Vous êtes sur la page 1sur 61

Wanda Chotomska

PICIOPSIACZKI

Pierwsza strona ksiki przypomina drzwi.


Za tymi drzwiami mieszka caa rodzina: babcia, mama i tata,
Karol i Karolina; i psina Balbina.
Balbina te naley do rodziny.
A teraz otwrz drzwi, do tego mieszkania mona wej bez
pukania.

PICIOPSIACZKI

Balbina urodzia szczeniaki.


Pi! przeliczy prdko Karol.
Pi! zachwycia si Karolina.
A mnie si zdaje, e cztery i p zaartowa tata. To pite
jakie takie mae...
Mae, ale cae. Ty te bye may, jak si urodzie, a teraz
masz metr osiemdziesit ofukna tat babcia i pokazujc
szczeniaki lece w koszu przy Balbinie, zacza wyjania.
Wyjanienia byy do rymu, bo babcia oprcz tego, e bya babci,
pisaa jeszcze ksiki dla dzieci i ukadaa wiersze.
Pierwszy urodzi si ten czarny i kudaty,
drugi cay piegowaty,
trzeci brzowy jak czekoladka,
czwarty podobny do niedwiadka,
a ta pita to jest suczka, na szarym kocu urodzona
i taka szara, jak myszka, od gowy do ogona.
Tata, jak si urodzi pi jednoczenie, to s picioraczki,
prawda? upewni si Karol, ale Karolina zaraz go poprawia:
Nie adne raczki, tylko psiaczki. Nie widzisz, e to s
piciopsiaczki?
Piciopsiaczki! ucieszyli si babcia i tata.
Bardzo to adnie wymylia. Balbina spisaa si na pitk,
a Karolina trafia w dziesitk.
To razem pitnacie! podsumowa gono Karol, a mama,
ktra wanie wrcia z miasta i nie syszaa pocztku rozmowy,
zapaa si za gow:
Jezus, Maria, co wy mwicie, Balbina urodzia pitnacie
szczeniakw naraz?
Ale nie uspokoia mam Karolina. Nie pitnacie i nie

naraz, bo one si rodziy na raty.


I zacza wylicza na palcach:
Pierwszy czarny kudaty, drugi cay piegowaty, trzeci
brzowy jak czekoladka, czwarty podobny do niedwiadka, a ta
pita to jest suczka...
I bardzo prosz, eby jej teraz daa spokj moja wnuczka
przerwaa dalsze wyliczanie babcia. Idcie do swoich zaj i
zostawcie szczeniaki z Balbin, a mnie z dugopisem i maszyn
do pisania.
Babcia zawsze wszystkie swoje wierszeopowiadania pisaa
najpierw dugopisem, a potem przepisywaa je na maszynie.
A o czym bdziesz pisaa? zainteresowaa si Karolina.
Jak to o czym? Oczywicie o piciopsiaczkach. Moe i mnie
kiedy pochwal, e spisaam si na pitk? umiechna si
babcia.
I klawisze maszyny zapieway wieczorem koysank dla
piciopsiaczkw:
Zasn czarny i kudaty, zasn cay piegowaty, pi brzowa
czekoladka, pi podobny do niedwiadka, i ta maa, szara
suczka, ktr lubi moja wnuczka.

MYSZKA

Kiedy Karolina powiedziaa w przedszkolu, e u niej w domu


jest pi maych pieskw, gruby Robert zawoa na cay gos:
Jeju, to u ciebie teraz jest cae psie przedszkole!
I wyszo z tego psiedszkole, bo gruby Robert nie ma z
przodu dwch zbw. Mleczne mu akurat wleciay i bardzo
niewyranie wymawia rne sowa.
Ale babcia mwi, e to nie jest jeszcze adne psiedszkole,
tylko psi obek. Do przedszkola nie chodz oseski.
Oseski? dziwi si Karolina. A co to s oseski?
Wic babcia wyjania:
Na takie maluchy, co ss mleko, mwi si oseski. Ale jak
chcesz, moemy na nie mwi piciossaczki.
One maj ju bardzo duo nazw! cieszy si Karolina.
Piciopsiaczki, piciossaczki, pieskioseski. Tylko imion jeszcze
nie maj...
Na wszystko przyjdzie czas obiecuje babcia. Imiona te
dostan, a teraz najwaniejsze, eby si dobrze choway.
Nasza pani w przedszkolu te pytaa, czy one si dobrze
chowaj przypomniaa sobie Karolina.
I co powiedziaa?
e bardzo dobrze. Wa pod Balbin i tak si pod ni
chowaj, e im tylko koce ogonkw wida. O, popatrz, babciu,
teraz te jeden ogonek wystaje...
I jest to oczywicie ogonek po mleko mieje si babcia i
tumaczy Karolinie, e chowa si to znaczy w tym wypadku co
zupenie innego. Pani wychowawczyni chciaa si dowiedzie, czy
psiaki s zdrowe i czy nie ma z nimi adnych kopotw.
A tu, niestety, kopoty wanie s. Balbina ma za mao
pokarmu dla piciorga dzieci i w ogonku po mleko zwyciaj
najsilniejsze.

Duym to dobrze! wzdycha Karolina i patrzc, jak psiaki


przepychaj si do mleka, powtarza za babci:
Pcha si czarny i kudaty,
pcha si cay piegowaty,
pcha si ten jak czekoladka
i podobny do niedwiadka.
A ta maa, szara suczka, co podobna jest do myszki,
wcale dopcha si nie moe, wic jej marsza graj kiszki...
Wzia babcia szar suczk na rce i kiwa gow:
Oj, Myszko, Myszko, cikie ycie, jak si ma tylu starszych
braci!
Pewnie przytakuje Karolina. Oni tej biednej Myszki
wcale nie dopuszcz dojedzenia.
A my nie dopucimy do tego, eby Myszka bya godna!
mwi babcia. Bdziemy j karmi z butelki. Przez smoczek
oczywicie. Zaraz wszystko naszykuj.
I babcia wychodzi do kuchni, a Karolina, gaszczc szare
futerko Myszki, szepce jej prosto do mysiego ucha:
Zaraz dostaniesz jedzenie. A imi ju chyba dostaa...

NIE BDZIE POWODZI

Babcia chodzi po caym domu z dugopisem i z kartk


papieru i pisze o piciopsiaczkach nowy wiersz:
Piesek czarny i kudaty
schowa si do buta taty...
Ale nie! woa Karolina z przedpokoju. Czarny wlaz pod
dywan, a w bucie taty siedzi teraz piegowaty!

Nie mog tak szybko pisa wzdycha babcia. Brzowy jak


czekoladka wylaz z koszyka i ogryza frdzle z rcznika,
niedwiadek zapa filcowy kape i razem z kapciem wlaz pod
kanap, Myszka myszkuje w pokoju mamy, a my za nimi nie
nadamy!
Jakbymy miay po cztery nogi, to te bymy byy takie
ekspresowe tumaczy babci Karolina, ale babcia krci gow:
To ja ju wol nie by ekspresowa, tylko zwyczajna. Bo
jakbym miaa cztery nogi, to czym bym pisaa wiersze? Nog?
Babcia nie nada z pisaniem, a ja ze sprztaniem
wzdycha mama i pokazuje Karolinie mokr cierk.

Masz ci los! Myszka zrobia siusiu. I czarny kudaty... I


piegowaty... I brzowy jak czekoladka... I podobny do
niedwiadka...

Wic Karolina razdwa apie cierk i pomaga mamie


wyciera kaue. Babcia te pomaga.
A potem, kiedy wszystkie trzy pucz w azience cierki i myj
rce, Karolina mwi po cichu do babci:
Ja wiem, one s okropne piciosiusiaczki... Ale wiersza to
moe lepiej o tym nie pisz...
Masz racj zgadza si babcia, rozkadajc na pododze

azienki grub warstw gazet. Nie bdziemy zawstydza


piciopsiaczkw. S jeszcze za mae, eby wychodzi na dwr,
wic musimy je nauczy, eby na razie zaatwiay si tutaj, na
gazetach. Bo wcale nie mam ochoty pisa o tym, jak uciekamy z
domu odzi przed groc nam powodzi.
Nie bj si, babciu! mwi Karolina stawiajc Myszk na
gazecie. Nie bdzie adnej powodzi. Piciopsiaczki s bardzo
zdolne i na pewno zrozumiej, o co chodzi. A Myszka
najzdolniejsza. O, widzisz, babciu? Ona od razu zrozumiaa!

