Vous êtes sur la page 1sur 103

Indeks: 00161/2014/12/

Opracowanie edytorskie: Jawa48

na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych


Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji
tak w czci jak i w caoci.
Grudzie 2014

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 2

Prawa autorskie
nale do autora, autorw tumaczenia
i ilustracji, Wydawnictwa
ISKRY,
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych
i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.
Materiay wykorzystane w opracowaniu, stanowi rdo danych o naszej kulturze i historii, stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.

Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si ksik wypoyczon


z biblioteki, od ssiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym
podobne bez zgody autora edycji zabronione.
Niniejsze opracowanie suy wycznie popularyzacji tej ksiki i przypomnienia zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

Powie ukazaa si po raz pierwszy w odcinkach w Dzienniku


Zachodnim w 1971 roku
W wydaniu ksikowym wydao j Wydawnictwo WIELKI SEN w 2009 roku

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 4

JaWa48

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

SPIS ROZDZIAW

ROZDZIA I

str. 7

ROZDZIA II

str. 20

ROZDZIA III

str. 36

ROZDZIA IV

str. 53

ROZDZIA V

str. 91

Nota edytorska

str. 109

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 6

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

ROZDZIA I

Derbach wraca pocigiem. Nie dosta ju miejsca w samolocie i jego


samopoczucie byo nietgie. Mia przed sob kilkadziesit godzin jazdy, co
nie naleao do przyjemnoci i czego nie znosi. W do czstych podrach
posugiwa si wycznie samolotami, w wyjtkowych przypadkach wasnym autem, nigdy kolej teraz jednak nie mia wyjcia.
Lec na dolnym posaniu sypialnego wagonu pierwszej klasy z irytacj przysuchiwa si pochrapywaniu ssiada z gry. Potem zacz drzema, w pnie zdawao mu si, e jest jeszcze z Wand i Krykiem w Zotych Piaskach. Mieli na te trzy wsplne dni pokj w hotelu Diana, przeznaczony w zasadzie dla Szwedw czy Holendrw, ale kto tam z ich wycieczki
nie przyjecha i uprzejmi Bugarzy zgodzili si na polski dodatek. Ostatniego
dnia Derbach przenis on i synka do zamwionej uprzednio kwatery
prywatnej; bya tasza i nawet przyjemniejsza. Na duszy pobyt Diana
okazaa si haaliwa, zwaszcza ze wzgldu na bliskie ssiedztwo Diabelskiego Myna, czy jak tam ten lokal si nazywa.
Teraz wic zaczo mu si zdawa, e jest jeszcze w hotelu, e jedz
niadanie w barze obok hallu, Wanda co mu wyjania, przedkada, mruc
swoje adne, troch krtkowzroczne oczy, a on w aden sposb nie moe
zrozumie, o co jej chodzi. Ockn si, kiedy do drzwi zastukali rumuscy
celnicy, a pniej ju nie mg zasn i podr duya si nieznonie.
W Warszawie wpad od razu w wir zaj fabrycznych. Obaj dyrektorzy naczelny i techniczny byli na urlopie, wic caa robota i odpowiedzialno zwaliy si na tego trzeciego, administracyjno-handlowego, zwanego przez personel w skrcie DA, a przez spoufalon sekretark: Kaziu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 7

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Pierwszy tydzie po powrocie z Bugarii upyn mu na pracy i nie


byo czasu na rozrywk. Pnym wieczorem mia jeszcze tylko ochot na
kpiel, filiank herbaty i czym prdzej gna do ka, zasypiajc kamiennym snem utrudzonego czowieka. Po tygodniu wrci gwny inynier i
natok zaj rozluni si troch. Minister ich resortu i wikszo bardzo
licznych wiceministrw bawia jeszcze na urlopach, mao kto urzdza narady, mona wic byo odetchn i znowu zauwaa wiat dookoa.
W sobotnie popoudnie Derbach, zniecierpliwiony jedzeniem tego,
co sam sobie w domu pitrasi, postanowi wreszcie zje po ludzku i wybra
si do baru Europejskiej. Wiedzia, e spotka tam paru znajomych, bar by
w stolicy punktem zbornym smakoszy, akomczuchw, znawcw dobrej
kuchni, rzadki tego rodzaju przybytek pord jaowej warszawskiej gastronomii.
Przy stolikach nie byo miejsca, usadowi si wic na wysokim stoku
barowym, przejrza z satysfakcj menu. Wybra jajko molet, barszcz z pasztecikiem, zamyli si nad pieczystym, zdecydowa na kaczk, cho przeczuwa, e nie bdzie z niej poytku. Potem dopiero rozejrza si po ssiadach. Obok niego ysy pan w skupionym milczeniu zajada pieczarki w kokilce i nie raczy nawet rzuci okiem na przybysza. Ale Derbach, odkd mina mu pidziesitka, docenia to delektowanie si potrawami.
Spojrza w lewo. Pierwszy stoek nie by zajty, na nastpnym siedziaa dziewczyna z rozrzuconymi swobodnie wosami. Pia kaw na przemian z sokiem z czarnej porzeczki. Patrzya przed siebie, zamylona, nieobecna, jakby daleka od tego, co si dokoa niej dzieje. Miaa adne wosy,
regularny profil, matow, opalon cer, a na sobie kolorow bluz, naoon
na czarne, jedwabne spodnie, na nogach modne w tym roku japonki.
adna babka pomyla i zaj si barszczem. Zaspokoiwszy
pierwszy gd dostrzeg, e wycigna z paczki papierosa i szuka zapaek,
wic uprzejmie podsun jej zapalniczk. Odwrcia ku niemu gow, oczy
miaa podune, umiejtnie zrobione, koloru ciemnego piwa. Umiechna
si, wtedy wydaa mu si liczna.
Thanks powiedziaa cicho.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 8

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Angielka. Albo Amerykanka. Pewnie mieszka w Europejskim, nudzi


si sama. Ciekawe... Odezwa si:
English? Potrzsna gow.
Jestem Polk. Ale mieszkam stale w Anglii. Z rodzicami.
Jak na Polk urodzon i mieszkajc za granic mwi pani wietnie po polsku.
Tak. Rodzice o to dbaj.
Pierwszy raz jest pani w kraju?
Drugi. Przedtem byam z matk, teraz przyjechaam sama.
Nie nudzi si pani? Umiechna si.
Sometimes szepna z zaenowaniem. Nie znam tu nikogo.
Waciwie znam, ale oni wyjechali na urlop.
Kiedy pani bya poprzednim razem?
Sze lat temu. Warszawa bardzo si zmienia. Rozbudowaa.
Chtnie j pani poka zaofiarowa si.
Kaczka miaa mnstwo koci i przestaa go interesowa. Zamwi
kaw, zaproponowa:
Moe zjemy tort hiszpaski? Chciabym pani czym poczstowa, tak pani samotnie pije t kaw...
Zgodzia si, kelnerka przyniosa dwa ogromne torty. W trakcie
rozmowy przyglda si dziewczynie ukradkiem. Podobaa mu si. Bya nie
tylko adna, ale atrakcyjna, moe zreszt pociga go nimb zagranicy, moe
fakt, e oboje byli akurat sami. Rzeczowo pomyla, e ma do dyspozycji cae mieszkanie.
Wanda miaa wrci dopiero za dwa tygodnie. Tak, ale przecie nie
ma do czynienia ze zwyk cizi, ktra przyleci raz-dwa, za kolacj i par
koniakw. Taka laleczka wymaga duszego obtacowywania, a na to brak
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 9

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

czasu. Moe wic po prostu obwie j po miecie, potaczy gdzie troch,


poflirtowa i tyle. Z tak warto pokaza si w lokalu.
Mieszka pani w tym hotelu? spyta, kiedy zjada ostatni ks
tortu.
Tak. Niedugo ju wyjedam. Z powrotem, do Anglii.
Kiedy?
Za dwa... nie, za trzy dni.
Mia przed barem swego fiata z erania, wz by prawie nowy i prezentowa si adnie. Zaproponowa dziewczynie przejadk po miecie,
przed wyjciem z lokalu zrcznie wtrci swoje nazwisko i funkcj: dyrektor
administracyjno-handlowy w fabryce. Jakiej dla cudzoziemki nie miao to
znaczenia, a stanowisko liczyo si, ustawiao go na dobrym szczeblu hierarchii.
Ja si nazywam Liz Wight. Waciwie Elisabeth, ale w skrcie Liz.
liczne imi zaopiniowa, skrcajc w Krakowskie. Patrzya na
niego z umiechem, wic uj jej rk i ucaowa nad przegubem.
Gdzie po godzinie powiedziaa, patrzc na zegarek:
Prosz mnie odwie do hotelu. Nie mog si spni. Umwiam
si z dalekimi krewnymi mojej matki. Oni w nocy jad na urlop i maj dla
mnie tylko ten wieczr. Ale... urwaa, przygldajc mu si jakby z wahaniem. Wic podj ochoczo:
Ale jutro bdzie ju pani sama. Moe si spotkamy? Jest niedziela,
mam cay dzie do dyspozycji.
Well. To jest, dobrze. Niech pan podjedzie przed hotel, powiedzmy, o dziesitej rano.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 10

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nazajutrz, rozemocjonowany zapowiadajc si przygod, wsta


wczenie, aby uporzdkowa mieszkanie. Nie wymagao zreszt wiele trudu, opaca sprztaczk, ktra przychodzia co drugi dzie i robia co trzeba,
a take co nie trzeba, na co patrzy przez palce. Ostatecznie niech sobie kobieta skubnie wicej szynki, wiedzia, e ma ma pijaka i z derbachowskiej
spiarni dokarmia czered dzieciakw.
Wyskoczy po kwiaty, ale zapomnia, e niedziela i nie znalaz ulicznych handlarek, a kwiaciarnia bya daleko. Trudno, obejdzie si bez kwiatw. W domu mia zapas alkoholu, w tym dwie butelki na lepsze okazje,
francuski koniak i oryginalna whisky White Horse. W lodwce zapobiegliwa gosposia umiecia poldwic, byy sardynki, maso, postanowi pniej, gdzie po drodze jak wszystko uoy si po myli kupi co sodkiego. Pamita, z jakim apetytem spaaszowaa w barze tort.
W azience wisia jedwabny szlafrok Wandy, biay, dugi do ziemi.
Uj go w rce, wcign znajomy zapach wody L'aimant i zaduma si.
Mia wyrzuty sumienia. Ju teraz, a co bdzie potem?
Po czym? mrukn do siebie. Wzruszy ramionami. Przecie
randka moe si wcale nie uda, to nie dziewczyna z ulicy, lecz elegancka,
przyzwoita cudzoziemka, ktra po prostu w jego towarzystwie zwiedzia
miasto, zabawia si troch i...
Trele-morele! westchn. Dobrze wiedzia, do czego chce doprowadzi, ale ju by za bardzo zaangaowany, by si cofn. Ostatecznie,
myla potem wsiadajc do samochodu, wielu na moim miejscu zrobioby to
samo. To nie adna zdrada, przekonywa sam siebie, to zwyka letnia przygoda. Wanda nie ma z t spraw nic wsplnego, za dzie czy dwa dziewczyna odjedzie i nigdy jej nie zobacz, zapomn po tygodniu.
Jadc przez Krakowskie, mia ju z dziesi argumentw na obron
swojej niewinnoci, robi zreszt rzeczywicie to, co tak wielu by czynio i
wmawiao sobie, bdc na jego miejscu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 11

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Tak czy owak, rozumowa, zatrzymujc si przed hotelem, cofn si


po prostu nie wypada, obieca, e przyjedzie, ona z pewnoci czeka. Byby
wstyd, gdyby na prno.
Liz istotnie czekaa w sandwich-barze, dostrzega go, kiedy wszed
do hallu i wesoo pomachaa rk. Rozpromieni si na jej widok. W biaych
spodniach i bkitnej bluzeczce bez rkaww wygldaa przelicznie.
Pojechali za miasto, odwiedzili Zalew Zegrzyski, kpali si, jedli
obiad w coraz wikszej ze sob komitywie. Derbach czu, e ta smuka, opalona dziewczyna o dugich nogach zaczyna wzbudza w nim niepokj i silne
podanie. Teraz nie myla ju o Wandzie, nie mia adnych obiekcji maeskich, widzia tylko koo siebie delikatny profil Liz i czarne, bardzo dugie rzsy, czu zapach jakich subtelnych perfum i prowadzi wz nie bardzo przytomnie, a musiaa mu zwrci uwag, e chyba bdz, bo po raz
drugi jad t sam drog.
Ockn si, skupi nad kierownic, doda gazu. Po dwudziestu minutach znaleli si przed jego domem. Zahamowa, zgasi motor i spojrza na
ni proszco.
Gdzie jestemy? spytaa zdziwiona.
Tu mieszkam.
Umiechna si, pokazaa palcem na okna pierwszego pitra.
Tam?
Nie. Na drugim. Chodmy! rzuci, sigajc przez jej rami, aby
otworzy drzwiczki po prawej stronie. Musn wargami rozsypane wosy,
szczliwy i peen oczekiwania.
Kiedy zagbia si w fotel w jego pokoju, wyj z baru whisky i koniak, ustawi kieliszki. Rce mu dray, rozla troch alkoholu na st. Po
minucie mia j ju w ramionach, nie opieraa si, caowaa go z jakim oddaniem, moe uczuciem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 12

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Na rkach przenis j na tapczan, wtedy jednak wysuna mu si


delikatnie z rk.
Nie myl, e ja taka... pierwsza lepsza powiedziaa. A poza
tym zaprosie mnie przecie na kaw. Sam koniak bdziemy pili? Ja bym
co zjada.
Przepraszam, kochanie zreflektowa si. Zaraz zrobi
pyszn, mocn kaw!
Mog umy rce? spytaa, rozgldajc si po mieszkaniu.
Pokaza jej azienk, przynis gar czystych rcznikw i mydo
Yardley'a, ktre chowa zawsze na wasny uytek, tym razem jednak chcia
by hojny pod kadym wzgldem. Liz znika w azience, a on poszed do
kuchni. Zrobi szybko adne, mae kanapki, zaparzy kaw, ustawi filianki i
talerzyki na tacy.
Kiedy zjawi si z tym wszystkim w pokoju, Liz staa obok tapczanu,
ubrana w biay szlafrok Wandy. Mikki, lnicy jedwab spywa po smukej
talii dziewczyny, wygldaa jak przeliczna rzeba. Zdziwi si, e nie razio
go, i wzia bez pytania szlafrok jego ony, bez enady pomyla, e ley na
niej o wiele lepiej.
Postawi tac na stoliku i szepn, patrzc na Liz:
Moja ty... Krlowo Nocy!
adnie mwisz umiechna si. Beautiful.
Nastawi radio, z gonika pyna egzotyczna, podniecajca melodia,
dziewczyna wystukiwaa rytm obcasem sandaka. Jedli kanapki, waciwie
jada tylko ona, Derbach nie mg nic przekn. Uroda i blisko piknej
Angielki wytrciy go z rwnowagi.
Jak mnie nazwae? spytaa, unoszc w gr kieliszek z koniakiem.
Krlowa Nocy odpar, siadajc obok niej. Moja Krlowa...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 13

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Zbudzi si o wicie. Liz spaa mocno, wtulona twarz w poduszk.


Lea chwil bez ruchu, aby nie przerwa jej snu, ba si, e zanie z powrotem i spni si do fabryki. Wsta wic ostronie, wyszed do azienki, potem przygotowa w kuchni niadanie. Zastanawia si, jak w delikatny sposb powiedzie dziewczynie, eby odesza do hotelu, ba si gosposi. Musi
zdy z usuniciem wszystkich ladw randki zanim ktokolwiek tu przyjdzie.
Liz wybawia go z kopotu. Zbudzia si sama, z wesoym umiechem
powitaa go w kuchni i zabraa si do niadania.
Zaraz musz i powiedziaa. Jutro odlatuj do Anglii, mam
jeszcze sporo spraw do zaatwienia przed wyjazdem.
Czy naprawd nie mogaby zosta? spyta, bojc si, e wyrazi
zgod, byby wtedy w kopocie.
Nie. Sorry ucaowaa go w policzek.
Jak bdziesz kiedy w Londynie, odwied mnie.
Nie podaa mi przecie adresu.
Rzeczywicie! rozemiaa si. Napisaa na kartce londyski adres, ktry schowa do portfela. Dziwi si, e wczorajsze oszoomienie urod
dziewczyny jako si rozpyno, tego ranka ju nie wydawaa mu si taka
liczna, byo w niej co pospolitego, czego przedtem nie zauway. Z tym
wszystkim rad by, e odjeda.
Odprowadzi Liz do takswki, poegna serdecznie. Powiedzieli sobie, e na pewno jeszcze si kiedy spotkaj. Potem wrci do domu, spiesznie uprztn brudne naczynia, zasa tapczan, do kosza z brudn bielizn
wrzuci uywane rczniki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 14

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Kiedy nie znalaz ju adnych ladw nocnej zabawy, wsiad do Fiata i pojecha do fabryki. Mia dziewczyna myla o Liz agodnie, ale bez
emocji. Potem o wszystkim zapomnia.

Wanda i Krysiek wrcili opaleni, weseli, cho wymczeni dug jazd. May zaraz poszed spa, a Wanda wraz z gosposi zabray si do rozpakowywania walizek i zwyczajnych, domowych porzdkw. Derbachowa z
przyjemnoci krztaa si po mieszkaniu, lubia takie powroty z wakacji,
kiedy dom swojski, ulubiony, dobrze znany wita j przyjaznym milczeniem mebli i cian.
Mnstwo brudw powiedziaa do gosposi, wrzucajc do kosza
stos dziecicej bielizny. Czemu te rczniki w koszu? Przecie zupenie
czyste? Uniosa w gr dwa kolorowe frotte.
Gosposia wzruszya ramionami.
Wida pan przez pomyk. Niech pani da, to przepucz, na balkonie raz-dwa wyschn.
Z racji powrotu rodziny Derbach urwa si z fabryki godzin wczeniej, na uroczysty obiad. Potem byo dugie opowiadanie o tym, jak to byo
w Bugarii, ile Krysiek przyty, a Wanda schuda, co byo z gry zaprogramowane. Wypytywany, co robi przez ten czas w Warszawie, Derbach nie
musia nawet powciga jzyka, aby nie wspomnie o przygodzie z Krlow Nocy, po prostu sama znika z jego pamici, jak krtki letni sen. Wprawdzie gdzie w zakamarkach portfela zostaa kartka z londyskim adresem,
portfel jednak by potnych rozmiarw i mieci wiele miecia, jak to
sam nazywa. Rzadko robi w nim porzdek.
W kilka dni po powrocie Wandy i syna, wieczr by chmurny i popadywa deszcz, gdy Derbach szed Marszakowsk. Umwi si ze znajomym
na kaw w Mazowszu. Z racji niepogody ogrdek przed kawiarni by
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 15

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

prawie pusty. Wszed na parter, stwierdzi, e wszystkie stoliki s zajte i


zatrzyma si niezdecydowany. Sala na pitrze bya dla niepalcych, wiedzia, e tam znajomy na pewno nie usiad. Stan wic z boku, odda w
szatni parasol i czeka. Jak przyjdzie, moe zdecyduj si na ogrdek.
Mody czowiek w rozpitej wiatrwce, o ciemnych wosach, opadajcych na ramiona, przystan tu za nim, ziejc mu na kark oddechem
przesyconym alkoholem, najpewniej bya to mieszanka wdki z piwem. Zanim zdy si odsun, usysza wyrany szept:
Krlowa Nocy pozdrawia...
achn si, odwrci gwatownie, ale koo niego byo ju pusto. Wybieg na chodnik, wzburzony i zdumiony, kto chwyci go za rami:
Kaziu, bj si Boga, co si stao?
To by znajomy, z ktrym si umwi. Patrza na Derbacha przestraszonym wzrokiem. Wicedyrektor ochon, pomyla, e musi wyglda na
pijanego, przygadzi wosy i umiechn si z przymusem.
Jak si masz, Stachu. Nic si nie stao. Po prostu... zdawao mi si,
e przeszede obok Mazowsza i idziesz dalej, do Szanghaju, wic wybiegem, eby ci zatrzyma.
Miae takie dziwne oczy znajomy przyglda mu si podejrzliwie. Derbach zirytowa si.
Zdawao ci si mrukn. Chodmy zreszt rzeczywicie do
Szanghaju, tu nie ma miejsca.
Tej nocy dugo nie mg zasn, przewraca si z boku na bok, wstawa, zapala papierosa, napi si herbaty, prbowa czyta. Wanda spaa z
Krysiem w drugim pokoju, stpa cicho, aby ich nie zbudzi, nie byby w
stanie teraz z ni rozmawia.
Kim by ten chopak? myla, rzuciwszy si z powrotem na tapczan. Moe jaki nieprawdopodobny zbieg okolicznoci? Moe to nie odnosi
si do niego? Prbowa przypomnie sobie, czy stao tam wwczas wicej

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 16

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

osb, zdawao mu si, e nie. Ale moe ten, do ktrego chopak si odezwa,
wybieg wraz z nim. No bo skde by wiedzia o Liz? A przede wszystkim,
skd chopak znaby to okrelenie, ktrym Derbach kilkakrotnie pamitnej
nocy obdarzy urocz cudzoziemk? Nie, niemoliwe.
Na drugi dzie, zaraz po pracy, podjecha pod hotel Europejski, zaparkowa wz i wszed do recepcji. Tonem uprzejmym, lecz pewnym siebie,
rzek do urzdujcego tam pracownika:
Prosz pana, trzy tygodnie temu mieszkaa u was pewna Angielka, pani Elizabeth Wight z Londynu. Chciabym...
Chwileczk przerwa urzdnik zaraz sprawdz. Moe pan
przeliteruje nazwisko, eby nie byo pomyki.
Wight, Wu-i-ge-ha-te. Elizabeth.
Czeka z bijcym sercem, chocia twarz mia spokojn; musia to wyjani jak najprdzej.
Owszem, zgadza si powiedzia kierownik. Ale ta pani ju
dawno wyjechaa.
Wiem. Przed wyjazdem prosia mnie jednak, abym przesa jej...
hm, album o Warszawie. A ja, niestety, zgubiem adres. Wiem tylko, e byo
to w dzielnicy Kensington.
I to si zgadza, ale, prosz pana, ja nie jestem upowaniony do
podawania bliszego adresu. Nie wiem przecie, czy ta pani rzeczywicie
sobie tego yczy.
W takim razie Derbach umiechn si sprbuj jako odnale adres przez wsplnych znajomych. Dzikuj panu, do widzenia.
Wyszed z hotelu, nie wiedzc cieszy si, czy martwi. Otrzyma
potwierdzenie, e Liz mieszkaa w hotelu, e bya cudzoziemk, e wyjechaa. To bya pozytywna strona informacji. Sdzi bowiem podczas nieprzespanej nocy, e zosta w jaki sposb wyprowadzony w pole i rzekoma Liz

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 17

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

nie jest wcale Angielk, lecz zwyk dziewczyn z warszawskiego pwiatka.


