Vous êtes sur la page 1sur 141

JAMES REDFIELD

DZIESITE WTAJEMNICZENIE
Potem ujrzaem: Oto drzwi otwarte w niebie, a gos, w pierwszy, jaki
usyszaem, jak gdyby trby mwicej ze mn, powiedzia: "Wstp tutaj, a
to ci uka, co potem musi si sta". Doznaem natychmiast zachwycenia:
a oto w niebie sta tron
[...]
a tcza dokoa tronu - podobna z wygldu do szmaragdu Dokoa tronu dwadziecia cztery trony; a na tronach dwudziestu czterech siedzcych
Starcw,
odzianych w biae szaty
[... ]
I ujrzaem niebo nowe i ziemi now, bo pierwsze niebo i
pierwsza ziemia przeminy

(Apokalipsa w. Jana 4, 1-4; 21, 1)

SPIS TRECI: Od autora


Wspominajc podr
Pamitajc
Historia przebudzenia
Przebaczajc
Zatrzymujc Wizj

Mylc o drodze
Pokonujc lk
Otwierajc si na wiedz
Duchowe pieko
Pamitajc przyszo

Od autora
Tak jak Niebiaskie Proroctwo jest to pena przygd przypowie, prba zilustrowania nieustajcej duchowej
przemiany, ktra wydarza si w naszych czasach. Piszc obie ksiki, miaem nadziej, e uda mi si, przekaza
co, co sam nazywam "wsplnym obrazem", ywym portretem nowych dozna, uczu, percepcji i zjawisk,
ktre zaczynaj definiowa nasze ycie u progu trzeciego tysiclecia.
W moim przekonaniu naszym najwikszym bdem jest mylenie, i ludzka duchowo jest czym ju
zrozumianym i uformowanym. Jeeli historia uczy nas czegokolwiek, to wanie tego, e ludzka kultura i
wiedza wci si rozwijaj. Jedynie indywidualne opinie s ustalone i dogmatyczne. Prawda jest o wiele
bardziej dynamiczna, a wielka rado ycia polega na byciu otwartym, na znajdowaniu swojej wasnej prawdy,
ktr moemy wyrazi, a potem obserwowa, jak w synchroniczny sposb ta prawda si rozwija i przybiera
wyraniejsz posta, wanie wtedy, gdy zachodzi potrzeba, by wpyna na czyje ycie.
Wszyscy gdzie razem podamy, kada generacja buduje na zdobyczach poprzedniej, wszyscy zmierzamy ku
kocowi, ktry zaledwie bardzo mglicie pamitamy. Wszyscy si znajdujemy w procesie budzenia si i
otwierania na to, kim naprawd jestemy i co przybylimy dokona, a czsto jest to bardzo trudne. Ja jednak
mocno wierz w to, e jeli bdziemy korzysta z najlepszych tradycji, ktre zastalimy, i pamita o cigym
procesie przemiany, to kad przeszkod, kad osobist porak uda nam si pokona wiar w przeznaczenie i
cud.
Nie mam zamiaru umniejsza ogromu problemw, ktre wci stoj przed ludzkoci, chc tylko zasugerowa,
e kady z nas jest zaangaowany w znalezienie ich rozwizania. Jeli bdziemy wiadomi wielkiej tajemnicy,
jak jest ycie, zrozumiemy, e zostalimy umieszczeni w idealnej sytuacji... by dokona wszelkich zmian na
wiecie. JR
wiosna, 1996
Mylc o drodze
Podszedem do samej krawdzi skalnego wystpu i spojrzaem na pnoc, na lecy w dole krajobraz
Appalachw. Przed mymi oczyma rozcigaa si wielka dolina uderzajcej piknoci, duga moe na dziesi
czy jedenacie kilometrw, szeroka na ponad siedem. Wzdu niej bieg krty strumie, ktry kluczy midzy
otwartymi polanami i gstym, wielobarwnym lasem -starym lasem, o wysokich, majestatycznych drzewach.
Zerknem na swoj odrczn mapk. Wszystkie szczegy tego krajobrazu idealnie zgadzay si z rysunkiem:
strome zbocze, na ktrym staem, droga wiodca w d, opis okolicy i strumienia, oraz agodnych wzgrz
poniej. Tak, to z pewnoci byo miejsce naszkicowane przez Charlene na kartce znalezionej w jej biurze.
Tylko dlaczego to zrobia? I dlaczego znikna?
Ju od miesica Charlene nie skontaktowaa si z adnym ze swych wsppracownikw z instytutu naukowego,
w ktrym pracowaa. Kiedy Frank Sims, jeden z jej biurowych kolegw, zdecydowa si w kocu, by
zadzwoni do mnie, by ju wyranie zaniepokojony.
- Ona czsto wyjeda zbiera materiay - powiedzia. - Nigdy jednak nie znikaa na tak dugo, a ju z
pewnoci nigdy tego nie robia, jeli miaa wczeniej umwione spotkania z klientami. Co tu nie gra.
- Jak pan wpad na to, eby do mnie zadzwoni? - spytaem. W odpowiedzi przytoczy cz mojego listu
znalezionego w biurze Charlene, listu wysanego wiele miesicy temu, w ktrym opisaem swoje dowiadczenia
w Peru. Frank powiedzia, e do tego listu doczona bya odrcznie napisana kartka z moim nazwiskiem i
numerem telefonu.

- Obdzwaniam wszystkich jej znajomych, o ktrych istnieniu wiem - doda. - Jak dotd, nikt nic nie sysza.
Sdzc z listu, jest pan przyjacielem Charlene. Miaem nadziej, e moe z panem si skontaktowaa.
- Przykro mi, nie rozmawiaem z ni od miesicy.
Kiedy wymawiaem te sowa, trudno mi byo uwierzy, e to byo tak dawno. Zaraz po otrzymaniu mojego listu
Charlene zadzwonia do mnie i zostawia obszern wiadomo na automatycznej sekretarce. Mwia o swoim
zafascynowaniu Wtajemniczeniami i o tym, jak szybko wiedza o nich zdaje si rozprzestrzenia. Pamitam, e
suchaem tego nagrania kilka razy, ale odoyem telefon do niej na pniej -mwiem sobie, e jeszcze bdzie
na to czas, moe jutro albo pojutrze, kiedy poczuj si gotowy. Wiedziaem, e do takiej rozmowy musz si
przygotowa, e bdzie to wymagao przypomnienia i dokadnego wyjanienia wszystkich szczegw
zwizanych z Manuskryptem, zdecydowaem wic, e potrzebuj wicej czasu, by wszystko lepiej przemyle i
spokojnie zanalizowa to, co si wydarzyo.
Prawda, oczywicie, bya taka, e cz przepowiedni wci zdawaa mi si niejasna, umykaa mi, zwodzia. Z
pewnoci wci miaem umiejtno czenia si ze swoj wewntrzn duchow energi i podnoszenia jej
poziomu. Byo mi to zreszt ogromnie pomocne, zwaywszy na wszystko, co stao si z Marjorie. Spdzaem
teraz wiele czasu samotnie i byem bardziej ni kiedykolwiek dotd wiadomy swoich intuicji i snw, a take
wyrazistoci wntrz czy krajobrazw. Problem tkwi gdzie indziej. Nie mogem zrozumie, dlaczego owe zbiegi
okolicznoci i specjalne przypadki, majce wedug Manuskryptu nastpowa po pojawieniu si intuicji,
zdarzay si tak sporadycznie.
Powiedzmy na przykad, e skupiaem ca swoj energi i rozwaaem jakie niezwykle istotne dla mnie
pytanie zazwyczaj otrzymywaem bardzo jasn wskazwk, co zrobi albo gdzie szuka odpowiedzi. A jednak,
mimo e szedem za t wskazwk, nic wanego si nie dziao. Nie znajdowaem adnego przesania, adnych
zbiegw okolicznoci ani dalszych drogowskazw.
Najczciej bywao tak wwczas, gdy intuicyjnie pragnem zbliy si do jakiej osoby, ktr ju do pewnego
stopnia znaem, na przykad do dawnego kolegi czy kogo, z kim na co dzie spotykaem si w pracy. Czasem
zdarzao si, e ta osoba i ja odkrywalimy nowe wsplne zainteresowania, ale rwnie czsto moja inicjatywa
spotykaa si z cakowit obojtnoci lub wrcz odrzuceniem, mimo mych szczerych wysikw, by przesya
tej osobie energi. Najgorzej za bywao, kiedy wszystko zaczynao si bardzo dobrze i ekscytujco, a potem
wymykao si jako spod kontroli i w kocu wygasao i umierao, zostawiajc po sobie jedynie nieoczekiwan
irytacj i gorycz.
Takie poraki nie zraziy mnie do samej metody, zdaem sobie jednak spraw, e czego mi jeszcze brakuje,
bym na dusz met mg y, praktykujc Wtajemniczenia. W Peru kierowaem si duchem chwili, czsto
dziaaem spontanicznie, z wiar, ktra rodzi si z desperacji. Jednake po powrocie do domu, kiedy znw
znalazem si w swoim normalnym wiecie, czsto otoczony przez zdecydowanych sceptykw, wydao mi si,
e trac pewno, czy te mocn wiar w to, e moje intuicje i przeczucia rzeczywicie mnie dokd
zaprowadz. Najwidoczniej istniaa jaka istotna cz tamtej wiedzy, o ktrej zapomniaem... a moe w ogle
jej jeszcze nie odkryem...?
- Nie jestem pewien, co mam teraz robi - naciska kolega Charlene. Zdaje si, e ona ma siostr, gdzie w Nowym Jorku.
Nie wie pan, jak si z ni skontaktowa? Albo z kimkolwiek, kto mgby wiedzie, gdzie ona
jest?

- Przykro mi, ale nie wiem. Charlene i ja dopiero co odnowilimy bardzo star przyja. Nie pamitam ju
nikogo z jej krewnych; nie znam te jej obecnych znajomych.
- C, w takim razie pewnie dam zna na policj, chyba e ma pan lepszy pomys.
- Nie, myl, e tak bdzie rozsdnie. Czy s jeszcze jakie tropy?
- Tylko taki dziwny rysunek, to chyba moe by opis miejsca. Trudno powiedzie. Pniej
przefaksowa mi ca kartk, ktr znalaz w pokoju
Charlene, wcznie ze szkicem, na ktrym bya masa przecinajcych si linii i liczb, z niejasnymi notatkami na
marginesach.
Kiedy siedziaem w swoim pokoju, porwnujc rysunek do mapy w Atlasie Poudnia, znalazem co, co, jak
podejrzewaem, mogo by wanie tym miejscem. Potem zobaczyem w wyobrani ywy obraz Charlene, ten
sam, ktrego dowiadczyem w Peru, kiedy powiedziano mi o istnieniu Dziesitego Wtajemniczenia. Czy zatem
jej zniknicie miao jaki zwizek z Manuskryptem?
Powiew wiatru dmuchn mi w twarz i znw spojrzaem na krajobraz w dole. Daleko po lewej stronie, na
zachodnim brzegu doliny mogem dostrzec rzd dachw. To zapewne byo miasteczko, ktre Charlene
zaznaczya na mapie. Wsadziem kartk do kieszeni kurtki, wrciem na drog i wsiadem do samochodu.
Miasteczko byo niewielkie - dwa tysice mieszkacw, jak gosi znak przy pierwszych i jedynych wiatach.
Wikszo biur i sklepw znajdowaa si przy jedynej ulicy, biegncej wzdu brzegu strumienia. Przejechaem
przez skrzyowanie, zauwayem motel w pobliu wjazdu do Parku Narodowego i wjechaem na parking, ktry
przylega rwnie do restauracji i baru. Wrd osb wchodzcych do restauracji by wysoki mczyzna o
niadej cerze i kruczoczarnych wosach, ktry nis duy pakunek. Odwrci gow i na chwil nasze spojrzenia
si spotkay.
Wysiadem, zamknem samochd i pod wpywem nagego impulsu zdecydowaem, e zanim zamelduj si w
motelu, zajrz do restauracji. W rodku byo prawie pusto - tylko kilku autostopowiczw przy barze i osoby,
ktre weszy tu przede mn.
Wikszo nie zwrcia na mnie najmniejszej uwagi, ale kiedy rozejrzaem si po wntrzu, znw napotkaem
wzrok tego wysokiego mczyzny, kierujcego si teraz na tyy restauracji. Umiechn si nieznacznie, jeszcze
przez sekund wytrzyma moje spojrzenie i znikn za tylnymi drzwiami.
Sam nie wiedzc czemu, poszedem za nim. Sta teraz na dworze, kilkanacie krokw od wyjcia, pochylony
nad swoim pakunkiem. Mia na sobie dinsy, bawenian koszul i wysokie buty; wyglda na jakie
pidziesit lat. Chylce si ku zachodowi soce rzucao dugie cienie midzy wysokimi drzewami, a kawaek
dalej przepywa w strumie, ktry przecina ca dolin.
Mczyzna podnis oczy i umiechn si do mnie niemal serdecznie.
- Kolejny pielgrzym? - spyta.
- Szukam swojej przyjaciki - powiedziaem wprost. - I mam przeczucie, e pan moe mi pomc.
Skin gow, przygldajc mi si bardzo uwanie. Kiedy podszedem bliej, przedstawi si jako David
Samotny Orze i wytumaczy, jakby byo to co, o czym powinienem wiedzie, e pochodzi w prostej linii od

Indian, ktrzy kiedy zamieszkiwali t dolin. Wtedy dopiero dostrzegem dug, cienk blizn, ktra biega od
skraju jego lewej brwi a po brod, o wos omijajc oko.
- Chcesz troch kawy? - spyta. - W tutejszym barze maj dobre piwo, ale parz wstrtn lur.
- Wskaza na miejsce, gdzie midzy trzema wysokimi topolami sta may namiot. Nieopodal krcio si sporo
ludzi, wiele osb szo ciek, ktra prowadzia przez most i znikaa w parku. Wszystko wygldao tu
bezpiecznie.
- Pewnie - odparem. - Dobry pomys.
Przy namiocie rozpali gazowy palnik, napeni garnek wod i postawi na ogniu.
- Jak si nazywa twoja przyjacika? - spyta w kocu.
- Charlene Billings.
Zamilk i spojrza na mnie. Kiedy tak patrzylimy na siebie, zobaczyem w mylach wyrany obraz tego
mczyzny, ale w innym czasie. By modszy i ubrany w skry; siedzia przy wielkim ognisku, a jego twarz
zdobiy barwy wojenne. Wok niego pkolem siedziaa grupa ludzi, w wikszoci Indian, ale byo te wrd
nich dwoje biaych - kobieta i potnej budowy mczyzna. Wszyscy dyskutowali zaarcie. Jedni chcieli wojny,
inni pragnli pojednania. David przerwa ich dyskusj, wymiewajc tych, ktrzy rozwaali moliwo
zawarcia pokoju. Jak mog by tak naiwni, mwi, po tylu zdradach?
Biaa kobieta wydawaa si go rozumie, ale prosia, by jej wysucha. Przekonywaa, e wojny mona unikn,
a dolin ocali, jeli duchowe lekarstwo bdzie dostatecznie silne. Cakowicie odrzuci jej argumenty, a potem,
wykrzykujc na zebranych, dosiad konia i odjecha. Wikszo ruszya za nim.
- Miae dobre przeczucie - powiedzia David, wyrywajc mnie z zamylenia. Rozoy midzy nami rcznie
tkany pled i zaprosi, ebym usiad. - Syszaem o niej - doda, spogldajc na mnie
pytajco.
- Martwi si - powiedziaem. - Od duszego czasu nikt nie mia od niej adnej wiadomoci, wic chc si
tylko upewni, e nic jej si nie stao. No i musz z ni porozmawia.
- O Dziesitym Wtajemniczeniu? - spyta z umiechem.
- Skd wiesz?
- Domyliem si. Przecie wikszo ludzi nie przyjechaa tu dla pikna Parku Narodowego, tylko eby
rozmawia o Wtajemniczeniach! Uwaaj, e tajemnica Dziesitego jest ukryta wanie gdzie w tej dolinie.
Niektrzy twierdz nawet, e wiedz ju, o czym ono mwi.
Odwrci si i woy do gotujcej wody blaszane jajko na herbat napenione kaw. W tonie jego gosu byo
co takiego, e pomylaem, i mnie sprawdza, prbuje si dowiedzie, czy jestem rzeczywicie tym, za kogo
si podaj.
- Gdzie jest Charlene?- spytaem wprost.
Wskaza palcem na wschd. - W lesie. Nigdy nie poznaem twojej przyjaciki, ale syszaem, jak ktrego
wieczoru kto j przedstawia w restauracji, i od tamtej pory widywaem j kilka razy. Wiele dni temu znw j

zobaczyem; sza sarna w dolin. Sdzc po bagau, jaki ze sob wtedy miaa, mona przypuszcza, e wci
tam jest.
Spojrzaem w tamt stron. Z miejsca, gdzie siedzielimy, dolina wydawaa si olbrzymia, cigna si w
nieskoczono.
- Jak mylisz, dokd ona sza? - spytaem.
Przyglda mi si przez chwil.
- Pewnie do Kanionu Sipseya. To tam odkryto jedno z przej-powiedzia, uwanie obserwujc moj reakcj.
- Przej?
- Umiechn si tajemniczo. - Tak, przej do innego wymiaru.
Pochyliem si ku niemu, wspominajc swoje dowiadczenie z ruin wityni Nieba. - Kto jeszcze o tym wie?
- Bardzo niewiele osb. Jak dotd, to tylko plotki, strzpy informacji, intuicje. Nikt nie widzia Manuskryptu.
Wikszo ludzi, ktrzy przyszli tu szuka Dziesitego Wtajemniczenia, czuje, e s jako synchronicznie
prowadzeni. Naprawd si staraj y wedle Dziewiciu Wtajemnicze, cho narzekaj, e zbiegi okolicznoci
prowadz ich przez chwil, a potem nagle przestaj -cicho zachichota. - Ale to si przytrafia nam wszystkim,
nie?
Dopiero Dziesite Wtajemniczenie pozwoli zrozumie ca t wiedz: to, e zauwaamy tajemnicze zbiegi
okolicznoci, to, e wzrasta duchowa wiadomo na Ziemi, i to, e Dziewi Wtajemnicze pojawia si i
znika.. : Dziki Dziesitemu zobaczymy wszystko z perspektywy innego wymiaru, bdziemy mogli poj,
dlaczego caa ta przemiana w ogle si wydarza i dowiemy si, jak peniej bra w niej udzia.
- Skd ty to wszystko wiesz? - spytaem zdziwiony.
Spojrza na mnie przenikliwie i nagle si rozzoci.
- Po prostu wiem!
Przez chwil mia surowy wyraz twarzy, ale zaraz znw si rozpogodzi. Rozla kaw do dwch kubkw i poda
mi jeden.
- Moi przodkowie mieszkali w pobliu tej doliny przez tysice lat. Wierzyli, e ten las to wite miejsce
pomidzy wyszym wiatem a wiatem porednim, tu, na ziemi. Tak wic ludzie z mego plemienia pocili i szli
do doliny, by dowiadcza wizji i odkrywa swoje wrodzone talenty, swoje specjalne leki, drog, ktr maj w
yciu poda. Mj dziadek opowiada mi o pewnym szamanie pochodzcym z dalekiego plemienia, ktry
nauczy naszych ludzi osiga co, co on nazywa stanem oczyszczenia.
Ten szaman nauczy ich te, by wyruszali z tego wanie miejsca, samotnie, uzbrojeni tylko w n, i szli tak
dugo, a zwierzta poka im drog, a potem podali ni a do miejsca, ktre on nazywa przejciem do
wyszego wiata. Mwi im, e jeli bd tego godni, jeli uwolni si od niskich instynktw, moe nawet
bdzie im dane przekroczy to przejcie i spotka si ze swymi przodkami, i e tam bd pamita nie tylko
sw wasn wizj, ale take wizj caego wiata... Oczywicie, wszystko si skoczyo, kiedy przyby biay
czowiek. Mj dziadek ju nie pamita, jak to robi, jak przechodzi do innego wymiaru. Ja oczywicie te
tego nie potrafi. Musimy to znw odkry, jak wszyscy inni.

- Ty te tu szukasz Dziesitego, prawda? - spytaem.


- Oczywicie... oczywicie! Jednak zdaje si, e wszystko, co dotd robi, to tylko pokuta przebaczenia... Jego gos sta si znw ostry, wydawao si, e mwi teraz bardziej do siebie samego ni do mnie. - Za kadym
razem, kiedy prbuj ruszy do przodu, jaka cz mnie nie moe pokona tej zoci, nienawici za wszystko,
co spotkao mj lud. I nie umiem sobie z tym poradzi. Wci rozpamituj, jak to si mogo sta, e
skradziono nasze ziemie, zniszczono nasz sposb ycia, e nas zrujnowano. Dlaczego?
- auj, e tak si stao - powiedziaem.
Wbi wzrok w ziemi i jakby cichutko zachichota.
- Tobie wierz. Ale kiedy myl o tym, jak niszczy si t dolin, znw ogarnia mnie wcieko. Widzisz t
blizn? - spyta po chwili, pokazujc na twarz. - Mogem wtedy unikn walki. To byo kilku kowbojw z
Teksasu, ktrzy za duo sobie wypili. Mogem spokojnie odej, gdyby nie ta zo, palca mnie w rodku.
- Czy w tej chwili wikszo doliny nie znajduje si pod ochron jako Park Narodowy? -spytaem.
- Tylko okoo poowy, na pnoc od strumienia, ale politycy i tak cigle strasz, e j sprzedadz albo zezwol
na zabudow.
- A co z t drug poow? Do kogo naley?
- Przez dugi czas ten teren by w wikszoci wasnoci prywatnych osb, ale teraz jest jaka zagraniczna
korporacja, ktra stara si go wykupi. Nie wiemy, kto za tym stoi, ale niektrym wacicielom ziemi
zaproponowano wielkie sumy za jej sprzeda.
Przez chwil patrzy gdzie w dal, po czym cign dalej.
- Mj problem polega na tym, e chciabym, by ostatnie trzysta lat historii miao zupenie inny przebieg... Tak,
mam za ze Europejczykom, e zaczli si osiedla na tym kontynencie, nie biorc w ogle pod uwag ludzi,
ktrzy ju tu mieszkali. To byo przestpstwo. Chciabym, eby wszystko potoczyo si wtedy inaczej... co
najmniej, jakbym teraz mg zmieni przeszo!
Ale zrozum, e to, w jaki sposb ylimy, byo bardzo istotne.
Uczylimy si wartoci pamitania. I wanie ta wiedza bya wielkim przesaniem, ktre Europejczycy mogli
otrzyma od mojego ludu, gdyby tylko zatrzymali si na chwil, by posucha.
Kiedy mwi, mj umys pogry si w kolejnym nie na jawie. Dwoje ludzi - inny Indianin i ta sama biaa
kobieta - rozmawiali nad brzegiem niewielkiego strumienia. Za nimi by gsty las. Po chwili doczyo do nich
wicej Indian, ktrzy przysuchiwali si rozmowie.
- Moemy to naprawi! - nalegaa kobieta.
- Obawiam si, e jeszcze zbyt mao wiemy - odpar Indianin, a jego twarz wyraaa wielki szacunek dla tej
kobiety. - Wikszo wodzw ju odesza.
- Ale dlaczego nie? Przypomnij sobie, o czym tyle razy mwilimy. Przecie sam powiedziae, e jeli
bdziemy mie wystarczajco siln wiar, naprawimy to.

- Tak - powiedzia. - Lecz wiara to pewno, ktra pochodzi z wizji, z wiedzy o tym, jak sprawy powinny
wyglda.
Przodkowie t wiedz posiadali, ale niestety niewielu z nas jeszcze j pamita.
- Moe jednak uda nam si teraz po ni sign - nalegaa kobieta. - Musimy sprbowa!
Moje myli zakci widok kilku modych stranikw lenych, ktrzy zbliali si do starszego czowieka
idcego przez most.
Mia starannie przystrzyone siwe wosy, ubrany by w eleganckie spodnie i wykrochmalon koszul. Wydao
mi si, e lekko utyka.
- Widzisz tego faceta, ktry rozmawia ze stranikami? - spyta David.
- Aha. Co to za jeden?
- Krci si tutaj od dwch tygodni. Na imi ma Feyman, tak syszaem. Nie znam jego nazwiska.
- David nachyli si ku mnie i jego gos po raz pierwszy zabrzmia tak, jakby mi cakowicie ufa.
- Suchaj, tu si dzieje co bardzo dziwnego. Od kilku tygodni suba lena chyba liczy turystw, ktrzy
wchodz do parku. Nigdy wczeniej tego nie robili, a wczoraj kto mi powiedzia, e podobno zupenie
zamknito wschodni kraniec doliny. S tam miejsca odlege o dziesi mil od najbliszej drogi. Zdajesz sobie
spraw, jak niewiele osb potrafi si zapuci tak daleko? Niektrzy z nas sysz te dziwne dwiki
dochodzce z tamtej strony.
- Jakie dwiki?
- Taki dziwny dysonans. Ale wikszo ludzi tego nie syszy.
Nagle zerwa si na rwne nogi i zacz pospiesznie skada swj namiot.
- Co ty wyprawiasz? - spytaem.
- Nie mog tu zosta. Musz wej w dolin. - Przerwa na chwil prac i znw uwanie na mnie spojrza. Posuchaj - powiedzia powoli. - Jest co, o czym powiniene wiedzie. Ten facet, Feyman. Wiele razy
widziaem go z twoj przyjacik.
- Co robili?
- Tylko rozmawiali, ale jestem pewien, e co tu nie gra.
Znw wrci do pakowania. Przygldaem mu si przez chwil w milczeniu. Nie miaem pojcia, co o tym
wszystkim myle, czuem jednak, e ma racj i Charlene rzeczywicie jest gdzie w tych lasach. - Skocz tylko
po swj sprzt - powiedziaem.
- Pjd z tob.
- Nie - zaprotestowa szybko. - Kady czowiek musi dowiadczy doliny w samotnoci. Nie mog ci teraz
pomc. Musz odnale moj wasn wizj.
Na jego twarzy malowa si bl.

- Czy moesz mi w takim razie powiedzie, gdzie dokadnie jest ten kanion? - poprosiem.
- Id jakie dwie mile wzdu strumienia. Dojdziesz do innego maego strumyczka, ktry wpada do tego
wikszego od pnocy. Id okoo mili wzdu tego nowego strumienia. Doprowadzi ci prosto do wrt Kanionu
Sipseya.
Podzikowaem skinieniem gowy i chciaem odej, ale chwyci mnie za rami.
- Posuchaj - powiedzia. - Odnajdziesz swoj przyjacik, jeli podniesiesz swoj energi na wyszy poziom.
S w dolinie pewne specjalne miejsca, ktre ci w tym pomog.
- Przejcia do innego wymiaru? - spytaem.
- Tak. Tam moesz odkry przesanie Dziesitego Wtajemniczenia, ale eby te miejsca odnale, musisz
najpierw zrozumie prawdziwe znaczenie swoich intuicji i musisz si nauczy, jak zatrzymywa obrazy, ktre
pojawiaj si w twoim umyle.
Obserwuj te zwierzta, bo wtedy uwiadomisz sobie, po co naprawd przybye do tej doliny... zrozumiesz,
dlaczego my wszyscy tu jestemy. Ale bd bardzo ostrony. Postaraj si, eby oni nie widzieli, jak wchodzisz
do lasu. - Zamyli si na chwil.
- Jest tam jeszcze kto, mj przyjaciel, Curtis Webber. Jeli spotkasz Curtisa, powiedz mu, e ze mn
rozmawiae i e ja go odnajd.
Umiechn si nieznacznie i wrci do skadania namiotu.
- Dziki - powiedziaem. Pomacha mi
rk na poegnanie.
Cicho zatrzasnem za sob drzwi pokoju motelowego i wylizgnem si w ksiycow noc. Chodne
powietrze i nerwowe napicie przeszyo dreszczem moje ciao. Dlaczego, mylaem, dlaczego to robi? Nie ma
przecie adnego dowodu na to, e Charlene wci jest w dolinie, albo e podejrzenia Davida s suszne.
Jednak instynkt podpowiada mi, e rzeczywicie dzieje si co zego. Przez kilka godzin zastanawiaem si
nawet nad tym, czy nie zadzwoni do miejscowego szeryfa. Ale co miabym mu powiedzie? e zagina moja
przyjacika i e widziano j, jak wchodzi do lasu ze swej wasnej, nieprzymuszonej woli, ale by moe teraz
znajduje si w niebezpieczestwie, a wszystko to wiem na podstawie niejasnej notatki znalezionej setki
kilometrw std?
Do przeszukania lasw potrzebne byyby setki ludzi; wiedziaem doskonale, e nikt nie podejmie takiej decyzji
bez jakich konkretnych powodw.
Zatrzymaem si i spojrzaem na ksiyc w trzeciej kwadrze wschodzcy ponad drzewami. Zaplanowaem
sobie, e przekrocz strumie do daleko na wschd od stacji stranikw, a potem wrc na gwn ciek
prowadzc do doliny. Liczyem na to, e ksiyc owieci mi drog, nie mylaem jednak, e bdzie a tak
jasno. Widziaem doskonale na co najmniej sto metrw.
Przeszedem obok baru i restauracji i zatrzymaem si w miejscu, gdzie obozowa David. Byo tam teraz
zupenie pusto, a rozrzucone suche licie i igliwie zatary wszelkie lady jego obecnoci. eby przekroczy
strumie tam, gdzie zaplanowaem, musiaem przej okoo czterdziestu metrw, bdc cakowicie widocznym
ze stranicy, ktr teraz sam miaem jak na doni. Przez okno mogem rozrni postaci dwch stranikw,
ktrzy rozmawiali z oywieniem. Jeden wsta z miejsca i podnis suchawk telefonu.

10

Pochyliem si nisko, zarzuciem plecak na ramiona i skulony dotarem na piaszczysty brzeg strumienia, a
potem wszedem do wody. lizgaem si troch na wygadzonych przez nurt kamieniach, musiaem przekroczy
kilka przegniych pali lecych na dnie. Wok mnie wybucha symfonia drzewnych abek i wierszczy.
Zerknem w kierunku stacji: obaj stranicy wci rozmawiali i w ogle nie spogldali w moim kierunku. W
najgbszym miejscu w miar spokojne wody strumienia signy mi a do poowy uda, ale w kilka sekund
byem ju na drugiej stronie. Wyszedem na piaszczysty brzeg, gdzie rosy niewielkie sosny. Ostronie
posuwaem si do przodu, a znalazem ciek wiodc do doliny. Szlak wid na wschd i nikn w
ciemnoci. Posuwajc si naprzd, czuem coraz wicej wtpliwoci. Co to za tajemniczy dwik, ktry tak
niepokoi Davida? Na co mog si natkn w tym gszczu?
Prbowaem nie myle o lku. Wiedziaem, e powinienem i dalej, ale wybraem kompromis i przebywszy
kolejn mil w gb lasu, zboczyem ze cieki i znalazem miejsce, by rozbi namiot i spdzi w nim reszt
nocy. Byem szczliwy, mogc w kocu zdj mokre buty i odstawi je, eby wyschy. Mdrzej bdzie
wyruszy dalej za dnia.
Nastpnego ranka obudziem si o wicie i pomylaem o tajemniczej uwadze Davida, bym nauczy si
zatrzymywa w umyle intuicje i obrazy. Lec wci w piworze, przeanalizowaem moje wasne rozumienie
Sidmego Wtajemniczenia, zwaszcza fragmentu mwicego o tym, e dowiadczenie synchronicznoci
odbywa si wedle pewnego schematu. Ot zgodnie z nim, kady z nas, po oczyszczeniu si ze wszelkich
starych ogranicze, potrafi postawi waciwe pytania, ktre dotycz rnych yciowych sytuacji - pytania
zwizane z prac, uczuciami, z tym, gdzie mieszka, jak w yciu obra drog. I wtedy, jeli bdzie si
otwartym i czujnym, to intuicje i przeczucia podpowiedz, co naley dalej robi, z kim rozmawia, by otrzyma
na te pytania odpowiedzi.
Wtedy wanie powinny si pojawi przypadki i zbiegi okolicznoci, i odkry, z jakiej przyczyny
podwiadomo pchaa nas akurat w tym, a nie innym kierunku; powinny te one dostarczy nowych
informacji, ktre w jaki sposb pomog nam otrzyma odpowied, poprowadz nas dalej. Jak mogo w tym
procesie pomc zachowywanie wizji i intuicji?
Wygrzebaem si ze piwora, otworzyem namiot i wyjrzaem na zewntrz. Nie zauwayem niczego
niezwykego, wic chonc rzekie, chodne powietrze, poszedem umy twarz do strumienia. Potem si
spakowaem i ruszyem na wschd. Po drodze pogryzaem chrupki z penego ziarna i staraem si w miar
moliwoci pozostawa w ukryciu wysokich drzew, ktre rosy wzdu brzegu strumienia. Po jakim czasie
odczuem nagle fal niepokoju i wielkie zmczenie. Usiadem wic oparty plecami o pie drzewa i staraem si
skupi na otoczeniu, by odzyska wewntrzn energi. Niebo byo bezchmurne, a promienie porannego soca
taczyy wesoo midzy drzewami i po trawie wok mnie. Kilka krokw dalej zauwayem niewielk, zielon
rolink z tymi kwiatami. Skupiem si na jej piknie. Ju skpana w socu, rolina wydaa mi si nagle
jeszcze janiejsza, ziele jej lici staa si gbsza, ywsza. Do mojej wiadomoci dotar jej pikny zapach,
zmieszany z duszn woni suchych lici i czarnej ziemi.
Rwnoczenie usyszaem gone krakanie wron. Bogactwo tego dwiku byo zadziwiajce, ale ku wasnemu
zaskoczeniu, wcale nie mogem dokadnie okreli, skd dobiega. Kiedy si skupiem, by to ustali, do mojej
wiadomoci dotary tuziny innych, odrbnych odgosw, ktre skaday si na ten poranny chr: syszaem
ptaki piewajce w koronach drzew nad moj gow, trzmiela krcego wrd polnych stokrotek nad brzegiem
strumienia, wod opukujc gazy i poamane gazie:.. a potem usyszaem co innego, ledwie rozrnialnego,
taki niski, uporczywy pomruk. Wstaem i rozejrzaem si dokoa. Co to byo?
Podniosem plecak i ruszyem na wschd. Suche licie tak gono szeleciy pod moimi stopami, e musiaem
co jaki czas przystawa i nasuchiwa bardzo uwanie, by sysze ten dziwny dwik. Wci tam by. Po
jakim czasie las si skoczy i ujrzaem wielk polan mienic si rnymi kolorami kwiatw, rosncych

11

pord gstej, wysokiej trawy. Polana cigna si chyba przez jaki kilometr. Powiewy wiatru czesay
wierzchoki traw w rnych kierunkach. Na skraju polany dostrzegem poa krzaczkw czarnych jagd, ktre
rosy obok zwalonego pnia. Uderzyo mnie ich niesamowite pikno, wyobraaem ju sobie soczyste owoce. ,
Kiedy si do nich zbliyem, dowiadczyem bardzo mocno wraenia deja vu. Otoczenie wydao mi si nagle
znajome, tak jakbym kiedy ju by w tej dolinie, jad te jagody. Jak to moliwe?
Usiadem na pniu zwalonego drzewa. I wtedy w moim umyle powsta obraz krysztaowo czystego jeziora i
kilku wpadajcych do niego wodospadw, i to miejsce, kiedy mu si w wyobrani przygldaem, rwnie
wydao mi si znajome. Znw poczuem niepokj.
Niespodziewanie z krzeww jagd wyskoczyo z haasem jakie zwierztko i pomkno ze dwadziecia stp na
pnoc, po czym nagle si zatrzymao. Zwierz byo ukryte w wysokiej trawie i nie miaem pojcia, co to mogo
by, ale wyranie widziaem jego lad. Po kilku minutach cofno si o kilka stp na poudnie, znw zamaro na
kilkanacie sekund i ruszyo z powrotem na pnoc, by znw si zatrzyma. Pomylaem, e to pewnie dziki
krlik, cho jego ruchy wyday mi si niezwykle dziwaczne.
Przez pi czy siedem minut uwanie przygldaem si miejscu, gdzie zwierzak po raz ostatni si poruszy, a
potem powoli poszedem w tym kierunku. Kiedy si zbliyem, wyskoczy prawie spod mych ng i
byskawicznie pomkn na pnoc. W pewnym momencie, zanim zwierz znikno mi z oczu, dostrzegem biay
ogonek i zadnie skoki wielkiego krlika.
Umiechnem si i ruszyem na wschd obranym wczeniej szlakiem, a w kocu dotarem na drugi skraj
polany i wszedem w kolejny gsty las. Zauwayem niewielki strumyczek, szeroki moe na metr, ktry wpada
z lewej strony do tego gwnego strumienia. To musiao by miejsce, o ktrym mwi David. Std powinienem
zacz marsz na pnoc. Niestety, w tym kierunku nie prowadzia adna cieka, a co gorsza, las wzdu
mniejszego strumyka zmienia si w gszcz powyginanych korzeni i kolczastych krzeww. Nie mogem si
przez nie przedrze. Postanowiem zawrci na polan i jako je obej dokoa.
Trzymaem si wci skraju lasu, szukajc dogodniejszego miejsca, gdzie mgbym si przedosta przez
chaszcze. Ku memu zaskoczeniu natknem si na lad, ktry krlik pozostawi w trawie. Poszedem tym
tropem i bardzo szybko znw znalazem mniejszy strumyczek. Tutaj gste poszycie wyranie rzedo, tak e
mogem bez trudu przedosta si a tam, gdzie rosy wielkie, stare drzewa i ju bez kopotu i dalej na pnoc,
wci wzdu strumyka.
Po dwudziestu minutach marszu ujrzaem z daleka pasmo wzgrz wznoszcych si po obu stronach strumienia.
Kiedy podszedem bliej, zdaem sobie spraw, e te wzgrza tworz strome ciany kanionu, a na wprost mnie
znajduje si przewit, ktry wyglda na jedyne do niego wejcie.
Kiedy tam dotarem, usiadem obok wielkiego orzecha i przyjrzaem si scenerii. Po obu stronach strumienia
wzgrza koczyy si kamiennymi zrbami wysokoci dwudziestu kilku metrw, po czym w oddali wyginay
si niemal pkolicie, tworzc ogromny kanion w ksztacie miski. Rosy tu z rzadka rne drzewa i gsta
trawa. Przypomnia mi si tamten pomruk i nasuchiwaem uwanie przez pi czy dziesi minut, ale dwik
usta.
W kocu signem do plecaka i wyjem may butanowy palnik, napeniem menak wod z bukaka,
wsypaem do niej ca zawarto jarzynowej zupki w proszku i postawiem to na ogniu. Przez pewien czas
przygldaem si po prostu, jak cienkie smugi pary wykrcaj si ku grze i znikaj zdmuchnite powiewem
wiatru. I wtedy znw zobaczyem w wyobrani to jezioro i wodospad, tyle e tym razem wydao mi si, i ja te
jestem w tamtym miejscu, e do niego podchodz, jakbym chcia si z kim przywita. Otrzsnem si z tej

12

wizji. Co si ze mn dziao? Te obrazy staway si coraz ywsze i wyraniejsze. Najpierw David w innym
czasie, teraz te wodospady.
Jaki ruch w kanionie zwrci moj uwag. Spojrzaem na strumyk, a potem jeszcze bardziej w gb, na
samotne drzewo stojce okoo dwustu metrw dalej. Opady ju z niego prawie wszystkie licie. Byo teraz
pokryte czym, co wygldao jak wielkie wrony; rzeczywicie, kilka z nich sfruno na ziemi.
Pomylaem, e to mog by te same wrony, ktre ju wczeniej syszaem. Kiedy je tak obserwowaem, nagle
wszystkie poderway si do lotu i zaczy dramatycznie kry nad koron drzewa.
W tej samej chwili usyszaem ich krakanie, cho i tym razem, tak jak poprzednio, byo ono zaskakujco
gone; wydawao si, e ptaki s o wiele bliej.
Bulgocca woda i syczca para oderway mnie od tego obrazu. Wrzca zupa kipiaa z garnka. Zapaem garczek
przez cierk, drug rk zakrcajc gaz. Kiedy kipienie ustao, postawiem zup z powrotem na palniku i znw
spojrzaem w stron samotnego drzewa. Wrony znikny.
Pospiesznie zjadem zup, posprztaem, spakowaem naczynia i ruszyem do kanionu. Kiedy tylko minem
skalne wrota, zauwayem, e kolory stay si jakby mocniejsze. Trawa wydawaa si niesamowicie zocista, i
po raz pierwszy dostrzegem, e bya usiana setkami dzikich kwiatw - biaych, tych i pomaraczowych. Z
odlegych szczytw wiatr nis zapach cedru i sosny.
Cho w dalszym cigu szedem na pnoc, nie spuszczaem oka z tego wysokiego drzewa, nad ktrym
wczeniej kryy wrony. Kiedy drzewo znalazo si dokadnie z mojej lewej strony, zauwayem, e strumyk
nagle si rozszerza. Minem jeszcze kilka wierzb i krzeww leszczyny i dopiero wtedy zobaczyem, e
dotarem nad niewielkie jeziorko, z ktrego wypywa nie tylko ten strumyk, wzdu ktrego id, ale jeszcze
inny, wikszy strumie, ktry pynie na poudniowy wschd. Pocztkowo sdziem, e to jest jeziorko, ktre
widziaem w moich mylach, ale tutaj nie byo wodospadw.
Czekaa tu na mnie jeszcze jedna niespodzianka. Po drugiej stronie jeziorka strumyki ju si nie pojawiay.
Skd wic braa si woda? Wtedy przysza mi do gowy myl, e i to jezioro, i strumienie, musz wypywa z
jakiego wielkiego, podziemnego rda, ktre tu wanie wytryska.
Po lewej zauwayem niewielkie wzniesienie, na ktrym rosy trzy pikne, dorodne jawory -idealne miejsce,
eby chwil pomyle. Podszedem tam i wlizgnem si midzy nie, opierajc plecy o jeden z pni. Dwa
pozostae byy o kilka krokw przede mn i mogem bez przeszkd patrze zarwno w lewo, tam, gdzie stao
nagie drzewo wron, jak i obserwowa strumie po prawej. Pozostawao pytanie, w ktr stron mam teraz i?
Mog przecie tak wdrowa wiele dni i nie znale nawet ladu Charlene. I co z tymi obrazami w moich
mylach?
Zamknem oczy i staraem si przywoa obraz jeziora i wodospadw, ale cho bardzo si skupiaem, nie
potrafiem odtworzy szczegw. W kocu daem za wygran i znw zaczem si gapi na traw i kwiatki, a
potem na te dwa jawory naprzeciw mnie. Kora na ich pniach tworzya pstrokaty kola ciemnoszarych i biaych
patw, gdzieniegdzie poprzetykanych ciemniejszymi pasmami i skrawkami w wielu odcieniach bursztynu.
Kiedy skupiem si na piknie tego obrazu, kolory stay si bardziej wyraziste i intensywne. Wziem gboki
oddech i dla odmiany spojrzaem w dal, na k i kwiaty. Drzewo wron zdawao si wyjtkowo janie.
Chwyciem plecak i ruszyem w jego kierunku. Natychmiast w mylach ujrzaem jezioro i wodospady. Tym
razem staraem si bardzo dokadnie zapamita cay ten obraz. Jezioro, ktre widziaem, byo due, rozlege,
wpywaa do niego woda opadajca w d po kilkunastu skalnych tarasach. Dwa mniejsze wodospady miay

13

moe po ptora metra, ale trzeci, najwikszy, spada majestatycznie dug cian wody z wysokoci ponad
dziesiciu metrw. I znw wydao mi si, e jestem wewntrz tego obrazu i zbliam si, by kogo powita.
Dwik jakiego pojazdu, ktry rozleg si z lewej strony, zatrzyma mnie w miejscu. Przycupnem midzy
krzewami. Z lasu wyjecha szary jeep i teraz przecina polan, kierujc si na poudniowy wschd. Wiedziaem,
e regulamin Parku Narodowego zabrania prywatnym samochodom wjazdu na tak odlegy teren.
Spodziewaem si wic, e na drzwiach zobacz symbole Suby Lenej. Ku memu zaskoczeniu pojazd nie by
wcale oznakowany. Kiedy znalaz si dokadnie naprzeciwko mnie, w odlegoci mniej wicej pidziesiciu
metrw, nagle si zatrzyma. Przez licie dostrzegem posta samotnego kierowcy; bada okolic przez lornetk,
wic przywarem do ziemi. Kto to by?
Samochd ruszy z miejsca i szybko znikn mi z oczu midzy drzewami. Chwil siedziaem na ziemi,
nasuchujc, czy nie pojawi si tamten pomruk. Cisza. Pomylaem, czy nie lepiej jednak bdzie wrci do
miasta i wymyli jaki inny sposb odnalezienia Charlene? Lecz gdzie gboko czuem, e nie mam wyboru.
Zamknem oczy i znw pomylaem o pouczeniu Davida - by zatrzymywa swoje intuicje - i w kocu udao
mi si odtworzy w wyobrani cay obraz jeziora i wodospadw. Nawet kiedy ju wstaem i znw ruszyem w
stron drzewa wron, staraem si przez cay czas mie ten obraz w pamici.
Nagle usyszaem przenikliwy krzyk jakiego ptaka; tym razem by to sok. Dostrzegem go po lewej stronie,
tak daleko za drzewem, e ledwie mogem odrni jego ksztaty; lecia szybko na pnoc. Przyspieszyem
kroku, starajc si nie traci ptaka z oczu tak dugo, jak to byo moliwe.
Pojawienie si sokoa jakby dodao mi si i nawet kiedy ju znikn za horyzontem, ja wci szedem w tym
kierunku, w ktrym polecia. Pokonaem szybkim marszem kolejne ptorej mili po skalistych wzgrzach. Na
szczycie trzeciego wzgrza znw zamarem, bo usyszaem w oddali obcy dwik, tym razem by to jednak
dwik pyncej wody. Nie, to by dwik opadajcej wody.
Ostronie zszedem ze zbocza i znalazem si w gbokim wwozie, gdzie po raz kolejny opanowao mnie
uczucie deja vu. Wdrapaem si na nastpne wzgrze, i stamtd, tu za szczytem, ujrzaem jezioro i wodospady,
dokadnie takie, jak w moich mylach - tyle tylko, e cay ten teren by o wiele wikszy i pikniejszy, ni sobie
wyobraaem. Jezioro byo ogromne, wtulone w koysk z wielkich obych gazw i nagich ska, a jegokrysztaowo czyste wody odbijay popoudniowe niebo najywszym bkitem. Po obu stronach jeziora rosy
wielkie, stare dby, otoczone z kolei o wiele mniejszymi od siebie wielobarwnymi klonami, gumowcami i
brzozami.
Odlegy brzeg jeziora eksplodowa biel wzburzonej piany i mgy, a dwa mniejsze wodospady tryskajce
powyej ze ska, potgoway jeszcze efekt wodnej kipieli. Uwiadomiem sobie, e to jezioro nie ma wcale
odpywu. A wic to std woda musiaa cicho pyn pod ziemi, by wydosta si na powierzchni jako strumie
w pobliu drzewa wron.
Kiedy chonem pikno tego miejsca, moje wraenie deja vu jeszcze si pogbio. Dwiki, kolory, krajobraz
obserwowany ze wzgrza-wszystko to zdawao mi si niezwykle znajome. Tutaj take ju kiedy byem. Tylko
kiedy?
Zszedem nad brzeg jeziora, a potem zwiedziem cay teren, sprbowaem smaku wody, wdrapaem si pod
wodospady, by poczu na sobie bryz kadego z nich. Chciaem si cay zanurzy w tym miejscu. W kocu
wycignem si na paskiej skale jakie dwadziecia stp powyej tafli jeziora, zamknem oczy i wystawiem
twarz na popoudniowe soce, czujc ciepo jego promieni. I w tej chwili inne znajome uczucie przepyno
przez moje ciao - niezwyke ciepo i troska, jakich nie doznaem od wielu miesicy. Tak naprawd, to

14

zapomniaem ju, e to wspaniae uczucie w ogle istnieje, ale teraz bardzo wyranie je rozpoznaem.
Otworzyem oczy i szybko si obrciem. Byem ju pewny, kogo za chwil zobacz.

Wspominajc podr
Na wielkim gazie ponad moj gow, na wp ukryty w cieniu skalnego nawisu, sta Will. Umiecha si
szeroko, rce opiera na biodrach znajomym gestem. Widziaem go do niewyranie, wic zamrugaem,
skupiem si, i wtedy jego twarz nabraa ostrzejszych rysw.
- Wiedziaem, e tu przyjdziesz - powiedzia. Lekko jak pirko zeskoczy z gazu na ska obok mnie. Czekaem na ciebie.
Wpatrywaem si w niego, nie pojmujc, jak to moliwe, e w ogle go widz, ale on zamkn mnie w mocnym
ucisku. Jego twarz i donie zdaway si lekko janie, ale poza tym by zupenie realny.
- Nie wierz, e to naprawd ty - wyjkaem. - Co si z tob stao, kiedy znikne w Peru? Gdzie bye? Czy
ty... yjesz?
Rozemia si i gestem kaza mi usi na jednym z kamieni.
- Wszystko ci wyjani, ale musimy zacz od ciebie. Co ci przywiodo do tej doliny?
Opowiedziaem mu szczegowo o znikniciu Charlene, o mapce doliny, o spotkaniu z Davidem. Will
dopytywa si, co dokadnie mwi David, wic przypomniaem sobie ca nasz rozmow.
Will pochyli si ku mnie. - Powiedzia ci, e Dziesite Wtajemniczenie mwi o zrozumieniu duchowej odnowy
na Ziemi z perspektywy innego wymiaru? I o poznaniu prawdziwej istoty naszych intuicji?
- Tak - potwierdziem. - A to prawda?
Zamyli si na chwil, a potem spyta: - Co ci si przydarzyo, odkd wszede w dolin?
- Od razu zaczem widzie obrazy - odparem. - Najpierw to byy dziwne sceny z jakich dawnych czasw, ale
potem zacz powraca do mnie obraz tego jeziora ze wszystkimi szczegami: widziaem skay; wodospady,
nawet przeczuwaem, e kto tu na mnie czeka, cho nie wiedziaem, e chodzio o ciebie.
- A ty, gdzie bye w tym obrazie wodospadw?
- Tak, jakbym podchodzi, eby lepiej zobaczy.
- A wic byy to sceny z twojej potencjalnej przyszoci.
- Nie bardzo rozumiem...
- Tak, jak powiedzia David, pierwsza cz Dziesitego mwi o peniejszym rozumieniu intuicji. Zazwyczaj
dowiadczamy intuicji jako niejasnych przeczu czy przelotnych myli. Kiedy jednak opanujemy to zjawisko,
przywykniemy do niego, moemy lepiej te przeczucia rozumie i peniej si nimi posugiwa. Przypomnij sobie
Peru. Czy intuicja nie przemawiaa tam do ciebie za pomoc obrazw przedstawiajcych to, co ma si
wydarzy?

15

Widziae wtedy obrazy ciebie i innych osb w okrelonych miejscach, wykonujcych rne czynnoci,
prawda? I czy dziki temu nie docierae w kocu do tych miejsc? Czy nie tak wanie dowiedziae si, e
powiniene pj do ruin wityni Nieba? Tu, w dolinie, przydarza ci si dokadnie to samo. Otrzymae w
mylach obraz moliwego wydarzenia; w wyobrani widziae, jak znajdujesz wodospady i e za chwil masz
kogo powita. I ten obraz sta si rzeczywistoci. Zbiegi okolicznoci doprowadziy ci do odnalezienia tego
miejsca i spotkania ze mn. Gdyby jednak odsun t wizj ze swych myli, albo straci wiar, e odnajdziesz
wodospady, nie wykorzystaby istniejcej synchronii i twoje ycie pozostaoby nie zmienione. Jednak ty
potraktowae obraz-intuicj powanie; zachowae go w swoim umyle.
- David te mwi o zatrzymywaniu obrazw. Will
przytakn.
- Ale co z pozostaymi wizjami? - spytaem. - Co ze scenami z dawnych czasw? A te wszystkie zwierzta?
Czy Dziesite Wtajemniczenie objania take i to? Widziae Manuskrypt?
Will gestem doni zatrzyma potok moich pyta.
- Pozwl, e najpierw ci opowiem o swoich dowiadczeniach w innym wymiarze, ktre okrelam sowem
Zawiaty. Wtedy, w Peru, udao mi si jakim cudem utrzyma wysoki poziom energii nawet w chwili, gdy
reszta z was wystraszya si i utracia wsplne wibracje. I nagle znalazem si w niesamowitym wiecie pikna i
czystej formy. Niby byem wci tam gdzie wy, w tym samym miejscu, w ruinach wityni, a jednak wszystko
byo inne.
wiat jania w cudowny sposb, jakiego nawet nie potrafi opisa. Przez jaki czas po prostu wdrowaem po
tym fantastycznym wiecie, a moja energia wibrowaa na coraz wyszym poziomie. I wtedy odkryem co
zupenie niesamowitego! Ot mogem si przenosi w dowolne miejsce na ziemi, wystarczyo, e w mylach
wyobraziem sobie, gdzie chc by! W ten sposb podrowaem wszdzie, gdzie tylko sobie zamarzyem.
Wci szukaem ciebie, Julii i reszty, ale nikogo z was nie mogem odnale. I w kocu odkryem zupenie
now moliwo. Wyobraajc sobie w mylach jedynie pust przestrze, potrafiem dosta si poza ziemski
wymiar, w miejsce czystych idei. I tam mogem stwarza, cokolwiek tylko chciaem, po prostu to wizualizujc.
Tworzyem sobie oceany, i gry, i pikne widoki, obrazy ludzi, ktrzy zachowywali si wanie tak, jak tego
chciaem; wszystko byo tam moliwe. I ta moja wymylona rzeczywisto bya w kadym calu tak realna, jak
to, co spotykamy na Ziemi...
W kocu jednak doszedem do wniosku, e taki sztuczny wiat nic mi nie daje. Moc stwarzania wszystkiego, co
chc, nie przynosia mi wcale wewntrznej satysfakcji. Po jakim czasie wrciem wic do domu i
zastanawiaem si, co naprawd chc robi. Wtedy byem jeszcze na tyle realny, e mogem by widzialny i
rozmawia z wikszoci osb o wyszym poziomie wiadomoci.
Mogem te je i spa, cho wcale nie musiaem. Tak wic potencjalnie mogem wszystko, natomiast nie
musiaem nic. W kocu jednak zdaem sobie spraw, e zupenie utraciem rado ycia, moliwo rozwijania
si, a take umiejtno rozpoznawania zbiegw okolicznoci. Bdnie sdziem, e wci utrzymuj poczenie
ze sw duchow energi, ale prawda bya taka, e zaczem wszystko kontrolowa do tego stopnia, i zgubiem
wasn drog. Wiesz, na tym poziomie wibracji bardzo atwo jest si pogubi, bo wtedy bez trudu, sam si
woli mona tworzy wszystko, co si chce.
- I co si wtedy stao? - spytaem, nie do koca pojmujc jego przygody.
- Skupiem si na swoim wntrzu, szukajc poczenia z bosk energi, tak jak robiem to wczeniej. I
wystarczyo. Moje wibracje jeszcze wzrosy, lecz znw zaczem dowiadcza intuicji. Wtedy zobaczyem
obraz ciebie.

16

- Co robiem?
- Tego nie widziaem, obraz by niewyrany. Ale kiedy si skupiem i utrzymaem go w umyle, przeniosem
si powoli do takiej czci Zawiatw, gdzie spotkaem inne dusze, cae grupy dusz, i cho nie mogem z nimi
rozmawia, mogem troch czyta ich myli i czerpa z ich wiedzy.
- To one pokazay ci Dziesite Wtajemniczenie? - spytaem.
Przekn lin i spojrza na mnie tak, jakby za chwil mia wyjawi co niesychanie istotnego. -Nie. Dziesite
Wtajemniczenie nigdy nie zostao spisane.
- Co? Nie jest czci oryginalnego Manuskryptu?
- Nie.
- A czy w ogle istnieje?
- O tak, istnieje, jak najbardziej. Niestety, nie na Ziemi. Jeszcze nie przenikno do fizycznego wiata. Ta
wiedza istnieje jedynie w wyszym wymiarze. Tylko wtedy, gdy wystarczajco wiele osb odbierze te
informacje za pomoc intuicji, mog si one sta na tyle realne w ludzkiej wiadomoci, e kto je spisze.
Tak samo zreszt rzecz si miaa z pierwszymi dziewicioma Wtajemniczeniami. I ze wszystkimi witymi
tekstami ludzkoci, we wszystkich religiach... Zawsze jest to informacja, ktra najpierw istnieje w wyszym
wymiarze, a w kocu zostaje odczuta w naszym fizycznym wiecie na tyle wyranie, by kto mg j spisa.
Dlatego mwi si, e takie teksty powstay z boskiej inspiracji.
- Dlaczego wic tak dugo nikt nie odczyta jego znaczenia?
- Sam nie wiem. - Will wyglda na zafrasowanego. - Duchowa grupa, z ktr si komunikowaem, zdawaa
si to wiedzie, tyle e ja nie zdoaem zrozumie przekazu. Poziom mojej energii nie by wystarczajco
wysoki. Wiem tylko, e ma to co wsplnego z lkiem, ktry narasta w spoeczestwie przechodzcym z
rzeczywistoci czysto materialnej do innego, przeobraonego, duchowego istnienia.
- Mylisz wic, e Dziesite jednak si objawi?
- Tak, ta duchowa grupa widziaa, e to ju zaczo si dzia, krok po kroku, na caym wiecie, w miar jak
uzyskujemy bogatsz perspektyw, ktra pochodzi z wiedzy o wyszym wymiarze. Wiedza ta musi jednak
zosta pojta przez dostatecznie wiele osb, by mogy wsplnie pokona lk. Tak samo byo z pozostaymi
Wtajemniczeniami.
- Czy wiesz, o czym jeszcze mwi Dziesite?
- Tak, prawdopodobnie wystarczy zna poprzednie Wtajemniczenia. Sekret ley w tym, jak je zrozumiemy i
wykorzystamy. A do tego trzeba mc poj, w jaki sposb oba wymiary, nasz i pozaziemski, s ze sob
poczone. Musimy zrozumie proces i tajemnic narodzin, to, skd przychodzimy, a take szerszy obraz celu,
jaki ludzko stara si w swym istnieniu osign.
Nagle przysza mi do gowy pewna myl:
- Poczekaj. Ty przecie widziae kopi Dziewitego, prawda? Co ono mwio o Dziesitym?

17

- Mwio, e pierwsze dziewi Wtajemnicze opisuje rzeczywisto duchowej przemiany, zarwno


jednostkowej, jak i zbiorowej. - Will znw nachyli si w moim kierunku. - Ale eby waciwie czerpa z tych
Wtajemnicze, y wedle nich, wypenia swoje przeznaczenie, trzeba zrozumie cay proces. Jednym sowem,
potrzeba wiedzy Dziesitego Wtajemniczenia. To ono pokae nam rzeczywisto duchowej przemiany naszej
planety nie tylko z naszej ziemskiej perspektywy, lecz take z perspektywy wyszego wymiaru. Wtedy w peni
zrozumiemy, dlaczego i w jaki sposb te dwa wymiary s ze sob poczone, dlaczego my, ludzie, musimy
speni swoje historyczne zadanie. Dopiero to zrozumienie, wprowadzone w ycie, zapewni ostateczne
zwycistwo. Dziewite mwi te o lku, o tym, e w tym samym czasie, gdy pojawi si nowa duchowa
wiadomo, powstanie rwnie wielka sia przeciwna tym przemianom, usiujca kontrolowa przyszo za
pomoc nowych technicznych wynalazkw, a technologie mogce by nawet bardziej niebezpieczne od
zaoenia nuklearnego, ju zostay odkryte! Dopiero Dziesite Wtajemniczenie moe zakoczy walk
pogldw i polaryzacj si.
- Nagle zamilk i skin na wschd. - Syszysz to? Wytyem such, ale
dochodzi mnie jedynie szum wodospadw.
- Co mam sysze? - spytaem.
- Ten pomruk.
- Syszaem go wczeniej. Co to jest?
- Nie jestem pewien, ale sycha go nawet w Zawiatach! Dusze, ktre spotkaem, byy nim bardzo
zaniepokojone.
Kiedy Will wypowiada te sowa, ja wyranie zobaczyem w mylach twarz Charlene.
- Mylisz, e ten dwik ma co wsplnego z ow niebezpieczn technologi? - spytaem.
Will nie odpowiada. Mia nieobecny wyraz twarzy.
- Ta przyjacika, ktrej szukasz... czy ona ma jasne wosy?
- zapyta nagle. - I due oczy... takie bardzo... dociekliwe?
- Tak.
- Wanie ujrzaem jej twarz.
- Ja te. - Spojrzaem na niego zdumiony.
Odwrci si i przez chwil patrzy na wodospady. Podyem za jego wzrokiem. Biaa kipiel stanowia
majestatyczne to dla naszej rozmowy. Poczuem, jak ronie poziom mojej energii.
- Jeszcze nie masz do wasnej energii - odezwa si nagle
Will. - Ale to miejsce jest tak naenergetyzowane, e jeli ci pomog, a obaj skupimy si na obrazie twarzy
twojej przyjaciki, moe uda nam si przenie razem do duchowego wymiaru i tam odkry, gdzie ona jest i co
si dzieje w tej dolinie.

18

- Jeste pewien, e potrafibym to zrobi? - spytaem. - Moe lepiej udaj si tam sam, a ja tu na ciebie
poczekam... - Kiedy to mwiem, jego twarz zacza si jakby zamazywa przed moimi oczyma. I wtedy Will
dotkn moich plecw w okolicach krzya i znw si umiechn. Poczuem, jak daje mi swoj energi.
- Nie rozumiesz, e znalelimy si tutaj z wanego powodu? Ludzko zaczyna ju rozumie istnienie innego
wymiaru i powoli zdobywa wiadomo Dziesitego Wtajemniczenia. Myl, e wanie nadarza si okazja,
bymy razem spenetrowali ten wymiar. Czuj, e tak byo przeznaczone.
W tym momencie znw usyszaem w dziwny pomruk, dochodzcy nawet przez szum wodospadw. Co
dziwniejsze, czuem go w ciele, w splocie sonecznym.
- Ten dwik staje si coraz goniejszy - zauway Will. - Musimy rusza. Charlene moe by w tarapatach!
- Co mam robi? - spytaem zdezorientowany.
Will przysun si jeszcze bliej, wci dotykajc moich plecw. - Musimy odtworzy obraz twojej
przyjaciki.
- I zatrzyma?
- Tak. Tak, jak ci powiedziaem, uczymy si teraz rozpoznawa i rozumie nasze intuicje na wyszych
poziomach. Wszyscy chcemy, by zbiegi okolicznoci wiody do logicznych rozwiza, lecz dla wikszoci z
nas caa ta wiedza jest jeszcze za wiea, a otacza nas kultura, ktra wci zbyt jest nasiknita starym
sceptycyzmem, tak wic tracimy i nadziej, i wiar. Jednak zaczynamy powoli zdawa sobie spraw z tego, e
jeli naprawd skupimy swoj uwag, jeli zauwaymy wszelkie szczegy obrazu potencjalnej przyszoci,
ktry pojawia si w naszych mylach, jeli wiadomie utrzymamy t wizj w umyle i bdziemy w ni wierzy,
to wtedy jest bardzo, prawdopodobne, e stanie si ona rzeczywistoci.
- A wic to nasza wola sprawia, e obraz si realizuje?
- Nie. Przypomnij sobie moje dowiadczenie w innym wymiarze. Tam sam wol moesz powoywa
rzeczywisto do istnienia, ale takie tworzenie nie daje satysfakcji. To samo odnosi si do naszego wymiaru,
tyle e tutaj wszystko wydarza si wolniej. Przecie na Ziemi take moemy si woli doprowadzi do
wszystkiego, czego zapragniemy, ale prawdziwe spenienie nastpuje dopiero wtedy, gdy dostroimy si do
naszej duchowej drogi, do boskiego przewodnictwa. Tylko wtedy uywamy woli we waciwy sposb i
moemy osiga tak przyszo, takie efekty, ktre naprawd s naszym przeznaczeniem. Innymi sowy,
wsptworzymy wraz ze rdem boskiej mocy. Rozumiesz ju, jak rozpoczyna si Dziesite Wtajemniczenie?
Zaczynamy si uczy, jak uywa umiejtnoci wizualizacji w ten sam sposb, w jaki s one uywane w innym
wymiarze, a kiedy to czynimy, uzyskujemy poczenie z tamtym wymiarem, co z kolei pomaga nam zjednoczy
Niebo i Ziemi.
Skinem gow. Ku wasnemu zaskoczeniu cakowicie go zrozumiaem. Will wzi kilka gbokich oddechw i
jeszcze mocniej nacisn na moje plecy. Kaza mi odtworzy w mylach kady szczeg twarzy Charlene. Przez
chwil nic si nie dziao, a potem poczuem nag fal energii, ktra zawirowaa mn i z niesamowit si
popchna mnie do przodu.
Leciaem z niewyobraaln prdkoci przez wielobarwny tunel. Byem w peni wiadomy i pamitam, e
zastanawiaem si, czemu w ogle si nie boj. Czuem raczej spokj, jakbym zblia si do czego dobrze
znanego i dobrego. Kiedy ruch usta, znalazem si w miejscu, gdzie otaczao mnie ciepe, biae wiato.
Poszukaem Willa i cho go nie widziaem, zdaem sobie spraw, e stoi tu za mn, po mojej lewej rce.

