Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
Frankl
Psychoterapia dla kadego
Instytut Wydawniczy PAX
Warszawa 1978
Gertrudzie Paukner
powicam
Przedmowa
W latach 1951-1955 byem co miesic zapraszany przez
kierownictwo Programu Naukowego wiedeskiej rozgoni
Rot-Weiss-Rot Sender do wygaszania odczytu na temat
psychoterapii. Po ukazaniu si w formie ksikowej pierwszych
siedmiu z tych radiowych pogadanek zdecydowaem si opublikowa
kolejny wybr, uzupeniajc go odczytami ju wczeniej wydanymi,
wszystko w postaci istotnie rozszerzonej i zaopatrzonej w
przypisy. Zdecydowaem si na to powodowany echem, jakim te moje
pogadanki odbiy si w wielu listach suchaczy. Uznaem, e
winienem im umoliwi przeczytanie w druku tego, o czym do nich
mwiem. Miaem te nadziej rozszerzy oddziaywanie moich
prelekcji, wiadome oddziaywanie w duchu higieny psychicznej.
Marzyem o tym, by nie tyle na temat psychoterapii mwi, co
raczej j - przez radio - uprawia. Psychoterapia poprzez mikrofon
wydaa mi si tym rodzajem zbiorowej psychoterapii, ktry potrafi
najlepiej przeciwdziaa zbiorowej nerwicy.
Kada z pogadanek stanowi zamknit cao - std nie mona
unikn czciowego zachodzenia na siebie tematw, a take
powtrze, moe nie tak cakiem niepodanych, jeli mog by
dydaktycznie poyteczne. Co si tyczy stylu, zachowaem
autentyczn form pogadanki radiowej, cho u niejednego ze
suchaczy mog narazi si na zarzut zbytniej niedbaoci. Ale
wiadomo, ywa mowa jest czym zgoa rnym od tego, co napisane;
tym bardziej nie sposb stawia oglnie dostpn pogadank radiow
na rwni naukow dysertacj.
Viktor E. Frankl
1. Kopoty z wiedz o psychoterapii
...coacervat nec scit quis percipiat ea. *
W sprawozdaniu z podry naukowej do Stanw Zjednoczonych
psychiatra marburski Villinger wyraa przypuszczenie, e panujca
tam skonno do popularyzacji i upowszechniania wynikw bada
uwaana bdzie przez jednych za godn pochway, przez innych
jednak za bd. Co do mnie, proponuj rozrnienie. Uwaam
mianowicie, e upowszechnianie wynikw bada moe by du
zasug, natomiast tendencja do ich popularyzacji jest na pewno
bdem. O ile bowiem upowszechnianie rzeczywicie przekazuje
ogowi na przykad wiedz o higienie psychicznej czy
psychoterapii, i w ten sposb rozszerza jej oddziaywanie, o tyle
nie da si zaprzeczy, i popularyzacja samej psychoterapii nie
wyzwolenia z nerwicy.
Ze szkoy psychoanalitycznej wywodzi si - wyrosy rwnie na
gruncie wiedeskim - drugi wany kierunek, tak zwana psychologia
indywidualna Alfreda Adlera. Wyszed on w swych badaniach od tego,
co nazwa "Organminderwertigkeit", upoledzeniem organicznym,
rozumiejc pod tym wrodzon, konstytucjonaln mniejsz warto
niektrych narzdw. Wkrtce zaobserwowa, e taka mniejsza
warto fizyczna odbija si take na sferze psychicznej prowadzc
do tego, co psychologia indywidualna okrela oglnie ju znanym
wyraeniem: "kompleks poczucia mniejszej wartoci". Teraz otwara
si przed Adlerem interesujca perspektywa: zdoa wykaza, e
rwnie inne okolicznoci, nie tylko mniejsza warto narzdw,
mog wytworzy w kompleks, i to ju we wczesnym dziecistwie.