Tak, ale w takim razie, co znaczyy sowa chopaka, e Krlowa Nocy
go pozdrawia?
Dugo si mczy, wreszcie doszed do wniosku, e odnosio si to
jednak do kogo innego.
Pan Antkowiak przy aparacie powiedziaa sekretarka. Czy
mam poczy?
Jaki Antkowiak? Derbach szybko przerzuci w pamici list
znajomych nazwisk, zaczynajcych si na A. Skd?
Z ministerstwa.
Westchn. Namnoyo si tych waniakw, e trudno ich zliczy. A
wszyscy prosto do dyrektora, jakby nie byo naczelnika wydziau.
Niech pani czy mrukn. Prosz, Derbach... Sucha przez
chwil zdziwiony, potem zirytowany.
Wreszcie udao mu si wtrci:
Ale kim pan jest waciwie? I o co chodzi?... W sprawie prywatnej?
Nie mam czasu na... To niech pan idzie do kadr... Pan jest inynierem?... No,
dobrze, prosz przyj za dwie godziny.
Kilka minut po czternastej sekretarka wetkna rud fryzur w
drzwi dyrektorskiego gabinetu i oznajmia poufaym szeptem, e ten Antkowiak czeka.
Niech czeka warkn Derbach i zaraz si poprawi: Prosz
wpuci. Spawi gocia za trzy minuty.
Do gabinetu wszed mczyzna w rednim wieku, o wosach ciemnych, gadko przylegajcych do czaszki i twarzy o barwie koci soniowej.
Mia na oczach due okulary w czarnej oprawie. Derbach niedbale unis si
z krzesa, wycign rk, ale tamten jej nie przyj. Jakby nie widzc powiOpracowanie edytorskie Jawa48

str. 18

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

tania, usadowi si w fotelu przed biurkiem, spojrza na drzwi i, stwierdziwszy, e s zamknite, rzek:
Nazywam si Antkowiak, ale nie jestem z ministerstwa. Natomiast reprezentuj w Polsce sprawy pastwa Wight z Londynu.
Jakich pastwa? spyta dyrektor, sdzc, e si przesysza.
Wight. Polecili mi, abym przeprowadzi z panem rozmow dotyczc ich crki, miss Elizabeth Wight, ktra przebywaa ostatnio w Polsce.
A c to ma wsplnego ze mn? Derbach byskawicznie ustali
taktyk i postanowi do niczego si nie przyznawa.
Panna Elisabeth spdzia noc w paskim mieszkaniu powiedzia obcy mczyzna takim tonem, jakby oznajmi o trzsieniu ziemi.
Nie znam adnej panny Elizabeth Wight. Nie sdz te, by nocowaa w moim mieszkaniu podczas kiedy byem w Bugarii. Chyba, e przygada j sobie jaki wamywacz, ale nie znalazem adnych ladw kradziey, czy w ogle pobytu obcych osb w domu.
Panna Wight spdzia t noc z panem podkreli tamten z naciskiem.
Derbach przymruy oczy i rozpar si na fotelu.
Chyba bym o tym wiedzia. Nie sdzi pan?
Owszem, wie pan. Bardzo dobrze. Bylicie przedtem nad Zalewem, zawiz pan j tam swoim samochodem marki fiat 125p, numer...
Czy pan jest adwokatem tych pastwa?
Penomocnikiem.
A czy ta panna Wight ma do mnie jakie pretensje? le wywizaem si z zada owej nocy? Derbach rozemia si, wyj papierosa, zapali. Pochlebiam sobie, e gdyby to, co pan mwi byo prawd, panna Elizabeth nie wyraziaby niezadowolenia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 19

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Rodzice panny Wight obcy pomin milczeniem samochwalstwo dyrektora polecili mi oznajmi panu, e wystpi na drog sdow,
oskarajc pana o uwiedzenie osoby nieletniej.
Nieletniej?! Derbach a unis si w fotelu. Ona ma by nieletni? Ale to bzdura, przecie ta dziewczy... urwa, zagryz wargi. Zrozumia, e w tej chwili popeni fatalny bd.
Przybysz milcza chwil, jakby dajc mu mono do rozwaenia sytuacji. Potem rzek pojednawczym tonem:
Widzi pan, na nic si przyda wypiera znajomoci. Ju pan si
zdradzi. Zreszt, rni ludzie was widzieli nad Zalewem i w Europejskiej.
Dobrze. Znaem, bardzo zreszt przelotnie, pann Wight. Bylimy
rzeczywicie nad Zalewem i w barze Europejskiej. Natomiast nigdy nie
bylimy razem w moim mieszkaniu. Ani w ogle w adnym innym. A jeeli
kto t dziewczyn zgwaci, to w kadym razie nie ja. Nie wolno zwala na
mnie tego, co zrobi jaki obuz. Ja nie uwodz nieletnich.
Panna Wight twierdzi, e przez cay czas pobytu w Polsce poznaa
w celach towarzyskich tylko jednego mczyzn i e by nim wanie pan.
Panna Wight moe sobie twierdzi, co jej si podoba, ale to wcale
nie musi by prawd. To zwyka szantaystka!
Poczerwienia z irytacji. Wsta i zacz nerwowo kry po gabinecie. Obcy wodzi za nim wzrokiem, wreszcie powiedzia:
Chciabym, aby pan si zastanowi, jak znale najlepsze wyjcie z
tej przykrej sytuacji. Zadzwoni do pana za kilka dni, moe dojdziemy do
porozumienia.
Dyrektor drgn, zatrzyma si na rodku pokoju. Przyglda si
przybyszowi, oceniajc w duchu, z kim waciwie ma do czynienia. Czyby
ten cay penomocnik goni za fors pomyla ze zdziwieniem. I nagle
nabra podejrze, e go oszukuj.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 20

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Prosz pokaza mi jaki dowd, e pan jest penomocnikiem tych


pastwa powiedzia szorstko. Usiad za biurkiem, czujny, naprony
nerwowo.
Prosz uprzejmie. Obcy pooy przed nim blankiet, opatrzony
na dole piecztk angielskiego notariusza, wyej by krtki tekst po angielsku. Derbach zna ten jzyk, przeczyta uwanie. C, wszystko si zgadzao.
Nazwisko, adres londyski ten sam, ktry mia w portfelu. Upowanienie
byo wystawione dla: Mister Antkowiak, Warsaw.
Dlaczego pan przedstawi si sekretarce jako pracownik ministerstwa? spyta oddajc blankiet.
Bo nie chc panu sprawia wikszych kopotw, ni pan ju ma.
Nie ley to w moim interesie.
A co ley w paskim interesie? rzek Derbach cicho, oddzielajc sylaby. Przechyli si przez biurko, patrzc na tamtego z pozornym spokojem. By wcieky, lecz potrafi si opanowa.
Pozytywne zaatwienie tej sprawy.
To znaczy?
Antkowiak podnis si z krzesa, umiechn si lekko.
Zadzwoni do pana. Powiedzmy, za trzy dni. Do widzenia.
Derbach nie odpowiedzia. Z kwadrans siedzia nieruchomo, przetrawiajc w mylach to, co usysza. Nie mg w aden sposb uwierzy, aby
Liz bya nieletni dziewczyn. Wiedzia te, e nie by pierwszym mczyzn w jej yciu.
A wic o co tu chodzi? Wrcia do Anglii i co opowiedziaa rodzicom, e zdecydowali si skada na niego skarg do polskiego sdu? Moe to
jakie ciemne typy, zawodowi szantayci? A moe nie ma adnych rodzicw, tylko sama Liz razem z tym Antkowiakiem prbuje ubi jaki interes?
Poczu, e robi mu si gorco. Teraz dopiero przypomnia sobie
chopaka, ktry szepta mu pozdrowienia od Krlowej Nocy. adna historia!
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 21

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Wpad pewnie w apy szajki szantaystw, bd cign z niego fors, nie


wygrzebie si z tego.
A gdzie dowody? mrukn, zapalajc papierosa. Wieczorem
zajrza do znajomego, ktry pracowa w brany hotelowo-gastronomicznej i
z racji tego mia niezliczone iloci informacji o swoich klientach.
Nie wtajemniczajc go w meritum, wtrci jakby mimochodem w
rozmowie, e w hotelu Europejskim przebywaa niedawno Angielka, pani
Elizabeth Wight, ktrej zosta przedstawiony, a ktra zrobia na nim mie
wraenie.
Nie dziwi ci si rzek, stawiajc przed dyrektorem filiank z
kaw i podsuwajc cukier. To urocza staruszka.
Co? spyta Derbach nieswoim gosem. O mao nie wypuci z
rki filianki. Co ty powiedzia?!
Mwi, e urocza staruszka odpar znajomy, nieco zdziwiony
reakcj. Przyjeda do nas rokrocznie od wielu lat. Miaa syna, ktry jako
oficer RAF-u, zrzucony w polskie lasy, walczy w partyzantce, a nastpnie
zgin w Powstaniu. Pani Wight zawsze w sierpniu odwiedza jego grb na
Powzkach... Co si z tob dzieje?
Nic wyjka dyrektor. Czu, e ma zupenie mokre czoo i nos,
wycign chustk, wytar twarz.
le si czujesz? Moe kieliszek koniaku?
Chtnie. Wiesz, rzeczywicie tak mi si jako zakrcio w gowie.
Nic, zaraz przejdzie. Jestem troch przepracowany. Opowiedz mi co wicej
o tej Angielce, to bardzo interesujce.
C ci mog doda... poznae j, to wiesz, jak wyglda. Z roku na
rok coraz bardziej bielej jej wosy, robi si taka maleka, jakby skurczona,
jak to stary czowiek. Przemia pani, kulturalna, cicha, agodna. Mwi troszk po polsku, podobno specjalnie si uczya. Jeeli ktrego sierpnia nie
przyjedzie, to bdzie znaczyo, e ju nie yje. Albo e jest bardzo chora.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 22

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Ciekawa historia. Nie wiesz, gdzie ona mieszka w Londynie?


Wiem, bo j kiedy tam odwiedziem. W dzielnicy Kensington, zaraz dam ci bliszy adres.
Chcia wsta, ale Derbach go powstrzyma. Ju wiedzia, o jaki adres
chodzi.
Nie dzikuj. Nie wybieram si na razie do Londynu. Czy ona nie
ma... nie miaa innych dzieci prcz syna?
Nie. Mieszka samotnie, owdowiaa dawno temu. Chcesz si eni?
zaartowa i zaraz si poprawi:
Prawda, e ty ju jeste onaty. Jak tam w domu, wszystko w porzdku?
Pogadali jeszcze chwil, potem Derbach poegna si i wyszed.
A to obuz! mrukn do siebie, zapuszczajc silnik. Tak wic wygldaa sprawa penomocnictwa Antkowiaka i piknej Liz. Banda szantaystw, z tym chopakiem na dodatek. Zakrcili si, wynaleli nazwisko i adres Angielki, ktr w hotelu znaj, bo co roku przyjeda. Potem wyszukali
frajera... Nie! Frajerem, to on nie bdzie.
Gwatownie skrci w Marszakowsk, a zajczay hamulce. adnych dowodw myla z mciw satysfakcj. Jeeli si odezw, zawiadomi milicj. Powie, e by z dziewczyn nad Zalewem i w lokalu, na tym si
skoczyo. C, przecie to nie zbrodnia, Wanda zrozumie. Najwyej troch
si podsa.
Jeszcze raz dokadnie przebieg w pamici wszystkie godziny spdzone z rzekom cudzoziemk. Czy na schodach kto ich widzia? Nie. Byo
pno, zreszt poowa lokatorw na urlopach. Rano te nie spotka nikogo
znajomego, takswka wanie nadjedaa, nie stali wic dugo na chodniku.
I koniec caej znajomoci.
Kupi po drodze due pudo czekoladek, wszed do mieszkania i pooy przed Wand z umiechem. Podniosa na niego zdziwione oczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 23

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Z jakiej okazji? spytaa, unoszc troch w gr wskie ciemne


brwi.
To ju bez okazji nie mona? zmartwi si.
May Krysiek nadbieg z drugiego pokoju, krzyczc, e na pewno
mona, nawet codziennie. Zaraz dobra si do celofanu na pudeku, szarpic
niecierpliwie przezroczyst osonk.
W trzy dni pniej sekretarka Derbacha, pouczona, jak ma zareagowa na telefon Antkowiaka, powiedziaa do suchawki:
Nie, prosz pana. Nie ma dyrektora. I nie bdzie... Mwi, e nie
bdzie... Ani jutro, ani za tydzie.
Zajrzaa do gabinetu, ale dyrektor mia jeszcze konferencj, zakrztna si wic tylko przy filiankach z kaw i wysza. Potem zapomniaa o
telefonie, a Derbach nie pyta. Spieszy si, mieli z Wand i do kina. Umwili si przedtem w kawiarni.
Przyszed pierwszy, zaj stolik, zamwi kaw i tort serowy, nie
zdy w fabryce zje obiadu. Rozwin Express, pomiesza cukier w kawie i sign do talerzyka. Dopiero wtedy zauway, e po drugiej stronie
stolika kto usiad.
Zajte, prosz pa... urwa, poczerwienia z gniewu. To by Antkowiak. Spoza okularw patrzyy na Derbacha oczy tak wyblake, jakby
zmyto z nich ca farb.
O co chodzi? rzuci szorstko. Jestem umwiony.
Pan nie chcia rozmawia ze mn przez telefon rzek Antkowiak z nut ubolewania w gosie. Dlaczego?
Nie rozmawiam z szantaystami. Prosz odej od stolika.
Woli pan spraw sdow?
Albo pan natychmiast odejdzie, albo wezw milicj! Tamten milcza chwil, potem rzek ze zdziwieniem:
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 24

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Przecie pokazaem panu penomocnictwo pastwa Wight.


Derbach wybuchn miechem, zaraz go powcign.
G... nie adne penomocnictwo odpar szeptem, nachylajc si
ku Antkowiakowi. Syszy pan? Nie istniej pastwo Wight i ich crka Elizabeth. Istnieje i co roku do Polski przyjeda stara Angielka, ktra nie ma z
wami nic wsplnego. Posugujecie si jej nazwiskiem i adresem prawem
kaduka. I won od stolika, bo zawoam milicjanta.
Chyba nie powiedzia Antkowiak. Wyj co z kieszeni, pooy
przed dyrektorem na szklanym blacie. Chyba jednak nie wezwie pan milicji.
Co to jest? Derbach wzi do rki nieduy kawaek papieru i
przyjrza mu si.
Byo to zdjcie. Wyrane, a za wyrane. Osupiaym wzrokiem wpatrywa si w fotografi, nie mogc zrozumie, jak i gdzie zostaa zrobiona.
Drze nie warto uprzedzi Antkowiak, widzc palce, zaciskajce si coraz mocniej na papierze. Mam przecie negatyw.
W tym momencie Derbach dostrzeg na zdjciu makatk nad tapczanem, reprodukcj Goi i zarys szafki baru. Poczu zimno przebiegajce mu
przez cae ciao. Fotografia zostaa zrobiona w jego mieszkaniu, na jego tapczanie.
Kiedy?! mrukn, przeraony i zdumiony.
Nietrudno umieci w pokoju wietny, may aparacik z samowyzwalaczem zauway Antkowiak z ironicznym umiechem.
cierwo! powiedzia Derbach, patrzc na niego z nienawici.
Ty i ona. Banda szantaystw!
Nie radz tak ostro. Mgbym si obrazi, a wtedy... zawiesi
gos ostrzegawczo.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 25

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nagle Derbach przypomnia sobie, e w kadej chwili do kawiarni


moe wej ona. Zerwa si z krzesa, tamten wsta rwnie, uwanie ledzc jego ruchy.
Ile rzuci dyrektor ostrym tonem, zerkajc co chwila na drzwi.
Szybko!
Pi tysicy odpar Antkowiak.
Ale tylko z negatywem. I z rczki do rczki, bez cudw.
Oczywicie, e z negatywem umiechn si szantaysta.
Gdzie i kiedy?
Pojutrze, dziewita wieczr, na Placu Defilad. Przy tej letniej piwiarni.
Dobrze. Id pan ju, prdzej!
Antkowiak zrcznym ruchem zgarn ze stou zdjcie i ulotni si.
Dyrektor ciko opad na krzeso, zasoni rk czoo. Jake by rad, e ona
spnia si, baga j w mylach, eby daa mu jeszcze cho kilka minut na
opanowanie si. Rce mu dray, wypi kaw i poprosi kelnerk o jeszcze
jedn. Kiedy przyniosa, w drzwiach kawiarni ukazaa si Wanda. Pomacha
do niej gazet, wskazujc krzeso. Podesza i powiedziaa z oywieniem:
Ju nie bd siada, nie zdymy na seans. Ledwie zdobyam bilety, taki tok! Musi by dobry film. Chod prdzej!
Zapaci, wyszli. W kinie siedzia czas jaki z przymknitymi oczami,
rozbolaa go gowa. Z trudem chwyta sens tego, co dzieje si na ekranie,
wci mia w pamici rozmow z Antkowiakiem: Gdzie ona ukrya aparat?
myla i kiedy? Pewnie jak wyszed do kuchni. No tak, kilka minut.
Wystarczy. Ale gdzie go umiecia?... Radio grao, nie syszaem szmeru migawki... A potem, chyba w nocy gdy spaem, po cichu wstaa, zabraa aparat,
schowaa do torebki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 26

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Przypomnia sobie, e torebk miaa do du, z mikkiej, jasnej


skry. Jeeli to by jeden z japoskich aparacikw, to zmieciyby si tam ze
trzy takie, prcz innych drobiazgw.
Wreszcie seans si skoczy. Wanda bya oczarowana gr Moniki
Vitti, film zreszt by naprawd dobry, chwilami bardzo zabawny, c, kiedy
Derbach nie by w stanie go podziwia. Na pytanie ony, dlaczego jest taki
milczcy i bez humoru, odpar, e le si czuje.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 27

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

ROZDZIA II

Zastanawia si wzi fiata czy takswk, w kocu poszed pieszo.


Wieczr by ciepy, na ulicach spacerowao mnstwo przechodniw, przytulone pary, zmczone wycieczki, opaleni turyci z plecakami. Mija ich niecierpliwie, czasem jaka sylwetka kobieca zatrzymywaa jego uwany
wzrok, podwiadomie szuka Liz, cho nie wiedzia, jak ma si zachowa,
gdyby j spotka.
Mimo wszystko nie mg tak atwo pogodzi si z myl, e przysza
do niego tylko celem szantau, tylko dla pienidzy. Pieka zadraniona ambicja, wracay teraz dopiero wspomnienia wycieczki nad Zalew, czu,
e dziewczyna w dalszym cigu podoba mu si, jakkolwiek powinna wzbudza niech.
Derbach wiedzia, e mimo swoich pidziesiciu lat wci jeszcze
ma u kobiet niemae powodzenie. By wysoki, dobrze zbudowany, wosy,
wcale nieprzerzedzone i z lekka tylko siwiejce, dodaway mskiego uroku,
rysy twarzy byy do regularne, umiech pocigajcy. I jeeli rzadko kiedy
miewa przygody, to nie z braku powodzenia, lecz po prostu dlatego, e kocha Wand i wystarczaa mu w zupenoci.
Teraz jednak zosta brutalnie wyprowadzony w pole, oszukany, a w
dodatku szantaowany przez obrzydliwego faceta. Nauczka na przyszo
myla, przecinajc witokrzysk. Mam adn, mi i mdr on, a wystarczyo, e wyjechaa na par tygodni, a ju zaczem podrywa. Mora z
tego jasny, tylko jak zwykle za pno.
Spojrza na zegarek, dochodzia dziewita. Nagle postanowi, e si
spni. Nieduo, powiedzmy dziesi minut. Tak eby tamten nie myla, e
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 28

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

mu bardzo zaley. Wystarczy zreszt obej spokojnym krokiem Plac Defilad samym brzegiem i dopiero potem zajrze do tej piwiarni. Akurat bdzie
dziesi minut.
Antkowiak oczywicie czeka, krcc si niespokojnie po ciece. Na
widok Derbacha, wyaniajcego si z ciemnej alejki, odetchn z ulg. Nie
prbowa poda mu rki, powiedzia tylko: dobry wieczr, co zostao pominite milczeniem.
Zdjcia i negatyw zada Derbach. Skd mog wiedzie, e
nie zrobi pan wicej odbitek?
Nie zrobiem. Po co? Nikt inny mi za takie zdjcie nie zapaci poza
panem. A mnie interesuj tylko pienidze. Mgbym, naturalnie, za pomoc
tych fotografii spowodowa pewne zmiany na stanowisku wicedyrektora w
paskiej fabryce, ale mi na tym nie zaley.
winia powiedzia Derbach.
Zacisn pici, wiedzia jednak, e nie wolno da si sprowokowa.
Awantura to natychmiast milicja, a milicja to wszystkie karty na st. Moe
poegna si ze stanowiskiem, pewnie i z on.
Antkowiak nie odpowiedzia na obelg. Wyj z kieszeni ma paczuszk, rozwin i poda. Dyrektor zbliy si troch do krgu wiata, rzucanego przez poblisk latarni, sprawdzi, czy na negatywie jest to samo, co
na zdjciu, potem wycign w kierunku Antkowiaka plik pisetek.
Chwileczk powstrzyma go tamten, widzc, e zamierza
odej. Musz przeliczy.
Wreszcie rozstali si, bez sowa. Derbach wszed do ulicznej toalety,
zamkn si w kabinie, przytkn pomie zapalniczki do fotografii, potem
do negatywu. Resztki wrzuci do muszli, spuka wod. Koniec odetchn.
Postanowi na razie omija bar Europejski, cho al mu byo troch, bo lubi ten lokal. Zapomnie o nieszczsnej przygodzie, o Liz, czy jak
tam si ona rzeczywicie nazywa, o Antkowiaku i o tym wszystkim.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 29

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

A swoj drog, ciekawe myla, wracajc do domu czy te udaa im si podobna historia z ktrym z moich znajomych. Ba! Ale jak si dowiedzie?
Przez krtk chwil poaowa, e nie spyta o to Antkowiaka.

Mino kilka tygodni. Wicedyrektor Derbach wyjecha subowo do


Francji, po powrocie byo w domu sporo uciechy, bo przywiz onie troch
adnych drobiazgw, a synowi pluszowego misia, ktry po nakrceniu chodzi, siada, mrucza i taczy.
W fabryce zasta szykujce si zmiany, naczelny mia odej do zjednoczenia i Derbachowi dawano do zrozumienia, e ma szans. Gwny inynier boryka si z kopotami z fili w Biaostockiem, za ktr odpowiada,
tote mona byo sdzi, e kandydatura Derbacha jest mocna.
Podniecony perspektyw awansu, rozwaa w duchu ncc propozycj, radzi si Wandy i paru bliskich osb. Stanowisko byo tyle wysokie,
ile cikie. Naczelny dyrektor w zasadzie odpowiada za wszystko. Ale
jest to jednak naczelny, nie zastpca.
Pnym wieczorem, kiedy Wanda posza ju spa, usiad przy biurku
w swoim pokoju, aby raz jeszcze przemyle sytuacj. Czu, e sprawa rozstrzygnie si w najbliszych dniach. Oczywicie powiedz: Towarzyszu
Derbach, chcemy wam zaproponowa... ale wtedy bdzie za mao czasu na
rozmylania. Musi ju dzi zadecydowa: podejmuje si, czy nie.
Cicho zabrzcza telefon na biurku. Podnis suchawk.
Prosz.
Bd mia zaszczyt ujrze jutro pana dyrektora usysza czyj
gos. Nie pozna go i skojarzy to zdanie z zapowiedzi nominacji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 30

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Bardzo mi mio odpar. A z kim mwi, bo jako ten aparat


zmienia gos.
Chyba nie. Po prostu, mao rozmawialimy z sob przez telefon.
Tak? zdziwi si. Przykro mi, ale nie poznaj.
Zaraz wyjani. Zaznaczam jednak, e jeli pan odoy suchawk,
bdzie to w skutkach bardzo niedobre. Dla pana, oczywicie.
W tym momencie pozna, z kim rozmawia. Poblad, chcia rzeczywicie rzuci suchawk, ale pomyla, e tamten nie da mu spokoju, wic nie
warto.
Przecie zakoczylimy nasze interesy rzek cicho. Ba si, e
w drugim pokoju sycha rozmow. Wanda moga si zbudzi.
Nic podobnego. Czekam pana jutro wieczorem, o dziewitej przed
kinem Atlantic. I szczerze radz: lepiej, eby pan przyszed.
Trzasna suchawka. Odoy swoj, mylc gorczkowo, co robi.
Jest jeszcze jedno zdjcie tak, to byo jasne. A jeeli wicej ni jedno? Ile
bdzie musia zapaci, aby uciszy szantaystw?
Dugo w noc siedzia za biurkiem, gniewny i nieszczliwy, nie mia
pojcia co pocz, jak pozby si Antkowiaka i jego bandy. Jedno byo niewtpliwe: wpad. Chwilami zdawao mu si, e Wanda moe go zrozumie i
wybaczy. Potem znowu sdzi, e nigdy. Gdyby to nie odbyo si w ich wasnym mieszkaniu! A by moe jeszcze istnieje zdjcie Lizy w szlafroku ony;
by pewien, e Wanda natychmiast bezbdnie rozpozna biay jedwab, kobiety maj wyczulone oko na takie rzeczy.
Tym razem przyszed punktualnie. Antkowiak ju by, moe czeka
od dawna, pewnie mu bardzo zaleao na pienidzach. Odeszli troch na
bok, tamten pokaza nowe zdjcie i Derbach poczu, e robi mu si na przemian zimno i gorco. Sytuacja, w jakiej znajdowa si wraz z Liz na fotografii, bya absolutnie jednoznaczna. W dodatku na porczy fotela, doskonale
widoczny, pobyskiwa w wietle biay, jedwabny szlafrok.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 31

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Ile pan ma jeszcze tych zdj? spyta przez zacinite zby.


