates World Court jurisdiction in death
penalty cases, http://www.wsws.org/
Albert Scardino, 1-0 in the propaganda war, http://www.guardian.co.uk/
Sydney H. Schanberg, The Widening Crusade, http://www.villagevoice.com/
Stephen Schwartz, What Is 'Islamofascism'?,
http://www.weeklystandard.com/
Roger Scruton, 'Islamofascism' Beware of a religion without irony,
http://www.opinionjournal.com/.
Dimitri K. Sime, No more Middle East crusades, http://www.latimes.com/
Bill Van Auken, Elliot Abrams: defender of death squads to direct US “democracy”
crusade, http://www.wsws.org/
Bill Vann, Bush vows decades of war for “democracy” in the Middle East,
http://www.wsws.org/
http://www.whitehouse.gov/
17
Za: http://www.guardian.co.uk/usa/story/0,12271,1396157,00.html, odwiedzone dnia 2007-08-
13.
Trzy oblicza
Wizerunek Imperium Osmańskiego w świadomości Europejczyka ma właściwie
trzy oblicza. Pierwsze z nich tworzy historia kilkusetletnich zmagań militarnych, at-
mosfera strachu przed armią półksiężyca, zastępującego krzyż na dachach świątyń
od konstantynopolitańskiej Hagii Sophii, przez Saloniki po Belgrad i królewską Budę
i rzucającemu wyzwanie potędze cesarskiego domu Habsburgów, handlowemu bo-
gactwu Wenecji, Rzeczypospolitej – przedmurzu chrześcijaństwa. Strachu podbudo-
wywanego jeszcze bardziej przez legendę bogactwa stambulskiego dworu, z punktu
widzenia mieszkańców starego kontynentu nieróżniącego się znacząco od perskiego
Isfahanu czy stolic muzułmańskich państw Indii i Transoksanii, których obraz kształ-
towały w tym samym stopniu relacje europejskich przybyszy o intrygach i despoty-
zmie, co „Baśnie tysiąca i jednej nocy”. Ale przyszła pora rewanżu. Od końca XVIII
wieku zdecentralizowana Turcja znajduje się w odwrocie na wszystkich frontach walki
z otaczającymi ją chrześcijańskimi potęgami. Katarzyna II odbiera jej Krym i Jedysan,
w obliczu wojny z europejską koalicją sułtan zmuszony jest uznać niepodległość Gre-
cji. Angielskie płótno z fabryk Manchesteru zalewa rynek, zagrażając podstawom
osmańskiej gospodarki. Niezależny od początku wieku Egipt przechodzi pod faktycz-
ne zwierzchnictwo brytyjskie w 1882 roku. Wyrazicielem poglądów o potrzebie rady-
kalnej reformy państwa staje się ruch młodoosmański pod przywództwem Midhata
paszy, którego nadzieje na stworzenie ponadnarodowej wspólnoty opartej na wzorcu
3
Ibidem, s.122
4
Ibidem, s.123-124
5
F. Robinson, przekł. J. Pierzchała, Dziekan M., Islam, Świat Książki, Warszawa 1996, s.29
6
Ibidem, s. 90-95
7
Ibidem, s. 95-100
Demokratyczny Islam?
W Turcji jednak Islam po raz pierwszy skonfrontowany został z całkowitą laicko-
ścią państwa. W kontekście konfliktu pomiędzy islamską tradycją a prawem państwo-
wym pozostawała najszerzej bodaj dyskutowana w kampanii kwestia nakrycia głowy
małżonki kandydata rządzącej Partii Sprawiedliwości i Postępu (AKP) Abdullaha
Güla na urząd prezydenta republiki, która, będąc gorliwą muzułmanką, nosi chustę
zakrywającą włosy. Wizerunek obecnej już pierwszej damy (Abdullah Gül został wy-
brany prezydentem 28 sierpnia 2007 roku) nie pasuje bowiem do promowanego od
czasu Atatürka obrazu tureckiej kobiety nowoczesnej, uwolnionej od średniowiecznej
zależności do mężczyzn i zabobonów symbolizowanych właśnie przez chustę 9 . Wize-
runku promowanego do tego stopnia, że w urzędach państwowych oraz w szkołach
i w znacznej liczbie uczelni wyższych obowiązuje zakaz zasłaniania włosów przez
kobiety. Kiedy przeanalizuje się 80 lat tureckiej republiki zbudowanej na fundamencie
świeckości, mniej dziwi fakt gwałtownego oporu i ulicznych akcji protestacyjnych
towarzyszących wyborom prezydenta wiosną tego roku i wzywających do obrony
laickości, kiedy wspomniana już AKP premiera Recepa Tayyipa Erdogana, swym pro-
gramem sięgająca do korzeni islamskich, ostatecznie nie zdołała przeforsować kandy-
datury Güla na skutek obstrukcji posłów opozycyjnej partii CHP, nawiązującej do
Republikańskiej Partii Ludowej Atatürka. Jednak argumenty o zagrożeniu świeckości
republiki przez rzekomy ekstremizm religijny Güla nie przekonały wyborców, bo
w letnich wyborach parlamentarnych AKP zdobyła 47 % głosów i znaczącą więk-
szość miejsc w nowym zgromadzeniu, co umożliwiło jej ostatecznie także wybór Ab-
dullaha Güla, skądinąd cieszącego się uznaniem Unii Europejskiej byłego ministra
spraw zagranicznych, na najwyższy urząd w państwie. Ostatnie wybory wydają się
także wskazywać na przeobrażenia tureckiego społeczeństwa, które wyboru dokonało
poza schematem: świecka republika albo religijny fanatyzm. Na AKP głosowano bo-
wiem przede wszystkim ze względu na sprawne wyprowadzenie kraju z kryzysu eko-
nomicznego z lat 2000-2001, stały, wysoki wzrost PKB (w 2006 roku 6,1 % wg Banku
Światowego), redukcję utrzymującej się od kilku dziesięcioleci dwucyfrowej inflacji do
poziomu 7,72 % przy obniżeniu deficytu budżetowego do poziomu poniżej 3%
w porównaniu z 17% w 2001 roku i zadłużenia publicznego do 57% w stosunku do
PKB (w 2001 roku zadłużenie 90,5 %) 10 . Nie bez znaczenia pozostawały także re-
formy przeprowadzane w celu dostosowania prawa do standardów Unii Europejskiej,
liberalizacja kodeksów cywilnego i karnego, zawieszenie kary śmierci, postęp w dzie-
dzinie praw człowieka (choć artykuły tureckiej konstytucji grożące więzieniem za ob-
razę tureckości nadal pozostają w mocy). Prorynkowość i proeuropejskość AKP skła-
8
Ibidem, s. 58-71
9
http://news.bbc.co.uk/2/hi/europe/6906010.stm
10
http://www.mfa.gov.tr/MFA/ForeignPolicy/Synopsis/economy.htm
nia ostatnio wielu komentatorów do określania tej partii jako Islamskich Demokratów
– na podobieństwo Chrześcijańskiej Demokracji. Sam prezydent Gül po wyborze
na urząd prezydenta, aby uspokoić przeciwników politycznych zadeklarował pełne
przywiązanie do zasady świeckości państwa. Przede wszystkim jednak chciał do tego
przekonać armię.
Ordusu - Armia
„Naród obserwuje zachowanie ośrodków zła, które systematycznie próbują sko-
rodować świecki charakter Republiki Tureckiej” – głosi oświadczenie podpisane przez
szefa sztabu generalnego sił zbrojnych gen. Yasara Buyukanita i opublikowane 27
sierpnia, na dzień przed decydującą turą wyborów prezydenckich w parlamencie. Ar-
mia już drugi raz w ciągu półrocza wyraziła tym samym swoje niezadowolenie z za-
garniania całej władzy przez „islamistów”. Mając na uwadze, że w przeszłości wojsko
3-krotnie obalało tureckie rządy, a w 1996 roku przyczyniło się do dymisji gabinetu
islamistycznej, później zdelegalizowanej Partii Dobrobytu, którego członkami byli
właśnie Erdogan i Gül, możnaby obawiać się nadchodzącej konfrontacji. Należy jed-
nak pamiętać, że jedna z najbardziej szanowanych instytucji, jaką jest w Turcji armia,
cieszy się tak dobrą opinią dlatego właśnie, że jej interwencje polityczne nigdy nie
podejmowane były bez oparcia w społeczeństwie. I tak w 1960 roku armia obaliła
rządy premiera Menderesa i jego zdyskredytowanej spowodowaniem kryzysu gospo-
darczego i zastraszania opozycji Partii Demokratycznej; godzinę policyjną anulowano
już po paru godzinach, by umożliwić tłumom w Ankarze i Stambule wyrażenie rado-
ści z przewrotu 11 . Wprowadzona wkrótce nowa konstytucja była podstawą przepro-
wadzonych po roku wyborów, wygranych zresztą przez Partię Sprawiedliwości Demi-
rela bazującą głównie na programie zdelegalizowanej Partii Demokratycznej. W 1971
roku powstał z inspiracji armii „rząd fachowców” profesora Erima, który przeprowa-
dził brutalną pacyfikację rewolucyjnych bojówek lewackich i skrajnie prawicowych,
paraliżujących życie społeczne nie tylko w Turcji tego okresu, żeby wymienić cho-
ciażby włoskie Czerwone Brygady czy terror grupy Baader-Meinhof w Niemczech 12 .
