Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
zczyt c
oz
zy
EMIL CIORAN
NA SZCZITACH ROZPAC2Y
Z rumuskiego przeoy I wstpem opatrzy Ireneusz Kania
Oficyna Literacka
Krakw 1992
Nihilista pielgrzymuj cy
ten zy los, ktry przez dziesitki lat trzyma ksiki Ciorana z dala
od naszego kulturalnego uniwersum, i skoro mog zaprezentowa
pierwsz z nich w polskim przekadzie (a jest to jednoczenie pier
wsza w ogle jego ksika. wydana w Rumunii w 1934 r gdy liczy
Ireneusz Kania
I.
Nihilista pielgrzymujcy
Ireneusz Kania
Nihilista pielgrzymujcy
294.
Ireneusz Kania
Nihilista pielgrzymujcy
7 Dowcipnie pisze o tym 1.-P. Coullano w ksice Les Gnoses duallstes d'Occident,
Paris, Plon 1990: .Herezja Jest dla rodowiskiem naturalnym. W pamitnym eseju
o J. de Malstre widzimy Ciorana przerzucajcego si byskawicznie od jednej herezji
do drugiej, niby upady archanio, heretyk nawet pord heretykw. Najpierw krytykuje
stanowisko Augustyna, wedle ktrego zo to Jeno privatlo boni. Zaraz potem przedzie
rzga si w manichejczyka I twierdzi, e Dobro I Zo to rwnie crlwleczne zasady . Na
stronie nastpnej popada w herezj Ockhamowsk, zgodnie z ktr w oczach Boga
czowiek nie wyrnia si niczym, co by go stawiao wyej mrwki. O kilka stron dalej
z entuzjazmem zapuszcza si na teren herezji messallaskleJ utrzymujc, e zo stanowi
Integraln cz ludzkiej natury, by wreszcie dotrze do orygenlzmu: w Jaki sposb
wytumaczy histori ludzk, Jeli nie pierwotnym rozdarciem, ktre stao si rdem
wtel00cl I za? Cztery herezje na czterech stronach - oto rekord, ktrego Cioran nie
dzieli z nikim, nawet z herezJologaml!" (Jest to fragment rozdz. XII tej ksiki, przedru
kowany w nrze 434, lipiec 1991, miesicznika .Znak"; przekad mj - l.K.).
1O
Ireneusz Kania
mj
l.K.
Nihilista pielgrzymujcy
1 1
.. .
9 PD,
str.
44.
12
Ireneusz Kania
12 Tame.
13 Tame, str. 233.
14 Tame.
Nihilista pielgrzymujcy
13
17
Tame. str.
44.
14
Ireneusz Kania
Tame, str.
Tame, str.
172.
190.
2 1 A.
Dalland. Paris
1990,
str.
84.
Nthlllsta pielgrzymujcy
15
wasny
wycznie
rachunek
l6
Ireneusz Kania
3
On jest chciwy agonii"2 . Zwyky ludzik" wyobraa sobie,
Nlhllsla plclgrzymuJ;icy
17
24
Buddyzm
Wniosek z powyszych rozwaa mona by wycign taki:
zdawa by si mogo, e w nakrelonej wyej sytuacji religijno
Ciorana powinna zwrci si ku buddyzmowi, bo buddyjska do
ktryna zbawienia to przecie autosoteriologia-prometejska i wa
ciwie ateistyczna, wyczajca pomoc aski, wielk rol przewidu
jca dla Wiedzy Zbawczej (Pradnla), poza tym jest to Jedyna religia
proponujca sposoby uniknicia ponownych narodzin, gdyby takie
niebezpieczestwo Istotnie nam grozio; Cioran Jest przecie wro24 Tame, slr. 133.
18
Ireneusz Kania
waniejsze
atoli
ni
ambiwalentny
stosunek
Nlhlllsla pielgrzymujcy
19
ca midzy nimi a
mierci, ani do ycia, lecz tylko ledzi Czas, Jak suga ledzi pana).
20
Ireneusz Kania
Zagadnienie ego
Ten ontologiczny regres nakierowany jest w istocie na znisz
czenie ja".
Problematyka ontologicznego statusu ja" ma dla niego, po
dobnie jak dla buddystw, znaczenie zasadnicze. Ja" to dla niego
gwnie podmiot doznajcy, oddzielna osobowo, struktura paty
czna", dowiadczajca, uorganizowana wok osi centralnej wiadomoci, ktra stanowi dla principium indlviduatlonis, naj
wikszego, jego zdaniem, za. Ja" wytwarza cierpienie. Dlaczego
tak jest, dlaczego ja" m u s i wytwarza cierpienie? I skoro tak, to
w jaki sposb pooy kres cierpieniu?
Nihilista pielgrzymujcy
21
22
Ireneusz Kania
107.
N!hlllsta pielgrzymujcy
23
za
III. Zakoczenie
Myl Ciorana sprawia wraenie totalnej, wszechobejmujcej
negacji, nieraz nawet negacji dla niej samej. Ale to tylko pozr.
W rzeczywistoci myl ta, artykuowana czsto w histerycznym nie
mal krzyku, co wyrywa si z wntrznoci", wyraa tylko niepokj
czowieka, ktry-jak niewielu przed nim i, zwaszcza, jak niewielu
jemu wspczesnych - mia odwag ju we wczesnej modoci po
niekd zerwa ze wiatem i podj, na wasny i tylko wasny rachu
nek i ryzyko, uciliwe i niebezpieczne - pielgrzymowanie. Do cze
go?
I poszukiwanie. Czego?
-
24
Ireneusz K;inla
Sztuka wolnocl .
1991.
Nlhlllsta pielgrzymujcy
25
13 .
26
Ireneusz Kania
nic
Nihilista pielgrzymujcy
27
I.
VI I . str. 64
28
Ireneusz Kania
Ireneusz Ka nta
Krakw,
stycze 1 990
sierpie 1 99 1
EMIL CIORAN
NA SZCZYTACH ROZPAClY
By lirycznym
Dlaczego czowiek nie moe trwa zamkn ity w samym so
bie? Dlaczego goni za wyrazem i form. usiujc wyzu si z wszel
kich treci i jako uadzi chaotyczny, niesforny proces? Czy nie by
oby poyteczniej zaton w nurcie wewntrznoci, nie mylc zgoa
o adnej obiektywizacj i , i smakowa tylko z cich rozkosz naj in
tymniejsze swoje porywy i poruszenia? Gdyby to si czowiekowi
udao, przeywaby w sposb nieskoczenie wprost intensywny
i bogaty cay w wewntrzny wzrost, ktry dziki dowiadczeniom
duchowym moe osiga pen i. Rozmaite, wielopostaciowe przey
cia stapiaj si w jeden wiel k i , nadzwyczaj pod ny pomie. W wyn i
ku takiego wzrostu , podobnego do pitrzenia si morsk ich fal l ub
zachwycenia muzyk, rodzi si doznanie aktual noci , skompl iko
wanej obecnoci treci duchowych. Gdy czowiek peen jest samego
siebie - nie w sensie pychy, ale bogactwa - gdy odczuwa mk we
wntrznej nieskoczonoci i kracowego napicia, znaczy to, e y
je w sposb tak intensywny, i czuje, jak umiera z nadmiaru ycia.
Doznanie to Jest tak rzad kie i dziwne, e waciwie powinn imy
przeywa je krzyczc. Czuj, J ak to jest, gdybym musia u mrze
z nadmiaru ycia, I zastanawiam si, czy ma jakikolwiek sens szu
kanie wyjan ien ia.i Kiedy wszystko , co nosisz w sobie jako duchow
przeszo zaczyna nagle pu lsowa w tobie z niesychanym napi
ciem , kiedy cakowita, zupena obecno aktual izuje zamknite
w tobie dowiadczenia i gdy rytm traci swoj rwnowag i jedno
staj no - wwczas z wierzchokw ycia spadasz w mier, cho
w jej obliczu nie ogarnia ci owa groza, jaka towarzyszy mczcej
obsesj i mierci. Jest to uczucie podobne do tego, j akiego doznaj
kochankowie, gdy w kul minacyjnym momencie szczcia przelot
nie, cho i wyrazicie, staje przed n i m i obraz mierci ; al bo do chwil
32
Emil Cioran
IJy( l l rycznym
33
34
Emil Cioran
docieraby naj
Nie mc j u y
S dowiadczenia, po ktrych czowiek n ie moe j u dalej
y. Czujemy wwczas, e cokolwiek bymy robil i, n ie ma to ju ad
nego znaczen ia. Gdy bowiem czowiek dotar do granic ycia, gdy
w zapam itaniu przey wszystko, co na owych gronych rubieach
mona znale, codzienne gesty i zwyke denia trac wszel ki urok
i czar. Jeli m imo wszystko yjemy nadal , zawdziczamy to naszej
zdolnoci do obiektywizacj i przez pisanie, uwaln iajce nas od nie
sychanego napicia. 1\vrczo j est tymczasowym wybawien iem ze
szponw mierci.
Czuj, e mog rozpa si na kawak i pod naporem wszy
stk iego, co n ios m i ycie i perspektywa mierci. Czuj, e u m ieram
z samotnoci, z m ioci, z rozpaczy, z n ienawici - ze wszystk iego,
co moe m i zaofiarowa ten wiat. To jest tak, jak gdyby kade prze
ycie wypeniao mnie niczym balon, ponad granice jego wytrzyma
oci. Przeywajc naj in tensywniej i najstraszn iej zwracamy si ku
nicoci. Rozszerzamy si wewntrznie, roniemy a do szalestwa,
a do okol ic, gdzie n ie ma j u gran icy, do obrzey wiata, gdzie
kradnie je noc, i z tej prze-peni co nas wyrywa, I w j akim bestial
skim wi rze ciska nas jakby prosto w nico. ycie rozwija si w pe
n i i pustk, w buj ny nadmiar i w depresj; czyme jestemy wobec
wewntrznego koomtu, co a do absurdu nas zera? Czuj, jak
skutkiem nadm iernego natenia trzaska we mnie, rozpka si y
cie - rwnie skutkiem zbytniej n ierwnowagi. Jest to co jak eks
plozja, ktrej czowiek nie moe opanowa, ktra raz na zawsze mo
e wyrzuci go w powietrze. Na kracach ycia masz poczucie, e
n ie jeste j u panem wasnego ycia, e subiektywno to zudzenie
i e szamoc si w tobie siy, za ktre n ie odpowiadasz, ktre ewo
l uuj bez zwizku z orod kiem osobowoci, z jakimkolwiek ustalo
nym, zindywidual izowanym rytmem. Co na obrzeach ycia n ie jest
okazj do mierci? Um ierasz z powod u wszystkiego, co istn ieje,
i wszystkiego, co nie istn ieje. W takim przypadku kade przeyc ie
jest skokiem w n ico. Kiedy wszystko, co ci zaofiarowao ycie ,
Nie mc Ju y
37
Pasja absurdu
Nie ma argumenlw na obron ycia. Czy ludzie, co osignli
kraniec, mog jeszcze odwoywa si do argumenlw, przyczyn, skul
kw, rozwa7,a moral nych itd.? Oczywicie, nie. yciem kogo takiego
kieruj ju tyl ko pobud k i pozbawione motywacj i. Gdy jest si na
szczycie rozpaczy, tylko pasja absurdu moe j eszcze rzuci snop
demon icznego wiaUa w chaos. Kiedy adne obiegowe ideay moral ne,
esletyczne, rel igijne, spoeczne, itd. nie s ju w stanie ukierunkowy
wa ycia I okrela jego celu , jake wwczas mona uchroni ycie
przed przeksztaceniem si w nico? Ol tylko poprzez zwizanie go
z absurdem, poprzez umiowanie absol u lnej n iepotrzebnoci, tzn. cze
go, co nie moe przyoblec si w kon kretny ksztat, ale co dziki swej
fikqjnoci jest w stanie slymulowa iluzj ycia.
yj , bo g ry s i n i e m i ej , a r o b a k i n i e p i e
w aj . Pasja absurdu moe zrodzi si lylko w czowieku , w klrym
wszystko ulego l i kwidacj i , ale ktrego mog jeszcze nawiedza
okropne prefiguracje przyszoci. Temu, kto u traci wszyslko, pozo
slaje w yciu lyl ko pasja absurd u . C bowiem ze sfery islnienia
moe jeszcze na nim wywrze wraenie? C moe go pocign?
N iektrzy powiadaj: powicenie si dla ludzkoc i , dla publ iczne
go dobra, kult pikna i td. Podobaj mi si tyl ko ludzie, ktrzy - na
krlki bodaj czas - dal i sobie spokj z lym wszystkim. Tylko ci yl i
w sposb absolulny. I tyl ko oni maj prawo wypowiada si o yciu.
Mona powrci do m ioci lub spokoj u ducha - ale tyl ko poprzez
heroizm, n ie poprzez niewiadomo. Isln ienie, klre nie skrywa
w sobie wielkiego szaleslwa, n ie ma adnej wartoci. Bo i czym si
rni od bytu kamienia, kody albo garci prchna? Ale powiadam
wam : musicie nosi w sobie wielk ie szalestwo, eby pragn sta
si kamien iem , kod lub garci prchna. Dopiero gdy posmako
wa wszyslkich lrujcych rozkoszy absurd u , jesle cakowicie oczy
szczony, bo dopiero wwczas wewnlrzny proces samol ikwidacj i
doprowadzie do ostatecznego wyrazu. A czy wszel ki oslaleczny
wyraz n ie jest czym absurdalnym?