DOBRE RCE

Piciopsiaczki maj ju sze tygodni.


Trzeba pomyle o tym, eby je odda w dobre rce
powiedziaa mama, a Karol od razu zacz liczy:
Jedna pani mwia, e za swojego psa zapacia tysic
zotych. Wic jakbymy sprzedali wszystkie pi...

Odda? Sprzeda? Co oni mwi? przerazia si Karolina,


a tata jako tak dziwnie popatrzy na Karola.
Chcesz handlowa psami?
No! potwierdzi Karol. Ja ju nawet mwiem chopakom
na podwrku i Romek Padziorek powiedzia, e jego rodzice na
pewno si zgodz na kupienie psa.
Ale twoi nie zgadzaj si na sprzedanie przerwa mu tata.
Syszae, co mwia mama? Piciopsiaczki trzeba odda w
dobre rce.
A Romek Padziorek ma ze! poskarya si prdko
Karolina. On mnie zawsze szczypie! Szczypawa taka! Prawda, e
my mu nie oddamy adnego pieska? Oj, nie oddawajmy, tatusiu,
nie oddawajmy! Nikomu nie oddawajmy!
I rozpakaa si. I wcale nie chciaa sucha tumacze taty,
e sze psw w domu to naprawd za duo.
Jedni maj za duo, a inni wcale. Na przykad pani

Winiewska... zamylia si babcia i popatrzya przez okno na


kiosk z gazetami.
Pani Winiewska ukadaa w kiosku gazety, a babcia wiersz o
pani Winiewskiej. Ten wiersz by taki:
Nasza kioskarka, pani Winiewska,
ma w kiosku Misie, lecz nie ma pieska.
Pani Winiewska ma dobre rce
i ju nie powiem o niej nic wicej...
Karolina wytara nos. Stana obok babci i myli:
Pani Winiewska ma naprawd dobre rce. Zawsze gaszcze,
Balbin i zrobia dla niej serdaczek na drutach, i tak adnie
ukada w kiosku Misie... Wic moe dobrze bdzie w dobre rce
pani Winiewskiej odda tego maego, kudatego pieska, ktry
jest podobny do niedwiadka?

MI

W kiosku z gazetami siedzi pani Winiewska.


Poprosz Misia mwi Karolina i pani Winiewska podaje
jej przez okienko Misia.
Ale to wcale nie jest taki Mi, ktry wychodzi co dwa
tygodnie, tylko taki, ktry musi wychodzi znacznie czciej... Po
prostu jeden z piciopsiaczkw. Kudaty i podobny do
niedwiadka synek Balbiny, ktry mieszka teraz u pani
Winiewskiej i codziennie od rana do wieczora siedzi razem z ni
w kiosku.
A pod kioskiem czeka ju na Misia Balbina i zaraz zaczyna go
czyta. Tak, tak wanie czyta! Balbina obwchuje Misia ze
wszystkich stron i to jest wanie psie czytanie.
Babcia tak mwi:
Balbina czyta nosem,
e Mi jad kluski, z sosem,
e rano mleko pi ze spodka
i e po drodze pudla spotka...
Bardzo dokadnie przeczytaa Balbina caego Misia i ju
wszystko o nim wie gdzie by, co robi, co jad.
A teraz Balbina czyta ju inne zapachy. Idzie z nosem przy
ziemi, najpierw wolno, wolniutko, niektre miejsca omija,
widocznie nie ma tam nic ciekawego, a potem nagle zaczyna biec.
Ciekawe, co j tak zainteresowao?
Oho! Kot siedzi na murze.

Cignie Karolin na smyczy i pdzi prosto przed siebie. A Mi


oczywicie za ni. Z ulicy w bram, z bramy na podwrze. A
Balbina skacze, szczeka, skowyczy i mao si nie zerwie ze
smyczy. I Mi te szczeka.
A babcia usyszaa to szczekanie i wyjrzaa przez okno.
Co si tu dzieje?
No, tak! Kot uciek i Karolina musi teraz babci opowiada
wszystko od pocztku.
Balbina czytaa nosem historyjk o kocie. Najpierw po cichu
j czytaa, a jak zobaczya kota, to zacza czyta na gos.
Strasznie gono czytaa i Mi te.
Co ty powiesz? dziwi si babcia. Taki may, a ju nauczy
si czyta sowo: kot?
Nauczy si przytakuje Karolina. Ale ja bym wolaa, eby
psy wszystkie historyjki o kotach czytay sobie raczej po cichu...

CIAPEK

Pan Cieciurek jest specjalist od wszystkich rur i rurek, od


wanien, zlewozmywakw, umywalek i pralek, a poza tym potrafi
jeszcze reperowa klamki i zamki, wbija haki i przykrca
wieszaki.
Pan Cieciurek ma zote rce mwi mama, a tata przy
goleniu w azience piewa piosenk, ktr uoya babcia:
Pan Cieciurek w p minuty
zreperowa kran zepsuty,
wic pochwalmy go w piosence
za to, e ma zote rce!
Rceeeeeeeee! piewa tata i to brzmi tak, jakby pan
Cieciurek mia bardzo duo rk. Ale panu Cieciurkowi dwie w
zupenoci wystarczaj.
Dzisiaj pan Cieciurek bdzie naprawia prysznic.
Pan Cieciurek przychodzi zawsze z teczk pen narzdzi. Ale
dzisiaj, oprcz narzdzi, przynis w teczce co jeszcze. Prezent
dla Balbiny. liczn skrzan obrk ozdobion metalowymi
keczkami. Sam j zrobi.
Bo pan Cieciurek bardzo lubi psy. I strasznie mu si
podobaj szczeniaki Balbiny. Ten piegowaty najbardziej.
Ja te miaem kiedy takiego Ciapka zwierzy si
Karolinie. Ryby ze mn owi.
Z wanny? zainteresowaa si Karolina.
Eee, nie umiechn si pan Cieciurek. W wannie to
ryby trzyma si tylko przed Wigili. Karpie przewanie. A mymy
owili sandacze, szczupaki, okonie. Jak tylko miaem czas, to
zaraz wdka do rki, Ciapek do nogi i nad Wis. Teraz te
chodz na ryby, ale to ju nie to. Ciapka nie mam...
Tak mwi pan Cieciurek. I wzdycha. A Karolina patrzy na

piegowatego szczeniaka i cignie babci za sweter. Oj, eby si


tylko babcia domylia!
Domylia si. Wzia szczeniaka na rce, podesza do pana
Cieciurka i mwi:
A nie chciaby pan tego piegowatego?
Jeszcze jak! podskoczy z radoci pan Cieciurek. Ciapek
go nazw!
A poniewa w rku trzyma akurat prysznic, woda z prysznica
bryzna prosto na szczeniaka. I wszyscy zaczli si mia, e
Ciapek zosta ochrzczony.

MARIOLA

Przysza jedna pani z creczk. Mieszkaj w ssiednim bloku.


Karolina zna je z widzenia. Strasznie eleganckie. Creczka ma na
imi Mariola, a ta pani nazywa si tak jako na ...ska.
Przedstawia si babci, ale niewyranie, wic Karolina usyszaa
tylko koniec nazwiska. Na ...ska wanie.
My w sprawie pieska powiedziaa ta pani. Mariola
koniecznie chce mie psa, a ja jej niczego nie odmawiam. Nie ma
pani pojcia, ile ona ma zabawek! Nawet yraf na tranzystorach
m jej z zagranicy przywiz. No a poniewa syszaam, e u
pastwa s pieski do oddania...
Owszem powiedziaa babcia i popatrzya na Mariol.
Dwa szczeniaki zostay ju co prawda oddane, ale zostay jeszcze
trzy pieski i suczka Myszka.