Moe go spowodowa na przykad sabe zdrowie, wto, a przede
wszystkim rzeczywista czy te tylko domniemana brzydota. Pewien
stopie poczucia mniejszej wartoci znamienny jest, w myl teorii
psychologii indywidualnej, waciwie kademu czowiekowi. Wykazuje
je jako istota, ktra ju w najwczeniejszych okresach ycia o
wiele bardziej ni zwierzta zdana jest z koniecznoci na pomoc
innych, dorosych, rodzicw. Jednake normalne poczucie mniejszej
wartoci normalnego dziecka zostaje powetowane, wyrwnane czy, jak
nazywa to psychologia indywidualna, skompensowane przez naturalne
denie do bezpieczestwa wrd spoecznoci ludzkiej.
Inaczej ma si sprawa w przypadku patologicznego poczucia
mniejszej wartoci, pogbionego kompleksu dzieci chorowitych,
wtych czy brzydkich. Tu nie wystarczy kompensacja, tu trzeba ju
nadkompensacji. Rzeczywicie, wszyscy z dowiadczenia wiemy, e
ludzie, ktrzy czuj si niepewni, zwykli te dy do wybijania
si w sposb szczeglny: albo staraj si o szczeglnie uyteczne
osignicia w swej spoecznoci, albo przeciwstawiaj si jej i
pragn zaimponowa reszcie blinich i skompensowa swj kompleks
niszoci pozorami wyszoci. Adler mniema, e rwnie wszystkie
nerwicowe zaburzenia, a wic to, co w tytule jednej ze swych
ksiek nazwa "charakterem nerwowym", daje si sprowadzi do tego
rodzaju chybionej nadkompensacji gbokiego poczucia mniejszej
wartoci. A co z terapi? Psychologia indywidualna stara si w
podobnych przypadkach zaatakowa u samych korzeni przesadne
denie do znaczenia u tych niepewnych siebie, nerwowych ludzi, po
pierwsze, uwiadamiajc im, co si za tym wszystkim kryje,
mianowicie nie wyznany kompleks mniejszej wartoci, po wtre,
uczc ich przezwyciania tego kompleksu przez dodawanie im odwagi
i sprowadzanie na powrt do ludzkiej spoecznoci.
Wspczesna psychoterapia nie zatrzymaa si w swoim rozwoju,
lecz uruchomia inne jeszcze metody kuracji. Wspomn tylko o
kierunku obranym przez C. G. Junga, synnego psychologa
szwajcarskiego, ktry by uczniem Freuda, ale wczenie rozsta si
z mistrzem wkraczajc na wasne drogi bada. Doprowadziy go one
na przykad do odkrycia, e w niewiadomych warstwach psychiki
zarwno czowieka zdrowego, jak i chorego natrafi mona nie tylko
na symbole seksualne, ale i na inne, jakie spotykamy w odlegych i
obcych kulturach lub odpowiednich religiach.
Nie sposb zaj si tym wszystkim bliej. Tym waniejsz rzecz
bdzie wskaza na fakt, e w cigu pwiecza istnienia
psychoanalizy Zygmunta Freuda coraz trudniej byo zaprzeczy, e
jest ona w peni dzieciciem swego wieku. * Wiemy, e dzi
bardziej ni kiedykolwiek przenikna ona do szerokiej
publicznoci, podczas gdy w latach wielkich odkry Freuda
napotykaa na twardy opr ze strony opinii publicznej, a tym
bardziej fachowcw, klinicystw. Nie powinno nam jednak zamca
sdu ani szerokie wspczesne oddziaywanie psychoanalizy, ani
respekt przed genialnoci jej twrcy. Ostatecznie czcimy dzi
3. Postawa fatalistyczna
Drug w tym cyklu pogadank o psychoterapii zakoczyem apelem o
poczucie odpowiedzialnoci. Staraem si wykaza, e wszelka
dziaalno psychoterapeutyczna winna ostatecznie zmierza ku
temu, aby uczy chorego radosnej gotowoci do odpowiadania za
swoje czyny. Tymczasem w naszych pacjentach-neurotykach wci
uderza nas wanie co odwrotnego: obawa, lk przed
odpowiedzialnoci. Ju mowa potoczna poucza nas, e czowiek
winien by "pobudzany" do odpowiedzialnoci - zdaje si wic
istnie co, co skania go do uchylania si od niej. C to jest
takiego, co daje czowiekowi ow "si popychajc go do ratowania
si ucieczk"? Jest to przesdna wiara w potg losu: w potg
okolicznoci zewntrznych i wewntrznych. Jednym sowem, jest to
fatalizm przenikajcy ludzi, ludzi chorych psychicznie, ale nie
tylko ich, rwnie ludzi na pozr zdrowych, do pewnego stopnia
nawet wspczesnych ludzi w ogle.