19

- No to jeste - powiedzia ze miechem. Wyranie syszaem jego wesoy gos. Wtedy dopiero dostrzegem
jego ciao.
Wyglda tak samo jak przedtem, tyle e od wewntrz jakby emanowa wiatem.
Wycignem rk, by dotkn jego doni i wtedy zobaczyem, e moje wasne ciao wyglda tak jak jego.
Kiedy prbowaem go dotkn, poczuem tylko pole energii otaczajce go w odlegoci kilku centymetrw od
ciaa. Naciskajc rk mocniej, jedynie odsunem jego ciao od mojego, ale nie odczuem fizycznego dotyku.
Will niemal pka ze miechu. Wyglda tak komicznie, e sam si rozemiaem.
- Niesamowite, co? - zapyta.
- Ta wibracja jest o wiele wysza ni w ruinach wityni Nieba - odparem. - Wiesz, gdzie si znajdujemy?
Will w milczeniu rozglda si dokoa. Wydawao si, e jestemy zawieszeni gdzie w przestrzeni, gdzie nie
ma horyzontu. Wszystko wok zalane byo biaym, rozproszonym wiatem.
- To jest punkt obserwacyjny - powiedzia Will po chwili. - Byem tu przez chwil, kiedy po raz pierwszy
wyobraziem sobie twoj twarz. Ale wtedy byy tu te inne dusze.
- I co robiy?
- Przyglday si ludziom przybywajcym tu po mierci.
- Co? Chcesz powiedzie, e to tutaj przychodzi si zaraz po mierci?
- Tak.
- Ale czemu my tu jestemy? Czy co si stao z Charlene?
- Nie, nie wydaje mi si. - Obrci si bardziej w moim kierunku. - Pamitaj, co wydarzyo si mnie, kiedy w
mylach otrzymaem twj obraz. Od tamtej chwili byem w wielu miejscach, zanim w kocu spotkalimy si
przy wodospadach. Prawdopodobnie jest tu co, co powinnimy zobaczy, zanim bdziemy mogli znale
Charlene. Poczekajmy i sprawdmy, po co przybyy te dusze.
Skin gow w lewo, gdzie tu przed naszymi oczyma materializowao si kilka postaci przypominajcych
ludzkie istoty. Stay w odlegoci moe dziesiciu metrw od nas.
Moj pierwsz reakcj bya nieufno. - Will, skd wiemy, e one maj przyjazne zamiary? A jeli bd nas
chciay opta, czy co takiego?
- Wyczubym to. Rozpoznaj, kiedy czyim zamiarem jest manipulacja.
- Co wtedy czujesz?
- e kto bdzie chcia zabra mi energi. Czuj wtedy spadek samowiadomoci, trac orientacj.
- O tym mwiy Wtajemniczenia. Za ycia ludzie robi przecie to samo. Wic te prawa obowizuj take
tutaj...

20

Kiedy istoty ju cakowicie si zmaterializoway, zachowaem ostrono, stopniowo zaczem jednak


odczuwa wspania, pen mioci energi, ktra emanowaa z ich cia. Te ciaa zdaway si stworzone z
bursztynowobiaego wiata, ktre taczyo i mienio si przed naszymi oczyma. Ich twarze miay ludzkie rysy,
lecz nie mona si im byo dokadnie przyjrze, zatrzyma na nich wzroku. Nie mogem si nawet doliczy, ile
ich byo. Przez chwil trzy, a moe cztery istoty patrzyy jakby prosto na nas, ale kiedy mrugnem i spojrzaem
ponownie, widziaem ich sze, potem znw trzy. Pojawiay si, to znw znikay z pola widzenia, a wszystko to
wygldao jak wielka, ruchoma chmura ciekego bursztynu na tle wibrujcej bieli.
Po kilku minutach obok nich zacza si materializowa pojedyncza posta. Bya jednak o wiele lepiej
widoczna, miaa wietliste ciao jak ja i Will. Widzielimy wyranie, e jest to mczyzna w rednim wieku.
Rozglda si zdezorientowany, potem dostrzeg grup dusz i powoli zacz si uspokaja. Kiedy skupiem na
nim uwag, ku memu zaskoczeniu wyranie pojem, co ten czowiek myli i odczuwa. Spojrzaem na Will'a,
ktry skinieniem gowy potwierdzi, e i on ma t sam moliwo.
Kiedy jeszcze bardziej si skoncentrowaem, wyczuem, e cho mczyzna jest wiadom otaczajcej go
mioci i akceptacji, wci nie moe pogodzi si z wasn mierci. Zaledwie kilka minut wczeniej, jak co
rano, uprawia jogging i kiedy chcia wbiec na wiksze wzgrze, dosta rozlegego zawau serca. Bl trwa tylko
kilka minut, a po chwili ju unosi si nad swym ciaem, patrzc z gry na ludzi, ktrzy pospieszyli mu z
pomoc. Potem nadjechao pogotowie i sanitariusz zacz akcj reanimacyjn. Kiedy siedzia obok swojego
ciaa w karetce pogotowia, z przeraeniem usysza, jak ogaszaj jego mier. Chcia si koniecznie z nimi
porozumie, ale nikt go nie sysza. Lekarz w szpitalu potwierdzi zgon, komentujc, e jego serce niemal
eksplodowao i e nie mona go byo odratowa. Prbowa pogodzi si z tym faktem, ale inna cz jego jani
ostro si temu sprzeciwiaa. Jak mg tak po prostu umrze? Wci jeszcze wzywa pomocy, kiedy znalaz si w
kolorowym tunelu, ktry przywid go a tutaj. Powoli zdawa si coraz bardziej wiadomy obecnoci innych
dusz. Zbliy si do ich grupy. Jego obraz sta si mniej ostry, a on sam upodobni si do nich.
Nagle gwatownie oderwa si od grupy i zwrci w naszym kierunku. Wtedy ujrzelimy go jakby we wntrzu
jakiego biura penego komputerw, wykresw na cianach i pracujcych przy biurkach ludzi. Wszystko
wygldao niezwykle realnie, Tyle e przez na wp przezroczyste ciany widzielimy, co dzieje si w rodku, a
niebo nad biurowcem nie byo bkitne, lecz miao dziwny, oliwkowy kolor.
- On si udzi - powiedzia Will. - Odtwarza sobie biuro, w ktrym pracowa na ziemi, prbuje udawa, e
wcale nie umar.
Dusze wyranie si zbliyy, przybyo ich teraz par tuzinw.
Wszystkie migotay bursztynowym wiatem. Czuem, jak przekazuj temu czowiekowi mio i akceptacj. I
jeszcze jakie informacje, ktrych nie mogem do koca zrozumie. Powoli obraz biura zacz bledn, a w
kocu znikn na dobre.
Mczyzna sta teraz z wyrazem rezygnacji na twarzy, a po chwili przyczy si do grupy dusz.
- Chodmy bliej - powiedzia Will. W tym samym momencie poczuem jego do, lub raczej energi jego
doni, popychajc moje plecy.
Kiedy tylko w mylach wyraziem zgod, znalelimy si bardzo blisko dusz i tego mczyzny. Widziane z
bliska dusze miay wietliste twarze, troch jak ja i Will, ale ich nogi i rce byy jedynie promieniami wiata.
Mogem teraz patrze na te istoty nawet przez cztery czy pi sekund, zanim zaczynay znika mi sprzed oczu i
mieni si, tak e znw musiaem mruga.

21

Zauwayem, e caa ich grupa, a take zmary czowiek wpatruj si intensywnie w biay, wietlny punkt,
ktry zblia si ku nam. W kocu sta si ogromn wietlist bry, pokrywajc wszystko wok. Nie mogc
znie tego blasku, musiaem si odwrci, tak e widziaem tylko zarys postaci mczyzny, ktry patrzy
prosto w t jasno bez najmniejszego problemu.
Znw mogem czyta jego myli i emocje. wiato wypeniao go niewyobraalnym uczuciem mioci i
spokoju. Kiedy przyj to w siebie, jego wiedza osigna wyszy poziom. Mg teraz z nowej, szerszej
perspektywy jasno spojrze na ycie, ktre wanie zakoczy.
Zobaczy okolicznoci swoich narodzin i wczesnego dziecistwa. Urodzi si jako John Donald Williams. Jego
ojciec by do ograniczony, a matka zajmowaa si prac spoeczn i cigle przebywaa poza domem. Wyrasta
jako dziecko zbuntowane i pene gniewu. Gotw by udowodni caemu wiatu, e jest zdolny osign
wszystko, czego zechce, e zostanie wielkim naukowcem i matematykiem. Rzeczywicie w wieku dwudziestu
dziewiciu lat zrobi doktorat z fizyki na synnym uniwersytecie w Massachusetts, nastpnie wykada na
czterech rwnie prestiowych uczelniach, po czym przenis si do Departamentu Obrony, a pniej do
prywatnej korporacji zajmujcej si problemami energii.
Na tej ostatniej posadzie rzuci si w szaleczy wir pracy, zupenie nie dbajc o zdrowie i obcienie stresem.
Po latach jedzenia w barach szybkiej obsugi i zaniedbywania wicze fizycznych, wykryto u niego chorob
serca. Wtedy zacz wiczy, ale zbyt intensywnie i dosta zawau. Zmar w kwiecie wieku, majc pidziesit
dziewi lat.
W tym momencie wiadomo Williamsa zwrcia si w inn stron. Zacz teraz aowa tego, w jaki sposb
przey swoje ycie. Zda sobie spraw, e zarwno rodzina, w ktrej si urodzi, jak dowiadczenia wczesnego
dziecistwa, byy tylko pretekstem, by rozwin w sobie cechy, do ktrych jego dusza miaa naturalne
skonnoci i ktre pozwalay mu czu si waniejszym. Jego gwn broni sta si cynizm, wymiewanie
innych, krytykowanie ich umiejtnoci, etyki i osobowoci. Teraz jednak zrozumia, e mia wtedy pod rk
nauczycieli mogcych mu pomc przezwyciy te ze cechy. Kady z nich pojawia si w jego yciu zawsze w
odpowiednim momencie, by pokaza mu inn drog, lecz on ich zupenie lekceway.
Zamiast si zmieni, do koca w zalepieniu poda w raz ubranym kierunku. Wszystkie znaki mwiy mu, by
ostroniej wybiera prac, by zwolni tempo. Badania technologii energetycznych, w ktre si zaangaowa,
mogy mie setki niebezpiecznych nastpstw. Pozwoli jednak, by przeoeni mamili go humanitarnymi
teoriami, a on nawet nie kwestionowa ich prawdziwych intencji. To, co robi, przynosio rezultaty, i tylko to si
dla niego liczyo, gdy oznaczao sukces, saw, pienidze. Podda si swojej ambicji i potrzebie bycia wanym,
bycia kim. Znowu. Mj Boe - myla teraz - zawiodem, zupenie tak, jak poprzednim razem.
Jego umys nagle zwrci si ku innemu obrazowi; bya to scena z dziewitnastego wieku i dotyczya jego
poprzedniego wcielenia. Znajdowa si teraz w poudniowych Appalachach, na posterunku wojskowym. W
wielkim namiocie kilkunastu mczyzn pochylao si nad map. Lampy rzucay migocce refleksy na pcienne
ciany. Wszyscy obecni tu oficerowie byli jednomylni: nie istniaa ju nadzieja na pokj. Wojna bya
nieunikniona, wszelkie wojskowe zasady gry dyktoway natychmiastowy atak. Jako jeden z dwch
przybocznych doradcw dowodzcego generaa, Williams wci musia konkurowa z innymi. Sam doszed do
wniosku, e w sprawie ataku na Indian rzeczywicie nie ma innego wyboru. Zreszt, w takiej sytuacji
przeciwstawienie si przeoonym oznaczaoby koniec jego kariery. Poza tym, przecie i tak by ich nie
przekona, nawet gdyby naprawd chcia. Atak by konieczny i bdzie to prawdopodobnie ostatnia, gwna
bitwa w wojnie przeciw Indianom na wschodzie kraju.
Przerwa im posaniec przynoszcy wieci dla generaa. Kto chcia si z nim koniecznie widzie. Spogldajc
przez odchylon po namiotu, Williams dostrzeg delikatn, bia kobiet w wieku by moe trzydziestu lat. Jej
oczy wyraay desperacj. Pniej dowiedzia si, e bya to crka misjonarza, przynoszca wieci o
moliwoci pokojowych rozmw z Indianami. Sama rozpocza negocjacje ze starszyzn plemienn,

22

podejmujc wielkie ryzyko. Jednak genera nie chcia jej przyj. Nie wyszed nawet z namiotu, mimo e do
niego krzyczaa. W kocu kaza j pod broni wyprowadzi z obozu. Nigdy nie pozna przesania, ktre ta
kobieta przyniosa, nie chcia go zna. I znw Williams zachowa milczenie. Wiedzia przecie, e jego
dowdca jest w sytuacji bez wyjcia - ju obieca rzdowi, e te tereny zostan oczyszczone i otwarte dla
dalszej ekonomicznej ekspansji. Jeli zamiary si rzdowych i ich finansowych sprzymierzecw miay zosta
zrealizowane, wojna bya konieczna. Nie wystarczao ju, by biali osadnicy i Indianie yli tu pospou, tworzc
now, wasn kultur. Nie, wedle nowych planw tereny te musiay zosta opanowane, poskromione, objte
cakowit kontrol, jeli mia tu zapanowa nowy, cywilizowany, bezpieczny i dostatni wiat. O nie, to byoby
zbyt ryzykowne i wrcz nieodpowiedzialne, pozwoli zwykym ludziom decydowa o swoim yciu.
Williams wiedzia, e wojna zadowoli wielk finansjer - wacicieli linii kolejowych, drg i kopal, a tym
samym zabezpieczy take i jego wasne interesy. On musi teraz tylko trzyma jzyk za zbami i robi swoje. I
tak wanie zrobi, cho w duszy bdzie si sprzeciwia. Jego kolega, drugi generalski adiutant, nie mia w ogle
podobnych skrupuw. Williams patrzy na niego przez ca dugo namiotu - na tego niewysokiego, lekko
kulejcego mczyzn. Nikt nie wiedzia, dlaczego utyka, nie mia nigdy adnego wypadku. Ten czowiek
zawsze potakiwa wadzy. Wiedzia doskonale, jakie byy zamiary wielkich tajnych karteli, podziwia ich si i
pragn mie w tym swj udzia. Mia jednak jeszcze jeden sekret.
Ten czowiek, tak samo zreszt jak sam genera i inni przywdcy, po prostu ba si Indian. Chcia si ich
pozby nie tylko dlatego, e mogli stanowi zagroenie i opnia rozwj przemysu i ekonomii, ktre powinny
oywi te tereny. Oni wszyscy bali si tubylcw z innego, gbszego powodu. Przeczuwali jak gbok,
niedostpn wiedz, ktra, cho znana jedynie nielicznej indiaskiej starszynie, wyranie emanowaa z ich
kultury, niepokoia, bya jakby napomnieniem i przypomnieniem czego, co nie powinno nigdy zosta
zapomniane; wzbudzaa poczucie winy...
Williams dowiedzia si pniej, e owa crka misjonarza doprowadzia do spotkania wszystkich najwikszych
indiaskich wodzw, szamanw i uzdrowicieli. Byo to ostatnie wezwanie, by zjednoczyli si i odwoali do tej
swojej gbokiej wiedzy, uyli jej dla ratowania wiata, ktry w tak zawrotnym tempie wymyka si spod ich
kontroli i zwraca przeciwko nim. W gbi duszy Williams wiedzia doskonale, e ta kobieta powinna by
wysuchana, lecz w momencie prby zmilcza... nie uczyni nic, kiedy jednym krtkim skinieniem gowy
genera odrzuci ostatni moliwo pokoju i nakaza rozpocz bitw.
Potem wspomnienia Williamsa przeniosy go daleko w lasy, na miejsce nadchodzcej bitwy. Kawaleria
nacieraa w niespodziewanym ataku. Indianie bronili si, napadajc na biaych z obu stron. W oddali jaki
pokanej postury mczyzna oraz kobieta prbowali ukry si, za ska. Mczyzna by modym naukowcem,
doradc Kongresu. Przyby tu jako obserwator, a teraz by przeraony, e znalaz si tak blisko bitwy. To
wszystko nie tak, to nie miao by tak. By tylko ekonomist, nie chcia dowiadcza przemocy. Przyjecha tu z
przekonaniem, e biali i Indianie wcale nie musz walczy, e ekspansja ekonomiczna pomoe obu stronom, e
pozwoli obu kulturom lepiej si rozwija, zintegrowa. Bya z nim ta sama kobieta, ktra wczeniej przysza do
obozu wojskowego. Czua si opuszczona, zdradzona. Wiedziaa, e jej wysiki mogy przynie rezultaty,
gdyby tylko jej posuchano. Powiedziaa sobie jednak, e si nie podda, e nie ustanie tak dugo, a ta przemoc
si nie skoczy! Wci powtarzaa w mylach: Mona temu zaradzi! Mona to uzdrowi!
Nagle na zboczu wzgrza tu za ich plecami dwch biaych jedcw zaczo naciera na samotnego Indianina.
Wytaem wzrok, eby go lepiej zobaczy i w kocu rozpoznaem w nim tego penego gniewu wodza, ktrego
widziaem w swych mylach podczas rozmowy z Davidem. Tego samego, ktry tak ostro wystpowa przeciw
pokojowym rozmowom z biaymi. Teraz szybko si odwrci i wystrzeli strza wprost w serce jednego z
napastnikw. Drugi onierz zeskoczy z konia i rzuci si na Indianina. Walczyli zawzicie, a w kocu n
biaego zagbi si w gardle smagego wodza. Krew obficie popyna na ziemi. Patrzc na t walk,
roztrzsiony mody naukowiec baga kobiet, by uciekaa razem z nim, ale ona tylko uciszya go gestem doni i
nakazaa, eby si nie rusza. I wtedy po raz pierwszy Williams dostrzeg starego szamana, ukrytego za
drzewem nieopodal tej pary. Jednak jego posta to pojawiaa si, to znikaa sprzed oczu. W nastpnej chwili

23

kolejny oddzia kawalerii wynurzy si zza zbocza, nacierajc wprost na to wzgrze. Hukny wystrzay,
przeszywajc piersi biaego mczyzny i kobiety. Stary Indianin sta spokojnie, wyprostowany, by po chwili
take polec.
W tym momencie Williams popatrzy na inne wzgrze, ktre growao nad ca panoram. Jaki czowiek
obserwowa bitw z jego szczytu. Ubrany by w wyprawione skry i trzyma za uzd jucznego mua jak typowy
grski traper. Obojtnie odwrci si od pola bitwy i zszed ze wzgrza z drugiej strony, przeszed obok jeziora,
do ktrego wpaday wodospady i znikn z pola widzenia. Wtedy, ku memu oszoomieniu, rozpoznaem to
miejsce! Bitwa toczya si dokadnie tu, gdzie spotkaem Willa, na poudnie od wodospadw!
Kiedy ponownie zwrciem uwag na Williamsa, przeywa jeszcze te sceny pene nienawici i przelanej krwi.
Wiedzia teraz, e jego niemoc podczas konfliktu z Indianami, jego bierno zdeterminowaa ycie, jakie
wybra w swej kolejnej inkarnacji, lecz i tym razem, po raz kolejny, nie potrafi dziaa. W yciu, ktre wanie
zakoczy, znw napotka i t kobiet, i tego doradc kongresu, ale i tym razem nie pomg im w ich misji; nie
zdy. Williams wiedzia, e mia si spotka z tym mczyzn na szczycie jakiego wzgrza, w krgu
wielkich drzew, mia rozbudzi w nim wiadomo, by ten mg znale w dolinie kolejnych sze osb i
stworzy wraz z nimi grup siedmiu. Grupa ta miaa wsplnie przezwyciy lk.
Ta myl znw wywoaa w nim gbokie wspomnienia. Lk by wielkim wrogiem ludzkoci w cigu caej jej
historii. Williams przeczuwa, e kultura na ziemi rozpoczyna obecnie proces polaryzacji, e ci, ktrzy chc
kontrolowa wiat, wykonaj ostateczny wysiek, by zdoby nad nim wadz, e bd chcieli wykorzysta nowe
technologie dla swych wasnych celw. Williams cierpia. Wiedzia, jak niezwykle istotne jest, by owa grupa
siedmiu osb si spotkaa. Od takich grup zaleaa teraz caa historia, i tylko jeli si spotkaj, jeli zrozumiej
natur lku, tylko wtedy bdzie mona powstrzyma polaryzacj i zaprzesta eksperymentw, ktre maj
miejsce w tej dolinie.
Bardzo powoli zdaem sobie spraw, e znw znajduj si w miejscu wypenionym mikkim, biaym wiatem.
Wizje Williamsa si skoczyy, i zarwno on, jak i pozostae istoty, nagle zniknli. Potem odczuem jakby
szybki ruch w ty, od ktrego zakrcio mi si w gowie, straciem na moment poczucie przestrzeni.
Po chwili zauwayem, e Will jest znw obok mnie.
- Co si stao? - spytaem. - Gdzie oni s?
- Nie jestem pewien - odpowiedzia.
- Co tu si dziao?
- Williams dowiadcza Przegldu ycia. Skinem
gow.
- Wiesz, na czym to polega? - zdziwi si Will.
- Chyba tak - odparem. - Wiem, e ludzie, ktrzy przeyli mier kliniczn, czsto opowiadaj, e widzieli
cae swoje ycie; czy wanie to miae na myli?
- Tak... w pewnym sensie. Przegldy ycia mog mie wielki wpyw na kultur caej ludzkoci. To jest
rwnie cz owej doskonalszej perspektywy, ktr daje wiedza o innym wymiarze. Tysice osb przeyy
mier kliniczn i kiedy ich historie s powtarzane i staj si szeroko znane, realno Przegldu ycia staje si
czci naszej ziemskiej wiadomoci. Wierny, e po mierci bdziemy musieli znw spojrze na swoje ycie i
rozpacza nad kad stracon okazj, nad kadym przypadkiem, kiedy nie podjlimy waciwego dziaania. I
24

ta wiedza przyczynia si do tego, e coraz bardziej polegamy na naszej intuicji, e prbujemy zatrzymywa w
umyle obrazy i nauki, ktre ona podpowiada. To daje nam moliwo peniejszego i bardziej wiadomego
wykorzystania naszego ycia. Nie chcemy przecie traci wanych okazji. Nie chcemy kiedy w przyszoci,
spogldajc wstecz, zda sobie sprawy z tego, e jako przegapilimy to ycie, e nie udao nam si podj
waciwych decyzji.
Nagle Will zamilk i przekrzywi gow, jakby nasuchiwa.
W tym momencie poczuem ukucie w splocie sonecznym i te usyszaem ten natarczywy pomruk. Po chwili
dwik znikn.
Will rozglda si wok. Biel, ktra nas otaczaa, poprzetykana bya teraz pasemkami ciemnej szaroci.
- Cokolwiek to jest, wpywa take na inny wymiar! - powiedzia zaniepokojony. - Nie wiem, czy zdoamy
utrzyma poziom naszych wibracji.
Po jakim czasie szare pasemka powoli zblady i znw powrcia nieskazitelna biel.
- Pamitasz to ostrzeenie w Dziewitym Wtajemniczeniu?
To dotyczce nowych technologii? - spyta Will. - Williams te mwi o tych, ktrzy yj w lku i maj wadz
nad now technologi.
- A co z t grup siedmiu osb, ktra miaa si znw spotka? I tymi wspomnieniami Williamsa z
dziewitnastego wieku?
Will, w moich wizjach widziaem to samo, te same osoby. Co to znaczy?
Will stawa si coraz bardziej powany. - Myl, e przybylimy tu wanie w tym celu, by to zobaczy. I myl
te, e ty jeste jednym z grupy siedmiu.
Nagle dwik znw zacz narasta.
- Williams powiedzia, e najpierw musimy zrozumie ten lk - podkreli Will - by potem umie go zwalczy.
I wanie to powinnimy teraz zrobi: znale sposb, jak poj lk.
Zaledwie Will skoczy zdanie, rozdzierajcy huk przeszy moje ciao i popchn mnie do tyu. Will wycign
do mnie rk, jego twarz staa si niewyrana i zamazana, staraem si chwyci jego do, ale nagle znikn mi
sprzed oczu, a ja spadaem w d, bezwolnie, byskawicznie, wrd migoccej feerii barw.
Na wielkim gazie ponad moj gow, na wp ukryty w cieniu skalnego nawisu, sta Will. Umiecha si
szeroko, rce opiera na biodrach znajomym gestem. Widziaem go do niewyranie, wic zamrugaem,
skupiem si, i wtedy jego twarz nabraa ostrzejszych rysw.
- Wiedziaem, e tu przyjdziesz - powiedzia. Lekko jak pirko zeskoczy z gazu na ska obok mnie. Czekaem na ciebie.
Wpatrywaem si w niego, nie pojmujc, jak to moliwe, e w ogle go widz, ale on zamkn mnie w mocnym
ucisku. Jego twarz i donie zdaway si lekko janie, ale poza tym by zupenie realny.
- Nie wierz, e to naprawd ty - wyjkaem. - Co si z tob stao, kiedy znikne w Peru? Gdzie bye? Czy
ty... yjesz?

25

Rozemia si i gestem kaza mi usi na jednym z kamieni.


- Wszystko ci wyjani, ale musimy zacz od ciebie. Co ci przywiodo do tej doliny?
Opowiedziaem mu szczegowo o znikniciu Charlene, o mapce doliny, o spotkaniu z Davidem. Will
dopytywa si, co dokadnie mwi David, wic przypomniaem sobie ca nasz rozmow.
Will pochyli si ku mnie. - Powiedzia ci, e Dziesite Wtajemniczenie mwi o zrozumieniu duchowej odnowy
na Ziemi z perspektywy innego wymiaru? I o poznaniu prawdziwej istoty naszych intuicji?
- Tak - potwierdziem. - A to prawda?
Zamyli si na chwil, a potem spyta: - Co ci si przydarzyo, odkd wszede w dolin?
- Od razu zaczem widzie obrazy - odparem. - Najpierw to byy dziwne sceny z jakich dawnych czasw, ale
potem zacz powraca do mnie obraz tego jeziora ze wszystkimi szczegami: widziaem skay; wodospady,
nawet przeczuwaem, e kto tu na mnie czeka, cho nie wiedziaem, e chodzio o ciebie.
- A ty, gdzie bye w tym obrazie wodospadw?
- Tak, jakbym podchodzi, eby lepiej zobaczy.
- A wic byy to sceny z twojej potencjalnej przyszoci.
- Nie bardzo rozumiem...
- Tak, jak powiedzia David, pierwsza cz Dziesitego mwi o peniejszym rozumieniu intuicji. Zazwyczaj
dowiadczamy intuicji jako niejasnych przeczu czy przelotnych myli. Kiedy jednak opanujemy to zjawisko,
przywykniemy do niego, moemy lepiej te przeczucia rozumie i peniej si nimi posugiwa. Przypomnij sobie
Peru. Czy intuicja nie przemawiaa tam do ciebie za pomoc obrazw przedstawiajcych to, co ma si
wydarzy?
Widziae wtedy obrazy ciebie i innych osb w okrelonych miejscach, wykonujcych rne czynnoci,
prawda? I czy dziki temu nie docierae w kocu do tych miejsc? Czy nie tak wanie dowiedziae si, e
powiniene pj do ruin wityni Nieba? Tu, w dolinie, przydarza ci si dokadnie to samo. Otrzymae w
mylach obraz moliwego wydarzenia; w wyobrani widziae, jak znajdujesz wodospady i e za chwil masz
kogo powita. I ten obraz sta si rzeczywistoci. Zbiegi okolicznoci doprowadziy ci do odnalezienia tego
miejsca i spotkania ze mn. Gdyby jednak odsun t wizj ze swych myli, albo straci wiar, e odnajdziesz
wodospady, nie wykorzystaby istniejcej synchronii i twoje ycie pozostaoby nie zmienione. Jednak ty
potraktowae obraz-intuicj powanie; zachowae go w swoim umyle.
- David te mwi o zatrzymywaniu obrazw.
Will przytakn.
- Ale co z pozostaymi wizjami? - spytaem. - Co ze scenami z dawnych czasw? A te wszystkie zwierzta?
Czy Dziesite Wtajemniczenie objania take i to? Widziae Manuskrypt?
Will gestem doni zatrzyma potok moich pyta.

26

- Pozwl, e najpierw ci opowiem o swoich dowiadczeniach w innym wymiarze, ktre okrelam sowem
Zawiaty. Wtedy, w Peru, udao mi si jakim cudem utrzyma wysoki poziom energii nawet w chwili, gdy
reszta z was wystraszya si i utracia wsplne wibracje. I nagle znalazem si w niesamowitym wiecie pikna i
czystej formy. Niby byem wci tam gdzie wy, w tym samym miejscu, w ruinach wityni, a jednak wszystko
byo inne.
wiat jania w cudowny sposb, jakiego nawet nie potrafi opisa. Przez jaki czas po prostu wdrowaem po
tym fantastycznym wiecie, a moja energia wibrowaa na coraz wyszym poziomie. I wtedy odkryem co
zupenie niesamowitego! Ot mogem si przenosi w dowolne miejsce na ziemi, wystarczyo, e w mylach
wyobraziem sobie, gdzie chc by! W ten sposb podrowaem wszdzie, gdzie tylko sobie zamarzyem.
Wci szukaem ciebie, Julii i reszty, ale nikogo z was nie mogem odnale. I w kocu odkryem zupenie
now moliwo. Wyobraajc sobie w mylach jedynie pust przestrze, potrafiem dosta si poza ziemski
wymiar, w miejsce czystych idei. I tam mogem stwarza, cokolwiek tylko chciaem, po prostu to wizualizujc.
Tworzyem sobie oceany, i gry, i pikne widoki, obrazy ludzi, ktrzy zachowywali si wanie tak, jak tego
chciaem; wszystko byo tam moliwe. I ta moja wymylona rzeczywisto bya w kadym calu tak realna, jak
to, co spotykamy na Ziemi...
W kocu jednak doszedem do wniosku, e taki sztuczny wiat nic mi nie daje. Moc stwarzania wszystkiego, co
chc, nie przynosia mi wcale wewntrznej satysfakcji. Po jakim czasie wrciem wic do domu i
zastanawiaem si, co naprawd chc robi. Wtedy byem jeszcze na tyle realny, e mogem by widzialny i
rozmawia z wikszoci osb o wyszym poziomie wiadomoci.
Mogem te je i spa, cho wcale nie musiaem. Tak wic potencjalnie mogem wszystko, natomiast nie
musiaem nic. W kocu jednak zdaem sobie spraw, e zupenie utraciem rado ycia, moliwo rozwijania
si, a take umiejtno rozpoznawania zbiegw okolicznoci. Bdnie sdziem, e wci utrzymuj poczenie
ze sw duchow energi, ale prawda bya taka, e zaczem wszystko kontrolowa do tego stopnia, i zgubiem
wasn drog. Wiesz, na tym poziomie wibracji bardzo atwo jest si pogubi, bo wtedy bez trudu, sam si
woli mona tworzy wszystko, co si chce.
- I co si wtedy stao? - spytaem, nie do koca pojmujc jego przygody.
- Skupiem si na swoim wntrzu, szukajc poczenia z bosk energi, tak jak robiem to wczeniej. I
wystarczyo. Moje wibracje jeszcze wzrosy, lecz znw zaczem dowiadcza intuicji. Wtedy zobaczyem
obraz ciebie.
- Co robiem?
- Tego nie widziaem, obraz by niewyrany. Ale kiedy si skupiem i utrzymaem go w umyle, przeniosem
si powoli do takiej czci Zawiatw, gdzie spotkaem inne dusze, cae grupy dusz, i cho nie mogem z nimi
rozmawia, mogem troch czyta ich myli i czerpa z ich wiedzy.
- To one pokazay ci Dziesite Wtajemniczenie? - spytaem.
Przekn lin i spojrza na mnie tak, jakby za chwil mia wyjawi co niesychanie istotnego. -Nie. Dziesite
Wtajemniczenie nigdy nie zostao spisane.
- Co? Nie jest czci oryginalnego Manuskryptu?
- Nie.
- A czy w ogle istnieje?

27

- O tak, istnieje, jak najbardziej. Niestety, nie na Ziemi. Jeszcze nie przenikno do fizycznego wiata. Ta
wiedza istnieje jedynie w wyszym wymiarze. Tylko wtedy, gdy wystarczajco wiele osb odbierze te
informacje za pomoc intuicji, mog si one sta na tyle realne w ludzkiej wiadomoci, e kto je spisze.
Tak samo zreszt rzecz si miaa z pierwszymi dziewicioma Wtajemniczeniami. I ze wszystkimi witymi
tekstami ludzkoci, we wszystkich religiach... Zawsze jest to informacja, ktra najpierw istnieje w wyszym
wymiarze, a w kocu zostaje odczuta w naszym fizycznym wiecie na tyle wyranie, by kto mg j spisa.
Dlatego mwi si, e takie teksty powstay z boskiej inspiracji.
- Dlaczego wic tak dugo nikt nie odczyta jego znaczenia?
- Sam nie wiem. - Will wyglda na zafrasowanego. - Duchowa grupa, z ktr si komunikowaem, zdawaa
si to wiedzie, tyle e ja nie zdoaem zrozumie przekazu. Poziom mojej energii nie by wystarczajco
wysoki. Wiem tylko, e ma to co wsplnego z lkiem, ktry narasta w spoeczestwie przechodzcym z
rzeczywistoci czysto materialnej do innego, przeobraonego, duchowego istnienia.
- Mylisz wic, e Dziesite jednak si objawi?
- Tak, ta duchowa grupa widziaa, e to ju zaczo si dzia, krok po kroku, na caym wiecie, w miar jak
uzyskujemy bogatsz perspektyw, ktra pochodzi z wiedzy o wyszym wymiarze. Wiedza ta musi jednak
zosta pojta przez dostatecznie wiele osb, by mogy wsplnie pokona lk. Tak samo byo z pozostaymi
Wtajemniczeniami.
- Czy wiesz, o czym jeszcze mwi Dziesite?
- Tak, prawdopodobnie wystarczy zna poprzednie Wtajemniczenia. Sekret ley w tym, jak je zrozumiemy i
wykorzystamy. A do tego trzeba mc poj, w jaki sposb oba wymiary, nasz i pozaziemski, s ze sob
poczone. Musimy zrozumie proces i tajemnic narodzin, to, skd przychodzimy, a take szerszy obraz celu,
jaki ludzko stara si w swym istnieniu osign.
Nagle przysza mi do gowy pewna myl:
- Poczekaj. Ty przecie widziae kopi Dziewitego, prawda? Co ono mwio o Dziesitym?
- Mwio, e pierwsze dziewi Wtajemnicze opisuje rzeczywisto duchowej przemiany, zarwno
jednostkowej, jak i zbiorowej. - Will znw nachyli si w moim kierunku. - Ale eby waciwie czerpa z tych
Wtajemnicze, y wedle nich, wypenia swoje przeznaczenie, trzeba zrozumie cay proces. Jednym sowem,
potrzeba wiedzy Dziesitego Wtajemniczenia. To ono pokae nam rzeczywisto duchowej przemiany naszej
planety nie tylko z naszej ziemskiej perspektywy, lecz take z perspektywy wyszego wymiaru. Wtedy w peni
zrozumiemy, dlaczego i w jaki sposb te dwa wymiary s ze sob poczone, dlaczego my, ludzie, musimy
speni swoje historyczne zadanie. Dopiero to zrozumienie, wprowadzone w ycie, zapewni ostateczne
zwycistwo. Dziewite mwi te o lku, o tym, e w tym samym czasie, gdy pojawi si nowa duchowa
wiadomo, powstanie rwnie wielka sia przeciwna tym przemianom, usiujca kontrolowa przyszo za
pomoc nowych technicznych wynalazkw, a technologie mogce by nawet bardziej niebezpieczne od
zaoenia nuklearnego, ju zostay odkryte! Dopiero Dziesite Wtajemniczenie moe zakoczy walk
pogldw i polaryzacj si.
- Nagle zamilk i skin na wschd. - Syszysz to? Wytyem such, ale
dochodzi mnie jedynie szum wodospadw.

28

- Co mam sysze? - spytaem.


- Ten pomruk.
- Syszaem go wczeniej. Co to jest?
- Nie jestem pewien, ale sycha go nawet w Zawiatach! Dusze, ktre spotkaem, byy nim bardzo
zaniepokojone.
Kiedy Will wypowiada te sowa, ja wyranie zobaczyem w mylach twarz Charlene.
- Mylisz, e ten dwik ma co wsplnego z ow niebezpieczn technologi? - spytaem. Will nie odpowiada.
Mia nieobecny wyraz twarzy.
- Ta przyjacika, ktrej szukasz... czy ona ma jasne wosy?
- zapyta nagle. - I due oczy... takie bardzo... dociekliwe?
- Tak.
- Wanie ujrzaem jej twarz.
- Ja te. - Spojrzaem na niego zdumiony.
Odwrci si i przez chwil patrzy na wodospady. Podyem za jego wzrokiem. Biaa kipiel stanowia
majestatyczne to dla naszej rozmowy. Poczuem, jak ronie poziom mojej energii.
- Jeszcze nie masz do wasnej energii - odezwa si nagle
Will. - Ale to miejsce jest tak naenergetyzowane, e jeli ci pomog, a obaj skupimy si na obrazie twarzy
twojej przyjaciki, moe uda nam si przenie razem do duchowego wymiaru i tam odkry, gdzie ona jest i co
si dzieje w tej dolinie.
- Jeste pewien, e potrafibym to zrobi? - spytaem. - Moe lepiej udaj si tam sam, a ja tu na ciebie
poczekam... - Kiedy to mwiem, jego twarz zacza si jakby zamazywa przed moimi oczyma. I wtedy Will
dotkn moich plecw w okolicach krzya i znw si umiechn. Poczuem, jak daje mi swoj energi.
- Nie rozumiesz, e znalelimy si tutaj z wanego powodu? Ludzko zaczyna ju rozumie istnienie innego
wymiaru i powoli zdobywa wiadomo Dziesitego Wtajemniczenia. Myl, e wanie nadarza si okazja,
bymy razem spenetrowali ten wymiar. Czuj, e tak byo przeznaczone.
W tym momencie znw usyszaem w dziwny pomruk, dochodzcy nawet przez szum wodospadw. Co
dziwniejsze, czuem go w ciele, w splocie sonecznym.
- Ten dwik staje si coraz goniejszy - zauway Will. - Musimy rusza. Charlene moe by w tarapatach!
- Co mam robi? - spytaem zdezorientowany.
Will przysun si jeszcze bliej, wci dotykajc moich plecw. - Musimy odtworzy obraz twojej
przyjaciki.

29

- I zatrzyma?
- Tak. Tak, jak ci powiedziaem, uczymy si teraz rozpoznawa i rozumie nasze intuicje na wyszych
poziomach. Wszyscy chcemy, by zbiegi okolicznoci wiody do logicznych rozwiza, lecz dla wikszoci z
nas caa ta wiedza jest jeszcze za wiea, a otacza nas kultura, ktra wci zbyt jest nasiknita starym
sceptycyzmem, tak wic tracimy i nadziej, i wiar. Jednak zaczynamy powoli zdawa sobie spraw z tego, e
jeli naprawd skupimy swoj uwag, jeli zauwaymy wszelkie szczegy obrazu potencjalnej przyszoci,
ktry pojawia si w naszych mylach, jeli wiadomie utrzymamy t wizj w umyle i bdziemy w ni wierzy,
to wtedy jest bardzo, prawdopodobne, e stanie si ona rzeczywistoci.
- A wic to nasza wola sprawia, e obraz si realizuje?
- Nie. Przypomnij sobie moje dowiadczenie w innym wymiarze. Tam sam wol moesz powoywa
rzeczywisto do istnienia, ale takie tworzenie nie daje satysfakcji. To samo odnosi si do naszego wymiaru,
tyle e tutaj wszystko wydarza si wolniej. Przecie na Ziemi take moemy si woli doprowadzi do
wszystkiego, czego zapragniemy, ale prawdziwe spenienie nastpuje dopiero wtedy, gdy dostroimy si do
naszej duchowej drogi, do boskiego przewodnictwa. Tylko wtedy uywamy woli we waciwy sposb i
moemy osiga tak przyszo, takie efekty, ktre naprawd s naszym przeznaczeniem. Innymi sowy,
wsptworzymy wraz ze rdem boskiej mocy. Rozumiesz ju, jak rozpoczyna si Dziesite Wtajemniczenie?
Zaczynamy si uczy, jak uywa umiejtnoci wizualizacji w ten sam sposb, w jaki s one uywane w innym
wymiarze, a kiedy to czynimy, uzyskujemy poczenie z tamtym wymiarem, co z kolei pomaga nam zjednoczy
Niebo i Ziemi.
Skinem gow. Ku wasnemu zaskoczeniu cakowicie go zrozumiaem. Will wzi kilka gbokich oddechw i
jeszcze mocniej nacisn na moje plecy. Kaza mi odtworzy w mylach kady szczeg twarzy Charlene. Przez
chwil nic si nie dziao, a potem poczuem nag fal energii, ktra zawirowaa mn i z niesamowit si
popchna mnie do przodu.
Leciaem z niewyobraaln prdkoci przez wielobarwny tunel. Byem w peni wiadomy i pamitam, e
zastanawiaem si, czemu w ogle si nie boj. Czuem raczej spokj, jakbym zblia si do czego dobrze
znanego i dobrego. Kiedy ruch usta, znalazem si w miejscu, gdzie otaczao mnie ciepe, biae
wiato.Poszukaem Willa i cho go nie widziaem, zdaem sobie spraw, e stoi tu za mn, po mojej lewej
rce.
- No to jeste - powiedzia ze miechem. Wyranie syszaem jego wesoy gos. Wtedy dopiero dostrzegem
jego ciao.
Wyglda tak samo jak przedtem, tyle e od wewntrz jakby emanowa wiatem.
Wycignem rk, by dotkn jego doni i wtedy zobaczyem, e moje wasne ciao wyglda tak jak jego.
Kiedy prbowaem go dotkn, poczuem tylko pole energii otaczajce go w odlegoci kilku centymetrw od
ciaa. Naciskajc rk mocniej, jedynie odsunem jego ciao od mojego, ale nie odczuem fizycznego dotyku.
Will niemal pka ze miechu. Wyglda tak komicznie, e sam si rozemiaem.
- Niesamowite, co? - zapyta.
- Ta wibracja jest o wiele wysza ni w ruinach wityni Nieba - odparem. - Wiesz, gdzie si znajdujemy?
Will w milczeniu rozglda si dokoa. Wydawao si, e jestemy zawieszeni gdzie w przestrzeni, gdzie nie
ma horyzontu. Wszystko wok zalane byo biaym, rozproszonym wiatem.

30

- To jest punkt obserwacyjny - powiedzia Will po chwili. - Byem tu przez chwil, kiedy po raz pierwszy
wyobraziem sobie twoj twarz. Ale wtedy byy tu te inne dusze.
- I co robiy?
- Przyglday si ludziom przybywajcym tu po mierci.
- Co? Chcesz powiedzie, e to tutaj przychodzi si zaraz po mierci?
- Tak.
- Ale czemu my tu jestemy? Czy co si stao z Charlene?
- Nie, nie wydaje mi si. - Obrci si bardziej w moim kierunku. - Pamitaj, co wydarzyo si mnie, kiedy w
mylach otrzymaem twj obraz. Od tamtej chwili byem w wielu miejscach, zanim w kocu spotkalimy si
przy wodospadach. Prawdopodobnie jest tu co, co powinnimy zobaczy, zanim bdziemy mogli znale
Charlene. Poczekajmy i sprawdmy, po co przybyy te dusze.
Skin gow w lewo, gdzie tu przed naszymi oczyma materializowao si kilka postaci przypominajcych
ludzkie istoty. Stay w odlegoci moe dziesiciu metrw od nas.
Moj pierwsz reakcj bya nieufno. - Will, skd wiemy, e one maj przyjazne zamiary? A jeli bd nas
chciay opta, czy co takiego?
- Wyczubym to. Rozpoznaj, kiedy czyim zamiarem jest manipulacja.
- Co wtedy czujesz?
- e kto bdzie chcia zabra mi energi. Czuj wtedy spadek samowiadomoci, trac orientacj.
- O tym mwiy Wtajemniczenia. Za ycia ludzie robi przecie to samo. Wic te prawa obowizuj take
tutaj...
Kiedy istoty ju cakowicie si zmaterializoway, zachowaem ostrono, stopniowo zaczem jednak
odczuwa wspania, pen mioci energi, ktra emanowaa z ich cia. Te ciaa zdaway si stworzone z
bursztynowobiaego wiata, ktre taczyo i mienio si przed naszymi oczyma. Ich twarze miay ludzkie rysy,
lecz nie mona si im byo dokadnie przyjrze, zatrzyma na nich wzroku. Nie mogem si nawet doliczy, ile
ich byo. Przez chwil trzy, a moe cztery istoty patrzyy jakby prosto na nas, ale kiedy mrugnem i spojrzaem
ponownie, widziaem ich sze, potem znw trzy. Pojawiay si, to znw znikay z pola widzenia, a wszystko to
wygldao jak wielka, ruchoma chmura ciekego bursztynu na tle wibrujcej bieli.
Po kilku minutach obok nich zacza si materializowa pojedyncza posta. Bya jednak o wiele lepiej
widoczna, miaa wietliste ciao jak ja i Will. Widzielimy wyranie, e jest to mczyzna w rednim wieku.
Rozglda si zdezorientowany, potem dostrzeg grup dusz i powoli zacz si uspokaja. Kiedy skupiem na
nim uwag, ku memu zaskoczeniu wyranie pojem, co ten czowiek myli i odczuwa. Spojrzaem na Will'a,
ktry skinieniem gowy potwierdzi, e i on ma t sam moliwo.
Kiedy jeszcze bardziej si skoncentrowaem, wyczuem, e cho mczyzna jest wiadom otaczajcej go
mioci i akceptacji, wci nie moe pogodzi si z wasn mierci. Zaledwie kilka minut wczeniej, jak co
rano, uprawia jogging i kiedy chcia wbiec na wiksze wzgrze, dosta rozlegego zawau serca. Bl trwa tylko
kilka minut, a po chwili ju unosi si nad swym ciaem, patrzc z gry na ludzi, ktrzy pospieszyli mu z
pomoc. Potem nadjechao pogotowie i sanitariusz zacz akcj reanimacyjn. Kiedy siedzia obok swojego

31

ciaa w karetce pogotowia, z przeraeniem usysza, jak ogaszaj jego mier. Chcia si koniecznie z nimi
porozumie, ale nikt go nie sysza. Lekarz w szpitalu potwierdzi zgon, komentujc, e jego serce niemal
eksplodowao i e nie mona go byo odratowa. Prbowa pogodzi si z tym faktem, ale inna cz jego jani
ostro si temu sprzeciwiaa. Jak mg tak po prostu umrze? Wci jeszcze wzywa pomocy, kiedy znalaz si w
kolorowym tunelu, ktry przywid go a tutaj. Powoli zdawa si coraz bardziej wiadomy obecnoci innych
dusz. Zbliy si do ich grupy. Jego obraz sta si mniej ostry, a on sam upodobni si do nich.
Nagle gwatownie oderwa si od grupy i zwrci w naszym kierunku. Wtedy ujrzelimy go jakby we wntrzu
jakiego biura penego komputerw, wykresw na cianach i pracujcych przy biurkach ludzi. Wszystko
wygldao niezwykle realnie, Tyle e przez na wp przezroczyste ciany widzielimy, co dzieje si w rodku, a
niebo nad biurowcem nie byo bkitne, lecz miao dziwny, oliwkowy kolor.
- On si udzi - powiedzia Will. - Odtwarza sobie biuro, w ktrym pracowa na ziemi, prbuje udawa, e
wcale nie umar.
Dusze wyranie si zbliyy, przybyo ich teraz par tuzinw.
Wszystkie migotay bursztynowym wiatem. Czuem, jak przekazuj temu czowiekowi mio i akceptacj. I
jeszcze jakie informacje, ktrych nie mogem do koca zrozumie. Powoli obraz biura zacz bledn, a w
kocu znikn na dobre.
Mczyzna sta teraz z wyrazem rezygnacji na twarzy, a po chwili przyczy si do grupy dusz.
- Chodmy bliej - powiedzia Will. W tym sarnym momencie poczuem jego do, lub raczej energi jego
doni, popychajc moje plecy.
Kiedy tylko w mylach wyraziem zgod, znalelimy si bardzo blisko dusz i tego mczyzny. Widziane z
bliska dusze miay wietliste twarze, troch jak ja i Will, ale ich nogi i rce byy jedynie promieniami wiata.
Mogem teraz patrze na te istoty nawet przez cztery czy pi sekund, zanim zaczynay znika mi sprzed oczu i
mieni si, tak e znw musiaem mruga.
Zauwayem, e caa ich grupa, a take zmary czowiek wpatruj si intensywnie w biay, wietlny punkt,
ktry zblia si ku nam. W kocu sta si ogromn wietlist bry, pokrywajc wszystko wok. Nie mogc
znie tego blasku, musiaem si odwrci, tak e widziaem tylko zarys postaci mczyzny, ktry patrzy
prosto w t jasno bez najmniejszego problemu.
Znw mogem czyta jego myli i emocje. wiato wypeniao go niewyobraalnym uczuciem mioci i
spokoju. Kiedy przyj to w siebie, jego wiedza osigna wyszy poziom. Mg teraz z nowej, szerszej
perspektywy jasno spojrze na ycie, ktre wanie zakoczy.
Zobaczy okolicznoci swoich narodzin i wczesnego dziecistwa. Urodzi si jako John Donald Williams. Jego
ojciec by do ograniczony, a matka zajmowaa si prac spoeczn i cigle przebywaa poza domem. Wyrasta
jako dziecko zbuntowane i pene gniewu. Gotw by udowodni caemu wiatu, e jest zdolny osign
wszystko, czego zechce, e zostanie wielkim naukowcem i matematykiem. Rzeczywicie w wieku dwudziestu
dziewiciu lat zrobi doktorat z fizyki na synnym uniwersytecie w Massachusetts, nastpnie wykada na
czterech rwnie prestiowych uczelniach, po czym przenis si do Departamentu Obrony, a pniej do
prywatnej korporacji zajmujcej si problemami energii.
Na tej ostatniej posadzie rzuci si w szaleczy wir pracy, zupenie nie dbajc o zdrowie i obcienie stresem.
Po latach jedzenia w barach szybkiej obsugi i zaniedbywania wicze fizycznych, wykryto u niego chorob
serca. Wtedy zacz wiczy, ale zbyt intensywnie i dosta zawau. Zmar w kwiecie wieku, majc pidziesit
dziewi lat.

32

W tym momencie wiadomo Williamsa zwrcia si w inn stron. Zacz teraz aowa tego, w jaki sposb
przey swoje ycie. Zda sobie spraw, e zarwno rodzina, w ktrej si urodzi, jak dowiadczenia wczesnego
dziecistwa, byy tylko pretekstem, by rozwin w sobie cechy, do ktrych jego dusza miaa naturalne
skonnoci i ktre pozwalay mu czu si waniejszym. Jego gwn broni sta si cynizm, wymiewanie
innych, krytykowanie ich umiejtnoci, etyki i osobowoci. Teraz jednak zrozumia, e mia wtedy pod rk
nauczycieli mogcych mu pomc przezwyciy te ze cechy. Kady z nich pojawia si w jego yciu zawsze w
odpowiednim momencie, by pokaza mu inn drog, lecz on ich zupenie lekceway.
Zamiast si zmieni, do koca w zalepieniu poda w raz ubranym kierunku. Wszystkie znaki mwiy mu, by
ostroniej wybiera prac, by zwolni tempo. Badania technologii energetycznych, w ktre si zaangaowa,
mogy mie setki niebezpiecznych nastpstw. Pozwoli jednak, by przeoeni mamili go humanitarnymi
teoriami, a on nawet nie kwestionowa ich prawdziwych intencji. To, co robi, przynosio rezultaty, i tylko to si
dla niego liczyo, gdy oznaczao sukces, saw, pienidze. Podda si swojej ambicji i potrzebie bycia wanym,
bycia kim. Znowu. Mj Boe - myla teraz - zawiodem, zupenie tak, jak poprzednim razem.
Jego umys nagle zwrci si ku innemu obrazowi; bya to scena z dziewitnastego wieku i dotyczya jego
poprzedniego wcielenia. Znajdowa si teraz w poudniowych Appalachach, na posterunku wojskowym. W
wielkim namiocie kilkunastu mczyzn pochylao si nad map.
Lampy rzucay migocce refleksy na pcienne ciany. Wszyscy obecni tu oficerowie byli jednomylni: nie
istniaa ju nadzieja na pokj. Wojna bya nieunikniona, wszelkie wojskowe zasady gry dyktoway
natychmiastowy atak. Jako jeden z dwch przybocznych doradcw dowodzcego generaa, Williams wci
musia konkurowa z innymi. Sam doszed do wniosku, e w sprawie ataku na Indian rzeczywicie nie ma
innego wyboru. Zreszt, w takiej sytuacji przeciwstawienie si przeoonym oznaczaoby koniec jego kariery.
Poza tym, przecie i tak by ich nie przekona, nawet gdyby naprawd chcia. Atak by konieczny i bdzie to
prawdopodobnie ostatnia, gwna bitwa w wojnie przeciw Indianom na wschodzie kraju.
Przerwa im posaniec przynoszcy wieci dla generaa. Kto chcia si z nim koniecznie widzie. Spogldajc
przez odchylon po namiotu, Williams dostrzeg delikatn, bia kobiet w wieku by moe trzydziestu lat. Jej
oczy wyraay desperacj. Pniej dowiedzia si, e bya to crka misjonarza, przynoszca wieci o
moliwoci pokojowych rozmw z Indianami. Sama rozpocza negocjacje ze starszyzn plemienn,
podejmujc wielkie ryzyko. Jednak genera nie chcia jej przyj. Nie wyszed nawet z namiotu, mimo e do
niego krzyczaa. W kocu kaza j pod broni wyprowadzi z obozu. Nigdy nie pozna przesania, ktre ta
kobieta przyniosa, nie chcia go zna. I znw Williams zachowa milczenie. Wiedzia przecie, e jego
dowdca jest w sytuacji bez wyjcia - ju obieca rzdowi, e te tereny zostan oczyszczone i otwarte dla
dalszej ekonomicznej ekspansji. Jeli zamiary si rzdowych i ich finansowych sprzymierzecw miay zosta
zrealizowane, wojna bya konieczna. Nie wystarczao ju, by biali osadnicy i Indianie yli tu pospou, tworzc
now, wasn kultur. Nie, wedle nowych planw tereny te musiay zosta opanowane, poskromione, objte
cakowit kontrol, jeli mia tu zapanowa nowy, cywilizowany, bezpieczny i dostatni wiat. O nie, to byoby
zbyt ryzykowne i wrcz nieodpowiedzialne, pozwoli zwykym ludziom decydowa o swoim yciu.
Williams wiedzia, e wojna zadowoli wielk finansjer - wacicieli linii kolejowych, drg i kopal, a tym
samym zabezpieczy take i jego wasne interesy. On musi teraz tylko trzyma jzyk za zbami i robi swoje. I
tak wanie zrobi, cho w duszy bdzie si sprzeciwia. Jego kolega, drugi generalski adiutant, nie mia w ogle
podobnych skrupuw. Williams patrzy na niego przez ca dugo namiotu - na tego niewysokiego, lekko
kulejcego mczyzn. Nikt nie wiedzia, dlaczego utyka, nie mia nigdy adnego wypadku. Ten czowiek
zawsze potakiwa wadzy. Wiedzia doskonale, jakie byy zamiary wielkich tajnych karteli, podziwia ich si i
pragn mie w tym swj udzia. Mia jednak jeszcze jeden sekret.
Ten czowiek, tak samo zreszt jak sam genera i inni przywdcy, po prostu ba si Indian. Chcia si ich
pozby nie tylko dlatego, e mogli stanowi zagroenie i opnia rozwj przemysu i ekonomii, ktre powinny

33

oywi te tereny. Oni wszyscy bali si tubylcw z innego, gbszego powodu. Przeczuwali jak gbok,
niedostpn wiedz, ktra, cho znana jedynie nielicznej indiaskiej starszynie, wyranie emanowaa z ich
kultury, niepokoia, bya jakby napomnieniem i przypomnieniem czego, co nie powinno nigdy zosta
zapomniane; wzbudzaa poczucie winy...
Williams dowiedzia si pniej, e owa crka misjonarza doprowadzia do spotkania wszystkich najwikszych
indiaskich wodzw, szamanw i uzdrowicieli. Byo to ostatnie wezwanie, by zjednoczyli si i odwoali do tej
swojej gbokiej wiedzy, uyli jej dla ratowania wiata, ktry w tak zawrotnym tempie wymyka si spod ich
kontroli i zwraca przeciwko nim. W gbi duszy Williams wiedzia doskonale, e ta kobieta powinna by
wysuchana, lecz w momencie prby zmilcza... nie uczyni nic, kiedy jednym krtkim skinieniem gowy
genera odrzuci ostatni moliwo pokoju i nakaza rozpocz bitw.
Potem wspomnienia Williamsa przeniosy go daleko w lasy, na miejsce nadchodzcej bitwy. Kawaleria
nacieraa w niespodziewanym ataku. Indianie bronili si, napadajc na biaych z obu stron. W oddali jaki
pokanej postury mczyzna oraz kobieta prbowali ukry si, za ska. Mczyzna by modym naukowcem,
doradc Kongresu. Przyby tu jako obserwator, a teraz by przeraony, e znalaz si tak blisko bitwy. To
wszystko nie tak, to nie miao by tak. By tylko ekonomist, nie chcia dowiadcza przemocy. Przyjecha tu z
przekonaniem, e biali i Indianie wcale nie musz walczy, e ekspansja ekonomiczna pomoe obu stronom, e
pozwoli obu kulturom lepiej si rozwija, zintegrowa. Bya z nim ta sama kobieta, ktra wczeniej przysza do
obozu wojskowego. Czua si opuszczona, zdradzona. Wiedziaa, e jej wysiki mogy przynie rezultaty,
gdyby tylko jej posuchano. Powiedziaa sobie jednak, e si nie podda, e nie ustanie tak dugo, a ta przemoc
si nie skoczy! Wci powtarzaa w mylach: Mona temu zaradzi! Mona to uzdrowi!
Nagle na zboczu wzgrza tu za ich plecami dwch biaych jedcw zaczo naciera na samotnego Indianina.
Wytaem wzrok, eby go lepiej zobaczy i w kocu rozpoznaem w nim tego penego gniewu wodza, ktrego
widziaem w swych mylach podczas rozmowy z Davidem. Tego samego, ktry tak ostro wystpowa przeciw
pokojowym rozmowom z biaymi. Teraz szybko si odwrci i wystrzeli strza wprost w serce jednego z
napastnikw. Drugi onierz zeskoczy z konia i rzuci si na Indianina. Walczyli zawzicie, a w kocu n
biaego zagbi si w gardle smagego wodza. Krew obficie popyna na ziemi. Patrzc na t walk,
roztrzsiony mody naukowiec baga kobiet, by uciekaa razem z nim, ale ona tylko uciszya go gestem doni i
nakazaa, eby si nie rusza. I wtedy po raz pierwszy Williams dostrzeg starego szamana, ukrytego za
drzewem nieopodal tej pary. Jednak jego posta to pojawiaa si, to znikaa sprzed oczu. W nastpnej chwili
kolejny oddzia kawalerii wynurzy si zza zbocza, nacierajc wprost na to wzgrze. Hukny wystrzay,
przeszywajc piersi biaego mczyzny i kobiety. StaryIndianin sta spokojnie, wyprostowany, by po chwili
take polec.
W tym momencie Williams popatrzy na inne wzgrze, ktre growao nad ca panoram. Jaki czowiek
obserwowa bitw z jego szczytu. Ubrany by w wyprawione skry i trzyma za uzd jucznego mua jak typowy
grski traper. Obojtnie odwrci si od pola bitwy i zszed ze wzgrza z drugiej strony, przeszed obok jeziora,
do ktrego wpaday wodospady i znikn z pola widzenia. Wtedy, ku memu oszoomieniu, rozpoznaem to
miejsce! Bitwa toczya si dokadnie tu, gdzie spotkaem Willa, na poudnie od wodospadw!
Kiedy ponownie zwrciem uwag na Williamsa, przeywa jeszcze te sceny pene nienawici i przelanej krwi.
Wiedzia teraz, e jego niemoc podczas konfliktu z Indianami, jego bierno zdeterminowaa ycie, jakie
wybra w swej kolejnej inkarnacji, lecz i tym razem, po raz kolejny, nie potrafi dziaa. W yciu, ktre wanie
zakoczy, znw napotka i t kobiet, i tego doradc kongresu, ale i tym razem nie pomg im w ich misji; nie
zdy. Williams wiedzia, e mia si spotka z tym mczyzn na szczycie jakiego wzgrza, w krgu
wielkich drzew, mia rozbudzi w nim wiadomo, by ten mg znale w dolinie kolejnych sze osb i
stworzy wraz z nimi grup siedmiu. Grupa ta miaa wsplnie przezwyciy lk.

34

Ta myl znw wywoaa w nim gbokie wspomnienia. Lk by wielkim wrogiem ludzkoci w cigu caej jej
historii. Williams przeczuwa, e kultura na ziemi rozpoczyna obecnie proces polaryzacji, e ci, ktrzy chc
kontrolowa wiat, wykonaj ostateczny wysiek, by zdoby nad nim wadz, e bd chcieli wykorzysta nowe
technologie dla swych wasnych celw. Williams cierpia. Wiedzia, jak niezwykle istotne jest, by owa grupa
siedmiu osb si spotkaa. Od takich grup zaleaa teraz caa historia, i tylko jeli si spotkaj, jeli zrozumiej
natur lku, tylko wtedy bdzie mona powstrzyma polaryzacj i zaprzesta eksperymentw, ktre maj
miejsce w tej dolinie.
Bardzo powoli zdaem sobie spraw, e znw znajduj si w miejscu wypenionym mikkim, biaym wiatem.
Wizje Williamsa si skoczyy, i zarwno on, jak i pozostae istoty, nagle zniknli. Potem odczuem jakby
szybki ruch w ty, od ktrego zakrcio mi si w gowie, straciem na moment poczucie przestrzeni.
Po chwili zauwayem, e Will jest znw obok mnie.
- Co si stao? - spytaem. - Gdzie oni s?
- Nie jestem pewien - odpowiedzia.
- Co tu si dziao?
- Williams dowiadcza Przegldu ycia. Skinem
gow.
- Wiesz, na czym to polega? - zdziwi si Will.
- Chyba tak - odparem. - Wiem, e ludzie, ktrzy przeyli mier kliniczn, czsto opowiadaj, e widzieli
cae swoje ycie; czy wanie to miae na myli?
- Tak... w pewnym sensie. Przegldy ycia mog mie wielki wpyw na kultur caej ludzkoci. To jest
rwnie cz owej doskonalszej perspektywy, ktr daje wiedza o innym wymiarze. Tysice osb przeyy
mier kliniczn i kiedy ich historie s powtarzane i staj si szeroko znane, realno Przegldu ycia staje si
czci naszej ziemskej wiadomoci. Wiemy, e po mierci bdziemy musieli znw spojrze na swoje ycie i
rozpacza nad kad stracon okazj, nad kadym przypadkiem, kiedy nie podjlimy waciwego dziaania. I
ta wiedza przyczynia si do tego, e coraz bardziej polegamy na naszej intuicji, e prbujemy zatrzymywa w
umyle obrazy i nauki, ktre ona podpowiada. To daje nam moliwo peniejszego i bardziej wiadomego
wykorzystania naszego ycia. Nie chcemy przecie traci wanych okazji. Nie chcemy kiedy w przyszoci,
spogldajc wstecz, zda sobie sprawy z tego, e jako przegapilimy to ycie, e nie udao nam si podj
waciwych decyzji.
Nagle Will zamilk i przekrzywi gow, jakby nasuchiwa.
W tym momencie poczuem ukucie w splocie sonecznym i te usyszaem ten natarczywy pomruk. Po chwili
dwik znikn.
Will rozglda si wok. Biel, ktra nas otaczaa, poprzetykana bya teraz pasemkami ciemnej szaroci.
- Cokolwiek to jest, wpywa take na inny wymiar! - powiedzia zaniepokojony. - Nie wiem, czy zdoamy
utrzyma poziom naszych wibracji.
Po jakim czasie szare pasemka powoli zblady i znw powrcia nieskazitelna biel.

35

- Pamitasz to ostrzeenie w Dziewitym Wtajemniczeniu?


To dotyczce nowych technologii? - spyta Will. - Williams te mwi o tych, ktrzy yj w lku i maj wadz
nad now technologi.
- A co z t grup siedmiu osb, ktra miaa si znw spotka? I tymi wspomnieniami Williamsa z
dziewitnastego wieku?
Will, w moich wizjach widziaem to samo, te same osoby. Co to znaczy?
Will stawa si coraz bardziej powany. - Myl, e przybylimy tu wanie w tym celu, by to zobaczy. I myl
te, e ty jeste jednym z grupy siedmiu.
Nagle dwik znw zacz narasta.
- Williams powiedzia, e najpierw musimy zrozumie ten lk - podkreli Will - by potem umie go zwalczy.
I wanie to powinnimy teraz zrobi: znale sposb, jak poj lk.
Zaledwie Will skoczy zdanie, rozdzierajcy huk przeszy moje ciao i popchn mnie do tyu. Will wycign
do mnie rk, jego twarz staa si niewyrana i zamazana, staraem si chwyci jego do, ale nagle znikn mi
sprzed oczu, a ja spadaem w d, bezwolnie, byskawicznie, wrd migoccej feerii barw.

Pokonujc lk
Kiedy otrzsnem si z szoku, stwierdziem, e oto znw jestem nad wodospadami, a mj plecak ley o kilka
krokw dalej, pod skalnym nawisem, dokadnie tam, gdzie go wczeniej zostawiem. Rozejrzaem si: ani ladu
Willa. Co si stao? Gdzie on jest?
Zgodnie z moim zegarkiem, od chwili gdy przeniosem si w inny wymiar, mina nie wicej ni godzina.
Kiedy prbowaem mylami ogarn cae to dowiadczenie, wci nie mogem wyj z podziwu, jak wiele
mioci i akceptacji, a jak mao strachu tam czuem. Teraz jednak wszystko wok mnie zdawao si jakie
szare, przygaszone i niespokojne.
Z trudem podniosem plecak, a w moim ciele zacz narasta lk. Wrd tych ska czuem si teraz zbytnio
widoczny, postanowiem wic wrci do lasu, na poudniowe wzgrza i zosta tam tak dugo, dopki nie
podejm decyzji, co dalej. Wanie pokonaem pierwsze wzniesienie i schodziem ze zbocza, gdy dostrzegem
niskiego mczyzn, moe koo pidziesitki. Mia rude wosy, krtk, rzadk brdk, nosi lune, sportowe
ubranie. Nim zdyem si ukry, zobaczy mnie i pospieszy wprost w moim kierunku.
Kiedy podszed blisko, umiechn si niemiao.
- Obawiam si, e troch pobdziem. Czy moe mi pan pokaza drog powrotn do miasta?
Objaniem mu, jak doj do strumieni i potem wprost do stacji stranikw. Ucieszy si i wyranie rozluni. Wczeniej spotkaem ju jedn kobiet, te mwia, ebym zawrci, ale musiaem pomyli cieki. Pan take
wraca do miasteczka?
Przyjrzaem si bliej jego twarzy i wydao mi si, e wyczuwam w nim smutek, a nawet gniew.

