Vous êtes sur la page 1sur 139

UNIWERSYTET IM.

ADAMA MICKIEWICZA W POZNANIU


INSTYTUT FILOZOFII

Homo communicativus
Filozofia - komunik acja - jz yk - kultura

1(3)/2008

POZNA 2008
HOMO COMMUNICATIVUS
Redaktor naczelny: Emanuel Kulczycki
Z-cy redaktora naczelnego: ukasz Kos, Bartomiej Bczkowski

Wsppraca: Maciej Szlinder

Opracowanie techniczne: Emanuel Kulczycki

Wersja elektroniczna
www.hc.amu.edu.pl

Publikacja dofinansowana przez


Dziekana Wydziau Nauk Spoecznych UAM oraz
Instytut Filozofii UAM

Adres redakcji
Homo communicativus
ul. Szamarzewskiego 89c
60-569 Pozna
e-mail: hc@amu.edu.pl

Wydawca
Zakad Teorii i Filozofii Komunikacji
ul. Szamarzewskiego 89c
60-569 Pozna

ISSN 1896-3099

Druk: Zakad Graficzny UAM; ul. H. Wieniawskiego 1; 61-712 Pozna.


Pozna 2008, format B-5, nakad 200 egz.
Spis treci

Sowo od redakcji .......................................................................................................... 5

Agnieszka Jarzewicz
Semantyczna teoria prawdy a zwrot lingwistyczny ......................................................... 7
Micha Wendland
Komunikowanie a wymiana informacji pytanie o zakres pojcia komunikacji ..... 17
Emanuel Kulczycki
Status komunikologii - przyczynek do dyskusji ................................................ 27
Stanisaw Kandulski
Jzykowe procesy konstytuowania rozumu i wiedzy na podstawie teorii krytycznej
szkoy frankfurckiej ....................................................................................................... 39
Wojciech Michalski
Filozofia jako wezwanie do konwersji ........................................................................ 49
Jacek Podgrski
Gwne zaoenia poznania rozproszonego a sposb opisywania procesw poznawczych
w okrelonej wsplnocie ..................................................................................................... 59
Maciej Musia
Filozofia Richarda Rortyego jako spenienie snw Ludwiga Wittgensteina .......................... 69
Pawe Gakowski
Moderny charakter koncepcji wychowania estetycznego Fryderyka Schillera ............ 77

Anna Maria Kunikowska


Uywamy jzyka czy jzyk nas uywa? ........................................................................ 87
Wojciech Kowalczyk
Wywiad z dr Agnieszk Dod na temat jej pracy doktorskiej: Popiech i cynizm.
Wok teorii dyskursw Jacquesa Lacana ........................................................... 95

Sylwia Nowak
Pytanie o etyk pracy ......................................................................................... 103
Paulina Popek
Performatywno jako sposb organizujcy ponowoczesny wiat wadzy i wiedzy ........ 113
Maciej Wodarczak
Internet jako przestrze publiczna, net art jako sztuka publiczna ............................. 119
Marianna Szczygielska
The Wall Falls What Next? ..................................................................................................... 129

Noty o autorach ............................................................................................................. 137


Drodzy Czytelnicy,

Ju po raz trzeci moemy odda w Wasze rce Homo communicativusa.


I tak jak praca nad pierwszym numerem bya nie tylko przygod, ale i krokiem
w nieznane, tak praca nad kolejnymi numerami wie si z coraz to wikszym
nakadem si i czasu. Staramy si wci podnosi poprzeczk, aby Homo com-
municativus by wanym gosem modych badaczy. Z radoci przyjlimy zain-
teresowanie, jakie wzbudzi drugi numer pisma. Potwierdza to nie tylko nakad,
ktry rozszed si byskawicznie, ale rwnie ilo odwiedzin na stronie interne-
towej naszego czasopisma. To wanie dziki wersji elektronicznej moemy docie-
ra do wielu czytelnikw, zainteresowanych lektur Homo communicativusa.
Czasopismo naukowe, ktre publikuje teksty studentw oraz doktorantw, moe
utrzymywa wysoki poziom dziki wsparciu dowiadczonych pracownikw na-
ukowych, ktrzy bardzo yczliwie pomagaj w redagowaniu pisma, poprzez recen-
zowanie nadsyanych artykuw czy te cenne wskazwki przekazywane autorom.
Teksty skadajce si na niniejszy tom s niezwykle zrnicowane. Jednake
wszystkie wpisuj si w profil pisma, ktry wyznaczony jest przez cztery gw-
ne kategorie: filozofi komunikacj jzyk kultur. Niektre artykuy mona
nawet poczy w pary, ktre przedstawiaj wsplne zagadnienia z odmiennych
perspektyw.
Artykuem otwierajcym jest tekst dr Agnieszki Jarzewicz pt. Semantyczna
teoria prawdy a zwrot lingwistyczny, nawizujcy m. in. do tekstu Richarda
Rortyego opublikowanego w poprzednim numerze czasopisma. Rwnie tekst
Macieja Musiaa, w ktrym autor prbuje odpowiedzie na pytanie: czy filozofia
Richarda Rortyego jest spenieniem snw Wittgensteina, odnosi si do tez ame-
rykaskiego filozofa.
Zapraszajc czytelnikw do lektury, chcielibymy zadedykowa niniejszy
tom naszemu Przyjacielowi przedwczenie zmaremu ukaszowi Wini
Winiewskiemu, ktry nie zdy ukoczy z nami pracy nad tym numerem.
ukasz by wsptwrc Homo communicativusa, wspaniaym redaktorem. To
dziki Niemu moglimy opublikowa tekst Richarda Rortyego i to wanie On
pisa sowa wstpne do Czytelnikw.

Redakcja
Agnieszka Jarzewicz

SEMANTYCZNA TEORIA PRAWDY


A ZWROT LINGWISTYCZNY

Zainspirowana lektur eseju Richarda Rortyego pt. Wittgenstein


i zwrot lingwistyczny1 przedstawiam poniej kontrowersje, jakie wzbudza neo-
pragmatyczne ujcie XX-wiecznego przeomu mylowego w filozofii. We wspo-
mnianym eseju autor niejako przy okazji opisywania rnych sposobw czytania
twrczoci Ludwika Wittgensteina da wyraz ywionym przez siebie pogldom
na temat jzyka oraz relacji jzyka do wiata. Pogldy te nawizuj do stanowi-
ska Donalda Davidsona syncego z wypowiedzi przeczcych istnieniu jzyka.
Nic dziwnego zatem, e ocena, jak Rorty opatrzy zwrot lingwistyczny, nie jest
jednoznaczna. Samo zreszt pojcie tego zwrotu (linguistic turn) nie jest bez-
dyskusyjne; wywouje spory o to, kogo uzna za jego twrc czy przedstawicieli. Po
szkicowej prezentacji wasnego ujcia zwrotu lingwistycznego, omwi nieco bli-
ej dwuznaczno oceny, z jak neopragmatyzm pozwala oszacowa jego war-
to dla filozofii. Skonfrontuj nastpnie promowane przez Rortyego stanowisko
w rzeczonej kwestii z osigniciami bada semantycznych Alfreda Tarskiego oraz
Kazimierza Ajdukiewicza. Uczyni to w tym celu, aby dostarczy racji dla wnio-
skw, jakie zamierzam wysnu z przemyle nad Rortyiaskim podsumowaniem
jednego z zasadniczych, w mym przekonaniu, rysw filozofii wspczesnej.
Osobicie proponuj, by w przebiegu zwrotu lingwistycznego wyrni trzy
kolejne fazy, adekwatnie do zaproponowanego przez Ch. Morrisa podziau na-
uki o znakach (semiotyki) na syntaktyk, semantyk i pragmatyk. Wsplne
wszystkim zwolennikom zwrotu jzykowego jest przekonanie, e jeli filozo-
fia da si kontynuowa jako co merytorycznie istotnego, to tylko po przy-
jciu stosownych zaoe dotyczcych jzyka. Do sprawcw pierwszej, czyli
syntaktycznej, fazy zwrotu lingwistycznego naley B. Russell, A. N. Whitehead,