Wreszcie w końcu następnej dekady armia wkroczyła do polityki po raz trzeci. 27
grudnia 1979 roku szef sztabu generalnego gen. Kemal Evren wystosował oświadcze-
nie wyrażające niepokój o bezpieczeństwo państwa w obliczu wzrastającego bezrobo-
cia, strajków, nasilającego się separatyzmu kurdyjskiego, narastającej przestępczości i
terroryzmu politycznego, który swoje apogeum osiągnął 1 lutego 1979 roku w zamor-
dowaniu redaktora liberalnego pisma „Milliyet” Abdiego Ipekçiego przez Mehmeda
Alego Agçę. Po pięciomiesięcznym impasie politycznym i wobec niemożności sfor-
mułowania wspólnego rządu przez Partię Sprawiedliwości Demirela i Republikańską
Partię Ludową Ecevita władzę w kraju bez jednego wystrzału przejęło wojsko, two-
rząc nową konstytucję i organizując wybory 13 . Choć ze względu na delegalizację do-
11
D. Kołodziejczyk, Turcja, Wyd. Trio, Warszawa 2000, s. 190-197
12
Ibidem, s. 213-221
13
Ibidem, s. 233-235
tychczas działających partii politycznych nie można było ich uznać za w pełni demo-
kratyczne,
to forsowana przez generałów Partia Narodowej Demokracji (Milliyetçi Demokrasi
Partisi) przegrała z nowozałożoną Partią Ojczyźnianą (Anavatan Partisi), której przy-
wódca Turgut Özal miał sobie zasłużyć w następnej dekadzie na miano twórcy turec-
kiego cudu gospodarczego. Pozycję polityczną tego tolerowanego przez wojskowych
ekonomisty, którego rolę porównuje się czasem do samego Atatürka, umacniało
w znacznym stopniu poparcie finansowych i politycznych kręgów na Zachodzie.
Żadnemu innemu politykowi zapewne nie uszłoby na sucho przeprowadzenie tak
fundamentalnych reform na polu ideologiczno-obyczajowym, jak mające na celu
uznanie osmańskiej tożsamości Turcji anulowanie artykułów konstytucji o zakazie
używania religii do celów politycznych czy dyskryminujących język kurdyjski, wpro-
wadzenie religii do szkół czy umożliwienie w efekcie jego działań przez Sąd Najwyź-
szy rektorom uczelni podejmowania decyzji w sprawie noszeniu chust przez student-
ki, w miejsce wcześniejszego odgórnego zakazu.
Tak więc nie tylko brak społecznego poparcia, do którego wojsko zawsze się
uciekało, zdaje się czynić obecnie możliwość interwencji armii w politykę wysoce nie-
prawdopodobną. Nie mniejsze znaczenie ma też fakt, że gabinet premiera Erdogana
cieszy się aprobatą Unii Europejskiej. Wojsko, jako organizacja najwcześniej objęta
procesem modernizacji, posiadająca ścisłe związki z Zachodem co najmniej od wej-
ścia Turcji do NATO w 1952 roku, zawsze uważnie obserwowało reakcję Europy
i sojusznika zza oceanu za zachodzące w Turcji zmiany, w tym także niezadowolenie
Unii z odsunięcia od władzy i delegalizacji Partii Dobrobytu w 1997 roku (przewodni-
czący Erbakan odwołał się wtedy od decyzji Sądu Najwyższego do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka). Należy zwrócić także uwagę na fakt, że niechęć do Unii
Europejskiej prezentowana przez bazującą na islamskich korzeniach Partię Dobroby-
tu (która to niechęć w znacznej mierze wyniosła ją do władzy w wyniku zmęczenia
wyborców odwlekanymi przez Unię przygotowaniami do rozmów akcesyjnych i która
była potem główną przyczyną interwencji wojska) w programie obecnie rządzącej
Partii Sprawiedliwości i Postępu Erdogana i Güla ustąpiła miejsca wyraźnie europej-
skiemu kursowi, czyniącemu z niej najbardziej prozachodnie ugrupowanie na tureckiej
scenie politycznej. Liberalizacja gospodarki, odcinanie się od radykalnych haseł
i zapewnienia o poszanowaniu świeckości państwa wydają się być dopełnieniem eu-
ropejskich aspiracji rządu i całej AKP, jak można mieć nadzieję stanowiących dla ga-
binetu silną polisę bezpieczeństwa od interwencji wojska.
Wyspa
Sprawa Cypru, obok sporów o korytarze powietrzne na Morzu Egejskim od wielu
już lat staje na przeszkodzie rozwoju dobrosąsiedzkich stosunków z Grecją. Choć
trzęsienia ziemi, jakie nawiedziły Zachodnią Anatolię i Grecję w roku 1999 stały się
okazją do odbudowy zaufania i udzielania wzajemnej pomocy, to problem śródziem-
nomorskiej wyspy, podzielonej na dwie części – południową, zamieszkiwaną przez
ok. 1 mln. Greków, oraz północną, z ludnością turecką w liczbie ok. 250 tys., często
zdaje się przerastać polityków po obu stronach barykady - w opinii Greków uznawany
jest za prawdziwy test tureckiej woli współpracy, według Turków stanowi skwapliwie
wykorzystywany pretekst, aby stawiać pod znakiem zapytania tureckie członkowstwo
w UE. Wyspa przeszła pod władze Osmanów w roku 1570 po zwycięskiej wojnie
z Wenecją i od tego czasu datuje się wzrost udziału ludności tureckiej kosztem grec-
kiej społeczności skutkiem czego było osiągnięcie przez Turków w końcu XIX wieku
prawdopodobnie większości na wyspie – tendencja ta została jednak odwrócona
w momencie przekazania Cypru pod kontrolę brytyjską. Na mocy porozumień z Zu-
rychu i Londynu w 1959 roku Cypr stał się Republiką o skomplikowanym systemie
politycznym, mającym za zadanie zapewnienie 18% tureckiej społeczności wpływ na
rządy (w przypadku jednomyślności reprezentantów tureckich w parlamencie dyspo-
nowali oni prawem weta) 14 . Próba zniesienia tego przywileju, zdaniem prezydenta
arcybiskupa Makariosa doprowadzającego do paraliżu legislacyjnego, zaowocowała
w roku 1963 rozruchami i akcjami paramilitarnych greckich bojówek wymierzonych
w turecką mniejszość. Sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu w wyniku dojścia
do władzy w Atenach junty „czarnych półkowników”, otwarcie lansujących tezę przy-
łączenia wyspy do Grecji (enosis). Ostatecznie inspirowana przez rząd ateński cypryj-
ska gwardia narodowa dokonała 15 lipca 1974 roku zamachu stanu, a wygnawszy
prezydenta Makariosa ogłosiła połączenie z Grecją. Występujący w obronie tureckiej
mniejszości premier Ecevit zarządził przeprowadzenie desantu nieopodal Kyrenii,
wkrótce także zrzutu spadochroniarzy w rejonie Nikozji. Ostatecznym rezultatem
walk, przerwanych już raz pod naciskiem stacjonujących na wyspie od 1964 roku żoł-
nierzy ONZ i następnie powtórnie wznowionych na wieść o dalszych czystkach et-
nicznych było opanowanie przez wojska tureckie około 40% powierzchni wyspy.
W jej północno-wschodniej części schronienie znalazła cała tureckojęzyczna ludność,
tworząc tam etniczną większość – podczas gdy Grecy zmuszeni zostali do udania się
na południe - czym przypieczętowane zostało odseparowanie od siebie dwóch żyją-
cych dotąd w przemieszaniu społeczności 15 . Szansą na rozwiązanie politycznego pata
był plan Sekretarza Generalnego ONZ Koffiego Annana poddany pod referendum
w obydwu republikach w kwietniu 2004 roku i przewidujący połączenie wyspy i wej-
ście tak zjednoczonego Cypru do Unii Europejskiej. Odrzucenie planu przez 76 % 16
głosujących reprezentantów społeczności greckiej zaowocowało fiaskiem porozumie-
nia i akcesją jedynie południowej części. Tym niemniej Bruksela, pod wrażeniem 65 %
poparcia strony tureckiej zobowiązała się do podjęcia starań o złagodzenie izolacji
Tureckiej Republiki Cypru Północnego (oficjalnie uznanej tylko przez Turcję), obie-
cując pomoc finansową i umowy handlowe. Głównym i niezmiennym postulatem
Turcji po porażce planu ONZ pozostaje uznanie przez inne państwa Tureckiej Repu-
bliki Cypru Północnego, czemu sprzeciwia się przede wszystkim Republika Cypru -
14
D. Kołodziejczyk, Turcja, Wyd. Trio, Warszawa 2000, s. 209-210
15
Ibidem, s. 222
16
http://www.mfa.gov.tr/MFA/ForeignPolicy/Synopsis/SYNOPSIS.htm
Milliyetçilik, Kurdowie.
