Vous êtes sur la page 1sur 24

Ptla Marek Hasko

Z dobr kobiet - nie boli ycie,


od dobrego jada - nie boli brzuch,
od dobrego trunku - nie boli gowa...
Jedno z przysw. ktre s dro!ci narodu
Obudzi si O smej rano. Czu jeszcze pewn ociao, lecz nie byo to ju owo dawice, straszne uczucie,
tre!o doznawa ta czsto " nie by to atzenjamer. #sta
i podszed do ona. $zie% by szary, peen zimnyc& i lepic& m!ie' p(na jesie% odara miasto z olorw i
wdziu. Oparty r o )ramu! ona, patrzy na more dac&y domw' przypomniao mu si miasto,
z tre!o poc&odzi, dzieci%stwo, szoa, pierwsza dziewczyna' posiad j w tai wanie dzie%, a przedtem
du!ie dni c&odzi pod jej onem " zna ad szczelin w as)alcie oo te!o domu, !atune tytoniu, try pali
str, ad cer na brudnyc& )iranac& wiszcyc& w onie mieszania na pierwszym pitrze.
" $awno " powiedzia cic&o do siebie. " *oe, ja strasznie dawno...
# tym momencie zadzwoni tele)on. +pojrza na ze!are i umiec&n si. ,-untualna, " pomyla. -odnis
suc&aw i zapyta.
" /o ty, 0rystyno1
" 2ie poznajesz1
" 2ic przecie nie powiedziaa " rze.
" #ic o szstej1
" /a " powiedzia cic&o. " *d czea w domu. /eraz jest dopiero wp do dziewitej. +trac& mnie o!arnia, ja
pomyl, e to jeszcze tyle czasu. +iedz tutaj sam... *oj si, e bd dzwoni... C&ciabym, eby ju byo po
wszystim.
" 3usisz siedzie w domu " powiedzia obiecy !os. " 3usisz siedzie i czea na mnie. 2ie wolno ci zrobi nic
z te!o, co c&cesz, rozumiesz1
" 4ozumiem " rze. " *d czea w domu. /ylo c&ciabym, eby ju bya szsta.
" 0uba " powiedzia obiecy !os bardzo mio i cic&o. " -rzecie ty wiesz, e ci oc&am. 2ie mo! myle o
tym, co si z tob dzieje. 3am oc&ot zrobi z sob co ze!o, iedy mi ludzie powtarzaj o tobie rozmaite
rzeczy.
" /o si so%czy.
" /o si musi so%czy, 0uba. O szstej przyjd po ciebie i pjdziemy tam razem. 5le przedtem c&c ci co
jeszcze powiedzie.
" +uc&am.
" 6eli mi zrobisz jai awa, to naprawd oniec z nami, 0uba. /a ju nie mona duej. -rzynajmniej ja nie
mo!, doszam do jaie!o resu, musisz to zrozumie.
" -o co to mwisz1
" C&c, eby o tym wiedzia. /eraz do widzenia. Czeaj na mnie o szstej. $o widzenia, 0uba.
" $o widzenia " powiedzia i odoy suc&aw. 7nw podszed do ona i opar !ow o c&odne szo. 8lic,
ulc si z zimna, przemyali ludzie. +td, z wysooci szste!o pitra, wy!ldali ta smutno i przyro, e nie
mona byo na nic& duej patrzy " nieuc&ronnie przywodzili na myl rztajce si owady. 7abolaa !o ta
myl' usiad na )otelu i wyci!nwszy wy!odnie no!i, marzy, aby nadesza ju !odzina szsta.
7adzwoni tele)on. $r!n' na twarzy je!o odbio si przeraenie. +ta c&wil bez ruc&u i szepta do siebie.
,-rzecie wczoraj nie piem. 2i!dzie si nie szwendaem, ni!dzie nie piem, nit mnie nie widzia..., /ele)on
zadzwoni po raz dru!i, potem po raz trzeci. #tedy zdecydowa si na!le. -odszed szybo i podnis
suc&aw.
" /a " powiedzia' surcze serca czu w !ardle.
" /o ty, 0uba1 " zasrzecza !os w suc&awce. "+erwus, tu 6ane. -oznajesz mnie1
" 6asne.
" C&olerna po!oda dzisiaj " srzecza !os w suc&awce. " 7daje si, e bdzie lao. # nocy pewnie padao, co1
" 2ie wiem " rze. " # nocy nie wyc&odziem z domu.
" 2ie wyc&odzie1
" 2ie.
" 5 !dzie bye1
" # domu.
" # domu1
" /a. # domu.
" /o niemoliwe.
" 6edna.
C&wil trwaa cisza. -otem !os w suc&awce zasrzecza.
" 2ie pie wczoraj1
" 2ie.
" 2ie wy!upiaj si9
" $aj ci sowo " powiedzia. " 2ie bd ju wicej pi. -ostanowiem jeszcze raz sprbowa. 5lbo si uda, albo
nie. 6eli nie, to te bd wiedzia, co ze sob zrobi. " 7acz mwi coraz szybciej. " 6u nie mo! ta duej.
-jd na uracj. 5lbo pomoe, albo nie. -owinno pomc, co1
" 2ietrym poma!a.
" /o mnie te pomoe. *d bra pastyli' po taiej
pastylce nie wolno pi, bo czowiea moe szla! tra)i. +traszne rzeczy dziej si z czowieiem po taiej
pastylce. 6eli nie bd pi, to przez ro ludzie zapomn o mnie, co1
" 2ie trzeba rou, aby zapomnieli o tobie.
" 6a te ta myl " powiedzia. " /o dobrze. O szstej przyjdzie po mnie 0rystyna. -jdziemy razem do tej
przyc&odni. Ona tam we(mie dla mnie te pastyli. 3nie by samemu nie dali, rozumiesz1 *aliby si, e nie bd
ic& poya, e bd je wyrzuca. 5 ta ona we(mie i bdzie mi je dawa. -rzestan pi' nie bd pi przez ro, a
potem nie bd ju czu pra!nienia. :udzie zapomn, e byem pijaiem. /a1
" /a " odpowiedzia srzeczcy !os. " ;ycz C< wszystie!o najlepsze!o. $o widzenia.
" $o widzenia " powiedzia i odoy suc&aw. -rzeszed do uc&ni' cae ciao wypeniao mu mocne, msie
szczcie. -atrzy w niebiesi, wymyajcy si spod czajnia pomy !azu i myla o dniu, w trym na zawsze
zamie si przelty r! upoorze% i wstydu, o dniu, w trym ni!dy ju nie poczuje pra!nienia, nit ju nie
nazwie !o pijaiem, nit nie odwrci si od nie!o na ulicy, nit nie oae mu wspczucia, tre!o nienawidzi,
trosi, tr si brzydzi, i alu, e jest zdolny, mody, zdrowy i pije. # tym momencie tele)on zadzwoni po raz
trzeci. #rci do pooju i podnis suc&aw. 2ie zdy jedna powiedzie sowa, !dy !os czowiea z
dru!iej strony przewodu rozle! si szybciej, ni przypuszcza.
" /o ty, 0uba " terotaa suc&awa. " /u #iniewsi, dzie% dobry, zoto9 0oc&any, nie masz pojcia, ja si
diabelnie ciesz9 3j dro!i, no, naprawd9 2ie wiesz, ile ja si !ryzem z te!o powodu9 5c&, mj *oe, ja to
wspaniale9...
" C si stao1 " zapyta orzystajc z rtiej przerwy' widocznie czowieowi z tamtej strony zabrao tc&u.
" $zwoni do mnie 6ane " srzecza !os z szyboci ulomiotu. " 3wi, e przestajesz pi. Czy to prawda1
" -rawda " rze. " 2ie bd ju pi od dzisiaj. 3am dosy te!o wszystie!o. /y wiesz, ja mi si ycie strasznie
porcio przez wd. 2ie mam blisic& ani przyjaci' wszyscy si ode mnie odwrcili. 7aczn y inaczej.
3usi mi si uda.
" <dziesz z 0rystyn o szstej po te pastyli, ta1
" /a " odpowiedzia. " /a emy wanie z ni postanowili.
" 0rystyna to wspaniaa obieta " terota !os. " < ona ci ta oc&a. /yle razy odc&odzia od ciebie i zawsze
wracaa. 2ie ada obieta potra)iaby to wszysto wytrzyma, 0uba. 3j *oe, ja dobrze, e zrozumiae to
w o%cu. Czy ona bdzie bra dla ciebie te pastyli1
" Oczywicie " powiedzia. " 3nie by przecie nie dali. 0to musi ze mn pj, omu learze uwierz.
-rzewanie c&odz obiety. 3asz racj, e 0rystyna mnie oc&a. 2ie ada obieta by tam posza. /o nie musi
by dla niej przyjemne, co1
" Oczywicie " potwierdzia suc&awa. " 5le 0rystyna to dzielna obieta. 2o, ja ci nie bd zawraca !owy.
-owodzenia, syszysz1
" $ziuj.
" $o widzenia.
" $o widzenia.
" 5&a, suc&aj, ja si nazywaj te pastyli1
" 6aie1 " zapyta zdumiony, nie zrozumiawszy w pierwszej c&wili.
" /e, tre maj ci dawa.
" 5ntabus.
" 5ntabus1 " powtrzy bezmylnie !os w suc&awce. " 5ntabus... 5ntabus, autobus... 3usz sobie zapamita.
2o, to cze9
" Cze " powiedzia.
Odoy suc&aw i przeszed do uc&ni. 2ala sobie &erbaty i pijc j, myla o wszystim, co zniszczya w
je!o yciu wda. -rzypomnia sobie obiety, tre porzuciy !o, !dy brzydziy si je!o pija%stwem'
przyjaci, trzy odc&odzili od nie!o, !dy brao im si do perswazji' szanse, tryc& ni!dy ju nie powtarzao
ycie' posady, tre traci' uony, na tre nie odpowiadali ludzie "i na!le zimny strac& zdawi je!o mz!.
-omyla. ,2i!dy nie przestan pi, jeli bd wspomina tamte sprawy. 3usz o nic& zapomnie, nie wolno mi
o tamtym wszystim pamita. #spomnienia przy!niot mnie' jeli pozwol, aby wracay, nie obroni si przed
nimi. 2ie wolno mi mie tyc& wspomnie%. # moim yciu musi by pusty plac, na try nie powinienem
wraca..., #ypi dusziem reszt &erbaty i pocz nalewa sobie nastpn szlan. < wtedy zobaczy, e dr
mu rce. ,2ie wolno mi si denerwowa " pomyla. " #szysto te ze myli. Od dzi musi si to zmieni..., /o
je!o rozmyla% przerwa ostry, natarczywy dzwone tele)onu.
-odszed, podnis suc&aw i powiedzia zmienionym !osem.
" +uc&am.
" 6a si masz, 0uba9 $zie% dobry, tu 4yszard. #yobra( sobie, le jeszcze w u, a tu dzwoni 3alinowsi.
,+yszae1, " pyta. ,2iby co miaem sysze1, "ja mwi. 5 3alinowsi mi mwi. , #iesz, to do mnie
dzwoni1 #yobra( sobie, #iniewsi. 7nasz przecie #iniewsie!o. *racie, pojcia nie masz, co on mi
powiedzia. 3ylaem, e sonam9, ,2o, mw wreszcie "woam w suc&aw. " Co si stao. u diaba1,
3alinowsi c&wil milcza, potem mwi do mnie. ,On " przesta pi. /a mwi dzisiaj rano #iniewsi'
podobno dzwoni do nie!o. 5le c&yba nie wytrzyma, co 1, ,=, tam "mwi. " $lacze!o ma nie wytrzyma1, <
prosz ciebie, zamnem mu twarz. 5le co, wytrzymasz1
" #ytrzymam.
" O to c&odzi " zaryczaa suc&awa. " 2aj!orsze te pierwsze dni. 5le potem ju )rasza. C&a, c&a, c&a9
-amitasz, ja si rozrabiao w ,0ameralnej,1 /am by wtedy tai barman, pan =dzio. 2isi, szczupy, jednym
sztosem nalewa do szeciu ieliszw... 3j *oe, ale si pio9 -amitam, ja pewne!o razu obrazie on
3iedzi%sie!o. Ona z tob c&ciaa po)lirtowa, a ty do niej. ,7amnij mord, ty stara, ruda idioto9, < potem
sandal. 3iedzi%si do ciebie, a ty !o w pys. C&a, c&a, c&a9 5 potem nas wszystic& zaprowadzili na
omisariat, tam !dzie na *ednars. +traszna rozrba9 +uc&aj, to po tym ci wywalili z partii1
" /a. /o byo wanie po tym...
" =je " powiedzia z niedowierzaniem !os w suc&awce. " Czy to moliwe1 3nie si zdaje, e ci wtedy
wywalili, ale z pracy, tam !dzie poprzednio pracowae. 5 z partii to wtedy, ja przyszo wezwanie do sdu'
pobie jaie!o majora w mundurze iedy, ta1 C&a, c&a, c&a9 3w, wtedy czy nie wtedy1
" 2ie pamitam " pocz mwi piesznie, !orczowo' czu, i wszysta ziemia uciea mu spod n!. "2icze!o
nie pamitam. 2ie c&c nicze!o pamita... "2a!le zawy. " 2ie c&c, rozumiesz1 O szstej przyjdzie 0rystyna i
to si wszysto so%czy.
" Cze!o rzyczysz1 6a do ciebie ja do czowiea, a ty ja do wro!a... 2o, do widzenia9 #szystie!o
najlepsze!o. -ozdrw ode mnie 0rystyn. +woj dro! to ona ma z tob rzy pa%si. 3oja ona to czasem
mwi. ,;eby
on jej tylo ycia nie zmarnowa przez to swoje picie. $ziewczyna ninie w oczac&,. 2o, do widzenia... do
widzenia... C&a, c&a, c&a9 5ntabus, autobus... Cze9 0uba odoy suc&aw i podszed do lustra. 2a czole
mia !rube rople potu, oczy lniy mu dzio. -atrzy na swoj poblad twarz i na!le " objwszy rami ram
lustra " przytuli czoo do c&odnej ta)li sza. +erce trzepotao mu si bezadnie. ,;eby ju bya szsta,
"pomyla. #ypeniony na!le tym drczcym pra!nieniem, powtrzy raz jeszcze. ,+zsta, szsta...,
-odszed do biura, wzi stamtd )oto!ra)i dziewczyny i patrzc na ni, pocz przemawia do siebie taim
!osem, jaim si mwi do mae!o dzieca, tre wyjado on)itury.
" 2ie mo! te!o zrobi " mwi. " 2ie mo! zrobi te!o, co bym c&cia. O szstej przyjdziesz i pjdziemy tam. 5
przedtem nie wolno mi nicze!o wypi. 2awet piwa' nawet !dybym wypi piwo, to po zayciu tyc& pastyle
mo!oby si to dla mnie (le so%czy. O szstej przyjdziesz po mnie i pjdziemy tam razem. -oprosz ciebie i ty
im powiesz, eby o nic mnie nie wypytywali, ebym nie musia odpowiada na te wszystie pytania, na tre ju
tyle razy odpowiadaem. 3oe si nawet uda ta zrobi, abym nie wc&odzi do roda1 2a ro!u tej ulicy jest
taa maa awiarena i tam m!bym na ciebie poczea. /y tylo pjdziesz i we(miesz te pastyli. -otem mi
dasz i ja je zayj' bd je zaywa co dzie% i przestan w o%cu mwi, e jestem pijaiem. /ylo nie wolno mi
te!o zrobi, musz zaczea do szstej... 0iedy znowu zadzwoni tele)on, pocz cic&o paa. 2ie
wypuszczajc z r )oto!ra)ii, podszed do aparatu i stan nad nim. -atrzy z nienawici na czarn lnic
srzyn. #yci!n r, lecz co)n j z powrotem. 7nw odezwa si dzwone. 0uba czu, e pot spywa mu
ju nie po czole, lecz po caym ciele " po piersiac&, ramionac& i no!ac&. /rzs nim zimny strac&' raz za razem
wyci!a r w ierunu suc&awi i co)a j. ,-rzesta% " prosi w mylac& nieznajome!o rozmwc. "-rosz
ci, przesta%. Od suc&aw, nie dzwo%. Odcie suc&awi i zapomnijcie o mnie. O szstej przyjdzie
0rystyna i pjdziemy razem. -rosz ci, przesta%..., :ecz tele)on by nieuba!any' dzwone powtarza si raz po
raz. 0uba patrzy na czarn srzyn a do ujce!o blu w oczac&. potem mapim, na!ym ruc&em porwa
suc&aw i wyrzyn.
" -omya, to nie ten numer...