Wolaybymy pieska zatrzepotaa rzsami ta pani i


Karolina odetchna. Wcale nie chciaa rozstawa si z Myszk,
ktr lubia najbardziej ze wszystkich szczeniakw.
A czarny i brzowy skakay ju dokoa Marioli.
One mi podr rajstopy! przestraszya si Mariola. One
li moje nowe lakierki! Ojej, zapay rkawiczk! I jak ta
rkawiczka teraz wyglda?
Jak psu z pyska stwierdzia pogodnie Karolina wycigajc
rkawiczk z psiej mordki.
I pouczya Mariol:
Trzeba uwaa, bo one s straszne wszystkojady. Ten
czarny zjad mi wczoraj pompony od kapci.
To okropne! jkna Mariola.
Nie! zaprzeczya Karolina. Wcale nie takie okropne. Nic
zego mu si nie stao. Te pompony tylko przeleciay przez niego i
wyszy z drugiej strony.
Nie mw! zatkaa sobie uszy Mariola. Nic wicej nie
mw! Nie chc psa, ktry robi takie okropne rzeczy! I w ogle nie
chc ju adnego psa! Wol swoje zabawki.
A ja... zwierzya si Karolina szczeniakom, kiedy Mariola i
jej mama ju wyszy a ja wol prawdziwie, ywe psy. I nie
zamieniabym was na adne zabawki. Nawet na tak yraf na
tranzystorach.

MAZUREK

Na wita mia by placek z rodzynkami i mazurek z


migdaami.
Wielkanoc bez mazurka niewana powiedzia tata, a Karol,
ktry strasznie lubi wydubywa rodzynki z ciasta, doda:
Bez placka z rodzynkami Wielkanoc te si nie liczy...
Wobec tego wszystko w waszych rkach powiedziaa
mama podajc tacie siatk na zakupy. Musicie kupi cukier,
mk, jajka, drode i zapachy do ciasta. No i oczywicie te
rodzynki i migday.
Wszystko zaatwili. Przydwigali siatk pen zakupw i
bardzo byli z siebie dumni, chocia tata mrucza pod nosem:
Wszystko w naszych rkach i nogach... Uff! Nie macie
pojcia, jakie w tych sklepach byy ogonki!
Dusze ni te? zaartowaa Karolina zagldajc pod
kanap, spod ktrej wystaway trzy psie ogonki.

Co one tam gryz? zainteresowaa si babcia.

Ro... powiedziaa Karolina. Ro...


Rodzynki! wrzasn Karol.
Migday! jkn tata.
A Karolina rozpakaa si.
Bo okazao si, e szczeniaki dobray si do torebek z
rodzynkami i migdaami i tak je poszarpay, e rodzynki i migday
do niczego si ju nie nadaway.

Zrobi si sdny dzie. Karol goni szczeniaki po caym domu,


krzycza, e je stucze na kwane jabko, tata uspokaja Karola,
Karolina ryczaa, babcia przypominaa Karolinie, eby nie laa ez,
bo na migusdyngus jeszcze za wczenie...
I co ja wam teraz upiek? zafrasowaa si mama, kiedy w
domu zapanowa wreszcie jaki taki spokj. Zamiast placka z
rodzynkami mog zrobi babk piaskow, ale mazurek...
Mwie, e Wielkanoc bez mazurka niewana.
Nie martw si! pocieszy j tata. Mazurka mog sobie
ostatecznie zagra na grzebieniu.
I wszystko bdzie grao! ucieszya si babcia. Ty zagrasz,
a Karolina zataczy dokoa wielkanocnego stou. Bo zdaje mi si,
e wasza crka uczya si w przedszkolu na rytmice taczy
mazurka.
Zatacz! obiecaa Karolina.
I zaraz przestaa paka.

DOKTOR OJBOLEK

Karolina zna dwch lekarzy, ktrzy lecz zwierzta. Jeden


nazywa si doktor Ojboli, a drugi doktor Ojbolek.
Doktora Ojboli Karolina zna prawie na pami, bo to jest.
taka ksika, ktr babcia czytaa jej na dobranoc, a doktora
Ojbolka zna osobicie, bo to jest kolega taty. Razem chodzili do
szkoy i tata mwi, e doktor Ojbolek nie nazywa si jeszcze
wtedy Ojbolek, tylko zwyczajnie Bolek. Ale ju wtedy lubi
zwierzta.
Kiedy tata rozmawia z panem doktorem, mwi cigle:
Pamitasz?... Pamitasz?... Pamitasz?...
Tamte czasy, kiedy byli w szkole wspominaj.
Pamitasz, jak przyniose bociana ze zamanym
skrzydem? pyta tata.
Pamitam umiecha si pan doktor. Skrzydo si zroso,
bocian przezimowa w szkole, a potem na dachu szkoy zaoy
sobie gniazdo.
A miauczcy tornister pamitasz? przypomina tata.

Oj, niech pan opowie! Niech pan koniecznie opowie! prosi


Karolina.

I doktor Ojbolek opowiada:


Znalazem przed szko takiego chorego, bezdomnego
kociaka, wsadziem go do tornistra, a tu nagle w czasie lekcji:
Miau!... miau!... miau!
Co to tak miauczy? zainteresowaa si pani nauczycielka.
A Bolek na to: To mj tornister, prosz pani! mieje si
tata, a Karolina, patrzc na teczk pana doktora, wzdycha:
Szkoda, e teraz nie ma pan takiego miauczcego
tornistra... Chocia z drugiej strony moe to i lepiej, bo Balbina
nie lubi kotw.
Zamieniem tornister na teczkapteczk mwi pan doktor
sigajc po teczk. I tumaczy Karolinie: Balbina nie lubi kotw,
bo kiedy bya maa, kot j podrapa i ona to do dzisiaj pamita.
Ja te pamitam, bo bya wtedy moj pacjentk. A dzisiaj w
teczceapteczce przyniosem szczepionk dla jej dzieciakw.
Zaszczepimy je, eby nie zachoroway na noswk.

To ja... zaniepokoi si tata widzc, e pan doktor wyjmuje


z teczki strzykawki i igy do zastrzykw. To ja moe pjd
zaparzy herbat...
I tata wychodzi, a doktor Ojbolek razdwa robi szczeniakom
zastrzyki. Nawet nie poczuy. Ani jeden nie pisn.
Tata! woa Karolina. Ju moesz wraca!
Tak prdko? dziwi si tata.
A doktor Ojbolek patrzy na Karolin i mwi:
Miaem wspania asystentk. Moe i ona bdzie kiedy
lekarzem?

PDZEL

Pani Tosia jest malark niedzieln, to znaczy, e obrazki


maluje tylko w niedziele, bo w inne dni nie ma czasu na
malowanie. Pracuje w ani i babcia uoya o niej taki wierszyk:
W poniedziaek kpiele,
we wtorek kpiele,
w rod kpiele,
w czwartek kpiele,
w pitek kpiele,
w sobot kpiele.
A co robi Tosia w niedziel?
W niedziel maluje akwarele.
Babcia mwi, e te akwarele to widocznie z rozpdu. Bo
akwarele to s obrazki malowane wodnymi farbami, a pani Tosia
przez cay tydzie ma do czynienia z wod.
Wod te zreszt pani Tosia maluje. Ale nie tak, jak co
dzie widzi w ani. W takiej wodzie nie kpi si przecie syreny
i nie pywaj po niej piraci, a na obrazkach pani Tosi a si roi od
syren i piratw. Piraci s przewanie brodaci, syreny maj szyje
dugie jak yrafy, a dookoa s koralowe rafy i jakie nibyryby,
nibygrzyby. Nie wiadomo co, ale bardzo adne.
Takie wanie obrazki maluje pani Tosia w niedziele. Ale w
inne dni te je mona oglda. Pani Tosia mieszka na ssiedniej
klatce schodowej i Karolina chodzi do niej przewanie z babci.
Ale dzi babcia powiedziaa:
Id sama.
Wic Karolina posza. I dopiero przed drzwiami pani Tosi
zorientowaa si, e wcale nie jest sama. e w lad za ni
przybieg jeden z piciopsiaczkw, ten brzowy z zakrconym
ogonem. Tylko e teraz ogon brzowego by zielony...

