Vous êtes sur la page 1sur 6

Kwantologia stosowana kto ma racj?

Czyli o wyszoci filozofii nad fizyk (lub odwrotnie).


Cz 5.8 Ukad okresowy pierwiastkw.
Na pocztek nieco literatury obrazkowej, co sobie aowa.
Scena pierwsza.
Pustkowie. Kamera ustawiona na daleki plan, obejmuje szeroki zakres
zjawisk. Dominuj szaroci. - Gdzie daleko i niewyranie majacz
gry, niebo zachmurzone i cikie, mao atrakcyjne. Obraz przesuwa
si wolno, na ekranie pojawiaj si kadry z nieprzyjaznym terenem,
raczej skalistym, lokalnie wida rachityczne drzewa lub kpy traw,
tak samo wtej. Po horyzont niczego ciekawego ani te nikogo nie
wida.
Zmiana ostroci i kadrowania. Odlege wczeniej elementy staj si
wyraniejsze, pojawiaj si szczegy krajobrazu. Niezauwaenie i
nieco przypadkowo, w szaroci ta mona wyodrbni poruszajcy si
punkt wyania si posta wdrowca. Przecitnej postaci, niezbyt
atrakcyjnej budowy, w nieokrelonym i zniszczonym stroju. - Idzie
bez celu, nie wiadomo skd ani dokd; istota bez przeszoci i bez
przyszoci; sam wobec otaczajcego wiata.
Scena druga.
W kadrze pojawia si dom na pustkowiu. Najpierw jako daleki, sabo
dostrzegalny fakt w przestrzeni, pniej wyraniejszy. Jednak nawet
z duej odlegoci mona zauway, e jest mocno zniszczony oraz w
zym stanie. Okna pozbawione szyb, drzwi bezwadnie zwisaj, jakby
w oczekiwaniu na swj koniec. - Wszdzie wida, e dom od dugiego
czasu poddawany jest naporowi si natury i atwo si domyle, e
nikogo w nim ani w okolicy nie ma.
Wdrowiec zblia si, rozglda i ostronie przekracza prg, ktry
nieprzyjemnie trzeszczy. Kamera wdruje wraz z przemieszczajcym
si wzrokiem czowieka. Wszdzie pusto i typowe lady wiadczce,
e dawno nikogo tu nie byo. Puste, brudne pomieszczenia, adnych
sprztw, na cianach naderwane tapety, plamy zaciekw oraz plamy
po kiedy tam wiszcych obrazach. Panuje pmrok. Przez szpary w
cianach wdzieraj si wietlne smugi, ktre drgaj wraz z kurzem
i dopeniaj ponure wraenie.
W jednym z przemierzanych pokoi wzrok wdrowca wyuskuje z szarego
ta lece na pododze fotografie. Zblienie. Wolny ruch kamery.
Wszdzie wida bezadnie rozrzucone zdjcia rnych osb, mocno ju
wyblake i zniszczone, najpewniej mieszkacw.
Wdrowiec zmczony siada na pododze i obserwuje obrazki. Leniwie
siga po najblisze zdjcie i w zamyleniu bawi si nim. Pocztkowo
znudzonym ruchem przerzuca elementy albumu rodzinnego mieszkacw
domu, pniej z rosncym zaangaowaniem. W miar trwania (dugiej)
sceny praca staje si intensywna i coraz bardziej zorganizowana oraz przemylana. Cicie.
Scena trzecia.
Kolejny kadr filmu przedstawia to samo pomieszczenie i tego samego
osobnika, ale obecnie w trakcie intensywnego krztania si. Kamera