36

- Nie, chyba jeszcze nie - odparem. - Szukam przyjaciki, ktra gdzie tu biwakuje. A jak wygldaa ta
kobieta, ktr pan spotka?
- Miaa jasne wosy i bkitne oczy. Mwia bardzo szybko, wic nie dosyszaem nazwiska. A kogo pan
szuka?
- Charlene Billings. Czy pamita pan co jeszcze z rozmowy z t kobiet?
- Mwia o Parku Narodowym, moe dlatego pomylaem, e ona te naley do tych poszukiwaczy, ktrzy si
tutaj krc. Prosia, ebym opuci dolin. Mwia, e musi tylko zabra swj sprzt i te wraca. Bya bardzo
zaniepokojona, jakby dziao si tu co zego i wszystkim miao zagraa niebezpieczestwo. Bya jednak
bardzo tajemnicza, nie podaa mi adnych szczegw. Szczerze mwic, w ogle nie wiem, o co jej chodzio...
- Z jego tonu wywnioskowaem, e ten facet nie lubi niedomwie.
- Zdaje si, e to wanie moga by moja przyjacika - powiedziaem tak mio, jak mogem. -Gdzie dokadnie
pan j spotka?
Wskaza na poudnie i poinformowa mnie, e byo to jaki kilometr dalej. Sza samotnie i z tamtego miejsca
skierowaa si na poudniowy wschd.
- W takim razie odprowadz pana a do rda - postanowiem.
Schodzilimy ju dusz chwil ze zbocza, gdy nagle zapyta:
- Skoro to paska przyjacika, to jak pan myli, gdzie ona sza?
- Nie wiem.
- Moe do jakiego tajemniczego miejsca? Szuka utopii... - umiechn si cynicznie. Zrozumiaem, e mnie
prowokuje.
- Moe tak, moe nie - odparem spokojnie. - A pan nie wierzy w takie utopie?
- Oczywicie, e nie. To naiwne mylenie z epoki neolitu.
- Mamy wic troch rne zapatrywania - odparem do sucho, bo nagle poczuem ogromne zmczenie i
chciaem jak najszybciej skoczy t dziwn wymian zda.
- Ale takie wanie s fakty - powiedzia ze miechem. - Nie bdzie adnej utopii, adne takie historie si nie
wydarz! Jest coraz gorzej i gorzej, a nie lepiej! Ekonomia wiatowa wymyka si spod kontroli, tylko patrze,
jak to wszystko wybuchnie.
- Czemu pan tak uwaa?
- Prosta obserwacja demografii. Przez wikszo tego stulecia w krajach zachodu dominowaa silna klasa
rednia, ktra optowaa za porzdkiem i rozsdkiem, wierzc, e jej system ekonomiczny moe uzdrowi ca
ludzko. Tyle e tej wiary zaczyna brakowa. To wida wszdzie. Coraz mniej ludzi ma zaufanie do tego
systemu, coraz rzadziej przestrzega si regu gry. A to dlatego, e klasa rednia si kurczy, zanika. Rozwj
technologii czyni ludzk prac bezwartociow, rozbija ludzko na dwie grupy: tych, ktrzy maj i tych,
ktrzy nie maj: S tacy, ktrzy posiadaj inwestycje i prawa wasnoci i ci, ktrzy ograniczeni s do
wykonywania sualczej pracy dla innych. Niech sobie pan do tego doda upadek systemu edukacji i ma pan
zarys caego problemu.
37

- To brzmi strasznie cynicznie - powiedziaem.


- Ale to wanie jest rzeczywisto. To jest prawda. Samo przetrwanie zabiera ludziom coraz to wicej i wicej
wysiku. Widzia pan ostatnie wyniki bada nad stresem? Nikt ju nie czuje si bezpieczny, a najgorsze jeszcze
si nawet nie zaczo. Zaludnienie planety jest coraz wiksze, a jeli technologia dalej si bdzie rozwijaa w
takim tempie, to jeszcze powikszy dystans midzy ludmi wyksztaconymi i niewyksztaconymi, a
najbiedniejszych bdzie coraz bardziej wyniszczaa zbrodnia i narkotyki... Jak pan myli - doda po chwili - co
si stanie w tych wszystkich zacofanych krajach? Ju w tej chwili wikszo rodkowego Wschodu i Afryki
jest w rkach religijnych fundamentalistw, ktrych celem jest zniszczenie tej cywilizacji, uwaaj j bowiem
za imperium za. Chc j zastpi jak perwersyjn teokracj, w ktrej przywdcy religijni decyduj o
wszystkim i maj sankcjonowane prawo skazywania na mier tych, ktrych sami uznaj za heretykw, i to na
caym wiecie... Prosz tylko pomyle, jaki normalny kraj wiadomie zgodziby si na tak rzeni i to w imi
duchowych wartoci? A jednak przykady wci mona mnoy. W Chinach cigle zabija si noworodki pci
eskiej. Wiedzia pan o tym? Powtarzam panu: prawo, porzdek. i poszanowanie dla ludzkiego ycia s w
coraz mniejszej cenie. wiat si degeneruje, rozprzestrzenia si mafijna mentalno, rzdzca si zawici i
zemst. I by moe jest ju za pno, by to wszystko zatrzyma. Ale wie pan co? I tak nikt si tym naprawd
nie przejmuje! Nikt! Politycy nawet nie kiwn palcem. Im zaley tylko na wadzy i forsie, i na tym, jak ich nie
straci. wiat zmienia si zbyt szybko. Nikt nie moe za nim nady i dlatego wszyscy wci si cigamy,
starajc si wyrwa dla siebie ile tylko mona, zanim bdzie za pno. I tak jest wszdzie i ze wszystkim.
W kocu zamilk na chwil, by wzi oddech i spojrza na mnie znaczco. Zatrzymaem si wanie na
szczycie, eby podziwia zbliajcy si zachd soca. Nasze oczy si spotkay. Chyba zda sobie spraw, e
troch go ponioso, i w tym momencie wyda mi si niesamowicie znajomy. Przedstawiem mu si, on take
poda mi swoje imi i nazwisko: Joel Lipscomb. Patrzylimy na siebie jeszcze przez chwil, ale nic w jego
twarzy nie wskazywao na to, by mnie rozpozna. Dlaczego spotkalimy si w tej dolinie? Kiedy tylko zadaem
sobie w mylach to pytanie, otrzymaem odpowied. On werbalizowa wizj globalnego lku, o ktrym mwi
Williams. Po plecach przebieg mi dreszcz. To spotkanie miao nastpi. Spojrzaem na niego z now uwag.
- Naprawd uwaasz, e jest a tak le?
- O tak, absolutnie - odpar bez wahania. - Jestem dziennikarzem i te same zjawiska, oczywicie w mniejszej
skali, mog obserwowa w swoim zawodzie. W przeszoci przynajmniej staralimy si wykonywa nasz
prac, respektujc pewne elementarne zasady etyczne. Ale ju tak nie jest. Teraz chodzi tylko o tani sensacj i
interes. Nikt ju nie szuka prawdy, nie prbuje jej przedstawia najlepiej i najobiektywniej, jak potrafi.
Dziennikarze szukaj najbardziej szokujcego sposobu podawania faktw oraz wszelkiego brudu, do jakiego
mog dotrze. Nawet jeli niektre oskarenia maj realne przesanki, to i tak podaje si je tylko dlatego, e
podnosz ogldalno programu czy nakad gazety. W tym wiecie, gdzie ludzie s albo znieczuleni, albo
przeraeni, najlepiej sprzedaje si to, co niewiarygodne. I taki rodzaj dziennikarstwa sam siebie napdza i sam
siebie niszczy. Wyobra sobie, e jaki mody dziennikarz chce si przebi i przetrwa w tej dungli. Musi si
dostosowa i robi to samo, co inni. Bo jeli nie, to zostanie w tyle, bdzie biedny i bezrobotny, przynajmniej
on tak uwaa. I wiesz, co wtedy robi? Zmyla jak nieprawdopodobn afer, niby to opart na faktach. To si
dzieje cigle.
Szlimy wci na poudnie, pod stopami gdzieniegdzie pojawiay si jeszcze skay.
- W innych zawodach jest dokadnie tak samo - cign Joel. - Popatrz tylko na adwokatw! By moe byy
takie czasy, e pozycja urzdnika sdowego co znaczya, czasy, gdy biorcy udzia w procesie mieli szacunek
dla prawdy i sprawiedliwoci. One z pewnoci miny. Przypomnij sobie tylko te ostatnie procesy sawnych
ludzi, transmitowane przez telewizj. Prawnicy, adwokaci, robi wszystko, by znieksztaci prawd; potrafi tak
wpyn na aw przysigych, e wrcz zmuszaj j do uwierzenia w mtne przypuszczenia, w hipotezy, ktre
s ich wasnym wymysem. Potem w telewizyjnych programach inni adwokaci szeroko komentuj i tumacz te

38

wywody i zawioci prawnego postpowania, jakby nie byo w tym adnej perwersji, jakby wszystko byo w
absolutnym porzdku. A tak wcale nie jest! Zgodnie z nasz konstytucj kady ma niby prawo do uczciwego
procesu, jednak pienidze sprawiaj, e adwokaci nie widz niczego zdronego w ukrywaniu faktw, w
wypaczaniu prawdy, byle tylko wybroni swego klienta. Z drugiej strony dziki telewizji w kocu moglimy na
wasne oczy zobaczy t korupcj, przekona si, na czym polega: adwokaci myl tylko o wyrobieniu sobie
synnego nazwiska i reputacji, by mc potem da wyszych stawek. Mog sobie na to pozwoli, bo s
przekonani, e nikomu na prawdzie nie zaley. I wiesz co? Maj racj, rzeczywicie nikomu nie zaley.
Przecie kady robi dokadnie to samo. Idziemy na skrty, mamy na uwadze tylko szybki zysk, nikt nie myli o
przyszoci. Bo podwiadomie wiemy, e nasz sukces jest kruchy, w kadej chwili moe si skoczy. I
brniemy w to dalej, nawet kosztem utraty zaufania innych, byle do przodu, byle po swoje... Ju niedugo
wszystkie spoeczne umowy, ktre spajaj nasz cywilizacj, zostan pogwacone. Pomyl tylko, co si stanie w
wielkich miastach, kiedy bezrobocie osignie jeszcze wyszy poziom. Ju teraz przestpczo wymkna si
spod kontroli. Policjanci nie bd przecie ryzykowali wasnego ycia dla spoeczestwa, ktremu i tak jest
wszystko jedno. Dlaczego maj by przesuchiwani przez jakiego prawnika, ktremu i tak nie zaley na
prawdzie, albo wykrwawia si na mier gdzie w ciemnej uliczce, skoro i tak nikt tego nie doceni? Lepiej
spoglda w inn stron i spokojnie odbbni swoje dwadziecia lat suby, moe nawet wzi na boku kilka
sutych apwek? I tak dalej, i tak dalej. Jak zatrzyma to bdne
koo?
W kocu zamilk. Przygldaem mu si, utrzymujc szybkie tempo marszu.
- Ty pewnie uwaasz, e jakie duchowe przebudzenie moe nas uratowa, co? - spyta po chwili.
- Mam tak nadziej.
Pospiesznie przeskoczy przez pie zwalonego drzewa, eby dotrzyma mi kroku.
- Suchaj - nie dawa za wygran - ja te przez chwil daem si nabra na te historie, na to gadanie o wyszym
celu, przeznaczeniu i Wtajemniczeniach. Zaczem nawet zauwaa w moim wasnym yciu do interesujce
zbiegi okolicznoci. Stwierdziem jednak, e to wariactwo. Ludzki umys potrafi sobie wmwi ca mas
takich rzeczy; nawet nie zdajemy sobie sprawy, e to robimy. Ale kiedy si temu bliej przyjrze, to cae
gadanie o duchowej odnowie to tylko czysta retoryka.
Ju chciaem odeprze jego argumenty, ale si powstrzymaem. Intuicja podpowiadaa mi, eby da mu si
najpierw wygada.
- Tak... - mruknem tylko. - To rzeczywicie moe czasem tak wyglda.
- Wemy na przykad, co mwi o tej dolinie - zacz znowu. - Takich wanie bzdur kiedy chtnie suchaem.
A to jest tylko dolina, pena drzew i krzakw, jak tysice innych dolin.
- Pooy do na pniu drzewa, ktre wanie mijalimy. - Wydaje ci si, e ten Park Narodowy przetrwa? Daj
spokj. Wiemy, jak ludzko zanieczyszcza oceany i cay ekosystem, jak wzrasta konsumpcja papieru i innych
produktw pozyskiwanych z drewna; to miejsce te ju niedugo zamieni si w pustyni jak wiele innych.
Nikomu nie zaley na drzewach. Jak mylisz, w jaki sposb rzdowi udaje si budowa tutaj drogi za pienidze
podatnikw, karczowa lasy, a potem sprzedawa drewno poniej jego rynkowej ceny? Albo rujnowa
najpikniejsze miejsca tylko po to, by prywatne koncerny deweloperskie byy szczliwe? Wiem, ty pewnie
uwaasz, e w tej dolinie dzieje si co tajemniczego. I nawet ci rozumiem. Kady by chcia, eby si
wydarzyo co niesamowitego, zwaszcza biorc pod uwag, jak nieciekawe staje si nasze ycie. Niestety, nic
takiego si nie dzieje. Jestemy tylko zwierztami, stworzeniami na tyle nieszczliwymi, by mie wiadomo,

39

e yjemy i umieramy, nie wiedzc nawet, jaki by tego ycia sens i cel. Moemy sobie wymyla i udawa, co
chcemy, jednak ten podstawowy egzystencjalny fakt jest wci niepodwaalny: niczego nie wiemy.
- Ty naprawd nie wierzysz w aden wymiar duchowy? - Spojrzaem na niego.
- Jeli Bg istnieje, musi by wyjtkowo okrutnym potworem - rozemia si gono. - Jak moesz w ogle
mwi o duchowej rzeczywistoci? Patrz na ten wiat! Jaki Bg wymyliby takie straszne miejsce, gdzie dzieci
umieraj w mczarniach z godu i chorb, podczas gdy drogie restauracje codziennie wyrzucaj na mietniki
tony ywnoci? Chocia... - doda po chwili -moe to wanie tak ma by? Moe taki jest boski zamiar? Moe
ci, ktrzy gosz koniec wiata, maj racj? Mwi, e ycie i historia to tylko sprawdzian wiary, ktry pokae,
kto zostanie zbawiony, a kto nie, e to boski sposb na odrnienie dobrych od zych... - Usiowa si
umiechn, ale wkrtce znw pogry si w swych mrocznych mylach.
Po raz kolejny przyspieszy kroku, by si ze mn zrwna.
Wchodzilimy na otwart przestrze, widziaem ju z daleka drzewo wron.
- Wiesz, co jeszcze twierdz ci od koca wiata? - spyta. - Kilka lat temu zbieraem o nich materiay. To
fascynujce.
- Nie, nie wiem. - Skinieniem gowy zachciem go, by mwi dalej.
- Studiuj proroctwa ukryte w Biblii, zwaszcza w ksidze Apokalipsy. Oni wierz, e yjemy teraz w czasach,
ktre nazywaj ostatnimi dniami, kiedy to zaczn si sprawdza wszystkie przepowiednie. W skrcie, mwi
tak: nadchodzi czas ponownego przyjcia Chrystusa i stworzenia boskiego krlestwa na ziemi. Ale zanim to
nastpi, Ziemia musi wycierpie seri wojen, klsk ywioowych, i innych apokaliptycznych katastrof
zapowiedzianych w Biblii. Znaj te wszystkie przepowiednie bardzo dokadnie i teraz cay czas obserwuj, co
si dzieje na wiecie, oczekujc, e nastpi kolejny punkt programu.
- A co on przewiduje? - spytaem.
- Pokojowe porozumienie na Bliskim Wschodzie, ktre pozwoli na odbudow wityni w Jerozolimie. Wedug
nich w jaki czas potem rozpocznie si rozam midzy ludmi i wszyscy prawowierni zostan zabrani z
powierzchni Ziemi i ywcem uniesieni do Nieba.
- Uwaaj, e ludzie zaczn tak po prostu znika? - Zatrzymaem si i spojrzaem na niego niepewnie.
- Tak, tak mwi Biblia. Potem ma nadej czas klski, siedem lat, podczas ktrych dla tych, co zostali na
ziemi, rozpta si prawdziwe pieko. Wszystko zacznie si rozpada na kawaki: gigantyczne trzsienia ziemi
zrujnuj ekonomi, wzburzone fale oceanw zalej wiele miast, a reszty dokona zbrodnia i grabiee. A potem
ma si pojawi polityk, prawdopodobnie gdzie w Europie, ktry wymyli plan, jak wszystko doprowadzi do
porzdku, oczywicie, jeli dojdzie do wadzy. Wtedy powstanie centralnie sterowana ekonomia, ktra bdzie
regulowaa handel w wikszoci pastw. Jednak eby bra w niej udzia i korzysta z nowych technologii,
kady bdzie musia przysic wierno temu przywdcy i da sobie wszczepi w do elektroniczny
mikroprocesor, ktry bdzie dokumentowa wszystkie ekonomiczne dziaania. Ten, jak go nazywaj,
Antychryst, ma najpierw chroni Izrael i uatwi wynegocjowanie pokoju, a potem przej do ataku,
rozpoczynajc wojn, w ktrej udzia wezm wszystkie kraje islamskie, Rosja, a w kocu Chiny. Wedle
przepowiedni, kiedy Izrael bdzie ju bliski poddania si, na ziemi zejd boscy anioowie i wygraj wojn.
Zapanuje wtedy pokj, ktry potrwa tysic lat. -Przekn lin i znw na mnie spojrza. - Wejd kiedy do
ksigarni i dobrze si rozejrzyj. Wszdzie znajdziesz komentarze do tych przepowiedni, a publikuje si ich
coraz wicej.

40

- A jak ty mylisz, czy ci, ktrzy gosz koniec wiata, mog mie racj?
- Nie, nie sdz. - Potrzsn gow. - Wszystko, co da si na tym wiecie przewidzie, to ludzka chciwo i
korupcja. Jaki dyktator rzeczywicie moe si pojawi i urosn w si, ale tylko dlatego, e znajdzie sposb,
by wykorzysta ju panujcy chaos.

- Mylisz, e tak si stanie?


- Nie wiem, ale powiem ci jedn rzecz. Jeli upadek klasy redniej bdzie si pogbia, biedni stan si jeszcze
biedniejsi, zbrodnia w wielkich miastach rozprzestrzeni si take poza nie, a do tego jeszcze wydarzy si,
powiedzmy, jaka seria powanych klsk ywioowych, ktre na chwil zachwiej wiatow ekonomi, to na
caym wiecie naprawd bdziemy mieli tysice godnych ludzi gotowych na wszystko; zapanuje totalna
panika. I jeli w takim zamieszaniu pojawi si kto, kto zaproponuje sposb na wyjcie z kryzysu, w zamian
dajc jedynie, bymy oddali cz naszych obywatelskich praw do wolnoci, to nie wtpi, e pjdziemy na
taki ukad.
Zatrzymalimy si na chwil, eby napi si wody z mojej manierki. Drzewo wron byo okoo pidziesiciu
metrw przed nami. Uniosem gow. Gdzie w oddali pojawi si znw ten cichy pomruk.
- Ty co syszysz? - zapyta Joel, mruc oczy.
- Taki dziwny przecigy dwik, jakby buczenie, ju wczeniej go syszaem. Myl, e w tej dolinie kto
moe robi jakie eksperymenty.
- Jakie znw eksperymenty? Kto by je przeprowadza? Dlaczego ja nic nie sysz?
Ju miaem mu odpowiedzie, kiedy obaj usyszelimy inny dwik. Suchalimy w napiciu.
- To jaki pojazd - powiedziaem.
Dwa szare jeepy nadjechay z zachodu i kieroway si wprost ku nam. Ukrylimy si szybko w pobliskich
krzakach. Samochody miny nas w odlegoci moe stu metrw. Jechay w t sam stron co jeep, ktrego
widziaem wczeniej.
- Nie podoba mi si to - rzuci cicho Joel. - Kto to by?
- C, na pewno nie suba lena, a tu nie wolno jedzi nikomu innemu. Myl, e ci ludzie musz by
zamieszani w eksperyment.
Wyglda na przeraonego.
- Jeli chcesz - powiedziaem - moesz std doj do miasta prostsz drog. Skieruj si na poudniowy zachd,
w stron tych wzgrz. Tam trafisz na strumie i wzdu jego biegu dojdziesz do miasta. Pamitaj, cay czas na
zachd. Moe nawet zdysz przed zmrokiem.
- A ty nie wracasz?
- Jeszcze nie. Pjd na poudnie i tam poszukam mojej przyjaciki.
- Przecie tym ludziom nie wolno przeprowadza adnych eksperymentw bez wiedzy wadz! -Joel zmarszczy
czoo.
41

- Wiem.
- Moe powinnimy co z tym zrobi? Kogo powiadomi? To jaka mierdzca sprawa. Nie odpowiedziaem.
Poczuem w odku nagy skurcz niepokoju.
Joel jeszcze przez chwil nasuchiwa, a potem oddali si szybko w kierunku, ktry mu pokazaem. Odwrci
si tylko raz i potrzsn gow.
Patrzyem za nim, a przeszed przez k i znikn mi z oczu. Potem pospieszyem na poudnie, znw mylc o
Charlene. Co ona tu robi? Gdzie sza, gdy spotka j Joel? Nie znaem odpowiedzi. Utrzymujc ostre tempo,
doszedem do strumienia w jakie p godziny. Soce byo teraz cakowicie schowane za chmurami tu nad
zachodnim horyzontem. Szare wiato rzucao niesamowite cienie na otaczajce mnie drzewa. Byem brudny i
zmczony, a suchanie gadaniny Joela wprawio mnie w nie najlepszy nastrj. Moe mam ju dosy dowodw,
eby si zgosi do wadz, moe wanie w ten sposb najlepiej pomog Charlene? Koatao mi w gowie kilka
pomysw, wszystkie jednak miay na celu usprawiedliwienie mojego powrotu do miasteczka.
Po obu stronach strumienia drzewa rosy do rzadko, zdecydowaem si wic przej troch dalej, w gstszy
las, cho wiedziaem, e te tereny s ju prywatn wasnoci. Po drodze znw usyszaem silnik samochodu.
Pobiegem szybko przed siebie, w kierunku ostrego skalnego wzniesienia. Wbiegem na szczyt i chciaem jak
najszybciej przeskoczy na drug stron, eby znikn z pola widzenia. Wtedy wanie spory gaz, od ktrego
prbowaem si odbi, usun mi si spod ng i zacz spada. Za nim posypay si inne kamienie. Straciem
rwnowag i runem w d. Upadem w niewielki skalny zaom, a obok mojej gowy wci przelatyway
kamienie. Kilka uderzyo mnie w klatk piersiow. Zdoaem przeturla si na bok; rkoma zakryem gow.
Kamienna lawina wci spadaa.
Wtedy ktem oka dostrzegem jaki niewyrany, biay, wietlisty ksztat, ktry pojawi si dokadnie naprzeciw
mnie. Rwnoczenie ogarn mnie niezwyky spokj. Byem pewien, e spadajce gazy jako mnie omin.
Zacisnem powieki i tylko suchaem oskotu ponad moj gow. Potem powoli otworzyem oczy i
prbowaem co dostrzec poprzez tumany wznoszcego si kurzu. Otarem twarz. Kamienie leay wok mnie,
jakby kto je rwniutko poukada. Jak to si stao? Co to za biay ksztat? Przez chwil bacznie si
rozgldaem. Nagle za jednym z wielkich gazw dostrzegem ruch. Wyskoczy zza niego modziutki ry i
spoglda mi prosto w oczy. Wiedziaem, e jest tak may, i powinien si sposzy i uciec, ale zamiast tego
ociga si i patrzy na mnie z ciekawoci. W kocu wystraszy go zbliajcy si dwik samochodu. Ry
uskoczy i w kilku susach znikn w lesie. Podniosem si i niezdarnie przebiegem kilka krokw, ale po chwili
znw upadem na skay. Przeraliwy bl przeszy ca nog. Z trudem podczogaem si jeszcze kilka metrw
dzielcych mnie od drzew. Przeturlaem si za pie wielkiego dbu w ostatniej chwili, bo szary jeep ju
podjeda do strumienia. Nieco zwolni, a potem znw skierowa si na poudniowy wschd. Z bijcym sercem
usiadem i zdjem but, eby obejrze kostk. Ju zaczynaa puchn. Dlaczego jeszcze to? - mylaem
wcieky. Kiedy prbowaem nastawi stop, zobaczyem nagle kobiet, ktra obserwowaa mnie z odlegoci
okoo trzydziestu metrw. Zamarem, a ona sza wprost na mnie.
- Wszystko w porzdku? - spytaa mio. Bya to wysoka Murzynka, moe czterdziestoletnia, ubrana w luny
dres i adidasy. Kosmyki czarnych wosw, ktre wysuny si z koskiego ogona, powieway na wietrze wok
jej skroni. W rce miaa may, zielony plecaczek.
- Siedziaam tam i widziaam, jak spadasz - powiedziaa. - Jestem lekarzem. Chcesz, ebym to obejrzaa?
- Bd bardzo wdziczny - wymamrotaem troch nieprzytomnie, nie mogc uwierzy w tak
nieprawdopodobny zbieg okolicznoci.

42

Uklka obok mnie, delikatnie badajc nog, jednak co chwila z niepokojem spogldaa w stron strumienia.
- Jeste tu sam? - spytaa.
Pobienie opowiedziaem jej o poszukiwaniach Charlene, ale nie zdradziem adnych szczegw. Odpara, e
nie spotkaa nikogo, kto by odpowiada temu opisowi. Kiedy mwia, a potem przedstawia si jako Maja
Ponder, we mnie roso coraz mocniejsze przekonanie, e mog j obdarzy absolutnym zaufaniem.
- Ja pochodz z Asheville - powiedziaa - ale prowadz wraz z partnerem mae centrum terapii kilka
kilometrw std. Niedawno je otwarlimy. Jestemy te wacicielami czterdziestu akrw doliny, wanie tutaj.
Nasz teren przylega do Parku Narodowego. - Zatoczya doni pkole. - I mamy jeszcze czterdzieci akrw od
tego wzniesienia na poudnie.
Otworzyem kiesze plecaka i wyjem swoj manierk.
- Chcesz troch wody? - spytaem.
- Nie dzikuj, mam swoj. - Signa do plecaczka, wyja butelk i otworzya j, ale zamiast si napi,
namoczya may rcznik i przyoya go do mojej stopy. Skrzywiem si z blu.
- No, mocno zwichne t kostk - powiedziaa, odwracajc si twarz do mnie.
- Jak mocno?
- A jak ty sam mylisz? - spytaa po chwili wahania.
- Nie wiem. Poczekaj, sprbuj na niej stan.
Zaczem si ju podnosi, ale Maja mnie powstrzymaa. - Poczekaj, zanim co zrobisz. Jak mocno, wedug
ciebie, zranie nog?
- O co ci chodzi?
- Bardzo czsto powrt do zdrowia zaley od tego, co uwaa pacjent, a nie lekarz.
Spojrzaem na kostk. - Myl, e chyba nie jest za dobrze. Bd si musia jako dosta do miasta.
- A co potem?
- Nie wiem. Skoro sam nie bd mg chodzi, moe wynajm kogo, eby szuka Charlene?
- Masz jakie wytumaczenie tego, e wypadek przytrafi ci si akurat teraz?
- Chyba nie. A czy to te ma znaczenie?
- Tak, bo czsto twoje nastawienie do wypadku czy choroby ma wpyw na proces zdrowienia.
Przygldaem jej si uwanie, wiadomy tego, e celowo nie chc jej rozumie. Co si we mnie buntowao,
mwio mi, e przecie nie mam teraz czasu na takie czcze dyskusje. Nie pora na to. Chocia pomruk usta,

43

mogem przypuszcza, e eksperyment wci trwa. Wszystko wok byo takie grone i prawie ju si
ciemniao... a Charlene moga by w niesamowitych opaach.
Rwnoczenie miaem dziwne poczucie winy wobec Mai.
Tylko dlaczego miabym si czu winny? Staraem si myle logicznie.
- Jakiej specjalnoci lekarzem jeste? - spytaem i upiem yk wody. Umiechna si i po raz pierwszy
dostrzegem, jak podnosi si poziom jej energii. Ona rwnie zadecydowaa, e moe mi zaufa.
- Pozwl, e ci opowiem, jakiego rodzaju medycyn uprawiam - powiedziaa. - Caa wspczesna medycyna
si zmienia, i to bardzo gwatownie. Nie mylimy ju o ciele jak o jakiej maszynie, ktrej czci z czasem si
psuj, zuywaj, i trzeba je naprawia lub wymienia. Zaczynamy rozumie, e zdrowie ciaa w ogromnej
mierze zaley od procesu umysowego; od tego, co mylimy o yciu i o sobie, zarwno na poziomie
wiadomoci, jak i podwiadomoci. To bardzo fundamentalna zmiana. Wedle starych zasad lekarz by
ekspertem i uzdrowicielem, pacjent za tylko pasywnym odbiorc, majcym nadziej, e to lekarz zna
wszystkie odpowiedzi. Teraz jednak wiadomo ju, e najwaniejsz rol w leczeniu odgrywa wewntrzne
nastawienie pacjenta. Najistotniejszym czynnikiem jest lk i stres, oraz to, jak umiemy sobie z nimi poradzi.
Czasem lk jest wiadomy, lecz bardzo czsto cakowicie go tumimy. Oto typowe podejcie macko:
zlekceway problem, odsun go od siebie, y dalej, jakby nic si nie stao. Jeli mamy takie podejcie do
ycia, to lk bdzie nas i tak zera, chocia nie bdziemy tego wiadomi. Oczywicie, e pozytywne
nastawienie jest bardzo wane, tyle e powinnimy je osiga, uywajc mioci, nie pychy. Dopiero wtedy
bdzie dziaao. Ja osobicie wierz, e nasze nie uwiadomione lki tworz blokady, tamujce w ciele
prawidowy przepyw energii. I w miejscach takich blokad pojawiaj si problemy. Lki zaczynaj dawa o
sobie zna coraz to intensywniej, a w kocu musimy im stawi czoo. Fizyczne objawy choroby to jej ostatni
stopie. Ideaem by byo, gdybymy umieli odblokowywa te miejsca, zanim choroba si pojawi.
- Uwaasz wic, e mona uleczy kad chorob lub jej zapobiec?
- Tak, by moe nie zmienimy w ten sposb naturalnej dugoci ludzkiego ycia, to ju chyba zaley od
Stwrcy, ale wcale nie musimy by chorzy, nie musimy by te ofiarami tak wielu wypadkw.
- Mylisz, e ta teoria dotyczy nie tylko chorb, ale te wypadkw, takich jak mj?
- O tak, i to czsto - odpara z umiechem. Nie bardzo
wiedziaem, co o tym sdzi.
- Suchaj, przepraszam ci, niestety nie mam teraz czasu na te rozwaania. Naprawd martwi si o moj
przyjacik. Musz zacz dziaa!
- Wiem, mam jednak przeczucie, e ta rozmowa nie potrwa dugo. A jeli si zbytnio pospieszysz i nie
wysuchasz mnie do koca, moesz nie zauway prawdziwego znaczenia tego ewidentnego zbiegu
okolicznoci, jaki si tu przytrafi. - Spojrzaa na mnie, sprawdzajc, czy zrozumiaem aluzj do Manuskryptu.
- Znasz Wtajemniczenia? - spytaem wprost.
Potakna.
- No wic, co mi radzisz?

44

- C, technika, w ktrej osigam najwiksze sukcesy, jest nastpujca: najpierw starasz si przypomnie
sobie, o czym dokadnie mylae tu przed wypadkiem. Co to byo? Jaki lk te myli ci objawiaj?
- To prawda, byem dosy zdezorientowany, zreszt, dalej jestem... - powiedziaem po chwili zastanowienia. Sytuacja w tej dolinie wydaje si o wiele powaniejsza, ni przypuszczaem. Czuem, e chyba nie potrafi jej
sprosta. Z drugiej strony wiedziaem, e Charlene moe potrzebowa pomocy. Byem rozdarty i niepewny, co
mam dalej robi.
- I dlatego wykrcie sobie kostk?
- Chcesz powiedzie, e popeniem sabota na samym sobie, eby si uwolni od odpowiedzialnoci i
unikn podjcia decyzji? Czy to nie za proste?
- Tylko ty moesz to stwierdzi, nie ja. Ale czsto te sprawy bywaj bardzo proste, wrcz banalne. Poza tym
najwaniejsze jest, by nie traci czasu na obron czy uzasadnianie swojego stanowiska. Po prostu przyjmij, e
tak byo. Staraj si raczej przypomnie sobie, skd si w ogle wzi twj problem zdrowotny. Poszukaj w
sobie.
- Ale jak mam to zrobi?
- Musisz uspokoi umys i przyjmowa informacje.
- Intuicyjnie?
- Intuicj, modlitw, jak ci najwygodniej.
Znw si wewntrznie zbuntowaem. Nie byem pewien, czy w tej sytuacji potrafi si dostatecznie
zrelaksowa. W kocu jednak zamknem oczy i na chwil moje myli si zatrzymay. Potem jednak ruszy cig
wspomnie z caego dnia. Pozwoliem im przepyn i znw oczyciem umys. Nagle zobaczyem scen ze
swojego ycia, kiedy miaem dziesi lat. Widziaem, jak kutykajc, odchodz z boiska futbolowego i byem
wiadomy, e tylko udaj kontuzj! Rzeczywicie! Miaem zwyczaj udawa skrcenie kostki, eby unikn gry
pod wpywem stresu. Zupenie o tym zapomniaem! Teraz przyszo mi do gowy, e potem czsto mi si
zdarzao naprawd skrca nog w kostce, w najrozmaitszych sytuacjach. Kiedy tak sigaem w gb swojej
pamici, zobaczyem kolejn niewyran scen. Tym razem byem w innym czasie. Czuem si odwany,
impulsywny, pewny siebie. Pisaem co przy wietle wiecy, kiedy nagle drzwi otworzyy si z oskotem.
Przeraonego wycignito mnie na zewntrz.
- Chyba co mam. - Otworzyem oczy i spojrzaem na Maj.
Opowiedziaem jej wspomnienie z dziecistwa, jednak ta druga wizja bya zbyt ulotna, eby j opisa, wic w
ogle o niej nie wspomniaem.
- I co o tym mylisz? - spytaa, kiedy skoczyem mwi.
- Nie wiem. To skrcenie to przecie zupeny przypadek.
Trudno mi wyobrazi sobie, e spowodowaa je moja wewntrzna niech do podjcia decyzji. Poza tym,
bywaem ju wiele razy w sytuacjach o wiele gorszych ni ta, i jako nie skrcaem sobie ng. Dlaczego
miaoby si to zdarzy akurat teraz?

45

Zamylia si. - Kto wie. .. - powiedziaa po chwili - moe teraz nadszed czas, by przyjrze si staremu
nawykowi. Wypadki, choroby, uzdrowienia, wszystko to jest o wiele bardziej tajemnicze, ni moemy sobie
wyobrazi. Wierz, e mamy nieograniczon zdolno wpywania na to, co przydarzy nam si w przyszoci,
wczajc w to uzdrowienie. Tu jednak, jak ju mwiam, wszystko zaley od siy pacjenta. Dlatego nie
chciaam pierwsza powiedzie ci, jak powana jest twoja kontuzja. Nauczyam si, e opinie lekarskie trzeba
przekazywa bardzo ostronie. Przez lata ludzie wyksztacili w sobie niemale bezkrytyczn wiar w lekarzy.
Pacjenci zbyt mocno bior ich zdanie do serca. Lekarze sprzed stu lat wiedzieli o tym doskonale i czsto
malowali przed pacjentami zupenie nierealistyczny obraz wyzdrowienia. Kiedy lekarz mwi, e pacjent
wyzdrowieje, ten tak wicie w to wierzy, e si umysu zaprzga wszystkie swe siy w proces zdrowienia. W
pniejszych latach zaczy jednak bra gr aspekty etyczne i lekarze uznali, i pacjent ma prawo do zimnej,
naukowej diagnozy. Niestety, kiedy to prawo wprowadzono w ycie, pacjenci bardzo czsto umierali tylko
dlatego, e powiedziano im, i s miertelnie chorzy. Teraz wiemy, e opisujc stan pacjenta, musimy by
bardzo ostroni, bo tak wielka jest sia sugestii. Siy umysu trzeba skierowa w pozytywn stron. Ciao jest
zdolne do cudownych samouzdrowie. Czci ciaa, o ktrych dawniej mylano jak o materialnych
przedmiotach, s w gruncie rzeczy systemami energetycznymi, ktre w cigu jednej nocy mog ulec
cakowitemu przeobraeniu. Czytae o wynikach ostatnich bada nad modlitw? Prosty fakt, e ten sposb
duchowej wizualizacji zosta potwierdzony naukowo jako skuteczny, cakowicie podwaa stary model
uzdrawiania. Trzeba opracowa zupenie nowy model, nowy system.
Przerwaa, by raz jeszcze nasczy wod rcznik wok mojej kostki.
- Osobicie wierz, e pierwszy krok polega na tym, by rozpozna lk, z ktrym zwizany jest aktualny
zdrowotny problem. To wskazuje blokad energetyczn w ciele i tym samym otwiera drog ku uzdrowieniu.
Drugi krok, to zebranie moliwie jak najwikszej iloci energii i precyzyjna koncentracja na tej blokadzie.
Chciaem j zapyta, jak si to robi, ale mi przerwaa. - No, sprbuj od razu. Podnie poziom swojej energii tak
bardzo, jak tylko moesz.
Posuchaem jej rady i zaczem si skupia na piknie otaczajcego mnie wiata, czc si z moj wewntrzn
energi. Wywoywaem w sobie uczucie mioci. Powoli kolory wok mnie stay si ywsze, a wszystko, na co
patrzyem, byo bardziej wyraziste, intensywniej obecne. Widziaem, e Maja rwnie wznosi si na wyszy
poziom energetyczny.
Kiedy poczuem, e podniosem moje wibracje na tyle, na ile mogem, znw spojrzaem na Maj.
- Dobrze - pochwalia mnie z umiechem. - A teraz skoncentruj si na blokadzie.
- Jak mam to zrobi? - spytaem.
- Uyj wasnego blu. Po to wanie si pojawi, eby pomc ci si skupi.
- Co? Mylaem, e chodzi o pozbycie si blu!
- Niestety, tak zawsze mylano, a tymczasem bl jest najlepszym drogowskazem.
- Drogowskazem?
- No tak - potwierdzia, naciskajc rozmaite miejsca na mojej stopie. - Jak bardzo boli ci w tej chwili?
- To taki rwcy bl, ale da si wytrzyma.

46

Odwina rcznik. - Skup ca uwag na blu i staraj si go czu najsilniej, jak moesz. Okrel precyzyjnie jego
miejsce.
- Przecie wiem, co mnie boli. Kostka.
- Tak, ale kostka jest dua. Gdzie dokadnie?
Skupiem si na tym rwaniu. Maja miaa racj. Sam uoglniem bl do caej kostki, tymczasem w obecnej
pozycji, gdy noga bya wycignita, a stopa zwrcona do gry, bl najsilniej wystpowa w lewej grnej czci
stawu, po wewntrznej stronie.
- Dobra - powiedziaem - mam go.
- Wic teraz skup ca uwag dokadnie na tym jednym miejscu. Bd tam caym sob.
Nie odzywaem si przez kilka minut. Jak mogem, wszedem w swj bl. Zauwayem, e inne odczucia oddychanie, wiadomo reszty ciaa, lepki pot na mym karku - wszystko to zblado i odsuno si na dalszy
plan.
- Czuj ten bl - przypominaa mi.
- Dobra. Jestem w nim.
- Co si dzieje z blem? - spytaa.
- Wci go czuj, ale jakby zmieni charakter... Jest teraz cieplejszy, mniej mi przeszkadza, bardziej
przypomina swdzenie... - Kiedy mwiem, bl wrci do swej poprzedniej postaci.
- Co si dzieje, on wraca!
- Wierz, e bl ma jeszcze waniejsze zadanie, ni tylko mwi nam, e fizycznie co jest nie tak. Moe take
wskazywa miejsce, z ktrym zwizane s inne trudnoci, tak bymy mogli i za nim w gb ciaa, jak za
wiatem przewodnim i skupi uwag i energi tam, gdzie trzeba. Oczywicie w przypadku blu tak silnego, e
uniemoliwia on koncentracj, wci moemy uywa rodkw znieczulajcych, cho ja uwaam, e lepiej jest
zawsze odczuwa cho troch blu, tak by mona si nim posuy jako drogowskazem.

Przerwaa i spojrzaa na mnie.


- Co teraz? - spytaem.
- Teraz musisz wiadomie przesa wysz bosk energi dokadnie w miejsce okrelone przez bl, z intencj,
by mio doprowadzia komrki do stanu idealnego funkcjonowania.
Sprbowaem to zrobi.
- Nie przestawaj - kierowaa mn Maja - musisz poczu cakowite poczenie z tym miejscem. Przeprowadz
ci przez to.
Kiwnem gow, gdy byem gotw.

47

- Poczuj bl caym sob - zacza - a teraz wyobra sobie energi mioci wnikajc prosto w serce tego blu,
wyobra sobie, jak mio wprawia ten punkt twego ciaa, wszystkie jego atomy, w wysze wibracje. Zobacz,
jak czstki dokonuj kwantowego skoku i osigaj optymaln dla siebie czstotliwo drga. Poczuj dosownie
swdzenie w tym miejscu, w miar jak wibracje komrek wzrastaj.
Przerwaa na ca minut, potem znw zacza mwi: - A teraz, nie odwracajc uwagi od centralnego punktu
blu, zacznij czu to dziwne askotanie w obu nogach... dochodzi teraz a do bioder... i do brzucha, i do klatki
piersiowej... do szyi i do gowy. Czujesz, jak cae twoje ciao lekko dry od tej wysokiej wibracji. Zobacz kad
cz swego ciaa, kady wewntrzny organ pracujcy z optymaln czstotliwoci.
Postpowaem zgodnie z jej wskazwkami i rzeczywicie, po kilku minutach cae moje ciao stao si jakby
lejsze, bardziej naenergetyzowane. Utrzymaem ten stan przez jakie dziesi minut, po czym otworzyem
oczy i spojrzaem na Maj.
Przywiecajc sobie moj latark, rozstawiaa mj namiot na paskim miejscu pomidzy dwoma sosnami.
Spojrzaa na mnie przez rami.
- I co, lepiej si czujesz?
Potaknem.
- Rozumiesz cay proces?
- Chyba tak. Wysyam energi w miejsce blu.
- Tak, ale rwnie wane byo to, co robilimy wczeniej. Trzeba zawsze zacz od przyjrzenia si temu, jakie
znaczenie ma wypadek czy choroba. Co to za lk, ktry powtarza si w twoim yciu, a ty go wci w sobie
zaguszasz? To o nim daje ci teraz zna twoje ciao. Odpowied na to pytanie otwiera blokad strachu, tak e
pniejsza wizualizacja moe zadziaa. Kiedy blokada jest ju otwarta, moesz uy swego blu jako
drogowskazu, podnoszc wibracje najpierw w tym miejscu, a potem w caym ciele. Ale pamitaj, jak niezwykle
istotne jest poznanie przyczyny lku. Jeli rdo wypadku czy choroby ley gdzie bardzo gboko, czsto
trzeba si posuy hipnoz lub podda terapii, by do niego dotrze.
Opowiedziaem jej o tym obrazie z przeszoci, w ktrym otwarto drzwi i wycignito mnie na zewntrz.
Zamylia si.
- Czasami korzenie takiej psychicznej blokady sigaj bardzo gboko. Kiedy jednak z uporem dry si
problem i poszukuje przyczyn lku, w rezultacie moemy uzyska peniejszy obraz tego, kim naprawd
jestemy i czym jest nasze obecne ycie na ziemi. To z kolei otwiera drzwi do ostatniego i, jak wierz,
najwaniejszego kroku w procesie uzdrawiania. Bo najistotniejsze jest spojrzenie tak wnikliwe, by pozwolio ci
przypomnie sobie, co naprawd chcesz zrobi ze swoim yciem. Prawdziwe uzdrowienie dokonuje si wtedy,
gdy umiemy wyobrazi sobie tak przyszo, ktra nas fascynuje i podnieca. To inspiracja i nadzieja utrzymuj
nas przy zdrowiu. Ludzie nie doznaj uzdrowie po to, by si w yciu nudzi czy oglda jeszcze wicej
telewizji.
Patrzyem na ni przez chwil, a potem spytaem:
- Wspomniaa, e modlitwa pomaga. W jaki sposb najlepiej jest si modli za kogo, kto jest chory?
- Wci staramy si to odkry. To ma co wsplnego z procesem opisywanym w smym Wtajemniczeniu, z
tym, jak przesya innej osobie energi i mio, ktra przepywa przez nas, lecz pochodzi z boskiego rda. W

48

tym samym momencie naley wizualizowa, by ta osoba przypomniaa sobie, co rzeczywicie chce uczyni ze
swoim yciem. Ja tak wanie robi, leczc moich pacjentw. Oczywicie, czasem zdarza si tak, e dana osoba
przypomina sobie, i wanie nadszed dla niej czas, by przenie si w inny wymiar. I kiedy tak si dzieje,
powinnimy to zaakceptowa.
Maja koczya ju rozstawia mj namiot.
- Pamitaj te, e tym wszystkim rzeczom, o ktrych ci mwiam, powinna towarzyszy jak najlepsza opieka
ze strony medycyny konwencjonalnej - dodaa. - Gdybymy byli bliej mojej kliniki, to przede wszystkim
zrobiabym ci wszystkie potrzebne badania, ale w obecnej sytuacji radz ci pozosta tu na noc, chyba e masz
co przeciwko temu. Lepiej, jeli przez jaki czas bdziesz oszczdza nog.
Ustawia mj palnik, zapalia pomie, wsypaa do garnka zup w proszku.
- Id do miasteczka - powiedziaa. - Musz zdoby banda na twoj kostk i inne rzeczy, ktrych moemy
potrzebowa. Potem wrc zobaczy, co z tob. Przynios ze sob krtkofalwk, gdyby trzeba byo wzywa
pomocy.
Zgodziem si.
Przelaa resztk swojej wody do mojej manierki i raz jeszcze spojrzaa na mnie. Za jej plecami ostatnie blaski
wiata znikay na zachodzie.
- Mwia, zdaje si, e twoja klinika jest tu niedaleko? - spytaem.
- Tak, niecae dziesi kilometrw na poudnie - odpara. - Za tym zboczem, ale niestety, z tamtej strony nie ma
wejcia w dolin. Jedyna droga to ta, ktra biegnie na poudnie od miasta.
- Jak si tu znalaza?
- To mieszne - umiechna si lekko zaenowana. - Zeszej nocy miaam sen, e id do doliny i dzi rano
zdecydowaam, e wanie tak zrobi. Ostatnio ciko pracowaam i stwierdziam, e potrzebuj chwili
zastanowienia nad tym, w jakim kierunku ma i nasza praca w klinice. Mj partner i ja mamy due
dowiadczenie w leczeniu naturalnym, w metodach chiskich, zioolecznictwie. Rwnoczenie mamy dostp do
najnowszych zdobyczy medycyny konwencjonalnej, pomagaj nam w tym komputery. Od lat marzyam, by
pracowa w takim miejscu.
Zamilka na chwil.
- Zanim si pojawie, siedziaam sobie, o tam, a moja energia dosownie eksplodowaa. Czuam si tak,
jakbym w jednej chwili zobaczya histori caego mojego ycia, kade wydarzenie od wczesnego dziecistwa
a po chwil obecn. To byo najpeniejsze dowiadczenie Szstego Wtajemniczenia, jakie kiedykolwiek
miaam. Dowiedziaam si, e cae moje dotychczasowe ycie byo jedynie przygotowaniem. Odkd sigam
pamici, moja matka walczya z przewlek chorob, ale nigdy nie chciaa wzi aktywnego udziau w swoim
leczeniu. W tamtych czasach lekarze nic jeszcze o tym nie wiedzieli, ale pamitam, e w dziecistwie jej upr
mnie irytowa i sama zbieraam wszystkie moliwe nowe informacje o dietach, witaminach, poziomie stresu,
medytacji i roli tego wszystkiego w procesie leczenia. Prbowaam j przekona, eby sama co robia. Kiedy
dorastaam, targaa mn niepewno, czy powinnam i do klasztoru, czy zosta lekarzem. Sama nie wiem, to
byo tak, jakbym miaa zadecydowa, jak najlepiej uy intuicji i wiary, by zmieni przyszo i uzdrawia
ludzi. . . Natomiast mj ojciec - cigna dalej - on by zupenie inny. By uczonym, biologiem, ale nigdy
niczego mi nie opowiada, nie wyjania, na czym polegay jego badania, pisa o nich tylko w swoich
naukowych referatach. Jego pracownicy traktowali go jak boga. By surowy, niedostpny - chodzcy autorytet.

49

Kiedy dorosam, zmar na raka, zanim zdyam poj, czym si naprawd zajmowa. Pracowa nad systemem
immunologicznym, a dokadnie nad tym, jak czynne zaangaowanie w ycie polepsza odporno organizmu...
By pierwszy, ktry dostrzeg t zaleno, a teraz wszystkie wspczesne badania j potwierdzaj. A jednak
nigdy nie byo mi dane z nim o tym porozmawia. Kiedy zastanawiaam si nad tym, dlaczego mam ojca,
ktry tak si zachowuje. Teraz jednak zaakceptowaam fakt, e moi rodzice tworzyli mieszank charakterw
inspirujc mj rozwj. To dlatego przed narodzinami wybraam wanie ich. Patrzc na moj matk,
zrozumiaam, e kady z nas musi wzi odpowiedzialno za swoje wasne uzdrowienie. Nie mona jedynie
polega na innych. Uzdrawianie jest cile poczone z przeamywaniem lkw zwizanych z yciem, lkw,
ktrym nie chcemy stawi czoa. Powrt do zdrowia to take znalezienie swej wasnej inspiracji, wizji
przyszoci... Na przykadzie mego ojca przekonaam si, e medycyna musi by bliej ludzi, musi bra pod
uwag intuicj i wntrze tych, ktrych leczymy. Lekarze musz zej ze swych wie z koci soniowej.
Poczenie tego, co obserwowaam u obojga rodzicw sprawio, e zaczam poszukiwa nowego paradygmatu
w medycynie: podejcia, ktrego podstaw jest przejcie przez pacjenta kontroli nad wasnym yciem, powrt
na waciw drog. To jest moje przesanie, jak myl... to, e sami doskonale wiemy, jak uczestniczy w
swoim uzdrawianiu, zarwno fizycznie, jak i emocjonalnie. Moemy si nauczy, jak ksztatowa inn, lepsz
przyszo, a kiedy to zaczniemy czyni, wydarz si cuda.
Wstaa, spojrzaa najpierw na moj nog, potem na mnie.
- No, to id. Staraj si nie obcia tej kostki. Najbardziej potrzebny ci jest wypoczynek. Wrc rano.
Musiaem chyba wyglda na zaniepokojonego, bo uklka przy mnie i pooya obie donie na bolcym
miejscu.
- Nie martw si-powiedziaa. - Przy odpowiedniej dawce energii nie ma takiej choroby, ktrej nie mona
wyleczy; mona uleczy nawet nienawi, nawet wojn... Chodzi tylko o to; by mie odpowiedni wizj... Delikatnie poklepaa moj stop. - Uzdrowimy j! Zobaczysz!
Umiechna si, odwrcia i odesza.
Chciaem za ni zawoa i opowiedzie jej o wszystkim, czego dowiadczyem, w innym wymiarze i to; czego
dowiedziaem si o lku i o grupie siedmiu, ktra ma si tu znw spotka, ale tylko siedziaem ogarnity
ogromnym zmczeniem i jednak zadowolony z tego, e znikna wrd drzew. Jutro bdzie na to do czasu,
mylaem... bo wiedziaem ju doskonale, kim jest ta kobieta.

Pamitajc
Nastpnego ranka przenikliwy krzyk sokoa gwatownie wyrwa mnie ze snu. Przez chwil nasuchiwaem
uwanie, wyobraajc sobie jego lot. Krzykn raz jeszcze i zamilk. Usiadem i wyjrzaem przez poy namiotu;
dzie by pochmurny, ale ciepy, lekki wiatr porusza wierzchokami drzew.
Wyjem cienki banda z plecaka i starannie owinem nim kostk. Poruszyem ostronie stop i nie poczuem
zbyt wielkiego blu. Wyczogaem si z namiotu i stanem. Po chwili sprbowaem przenie ciar ciaa na
chor nog i postawiem pierwszy, niepewny krok. Kostka bya obolaa, ale kiedy szedem ostronie, wszystko
byo w porzdku. Zastanawiaem si, czy rzeczywicie pomogo leczenie Mai, czy te uraz nie by taki znw
powany? Teraz nie sposb byo to rozstrzygn.
Wycignem z plecaka czyste ubranie, zebraem brudne naczynia z kolacji i powoli, eby nie zrobi
nieostronego ruchu czy kroku, pokutykaem w stron strumienia. Znalazem miejsce, z ktrego nie byem
widoczny, rozebraem si i wszedem do wody. Bya zimna i orzewiajca. Leaem w niej, nie mylc o

50

niczym, starajc si nie zwraca uwagi na niepokj, ktry znw pojawi si w moim ciele. Obserwowaem
wielobarwne licie nad gow.
Nagle zacz mi si przypomina sen, ktry miaem tej nocy. Siedziaem w nim na skale... co si dziao... By
tam Will... i inni. Niejasno pamitaem bkitny i bursztynowy blask. Przez chwil jeszcze walczyem ze sob,
ale nie mogem sobie przypomnie niczego wicej.
Kiedy sigaem po mydo, spostrzegem nagle, e drzewa i krzewy wok mnie stay si wiksze i wyraniejsze.
To, e przypominaem sobie sen, w jaki sposb podnioso moj energi. Czuem si teraz lejszy ni
normalnie. W popiechu wypukaem naczynia, a kiedy koczyem, zauwayem, e wielki gaz na brzegu
dziwnie przypomina ska z mojego snu. Wstaem i przyjrzaem mu si z bliska. By paski, szeroki na kilka
metrw; tak... dokadnie odpowiada obrazowi ze snu.
W kilka minut ubraem si, zoyem namiot, spakowaem wszystkie rzeczy i ukryem je pod suchymi
gaziami. Potem wrciem nad strumie i usiadem na tym kamieniu, usiujc przypomnie sobie bkitny i
bursztynowy blask oraz dokadnie okreli miejsce, gdzie w moim nie sta Will - na lewo, troch za mn. W
tym momencie w moich mylach pojawi si wyrany obraz jego twarzy, jak zdjcie, portret. Starajc si jak
najdokadniej zapamita kady szczeg, prbowaem w wyobrani otoczy go tym dziwnym blaskiem.

W kilka sekund pniej poczuem jakby pocignicie w splocie sonecznym i zaczem wirowa w feerii barw.
Kiedy si zatrzymaem, znajdowaem si w emanujcej bladym bkitem przestrzeni, a obok mnie sta Will.
- Dziki Bogu, e wrcie! - powiedzia, przysuwajc si bliej. - Taki si zrobie gsty, e nie mogem ci
odszuka.
- Co si wtedy stao? Czemu dwik sta si taki gony?
- Nie wiem.
- Gdzie teraz jestemy?
- To taki dziwny poziom, chyba wanie tutaj wydarzaj si sny. Spojrzaem
w bkit. adnego ruchu.
- Bye tu ju wczeniej? - spytaem.
- Tak, zanim ci odnalazem nad wodospadami, tylko wtedy nie wiedziaem, dlaczego tu jestem. Przez chwil
obaj si rozgldalimy.
- Co si z tob dziao, kiedy wrcie?
Zaczem mu gorczkowo opowiada wszystko, co mi si przytrafio, poczwszy od spotkania Joela i jego
fatalistycznej przepowiedni. Will sucha uwanie, rozwaa kady szczeg.
- On wypowiada lk - stwierdzi w kocu.
- Ja te tak myl - skinem gow. - Uwaasz, e to, o czym mwi, rzeczywicie si dzieje? -spytaem.

51

- Zdaje mi si, e niebezpieczestwo polega raczej na tym, e wiele osb uwaa, i tak jest. Pamitaj, co mwi
Dziewite Wtajemniczenie: w miar jak ronie duchowe odrodzenie, ludzko musi przezwyciy coraz
silniejszy lk.
- Spotkaem jeszcze kogo. Kobiet.
Will sucha, jak opisywaem mu wypadek z kostk i sesj uzdrawiania, jak zaaplikowaa mi Maja.
Kiedy skoczyem, zamyli si, patrzc w przestrze.
- Myl, e Maja to ta kobieta z wizji Williamsa - dodaem. - Ta, ktra prbowaa zapobiec wojnie z Indianami.
- By moe jej wizja uzdrawiania to klucz od tego, jak walczy z lkiem - odpar Will. - To si nawet zgadza.
Zobacz, co si dotd wydarzyo. Przyjechae tu szuka Charlene i spotkae Davida, ktry powiedzia ci, e
Dziesite polega na szerszym zrozumieniu duchowego odrodzenia, ktre dokonuje si teraz na Ziemi, e
zrozumienie to moemy uzyska, pojmujc nasz zwizek z innym wymiarem. Powiedzia ci te, e to
Wtajemniczenie ma co wsplnego z wyjanianiem natury intuicji, z nauczeniem si utrzymywania ich w
naszych umysach, z penym zrozumieniem synchronicznoci naszych drg... Pniej sam odkrye, jak
pamita obrazy i w ten sposb odnalaze mnie przy wodospadach, a ja potwierdziem, e taki sposb
utrzymywania obrazw dziaa take w Zawiatach i e ludzko jest coraz bliej kontaktu z tym wymiarem.
Zaraz potem moglimy obserwowa Przegld ycia Williamsa, widzielimy, jak cierpi, bo nie pamita o tym,
czego chcia w tym yciu dokona, a miao to by spotkanie z grup ludzi, spotkanie, ktre mogo pomc
wszystkim walczy z lkiem zagraajcym duchowemu przebudzeniu. Williams mwi, e aby ten lk pokona,
musimy go najpierw zrozumie... i wtedy wanie si rozczylimy, a ty natkne si na tego dziennikarza,
Joela, ktry tak dugo i zawile objania ci - co? Pen lku wizj przyszoci. Mwi o strachu przed cakowit
destrukcj naszej cywilizacji... No i oczywicie zaraz potem spotykasz kobiet, ktra cae swoje ycie
powicia uzdrawianiu. A uzdrawia w taki sposb, e pomaga ludziom pokona energetyczne blokady w ciele,
pobudzajc ich pami, tak by przypomnieli sobie, po co naprawd s na tej planecie. To pami musi by tu
kluczem.
Nasz uwag zwrci nagy ruch. Jaka grupa dusz formowaa si o sto metrw od nas.
- One pewnie bd pomagay komu ni - powiedzia Will.
- Pomagaj nam ni? - Spojrzaem na niego zdziwiony.
- Tak, w pewien sposb. Inne dusze byy tutaj, kiedy nie zeszej nocy.
- Skd wiesz o moim nie?
- Kiedy ci zepchno z powrotem w fizyczny wymiar, staraem si ciebie odnale, ale nie potrafiem. A
potem, kiedy si zastanawiaem, co robi, zobaczyem twoj twarz, i wtedy si zbliyem do tego miejsca.
Kiedy tu byem za pierwszym razem, nie bardzo rozumiaem, o co tu chodzi, ale zdaje mi si, e teraz ju wiem,
co si dzieje, gdy pimy.
Potrzsnem gow, nie rozumiejc. Will wskaza na dusze.
- To wszystko dzieje si rwnoczenie, synchronicznie. Te byty, ktre widzisz, pewnie znalazy si tutaj w ten
sam sposb jak ja wczeniej, przypadkiem, a teraz najwyraniej czekaj, kto pojawi si w ich nie.
Natrtny pomruk w tle sta si goniejszy, tak e nie mogem odpowiedzie Willowi. Poczuem zawrt gowy,
traciem orientacj. Will podszed bliej, dotkn moich plecw.
52

- Zosta ze mn! Jest jaki powd, dla ktrego powinnimy to zobaczy!


Staraem si skoncentrowa i wtedy zauwayem nowy ksztat, ktry pojawi si obok tamtych dusz Najpierw
mylaem, e to nowe dusze, ale ju po chwili wida byo wyranie e ten ksztat jest o wiele wikszy... to co
rozrastao si przed naszymi oczyma i nagle rozwina si z tego caa scena, jak hologram, wcznie z
postaciami, scenografi, dialogiem. W centrum akcji staa jedna osoba, mczyzna, jakby znajomy. Po chwili
skupienia zdaem sobie spraw, e mczyzna, ktrego widzimy, to Joel.
Scena przed naszymi oczyma stawaa si coraz wyraniejsza, jak na kinowym ekranie. Staraem si
skoncentrowa, lecz gow przesaniaa mi mga. Nie do koca rozumiaem, co si dzieje. Kiedy akcja staa si
intensywniejsza, a dialogi goniejsze, duchowa grupa i dziennikarz zbliyli si do siebie. Po kilku minutach
wszystko si skoczyo i znikno.
- Co to byo? - spytaem.
- Ta posta w centrum sceny nia - powiedzia Will.
- To by Joel, ten, o ktrym ci opowiadaem.
- Jeste pewien? - spyta zdziwiony.
- Tak.
- Zrozumiae sen, ktry mu si wanie przyni?
- Nie, nie bardzo, co si tam dziao?
- ni o jakiej wojnie. On ucieka z bombardowanego miasta, wok niego wybuchay pociski, a on bieg i
myla tylko o tym, jak uciec i ocali ycie. Ale kiedy udao mu si wydosta z miasta i bezpiecznie wspi na
szczyt wzgrza, przypomnia sobie, e jego rozkazy byy zupenie inne. Mia si spotka z grup onierzy i
dostarczy im sekretne narzdzie, ktre mogo unieszkodliwi bro wroga. Ku swemu przeraeniu zda sobie
spraw, e o tym zapomnia i teraz przez niego wszyscy onierze i cae miasto miao ulec cakowitej zagadzie.
- Koszmar - skomentowaem.
- Tak, ale ma swoje znaczenie. Kiedy pimy, podwiadomie przenosimy si na ten wanie poziom, gdzie
przychodz inne dusze i pomagaj nam. Nie zapominaj o tym, jak dziaaj sny: objaniaj, w jaki sposb
rozwizywa biece problemy. Sidme Wtajemniczenie mwi, e sny naley interpretowa, nakadajc ich
akcj na prawdziwe sytuacje, ktre zdarzaj si w yciu.
- Ale jak rol odgrywaj w tym wszystkim te dusze? - Odwrciem si i spojrzaem na Willa.
Gdy tylko zadaem to pytanie, znw zaczlimy si przemieszcza. Will wci trzyma do na moich plecach.
Kiedy si zatrzymalimy, wiato zmienio si na zielone, lecz wok nas wci kryy przepikne
bursztynowe pasma. Wytyem wzrok i strumienie bursztynowego wiata stay si duszami.
Spojrzaem na Willa, ktry szeroko si umiecha. To miejsce jakby tchno radoci i atmosfer wita. Kiedy
patrzyem na dusze, kilka z nich wyranie si do nas zbliyo i uformowao grup. Twarze miay radosne i
umiechnite, cho w dalszym cigu trudno mi byo zatrzyma duej wzrok na ktrej z nich.

53

- S takie pene mioci - powiedziaem.


- Sprbuj, czy potracisz poczy si z ich wiedz - poradzi mi Will.
Kiedy skupiem si na nich z tak intencj, zrozumiaem nagle, e te dusze s zwizane z Maj. Byy
uradowane jej ostatnimi odkryciami, szczeglnie tym, e zrozumiaa, jak rol w jej yciu odegrali ojciec i
matka. Dusze wiedziay, e Maja w peni dowiadczya Szstego Wtajemniczenia i znajdowaa si ju na skraju
zrozumienia i przypomnienia sobie, dlaczego si narodzia.
Odwrciem si do Willa, ktry skinieniem gowy potwierdzi, e on te otrzyma te informacje.
I wtedy znw usyszaem pomruk; podwiadomie napiem minie. Will chwyci mnie mocno za ramiona.
Dwik po chwili usta, ale moje wibracje strasznie spady, patrzyem wic w kierunku dusz, starajc si na nie
otworzy i poczy z ich energi, by podnie poziom swojej. Ku memu zdziwieniu, dusze nagle wykonay
zwrot i przesuny si na now pozycj, dwa razy dalej od nas.
- Co im si stao? - spytaem.
- Chciae si z nimi poczy, eby wzmocni swoj energi - wyjani Will - zamiast si skupi i zczy
bezporednio z bosk energi w tobie. Te tak kiedy zrobiem. Ale te dusze nie pozwol, by pomyli je z
boskim rdem. Doskonale wiedz, e to wcale by ci nie pomogo w rozwoju.
Tak wic skoncentrowaem si na sobie i moja energia rzeczywicie po chWilli wzrosa.
- Jak moemy je przywoa? - spytaem.
Kiedy tylko to powiedziaem, dusze wrciy do swej poprzedniej pozycji. Wymienilimy z Willem zdziwione
spojrzenia. Will z niedowierzaniem spoglda na grup dusz.
- I co widzisz?
Skin gow w ich stron, nie odrywajc od nich wzroku, wic ja te skupiem si na nich i znw sprbowaem
odczyta ich wiedz. Po kilku chwilach ujrzaem Maj. Bya jakby zanurzona w zielonym wietle. Jej ciao byo
inne i rozsiewao jasny blask, byem jednak absolutnie pewny, e to wanie ona. Kiedy wpatrywaem si w jej
twarz, przed naszymi oczyma znw pojawi si holograficzny, trjwymiarowy obraz - bya to Maja w
dziewitnastym wieku, stojca w drewnianej chacie z kilkoma innymi ludmi. Bya podniecona planami
zaegnania konfliktu i przerwania wojny.
Zdawao si, e rozumie, i sukces zaley tylko od tego, czy bdzie umiaa sobie przypomnie, jak dotrze do
niezbdnej energii. Bdzie to moliwe tylko wtedy, gdy odpowiedni ludzie spotkaj si we wsplnym celumylaa. Najbardziej jej przychylny by mody, bogato odziany czowiek. Rozpoznaem w nim tego wysokiego
mczyzn, ktry pniej mia zgin wraz z ni. Wizja zmieniaa si szybko, teraz widzielimy nieudan prb
rozmowy z generaem, a po chwili scen na wzgrzach, gdy Maja i mody czowiek zostali zabici.
Na naszych oczach Maja obudzia si po swej mierci w innym wymiarze. Bya oburzona na sam siebie, e tak
nierozwanie i egoistycznie podesza do zadania powstrzymania wojny. Teraz wiedziaa, e wiele innych osb
miao racj: to nie by odpowiedni czas. Nie zgromadzono wystarczajcej iloci wiedzy z innego wymiaru, by
dokona takiego czynu. Jeszcze nie.
Potem zobaczylimy, jak Maja przemieszcza si z powrotem w zielone wiato i znw otacza j ta sama grupa
dusz, ktra wczeniej staa przed nami. To byo przedziwne, caa grupa miaa jakby ten sam wyraz twarzy...