4zuci j na widei' nie m! wyczy aparatu, !dy sznur by wmontowany w mae ebonitowe pudeeczo na
cianie. -oszed do azieni i stan przed lustrem. -ocz szybo namydla twarz, wycisnwszy na ni nieco
remu z tuby, lecz !dy usiowa osadzi ylet w maszynce, nie by w stanie, ta dray mu rce. +tar mydo z
twarzy i zacz ubiera si popiesznie. ,-jd do )ryzjera "myla. " O!ol si tam, moe nawet a umy
sobie !ow. -otem wrc i nie rusz si a do szstej, a do c&wili, iedy przyjdzie 0rystyna..., #ic rawat,
przyjrza si swojej twarzy i na!le zobaczy, i nie zac&odzi adna potrzeba !olenia jej " zarost mia jasny,
niemocny, ja to zwyle bywa u blondynw' wystarczyo, e !oli si co dru!i dzie%. -rzypomnia sobie tae,
e nie ma potrzeby mycia !owy' ostatni raz !ow my przed trzema dniami " bya zupenie czysta. :ecz na dnie
je!o wszystic& myli wyl!a si poczo pra!nienie, tre!o nie c&cia sobie uwiadomi zupenie jasno, w
caej ostroci "myl o tym, co mo!oby si sta, cia mu oddec& w !ardle. 4eszt woli postanowi, e nie
wyjdzie z domu i tu czea bdzie na 0rystyn. :ecz wtedy znw w ciszy puste!o mieszania rozle! si brz
tele)onu. ,+zsta, "
pomyla rozpaczliwie. C&wil sta nieruc&omo. -otem "podcity nowym dzwoniem " rzuci si do drzwi.
<<
2a ulicy, przed domem, sta dozorca. *y to mody czowie o dobrodusznej, t!iej twarzy. -rzypomina
poudniowca " mia podune, !orce oczy, niebiesi zarost, niad cer i wspaniae zby. 0oc&ay si w nim
wszystie espedienti oolicznyc& slepw. $ozorca wrca arw do trjtnej lampy wiszcej nad
emaliowanym szyldziiem z numerem domu. 0iedy zobaczy wyc&odzce!o 0ub, wyplu niedopae, try
trzyma mu si cudem w ciu pulc&nyc& ust, i powiedzia.
" +zanowanie. 5le po!da, co1
" 6esie%.
" # tym rou bdzie c&olerna zima " rze dozorca i zmruy oczy' byy one jedna ta wspaniae, i powiei
nie zdoay przesoni blasu. " /a podobnie zapowiadali przez radio. 5le oni si zawsze myl... 2ie mona im
wierzy. $o roboty pan leci1
" 2ie " powiedzia 0uba. " 7robiem sobie dzisiaj urlop. 3am do zaatwienia wan spraw.
$ozorca rozemia si' odsoniwszy w umiec&u zby, mruy jednoczenie oczy " za to !o wanie ta oc&ay'
mia w sobie beztros i wdzi Cy!ana.
" $o o!o ta pie%1 " rze. " 6a te wczoraj troc& poc&laem i wstaem dzisiaj p(no. -rzyszed do mnie
szwa!ier' on butel, ja butel, on )lasz, ja )lasz i ju !otowi... #arszawa w wiatac&, a my w rynsztou.
-an zna 0osta, moje!o szwa!iersie!o1
" C&yba nie... 2ie przypominam sobie.
" On pana zna " powiedzia piny dozorca i uczyni uspoajajcy ruc& r. " 2ie bj si pan nic9 On zawsze
mwi do mnie. ,7ene, a co si dzieje z tym twoim loatorem z szste!o pitra>1 /o inteli!entny czowie.
#iozem !o raz z ,0amery, i obrzy!a mi wze. 5le da stw, &onorowo, inteli!entnie..,, +zwa!ier pana lubi.
6e(dzi na wzu, pan wie. +wj c&opa, mwi panu. ;yciowy, przejciowy, podejciowy. 6a pan c&ce, to
moemy iedy do nie!o podsoczy na )lasz.
" /eraz c&yba nie " powiedzia usiujc si cwaniaco umiec&n. " 2ie bd mia czasu, panie 7enu.
" ja pan bdzie mia czas " rze dozorca " to wpadnij pan do nas. -an wie, ja to jest' trunowy czowie z
trunowym czowieiem musi trzyma blat. Co pan tai c&olernie blady1 3oe mi si zdaje1 5le nie, blady pan
jeste...
" ?le si czuj.
" 2apij si pan wane!o mlea " poradzi dozorca. "2ajlepsze po c&laniu jest wane mleczo. -otem
zaprawa, zje na !orco i mona abarotno. 0was z o!rw te dobrze robi... -oczeaj pan' socz do domu,
moe bdzie jeszcze troc&.
" 2ie " rze. " $ziuj panu. *ardzo si piesz, zaatwi to na miecie. Cze9
Odszed prztynwszy palcem w apelusz. +zed wolno' wirowao mu w !owie, dusio !o powietrze. ,+zsta9
"myla. " 5by tylo do szstej..., 7acisn rce a do blu paznoci. 3usia by istotnie bardzo blady, !dy
usysza za sob rozmow, tr prowadzio dwc& mczyzn.
" 7 same!o rana !otw " mwi jeden.
" 6a !o znam " rze dru!i. " 3iesza w tym samym domu, !dzie rawiec. 0awa oc&lapusa.
" ;ycie 4omana na tle c&ryzantemy " uzupeni pierwszy. " 5 dlacze!o my trze(we jestemy 6ane1
" /a to bywa w yciu #arszawy " somentowa dru!i.
-rzystan i odwrci si. 6eden z mczyzn by starszym czowieiem w mundurze tramwajarza' dru!i nie m!
mie ponad dwadziecia lat, blondyne z peratym nosem.
" Cze!o c&cecie, do c&olery1 " wyrztusi 0uba. "-rzecie jestem trze(wy...
/ramwajarz popatrzy na nie!o uwanie i powiedzia. " 2o, no9 -ijacze9 -rzejd( pan dalej9
" < nie zaczepiaj pan nieznajomyc& " doda blondyne' zadarty nos surczy mu si ze zoci. " /rzeba mie
troc& inteli!encji. 2a taic& c&uli!anw, to ja ad i dalej jad...
Odsunli !o szorsto i przeszli. -atrzy za nimi z nienawici' !dyby mia wadz i m! mordowa, ci dwaj
zostaliby przez nie!o zdeptani. -rzymn oczy i zobaczy ic& zmasarowane twarze z pustymi oczodoami.
-ra!n przeaza im swoj nienawi' pra!n, aby c&o na c&wil odwrcili si. /amci zninli za ro!iem, a
jemu zdawao si, e syszy ic& szyderczy miec&. 3ac&inalnie ruszy naprzd. -rzec&odzcy obo nie!o
mczyzna rze do swej towarzyszi.
" C&od(my szybciej. 6u po dziesitej...
0uba przesun r po czole i pocz przemawia do siebie w mylac&. ,6u dziesita. 3usz wytrzyma
jeszcze osiem !odzin. 2ie mo! i teraz wczeniej, bo musiabym i bez niej' musiabym odpowiada na
wszystie te pytania, tre bd mi zadawa, musiabym mwi o sobie wszysto... 0iedy zaczem pi,
dlacze!o pij, ile pij, ja wiele musz wypi, aby by pijanym... 2ie pjd sam. /o tylo osiem !odzin. -otem
pjdziemy tam i nie bd ju potrzebowa ba si czasu. $adz mi ten proszecze i oniec. 2ie bdzie mi ju
wolno wicej te!o robi. 2awet, iedy obudz si w nocy i nie bd m! zasn. 0iedy nie bd mia apetytu.
0iedy bdzie mi si ni pusty plac, peen dow z wapnem. #tedy ta atwo si napi. 5le ja ju nie bd m!.
/a pastyla bdzie mnie trzyma' ja sam nie bd potrzebowa nic robi, ona te!o wszystie!o doona za mnie.
*d musia jej by posuszny, !dy inaczej zaczn dzia si ze mn straszne rzeczy. +zoi, zapacie, a przecie
mam sabe serce, mo! nawet wyitowa. " /a myl ucieszya !o szcze!lnie i powtrzy. " 3o! przecie
wyitowa przez to c&olerne serce. 5 ja mam bardzo niedobre serce, learze mi to niejeden raz mwili. 3oe
mnie naprawd szla! tra)i, jeli po niej wypij. Ona bdzie mnie trzyma...
4ozpo!odzio si nieco. #iatr osuszy c&odni, roz!oni m!y i oczyci niebo. 2ad miastem uazao si so%ce'
przec&odnie unosili twarze i rozpinali onierze palt. 0uba szed z rami w ieszeniac& i patrzc w amienie
c&odnia, myla. ,-otem bdzie ju zupenie inaczej. 6eli w o!le do cze!oolwie mona wrci, wrc do
ycia. 2ie wiem, czy bd szczliwy, ale moe nie bdzie mi naj!orzej. *d razem z lud(mi' to ju duo. 2ie
jao pijacze. 6ao normalny czowie. Ci, trzy nie s c&orzy, nie s pijaami, nie wiedz, ile to naprawd
warte "by@ normalnym czowieiem. /aim, try odpowiada musi za ady swj czyn, za ade swoje sowo
i !est. /aim, tremu wolno tylo tyle, co ademu. 0tre!o nie usprawiedliwia adna wyjtowo, adne
przesze ycie, aden na! i c&oroba. :udzie te!o nie rozumiej. 5le ja bd taim czowieiem...,
2a srzyowaniu ulic przystan. +ta razem z !rup ludzi, lecz ta bez reszty poc&onity wasnymi mylami,
e nie rozumia nic z te!o, co si dzieje doooa. # pewnym momencie podnis wzro i zobaczy, e czerwone
wiato pali si ta ja i przed iloma c&wilami. 0to stojcy za nim mrun.
" Cze!o nie przepuszczaj1
< to dru!i natyc&miast odpowiedzia.
" 2ie widzi pan1 #ypade...
0uba zobaczy, e na jezdni toczy si !rupa ludzi. 2ie dojrza nicze!o wicej, !dy !sto zbite plecy ludzie
przesaniay wszysto. Odwrci si i zapyta czowiea z tyu. " Co si waciwie stao1
-rzyjemnie wy!ldajcy o)icer w mundurze lotnia odpowiedzia mu.
" 2ie mam pojcia, prosz pana. C&od(my, podejd(my tam...
-rzeszli przez jezdni i podeszli do tumu. O)icer zapyta tre!o ze stojcyc& ludzi.
" #ypade1
" #jec&a jeden na dru!ie!o " odpowiedziaa jaa obiecina patrzc zalotnie na o)icera. " Ci ierowcy ta
nieostronie jed, e a strac& przec&odzi czasem przez jezdni...
" *y zalany " uzupeni twardo jai pan w cylistwce. " 7alany1
" 3a si rozumie. 0ierowcy nard trunowy.
" 0ary na obuzw nie ma...
0uba sta w milczeniu. #ytrzeszcza oczy na ludzi i nie widzia ic&. 2a!le szarpn o)icera za raw.
" -ijany by1 " zapyta prawie szeptem.
" +de ja mo! wiedzie " odpar zdumiony o)icer, deliatnie uwalniajc raw. " 6estem przec&odniem ta ja
i pan.
" #szyscy jestemy przec&odniami " powiedzia 0uba. " 5le mylaem, e pan co wie.
O)icer spojrza na nie!o uwanie i mrunwszy co odszed. $o 0uby zbliy si jai pan o wy!ldzie stare!o
ziemianina i powiedzia.
" 7 tymi wypadami samoc&odowymi to, melduj panu, ju niemoliwe. Co dzie% jai wypade. Czyta pan ten
artyu w ,/rybunie :udu,1 3elduj panu, prosz pana, e dziennie zdarza si ila wypadw z powodu
pija%stwa ierowcw.
$repta oo 0uby i wymac&ujc o!romnymi rami, rycza dononym basem.
" -ija%stwo, melduj panu, to straszna rzecz. 5 naj!orsze, e wanie pij ierowcy. -ijany ierowca ma
zmniejszony re)les i to z te!o wanie wszysto. #ie pan co1 6a napisz otwarty list do ,/rybuny :udu,
z propozycj, aby wprowadzono ar mierci dla ierowcw, trzy po pijanemu zabij czowiea. <naczej,
melduj panu, nie damy rady. Co dzie% wypadi' przedwczoraj na /ar!wu pijany szo)er wjec&a przez pote
do jaie!o o!rda i zabi dzieco lece w oysce. /a9 5lbo wie pan co1 6estemy, melduj panu,
obywatelami i zadziaamy w dobrej sprawie. 6est pan na pewno czowieiem inteli!entnym' napiszemy ten list
wsplnie9 7aczniemy od sw. ,2a ulicac& miast codziennie !in niewinni ludzie..., 5lbo nie, inaczej. ,3iasto
pije. Co dzie% widzimy tarzajcyc& si w zwierzcym stanie ludzi..., < dalej w tym sensie9 5 postulat ostateczny.
ara mierci dla ierowcy, try po pijanemu zabije czowiea9 Ot co, melduj panu9
+tary ziemianin wy!lda na czowiea uszczliwione!o. :ecz na!le umiec& z!as na je!o dobrodusznej
twarzy. 7obaczy tu przed sob biae, nieprzytomne ze wcieoci oczy 0uby.
" Acierwo9 " zasycza 0uba. " Odejd(, bo zabij9.. Odszed i znw odezwao si w nim owo pra!nienie, przed
trym musia si rozpaczliwie broni jeszcze przez ila !odzin. 0ady czowie idcy naprzeciwo nie!o
ulic mruy " zdawao si " oo i mwi. ,2o, nie wy!upiaj si, wypij sobie ielic&a. #szysto przestanie
ci drczy, bdzie inaczej. -jdziesz tam jutro. 7dysz. 7dysz. 7acznij od jutra. Od jutra. 7dysz. 2o,
powiedz. zdysz czy nie zdysz1 #ypijesz i so%cz si twoje ze sny. /en wypade wyda ci si zabawny.
/wj str" po prostu !upi. /woi znajomi, trzy w oszmar zamienili ci porane, wydadz ci si !odni
politowania ze swoj !upi tros. -jdziesz tam jutro. 7marnowae ju ta wiele dni, c ci pomoe ten
jeden1 2o powiedz1 -omoe ci ten jeden dzie%1 ;ycia nie uda ci si odupi tym jednym dniem, mj dro!i9
/emu ierowcy te si nie uda. ;ycie to wiele dni. #iele dni ci jeszcze pozostao. 7dysz' nie moesz tam
pj w taim stanie. 6este przecie zupenie wyo%czony nerwowo..., Odpowiada im. ,-rzec&od(cie dalej.
3usz wytrzyma do szstej. O szstej ona przyjdzie. Bdyby bya w miecie, poszedbym teraz do niej. 5le ona
wrci dopiero po pitej' jest teraz za miastem, jej poci! przyc&odzi pita siedem. $lacze!o mnie namawiacie1
-rzecie wiecie, e ona pojec&aa za miasto, e pojec&aa tam zaatwi mieszanie dla nas. /am bdziemy
miesza " ona i ja. *d z dalea od miasta. Od najp. Od was. *d tam razem z ni. Ona bdzie si mn
opieowa. Ona " i te pastyli. #szysto to zacznie si od szstej. -rzec&od(cie dalej, przec&od(cie dalej...,
8lica rozjtrzya !o, dy!ota. 0ada napotana twarz budzia w nim pomieszane uczucie wcieoci i
przeraenia. ,8ciea9, " pomyla. 4ozejrza si nieprzytomnym spojrzeniem i zobaczy, e znajduje si w
pobliu awiarni' o tej porze powinno by tam przyjemnie i cic&o. ,0awa " pomyla z ul!. Oczywicie, awa9,
#szed i usiad przy stoliu' pac&niao dymem, aw, pluszami "wszystie te zapac&y czyy si w jeden
dziwny, sodi i ta trudny do orelenia zapac& awiarni.
" $ua " powiedzia do elneri, modej dziewczyny w jasnym )artuszu.
$ua powtrzya. 8miec&na si przyjemnie i odesza.
-o c&wili wrcia stawiajc przed nim )ilian dymice!o pynu.
" /a szybo1 "" powiedzia zdziwiony.
-odjymy zobowizanie "" owiadczya. " Bocie saryli si na nas. /eraz jest troc& lepiej .. . " 8miec&na
si )i!larnie i dodaa. " 2asza praca wiadczy o nas.
" Co taie!o1C " rze rozbawiony 0uba. 2a!le wrci mu dobry &umor. 7mruy oo i powiedzia do
dziewczyny. -owinna pani nosi na szyi ta male% tablicz. 3o! pani przynie srebrny a%cusze..
6a tablicz1
"" #ie pani, ta, jaie co ro wisz na miecie.
" 8 nas te wisi " rzea.
"" Bdzie11
2ad bu)etem. 2iec& pan popatrzy.
0uba odwrci !ow i spojrza. 4zeczywicie, nad bu)etem wisiao ila tablicze. ,2asza praca wiadczy o
nas,, ,.-icie wdi nie zaupionej w loalu wzbronione,, ,Osobom w stanie nietrze(wym wstp wzbroniony,.
,-sw do loalu wprowadza nie wolno,.
" $ziuj pani powiedzia. " Aliczne tabliczi.