Szacuje się, że Kurdowie stanowią ok. 20 % ludności całej Turcji, w niektórych
regionach wschodnich posiadając absolutną większość. Mimo tego nie są uznawani -
w przeciwieństwie do stanowiących ułamek populacji kraju Ormian, Greków i Żydów
- za mniejszość narodową. Podstawą do takiego traktowania Kurdów w Turcji jest
doktryna nacjonalizmu – milliyetçilik, jedna z sześciu „strzał” kemalizmu, której wy-
kładnia do dziś służy za podstawę zagranicznej i wewnętrznej polityki państwa. Na-
cjonalizm turecki, kształtowany w okresie po upadku Imperium Osmańskiego,
w przeciwieństwie do wielu kiełkujących w Europie lat dwudziestych idei miał charak-
ter nieksenofobiczny, uznając oddzielenie się od państwa krajów o własnej tożsamości
narodowej postulował stworzenie wspólnoty opartej na jedności „języka i ideałów”.
Tak szeroka definicja stwarzała szerokie ramy do akcji wtopienia w tureckie społe-
czeństwo rozproszonej mniejszości greckiej czy żydowskiej; z drugiej jednak strony za
tureckie uznawano de iure ludy związane tą samą tradycją i wiarą muzułmańską żyjące
na terytorium republiki, a więc przede wszystkim Kurdów (w oficjalnej nowomowie
17
http://www.mfa.gov.tr/MFA/ForeignPolicy/Synopsis/SYNOPSIS.htm
18
D. Kołodziejczyk, Turcja, Wyd. Trio, Warszawa 2000, s. 250-260
Przyszłość.
Turcja stoi dziś przed wielkimi wyzwaniami. Przeciągające się negocjacje akcesyj-
ne, w opinii coraz większego odsetka tureckiego społeczeństwa odwlekane przez cy-
niczne wykorzystywanie sprawy Cypru, stają się powodem rosnącej frustracji i spadku
poparcia dla członkostwa (choć nadal ponad 50% Turków jest zwolennikami integra-
cji). Rządy partii Sprawiedliwości i Postępu stwarzają szansę na zaakcentowanie
w tureckiej polityce roli islamskiej tradycji, a jednoczesne deklarowanie przywiązania
do zasady świeckości państwa i proeuropejski kurs mogą nie tylko pozbawić armię
podstaw do ingerencji, ale także stworzyć podstawy prawdziwie demokratycznego
państwa w strategicznym regionie Bliskiego Wschodu – państwa, którego ustrój zako-
rzeniony będzie w znacznie większym stopniu w społeczeństwie, niż fasadowe, im-
portowane „demokracje” arabskie. Wszystko to jednak pod warunkiem przeprowa-
21
D. Kołodziejczyk, Turcja, Wyd. Trio, Warszawa 2000, s. 72-78
Literatura: Kołodziejczyk D., Turcja, Wyd. Trio, Warszawa 2000; Robinson F.,
przekł. Pierzchała J., Dziekan M., Islam, Świat Książki, Warszawa 1996;
Źródła internetowe:
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP, www.mfa.gov.tr/mfa;
BBC NEWS, www.bbcnews.com.
„Dla każdego zatem, kto zmierza do zrozumienia świata współczesnego, a tym bardziej dla każde-
go, kto pragnie włączyć się do niego swymi działaniami, bardzo ‘rentownym’ zadaniem jest umieć
rozróżnić na mapie świata istniejące dziś cywilizacje, określać ich granice, wyznaczać ich ośrodki
i peryferie, prowincje i powietrze, jakim się w nich oddycha, szczególne i ogólne ‘formy’, jakie w nich
żyją i łączą się. Jeżeli się to pominie, ileż klęsk czy błędów w perspektywie!” 1
Fernand Braudel
1
F. Braudel, Historia i trwanie, Warszawa 1971, s.303.
2
I. Wallerstein, Geopolitics and Geoculture, seria: Studies in Modern Capitalism, 1991, s.215.
3
E. Durkheim, M. Mauss, Notion of Civilization, bez miejsca wydania 1971, s.811.
4
Ch. Dawson, Dynamics of Word History, Nowy Jork 1950, s.51, 402.
5
O. Spengler, Decline of the West, tom I, Oxford 1926, s.31.
6
S. Huntington, Zderzenie cywilizacji, Warszawa 2006, s.53.
7
Ibidem, s.52.
8
P. Winczorek, T. Stawecki, Wstęp do prawoznawstwa, Warszawa 2003, s.25.
9
Ibidem, s.27.
10
Ibidem, s.33.
Cywilizacja islamska
W państwach kręgu cywilizacji islamskiej zachodzą ścisłe interakcje pomiędzy
doktryną religijną islamu a regulacjami prawnymi. Występują one zarówno w sferze
prawa prywatnego (prawo osobowe, rodzinne, spadkowe) oraz publicznego (konsty-
tucyjne, administracyjne, karne). Fundamentem religii i prawa jest Koran, w niektórych
państwach także Sunna. Poza wskazanymi źródłami podstawą prawa arabskiego (figh)
są idżma oraz kijas, elementy nauki o prawie islamu (fakh).
Koran jest zbiorem mądrości przekazywanych przez Mahometa uczniom, którzy
nauki Proroka już po jego śmierci spisali. Składa się ze 114 rozdziałów (sur),
a te w sumie z 6226 wersów, z których około 200 to typowe źródła prawa. Regulatory
zachowań o charakterze prawnym wynikające z Koranu można sklasyfikować w dwóch
grupach: prawa wobec Boga oraz prawa ludzi. Pierwsza kategoria praw przybrała po-
stać obowiązków, do których realizacji zobligowani są wszyscy wyznawcy Allacha.
Te obowiązki to: pielgrzymka do Mekki (hadżdż), wyznanie wiary (szahada), modlitwa
(salat), post (saum) oraz jałmużna (zaka). Obok wymienionych pięciu filarów islamu
subsydiarnie występuje jako zalecenie, a nie jak powszechnie przyjęto uważać obowią-
zek, uczestnictwa w świętej wojnie przeciwko niewiernym (dzihad). Natomiast prawa
ludzkie zawierały przede wszystkim normy z zakresu prawa prywatnego, karnego,
handlowego oraz międzynarodowego. Nie stanowiły one jednak pełnego i zamknięte-
go systemu, były „konglomeratem pojedynczych zakazów i nakazów, respektowanych
w oparciu o racje religijne” 13 .
Sunna – arabskie prawo zwyczajowe – to zbiór hadisów, czyli wypowiedzi Mahome-
ta, ewentualnie jego uczniów, zebranych przez świadków ich przekazu. Hadisy mają
zróżnicowane znaczenie, kryterium stanowi ich wiarygodność. Wyróżnia się
te autentyczne, nieposzlakowane i słabe.
Wiele nierozstrzygniętych kwestii oraz wątpliwości prawnych zostało wyjaśnio-
nych i rozwianych dzięki nauce prawa islamskiego. Ważną rolę w procesie kształto-
wania prawa odgrywała zgodna opinia jurystów, tzw. idżma, która przystosowywała je
11
Ibidem.
12
Ibidem, s.35.
13
T. Maciejewski, Historia powszechna ustroju i prawa, Warszawa 2004, s.278.
14
J. Jabłońska-Bonca, Podstawy prawa dla ekonomistów, Warszawa 2005, s.33.
15
Nabih Hussain Saleh, Doktryna islamu i konstytucje państw arabskich, Warszawa 1993, s.38.
16
Ibidem, s.143.
17
Ibidem, s.141.
18
Ibidem, s.152
19
Ibidem, s.153.
20
Ibidem, s.136.
21
Ibidem, s.137.
których zaliczają się Arabia Saudyjska, Egipt, Irak, Liban, Syria, Jordania oraz Jemen.
Liga Państw Arabskich integruje politykę gospodarczą oraz obronną, o czym świadczą
zawierane traktaty (przykład – traktat z 1950 roku o wspólnej obronie i współpracy
gospodarczej), a także krzewi tożsamość kulturową. Następny przykład - Organizacja
Konferencji Islamskiej.
Prawo karne. Regulacje prawno-karne występujące w państwach islamskich są
dla przedstawicieli cywilizacji zachodniej wręcz bulwersujące. Bulwersuje niesprawie-
dliwość unormowań środków reakcji karnej przewidzianych za czyn zabroniony po-
pełniony przez mężczyzn, względem uregulowań dotyczących kobiet. Różnice widać
doskonale zwłaszcza w zakresie, stosując terminologię przyjętą przez polskiego usta-
wodawcę, przestępstw przeciwko wolności seksualnej. Dla przykładu mąż
nie ma możliwości dokonania gwałtu na swej żonie, z tego względu, że podstawowym
zadaniem małżonki jest zaspakajanie potrzeb seksualnych małżonka. Koran stanowi:
„Wasze kobiety są dla was polem uprawnym. Przychodźcie więc na wasze pole, jak
chcecie” 22 (Koran, sura II, wers 223), „I napominajcie te, których nieposłuszeństwa się
boicie, pozostawiajcie je w łozach i bijcie je. A jeżeli są wam posłuszne, to starajcie się
nie stosować do nich przymusu” 23 (Koran, sura IV, wers 34). Natomiast „Jeśli mężczy-
zna wezwie żonę do swego łóżka, a ona jemu odmówi i on zaśnie zagniewany, wów-
czas aniołowie przeklną ją aż do rana” 24 . Islamskie prawo karne jest niezwykle suro-
we. Pozamałżeńskie stosunki seksualne są zagrożone karą śmierci przez ukamienio-
wanie, podobnie jak czterokrotni recydywiści. W kręgu cywilizacji zachodniej
nie stosowana jest kara śmierci, tym ciężej sobie wyobrazić wykonanie wyroku w tak
okrutny sposób. W końcu prawo islamskie kryminalizuje czyny, które uchodzące w
Europie czy Ameryce Północnej za legalne, które należą do sfery prywatności, jak na
przykład obcowanie płciowe homoseksualistów.