Pasja absurdu
39
40
Emil C ioran
Pasja absurd u
41
Ja i wiat
To, e ja istniej, dowodzi, e wiat nie ma sensu. Jake bo
wiem mona odnale sens w wewntrznym zamcie czowieka,
Istoty nieskoczenie dramatycznej i n ieszczl iwej , dla ktrej wszy
stko koniec kocw sprowadza si do nicoci i dla ktrej prawem
tego wiata jest cierpienie? Skoro wiat zezwoli na zaistnienie ko
go takiego jak ja, dowodzi to moe tylko tego , e plamy na tak
zwanym socu ycia s tak wielkie, i z czasem zupenie stumi
Jego wiato. Bestlalsko ycia stamsia mnie, zdeptaa, podcia
m i skrzyda j u bujajce w locie, ograbia mnie z wszelkich radoc i ,
d o jakich miaem prawo. Cay mj ponad m iar wielki zapa, caa
szalecza i paradoksalna pasja, aby sta si czowiekiem przeni k l i
wym , cay demoniczny czar, jakiego uyem, aby przystroi si kie
Ja I wiat
43
45
Groteska i rozpacz
Spord
rozmaitych
form
groteskowoci najdziwniejsza
Groteska l rozracz
47
Przeczucie obdu
Ludzie nigdy n ie zrozumiej, dlaczego niektrzy spord
nich musz popa w szalestwo, dlaczego - niby nieuchronna fa
tal no - czeka ich wkroczenie w chaos, gdzie jasno widzimy tyl ko
przez mgnienie, uamek sekundy. Stronice naj bardziej natchnione,
z ktrych emanuje liryzm absolutny, w ktrych czowieka przemo
nie ogarnia zupene, nieprzytomne i elementarne upojenie bytem mona napisa jedynie w tak wiel kim napiciu nerww, e powrt
do rwnowagi okazuje si zudny. N ie mona ju y normalnie po
takim napiciu. U kryta bytowa spryna czowieka nie pod trzym uje
j u naturalnej ewol ucj i , wewntrzne za bariery trac moc i twar
do. Przeczucie obdu pojawia si tylko po wiel kich, zasadniczych
dowiadczeniach. To tak, jakby wznis si na zbyt du wysoko,
gdzie doznajesz zawrotu gowy, zaczynasz si chwia, tracisz pew
no i normalne poczucie tego, co beporedn ie i konkretne. Wiel ki
ciar zdaje si ugniata mzg, jakby m ia go zredukowa do roz
m iarw iluzj i , cho Jedynie takie doznania od krywaj nam przera
ajc organiczn rzeczywisto, bdc rdem naszych przey.
Z tego cinienia, j akby chciao grzmotn tob o ziemi albo wyrzu
ci ci w powietrze, wyania si trwoga, ktrej elementy trudno
w takiej sytuacj i wyodrbni. Nie jest to trwoga m ierci, uporczywa
Przeczucie obh:;du
49
c h aos u ,
ale
boisz
si
p r z e b y s k w j e go
w i a t a.
Fbrma obdu zaley od czynn ikw organicznych I tempera
mentalnych. S koro wikszo szalecw rekrutuje si spord ty
pw depresyjnych, stany depresyj ne nieuchronnie m usz si trafia
u obkanych czciej ni nastroje m iej I oywionej radoci , pulsu
jce weselem. Czarna melancholia jest tak czsta u szalecw, e
niemal wszyscy maj cigoty do samobjstwa, na ktre komu, kto
sam jeszcze nie zwariowa, zdoby si nader trudno.
TYi ko w jednym przypad ku chciabym popa w obd: m ia
nowicie gdybym wiedzia, e bd wariatem wesoym , wawym i za
chowujcym stale dobry nastrj , takim, ktry nie zmaga si z ad
nymi problemami i nie ma adnych obsesj i , za to m ieje si bez sen
su od rana do wieczora. Cho nieskoczenie pragn ekstaz penych
wiata, Ich rwnie bym si wyrzek, gdy po n ich zawsze przycho
dz depresje. Chciabym wic kpa si w ciepym blasku , ktry wy
pywaby ze mnie i przemienia cay wiat; to morze blasku nie po
winno przywod zi na myl natenia waciwego ekstazi e , lecz ra
czej ema nowa spol-;j wietlistej wiecznoci. Niechby nie przypomi
nao ekstatycznego skupienia, niech raczej kojarzy si z lekkoci
50
Emll Cioran
O mierci
s problemy, ktre, gdy si nimi zaj m iesz, izoluj ci od y
cia, owszem. nawet unicestwiaj. Gdy si w n ie zagbiasz, znaczy
to, e n ie masz ju nic do stracenia ani do zyskania. Ogl dane z ta
kiej perspektywy przygody duchowe, n ieokrel one porywy ku naj
rozmaitszym formom ycia l ub absurdal ny, niepohamowany wzlot
w stron treci niedostpnych, a take niezadowolen ie z ogranicze
nia empirycznych planw - staj si zwyczaj nym i przej awami wy
bujaej wral iwoci , ktrej brak owej wielkiej powagi cechujcej
tych , co zagbil i si w problemy n iebezpieczne. Ten, kto posiad
ow n ieskoczon powag , jest stracony. Nie chodzi tu o duchowy
spokj ani te o pozbawion gbi powag l udzi potoczn ie zwanych
powanymi, ale o napicie tak szalone, e w kadej chwil i ycia
czowiek wznosi si na paszczyzn wiecznoci. Bytowa nie w histo
rii traci wwczas wszelkie znaczenie, bo kad chwil przeywa si
w tak przesadnie wielkim napiciu, e czas wydaje si przyblaky
i n ieistotny w obl iczu wiecznoci. Jest oczywiste, e wobec proble
mw czysto formal nych , jakkolwiek by byy trudne, n ie mona wy
maga n ieskoczonej powagi , gdy problemy owe s wytworami I l
tyl ko n iepewnej i wahajcej si intel igencj i , n ie wypywaj z cao
ciowej , organicznej struktury naszej istoty. Na tak powag moe
si zdoby j edynie myl iciel organiczny, egzystencj al ny, tyl ko bo
wiem dla n iego prawdy s czym ywym jako zrodzone w wewntrz
nej mce i organicznej chorobie, n ie za wytworzone w toku niepo
trzebnej , arbitral nej spekulacj i. Naprzeciwko czowieka abstrakcyj
nego , ktry myl i dla przyjemnoci mylenia, staje czowiek organi
czny, mylcy pod naciskiem yciowej n ierwnowagi , znajdujcy si
poza dziedzinami nauki i sztuki. Podoba mi si myl enie zachowu
jce j eszcze wo krwi i ciaa; od pustej abstrakcji tysic razy wol
refleksj wybyskujc z pciowego roznamitnienia lub z nerwowej
depresj i. Czy l udzie j eszcze nie zrozu miel i , e m in czas zaj mowa
nia i intel igentnie sprawami powierzchownym i , e n ieporwnanie
waniejszy od sylogizmu jest problem cierpienia, e krzyk rozpaczy
52
Emil Cioran
O mierci
53
54
Eml Cioran
cho ani on, ani adna inna Istota n ie moe umkn n ieubaganemu
przeznaczeniu. U l udzi, ktrych wiadomo uzyskaa autonomi
ycia, objawienie mierci nabiera takiej potgi, e n iszczy wszel k
naiwno, wszelki poryw radoci i wszel k naturaln rozkosz. Jest
co perwersyj nego i n ieskoczenie dekadenckiego w wiadomoc i
mierci. Caa naiwna poezja ycia, wszel k ie jego czary i uroki zdaj
si wyzute z jakiej kolwiek treci, podobnie jak puste wydaj si
wszel kie nnal istyczne projekcje i teleologiczne zudzen ia czowieka.
Mie wiadomo dugotrwaej agonii to znaczy wyodrbnia
indywidualne dowiadczenie z jego naiwnej otoczki i natural nego
rodowiska, aby obnay ich n ico i n ieistotno, to znaczy atako
wa same irracjonalne korze n ie yc ia. Gdy widzimy, jak po tym
wiecie harcuje mier, jak n iszczy drzewo, wkrada si w senne ma
rzenie, przyprawia o uwid kwiat albo cywil izacj, jak n iczym od
wieczne n iszczce tchn ienie nadgryza czowieka bd kul tur - j e
stemy ju poza moliwoci ez i alw, poza wszel kimi kategoria
mi bd formami. Ten, kto nie zazna uczucia owej strasznej ago n i i ,
gdy mier wzbiera w nas i zalewa nas jakby fal krwi , niby jaka
wewntrzna sia, nad ktr n ie sposb zapanowa i ktra owada
nami a do uduszenia, albo gdy dawi nas jak w wywoujc okro
pne halucynacj e - ten n ie zna demon icznoci ycia i arl iwych po
ryww duszy, z ktrych wyaniaj si wielkie przeistoczen ia. Takie
ponure upoj en ie jest konieczne, by czowiek mg zrozumie, dla
czego pragnby jak najszybszego koca tego wiata. Nie promienne
upojenie ekstaz, w ktrej poyskl iwe , zachwycajce rajskie wizje
podbijaj ci zupenie, i kiedy wzlatujesz do sfery czystoci, gd zie
pierwiastek witalny sublimuj e si w n iematerial no, l ecz obka
cza, niebezpieczna i niszczca tortura zadawana tem u pierwiastko
wi cechuj e owo czarne upojenie, w ktrym pojawia si m ier i wb i
j a w ciebie swe wowe oczy, urzekajce jak w straszliwym koszma
rze. Jednake tego rodzaj u doznania i obrazy wiadcz, e czowiek
j est tak mocno zwizany z esencj rzeczywistoci, i ycie i m ier
zrzuciy przed nim mask il uzj i , aby urzeczywistni si w nim w for
mie najbardziej substancjalnej i dramatycznej . W upojonej agon i i
splataj si, n iby w straszl iwym wirze, ycie z e mierci, bestialski
za satanizm przywaszcza sobie zy rozkoszy. ycie jako duga ago-
O mlercf
55
56
Emil Cioran
O mierci
57
58
Emil Cioran
O mierci
59
Melancholia
Kady stan psych iczny usiuje dostosowa si, zgodn ie ze
swoj specyfi k, do odpowiadajcej m u zewntrznoci, albo prze
ksztaci t zewntrzno w wizj stosown do wasnej natury. Albo
wiem istnieje - we wszystkich wiel kich i gbokich stanach ukryta odpowiedn io m idzy paszczyzn subiektywn i obiektyw
n. Byoby absurdem pka od en tuzjazmu w otoczeniu pask i m
i ciasnym; gdyby jednak tak s i zdarzyo, byoby t o skutkiem buj
nej , przelewajcej si pen i, ktra po swojemu oddziaaaby na oto
czenie. Oczy czowieka dostrzegaj na zewntrz to, co wzburza jego
wntrze. Otoczenie bywa najczciej rezul tatem podmiotowej proje
kcj i, bez ktrej stany duchowe i intensywne dowiadczen ia n ie mo
g si w pen i urzeczywistni. Ekstaza nigdy n ie przebiega w czystej
wewntrznoci, l ecz transponuje na zewntrzno wietliste upoje
nie duszy. Do jest spoj rze na twarz ekstatyka, aby zobaczy to ,
na co ukierun kowane jest jego duchowe napicie. In tencjonalno
stanw duchowych jest zj awiskiem tumaczcym harmoni m idzy
paszczyznam i, jako te kon ieczno, moc ktrej postuluj si one
wzajemnie, poniewa intencjonalno wskazuje, e owe stany nie
mog pozostawa absol utnie czyste.
Dl aczego melancholia domaga si n ieskoczonej zewntrz
noci? Bo s w J ej strukturze rozszerzanie si i prnia, ktrym n ie
sposb zakreli gran icy. Gran ice mog by przekraczane albo po
zytywnie, albo negatywn ie. Bujna ywioowo, entuzjazm, furia itd .
to formy nadmiaru - tak intensywnego, e druzgocze on wszelkie
bariery i wylewa si zakcajc normaln rwnowag. Jest to pd
yc ia dodatn i, rezultat nadmiaru ycia i wital noci, pyncy z orga
nicznej ekspansj i.
W stanach pozytywnych ycie przekracza swoje normal ne
determinacj e nie po to, by si samozaprzeczy, al e by wyzwoli tlce
si rezerwy, ktrych gromadzen ie grozi gwatownym wybuchem .
Wszel kie stany skrajne s pochodnymi ycia; przez nie broni si
ono przed samym sob. Przekraczan ie gran ic w stanach negatyw-
Melancholia
61
nych ma sens cakowicie inny, gdy pun ktem wyjcia nie jest tu pe
nia, nadmiar, lecz brak, prnia, ktrej granic n iepodobna ozna
czy. 1 to tym bardziej , w im wikszym stopn iu owa prnia zdaje
si wyania z samych korzeni bytu, rozprzestrzeniajc si stopnio
wo Jak gangrena. Jest to proces zmn iejszania si, n ie za ronicia;
dlatego oznacza on powrt ku n icoci , a nie rozkwit istn ienia.
Dowiadczane w melanchol ii doznanie pustki I rozprze
strzenian ia si w n ico ma swoje najgbsze rdo w znueniu,
obecnym we wszystkich stanach negatywnych.
Znuenie separuje czowieka od wiata i rzeczy. Intensywny
rytm ycia sabnie, organiczne za pulsacje i wewntrzna aktyw
no trac czciowo napicie, bdce wyrnik iem ycia w wiecie
I ustalajce je jako immanentny moment istn ienia. Znuenie jest
gwn organiczn determinant poznania, rozwija bowiem warun
ki n iezbdne do odrn ienia si czowieka od wiata. Dziki znue
niu powstaj e perspektywa umieszczajca wiat naprzeciw czowie
ka. Znuenie sprawia, e yjesz poniej normal nego poziom u ycia
I e nawet n ie przeczuwasz mol iwoci potnych wital nych napi.
Tak wic rdo melanchol ii tryska gdzie w rejonach, w ktrych
ycie jest niepewne i problematyczne. W ten sposb tumaczy si jej
podno dla poznania i jaowo dla ycia.