Oczywicie, mona by mniema, e jest to jaka nerwicowa cecha
wspczesnej ludzkoci. I w tym sensie mona by susznie mwi o
pewnej patologii zwizanej z duchem czasu, w ktrej ramach
fatalizm, wiara w przeznaczenie, przedstawiaby jeden z objaww. A
jednak sdz, e dzisiejsze teorie o jakiej "chorobie wieku" czy
o czym w tym rodzaju s czcz gadanin - pozbawion
przekonujcych podstaw i zwodnicz w swych wnioskach. Jednym
sowem, teorie te s rwnie nienaukowe, co nieodpowiedzialne. *
Jedna z najbardziej trywialnych diagnoz "chorb wieku" sprowadza
si do tego, jakoby chorym czynio czowieka tempo naszych dni.
Tak na przykad nie kto inny jak znany socjolog Hendrik de Man
stwierdzi: "Nie mona bezkarnie przyspiesza tempa poza pewna
okrelon granic".
Czy choroba wieku miaaby by identyczna z tym, nad czym biedzi
si wszelka psychoterapia, z nerwic? Czyby cay nasz wiek mia
by nerwowo chory? Istnieje rzeczywicie ksika F. C. Weinkego
pod tytuem: Der nervose Zustand, das Siechthum unserer Zeit
(Nerwowo, choroba naszego wieku). Ksika ukazaa si w Wiedniu,
u J. G. Heubnera w roku 53, ale nie w 1953, lecz 1853. Jak
widzimy, aktualno nerwicy nie jest zbyt wieej daty: nie tylko
nasi wspczeni s nerwowi!
4. Egzystencja prowizoryczna
nas ograbi", jak mwi poeta. Paru dni szczcia, ktre przeya,
dajmy na to, wdowa po onierzu, ju nie mona wymaza. Nie da si
cofn niczego, co si raz zdarzyo. Czy tym bardziej nie chodzi
we wszystkim o to, aby czego wiatu przysporzy? Choby to byo
co bardzo przelotnego - przeszo je przechowuje i chroni przed
zapomnieniem, przed dziaaniem czasu i ratuje jako swj dorobek. W
przeszoci nic nie zatraca si bezpowrotnie, raczej wszystko
zostaje zachowane bez uszczerbku. Zazwyczaj czowiek widzi tylko
ciernisko znikomoci, przeocza za pene spichrze przeszoci.
Por. co pisze Robert J. Lifton z Nowego Jorku o "rodzajach
reakcji amerykaskich jecw wojennych repatriowanych z Korei
Pnocnej": There were examples among them of both extremely
altruistic behavior as well as the most primitive forms of
struggle for survwal - trafiay si wrd nich przykady zarwno
zachowania skrajnie altruistycznego jak i najbardziej prymitywnych
form walki o przeycie" (..The American Journal of Psychiatry",
1954, 110, s. 733).
Postawa spod znaku egzystencji prowizorycznej nie jest w adnej
sytuacji usprawiedliwiona. Nawet w obliczu zbliajcej si mierci
ycie nie traci swego sensu. Nawet w tym przypadku czowiek staje
przed zadaniem, zupenie konkretnym, najbardziej osobistym, choby
chodzio jedynie o to, aby sprosta rzeczywistemu, prawdziwemu
cierpieniu, jakie niesie los. Chciabym ukaza to na przykadzie.