Prawo prywatne. Przykładowe regulacje zawarte w Koranie: „Mężczyznom przy-
pada część tego, co pozostawili rodzice i krewni, i kobietom przypada część tego,
co pozostawili rodzice i krewni” 25 (Koran, sura IV, wers 7), „I daje Wam Bóg przyka-
zanie co do Waszych dzieci: synowi przypada udział dwóch córek” 26 (Koran, sura IV,
wers 11), „Mężczyźni stoją nad kobietami, ze względu na to, że Bóg dał wyższość
jednych nad drugimi, i ze względu na to, że oni rozdają ze swego majątku” 27 (Koran,
sura IV, wers 34).
22
J. Warylewski, Prawo karne, Warszawa 2004, s.76.
23
Ibidem.
24
Ibidem.
25
J. Jabłońska-Bonca, op. cit, s.33.
26
Ibidem.
27
Ibidem.
Cywilizacja japońska
Część środowiska politologów utożsamia cywilizację chińską oraz japońską, okre-
ślając je zbiorczą nazwą cywilizacji Dalekiego Wschodu. Jednakże większość znawców
tematu, nauki o cywilizacji, dokonuje rozróżnienia pomiędzy nimi. Uznaje się, że cy-
wilizacja japońska wyłoniła się z chińskiej w okresie I-IV weku naszej ery.
Japonia jest państwem, w którym z formalnego punktu widzenia obowiązuje sys-
tem prawa stanowionego. Formy źródeł prawa nawiązują do wzorów europejskich,
dla przykładu występuje ustawa (horitsu). De facto pozycję równorzędną prawu stano-
wionemu zajmują inne regulatory zachowań. Ważną rolę odgrywają tradycja ustrojo-
wa, specyficzna kultura polityczna i prawna, a także normy moralne. Jest to tym bar-
dziej charakterystyczne i nietypowe, iż wymienione pozaprawne regulatory zachowań
odgrywają tak ważną funkcję pomimo istnienia rozbudowanego systemu prawa.
Prawo konstytucyjne. Cechą tradycji ustrojowej Japonii jest dualizm władzy.
Centralnym elementem systemu politycznego przez przeszło 2000 lat był Cesarz.
Jednak jego rola była wyłącznie symboliczna, był symbolem boskości władzy, z cza-
sem także legitymizacyjna, ponieważ legitymizował kolejnych szogunów. Do okresu
szogunatu państwem faktycznie rządziła arystokracja, ewentualnie dowódcy wojsko-
wi. W okresie od XII do XVII wieku kształtował się system szogunatu. Ostateczny
wymiar zyskał za szoguna Tokugawy, którego potomkowie rodowi piastowali to sta-
nowiska przez dwa wieki. Szogun – dyktator wojskowy – przejął realną władzę
w państwie. W tym okresie historycznym doszło do unifikacji Japonii, modernizacji
systemu politycznego, także do skostnienia feudalnych struktur społecznych opartych
na kastach. W konsekwencji Japonia stała się zacofanym i wyizolowanym na arenie
międzynarodowej państwem. Przełom nastąpił w drugiej połowie XIX wieku, kiedy
to amerykański komandor Matthew Perry wymusił na Japonii otwarcie dwóch portów
na handel ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Zdarzenia to upokorzyło japończy-
ków. Upokorzenie spowodowało wzrost znaczenia prądu reformatorskiego. W jego
duchu Cesarz Mutsuhito przejął w 1867 roku pełnię władzy państwowej celem skie-
rowania Japonii na nową drogę, drogę po przemierzeniu, której stała się nowocze-
snym państwem o dużych skłonnościach imperialnych i możliwościach realizacji tych
założeń. Doszło do pierwszej kodyfikacji prawa i formalnie rozerwania norm praw-
nych i norm etyczno-religijnych, choć ścisłe interakcje pomiędzy nimi zachodzą rów-
nież współcześnie. Wzorami kodyfikacji były przede wszystkim prawo francuskie,
z zakresu prawa karnego, oraz niemieckie, zwłaszcza prawo cywilne i państwowe.
Powołano Radę Cesarską, organ quasi rządowy, oraz wydano Cesarską Proklamację
Pięciu Artykułów, która zawierała katalog praw jednostki i demokratyzowała system
polityczny. Okres reform przypieczętowała pierwsza w dziejach cywilizacji japońskiej
konstytucja, ustanowiona w 1889 roku, zwana Konstytucją Meiji.
Konstytucja Meiji była wzorowana na europejskich konstytucjach państw autory-
tarnych. Łączyła tradycję ustrojową z wymaganiami nowoczesności. W praktyce życie
polityczne znacznie odbiegało od litery ustawy zasadniczej. Wykształcił się charakte-
rystyczny dualizm władzy. Cesarz pozostał na uboczu ustępując pola Radzie Mędr-
ców. Coraz większe znaczenie uzyskiwały partie polityczne, które w tym czasie zaczę-
ły powstawać. Na politykę państwa, zwłaszcza międzynarodową, oraz rządzących,
politykę kadrową, z czasem oddziaływać zaczęła armia, kierowana ze Sztabu General-
nego.
W latach 1931-1945 Japonia przeszła okres ekspansji terytorialnej, a następnie
drugiej Wojny Światowej zakończony kapitulacją i okupacją Stanów Zjednoczonych.
Ważnym celem okupacji była demokratyzacja systemu politycznego, został on z cza-
sem zrealizowany. Po zakończeniu drugiej Wojny Światowej ukształtował się system
partii politycznych. Trzonem sceny politycznej były Partia Liberalno-Demokratyczna,
Japońska Partia Socjalistów oraz inne, w tym Komunistyczna Partia Japonii. Mimo
występowania wielu partii, de facto był to system dominacji jednej partii – PLD. W tym
czasie pozycja parlamentu była słaba, natomiast co charakterystyczne występowały
silne powiązania poszczególnych gabinetów z grupami interesu, głównie świata prze-
mysłu i finansów. Powołano komisję do spraw konstytucji, która przygotowała pro-
jekt ustawy zasadniczej oparty na rozwiązaniach tradycyjnych, o czym choćby świad-
czy użycie zwrotów takich jak poddani, zamiast obywatele, czy też uznanie Cesarza
za nienaruszalnego i cieszącego się najwyższym respektem 28 . Projekt ten został odrzucony.
Przygotowano nowy, oparty na zaleceniach Kwatery Głównej okupanta. Ustanowiona
została w roku 1946. Akcentowano zachowanie ciągłości systemu politycznego, gdyż
podstawą była dotychczas obowiązująca Konstytucja Meiji. W czasie kolejnych kilku-
dziesięciu lat jej obowiązywania wielokrotnie postulowano jej rewizje. Do tego jednak
nie doszło. W konsekwencji stosowania doszło do odrodzenia się elementów trady-
cyjnej kultury politycznej: paternalizmu, dążenia do konsensusu oraz japonizacji syste-
mu wartości i zasad ustrojowych państwa. Ostatecznie społeczeństwo Japonii zaak-
ceptowało narzuconą ustawę zasadniczą.
Konstytucja Japonii z 1946 roku pod względem zasad ustrojowych nie odbiega
znacznie od typowych dla państw cywilizacji zachodniej rozwiązań. Istotne jest to,
iż Cesarz przestał być nosicielem suwerenności, stał się jedynie „symbolem państwa
i jedności narodowej”, który czerpie istnienie „z woli narodu, do którego należy wła-
dza suwerenna” 29 . Podstawowe zasady ustrojowe to: zasada demokratyzmu, która
ustanawia naród podmiotem władzy suwerennej oraz stanowi o podziale władzy, za-
sada indywidualizmu, która jednoznacznie uchyla koncepcje obywatela-poddanego
tożsamą dla Konstytucji z 1889 roku, zasada państwa opiekuńczego i laickiego. Na-
tomiast charakterystyczne, dla tejże ustawy zasadniczej, jest podkreślanie znaczenia
międzynarodowego pokoju oraz zasada pacyfizmu. Nie ulega wątpliwości, że owe
regulacje zostały do konstytucji dokooptowane ze względu na naciski amerykańskiej
Kwatery Głównej. Z zasady pacyfizmu wynikają dyrektywy odnoszące się
do japońskiej polityki zagranicznej oraz wewnętrznej. Są to: wyrzeczenie się, jako spo-
sobów prowadzenia polityki, groźby, siły oraz wojny, a także zakaz utrzymywania
28
Anna i Leszek Garlicki, Wstęp do Konstytucji Japonii, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-
Łódź 1990, s.17.