pokazuje wntrze pomieszczenia. Zmiana w stosunku do poprzedniej


sceny jest wyrana i rzuca si momentalnie w oczy. Mona dostrzec
uoone i uporzdkowane fotografie. Wida w licznych zblieniach
szeregi jako podobnych sobie osobnikw, mona zauway linie oraz
cigi obrazkw, na ktrych znajduj si mczyni lub kobiety. W
innym miejscu pojawia si struktura rodzinna, ktr rozpoczyna w
zamierzchej przeszoci "praszczur", stateczny osobnik z wsami i
stroju odpowiednim do jego epoki; mona zauway, e pokolenia to
"wznosz" si ponad powierzchni ziemi w trakcie poszczeglnych i
kolejnych "odson"-fotek, to znw po pewnym czasie wtapiaj si w
grunt-to. - Wida rne i gbokie zwizki midzy pokoleniami i
rodzinami, zwizki "poziome" i "pionowe". - Wysiek porzdkowania
nabiera sensu, krystalizuje si wielokierunkowy ad.
W trakcie usilnej pracy nad "albumem rodzinnym" poprzednikw coraz
mniejsz rol zaczyna odgrywa to, jak (w co konkretnie) s ubrani
poszczeglni osobnicy i jakie wykonuj konkretne gesty, kto z kim
jest w bliskich stosunkach i zalenociach. Ten etap porzdkowania
odchodzi w przeszo, a zaczyna dominowa uoenie wedug pytania
nadrzdnego: "dlaczego?" Dlaczego s tak "ubrani" i dlaczego s ze
sob w "zwizkach", w caoci obrazu nabieraj znaczenia gbokie
cechy wzajemnych relacji i zalenoci. Czyli tworzy si "genetyka
materialna" rodziny.
Scena czwarta i ostatnia.
Scena przedstawia wdrowca z umiechem przygldajcego si efektom
swojej pracy rozoonej na paszczynie podogi.
Czym w istocie jest powyszy opis/zapis? atwo zgadn. To idce w
czasie i poprzez kilometry zmaganie czowieka z otoczeniem, wpierw
identyfikowanie elementw, ktre tworz rodowisko, a w kolejnoci
dalszej szukanie/ustalanie midzy nimi wszelkich powiza, przede
wszystkim fizycznych i chemicznych. Sceneria moe literacko mao
atrakcyjna, jednak trud porzdkowania materii oczywisty. Od stanu
pojedynczych i wyrnialnych w tle skadnikw, przez chaos zbioru,
po paski ad rubryk znanej tabelki. Stan aktualny wiedzy jest na
poziomie "podogi", paszczyzny.
Tak nakrelona intryga "okresowo-ukadowa" oczywicie wciga - to
dobry zadatek na krymina. I to rzeczywicie jest krymina, pisany
przez wielu. Metody dedukcyjne, szukanie wszelkich ladw, nawet
tak drobnych, jak pojedyncze czstki, praca koncepcyjna, a nawet i
agenturalna (lub w naszpikowanym przyrzdami laboratorium), to si
skada na pocig za wspomnianym adem. Dzi zwizki ustalone oraz
przewidywalne. I mimo e co pewien czas pojawia si doniesienie o
nowej fotografii materialnego bytu, a po prawdzie tylko "strzpku
fotografii" (przecie pojedynczy atom trudno inaczej okreli), to
wydaje si, e praca zostaa zakoczona. Niekoniecznie.
Czym jest aktualnie obserwowany "ukad okresowy"? Warto i trzeba
zada takie pytanie, a odpowied moe zaskoczy. - "Ukad" to stan
chwilowy, "kadr" z filmu.
Zaskakujce? Dlaczego, nie powinno by adnego zaskoczenia. Wszak
wszystko, co mona wyrni w otoczeniu, zawsze i wszdzie, jest