Oto niezwykle pilna pielgniarka dostaje raka, przy prbnej
operacji okazuje si on nie do usunicia. Na krtko przed mierci
odwiedzam j i zastaj w stanie skrajnej rozpaczy. Bardziej ni
nad czymkolwiek innym cierpi nad tym, e nie moe wykonywa swego
nad wszystko umiowanego zawodu. Co miaem powiedzie wobec tej a
nadto zrozumiaej rozpaczy? Sytuacja biednej siostrzyczki bya,
zdawaoby si, po prostu beznadziejna. Jednake sprbowaem tak to
jej wyjani: To, e pracuje osiem czy Bg wie ile godzin
dziennie, to jeszcze nie sztuka - to atwo potrafi zrobi kto
inny. Ale by tak chtnym do pracy jak ona, a sta si do niej
niezdolnym i mimo to nie podda si rozpaczy - to byoby
osignicie, na ktre nie kady by si zdoby. A czy nie krzywdzi
pani - pytaem j - owych tysicy chorych, ktrym powicia swe
ycie jako pielgniarka, czy nie wyrzdza im pani krzywdy uwaajc
ycie czowieka chorego, niedomagajcego czy niezdatnego do pracy
za pozbawione sensu? Poddajc si rozpaczy w pani sytuacji, czyni
pani tak, jak gdyby sens ycia ludzkiego polega jedynie na tym,
e pracuje si tyle a tyle godzin. Tym samym jednak odmwiaby
pani wszelkiego prawa do istnienia wszystkim chorym i
zniedoniaym. W rzeczywistoci jednak ma pani wanie teraz
jedn w swoim rodzaju szans: podczas gdy dotd nie moga pani dla
wszystkich tych powierzonych sobie ludzi uczyni nic poza fachow
pomoc, teraz ma pani szans sta si dla nich czym wicej:
wzorem czowieka.
W przypadku tym okazuje si zreszt, jak bardzo wszelka rozpacz
polega ostatecznie na pewnego rodzaju absolutyzacy jednej jedynej
wartoci, na nadawaniu wycznego znaczenia jednej jedynej
moliwoci sensu, w konkretnym przypadku: zdatnoci do pracy, a
wic wartoci na pewno wzgldnej i w adnym razie nie jedynej
moliwoci nadawania yciu sensu. *
Tyle co do zagadnienia egzystencji prowizorycznej, ale te idc
dalej co do dostrzegania w yciu, wrd wszelkich jego warunkw i
okolicznoci, w kadej sytuacji, nawet granicznej i kracowej,
zadania i tym samym sensu, choby polegajcego tylko na tym, jak
5. Masa i "Wdz"
W obu ostatnich pogadankach omwiem po jednym objawie patologii
ducha wieku: pierwszym by fatalizm, drugim - to, co okreliem
jako postaw egzystencjalnego prowizorium. W pewnym sensie obydwa
te objawy si uzupeniaj, jeden odpowiada drugiemu. Jeli bowiem
przyjrze si bliej, wida, e fatalista reprezentuje wci
stanowisko, i nie jast moliwe dziaanie, ujmowanie losu w swe
rce, poniewa los jest czym przemonym. Ze swej strony jednostka
nastawiona na egzystencj prowizoryczn myli sobie: dziaanie nie
jest te wcale potrzebne, nie wiemy bowiem, co nam jutro
przyniesie. Dziaa, planowa na przyszo, y ze wiadomoci
celu - wszystko to wydaje mu si zbdne i bez sensu, wystarczy mu
tylko jedno: y dniem biecym.
zapobiegania chorobie.
Rzadko kiedy prosta odpowied na proste pytanie tak celnie
trafia w samo sedno, jak odpowied pewnej kobieciny z przytuku
dla nieuleczalnie chorych. Zapytana przez odwiedzajc j znajom:
- Nieche mi pani powie, c pani tu robi cay czas? - kobieta
odpowiedziaa: - Mj Boe, w nocy pi, a we dnie schodz na psy.
- Co to znaczy? - C, ni mniej ni wicej, tylko to, e
bezczynno sama w sobie jednoznaczna jest z wyniszczaniem si.
