Vous êtes sur la page 1sur 12

BERTRAND

RUSSELL

DLACZEGO
NIE JESTEM
CHRZECIJANINEM

53
Zielona Gra 1999

DLACZEGO NIE JESTEM CHRZECIJANINEM


Kto jest chrzecijaninem?
Najlepiej moe bdzie, jeli przede wszystkim sprbujemy zrozumie, co oznacza sowo
chrzecijanin. Wiele osb uywa go obecnie w bardzo szerokim znaczeniu. Niektrzy
nadaj t nazw kademu, kto stara si prowadzi przykadny ywot. Przypuszczam, e
przyjmujc tak interpretacj, znalelibymy chrzecijan we wszystkich sektach i wyznaniach; ale nie uznaj jej za waciw choby z powodu zawartego w niej domniemania, e
wszyscy ci, ktrzy nie s chrzecijanami - a wic buddyci, wyznawcy Konfucjusza, mahometanie itd. - nie staraj si y przykadnie.
Nie uwaam za chrzecijanina kadego czowieka, ktry stara si y przyzwoicie, stosownie do stopnia swojej mdroci. Sdz, e naley posiada pewn sum okrelonych
wierze, jeli si chce mie prawo do miana chrzecijanina. Sowo to nie ma teraz tak wyranego znaczenia, jak za czasw w. Augustyna i w. Tomasza z Akwinu. Jeli kto mwi
wtedy, e jest chrzecijaninem, wiadomo byo, co przez to rozumie. Chrzecijanin uznawa
ca seri wierze sformuowanych z wielk cisoci i wierzy niezomnie w kad ich
sylab.
Dzi to si zmienio. Nasze pojcie chrzecijastwa musi by troch mgliste. Sdz jednak, e istniej dwa artykuy wiary niezbdne dla kadego, kto mieni si chrzecijaninem.
Pierwszy jest natury dogmatycznej, a mianowicie: powinno si wierzy w Boga i niemiertelno. Jeli kto nie posiada tej wiary, to nie sdz, aby nazwa chrzecijanina bya dla niego
waciwa. Dalej, jak na to sam termin wskazuje, naley mie pewne wierzenia dotyczce
Chrystusa. Mahometanie na przykad wierz rwnie w Boga i niemiertelno, a jednak nie
uznali by si za chrzecijan. Wydaje mi si, e co najmniej trzeba wierzy, i Chrystus by,
jeli nie Bogiem, to w kadym razie najlepszym i najmdrszym z ludzi. Kto odmawia Chrystusowi tego minimum, ten nie ma, moim zdaniem, adnego prawa mieni si chrzecijaninem. Naturalnie, jest jeszcze inny sposb pojmowania tego sowa, uwidoczniony w kalendarzach i podrcznikach geografii, gdzie powiadaj, e ludno Ziemi dzieli si na chrzecijan, mahometan, buddystw, bawochwalcw itp. W tym sensie jestemy tutaj wszyscy
chrzecijanami. Podrczniki geografii zaliczaj nas hurtem do tej kategorii, ale w znaczeniu
czysto geograficznym, ktre moemy miao pomin.
Sdz wic, e w trakcie wyuszczania wam, dlaczego nie jestem chrzecijaninem, musz
wyjani dwie rzeczy: po pierwsze - dlaczego nie wierz w Boga i niemiertelno; po drugie - dlaczego nie uwaam Chrystusa za najlepszego i najmdrszego z ludzi, chocia przyznaj mu bardzo wysoki stopie doskonaoci moralnej.
Gdyby nie uwieczone powodzeniem wysiki niedowiarkw w przeszoci, nie mgbym
dzisiaj przyj tak elastycznego okrelenia chrzecijastwa. Jak ju mwiem, wyraz ten w
dawnych czasach mia bardziej sprecyzowane znaczenie. Obejmowa on na przykad wiar
w pieko. Wiara w wieczny ogie piekielny bya zasadniczym artykuem chrzecijaskiego
wyznania wiary a do najnowszych czasw. W Anglii, jak wiecie, przestaa by wanym
artykuem wiary na mocy decyzji Rady Koronnej. Arcybiskupi Canterbury i Yorku byli
przeciwni temu postanowieniu, ale poniewa w tym kraju sprawy religijne rozstrzyga si za
pomoc uchwa parlamentarnych, Rada Koronna moga przej do porzdku dziennego nad
opini Ich Eminencji i wiara w pieko przestaa by dla chrzecijanina konieczna. Nie bd
wic obstawa przy tym, e chrzecijanin musi wierzy w pieko.

Istnienie Boga
Kwestia istnienia Boga jest obszernym i powanym zagadnieniem, i gdybym mia pokusi
si o jego wyczerpujce przedstawienie, bybym zmuszony trzyma was tutaj a do koca
wiata. Musicie mi wic wybaczy, e potraktuj je w cokolwiek sumaryczny sposb.
Koci katolicki poda jako dogmat, e mona udowodni istnienie Boga posikujc si
tylko rozumem. Dogmat ten jest do osobliwy, niemniej jednak zalicza si do dogmatw
katolickich. Koci musia go ustanowi, poniewa w pewnym okresie wolnomyliciele
nabrali zwyczaju mwienia, e naturalnie przyjmuj istnienie Boga jako prawd objawion,
ale istniej takie a takie argumenty, ktre sam rozum moe wysun przeciwko tej idei.
Argumenty te zostay wyoone bardzo szczegowo i Koci katolicki uczu si zniewolony pooy temu koniec. Ustanowi wic zasad, e mona dowie istnienia Boga za pomoc czystego rozumu, i znalaz si w koniecznoci przedstawienia tego, co uwaa za materia
dowodowy. Argumentw bya pokana liczba, ale rozpatrz tylko kilka spord nich.