54

Ale tak, na pewnym poziomie, ponad swymi cechami indywidualnymi, wszystkie dusze z grupy przypominay
Maj.
Spojrzaem pytajco na Willa.
- To duchowa grupa Mai - powiedzia.
- Co masz na myli?
- To grupa dusz, z ktrymi ona dzieli wsplne cechy - odpar podniecony. - To fantastyczne, teraz ju
rozumiem! Wiesz, kiedy ci szukaem, w jednej ze swych podry po tym wymiarze napotkaem grup dusz,
ktre wyglday zupenie jak ty. Teraz myl, e to bya wanie twoja duchowa grupa.
Zanim zdoaem cokolwiek odpowiedzie, w grupie przed nami powsta ruch. Znw pojawi si wyrany obraz
Mai. Wci otoczona duszami ze swej grupy, wydawaa si sta spokojnie na wprost intensywnego, biaego
wiata, podobnego do tego, ktre obserwowalimy przed Przegldem ycia Williamsa. Maja bya wiadoma,
e dzieje si co bardzo wanego. Jej moliwo dowolnego poruszania si po tym wymiarze zmalaa, a jej
uwaga na powrt zwrcia si w stron Ziemi. Widziaa teraz sw przysz matk, wieo po lubie. Kobieta
siedziaa na ganku i zastanawiaa si, czy stan zdrowia pozwoli jej na urodzenie dziecka. Maja zacza
rozumie, jak wielki moe uczyni postp w swoim rozwoju, jeli narodzi si wanie z tej matki. Ta kobieta
pena bya lku o swoje zdrowie, tak wic moga w dziecku wzbudzi wiadomo problemw z nim
zwizanych. Bdzie to wspaniae miejsce, by rozwin zainteresowania medycyn i uzdrawianiem, i nie bdzie
to wiedza oparta jedynie na intelektualnych przesankach, kiedy to umys wymyla wspaniae teorie, lecz nie
testuje ich w konkretnych yciowych sytuacjach. Tak si nie stanie, jeli bdzie dorastaa pod wpywem
psychiki tej kobiety. Maja wiedziaa, e sama ma tendencje do uciekania od realizmu w marzenia i e za takie
podejcie ju raz drogo zapacia w poprzednim yciu. To si wicej nie powtrzy, pomoe jej podwiadoma
pami o tym, co si wydarzyo w dziewitnastym wieku. To bdzie jej przypominao, by bya ostroniejsza.
Nie, tym razem zabierze si do sprawy powoli, bdzie nad tym sama pracowaa, a atmosfera stworzona przez t
kobiet bardzo jej w tym pomoe.
- Obserwujemy teraz, co si dziao, gdy Maja wybieraa swe obecne ycie - powiedzia Will, gdy nasze
spojrzenia si spotkay.
Teraz Maja wyobraaa sobie, jak rozwin si jej stosunki z matk. Bdzie dorastaa otoczona jej negatywnym
podejciem do ycia, lkami, jej skonnoci do oskarania lekarzy. To wzbudzi w Mai zainteresowanie
poczeniem ciaa i umysu i odpowiedzialnoci pacjenta za proces leczenia. Bdzie to tumaczya swej matce,
ktra w kocu zaangauje si w swe leczenie. To matka zostanie jej pierwsz pacjentk, a pniej gwn
popleczniczk, najlepszym przykadem dobrodziejstw nowej medycyny.
Uwaga Mai skupia si teraz na przyszym ojcu. Siedzia na ganku obok modej kobiety. Od czasu do czasu ona
zadawaa jakie pytanie, a on odpowiada zdawkowo, jednym zdaniem. Chcia sobie po prostu posiedzie w
spokoju i pomyle, a nie rozmawia. Jego umys dosownie rozsadzay naukowe pomysy, projekty bada,
niezwyke pytania z zakresu biologii. Wiedzia, e nikt wczeniej ich nie stawia i pragn zbada zwizki
twrczej inspiracji oraz ludzkiego systemu immunologicznego. Maja dostrzega pozytywne aspekty jego
niedostpnoci. U jego boku bdzie moga pracowa nad sw wasn skonnoci do zudze; bdzie musiaa
myle sama za siebie i sta si realistk, i to od najmodszych lat. Z biegiem czasu ona i ojciec zdoaj si
porozumie, a on zacznie ni wsppracowa i dostarczy jej naukowych podstaw, na ktrych ona z kolei oprze
swe nowe metody lecznicze.
Maja widziaa te, e jej narodziny bd rwnie korzystne dla tych wanie rodzicw. Ona pomoe im
skierowa ycie na waciwe tory: matk namwi do wzicia odpowiedzialnoci za wasne zdrowie i do
stawienia czoa chorobie, ojcu pomoe pokona skonno do zamykania si we wasnym wiecie i ycia tylko
prac.
55

Wci patrzylimy, jak jej wizja przesuwa si od narodzin, poprzez okres dziecistwa i modo. Maja widziaa,
ile odpowiednich osb moe si pojawi w jej yciu dokadnie we waciwych momentach, by stymulowa jej
rozwj i dowiadczenia. Na akademii medycznej miaa napotka wanie takich profesorw i takich pacjentw,
ktrzy j zainspiruj do studiowania alternatywnych metod leczenia.
Jej wizja dosza ju do momentu, gdy Maja miaa spotka swego obecnego partnera i postanowia zaoy
klinik. I nagle pojawio si co jeszcze: przesanie, e Maja ma wzi udzia w wikszym, bardziej globalnym
owieceniu. Zobaczylimy, jak odkrywa Wtajemniczenia, a potem czy si z jak grup ludzi, jedn z wielu
istniejcych niezalenie od siebie grup, ktre zaczn si tworzy na caym wiecie. Czonkowie tych grup bd
pamita, kim naprawd s i to oni odegraj najwaniejsz rol w przezwycianiu lku.
Teraz Maja ujrzaa siebie zagbion w rozmowie z jakim mczyzn. By wysoki, atletycznej budowy,
mocny, ubrany w wojskowe drelichy. Ku swemu zaskoczeniu zrozumiaem, e Maja rozpoznaje w nim tego
samego czowieka, u boku ktrego zgina podczas bitwy w dziewitnastym wieku. Skupiem si na jego
postaci i doznaem szoku! To by ten sam mczyzna, ktrego widziaem w Przegldzie ycia Williamsa, jego
kolega z pracy, ktry mia nalee do grupy siedmiu.
W tym momencie wizja Mai przekroczya moje moliwoci pojmowania, a jej ksztat poczy si z
olepiajcym wiatem, ktre janiao przed ni. Wszystko, co udao mi si zrozumie, to to, e jej obecne ycie
bdzie w jaki sposb zwizane z wiksz, bogatsz wizj, dotyczc caego wiata i historii. Maja widziaa
swoje ycie w perspektywie caego ludzkiego dowiadczenia, wcznie z tym, w jakim kierunku ludzko
poda. Odczuwaem to; lecz nie widziaem wyranie obrazw.
W kocu wizja Mai si skoczya, a ona staa teraz jak poprzednio, otoczona zielonym wiatem i grup dusz.
Wszyscy ogldali jak scen na Ziemi. To znw by powrt do przeszoci - jej rodzice zdecydowali si
spodzi dziecko i teraz czyli si w miosnym akcie.
Grupa Mai podniosa sw energi i teraz jawia si jak jeden ogromny, wirujcy bursztynowy snop wiata,
poczony z tym olepiajcym biaym blaskiem w tle. Sam poczuem t energi, ich wibracje tchny mioci i
rozkosz. Na dole kochajca si para leaa w ucisku, i w chwili ich orgazmu z biaego wiata jakby wystrzeli
promie energii, przeszed przez Maj i jej duchow grup i dotar a do kochankw. Energia wesza w ich
ciaa i dokonaa zapodnienia.
Moglimy wyranie obserwowa moment czenia si dwch komrek w jedn. Najpierw powoli, potem coraz
szybciej, komrki zaczy si dzieli, tworzc w kocu ksztat ludzkiego ciaa: Kiedy spojrzaem na Maj,
zdaem sobie spraw, e wraz z kadym kolejnym podziaem komrek jej obraz w tym wymiarze staje si
bardziej niewyrany i zamazany. A w kocu, gdy pd przybra posta dziecka, znikna zupenie. Jej duchowa
grupa pozostaa. Wiem, e mogem z tej sytuacji otrzyma jeszcze wicej wiedzy, lecz na razie byo to dla mnie
zbyt trudne i niedostpne.
Nagle caa grupa gdzie znikna; zostaem tylko ja i Will. Spojrzelimy na siebie. Will by niezwykle
podniecony.
- Co tak naprawd zobaczylimy? - spytaem.
- Cay proces przyjcia Mai na wiat w jej obecnej inkarnacji - odpar. - To zostao zapisane w pamici jej
duchowej grupy. Dane nam byo zobaczy wszystko: jak wybieraa swoich przyszych rodzicw, to, co czua,
e bdzie potrafia osign, a potem moment zapodnienia i przejcie do fizycznego wymiaru.
Skinem gow na znak, e rozumiem, a Will mwi dalej.

56

- Akt miosny otwiera wrota pomidzy wyszym wymiarem a wymiarem ziemskim. Grupy duchowe istniej na
poziomie niezwykej mioci, przekraczajcej wszystko, co moemy sobie wyobrazi, to uczucie ma
intensywno i si orgazmu. Kulminacja seksualna otwiera poczenie z wyszym wymiarem, a to, co na ziemi
przeywamy jako orgazm, jest jedynie mgnieniem i ulotnym dotykiem poziomu mioci i wibracji, jakie istniej
w innym wymiarze. Kiedy to przejcie jest otwarte, energia pomidzy wymiarami moe przepyn i przenie
ze sob now dusz. To wanie widzielimy. Zespolenie seksualne to wity moment, kiedy cz Nieba
zstpuje na Ziemi.
- Wydawao si, e Maja ju przed urodzeniem doskonale wiedziaa, jak potoczy si jej ycie, jeli wybierze
tych wanie rodzicw.
- Tak, zanim si urodzimy, kady z nas dowiadcza wizji tego, czym moe by nasze ycie. Rozumiemy wtedy
rol naszych przyszych rodzicw, widzimy, w jakie sytuacje yciowe mamy skonnoci si angaowa, a nawet
to, w jaki sposb ci akurat rodzice mog nam pomc doskonali w sobie te naturalne skonnoci i osign w
yciu to, co chcemy.
- Wikszo z tego zrozumiaem... co jednak nie pasuje. Bo sdzc po tym, co Maja opowiedziaa mi o swoim
prawdziwym yciu, ta wizja bya duo bardziej idealistyczna od rzeczywistoci, ktra pniej nastpia. Na
przykad stosunki z jej rodzin wcale nie uoyy si tak, jak to widziaa. Matka nigdy jej w peni nie
zrozumiaa, nie stawia czoa swojej chorobie, a ojciec by tak zamknity w sobie, e do jego mierci crka
nawet si nie dowiedziaa, nad czym cae ycie pracowa...
- To te jest logiczne - powiedzia Will. - Wizja jest widocznie takim idealnym obrazem, ktry pokazuje, w jaki
sposb moe si najlepiej dopeni nasze ycie. Powiedzmy, e to taki najbardziej pozytywny scenariusz. Tak
mogoby by, gdybymy wszyscy postpowali zgodnie ze swoj przednarodzeniow wizj. A to, co si wydarza
w ziemskim wymiarze, to pewna wypadkowa rnych okolicznoci. Ale popatrz, to wszystko dostarczyo nam
jeszcze wicej informacji o Dziesitym Wtajemniczeniu, ktre tumaczy nasze ziemskie dowiadczenie i jego
duchowy wymiar, zwaszcza zrozumienie zbiegw okolicznoci i to, jak naprawd dziaa synchronia... Bo jeli
mamy sen albo intuicj, eby pj w jakim kierunku i rzeczywicie idziemy za tym gosem, to wydarzaj si
takie rzeczy, ktre wygldaj niemal jak magiczne zbiegi okolicznoci. Czujemy si wtedy pewni siebie, peni
ycia, podnieceni. Wydaje nam si, e to, co si dzieje, byo jakby z gry przeznaczone... Myl, e to, co
zobaczylimy, umieszcza wszystko w wyszej perspektywie. Kiedy zdarza nam si, e mamy jak intuicj czy
przeczucie przyszoci, to tak naprawd jedynie przypominamy sobie fragmenty naszej oryginalnej, pierwotnej
wizji! Czujemy si zainspirowani, bo rozpoznajemy, e znajdujemy si na waciwej drodze, na drodze
przeznaczenia, ktr od pocztku mielimy poda.
- A jak rol spenia ta duchowa grupa?
- Jestemy z ni cay czas poczeni. Dusze z grupy znaj nas. Dziel z nami Wizj Narodzin, ledz przebieg
naszego ycia, a po mierci wraz z nami patrz na to, co si wydarzyo. S jak zbiornik naszej pamici, to one
pamitaj, kim naprawd jestemy w caym procesie ewolucji i w kolejnych inkarnacjach.
Przerwa i nagle spojrza mi prosto w oczy.
- Myl, e w czasie, gdy my jestemy w wyszym wymiarze i jaka dusza z naszej grupy wybiera narodziny
na Ziemi, my speniamy rol jednego z czonkw grupy. Stajemy si czci duchowej grupy i wspieramy t
zinkarnowan osob.
- Mylisz, e kiedy jestemy na Ziemi, to grupa zsya nam intuicje i pokazuje kierunek?
- Nie, nie, tak te nie jest. Sdzc z tego, co dotd zaobserwowaem, intuicje i sny s tylko nasze, pochodz z
naszego kontaktu z boskim rdem. Duchowa grupa tylko wysya nam energi, pomaga nam w taki sposb,
57

ktrego nie jestem jeszcze w stanie zdefiniowa... Ale czuj, e pomaga nam pamita, czy te przypomina
sobie to, co poznalimy przed narodzinami.
- To by tumaczyo, co si wydarzyo w moim nie i w nie Joela. - Patrzyem na niego zafascynowany.
- Chyba tak... Kiedy nimy, czymy si z nasz duchow grup, a to pomaga nam przypomnie sobie, czego
naprawd chcielimy dokona w danej yciowej sytuacji. Mamy jakby przebyski swoich pierwotnych intencji.
I kiedy si budzimy i powracamy do fizycznego wymiaru, moemy zatrzyma t wiedz, cho jest czasem
wyraona w formie archetypw i symboli. Ty pamitae cakiem realistyczne szczegy, a to dlatego, e jeste
bardziej otwarty na wymiar duchowy. We nie przypomniae sobie, e moesz si ze mn spotka, jeli
wyobrazisz sobie moj twarz. I kiedy po przebudzeniu to zrobie, rzeczywicie tak si stao. Natomiast Joel nie
jest tak otwarty, dlatego jego sen opowiedzia mu bardziej zawikan histori o ukrytym znaczeniu. Jego umys
sam nada sennym marzeniom symbolik wojny, ale w ten sposb przypomnia mu jego prawdziw intencj,
czyli to, e powinien zosta i pomaga innym. Sen da mu jasno do zrozumienia, e jeli ucieknie, jeli odejdzie
z doliny, bdzie tego potem aowa.
- Tak wic duchowa grupa przesya nam energi, majc nadziej, e sami przypomnimy sobie wizj swojego
ycia sprzed narodzin?
- Wanie tak.
- I to dlatego grupa Mai bya taka szczliwa?
- O tak, bardzo, bo Maja przypomniaa sobie, dlaczego narodzia si z tych, a nie innych rodzicw, i to, jak
dowiadczenia jej ycia przygotoway j do uzdrawiania. Jednak... to bya dopiero pierwsza cz jej wizji.
Musi sobie jeszcze wiele przypomnie.
- Widziaem scen, kiedy Maja spotkaa si po raz kolejny z mczyzn, u boku ktrego zgina w
dziewitnastym wieku.
Ale byy jeszcze inne obrazy, ktrych ju zupenie nie zrozumiaem. A ty?
- Te nie pojem wszystkiego. Byo jeszcze co o narastajcym lku. To by potwierdzao moj teori, e Maja
jest jedn z grupy siedmiu, o ktrej mwi Williams. Maja wiedziaa, e ta grupa bdzie umiaa przypomnie
sobie jak wiksz, oglniejsz wizj, ktra jest ponad naszymi indywidualnymi losami. Uwiadomienie sobie
tej wizji jest konieczne, by pokona lk.
Will i ja milczelimy przez dug chwil, a potem znw poczuem w ciele t niedobr wibracj pochodzc z
dwiku czy te z eksperymentu w dolinie. W tej samej chwili ujrzaem w mylach tego wysokiego, silnego
mczyzn, z ktrym Maja rozmawiaa w swojej wizji. Dlaczego? Kim on jest?
Wanie miaem powiedzie o tym Willowi, kiedy nagle straciem oddech, a przenikliwy bl przeszy mi
trzewia. Rwnoczenie niesamowicie wysoki, rozdzierajcy uszy pisk rzuci mn do tyu. Tak jak poprzednim
razem, wycignem rk do Willa, ale zobaczyem jedynie, jak jego twarz staje si coraz bardziej zamazana.
Staraem si spojrze raz jeszcze, po czym cakowicie straciem rwnowag i co pocigno mnie w d z
niesychan si.

Otwierajc si na wiedz

58

Cholera - mylaem, lec pasko na wielkim kamieniu, ktrego twarda chropowato wbijaa mi si w plecy znw jestem nad strumieniem! Przez dusz chwil gapiem si w szare niebo, zimne i nieprzyjazne, i
prbowaem doj do siebie. Syszaem w dole szum pyncej wody. Uniosem si na okciu, eby si lepiej
rozejrze dokoa. Moje ciao byo ociae i zmczone, tak jak poprzednim razem, gdy wrciem z Zawiatw.
Niezdarnie stanem na nogi, poczuem lekki bl w kostce. Pokutykaem z powrotem w las. Wycignem
plecak spod gazi i poruszajc si powoli, bezmylnie zaczem przygotowywa co do zjedzenia. Nawet kiedy
ju jadem, umys miaem wyczony, jakby podczas gbokiej medytacji. Potem, biorc gbokie oddechy i
zatrzymujc je, zaczem podnosi poziom energii. I wtedy znw pojawi si ten przeklty pomruk. Kiedy go
mimowolnie suchaem, w mylach zobaczyem obraz siebie idcego na wschd, w poszukiwaniu rda
dwiku.
Ta perspektywa dziwnie mnie przerazia i poczuem nieodpart ochot, eby po prostu natychmiast std uciec.
Nagle dwik umilk i usyszaem za sob szelest lici. Obrciem si gwatownie i zobaczyem Maj.
- Czy ty zawsze pojawiasz si w odpowiednim momencie? - wyjkaem.
- Pojawiam? Chyba zwariowae! Wszdzie ci szukam! Skd si tu nagle wzie?
- Byem nad strumieniem.
- Co ty wygadujesz, tam te sprawdzaam kilka razy! - Przez chwil przygldaa mi si podejrzliwie, po czym
wskazaa na moj nog. - A jak tam kostka?
Udao mi si blado umiechn. - W porzdku... Suchaj, musz z tob o czym porozmawia...
- A ja z tob. Dzieje si co bardzo, bardzo dziwnego. Jeden ze stranikw zobaczy mnie wczoraj, jak
wracaam do miasta, wic opowiedziaam mu o caej sytuacji. Wydawao mi si, e zaley mu, by wszystko
zaatwi jak najciszej. Nalega nawet, e rano przyle po ciebie samochd. Wytumaczyam mu, gdzie jeste, a
on obieca, e z samego rana po ciebie przyjedzie. Tylko e w tym, co mwi i jak mwi, byo co tak
dziwnego, e zdecydowaam si wyruszy przed witem, eby go wyprzedzi.
Moe tu nadjecha w kadej chwili.
- No to musimy i - zdecydowaem, zbierajc rzeczy.
- Poczekaj! Powiedz mi, o co tu chodzi?- Maja wygldaa na przeraon.
- Kto, nie wiem kto, robi tu jaki eksperyment, czy co takiego. Myl, e moja przyjacika Charlene jest w
to w jaki sposb zamieszana i e moe by w niebezpieczestwie. I kto ze stranikw pewnie o tym wie i
przymyka na to oczy.
Maja patrzya na mnie, starajc si poj ca histori.
- Chodmy, prosz ci, po drodze musz ci powiedzie wiele rzeczy powiedziaem, podnoszc plecak i biorc
j za rk.
Wzia swj plecaczek i ruszylimy na wschd, wzdu strumienia. Opowiedziaem jej wszystko, od chwili
spotkania Davida i Willa, po wizj Williamsa i jego Przegld ycia, a do spotkania z Joelem. Zanim jednak
wyznaem, e ogldaem jej Wizj Narodzin, zaproponowaem, ebymy na chwil przysiedli na skakach. Maja
opara si plecami o wysokie drzewo.

59

- Ty te jeste w to zaangaowana - powiedziaem. - Z pewnoci sama ju wiesz, e twoje yciowe zadanie to


wprowadzanie nowych metod uzdrawiania, ale jest co jeszcze, co musisz wypeni. Masz by jedn z tej
grupy, ktr widzia Williams, grupy, ktra spotka si ponownie w dolinie.
- Skd to wszystko wiesz?
- Will i ja widzielimy twoj Wizj Narodzin.
Potrzsna gow i zamkna oczy.
- Maju, kady z nas przychodzi na ziemi, wiedzc doskonale, jakie powinno by jego ycie, co chce w nim
osign.
Intuicje, ktre mamy, sny, zbiegi okolicznoci, s po to, by pokaza nam waciw drog, eby przywrci nam
pami o tym, jak naprawd chcielimy to ycie rozegra.
- No wic co jeszcze ja chciaam osign?
- Nie wiem dokadnie, nie pojem tego. Ale miao to co wsplnego ze zbiorowym lkiem, ktry narasta w
ludzkiej wiadomoci. Ten eksperyment jest rezultatem lku... Maju, wiem tylko, e zamierzaa uy tego,
czego nauczya si o fizycznym i duchowym uzdrawianiu, by uleczy sytuacj w dolinie. Musisz to sobie
przypomnie!
Wstaa gwatownie i zrobia kilka krokw.
- O nie! - rzucia w kocu. - Nie moesz mnie obcia tego rodzaju odpowiedzialnoci! Niczego takiego nie
pamitam!
Robi dokadnie to, co powinnam robi jako lekarz. Nienawidz takiego gadania! Rozumiesz? Nienawidz! W
kocu mam swoj klinik, wanie tak, o jakiej marzyam. Nie moesz oczekiwa, ebym si teraz wmieszaa
w jakie afery! Zwracasz si do niewaciwej osoby!
Patrzyem na ni, mylc intensywnie, w jaki sposb mog j przekona. I znw usyszaem pomruk.
- Czy syszysz ten dwik, Maju? Taki dziwny dysonans?
To wanie eksperyment. Trwa w tej chwili! Postaraj si to usysze, prosz ci! Nasuchiwaa przez chwil.
- Niczego nie sysz.
- Podnie poziom swojej energii! - Chwyciem j za rami.
- Nie sysz adnego dwiku! - Wyrwaa rk.
- Dobra, przepraszam, moe si myl. Moe to nie tak ma si wydarzy.
- Znam kogo w biurze szeryfa - powiedziaa cicho. - Mogabym ci pomc si z nim skontaktowa. To
wszystko, co mog zrobi.
- Nie wiem, czy to ma sens... Jak sama si przekonaa, nie kady to syszy.
- Chcesz, ebym do niego zadzwonia, czy nie?
60

- Tak, ale popro go, eby sprawdzi to po cichu. Nie jestem pewien, czy subie lenej mona zaufapowiedziaem i podniosem swj plecak.
- Mam nadziej, e mnie rozumiesz... Po prostu wiem, e nie powinnam si w to miesza. Czuj, e mogoby
si zdarzy co okropnego.
- Ale przyczyn jest jedynie to, co wydarzyo si w tej dolinie w dziewitnastym wieku. Pamitasz co z
tamtego ycia?
Znw zamkna oczy. Nie chciaa sucha.
Nagle zobaczyem wyrany obraz samego siebie, ubranego w wyprawione skry. Biegem w gr zbocza,
cignc za sob jucznego konia. To by ten sam obraz, ktry widziaem ju wczeniej. A grskim traperem
byem ja! Obraz nie znika - wszedem ju na szczyt i zatrzymaem si na chwil, by spojrze za siebie.
Widziaem Maj, starego Indianina i tego modego faceta z Kongresu. Bitwa dopiero si rozpoczynaa.
Poczuem nagy niepokj, pocignem konia i poszedem dalej; nie mogem, nie umiaem pomc tym
ludziom...
- Trudno - zwrciem si do Mai, otrzsajc si z wizji i dajc za wygran. - Wiem, co czujesz.
- Tu jest zapas wody i ywnoci, ktry przyniosam. Co masz zamiar zrobi?
- Pjd na poudnie... Wiem, e Charlene sza wanie w t stron.
- Jeste pewien, e twoja kostka wytrzyma? - spytaa zaniepokojona. Pooyem
do na jej ramieniu.
- Z tego wszystkiego nawet ci nie podzikowaem za to, co zrobia. Myl, e z nog wszystko bdzie w
porzdku, tylko troch mnie boli. Chyba nigdy si nie dowiem, jak le mogo z ni by.
- W takich wypadkach nigdy nie ma si pewnoci.
Skinem gow, zaoyem plecak i ruszyem przed siebie, tylko raz odwracajc gow. Przez chwil na twarzy
Mai malowao si jakby poczucie winy, ale potem zastpi je wyraz gbokiej
ulgi.
Szedem tam, gdzie prowadzi mnie dwik, po lewej rce wci miaem brzeg strumienia. Zatrzymywaem si
tylko po to, by da odpocz nodze. Okoo poudnia pomruk usta, a ja zrobiem sobie przerw na lunch. Kostka
lekko napucha, wic przez ponad godzin odpoczywaem. Ale kiedy znw wyruszyem, nie przeszedem nawet
dwch kilometrw i poczuem si tak zmczony, e kolejny raz musiaem si zatrzyma. Wczesnym
popoudniem ju rozgldaem si za miejscem na biwak.
Byem jeszcze w gstym zagajniku porastajcym brzegi strumienia, ale przede mn krajobraz zmienia si w
otwarte wzgrza pokryte bardzo starym lasem. Drzewa musiay mie po trzysta lub nawet czterysta lat. Midzy
konarami widziaem te ostre zbocze cignce si jaki kilometr na poudnie.
Dostrzegem niewielki przewit u stp pierwszego wzgrza. Wygldao to na idealne miejsce, by spdzi noc.
Jednak kiedy si zbliyem, zauwayem w zarolach jaki ruch. Schowaem si za duym krzakiem i
obserwowaem. Co to mogo by? Jele? Czowiek? Odczekaem jeszcze kilka minut i ostronie zaczem
obchodzi polank. Teraz dopiero mogem dostrzec wysokiego mczyzn, ktry najwidoczniej rozbija biwak

61

dokadnie w miejscu, ktre ja te sobie upatrzyem. Porusza si zwinnie i cay czas by zgity nisko przy ziemi.
Niewielki namiocik umiejtnie zamaskowa gaziami. Przez chwil pomylaem nawet, e to moe by David,
ale porusza si inaczej i by duo potniejszy. Zmieniem kierunek i wci zachowujc ostrono, zaczem
wycofywa si na pnoc. Wkrtce straciem go z oczu. Nie szedem jednak duej ni pi minut, kiedy
znienacka ten sam facet zastpi mi drog!
- Kim jeste? - spyta bez ogrdek.
Powiedziaem mu swoje nazwisko i nagle, sam nie wiedzc czemu, postanowiem by otwarty i przyjazny.
- Szukam przyjaciki - wytumaczyem.
- Tutaj nie jest bezpiecznie. Radzibym ci jak najszybciej std odej. Poza tym ten teren to wasno prywatna.
- To dlaczego ty tutaj jeste? - spytaem.
Przypatrywa mi si w milczeniu. I wtedy przypomniao mi si to, co mwi David.
- Jeste Curtis Webber? - zaryzykowaem.
Patrzy na mnie jeszcze chwil, po czym szeroko si umiechn. - Znasz Davida Samotnego
Ora!
- Rozmawiaem z nim niezbyt dugo, ale powiedzia mi, e jeste gdzie tutaj i prosi, ebym ci powtrzy, e
on te przybdzie do doliny i e ci odnajdzie.
Curtis podzikowa skinieniem gowy i spojrza w kierunku swojego obozowiska.
- Robi si pno, lepiej zej z widoku. Chodmy do mojego namiotu. Ty te moesz tam przenocowa.
Poszedem za nim w d zbocza, przez gste krzewy, a do polanki. Kiedy rozbijaem swj namiot, on rozpali
ogie, przygotowa wod na kaw i otworzy puszk z tuczykiem. Ja dooyem chleb, ktry dostaem do Mai.
- Wspomniae, e kogo szukasz - powiedzia Curtis. - Kogo?
Opowiedziaem mu pokrtce histori zniknicia Charlene i to, e David widzia j idc ku dolinie; i to, e kto
widzia j, jak sza wanie w tym kierunku. Nie mwiem mu o swoim pobycie w innym wymiarze, ale
wspomniaem o tym, e sysz dwik i e widziaem podejrzane pojazdy.
- Ten pomruk - odpowiedzia - pochodzi z urzdzenia wytwarzajcego energi. Z jakiego powodu kto
prowadzi tutaj powane eksperymenty. Tyle mog stwierdzi. Nie wiem jednak, czy ten eksperyment jest
prowadzony przez jak tajn agencj rzdow, czy przez osoby prywatne. Wyglda na to, e wikszo
oficerw suby lenej nic o tym nie wie, ale nie jestem pewien, jak jest z urzdnikami wyszego szczebla.
- Zawiadomie o tym media? Albo chocia lokalne wadze? - spytaem.
- Jeszcze nie. Problem polega na tym, e przecie nie wszyscy sysz ten dwik. - Spojrza w dolin. Gdybym tylko wiedzia, gdzie oni s. Powierzchnia Parku Narodowego oraz tereny prywatne to dziesitki
tysicy akrw, gdzie mog si ukrywa. Myl, e chc przeprowadzi swj eksperyment i wynie si std,
zanim ktokolwiek co zauway. To znaczy, jeli uda si im unikn tragedii.

62

- O czym ty mwisz?
- Mog cakowicie zniszczy to miejsce, zmieni je w ksiycowy krajobraz albo w kolejny Trjkt
Bermudzki, gdzie prawa fizyki, ktre znamy, przestan obowizywa... - Curtis patrzy teraz wprost na mnie. To, co oni potencjalnie s w stanie zrobi, jest zupenie niewiarygodne. Wikszo ludzi nie ma zupenie
pojcia, jak bardzo zoone s zjawiska elektromagnetyczne. W najnowszych teoriach, ktre s nazywane
teoriami strun, naukowcy przyjmuj, e promieniowanie obejmuje a dziewi wymiarw rzeczywistoci. I
moe wywoywa masowe trzsienia ziemi lub nawet cakowit materialn destrukcj na bardzo duych
obszarach.
- Skd to wszystko wiesz? - spytaem zaskoczony.
- Bo w latach osiemdziesitych sam pomagaem rozwija t technologi. - Twarz mu zmarkotniaa. - Byem
zatrudniony w midzynarodowej korporacji, ktra, jak wtedy sdziem, nosia nazw Deltech, cho pniej,
kiedy ju zostaem zwolniony, odkryem, e to bya nazwa fikcyjna. Syszae moe kiedy o Nikoli Tesli? No
wic my rozszerzylimy wiele z jego teorii i poczylimy niektre z jego odkry i wynalazkw z nowymi
technologiami, ktrych dostarczaa nasza korporacja. Wiesz, najciekawsze jest to, e cae urzdzenie, nad
ktrym pracowalimy, skadao si z pozornie nie zwizanych ze sob czci, a w uproszczeniu dziaao mniej
wicej tak: wyobra sobie, e pole elektromagnetyczne Ziemi jest tak gigantyczn bateri, ktra moe
dostarczy ca mas energii elektrycznej, jeeli tylko bdziesz si umia do tej baterii w odpowiedni sposb
podczy. W tym celu naley w temperaturze pokojowej zestawi system nadprzewodzcych generatorw z
bardzo skomplikowanym regulatorem elektronicznego sprzenia zwrotnego, ktry matematycznie oblicza i
wzmaga pewne statyczne rezonanse. Potem wiele takich maych urzdze czy si ze sob w seri, potgujc
ich moc, i kiedy tylko uda si je odpowiednio wyskalowa - bingo! Masz nieograniczony dostp do dowolnej
iloci energii pobieranej w jakimkolwiek miejscu Ziemi. eby zacz pobr, potrzeba niewielkiego prdu,
wystarczy pojedyncza fotokomrka lub bateria. Potem to si ju samo napdza. Urzdzenie wielkoci pompy
cieplnej moe zasila kilka domw, nawet ma fabryczk. Pikne, co? S jednak dwa podstawowe problemy.
Po pierwsze, odpowiednie wyskalowanie tych minigeneratorw jest diabelnie skomplikowane. Mielimy dostp
do najwikszych i najszybszych z istniejcych wtedy komputerw i nie udao nam si tego zrobi! Po drugie;
odkrylimy, e kiedy prbujemy zwikszy pobr mocy, przekraczajc pewien bardzo niewielki poziom, to
przestrze wok generatora staje si niestaa i zaczyna si zaptla! Wtedy nie wiedzielimy jeszcze, co to jest,
i e podczamy si do energii innego wymiaru.
Ale trudno byo nie zauway, e zaczynaj si dzia dziwne rzeczy. Kiedy cay generator nam znikn, tak jak
to si stao podczas Eksperymentu Filadelfijskiego!
- Mylisz, e to rzeczywicie prawda? Wierzysz, e w 1943 cay statek tak po prostu znikn, a potem pojawi
si w zupenie innym miejscu?
- Ale oczywicie! Na wiecie istnieje wiele tajnych technologii. I wiadomo, jak je utrzyma w tajemnicy! W
naszym przypadku udao si zamkn projekt w kilka tygodni i zwolni nas wszystkich bez najmniejszego
ryzyka, bo kady zesp pracowa osobno, wycznie nad jedn czci caej technologii, nikt wic nie
orientowa si w caoci. I wiesz, wcale mnie to wtedy nie zdziwio, mam na myli to, e zamknli ten projekt.
Uwierzyem w ich tumaczenie, e przeszkody s jeszcze zbyt powane, i uznaem, e w ogle zaprzestano
podobnych bada, cho usyszaem potem, e kilka osb tam pracujcych zatrudnia inna spka.
Przez chwil Curtis siedzia gboko pogrony w mylach.
- Wtedy ju i tak wiedziaem, e chc si zaj czym innym. Jestem teraz niezalenym konsultantem i
wsppracuj z firmami, ktre zajmuj si ma technologi. Doradzam im, jak podnie wydajno, zmniejszy
ilo produktw ubocznych, o, tego typu historie. I im duej w tym pracuj, tym bardziej jestem pewien, e

63

Wtajemniczenia ju wpywaj na ekonomi. Sposb, w jaki ludzie prowadz interesy zaczyna si definitywnie
zmienia. Byem jednak przekonany, e jeszcze przez dugi czas bdziemy musieli zadowoli si na Ziemi
tradycyjnymi rdami energii. Cae lata nawet nie wspominaem tamtych eksperymentw, a do czasu, gdy
przeprowadziem si w te strony. Moesz sobie wyobrazi, jaki byem zaskoczony, kiedy wybraem si na
wycieczk w dolin i usyszaem znajomy dwik, ten charakterystyczny pomruk, ktry syszaem kadego dnia
przez dugie lata, gdy pracowaem nad tym projektem... To znaczy, e kto dalej poprowadzi badania, a sdzc
po sile rezonansu, s ju o wiele bliej sukcesu, ni my bylimy kiedykolwiek. Prbowaem wic skontaktowa
si z dwiema osobami, ktre mogyby potwierdzi, co to za dwik i by moe uda si ze mn do komisji
kongresowej, lub powiadomi rzdow Agencj Mocy Elektrycznej, ale dowiedziaem si tylko, e jedna z tych
osb nie yje od dziesiciu lat, a druga, mj najlepszy przyjaciel z czasw pracy w korporacji, te zmar.
Zaledwie wczoraj mia zawa serca... I od wczoraj siedz tu i sucham, i staram si wykombinowa, dlaczego
wybrali akurat t dolin? Normalnie tego rodzaju eksperyment powinien by przeprowadzany w laboratorium.
Przecie rdem energii jest przestrze, a ona jest wszdzie. Tak wanie mylaem, ale potem nagle
zrozumiaem. Oni prawdopodobnie s przekonani, e zbliaj si do odpowiedniego wyskalowania, co oznacza,
e pracuj teraz nad problemem wzmocnienia. Myl, e usiuj si podczy do energetycznych wirw, ktre
wystpuj w tej dolinie. To by im pomogo ustabilizowa cay proces.
Przez jego twarz przebieg grymas gniewu.
- To jest szalone i zupenie niepotrzebne! Jeli rzeczywicie potrafi to wyskalowa, nie ma adnego powodu,
eby nie zacz uywa tej energii, ale w maych urzdzeniach. Bo to jest jedyny dobry sposb jej uycia. Ale
to, co oni prbuj zrobi, to czyste szalestwo! Wiem dostatecznie duo, by umie przewidzie skutki. Mwi
ci, oni mog cakowicie zrujnowa ca dolin albo doprowadzi do czego jeszcze gorszego. Jeli nakieruj
urzdzenia na te wiry energetyczne, na te przejcia pomidzy wymiarami, kto wie, co moe si zdarzy? Zatrzyma si nagle i spojrza na mnie troch tak, jakby dopiero teraz po raz pierwszy mnie zobaczy. - Czy ty
w ogle wiesz, o czym ja mwi? Syszae o Wtajemniczeniach?
Przez chwil nie odpowiadaem. Przeknem lin.
- Curtis, w takim razie musz ci opowiedzie wszystko, co mi si wydarzyo w tej dolinie. Cho moe ci si to
wyda niewiarygodne... Sucha cierpliwie, kiedy opisywaem swoje spotkanie z Willem i wycieczk do innego
wymiaru. Kiedy doszedem do Przegldu ycia, spytaem:
- Ten twj przyjaciel, ktry wczoraj umar, czy nie nazywa si Williams?
- Tak. Doktor Williams. Skd wiesz?
- Widzielimy, jak przybywa do innego wymiaru po swojej mierci. Obserwowalimy, jak dowiadcza swego
Przegldu ycia.
Curtis by wstrznity.
- Przepraszam ci, ale trudno mi w to uwierzy. Znam Wtajemniczenia, przynajmniej intelektualnie, i
zakadam przypuszczalne istnienie Zawiatw, ale wiesz, jestem przede wszystkim naukowcem. I dlatego tak
mi trudno przyj dosownie to, o czym mwi Dziewite Wtajemniczenie, to, e mona si porozumiewa z
ludmi po ich mierci... Twierdzisz, e doktor Williams jest wci ywy, w tym sensie, e jego osobowo jest
nienaruszona?
- Tak. I myla te o tobie.

64

Wpatrywa si we mnie z uwag, kiedy opowiadaem mu, jak Williams zda sobie spraw z tego, e Curtis mia
wzi udzia w pokonywaniu lku... i w zatrzymaniu eksperymentu.
- Nie rozumiem - powiedzia. - Co mia na myli, kiedy mwi o tym narastajcym lku?
- Nie wiem dokadnie. Ma to co wsplnego z tym, i pewien procent populacji nie chce uwierzy, nie chce
dopuci do siebie myli, e rodzi si nowa, duchowa wiadomo. Uwaaj raczej, e nasza cywilizacja si
rozpada. I to powoduje polaryzacj opinii i wiary. Ludzka kultura nie bdzie si moga dalej rozwija, dopki ta
polaryzacja si nie skoczy. Miaem nadziej, e moe ty bdziesz co na ten temat pamita.
Patrzy na mnie troch nieprzytomnie.
- Nie mam pojcia o adnej polaryzacji, ale faktem jest, e mam zamiar zatrzyma ten eksperyment! - Na jego
twarzy znw pojawi si grymas gniewu. Odwrci wzrok.
- Williams chyba wiedzia, w jaki sposb mona tego dokona - powiedziaem.
- No, ale my si ju tego nigdy nie dowiemy, prawda?
Kiedy tylko to powiedzia, ujrzaem w mylach niewyrany obraz jego i Williamsa, rozmawiajcych ze sob na
szczycie poronitego wysok traw pagrka. Byli otoczeni potnymi drzewami. Potem Curtis poda jedzenie,
ale wci wydawa si zdenerwowany, tak wic cay posiek zjedlimy w milczeniu. Kiedy skoczylimy,
wycignem si na ziemi i spojrzaem przed siebie, na wzgrze. Na jego zboczu pi starych dbw tworzyo
niemal idealne pkole.
- Czemu nie rozbie namiotu na tym wzgrzu? - spytaem Curtisa.
- Sam nie wiem... Nawet przyszed mi do gowy taki pomys, ale pomylaem chyba, e to za bardzo na
widoku, albo moe, e to miejsce ma zbyt wiele mocy. Nazywa si Wzgrze Coddera. Chcesz si tam przej?
Wstaem. Nad lasem zapada szary zmierzch. Curtis prowadzi, po drodze zachwycajc si piknem przyrody i
bujnoci trawy. Mimo zmroku ze szczytu moglimy podziwia wspaniay widok na dolin. Nad lini drzew
pojawia si niemal pena tarcza ksiyca.
- Lepiej usidmy - poradzi Curtis. - Nie chcemy przecie, eby nas kto zauway.
Przez dug chwil siedzielimy w ciszy, podziwiajc widok i czujc energi tego miejsca. Curtis wycign z
kieszeni latark i pooy j na ziemi przed nami. Podwietlone licie mieniy si cudownymi kolorami.
W kocu Curtis spojrza mi prosto w oczy i spyta:
- Czujesz co? Jakby dym?
Natychmiast popatrzyem w stron lasu, podejrzewajc poar i wcignem gboko powietrze.
- Nie, chyba nic nie czuj...
Ale co w zachowaniu Curtisa wyranie si zmienio, emanowa z niego teraz dziwny smutek, nostalgia.
- A jaki rodzaj dymu masz na myli? - spytaem.

65

- Z cygara.
W narastajcym zmroku widziaem, e umiecha si zagadkowo, jakby co wspomina. I wtedy nagle ja te
poczuem dym.
- Co to jest? - spytaem, rozgldajc si dokoa.
- Doktor Williams pali cygara, ktre wanie tak pachniay - odpar Curtis. - Wci nie mog uwierzy, e
odszed...
Kiedy rozmawialimy, zapach dymu rozwia si, a ja po chwili o nim zapomniaem, z przyjemnoci
przygldajc si widokowi i piknym, starym dbom. I w tym momencie zdaem sobie spraw, e przecie to
jest miejsce, gdzie Willimas widzia siebie rozmawiajcego z Curtisem! To miao si wydarzy wanie tutaj !
W kilka sekund pniej zauwayem jaki niewyrany ksztat, formujcy si tu za drzewami.
- Widzisz tam co? - spytaem Curtisa, dokadnie wskazujc mu kierunek. Kiedy tylko
to powiedziaem, ksztat znikn.
- Co? Nie, nic nie widz. - Curtis wyty wzrok.
Nie odpowiedziaem. W jaki zagadkowy sposb zaczem intuicyjnie odbiera informacje, podobnie jak
wtedy, kiedy w innym wymiarze otrzymywaem wiedz od duchowych grup, tyle e teraz poczenie miaem
mniej wyrane, bardziej zakcone. Zrozumiaem co na temat eksperymentu z energi, potwierdzenie
przypuszcze Curtisa; ten eksperyment rzeczywicie mia si skupi na wibracjach i poczeniach z innym
wymiarem.
- Wanie sobie przypomniaem-odezwa si nagle Curtis - e jedno z urzdze, nad ktrymi doktor Williams
pracowa wiele lat temu, to by system anten talerzowych, sucy do zdalnego odbioru. Zao si, e czego
takiego uywaj teraz, by nakierowa si na miejsca wyszych wibracji. Ale skd mog wiedzie, gdzie to jest?
Natychmiast w mylach otrzymaem odpowied. Kto o wyszej wiadomoci wskaza im te miejsca, a oni
nauczyli si dostraja swoje urzdzenia, by si na nich skupia. Nie miaem pojcia, co to znaczy.
- Jest tylko jedna moliwo - powiedzia Curtis. - Musieli znale kogo, kto im to po prostu pokaza, kogo,
kto potrafi wyczu takie miejsca o podwyszonej energii. Wtedy mogli sobie zrobi mapy i precyzyjnie
nakierowa na nie urzdzenia. Ta osoba prawdopodobnie sama nie miaa w ogle pojcia, w czym
uczestniczy... - Potrzsn gow. - Ci ludzie s naprawd groni. Co do tego nie ma wtpliwoci! Jak mog
robi co takiego? I dlaczego?
Jakby w odpowiedzi, w mylach otrzymaem przekaz, ktrego co prawda do koca nie rozumiaem, potwierdza
on jednak, e rzeczywicie istnia ku temu powd. Tylko, eby go zrozumie, najpierw bdziemy musieli poj
istot lku.
Kiedy spojrzaem na Curtisa, wydawa si gboko pogrony w mylach. W kocu podnis gow.
- Chciabym wiedzie, dlaczego ten cay lk pojawia si wanie teraz?
- Podczas zmian kulturowych - odparem - stare pewniki i ustalone pogldy zaczynaj si zaamywa i
zmienia, a to wywouje niepokj. W tym samym czasie, kiedy jedni si budz i znajduj poczenie z
wewntrznym rdem mioci, ktra z kolei pomaga im y i rozwija si o wiele szybciej, inni czuj si tak,

66

jakby wszystkie zmiany nastpoway zbyt gwatownie, jakby ludzko gubia si po drodze. Staj si coraz
bardziej przestraszeni, czuj potrzeb, by przej kontrol nad sytuacj. I taka polaryzacja lku moe by
bardzo niebezpieczna, bo przeraeni ludzie mog si posuwa do ostatecznoci.
Mwic to, rozwijaem jakby wczeniejsz myl Willa i to, co przekazywa Williams, rwnoczenie jednak
miaem uczucie, e byo to co, co sam od dawna wiedziaem, tylko a do tej chwili nie zdawaem sobie z tego
sprawy.
- Rozumiem, tak... chyba rozumiem - powiedzia Curtis. - To dlatego ci ludzie chc zaryzykowa choby i
zniszczenie caej doliny... Wydaje im si, e ju niebawem caa nasza cywilizacja moe si rozlecie i e nie
bd bezpieczni tak dugo, a nie zapewni sobie jakiej kontroli. No c, mog ich zrozumie, ale do tego nie
dopuszcz! Wysadz to wszystko w drobny mak!
- O czym ty mwisz? - Spojrzaem na niego zaskoczony.
- O tym, co mam zamiar zrobi! Byem ekspertem od adunkw wybuchowych. Znam si na
tym.
Musiaem wyglda na przeraonego, bo zaraz doda uspokajajco:
- Nie martw si, bd uwaa, eby nikomu nie staa si krzywda. Tego bym nie chcia mie na sumieniu.
- Jakakolwiek przemoc tylko pogorszy spraw, nie rozumiesz tego?! - krzyknem, sam nie wiedzc, skd we
mnie ta pewno.
- A masz jaki inny sposb?
Ktem oka znw dostrzegem ten tajemniczy ksztat za drzewami, ale natychmiast znikn.
- Nie wiem dokadnie - powiedziaem ju spokojniej - ale jestem pewien, e jeli bdziemy z nimi walczy w
zoci i nienawici, oni te zobacz w nas tylko wrogw. To jeszcze wzmocni ich upr. Bo bd si coraz
bardziej ba, czu zagroeni. Wiem, e ta grupa, o ktrej mwi Williams, ma zrobi co zupenie innego...
Mamy przypomnie sobie w caoci nasze Wizje Narodzin... i wtedy bdziemy mogli przywoa rwnie co
wicej, Wizj wiata...
To okrelenie przyszo mi nagle do gowy, cho nie mogem sobie uwiadomi, gdzie je wczeniej syszaem.
- Wizja wiata... - powtrzy za mn Curtis i gboko si zamyli. - Wiem - powiedzia po chwili - zdaje mi
si, e David Samotny Orze co o tym wspomina.
- Tak - ucieszyem si - masz racj.
- Jak mylisz, co to jest ta Wizja wiata?
- Wydaje mi si, e to co, co moe zmieni poziom energii tych ludzi, ktrzy teraz yj w lku...
- odparem, znw nie majc pojcia, skd mam t wiedz. - To co, co ich poruszy, przebudzi z koszmaru.
Sami postanowi przesta si ba i zmieni swoje postpowanie.
Przez dusz chwil siedzielimy w milczeniu; Curtis jakby analizowa moje sowa.
- No dobrze, przypumy, e tak moe by - powiedzia w kocu. - Ale skd ma si wzi ta zbawienna
energia? Jak j moemy sprowadzi?

67

Nic wicej nie przyszo mi jednak do gowy.


- Chciabym wiedzie, jak daleko oni maj zamiar si posun w tym eksperymencie - doda Curtis.
- A jaka jest waciwie przyczyna tego nieznonego dwiku? - spytaem.
- To jest dysonans, ktry powstaje przy poczeniu mniejszych generatorw. Oznacza, e wci si staraj
precyzyjnie dostroi i wyskalowa cae urzdzenie. Im wyraniejszy i mniej harmonijny jest ten dwik, tym
dalej s od osignicia wsplnej fazy. Zastanawiam si, na ktrym miejscu energetycznych wibracji najpierw
si skupi?
Nagle poczuem takie dziwne zdenerwowanie, nie w sobie, ale na zewntrz, jakbym si znajdowa w bliskim
towarzystwie kogo, kto si bardzo niepokoi. Spojrzaem na Curtisa, ale wyglda normalnie. Za drzewami
znw przez moment dostrzegem niewyrane zarysy tajemniczego ksztatu. Porusza si, jakby w lku czy
napiciu.
- Mona by sobie wyobrazi... - mrukn Curtis pod nosem - e jakby kto by blisko takiego namierzonego
przez nich miejsca, to najpierw by usysza dwik... a potem by poczu statyczn energi elektryczn w
powietrzu...
Spojrzelimy na siebie. W oddali wyranie syszaem delikatny pomruk, niemal harmoniczny i pozbawiony
dysonansu.
- Syszysz to? - spyta Curtis poruszony.
Zanim zdyem mu odpowiedzie, poczuem, jak wosy na przedramionach i na szyi dosownie staj mi dba. Co to jest?
Przez moment Curtis obserwowa swoje wasne rce, po czym spojrza na mnie przeraony.
- Natychmiast std uciekajmy! - wrzasn, chwyci latark, zerwa si na rwne nogi, zapa mnie za rk i
biegnc, pocign za sob w d zbocza.
Nagle ten sam przeszywajcy uszy, wysoki dwik, ktry syszaem w Zawiatach, bdc z Willem, nadpyn z
tak moc, e powali nas na ziemi. W tym samym momencie grunt pod nami zacz wibrowa i dre, a o
kilka metrw od nas otworzya si w ziemi ogromna szczelina. Eksplozja pyu, ziemi, korzeni, kurzu i lici
przesonia na chwil widok.
Za nami jeden z olbrzymich dbw zachwia si, po czym run na ziemi z oguszajcym oskotem, ktry przez
chwil growa nad panujcym wok haasem. W kilka sekund pniej ziemia znw si zatrzsa i tu obok
nas rozwara si nastpna, jeszcze wiksza otcha. Curtis nie mia si czego zapa i w uamku sekundy zsun
si na jej skraj. Szczelina z kad chwil stawaa si coraz szersza i szersza. Zdoaem si chwyci maego
krzaczka, drug rk wycignem do Curtisa. Przez kilka sekund trzyma mnie mocno, ale nastpi kolejny
wstrzs i nasze donie si rozczyy. Patrzyem bezradnie, jak Curtis zsuwa si w otcha. Ziemia poruszya si
i rozwara jeszcze szerzej, wyrzucajc z siebie kurz i skay. I nagle wszystko ustao. Jeszcze tylko ga pod
zwalonym drzewem pka z trzaskiem, i powrcia nocna cisza.
Kiedy kurz i py opady, puciem krzaczek i ostronie podczogaem si do krawdzi ogromnego rozstpu.
Wytyem wzrok i wtedy dostrzegem, e Curtis ley wyprostowany na samym skraju dziury, cho przecie
byem absolutnie pewien, e widziaem, jak spada! Teraz przeturla si na bok i skoczy na nogi.

68

- Uciekajmy std! - krzykn. - To si moe powtrzy!


Nic nie mwic, pobieglimy jak szaleni w kierunku naszego obozowiska, Curtis przodem, ja, utykajc, z tyu.
Kiedy Curtis dotar na miejsce, byskawicznie wyrwa z ziemi oba namioty i nie skadajc ich, pospiesznie
powpycha do plecakw. Ja zebraem reszt sprztu i znw ruszylimy pdem na poudniowy zachd.
Dobieglimy do miejsca, gdzie grunt stawa si zupenie paski.
Po kolejnym kilometrze moja bolca kostka zmusia mnie do postoju.
- Moe tu bdziemy bezpieczni - powiedzia Curtis, zbadawszy teren - ale lepiej schowajmy si troch bardziej
w gstwinie.
Za jego rad weszlimy kilkadziesit metrw w las.
- No dobra, chyba starczy - zadecydowa. - Rozbijmy namioty.
W kilka minut oba namioty byy ustawione i pokryte gaziami. Usiedlimy pod sporym daszkiem namiotu
Curtisa i wci ciko dyszc z wysiku, patrzylimy na siebie bezradnie.
- Co to w ogle byo, do diaba? - spytaem w kocu.
Curtis szuka wody w swoim plecaku, twarz mia teraz surow i skupion.
- Robi wanie to, co podejrzewaem - odpar. - Staraj si wycelowa generator w jakie odlege miejsce. Upi spory yk ze swojej manierki. - Zrujnuj ca dolin, rozumiesz! Trzeba ich zatrzyma.
- Pamitasz ten dym, ktry poczulimy wczeniej? Co to byo?
- Sam nie wiem, co o tym myle... Czuem si tak, jakby sta tam doktor Williams. Niemal syszaem jego
charakterystyczny akcent, ton jego gosu, sowa, ktre by powiedzia w podobnej sytuacji.
- A ja myl, e on naprawd tam by.
- Jak to moliwe? - powiedzia Curtis, podajc mi manierk.
- Nie wiem. Ale wydaje mi si, e on tam przyszed, by przekaza wiadomo, wan wiadomo dla ciebie.
Kiedy z Willem widzielimy go podczas Przegldu ycia, rozpacza, bo do chwili mierci nie udao mu si
przebudzi, przypomnie sobie, po co si urodzi. By absolutnie przekonany, e ty masz by jednym z tej
grupy, o ktrej mwi. Nie moesz sobie niczego takiego przypomnie? Myl, e teraz chcia ci przekaza, e
przemoc nie powstrzyma tych ludzi. Musimy to zrobi inaczej. Za pomoc tej Wizji wiata, o ktrej wspomina
David.
Curtis patrzy na mnie nieobecnym wzrokiem.
- A co si stao, kiedy ziemia zacza si trz i otworzya si ta czelu? - spytaem. - Jestem pewien, e
widziaem, jak w ni spadae, a jednak potem leae sobie najspokojniej obok!
- Nie wiem, naprawd nie mam pojcia, co to byo. - Curtis posa mi bezradne spojrzenie. Kiedy spadaem, bo
rzeczywicie spadaem, ogarno mnie uczucie takiego niesamowitego spokoju, co mnie wzio w objcia,
jakbym opad na mikki materac. Nie widziaem nic, tylko bia mg wok siebie. W nastpnej chwili ju
leaem na skraju szczeliny, a ty bye obok mnie. Mylisz, e to wanie doktor Williams mg mnie uratowa?

69

- Nie, nie sdz - odparem. - Wczoraj miaem podobne dowiadczenie. O mao nie przysypay mnie spadajce
kamienie i wtedy te widziaem tak bia, wietlist mg, czy biay ksztat.
Tu chodzi o co innego.
Curtis patrzy na mnie jeszcze przez chwil i co powiedzia, ale ju tego nie syszaem; zasypiaem na
siedzco.
- Kadziemy si - zakomenderowa Curtis.
Kiedy si wyczogaem z namiotu, Curtis ju by na nogach.
Poranek wsta pogodny, ale mga jeszcze si unosia nad lenym poszyciem. Instynktownie poczuem, e Curtis
jest zy.
- Nie mog przesta myle o tym, co oni wyrabiaj! I wiem, e nie maj zamiaru przesta. -Wzi gboki
oddech. - Do tej pory ju si na pewno zorientowali, jakiego baaganu narobili tam na wzgrzu. Troch czasu
zajmie im teraz przeskalowanie urzdzenia, ale nie popuszcz, znw bd prbowa. Mog ich powstrzyma,
ale musimy znale ich baz.
- Curtis, przemoc tylko pogorszy spraw. Nie zrozumiae informacji, ktr przekaza doktor Williams?
Musimy raczej odkry sposb, jak posuy si Wizj.
- Nie! - krzykn gniewnie. - Tego ju prbowaem!
- Kiedy? - Spojrzaem na niego zdziwiony.
- Sam nie wiem... - By zaskoczony wasnymi sowami.
- Za to mnie si wydaje, e wiem - powiedziaem z naciskiem.
- Nie chc ju tego sucha - machn rk. - To szalone.
Wszystko, co si tutaj dzieje, to moja wina. Gdybym nie pracowa nad t technologi, moe by jej teraz w ogle
nie byo. I mam zamiar sam to naprawi. Po swojemu.
Podszed bliej i zacz si pakowa. Wahaem si przez chwil, ale te zaczem skada swj namiot.
Staraem si myle spokojnie.
- Ju posaem po pomoc - powiedziaem w kocu. - Ta kobieta, ktr spotkaem, Maja, uwaa, e potrafi
przekona lokalnego szeryfa, by wszcz ledztwo. Prosz ci, obiecaj, e dasz mi troch czasu.
Klcza przy swoim plecaku, sprawdza co w mocno wypchanej bocznej kieszeni.
- Nie mog. By moe bd musia dziaa, gdy tylko nadarzy si okazja.
- Masz adunki wybuchowe przy sobie?
- Mwiem ci ju, nikomu nic zego si nie stanie-powiedzia, podchodzc do mnie.

70

- Potrzebuj troch czasu - powtrzyem. - Jeli uda mi si znowu skontaktowa z Willem, by moe dowiem
si czego wicej o tej Wizji wiata.
- No dobra - powiedzia. - Dam ci tyle czasu, ile bd mg, ale jeli znw zaczn eksperyment, a ja uznam, e
trzeba dziaa, bd musia co zrobi.
Kiedy to mwi, zobaczyem w mylach twarz Willa; tym razem otacza j gboki, szmaragdowy kolor.
- Czy tu w pobliu jest jeszcze jakie miejsce podwyszonej energii? - spytaem.
- Gdzie tam, na szczycie wysokiej skarpy, jest skalny nawis, o ktrym syszaem. - Curtis wskaza na
poudnie. - Tyle e to prywatny teren, niedawno sprzedany. Nie wiem, kto jest wacicielem.
- Jednak poszukam. Myl, e jeli znajd waciwe miejsce, uda mi si znw nawiza kontakt z Willem.
Curtis skoczy si pakowa i pomg mi zwiza mj sprzt.
Rozrzuci licie i gazie w miejscu, gdzie stay nasze namioty. Od pnocy doszed nas odgos silnikw.
- Ja id na wschd - powiedzia.
Skinem gow i natychmiast ruszy. Ja te zarzuciem plecak i zaczem wspinaczk po kamienistym zboczu,
na poudnie.
Pokonaem kilka kilometrw, ale gsty las wci si nie koczy. Ani ladu przewitu, ktry oznaczaby, e
dochodz do krawdzi gry. Usiadem na chwil, eby odpocz i doenergetyzowa si. Po kilku minutach
poczuem si lepiej. Suchaem piewu ptakw i brzczenia owadw, i wtedy dostrzegem wspaniaego, zotego
ora, ktry poderwa si ze swego gniazda i pofrun na prawo. Wiedziaem ju, e pojawienie si ptaka musi
mie jakie znaczenie, wic szybko wstaem i ruszyem w stron, w ktr polecia. Po drodze napotkaem
strumyczek, wic mogem napeni manierk i umy twarz. W kocu po kolejnych kilkuset metrach drzewa
nagle si przerzedziy, a przede mn rozcign si widok z majestatycznego urwiska. Kiedy zbliyem si do
skraju i spojrzaem w d, stwierdziem, e skalna ciana prawie do poowy pokryta jest niewielkimi tarasami.
Troch dalej, po lewej, tu pod krawdzi, dostrzegem ogromn, kilkumetrow skaln pk, dajc cudowny
widok na ca dolin. Przez chwil wydawao mi si, e wok tej pki widz szmaragdow powiat. Zdjem
plecak i ukryem go w krzakach. Potem ostronie, chwytajc si skalnych rolin i niewielkich krzaczkw,
zsunem si na ten naturalny taras. Usiadem i skoncentrowaem si. Natychmiast w mylach zobaczyem
twarz Willa. Wziem jeszcze jeden gboki oddech i zaczem podr.
Historia przebudzenia
Kiedy otworzyem oczy, znajdowaem si w obszarze gbokiego, niebieskiego wiata. Przenikao mnie znane
mi ju uczucie spokoju i mioci. Po swojej lewej stronie wyczuem obecno Willa. Tak jak poprzednio, wyda
mi si niezwyke szczliwy, e wrciem. Przysun si bliej i wyszepta:
- Zobaczysz, jak ci si tu spodoba.
- A gdzie jestemy?
- Przypatrz si uwaniej.
- Nie teraz, pniej - pokrciem gow. - Najpierw musz z tob porozmawia. Koniecznie trzeba znale
sposb, by odszuka tych ludzi od eksperymentu. Ju zniszczyli cae wzgrze. Bg jeden wie, co bdzie dalej.

71

- A co zrobisz, kiedy ich znajdziesz? - spyta Will.


- Nie wiem.
- Ja te nie. Opowiedz mi dokadnie, co si wydarzyo.
Zamknem oczy, eby si lepiej skupi i opowiedziaem mu wszystko, poczwszy od ponownego spotkania z
Maj, zwaszcza jej opr i reakcj na moj sugesti, e jest jedn z wybranej grupy.
Will kiwa gow bez sowa.
Potem opisaem mu spotkanie z Curtisem, kontakt z Williamsem i cay wypadek zwizany z eksperymentem.
- Williams do ciebie mwi? - spyta Will.
- Niezupenie. To nie by bezporedni mentalny przekaz, jak teraz midzy nami. Raczej co takiego, jakby on
wpywa na myli, ktre same przychodziy nam do gowy. Czuem to tak, jakbym nagle przypomina sobie
informacje, ktre ju wczeniej dobrze znaem. A jednak obaj, Curtis i ja, prawie rwnoczenie
wypowiadalimy sowa, ktre on prbowa nam przekazywa. Byo to dziwne, ale jestem pewien, e on tam
by.
- I jakie byo jego przesanie?
- Potwierdzi to, co my obaj widzielimy w Wizji Mai; powiedzia te, e potrafimy przypomnie sobie co
wicej poza naszymi indywidualnymi Wizjami sprzed urodzenia, e powinnimy pamita take szersz
wiedz, wiedz dotyczc celu caej ludzkoci i tego, jak ten cel mona osign. I wydaje mi si, e ta wanie
wiedza moe da nam inn, silniejsz energi, przy pomocy ktrej mona zwalczy lk... i powstrzyma ten
eksperyment. Nazwa t wiedz Wizj wiata.
Will milcza.
- I co o tym mylisz? - spytaem.
- Myl, e to dalszy cig Dziesitego Wtajemniczenia. A teraz prosz ci, posuchaj: doskonale rozumiem
twj niepokj i popiech. Ale jedyny sposb, w jaki moemy znale rozwizanie, to dalej bada ten wymiar,
dopki nie znajdziemy Wizji wiata, o ktrej stara si powiedzie ci Williams. Musi by jaki sposb, by sobie
t wizj dokadnie przypomnie.
Jaki ruch w oddali zwrci moj uwag. Osiem czy nawet dziesi bardzo wyranych jak na Zawiaty istot,
poruszao si o kilkanacie metrw od nas. Za nimi tworzy si ju tuzin innych, poczonych bursztynow
powiat. Wszystkie tchny mioci, a take specyficznym uczuciem tsknoty, ktre wydawao mi si skd
znajome.
- Wiesz, kim s te dusze? - spyta Will, umiechajc si nagle.
Patrzyem na t grup i czuem z ni pokrewiestwo. Znaem j i nie znaem zarazem. Kiedy tak si w te dusze
wpatrywaem, wi emocjonalna z nimi stawaa si coraz to silniejsza i silniejsza, a przekroczya wszystko, co
kiedykolwiek dotd odczuwaem. Zarazem sama ta blisko bya mi dobrze znana. Tak, kiedy ju tu byem.