O i l e w zwykych, pospol itych przeyciach istotna jest naiw
na zayo z indywidualnymi aspektami egzystencj i , to w mel an
chol ii rozbrat z nimi wiedzie do n ieokrelonego poczucia wiata
i do doznawania tego wiata j ako n ieokrelonoci. In tymne do
wiadczenie i osobl iwa wizja znosz konkretne formy wiata, Jego
zindywidual izowane i zrnicowane ramy, aby ubra go w jak n ie
material n i wszechobej m uj c przej rzysto. Postpujce odrywa
nie si od wszystkiego, co jednostkowe i konkretne, podnosi nas ku
wizj i caociowej , ktra, zyskujc na rozlegoci , traci na konkret
noci. N ie istnieje stan melanchol ii bez takiego wanie wznoszen ia
si ponad wiat, bez denia ku szczytom. Ale nie jest to wznoszenie
napdzane przez pych lub pogard, rozpacz lub denie ku n ie
skoczonej negatywnoci, lecz biorce si z dugiej reneksj i i mgl i
stego rozmarzenia, jakie rodz si w znuen iu. W melancholii czo
wiekowi rosn skrzyda - nie po to, by cie111 zy si wiatem , ale by
62
Emil Cioran
osamotnienia
i opuszczenia, owszem,
Melancholia
63
64
Emil Cioran
Ml:!ancholla
65
67
Ekstaza
N ie wiem , jaki sens moe mie najwspanialsza ekstaza dla
czowieka o duchu sceptycznym , w oczach ktrego ten wiat jest
miejscem, gdzie n ic n ie uzyskuje rozwizan ia - ekstaza brzem ien
na w najwiksze choby i najbogatsze objawienia, najbardziej zoo
na i naj n iebezpieczniejsza, odsan iajca najgbsze korzenie egzy
stencj i. Nie uzyskujemy wszak dziki niej adnej wyranej pewnoci
ani jasnego poznan ia, lecz tylko doznanie istotowego wspuczest
nictwa - tak intensywne, e przekracza wszelkie granice i katego
rie zwykego poznania. Jest to tak, jak gdyby w tym wiecie penym
przeszkd , ndz i udrk, poprzez ktre indywidualne aspekty ist
nienia jawi nam si w caej swej konkretoci i autonomicznoc i .
otworzyy si drzwi n a ukryte jdro istnienia, i oto ogldamy j e
w sposb najbardziej bezporedn i i istotowy, w najcudown iejszym
metafizycznym zachwycie. Rzekby, powierzchniowa warstwa bytu
i formy Indywidualne roztapiaj si, aby uatwi ci dostp do rejo
nw najgbszych. Tote zastanawiam si, czy prawdziwe metafizy
czne poczucie istnienia jest moliwe bez tej eliminacj i warstw
powierzch n iowych i form indywidual nych, gdy przecie tyl ko po
przez oczyszczenie bytu z elementw przypadkowych i przygodnych
mol iwe jest dotarcie do strefy naj istotniejszej . Metafizyczne dozna
n ie bytu jest natury ekstatycznej , a wszel ka metafizyka ma swoje
korzenie w okrelonej formie ekstazy. Przyj muje si bdnie, e ist
niej tylko rel igijne formy ekstazy. Ot jest ich wielka rozmaito;
zale one od typu duchowego uformowania lub struktury tempera
mentu, i nie musz prowadzi ku transcendencj i. Czemu nie miaa
by Istnie ekstaza czystego Istn ienia, immanentnych korzeni Istnie
nia? A czy taka wanie forma ekstazy n ie urzeczywistnia si
w owym zstpowaniu w gb, gdy rozdzieraj si powierzchniowe
zasony, aby uatwi nam dostp do ukrytego jdra wiata? Dotrze
do jego korzen i , dowiadczy najwyszego u pojenia, ekstatycznego
zachwytu, niepowtarzal nej prajedni - znaczy doznawa odczucia
metafizycznego pyncego z ekstatycznego upojenia esencj al nymi
Ekstaza
69
wiat, w ktrym
nic nie uzyskuje rozwizania
Czy na tej ziemi jest jeszcze co - oprcz mierci, jedynej rze
czy pewnej - czego nie mona by poda w wtpl iwo? Wtpi we
wszystko , a jednak y dalej - oto paradoks Jeszcze nie najbardziej
tragiczny, zwtpienie bowiem to co o wiele mniej intensywnego i na
pitego anieli rozpacz. Czy nie jest charakterystyczne, e najczst
szym rodzajem zwtpienia j est zwtpienie in telektualne, w ktrym
czowiek si rzeczy uczestniczy tyl ko czci swojego jestestwa, w od
rnieniu od wspuczestn ictwa totalnego i organ icznego, jak to si
dzieje w rozpaczy? Nawet w powanych przypadkach organicznego
zwtpienia jego natenie nie jest nigdy tak znaczne jak w razie rozpa
czy. W zestawieniu z bardzo zoonym i dziwnym zj awiskiem rozpaczy
sceptycyzm cechuje swo iste dyletanctwo i co w rodzaju powierz
chownoci. Mog powtpiewa o wszystkim , mog patrze na wiat ze
wzgardliwym umiechem, ale nie przeszkadza ml to w jedzeniu, spo
koj nym nie albo oenieniu si. W razie rozpaczy - ktrej gboko
mona zmierzy tylko przeywajc j - wszystkie te czynnoci mol i
we s jedynie za cen wysiku i cierpienia. Ten , kto znalaz si na
szczytach rozpaczy, nie moe ju spa, nie ma prawa spa. Dlatego
nawet stuprocentowy desperat nie moe zapomnie n iczego z wasnej
tragedii i zachowuje w wiadomoci swoj bezgraniczn, bolesn. su
biektywn ndz w caej jej aktualnoci Zwtpien ie to niepokj zwi
zany z problemami I rzeczami, pynie on z uwiadomienia sobie przez
czowieka nierozwizywalnoci wszystkich wielkich zagadnie. Gdyby
zasadnicze problemy zostay rozwizane, sceptyk powrciby do sta
nu normalnego. Jake odmienna jest sytuacja czowieka w rozpaczy.
ktry, nawet jel iby rozwizano dla niego wszystkie problemy, nadal
bdzie rwn ie niespokojny Jak przedtem, gdy jego niepokj wypywa
ze struktury jego podmiotowej egzystencji... Rozpacz to stan , w kt
rym trwoga i niepokj s immanentne istn ieniu. Czowieka zrozpaczo
nego nie drcz problemy, lecz konwulsje i pomienie, trawice od
rodka jego egzystencj. Tu, e nic nie uzyskuje na tym wiecie rozwi
zania, jest godne ubolewania. Nikt wszake z tego powodu nie popeni
71
Sprzecznoci i niekonsekwencje
Troska o jedno i spjno nigdy nie bya I nie bdzie cech
tych, ktrzy pisz w chwilach natchnienia, kiedy myl jest ekspre
sj organiczn i osobist, podaj c za falowan iem I zm iennoci
dyspozycj i nerww i organizmu. Doskonaa jedno, zabieganie o sy
stem i konsekwencj wiadcz o ubstwie osobowego ycia, rwnie
schematycznego l bezbarwnego jak sprzecznoci wyn ikaj ce z ka
prysu bd a twego paradoksu. Tylko sprzecznoci wiel kie i niebez
pieczne, nierozwizywalne antynomie wewntrzne dowodz podno
ci ycia duchowego, jako e j edynie w n ich buj ny nurt wewntrzny
moe znale formy swego urzeczywistnienia. Ludzie, ktrzy znaj
tyl ko kilka stanw d uchowych, ktrzy nigdy nie docieraj d o skraj
noci, n ie mog popa w sprzeczno z samym i sob, poniewa te
nieliczne tendencje i dnoci, jakie w sobie nosz, n ie potrafi
u konstytuowa si w opozycje. Za to ludzie, ktrych ycie pene j est
wrzenia, n ienawici , rozpaczy, chaosu, nicoci bd mioci, ktrzy
spalaj si w kadej sytuacj i i stopniowo umieraj wraz z kadym
czowiekiem i w kadym z nich, ci, co mog oddycha tyl ko na
szczytach, co zawsze s sam i , a szczeglnie wtedy, gdy Id z innymi
- j a ke mogl iby wzrasta, rozwijajc si stopniowo I regularnie al
bo krystalizowa si w system? Wszystko, co Jest form, systemem,
kategori, ram, paszczyzn lub schematem poj mowanym j ako
swego rodzaj u usiowanie absolutyzacj i , jest rezul tatem niedostat
ku treci i produktywnoci , niedoboru wewntrznej energii , j aowo
ci duchowego ycia. W momentach wielkiego napicia osiga ono
wyyny absolutnego chaosu i szalestwa. Nie ma pod nego ycia du
chowego, ktremu byyby obce stany zamtu i rozpomienienia bio
rce s i z paroksyzmu stanw chorobowych, kiedy to natchnienie
wydaje si zasadniczym warunkiem twrczoci , sprzecznoci za obj awami wewntrznej temperatury. Kto nie kocha s tanw zamtu,
n ie j est twrc, kto za pogardza stanami chorobowymi , nie ma
prawa mwi o d uchu. Tylko to, co pynie z natchnienia, ma war
to - to, co tryska z irracjonalnego podoa naszej istoty, z naj-
Sprzecznoci I niekonsekwencj e
73
O smutku
O ile melancho l ia to stan mgl istego, nieokrelonego rozma
rzenia, ktre nigdy nie os iga znaczniejszego napicia, smu tek , od
wrotnie, jest zamkn it w sobie powag i bolesn interioryzacj .
Smu tnym mona by w kadym m iejscu ; tyle tyl ko, e w zam kni
ciu wzrasta intensywno smutku , w otwarciu za ronie melan
chol ia. Waciwe smutkowi skupienie wynika z tego , e niemal za
wsze rodzi si on z jakiego okrelonego powodu, podczas gdy
w melancholi i n i kt nie uwiadamia sobie wyranie adnej kon kret
nej przyczyny. Wiem , dlaczego j es tem smutny, n ie wiem, dl aczego
popadem w melanchol i. Stany melancholiczne trwaj dugo , ale
nigdy nie osigaj specj alnego natenia. Skutkiem tej dugotrwao
ci zaciera si w wiadomoci wszelki pocztkowy powd , obecny
natomiast w smutku, ktry nie trwa dugo, ale osiga gdzie w g
bi, w zamkniciu, znaczne natenie; nigdy nie wybuchnie, lecz wy
pali si w sobie i zaganie. Ani melanchol ia, ani smutek nie eksplo
duj, nie drani czowieka a do tego stopn ia, by ws trzsn moc
no elementami jego istoty. Y:, zy nie jest charakterystyczne, e mwi
my o westchnieniu smutku, nigdy za - o krzyku smutku? Smutek
to nie nadmiar, przelewajca si penia, lecz co, co ganie i zamie
ra. Wyrniajcym rysem smutku j est j ego nadzwyczaj znamienne
i tak czste pojawianie si po wielk ich yciowych satysfakcj ach
I
O smutku
75
fakt, e pogrzebu n igdy nie okrela si jako men ie j est pou czaj cy
te bynajmn iej charakte ru estetyczn el anchol iJ ny"? smu tek nie ma
melanc holia. Bardzo to ciekaw e,
o. ktrego rzadko tylko n ie miewa
w miar jak zbl iamy s i do
e do mena estetyk i ul ega zwen iu
, majcych charakte r rozdroa,
s raw oraz dowiadcze powanych
Hc i t zaprzecze nie e tetyki,
ca
to
mier
c ego definitywnego.
.
.
, 1erc
Sm
1 pikno! Dwa pojcia, kt
podobn ie cierp ienie l ub smutek.
re odpychaj si w sposb absolutny. Bo przecie nie znam n iczego
wstrtniejszego od mierci, niczego powaniejszego I bardziej zow
rogiego od niej ! Jak, u licha, mogl i poeci znale co piknego
w mierci - tej najwyszej formie negatywnoci, ktra nie moe na
wet przystroi si w szatki groteski! m ier to najwysza rzeczywi
sto w porzd ku negatywnym. Ironi Jest, e si jej boisz - tym
bardziej , im bardziej j podziwiasz. Bo musz powiedzie, e nega
tywno m ierci napenia mnie podziwem. Ale to jedyne, co mog
podziwia, n ie kochajc. Wiel ko i nieskoczono mierc i s do
prawdy przemone. Jednake moja rozpacz jest tak wiel ka, e nie
mam nawet n a d z i e i mierci. Jake zatem mgbym j kocha?
O m ierci mona pisa tyl ko absol u tnym i przeciwiestwami. Kto
twierdzi, e ma wyran ide mierci, d aje dowd , e nawet jej nie
przeczuwa, cho nosi j w sobie. A l b o w i e m k a d y n o s i w s o
b i e n i e t y l k o y c i e , a l e i s w oj m i e r . ycie to tylko d u
gotrwaa agonia.
Smutek co jakby odbija z tej agonii. Czy skurcze smutku
to nie odbys ki agonii? Na twarzy kadego czowieka, przeywajce
go intensywny smutek, rysuj si takie napicia i sku rcze przenika
jce do samej gbi J ego istoty. S one tak jawnym zaprzeczeniem
wszelkiego pikna i wskazuj na tak wiel kie opuszczenie i samo
tno, e zadajemy sobie pytanie, czy fizjonomia smu tku n ie jest
form uzewntrzn iania si mierci w yciu. Emanujce z Lakiej fi
zjonom ii smutku niezwyka gbia i uroczysta powaga bior si z te
go, i owe bruzdy wyobione s tak gboko, e ich pogbienie sta
je si symbolem naszego zamtu i n ies koczonego wewntrznego
d ramatu. Twarz czowieka pogronego w smutku wyraa takie
uwewntrzn ienie, e jej zewntrzno otwiera bezpored n i dostp
do wntrza. (Co takiego zachodzi rwn ie w przypad ku wielk iej
76
Emil Cioran
Totalne niezadowolenie
C to za przeklestwo spada na niektrych, e nigdzie nie
mog czu si dobrze? Ani gdy wieci soce , ani gdy go nie ma, ani
z ludm i , ani w samotnoci. Oto doprawdy co niezwykego: n ie
wiedzie, co to dobry nastrj . Najwikszymi nieszcznikami s c i ,
c o n ie maj prawa do niewiadomoci. Mie wysoce rozwinit
wiadomo, by w kadej chwili wiadomym , w kadym momencie
zdawa sobie spraw z wasnego pooenia wzgldem wiata, y
w cigym napiciu poznawczym - to by straconym d la ycia. P o
z n a n i e j e s t d l a yc i a u t r a p i e n i e m , w i a d o m o z a t o
o t w a r t a r a n a w r d z e n i u y c i a. Czy czowiek n i e jest zwierz
ciem wydanym na pastw mierci? I czy n ie jest tragedi bycie
czowiekiem, to znaczy zwierzciem wiecznie n iezadowolonym , za
wieszonym m idzy yciem a mierci? Mam j u serdecznie do albo raczej : jestem zupen ie zdruzgotany ciarem - tego przywile
ju bycia czowiekiem. Gdybym tak mg z miejsca zrezygnowa; ale
czym miabym si sta - zwierzciem? Przebyt d rog nie mog
pj wstecz. Poza tym istn iaoby ryzyko, e stan si zwierzciem
obznajomionym z histori filozofi i. Zosta nadczowiekiem? - nie,
to niemoliwe i gupie, to jaka mieszna mrzonka. Czy nie ma ja
kiego poredniego rozwizania, ot, czego w rodzaj u nadwiado
moci? Czy n ie mona by y poza (nie za z tej strony, blis kiej zwie
rzcoci) wszelkimi zoonymi formam i wiadomoci, poza niepo
kojam i i udrkam i , poza nerwow szarpan in i przeyciami d ucho
wym i , w jakiej sferze egzystencj i , gdzie dostp do wiecznoci nie
byby li tyl ko m item? Co do mnie, skadam dymisj z czowiecze
stwa. Nie chc ju i nie mog nadal by czowiekiem. Bo i c jesz
cze mog zrobi w tym charakterze? Pracowa nad jakim syste
mem spoecznym i pol itycznym , albo unieszczl iwi jak pan ien
k? Wyszukiwa n iekonsekwencje w systemach filozoficznych albo
dziaa na rzecz jak iego ideau moral nego bd estetycznego?