1
R. Rorty: Wittgenstein i zwrot lingwistyczny, w: Homo communicativus, tum. D. ukoszek
i . Winiewski, 1(2)/2007, s. 13-28.
8 AGNIESZKA JARZEWICZ

L. Wittgenstein jako autor Traktatu logiczno-filozoficznego oraz licz-


ni przedstawiciele Koa Wiedeskiego na czele z R. Carnapem, M. Schlickiem
i O. Neurathem. Pokadali oni nadziej w logicznej skadni jzyka, ktra su-
y miaa spoecznej racjonalizacji poprzez formuowanie regu poprawnego
uycia jzyka. Prowadzone przez nich badania z pewnoci zakorzenione s
w intensywnym rozwoju logiki, jaki w drugiej poowie XIX wieku dokona si
za spraw G. Fregego; mona by si nawet pokusi o wskazanie G. W. Leibniza
w roli protoplasty XX-wiecznych bada nad skadni jzykw sformalizowanych.
Rorty jednak nie omieszka sceptycznie skomentowa neopozytywistycznej wia-
ry w rozwizanie problemw filozoficznych za pomoc syntaktycznej analizy j-
zyka: Ale gdy tylko porzucimy pogld, e taka skadnia istnieje, trudno jest
dostrzec, czemu mielibymy przyj zwrot lingwistyczny2. Ustosunkowanie si do
tego komentarza wymaga dopenienia charakterystyki omawianego zwrotu. Drug
jego faz mona datowa od publikacji monografii Alfreda Tarskiego zatytuowanej
Pojcie prawdy w jzykach nauk dedukcyjnych. Wybitny przedstawiciel szko-
y lwowsko-warszawskiej opracowa dla nauk dedukcyjnych semantyczn defi-
nicj prawdy, opart na rozrnieniu jzyka przedmiotowego od metajzyka,
w celu eliminacji semantycznych antynomii powstajcych w przypadku zda
orzekajcych o sobie samych prawdziwo lub faszywo. Utrzymujce bliskie
kontakty ze szko lwowsko-warszawsk Koo Wiedeskie, pomimo inklinacji
ku koherencyjnej teorii prawdy, zgodnie zaakceptowao rehabilitacj poj se-
mantycznych przez Tarskiego3. I wreszcie faza pragmatyczna zwrotu pozwolia
wzi pod lup komunikacyjn funkcj jzyka. Stao si to moliwe po czci
dziki zwolennikom filozofii jzyka potocznego, takim jak G. E. Moore, p-
ny Wittgenstein, G. Ryle oraz J. L. Austin, ktrzy nie godzili si na ignorancj,
z jak pozytywici logiczni traktowali jzyk potoczny, po czci za pod wpywem
intensywnego rozwoju bada etnologicznych, etno- i socjolingwistycznych.
Uzasadnione jest wobec tego odrnienie w zwrocie lingwistycznym dwch jego
biegunw4. Jednym z nich jest przedsiwzicie logicznej rekonstrukcji w jzyku
sformalizowanym, podejmowane w obrbie syntaktycznego oraz semantyczne-
go nurtu owego zwrotu. Drugi biegun tworz z kolei badania nad komunikacj
werbaln, coraz szerzej uprawiane od poowy zeszego stulecia. Warto odnoto-
wa, e podczas gdy uprzedmiotowienie badawcze jzyka dokonane z ramienia
filozofii analitycznej odbyo si pierwotnie z pominiciem procesu komunikacji,
to ustanowienia odrbnoci przedmiotowej jzyka jako narzdzia komunikacji
spoecznej mona si doszuka w lingwistyce strukturalistycznej poczwszy od
F. de Saussurea. Wspczenie natomiast K. O. Apel uzna, e badanie komuni-
kacji werbalnej odsania warunki konieczne moliwoci poznawczych, co czyni

2
Ibidem, s. 22.
3
M. Hempoliski: Teoria poznania, w: Z. Cackowski, J. Kmita, K. Szaniawski, P. J. Smoczyski (kom.
red.): Filozofia a Nauka. Zarys encyklopedyczny, Ossolineum, Wrocaw 1987, s. 724-725.
4
Zob. B. Sierocka: Krytyka i dyskurs, Wydawnictwo Aureus, Krakw 2003, s. 241-264.
Semantyczna teoria prawdy a zwrot lingwistyczny 9

spojrzenie z perspektywy linguistic turn drugim po Kantowskim transcendentali-


zmem filozoficznym.
Ze swej strony przyjmuj, e zwrot lingwistyczny, bdc konsekwencj filo-
zoficznego wydania zwrotu kopernikaskiego, jest merytorycznie penowar-
tociowy, gdy spenia wymogi stawiane przez filozofi kultury, ta bowiem stanowi
wysz logicznie instancj dla bada nad jzykiem i komunikacj. Dla jasnoci
dodam, e pojcie komunikacji definiuj za Jrgenem Habermasem jako pro-
ces nastawiony na porozumienie5. W nawizaniu do Johna Austina teorii aktw
mowy Habermas uj dziaanie komunikacyjne za pomoc pojcia illokucji6.
W przypadku, gdy dziaanie werbalne jest podejmowane ze wzgldu na kalkula-
cj sukcesu, czyli nastawione na efekt perlokucyjny, dana czynno lub ich sze-
reg zyskuje status dziaania strategicznego, jzykowo tylko zaporedniczonego.
Na mocy przyjtych ustale komunikacja nie wymaga, aby odbiorca uzna tre-
ci wypowiadane przez nadawc za swoje wasne, lecz aby rozmwcy rozumieli,
co znacz uywane w aktach illokucji wyraenia. Z tej perspektywy komunika-
cj konstytuuje to, co wsplne: jzykowe tertium interakcji stanowi zoony ze-
sp regu interpretacji kulturowej to rodzaj spoecznego kleju scalajcego
wsplnot7. Za niezbywalne dla zachowania teoretycznego poziomu bada nad
komunikacj werbaln uwaam zaoenia poczynione na gruncie spoeczno-re-
gulacyjnej koncepcji kultury autorstwa Jerzego Kmity. Ideacyjny charakter owej kon-
cepcji nakazuje uzna kultur oraz jej poszczeglne dziedziny, w tym jzyk, za
rzeczywisto mylow, tj. zbir upowszechnionych w danej spoecznoci prze-
kona, z ktrych cz (normy) wskazuje wartoci do realizacji, a pozostae (dy-
rektywy) dyktuj sposoby osigania owych wartoci8.
Ambiwalencja, z jak Richard Rorty ustosunkowa si do zwrotu lingwi-
stycznego, przejawia si w tym, i z jednej strony zachwala pynce ze ko-
rzyci, z drugiej za uzna, e (...) nie ma adnego interesujcego sposobu,
w jaki problemy filozoficzne jawi si jako problemy jzyka9. Do za-
sadniczych zasug zwrotu filozof zaliczy przeamanie dominacji repre-
zentacjonalizmu obecnego w kartezjasko-lockeowskim ujciu jzyka.
To wczesnonowoytne podejcie opierao si na przesdzeniu mentali-
stycznym, e znaczenia s niczym zalubione sowom idee lub eksponaty
zgromadzone w muzeum idei egzotyczne byty, pod ktrymi widniej ety-
kietki z nazywajcymi je terminami. W lad za takim wyobraeniem komunika-
cja jawi si niechybnie jako wymiana intensjonalnych bytw, wydobywanych