Argument pierwszej przyczyny


Argument pierwszej przyczyny jest moe najprostszy i najatwiejszy do zrozumienia.
Koci utrzymuje, e wszystko, do widzimy na wiecie, ma jak przyczyn, i e posuwajc
si coraz dalej wzdu tego acucha przyczyn musimy doj do pierwszej przyczyny, ktra
otrzymuje nazw Boga. Skonny jestem przypuszcza, e ten argument nie ma dzisiaj
wielkiej wagi, przede wszystkim dlatego, e pojcie przyczyny nie jest ju tym, czym byo
dawniej. Filozofowie i uczeni pogbili to pojcie, ktre w nastpstwie zatracio sw dawn
ywotno; ale niezalenie od tego atwo zauway, e argument goszcy konieczno
pierwszej przyczyny nie moe posiada adnej wartoci.
W modych latach, gdy rozmylaem bardzo powanie nad tymi zagadnieniami, godziem si przez dugi czas na argument pierwszej przyczyny; ale pewnego dnia, majc osiemnacie lat, przeczytaem Autobiografi Johna Stuarta Milla i znalazem tam nastpujce zdania:
Ojciec mj poucza mnie, e na pytanie: Kto mnie stworzy? - nie mona da odpowiedzi,
gdy bezporednio potem wyania si nowe pytanie: Kto stworzy Boga? To proste zdanie
wykazao mi zwodniczo argumentu pierwszej przyczyny. Jeli wszystko musi mie przyczyn, to Bg musi j mie rwnie. Jeli moe by co bez przyczyny, moe to by rwnie
dobrze wiat, jak Bg, tak e argument ten jest zupenie bezwartociowy. Jest on rwnoznaczny z pogldem indyjskim, wedug ktrego wiat spoczywa na soniu, a so na wiu;
gdy za pytano: A w? - Hindus odpowiada: Moe bymy tak zmienili temat rozmowy?
Argument pierwszej przyczyny nie jest w gruncie rzeczy niczym lepszym. Nie ma powodu, dla ktrego wiat nie mgby zacz istnie bez przyczyny; ani te z drugiej strony
nie ma adnej racji, dlaczego by nie mia istnie zawsze. Nie ma powodu do przypuszczenia, e wiat w ogle mia pocztek. Myl, e rzeczy musz mie pocztek, zawdziczamy w
rzeczywistoci ubstwu naszej wyobrani. Dlatego wydaje mi si, e nie potrzebuj traci
wicej czasu na zbijanie argumentu pierwszej przyczyny.

Argument prawa natury


Nastpnie mamy bardzo rozpowszechniony argument wychodzcy z zaoenia prawa
natury. By to jeden z ulubionych argumentw XVIII wieku, do czego szczeglniej przyczyni si wpyw Izaaka Newtona i jego kosmogonii. Obserwujc planety, ktre kryy dokoa
Soca zgodnie z prawem cienia, ludzie doszli do wniosku, e Bg wyda tym planetom
rozkaz poruszania si wanie w ten sposb i e to byo przyczyn ich ruchu. Byo to oczywicie wygodne i proste wyjanienie, ktre oszczdzio im trudu dalszego poszukiwania
zasady prawa cienia.