Wszystko to wydaje mi si zbyt mao. Zreszt gdyby nawet wydawa
o mi si czym wiel kim ijak to bywa niekiedy) , i tak nie potrafioby
78
Emil Cioran
ognis ta kpiel
Tyle jest drg, ktrym i mona osign odczucie n iemate
rialnoci, e ustalenie w tym wzgldzie hierarchi i to co nadzwyczaj
trudnego , a moe i niepotrzebnego. Albowiem kady przeywa takie
odczucie stosownie do wasnego usposobienia lub w zalenoci od
tego, czym w danym momencie dysponuje. Sdz wszake, i ogn i
sta kpiel d la niej samej to najpodniejsza prba uzyskania tak iego
odczucia. Odcz uwa w caym jestestwie intensywny ar, wszech
ogarn iajce ciepo, czu, jak ronie we mnie pomie i ogarn ia mnie
niby pieko , samemu by bys kawic i iskr - oto co oznacza ogn i
sta kpiel . Jak w kadej innej kpieli nastpuje tu puryfikacja,
oczyszczenie z elementw, ktre zdolne s nawet un icestwi byt.
Czy podnoszce si fale aru I pom ien ie nie pal rdzenia egzysten
cj i, nie trawi czciowo yc ia, nie redukuj porywu do zwykej
aspiracj i odzierajc go z jego wadczoci? Czy poddawanie si ogni
stej kpieli, czucie, jak buzuj w nas, w gbi, fale gorca i jzory
pom ien i , n ie jest osiganiem ju w yciu niematerialnej czystoci ,
jakiej niemater ialnoci podobnej do plsajcego ogn ia? C zy zda
rzajce si w takiej ogn istej kpieli doznania u traty cikoci, znie
sienia siy grawitacj i , nie sprawiaj, e ycie staje si iluzj bd
snem? Ale i to jest czym skromnym wobec odczucia kocowego,
niezwykle wprost paradoksal nego i dziwnego, kiedy to od wraenia
owej n ierealnoci , jak w sennym marzeniu, przechodzisz do in nego
- mianowicie, e zmieniasz si w popi. N ie ma kpieli ognistej ,
ktrej ostatecznym rezultatem nie byby w dziwny zamt pyncy
z odczucia, e zmien iasz si w popi; wtedy istotnie mona mwi
o n iematerial noci. Gdy wewntrzny pomie wypali w tobie wszy
stko, gdy nic j u nie pozostao z twojej jednostkowej egzystencj i
oprcz popiou - jakie jeszcze moesz mie doznanie ycia? Od
czuwam szalecz i nieskoczenie ironiczn rozkosz n a myl , e
kto mgby rozdmucha moj e popioy na cztery strony wiata, e
chyy wicher rozproszyby je natych miast w przestrzen i , gdzie wiro
wayby wiecznie jako wyrzut wobec wiata.
Wyczanie si z ycia
Nie wszyscy l ud zie utracili naiwno, dlatego n ie wszyscy s
n ieszczliwi. C i , ktrzy yl i i yj w naiwnej zgodzie z istn ien iem
(nie z gupoty ani kretynizmu - bo naiwno, jako stan o wiele czy
stszy, wyklucza takie niedostatki - ale z instynk townego, organ icz
nego umiowania naturalnego uroku wiata, ktry naiwno bez
ustannie od krywa), osigaj harmoni i bez reszty wczaj si
w ycie; wtedy jest ono czym godnym zazdroci albo przynajmniej
wysokiej oceny ze strony tych, co bdz po szczytach rozpaczy. Wy
czan ie si z ycia rwnoznaczne jest z cakowit u trat naiwnoci ,
tego zachwycajcego daru , zniszczonego w nas przez poznanie, za
wzitego wroga ycia. Bytowanie w harmon ii z Kosmosem, rado
istnienia i malownicza rnorodno cech j ednostkowych, zachwyt
wobec spontanicznego u roku bytu , niewiadome przeywanie
sprzecznoci , przez co implicite dochodzi do zniesienia ich tragicz
nego charakteru - wszystko to jest wyrazem naiwnoci , stanowi
yzn gleb d l a m ioci i entuzj azmu. Gdy twoja wiadomo nie od
bija bolenie sprzecznoci, oznacza to, e dana ci j est dziewicza ra
do naiwnoci, e nie jeste zdolny do wiadomego odczucia tra
gizmu i mierci, ktre zakada jak zupenie zbijajc z tropu zo
ono i paradoksalne rozprzenie. Naiwno jest nieprzenikl iwa
dla tragizmu, ale za to otwarta na mio, poniewa czowieka naiw
nego nie zeraj wasne wewntrzne sprzecznoci , dysponuje on
wic wystarczajcymi rezerwami, aby uczyni z siebie dar. Dla ko
go, kto sku tecznie wyintegrowa si z ycia, tragiczno nabiera
niesychanie bolesnej intensywnoci, gdy kon tradykcje urzeczywi
stniaj si nie tyl ko w nim samym, lecz i pomidzy nim a wiatem.
Istniej tyl ko dwie fundamentalne postawy: naiwna i heroiczna. Re
szta to tyl ko ich odcienie. Jeli nie chcesz umrze z gupoty, to sens
ma tylko wybr spord tych dwu postaw. A pon iewa dla kogo ,
kto stan przed tak alternatyw. naiwno ju nie wchodzi w gr
(bo jest nader wtpl iwe, czy mona j odzyska) . pozostaje mu tyl ko
heroizm. Postawa heroiczna to przywilej i przeklestwo jednostek
Wyczanie si
ycia
81
O rzeczywistoci ciaa
Nigdy n ie zrozu miem tego, e tak wiel u l udzi uznawao ciao
za zudzen ie , podobnie jak n ie zrozum iem, i mona byo poj mowa
ducha w oderwaniu od dramatu ycia, od jego sprzecznoci i uo
mnoci. Wida z tego, e owi ludzie nie mieli wiadomoci ciaa,
nerww i kadego z osobna organu. Ale te n igdy nie pojm, jak mo
gl i jej nie mie, cho w tej organ icznej n iewiadomoci wyczuwam
zasadn iczy warunek szczcia. C i , co nie oderwal i si od irracjonal
noci ycia, co tkwi wewntrz jego organicznego rytmu poprzedza
jcego wiadomo, n igdy nie osigaj stanu, w ktrym wiado
mo w kadej chwili uobecnia nam realno naszej c ielesnoci. Al
bowiem taka ciga obecno ciaa w wiadomoci j est znakiem naj
gbszego schorzenia ycia. Czy bowiem nie j est chorob zdawanie
sobie bez przerwy sprawy z tego, e mamy nerwy, nogi , odek, ser
ce itd . , uwiadamianie sobie kadej z osobna czci ciaa? Czy nie
j est to znak, e te organy przestaj spenia swoje naturalne fun
kcje? Rzeczywisto ciaa jest jedn z najstraszniejszych form rze
czywistoci. Chciabym zobaczy, czym byby d uch bez wzburze
ciaa, wiadomo - bez wysokiej wraliwoci nerww. Jak ludzie
mogl i pomyle ycie bez ciaa, jak mogl i wyobrazi sobie autono
miczne, pierwotne istnienie ducha? Byli do tego zdol ni chyba tylko
cl, co sami nie miel i w sobie d ucha, l udzie zdrowi i n iewiadom i.
A l b o w i e m d u c h j e s t o w o c e m s c h o r z e n i a yc i a , p o d o
b n i e j a k c z o w i e k j e s t t y l k o c h o r uj c y m z w i e r z c i e m .
I s t n i e n i e d u c h a t o a n o m a l i a y c i a. Z tak wiel u rzeczy ju
zrezygnowaem; czemu nie miabym jeszcze zrezygnowa z d ucha?
A moe rezygnacja jest w pierwszym rzdzie chorob ducha, potem
za dopiero - ycia?
Nie wiem
Nie wiem , co j esl dobre, a co ze, co dozwolone, a co n iedo
zwolone; nie potrafi potpia ani pochwala. Nie ma na tym wie
cie adnego pewnego kryteri u m ani adnej spj nej zasady. Zdum ie
wa mnie fakt, e s jeszcze ludzie troszczcy si o teori poznania.
Jel i mam by szczery, mao mnie obchodzi wzgldno naszego po
znania, jako e ten wiat na poznan ie nie zasuguje. Czsto doznaj
wraenia, jakbym caociowym aktem poznawczym wyczerpywa
wszystkie treci tego wiata, a znw innym razem czuj, e nie rozu
m iem nic z tego, co si wok mnie kbi. Wwczas jakbym smako
wa co gorzkiego, jak d iabelsk, zwierzc gorycz; wtedy nawet
problem m ierci wydaje mi si mdy. Po raz pierwszy uwiadamiam
sobie, jak trudno jest dokadnie okreli t gorycz. Jest tak moe
dlatego, e szukam przyczyn natury teoretycznej , podczas gdy owa
gorycz tryska w jakiej naj zupeniej przedteoretycznej dziedzinie.
W tej chwili n ie wierz absol utnie w n ic i nie mam adnej
nadziei. Wydaj m i si pozbawione sensu wyraenia i obrazy przypi
sujce yc iu urok. Nie mam odczucia przeszoci ani przyszoci,
teran iejszo za wydaj e m i si trucizn. Nie wiem, czy jestem
zrozpaczony, poniewa brak wszel kiej nadziei moe by rwn ie
czym innym ni rozpacz. Nie mgby mnie obrazi aden epitet, bo
nie mam j u nic do stracen ia. Przecie straciem wszystko! I gdy
pomyl, e wanie rozchylaj si kwiaty I ptaki piewaj! Jake to
wszystko j est daleko!
Samotno indywidualna
i samotno kosmiczna
Sa dwa sposoby odczuwania samotnoci : gdy czuj esz si
sam na wiecie i gdy odczuwasz osamotnien ie wiata. Kiedy czujesz
si sam , przeywasz dramat czysto indywidualny; poczucie opusz
czenia mol iwe jest nawet w najwspanialszym otoczen i u natural
nym. W tak im razie wane s tyl ko twoje wasne, subiektywne n ie
pokoje. Wraen ie, e jeste wrzucony i zawieszony w wiecie, n ie
zdolny przystosowa si do n iego, zerany od rod ka, niszczony
przez wasne saboci bd uniesienia, nkany wasnymi niedostat
kam i , obojtny na zewntrzne odm iany wiata, k tre mog by pe
ne blasku albo mroczne, a ty I tak trwasz wewntrz swego ducho
wego d ramatu - oto co oznacza samotno indywid ualna. Odczu
wanie samotnoci kosmicznej , cho zachodzi rwnie w jednostce,
ma rdo nie tyle w jej czysto subiektywnym zamcie, ile raczej we
wraeniu, e ten wiat jest porzucony, w doznaniu zewntrznej n ico
ci. Jest to tak , jak gdyby na raz znikny wszystkie wspaniaoci
wiata, jak gdyby najcelniejszym jego symbolem staa si monotonia
cmentarza. Wielu ludzi okropnie drczy wizja wiata porzuconego,
nieodwracalnie wydanego na pastw l odowatej samotnoci , do kt
rej nie docieraj nawet najsabsze odblaski wieczornego wiata.
Kto jest bardziej n ieszczl iwy - ten, co cz uj e samotno w sobie,
czy te ten, co odczuwa j na zewntrz? Nie sposb orzec. Zreszt
czemu m iabym ama sobie gow nad h i erarchi samotnoci? Czy
by samotnym w ogle to nie dosy?
Samotno Indywidualna . . .
85
jak mj wewntrzny ogie podpal iby go. Nie potrzebuj 7..ad nej pod
pory, zachty ani wspczucia, bo cho jestem najndzniejszym z lu
dzi, czuj si m imo wszystko tak potny, mocny i straszny! Allx>
wiem jestem jedynym czowiekiem yjcym bez nadziei. A to jest
szczyt heroizmu, paroksyzm i paradoks heroizmu. Najwy7..sze sza
lestwo! Aeby zapomnie wszystko, nie by ju niczym, uciec przed
duchem i wiadomoci, powinienem puci jednym oyskiem ca
swoj bezadn, rozproszon pasj. Ja te mam jak nadziej:
nadziej absolu tnego zapomnienia. Ale czy to jeszcze nadzieja, czy
to nie rozpacz? Czy taka nadzieja nie jest negacj wszelkich przy
szych nadziei? Pragn n ic j u n ie wiedzie, nawet tego, e nic nie
wiem. S kd wszystkie te problemy, dyskusje i zoci? S kd tak wiel
ka wiadomo mierci? Caa ta filozofia i to mylenie - jak dugo
jeszcze?
