Vous êtes sur la page 1sur 17

Wstęp

Decyzję o napisaniu pracy na temat dorosłych dzieci alkoholików podjęłam z


dwóch ważnych dla mnie powodów. Pierwszy z nich łączy się z kierunkiem moich
studiów, drugi natomiast z moim osobistym doświadczeniem.
Napisanie pracy na temat alkoholizmu i dorosłych dzieci alkoholików w dużej
mierze było też moją osobistą potrzebą. Bardzo poruszyła mnie lektura książki J.G.
Woititz pt. „Dorosłe dzieci alkoholików”. Stwierdziłam bowiem, że większość
opisywanych przez autorkę cech dorosłych dzieci alkoholików odnosi się również do
mnie.
Byłam zdziwiona i bardzo zaskoczona, że z taką łatwością identyfikowałam się
z problemami dorosłych dzieci alkoholików. Martwiłam się. Nie potrafiłam jednak
przejść obok tego faktu obojętnie. Był to dla mnie impuls. Zaczęłam uważniej
przyglądać się sobie. Pragnęłam poznać i zrozumieć swoje dzieciństwo, rodzinę, relacje
z matką, ojcem i rodzeństwem. To, co wówczas zaczęłam, trwa do dzisiaj. Niestety, nie
jest to proces tak łatwy i tak szybki, jak się tego na początku spodziewałam. Z
perspektywy czasu stwierdzam jednak, że nie żałuję czasu ani wysiłku, który w związku
z tym ponoszę.
Mam nadzieję, że praca ta będzie nie tylko ukoronowaniem moich
studiów socjologicznych, ale że przyczyni się do wzrostu moich kompetencji
zawodowych i że będzie choćby małym kolejnym krokiem na drodze do poznania
siebie samego.

1
1. Alkoholizm.

Alkoholizm – „uzależnienie od alkoholu; choroba będąca skutkiem jego


naużywania, a także ogół negatywnych skutków społecznych i jednostkowych przez nią
spowodowanych. W perspektywie socjologicznej jedna z form dewiacji.” – taka oto
definicja widnieje w jednym ze słowników socjologicznych.1 Nie jest ona jedyna,
istnieje wiele definicji alkoholizmu różniących się między sobą, a różnice te wynikają z
pryzmatu postrzegania tego zjawiska (medycyna, psychologia, socjologia). Wspólne dla
wszystkich tych definicji jest jednak to, że alkoholizm rozumiany jest jako choroba o
podłożu uzależnieniowym.2

Ludzie (…) spożywają alkohol w różnych sytuacjach, okolicznościach i


ilościach. Dlaczego zatem tylko część popada w uzależnienie? Logika każe szukać
odpowiedzi na to pytanie w przyczynach alkoholizmu. Wyróżnia się ich trzy rodzaje:

• przyczyna fizjologiczna (indywidualne właściwości metaboliczne organizmu


ułatwiające rozwój nałogu)
• przyczyna psychologiczna (zaburzenia osobowości, w której ujawnia się wysoki
poziom lęków czy brak równowagi emocjonalnej)
• przyczyna społeczna (wpływ środowiska rodzinnego na kształtowanie się
osobowości, sytuacja społeczna – warunki materialne, mieszkaniowe, itp.)3

Sztander podkreśla, że aż 50% dorosłych alkoholików to dzieci z domów gdzie


„mieszkał” alkoholizm, dlatego jest to grupa podwyższonego ryzyka. Nie neguje też
teorii, iż skłonność do uzależnień jest dziedziczna, z jej genetycznym aspektem. Pisze
też: „Choroba nie wybiera ani według zawodu, ani według bogactwa, wykształcenia czy
wreszcie płci”.4 Bilikiewicz pisze natomiast: „Alkoholicy to uderzająco często
pracownicy zawodów ułatwiających picie napojów wyskokowych: karczmarze,
1
Olechnicki K., Załęcki P., Słownik socjologiczny, Graffiti BC, Toruń 2000, s. 16.
2
Definicję alkoholizmu Por., Wielka Encyklopedia Zdrowia, red. Wojciech Twardosz, T. I.,
Wydawnictwo Horyzont, Poznań 2002. (dopisać nazwy pozostałych encyklopedii itp)
3
Kostrzewski P., Ziółkowski J., Mała encyklopedia medycyny, T. I. (A-G), PWN, Warszawa 1988, s. 27-
28.
4
Sztander W. Poza kontrolą, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Warszawa
1993, s. 25-26.