29
Ibidem, s.20.
Podsumowując
Przytoczone w artykule zagadnienia stanowią wyłącznie znikomy wycinek poru-
szonej materii. Autor z palety różnorodnych cywilizacji i kultur postanowił wybrać
dwie, cywilizację islamską oraz japońską, z kilku powodów. Cywilizacja islamska sta-
nowi potężną, pod względem politycznym, demograficznym oraz surowcowym, siłę.
Jej znaczenie na scenie międzynarodowej ciągle wzrasta. Jest areną wielu istotnych
wydarzeń, konfliktów, wojen. Poza tym jest z punktu widzenia aksjologicznego zu-
pełnie inna niż krąg cywilizacji zachodniej. Natomiast Japonia jest państwem-
cywilizacją o bardzo charakterystycznej kulturze, dynamicznie kolportowanej do Eu-
ropy i Stanów Zjednoczonych. Jest po części azjatycka, ale także w części zachodnia.
Tradycja ustrojowa, występująca przez wieki, została po II Wojnie Światowej prze-
rwana. W konsekwencji regulacje prawno-konstytucyjne, stanowiące wypadkową tra-
dycji oraz rozwiązań amerykańskich, przybrały ciekawą postać.
Literatura: Huntington S., Zderzenie cywilizacji, Warszawa 2006; Maciejewski T., Histo-
ria powszechna ustroju i prawa, Warszawa 2004; Jabłońska-Bonca J., Podstawy prawa dla
ekonomistów, Warszawa 2005; Winczorek P., Stawecki T., Wstęp do prawoznawstwa, War-
szawa 2003; Garlicki L., Polskie prawo konstytucyjne, Warszawa 2005; Garlicka A., Gar-
licki L., Wstęp do Konstytucji Japonii, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1990;
Braudel F., Historia i trwanie, Warszawa 1971; Spengler O., Decline of the West, tom I,
Oxford 1926; Durkheim E., Mauss M., Notion of Civilization, bez miejsca wydania
1971; Dawson Ch., Dynamics of Word History, Nowy Jork 1950; Wallerstein I., Geopolitics
and Geoculture, seria: Studies in Modern Capitalism, 1991.
Pierwsze koncepcje praw człowieka sięgają czasów starożytnych. Już wtedy do-
strzegano konieczność stworzenia pewnego katalogu praw przysługujących każdemu
człowiekowi. Postulaty filozoficzne i religijne (głoszące między innymi wolność
wszystkich ludzi), pozostając w sprzeczności z ówczesnymi realiami społecznymi, nie
zostały jednak wyrażone w normach prawnych.
Pojęcie praw człowieka ukształtowało się w pełni dopiero w okresie Oświecenia.
Po raz pierwszy termin ten użyty został w 1776 r. w ustawie o prawach ludności stanu
Wirginia – tzw. Bill of Rights. Prawa człowieka rozumiane były wówczas jako prawa
jednostki pierwotne w stosunku do państwa i społeczeństwa. Taka ich koncepcja po-
zostaje aktualna do dnia dzisiejszego.
W szerokim, międzynarodowym znaczeniu, przez prawa człowieka rozumiemy
prawa przysługujące każdemu człowiekowi, bez względu na jego przynależność pań-
stwową, etniczną, jego wyznanie oraz pozycję społeczną. W węższym znaczeniu pra-
wa człowieka można interpretować jako prawa zawarte w konstytucji danego państwa
i przysługujące wszystkim osobom podlegającym jego jurysdykcji, a więc także nie
obywatelom.
Ze względu na rolę odgrywaną przez prawa człowieka we współczesnych pań-
stwach demokratycznych, istnieć muszą specjalne mechanizmy służące respektowaniu
i ochronie tych praw podstawowych. Jedne z nich służą ochronie prewencyjnej, mają-
cej na celu zapobieganie naruszeniom, inne natomiast służą ochronie represyjnej,
z którą mamy do czynienia, gdy naruszenie już nastąpiło, a jednostka domaga się na-
prawienia wyrządzonej jej szkody. Środki ochrony praw człowieka mają przede
wszystkim charakter prawny.
W każdym kraju regulacja praw jednostki kształtuje się pod wpływem wielu roz-
maitych czynników, takich jak tradycje historyczne, wartości społeczne i kulturowe.
Powoduje to, że w poszczególnych państwach występują znaczne różnice w zakresie
katalogów i systemów ochrony tych praw.
Postępujący proces internacjonalizacji prawa pociągnął za sobą konieczność
unormowania praw człowieka przez prawo międzynarodowe. Przyjęto wiele traktatów
o charakterze uniwersalnym, regionalnym i wyspecjalizowanym. W ten sposób
ukształtowało się międzynarodowe prawo człowieka będące częścią prawa międzyna-
rodowego publicznego. Kształtuje ono nienaruszalne, podstawowe katalogi praw
człowieka i ponadpaństwowe systemy ich ochrony. Obecnie coraz więcej państw
Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (Nowy York, 16.12.1966 r.), Protokół
Fakultatywny do Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (Nowy York,
16.12.1966 r.) oraz Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych
(Nowy York, 16.12.1966 r.)
Oba Pakty nie zajmują wśród umów międzynarodowych dotyczących praw jed-
nostki szczególnego miejsca pod względem mocy prawnej. Od konwencji szczegóło-
wych różnią się jednak sposobem sformułowania poszczególnych praw, gdyż stano-
wią zasady o charakterze ogólnym, a także w sposób kompleksowy ujmują problema-
tykę praw człowieka. Katalog praw człowieka w nich zawarty pokrywa się w znacz-
nym stopniu z tym ujętym w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Pakty formu-
łują ponadto wiele praw związanych z wymiarem sprawiedliwości. Należą do nich
m.in.: prawo do sprawiedliwej rozprawy; zasada domniemania niewinności; prawo
do obrony; prawo odwołania się do sądu wyższej instancji.
Pakty nakładają na ratyfikujące je państwa obowiązek przyjęcia takich środków,
jakie umożliwiłyby realizację ich postanowień. Większość postanowień zawartych
w Paktach adresowana jest do organów ustawodawczych państw i wymaga konkrety-
zacji w prawie krajowym. Z drugiej jednak strony, Protokół Fakultatywny przewiduje
prawo petycji indywidualnej, co pozwala uznać, że w przypadku przystąpienia doń
danego państwa, Pakt ten bezpośrednio gwarantuje prawa w nim ujęte.
Oba Pakty przewidują nieco różniące się od siebie systemy kontroli. W Międzyna-
rodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych obejmuje on:
• sprawozdania składane Komitetowi Praw Człowieka przez państwa - strony
Paktu z realizacji jego postanowień;
• skargi państw, które mogą składać strony Paktu, jeżeli stwierdzą, że inne pań-
stwo – strona nie wypełnia zobowiązań wynikających z Paktu; skargi te składa
się do Komitetu Praw Człowieka – nie dysponuje on jednak żadnymi sank-
cjami wobec kraju łamiącego normy Paktu;
• petycje indywidualne – składane przez osoby, według których państwo - stro-
na Paktu dopuściło się naruszeń postanowień paktowych; petycje te mogą wy-
stosowywać tylko obywatele państw, które przystąpiły do wspomnianego pro-
tokołu fakultatywnego.
System kontroli w Międzynarodowym Pakcie Praw Gospodarczych, Społecznych
i Kulturalnych oparty jest na sprawozdaniach państw - stron paktu, składanych Radzie
Gospodarczej i Społecznej. Powinny one wskazywać środki podjęte w celu realizacji
postanowień paktowych oraz postęp dokonany w tej dziedzinie. Rada może przeka-
zać sprawozdanie do Komisji Praw Człowieka w celu zbadania i opracowania zaleceń
ogólnych lub dla celów informacyjnych. Może też przedstawić Zgromadzeniu Ogól-
nemu Narodów Zjednoczonych sprawozdanie zawierające zalecenia ogólne.
gólne osoby lub grupy osób mogą składać Komisji petycje zawierające skargi na po-
gwałcenia praw człowieka uznane w konwencji.
Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka działa na wniosek państw - stron
konwencji. Może rozpatrywać daną sprawę tylko wtedy, gdy tok postępowania we-
wnątrzpaństwowego został wyczerpany. Państwo - strona Konwencji może w każdej
chwili poprosić Trybunał o interpretację postanowień konwencji lub innych traktatów
dotyczących ochrony praw człowieka w państwach amerykańskich. Na życzenie każ-
dego państwa - członka Trybunał może wydawać opinie o zgodności jakiejkolwiek
ustawy danego państwa z Konwencją i innymi, dotyczącymi praw człowieka, umo-
wami zawartymi przez państwa należące do OPA. Wyroki Trybunału są ostateczne
i wiążące państwa - strony Konwencji. Trybunał corocznie przedkłada Zgromadzeniu
Ogólnemu OPA sprawozdanie ze swej działalności.