72

Grupa przysuna si bliej, wci nasilajc emocje radoci i mioci. Poddaem si temu zupenie i teraz
chciaem ju tylko jednego - wrci do tej grupy, znw do niej przynalee, by jej czci. Takie zadowolenie,
wrcz uniesienie, czuem chyba po raz pierwszy w yciu. Przepeniao mnie niewysowione szczcie.
- I co, ju wiesz? - spyta Will.
- To moja grupa duchowa, prawda? - Odwrciem si, by na niego spojrze.
I wraz z tymi sowami napyny do mnie wspomnienia. Najpierw trzynasty wiek i klasztor we Francji,
dziedziniec. Wok mnie grono mnichw, miechy, poczucie wsplnoty. Potem-id sam drog ocienion
drzewami. Dwch pustelnikw w achmanach prosi mnie o pomoc. Chodzi o ocalenie jakiej tajemnej wiedzy.
I wtedy nie wytrzymaem. Musiaem si otrzsn z tej wizji, nie mogem jej duej znie! Spojrzaem na
Willa dosownie sparaliowany niesamowitym strachem. Co takiego miaem zobaczy? Staraem si
skoncentrowa, a moja grupa duchowa przysuna si jeszcze bliej.
- Co si dzieje? - spyta Will: - Nie cakiem to zrozumiaem...
Opisaem mu, co zobaczyem.
- Postaraj si przezwyciy strach i zobaczy co wicej - poradzi.
Znw ujrzaem pustelnikw. Teraz ju wiedziaem, e s czonkami tajnego odamu zakonu franciszkanw,
ktry zosta oboony ekskomunik zaraz po rezygnacji papiea Celestyna V, i e nazywaj siebie
Franciszkanami Spirytualnymi.
- Papie Celestyn? - spojrzaem pytajco na Willa. - Odczytae to? Nie wiedziaem nawet, e kiedykolwiek
istnia papie o takim imieniu.
- Celestyn V y w trzynastym wieku - potwierdzi Will. - Te ruiny w Peru, gdzie po raz pierwszy znaleziono
Manuskrypt, zostay nazwane jego imieniem, kiedy je odkryto w siedemnastym wieku.
- A co to by za odam zakonu?
- Grupa mnichw, ktrzy wierzyli, e wysz wiadomo mona osign poprzez oderwanie si od
cywilizacji i powrt do kontemplacji na onie natury. Papie Celestyn popiera ich idee i nawet sam przez jaki
czas mieszka w jaskini. Zosta oczywicie zdjty z urzdu, a potem wszystkie podobne grupy potpiono jako
gnostyczne i ekskomunikowano.
Pojawio si wicej wspomnie. Dwch pustelnikw podeszo do mnie i poprosio o pomoc, a ja niechtnie
zgodziem si na potajemne spotkanie z nimi gboko w lesie. W oczach mieli takie baganie, a caa ich postawa
bya tak nieugita, e waciwie nie miaem wyboru. W lesie powiedzieli mi, e pewne prastare, niezwykle
cenne dokumenty s w wielkim niebezpieczestwie, e grozi im zniszczenie. Wziem te dokumenty ze sob i
przemyciem do mojego klasztoru. W nocy, dokadnie zamknwszy drzwi, zaczem je czyta przy wiecy.
Byy to stare aciskie kopie Dziewiciu Wtajemnicze, a ja postanowiem je przepisa, zanim bdzie za pno.
Tak wic kad woln chwil powicaem teraz na pracowite kopiowanie Manuskryptu. W pewnym momencie
byem tak zafascynowany i przejty Wtajemniczeniami, e poszedem przekonywa pustelnikw, by pokazali je
wiatu.
Stanowczo odmwili, tumaczc mi, e ten rkopis jest przechowywany od wielu stuleci, w nadziei, i
nadejdzie taki czas, gdy Koci bdzie go potrafi odczyta i waciwie zrozumie. Kiedy si z nimi spieraem,

73

przekonywali mnie, e Wtajemniczenia nie bd zaakceptowane, dopki Koci nie poradzi sobie z czym, co
nazwali problemem gnostycznym.
Przypomniaem sobie, e gnostykami okrelano wczesnych chrzecijan, ktrzy wierzyli, i ludzie powinni nie
tylko czci i naladowa Chrystusa, lecz rwnie stara si poj duchowy wymiar jego przesania. Gnostycy
prbowali opisa to terminami filozoficznymi jako metod praktyki religijnej. I kiedy wczesny Koci okrela
swoje kanony i doktryny, w pewnym momencie gnostykw uznano za heretykw, ktrzy przeciwstawiaj si
idei poddania si woli Boga tylko dlatego, e si w niego wierzy. Ojcowie Kocioa uznali, e ludzie nie
powinni si zajmowa analiz czy rozumieniem wiary, lecz zadowoli si tym, e swoje ycie mog cakowicie
powierzy Bogu, nie pytajc o jego zamiary i nie prbujc nawet poj boskich planw.
Gnostycy oskaryli hierarchi kocieln o tyrani i spierali si, i ich metody w istocie su peniejszemu
poddaniu si Boej woli, ktrego tak domaga si Koci, poza tym umoliwiaj bardziej bezporedni kontakt z
Bogiem, a nie tylko z jego ziemskimi przedstawicielami z kocielnej hierarchii.
W kocu gnostycy przegrali i zostali wygnani z Kocioa, pozbawieni wszelkich funkcji, wykreleni z
wszelakich kocielnych tekstw. Ukryli si wic w rnych klasztorach, czsto tworzc tajne sekty. Problem
pozosta jednak wci aktualny: tak dugo, jak Koci bdzie gosi konieczno duchowego poczenia si z
bosk istot, a rwnoczenie przeladowa kadego, kto odway si gono i otwarcie mwi o tego typu
dowiadczeniach, o tym, jak rzeczywicie mona osign t wysz wiadomo, tak dugo "boe krlestwo na
ziemi" pozostanie jedynie pustym intelektualnym konceptem, zawartym w doktrynie kocielnej. A co za tym
idzie, Wtajemniczenia bd wyklte i zakazane w tym samym momencie, w ktrym si pojawi.
Wysuchaem pustelnikw i pozornie zgodziem si z nimi, lecz w duchu sprzeciwiaem si takiemu podejciu.
Byem pewien, e zakon benedyktynw, do ktrego naleaem, bdzie zainteresowany tymi dokumentami, a
przynajmniej e takie zainteresowanie na pewno oka moi zakonni bracia. Wic pniej, nic nie mwic
pustelnikom, pokazaem jedn z kopii przyjacielowi, ktry z kolei by najbliszym doradc kardynaa Mikoaja,
naszego przeoonego. Na skutki nie musiaem czeka dugo.
Przyszy wieci, e wprawdzie kardyna bawi w podry, ja jednak mam natychmiast zaprzesta jakichkolwiek
rozmw na ten temat i niezwocznie uda si do Neapolu, by przeoonym kardynaa zda sprawozdanie ze
swego odkrycia. Wpadem w panik i natychmiast rozdaem wszystkie kopie tym, ktrym ufaem, majc
nadziej, e w ten sposb zdobd poparcie innych braci.
A eby cho na jaki czas odoy swoje przesuchanie, udaem powane zwichnicie kostki i wysaem wiele
listw tumaczcych moj chorob. W ten sposb odsunem podr o kilka miesicy, w czasie ktrych jak
szalony kopiowaem Wtajemniczenia w tylu egzemplarzach, w ilu zdoaem. A pewnej bezksiycowej nocy
drzwi mojej celi wywaono z haasem, a mnie straszliwie pobito, a potem z zawizanymi oczyma zawleczono
do pobliskiego zamku, gdzie przez wiele dni gniem w lochu na somie. W kocu cito mi gow.
Wspomnienie wasnej mierci znw pogryo mnie w strachu, spowodowao te nieprzyjemne i bardzo silne
mrowienie w mojej chorej kostce. Grupa duchowa przysuwaa si coraz bliej i bliej, a w kocu zdoaem
odzyska rwnowag. Wci jednak byem troch zdezorientowany. Will skinieniem gowy potwierdzi, e
widzia ca histori.
- I tak si pewnie zacz mj problem z kostk, prawda? - spytaem.
- Na pewno - odpar.

74

- A co z reszt tych wspomnie? Zrozumiae ten problem gnostyczny? Potakn i


przesun si, by znale si dokadnie naprzeciw mnie.
- Po co Koci w ogle stworzy taki problem? - spytaem.
- Bo wczesny Koci po prostu ba si powiedzie, i Chrystus pokaza nam taki model istnienia, do jakiego
kady z nas moe dy, cho przecie wanie tak jest napisane w Pimie witym. Ksia obawiali si, e
takie podejcie dawaoby wiernym zbyt wiele wadzy i siy, tak wic wymylili paradoksaln sprzeczno. Z
jednej strony nakazywali ludziom, by prbowali ujrze tajemnicze boskie krlestwo w sobie samych, by
poddali si boej woli, i byli napenieni Duchem witym. Ale z drugiej strony kad dyskusj o tym, jak w
praktyce czowiek moe takie stany osign, pitnowali jako herezj i obrazoburstwo, czsto posuwajc si
nawet do zbrodni, byle tylko chroni swoj pozycj.
- A zatem byem gupcem, starajc si wtedy rozpowszechni Wtajemniczenia.
- No, moe nazwabym to inaczej - umiechn si Will. - Raczej nie wykazae si dyplomacj. Zostae
zabity, bo prbowae wymc na pewnej kulturze zrozumienie, zanim nadszed waciwy po temu czas.
Jeszcze przez chwil patrzyem w oczy Willa, a potem znw pogryem si w zbiorowej wiedzy mojej grupy.
Tym razem znalazem si w rodku sceny z dziewitnastego wieku. Trwao spotkanie indiaskich wodzw w
dolinie, a ja wanie miaem stamtd odjecha; trzymaem ju za uzd objuczonego konia. Byem czowiekiem
gr, traperem, yem w przyjani zarwno z Indianami, jak i z biaymi osadnikami. Prawie wszyscy Indianie
chcieli walki, lecz Maja zdobya serca niektrych wodzw swym uporem w deniu do pokoju. Ja nie braem
udziau w dyskusji, suchaem tylko obu stron i przygldaem si, jak wodzowie po kolei opuszczaj narad.
W pewnym momencie Maja podesza do mnie.
- Ty te masz zamiar odjecha, prawda?
Potwierdziem, tumaczc si, e skoro nawet indiascy wodzowie i starzy szamani nie zrozumieli, o czym ona
mwi, to ju ja z pewnoci nie mog tego poj. Popatrzya na mnie tak, jakbym sobie z niej artowa, a potem
odwrcia si i zacza rozmow z inn osob. A bya to Charlene! Nagle uprzytomniem sobie, e
uczestniczya w tej scenie przez cay czas jako indiaska uzdrowicielka o wielkiej mocy. Zazdroni o jej si
wodzowie ignorowali j ze wzgldu na jej pe. Wydawao si, e ta kobieta wie co bardzo istotnego o roli
przodkw, lecz nie dawano posuchu jej sowom.
Widziaem, e chc zosta, e chc pomc Mai i Charlene, a jednak w kocu odszedem; niewiadoma pami
mojej pomyki z trzynastego wieku bya jeszcze zbyt silna, miaa na mnie za duy wpyw. Mylaem jedynie o
tym, by jak najszybciej uciec i unikn jakiejkolwiek odpowiedzialnoci. Miaem prosto uoone ycie:
polowaem na zwierzta dla skr i futer, jako dawaem sobie rad i nigdy nie nastawiaem za nikogo karku.
Moe uda si nastpnym razem.
Nastpnym razem? Moje myli wybiegy w przyszo i zobaczyem samego siebie patrzcego na Ziemi przed
kolejnym wcieleniem, rozwaajcego moliwoci swojej obecnej inkarnacji. Ogldaem swoj Wizj Narodzin
- bya w tym yciu szansa zupenego uporania si z niezdecydowaniem w podejmowaniu decyzji i w dziaaniu.
Widziaem, w jaki sposb w dziecistwie bd mg najlepiej wykorzysta swoj przysz rodzin, uczc si
duchowej wraliwoci od matki, a wesoego usposobienia i zdecydowania od ojca. Dziadek mia mi zapewni
zwizek i czno z przyrod, wujek i ciotka za dostarczy wzoru dyscypliny i samokontroli.

75

Dorastanie wrd tak silnych indywidualnoci bardzo szybko miao ujawni moje wasne skonnoci do
trzymania si na uboczu i wyciszenia. Jednak pod wpywem ich osobowoci mogem si zmieni, zwalczy
negatywne cechy i w peni wykorzysta swoje obecne ycie.
Widziaem, e bdzie to idealne przygotowanie i e w wiek dojrzay wejd, szukajc odpowiedzi na pytania
wzbudzone w mym umyle wspomnieniami Wtajemnicze - poznaem je przecie kilka wiekw wczeniej. A
zatem w tym wcieleniu poznam rne drogi i cieki duchowego rozwoju, zainteresuj si filozofi i naukami
Wschodu, mistykami Zachodu, a potem rzeczywicie napotkam na swej drodze prawdziwe Wtajemniczenia,
dokadnie w momencie, kiedy znw pojawi si wrd ludzi, by tym razem cakowicie wpyn na zbiorow
wiadomo. Wszystkie wczeniejsze przygotowania miay mi umoliwi zrozumienie tego, w jaki sposb
Wtajemniczenia wpywaj na kultur caej ludzkoci; miay mnie te przygotowa do aktywnego uczestnictwa
w grupie Williamsa.
Odwrciem si i spojrzaem na Willa.
- Co si stao? - spyta.
- No, w moim przypadku rzeczywisto te, niestety, rni si od ideau. Czuj si tak, jakbym zaprzepaci
cay okres mojego ycia, ktry mia by przygotowaniem. Nawet nie pozbyem si tendencji do stania z boku i
nieangaowania si. Tyle jest ksiek, ktrych nie przeczytaem, a powinienem, spotkaem tylu ludzi, ktrzy
mogli mi przekaza wane informacje, a ja ich zignorowaem. Kiedy teraz patrz z tej perspektywy na swoje
prawdziwe ycie, czuj si, jakbym je cakowicie zmarnowa.
- Nikt z nas nie umie idealnie zrealizowa swojej Wizji Narodzin. - Will niemal si rozemia. -Ale czy ty w
ogle zdajesz sobie spraw, co w tej chwili robisz? Wanie sobie przypomniae idealny sposb, w jaki
pragne spdzi to ycie, sposb, ktry daby ci najwiksz satysfakcj. To normalne, e kiedy porwnasz to z
rzeczywistoci, z tym, jak naprawd przeye ten czas, jeste peen alu, tak jak Williams, kiedy po mierci
zobaczy wszystkie moliwoci, ktre po prostu zmarnowa. Tylko e ty, zamiast czeka na mier, masz
moliwo zobaczenia tej wizji ju teraz!
Nie bardzo mogem go poj.
- Nie rozumiesz? To musi by kluczowa cz Dziesitego Wtajemniczenia! Odkrywamy nie tylko to, e nasze
intuicje i poczucie celu w yciu to po prostu wspomnienia Wizji Narodzin. W miar jak osigamy peniejsze
zrozumienie Szstego Wtajemniczenia, potrafimy lepiej analizowa, w ktrych momentach zeszlimy z
waciwej cieki, kiedy nie wykorzystalimy rozmaitych okazji. I wtedy moemy jeszcze zawrci, zmieni
kierunek, nadrobi straty. Dawniej trzeba byo umrze, by mc dowiadczy Przegldu ycia. Teraz moemy
przebudzi si wczeniej, a w kocu uczyni mier zupenie niepotrzebn i nieistotn, tak jak to przewiduje
Dziewite Wtajemniczenie.
W kocu zrozumiaem.
- A wic ludzie po to wanie pojawili si na ziemi? By systematycznie si budzi, by krok po kroku sobie
przypomina?
- Tak. W kocu stajemy si wiadomi procesu, ktry rozpocz si wraz z dowiadczeniem ludzkoci. Od
samego pocztku ludzie otrzymywali Wizje Narodzin; a potem, po urodzeniu, zapominali o nich, pozostaway
im jedynie niejasne intuicje. Na pocztku historii ludzkoci rnica pomidzy tym, co zamierzalimy przed
narodzinami, a tym, co udawao nam si w cigu ycia osign, bya naprawd olbrzymia. A potem, z czasem,
ta rnica zacza si zmniejsza. Teraz pamitamy ju niemal wszystko.

76

W tym momencie znw zostaem otoczony wiedz mojej duchowej grupy. Przez chwil zdawao mi si, e
moja wiadomo podniosa si na jaki wyszy poziom, gdzie potwierdzio si wszystko to, co przed chwil
powiedzia Will. Zrozumiaem, e teraz moemy w kocu ujrze histori ludzkoci nie jako walk ludzkiego
zwierzcia, ktre egoistycznie nauczyo si dominowa nad natur, aby przetrwa, ktre wydostao si z dungli
i stworzyo wielk i potn cywilizacj. Moemy raczej spojrze na histori ludzkoci jako na proces
duchowy, w ktrym systematyczny wysiek dusz, generacja po generacji, wcielenie po wcieleniu, skupia si na
osigniciu jednego wsplnego celu: przypomnienia sobie tego, co ju wczeniej wiedzielimy w Zawiatach i
wprowadzenia jej w ycie take na ziemi.
Nagle otworzyo si przede mn co na ksztat ogromnej, holograficznej panoramy, i w jednym mgnieniu byem
w stanie ujrze ca histori ludzkoci. Niespodziewanie obraz wchon mnie w siebie i czuem, jakbym sam
przechodzi przez te wszystkie etapy, przeywa je w szaleczym, przyspieszonym tempie. Czuem te, e
kiedy ju tego dowiadczyem, a teraz jedynie raz jeszcze przeywam wspomnienia. Najpierw byem
wiadkiem budzenia si wiadomoci. Przede mn rozcigaa si ogromna, paska rwnina, gdzie w Afryce.
Niewielka grupka nagich ludzi buszowaa wrd krzakw dzikich jagd. Wydao mi si, e mj umys czy si
z tym, co odczuwaj... Blisko zwizani z rytmem i siami natury, my, ludzie, ylimy wtedy i reagowalimy
instynktownie. Codzienne ycie koncentrowao si na poszukiwaniu poywienia i sprawach grupy. Wadz
miay jednostki fizycznie silniejsze, a kady z nas akceptowa swoje miejsce w tak powstaej hierarchii, tak
samo przyjmowalimy cige tragedie i niedogodnoci swego losu -bezmylnie i bezkrytycznie.
Mijay tysice lat, niezliczone generacje yy i umieray. Potem powoli pewne jednostki przestaway by
zadowolone z zastanej sytuacji. Kiedy dziecko umierao w ich ramionach, ich wiadomo budzia si, pytali:
dlaczego? Zastanawiali si, jak mona takim tragediom zapobiec. Ci ludzie zaczli powoli zdobywa
samowiadomo i zdawa sobie spraw z tego, kim s i z tego, e w ogle yj. Nie wystarczay im ju
automatyczne reakcje, dostrzegli cae bogactwo egzystencji. ycie, jak wiedzieli, trwa przez wiele cykli soca i
ksiyca oraz pr roku, ale jak mogli si o tym wielekro naocznie przekona, ycie si koczy. Jaki zatem jest
jego cel?
Kiedy bliej przyjrzaem si tym ludziom, zdaem sobie spraw, e rwnoczenie mog odczyta ich Wizje
Narodzin; pojawili si w ziemskim wymiarze w cile okrelonym celu - by zainicjowa pierwsze
egzystencjalne przebudzenie ludzkoci. I cho nie mogem odczyta dokadnie wszystkiego, wiedziaem jednak,
e w ich podwiadomoci istniao przeczucie tej wikszej, szerszej Wizji wiata. Ju przed swymi narodzinami
wiedzieli, e ludzko wyrusza w dalek drog, ktr mogli jasno zobaczy. Wiedzieli rwnie, e postp na tej
drodze musi si dokonywa powoli, pokolenie za pokoleniem, gdy w momencie, kiedy przebudzia si w nas
wysza wiadomo, rwnoczenie stracilimy w cudowny spokj, jaki daje niewiedza. Wraz z radoci i
wolnoci, jak przyniosa nam wiadomo tego, e yjemy, przyszed rwnie strach i obawa, e yjemy, nie
wiedzc, dlaczego. Zrozumiaem, e cay dalszy rozwj ludzkoci bdzie si opiera na dwch przeciwstawnych
wektorach. Z jednej strony sia intuicji bdzie nas pchaa ku temu, by przezwycia lk. Ludzie bd
przeczuwali, e jedynie odwaga i wiedza zdoaj skierowa ludzk kultur ku kolejnym etapom rozwoju, e
ycie ma w sobie wyszy cel. Sia tych odczu bdzie nam przypominaa, e cho ycie moe nam si wydawa
tak niepewne i kruche, to jednak nie jestemy sami, a tajemnica istnienia ma swj cel i znaczenie. Z drugiej
strony czsto bdziemy ofiarami tej drugiej siy - denia, by uchroni si przed lkiem. Przez to wielekro
traci bdziemy z oczu wyszy cel, popada w rozpacz, niepewno, odosobnienie. A lk nieraz obudzi w nas
przeraenie i skrajny egoizm, i bdziemy zaciekle walczy, by za wszelk cen utrzyma sw pozycj, swj
kawaeczek wadzy, bdziemy kra energi innym i wci opiera si jakimkolwiek ewolucyjnym zmianom,
niezalenie od tego, jakie dobro takie zmiany mogyby nam przynie.
Przebudzenie trwao, mijay wieki, a ja obserwowaem, jak ludzie zaczli si czy w coraz to wiksze grupy,
tworzy coraz to bardziej zoone organizacje. Wiedziaem, e dzieje si tak z powodu niejasnej intuicji, znanej
w peni jedynie w Zawiatach, intuicji podpowiadajcej ludziom, i ich przeznaczeniem na ziemi jest denie
do zjednoczenia. Idc za tym wspomnieniem - drogowskazem, stopniowo zrezygnowalimy z nomadycznego

77

trybu ycia i zaczlimy uprawia ziemi i regularnie zbiera jej plony. Zaczlimy hodowa zwierzta,
zapewniajc sobie stae rdo proteiny. Caa ta niesychanie wana zmiana w ludzkiej kulturze, polegajca na
przejciu od ycia koczowniczego do zaoenia pierwszych staych osad, pochodzia z denia zapisanego
gboko w ludzkiej podwiadomoci; Wizja wiata wci nas prowadzia.
W miar jak wioski staway si wiksze, a uprawy podniejsze, nadmiar poywienia pozwoli ludziom na
wyksztacenie si pierwszych grup zawodowych: szewcw, kowali, budowniczych. Potem szybko wynaleziono
pismo i liczby. Lecz pierwszych mieszkacw Ziemi wci przeladowao pytanie, na ktre nie potrafili znale
odpowiedzi: dlaczego tu jestemy? I znw, tak jak wczeniej, ujrzaem Wizje Narodzin tych jednostek, ktre
staray si zrozumie rzeczywisto na wyszym, duchowym poziomie. Pojawiali si w ziemskim wymiarze z
intencj, by rozszerzy ludzk wiadomo o boskie rda, lecz po narodzeniu ich intuicje boskoci byy
jeszcze bardzo sabe i niewyrane, przybray wic formy politeistyczne. Ludzko zacza wyznawa cay
panteon okrutnych i wymagajcych bstw i bogw, ktrzy istnieli poza nami i rzdzili ziemsk pogod, porami
roku, plonami. W naszej niepewnoci czulimy, e naley obaskawia tych bogw rozmaitymi rytuaami i
ofiarami.
W cigu kolejnych tysicleci powstaway wielkie cywilizacje Mezopotamii, Egiptu, Indii, Krety, pnocnych
Chin, a kada z nich wprowadzaa swoj wasn wersj rozmaitych bstw i bogw. Takie bstwa nie potrafiy
jednak zbyt dugo wytrzyma naporu ludzkiego niepokoju. Zobaczyem te wiele generacji dusz, ktre
przybyway na Ziemi z intencj przyniesienia tu przesania, e ludzko bdzie si rozwijaa, jeli jednostki
zaczn dzieli si z innymi swoj wiedz i porwnywa j. Jednak kiedy te dusze zaczynay ziemskie ycie,
poddaway si lkowi i zmieniay sw intuicj w podwiadom potrzeb podbojw, dominacji, narzucania
swojej woli i sposobw ycia innym ludziom.
I tak zacza si era imperiw i tyranw. Wielcy przywdcy pojawiali si jeden po drugim i podbijali tyle ziem,
ile zdoali, przekonani o tym, e to wanie ich kultura powinna zosta zaakceptowana przez wszystkich. Co
ciekawe, kady z tyranw musia w kocu ugi karku przed kim silniejszym, by w kocu ostatni z nich dali za
wygran i otworzyli drog dla nowego etapu rozwoju. Przez tysice lat rozmaite imperia wzbudzay podziw
sw organizacj, cywilizacj, zdobyczami, po to tylko, by po jakim czasie zastpiy je jeszcze potniejsze,
jeszcze lepiej zorganizowane cywilizacje. I tak, powoli, stare idee zastpowano nowymi.
Cho proces ten by tak powolny i krwawy, widziaem go teraz z innej perspektywy - z biegiem czasu
podstawowe prawdy mozolnie przebijay si z Zawiatw do fizycznego wymiaru. Jedna z najwaniejszych idea wspdziaania - zacza si pojawia w rnych miejscach na Ziemi, lecz najczystszy swj wyraz znalaza
w filozofii staroytnej Grecji. Ujrzaem Wizje Narodzin setek istot, ktre zdecydoway si przyj na wiat w
greckiej kulturze, w nadziei, i zapamitaj najwaniejsze przesania swych wizji.
Od pokole obserwowali oni, jak niesprawiedliwo i straty niesie ze sob przemoc, wiedzieli, e ludzko jest
w stanie przezwyciy nawyk walki i wzajemnych podbojw, zamieniajc go na system umoliwiajcy
wymian i porwnywanie pogldw, system, ktry bdzie chroni prawa indywidualnych, niezalenych
jednostek i pozwala ludziom mie wasne pogldy niezalenie od siy, ktra za nimi stoi. Taki system by ju
znany w Zawiatach. Obserwowaem, jak nowe zasady ludzkiego wspistnienia pojawiy si na Ziemi i zostay
nazwane demokracj. Ten system wymiany pogldw co prawda wci jeszcze czsto zmienia si w walk i
prb si, lecz po raz pierwszy proces w mg si odbywa na poziomie werbalnym, a nie tylko fizycznym.
W tym samym czasie do gosu na Ziemi dochodzia inna idea, ktrej przeznaczeniem bya cakowita zmiana
duchowej rzeczywistoci. Pojawia si ona po raz pierwszy w zapiskach niewielkiego plemienia na rodkowym
Wschodzie. I znw ujrzaem Wizje Narodzin wielu ludzi, ktrzy t ide mieli propagowa. Decydowali si
przyj na wiat w kulturze judaistycznej, wiedzc, e cho ludzko nie mylia si, przeczuwajc intuicyjnie
boskie rdo, to nasze wyobraenie o nim byo cakowicie mylne. Te jednostki wiedziay ju, e jest tylko
jeden Bg, lecz w ich interpretacji by to wci Bg wymagajcy, przeraajcy, surowy i w dalszym cigu

78

istniejcy poza czowiekiem. Jednak po raz pierwszy by to Bg, ktry sucha i odpowiada, i by jedynym
stworzycielem wszystkich ludzi.
Widziaem teraz wyranie, jak intuicja istnienia boskiego rda umacnia si i pojawia w ziemskim wymiarze w
coraz to innych miejscach globu. W Indiach i Chinach, ktre od dawna przodoway w rozwoju technologicznym
i spoecznym, hinduizm i buddyzm skieroway cay Wschd ku yciu bardziej kontemplacyjnemu.
Ci, ktrzy stworzyli te religie, przeczuli, i Bg jest czym wicej ni tylko postaci. Bg by dla nich si,
wiadomoci, ktr mona w peni osign poprzez co, co oni opisywali jako dowiadczenie iluminacji.
Zamiast wic schlebia Bogu poprzez przestrzeganie ustalonych rytuaw i obrzdw, religie Wschodu szukay
poczenia z Bogiem od wewntrz, wyraajcego si jako zmiana wiadomoci, otwarcie na harmoni i
bezpieczestwo, czego kady mg dowiadczy.
Moja uwaga skupia si teraz wok Galilei i zobaczyem, jak idea jednego Boga, ktra wkrtce miaa
cakowicie zmieni wszystkie kultury Zachodu, ewoluowaa od pojcia bstwa bdcego poza nami,
patriarchalnego i osdzajcego, ku pogldowi wyznawanemu na Wschodzie, ku idei Boga wewntrznego,
ktrego krlestwo ley w nas samych. Ujrzaem, jak w ziemskim wymiarze pojawia si jedna istota,
pamitajca niemal ca swoj Wizj Narodzin.
Wiedzia on, e ma przynie wiatu now energi, now kultur, opart na mioci. Jego przesanie byo
nastpujce: jedynym Bogiem jest Duch wity, boska energia, ktrej mona bezporednio dowiadczy i
ktrej istnienie mona udowodni. Osignicie duchowej wiadomoci miao si opiera na czym wicej ni
tylko na rytuale, ofiarach czy wsplnych modlitwach. Wymagao ono skruchy w jej gbszym wymiarze;
skruchy, ktra jest wewntrzn psychologiczn zmian, polegajc na pozbyciu si wszelkich nawykw ego, na
transcendentnym poddaniu si, ktre pozwoli nam na smakowanie prawdziwych owocw duchowego istnienia.
Widziaem, jak jedno z najwikszych imperiw, imperium rzymskie, przyjo now religi i pomogo
rozprzestrzeni ide jednego, wewntrznego Boga w niemal caej Europie. Pniej, kiedy z pnocy uderzyli
barbarzycy i imperium upado, idea ta przetrwaa w feudalnych organizacjach jako chrzecijastwo. I wwczas
znw pojawi si problem gnostykw, ktrzy nalegali, by Koci skupi si bardziej na duchowym,
transcendentnym wymiarze dowiadczenia religijnego, a ycie Chrystusa przedstawia jako przykad tego, co
kady z nas jest w stanie osign. Widziaem, jak Koci poddaje si lkowi, jak jego przywdcy, obawiajc
si utraty swej siy i kontroli, buduj doktryny oparte na potnej hierarchii, w ktrej ksia peni rol
mediatorw udzielajcych ludziom duchowej pociechy. W kocu wszelkie teksty zwizane z gnostycyzmem
zostay wyklte jako obrazoburcze i wyczono je z Biblii.
Cho wiele istot przyszo wtedy z Zawiatw z intencj, by poszerzy i zdemokratyzowa now religi, by to
czas wielkiego strachu, a wszelkie wysiki, by dotrze do nowych kultur, po raz kolejny zostay wypaczone
przez nieodpart potrzeb dominacji i kontroli. Znw zobaczyem tajne sekty franciszkanw, ktrzy prbowali
przywrci blisko czowieka z natur, praktykowa wewntrzne dowiadczenie boskoci. Przychodzili oni do
ziemskiego wymiaru z przeczuciem, i problem gnostyczny bdzie kiedy rozwizany i byli zdecydowani
przechowa i ocali stare teksty a do tego czasu. Po raz wtry ujrzaem swoj przedwczesn prb ujawnienia
manuskryptw i bolesn mier.
Widziaem teraz, jak potga Kocioa na Zachodzie zostaje zagroona now formacj spoeczn: pastwem
narodowym. W miar jak ludzie stawali si bardziej wiadomi siebie i swego istnienia, skoczya si era
wielkich imperiw. Pojawiy si nowe generacje umiejce intuicyjnie rozpozna przeznaczone nam
zjednoczenie, pracujce nad tym, by rozwija wiadomo narodowoci, opart na wsplnym jzyku i cile
zwizan z okrelonym miejscem na ziemi. Te mode pastwa wci jeszcze byy zdominowane przez
autokratycznych przywdcw, ktrych wadz czsto czono z boskim prawem; powoli jednak umacniaa si
ju nowa cywilizacja, ktra stworzya granice, systemy monetarne i szlaki handlowe.

79

W kocu, w miar rozwoju dobrobytu i nauki, w Europie rozpocz si Renesans. Znw ujrzaem wiele Wizji
Narodzin osb przychodzcych wtedy na Ziemi. Wiedzieli, e przeznaczeniem ludzkoci jest rozwinicie
demokracji i za zadanie stawiali sobie jej promocj. Na nowo odkryto pisma Grekw i Rzymian, a one z kolei
przywrciy ludzkoci wspomnienia. Ustanowiono pierwsze demokratyczne parlamenty, prbowano skoczy z
ide krlewskiej wadzy, rzekomo pochodzcej od Boga, poskromi krwawe rzdy Kocioa nad duchow i
materialn rzeczywistoci. Wkrtce nadesza reformacja protestantw, dajca ludziom obietnic, i mog
powrci bezporednio do boskich przekazw i sami nawiza kontakt ze rdem.
W tym samym czasie jednostki szukajce wikszej swobody i szerszych moliwoci dziaania, odkryway
kontynent amerykaski - ld symbolicznie dzielcy wielkie kultury Wschodu i Zachodu. Gdy przygldaem si
Wizjom Narodzin tych ludzi, ktrzy pragnli wej do Nowego wiata, zrozumiaem, i wiedzieli doskonale o
tym, e ziemie te s ju zamieszkane, a ich osiedlenie winno i w parze z zaproszeniem od rdzennych
mieszkacw. Gboko w podwiadomoci czuli, e Indianie mog im umoliwi zakorzenienie si w nowej
ziemi i by poczeniem z przeszoci dla ludzi Europy, ktra w wielkim tempie tracia wity zwizek z
natur i dya do niebezpiecznego zewiecczenia. Narodowe kultury Ameryki, cho nie idealne, daway
podstawy, na ktrych mentalno europejska moga odzyska i umocni swoje korzenie.
I znw z powodu lku ludzie wybierajcy nowy kontynent umieli odczyta jedynie impuls osiedlenia si tam,
wyczuwajc now wolno, jednak przywozili ze sob potrzeb dominacji i podboju, zapewnienia sobie
bezpieczestwa. Wane i istotne prawdy, jakie niosy rdzenne kultury Ameryki, zaguszya gorczka
opanowywania Ziemi i wykorzystywania jej naturalnych zasobw.
W Europie trwa wwczas Renesans, a ja zrozumiaem pene znaczenie Drugiego Wtajemniczenia. Potga
Kocioa, ktry z uporem wci usiowa po swojemu definiowa rzeczywisto, zacza sabn, a
Europejczycy poczuli si jakby przebudzeni z dugiego snu, gotowi na nowo spojrze na ycie. Dziki odwadze
i determinacji niezliczonych osb, kierujcych si intuicyjnymi wspomnieniami sprzed narodzin, po raz
pierwszy metody naukowe uznano za demokratyczny sposb badania i rozumienia wiata. To spojrzenie bazujce na studiowaniu wielu aspektw wiata naturalnego, wyciganiu wnioskw i ogaszaniu ich-byo
rdem procesu umoliwiajcego zrozumienie sytuacji czowieka na tej planecie oraz jego duchowej natury.
Jednak cz Kocioa, wci sparaliowana lkiem, za wszelk cen prbowaa powstrzyma ten nowy rodzaj
poznania. I gdy siy polityczne opowiedziay si po obu stronach, osignito kompromis. Nauka bdzie moga
bada zewntrzny, materialny wiat, pozostawiajc zjawiska duchowe w gestii wci silnego i wpywowego
kleru. Cay wiat wewntrznego, duchowego dowiadczenia - wysze stany wiadomoci i percepcji, intuicje,
zbiegi okolicznoci, uczucia, zjawiska interpersonalne, a nawet sny - wszystko to na pocztku znalazo si poza
zasigiem nowej nauki. Nauka zacza wic bada i opisywa wiat fizyczny, dostarczajc cennych informacji
umoliwiajcych rozwj handlu i lepsze wykorzystanie zasobw naturalnych. Wzroso ekonomiczne poczucie
bezpieczestwa, i powoli zaczlimy zatraca przeczucie niewiadomego; zapomnielimy o tak niegdy dla nas
istotnym pytaniu - pytaniu o sens ycia. Zadecydowano, e wystarczajcym sensem jest samo przetrwanie i
budowanie lepszego, bezpieczniejszego wiata dla siebie i kolejnych pokole. Z wolna weszlimy w zbiorowy
trans, ktry kwestionowa prawdziw natur mierci i wyjania, i ycie jest cakowicie wytumaczalne i
pozbawione tajemnic.
Pod wpywem tej wygodnej retoryki nasza intuicja boskiego rda zostaa zepchnita na plan dalszy. W
szerzcym si materializmie Bg mg by postrzegany jednie jako odlega, wysza sia, ktra kiedy pchna
wiat ku istnieniu, po czym wycofaa si, pozwalajc dziejom toczy si mechanicznie, jak przewidywalnej
maszynie, w ktrej kady skutek ma swoj przyczyn, a zbiegi okolicznoci to tylko przypadki potwierdzajce
regu.
Dostrzegem jednak przednarodzeniowe intencje wielu istot z tamtego okresu. Przychodzili na wiat, wiedzc,
e rozwj techniki i produkcji jest istotny, gdy w pewnym momencie moe dopomc w powstrzymaniu
zanieczyszczania i destrukcji planety, a rwnoczenie przynie ludzkoci niewyobraaln dotd wolno. Ale

80

rodzc si w swoich czasach i bdc pod ich wielkim wpywem, ludzie ci mogli sobie przypomnie jedynie
ogln intuicj, e naley wci budowa, produkowa i pracowa, trzymajc si mocno demokratycznych
ideaw.
Ujrzaem wtedy, e tendencja ta najmocniej uwidocznia si w Stanach Zjednoczonych, ktre stworzyy
demokratyczn konstytucj i otwarty system ekonomiczny. Realizujc jakby ogromnych rozmiarw
eksperyment, Ameryka realizowaa idee, ktre miay wpyn na przyszo ludzkoci. Wci jednak istniay tu
tradycje i duchowe przesania Indian, Afrykanw i innych ludw, kosztem ktrych ten eksperyment
realizowano. I wci domagay si uznania, prbujc dotrze do europejskiej mentalnoci. Pod koniec
dziewitnastego wieku znajdowalimy si na skraju drugiej ogromnej przemiany w dziejach kultury ludzkoci,
przemiany bazujcej na nowych rdach energii: ropie, parze, a w kocu elektrycznoci. Gospodarka rozwina
si do ogromnych rozmiarw, nowe technologie zaczy dostarcza wicej produktw ni kiedykolwiek dotd.
Ogromna liczba ludzi na caym wiecie przenosia si ze spoecznoci wiejskich do miejskich konglomeracji,
wspuczestniczc w nowej rewolucji przemysowej.
W tym czasie wikszo z nas wierzya, e demokratyczny kapitalizm, nie powstrzymywany rzdowymi
restrykcjami, jest najlepsz metod gospodarcz. Znw jednak dostrzegem, e wikszo yjcych wwczas
ludzi, przed narodzeniem miaa zamiar przeksztaci kapitalizm w lepszy system. Niestety, poziom lku by u
nich tak wielki, e wszystko, co zdoali potem uczyni, to zapewni sobie jeszcze wiksze poczucie
bezpieczestwa poprzez wykorzystywanie innych, zwikszanie wasnych profitw, a nawet wchodzc w
kolidujce ze sob ukady z konkurencj i rzdem. Zacza si era karteli przemysowych, tajnych kont
bankowych, korupcji.
W konsekwencji niesprawiedliwoci i wykrocze tego wczesnego kapitalizmu, na pocztku dwudziestego
wieku pojawiy si dwa inne, alternatywne systemy ekonomiczne. W Anglii dwch ludzi opublikowao
manifest, domagajcy si nowego systemu, kierowanego przez robotnikw. Miaby on doprowadzi do
ekonomicznej utopii, w ktrej wszystkie dobra byyby dostpne kademu w zalenoci od jego potrzeb, a
wspzawodnictwo i chciwo przestayby istnie.
Okrutne warunki, w jakich musiaa y wikszo klasy robotniczej tamtych czasw spowodoway, e owa
utopijna idea zyskaa wielu zwolennikw. Ja jednak teraz dopiero mogem poj, na ile ten materialistyczny
manifest by tak naprawd wypaczeniem innej oryginalnej intencji. W swych Wizjach Narodzin obaj mczyni
rzeczywicie zobaczyli, i ostatecznym przeznaczeniem ludzkoci jest osignicie tego rodzaju utopii, jednake
pniej zapomnieli, e musi ona by realizowana powoli, poprzez demokratyczne uczestnictwo we wsplnych
planach, i winna narodzi si z wolnej woli, a nie z przymusu.
W konsekwencji ci, ktrzy zainicjowali system komunistyczny, poczwszy od pierwszych rewolucjonistw w
Rosji, mylnie sdzili, i ustrj ten mona wprowadzi si i rzdami dyktatury - podejcie to cakowicie si nie
sprawdzio i kosztowao miliony istnie. W swym popiechu i niecierpliwoci ludzko przeczua prawdziw
utopi, lecz zamiast niej stworzya komunizm i dugie, mroczne dekady pene tragedii.
Scena zmienia si. Obserwowaem teraz inny system, opozycyjny wobec demokratycznego kapitalizmu:
demona faszyzmu. Mia on w swym zaoeniu podnie zyski i da wiksz kontrol elicie rzdzcej, ktra
uwaaa si za wybranych przywdcw caej ludzkoci. Wierzyli oni, i porzucajc demokracj i czc rzdy
polityczne z nowym establishmentem przemysowym, ich nard moe osign swj najwikszy potencja i
uprzywilejowan pozycj w wiecie.
Widziaem, e ci, ktrzy tworzyli system faszystowski byli niemal w ogle niewiadomi swych Wizji Narodzin.
Przyszli na ziemi, pragnc, by ludzka cywilizacja rozwijaa si w jak najlepszy i najbardziej wydajny sposb, i
by nard, cakowicie zjednoczony we wsplnym celu i dziaaniu, dy do uzyskania swego najwikszego
potencjau. To za, co stworzyli, byo pen lku, totalnie egoistyczn wizj, bezpodstawnie goszc wyszo
niektrych ras i narodw, dc do stworzenia superrasy, ktrej przeznaczeniem jest rzdzenie wiatem. I

81

znw, poprawna intuicja mwica o tym, e ludzko rozwija si, by osign swj idea, zostaa przez sabe i
zalknione jednostki zmieniona w mordercze rzdy Trzeciej Rzeszy.
Widziaem innych ludzi, ktrzy rwnie mieli intuicj, e ludzko winna dy od perfekcji, ale ci ju lepiej
rozumieli wag demokracji. Czuli oni, e powinni przeciwstawi si zarwno komunizmowi, jak i faszyzmowi,
i stworzy woln ekonomi. Najpierw wybucha wic krwawa wojna przeciw wypaczeniom faszyzmu, w kocu
wygrana, jednak okupiona przez ludzko ogromnymi ofiarami. Potem rozpocz si dugi i trudny okres zimnej
wojny przeciw blokowi komunistycznemu.
Nagle przeniosem si do Stanw Zjednoczonych z pocztkowego okresu tej wojny, we wczesne lata
pidziesite. Ameryka znajdowaa si wanie u szczytu tego, co dao jej czterysta lat skupienia nad
materializmem. Bezpieczestwo i dostatek wpyny na rozwj silnej klasy redniej, a niezwykle liczna
generacja ludzi narodzia si ju w czasach ekonomicznego rozkwitu. Intuicje tego wanie pokolenia miay
pomc caej ludzkoci pody w kierunku trzeciej wielkiej transformacji.
Pokoleniu temu wci przypominano, e yje w najwspanialszym kraju na wiecie, w ojczynie wolnych ludzi,
ktra swym obywatelom zapewnia wszelkie swobody i sprawiedliwo. Jednak w miar jak dorastali, wiele
osb z tej generacji odkryo, jak wielka jest przepa pomidzy popularnym obrazem Ameryki, kreowanym
przez ni sam, a rzeczywistoci. Zwrcili uwag na to, e liczni obywatele tego wolnego kraju - midzy
innymi kobiety i czonkowie mniejszoci rasowych - wedle panujcego obyczaju i w majestacie prawa, wcale
nie s wolni! W latach szedziesitych nowe pokolenie doszo do gosu, coraz wnikliwiej badajc i demaskujc
jeszcze inne niepokojce aspekty idealnego obrazu Ameryki - jednym z nich by lepy patriotyzm, ktry
wymaga od modych ludzi, by jechali do obcego kraju i brali udzia w politycznej wojnie, ktra nie ma
wyranie okrelonego celu oraz nie daje nadziei na zwycistwo.
Aspekt duchowy tego narodu by rwnie niepokojcy. Materializm poprzednich czterystu lat zepchn
prawdziwe pytania o tajemnice ycia i mierci na bardzo, bardzo daleki plan. Kocioy i synagogi byy co
prawda pene, jednak odbyway si tam puste i pompatyczne rytuay. Udzia w nich mia znaczenie bardziej
spoeczne ni duchowe, a ich uczestnicy byli skrpowani opini innych i tym, jak s przez sw spoeczno
postrzegani. Widziaem, e mode pokolenie czerpie sw skonno do analizy i krytyki z gbokiej intuicji,
mwicej im, i ycie to co wicej ni tylko materialna rzeczywisto. Zaczli ju przeczuwa zbliajce si
duchowe odrodzenie, starali si wic poznawa inne religie, inne punkty widzenia. Po raz pierwszy w historii
zachodniej cywilizacji zaczto dogbnie studiowa i rozumie religie Wschodu, co z kolei przyczynio si do
umocnienia zbiorowej intuicji, i percepcja duchowa to dowiadczenie wewntrzne, to inny stopie
wiadomoci, ktry cakowicie zmienia czowieka i jego pojcie o sobie samym. Wczeniejsze ydowskie
studia kabalistyczne oraz prace zachodnich mistykw chrzecijaskich, takich jak Mistrz Eckhart czy Teilhard
de Chardin dostarczyy innych intrygujcych opisw i wgldw w rzeczywisto duchow. Zaczy si
pojawia nowe informacje ze wiata nauki - socjologia, psychiatria, psychologia, antropologia, a take
wspczesna fizyka rzucay nowe wiato na natur ludzkiej wiadomoci i istnienia. To poczenie myli oraz
perspektywy, jak dawaa filozofia Wschodu, powoli wykrystalizowao si w co, co pniej nazwano Ruchem
na Rzecz Ludzkiego Potencjau. Byo to zataczajce coraz szersze krgi przekonanie, i w obecnym stadium
rozwoju czowiek korzysta jedynie z niewielkiego procentu swych ogromnych fizycznych, umysowych i
duchowych moliwoci.
Obserwowaem, jak w cigu kolejnych dekad podobne informacje wraz z rosncym duchowym
dowiadczeniem doprowadzaj do tego, i ludzka wiadomo staje w obliczu przeomu, jak dokonuje si skok
mylowy, ktry od formuowania nowych przekona o prawdziwym sensie ludzkiego ycia, w pewnym
momencie doprowadza do tego, e ludzko staje si gotowa, by przypomnie sobie i zaakceptowa Dziewi
Wtajemnicze. Lecz pomimo e nowy punkt widzenia zdobywa coraz wicej zwolennikw i masowo pojawia
si w rnych miejscach globu, wielu ludzi zaczo si nagle wycofywa, w obawie przed zachwianiem
rwnowagi w kulturze ludzkoci. Przez czterysta lat bowiem w dawny, gboko zakorzeniony wiatopogld

82

zapewnia nam dobrze zdefiniowany, cho skostniay porzdek. Wszystkie role byy w nim jasno okrelone i
kady zna swoje miejsce: na przykad mczyni byli w pracy, kobiety i dzieci w domu, obywatele mieli
okreli swoje miejsce w gospodarce, spenienie odnale w rodzinie i dzieciach, wiedzie, e sensem ycia jest
po prostu y uczciwie i tworzy materialne zabezpieczenie dla przyszych generacji.
A gdy nadeszy lata szedziesite wraz z fal krytycyzmu i nieufnoci; ustalone reguy zaczy si wali.
Zachowanie jednostek przestao by cakowicie okrelane przez spoeczne normy. Ludzie poczuli si
wyzwoleni i na tyle silni, by tworzy swoje wasne ideay i pogldy, peniej realizowa swj twrczy potencja.
To, co o nas sdz inni, przestao mie tak ogromne znaczenie; coraz czciej nasze zachowanie zaczo zalee
od tego, co my sami czujemy i by okrelane przez nasz wasn, wewntrzn etyk.
Dla tych, ktrzy przyjli nowy, bardziej uduchowiony punkt widzenia, charakteryzujcy si uczciwoci,
szczeroci, mioci do innych, zachowania etyczne nie stanowiy problemu. Inaczej byo z tymi, ktrzy
zatracili swoje wewntrzne, duchowe przewodnictwo. Znaleli si nagle jakby na ziemi niczyjej, gdzie
wszystko jest potencjalnie moliwe: zbrodnia, narkotyki, wszelakie naogi, utrata etyki zawodowej. By jeszcze
pogorszy sytuacj, wielu ludzi zaczo si posugiwa osigniciami Ruchu Ludzkiego Potencjau, by
dowodzi, e kryminalici i zbrodniarze nie s w peni odpowiedzialni za swoje czyny, gdy tak naprawd s
tylko ofiarami spoeczestwa i kultury, ktra umoliwia zaistnienie warunkw dla popenienia tych
przestpstw.
Dopiero teraz zrozumiaem, co tak naprawd widz: na caej ziemi odbywaa si dramatyczna polaryzacja
pogldw. Ludzie dotd niezdecydowani, teraz coraz wyraniej sprzeciwiali si liberalnym ideom, ktre wedug
nich mogy prowadzi jedynie do dalszego chaosu i zagroenia, a moe nawet do cakowitego zburzenia
ustalonego porzdku. Zwaszcza w Stanach Zjednoczonych coraz wicej osb podzielao przekonanie, e oto
zbieramy teraz owoce ostatnich dwudziestu piciu lat liberalizmu i zbliamy si do swoistej wojny kulturowej,
od wyniku ktrej moe zalee nawet przetrwanie zachodniej cywilizacji. Niektrzy byli ju tak przeraeni, e
nawoywali do podjcia ekstremalnych krokw, w obawie, e jest ju za pno.
Widziaem, jak w tej sytuacji zwolennicy Ludzkiego Potencjau wycofuj si i ulegaj lkowi. Wiele mozolnie
zdobytych praw obywatelskich oraz spoecznych przywilejw stano pod znakiem zapytania, krzyowy ogie
pyta rzucanych przez konserwatystw zaostrza sytuacj. Wrd liberaw pojawi si wic pogld, e to
celowy atak tych, ktrzy, yjc z wykorzystywania innych ludzi, teraz czuj si zagroeni, wic usiuj po raz
kolejny zdominowa sabszych czonkw spoeczestwa. Zrozumiaem, co wzmaga ten podzia si: ot kada
ze stron bya wicie przekonana, e druga bierze udzia w jakiej tajnej konspiracji za.
Obstajcy za starym porzdkiem nie postrzegali ju liberaw jako naiwnych idealistw, lecz jako cz
oglnowiatowej, midzyrzdowej konspiracji socjalistw, sekretnych poplecznikw komunizmu, ktrzy chc
osign dokadnie okrelony cel: taki rozkad ycia spoecznego, ktry usprawiedliwiby wczenie si do akcji
silnego rzdu i odgrne zaprowadzenie porzdku. Wedug nich konspiracja ta wykorzystywaa strach
spoeczestwa przed rosnc fal przestpstw, by ograniczy prawo do posiadania broni i udziela coraz
wikszych uprawnie scentralizowanej biurokracji. To z kolei miaoby w konsekwencji doprowadzi do
kontrolowania przez rzd coraz to wikszych obszarw ycia obywateli, od sprawdzania kont bankowych i
przepywu gotwki poczynajc, a koczc na cenzurze i kontroli prywatnych kontaktw w Internecie,
tumaczc to koniecznoci zapobiegania zbrodni lub wykroczeniom podatkowym. A w kocu, by moe
posugujc si pretekstem udzielania pomocy przy jakiej klsce ywioowej, Wielki Brat wkroczyby do
Stanw, skonfiskowa prywatne majtki i ogosi stan wojenny.
Z kolei tych, ktrzy opowiadali si za liberalnymi zmianami, przeraa zupenie inny scenariusz. W obliczu
uzyskiwania coraz wikszych wpyww przez siy konserwatywne, wszystko, o co wczeniej z takim trudem
walczyli, zostao podane w wtpliwo lub powanie zagroone. Oni te widzieli wzrastajc fal
przestpczoci, upadek struktur i wartoci rodzinnych, tyle e dla nich przyczyny takiego stanu rzeczy leay

83

zupenie gdzie indziej. Wedug nich pomoc oraz zainteresowanie rzdu tymi sprawami przyszo zbyt pno i
byo stanowczo niewystarczajce. W niemal kadym pastwie kapitalizm zawid ca klas ludzi, a powd
tego by prosty: system nie dawa biednym szansy na to, by mogli w nim uczestniczy. Odpowiednie
wyksztacenie, moliwoci zatrudnienia dla tej klasy nie istniay. A rzdy zamiast pomaga, zdaway si teraz
gotowe na to, by cofn nawet te ju istniejce w bardzo ograniczonej formie programy spoeczne.
Zrozumiaem, e w takiej atmosferze nawet najbardziej optymistyczni reformatorzy zaczli ju wierzy w
najgorsze: e powrt do prawicowego konserwatyzmu musi z pewnoci by rezultatem wzrastajcej
manipulacji i kontroli, ktr uzyskuj najbogatsze, poczone wsplnym interesem, finansowe korporacje.
Zdobywaj one wpywy w mediach, przekupuj cae rzdy, by w kocu, jak niegdy w nazistowskich
Niemczech, podzieli cay wiat na tych, ktrzy maj, i tych, ktrzy nie maj. Najwiksze, najbogatsze
korporacje obejm wadz nad wiatem, przejmujc wszelkie mae, prywatne interesy i nie dajc szans na
istnienie indywidualnej prywatnej inicjatywie. Wszelkie za zamieszki czy bunty s tylko na rk rzdzcym
elitom, gdy daj im pretekst do zwikszenia kontroli policyjnej.
W tym momencie moja wiadomo jakby byskawicznie przeskoczya na wyszy poziom i nagle cakowicie
pojem fenomen polaryzacji lku: wielkie rzesze ludzi zdaway si opowiada za jedn lub drug perspektyw,
a obie strony widziay przeciwnika w coraz czarniejszych kolorach; problem urasta niemale do witej wojny
dobra ze zem, a kada ze stron postrzegaa t drug jako uczestnika wielkiej, globalnej konspiracji.
Teraz mogem ju zrozumie, dlaczego tak rosy wpywy tych ludzi, ktrzy utrzymywali, i potrafi
wytumaczy coraz gwatowniej szerzce si zo. To wanie byli owi gosiciele koca wiata, o ktrych
opowiada Joel. W oglnym zamieszaniu ich interpretacje zyskiway coraz wikszy posuch. Uwaali oni, i
przepowiednie biblijne naley rozumie dosownie, tak wic w niepewnych nastrojach naszej wspczesnoci
doszukiwali si zwiastunw z dawna oczekiwanej apokalipsy. Niebawem miaa si rozpocz wita wojna,
podczas ktrej ludzko podzieli si na siy ciemnoci i armie wiata. Wyobraano sobie t wojn jako
autentyczn, fizyczn konfrontacj, brutaln i krwaw, zatem dla tych, ktrzy wierzyli w jej nadejcie istotna
bya tylko jedna rzecz: znale si po waciwej stronie, gdy rozpocznie si walka. W tej chwili, podobnie jak to
byo w przypadku innych wanych momentw w historii ludzkoci, otrzymaem rwnie wgld w Wizje
Narodzin istotnych dla obecnej sytuacji jednostek. Kada z osb znajdujcych si po jednej ze stron przysza na
wiat z intencj, by w podzia nie by tak ostry, tak istotny. Chcieli dokona agodnego przejcia od
materializmu do nowego duchowego wiatopogldu, pragnli przemiany, ktra utrzyma najlepsze elementy z
obu tradycji i wczy je do nowego wiata, ktry w rezultacie powstanie.
A zatem powikszajca si przepa pomidzy obiema frakcjami nie bya zamierzonym dziaaniem, lecz
jedynie skutkiem lku. Nasza oryginalna Wizja polegaa na tym, e etyka miaaby zosta utrzymana na takim
poziomie, by kada jednostka na ziemi poczua si cakowicie wolna, a ekologia pozostaa nienaruszona;
rozwj gospodarczy i technologiczny mia by zachowany, podlegajc jednak takim przemianom, ktre
umoliwi istnienie od dawna przeczuwanej i upragnionej ekonomicznej utopii. I ta wanie utopia miaaby si
sta symbolicznym spenieniem znanych nam przepowiedni goszcych koniec wiata.
Poziom mojej wiadomoci podnis si jeszcze bardziej i poczuem, e oto jestem blisko wniknicia w sam
istot rzeczy, w sens istnienia caej ludzkoci, w to, jak moemy osign cakowite porozumienie i speni
nasz ziemsk misj. I wtedy obraz przed moimi oczyma zacz wirowa, zakrcio mi si w gowie, straciem
koncentracj; nie potrafiem jeszcze osign poziomu wiadomoci niezbdnego, by to wszystko poj. Wizja
pocza znika, a ja usilnie staraem si j zatrzyma jeszcze cho przez chwil i przyjrze si dokadniej
obecnej sytuacji. Jasne byo, e bez ingerencji Wizji wiata polaryzacja lku bdzie coraz silniejsza.
Widziaem, jak obie strony staj si coraz bardziej agresywne, ich uczucia nieugite, jak emocje wobec
przeciwnika przechodz od antypatii do czystej, zagorzaej nienawici...

84

Po chwili zawirowania i uczucia szybkiego ruchu wstecz otworzyem oczy, rozejrzaem si i zobaczyem obok
siebie Willa. Spojrza na mnie, a potem na dziwne, szare otoczenie wok nas. Mia zatroskany wyraz twarzy.
Przybylimy w jakie nowe miejsce.
- Bye w stanie zobaczy moj wizj historii ludzkoci? - spytaem. Potakn w skupieniu.
- Tak, to, co wanie ujrzelimy, to nowa, duchowa interpretacja historii, nieco zmodyfikowana przez twoje
osobiste pogldy, ale i tak niesychanie odkrywcza. Nigdy wczeniej nie widziaem czego podobnego. To take
musi by cz Dziesitego Wtajemniczenia, przejrzysta wizja ludzkiej wdrwki widziana z perspektywy
Zawiatw. I patrz, kady z nas rodzi si z jak pozytywn intencj, zamiarem przeniesienia do fizycznego
wymiaru pewnej czci wyszej wiedzy. Kady z nas! Caa historia to jeden dugi proces iluminacji, budzenia
si. Po narodzinach oczywicie przestajemy wiadomie pamita i musimy przej cay proces dorastania i
dojrzewania w konkretnych warunkach spoecznych, ale mamy te wszystkie przeczucia, te intuicje, by
dokonywa takich, a nie innych wyborw. Tyle e wci niezmiennie musimy walczy ze strachem. Czsto
bywa tak, e lk jest zbyt wielki i nie udaje nam si osign tego, co zamierzalimy przed narodzeniem, albo
osigamy to w jakiej wypaczonej formie. Ale wszyscy, powtarzam, wszyscy ludzie bez wyjtku przychodz na
ten wiat z jak najlepszymi intencjami...
- Czy mylisz, e taki seryjny morderca te przyszed na wiat, by dokona czego dobrego?
- Tak, na pewno. Kade bezprawie, bunt, morderstwo, to sposb na pokonanie wewntrznego lku i poczucia
bezradnoci.
- No, nie wiem... - mruknem, wcale nie przekonany. - Czy niektrzy ludzie nie s po prostu i zwyczajnie z
natury li?
- Nie, tylko szalej ze strachu i popeniaj potworne bdy. I oczywicie musz ponosi za nie
odpowiedzialno. Ale warto zrozumie, e wszystkie straszne uczynki s po czci spowodowane wanie
nasz wiar w to, e niektrzy ludzie s po prostu li. To bdne pojcie, ktre tylko pogbia polaryzacj. Obie
strony nie rozumiej, e ludzie mog czyni to, co czyni, nie bdc z gruntu zymi. Tak wic wci
demonizuj i dehumanizuj siebie nawzajem, a to tylko wzmaga lk i wydobywa ze wszystkich
zaangaowanych to, co najgorsze... I kada ze stron uwaa, e pozostali s zamieszani w jak straszn
konspiracj... e uosabiaj najgorsze zo.
Zauwayem, e Will znw z uwag spoglda w dal. Kiedy podyem za jego wzrokiem i skoncentrowaem si
na tym szarym otoczeniu, zaczem wyczuwa emanujcy z niego smutek i beznadziejno.
- Myl - zakoczy Will - e nie uda nam si objawi
Ziemi Wizji wiata, ani zakoczy tej polaryzacji, dopki nie zrozumiemy prawdziwej natury za i
rzeczywistoci pieka.
- Skd ci to w ogle przyszo do gowy? - spytaem.
Spojrza na mnie jeszcze raz i znw skupi wzrok na tej wyblakej szaroci.
- Bo wanie znajdujemy si w piekle - odpowiedzia.

Wstecz / Spis Treci / Dalej


Duchowe pieko

85

Spojrzaem na otaczajc nas szaro i po plecach przebieg mi zimny dreszcz. Oglny smutek, ktry
wyczuwaem wczeniej, teraz wyranie zmieni si w silne uczucie rozpaczy i wyobcowania.
- Bye tu ju kiedy? - spytaem Willa.
- Tylko na samym skraju. Ale nigdy a tutaj, w rodku. Czujesz, jak zimno? Skinem
gow. Co si poruszyo w oddali.
- Co to?
- Nie jestem pewien. - Will wzruszy ramionami.
Wirujca masa energii zdawaa si szybko pyn prosto na nas.
- To chyba tylko jaka kolejna grupa dusz... - powiedziaem niepewnie.
Na szczcie miaem racj. Kiedy si znalazy dostatecznie blisko, staraem si skoncentrowa na ich mylach i
wtedy poczuem jeszcze wiksz pustk, a nawet gniew. Prbowaem utrzyma energi i jeszcze bardziej si
otworzy.
- Poczekaj - ostrzeg mnie Will. - Nie jeste jeszcze do silny.
Byo ju jednak za pno. Zostaem nagle wcignity w intensywn czer, a po chwili znalazem si w jakim
dziwnym miecie. Przeraony rozgldaem si dokoa, starajc si myle logicznie. Rozpoznaem
dziewitnastowieczn architektur. Staem na rogu ulicy, wiele osb przechodzio obok mnie. W oddali
widziaem imponujc budowl zwieczon kopu. Przez pierwsze chwile mylaem, e rzeczywicie
znalazem si w dziewitnastym wieku, ale kilka szczegw tego otoczenia zaintrygowao mnie: horyzont
rozmywa si w bladoszar mg, a niebo byo oliwkowozielone, podobne do tego, jakie ju raz widziaem - nad
biurowcem, ktry Williams stworzy sobie w Zawiatach, gdy nie chcia przyj do wiadomoci swojej mierci.
Zauwayem, e przyglda mi si czterech mczyzn, stojcych na chodniku po drugiej stronie ulicy. Na ich
widok poczuem przeszywajcy lodowaty dreszcz. Wszyscy byli elegancko ubrani, jeden z nich
charakterystycznie przekrzywia gow i zaciga si wielkim cygarem. Inny spojrza na zegarek i schowa go
do kieszonki w kamizelce. Wygldali podejrzanie i gronie.
- Kady, kto wzbudza ich zo, jest mym przyjacielem - powiedzia niski gos tu za mn.
Odwrciem si i zobaczyem wielkiego, otyego czowieka. Ten te by elegancko ubrany, na gowie mia
kapelusz z szerokim rondem. Jego twarz wydaa mi si znajoma. Czy ju go gdzie spotkaem? Gdzie?
- Nie przejmuj si nimi - doda. - Tacy znowu sprytni to oni nie s.
Popatrzyem w jego rozbiegane oczka i nagle go sobie przypomniaem. To on by dowdc wojska federalnego,
tym generaem, ktrego widziaem w scenach wojen z Indianami. Tym, ktry nie chcia rozmawia z Maj i
zarzdzi rozpoczcie bitwy. A wic cae to miasto take jest wizj, mylaem. Zapewne to on skonstruowa
sobie otoczenie z pniejszego okresu swego ycia, by nie dopuci do wiadomoci faktu wasnej mierci.
- To wszystko jest nieprawdziwe wymamrotaem. Pan jest... no, pan jest martwy.
- A wic, co takiego zrobie, by wkurzy t band szakali? - spyta, jakby tego w ogle nie sysza.

86

- Nic nie zrobiem.