Gdyby mia w kieszeni pistolet, nie potrafiby si opanowa.
Na razie niech pana interesuje to jedno odpar Antkowiak.
Panie... nieche pan zrozumie zajka si z wciekoci przecie ja nie mam kopalni pienidzy! Niech pan si zastanowi... urwa, czujc, e jeszcze chwila, a zacznie prosi tego czowieka o ask.
Pitnacie tysicy powiedzia szantaysta. I doda z umiechem, jak wtedy: Naturalnie, oddam zdjcie z negatywem.
Nie mam tyle rzek Derbach bezsilnie. Opar si o mur, zrobio
mu si niedobrze.
Moe pan co sprzeda zauway Antkowiak.
C ja mog sprzeda? wzruszy ramionami. Nie hoduj
pomidorw, nie siej cebuli. Pan ma le w gowie.
Choby samochd. Wart wicej, ni pitnacie.
Nie sprzedam fiata! rzuci gwatownie. Czekaem na niego
par lat. Potem doda: Niech pan z tym zdjciem robi, co chce. Niech
pan idzie do mojej ony. To jest mdry i dobry czowiek, nic pan u niej nie
wskra.
Antkowiak przyglda mu si przez chwil, jakby zastanawiajc si
nad tymi sowami. Potem potrzsn gow.
Nie. Pjcie do paskiej ony nic by mi nie dao. Macie przecie
wsplne pienidze. Ale gdyby tak na przykad robotnicy w paskiej fabryce
zobaczyli to zdjcie w gablocie przy stowce, tam, gdzie umieszcza si
ogoszenia... Syszy pan ten gromki miech, panie dyrektorze?
Odskoczy na bezpieczn odlego. Derbach szed w jego kierunku z
zacinitymi piciami, oczy mia straszne, Antkowiak przesun si w poblie kina, krcili si tam ludzie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 32

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Pitnacie kawakw powtrzy z uporem. Moe pan wzi


poyczk. Dyrektorowi zawsze dadz.
Wezm poyczk, a za tydzie pan zada jeszcze pitnacie. Albo
dwadziecia. I tak w nieskoczono. Ile pan ma tego, panie Antkowiak?
Sporo mrukn, odsuwajc si metr dalej. Trudno, panie dyrektorze. Za zabawki z dziewczyn trzeba paci.
Czy pan zdaje sobie spraw, e mam tylko dwie moliwoci: zawiadomi milicj, albo zlikwidowa pask niepodan osob?
Twarz Derbacha, w pwietle padajcym z hallu kina, bya ciemna,
jakby caa krew uderzya mu do gowy. Mwi wiszczcym szeptem, odmierzajc sowa. By wyszy od swego rozmwcy zaledwie o kilka centymetrw, ale teraz wydawao si, e gruje nad nim niczym olbrzym.
Ma pan jeszcze trzeci moliwo: paci. Tamtych dwch pan nie
wykona.
Derbach milcza przez chwil. Rce trzyma w kieszeniach paszcza,
przez cienki ortalion wida byo, e zacisn pici. Antkowiak znw odsun si o p kroku.
Mog mie pienidze najwczeniej za trzy dni rzek wreszcie
dyrektor. I nie wiem, czy a tyle.
Potrzebuj pitnacie tysicy. Ani zotwki mniej. Niech pan si
dobrze zastanowi! Kadego dnia kilka takich odbitek moe znale si w
rnych miejscach fabryki.
Za trzy dni, w tym samym miejscu, o tej samej godzinie warkn Derbach. Odwrci si i odszed szybkim krokiem.
Czu, e jeszcze par minut duej, a rozpoczby na ulicy ordynarn
bjk, nie liczc si z nikim i niczym. Gniew kipia w nim, serce walio nieprzytomnie, po plecach spyway strki potu. W myli obrzuca Antkowiaka najgorszymi sowami, daby wiele, aby mc rozkwasi ten obrzydliwy
pysk, kopn, zniszczy raz na zawsze.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 33

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Przystan, rozejrza si po ulicy. Na rogu by bar. Wszed, kaza sobie poda setk wdki, wypi jednym haustem, zamwi drug. Barmanka
bez sowa postawia obok kieliszka talerz z kanapkami, ale Derbach odsun go niecierpliwie. Po trzeciej setce zakrcio mu si w gowie, kolana
mia jak z waty. W uszach przyjemnie szumiao, wiat by jaki daleki i niewany.
Zapaci i wyszed. Czu otpienie, radowa si brakiem problemw,
wszystko z Antkowiakiem wcznie wydawao si dziwnie proste i
atwiutkie.
Wanda zdziwia si i troch przestraszya jego wygldem. Oczy mia
przymglone, twarz mocno zaczerwienion, na ustach gupkowaty umiech.
Poczua wo alkoholu, pokiwaa gow.
Da ci kawy? spytaa i nie czekajc na odpowied odesza do
kuchni.
Kiedy wrcia z filiank parujcej neski, Derbach spa ju twardo na
fotelu, w paszczu i w butach, pochrapujc ciko. Z trudem rozebraa go,
rozoya pociel, przepchna jako maonka z fotela na tapczan. Wszelkie
wymwki odoya na nastpny dzie.
Z ksieczki PKO podj dziesi tysicy, reszt dopoyczy od znajomego. Wrczy Antkowiakowi dan sum, odebra zdjcie i negatyw, a
potem rzek stanowczym tonem:
Przemylaem ju wszystko. Jeeli jeszcze raz pan si do mnie
odezwie, zawiadomi o wszystkim milicj.
Przypominam o moliwoci rozklejenia odbitek w fabryce odpar Antkowiak, chowajc pienidze.
Rozmawiaem ju o tym, z kim trzeba. adne rozklejanie panu si
nie uda. Fabryka to mj teren, nie paski. I potrafi na nim si obroni, syszy pan?
Odwrci si na picie i odszed jak poprzednim razem, nie czekajc
na odpowied.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 34

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

To, co powiedzia, niezupenie byo prawd. Nie rozmawia z nikim


w fabryce, ani w ogle gdziekolwiek, ba si zdradzi choby jednym sowem, e jest szantaowany, bo ujawnienie faktu musiao pocign za sob
wywietlenie caej prawdy, a tego nie chcia za nic. Wiedzia wprawdzie, e
tak zwane mskie przygody, zwaszcza w jego wieku, przez niektre osoby
uwaane s nie tylko za mi atrakcj, lecz przede wszystkim za dowd tyzny i si ywotnych, ktre to atrybuty zwyky mija z upywem lat. I gdyby rzecz moga si ograniczy do pogawdki w mskim gronie kolegw
ba! nie miaby nic przeciw temu.
Tutaj jednak szo o inn stawk. Szantayci dysponowali najgroniejsz broni: omieszeniem. mieszno zabija mwi przysowie i
jest w tym sporo prawdy. Derbach wola, aby obrzucono go obelgami, bo z
tym atwo daby sobie rad, zreszt broniliby go inni. Jeeli jednak zostanie
omieszony... Nie, do tego w aden sposb nie wolno dopuci.
Mia w fabryce sporo osb naprawd mu yczliwych. Nie wyobraa
sobie jednak rozmowy z kimkolwiek na temat Liz, zdj i szantau. Bd mu
oczywicie wspczu, poddawa rne sposoby rozprawienia si z Antkowiakiem tak, na pewno. Ale za oczami bd si z niego nabija, nie zostawi suchej nitki na skompromitowanym dyrektorze, skomentuj kady
szczeg na fotografii, wydrwi, wymiej.
A wic co robi? Zawiadomi milicj? Zna komendanta dzielnicy.
Ten szpakowaty podpukownik wietnie zna ycie i nie bdzie si niczemu
dziwi. Zarzdzi obstaw, ujm Antkowiaka, posadz. No i co? Oczywicie,
rozprawa sdowa. Czy cakowicie przy drzwiach zamknitych? Czy nie wcinie si na sal jaki przedsibiorczy dziennikarz? Kt zarczy, e nikt z
prokuratury nie udostpni mu akt; Derbach wiedzia, e nawet nie moe si
tego domaga, bo niby z jakiego tytuu.
Wzdrygn si na myl, ile by go czekao drobnych moe, ale dotkliwych upokorze, ile umieszkw widziaby na czyich twarzach. W dodatku
zawsze znajd si ludzie, ktrzy zarzuc mu brak moralnoci, rozbijanie rodziny, wytkn wczenie si po lokalach i kontakty z prostytutkami. Jego
praca, zasugi w rozwoju fabryki, umiejtnoci, dowiadczenie zawodowe

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 35

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

wszystko to bdzie niewane dla kogo, kto zechce zamiast niego znale
si na stanowisku naczelnego dyrektora. A moe nawet i wicedyrektora.
Znw przyszed mu na myl komendant dzielnicy. Gdyby, na przykad, w trakcie towarzyskiej rozmowy wtrci co w ogle o szantau. e to
niby jaki znajomy, przytrafio mu si i nie wie, co robi. Wzruszy ramionami. Komendant powie oczywicie, e najlepiej zawiadomi milicj. No bo
co ma innego powiedzie? A potem spojrzy na niego podejrzliwie i pomyli
sobie to i owo. Nie! Wykluczone. Z milicj nie mona zaczyna, bo jak si
powie A, trzeba i B. Co innego, gdyby mia tam krewnego czy przyjaciela.
Ale nie ma.
Co robi? szepn, wchodzc na schody. No, co robi?!

Przez tydzie przesiadywa do pna wieczr w fabryce, bojc si


zatroskanych oczu Wandy i jej cigych pyta, co mu jest, czy nie chory, czy
co si nie stao zego. Odpowiada silc si na spokj, z trudem przywoywa na usta umiech, caowa j tak serdecznie, jak tylko umia, bo bya mu
teraz bardzo bliska i bardzo potrzebna. Ale na dusz met nie by w stanie
tego znie. Wic wymawia si od rozmw piln robot w fabryce, wraca
tak pno, e spaa, rano wyjeda wczeniej ni dawniej. Po powrocie do
domu wycza telefon. To bya obrona przed nastpnym atakiem szantaystw.
Nie chodzi do lokali ani do kina, wypracowa sobie taki ukad dnia,
e Antkowiak nie mg do niego podej ani rozpocz rozmowy, chyba, eby na si wpakowa mu si do samochodu, ale tego jako nie prbowa.
Derbach wzmocni te swoje kontakty z komendantem fabrycznej
Stray Przemysowej. Uzyska dwa etaty wicej, sam zaangaowa modych,
silnych stranikw, nakazywa w bramach starannie kontrolowa wchodzcych i nie wydawa przepustek nikomu obcemu bez jego zezwolenia. Doprowadzi w kocu do tego, e przed okienkiem stay dugie kolejki wciekych interesantw, zaopatrzeniowcw, dostawcw, kooperantw, a sekreOpracowanie edytorskie Jawa48

str. 36

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

tarka zwierzaa si koleankom przy kawie, e Kaziu zwariowa. Wreszcie


wmieszao si Zjednoczenie, interpelowane przez swoich urzdnikw, ktrzy nie mogli dosta si do fabryki. A kiedy przed bram wjazdow stranik
zatrzyma samochd ministra, domagajc si przepustki podpisanej przez
wicedyrektora Derbach zosta zaproszony na rozmow, w ktrej wytknito mu zbyteczn gorliwo w ochronie mienia pastwowego i tajemnicy subowej.
Milcza peen skruchy i wyrzutw sumienia. Nie mg bowiem powiedzie, e nie owo mienie ani tajemnica s przyczyn jego nadgorliwoci,
lecz obawa przed wejciem Antkowiaka na teren fabryki. Musia jednak
zmieni metody pracy stranikw, a wwczas obawa wzrosa.
Kry podejrzliwie po korytarzach, rozglda si po wszystkich gablotach, pilnie studiowa fotografie, wywieszone przez kko wdkarzy lub
Lig Ochrony Przyrody a po fabryce poszy wieci, e kontroluje gazetki
cienne, co zaniepokoio wszystkich, ktrzy mieli z tym co wsplnego. Zaraz te pojawiy si nowe zdjcia, wiee informacje, barwniejsze plakaty, a
zakadowy plastyk spodziewa si premii.
Wszystko to, myla Derbach, mogo zawie. Kadego dnia, kadej
minuty, kiedy on bdzie na konferencji, albo w zjednoczeniu, czyja nikczemna rka zawiesi w jednej z gablot a moe w kilku kompromitujce zdjcie. I choby wisiao bardzo krtko, choby obejrzao je zaledwie parnacie osb, na drugi dzie bdzie o tym wiedzie caa zaoga. Bo taki ju
jest ten wiat i ludzie.
Po tygodniu bya wanie niedziela Wanda zmusia go wreszcie
do powanej rozmowy.
Suchaj, Kazik zacza stanowczym tonem tak duej by nie
moe. Tobie co jest, ale kryjesz si z tym przede mn. Nie chcesz rozmawia, zmarniae, nie pisz w nocy. Powiedz mi, o co chodzi. Przecie zawsze bylimy dobrymi przyjacimi, poza wszystkim innym.
Westchn, przetar oczy znuonym ruchem.
le si czuj odpar wymijajco.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 37

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nieprawda. To nie jest choroba, ciebie co gnbi. Dlaczego nie


chcesz by ze mn szczery? I dodaa z niepewnym umiechem: Chyba... chyba nie zakochae si w kim?
Nie, kochana. Powiedziabym ci. Zreszt, nie wyobraam sobie ycia z inn kobiet ni z tob.
Wic o co chodzi? wybuchna z alem. Co ty przede mn
kryjesz?
Ju mia na ustach wyznania, kiedy przyszo mu na myl, e wanie
tego Wanda mu nie wybaczy. Tego, e zaraz po jej wyjedzie. e w ich wasnym mieszkaniu. e z tak... pierwsz lepsz, dopiero co poznan gdzie w
barze. No i ten szlafrok. Naraz usysza jak mwi: Nosia moje rzeczy, pozwalae na to, pewnie znae j od dawna, tylko teraz kamiesz, pewnie robilicie to ju nieraz, podczas kadego urlopu, kiedy mnie nie byo!
Zaci wargi, odchrzkn.
Mam kopoty w fabryce powiedzia, nie patrzc na ni. W
Zjednoczeniu podstawiaj mi nog skama i uczepi si tego, jak wybawienia. Podobno maj do mnie jakie pretensje, a moe te chc swojego
kandydata. To mnie gryzie.
Patrzya na niego uwanie, marszczc brwi.
Zawsze mwie, e w Zjednoczeniu lubi ci i popieraj rzeka
w kocu, nieprzekonana. Co si tak nagle zmienio?
Nie wiem. Masz proszek od blu gowy?
Zaraz ci dam. I zrobi herbaty. Po si, po proszku trzeba spokojne polee, inaczej nie dziaa.
Odetchn, jako si wykrci od rozmowy, wiedzia jednak, e Wanda nie wierzy w jego argumenty. ykn proszek, wycign si na tapczanie. Potem zasn. Nie sysza, jak wysza z Krykiem na spacer. Obudzi si
po godzinie, zadowolony, e jest sam w mieszkaniu. Kiedy wycign rk
po zegarek, zadzwoni telefon. O tej porze, w niedziel zwykle odzywaa si

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 38

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

jego matka, zapowiadajc, albo odwoujc swoje przyjcie na obiady. Tote


by pewien, e to ona i sign po suchawk.
Oczekuj pana dyrektorze we czwartek, to znaczy jutro, wieczorem usysza znienawidzony gos. Najlepiej o dziewitej, w pobliu
kina Wisa na Placu Komuny.
Czego pan chce? rzuci, dobrze wiedzc, e tamten zada
znowu pienidzy.
Jestem skromny, panie dyrektorze i nie bd pana yowa. Wystarczy mi ponownie pitnacie tysicy.
Nagle Derbach zdecydowa si.
Dobrze powiedzia. Bd jutro wieczorem pod kinem Wisa.
Cisn suchawk, a potoczya si po biurku i zawisa, koyszc si
na spiralnym kablu. Przez chwil przyglda si jej bezmylnie, potem odoy na wideki. Z kamienn twarz i zacinitymi ustami podszed do szafy,
otworzy j i zacz przeglda swj myliwski ekwipunek. To, co mogo
najlepiej posuy do celu, jaki postanowi osign, byo bardzo niewygodne i po prostu nie nadawao si do dziaania na ulicy. Przesun wic tylko
palcami po ciemnej metalowej lufie, star jak plamk i zajrza na grn
pk.
Po krtkim wahaniu zdj krtki n myliwski o szerokim ostrzu, w
ozdobnej pochwie. Sprbowa palcem ostro, Bya wystarczajca. Schowa
n, zamkn szaf i nagle poczu, e minie ng mu zwiotczay. Osun si
na fotel.
Czowieku, czym ty chcesz by? spyta sam siebie. Spokj i bezpieczestwo... czy za kad cen?
Zrozumia, e nie wykona tego, co przed chwil zamierza.
Nie mia pienidzy. Nie chcia sprzeda fiata, zreszt wymagaoby to
duszego czasu, prcz tego ba si pyta Wandy. Nigdy by nie zrozumiaa,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 39

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

e robi to z braku gotwki, wiedziaa, ile zarabia i do tej pory doskonale


dawali sobie rad.
Pojecha wic na Plac Komuny Paryskiej, majc w portfelu dwiecie
czy trzysta zotych. Postanowi tym razem szczerze porozmawia z Antkowiakiem. Moe uda mu si wytumaczy, e wycign ju ile mg i na wicej liczy nie moe.
S przecie granice ludzkich moliwoci finansowych.
Podjecha pospiesznym A, wysiad, przeci ulic Krasiskiego i z
wolna zblia si do kina. Przed budynkiem byo prawie pusto, ostatni seans
zacz si przed godzin.
Derbach zatrzyma si przed fotosami, rzucajc okiem to w prawo, to
w lewo, aby tamten go nie zaskoczy, nie chcia tego, cho nie umia sobie
wytumaczy przyczyny. Obejrza gablot, wszed pod arkady, ukry si tam
w cieniu, zapali papierosa i czeka.
Ale Antkowiak si nie zjawia. Mina dziewita, potem kwadrans po
niej, potem wskazwki zegara przesuny si jeszcze dalej. Pusto. Nikt nie
nadchodzi, nikt ju nie sta przed gablotami. Derbach, szczerze zdziwiony,
wyszed przed kino, zrobi par krokw do przystanku autobusu 142,
czekao tam pi czy sze osb, nie byo jednak midzy nimi Antkowiaka.
Zaniepokoi si, czy nie pomyli miejsca spotkania. Ale w Warszawie
by przecie tylko jeden Plac Komuny i tylko jedno kino Wisa. Waciwie
powinienem si cieszy myla, stojc niezdecydowanie na chodniku.
Moe go wreszcie szlag trafi i bd mia spokj.
Poczeka jeszcze kilka minut, byo wp do dziesitej. Wreszcie postanowi wraca do domu. Nie byo sensu sta tutaj duej. Po drugiej stronie placu by postj, zapa takswk, zafrasowany i niepewny jecha szerok ulic, ocienion bezlistnymi ju drzewami, mylc, czy to ju koniec szantaowania czy te za dzie, dwa wszystko zacznie si na nowo.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 40

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Wandy nie byo w domu, Krysiek spa. Zaledwie Derbach usiad przy
biurku w swoim pokoju, odezwa si telefon. Pomyla, e co si stao w
fabryce, nerwowo chwyci suchawk:
Derbach. Kto mwi?
Z tamtej strony nikt si nie odezwa. Ale przecie kto by przy telefonie, sysza szybki, gorczkowy oddech, jakby ten kto zadyszany od biegu
nie mg nabra tchu w puca.
Hallo! zawoa. Czy to wartownia?
Pewnie poar na ktrym z wydziaw myla, przyciskajc suchawk do ucha i prbujc uchwyci jakie dalekie szmery i dwiki. Spojrza na zegarek: byo pi po dziesitej. Kto jest przy telefonie? powtarza, ale byo tylko to pospieszne oddychanie drugiego czowieka, nazbyt wida przeraonego czy zdumionego, aby mc wydoby z siebie gos.
Mia ju odoy suchawk, chcia sam poczy si z fabryk i
upewni co zaszo, kiedy wreszcie usysza szept:
Tak si boj, Kazik! Tak si strasznie boj!
Kto... zacz niepewnie i urwa, gos by kobiecy, nie mg, a raczej nie chcia uwierzy, e to Liz, ale to przecie musiaa by ona. Pozna
ten szept, chocia znieksztacony telefonem. Milcza, powinien teraz przerwa rozmow, ta dziewczyna chciaa mu zniszczy ycie, nasaa na niego
szantayst, zaleao jej tylko na pienidzach. Sucha jednak jej gosu, nic
nie rozumiejc, czego ona si boi i dlaczego dzwoni wanie do niego, w dodatku o tej porze.
Boj si, syszysz? nawoywaa szeptem. Pom mi, Kazik!
Co si stao odpar rwnie cicho, w drugim pokoju co si poruszyo.
Czy ty naprawd przyj...
Szczkna suchawka, gos zamilk. Derbach siedzia czas jaki nieruchomo, nie odkadajc swojej. Potem pomyla, e moe zaraz poczy si
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 41

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

jeszcze raz, pooy suchawk na wideki. Mijay minuty, upyn kwadrans, potem p godziny. Telefon milcza.
Pooy si w kocu; sdzi, e nie zanie, zdrzemn si jednak, a
kiedy zbudzi si i spojrza na zegarek, dochodzia szsta rano. Wytrcony z
rwnowagi, nie wiedzc, co sdzi o tym dziwnym telefonie, ubra si
spiesznie i pojecha do fabryki.