procesem, to po pierwsze, a po drugie, posiada cz wczeniejsz


i pniejsz zawsze jest "cig pokole", a nie jedno i zupenie
nie wiedzie z czego i dlaczego poczte. Jednostka, jeden fakt w
wiecie, to niecodzienno ("cud"), ktry domaga si niezwykego i
rozbudowanego tumaczenia - natomiast odmieniajcy si stabilnie i
przewidywalnie zbir, odmieniajcy si przez swoje "cegieki", wic
przechodzenie jednego w drugie to norma i stan oczywisty, ewolucja
w trakcie zachodzenia.
Ukad okresowy atomw nie moe si z tej zasady wyamywa.
Czym skutkuje takie podejcie? - Cig pokole pierwiastkw, i to w
duej-licznej skali.
O tym, e jestemy potomkami dawno zamarych gwiazd, nie trzeba si
rozwodzi, cho to emocjonalnie porusza. Kiedy uwiadomi sobie, e
krca w ciele krew (i samo ciao) jest bezporednim nastpstwem
tego, e byy pokolenia soc, ktre si zapaliy, zgasy i dalej
rozproszyy w taki sposb, e na peryferyjnej planetce skbiy si
rnopierwiastkowo, to robi wraenie (zwaszcza kiedy mona o tym
porozmawia). Ale to nie jest wszystko. Teraniejsza materialna i
atomowa forma zjawisk to "stan chwilowy", "zdjcie" z albumu, wic
musi by dopenione o pozostae fakty (przed i po).
Dlatego, na tym si opierajc, mog powiedzie, e nadszed czas
modyfikacji szacownego zabytku, mimo jego funkcjonalnej sprawnoci
i przyzwyczajenia. Postulat jest oczywisty: naley zmieni sposb
prezentacji, to na pocztek - a w dalszym kroku dobudowa widok o
postulowane etapy, ktrych ju nie ma lub jeszcze nie ma. - I nie
chodzi w tym dziaaniu o urod tabelek czy zabaw, ale o oddanie w
detalach gbokiego sensu energetycznej zmiany.
Warto zaznaczy, to na pocztek, e od czasu wytworzenia konkretnej
formy "ukadu" nieco lat mino. Wiadomo, e oprcz dwu wymiarw i
paskiego wiata jest jeszcze trzeci, nawet czwarty, a lokalnie ten
i w o n-wymiarowaniu rzeczywistoci rozpowiada. Dlaczego wic tak
istotne zobrazowanie wasnoci wiata ma by paskie niczym kartka;
dlaczego dwa, a nie trzy wymiary oddaj zalenoci skadnikw? - I
dlaczego nie doda do obrazu zmian w historii, czyli czasu? Fakt,
wczeniej byy trudnoci techniczne, ale obrazowanie procesw dzi
jest atwe i przyjemne, czy stoi wic co na przeszkodzie, eby dla
wygody, atrakcji i lepszego zrozumienia przeksztace pokaza to w
wielowymiarowej zoonoci?
Jak to zrobi? Prosto. S pierwiastki z grupy gazowej, bd u gry.
Pniej idzie zbir atomw, ktre tworz litosfer. A najniej, w
kolejnoci mas, te najcisze, metaliczne. Wszystkie dzi poznane
elementy materii uoone tak, e tworz nie paszczyzn kartki, ale
sfer planetarny glob. Zachowana zostaje ilociowa i jakociowa
struktura ukadu, ale uoenie elementw oddaje stratyfikacj globu
i zajto oraz rozmieszczenie konkretnych pierwiastkw. Mona w
takim modelu wyrni powoki i podpowoki, kolejne warstwy ale
i ruch, zmian gra-d (i odwrotnie), wpywanie i wypywanie pod
i nad wyrnion powierzchni; mona pokaza generalne procesy, a
wic czenie i rozpad; jest "siatka kartograficzna" oraz bieguny