2
kelnerzy, gorzelnicy, kupcy, także murarze i woźnicy, pijący dla rozgrzewki”.5 To różne
w pewnym sensie spojrzenie, pokazuje jak trudnym i niejednolitym tematem jest
badanie alkoholizmu.
W każdym zjawisku postępującym, a za takie należy uważać chorobę
alkoholową, można wyróżnić mniej lub bardziej określone fazy. Pierwszą fazą jest faza
wstępna choroby - symptomatyczna, charakteryzująca się wzrostem ilości alkoholu,
jaka musi być spożyta dla uzyskania efektu odprężenia. Zwiększa się też ilość okazji do
wypicia. Jest to faza bardzo często niezauważana przez bliskich, sam zaś pijący nie
utożsamia tego faktu jako przejawu drogi do nałogu. Ten zaczyna się, gdy pijący
przechodzi do fazy drugiej – zwiastunowej. Wówczas pojawiają się coraz częstsze
nieprzewidywalne stany ostrego upojenia alkoholowego. Dalszą konsekwencją rozwoju
choroby jest faza krytyczna, w której każdorazowe podejmowanie picia kończy się
stanem ostrego upojenia. Alkoholizm nałogowy przechodzi w formę alkoholizmu
przewlekłego i wiąże się z fazą chroniczną. Wszelkie podejmowane działania
alkoholika związane są ze zdobywaniem i piciem alkoholu, co prowadzi w
konsekwencji do stopniowej psychodegradacji alkoholowej.6
Alkoholizm – choroba, więc i jej skutki, nie tylko zdrowotne ale także
emocjonalne, duchowe i społeczne (o tych ostatnich w punkcie następnym). Stan
emocjonalno - duchowy alkoholika zmienia się w zależności od stopnia zaawansowania
choroby.
Z punktu widzenia medycznego alkohol może przynieść ogromne spustoszenia
fizyczne i psychiczne. Oprócz powszechnie znanych chorób nerek, serca, wątroby, czy
żołądka, przewlekły alkoholizm może spowodować szkody organiczne w obrębie
mózgu. Co się z tym wiąże, spadają zdolności umysłowe uzależnionego, zacieśniają się
jego horyzonty myślowe i poznawcze, zamyka się on często w oklepanych formułkach.
Długotrwały ciężki alkoholizm prowadzi do powikłań których nie da się
wyleczyć. Skrajnymi przypadkami skutków picia są zespoły psychotyczne i
psychonerwicowe jak choćby depresja alkoholowa, obłęd alkoholowy, ostra omamica
alkoholowa, majaczenie drżenie, padaczka alkoholowa, czy zespół amnestyczny
Korsakowa.7

5
Bilikiewicz T., Psychiatria kliniczna, cz. V-VI, wydanie zmienione, red. Adam Bilikiewicz, Państwowy
Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1989, s. 142.
6
Kostrzewski P., Ziółkowski J., Mała…, s. 27; Sztander W., Poza…, s. 14-23.
7
Więcej o tych zespołach psychotycznych i psychonerwicowych zob. Bilikiewicz T., Psychiatria…, s.
143-151.Wielka Encyklopedia zdrowia s. 41.

3
2. Rodzina z problemem alkoholowym.
Rodzice nie zawsze uświadamiają sobie własne posłannictwo wychowawcze.
Planując rodzinę biorą często pod uwagę głównie względy materialne i mieszkaniowe,
rzadziej uwzględniają stanowisko posiadania dzieci i tworzenie im jak
najkorzystniejszego środowiska wychowawczego, a wszystkim członkom zacisznego
domu. Tworzenie takiego domu uniemożliwia problem alkoholowy.
Alkoholizm bowiem jest chorobą, która nie jest wolna od zależności, tzn. osoba
uzależniona nie żyje w społecznej próżni, dlatego jej problem musi przekładać się na
innych. Najwyraźniej przełożenie to widać na przykładzie osób związanych z
alkoholikiem emocjonalnie i materialnie, a takimi są najczęściej członkowie rodziny
alkoholika.8 (soc. Rodzina a potrzeby)
Problemy rodzinne nie są ukierunkowane tylko i wyłącznie na rodziny, w
których jedna lub więcej osób jest uzależniona od alkoholu. Z podobnymi borykać się
mogą inne rodziny dysfunkcyjne, gdzie problemem jest np. narkomania czy przemoc.
Podłożem problemów rodzinnych nie jest jednak dysfunkcja tych jednostek
społecznych, a różnice celów i sposobów realizacji tych celów prezentowanych przez
poszczególnych członków rodziny. Jednakże, w rodzinach dysfunkcyjnych
zaobserwować można spotęgowanie konfliktów między poszczególnymi członkami tej
zbiorowości ludzkiej.9
Dla zrozumienia specyfiki i odmienności rodziny z problemem alkoholowym
ważne jest zrozumienie podstawowych zasad i wartości, które kierują życiem zdrowej
psychologicznie rodziny. Zdaniem psychologów ta ostatnia cechuje się:

• pozytywną tożsamością i autonomią poszczególnych członków rodziny


• otwartością i skutecznością komunikowania się
• wzajemnością
• prawidłową łącznością ze światem zewnętrznym