W naszych czasach tumaczymy to prawo w do skomplikowany sposb podany przez


Einsteina. Nie mam zamiaru wygasza prelekcji o prawie cienia w interpretacji Einsteina,
poniewa to rwnie zabraoby troch czasu; w kadym razie nie ma ju mowy o tym
rodzaju praw natury, jaki mielimy w systemie Newtona, gdzie dla jakiego niezrozumiaego powodu natura zachowywaa si wszdzie jednakowo. Odkrywamy teraz, e wiele
rzeczy, ktre uwaalimy za prawa natury, to w rzeczywistoci umowy midzy ludmi.
Wiadomo, e nawet w najdalszych przestrzeniach midzyplanetarnych metr ma jeszcze
dziesi decymetrw. Bez wtpienia fakt ten jest bardzo ciekawy, ale trudno by go nazwa
prawem natury. Wiele rzeczy, ktre uchodziy za prawa natury, jest tego samego pochodzenia.
Z drugiej strony, w wypadkach gdy udaje nam si czego dowiedzie o sposobie zachowania si atomw, spostrzegamy, e podlegaj one prawu w znacznie mniejszym stopniu,
ni sdzono, i e prawa, do ktrych si dochodzi, s to przecitne statystyczne, cile tego
rodzaju, jakie mgby da prosty przypadek.
Wszyscy wiemy, e istnieje prawo, wedug ktrego podczas gry w koci otrzymuje si
podwjn szstk tylko raz mniej wicej na trzydzieci sze rzutw, a jednak nie uwaamy
tego za dowd, e rzuty koci s uregulowane z gry powzitym zamiarem. Przeciwnie,
gdyby podwjna szstka wychodzia raz po raz, sdzilibymy, e to byo zrobione umylnie. Wiele praw natury zalicza si do tej kategorii. S to przecitne statystyczne, podobne do
tych, jakie zjawiyby si na podstawie prawa przypadku, i dziki temu caa historia z prawem natury wywiera obecnie znacznie mniejsze wraenie ni dawniej.
Zupenie niezalenie od tego, co powiedziaem, a co odnosi si do chwilowego stanu
nauki, ktry jutro moe si zmieni, samo wyobraenie, e istnienie praw natury pociga za
sob istnienie prawodawcy, wynika z pomieszania praw natury z prawami ludzkimi. Ludzkie prawa s to nakazy polecajce osobnikowi yjcemu w spoeczestwie zachowywa si
w pewien okrelony sposb, przy czym moe on zgodzi si na to lub te postpi inaczej.
Natomiast prawa natury s opisem faktycznego zachowania si rzeczy, a poniewa po
prostu opisuj, co rzeczy istotne czyni, wic nie mona dowodzi, e musi by kto, kto
kaza im to zrobi.
A przypuciwszy nawet, e tak byo, stajemy przed pytaniem: Dlaczego Bg wyda
wanie te, a nie inne prawa natury? Jeli si odpowiada, e uczyni to wedle swego upodobania i bez adnego powodu, to zakada si, e jest co nie podlegajcego prawu i w ten
sposb dziaanie prawa natury zostaje przerwane. Gdyby za odpowiedziano wam za
przykadem bardziej ortodoksyjnych teologw, e ogaszajc wszystkie swoje prawa Bg
zawsze mia powody, aby da raczej prawa te, a nie inne - i e powodem tym bya oczywicie ch stworzenia moliwie najlepszego wszechwiata, cho przygldajc si temu ostatniemu nigdy bycie nie wpadli na to przypuszczenie - jeli zatem by powd do praw, ktre
Bg nada, to i sam Bg podlega prawu. I dlatego wprowadzenie Boga jako porednika w
tej sprawie nie przynosi adnej korzyci. Znajdujecie si wobec prawa poprzedzajcego
boskie edykty i stojcego poza nimi, a Bg nie doprowadza was do celu, gdy nie jest najwyszym prawodawc. Krtko mwic, argument prawa natury nie ma ju tej siy, ktr
posiada.
Rozpatrujc te wywody odbywam podr w czasie, poniewa argumenty, za pomoc
ktrych dowodzono istnienia Boga, zmieniaj swj charakter z biegiem czasu. Z pocztku
byy to cise, intelektualne argumenty, ucieleniajce pewne okrelone sofizmaty. W miar
zbliania si do czasw nowoytnych poziom intelektualny tych argumentw spada i
nabieraj one coraz wicej moralizujcej mglistoci.

Argument celowoci
Nastpnym argumentem jest argument celowoci. Jest on dobrze znany: wszystko na
wiecie jest urzdzone tak, ebymy mogli y na nim; gdyby wiat by cho troch odmienny, nie potrafilibymy tego czyni. Tak brzmi ten argument. Przybiera on czasem
osobliwe formy; utrzymuje si na przykad, e krliki maj biae ogony, aby atwiej byo do
nich strzela. Nie wiem co o tym myl krliki. Argument celowoci atwo jest sparodiowa.
Wszyscy znamy uwag Woltera, e najwidoczniej nos zosta uksztatowany tak, aby pasowa do okularw. Ten rodzaj parodii okaza si bardziej uzasadniony, ni to si mogo
wydawa w XVIII wieku, poniewa od czasw Darwina rozumiemy znacznie lepiej, dlaczego yjce istoty s przystosowane do swego otoczenia.
Nie rodowisko zostao stworzone dla ich rozwoju, ale one same rozwiny si odpowiednio
do warunkw, i to jest podstaw przystosowania si. Nie ma w tym adnego dowodu
celowoci.
Gdy przyjrzymy si bliej argumentowi celowoci, to wyda si nam rzecz zdumiewajc, e ludzie mog wierzy, i ten wiat ze wszystkim, co zawiera, ze wszystkimi swoimi
brakami jest najlepszy, na jaki wszechpotga i wszechwadza w cigu milionw lat mogy
si zdoby. Doprawdy, nie mog w to uwierzy. Czy sdzicie, e gdybycie byli wszechpotni i wszechwiedzcy, a nadto mieli miliony lat do udoskonalenia waszego wiata, to nie
moglibycie wytworzy nic lepszego od Ku-Klux-Klanu, faszystw i pana Churchilla?
Doprawdy, nie imponuj mi zbytnio ludzie, ktrzy owiadczaj: Spjrzcie na mnie!
Jestem tak wspaniaym tworem, e wszechwiat musia mie jaki cel. Nie, wspaniao
tych ludzi wcale mnie nie olniewa. Dlatego uwaam, e argument celowoci jest bardzo
marny.
Prcz tego, jeli uznajemy zwyke prawa naukowe, musimy przypuci, e ycie w ogle,
a ycie ludzkie w szczeglnoci, wyganie w pewnej chwili na naszej planecie; jest ono tylko
nieudan prb; jest to jedna z faz rozpadu systemu sonecznego. W pewnym stadium tego
rozpadu temperatura oraz inne warunki sprzyjaj powstaniu protoplazmy i na krtki okres
w istnieniu caego sytemu sonecznego pojawia si ycie. Patrzc na Ksiyc widzimy stan,
do ktrego zda Ziemia - co martwego, zimnego, bez ycia. Mwi mi, e ta perspektywa
jest przygnbiajca, ludzie nieraz wam powiedz, e gdyby temu wierzyli, nie mogliby y
duej. Nie wierzcie im na sowo; wszystko to jest absurdem. Nikt nie przejmuje si na serio
tym, co nastpi po milionach lat. Nawet jeli ludzie ci myl, e s bardzo strapieni, w
rzeczywistoci oszukuj samych siebie. Drcz ich bardziej wiatowe rzeczy lub moe po
prostu choruj na odek; ale nikogo naprawd nie uszczliwi myl o czym, co ma si
przyda wiatu za miliony milionw lat.
Dlatego, chocia przypuszczenie, e ycie wyganie pewnego dnia, nie usposabia, rzecz
prosta, do wesooci - przynajmniej wydaje mi si, e moemy tak powiedzie, jakkolwiek
czasem, gdy przygldam si uytkowi, jaki ludzie robi ze swych istnie, myl, e jest ono
niemal pociech - jednak proroctwo tego rodzaju nie moe nikomu obrzydzi ycia. Jedynym jego skutkiem jest zwrcenie naszej uwagi ku innym rzeczom.