4ya jeszcze jedna " rzea elnera i znw umiec&na si )i!larnie do 0uby. " #idzi pan przecie, ta o psac&
jest inna od pozostayc&. $opiero wczoraj j zmienili. -ar dni temu przyszed ten pija, malarz :ewandowsi. i
stu j las, bo powiedzia. e zaraz po pierCwCszynn upi sobie a!aniec, ale do te!o czasu pi aw, wic
eby mu nie robi trudnoci. 3wi panu, ino byo. -an zna c&yba pana :ewandowsie!o, -an wie, Cjai on
ma !os. ja zacz rzycze, to !ocie nie poucieali...
2iec& pani std uciea "" powiedzia brutalnie, zrzucajc jej r ze stolia. " -rosz si wynosi do swoic&
tablicze. 5le ju9
$ziewczyna popatrzya na nie!o c&wil i odesza' plecy jej leo dray. +pojrza za ni i uczu co w rodzaju
satys)acji' w mylac& powtarza naj!orsze sowa pod jej adresem. -rzymn oczy i zobaczy t dziewczyn
oddajc si siedmiu mczyznom naraz' i to ona bya oczywicie pijana. 6a ady pija 0uba miewa plu!awe
wizje erotyczne' nawet iedy lea z obiet, wystarczyo przymn oczy, a natyc&miast wszysto wydawao
mu si o&ydne.
#reszcie uspooi si jao tao. #yci!n r po )ilian z aw, lecz co)n j zaraz " ta draa, i ba si,
e rozleje wszyste pyn. ,+poj " mwi do siebie " spoj... 2ic si nie stao. Bupi przypade, ot i wszysto.
/a mapa te niczemu niewinna. 3usz j przeprosi. 7robi to zaraz, ja si tylo troc& uspooj. 0upi jej
jaie wiati, oniecznie wiati. -owiem jej, e byem zdenerwowany. " 2atyc&miast w !owie je!o powsta
plan amstwa. " -owiem jej " myla ";e mata mi umara albo co taie!o. 5lbo e mnie wywalili z pracy. 2ie,
lepiej mata... " -rzymn oczy i zobaczy siebie idce!o w poc&murny jesienny dzie% za trumn mati. nio!o
oczywicie nie ma, tylo on sam' ma blad twarz i podsinione oczy. " 5 moe dzieco1 "pomyla. " C3aa,
trzyletnia crecza1 2ie, jedna lepiej mata..., 2a!le rozczulony uspooi si. #zi do ri )ilian i pi
parzc sobie war!i.
$o awiarni wesza jaa obieta. +tana w drzwiac& ' mruc oczy, roz!ldaa si po sali. 2a!le spotali si
wzroiem' na twarzy jej odbia si rado i zdumieni. +zybo podesza do stolia, Cprzy trym siedzia.
" /o ty1 " powiedziaa nie dowierzajc sobie jaby. "C*oe, co za spotanie. C3onaC1
" +iadaj, oczywicie " wybeota unoszc si z rzesa. *y zdziwiony i uradowany ja i ona.
0obieta usiada. C&wil patrzyli na siebie w milczeniu, z owym szcze!lnym wyrazem zdziwienia i
niedowierzania, jai maj na twarzac& ludzie spotyajcy si niespodziewanie po latac&. -otem 0uba rze.
" 6este taa adna ja i wtedy.
" 6este tai miy ja zawsze.
" +d wiesz1 2ie widziaa mnie tyle czasu.
" + ludzie " powiedziaa obieta z umiec&em "trzy potra)i oprze si temu wszystiemu, co z innyc& czyni
z!orznialcw.
" 2aturalnie " bezmylnie powiedzia 0uba.
7nw zapado opotliwe milczenie. -otem obieta rzea.
" Ciesz si, e ci spotaam. " -ooya do% na je!o rce i powiedziaa raz jeszcze. " 2aprawd, nawet pojcia
nie masz, ja si ciesz.
8miec&n si. < na!le powrcio wszysto dobre, co przey iedy, bdc w tym samym miecie co i ona.
+pojrza na ni rozisrzonymi oczyma.
" 6a tae diabelnie si ciesz " powiedzia serdecznie i prawdziwie' wszysto, co przey dzisiejsze!o rana,
wydao mu si nie i niewane. " 0iedy widzielimy si ostatni raz1
" $awno " powiedziaa. " 6aie siedem lat temu. -otem wyjec&ae.
" 3usiaem " rze ze smutiem. " 2ie mo!em wytrzyma w tej dziurze... /y tam ci!le mieszasz1
" 3ieszam. 5le tam si wiele zmienio. Odbudowali stare miasto, jest upa wieyc& ludzi. 2ie miaby oc&oty
wrci1
" /rudno mi powiedzie " odpar niezdecydowanie. "3iaem tam dobre c&wile. 5le nie c&ciabym wraca
tylo po to, aby si przeona, e adna z nic& nie wrci... Czy ten stary oci za ryniem odbudowali1
" Czciowo " powiedziaa zamylonym !osem. " /o by bardzo piny oci, trudno !o doprowadzi do
poprzednie!o stanu. -owiedz, co u ciebie1
" 2ie zadawaj taic& zdawowyc& pyta%.
" C&ciaabym si dowiedzie.
" -racuj. 3ieszam. #szysto na o! dobrze.
" -amitasz jeszcze co z tamtyc& czasw1
" #szysto.
" 3nie1
" /ae.
" /o dobrze " rzea. " C&ciaam, aby o mnie pamita. 0obiecie jest to potrzebne. 5le wtpi, czy pamitasz
wszysto...
" 2a pewno. 3oesz mnie zapyta, o co c&cesz. C&wilecz milczaa. -otem rzea.
" -amitasz ten wieczr, iedy mnie odprowadzae do domu po inie1
" #iele byo taic& wieczorw.
" 5le tamten by tylo jeden.
" #ic ju wiem, try.
" 2a jaim )ilmie bylimy wtedy1
" 2ie uda ci si. 3am dobr pami. ,2iepotrzebni mo! odej,. -amitam do dzi twarz te!o atora.
" 6ames 3ason.
" /o !enialny ator. 2ie widziaem ju potem nic ta wielie!o.
" 6a te. 5 pamitasz, trdy emy szli wtedy do mnie1
" 2ad Odr. *yo cic&o i ciepo, srzeczay aby, rybacy ju odc&odzili. 3iaa jasn suien bez raww.
3iasto byo jeszcze wtedy w proszu. 0siyc -ta si nad ruinami.
" $lacze!o ta si czepiasz tamtyc& czasw1
" 0oc&aam wtedy.
" 3ilczaa wtedy. Bdyby powiedziaa c&o jedno sowo, wszysto byoby inaczej .
" *aam si " rzea. " *aam si te!o, co mwi ludzie. 2ie miaam odwa!i. /eraz auj. 3oe rzeczywicie
wszysto byoby inaczej. 5le wtedy byam tc&rzem. :udzie ostrze!ali mnie i straszyli. /eraz dopiero widz, e
to byo niesuszne. /eraz auj. /a zawsze bywa, jeli pomidzy dwoje ludzi wtrcaj si yczliwi' yczliwi
odc&odz, zostaje al. 5le nie mwmy ju o tym. #ypijemy t aw i poe!namy si.
" -rzed czym ci ostrze!ali1
" -rzed tob.
" 6estem tai straszny czy co, do diaba1
" -rzed wd " powiedziaa wolno, nie patrzc na nie!o. " 3wili, e za duo pijesz, e moesz zosta
pijaiem. /e!o si baam. 3j ojciec zmarnowa mojej matce ycie. Ci!le czeaa na nie!o, ci!le obiecywa
popraw. -otem przyc&odzi pijany. 2ie mam dobryc& wspomnie% z dzieci%stwa, 0uba. #szysto, czym yj,
to tamte dni z tob... " 7awa&aa si na moment, potem mwia dalej. " -amitam, ja miaam dziesi lat,
pewne!o wieczoru ojciec przyszed pijany i stu mat. 2ie mo!am zasn. # rodu nocy wstaam,
podeszam do nie!o i rbnam !o noem. *yam zbyt saba, aby mu co zrobi' so%czyo si na po!otowiu i
wrzasac&. 5le ja tej nocy nie mo! zapomnie do dzi. /e!o si baam 0uba' baam si, e moesz przyc&odzi
pijany i przypomina mi tamt noc... 7reszt po co ja to wszysto mwi1 C&ciaam tylo, eby wiedzia, e ci
wtedy oc&aam. < e o!romnie auj, e nie jestem z tob. 3oesz zreszt nie pamita te!o. 6a ci bdzie
wy!odniej.
Odpowiedzia po c&wili.
" 7apomnij o tym wszystim i nie auj nicze!o.
" +ama sobie z!noiam ycie " rzea cic&o' twarz miaa !orz i star. 3wia nie patrzc na 0ub. "4zy!a@ mi
si c&ce, iedy mj m zblia si do mnie. 7dradzam te!o durnia co dru! niedziel. ;eby si c&ocia;
domyla. -onure, potulne bydl. 2ie wiem, po co yj, jeli nie oc&am nio!o...
" Aliczna &istoria " powiedzia 0uba. 8miec&n si ponuro. " 3nstwo taic& syszaem w yciu. 0oc&ali si,
iedy byli modzi' noce, sowii i ta dalej. 5 iedy spotali si po latac&, ona bya dziew, a on zodziejem.
2ic mnie to nie obc&odzi... " 2a!le zrozumia, e amie w sposb najo&ydniejszy, i pocz mwi jeszcze
pieszniej. " 2ie c&c adnyc& wspomnie%. 3ylaem, e c&ocia; wtedy byo co dobre!o, ale oazao si to ta
samo wstrtne ja wszysto. " -omyla, e jeli te!o, co mu powiedziaa, natyc&miast nie zniszczy, stanie si z
nim co ze!o' znw bdzie mia w yciu poza sob jedn wit spraw bez powrotu. 8miec&n si szyderczo
i mwi. " 6estem truposzem. C&c wszysto zniszczy, mam to wszysto !dzie. 6estem truposzem. 2ie c&c
nicze!o aowa ani zostawia poza sob. " < na!le, > zdawszy sobie jasno spraw z te!o, co zrobi, umil.
" 0uba " powiedziaa rozpaczliwie obieta. " 0uba... 3wia jeszcze co, lecz on nie rozumia te!o. -atrzy na
poruszenia jej ust, lecz sowa uc&odziy je!o uwa!i. 2a!le wsta i bez poe!nania ruszy do wyjcia. 7e!ar
umieszczony nad bu)etem, midzy tabliczami, wydzwoni !odzin pierwsz.
<<<
2a ulicy zatrzyma si. -rzeszed par row, lecz znw osadzi !o w miejscu oropny bl pod czasz. 2ie
m! zrozumie, sd wyszed i dod idzie. :udzie przec&odzcy patrzyli na nie!o z umiec&em' by trupio
blady, mia przerzywiony rawat, apelusz zsun mu si na ty !owy. 0to powiedzia. ,2ie stj pan na
rodu. 0ili%si, c&olera..., 8suc&a i przesun si mac&inalnie pod cian' opar si o ni i natyc&miast
odnis wraenie, e caa ciana wypeniona jest biciem je!o serca. +ta w miejscu i ba si postpi rou.
#iedzia, e musi sta w miejscu i e nie wolno mu si ruszy' jeli ruszy si w tej c&wili z miejsca, pjdzie pi i
nie spota o szstej 0rystyny.
2a!le try z przec&odniw zajrza mu w twarz.
" C&ory1 " zapyta !o. 0uba nie zdy odpowiedzie, !dy tamten na!le rozemia si szyderczo. " 3iete
"powiedzia do swoje!o towarzysza " to ten sam !nojarz, try nas rano zaczepia, poznajesz1
/ramwajarz podszed i spojrza na stojce!o.
" $ojrza " rze rto.
3odszy, z peratym nosem, wsadzi rce do ieszeni i odsun si o ro. -otem powiedzia nienawistnie.
" /o czowie zasuwa po pitnacie !odzin na dob, a taa idiota c&odzi od najpy do najpy. 6a ce!, on
)lasz' ja wa!on, on aw. Czowie nie moe awaa wyci!n, a tai !nojarz przepija tysice. < sd on
na to ma1
/ramwajarz powiedzia.
" Czort z nim. C&od(.
" Czeaj9 " rzyn modszy z )uri. " 6a jemu powiem, co o nim myl. 3oja obieta nie moe sobie na palto
uzbiera, a ten... " -odszed do 0uby i zapa !o za rawat. -odnis je!o !ow do !ry i uderzajc ni leo o
mur, mwi. " /y wszarzu !upi9 Cze!o ci brauje1 ;ry nie masz co, c&odzi nie masz w czym1 ;eby by
taim azarzem ja ja, toby si nauczy ycia...
0uba oderwa si od ciany i uderzy !o w twarz. +bili si i potoczyli na ziemi. 2ie mino seundy, ja
ole!a tramwajarza c&wyci 0ub za !ardo i &un je!o !ow o amienie.
" 2a o!o ty si rzucasz, ac&udro1 " powiedzia. " 2a c&opaa z 3uranowsiej1 -atrz, co ja z tob zrobi...
:ecz nie zdoa uczyni ju nic' nadspodziewanie szybo zjawi si milicjant i rozdzieli ic&.
" Od rana, obuzeria1 " zapyta starajc si nada swej znudzonej twarzy wyraz z!rozy.
3odszy popatrzy na nie!o nieprzytomnymi oczyma i na!le zarycza.
" 5 zabierz mnie9 #e( mnie9 3nie na yciu nie zaley. Czy ja mam c&ocia p te!o co on1 #icie mnie9
#icie mnie 9
/ramwajarz szarpn !o za rami.
" 6ane, nie wy!upiaj si9 " rzyn. Odwrci si do milicjanta i powiedzia. " #szysto przez te!o pijaa.
7aczepi ole! publicznym sowem. +arz mnie jedyny *!, e ta byo9 " uderzy si r w piersi.
3ilicjant przytrzyma modsze!o, try znw szarpn si do 0uby.
" *ez cudw " powiedzia ostro. " -jdziemy si przej. -an te...
" 2i!dzie nie id " wyc&arcza 0uba. *ezradnie, ruc&em lepca ociera z twarzy boto pomieszane z rwi.
-opatrzy na milicjanta i rzyn &isterycznie. " 2i!dzie nie id9 2ie zmusicie mnie9
" =ee " powiedzia przeci!le milicjant. -oprawi pas na sobie. " 3oe si zaoymy1 2ie bdzie pan dla mnie
tai -aramonow. 6u, zbieraj si pan9
0uba podnis si z ziemi i poszed za nimi. -ierwszy szed tramwajarz starajc si patrze w ziemi, potem
0uba z 6aniem, na o%cu milicjant' milicjant !wizda )aszywie melodi ,O, mj papo,. 7araz za ro!iem ulicy
przyczy si dru!i milicjant.
" /rzec& 6urw masz1 " zapyta wesoo. 3ia deliatn dziewczc twarz, poryt pusziem. Oczy je!o byy
piwne' patrzy na 0ub z zuc&wa cieawoci.
7a nimi postpowali !apie. 6ai !os obiecy powiedzia.
" 4ozdar mu jesion...
" /ai materia to od c&olery pienidzy osztuje "rze to nisim basem.
" #eniany...
" /o bandyci1 " zapiszcza jai c&opiec.
" -rysaj do domu, szczeniau...
" /o te, co oradli slep na Broc&owie1
" -anie, co ja jestem in)ormator1 7apytaj si pan milicjantw...
" 0to nie pyta, nie siedzi...
3inli ila ulic i znale(li si pod omisariatem. 3odszy milicjant powiedzia szyderczo.
" #itamy panw w naszym sromnym uzdrowisu. -anowie bd asawi...
/ramwajarz warn.
" -o co pan pajacujesz1 7 obuzeri masz pan do czynienia czy co 1
3ilicjant si rozemia.
" 7a niewinno pan siedzisz, nie1
/ramwajarz spojrza po!ardliwie na milicjanta' przeu bez!onie jaie przele%stwo, lecz nic nie
odpowiedzia. 7!arbi si na!le i zamil. 6e!o modszy towarzysz spluwa co c&wila. 0uba milcza' w !owie
mia szumic pust. #eszli do dyuri. +iedzcy za stoem sierant podnis wzro znad jaic& papierw'
potem " nie rzeszy sowa " powrci do swej roboty. 3ilicjanci zapalili papierosy. 0uba, tramwajarz i 6ane
stali oparci
o barier. +ierant spojrza na nic& piwnymi oczyma
i rze rto.
" 2ie opiera si. 2ie latarnia. $owody.
" 6a... " pocz mwi 6ane, lecz sierant nie spojrzawszy nawet na nie!o, przerwa.
" $owody. -otem si wyszcze!lnicie, obywatelu.
-oczli wyada na st swoje papiery. +ierant wzi do ri dowd 0uby' przeczyta !o rubrya po rubryce,
potem zapyta.
" <mi1
0uba milcza przez c&wil. Ciim wzroiem patrzy na portrety dostojniw wiszce na cianie. -otem
rozeAmia si i rze.
" -ija.
" 5&a " powiedzia sierant.
Obrzuci 0ub rtim spojrzeniem i zapyta ostro.
" 2azwiso1
" -ija.
" 7awd1 /e pija1
" /e.
" Dadnie " rze sierant' w je!o oczac& pojawio si zainteresowanie. " -rzyro mi, ale w dowodzie nazywa , si
pan 0owalsi.