Pani Tosia otworzya drzwi, szczeniak wpad do przedpokoju


machajc zielonym ogonem i biaa ciana na wysokoci psiego
ogona zrobia si od razu zielona.
Ojej! przestraszya si Karolina. Co on zmalowa?!
k! ucieszya si pani Tosia. Bardzo adn k
wymalowa na cianie tym swoim ogonkiem.
Ale gdzie on si tak upapra farb?
Nie zauwaya, e klatk schodow pomalowali na olejno?
zdziwia si pani Tosia i patrzc na cian przedpokoju zacza
si zastanawia. Moe i ja bym zacza malowa olejn farb?
Co prawda, nie mam pojcia, jak to si robi, ale myl, e Pdzel
mnie nauczy.
Pdzel? zdziwia si Karolina.
A pani Tosia przygarna do siebie brzowego szczeniaka i
wycierajc mu ogon z resztek zielonej farby, wyjania:
No, ten... Bo jakby nie miaa nic przeciwko temu, to ten
Pdzel mgby u mnie zosta.

POGODA POD PSEM

Karol uczy Karolin rachunkw.


Nie masz pojcia o liczeniu! zoci si. Ja to ju w
przedszkolu umiaem dodawa i odejmowa do stu. A ty nawet do
dziesiciu nie umiesz.
Wanie e umiem! upiera si Karolina.
A jak od piciu odejmiesz trzy, to ile zostanie?
Piesek i suczka! odpowiada prdko Karolina i nie wie,
dlaczego Karol puka si palcem w czoo. Przecie dobrze
odpowiedziaam. Byo pi piciopsiaczkw, trzy zostay oddane,
a u nas zostaa jeszcze Myszka i ten czarny.
A jak od piciu cukierkw odejmiesz trzy, to te ci zostanie
Myszka i czarny? denerwuje si coraz bardziej Karol.
Pewnie e zostan mruczy pod nosem Karolina. Zostan
w domu, dopki si ich nie odda. A cukierki nie maj z tym nic
wsplnego, bo psom i tak nie wolno dawa sodyczy. Ty te nie
masz na co liczy. Swoje cukierki dawno zjade, a teraz chcesz
si dobra do moich? Jakbym od moich piciu odja jeszcze trzy,
toby mi zostao bardzo mao.

Ale Karol wcale nie sucha. Machn rk i wyszed. Zostawi


Karolin sam z jej mylami.
A Karolina myli, e te rachunki to jaka bardzo dziwna
sprawa. Jak si od piciu cukierkw odejmie trzy cukierki, to jest
mao, a jak si od piciu szczeniakw odejmie trzy szczeniaki to
jest duo...

Wszystkiego duo. Szczekania i skakania, zabaw i psot,


kopotw i radoci, pogryzionych piek i nadgryzionych kapci. I
obowizkw.
Teraz na przykad trzeba wyj z psami na dwr. Skacz
dokoa Karoliny i prosz, eby je wyprowadzi, a tu akurat jak na
zo pada deszcz.
Karolina! wychyla si ze swojego pokoju babcia. Kto
dzisiaj jest dyurnym wyprowadzaczem?
Wyprowadzacz to ten, kto wyprowadza psy na spacer. Raz
wypada na Karola, a raz na Karolin.
Ja wzdycha Karolina. Tylko e na dworze strasznie
mokro...
W domu te bdzie mokro, jeli ich zaraz nie wyprowadzisz
mwi babcia wrczajc Karolinie swj parasol.
Wysza Karolina na podwrko. Pod parasolem oczywicie. A
Balbina i szczeniaki bez parasoli, bo nikt jeszcze nie wymyli
parasoli dla psw.

Wrcili bardzo szybko.


A si babcia zdziwia.
Ju?
Ju kiwa gow Karolina. Szczeniaki zrobiy wszystko to,
co potrzeba, a ja rozmawiaam po drodze z panem dozorc.

I co mwi?
Najpierw powiedzia, e strasznie leje, a potem, e pogoda
jest dzisiaj pod psem. Ale pod psem te nie byo pogody, tylko
niepogoda. Zobacz, babciu, jakie te szczeniaki mokre od spodu...

CZEKOLADA

Skoczy si rok szkolny, Karol wyjeda na obz, a rodzina


podzielia si na dwa obozy. Babcia i mama wpychaj Karolowi do
plecaka swetry, majtki, piamy, koszule i podkoszulki, skarpety i
skarpetki, trampki i kalosze, a tata wypycha to wszystko z
powrotem i poucza:
Jak najmniej ciuchw! Jak najmniej ciuchw! Wystarczy
mu to, co ma na sobie. I nie pakujcie mu tylu par skarpetek, bo
on przecie nie jest stonog!
A sweter? protestuje mama. A bielizna na zmian?
A piama i szlafrok kpielowy? podpowiada babcia.
Cha! Cha! mieje si tata. Szlafrok kpielowy pod
namiot! Od razu wida, e mama nigdy nie wyjedaa na obz.
Za to ty wyjedae. I w plecaku miae zawsze wszystko
to, co potrzeba, bo to ja pakowaam twoje rzeczy przypomina
babcia. Co prawda poow tych rzeczy na obozie zwykle
gubie...
I to jest najlepszy dowd, e byy niepotrzebne! triumfuje
tata. Maska do pywania owszem, petwy prosz bardzo, ale
trzy pary kpielwek i dwie piamy, to ju naprawd przesada!
Plecak Karola ley na stole, co chwila co z tego stou spada.
A pod stoem siedzi Karolina. Bawi si w namiot. Szczeniaki te
do namiotu wcigna.
Oho! Piama zleciaa na dywan. I chyba co jeszcze, bo psy
okropnie merdaj ogonami. No, tak! Czekolad wyniuchay! Ju
nawet sreberko zdyy przegry. Jeju, jak im trudno t
czekolad wyrwa z pyszczkw!
Nie wiecie, e od sodyczy psuj si zby? mruczy Karolina
szamoczc si ze szczeniakami.
Udao si. A teraz to ju chyba nie ma innej rady, tylko trzeba
t czekolad zje. eby jej szczeniaki nie zjady. I trzeba si
pospieszy, bo pod st zaglda Balbina. Ona te wyczua pismo

nosem...
Ale co ta Balbina cignie? Mask do nurkowania? Ciekawe,
jak bdzie wygldaa w masce?...

Patrzcie, jak ona miesznie wyglda! woa Karolina


wychylajc si spod stou.
I wszyscy patrz.
Ale wcale nie na Balbin, tylko na Karolin.
Bo Balbina zdya ju zrzuci mask, a Karolina...
O, czekolad jada! O, ale si upakaa! O, skd miaa
czekolad?
Z piamy Karola przyznaje si Karolina.
Z mojej piamy? dziwi si Karol.
A tata mruga do babci:
Mnie te jaka niewidzialna rka podrzucaa zawsze do
kieszeni piamy czekolad, kiedy wyjedaem na obz... I wiecie
co? Mnie si zdaje, e ten plecak Karola to jednak najlepiej
zapakuje babcia.
Taaak... mruczy Karol. Teraz, kiedy Karolina zeara
moj czekolad!
Nie martw si szepce babcia Karolinie na ucho.
Niewidzialna rka ma jeszcze drug tabliczk czekolady. Co
prawda chowaa j dla jednej dziewczynki, ale teraz...
Co teraz? dopytuje si Karol, ktry usysza tylko ostatnie
sowo.
A babcia mwi gono:
Teraz to ty lepiej wyjd z pokoju, bo my z Karolin mamy

swoje sekrety.

KLAKSON

Tata mwi, e czarny szczeniak powinien by psem rajdowca.


Bo czarny uwielbia jazd samochodem. Wcale si nie wierci, nie
krci. Siedzi bardzo grzecznie i pomaga tacie w prowadzeniu.
Naprawd pomaga, bo na zakrtach wystawia ebek przez
okno malucha i macha kudatymi uszami, jakby dawa innym
samochodom znak: Uwaga, skrcamy! A jak tata naciska
klakson, to czarny te si zaraz wcza i szczeka. I taki ma such,
e samochd taty odrnia po dwiku silnika. Kiedy tata
podjeda pod dom, czarny od razu pdzi do drzwi. I za nic nie
chce zosta w domu, kiedy tata zabiera rodzin na niedzielny
spacer. Pierwszy aduje si do malucha.

