Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
POEMAT BOGA-CZOWIEKA
KSIGA I
PRZYGOTOWANIE
SPIS TRECI
PROLOG ......................................................................................................................................................... 3
1. MARYJA MOE BY NAZWANA DRUGORODN [CRK] OJCA ............................................ 4
2. JOACHIM I ANNA SKADAJ LUB PANU ........................................................................................ 5
3. ANNA MODLI SI W WITYNI I ZOSTAJE WYSUCHANA ......................................................... 8
4. JOACHIM POLUBI MDRO BO, ZAWART W SERCU SPRAWIEDLIWEJ
NIEWIASTY .............................................................................................................................................. 11
5. ANNA PIENI OZNAJMIA, E JEST MATK .................................................................................. 12
6. [BDC] BEZ SKAZY, NIE ZOSTAA NIGDY POZBAWIONA WSPOMNIENIA BOGA ......... 14
7. NARODZENIE SI MARYI DZIEWICY ............................................................................................... 15
8. JEJ DUSZA UKAZUJE SI PIKNA I NIESKALANA, JAK BYA W ZAMYLE OJCA ......... 20
9. ZA TRZY LATA BDZIESZ TAM, MOJA LILIO ............................................................................. 26
10. OTO DOSKONAA DZIECINA O GOBIM SERCU .................................................................. 28
11. POCIECHO MOJA, SKD ZNASZ TE WITE SPRAWY? KTO CI O NICH MWI? ............... 29
12. CZY SYN NIE MG WOY W USTA MATKI WASNEJ MDROCI? ............................. 32
13. ODDANIE MARYI DO WITYNI ..................................................................................................... 34
14. ODWIECZNA DZIEWICA MIAA TYLKO JEDNO PRAGNIENIE: ZWRACA SWE SERCE DO
BOGA ......................................................................................................................................................... 38
15. MIER JOACHIMA I ANNY ............................................................................................................. 39
16. ZOSTANIESZ MATK CHRYSTUSA ............................................................................................ 41
17. WIDZIAA PONOWNIE TO, CO JEJ DUCH WIDZIA W BOGU ............................................... 44
18. BG DA CI WITEGO MAONKA, BO MU ZAUFAA. WYJAWISZ MU SWE
LUBOWANIE .......................................................................................................................................... 46
19. JZEF ZOSTAJE WYZNACZONY NA MAONKA DZIEWICY ................................................... 49
20. ZALUBINY DZIEWICY Z JZEFEM ................................................................................................ 53
21. JZEF ZOSTA POSTAWIONY JAK PIECZ NA PIECZCI, JAK ARCHANIO NA PROGU
RAJU........................................................................................................................................................... 57
22. MAONKOWIE PRZYBYWAJ DO NAZARETU .......................................................................... 58
23. ZWIASTOWANIE (por. k 1,26-38) ................................................................................................... 63
24. NIEPOSUSZESTWO PIERWSZEJ EWY ........................................................................................ 65
25. NOWA EWA BYA WE WSZYSTKIM POSUSZNA BOGU .......................................................... 68
26. JESZCZE RAZ SOWO WYJANIAJCE GRZECH PIERWORODNY .......................................... 71
27. JZEF DOWIADUJE SI, E ELBIETA JEST BRZEMIENNA ...................................................... 73
28. POWIERZ MI ZADANIE USPRAWIEDLIWIENIA CI PRZED MAONKIEM ....................... 76
29. MARYJA I JZEF UDAJ SI DO JEROZOLIMY ............................................................................ 77
30. Z JEROZOLIMY DO DOMU ZACHARIASZA ................................................................................... 78
31. NIE POZBAWIAJCIE SI NIGDY OBRONY, JAK STANOWI MODLITWA ........................... 79
32. PRZYBYCIE DO DOMU ZACHARIASZA .......................................................................................... 80
33. MARYJA WYJAWIA IMI ELBIECIE .............................................................................................. 84
34. MARYJA OPOWIADA O SWOIM DZIECICIU ................................................................................ 86
35. DAR BOGA POWINIEN NAS CZYNI CORAZ LEPSZYMI ........................................................ 88
36. NARODZINY CHRZCICIELA .............................................................................................................. 89
37. NADZIEJA ROZKWITA JAK KWIAT W TYM, KTO WSPIERA GOW NA MOIM
MACIERZYSKIM ONIE ...................................................................................................................... 93
38. OBRZEZANIE CHRZCICIELA ............................................................................................................ 94
39. OTWRZCIE WASZEGO DUCHA NA PRZYJCIE WIATOCI ............................................ 96
40. OFIAROWANIE CHRZCICIELA W WITYNI ................................................................................ 97
41. GDYBY JZEF BY MNIEJ WITY, BG NIE UDZIELIBY MU SWOJEGO WIATA .. 100
42. MARYJA Z NAZARETU DOCHODZI DO POROZUMIENIA Z JZEFEM ................................... 102
43. POZOSTAWCIE PANU ZATROSZCZENIE SI O OGOSZENIE WAS JEGO SUGAMI. ..... 104
44. ZARZDZENIE SPISU LUDNOCI .................................................................................................. 105
45. KOCHA TO ZADOWALA TEGO, KOGO SI KOCHA, PONAD ZMYSAMI I WASN
KORZYCI ............................................................................................................................................ 108
46. PODR DO BETLEJEM ................................................................................................................... 109
47. NARODZINY JEZUSA, NASZEGO PANA ....................................................................................... 112
www.voxdomini.com.pl
PROLOG
Ewangelia wedug w. Jana
Na pocztku byo Sowo, a Sowo byo u Boga,
a Bogiem byo Sowo. Ono byo na pocztku u Boga.
Wszystko przez Nie si stao;
a bez Niego nic si nie stao, co si stao.
W Nim byo ycie,
a ycie byo wiatoci ludzi.
A wiato wieci w ciemnoci, a ciemno jej nie ogarna.
Czowiek imieniem Jan zosta posany przez Boga.
Przyszed, aby wiadczy o wiatoci,
aby przez niego wszyscy uwierzyli.
Nie on by wiatoci, ale przyszed,
aby wiadczy o wiatoci.
wiato prawdziwa, ktra owieca kadego czowieka,
przysza na wiat.
Bya na wiecie i wiat sta si przez Ni,
a wiat Jej nie pozna.
Przysza do swoich, a swoi Jej nie przyjli.
Tym za, ktrzy J przyjli, ktrzy uwierzyli w Jej imi,
daa moc, aby si stali dziemi Boymi.
Oni nie narodzili si z ludzi: ani z podliwoci ciaa,
ani z woli mczyzny, ale z Boga.
A Sowo stao si ciaem i zamieszkao
midzy nami, i widzielimy Jego chwa,
chwa, jak otrzyma od Ojca Jednorodzony,
peen aski i prawdy.
Jan daje o Nim wiadectwo, woajc:
Oto by Ten, o ktrym powiedziaem:
Ten, ktry przychodzi po mnie,
przewyszy mnie, bo by przede mn.
Z Jego peni wszyscymy wzili ask po asce.
Prawo zostao przekazane przez Mojesza,
ask za i prawd otrzymalimy przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widzia: Jednorodzony Bg,
ktry jest na onie Ojca, da nam Go pozna...
(Przekad Biblii Poznaskiej)
Bg Mnie posiada przed stwarzaniem Swych arcydzie... (Prz 8,22)
1. MARYJA MOE BY NAZWANA DRUGORODN [CRK] OJCA
Napisane 16 sierpnia 1944. A, 3348-3349
janiej
pod
jasnokasztanowymi,
niemal
powymi
rzsami.
Ma
ciemnokasztanow szat. Anna nie widzi go, bo jest odwrcona tyem do
wejcia. Mczyzna, ujmujc dziecko za ramiona, mwi: A dla mnie nic?
Anna odwraca si woajc:
O, Joachim! Skoczye ju prac?
W tej samej chwili may Alfeusz obejmuje go za kolana i odpowiada: Dla ciebie
te, dla ciebie te...
I gdy starzec pochyla si, eby go pocaowa, may obejmuje go za szyj,
gaszcze rczkami brod i cauje. Joachim te ma prezent. Lew rk wysuwa
zza plecw jabko, pikne jak ceramiczne, i mwi do dziecka, ktre akomie
wyciga rce:
Poczekaj troch, a pokroj ci je na kawaki, bo takiego nie mgby zje.
Ono jest wiksze od ciebie.
I ogrodniczym noem, ktry nosi u pasa, kroi je na kawaki. Wydaje si karmi
piskl w gniedzie, tak troskliwie wkada wiartki do maej buzi, ktra nie
przestaje chciwie poyka.
Joachimie, spjrz na te oczy! Czy nie s podobne do dwch skrawkw Morza
Galilejskiego, gdy wieczorna bryza zasania niebo obokami?
Przy tych sowach Anna lekko opiera rk na ramieniu maonka, gestem
wiadczcym o jej gbokiej mioci, ktra nie wygasa po wielu latach
maestwa. Joachim odpowiada jej miosnym spojrzeniem i mwi przytakujc:
Bardzo pikne! A te kdziory? Czy nie przypominaj zboa wysuszonego przez
soce? Spjrz, maj kolor zota i miedzi!
Ach, gdybymy mieli dziecko, chciaabym, eby miao takie wosy i oczy!
Anna jest pochylona, niemal klczy i wzdychajc cauje szaroniebieskie oczy.
Joachim take wzdycha, lecz chce j pocieszy. Kadc rk na krconych i
posrebrzonych wosach Anny, mwi:
Trzeba jeszcze mie nadziej! Bg jest wszechmocny. Pki si yje, cud moe
si zdarzy, zwaszcza gdy miuje si Boga i kocha siebie [nawzajem].
Ostatnie sowa Joachim wymawia z naciskiem. Anna milknie, przygnbiona.
Opuszcza gow, aby nie pokazywa ez pyncych [z oczu]. Widzi je tylko may
Alfeusz. Jest bolenie zaskoczony widzc, e jego dua przyjacika pacze tak,
jak jemu czasem si zdarza. Ma rczk ociera jej zy.
Nie pacz, Anno mwi Joachim. Mimo wszystko jestemy szczliwi.
Przynajmniej ja, bo mam ciebie.
I ja [jestem szczliwa] dziki tobie, ale nie daam ci dziecka... Myl, e nie
spodobaam si Panu, bo uczyni moje ono jaowym.
O, moja maonko! A w czyme miaaby Mu si nie spodoba, ty, wita?
Posuchaj, udamy si raz jeszcze do wityni w tym celu, a nie tylko na wito
Namiotw. Bdziemy si dugo modli... Moe bdzie z tob jak z Sar... lub jak
z Ann, maonk Elkany. Dugo czekay i z powodu bezpodnoci czuy si
odtrcone. W Niebie za byli przygotowani przez Boga dla nich wici synowie.
Umiechnij si, moja maonko. Bardziej mnie trapi twj smutek ni brak
10
11
Gdzie teraz to wszystko? Obecnie nie pragnie si dzieci ani nie chce si te
czystoci. Dlatego wanie mwi, e mio i oe maeskie jest
profanowane.
5. ANNA PIENI OZNAJMIA, E JEST MATK
Napisane 24 sierpnia 1944. A, 3450-3454
Widz znw dom Joachima i Anny. Nic si w nim nie zmienio poza tym, e
wszdzie stoj dzbany pene kwitncych gazi. Pozostay one zapewne po
przycinaniu drzew w ogrodzie, caych w kwiatach: obok przechodzcy od
nienej bieli do czerwieni niektrych korali. Tkanina na krosnach Anny jest te
inna. Tka na mniejszych krosnach pikne biae ptno i piewa, wybijajc stop
rytm pieni. piewa i umiecha si... Do kogo? Do siebie i do czego, co widzi w
gbi serca. Pie jest powolna, a jednak radosna. Zanotowaam j w caoci na
osobnej kartce i mogam nady, bo Anna powtarzaa j wielokrotnie, jakby si
ni upajaa. piewa coraz mocniej i pewniej, jakby ujawniaa rytm swego serca.
Z pocztku szepce niemiao, potem piewa pewniej, szybciej i wyej:
Chwaa Bogu Wszechmogcemu, ktry ukocha potomstwo Dawida. Chwaa
Panu! Jego najwysza aska zstpia z Nieba i mnie nawiedzia. Stare drzewo
wydao now ga, wic jestem szczliwa. W dniu wita wiate zasiana
zostaa nadzieja. Wonne powietrze miesica Nissan widzi jej kiekowanie. Moje
ciao jest na wiosn jak migdaowiec w kwiatach. O zmierzchu [ycia] czuje, e
nosi owoc. Na tej gazi jest ra, jest najsodsze jabuszko, jest iskrzca si
gwiazda, niewinne dziecitko, jest rado dla domu, dla ma i ony. Chwaa
Bogu, Panu memu, ktry si ulitowa nade mn. Jego wiato mi to oznajmia:
Gwiazda przybdzie do ciebie. Chwaa, chwaa! Twoim bdzie owoc tego
drzewa. Owoc pierwszy i ostatni, wity i czysty, bo jest to dar Pana. Twoim
bdzie, a rado i pokj niech przeze zstpi na ziemi. Le, czenko. Ni
bdzie na ptno dla dziecka. Narodzi si! Pie pynie z mego serca radonie ku
Bogu.
Gdy Anna po raz czwarty powtarza sw pie, Joachim wchodzi do pokoju.
Jeste szczliwa, Anno? Wydajesz mi si ptakiem zwiastujcym wiosn. Co to
za pie? Nigdy jej nie syszaem. Skd j wzia?
Z mego serca, Joachimie.
Anna zaraz wstaje i podchodzi rozemiana do maonka. Wydaje si modsza i
pikniejsza.
Nie wiedziaem, e jeste poetk mwi maonek.
Patrzy na ni z wyranym podziwem. Oboje nie sprawiaj wraenia starego
maestwa. Ich spojrzenia s pene tkliwoci modych maonkw.
W gbi ogrodu byo sycha, jak piewasz, wic przyszedem. Przez cae lata
nie syszaem twego gosu zakochanej turkaweczki. Moesz mi jeszcze raz
powtrzy t pie?
Zapiewaabym ci j, nawet gdyby nie chcia. Synowie Izraela powierzali
pieniom swe nadzieje, radoci i ble. piewem usiowaam przekaza sobie i
tobie t wielk rado. Tak nawet sobie to mwi. Bo to co tak wielkiego, e
cho teraz jestem tego pewna, wydaje mi si jeszcze czym nieprawdziwym.
I Anna powtarza pie a do miejsca: Na tej gazi jest ra, jest najsodsze
jabuszko, jest gwiazda...
12
Tu jej gos wibrujcy kontraltem zaczyna dre, a wreszcie zaamuje si. Anna,
paczc ze szczcia, patrzy na Joachima, unosi rce i woa: Jestem matk,
mj ukochany.
I chroni si na jego sercu, w ramionach, ktre ku niej wycign. Joachim
obejmuje szczliw maonk. To najczystszy i najbardziej szczliwy ucisk,
jaki zdarzyo mi si oglda, odkd yj czysty i pomienny w swej
niewinnoci. Poprzez szpakowate wosy Anny dochodzi agodna wymwka:
I nie powiedziaa mi o tym?
Bo chciaam by cakiem pewna. W moim wieku... pozna, e jestem matk...
nie mogam uwierzy, e to prawda... Nie chciaam spowodowa twego
najbardziej gorzkiego rozczarowania. Ju od koca grudnia czuam odnowienie
mojego ona, czuam jak mwi wzrastanie nowej gazki. Teraz jestem
pewna, e na tej gazce znajduje si owoc... Widzisz? To ptno jest ju dla
dziecka, ktre si narodzi.
Czy to ten len, ktry kupia w padzierniku w Jerozolimie?
Tak. Potem go przdam, czekajc... z nadziej. Wierzyam, bo ostatniego dnia,
gdy modliam si w wityni, w miejscu dozwolonym dla niewiast najbliej
Domu Boga... By ju wieczr... Pamitasz, jak powiedziaam: Jeszcze troch,
jeszcze przez chwil. Nie mogam si oderwa od tego miejsca nie
otrzymawszy aski. A wic w mroku, ktry ju zapada, z wntrza Miejsca
witego na ktre patrzyam w porywie duszy, pragncej wydrze zgod od
obecnego tam Boga ujrzaam wychodzc wiato, iskr najpikniejszego
wiata. Bya jasna jak ksiyc i zawieraa w sobie blaski wszystkich pere i
klejnotw ziemi. Wydawao mi si, e to jedna z drogocennych gwiazd Zasony
gwiazd, ktre s pod stopami Cherubinw oderwaa si i rozbysa
nadprzyrodzonym wiatem... Miaam wraenie, e ze witej Zasony, z Chway
samej wydoby si ogie i przyby do mnie jak byskawica. I przeszywajc
powietrze, zapiewa niebiaskim gosem: Stanie ci si to, o co prosia!
Dlatego piewam: Gwiazda przybdzie do ciebie. Kime bdzie to nasze
dziecko, ktre objawia si jak wiato gwiazdy w wityni i ktre w czas wita
wiate mwi: Jestem. Co zobaczye, e nazywasz mnie now Ann,
maonk Elkany? Jak nazwiemy to nasze dziecko, ktre sysz mwice
agodnie jakby szmer ruczaju, ktre przemawia do mnie biciem swego
serduszka jak gobek trzymany we wntrzu doni?
Jeli to bdzie chopiec, nazwiemy go: Samuel, a jeli dziewczynka Gwiazda.
Tym sowem zakoczya sw pie, majc oznajmi mi szczcie ojcostwa.
Tak te przybraa posta, eby si ukaza w witym mroku wityni.
Gwiazda. Nasza Gwiazda, tak. Nie wiem, lecz sdz, e to dziewczynka.
Wydaje mi si, e tak mie pieszczoty mog pochodzi tylko od bardzo sodkiej
dziewczynki. To tak, jakbym nie nosia tej dzieciny. Nie cierpi. To Ona niesie
mnie po drodze lazurowej i ukwieconej, tak jakbym bya modsz siostr
witych aniow, a ziemia odesza gdzie daleko... Czsto syszaam od kobiet,
e poczcie i noszenie dziecka jest bolesne. A ja nie cierpi. Czuj si silna,
moda i bardziej rzeka ni wtedy, gdy oddaam ci dziewictwo w odlegej
modoci. Crka Boa bo jest Boa bardziej ni nasza Ta, ktra rodzi si na
wyschnitym pniu nie przysparza trosk Swojej mamie. Przynosi jej pokj i
bogosawiestwo: owoce Boga, Jej prawdziwego Ojca.
Nazwiemy j wic Maryja. Gwiazda naszego morza, pera, szczcie. To imi
pierwszej wielkiej niewiasty w Izraelu. Ale Ona nigdy nie zgrzeszy przeciwko
Panu, tylko Jemu bdzie piewa, bo dla Niego jest przeznaczona: ofiara jeszcze
przed narodzeniem.
13
Tak, jest ofiar dla Niego. Chopiec czy dziewczynka... Gdy ju si nacieszymy
przez trzy lata naszym dzieckiem, damy Je Panu. Wraz z Nim staniemy si
ofiarami na chwa Boga.
Nie widz i nie sysz niczego wicej.
6. [BDC] BEZ SKAZY, NIE ZOSTAA NIGDY POZBAWIONA WSPOMNIENIA
BOGA
Tego samego dnia. A, 3454-3458
Jezus mwi:
Mdro, owieciwszy przedtem Joachima i Ann nocnymi snami, Sama
zstpuje
to
tchnienie
doskonaoci
Boej
i
emanacja
chway
Wszechmocnego i staje si sowem dla bezpodnej. Ja, Chrystus, wnuk Anny
ktry widziaem ju bliski czas odkupienia niemal pidziesit lat pniej
przez sowo dokonywaem cudw dla niepodnych i chorych, dla optanych, dla
zrozpaczonych, dla [dotknitych] wszelkimi utrapieniami ziemi. Tymczasem w
radoci z posiadania Matki wyszeptuj tajemne sowo, w cieniu wityni
zawierajcej nadzieje Izraela: wityni ju [znajdujcej si] u progu Swego
ycia. Jest ju bowiem prawie na ziemi nowa i prawdziwa witynia, ktra nie
zawiera nadziei jednego tylko narodu, lecz pewno Raju dla ludu caej ziemi i
wszystkich wiekw a do koca wiata. I to Sowo dokonuje cudu, czynic
podnym to, co byo bezpodne, i dajc Mi Matk.
[Oprcz tego, e] Maryja miaa wspania natur, gdy bya crk dwojga
witych, e miaa dobr dusz, jak wielu ludzi, e ustawicznie wzrastaa w
dobroci dziki Swojej dobrej woli, e posiadaa ciao nieskalane, posiadaa
jako jedyna pord stworze niepokalanego ducha.
Widziaa cige stwarzanie dusz przez Boga. Teraz pomyl, jakie musiao by
pikno tej duszy, ktr Bg zachwyca si przed zaistnieniem czasu: tej duszy,
ktra bya rozkosz Trjcy. Trjca Przenajwitsza pona pragnieniem
przyozdobienia Jej Swoimi darami, aby dla Siebie samej uczyni J darem. O,
Caa wita, ktr Bg stworzy dla Siebie i dla zbawienia ludzi! Nosicielko
Zbawiciela, pierwszym zbawieniem Ty bya. ywy Raju, Swoim umiechem
zacza uwica ziemi. Duszo stworzona, aby sta si Matk Boga!
Kiedy podczas najbardziej oywionego drgnienia Troistej Mioci wytrysna
ta yciodajna iskra, rozradowali si z tego anioowie, bo Raj nie widzia nigdy
intensywniejszego wiata. Jak patek niebiaskiej ry patek niematerialny i
cenny, bdcy klejnotem i pomieniem, tchnieniem Boym [dusza Maryi]
zstpowaa, by oywi ciao zupenie inaczej ni ciaa innych ludzi: zstpowaa
tak potna w Swym pomieniu, e Grzech nie potrafi Jej dotkn. Przebya
przestrzenie i zamkna si w witym onie [Anny].
Ziemia posiadaa swj Kwiat, a jednak nie wiedziaa jeszcze o tym: Kwiat
prawdziwy, jedyny, ktry rozkwita na wieki. [Posiadaa] lili i r, fioek i
jamin, sonecznik i cyklamen, zespolone ze sob, a z nimi wszystkie inne
kwiaty ziemi w Kwiecie jedynym: Maryi, w ktrej gromadz si wszelkie cnoty
i aska. W kwietniu palestyska ziemia wydawaa si ogromnym ogrodem i
intensywne zapachy oraz kolory sprawiay rozkosz sercom ludzkim. Ale nie
wiedziano jeszcze o najpikniejszej Ry, ju rozkwitajcej dla Boga w
skrytoci matczynego ona.
Moja Matka kochaa, odkd zostaa poczta. Dopiero jednak kiedy winorol da
sw krew do wytworzenia z niej wina, a sodka i silna wo moszczu napeni
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
On, Przedwieczny, pozostanie nadal Jej Ojcem. Wierz mi, jestem przekonana,
e to Dziecko nie naley do nas. Nie mogam ju [mie dzieci]... To On zoy w
moim onie ten Boski dar, eby otrze moje zy, speni nasze nadzieje i
[wysucha] modlitwy. Jestemy tylko Jej szczliwymi opiekunami... Niech On
bdzie za to bogosawiony!
Doszli do murw wityni.
Idcie naprzd, przez Bram Nikanora, ja za pjd uprzedzi kapana i
dogoni was mwi Zachariasz i znika za bram wychodzc na wielki
dziedziniec otoczony portykami.
Przechodz powoli przez kolejne tarasy. Nie wiem, czy wspomniaam ju kiedy
o tym, e obrb wityni to nie jeden poziom, lecz coraz wyej pooone tarasy.
Wchodzi si na nie po szerokich stopniach. Na kadym z nich znajduj si
dziedzice, portyki i portale ozdobione marmurem, brzem i zotem.
Zanim dochodz do umwionego miejsca, zatrzymuj si i rozwijaj
przyniesione rzeczy: jakie paskie i due omaszczone podpomyki z biaej mki,
dwa gobki w wiklinowej klatce i due srebrne monety, bardzo cikie. Na
szczcie w owym czasie nie istniay kieszenie, bo tak cikie monety
rozerwayby je.
Wszyscy stoj przed pikn Bram Nikanora z masywnego brzu, jakby
haftowanego srebrem. Zachariasz czeka ju u boku kapana, wygldajcego
wspaniale w biaym lnianym odzieniu. Anna zostaje pokropiona wod do
oczyszcze jak sdz potem otrzymuje polecenie zblienia si do otarza
ofiarnego. Anna nie niesie ju Dziecka. Wzia je Elbieta, ktra pozostaa przed
wejciem. Joachim idzie w lad za maonk, wlokc nieszczsne, beczce
jagni. A ja... robi to samo, co przy oczyszczeniu Maryi: zamykam oczy. Nie
chc widzie, jak podrzynaj mu gardo.
Anna jest ju oczyszczona. Zachariasz szepce koledze par sw do ucha,
ktrych ten sucha z umiechem. Potem kapan zblia si do wszystkich
zgromadzonych, cieszc si wraz z ojcem i matk z powodu ich radoci i ich
wiernoci zoonej obietnicy. Otrzymuje drugiego baranka, mk i podpomyki.
Mwi:
Ta Dziewczynka jest wic powicona Panu? Jego bogosawiestwo bdzie
towarzyszy Jej i wam. Oto nadchodzi Anna. Bdzie jedn z Jej nauczycielek. To
Anna, crka Fanuela, z pokolenia Asera. Podejd tu, niewiasto. To Malestwo
zostao ofiarowane wityni jako ofiara pochwalna. Bdziesz Jej nauczycielk i
pod tw opiek bdzie wzrasta Jej wito.
Anna, crka Fanuela, ju cakiem siwa, zblia si i gaszcze Dziecin, ktra
obudzona rozglda si, patrzc niewinnymi oczyma. Jest zdziwiona otaczajc
J biel i zotem byszczcym w promieniach soca. Ceremonia jak si wydaje
zakoczya si. Nie zauwayam specjalnego obrzdu oddania Bogu Maryi. By
moe wystarczyo powiedzie to kapanowi, a przede wszystkim Bogu, w
witym miejscu.