5
J. Habermas: Teoria dziaania komunikacyjnego, tom 1, tum. A. Kaniowski, PWN, Warszawa 1999,
s. 486-487.
6
J. Austin: Mwienie i poznawanie, tum. B. Chwedeczuk, PWN, Warszawa 1993, s. 550-708.
7
Zob. A. Szahaj: Midzy romantyzmem a pragmatyzmem, w: Midzy pragmatyzmem a postmodernizmem,
Wydawnitwo UMK, Toru 1995, s. 160-165.
8
J. Kmita: Kultura i poznanie, PWN, Warszawa 1985.
9
R. Rorty: op. cit., s. 13.
10 AGNIESZKA JARZEWICZ

z umysu na wiato dzienne poprzez przyporzdkowanie im odpowiednich


sw10. Rwnolegle do tego, jak w sowach dostrzegano czy to na gruncie ra-
cjonalizmu, czy empiryzmu znaki idei bdcych jakby pozorami na scenie
wewntrznego teatru, wiedz poczytywano za umysow reprezentacj wiata
zewntrznego. Wedug Rortyego donioso pnego Wittgensteina polega na
tym wanie, e przekonuje on do porzucenia idei punktw stycznych jzyka ze
wiatem, dziki ktrym jzyk miaby peni funkcj przekanika wiedzy o rze-
czywistoci pozaumysowej i tym samym pozwala rozsta si z metafor jzyka
uchwyconego z zewntrz czy z boku, albo widzianego jakby na przekroju po-
przecznym w poczeniu ze wiatem.
Odnotowanie zasug zwrotu lingwistycznego nie przeszkodzio Rortyemu
w akceptacji przewrotnej tezy Davidsona, niestrudzenie postulowanej przeze
od poowy lat 60. minionego wieku, e mianowicie nie istnieje nic takiego, do
czego filozofowie i lingwici odnosz si za pomoc terminu jzyk, czyli system
regu podzielany przez rozmwcw, ktrzy uprzednio musieli w konwencjonalny
wytwr opanowa, aby nastpnie mc posugiwa si nim w kadorazowym kon-
takcie komunikacyjnym11. Rorty zaakceptowa nie tylko przekonanie, zgodnie
z ktrym jzyk pojty klasycznie jako warunek komunikacji jest uud, ale te
przekonanie kolejne, towarzyszce pierwszemu, e czym iluzorycznym jest r-
nica midzy znajomoci jzyka, a wiedz o wiecie. Oba przekonania wiadczy maj
na rzecz twierdzenia, e poznanie jest integraln czci procesu komunikacji,
a podmiot poznania i zarazem podmiot mowy wsptworzy prawd. Davidson
radykalnie wyostrzy w pogld poprzez tak relatywizacj prawdy do kadora-
zowego kontaktu komunikacyjnego, e nie uwzgldnia ona jzyka jako systemu
regu syntaktyczno-semantycznych, z ktrych pierwsze ustalaj m. in. sownik
w postaci zbioru wyrae-typw, drugie za przyporzdkowuj wyraeniom-typom
ich odniesienia przedmiotowe. Brak rekursu do jzyka pojtego klasycznie w roli
narzdzia komunikacyjnego, czyli warunku koniecznego dla porozumienia, idzie
w parze z nominalistycznym oraz indywidualistycznym podejciem do jzyka
i komunikacji. Zdaniem Davidsona jzyk ukazany by powinien jako zacho-
wanie spoeczne w zakresie wymogu istnienia przynajmniej dwch osb, std
jeli pewna osoba uywa jakiego jzyka, znaczy to, e istnieje take kto inny,
kto jest w stanie dowiedzie si, o czym ta osoba mwi. Uprzednio nominali-
zmu bronili pozytywici logiczni, ktrzy w kontekcie sporu o uniwersalia uni-
kali powoywania do ycia czego, co nie moe istnie poza sowem. Uywana
ochoczo przez neopozytywistw ockhamowska brzytwa odsonia wnet pejzae
explicite wyjaowione z abstrakcji. Wiedza organizujca dowiadczenie zmyso-
we o tyle tylko moga obejmowa formuowan w terminach oglnych abstrakcj,

10
W. V. O. Quine: Rnoci. Sownik prawie filozoficzny, tum. C. Cieliski, Fundacja Aletheia, Warszawa
2000, s. 61-63.
11
D. Davidson: A Nice Derangement of Epithaphs, w: E. LePore (ed.): Truth and Interpretation; Perspectives
on the Philosophy of Donald Davidson, Basil Blackwell, New York, 1996, s. 432-446.
Semantyczna teoria prawdy a zwrot lingwistyczny 11

o ile terminom tym odpowiaday jednostkowe przedmioty konkretne. U Davidsona


nominalizm przybra form skrajn, gdy zosta zaprzgnity do obrony tezy, e
porozumienie wcale nie zaley od mwienia tym samym jzykiem. Pomimo zgody
z Wittgensteinem, i nie ma jzyka prywatnego, jeli miaby to by j-
zyk rozumiany tylko przez jedn osob, Davidson niezmiennie uni-
ka odwoywania si w wyjanianiu jzyka do regu lub konwencji. Przyj
w zamian kryterium zachowania jzykowego, jakim jest interpretowal-
na forma aktywnoci, obejmujca myl i mow. Rol warunku koniecznego
komunikowania si z innymi peni postawy propozycjonalne. Osadzone w kon-
tekcie idiosynkratycznej dziedziny mentalnej nominalistyczne pojcie zacho-
wania jzykowego stanowi zindywidualizowan technik prowadzenia rozmw
w zmiennych kontekstach sytuacyjnych. Elastyczna zrczno porozumiewania
si wymaga wzajemnej interpretacji, polegajcej na oboplnym uzgadnianiu
przez rozmwcw charakterystycznych dla siebie sposobw mwienia i myle-
nia. Realizacja pozalingwistycznych intencji odbywa si przy uyciu wypowiedzi
zdaniowych jako tokens, nie za jako types.
W rozwaaniach nad zwrotem lingwistycznym Rorty po mistrzowsku wyprowadzi
konsekwencje z nominalistyczno-nihilistycznego podejcia do jzyka. Zrozumiae
jest wobec tego, i uzna w zwrot za pewien zbytek w rozumowaniu o tyle wszake
poyteczny, o ile pozwoli przezwyciy reprezentacjonalizm. Alternatyw dla post-
ponowanego ujcia jzyka jest wedug Rortyego upowszechnione w pragmatyzmie sta-
nowisko idealizmu jzykowego, goszcego, e przedmioty, do ktrych si odnosimy, s
determinowane przez sposoby, w jakie o nich mwimy. Niewtpliwie stanowiska tego
broni ojciec interakcjonizmu pragmatycznego G. H. Mead. Proces komunikacji jawi si
w jego twrczoci jako czynnik ustanawiajcy wsplnot zachowa symbolicznych
i zarazem przyczynia si do konstruowania wsplnego wiata, gdy w ramach ak-
tywnoci sensotwrczej wypracowywana jest tre rzeczywistoci obiektywnej12.
Zaoenie, e poznanie jzyka idzie w parze z poznaniem rzeczywistoci przez ten
jzyk oznaczanej, jest rwnie zasadnicze dla W. V. O. Quinea, ktrego filozoficz-
ne pogldy wietnie obrazuj transformacj pragmatyzmu w neopragmatyzm,
a przynajmniej pewien etap owej transformacji. Pytanie co istnieje naprawd?
traktowa on powanie tylko wwczas, gdy byo poddane relatywizacji do okrelo-
nej formy poznania. Z tej perspektywy prawda ma charakter wewntrzny, on-
tologia jest zrelatywizowana do teorii i nie daje si rozwiza w ramach jakiej
ponadnaukowej refleksji filozoficznej; mwic sowami Hilaryego Putnama, nie
jest osigalne spojrzenie z wyyn oka boskiego, gdy ponad teoriami nie istnie-
j adne absolutnie uprawomocniajce normy i adne nierelatywne fakty, co do
ktrych mona byoby si zgodzi niezalenie od uywanych schematw poj-
ciowych13. Dlatego te Quineowska epistemologia znaturalizowana nie roci so-
12
G. H. Mead: Umys, osobowo i spoeczestwo, tum. Z. Woliska, PWN, Warszawa 1975, s. 114.
13
W. V. O. Quine: Z punktu widzenia logiki. Dziewi esejw logiczno-filozoficznych, tum. B. Stanosz,
Fundacja Aletheia, Warszawa 2000, s. 29-48; H. Putnam: Realism with a Human Face, Harvard University
12 AGNIESZKA JARZEWICZ