- O, na pewno co zrobie. Znam doskonale ten sposb, w jaki na ciebie patrz. Im si wydaje, e rzdz tym
miastem. Ba, wydaje im si nawet, e mog rzdzi caym wiatem. - Pokiwa gow z ubolewaniem. - Mao
tego, maj poczucie, e od nich zaley przyszo i e wszystko potoczy si dokadnie tak, jak oni to sobie
zaplanowali. Wszystko, rozumiesz? Rozwj ekonomiczny, plany gospodarcze, polityka rzdw, nawet wartoci
wiatowych walut. No, musz przyzna, e pomysy maj niegupie. Ludzie to stado baranw, sami si prosz o
to, eby nad nimi sprawowa kontrol; a jak jeszcze przy okazji mona zarobi na tym niezy grosz, to czemu
nie? Tyle e ci idioci prbowali podporzdkowa sobie mnie! Ale ja jestem na to za sprytny, zawsze byem od
nich sprytniejszy. No, to przyznaj si, co takiego zrobie?
- Prosz posucha - nalegaem. - To wszystko nie istnieje.
- No, no, no, dobrze ci radz. Lepiej mi zaufaj. Jeli oni s przeciwko tobie, to ja bd tu twoim jedynym
sprzymierzecem, innego nie znajdziesz.
Odwrciem gow, ale ktem oka widziaem, jak wci mi si przyglda bacznie i podejrzliwie.
- Uwaaj, to niebezpieczni ludzie - cign dalej. - Nigdy ci nie wybacz. Popatrz tylko na mnie. Chcieli
wykorzysta moje wojskowe dowiadczenie, eby wybi Indian i przej ich ziemie. Potem byem im ju
niepotrzebny. Ale ja si nie daem, zadbaem o siebie. Ciko jest si kogo pozby, jeli jest znanym
bohaterem wojennym, nie? Wic zaraz po wojnie zajem si polityk. I wtedy oni musieli zacz si ze mn
liczy. Ale dobrze mnie posuchaj: nigdy nie zrb takiego bdu, eby ich nie docenia. Oni s zdolni do
wszystkiego!
Odsun si troszk, jakby chcc sprawdzi, czy zrobio to na mnie wraenie.
- Ale, ale.. . - Nagle zmieni ton - To przecie oni mogli ci przysa! Moe jeste szpiegiem? Nie wiedzc, co
dalej robi, po prostu ruszyem przed siebie.
- Ty gnido! - krzykn za mn. - Miaem racj!
Zobaczyem, jak siga do kieszeni i wyjmuje z niej krtki sztylet. Przeraony zmusiem ciao do biegu. Biegem
w d ulicy, skrciem w wski zauek. Tu za sob wci syszaem jego dudnice kroki. Po prawej
zauwayem otwarte drzwi. Wbiegem do rodka i zatrzasnem za sob zasuw. Kiedy zziajany wcignem
powietrze, poczuem cikie opary opium. W pomieszczeniu byy dziesitki ludzi; paczyli na mnie tpymi,
niewidzcymi oczyma. Czy oni istniej naprawd, czy te s czci jakiej iluzji? Wikszo po chwili wrcia
do swoich cichych rozmw i fajek wodnych. eby doj do kolejnych drzwi, zaczem si z trudem przeciska
pomidzy stoczonymi sofami i porozkadanymi wszdzie brudnymi materacami.
- A ja ci znam - wybekotaa jaka kobieta. Staa oparta o cian, gowa jej zwisaa do przodu, jakby bya dla
niej za cika. - Chodziam z tob do szkoy.
Przez chwil patrzyem na ni zaskoczony, a potem nagle przypomniaem sobie dziewczyn z mojego
oglniaka, ktra cierpiaa na depresj i braa narkotyki. Uciekaa z klinik odwykowych, nie chciaa si leczy,
a w kocu przedawkowaa i zmara.
- Sharon, czy to ty?
Udao jej si umiechn. Obejrzaem si na wejciowe drzwi, wci wystraszony, czy zbrojny w n eksgenera nie zdoa si tu wedrze.

87

- W porzdku - powiedziaa, jakby czytajc w moich mylach. - Moesz z nami zosta. Tutaj bdziesz
bezpieczny, nikt ci nie dosignie.
Podszedem do niej bardzo blisko i tak agodnie, jak tylko potraciem, powiedziaem:
- Ale ja nie chc zosta. To wszystko jest tylko zudzeniem.
Kiedy tylko wymwiem te sowa, kilka osb gniewnie spojrzao w moj stron.
- Prosz ci, Sharon - szeptaem. - Chod ze mn.
Dwch najbliej siedzcych mczyzn podeszo i stano u boku Sharon.
- Wyno si std - rzuci pierwszy. - Zostaw j w spokoju.
- Nie suchaj go - ten drugi zwrci si do Sharon. - To wariat. My jestemy sobie potrzebni. Pochyliem si
lekko, eby mc spojrze Sharon prosto w oczy.
- Sharon, zrozum, to wszystko nie istnieje. Ty nie yjesz. Musimy si std jako wydosta.
- Zamknij si! Zostaw nas w spokoju! - krzykn kto z boku. Cztery czy pi osb wstao i zaczo i wprost
na mnie.
Wycofywaem si w kierunku drzwi, a tum poda za mn. Odwrciem si jeszcze i zobaczyem, jak Sharon
wraca do swej poprzedniej, skurczonej pozycji. Wybiegem szybko przez drzwi, ale okazao-si, e wcale nie
trafiem na ulic. Znalazem si w jakim biurze, zapchanym komputerami i szafkami na dokumenty, ze stoem
konferencyjnym na rodku -wszystko nowoczesne, z dwudziestego wieku.
- Hej, tu nie wolno wchodzi - powiedzia jaki gos.
Odwrciem si i zobaczyem czowieka w rednim wieku, ktry gniewnie patrzy na mnie sponad okularw. Gdzie moja sekretarka? Nie mam teraz czasu. Czego pan chce?
- Kto mnie ciga, chciaem si tylko ukry.
- O Boe, czowieku! le trafie. Powiedziaem, e nie mam na to czasu. Nie masz bladego pojcia, ile jeszcze
musz dzisiaj zrobi. Patrz na te wszystkie dokumenty. Jak mylisz, kto je przeczyta, jeli nie ja? - Wydao mi
si, e w jego oczach dostrzegem bysk przeraenia.
Zaczem si gorczkowo rozglda za jakim innym wyjciem, ale nie mogem si powstrzyma, eby cho
nie sprbowa powiedzie mu prawdy.
- Nie wie pan, e jest pan martwy? - zaryzykowaem. - To wszystko nie istnieje, to wyobraenie. Przeraenie w
jego oczach szybko zmienio si we wcieko.
- A kime ty jeste?! Moe jakim bandyt?

88

W tym momencie midzy szafami dostrzegem drzwi i wybiegem. Znw znalazem si na ulicy. Byo tu teraz
zupenie pusto; jechaa tylko jedna doroka. Pojazd zatrzyma si przed hotelem po drugiej stronie jezdni i
wysiada z niego pikna kobieta. Odwrcia lekko gow, spojrzaa w moim kierunku i umiechna si. Byo w
niej co niezwykle ciepego i przyjaznego. Ruszyem w jej stron, a ona wyranie na mnie czekaa, wci
uroczo si umiechajc.
- Jest pan sam - powiedziaa. - Moe si pan do mnie przyczy?
- A gdzie pani idzie? - spytaem ostronie.
- Na przyjcie.
- A kto tam bdzie?
- Nie mam pojcia.
Otworzya drzwi hotelu i gestem doni zaprosia mnie do rodka. Posuchaem, wci intensywnie mylc, co
powinienem zrobi. Tymczasem weszlimy do windy, a ona nacisna guzik czwartego pitra. Kiedy winda
ruszya, z kadym kolejnym pitrem narastao we mnie uczucie ciepa i przyjemnoci. Ktem oka dostrzegem,
e kobieta przypatruje si z uwag moim doniom.
Kiedy nasze oczy si spotkay, umiechna si, jak kto przyapany na gorcym uczynku.
Po wyjciu z windy podeszlimy do jakich drzwi. Kobieta zapukaa dwa razy. Po chwili otworzy mody
mczyzna. Jego twarz rozpromienia si na widok mojej towarzyszki.
- Wchodcie! - powita nas przyjanie. - Wchodcie!
Wpucia mnie pierwszego i kiedy tylko wszedem, jaka inna moda kobieta chwycia mnie za rk. Miaa na
sobie lun, niemal przezroczyst sukni na ramiczkach i bya boso.
- Och; jeste taki zagubiony, biedactwo - wyszeptaa. - Nie martw si, z nami bdziesz bezpieczny...
Obok nas stan mody mczyzna w samych spodniach.
- Patrzcie tylko na te wspaniae uda! - skomentowa, wpatrujc si we mnie bez enady.
- Ma te cudowne rce - powiedzia kto z boku.
Dopiero w tej chwili zdaem sobie spraw, e cay pokj peen jest ludzi, nagich lub tylko czciowo ubranych,
uprawiajcych seks!
- Nie, nie, chwileczk - zaprotestowaem. - Nie mog tu zosta.
- Chciaby wrci? Tam? - spytaa z niedowierzaniem kobieta trzymajca mnie za rk. - Cae wieki min,
zanim znw znajdziesz takie cudowne miejsce jak to. Nie czujesz, jak tu mamy wspania energi? To nie to,
co lk samotnoci, prawda?
- Woln do pooya na moich piersiach.
Nagle z drugiego koca pokoju dobiegy odgosy awantury.

89

- Zostawcie mnie! - kto krzycza. - Chc std wyj!


Mody chopak, moe osiemnastoletni, gwatownie odepchn od siebie kilka osb i pospiesznie wybieg na
korytarz. Wykorzystaem ten moment zamieszania i wybiegem za nim. Nie czeka nawet na wind, tylko
pdem zbiega po krtych schodach. Ruszyem za nim. Kiedy dotarem na ulic, chopak by ju po drugiej
stronie jezdni.
Ju miaem krzykn, eby na mnie poczeka, kiedy nagle zamarem z przeraenia. Genera wci trzymajc
n, podchodzi do tych czterech dentelmenw, ktrzy mi si wczeniej przygldali. Caa ich grupa pogrona
bya w zaartej dyskusji, przy czym zawzicie gestykulowali. W pewnej chwili ktry z nich wycign
rewolwer, a genera ruszy na niego z noem. Rozlegy si strzay i zobaczyem, jak genera pada z dziur od
kuli w czole. Kiedy ciko run na ziemi, ten z rewolwerem zatrzyma si w p ruchu i zacz... znika. Po
chwili zniknli wszyscy, wcznie z martwym generaem.
Mody chopak usiad na chodniku i schowa gow w doniach. Podbiegem do niego na drcych nogach.
- Ju w porzdku - powiedziaem. - Nie ma ich.
- Akurat - burkn. - Popatrz tylko tam.
Odwrciem si i co zobaczyem? Tych czterech facetw, ktrzy przecie przed chwil zniknli, stao sobie
najspokojniej po drugiej stronie ulicy, przed wejciem do hotelu. Wygldali dokadnie tak samo jak wtedy,
kiedy widziaem ich po raz pierwszy. Jeden zaciga si cygarem, drugi sprawdzi godzin na zegarku i schowa go do kieszonki kamizelki.
Serce mi zamaro, kiedy zobaczyem te generaa - sta tu za rogiem i przyglda si im z nienawici.
- To si w kko powtarza - powiedzia chopak. - Ju nie mog tego wytrzyma. Kto mi musi pomc.
Zanim zdyem cokolwiek powiedzie, po jego prawej stronie wyoniy si dwie postaci, byy jednak
niewyrane, jakby otoczone mg. Chopak wpatrywa si w nie przez chwil, a potem twarz mu si rozjania i
wzruszonym gosem zapyta:
- Roy, czy to ty?
Obie istoty podeszy tak blisko niego, e teraz niemal go zakryway swoimi wietlistymi ciaami. A po kilku
minutach caa grupa znikna.
Gapiem si jak zahipnotyzowany na skraj krawnika, gdzie jeszcze przed chwil siedzia, wci wyczuwaem
w powietrzu pozostao innych, wyszych wibracji. W mylach ujrzaem znw swoj grup dusz i
przypomniaem sobie ich mio i trosk. Ca si woli skupiem si na tym uczuciu, staraem si zatrzyma je
w sobie i wzmocni. Powoli, powoli, poczuem, jak opuszcza mnie beznadzieja i niepokj, zaczem si coraz
bardziej otwiera, coraz wyej podnosi poziom mojej energii. Rwnoczenie otaczajce mnie miasto stao si
zamazane i niewyrane, a zupenie znikno. Po chwili ujrzaem przed sob twarz Willa.
- Nic ci nie jest? - spyta z trosk. - Ale si martwiem. Te zudzenia byy niezwykle silne, a ty si dostae w
ich centrum.
- Wiem. Kiedy tam byem, nie potrafiem nawet jasno myle; zupenie nie wiedziaem, co mam robi.

90

- Wiesz, jak dugo ci nie byo? A my moglimy jedynie wysya ci cay czas energi.
- Kogo masz na myli, mwic "my"?
- Siebie i wszystkie te dusze. - Will wskaza doni dokoa.
Kiedy mj wzrok si przyzwyczai do tego wiata, mogem rozrni setki dusz, obecnych wszdzie, wszdzie,
jak okiem sign. Niektre patrzyy wprost na nas, ale wikszo bya skoncentrowana gdzie na zewntrz.
Podajc za ich wzrokiem, dostrzegem w oddali kilkanacie duych wirw energetycznych.
Kiedy si skupiem, w jednym z tych wirw rozpoznaem miasto, z ktrego dopiero co udao mi si uciec.
- Co to za dziwne miejsca? - spytaem Willa.
- Twory wyobrani, skonstruowane przez dusze, ktre spdziy ycie wedug cile zamknitych i
ograniczajcych je scenariuszy kontroli, i nie przebudziy si z nich nawet po mierci. Takich miejsc istnieje
wiele tysicy.
- Czy widziae, co si ze mn dziao, kiedy byem tam w rodku?
- Prawie wszystko. Kiedy si koncentrowaem na duszach stojcych najbliej mnie, mogem jakby podcza
si do tego, co one widz i jak to odbieraj. Te wszystkie dusze bezustannie wysyaj std energi, majc
nadziej, e tam, w tych sztucznych wiatach, kto na ni zareaguje.
- Widziae tego nastolatka? On si przebudzi. Ale inni w ogle nie zwracali na nic uwagi jak zaczarowani.
- Pamitasz, co zobaczylimy podczas Przegldu ycia Williamsa? Na pocztku on te nie chcia
zaakceptowa swojej mierci. Zacz jej zaprzecza, tworzc iluzj swojego biura.
- Tak, przypomniao mi si to, kiedy tylko znalazem si w miecie.
- I tak si dzieje ze wszystkimi. Jeeli za ycia dalimy si omami i wcign w rozmaite gry, by zaguszy w
sobie niepewno, opanowa lk, uzyska zudzenie kontroli nad wasnym yciem i innymi ludmi, to czasem
nie moemy si z tego obudzi nawet po mierci. Wtedy nawet w Zawiatach tworzymy takie iluzje, czy transy,
by mc dalej czu si bezpiecznie; nie wierzymy, e to ju niepotrzebne. Gdyby grupa Williamsa nie zdoaa
mu wtedy pomc, to pewnie wyldowaby w jednym z takich piekielnych miejsc, jak to, ktre dane ci byo
odwiedzi. To nasza reakcja na lk. Wszyscy ci ludzie, ktrych widziae, mogli zosta cakowicie
sparaliowani przez wasny strach, gdyby nie znaleli sobie jakiego sposobu, by go zaguszy, odsun poza
wiadomo. I po mierci powtarzaj te same sytuacje, te same sposoby ucieczki od lku, jakie stosowali za
ycia. Nie mog si od tego uwolni, nie potrafi si zatrzyma.
- Wic te iluzoryczne rzeczywistoci to zbyt silne scenariusze kontroli?
- Tak, wszystkie s rnymi odmianami tego samego zjawiska, tyle e tu s bardziej intensywne,
skumulowane. Na przykad ten facet z noem, byy wojskowy, za ycia z pewnoci maskowa swoj
niepewno, dominujc nad innymi, zastraszajc ich; w ten sposb krad im energi. By przekonany, e wiat
si na niego uwzi, e ludzie chc go zniszczy. Oczywicie, to nastawienie przycigao do niego osoby tak
wanie si zachowujce, wic jego oczekiwania byy w paradoksalny sposb speniane. Po mierci stworzy
sobie wyobraenie przeladujcych go ludzi, by mc dalej istnie w znanej sobie sytuacji. Gdyby mu tego
zabrako, jego energia zostaaby wyczerpana i poddaby si niepewnoci i lkowi. eby si przed tym broni,

91

musi wci odgrywa swoj rol oprawcy i ofiary zarazem. Musi wykonywa to wszystko, co zajmuje mu
umys na tyle, by odsun lk. I wanie to dziaanie - odpowiednio niebezpieczne, podniecajce, wywoujce
wysoki poziom adrenaliny, pozwala mu zapomnie o strachu, zepchn go do podwiadomoci, a on sam moe
si cho przez chwil czu bezpieczny.
- A co z tymi narkomanami?
- W ich przypadku za ycia przyjli oni pasywn postaw pokrzywdzonego, czy ofiary, i to tak intensywnie, e
cay wiat widzieli jako okrutny i nie do zniesienia, co z kolei usprawiedliwiao ich potrzeb ucieczki.
Narkotyki s dla nich sposobem ucieczki od niepokoju, nawet w Zawiatach. W wymiarze fizycznym narkotyki
czsto wywouj stany euforii, czasem podobne nawet do uniesienia, jakie daje mio. Problem z t sztucznie
wywoan eufori polega jednak na tym, e ciao odrzuca chemiczne substancje i walczy z nimi, umys za
uodparnia si na nie, co oznacza, e aby utrzyma ten sam stan uniesienia, trzeba bra coraz to wiksze dawki
narkotyku. To w kocu cakowicie wyniszcza ciao.
Wci jeszcze mylaem o generale.
- Tam si stao co naprawd dziwacznego. Ten czowiek, ktry mnie ciga, zosta zastrzelony, ale po chwili
znw wrci do ycia i caa akcja zacza si od nowa.
- Tak to ju jest w tych utworzonych w wyobrani i narzucanych samemu sobie piekach. Wszystkie iluzje w
pewnym momencie si wyczerpuj i kocz. Gdyby spotka tam kogo, kto za ycia zagusza w sobie
tajemnic ycia, oberajc si tuszczem, to moe by zobaczy, jak wci od nowa umiera na atak serca.
Narkomani te bez koca wyniszczaj swoje ciaa, nawet w Zawiatach, genera wci na nowo ginie od
strzau. Podobnie jest zreszt w fizycznym wymiarze: takie kompulsywne scenariusze kontroli zawsze zawodz,
prdzej czy pniej. Zwykle dzieje si to jeszcze za ycia, kiedy jaka nowa sytuacja przerasta rutynowe
sposoby zachowania; przychodzi wielki lk i niepewno. Potocznie mwi si wtedy, e kto osign dno. To
czas, by si przebudzi i upora ze strachem w inny sposb. Ale jeli kto tego nie potrafi, to po prostu wpada w
inny rodzaj transu, w inne uzalenienie, znajduje sobie nowy scenariusz kontroli. I jeli nie przebudzi si z
niego jeszcze w fizycznym wymiarze, to moe mie powane kopoty z otrzniciem si nawet po mierci. Te
kompulsywne transy powoduj wszystkie negatywne, czasem nawet okrutne zachowania ludzi w fizycznym
wymiarze. Stanowi psychologiczne podoe wszelkich naprawd zych, niegodnych czynw, motywacj, ktr
niewiadomie posuguj si ludzie molestujcy dzieci, sadyci, zbrodniarze. Oni po prostu powtarzaj jedyne
znane sobie zachowanie, majce zaguszy i upi ich umys, oddali lk i uczucie zagubienia.
- Twierdzisz wic - przerwaem mu - e na wiecie nie ma samoistnego za, adnej diabelskiej konspiracji,
ktrej ofiar padamy?
- Absolutnie nie. Jest tylko strach i dziwaczne drogi ucieczki przed nim.
- Przecie niemal wszystkie wite teksty wspominaj o jakim diable, o Szatanie.
- To tylko metafory, symboliczny sposb ostrzegania ludzi i przypominania im, by bezpieczestwa szukali w
boskim rdle, a nie w swoim wasnym ego i jego zachciankach i wymysach. By moe na pewnym etapie
ludzkiego rozwoju obwinianie za wszystko jakiego zewntrznego za byo istotne i potrzebne. Teraz jednak to
tylko faszuje prawd, za nasze zachowania winic jakie siy poza nami, a to przecie jeszcze jeden sposb, by
unikn odpowiedzialnoci. Uywamy idei diaba i Szatana rwnie po to, by wmwi sobie, i niektrzy
ludzie s po prostu z gruntu, z natury li, i tym samym odczowieczy ich we wasnym mniemaniu, jak rwnie,
by umniejszy ludzki wymiar tych, z ktrymi si nie zgadzamy. Nadszed ju czas, by zrozumie prawdziw
natur ludzkiego za, poj j na wyszym poziomie, a potem nauczy si z ni walczy.
- Jeli nie czyhaj na nas adne diaby, to optania czy nawiedzenia take nie istniej?

92

- A to ju nie jest tak. - Will zamyli si przez chwil. - Istnieje co takiego, jak psychologiczne optanie. Nie
jest jednak rezultatem jakiego spisku si piekielnych; czy si raczej z dynamik energii. Ludzie przeraeni
chc sprawowa kontrol nad innymi. To dlatego pewne grupy staraj si czasem przycign ci do siebie,
przekona, by za nimi szed, poddajc si ich autorytetowi, a gdyby potem chcia ich opuci, to bd z tob
walczy.
- Wiesz, w pierwszej chwili w tym potwornym miecie mylaem ju, e opta mnie jaki demon.
- Nie, dostae si tam tylko dlatego, e zrobie ten sam bd, ktry popenie ju wczeniej; ty nie tylko si
otworzye, eby wysucha tych dusz, ale cakowicie si im poddae, tak jakby one znay wszelkie
odpowiedzi. Nie sprawdzie jednak, czy one s ze sob w harmonii, czy kieruj si mioci. I popatrz, dusze,
ktre s poczone z boskim rdem, w podobnym wypadku odsuny si od ciebie; ale te nie. Te po prostu
wykorzystay okazj i wcigny ci do swego wiata. Dokadnie tak, jak robi to niektre grupy ludzi czy kulty
w fizycznym wymiarze, jeli nie jeste dostatecznie ostrony i czujny.
Will zamilk na chwil i zamyli si. Potem spojrza na mnie ze wzmoon uwag.
- To wszystko te naley do wiedzy Dziesitego Wtajemniczenia. Dlatego si tu znalelimy. W miar postpu
w komunikacji midzy oboma wymiarami, coraz czciej bdziemy mie moliwo kontaktu z duszami z
Zawiatw. Musimy si wic nauczy rozrnia pomidzy duszami, ktre s przebudzone i poczone z
boskim rdem, a tymi, ktre wci paraliuje strach i ktre s zamknite w swoich obsesjach z ziemskiego
wymiaru. Nie wolno nam jednak nazywa tych istnie diabami czy demonami. S to dusze w cigym rozwoju,
tak jak my. A wiesz, co jest niezwykle ciekawe? Wyobra sobie, e ci ludzie, ktrzy na ziemi najatwiej
poddaj si takim scenariuszom kontroli, przed swym narodzeniem byli jak najbardziej optymistycznie
nastawieni do swego przyszego ycia.
Potrzsnem gow, bo nie bardzo rozumiaem, co Will ma na myli.
- To wanie dlatego zdecydowali si na narodzenie w tak trudnych sytuacjach, ktre bd od nich wymagay
drastycznych rodkw obronnych.
- Mwisz o rodzeniu si na przykad w rodzinach naogowcw, o takie sytuacje ci chodzi?
- Midzy innymi. Silne scenariusze kontroli, niewane, czy to naogi, czy inne chore zachowania, rodz si w
rodowiskach, gdzie ycie ju toczy si w taki wanie sposb, a poziom lku jest tak ogromny, e rodowiska
te wytwarzaj podobne problemy u kolejnych pokole, jak w bdnym kole. Wic ci, ktrzy decyduj si
narodzi w takim wanie wiecie, robi to celowo z ca wiadomoci sytuacji.
Ten pogld wyda mi si straszny, a nawet perwersyjny.
- Dlaczego ktokolwiek miaby chcie si narodzi w podobnych okolicznociach?
- Bo przed narodzeniem mia pewno, e jest ju dosy silny, by przerwa to bdne koo i zakoczy t
sytuacj, na przykad, by uleczy rodzin, w ktrej si urodzi. Zapewniam ci, e wszyscy ci ludzie byli
przekonani, i uda im si przebudzi, pokona lk i frustracj wywoan tym, e musz y wanie w takich
warunkach, e zobacz to jako pewien rodzaj misji do spenienia. Zazwyczaj jest to misja pomagania innym,
bdcym w podobnej sytuacji. I nawet jeli wci jeszcze posuguj si przemoc, my musimy kadego z nich
postrzega jako kogo, kto potencjalnie ma moliwo wyswobodzenia si.
- A wic racj maj ci, ktrzy propaguj liberalne podejcie do zbrodni i przestpstwa, ktrzy uwaaj, e
kady czowiek moe si zmieni? Pogldy konserwatystw s cakowicie bdne?

93

- No c, te nie do koca - umiechn si Will. - Liberaowie maj racj w tym, e jednostki, ktre dorastay
w zych warunkach, s w duej mierze produktem tych warunkw i ich ofiar. Konserwatyci myl si,
uwaajc, e zejcie z drogi przestpstwa jest uzalenione wycznie od wiadomego wyboru i woli przestpcy.
Z kolei liberaowie te si myl, naiwnie ufajc, e kto moe si zmieni, jeli tylko da mu si lepsze warunki
ycia czy moliwoci edukacji. Te wszystkie programy pomocy zazwyczaj ograniczaj si do nauki
podejmowania lepszych decyzji, zachcaj do nowego startu. W przypadku powanych przestpstw, programy
rehabilitacyjne oferuj w najlepszym wypadku bardzo powierzchown terapi, a w najgorszym, po prostu
wybaczenie i rodzaj ignorancji, ktra moe zrobi najwicej zego. Za kadym razem, kiedy kto zamknity w
bdnym kole przestpstwa jest za nie jedynie lekko skarcony i puszczony wolno bez adnych konsekwencji,
pozwala mu to na powtrzenie tego zachowania i wyzwala w nim przekonanie, e pewnie nie jest ono wcale a
takie ze, co niemal gwarantuje, e ten czowiek je powtrzy.
- A wic co mona zrobi?
- Moemy si nauczy interweniowa na poziomie duchowym! A to oznacza, e cay ten proces, o ktrym ci
mwiem, mona przenie na poziom wiadomoci, mona pomaga tak, jak te dusze tutaj pomagaj tym
zapanym w puapk zwodnych iluzji.
Przez chwil przyglda si z uwag zebranym wok duszom, po czym jakby zirytowany pokrci gow.
- Te wszystkie informacje, ktre ci wanie przekazaem, mogem odebra od tych duchowych grup, ale wci
nie mam jasnoci co do Wizji wiata. Jeszcze nie wiemy, jak dostatecznie podnie energi.
Ja te nie mogem odczyta adnych informacji poza tymi, o ktrych ju wspomina Will. Jasne byo, e dusze
te maj gbsz wiedz i e wysyaj j w kierunku energetycznych zawirowa, bdcych duchowym piekem
dla innych, ale tak jak Will, ja te nie miaem do tej wiedzy dostpu.
- Przynajmniej poznalimy kolejny etap Dziesitego Wtajemniczenia - powiedzia w kocu Will.
- Musimy pamita, e choby nie wiem jak czyje zachowanie nam si nie podobao, to czowiek ten jest tylko
istot, ktra stara si przebudzi, niczym wicej.
Nagle, niespodziewanie, zostaem dosownie zdmuchnity w ty, porwany w wir migoccych wok kolorw, a
uszy rozdar mi przeraliwy dysonans. W ostatniej sekundzie Will chwyci mnie i mocno przytrzyma, otaczajc
swoj energi. Przez chwil trzsem si jeszcze, a potem wszystko ustao.
- Znw zaczli eksperyment - powiedzia Will. W
gowie mi jeszcze huczao.
- To znaczy, e Curtis bdzie si stara powstrzyma ich si. Jest przekonany, e to jedyny sposb.
Kiedy tylko wymwiem te sowa, zobaczyem w mylach twarz Feymana, czowieka, ktrego David Samotny
Orze podejrzewa o to, e ma co wsplnego z eksperymentem. Feyman sta i patrzy na dolin. Spojrzaem na
Willa i zrozumiaem, e zobaczy ten sam obraz. Skin gow, jakby wyraajc zgod i natychmiast zaczlimy
si przemieszcza.
Kiedy si zatrzymalimy, stalimy twarzami naprzeciw siebie. Wok nas byo jeszcze wicej zimnej szaroci.
Kolejny gony, nieprzyjemny dwik rozdar cisz, a twarz Willa stracia ostro.
Trzyma mnie jednak mocno i po kilku chwilach dwik usta.

94

- Te wybuchy pojawiaj si teraz coraz czciej - powiedzia. - Moliwe, e nie zostao nam zbyt wiele czasu.
Rozejrzyjmy si tutaj.
Bardzo szybko dostrzeglimy jakby skomasowan energi wirujc o kilkadziesit metrw od nas; zbliaa si
w naszym kierunku.
- Bd ostrony ostrzeg mnie Will. Nie identyfikuj si z nimi do koca, nie otwieraj. Tylko suchaj i staraj si
dowiedzie, kim s.
Kiedy tylko si skoncentrowaem, zobaczyem obraz miasta, z ktrego udao mi si wydosta. Instynktownie a
si skurczyem ze strachu, co chyba spowodowao, e dusze przysuny si jeszcze bliej.
- Koncentruj si na mioci - poinstruowa mnie Will. - Nie wcign nas tak dugo, jak dugo nie bdziemy si
zachowywa tak, jakbymy sami chcieli, eby nam pomogy. Staraj si im wysa energi i mio. To albo im
pomoe, albo je przegoni.
Kiedy zrozumiaem, e te dusze s jeszcze bardziej przeraone ode mnie, zaczem wysya im pozytywn
energi. Natychmiast si od nas odsuny i wrciy do swojej poprzedniej pozycji.
- Dlaczego nie mog przyj mioci i obudzi si? - spytaem Willa.
- Bo kiedy zaczynaj odbiera energi, to o pewien stopie podnosi si ich wiadomo, wic rwnoczenie
dopuszczaj do siebie ten strach, przed ktrym tak si broni. Zdobywanie wyszej wiadomoci i
przeamywanie swoich przyzwyczaje zawsze na pocztku czy si z lkiem, bo najpierw trzeba sobie
pozwoli na dowiadczenie bezradnoci, zanim si znajdzie nowy sposb istnienia. Dlatego najczarniejsze
chwile w yciu bardzo czsto poprzedzaj wielki wzrost wiadomoci i przebudzenie.
Nasz uwag zwrci jaki ruch z prawej strony. Byy w tym rejonie jeszcze inne dusze. Przybliyy si teraz, a
te pierwsze odpyny troch dalej.
- A ci co tu robi? - spytaem Willa.
- Maj co wsplnego z tym facetem, Feymanem.
Dokoa grupy utworzy si jakby holograficzny obraz przedstawiajcy ruchom scen. Kiedy si na nim
skupiem, rozpoznaem co w rodzaju fabryki, gdzie na ziemi. Byo tam wiele metalowych, potnych budowli
i rzdy czego, co wygldao jak transformatory; nad wszystkim rozcigaa si gsta sie trakcji elektrycznej.
Na rodku caego kompleksu, na szczycie wysokiego biurowca, znajdowao si centrum dowodzenia. Byo cae
ze szka. W rodku widziaem ustawione w rzdach komputery i ca mas jakich skomplikowanych urzdze.
Spojrzaem pytajco na Willa.
- Tak, widz - potwierdzi.
Teraz moglimy si przyjrze caej fabryce z lotu ptaka. Widzielimy nie koczce si kilometry przewodw
elektrycznych, odchodzcych w rne strony i sigajcych wysokich, metalowych wie, z ktrych z kolei
wystrzelao co na ksztat laserowych wizek energii, zasilajcych inne stacje.
- Wiesz moe, co to takiego? - spytaem Willa.
- Tak. To siownia, centralna stacja wytwarzajca energi.

95

Nasz uwag zwrci ruch w odlegym miejscu kompleksu. Przed jeden z budynkw zajeday karetki i wozy
stray poarnej. Zza okien trzeciego pitra wydobywa si niesamowity blask. W pewnej chwili blask sta si
jeszcze intensywniejszy i ziemia pod caym gmachem zacza dre i pka. Budynek lekko si zachwia, a
potem run w chmurze kurzu i pyu. W zabudowaniach obok wybuch poar.
Teraz widzielimy wyranie wntrze centrum kontroli; technicy biegali od biurek do konsolet sterowniczych. W
drzwiach pojawi si czowiek z narczem wydrukw komputerowych i map. Rozoy je na stole i pocz
studiowa z wielkim napiciem. Potem, lekko utykajc, podszed do jednej z konsolet i zacz poprawia czy
zmienia jakie parametry. Powoli ziemia przestaa si trz. Poar opanowano. Mczyzna wci pracowa w
skupieniu, wydajc komendy innym.
Przyjrzaem mu si uwaniej i natychmiast go rozpoznaem.
- To Feyman!
Zanim Will zdy odpowiedzie, scena zacza si porusza jak film w przyspieszonym tempie. Siowni
uratowano; a potem ekipy robotnikw zaczy j rozbiera, budynek po budynku.
W tym samym czasie niedaleko tego miejsca zaczto budowa inn fabryk, ktra miaa produkowa mae
generatory. Po jakim czasie miejsce starego kompleksu ju porasta las, a ta mniejsza fabryczka produkowaa
urzdzenia, ktre z kolei moglimy zobaczy niemal za kadym domem czy biurem w rnych punktach caego
kraju.
I wtedy scena jakby si odwrcia i oddalia, a my ujrzelimy samotnego czowieka, ktry z innej perspektywy
przyglda si temu samemu, co my. Kiedy zobaczyem jego profil, znw rozpoznaem Feymana - przed
swoimi narodzinami oglda to, co bdzie mg osign w kolejnym yciu.
- To chyba cz jego Wizji Narodzin? - spytaem, spogldajc na Willa.
- Aha. A tam pewnie jest jego duchowa grupa. Zobaczmy, czy uda nam si dowiedzie o nim czego wicej.
Obaj skoncentrowalimy si na grupie i wtedy uformowa si przed nami nowy obraz. Tym razem Feyman by
w towarzystwie generaa, tego samego, ktrego spotkaem w piekielnym miasteczku. Teraz, w scenie z
dziewitnastego wieku Feyman by owym adiutantem, sucym razem z Williamsem. Tym, ktry utyka.
Kiedy suchalimy ich rozmowy, zaczlimy rozumie, co si wtedy naprawd stao. Jako doskonay taktyk
Feyman mia opracowa strategi osabienia Indian. Jeszcze przed bitw genera rozkaza, by jako pozorny akt
pojednania podstpnie rozdano Indianom koce zaraone osp. Feyman si temu sprzeciwia, nie tyle z litoci
nad ludmi, ile ze strachu przed ewentualnymi skutkami politycznymi.
I rzeczywicie, pniej, cho bitw wygrano, prasa dowiedziaa si o uyciu zakaonych koty i wszczto w tej
sprawie ledztwo. Genera i jego poplecznicy z Waszyngtonu oskaryli o wszystko Feymana, co zrujnowao
jego karier. Genera wypyn jako bohater wojenny i wana figura polityczna. Radzi sobie doskonale, dopki
dawni przyjaciele z Waszyngtonu i jego nie wysadzili z sioda. Feyman ju nigdy si nie podnis. Wszystkie
jego ambicje i plany legy w gruzach. Przez wiele lat prbowa szuka poparcia opinii publicznej i oczyci
swoje imi, mwic prawd o generale. Przez jaki czas kilku dziennikarzy chciao nawet dociec prawdy i
opisa ca histori, lecz potem stracili zainteresowanie, a Feyman pozosta w nieasce. Pod koniec ycia
ostatecznie zrozumia, e nigdy nie zrobi adnej politycznej kariery. Za yciow porak wci oczywicie
oskara swego byego dowdc, i cho ten ju znikn z areny ycia politycznego, Feyman prbowa go zabi
podczas oficjalnego obiadu. W efekcie sam zosta zastrzelony przez stranikw.

96

Poniewa tak bardzo pogry si w nienawici i rozpaczy, Feyman nie mg si przebudzi z tych uczu nawet
po mierci. Przez dugi czas wierzy, e cho nie udao mu si zabi generaa, to ywy uciek z miejsca
wypadku. Stworzy sobie wymylony, piekielny wiat, w ktrym, wci ywic si nienawici, planowa
kolejne zamachy.
Zdaem sobie spraw, e Feyman mg zosta w puapce swych iluzji jeszcze o wiele duej, gdyby nie wielkie
wysiki innego czowieka, ktry za ycia by razem z nim w obozie wojskowym. Widziaem zarys twarzy tego
mczyzny, rozpoznaem jego charakterystyczny grymas.
- To Joel, ten dziennikarz, ktrego spotkaem - szepnem do Willa, nie odrywajc oczu od obrazu.
Po mierci Joel doczy do krgu dusz, ktre wysyaj energi tym, ktrzy nie zdoali si przebudzi. Powici
si cakowicie pomocy Feymanowi. W yciu, ktre dzieli z Feymanem, jego przednarodzeniow intencj byo
ujawnienie wszelkich nieprawidowoci czy okruciestw ze strony amerykaskiego wojska, a jednak, kiedy
nadszed czas prby, Joel zawid. Wiedzia doskonale o podstpie z osp, lecz siedzia cicho - powstrzymao
go skuteczne poczenie apwek i grb. Po mierci, kiedy ujrza swj Przegld ycia, by kompletnie
zaamany, lecz podnis si z tego i poprzysig sobie, e pomoe Feymanowi, uwaa bowiem, e jest on jedn
z ofiar jego tchrzostwa.
Po dugim czasie Feyman w kocu odpowiedzia na wysyan mu energi. Teraz sam dowiadczy swego
Przegldu ycia. W inkarnacji z dziewitnastego wieku pocztkowo planowa zosta inynierem, ktry
zaangauje si w pokojowy rozwj technologii. Niestety, da si zwie obiecujcym perspektywom i wybra
drog bohatera wojennego, produkujc i rozwijajc nowe rodzaje broni. Lata przed kolejnym wcieleniem
Feyman spdzi, pomagajc ludziom na Ziemi, pokazujc im, jak uywa nowych technicznych wynalazkw
we waciwy sposb. W pewnym momencie powoli zacz otrzymywa wizje nowego, nadchodzcego ycia.
Najpierw z nieufnoci, potem z wielk radoci i podnieceniem zobaczy, e ju niebawem ludzko odkryje
nowe urzdzenia, ktre potencjalnie bd w stanie dokona niezwykych rzeczy i uwolni ludzi od wielu
problemw; niestety, urzdzenia te bd rwnie w najwyszym stopniu niebezpieczne.
Feyman czu, e jeli narodzi si w tych czasach i zacznie pracowa nad tymi nowymi technologiami i
wynalazkami, po raz kolejny bdzie si musia zmierzy ze sw tendencj do szukania atwej sawy i poklasku.
Zobaczy jednak, e tym razem nie bdzie sam. Pomoe mu szecioro ludzi. Ujrza dolin, i siebie, pracujcego
wraz z szstk innych ludzi gdzie w ciemnociach w pobliu wodospadw. Widzia, jak wsplnie
wykorzystuj pewien proces, by sprowadzi do ziemskiego wymiaru Wizj wiata.
Kiedy obraz Feymana zacz si zaciera, ja zdoaem jeszcze przez chwil przyjrze si temu, co widzia w
ostatniej scenie. Najpierw kada z siedmiu osb miaa przypomnie sobie, kiedy i w jaki sposb byy ze sob
zwizane w przeszych inkarnacjach. Osoby te miay pokona ewentualne resentymenty, ktre im z tamtych
czasw pozostay. Wtedy caa grupa wiadomie spotguje swoj energi, uywajc technik smego
Wtajemniczenia, a kady z jej czonkw ujrzy swoj Wizj Narodzin. W kocu wibracje stan si jeszcze
mocniejsze i duchowe grupy tych siedmiu osb te si zjednocz. I z wiedzy, ktr w ten sposb uzyskaj,
pojawi si cakowity obraz przyszoci, jak ludzko zamierza osign, nasza Wizja wiata, przypomnienie
tego, dokd zmierzamy i co musimy uczyni, by dopeni naszego przeznaczenia.
Nagle caa scena wraz z grup Feymana znikna. Zostalimy z Willem zupenie sami.
- Widziae to co ja? - spyta Will z oywieniem. - To oznacza, e Feyman mia zamiar udoskonali i
upowszechni t technologi, nad ktr teraz pracuje. Jeli tylko przypomni sobie wasne intencje sprzed
narodzin, z pewnoci zatrzyma eksperyment!
- Musimy go jak najszybciej odnale - postanowiem.

97

- Nie! To nic nie da. Jeszcze nie. Myl, e najpierw trzeba znale reszt osb z tej grupy. Do tego, eby
przypomnie sobie Wizj wiata konieczna jest zjednoczona energia caej grupy. Wszyscy musz na to
pracowa, uwolniwszy si uprzednio od dawnych emocji.
- Wiesz, nie bardzo rozumiem, o co w tych dawnych urazach chodzi?
- Pamitasz te obrazy z przeszoci, ktre ci si pojawiay w dolinie?
- Oczywicie.
- Ci ludzie, ktrzy maj stworzy grup i zakoczy eksperyment, ju si wszyscy kiedy spotkali, byli ju w
tej dolinie. A wic w obecnym yciu musz odczuwa wobec siebie jakie nie uwiadomione emocje, musz
mie jakie przeczucie dawnych, nie rozwizanych konfliktw. I musz sobie z nimi poradzi! Tak... to kolejna
porcja wiedzy Dziesitego Wtajemniczenia. Bo pojawi si nie tylko ta jedna grupa. Bdzie ich wicej, na caej
Ziemi. Wszyscy bdziemy si musieli nauczy, jak sobie da rad ze wspomnieniami i uczuciami z przeszoci.
Kiedy to mwi, ja przypomniaem sobie, e wiele razy w yciu byem w takich sytuacjach, gdy pewne osoby w
grupie od razu czuy do siebie sympati, a inne bez adnego wyranego powodu natychmiast si nie lubiy.
Czyby ludzko bya ju gotowa, by poj, jakie jest prawdziwe rdo podobnych reakcji?
I wtedy kolejny niespodziewany dreszcz wstrzsn moim ciaem. Will chwyci mnie i przycign do siebie tak
blisko, e nasze twarze niemal si stykay.
- Jeli znw spadniesz na ziemi, to nie wiem, czy uda ci si tu wrci, dopki trwa ten eksperyment! - krzykn
przez oguszajcy huk. - Musisz znale reszt grupy!
Kolejny wstrzs nas rozdzieli, a ja rozpoczem znajome ju spadanie wrd wirujcych kolorw. Wiedziaem,
e powracam do ziemskiego wymiaru. Jednak tym razem, zamiast znale si w nim gwatownie, nagle
zwolniem i zatrzymaem si. Chwil unosiem si w miejscu, a potem co zaczo mnie lekko cign za splot
soneczny, poruszaem si teraz nie w d, lecz horyzontalnie. Staraem si skoncentrowa i wtedy wyczuem
obecno drugiej osoby, jednak wcale jej nie widziaem. Niemale dokadnie rozpoznaem emocj, ktr wobec
tej osoby czuem. Przy kim czuj si w ten sposb? Kto to?
W kocu zaczem rozrnia niewyrany zarys postaci o jakie pitnacie metrw ode mnie. Rozpoznaem j.
Charlene!
Kiedy si zbliyem na pi metrw, poczuem nage rozlunienie wszystkich mini. Rwnoczenie ujrzaem
rowawe pole energii, ktre otaczao Charlene. W sekund pniej zobaczyem identyczn aur wok
swojego ciaa. Kiedy bylimy ju bardzo blisko siebie, uczucie rozlunienia w moim ciele zmienio si w
dziwn, nie znan mi dotd zmysowo, a w kocu poczuem niemal blisk orgazmu rozkosz i ogromn
mio. Nie mogem nawet zebra myli. Co si ze mn dziao?!
I wanie w chwili, gdy nasze aury miay si ze sob zetkn, okropny dysonans rozdar cisz, a ja znw
zaczem spada w d, wirujc, wirujc, wirujc bez koca
Przebaczajc
Kiedy troch przyszedem do siebie, poczuem co zimnego i mokrego przy policzku. Powoli otworzyem oczy
i staem ze strachu. Mody wilk przez moment patrzy mi prosto w oczy, potem obwcha mnie dokadnie,
zamacha ogonem i da nura w gsty las. Usiadem wci odrtwiay.
Z trudem, ociay jeszcze i powolny, jak po kadym powrocie z wyszego wymiaru, wdrapaem si ze skalnej
pki na gr, wycignem plecak z ukrycia i rozbiem namiot. Zmierzchao ju, ale nie majc nawet siy, aby

98

gotowa wod, dosownie waliem si na piwr. Staraem si nie zasypia jeszcze cho chwil i przemyle to,
co wydarzyo si z Charlene. Co robia w innym wymiarze? Czy to rzeczywicie bya ona? Co nas tak do siebie
przycigno?
Nastpnego ranka wstaem wczenie i ugotowaem owsiank, ktr poknem z icie wilczym apetytem.
Poszedem do strumyczka, ktry mijaem po drodze, umyem si i napeniem manierk. Wci jeszcze czuem
zmczenie, ale z drugiej strony chciaem jak najszybciej znale Curtisa. Nagle usyszaem bardzo wyrany
odgos wybuchu gdzie na wschodzie. Skoczyem na rwne nogi. To musia by Curtis, mylaem, biegnc co
tchu do namiotu. Spakowaem si pospiesznie i ruszyem w tamt stron.
Kilometr dalej las raptownie si skoczy, a przede mn rozcigao si co na ksztat opuszczonego, wielkiego
pastwiska. Kilka pordzewiaych kawakw kolczastego drutu aonie zwisao pomidzy drzewami.
Przygldaem si bujnej ce i gstej linii krzeww po jej drugiej stronie, kiedy z tych krzakw dosownie
wypad Curtis, biegnc co si w nogach prosto na mnie. Pomachaem mu doni, a on natychmiast mnie
rozpozna i zwolni bieg do szybkiego marszu. Kiedy wszed midzy drzewa, zziajany pad na traw tu koo
mnie.
- Co si stao? Co takiego wysadzie?
- Niewiele mogem zdziaa. - Potrzsn gow. - Cay ten eksperyment odbywa si pod ziemi. Nie miaem
do adunkw, poza tym... no wiesz, nie chciaem, eby komu staa si krzywda. Wic wszystko, co mogem
zrobi, to wysadzi tak jedn talerzow anten. Mam nadziej, e to ich zatrzyma cho na jaki czas.
- Jak ci si udao podej tak blisko?
- Podoyem adunki jeszcze wczoraj, jak si zrobio ciemno. Chyba nie przypuszczaj, e ktokolwiek moe tu
by, maj bardzo mao stray.
Zamilk, bo w oddali usyszelimy odgos samochodw.
- Musimy si wydosta z tej doliny - powiedzia - i sprowadzi pomoc. Teraz ju nie mamy wyboru. Bd nas
szuka.
- Poczekaj, nie jest tak le. Wydaje mi si, e mamy szans ich zatrzyma, musimy tylko odnale Maj i
Charlene.
- Nie mwisz chyba o Charlene Billings? - Otworzy szeroko oczy.
- Tak.
- Ale ja j znam. Czasami zbieraa rne naukowe materiay dla naszej korporacji. Nie spotykaem jej od lat,
ale wczoraj w nocy widziaem, jak wchodzia do tego podziemnego bunkra! Nie mogem si pomyli, to na
pewno bya ona. Sza z kilkoma mczyznami, wszyscy oprcz niej byli po zby uzbrojeni.
- Czy wygldao na to, e trzymaj j wbrew jej woli? - spytaem.
- Nie wiem, trudno powiedzie... - Curtis znw zamilk i nasuchiwa zbliajcego si odgosu pojazdw. Trzeba wia. Znam takie miejsce, gdzie moemy si ukry a do zmroku, ale musimy si pospieszy. - Po raz
kolejny spojrza na wschd. - Staraem si zmyli trop, ale na dugo ich to nie zatrzyma.
- Musz ci koniecznie opowiedzie, co si wydarzyo! Znw odnalazem Willa.

99

- Dobra, opowiesz mi wszystko po drodze - powiedzia, ruszajc z miejsca. - No chod, musimy si spieszy.
Przez wylot jaskini obserwowaem zbocze przeciwlegego wzgrza. Spokj. adnego ruchu. Nasuchiwaem
bardzo uwanie. Wci nic. Podczas szybkiego marszu na pnocny wschd opowiedziaem Curtisowi
wszystkie przygody z innego wymiaru. Podkrelaem te z ca si, e Williams mia racj. Moemy zatrzyma
eksperyment tylko wtedy, gdy znajdziemy pozostaych czonkw grupy i przypomnimy sobie globaln Wizj.
Widziaem, e Curtis ma wtpliwoci. Najpierw uwanie sucha, potem nagle mi przerwa i zacz opowiada o
swojej znajomoci z Charlene. Ja z kolei byem na niego zy, e nie potraf poda mi jakiego logicznego
wytumaczenia, dlaczego ona moe by zamieszana w ten eksperyment. Opowiedzia mi te o tym, w jaki
sposb zaprzyjani si z Davidem. Ot spotkali si przypadkowo i natychmiast si polubili, bo odkryli, e
czy ich wiele wsplnych wspomnie i dowiadcze z wojska.
Prbowaem mu wytumaczy, jak wane jest, e my obaj znamy zarwno Davida, jak i Charlene.
- Och, nie wiem, nie mam pojcia, co to wszystko znaczy - odpowiedzia zirytowany, wic zostawiem ten
temat, ale sam byem ju pewien, i jest to kolejny dowd na to, e my wszyscy zjawilimy si w tej dolinie z
jednego konkretnego powodu.
Szlimy dalej w milczeniu, a Curtis szuka tego wejcia do jaskini. Kiedy je w kocu znalelimy, Curtis wrci
spory kawaek, eby zatrze nasze lady sosnowymi gaziami. Potem dugo jeszcze czuwa przy wejciu do
pieczary, dopki nie nabra pewnoci, e jestemy bezpieczni.
- No, zupa gotowa - usyszaem za sob jego gos. Uyem mojej wody i ostatniej zupy w proszku. Nalaem
kademu z nas, a potem wrciem na swj posterunek.
- To w jaki sposb ta niby wybrana grupa miaaby wzbudzi w sobie, czy jak ty to mwisz, podnie energi
na tyle, eby fizycznie wpyn na tych ludzi? No jak? - spyta nagle Curtis.
- Nie wiem dokadnie. Trzeba to chyba bdzie wymyli.
- A ja ju myl, e takie co jest po prostu niemoliwe. Moe nie sposb ich powstrzyma. To, co zrobiem
moim wybuchem, to pewnie dla nich niewielka szkoda, tylko ich zdenerwowaem i obudziem ich czujno.
Sprowadz sobie wicej ludzi, ale nie zrezygnuj. Pewnie gdzie niedaleko maj tak anten na wymian. Moe
powinienem by raczej wysadzi drzwi? Boe, chyba tak. Tyle e nie mogem si do tego zmusi. Tam w
rodku bya Charlene i kto wie, ile jeszcze osb. Musiabym wtedy przyspieszy wybuch... wic pewnie by
mnie zapali... ale moe trzeba byo zaryzykowa?
- Nie, nie, daj spokj - powtarzaem. - Zobaczysz, znajdziemy lepszy sposb.
- Jaki?
- Sam si pojawi.
Znw usyszelimy warkot silnikw, a rwnoczenie zauwayem jaki ruch w dole zbocza, poniej wejcia do
jaskini.
- Kto tam jest - powiedziaem.
Przywarlimy do ziemi. Posta znw si poruszya, ale zasaniay j krzaki.

100

- To przecie Maja! - szepnem z niedowierzaniem.


Curtis i ja patrzylimy na siebie przez chwil, a w kocu zdecydowaem si dziaa.
- Pjd po ni - powiedziaem.
- Ale trzymaj si nisko przy ziemi, a gdyby samochody podjechay bliej, zaraz wracaj - poleci, chwytajc
mnie za rami.
Zbiegem pochylony w d zbocza. Kiedy zdawao mi si, e jestem wystarczajco blisko, pgosem
krzyknem jej imi. Odgos wozw by coraz wyraniejszy. Maja zamara na chwil, ale zaraz mnie rozpoznaa
i wdrapaa si na kamienn pk, gdzie staem.
- Nie mog uwierzy, e ci znalazam! - krzykna, obejmujc mnie za szyj.
Poprowadziem j w gr, do jaskini. Wygldaa na wycieczon, rce miaa poranione od krzeww.
- Co si stao? - spytaa. - Syszaam jaki wybuch, a potem wszdzie zaczy jedzi te jeepy.
- Czy kto ci moe widzia? - spyta Curtis zdenerwowany. Sta teraz u wlotu do jaskini i bacznie obserwowa
okolic.
- Chyba nie. Cay czas si kryam.
Pospiesznie ich sobie przedstawiem. Curtis skin tylko gow bez sowa.
- Lepiej sprawdz - powiedzia i znikn na zewntrz. Wyjem z
plecaka podrczn apteczk.
- Udao ci si odszuka tego znajomego w biurze szeryfa?
- Nie, nawet nie dotaram do miasta. Na wszystkich ciekach a roio si od stranikw. Spotkaam za to
kobiet, ktr znam, i przekazaam jej list do tego faceta z biura. Obiecaa, e dostarczy. To wszystko, co
mogam zrobi.
- Dlaczego nie wrcia razem z ni? - spytaem, polewajc ran na jej kolanie pynem odkaajcym. - Czemu
wci jeste w dolinie?
Wzia buteleczk z moich rk i sama zacza przemywa ran. - Nie wiem, nie wiem. Moe dlatego, e cigle
drcz mnie te wspomnienia... Chc zrozumie, co tu si dzieje.
Usiadem naprzeciw niej i pokrtce opowiedziaem jej o wszystkim, co si wydarzyo od naszego ostatniego
spotkania, zwaszcza o informacjach, ktre Will i ja otrzymalimy w innym wymiarze.
Wydawaa si bardzo zdziwiona, ale tym razem nie protestowaa.
- Zauwayam, e kostka ju ci nie dokucza?
- Tak, chyba si ostatecznie wygoia, kiedy odkryem, jakie byy prawdziwe przyczyny tego problemu.

101

- Jest nas tu tylko troje - powiedziaa po chwili milczenia.


- Mwie, e Williams i Feyman widzieli grup siedmiu osb.
- Nie wiem, kim s pozostali. Na razie si ciesz, e cho ciebie znalazem. Ty wiesz najwicej o wizualizacji i
wyobrani.
Posmutniaa i rzucia mi zalknione spojrzenie.
Po chwili wrci Curtis, oznajmi, e nie dostrzeg niczego specjalnego, a potem usiad do daleko od nas i
koczy posiek.
Nalaem Mai troch zupy. Curtis pochyli si i poda jej swoj manierk.
- Wiesz - powiedzia z wyranym wyrzutem w gosie - cholernie ryzykowaa, tak sobie tutaj spacerujc.
Moga ich sprowadzi prosto na nas.
- A skd mogam wiedzie, e tu jestecie? Sama prbowaam ucieka. Wcale by mi do gowy nie przyszo
wazi na to zbocze, gdyby nie ptaki...
- Musisz zrozumie, w jakich jestemy tarapatach. - Curtis nie pozwoli jej nawet skoczy zdania. - Oni wcale
nie zatrzymali tego eksperymentu!
Nagle wsta, wyszed na zewntrz i usiad, opierajc si o wielki gaz niedaleko wejcia do jaskini.
- Czemu on si tak na mnie wcieka? - spytaa Maja.
- Mwia, e drcz ci rne wspomnienia. Jakie?
- Sama nie wiem... jakby z innego czasu... jakbym prbowaa powstrzyma jak przemoc... To pewnie dlatego
wszystko wydaje mi si takie niesamowite.
- A czy Curtis nie wydaje ci si znajomy?
- Moe... nie, sama nie wiem... Czemu o to pytasz?
- Pamitasz, mwiem ci o tej wizji, w ktrej rozpoznaem nas wszystkich? Tej z czasw wojny z Indianami?
Ty wtedy zgina, a z tob by mczyzna, ktry posucha twojej rady i te zgin. Myl, e to by Curtis.
- I dzisiaj wini o to mnie? O Boe, nic dziwnego, e jest taki zy.
- Maju, nie przypominasz sobie niczego, co si wtedy dziao?
Zamkna oczy i skupia si. Nagle spojrzaa prosto na mnie.
- Czy przy naszej mierci by te Indianin? Moe szaman?
- Tak. On te zgin.
- Co mielimy razem zrobi... Nie... prbowalimy wizualizowa... Wydawao nam si, e umiemy
powstrzyma t wojn... To wszystko, co mi przychodzi na myl.

102

- Powinna porozmawia z Curtisem, wytumaczy mu wszystko. To mu pomoe pokona ten dziwny gniew.
- Czy ty zwariowa? Co mam mu opowiada? I to teraz, kiedy facet jest na mnie taki wcieky?
- To najpierw ja z nim pogadam - powiedziaem, wstajc.
Wyczogaem si z jaskini i usiadem obok Curtisa.
- O czym tak rozmylasz? - spytaem.
- Przepraszam, ale w twojej znajomej jest co takiego... no, po prostu mnie denerwuje. -Spojrza na mnie jakby
lekko speszony.
- A co dokadnie czujesz?
- Nie wiem. Jak tylko j zobaczyem, poczuem zo. Pomylaem... e na pewno bya nieostrona i przez ni
nas tu znajd.
- I moe zabij?
- O tak, moe nawet zabij! - Sia, z jak to powiedzia, zaskoczya nas obu, a on a gboko nabra powietrza i
westchn.
- Pamitasz, jak ci opowiadaem o moich wizjach z czasw wojen z Indianami w dziewitnastym wieku?
- Co nieco - burkn.
- Wtedy ci tego nie mwiem, ale myl, e widziaem tam ciebie i Maj, razem. Curtis, wy oboje zostalicie
zastrzeleni przez amerykaskich onierzy.
- I prbujesz mi wmwi, e wanie dlatego teraz jestem na ni zy? - powiedzia, spogldajc w
gr.
Umiechnem si. W tej samej chwili znw usyszelimy lekki pomruk.
- Cholera. Znw zaczynaj- rzuci Curtis.
- Curtis, prosz ci, musimy sobie przypomnie, co ty i Maja prbowalicie zrobi wtedy, podczas tamtej
wojny, i dlaczego wam si nie udao. I co mona zdziaa tym razem.
- Ale ja nawet nie wiem, czy w cokolwiek z tego w ogle wierz! O czym ty gadasz? Co znaczy przypomnie
sobie?!
- Moe gdyby z ni cho porozmawia, co by si wyjanio. Rzuci
mi karcce spojrzenie.
- Sprbujesz? - nalegaem.
W kocu skin gow i obaj, wrcilimy do jaskini. Maja umiechna si troch speszona.

103

- Przepraszam, e byem taki wkurzony... - wymamrota Curtis. - Moe rzeczywicie jestem zy o co, co stao
si bardzo, bardzo dawno temu?
- Niewane... Gdybymy tylko mogli sobie przypomnie, co wtedy prbowalimy osign...
- Zdaje mi si... poczekaj, co mi przyszo do gowy... Czy ty nie zajmujesz si przypadkiem leczeniem...
uzdrawianiem... ? - spyta nagle Curtis, patrzc zdziwiony na Maj. - Czy to ty mi o tym mwie? - zwrci si
z kolei do mnie.
- Nie. Ale to prawda.
- Jestem lekarzem - powiedziaa Maja. - W mojej pracy stosuj pozytywne mylenie, wiar i wizualizacj.
- Wiar? Chcesz powiedzie, e leczysz ludzi za pomoc religii?
- Nie, mam na myli wiar w oglnym znaczeniu tego sowa. Chodzi mi o si, jak daj ludzkie nadzieje.
Pracuj w klinice, gdzie staramy si zrozumie wiar jako proces umysowy; jako jeden ze sposobw tworzenia
przyszoci.
- I jak dugo ju si tym zajmujesz? - spyta Curtis z coraz wikszym zainteresowaniem.
- Waciwie przygotowywaam si do tego przez cae ycie - odpara Maja i pokrtce opowiedziaa Curtisowi
swoj histori.
Kiedy mwia, obaj zadawalimy jej pytania i w trakcie naszej rozmowy cae zmczenie Mai jakby znikno,
oczy jej pojaniay, siedziaa wyprostowana i odprona.
- Naprawd wierzysz, e smutek twojej matki i jej negatywne podejcie do ycia i choroby miay wpyw na jej
zdrowie?
- O tak. Ludzie szczeglnie mocno przycigaj do siebie dwa typy wydarze: to, w co wierz i to, czego si
boj. Tyle e robi to niewiadomie. Z mojego lekarskiego dowiadczenia wynika niezbicie, e przez
uwiadomienie sobie tych procesw mona naprawd wiele osign.
- Ale jak to zrobi?
Maja nie odpowiedziaa. Nagle wstaa, a na jej twarzy pojawio si przeraenie. Patrzya prosto przed siebie
nieprzytomnym wzrokiem.
- Co si stao? - spytaem zaniepokojony.
- Ja... O Boe, wanie zobaczyam, co si stao podczas tamtej wojny...
- Co? Co widziaa? - powtarza Curtis. - No mw!
- Pamitam, e bylimy razem w lesie. Ty i ja. Wci to widz: onierzy, dym, huk wystrzaw...
Teraz Curtis te pogry si w gbokim zamyleniu, jakby wpad w trans. On chyba te zaczyna sobie
przypomina.

104

- Tak... byem tam.. . - szepn po chwili. - Ale dlaczego? Skd si tam wziem? - Spojrza pytajco na Maj. To ty mnie sprowadzia do tego lasu! Ja o niczym nie wiedziaem! Byem tylko obserwatorem z ramienia
Kongresu. A ty mnie przekonaa, e walk mona powstrzyma! Wcigna mnie w to wszystko!
Maja odwrcia si w jego stron, zmarszczya brwi, usiowaa przypomnie sobie co wicej.
- Tak... mylaam... byam pewna, e nam si uda... Poczekaj, czekaj... przecie nie bylimy tam sami... - Nagle
wbia we mnie gniewne, niemal nienawistne spojrzenie. - Ty te tam bye, ale nas zostawie, opucie nas.
Dlaczego? Dlaczego?
To pytanie i mnie przywrcio wspomnienia wszystkiego, co widziaem ju wczeniej. Opowiedziaem im o
swoich wizjach, opisaem scen, w ktrej uczestniczylimy wszyscy, wcznie ze starszyzn plemienn i
Charlene. Przypomniaem im, e jeden ze starszyzny bardzo popiera wysiki Mai, ale twierdzi, e jeszcze nie
jest po temu waciwy czas i mwi; e plemiona nie odnalazy jeszcze swej wizji. Opowiedziaem te o tym,
jak jeden z wodzw odjecha w gniewie, a inni podyli za nim.
- Nie mogem wtedy zosta - powiedziaem teraz Curtisowi i Mai. Wytumaczyem im swoje wczeniejsze
dowiadczenia z ycia wrd mnichw. - Nie umiaem jeszcze opanowa lku i potrzeby ucieczki. Mj instynkt
ratowania ycia za wszelk cen by zbyt silny. Przepraszam.
Maja wci nie wygldaa na przekonan, wic powiedziaem, lekko dotykajc jej ramienia:
- Suchaj, starszyzna indiaska te wtedy stwierdzia, e to si nie uda, a Charlene potwierdzia, e nie
pamitamy mdroci przodkw.
- To dlaczego jeden z wodzw zosta ze mn do koca?
- Bo nie chcia, ebycie z Curtisem umierali samotnie.
- Ale ja w ogle nie chciaem wtedy umiera! - przerwa nam nagle Curtis. - To wszystko przez ciebie!
- Przepraszam - odpara Maja cicho. - Niestety, nie pamitam, co si stao ani dlaczego moje plany si nie
powiody.
- Ale ja wiem, co si stao! Ubzduraa sobie, e potrafisz zatrzyma wojn tylko dlatego, e ty tak chcesz!
Patrzya na niego dug chwil, po czym przeniosa wzrok na mnie.
- Tak! On ma racj! Przypomniaam sobie. Prbowalimy wizualizowa sytuacj, e onierze zaprzestaj
ataku. Jednak nie wiedzielimy dokadnie, jak to mamy zrobi. Nie udao nam si, bo nie mielimy wszystkich
potrzebnych informacji: To zupenie tak samo jak z uzdrawianiem. Kiedy pamitamy, co chcielimy osign w
obecnym yciu, umiemy sami przywrci sobie zdrowie. I wszyscy ludzie na ziemi s w stanie sobie
przypomnie, co zamierzaa osign caa ludzko! Tak wic od tej chwili moemy uzdrowi wiat!
- Pewne jest... - powiedziaem nagle, sam nie wiedzc, skd te myli przychodz mi do gowy -tak, pewne jest,
e nasze Wizje Narodzin zawieraj nie tylko indywidualne informacje o nas samych i o tym, co przed
urodzeniem zamierzalimy w danym yciu osign, ale nios te ze sob globalne wizje dotyczce caej
ludzkoci, wcznie z tym, w jakim kierunku my, ludzie, powinnimy dy i jak mamy to zrealizowa.
Wystarczy, e podniesiemy swoj energi i zjednoczymy swoje Wizje Narodzin! Wtedy wszystko sobie
przypomnimy!

105

Zanim Maja zdya cokolwiek odpowiedzie, Curtis zerwa si na rwne nogi i jednym susem znalaz si przy
wejciu do jaskini.
- Co usyszaem - szepn. - Tam na zewntrz kto jest.
Stanlimy z Maj tu za nim, nasuchujc. Istotnie, doszed do nas jakby szelest krokw po suchym poszyciu.
- Id to sprawdzi - postanowi Curtis.
- Lepiej pjd z tob - zdecydowaem.
- To ja te id - doczya si Maja.
Trzymajc si blisko Curtisa, zeszlimy do poowy zbocza, a do miejsca, gdzie wida byo przecz midzy
dwoma wzgrzami. W dole dostrzeglimy sylwetki mczyzny i kobiety. Szli spokojnie na zachd.
- Ta kobieta jest w niebezpieczestwie! - powiedziaa nagle Maja.
- Skd wiesz? - spytaem.
- Po prostu wiem. I wydaje mi si znajoma.
Wtedy kobieta odwrcia si, a mczyzna popchn j gwatownie przed sob. Dostrzegem luf
wymierzonego w ni pistoletu.
- Widzielicie to? - spytaa Maja. - Musimy jej pomc.
Zmruyem oczy, eby lepiej widzie. Kobieta miaa jasne wosy, ubrana bya w bluz od dresu i lune
wojskowe spodnie z naszytymi na wierzchu kieszeniami. W pewnym momencie znw odwrcia gow, jakby
mwic co do swego stranika, a rwnoczenie spojrzaa prosto w naszym kierunku. Teraz dopiero
zobaczyem jej twarz.
- To Charlene! Gdzie on j prowadzi?
- Suchajcie, chyba wiem, jak jej pomc, ale musz i sam. Wy oboje zostacie tutaj.
Zaprotestowaem, ale Curtis by nieugity. Patrzylimy, jak cofa si o kilkanacie metrw i wchodzi z
powrotem w las. Dostrzeglimy, e wynurzy si z krzeww duy kawaek przed idc par. Sta teraz ukryty za
ska do wysoko ponad ciek.
- Bd musieli przej tu pod nim - szepnem do Mai.
Z zapartym tchem patrzylimy, jak para podchodzi coraz bliej Curtisa. W momencie gdy byli dokadnie pod
nim, Curtis rzuci si w d jak dziki kot i caym ciaem run na uzbrojonego mczyzn. Widzielimy tylko
szamotanin, a w kocu Curtis cakowicie obezwadni przeciwnika i przygnit jego szyj do ziemi jakim
dziwnym chwytem. Po chwili tamten przesta si rusza. Charlene odskoczya kilka krokw i zacza ucieka.
- Charlene, zaczekaj! - krzykn Curtis. Zatrzymaa si i niepewnie podesza o krok do przodu.
- Jestem Curtis Webber. Pracowalimy razem w Deltechu, pamitasz? Chc ci pomc.