Chciaabym zoy ofiar na wityni i potem uda si tam, gdzie ubiegego
roku ujrzaam wiato mwi Anna.
Wszyscy tam id wraz z Ann, crk Fanuela, ktra im towarzyszy. Nie wchodz
jednak do waciwej wityni. To zrozumiae. Chodzi przecie o niewiast i
dziewczynk. Dochodz wic tylko do tego miejsca, w ktrym Maryja ofiaruje
[w przyszoci] Syna. Stoj tu przed bram, szeroko otwart na Dziedziniec
Izraelitw. Patrz w gb mrocznego wntrza. Dochodz stamtd agodne
27
28
spojrzenie ekstatycznego snu ostatniej wizji. Jest ono tym samym spojrzeniem i
wtedy, gdy spoglda po raz pierwszy, i gdy zmczone zamyka si na wiato po
zobaczeniu wielu radoci i okropnoci. Jej wzrok jest pogodny, czysty,
spokojny. To skrawek nieba, ktry cigle taki sam janieje na twarzy Maryi.
Nigdy nie zamia go dymn zason zo, kamstwo, pycha, nieczysto,
nienawi ani ciekawo. To oczy spogldajce na Boga z mioci, czy to przez
zy, czy to przez umiech. Pieszcz i przebaczaj z mioci do Niego. Wszystko
znosz, a mio do Boga czyni je niedostpnymi dla atakw Zego. On bowiem
bardzo czsto posuguje si okiem, eby wej do serca. Czyci, wici,
zakochani w Bogu maj oko czyste, spokojne i bogosawice.
Powiedziaem: wiatem twego ciaa jest oko. Jeli oko jest czyste, cae twoje
ciao bdzie w wiatoci. Jeli jednak oko twoje jest zamione, caa twoja
osoba znajdzie si w ciemnoci. (por. Mt 6,22; k 11,34) wici posiadaj
wzrok, ktry jest wiatoci dla ducha i ocaleniem dla ciaa, poniewa
podobnie jak Maryja w cigu caego swego ycia patrzyli tylko na Boga. Co
wicej, jest w nich jeszcze wspomnienie Boga. Wyjani ci kiedy, Mj may
gosie, znaczenie tego Mojego ostatniego sowa.
11. POCIECHO MOJA, SKD ZNASZ TE WITE SPRAWY? KTO CI O NICH
MWI?
Tego samego dnia. A, 3487-3489
Znowu widz Ann. Widz j od wczorajszego wieczora. Siedzi przy wejciu do
cienistej altany, zajta szyciem. Sukni ma skromn, piaskowoszar, bardzo
lun, zapewne z powodu ogromnego upau. W oddali, na drugim kocu
[utworzonego przez winorol] tunelu, widz koszcych siano niwiarzy. Z
pewnoci nie s to pierwsze sianokosy, bo winogrona zaczynaj ju dojrzewa
i nabieraj zotawego koloru, a na wielkiej jaboni, pord ciemnej zieleni lici,
wida owoce, ktre nabray barwy jasnotego i czerwonego wosku. Ponadto
dalekie any zb s ju sprztnite, a na ciernisku chyl si lekko pomienne
maki i stercz nieruchomo sztywne, gwiadziste bawatki, postrzpione i
bkitne jak wschodnie niebo.
Z zacienionego tunelu wychodzi maleka Maryja. Chodzi jednak ju
samodzielnie i zwinnie. Krok ma pewny i Jej stpki w biaych sandakach nie
potykaj si o kamienie. Ju teraz zaznacza si Jej pniejszy delikatny, lekko
koyszcy si chd gobicy. Jest cakiem biaa jak gobek. Ma jasn, lnian,
sigajc do kostek szatk, zmarszczon pod szyj bkitn tasiemk. Rkawki
s szerokie i tak krtkie, e wida rowe, krge ramionka. Wyglda jak
anioek z jedwabistymi, jasnymi jak mid wosami, lekko falistymi, zwijajcymi
si na samych kocach w loki, z bkitnymi jak niebo oczyma i z nieco
zarowion, umiechnit twarzyczk. agodny powiew wiatru, przedostajc
si w szerokie rkawy sukienki, wzdyma j na ramionach, upodabniajc Maryj
do maego anioka ze skrzydami lekko rozpostartymi do lotu.
Trzyma w rczce chabry, maki i inne zebrane w zbou kwiatki. Nie znam ich
nazw. Idzie, a gdy jest ju blisko matki, puszcza si biegiem i z radosnym
okrzykiem maej turkaweczki zatrzymuje si w locie przy nieco rozwartych na
Jej przyjcie kolanach. Matka odkada prdko szycie, bo nie chce uku Dziecka.
Pochyla si, eby J przytuli i bierze J w ramiona.*
Mamo! Mamo! Biaa gobeczka tuli si w gniazdku kolan matki, stojc
nkami na wydeptanej trawie, i opiera twarzyczk na jej piersi. Wida tylko
may karczek poprzez zote wosy. Anna schyla si i cauje J z mioci. Potem
gobeczka unosi gwk i daje mamie kwiaty. Wszystkie s dla niej, a z kadym
kwiatkiem wie si inna opowie, ktr wymylia.
29
Ten duy kwiat, taki niebieski, jest gwiazdk, ktra zesza z nieba, eby
przynie Jej mamie pocaunek Pana. O tak! Ma przytuli do serca, do serca ten
niebieski kwiatek, a wtedy poczuje zapach Boga. Ten drugi, janiejszy, taki
podobny do oczu taty, ma napisane na patkach, e Pan bardzo kocha tat, bo
jest dobry. A ten may, malutki znaleziony jako jedyny (to niezapominajka)
Pan stworzy po to, eby powiedzie Maryi, jak bardzo J kocha. A te czerwone,
mama wie, czym one s? To [pozostaoci po] strzpach paszcza krla Dawida,
przesiknite krwi wrogw Izraela, rozrzucone na polu bitwy i zwycistwa.
One zrodziy si z kawakw krlewskiego paszcza, podartego w bohaterskim
boju dla Pana.
A ten biay i may ktry wyglda jakby zrobiony z siedmiu jedwabistych,
spogldajcych w niebo kielichw wyrs tam, przy rdeku. To tata zerwa
dla Niej ten kwiatek pomidzy cierniami. Jest z szaty krla Salomona. Nosi j w
tym samym miesicu, w ktrym urodzia si jego Maa Krewna... tak wiele lat
temu, tak bardzo wiele, wiele lat!... Tyle lat temu, gdy we wspaniaych biaych
szatach kroczy na czele mnstwa Izraelitw przed Ark, przed Przybytkiem,
radujc si, e powrci obok otaczajcy chwa Pana. Krl zaintonowa wtedy
pie i modli si z radoci.
Chc by zawsze jak ten kwiatek i chc tak samo jak mdry krl piewa pie
i modli si przed Przybytkiem koczy [opowiadanie] buzia Maryi.
Pociecho moja! Skd znasz te wite sprawy? Kto Ci o nich mwi? Moe
ojciec?
Nie. Nie wiem, kto to taki. Wydaje Mi si, e zawsze o tym wiedziaam. A moe
kto Mi to opowiada, a Ja go nie widz? Moe jeden z aniow, ktrym Bg
nakazuje rozmawia z dobrymi ludmi?... Opowiesz Mi co, mamo?...
O, moja Creczko! Jakie wydarzenie chcesz pozna?
Maryja myli, powana i skupiona. Trzeba by J namalowa, eby uwieczni
wyraz Jej twarzy. Na maej dziecicej buzi wida lady Jej myli. Umiechy i
westchnienia, blaski soca i cienie chmur, myli bowiem o historii Izraela.
Wreszcie decyduje si:
Opowiedz jeszcze raz, co mwi Gabriel Danielowi o obiecanym Chrystusie.
Maryja sucha z przymknitymi oczyma, powtarzajc po cichu wypowiadane
przez matk sowa, jakby chciaa je lepiej zapamita. Gdy Anna koczy, pyta:
Ile [lat] brakuje jeszcze do przyjcia Emmanuela?
Okoo trzydziestu lat, kochanie.
Tak duo! A Ja bd w wityni... Powiedz Mi, jeli si bd modli bardzo,
bardzo, bardzo, dzie i noc, noc i dzie, i w tym celu bd chciaa by tylko dla
Boga, przez cae ycie, czy Przedwieczny da Mi t ask i wczeniej zele
Mesjasza Swemu ludowi?
Tego nie wiem, kochanie. Prorok powiedzia: Siedemdziesit tygodni. Myl,
e prorok si nie myli... ale Pan jest dobry dodaje popiesznie Anna,
zauwaajc z byszczc na zotych rzsach swego Dziecka. Sdz, e jeli
bdziesz si bardzo, bardzo, bardzo modlia, On Ciebie wysucha.
Umiech powraca na ma twarzyczk, uniesion w stron matki. Promie
soca, przechodzcy midzy zielonymi gazkami winoroli, sprawia, e
30
31
Naprawd, Mj ojcze?
Maryja tuli si do jego kolan, patrzc jasnymi jak gwiazdy oczyma, jake
podobnymi do ojcowskich. Ile w nich szczcia z powodu nadziei rozbudzonej
przez ojca.
Naprawd, kochane Malestwo. Popatrz, przyniosem Ci wrbelka. Po raz
pierwszy fruwa przy rdle. Mogem go tam pozostawi, lecz sabe skrzydeka i
wte nki nie miay si podnie go po raz drugi ani utrzyma na pokrytych
mchem i liskich kamieniach. Wpadby do wody. Nie czekaem, a si to stanie.
Zabraem go stamtd i przynosz Tobie. Zrobisz z nim, co zechcesz. Widzisz,
zosta ocalony, zanim si wydarzyo nieszczcie. To samo Bg zrobi z Tob. A
teraz powiedz mi, Maryjo, czy kochaem bardziej wrbelka ratujc go zanim
[wpad do wody], czy te kochabym go bardziej, ratujc go po [tym
zdarzeniu]?
To teraz bardziej go kochasz, bo nie pozwolie, eby stao mu si co zego w
zimnej wodzie.
I Ciebie Bg bardziej umiowa, bo uchroni Ci, nim zgrzeszya.
W takim razie bd Go miowa ponad wszystko. Ponad wszystko. liczny
wrbelku, bd jak ty. Pan nas podobnie ukocha, ocalajc nas... Teraz ci
nakarmi, a potem pozwol ci odlecie. Ty bdziesz piewa Bogu hymny
pochwalne pord drzew, a Ja w wityni bd wielbi Boga. I powiemy:
Zelij, zelij Twego Przyrzeczonego oczekujcym. O, Mj tatusiu, kiedy
zaprowadzisz Mnie do wityni?
Wkrtce, Moja pereko, ale czy Ci nie al zostawi ojca?
Bardzo! Ale zobaczymy si... a poza tym jaka byaby to ofiara, gdyby nie
sprawiaa blu?
Bdziesz o nas pamitaa?
Zawsze! Po modlitwie o zesanie Emanuela bd si modlia za was, eby Bg
da wam szczcie i dugie lata ycia... a do czasu gdy On stanie si
Zbawicielem. Potem powiem Mu, eby was std wzi i zaprowadzi do
Niebieskiego Jeruzalem.
Wszystko si koczy widokiem Maryi w ojcowskich objciach...
12. CZY SYN NIE MG WOY W USTA MATKI WASNEJ MDROCI?
Tego samego dnia. A, 3496-3499
Jezus mwi:
Sysz ju komentarze mistrzw, podchwytliwoci:, W jaki sposb dziecko nie
majce jeszcze trzech lat moe tak mwi? To przesada! Nie zastanawiaj si
jednak nad tym, e [sami] bardzo deformuj [obraz] Mojego dziecistwa,
przypisujc Mi dorose zachowania.
Inteligencja nie ujawnia si u wszystkich tak samo i w tym samym czasie.
Koci okreli, i od sidmego roku ycia dziecko odpowiada za swe czyny,
gdy w tym wieku nawet dziecko opnione moe ju choby w stopniu
podstawowym odrni dobro od za. S jednak dzieci, ktre potrafi znacznie
wczeniej rozeznawa, pojmowa i decydowa, dziki rozumowaniu ju
wystarczajco rozwinitemu. Maa Imelda Lambertini, Rosa da Viterbo, Nellie
32
33
34
35
Kapana,
wy
tymczasem
idcie
na
Wielki
36
jeszcze jakby bardzo kolorowy ornat lub szat, jak u diakona. Czerwie i zoto,
fiolet i biel mieszaj si ze sob i byszcz w socu jak klejnoty. Dwa
prawdziwe klejnoty byszcz silnie na jego ramionach. By moe s to klamry w
kosztownej oprawie. Na piersiach iskrzy si klejnotami pytka zawieszona na
zotym acuchu. Rne wisiory i ozdoby lni na kraju krtkiej tuniki, a zoto
rozwietla mu czoo i czubek gowy. Przypomina mi to okrycie gowy
duchownych prawosawnych: mitra zaokrglona, nie tak spiczasta jak u
katolikw. Wspaniaa osobisto zblia si do krawdzi schodw. Skpany teraz
w zotych promieniach soca [Arcykapan] wyglda jeszcze uroczyciej.
Pozostae osoby ustawiaj si przed drzwiami i czekaj w cieniu portyku. Z
lewej strony stoi grupa modych dziewczt w biaych szatach razem z prorokini
Ann i innymi starszymi niewiastami, zapewne nauczycielkami.
Najwyszy Kapan patrzy na Dziecko i umiecha si. Musi wydawa si bardzo
maa u stp schodw, godnych egipskiej wityni! Kapan unosi ramiona ku
niebu, modlc si. Wszyscy chyl gowy, jakby unieni majestatem Kapana
zjednoczonego z Odwiecznym Majestatem. Potem daje znak Maryi, ktra
opuszcza matk i ojca i pnie si po schodach jak urzeczona. Umiecha si.
Umiecha si do mroku wityni, gdzie wisi drogocenna Zasona... Jest ju na
szczycie schodw, u stp Najwyszego Kapana, ktry kadzie Jej obie rce na
gowie. Ofiara zostaa przyjta. Czy kiedykolwiek witynia posiadaa czystsz
hosti?
Potem [Kapan] odwraca si, kadzie rk na ramieniu Maryi, prowadzc jakby
na otarz t Owieczk bez skazy i podchodzi do bram wityni. Przed wejciem
zatrzymuje si jednak i zadaje pytanie:
Maryjo z rodu Dawida, czy takie jest Twoje yczenie?
Syszc w odpowiedzi dwiczne: tak woa:
Wic wejd. Krocz w mojej obecnoci i bd doskonaa.
I Maryja wchodzi, ogarnia J mrok. Za ni grupa dziewic i nauczycielek,
nastpnie grupa lewitw, ktrzy zasaniaj J coraz bardziej i oddzielaj... Ju
Jej nie ma... Teraz drzwi obracaj si na osi zawieszenia, wydajc dwiczny
odgos. Otwr staje si coraz wszy. Wida, jak orszak kieruje si w stron
[miejsca] witego. Pozostaa tylko szpara i ju nic. [Drzwi] si zamkny.
Ostatniemu akordowi dwicznych zawiasw towarzyszy kanie dwojga starcw
i ich wsplne woanie: Maryjo! Crko!
A potem dwa jki splataj si z sob:
Anno!
Joachimie!
I kocz sowami: Oddajmy chwa Panu, ktry przyjmuje J do Swego Domu i
wprowadza na Swoj drog.
I tak wszystko si koczy.
37
38
39
40
41
42
43
myli
Swej
pokorze,
44
45
46
47
48
Id. Jestem Twoja. Moje ciao nie bdzie miao innego pana poza Tob, Panie,
tak jak Mj duch nie ma innej mioci [poza Tob]...
Gdy to mwiam, zdawao Mi si, e powtarzam dawno wypowiedziane sowa i
wypeniam speniony ju obrzd. Ten wybrany Oblubieniec nie by dla Mnie kim
nieznanym. Poznaam bowiem ju ar Jego [mioci]. Mj wzrok uformowa si
w Jego wietle, a Moja zdolno miowania rozwina si w Jego ramionach.
Kiedy?... Nie wiem. Mogabym powiedzie: odkd istniej. Miaam wraenie, e
posiadam Go od zawsze i e On zawsze Mnie posiada, i e istniej, poniewa On
pragn, abym istniaa dla radoci Ducha Jego i Mojego...
Teraz bd ci posuszna, Kapanie, ale powiedz Mi, jak si mam zachowa... Nie
mam ojca ani matki. Bd Mi przewodnikiem.
Bg da Ci witego maonka, gdy Mu si powierzasz. Wyznasz mu Swoje
lubowanie.
Przyjmie je?
Mam nadziej. Mdl si, o Crko, eby mg zrozumie Twe serce. Teraz id.
Niech Ci Bg zawsze towarzyszy.
Maryja odchodzi z Ann, a Zachariasz zostaje z Arcykapanem.
Na tym widzenie si koczy.
19. JZEF ZOSTAJE WYZNACZONY NA MAONKA DZIEWICY
(por. Mt 1,18; k 1,26-27)
Napisane 4 wrzenia 1944. A, 3538-3548
Widz bogato wyposaon sal, ze cianami obitymi tkanin, z dywanami i
intarsjowanymi meblami. Musi by czci wityni, gdy znajduj si tam
kapani, a pord nich Zachariasz i wielu mczyzn w wieku od dwudziestu do
okoo pidziesiciu lat. Rozmawiaj po cichu, lecz z oywieniem. Sprawiaj
wraenie niespokojnych z jakiego powodu, ktrego nie znam. Wszyscy s
odwitnie ubrani, w nowe lub co najmniej bardzo odwieone szaty tak jakby
przybyli na wito. Wielu pozdejmowao pcienne nakrycia gowy. Niektrzy
nadal je maj, szczeglnie starsi. Modsi natomiast pokazuj odkryte gowy:
jedni blondyni; inni bruneci; kilku czarnych i tylko jeden miedzianorudy.
Wosy maj przewanie krtkie, niektrym za spadaj one na ramiona.
Mczyni wydaj si nie zna wzajemnie, przygldaj si bowiem sobie z
zaciekawieniem. czy ich jednak w widoczny sposb to, e nurtuje ich ta sama
myl.
W kcie dostrzegam Jzefa. Rozmawia z jakim czerstwym starcem. Jzef ma
okoo trzydziestu lat. Jest piknym mczyzn o do gstych, krtko
przycitych wosach, tak samo brzowych jak wsy i broda, ktra otacza adny
podbrdek. Policzki zarastaj na kolor lekko rdzawy, a nie na oliwkowy, jak
zwykle u brunetw. Ma ciemne dobre oczy, gbokie i bardzo powane, jakby
nieco smutne. Kiedy si jednak umiecha jak w tej chwili zna w nich
modo i rado. Ma na sobie jednolit jasnobrzow szat, prost, lecz bardzo
schludn.
Wchodzi grupa modych lewitw i ustawia si rzdem pomidzy drzwiami a
dugim wskim stoem, stojcym pod cian. Za stoem, w rodku tej ciany,
znajduj si otwarte na ocie drzwi, zasonite tkanin, zwisajc dwadziecia
centymetrw nad ziemi.
49
50
Arcykapana.
Anna
skada
yczenia
51
52
Jest, ale nie naley ju do Ciebie... Zrobi Ci inn, spokojn i chodn, gdzie
znajdziesz wytchnienie i spokj w godzinach upau. Postaram si, eby bya
taka sama. Powiedz, kogo by chciaa mie do towarzystwa?
Nikogo. Nie boj si. Matka Alfeusza, ktra Mnie odwiedzaa, bdzie Mi troch
towarzyszy za dnia. Noc wol by sama. Nic zego nie moe Mi si
przydarzy.
I masz teraz mnie... Kiedy mam po Ciebie przyjecha?
Kiedy zechcesz, Jzefie.
W takim razie przyjad, gdy dom bdzie uporzdkowany. Nie zmieni niczego.
Chc, eby odnalaza go w takim stanie, w jakim zostawia go Twoja matka.
Pragn tylko, eby by soneczny i czysty, eby przywita Ci radonie. Chod,
Maryjo, pjdziemy powiedzie Najwyszemu, e Go wielbimy.
Nie widz niczego wicej. W sercu pozostaje mi odczuwane przez Maryj
poczucie bezpieczestwa.
20. ZALUBINY DZIEWICY Z JZEFEM
(por. Mt 1,18; k 1,26-27)
Napisane 5 wrzenia 1944. A, 3549-3559
Jake pikna jest Maryja w weselnym stroju, pord radujcych si przyjaciek
i nauczycielek! Elbieta te jest midzy nimi. Maryja ma zupenie bia sukni z
lnu tak cienkiego, e wyglda jak kosztowny jedwab. Jest przepasana pasem ze
zota i srebra, obrabianym dutem. Pas skada si z wielu medalionw,
poczonych acuszkami. Kady z nich zdobi koronka zotych nici na srebrze,
przyciemnionym wskutek upywu czasu. Pas otacza cienk, modziecz kibi
Maryi. Jest dla Niej zbyt dugi, bo trzy ostatnie medaliony wisz z przodu,
chowajc si w fadach sigajcej do samej ziemi, obszernej sukni. Jest ona tak
duga, e tworzy may tren. Na stopach ma biae sanday ze skry, ozdobione
srebrnymi sprzczkami. Przy szyi podtrzymuje sukni acuszek srebrnych,
delikatnej roboty rozet, a na nich powtarza si motyw z paska. acuszek
przechodzi przez otwory wycite w materiale szerokiego dekoltu, zbierajc go
w fady i tworzc ma kryz. Szyja Maryi wyania si z jasnych plis z wdzikiem
odygi owinitej kosztown gaz i wydaje si jeszcze ciesza i bielsza. Na tej
odydze jak u lilii rozwija si oblicze biae i delikatne jak jej kwiat, lecz jeszcze
bledszy od niej i bielszy ze wzruszenia. Wyglda jak najczystsza hostia.
Wosy nie opadaj ju na ramiona. S wdzicznie uoone w przeplatajce si
warkocze, upite przy samej gowie. Przytrzymuj je srebrne, troch
oksydowane zapinki. Matczyny welon jest zarzucony na upite warkocze i
ukada si w adne fady. Drogocenna przepaska z lamy otacza bielusiekie
czoo. Welon siga Annie do pasa, Maryi za dochodzi do bioder, jest bowiem
nisza. Na doniach nie ma nic. Na nadgarstkach natomiast wisz cikie
bransolety matki, ktre mogyby atwo zsun si na ziemi ze szczupych
rczek, gdyby zacza nimi potrzsa. Pene podziwu towarzyszki ogldaj J ze
wszystkich stron. Szczebioc jak wrble, cigle o co pytaj i wykrzykuj z
zachwytu.
Masz to po matce?
Naprawd s stare?
Saro, jaki pikny pasek!
53
54
55
przyby.
Zostay
wymienione
56
57
58
59
kawaek wzgrza, drc grot. Joachim trzyma tam zbiory, a Anna krosna.
Urzdzisz sobie teraz wszystko, jak zechcesz.
O, nic nie szkodzi! Wystarczy Mi to. Bd pracowaa...
Nie, Maryjo mwi Jzef. Ja bd pracowa. Ty zajmiesz si tkaniem,
szyciem i domem. Jestem mody i silny. Jestem Twoim maonkiem. Nie drcz
mnie [myl] o Twojej pracy.
Zrobi, jak zechcesz.
Tak, tego chc. Wszystkie inne Twoje pragnienia s dla mnie rozkazem. Ale to
nie.
Przybywaj
na
miejsce.
Wz
si
zatrzymuje.
Oczekuj
ich
dwie
czterdziestoletnie niewiasty i dwch mczyzn, okoo pidziesicioletnich, w
otoczeniu gromady dzieci i modziey.
Niech Bg da Ci pokj, Maryjo mwi najstarszy mczyzna, a jedna z
niewiast zblia si do Maryi, obejmuje J i cauje.
To mj brat Alfeusz i jego maonka Maria, a to ich dzieci. Przyszli specjalnie,
eby Ci uczci i powiedzie, e ich dom zawsze naley do Ciebie mwi Jzef.
Tak, Maryjo, przychod, jeli Ci bdzie smutno mieszka samej. Pola s pikne
wiosn, a nasz dom jest pord kwitncych pl. Bdziesz tam najpikniejszym
kwiatem mwi Maria Alfeuszowa.
Dzikuj ci, Mario! Przyjd bardzo chtnie. Bd czasem przychodzi, przyjd z
pewnoci na gody. Ale chciaabym tak bardzo ujrze i przypomnie Sobie Mj
dom. Byam cakiem maa, gdy go opuciam, i nie pamitam, jak wyglda...
Teraz go odnajduj... Zdaje Mi si, e odzyskuj utracon matk i ukochanego
ojca, sysz echo ich sw... i zapach ich ostatniego tchnienia... Nie czuj ju
sieroctwa, majc wok te mury... Zrozum Mnie, Mario! w gosie i oczach
Maryi zna zy i wzruszenie.
Maria Alfeuszowa odpowiada:
Jak chcesz, kochana. Chc, eby we mnie miaa siostr i przyjacik, a nawet
troch matk, bo jestem o wiele starsza od Ciebie.
Teraz zblia si druga niewiasta:
Ja te Ci witam, Maryjo. Jestem Sara, przyjacika Twej matki. Byam przy
Twoich narodzinach. A to Alfeusz, krewny Alfeusza, wielki przyjaciel Twojej
matki. Chtnie zrobi dla Ciebie to, co czyniam dla Twojej matki. Patrz, mj
dom ley najbliej Twojego, a Twoje pola nale teraz do nas. Jeli bdziesz
chciaa, moesz odwiedza nas o kadej porze. Zrobimy przejcie w ywopocie i
bdziemy razem, a jednoczenie kady u siebie. A to jest mj maonek.