Ktra godzina? spyta jasnowosy wywiadowca, spogldajc na


owietlony kiosk Ruchu obok przystanku. Nad ranem zdarzao si, e do
kioskw dobierali si wamywacze, najczciej uciekinierzy z domw poprawczych.
Kwadrans po czwartej odpar drugi, barczysty, ysawy, z maym czarnym wsikiem. Jeszcze troch i do domu.
adne: troch! Prawie godzina.
Chcesz, poazimy po tym skwerze? zaproponowa, wycigajc z
kieszeni paczk Extra Mocnych.
Dobra, prdzej czas przeleci. Stasiek zwrci si do kierowcy
gdzie bdziesz?
Za kioskiem.
Wyskoczyli z samochodu, jasnowosy ziewn szeroko i przeciga
si. Ten z czarnym wsem poprawi pak wsunit w rkaw, rozejrza si
dokoa, poruszy nozdrzami. W powietrzu pachniao jesieni, zbutwiaymi
limi i benzyn z pobliskiej stacji obsugi. Jeszcze mao kto przemyka si
ulicami, byo cicho i pico.
Obeszli skwer dokoa, wyposzyli pijaka z krzakw, waciwie
nadawa si do Izby, ale po wylegitymowaniu troch wytrzewia i zacz
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 42

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

i rwnym krokiem, wic mu dali spokj. Przeszli na drug stron, dalej


by park, zagbili si w niego raczej z przyzwyczajenia ni z potrzeby, w
tym parku na og nic si nie dziao, zwaszcza o tej porze.
ysawy mia lepsze oko. Przerwa rozmow w p sowa i patrzy
uwanie na ciemn kp krzakw pod parkanem. Potem wszed na trawnik,
zbliy si i nachyli. Jasnowosy zaciekawi si.
Co tam jest? zawoa, a nie otrzymawszy odpowiedzi podszed
w t stron, powieci latark. yje? mrukn, chocia pozycja ciaa nie
wskazywaa na to.
Barczysty wywiadowca potrzsn gow.
Zimna odpar. Zawoaj Staka. Niech podjedzie bliej.
Jasnowosy pobieg, a jego towarzysz stwierdziwszy, e leca kobieta nie yje, wyprostowa si i rozglda dokoa, chcc zapamita wszystko
tak, jak zasta przed chwil. Wiedzia, e za kilkanacie minut przyjad ci z
kryminalnego i bd pyta, do niego za naleao odpowiedzie dokadnie i
wyczerpujco.
Wywiadowca powrci zadyszany i rzek:
Przekazaem dyurnemu. Zaraz bdzie nasza ekipa. I pewnie kto
z Komendy Stoecznej.
Przykucn na trawie obok zwok, rzuci snop wiata na twarz kobiety, przez chwil przyglda si jej w milczeniu.
Znasz j? spyta wywiadowca z czarnym wsem.
Nie. A ty?
Te nie.
Jak mylisz, rabunkowe?
Chyba nie. Wskaza na torebk lec obok ciaa.
Moe pusta?
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 43

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nie pusta, jest forsa, dokumenty. Na rce ma zegarek.


Pewnie serce. Zawa, czy co takiego.
Barczysty przyklkn, ostronie odchyli gow kobiety.
Widzisz? spyta. Cay ty czaszki. Wytar palce o mokr traw.
Porachunki. M albo kochanek.
Stali potem na ciece przy trawniku, spogldajc to na zwoki, to
znw w stron placu, skd powinien nadjecha radiowz suby kryminalnej. Barczysty wyj z kieszeni notes.
Ktry dzi?
Jedenasty. Pitek, Znalelimy j o... Poczekaj, wtedy byo kwadrans po czwartej, azilimy jeszcze po skwerze... powiedzmy za dwadziecia pita. Zrobisz meldunek?
W gosie jasnowosego bya proba. Dzi na niego wypadao pisemne
odwalanie dwunastogodzinnego dnia suby. Co prawda nie on pierwszy
dojrza ciao, ale uczciwie dzielili si robot. Nie znosili meldunkw, kady z
nich wola godzin duej pracowa na miecie.
Nadjecha radiowz, pojawili si pracownicy wydziau kryminalnego
Komendy Stoecznej i kapitan z dzielnicy. Trup w parku to byo co niezwykego w tych rejonach Warszawy spokojnych na og i bezpiecznych.
Wywiadowcy powiadomili ich krtko, co znaleli, po czym jasnowosy trci swego towarzysza i rzek cicho:
Wiejemy. Dosy na dzi, ju po pitej.
Odjechali do swojej komendy. Porucznik Rczewski z Paacu Mostowskich przyglda si w zamyleniu lecej kobiecie. Co mu si tutaj nie
zgadzao. Ogarn wzrokiem cay trawnik, a potem rzek do kapitana:
Chyba to nie tutaj.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 44

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Co nie tutaj? odpar kapitan pytaniem. Myla dokadnie, ale


wolno. Poza tym nie wysila si. I tak Komenda Stoeczna przejmie ledztwo.
Nie tu zostaa zabita.
Dlaczego tak sdzicie?
Rczewski zniecierpliwi si, kapitan nie pomaga mu w prbach
stworzenia wersji zabjstwa. Pomyla z alem, e gdyby tu by Szczsny,
rozumieliby si w p sowa. Ale kapitan Szczsny nie mia dzi dyuru.
Gdyby tak jednak...
Fotograf i lekarz robili swoje, tymczasem Rczewski rozmawia z radiowozu z oficerem dyurnym na stanowisku dowodzenia. Oficer z pocztku nie chcia si zgodzi, tumaczc, e o pitej rano nie bdzie dla jednego
trupa wyciga z ka dowiadczonego pracownika, tylko dlatego, e inny
dowiadczony pracownik ma wtpliwoci. Ale porucznik mia dar wymowy
i zmczony oficer ustpi.
W jaki czas pniej niewysoki szczupy mczyzna, w skrzanym
paszczu i z go gow, wyskoczy z radiowozu i podszed do stojcych.
Mia jasne, niemal biae wosy, twarz niad i wskie, podune, bardzo
czarne oczy.
Jeste! ucieszy si Rczewski To dobrze.
Nastpnym razem ja ci zbudz o pitej rano powiedzia kapitan Szczsny, spogldajc na krzaki, trawnik i ciao lecej. Co jest z babk?
Podejrzewam, e zabito j gdzie indziej, a potem tu przywieziono.
Chciabym doda wtrci kapitan z dzielnicy e porucznik
Rczewski nie ma adnych podstaw, aby tak przypuszcza.
Szczsny zmarszczy nos. westchn lekko.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 45

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Podstawy nie s potrzebne odpar. Potrzebny jest wch


pracownika sekcji zabjstw, a Tadeusz go ma. Chyba, e straci. No dobra,
Tadek. Bierzemy si do roboty. Co powiedzia lekarz?
Dwa uderzenia narzdziem tpo-krawdzistym w ty czaszki.
Mniej wicej sze do siedmiu godzin temu. Moda, okoo dwudziestu lat,
moe troch wicej. Reszt powiem po sekcji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 46

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

ROZDZIA III

To wszystko? spyta Szczsny.


W gosie jego byo rozczarowanie.
Nie odpar Rczewski z tajemniczym umiechem. Popatrz,
co byo w torebce, ukryte pod podszewk.
Pooy na biurku maleki rulonik tamy filmowej, a obok kilkanacie powikszonych zdj.
To negatyw rzek a to zrobione przez nas odbitki.
Kapitan przejrza fotografie, ciemne brwi uniosy mu si wysoko.
adny widoczek... mrukn. Kim jest ten facet na zdjciach?
Ba! ebym wiedzia.
Dziewczyna, to ta zamordowana. Musiaa by bardzo adna. Zauwaye, e z negatywu zostay odcite dwie klatki?
Tak. Na kilku zdjciach twarz mczyzny jest do wyrana. Kazaem zrobi odbitki samej twarzy.
Susznie. Rozelij po dzielnicach, moe znaj. I u nas, w dochodzeniowej. Gorzej, jeeli go by przyjezdny.
Rczewski westchn. Tak, to by, oczywicie, opnio szans schwytania zabjcy. Wyrazi gono t myl. a Szczsny rzek:
Sdzisz, e to on zabi? Ale dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 47

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Wanie te dwie odcite klatki negatywu nasuny mi przypuszczenie szantau. Moe to jest jaki nadziany facet, dziewczyna pokazaa mu
kompromitujce zdjcia, zadaa pienidzy. Dwa razy zapaci, potem doszed do wniosku, e to si moe cign w nieskoczono i zaatwi babk.
Jak ona si nazywaa?
Janina Stek. Dwadziecia cztery lata, niekarana, mieszkaa z
matk na Pradze. Matk powiadomilimy. Ale nie wiem, czy wiadomo do
niej dotara, bo przed poudniem jeszcze nie zdya wytrzewie. To taka
lepsza melina ten dom. Matka w dzie handluje czym popadnie, a wieczorami pije i sprzedaje wdk.
Rozmawiae z ssiadami?
Troch. Mwi, e dziewczyna trzymaa si od matki z daleka.
Podobno dorabiaa tu i wdzie, ale nasza obyczajwka nie ma jej w ewidencji. Owszem, widywali j czasem w lokalach. adnie ubrana, zawsze sama
albo w wikszym towarzystwie. Nie zaczepiaa, nie awanturowaa si, nie
upijaa, wic si ni nie zajmowali.
Oczywicie. Musimy jak najprdzej dowiedzie si, kim jest ten
czowiek na zdjciach. Czy na rolce filmu s jakie odciski palcw?
Tak. Mskie. Nie figuruj w Registraturze Daktyloskopijnej.
Czy pasuj do tej twarzy?
Rczewski spojrza na Szczsnego ze zdumieniem.
Co ty! Chyba artujesz.
Kapitan wzruszy ramionami.
Chyba. Ale niezupenie. Nie przejmuj si, to takie moje prby porwnawcze. Jak dotychczas, niepotwierdzone przez nauk.
Siedzieli potem nad starannie zrobionym rysunkiem miejsca znalezienia zwok; zestawiali zdjcia parku, trawnika, krzakw, drogi wiodcej
od skweru i piaszczystej cieki. Ogldziny lekarskie (umiejscowienie plam
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 48

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

opadowych) wskazyway, i Janin Stek zabito w parku, a nie jak sdzi


Rczewski w innym miejscu. Matka zeznaa, jeeli mona byo wierzy w
jej na wp trzewe sowa, e crka od paru dni nie zjawiaa si w domu na
noc, co zreszt zdarzao si nie po raz pierwszy. Od naogowej pijaczki nieatwo byo dowiedzie si co sensownego o yciu i znajomych Janiny. Pltaa si w zeznaniach, zapewniaa, e wdk ju nie handluje, co byo oczywistym garstwem.

Wieczorem na biurku kapitana odezwa si telefon. Jeden z pracownikw wydziau przestpstw gospodarczych rozpozna z ca pewnoci
twarz mczyzny na zdjciach. W cierpkich sowach poinformowa kapitana, e rol podstarzaego amanta odgrywa wicedyrektor fabryki N., Kazimierz Derbach.
Niemoliwe! zawoa Szczsny.
Dlaczego? odpar pracownik. Starsi panowie bywaj frywolni, zwaszcza podczas nieobecnoci on. Sprawd, czy Derbachowa latem gdzie wyjedaa na duej.
Mnie nie chodzi o miosne pitigrilli rzek Szczsny niecierpliwie. Ale on mi nie pasuje do zabjstwa.
Pracownik zastanawia si chwil.
Rzeczywicie odrzek. Jak znam Derbacha, a znam go od
duszego czasu, chocia nie prywatnie, to nigdy bym nie posdzi go o zabjstwo. Chyba w afekcie, bo jest do impulsywny.
Kapitan odoy suchawk i poinformowa Rczewskiego, kim jest
czowiek na zdjciach. Porucznik zakl. Sprawa komplikowaa si. Trzeba z
dyrektorem porozmawia. Gorzej, jeeli trzeba go bdzie posadzi za morderstwo. Postanowili pojecha z samego rana do fabryki, aby nie wywoywa na razie paniki w domu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 49

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Rano... a jeeli on nam zwieje do tego czasu? Szczsny sign


po ksik telefoniczn. Trzeba sprawdzi, czy jest.
Nakrci domowy numer dyrektora. Natychmiast odezwa si mski
gos: Sucham, Derbach...
Przepraszam, pomyka kapitan odoy suchawk. Jest, lepiej jednak wemy go w obstaw. Kogo tam dzi mamy? Spojrza na grafik sub. Sierant Karolczyk, do rana. Nie zmarznie, noc bdzie ciepa.
Kwadrans po sidmej Derbach wyszed z mieszkania, wsiad do
swego fiata i pojecha w stron fabryki. Sierant Karolczyk z westchnieniem
ulgi powdrowa do domu, obserwacj przej wywiadowca w samochodzie.
Towarzyszy dyrektorowi a do bramy, po czym zaparkowa wz w
pobliu i przez radiostacj powiadomi kapitana Szczsnego o sytuacji.
W p godziny pniej obaj oficerowie weszli do sekretariatu. Derbach mia porann odpraw kierownictwa, by w tej chwili penicym
obowizki" naczelnego dyrektora i sekretarka kategorycznie zaprotestowaa przeciwko przerywaniu narady.
A potem dyrektor wyjeda do Zjednoczenia owiadczya, patrzc nieprzychylnie na Rczewskiego, a nieco yczliwiej na Szczsnego, ze
wzgldu na jego niecodzienn urod.
W porzdku rzek kapitan, siadajc na krzeseku w sekretariacie. Zaczekamy.
Ale... zacza, przerwa jej jednak natarczywy sygna telefonu.
Wstaa, zabraa z biurka plik papierw i spojrzaa na nieproszonych interesantw. Skd panowie s? spytaa opryskliwie.
Z Komendy Stoecznej Milicji Obywatelskiej odpar porucznik,
obserwujc wraenie, jakie wywoaj te sowa. Sekretarka lekko wzruszya
ramionami i wesza do gabinetu. Niemal natychmiast zaczli stamtd wychodzi pracownicy fabryki, spieszc si do wydziaw, wrcia sekretarka,
powiedziaa chodnym gosem, e dyrektor prosi, ale na krtko.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 50

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Derbach wyszed zza swego wielkiego biurka, przywita obu oficerw i poprosi, aby usiedli. Twarz mia nieprzeniknion, na pozr spokojn,
Szczsny dojrza jednak leciutkie drenie warg i rk.
Boi si" pomyla i skupi uwag na twarzy dyrektora
Tymczasem Rczewski rzek:
Postaramy si nie zaj panu duo czasu, sprawa jest jednak pilna.
Dotyczy fabryki? Kogo z pracownikw? spyta Derbach podsuwajc papierosy.
Nno... tak. Chocia mia pan pewnie co innego na myli. Dotyczy
pana, dyrektorze.
Mnie? zdziwi si, przytykajc pomie zapalniczki do papierosa. Palce wci lekko dray, mg to jednak by objaw zmczenia.
Czy zna pan Janin Stek?
Janin Stek? Chyba nie odpar, teraz szczerze zdumiony.
Ona tu pracuje? Mamy sze tysicy ludzi i, pan daruje, nie jestem w stanie
wszystkich zna.
Nie pracuje tutaj. To bya znajomo czysto prywatna. Tak przynajmniej mona sdzi po Rczewski zastanawia si par sekund
powiedzmy, po niektrych pamitkach tej znajomoci.
Nie rozumiem. w gosie Derbacha byo jakby rozbawienie.
Sdzi pan, e powinienem ktrej z moich znajomych paci alimenty?
Przykro mi, ale mam pod tym wzgldem czyste sumienie.
A pod innym? odezwa si nagle Szczsny.
Derbach zesztywnia.
To chyba nie ley w kompetencji milicji, lecz moich wadz nadrzdnych, zjednoczenia, albo resortu powiedzia ostrym tonem. Jak
dotychczas, nie maj mi nic do zarzucenia.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 51

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Obawiam si, dyrektorze, e tym razem sprawa ley jak najbardziej w kompetencji milicji. Kapitan unis si z krzesa i rozrzuci na
biurku kilka zdj.
Poznaje pan?
Twarz dyrektora zrobia si biaa jak kreda. Zerwa si z fotela, potem opad na niego z powrotem, wydawao si, e nie moe nabra tchu.
Oficerowie przypatrywali mu si uwanie.
Skd... Skd to macie? szepn, wycigajc z kieszeni chustk.
Wytar twarz i czoo, nerwowym ruchem sign po papierosa, cho niewypalony lea na popielniczce.
Pozna pan, prawda?
Tak. Panowie, na mio bosk, w ktrej gablocie to byo?
Gablocie? powtrzy kapitan.
Wymienili z Rczewskim byskawiczne spojrzenia.
No tak! Na ktrym wydziale? dopytywa Derbach gorczkowo.
A moe przed stowk?... No, czemu pan nic nie mwi! krzykn.
Chwileczk Szczsny nagle zrozumia, co tamten ma na myli.
Moe pan si nie obawia. Nie znalelimy tego w fabryce.
Derbach odetchn z ulg, zaraz jednak oczy znowu rozbysy mu
niepokojem.
Wic u mnie w domu. Moe w licie zniy gos, spojrza na
drzwi. Moja ona to widziaa?
Nie wiem. Ale nie znalelimy tych zdj w paskim mieszkaniu.
Dlaczego pan twierdzi, e nie zna Janiny Stek? wtrci Rczewski. Przecie to z ni jest pan na zdjciach.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 52

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Stek powtrzy dyrektor, umiechn si ironicznie. Mnie


ona przedstawia si jako Elizabeth Wight. Polka, mieszkajca stale w Anglii. Mniejsza z tym. Wic gdzie byy te fotografie?
Kiedy pan ostatni raz widzia Janin Stek?
Wanie wtedy mrukn, pokazujc na zdjcia ruchem gowy.
I jeszcze nastpnego dnia, jak j odprowadzaem do takswki. To byo w
sierpniu.
I wicej pan jej nie widzia?
Nie.
Przez chwil w gabinecie panowao milczenie. Szczsny patrzy na
Derbacha, zastanawiajc si, czy ten czowiek mwi prawd.
Wydawao mu si jednak, i po pierwszym szoku na widok fotografii,
dyrektor uspokoi si, jakby by rad, e najgorsze ma za sob. Sprytny facet" pomyla. Albo rzeczywicie ju si z ni nie spotyka".
Dlaczego nie chcecie powiedzie, gdzie byy te zdjcia? spyta
Derbach, patrzc to na jednego, to na drugiego.
Zaraz powiemy. Gdzie pan by w czwartek wieczorem, dziesitego
padziernika? To znaczy, przedwczoraj.
Nagle twarz dyrektora znw poszarzaa. Przygryz wargi, palcami
ugniata papierosa, amic go na kawaki.
Nie pamitam dokadnie, ale chyba w domu odpar.
Widziano pana w okolicy Placu Komuny Paryskiej zaryzykowa
Rczewski. Dostrzeg, e Derbach drgn lekko.
Owszem, teraz sobie przypominam. Byem na Placu pomidzy
godzin dwudziest pierwsz a, zdaje si, dwudziest pierwsz czterdzieci.
Staem przed kinem Wisa". Czekaem na kogo. Ten kto nie przyszed.
Odjechaem z Placu takswk. Do domu.
I o ktrej by pan w domu?
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 53

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Sdz, e po dwudziestu minutach, duej si nie jedzie z oliborza. Ale o co panu chodzi? To s moje osobiste sprawy.
Powiedzmy.
Czy mam to traktowa, jako normalne przesuchanie?
Nie. Przecie nie protokoujemy paskich odpowiedzi.
W takim razie Derbach wsta panowie pozwol, e ich poegnam. Ju powinienem by w zjednoczeniu.
Janina Stek nie yje powiedzia Szczsny, nie spuszczajc
wzroku z jego twarzy. Zostaa zamordowana. A te zdjcia byy w jej torebce.
Dyrektor znw osun si na fotel, zmartwiay i wyranie przeraony.
Liz nie yje? spyta szeptem. Jak to si stao?
Tego wanie chcielibymy si od pana dowiedzie.
Pan sdzi... spojrza na Rczewskiego, bardziej zdumiony ni
uraony chyba nie myli pan, e to ja j zabiem?!
Z kim pan si umwi na Placu Komuny?
Ale Derbach jakby nie dosysza pytania.
To dlatego do mnie dzwonia mrukn. Baa si.
Ona do pana dzwonia? Kiedy?
Tego wieczoru, w czwartek. Mwia, e si bardzo czego czy kogo boi. Potem przerwaa poczenie. Nie znaem jej telefonu, wic nie mogem zadzwoni.
O ktrej telefonowaa do pana?
Okoo dwudziestej drugiej. Moe par minut pniej.
Szczsny zmarszczy brwi.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 54

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Stek zostaa zabita pomidzy dziewit a jedenast wieczorem.