8
Sztander W., Rodzina z problemem alkoholowym, Instytut Psychologii Zdrowia, Warszawa 2006, s. 5.
9
Tamże, s. 6.

4
Pozytywna tożsamość oznacza akceptację samego siebie, zarówno wad jak i
zalet. Osoba cechująca się pozytywną tożsamością zdaje sobie sprawę z własnych
ograniczeń i słabości, odczuwa jednak równowagę emocjonalną i zna swoją wartość i
umiejętnie potrafi balansować między „ja” a „inni”. Posiada zdrowy dystans do siebie,
ludzi i otoczenia, potrafi wyciągać prawidłowe wnioski i nie ma problemów z
określeniem siebie, własnych odczuć, pragnień i potrzeb. Jest to podstawą budowania
przez taką osobę zdrowych relacji z członkami własnej rodziny, ale także z innymi
ludźmi. Członkowie rodzin z problemem alkoholowym nie posiadają cech właściwych
pozytywnej tożsamości. Ich życie przepełnia plątanina negatywnych destrukcyjnych
uczuć i emocji. Określenie własnego „ja” sprawia im wielkie trudności. Pojawia się
złość przeradzająca się w żal, ten z kolei przechodzi w poczucie winy, wreszcie
przychodzą lęk i poczucie krzywdy. Osoba z domu, w którym alkohol stanowi problem
przestaje akceptować siebie, a jej wizja świata i człowieka zostaje zdeformowana, przez
co nierealistycznie patrzy na siebie, swoje problemy, przestaje dostrzegać innych.10
Różnic dostrzec można także w obrębie autonomii jednostki w systemie
rodzinnym. Zdrowa psychologicznie rodzina jest wspólnotą dojrzałą, w której każdy z
jej członków stanowi indywidualność akceptowaną i szanowaną przez resztę. Ta
umiejętność cementuje więzy rodzinne, daje poczucie bezpieczeństwa i utwierdza
każdego członka rodziny co do roli jaką odgrywa w tej podstawowej jednostce
społecznej. W rodzinie alkoholowej role te często bywają niestałe i niespójne. Monolit
rodzinnych powiązań zostaje rozbity, członkowie takiej rodziny przejmują zaś, zależnie
od okoliczności i potrzeby role innych. Robienie czegoś lub myślenie za kogoś
prowadzą do ubezwłasnowolnienia, co staje w poprzek zasady autonomii.11
Nieprawidłowości w obrębie komunikacji międzyludzkiej to typowy „objaw”,
którym charakteryzują się osoby z rodzin alkoholowych. Podczas, gdy w rodzinach bez
dysfunkcyjnych komunikacja oparta jest o umiejętność otwartego wypowiadania
swoich uczyć i myśli, taka płaszczyzna porozumiewania się i wyrażania siebie staje się
niemożliwa wśród członków rodzin dotkniętych alkoholizmem. Analogicznie wygląda
to jeśli chodzi o jasność przekazu, otwartość i nazywanie rzeczy po imieniu staje
naprzeciw ukrywaniu prawdy, kłamstwu, lub po prostu milczeniu na trudne tematy (na

10
Tamże, s. 7-9.
11
Tamże, s. 9-10; Kucińska M., DDA, czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików, [w:] Żak P. (red.), Gdzie się
podziało moje dzieciństwo, Wydawnictwo „Charaktery”, Kielce 2006, s. 32-34.

5
początku problem alkoholowy). Załamanie się komunikacji wewnątrz rodziny
alkoholowej powoduje natomiast regres w łączności ze światem zewnętrznym.12
Ostatnia cecha zdrowej psychologicznie rodziny to wzajemność. Ważnym jej
elementem jest stałość ról w rodzinie, czyli każda osoba w systemie rodzinnym zna
swoje miejsce i wnosi do grupy pewne określone wartości. Pomiędzy poszczególnymi
członkami takiej rodziny następuje wymiana uwagi, oparcia i energii. W rodzinach
alkoholowych zanika zasada wzajemności. Role zanikają w wyniku postępującej
dysfunkcji osoby pijącej, której obowiązki musi przejąć ktoś z rodziny. To pociąga za
sobą dalsze zacieranie się ról, w wielu przypadkach prowadząc do sytuacji, że dziecko
staje się bardziej „dorosłe” niż sami dorośli z tego domu.13 Alkoholik natomiast w
sensie emocjonalno-uczuciowym wykazuje właściwości „czarnej dziury”. Energia,
wsparcie i uwaga, które winny w sposób równomierny przepływać pomiędzy
wszystkimi domownikami, skierowane zostają na osobę uzależniona.14
Alkoholizm uznano oficjalnie jako chorobę już w latach 1950-1960, jednak
wzrost zainteresowania współuzależnieniem nastąpił dopiero w ostatnich 10-15 latach.
Współuzależnienie jest istotnym elementem w rodzinach dotkniętych
problemem alkoholizmu.
B. Woronowicz traktuje współuzależnienie jako: „pewną formę przystosowania
się do nieprawidłowego układu relacji międzyludzkich, która umożliwia zachowanie
dotychczasowego układu, a jednocześnie odbiera szansę na jego zmianę. Cechą
charakteryzującą osoby współuzależnione jest przekonanie o swojej zdolności do
wywierania znaczącego wpływu na drugiego człowieka, pomimo powtarzających się
niepowodzeń i cierpień z tym związanych.”
B. Woronowicz wymienia następujące zachowania wynikające ze współuzależnienia15:
• poddanie się rytmowi picia alkoholika,
• przejmowanie za niego odpowiedzialności,
• obsesyjne kontrolowanie go,
• pomaganie i nadmierne opiekowanie się nim (w tym niedopuszczanie do tego, aby
ponosił on pełne konsekwencje swojego picia i swoich zachowań),
• wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania alkoholika z

12
Sztander W., Rodzina…, s. 10-12, 14.
13
Charakterystyka dziecka z rodziny z problemem alkoholowym patrz punkt kolejny; Sztander W., Dzieci
w rodzinie z problemem alkoholowym, Instytut Psychologii Zdrowia, Warszawa 2006, s. 22.
14
Tenże, Rodzina…, s. 13-14.
15
Woronowicz B.T., Alkoholizm jako choroba. PARPA, Warszawa 1993, s. 58.

6
jednoczesnym występowaniem poczucia winy i poczucia małej wartości oraz
zaniedbywaniem samego siebie16.

3. Dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym – cechy,


typy i postawy.
Sztander, pisze:„Być dzieckiem alkoholika oznacza mieć doświadczenia, które
przerastają możliwości sprostania im”.17 O ile dzieci z domów z problemem
alkoholowym nie wykazują często problemów w nauce, to bilans ich sfery
emocjonalno - uczuciowej jest z pewnością ujemny. Dzieci alkoholików doświadczają
większego natężenia poczucia napięć, lęku, dezorientacji i samotności. Przekłada się to
na postawę jaką prezentują w życiu, postawę taką określa się mianem obronnej.
Ważniejsze charakterystyczne jej cechy to:
• życie w permanentnym pogotowiu emocjonalnym
• wyznawanie filozofii życiowej „aby przetrwać”
• koncentracja na tym by nie stracić
• trudność podejmowania ryzyka zmiany
Postawa obronna związana jest z urazami. Dzieci z rodzin alkoholowych
doświadczyć mogą urazów ostrych (alkohol jest czynnikiem, który sprzyja
doświadczeniom bólu fizycznego, przemocy, upokorzenia czy seksualnych nadużyć) lub
urazów rozmytych (wywołany brakiem porządku, lękiem, całkowitą
nieprzewidywalnością sytuacji, brakiem oparcia, itp.). 18
W domu z problemem alkoholowym nie ma miejsca na „ciepło rodzicielskie”.
Zdaniem znawców zagadnienia, wspólne dla wszystkich takich przypadków jest
wyniesienie z domu trzech zasad, które jak zobaczymy w punkcie kolejnym przekładają
się na życie dorosłe. Nauka ta polega na:
• nie ufać (zasada wynikająca z relacji z dorosłymi, którzy nie są źródłem oparcia,
nie mówią prawdy, zdają się wykorzystywać lub wykorzystują, nie dotrzymują

16
Tamże, s. 59.
17
Sztander W., Poza…, s. 47.
18
Tenże, Dzieci…, s. 6-10.

7
obietnic, ani pokładanych przez dziecko w nich nadziei; prowadzi do
osamotnienia)
• nie mówić (dom w którym nadużywa się alkoholu jest pełen rozdrażnienia,
gniewu, uraz, pretensji i wszelkich negatywnych odczuć; lepiej więc nie mówić,
bo cokolwiek zostanie przez dziecko wypowiedziane jest złe, negowane, czy
pomijane; także wstyd przed tym, że ktoś się dowie co naprawdę dzieje się w
domu nie pozwala mówić; prowadzi do izolacji i zaburzeń na płaszczyźnie
kontaktów interpersonalnych)
• nie czuć (skoro uczucia i emocje w domu alkoholika są jednoznacznie
negatywne, dlaczego odczuwać cokolwiek? lepiej wyzbyć się wszelkich uczuć
bo są one źródłem bólu i cierpienia; prowadzi do wyjałowienia emocjonalnego,
w konsekwencji wypaczając obraz relacji między ludźmi)
Cechy te są ze sobą w sposób bardzo widoczny powiązane, zazębiają się i zmieniają w
dziecku obraz siebie, innych ludzi i całego świata.19 Można by rzec, że dziecko w domu
alkoholika uczy się być zaradne i odpowiedzialne, ale też wyrachowane i przenikliwe
do tego stopnia, że „czyta ludzi”.
W rodzinach alkoholowych wśród dzieci obserwuje się cztery wzorce zachowań,
które są reakcją na zaistniała sytuację. Dziecko w zależności od doświadczeń, cech
charakteru, stosunku wobec niego i wielu innych, może przybrać role:
• Bohatera rodziny (osoba przyjmująca taką postawę stała się wcześnie rodzicem
własnych rodziców, przejmuje większość obowiązków domowych; w swoim
przekonaniu jest odpowiedzialna za to, aby w domu panował względny ład i
porządek; poświęca dla sprawy marzenia o własnym wykształceniu czy karierę
zawodową)
• Wyrzutek – zwany też Kozłem ofiarnym (dziecko obwiniane o wszystkie
problemy rodzinne i nie tylko, buntownik, na nim skupia się cała negatywna
energia domu, często prowadząc je na stronę marginesu społecznego; dziecko
takie jest jak gdyby „uosobieniem” choroby systemu rodzinnego)
• Maskotka – zwany też Błaznem (dziecko, które wnosi do rodziny trochę
pozornej radości; nieświadomie staje się narzędziem do walki z kryzysowymi
sytuacjami, jest ulubieńcem domu, działa uspokajająco)

19
Widera – Wysoczańska A., Pijany dom, czyli co dzieje się z dzieckiem alkoholika, [w:] Żak P. (red.),
Gdzie się podziało moje dzieciństwo, Wydawnictwo „Charaktery”, Kielce 2006, s. 11-14; Sztander W.,
Dzieci…, s. 11-13; Sztander W., Poza…, s. 53-55.

8
• Zagubione dziecko lub Niewidzialne dziecko (jest to dziecko, które zachowuje
się tak jak gdyby go nie było, jest wyciszone, zamknięte w swoim świecie, samo
zajmuje się sobą i nie sprawia problemów wychowawczych, o nic nie pyta i
niczego nie chce; jest to dziecko zrezygnowane, nie czuje się potrzebne)
Te cztery warianty nie są przypisane raz na zawsze, ale nie ulega wątpliwości ,
że są one technikami obronnymi wobec dysfunkcji alkoholowej rodziny. Dziecko
zależnie od sytuacji może przechodzić z jednego wzorca w drugi lub czasem łączyć
cechy dwóch lub więcej wzorców . W rodzinach gdzie jest więcej dzieci zazwyczaj
każde z nich odgrywa jedną konkretną rolę.20 W domu alkoholika dziecko przestaje
być dzieckiem, role które odgrywa i w jakich jest postrzegane pozbawiają go
własnego „ja”, pogłębiając dysonans między tym kim jest a tym kim ma być.
Okaleczone emocjonalnie, zmieszane, oszukane, zmienione wbrew sobie dziecko
dojrzewa i zaczyna życie dorosłe.

4. Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA)


Kim jest, co czuje i jak zachowuje się przeciętny DDA? Prawdopodobnie jest to
osoba posiadająca silne więzi z rodzicami, nawet jeśli relacje między nimi nie układają
się dobrze. DDA w domu rodzinnym czuje napięcie, niepokój i bezradność - takie same
odczucia miał w dzieciństwie. Na dorosłe życie dziecka alkoholika wpływ ma wszystko
to co ono widziało, słyszało oraz czuło.. Chociaż nie jest to tak silne i takie „żywe”,
DDA nosi piętno własnych wspomnień i przeżyć. Tak jak w dzieciństwie cechowały go
pewne postawy i odgrywane role, tak w samo jest w życiu dorosłym. Dorosłe Dzieci
Alkoholików można podzielić na:
5. Wyobcowanych (najczęściej nie zdają sobie sprawy, że doświadczenia
dzieciństwa nadal ma wpływ na ich życie; po prostu uważają się za innych)
6. Smutnych (często popadają w depresję, zazwyczaj boją się zmierzyć z
przeszłością)
7. Skrzywdzeni (uświadamiają sobie jak ich potraktowano i ile stracili; noszą w
sobie żal, rozgoryczenie, złość, czasem nienawiść; patrzą na świat przez pryzmat
własnej krzywdy)
8. Uzależnieni (kontynuatorzy niechlubnej tradycji rodzinnej, którzy nie potrafili
inaczej poradzić sobie z napięciem)

20
Kucińska M., DDA…, s. 44-48’ Sztander. W. , Dzieci…, s. 13-16; Sztander W., Poza…, s. 51-53.

9
9. Współuzależnieni (wikłają się w związki z osobami uzależnionymi,
prawdopodobnie z przyzwyczajenia zajmowania się kimś)
10. Odnoszący sukcesy (doświadczenia z dzieciństwa pomogły im radzić sobie ze
stresem i ekstremalnymi sytuacjami)
11. Z poczuciem niższości 21
Jannet G. Woititz w swojej książce pt.„Dorosłe dzieci alkoholików” opisuje
najbardziej typowe problemy osób pochodzących z rodzin alkoholowych. Uważam, że
warto je wymienić i omówić22.
Obok podziału wyróżnić można pewne prawidłowości w zachowaniu się DDA23:
• DDA muszą domyślać się, jakie zachowanie jest normalne
• DDA mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów od początku do
końca
• DDA kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę
• DDA oceniają siebie bezlitośnie
• DDA mają trudności w przeżywaniu radości i trudno im się bawić
• DDA traktują siebie poważnie
• DDA mają problemy w nawiązywaniu bliskich kontaktów
• DDA przesadnie reagują na zmiany, nad którymi nie mają kontroli
• DDA ustawicznie poszukują uznania i potwierdzenia
• DDA myślą, że różnią się od innych
• DDA są nadmiernie odpowiedzialne, albo nadmiernie nieodpowiedzialne
• DDA są lojalne do ostateczności, nawet w obliczu dowodów, że druga strona nie
zasługuje na lojalność
• DDA to osoby impulsywne24
Obok choroby alkoholowej i współuzależnienia, zespół stresu pourazowego
(Posttraumatic Stress Disorder, w skrócie PTSD) jest trzecią ważną grupą objawów
występujących w rodzinach z problemem alkoholowym. Podobnie zresztą jak
współuzależnienie, zespół ten jest konsekwencją uzależnienia od alkoholu któregoś z
członków rodziny. Zdecydowałam się wprowadzić do mojej pracy, poświęconej

21
Kucińska M., s. 27-29.
22
Woititz J. G., Dorosłe dzieci alkoholików. IPZiT, Warszawa 1992, s. 32.
23
Tamże, s. 70.
24
Tamże, s. 5.

10
dorosłym dzieciom alkoholików, pojęcie zespołu stresu pourazowego, ponieważ liczne
naukowe badania dotyczące rodzin alkoholowych oraz moje osobiste obserwacje,
skłoniły mnie do uznania faktu, że członkowie tychże rodzin są narażeni na
doświadczanie chronicznych, drobnych urazów, jak i pojedynczych, ostrych aktów
przemocy. Trudno oczekiwać, zwłaszcza od małego dziecka, żeby było w stanie
zrozumieć, dlaczego ojciec bije matkę, dlaczego nie wraca czasami do domu lub w
środku nocy budzi wszystkich i urządza awanturę. Uczucia związane z podobnymi
sytuacjami bywają zbyt silne, żeby można było sobie z nimi poradzić. Dziecko
przystosowuje się do chronicznego stresu w rodzinie. Staje się nadmiernie czujne,
niespokojne i ciągle przestraszone. W wyniku wcześnie przeżytych urazów oraz bardzo
silnych stresów, niekiedy dopiero w dorosłym życiu ujawniają się zaburzenia będące
właśnie objawami zespołu stresu pourazowego25.
Objawem PTSD może być psychiczne odrętwienie. Polega ono na oddzieleniu się
„ja” od przeżywanej sytuacji. W ten sposób przerwany zostaje kontakt człowieka z
własnymi uczuciami, zapewniając mu pozorny spokój. Odcięcie się od własnych uczuć
uniemożliwia jednak przeżywanie bliskości w relacjach z ludźmi. Dorosłe dzieci
alkoholików mogą mieć trudności w wyrażaniu ciepłych i serdecznych uczuć. Mogą
mieć również poważne problemy z nawiązaniem trwałej, autentycznej więzi
uczuciowej. Dorosłe dzieci alkoholików bardzo obawiają się uczucia odrzucenia. Jest to
dla nich bardzo bolesne doświadczenie wyniesione z dzieciństwa. Niektórzy, będąc
przekonanymi o swojej własnej nieatrakcyjności, z góry przewidują odtrącenie przez
partnera. Chcąc zaoszczędzić sobie bólu odrzucenia, wolą nie angażować się w bliskie
związki lub decydują się pozostać z partnerem, którego tak naprawdę nie kochają i
którego ewentualne odejście nie będzie tak bolesne. Obawiając się zranienia nie są w
stanie zaryzykować własnego szczęścia. Czasem próbując uprzedzić porzucenie, same
rozbijają związek i odchodzą26.
Kolejnym objawem PTSD jest silne poczucie winy. Dzieci skłonne są za to, co
dzieje się w rodzinie, obwiniać siebie. Małe dziecko potrzebuje oparcia w rodzicach,
potrzebuje również od nich akceptacji i miłości. Poza tym okazywanie czci, szacunku i
miłości swoim rodzicom jest postulowanym społecznie nakazem moralnym. Dziecko
nie jest w stanie przyjąć informacji, że ma niekompetentnych rodziców. Tymczasem
stosujący przemoc rodzic wzbudza gniew, złość, niechęć a nawet nienawiść.