Efektywność amerykańskiego systemu ochrony praw człowieka jest znacznie niż-
sza niż systemu europejskiego, a jego zakres tematyczny również mniejszy. Powodem
tego stanu rzeczy jest m.in. duże zróżnicowanie państw amerykańskich zarówno
pod względem poziomu rozwoju gospodarczego, jak i poziomu wykształcenia społe-
czeństwa. Brak też ugruntowanych tradycji demokratycznych w wielu państwach tego
regionu. Wiele z nich odczuwa brak pracowników z wykształceniem prawniczym
przygotowanych do czuwania nad przestrzeganiem praw człowieka i podstawowych
wolności. Można powiedzieć więc, że system ten nie spełnia należycie pokładanych
w nim nadziei.
jednak jest ona organizacją stosunkowo mało efektywną, ponieważ między jej człon-
kami występują duże różnice ustrojowe, a także niekiedy ostre sprzeczności interesów.
W sferze ochrony praw człowieka najważniejszym osiągnięciem Ligi Państw Arab-
skich było przyjęcie 15 września 1994 r. Arabskiej Karty Praw Człowieka. Do dzisiaj
nie weszła ona jednak w życie, gdyż nie uzyskała wymaganej liczby 7 ratyfikacji.
W związku z tym, w dalszym ciągu jej treść należy traktować jako postulaty, które
dopiero w przyszłości mogą doczekać się pełnej realizacji. Warto także zauważyć, że
część państw arabskich jest już stroną Karty Afrykańskiej. Należą one zatem równo-
cześnie do dwóch regionalnych systemów ochrony praw człowieka.
Karta zawiera większość praw człowieka i podstawowych wolności proklamowa-
nych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Podobnie jak Deklaracja, zawiera
zarówno prawa osobiste i polityczne, jak i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne,
a także wartości właściwe wyłącznie dla państw arabskich. Uznaje równość mężczyzn
i kobiet, a także fundamentalne zasady dotyczące praw oskarżonego. Karta zabrania
stosowania tortur, okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Pewne pra-
wa są w niej jednak pominięte, m.in.: zakaz stosowania niewolnictwa, które występuje
nadal w niektórych krajach, czy też prawo do zmiany religii.
Środki kontroli międzynarodowej przestrzegania postanowień Karty są ograni-
czone. Jest to zrozumiałe, ponieważ w wielu państwach arabskich prawa człowieka są
w jaskrawy sposób łamane, a rządy tych państw niechętnie odnoszą się do organizacji
pozarządowych, które krytycznie oceniają sytuację praw człowieka w tych krajach.
Do kontroli nad przestrzeganiem praw uznanych w Karcie ma być powołany
Komitet ekspertów w dziedzinie praw człowieka. Ma to nastąpić w ciągu 6 miesięcy
od wejścia Karty w życie. Państwa - strony Karty mają przedkładać Komitetowi spra-
wozdania z przestrzegania postanowień Karty. Pierwsze sprawozdanie ma być złożo-
ne w ciągu roku od daty przystąpienia danego państwa do Karty, następne mają być
składane periodycznie co 3 lata, a także na żądanie Komitetu. Komitet ma analizować
sprawozdania państw i na tej podstawie przedstawiać opinie i komentarze Komisji
Praw Człowieka Ligi Państw Arabskich (organowi LPA zajmującemu się wszelkimi
problemami dotyczącymi realizacji i ochrony praw człowieka). Tak skonstruowany
mechanizm kontroli międzynarodowej nad przestrzeganiem Karty jest jednak mało
efektywny.
Niewątpliwa specyfika świata arabskiego wiąże się z oparciem jego funkcjonowa-
nia na normach kształtowanych przez prawo islamu – szariat. Logiczna staje się zatem
niemożność zaakceptowania przez państwa arabskie organizacji, której działalność
przyczyniłaby się do stworzenia wzorców postępowania odmiennych, a nawet
sprzecznych z uświęconymi tradycjami i zwyczajami. Podejmowane próby wskazują
wprawdzie, że intencje ochrony praw człowieka istnieją, ale trzeba pamiętać, iż nie-
zwykle trudne jest dokonanie zmian w przedmiocie tego, co w świadomości społecz-
nej przyjmowane jest za święte i niezmienne.
Podsumowanie
Powyżej przedstawiono jedynie systemy międzynarodowe i regionalne oparte
na wiążących prawnie konwencjach międzynarodowych dotyczących praw człowieka.
Poza zasięgiem rozważań pozostały wysiłki podejmowane na rzecz ochrony praw
człowieka w ramach innych mechanizmów międzynarodowych, np. w ramach Orga-
nizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Zobowiązania państw dotyczące
praw człowieka, podejmowane w ramach OBWE, mają jedynie charakter polityczny
i moralny. Nie oznacza to, że są mało ważne, lecz że nie są to zobowiązania prawno-
międzynarodowe.
Międzynarodowe systemy ochrony praw człowieka, w tym również systemy re-
gionalne, odgrywają wyłącznie rolę pomocniczą w kształtowaniu poziomu ochrony
praw człowieka. O tym czy człowiek może korzystać w pełni z przysługujących mu
praw, decyduje sytuacja w kraju, w którym ów człowiek mieszka. Rola systemów mię-
dzynarodowych sprowadza się do pewnej formy zewnętrznej kontroli nad systemami
krajowymi i prób ich ewentualnego korygowania. Ukształtowane w ramach międzyna-
rodowych systemów mechanizmy mają z jednej strony, dzięki skargom, umożliwić
ludziom dochodzenie ich naruszonych praw w sytuacji, w której krajowe instytucje nie
działają prawidłowo, z drugiej zaś, poprzez system sprawozdań, pozwalają na regular-
ną ocenę stanu przestrzegania określonych kategorii praw człowieka. W praktyce jed-
nak, poziom ochrony i sprawność działania tych systemów i implementowanych
przez nie mechanizmów nie jest w pełni zadowalająca.
Literatura: Banaszak B., Prawo konstytucyjne, Wyd. 3, Warszawa 2004; Banaszak B.,
Preisner A., Prawo konstytucyjne, Wyd. 2, Wrocław 1993; Banaszak B., Bisztyga A.,
Complak K., Jabłoński M., Wieruszewski R., Wójtowicz K., System ochrony praw czło-
wieka, Wyd. 1, Kraków 2003; Łopatka A., Międzynarodowe prawo praw człowieka, War-
szawa 1998; Malinowska I., Prawa człowieka i ich ochrona międzynarodowa, Warszawa
1996; Malinowska I., Prawa człowieka w Unii Europejskiej, Warszawa 2005; Symonides J.,
Międzynarodowa ochrona praw człowieka, Warszawa 1977; Resich Z., Międzynarodowa ochro-
na praw człowieka, Warszawa 1981.
Globalny kontrast
1
Dane dotyczące PKB, oczekiwanej długości życia oraz wskaźnika umiejętności czytania i pisania
pochodzą z The Wolrd Factbook 2007.
██ HDI > 0,800 ██ 0,500 < HDI < 0,800 ██ HDI < 0,500 ██ Brak danych
Tab.1 Podstawowe wskaźniki rozwoju dla wybranych państw świata. Źródło: Opracowanie
własne na podstawie: The Wolrd Factbook 2007 oraz Human Development Report 2006. Dane
za rok 2006. * - dane za rok 2004.
Norwegia USA Polska Brazylia Indie Zambia
HDI (miejsce w
0,965 (1.) 0,948 (9.) 0,862 (37.) 0,792 (69.) 0,611 (126.) 0,407 (166.)
rankingu)*
PKB per capita
46300 44000 14300 8800 3800 1000
PPP (w mld $)
Oczekiwana
długość życia 79,67 78,00 75,19 72,24 68,59 38,44
(w latach)
Wskaźnik osób
umiejących 100 % 99 % 99,8 % 88,6 % 61 % 80,6 %
czytać i pisać
Śmiertelność
dzieci 3,64 6,37 7,07 27,62 34,61 100,71
(w os./tys. ży-
2
Dane dotyczące HDI pochodzą z Human Development Report 2006.
wych urodzeń)
Część populacji
żyjąca poniżej brak danych 12 % 17 % 31 % 25 % 86 % (1993)
progu ubóstwa
stwo państw Południa zmniejsza ich zdolność do importu towarów z krajów Północy,
co z kolei decyduje o tym, że te nie mogą w pełni wykorzystać potencjalnego popytu
na rynkach międzynarodowych. Czy znajdzie się na to lekarstwo?