" 2ieprawda " powiedzia 0uba. " 2ieprawda... 2azywaem si 0owalsi. /o byo dawno i nicze!o nie dowodzi.
# tym raju s tysice 0owalsic&. 3oe czasem nazywaj si 0wiatowscy, moe -iotrowscy, moe jeszcze
inaczej... /o niewane...
" 2ie siedzia pan jeszcze ni!dy, co1
" 2ie " sama 0uba.
" 2ie szodzi " po!odnie stwierdzi sierant. " -osiedzi pan teraz.
" /uli si na ulicy " powiedzia jeden z milicjantw.
" 5urat miaem obc&d' patrzy, a tu si lej. 0iedy podszedem do nic&, tarzali si po caym c&odniu. 0to to
sysza, robi awantury w biay dzie%1
" $aj im spoj " powiedzia modszy milicjant i dowcipnie zmruy oo. " Oni udawali, e si bawi w bera. 5
ty do nic& ta caiem nie ja czowie... 2a!le rozle! si idiotyczny miec&. $o dyuri wroczy nowy
milicjant taszczc przed sob malutie!o czowiecza w zielonym apeluszu. Czowiecze wyrwa si na rode
izby' zatoczywszy si !watownie, spojrza na sieranta i rzyn tryum)alnie.
" /rjecza, ta1
" 7!adza si " powiedzia sierant.
" $awna jedyna, ta1
" 7!adza si.
" 8lica *ednarsa dwadziecia trzy, ta1
" #szysto !ra " powiedzia sierant. " 6a zwyle, obywatelu 4ybici. 5 teraz rozbierajcie si.
Czowiecze znw zac&ic&ota, potem rze.
" +ierancie, wiedziaem, e ta bdzie. 2a trj zawsze tra)i. C ja zrobi1 " rzyn zwracajc si z
baze%sim !estem do 0uby. " ;ona mi umara. 3o! by pijany czy nie1
" 8spojcie si, 4ybici " powiedzia sierant. "# zeszym ty!odniu obc&odzilicie mier uoc&anej cri,
ta1
" 7esze!o pierwsze!o " powiedzia milicjant, try przyprowadzi czowiecza " te mia styp po onie. 2awet
mi )oto!ra)i poazywa, tylo co mu si porcio, bo tam by ysy )acet z wsami. -amitam, e jeszcze trzy
miesice temu te opaiwa mier uoc&anyc& bli(niaw...
" #idocznie ma wyjtowo zy ro " powiedzia sierant. " 2o, 4ybici9 4ozbierajcie si9
Czowiecze pocz si rozbiera bez protestu. #yci!n wszystie dowody' potem wyszczerbiony !rzeby,
c&ustecz, tandetny scyzory, lustero' wszysto to pouada srupulatnie przed sierantem i zapyta.
" -asecze te1
" Oczywicie " powiedzia sierant. " Oczywicie... -rzecie wy wiecie, 4ybici, e tu jest stara, oc&ana trja,
!dzie na dec&y idzie si bez pasecza. -asecze to rzecz niebezpieczna w tym stanie' mona sobie urci
ptel, a co by wtedy zrobiy te wszystie !roby waszyc& on1 0to by oo nic& c&odzi1 2o, 4ybici,
powiedzcie...
" 7!ubio mnie szczcie do obiet " powiedzia czeczyna. " +znurowadea te1
" +znurowadea nie.
Czowiecze zamia si rto.
" 2ie z!in na trjce, co sierancie1 " zapyta.
" 2i!dy.
Odprowadzono !o do celi. # drzwiac& zasalutowa sprycie. -otem rozle! si trzas zama i zaraz potem
piew. Czowiecze piewa. ,2oc nad brze!iem rzei siedziaem z !itar..., Bos mia zdarty i brzczcy.
+ier;ant powiedzia.
" Apiewa ,5ndaluzj,. /a ja zwyle. 7araz bdzie mia ata. 7aoylicie ameryani1
" /a " powiedzia milicjant. " 4ce i no!i. ;eby sobie tylo ba nie rozwali... 3oe zadzwoni po po!otowie1
" 2ie przyjad " zmczonym !osem powiedzia sier;ant i stun papierosem o st. " Bdyby c&cieli je(dzi do
ade!o delirya w miecie, toby bya dopiero adna &istoria... " #sta, przeci!n si i podszed do ona. 2a
dworze byo ju szaro' brudny zmierzc& bi si w ulicac&. " C&olera " powiedzia sierant zapalajc papierosa.
" 5meryani, omisariaty, mandaty... Co to wszysto da1 #icej nadziei, wicej radoci miastu. 2iec& to diabli
wezm.
Odwrci si od ona i podszed do bariery. *y wysoi' twarz mia z i zmczon. +tan przed 0ub i patrzc
na nie!o z niesyc&an po!ard, powiedzia.
" 0iedy byem w partyzantce, mylaem, e ja so%czy si ta caa zabawa, bdziecie inaczej yli. 2a myl mi
nie przyszo, e zostan sierantem milicji i e bd musia odbiera wam pasi. 2iec& was wszyscy diabli
porw...
#tedy rozle! si straszny, zwierzcy ry. , Eyyy... " wy czowie za cian. " Eyyy..., Bos je!o przeszed w
ton ta wysoi, e wszystim mrz przebie! po plecac&. /ramwajarz poblad' je!o modszy ole!a mru!a
bezradnie oczami ja czowie na!le olepiony wiatem.
" 7aczo si " powiedzia sierant. " *oe, eby mona mu byo zamn mord. " -opatrzy na 0ub
przerwionymi z bezsennoci oczyma i zapyta. " Bdziecie si upili1
" 2ie jestem wcale pijany " powiedzia tramwajarz i wzruszy ramionami.
" 2it nie jest pijany " z trudem powiedzia 0uba. $ray pod nim no!i. " /o moja wina. 6a uderzyem te!o
czowiea " wsaza r na ole! tramwajarza.
" O co wam poszo1
" O nic.
" #ic dlacze!o pan !o uderzy1
" 7denerwowaem si.
" +uc&ajcie, obywatelu " z !niewem powiedzia sierant. " 3!bym was wszystic& potrzyma, a bycie si
nie nauczyli c&odzi po ulicy. 7apacicie mandat i pjdziecie do domu. 5le nie c&c was tu widzie dzisiaj' teraz
pewnie pjdziecie si po!odzi, ta to ju bywa. 4ozumiecie, obywatele1
2ie zdyli odpowiedzie. $rzwi dyuri otworzyy si !watownie. $o roda, szamoczc si z pijanym
mczyzn, wroczyo dwc& milicjantw. 3czyzna wyrywa si !watownie, szarpic i odpyc&ajc. Oczy
mia szalone, nabie!e rwi.
" Dapi " syn jeden z milicjantw.
-odsoczyo u niemu dwc& jeszcze i z trudem naoyli ajdani. -ijany c&arcza i plu. Czoo mia
potuczone, usta " rozcite. 4ozdarta oszula uazywaa spocon, zaronit pier.
" /o -olsa :udowa ta robi1 " rzyn patrzc na wszystic& z nienawici. " -rzelinam9... " -odnis !ow
do !ry' du!o patrzy na ze!ar i na!le powiedzia. " C&amy mnie zwizali dzi o trzeciej. +taa
0oaczewsie!o z #oli...
" 6estecie wolni " powiedzia sierant. #y!lda na czowiea bardzo zmczone!o' powiei mu opaday na
oczy, !arbi si. " 6estecie wolni " powtrzy i odwrci si.
, Eyyyyy, " dobie!o zza ciany' rzy przeszed w jaz!ot, potem rozle!o si ciie uderzenie i zapada cisza.
0uba, tramwajarz i 6ane odebrali swoje doumenty i wyszli przed omisariat. -aliy si ju latarnie. 8lica bya
C pusta. Od #isy ci!n lodowaty wiatr. 6ane powiedzia.
" 2ie miej pan alu.
" 2ie mam alu " powiedzia 0uba i wzruszy ramionami.
/ramwajarz rze.
" /eraz jest dziesi po trzeciej. 2a pit id do roboty. 3oemy si napi. " 8miec&n si do 0uby
i doda. " 8 mnie jeste pan c&araterny c&opa...
" $ziuj " powiedzia 0uba. " 2iestety, nie mam czasu.
" 3y idziemy w tamt stron " powiedzia modszy nie patrzc na 0ub. " 2iec& to wszysto szla! tra)i.
" /a " potwierdzi 0uba. " 2iec& to wszysto szla! tra)i. $o widzenia.
Odszed zasalutowawszy i prawie bie!iem par przed siebie. *y wypeniony jedn, ja cinita ya pulsujc
myl, e natyc&miast " dopi wszysto, co przey, jest jeszcze dostatecznie silne i usprawiedliwiajce,
drczce i straszne, dopi nie oc&onie, nie opamita si, nie zastanowi " musi napi si wdi. # tej c&wili
czu wiel wdziczno do wiata, do dzisiejsze!o dnia i do ludzi, trzy wepc&nli !o w to' w je!o sumieniu
otworzya si )urta, przez tr m! wyrzuci wszysto, co byo mu w tej c&wili nieprzydatne, wszysto, co
przeszodzioby mu si napi. Czu wielie, a rozsadzajce piersi, bolesne szczcie' owo dziwne szczcie
upoorzenia same!o siebie, jaie!o doznaje tylo pija.
-ocz pada deszcz. :udzie ulili si z zimna' podnosili onierze palt i przemyali pod murami. Ciemno
nadci!aa nad miasto' wysoo, za brudnymi c&murami, umierao wiato dnia. 7apalay si pierwsze ona'
wiatr oysa latarnie i zamiata ic& wiatem aue. ,8dra "pomyAla 0uba przymnwszy oczy " 8dra...,
7aczepi jaie!o c&opca i zapyta.
" Bdzie tu jest najpa1
" /u peno te!o " powiedzia c&opiec. " 2ajblisza za ro!iem. ,-od Orem,, ta1
" 3oe by " powiedzia 0uba. " Bdzie to jest1
" 7araz za ro!iem " rze c&opiec i wsaza r.
-o c&wili 0uba wszed do roda. -ac&niao piwem, starymi zasami i zjeczaym tuszczem' na su)icie od
lata oysay si lepy pene zesc&yc& muc&. 2ad bu)etem rozpostar szeroo srzyda wypc&any orze' obo, z
a)isza o o&ydnyc& barwac&, strzelay wielie litery. ,5lo&ol to twj wr!, " odczyta 0uba. ,7osta% !rniiem,
" namawia dru!i a)isz. ,2awet dowcipne9, " pomyla
i umiec&n si. +tan przy ladzie i pstryn w palce. *u)etowa podesza.
" 6edna dua " powiedzia 0uba' zsun apelusz na
ty !owy.
*u)etowa przyjrzaa si je!o potuczonej twarzy i powiedziaa.
" #ypade przy pracy1
" -o pracy.
" Co si stao1
" 6edna dua " powiedzia z udr w !osie 0uba.
" 7as pan yczy1
" 3oe by.
" Aledzi1
" 3oe by.
" -iwo1
" 3oe by.
" 5le tylo porter " rzea rozadajc rce' bya rwnie brzyda ja a)isze, pomidzy trymi staa. "<nne!o
piwa na razie nie ma. -rzywo nam o pitej. /eraz jest... " Odsuna raw itla i spojrzaa na ze!are. " O,
jeszcze wczenie9 #p do czwartej.
" 2iec& pani da porter " wymamrota 0uba. " +zybciej, prosz...
" -rzecie si nie pali " powiedziaa odsaniajc
w umiec&u o%sie zby. " # cienie szo nala czy
w !rube1
" #szysto jedno. #da to jest wda. 2ie jestem pijaiem.
" 5le lienci maj rne wyma!ania " rzea. " Czasem tra)ia si tai, co nie wypije z !rube!o sza, eby tam
nie wiem co. Czy pan jeszcze co yczy1
" 2ie " powiedzia 0uba i ener!icznie potrzsn !ow. " 2ie bd wicej pi. /ylo ta seta i do domu. 0oniec.
5lbo wie pani co1 6eszcze jedn, od razu...
#ypi i postawi ielisze na ladzie. Odetc&n. -otem wypi jeszcze jedn wd. ,?le robi " mwi do siebie.
" -rzecie wiem, e (le robi, e nie mo! zrobi ju nic !orsze!o. -rzed c&wil te to wiedziaem' wiedziaem,
e wda to naj!orsza rzecz, jaa mo!a mnie dzisiaj spota. 6eszcze m!bym si w tej c&wili opamita..., <
na!le zimna apa strac&u zdawia mu mz!.
" 6eszcze jedn " powiedzia szybo.
#ypi i myla dalej. ,#iedziaem i " nie opamitaem si. 6estem pijaiem. #iem, e wda to moja mier.
#iem czy nie wiem1 #iem. 5 mimo to napiem si. 0rystyna nie ma ju po co przyc&odzi o szstej. 2ic z te!o
dzi nie bdzie. 7aczn od jutra... " 2a!le rozeAmia si cic&o. " Od jutra1 " powtrzy w mylac&. "Od jutra...
2ajwiszym nieszczciem ade!o pijaa jest to, e zaczyna od jutra, a nie od dzi. 6a przecie jasno wiem, co
zrobiem...,
" 7apomina pani o mnie " powiedzia !ono. *u)etowa zbliya si u niemu z butel.
" /o ju czwarta " rzea.
" +am znam tablicz mnoenia.
#ypi' odetc&n !boo i zapali papierosa. 4ce mia zwinne i mocne, nie trzsy si ju ta ja rano. -atrzy
na nie z przyjemnoci. 0oo nie!o to powiedzia z uznaniem.
" 7drowo pan ci!nie.
" 2apije si pan ze mn1 " zapyta' tamten by nisim, t!im, ysiejcym mczyzn o porowatej cerze.
" C&tnie " powiedzia !rubym !osem porowaty. "5le ja jestem pusty.
" 6a pana zapraszam.
" 2ie znamy si.
" 6a pana znam.
" 3nie1 " zdumia si porowaty.
" /a. -an si nazywa 0owalsi.
" /o pomya " powiedzia porowaty. " 2azywam si... " 5c&, do diaba " znudzonym !osem przerwa 0uba. "
Czy to nie wszysto jedno1 6a pan si nazywa, ja ja si nazywam1 ... < ta nas wszyscy znaj.
" :ud(mi jestemy " powiedzia porowaty.
" /o szlac&etne z naszej strony. +ze)owa, dwie wdi. *u)etowa znw podesza z butel. 2alaa i rzea.
" /o bdzie razem sze.
" 7!adza si " powiedzia 0uba. " 6estem ju zabryz!olony.
Odesza. -rzez c&wil milczeli patrzc na siebie' porowaty " z zaopotaniem, 0uba " z satys)acj. 8lic
turoczc przejec&a ci!ni. -otem porowaty podnis ielisze.
" 2ajlepsze!o.
" 2ajlepsze!o " rze 0uba.
+tunli si ieliszami i wypili. 0ub o!arno ciepo' szczliwe, bolesne, wypeniajce ady awaecze
ciaa ciepo. 2ie by ju szmat' by mody, silny i zdrw. *u)etowa staa si na!le podobna do :ollobri!idy,
porowaty wydawa si wcale sympatycznym czowieiem, bar " przyzwoitym, ciepym, mdrym miejscem na
ziemi.
" 6eszcze raz " powiedzia 0uba.
*u)etowa nalaa.
" 6eli pani powie ,osiem, " rze 0uba " to dzi odbior sobie ycie.
8miec&na si )i!larnie i rzea.
" Osiem.
<F
Odesza w !b baru, oyszc szeroimi biodrami. # uc&ni to rzyn wciele. ,+c&abowy dwa razy,.
2a ladzie sycza nilowany espress' odbijay si w nim zde)ormowane twarze siedzcyc&. Brni z a)isza
uAmiec&a si wyrozumiale' orze podrywa do lotu swoje twarde, wspaniae srzyda. 0uba bezmylnym
ruc&em poprawi rawat i wznoszc ielisze, rze.
" 2apijemy si.
" -od co1 " zapyta porowaty. 3ia oczy uszczliwione. " -od ora. -asuje1
" -asuje " odpar tamten. " -od te!o ptasza przepiem ju mnstwo )orsy. Odjazd.
" Cze " powiedzia 0uba !romim !osem. 7nw spojrza na !rnia i ora i zmruy do nic& oo. -otem
spojrza na porowate!o, try ju wypi i wc&a c&leb z twarz strasznie wyrzywion. 2a sroniac& mia
reszti dzierzawyc& wosw' nos je!o by rti i tpy. , #yysiae, biedau, " pomyla patrzc na nie!o
0uba. < na!le o!arna !o )ala rozrzewnienia. " #ie pan co "powiedzia serdecznie, adc do% na je!o ramieniu
"wypijmy brudzia. 6a jestem swj, zwyczajny, prosty c&opa. 3am iepsie ycie, niec& mi pan wierzy... :ubi
taic& ja pan. 7!oda 1
" 7!oda.
" 2a imi mi 0uba, a tobie1
" 3nie #ade.