sfery, itd. Ilo szczegw zaley od zapotrzebowania - maksymalnie


opis moe zawiera wszystkie wykryte parametry i zalenoci.
"Sfera"-ukad okresowy pierwiastkw. Z jednej strony abstrakcyjne
ustalenie zasad wspdziaania atomw i ad rubryk a po drugiej
fizyczne, bardzo konkretne upostaciowanie, dynamicznie zmienne.
Nie mona zapomina, e w takim modelu jest cigy ruch i wszystko
pynie, e jest cinienie wewntrzne, zewntrzne, e cigle narasta
temperatura (w zalenoci od analizowanego poziomu), e cao tego
wiata si "gotuje" i "bulgocze"; e s zjawiska magnetyczne - ale
te elektryczne, chemiczne; e wystpuje rotacja skadnikw oraz
caego "globu". Itd.
Ciekawe? I owszem. Ale to tylko etap na drodze do penego ujcia,
wany i pogldowy, ale jeden z wielu. Pytanie: czy takie uoenie
ukadu zamyka dalsz prac? I odpowied: nie.
To wymaga podkrelenia, tak zestawione elementy, wszystko, co daje
si w otoczeniu wyrni, to oczywicie "rodzina", spokrewniony ze
sob cig skadnikw. Ale to tylko "wycinek" wikszej caoci, to
wycinek znacznie wikszej caoci. Znaleziony "album zdj" jest
wszystkim, co pokazuje "mieszkacw", dookrela ich waciwoci i
pokrewiestwo ale tylko, ale wycznie w obrbie tej "rodziny",
nie uwzgldnia etapw-pokole "sprzed albumu" oraz tych "po" (wszak
owa rodzina miaa jak przeszo i przyszo, ju poza ogldanym
albumem).
Warto pocign analogi ze zdjciami, poniewa jest nona. Kiedy
si pojawiy fotografie? Niedawno. Wczeniej byy portrety, szkice,
naskalne rysunki. A jeszcze wczeniej? Przecie zaistniay liczne
pokolenia, ktrych nigdy nie poznamy, ale ktre nale do rodziny,
i to na zasadzie koniecznej. Fakt, s badania archeologiczne, ale
to jest dziaalno "na szcztkach", w zakresie rwanym. A dalej?
Jest jeszcze okres - i to jest wane - ktrego w "fotografowaniu
rodziny" adnymi metodami si nie uchwyci, to czas "przed". Przed
pojawieniem si "osobnikw". - Trudno zaprzeczy, e by i gboko
wpywa na to, co si dziao. Oczywicie jest chemia, fizyka, a w
zakresie biologicznym genetyka, mona ustali zalenoci pomidzy
komrkami, genami, skadowymi genw. Tylko e, to istotne, takie
dziaanie wykroczyo ju poza "album rodzinny", i trzeba mie tego
wiadomo.
Mwic inaczej, dzisiejszy stan materii musi by uznany za zbir
"zdj" z albumu rodzinnego. Ale jednego "pokolenia", to warstwa z
caoci - jedna ze zbioru. To czasoprzestrzennie powizana ze sob
"grupa rodzinna", ale przed ni byy inne rodziny, po niej nadejd
kolejne.
Jak owe "zakryte" pokolenia opisa? To odlega historia i nie ma
nawet szcztkw z tego okresu, czy pozostaje si podda, uzna, e
to ciemno? - A po drugie, czy to cigle ten sam "dom rodzinny"?
Odpowiedzi jest genetyka - "genetyka materii".
Zgoda, moe nazbyt literackie nazwanie, ale niewtpliwie wygodne.
Poniewa od razu kieruje mylenie w odpowiedni stron. Odpowiedzi