Moralne argumenty na korzy bstwa


Teraz przechodzimy do dalszego stadium tego, co nazw obnieniem si intelektualnej
wartoci dowodze teistw, i docieramy do tak zwanych moralnych argumentw przemawiajcych za istnieniem Boga. Wiadomo, e w dawnych czasach wysuwano na korzy
istnienia Boga trzy intelektualne argumenty, ktre zostay obalone przez Emanuela Kanta w
jego Krytyce czystego rozumu; lecz zaledwie Kant rozprawi si z argumentami, a ju wynalaz nowy argument, tym razem moralny, i to go przekonao w zupenoci.

Podobnie jak wielu ludzi by on sceptykiem w dziedzinie intelektu, lecz gdy chodzio o
moralno - wierzy lepo w zasady, ktre mu wpojono w dziecistwie. Jest to ilustracja do
czsto podkrelanego przez psychoanalitykw zjawiska, e nasze najwczeniejsze skojarzenia mylowe wywieraj na nas daleko silniejszy wpyw ni wyobraenia pniejsze. Jak
mwiem, Kant wynalaz nowy argument moralny na korzy istnienia Boga.
Rne formy tego argumentu cieszyy si wielk popularnoci w cigu XIX wieku.
Jedna z nich polegaa na twierdzeniu, e gdyby Bg nie istnia, nie byoby pojcia dobra i
za. Nie bd w tej chwili rozwaa, czy dobro da si odrni od za, jest to inna sprawa.
Obchodzi mnie tylko nastpujcy punkt. Jeli jestecie zupenie pewni, e istnieje rnica
midzy dobrem a zem, to nasuwa si pytanie: czy ta rnica powstaa z rozkazu Boga? Jeli zawdziczamy j Bogu, to dla samego Boga nie ma rnicy midzy dobrem a zem i
twierdzenie, e Bg jest dobry, traci wszelki sens. Jeli powiecie za przykadem teologw, e
Bg jest dobry, trzeba bdzie uzna, e dobro i zo maj znaczenie niezalenie od woli Boga,
gdy postanowienia Boga s dobre, a nie ze, bez wzgldu na sam fakt, e zostay przez
niego wydane. Jeli za to przyjmiecie, bdziecie musieli wtedy powiedzie, e dobro i zo
nie istniej li tylko dziki Bogu, ale e z natury rzeczy logicznie poprzedzaj Boga.
Rozumie si, e gdybycie mieli ochot, moglibycie powiedzie, e byo wysze bstwo,
ktre dawao rozkazy Stwrcy naszego wiata; lub te wolno by wam byo podzieli zapatrywanie niektrych gnostykw - zapatrywanie, ktre czsto uwaaem za wysoce prawdopodobne - e w rzeczywistoci wiat zosta stworzony przez diaba, ktry skorzysta z
chwili nieuwagi Boga. Mona duo powiedzie na korzy tej hipotezy i nie bd si zajmowa jej zbijaniem.

Argument wyrwnania niesprawiedliwoci


Istnieje jeszcze inna, bardzo ciekawa forma argumentu moralnego, wedug ktrej istnienie Boga jest konieczne do zaprowadzenia sprawiedliwoci na wiecie. W znanej nam czci
wszechwiata panuje wielka niesprawiedliwo, dobrzy czsto cierpi, a zym si powodzi, i
trudno orzec, ktra z tych ewentualnoci sprawia nam wiksz przykro; lecz jeli chcecie
mie sprawiedliwo we wszechwiecie jako caoci, musicie przypuci, e jest przysze
ycie, ktre zrwnowayoby szal ziemskiego istnienia, a wic w konsekwencji naley
przyj Boga, niebo i pieko, aby sprawiedliwo moga zatriumfowa.
Argument ten jest bardzo dziwny. Gdybycie rozpatrywali t spraw z naukowego
punktu widzenia, powiedzielibycie: Ostatecznie znam tylko ten wiat. Nie wiem nic o
reszcie wszechwiata. Ale jeeli w ogle mona rozprawia o moliwociach, uwaabym za
prawdopodobne, e ten wiat jest prbk typow i e jeli tutaj panuje niesprawiedliwo,
to s szanse spotkania jej rwnie gdzie indziej.
Przypumy, e dostalicie skrzyni pomaracz, i przekonalicie si po jej otwarciu, e
wszystkie owoce z wierzchu s zepsute. W podobnym wypadku nie dowodzi si, e dolne
pomaracze musz by dobre tytuem odszkodowania, lecz mwi si: zapewne caa partia
towaru jest zepsuta. - Czowiek obdarzony naukowym umysem wyrobiby sobie takie
wanie przekonanie o wszechwiecie. Powiedziaby on: wiat ten jest peen niesprawiedliwoci; pozwala to nam przypuszcza, e prno byoby szuka sprawiedliwoci we
wszechwiecie, i dostarcza moralnego dowodu przeciw istnieniu bstwa, a nie na jego
korzy.
Oczywicie wiem, e intelektualne argumenty, o ktrych bya dotd mowa, nie nale do
czynnikw rzeczywicie oddziaywujcych na ludzi. To, co skania ludzi do wiary w Boga,
nie ma nic wsplnego z intelektem. Wikszo wierzy w Boga, poniewa uczono ich tego od
niemowlctwa; jest to gwnym powodem ich wiary. Sdz, e nastpnym co do siy motywem jest ch zabezpieczenia si, wywoujca rodzaj poczucia, e jest gdzie jakby starszy