Dzikuj wszystkim za wszystko. Za cae dobro wywiadczone Moim
[rodzicom] i za to, ktre chcecie Mi jeszcze okaza. Niech Bg Wszechmogcy
was za to bogosawi.
Wyadowano ju cikie skrzynie Maryi i wniesiono je do rodka. Wszyscy
wchodz. Rozpoznaj wntrze domku w Nazarecie. Tak bdzie te wyglda w
przyszoci, za ycia Jezusa.
Jzef jak jest w zwyczaju bierze Maryj za rk i wchodz. Na progu jednak
zatrzymuje si i mwi:
60
61
62
23. ZWIASTOWANIE
(por. k 1,26-38)
63
Maryja zaczyna piewa, najpierw cichutko, potem coraz mocniej podnosi gos.
Nie piewa bardzo gono, jednak Jej gos wibruje w maej izdebce i mona w
nim wyczu poruszenia duszy. Nie rozumiem sw piewanych z pewnoci po
hebrajsku. Jednak z powtarzajcego si sowa: Jahwe, wnioskuj, e to jaka
pie nabona, moe psalm. Moe Maryja wspomina pieni ze wityni? Musi to
by mie wspomnienie, zoywszy bowiem na kolanach donie, w ktrych trzyma
ni i wrzeciono, unosi gow i opiera j o cian znajdujc si za Ni. Pikna
twarz Maryi ponie rumiecem, a oczy zatopione w jakiej sodkiej zadumie
lni od napywu ez, ktre nie spywaj, lecz czyni je wikszymi. Mimo to Jej
oczy si miej, umiechaj si do myli, ktra przybya i czyni J niewraliw
na otoczenie. Rowa twarz Maryi, otoczona koron warkoczy, odcina si od
skromnej biaej sukni i wyglda jak pikny kwiat. Pie zamienia si w
modlitw:
Panie, Boe Najwyszy, nie zwlekaj z zesaniem Twego Sugi, eby przynis
ziemi pokj. Spraw, niech czasy bd sprzyjajce i niech pojawi si czysta
dziewica, aby przyszed Twj Chrystus. Ojcze, wity Ojcze! Pozwl Twojej
suebnicy ofiarowa w tym celu ycie. Pozwl Mi umrze po ujrzeniu Twego
wiata i Twej Sprawiedliwoci na ziemi i po poznaniu, e Odkupienie si
dokonao. O, Ojcze wity! Daj ziemi Utsknionego przez Prorokw. Zelij Twej
suebnicy Odkupiciela, bym u kresu dni zastaa Twj dom otwarty, bo Twj
Chrystus otworzy jego bramy dla wszystkich ufajcych Tobie. Przyjd, przyjd,
o Duchu Pana. Przyjd do wiernych, ktrzy wyczekuj Ciebie. Przybd, o Ksi
Pokoju!...
I Maryja trwa tak, pogrona [w modlitwie]...
Zasona faluje mocniej, jak gdyby kto znajdujcy si za ni wywoa prd
powietrza lub j poruszy, eby j odsun. wiato o bieli pery zatopionej w
czystym srebrze rozjania tawe ciany, oywia barwy tkanin i bardziej
uduchawia uniesion twarz Maryi. W tym wietle, nie odsuwajc zasony nad
dokonujc si tajemnic, upad na twarz Archanio. Zasona ju si nie
porusza, lecz zwisa sztywno w futrynie, jakby bya czci ciany, odgradzajc
wntrze od tego, co na zewntrz.
Musia koniecznie przybra wygld ludzki. Nie przypomina jednak zwykego
czowieka. Z jakiego ciaa jest uksztatowana ta przepikna, janiejca posta?
Z jakiej substancji Bg j zmaterializowa, by staa si dostpna dla zmysw
Dziewicy? Tylko Bg posiada takie substancje i potrafi si nimi tak doskonale
posugiwa. Ma twarz, ciao, oczy, usta, wosy i rce jak nasze, lecz nie jest to
nasza nieprzezroczysta materia. Jest to wiato, ktre przybrao kolor ciaa,
oczu, wosw i ust. wiato to porusza si, umiecha, patrzy i mwi:
Bd pozdrowiona, Maryjo, pena aski, bd pozdrowiona!
Gos ten to sodki akord harfy, jakby dwik pery spadajcej na drogocenny
metal. Maryja dry i spuszcza oczy. Dry mocniej na widok tej janiejcej,
klczcej okoo metra od Niej istoty, ktra ze skrzyowanymi na piersiach
rkoma patrzy na Ni z bezgraniczn czci. Maryja wstaje i przywiera do ciany.
Blednie i poni si na przemian. Twarz Jej wyraa zdziwienie i przestrach.
Przyciska odruchowo donie do piersi, chowajc je w dugich rkawach. Kuli si,
jakby chciaa ukry Swe ciao najbardziej, jak to moliwe. To postawa penego
wdziku zawstydzenia.
Nie. Nie lkaj si. Pan jest z Tob! Bogosawiona jeste midzy wszystkimi
niewiastami!
Maryja jednak nadal si lka. Skd przybya ta niezwyka istota? Jest to
posaniec Boga albo Zwodziciela?
64
Nie lkaj si, Maryjo! powtarza Archanio Jestem Gabriel, anio Boga. Mj
Pan przysa mnie do Ciebie. Nie lkaj si, bo znalaza ask u Boga. Teraz
poczniesz i urodzisz Syna i nadasz Mu imi Jezus. On bdzie wielki, bdzie
nazwany Synem Najwyszego i naprawd Nim bdzie bo Pan Bg da Mu
Tron Jego ojca Dawida i bdzie wiecznie krlowa nad domem Jakuba, a
krlestwo Jego nie bdzie miao nigdy koca. Pojmij o wita Dziewico,
umiowana przez Pana, Jego Crko bogosawiona, wezwana, by sta si Matk
Jego Syna jakiego Syna urodzisz.
Jake si to stanie, skoro nie znam ma? Czy Pan Bg nie przyjmuje ju
ofiary Swojej suebnicy i nie chce, ebym z mioci do Niego bya nadal
dziewic?
To nie przez dziaanie ma staniesz si Matk, o Maryjo. Bdziesz Wieczn
Dziewic, wit Boga. Duch wity zstpi na Ciebie i Moc Najwyszego Ci
osoni. Dlatego Ten, ktry z Ciebie si narodzi, bdzie si nazywa witym i
Synem Boga. Wszystko moe Pan, nasz Bg. Bezpodna Elbieta w swej staroci
pocza syna. Bdzie on Prorokiem Twojego Syna tym, ktry przygotuje Mu
drogi. Pan zdj z niej hab. Pami o niej pozostanie wrd narodw zczona
z Twoim imieniem, tak jak imi jej dziecka z Imieniem Twojego witego. A
do koca wiekw ludy zwa was bd bogosawionymi z powodu aski Pana,
ktra zstpia na was, szczeglnie na Ciebie, a za Twym porednictwem na
wszystkie narody. Elbieta jest ju w szstym miesicu, a brzemi, ktre nosi,
wzmaga jej rado. Bdzie ona jeszcze wiksza, gdy pozna rado Twoj. Nie
ma nic niemoliwego dla Boga, Maryjo, Pena aski. Co mam powiedzie
mojemu Panu? Nie trap si adn myl. On sam zajmie si Twoimi sprawami,
jeli Mu zaufasz. wiat, Niebiosa i Przedwieczny czekaj na Twoje sowo!
Maryja krzyuje teraz rce na piersi i chylc si w gbokim ukonie mwi:
Oto Ja, suebnica Boga. Niech Mi si stanie wedug Jego sowa.
Anio [jeszcze bardziej] janieje od radoci. Trwa w adoracji, bo z pewnoci
widzi Ducha Boego zstpujcego na Dziewic, ktra pochyla si [w gecie]
przyzwolenia. Potem znika bez odsuwania zasony. Pozostawia j zacignit
nad wit Tajemnic.
24. NIEPOSUSZESTWO PIERWSZEJ EWY
Napisane 5 marca 1944. A, 2206-2216
Jezus mwi: O, wy, chrzecijanie XX wieku! Suchacie historii Moich
mczennikw jak opowiada bajkowych i mwicie sobie: To nie moe by
prawd! Jake to mogo si zdarzy? Przecie oni byli [tylko ludmi],
mczyznami i kobietami! To legenda.
Wiedzcie, e to nie jest legend. To Historia. Wierzycie w cnoty obywatelskie
staroytnych Ateczykw, Spartan lub Rzymian. Zadziwiaj was te heroiczne
czyny i wielko wieckich bohaterw. Dlaczego wic kiedy syszycie
opowiadania o wielkoci i heroicznych czynach Moich bohaterw nie chcecie
uwierzy w ich nadprzyrodzone cnoty? Dlaczego nie rozpala si wasz duch i nie
jest pobudzany do wzniosego naladowania ich?
Mwicie, e byli [tylko ludmi]: mczyznami i kobietami. Oczywicie, byli
mczyznami i kobietami. Wypowiadacie wielk prawd i [rwnoczenie]
wielkie oskarenie przeciwko sobie. Oni bowiem byli mczyznami i
niewiastami, wy za jestecie dzikimi zwierztami. Kierujecie si tylko
instynktami i spokrewniacie si z szatanem, zdegradowani do poziomu zwierzt
z istot podobnych do Boga, bdcych Jego dziemi. Oni byli mczyznami i
65
66
67
68
69
I kuszenie trwao, gdy [w Ewie] nie byo pragnienia przerwania go: chciaa,
eby ono trwao, by pozna to, co nie naleao do czowieka. I tak zakazane
drzewo stao si dla rodzaju ludzkiego naprawd miercionone, bo na jego
gaziach wisi, pochodzcy od szatana, owoc gorzkiej wiedzy. I niewiasta staje
si samic. I z zaczynem szataskiego poznania w sercu idzie zdeprawowa
Adama.
I tak upodliwszy ciao, skaziwszy sfer moraln, zdegradowawszy ducha,
poznali cierpienie i mier: [mier] ducha pozbawionego aski i mier ciaa
pozbawionego [daru] niemiertelnoci. Rana Ewy zrodzia cierpienie, ktre nie
zostanie umierzone, dopki nie umrze ostatnia para ludzi na ziemi.
Ja przebyam drog przeciwn do drogi dwojga grzesznikw. Byam posuszna.
Byam posuszna we wszystkich okolicznociach ycia. Bg poprosi Mnie,
ebym bya dziewic. Byam posuszna. Gdy umiowaam dziewictwo ktre
uczynio Mnie czyst jak pierwsz z niewiast, zanim poznaa szatana Bg
poprosi Mnie, ebym zostaa maonk. Byam posuszna, doprowadzajc
czysto w maestwie do poziomu, o jakim myla Bg, stwarzajc dwoje
pierwszych [rodzicw]. Byam przekonana, e Moim przeznaczeniem w
maestwie jest samotno i ludzka pogarda, z powodu Mojej witej
bezpodnoci. Tymczasem Bg poprosi Mnie, ebym teraz zostaa Matk. Byam
posuszna. Wierzyam, e to bdzie moliwe i e ten gos pochodzi od Boga, bo
suchajc go, zostaam napeniona pokojem.
Nie mylaam: Zasuyam na to. Nie powiedziaam Sobie: Teraz wiat bdzie
Mnie podziwia, bo jestem podobna do Boga, tworzc Bogu ciao. Nie.
Unicestwiam si w pokorze. Rado rozkwita w Moim sercu jak odyka
ukwieconej ry. Zaraz jednak przyozdobia si ona ostrymi kolcami i cisn j
zwj blu jak gazie, ktre powoje otaczaj sw pltanin. Bl [z powodu]
cierpienia maonka oto ucisk w Mojej radoci. Bl [z powodu] cierpienia
Mojego Syna oto ciernie Mojej radoci. Ewa pragna przyjemnoci, tryumfu,
wolnoci. Ja przyjam bole, unienie i zaleno. Wyrzekam si Mego
spokojnego ycia, dobrej opinii u oblubieca, osobistej wolnoci. Nic dla Siebie
nie zachowaam.
Staam si Suebnic Pana w ciele, w sferze moralnej, w duchu. Powierzyam
Mu nie tylko dziewicze poczcie, lecz take obron Mojej czci i pocieszenie
maonka, i rwnie sposb, dziki ktremu on te dojdzie do wyyn
maestwa, abymy obydwoje przywrcili mczynie i niewiecie utracon
godno. Przyjam wol Pana odnoszc si do Mnie, do maonka i do Mego
Dziecka. Powiedziaam: Tak w imieniu wszystkich trojga. Byam pewna, e
Bg nie kamie obiecujc Mi pomoc w cierpieniach oskaronej o win ony i
Matki, ktra wie, e rodzi Syna, aby wyda Go na cierpienie.
Powiedziaam: Tak. Tak. To wystarczyo. To tak zmazao nie Ewy wobec
nakazu Boego. Tak, Panie, jak Ty chcesz. Doznam tego, czego chcesz. Bd
ya tak, jak Ty chcesz. Bd si cieszya, jeli Ty zechcesz. Bd cierpiaa, jak
Ty chcesz. Tak, zawsze [byo] tak, Mj Panie, od momentu gdy Twj promie
uczyni Mnie Matk, a do chwili gdy Mnie wezwae do Siebie. Tak. Zawsze tak.
Wszelkie gosy ciaa, wszystkie skonnoci sfery moralnej [przygniata] ciar
Mojego staego tak. A powyej, jak na diamentowym cokole, [znajdowa si]
Mj duch, ktremu brakowao tylko skrzyde, by wzlecie ku Tobie. By on
jednak panem caego ja, ujarzmionego i sucego Tobie: sucego w radoci,
sucego w boleci. Umiechnij si tylko, o Boe, i bd szczliwy. Grzech jest
pokonany, usunity, zniszczony. Ley pod Moj pit, obmyty Moimi zami,
zniszczony Moim posuszestwem.
70
Z Mojego ona zrodzi si nowe Drzewo, ktre przyniesie Owoc. Pozna Ono cae
zo, bo dozna go w Sobie, i wyda cae dobro. Do Niego bd mogli przychodzi
ludzie, a Ja bd szczliwa, jeli Go zerw, nie mylc nawet, e zrodzi si ze
Mnie. Byle tylko czowiek si zbawi, a Bg by miowany. Niech Jego Suebnica
bdzie dla Niego tak uyteczna, jak dla drzewa gleba, bdca podoem
umoliwiajcym mu wzrost.
Mario: Trzeba zawsze umie sta si stopniem schodw, eby inni wstpowali
ku Bogu. Nie szkodzi, e nas depcz. Byle tylko zdoali doj do Krzya. To jest
nowe drzewo z owocem poznania Dobra i Za. Mwi ono czowiekowi, co jest
ze, a co dobre, by mg dokona wyboru i y. Jednoczenie jest napojem
leczcym tych, ktrzy zatruli si zem, bo chcieli go skosztowa. Nasze Serca
znajduj si pod ludzkimi stopami, by wzrastaa liczba zbawionych i aby Krew
Mojego Jezusa nie bya przelana bezowocnie. Oto przeznaczenie suebnic Boga.
Potem zasugujemy na przyjcie witej Hostii i u stp Krzya, przesiknitego
Jego Krwi i naszymi zami, moemy powiedzie: Skadamy Ci, Ojcze, Ofiar
nieskalan dla ocalenia wiata. Spraw, Ojcze wity, abymy byli z Ni zczeni,
i ze wzgldu na Jej nieskoczone zasugi udziel nam Twego bogosawiestwa.
Gaszcz ci, odpocznij crko. Pan jest z tob.
26. JESZCZE RAZ SOWO WYJANIAJCE GRZECH PIERWORODNY
Tego samego dnia. A, 2258-2264
Jezus mwi:
Sowa Mojej Matki powinny rozproszy wszelkie wahania w myleniu nawet
tych, ktrzy s najbardziej przywizani do [swoich] okrele.
A jest takich bardzo wielu! Chc rozwaa sprawy Boe, przykadajc do nich
ludzk miar, i utrzymuj, e Bg tak rozumuje. Dobrze jest jednak myle
inaczej, [to znaczy] e sposb rozumowania Boga w najwyszym stopniu i
nieskoczenie przewysza [mylenie] czowieka. Jake pikne byoby i
uyteczne, gdybycie usiowali rozumowa nie w sposb naturalistyczny, lecz
wedug ducha, i podali za Bogiem. Nie bdcie stale przywizani do tego,
czego uchwycia si wasza myl. To pycha, zakada bowiem doskonao
ludzkiego umysu. Tymczasem tylko Myl Boa jest doskonaa. Moe ona jeli
zechce i uzna to za poyteczne zstpi i sta si Sowem w umyle i na ustach
jednego ze Swych dzieci, pogardzanego przez wiat, gdy w jego oczach jest
ono niewyksztacone, ndzne, ograniczone i naiwne.
Mdro Boa lubi zbija z tropu pych umysu, zstpujc wanie na
odrzuconych przez wiat: na tych, ktrzy nie maj ani wasnego dowiadczenia,
ani wyksztacenia [dziki] wiedzy nabytej. S za to peni mioci i czystoci. S
wielcy, bo maj dobr wol suenia Bogu. Pomagaj innym pozna Go i
pokocha, bo poznali Go i umiowali ze wszystkich si.
Przypatrzcie si, ludzie, Fatimie, Lourdes, Gwadelupie, Caravaggio i La Salette,
czyli miejscom, gdzie byy objawienia prawdziwe i wite. Wizjonerzy, powoani
do otrzymywania objawie, byli biednymi dziemi. Z powodu wieku, braku
wyksztacenia, pozycji spoecznej naleeli do najmniejszych na ziemi. I wanie
tym nieznanym, tym, ktrzy byli nikim, objawia si aska, czynic ich swoimi
zwiastunami.
Co wic winni czyni ludzie? Pochyli si jak celnik (por. k 18,13) i mwi:
Panie, zbyt byem grzeszny, by zasuy na poznanie Ciebie. Bd
bogosawiony za Swoj dobro, ktra pociesza mnie poprzez tych ludzi i daje
mi niebiaskie umocnienie, drogowskaz, pouczenie i ocalenie. Nie mwcie:
71
72
73
74
Jzef nie chce. Jajka s dla Maryi. Z apetytem je chleb z serem, pije mleko,
jeszcze letnie. Potem przyjmuje jabko. Kolacja jest skoczona. Maryja sprzta
naczynia ze stou. Jzef pomaga Jej i zostaje w kuchni, nawet gdy Ona
wychodzi. Sysz, jak si krzta, ustawia wszystko na swoje miejsce. Podsyca
ogie, bo wieczr jest chodny. Maryja zabiera si do haftowania. Gdy Jzef
wraca do pokoju, Maryja dzikuje mu i zaczynaj rozmawia. Jzef mwi, jak
spdzi dzie. Opowiada o bratankach. Interesuje si prac Maryi i kwiatami.
Obiecuje przynie jakie bardzo pikne kwiaty, przyrzeczone przez setnika.
To kwiaty, ktrych u nas nie znamy. Przywiz je z Rzymu. Obieca mi
sadzonki. Teraz gdy ksiyc sprzyja, posadz Ci je. Maj liczny kolor i piknie
pachn. Widziaem je ubiegego roku w lecie, bo kwitn w lecie. Bdzie Ci
pachniao w caym domu. Sprzyja ksiyc, wic wezm te roliny. To
[odpowiedni] czas.
Maryja umiecha si i dzikuje. Cisza. Jzef przyglda si jasnej gwce Maryi,
schylonej nad robtk. To spojrzenie pene anielskiej mioci. Gdyby anio
miowa niewiast mioci maonka, tak by z pewnoci na ni patrzy. Maryja
jakby podejmujc decyzj odkada robtk na kolana i mwi:
Jzefie, mam ci take co do powiedzenia. Nigdy nie mam ci nic do
powiedzenia, bo wiesz, w jakim odosobnieniu yj. Lecz dzisiaj mam nowin.
Dowiedziaam si, e nasza krewna Elbieta, maonka Zachariasza, oczekuje
syna...
Jzef otwiera szeroko oczy i mwi: W jej wieku?
W jej wieku odpowiada Maryja z umiechem. Wszystko jest moliwe dla
Pana. Teraz wanie chcia da t rado naszej krewnej.
Skd o tym wiesz? Czy to pewna wiadomo?
Przyby posaniec. Taki, ktry nie moe kama. Chciaabym pj do Elbiety,
eby jej pomc i powiedzie, jak si z ni ciesz. Gdyby Mi pozwoli...
Maryjo, jeste moj pani, a ja Twoim sug. Wszystko, co robisz, jest dobre.
Kiedy chciaaby wyruszy?
Jak najprdzej. Jednak wyrusz na kilka miesicy.
A ja bd liczy dni, czekajc na Ciebie. Jed spokojnie. Zajm si domem i
ogrodem. Znajdziesz kwiaty takie, jakby sama ich dogldaa. Tylko... poczekaj
troch. Musz i przed Pasch do Jerozolimy, eby kupi kilka przedmiotw
koniecznych do mojej pracy. Jeli wic poczekasz kilka dni, odprowadz ci do
[Jerozolimy]. Nie dalej, bo musz szybko wraca. Ale a tam moemy i razem.
Bd spokojniejszy, jeli nie bdziesz podrowa sama. Przed powrotem
zawiadom mnie, a wyjd Ci naprzeciw.
Jeste taki dobry, Jzefie. Niech ci Pan wynagrodzi Swoim bogosawiestwem
i niech oddali od ciebie cierpienie. Cigle Go o to prosz.
Dwoje dziewiczych maonkw umiecha si anielsko do siebie. Przez jaki czas
trwa milczenie. Potem Jzef wstaje, wkada paszcz, a na gow kaptur. egna
Maryj, ktra te wstaje, po czym [Jzef] wychodzi. Maryja patrzy na
wychodzcego i wzdycha z trosk. Wznosi oczy ku niebu. Z pewnoci modli si.
Dokadnie zamyka drzwi, a potem skada robtk i idzie do kuchni. Gasi lub
zakrywa ogie. Sprawdza, czy wszystko jest na miejscu, po czym wychodzi,
zabierajc lampk oliwn, i zamyka za Sob drzwi. Osaniajc rk drcy na
zimnym wietrze pomie, wchodzi do Swojego pokoju i tam jeszcze si modli.
75
76
77
Teraz na drogach peno jest ludzi, szczeglnie w osadach lub w ich ssiedztwie.
Tych dwoje nie interesuje si jednak spotkanymi. Jad na osiokach,
drepczcych z dononym dwiczeniem dzwonkw. Raz tylko zatrzymuj si w
cieniu zagajnika, by zje troch chleba z oliwkami i napi si wody ze rda,
ktre wypywa z maej groty. Nastpnie [zatrzymuj si raz jeszcze], aeby si
schroni przed gwatownym deszczem, ktry nagle spada z bardzo ciemnej
chmury.
Stanli pod oson gry, pod wystpem skalnym, ktry chroni ich przed
najsilniejszym deszczem. Jzef koniecznie chce, eby Maryja zaoya jego
paszcz z nieprzemakalnej weny, po ktrym woda spywa bez wsikania.
Maryja musi ustpi naleganiom maonka, ktry dla uspokojenia Jej i eby
si zabezpieczy zarzuca na gow i plecy ma szar derk, ktr mia przy
siodle. Z pewnoci jest to okrycie dla osa. Teraz Maryja przypomina braciszka
zakonnego, bo kaptur otacza Jej gow, a zapity pod szyj brzowy paszcz
cakowicie J okrywa.
Ulewa ustaje, ale zamienia si w drobn, dokuczliw mawk. Ruszaj dalej.
Jad teraz po drodze caej zaboconej. Jest jednak wiosna i niebawem powraca
soce, aby umili podr. Dwa osioki raniej podaj drog.
W tym momencie widzenie znika i nie dostrzegam niczego wicej.
30. Z JEROZOLIMY DO DOMU ZACHARIASZA
Napisane 28 marca 1944. A, 2618-2624
Jestemy w Jerozolimie. Rozpoznaj ju miasto, jego ulice i bramy.
Maonkowie udaj si najpierw do wityni. Poznaj stajni, ktr widziaam,
gdy Jzef zostawia w niej osa w dniu przyniesienia Jezusa do wityni. I teraz
take zostawia tu oba osy, zaopatrzywszy je przedtem. Potem idzie z Maryj
odda cze Panu.
Nastpnie wracaj. Maryja z Jzefem idzie do domu jakiej osoby, chyba
znajomej. Tam spoywaj posiek. Maryja zostaje i wypoczywa a do chwili, gdy
Jzef powraca w towarzystwie jakiego staruszka [i mwi:]
Ten czowiek jedzie t sam drog. Tylko troch bdziesz musiaa podrowa
samotnie do krewnych. Zaufaj mu, znam go.
Odbieraj osy i Jzef towarzyszy Maryi a do bramy miasta. (Nie jest to brama,
przez ktr wjechali). egnaj si tam i Maryja zostaje sama ze staruszkiem.
Ten, w przeciwiestwie do cichego Jzefa, mwi bez ustanku i interesuje si
tysicem spraw. Maryja cierpliwie odpowiada.
Ma teraz przed Sob na siodle may kuferek, wieziony przedtem przez osa
Jzefa. Nie ma na Sobie paszcza. Nie ma te pasiastej chusty, ktra ley
zwinita na kuferku. Wyglda licznie w ciemnoniebieskiej szacie i w
osaniajcym J przed socem biaym welonie. Jake jest pikna!
Starzec musi by troch guchy, bo Maryja, ktra zwykle mwi cicho, teraz
rozmawia bardzo gono, eby J usysza. Zmczy si ju. Wyczerpawszy swj
repertuar pyta i opowieci, drzemie w siodle i pozwala si prowadzi osu,
ktry dobrze zna drog.
Maryja korzysta z jego wypoczynku i zatapia si w Swoich mylach i modlitwie.
ciszonym gosem piewa pie, ktra z pewnoci jest modlitw. Spoglda na
lazurowe niebo i trzyma rce na kolanach. Jej twarz, rozpromieniona i
szczliwa, wyraa wewntrzne wzruszenie.