Apokalipsa
Ach, gdyby tak pewnego dnia wszyscy l u dzie, majcy co do
zrob ienia bd zaatwien ia, onaci albo nie, modzi i starzy, kobiety
i mczyni, powani albo lekkomyln i , smutni i wesel i , opucili
swoje m ieszkan ia i biura , rezygnujc z wszel kich swoich obowiz
kw i zada, i wyszli na ul ice oznaj m iaj c, e nic j u nie bd ro
bi . . . Wszyscy ci otpiali ludzie, k trzy pracuj bez adnego sensu
albo udz si, e wnosz co do wsplnego dobra ludzkoci, ktrzy
trudz si dla przyszych pokole zwodzeni naj bardziej ponur i l u
zj, wzil iby w takiej niepowtarzalnej chwili rewan z a cae swoje
m iakie, jaowe i puste ycie, za marnowanie czasu n i e majce nic
ze wzn iosoci wiel k iej przemiany. P ikne byyby w moich oczach
owe chwile, gdy nikt j u nie potrzebowaby kaml iwych mrzonek
ideaw, gdy nie byoby ju mol iwe zadowolenie z bezpored n iego
przeywan ia ycia, wszelka rezygnacj a staaby si iluzoryczna, ramy
za normalnego ycia pkyby raz na zawsze. Wwczas wszyscy, co
cierpi w milczeniu i n ie mi nawet westchn ieniem objawia swej
goryczy, wzniel iby zbiorowy, peen ponurych dysonansw krzyk,
wrzask, od ktrego dziwnych tonw zatrzsaby si z iemia. Rzeki
pobiegyby wtedy szybciej , gry zachybotayby si gronie, drzewa
odson iyby korzen ie niby odwieczn a wstrtn przestrog, ptaki
j yby kraka jak kru ki, przeraone za zwierzta rzuciyby si do
ucieczki, a padyby z wyczerpania. Uniewaniono by wszystkie ide
ay, wierzenia uznano by za bzdury, sztuk - za kamstwo, a mozo
fi - za art. Wszystko dostpioby wywyszen ia i upadku. Spach
cie ziemi uleciayby w powietrze i wiatr roznisby j na wszystkie
strony, roliny krel iyby na tle nieba dziwaczne arabeski, zawie,
groteskowe l in ie, poskrcane, przeraajce figury. Podniosyby si
wiruj ce dziko ogniste trby, cay wiat napen iby si barbarzy
skim omotem , tak by nawet naj marn iejsze yjtko wiedziao, e ko
n iec j est bl iski. Wszystko, co jest form, stanie si wwczas bez
ksztatem, chaos za pochonie swym wszechobejmujcym wirem
wszel k stru ktur, substancj i form tego wiata. Nastpi obka-
Apokalpsa
87
Monopol na cierpienie
Zadaj sobie pytan ie: d laczego cierpi tyl ko niektrzy? Czy
jest j a ka zasada lej selekcj i , ktra spord rzeszy normalnych lu
dzi wyodrbnia specjaln kategor i wybracw, aby rzuci ich
w najokropn iej sze mki? Niektre religie utrzymuj, e to Bstwo
wyprbowuje czowieka cierpien iem albo e poprzez nie pokutuje
on za jak ie zo l u b niedowiarstwo. Tyle tyl ko, e taka koncepcja
moe dotyczy j edyn ie czowieka ywicego iluzje rel igij ne , nie za
kogo , kto widzi, e cierpienie spada na lud z i n iezalenie od ich
wartoci , owszem, czciej nawet na niewinnych I czystych. Warto
nie jest adnym argumentem w przypad ku cierpienia. Zjawiska
cierpienia absol utnie nie sposb osadzi na fundamencie skal i war
toci. Zreszt trzeba by zbada, czy jakakolwiek h ierarchia warto
ci jest w ogle moliwa.
Najdziwniej sz cech l udzi cierpicych j est ich przewiad
czen ie o absolutnoci ich cierpienia kace im wierzy, e posied l i
na n ie monopol. M a m wraenie, e tylko ja cierpi, e cae cierpie
nie tego wiata skupio si we mnie, e tyl ko ja mam prawo do cier
pienia, cho zdaj sobie spraw, e s cierpienia okropniejsze, e
czowiek moe um iera, bo ciao odpada ze kawakam i , i rozsypy
wa si w proch pod wasnym spoj rzen iem , przy pen i wiadomoci
staj c si uud. S cierpienia potworne, zbrodn icze I n iedopusz
czalne. Czowiek zadaj e sobie pytanie: jak to si dzieje, a jel i ju si
d zieje, to jak jeszcze mona mwi o celowoci albo o podobnych
bzdurach? C ierpienie robi na mnie takie wraenie, e n iemal zupe
nie trac odwag. Trac odwag. bo nie poj muj, dlaczego na wie
cie jest cierpienie. Wyprowadzajc je ze zwierzcoci, irracjonalno
ci i demon icznoci ycia mona wyjani Jego o b e c n o w wie
cie, ale n ie mona go uzasad n i. Zreszt cierpien ie, podobnie jak
istnienie w ogle, bodaj nie ma adnego uzasadnienia. Czy istn ien ie
byo kon ieczne? Czy przemawia za nim jaka racja? A moe racj a
istnienia jest wyczn ie immanentna? Moe Istnien ie istn ieje tyl ko
j a ko istnienie? A byt j a ko byt? Dlaczego nie pogodzi si z ostatecz-
Monopol na cierpienie
89
90
Emll Cioran
Monopol na cierpienie
91
Liryzm absolutny
Chciabym eksplodowa cay, od korzeni, wszystkim, co
w sobie mam , ca swoj energi i wszystkimi zasobami , chciabym
popyn wartkim strum ien iem zmieszanych szcztkw, tak by mo
je samozniszczenie stao si bezporedni ekspresj. moim was
nym dzieem, tworem i inspiracj. Bym urzeczywistni si w n isz
czeniu, bym rs w szaleczym wzloc ie poza wszel kie gran ice, i by
moja mier staa si moim triumfem. N iechbym roztopi si
w wiecie, a wiat we mnie, n iechbymy w naszym szalestwie wy
n i l i apokaliptyczny sen , dziwny jak wszystkie wizje koca i wspa
n iay jak wiel kie zmierzchanta. Wtedy z tkan iny naszego snu wyo
n iyby si en igmatyczne splendory i dz iwaczne ksztaty, zdobywcze
cien ie i hal ucynacyj ne gb ie. T fantastyczn sceneri koca ozdo
biaby nadto gra wiate i cieni , i wwczas, gdy n ic ju n ie stawia
oporu, gdy wzlot wiedzie ku nicoc i , a formy rozpkaj si upojone
agoni i zachwytem - wszystko rozrosoby si bezgranicznie w ja
k iej kosmicznej transfiguracj i. Wtedy wszechogie ogarnie cay ten
wiat, a jego pomienie, bardziej zdradl iwe ni kobiecy um iech
i bardziej n iematerialne n i melanchol ia, wzbudz w nas rozkosze
zmierzch u , skompl ikowane jak mier i fascynujce jak nico
w chwilach smutku. Szalecze przeycia s konieczne, aby l i ryzm
uzyska ostateczny swj wyraz, by jego natenie przekroczyo gra
n ice normalnej subiektywnoci. L i r y z m a b s o l u t n y t o l i r y z m
c h w i l o s t a t n i c h , albowiem w nim ekspresja miesza si z rzeczy
wistoci, staje si wszystkim, bytem w pewnej hipostazie. Nie jest
ju czciowym , polednim I jaowym poznawczo uzewntrznie
niem, lecz staje si czci samego ciebie. Tutaj nie jest ju wana
tyl ko wraliwo lub intel igencja, ale cao twojej istoty, cae twoje
ciao, ycie, jego rytm i pulsowan ie. Liryzm totalny, absol utny, to
sam los sprowadzony do absolutnego samopoznania. Taki l i ryzm
n igdy n ie bdzie si wyraa w oderwanych formuach, oo kady a kt
ekspresj i to kawaek c iebie samego. Tute l iryzm ten pojawia si
tyl ko w momentach rozstrzygajcych, kiedy wyraane przeze sta-
Liryzm absol u t ny
93
94
Emil Cioran
Istota wdziku
Wiele jest drg, na ktrych mona oderwa si od ziem i , zer
wa si do wyso kiego lotu ponad paskie i lepe przylgnicie do y
cia. Ale tyl ko w d z i k jest t form oderwan ia si od ziemi, ktra
nie oznacza stargania wizw z irracjonalnymi siami ycia, lecz jest
jedyn ie bezuytecznym skokiem , bezin teresownym wzlotem , w kt
rym naiwny czar i bezrozumny rytm ycia zachowuj ca swoj
wieo. Wszel k i wdzik to wzlot, rado wznoszenia si.
Harmonij ne, pynne ruchy sprawiaj wraenie szybowania
ponad wiatem, zwiewnego , n iematerialnego lotu. Ich spontanicz
no ma w sobie co z lekkoci bijcych skrzyde, z natural noci
umiechu i czystoci wiosennego marzenia. Czy to nie w tacu naj
ywiej urzeczywistn ia si wdzik? Gdy dostrzegamy wdzik ycia,
odczuwamy je jako niematerial ne napicie, jako czysty strumie wi
talnoci , ktry nigdy n ie przekracza gran ic harmonii rzdzcej
wszel kim wdzicznym rytmem. We wszel kim wdziku jest co j akby
zoty sen ycia, bezin teresowna zabawa, e kspansja w samej sobie
jeno, nie na zewntrz, znajdujca granice. Dlatego wdzik promie
niuje m i il uzj wol noci, spontanicznej i bezporedn iej swobody,
czystego , wzrosego pod sonecznymi promieniami marzenia. Roz
pacz to
paroksyzm
indywiduacj i ,
oolesna
i samotnicza
inte
96
Emil Cioran
Istota wdzh;ku
97
98
Emil Cioran
Wieczno a moralno
Dotychczas nikt nie potrafi powiedzie, co jest dobre, a co
ze. I pewne jest, e i w przyszoci dzie tak samo. Zdum iewajca
jest n ie sama ta wzgldno, ale fakt, e nie sposb si obej bez
tych okrele. N ie wiem , czym jest dobro, czym zo, ale dziel uczyn
ki na dobre i ze. Gdyby mnie kto spyta, dlaczego j eden uczynek
uwaam za dobry, a inny za zy, n ie u miabym odpowiedzie. Dziaa
we m n ie jaki instynktowny proces, pod wpywem ktrego oceniam
wszystko przez pryzmat kryteriw moralnych ; kiedy o tej ocen ie
myl pniej , nie znajduj dla niej uzasadn ienia. Moralno staa
si bardzo zoona i pena sprzecznoci, pon iewa jej wartoci nie
konstyt mlj si ju w p o r z d k u y c i a; wykrystal izoway si w re
jonach wobec niego transcendentnych, a ich wizi z irracjonalnymi,
witalnymi popdami s j u sabe. I na czym tu oprze moral no!
Ach , jak nie znosz sowa dobro" - j est tak blade, bez wyraz u !