106

Musiaa go pozna, bo bez obaw podesza jeszcze bliej. Tymczasem Maja i ja ostronie zeszlimy ze zbocza.
Kiedy Charlene mnie zobaczya, najpierw znieruchomiaa, a potem rzucia si biegiem w moim kierunku.
Padlimy sobie w ramiona. W tym momencie podbieg Curtis i popchn nas oboje na ziemi.
- Uwaajcie! Musimy by ostroni! - sykn.
Kucajc nisko przy ziemi, pomoglimy Curtisowi zwiza nieprzytomnego mczyzn lin, ktr znalelimy
w kieszeni jego kurtki. Potem cignlimy go ze cieki i zawleklimy w gszcz.
- Co mu zrobie? - spytaa Charlene.
- Tylko go oguszyem. Nic mu nie bdzie. Maja
uklka i zmierzya mu puls.
- Jak si tu znalaze? - Charlene w kocu moga si do mnie zwrci.
W kilku sowach opowiedziaem jej o telefonie z jej biura, o znalezionej mapce i podry do doliny.
- Narysowaam t mapk, bo miaam do ciebie zadzwoni, i wtedy, niestety, musiaam wyjecha tak szybko, e
ju nie zdyam. .. - powiedziaa z umiechem. - Suchaj, wydaje mi si, e widziaam ci wczoraj w... no
wiesz, w innym wymiarze - szepna i spojrzaa mi gboko w oczy.
- Ja te ci widziaem. Ale nie umiaem si z tob porozumie - powiedziaem, odsuwajc j troch na bok,
eby pozostali nas nie syszeli.
Kiedy patrzylimy na siebie, poczuem fal tej samej, nieopisanej mioci. Przenikaa cae moje ciao, i jakby
rozprzestrzenia si na zewntrz, wok mnie. Rwnoczenie wydao mi si, e dosownie zapadam si w
oczach Charlene. Umiechaa si coraz promienniej, wic zrozumiaem, e ona te musi czu to samo. Curtis
poruszy si gwatownie i niezwyky czar prys. Oboje z Maj przygldali si nam z uwag.
- Musz ci koniecznie powiedzie, co si tu dzieje - zwrciem si do Charlene, starajc si opanowa gos.
Opowiedziaem jej o spotkaniach z Willem, o problemie polaryzacji lku, o grupie, ktra ma si odnale, i o
Wizji wiata. - Charlene, jak si dostaa do Zawiatw? -zakoczyem pytaniem.
Przez chwil nic nie mwia, potem gboko westchna, a umiech znikn z jej twarzy.
- To wszystko moja wina - powiedziaa cicho. - Ale a do wczoraj nie zdawaam sobie sprawy z
niebezpieczestwa. To ja opowiedziaam Feymanowi o Wtajemniczeniach. Ale poczekajcie, zaczn od
pocztku. Ot niedugo po tym, jak dostaam list od ciebie, dowiedziaam si o innej grupie, ktra zna
dziewi Wtajemnicze i bardzo intensywnie je studiuje i praktykuje. Moje dotychczasowe dowiadczenia byy
bardzo podobne do twoich, czuam si troch sfrustrowana, wic chciaam si czego dowiedzie o ich
przeyciach. Poznaam tam kobiet, z ktr przyjechaymy do tej doliny, bo dowiedziaymy si, e s tu
specjalne miejsca, w jaki sposb zwizane z wiedz Dziesitego Wtajemniczenia. Moja znajoma nie
dowiadczya niczego specjalnego, ale ja tak, wic postanowiam zosta duej i zbada, o co chodzi. Wtedy
spotkaam Feymana, ktry zaproponowa mi, e zatrudni mnie u siebie, a ja w zamian naucz go tego, co sama
wiem. I od tamtej chwili nie odstpowa mnie ju ani na krok. Upiera si, bym dla bezpieczestwa naszego
przedsiwzicia nie informowaa nawet mego biura, gdzie jestem. Napisaam wic kilka listw, by
przynajmniej poprzekada wczeniej umwione spotkania z klientami, jednak - co okazao si dopiero
znacznie pniej - Feyman przechwytywa moj korespondencj. To dlatego wszyscy myleli, e zaginam...
Tymczasem razem z Feymanem odszukalimy i zbadalimy wszystkie miejsca w dolinie, gdzie wystpuj wiry

107

energetyczne, zwaszcza przy Wzgrzu Coddera i przy wodospadach. Feyman sam nie potrafi odbiera tych
energetycznych zmian, ale, jak si potem dowiedziaam, po kryjomu podcza nas do sprztu elektronicznego, i
po powrocie robi odczyty. I potem mg ju sam odszukiwa radarem te miejsca i precyzyjnie podcza si
pod dany wir.
Spojrzaem na Curtisa, a on skinieniem gowy potwierdzi, e to, co mwia Charlene, jest z technicznego
punktu widzenia dla niego zrozumiae. Tymczasem oczy Charlene napeniy si zami.
- Cakowicie mnie omami. Powiedzia, e pracuje nad bardzo tanim rdem energii, ktre dokona przeomu i
wyzwoli ca ludzko. Podczas tych swoich eksperymentw wysya mnie zawsze w odlege zaktki doliny,
ebym nie dowiedziaa si prawdy. Dopiero znacznie pniej, kiedy zaczam co podejrzewa i odmwiam
dalszej wsppracy, przyzna, e to, co robi, jest bardzo niebezpieczne.
- Feyman Carter by gwnym inynierem w Deltechu. Nie pamitaa go? - spyta Curtis.
- Nie. Teraz nie jest niczyim pracownikiem, ma cakowit kontrol nad tym projektem. Finansowo jest w to
jednak zaangaowana jaka wielka korporacja, to oni przysali uzbrojonych stranikw. Kiedy powiedziaam
Feymanowi, e odchodz, kaza mnie pilnowa. Kiedy mu mwiam, e poniesie za to wszystko konsekwencje,
e nie ujdzie mu to na sucho, tylko mia mi si w twarz. Przechwala si, e ma przekupionych ludzi wrd
stranikw Parku Narodowego.
- A gdzie prowadzi ci ten uzbrojony facet? - spyta Curtis.
- Nie mam pojcia. - Charlene potrzsna gow.
- Nie sdz, by mia zamiar da ci uj z yciem. Nie po tym, jak wyjawi ci wszystkie swoje tajemnice.
Zapada cika cisza.
- Nie rozumiem tylko jednego - odezwaa si w kocu Charlene. - Dlaczego on to wszystko robi tu, w lesie? Po
co mu te wiry energetyczne?
- On stara si podczy do centralnego rda energii, a dojcie do niego znalaz poprzez przewity do innego
wymiaru wanie w tej dolinie. I dlatego jest to takie niebezpieczne.
Zobaczyem nagle, e Charlene patrzy na Maj i od czasu do czasu ciepo si do niej umiecha, a Maja
odwzajemnia t sympati.
- Kiedy byam przy wodospadach - powiedziaa Charlene - przeszam do innego wymiaru i wtedy powrciy do
mnie wszystkie te przedziwne wspomnienia... Potem udao mi si dosta do Zawiatw jeszcze kilka razy,
nawet wczoraj, mimo e cay czas by przy mnie ten stranik... -Spojrzaa mi gboko w oczy. - I wtedy
spotkaam ciebie... Ale wczeniej - zwrcia si teraz do nas wszystkich - wczeniej zobaczyam w innym
wymiarze, e znalelimy si w dolinie po to, eby zatrzyma ten eksperyment. I dokonamy tego, jeli sobie
wszystko dokadnie przypomnimy.
- To ty zrozumiaa, co chciaam osign podczas bitwy z amerykaskim wojskiem -powiedziaa nagle Maja.
- Ty jedna mnie popieraa! Cho wiedziaa, e to si nie uda.
Umiech Charlene powiedzia mi, e ona take pamita.

108

- Przypomnielimy sobie wikszo z tego, co si wtedy wydarzyo - wtrciem. - Niestety, nadal nie wiemy, w
jaki sposb planowalimy zrobi to tym razem, by si powiodo. Moe ty to pamitasz?
- Tylko fragmenty - odpara z alem Charlene. - Wiem, e zanim bdziemy mogli przej do kolejnego etapu,
musimy odkry nasze wzajemne podwiadome uczucia. I e wszystko to jest czci Dziesitego
Wtajemniczenia, chocia nie zostao jeszcze nigdzie spisane, lecz przychodzi do ludzi intuicyjnie.
- To ju wiemy - potwierdziem.
- Pamitam te, e cz Dziesitego jest jakby rozwiniciem smego. I e tylko grupa, ktra pracuje cile
wedug zaoe smego Wtajemniczenia bdzie moga uzyska odpowiednie wyniki.
- Niestety, tego nie rozumiem - przerwa jej Curtis.
- sme tumaczy, jak pomaga innym ludziom doenergetyzowa si. To wiedza o tym, jak wysya komu
energi, koncentrujc si na jego wasnym piknie i wewntrznej mdroci. Taki proces moe podnie nie
tylko poziom energii, ale take moliwoci twrcze zarwno jednostek, jak i caej grupy. Niestety, dzieje si
co takiego, e wiksze grupy ludzi maj problemy z podnoszeniem poziomu swojej energii. Tak si zdarza
bardzo czsto, gdy ludzie cz si w grup po to, by wykona jakie konkretne zadanie, na przykad w pracy. A
dlaczego? Ot okazuje si, e zazwyczaj osoby z takiej grupy ju kiedy, w poprzednich wcieleniach, spotkay
si ze sob i teraz stare emocje blokuj wymian energii. Czy wam samym nie zdarza si czasem, e musicie
pracowa z kim, kogo natychmiast, niemal od pierwszego wejrzenia po prostu nie lubicie, waciwie bez
adnego konkretnego powodu? Moe si wtedy pojawia zazdro, zawi, niech, prby obwiniania tej osoby
o wszystkie niepowodzenia. W Zawiatach dostaam bardzo wyran informacj, e adnej grupie nie uda si
osign najwyszego moliwego potencjau tak dugo, a poszczeglni jej czonkowie nie zapanuj nad tym
emocjonalnym bagaem z przeszoci i nie oczyszcz wzajemnych relacji.
- Ale to wanie prbowalimy robi, zanim si pojawia! - powiedziaa Maja z entuzjazmem.
- A widziaa swoj Wizj Narodzin?- spytaem Charlene.
- Tak. Niestety, nie udao mi si poj nic poza ni. Nie miaam do energii. Zobaczyam tylko, e na caej
Ziemi tworz si grupy, a ja mam si znale w tej dolinie w grupie siedmiu osb.
Usyszelimy odgos samochodu, tym razem jadcego z innej strony, do daleko na pnocy.
- Nie moemy tak tu sta - zadecydowa Curtis. - Jestemy zbyt widoczni. Lepiej wracajmy do jaskini.
Charlene zjada resztki zupy i oddaa mi talerz. Nie byo ju wody do zmywania, wic woyem brudne
naczynia do plecaka.
Wrciem na swoje miejsce. Siedzielimy teraz wszyscy w czworoboku: Charlene po mojej lewej rce,
naprzeciwko mnie Curtis, pomidzy nami Maja. Stranika zostawilimy poza jaskini, wci zakneblowanego i
zwizanego.
- Na zewntrz wszystko w porzdku? - spytaem Curtisa, ktry dopiero co wrci z krtkiego rekonesansu.
- Na razie chyba tak, ale znw syszaem samochody. Myl, e powinnimy tu zosta a do zapadnicia
zmroku.

109

Przez chwil patrzylimy na siebie w milczeniu. Jasne byo, e kady z nas prbuje podnie poziom swojej
energii. Opowiedziaem im o Wizji wiata, ktr do pewnego momentu mogem obserwowa wraz z grup
Feymana.
- A czego ty si dowiedziaa o pozbywaniu si dawnych emocji? - spytaem na koniec Charlene.
- Tylko tego, e nie moemy ruszy dalej tak dugo, a wszyscy cakowicie nie powrcimy do mioci.
- O, atwo powiedzie, trudniej wykona - skomentowa Curtis.
Spojrzelimy po sobie i nagle zrozumielimy, e caa energia grupy przesuna si w kierunku Mai.
- Chodzi o to, by uczciwie rozpozna w sobie wszystkie uczucia wobec innych, przyzna si do nich, sta si
ich cakowicie wiadomym, nawet gdyby nam si to wydawao dziwne czy po prostu gupie. - Maja zacza
mwi z lekko przymknitymi oczyma, jej gos pyn agodnie i pewnie. -W ten sposb przywoujemy te
emocje do poziomu penej wiadomoci teraz, w obecnej chwili, a potem moemy je odesa do przeszoci,
czyli tam, gdzie naprawd przynale. Wtedy dopiero my, oczyszczeni z dawnych uczu, moemy powrci do
mioci, ktra jest emocj najwysz, najpikniejsz.
- Zatrzymaj si na chwil - przerwaem Mai. - A co z naszymi uczuciami wobec Charlene? Do niej te moemy
przecie ywi jakie przesze urazy?
- Tak, odczuwam emocje, ale z mojej strony s one tylko pozytywne - powiedziaa Maja. -Charlene, ty bya z
nami, chciaa pomc, pamitam wic wobec ciebie jedynie wdziczno... Pamitam te, e prbowaa wtedy
powiedzie co bardzo wanego, co o przodkach. Ale nikt nie chcia sucha.
- Czy ty te wtedy zgina? - spytaem Charlene.
- Nie, ona nie zgina - Maja odpowiedziaa za Charlene. - Wrcia do wojskowych dowdcw, chciaa
sprbowa jeszcze raz na nich wpyn.
- Tak - potwierdzia Charlene. - Ale ich ju nie byo w obozie.
- Czy kto jeszcze czuje co wobec Charlene? - spytaa
Maja.
- Ja nie czuj absolutnie nic - stwierdzi Curtis.
- A ty, Charlene? Co ty czujesz? - spytaem.
Wzrok Charlene zatrzymywa si kolejno na kadym z nas.
- Zdaje mi si, e nie pamitam adnych emocji wobec Curtisa... Z Maj wszystko jest bardzo pozytywne... Ale
myl, e do ciebie mam chyba jaki dawny al.
- Dlaczego? - spytaem.
- Bo bye taki zajty sob, nie uczestniczye w naszej tragedii. Bye czowiekiem niezalenym, ktry nie ma
zamiaru pakowa si w nie swoje sprawy.

110

- Ale Charlene, pamitaj, e ja si powiciem dla Wtajemnicze ju wczeniej, w innym yciu, jako mnich.
Wic w kolejnym wcieleniu nie chciaem ju ryzykowa, skoro czuem, e to nie da adnego rezultatu.
Mj protest jakby j zirytowa, odwrcia wzrok. Maja dotkna mojego ramienia.
- Niepotrzebnie si tumaczysz i bronisz. Kiedy reagujesz w ten sposb, to jakby nie przyznawa drugiej
osobie prawa do jej emocji i twierdzi, e s niesuszne. I wtedy ona dalej nie moe si z nich wyzwoli, gdy
prbuje znale inny sposb, eby ci przekona. Jej negatywne uczucia mog znw zej do podwiadomoci,
a pomidzy wami pozostan tylko dziwne reakcje i za energia. Stare za emocje w dalszym cigu bd
problemem, stojc na drodze waszego porozumienia. Myl, e powiniene jej po prostu przyzna prawo do
tych negatywnych odczu wzgldem ciebie.
- Dobrze, oczywicie - powiedziaem, patrzc na Charlene. - auj, e wam nie pomogem. Moe mgbym
wtedy co wskra, gdybym tylko mia do odwagi.
Charlene skina gow i umiechna si.
- A ty? - Maja zwrcia si do mnie. - Co ty czujesz wobec Charlene?
- Chyba jednak rzeczywicie mam poczucie winy - przyznaem i zwrciem si do Charlene - ale nie tyle z
powodu tamtej wojny, ile teraniejszoci, obecnej sytuacji. Nie dawaem znaku ycia przez kilka miesicy.
Moe gdybym si z tob skontaktowa zaraz po powrocie z Peru, udaoby si zatrzyma ten eksperyment
wczeniej albo w ogle do niego nie dopuci...
Nikt nie odpowiedzia.
- Czy kto czuje jeszcze jakie emocje? - spytaa Maja.
Patrzylimy na siebie w milczeniu. Po chwili za rad Mai kady z nas skoncentrowa si na sobie i swoim
wntrzu. Staralimy si zebra w sobie maksymaln ilo energii. Potem, kiedy skupiem si na piknie tego, co
mnie otacza, moje ciao przenikna fala mioci. Wilgotne ciany jaskini i skalna podoga zday si byszcze i
janie. Twarz kadej z osb bya wyrazistsza. Po plecach przebieg mi dreszcz.
- A teraz - powiedziaa Maja - jestemy ju gotowi, by sobie przypomnie, co w tym yciu chcielimy
wsplnie osign... - Na chwil pogrya si w mylach. - Tak... wiedziaam, wiedziaam, e tak si stanie odezwaa si w kocu. - To bya cz mojej Wizji Narodzin. Miaam poprowadzi proces podnoszenia
poziomu energii. To wanie tego nie potrafilimy zrobi, kiedy staralimy si powstrzyma wojn w
dziewitnastym wieku.
Kiedy mwia, zauwayem jaki ruch tu za ni, na cianie jaskini. Najpierw mylaem, e to tylko odbicie
wiata z zewntrz, ale po jakim czasie wyranie zobaczyem odcie gbokiej zieleni, identyczny jak ten,
ktry widziaem w Zawiatach, gdy spotkaem zbiorow dusz Mai. Kiedy staraem si skupi na tej wietlistej
plamie, urosa i nabrzmiaa, a staa si kompletnym holograficznym obrazem, ktry jakby wychodzi wprost ze
skalnej ciany. Mona w nim byo odrni zarysy ludzkich postaci. Spojrzaem na pozostaych, ale
najwidoczniej tylko ja widziaem ten obraz.
Wiedziaem, e jest to zbiorowa dusza Mai, i kiedy tylko sprecyzowaem t myl, zaczem intuicyjnie
otrzymywa informacje. Znw widziaem jej Wizj Narodzin, jej wiadomy zamiar przyjcia na wiat akurat w
takiej, a nie innej rodzinie, chorob jej matki, jej zainteresowanie medycyn, a zwaszcza poczeniem ciaa i
umysu, a w kocu ujrzaem nas wszystkich siedzcych w jaskini. Usyszaem wyranie sowa: "adna grupa
nie osignie swej penej twrczej mocy, zanim nie oczyci i nie spotguje swojej energii".

111

- Kiedy wszyscy uwolni si z dawnych emocji - mwia teraz Maja - grupa moe atwiej przezwyciy
nawyki jej czonkw i ch wzajemnej rywalizacji, a tym samym osign peny twrczy potencja. Trzeba to
zrobi wiadomie, w kadej twarzy odnajdujc wyraz wyszego Ja.
Curtis znw spojrza na ni zdziwiony, wic tumaczya dalej:
- Tak, jak mwi sme Wtajemniczenie, jeli bardzo uwanie przypatrzymy si czyjej twarzy, moemy
sign wzrokiem poprzez wszelkie maski, fasady, ktre buduje i zakada ego, i odnale prawdziw twarz tej
osoby, jej autentyczne Ja. Zwykle ludzie nie wiedz, na czym si skupi, rozmawiajc z drug osob. Moe na
oczach? Ciko patrze naraz w oboje oczu. Wic w ktre lepiej? A moe naley patrze na t cz twarzy,
ktra najbardziej si rzuca w oczy, na przykad na nos albo na usta? Nie. Trzeba si skupi na caej twarzy.
Kada twarz jest bowiem jedynym, niepowtarzalnym poczeniem rozmaitych cech, jest jak piecz duszy. I
wanie w tym poczeniu poszczeglnych elementw mona odnale ten jej jedyny, szczeglny wyraz. Bo
kiedy skupimy si i patrzymy z mioci, to energia mioci przywouje w tej osobie jej najlepsze cechy, a
prawdziwa dusza moe jakoby ukaza si na zewntrz. Twarz takiej osoby zmienia si wtedy w naszych
oczach, bardzo atwo to rozpozna. Wszyscy wielcy nauczyciele i mistrzowie wysyali taki rodzaj energii
swoim uczniom. To wanie dlatego byli wielkimi nauczycielami. Ta metoda jeszcze lepiej sprawdza si w
wikszych grupach, poniewa kada z osb wysya energi, a rwnoczenie przyswaja i odzwierciedla energi
pozostaych czonkw grupy. Nastpuje zatem proces jej wzmocnienia i zwielokrotnienia.
Zgodnie z t instrukcj zaczem teraz przyglda si Mai, prbujc odnale wyraz jej wyszego Ja. Nie
wydawaa mi si ju ani odrobin zmczona. Powoli jej twarz zacza promieniowa piknem i genialnoci,
ktrych nigdy wczeniej nie dostrzegem. Ktem oka zauwayem, e Curtis i Charlene te skupiaj si na
twarzy Mai. W pewnej chwili jej gow otoczya zielonkawa powiata emanujca z jej zbiorowej duszy. A Maja
nie tylko intuicyjnie odbieraa ich wiedz, ale w jaki niesychany sposb czya si ze sw zbiorow dusz i
stawaa si jej nierozerwaln czci. Przestaa mwi, oddychaa gboko. Niemal widziaem, jak energia
zwraca si teraz w stron Curtisa.
- Zawsze wiedziaem, e ludzie w grupach s w stanie funkcjonowa na wyszym poziomie -powiedzia. Zwaszcza w pracy. Jednak nigdy dotd czego podobnego nie dowiadczyem... Wiem ju, e pojawiem si w
tym wymiarze, by wczy si w przemiany ekonomiczne, by pomc ludziom w zdobyciu innej wiadomoci na
temat tego, jak naley prowadzi interesy, jak zmieni globaln ekonomi, bymy wszyscy mogli zacz
korzysta z nowych, wspaniaych rde energii i wprowadzi w ycie nauki Dziewitego Wtajemniczenia.
- To znaczy... - cign po chwili milczenia - zbyt czsto widzimy biznes jako co zego, jako wyraz chciwoci,
co, co wymyka si spod kontroli. I myl, e w przeszoci rzeczywicie tak byo. Jednak czuj, e biznes take
dostaje si w pole duchowej wiadomoci, a w zwizku z tym jest nam potrzebna nowa etyka ekonomiczna i
gospodarcza.
W tym momencie ujrzaem jakby odblask wiata dokadnie za plecami Curtisa. Po kilku sekundach zdaem
sobie spraw, e obserwuj jego zbiorow dusz. I tak jak w przypadku Mai, kiedy skupiem si na jej obrazie,
byem w stanie poczy si z jej zbiorow wiedz. Curtis urodzi si u szczytu rewolucji przemysowej, tu po
zakoczeniu drugiej wojny wiatowej. Sia nuklearna odniosa ostateczny tryumf, a rwnoczenie wstrzsna
wiatopogldem materialistycznym. Curtis przyszed na wiat z wizj, e zdobycze techniczne powinny zosta
poczone z wysz wiadomoci, tak by nie czyni szkody, lecz przynosi ludzkoci jedynie korzyci.
- Dopiero teraz - mwi dalej Curtis jestemy gotowi na to, by wykorzysta biznes i nowe technologie w nowy,
waciwy sposb. Mamy po temu wszelkie potrzebne dane. To nie przypadek, e jedn z najwaniejszych
kategorii statystycznych w ekonomii jest wskanik produktywnoci, dokumentujcy ilo dbr i usug
wyprodukowanych przez kad jednostk w spoeczestwie. Wydajno ludzi wci ronie dziki wynalazkom
technicznym, nowym sposobom uywania bogactw naturalnych i rde energii. Znajdujemy coraz to nowe,
twrcze metody ich wykorzystania.

112

Kiedy Curtis mwi, co mi przyszo do gowy. Nie chciaem si odzywa, eby mu nie przeszkadza, ale nagle
oczy wszystkich zwrciy si na mnie.
- Czy zagroenie i wyniszczenie rodowiska naturalnego, jakie niesie ze sob ten technologiczny postp nie s
tu barier rozwoju? - spytaem. - Nie moemy dalej postpowa tak, jak do tej pory, bo inaczej nasze naturalne
rodowisko po prostu si rozleci. Ju teraz wiele ryb w morzach i oceanach jest tak zatrutych, e nie nadaj si
do jedzenia. Ronie liczba ludzi chorujcych na raka. Lekarze nawouj, e dzieci oraz kobiety ciarne nie
powinny je jarzyn i owocw z wielkich farm, bo ilo zawartych w nich pestycydw jest zbyt szkodliwa. Jeli
to si nie zmieni, czy wyobraasz sobie, jaki wiat pozostawimy w spadku naszym dzieciom?
Kiedy tylko to powiedziaem, przypomniao mi si, co Joel mwi o zaamaniu si rodowiska naturalnego.
Poczuem lk. Poziom mojej energii gwatownie spad.
I nagle jakby uderzy we mnie bicz energii! To caa grupa skupia si na mnie i pomagaa mi odzyska
rwnowag. Jako udao mi si na powrt poczy z wewntrznym rdem.
- Masz racj - powiedzia wtedy Curtis. - Zwr jednak uwag, e rozwizanie tego problemu wanie si
pojawia. Do tej pory eksploatowalimy rodowisko i zwikszalimy produkcj w bezmylny sposb, jakby
mona byo to robi bezkarnie. Zapominalimy, e yjemy na organicznej planecie, planecie o swoim wasnym
bilansie energetycznym. Ale popatrz, w tej chwili najszybciej rozwijajc si gazi biznesu jest wanie
ochrona rodowiska i ograniczenie zanieczyszcze. Problem polega na tym, e egzekwowania prawa i karania
tych, co niszcz planet oczekiwalimy dotychczas od rzdw. I cho ustalono odpowiednie przepisy, to nie
znalazy si wystarczajce rodki i sposoby, by zapobiega nielegalnemu zanieczyszczaniu, ot, choby takiemu
wyrzucaniu chemicznych odpadw w ustronnych miejscach pod oson nocy. Podobne przypadki s wci na
porzdku dziennym. Skryte zanieczyszczanie nie skoczy si tak dugo, a oburzeni obywatele sami nie wezm
spraw w swoje rce, nie zaczn ledzi przestpcw, filmowa ich prywatnymi kamerami, apa na gorcym
uczynku. W pewnym sensie musimy zacz pilnowa si sami.
- A ja widz jeszcze inny problem - powiedziaa Maja, pochylajc si lekko. - Co si stanie z tymi wszystkimi
ludmi, ktrzy albo ju stracili prac, albo j strac na skutek tego, e techniczne wynalazki bd zastpowa
prac ywego czowieka? Jak oni przetrwaj? Przecie kiedy mielimy siln i liczn klas redni. Teraz
kurczy si ona niesamowicie szybko.
Curtis umiechn si, oczy mu zabysy. Obraz jego zbiorowej duszy sta si o wiele wyraniejszy.
- Ci bezrobotni przetrwaj. Naucz si korzysta ze swojej intuicji, dostrzega synchroniczno wydarze. Ale
wszyscy musz to zrozumie: nie ma drogi odwrotu. Ju yjemy w erze informatyki. Bdziemy musieli tak si
przekwalifikowa, by mc wykonywa nowy rodzaj pracy lub uczy innych. Nadszed czas, gdy informacja ma
pierwszorzdne znaczenie, staje si najdroszym towarem, i to tym szybciej, im szybciej postpuje
automatyzacja. To ogromna szansa dla przyszego rynku pracy. Kady bdzie musia w tym nowym wiecie
znale dla siebie miejsce i zajcie, ktre bdzie mg wykonywa z poytkiem. Do tego nie potrzeba formalnej
edukacji, ludzie bd si sami uczy takich umiejtnoci, ktre oka si potrzebne. I dlatego do caoci biznesu
naley w dzisiejszych czasach podej z innej, ewolucyjnej perspektywy. Musimy zacz stawia inne pytania.
Zamiast pyta: jakie dobra powinienem wyprodukowa, albo jakie wiadczy usugi, by zarobi jak najwicej
pienidzy, powinnimy spyta: jak naley wytworzy to, co ludzi informuje, co uatwia ycie, co czyni wiat
lepszym miejscem, a rwnoczenie nie zaburza rwnowagi rodowiska? Musi si pojawi nowa etyka. Trzeba
od pocztku bra pod uwag, czy to, co tworzymy, suy waciwej sprawie, to znaczy, czy dziki temu nasze
ycie staje si atwiejsze, czy moemy przesta walczy o przetrwanie i osignicie komfortu, a nasz czas i
energi powici wymianie duchowej informacji? Kady powinien by wiadom tego, e ma swj wasny,
indywidualny udzia w obnianiu kosztw przetrwania, a do momentu, gdy nie bdzie nas ono nic kosztowao.

113

A jest to naprawd moliwe do osignicia! Wystarczy, e na pocztek zmienimy etyk. Przecie zamiast wci
podnosi koszty i sztucznie utrzymywa ceny, mona obniy ceny na wybrane towary w zalenoci od tego, w
jakim kierunku chcemy popchn ekonomi. To tak, jakby zaoenia Dziewitego Wtajemniczenia wprowadzi
rwnie do gospodarki rynkowej.
- Ach, rozumiem, co masz na myli! - Charlene przerwaa mu z rozpromienion twarz. - Na przykad, gdyby
wszyscy obniyli swoje ceny o dziesi procent, to idc dalej, ceny podstawowych materiaw, na przykad
drewna czy zboa, te si obni, tak?
- W zasadzie tak, cho czasowo niektre ceny mog te podskoczy, jeli wemie si pod uwag koszty
eliminowania zanieczyszcze, ale koniec kocw, stopniowo wszystkie ceny powinny si obniy.
- A czy tak si ju od czasu do czasu nie zdarza? Przecie istnieje sterowanie rynkiem? -spytaem.
- Tak - potwierdzi Curtis - jeli jednak bdziemy to robi wiadomie i wytrwale, mona ten proces
przyspieszy. Wiadomo jednak, e prawdziwym przeomem bdzie dopiero odnalezienie nowych rde
energii. Wydaje si, e wanie Feyman stoi u progu tego epokowego wynalazku. Tyle e taka energia powinna
by dostpna dla wszystkich, po najniszych cenach, dopiero wtedy speni swe zadanie.
- Naprawd uwaasz, e ludzie zgodz si z wasnej woli obniy ceny? - spytaa Maja. - Tym bardziej, e
mog na tym straci? Co mi si zdaje, e to cakiem przeciwne naszej ludzkiej naturze.
Curtis nie odpowiedzia, zamiast tego i on, i pozostali, spojrzeli wyczekujco na mnie, jakbym to ja zna
rozwizanie. Przez chwil czuem, jak zbiorowa energia zmienia swj kierunek.
- Curtis ma racj - powiedziaem w kocu. - Jestem pewien, e wreszcie ludzie zrozumiej, i tak naley
zrobi, e to jedyna droga, nawet jeli na pocztku trzeba bdzie troch straci. I oczywicie takie postpowanie
moe si wydawa bez sensu, dopki nie pojmiemy Dziewitego i Dziesitego Wtajemniczenia. Bo dopki kto
uwaa ycie jedynie za czas walki o przetrwanie w nieprzyjaznym mu wiecie, tak dugo zupenie logiczne
bdzie dla niego to, e musi zdobywa jak najwicej rzeczy materialnych, by uatwi sobie ycie i jeszcze
przekaza co swoim dzieciom i nastpnym pokoleniom. Jednak kiedy ten sam czowiek zrozumie
Wtajemniczenia, zobaczy ycie jako ciek duchowego rozwoju, pojmie, e jego odpowiedzialno ley
zupenie gdzie indziej i cakowicie zmieni swj punkt widzenia. Kiedy zaczniemy wszyscy lepiej pojmowa
Dziesite i widzie narodziny z wyszej perspektywy Zawiatw, wtedy ludzko przekona si, i pojawiamy
si na Ziemi po to, by w ostatecznoci poczy ziemski i duchowy wymiar. Poza tym nie zapominajmy, e
szczcie i powodzenie to bardzo tajemnicze sprawy, i jeli w swoim yciu zawodowym poruszamy si zgodnie
z szerszym, globalnym planem, napotykamy na swej drodze waciwych ludzi, podejmujemy suszne decyzje i
osigamy materialny sukces. Kiedy Wtajemniczenia stan si szeroko znane, ludzie zrozumiej, e ycie
egoistyczne, nie biorce pod uwag caego przeznaczenia ludzkoci, to czas zmarnowany, i e na wszystkie
swoje bdy bdziemy musieli ze wstydem spojrze podczas Przegldu ycia; a poza tym, e ryzykujemy
zamknicie si w swoich wskich scenariuszach kontroli nawet po mierci.
Zamilkem, bo zdaem sobie spraw, e Maja i Charlene patrz szeroko otwartymi oczyma na cian za moimi
plecami. Odruchowo odwrciem gow. Rozciga si tam holograficzny obraz mojej zbiorowej duszy - tuziny
postaci, toczce si i stopniowo niknce w dali, jakby ciany jaskini w ogle nie istniay.
- Na co si tak gapicie? - spyta Curtis.
- To jego zbiorowa dusza! - powiedziaa podniecona Charlene. - Widziaam takie grupy, kiedy byam przy
wodospadach.

114

Maja te obejrzaa si za siebie. Jej grupa momentalnie si tam pojawia.


- Nic nie widz! Gdzie to jest? O czym mwicie? - dopytywa si Curtis.
- One nam pomagaj, prawda? - spytaa mnie Maja. - Moe zdoaj nam przekaza t wizj, ktrej szukamy...
Kiedy tylko to powiedziaa, wszystkie grupy nagle si odsuny i stay si mniej wyrane.
- Co im si stao? - spytaa zaniepokojona Maja:
- To twoje oczekiwania - powiedziaem. - Jeli zwracasz si do nich bezporednio po energi, zamiast sama
poczy si z boskim rdem, odchodz. Nie pozwol ci, by bya od nich zalena. Mnie si zdarzyo to samo.
- Mnie te, to prawda - potwierdzia Charlene. - One s jak rodzina. Jak zdrowa rodzina -dodaa ze miechem. Jestemy z nimi poczeni mylami, ale musimy sobie dawa rad sami, musimy utrzymywa swj wasny
kontakt z boskim rdem. Dopiero wtedy moemy si z nimi porozumie i skorzysta z ich wiedzy, ktra tak
naprawd jest nasz wasn wysz pamici.
- To one przechowuj dla nas nasze wspomnienia? - zdziwia si Maja.
- Tak - odpara Charlene. - Wiecie co, dopiero teraz zaczynam w peni rozumie, co zobaczyam w innym
wymiarze. W Zawiatach kady z nas przynaley do okrelonej zbiorowej duszy, czy te grupy, a kada z
takich grup ma ludzkoci do zaoferowania swoj wasn, specyficzn cz prawdy... O, na przykad ty powiedziaa, patrzc na mnie - pochodzisz z grupy mediatorw i nauczycieli. To dusze, ktre pomagaj
rozwin si naszemu filozoficznemu pojmowaniu sensu ycia. Kady, kto naley do tej grupy zawsze stara si
znale najlepszy sposb na opisanie duchowej rzeczywistoci. Ty sam masz niewiarygodn ilo informacji,
ale poniewa jest ich tak duo, wiele wysiku zajmuje ci przekazanie pojedynczych myli w zrozumiay dla
innych sposb.
Spojrzaem na ni tak zaskoczony, e a wybuchna miechem.
- Ale to wanie dar, ktry masz! - dodaa uspokajajco. - A ty, Maju, pochodzisz z grupy skupionej na
zdrowiu i jakoci ycia. Te dusze uwaaj si za uzdrawiaczy materialnego wymiaru, sprawiaj, e nasze
komrki dziaaj sprawnie, pomagaj naszym ciaom pozbywa si emocjonalnych blokad, zanim zamanifestuj
si one chorob ciaa. Grupa Curtisa zajmuje si ewolucj technologiczn, rozumieniem handlu i gospodarki.
Od wiekw, od pocztku istnienia, grupa ta pracuje nad tym, bymy w inny sposb traktowali pojcie wymiany
dbr i pienidza, by ludzko odnalaza najlepszy sposb gospodarczego wspistnienia.
Zamilka na chwil; otaczaa j wyrana powiata.
- A ty, Charlene? Czym si zajmuje twoja grupa? - spytaem.
- My jestemy badaczami - odpara. - Pomagamy ludziom uczy si od siebie nawzajem i przekazujemy sobie
wiadomoci. Jestemy jakby dziennikarzami ludzkoci, bo gdy spojrzysz gbiej na dziennikarstwo, zrozumiesz,
e jest to przygldanie si temu, co dzieje si na Ziemi i przekazywanie tych informacji innym.
- Troch trudno tak pozytywnie myle o dziennikarzach - mruknem, przypomniawszy sobie cyniczn tyrad
Joela.
- Och, mwi symbolicznie, o przesaniu grupy. Ale i prawdziwi, ziemscy dziennikarze niebawem si
zmieni, bd mwi o rzeczach najwaniejszych i pomaga wiatu przej na inny, duchowy poziom rozwoju.
Tylko, tak jak wszyscy, najpierw musz przesta si ba, musz przeama stare, rutynowe sposoby dziaania,

115

ktre przynosz pozorne zyski. Rozumiem te, czemu urodziam si w mojej rodzinie. Oni wszyscy byli tacy
ciekawi wiata. Dlatego tak dugo byam reporterk. Chciaam... - Nie dokoczya zdania, zachwiaa si, jej
oczy zaszy lekk mg, i kiedy ju miaem si podnie i do niej podej, otrzsna si jakby ze snu i spojrzaa
na nas wszystkich zupenie przytomnie.
- Ju wiem! - oznajmia pewnym gosem. - Wiem, jak odnale Wizj wiata! I jak j sprowadzi na ziemi!
Kiedy wszyscy przypomnimy sobie nasze indywidualne Wizje Narodzin i poczymy moc naszych zbiorowych
dusz w innym wymiarze, pomoe nam to przypomnie sobie jeszcze wicej, tak e w kocu otrzymamy
globaln wizj dotyczc caego wiata.
Patrzylimy na ni zaskoczeni.
- Pomylcie o tym w ten sposb - cigna. - Kada osoba yjca w tej chwili na Ziemi naley do jakiej
duchowej grupy, tak? Kada z takich grup reprezentuje rne zadania, a take rne zawody istniejce na
planecie: lekarzy, prawnikw, ksigowych, rolnikw, kade pole ludzkiej dziaalnoci. Kiedy czowiek znajdzie
waciw prac, tak, ktra mu naprawd odpowiada, to nie jest w niej sam, bo czy si z innymi czonkami tej
samej duchowej grupy. I kiedy zaczniemy si budzi i przypomina sobie Wizje Narodzin, uzyskiwa
wiadomo, dlaczego znalelimy si w tym yciu na Ziemi, nasze ziemskie zawodowe grupy pocz si z
grupami istniejcymi w innym wymiarze. I wtedy kada grupa zawodowa na Ziemi zbliy si do swego ideau,
do zadania, ktre naprawd powinna wykonywa, do swego przeznaczenia.
Suchalimy zafascynowani. Charlene mwia jak w transie.
- Wytumacz wam to na przykadzie dziennikarzy, bo o nich przecie mwiam... No wic tak: od pocztku
istnienia ludzkoci byli tacy ludzie, ktrych najbardziej ciekawio to, co robi i myl inni. A kilka wiekw
temu ludzie o takich charakterach stworzyli sobie z tego zawd. I od tego czasu coraz bardziej ten zawd
doskonalili, uczyli si uywa mediw, czsto sami te media wymylali; z czasem dziennikarskie wiadomoci
zaczy dociera do coraz to wikszej liczby ludzi, ksztatujc ich wiadomo. Ale, jak wszyscy, ludzie tego
zawodu take ulegali lkowi i niepewnoci. Wydawao im si, e aby zdoby uwag innych, przetrwa w
wielkiej konkurencji, musz wymyla coraz bardziej sensacyjne historie, goni za tanim efektem, szokowa, a
w kocu nabrali przekonania, e najlepiej sprzedaje si przemoc i ze wieci. Jednak prawdziwe zadanie nas,
dziennikarzy, jest zupenie inne. Naszym wyszym celem jest pogbienie tego, jak ludzie widz si nawzajem,
umoliwienie im dostrzeenia siebie w duchowym wymiarze, wzajemnego korzystania ze swoich osigni. To
samo dotyczy wszystkich profesji. Musimy si przebudzi i zrozumie nasze prawdziwe przeznaczenie i
zadanie do wykonania. I dopiero kiedy to zacznie si dzia na caej planecie, bdziemy gotowi, by dokona
kolejnego kroku. Bdziemy wtedy mogli tworzy bliskie zwizki z ludmi spoza naszych zbiorowych dusz, tak
jak nasza czwrka robi to w tej chwili. Wsplnie mwilimy o naszych Wizjach Narodzin, poczylimy swoje
wibracje. Takie dziaania zmieni nie tylko ziemskie spoeczestwa, ale rwnie ycie w Zawiatach. Poniewa
bdziemy si bliej kontaktowa ze swoimi duchowymi grupami; otworzy to kana komunikacyjny pomidzy
oboma wymiarami. Tak, jak my w tej chwili moemy korzysta z pamici i wiedzy naszych zbiorowych dusz,
podobnie bdzie si dziao na caej Ziemi. Ten proces ju si rozpocz.
Kiedy Charlene mwia, zauwayem, e duchowe grupy, ktre widoczne byy za kadym z nas, rozszerzyy
si, a w kocu poczyy si ze sob i utworzyy wok nas zamknity krg. Kiedy to si stao, poczuem, jak
przenosz si na jeszcze wyszy poziom wiadomoci.
Charlene dowiadczya chyba tego samego. Wzia gboki oddech i mwia dalej z zapaem:
- Kiedy ludzie zbli si do siebie, to samo stanie si w Zawiatach, dusze zbiorowe zaczn si czy,
wspbrzmie ze sob. To dlatego Ziemia jest tak wana dla dusz pozostajcych w Niebie. Same nie mog si
zjednoczy. W tamtym wymiarze wiele grup istnieje obok siebie, zupenie nie mogc si skontaktowa, gdy
ich wiat jest wiatem idei, ktre pojawiaj si i znikaj, tak e ich rzeczywisto jest zawsze pynna i zmienna.

116

Nie ma tam staej struktury atomowej, jak w naszym wiecie, nie ma wsplnej stabilnej podstawy, ktr
posiadamy my w materialnym wymiarze. My umiemy wpywa na swj wiat, ale idee wcielaj si tu w ycie
znacznie wolniej, trudniej jest nam osign porozumienie co do tego, jakiej oczekujemy przyszoci, wsplnej
przyszoci. I dopiero zjednoczenie myli i de na Ziemi pomoe rwnie poczy si duchowym grupom w
Zawiatach. Dlatego wymiar ziemski jest dla nich tak istotny. Bo wanie tu odbywa si prawdziwe
zjednoczenie! Jest ono najwyszym celem, ktry ley u kresu drogi pokonywanej od wiekw przez ludzko.
Dusze w Zawiatach rozumiej Wizj wiata, wizj, wedle ktrej zmieni si fizyczny wiat, a oba wymiary si
pocz. Ale doprowadzi do tego mog jedynie ci, ktrzy narodzili si w fizycznym wymiarze z nadziej, e
przyczyni si do waciwego rozwoju. Materialny wymiar to scena, na ktrej trwa ewolucja obu wymiarw.
Teraz za nadchodzi czas, kiedy moemy doprowadzi do kulminacji, do szczliwego zakoczenia.
Spojrzaa na kade z nas po kolei i powioda palcem w krg.
- To jest wanie wiadomo, to, co wsplnie pamitamy, w tej chwili... Tak sam wiadomo uzyskuj inne
grupy, na caej planecie. Kada z grup ma fragment Wizji, a kiedy podzielimy si ze sob tym, co wiemy, i
zjednoczymy nasze zbiorowe dusze, bdziemy gotowi, by do naszego wymiaru przenie cao Wizji.
Nagle poczulimy delikatny wstrzs, ktry jak dreszcz przebieg pod podog i sklepieniem jaskini. Ze cian
posypa si kurz. W tym samym momencie znw usyszelimy pomruk, ale tym r razem dysonans znikn z
niego prawie zupenie, dwik by niemal harmoniczny.
- O Boe - powiedzia Curtis. - Wyglda na to, e udao im si wszystko wyskalowa! Musimy natychmiast
wraca do ich bunkra - zacz si podnosi z miejsca. Energia grupy natychmiast drastycznie osaba.
- Poczekaj - rzuciem szybko. - I co tam zrobimy? Mielimy tu czeka a do zmroku. A na zewntrz jest
jeszcze jasny dzie. Ja uwaam, e powinnimy tu zosta. Udao nam si osign bardzo wysoki poziom
energii, ale nie zakoczylimy jeszcze caego procesu. Zdaje si, e oczycilimy si z dawnych emocji,
zwielokrotnilimy wibracje, podzielilimy si Wizjami Narodzin, ale nie ujrzelimy jeszcze Wizji wiata!
Myl, e moemy osign znacznie wicej, jeli zostaniemy na miejscu i dalej bdziemy pracowa,
korzystajc z tego, e jest tu bezpiecznie.
- Ju za pno na te historie - upiera si Curtis. - Oni s gotowi, by dokoczy eksperyment. Jeli w ogle
mamy co zdziaa, to jest ostatnia szansa.
Wytrzymaem jego gniewne spojrzenie.
- Sam mwie, e pewnie chcieli zabi Charlene. Jeli nas zapi, wykocz wszystkich. Maja schowaa twarz
w doniach. Curtis patrzy w ziemi.
- Ja id - postanowi w kocu.
- Uwaam, e powinnimy si trzyma razem- powiedziaa cicho Charlene.
Przez moment znw ujrzaem j w stroju Indianki w dziewiczych lasach zeszego stulecia. Obraz szybko
znikn.
- Charlene ma racj. Musimy si trzyma razem. A jeli przekonamy si, co oni robi, moe nam to pomc powiedziaa Maja, wstajc.
Spojrzaem z niechci na wyjcie z jaskini. Czuem, jak cae moje ciao si temu sprzeciwia.

117

- A co zrobimy z tym... czowiekiem na zewntrz?


- Wcigniemy go do rodka i zostawimy w jaskini - zdecydowa Curtis. - Rano kogo si po niego przyle...
Spojrzaem w oczy Charlene. W kocu skinem gow na zgod.

Pamitajc przyszo
Klczelimy na szczycie wzgrza, ostronie wygldajc zza stromej skalnej krawdzi. W gasncym wietle dnia
nie widziaem na dole niczego specjalnego. adnego ruchu, adnych stray. Pomruk, ktry towarzyszy nam
cigle podczas szybkiego, czterdziestominutowego marszu, teraz prawie zupenie ucich.
- Jeste pewien, e to waciwe miejsce? - spytaem Curtisa.
- O tak. Widzisz te cztery gazy, tam na prawo, midzy drzewami? Drzwi s z tyu, za nimi, ukryte w krzakach.
A na prawo mona dostrzec kawaek anteny. Wyglda na to, e ju j naprawili.
- Aha, teraz widz - potwierdzia Maja.
- A gdzie stranicy? - spytaem. - Moe oni wszyscy ju sobie std poszli?
Obserwowalimy wejcie do bunkra ponad godzin. Czekalimy na jakikolwiek ruch, znak. W kocu dolin
ogarny zupene ciemnoci. Nagle usyszelimy szmer za plecami, bysny wiata latarek. Wpado na nas
czterech uzbrojonych mczyzn.
- Rce do gry! - krzykn jeden z nich. Przez dziesi minut rewidowali najpierw wszystkie nasze bagae, a
pniej po kolei kadego z nas. Potem, trzymajc nas pod broni, kazali nam zej w d, w poblie wejcia do
bunkra.
Drzwi si otwary i wypad z nich wcieky Feyman.
- Czy to ci, ktrych szukamy?! - wrzasn. - Gdziecie ich znaleli?
Jeden ze stranikw opowiedzia mu o zdarzeniu. Feyman krci gow z niedowierzaniem i patrzy na nas
zmruonymi oczyma. Po chwili podszed bliej.
- Czego tu szukacie? - spyta.
- Musisz przesta! Zatrzymaj to, co robisz! - wykrzykn Cuttis. Wida byo, e
Feyman z trudem stara si przypomnie sobie jego twarz.
- A ty co za jeden?
Stranik owieci Curtisa latark.
- No niech mnie diabli... to to Curtis Webber - powiedzia Feyman. - To ty mi wysadzie anten, co?
- Posuchaj - nalega Curtis. - Wiesz dobrze, e taki generator jest zbyt niebezpieczny, jeli go wczysz na zbyt
wysokie poziomy. Moesz zniszczy ca dolin!

118

- Zawsze bye panikarz, Webber. Dlatego pozbylimy si ciebie z Deltechu. Za dugo pracowaem nad tym
projektem, eby teraz rezygnowa. To si uda, rozumiesz, dokadnie tak, jak zaplanowaem!
- Ale po co ryzykujesz? Skoncentruj si na maych generatorach domowego uytku. Po co tak bardzo chcesz
zwikszy pobr mocy?
- Nie twj interes. Lepiej si zamknij. Curtis
postpi krok do przodu.
- Wiem, o co ci chodzi, chcesz mie centraln kontrol nad t energi, tak? Nie wolno ci tego zrobi!
Feyman tylko si umiechn.
- Tu chodzi o zupenie nowy sposb produkcji energii. Czy mylisz, e w cigu jednej nocy mona zmieni
cay system ekonomiczny? Przecie wydatki na energi to gwne koszty utrzymania kadego domu, i co,
mylisz, e mona z nich zrezygnowa tak sobie, w jednej chwili? Taka naga nadwyka pienidza na caym
wiecie spowoduje kompletne zaamanie gospodarki, wpdzi wszystkie kraje w ekonomiczn depresj.
- Wiesz doskonale, e to nieprawda - mwi Curtis. - Zredukowanie kosztw energii niesychanie podniesie
wydajno produkcji, bdzie wicej dbr dostpnych mniejszym kosztem. Nie bdzie adnej inflacji. Robisz to
tylko dla siebie. Chcesz kontrolowa t energi, sprzedawa j, w ogle nie liczc si ze skutkami.
Feyman mierzy Curtisa gniewnym wzrokiem.
- Ale ty naiwny. Czy mylisz, e wielkie korporacje, ktre na caym wiecie kontroluj ceny energii pozwol
na to, by bya dostpna prawie za darmo? Oczywicie, e nie! Ta energia musi by centralnie rozdzielana i
sprzedawana za odpowiednie stawki. A ja bd czowiekiem, ktry tego dokona! Po to si wanie urodziem.
- To nieprawda! - tym razem ja wybuchnem. - Narodzie si, by dokona czego zupenie innego! eby nam
pomc!
Feyman okrci si na picie i stan ze mn twarz w twarz.
- Ty te si zamknij! Syszysz?! Wszyscy si zamknijcie! - Jego wzrok pad na Charlene. - A co z
czowiekiem, ktrego z tob posaem?
Charlene odwrcia gow i nie odpowiedziaa:
- Nie mam na to czasu! - Feyman znw wrzeszcza. - Teraz mdlcie si o wasn skr. -Przyjrza si caej
naszej grupie, po czym zwrci si do jednego ze stranikw. - Trzymajcie ich tu w kupie, dopki wszystko si
nie skoczy. Potrzebuj jeszcze godzin. Gdyby prbowali ucieka, moecie strzela.
Stranicy cicho porozumieli si ze sob i rozstawili si wok nas.
- Siada - rozkaza jeden z nich.
Usiedlimy w krgu, patrzc na siebie w ciemnoci. Nasza energia zupenie opada. Odkd opucilimy
jaskini, duchowe grupy nie day ju o sobie zna.
- Co mamy teraz robi? - spytaem szeptem Charlene.

119

- Nic si nie zmienio - odszepna. - Musimy odtworzy energi.


Byo ju bardzo ciemno, tylko wiata latarek trzymanych przez stranikw od czasu do czasu przelizgiway
si po nas.
Cho siedzielimy blisko siebie, w ciasnym kku, z trudem mogem odrni choby zarysy twarzy
pozostaych.
- Nie, musimy prbowa ucieczki - szepn Curtis. - Myl, e oni i tak maj zamiar nas potem zabi.
I wtedy przypomniaem sobie scen, ktr widziaem podczas Wizji Narodzin Feymana. By razem z nami, w
lesie, w ciemnoci. Wiedziaem, e w tym obrazie jest jeszcze jaki charakterystyczny obiekt, ale nie mogem
go odtworzy.
- Nie, nie - zaoponowaem. - Powinnimy zosta tutaj.
W tej samej chwili rozleg si wysoki dwik, podobny troch do poprzedniego pomruku, ale bardziej
harmonijny, niemal przyjemny dla ucha. I znw cakiem wyrany dreszcz przeszed tu pod ziemi.
- Musimy podnie poziom energii, i to natychmiast! - zakomenderowaa Maja.
Prbowaem zapomnie o tym, w jakiej jestemy sytuacji i powrci do cudownego stanu mioci. Nie
zwracajc uwagi na wiata latarek, skupiem si na piknie twarzy moich przyjaci. Kiedy z trudem
usiowaem dostrzec w ich oczach wyraz wyszej wiadomoci, zauwayem, e wiato wok nas jakby si
zmienio. Teraz widziaem ju wszystkie twarze cakiem wyranie, jakbym patrzy przez noktowizor.
- Co mam wizualizowa? - spyta zdesperowany Curtis.
- Musimy powrci do naszych Wizji Narodzin - powiedziaa Maja. - Przypomnijmy sobie, po co tu jestemy.
Nagle grunt zatrzs si gwatowniej, a dwik znw zmieni si w ten przykry dysonans. Przysunlimy si
jeszcze bliej do siebie. Wsplnie walczylimy z dwikiem. Wiedzielimy, e razem jestemy w stanie
pokona eksperyment. Przez moment zobaczyem nawet obraz
Feymana odpychanego do tyu si naszych myli, jakby podmuchem porywistego wiatru. Potem ujrzaem
obraz palcych si przyrzdw i uciekajcych stranikw. Kolejna fala widrujcego uszy dwiku przerwaa
moje skupienie; eksperyment wci trwa. Pidziesit metrw od nas wielka sosna zachwiaa si i runa z
oskotem. Z hukiem, w tumanach pyu, pomidzy nasz grup a stranikiem stojcym po prawej, otworzya si
wielka wyrwa w ziemi. Stranik cofn si przeraony, snop wiata jego latarki chaotycznie zawirowa w
ciemnoci.
- Nie udao si! - krzykna Maja.
Kolejne drzewo pado z lewej strony, a ziemia pod nami obsuna si. Stracilimy rwnowag. Leelimy
chwil bez ruchu. Maja pierwsza skoczya na rwne nogi.
- Musz si std wydosta! - wrzasna nie swoim, przeraonym gosem i zacza biec. Stranik, ktrego
rwnie przewrci wstrzs, uklk teraz i uchwyci jej znikajc posta w wiato latarki. Widzielimy, jak
podnosi do ramienia bro.
- Nie! Nie strzelaj! - krzyknem.

120

Maja odwrcia gow i zauwaya stranika z gotow do strzau broni. Wszystko zaczo si dzia jakby w
zwolnionym tempie. Pady kolejne strzay. Na twarzy Mai odbia si wiadomo, e za chwil zginie. Ale
zanim upada, biay ksztat, jakby gsta, wietlista mga, pojawi si midzy ni a strzelajcym. Kule nie
dosigy celu. Maja staa jeszcze przez sekund jak poraona, a potem znikna w ciemnoci.
W tej samej chwili Charlene, korzystajc z zamieszania, wstaa i zacza biec w innym kierunku. W tumanach
pyu i kurzu stranicy nie zauwayli jej ucieczki.
Ja te zerwaem si do biegu, ale ten sam stranik, ktry strzela do Mai, teraz wycelowa we mnie. Curtis rzuci
si do przodu, dosign moich ng i powali mnie na ziemi.
Drzwi do bunkra otwary si z hukiem, na zewntrz wybieg Feyman i zacz poprawia co przy antenie. Haas
powoli cich, a wstrzsy ziemi saby.
- Rany boskie! - wrzasn do niego Curtis. - Musisz przesta! Twarz
Feymana pokrywa kurz.
- Nic si stao, wszystko w porzdku - odpar z dziwnym spokojem szaleca. Stranicy podnieli si ju na
nogi i otrzepywali ubrania, idc w naszym kierunku. Feyman zauway, e brakuje Charlene i Mai, ale zanim
zdy cokolwiek powiedzie, dwik powrci z rozdzierajcym uszy nateniem, a ziemia pod naszymi
stopami zacza si trz z takim impetem, e wszyscy upadlimy. Przeraeni stranicy podnieli si i zaczli
biec w kierunku bunkra.
- Teraz! - krzykn Curtis. - Wiejemy!
Nie mogem si ruszy. Poderwa mnie z ziemi.
- Musisz biec! - wrzasn mi do ucha.
W kocu moje nogi stay si posuszne i razem pobieglimy w t sam stron, gdzie znikna Maja. Odczulimy
pod stopami jeszcze kilka wstrzsw, a potem wszystko si uspokoio.
Bieglimy bez przerwy kilka kilometrw. W kocu, ciko dyszc, przycupnlimy pomidzy modymi
sosnami.
- Mylisz, e bd nas szuka? - spytaem Curtisa.
- O tak. Nie mog nam pozwoli na powrt do miasta. Myl, e maj stranikw porozstawianych na
wszystkich powrotnych trasach.
Kiedy mwi, przed oczyma pojawi mi si nagle wyrany obraz wodospadw. Scena bya cicha, pikna. I
wtedy zorientowaem si, e to, czego mi brakowao w obrazie z wizji Feymana, to dwik opadajcej wody.
- Musimy natychmiast i nad wodospady - powiedziaem.
Curtis wskaza kierunek. Ruszylimy najciszej i najostroniej, jak tylko si dao. Co jaki czas Curtis zaciera
nasze lady. Kiedy si zatrzymywalimy, w ciszy daway si sysze dalekie odgosy samochodw. Po
kolejnych kilku kilometrach szybkiego marszu, dostrzeglimy na horyzoncie strome ciany kanionu, wznoszce
si majestatycznie w wietle ksiyca. Kiedy podeszlimy do skalnego przesmyku, co nagle wyskoczyo na nas
zza skay. Zamarem. I wtedy usyszaem radosny okrzyk Curtisa.

121

- Maja!
Uciskaa mocno Curtisa, potem mnie.
- Nie wiem, czemu tak bezadnie rzuciam si do ucieczki - powiedziaa po chwili. - Po prostu spanikowaam.
Mylaam tylko o tym, eby znale si nad tymi wodospadami, o ktrych mi opowiadae. Modliam si, eby
komu z was te udao si uciec! Ale... co si waciwie stao, kiedy ten stranik zacz strzela? Dlaczego kule
mnie nie dosigy? Widziaam tylko takie dziwne, biae wiato...
Spojrzelimy na siebie z Curtisem.
- Nie wiem - powiedziaem w kocu.
- To wiato napenio mnie takim spokojem... nigdy w yciu czego podobnego nie przeyam...
- szepna Maja.
Patrzylimy na siebie w milczeniu. I w tej ciszy usyszaem czyje kroki, spory kawaek przed nami.
- Posuchajcie - szepnem. - Tam kto jest.
Przykucnlimy. Czekalimy. Mino dziesi dugich minut. A potem spomidzy drzew wysza nagle
Charlene. Na nasz widok upada na kolana.
- Boe, dziki, e was znalazam! Jak si wydostalicie?
- Ucieklimy, kiedy zwalio si drzewo - powiedziaem. Charlene
spojrzaa mi gboko w oczy.
- Pomylaam, e pewnie przyjdziesz nad wodospady, wic zaczam i w tym kierunku, cho nie byam
pewna, czy bd umiaa je odnale w ciemnoci.
Maja wskazaa doni miejsce kawaek dalej, gdzie wiato ksiyca do jasno owietlao kpy trawy pomidzy
skaami.
Podeszlimy tam i usiedlimy w krgu.
- Moe mamy kolejn szans - powiedziaa Maja.
- Co chcecie zrobi? - spyta Curtis. - Nie moemy przecie tak tu sobie siedzie. Za chwil nas znajd.
Spojrzaem na Maj. Te uwaaem, e powinnimy raczej od razu pj nad wodospady, ale jej twarz tak
promieniaa, e spytaem tylko:
- Jak mylisz, czemu nam si tam nie udao?
- Nie wiem. Moe jest nas zbyt mao. Sam mwie, e widziae grup siedmiu osb. Albo wci za wiele w
nas lku.
- Ja myl, e musimy sprbowa osign ten sam poziom energii, jaki udao si uzyska w jaskini powiedziaa Charlene.

122

Przez kilka dugich minut wszyscy skupialimy si w milczeniu.