We czwartek. Naprawd pan twierdzi, e dzwonia wanie w tym czasie?
Derbach patrza na mwicego z osupia twarz.
To niemoliwe powiedzia, pocierajc doni czoo. To niemoliwe, eby nie ya przed dwudziest drug. Poznaem jej gos. Odezwaa si do mnie po imieniu. Musieli j zabi pniej... duo pniej.
Mwia gono, czy szeptem?
Szeptem.
Tak dobrze i dugo pan j zna, e natychmiast rozpozna pan jej
gos w telefonie? W dodatku szept?...
Nie czarujmy si, panie dyrektorze, z kim pan mia si spotka na
Placu Komuny?
Derbach milcza. Do gabinetu zajrzaa sekretarka, ale wyprawi j
ruchem rki. Nie podnis suchawki telefonu, ktry alarmowa naglco.
Wreszcie ockn si i rzek, na wp do siebie:
To potworne, eby wszystko si na mnie skupio. Jaki nieprawdopodobny pech! Po prostu nie do uwierzenia.
Dlaczego: wszystko? spyta Szczsny yczliwym tonem.
Bo wszystko! wybuchn tamten. Wpierw szanta, potem
podejrzenie o zabjstwo! Troch za wiele.
Ona pana szantaowaa, tak?
Nie. Nie ona. Jaki facet, w jej imieniu. Antkowiak. Najpierw przyszed tu, do fabryki. Powiedzia, e jest penomocnikiem pastwa Wight z
Londynu.
Opowiedzia po kolei dzieje szantau, dodajc, e nie zgosi si do
milicji, bo obawia si sprawy sdowej i kompromitacji. Zwaszcza pragn
ukry ca spraw przed on. Oficerowie suchali jego wynurze z mieszanymi uczuciami. W kocu kapitan rzek:
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 55

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Prosz nam poda rysopis i adres tego Antkowiaka. Imienia pan


nie zna?
Chyba Jan. Adresu nie znam. Blady, w czarnych okularach... Nie,
okulary w czarnej oprawie. Ciemne, gadkie wosy. To wszystko. Moja sekretarka raz go widziaa, moe bdzie wicej pamita.
A pniej, jak pan si z nim spotyka, czy kto was widzia razem?
Mam na myli kogo z paskich znajomych.
Derbach potrzsn przeczco gow.
Moe pan go kiedy widzia w jakim towarzystwie? W lokalu?
Nie. Poprosz sekretark, moe co wicej powie o nim. Nacisn dzwonek, wesza ruda pani Irena, spojrzaa zdziwiona na siedzcych,
potem na dyrektora.
Poda kaw? spytaa.
Nie, dzikujemy odpar Szczsny. Prosz pani, swego czasu
przychodzi tu do dyrektora taki pan Antkowiak. Przypomina pani go sobie?
Tak, oczywicie. Pniej pan dyrektor nie chcia z nim wicej
rozmawia, chocia on dzwoni kilka razy.
Jak ten pan wyglda?
A taki zwyczajny. Wosy chyba ciemne... nieciekawy typ.
Nosi okulary?
Nie. Bez okularw.
Jak to, pani Ireno? rzuci si Derbach, ale Szczsny powstrzyma go ruchem rki.
Sekretarka zmieszaa si, zerkna niepewnie na kapitana.
Mia, zdaje si, may ws. Taki krtki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 56

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Ale nie mia adnych wsw! krzykn dyrektor. Mia due


okulary w czarnej oprawie.
Nie zauwayam szepna, nerwowo zacierajc rce.
Moe mia. Albo moe zdj w sekretariacie.
I wicej go pani ju nie widziaa?
Nie.
Dobrze, dzikujemy pani.
Po wyjciu sekretarki Szczsny rzek stanowczym tonem:
Przykro mi, panie dyrektorze, ale musz pana poprosi, aby pan
nie wyjeda z Warszawy. Nigdzie. Postaramy si odnale tego tajemniczego Antkowiaka, chocia... urwa, machn rk troch lekcewaco.
Derbach sta blady, z zacinitymi ustami, rkoma wspiera si o
biurko. Milcza. W drzwiach kapitan odwrci si jeszcze i rzuci:
Lepiej byoby powiedzie nam wszystko szczerze. Bo potem moe
by ju za pno.
Kiedy opucili fabryk, Rczewski rzek z wahaniem:
Moe jednak go zatrzyma?
Nie odpar Szczsny. Jest pod obserwacj, nie zwieje. A mwic szczerze, nie wydaje mi si, aby prbowa. Co mylisz o tym facecie?
Antkowiaku? Pamitam par spraw o szanta, ale nie spotkaem
si w nich z takim nazwiskiem. C, bdziemy szukali. Dyrektor nie umwi
si z sekretark jak ma zeznawa i kade mwio co innego.
Kiedy dojedali do komendy, kapitan powiedzia w zamyleniu:
Wydaje mi si, e w tym, co powiedziaa sekretarka by pewien
wany szczeg. Oczywicie, jeeli oboje nie kami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 57

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Odciski linii papilarnych na rolce filmowej, znalezionej w torebce Janiny Stek, nie naleay do Derbacha. Prokurator zastanawia si, mia
liczne opory i na razie nie wyda nakazu aresztowania dyrektora. Plotka posza jednak po fabryce.
Nikt nie wiedzia, o co poszo, ale wszyscy szeroko i arliwie komentowali fakt dugiej rozmowy oficerw milicji z wicedyrektorem Derbachem,
kojarzyli to z jego poprzednim zaostrzaniem wydawania przepustek i wycignli wniosek, e Kaziu" ba si jakiego Antkowiaka, ktry wie o nim
co brzydkiego.
Sekretarka milczaa jak grb, poza fabryk pozwolia sobie jednak
na rne wersje caego zdarzenia, a e rozmawiaa z paroma przyjacikami, na trzeci dzie zaoga wiedziaa ju z detalami to wszystko, co i ona.
No, c powiedzia pukownik Brezga, kiedy Szczsny i Rczewski przedstawili mu szczegy sprawy. Mamy wobec tego dwie moliwoci. Albo dziewczyn zabi Derbach, bo szantaowaa go zdjciami, dwa
wykupi, na reszt zabrako mu cierpliwoci i pienidzy. Wzi j do samochodu, wysiedli gdzie niedaleko Placu Komuny, weszli do parku. Uderzy j
w gow, zawlk w krzaki. Moliwe te, e zabi w wozie i podrzuci ciao te
kilkanacie metrw.
To nietrudne dla Derbacha wtrci Rczewski. Jest wysoki,
silny.
Albo rozwaa dalej pukownik Janin Stek zaatwi jej
wsplnik, ten Antkowiak.
Dlaczego? mrukn Szczsny, siedzc na krawdzi biurka.
Nie widz przyczyny. Dziewczyna przynosia mu niezy dochd.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 58

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nie podoba mi si sformuowanie skarci go Brezga. Powd?


Trzeba si zastanowi. Moe miaa go do, ba si, e wygada. Moe prbowaa na wasn rk, nie chcia konkurencji. Jeeli, oczywicie, ten Jan
Antkowiak istnieje.
Mamy spis mczyzn o tym nazwisku. Wywiadowcy z dzielnic
zajmuj si nimi od wczoraj, ale jak dotychczas nie natrafili na kogo o rysopisie podobnym do tego, ktry poda Derbach.
Nazwisko moe by faszywe, wecie to pod uwag.
Wtedy zostanie nam bardzo niewiele zauway Szczsny.
Mczyzna o ciemnych, gadkich wosach, w okularach, blady. Setki takich
chodzi po Warszawie. Zreszt, te okulary s problematyczne, sekretarka
twierdzi, e ich nie mia. Natomiast mia wsy, czemu zaprzecza dyrektor.
Rozmawialicie z Derbachow?
Tak Rczewski skrzywi si. Wyniosa si od niego, z dzieckiem. Dramat rodzinny na dwanacie fajerek.
Mj drogi, sprbuj postawi siebie w jej sytuacji. Nie do pozazdroszczenia. Mao, e m sprowadzi sobie dziewczyn z pwiatka, ale
jeszcze jest podejrzany o morderstwo.
Wieci z fabryki dotary szybko do Zjednoczenia. Derbach wysuchiwa pswek blady, z zacinitymi wargami, potem zoy podanie z
zwolnienie ze stanowiska i z fabryki. Dyrektor zjednoczenia kl i rozpacza
na przemian.
Derbach by najlepszym kandydatem na naczelnego dyrektora. Nie
mg jednak zrobi nic wicej, jak przyj dymisj, a prywatnie zapewni, e
jeeli tylko caa rzecz okae si obrzydliw plotk oczywicie, nie w N.,
ale jest przecie wiele innych duych fabryk. Potem, kiedy ju by sam w
gabinecie, doszed do wniosku, e obiecywa zbyt pochopnie i postanowi
si z tego wycofa.
Po tygodniu Szczsny i Rczewski mieli za sob rozmowy wzgldnie
obserwacje wszystkich moliwych Antkowiakw. Do rysopisu pasowa tylOpracowanie edytorskie Jawa48

str. 59

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

ko jeden, ale w adnym wypadku nie nadawa si do roli szantaysty, by


bowiem sdzi, czowiekiem o nieposzlakowanej opinii i wielkich zaletach
ducha.
Nie rozumiem, dlaczego Derbach podtrzymuje wersj, e dziewczyna dzwonia do niego wwczas wieczorem powiedzia Szczsny, mieszajc marago z cukrem.
Siedzieli w komendzie, parzyli trzeci z kolei kaw i prbowali uoy jaki sensowny plan dziaania, co im si nie udawao.
Jak na alibi to jest pomys idiotyczny. Nikt nie broni si za pomoc
rozmowy telefonicznej, ktrej nie sposb odtworzy, ani ktrej nikt inny nie
sysza... Czekaj, a pytae Derbachow?
Pytaem odpar Rczewski. Mwi, e przysza do domu dopiero w nocy. Bya u znajomych.
Derbach twierdzi, e wrci wtedy do domu okoo dwudziestej
drugiej i ju nie wychodzi. Biorc pod uwag, e nasz eskulap mg si troch pomyli, powiedzmy o p godziny, Derbach mia czas na zaatwienie
dziewczyny w parku i powrt do domu wanie o tej porze. W to, e czeka
pod kinem na Antkowiaka, ktry nie przyszed, jako trudno mi uwierzy.
Mnie te. Wic co robimy? Prokurator chce mie jutro nasze
wnioski. Ja mam tylko jeden: zamkn Derbacha.
Zdaje si, e nic innego nie pozostaje.
Nastpnego dnia wicedyrektor Kazimierz Derbach zosta decyzj
prokuratora osadzony w areszcie ledczym pod zarzutem zabjstwa Janiny
Stek. Milicja zbadaa bardzo dokadnie jego samochd, nie znalaza tam
jednak adnych ladw, ktre mogyby wskazywa na morderstwo dokonane wewntrz wozu. Derbach twierdzi, e na Plac Komuny pojecha autobusem popiesznym A" i fiat sta przez ten czas przed domem. Szukano
wic wiadkw, ktrzy pamitaliby ten fakt, ale na tej ulicy parkowao zwykle sporo samochodw. Prcz tego pora pny padziernikowy wieczr

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 60

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

nie zachcaa do spacerw i leniwej obserwacji, co si dokoa dzieje. Mimo to cierpliwie szukano dalej.
Ktrego dnia Szczsny postanowi jeszcze raz porozmawia z Derbachem. Wprawdzie dyrektor, odkd znalaz si w areszcie, zamkn si w
sobie niczym limak w skorupie i odpowiada tylko tak" lub nie", albo milcza, kapitan postanowi jednak przedrze si przez t skorup niechci i
milczenia.
O ile na pocztku wina Derbacha wydawaa mu si bezsporna, o tyle
teraz zaczyna mie wtpliwoci. Czowiek nie pasowa mu do czynu.
Panie dyrektorze rzek, podsuwajc mu papierosy bardzo bym
chcia, aby pan nabra do mnie cho troch zaufania. Nie ma sensu milcze
ani kama. Pan tylko pogarsza swoj sytuacj.
Powiedziaem ju wszystko odpar Derbach znuonym gosem
a pan i tak mi nie uwierzy. Nie mam nic do dodania. Gdybym przypuszcza, e tak si sprawy uo, nosibym przy sobie ukryty magnetofon i nagrywa kad rozmow z Antkowiakiem.
Wzruszy ramionami, zapali papierosa i gboko zacign si dymem.
Zatrzymajmy si wic przy jego osobie rzek kapitan. Czy
nie moe pan sobie przypomnie choby jednego szczegu poza tymi, ktre
pan ju poda? Niech pan skupi uwag. Niech pan myli, z caym wysikiem
naty pami mwi sugestywnie, a jego czarne wskie oczy pony
podnieceniem.
Pochyli si nad biurkiem, wygldao, e chce przela cay swj zapa
tamtemu, zmusi go do odwieania pamici.
Niech pan pracuje razem ze mn, panie Kazimierzu.
Derbach unis gow, w jego oczach bysna jaka iskierka. Nerwowo zatar rce.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 61

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Wtedy, w kawiarni Mazowsze", jak siedzielicie razem przy stoliku mwi dalej Szczsny ma pan przed oczami t scen?
Tak.
Niech, pan powie, jakie mia ubranie. Paszcz, rkawiczki.
By w ortalionie powiedzia Derbach przymykajc powieki.
Chyba granatowym. Rkawiczki... wsun do kieszeni tego paszcza. Tak, to
pamitam.
Rce. Co zrobi z rkoma? Trzyma na stoliku, czy puci na kolana? Mia co w rku?
Rce... Nie, nic nie mia. Na stoliku... palce mia jakie jakby... Plamy. Ciemne plamy, na skrze i na paznokciach.
Od papierosw?
Nie. Chyba nie. Inne. Ciemne i skra zniszczona.
Chemik mrukn z kta Rczewski.
Albo fotograf odpar Szczsny. Te zdjcia, wiesz? Zwrci si
do Derbacha.
Czy Janina Stek te miaa takie palce?
Nie. Ani ladu plam.
Na zwokach te nie przypomnia porucznik.
Rnica czasu odrzek kapitan. Wtedy, latem moga mie.
Zdjcia byy wtedy robione, nie w padzierniku.
Postanowili zaryzykowa portret pamiciowy, cho Derbach niewiele pamita z wygldu szantaujcego go czowieka. Rysownik Laboratorium Kryminalistycznego, po kilkunastu prbach rozoy rce. Nic z tego
nie wychodzio.
Sprbujcie identyfikator kompozycyjny poradzi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 62

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Zawieziono Derbacha do Zakadu Kryminalistyki Komendy Gwnej


MO. Przy pomocy projektora rzucano na ekran najrniejsze elementy twarzy, narysowane na przeroczystej folii, czono je ze sob to tak, to inaczej,
dobierano mudnie setki nosw, ust, oczu. Derbach pracowa w pocie czoa,
mwi: Tak, wanie taki albo: Niezupenie, inny ksztat. Mniejsze.
Wreszcie po dwch godzinach na ekranie zarysowaa si sylwetka i
twarz czowieka w okularach w duej, czarnej oprawie. Wtedy wezwano
sekretark z fabryki N. Na widok swego dawnego dyrektora wzruszya si
niespodziewanie, zy stany jej w oczach. Derbach wpierw skoni si jej z
daleka, ale potem podszed i mocno, serdeczne ucisn wycignite ku
niemu rce. Oficerowie przygldali si tej scenie z lekkim umiechem.
Szczsny poczu jednak w tej chwili troch sympatii dla aresztanta.
Potem Derbach wyszed, a sekretark poproszono do ekranu.
To ten Antkowiak! zawoaa, wskazujc palcem na rysujc si
do wyranie sylwetk.
Przecie jest bez wsw i w okularach zauway kapitan.
Odwrcia si ku niemu, twarz jej miaa wyraz napicia.
Wsw, to on chyba nie mia powiedziaa ale z tymi okularami, to ja ju wiem, jak byo. W sekretariacie nie mia, a jak wychodzi z
gabinetu dyrektora, to mia na oczach. Dlatego mi si pomylio, jak pan
mnie pyta za pierwszym razem.
C, zdarza si rzek Rczewski.
Wrcili do komendy. Zdjcia portretu pamiciowego rozesano do
komend dzielnicowych i do innych jednostek milicyjnych w kraju. Rczewski pokaza je te matce Janiny Stek. Handlarka, wyjtkowo trzewa i pospna, patrzya dugo na twarz z portretu, a potem potrzsna przeczco
gow.
Nie znam odpara krtko.
Czy nie widywaa go pani z crk?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 63

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Z Jank? Zaprzeczya znowu ruchem gowy. Ona do mnie ze


swoimi kawalerami nie przychodzia.
Rozmowy z ssiadkami, ekspedientkami z pobliskich sklepw, kioskarkami i caym otoczeniem rwnie nie day rezultatu. Niektrzy wprawdzie rzucali jakie nazwisko, po sprawdzeniu okazywao si jednak, e dany
czowiek wyglda zupenie inaczej, albo te ma przekonujce alibi.
Wiesz co? rzek pewnego dnia kapitan Szczsny do swego kolegi. Nie ruszylimy dotd sklepw z artykuami fotograficznymi.
Ruszyem mrukn Rczewski. Byem chyba w szeciu czy
siedmiu, mam tam zapisane. Nikt go nie rozpozna. Zaczynam mie wtpliwoci, czy portret jest podobny.
Sekretarka poznaa od razu.
Przypuszczam, e bya na to nastawiona. Moga si domyli, e
znw bdzie chodzio o Antkowiaka i tym si zasugerowaa.
Albo tych dwoje jest w zmowie. Tak dugo bd nas zapewnia o
istnieniu tego faceta, e w kocu uwierzymy.
Suchaj, kiedy Antkowiak wszed wwczas do fabryki N., to na jaki
dowd wydano mu przepustk?
Sprawdziem. Mia jak legitymacj subow wydan na to nazwisko. Moe sfaszowan. Nie wymagaj zbyt wiele od pracownicy w biurze
przepustek, to nie fabryka zbrojeniowa.
W kilka dni pniej do pokoju Szczsnego zajrza jeden z oficerw z
sekcji kradziey i wama. Usiad przy biurku i powiedzia:
Moe ci to zainteresuje. Tamtej nocy byo wamanie do apteki na
Pradze. Sprawca zabra tylko rodki odurzajce: eter, morfin, pantopon,
co tam jeszcze. Ogooci aptek z tych lekarstw doszcztnie. Byem tam w
cigu dnia, rozmawiaem z ludmi. Znalaz si kierowca takswki, ktry
przejeda akurat obok apteki i dostrzeg czowieka, wychodzcego z niej z

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 64

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

du walizk. Kierowca opisa mi jego wygld. Twarz przypomina troch


poszukiwanego przez ciebie.
Pokazae mu zdjcie portretu? Szczsny zerwa si z miejsca.
Daj mi jego adres i nazwisko.
Zdjcia nie pokazaem, nie miaem przy sobie. Zapisz sobie adres.
Kierowca przyglda si portretowi w zamyleniu. W kocu orzek:
Tak jakby ten, ale wamywacz mia niedue, krtko przystrzyone wsiki".
Znw problem Antkowiak wsaty czy nie sta si nie do rozwizania.
Oczywicie, mona zmienia wygld, zapuszcza wsy, brod, a potem goli,
wkada i zdejmowa okulary, farbowa wosy.
I kiedy ju Szczsny myla, e sytuacja Derbacha si pogarsza w
miar jak nieznany szantaysta oddala si nagle co posuno spraw naprzd. Oto na brzegu jednej z szuflad w okradzionej aptece znaleziono
drobny odcisk linii papilarnych wskazujcego palca prawej rki. Wicej ladw nie byo i mona byo sdzi, e wamywacz przez cay czas mia na
doniach rkawiczki, widocznie jednak w pewnym momencie jedn z nich
zdj albo zsuna mu si z rki.
Dowiedziawszy si o tym, kapitan natychmiast zada porwnania
ladu z liniami, znalezionymi na negatywie ukrytym w torebce Janiny Stek. Otrzymawszy opini eksperta daktyloskopii, Szczsny zakrzykn z
ulg:
Nareszcie!
Te same z zadowoleniem potwierdzi Rczewski.
Chyba jednak Antkowiak gdzie egzystuje. A w dodatku urzdza
wamania. Jak mylisz, na co mu tyle narkotykw?
Sprzeda. Kontakty z towarzystwem narkomanw. Jakie machlojki z obcokrajowcami, oni czasem chtnie to kupuj... Najpierw musimy
go zapa, potem si dowiemy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 65

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Do ledztwa w sprawie zabjstwa Janiny Stek doszy teraz nowe


elementy. Poszukiwano Antkowiaka wrd znanych milicji narkomanw,
ktrych zreszt w kraju nie ma wielu, za to s gboko zakonspirowani. Obserwowano bazary, meliny przestpcw, kawiarnie znane z tego, e spotykaj si w nich specyficzne grupy homoseksualistw, waluciarzy, przemytnikw. Dyskretn sie roztoczono nad aptekami, zwaszcza nad punktami skupu lekarstw zagranicznych, gdy niektre skradzione rodki odurzajce pochodziy z importu. Wywiadowcy obojga pci przesiadywali w hotelach, restauracjach, przy okazji wyapano sporo drobniejszych potek
przestpczych, nie natrafiono jednak na czowieka, ktry szantaowa Derbacha.
A przecie czowiek ten istnia. Zostawi dwa lady swoich linii papilarnych. By, a wic musia gdzie mieszka, z czego y, chyba wychodzi
czasem na ulic, do sklepw, mia cho paru znajomych, mia ssiadw.
Ciekawe, dlaczego rzuci podejrzenie na Derbacha powiedzia Rczewski. I to tak dyskretnie, ukrywajc rolk pod podszewk torebki.
Musia j ukry odpar Szczsny. Gdyby zabi Derbach, nie
zostawiby filmu w torbie na samym wierzchu, bo sam na siebie rzuciby
podejrzenie. Antkowiak zrobi bardzo chytrze, on dobrze wiedzia, e bdziemy dokadnie przeglda rzeczy ofiary. Nie wiem dlaczego j zabi,
przypuszczam natomiast, e Derbach sta si dla niego bezuyteczny, bo
odmwi dalszego pacenia. Majc w rku taki atut, jak wsplne zdjcia Stek i dyrektora, c prostszego, jak zwali na niego win, a samemu zaszy
si na pewien czas w ukryciu.
On musi mie gdzie mieszkanie z ciemni fotograficzn i wszystkimi urzdzeniami. Jaki czas przypuszczaem, e to moe zawodowy fotograf, szukaem wrd nich, pytaem by moe, e nawet natrafiem na
tego czowieka, bo przecie tak na dobr spraw to obaj nie wiemy, jak on
naprawd wyglda. Wsy, okulary, to wszystko mona zmienia, nie znamy
rysw, wzrostu, jakich cech charakterystycznych, prcz tych ciemnych
plam na palcach. Wielu fotografw je ma. Cigle bdzimy po omacku.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 66

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Bo trudno znale czowieka, ktry inaczej si nazywa, inaczej


wyglda i pewnie ma inny zawd ni mylimy powiedzia Szczsny zniechcony. Poznaby go chyba tylko Derbach.

Przejrzeli stare akta wszystkich spraw, ktre dotyczyy wama do aptek


lub drogerii, kradziey lekarstw, podrabiania recept etc. Chcieli znale po
raz trzeci tajemnicze lady linii papilarnych, ale kady ze schwytanych
sprawcw mia inne. Robili to zreszt tak na wszelki wypadek, bo przecie
sprawdzali ju w Centralnej Registraturze Daktyloskopijnej. Daremnie.
Szczsny sdzi jednak, e by moe natrafi przy tej okazji na podobn sylwetk wamywacza, pasera, czy wsplnika i zapi trop.
Posuchaj rzek w pewnej chwili Rczewski, lczc nad zakurzonymi papierami. W tej sprawie by wsplnik, ktrego nie odnaleziono.
Zodziej poda tylko jego rysopis, bo nazwiska, jak twierdzi, nie zna: szczupy, ciemne wosy, okulary w czarnej oprawie. Nosi pseudo Szwagier".
Poka! kapitan pochyli si nad aktami.
Sprawa dotyczya kradziey w duym sklepie Jubilera". Mody
chopak nazwiskiem Waldemar Nierok wama si noc od podwrza do
sklepu, zgrabnie wycinajc w cienkiej desce drzwi otwr wraz z zamkiem.
Zabra z gablot i pek co tylko si dao, cznej wartoci ponad osiemdziesit tysicy zotych. Zapano go na bazarze, w trakcie sprzedawania
srebrnej tacy.
Waldemar Nierok wpierw odmwi wszelkich zezna, ale po spdzeniu doby w areszcie pk" i zacz mwi. Niestety, nie byo to wiele.
Chopak dosta cynk na robot" od nieznanego mu pana, ktrego nigdy
przedtem nie widzia. Pan ten zaopatrzy go w narzdzia zodziejskie oraz
udzieli doranego wsparcia finansowego, poniewa Nierok cierpia na
permanentny brak gotwki. Po wamaniu, wczesnym witem tajemniczy
pan odwiedzi Nieroka, zakopanego po uszy w betach, zabra utensylia
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 67

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

wamywacza oraz wikszo zrabowanych przedmiotw. Zostawi natomiast sze brudasw" i srebrn tac.
Prokurator nie dawa wiary tym wyjanieniom. Domaga si wicej
szczegw, dotyczcych owego pana. Chopak, pocc si z emocji, wygrzeba jeszcze z pamici pseudonim swego dobroczycy, ktrym ten si przedstawi: Szwagier". Twierdzi, e to ju absolutnie wszystko i nigdy go wicej nie widzia. Na rozprawie sdowej rwnie nie wzito pod uwag udziau wsplnika i Nierok, dwigajc na swych barkach cay ciar wamania,
powdrowa do wizienia.
Jeeli darowano mu jedn trzeci kary, to jest ju na wolnoci
zauway Rczewski. Albo te wyszed przed dwoma miesicami. Trzeba
z nim pogada.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 68

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

ROZDZIA IV

Ale nastpnego dnia co innego zaprztno uwag obu oficerw. Oto


w rannej poczcie nadszed do Komendy Stoecznej list. By anonimowy, pisany na maszynie, a zawiera tylko kilka zda.
Jeeli brak wam dowodw na to, e dziewczyn zabi Derbach, to
zajrzyjcie pod siedzenie jego fiata.
Kto bada samochd? spyta Szczsny, marszczc brwi z gniewem. Nie znosi anonimw, czu jednak, e tego nie wolno zlekceway.
Ja odpar Rczewski zdziwiony, A bo co?
Zdejmowae siedzenia wozu?
Chyba tak, nie pamitam. O co chodzi?
Masz, przeczytaj kapitan rzuci mu list na biurko.
Porucznik zakl pod nosem.
Oba siedzenia na pewno wyjmowaem zawaha si. Wsta, sign po paszcz. Zobacz. Fiat stoi w garau Derbacha.
Pjd z tob rzek Szczsny. Czu si winny, prowadzi ledztwo i jego obowizkiem byo prowadzi robot wszystkich pracownikw
wydziau, zaangaowanych do tej sprawy.
Zdjli najpierw tylne siedzenie, obejrzeli dokadnie, centymetr po
centymetrze. Nic nie znaleli ani na tapicerce, ani wewntrz samochodu.
Potem wyjli przednie siedzenie. Midzy sprynami, zwinita w kbek,
tkwia jaka szmatka. Szczsny wycign j ostronie, rozoy na gazecie.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 69

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Chustka mrukn. Mska. Ze ladami krwi.