Moralno mwi: Pracujcie d l a zwycistwa dobra. Ale jak? - Wype
niajc obowiz k i , ywic szacunek, ponoszc ofiary, zachowujc si
skrom n ie itd. Ale to jedynie sowa, nieokrelone i mgliste n ie tylko
pod wzgldem formal nym , l ecz rwnie j eli idzie o konkretn
tre. Aloowiem w obliczu bezporedniego faktu wszel kie zasady
moral ne okazuj si tak p uste , e zadajemy sobie pytanie, czy nie
byoby l epsze ycie bez kryteriw. Mgbym pokocha wiat, w kt
rym nie byoby kryteriw, form ani zasad, wiat absol u tnej nieokre
lonoci. W naszym bowiem wiecie wszystkie kryteria, formy i za
sady s tak mde, e ich pobecno bardziej drani ni najstrasz
liwszy normatywny absol u tyzm. Wyobraam sobie wiat fantazj i
i snu, skpany w pomaraczowych blaskach, gdzie nie mwioby
si j u o dobru i zu , gdzie caa ta gadanina o wanoci norm nie
miaaby ju adnego sensu. A poza tym , skoro rzeczywisto j est
w swojej istocie i rracjonalna, jaki jeszcze moe mie sens poszuki
wan ie norm dla rozgraniczenia dobra od za, jaki sens ma r o z r
n i a n i e czegokol wiek? Moral noci n iepodobna ocali, l udzie za
u trzymujcy, e w obliczu wiecznoci mimo wszystko da si j oca-
I OO
Emil Cioran
Wtcczno<' a moral no
1O1
Chwila i wieczno
Wieczno zrozumiaa jest tyl ko gdy rozwaa si j jako do
wiadczenie, w aspekcie podmiotowego przeycia. Obiektywne poj
cie wiecznoci nie ma adnego sensu dla j ednostk i , bo jej skoczo
no w czasie wykl ucza moliwo przeywan ia nieskoczonoci
czasu , wiecznoci jako nieograniczonego trwan ia, jako procesu nie
majcego gran icy w czasie. Dowiadczenie wiecznoci zaley od i n t e n s y w n o c I podmiotowego przeywania, n ie za od jakiej istoto
wej obiektywnoci bd od cigego trwania. Wejcie w wieczno
moe dokona si tyl ko przez transcendowanie czasu , poprzez uchy
lenie si od cigego nastpstwa chwi l . Konieczna jest dramatyczna
i wytona walka z czasem, aby po przezwycieniu mirau nast
pstwa momentw pozostao j u tyl ko doj mujce, ostre przeywanie
chwi l i , ktre Istotnie rzucioby ci w wieczno. W j a ki sposb abso
l utne przeycie chwil i umol iwia przystp do wiecznoci? Ot wy
czulenie na stawanie si I czas j est wyn ikiem odczucia niewystar
czalnoci chwil , ich wzgldnoci i uwarunkowa. Ludzie majcy wy
ostrzon wiadomo czasowoci przeywaj kady moment z myl
o nastpnym, o dal szym ich cigu i przemianie. Tak zatem wiecz
no dostpna jest tyl ko poprzez elimi nacj zwizkw nastpstwa ,
w przeywaniu chwili w sposb absolu tny. W kadym dowiadcze
niu wiecznoci jest skok i transnguracj a , skoro do osignicia po
godnego spokoj u , j a ki daje kontemplacja wiecznoci , kon ieczne jest
tak wiel kie uprzednie napicie, e tyl ko nieliczni l udzie s do niego
zdolni. Znaczenie owej kontemplacj i nie jest zwizane z j ej dugo
trwaoci ani intensywnoci. Powrt do zwyczaj nych przey n ic
nie uj muje z podnoci tego Intensywnego dowiadczenia. Wana jest
tyl ko c z s t o t l i w o tej kontemplacji. Tylko w czstych dowiad
czeniach mona pozna upojenie wiecznoci, stan czystego zachwy
cenia, w ktrym transnguracj e przyoblekaj si w subtel ne, niemate
rialne aureole; rozkosze maj wwczas w sobie co nadziemskiego,
co urzekajco i wietlicie transcendentnego. Wyodrbnienie chwili
z ser ii chwil obdarza j j akim absol u tem - nie w sposb obiektyw-
Chwila I wieczno
1 03
Historia a wieczno
N ie pojmuj, jaki j eszcze moe m ie sens ycie w histor i i, po
siadanie ideaw, mylenie o kul turze albo o problemach spoecz
nych. Znudziy mnie kul tura i historia; j est ju dla mnie prawie nie
mol iwoci wspuczestnictwo w szamotaninie wiata historycz
nego, w doczesnych ideaach i aspiracjach. Historia to co, co trze
ba przekroczy. Przekroczy za histori moesz tyl ko wwczas ,
gdy przeszo, teraniej szo I przyszo nie maj ju d l a ciebie
ad nego znaczenia, gdy jest cl obojtne,
k i e d y i g d z i e yjesz. Ja
Historia a wieczno
1 05
Nie by j u czowiekiem
Przekonuj si coraz bardziej , e czowiek to nieszczl iwe
zwierz porzucone na tym wiecie, zmuswne szuka sobie wasnego
sposobu ycia, jakiego przed nim nalura jeszcze nie znaa. Na skutek
swojej tak zwanej wolnoci cierpi on o wiele bardziej , ni w jakiejkol
wiek moliwej niewol i egzystencji natural nej . Dlatego nie jest dla mnie
dziwne, e czowiek zazdroci niekiedy kwiatu bd innej ro.l inie. Pra
gnc y jak rolina, wzrasta cx:l korzenia, rozkwitajc i usychajc
w blasku soca w najpeniejszej niewiadomoci , pragnc zespoli
si najgbiej z pcx:lnoci ziemi, sta si bezimiennym wyrazem ycio
wego procesu - czowiek daje dowd rozpaczl iwego zwtpienia
w sens czowieczestwa. Zreszt dlaczego nie miabym zamien i si
z kwiatem? Wiem, co znaczy by czowiekiem , mie ideay i y w hi
storii. Czeg jeszcze mog po tym wszystkim si spodziewa? By
czowiekiem to z pewnoci wiel ka rzecz; poznajemy tym sposobem
jedn z najgbszych traged i i , d ramat niemale monumental ny, gdy
bycie czowiekiem oznacza uczestnictwo w porzdku istnienia cako
wicie nowym, bardziej skompl ikowanym i dramatyczniejszym ni po
rzdek naturalny. W miar, jak schodzimy z poziomu czowieka ku
przyrodzie nieoywionej , in tensywno tego dramatycznego zjawiska
stopniowo sabnie, a wreszcie zanika. Czowie k objawia coraz sil niej
sz tendencj do monopol izacj i dramatu I cierpienia wiata. Tote
zbawienie jest dla problemem nadzwyczaj palcym I trudnym do roz
wizania. N ie mog chlubi si tym , e jestem czowiekiem, bom prze
y ten fakt a do korzeni. Tyl ko cl, ktrzy swojego czowieczestwa
n ie przeyli z najwiksz Intensywnoci , mog odczuwa z n iego
d um, gdy dopiero p r a g n sta si ludmi. Tute ich zachwyt jest
naturalny. Pord l udzi s tacy, ktrzy o niewiele tylko wykroczyl i
poza zwierzc lub rolinn form istnienia, jest tedy zrozumiae, e
podziwiaj oni czowieczestwo i pragn go. C i j ednak, ktrzy po
znal i , co znaczy by czowie kiem, chciel iby sta si czym kolwiek byle n i e czowiekiem. Gdyby to byo moliwe, co d n ia zmieniabym
si w jak i nn form zwierzc albo ro l in n. Zaznabym wic by-
l 07
Magia i fatalno
Trudno mi wyobrazi sobie rado l udzi obdarzonych wra
l iwoci magiczn, tych , co to czuj, e mog wszystko, tych, kt
rym aden opr nic wydaje si zbyt wie l k i , dla ktrych nie ma prze
szkd nie do pokonania. Magia zakada takie zjednoczenie z y
ciem, e wszelki przejaw subie ktywnoci staje si wyrazem wszech
pulsu ycia. Jest w magii pene, cakowite stopienie si z przepy
wem ycia, buj na sia aktywnoci zgodnej z immanentnym tego y
cia u kieru nkowaniem. Wraliwo magiczna moe prowadzi tyl ko
do radoci, nie istnieje bowiem dla niej w wewntrznej strukturze
istnienia n ic n ieodwracal nego, nieuniknionego i fatalnego. Czu, e
wszystko moemy, e absolut jest w naszej doni , e buj ny nadmiar
w nas to nadmiar tego wiata, e gorczkowym i potnym rytmem
bij e w gbi nas puls wszechwiata, e sam i jestemy wiatem, e
istn ienie jest do pomylenia tylko o tyl e, o ile przepywa przez nas,
od najdywa sens wiata a ktua l izujcy si w kadej chwili w naj pe
n iejszej e kspresj i - to zapewne forma radoci, ktr trudno sobie
nawet wyobrazi i ktra jest wycznym przywilejem udzi obdarzo
nych wraliwoci magiczn. Dla magii nie istniej choroby, albo,
jeli istn iej, to ogldowi magicznemu wydaj si na tyle uleczalne,
e rozpywa si ich aura fatalnoci. Magiczny optym izm widzi wszy
stko w aspekcie rwnowanoci, std te il uzoryczne wydaj mu si
wszel kie prby i ndywidual izacj i choroby i stosowania do niej zr
nicowanych terapii. Magia kwestionuje i odrzuca wszystko, co jest
w yciu negatywnego, wszystko, co w d ialektyce ycia jest natury
demonicznej . Mie wral iwo magiczn to nie rozumie n ic z wiel
kich spraw cierpienia, by lepym na to, co w yciu beznadziej nego,
fatal nego i ndznego, na l os i mier. I l uzje magii neguj w wiecie
n i e o d w r a c a l n o , neguj mier jako n ieuchronn i powszech
n rzeczywisto. Subiektywn ie jest to co bardzo wanego, gdy
rodzi w czowieku stan bogoci i euforycznego u n iesien ia , yje on
bowiem tak, ja kby nigdy nie m ia umrze. W rzeczy samej cay prob
l em mierci , z ktr czowiek staje twarz w twarz, sprowadza si
Magla I fatalno
1 09
zupenie bahych,
1 1O
Emil Cioran
wa. Tak atwo jesl zaleca rado tym , k trzy radowa si n ie mog !
Jake bo mona si cieszy , gdy w kadej chwi l i drczy nas obsesja
szalestwa! Czy ci, co z tak atwoci zalecaj rado, zdaj sobie
spraw, co to znaczy lka si nadchodzcego obd u , co to znaczy
zakoczy
przeywanie
dramatycznych
chwil
agonii
Magla I fatalno
11 1
1 12
Emil Cioran
1 14
Emil Cioran
1 15
1 16
Emil Cioran
mioci we wzajemnym
m idzypciowym
1 17
wiato i ciemno
Jak bezsensowne s wszel kie filozoficzne i historyczne in
terpretacje re lgll, najlepiej bodaj ilustruje absol u tne n iezrozum ie
n i e sensu dualizmu wiato-ciemno w religiach orientalnych I we
wszel kiej mistyce. Interpretacje te utrzymuj, e wyn iesienie wiata
i ciemnoci do rangi zasad metafizycznych ma jakoby swoje rdo
w obserwacj i regularnego nastpstwa dni i nocy; dzie reprezento
waby tu zasad ycia, noc - tajemnic i mier. Pozornie wykad
n ia taka jest jak naj bardziej naturalna. Dla kogo wsza ke, kto po
szukuje gbszych determinan t, jest ona - podobnie jak wszystkie
W}janienia zewntrzne - cakowicie niewystarczajca. Problem
wiata i ciemnoci zwizany jest z problemem stanw ekstatycz
nych. N ie sposb przypisywa temu d ual izmowi tak wiel kiej warto
ci ekspl ikatywnej , jel i si n ie poznao dziwacznej i zoonej obse
sj i uwizienia - jednoczesnego. bd sukcesywnego - przez siy
wiata albo ciemnoci. W stanach ekstatycznych cienie m ieszaj
si z iskram i , taczcymi w ciemnociach dziwny taniec; buduj
one dramatyczne wizje z momental nych byskw I tajemniczych ,
przelotnych cien i , konstruuj prawdziwy wachlarz niuansw za
wartych midzy wiatem a ciemnoci. N le sam przecie ten proces
jest tak niezwyky, lecz to, e owada on tob, zagarn ia ci i osacza.
Szczytu ekstazy dosigasz w kocowym odczuciu, kiedy zdaje cl si,
e umierasz od wiata i ciemnoci. Niesychanie dziwne jest to, e
w ekstatycznej wizj i znikaj wszystkie dookolne obiekty, wszystkie
zwyczajne formy, w ktrych nastpuje zrnicowanie wiata. Istnie
je ju tylko monumentalna projekcja cieni i wiate. Jak dochodzi
do tej selekcj i i oczyszczenia, trudno wyjani, podobnie jak trudno
W}jani ich wadz urzekania i dom inacj i oraz n iematerialno.
Jest w kadym ekstatycznym uniesieniu jaka nader ciekawa de
mon iczno . . . Kiedy zatem z caego wiata pozostaje w ekstazie tyl
ko ciemno i wiato, jake nie przypisa im charakteru absolu tne
go? Zwyczajna konstatacja zewntrznej naprzemiennoci tych dwu
aspektw nigdy nie mogaby doprowadzi do tak radykalnej absol u-
wtalo I ciemno
1 19
Rezygnacj a
Zobaczye staro, cierpienie i mier, i powiedziae sobie,
e przyjemno to zudzenie, e wszyscy, co uywaj rozkoszy, zu
penie n ie pojmuj niestaoci rzeczy. padaj wic upem najwi
kszej Il uzji. Wwczas ucieke od wiata, przewiadczony o ulotno
ci pikna i wszystkiego, co wspaniae. Rzeke: n ie powrc tu, a
nie uwolni si od narodzin, staroci i mierci.
W kadym wyrzeczeniu si jest wiele pychy i cierpienia. Za
m iast usun si moliwie dyskretnie, bez buntu I n ienawici, oz
najmiasz z patosem i zad ufaniem, e inni s we wadzy n iewiedzy
i zudzen ia, potpiasz przyjemnoci i rozkosze , jakimi napawaj si
ludzie. Wszyscy, ktrzy zrezygnowal l ze wiata i oddal i si prakty
kom ascetycznym gdzie na pustkowiu , uczynili to w przekonan i u ,
e w sposb radykalny przezwyciyli czowiecze uwarunkowan ia.
Doznanie subiektywnej wiecznoci dao im il uzj cakowi tego wy
zwolenia. Jednake ich niezdolnoci do prawdziwego wyzwolenia
dowodzi ich potpien ie rozkoszy i pogarda dla ludzi, yjcych tyl ko
po to, by y. Jel ibym nawet odszed na najstraszniejsz pustyn i,
wyrzekajc si wszystkiego i yjc w absol utnej samotnoci , n igdy
bym n ie mia ywi wzgardy dla przyjemnoci i dla l udzi, ktrzy j
dziel. Skoro przez wyrzeczenie si wiata i samotno i lak napra
wd n ie zdobywam wiecznoci. lecz umieram cakiem jak wszyscy
inni, dlaczego miabym nimi pogardza I nazywa moj d rog j edy
nie prawdziw? Czy wszyscy wielcy prorocy nie s przypadkiem po
zbawieni dyskrecj i i zrozu mienia dla czowieka? Widz cierpienie,
staro i mier, i uwiadamiam sobie, e n ie mona ich przezwy
ciy. Czemu tymi konstatacjami miabym mci przyjemno in
nych? C jeszcze oprcz rezygnacj i moe m ie urok d la tego. kto
stan twarz w twarz z tymi faklami i przey je w gbokim prze
wiadczen iu o ich n ieubaganej wiecznotrwaoci? Tu zupenie zro
zumiae. Cierpienie prowadzi do wyrzeczenia si. Gdybym wszelako
zaraz i si trdem, nie potpiabym radoci innych. Albowiem
w kadym potpieniu jest wiele zawici. Buddyzm i chrzecijastwo
Rezygnacja
121
1 22
Emil Cioran
Rezygnacja
1 23
w melodii. Wwczas zupenie j u nie wiesz, czy twoja mio jest snem,
czy rzeczywistoci. Nieuchwytno, ktr nadaje rzeczywistoci to
przeksztacen ie w melodi wszystkiego, co zachodzi podczas bezsen
noci, rodzi w duszy czowieka n iepokj i wzburzenie, nie na tyle jed
nak s ilne, aby przyprawi go o wszechobejmujc trwog. ale przecie
zachowujce wszelkie cechy n iepokoju i poruszenia natury muzycznej .
Sama nawet mier, nie przestajc by wstrtna, otacza si aur ja
kiej powszechnoci nocy, ktrej niepochwytna przejrzysto, cho
jest wytworem iluzj i , ma przecie charakter muzyczny. Jednake smu
tek tej powszechnej nocy jest dokadnie taki jak smutek orientalnej
muzyki, w ktrej tajemnica mierci przewaa nad tajemnic mioci.