brat, ktry si wami zaopiekuje. Odgrywa to bardzo wan rol w budzeniu uczu religijnych.

Charakter Chrystusa
Chc teraz powiedzie par sw na temat, ktry moim zdaniem zosta zbyt pobienie
potraktowany przez racjonalistw, a mianowicie chodzi mi o kwesti, czy Chrystus by
najlepszym i najmdrzejszym z ludzi. Uwaa si powszechnie, e powinnimy wszyscy na
to si zgodzi. Co do mnie, to jestem przeciwnego zdania. W wielu punktach zgadzam si z
Chrystusem daleko lepiej ni jego wyznawcy. Nie wiem, czy mgbym i z nim a do
koca drogi, ale w kadym razie mgbym mu towarzyszy znacznie dalej ni wikszo
nominalnych chrzecijan.
Pamitajcie zapewne, e Chrystus mwi: Nie sprzeciwiajcie si zu, ale kto by ci uderzy w prawy policzek twj, nastaw mu i drugi. Nie jest to nowe przykazanie ani nowa
zasada. Lao Tse i Budda gosili to na jakie 500 lub 600 lat przed Chrystusem, ale faktycznie
biorc, chrzecijanie nie przyjli tej zasady.
Nie mam zamiaru poddawa w wtpliwo chrzecijaskich uczu na przykad premiera, ale nie radzibym nikomu z was pj do niego i uderzy go w policzek. Myl, skonstatowalibycie wtedy, e wedug jego mniemania tekst ten powinno si bra w przenonym
znaczeniu.
Jedn jeszcze nauk uwaam za doskona. Przypominacie sobie zapewne sowa Chrystusa: Nie sdcie, abycie nie byli sdzeni. Wydaje mi si, e trudno by wam byo znale
w chrzecijaskich krajach sdy, w ktrych ta zasada byaby mile widziana. Znaem bardzo
wielu sdziw, ktrzy byli bardzo gorliwymi chrzecijanami, a jednak aden z nich nie
odczuwa sprzecznoci midzy zasadami chrzecijastwa a swoj dziaalnoci.
Dalej Chrystus mwi: Temu, kto ci prosi, daj, a od tego, kto chce od ciebie poyczy,
nie odwracaj si. Jest to bardzo dobra zasada. Wasz przewodniczcy przypomnia wam, e
nie zebralimy si tutaj, aby mwi o polityce, ale nie mog si powstrzyma od uwagi, e
ostatnie wybory rozgryway si na platformie zagadnienia, w jakim stopniu byoby podane odwrci si od tego, kto chce co poyczy, tak e musimy przypuci, i angielskie
stronnictwa, zarwno liberalne, jak i konserwatywne, skadaj si z ludzi nie uznajcych
nauk Chrystusa, poniewa niewtpliwie odwrcili si oni z ca stanowczoci od chccych
poycza.
Nastpnie jest jeszcze jedna maksyma Chrystusa, ktra moim zdaniem zasuguje na
uwag, chocia nie widz, aby si cieszya wielk popularnoci u niektrych naszych
chrzecijaskich przyjaci. Brzmi ona, jak nastpuje: Jeli chcesz by doskonaym, id,
sprzedaj majtnoci twoje i rozdaj ubogim. Jest to znakomita maksyma, ale, powtarzam to,
rzadko stosowana w praktyce.
Wszystkie te nauki uwaam za dobre, cho troch trudno jest y zgodnie z nimi. Nie
mgbym twierdzi, e stosuj si do nich w moim yciu, ale ostatecznie nie zobowizywaem si do tego. Dla chrzecijanina jednak sprawa ta przedstawia si inaczej.