Chyba tak.
Popatrzyli na siebie i porucznik rzek z zaenowaniem:
Przepraszam ci, stary. Zawaliem robot.
Poczekaj Szczsny machn rk niecierpliwie. Stao si,
trudno. ebymy jednak nie popenili nowego bdu.
Co masz na myli?
Kapitan rozglda si po garau z uwag. Podszed do kdki, wiszcej na drzwiach, obejrza j ze wszystkich stron, sprawdzi skobel, potem
podszed do okienka. Byo lekko uchylone.
Mylisz, e... zacz Rczewski niepewnie i urwa.
Zrozumia, e Szczsny podejrzewa podrzucenie chustki do samochodu. Zabra si wic razem z nim do roboty. Wreszcie kapitan, zakurzony
i usmarowany po okcie, powiedzia z zadowoleniem:
Jasne jak soce. Tdy wlaz pokaza okienko zelizn si
po cianie, tu, gdzie brud lekko starty. Wyszli przed gara, obeszli go z
boku. A tutaj zeskoczy. Patrz, ziemia wgnieciona, wyrane lady obuwia.
Nawet nie zada sobie trudu, eby to zatrze czy zasypa gazkami. Zadzwo, Tadek, po nys. Niech wezm gips i co tam trzeba.
Zebrali potem wszystkie lady, wrcili do Komendy. List-anonim zosta poddany starannym badaniom wszystkimi moliwymi rodkami, cznie z podczerwieni. Ekspert wykry mikroskopijne lady jakiego proszku
chemicznego, drobne jednak i trudne do zidentyfikowania. Nadawca pisa
list w rkawiczkach z cienkiego materiau, do naklejenia znaczka uy wody
zamiast liny. Maszyna bya typu Erika, wzgldnie nowa albo mao uywana. Znaleziono charakterystyczne w, wysuwajce si odrobin wyej ni
inne litery oraz dugopisem dorobiony ogonek pod ,,e w sowie dziewczyn. Mogo to wskazywa, e w maszynie brak jest liter: i .

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 70

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Plamy krwi na chustce pochodziy sprzed kilku tygodni, nie day si


wic rozpuci w wodzie, lecz w roztworze ugu potasowego. Cechy grupowe ulegy czciowo zniszczeniu wskutek wyschnicia: zachoway si tylko
w nieznacznej iloci aglutynogeny krwinek. Po dugim i mudnym badaniu
eksperci odmwili zdecydowanej odpowiedzi do jakiej grupy krew ta naleaa. Prawdopodobnie powiedzieli jest to grupa A.
Janina Stek miaa t sam grup, ze wzgldu jednak na niepewny
wynik ekspertyzy trudno byo orzec, i krew na chustce bya krwi zamordowanej.
Sdzc po ladach obuwia rzek Szczsny w garau by
osobnik redniego wzrostu, raczej szczupy. Nosi buty podgumowane o
paskiej podeszwie, bez adnych wrbw. Setki takich butw mona zobaczy w sklepach obuwniczych Warszawy. lady day nam wic na razie
niewiele, natomiast wiemy, e Antkowiak yje i prbuje wprowadzi nas w
bd.
Postanowili zaj si Waldemarem Nierokiem. Rczewski otrzyma
informacj, e chopak odsiedzia cay wyrok i kilka miesicy temu wyszed
na wolno. Komenda Dzielnicowa odnotowaa ten fakt, a jeden z oficerw
rozmawia z Nierokiem w dzie czy dwa po jego zjawieniu si w miecie.
Proponowa mu prac w jednej z fabryk i chopak obieca stawi si tam
nastpnego dnia. W komendzie podano Rczewskiemu adres domowy Nieroka i miejsce pracy.
Pojechali najpierw na era. Kadry fabryki nie znalazy jednak Waldemara Nieroka w spisie swoich pracownikw; nikt nie przypomina sobie
jego zgoszenia, widocznie zbagatelizowa propozycj.
Jedziemy do mieszkania rzek Szczsny, wracajc do samochodu. Gdzie to jest?
Marymoncka dwadziecia sze. Troch mu si nie dziwi, e nie
chcia z Bielan co rano jedzi na era. Moe zgosi si do Huty Warszawa?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 71

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Odnaleli dom, weszli na trzecie pitro. Otworzya im kobieta jeszcze niestara, o zaspionej twarzy. Usyszawszy, e to milicja, powiedziaa
prdko, jakby chciaa si ich pozby:
Nie ma Waldka. Nie wiem, gdzie jest.
Pozwoli pani, e wejdziemy na chwil? spyta Szczsny, udajc
e nie syszy tych sw.
Prosz odsuna si niechtnie. Ale go nie ma.
W pokoju byo nad podziw czysto, cho skromnie. Gospodyni podsuna krzesa, sama przysiada na brzegu tapczanu, ca sw postaci wyraajc cichy protest przeciw tej wizycie.
Pani jest matk Waldemara Nieroka? spyta Rczewski.
Skina potakujco gow, znw powtrzya swoje uparte: Nie ma
go. Szczsny mia dar zjednywania sobie takich wanie, steranych prac i
kopotami z dziemi matek czy ojcw. Powoli, nie spieszc si, zagadujc o
tym i owym, zdoa wreszcie wydoby z kobiety, co mu byo potrzebne.
Waldek po wyjciu z wizienia znalaz sobie prac w Hucie Warszawa i nawet niele mu si tam wiodo. Ale po miesicu co si nagle odmienio. Zacz wczy si po nocach, nie patrzy matce w oczy, bka o jakich pienidzach, ktre mu si jak twierdzi nale i e on te pienidze pewnemu czowiekowi z garda wydrze, a bdzie mia. Nie chcia jednak
powiedzie, kim jest jego dunik. Raz rzuci jakby mimochodem, e to dotyczy dawnej sprawy, sprzed jego aresztowania.
No i dwa tygodnie temu cigna Nierokowa ju bez oporw
raptem uciek z domu. Zabra troch rzeczy, wzi mi z komody trzysta zotych, co je miaam na sweter odoone... Zostawi kartk, ebym go nie szukaa, e jak zaatwi, co ma zaatwi, to wrci. Pewnie mu znw chodzio o te
pienidze.
Prosz pani rzek Szczsny, zastanawiajc si nad tym, co usysza jak to byo, kiedy Waldek przynis do domu rzeczy zrabowane ze
sklepu Jubilera? Kto go podobno odwiedzi z samego rana?
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 72

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nierokowa zachmurzya si znowu.


Mnie wtedy w domu nie byo odpara twardo. Gdybym bya,
do tego wszystkiego by nie doszo. On przedtem nigdy nie krad. Ja mam
matk na wsi, pojechaam do niej na dwa tygodnie. On to zrobi w tym czasie. To ten czarny go namwi! krzykna z gniewem. eby go krew
zalaa, obuza przekltego. Przez niego moje dziecko tyle lat w wizieniu
siedziao.
Widziaa pani tego czarnego?
A widziaam. Raz jeden, ale mi starczy na cae ycie. Twarz to ma
tak jak trup. Patrzy na czowieka, wydaje si, e wszystkich dokoa by pozabija.
Jak on si nazywa?
Czy ja wiem. Waldek mwi o nim Szwagier. To takie pseudo, bo
przecie adnym naszym krewniakiem nie jest.
Rczewski wyj z kieszeni kilka zdj portretu pamiciowego Antkowiaka i poda Nierokowej. Wzia do rki nieufnie, popatrzya, twarz jej
si zmienia.
To ten ajdak! szepna. To on, jak ywy! Kto go tak dobrze
odrobi?
Jeden artysta rzek Szczsny wymijajco. Prosz mi poda
blisze szczegy znajomoci pani syna z tym czowiekiem. Kiedy si poznali i gdzie?
Ale Nierokowa nie umiaa na to odpowiedzie. Pamitaa tylko, e
jednego wieczoru Waldek przyszed do domu ze Szwagrem, zamknli si
w pokoju i o czym tam dugo rozmawiali. Mylaa, e to kto ze szkoy, bo
chopak chodzi wtedy do zawodwki, moe nawet profesor (jak na koleg
by za stary). Siedziaa w kuchni, zaparzya herbat, eby im poda. Jak zechc. Gdzie po godzinie wyszli z pokoju, wtedy zaproponowaa poczstunek, ale chopak rzuci pospiesznie, e nie mog, nie maj czasu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 73

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Wwczas to widziaa czarnego pierwszy i ostatni raz. Pniej syn


nie chcia nic powiedzie na temat swego znajomego. A w par dni potem
ona wyjechaa na wie. Po powrocie dowiedziaa si, co zaszo...
W domu u pani milicja nie znalaza zrabowanych przedmiotw?
Nie. Poprzewracali wszystko, baagan zastaam jakby po trzsieniu ziemi, mwili jednak, e nic tu nie byo.
Spojrzeli na siebie. Kapitan westchn lekko, po rewizji ekipa powinna bya z grubsza uprztn mieszkanie.
I jak pani sdzi, gdzie syn moe teraz przebywa?
Wzruszya ramionami na znak, e nie wie. Pojechaa ktrego dnia
do huty. Tam jej powiedzieli, e przesta przychodzi do pracy. lad wic
urywa si dwa tygodnie przedtem i trzeba byo rozpocz szukanie Nieroka po caej Warszawie, a moe i kraju. Szczsny poprosi jego matk o kartk, ktr Waldek zostawi przed ucieczk; zdjcia i odciski linii papilarnych
znajdoway si w Centralnej Registraturze Daktyloskopijnej.
Obaj oficerowie przypuszczali, e chopak po wyjcia z wizienia postanowi odszuka Szwagra i upomnie si o przyzwoit dol za popenione wwczas wamanie. Trzy tysice zotych uwaa wida za niewspmierne wynagrodzenie za tak cik robot, a srebrn tac odebrano mu w
trakcie aresztowania.
Derbach, zobaczywszy fotografie Nieroka, owiadczy stanowczo, e
jest to chopak, ktry w kawiarni Mazowsze powiedzia do niego dziwne
sowa: Krlowa Nocy pozdrawia... Dyrektor przemilcza tylko, e sam jest
autorem tego romantycznego sformuowania, bo byo mu wstyd.
Krlowa Nocy mrukn potem Rczewski do Szczsnego.
Pewnie Derbach tak nazywa dziewczyn. Mj Boe, jak to si czasem czowiek wygupia, kiedy poderwie jak szprot...
Wiesz, co si teraz dzieje? odpar kapitan, nie zwracajc uwagi
na jego sowa. My szukamy Antkowiaka i Nieroka. Nierok szuka Antkowiaka, a chciabym wiedzie, czy i kogo szuka Antkowiak.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 74

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Nikogo. Zaszy si gdzie i siedzi jak mysz pod miot. Od czasu do


czasu sprzedaje znajomym skradzione narkotyki. Albo nie sprzedaje. Czeka.
Ma przecie pienidze, wyudzone od Derbacha.
Milicja znalaza Nieroka po czterech dniach. Mieszka w melinie
dawnej handlarki z bazaru, jak si potem okazao dobrej znajomej matki
Janiny Stek. Wczy si po Pradze wieczorami, zaglda do barw i podrzdnych restauracji, wszy, myszkowa po najciemniejszych uliczkach,
obserwowany przez zmieniajcych si wywiadowcw, bo Szczsny poleci
nie zatrzymywa chopaka. Sdzili, e wreszcie odnajdzie swego dunika i
w ten sposb natrafi na lad Antkowiaka.
Nierok cigle szuka, nie spodziewajc si, e czyje czujne oczy obserwuj go dzie po dniu, godzina po godzinie. e szukaj z nim razem, chocia oddzielnie.

Tymczasem pewnego dnia patrol milicyjny natrafi w bramie jednego domu na modego mczyzn z obfit brod i rwnie dugimi wosami,
ubranego mimo pnej jesieni w kraciast koszul, na ktrej dynday metalowe ozdoby i dzwoneczki. Czowiek ten wzbudzi zainteresowanie milicji
nie tyle swym ubiorem, ile dziwnym zachowaniem, sania si bowiem na
nogach, mrucza co do siebie i chichota.
Zatrzymali go, poprosili o dokumenty. Nie dao si jednak nawiza z
nim adnego kontaktu, chocia nie zion wcale alkoholem. Oczy mia bdne, palcami wykonywa w powietrzu delikatne ruchy, jakby gra na niewidzialnym instrumencie. Milicjanci, zdezorientowani tym widokiem, zawieli
modego mczyzn do Pogotowia Ratunkowego, przypuszczajc, e jest to
moe pacjent zbiegy z zakadu dla nerwowo chorych.
W Pogotowiu byo tego wieczoru mao roboty, wic lekarz zaj si
bliej niezwykym klientem i owiadczy milicjantom, e przyprowadzili
czowieka kompletnie zamroczonego narkotykami, bliej nie okrelajc jakimi. Na podstawie dowodu osobistego ustalono nazwisko: Donat Chciuk, i
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 75

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

adres. Pacjent pozosta na razie w Pogotowiu, gdy w kocu zapad w twardy sen i trudno go byo w tym stanie przewozi, milicjanci za pojechali do
jego mieszkania na Mokotw. Na drzwiach widniaa mosina tabliczka z
wyrytym napisem: Donat Chciuk, ale nikt nie odpowiada na dzwonek. Ssiedzi nie umieli nic bliszego o nim powiedzie. Interpelowany dozorca
wyjani, e mody czowiek mieszka tam, i wymownym ruchem nakreli
na czole kko.
Kopnity facet, panie kapralu powiedzia. U niego zbieraj
si tacy rni, wie pan, hilsi, czy jako tak ich nazywaj. Hysia to oni wszyscy maj na pewno. Pytanie tylko z czego yj, bo do pracy aden nie chodzi.
Ja z Chciukiem kiedy rozmawiaem oderwa si jego ssiad z
pitra. Tumaczy mi, e genetyka transformacji ujawnia u niego tylko
jedenacie chromosomw i dlatego ma ujemne faksymilia. Gdybym ja by
jego ojcem, to bym mu te wszystkie chromosomy wybi z gowy, zapdzi do
nauki i do roboty. Powiedziaem mu to, a on mi si przesta kania.
Oni w tym mieszkaniu cigle pij wtrcia ona dozorcy. Raz
tam weszam, bo woda przeciekaa w azience, widziaam, e azili po pokoju jak bdne owce. I dziewczyny te byy.
Drugi ssiad, milczcy dotychczas, rzek:
Mnie si wydaje panie kapralu, e to nie alkohol. Jestem felczerem, troch si na tym znam. Prasa pisaa kiedy, e hippisi wchaj tri. Ten
cay Chciuk na takiego mi wyglda.
Milicjanci zawiadomili o wydarzeniu swoj komend, a ta Paac Mostowskich i nastpnego dnia kapitan Szczsny wybra si do Chciuka na
Mokotw.
Czowiek o niezwykym imieniu Donat by w domu, lecz w bardzo
kiepskim humorze. Na widok Szczsnego skrzywi twarz, przyjrza mu si i
rzek niepewnie:
Czy ja ci znam? Bo nie pamitam. Gowa mnie boli.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 76

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Co si wygupiasz? mrukn kapitan, mijajc go w progu. W


pokoju zaparo mu na chwile oddech, zaduch by potny. Nie sprztano tu
chyba od roku, a gospodarz nie mia wida zwyczaju otwiera okna.
Przychodz od Szwagra.
Czyjego szwagra? jkn narkoman, kadc si na tapczanie.
Zamknij drzwi, bo wieje.
Zbud si, kretynie! Od niczyjego szwagra, tylko od Szwagra.
Byo to powiedziane niezbyt jasno. Chciuk jednak zrozumia. Oczy
mu rozbysy, usiad, owin si kodr i rzuci spiesznie:
Przyniose?
Nie. Zapomniae, e Szwagier kae do siebie przychodzi po
towar?
Mwic to patrzy uwanie na modego czowieka, gotw kadej sekundy zmieni lini postpowania, gdy blef mg si nie uda. Szczsny
szed po omacku. Na twarzy Chciuka, opuchej ze snu, wida byo wysiek
skupienia myli, co mu si niezbyt udawao. Milcza chwil, a potem spyta:
Dlaczego mam i do niego? Dlaczego mi nie przyniose? Co?
Mw, bo mnie cholera bierze i zimno trzsie. Po jakie licho mam si wlec na
t zas... Prag?
Na Prag? zdziwi si kapitan.
Przecie Zbkowska jest na Pradze. Idiot ze mnie robisz, czy co!
Dlaczego nie zabra tego ze sob, ty... ty...
Po policzkach Chciuka potoczyy si strumienie ez. Usta mu si trzsy, cieko z nosa, nie fatygowa si nawet, eby sign po chustk, jeeli j
w ogle mia. W kocu otar twarz brzegiem brudnego przecierada, westchn desperacko i spyta:
Kiedy mog tam i?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 77

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

A choby zaraz odpar Szczsny. Wsta z krzesa i doda: Ja


nie mam czasu. Trzymaj si stary i jed do niego, bo zdaje si, e on na noc
gdzie wyjeda.
Chciuk poderwa si z tapczana, chwyci walajce si na pododze
skarpetki. Na Szczsnego nie zwraca ju uwagi. Kapitan wyszed z mieszkania, zbieg po schodach. W nastpnej bramie czekali na niego wywiadowcy, po drugiej stronie ulicy sta nieoznakowany radiowz. Wsiedli, kapitan
nie spuszcza wzroku z domu, w ktrym mieszka narkoman.
Jechali potem za nim ostronie, z daleka, aby go nie sposzy. Chciuk
wskoczy do pospiesznego, widzieli jego brodat twarz przez okna autobusu. Wysiad w pobliu Zbkowskiej.
Szczsny musia pozosta w radiowozie, gdy chopak mgby go
rozpozna, wywiadowcy we trzech rozsypali si po ulicy i zmieszali z tumem, nie tracc z oczu chudej, lekko przygarbionej sylwetki.
Przed jedn z bram Chciuk zawaha si na chwil, obejrza ostronie
na prawo i na lewo, posta jakby niezdecydowany, wreszcie wszed w podwrze. Min je, nie zatrzymujc si przy adnej klatce schodowej, zagbi
si w drug bram i wyszed na may, brudny skwerek, wcinity midzy
kompleks blokw. Stan, zadar gow do gry i chwil patrza pilnie w
okna na trzecim pitrze. Wywiadowcy ledzili go z uwag, nie sposb jednak byo si zorientowa, o ktre okno czy okna chodzi. Wreszcie
Chciuk ruszy ku schodom.
Dwch milicjantw pozostao na dole, trzeci szed cicho za narkomanem, baczc, aby nie zaskrzypiay stare, drewniane stopnie. Na trzecim
pitrze, po obu stronach klatki schodowej, biegy dwa korytarze, ciemne i
duszne. Chciuk skierowa si na prawo. Teraz nie dao si ju i za nim,
mgby to spostrzec i wycofa si w ostatnim momencie. Wywiadowca pozosta wic o kilka stopni niej, starajc si wyledzi, do ktrych drzwi zastuka.
Wreszcie w korytarzu ukazaa si smuga wiata, kto stan w progu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 78

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Po co przyszed? usysza wywiadowca. Przyklei si do ciemnej ciany, potem z wolna przesuwa si w gr, aby bezszelestnie ukry si
za jakim starym meblem, wystawionym na korytarz.
Jak to: po co? zdziwi si Chciuk. Przecie masz to dla mnie.
Przysae kogo. Daj szybko!
Prbowa wej do mieszkania, wywiadowca usysza szamotanie i
rozgniewany gos tamtego.
Nikogo po ciebie nie przysyaem, ty durniu, jeszcze nie wytrzewiae po wczorajszym. Odczep si, nic nie mam. Za darmo nie daj.
Mam pienidze zawoa Chciuk i, wida kopnity czy uderzony,
jkn z blu. Mam fors doda ciszej Patrz! Trzysta zotych.
No to wejd.
Drzwi zatrzasny si, zapanowaa cisza. Wywiadowca odczeka par minut, potem wychyli si przez porcz, da znak kolegom, aby szli na gr. We trzech zagbili si w korytarz, wiecc latarkami. Byo tam troje
drzwi do rnych mieszka. Odczytali numer lokalu, do ktrego wszed
Chciuk: dwadziecia trzy. Nie dobiega stamtd aden szelest, moe pokj
oddzielony by od korytarza kuchni.
Porozumieli si szeptem. Po kilku minutach najstarszy z nich, dowiadczony, stary wyga milicyjny, zastuka do drzwi. Raz, drugi... jeszcze
par razy. Wreszcie po tamtej stronie co si poruszyo i mski gos spyta:
Kto tam?
Inkasent odpar wywiadowca. Niech pan otwiera, bo mi si
spieszy.
Jaki inkasent? indagowa gos.
Jaki ma by? Z elektrowni. Co pan, z ksiyca spad?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 79

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Usysza szczk zamka, drzwi uchyliy si. Sta w nich mczyzna o


bladej twarzy i ciemnych, gadko przylegajcych wosach. Mia krtk, gst
brod. Oczy jego nieufnie zlustroway stojcego.
Jeszcze pana tu nie widziaem zauway.
Bo ja chodz na Targowej odpar wywiadowca. Kolega pojecha do sanatorium i teraz zbieram za niego.
Wszed miao do kuchni, wyowi wzrokiem licznik na cianie, powieci sobie latark, odczyta dane i spisa je na najprawdziwszym rachunku, w ktry by zaopatrzony. Obliczy zuycie gazu, poda gospodarzowi
kartk. Kiedy czeka na pienidze, rozejrza si dokoa, zapamita rozkad
mieszkania, twarz i ca sylwetk gospodarza, jego ruchy, gos. Chciuk siedzia nieruchomo w gbi lokalu, nie patrzc w ich stron.
Potem wywiadowca wyda reszt, powiedzia: do widzenia, i wyszed.
Koledzy czekali na schodach, gotowi w kadej chwili popieszy z
pomoc. Uspokoi ich umiechem, zastuka do nastpnych drzwi, ucieszy
si, e nie byo tam nikogo. Gono stpajc zszed jeszcze na drug stron
korytarza, potem bezszelestnie zbieg po schodach na podwrze.
Wic tak powiedzia do kapitana Szczsnego, siedzc ju w radiowozie. Ten facet przypomina portret pamiciowy i rysopis, jaki poda
dyrektor Derbach, chocia zapuci brod. Na palcach s te ciemne plamy.
Okularw nie mia. Numer mieszkania dwadziecia trzy. Go nazywa si
Alfred Zenczykowski, tak w kadym razie napisane w spisie lokatorw. Nie
rozmawiaem z dozorc, wic nie wiem czyje to mieszkanie, bo moe ten
Zenczykowski, to kto inny, a facet z brod mieszka jako sublokator albo
krewny.
Zaraz. A skde ty wiedzia, na jakie nazwisko wypisa rachunek,
jeli spis lokatorw przeczytae dopiero potem? zdziwi si Szczsny.
Przecie nie moglicie wiedzie, do ktrego lokalu Chciuk wejdzie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 80