1 24
Emil Cioran
Czyi- sama ona nie dosiga szczytu? Czy nie dochodzi w niej do jedy
nego w swoim rodzaju paroksyzmu , ekstatycznego p::>nad wszelkie
wyobraenie? Ale ciekawe w m ioci jest to, e usuwa ona seksualno
z centrum wiadomoci, cho mioci bez pierwiastka seksual nego
wyobrazi sobie n ie sp::>Sb. Wwczas ukochana istota ronie w tobie
obsesY.i nie, oczyszczona, otoczona nimbem transcendencji i intymno
ci jednoczenie, w ktrego migotl iwych byskach seksualno jawi si
jako co drugorzdnego - jeli n ie w sp::>sb rzeczywisty i realny, to
przynajmniej subiektywnie i w wyobrani. Nie istnieje m idzy pciami
mio duchowa, lecz tyl ko pewna organiczna transfiguracja, moc
ktrej kochana osoba zadomawia si w tobie i yje w twoim ciele , tak
e na koniec daje ci zudzenie d uchowoci. 'fylko w takich warun kach
moliwe jest doznanie roztapian ia si, kiedy caym ciaem wstrzsa
wiei ki dreszcz, kiedy nie jest ju ono przeszkod i materialn zawad,
lecz ponie wewntrznymi ogniami i przenikaj je niep::>c hwytne Iluidy.
Pocaunek mol iwy jest tyl ko przy tym odczuciu roztapiania si, naj
gbszego i podnego zjednoczenia. Egzystencjalnie i antycznie pocau
nek o wiele bardziej przybli?..a ci do najgbszej istoty ycia n i duga
i skomplikowana refleksja. Jako nie p::>przez formy i kategorie dosi
gamy rzeczywistoci naj istotniejszych. Czy co tracimy, jeli dochodzimy
do n ich w sp::>Sb niewiadomy i naiwny? Ile u tracie, czujesz tylko, gdy
jeste wiadomy. Nie sdz, iby dostp do esencj i I gbi ycia byt za
mkn ity dla tych, co nigdy nie zapuszczali si na cieki ducha .
Rezygnacja
1 25
ycia, nowa
126
Emil Cioran
przed kiem i powicil lby cay kraj , byleby zanu rzy si sen ,
w niewiadomo, ktrej brutal n ie pozbawia ich zgorzkniay, prze
nikl iwy umys i chaos bezsennoci. Jest wiel ki, nieskoczony zwi
zek m idzy bezsennoci I rozpacz. Zastanawiam si, czy moe ist
nie rozpacz bez bezsennoci, czy moliwa jest zupena utrata na
dziei bez pomocy bezsennoci. Rnica midzy piekem i rajem mo
e by tylko ta, e w raj u moesz spa, kiedy zechcesz, w piekle nigdy. Czy Bg nie pokara czowieka w ten sposb, e odebra mu
sen , da za - poznanie? I czy w niektrych wizieniach najstrasz
l iwsza kara nie polega na tym , e nie pozwalaj ci si pooy? Od
bezsen noci strasznie cierpi szalecy; std ich okropne depresje,
obrzydzenie do ycia i skonnoci samobjcze. Jest n ie do pomyle
nia, by kocha ycie, kiedy n ie moesz spa. No i to poczucie, e si
zapadasz, pograsz, walisz si w jak gbi, jak gdyby n urkujc
w nico. To doznanie rodzi si w momentach jawy absol utnej ; czy
nie wskazuje ono na jak form obd u? Samobj cy, rzucajcy si
do wody albo skaczcy z wysokich budynkw, czyni tak z pewno
ci pod wpywem lepego Impulsu I obkaczego pocigu do ot
chan i. Ten , kto n ie dozna wstrzsu wyobraaj c sobie, e sam po
gra si w gbokiej ton i; kto nie odczu, czym moe by opadanie
bez koca, koziokowanie w coraz gbszych morskich odmtach,
jakby chcia uciec od wiata, aby zamieszka na dnie oceanu l ub
morza; ten, komu obce jest dojmujce odczucie, e opisuje krgi
w powietrzu, krelc absurdalnie skompl ikowane arabeski albo wi
rujc n iczym kosmiczny kurz - ten nigdy n ie zrozumie podoa
straszl iwego przycigan ia nicoci, pod ktrego wpywem niektrzy
l udzie decyduj si na najwysze wyrzeczenie.
Rezygnacja
1 27
1 28
Emil Cioran
Pikno pomieni
Cay urok ptomleni jesl w Ich zniewalajcym, dziwnym plsa
niu, gdzie poza kalegor iami harmonii, proporcj i i miary. Czy n iepo
chwytne wzloty pomien ia nie s dobrym symbolem wdziku i tragedii,
naiwnoci i rozpaczy, rozkoszy i smutku? Czy w ich n iszczcej przej
rzysloci, w ich palcej niematerial noci nie ma jakiej lekkoci, po
lotnego zrywu, ktre s nastpstwem wielkich oczyszcze, wielkiego
wewntrznego aru? Gdyby tak un iosy mnie poryw i transcendencja
ptomieni, gdyby rzuciy mnie w gr ich podstpne, subtelne energie,
tak bym zacz szybowa wrd morza ptomien i, bym spala si jak
eteryczn m ierci, niby we nie! Dziwne pikno ptom ieni kryje si
w tym, e daj one zudzenie mierci wzn iosej i czystej , czego jak la
zur nieba o brzasku. Czy to nie znamienne, e o mierci w ptomle
niach mwimy tyl ko w zwizku z Istotami uskrzydlonymi, lekkimi
i wdzicznymi? mier w ptomieniach kojarzy nam si z opaleniem
skrzyde, ze mierci niematerialn. Czyby tyl ko motyle umieray
w ptomieniach? A ci, ktrzy umieraj od ognia, jaki nosz w sobie?
1 30
Emll Cioran
Plc;kno pomieni
13l
Powrt do chaosu
Nue, z powrotem do prachaosu, chaosu absol utnego! Reali
zuj my w sobie, podmiotowo, proces odzwierciedl ajcy zagbian ie
si w najpierwotniejszy zamt, w wir rodzcego si wiata. Niechaj
budzi si w nas i ronie poryw ku kosmicznemu prakbowisk u , j e
szcze sprzed zaistnienia form, sprzed indywiduacj i . Niech cae na
sze czucie pulsuje od tego wysiku i szalestwa, niech ttni tymi
pomieniami i otchaniami. Niech znikn w nas prawa tego wiata,
jak te wszel kie jego regul arnoci , krystalizacje i struktury, tak by
my poprzez owo roztopienie si I powszechne rozchwianie uzyska
li peny dostp do absolutnego wiru. Gdy znikn ju prawa i byty
jednostkowe, bdziemy mogl i subiektywnie odtworzy drog od
kosmosu do chaosu, od natury do prajedni, od formy do wiru. Roz
proszenie wiata stanowi odwrotno kosmicznej ewolucj i , proces
wsteczny, retrospektywny. Wywrcon na nice apokal ips, wypywa
jc wszake z tej samej wral iwoci I z tych samych aspiracj i . Al
bowiem nikt nie moe pragn powrotu w chaos, jel i wczeniej nie
pozna gronego I bolesnego oszoomienia wizj apoka l ipsy.
Ach, jakiej trwogi i radoci dowiadczam na my l , e raptem
pochwyciby mnie wir prachaosu, jego zamt i paradoksalna syme
tria! Symetria tego wiru to jedyna bezadna symetria, pozbawiona
formalnej doskonaoci i geometrycznego sensu.
Jednake w kadym wirze kryje si mol iwo przyszej for
my, tak jak w chaosie spoczywa moliwo kosmosu. Chciabym y
w pocztkach wiata, ogarnity demonicznym wirem pierwotnego
bezadu. Niechby nawet istniay we mnie mol iwoci formy, i nie
chby adna nie zostaa skutecznie zrea lzowana. Wszyst ko niech wi
bruje wszechogarniajcym niepo kojem pocztkw, jak gdyby bu
dzc si z nicoc i.
Mog y tyl ko u pocztku albo u kresu tego wiata.
Ironia i autoironia
Kiedy z zaciekoci odrzuci wszystko, raz na zawsze
skoczye ze wszystkimi formami egzystencj i , gdy nic j u nie opie
ra si twojemu pdowi do absolutnej negatywnoci - z kim jeszcze
moesz czu si zwizany oprcz samego siebie, z kogo jeszcze ,
prcz samego siebie, mgby si mia i paka? Gdy w twoich
oczach zawali si cay wiat, n ieuchronnie upadasz I ty. Bezgrani
czno ironi i un iewania wszystkie treci ycia. Nie mwimy tu
0
l 34
Emil Cioran
O ndzy
Gdy myl o tym. e ndza Jest najcilej zwizana z egzy
stencj czowieka, wiem, e nie mgbym si podpisa pod adn
teori ani doktryn reformy spoecznej . Wszystkie wydaj mi s i
rwnie gu pie I bezuyteczne. Nawet milczenie zdaje mi si krzy
kiem. Zwierzta, yjce wszak pod przymusem wasnej natury, nie
znaj ndzy, bo nie znaj hierarchii i zalenoci wzajemnej . Zjawi
sko ndzy pojawia si wycznie u czowieka, bo tyl ko on umia
swojego bl iniego uczyni swoim poddanym. adne zwierz nie szy
dzi z innego. ktre jest do niego podobne Jak kropla wody do dru
giej . Tyl ko czowiek jest zdolny do takiej s a m owzga r dy.
Cae miosierdzie wiata podkrela tylko jeszcze wyran iej n
dz, ukazujc j jako jeszcze okropniejsz i bardziej niezrozumia,
ni gdyby bya zupenie zostawiona wasnemu losowi. Poclobnie jak
krajobraz ruin, widok ndzy bol i cl wskutek pustki po czowieku,
wskutek 7,al u, e ludzie nie zmieniaj radykalnie tego, co zmieni jest
w ich mocy. Z drugiej strony oclczucle to czy si z in nym - imma
nencj i i wiecznoci ndzy, jej nieuchronnoci i fatalnoci wszdzie
tam, gdzie yje czowiek. Chocia wiesz, e ludzie mogliby wyelimino
wa ndz, zdajesz sobie przecie spraw z jej odwiecznoci; w ten
sposb rodzi si w tobie jaki niezwyky, gorzki niepokj , jaki para
doksalny wewntrzny zamt, tak e widzisz czowieka w caej jego li
chocie i ndzy. Albowiem ndza obiektywna, spoeczna, Jest tylko bla
dym oclblaskiem n ieskoczonej wewn trznej ndzy czowieka. Gdy
myl o ndzy, przechoclzi ml wszel ka ochota do dalszego ycia. Wa
ciwie powinienem oclrzuci piro i pj do jakiej rudery, aby wspo
mc mieszkajcych tam biedakw, bo przecie byby to skuteczniejszy
dowd czowieczestwa ni napisanie ksiki, ktra przyczyni si je
dynie do jeszcze silniejszego zatrucia tego nieszczsnego, samotnego
Wiata. Opada mnie miertelna beznadziej a na myl o straszl iwej n
dzy czowieka, o Jego zgnistwie i zgangrenowaniu. Tu zwierz rozum
ne (powiedzmy!) bierze si za budowanie, za teorie, pasjonuje si ideo
logiami w obliczu ndzy, zamiast zrzuci z siebie wszystko w gecie
1 36
Emil Cioran
U cieczka z krzya
N ie l ubi prorokw, tak jak nie l ubi le wielkich fanalykw,
ktrzy nigdy nie zwtpili w swoj wiar I posanniclwo. Warto
prorokw mierz ich zdolnoci do zwtpienia, czstotl iwoci na
chodzcych ich chwil prawdziwej mki, drczcego jasnowidzenia.
Albowiem w wtpl iwociach prorokw jest wicej niespokojnego
wzburzenia ni w zwlpieniu innych udzi, chocia tylko w zwtpie
niu prorocy i fanatycy s naprawd I u d z c y. Reszta la dogmat , ka
zan ie, moralislyka i pedagogia. Chc uczy innych, zbawia, wska
zywa drog do prawdy, zmienia bieg losw innych , tak jakby ich
prawdy byy lepsze od prawd ludzi , ktrych nauczaj. Kryterium
wtpienia jest jedynym, jakie pozwal a oclrni ich od maniakw.
Czy jednak nie zaczynaj wtpi zbyt pno? Ten, ktry uwaa si
za syna Boga, popad w zwtpienie dopiero w oslatnich chwilach;
jako prawdziwym zwtpieniem Chrystusa byo la, ktre poczu na
krzyu , n ie za to na Grze. Jeslem przekonany, e Jezus na krzyu
pozazdroci losu najpospoli tszemu z udzi, I gdyby mg. ukryby
si w najdalszym zaktku wiata , gdzie nikt nie daby od n iego
nadz iel albo zbawienia. Gdy za zosta sam z rzymskimi onierza
m i , jestem pewien, e prosi ich, by go zdjli, by wyj li mu gwodzie,
eby mg uciec jak najdalej od l udzi, w miejsce, gdzie nie dociera
yby do n iego echa ich cierpie. N ie iby Jezus utraci w Jednej
chwil i wiar w swoje posann ictwo i ide - zanadto by owiecony,
eby by sceptykiem - ; idzie o to, e mier z a i n n y c h o wiele
trudn iej znie ni wasn, bdc wszak wypen ien iem osobistego
losu. Jezus znis ukrzyowanie, wiedzia bowiem, e tylko dziki
ofierze z siebie samego zapewni triumf wasnej Idei.
Tego wanie daj l udzie: eby mogl i ci uwierzy, musisz
wyrzec si wszystkiego, co twoje, a potem samego siebie. Ludzie s
li, zbrod niczy; chc twojej mierci jako gwarancj i prawdziwoci
twoj ej wiary. Dlaczego podziwiaj teksty, ktre powstay w wyniku
dugotrwaego przelewu krwi? - Bo to oszczdza im c ierpie albo
te daje im zudzenie cierpienia. Chc midzy wierszami widzie
1 38
Emil Cioran
Ucieczka z krzya
1 39
Kult nieskoczonoci
Gdy mwi o n iekocwnoci, zawsze czuj, e ogarnia mnie
jaki zewntrzny I wewntrzny wir. Jest to tak, jakby z egzystencj i upo
rzdkowanej prawam i i formami przeskoczy w jaki koomt fal ujcy
z prdkoci myli, kaprynie I nierwno, w bezmiernej przestrzen i.