bie prawa do bycia filozofi pierwsz, ktra byaby logicznie wczeniejsza od


nauki i badaaby natur wiata niezalenie od teorii naukowej, nawet jeli pyta-
nie ontologiczne uzyskao w jej ramach podwjne rozwizanie, poniewa obiek-
tom uznawanym za istniejce w ramach teorii przypisuje si status realny, za
z perspektywy opisu procesu tworzenia teorii obiektom przysuguje sta-
tus postulatu. Wszelako Davidson dopatrzy si w epistemologii znaturalizo-
wanej mitu danych, ktry funduje wiar w dualizm schematu pojciowego
i niezinterpretowanej treci oraz implikuje sprzeczn wewntrznie wersj doktry-
ny relatywizmu pojciowego. Pozbycie si koncepcji jzyka jako autonomicznego
wzgldem indywiduum schematu pojciowego, organizujcego pole dowiadczenia
sprawio, e pewnemu przeformuowaniu ulega koncepcja wiata oraz jego po-
wizania z jzykiem. Rezygnacja z relatywizacji wiata oraz prawdy do schematu
pojciowego umoliwi miaa bezporedni relacj pomidzy wiatem a uytkow-
nikiem nominalistycznie pojtego jzyka. Rezultatem pozbycia si koncepcji sche-
matu pojciowego jest bowiem eliminacja pojcia odniesienia przedmiotowego
i tym samym usunicie semantyczno-ontologicznej barykady midzy rnymi
jzykami. Davidson uwaa, e podobnie jak nie bardzo wiadomo, czym jest zna-
czenie, tak te nie jest jasne, na czym polega relacja oznaczania (wskazywania odnie-
sienia przedmiotowego). W kontekcie tezy o komunikacji bez jzyka, wspartej tez
o komunikacji bez konwencji znaczeniowych i regu odniesienia przedmiotowego,
prawdziwo zda interpretowanych zaley wycznie od innych zda powizanych
z nimi w holistycznych kontekstach wypowiedzi. Dlatego kolejnym przejawem
idealizmu jzykowego jest, jak susznie zauway Rorty, teza Davidsona, zgodnie
z ktr wikszo ywionych przez nas przekona musi by prawdziwa.
Holistyczne ujcie wiedzy charakteryzuje rwnie pogldy teoriopoznawcze
Rortyego. Pozostajc w opozycji do reprezentacjonalizmu, filozof argumento-
wa na rzecz postulowania obiektw poprzez ich wyodrbnianie ze zbiorw zda
prawdziwych, tworzcych okrelone konteksty wiedzy, poza ktrymi obiekty te
nie istniej14.
W zwizku z idealizmem jzykowym nasuwa si pytanie, czy doktryna ta
opiera si na poprawnym trybie rozumowania? W celu uzyskania odpowie-
dzi za konieczne uwaam rozwaenie rzeczonego stanowiska w wietle do-
kona szkoy lwowsko-warszawskiej, promujcej semantyczne osignicia
zwrotu lingwistycznego. Pomocny do tego bdzie opublikowany pierwotnie
w 1948 roku artyku Kazimierza Ajdukiewicza Epistemologia i semiotyka15.
W tekcie znajdujemy odpowied na pytanie, pod jakimi warunkami wolno wy-
prowadza konkluzje metafizyczne z epistemologii. Odpowied sformuowana jest
w oparciu o dostrzeon analogi midzy teori poznania i teori jzyka. Pytanie

Press, Cambridge, Massachuset, London 1992, s. 5.


14
A. Paubicka: Holizm pragmatystyczny jako wyraz nastpnego odczarowania wiata, w: A. Szahaj: op.
cit., s. 108-109.
15
K. Ajdukiewicz: Jzyk i poznanie, PWN, Warszawa 2006, s. 107-116.
Semantyczna teoria prawdy a zwrot lingwistyczny 13

o warunki wnioskowania ze zda dotyczcych jzyka o przedmiotach, do kt-


rych w jzyk pozwala si odnosi, uzyskao ju bowiem odpowied w ramach
prowadzonych przez Tarskiego poszukiwa warunku adekwatnoci formalnej
definicji prawdy. Warunek w polega na tym, e z poprawnej formalnie defini-
cji prawdy wynikaj wszelkie formuy rwnowanociowe wedug schematu, znanego
pod nazw umowy lub konwencji T, ktra gosi: x jest zdaniem prawdziwym
w jzyku J wtedy i tylko wtedy, gdy p (np. std, e zdanie nieg jest biay jest
prawdziwe, mona dziki adekwatnej definicji prawdy wywnioskowa, e soce
wieci), gdzie x reprezentuje cudzysowow nazw danego zdania nalecego
do jzyka J, natomiast p stanowi metajzykowy przekad zdania x16. Adekwatna
definicja prawdy stanowi wic swego rodzaju pomost umoliwiajcy przejcie
od wypowiedzi o wyraeniach do wypowiedzi o rzeczach, ktrych wyraenia
te dotycz. Aby jednak mc skorzysta z tego pomostu, musimy dysponowa
metajzykiem zawierajcym jzyk przedmiotowy. Oznacza to dla logiki jzyka
niezbywalno semantyki, poniewa obejmuje ona w przeciwiestwie do syn-
taktyki poza nazwami wyrae jzyka przedmiotowego take same wyrae-
nia tego jzyka. Hipoteza postawiona przez Ajdukiewicza jest nastpujca: jeli
na gruncie teorii poznania przyjmiemy analogiczny do sformuowanego przez
Tarskiego rygor zachowania warunku przejcia od wypowiedzi dotyczcych
wyrae do wypowiedzi o rzeczach, o jakich wyraenia te pozwalaj mwi, to
z twierdze dotyczcych myli wydedukujemy twierdzenia o rzeczach, do ktrych
myli si odnosz, zawsze i tylko wtedy, gdy w skad naszego metajzyka wcho-
dz poza nazwami myli take wyraenia dotyczce mylanych przedmiotw.
Nie dysponujc w refleksji epistemologicznej semantyk jzyka przedmiotowe-
go, moemy tymczasem posugiwa si jedynie nazwami wyrae pochodz-
cych z jzyka przedmiotowego, a nie samymi wyraeniami. Innymi sowy, chcc
w teorii poznania posuy si wypowiedziami o przedmiotach poznania bada-
nego na gruncie danej teorii, nie naley ogranicza logiki jzyka do syntaktyki.
Niemono ingerowania w tezy egzystencjalne jezyka przedmiotowego z pozy-
cji syntaktycznych, a take zasada, e tezy sformuowane na gruncie metajzyka
wyposaonego w semantyk, kadorazowo rozstrzygane by musz dosownie,
czyli zgodnie z reguami rzdzcymi przedmiotowym trybem wypowiedzi nie
dopuszczaj do metajzykowej negacji tez egzystencjalnych badanego jzyka.
Przeledzon powyej argumentacj Ajdukiewicz skonkludowa twierdzeniem,
e ze wzgldu na wymg stosowania si do regu jzyka przedmiotowego w-
czenie semantyki do teorii poznania czyni z badacza realist. W gr wchodzi tu
realizm semantyczny, nie za naiwny.
Wywody Ajdukiewicza antycypuj krytyk fragmentarycznej adaptacji dzie-
dzictwa Tarskiego uprawianej od wielu dekad w onie amerykaskiego pragma-
tyzmu i przyjmujcej posta semantyki dyskwotacyjnie rozumianej prawdy. Po