" #ade, #ade... " powtrzy 0uba' wydao mu si, e cae pino wiata zawarte jest w tym imieniu. 7nw
popatrzy na nie!o wzroiem najczulszej oc&ani. " #ade " powiedzia adc do% na je!o rce " zamw
wd. 6a stawiam.
" +ze)owa " zawoa #ade !osem zza !robu. " $wie wdi. /ylo szybo, bo nam si do szoy pieszy...
0uba zac&ic&ota uszczliwiony i lepn #ada w plecy. *u)etowa nalaa' tym razem odesza bez sowa,
notujc sobie co na artce.
" -ij " powiedzia 0uba wrczajc #adowi ielisze. " 6a *! da i partia pozwoli, to spotamy si jeszcze
iedy, nie1
" Obowizowo.
#ypili. # cie !rajcy od dusze!o czasu &armonista zapiewa -nitym !osem.
$zie% ja co dzie%, ponury dzie% ja co dzie%. 7epsuty zlew, za onem m!a.
0rople deszczu o brudne bij szyby.
+siad podle na pianinie !ra...
" 2iec& to wszysto diabli wezm9 " powiedzia #ade.
" +uc&aj " rze 0uba. " 6a lubi taie pioseni... Garmonista piewa.
-owiedz, mia, dlacze!o ciebie nie ma.
Czemu serce tsnota re ja rdza1
$zie% ja co dzie%, ponury dzie% ja co dzie%.
/ylo wda zapomnienie da...
-rzejec&a z rozmac&em palcami po lawiszac& i so%czy. Odpi pasy i pooy &armoni na rzele. -otem
wsta i podszed do bu)etu. Opar si o lad tu obo 0uby' oczy mia wielie, ciemne, lecz bez wiata' w je!o
zmitej twarzy robiy dziwne, niepoojce wraenie. ,*oe " pomyla 0uba " c za pine oczy. +d taie
oczy1, < na!le uczu drczc potrzeb powiedzenia cze!o dobre!o temu czowieowi.
" Dadnie pan !ra " rze przenwszy lin. " *ardzo lubi taie pioseni.
Garmonista spojrza na nie!o' unis powiei i wtedy 0uba zobaczy, e oczy te!o czowiea s puste ja
wysc&a studnia. 0iepsa marynarecza wisiaa na nim ja ac&man' nie czuo si w tym czowieu mini i
ciaa. C&ud szyj orcon mia bawenianym szaliiem.
" 7a!ra panu ,Hrancois>,1 " zapyta 0ub.
" 2ie. 2ienawidz walcw.
" 5 ,/amar,1
" /e nie. Co pan jeszcze potra)i1
" -otra)i tumaczy sny " ze zoci powiedzia &armonista. " 0iedy miaem !abinet na #splnej. 5le wszysto
si so%czyo.
" #ade " powiedzia z zac&wytem 0uba wyonujc peen rozmac&u !est. " #ade, on potra)i tumaczy sny...
" 7wrci si do &armonisty. " Czy pan potra)i tumaczy wszystie sny1
" #szystie " powiedzia apatycznie &armonista. -atrzy w au na ladzie. " $obre i ze.
0uba poprawi apelusz. Opar si wy!odnie I bu)et' ciim wzroiem patrzy na #ada i &armonist' byli
oddaleni I tysice ilometrw, I m!' byli przyjacielscy, oc&ani, dobrzy i czuli' oni jedni mo!li mu w czym
pomc " nit inny na ziemi. O!arna !o na!le dzia, niepo&amowana c& z!rywy' owo uczucie nie dajce si
porwna z adnym innym ludzim uczuciem. +zczcie, jaie!o doznaje pija w momencie z!rywy, jest
szczciem najpeniejszymC na ziemi. 7a J# moment, iedy patrzy w czyj twarz oczeujc na niej wstrtu,
litoci czy przeraenia " pija odda wszysto, c&ocia wie, e przyjdzie c&wila, iedy urczy si bdzie na owo
wspomnienie.
" 3iaem dziwny sen " powiedzia w zamyleniu, patrzc bacznie w ic& twarze. " Bdyby pan m! mi ten sen
wytumaczy... /ai sen zdarza si c&yba tylo raz w yciu. 2iedobry sen. *oj si pomyle I nim, ta mnie
zmczy... " 3w " rze beotliwie #ade. *awi si c&ustecz do nosa, zawizujc na niej supy. " 3w.
Garmonista ci wszysto wytumaczy. 5rtyci znaj si na taic& rzeczac&.
Garmonista wpatrywa si w au na ladzie. 0uba przesun r po czole' byo zimne i lepie od potu.
" 3iaem dziwny sen " powtrzy wolno. " Anio mi si, e jestem pijaiem. ;e jestem dobrym inynierem, e
nazywam si 0owalsi, e mam dobre mieszanie, e w mieszaniu moim jest tele)on... 4ozumiecie to1 < nio
mi si, e c&c zapomnie I swoim pija%stwie, zapomnie za wszel cen. Odej od te!o, od ludzi, z trymi
piem, od najp, od wspomnie%... /a czasem bywa we nie, prawda1 #e nie nie mona od nicze!o uciec' i to
jest naj!orsze w snac&. Anio mi si, e ady czowie, tre!o spotyam na ulicy, mwi do mnie. ,$zie%
dobry, pija,. Anio mi si, e bez przerwy dzwoni do mnie ludzie, pytajc. ,2o, ja tam, masz aca1 2o, ja
tam, c&lae w nocy1 2o, ja tam byo wczoraj1 Czy pamitasz, ja wtedy po pijanemu rozbie lustro1 Czy
pamitasz, ja wtedy po pijanemu pobie milicjanta1 Czy pamitasz, ja ci porzucia narzeczona1.., /a
pytaj. 5 ja I wszystim pamitam. Czasem widz te wszystie pijane twarze, tre widziaem w yciu.
8stawiaj si przede mn, patrz na mnie, wyci!aj si do mnie... -oazuj mnie palcami i mwi. ,/y jeste
pija, ty jeste alo&oli, ty pijesz, pijesz, pijesz..., 2ie mo! uciec przed nimi. 7asaniam oczy r i widz je
wszystie jeszcze bliej. 7asaniam uszy i wtedy, zamiast ic& rzyu, sysz szept. ,-ija, pija, pija..., " Bos
0uby przeszed w beot' unis do !ry rce, jaby c&cia nimi zmiady #ada i &armonist. " III9 "
beota. "+trasznie mczy tai sen, pojcia nie macie. 5 nio mi si jeszcze wiele taic& rzeczy. .. 0raj, dziwny,
cii, trudny raj. 0raj, w trym tyle trzeba robi, tyle trzeba pracowa, tyle trzeba mie nadziei i serca... < to
jest mj naj!orszy sen' ni mi si, e jestem zupenie sam w tym raju. ;e ni!dy ju nit nie bdzie mia do mnie
zau)ania. ;e w anietac&, w adej rubryce, mam napisane. ,-ija,. ;e nie mam wspomnie%. ;e nazywam si
pija. 0ade moje wspomnienie zaczyna si od wdi i o%czy si na acu. Anio mi si, e moja mata przeze
mnie rozc&orowaa si na serce i umara. ;e jedna z obiet, z trymi yem, nie c&ciaa mie dzieca z
pijaiem' popsua si i umara. ;e nie mam przyjaci. #szyscy ode mnie odeszli. Oszuuj dziewczyn...
Oropny sen "szepn. #patrzy si w twarz &armonisty i powiedzia. "5le to sen, co1 # yciu to c&yba
niemoliwe1 3imo wszysto ycie nie jest ta orutne, prawda1
" 2ie warto mie zyc& snw " powiedzia &armonista. " Co zrobi, eby dao si zapomnie1
" 2iec& pan si napije wdi " powiedzia &armonista. # dalszym ci!u patrzy w au. " -rzejdzie. #szysto
przec&odzi. 2ie ma !orsze!o snu ja ycie. < te przec&odzi. -rzepraszam, musz i !ra, !ocie czeaj...
Odszed, dziwacznie stawiajc du!ie no!i. *ar by ju peen ludzi' powietrze stao si mtne od dymu, twarze
siedzcyc& przy stoliac& " rozmazane. # cie pod onem pijane towarzystwo piewao ujawiaa. ,7awali
si sracz,. 4az po raz brzcza dzwone umieszczony nad drzwiami' ludzie wc&odzili i wyc&odzili. 7 oiena
do uc&ni co c&wila wyc&ylaa si tusta twarz uc&arza' dwie tandetnie umalowane elneri szybo odbieray
talerze i roznosiy do stoliw. 2a!le w drzwiac& powsta rumor' otworzyy si !watownie i stan w nic&
!ruby, barczysty mczyzna w !umowym )artuc&u. /rzyma przed sob becz, rwnie pat ja i on sam.
" -iwo9 " zarycza nadludzim !osem. " 3iejsce9 4az, dwa, sze)owa, bo nie ma czasu.
< potoczy si z becz w stron bu)etu' w je!o o!romnyc&, czerwonyc& rac& sprawiaa wraenie dziecinnej
lali.
" -ita " powiedzia w zamyleniu 0uba patrzc na becz. #zdry!no nim. +tara si co prdzej pomyle o
czym innym.
" 2iedobrze ci1 " zapyta #ade. /warz mia rozmazan, wzro 0uby liz!a si po niej bezradnie nie znajdujc
puntu oparcia. " +abo ci1 " powtrzy.
" +de " zaprzeczy !orco 0uba. " 2i!dy w yciu nie czuem si ta dobrze ja teraz. #ade9
" 2o1
" Co porzdni ludzie robi o !odzinie pitej, czyli siedemnastej1
" #racaj do domu " powiedzia z namysem #ade' potar przy tym dzierzawe sronie. " -racuj, czytaj,
bawi si z dziemi...
" Bupstwo " przerwa niecierpliwie 0uba. " #ade, morda zota, posuc&aj mnie9 6a pytam, pytam, pytam. Co
porzdni ludzie robi o !odzinie pitej, czyli siedemnastej1
#patrzy si strasznymi oczyma w twarz #ada' wyona przy tym !est, jaby c&cia !o zapa za !ardo.
#ade spojrza na je!o rozcapierzon do%, przen lin i powiedzia szybo.
" -orzdni ludzie o !odzinie pitej wieczorem pij czyst wd z czerwon art w barze ,-od Orem,.
" ,-od Orem, " powtrzy 0uba. 4ozpo!odzi si natyc&miast' przytuli #ada do siebie i pocaowa !o w
sro%. Odwrci si i rzyn do bu)etowej. " :ala, dwie wdi dla nas 9
-odesza' w ru trzymaa jai zwinity plaat.
" 6edn c&wil " rzea. " 3usz to przybi na cianie. -rzysali dzisiaj z centrali. 3usz przybi, bo przyjdzie
jeszcze inspetor, zobaczy, e nie wisi, i bd miaa przyroci...
-odsuna sobie rzeso i wesza na nie. 3ote woya pod brod, lecz wymya jej si.
" 6a pani pomo! " rze 0uba. +tan na rzele za ni. Caym ciaem przytuli si do jej plecw. +zybo wbi
cztery !wo(dzie. -otem zszed. Odsun si o dwa roi i przeczyta. ,#ala z alo&olizmem to twj obowize
spoeczny, .
" 0iedy " powiedzia w zamyleniu #ade patrzc na 0ub " w tym samym miejscu wisia plaat. ,Apij
spoojnie " O43O czuwa,. 2ie pamitam ju, co byo wyrysowane.
" 2iec& pani naleje dwie wdi " powiedzia 0uba bezbarwnym !osem' w uszac& narasta mu szum. OdwrJci
si do #ada. " +d wiesz1 " zapyta.
" -ij tu wiele lat " rze #ade. " #idziaem mnstwo ludzi w tym loalu, nie masz pojcia, ilu. /a czy nie,
pani sze)owa1 " zwrci si do bu)etowej.
" Oj, panie #adziu " rzea napeniajc ieliszi. "< co dobre!o z te!o wynio1
0uba wzruszy ramionami.
" 2ie ze wszystie!o musz wynia dobre rzeczy "rze !adzc r bu)etowej. " *yoby to w o%cu nudne.
/a czy nie1
" 3czy(ni, mczy(ni " powiedziaa.
8miec&na si' by to najpiniejszy umiec&, jai 0uba otrzyma w swoim yciu od obiety. 7apisaa sobie
co na swoic& arteczac& i odesza' 0uba patrzy za ni z bezmiern wdzicznoci. #ade zapyta tpo.
" 0to ty jeste1
" -ola may.
" 2ie wy!upiaj si. -owiedz im jeste.
" 0im byem1
" 6este zalany " powiedzia #ade. " C&ocia nawet nie wy!ldasz. $lacze!o nie c&cesz !ada1
" /o niewane " rze 0uba. " 2aprawd niewane. 6estem twoim oc&anym znajomym z baru ,-od Orem,.
+tarczy.
" $lacze!o pijesz1
" /o rwnie niewane " powiedzia 0uba. *awi si od niec&cenia )ajansow popielnicz. 2a!le twarz je!o
wyrzywi zy !rymas. -ostawi z trzasiem popielnicz i poc&yli si u #adowi. " 2iewane " powiedzia
trze(wym, przera(liwie ostrym !osem. " 3y, trzy pijemy, wiemy przecie, e to niewane, dlacze!o... 3oe
jestem samotny1 3oe mnie nit nie oc&a1 3oe odeszli ode mnie wszyscy1 3oe zdradzia mnie dziwa, bez
trej nie mo! oddyc&a1 /o niewane... 2ie ma taie!o nieszczcia, samotnoci, lsi, obiety, tra warta
byaby wdi. 5le o tym wiedz tylo ci, trzy wszysto przepili i trzy musz pi. 2i!dy nie uwierz w to ci,
trzy dopiero zaczynaj. 7awsze mnie mieszy, iedy sysz, ja to o!o powstrzymuje. #da jest prawd,
tr rozumie si zawsze zbyt p(no. -ija rozumie swoje ycie dopiero wtedy, iedy wszystie drzwi s
zamnite. " Oczy 0uby stay si na!le czujne. " 3iaem zy dzie% " powiedzia. " 3iaem dzisiaj zy dzie% w
tym miecie. -rzepiem !o. 5le to ju oniec. 3am jeszcze jedn nadziej, trej si trzymam. 6eli to nie
pomoe... " przerwa. 7nw pocz bawi si szaradn popielnicz. -otem rozemia si sztucznie i rze. " $o
diaba z tym wszystim. 2ie lubi zwierze%. 2apijmy si, #ade...
#ypili' bu)etowa podesza i napenia bez sowa. # dru!im o%cu bu)etu jai c&opa w watowanej urtce
rzycza trzymajc swe!o ole! za rami.
" 6a nie mo! bez niej y. 6a zrobi z sob co straszne!o. 5 jeszcze przedtem z ni... " 7wrci si do
&armonisty i rzyn. " -anie -oldu9 Braj pan ,$zie% dla dnia...,
Garmonista poc&yli !ow i zapiewa.
5 przecie iedy bya jesie%.
#iatr jesienny szczcie nam !na.
*ylimy tacy zaoc&ani.
5 co teraz1 /eraz
$zie% ja co dzie%, ponury dzie% ja co dzie%.
7epsuty zlew, za onem m!a.. .
" /a " powiedzia #ade. *y zupenie trze(wy, tylo je!o smutna twarz zrobia si na!le mapio przyra. " /o
dobrze, e masz nadziej " rze cic&o. " 6a jej nie mam. 2ie wierz, eby w tym piele bya jaa )urta.
" Bupstwo " mrun 0uba' rci w palcac& ul c&leba.
" 7aczynaem ta samo ja tamten c&opa " powiedzia #ade. " 3io, zdrada i taie rne !wna...
"4ozeAmia si. " *yem iedy najlepszym saso)onist w tym raju.
" +aso)onist1 " powtrzy bezmylnie 0uba. " +aso)onist... /o dziwne. " +pojrza na #ada. " 2ie
wy!ldasz na saso)onist, bracie.
" *yem nim " z uporem powtrzy #ade. +plt donie i zacisn palce' stay si na!le biae. " 2it nie !ra
tutaj ta ja ja.
" Co z te!o1
" 2ic.
" Co potem 1
" /e nic.
" #ic po czorta mi to opowiadasz1
" # cale ci nie opowiadam. 3wi.
" 3w dalej. 6ai oniec1 #any jest oniec, pointa. /a, ta, pointa jest najwaniejsza.
" 2ie jestem ju najlepszym saso)onist.
" +tarczy " powiedzia 0uba. " ;eby ludzie potra)ili ta rto opowiada o swoim !upim yciu, byoby o wiele
lepiej. 2ienawidz )acetw, trzy saml. 6a jestem inny. :ubi twardyc&. 5le jeli c&cesz mi opowiedzie@
swoj &istori, prosz bardzo. *ardzo lubi ;yciowe, pouczajce &istorie.
" 3oja jest rta. 0oc&aem si.
" 2aley ci zazdroci wieoci uczu. < co dalej1
" 4zucia mnie.
0uba ze smutiem poiwa !ow.