Próby zniesienia barier w handlu międzynarodowym są podejmowane w ramach
rund negocjacyjnych Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ostatnia, dotycząca wła-
śnie liberalizacji handlu artykułami rolnymi (korzystna dla Południa) i przemysłowymi
(korzystna dla Północy) to rozpoczęta w listopadzie 2001 r. runda z Doha. Zainaugu-
rowana podczas czwartej konferencji ministerialnej (najwyższy organ WTO) w Doha
(Katar) miała się zakończyć w ciągu czterech lat. Początkowo rozmowy nie przynosiły
rezultatów, ale kolejnej szansy na porozumienie szukano w trakcie piątej konferencji
ministerialnej w Cancun (Meksyk) w 2003 r. Ta zaś w pełni ukazała jak palącym pro-
blemem są bariery w handlu. Lee Kyung Hai, rolnik z Korei Pd., prezydent Koreań-
skiej Federacji Rolników i Rybaków zrzeszającej ponad 3,5 mln członków, 10 paź-
dziernika 2003 r. na koniec marszu przeciwko polityce handlowej WTO popełnił sa-
mobójstwo. Siedem miesięcy wcześniej prowadził głodówkę w siedzibie WTO, którą
powszechnie zignorowano. Mimo to, jedynym rezultatem konferencji było stworzenie
koalicji państw rozwijających się, G 20, pod przewodnictwem Chin, Indii oraz Brazy-
lii, która prowadziła negocjacje z UE, USA i Japonią. Kolejne pertraktacje m.in.
w Genewie, Paryżu i podczas szóstej konferencji ministerialnej w Hongkongu
w grudniu 2005 r. także były zrywane, choć porozumienie było dość blisko. W czerw-
cu 2006 r. po ponownym szczycie w Genewie negocjacje w ramach rundy zawieszo-
no. Rozmowy ostatniej szansy odbyły się w czerwcu br. w Poczdamie w ramach nie-
formalnej grupy G 4, którą tworzyły USA, UE, Indie i Brazylia. Porozumienia nie
osiągnięto. Znacznie oddala to szansę pozytywnego zakończenia negocjacji w ramach
rundy z Doha, bowiem 30 czerwca 2007 r. wygasł mandat prezydenta USA do samo-
dzielnego kształtowania umowy ze strony USA. Pozwalało to na zawarcie kompromi-
su, który następnie musiałby być tylko zatwierdzony przez Kongres. Teraz do ewen-
tualnego porozumienia Kongres może wprowadzić własne poprawki, co spowoduje
powrót do rozmów i znaczne wydłużenie całego procesu. Jedynym istotnym rezulta-
tem rundy jest obniżenie dopłat do upraw bawełny w USA. Amerykańska organizacja
pozarządowa Oxfam America w raporcie opublikowanym w czerwcu br. prognozuje,
że dalsze działania w tym kierunku mogą doprowadzić do zwiększenia dochodu
państw Afryki Zachodniej o kwotę, za którą będzie można wyżywić 1 mln dzieci lub
opłacić edukację 2 mln.
Przez większą część negocjacji przeszkodą na drodze ku porozumieniu był brak
zgody UE i USA co do wysokości redukcji subsydiów i ceł, a każda ze stron starała
się narzucić drugiej większe obniżki. Dopiero w Poczdamie przemówiły jednym gło-
sem, jednak tu państwa rozwijające się uznały proponowane ustępstwa za niewspół-
mierne do żądań wobec nich. Tym samym wizja liberalizacji światowego handlu, która
mogłaby znacznie poprawić sytuację Południa, oddala się. Jaka przyszłość czeka tę
część świata?
mowanych działań brakuje ustępstw dających nadzieję na powolne, ale stabilne wy-
chodzenie Południa z biedy. Może warto skończyć z myśleniem w kategorii konfliktu
interesów między Północą a Południem. Przecież zmiana tej przygnębiającej sytuacji
powinna być naszym wspólnym celem.
Literatura: Begg D., Fischer S., Dornbusch R., Makroekonomia, PWE Warszawa 2003;
Bendyk E., Kooperacja zamiast korporacji, w: Niezbędnik inteligenta Polityka nr 25, 24 VI
2006; Bendyk E., Zęby w bawełnie, w: Niezbędnik inteligenta, Polityka nr 50, 16 XII 2006;
Dołęga J., Gradziuk A., Konferencja Ministerialna WTO w Hongkongu 13-18 grudnia 2005
r. w: Biuletyn Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, 20 XII 2005; Gradziuk A., Przy-
czyny i konsekwencje zawieszenia negocjacji WTO w ramach Doha Development Agenda w: Biule-
tyn Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, 27 VII 2006; Khor M., WTO: Why Post-
dam Failed w: Economic and Political Weekly 30 VI 2007; red. Oziewicz E., Przemiany we
współczesnej gospodarce światowej, PWE Warszawa 2006; World Development Report 2006,
United Nations Development Programme, Palgrave Macmillan Nowy Jork 2006.
Cyberprzestępczość
i inne wybrane zagrożenia cybercywilizacji
Cybercywilizacja
Początki tego, co dzisiaj nazywamy Internetem sięgają końca lat 60-tych ubiegłego
wieku. O historii tej globalnej dziś sieci komputerowej najlepiej czerpać z najdosko-
nalszych arkanów Internetu, jakimi są z pewnością strony internetowej encyklopedii
Wikipedia. Pod hasłem Historia Internetu dowiadujemy się, że byt tego informatycznego
projektu rozpoczyna się „29 września 1969 roku, kiedy to w Uniwersytecie Kalifornij-
skim w Los Angeles (UCLA), a wkrótce potem w trzech następnych uniwersytetach,
zainstalowano w ramach eksperymentu finansowanego przez ARPA (Advanced Rese-
arch Project Agency, zajmującą się koordynowaniem badań naukowych na potrzeby
wojska) pierwsze węzły sieci ARPANET - bezpośredniego przodka dzisiejszego In-
ternetu. Eksperyment miał zbadać możliwość zbudowania sieci komputerowej
bez wyróżnionego punktu centralnego, która mogłaby funkcjonować nawet pomimo
uszkodzenia pewnej jej części” 1 . Od powstania Internetu do momentu, w którym
piszę ten artykuł minęło niecałe 40 lat. W tym czasie z niewielkiej sieci łączącej kilka-
naście komputerów, stworzonej wyłącznie na potrzeby wojskowe, Internet nieustan-
nie ewoluował osiągając na początku XXI wieku status globalnej infostrady. W Euro-
pie Zachodniej oraz Stanach Zjednoczonych dostęp do sieci deklaruje obecnie zdecy-
dowana większość społeczeństwa 2 . Tendencja wznosząca dotyczy również Polski 3
i innych krajów byłego bloku wschodniego. Można pokusić się o stwierdzenie, że
nigdy wcześniej żadna nowa technologia nie uzależniła od siebie ludzkości w tak za-
wrotnym tempie.
W latach 60-tach ubiegłego wieku, dla zobrazowania zmian, jakie miały nadejść
w związku z potokiem informacji zalewającym użytkownika mediów, powstał w ja-
pońskim środowisku naukowym termin społeczeństwo informacyjne 4 . Podstawowym do-
brem, jakiego oczekują przedstawiciele takiego społeczeństwa, równie cennym jak
dobra materialne, jest niematerialna informacja. Rewolucyjne dla społeczeństwa in-
1
http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Internetu
2
http://www.statistics.gov.uk/cci/nugget.asp?id=8
3
TNS OBOP: Polska w sieci: Sondaż zrealizowany w dniu 7 lipca 2005 r. na reprezentatywnej
próbie 1000 mieszkańców Polski powyżej 15 roku życia
4
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spo%C5%82ecze%C5%84stwo_informacyjne
formacyjnego stało się wprowadzenie na rynek usług Internetu, który umożliwił swo-
bodną, praktycznie niczym nie ograniczoną wymianę danych. Powoli, lecz systema-
tycznie Internet wypiera(ł) inne środki masowego przekazu oraz komunikacji, co do-
prowadziło część badaczy i publicystów do wniosku, że pojęcie społeczeństwa informacyj-
nego nie jest właściwym terminem dla określenia rewolucyjnych zmian, do jakich do-
szło pod wpływem globalnej sieci. Uznano, że upowszechnianie się Internetu dopro-
wadza do stopniowego przedefiniowywania terminu cywilizacja. Pogląd ten stał się
szczególnie popularny wśród naukowców amerykańskich. W ten sposób zaczęto co-
raz częściej definiować nowy charakter współczesnej cywilizacji jako cywilizację in-
formacyjną, a nawet cybercywilizację. Na dowód jej istnienia wskazuje się upowszech-
nienie takich przykładowych zjawisk i terminów jak: e-społeczeństwo, e-praca, e-banki,
sklepy internetowe, portale społecznościowe i wiele innych. Pojęcie cybercywilizacji nie doczeka-
ło się jednak jednolitej definicji i nie zyskało powszechnej, naukowej akceptacji. Stąd
prostszym i bardziej racjonalnym rozwiązaniem wciąż jest stosowanie wspomnianego
i uznanego społeczeństwa informacyjnego.
Niezależnie jednak od problemów definicyjnych i sporów doktrynalnych, zauwa-
żyć należy, że istnienie Internetu pociąga za sobą nie tylko korzyści dla przeciętnego
człowieka, ale może mieć na niego również wpływ negatywny. Uczy nas o tym z resz-
tą historia. Każde wielkie odkrycie prędzej czy później stawało się częściową udręką
dla ludzkości. By wskazać kilka egzemplifikacji, wystarczy odwołać się do XX-
wiecznych wynalazków - dynamitu, bomby atomowej, radia, telewizji, samochodu
i samolotu, a nawet pozornie niegroźnej, wskazanej przez organizacje feministyczne
jako największy wynalazek poprzedniego stulecia – tabletki antykoncepcyjnej. Głupo-
ta i brak odpowiedzialności, a czasem zwyczajne szaleństwo podparte frustracją czy
nienawiścią, potrafiły uczynić z każdej cywilizacyjnej nowinki niebezpieczną broń
w rękach fanatyków. Nie inaczej wydarzenia potoczyły się w przypadku Internetu.
