Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
nie wywouje.
Ha-ha-ha, ja na to wam si gono zamiej. I jeszcze wam w sprawie
powiem, e was podpuszczam, kit wam solidny wciskam, no i e wy si
na to dajecie prostoliniowo nabiera. Pospolito sobie uwiadamiacie
i widzicie tam, gdzie rwnie wielokrotna zoono oraz szalona w
swojej procedurze zachodzenia komplikacja. Na lep swek i wizyjn
ukryt tre si apiecie bezrefleksyjnie - w przekaz podawany tak
lub owak (byle haaliwie) dajecie si wmota bez wasnej oceny, bez
zgbienia.
Tak, taka prawda w tym waszym stanowisku yciowym si zawiera, mona
powiedzie, e w peni telewizyjna, beztreciowa.
Bo, widzicie, to takie na oko niby nic istotnego. To jakie w sobie
tabelkowate, poliniowane, znumerowane - i w ogle zestawienie drga
promienistych, naukowo kiedy zbadanych.
A tu nic z tego - to znw powierzchnia zjawiska, wana w badawczym
dziaaniu, pomocna w przernych okolicznociach, jednak w caoci
jeszcze nie przenikniona. W caoci, wam powiem, daleko we wszystkim
nie przepatrzona. Widzicie fakt w/na tle, ale samo to ju w waszym
spojrzeniu niewane, do pominicia; ono dla was puste treci, nie
sigacie jego gbi znaczeniowej. I bd robicie, zasadniczy taki
ju powany.
Zaprotestujecie, skrzywicie si, bdziecie dowodzi, e myl si i
e gupstwa opowiadam - e widmo fotonowego rozkadu adnego ju w
sobie dziwnego elementu nie posiada, od gry do dou poznane, e w
nim wszystko wida, nawet jak nie wida. e przyrzdowo to poznane
i nawet wykorzystane e tak dalej i tym podobne.
A ja na powysze wam pod kaprawe patrzaki obrazek z owym widmem i
promieniami podsun, do zastanowienia nad wizj przymusz, rozum i
okolic ka w analizie logicznej zaprzc. I co? I jak? - Jak taki
fizycznie wypracowany w trudzie i laboratoryjnym znoju rozkad tej
promienistej ewolucji widzicie, jak to odbieracie? Przecie ju to
wam jasne, ju wiecie, e tylko fakt wyrniajcy i rzucajcy si w
oczka si tak pokazuje, e rzeczywicie wane jest dalsze wic i
skryte w powierzchownym ogldzie. Ju posiedlicie wiadomo, e w
tematyk warto mocniej si wgry i w jej rozrysowaniu potraktowa
fundamentalnie.
Ju wiecie, e to chwilowo, e zudzenie, e jedynie fragment z
caoci, itd. - I co, i jak?
I nic, dalej nic? - A widzicie wy grn cz? Widzicie, e sobie w
jakim takim, nie wiedzie jakim i dlaczego takim miejscu si to w
procedurze urywa, widzicie to?
Czy to was w zamieszanie pojciowe nie wprawia, nie zastanawia, nie
zmusza do zreflektowania si nad tym wszystkim?... Nie dostrzegacie
w caoci takiego zbioru tej sensownej regularnoci, nie dzielicie
sobie tego zestawu na czci sobie rwne - oraz jedn, wanie t
grn, jako niepen? Tak to si wam nie przedstawia?
Powiadacie, e wam si nic podobnego nie prezentuje, e mam chyba
senne omamy i e dalej wam kit wciskam z tym rwnomiernym fotonw
to gbokie przesanie.
Przecie, zauwacie, kada porzdna ewolucja ma w sobie rodkowy
zakres oraz o symetrii, zgadza si? Oczywicie s powichrowane, a
nawet zupenie skrzywione procesy, ale i tak mona w nich rodek i
o symetrii wyznaczy. Zauwacie te, e cho widmo promieniowania
to konstrukcja w formule abstrakcji, e nigdzie na wiecie nie ma
takiego zestawienia, to oddaje ewolucj energetyczn w trakcie jej
zachodzenia. A wic musi rwnie zawiera w sobie stan rodkowy i
o symetrii - to abstrakcja i narzucona na zmian zewntrzna wobec
procesu regua, ale musi oddawa fakt symetrii zmiany.
A tego, zauwacie, nie ma. Mona zrobi tak, jak na rysunku, czyli
wyznaczy peny, regularny odcinkami przedzia widma ale realnie
tego nie ma. I powstaje pytanie: dlaczego tak jest, co to wnosi do
zrozumienia wiata? Oczywicie mona zrobi tak, jak proponujecie,
a wic poprzesta na samym ustaleniu, e s takie i nie inne fakty
w widmie. Tylko e to pasywna, mao twrcza postawa rozumiecie?
Ustalenie, e jest tak a tak, i koniec, to, sami przyznacie, bana
poznawczy, wany, ale pospolicie prosty. Rozumiecie?
Rozumiecie, to dobrze. - Bo, widzicie, za tak wyznaczonym brakiem w
widmie, a to jest przecie fakt, za tym kryje si przekaz, e tych
wartoci nie ma i e adne, nawet najbardziej wymylne badanie ju
tego nie zmieni. Bo tych wartoci nie ma. Ale one byy, powtarzam
i was zapewniam, i to stosunkowo niedawno w caoci ewolucji tego
wiata, ale to ju odeszo w przeszo, to ju historia. I w tym
tutejszym wszechwiecie nic podobnego nie zaistnieje.
Przy czym, co te warto sobie uwiadomi, aktualnie grny rejon w
widmie i energetycznie maksymalny, to nie jest stan dany na zawsze
- to teraniejszy, chwilowy i przede wszystkim cigle zanikajcy w
swoich wartociach rejon. Skutkiem niebywale krtkiego przebywania
w wiecie bytu mierzcego, widmo jawi si jako co stabilnego, wic
odwiecznego, ale to pozr, to zudzenie, ktre wprowadza w bd. W
gbokiej analizie wida, e widmo promieniowania - a wic rwnie
i rzeczywisto jako taka e to si kurczy i znika. I nieodlege
zaniknie zupenie.
Skoro bya chwila, w ktrej widmo promieniowania posiadao w sobie
wszystkie elementy, od energetycznej gry do samego zera drga, to
oczywicie trzeba zada pytanie - kiedy we wszechwiecie tak wany
i zarazem szczeglny moment zaistnia?
W rodku przebiegu. W rodku zmiany, ktra oznacza wszechwiat. W
tym jednym momencie dziejw caociowego ukadu nastay warunki, w
ktrych wszelkie elementy widma byy obecne. To w tym punkcie - bo
to by punkt - w rodku zmiany mona byo zarejestrowa wszelakie
czstotliwoci.
Mwic nieco grnolotnie, ale przecie zasadnie, tylko w tym jednym
i jedynym momencie brzmiay wszystkie tony orkiestry wiata. Gdyby
by kto, kto by mg to stwierdzi, opisa by to jako harmoni
pene brzmienie harmonii sfer.
Problem jednak w tym, widzicie, e tego momentu aden rozumny byt
nie mg zarejestrowa. Dlaczego? Poniewa takiego bytu nie byo.
cdn.
Janusz ozowski