Stara kobieta miaa racj: sam fakt, e nie oddawaa si adnemu
zajciu, oznacza dla niej postpujce niedonienie. Ktokolwiek
jednak zachowa w sobie cho troch wraliwoci, ten przyzna, e
sam nagi fakt, e si pozostaje przy yciu, nie uwalnia jeszcze
adnej istoty ludzkiej godnej tej nazwy od poczucia gbokiego
niedosytu i zawodu. Taka egzystencja, we waciwym znaczeniu tego
sowa nieludzka, rwnaaby si raczej wegetacji i susznie
zasugiwaa na takie okrelenie. Pomylmy tylko o tym, co w
poprzednich pogadankach syszelimy o niejako wrodzonym wszystkim
ludziom deniu do sensu, o drzemicym w kadym z nas pragnieniu
zapewnienia naszej egzystencji peni tego sensu.
Ot ilekro to denie i ta walka o cel ycia i tre
egzystencji pozostaj bezowocne, objawia si to nie tylko w
zakresie uczu, wic na przykad poczuciem pustki i nudy, lecz
mci si te owo niedopenienie oddziaujc niekorzystnie nawet na
fizyczne podstawy ogu procesw yciowych. I tak na przykad
wiemy, e emeryci nie majcy adnych, przynajmniej psychicznie
rwnowartociowych zaj, zastpujcych im dawn dziaalno
zawodow, niemal z zasady wczeniej czy pniej zachorowuj,
niedoniej, i stosunkowo wczenie umieraj. Znana jest te
odwrotna obserwacja: oto wiadomo zadania, i to zadania cakiem
konkretnego i w najwyszym stopniu osobistego, nie tylko
podtrzymuje psychicznie i duchowo starego czowieka, lecz i w
zakresie zdrowia cielesnego chroni przed chorobami i przedwczesn
mierci.
Na dowd moich twierdze mgbym w zwizku z tym przytoczy
wiele historyjek o chorych, lecz zamiast tego wol przywoa tu
histori literatury. Pozwol sobie przypomnie, e sdziwy ju
Goethe dugo jeszcze pracowa nad drug czci tragedii Fausta,
aby w kocu przewiza manuskrypt i przyoy na nim sw piecz z
napisem: "po siedmioletniej pracy" - byo to w styczniu 1832 roku.
Umar w marcu tego roku. Chyba nie pomylimy si przyjmujc, e ta
mier dawno ju nad nim wisiaa i, e tak powiem, ulega tylko
zawieszeniu. Nawet samemu Goethemu nie udao si uj mierci
fizycznej, moga ona jednak ulec przesuniciu. I zostaa
przesunita, dopki dzieo, ktremu powici reszt ycia, nie
zostao ukoczone. A do tego punktu, a wic przez siedem lat,
mg Goethe y niejako ponad swj stan biologiczny.
Po tym wypadzie w histori literatury pozwol sobie jeszcze na
dygresj w dziedzin historii naturalnej. Syszymy na przykad, e
zwierzta, ktre, tresowane do tego celu, wystpuj w cyrkach, a
zatem musz wykonywa okrelone sztuczki - aby nie rzec: wypenia
okrelone zadania - yj przecitnie duej od innych
przedstawicieli swego gatunku trzymanych w zoo, czyli zwierzt
pozostawionych bez zajcia.
Wrmy jednak do czowieka i starajmy si wycign z tego, co
powiedzielimy, uyteczny wniosek. Moemy tylko jeszcze dobitniej
podkreli rady na przykad profesora Stransky.ego, ktry z myl
o higienie psychicznej nieznuenie wskazuje na palc konieczno
dania starym ludziom wyczonym z ycia zawodowego szansy dalszej
aktywnoci choby w innej postaci, zamiast eby rdzewieli
bezczynnie odpoczywajc. Stransky wykaza rwnie, jak ta dalsza
aktywno wyj moe na poytek spoecznoci. Szczegln warto
tak czy owak to, co do nas naleao. * Wtedy nie bdzie ju mowy o
zym sumieniu - ani pozytywnym, ani negatywnym, nie odnoszcym si
ani do naszych czynw, ani do naszych zaniedba. I wwczas ustaje
naraz wszelka panika zapadania klamki. Koniec kocw polega ona
bowiem na owym zudzeniu optycznym, o ktrym ju raz wspominaem
mwic, e czowiek widzi przewanie tylko ciernisko znikomosci,
a nie dostrzega penych spichrzy minionego ycia, przeocza to
wszystko, co zdoa uratowa jako dorobek przeszoci, w ktrej
nie zatraca si on bezpowrotnie, ale znajduje trwae schronienie.