Bieg tej wowej l inii prowadzi ku jakiemu odwiecznemu, niedost
pnemu punktowi. Im bardziej ten punkt przemieszcza si w niepojt
I nieokrelon dal , tym bardziej zdaje si rosn natenie wiru. Jego
wygicia I falowania nie maj nic z lekkoci wdz iku , l ecz op isuj
skomplikowane l inie, podobne kosmicznym pomieniom. Wszystko
dry i chybocze si, jak w piekle. Rzekby, i cay wiat porusza si
w przypieszonym , obkaczym rytmie, jak gdyby zb iaa si apoka
lipsa. Nie ma gbokiego doznania nieskocwnocl bez owego dziwa
cznego oclczucia zawrotnego nadcigania kosmicznego koi1ca, kresu
wszechwiata. Paradoks nieskoczonoci polega na tym oclczuciu
zbliania si absolutnego kresu, i jednoczen ie - na niemol iwoci
tego zbliania si. Albowiem nleskocwno - w przestrzeni, jak
I w czasie - nie wiedzie do niczego.
Wszelka nieskoczono, zarwno odniesiona do przeszo
ci, jak i do przyszoc i , zawsze zbija z tropu. Co niby urzeczywistni
si w przyszoci, skoro mamy za sob wieczno, w ktrej mogo
si urzeczywistni wszystko, cokolwiek? Jak przyszo moe przy
nie to , czego nie daa nam n ieskoczono przesza? Gdyby wiat
m ia sens , ju dawno by si on objawi i znal ibymy go. Jak mona
sobie wyobrazi, e ten sens zrealizuje si w przyszoci, skoro ju
powinien by si ukaza? wiat nie ma adnego sensu nie tylko dla
tego , e w swojej istocie jest irracjonalny, ale i d latego, e jest nie
s koczony. Sens da si pomyle tyl ko w wiecie skoczonym,
w ktrym mona dokd dotrze, w ktrym s granice powstrzymu
jce nasz regres, w ktrym istniej punkty pewne i wyodrbn ione,
tak by mona byo u tosami wiat z Jak h istori dc do po
wszechnego, okrelonego cel u - tak jak gosi idea postpu. Nie
skoczono nie prowadzi do niczego, gdy wszystko w niej jest
Kult nieskoczonoci
141
142
Emil Cioran
Kult nieskoczonoci
1 43
Banalno i transfiguracj a
S koro nie umieram natychmiast i s koro n ie mog posi
naiwnoci, gupot j est wykonywanie przeze mnie codziennych,
zwyczaj nych I pospolitych gestw. Wszystkimi sposobami przezwy
cia trzeba banalno, urzeczywistnia za transfigu racj, ktra
nie jest niczym innym jak tylko urzeczywistnieniem wyrazu absolut
nego. Ze smutkiem myl o tym , e l udzie przechodz obok niej ,
lekcewa swoje przeznaczenie i zuywaj si w przyziemnoci .
D laczego nie miel ibymy w kadej chwili y w napiciu , bezustan
nie podsyca w sobie coraz janiejsze wiato, oszaamia si g
biami mroku? Czy n ie powinn imy wszelkim przygodnym treciom
w nas nadawa nieskoczonego wyrazu? Czemu n ie miel ibymy
wyciga z cierpienia wszystkiego, co ono moe da, albo tak dugo
wiczy si w umiechu, a dotrzemy do tej strefy ycia, gdzie ma on
swoje rdo? Jak wszyscy, mamy r c e , ale ja ko nikt nie myli
o ich uprawie, o nadan iu im - poprzez del i katno, n iuanse, pozy
cje - ekspresyjnoci absol utnej . Lubimy podziwia je na obrazach,
mwi o ich symbol ice, ale nie potrafimy zmusi ich do wyraania
naszej wasnej osobowoci , do objawiania wszelkich naszych we
wntrznych porusze. A wic niech twoja do bdzie zjawiskowa,
niech to bdzie do przezroczysta jak odblask czego niematerial
nego, do nerwowa , napita a do skurczu. Albo te cakiem inna
- cika, grona , twarda i budzca lk. Obecno doni , ich wy
gld, powinny by czym wicej ni rozmowa , ni pacz, umiech
l ub modlitwa. Albowiem donie mog m le oczy wwczas, gdy oczy
spogldaj
wewntrz.
owoc cia_gcj
f3analno
lransfiguraeja
1 45
owie
, , Jest dla innych utrudzeniem , gbokim zmczeniem al bo
cnosc
gdy
m
e an uje
J0esl pod na, istotna.
cen 1 e 1n . w kad ym przypadku
fl uidem. ktry ogarnia ci i przyc iga n iby
ak i m niepochwytnym
l udzi nie istniej fadne prnie, pustki
takich
Dla
iemate r ial ny oplot.
ln lclwo bdce re
ani niecigoc i , l ecz lylko komu n ia , wspuczes
racj i , w ktrej szczyt to nie tyl
z ultat em owej nieustan nej transfigu
uobecnienia
ko zawr t gowy, ale i rozkosz. Jednake do takiego
wiel kich
tak
potrzeba
siy,
oddziaujcej
rzemonie
p
si . pen ego
,
146
Emil Cioran
Banalno l transfiguracja
1 47
1 48
Emil Cioran
Banalno I transfiguracja
1 49
1 50
Emil Cioran
Banalno I transfiguracj a
151
1 52
Emil Cioran
1 53
1 55
1 56
Eml Cioran
1 57
1 58
Emil Cioran
1 59
uie cieszy si z tej niemol iwoci, ma tyl ko jedn drog zbawienia ktrej wszake n igdy n ie odnajdzie .
1 60
Emil Cioran
Wszys tko jest mol iwe i n ic nie jest mol iwe, wszys tko jest
dozwolone - i n ic nie jest dozwolone. W ktrkolwiek by obrci
si stron , nie jest ona lepsza ni ktrakol wiek inna. Czy co urze
czywistniasz, czy nie, czy wierzysz, czy te n ie wierzysz - wszystko
jedno, tak jak jest wszys tko Jedno, czy krzyczysz, czy te milczysz.
D l a wszystkiego mona znale uzasadn ienie, mona te nie znale
go wcale. Wszystko jest jednoczenie n ierzeczywiste i rzeczywiste,
absurdalne I natural ne, fantastyczne I pas kle. adnej rzeczy nie
mona postawi przed inn, tak jak adna Idea n ie jest lepsza od
innej . Dlaczego m iaby si martwi swoim smutkiem, cieszy swoj radoci? C ci obchodzi, czy paczesz z przyjemnoci, czy
te z bl u? Kochaj swoj n iedol, n ienawid za szczcie, dokad
n ie przemieszaj l zbetaj wszystko. Zrezygnuj z dystynkcji, rozr
nie i paszczyzn. Bd jak pirko n iesione wiatrem albo jak kwiat
na falach. Bd krnbrny tam, gdzie nie trzeba, a tchrzem - gdzie
by nal eao zdoby si na odwag. Kto wie, czy w ten sposb n ie
uzys kasz wicej? A Jel i nie uzyskasz, to c, gdyby straci? Czy
w ogle co mona straci albo zyska na tym wiecie? Kady zysk
to strata, tak jak kada strata - to zysk. Dlaczego ludzie jeszcze
oczekuj okrelonych postaw, wyranych idei i poprawnych zda?
Czuj , e powinienem rzygn ogn iem z ust w odpowied zi na wszy
stkie pytania, jakie mi zadano i jakich mi nie zadano.
16 1
-- -------
1 62
Emil Cioran
I bJ
1 64
Emil Cioran
1 65
wyzwoli inaczej , jak prbujc wszel kich innych mol iwych form
przyj emnoci. Atrakcyjno innych n i normalne form wscza w po
czucie wystpku przykry niepokj , ktrego nastpstwa s rnora
kie, dynami ka za - zoona. W wystpku duch jakby zmienia si
w krew, i buzowa w ciele niby jaka immanentna sia. E kspl oracja
w dziedzinie mol iwego jest n ie do pomylenia bez wspudziau
ducha, bez interwencj i wiadomoci. Wystpek to forma triumfu
indywidualnoci. A jak bez interwencj i z zewntrz ciao mogoby re
prezentowa indywidualno? Owa mieszanina ducha i ciaa, wia
domoci i krwi wytwarza rozpomien ienie nad wyraz podne dla
czowieka sptanego powabami wystpku. Nie ma nic bardz iej
odpychajcego ni wystpek wyuczony, zapoyczony I afektowany.
Dlatego pochwaa wystpku jest zupenie bez sensu ; mona co naj
wyej uzna jego przydatno dla l udzi umiejcych go transformo
wa, pokierowa t dewiacj. Przeywanie go w sposb brutal ny,
zbrodn iczy, wulgarny oznacza wykorzystywanie tyl ko gorszcej ma
terial noci, lekcewaenie za n iematerial nego dreszczu wystp ku,
ktry czyn i ze co wybornego. ycie duchowe, jel i ma osign
odpowied nio wysoki puap, n ie moe si obej bez n iepokojw
zwizanych z wystpkiem. Kadego zatem czowieka wystpnego
wolno potpi dopiero wwczas, gdy miast traktowa wystpek ja
ko pretekst, czyni go swoim celem.
166
Emil Cioran
si nowa l zas kakujca. W kim ponie namitno tak wiel ka, iby
w kadej chwil i dostrzega w wybrance nowe blask!, odm ien ione
powaby? Kobieta to istota o niewiel kich mol iwociach, n ie potran
si oprze wymaganiom udrczonego mczyzny, dla ktrego mio
jest tyl ko pewn form samoreallzowania si w yciu. eby mc ko
cha jedn kobiet, potrzeba namitnoci tak wiel kiej , e a grani
czcej z imbecyl izmem. Gdy jednak czujesz n iewystarczal no
wszystkich form ycia, gdy zadowala ci tyl ko to , co jest dewiacj,
co uroso moc parado ksu I rozwino si przesadn ie - c jeszcze
moe ci da jedna jedyna kobieta? Zmieniajc ich wiele pozbawiasz
si wprawdzie psychologicznych niespodzianek, ale za to na pewno
bdziesz urzeczony rozma itoci twarzy i ekspresj i osobowoci , na
pewno te bdziesz si pasj onowa tropieniem psychologicznej taj e
mn icy, ktrej wszake nigdy nie znajdziesz - bo nie istn ieje. Wrali
wo kobieca jest nazbyt rozcieczona i receptywna, aby krya
w sobie n iewyczerpane zasoby taj emnicy. Absurdalny czar prawdzi
wej , intensywnej m ioci pol ega na dostrzeeniu tajemnicy w jednej
jedynej Istocie i na od kryciu - cilej mwic, na w y m y l e n i u n ieskoczonoci w egzystencj i jednostkowej aonie wrcz sko
czonej .
Wiksz l lczb kobiet kochaj tyl ko c l , ktrzy nie potrafi
kocha. Donuanizm to zaleta i defekt mczyzn skconych z Ero
sem , dysponujcych wszake wystarczajcym i rezerwami yciowy
m i , aby nie popa w psychiczn bd erotyczn Impotencj. Po
trzeba odm ieniania obrazw wiata, zrodzona z organ icznej nudy,
w dziedzinie miosnej prowadzi do donuanizmu. Wszyscy mczy
n i , ktrych ycie duchowe osigno skraj ne granice, ktrzy w de
speracj i zwtpili w sens ycia I mcz si gdzie na szczytach, nie
uchronnie staj si donuanami, podobnie jak ich przeciwiestwo
- mczyni o ciasnych horyzontach , pozbawieni ycia wewntrz
nego, o nadzwyczaj ograniczonych mol iwociach rozumienia i od
czuwania. Tak oto ycie okazuje dziwaczn dwoisto, stykaj c
z sob - pod znakiem jednego zewntrznego urzeczywistnienia dwa przeciwstawne rodzaje udzi: niepenych l nadmiernie penych.
Cay zmys psychologiczny sprowadza s i do um iejtnoci zaobser
wowania, czy dany osobn i k do o krelonej formy ycia dotar wy-
1 67
1 68
Emil Cioran
1 69
1 70
Emil Cioran
171
1 72
Emil Cioran
1 73
1 74
Emil Cioran
1 75
Spis treci
Nihil ista pielgrzymujcy (Ireneusz Kanta)
By l i rycznym
. . . . . .
Jake daleko J est wszystko!
Nie mc ju y
Pasja absurdu . . . . .
.
Ja I wiat
. . . . . . . . .
Dozna nie nagej saboci I agoni i
Groteska I rozpacz
Przeczucie obdu
O mierci
Mel ancholia . . .
Nic nie ma adnego znaczen ia
E kstaza . . . . . . . . . . .
wiat, w ktrym n ic n ie uzyskuje rozwizania
Sprzecznoci I n iekonsekwencje
O smu tku . . . . . .
Thtalne n iezadowolen ie
ogn ista kpiel
Wyczan ie s i z ycia
O rzeczywistoci ciaa
Nie wiem
. . . . . .
Samotno I ndywidual na I samotno kosmiczna
Apokalipsa
. . . . .
Monopol na c ierpienie
Liryzm absolutny
Istota wdziku
Wieczno a moralno
Chwila I wieczno
H istoria a wieczno
Nie by ju czowiekiem
Magla I fatal no
.
. 3
31
35
36
38
42
44
46
48
51
60
66
68
70
72
74
77
79
80
82
83
84
86
88
92
95
99
1 02
1 04
1 06
1 08
1 13
wiato i ciemno
1 18
Rezygnacja
1 20
Pikno pomieni
1 29
Powrt do chaosu
1 32
Ironia i autoironia
1 33
O ndzy
1 35
. . . . .
Ucieczka z krzya
1 37
Kult nieskoczonoci
1 40
Banal no i transfiguracja
1 44
1 54