Globalna sieć nie tylko uprościła życie i umożliwiła realizację skrytych marzeń dla
milionów ludzi na całym świecie, ale stała się również sceną dla spektaklu, który za-
spokaja najgorsze żądze naszego gatunku.
Cyberprzestępczość
Negatywne konsekwencje, jakie niesie ze sobą cybercywilizacja można rozpatry-
wać na wielu płaszczyznach. Najbardziej doniosłe i społecznie szkodliwe to z pewno-
ścią zagrożenia o charakterze psychologicznym i społecznym. Do pierwszych zaliczyć
można skutki w postaci uzależnień – od Internetu samego w sobie lub od jego po-
szczególnych form zjawiskowych (surfowanie, komunikatory internetowe, portale rand-
kowe itp.). Dla uzależnionego internauty świat poza Internetem, potocznie zwany
Outernetem, stopniowo staje się utrapieniem. Systematyczny, wielogodzinny pobyt
w sieci doprowadza do rozluźnienia więzi społecznych, wyalienowania, a nawet nie-
zdolności do egzystowania w realnym świecie. Wspomnieć należy również o przy-
krych skutkach dla zdrowia – wadach wzroku, kręgosłupa i innych, charakterystycz-
nych dla „biurowego” trybu życia, schorzeniach.
5
http://en.wikipedia.org/wiki/Cybercrime
6
A. Adamski, Prawo karne komputerowe, Warszawa 2000, s. 10
7
A. Adamski, Prawo karne komputerowe, Warszawa 2000, s. 17
8
http://www.softmart.com/mcafee/docs/McAfee%20NA%20Virtual%20Criminology%20Report.pdf
9
Kodeks Karny z dn. 6 czerwca 1997 r. (Dz.U.97.88.553)
• pornografia dziecięca – art. 202. §3., 4., 4a. KK – bardzo częste zjawisko;
jak już wcześniej wspomniano Internet daje poczucie anonimowości (pozor-
ne), co często wykorzystują również przestępcy wymieniający się dziecięcą
pornografią – casus znanego psychologa Andrzeja Samsona, skazanego m.in.
za utrwalanie i udostępnianie innym dziecięcej pornografii 13 ;
• zniesławienie, zniewaga – art. 212. i 216. KK – niezwykle często dochodzi
do czynów zabronionych z powyższych artykułów na forach internetowych,
bądź w komentarzach do artykułów na portalach internetowych; ze względu
na klauzulę zwalniającą właścicieli stron z odpowiedzialności za wypowiedzi
internautów („(...) nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników Forum.”) oraz niską szkodliwość spo-
łeczną czynu – wymiar sprawiedliwości zajmuje się tymi sprawami spora-
dycznie – casus dyrektorki szkoły podstawowej z województwa opolskiego,
którą zniesławiono na forum internetowym gazeta.pl 14 ;
• znieważenie konstytucyjnego organu RP – art. 226. §3. KK – nietrudno zna-
leźć w Internecie obelżywe treści na temat członków rządzącej w danym
momencie partii politycznej; nietrudno również przywołać znany casus emery-
ta z Elbląga, który wysłał znajomemu obrazek przedstawiający dwie kaczki
z napisem „A teraz kochani wyborcy... pocałujcie nas w kupry! 15 ”;
• propagowanie faszyzmu i totalitaryzmu – art. 256. KK – w Internecie aż roi
się od treści jawnie faszystowskich i nawołujących do nienawiści na tle raso-
wym 16 ;
• paserstwo komputerowe – art. 293. KK – nabycie, a nawet nieodpłatne przy-
jęcie nielegalnego programu komputerowego ma charakter czynu karalnego,
nabycie nielegalnego programu może zostać dokonane również za pomocą
Internetu 17 ; szczególnie popularne wśród użytkowników sieci jest oprogra-
mowanie obsługujące tzw. sieci peer-to-peer (np. eMule, eDonkey), które umoż-
liwiają na bezpośrednią komunikację pomiędzy dwoma komputerami,
bez konieczności nawiązywania łączności z serwerem centralnym przez co
trudniej osoby takie namierzyć;
• sprzedaż środków odurzających (udzielenie w celu uzyskania korzyści mająt-
kowych) – art. 59. ust. 1. ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu
narkomanii (Dz.U.05.179.1485) – do transakcji, których przedmiotem są
środki odurzające dochodzić może za pośrednictwem Internetu, np. z wyko-
13
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34397,3838493.html
14
http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35085,2556210.html
15
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3309667.html
16
http://serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,3483397.html
17
http://miasta.gazeta.pl/gorzow/1,36844,1792766.html
18
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,835985.html
19
http://www.mediarun.pl/press/id/19859
20
Kodeks Karny z dn. 6 czerwca 1997 r. (Dz.U.97.88.553)
21
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,3483126.html
22
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35153,4313373.html
23
B. Fischer, Intruzi i samuraje, „Prawo i Życie” z 12.01.1999 r., s. 20-21
Cyberwojny
Oprócz ataku ze strony stosunkowo niewielkich ugrupowań terrorystycznych,
współczesne społeczeństwa muszą się również obawiać konfliktu międzypaństwowe-
go, którego areną działań będzie cyberprzestrzeń. Do doniosłej w skutkach cy-
berwojny jeszcze nie doszło, jednak w ostatnich latach niejednokrotnie meldowano
o próbach zachwiania pozycji niektórych państw przez wrogich hackerów. „Zdaniem
dr. Malcolma Davisa, eksperta ds. przyszłej wojny z King's College w Londynie «do
trzech klasycznych teatrów działań wojennych: morza, ziemi i powietrza, dojdzie nie-
długo czwarty - cyberprzestrzeń»” 24 . Już dziś w wielu armiach świata działają ściśle
wyspecjalizowane oddziały hackerów, którzy przepuszczają ataki na inne państwa.
Należą do nich USA, Rosja, Chiny czy nieustannie nękany przez sieciowe ataki, Izrael.
Szczególnie niebezpieczni zdają się być hackerzy chińscy, którzy tylko w roku 2007
doprowadzili do dwóch połowicznie udanych ataków na rządowe serwery w Stanach
Zjednoczonych i Niemczech. Jedynie szybka reakcja po stronie amerykańskiej i nie-
mieckiej zapobiegła wykradnięciu najcenniejszych, ściśle tajnych dokumentów o cha-
rakterze technologicznym. Do bezprecedensowego, masowego natarcia hackerów
doszło natomiast w maju b.r. Słynąca z wysokiego poziomu informatyzacji w życiu
publicznym Estonia została niemalże sparaliżowana po tym jak niespodziewanie za-
atakowano instytucje państwowe i prywatne, parlament, ministerstwa, banki oraz me-
dia. O dokonanie tej cybernetycznej zawieruchy oskarżono Rosję, która znajdowała
się wówczas w ostrym konflikcie dyplomatycznym z Estonią po usunięciu z centrum
Tallina pomnika żołnierzy radzieckich. Gdyby miały się potwierdzić zarzuty Estoń-
czyków, byłby to pierwszy w historii cybernetyczny atak jednego państwa na drugie.
Bez względu na tożsamość autora najazdu na wirtualną Estonię, światowa tendencja
do budowania swoistych cyberarmii prędzej czy później doprowadzi do kolejnych,
jawnych już, konfliktów w cyberprzestrzeni.
Literatura: A. Adamski, Prawo karne komputerowe, Warszawa 2000 r.; J. Barta, Główne
problemy prawa komputerowego, Warszawa 1993 r.; J. Barta, Internet a prawo, Kraków 1998
r.; B. Fischer, Intruzi i samuraje, „Prawo i Życie” z 12.01.1999 r.; Prawne i ekonomiczne
aspekty komunikacji elektronicznej, pod red. J. Gołaczyńskiego, Warszawa 2003; X. Ko-
narski, Internet i prawo w praktyce, Warszawa 2002 r.; P. Zychowicz, Wirtualna trzecia
wojna światowa, „Rzeczpospolita” z 05.09.2007 r.;
24
P. Zychowicz, Wirtualna trzecia wojna światowa, „Rzeczpospolita” z 05.09.2007 r.
Źródła internetowe:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,3483126.html
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35153,4313373.html
http://serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,3483397.html
http://miasta.gazeta.pl/gorzow/1,36844,1792766.html
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,835985.html
http://www.mediarun.pl/press/id/19859
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4536246.html
http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,2420400.html
http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,47262,2826929.html
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34397,3838493.html
http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35085,2556210.html
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3309667.html
http://www.softmart.com/mcafee/docs/McAfee%20NA%20Virtual%20Criminolog
y%20Report.pdf
http://en.wikipedia.org/wiki/Cybercrime
http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Internetu
http://www.statistics.gov.uk/cci/nugget.asp?id=8
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spo%C5%82ecze%C5%84stwo_informacyjne