78
Nie widz niczego wicej. Take i teraz, kiedy widzenie przerwao si, pozostaj
podobnie jak wczoraj w towarzystwie Mamy. Jest tu obok mnie. Widz J
wewntrznie tak wyranie, e mog dokadnie opisa blady r agodnie
zarysowanych, nieco okrgych, lecz adnych policzkw; yw czerwie maych
ust i sodki blask Jej lazurowych oczu, a take ciemny blond rzs. Mog opisa
rozdzielone przedziakiem porodku gowy wosy, ktre opadaj po obu
stronach w trzech mikkich zwojach i zakrywaj do poowy rowe uszy, a
potem kryj swe jasne zoto pod welonem osaniajcym gow. Widz J te z
po paszcza na gowie, w sukni z rajskiego jedwabiu. Paszcz jest tak lekki, jak
welon, ale nieprzejrzysty, z takiego materiau, jak suknia. Suknia jest cignita
przy samej szyi jakby tulejk. Wychodzi z niej sznurek, ktrego koce formuj
wzy. W pasie za jest zwizana troch grubszym, rwnie biaym, jedwabnym
sznurem, zakoczonym pomponami. Mog nawet policzy, e zmarszczenia przy
szyi i w talii tworz siedem okrgych i mikkich fad. S one jedyn ozdob
tego niezwykle skromnego stroju. Z caego wygldu Maryi, z Jej tak delikatnych
i harmonijnych ksztatw promieniuje nieskalana czysto, ktra czyni J na
sposb anielski Niewiast.
Im duej na Ni patrz, tym bardziej bolej na myl, ile musiaa wycierpie.
Zastanawiam si, jak mona byo nie mie litoci dla Niej, tak agodnej i tak
miej, tak delikatnej nawet w wygldzie zewntrznym. Patrz na Ni i znowu
sysz wszystkie wrzaski na Kalwarii, skierowane take przeciwko Niej. Sysz
drwiny i arty, wszelkie przeklestwa rzucane na Ni Matk Skazaca. Widz
J teraz pikn i spokojn. Jednak obecny Jej wygld nie zaciera we mnie
wspomnienia Jej tragicznego widoku z czasu agonii i Jej zbolaej twarzy w
domu w Jerozolimie, po mierci Jezusa. Chciaabym pogaska J i pocaowa
Jej delikatne rowe policzki, eby pocaunkami zatrze w Niej wspomnienie
ez, ktre s z pewnoci w Niej, tak jak s i we mnie.
Trudno zrozumie, jakim pokojem napenia mnie Jej blisko. Sdz, e
zobaczenie Jej w chwili naszej mierci, bdzie sodsze od najszczliwszej
godziny ycia. W chwilach, kiedy Jej nie widziaam caej dla mnie, cierpiaam z
powodu Jej nieobecnoci, jak cierpi si z powodu nieobecnoci mamy. Teraz
doznaj niewymownej radoci, ktra towarzyszya mi w grudniu i na pocztku
stycznia. Jestem szczliwa, cay czas szczliwa. Fakt jednak, e widziaam ju
udrk Mki, przesoni ca moj szczliwo zason blu. Bardzo trudno
wyrazi sowami, w zrozumiay sposb to, co odczuam, i to, co przeyam od 11
lutego, od tego wieczora kiedy ujrzaam cierpienia Jezusa doznane w czasie
Jego Mki. Widok ten zmieni mnie radykalnie. Czy umr dzi, czy za sto lat,
widok ten pozostanie mi w pamici, tak samo intensywny i przejmujcy.
Przedtem rozmylaam o cierpieniach Chrystusa, teraz je przeyam. Dlatego
wystarczy jedno sowo, rzut oka na jaki obraz, ebym znowu odczua to, co
wycierpiaam tamtego wieczora. Wystarczy to wszystko, ebym ponownie
przeja si groz mczarni Jezusa i drczya si tym, co On wycierpia w
opuszczeniu. Nawet jeli [aden przedmiot ani sowo] mi tego nie przypomina,
wspomnienie drczy mi serce. Maryja zaczyna mwi, wic milkn.
31. NIE POZBAWIAJCIE SI NIGDY OBRONY, JAK STANOWI MODLITWA
Tego samego dnia. A, 2624-2627
Maryja mwi:
Niewiele ci powiem, jeste bowiem bardzo udrczona, biedna crko. Chc
tylko zwrci uwag twoj i tych, ktrzy czytaj na stay zwyczaj Jzefa i
Mj stawiania na pierwszym miejscu modlitwy. Zmczenie, popiech, kopoty,
zajcia nie przeszkadzay modlitwie, a nawet pomagay jej. Modlitwa bya
zawsze krlow naszych zaj; naszym wypoczynkiem, naszym wiatem, nasz
79
80
Maryja siedzi na osioku, ktry pnie si po dosy dobrej drodze. Wydaje si, e
to gwna droga. Osioek wspina si, gdy do regularnie z wygldu
zabudowana osada znajduje si wyej. Mj wewntrzny informator mwi mi:
To miejsce to Hebron. Mwi mi ojciec o grze, ale nie znam si na tym. Nie
wiem, czy Hebron okrela cay obszar grski albo te osada nazywa si
Hebron. Mwi tak, jak sysz.
Oto Maryja wjeda do osady. Jest akurat wieczr. Niewiasty stojce na
progach domw patrz na nieznajom i rozmawiaj. ledz wzrokiem Maryj.
Pozostawiaj J jednak w spokoju, widzc, e zatrzymuje si przed jednym z
najadniejszych domw, ktry znajduje si w rodku osady. Przed domem jest
ogrd. Za nim cignie si dobrze utrzymany sad. Przechodzi on w rozleg k,
ktra zgodnie z uksztatowaniem terenu to si wznosi, to znw opada. Za
k jest wysoki las. Co znajduje si dalej, tego nie wiem. Wszystko otacza
ywopot z dzikich jeyn lub z dzikiej ry. Nie umiem tego dobrze okreli, bo
zarwno licie, jak i kwiaty tych krzeww s do siebie bardzo podobne. Gdy
wic owoce nie s jeszcze uformowane, mona je atwo pomyli. Z przodu, od
strony wychodzcej na osad, dom otacza niski biay murek. Wspinaj si na
niego re, cae w pkach, lecz na razie bez kwiatw. Porodku znajduje si
zamknita elazna brama. Mona si domyla, e dom naley do miejscowej
osobistoci albo do jakiego zamoniejszego mieszkaca. Wszystko tu wskazuje
jeli nie na bogactwo, to przynajmniej na dostatek. Panuje tu wielki porzdek.
Maryja zsiada z osa i zblia si do bramy. Zaglda przez kraty. Nie widzi nikogo.
Usiuje wic da zna o Sobie. Jaka babina, ktra widocznie ciekawsza ni
inne sza za Ni, pokazuje Jej dziwaczne urzdzenie suce za koatk. S to
dwa kawaki metalu umieszczone na czym w rodzaju dwigni. Kiedy porusza
si t dwigni, uderzaj o siebie i wydaj dwik podobny do dzwonu lub
gongu.
Maryja pociga, lecz czyni to tak delikatnie, e urzdzenie ledwie dwiczy i nikt
tego nie syszy. Wtedy niewiasta staruszka bdca samym nosem i brod, z
jzykiem porodku, ktry starczy za dziesi uczepiwszy si sznura, cignie,
cignie, cignie... Dwik, ktry zbudziby umarego.
To tak si robi, Pani. Inaczej nie usysz. Elbieta jest stara, wiesz... i
Zachariasz stary... a teraz prcz tego, e guchy jest i niemy. Oboje sucy
te s starzy, wiesz? Czy tu nigdy nie bya? Znasz Zachariasza? Czy...
Nadchodzi starszy, utykajcy czowiek. Uwalnia on Maryj od potoku pyta i
wyjanie. To zapewne ogrodnik lub kto pracujcy na roli, bo trzyma motyk w
rku, a za pasem ma n ogrodniczy. Otwiera bram i Maryja wlizguje si,
dzikujc kobiecinie, lecz... ach, zostawia j bez odpowiedzi. Co za
rozczarowanie dla ciekawskiej! Zaraz po wejciu Maryja mwi:
Jestem Maryja, crka Joachima i Anny z Nazaretu, kuzynka waszej pani.
Stary suga wita Maryj z ukonem i woa: Sara! Sara!
Potem znw otwiera wrota, eby wprowadzi pozostawionego tam osa, bo
Maryja, chcc si uwolni od natrtnej kobiety, przelizna si szybko przez
uchylon bram, ktr ogrodnik zrcznie zamkn tu przed nosem gaduy.
Wprowadziwszy osa, mwi:
Och! Wielkie szczcie i wielkie nieszczcie w tym domu! Niebiosa day syna
bezpodnej, niech bdzie bogosawiony Najwyszy! Lecz siedem miesicy temu
Zachariasz powrci z Jerozolimy do domu niemy. Porozumiewa si na migi lub
pisze. Wiedziaa moe o tym? Moja pani bardzo pragna Ci ujrze, pord
tych radoci i zgryzot! Kiedy rozmawiaa z Sar, zawsze mwia o Tobie: ebym
81
chocia miaa przy sobie moj ma Maryj! Gdyby jeszcze bya w wityni,
posaabym Zachariasza, eby J tu sprowadzi! Lecz Pan chcia, eby teraz bya
maonk Jzefa z Nazaretu. Ona jedna mogaby mnie pocieszy w tym blu i
pomc mi modli si do Boga, bo Ona jest taka dobra. W wityni wszyscy J
opakuj. Gdy pojechaam z Zachariaszem na ostatnie wito do Jerozolimy
aby podzikowa Bogu, e da mi syna syszaam, jak Jej nauczycielki mwiy:
Zdaje si, e w wityni nie ma ju cherubinw Chway, odkd gos Maryi nie
rozbrzmiewa ju w jej murach. Sara! Sara! Moja ona jest troch gucha. Ale
chod, chod, sam Ci zaprowadz.
Zamiast Sary, pojawia si na szczycie schodw ktre znajduj si na bocznej
cianie domu mocno podstarzaa niewiasta, z pomarszczon twarz i bardzo
szpakowatymi wosami. Musiay by niegdy czarne, co wida po bardzo
ciemnych brwiach i rzsach oraz po ciemnej karnacji. Dziwnie kontrastuje z jej
oczywist staroci wydatnie ujawniajca si cia, zauwaalna mimo lunych i
szerokich szat. Elbieta poznaje Maryj. Wznosi obie rce ku niebu [i woa]:
Och!
Zaskoczona i radosna pieszy, na ile moe, na spotkanie Maryi. Take Maryja
zwykle powcigliwa w ruchach biegnie teraz zwinnie jak jelonek. Dobiega do
podna schodw w tym samym czasie co Elbieta i z wielk serdecznoci
obejmuje kuzynk, ktra pacze z radoci z powodu przybycia Maryi.
Przez chwil pozostaj tak objte, potem Elbieta odsuwa si:
Ach! [w jej okrzyku] miesza si rado z cierpieniem. Kadzie rk na
wydatnym brzuchu. Opuszcza gow, mienic si na twarzy. Maryja i sucy
wycigaj rce, eby j podtrzyma, bo chwieje si, jakby le si poczua.
Elbieta pozostaje przez chwil jakby w oderwaniu od wiata. Potem za unosi
gow, ukazujc rozpromienione i jakby odmodzone oblicze. Patrzy na Maryj z
umiechem i czci, jakby ujrzaa anioa. Potem schyla si w gbokim ukonie,
mwic:
Bogosawiona jeste midzy wszystkimi niewiastami! Bogosawiony Owoc
Twojego ona! (Wymawia te dwa zdania, wyranie oddzielajc je od siebie).
Czym zasuyam sobie, eby przysza do mnie, Twej suebnicy, Matka Pana
mego? Oto na dwik Twego gosu podskoczyo, jakby z radoci, dziecko w
moim onie, a gdy Ci objam, Duch Paski oznajmi mi w sercu najwysze
prawdy. Bogosawiona jeste, bo uwierzya, e dla Boga jest moliwe nawet
to, co ludzkiemu umysowi wydaje si niemoliwe! Bogosawiona jeste, bo
dziki Twej wierze wypenisz rzeczy przepowiedziane Ci przez Pana i ujawnione
Prorokom na ten czas! Bogosawiona jeste z powodu Zbawienia, ktre rodzisz
dla potomstwa Jakuba! Bogosawiona jeste, bo przyniosa wito mojemu
synowi. On to czuje i podskakuje jak wesoe koltko, radujc si w moim onie.
Odczuwa, e jest uwolniony od ciaru grzechu i powoany do tego, aby by
Poprzednikiem, uwiconym przed Odkupieniem [dokonanym] przez witego,
ktry wzrasta w Tobie!
Dwie zy spywaj z rozradowanych oczu Maryi i tocz si jak pery ku
umiechnitym ustom. Wznosi twarz i ramiona ku niebu gestem tak czsto
widocznym pniej u Jezusa i woa: Wielbi dusza Moja Pana... (por. k 1,4656). Kontynuuje kantyk w formie, w jakiej zosta nam przekazany. Na kocu,
przy sowach: Wspomg Izraela, Swego sug... krzyuje rce na piersi, klka
i pochylajc si mocno do ziemi wielbi Boga.
Suga odszed dyskretnie, gdy tylko zauway, e Elbieta czuje si dobrze i
ponadto zwierza si Maryi. Teraz wraca, prowadzc z sadu postawnego, siwego
82
83
84
85
86
eby
Niebo
mu
to
87
88
89
Znowu widz dom Elbiety. Jest liczny letni wieczr, rozjaniony jeszcze przez
zachodzce soce. Wida ju sierp ksiyca. Wyglda jak srebrny przecinek,
umieszczony na wielkim ciemnoniebieskim suknie nieba. Pachn mocno re, a
pszczoy odbywaj ostatnie loty. S jak zote krople w cichym i ciepym
powietrzu wieczoru. Z k dochodzi mocna wo schncego w socu siana. To
niemal zapach gorcego chleba, wanie wyjtego z pieca. Moe pachnie te
bielizna, ktra wszdzie si suszy. Sara teraz j skada.
Maryja przechadza si, podajc rami kuzynce. Spaceruj wolno, tam i z
powrotem, w ocienionym tunelu. Maryja patrzy bacznie na wszystko i cho jest
zajta Elbiet, widzi, jak Sara stara si zoy dugie sukno zdjte z ywopotu.
Usid i zaczekaj na Mnie mwi do krewnej. Idzie pomc starej sucej
nacign ptno, eby je wyrwna, i potem skada je starannie.
Jest w nim soce, jest jeszcze ciepe mwi z umiechem [Maryja]. Dodaje
jeszcze, aby sprawi przyjemno kobiecie: Po twoim praniu ptno stao si
bielsze, ni byo dotd. Tylko ty potrafisz to tak dobrze zrobi.
Uradowana Sara oddala si z pachncym narczem [prania]. Maryja powraca do
Elbiety i mwi:
Jeszcze kilka krokw. To ci dobrze zrobi.
Widzc, e zmczona Elbieta nie chce si ruszy, mwi:
Chod, sprawdzimy tylko, czy twoje gobie s wszystkie w gniazdach i czy
maj wie wod w zbiornikach. Potem wrcimy do domu.
Gobie s chyba ulubiecami Elbiety. Gdy podchodz blisko prostej wieyczki,
zastaj ju wszystkie gobie zgromadzone. Samiczki siedz na jajkach, a
samce stoj nieruchomo przed nimi. Widzc jednak dwie niewiasty, gruchaj
radonie na powitanie. Elbieta jest wzruszona. Ogarnia j sabo waciwa jej
stanowi i napenia obawami, ktre wywouj pacz. Elbieta, podtrzymywana
przez kuzynk, mwi:
Gdybym umara... biedne moje gobeczki! Ty nie zostaniesz... Gdyby zostaa
w moim domu, nie miaoby dla mnie znaczenia, czy umr. Doznaam
najwikszej radoci, jakiej moe zazna niewiasta. A ju pogodziam si z losem
mylc, e nigdy jej nie zaznam. Nawet gdybym teraz umara, nie miaabym
prawa si skary przed Panem, gdy On niech bdzie bogosawiony
obsypa mnie dobrodziejstwami. Ale jest Zachariasz... i bdzie dziecko. Starzec
byby bez maonki jak kto zagubiony na pustyni. Drugi za taki maleki
bez mamy byby jak kwiat skazany na mier z powodu zimna. Biedne dziecko,
bez pieszczot matki!...
Skd ten smutek? Bg da ci rado macierzystwa i nie odbierze ci jej teraz,
gdy bdzie pena. May Jan otrzyma wszystkie causy mamy, a Zachariasz ca
trosk wiernej maonki, a do najpniejszej staroci. Jestecie dwiema
gaziami tej samej roliny. Jedno nie umrze pozostawiajc drugie w
osamotnieniu.
Jeste dobra i pocieszasz mnie. Ale jestem za stara, eby mie dziecko. Teraz,
gdy nadszed czas narodzin, boj si.
O! Nie! Jezus jest tu! Nie trzeba si lka tam, gdzie jest Jezus. Sama
powiedziaa, e Moje Dziecko ulyo ci w cierpieniu, cho byo [tak mae], jak
dopiero co uformowany pczek. Teraz, kiedy ju si bardziej uksztatowa i yje
jako Moje Dziecko a czuj bicie serduszka i zdaje Mi si, e dotykam wyjtego
90
91
92
37. NADZIEJA ROZKWITA JAK KWIAT W TYM, KTO WSPIERA GOW NA MOIM
MACIERZYSKIM ONIE
Tego samego dnia. A, 2674-2677
Mwi Maryja:
Moja obecno uwicia Chrzciciela, nie uwolnia jednak Elbiety od kary
cierpienia, pochodzcej od Ewy. Bdziesz rodzia synw w boleci rzek
Przedwieczny. Tylko Ja, ktra byam bez skazy i nie znaam ludzkiego
wspycia [w maestwie], nie rodziam w blu.
[por. J 19,26]
Smutek i bl to owoce grzechu [pierworodnego]. Ja jednak,
cho byam Niewinn, musiaam take pozna bl i smutek, gdy byam
Wspodkupicielk. Nie poznaam jednak blu rodzenia. Nie. Nie zaznaam tej
udrki.
Wierz Mi jednak, o crko, e nigdy nie byo i nie bdzie mki rodzenia podobnej
do mczestwa Mego duchowego Macierzystwa. Dokonao si ono na
najtwardszym ou: na Moim krzyu, u stp szubienicy Syna, ktry umiera przy
Mnie. Ktra to matka bya zmuszona do rodzenia w ten sposb? [Ktra
musiaa] czy cierpienie wntrznoci rozrywanych przez rzenie swego
umierajcego dziecka z blem swojego rozdzieranego wntrza, ktre musiao
pokona odraz, aby umie powiedzie do zabjcw Syna: Kocham was.
Przyjdcie do Mnie, bo jestem wasz Matk? [Musiaam to powiedzie] do
mordercw Syna, ktry zrodzi si z najbardziej wzniosej mioci, jak widziao
93
O, jak wielki bl trzeba znie, eby zosta matk! mwia Elbieta. Bardzo
wielki! Ale jest on niczym w porwnaniu z Moim blem.
Pozwl mi pooy rk na Twoim onie [prosia Elbieta.] O! Gdybycie w
waszych cierpieniach zawsze Mnie o to prosili! Jestem Wieczn Nosicielk
Jezusa. Widziaa ubiegego roku, e On jest w Moim onie jak Hostia w
monstrancji. Kto do Mnie przychodzi, ten Jego znajduje; kto wspiera si na Mnie
Jego dotyka. Kto zwraca si do Mnie, z Nim rozmawia. Jestem Jego Szat. On
jest Moj Dusz. Syn jest teraz o wiele bardziej zespolony ze Swoj Mam ni
podczas dziewiciu miesicy, kiedy wzrasta w Moim onie. Umierza si wszelki
bl, rozkwita kada nadzieja i spywaj wszelkie aski na tego, kto przychodzi
do Mnie i kadzie gow na Moim onie.
Modl si za was. Pamitajcie o tym. Szczliwo przebywania w Niebie i ycie
w promieniach Boga nie sprawia, e zapominam o Moich dzieciach cierpicych
na ziemi. Modl si. Cae Niebo si modli, gdy Niebo miuje. Niebo to yjca
mio. A Mio lituje si nad wami. Gdybym nawet bya tylko sama, to ju
wystarczyaby ta modlitwa dla zaspokojenia potrzeb tego, ktry ufa Bogu. Nigdy
nie przestaj modli si za was wszystkich, za witych i za niegodziwych.
Modl si, eby wyprosi witym rado, a nikczemnym skruch, ktra ocala.
Przychodcie, przychodcie do Mnie, o dzieci Mojej boleci! Czekam na was u
stp Krzya, aby da wam ask.
38. OBRZEZANIE CHRZCICIELA
(por. k 1,59-79) Napisane 4 kwietnia 1944. A, 2677-2683
Widz dom w czasie wita. To dzie obrzezania. Maryja zadbaa, aby wszystko
byo pikne i uporzdkowane. Pokoje byszcz od wiate, najpikniejszych
ozdobnych tkanin i wspaniaych sprztw. Przebywa tam wiele osb.
Maryja kry zwinnie pomidzy grupkami osb, liczna w Swej najadniejszej
biaej sukni. Elbiet otacza szczeglny szacunek. Szczliwa, cieszy si swoim
witem. Na kolanach pooya nakarmione mlekiem dziecko. Nadchodzi
moment obrzezania.
Damy dziecku imi Zachariasz. Jeste ju stary. Dobrze bdzie nada dziecku
twoje imi mwi mczyni.
Ale nie! woa matka. Jego imi jest Jan. Imi to ma wiadczy o mocy
Boej.
Przecie nie byo nikogo o imieniu Jan w naszej rodzinie! [ protestuj
krewni.]
Nie szkodzi. On ma nazywa si Jan [ powtarza Elbieta.]
Co powiesz, Zachariaszu? Chcesz, by nosi twe imi, prawda?
Zachariasz daje znak, e nie. Bierze tabliczk i pisze: Jego imi ma by Jan...
i gdy tylko to napisa, dodaje wasnymi sowami, odzyskujc mow: ...Bg
bowiem udzieli wielkiej aski mnie, jego ojcu, jego matce oraz temu Swemu
nowemu sudze, ktry powici swe ycie na chwa Pana. Przez wieki bdzie
94
95
Mego cierpienia. A bd musiaa dwiga je przez cae ycie. Chocia nie znam
szczegw, czuj jednak, e bdzie to cisze, ni gdyby cay wiat spocz na
Moich niewiecich barkach. A mam ten wiat ofiarowa Niebu. Ja... Ja sama...
biedna niewiasta! Moje Dziecko! Mj Syn! Ach! Twj syn przestaje paka, kiedy
go koysz. Czy jednak bd moga tak koysa Mojego Syna, eby ukoi Jego
bl?... Mdl si za Mnie, kapanie Boy. Moje serce dry jak kwiat wrd
nawanicy. Patrz na ludzi i miuj ich. Lecz widz, jak za ich twarzami [ukrywa
si] Nieprzyjaciel, ktry czyni ich wrogami Boga, Jezusa, Mego Syna...
Na sowach Maryi i na zach, ktre poyskuj w Jej oczach, wizja si koczy.
39. OTWRZCIE WASZEGO DUCHA NA PRZYJCIE WIATOCI
Tego samego dnia. A, 2683-2687
Mwi Maryja:
Bg przebacza temu, kto ze skruch uznaje swj grzech, nawraca si z niego i
oskara z pokor i szczerym sercem. I nie tylko przebacza wynagradza
[takiego czowieka].
O! Jake dobry jest Mj Pan dla pokornego i szczerego, dla czowieka, ktry w
Niego wierzy i Jemu ufa! Oczycie waszego ducha z tego wszystkiego, co czyni
go zamknitym i ociaym. Uczycie go otwartym na przyjcie wiata. Ono
jest przewodnikiem, jak latarnia w ciemnociach, i witym pokrzepieniem.
O przyjani z Bogiem! [Jeste] szczciem Jego wiernych, bogactwem, ktremu
nic nie dorwna! Kto ci posiada, ten nigdy nie jest samotny i nie czuje goryczy
rozpaczy. Nie niweczysz jednak cierpienia, o wita przyjani. Poniewa bole
bya dol wcielonego Boga, moe wic rwnie by losem czowieka. Sw
mioci osadzasz jednak gorycz boleci i wlewasz w ni wiato i pieszczot,
ktre jak niebiaski dotyk przynosz ulg w krzyu.
Kiedy Boa Dobro daje wam jak ask, posucie si otrzymanym dobrem na
chwa Bo. Nie bdcie jak szalecy, ktrzy z poytecznego przedmiotu robi
szkodliw bro, albo jak ludzie marnotrawni, ktrzy [pomimo posiadania]
bogactwa gotuj sobie bied.
Zbyt wiele sprawiacie Mi blu, o dzieci, kiedy widz, jak zza waszych twarzy
ukazuje si Nieprzyjaciel ten, ktry wystpuje przeciw Mojemu Jezusowi. Zbyt
wiele cierpienia! Pragnabym dla wszystkich by rdem ask, ale zbyt wielu z
was nie chce Mojej aski. Prosicie o aski, jednak z dusz pozbawion aski.
Jake wic moe aska przyj wam z pomoc, jeli jestecie Jej wrogami?
Zblia si tajemnica Wielkiego Pitku. Wszystko w wityniach j przypomina i
otacza czci. Ale trzeba j otacza czci i pamita o niej w waszych sercach.
Trzeba bi si w piersi jak ci, ktrzy zstpowali z Golgoty i mwi:
Zaprawd On jest Synem Boym, Zbawicielem. Trzeba mwi: Jezu, zbaw
nas ze wzgldu na Twoje Imi. Naley mwi: Ojcze, przebacz nam. Trzeba
powtarza bez koca: Panie, nie jestem godzien. Ty jednak przebacz mi i
przyjd do mnie, a bdzie uzdrowiona dusza moja. Nie chc ju, nie, nie chc
wicej grzeszy, aby nie sta si znowu chorym i nienawidzcym Ci.