Usterki nauki Chrystusa


Po uznaniu doskonaoci tych maksym przechodz teraz do pewnych punktw, ktre jak
sdz, nie daj nam powodu przypisywania Chrystusowi odmalowanemu w Ewangeliach
najwyszej mdroci lub dobroci. Zaznaczam, e pomijam kwesti historycznoci Chrystusa.
Historycznie jest rzecz bardzo wtpliw, czy Chrystus w ogle kiedy y; a jeeli y, to
i tak brakuje nam o nim wszelkich wiadomoci; nie bd si wic zajmowa t bardzo trudn kwesti historyczn. Chodzi mi o Chrystusa przedstawionego w Ewangeliach, ktrych

opowiadania przyjmuj tak, jak s podane: ot znajduj si tam pewne rzeczy, ktre nie
wydaj si bardzo mdre. Na przykad Chrystus by przekonany, e jego drugie przyjcie
nastpi w wielkiej chwale jeszcze przed mierci yjcych wwczas ludzi. Dowodzi tego
wiele tekstw. Midzy innymi mwi on: Nie obejdziecie miast izraelskich, a przyjdzie Syn
czowieczy. Potem za: S niektrzy z tych, co tu stoj, ktrzy nie zakosztuj mierci, a
Syn czowieczy przyjdzie do krlestwa swego. I jest sporo miejsc, z ktrych jasno wynika,
e jego drugie przyjcie nastpi za ycia wielu jego wspczesnych. Wierzyli w to take jego
pierwsi wyznawcy i wiara ta bya podstaw wielu nauk moralnych.
Gdy mwi: Przeto nie troszczcie si o jutrzejszy dzie i inne podobne rzeczy, byo tak w
znacznej mierze dlatego, e uwaa swoje drugie przyjcie za bardzo bliskie, a wszystkie
wiatowe sprawy nie miay ju dla niego znaczenia. Znaem osobicie chrzecijan, ktrzy
wierzyli w ryche przyjcie Chrystusa. Znaem rwnie proboszcza, ktry napdzi wielkiego strachu swoim owieczkom oznajmiajc im, e drugie przyjcie Chrystusa nastpi lada
dzie; co prawda pocieszyli si spostrzeeniem, e ich pasterz sadzi drzewka w swoim
ogrodzie. Pierwsi chrzecijanie wierzyli w to rzeczywicie i powstrzymywali si od czynw
podobnych do sadzenia drzewek w ogrodach, poniewa podzielali wiar Chrystusa w
blisko drugiego przyjcia. Pod tym wzgldem Chrystus, jak wida nie dorwnywa mdroci niektrym innym ludziom, a ju z pewnoci nie posiada najwyszej mdroci.

Zagadnienia moralne
Zwrmy si do kwestii moralnych. Wedug mnie istnieje jedna powana skaza w charakterze Chrystusa, a mianowicie jego wiara w pieko. Nie mog uwierzy, aby czowiek
rzeczywicie humanitarny mg wierzy w kary wieczne. Chrystus przedstawiony w
Ewangeliach niewtpliwie wierzy w wieczne mki i w ksigach tych znajdujemy wielokrotnie sowa mciwego gniewu skierowane przeciw ludziom, ktrzy nie chcieli sucha
jego kaza - postawa do zwyka u kaznodziejw, ale nie dajca si pogodzi z najwysz
doskonaoci.
Nie spotykamy tej postawy u Sokratesa, agodnego i uprzejmego wobec ludzi, ktrzy nie
chcieli go sucha. I moim zdaniem takie zachowanie si bardziej przystoi mdrcowi ni
oburzenie. Przypominacie sobie zapewne wszyscy, co mwi Sokrates w swoich ostatnich
chwilach i jak si zazwyczaj zwraca do ludzi, ktrzy si z nim nie zgadzali.
Wedug Ewangelii Chrystus mwi: Wowie, rodzaju jaszczury, i jako bdziecie mogli
uj przed sdem ognia piekielnego? - By to zwrot pod adresem ludzi, ktrym si nie
podobay jego nauki. Naprawd, nie wydaje mi si to w najlepszym tonie.
W Ewangelii znajduje si duo takich wzmianek o piekle. Najpierw, naturalnie, dobrze nam
znamy tekst odnoszcy si do grzechu przeciwko Duchowi witemu: Ale kto by mwi
przeciwko Duchowi witemu, nie bdzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszym. Tekst ten sta si przyczyn niezliczonych cierpie, gdy wszelkiego rodzaju ludzie
wyobraali sobie, i popenili grzech przeciw Duchowi witemu i yli w przekonaniu, e
nie otrzymaj przebaczenia ani w tym, ani w tamtym wiecie. Jestem pewny, e czowiek
prawdziwie dobry nie szerzyby na wiecie podobnych trwg i obaw. Chrystus powiada
jeszcze: Pole Syn czowieczy anioy swoje, a oni zbior z krlestwa jego wszystkie zgorszenia i tych, ktrzy nieprawo czyni i wrzuc ich w piec ognisty, tam bdzie pacz i
zgrzytanie zbw - po czym rozwodzi si w dalszym cigu nad paczem i zgrzytaniem
zbw. Wzmianki o tym nastpuj jedna po drugiej i dla czytelnika jest zupenie widoczne,
e Chrystus musia znajdowa pewn przyjemno w przewidywaniu paczu i zgrzytaniu
zbw, bo inaczej nie powtarzaoby si to tak czsto.
Nie zapomnielicie pewnie przypowieci o owcach i kozach, gdzie mwi si, jak to podczas
drugiego przyjcia Syn czowieczy odczy owce od kozw i powie kozom: Idcie ode