25
Jona I, Zespół stresu pourazowego u DDA: w „Świat Problemów” nr 10/1997, s. 31.
26
Tamże, s. 31.

11
Przeżywanie sprzecznych uczuć prowadzi do wewnętrznego rozdarcia, zagubienia i
rodzi poczucie winy. Przenosząc to uczucie w dorosłe życie, dzieci alkoholików czują
się winne, że opuściły dom, że za mało pomagają rodzicom, albo też wobec swojej
nowej rodziny, że za bardzo koncentrują się na rodzicach27.
• Dorosłe dzieci alkoholików często przeżywają lęk. Niekiedy towarzyszy mu
poczucie zbliżającej się katastrofy, napady paniki, nierealistyczne obawy o własne
życie. Dość często występuje depresja.
• Dorosłe dzieci alkoholików unikają zwracania się do innych o pomoc. W
dzieciństwie ich prośby były zazwyczaj lekceważone. Nauczyły się, że na nikim nie
można polegać. Ukształtowała się u nich postawa głębokiej nieufności do ludzi,
wstyd i skrępowanie.
Dorosłe dzieci alkoholików nie są skore do zwierzeń. Niechętnie podejmują się
rozmów o przeszłości. Być może obawiają się ujawnienia bolesnych uczuć związanych
z dzieciństwem, a może czują się winne, że zdradzają w ten sposób rodzinne tajemnice.
Niekiedy jednak obronnie koloryzują wspomnienia, a czasem same zaczynają wierzyć
w swoje „cudowne dzieciństwo”. Dopiero podczas głębokiej psychoterapii z trudem
przypominają sobie ostre urazy28.

4.1. Przypadek DDA


Mam 24 lata. Jestem DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika. W mojej
rodzinie nie tylko ojciec pił alkohol, ale również rodzeństwo mojej mamy. Moje
dzieciństwo nie było szczególnie udane. Byłam bardzo nieszczęśliwym dzieckiem.
Ojciec potrafił wiele rzeczy i spraw załatwić, ale zawsze za wódę, nigdy nic nie
przyniósł do domu czy dla domu. Nie było dlań rzeczy niemożliwych. Nie zauważał nas
w domu, nie istnieliśmy dla niego, jeśli już to tylko do tego aby mu coś przynieść lub
podać lub miał kogoś zbić-to lubił najbardziej. Nie wiedzieć dlaczego mnie sobie w tym
celu upodobał.
Moja matka nigdy go nie kochała, wyszła za niego bo była w ciąży i nie miała
pomocy od swoich rodziców i tak się "wpakowała" w to nieszczęśliwe i pełne udręki
małżeństwo. Ojciec traktował ją jak służącą, sprzątaczkę, praczkę kucharkę i kochankę.
Zresztą tym ostatnim bardzo się chlubił, nieważne gdzie to robił byle sobie ulżyć.
Najbardziej obrzydliwe były sytuacje, gdy np. mielismy gości, którzy u nas nocowali,