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Proste. Zanim ja tam poszedem jako inkasent, Jacek polecia na


d sprawdzi, kto mieszka pod dwudziestym trzecim. Przecie byo nas
trzech do roboty umiechn si wywiadowca. Gorzej, jak si takie
rzeczy trafi czowiekowi w pojedynk. Wtedy trzeba dobrze ruszy gow,
eby nie popsu sprawy.
Radiowz z dwoma wywiadowcami pozosta na Zbkowskiej, a kapitan z inkasentem pojechali do Komendy Stoecznej. Szczsny przypomnia
wywiadowcy, aby pniej zaatwi w Miejskim Przedsibiorstwie Inkasa
spraw rachunku i zda pobran opat.
Podczas kiedy milicjanci pilnowali mieszkania na Zbkowskiej,
Szczsny i Rczewski omawiali u pukownika plan dziaania. Najprostsze
byo, oczywicie, aresztowa Zenczykowskiego. Jeeli jednak daoby si
wzgldnie atwo udowodni mu szanta i wamanie, gorzej mogo by ze
spraw zabjstwa Janiny Stek. Dysponowali tylko liniami papilarnymi na
negatywie filmu i na jednej z szuflad w aptece. Mieli jeszcze inne lady,
wskazujce na jedn i t sam osob, tak sprytny jednak przestpca, jak Zenczykowski, z pewnoci przygotowa sobie zawczasu dobre alibi na wieczr, w ktrym zabito dziewczyn.
Podsumujmy na razie wszystkie dowody rzeczowe powiedzia
pukownik. A wic linie papilarne na rolce filmu, zakadajc, e s jego.
Nastpnie lady obuwia przy garau. Co jeszcze?
Bardzo drobne lady jakiego proszku w kopercie anonimowego
listu dorzuci Szczsny. Ewentualnie maszyna do pisania. To bardzo
charakterystyczne, trudno znale dwie takie same, z tymi samymi cechami
powstaymi w trakcie uytkowania.
Co wicej?
Wicej chyba nic, biorc pod uwag zabjstwo. Pozostaje wamanie i kradzie w aptece oraz handel narkotykami, ale on moe w mieszkaniu
nic ju nie mie. Obawiam si, e Chciuk jest sabym wiadkiem. Chodzi mi o
jego sylwetk, morale, zachowanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 81

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Trudno, lepszego nie mamy. Trzeba zatrzyma Zenczykowskiego,


przeprowadzi w mieszkaniu rewizj. Szczsny, we nakaz od prokuratora.
Zatrzymasz pod zarzutem wamania do apteki. Nic wicej na razie.
W godzin pniej Szczsny i Rczewski podjechali na miejsce. Wywiadowcy powiadomili ich, e wszystko w porzdku ani Zenczykowski,
ani Chciuk dotychczas nie opucili mieszkania. Porucznik sprawdzi u dozorcy, kto jest lokatorem pod numerem dwadziestym trzecim i otrzyma
odpowied, e niejaki Alfred Zenczykowski, fotograf, nieonaty, mieszkajcy samotnie, od niedawna, w pokoju z kuchni.
Jeden z milicjantw pozosta na schodach, reszta odesza spod
drzwi. Szczsny mocno zastuka. Po chwili w progu ukaza si Donat Chciuk,
przecierajc zaspane oczy. Na widok kapitana, otrzewia z miejsca, brwi
cigny mu si gniewnie.
Czego chcesz? warkn. Ruszaj precz. Okamae mnie.
Chcia zatrzasn drzwi, ale kapitan zastawi je nog.
Nie tak szybko powiedzia, wchodzc, mimo sprzeciww, do
mieszkania, za nim ukazali si Rczewski i wywiadowca. Chciuk poblad,
cofn si w gb kuchni, milcza. W pokoju nie byo nikogo.
Gdzie Zenczykowski? spyta kapitan.
Wyszed odpar Chciuk niechtnie.
Oficerowie spojrzeli na wywiadowc, ten bezradnym gestem unis
ramiona w gr i zaprzeczy gwatownie.
Kiedy wyszed atakowa Szczsny. Dokd?
Z p godziny temu. Nie wiem, dokd. O co chodzi?
Jestemy z milicji okaza znaczek. Prosz przypomnie sobie, dokd poszed Alfred Zenczykowski To bardzo wane.
Rczewski wcieky wypad na schody, sdzi, e wywiadowcy pokpili spraw. Drugi milicjant przysiga, e nie ruszyli si z podwrza i z caOpracowanie edytorskie Jawa48

str. 82

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

pewnoci nie wyszed w tym czasie nikt, kto cho troch przypominaby
Zenczykowskiego. Owszem, wychodziy dwie dziewczyny, potem dziecko z
pik, potem jeszcze jaki chopak w wieku okoo szesnastu lat. Nikt wicej.
Za dziewczyn przecie si nie przebra! mwi wywiadowca.
Za dziecko te nie. Chopak przeszed tu koo mnie, z ca pewnoci nie
mia wicej ni kilkanacie lat, widziaem z bliska jego twarz.
C, w takim razie jest u kogo z ssiadw stwierdzi porucznik. Poczekamy na niego, przeprowadzimy rewizj, a wy w dalszym cigu uwaajcie na dole.
Zabrali ze sob dozorc, bardzo zaintrygowanego tym, co si dzieje,
posadzili go w mieszkaniu, a sami zabrali si do roboty. Chciuk z kuchni obserwowa ich zym wzrokiem, nic jednak nie mwi.
Znaleli w szafie maszyn do pisania. Cechy jej pokryway si z tymi,
ktre ustalono przy ekspertyzie listu. Rczewski, specjalista od daktyloskopii, zdj na foli mnstwo ladw na meblach, klamkach i mniejszych
przedmiotach. W wikszoci powtarzay si te same, chocia byy i inne. W
gbi pokoju, za grub zason, znajdowaa si niele zaopatrzona ciemnia
fotograficzna. Szczsny natrafi w szufladzie biurka na cay stos zdj podobnych do tych, o jakich mwi Derbach, tylko amant by tu inny, nieznany.
Prcz tego w oddzielnej kopercie znajdoway si odbitki z negatywu, znalezionego w torebce Janiny Stek.
No, to rezultaty lepsze, ni sdziem mrukn kapitan do Rczewskiego. Gdzie ten facet mg pj?
Trudno, trzeba na niego poczeka.
Po godzinie dozorca zacz si niecierpliwi. Zwolnili go wic, nie by
ju potrzebny. Chciuk bez ceremonii pooy si na tapczanie gospodarza i
zasn natychmiast. Wywiadowca spoglda na niego troch zazdronie, by
mocno zmczony.
Czas mija, wskazwki zegara na cianie przesuway si coraz dalej,
nasta wieczr, a Zenczykowski si nie zjawia. Kapitan zaniepokoi si: a

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 83

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

jeeli co przeczu i uciek? Tak, ale ktrdy? Podnis si, wyszed na korytarz i spojrza w gr. Wywiadowcy pilnowali w podwrzu i u podna
klatki schodowej. Jeeli jednak...
Szczsny zacz wchodzi na czwarte pitro, potem wyej. Tam by
strych. Do otworu w suficie przystawiona bya drabinka, uywana zwykle
przez kominiarzy. Powieci latark, przyjrza si szczeblom i porczy.
Na zakurzonym drewnie wyranie odbijay si lady rk i obuwia
wskazujce, e kto wspina si po drabinie bardzo niedawno, moe przed
paroma godzinami.
Otwr by przymknity, kdka zwisaa luno, zerwana silnym
szarpniciem. Kapitan waha si chwil. Moe Zenczykowski ukry si na
strychu? A moe przebieg po nim i wyszed inn klatk schodow, gdzie
na nastpne podwrze? Szczsny zna te dugie, stare bloki, ktrych strychy
cigny si czasem nad kilkunastoma klatkami. Kiedy z takiego wygarnli
ca grup uciekinierw z domu poprawczego, ktrzy urzdzili sobie melin.
Tak czy owak potrzebna jest wiksza ekipa milicyjna. Kapitan zszed
na d, poczy si z radiowozu z komend i poinformowa o sytuacji. Po
krtkim czasie zjawiy si jeszcze dwa samochody z pracownikami suby
kryminalnej, a pukownik, na wszelki wypadek, poda przez stanowisko
dowodzenia komunikat do wszystkich radiowozw, z rysopisem Alfreda
Zenczykowskiego i nakazem zatrzymania, gdziekolwiek by si pojawi. Sdzi bowiem, e szantaysta zdy uciec przez strych i bdzie prbowa
zamelinowa si w innej dzielnicy.
Wkrtce okazao si, e pukownik mia racj. Ekipa znalaza lady
stp prowadzce przez zakamarki strychu a na drugi koniec poczonych
blokw. Tam wida byo, e kto oderwa skobel przy otworze, spuci si
po drabince i zbieg na d. Schody wychodziy na inne podwrze, a stamtd
mona byo bez adnego trudu znale si ju na Targowej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 84

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Teraz szukaj wiatru w polu mrukn Rczewski, kiedy stanli


na chodniku. Cholera, trzeba mi byo zosta przed drzwiami jego mieszkania.
Prawda przyzna Szczsny. Nie wzilimy pod uwag wyjcia przez gr. Widocznie wypyta Chciuka, kto u niego by, nabra podejrze i zwia. Sdzi pewnie, e Chciuk wlecze za sob ogon.
I mia racj.
Pozostawili w mieszkaniu dwch wywiadowcw, zbudzili Chciuka i
zabrali do Paacu Mostowskich. Szczsny zaparzy mu wasnorcznie mocn kaw, zdoby jakie kanapki. Wytrzewiony i nakarmiony narkoman nabra do kapitana sympatii i darowa mu podstpn wizyt. Dowiedziawszy
si za, e na Szwagrze ciy podejrzenie o zabjstwo, spospnia, zamyli si na par minut, a potem owiadczy, e nie chce mie z tym nic
wsplnego, powie wic co tylko wie.
Zenczykowskiego pozna dwa lata temu, w jakim towarzystwie, nie
pamita ju ani gdzie, ani u kogo. Szwagier nie nosi wwczas brody,
zajmowa si fotografowaniem i mia przyzwoite atelier w centrum miasta.
Wynajmowa te sublokatorski pokj, drogi, elegancko umeblowany. Przelotna znajomo szybko si urwaa, tych dwch mczyzn nic ze sob nie
czyo.
Wiosn tego roku Chciuk, ktry utrzymywa si z dorywczych prac
plastycznych przy dekoracji sklepw i urzdzaniu drobnych wystaw, popad w nag narkotyzowania si. Bya to zreszt pozostao po dugotrwaej chorobie, w czasie ktrej otrzymywa do due dawki rodkw odurzajcych dla umierzenia blu. Nie prbowa nawet walczy z gronym naogiem i stopniowo zacz szuka towarzystwa jemu podobnych. Zbierali si
w kilka osb u niego w mieszkaniu, czstowali czym kto mia, wchali opary
tri, w ostatecznoci pili spirytus, zmieszany z jakimi chemikaliami, ktre
wywoyway stan odurzenia.
W tym otoczeniu zjawi si raz Zenczykowski. Kto go przyprowadzi, Chciuk zapamita jednak, e jego dawny znajomy nie wcha tri ani

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 85

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

nie pali haszyszu, by przez cay czas trzewy i uwanie rozglda si dokoa.
Pniej rozesza si poufna wiadomo, e u Szwagra mona kupi
narkotyki, dostpne tylko w aptekach na recept, a nawet i te, ktrych w
ogle kupi na rynku nie mona, a wic prcz morfiny i pantoponu heroin, dolantyn, eukodal. Odtd Chciuk rujnowa si na rodki odurzajce,
gdy Zenczykowski by skpy, bardzo rzadko udziela kredytu i czsto
podwysza ceny, twierdzc, e przy zdobywaniu narkotykw ryzykuje wiele.
Czy u pana w mieszkaniu byway w czasie tych spotka kobiety?
spyta Szczsny, stawiajc przed Chciukiem drug szklank kawy.
Tak. Koledzy przyprowadzali czasem swoje znajome.
Pamita pan ich nazwiska? Chciuk wzruszy ramionami.
U mnie nikt si nie przedstawia. Czasami wymieniali tylko imiona, albo pseudonimy. A o kogo panu chodzi?
O Janin Stek.
Nie. Chyba nie. Jak wyglda?
Moda, adna dziewczyna. Kapitan podsun mu zdjcie.
Narkoman przyglda si przez chwil, potrzsn gow. Nie zna
Janiny Stek, przypuszcza te, e do niego z nikim nie przychodzia.
Tam... kiedy Zenczykowski wspomnia o jednym chopaku, ktry
odwali za niego grubsz robot. Nazywa si tak dziwnie... zaraz, Bezrok?
Maorok?
Moe Nierok?
O, wanie! Nierok. On chyba poszed siedzie. Wanie za t robot. Jakie due wamanie. Wic ten Nierok moe mgby powiedzie o Zenczykowskim troch wicej. Bo dla mnie, to on by tylko dawc pantoponu

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 86

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

czy psychedryny, poza tym mnie nie interesowa. Nie pytaem go o nic osobistego.
Do wywiadowcw, ledzcych kady krok Waldemara Nieroka, posza informacja: zatrzyma i dostawi do Komendy Stoecznej.
Tymczasem Chciuk nagle poprosi zupenie serio, aby go zatrzyma
w areszcie. Owiadczy, e boi si Zenczykowskiego. Tamten zarzuci mu
bowiem, e skapowa i nasa na niego milicj. Chciuk by niemal pewny,
e gdyby nie strach przed milicj, Szwagier dgnby go noem i dopiero
wtedy uciek.
Ten inkasent te mi pomg doda. Zenczykowski by taki
zy, e bra si ju do bicia. A ja jestem teraz saby, mona mnie atwo wykoczy. Ale wanie przyszed inkasent z elektrowni, no i potem Zenczykowski ju si zacz pieszy, na mnie si nie oglda.
W mieszkaniu nie byo narkotykw. Nie wie pan, gdzie on te
trzyma?
Na dworcu, w sejfie. Tak syszaem. W walizce.
Nie zamknito Chciuka w areszcie, bo nie byo podstaw ku temu, pozwolono mu jednak zatrzyma si na razie w poczekalni komendy dzielnicowej przy Wilczej. Szczsny sdzi, e odnalezienie Zenczykowskiego to
kwestia godzin. Wszystkie dworce, zarwno kolejowe jak i PKS, byy inwigilowane przez wywiadowcw, ekipy milicyjne przeczesyway lokale, meliny,
bary i restauracje, patrole zwracay baczn uwag na wszystkie osoby, ktre przypominay sylwetk Zenczykowskiego. Tej nocy, jeden czy drugi z
przechodniw lub goci w lokalu, zyma si na danie okazania dowodu
osobistego, mrucza pod nosem o nadgorliwoci milicjantw, ktrzy zamiast apa chuliganw, legitymuj spokojnych obywateli. aden z nich
oczywicie nie wiedzia, e chodzi o poszukiwanie gronego przestpcy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 87

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

ROZDZIA V

Waldemar Nierok nie by atwym rozmwc. Patrzy na oficerw


spode ba i nie wyraa chci powiedzenia czegokolwiek. Stwierdzi tylko
krtko, e swoje odsiedzia i nie powinien ju by wicej cigany.
Z godzin trwao ostrone koowanie na tematy: dlaczego nie mieszka w domu, tylko wczy si po knajpach i melinach, dlaczego po wyjciu z
wizienia nie podj oferowanej pracy, kogo szuka tak wytrwale itd. Wreszcie widzc, e w ten sposb nie osignie celu, Szczsny postanowi uderzy
frontalnie.
Gdzie jest Zenczykowski spyta, patrzc na Nieroka swymi
czarnymi, wskimi oczami.
Chopak drgn lekko. Nie odpowiedzia, ale twarz cigna mu si
jak u zego psa.
Nie chcesz mwi. A on ci oskary o zabjstwo Krlowej Nocy...
Blef by mocny, Nierok zerwa si z krzesa z zacinitymi piciami.
Rczewski pooy mu rce na ramionach i, lekko naciskajc, zmusi ponownie do zajcia miejsca. Wtedy kapitan rzuci na biurko kilka zdj tak,
aby Waldemar musia na nie spojrze. Chopak zdrtwia, gwatownie odwrci oczy.
Zlke si? Tak wygldaa, kiedy znalelimy j w parku, pod
krzakiem. No? Co teraz powiesz?
Nierok z wysikiem rozchyli usta, przekn lin.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 88

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Ja jej nie zabiem odpar. Ja... Chciaem z ni si eni. Mymy mieli... razem... Wybuchn paczem, opierajc gow o biurko.
Dugo trwaa opowie Nieroka, kiedy uspokoi si na tyle, e mg
ju mwi. Wtedy jednak jakby pky tamy zamykajce mu usta. Oficerowie
nie potrzebowali ju pyta o nic, Nierok opowiada sam szczegowo, czasem tylko cigajc gniewnie brwi, gdy co w tej opowieci dotkliwiej go
zabolao.
Janin Stek pozna po wyjciu z wizienia. Nie od razu dowiedzia
si, e dziewczyna pracuje dla Zenczykowskiego, z ktrym kontaktowa
si, bo mia jak twierdzi dawne porachunki. Chodzio mu o dol za wamanie do Jubilera, za ktre, jak to dokadnie liczy podczas pobytu w wizieniu, naleao mu si duo wicej ni dosta.
Zenczykowski wpierw zby go niczym, potem widzc, e chopak jest
uparty, wcign go do swojego atelier fotograficznego. Nierok pomaga
przy zdjciach, chodzi po sprawunki, sprzta. Czasem dostawa zadanie
trudniejsze. Trzeba byo przez pewien czas obserwowa zamonych panw
na stanowiskach, dowiedzie si o ich stosunkach rodzinnych, trybie ycia,
miejscu pracy i tak dalej. Kiedy Zenczykowski uzna, e ofiara godna jest
zachodu, do akcji wkraczaa Krlowa Nocy. No a pniej sztafet przejmowa sam Szwagier.
Ile osb Zenczykowski szantaowa? spyta kapitan.
Ile dawniej, to nie wiem, ale odkd zaczem u niego pracowa, to
chyba ze trzy. Derbach by ostatni. Zenczykowski wycign od niego najpierw pi tysicy, potem pitnacie. On mi tego nie mwi, ale ja zobaczyem jego notes, tam wszystko zapisywa. Wiedziaem, gdzie go chowa. No i
potem Derbach ju nie chcia paci albo nie mia forsy. Wtedy Zenczykowski kaza mi obserwowa innego faceta. Ale... Mymy z Jank ju nie chcieli
dla niego pracowa. Janka miaa do. Nienawidzia Zenczykowskiego.
Wic dlaczego to robia? Przecie nikt jej nie kaza!
Nie. Ale najpierw to on si ni zaj, jeszcze jak bya u matki. Kupowa jej stroje, buty, torebki, kaza adnie si czesa, nawet j troch uczy
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 89

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

po angielsku. Dziewczyna, jak to one... Podobao jej si, e wszystko ma. Potem jej pokaza, jak si obchodzi z aparatem fotograficznym. Mia taki malutki, japoski. No i tak si zaczo z tymi zdjciami.
A potem?
Mymy jemu powiedzieli, e wicej ju nie bdziemy dla niego
pracowa. Ja bym dosta robot w jednej fabryce. Janka powiedziaa mi kiedy, e on si w niej zakocha, ale ma do niego wstrt. On potrafi j uderzy,
kopn, jak by zy. Baa si odej, bo grozi, e j zabije. Wtedy powiedziaem, eby si nie baa, e wyjedziemy z Warszawy na jaki czas, dostaniemy
gdzie robot, przeczekamy, a on zapomni, znajdzie inn. Wtedy wrcimy.
Janka si zgodzia. No i powiedzielimy mu o tym. To byo w czwartek przed
poudniem.
Gdzie?
Tam, u niego. W atelier. On by blady jak trup. Zacz si wcieka,
wtedy Janka mu powiedziaa, e jak bdzie si sprzeciwia, to my ju wiemy,
kogo o tym wszystkim zawiadomi. e ona woli nawet odcierpie za to robienie zdj, ale potem bdzie ju miaa spokj. Na to Zenczykowski tak si
jako na ni popatrza i odpar, e dobrze. e bdzie miaa spokj ju teraz.
Ale musi tylko jeszcze jedn rzecz dla niego zrobi i potem moe sobie
odej.
On si na wieczr umwi z Derbachem w parku przy Placu Komuny. Wic kaza jej tam razem z nim pojecha, eby bya wiadkiem, jak
Derbach mu da ostatni rat tak si wyrazi i za to dostanie reszt negatyww i zdj. Janka nie chciaa jecha, bo po co wiadek, jeeli i tak midzy
nimi sprawa skoczona. Ale Zenczykowski postawi warunek: jak nie pojedzie, to jej od siebie nie puci. W kocu zgodzia si. Ja wtedy wyszedem,
mielimy spotka si z Jank na drugi dzie w poudnie, w Kolorowej. W
pitek czekaem na ni dwie godziny, nie przysza. Pojechaem do jej matki,
ona tam czasem zachodzia. Nie byo. Szukaem po miecie, w kocu poszedem do atelier Zenczykowskiego. Zastaem drzwi zamknite, dozorca powiedzia mi, e ten pan ju si rano wyprowadzi, rzeczy zabra i nie ma po
co czeka. Adresu nie zna albo nie chcia poda.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 90

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Gdzie byo to atelier?