mnie przeklci w ogie wieczny. I Chrystus cignie dalej: I pjd ci na mki wieczne.
Nastpnie powiada znowu: A jeliby ci gorszya rka twoja, odetnij j; bo lepiej jest tobie
uomnym wej do ywota, nieli dwie rce majc i do pieka w w ogie nieugaszony,
gdzie robak ich nie umiera, a ogie nie ganie. Powtarza si to parokrotnie.
Musz stwierdzi, e ta nauka, wedug ktrej ogie piekielny jest kar za grzechy, jest
okrutna. Doktryna ta upowszechnia okruciestwo i daa wiatu cae pokolenia okrutnie
torturowanych ludzi, a Chrystus Ewangelii, jeli si go bierze takim, jakim go przedstawiaj
jego dziejopisowie, musi niewtpliwie ponosi za to czciow odpowiedzialno.
S jeszcze inne, chocia mniej wane niedocignicia w nauce Chrystusa. Na przykad
historia wi gerazeskich, o ktrych opowiadaj Marek i Mateusz. Nie byo to z pewnoci
przejawem dobroci dla wi pozwoli w nie wej demonom, skutkiem czego biedne zwierzta wpady do morza i utony. Musicie pamita, e Chrystus by wszechmocny i mg
po prostu kaza demonom si wynie, ale on zamiast tego umieci je w winiach.
Dzieje drzewa figowego rwnie przedstawiaj si do zagadkowo. Wiecie zapewne, co si
z nim stao: A drugiego dnia (Jezus) akn; i ujrzawszy z daleka figowe drzewo, majce
licie, przyszed, jeliby snad co na nim znalaz; a gdy do niego przyszed, nic nie znalaz,
tylko licie, bo nie by czas figom. A odpowiadajc Jezus rzek mu: Niechaje wicej na
wieki nikt z ciebie owocu nie je..., a Piotr (nastpnego ranka) rzek mu: Mistrzu, oto figowe
drzewo, ktre przekl, uscho. Jest to bardzo dziwna opowie, poniewa pora owocowania fig jeszcze wtedy nie nadesza i doprawdy trudno byo bra to drzewu za ze.
Nie, stanowczo nie zdaje mi si, eby Chrystus czy to pod wzgldem mdroci, czy te
dobroci sta tak wysoko, jak niektre postaci historyczne. Sdz, e z tego punktu widzenia
postawibym Budd i Sokratesa wyej od niego.

Czynnik uczuciowy
Jak to ju powiedziaem, nie sdz, aby prawdziwy powd, dla ktrego ludzie przyjmuj
religi, mia co wsplnego z rozumowaniem. Ludzie staj si religijni z pobudek uczuciowych. Czsto si syszy, e to bardzo le napada na religi, poniewa jest ona rdem
cnoty. Ta mi przynajmniej mwiono; sam tego jako nie zauwayem.
Samuel Butler sparodiowa ten argument w swojej ksice Powrt do Erewhonu.
Bohater tego utworu, niejaki Higgs, przybywa do nieznanego kraju, bawi tam jaki czas, po
czym ucieka balonem. W dwadziecia lat pniej udaje si znw do tego kraju i zastaje tam
now religi, ktra nakazuje go czci pod nazw Syna Soca i mwi o jego wniebowstpieniu. Higgs zjawia si w wigili dnia, w ktrym Erewhoczycy obchodz wito Wniebowstpienia i syszy, jak profesorowie Hanky i Panky mwi do siebie, e nigdy nie widzieli
synnego Higgsa i wcale nie maj do tego ochoty. S to arcykapani religii Syna Soca.
Oburzony podrnik zblia si do nich i oznajmia: Zdemaskuj t ca szarlataneri i
powiem ludziom, e jestem tylko zwykym czowiekiem i e wzbiem si w powietrze
balonem. Ale oni mu odpowiadaj: Nie powinien pan tego czyni, poniewa moralno
naszego kraju jest cile zwizana z tym mitem i gdyby pewnego dnia Erewhoczycy dowiedzieli si, e nie wstpi pan do nieba, staliby si wszyscy zymi. Higgs daje si przekona i odchodzi bez sowa.
Myl przewodnia jest wic taka: bylibymy wszyscy wystpni, gdybymy nie trzymali si
wiary chrzecijaskiej. Wydaje mi si jednak, e jej wyznawcy byli w wikszoci bardzo
zymi ludmi. Mona skonstatowa ciekawy fakt, e im intensywniejsza bya religijno
danego okresu, im gbsza wiara w dogmat, tym wiksze byo okruciestwo i tym gorszy
oglny stan rzeczy.
W tak zwanych wiekach wiary, gdy ludzie rzeczywicie wierzyli we wszystkie twierdzenia
religii chrzecijaskiej, mielimy tortury inkwizycji, miliony nieszczliwych kobiet spalono

10

jako czarownice i nie byo okruciestwa, ktrego by si nie dopuszczono na wszelkiego


rodzaju ludziach w imi religii.
Rozgldajc si po wiecie wprdce spostrzegamy, e kady, choby najmniejszy wzrost
uczu humanitarnych, kada reforma kodeksu karnego, kady krok w kierunku zmniejszenia niebezpieczestwa wojny, kada prba poprawy pooenia ras kolorowych lub zagodzenia niewolnictwa, kady postp moralny, ktry si udao osign, by stale zwalczany
przez zorganizowane Kocioy caego wiata.
Owiadczam po dojrzaym namyle, e religia chrzecijaska w postaci, jak jej naday
Kocioy, bya i jest jeszcze gwnym nieprzyjacielem moralnego postpu wiata.