Kto yjcy w obawie, e wci musi z czym si egna, i
ogarnity panik zamknitych drzwi, zapomina, e owe drzwi groce
zatrzaniciem s wanie bram do penego spichrza...
Nie syszy pociechy i mdroci pyncych ku nam ze sw Biblii:
"Dojrzaym zejdziesz do grobu jak snopy zbierane w swym czasie".
A c mwi o dziaaniach niegodnych. Bywaj przecie zupenie
uzasadnione wyrzuty sumienia, ktrych nie wolno uspokaja, ale
trzeba na nie odpowiada. Oczywicie czowiek, i to kady
czowiek, popenia bdy, popenia te bdy, ktrych nigdy ju
nie potrafi naprawi. Lecz ju w Gracjanowskim Oraculum w rku...
(Maksymy X. Baltazara Graciana... pod tytuem Oraculum w rku y
nauka roztropnoci... po hiszpasku wydana, 1647, wyd. pol. 1764 przyp. tum.) czytamy w jakim miejscu: "Gupcem nie jest ten, kto
popenia gupstwo, lecz ten, kto nie umie go naprawi". Ot nie
trzeba, aby naprawa dokonywaa si na tej samej paszczynie, co
popeniony przez nas bd. Na wyszej jednak paszczynie moemy
zawsze zmieni bd w dobro, bo na przykad szczera skrucha nas
samych zmienia i to co negatywne przemieniamy w wartoci
pozytywne: w dojrzewanie i wzrastanie naszej wasnej osobowoci.
Jednym sowem, chobymy nawet popenili faszywy krok, wszystkim
mona jeszcze sensownie pokierowa dziki uczciwej postawie wprawdzie chodzi ju wwczas o postaw, jak zajmujemy wobec nas
samych, to znaczy, ze na przykad odwracamy si od siebie samego i
nad samego siebie wyrastamy.
8. Hipnoza
Narodziny nowoczesnej psychoterapii czy si zazwyczaj z
momentem ukazania si studiw Breuera i Freuda o histerii,
zatytuowanych Zeitgenossische wissenschaftliche Seelenheilkunde
("Nauka o wspczesnym leczeniu chorb psychicznych"). Tkwi w tym
moe nieco dowolnoci, gdy z rwnym prawem mona by twierdzi, e
pocztek psychoterapii zbiega si z rozwojem tak zwanego
mesmeryzmu, czyli nauki i dziaalnoci Mesmera. Ten ostatni,
podobnie jak Breuer i Freud, dziaa przewanie w Wiedniu. A co
si tyczy jego nauki, to chodzi w niej o tak przez samego Mesmera
nazwany magnetyzm zwierzcy. W rzeczywistoci jednak w rzekomy
magnetyzm nie ma w ogle nic wsplnego ze zjawiskiem natury
okrelanym jako magnetyzm zarwno przez fizyk z czasw Mesmera,
jak i dzisiejsz. Mesmer rozpozna i zbada naprawd nie co innego
jak to wanie, co dzi nazywamy hipnotyzmem.
Autorowi temu tak poszo w jego badaniach, jak niejednemu innemu
naukowcowi, rwnie ludziom wspczesnej nauki, a ostatecznie
take dzisiejszym psychoterapeutom. Tu chciabym ograniczy si
tylko do przypomnienia, e rozmaite kuracje wstrzsowe, ktre
otworzyy now er przed dzisiejsz psychiatri, a przede
wszystkim skoczyy raz na zawsze z terapeutycznym nihilizmem
skonno do dowcipkowania.
Mimo tej pozytywnej opinii Autora o poytku "psychochirurgii",
chocia, tylko w najciszych przypadkach chorb psychicznych,
wypada nadmieni, e w Polsce nie stosuje si tzw. leukotomii w
ogle z powodu jej skutkw - nieodwracalnych ju zmian osobowoci
u operowanych. (Przyp. red.)