Dzisiaj te jad samochodem. Tata przy kierownicy, a


Karolina i czarny na tylnym siedzeniu. Ale nie na spacer, tylko do
warsztatu. Do pana Muchy, ktry reperuje maluchy. Waciwie to
ten pan nazywa si zupenie inaczej, ale ma takie powiedzenie:
Mucha nie siada!
Zrobi si wszystko fruwajco! mwi. Mucha nie siada!
I rzeczywicie, Karolina nigdy go jeszcze nie widziaa
siedzcego. Cigle jest w ruchu i ani chwili nie odpoczywa.

Dzisiaj te ledwie przyjechali do warsztatu, a pan Mucha ju


przy samochodzie, ju co krci, odkrca, majstruje.
Ale dzisiaj pan Mucha nie jest sam. Przedstawi tacie swojego
syna.
Benek si nazywa. Z wojska wrci i wreszcie mam
pomocnika. Mucha nie siada!
A ty jak masz na imi? zainteresowa si Benek Karolin.
Karolina...
To ty si pewnie do Gogolina wybierasz? Jak w tej piosence
ucieszy si Benek i zapiewa na cay gos: Posza Karolinka
do Gogolina...
Nie mwi Karolina. Ja si teraz wybieram z babci na
wie. Tata nas jutro odwiezie maluchem. Psy te zabieramy.
A duo masz tych psw? przyjrza si czarnemu Benek.
Balbin i dwa szczeniaki. Byo pi, ale tamte ju oddane. A
ten czarny strasznie lubi jedzi samochodem. Jak si naciska
klakson, to on si te wcza i tata mwi, e on by si nadawa
dla rajdowca.
Pasuje! ucieszy si Benek. Dla mnie jak znalaz. To co,
robimy interes? Sprzedasz mi tego kudatka?
My nie handlujemy psami. Babcia mwi, e szczeniaki
trzeba oddawa w dobre rce tumaczy Karolina, a Benek
wyciera swoje wielkie, pobrudzone smarami donie w kombinezon
i pokazujc je Karolinie, mwi:
Moje te nie najgorsze... Powiedz babci, e jest amator na
czarnego. A imi to ja ju nawet dla niego mam. Bdzie si
nazywa Klakson.

ROZDZIA CZTERNASTY

Babcia pisze ksik o piciopsiaczkach. Trzynacie


rozdziaw ju napisaa, a teraz bdzie czternasty. O Balbinie i
Myszce na wsi. I o Karolinie oczywicie. Bo babcia razem z
Karolin, Balbin i Myszk s teraz na wakacjach w leniczwce.
A o tamtych piciopsiaczkach te w tym rozdziale napisz!
upomina si Karolina i zaczyna dyktowa. Napisz, e Mi siedzi
w kiosku z pani Winiewsk, a Ciapek z panem Cieciurkiem
owi ryby... Napisaa?

Uhm... mruczy babcia.


A moesz przeczyta?
I babcia czyta:
Mi sprzedaje w kiosku Misie,
Ciapek owi ryby w Nysie...
Skd wiesz, e w Nysie? dziwi si Karolina. Przecie pan
Cieciurek zawsze chodzi nad Wis.
Wykluczone! Ciapek nie ma prawa owi ryb w innej rzece,
tylko w takiej, ktra rymuje si z Misiem, bo inaczej nie bdzie
wiersza. Wic jak nie w Nysie, to w Pisie albo w Cisie. A w ogle
jak mi nie przestaniesz dyktowa, co mam napisa, to si
zamieni w tygrysa! Nie cierpi pisania pod dyktando! buntuje

si babcia i mwi, eby Karolina posza na spacer.


Balbin zostaw, we Myszk i idcie sobie pomyszkowa.
Dzisiaj mwi Karolina do Myszki pomyszkujemy sobie
na ce.

ka jest blisko. Zaraz za leniczwk. Wystarczy przej


przez dziur w pocie i ju. O! ile tu makw i rumiankw! O!
ile motyli! O! bocian chodzi! Pewnie szuka ab. A Myszka
wymyszkowaa wanie jedn. Ciekawe, czy bocian te myszkuje?
Nie bocian pewnie bocianuje...

A Myszka ju si nie interesuje ab. Ju co ciekawszego


wyniuchaa. Dala nura w zarola i wcale jej nie wida.
Myszka! nawouje Karolina. Myszka, wr!
No, nareszcie jest. Ale wyglda tak, e Karolina wcale jej nie

moe pozna. Kolczasta jak je.

W kudach ma peno iglastych kulek i strasznie kuje.


Wic Karolina biegnie czym prdzej do domu. Do babci po
ratunek.
Babciu, patrz, co si stao!
No, c wzdycha Babcia rzepy przyczepiy si jak rzep do
psiego ogona...
I tumaczy Karolinie, e te kujce kulki to rzepy. Trzeba je
Myszce z kudw powyciga, eby znw wygldaa jak Myszka, a
nie jak je.
To moe zrobimy tak... proponuje Karolina najpierw
powycigamy rzepy, a potem ja ci razdwa pomog dokoczy ten
czternasty rozdzia. Wszystko ci podyktuj!
Ale si przyczepia z dyktowaniem. Zupenie jak ten rzep
mruczy babcia.

MLEKO

W stodole mieszka kocia rodzina: bura kotka i picioro


kocit.
U nas byy piciopsiaczki, a tu s piciokociaczki! cieszy
si Karolina i wycigajc kociaki z siana zachca Myszk.
Chod, pobaw si z nimi. Nie bj si...

Za duo od niej wymagasz. Chcesz, eby Myszka nie baa


si kotw? mieje si pani leniczyna i podpiewuje idc przez
podwrze: Do dziury, Myszko, do dziury, bo jak ci zapie kot
bury...
Ale bura kotka wcale nie patrzy na Myszk. Wlepia oczy w
wiadro, ktre niesie pani leniczyna, i ocierajc si o jej nogi
miauczy:
Miauu... Miauuuu!

Bo w wiadrze jest mleko. Pani leniczyna wydoia wanie


Krasul i kotka przypomina, e i jej co si z tego udoju naley.
Czekaj! odgania j gospodyni. Gocie maj
pierwszestwo. Ty jeste domowa, a Karolka go, wic najpierw
musimy Karolk poczstowa.
Dziwne... myli Karolina idc za pani leniczyn do
kuchni. Kotka wcale nie mieszka w domu, tylko w stodole, a
mwi si o niej domowa. I o innych zwierztach te si tak
mwi. O kurach z kurnika, o winkach z chlewika, ba! nawet, o
krowach nie mwi si, e s oborowe, tylko domowe...
A tymczasem pani leniczyna przecedzia ju mleko przez
biay pcienny gaganek, przelaa je do kubka i czstuje
Karolin.
Napij si, Karolka.
Pani leniczyna zawsze mwi na Karolin Karolka. Inaczej
ni babcia i mama.
A mama mwia... przypomniaa sobie nagle Karolina
mama mwia, e na wsi bd codziennie pia mleko prosto od
krowy.
No i wanie, pijesz przytakuje pani leniczyna.
Nie krci gow Karolina. Mama chyba zapomniaa, jak
krowa jest urzdzona. Prosto od krowy moe pi tylko cielaczek, a
ja pij prosto z kubka.
Prosto z kubka to te prosto od krowy mieje si pani
leniczyna. O wieo udojonym mleku zawsze tak si, mwi.
Dziwne... myli Karolina. Strasznie duo dziwnych rzeczy
jest na tej wsi. Inaczej si mwi, a inaczej jest. Tak jak z tymi
zwierztami domowymi...
Aha! Przypomniaa sobie o kotce. Kotce te trzeba nala
troch mleka do miski. Czeka na schodkach, bo pani leniczyna
nie wpucia jej do kuchni.