" Czyli ta zwana m!a " powiedzia. " -owiniene wyjec&a do -uszczy 0ampinosiej, aby tam wrd
szumicyc& drzew doo%czy ycia jao starusze leniczy. 3!by &odowa pszczoy i zbiera moczopdne
zia. Co dalej1
" 2ie jestem ju najlepszym saso)onist w tym miecie.
" # tym miecie nie ma ani jedne!o dobre!o saso)onisty. #szyscy !raj podle.
#ade zmilcza' na je!o ysinie ta%czyo wiato lampy. -oc&ylony, rozmazywa w esy)loresy wd rozlan na
cynowej ladzie. Garmonista przesta piewa' znw odoy &armoni i c&wiejnie podszed do bu)etu. Oczy mia
mtne, bez (renic' by ju dobrze podpity, szczi dr!ay mu nerwowo. , #aciwie powinienem mu da w
mord, " leniwie pomyla 0uba. /owarzystwo pijce pod onem piewao teraz ,Brala,. *u)etowa rya w
milczeniu' nalewaa operujc butelami i ieliszami w sposb niezrozumiale zrczny. 0omu zrobio si
niedobrze' marszowym roiem przemierza sal u wyjciu' jedn r trzyma si rozpaczliwie za usta, dru!
" roztrca stojcyc& na drodze' czowiecze ten mia oczy przeraonej rowy. #ade ocn si i powiedzia.
" 7araz puci pawia.
" =e " mrun 0uba.
+po!lda przed siebie tpym wzroiem, usiujc dopatrzy si adu w ao)onii twarzy, !estw i beotw.
C&opaowi w watowanej urtce wosy opady na czoo. Acisa sronie do%mi i powtarza dyszcym !osem.
" 6a j musz... 6a j musz...
" 3ody " powiedzia to a!odnie i trzepn c&opaa w plecy. " 3ody, plu% na to. C&cesz si raz napi piwa,
to nie upuj browaru. #szysto minie ja zy sen. 3ody, pluj na to...
2a!le c&opa podnis !ow' w oczac& je!o zapalio si szale%stwo. *ysawicznym ruc&em strci z lady
wszystie ieliszi, u)le i buteli, potem rzuci si u wyjciu ze zrcznoci bia. /rzasny drzwi. 0ilu
oc&otniw pobie!o za nim.
" 6eli nawet bdzie mia t swoj dziewczyn " powiedzia #ade oblizujc war!i " to szczcie szybo si
so%czy, jeli amant nie przestanie c&la. *iedna, !upia maa... *dzie za nim c&odzi, wyci!a !o z najp, od
ole!w, prosi, tumaczy, paa.
" +d wiesz, e ta bdzie1 " zapyta 0uba.
" /a zawsze jest, jeli obieta zacznie si opieowa pijaiem, tre!o oc&a. /aa mio jest z mioci.
#iem, czym to si o%czy. . . " -ocz mwi bardzo szybo, jaby w obawie, e 0uba bdzie c&cia mu
przerwa. " +am miaem iedy ta, tra mnie oc&aa. C&odzia za mn, tumaczya mi, mwia, paaa,
wyrywaa mi butel, ontrolowaa mnie. Co dru!i dzie% stawiaa mi ultimatum. albo wda, albo ona' albo
przestan pi, albo si rozc&odzimy. 7rywaa ze mn, odc&odzia, nienawidziem jej, potem wracaa, !dy baa
si, e zrobi sobie co ze!o. -otem znw odc&odzia, ludzie j namawiali, eby zerwaa ze mn...
8mil. 7nw poc&yli si nad lad. 3inie je!o szcz dy!otay.
" < co1 " zapyta 0uba. +erce poczo mu cierpn jaim mdlcym, dziwnym uczuciem. " < co1
" +zpital " powiedzia #ade. " -oszedem tam, bo ona ta...
" Co z ni1 " zacz 0uba, z caej siy cisajc !o za rami.
" Odejd(... " szarpn si #ade. " -osza sobie. 0iedy w o%cu wyniosa si do wszystic& diabw i na
szczcie nie wrcia. 2ie mona si jej dziwi... 0tra obieta yje dla przyjemnoci z pijaiem1 -ija nie jest
mczyzn. +am wiesz, co potra)i pija w u. +pa i rzy!a. Amierdzie w acu. /o bya dobra obieta. 2ie
zwaaa na to. $o czasu... C&odzia ze mn do tyc& przyc&odni, do learzy... 2a nic.
" 6a to na nic1
" 0to pije " powiedzia #ade i umiec&n si C z mciw satys)acj " bdzie pi. /o zabawa bez mety. /eraz
antabusy, witaminy, po!aduszi z learzami, trzy potra)i leczy tylo nosacizn u oni' potem $rewnica,
0ocian, /wori... " Oczy je!o stay si przezroczyste' mwi. " $omy bez lame. *iay poj, z tre!o nie
wolno ci wyj. Cztery ciany i ty. /woje wspomnienia, twoje ace. 3oesz paa, bi !ow, modli si,
przelina@, rzycze, ale lami nie dostaniesz. Czasem wyjdziesz na podwro, przejdziesz si w towarzystwie
piel!niarzy, popatrzysz sobie... ;te, odrapane domy. /roc& nieba. 3ury. *iae )artuc&y. -itnacie minut.
-otem znw ten biay poj. < wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia. $zie%. 2oc. Czasem bdziesz si
!ubi, co jest dniem, a co noc. # nocy przyc&odz do ciebie czasem rozmaici ludzie. 5le iedy wyci!niesz do
nic& r, natra)isz na pust. 6este sam ze swoimi wspomnieniami. Czasem to ci przyle list, ale ty czytajc
!o, nie uwierzysz, eby to pisa czowie. < znw jeste sam. 7aczynasz si modli, eby noc przyszli tamci,
eby m! z nimi po!ada. 0iedy przyc&odz learze, ba!asz ic&, eby ci wypucili. 0lasz przed nimi,
caujesz ic& po rac&, c&cesz im wyrwa lam i uciec, ale jeste saby, c&olernie saby ja ady pija, byle
pc&nicie r wali ci na ziemi. *a!asz ic&...
" -rzesta% " powiedzia 0uba osaniajc twarz r ja przed uderzeniem. " -rzesta%.
" *a!asz ic& " ci!n #ade nie zwaajc na sowa 0uby " ale moesz ic& du!o ba!a. 3oesz im mwi, e
jeste ju innym czowieiem. 3oesz ic& zalina. Brozi samobjstwem. 8rzdza !odwi. 0rzycze dzie%
i noc, noc i dzie%. 3oesz przysi!a na olanac&, e jeste ju inny i masz silny c&arater. 3oesz rzuca si
na nic& z piciami. 7badaj ci puls i odejd.
" -rzecie wyc&odz stamtd ludzie " powiedzia obcym !osem 0uba.
" /a " potwierdzi #ade' zy ciey mu po twarzy. " 5le tylo po to, eby tam z powrotem wrci.
" 0amiesz " wolno powiedzia 0uba.
" *yem tam. < bd tam. 7nw bd biae pooje bez lame. 5 w o%cu nadejdzie dzie%, w trym ju
nicze!o nie bd rozumia i czu. *d u- !upie!o, !nijce!o misa i powdruj na pawilon, z tre!o
wyc&odzi si tylo popyc&a oboczi. 5le do te!o czasu minie jeszcze wiele, wiele...
8mil' pocz niezdarnie co)a si do tyu. Oczy wyszy mu z orbit. 0u niemu szed 0uba wyci!nwszy
sztywno obie rce, na wysoo !arda. Oczy mia jedne
!o oloru " ja uli odlane z metalu. Czoo je!o lnio od potu, usta byy otwarte, twarz sina, jaby ule!a
zmiadeniu.
" /y... ty... " wybeota #ade. /warz surczya mu si i bya miesznie male%a. -ostpi jeszcze ro do tyu
i uderzy !ow o cian.
" 5aayyy " zawy 0uba !osem ta przera(liwym, e na!le zapada zupena cisza, wszyscy popodnosili !owy, a
&armonista urwa w p tonu " 5aayyyy...
3apim, pieielnie zwinnym ruc&em zapa #ada za !ardo i cisn ta silnie, e tamtemu natyc&miast rew
trysna z nosa i pocza ciea na donie 0uby. 2ie czu, e ludzie, trzy podbie!li, szarpi !o za palto i bij
po !owie. 6e!o sia, je!o rozum, je!o serce, je!o ycie "wszysto to byo zawarte w doniac&, w dziesiciu
palcac& je!o r. Acisa nimi coraz mocniej, nie czujc ani ludzic& razw, ani ciepej liny i rwi spywajcej
mu po doniac&.
" *oe9 " rzyn. " *oe...
< dopiero w tej c&wili czyj potny cios rzuci nim o ziemi, osaniajc !o ciemnoci " !st i drczc.
F
Ocn si na ulicy. #yci!ajc przed siebie rce, nieustannie potrcany przez ludzi, szed wzdu murw. -ada
deszcz pomieszany ze nie!iem, byo bardzo liso' wiata rozpyway si ja robaczi witoja%sie. #osy
0uby byy more' z!ubi apelusz, palto mia rozpite, bez jedne!o !uzia' szali zwisa mu z ieszeni i szar!a
si o%cem po bocie, pod czasz czu nieznony, piujcy bl, jedne!o oa nie by w stanie odemn. $ro!
przelecia mu ot i 0uba pomyla drtwo. ,#szysto przez te!o ota..., +zed dalej, nie rozumiejc, im jest i
dod poda' odzysiwa na seund wiadomo, lecz po c&wili znw !ubi si w ciemnoci penej
olorowyc& plam. 0to potrzsn nim silnie i przytrzyma w miej+cu.
" /ramwaj. 2ie widzi pan, e tramwaj idzie...
Odtrci !o z caej siy i srci w boczn ulic. -osuwa si ja lepiec, szuajc rami w powietrzu oparcia dla
swe!o ciaa. 2a o%cu ulicy zobaczy wiato. ,/o tam wanie " pomyla. " /o tam musz i..., 3ija slepy,
domy, bramy' zataczajc si brn przez aue " bya to wieo wybudowana, pena nowyc& blow ulica.
-rzec&odzi oo jaie!o slepu' potrci oparte o cian desi do zastawiania wystawy' upady z &uiem' jedna
uderzya !o bolenie metalowym ouciem w twarz. 6n i upad szeroo rozadajc rce' ulica bya pusta,
nit nie przyszed mu z pomoc. :ea w auy, przeninity dawicym zimnem. 8nis si na ociac&, c&cc
wsta, lecz brao mu si i run znw twarz w rawni. ,2ie boli " pomyla " nic nie boli..., 7e slepu, przy
trym stay desi, wyleciaa espedienta w biaym )artuc&u. , /eraz, " pomyla 0uba i ruc&em mae!o c&op"
ca ury !ow w ramionac&. 0obieta rozejrzaa si i !ono powiedziaa w pust ulicy. ,Dobuz..., -ocza z
powrotem ustawia desi. 8stawiwszy je, wrcia do slepu, !ono trzasajc drzwiami. 4ozc&lapujc aue,
szybo przejec&a samoc&d. 7 ona na parterze wrzeszczao radio.
0uba unis !ow wac seti ton. Otworzy oo i znw wiat pocz wirowa niezrozumiale. /rwao to
c&wil' potem ju tylo jedno wiato na o%cu ulicy oysao si uparcie. , /o tam " pomyla 0uba. " /o tam
wanie... Co tam1 /am wanie id..., 8l' na olanac& pocz czo!a si do muru. $u!o drapa rami
c&ropowat cian, obrywajc sobie paznocie i rwawic donie, nim natra)i na !zyms. $(wi!n si wreszcie.
2o!i mia sabe ja no!i niemowlcia' dray i amay si. -ocz i bardzo wolno, trzymajc si muru' paa.
$wc& uliczniw obejrzao si za nim. 6eden powiedzia. ,-rzez zy do szczcia. -y% pan dalej..., 0uba
przeszed w ten sposb par row' w pewnym momencie natra)i na pust bramy i upad. :ea dyszc.
/rwao to bardzo du!o. -ocz zasypia, !dy uczu li(nicie na twarzy, otworzy oo i zobaczy mae!o psa'
pies sta nad nim i patrzc uwanie, mac&a usym o!onem. ,-rzez ciebie " pomyla 0uba i natyc&miast
odzysa siy. " #szysto przez ciebie,. C&wyci !o za !ardo' nie czu nawet, ja pies przerzywi ebe i
w!ryz mu si w r. Cisn nim w t i z trudem wsta.
#iatr ocuci !o troc&. +zed wolno i ostronie' iedy wymaca r czelu nastpnej bramy, zac&ic&ota z
zadowoleniem. ,2ic z te!o " wybeota radonie. " 2ic z te!o..., 8l i pocz peza na czworaac&. 2ie
sysza nawet, e to do nie!o mwi. ,Co, do Czstoc&owy pan idziesz w ta po!od1 ..., 2amacawszy r
mur, wsta. 7nowu pocz i trzymajc si r muru. 4ozpyc&a co c&wila powietrze rami, jaby natra)iajc
na przeszody. Awiato na o%cu ulicy, u tremu szed, zwiszao si. < iedy 0uba by ju bliso, z
oAwietlone!o domu wyszed tum ludzi. +zli u niemu " czarne niewyra(ne postacie bez twarzy i onturw.
#tedy przypomniao mu si wszysto' zrozumia, e jest ju tam' przypomniaa mu si rozmowa, tr mia
iedy niesyc&anie dawno " z pewnym czowieiem w jaiej najpie' tamten przepowiedzia mu, e znajdzie
si iedy w pooju o biayc& cianac&, zamnitym na drzwi bez lami' i e bd do nie!o przyc&odzi
rozmaici ludzie, dziwne zwierzta i porai.
7rozumiawszy, e dzie% ten nadszed, 0uba zatrzs si ze strac&u i wcieoci. Opar si o mur i patrzy przed
siebie rozszerzonymi oczyma. 4zeczywicie, nietrzy z idcyc& nie mieli !w, inni mieli po dwie' nietrzy
nie mieli n!, pynli w powietrzu ja orutne w swej aleiej brzydocie, niezrozumiale o&ydne ptai. +zed u
niemu czowie"strzy!a, czowie"nietoperz, czowie o jednym, przera(liwie rwawym ou, tre wypeniao
mu ca twarz' czo!a si czowie"w. 0uba spojrza na je!o lisi usowaty tuw pezajcy po bocie i
zasoni oczy rami. ,#as przecie nie ma "powtarza w myli " was przecie naprawd nie ma. Otworz za
c&wil oczy i was nie bdzie. Otworz oczy i wyniesiecie si z moje!o pooju. /a, ta, ta..., otworzy oczy i
zobaczy, e s i id u niemu' na przedzie roczy czowie z !ow mae!o piesa' idzie wyci!ajc u niemu
silne, owosione rce " wyci!ajc rce do je!o !arda. 0uba co)n si.
" #as przecie nie ma9 " rzyn pisliwie i rzuci si w tum. " #as przecie nie ma...
-otrcony, upad osoniwszy !ow rami. +ysza ic& roi twardo dzwonice oo je!o uszu. ,-rzec&odz,
przec&odz, " myla. 0to podutym butem nadepn na je!o do%' 0uba zasowycza cic&uto. przytuli twarz
do zimnyc& amieni. -otem wszysto umilo, roi oddaliy si. :ea dalej, bojc si wyrci !owy. /eraz
jedna to poc&yli si nad nim i unis !o. *y to jai rpy czowie w srzanej urtce.
" Odejd(9 " rozpaczliwie rzyn 0uba.
" -anie 0ubu " powiedzia nieznajomy potrzsajc nim. " -anie 0ubu, nie poznajesz mnie pan1 /o ja, 0oste.
2ie poznajesz mnie pan1
" Bowa " wybeota 0uba. " Bdzie twoja !owa1 2ieznajomy rozemia si.
" 7a duo laieru byo " powiedzia tonem znawcy.
#yci!n papierosa i wetn !o 0ubie w usta. "+ztac&nij si pan " powiedzia a!odnie. " -omoe... 0uba
zaci!n si posusznie. 7 trudem sta na c&wiejnyc& starczyc& no!ac&, podtrzymywany przez tamte!o.
" Bdzie oni1 " zapyta.
" 0to1
" /amci.
" /e ludzie1
" :udzie... " wybeota ze zdumieniem 0uba. #yprostowa si na!le i wyci!n r w ulic. " /o nie ludzie.
2ie maj !w ani oczu. /o potwory, potwory... Bdzie oni s1
" -rzeszli.
" $od1
" +woj dro!.
" 6a pana znam " powiedzia 0uba patrzc z wysiiem w twarz tamte!o czowiea. 7ac&ic&ota. " 6a pana znam.
-an jest 0oste, szwa!iersi moje!o ciecia. 0iedy wiz mnie pan z ,0ameralnej,, ta1 -an jest szo)erem, ta1
" O to wanie c&odzi " powiedzia 0oste. " C&od( pan, podrzuc pana...
#epc&n 0ub do taswi stojcej przy c&odniu' 0uba zwali si ja bezwadny wr.