Miaem raz okazj przygldania si, jak z ca dobitnoci
pojawiao si najpierw obnienie napdu, a nastpnie chorobliwe
dowcipkowanie. Pacjent cierpia mianowicie na guz pata czoowego
mzgu, guz umiejscowiony wanie w tym jego miejscu, ktrego
uszkodzenie osabia napd. Przy operacji guza z koniecznoci
trzeba byo z kolei naruszy inne miejsce, ktrego uszkodzenie
powoduje u tego typu pacjentw wspomnian skonno do
dowcipkowania. I tak doszo do tego, e nasz pacjent pocztkowo,
majc jeszcze guz nowotworowy, by maomwny i lea w ku
odrtwiay. Cakiem innym sta si jednak, gdy po operacji mzgu
wrci do nas z kliniki chirurgicznej. Wykazywa teraz typowy
chorobliwy dowcip. Oto przykad. Kiedy pielgniarka zapytaa go: No c, prosz pana, jak dugo by te pan na chirurgii? - ten
rzuci jej w odpowiedzi: - Dokadnie tak jak tu, w poliklinice
neurologicznej: 1,72 metra. *
Takie to s niezamierzone skutki operacji mzgu. W
psychochirurgii jednak tego rodzaju zmiany, zwane zmianami
osobowoci, bywaj zamierzone. Wprawdzie nie jest tak, jak
wyobraa to sobie wielki Moniz. Ten znakomity neurolog
portugalski, ktry otrzyma przed laty Nagrod Nobla, sdzi
mianowicie, e za pomoc wskazanego przez siebie cicia w istocie
biaej pata czoowego mzgu, a wic za pomoc tak zwanej
lobotomii (przecicia pata) wzgldnie leukotomii (przecicia
istoty biaej) mona by pokusi si o przerwanie wkien
nerwowych, ktre, jak sdzi, przewodziy chorobliwe skojarzenia,
na przykad urojenia. O niczym takim nie moe by mowy, ale, jak
czsto w dziejach lecznictwa, tak i tym razem bdne czy zgoa
naiwne wyobraenie teoretyczne doprowadzio do owocnego podejcia
praktycznego, a w kocu do odkrycia wzgldnie wynalazku, ktry
spowodowa doniosy postp.
W oryginale nieprzetumaczalna gra sw wynikajca z tego, e
niemieckie lang oznacza moe zarwno - w sensie czasowym "dugo", jak i - w sensie przestrzennym - form orzecznikow
przymiotnika "dugi". (Przyp. tum.)
Co si wic tyczy w szczeglnoci zmian charakteru po operacji
wedug Moniza, odnosz si one w istocie tylko do sfery afektywnej
i popdowej, to znaczy, e pacjent, przynajmniej po obustronnej
operacji, nie bdzie ju zdolny do tak gwatownych wzrusze jak
przed zabiegiem chirurgicznym, oraz bdzie te mniej podatny na
nacisk rnorodnych stanw popdowych. Pacjent wic w istocie
stanie si bardziej otpiay. Nie zapominajmy jednak: kiedy owa
operacja bya w ogle wskazana, a wic jej podjcie uprawnione,
chodzio nam przede wszystkim o to, aby go w pewnej mierze uczyni
bardziej otpiaym i przez to mu wanie pomc. Kiedy bowiem
podejmuje si w ogle tego rodzaju operacj? Tylko wtedy, gdy
pacjent znajduje si w stanie wyjtkowego napicia, gdy udrczony
jest z powodu chorobliwie nasilonego popdu, bd chorobliwego
Komu z nas nie przeszy przez usta takie przenone zwroty, jak
na przykad e ma co na wtrobie, e co mu ley na odku lub
e musia co przekn. Ale rzadko chyba uwiadamiamy sobie, ile
mdroci zawara nasza mowa w podobnych wyraeniach. Gdy mowa nie
jest tu tylko obrazowa, lecz stanowi odbicie, odbija co
rzeczywistego.