Zaraz ci nalej. Zaraz bdziesz pia pyszne, wiee mleko


prosto od krowy prosto z miski. Moe Myszka te si napije?
Ojej! Wylao si! I ju nie jest prosto z miski, tylko krzywo ze
schodkw...
Ale kotce i Myszce wcale to nie przeszkadza. Dorway si do
mleka i rowymi jzykami wylizuj bia kau rozlan na
kamiennych stopniach.
Ale si spiesz! Zupenie jakby urzdziy sobie zawody, ktra
prdzej wyszoruje schody.
Razdwa wyszoroway wszystko do czysta. A si pani
leniczyna dziwi:
I kto by pomyla, e bez myda i wody mona tak piknie
wyszorowa schody?

WYY I NIY

Pan leniczy zabra Karolin i Myszk nad jezioro. Na rowerze


pojechali. Pan leniczy na siodeku, Karolina na ramie, a Myszka
w koszyku na baganiku.
Na brzegu jeziora Myszka zobaczya ab.

Hyc! skoczya aba do wody. A Myszka od razu za ni.


Chlup! z wysokiego brzegu.
Ojej! przestraszya si Karolina. Ona nie umie pywa!
Umie! pocieszy j pan leniczy. Obydwie umiej. aba
pywa abk, a Myszka...
Myszk! odetchna z ulg Karolina.
To si nazywa po piesku wyjani pan leniczy. aba
robi ruchy, jakby wiosowaa, a Myszka, jakby pedaowaa.
Niepotrzebnie si zlka, bo wszystkie psy umiej pywa. A
najlepiej pywaj wodoazy.
Ale Myszka te dobrze pywa, prawda? zaniepokoia si
Karolina.
wietnie! pochwali Myszk pan leniczy. Zupenie jakby
miaa wodoaza w rodzinie.
Babcia mwi, e ona jest wielorasowa przypomniaa sobie
Karolina.

No, wanie. Wielorasowa, czyli po cichu mwic kundel.


Z kundlami nigdy nic nie wiadomo. Moga mie dziadka wodoaza
i po nim odziedziczya pywackie talenty... A teraz uwaaj
umiesz puszcza kaczki?
Nie... stropia si Karolina.
To ja ci poka. Bierze si paski kamyk i...
O! zawoaa Karolina patrzc, jak kamyk odbija si i
skacze po wodzie. O, Myszka chce to zapa!
I to jest wanie kaczka! rozemia si pan leniczy. A
skoro Myszka chciaa upolowa kaczk, to znaczy, e i myliwych
miaa w rodzinie. Wiesz, jakie psy poluj na kaczki? Ale nie na
kaczki z kamykw, tylko na prawdziwe?
Wiem! przypomniaa sobie Karolina. Tata mi mwi. One
si nazywaj niy...
Nie niy, tylko wyy umiechn si pan leniczy.
I przygldajc si Myszce, ktra wanie wygramolia si na
brzeg, doda:
Co prawda, ta twoja Myszka nie wyglda na wya, bo za
niska, ale na nia jest w sam raz... Wic kto wie? Moe ona i
nia miaa w rodzinie?

POWRT Z WAKACJI

Lato si skoczyo i wszyscy rysowali w przedszkolu powrt z


wakacji.
Na kadym rysunku ten powrt inaczej wyglda. Jacek
narysowa samolot, bo wraca samolotem, Robert pocig, Basia
autobus. A Karolina narysowaa sze psw.
O! zachichota Jacek. Ona bya na biegunie i wracaa
psim zaprzgiem!
Na psach jechaa! zawtrowa mu Robert.
Yyy! pokazaa im jzyk Karolina. Wie, e to nieadnie, ale
jest za. Z czego si miej, skoro jej powrt z wakacji naprawd
tak wyglda...

No, moe jeszcze tylko samochd powinna dorysowa, bo


wracaa samochodem. Z tat, babci, Myszk i Balbin. Myszka i
Balbina to wanie te pierwsze dwa psy na rysunku. Jechali
maluchem i babcia piewaa piosenk:
Gdy wakacje ju przemin,
Karolino, dobrze spotka si z rodzin,
Karolino!
Pewnie e dobrze przytakna Karolina. Ale na razie to
mymy si spotkay tylko z tat.

Mama i Karol czekaj w domu oznajmi tata od


kierownicy. Nie masz pojcia, jak Karol przez te wakacje urs!
Twoi bracia te pewnie uroli powiedziaa Karolina do
Myszki i westchna. Wiesz, tato, mnie si zdaje, e Myszka i
Balbina te si powinny spotka ze swoj rodzin. Balbina na
pewno stsknia si za dziemi, a Myszka za brami...
Wobec tego pojedziemy od brata do brata! zdecydowa tata
i nastpia seria rodzinnych spotka.
Z czarnym kudatym Klaksonem, ktry mieszka w warsztacie
samochodowym u pana Muchy i razem z nim reperuje maluchy, z
brzowym Pdzlem pomocnikiem pani Tosi, malarki, z
piegowatym Ciapkiem przyjacielem pana Cieciurka, hydraulika,
i z Misiem, ktry razem z pani Winiewsk sprzedaje w kiosku
gazety.
I dlatego wanie na rysunku Karoliny, przedstawiajcym
powrt z wakacji, jest sze psw. Bo jechaa od pieska do pieska
koniec, kropka i kreska. Szkoda tylko, e nie wiadomo, co sobie
piciopsiaczki w czasie tych rodzinnych spotka opowiaday.
Zapachw nie mona narysowa, a psy nie porozumiewaj si
sowami, tylko zapachami.
Babcia mwi o tym tak:
Kiedy si spotkaj, to bardzo s rade,
ale: Co tam sycha? nie zapyta aden.
Jeden do drugiego psim ogonem machnie
i zaraz niuchaj: Co u ciebie pachnie?

CZERWONY KAPTUREK

Karolina bya z mam w teatrze kukiekowym.

Widziaam Czerwonego Kapturka zwierza si Myszce. A


ty nigdy Czerwonego Kapturka nie zobaczysz. Twoja mama nie
zabierze ci do teatru, bo nigdzie na wiecie nie ma teatru dla
psw. Prawda, babciu, e nie ma?
Masz racj przytakuje babcia. Zdarzaj si, co prawda,
teatry pod psem, ale dla psw rzeczywicie nie ma. Z tego
wniosek, e wszystko w naszych rkach...
Jak to? dziwi si Karolina.
Tak to wyjania babcia, podsuwajc jej tack, na ktrej
le ogrki. Mianuj ci dyrektork pierwszego psiego teatrzyku
kukiekowego! Miaam robi mizeri, ale najpierw zrobimy
kukieki. Z ogrkw wanie.
Czerwonego Kapturka z zielonego ogrka? dziwi si
Karolina.
Nie szkodzi. Psy i tak nie odrniaj kolorw umiecha si
babcia i obydwie zabieraj si do roboty.

Ten najmniejszy ogrek


to Czerwony Kapturek.
Nog ma z widelca, z patykw ma rce,
sukienk z bibuki nic nie trzeba wicej.
Ze redniego ogrka
bdzie babcia Kapturka.
Okulary z drutu, suknia papierowa
i ju w teatrzyku moe wystpowa.
A myliwy bdzie z trzeciego ogrka
strzelb ma z patyka i wsy ze sznurka...
A wilk? dopytuje si Karolina.
Wilka zrobimy z marchwi postanawia babcia i Karolina
podskakuje z uciechy.
wietnie! Nawet ogona nie trzeba mu dorabia, bo ogon ma
z natki!
A teraz mwi babcia zapro Myszk i Balbin na
przedstawienie. Ja bd suflerem, podpowiem ci, co masz mwi,
a ty trzymaj Czerwonego Kapturka i powtarzaj.
I Karolina powtarza za babci:
Id sobie lasem, no i lada chwilka na tej lenej ciece
spotkam zego wilka...
Ojej, babciu! krzyczy Karolina. Patrz, co si stao!
Myszka porwaa wilka! O! O! Ona go zjada! Zapomniaymy, e
Myszka przepada za marchwi!
No, tak mieje si babcia. Myszka zjada wilka i ju po

wilku. A wiesz, jaki std wniosek?


Wiem! kiwa gow Karolina. Gdyby Czerwony Kapturek
mia psa, caa bajka wygldaaby zupenie inaczej!