" /a na)ta " powiedzia dobrotliwie 0oste. " Oj, ta na)ta... " 2acisn rozruszni i ze z!rzytem wczy bie!'
samoc&d ruszy. " Otworz ono " powiedzia. " 2a na)t nie ma to ja wiey lu)t... -orci orb i zapyta. "
$obrze teraz1
" $ziuj " mrun 0uba. Awiadomo je!o wracaa i odpywaa mdlcymi )alami. -odnis do oczu swoje
poiereszowane rce i obejrza je doadnie' byy orwawione, brudne i opuc&nite' prawie wszystie paznocie
mia poamane. 7asycza. +rzeczcym !osem zapyta. "Bdzie mnie pan znalaz1
" +taem aurat przed inem " wyjani 0oste' zal, !dy to (le przeszed mu dro!. " +taem aurat przed
inem " powtrzy " i mylaem, e o!o podapi, bo to !odzina, iedy publia wyc&odzi. +iedz w wzu,
pal papierosa' patrzy, a tu pan wyc&odzi z bramy. Od razu widz, e na duym )licie. -atrz i czeam, co
bdzie dalej. -an stoi, stoi, a potem do nic&. ,2o " myl sobie " czowie znajomy, trzeba pomc,. 0to pana
potrci i poleciae pan mord w tretuary... 2ic si panu nie stao1
" 2ic " powiedzia 0uba. -atrzy w niewyra(n lini c&odnia. 2a!le zapyta z oywieniem. " 5 wiato1
" 6aie wiato1
" /am " powiedzia z trudem 0uba. 7amn oczy, !dy umyajce c&odnii przyprawiay !o o zawrt !owy. "
Awiato " powtrzy. " 2a o%cu ulicy. $ue wiato...
0oste wzruszy ramionami.
" /am nie byo adne!o wiata " powiedzia. " /o taa ciemna ulica. -o pijau to czasem rozmaicie si wydaje,
mwi panu. Bdyby si nie wydawao, to ady by lac& pooy na na)t. 5 ja czowie podejdzie bliej do
taie!o wiata, nie ma nic. 5aa " lepn si r w czoo " moe to ten nieon 1
" 2eon1
" /a. 2ad inem.
" -o co ja szedem do te!o wiata1 " szepn w zamyAleniu 0uba.
" -o pijau " powiedzia 0oste " c&odzi si w rne strony. #iem dobrze, co to znaczy, bo sam te lubi da
sobie w !ardo. /aie to i ycie czowiea...
" $ziuj panu " mrun 0uba.
" 0lops by by z panem " z przec&wa powiedzia 0oste. " 6aby pana &arcerzyi drapnli, to lops. 7nw
dwadziecia cztery !odzin. 7e czasy id na trunowyc&, panie 0ubu...
7a&amowa. 0uba wy!ramoli si z trudem. 7apaci. 0oste powiedzia.
" /eraz najlepiej w im. 5 rano co na !orco... "3ac&n 0ubie r i odjec&a.
# bramie sta dozorca' patrzy przed siebie smtnym, penym melanc&olii spojrzeniem.
" #idzi pan, co za winia ten 0oste " powiedzia za!radzajc 0ubie dro!. " -ociem si z nim. 3ia
postawi )lasz... " -rzerwa na!le i popatrzy na 0ub. # je!o asamitnyc& oczac& pojawio si pene
zazdroAci zainteresowanie. " Bdzie si pan ta doprawi1 " zapyta.
0uba odsun !o i pocz i sc&odami na !r. +ysza, ja dozorca mruczy. ,2ard " bez wyc&owania...,
6cza' ada o, ady awae ciaa napeniony by ciim, elaznym blem. -rzystawa co c&wila i dysza
c&rapliwie, opierajc !ow o porcz. 2a dru!im pitrze przysiad' odpoczwszy ruszy dalej. $oszed wreszcie.
+ta na orytarzu i szua lucza' przeszadzao mu palto, szali, ubranie " wszysto. 7nalaz"szy lucze,
podszed do zama. #tedy dopiero zauway, e przed drzwiami je!o mieszania, na ziemi, siedzi obieta.
" /o ty, 0rystyno1 " powiedzia i co)n si o ro. -atrzy w ciemno z czujnoci nocne!o ptaa.
" C&od( " powiedziaa cic&o.
-otrzsn odmownie !ow.
" 2ie " rze.
" C&od(, 0uba " powiedziaa a!odnie. " *ardzo du!o czeam.
-otrzsn !ow. 7acisn a do blu powiei, a iedy rozwar je z powrotem, zobaczy j. Odetc&n z ul!.
" #yci!nij r, jeli to naprawd ty " powiedzia. #yci!na u niemu obie rce.
" /a" szepn. " $o diaba, do diaba...
" $aj lucze " poprosia.
#zia lucze' otworzywszy drzwi, wesza do mieszania i zapalia wiato. +pojrzaa na twarz 0uby i oczy jej
zrobiy si o!romne. 2ie mwic ani sowa zdja z nie!o palto i obejrzawszy je, powiesia na wieszau.
" <d( do pooju " rzea.
0uba posusznie wszed do pooju i pooy si na tapczanie. 0rystyna wesza za nim. 7apalia lamp na
nocnym stoliu.
" 7araz przyjd " rzea.
" -rzyjd( " szepn 0uba.
-atrzy w su)it' z jedne!o ta, po niteczce, sc&odzi may pajcze. ,+d on tutaj1, " pomyla 0uba i zamn
oczy. Otworzy je dopiero wtedy, !dy 0rystyna pocza twarz je!o ociera morym rczniiem.
" -iem " powiedzia sabym !osem.
3ilczaa. /warz jej bya bliso, uryta w cieniu lampy' oczy miaa zamnite, usta bolenie przy!ryzione.
" -iem " powtrzy 0uba.
" Obetr ci rce " rzea.
" -iem9 " zawy 0uba z caej siy i odtrci j. C&cia d(wi!n si, lecz uoya !o z powrotem' jej rce oazay
si nadspodziewanie silne.
" -oczeaj " rzea. " 7robi ci awy.
Odesza. ,-iem, " raz jeszcze pomyla 0uba i rozeAmia si wz!ardliwie. -aj by ju w poowie dro!i do
ziemi' unosi si wprost nad je!o !ow. # pewnej c&wili 0uba ujrza, e paj ten ma porowat ludz
twarzycz i smutne oczy. #tedy przypomnia sobie wszysto "najp, #ada, &armonist tumaczce!o sny,
barman on!lujc naczyniami z niepojt zrcznoci, plaaty
nad bu)etem, poc&d upiorw na ulicy, , #as nie ma "pomyAla z satys)acj. " 2i!dy was nie byo naprawd...,
7asn.
Obudzia !o 0rystyna' staa nad nim z )ilian awy.
" $u!o spaem1
" 2ie, par minut. -ij, pi !orca.
$(wi!n si na u' pi !orcy pyn, parzc war!i. 0rystyna przytrzymywaa mu )ilian. 0iedy so%czy,
odstawia j na stoli. 0uba zapyta.
" C&cesz wiedzie, ja to byo1
-otrzsna !ow' oczy jej byy uwane.
" 2ie " rzea.
" $zwonili tutaj... od rana. 3usiaem wyj z domu... " 2a!le mac&n r' zrozumia, e ni!dy nie potra)i jej
opowiedzie, ja byo naprawd.
" -jd ju " powiedziaa 0rystyna.
" Odc&odzisz1
" <d. -rzyjd jutro rano. -jdziemy tam rano, z same!o rana.
" O trej1
" O smej.
" < co1
" *dziesz si leczy.
" 0rystyna.
" 2o1
" 6a tam nie pjd ni!dy.
" $lacze!o1
" /o nic nie pomoe.
" *dziemy prbowa.
" $od1
" $o o%ca.
" $o jaie!o o%ca 1
" $opi nie przestaniesz pi.
" 2ic z te!o nie bdzie. <d( std. #racaj midzy ywyc&. 6eszcze czas.
" ;ywi s ci, tryc& si oc&a.
" < ta iedy odejdziesz. :ito to marne uczucie. *dziemy si mczy i szarpa. 8dra. 2iewiele da si
zbudowa na litoci.
" 0uba.
" /a.
" +uc&aj mnie uwanie9 6a przyjd jutro rano. 6utro rano o smej. *d dzwoni trzy razy. #tedy mi otworzysz.
/ylo wtedy. 6eliby tu o!o diabli przynieli, nie otwieraj niomu.
" 0iedy przysza po raz pierwszy do te!o domu wy!ldaa inaczej, 0rystyna... <naczej mwia. /a ju ni!dy
nie bdzie1
" 2ie otwieraj niomu. 0uba. < pamitaj, trzy razy.
" 7osta% ze mn dzisiaj. *oj si.
" 3am w domu c&or mat, 0uba. Cay dzie% mnie nie byo. *eze mnie nie da sobie rady. 3usz jej wszysto
poda i przy!otowa. #ic jutro. $o widzenia.
" $lacze!o nie c&cesz, ebym ci wszysto opowiedzia, ja byo1 2ie c&cesz te!o suc&a1
-rzystana w drzwiac&. 2ie widzia jej' bya o!arnita mroiem. 7a onem, w ciemnociac&, !uc&o szumiao
miasto.
" 0obiety " powiedziaa 0rystyna " i ta wszystie!o musz si zawsze domyla, przede wszystim domyla.
Apij dobrze, 0uba.
#ysza' cic&o trzasny drzwi. 0uba lea c&wil bez ruc&u. -otem z!asi wiato' po su)icie pezay cienie,
deszcz bbni dranico. ,-aj " pomyla 0uba. "Bdzie ten paj1, < wszysto odpyno od nie!o " na!le i
rto. 6a pywa saczcy z wysoa, ta on po!ry si w sen " ciemny i dawicy ja woda.
F<
Obudzi si w nocy, w ciszy zupenej i strasznej. $u! c&wil lea bez ruc&u' nasuc&iwa bicia wasne!o serca
i oddec&u. -otem poruszy si. 6n' by mory od potu, !ow rozsadza mu bl, jaie!o dawno ju nie
zazna' cae ciao je!o napenione byo pra!nieniem wody. ,-i " myla " pi..., +erce trzepotao mu si midzy
ebrami, !dzie bardzo niso " !ono i nierwno' doucza sma i zapac& alo&olu. #yci!n r i pocz
bdzi ni w ciemnoci, szuajc ontatu nocnej lampi' lecz zdziaa tylo tyle, e wywrci lamp razem z
popielnicz' upady na podo! z &aasem i 0uba suli si przeraony. 7nw lea bez ruc&u w ciemnoci i
ciszy zadrczajcej i nieprawdziwej. # ro!u ona )os)orycznym, zimnym blasiem wieci or!y, duy
siyc. *iuro, st, sza)a " wszysto byszczao nieprzyjemnym, ostrym blasiem. -oj wypeniony by
rozrzedzon stal.
-o wielu minutac& 0uba wsta. 7ataczajc si po pooju, podszed do drzwi' trzymajc si urczowo jedn r
)ramu!i, dru! szua ontatu. 7apali wreszcie wiato, zrzucajc przy tym obraze wiszcy na cianie'
olepiony jn i zapa si rami za !ow, powoli odmyajc oczy. -otem sc&yli si po obraze' musia
ln na olana i bardzo du!o wstawa. +zo po' by to tani obraze przedstawiajcy olumn 7y!munta,
lecz 0uba, wbrew zdrowemu rozsdowi i smaowi, lubi !o bardzo. C&wil sta trzymajc obraze w ru i
iwa ze smutiem !ow. -otem powiesi !o na swoim miejscu i poszed do uc&ni.
# !arnuszu stojcym na !azowej maszynce byo jeszcze nieco awy. -oc&wyci !o rozdy!otanymi rami i
nie !rzejc pynu, wypi. :ecz byo to o wiele za mao, aby u!asi pra!nienie drce je!o rozpalony or!anizm.
Otworzy ran i nadstawiwszy usta, pi du!o i c&ciwie, a poczu c&d. Odetc&n' usiadszy na rzele, zapali
papierosa. 8siowa zebra myli i przypomnie sobie wszysto, lecz przerazi si wasnyc& wspomnie% i co
prdzej pocz myle o czym innym' rozrac&une z sob zawsze zostawia do nastpne!o dnia. 7nw
odezwao si w nim pra!nienie. ,Cytryna " pomyla " awaecze cytryny..., -odszed do redensu i pocz
szua' przewraca spodi, talerze i )iliani. < wtedy, uryt za du )ajansow waz, zobaczy butel wdi'
bya nie ruszona, jej ebe wieci czerwonym laiem. #zi j do ri i patrzy uwanie.
" 6este1 " powiedzia. " 6este, ty urwo1 $zie% dobry pani.
8derzeniem doni wybi ore i zbliy si z butel do zlewu. -rzec&yli szyj i przymruywszy oczy, patrzy,
ja pyn bul!occ spywa w cie. #tedy zadzwoni tele)on. 7atrzyma r' sta nasuc&ujc uwanie i nie
wierzc sobie. $zwone powtarza si. ,-ewnie 0rystyna "pomyla. " Co jej musiao wypa. 0tra to
!odzina1, -odnis r do oczu, lecz przypomnia sobie, e to wczoraj zastawi ze!are w barze ,-od Orem , '
bya straszna awantura, a potem bu)etowa z elnerem zdarli mu ze!are z ri. 0elner by nisi, z arto)lanym
nosem' potrzsajc 0ub, mwi. ,6a nie masz za co pi, to c&od( do ocioa ac&udro..., 0uba umiec&n
si.
, /a, to 0rystyna " pomyla. " 6u teraz jest rane. Co jej widocznie wypado,. 3ac&inalnie unoszc z sob
butel wdi, przeszed do pooju. -odnis suc&aw i powiedzia.
" +uc&am.
" 0uba1 " zapyta nisi msi !os.
" /a" powiedzia bardzo spoojnie. -ostawi butel
wdi na stoliu obo tele)onu i zacisn na niej palce' szo byo zimne i !adie.
" 0uba " powiedzia nisi !os z wyrzutem. " 0uba9 /o ta, to ta1 5 przecie wczoraj rano rozmawialimy z
sob i sam powiedziae, oniec. < my wszyscy, wszyscy twoi przyjaciele, mylelimy, e rzeczywicie to ju
oniec, e nie bdziesz pi. #szyscymy si cieszyli, e nareszcie so%czye z tym wi%stwem. 5 wieczorem
dowiaduj si, e widziano ci pijane!o, ja si tarzae po ulicac&. ;ona wyc&odzia z ina i widziaa, ja si
awanturowae ze swoimi ole!ami...
" *yem sam.
" 2ie am, 0uba " powiedzia a!odnie nisi !os. "6estem twoim przyjacielem i wiesz dobrze, e o!o, ja
o!o, ale mnie nie potrzebujesz oamywa. 3y c&cemy ci pomc, 0uba. 3y wszyscy bardzo c&cemy ci
pomc. 3y, twoi przyjaciele. C&cemy ocali ci od z!uby, c&cemy uratowa twj talent, twoj mio. < sam
wiesz, e robimy wszysto w tym ierunu. < wszyscy ju mylelimy, e od dzi bdzie dobrze. 5 ty pijesz w
,0ameralnej,.
" 2ie byem w adnej ,0ameralnej, " powiedzia 0uba' yy na sroniac& poczy mu pulsowa.
" #idzieli ci, 0uba, niestety " a!odnie przemawia !os. " #idzieli ci, ja pie. /rudno, 0uba. /obie nie
mona wierzy. /y jeste pija. -ijaom si nie wierzy. 2ie !niewaj si, e ja ta mwi, ale wiesz, e jestem
twoim przyjacielem, a to ma ci mwi prawd1 :ala 3aowsa do mnie dzwoni i mwi. ,Czy wiesz, e 0uba
znowu pije1 $zida widziaa !o, ja si tarza w ,0ameralnej,. Co z tym typem zrobi1, < w tym sensie. :ala
3aowsa, 0uba, taa stara idiota. < eby to ona sobie tob wycieraa twarz. 2o nie, 0uba9 5 ja ju byem tai
spoojny o ciebie. /en stary dure% +owsi mwi do mnie wczoraj. , /y wierzysz, e on przestanie pi1
-rdzej mi atus wyronie na ysinie,. < pac si w czoo. /y zreszt znasz away +owsie!o. 5 ja do nie!o
mwi. ,2ie mieszaj si w nie swoje sprawy, psiarew. 2ie lubi strasznie, ja si wsadza twarz w nie swoje
sprawy. 0uba to mdry c&op i sam wie, czym dla nie!o jest wda. 2ie czepiaj si 0uby..., < ta od sowa do
sowa, poprztyaem si z +owsim. < ja ja teraz wy!ldam, 0uba1 6a wy!ldam1 6a wy!ldam1 ...
3wi jeszcze du!o i !orco, lecz 0uba nie sysza ju nic i nic nie rozumia' odoy suc&aw i nie
wypuszczajc z r buteli, usiad na tapczanie.
" < ja ja teraz wy!ldam1 " powiedzia !ono, patrzc w r! pooju. " < ja ja teraz wy!ldam1
+zybszym od myli ruc&em przysun )ilian po awie i nalawszy sobie peno, wypi jednym &austem.
" 6a ja teraz wy!ldam1 " wybeota.