27
Tamże, s. 32.
28
Tamże, s. 33.

12
spałam z nimi. Niby nic złego, ale często kochali się w mojej obecności, ojciec kazał mi
się odwrócić do ściany i nie słuchać ani nie patrzeć. Nie zważał nawet na protesty
mamy, zresztą nie były to jedyne sytuacje przemocy seksualnej. Pamiętam, że zawsze
się bałam, bo myślałam, że ojciec chce mamę zabić i robi jej krzywdę.
Moi rodzice często urządzali imprezy towarzyskie w domu. Pierwszy kontakt z
alkoholem miałam właśnie przy takiej okazji, gdy oni odprowadzali gości do drzwi ja z
rodzeństwem zlewaliśmy wódkę do jednego kieliszka by poznać smak czegoś, po czym
oni byli tacy radośni, zadowoleni i rozochoceni. Smak był obrzydliwy. Po takich
imprezach zwłaszcza, gdy ojcu było mało bił mamę, zbijał talerze, trzaskał drzwiami.
My w pokoju obok, małe dzieci nawet nie 6-letnie, chowaliśmy się w mysią dziurę.
Byliśmy przerażeni, baliśmy się wyjść z pokoju by też nie oberwać. Czasami chodzili
na imprezy do sąsiadów niedaleko domu. Często się zdarzało, że ojciec z sąsiadem
przychodził do domu pod pretekstem sprawdzenia czy dziewczynki śpią. Przebywali
przy naszych łóżkach dłużej niż było to konieczne i wkładali łapy pod kołderki.
Pamiętam tylko, że ja miałam ubraną różową koszulkę nocną, siostra niebieską.
Na mamę też nigdy w zasadzie nie mogliśmy liczyć, była zapracowana,
zastraszona, często pobita tak, że nie mogła chodzić. Zawsze trudno mi było wyrażać
swoje uczucia i okazywać je. Gdy skończyłam 10 lat, ojciec przestał przychodzić do
mojego łóżka, ale zaczął mnie bić, strasznie, zawsze, wszędzie, gdzie tylko popadło.
Być może dlatego, że zaczynałam rozumieć za dużo? Jako dzieciak często się
buntowałam, jak podrosłam, uciekałam z domu, nie na długo, na 1 noc, do koleżanki.
Obojętnie co zrobiłam, lub czego nie zrobiłam, wina zawsze spadała na mnie. Z
biegiem czasu nauczyłam się oszukiwać, kłamać jak z nut, jak była taka potrzeba to
kłamstwa sypałam z rękawa, umiałam rozpłakać się na zawołanie by wywołać u innych
uczucie np. litości.
Nauka w szkole podstawowej przebiegała bez zarzutu. Gorzej było z
zachowaniem. W liceum zaczęły się kłopoty. Pierwszym najbardziej bolesnym
doświadczeniem jako nastolatki była sytuacja, gdy nocowałam u koleżanki. Miałam 15
lat, nasi rodzice się bardzo dobrze znali. W pewnym momencie ona wyszła do sklepu,
jej ojciec przyszedł do mnie i zaczął mnie dotykać mówiąc przy tym, że tak musi być,
że będzie mnie bardziej lubił, że wszystkie dziewczyny przez to przechodzą prędzej czy
później. Robił to wcześniej mój ojciec, tylko inaczej. Czułam się zbrukana, brudna, ale
myślałam, że musi tak być, bo strasznie pragnęłam, by ktoś mnie w końcu polubił,
okazał miłość, jakikolwiek znak zainteresowania mną. Nie chcę pamiętać, co czułam.

13
Potem poznałam pewnego chłopca. Był ode mnie 2 lata starszy. Zakochałam się
1 raz w życiu, ze wzajemnością. Tak się uczepiłam tej miłości, tego, że ktoś traktował
mnie, poważnie, był szarmancki, słuchał mnie, był dla mnie dobry, miły, czuły. Byłam
zafascynowana jego otwartością, ciepłem i podziwem. Każdego dnia chłonęłam to, co
mówił całą sobą. Pierwszy raz w życiu czułam się potrzebna, kochana, byłam po prostu
szczęśliwa. Ale i on mnie zostawił, zdeptał to, czego nigdy wcześniej nie znałam -
uczucia miłości i dobroci. Wszystko się dla mnie skończyło, nie mogłam w to uwierzyć.
Wtedy nastąpiła 1 próba samobójcza. Połknęłam wszystkie tabletki, które były dostępne
w domu. Nie pamiętam co czułam oprócz pustki. Wtedy zaczęłam chodzić na
dyskoteki, imprezy suto zakrapiane alkoholem i o dziwo ta obrzydliwa w smaku wódka,
którą pamiętałam z dzieciństwa, zaczęła przynosić mi ulgę. Podobało mi się, co ona
robi z uczuciami, czułam się wesoła, zadowolona- dusza towarzystwa. Tyle tylko, że za
bardzo podobał mi się stan emocjonalny po wypiciu.
Gdy miałam 18 lat nie miałam już siły dalej żyć w taki sposób. Wybrałam szkołę
daleko od domu i zamieszkałam w internacie. Nie rozwiązało to wielu problemów bo
mimo tego, że byłam daleko od domu „fizycznie”, moje myśli były właśnie tam.
Myślałam co się dzieje, czy ojciec jest pijany, czy mama dobrze się czuje, czy wszystko
jest ok.
Wtedy poznałam Jacka, to on próbował mnie wyciągnąć z tego bagna. Pomógł
mi bardzo, w końcu miałam dla kogo żyć, był moją ostoją.
W tym samym czasie rodzice przestali pić, tak z dnia na dzień zaczęli chodzić
do klubu AA. Wszyscy byli zachwyceni i cieszyli się jego odmianą, w całej rodzinie
tylko o tym się mówiło. Ja nie potrafiłam w to uwierzyć. Najbardziej z tego
wszystkiego było przykre to, że ja zapomniałam co to szczęście… nie, inaczej… nikt
nie nauczył mnie bycia szczęśliwą.
Całe życie było mi źle, co noc płakałam, co dzień w moją stronę leciały
najróżniejszy wyzwiska, stłamszona, zorana, byłam po prostu nikim i zdążyłam już się
do tego przyzwyczaić, przyzwyczaiłam się też do mojego nieszczęścia. Jak więc
miałam stać się szczęśliwą osobą, cieszącą się z życia młodą kobietą?? … nie
potrafiłam tego przez długi czas. Mimo tego, że rodzice już nie pili, że miałam Jacka,
przyjaciół, nie potrafiłam być szczęśliwa.
Dziś moi rodzice nie piją już ponad 4 lata, nie są: ojcem tylko tatusiem…, matką
tylko mamusią to tak jakby wrócił do domu po latach nieobecności, jakbym poznała
nowych ludzi. Kocham ich i ten trzeźwy czas jest najpiękniejszą rzeczą jaką przeżyłam.