na problem jest logika. Dlaczego? Bo w tym przypadku wspomc moe


wycznie konstrukcja logiczna, tu zaczyna si wielka rola Fizyki.
Na bazie fizyki, na bazie zgromadzonego materiau dowodowego (owe
wszelkie "szcztki-fotografie") trzeba wyprodukowa - wydedukowa
"ukad okresowy pierwiastkw wszelakich". Przeszych, aktualnych,
przyszych. Stan dzisiejszy w tym ujciu to tylko cienki "pasek"
caoci. Wany, bo to punkt naszego startu do analizy i pojmowania
wiata (i "opoka", na ktrej si stoi), ale to wycinek z caoci.
Ile moe taki "raport" liczy stron-elementw? To atwo ustali,
ale nie jest obecnie w temacie.
Czy to dziaanie konieczne, czy to nie jest sztuka dla sztuki oraz
wykroczenie poza eksperyment?
Jest konieczne. I nie dlatego naley to zaakcentowa, e analogia
poniosa, a skojarzenia wybuchy obrazami, ale to konieczno, jak
najbardziej codziennie yciowa, ten etap musi by rozpoznany, bo
warunkuje tutejsze eby zrozumie tu i teraz, trzeba zrozumie
wszdzie i zawsze.
Jak przeprowadzi pene opisanie wasnego istnienia bez przodkw?
Mona tak postpi, zakazu nie ma. Ale to bdzie "ujcie chwili" nigdy pena wiedza o rzeczywistoci. Kady byt (kady; ywy, martwy
- dowolny) nosi w sobie "zapis" poprzednich (wszelkich) etapw, jego
genowy garnitur szyty jest pokoleniami. Ale "materialny garnitur"
take powstaje "pokoleniami", pokoleniami kolejnych "ukadw". Ten
obecny jest elementem "z cigu" - "pierwiastkiem", kwantem ukadu
nadrzdnego. Fizycznie niczego wicej nie ma i nie bdzie, ale to
nie oznacza, e to cao i to nie oznacza, e tej caoci nigdy
nie bdzie mona pozna. fizycznie nie, ale Fizyk tak.
Jeden fakt czy element to dziw, niezwyko, co odbiegajcego od
reguy, co domaga si cudownego uzasadnienia - ale zbir podobnych,
cho rnicych si bytw, to norma i normalno. Kady zajmuje w
otoczeniu miejsce po swoich przodkach, a pniej ten sam "kawaek
podogi" zagospodaruj potomkowie, w kadym przypadku obszar zajty
generalnie jest ten sam, ale jego zawarto cigle si zmienia. Po jednej stronie wyaniaj si z niebytu wrzeszczce berbecie i
rosn, i rozpychaj si "w moim" do tego momentu wiecie. W rodku
owego "domu" znajduj si rodzice i trzymaj to w ryzach, a gdzie
poktnie i na drugim brzegu wtapiaj si w to pokolenia dziadkw.
- Wszechwiat wypenia gwnie materia aktualna, jest w nim troch
przeszej, a lokalnie pojawia si ju przysza (czyli ta, ktra za
chwil zdominuje okolic). I t brzegow drobnic wida w dokadnie
wykonanych "fotografiach"-dowiadczeniach.
Ale to jednak nie koniec. Musi by dodany zakres zjawisk lecych
poza tym ujciem. Wczeniejsze warunkuje istnienie nastpnego, a
zarazem determinuje; nie ma chaotycznego cigu, jest nastpowanie
krok po kroku i zawsze zgodnie z przynalenym "numerem". Genetyka
tworzy si w trakcie istnienia nosiciela.
A skoro tak, i to jest wniosek fundamentalny, mona na fundamencie
obecnego rozpoznania reguy powstawania i cech materii zrobi to,
co nigdy w taki sposb nie zaistnieje cznie. Czyli chodzi o stany

materii, kiedy obserwatora nie byo - lub kiedy nie bdzie. Trzeba
to zrobi, poniewa owe "inne albumy" skadaj si na "bibliotek
albumw".
Prawda, to abstrakcja. To abstrakcyjny ukad okresowy pierwiastkw.
Z jednym elementem realnym i namacalnym - dzi. Wchodzi na salony
materia abstrakcyjna i domaga si zauwaenia. Fizyk nie ma tu nic
do roboty, to zajcie dla "fizyki filozoficznej". Fizyk w swojej
doskonaej materialnej mieszaninie poznaje-rejestruje kady fakt,
wszystkich obywateli, ale tylko tych aktualnych. Na jednym brzegu
jest grabarzem oraz archeologiem, na drugim akuszerem po jednej
stronie ostatni gasi wieczk, a po drugiej obwieszcza nowin. e
nadchodzi nowe i czas si na aweczce posun. I dalej si w takim
dziaaniu nie posunie, bo tego "dalej" dla niego nie ma. Logicznie
jest i domaga si wpisania w "album" na zasadzie koniecznoci, ale
fizyk tego nie chwyci w aden przyrzd. Dlatego pozostaje dopeni
obraz filozoficznym namysem, na bazie fizyki filozoficznie cao
"obfotografowa" i funkcjonalnie zestawi. I mona to zrobi.
Gwnym, fundamentalnym zadaniem umysu poznajcego otocznie jest
"dobudowanie" do murw pojedynczej celi obrazu caego wizienia. I
jest to zadanie wykonalne. Bo chwila warunkowana jest przeszoci
- a zarazem warunkuje przyszo. Za cao zawsze, zawsze jest
tylko abstrakcj.
Cao zawsze jest tylko abstrakcj.

cdn.

Janusz

ozowski

Vous aimerez peut-être aussi