16
A. Tarski: Pisma logiczno-filozoficzne. Prawda, t.1, tum. J. Zygmunt, PWN, Warszawa 1995, s. 10.
14 AGNIESZKA JARZEWICZ

pierwsze, adekwatna definicja prawdy przeznaczona jest dla sformalizowanych


jzykw nauk dedukcyjnych. Natomiast Davidson za Quineem wykorzysta kon-
wencj T do empirycznych bada nad jzykiem naturalnym. Dziki zrelatywizo-
waniu prawdy do takich parametrw aktu mowy, jak osoba, zdanie i czas, Quine
uwraliwi prawd na kontekst komunikacyjny. W ten sposb konwencja T, poda-
jca oryginalnie warunek formalnej adekwatnoci definicji prawdy, zostaa uyta
jako definiens prawdy, skrojonej na miar indywidualnego uytkownika jzyka
i dostosowanej do zmiennych kontekstw sytuacyjnych. Po drugie, koncepcja
dyskwotacyjnie pojtej prawdy nie bya zamierzeniem Tarskiego; dy on do
uzyskania pojcia prawdy w sensie klasycznym. Na mocy konwencji T, ktra
stwierdza, e zdanie x jest prawdziwe, gdy jest tak, jak to zdanie gosi, podana
definicja stanowi eksplikacj Arystotelesowskiego pojcia prawdy17. Tarski chcia
wstpnie poda warunek tylko adekwatnoci pojcia prawdy; sama definicja tego
pojcia posuguje si pojciem speniania i warunek w spenia. Tymczasem
w obrbie pragmatyzmu, poczynajc od Quinea, warunek adekwatnoci definicji
prawdy przyjmowany jest za wystarczajcy definiens tego pojcia i lekceway si
zupenie wzniesione wok niego teoretyczno-abstrakcyjne rusztowanie18.
Semantyka dyskwotacyjnie ujtej prawdy zakada, e w rwnowanociowej
formule x jest zdaniem prawdziwym w jzyku J wtedy i tylko wtedy, gdy
p zmienna p reprezentuje warunki prawdziwoci zdania x, w ktrych wy-
raa si znaczenie, dziki czemu wykonalna staa si konstrukcja teorii zna-
czenia nie odwoujca si do pojcia znaczenia. Pojcie prawdy uzyskuje sens
dyskwotacyjny poprzez usunicie cudzysowu w powyszej rwnowano-
ci, co sprawia, e moliwe jest przejcie od metajzyka operujcego cudzyso-
wow nazw zdania do stwierdzanego przeze stanu rzeczy. Przestylizowane
w ten sposb pojcie prawdy wyraa akceptowalno zdania i sprawia, e me-
tajzykowe wyraanie asercji sprowadza si do oznajmujcego wygoszenia
stwierdzenia pochodzcego z jzyka przedmiotowego. Symbolizowane przez
zmienn p warunki prawdziwoci zdania x stanowi jednak wiedz wasn
interpretatora o tym, jak rzeczy maj si w wiecie. Usunicie cudzysowu,
jakim opatrzone jest w powyszej formule zdanie jzyka przedmiotowego, su-
y wykryciu warunkw prawdziwoci wypowiedzi mwcy dziki ulokowa-
niu przez interpretatora przekadanego zdania w obrbie jego wasnej wiedzy.
Dyskwotacyjnie rozumiane pojcie prawdy orzekane jest z perspektywy oso-
by pierwszej i pozwala na dokonanie zabiegu przekadu homofonicznego, za
porednictwem ktrego interpretator wyrokuje o trafnoci relacji midzy prze-
kadanymi wypowiedziami a tym, co uznaje on za wiat wsplny. Pojcie to
stanowi narzdzie suce realizacji zasady yczliwoci (principle of charity),
zgodnie z ktr (...) jeli chcemy zrozumie innych, musimy, czy si nam to po-
17
A. Tarski: op. cit., s. 292-332; zob. te M. Przecki: Prawda, w: Z. Cackowski, J. Kmita, K. Szaniawski,
P. J. Smoczyski (kom. red.), op. cit., s. 506-513.
18
J. Kmita: Jak sowa cz si ze wiatem, Wydawnictwo IF UAM, Pozna 1998, s. 98-110.
Semantyczna teoria prawdy a zwrot lingwistyczny 15

doba, czy nie, przyj, e w wikszoci spraw maj oni racj19. Przyznanie ra-
cji zakrojonej granicami zdrowego rozsdku ma by z tego powodu konieczne,
e zapewnia inteligibilno atrybucji przekona. Odwoanie si do holistyczne-
go schematu przekona ma pomc uargumentowa twierdzenie, w myl ktrego
nie jest moliwe, by wszystkie czy nawet wikszo przekona o tym, co istnieje
w wiecie, bya faszywa. Jeli interpretator uznaby, e osoba interpretowana myli
si w sposb caociowy, tkwi w cakowitym bdzie, wwczas stanby wobec
niemonoci rozszyfrowania jakiejkolwiek wypowiedzi tej osoby. Poprzez zasa-
d yczliwoci, realizujc idee semantyki dyskwotacyjnie ujtej prawdy, inter-
pretacja implikuje racjonalizacj partnera dialogu w wietle przypisywanej mu
holistycznie spjnej sieci treci propozycjonalnych, ktra podlega przekadowi na
wasny system poj i przekona interpretatora.
Z powodu mistyfikacji polegajcej na wziciu za sd jzyka przedmioto-
wego czego, co nim nie jest, podejrzenie o niepoprawny tryb postpowania
badawczego idealistw pozostaje w mocy, o ile oczywicie doktryna ideali-
zmu jzykowego idzie w parze z dyskwotacyjnym rozumieniem prawdy. Czy
w takim razie uzasadniona jest postawa sceptyczna w stosunku do pojcia zwrotu
lingwistycznego? Czy suszne jest powtpiewanie o istnieniu skadni logicznej j-
zyka w obliczu trudnoci metodologicznych, na jakie naraa brak penej zgodno-
ci z semantyczn koncepcj prawdy? Samo zanegowanie jzyka jako podzielanej
w komunikacji struktury regu lub konwencji, budzi wci uzasadnione wtpli-
woci, a semantyczna definicja prawdy okazuje si prb ognia dla koncepcji
komunikacji interpersonalnej, take w badaniach nad poznaniem. Jeli bowiem
nie czyni si zado caociowym ustaleniom Tarskiego co do semantycznej defi-
nicji prawdy, to zgodnie z argumentacj Ajdukiewicza, w rezultacie poszukiwa
epistemologicznych gwarancji dla zrwnania wiata z logicznym czy psycholo-
gicznym korelatem myli i przy odcudzysowiajcym potraktowaniu prawdy, daj
si sformuowa jedynie sdy typu wiatopogldowego. Chcc unikn popadni-
cia w kopoty metodologiczne podczas namysu nad wiedz uprzedmiotowion
w trybie realistycznym, naley konsekwentnie przestrzega rozrnienia na jzyk
przedmiotowy i metajzyk, by nie miesza ze sob przekona rekonstruowanych
z przekonaniami wasnymi. Jest to warunek uprawiania humanistyki teoretycz-
nej, wymagajcej oddzielenia kontekstw kulturowych badacza od kontekstw
kulturowych osoby interpretowanej.