MYDLANY BEREK

Karol by z tat w myjni, gdzie myj samochody.


Bomba! mwi. Wszystko automatyczne. Razdwa i
samochd cay w pianie, razdwa wyskakuj szczotki, razdwa
wcza si dmuchawa i tak dmucha, e razdwa caa karoseria
jest sucha.
To moe teraz razdwa wykpiecie psa? proponuje mama.
O samochd dbacie, a Myszka brudna jak nieboskie stworzenie.
Uff! wzdychaj jednoczenie tata i Karol.
Wiedz, co ich czeka.
Wolabym umy wasnorcznie cztery samochody mwi
tata.
Dla psw te powinny by myjnie mruczy Karol.
I bardzo niechtnie id do azienki.
Zaraz, zaraz zatrzymuje ich mama. Najpierw trzeba
zapa Myszk. Polowanie na tygrysy to nie jest zajcie dla kobiet.
Bo Myszka te ju wie, co j czeka. I na wzmiank o kpieli z
cichej, agodnej Myszki zmienia si w rozjuszonego tygrysa. Si
trzeba j cign do wanny.
Ciekawe, po kim ona odziedziczya wstrt do kpieli?
zastanawia si mama. Po Balbinie na pewno nie, bo z Balbin
nie ma takich kopotw.
Ale z Karolem s. Karol te nie przepada za myciem. Moe
Myszka zapatrzya si na Karola? zastanawia si Karolina i
czeka, kiedy zacznie si mydlany berek.
Bo Myszka tylko patrzy, eby wyskoczy z wanny. I zawsze jej
si to udaje, zanim j zd opuka z piany. Wylizguje si tacie
z rk i ucieka, a tata i Karol za ni.
To jest wanie ten mydlany berek.
Od ciany do ciany berek mydlany!
Przez fotele i tapczany berek mydlany!

Kompletnie zwariowany berek mydlany!


Myszka w pianie, tata w pianie, Karol w pianie. I cale
mieszkanie, te oczywicie w pianie. Ale zamieszanie!
A kiedy j wreszcie zapi, opucz, tata jest taki zziajany, e
czym prdzej ciga z siebie ubranie i sapie:
Uff! Spociem si przez t Myszk, jak mysz! Chod. Karol,
pod prysznic, bo teraz na nas kolej. Trzeba si umy po robocie.
Ale Karol wcale pod prysznic nie spieszy.
Wic Karolina mwi do Myszki:
Karol auje, e nie ma myjni dla psw. A mnie si zdaje, e
niektrym chopcom te by si przydaa...

KNEDLE

Tata ma brod, a mamie wcale si ta broda nie podoba.


Wygldasz jak prawdziwy jaskiniowiec mwi do taty.
Jaki kiniowiec? nie zrozumiaa Karolina.
Jaskiniowiec wyjani tata. Ale mama nie ma racji.
Prawdziwy jaskiniowiec nie mieszka w domu, tylko w jaskini, nie
chodzi w garniturze, tylko w skrze i nie pracowa w biurze,
tylko polowa na takie due, due...
Knedle ze liwkami! domylia si Karolina, bo siedzieli
akurat przy stole i tata polowa widelcem na knedle lece na
pmisku.
Nie! rozemia si tata. Knedli w tamtych czasach jeszcze
nie byo. Jaskiniowcy odywiali si przewanie misem i polowali
na wielkie mamuty.
Szkoda, e teraz nie ma mamutw wtrci prdko Karol.
Masz pojcie, ile z takiego mamuta mona by zrobi kotletw?
Dla caego wieowca by starczyo i jeszcze stado psw mona by
nakarmi!
A, wanie przypomnia sobie tata o psach i spojrza na
Myszk. Skoro ju mowa o jaskiniowcach, to warto wiedzie, e
to wanie jaskiniowcy oswoili psy. Bo kiedy psy byy dzikie i
trzymay si z dala od ludzi... A teraz uwaga, poka wam, jak
jaskiniowiec oswoi pierwszego psa. Wic siedzia sobie taki tata
jaskiniowiec przy ognisku i zajada piecze z mamuta, a w
krzakach czai si dziki pies. Dziki i godny. Zapach misa go
zwabi. Chod powiedzia tatajaskiniowiec do dzikiego psa.
Podejd bliej, to dostaniesz co pysznego...

I tata demonstrujc, jak jaskiniowiec oswaja psa, wycign


w stron Myszki widelec z knedlem.
No, chod, dzikusie, sprbuj, jakie to dobre!
Ale Myszki nie zwabi zapach knedli. Spojrzaa na tat spode
ba i ucieka do kuchni.
Ona nie lubi knedli! zmartwia si Karolina.
A mama pokiwaa gow i westchna:
Obawiam si, e gdyby jaskiniowcy jedli knedle ze liwkami,
to nigdy w yciu nie udaoby im si oswoi adnego psa...

PSIAKOWIAK

W telewizji by program o psach i Karol dokucza teraz


Karolinie.
Widziaa, jakie tamte psy zdolne? Widziaa, ile umiej? A
twoja Myszka, co? No, co? Kompletne dno! Absolutnie nic nie
umie!
A wanie, e wcale nieprawda, bo umie podawa ap!
staje w obronie Myszki Karolina.
Te porwnanie! wzrusza ramionami Karol. Przed chwil
widziaa psy, ktre umiej tropi zodziei.
Tak! przerywa mu prdko Karolina. Ale one by
milicyjne, a Myszka jest cywilna.
A psy, ktre ratuj toncych? A te, ktre w grach
wycigaj ludzi spod lawin? Twoja Myszka to tamtym psom
nawet do pit nie dorasta!
Pewnie, e nie dorasta przyznaje Karolina. Tamte psy
byy przecie duo wiksze od niej.
A te z cyrku? przypomina Karol. Cyrkowe wcale nie byty
wiksze, a sama widziaa, jakie sztuki umiej robi. I na rowerze
jedziy, i taczyy krakowiaka.

Myszka tropiciel.

Myszka ratownik grski.

Myszka cyrkowiec.
A Myszka umie taczy psiakowiaka! przypomniaa sobie
Karolina. Babcia tak ten taniec nazywa. No, zatacz, Myszko,
zatacz... O, widzisz, Karol, jak ona piknie taczy? Krci si w
kko i apie zbami za ogon!
Bo ma pchy! krzywa si Karol.
No, wiesz! oburza si Karolina.
Pewnie. Jak si zapaa za ogon, to widocznie pchy j gryz.
Jest gupia i ma pchy!
Sam masz pchyyyy!... rozpakaa si Karolina. Yyyy...
Co ci ta Myszka zrobia? Yyyy... Dlaczego si nad ni zncasz?
Ale Karola ju nie ma. Wyszed i zostawi Karolin z Myszk.
A Myszka przytulia si do Karoliny i szturcha j czarnym nosem,
jakby mwia:
Nie pacz... Nic sobie nie rb z tego gadania. Wcale nie
jestem gorsza od tamtych psw i te co potrafi. Umiem poda

ap i taczy psiakowiaka, i umiem ci pocieszy, kiedy jest ci


smutno.

DWA ETATY

Agata jest koleank Karoliny z przedszkola. Mieszka w tym


samym domu i dawniej, gdy tylko zobaczya Karolin z Myszk
na podwrku, zaraz do nich przybiegaa, eby si razem pobawi.
Teraz widuj si tylko przez szyb. Agata miaa wypadek i nie
moe wychodzi z domu. Stoi przy oknie, gow ma
obandaowan i smutnymi oczami patrzy na podwrze.
Co by j mogo ucieszy? zastanawia si Karolina
rozgldajc si wokoo.
Ale podwrko te jest smutne. Z kasztanw opady licie,
trawa zrobia si bura, kwiaty na trawniku zwidy.
Moe narysowa kwiaty na chodniku? myli Karolina i
pod oknem Agaty razdwa rysuje kred na pytach chodnika
kwiaty.
To dla ciebie! pokazuje na migi.
Ale Agata woli patrze na Myszk.
Chod, Myszko, poka Agacie, co potrafisz zachca
Karolina. Poka, jak taczysz psiakowiaka, jak aportujesz
patyki i jak podajesz ap.
Hop! Myszka zakrcia si w kko i zapaa w zby mysi
ogonek.
Popatrz, Agatko, ona taczy psiakowiaka! A teraz rzuc jej
patyk i zobaczysz, e przyniesie go z powrotem. Widzisz, jak ona
adnie aportuje? I jeszcze apa. Daj, Myszko, ap i pomachaj ni
Agacie na do widzenia... Widzisz, jak ucieszy Agat twj wystp?
Popatrz, ona si mieje!
Wrcia Karolina do domu. Ale przez cay czas myli o Agacie.
Co ona robi, kiedy Karolina jest w przedszkolu? Pewnie siedzi
sama w domu, bo jej mama pracuje. A co robi w tym czasie
Myszka? Myszka te siedzi w domu z babci i z Balbin. Wic
moe zaprowadzi jutro rano Myszk do Agaty? Babcia na pewno
si zgodzi. I mama Agaty chyba te...