Jak kocioy opniy rozwj postpu


Bdziecie moe uwaali, e posuwam si za daleko utrzymujc, e te stosunki trwaj
nadal. Jestem innego zdania. Wemy rzecz nastpujc. Musicie mi wybaczy, e o niej
wspomn. Jest to nieprzyjemny fakt, ale Kocioy zmuszaj nas czasem do przytaczania
niemiych rzeczy.
Przypumy, e w naszym dzisiejszym wiecie niedowiadczona dziewczyna polubi syfilityka. W tym wypadku Koci katolicki powiada: Sakrament maestwa jest nierozerwalny. Jestecie zczeni na cae ycie - i kobiecie tej nie wolno uy adnych rodkw, aby
unikn wydania na wiat syfilistycznych dzieci. Takie jest stanowisko Kocioa katolickiego. Twierdz, e jest to szataskie okruciestwo. aden czowiek, ktrego przyrodzone
uczucia nie zostay stpione przez dogmat, lub ktry nie jest cakowicie pozbawiony zdolnoci odczuwania cudzego cierpienia, nie byby zdolny utrzymywa, e jest suszne i waciwe, aby podobny stan rzeczy istnia w dalszym cigu.
Podaem tylko jeden przykad. Ale jest duo innych sposobw, za pomoc ktrych w obecnej chwili Koci przez obstawanie przy tym, co nazywa moralnoci, skazuje najrozmaitszych ludzi na niezasuone i zbyteczne cierpienia. I naturalnie jest on w swej przewaajcej
czci przeciwnikiem postpu i wszelkich ulepsze dcych do zmniejszenia iloci cierpienia na wiecie, poniewa opatrzy etykiet moralnoci zbir maostkowych przepisw
postpowania, ktre nie maj nic wsplnego ze szczciem ludzi.
Gdy si mwi o koniecznoci zrobienia tej lub owej rzeczy, ktra przyczyniaby si do
szczcia ludzkoci, Koci odpowiada, e ten cel jest mu obcy. C wsplnego moe mie
szczcie ludzi z moralnoci? Zadaniem moralnoci nie jest uszczliwianie ludzi, lecz
przygotowanie ich do ycia wiecznego. To pewne, e ludzie przygotowani w ten sposb
nie wydaj si zdolni do ycia ziemskiego.

Strach jako podstawa religii


Religia jest oparta przede wszystkim i gwnie na strachu. Jest to czciowo lk przed
nieznanym, a czciowo, jak ju mwiem, pragnienie posiadania jak gdyby starszego brata,
ktry stanie po naszej stronie we wszystkich kopotach i sporach. Lk jest fundamentem
tego wszystkiego - lk przed tajemnic, obaw poraki, lk przed mierci. Strach rodzi
okruciestwo, nic wic dziwnego, e okruciestwo i religia szy zawsze rka w rk. Lk jest
podstaw ich obu. Zaczynamy teraz cokolwiek pojmowa rzeczy otaczajce nas na tym
wiecie i opanowywa je po trochu za pomoc nauki, ktra utorowaa sobie drog krok za
krokiem, wbrew chrzecijaskiej religii, wbrew Kocioowi, pomimo opozycji wszystkich
starych przepisw. Nauka moe nam pomc przezwyciy ten tchrzliwy strach, w ktrym ludzko ya przez tyle pokole. Nauka i nasze serca mog nas nauczy rezygnacji z
poszukiwania urojonej podpory, z wynajdywania sobie sprzymierzecw w niebie i uywania naszych si raczej do tego, eby uczyni z tego wiata miejsce, w ktrym y warto, a
nie pieko, ktre zrobiy z niego Kocioy w cigu minionych wiekw.

11

Co powinnimy robi?
Chcemy sta o wasnych siach i patrze na wiat bez zmruenia powiek - na jego dobre i
ze strony, jego pikno i brzydot; chcemy widzie wiat takim, jakim jest i nie odczuwa
przed nim lku.
Naley podbi wiat inteligencj, a nie odnosi si do z niewolnicz ulegoci wypywajc z przeraenia, jakie w nas budzi. Pojcie Boga bierze swj pocztek w starodawnym
wschodnim despotyzmie. Jest to pojcie bezwarunkowo niegodne wolnych ludzi. Gdy
syszy si w kociele ludzi, ktrzy poniaj si mwic, e s ndznymi grzesznikami itd.,
wydaje si to czym godnym wzgardy, czym, co nie przystoi szanujcym si istotom ludzkim.
Powinnimy nie upada na duchu i patrze wiatu prosto w twarz. Powinnimy uczyni
nasz wiat moliwie jak najlepszym. I chociaby rezultat nie odpowiada naszym yczeniom, to jednak bdzie lepszy od tego, co zrobili ze wiata chrzecijanie w cigu minionych
stuleci.
Dobrze urzdzony wiat potrzebuje wiedzy, dobroci i odwagi. Nie potrzeba mu alw i
westchnie za przeszoci ani zakuwania w kajdany swobodnej inteligencji za pomoc
sw wyrzeczonych niegdy przez ignorantw. Potrzebuje on miaych pogldw i swobodnej inteligencji. Potrzebna mu jest nadzieja na przyszo, a nie ogldanie si wstecz.
Ufamy, e przyszo, ktr nasza inteligencja moe stworzy pozostawi daleko za sob
wszystko to, comy zdziaali w przeszoci.

RED RAT
http://red-rat.w.interia.pl
e-mail: red_rat@interia.pl
Artur Wyrwa, skr. poczt. 39, 65-182 Zielona Gra 5
koperta + znaczek za 1,20z = katalog Red Rat

Vous aimerez peut-être aussi