19
D. Davidson: O schemacie pojciowym, tum. J. Gryz, Literatura na wiecie, nr 5 (238) 1991, s. 117.
Micha Wendland

KOMUNIKOWANIE A WYMIANA INFORMACJI


PYTANIE O ZAKRES POJCIA KOMUNIKACJI

Celem tego krtkiego artykuu jest zasygnalizowanie problemu dotyczcego


interpretowania pojcia komunikacji (komunikowania si). Proces komunikowania
si moe by rozumiany zapewne rwnie jako proces wymiany (przekazu, trans-
misji) informacji1 ale czy i odwrotnie? To znaczy: czy kady przypadek wymia-
ny informacji jest rwnie procesem komunikacji? Jeli uzna, na przykad, e
pojecie komunikowania jest wsze od pojcia przekazu informacji, to ktrdy
dokadnie, pada pytanie, przebiegaj granice pomidzy nimi? Innymi sowy ja-
kie rodzaje wymiany informacji moemy uzna za tosame z komunikowaniem,
a jakie (ju/jeszcze) nie? Prba odpowiedzi na tak sformuowane pytania wyma-
ga jednak bliszego okrelenia zakresw znacze terminw: komunikacja oraz
wymiana informacji. Napotkamy jednak na problem natury metodologicznej
jeli bowiem najpierw podamy jak, stanowic przynajmniej heurystycz-
ne przyblienie, definicj komunikacji, to na pytanie o relacj komunikowania
wzgldem procesu wymiany informacji odpowiemy niejako a priori. Okrelona
filozoficzna wykadnia komunikacji determinuje wic ujcie relacji, w jakiej po-
zostaje ona wzgldem pojcia transmisji danych. Zadaniem naszym jest wic
nakrelenie kontekstu (filozoficznego), w jakim przyjta i, co szczeglnie wane,
uzasadniona moe by konkretna interpretacja tego, czym jest komunikacja.

1
Posugujc si pojciem informacji, jak rwnie wymiany/przekazu informacji lub transmisji danych,
bdziemy mieli na uwadze informacj wedle definicji podawanych przez np. N.M. Amosowa (Informacja
jest to tre oddziaywania: jego wielko, zmiany w czasie i przestrzeni traktowane w oderwaniu
od pierwotnego fizycznego nosiciela i wykorzystywane jako rodki cznoci systemw zoonych.),
A. Chmieleckiego (Informacja to (...) wykryta (zarejestrowana) rnica, ktra jest istotna dla
funkcjonowania organizmu.) Definicje te mog dotyczy wielkiej klasy przypadkw obiektw majcych
ze sob czno i wpywajcych, oddziaywujcych na siebie w taki sposb, e skutkiem oddziaywania
zachodzi zmiana ich organizacji. Oba cytaty za: W. Nawrocki: W poszukiwaniu istoty informacji,
w: J. Jadacki (red.): Analiza pojcia informacji, Warszawa 2003.
18 MICHA WENDLAND

Wychodzimy z nastpujcego zaoenia, ktre w dalszym cigu postaramy


si uzasadni: komunikacja i caoksztat procesw komunikowania si (mo-
emy rwnie powiedzie: porozumiewania si) jest zjawiskiem dotyczcym
wycznie czowieka i ludzkiego wiata spoeczno-kulturowego. Przyjmujemy
jednoznacznie antropocentryczn (albo raczej, po prostu humanistyczn)
wykadni komunikacji. Tym samym zakres tego pojcia bdzie rozumiany jako
wszy od pojcia wymiany informacji (transmisji danych). Jak wspomnielimy
wyej, oznacza to, e komunikacja zawiera si w szeroko rozumianych proce-
sach transmisji danych, jest jednym z moliwych rodzajw zjawiska wymiany
informacji; jednak nie kada wymiana informacji jest aktem komunikacji. Zgodnie
z tym, co zakadamy, komunikacja jest takim rodzajem wymiany informacji, kt-
ry dotyczy wycznie czowieka dodajmy: czowieka funkcjonujcego w struktu-
rze spoecznej, okrelonego kulturowo ale peni przy tym szereg innych funkcji,
ktre z kolei nie mieszcz si ju w obrbie pojcia przekazywania informacji.
Wniosek: tylko ludzie komunikuj si (porozumiewaj si w sensie: rozumiej si
wzajemnie), natomiast zwierzta, roliny, maszyny, oraz wszelkie pozostae ele-
menty przyrody oywionej i nieoywionej nie komunikuj si, aczkolwiek do-
chodzi pomidzy nimi do transmisji informacji. Dalsze wnioski, nalece ju do
dziedziny ucile terminologicznych s, m.in. takie: pojcie komunikacji spo-
ecznej (jak rwnie np. komunikacji midzyludzkiej, komunikacji interperso-
nalnej itp.) mog by traktowane jako swego rodzaju pleonazmy ktre jednak,
troch artobliwie, okrela bdziemy jako pleonazmy nieszkodliwe, czyli takie,
ktre nie zakcaj interpretacji problemw, w kontekcie ktrych si pojawia-
j. Okrelajc sformuowanie komunikacja spoeczna/midzyludzka/interper-
sonalna mianem nieszkodliwego pleonazmu, sugerujemy, e po prostu nie ma
adnej innej komunikacji, ni wanie tylko spoeczna, midzyludzka czy inter-
personalna rwnie dobrze mona wic z tych i tym podobnych przymiotnikw
zrezygnowa2. Oczywicie pod warunkiem, e przyjte i uzasadnione zostaoby
powysze zaoenie o wycznie ludzkim (a wic: spoecznym, midzyludzkim, kultu-
rowym) charakterze procesw komunikacyjnych.
Przechodzc do wskazania argumentw przemawiajcych na korzy na-
szego zaoenia, przyjrzyjmy si reprezentatywnym przykadom interpretowa-
nia pojcia komunikacji przez filozofw, jzykoznawcw i innych teoretykw
komunikacji.
Wyodrbni da si przynajmniej trzy rodzaje idei, wedle ktrych, w taki czy
inny sposb, definiuje si komunikacj. Pierwszy rodzaj zakada, e komunika-
cja dotyczy wszystkiego, e komunikuj si nie tylko ludzie, ale take zwierz-
ta, maszyny (np. komputery) lub nawet komrki czy ciaa niebieskie (wszystko
jest komunikacj). Z tego typu stanowiskami bdziemy polemizowa, stajc na-
2
Mona, ale niekoniecznie trzeba: okrelenie komunikacja spoeczna oraz inne temu podobne s na tyle
gboko zakorzenione w rnych tradycjach naukowych i filozoficznych, e nie wywouj powaniejszych
kontrowersji. Co, rzecz jasna, nie oznacza, e nie mog by one przedmiotem analizy i krytyki.
Komunikowanie a wymiana informacji ... 19