Mdlcie si, dzieci, sowami Mojego Syna. Mwcie do Ojca, [majc na myli]
nieprzyjaci: Ojcze, przebacz im. Wzywajcie Ojca, ktry rozgniewany
waszymi grzechami odwrci si: Ojcze, Ojcze, czemu mnie opuci? Jestem
[wprawdzie] grzesznikiem, ale jeli mnie opucisz, zgin. Powr wic wity
Ojcze, abym by zbawiony. Powierzajcie si Jedynemu, ktry moe zachowa
96
97
98
99
100
101
102
103
Teraz trzeba si zatroszczy, bo... Jzef nie koczy zdania, patrzy tylko na
Maryj, ktra natychmiast siada, zarumieniona. Nie chce by wystawiona na to
badawcze spojrzenie.
Trzeba si bdzie pospieszy... Przeprowadz si tutaj... dopenimy obrzdu
godw. W przyszym tygodniu? Dobrze?
Wszystko, co czynisz jest dobre, Jzefie. Jeste gow rodziny, a Ja tylko
twoj suebnic.
Nie. Ja jestem Twoim sug. Jestem szczliwym sug mojego Pana, ktry
wzrasta w Twym onie. Bogosawiona jeste midzy wszystkimi niewiastami
Izraela. Dzi wieczorem zawiadomi krewnych. Potem... kiedy ju tu
zamieszkam, bdziemy wszystko przygotowywa na przyjcie... O, jake
przyjm Boga w moim domu? Bg w moich ramionach? Umr z radoci!... Nigdy
nie bd mg odway si Go dotkn!...
Bdziesz mg... tak jak i Ja, z pomoc aski Boej.
Ty... to Ty. Ale ja jestem biednym czowiekiem, najbiedniejszym z synw
Boych!...
Jezus przychodzi do nas, biednych, aby ubogaci nas Sw Boskoci.
Przychodzi do nas obojga, bo jestemy najbiedniejsi i uznajemy to. Raduj si,
Jzefie. Rd Dawida ma oczekiwanego Krla. Nasz dom staje si przez to
okazalszy od krlewskiego paacu Salomona. Tu bowiem bdzie Niebo i
bdziemy dzieli z Bogiem tajemnic pokoju, o ktrej ludzie dowiedz si
dopiero pniej. Bdzie wzrasta pord nas, a nasze ramiona stan si koysk
dla dorastajcego Odkupiciela, nasza troska zapewni Mu chleb... O! Jzefie!
Usyszymy gos Boga, nazywajcy nas ojcem i Matk! O!...
Maryja pacze z radoci. C to za szczliwy pacz! Jzef klczy teraz u Jej stp
i take pacze, z twarz prawie ukryt w lunych fadach szerokiej sukni Maryi,
ktra opada na skromn, ceglan posadzk izdebki.
I na tym widzenie si koczy.
43. POZOSTAWCIE PANU ZATROSZCZENIE SI O OGOSZENIE WAS JEGO
SUGAMI.
W dalszym cigu tego samego dnia. A, 2712-2716
Maryja mwi:
Niech nikt nie tumaczy w bdny sposb [przyczyny] Mojej bladoci. Nie
pochodzia ona od ludzkiego strachu, chocia po ludzku rzecz biorc mogam
oczekiwa ukamienowania. Jednak nie tego si baam. Cierpiaam z powodu
blu Jzefa. Nawet myl, e moe Mnie oskary, nie przeraaa Mnie sama w
sobie. Dla Mnie przykre byoby jedynie to, e on obstajc przy oskareniu
mgby uchybi mioci. Z tego powodu caa krew uderzya Mi do serca, kiedy
ujrzaam Jzefa. Moga to by chwila, kiedy Sprawiedliwy zniewayby
Sprawiedliwo i uchybiby mioci. Najwikszy Mj bl wywoywao to, e
mgby uchybi [mioci] kto sprawiedliwy: ten, ktry nie uchybia nigdy.
Gdybym nie bya, jak powiedziaam Jzefowi, pokorna w najwyszym stopniu,
nie zasuyabym na noszenie w Sobie Tego, ktry aby wymaza pych z
rodzaju ludzkiego uniy Siebie. Bg upokorzy si do tego stopnia, e sta si
czowiekiem. Ukazaam ci scen, o ktrej nie mwi adna z Ewangelii. Chc
bowiem ponownie zwrci uwag ludzi zbytnio skierowan gdzie indziej ku
104
105
bardzo pikna. Krok ma nadal swobodny, a kady ruch jest wdziczny. Nie ma w
Niej ociaoci, jaka zazwyczaj towarzyszy kobietom zbliajcym si do
rozwizania. Tylko twarz Jej si zmienia. Teraz jest niewiast. Wczeniej, w
czasie Zwiastowania, bya modziutk dziewczynk o pogodnej i niewiadomej
twarzy. Miaa oblicze niewinnego dziecka. Potem, w domu Elbiety, gdy urodzi
si Chrzciciel, twarz Jej wysubtelniaa dojrzaym wdzikiem. Obecnie ma oblicze
pogodne, lecz z wyrazem sodkiego dostojestwa niewiasty, ktra osigna
pen doskonao w macierzystwie.
Teraz, ojcze, Maryja nie przypomina ju drogiego nam wizerunku z kocioa
Zwiastowania we Florencji. Odnajdywaam w Maryi podobiestwo [z tamtego
obrazu], gdy bya dziewczynk. Teraz ma twarz bardziej pocig i szczup, a
oczy bardziej zamylone i wiksze. Wyglda tak obecnie w Niebie, [jak J
widziaam]. Ma wygld i wiek z czasu, w ktrym zrodzia Zbawiciela. [Posiada]
wieczn modo Tej, ktra nie zaznaa zniszczenia mierci ani upywu lat. Czas
nie tkn naszej Krlowej i Matki Pana, ktry stworzy czas. Chocia w cierpieniu
czasu Mki, ktra si dla Niej zacza o wiele, wiele wczeniej mona rzec, e
zacza si od chwili, gdy Jezus rozpocz ewangelizacj postarzaa si tylko
przez wyraz blu. On jakby zakry Jej niezniszczaln osob jak zason. Kiedy
ujrzaa zmartwychwstaego Jezusa, znw staa si moda i doskonale [pikna],
jak przed czasem tego strasznego cierpienia. Wydaje si, e caujc
Najwitsze Rany pia z nich balsam modoci, niweczcy dzieo czasu. Wicej
ni tylko czasu blu.
Zaledwie przed omioma dniami miaam widzenie Zesania Ducha witego:
dzie Pidziesitnicy. Widziaam wwczas Maryj pikn, pikn, pikn i
nagle odmodzon jak napisaam. Napisaam ju, e wydaje si anioem z
bkitw. Anioowie nie starzej si. S zawsze pikni, wieczn modoci,
wieczn obecnoci Boga, ktra si w nich odzwierciedla. Modo Maryi jest
anielska: to doskonay Anio z bkitw. [Maryja] kiedy Duch zalubia J jako
Sw Oblubienic i koronuje na oczach wszystkich [zbawionych] osiga
doskonay wiek, jaki ma w Niebie. Zachowuje go w Swym witym,
uwielbionym ciele na wieczno. Teraz nie jest to ju tajemnic jak wtedy, kiedy
dokonao si to [w ukryciu], w miejscu nie znanym wiatu, w obecnoci
archanioa jako jedynego wiadka.
Chciaam zrobi t dygresj, bo wydaje mi si potrzebna. Teraz powracam do
opisywania.
Teraz Maryja staa si niewiast, pen godnoci i wdziku. Nawet Jej
umiech nabra wyrazu sodyczy i majestatu. Jaka jest pikna!
Wchodzi Jzef. Zapewne wraca z osady, gdy nie wchodzi od strony warsztatu.
Maryja unosi gow i umiecha si. Jzef te si do Niej umiecha. Wydaje si
jednak, e czyni to z trudem, jak kto zaniepokojony. Maryja patrzy na niego
pytajco. Potem wstaje, bierze paszcz zdjty przez Jzefa i kadzie go na
skrzyni-awie. Jzef siada za stoem. Opiera okcie i podpiera gow rk, a
drug to gadzi, to targa brod w zamyleniu.
Jaka myl ci trapi? pyta Maryja Mog ci pocieszy?
Zawsze mnie pocieszasz, Maryjo. Jednak teraz to wielkie zmartwienie... Dla
Ciebie.
Dla Mnie, Jzefie? Jak to?
Na drzwiach synagogi powieszono edykt. Nakazuje spisanie wszystkich
Palestyczykw. Trzeba i si zapisa w miejscu pochodzenia. Dla nas oznacza
to drog do Betlejem...
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
Gotowe mwi. Teraz potrzeba tylko przykrycia, eby siano nie kuo i eby
Go okry...
We Mj paszcz. mwi Maryja.
Bdzie Ci zimno.
O, nie szkodzi! Derka jest zbyt szorstka! A paszcz jest mikki i ciepy. Wcale
nie jest Mi zimno. Niech tylko On ju nie cierpi!
Jzef bierze duy paszcz Maryi, wykonany z delikatnej ciemnoniebieskiej
weny, i kadzie go w obie zoony podwjnie w taki sposb, by jedna cz
zwisaa poza wystajc krawd obu.
Pierwsze eczko Zbawiciela jest gotowe. Matka, stpajc penym wdziku,
delikatnym krokiem, niesie Je i kadzie. Po paszcza zakrywa Dziecko. Otula
te go, pogron w sianie gwk, oddzielon od niego jedynie Jej
delikatnym welonem. Odkryta pozostaje tylko twarzyczka, wielkoci ludzkiej
pici. Oboje, schyleni nad obem, patrz szczliwi na pierwszy sen
Dziecitka. Ciepo pieluszek i siana koi pacz i przynosi sen sodkiemu Jezusowi.
48. JA, MARYJA, [MIAAM UDZIA W] ODKUPIENIU NIEWIASTY DZIKI
MOJEMU BOSKIEMU MACIERZYSTWU
Tego samego dnia. A, 2752-2760
Mwi Maryja:
Przyrzekam ci, e On przyjdzie, eby ci przynie Swj pokj. Czy
przypominasz sobie ten spokj, ktry by w tobie w dniu [Boego] Narodzenia,
kiedy widziaa Mnie z Moim Dzieckiem? By to wtedy dla ciebie czas pokoju.
Teraz jest czas twojej mczarni. Ale ty wiesz ju teraz, e to w udrce zdobywa
si pokj i kad ask, dla nas i dla bliniego. Jezus-Czowiek przeksztaci si
w Jezusa-Boga po udrce straszliwej Mki. Przywrci Pokj: Pokj Niebios, z
ktrych przyszed i z ktrych teraz zlewa Swj pokj na tych ludzi na wiecie,
ktrzy Go kochaj. Jednak w godzinach Swej Mki On Pokj wiata by
pozbawiony tego pokoju. Nie cierpiaby, gdyby go posiada. A musia cierpie
cierpie w peni.
Ja, Maryja, [przyczyniam si do] odkupienia niewiasty przez Moje Boskie
Macierzystwo. Ale to byo jedynie pocztkiem ocalenia niewiasty.
Pozbawiajc si przez lub dziewictwa kadego ludzkiego [aktu] maeskiego,
odrzuciam wszelkie podliwe zaspokojenie, zasugujc na ask Bo. Ale to
jeszcze nie wystarczao, gdy grzech Ewy by drzewem o czterech gaziach:
pychy, chciwoci, akomstwa, nieczystoci. I wszystkie cztery musiay by
odcite cakowicie, aeby uczyni to drzewo bezowocnym.
Upokarzajc si do gbi, pokonaam pych. Uniaam si przed wszystkimi. Nie
mwi ju o Mojej pokorze wobec Boga. Ona bowiem naley si Najwyszemu
od kadego stworzenia. Pokorne byo [nawet] Jego Sowo. Musiaam wic j
posiada i Ja, Niewiasta. Czy jednak zastanawiaa si kiedykolwiek nad tym,
jakich upokorze musiaam doznawa ze strony ludzi, nie bronic si w aden
sposb?
Nawet Jzef, ktry by sprawiedliwy, oskara Mnie w swoim sercu. Inni ludzie,
ktrzy nie byli sprawiedliwi, grzeszyli oszczerstwem co do Mego stanu. Szmer
ich sw dochodzi [do Mnie] jak gorzka fala, godzc w to, co [wane] dla
czowieka. A byy to dopiero pierwsze z niezliczonych upokorze, ktrych
116
117
118
119
120
Ja te mwi inni.
Nie. Ja widz jakby posta mwi inny pasterz. Rozpoznaj w nim tego,
ktry da Maryi mleko.
To... to anio! krzyczy chopiec. Zobaczcie, jak zstpuje i zblia si... Na
ziemi! Na kolana przed Anioem Paskim!
Oglne Och!.. dugie i pene najwyszego szacunku rozlega si w grupie
padajcych na twarz pasterzy. Im s starsi, tym bardziej zdaj si przejci
wietlistym zjawiskiem. Modsi klcz przygldajc si anioowi. On coraz
bardziej si zblia. Wreszcie nieruchomieje w powietrzu, ponad murem
ogrodzenia. Pozostaje tak z rozwinitymi wielkimi skrzydami, janiejcymi
perow biel w ksiycowym blasku. Mwi:
Nie lkajcie si. Nie zwiastuj nieszczcia. Ogaszam wam radosn nowin
dla ludu izraelskiego i dla wszystkich narodw ziemi. Anielski gos czy si
jak [brzmienie] harfy ze piewem sowikw Dzisiaj, w miecie Dawida,
narodzi si Zbawiciel....
Przy tych sowach anio mocniej rozkada skrzyda, poruszajc nimi jakby w
radosnym dreniu. Wydaje si, e spada z nich deszcz zotych iskier,
byszczcych jak klejnoty. To prawdziwa tcza, ktra rysuje si tryumfalnym
ukiem nad biedn zagrod.
...Zbawiciel, ktry jest Chrystusem. anio lni mocniejszym wiatem.
Skrzyda teraz nieruchome i skierowane ku niebu wydaj si dwoma
aglami, ktre stoj nieruchomo na szafirowym morzu, niczym dwa pomienie
ognia wznoszce si ku grze.
...Chrystusem, Panem! anio skada pene blasku skrzyda. Zakrywa si
nimi, jakby diamentowym paszczem zarzuconym na swj perowy strj.
Pochyla si w penym uwielbienia pokonie, przyciskajc rce do serca i chylc
gow bardzo nisko. Okrywaj go szczyty zoonych skrzyde. Wida go jako
wyduon, wietlan posta, nieruchom podczas jednego Gloria. Ale teraz
znw si porusza. Rozwiera skrzyda, unosi oblicze, na ktrym wiato stapia si
z niebiaskim umiechem, i mwi:
Poznacie Go po takich znakach: w biednej stajni, za Betlejem, znajdziecie
owinite w pieluszki Dzieci, pooone w obie dla zwierzt. W miecie Dawida
bowiem nie byo schronienia dla Mesjasza. Mwic to, anio staje si bardzo
powany, wrcz smutny.
Tymczasem z Niebios nadciga cay tum o, jaki tum! mnstwo podobnych
do niego aniow. To [prawdziwa] drabina zstpujcych z radoci na ziemi
aniow, ktrzy zamiewaj niebiaskim blaskiem wiato ksiyca. Gromadz
si wok anioa zwiastujcego dobr nowin. Poruszaj skrzydami, rozsiewaj
wonie, czemu towarzyszy niezwyka harmonia dwikw. S w niej wszelkie
najpikniejsze gosy stworze, jakie mona znale lub sobie przypomnie, lecz
doprowadzone do penej doskonaoci brzmienia. Malarstwo to wysiek, by
materia staa si wiatem, tu za melodia i dwik pragnie olni ludzi piknem
Boga. Sysze t melodi to pozna Raj. Tam wszystko jest harmoni mioci.
Ona wydobywa si z Boga dla radoci bogosawionych i wraca od nich ku
Niemu, eby Mu rzec: Miujemy Ciebie!
Anielskie Gloria rozchodzi si falami coraz dalej nad spokojnymi polami, a z
nimi wiato. Zbudzone wiatem ptaki przyczaj si do piewu, witajc
przedwczesny brzask, a owce pozdrawiaj beczeniem soce, ktre pojawia si
przed czasem. Ja jednak wol sdzi, e zwierzta pozdrawiaj w ten sposb
121
122
123
124
125
Wizja koczy si dla mnie w taki sposb: widz Maryj, siedzc na sianie z
Dziecitkiem na kolanach, a Jzef, stojc oparty okciem o brzeg obu, patrzy i
uwielbia.
50. W PASTERZACH S WSZYSTKIE CECHY POTRZEBNE, ABY BY CZCICIELEM
SOWA
(por. k 1,8-18) Cig dalszy. A, 2784-2787
Mwi Jezus:
Dzisiaj Ja mwi. Jeste bardzo zmczona, ale miej jeszcze troch
cierpliwoci. To dzie poprzedzajcy wito Boego Ciaa. Mgbym ci mwi o
Eucharystii i o witych, ktrzy stali si szerzycielami Jej kultu, tak jak ci
mwiem o witych, ktrzy byli apostoami Najwitszego Serca. Chc ci
jednak mwi o czym innym: o pewnym rodzaju czcicieli Ciaa Mojego, ktrzy
s poprzednikami Jego kultu.
To pasterze: pierwsi czciciele Mojego Ciaa, Sowa, ktre stao si Czowiekiem.
Raz ci ju powiedziaem i tak mwi si take w Moim Kociele e wici
Modziankowie s poprzednikami mczennikw Chrystusa. Teraz mwi ci, e
pasterze s pierwszymi czcicielami Boego Ciaa. W nich s wszystkie cechy
wymagane, aby by czcicielem Mojego Ciaa. To dusze eucharystyczne.
Niezachwiana wiara. Oni wierz natychmiast i bez zastrzee anioowi.
Hojno. Daj cae swoje bogactwo swemu Panu.
Pokora. Zbliaj si, po ludzku rzecz biorc, do bardziej ubogich od siebie.
Czyni to skromnie, nie poniajc. Zachowuj si jak ich sudzy.
Pragnienie. To, czego nie potrafi da sami, pragn dostarczy podejmujc
wszelkie wysiki przez swe apostoowanie i trud.
Gotowo i posuszestwo. Maryja pragnie powiadomi Zachariasza i Eliasz
natychmiast idzie. Nie odkada tego.
Wreszcie mio. Oni nie potrafi stamtd odej. Ty mwisz, e pozostawili
tam swoje serca. Mwisz dobrze.
A czy nie trzeba by tak postpowa wobec Mego Sakramentu?
I jeszcze jedna sprawa, [odnoszca si take] cakowicie do ciebie: zauwa,
komu anio ukazuje si jako pierwszemu i kto zasuguje na usyszenie
serdecznoci od Maryi. Lewi, dziecko. Temu, kto ma dusz dziecka, ukazuje si
Bg i ujawnia Swoje tajemnice. Pozwala, eby usysza sowa Boga i Maryi. I
ten, ktry ma dusz dziecka, posiada take wit miao Lewiego i mwi:
pozwl mi pocaowa szat Jezusa. Mwi to do Maryi, bo to zawsze Ona jest
T, ktra daje wam Jezusa. Jest Nosicielk Eucharystii. Ona jest ywym
Cyborium.
Kto idzie do Maryi, ten Mnie znajduje. Kto J o Mnie prosi, od Niej Mnie
otrzymuje. Kiedy jakie stworzenie Jej mwi: Daj mi Twojego Jezusa, ebym
Mu okaza mio, Moja Matka tak jest szczliwa i tak si umiecha, e
przemieniaj si Niebiosa w najbardziej ywym blasku radoci.
Powiedz Jej zatem: Pozwl mi ucaowa szat Jezusa. Pozwl mi pocaowa
Jego rany. I omiel si na wicej jeszcze. Powiedz: Pozwl mi pooy gow
na Sercu Twojego Jezusa, aby mnie to uszczliwio.
126
Dziecko.
Poczekaj
chwil
usid.
pewnoci
jeste
Sadza go obok siebie na ku. Sysz, jak Jzef pyta o maego Jana, a
Zachariasz odpowiada:
Ronie, krzepki jak rebak. Teraz troch cierpi z powodu zbw, dlatego nie
chcielimy go zabiera. Jest bardzo zimno, wic Elbieta take nie przyjechaa.
Nie moga zostawi Jana bez mleka. Martwi si tym. Co za surowa pora roku!
Istotnie, jest bardzo zimno odpowiada Jzef.
Przysany przez was czowiek mwi mi, e podczas Jego narodzin nie
mielicie domu. Kto wie, ile musielicie przecierpie.
Tak, wiele. Jednak wikszy od braku wygd by nasz lk. Balimy si, e to
zaszkodzi Dziecitku. Przez pierwsze dni musielimy tam pozosta. Niczego
nam nie brakowao, bo pasterze roznieli dobr nowin po caym Betlejem i
wielu przybyo z darami. Nie mielimy jednak domu, izby dajcej schronienie,
ka... a Jezus tak paka, zwaszcza noc, z powodu wciskajcego si zewszd
wiatru. Paliem may ogie. May, bo dym przyprawia Dziecko o kaszel... wic
byo zimno. Dwa zwierzta mao ogrzeway wntrze, bo ze wszystkich stron
wpadao zimne powietrze. Brakowao ciepej wody, eby Go umy i brakowao
suchej bielizny na zmian. O! Bardzo cierpia! Maryja te bardzo cierpiaa
patrzc na Jego cierpienie. Ja cierpiaem... a pomyl o Niej, jest przecie Matk.
Karmia Go mlekiem i zami, mlekiem i mioci... Tu jest teraz lepiej.
Przygotowaem ju wczeniej wygodn koysk, ktr Maryja wyoya
wypchanym wen materacykiem, ale jest w Nazarecie! O, gdyby si tam
urodzi, byoby zupenie inaczej!
Chrystus musia narodzi si w Betlejem. Takie byo proroctwo.
Wchodzi Maryja, ktra usyszaa gosy. Ubrana jest w szat z biaej weny.
Zdja ciemny strj, ktry nosia w czasie podry i w grocie. W tej sukni jest
cakiem biaa taka, jak ju J kiedy widziaam. Gow ma odkryt, a w
ramionach trzyma Jezusa, ktry pi, nakarmiony mlekiem, zawinity w biae
pieluszki.
Peen szacunku Zachariasz wstaje i pochyla si ze czci. Potem podchodzi i
patrzy na Jezusa z oznakami najwyszego powaania. Stoi pochylony, nie tyle
eby lepiej widzie, ile dla zoenia hodu.
127
128
129
130
131
132
oddanemu
obrzdom,
133
134
135
136
Trudno wyrazi urok tej sceny. Jest to koyszca swe malestwo matka. Ale
jaka to Matka i jakie Dziecitko! Mona wic sobie wyobrazi, jaki wdzik, jaka
mio, jaka czysto i jakie Niebiosa s obecne w tej maej, a tak wielkiej i
spokojnej scenie. Napenia mnie rado, ktra trwa i umacnia si dziki
przypominajcej mi si melodii. Bdzie jej mg ojciec posucha. Niestety nie
posiadam srebrzystego, najczystszego gosu Maryi dziewiczego gosu
Dziewicy!... Wydam si chrapliwym akordeonem. Ale to nic. Zapiewam, jak
umiem. Jake pikna byaby to kolda do zapiewania w Boe Narodzenie przy
bku!
Z pocztku Mama poruszaa powoli drewnian koysk. Potem widzc, e
Jezus nie moe si utuli wzia Go na rce. Usiada przy otwartym oknie, tu
obok koyski, i poruszaa si lekko w rytm pieni, powtarzajc dwa razy
koysank, a may Jezus zamkn oczka. Zwrci gwk ku matczynej piersi i
zasn tak, wtulony buzi w Jej ciepo, z jedn rczk opart tu przy rowym
policzku, zoonym na piersi Mamy, a z drug opuszczon na Jej kolana.
Welon Maryi osania wite Dziecitko. Potem Maryja wstaa i z niewysowion
troskliwoci zoya Jezusa w koysce. Przykrya Go maym kawakiem ptna,
kadc na koysce take Swj welon, eby ochroni Jezusa przed owadami i
[chodem] powietrza. Pozostaa w takiej postawie, podziwiajc Swj picy
Skarb.
Jedn rk trzymaa na sercu, drug opieraa si o krawd koyski. Trwaa tak,
gotowa w kadej chwili gdyby Dziecko si przebudzio zacz koysanie od
nowa. Umiechaa si, szczliwa. Staa lekko pochylona, podczas gdy mrok i
cisza zstpoway na ziemi, ogarniajc izdebk Dziewicy.
Jaki pokj! Jakie pikno? Jestem szczliwa!
Nie ma w tym widzeniu nic widowiskowego i moe zostanie osdzone jako
zbdne wrd innych, jako nie ujawniajce nic szczeglnego. Wiem. Dla mnie
jednak to prawdziwa aska. Tak przynajmniej uwaam. Sprawia bowiem, e mj
duch staje si spokojny, czysty i miujcy, jakby zosta odrodzony przez rce
Mamy. Myl, e przez to i ojcu si spodoba. Jestemy dziemi. Tak jest lepiej.
Podobamy si Jezusowi. Niech inni, wyksztaceni i skomplikowani, myl co
chc i nazw nas dziecinnymi. My si tym nie zajmujemy, prawda?
56. POKON TRZECH MAGW
(por. Mt 2,1-12) Napisane 28 lutego 1944. A, 2091-2109
Mj wewntrzny informator mwi: To rozwaanie, ktre otrzymasz i ktre ci
skomentuj, nazwij Ewangeli Wiary. Zostanie ono, bowiem przedstawione
tobie i innym po to, aby ukaza wam potg Wiary i jej owoce, aeby utwierdzi
was w wierze w Boga.