Poprzestamy jednak na przykadzie przeykania! Pewien woski
badacz przedsiwzi nastpujce dowiadczenie. Poddane mu osoby
wprowadzi w stan hipnozy, podsuwajc sugesti, e s biednymi
drobnymi urzdnikami, a ich przeoony to nieprzyjemny szef,
dokuczliwy i podle ich traktujcy, tak e cierpi pod jego
uciskiem. Nie wolno im protestowa, s zmuszeni wszystko
cierpliwie przeyka. A wynik eksperymentu? Osoby te uczony woski
bada kolejno pod rentgenem przygldajc si bliej okolicy
odka. I co si okazao? Wszyscy zmienili si w swego rodzaju
"poykaczy powietrza" - na obrazie rentgenowskim mona byo
wyranie dostrzec, e ich odek wzd si wskutek nadmiernego
nagromadzenia powietrza, powietrza, ktre bezwiednie i mimowolnie
przeykali. Tak samo bezwiednie i mimowolnie odbywa si ten proces
u pacjentw cierpicych na aerofagi, u ktrych podobnie wzdty
odek - wskutek podniesienia przepony i uciskania na serce wywouje najrozmaitsze, cho jeszcze niewinne dolegliwoci. Jeli
wnikn nieco bliej w histori ich choroby, to nierzadko okae
si, e musieli oni co przekn, i to nie tylko powietrze, lecz
jakie przykre przeycie, ktre ich spotkao, a o ktrym wol nie
myle.
Jak pastwo widzicie, dzi, kiedy medycyna wie o tego rodzaju
psychofizycznych zwizkach, zupenie ju nie uchodzi traktowa i
leczy czowieka chorego dostrzegajc tylko chorob, a nie
dostrzegajc czowieka, czowieka jako istoty czujcej i
cierpicej, hominem patientem.
Zaja si tym wszystkim, jak wiadomo, tak zwana medycyna
psychosomatyczna ledzc zwizki midzy stron somatyczn i
psychiczn. Zreszt czasem przesadzia, zapominajc, e nie w
kadej chorobie somatycznej musi tkwi u podoa odpowiadajce mu
przeycie psychiczne. Choruje tylko ten - oto podstawowa zasada
medycyny psychosomatycznej - kto si zamartwia. * Nie jest to
jednak prawda. I jeli kto powouje si na to, e na przykad
napad dusznicy sercowej, uwiadomiony czy nieuwiadomiony,
pochodzi ze zdenerwowania, dajmy na to z lku o co, to winienem
mu zwrci uwag, e nie tylko zdenerwowanie spowodowane lkiem,
lecz rwnie podniecenie radosne moe wywoa atak serca. I znane
s przypadki, e matki paday ofiar poraenia serca, gdy ich
synowie wracali po dugoletniej niewoli wojennej do domu. Ciao
ludzkie jest na pewno zwierciadem duszy. Ale kiedy zwierciado to
wykazuje plamy, dusza, ktr ono odzwierciedla, moe by mimo
wszystko zdrowa. Jaki przypadek fizyczny nie zawsze wic jest
wyrazem przeycia psychicznego, i choroba somatyczna wcale nie
musi oznacza, e i w psychice chorego co nie jest w porzdku.
Jeli pamitamy, e psychika moe wyrazi si w ciele i z kolei
zapytamy, czy take odwrotnie, to, co cielesne, materialne, nie
moe odbi si na tym, co psychiczne, duchowe, to aby potwierdzi
to pytanie dowodami, mgbym wskaza na mnstwo faktw z
dowiadczenia. Ogranicz si jednak do wybrania niektrych z nich,
dotyczcych okrelonego stanu klinicznego. S wic ludzie
cierpicy na nadczynno tarczycy. Z t waciwoci fizyczn
zwizana jest waciwo psychiczna, mianowicie pacjenci tego
rodzaju skonni s, jak udao mi si wykaza, nie tylko do pewnego
podniecenia lkowego w ogle, lecz w szczeglnoci do tak zwanego
lku przestrzeni. Przez podawanie odpowiednich lekw, a wic
terapi zmierzajc do zahamowania nadmiernej czynnoci tarczycy,