tomiast po stronie takich, w myl ktrych komunikowanie jest atrybutem tylko


ludzkim. Trzeci rodzaj stanowisk pozostaje w odniesieniu do interesujcej nas
kwestii neutralny, tzn. nie przesdza na rzecz ktrego z pozostaych rodzajw
stanowisk (nie bdziemy si nim tutaj zajmowa).
Wyrazistym przykadem stanowiska pierwszego rodzaju mog by pogl-
dy Herberta Galtona, slawisty z Cansas University. W artykule Komunikacja
a rozumienie3 zakada on, e komunikacja nie jest ograniczona tylko do komunikacji
jzykowej, e (...) pojcie jzyka i komunikacji nie s koekstensywne, poniewa
zwierzta porozumiewaj si bez jzyka4. Za E. Maraisem podaje przykad pew-
nego gatunku afrykaskich owadw, ktre wydajc charakterystyczne dwiki,
komunikuj si ze sob: (...) nie moe by wtpliwoci, e mamy tu do czynie-
nia z pewnym rudymentarnym systemem komunikacji. Istotny jest jego charakter
znakowy5. A wic owady, zdaniem Galtona, jak rwnie inne zwierzta, komuni-
kuj si zgodnie z pewnym systemem i za pomoc znakw: Kady may skarabe-
usz moe zarwno komunikowa, jak i rozumie; spenia tedy warunki definicji.
Nawet znaki nie s tylko wycznie ludzkim osigniciem. Ani te komunikacja
nie zakada istnienia innej osoby. Jest cakiem moliwe (...) by komunikowa si
ze sob samym, np. w pamitniku6. Z perspektywy przyjmowanej przez Galtona
wynika, e pojcie komunikacji ma bardzo szeroki zakres oczywicie, w za-
lenoci od przyjtej definicji. Mona domyla si, jakie definicje komunikacji
przyjmowane s, kiedy padaj tezy o komunikowaniu si nie tylko zwierzt, ale
i maszyn, rolin czy pojedynczych komrek. Wszystkie one, przynajmniej z grub-
sza, przyjmuj, jak moemy to okreli, transmisyjny model komunikacji, gdzie
tre komunikatu przekazywana jest od nadawcy od odbiorcy (z udziaem kodu).
Na tego typu wyobraeniu zasadzaj si klasyczne (cho obecnie prawie zupe-
nie ju anachroniczne, przynajmniej z filozoficznego punktu widzenia) koncep-
cje m.in. Shannona i Weavera, Lasswella czy Jakobsona, eby przypomnie tylko
najbardziej popularne nazwiska. Przy zaoeniu abstrakcyjnych figur nadawcy
i odbiorcy, mona pod te zmienne podstawia dosownie wszystko: pszczoy,
komputery, pantofelki, elektrony czy nawet planety. Wszystkie te obiekty przekazuj
jakie dane a wic komunikuj; taki nasuwa si wniosek wysnuty z zaoenia
o transmisyjnym charakterze komunikacji. Oczywicie, kiedy zderzaj si ze sob
dwa ciaa fizyczne, dochodzi midzy nimi do wymiany informacji. Kiedy pszczo-
y tacz wrd kwiatw, rwnie wymieniaj dane; pewn informacj przeka-
zuje pies, kiedy macha ogonem.
Wedle przyjtej wczeniej wykadni informacji: zachodzi w tych przypad-
kach oddziaywanie w obrbie zoonych ukadw, ktre ma na nie wpyw, wy-

3
H. Galton: Komunikacja a rozumienie, tum. A. Przybski, w: B. Andrzejewski (red.): Komunikacja-
rozumienie-dialog, Pozna 1990.
4
Ibidem, s. 77.
5
Ibidem, s. 78.
6
Ibidem, s. 78.
20 MICHA WENDLAND

wouje zmian sposobu organizacji ukadu by odwoa si do terminologii


cybernetycznej. Ale czy oznacza to, e w tych i tym podobnych przypadkach
mona mwi (ju) o komunikowaniu? Definicja komunikacji tego typu mu-
siaaby zakada, e w procesach komunikacyjnych nie musi uczestniczy j-
zyk (std np. nieporozumienia dotyczce tzw. komunikacji niewerbalnej);
a take, i do komunikacji nie s niezbdne co najmniej dwie jednostki komputer,
w myl takiej definicji, miaby moliwo komunikowania si ze samym sob7
dokonujc szeregu operacji obliczeniowych a take, za porednictwem struktur
peryferyjnych, z czowiekiem.
Rzecz jasna, potocznie mwi si o komunikacji z komputerem, z psem,
o komunikacji na poziomie komrek naszego ciaa czy nawet, bardziej poetycko,
o komunikacji czowieka z kosmosem. Uznawa bdziemy, e s to sformuowania
metaforyczne i nie uwzgldniajce bardzo wanych aspektw procesu komuni-
kowania si, branych wszake pod uwag przez alternatywne (wzgldem powy-
szych) teorie komunikacji.
Kontrprzykadem wzgldem stanowiska H. Galtona moe by propozycja
np. Johna Fiske. W pracy Wprowadzenie do bada nad komunikowaniem, Fiske
przyjmuje nastpujce zaoenia odnonie do pojcia komunikacji:

Zakadam, e kada komunikacja wymaga znakw i kodw. Znaki s artefaktami,


(...) s konstruktami oznaczajcymi. (...) Zakadam, e komunikacja jest centraln
dziaalnoci naszej kultury. Bez komunikacji kada kultura musi umrze. Badania
nad komunikacj pocigaj za sob badania nad kultur, do ktrej dana komuni-
kacja naley8.

Fiske podkrela zatem, e pojcie komunikacji czy si cile z interakcjami


spoecznymi. Wprowadza te kilka istotnych terminw, ktre wczymy do dal-
szych analiz, takich jak: znak, spoeczestwo, kultura, interakcja. Jakkolwiek nie
jest to w pracy Fiskea nigdzie zaznaczone wprost, zdaje si on jednak nawizy-
wa do interakcjonizmu symbolicznego, zwaszcza w formie zaproponowanej
przez G. H. Meadea, ktry pojcia kultury (spoeczestwa) i komunikacji uzna-
je za nierozerwalnie ze sob zwizane. Wanie na podstawie zapatrywa m.in.
Meadea przyjmujemy, e: 1. nie ma komunikacji bez kultury; 2. nie ma komuni-