Widz mae i biae [domki] Betlejem, zgromadzone jak pisklta pod wiatem
gwiazd. Przecinaj je na krzy dwie gwne drogi. Jedna z nich przebiega
miejscowo od jednego kraca do drugiego, ale nie dalej. Druga biegnie z
daleka przez ca okolic i cignie si ku innej osadzie. Ma miejscowo
przecinaj inne wskie i krte uliczki. Nie ma najmniejszej prawidowoci w
rozplanowaniu ulic, tak jak to wystpuje u nas. Dostosowuj si one raczej do
terenu i jego rnych poziomw oraz do pooenia domw wybudowanych to tu,
to tam, w zalenoci od kaprysu gruntu i jego waciciela. Jedne [drki]
zwrcone s w lewo, inne w prawo, a jeszcze inne [biegn] ukonie w
stosunku do drogi gwnej. Wyglda ona jak wstga, ktra zamiast biec
prosto od jednego punktu do drugiego, bez skrcania rozwija si i pena jest
zawijasw. Od czasu do czasu wida albo may placyk sucy za targowisko,
137
albo jest tu studnia, albo to reszta gruntu po budowach bez planu, tak krzywa,
e ju nic nie mona na niej zbudowa.
W miejscu, w ktrym jak sdz mam si koniecznie zatrzyma, jest wanie
jeden z takich nieksztatnych placykw. Powinien by kwadratowy lub chocia
mniej wicej prostoktny. Tymczasem sta si trapezem tak dziwacznym, e
wydaje si trjktem ostroktnym o citym wierzchoku. U najduszego boku,
u podstawy tego trjkta, stoi szeroka i niska budowla. Jest najwiksza w
okolicy. Od zewntrz znajduje si gadka i naga ciana, w ktrej znajduj si
zaledwie dwie, teraz cakiem zamknite bramy. Na pierwszym pitrze
natomiast, od rodka, w jej obszernym kwadracie, s liczne okna, a pod nimi
cign si zarzucone som i odpadkami kruganki. Otaczaj one podwrze,
zaopatrzone w kadzie do pojenia koni i innych zwierzt. Proste kolumny
krugankw maj kka suce do przywizywania zwierzt. Po jednej stronie
[dziedzica] mieci si obszerna wiata do przetrzymywania trzody i koni.
Domylam si, e to gospoda w Betlejem.
Po obu stronach placu, jednakowej dugoci, stoj domy i domki. Przed jednymi
s niewielkie ogrody, przed innymi ich nie ma. Jedne z nich bowiem stoj
zwrcone fasadami w stron placu, a inne s odwrcone tyem. Po drugiej,
znacznie krtszej stronie naprzeciw gospody bdcej miejscem postoju
karawan znajduje si jedyny domek z zewntrznymi schodkami. Kocz si
one w poowie fasady i prowadz do izb mieszkalnych, ktre znajduj si na
pitrze. Wszystkie okna s zamknite, bo jest noc. Z powodu [pnej] pory nie
wida take nikogo na ulicy.
Dostrzegam wzrastajc nocn powiat. Napywa ona z nieba penego gwiazd.
Na orientalnym niebie s one pikne, tak jasne i ogromne, e zdaj si tak
bliskie, i z atwoci mona dosign i dotkn te kwiaty byszczce na
aksamitnym nieboskonie. Podnosz oczy, eby dostrzec rdo tego
wzrastajcego wiata. Gwiazda o tak niebywaej wielkoci, jakby may ksiyc,
przesuwa si naprzd po niebie nad Betlejem. Inne wydaj si gasn, eby
zrobi jej miejsce, jak dwrki na przejcie krlowej. Jej blask gruje nad nimi i
sprawia, e znikaj w [jej wietle]. Z tej kuli zdajcej si olbrzymim jasnym
szafirem, rozpalonym od wewntrz przez soce wypywa smuga, a w jej
dominujc barw jasnego szafiru, wtapiaj si cie topazw i zielenie
szmaragdw, opalizujcy blask opali, krwawa czerwie rubinw i agodne byski
ametystw. Wszystkie drogocenne kamienie ziemi s w tej smudze, ktra
zamiata niebo szybkim, falujcym ruchem, jakby bya ywa. Jednak
najintensywniejszym kolorem, wydobywajcym si z kuli gwiazdy, jest rajski
odcie bladego szafiru. Zstpuje on, zdobic lazurowym srebrem domy, drog,
ziemi Betlejem kolebk Zbawiciela.
Nie jest to ju ubogie miasteczko, ktre dla nas byoby mniejsze od wieniaczej
osady. To jakby zaczarowane miasto z bajki, w ktrym wszystko jest ze srebra.
Nawet woda w studniach i zbiornikach wyglda jak pynny diament.
Gwiazda, rozbyskujc ywszym blaskiem, zatrzymuje si nad maym domem,
ktry znajduje si przy najkrtszym boku placyku. Ani jego mieszkacy, ani inni
Betlejemici nie widz jej, gdy pi w pozamykanych domach. Gwiazda za
wzmaga swe pulsowanie wiatem [rwnie przez swj] ogon, ktry dry i
faluje mocniej, znaczc niemal pkola na niebie. Cae [niebo] goreje od
mnstwa iskier, ktre za sob cignie, jakby w sieci penej klejnotw. Byszcz
one, malujc najrozmaitszymi kolorami inne gwiazdy, jakby dla przekazania im
radosnej wieci.
May domek cay jest skpany w tym pynnym ogniu klejnotw. Dach
niewielkiego tarasu, stopnie z ciemnego kamienia, mae drzwi, wszystko jest
138
139
140
miastem. Oni wic, ze zamanymi blem sercami, zaczli bada siebie, eby
poj, w czym mogli Bogu uchybi. Uspokoiwszy si jednak w swoich
sumieniach, zwrcili si do krla Heroda z zapytaniem, w jakim paacu narodzi
si Krl ydw, ktremu wanie przybyli si pokoni.
Krl [Herod] zwoa wic przedniejszych kapanw i uczonych w Pimie i zapyta
ich o to, gdzie mg narodzi si Mesjasz. Oni za odpowiedzieli: W Betlejem
judzkim.
Udali si wic w kierunku Betlejem, a gdy tylko opucili wite Miasto, gwiazda
znowu ukazaa si ich oczom. Poprzedniego wieczora wzmoga blask i cae
niebo zapono. Kiedy za zatrzymaa si nad tym domem, poczya w swoim
pomieniu cae wiato pozostaych gwiazd. Zrozumieli wic, e znajduj si tu,
gdzie jest Boski Syn. Oddaj Mu teraz chwa i przynosz skromne dary. Przede
wszystkim za ofiarowuj serca, ktre nigdy nie ustay w bogosawieniu Boga
za otrzyman ask i miuj Jego Syna, ktrego wite Czowieczestwo
ogldali. Potem maj powrci, eby zda spraw krlowi Herodowi. On bowiem
take pragnie si Jemu pokoni.
A oto tutaj jest zoto nalene krlowi; oto kadzido, jakie naley si Bogu; a tu,
o Matko, tutaj jest mirra. Twj Syn bowiem jest Czowiekiem, a nie tylko
Bogiem. Pozna wic gorycz ciaa i ludzkiego ycia oraz nieuniknione prawo
mierci. Przez wzgld na nasz mio wolabym tych sw nie wypowiada.
Wolabym sdzi, e take w ciele jest wieczny, jak wieczny jest Jego Duch.
Jednak, o Niewiasto jeeli nasze pisma, a zwaszcza jeeli nasze dusze si nie
myl to On, Twj Syn, jest Zbawicielem, Boym Chrystusem. Dlatego wanie
bdzie musia dla zbawienia wiata przyj na Siebie zo tego wiata... A
jedn z kar za nie jest mier. ywica ta przeznaczona jest wanie na t
godzin, aby Jego wite ciao nie zaznao zgnilizny rozkadu i zachowao
doskonao a do zmartwychwstania. Niech przez wzgld na ten dar pamita o
nas i niech zbawi Swoje sugi, dajc im Swe Krlestwo. Ty, Matko, powiedz
Swemu Dziecku o naszej mioci, abymy zostali uwiceni. Obymy, caujc
Jego stopy, sprowadzili na siebie niebiaskie bogosawiestwo.
Maryja przezwyciajc przeraenie spowodowane sowami Mdrca,
pokrywajc umiechem smutek powstay na myl o pogrzebie podaje Dzieci.
Kadzie Je w ramiona najstarszemu, ktry Je cauje. Jezus go gaszcze. Potem
podaje Dzieci innym. Jezus z umiechem bawi si acuszkami i frdzlami.
Przyglda si z zaciekawieniem otwartej szkatule, penej czego tego i
byszczcego. mieje si widzc, jak soce tworzy tcz, padajc na brylant
pokrywy [naczynia] z mirr.
Pniej Mdrcy oddaj Dzieci Matce i powstaj. Maryja te wstaje. Najmodszy
nakazuje sugom wyj i wszyscy kaniaj si po kolei. Trzej [Magowie]
rozmawiaj jeszcze przez chwil. Nie potrafi opuci tego domu. W oczach
maj zy wzruszenia. Zbliaj si w kocu do wyjcia, odprowadzani przez
Maryj i Jzefa,
Dziecko chciao zej na ziemi i podaje ma do najstarszemu z trzech. Idzie,
trzymane za rk przez Maryj i jednego Mdrca, pochylonego, eby Go
podtrzymywa. Jezus stawia niepewne dziecice kroczki. mieje si, dotykajc
nk smugi, rzucanej na posadzk przez soce.
Dochodzc do progu trzeba pamita, e izba cignie si przez ca dugo
domu trzej egnaj si, klkajc raz jeszcze, eby ucaowa stopy Jezusa.
Maryja, pochylona nad Dziecitkiem, ujmuje Jego rczk i prowadzi j, czynic
znak bogosawiestwa nad gow kadego Maga. Jest to ju znak krzya, ktry
krel prowadzone przez Maryj paluszki Jezusa.
141
142
143
144
kadzido dla Tego, ktry bdzie musia odczuwa smrd ludzkiej rozwizoci,
kbicy si wok Jego nieskoczonej czystoci!
Pokorni, hojni, posuszni s peni szacunku dla siebie nawzajem. Cnoty wci
rodz nastpne cnoty. Z cnt zwrconych ku Bogu [rodz si] cnoty skierowane
ku bliniemu. Z szacunku rodzi si mio.
Najstarszy z Mdrcw ma mwi w imieniu wszystkich i jako pierwszy ma
otrzyma pocaunek Zbawiciela, potrzyma Jego rczk. Pozostali bd mogli
jeszcze Go zobaczy. Ale on nie. Jest starcem, zblia si wic dzie jego
powrotu do Boga. Zobaczy Chrystusa po Jego straszliwej mierci i pjdzie w
orszaku zbawionych za Nim, powracajcym do Nieba. Ale na tej ziemi ju Go nie
zobaczy. Jako wsparcie na [ostatni] drog pozostanie mu ciepo maej rczki,
ktra si powierza jego pomarszczonej ju [doni].
Inni wcale mu nie zazdroszcz. Nawet ronie ich szacunek dla starego Mdrca.
[Myl, e] z pewnoci zasuy sobie [na to] bardziej ni oni, e zasugiwa na
to od duszego czasu. Bg-Dzieci to wie. Sowo Ojca jeszcze nic nie mwi, ale
Jego gest jest Sowem. I niech bdzie bogosawione Jego niewinne sowo
[wyraone gestem], wskazujcym tego [starszego Mdrca] jako umiowanego.
Ale, o dzieci, s jeszcze dwa inne pouczenia [wynikajce] z tej wizji. To
postawa Jzefa, ktry umie pozostawa na swoim miejscu. Obecny jest jako
str oraz jako opiekun Czystoci i witoci. Nie przywaszcza sobie jednak
[przysugujcych im] praw. To Maryja ze Swoim Jezusem przyjmuje hod i
sowa. Jzef cieszy si z tego ze wzgldu na Ni i nie martwi si, e sam stoi na
uboczu. Jzef jest sprawiedliwym czowiekiem, jest Sprawiedliwym. I zawsze
kieruje si tym, co suszne. Take w tej chwili. Opary [pychy] w tej uroczystej
[chwili] nie uderzaj mu do gowy. Pozostaje pokorny i sprawiedliwy.
Jest szczliwy z [otrzymania] darw. Nie myli jednak o sobie. Cieszy si, e
dziki nim bdzie mg uczyni bardziej wygodnym ycie Maonki i sodkiego
Dziecka. Nie ma zazdroci w Jzefie. Jest rzemielnikiem, ktry nadal bdzie
pracowa, ale niech Oni jego dwie mioci maj wygod i wsparcie. Ani on,
ani Mdrcy nie wiedz jeszcze, e te dary bd uyteczne w czasie ucieczki i w
yciu na wygnaniu. Zasoby te rozprosz si jednak jak oboki gnane wichrami.
Po powrocie do ojczyzny i po utracie wszystkiego, klientw i wyposaenia,
zachowaj si tylko ciany domu, strzeonego przez Boga, gdy tam On sta si
Ciaem, zjednoczony z Dziewic.
Jzef, str Boga i Matki Boga - Oblubienicy Najwyszego, jest pokorny do tego
stopnia, e podtrzymuje strzemi tym sugom Boym. Jest biednym ciel, gdy
ludzka brutalno pozbawia dziedzicw Dawida ich krlewskich dbr. Zawsze
jednak jest potomkiem krlewskim i ma rysy krlewskie. Take o nim
powiedziano: By pokorny, gdy by naprawd wielki.
I jeszcze ostatnie sodkie pouczenie. Maryja bierze rk Jezusa, ktra nie
potrafi jeszcze bogosawi, i wodzi ni w witym gecie. To cay czas Maryja
chwyta rk Jezusa i ni kieruje. Take obecnie. Teraz Jezus potrafi
bogosawi. Wiele razy jednak Jego zraniona rka opada zmczona i
zniechcona, bo wie, e bogosawiestwo jest bezowocne. Wy niszczycie Moje
bogosawiestwo. Opada Moja wzgardzona rka, bo Mnie przeklinacie. Wtedy
Maryja odejmuje pogard tej rce, caujc j. O, pocaunek Mojej Matki! Kt
mgby si oprze temu pocaunkowi? A nastpnie Swoimi delikatnymi, ale
bardzo nalegajcymi palcami ujmuje z mioci przegub Mojej doni i przymusza
Mnie do bogosawienia. Nie mog odepchn Mojej Matki. Trzeba wic ucieka
si do Niej, aby staa si wasz Ordowniczk.
145
Ona jest Moj Krlow, a nie tylko wasz. Jej mio do was, ma dla was tak
pobaliwo, jakiej nie zna nawet Moja [mio]. Maryja nawet bez sw, ale
Swoim paczem i wspomnieniem Mojego Krzya, ktrego znak kae Mi kreli w
powietrzu staje w waszej obronie i upomina Mnie: Bd Zbawicielem.
Zbawiaj.
Oto, dzieci, Ewangelia wiary w wizji pokonu Mdrcw. Rozwaajcie i
naladujcie. Dla waszego dobra.
Pitek, 3 marca 1944. Mwi Jezus:
Napisz jeszcze tylko to. Kilka dni temu powiedziaa, e umierasz z gorcego
pragnienia ujrzenia Miejsc witych. Tymczasem widzisz je takie, jakie byy,
kiedy Ja uwicaem je Moj obecnoci. Teraz po dwudziestu wiekach
zniewaania spowodowanego nienawici lub [le pojmowan] mioci nie
s ju takie, jakie byy. Pomyl wic, e ty je widzisz, a ten, kto udaje si do
Ziemi witej, nie widzi ich. I nie martw si tym.
Druga sprawa. Skarysz si, e nawet ksiki, ktre mwi o Mnie, nie wydaj
ci si ju ciekawe, chocia wczeniej tak bardzo je lubia. To jest spowodowane
twoj obecn sytuacj. Jake mog ci si wydawa doskonae dziea ludzkie,
skoro dziki Mojemu dzieu znasz prawd o wydarzeniach [z Mojego ycia]? Co
takiego dzieje si z przekadami, nawet dobrymi: zawsze kalecz trafno
oryginalnego zwrotu. Ludzkie opisy miejsc, wydarze lub uczu s [tylko]
tumaczeniami. Z tego powodu s one zawsze niepene, niedokadne. A nawet
jeli wiernie przedstawiaj sowa i wydarzenia, nie ukazuj w peni przey.
Dzieje si tak szczeglnie teraz, kiedy racjonalizm wszystko bardzo wyjaowi.
Dlatego te dla kogo, kogo Ja unosz, eby widzia i poznawa, kady inny opis
[dokonany bez podobnego Mojego uniesienia] bdzie chodny, pozostawi
niedosyt i niezadowolenie.
Po trzecie: jest pitek. Pragn wic, aby ponownie przeywaa Moje cierpienie.
Chc tego dzisiaj, by je przeya ponownie w mylach i w swoim ciele. To tyle.
Zno cierpienia w pokoju i z mioci. Bogosawi ci.
58. UCIECZKA DO EGIPTU
(por. Mt 2,13-15) Napisane 9 czerwca 1944, A 2803-2817
Widz wewntrznie nastpujc scen:
Jest noc. Jzef pi na posaniu w swej maej izbie. To spokojny sen tego, ktry
wypoczywa po pracy cikiej, uczciwej i dobrze wykonanej.
Widz go w panujcej w pomieszczeniu ciemnoci, rozpraszanej zaledwie przez
smuk ksiycowego wiata. Przedostaje si ona przez szpar w okiennicy
przymknitej, ale nie cakiem domknitej. By moe Jzefowi byo za gorco w
maej izbie. A moe chcia mie odrobin wiata, eby zobaczy, czy ju wita, i
wsta jak najszybciej. Odwrci gow i umiecha si przez sen, by moe do
jakiej sennej wizji. Nagle umiech zmienia si w wyraz trwogi.
Jzef wzdycha gboko jak kto przygnieciony koszmarem i budzi si. Siada na
ku, przeciera oczy i rozglda si wok siebie. Patrzy w stron okienka, przez
ktre wchodzi smuga wiata. Chocia noc jest gboka, chwyta rozoon u
stp posania szat i wci siedzc na ku wkada j na bia koszul z
krtkimi rkawami, ktr ma na sobie. Odgarnia przykrycia, zsuwa stopy na
podog i szuka sandaw. Zakada je i zawizuje. Wstaje i podchodzi do drzwi,
ktre znajduj si naprzeciw jego posania, a nie do tych z boku, ktre
146
147
148
Jeste gotowa? A Jezus jest gotowy? Wzia Jego pociel i posanko? Nie
moemy zabra koyski, ale niech biedne Malestwo, ktre usiuj zabi, ma
przynajmniej materacyk.
Jzefie! wykrzykuje Maryja, schwyciwszy go za rami.
Tak, Maryjo, zabi. Herod pragnie Jego mierci... bo dry o swe ludzkie
krlestwo. To nieczyste zwierz boi si Niewinnego. Co zrobi kiedy si dowie,
e uciek tego nie wiem. Bdziemy ju daleko. Nie przypuszczam, eby si
mci, szukajc Go a w Galilei... Chyba nie domyla si, e jestemy
Galilejczykami... z Nazaretu... nie moe wiedzie, kim waciwie jestemy...
Chyba e szatan udzieli mu pomocy w podzice za to, e jest jego oddanym
sug. Ale... jeeli... to si wydarzy... sam Bg nam dopomoe. Nie pacz,
Maryjo! Patrzenie na Twoje zy jest dla mnie wikszym cierpieniem ni
konieczno udania si na wygnanie!
Wybacz Mi, Jzefie! Nie pacz ze wzgldu na Siebie ani z powodu tych
niewielkich, traconych dbr. Pacz z twego powodu... Musiae tak bardzo si
dla Nas powica! A teraz znowu nie bdziesz mia ani klientw, ani domu. Ile
ciebie kosztuj, Jzefie!
Ile? Nic, Maryjo. Wcale nie jeste powodem moich cierpie. Pocieszasz mnie.
Zawsze. Nie myl o jutrze. Mamy dary otrzymane od Magw. Pomog nam w
pierwszym okresie. Potem znajd prac. Uczciwy i dobry rzemielnik zawsze
sobie poradzi. Widziaa to i tutaj. Nie starczao mi czasu na zrobienie
wszystkiego.
Wiem. Ale kto ci ukoi w tsknocie?
A Tobie kto przyniesie ulg w tsknocie za opuszczonym, tak drogim Ci
domem?
Jezus. Majc Go, posiadam to, co tam otrzymaam.
I ja take, majc Jezusa, mam ojczyzn... za ktr tak bardzo tskniem
jeszcze przed paroma miesicami. Posiadam mego Boga. Widzisz, e nie trac
niczego, co jest mi szczeglnie drogie. Wystarczy uratowa Jezusa, a wtedy
pozostanie nam wszystko. Nawet gdybymy nie mogli ju nigdy wicej zobaczy
tego nieba, tych pl... ani tamtych jeszcze droszych nam w Galilei... Majc
Jego, bdziemy zawsze mieli wszystko. Chod, Maryjo, ju wita. Pora poegna
si z gospodyni i zaadowa nasz dobytek. Wszystko bdzie dobrze.
Maryja wstaje posusznie. Otula si paszczem. Jzef robi tymczasem ostatni
pakunek i wychodzi z nim. Maryja unosi ostronie Dzieci, owija Je chust i tuli
do serca. Patrzy na ciany, ktre gociy ich przez miesice, i delikatnie dotyka
ich doni. Szczliwy to dom, bo zasuy na mio i bogosawiestwo Maryi!
Wychodzi. Idzie przez izb, ktra naleaa do Jzefa, i wchodzi do podunego
pokoju. Gospodyni, we zach, cauje J i egna. Unosi brzeg chusty i cauje w
czoo spokojnie pice Dziecitko. Schodz po zewntrznych schodach.
To pierwszy brzask witu. Niewiele wida. W tym nikym wietle mona ujrze
trzy osy. Najsilniejszy jest objuczony dobytkiem. Pozostae s tylko osiodane.
Jzef zabiera si do przymocowania skrzyni i tobokw przy obadowanym
siodle pierwszego zwierzcia. Widz uoone na szczycie worka, zawizane w
wizk, narzdzia stolarskie. Znw poegnania i zy... Potem Maryja wsiada na
osioka. Gospodyni trzyma Jezusa w ramionach, caujc Go raz jeszcze, po czym
oddaje Maryi. Jzef take wsiada. Zwiza swego osa z drugim zwierzciem,
objuczonym bagaami, eby mc swobodnie trzyma wodze osioka Maryi.
149
150
151
umys bardzo zaprzedany ciau. Nie s wic zdolni pomyle, eby kto im
podobny mg uszanowa niewiast, widzc w niej dusz, a nie ciao. Nie
rozumiej, e kto moe wznie samego siebie do ycia w klimacie
nadprzyrodzonym i pragn [w yciu] nie ciaa, lecz Boga.
Ot tym osobom ktre przecz temu, co najpikniejsze, tym gsienicom
niezdolnym sta si motylami, tym gadom, pokrytym lin swej rozwizoci,
tym niezdolnym do zrozumienia pikna lilii powiadam: Maryja bya i pozostaa
Dziewic. Jedynie Jej dusza zostaa polubiona Jzefowi, jak duch Jej by
zczony tylko z Duchem Boym. Dziki Jego dziaaniu pocza Jedynego Syna,
jakiego nosia Mnie: Jezusa Chrystusa, Jednorodzonego Syna Boga i Maryi.
To nie jest jaka tradycja, upikszona pniej przez peen mioci szacunek dla
Bogosawionej, ktra Mi bya Matk. Jest to prawda, ktra bya znana od
pierwszych lat [chrzecijastwa].
Mateusz nie urodzi si po upywie wielu stuleci. y w czasach Maryi. Mateusz
nie by te naiwnym, yjcym w lasach ignorantem, skonnym do uwierzenia w
kad bajk. Pracowa jako poborca podatkw, jak powiedzielibycie dzisiaj. My
za nazywalimy go celnikiem. Umia patrze, sucha, rozumie, odrnia to,
co prawdziwe, od tego, co nieprawdziwe. Mateusz nie usysza o tych sprawach
od osb trzecich. Zebra je z ust Maryi, bo mio do Nauczyciela i do prawdy
skonia go do postawienia Jej pyta.
Nie sdz, eby nawet wspczeni wrogowie Maryi posdzali J o
okamywanie. Zreszt sami Moi krewni zaprzeczyliby Jej, gdyby miaa wicej
dzieci. Przecie [Moi kuzyni:] Jakub, Juda, Szymon i Jzef byli wspuczniami
Mateusza. atwo byoby wic sprawdzi rne wersje, gdyby byo ich wicej.
Mateusz nie mwi nigdy: Wsta i we swoj maonk, lecz: We Jego
Matk. Wczeniej mwi: Dziewica polubiona Jzefowi (por. Mt 1,18; k
1,27); Jzef, Jej m... (por. Mt 1,19)
Niech nikt nie mwi, e taki by sposb wyraania si Hebrajczykw, jakby
powiedzie: ona byo czym niestosownym. Nie, przeciwnicy Czystoci. Ju w
pierwszych sowach Pisma czytamy: i czy si ze swoj maonk.
[Niewiasta] nazywana jest towarzyszk a do chwili zmysowego dopenienia
maestwa, a potem jest nazywana on wielokrotnie i w wielu
rozdziaach. I tak na przykad [mwi si o] onach synw Adama. O Sarze,
zwanej on Abrama, [powiedziane jest]: Sara, twoja ona. I: We twoj
maonk i dwie twoje crki jest powiedziane do Lota. A w Ksidze Rut pisze:
Moabitka, ona Machlona. W Ksidze Samuela powiedziano: Elkana mia dwie
ony; a dalej: Potem Elkana zbliy si do swojej ony Anny; i jeszcze raz:
Eliasz bogosawi Elkan i jego maonk; i dalej, w drugiej Ksidze Samuela,
czytamy: Batszeba, ona Uriasza Hetyty, staa si maonk Dawida i urodzia
mu syna. A co czytacie u Tobiasza, w tej lazurowej Ksidze? piewajc z niej w
czasie zalubin Koci doradza wam wito w maestwie. Czytacie: Ot
kiedy Tobiasz ze swoj on i z synem przyby...; i jeszcze: Tobiasz zdoa
uciec wraz z synem i on.