2ala sobie i wypi po raz dru!i, potem " trzeci. Odetc&n' znw by starym, mdrym, cwanym i cynicznym
0ub.
#ci nie wypuszczajc z r buteli, podszed do stou, !dzie leaa pacza papierosw. 8siad i zapali' rce
mia sprawne ja najbardziej precyzyjne narzdzia. 7aci!n si !boo' dym smaowa mu teraz bardzo, ciao
mia ciepe i mocne, serce " niby dzwon.
" +zoda tylo, e obraze si zepsu " powiedzia !ono. < wydao mu si to bardzo zabawne. -owtrzy. "
+zoda, e si zepsu... " 7nw nala sobie i wypi. " -ij " wyzna szczerym !osem. " 7nowu pij. -ij, no, i co1
2o, i nic. " -ocz przedrze(nia swe!o rozmwc sprzed piciu minut. ,,K ja ja teraz wy!ldam1 < ja ja teraz
wy!ldam1, " 4ozemia si i rzyn. " #y!ldacie wszyscy ja mapy w ruc&cie9 O, ta.
3ac&n z zapaem r i wtedy przewrci butel. -yn rozla si momentalnie, tworzc na politurowanej
powierzc&ni stou wietlist au. 0uba du!o siedzia osupiay' patrzy to na au, to na pust butel,
wreszcie cisn j w t. +zo rozsypao si z ostrym brziem. +iedzia z zamnitymi oczami i pali
papierosa' iedy niedopae pocz parzy mu palce, odemn oczy i westc&n. #tedy zobaczy, e z rozlanej
auy patrzy na nie!o twarz 0rystyny. 4ozemia si.
" #iedziaem, e przyjdziesz " powiedzia.
Ona tae si umiec&na. -oiwa !ow.
" 5 jedna zjawia si ze swoj zasran litoci "powiedzia. " 7awsze przyc&odzisz wtedy, iedy c&cia"bym
przesta myle o tobie. 5 ja znowu pij, 0rystyno. #idzisz1
0iwna !ow.
" Bupie, co 1
2ie odpowiedziaa. -oc&yli si nad ni i zobaczy, e twarz jej pena jest napicia.
" /eraz mnie nie oszuasz swoj litoci " powiedzia. " 2ie oszuasz mnie tym zasra%stwem, tre mi dajesz
zamiast mioci. 6u du!o nie pimy ze sob. /o co znaczy, to co jest. 2ie c&cesz ju ze mn !ada, ale wiem,
co mylisz. 5 teraz powiem ci jedn rzecz. ludzie sami nie zmieniaj si ni!dy. :udzi zmienia ycie. $obre czy
ze, dobre!o czy ze!o czowiea, ale zawsze ycie. 5 ja jestem nicpo%, 0rystyno. /y c&yba o tym wiesz, co.
0iwna !ow.
" #szysto wiesz " powiedzia 0uba z nienawici. "6a wiem, e ty wszysto wiesz. /y jeste ta zwana mdra
obieta, o ile taie w o!le istniej. /o znaczy najbardziej nieszczliwa. $late!o e jeste mdra. ;e wszysto
rozumiesz, e wszysto wybaczasz, e wszysto potra)isz mdrze ustawia. 7a mdro paci si cierpieniem,
0rystyno. *iedne nieszczliwe, mdre obiety. ;al mi was, bo prawie zawsze !iniecie przez !upcw. 6este
mdra, 0rystyno. 6este pieielnie mdra, ty idioto, ale nie wiesz jednej rzeczy. nie wiesz, czym jest wda.
2ie wiesz, nie wiesz, nie wiesz.
-atrzya na nie!o z niesyc&anym napiciem i z twarzy jej 0uba widzia, i pra!nie, aby mwi dalej.
" 0to wie1 " powiedzia w zamyleniu i potar policze. " 0to wie1 3oe i wiesz1 " 2a!le rozemia si
wz!ardliwie. " -owinna przecie wiedzie. 3o! ci przypomnie, c&cesz1
7nw iwna !ow. 8miec&aa si mdrze i tajemniczo.
" Czy pamitasz " pocz mwi 0uba " ja bylimy zesze!o rou w 7aopanem1 -ojec&alimy tam, abym ja
odpocz. Dazilimy po !rac&, to byo w tym czasie, iedy w 7aopanem jest na o! mao ludzi, i dlate!o
wybralimy t por. /a, 0rystyno1 -rzypominasz sobie1 < rzeczywicie, przez trzy dni byo wszysto dobrze.
#odzilimy si ja dwie nierozczi. -ilnowaa mnie. 2ie odc&odzia ode mnie ani na ro. *ya szczliwa.
0iedy spotyalimy na 0rupwac& ja znajom !b, przeci!aa mnie na dru! stron ulicy. C&odzilimy
tylo tymi szlaami i tylo do tyc& awiarni, !dzie nie ma ani ielisza wdi. /o dlate!o, eby mnie nie
drani niepotrzebnie. < co z te!o, 0rystyno1 -rzez trzy dni byo wszysto ja w bajce, ale czwarte!o nie
przyszedem na spotanie z tob. 2ie przyszedem rwnie pite!o i szste!o. +zuaa, dzwonia, lataa po
caym miecie, zaczepiaa nieznajomyc& ludzi, patrzya na nic& obanymi oczyma i pytaa. ,Czy nie
widzielicie 0uby1 Czy nie widzielicie taie!o wysoie!o blondyna1, 5 ludzie puali palcami w czoo i szli
sobie dalej. 7aalarmowaa
nawet po!otowie, !dy przyszo ci na myl, e wybraem si na samotn wyciecz w !ry i srciem ar... 5
ja, 0rystyno1 5 ja c&laem z Cy!anami przez ten czas. 0iedy wreszcie znalaza mnie, byem ju bez )orsy, bez
ze!ara, bez nicze!o. < wyjec&alimy nastpne!o dnia do #arszawy. ;eby si odzwyczai od wdi. 5 mam ci
przypomnie pobyt w 3idzyzdrojac&' te wszystie awantury w najpac&, to wydzieranie mnie z
omisariatw. ...
7apali nowe!o papierosa i, zaci!ajc si c&ciwie dymem, patrzy w jej twarz. 0rystyna spo!ldaa na nie!o
teraz surowo, czoo jej przecinaa pionowa zmarszcza.
" Aliczna jeste " powiedzia 0uba. " #y!ldasz ja 3adonna ze stare!o obrazu. 3asz w twarzy tyle sodyczy i
tyle blu... $lacze!o jeste taa adna1 2o, powiedz1
3ilczaa. # jej brzowyc& oczac& pono a!odne wiato' wy!ldaa ju zupenie inaczej ni przed seund.
" #idzisz, 0rystyno " powiedzia 0uba. " < ty c&cesz ze mn zosta1 Czy wiesz, co by to byo1 /woje ycie
staoby si wiecznym oczeiwaniem. 2i!dy by mi nie wierzya. Bdybym si sp(ni na obiad p !odziny z
powodu tramwaju czy jaie!o inne!o !upstwa, przeywaabyA mi taie, ja obieta rodzca. Codziennie by
musiaa na nowo rodzi swoje cierpienie. -rzymyaaby oczy i widziaa mnie pijce!o w jaim barze. *yaby
podejrzliwa i nieu)na, azaaby mi c&uc&a, pytaaby mnie o wszysto, nie wierzc ani jednemu mojemu
sowu, za wszel cen staraaby si mnie zasoczy i zapa na amstwie' to weszoby potem w na!
zeszpecajcy ad c&wil twoje!o ycia... ;yem ju z obietami, tre c&ciay mnie wyci!n z pija%stwa,
0rystyno. 5 ludzie1 Czy pomylaa o ludziac& 1 O tyc& wszystic& ludziac&, trzy dawaliby ci dobre rady, ja
ze mn postpowa1 O tyc& wszystic& idiotac&, tre opowiadayby ci, w jai sposb wyci!ny swoic&
mw z nao!u1 Czy pomylaa o tym1 Czy zdajesz sobie spraw, e naraz cay wiat poczby ci obdarza
litoci' wstrtn, wcibs litoci, tra z czowiea robi sab, plu!aw, nic niewart dla same!o siebie
istot. #c&odziaby do awiarni i od razu ludzie zaczynaliby szepta. ,-atrz, to 0rystyna, ona te!o pijaa
0uby. Ona powicia si dla nie!o. #yjtowa obieta, co za c&arater, co ona musi przeywa z tym
draniem..., +zaby ulic, 0rystyno, a ludzie by mwili. , /o idzie 0rystyna, ona te!o alo&olia, 0uby.
$ziwi jej si, taa moda, adna obieta i yje z taim pijaiem, ycie sobie przez nie!o marnuje. 7reszt na
pewno ma o!o na bou' ten pija rozada si przecie za ycia, jae ona moe spa z taim1, 7aczepialiby
ciebie i pytali. ,2o, jae, dro!a pani 0rystyno1 Czy on pije1,. /y by zaprzeczaa, a oni by si umiec&ali.
#tedy ty by mylaa sobie. ,Oni co wiedz. Oni !o !dzie widzieli, ja pi,>. ;ycie twoje staoby si pomau
pieem' pomau zaczaby nienawidzi tyc& umiec&w, tyc& dobryc& rad, tej yczliwoci' potem zaczaby
nienawidzi ludzi, omija ic&, unia ic&, ama przed nimi. < wtedy, 0rystyno, nadszedby tai dzie%, iedy
zrozumiaaby, e tylo my dwoje jestemy na wiecie. ty, 0rystyno, i ja, pija, try zmarnowa ci ycie i
odebra wszysto. Czy pomylaa o tym 0rystyno1
-oc&yli si nad ni. 3ilczaa' twarz jej bya pena cienia.
" #idz, e ci to nie przeonao " powiedzia 0uba z !orycz. " 3o! mwi dalej. Czy pamitasz, ja bylimy
iedy na meczu piarsim1 *y pieielny to' siedzielimy na trybunie, cinici midzy lud(mi ja ledzie, i
po trym tam !olu zauwaya, e z!in ci
ze!are. /o by tai liczny, may , /issot, z wadratowym szieiem. #stalimy z miejsc i szualimy te!o
ze!ara. 5le nie znale(limy !o. < nic dziwne!o. by w mojej ieszeni, 0rystyno. 5 czy pamitasz, ja iedy, w
twoim domu, z!ina ci taa liczna brosza rcznej roboty, tr dostaa od swojej babi1 < pamitasz c&yba,
e to ja poradziem ci, eby zwolnia t star, biedn obiet, tra przyc&odzia ci sprzta. /y jeste deliatna,
0rystyno, i prosia mnie, ebym to ja zaatwi t przyr spraw. < ja wziem t starusz na rozmow i
powiedziaem jej. ,0to inny by pani poda do sdu, ale moja narzeczona prosi tylo, eby pani do niej wicej
nie przyc&odzia na posu!i..., 5 potem powiedziaem do ciebie. ,0oc&am twoj szlac&etno, 0rystyno. 6a nie
wiem, czy sam ta bym postpi na twoim miejscu. zodziejstwo trzeba ara ja najsurowiej,. < czy ty wiesz, e
ta biedna starowina przez ro potem przyc&odzia tu, do mnie, i spacaa mi ten du! za brosz, bo baa si, e
mimo wszysto podamy j do sdu, a ja ady prosty czowie, baa si tej instytucji miertelnie1 -amitasz1
0iwna !ow' patrzya na nie!o z zimn, zjadliw po!ard. 4ozemia si.
" $osy ju te!o " powiedzia. " +ama wiesz, e ta si musi sta. Ciesz si tylo, e jeste przy mnie w tej
c&wili. *aem si umiera samotnie, c&o wiedziaem, e musi nadej ta c&wila, iedy ja sam sobie bd musia
powiedzie. ,2o, 0uba, dosy, dosy tyc& !upstw,. < ty c&yba sama wiesz, e to ju do. /a1 /a czy nie1
0iwna !ow' patrzya na nie!o powanie i ze smutiem penym zrozumienia.
" #idzisz " powiedzia. " /eraz ja to zrobi, a potem ty pjdziesz. Co mam ci powiedzie na poe!nanie1 *oj
si sw, 0rystyno, tyle sw ju powiedziaem... -owinienem ci powiedzie, e nio!o nie oc&aem ta ja
ciebie czy COA w tym rodzaju, prawda1 #iem, wiem. #y, obiety, jeli odc&odzicie do inne!o, o trym
wiecie, e bdzie wam z nim dobrze, wtedy mwicie do nas. ,7awsze bd o tobie pamita. 7awsze bd ci
oc&a i myle o tobie' bdziesz najpiniejszym snem moje!o ycia, tre od dzisiaj stanie si puste i bez
treci. -rzeylimy wicej ni inni ludzie. 3oje ycie bdzie ustawiczn tsnot za tob..., < ta dalej.
-owiedzie ci co taie!o1
3ilczaa.
" $obrze twardo powiedzia 0uba i poc&yli si tu do jej twarzy. " -owiem ci wobec te!o prawd. *d to
pierwsze sowa prawdy, jaie usyszaa ode mnie. /o zaboli, ale ja c&cesz... 2ienawidz jedne!o tylo
czowiea. /y nim jeste. 2ienawidziem ci przez cay czas, od c&wili iedy pierwszy raz przyprowadzia mnie
tu zalane!o z miasta i przez lito pooya si oo mnie. 2ienawidziem twojej litoci, twojej dobroci,
wyrozumiaoci, twoic& dobryc& sw... #iedziaa dobrze, e pewne!o dnia polec na eb, na szyj. #yci!aa
mnie do wiata, tre!o ni!dy nie zobacz. #sazywaa mi nadziej, tra ni!dy nie mo!a sta si
rzeczywistoci. +tale wraczaa w moje pieo, z tre!o nie miaem ucieczi, i stale wpyc&aa mnie w to
wszysto z powrotem. /y biedna, !upia dziewo. Czy nie rozumiaa te!o ni!dy' nie czua te!o ni!dy, ja
strasznie ci nienawidz1
#sta i opn rzeso. $zie% nadc&odzi' prostot ona jania ju mdym wiatem. 0uba podszed do ona i
opar si o parapet. 8licami pdzili ju przec&odnie, z!rzytay tramwaje' piszczc oponami po morym as)alcie,
przemyay samoc&ody. 2iebo byo ciie i pene zimnyc& m!ie' znw pada deszcz ze nie!iem. 2a wiey
poblisie!o ocioa pocz bi ze!ar' 0uba liczy uderzenia.
" Osiem " powiedzia !ono, iedy umily elazne d(wii. " 2o, 0uba, 0uba...
4ozejrza si po pooju. 8wanie o!lda ady sprzt, ady awae ciany' na!le wzro je!o pad na aparat
tele)oniczny. C&cia si umiec&n, spojrza na!le w lustro i zobaczy na swojej twarzy przeraajcy !rymas.
#tedy podszed do ciany i jednym szarpniciem wyrwa sznur z mae!o pudeecza' osypao si nieco tynu.
-otem pocz szarpa czarn srzyn' obtarszy sobie wewntrzn powierzc&ni doni, wyrwa wreszcie sznur.
2a jednym je!o o%cu zacisn ptl. +zybo przeszed z ni do przedpooju i znw patrzy uwanym
wzroiem, o!ldajc su)it i ciany. 2areszcie dostrze! rur !azow' liczni zainstalowany by w przedpooju.
#soczy na rzeso i oniec sznura przywiza do rury. 2arzuci sobie ptl na szyj i c&wil sta oszoomiony
szyboci i precyzj swyc& poczyna%. 2a!le zobaczy, e z ciemnoci patrz na nie!o oczy 0rystyny.
#yci!aa u niemu rce i mwia co poruszajc bez!onie war!ami.
" 3w !oniej " powiedzia drcym !osem. " 3w !oniej, nie sysz ci... " -atrzy na ni w supieniu, a po
c&wili rozemia si. " 6eszcze raz1 6eszcze raz od pocztu1 2ienawidz ci, cierwo9 " rzyn.
7dj ptl i zesoczy' podbie! do stou i przystawiajc usta do je!o rawdzi, wyc&epta rozlan au. *y
znowu silny, bardzo silny i na!le poczu, e bdzie m! raz jeszcze walczy ze wiatem " miady przeszody,
pracowa, oc&a i y czystym yciem czowiea.
#tedy usysza trzy dzwoni. 7adra ja poraony prdem' twarz je!o surczya si aonie. 7nw zabrzmiay
trzy dzwoni. Gisterycznie zaa i zasoni oczy rami. $zwone nie przestawa jcze.
" 7nw dzwoni, 0rystyno " wybeota zbielaymi war!ami. " 7nw dzwoni, najdrosza...
+zybo wybie! do orytarza. #soczy na rzeso i zaoy ptl na szyj. 4aptem dzwone umil. 0uba
odetc&n' na!le uczu szczcie, ta o!romne szczcie, jaie!o ni!dy w yciu nie zazna i nie przeczuwa. 6u
c&cia zej, lecz cisz orytarza przeciy trzy rtie, jaby umwione dzwoni. #tedy przysoni oczy i z
caej siy odepc&n rzeso no!ami.
KLMN

Vous aimerez peut-être aussi