- Teraz musimy wymieni si energi, znale nasze wysze Ja - szepna w kocu Maja.
Wziem kilka gbokich oddechw i znw spojrzaem w skupieniu na twarze pozostaych. Powoli te twarze
staway si coraz pikniejsze, janiejc wewntrznym blaskiem. Zaczem dostrzega ich prawdziwy,
wewntrzny wyraz. A wok nas drzewa i krzewy te janiay, jakby ksiyc zacz wieci z podwjn si.
Poczuem znajom fal radoci i mioci. Odwrciem si i ujrzaem za sob moj duchow grup. Kiedy tylko
si pojawia, moja wiadomo jakby wzniosa si na wyszy poziom. Dostrzegem te duchowe grupy
pozostaych. Na razie stay osobno, jeszcze si nie jednoczyy. Maja patrzya na mnie z tak otwartoci i
szczeroci, e w jej oczach mogem odczyta ca Wizj Narodzin, cel jej ycia, jej przeznaczenie.
- Poczujcie, jak atomy w waszych ciaach zaczynaj wibrowa na wyszym poziomie -powiedziaa.
Spojrzaem na Charlene. Ta sama jasno i rado bia z jej twarzy.
- Rozumiecie, co si dzieje? - spytaa. - Postrzegamy si nawzajem takimi, jakimi naprawd jestemy, bez
emocjonalnych nawarstwie czy starych lkw.
- Tak, rzeczywicie - potwierdzi Curtis, jego twarz znw bya spokojna i pewna. Przez wiele
minut nikt si nie odzywa. Zamknem oczy. Energia wci rosa.
- Patrzcie - szepna nagle Charlene, wskazujc na nasze duchowe grupy.
Grupy zaczy czy si ze sob, dokadnie tak, jak to wczeniej zrobiy w jaskini. Spojrzaem na Charlene,
potem na Curtisa i Maj. Na ich twarzach malowaa si nie tylko rado, ale take zrozumienie, kim s i w jaki
sposb uczestnicz w rozwoju ludzkiej cywilizacji.
- O to chodzio! Chyba w kocu przechodzimy do nastpnego etapu. Widzimy szersz wizj ludzkoci! - niemal
krzyknem, bo tu przed nami pojawi si olbrzymi holograficzny obraz historii. Wydawao si, e rozciga si
od samego pocztku istnienia, a do ledwie widocznego w oddali koca. Kiedy wytyem wzrok,
rozpoznaem, e obraz jest bardzo podobny do tego, jaki widziaem ju wczeniej w Zawiatach wraz z moj
duchow grup. Tyle e tym razem historia zaczynaa si znacznie wczeniej, na samym pocztku
wszechwiata.
W zachwyceniu obserwowalimy, jak pierwsza materia eksplodowaa i czya si w gwiazdy, ktre yy,
umieray, pozostawiay w przestrzeni materi, a ta z kolei formowaa planety, midzy innymi Ziemi. Te
gwiezdne elementy przechodziy rozmaite przeobraenia, a w kocu powstao na Ziemi ycie organiczne,
potem z kolei to ycie ewoluowao, osigao coraz bardziej zorganizowane i wiadome formy, jakby
wykonywao z gry przewidziany plan. Wielokomrkowe organizmy zmieniy si w ryby, z nich powstay
pazy, gady, ptaki, a w kocu ssaki.
Otworzy si przed nami take wyrany obraz wymiaru pozaziemskiego. Wtedy zrozumiaem, e jaki aspekt
kadej znajdujcej si tam duszy istnia od samego pocztku procesu ewolucji. To my pywalimy jako ryby,
pezalimy jako gady, walczylimy o przetrwanie jako ptaki i ssaki, a w kocu osignlimy ludzk posta.
Zrozumielimy teraz, e za kadym razem, pojawiajc si w ziemskim wymiarze, poprzez kolejne wcielenia i
kolejne generacje, ludzie wci dyli do jednego celu: do przebudzenia, do wejcia na wyszy poziom istnienia
i wiadomoci oraz do zblienia ziemskiego wymiaru i Zawiatw. Nie bya to podr atwa, gdy za kadym

123

nowym przebudzeniem krya si nowa samotno i nowy lk. A jednak nie poddawalimy si temu lkowi,
walczylimy dalej, polegajc jedynie na swojej niejasnej intuicji, e jestemy istotami duchowymi, e na tej
planecie mamy do spenienia duchowe zadanie.
Teraz, tak jak podczas wizji w Zawiatach, obserwowaem, jak ludzko przechodzi kolejne etapy ewolucji, jak
czy si w grupy, w plemiona, wioski, a w kocu w pastwa; jak przechodzi od idei bstw reprezentujcych
siy natury, do idei jednego Boga, istniejcego poza nami, a do Ducha witego - jako boskiego rda
wewntrz nas.
Widzielimy, jak poprzez kolejne etapy rozwoju nauki i techniki, globalnej ekonomii i handlu, ludzko dosza
do momentu, gdy rozpoczyna si dalsze duchowe przebudzenie-wanie teraz zaczynamy pamita nasz
prawdziw duchow natur, nasz wyszy cel. Wtajemniczenia stopniowo przenikn do ludzkiej wiadomoci na
caej Ziemi. Dziki temu pojawi si nowy rodzaj ekonomii, wspgrajcy z planet i nie niszczcy jej. I wtedy
zacznie si ostateczna, pena lku polaryzacja si.
W tym momencie spojrzaem na moich przyjaci. Po ich twarzach poznaem, e wszyscy widzieli Wizj. W
jednym uamku sekundy caa nasza czwrka moga dowiadczy tego, jak ludzka wiadomo ewoluowaa od
pocztku wiata, a do obecnej chwili. Teraz hologram skupi si na szczegach polaryzacji. Wszystkie ludzkie
istoty yjce na Ziemi zaczynay si opowiada po jednej z dwch stron: jedna dya do duchowej przemiany,
druga natomiast opieraa si tym zmianom za wszelk cen, uwaajc, e pewne istotne wartoci gin
bezpowrotnie, a ziemi grozi chaos.
Dowiedzielimy si teraz, e w Zawiatach uznano, i ten konflikt bdzie dla nas ostateczn prb oraz
wyzwaniem, powstrzymujcym nas przed poczeniem duchowego i fizycznego wymiaru. I e polaryzacja
moe osign ekstremalne rozmiary. Gdyby tak si stao, kada ze stron uwaaaby t drug za wcielenie
wszelkiego za, a co gorsza, cz ludzi mogaby nawet uwierzy w dosowne tumaczenia przepowiedni
dawnych prorokw - a tym samym stwierdzi, e nadchodzca przyszo i tak jest ju przesdzona, e nie
zaley od nich - i z gry si podda. Aby odnale Wizj wiata i zakoczy polaryzacj, naleao zrozumie,
e nasz intencj przed narodzeniem byo prawdziwe odczytanie dawnych proroctw; wizje Daniela, Apokalipsa,
byy przeczuciami z boskiego rda, ktre pojawiy si w wymiarze fizycznym jako intuicje, i tak wanie
naleao je traktowa - jako wizje symboliczne, jak sen. W warstwie symbolicznej przepowiednie rzeczywicie
zapowiadaj koniec wiata i ludzkiej egzystencji na Ziemi, mwi te, e w koniec bdzie zupenie odmienny
dla wierzcych i dla niewierzcych.
Dla tych drugich koniec mia oznacza seri niewyobraalnych wrcz katastrof naturalnych i klsk
ywioowych oraz wojen, a po nich pojawienie si nowego wiatowego przywdcy -Antychrysta, ktry obieca
ludzkoci przywrcenie pokoju, ale tylko wtedy, gdy wszyscy zgodz si zrezygnowa ze swojej wolnoci
osobistej i nosi na ciele znak bestii, by mc partycypowa w nowej, zautomatyzowanej ekonomii. Ten
przywdca miaby po pewnym czasie ogosi si bogiem i si podporzdkowa sobie wszystkie kraje.
Najpierw wypowiedziaby wojn islamowi, potem ydom i chrzecijanom, a w kocu nastpiby zupeny
Armagedon, koniec wiata.
Dla wierzcych prorocy Pisma przewidywali zupenie odmienne zakoczenie. Ci, ktrzy pozostawali wierni
duchowi, mieli otrzyma duchowe ciaa i zosta przeniesieni do innego wymiaru, zwanego Nowym Jeruzalem,
chcieli jednak zachowa umiejtno przechodzenia z jednego wymiaru w drugi i z powrotem. W pewnym
momencie oglnowiatowych wojen sam Bg mia ponownie pojawi si na ziemi, by powstrzyma walki,
ocali planet i zaprowadzi tysic lat pokoju, podczas ktrych nie byoby chorb ani mierci, a wszystko
zostaoby przeobraone i zmienione, nawet zwierzta nie jadayby ju misa. Wtedy wanie mia nasta czas,
gdy "wilk bdzie lea obok owieczki... a lew bdzie jad traw jak w".
Znw spojrzelimy na siebie niemal rwnoczenie - wszyscy bowiem odebralimy take prawdziwe znaczenie
przepowiedni - to, co widzieli prorocy byo intuicyjnym przeczuciem, e w naszych czasach pojawi si dwie

124

moliwe drogi. Bdziemy mogli wybra: albo poddamy si lkowi i uwierzymy, e wiat zmierza ku
automatyzacji, totalitaryzmowi w stylu Wielkiego Brata i do cakowitej destrukcji... albo pjdziemy zupenie
inn drog i zostaniemy owymi wierzcymi, ktrzy bd umieli pokona nihilizm i pesymizm, otworzy si na
wysze wibracje mioci, dziki ktrym mona omin apokalips i wej w inny wymiar. W tym nowym
wymiarze stworzymy wanie tak duchow utopi, o jakiej mwiy przepowiednie.
Teraz zrozumielimy te, dlaczego dusze w Zawiatach uwaay, i interpretacja tych przepowiedni jest
gwnym kluczem do przezwycienia polaryzacji si. Bo jeli ludzie uwierz, e przepowiednie gosz
nieodwoalny koniec wiata i jego destrukcj, e taki jest prawdziwy boski plan, efektem ich wiary bdzie to, e
naprawd tak rzeczywisto stworz.
Oczywiste jest zatem, e naley wybra drog mioci i wiary. Tak, jak to zrozumiaem wczeniej, tym razem
znw si potwierdzio, i w Zawiatach nie przypuszczano, e polaryzacja bdzie tak silna i powszechna.
Wiedziano tam, e kada ze stron reprezentuje jak cz prawdy i e w pewnym momencie obie te czci
mog si poczy w nowy obraz wiata. Ta synteza miaaby by naturalnym wynikiem dziaania Wtajemnicze
oraz specjalnych grup, ktre zaczn si tworzy na caej Ziemi.
Nagle poczuem znw skok na wyszy poziom wiadomoci. Otrzymaem wiadomo, e oto wkraczamy w
nowy etap tego procesu: zaczynamy sobie przypomina, e przed narodzinami zamierzalimy doczy do
wierzcych i wzi udzia w urzeczywistnianiu duchowej utopii. Tak! Zaczlimy sobie przypomina
prawdziw Wizj wiata! Zobaczylimy teraz, e na caej planecie zaczn si tworzy grupy praktykujce
Dziesite Wtajemniczenie, i gdy obraz przyspieszy, ujrzelimy rwnie, jak grupy te osigaj krytyczn mas
energetyczn i ucz si projektowa sw energi w taki sposb, e powoli redukuje ona polaryzacj,
przezwyciajc lk. Ta energia najpierw wpynie na osoby zwizane z technologi, posiadajce du wadz.
Spowoduje, e przypomn sobie; kim naprawd s; przypomn sobie swoje przeznaczenie; zrezygnuj z wadzy
i kontroli, przezwyci lk. Skutkiem zbiorowego projektowania energii bdzie niezwyka fala przebudze,
owiece, wsppracy midzyludzkiej i osobistego zaangaowania. Coraz wicej osb zacznie przypomina
sobie swoje Wizje Narodzin i poda sw prawdziw drog, by osign to, co zamierzali przed pojawieniem
si w ziemskim wymiarze.
Obraz pokaza nam teraz zuboae dzielnice wielkich miast i zapomniane wiejskie rodziny. Widzielimy, w jaki
sposb nowa wiadomo zmieni ycie tych ludzi, jak pozwoli im wyrwa si z biedy. Nie bd ju potrzebne
rzdowe subsydia, plany edukacji i tym podobne. Zmiana odbdzie si na poziomie duchowym, kiedy tylko
pokonany zostanie lk przed nowoci, lk przed wyzwoleniem si z zastanej sytuacji.
Zobaczyem teraz, jak ludzie tworz grupy, stowarzyszenia, fundacje; biorc pod swoj opiek kad
potrzebujc rodzin, kade dziecko. Kierowani swoj intuicj, by pomaga innym, ludzie rozmaitych
zawodw - nauczyciele, policjanci, lekarze, sklepikarze - zaczn funkcjonowa jako starsi bracia i starsze
siostry, zajmujc si choby jedn rodzin, jednym dzieckiem. Wszyscy bd dziaa zgodnie z zaoeniem
Dziesitego Wtajemniczenia i pamita o tym, e kady czowiek, niezalenie od sytuacji, w ktrej si obecnie
znajduje, moe si wyzwoli od nawykw, naogw, czy scenariuszy kontroli, ktrym podlega, moe si
przebudzi, moe przypomnie sobie swj wyszy cel i przeznaczenie.
Zbrodnia i przemoc zaczn powoli zanika, gdy ich korzenie tkwi zawsze we frustracji, strachu i braku
mioci. Otoczeni opiek i uczuciem innych, zagubieni ludzie bd si uczy przezwycia swj gniew,
korzysta z pomocy tych, ktrzy osignli ju wysz wiadomo.
Ujrzelimy, jak te nowe idee bd wcielane w ycie. Na samym pocztku moe nawet zaistnie potrzeba
wikszej liczby wizie, gdy liberalne ustawy bd zbyt szybko zwracay wolno osobom jeszcze na to nie
przygotowanym. Z drugiej strony Wtajemniczenia i ich zastosowanie znajd drog nawet do wizie czy
zakadw poprawczych - w ten sposb przebywajcy tam ludzie bd osiga now, wysz wiadomo, bd
otoczeni innego rodzaju opiek - i to dowiadczenie pozwoli im naprawd odmieni swoje ycie.

125

Zobaczyem te jeszcze inny proces - ludzie, przebudzajc si, zaczn interweniowa w konflikty na rnych
poziomach ycia. Ju wczeniej, kiedy tylko zdarzay si niebezpieczne sytuacje -m maltretujcy on,
nieuczciwy pracownik czy szef korzystajcy z naiwnoci innych, ludzie poddajcy si naogom - zawsze by w
pobliu kto, kto doskonale rozumia zagroenie i mg zapobiec zu, ale... by zbyt przestraszony, by dziaa.
Teraz ludzie ci nie bd si ju waha. Docz do nich tuziny przyjaci i krewnych, ktrzy dawniej rwnie
wycofywali si, peni lku, teraz jednak, pod wpywem Dziesitego Wtajemniczenia, odnajd w sobie now si
i now mdro. Ludzie zaczn te rozpoznawa wok siebie dusze, z ktrymi s zwizani od wielu wciele,
bd umieli nawiza z nimi kontakt na innym poziomie, zrozumie dawne zaszoci emocjonalne, oczyci
atmosfer. Nikt nie bdzie ju chcia mie przed sob perspektywy ogldania swojej klski podczas Przegldu
ycia.
Widzielimy, jak nowa wiadomo zatacza coraz szersze krgi. I jak pozytywnie wpywa to na rodowisko
naturalne, na rzeki, morza, oceany, ktre nauczymy si ceni i ochrania, walczc z biurokracj i administracj,
by zrozumiaa, co jest najwaniejsze dla naszej planety.
Bdzie to moliwe, gdy ludzie wezm sprawy w swoje rce. Ci sami, ktrzy w przeszoci, widzc zo,
siedzieli cicho, gdy na przykad bali si o prac, o przetrwanie, teraz zabior gos, bo nie bd ju w swych
opiniach osamotnieni. Zobaczylimy, jak grupy osb ledz nieuczciwych przedsibiorcw potajemnie
wyrzucajcych szkodliwe odpady do rzek, czy dodajcych do swojej produkcji niedozwolone chemikalia,
oszukujcych rzdowe inspekcje. To zwykli ludzie stan si wiadkami, ktrzy, majc poparcie wikszych
grup, nie bd si bali jawnie wystpowa przeciwko wszelkim wykroczeniom.
Widzielimy te, jak mieszkacy rnych krajw zaczn atakowa rzdy za sposb gospodarowania gruntami
publicznymi. Wyjdzie na jaw, e rzdy od lat sprzedaway lub daway jako apwki prawa do eksploatacji wielu
terenw, do tworzenia kopalni i fabryk w rezerwatach przyrody, w miejscach niezwykle istotnych dla
przetrwania ekosystemu planety. Majestatyczne lasy i dungle byy bezprawnie karczowane, zamieniane w ugr
lub betonowe blokowiska, a wszystko to dziao si w obliczu prawa, dziki rzdowym ukadom, systemowi
apwek i przysug dla wybranych. Teraz jednak, wsplnym wysikiem ludzi, ktrzy osign wysz
wiadomo, powstan organizacje chronice pozostae jeszcze lasy Europy i obu Ameryk, dungle i oceany.
Ludzie sami roztocz nad nimi piecz i nie pozwol, by korupcja i prywatne interesy kilku wanych urzdnikw
stawiane byy ponad dobro caej ludzkoci. W efekcie zmieni si take wiatowa gospodarka. Na przykad
szeroko uprawiane roliny wkniste posu do produkcji papieru i powstrzymaj wycink drzew. Wszystkie
pastwowe tereny zostan poddane ochronie i nie bd ju wyprzedawane ani niszczone. W pewnym momencie
zachodnie cywilizacje doceni take w peni mdro i wiedz ludw, ktre od tysicy lat zamieszkiway
rozmaite tereny na Ziemi.
Holograficzny obraz przed naszymi oczyma znw przyspieszy. Teraz widziaem, jak caa kultura ludzkoci
zwraca si ku pierwiastkowi duchowemu.
Tak, jak to wczeniej przewidziaa Charlene, kada z grup zawodowych zmieniaa teraz sw dziaalno i
kierujc si intuicj, przywracaa poszczeglnym profesjom wyszy poziom funkcjonowania, prawdziwe
przesanie i duchow rol, jak powinny odgrywa dla ludzkoci.
Pod kierunkiem tych lekarzy, ktrzy zrozumieli i skupili si na duchowym i psychologicznym aspekcie
powstawania chorb, caa medycyna przechodzia od mechanicznego leczenia objaww do wczesnego im
zapobiegania. Widzielimy, jak prawnicy i adwokaci porzucaj praktyk wywoywania i podjudzania
konfliktw w celu osignicia prywatnych zyskw i zwracaj si ku metodom mediacji, w ktrych wygrywa
kada za stron, a sprawiedliwoci staje si zado. Tak, jak to przewidzia Curtis, ludzie zwizani z biznesem i
przemysem zwracali si w kierunku owieconego kapitalizmu, zorientowanego nie tylko na zyski, lecz na
spenienie potrzeb ludzkich i dostarczanie produktw po najniszych moliwych cenach. Ta niesychana zmiana
miaa w ostatecznej fazie umoliwi pen automatyzacj i ogln dostpno rodkw, tym samym uwalniajc

126

ludzko od ciaru walki o przetrwanie. Wtedy nastpi miao skierowanie naszej energii ku duchowej
ekonomii, o jakiej mwi Dziewite Wtajemniczenie. Wci patrzylimy. Obraz znw przyspieszy. Teraz
obserwowalimy etap, na ktrym ludzie zaczn sobie przypomina swe yciowe misje i zadania w coraz to
modszym wieku. Narodz si nowe generacje, pamitajce, e przybyy z innego wymiaru istnienia i majce
wiadomo swego przeznaczenia. I cho podczas procesu narodzin wci bdzie wystpowaa pewna utrata
pamici, to wydobycie wspomnie sprzed urodzenia stanie si jednym z gwnych celw edukacji.
Nauczyciele-przewodnicy bd przeprowadza dzieci przez pierwsze dowiadczenia synchronicznoci, uczy,
w jaki sposb posugiwa si intuicj, by zdefiniowa swoje yciowe zamierzenia i jak najwczeniej odnale
waciw drog. Kiedy na Ziemi zapanuje powszechna wiedza o Wtajemniczeniach, ludzie zaczn czy si w
grupy pracujce nad okrelonymi projektami, ktre kady z nich mia zamiar zrealizowa jeszcze przed
narodzeniem. A w kocu wszyscy odkryjemy prawdziwe intencje swego istnienia. Bdziemy wiadomi tego,
e pojawilimy si tutaj, by podnie poziomy wibracji planety, by doceni i otoczy opiek pikno i energi
natury, by zapewni wszystkim ludziom wolny dostp to niezwykych energetycznych miejsc. Wtedy wszyscy
bd mogli wci podnosi swoj energi, a w efekcie wprowadza kultur Zawiatw do fizycznego wymiaru.
Taki sposb ycia w szczeglny sposb wpynie na to, jak postrzega bdziemy innych ludzi. Znikn stereotypy
zwizane z ras, pochodzeniem czy zawodem, jaki dany czowiek wykonuje podczas obecnego ycia. Ujrzymy
innych jako naszych duchowych braci i siostry, zaangaowanych, tak jak wszyscy, w proces duchowego
przebudzenia planety. Stanie si jasne, e ycie w takich, a nie innych krajach, w takich, a nie innych
warunkach geograficznych czy ekonomicznych, ma gbsze znaczenie, i zawsze je miao. Poszczeglne narody
s bowiem, i zawsze byy, enklawami specyficznych duchowych informacji, ktre od wiekw czekay na
odkrycie i wczenie do oglnej wiadomoci caej planety.
Widzielimy te, jak zostanie osignita przepowiadana przez wiele osb jedno polityczna na Ziemi. Jednak
nie stanie si to poprzez zunifikowanie wszystkich za pomoc wojen czy przemocy, lecz przez to, e ludzie
uwiadomi sobie sw duchow blisko, rwnoczenie szanujc unikatow autonomi i rnice kulturowe. W
wizji, ktr obserwowalimy, wiat mia szans sta si jedn wielk rodzin narodw, ktrej kady czonek
kochany jest i szanowany jak bliski krewny. To samo dotyczy bdzie rnych religii - ludzie uwiadomi
sobie, e kada z nich jest czci tej samej prawdy, jednoczcej wszystkich w globalnej duchowoci. W
efekcie nawizanego w ten sposb dialogu midzy narodami odbudowana zostanie Wielka witynia w
Jerozolimie, a w niej modli si bd wsplnie przedstawiciele wszystkich najwikszych religii -ydzi,
chrzecijanie, muzumanie, nawet ci, ktrzy dotd uwaali si za ateistycznych idealistw. To tu odbd si
debaty i dyskusje nad duchow przyszoci wiata. I cho na pocztku nie obdzie si bez sownych wojen i
walki o dominacj, w kocu wszystkie religie osign pene porozumienie.
Widzielimy, jak wiadomo caej ludzkoci wznosi si na jeszcze wyszy poziom - dzielenie si informacj i
dobrami ekonomicznymi doprowadzi do synchronicznej wymiany prawd duchowych. Kiedy ten etap zostanie
osignity, najpierw poszczeglne jednostki, a pniej cae wiksze grupy ludzi, osigajc poziomy zblione do
energii w Zawiatach, bd znika z oczu wikszoci pozostajcej jeszcze w ziemskim wymiarze. Te wybrane
grupy bd wiadomie i z wasnej woli przechodziy do innego wymiaru, naucz si take powraca do
wymiaru ziemskiego, dokadnie tak, jak mwi Dziewite Wtajemniczenie, tak, jak przepowiedzieli to biblijni
prorocy. Ci, ktrzy pozostan na Ziemi, i bd rozumie sw rol i zadania, ktre musz speni, bd te
wiedzie, e wkrtce i oni osign poziom umoliwiajcy im przenoszenie si do wyszego wymiaru.
Wizja znw nabraa rozmachu. Ujrzelimy czas, gdy ateistyczni idealici wygosz swoje kredo na stopniach
wityni. Pojawi si silny lider przekonujcy o wadze i znaczeniu spraw materialnych. Jego postawa napotka
silny opr nakierowanych na duchowy aspekt chrzecijan i muzumanw. Jednak ten konflikt zostanie
zaegnany dziki sztuce mediacji i perspektywie, jakiej dostarcz nauki Wschodu. Nastpnym krokiem bdzie
ostateczne przekonanie tych, ktrzy niegdy marzyli o osigniciu ekonomicznej i politycznej kontroli nad ca
ludzkoci. Nastpi etap cakowitego duchowego przebudzenia, iluminacji Ziemi, zapanuje krlestwo Ducha

127

witego. Widzielimy, e jedynie w ten sposb historia ludzkoci bdzie moga wypeni dawne
przepowiednie, rwnoczenie zapobiegajc apokalipsie i spodziewanemu kocowi wiata.
Teraz Wizja skupia si na wymiarze pozaziemskim. Zrozumielimy, e nasz najwaniejsz intencj jako istot
ludzkich jest ostateczne stworzenie nie tylko Nowej Ziemi, ale rwnie Nowego Nieba! To, e ludzko
przypomni sobie Wizj wiata, zmieni nie tylko Ziemi, lecz take Zawiaty. Tak, jak ludzie bd mogli
dowolnie przenosi si do innego wymiaru, tak duchowe grupy bd mogy pojawia si na Ziemi.
Dopiero teraz pojlimy w peni istot caej historii ludzkoci. Od pocztku wszech czasw, kiedy otworzya si
nasza pami, energia i wiedza byy wci przekazywane z Zawiatw do wymiaru fizycznego. Na pocztku to
wanie duchowe grupy w Zawiatach ponosiy cakowit odpowiedzialno za nasze intencje, za przyszo, to
one pomagay nam przypomnie sobie nasze przeznaczenie i daway nam energi.
Potem jednak, kiedy poziom wiadomoci na Ziemi zacz si podnosi, a populacja ludzi wzrosa, zaczlimy
przyjmowa na siebie odpowiedzialno. Zadanie odtworzenia Wizji wiata, caa odpowiedzialno za
tworzenie przyszoci, przeniosa si z Zawiatw na istoty ziemskie i na te nowo powstajce grupy, czyli - na
nas!
Teraz to my musimy wykona zadanie. To dlatego na przykad naszej czwrce przypado w udziale pokonanie
polaryzacji w tej dolinie, niedopuszczenie do eksperymentu, ktry w efekcie daby si osobom nie
pamitajcym jeszcze Wizji, wci pozostajcym w szponach lku i chccym manipulowa innymi i
kontrolowa przyszo.
Jednoczenie spojrzelimy na siebie w ciemnoci. Hologram wci nas otacza, nasze duchowe grupy wci
byy zczone i pulsoway jasnym wiatem. Wtedy dostrzegem olbrzymiego sokoa, ktry wzbi si sponad
ska i zawis nad nami, obserwujc nas z wysoka. Nagle z wysokiej trawy wyskoczy dziki krlik i przykucn o
kilka metrw ode mnie. Z innej strony pojawi si ry i stan tu obok krlika! Co tu si dziao?!
I w tej chwili powietrze zadrao od cichej wibracji. Eksperyment zosta wznowiony!
- Patrzcie tam! - krzykn Curtis.
Jakie pidziesit metrw od nas, niemal niewidoczna w ciemnociach, otworzya si szczelina w ziemi i
wchaniajc krzaki i kamienie, z oskotem suna w naszym kierunku.
- Teraz wszystko zaley od nas! - krzykna Maja. - Znamy ju Wizj! Moemy ich powstrzyma.
Ale zanim zdylimy cokolwiek zrobi, ziemia pod nami zatrzsa si gwatownie, a szczelina poszerzya si i
wyranie przyspieszya. W tej samej chwili kilka samochodw podjechao na skraj polany i zatrzymao si przy
krzewach, nie wyczajc wiate. Tym razem si nie baem. Utrzymaem energi i skupiem si na wci
otaczajcym nas hologramie.
- Wizja sama ich powstrzyma! - krzykna znw Maja. - Nie pozwlcie znikn Wizji! Trzymajcie j!
Wszyscy skupilimy si na przyszoci, jaka moga czeka wiat. Rwnoczenie czuem, jak energia caej
naszej grupy zwraca si przeciw Feymanowi, jak odpycha go, zatrzymuje. Rzuciem okiem na szczelin w
ziemi, oczekujc, e zatrzyma si w bezpiecznej odlegoci od nas. Ale zamiast tego jeszcze przyspieszya.
Zwalio si kolejne drzewo. Straciem koncentracj i upadem, duszc si od kurzu.
- To si nie uda! - wrzasn Curtis.

128

Czuem si tak, jakby caa historia powtarzaa si od nowa.


- Tdy! - rzuciem, podnoszc si i usiujc zobaczy cokolwiek w ciemnociach. Biegnc, ledwo mogem
rozrni sylwetki pozostaych, widziaem tylko, jak pojawiaj si i znikaj wrd drzew. Wdrapaem si na
skalne zbocze, ktre tworzyo jedn ze cian kotliny i zatrzymaem si dopiero o dobrych sto metrw dalej.
Uklkem i spojrzaem w noc. Nie dostrzegem adnego ruchu, ale wyranie dochodziy mnie odgosy rozmowy
Feymana i jego ludzi. Ostronie wspinaem si dalej po skalnym zboczu. Od czasu do czasu przystawaem i
rozgldaem si za przyjacimi. W kocu znalazem dogodne miejsce, by znw zej do kanionu. Nikogo z
pozostaych jednak nie zauwayem. Zaczem i na pnoc.
I nagle czyja do mocno chwycia mnie z tyu za rami.
- Co... - Zanim zdyem dokoczy, usyszaem szept:
- Cicho... to ja, Dawid.

Zatrzymujc Wizj
Odwrciem si i spojrzaem na niego w wietle ksiyca, na jego dugie wosy, na oznaczon dug blizn
twarz.
- Gdzie inni? - spyta szeptem.
- Rozdzielilimy si - odparem. - Widziae, co si stao?
- Tak, obserwowaem ze wzgrza. Jak mylisz, gdzie poszli?
- No... pewnie do wodospadw - powiedziaem po chwili zastanowienia.
Wskaza mi doni kierunek i ruszylimy szybkim krokiem. Po pewnym czasie David odwrci si do mnie.
- Kiedy siedzielicie przy wejciu do kotliny, wasza energia jakby si zjednoczya i rozcigna. Co si dziao?
Prbujc mu to wytumaczy, musiaem w skrcie streci ca histori: odnalezienie Willa, przygody w innym
wymiarze, spotkanie z Williamsem, Joelem i Maj, zwaszcza nasze przygody z Curtisem, a w kocu prb
przywoania Wizji wiata i pokonania Feymana.
- To Curtis by razem z wami tu, przy wejciu do kanionu? - spyta z niedowierzaniem David.
- Tak, i Maja, i Charlene, cho zdaje si, e powinno nas by a siedmioro...
Raz jeszcze rzuci mi szybkie spojrzenie i niemal si rozemia. Caa jego dawna zo, cae spicie, ktre tak
widoczne byo przy naszym pierwszym spotkaniu, teraz zupenie znikny.
- Odnalelicie przodkw, prawda?
- To ty te bye w innym wymiarze? - odpowiedziaem pytaniem na pytanie.
- O tak, widziaem moj duchow grup i Wizj Narodzin, i tak jak wy, przypomniaem sobie, co si dziao
wczeniej, i to, e wszyscy przybylimy do doliny, by sprowadzi Wizj. A potem... sam nie wiem, jak to si

129

stao, ale kiedy obserwowaem was ze wzgrza, to byo tak, jakbym nagle znalaz si midzy wami, jakbym by
czci grupy. Ja te widziaem Wizj wiata...
Przystanlimy na chwil.
- Suchaj, w takim razie, kiedy tam razem bylimy i nasze duchowe grupy si zjednoczyy, i pojawia si
Wizja, dlaczego to nie zatrzymao Feymana?
wiato ksiyca pado na jego twarz i w tym momencie rozpoznaem w nim tego gniewnego indiaskiego
wodza, ktry sprzeciwi si Mai. Potem ten obraz znikn, a David wybuchn miechem, jakby zrobi mi dobry
dowcip.
- Kluczowym aspektem tej wizji - powiedzia - nie jest wycznie jej wywoanie i przeycie, cho ju samo to
jest wspaniae. Chodzi o to, w jaki sposb my zaprojektujemy t Wizj w przyszo, jak zatrzymamy j dla
reszty ludzkoci. To jest kwintesencja Dziesitego Wtajemniczenia. Wy jednak nie podzielilicie si Wizj z
Feymanem i innymi w taki sposb, by pomogo im to w przebudzeniu. - David spojrza na mnie w jaki
szczeglny sposb; jakby z wyrzutem. - No chod ju, musimy si spieszy - dokoczy.
Kiedy przeszlimy kolejny kilometr, jaki ptak krzykn nagle w powietrzu tu nad naszymi gowami. David
gwatownie si zatrzyma.
- Co to byo? - spytaem.
David zadar gow, a ptak ponowi okrzyk.
- To sowa - odpar spokojnie. - Daje zna pozostaym, ktrdy maj i, pokazuje, gdzie my jestemy.
Spojrzaem na niego i nawet si nie zdziwiem, pamitajc, jak dziwnie zachowuj si zwierzta, odkd jestem
w tej dolinie.
- Czy ktokolwiek z tej grupy zna si na znakach dawanych przez zwierzta? - spyta David.
- Nie wiem, moe Curtis?
- Nie, nie, on ma zbyt cisy umys.
Przypomniaem sobie, e Maja mwia, jak odnalaza nas w jaskini, idc za gosem ptakw.
- Tak, chyba Maja! - ucieszyem si.
- To ta lekarka, o ktrej mwie? Ta, ktra stosuje wizualizacj w leczeniu?
- Tak.
- Dobrze, doskonale. C, zrbmy to samo, co ona praktykuje i mdlmy si...
- Zrbmy... ale co?
- No... wizualizujmy, e Maja przypomina sobie dar zwierzt.

130

- Co to jest dar zwierzt?


Przez jego twarz znw przebieg cie dawnego gniewu. Przymkn oczy i widziaem, jak stara si zwalczy to
uczucie.
- Nie rozumiesz, e kiedy na twojej drodze pojawia si zwierz, jest to przypadek o kapitalnym znaczeniu?
Opowiedziaem mu o dzikim krliku i o gromadzie wron na wielkim drzewie, ktre pokazay mi drog, kiedy
tylko wszedem do doliny, a potem o modym rysiu, o orle i o wilczku.
- Niektre zwierzta pojawiy si te, gdy przywoalimy Wizj - dodaem. Potakiwa
gow, suchajc uwanie.
- Czuem, e to co musi znaczy - mwiem dalej - ale nie wiedziaem dokadnie, o co chodzi, intuicyjnie
poszedem za znakami zwierzt. Twierdzisz, e wszystkie te zwierzta miay dla mnie jeszcze jakie przesanie?
- Tak, wanie tak uwaam.
- Ale skd miaem wiedzie, co to za wiadomo?
- To proste. Poznajesz to po gatunku zwierzcia, ktre w tym akurat momencie si pojawia. Kady gatunek
mwi nam co o naszej obecnej sytuacji i o tym, jak cz naszej osobowoci musimy uaktywni, by sprosta
zadaniu.
- Nawet po tym wszystkim, co si wydarzyo, trudno mi w to uwierzy - odparem. - Kady biolog ci powie, e
zwierzta nie maj wyszej inteligencji, e kieruj si gwnie instynktem.
- I to dla niego bdzie prawda, bo one odzwierciedlaj nasz wasny poziom wiadomoci i nasze oczekiwania.
Jeli nasze wibracje s niskie, to zwierzta po prostu s obok nas, penic swoje zwyczajne biologiczne i
ekologiczne funkcje. Kiedy taki biolog widzi zwierz jako stworzenie posugujce si jedynie instynktem, to
widzi swoje wasne o tym zwierzciu wyobraenie, widzi tylko ograniczenia, jakie sam na nie naoy. Ale gdy
nasze wibracje si podnosz, dziaania zwierzt zaczynaj by dla nas jasne, synchroniczne i pouczajce.
Suchaem w milczeniu.
- Ten krlik, ktrego spotkae, pokazywa ci drog na dwa sposoby: fizycznie i emocjonalnie. Kiedy
rozmawiaem z tob w miasteczku, bye peen lku i niepewnoci, jakby traci wiar we
Wtajemniczenia. Jeli obserwujesz krlika przez duszy czas, to zaczynasz rozumie, e pokazuje on, jak
radzi sobie z lkami, jak je przezwyciy i dziaa kreatywnie i wydajnie. Krliki yj przecie w pobliu
zwierzt, ktre wci na nie poluj, ale mimo to pokonuj wasny lk, rozmnaaj si, yj aktywnie. Kiedy w
naszym yciu pojawia si krlik, to znak, bymy w sobie odnaleli jego cechy i umiejtno przetrwania. I takie
byo przesanie owego krlika dla ciebie: znaczyo, e miae okazj przypomnie sobie jego dar, przyjrze si
swym lkom, pokona je i ruszy dalej. A poniewa wydarzyo si to na pocztku twojej wdrwki, nadao ton
caej podry. Czy nie bya ona zarwno pena lku, jak i owocna?
Potwierdziem.
- No widzisz. Czasem moe to take oznacza, e wydarzenia bd miay natur romantyczn. Czy spotkae
kogo wyjtkowego dla ciebie?

131

Zadraem, przypominajc sobie nowy rodzaj energii, jaki pojawi si midzy mn a Charlene.
- Moe... rzeczywicie. A co z tymi wronami, i z tym sokoem, za ktrym poszedem, by spotka
Willa?
- Wrony strzeg praw ducha. Kiedy spdzisz duo czasu, obserwujc wrony, poka ci one rzeczy, ktre
podnios twoj percepcj rzeczywistoci duchowej. W tym przypadku ich przesaniem byo, by bardziej si
otworzy i przypomnia sobie duchowe prawdy, ktre na kadym kroku objawiay ci si w tej dolinie. Spotkanie
wron miao ci przygotowa na to, co nastpio.
- A sok?
- To ptaki wiecznie bdce w pogotowiu, one wci obserwuj, szukaj nowych informacji. Ich pojawienie
oznacza, e naley sta si bardziej czujnym. Czsto s znakiem, e jaka wiadomo czy posaniec jest w
drodze. '
- To znaczy, e on przepowiedzia spotkanie z Willem?
- Aha.
David tumaczy mi po kolei, dlaczego pozostae zwierzta, ktre napotkaem, pojawiy si na mojej drodze.
Koty przypominaj nam o umiejtnociach intuicyjnego postrzegania i samouzdrawiania.
Mody ry, ktry wyskoczy na mnie zza ska oznacza zatem, e moliwo uzdrowienia bya w zasigu rki. I
wtedy spotkaem Maj. Orze, ktry lata tak wysoko, mwi o tym, e nadarza si okazja, by poszybowa w
wiat ducha. Kiedy ujrzaem ora, powinienem by si przygotowa na spotkanie z moj duchow grup i
zrozumienie mego przeznaczenia. Mody wilk mia obudzi we mnie upion odwag i umiejtnoci nauczania
innych, bym mg odnale sowa, ktre pomog mi zintegrowa ca grup.
- A wic zwierzta reprezentuj takie aspekty nas samych, o ktrych w danej chwili powinnimy sobie
przypomnie? - spytaem.
- Tak, s to te same aspekty i umiejtnoci, ktre rozwinlimy, gdy sami bylimy zwierztami, ale
zagubilimy je podczas procesu ewolucji. - Wszyscy tam bylimy - mwi David. - Nasza wiadomo przesza
przez etap egzystencji na poziomie kadego z tych zwierzt, a potem ewoluowaa i przechodzia do kolejnego
etapu. Sami dowiadczylimy tego, jak kady z gatunkw postrzega wiat i to jest wana cz naszej duchowej
wiadomoci. Kiedy pojawia si jakie zwierz, znaczy to, e jestemy ju gotowi, by znw wprowadzi jego
aspekt do naszej wiadomoci. I powiem ci co jeszcze: istniej takie aspekty, po ktre jeszcze dugo nie
bdziemy potrafili sign. Dlatego jest tak wane, by zachowa na Ziemi kad form ycia. One musz
przetrwa nie tylko z tego powodu, e s istotnym elementem rwnowagi ekosfery, lecz take dlatego, e
reprezentuj pewne czci, aspekty nas samych, ktrych jeszcze nie pamitamy.
Zamilk na chwil i spojrza w noc.
- To samo odnosi si do rozmaitych ludzkich kultur obecnych na planecie. Nikt nie wie, na jakim globalnym
etapie znajduje si obecnie ludzka ewolucja. Kada kultura ma swj odrbny punkt widzenia, swj rodzaj
wiadomoci. Aby ludzko moga wej na wyszy poziom, musi umie zintegrowa najlepsze elementy ze
wszystkich kultur.
Na jego twarzy znw pojawi si wyraz smutku i zamylenia.

132

- Szkoda, wielka szkoda, e musiao min czterysta dugich lat, zanim kultury Indian i Europejczykw mogy
zacz si integrowa. Popatrz tylko, co si przez to stao. Umysy Zachodu utraciy kontakt z tajemnic,
zredukoway magi lenej gstwiny do bogactwa drzew przeznaczonych na cink, a sekrety zwierzt do ich
piknych futer. Urbanizacja odizolowaa ludzi, tak e spacer na ono przyrody traktuj oni dzi tak samo jak
wypad na pole golfowe. Czy zdajesz sobie spraw, jak niewielu ludzi w dzisiejszych czasach dowiadcza w
peni misterium spotkania z dzik przyrod? Nasze parki narodowe to wszystko, co zostao z niegdysiejszych
cudownych lenych wity, z bogatych rwnin i wielkich pusty, ktre kiedy pokryway ten kontynent. Jest
nas zbyt wielu, biorc pod uwag t niewielk ilo dzikiej przyrody, ktra jeszcze ocalaa. Wiesz, e do
wikszoci parkw narodowych trzeba si ponad rok wczeniej zapisywa w kolejce, by mc tam wjecha? A
mimo to politycy w najlepsze wyprzedaj kolejne publiczne tereny! W dzisiejszych czasach, by zobaczy, jakie
zwierzta stan na drodze naszego ycia, moemy sobie co najwyej powry ze specjalnych kart
symbolizujcych poszczeglne gatunki...
Nagle kolejny krzyk sowy zabrzmia tak blisko, e a podskoczyem w miejscu.
- Moemy si w kocu zacz modli? - spyta niecierpliwie David, marszczc czoo.
- Suchaj... nie bardzo wiem, o co ci chodzi. Chcesz si modli czy wizualizowa ?
- Przepraszam - powiedzia, starajc si opanowa gos - Ta niecierpliwo wobec ciebie to emocja z dawnych
czasw, prbuj nad ni pracowa... - Wzi gboki oddech. - Wic suchaj. Poszczeglne elementy
Dziesitego Wtajemniczenia, poczwszy od suchania intuicji, a skoczywszy na Wizji wiata, su rwnie
zrozumieniu natury prawdziwej modlitwy. Nie zastanawiae si nigdy, dlaczego we wszystkich religiach
pojawia si tradycja modlitwy? Jeeli Bg jest takim wszechwiedzcym i wszechwadnym Bogiem, jakim
wierzymy, e jest, to czemu musimy posugiwa si modlitw, by wskaza mu, co powinien uczyni? Dlaczego
Bg nie ustali swoich praw, a potem nie wymaga od nas ich przestrzegania, karzc nas .i nagradzajc zgodnie z
tym? Dlaczego musimy prosi o jego specjalne wzgldy czy interwencje? Odpowied jest taka, e kiedy
modlimy si we waciwy sposb, wcale nie prosimy Boga o to, by co dla nas uczyni. To Bg inspiruje nas,
bymy dziaali zamiast niego, bymy zajli jego miejsce na Ziemi. To my jestemy emisariuszami Boga na tej
planecie. Prawdziwa modlitwa to wizualizacja, jakiej Bg od nas oczekuje, to sposb speniania si jego woli w
fizycznym wymiarze. Tak jak w modlitwie: Bd wola Twoja, przyjd krlestwo Twoje, jako w niebie tak i na
Ziemi. W tym sensie kada nasza myl, kada wizualizacja tego, co ma si wydarzy w przyszoci, jest
modlitw i w pewien sposb tworzy, kreuje t wanie przyszo. Na szczcie adna myl stworzona w
strachu czy podaniu nie jest tak silna jak te myli, ktre wyraaj bosk wol. I dlatego tak wane jest
sprowadzenie do naszego wymiaru i zatrzymanie Wizji wiata, bo w ten sposb bdziemy wszyscy wiedzieli, o
co mamy si modli, czyli jak przyszo sobie wyobraa.
- Ju rozumiem - powiedziaem. - No wic teraz wyjanij, jak moemy pomc Mai, by przypomniaa sobie dar
sowy?
- Co kazaa ci robi, kiedy leczya twoj kostk?
- Powiedziaa, e lekarz musi wyobrazi sobie, e pacjent pamita albo cho przypomina sobie, co naprawd
chcia osign w yciu, a czego jeszcze nie uczyni. Mwia, e prawdziwe uzdrawianie zaczyna si wtedy,
gdy pacjent zda sobie spraw z tego, co powinien zrobi ze swoim yciem, kiedy ju odzyska zdrowie.
- No wic zrbmy teraz to samo. zamy, e intencj Mai byo i za gosem tego ptaka, rozumie dary
zwierzt.

133

David zamkn oczy. Ja te. Wyobraziem sobie, e oto Maja pamita, co oznacza pojawienie si gosu sowy i
e idzie za tym dwikiem. Po kilku minutach otworzyem oczy. Sowa znw krzykna tu nad naszymi
gowami...
- Ruszamy - zakomenderowa David.
Dwadziecia minut pniej stalimy na wzgrzu nad wodospadami. Sowa leciaa nad nami, pokrzykujc od
czasu do czasu. Teraz usiada na gazi drzewa kilkanacie metrw dalej. Naprzeciwko nas, w dole, wody
jeziora pobyskiway w wietle ksiyca. Tylko nieliczne cienkie pasemka mgy powieway gdzieniegdzie tu
nad powierzchni. Przez jaki kwadrans czekalimy bez sowa.
- Patrz! Tam! - David wskaza doni kierunek.
Po prawej stronie, wrd ska tu nad jeziorem wyranie dostrzegem kilka postaci. Jedna z nich podniosa
gow i zobaczya nas. To bya Charlene. Gdy pomachaem rk, rozpoznaa mnie. Potem wraz z Davidem
powoli zeszlimy ze skalistego zbocza. Curtis niezwykle si ucieszy na widok Davida.
- No, teraz to na pewno powstrzymamy tych ludzi! - powiedzia uradowany. Po chwili przedstawi Davidowi
Maj i Charlene.
- Mielicie kopoty ze znalezieniem drogi nad wodospad? - spytaem Maj.
- Tak, na pocztku troch si pogubilimy, ale potem usyszaam krzyk sowy i ju wiedziaam, ktrdy i.
- Obecno sowy ma take inne, bardzo wane znaczenie - wtrci David. - To znak, e istnieje moliwo
przejrzenia kadej zdrady, kadego faszu. Jeli powstrzymamy si od robienia krzywdy innym, od agresji, to
dane nam bdzie, jak sowie, ujrze w ciemnociach, zobaczy wysz prawd.
Maja z uwag przygldaa si Davidowi.
- Mam wraenie, e ci znam... Kim jeste?
- Syszaa moje imi. Jestem David.
- Nie, nie o to chodzi - powiedziaa Maja, biorc go delikatnie za rk. - Zastanawiam si, kim jeste dla mnie,
dla nas wszystkich?
- Byem tutaj podczas wojen z Indianami. Ale wtedy byem tak przepeniony nienawici do biaych, e nie
poparem twoich stara o pokj. Nawet nie chciaem ci wysucha.
- Teraz wszystko potoczy si inaczej - powiedziaem z nadziej.
David rzuci mi to dziwne, jakby szydercze spojrzenie, po czym szybko si zreflektowa i twarz mu zagodniaa.
- W tamtych czasach miaem dla ciebie jeszcze mniej szacunku - wyzna. - Nie opowiedziae si po adnej ze
stron, po prostu nawiae.
- To ze strachu - szepnem.
- Wiem.

134

Przez kilka minut wszyscy rozmawialimy z Davidem o dawnych emocjach, ktre moglimy jeszcze wzgldem
siebie odczuwa. David opowiedzia nam, e jego duchowa grupa w Zawiatach to mediatorzy, a on pojawi si
tym razem w ziemskim wymiarze z zamiarem zwalczenia swojej zoci do Europejczykw i pracowania nad
wzajemnym porozumieniem narodw, zwaszcza nad przyznaniem waciwego miejsca ludom tubylczym
wszystkich ziem.
- Ty. jeste pitym czonkiem naszej grupy, prawda? - spytaa go Charlene, ale zanim zdy odpowiedzie,
znw poczulimy wibracje ziemi pod stopami. Na powierzchni jeziora pojawiy si nieregularne zmarszczki.
Powietrze wypeni ten niesamowity, tym razem niemal melodyjny dwik, przypominajcy jakby dugie
westchnienie. Ktem oka dostrzegem wiato latarek na zboczu ponad nami.
- S ju tutaj - szepn Curtis.
Odwrciem gow i dokadnie ponad naszymi gowami zobaczyem sylwetk Feymana. Klcza nad czym, co
wygldao na przenony komputer i pracowa przy podczonej do niego talerzowej antenie.
- On chce nastawi aparatur prosto na nas i spowodowa wybuch - szepn Curtis. - Musimy ucieka.
- Nie, Curtis, prosz ci. - Maja dotkna jego ramienia. - Moe tym razem nam si uda.
- Tak, uda si - powiedzia z przekonaniem David, przysuwajc si bliej.
Curtis patrzy na niego przez chwil i w kocu skin gow na zgod. Szybko usiedlimy w krgu i zaczlimy
znw podnosi poziom swojej energii. Jak poprzednio, po chwili dostrzegem wyszy aspekt osobowoci
kadego z siedzcych; potem pojawiy si nasze duchowe grupy i bardzo szybko poczyy si, tworzc wok
nas energetyczny, wietlny krg. Tym razem doczya te grupa Davida. Kiedy powrci holograficzny obraz
Wizji wiata, raz jeszcze odczulimy przesanie, by przekazywa energi, wiedz i wiadomo do fizycznego
wymiaru.
Po raz kolejny obserwowalimy polaryzacj lku i panoramiczn wizj pozytywnej przyszoci, ktra moe si
sta naszym udziaem, gdy specjalne grupy powstan na caej planecie i naucz si wsppracowa i
utrzymywa Wizj.
I nagle ziemia zadraa od kolejnego potnego wstrzsu.
- Nie zgubcie Wizji! - krzykna Maja. - Miejcie przed oczyma to, jak moe wyglda przyszo!
Syszaem, jak po mojej prawej stronie otwiera si szczelina w ziemi, ale udao mi si utrzyma koncentracj.
W mylach znw zobaczyem, jak energia Wizji wiata emanuje na zewntrz i dosownie odpycha Feymana i
jego ludzi. Niedaleko nas wielkie drzewo pado na ziemi powalone wstrzsem.
- To nie dziaa, nie dziaa! - krzykn Curtis i poderwa si na rwne nogi.
- Zaczekaj! - powstrzyma go David. Chwyci Curtisa za rk i z caej siy pocign w d. - Nie rozumiecie,
dlaczego nie dziaa? Traktujecie Feymana i jego ludzi jak wrogw, staracie si ich odepchn. A to tylko dodaje
im siy, bo maj z czym walczy. Zamiast uywa Wizji przeciwko nim, powinnimy wczy Feymana i reszt
do tego, co sami robimy. Bo przecie tak naprawd oni nie s naszymi wrogami, s tylko duszami w procesie
rozwoju, oczekujcymi na przebudzenie. Musimy wysa im Wizj z myl, e nale do naszej grupy, da im
t dobr energi. Wtedy przypomniaem sobie, e w Zawiatach widziaem Wizj Narodzin Feymana i
mechanizm; ktry kae ludziom zamyka si w obsesjach, by odepchn od siebie lk. A przecie poznaem
wtedy pierwotn intencj Feymana.

135

- On jest jednym z nas! - krzyknem. - Wiem, jakie byy jego zamiary przed narodzinami! Chcia przeama
swoj skonno do przejmowania wadzy, chcia zapobiec zniszczeniu, jakie moe wywoa niepoprawne
uycie generatorw i innych nowych technologii. Widzia, e spotka si z nami w ciemnociach. On jest
szstym czonkiem naszej grupy!
- Sprbujmy zadziaa tak, jak si to robi w procesie uzdrawiania - odezwaa si Maja. -Musimy mu pomc
przypomnie sobie, co naprawd zamierza... tylko tak pomoemy mu pokona lk, obudzi si z transu, w
ktrym si znajduje.
Kiedy tylko skupilimy si na tym, by wczy Feymana do naszej grupy, energia gwatownie wzrosa. Noc
pojaniaa, widzielimy wyranie Feymana i dwch pozostaych ludzi stojcych na szczycie wzgrza. Duchowe
grupy stay si o wiele wyraniejsze, mona byo w nich niemal dokadnie rozrni ludzkie postaci.
Rwnoczenie my stawalimy si mniej realni, bardziej wietlici i podobni do nich. Zauwayem, e doczaj
do nas nowe duchowe grupy.
- Patrzcie, to grupa Feymana! - powiedziaa podniecona Charlene. - I duchowe grupy tych dwch mczyzn;
ktrzy s z nim!
Energia jeszcze wzrosa. Otoczy nas ogromny hologram Wizji wiata.
- Skupcie si na Feymanie i tych dwch w ten sam sposb, w jaki my koncentrujemy si na sobie! - krzykna
Maja. - Wizualizujcie, e wraca im pami.
Obrciem si lekko i spojrzaem wprost na trjk mczyzn. Feyman wci zaciekle pracowa przy
komputerze, pozostali przygldali mu si niecierpliwie. Nagle hologram otoczy take ich, a najwyraniejsze
stay si obrazy ludzi, ktrzy na caej Ziemi doznaj iluminacji, budz si z dotychczasowych transw,
przypominaj sobie prawdziwe cele swojego ycia. Wszystko wok janiao, wibrowao, jakby zanurzone w
jasnobursztynowej powiacie, ktra przenikaa take Feymana i jego ludzi. Nagle nad ich gowami pojawiy si
te same niewielkie mgawice biaego wiata, ktre uratoway ycie mi, Mai i Curtisowi. Rosy teraz, taczyy
ponad nimi, emanoway w rnych kierunkach, a w kocu znikny w oddali. Po kilku chwilach wstrzsy i
przejmujcy dwik ustay. Ostatni powiew wiatru zmarszczy wody jeziora.
Jeden z mczyzn przesta przypatrywa si Feymanowi i po prostu odszed sobie na bok. Feyman jeszcze przez
jaki czas naciska klawisze, po czym da za wygran. Spojrza na nas, podnis z ziemi swj komputer i
trzyma go teraz w ramionach delikatnie, jakby koysa dziecko. Po chwili, przytrzymujc komputer jedn rk,
drug sign do kabury i wyj rewolwer. Zacz powoli i w naszym kierunku. Za nim ruszy stranik z
gotowym do strzau karabinem maszynowym.
- Nie pozwlcie Wizji znikn! - ostrzega Maja.
Kiedy byli kilka metrw od nas, Feyman uklk i pooy komputer na trawie. Znw zacz majstrowa przy
klawiaturze, ale bro trzyma w pogotowiu.
- Nie po to si tutaj znalaze - powiedziaa cicho Charlene. Wszyscy
skoncentrowalimy si na jego twarzy.
- Nic si ju nie da zrobi, lepiej chodmy - powiedzia do Feymana stranik i przesta w nas celowa.
Feyman niecierpliwie machn rk, nie przerywajc pracy przy komputerze.

136

- Nic nie dziaa! - wrzasn do nas. - Co wy wyrabiacie?


- Spojrza na stranika. - Zastrzel ich! No, na co czekasz, zastrzel ich! Strzelaj! - wrzeszcza.
Przez chwil mczyzna patrzy na nas zimno. Potem potrzsn gow, odwrci si i znikn wrd ska.
- Narodzie si po to, by zapobiec temu zniszczeniu, a nie po to, eby nad nim pracowa! -powiedziaem do
Feymana.
Opuci bro i zacz si we mnie wpatrywa. Jego oblicze pojaniao i przez chwil wygldaa zupenie tak
samo jak podczas Wizji Narodzin. Byem pewien, e Feyman zaczyna sobie co przypomina. Niestety, po
kilku sekundach przez jego twarz przebieg grymas lku, ktry szybko zmieni si w gniew. Skrzywi si i
chwyci za brzuch, potem nagle odwrci si i zwymiotowa:
Otar sobie usta i znw sign po bro.
- Nie wiem, co mi prbujecie zrobi - wysycza przez zacinite zby - ale to si wam nie uda.
Ruszy w naszym kierunku z wycelowanym rewolwerem. Jednak po kilku krokach jakby straci siy i energi.
Bro upada na traw.
- Wiecie co, to i tak nie ma znaczenia... naprawd, co mi zaley? S jeszcze inne lasy. A wy nie zdoacie by
wszdzie. Te generatory bd dziaa! Uda mi si. Rozumiecie!? Nie odbierzecie mi tej szansy!
Zrobi jeszcze jeden krok, potkn si, posta chwil w miejscu, odwrci si na picie i uciek w las.
Kiedy doszlimy na skalne urwisko nad bunkrem, w kocu moglimy odetchn z ulg. Gdy Feyman odszed
znad wodospadw, ostronie wrcilimy w okolice bunkra. Nie wiedzielimy, co nas tu czeka. Teraz jednak
cay teren owietlay reflektory tuzina samochodw terenowych. Wikszo z nich naleaa do Sub Lenych,
ale byo tam take FBI i policja.
Podczogaem si na sam skraj zbocza, by przyjrze si dokadniej. Ciekawy byem, czy kogo zapali, czy
trwaj przesuchania. Wygldao jednak na to, e wszystkie samochody s puste.
Drzwi do bunkra stay otworem; stranicy leni i policjanci wchodzili do niego i wychodzili, jakby badali
miejsce zbrodni.
- Wszyscy ludzie Feymana uciekli - potwierdzi Curtis lecy obok mnie. - Powstrzymalimy
ich!
Maja usiada o kilka krokw dalej.
- No c, przynajmniej zapobieglimy temu, co robili tutaj. W tej dolinie z pewnoci nie sprbuj ju swojego
eksperymentu.
- Tyle e Feyman mia racj - przerwa jej David. - Jest wiele lasw. Mog po prostu i gdzie indziej i nikt si
o tym nie dowie... Nie. Musimy zej tam na d i wszystko opowiedzie wadzom, ca histori. Wsta z
miejsca i ju chcia ruszy w d, ale powstrzyma go Curtis.
- Czy ty oszala? A co bdzie, jeli rzd macza w tym palce?

137

- Rzd skada si z ludzi - odpar David. - Wszyscy nie mog by w to zamieszani, nawet jeli masz racj.
- Nie, musi by jaki inny sposb. Nie pozwol ci tam i i ju. - Curtis podszed bliej i zastpi Davidowi
drog.
- W kadej rzdowej agencji musi si znale kto, kto nas wysucha - upiera si David. -Jestem tego pewien.
Curtis milcza.
Charlene siedziaa na ziemi o kilka krokw dalej, opierajc si o wielki gaz.
- On ma racj - powiedziaa, wskazujc na Davida. - Moe tam by kto, kto bdzie chcia i mg pomc.
- Nawet jeli tak, to trzeba umie dokadnie opisa, na czym polega ta technologia...
- A to znaczy, e powiniene i ze mn - rzuci David z umiechem.
- No... dobrze. - Curtis z trudem odwzajemni umiech. - Pjd z tob, ale zgadzam si tylko dlatego, e mamy
asa w rkawie.
- Jakiego asa? - spyta David.
- Myl o tym facecie, ktrego zostawilimy zwizanego w jaskini: A, prawda, ty nic o tym nie wiesz.
- Opowiesz mi wszystko po drodze, idziemy - ponagli David, kadc mu do na ramieniu.
Poegnali si z nami i ruszyli w bok, eby podej w poblie bunkra z innej strony, chronic nas od podejrze.
Nagle Maja gonym szeptem poprosia, eby zaczekali.
- Ja te id - postanowia. - Jestem lekarzem, ludzie mnie tu znaj. Moecie potrzebowa trzeciego wiadka.
Caa trjka spojrzaa teraz na mnie i na Charlene, wyranie zastanawiajc si, czy my te nie mamy ochoty si
przyczy.
- Ja nie id - powiedziaa po prostu Charlene. - Czuj, e jestem potrzebna gdzie indziej.
Ja te odmwiem. Poprosiem, eby w ogle nie wspominali o naszej obecnoci. Zgodzili si i odeszli.
Spojrzelimy na siebie z Charlene. Wreszcie bylimy sami. Przypomniao mi si to niezwyke uczucie, ktre
ogarno mnie na jej widok w innym wymiarze. Zrobia krok w moim kierunku i widziaem, e chce co
powiedzie, kiedy oboje dostrzeglimy wiato latarki migocce w gszczu kilkanacie metrw dalej. Ostronie
wycofalimy si midzy drzewa. wiato jednak wyranie zmierzao wprost na nas. Siedzielimy cichutko przy
samej ziemi. Kiedy wiato si zbliao, usyszaem pojedynczy gos - najwyraniej kto mwi sam do siebie.
Poznaem go. To by Joel !
- Wiem, kto to - szepnem szybko do Charlene. - Chyba powinnimy z nim pogada. Skina gow.
Kiedy by ju do blisko, zawoaem go po imieniu. Zatrzyma si i skierowa latark prosto na nas. Rozpozna
mnie natychmiast, podszed i przykucn obok.
- Co ty tu robisz? - spytaem.

138

- Nic tam ju nie zostao - odpar, wskazujc w kierunku bunkra. - W podziemiach byo laboratorium, ale
wszyciutko wynieli. Mylaem, e moe jeszcze pjd nad wodospady, ale kiedy si tu znalazem, zmieniem
zdanie. Za ciemno...
- Ale ja byem pewien, e na dobre std wyjechae! Bye przecie taki sceptyczny...
- Tak. Naprawd miaem zamiar si wynie, ale potem miaem taki sen, ktry nie dawa mi spokoju, wic
pomylaem, e moe lepiej zostan i sprbuj jako pomc. Wrciem do miasteczka i poszedem do stray
lenej, ale myleli, e jestem wariatem. Na szczcie spotkaem kogo z biura szeryfa. Do szeryfa dotara
podobna wiadomo, tak e ja j tylko potwierdziem. Przyjechaem tu z nimi wszystkimi. Znalelimy
laboratorium.
Wymienilimy z Charlene szybkie spojrzenia. Opowiedziaem Joelowi pokrtce o naszych przygodach z
Feymanem i o konfrontacji nad wodospadami.
- To oni byli a tak groni? I tyle szkd narobili? - zdziwi si Joel. - Czy nikomu nic si nie stao?
- Nie, raczej nie. Mielimy szczcie.
- A jak dawno wasi przyjaciele zeszli na d?
- Jakie pi minut temu.
- Wy nie chcecie tam i?
- Nie. - Potrzsnem gow. - Uznaem, e bdzie lepiej, jeli zostanie tu kto, o kim wadze nie wiedz.
Bdziemy mogli ledzi, jak potraktuj ca spraw, czy nie bd chcieli jej zatuszowa.
- Dobrze, bardzo sprytnie - ucieszy si Joel. - Wiecie co, to moe ja tam wrc, tak eby mieli wiadomo, e
prasa o wszystkim wie, e wie take o trzech wiadkach. Jak si mog z wami potem skontaktowa?
- My do ciebie zadzwonimy - powiedziaa Charlene.
Wrczy mi wizytwk, skin gow na poegnanie i ruszy w kierunku bunkra.
- Czy on przypadkiem nie by sidm osob z naszej grupy?
- Charlene spojrzaa na mnie pytajco.
- Tak. Te tak myl.
Przez chwil siedzielimy w milczeniu.
- No dobrze - powiedziaa w kocu Charlene. - Sprbujmy wrci do miasta.
Szlimy ju niemal godzin, gdy nagle usyszelimy piew skowronkw. Musiay ich by cae tuziny.
Nadchodzi wit, nad lenym poszyciem unosia si wilgotna, zimna mga.
- Co to? - spytaa Charlene.

139

- Patrz! - Wskazaem rk tam, skd dochodzi piew ptakw. Na rodku widocznej midzy drzewami polany
staa ogromna, samotna stara topola. W panujcym wok szarawym wietle brzasku drzewo otoczone byo
dziwnym blaskiem, jakby soce, wci przecie ukryte za horyzontem, wysao promienie rozwietlajce
jedynie to miejsce. Poczuem ciepo i rado, tak dobrze mi znane.
- Co to znaczy? - spytaa ponownie Charlene.
- To Will! - odparem z przekonaniem. - Chodmy tam!
Kiedy bylimy o kilka krokw od drzewa, zza ogromnego pnia wychyli si Will. Umiecha si szeroko.
Zmieni si, wyglda inaczej, ale co to byo... ? Kiedy mu si przygldaem, zdaem sobie spraw, e cho jego
ciao byo wci tak samo wietliste, widziaem je o wiele wyraniej.
Uciska nas oboje.
- Widziae wszystko, co si dziao? - spytaem.
O tak. Byem razem z duchowymi grupami, widziaem wszystko.
- Jeste zdecydowanie... wyraniejszy. Jak to zrobie?
- Ja nic nie zrobiem - odpar ze miechem. - To zasuga twoja i caej grupy. A zwaszcza Charlene.
- Co masz na myli? - spytaa Charlene zdziwiona.
- Kiedy wasza pitka skoncentrowaa energi i wiadomie przywoaa wikszo Wizji wiata,
wprowadzilicie t dolin na wyszy poziom wibracji. Cay jej obszar zbliy si do wibracji Zawiatw, co
oznacza, e teraz ja wydaj si wam wyraniejszy, a wy z kolei jestecie wyraniejsi dla mnie. Nawet duchowe
grupy bd odtd atwiej widoczne w tej dolinie.
Spojrzaem na niego powanie.
- Will, czy wszystko, co si tutaj stao, to, co widzielimy, czego dowiadczylimy, to wanie jest Dziesite
Wtajemniczenie?
- Tak. Podobne rzeczy wydarzaj si ludziom na caej planecie. Kiedy poznajemy pierwszych Dziewi
Wtajemnicze, stajemy wszyscy przed tym samym problemem, to znaczy, staramy si wprowadzi je w
codzienne ycie, walczy z rosncym wok nas pesymizmem i obojtnoci. Rwnoczenie zyskujemy coraz
wiksz jasno, coraz szersz perspektyw, zaczynamy sobie przypomina, kim naprawd jestemy.
Dowiadujemy si, e jestemy czci wikszego planu, a naszym zadaniem jest zmieni Ziemi. Dziesite
pomaga nam zachowa optymizm i otwart gow. Uczymy si lepiej rozpoznawa swoje intuicje i mie do
nich zaufanie, bo wiemy ju, e pojawiajce si w naszych umysach obrazy s wspomnieniami oryginalnych
zamiarw sprzed narodzin, e dziki nim moemy sobie przypomnie, co naprawd chcielimy uczyni z tym
yciem. Ludzie coraz powszechniej zaczn teraz rozumie swoje wybory z wyszej perspektywy Zawiatw,
bd wiadomi tego, e wszystko, co im si przydarza, dzieje si w kontekcie dugiej historii przebudzenia
ludzkoci, majcej na celu uduchowienie fizycznego wymiaru.
Will przerwa na chwil i zamyli si.
- No, teraz si okae, czy powstanie dostatecznie wiele takich grup jak wasza, grup, ktre pamitaj i pojmuj
przesanie Dziesitego Wtajemniczenia. Widzielicie, e jestemy wszyscy odpowiedzialni za to, by ludzko
podya we waciwym kierunku, by wypenia si wizja pozytywnej przyszoci... Polaryzacja lku niestety
140

wci narasta, i jeli mamy j zakoczy i przej do kolejnego etapu, kady osobicie musi nad tym pracowa.
Powinnimy bardzo uwanie obserwowa nasze myli i oczekiwania. I by bardzo ostroni za kadym razem,
kiedy zaczynamy traktowa drugiego czowieka jak wroga. Oczywicie, moemy si broni czy
powstrzymywa pewne osoby, ale jeli przestaniemy je traktowa jak ludzi, dodamy tym samym kolejn
cegiek do rosncego lku. Wszyscy jestemy duszami w procesie rozwoju; wszyscy mamy oryginalne
intencje, ktre bez wyjtku s pozytywne; i wszyscy moemy je sobie przypomnie. Jestemy odpowiedzialni
za szerzenie tego przesania, musimy je przekazywa wszystkim, ktrych napotkamy. I na tym polega nowa
etyka, nowe relacje midzyludzkie; w ten sposb obudzimy nowe mylenie, now wiadomo, ktra obejmie
ca planet. Moemy albo podda si lkowi i uwierzy, e ludzka kultura i cywilizacja rozpada si i dobiega
kresu, albo utrzyma w umysach Wizj, e ludzko si budzi. Nasza wiara, nasze oczekiwania to modlitwa.
Staje si ona si, ktra w kocu tworzy to, czego oczekujemy, o co prosimy. Kady z nas musi zatem
wiadomie wybiera przyszo, jakiej pragnie. A do wyboru mamy dwa rne scenariusze...
Will ponownie zamilk i pogry si w mylach. Spojrzaem na poudnie i w dali znw zauwayem kilka
tajemniczych smug biaego wiata.
- Will, tyle si cigle dziao, e nie miaem okazji zapyta ci o to dziwne, poruszajce si biae wiato. Wiesz
moe, co to jest?
Will umiechn si agodnie, wycign obie rce i pooy je na naszych ramionach.
- To anioy - powiedzia. - Odpowiadaj na nasze proby, wiar i wizje. I czyni cuda. Zdaje mi si, e nawet w
Zawiatach wci s tajemnic.
W tej samej chwili przed oczyma stan mi obraz jakiej spoecznoci yjcej w dolinie. Krajobraz bardzo
przypomina ten, ktry nas teraz otacza. Bya tam Charlene i reszta naszej grupy, byo te wiele dzieci.
- Myl, e na kolejnym etapie poznania zrozumiemy anioy - powiedzia Will. Patrzy gdzie na pnoc i
byem pewien, e on te widzi w mylach jaki obraz. - Tak... jestem tego pewien.
No to co, idziecie ze mn?
Spojrzaem na Charlene. Z jej oczu wyczytaem, e ona zobaczya to samo co ja.
- Nie, chyba nie - odpowiedziaa Willowi.
- Jeszcze nie teraz - dodaem.
Will bez sowa uciska kade z nas, potem odwrci si i odszed. W pierwszej chwili aowaem, e znw go
trac, ale si nie odezwaem. Czuem, e ta podr daleka jest jeszcze od zakoczenia. Wiedziaem, e wkrtce
si spotkamy.

141

Vous aimerez peut-être aussi