W samej Ewangelii jest powiedziane, i to wanie przez Mateusza, w rozdziale
22: ...i pierwszy, pojwszy maonk, umar i zostawi maonk swojemu
bratu. Marek w rozdziale dziesitym [mwi]: Kto oddala swoj maonk....
ukasz nazywa Elbiet maonk Zachariasza cztery razy z rzdu, a w rozdziale
smym: Joann maonk Chuzy. Piszcy w czasach wspczesnych
Chrystusowi posugiwali si jzykiem, ktrego wtedy uywano. Nie trzeba
podejrzewa, e w Ewangeliach s bdne [zmiany] wynike z przepisywania.
152
Jak wic widzicie, okrelenie [maonka] nie byo sowem zakazanym dla
tego, kto szed drog Pana. [Nie byo] sowem nieczystym, ktrego nie godzio
si wypowiada, a jeszcze mniej pisa tam, gdzie si rozprawia o Bogu i o
Jego cudownych dzieach. Sowa anioa mwicego: Dziecko i Jego Matk,
wskazuj wam, e Maryja bya prawdziw Matk Dziecka, ale nie bya on
Jzefa. Bya zawsze Dziewic, polubion Jzefowi.
I to jest ostatnie pouczenie [dotyczce] tych wizji. To aureola janiejca nad
gow Maryi i Jzefa: Dziewicy Nienaruszonej oraz ma sprawiedliwego i
czystego. To dwie lilie, midzy ktrymi wzrastaem, odczuwajc tylko wo
czystoci.
Tobie, [Mario], may Janie, mgbym mwi o boleci Maryi z powodu Jej
podwjnego wyrwania: z domu i z ojczyzny. Ale nie trzeba sw. Ty rozumiesz,
czym to byo i umierasz z tego powodu. Ofiaruj Mi swoj bole. Tylko tego
chc. To wicej ni co innego, co mogaby Mi da. Jest pitek, Mario. Myl o
Moim blu i o cierpieniu Maryi na Golgocie, aby mc znosi wasny krzy. Nasz
Pokj i mio pozostaj z tob.
60. WITA RODZINA W EGIPCIE
(por. Mt 2,14-15)
Napisane 25 stycznia 1944, o godz. 24. A, 1595-1607
Sodkie widzenie witej Rodziny. To Egipt. Nie mam co do tego wtpliwoci, bo
widz pustyni i piramid.
Widz jednopoziomowy, may domek, parterowy, cakiem biay. To ndzny
domek bardzo biednych ludzi. ciany s sabo otynkowane i skpo pobielone
wapnem. Domek posiada dwoje drzwi. Znajduj si one jedne przy drugich i
prowadz do dwch jedynych pomieszcze, do ktrych nie wchodz. Stoi
porodku niewielkiego piaszczystego kawaka gruntu, ktry jest ogrodzony
wbit w ziemi oson z trzciny. Stanowi ona bardzo wtpliw ochron przed
zodziejami, a moe suy jedynie jako zabezpieczenie przed wasajcym si
psem lub kotem. Kt jednak chciaby kra tam, gdzie nie wida nawet cienia
bogactwa?
Niewielki kawaek gruntu, otoczony potem z trzciny, jest cierpliwie uprawiany,
cho gleba w ogrdku jest sucha i jaowa. Pod ogrodzeniem, aeby uczyni je
mniej ndznym i gstszym, posadzono pncza, ktre wygldaj jak skromny
powj. Tylko z jednej strony znajduje si krzew jaminu, cay w kwiatach, i
zwyky krzak ry. Spostrzegam skromniutkie warzywa posadzone na
niewielkich, cigncych si porodku ogrodu grzdkach, pod wysokim pniem
drzewa, ktrego nazwy nie znam. Rzuca ono nieco cienia na nasonecznion
ziemi i na domek. Do tego drzewa jest przywizana biao-czarna kzka. Skubie
ona i przeuwa licie paru gazek rzuconych przed ni na ziemi.
W pobliu, na rozesanej na ziemi macie, siedzi Dzieci Jezus. Moe mie dwa
lata, najwyej dwa i p roku. Bawi si kawakami rzebionego drewna,
podobnymi do owieczek albo konikw, i kilkoma wirami z jasnego drewna,
mniej pozwijanymi ni jego zote loki. Pulchnymi rczkami usiuje zaoy
naszyjniki z wirw na szyje Swoich zwierztek.
Jest grzeczny i umiechnity. Bardzo pikny. Gwk ma ca w gstwinie
zotych loczkw, lekko row, jasn cer i mocno lazurowe, ywe, byszczce
oczta. Oczywicie ich wygld jest teraz odmienny, ale poznaj barw oczu
mojego Jezusa: dwa przepikne, ciemne szafiry. Jest ubrany w rodzaj dugiego,
153
biaego kaftanika, ktry jest pewnie Jego tunik. Rkawy sigaj okcia. Nic nie
ma teraz na nogach. Malekie sanday znajduj si na macie, suc Dziecku
take za zabawk. Jezus umieszcza zwierztka na podeszwie i cignie sandaek
za rzemie, jakby to by wzek. S to bardzo zwyczajne sandaki: tylko
podeszwa i dwa rzemyki, wychodzce od czubka palcw jako jeden pasek. Na
pewnej wysokoci rozwidla si on na dwa oddzielne paski, po czym jeden z
nich, po przewleczeniu przez znajdujc si od strony pity ptelk, zawizuje
si z drugim wok kostki jak obrczk.
Nieco dalej, z drugiej strony, ale take w cieniu drzewa, znajduje si Matka
Boa. Tka na prostych krosnach i pilnuje Dziecitka. Widz, jak Jej biae smuke
donie przesuwaj si tam i z powrotem, przerzucajc czenko nad wtkiem, a
obut w sanda stop porusza peda. Nosi sukni w kolorze kwiatu malwy. Jest
to rowawy fiolet, taki jak niektre ametysty. Ma odkryt gow. Mog wic
zobaczy, e jasne wosy s rozdzielone przedziakiem i uczesane w dwa proste
warkocze, tworzce na karku pikny kok. Rkawy dugie i raczej wskie. Nie
ma adnej ozdoby poza Swoim piknym i najsodszym wygldem. Kolor oblicza,
wosw, oczu i ksztat twarzy s takie same jak zawsze, kiedy J widz. Tu
wydaje si modziutka. Nie daabym Jej nawet dwudziestu lat.
W pewnej chwili wstaje i pochyla si nad Dzieckiem. Zakada Mu sandaki,
zawizujc je starannie. Potem pieci Jezusa. Cauje gwk i oczka. Dzieci
szczebiocze, a Maryja Mu odpowiada, nie rozumiem jednak Jej sw. Potem
Maryja wraca do Swego narzdzia tkackiego, okrywa materiaem [tkane] ptno
i wtek, zabiera stoek, na ktrym siedziaa, i zanosi go do domu. Dziecko wodzi
za Ni wzrokiem, nie przeszkadzajc Jej, gdy zostaje samo. Chyba praca
przewidziana na dzisiaj jest zakoczona. Zblia si wieczr. Soce pochyla si
nad ogooconymi piaskami, a cae niebo za odleg piramid obejmuje istny
poar.
Maryja wraca. Bierze Jezusa za rk i podnosi Go z maty. Dziecko wstaje bez
sprzeciwu. Mama zbiera zabawki i mat i zanosi wszystko do domu. Jezus za,
drepczc nkami, podbiega do kzki i kadzie jej rce na kark. Kzka beczy i
ociera pyszczek o ramiona Jezusa.
Maryja wraca. Na gowie ma teraz dugi welon, a w rku amfor. Ujmuje
Jezusa za rczk i razem obchodz dom dookoa, przechodzc na drug stron.
Id za nimi, podziwiajc scen pen wdziku. Matka Boa dostosowuje krok do
drobnych kroczkw Dziecka, a Ono drepce u Jej boku. Widz, jak unosz si i
opuszczaj na piasek cieki Jego rowe pitki, ze szczeglnym, waciwym
dziecicym krokom urokiem. Spostrzegam take, e Jego koszulka nie siga
stp, tylko dochodzi do poowy ydek. Jest czyciutka i skromna, przewizana w
pasie nienobiaym sznurkiem.
Widz, e w pocie przed frontem domu jest maa prosta brama, ktr Maryja
otwiera, eby wyj na drog. To skromna droga za miastem lub osad. Koczy
si ona w polach, tam gdzie jest piasek i jaki inny domek, ubogi jak ten, z
podobnie mizernym ogrdkiem. Nie widz nikogo. Maryja spoglda w stron
osady, a nie w kierunku piaskw, jakby na kogo czekaa. Potem rusza w stron
studni, a moe zbiornika, ktry znajduje si kilkadziesit metrw dalej, gdzie
palmowe drzewa tworz ocieniony krg. Widz, e ziemia jest tam pokryta
zielon traw.
Std spostrzegam zbliajcego si drog niezbyt wysokiego,
mczyzn. Rozpoznaj Jzefa. Umiecha si. Jest modszy
ogldaam go w widzeniu przedstawiajcym Raj. Moe
czterdzieci lat. Ma gste czarne wosy i tak sam brod, cer
lecz krzepkiego
ni wtedy, gdy
mie najwyej
raczej opalon i
154
155
Siadaj do stou. Lampa stoi teraz na stole. Maryja trzyma Jezusa na kolanach i
daje Mu do picia kozie mleko. Macza w nim kawaeczki chleba, oderwane od
okrgego bochenka o ciemnej skrce i o ciemnym rwnie rodku. Wyglda jak
chleb z yta lub z jczmienia. Zawiera z pewnoci duo otrbw, bo jest
czarny. Jzef je chleb i ser: kawaek sera i wicej chleba. Nastpnie Maryja
sadza Jezusa obok Siebie na stoeczku i przynosi na st ugotowane jarzyny.
Wygldaj na ugotowane i przyprawione w taki sposb, jak my to robimy.
Maryja je dopiero po obsueniu Jzefa. Jezus obgryza spokojnie jabko i
umiecha si, odsaniajc biae zbki. Wieczerza koczy si spoywaniem
oliwek czy daktyli. Nie wiem dobrze, bo s zbyt jasne jak na oliwki, a na daktyle
zbyt twarde. Wina nie ma. To wieczerza biednych ludzi. Jednak pokj, jakim
si w tej izbie oddycha, jest tak wielki, e ogldanie w wizji nawet
najokazalszego krlewskiego dworu, nie przyniosoby mi podobnego
uspokojenia. A jaka harmonia!
Dzi wieczr Jezus nie mwi. Nie tumaczy tej sceny. Poucza mnie darem
widzenia i to wszystko. Niech bdzie zawsze tak samo bogosawiony.
61. W TYM DOMU SZANUJE SI PORZDEK
Napisane 26 stycznia 1944. A, 1607-1616
Mwi Jezus:
To, co widzisz, jest pouczeniem dla ciebie i dla innych. To lekcja pokory,
wyrzeczenia si i dobrego wspycia. Zostaa podana jako przykad dla
wszystkich rodzin chrzecijaskich, a zwaszcza dla rodzin chrzecijaskich
tego szczeglnego i bolesnego czasu.
Widziaa ubogi dom i co jeszcze boleniejsze: biedny dom w obcym kraju.
Wielu domaga si ycia materialnego atwego, pozbawionego najmniejszych
trosk, szczliwego. [Chcieliby tego], bo nie s najgorsi: s wiernymi, ktrzy
modl si i przyjmuj Mnie w Eucharystii. Modl si i przyjmuj Komuni w. z
powodu swoich potrzeb, a nie ze wzgldu na potrzeby duszy i dla chway
Boej, gdy nadzwyczaj rzadko modlcy si czowiek nie jest egoist.
Jzef i Maryja mieli za Syna Mnie, Boga Prawdziwego. Nie posiadali jednak
nawet tego skromnego dobra, ktrym jest ubstwo we wasnej ojczynie, w
okolicy, w ktrej jest si znanym. Tam przynajmniej dom byby ich wasnym,
a myl o mieszkaniu nie doczaaby si sw udrk do innych tak licznych
[trosk]. W tej okolicy ich znano, zatem byoby im atwiej znale prac i zdoby
rodki do ycia. Oni s dwojgiem uciekinierw tylko dlatego, e Mnie mieli.
Odmienny klimat, inny pejza tak smutny w porwnaniu ze sodkimi wioskami
Galilei obcy jzyk, zwyczaje odmienne, przebywanie pord ludzi, ktrzy ich
nie znaj i przejawiaj zwyczajn, ludzk nieufno wobec uchodcw i
nieznajomych... Pozbawieni wygodnych mebli i ich drogiego domku... bez tylu
rzeczy skromnych i koniecznych, ktre tam byy i [przedtem] nie wydaway si
im tak niezbdne. Tymczasem tu, w otaczajcej ich pustce, wydaj si [we
wspomnieniach] tak pikne, jak zbytkowne [rzeczy] uprzyjemniajce domy
bogaczy. Odczuwaj tsknot za krajem i domem. Myl ich biegnie ku
pozostawionym tam ubogim rzeczom, ku ogrdkowi, o ktry by moe nikt ju
nie dba. [Myl] o winoroli, o figowcu i innych poytecznych rolinach. Musz
si stara o codzienny pokarm, odzienie, ogie, o Mnie - Dziecko, ktremu nie
mona da poywienia, jakim sami [zaspokajaj gd]. Odczuwaj przy tym
wielkie strapienie w sercu z powodu tsknoty, niepewnoci jutra, nieufnoci
ludzi niechtnych im, zwaszcza w pierwszym okresie. Nie przyjmuje si
bowiem atwo proby o prac dwojga nieznajomych.
156
Sama jednak widziaa, e panuje w tym domu spokj, umiech, zgoda oraz
wzajemne porozumienie, aby go uczyni pikniejszym i aby [upikszy] ndzny
ogrd. [Chc] upodobni wszystko do tego, co opucili, i uczyni
wygodniejszym. Maj tylko jedn trosk: sprawi, eby ziemia bya mniej
wroga, mniej biedna dla Mnie, witego, ktry przyszed od Boga. Ich Mio
wierzcych i rodzicw wyraa si w tysicznych staraniach: od kozy, zdobytej
za cen wielu godzin dodatkowej pracy, do wyrzebienia z resztek drewna
maych zabawek, po owoce kupowane wycznie dla Mnie, kosztem wyrzeczenia
si strawy dla siebie.
Umiowany Mj ojcze na ziemi, jake Bg ci miowa: Bg Ojciec
wysokociach Niebios, Bg Syn, ktry sta si Zbawicielem na ziemi!
na
157
158
159
160
161
162
Zgadzaj si. Pojawia si jednak [nowy] problem: czy lud Izraela, po tak dugiej
wdrwce, posiada jeszcze wozy jak wtedy, gdy wychodzi z Egiptu? Zdania s
podzielone. Biegn wic do Maryi.
Mamo, Ja uwaam, e Izraelici mieli jeszcze wozy. Jakub mwi, e nie. Juda
nie wie, komu przyzna racj. Ty wiesz?
Tak, Synu. Koczujcy lud mia jeszcze wozy. Naprawiano je w czasie postoju.
Wsiadali do nich najsabsi i adowano na nie ywno i wszystkie przedmioty,
potrzebne dla tak licznego ludu. Poza Ark, niesion przez ludzi, wszystkie inne
rzeczy jechay na wozach.
Problem jest wic rozwizany. Dzieci id do ogrodu i stamtd, piewajc
psalmy, udaj si w kierunku domu. Na czele idzie Jezus i srebrzystym
gosikiem piewa psalmy. Za Nim id Juda i Jakub niosc ma taczk,
wyniesion do rangi Arki Przymierza. Poniewa poza postaciami Jozuego i
Aarona musz przedstawia take lud, paskami poprzywizywali sobie do ng
miniaturowe wozy i posuwaj si z nimi, powani jak prawdziwi aktorzy.
Przechodz pod ca pergol, a gdy s ju przed drzwiami izby, w ktrej siedzi
Maryja, Jezus mwi:
Mamo, powitaj przechodzc Ark!
Maryja wstaje i z umiechem pochyla si przed Synem, ktry kroczy
opromieniony blaskiem soca. Jezus wspina si nastpnie na zbocze pagrka,
stanowicego granic domu, a raczej ogrodu. W grze, nad ma grot, staje
wyprostowany i przemawia do... Izraela. Wydaje rozkazy i wypowiada obietnice
Boe, wyznacza Jozuego na wodza i przywouje go do Siebie. Z kolei Juda
wspina si na stok. [Jezus] dodaje mu otuchy i bogosawi. Potem kae poda
sobie... tabliczk, (ktr jest szeroki li figowy). Udaje, e pisze na nim kantyk,
i odczytuje go nie w caoci, lecz znaczn cz. Wydaje si, e istotnie czyta z
licia. Potem egna Jozuego, ktry obejmuje Go z paczem. Wspina si wyej, na
sam szczyt urwiska. Bogosawi stamtd cay Izrael, czyli dwch [chopcw],
ktrzy przywarli twarzami do ziemi. Potem kadzie si na krtkiej trawie,
zamyka oczy i... umiera.
Maryja stoi cay czas umiechnita przed drzwiami, kiedy jednak widzi, e Jej
Syn ley nieruchomo, woa:
Jezu, Jezu! Wsta! Nie le tak! Twoja Mama nie chce widzie Ciebie
martwym!
Jezus podnosi si z umiechem, biegnie do Mamy i cauje J. Podchodzi te
Jakub i Juda. Ich Maryja te gaszcze.
Jak Jezus moe zapamita taki dugi i trudny kantyk i te wszystkie
bogosawiestwa? pyta Jakub.
Maryja umiecha si i odpowiada:
Ma bardzo dobr pami i kiedy czytam, jest bardzo uwany.
Ja te w szkole uwaam, ale kiedy sysz wszystkie te narzekania, ogarnia
mnie senno... Nigdy si wic nie naucz?
Bd spokojny, nauczysz si.
Kto koacze do drzwi. Jzef przechodzi popiesznie przez ogrd i izb. Otwiera.
Pokj wam, Alfeuszu i Mario!
163
164
Gocie zasiadaj do stou, a Maryja podaje chleb, oliwki i ser. Przynosi take
amfor z jabecznikiem albo z wod miodow. Nie wiem tego dokadnie, widz
tylko, e napj jest zupenie jasny. [Doroli] gawdz, a dzieci bawi si w tym
czasie z trzema zwierztkami. Jezus chce zgromadzi, napoi i nada imiona
take pozostaym owieczkom.
Twoja, Judo, bdzie si nazywaa Gwiazda, bo ma znami na czole. A twoja,
[Jakubie,] Ognista, bo kolorem przypomina zupenie czerwie widncych
wrzosw.
Zgoda.
Doroli rozmawiaj. Odzywa si Alfeusz:
Spodziewam si, e tym sposobem usun powody do swarw midzy
chopcami. Twj pomys, Jzefie, i mnie owieci. Powiedziaem sobie: Mj brat
chce mie owieczk dla Jezusa, eby Go troch zaj. Wezm take dwie dla
moich chopcw. Stan si nieco spokojniejsi i nie bd mia cigych zatargw
z innymi rodzicami... z powodu stuczonych gw i kolan. Troch szkoy, troch
[zajcia si] owcami i zdoam utrzyma ich w ryzach. Tego roku powiniene i
ty posa Jezusa do szkoy. Ju pora.
Nigdy nie pol Jezusa do szkoy mwi stanowczo Maryja.
Rzadko mona J usysze, eby odzywaa si w ten sposb i eby wypowiadaa
si przed Jzefem.
Dlaczego? Chopiec musi si uczy, eby mg w odpowiednim czasie
przystpi do egzaminu penoletnoci...
Chopiec nauczy si, ale do szkoy nie pjdzie. To postanowione.
Ty jedna w Izraelu tak postpisz.
Bd jedyna, lecz tak zrobi. Prawda, Jzefie?
Prawda. Jezus nie potrzebuje chodzi do szkoy. Maryja zostaa wychowana w
wityni i jest prawdziwym uczonym znajcym Prawo. Bdzie Jego
Nauczycielk. Ja te tego chc.
Rozpieszczacie tego Chopca.
Nie moesz tak mwi! Jest najlepszy w Nazarecie. Czy syszae kiedy, eby
paka, grymasi, nie chcia usucha albo nie okaza szacunku?
Nie. Bdzie jednak tak postpowa, jeli nadal bdzie rozpieszczany.
Nie jest rozpieszczaniem trzymanie dzieci przy sobie i kochanie ich roztropnie
i caym sercem. Tak wanie kochamy naszego Jezusa. A poniewa Maryja jest
bardziej wyksztacona od nauczyciela, dlatego to Ona bdzie Nauczycielk
Jezusa [ mwi Jzef.]
Ale kiedy twj Jezus doronie, bdzie jak panienka, ktra boi si nawet
muchy.
Tak si nie stanie. Maryja jest siln niewiast i potrafi wyksztaci take
mczyzn. Ja te nie jestem sabeuszem i umiem da przykad mskoci. Jezus
jest istot pozbawion fizycznych i psychicznych niedoskonaoci. Bdzie wic
wzrasta w fizycznej i duchowej prawoci i sile. Bd spokojny, Alfeuszu. Nie
przyniesie ujmy rodzinie. Zreszt, to ju postanowione i nie ma o czym mwi.
165
166
167
168
169
Maryja siga po duy, ciemnorubinowy strj i okrywa nim Syna. Z jak czuoci
to robi! Wychodz, zamykajc drzwi. Wyruszaj w drog. W tym samym
kierunku id inni pielgrzymi. Poza miastem niewiasty oddzielaj si od mw.
Dzieci id, z kim chc. Jezus zostaje z Mam.
Pielgrzymi id wrd pl. Wikszo piewa radonie psalmy, przechodzc przez
okolice tak pikne o tej najradoniejszej wiosennej porze. Kwitnce ki,
przejrzysty bkit i wiee licie, dopiero co rozwinite na drzewach... piewy
ludzi na polach i drogach... miosny piew ptactwa w listowiu... Przejrzyste
strumyki, rnego rodzaju nadbrzene kwiaty i skaczce wok matek
jagnita... Pokj i pogoda pod najpikniejszym kwietniowym niebem...
Tak widzenie dobiega koca.
67. EGZAMIN PENOLETNOCI JEZUSA W WITYNI
Napisane 21 grudnia 1944. A, 4058-4063
witynia w dni wita. Tum wchodzi i wychodzi przez bramy w jej murach.
Przechodzi przez dziedzice, atria oraz kruganki i znika w tych lub innych
zabudowaniach, usytuowanych na rnych poziomach, na jakich rozsiane s
budynki wityni. piewajc cichym gosem psalmy wchodzi te grupa
krewnych Jezusa. Najpierw wszyscy mczyni, potem niewiasty. Przyczyli
si do nich take inni ludzie, by moe z Nazaretu albo przyjaciele z Jerozolimy.
Nie wiem.
Wszyscy uczcili Najwyszego, po czym Jzef odchodzi. Domylam si, e tutaj
mog to czyni tylko mczyni, gdy kobiety zatrzymay si na niszym
poziomie. Idzie z powrotem z Synem poprzez dziedzice. Skrca potem w bok i
wchodzi do wielkiej sali, wygldajcej jak synagoga. Nie wiem, jak to jest
moliwe. Czy na terenie wityni znajdoway si te synagogi? [Jzef]
rozmawia z jakim lewit, ktry znika za pasiast zason. Nastpnie powraca
ze starszymi kapanami. Sdz, e to kapani... a na pewno s to znajcy Prawo
nauczyciele, majcy egzaminowa wiernych.
Jzef przedstawia Jezusa. Obydwaj kaniaj si najpierw gboko przed
dziesicioma uczonymi [w Prawie], ktrzy usadowili si godnie na niskich
drewnianych stokach.
Oto mwi Jzef ten chopiec jest moim Synem. Od trzech miesicy i
dwunastu dni doszed On do wieku penoletnoci, okrelonego przez Prawo.
Pragn jednak, eby sta si penoletnim zgodnie z przepisami Izraela.
Zauwacie, prosz, e Jego budowa ciaa ukazuje, i wyszed ju z lat
dziecistwa i nie jest ju dzieckiem. Prosz, ebycie yczliwie i sprawiedliwie
przeegzaminowali Go. Chc, ebycie osdzili, e to, co ja, Jego ojciec,
owiadczam, jest prawd. Przygotowaem Go na t godzin i na godno stania
si synem Prawa. Zna przepisy, tradycj, postanowienia, zwyczaje dotyczce
frdzli i filakterii, umie odmawia modlitwy i codzienne bogosawiestwa. Moe
zatem znajc samo Prawo i jego trzy gazie: Halacha, Midrasz i Haggada
postpowa jak mczyzna. Dlatego te pragn zosta uwolniony od
odpowiedzialnoci za Jego czyny i grzechy. Niech od dzisiaj podporzdkuje si
przepisom i niech bierze na siebie kar za uchybienia w tym wzgldzie.
Przeegzaminujcie Go.
Zrobimy to. Podejd bliej, Chopcze. Jak Ci na imi?
Jezus, syn Jzefa z Nazaretu.
Nazarejczyk... Czy zatem umiesz czyta?
170
Tak, rabbi. Umiem czyta sowa napisane i te, ktre s w nich zawarte.
C chcesz przez to powiedzie?
Chc powiedzie, e rozumiem take znaczenie alegorii i symboli. [Rozumiem
sens], ktry ukrywa si pod oson sw jak niewidoczna pera we wntrzu
brzydkiej, zamknitej muszli.
To odpowied niezwyka i bardzo mdra! Mona j rzadko usysze z ust
dorosego, a co dopiero od dziecka... w dodatku od Nazarejczyka!...
Wrd doktorw budzi si ciekawo. Ani na chwil nie spuszczaj z oczu
piknego, jasnowosego chopca, ktry spoglda miao, bez lku ale i bez
zuchwaoci.