Na Brackiej. A sublokatorski pokj wynajmowa kawaek dalej, na
tej samej ulicy. Ale i tam ju nie mieszka, wyprowadzi si poprzedniego
dnia wieczorem. Dokd, gospodyni nie wiedziaa. Zaczem szuka Janki, a
potem i jego. Nie znalazem. W kocu domyliem si, e on j zabi. Przysigem sobie, e go dostan.
Ale nie znalaz go pan stwierdzi kapitan.
Nie chopak opuci gow. Musia si gdzie dobrze zamelinowa. U tych jego krewnych to z pi razy byem, prbowaem na wszystkie sposoby, e niby mam mu odda...
U jakich krewnych? przerwa Szczsny.
A u tych na Targowej. Parczewscy si nazywaj.
Targowa ile? Szybko!
Chopakowi oczy rozbysy. Poda adres, zerwa si z krzesa.
Panie kapitanie, pojad! krzykn. Ja z wami pojad, dobrze?
Ja go znajd! szarpa oficera za rkaw, na policzkach mia gorczkowe
rumiece.
Szczsny, mimo baga Nieroka, zostawi go pod opiek sieranta, a
sam z Rczewskim i wywiadowcami pojecha na Targow. Postanowili
wpierw dyskretnie otoczy wszystkie moliwe wyjcia, klatki schodowe,
strychy, potem za zamkn sie. Gwn bram pozostawili jak gdyby nietknit obserwacj, kady mg tdy swobodnie wej i wyj, chocia kadego odprowadzay czujne oczy ukrytych wywiadowcw.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 91

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Parczewscy byli to znani milicji praskiej handlarze wdk. Procederem tym zajmowaa si waciwie caa rodzina, z dziemi wcznie. Stary
Parczewski, zodziej-recydywista, mia wariackie papiery, z ktrych korzysta, ile tylko si dao. Przewanie wysiadywa w domu. Pi, bi on i
zicia, a kiedy solidarnie wypdzali go na ulic, wczy si po zakamarkach
Zbkowskiej, Brzeskiej, Targowej, odwiedza Portow i bar Inwalidw,
zaatwiajc tam swoje ciemne interesy.
Jego ona, crka i zi, a take troje modszych dzieci, nie splamili si
jeszcze adn prac, prcz nielegalnego handlu czyst z czerwon kartk.
Od wielu miesicy nie pacili za mieszkanie, ostatnio nawet i za wiato, zadowalajc si wieczk.
Pretekst do odwiedzenia tej sawetnej rodziny znalaz si atwo:
wywiadowcy z Pnocnej Pragi zastukali do drzwi, a kiedy ktre z dzieci
otworzyo, weszli do rodka. Parczewski spa, jego ony ani zicia nie byo.
Starsza crka poznaa funkcjonariuszy, westchna z ubolewaniem, e te
wadzy chciao si wychodzi na ulic na tak brzydk pogod...
Wywiadowcy spenetrowali dokadnie niewielkie mieszkanie, co nie
byo adnym problemem. Poza tapczanami i paru krzesami nie byo tam
waciwie nic. Troch ubra wisiao na gwodziach, buty stay na gazecie w
przedpokoju.
Matka na handel znowu posza? spyta starszy wywiadowca
zagldajc do brudnej kuchni.
My nie handlujemy odpara crka z godnoci. W tym momencie przypomniaa sobie, e nie dalej jak cztery dni temu tene wywiadowca
sporzdzi na ni wniosek do kolegium za sprzeda w bramie plitrwki
czyciochy, wic dodaa z zaenowaniem: My teraz ju nie handlujemy.
Mama do sklepu posza.
Dobra, dobra mrukn wywiadowca. Ju ja was znam.
Wyszli, stwierdziwszy niezbicie, e nikt obcy w mieszkaniu si nie
ukry. Szczsny postanowi inwigilowa dom, sdzi bowiem, e prdzej czy
pniej Zenczykowski tu si zjawi.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 92

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Min dzie, zmieniy si wywiadowcze posterunki, nastaa chmurna, deszczowa noc. Szczsny z Rczewskim siedzieli w Komendzie Dzielnicowej Pnocnej Pragi, u naczelnika suby wywiadowczej. Chcieli by blisko w razie gdyby nadszed sygna, e poszukiwany szantaysta odwiedzi
swoich krewnych.
Szczsny niecierpliwi si. Porucznik wycign z kta zabran przez
milicjantw plansz hazardowej gry w trzy miasta, rozoy na biurku i
powiedzia:
Chod, zagramy, ja bd wacicielem, a ty graczem. Obstawiaj
numery!
Kapitan wzruszy ramionami, ale da si wcign w zabaw. W plastykowym kubku grzechotay kostki. Szczsny kad zapaki na ceratowej,
prymitywnie narysowanej planszy i cigle przegrywa, a Rczewski zagarnia coraz to nowe zapaki do pudeka. Zajrza ktry z wywiadowcw, rozemia si i rzek:
Mymy tego hazardzist nakryli w bramie przy Targowej. Mia
trzy takie plansze, trzy kubki i nagrobkow wieczk, bo tam ciemno. Jeden
facet w cigu dziesiciu minut przegra do niego dwiecie zete. Te kostki s
specjalnie nacinane po brzegach. Straci pan wszystkie zapaki, kapitanie.
Oddaj, bandyto Szczsny wycign rk po pudeko. Nagle korytarzem kto przebieg, trzasny drzwi i po chwili wszed naczelnik.
No to moecie jecha rzek z zadowoleniem. Ptaszek wlecia
do klatki.
Oficerowie zerwali si, spiesznie nakadali kurtki. Szczsny poczy
si z Paacem Mostowskich i zawiadomi pukownika o rozpoczciu akcji,
ktra nosia kryptonim Krlowa Nocy. Dochodzia pnoc.
Dom by obstawiony ze wszystkich stron, od ulicy a po strych. Wywiadowcy, ktrzy zauwayli Zenczykowskiego wchodzcego do bramy,
przekazali radiotelefonem informacj do posterunku na strychu i do komendy. Szczsny wraz z Rczewskim postanowili od razu wej do miesz-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 93

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

kania handlarzy, nie bawic si ju w adne sztuczki i rzekomych inkasentw. Godzina zreszt bya nie po temu. Nakaz aresztowania Zenczykowskiego mieli od dawna w kieszeni.
Parczewscy mieszkali na drugim pitrze, w oknach byo ciemno. Porucznik zastuka do drzwi. Trzeba byo jednak mocno i dugo wali, eby
wreszcie usysze zaspany gos kobiecy, pytajcy o co chodzi.
Prosz otwiera, milicja zawoa oficer.
Znowu milicja? burczaa crka Parczewskich, uchylajc drzwi.
Mwiam, e my ju wdk nie handlujemy. Mama pi.
Ale oficerowie minli j szybko i weszli do pokoju, Szczsny omit
wiatem reflektora tapczany i lecych. Kto poruszy si leniwie, stary
Parczewski zakry rk oczy, mruczc co pod nosem.
W tej samej chwili kapitan usysza szczk klamki okiennej, dolatujcy z kuchni, szamotanie i ostry gos porucznika:
Stj!... Stj, mwi!
Skoczy w tamt stron, skierowa reflektor na okno. Byo otwarte,
na parapecie sta jaki czowiek i usiowa odepchn od siebie oficera, ktry trzyma go za nogi. Szczsny podbieg, cign szarpicego si na podog, owietli mu twarz. To by Zenczykowski.
Porucznik wprawnym ruchem naoy mu na rce kajdanki, mwic
z irytacj:
Co z pana za czowiek, jak pragn zdrowia! Z drugiego pitra skaka? Nogi poama? Tam przecie i tak stoj milicjanci, na co to panu.
Szantaysta oddycha ciko. Nie odpowiedzia. Sprowadzili go na
d w asycie caej rodziny Parczewskich, ktra nie przeja si zbytnio zatrzymaniem krewniaka. Stary rzek tylko do Szczsnego:
ebym ja wiedzia, e za nim tak chodzicie, to bym go do chaupy
nie przyj. Zamanego grosza jeszcze od niego nie dostaem. Nosa zawsze
dar, a jak go przycisno, to o rodzinie sobie przypomnia, kundel wszawy.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 94

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Na drugi dzie z samego rana oficerowie rozpoczli przesuchiwanie


Zenczykowskiego. Szczsny przyj na pocztek taktyk unikania jakiejkolwiek wzmianki o Derbachu i zabjstwie Janiny Stek. Zarzuci swego rozmwc mnstwem pyta o wamanie do apteki, kontakty z Chciukiem i jego
znajomymi, sprzeda skradzionych rodkw odurzajcych. Ani razu nie pado sowo szanta lub zabjstwo.

Zenczykowski, wpierw opornie milczcy, po pewnym czasie wyranie rozpogodzi si i zacz odpowiada. Wida byo, e zgadza si wzi na
siebie wszystkie winy, dotyczce wamania i handlu narkotykami. Gra bya
jasna i Szczsny przejrza j z miejsca, udawa jednak, e chtnie sucha
skwapliwych wyjanie.
Na takich rozmowach zszed im dzie, potem drugi. Zenczykowski
by ju tak pewny siebie, e pozwala sobie na mae dowcipy i pobaliwie
przyglda si, jakie robi wraenie.
Dopiero trzeciego dnia, w trakcie przesuchania do pokoju wszed
nagle dyrektor Derbach, nieuprzedzony zreszt, kogo zastanie. Zaskoczenie
byo tak wielkie, e Zenczykowski osupia, a Derbach zatrzyma si jak
wryty na progu. Dyrektor by od pewnego czasu na wolnoci, przyszed w
paszczu i z teczk, co najbardziej uderzyo Zenczykowskiego. By przekonany, e tamten siedzi.
Kanalia! odezwa si dyrektor, wpijajc w siedzcego grone
spojrzenie. Zbliy si par krokw. Zenczykowski bezwiednie zerwa si i
odskoczy w gb pokoju.
Zna pan tego czowieka, panie dyrektorze? spyta Szczsny.
To Antkowiak! Ten, ktry mnie szantaowa, wyudzi ode mnie
pienidze. Poznabym go nawet za dwadziecia lat. I moja sekretarka na
pewno go pozna.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 95

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

A wic znacie si, tak? oficer z kolei przenis wzrok na przesuchiwanego, ktrego Rczewski na si doprowadzi z powrotem do krzesa.
Nie znam tego pana odpar spiesznie. Nigdy go nie widziaem. I nie nazywam si Antkowiak. To jakie nieporozumienie
Wic dlaczego pan ucieka na jego widok?
Nie uciekaem. Ubliy mi, wic si odsunem.
Szczsny pokiwa gow z ubolewaniem.
Kamstwo ma krtkie nogi, panie Zenczykowski powiedzia.
A my mamy takie liczne mae zdjcia, na ktrych jestecie obaj, raz przy
kinie Atlantic, a raz w kawiarni Mazowsze, przy wsplnym stoliku, zatopieni w rozmowie... No i co?
Zenczykowski milcza. Brwi Derbacha ze zdumienia uniosy si w
gr, chcia co powiedzie, ale zagryz wargi. Powstrzyma go ostry wzrok
porucznika.
Zdaje si panie dyrektorze, e mia pan do mnie jak spraw
rzek Szczsny, rzucajc mu porozumiewawcze spojrzenie bo widz, e
pan przyszed z teczk. Moe jednak najpierw wyjanimy, dlaczego nazwa
pan tego tu, Alfreda Zenczykowskiego, kanali. A take, czemu uy pan w
odniesieniu do niego nazwiska: Antkowiak.
Derbach odoy na bok teczk, zdj paszcz, usiad z boku na podsunitym mu krzele. Zrozumia ju prawida gry, ktra si toczya, pragn
te jak najlepiej wywiza si ze swego zadania. Zacz mwi o wszystkim
tak, jakby to robi po raz pierwszy. Zenczykowski par razy gwatownie
chcia mu przerwa, ale Rczewski osadzi go na miejscu i nie pozwoli
wtrci ani sowa.
Kiedy Derbach zakoczy, opisujc swoje oczekiwanie pod kinem
Wisa, i umilk wyczerpany wspomnieniami, nastaa chwila ciszy. Bezszelestnie obracaa si tama magnetofonu, po korytarzu kto przebieg, woajc: Ju id, towarzyszu majorze!
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 96

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

I co pan powie na to, panie Zenczykowski? odezwa si wreszcie Szczsny. Kim bya ta dziewczyna? Gdzie teraz jest?
Po twarzy szantaysty przelecia bysk zdumienia, ale trwa on tylko
sekund. Spojrza na oficera i powiedzia wolno, dobierajc sowa:
Gdzie jest, na to moe najlepiej odpowiedzie wanie pan Derbach. Ale wtpi, eby chcia to zrobi. Zwaszcza wobec milicji.
Co to znaczy? Nie rozumiem rzek Szczsny. Prosz mi to
wyjani. Niech pan milczy! To ostatnie odnosio si do Derbacha, ktry
chcia si wtrci. Niech pan milczy, dopki panu nie pozwol mwi.
By zdenerwowany, ba si, e dyrektor swym odezwaniem zepsuje
mu nieatw robot.
Dobrze, powiem odpar Zenczykowski. Spniem si wwczas na Plac Komuny prawie dwadziecia minut. Kiedy wysiadaem z autobusu, zobaczyem jak pan Derbach wchodzi z dziewczyn do parku. Chciaem pj za nimi... Nie rozumiaem, dlaczego si spotkali, mielimy by tylko we dwch... Wahaem si co robi, w kocu machnem rk i wrciem
do domu. Od tej pory nie widziaem wicej Janiny Stek, bo tak si ona nazywaa. Widzi pan wic, panie kapitanie, e tylko pan Derbach moe panu
powiedzie, co si z ni stao, bo on j widzia ostatni.
Skd pan wie? pado szybkie pytanie.
No, wanie mwi, on j ostatni widzia, by z ni.
Skd pan wie, e ostatni? Skd pan wie, czy nie wyszli potem z
parku i Janina Stek nie posza do domu?
Jak moga wyj z parku, kiedy tam j wanie zabito! krzykn
Zenczykowski w podnieceniu. Tego wieczoru! I on by z ni wskaza
palcem na Derbacha. On j zabi.
Szczsny zwrci si nagle do porucznika i spyta subowym tonem:
Czy zbadano dokadnie samochd dyrektora Derbacha?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 97

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Owszem odpar Rczewski. Znalelimy pod siedzeniem


wozu zakrwawion msk chustk do nosa.
Triumfujcy umiech przemkn po wargach Zenczykowskiego. Derbach milcza, jak mu kazano.
A co znaleziono w torebce denatki? pyta dalej Szczsny tym
samym tonem, jak gdyby sprawdza raz jeszcze przeprowadzone ledztwo.
Pod jedwabn podszewk bya rolka filmu, negatyw, ze ladami
linii papilarnych.
Oczywicie linie nale do dyrektora Derbacha?
Nie. Nale do Alfreda Zenczykowskiego.
To kamstwo! wykrzykn przesuchiwany. Wystarczyo
zreszt przyjrze si, co byo na negatywie!
A co byo na negatywie? pado byskawiczne pytanie. Zenczykowski nagle poblad i umilk. Szczsny spojrza porozumiewawczo na protokolanta, ten wsta i wyszed, a po chwili do pokoju wsun si cicho Waldemar Nierok. Obrzuci siedzcych uwanym wzrokiem, raptem twarz
skurczya mu si gniewem, dojrza Zenczykowskiego. Skoczy w jego stron,
chwyci rk za wosy, Rczewski odcign go jednak na bok i mrukn:
Spokojnie, bo oberwiesz!
Zenczykowski patrza na chopaka przestraszonym wzrokiem, wida
byo, e zbiera myli, aby odeprze nastpny atak pyta, ale Szczsny nie
da mu si zastanowi.
Mw, jak to byo zwrci si do Nieroka.
Waldemar uspokoi si troch i, nie spuszczajc oczu z twarzy siedzcego, zacz opowiada. Kiedy skoczy, porucznik rzek do Zenczykowskiego:
Sysza pan, prawda? No i co teraz?
Kamstwo burkn tamten. Niczego mi nie udowodnicie.
Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 98

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Tak pan sdzi? A moe wystarczy fakt, e to pan podrzuci do samochodu w garau dyrektora Derbacha zakrwawion chustk?
Nieprawda!
Prawda. Pozostawi pan lady w garau i na zewntrz. Pan rwnie pisa anonimowy list, ktry mia nas zaprowadzi do garau. Czcionki
maszyny s identyczne z tymi, ktre posiada paska maszyna do pisania.
Drobiny pyu znalezione w kopercie s identyczne z proszkiem do wywoywania zdj, ktry mia pan w swoim atelier. lady obuwia przed garaem
s odciskami paskich butw, panie Zenczykowski. Wystarczy?
Chcia pan zwali win na dyrektora Derbacha zaatakowa z
kolei Szczsny. Dlatego umieci pan negatyw filmu w torebce Janiny
Stek. Ale w paskich relacjach, ktre tu przed chwil syszelimy, co si
jednak nie zgadza. Bo gdyby dyrektor Derbach rzeczywicie poszed z
dziewczyn do parku i tam j zabi, to w jakim celu umieszczaby potem
pod siedzeniem samochodu zakrwawion chustk? Przecie jego fiat sta w
tym czasie wcale nie w pobliu Placu Komuny, ale przed domem, w ktrym
dyrektor mieszka. A on sam przyjecha autobusem na spotkanie z panem.
Sprawdzilimy to.
To jedna sprawa. Druga, to cae mnstwo zdj pornograficznych,
znalezionych w paskim pokoju sublokatorskim na Zbkowskiej. Mamy
wiele dowodw na to, e zajmowa si pan tym obrzydliwym procederem
celem szantaowania pniej osb, ktre zainteresoway si bliej Janin
Stek. Odnalelimy ju kolejn osob, poza dyrektorem Derbachem. Ten
inynier zapaci panu blisko dwadziecia tysicy zotych, aby tylko jego rodzina o tym si nie dowiedziaa.
Reasumujc rzek kapitan czeka pana niemay akt oskarenia. Jest pan podejrzany o zabjstwo, szantae, wamanie i wspudzia we
wamaniu, mam na myli jeszcze t star spraw ze sklepem Jubilera, dalej: nielegalny handel narkotykami, czerpanie zysku z nierzdu... Nie pozbiera si pan przed sdem, panie Zenczykowski!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 99

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY

Kiedy wyprowadzono przestpc do aresztu, wstrznity Derbach


powiedzia do oficerw:
Wiecie panowie, a mi si wierzy nie chce, eby jeden czowiek
mg wyrzdzi drugim tyle za. Biedna Krlowa Nocy byaby wysza za
swego chopaka i pewnie wszystko w ich yciu obrcioby si na lepsze. A
ja...
Umilk, gdy dom jego by teraz pusty.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 100

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY
Nota edytorska
Polska powie kryminalna lat PRL-u charakteryzuje si typowym dla tamtej epoki socrealizmem tendencyjnym susznie nazwanym przez bodaj Stanisawa Baraczaka powieci milicyjn odrniajc j w ten sposb od zachodnich powieci detektywistycznych. Wsplne dla
obu typw powieci s elementy sensacyjno-przestpcze. Przedwojenna polska powie
kryminalna to przede wszystkim powieci awanturniczo-przygodowe zawierajce elementy
czarnego kryminau amerykaskiego z niemaym udziaem przygd miosnych. Tworzyli je m.
in. Aleksander Baejowski, Antoni Marczyski, Tadeusz Doga-Mostowicz, Urke Nachalnik,
Adam Nasielski, Stanisaw Wotowski, . Powieci stworzone w PRL-u powstay na zamwienie
sub aparatu pastwowego by przybliy cik i mudna prac milicji a przede wszystkim
by wzbudzi zaufanie do ich dziaa w utrzymaniu adu i porzdku, zaufanie mocno nadszarpnite dziaaniami UB i MO we wczesnych latach powojennych i w okresie stalinowskim.
Pierwsze powieci kryminalne zostay w spoeczestwie przyjte z entuzjazmem, szczeglnie
e byy dostpne w literaturze gazetowej, drukowane w odcinkach w popularnych popoudniwkach i dziennikach, stanowiy nawet niez konkurencj dla kryminaw zachodnich
do gsto wydawanych w popularnych seriach maych formatw: Zota Podkowa, Srebrny
Kluczyk, Labirynt, Jamnik itp. Pod koniec lat 60. XX wieku Wydawnictwo ISKRY rozpoczo
druk zeszytw w cyklu Ewa wzywa 07 a dla modziey komiks Kapitan bik. W serii tej
publikowali popularni autorzy polskiego kryminau: Jerzy Edigey (Jerzy Korycki), Zygmunt
Zeydler-Zborowski, Barbara Gordon (Larysa Mitzner), Helena Sekua, Barbara Nawrocka, Zbigniew Safjan, Kazimierz Korkozowicz, Aleksander Minkowski, Maciej Z. Bordowicz, Marian
Butrym, Jerzy Parfiniewicz oraz dziennikarki sdowe Anna Kodziska, Wanda Falkowska,
Danuta Frey. Powieci milicyjn nie gardzili rwnie bardziej uznani autorzy i scenarzyci jak
Stanisaw Goszczurny, Andrzej Szypulski, Maciej Somczyski, Andrzej Wydrzyski, Andrzej
Szczypiorski, Aleksander cibor-Rylski, Janusz Gowacki, Zygmunt Sztaba, Janusz Oska czy
Kazimierz Koniewski, ktrzy najczciej pisali te powieci pod pseudonimami. Jednake
prawdziwymi rarytasami kryminalnymi byy powieci Joe Alexa (Maciej Somczyski) osadzone w realiach amerykaskich lub angielskich chocia i on nie pogardzi kryminaem milicyjnym jako Kazimierz Kwaniewski.
Pod koniec lat 80. Nastpi regres powieci milicyjnej (ze zrozumiaych wzgldw) szczeglnie, e na rynku zaczy pojawia si kryminay niemieckie, amerykaskie i skandynawskie,
znacznie odbiegajce swymi schematami od powieci milicyjnej sawicej zdobycze socjalizmu i dzielnych milicjantw pracujcych w niezwykle cikich warunkach tzn. w oparach tytoniowego dymu, litrw odgrzewanej kawy, nierzadko przysowiowego kieliszka za to niemal
zupenie bez kobiet. No i oczywicie na przestarzaym sprzcie.
Na polskim rynku, po okresie transformacji pojawio si sporo nowych autorw, ktrzy sigajc po piro, nie szczdzili czytelnikom pikantnych opisw, walki z korupcj, nierzadko z wadz, wprowadzili sporo seksu i drogiego alkoholu lecz przede wszystkim inny rodzaj przestpstw chocia nierzadko makabrycznych. Chocia jedni i drudzy do szerokim ukiem omijaj sfery duchowe i sprawy za drzwiami parafii te otaczaj zason tajemnicy. Czsto te
sigaj do kryminau retro (Marek Krajewski) i opowieci z pieka rodem i historycznej.
Obecnie znw notuje si wzrost zainteresowania PRL-owskim kryminaem, zeszyty Ewa
wzywa 07 s poszukiwane w antykwariatach i na Allegro, a wydawnictwa wznawiaj powieci Zeydlera-Zborowskiego i Edigeya.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 101

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska KRLOWA NOCY
Powie Anny Kodziskiej KRLOWA NOCY drukowana w odcinkach w
katowickim Dzienniku Zachodnim cieszya si sporym powodzeniem ale nigdy nie doczekaa si edycji ksikowej. W tej formie ukazaa si dopiero w
2009 roku nakadem Wydawnictwa Wielki Sen, jako inaugurujca aktywno
za spraw aktywnoci Klubu Mionikw Polskiej Powieci Milicyjnej MOrd.
KRLOWA NOCY to typowy gazetowiec, napisany jzykiem sprawozdawczym
i faktycznie bez jakiegokolwiek stylu, aczkolwiek motyw przewodni (starszy dojrzay mczyzna, na stanowisku, ustatkowany i dobrze sytuowany oraz bardzo moda, adna dziewczyna z
pogranicza pwiatka, szukajca sposobu na lepsze ycie), do czsto wystpuje zarwno w
polskiej jak i zagranicznej literaturze wszechczasw. Prosta i niezbyt zagmatwana fabua,
uatwia dochodzenie dzielnym i sympatycznym milicjantom odznaczajcym si nie tylko byskotliwymi wnioskami lecz i inteligencj i nienagannie moralnym stylem bycia.
ANNA KODZISKA (1915 2008) bya dziennikark ycia Warszawy. Poza powieci Ziemia srebrzy si cynkiem (1953) specjalizowaa si w powieci kryminalnej , nazywanej milicyjn. Powieci te pisane rwnie pod pseudonimem Stanisaw Zaski, byy publikowane w dziennikach i
popoudniwkach oraz w popularnych seriach kryminalno-sensacyjnych Jamnik i Labirynt.
W opracowaniu wykorzystano materiay dostpne w literaturze i na stronach internetowych

Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, e stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii oraz e stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i
nie moe by poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.

Przeczytaj nastpn stron!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 102

Uwaga!!!
Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twrcy przejciowe lub incydentalne


zwielokrotnianie utworw, niemajce samodzielnego znaczenia gospodarczego

Mona korzysta z utworw w granicach dozwolonego uytku


pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twrcy oraz
rda. Podanie twrcy i rda powinno uwzgldnia istniejce
moliwoci.

Twrcy nie przysuguje prawo do wynagrodzenia.

Pliki mona pobiera jeli posiada si ich orygina a pobrany


plik bdzie suy jako kopia zapasowa.

Mona pobiera pliki nawet jeli nie posiada si oryginau, pod


warunkiem e po 24 godzinach zostan one usunite z dysku
komputera.

Szczegowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o


prawie autorskim i prawach pokrewnych.
oraz Regulamin wiadczenia Usug Drog Elektroniczn
Portalu Chomikuj.pl

Opracowanie edytorskie: Jawa48

Vous aimerez peut-être aussi