Hurra! Zgodziy si! Ale si Agata ucieszy!


Codziennie bdziesz si teraz bawia z Agat tumaczy
Karolina Myszce. P dnia bdziesz u niej i p dnia u mnie.
Prawda, babciu, e to jest bardzo dobry pomys?
wietny umiecha si babcia. Zostaniemy z Balbin, a ja
przez te p dnia, kiedy w domu nie bdzie drugiego psa, bd
miaa spokj do pisania. I bd moga napisa wiersz o psie,
ktry ma dwa etaty. Jeden u ciebie, a drugi u Agaty.

SANATORIUM

Babcia wkleja fotografie z wakacji do rodzinnego albumu. A


Karolina jej pomaga.
adne s te fotografie. Kolorowe. Pan leniczy je przysa. Jest
na nich leniczwka, babcia na werandzie, pani leniczyna z
Krasul, Karolina karmica koty, jest Myszka i Balbina.
Karolina bardzo lubi kolorowe fotografie. Ale teraz wcale si z
nich nie cieszy. Teraz myli tylko o jednym: Agata wyjeda do
sanatorium.
To si powinno nazywa samatorium mwi Karolina bo
ona tam bdzie zupenie sama.
Ale nie tumaczy babcia. Nie bdzie sama. Inne dzieci te
przecie przyjedaj do sanatorium na leczenie. Bdzie miaa
towarzystwo i opiek lekarsk i razdwa wrci do zdrowia.
Jej mama te tak mwi. Ale Agata powiedziaa, e ona
stamtd w ogle nie wrci. Ani do domu, ani do zdrowia, bo ona
si tam zapacze na mier. I to wcale nie chodzi o inne dzieci...
westchna Karolina i tak wymownie spojrzaa na Myszk, e
babcia zrozumiaa.
Agata nie chce jecha bez psa?
Wanie przytakna Karolina, a Karol, ktry przechodzi
akurat przez pokj, zachichota Karolinie nad uchem:
Jak si ma psa, to si jedzie do psanatorium!
Ale Karolina wcale nie zwrcia na to uwagi.
Ja wiem, e do sanatorium nie przyjmuj z psami
powiedziaa do babci. Mama Agaty te tak mwia. Ale moe to
chodzi tylko o due psy? O takie, ktre duo jedz i zajmuj duo
miejsca? Moe oni si zgodz, jak wylemy im fotografi? Patrz,
babciu, jaka ona jest na tym zdjciu malutka...

Malutka jak piesek krasnoludka umiechna si babcia.


Ale ja mam lepszy pomys. Agata zabierze ze sob do
sanatorium fotografi Myszki. A kiedy wrci...
To moe Myszka zamieszka w jej domu? Tylko na razie nie
mw o tym, babciu, nikomu! zawoaa Karolina.
I pdem pobiega do Agaty.

DESER

Pada nieg. Myszka nigdy jeszcze nie widziaa niegu.


Wskoczya na parapet i szczeka.
A babcia tumaczy z psiego na polski:
Siedzi pies na parapecie,
ojej, co si dzieje na wiecie!
Chyba miska z kremem rozbia si w grze,
strasznie duo kremu leci na podwrze.
To na pewno dla mnie, bardzo lubi krem,
jak wyjd z mieszkania, to go zaraz zjem!

Zaraz wyjdziemy mwi Karolina wycigajc kombinezon.


A Myszka ju niecierpliwi si przy drzwiach.
Widzisz, jak jej pilno? mieje si babcia. Boi si, eby jej
deseru nie zjedli.
Wysza Karolina z Myszk na podwrze. A podwrze
wyglda jak st, na ktrym zima przygotowaa deser dla
olbrzyma wielki, niegowy tort.
Bardzo smaczny widok myli Karolina i tumaczy Myszce.
Ten tort jest tylko do patrzenia. Do jedzenia si nie nadaje.
Ale Myszka nic sobie z tego nie robi. Lie nieg, a jej si uszy
trzs.
A teraz sprbuj, jak smakuj niegowe ptysie! woa
Karolina i buch! buch! rzuca w Myszk niegowymi kulami.
Jeden pty, drugi pty, trzeci pty... Uff! Starczy na dzi. Tak si
utytaa w niegu, e sama wgldasz jak pty. No, chod,

otrzepi ci i wracamy.
Ale Myszka bardzo niechtnie wraca do domu. A po powrocie
dugo i starannie wylizuje sobie apy.
Widzisz, babciu, jak jej smakowa niegowy deser? mwi
Karolina.
Widz umiechna si babcia. Deser by taki, e tylko
apy liza!

PI KROPEK

Karolina czeka na Mikoaja.


Mama powiedziaa, e Mikoaj nie lubi elektrycznego wiata, i
zapalia wieczki na choince. wieczki mrugaj do Karoliny,
Karolina mruga do wieczek.
Babcia powiedziaa, e czekajc na Mikoaja, trzeba piewa
koldy. Wic Karolina piewa razem z babci.
Od domu do domu, od chaty do chaty,
wdruje Mikoaj siwy i brodaty.
A tu zima sroga, mrz chodzi po kociach,
gorc herbat trzeba przyj gocia.
Hej, kolda, kolda!
Przyjdzie ten Mikoaj, czy nie przyjdzie?
To moe ja pjd zaparzy dla niego herbat zaofiarowa
si tata i poszed do kuchni.
A jeli Mikoaj nie przyjdzie?
Nie! Ju jest! Przyszed! Tupie wielkimi buciorami i na pewno
strasznie zmarz, bo nos ma okropnie czerwony. A wsy i brod
biae jak nieg.
Stan na progu. Schyli si, a Myszka od razu hop!
podskoczya do Mikoaja i chaps! go za brod, chaps! za wsy,
chaps! za nos.
O rety, przecie to tata, a nie aden prawdziwy Mikoaj...
Oczywicie, e ja! mieje si tata. Nie mogem przecie
naraa staruszka na takie straszne przygody. adnie by to
wygldao, gdyby prawdziwy wity Mikoaj zosta bez nosa, bez
wsw i bez brody. Ale nie martw si, prezenty na szczcie
ocalay.
Tata wysypuje z worka na st ca gr torebek, paczuszek i
paczek. A Karolina oddycha z ulg, widzc, e wrd prezentw

s i te, ktre ona sama w wielkiej tajemnicy kupowaa. Woda


koloska dla mamy, kalendarzyki dla taty i Karola, dugopis dla
babci i gumowe pieczki dla Myszki i Balbiny.

Patrzcie, co dostaam! cieszy si babcia. Nowy dugopis


do pisania nowej opowieci. Stary ju si prawie wypisa. Przez
cay rok pisaam nim o piciopsiaczkach i zostaa mi ju tylko
resztka tuszu. Nawet nie wiem, czy starczy na ostatni kropk.
Co prawda, na zakoczenie opowieci o piciopsiaczkach
przydaoby si pi kropek.
Nie martw si, babciu mwi Karolina, wyskubujc z
makowca mak. Na zakoczenie damy pi ziarenek maczku,
akurat tyle, ile jest piciopsiaczkw.
I tak wanie koczy si ta opowie...

Vous aimerez peut-être aussi