Przynosisz zaszczyt Twojemu nauczycielowi, ktry zapewne by bardzo
wiaty [ chwal Go.]
Mdro Boa przebywaa w jego sprawiedliwym sercu [ odpowiada Jezus.]
Ale, suchajcie! Gratulacje, ojcze, z powodu takiego Syna!
Jzef, ktry znajduje si w gbi sali, kania si z umiechem.
Podaj Jezusowi trzy rne rulony i mwi:
Przeczytaj ten zwj zwizany zot wstg.
Jezus rozwija go. To Dekalog. Po kilku sowach jeden z uczonych odbiera Mu
zwj i mwi: Mw dalej z pamici.
Jezus kontynuuje z tak pewnoci, jak gdyby czyta. Za kadym razem, kiedy
wypowiada Imi Paskie, kania si gboko.
Kt Ci tego nauczy? Dlaczego to robisz?
Imi Jego jest wite. Dlatego trzeba je wymawia z oznakami wewntrznego
i zewntrznego szacunku. Przed krlem, ktry jest tylko na krtki czas wadc,
poddani kaniaj si, a przecie jest on tylko prochem. Czy wic przed Krlem
krlw, przed Przedwiecznym Panem Izraela, zawsze obecnym, cho
widzialnym jedynie dla ducha, nie powinno kania si kade stworzenie?
Przecie na wieki jest od Niego zalene.
Doskonale! Mu, radzimy ci odda Syna na nauk do Hillela lub Gamaliela. To
Nazarejczyk... ale Jego odpowiedzi wskazuj, e stanie si nowym wielkim
uczonym w Prawie.
Syn jest penoletni. Postpi zgodnie ze Sw wol. Co do mnie, to jeli bdzie
pragn czego uczciwego, nie sprzeciwi si temu.
Posuchaj, Chopcze. Powiedziae: Pamitaj o wiceniu wit. Bdziesz to
czyni nie tylko sam, lecz take syn i crka, i suga, i suca a po zwierzta
pocigowe, powiedziane bowiem jest, e nie naley pracowa w szabat.
Powiedz mi zatem: jeeli kura zniesie jajko lub owca urodzi mode w dzie
szabatu, czy bdzie zgodne z Prawem uycie ich owocu, czy te uzna si go za
niegodny?
Wiem, e wielu rabinw a ostatnio i yjcy Szammaj twierdzi, i zniesienie
jajka w dzie szabatu sprzeciwia si temu przepisowi. Ja jednak uwaam, e
inaczej jest z czowiekiem, a inaczej ze zwierzciem, ktre wykonuje zwierzce
171
172
znamy?
Ty
mwisz,
Chopcze?
szeset
trzynacie
Przepisy istniej, ale s tylko sowami. Znamy je, lecz ich nie stosujemy.
Zatem nie znamy. A oto [znaczenie] symbolu: kady czowiek, w kadym czasie,
musi prosi Pana o rad, aby pozna Jego wol. Ma do niej si zastosowa, aby
nie cign na siebie gniewu [Boego].
Chopiec jest nadzwyczajny! Nawet zawarta w podstpnym pytaniu puapka
nie zmcia Jego odpowiedzi. Zaprowadcie Go do waciwej synagogi.
Przechodz do wikszej i bardziej okazaej sali. Tu przede wszystkim skracaj
Jezusowi wosy. Jzef zbiera [obcite] loczki. Potem ciskaj czerwon szat,
okrcajc kilka razy tali dugim pasem. Przywizuj paseczki na czole,
ramionach i przy paszczu. Przymocowuj je czym w rodzaju ozdobnych
guzw. Pniej piewaj psalmy i Jzef w dugiej modlitwie wielbi Pana i
baga o wszelkie dobro dla Syna.
Ceremonia zakoczya si. Jezus wychodzi z Jzefem. Udaj si tam, skd
przyszli, doczajc do mczyzn z rodziny. Kupuj i ofiarowuj jagni. Z zabit
ofiar dochodz do niewiast.
Maryja cauje Swego Jezusa. Wydaje si, e przez cae lata Go nie widziaa.
Przypatruje si Mu, ubranemu i uczesanemu bardziej po msku. Gaszcze Go...
Odchodz i wszystko si koczy.
68. ROZMOWA JEZUSA Z UCZONYMI W WITYNI
(por. k 2,46-47) Napisane 28 i 29 stycznia 1944. A, 1630-1649 i 1655-1657
Widz Jezusa. To dorastajcy chopiec. Ma na sobie dug, jasn, sigajc a
do stp szat, chyba lnian. Na niej ma bladoczerwon prostoktn tkanin,
uoon jak paszcz. Jego gowa jest odkryta, a wosy sigaj poowy uszu. Maj
kolor ciemniejszy ni wtedy, gdy widziaam Go jako dziecko. Jak na chopicy
wiek jest silny i wysoki, cho wyraz twarzy ma jeszcze zupenie dziecicy.
Spoglda i wyciga do mnie rce. Umiecha si agodnym i raczej powanym
umiechem, podobnym ju do tego, jaki widz u dorosego Jezusa. Jest sam.
Nikogo innego teraz nie widz. Opiera si o jaki murek pooony ponad
wznoszc si i opadajc kamienist uliczk. Jej rodkiem cignie si rw,
173
174
zrozumienia,
umieszczam
imiona
na
pocztku
kadej
175
Imperium wojna i gdyby byy w Palestynie rozruchy, nie mgby tego uczyni.
Jak ten czas si wypeni, tak si te wypenia inny czas szedziesiciu dwch
[tygodni] i jednego od wykoczenia wityni, eby Mesjasz zosta namaszczony
i aby si wypenia dalsza cz proroctwa o ludzie, ktry Go nie chce.
Jake moecie mie wtpliwoci? Nie pamitacie, e Mdrcy ze Wschodu ujrzeli
gwiazd, ktra rozbysa, by spocz dokadnie na niebie nad Betlejem w Judei i
e proroctwa, i widzenia, poczynajc od Jakuba, wyznaczyy to miejsce jako
przeznaczone na narodziny Mesjasza, bdcego Synem syna syna Jakuba,
poprzez Dawida, ktry pochodzi z Betlejem? Nie pamitacie Balaama?
Gwiazda narodzi si z Jakuba. Mdrcy ze Wschodu ktrym czysto i wiara
daa wzrok i otwara uszy ujrzeli gwiazd i pojli jej imi: Mesjasz. Przybyli
wic, aby uwielbi wiato, zstpujce na wiat.
Szammaj (z pospnym spojrzeniem mwi): Twierdzisz, e Mesjasz narodzi si
w Betlejem Efrata w czasie [ukazania si] Gwiazdy?
Jezus: Tak twierdz.
Szammaj: W takim razie ju nie yje! Czy nie wiesz, Chopcze, e Herod kaza
pozabija w Betlejem i okolicy wszystkich chopcw urodzonych z niewiast,
majcych nawet jeden dzie ycia a po dwuletnich? Ty, tak znajcy Pismo,
musisz take wiedzie o tym, e: Da si sysze krzyk... To Rachela opakuje
swoich synw. Betlejemskie szczyty i doliny zebray pacz umierajcej Racheli i
zostay napenione jej zami, a matki day zwrotu zabitych synw. Pord nich
z pewnoci bya take Matka Mesjasza.
Jezus: Mylisz si, starcze. Pacz Racheli zmieni si w okrzyk: hosanna! Tam
bowiem, gdzie ona wydaa na wiat syna swojej boleci, nowa Rachela daa
wiatu Beniamina Ojca Niebieskiego, Syna Jego prawicy. [Zrodzia] Tego, ktry
przeznaczony jest na to, aby zgromadzi pod Swoim berem lud Boy i wyzwoli
go z najstraszniejszego jarzma.
Szammaj: W jaki sposb [to zrobi], skoro zosta zabity?
Jezus: Czy nie czytae o Eliaszu? Zosta porwany przez ognisty wz. Czyby
Pan Bg nie mg ocali Swego Emmanuela, skoro jest Mesjaszem Jego Ludu?
Ten ktry rozwar przed Mojeszem morze, eby Izrael przeszed przeze
such stop [podajc] ku swej ziemi czy nie mg, wobec okruciestwa
czowieka, posa aniow na ratunek Swojemu Synowi, Swemu Chrystusowi?
Zaprawd powiadam wam: Chrystus yje i jest wrd was. Gdy nadejdzie Jego
godzina, objawi si w Swej potdze.
Jezus wypowiadajcy sowa, ktre podkrelam, ma gos jak dzwon wypeniajcy
[swym brzmieniem] przestrze. Oczy byszcz Mu jeszcze bardziej, a w
zdecydowanym gecie, wyraajcym obietnic, wyciga ramiona, opuszczajc
potem praw rk, jakby przysiga. Jest chopcem, ale ma w sobie
dostojestwo mczyzny.
Hillel mwi: Chopcze, kt Ci nauczy tych sw?
Jezus: Duch Boga. Nie mam nauczyciela ludzkiego. To Sowa Pana, ktry
przemawia do was Moimi wargami.
Hillel: Podejd do nas, abym ujrza Ci z bliska, o Chopcze! W zetkniciu si z
Twoj wiar oywi si moja nadzieja i dusza rozjani si w socu Twojej
duszy.
176
177
178
179
180
przeplata w sercu Maryi przez tych dwadziecia jeden lat. Ale Ona nie bdzie
ju wicej pyta:, Dlaczego, Synu Mj, nam to uczynie?
Uczcie si, o zuchwali ludzie!
Pouczyem ci i wyjaniem wizj, bo nie jeste w stanie zrobi nic wicej.
70. MIER WITEGO JZEFA
Napisane 5 lutego 1944, godz. 13.30. A, 1719-1731
Poprawiaam nastpny zeszyt tego dziea, a cilej mwic, dyktando o
wspczesnych bdnych religiach, kiedy zaczo mi si natarczywie narzuca to
widzenie. Opisuj je wic podczas ogldania.
Widz wntrze pracowni stolarskiej. Wydaje mi si, e dwie z jej cian s
utworzone ze skay, jak gdyby kto skorzysta z naturalnej groty, eby zrobi z
niej wnk przylegajc do domu. ciany utworzone ze skay znajduj si
dokadnie od strony pnocnej i zachodniej. Dwie pozostae, od poudnia i
wschodu, s otynkowane tak jak nasze. Od strony pnocnej, w wydreniu
skay, zrobione jest prymitywne palenisko. Stoi na nim may kocioek
napeniony werniksem lub klejem, dokadnie nie wiem. Spalane w tym miejscu
przez lata drewno tak mocno zabarwio cian na czarno, e wyglda jak
pokryta smo. Dziura w cianie, przysonita jakby du wygit dachwk,
jest chyba kominem wycigajcym dym spalanego drewna. Z pewnoci nie
spenia dobrze swego zadania, bo i pozostae ciany s bardzo poczerniae od
dymu. Nawet w tej chwili dymny obok napenia pomieszczenie.
Jezus pracuje przy warsztacie stolarskim. Hebluje deski, a potem opiera je o
mur znajdujcy si za Nim. Nastpnie bierze co w rodzaju stoka cinitego z
dwch stron imadem i wyciga go z niego. Patrzy, czy praca jest dobrze
wykonana. Oglda stoek ze wszystkich stron. Potem zblia si do komina,
bierze kocioek i zanurza w nim moe patyk, a moe pdzel nie wiem. Widz
tylko wystajcy [z kocioka] kawaek, ktry przypomina kij.
Jezus ma na Sobie do krtk, ciemnoorzechow szat, z podwinitymi
powyej okcia rkawami. Z przodu ma co w rodzaju fartucha, w ktry, po
dotkniciu kocioka, wyciera palce. Jest sam. Pracuje pilnie, lecz spokojnie.
adnego gwatownego, niecierpliwego ruchu. W pracy jest dokadny i wytrway.
Nic go nie irytuje: ani sk w drewnie, ktrego nie da si zestruga, ani
rubokrt (tak to przynajmniej wyglda), spadajcy dwa razy z blatu, ani dym,
ktry rozchodzi si i z pewnoci wciska si w oczy.
Jezus podnosi co jaki czas gow i patrzy w kierunku poudniowej ciany, w
stron zamknitych drzwi, jakby nasuchiwa. W pewnej chwili zblia si do
innych drzwi, wychodzcych na drog, we wschodniej cianie. Otwiera je. Widz
fragment wskiej, zakurzonej uliczki. Wydaje si, e Jezus czeka na kogo. Nie
jest smutny, lecz powany. Zamyka drzwi. Wraca do pracy.
Podczas obrabiania przez Jezusa czego, co przypomina cz obrczy do koa,
wchodzi Mama. Wchodzi od strony poudniowej. Idzie popiesznie, biegnie do
Jezusa. Jest ubrana w ciemny bkit, nie ma nic na gowie. Prosta suknia
cignita jest w pasie sznurem w tym samym kolorze. Woa z niepokojem Syna
i bagalnym, penym blu gestem opiera Mu obie donie na ramieniu. Jezus
gaszcze J, obejmuje ramieniem i pociesza. Odkada robot, zdejmuje fartuch.
Wychodzi z Maryj. Sdz, e ojciec chciaby si dowiedzie, jakie sowa zostay
wypowiedziane. Ze strony Maryi prawie nic: O, Jezu! Chod, chod. le si
czuje! Maryja wypowiada to drcymi wargami, ze zami poyskujcymi w
181
182
gniazdo dla swoich pisklt. Ja pragn Twych otarzy, Panie. Szczliwi, ktrzy
mieszkaj w Domu Twoim... Szczliwy czowiek, ktry w Tobie ma rdo swej
siy. Obmyla w swoim sercu drogi ku miejscu wybranemu, [kroczc] dolin ez.
O Panie, usysz moj modlitw... O Boe, spjrz i wejrzyj na oblicze Twego
Pomazaca...
Jzef kajc patrzy na Jezusa. Stara si przemwi, jakby chcia Go
pobogosawi. Jednak nie potrafi. Wida, e rozumie, lecz nie potrafi mwi.
Jest jednak szczliwy. Ufnie i ywo patrzy na swego Jezusa. Jezus mwi dalej:
O, Panie, okazae ask ziemi Twojej, uwolnie z niewoli Jakuba... Oka, o
Panie, Twoje miosierdzie i daj nam Twego Zbawiciela. Chc sucha, co mwi
Pan Bg w mojej duszy. Zaprawd, On zapowiada pokj Swemu ludowi i Swoim
witym, i tym, ktrych serca do Niego powrc. Zaiste, bliskie jest Jego
zbawienie... i chwaa zamieszka na ziemi... Dobro i wierno spotkay si,
sprawiedliwo i pokj ucaoway si. Prawda wyrosa z ziemi, a sprawiedliwo
spoglda z Nieba. Tak, Pan okae yczliwo naszej ziemi, ktra wyda plon.
Sprawiedliwo kroczy bdzie przed Nim i pozostawi na drodze swe lady.
Widziae, ojcze, t godzin i trudzie si dla niej. Pomoge ksztatowa si tej
godzinie i Pan da ci za to nagrod. Ja ci to mwi dodaje Jezus. Wyciera z
radoci, spywajc wolno po policzku Jzefa. Potem wznawia [modlitw]:
O, Panie, wspomnij na Dawida i ca jego pobono. Jak przysig Panu: Nie
wejd do domu mego, nie wstpi, by spocz na mym ou, nie pozwol na sen
moim oczom ani moim renicom na odpoczynek, nie dam odpocz mej gowie,
pki si nie znajdzie miejsce dla Pana, Przybytek dla Boga Jakuba... Powsta, o
Panie, i przyjd na miejsce Twego spoczynku, Ty i Arka Twej witoci! (Maryja
rozumie i pacze.) Niech Twoi kapani przyoblek si w sprawiedliwo, a wici
Twoi niechaj si wesel. Przez wzgld na sug Twego Dawida nie odtrcaj
oblicza Twojego Pomazaca. Pan przysig Dawidowi i dotrzyma obietnicy:
Potomka z twojego rodu osadz na twoim tronie... Albowiem Pan wybra J na
mieszkanie dla Siebie... Sprawi, e rozkwitnie moc Dawida i przygotuj
ponc pochodni dla mego Pomazaca.
Dzikuj, Mj ojcze, za Mnie i za Matk. Bye dla Mnie ojcem sprawiedliwym i
Przedwieczny powierzy ci stra nad Swoim Pomazacem i Jego Ark. Bye dla
Niej ponc pochodni, a Owocowi witego ona okazae mio. Id w
pokoju, ojcze. Wdowa nie zostanie bez pomocy. Pan tak wszystko przygotowa,
eby nie zostaa sama. Id w pokoju na swj odpoczynek. Ja ci to mwi.
Maryja pacze z twarz ukryt w okryciach wygldajcych jak paszcze,
pooonych na stygncym ciele Jzefa. Jezus spieszy si z udzielaniem pociechy,
bo oddech znowu staje si ciki, a wzrok zamglony.
Szczliwy czowiek, ktry boi si Pana i wszelk rado znajduje w Jego
przykazaniach... jego sprawiedliwo trwa na wieki. W ciemnociach jak wiato
wschodzi dla prawych, miosierny, askawy, sprawiedliwy... Wiecznie trwa
bdzie pami o sprawiedliwym. Sprawiedliwo jego trwa na wieki, a potga
jego wznosi si w chwale...
Ty, ojcze, osigniesz t chwa. Przybd niebawem, eby uwolni ci razem z
Patriarchami, ktrzy ci poprzedzili do czekajcej ci chway. Niech si
rozraduje twj duch na Moje sowa. Kto pod opiek Najwyszego mieszka i w
cieniu Wszechmocnego przebywa... Ty tam bdziesz, Mj ojcze. On ci
wyzwoli z side myliwego i od sw surowych. On ci pirami Swymi okryje,
pod Jego skrzydami znajdziesz schronienie. Jego prawda osoni ci jak puklerz.
Nie ulkniesz si grozy nocy... Ciebie zo nie dosignie ...bo powierzy ci
anioom Swoim, aby ci strzegli na wszystkich drogach twoich. Na rkach nosi
183
ci bd, by nie urazi nogi swej o kamie. Po lwie i mii stpa bdziesz,
zdepczesz smoka i lwa. Poniewa zaufae Panu, On obiecuje uwolni ci i
osoni, o, ojcze. Poniewa Go wzywae, wysucha ci i bdzie przy tobie w
ostatniej udrce. Wyniesie ci po tym yciu do wiecznej chway i da ci oglda
[udzielone ci] Swoje Zbawienie. On ci pozwoli wej dziki Zbawieniu, ktre ci
teraz pociesza i ktre wkrtce o! wkrtce, powtarzam ci nadejdzie, aeby
obj ci Boym uciskiem, aby zabra ci z Sob [i postawi] na czele
wszystkich Patriarchw tam, gdzie przygotowane jest mieszkanie dla Boego
Sprawiedliwego, ktry by dla Mnie bogosawionym ojcem.
Wyprzed Mnie, aby powiedzie Patriarchom, e Zbawienie jest na wiecie i
wkrtce Krlestwo Niebieskie zostanie im otwarte. Id, ojcze. Moje
bogosawiestwo ci towarzyszy.
Jezus podnosi gos, eby dotar do zmysw Jzefa, ktry pogra si w mroku
mierci. Koniec jest bliski. Starzec dyszy z wysikiem. Maryja gaszcze go. Jezus
siada na brzegu posania, obejmuje i przygarnia do Siebie umierajcego, ktry
sabnie i spokojnie ganie.
To scena pena podniosego pokoju. Jezus kadzie ponownie Patriarch i
obejmuje Maryj, ktra w Swojej udrce wanie podesza do Niego.
71. MARYJA PRZY MIERCI JZEFA DOTKLIWIE CIERPIAA
W dalszym cigu tego samego dnia. A, 1731-1735
Jezus mwi:
Wszystkie ony drczone boleci pouczam, jak naladowa we wdowiestwie
Maryj: maj zjednoczy si z Jezusem.
Ci, ktrzy myl, e Maryja nie doznawaa udrk serca, s w bdzie. Moja Matka
cierpiaa. Wiedzcie o tym. [Cierpiaa] w sposb wity, bo wszystko w Niej byo
wite, ale cierpiaa dotkliwie.
Ci, ktrzy myl, e Maryja kochaa maonka mioci ozib, gdy bya mu
maonk tylko duchem, a nie ciaem, podobnie s w bdzie. Maryja kochaa
gboko Swego Jzefa. Powicia mu trzydzieci lat wiernego ycia. Jzef by
dla Niej ojcem, oblubiecem, bratem, przyjacielem, opiekunem.
Teraz czua si osamotniona jak pd winny, odcity od krzewu, ktry go
podtrzymywa. Jej dom dozna jakby raenia gromem. Rozdar si. Wczeniej
bya jedno. [Tworzce go] elementy podtrzymyway si wzajemnie. Teraz
brakowao gwnej ciany. By to znak bliskiego opuszczenia przez ukochanego
Jezusa i pierwszy cios zadany tej Rodzinie. Wola Wiecznego, ktra chciaa, eby
Maryja bya maonk i Matk, teraz narzucia Jej wdowiestwo [a potem]
opuszczenie przez wasne Dziecko. Maryja mwi pord ez jedno ze Swoich
najwzniolejszych tak. Tak, Panie, niech si dzieje ze Mn wedug Twojego
sowa.
I aby mie siy w tej godzinie, tuli si do Mnie. W najciszych godzinach Swego
ycia Maryja zawsze uciekaa si do Boga. [Czynia to] w wityni wezwana do
zalubin, w Nazarecie powoana do Macierzystwa, w Nazarecie pord ez
wdowiestwa i w udrce oddzielenia si od Syna, na Kalwarii w mczarni
patrzenia, jak umieram.
Uczcie si, wy, ktrzy paczecie. Uczcie si i wy, ktrzy umieracie. Uczcie si,
wy, ktrzy yjecie, aby umrze. Usiujcie zasuy na sowa, ktre
wypowiedziaem do Jzefa. Bd waszym pokojem w walce [w chwili] mierci.
184
Uczcie si, wy, ktrzy umieracie, zasugiwa na posiadanie Jezusa blisko, dla
waszego umocnienia. A [nawet] jeli nie zasuylicie jeszcze na to, miejcie
miao przywoa Mnie blisko. Przyjd z rkami penymi aski i umocnienia, z
Sercem penym przebaczenia i mioci, z wargami, na ktrych wiele bdzie sw
rozgrzeszenia i otuchy.
mier traci wszelk surowo, gdy przychodzi w Moich ramionach. Wierzcie w
to. Nie mog usuwa mierci, ale czyni j agodn dla tego, kto umiera ufajc
Mi.
Dla was wszystkich Chrystus powiedzia, na Swoim Krzyu, te sowa: Panie,
Tobie oddaj ducha Mego [por. k 23,46]. Powiedzia to, mylc w czasie
Swojego konania o waszych agoniach, o waszym przeraeniu, o waszych
bdach, o waszych lkach, o waszym pragnieniu przebaczenia. Powiedzia to z
sercem rozdartym udrk, zanim jeszcze je przebito. Wypowiedzia te sowa w
udrce duchowej wikszej ni mka fizyczna, aeby Pan zagodzi agonie tych,
ktrzy umieraj mylc o Nim, i aby ich duch przechodzi ze mierci do ycia, z
cierpienia do radoci na wieczno.
To, may Janie, lekcja dzisiejsza. Bd dobra i nie bj si. Mj pokj zawsze
bdzie przychodzi do ciebie przez sowo i rozwaanie. Pjd. Uwiadom sobie,
e jeste jak Jzef, ktry ma za poduszk pier Jezusa, a za osob pielgnujc
Maryj. Odpoczywaj midzy nami, jak dziecko w koysce.
72. NA ZAKOCZENIE YCIA UKRYTEGO
Napisane 10 czerwca 1944. A, 2830-2839
Maryja mwi:
Zanim oddasz te zeszyty, doczam Moje bogosawiestwo. Jeli tylko
zechcecie posuy si odrobin cierpliwoci, moecie mie peny acuch
[wydarze z] ycia ukrytego Mojego Jezusa. Macie nie tylko dyktanda, ale i
objanienia wydarze, ktre towarzysz yciu rodzinnemu Jezusa od
Zwiastowania do chwili, gdy wychodzi z Nazaretu dla przepowiadania.
Zaledwie krtkie rysy [dotyczce]
niemowlctwa, dziecistwa, ycia
modzieczego Mojego Syna znajduj si w obszernym obrazie Jego ycia
opisanym przez Ewangelie. On jest w nich Nauczycielem. Tu jest Czowiekiem.
To Bg, ktry si unia z mioci do czowieka. Czyni jednak cuda take w
unieniu powszedniego ycia. Dokonuje ich we Mnie, bo czuj Moj dusz
prowadzon do doskonaoci w kontakcie z Synem, ktry wzrasta w Moim onie.
Dokonuje ich w domu Zachariasza, uwicajc Chrzciciela [por. k 1,41.44],
pomagajc Elbiecie w jej trudzie, przywracajc mow i wiar Zachariaszowi.
Czyni cuda w Jzefie, otwierajc mu ducha na wiato prawdy tak wzniosej,
e on sam o wasnych siach nie potrafiby jej poj, chocia by sprawiedliwy.
Jzef jest po Mnie czowiekiem najbardziej napenianym radoci przez deszcz
Boych bogosawiestw. Zauwa, jak drog przebywa drog duchow
odkd wszed do Mojego domu a do chwili ucieczki do Egiptu.
Na pocztku by tylko sprawiedliwym czowiekiem swoich czasw. Przechodzc
potem kolejne etapy, staje si sprawiedliwym czasw chrzecijaskich.
Zdobywa wiar w Chrystusa i poddaje si [wiatu] tej niezawodnej wiary do
tego stopnia, e od zdania wypowiedzianego na pocztku podry z Nazaretu do
Betlejem: Jak to zrobimy? zdanie w ktrym jest jeszcze cay tylko
czowiekiem, jaki si odsania wraz z ludzkimi lkami i troskami przechodzi do
nadziei. W grocie, przed narodzeniem, mwi: Jutro bdzie lepiej. Zbliajcy
185
186
187