14
Powinno by się wydawać, że to koniec kłopotów i zmartwień. Przynajmniej tak
myślałam. Okazało się, że to dopiero początek walki z samą sobą. Mam ogromnie
trudności ze snem. Notorycznie budzę się zlana potem, z krzykiem, z płaczem.
Koszmary nie dają mi spać. Był moment, że bałam się zasypiać, potrafiłam sypiać 2
godziny na dobę i normalnie funkcjonować, chodzić do pracy. Taki styl życia
wyniszcza. Teraz jestem oczywiście sama i jest mi cholernie ciężko. Chciałabym kiedyś
zasnąć i obudzić się wypoczęta. A dobijają mnie myśli, bo gdy się nie śpi to tylko myśli
zostają.
Świadomość o tym, że jestem DDA spadła na mnie jak grom z jasnego nieba.
Zorientowałam się o tym, po szczerej rozmowie z moją przyjaciółką, dobrze znałam
przypadki DDA, ale nigdy nie utożsamiałam się z tymi osobami. To właśnie koleżanka
pomogła mi poznać powód moich niepowodzeń zarówno w życiu zawodowym jak i
prywatnym. Nigdy nie potrafiłam z uporem dążyć do celu, utrudniało mi to pracę m.in z
tego względu, że jestem adwokatem. Czułam respekt przed osobami wyżej
postawionymi, pozwalałam sobą pomiatać, często zatracałam się w natłoku zajęć,
byłam pracoholiczką. To była dla mnie trauma, wspomnienia z dzieciństwa wracały
coraz częściej- a wraz z nimi poczucie winy. Że może to ja jestem powodem moich
problemów, a w tej chwili próbuję usprawiedliwiać siebie, a winę zrzucać na ojca (ojca,
który był dla mnie tyranem, alkohol tępił jego wrażliwość, pozbawiał mnie poczucia
bezpieczeństwa). Niska samoocena dawała mi się we znaki zwykle w kontaktach
towarzyskich. Wśród moich koleżanek, mimo nieprzeciętnej urody- czułam się jak szara
myszka, a rozmawiając z mężczyznami nie potrafiłam im zaufać, nie byłam w stanie
rozmawiać szczerze.

15
Zakończenie
Dorośli, którzy wychowywali się w rodzinach alkoholowych, to bardzo duży
odłam naszego społeczeństwa. Część dzieci alkoholików sama zaczyna pić, część
wybiera sobie osobę uzależnioną na małżonka, część nosi w sobie mniej lub bardziej
widoczny syndrom „DDA”. Tylko nieliczni rozpoczynają pracę terapeutyczną nad
własnym dzieciństwem – często nie uświadamiają sobie związku między tym, co działo
się w domu rodzinnym, a niepowodzeniami w dorosłym życiu. Ci, którzy mimo
wszystko zabierają się za porządkowanie trudnych doświadczeń przeszłości, z
niepokojem pytają, czy już zawsze będą mieli cechy „DDA”.
Choroba alkoholowa jest problemem całej rodziny. Burzy spokój i harmonię
życia rodzinnego, niszczy więź emocjonalną oraz hamuje przebieg procesów
socjalizacyjnych. Wychowywanie się w rodzinie alkoholowej z pewnością rzutuje na
jakość przyszłego dorosłego życia. Dzieci pochodzące z rodzin alkoholowych
doświadczają szczególnego rodzaju cierpienia, które jest znane tylko im. Jestem
pewien, że słowami bardzo trudno jest je opisać. Nie sposób ująć je w tabelkach i na
wykresach. Tego po prostu nie da się policzyć. Są to przecież często zmarnowane lata,
utracone dzieciństwo, życie w stresie i w lękach. Są to sprawy, których czasami nie
można już naprawić i rany, które nie zawsze dają się zabliźnić. Człowiek to przecież nie
urządzenie mechaniczne, w którym można wymienić zużytą część. Dorosłe dzieci
alkoholików muszą nauczyć się rozpoznawać swoje ograniczenia i słabości. Muszą je
zaakceptować i pokochać. Może właśnie w tej postawie otwartości i szczerości wobec
siebie i innych jest dla nich nadzieja. Z chwilą, kiedy zaczynamy akceptować swoje
ograniczenia i wady możemy zacząć się zmieniać. Właśnie wtedy z pokorą odkrywamy
w sobie nowe możliwości. Dlatego nie wszystko jest stracone. Nie trzeba rezygnować.
U coraz większej liczby dzieci pochodzących z rodzin alkoholowych budzi się
świadomość i pragnienie zrozumienia siebie oraz swojej przeszłości. Przestają się po
prostu tego wstydzić. Wychodzą z zaklętego kręgu niemocy i beznadziejności, by
odnaleźć nadzieję, spokój i pogodę ducha. Dorosłe dzieci alkoholików korzystają z
różnych form terapii. W grupach samopomocowych „DDA” uczą się przede wszystkim
tego, jak zgadzać się z tym, czego nie można zmienić, jak zmieniać to co można
zmienić i jak odróżniać jedne sprawy od drugich. Wspaniałe jest to, że dorosłe dzieci
alkoholików zaczęły organizować się same. Tworzą wspólnoty, w których dzielą się
swoją siłą i nadzieją. Czują, że tylko ktoś podobny do nich jest w stanie ich tak

16
naprawdę zrozumieć. Łączy ich cierpienie, które jest podstawą braterstwa.
Doświadczają akceptacji i tego, że nie są same w swych trudnościach i problemach.

17

Vous aimerez peut-être aussi