7
Na podstawie takich zaoe ukuto pojcie komunikacji intrapersonalnej w przeciwiestwie do
interpersonalnej, ktre jednak zasadniczo kci si z przyjmowan przez nas perspektyw spoeczno-
kulturow; nota bene argumentacja Wittgensteina wymierzona w postulat jzyka prywatnego (ktry
nie mgby by zrozumiay dla innych, ale ktrego nie rozumiaby nawet kto, kto chciaby si nim
posugiwa), stanowi chyba wystarczajcy powd dla krytyki postulatu intrapersonalnej komunikacji.
Wbrew uproszczonemu zaoeniu Galtona, kiedy piszemy pamitnik, nie jestemy, wbrew pozorom,
jedynymi uczestnikami komunikacji posugujc si jzykiem (rwnie wtedy, kiedy mwimy do siebie lub
nawet milczymy), przez cay czas pozostajemy uwikani w kontekst spoeczno-kulturowy. Przypominajc
maksym Marksa nigdy nie jestemy Robinsonami, a zwaszcza, kiedy uczestniczymy w interakcjach
komunikacyjnych.
8
J. Fiske: Wprowadzenie do bada nad komunikowaniem, tum. A. Gierczyk, Wrocaw 2003, s. 16.
Komunikowanie a wymiana informacji ... 21

kacji bez struktur spoecznych; 3. nie ma komunikacji bez symboli (jako narz-
dzi, za pomoc ktrych ludzie porozumiewaj si); 4. nie ma komunikacji bez
jzyka (cilej bez mowy). Jednym sowem nie ma komunikacji bez czowieka9
(i vice versa). Wrd wielu wspczesnych stanowisk, ktre w mniejszym lub
wikszym stopniu wspieraj wszystkie te zaoenia (lub przynajmniej niekt-
re z nich), wymiemy tylko trzy (jeli nie liczy, przywoanego przed chwil,
interakcjonizmu symbolicznego Meadea): transcendentalno-pragmatyczn
koncepcj komunikacji Karla-Ottona Apla10, filozofi form symbolicznych
(i cay nurt symbolizmu komunikacyjnego) Ernsta Cassirera11 oraz pewne aspekty
hermeneutyki Hansa-Georga Gadamera12.
Apel podkrela znaczenie jzyka w komunikacji i zarazem przeformuowuje
tradycyjne jej rozumienie:

A zatem jzyk jest bardzo specjalnym rodkiem (medium), lub by uy innego


sformuowania bardzo specjalnym kodem komunikacji. Poniewa n i e t y l k o
(podkrelenie moje M.W.) spenia funkcj transmitowania lub dla tego celu
odkodowywania treci wiadomoci; jest take warunkiem moliwoci znaczenia
ludzkiej myli, lub znaczcej treci ludzkiej percepcji wiata13.

Komunikacja jest przeze rozpatrywana wycznie w kontekcie spoecznym,


wsplnotowym. To wanie, w duchu Kantowskim rozumiana, idealna wsplno-
ta komunikacyjna ma stanowi swoicie transcendentalny warunek wzajemnego
porozumienia. Natomiast filozofia komunikacji okrelana jest tu jako Filozofia
Pierwsza naszych czasw. Obok nacisku pooonego na wsplnotowy aspekt
komunikacji, interesuje nas rwnie Aplowskie docenienie jzyka w procesach
komunikacyjnych. Jak wolno zakada, zblia si on pod tym wzgldem do stano-
wiska Hansa-Georga Gadamera, dla ktrego:

jzyk to nie tylko jedna z rzeczy, w ktre bytujcy w wiecie czowiek jest wypo-
saony, lecz podstawa i miejsce prezentacji tego, e ludzie w ogle maj wiat. Dla
czowieka wiat istnieje jako wiat w sposb, w jaki nie prezentuje si on adnej
innej ywej istocie bytujcej w wiecie. Ten byt wiata za jest ukonstytuowany
jzykowo14.

9
Czyli bez czowieka jako Cassirerowskiego Animal symbolicum, Homo loquensa, czy, w tym przypadku
tytuowego, Homo communicativusa.
10
Patrz np.: K.-O. Apel: Komunikacja a etyka: perspektywa transcendentalno-pragmatyczna, tum.
A. Przybski, w: B. Andrzejewski (red.): Komunikacja-rozumienie-dialog, Pozna 1990; rwnie
K.-O. Apel: Wsplnota komunikacyjna jako transcendentalne zaoenie nauk spoecznych, tum. A. Przybski,
w: Kultura Wspczesna, nr 1, 1993.
11
Patrz: E. Cassirer: Esej o czowieku. Wstp do filozofii kultury, tum. A. Staniewska, Warszawa 1977;
E. Cassirer: Symbol i jzyk, tum. B. Andrzejewski, Pozna 2004.
12
Patrz: H.-G. Gadamer: Prawda i metoda. Zarys hermeneutyki filozoficznej, tum. B. Baran, Warszawa
2004, zwaszcza cz III: Ontologiczny zwrot hermeneutyki pod znakiem jzyka.
13
K.-O. Apel Komunikacja a etyka.., op. cit., s. 85.
14
H.-G. Gadamer: Prawda i metoda, op. cit., s. 595-596.
22 MICHA WENDLAND

W taki te sposb bdziemy w dalszym cigu rozumie jzyk, polemizujc


z np. Galtonem, dla ktrego komunikacja bez jzyka jest moliwa (bo np. bez
jzyka komunikuj si owady). Z drugiej strony zwolennicy szerokiej definicji
komunikacji czsto uywaj okrele takich jak jzyk zwierzt itp. Jak zostao
ju wczeniej zaznaczone, tego typu zwroty uznajemy za do kopotliwe metafo-
ry rwnie przez jzyk chcemy rozumie wycznie ludzki rodzaj aktywnoci
kulturowej, ktrej zadaniem jest nie tylko przekazywanie informacji, ale rwnie
bardzo wiele innych funkcji15. Jzyk, jak rwnie komunikacja maj znacznie
wicej zada, anieli tylko opisywanie faktw albo przekazywanie informacji.
Skoncentrujmy si teraz na tym zagadnieniu, by w sposb bardziej wyrany zary-
sowa rnice pomidzy komunikowaniem si a przekazywaniem informacji.
Definicja komunikacji powinna uwzgldnia przede wszystkim podstawo-
wy, spoeczno-kulturowy wymiar tego zjawiska. Uznajemy komunikacj za wa-
sno tylko ludzk, poniewa jedynie czowiek tworzy spoeczestwa, a nie tylko
np. zbiorowoci, spoecznoci. O spoecznociach mona mwi w odniesieniu
do wiata zwierzt tworz one stada, roje itp. ale nie tworz struktur spo-
ecznych16. Osy w roju czy wilki w stadzie mog midzy sob przekazywa in-
formacje, ale nie komunikuj si. Dochodzi midzy nimi do przekazywania
informacji w rnych formach zgodnie z pojciem informacji, jakie przyjlimy
w przypisie na wstpie tych rozwaa. Zwierzta lub roliny itp. nie komunikuj
si jednak, poniewa niejako na przekr Galtonowi nie posuguj si jzy-
kiem (innymi sowy, bardziej precyzyjnie: nie posuguj si formami symbolicz-
nymi uwarunkowanymi kulturowo, a czno midzy nimi oparta jest tylko na
zachowaniach instynktownych, uwarunkowanych biologicznie17). Co bardzo
wane, sygnalizowana tu rnica pomidzy komunikowaniem a informowaniem
(transmisj danych) nie sprowadza si tylko do tego, e pojcie komunikacji ma
wszy, bardziej szczegowy zakres (tj. dotyczy tylko ludzi). Rnica midzy
tymi zjawiskami polega rwnie na tym, e czowiek, uczestniczc w procesach
komunikacyjnych, uczestniczy zarazem w transmisji informacji, ale proces ten

15
W tym kontekcie wystarczy przypomnie Wittegnsteina i jego zdanie na temat wieloci zachowa
jzykowych w Dociekaniach..., rwnie teori aktw mowy Austina i Searlea (zwaszcza koncepcj wypowiedzi
performatywnych tego pierwszego), wskaza mona take liczne stanowiska konstruktywistyczne, zgodnie
z ktrymi ludzka aktywno jzykowo-komunikacyjna suy nie tylko obrazowaniu (opisywaniu) wiata,
ale take tworzeniu kulturowo-obiektywnego wiata spoecznego (np. E. Cassirer: Jzyk i budowa wiata
przedmiotowego, w tego: Symbol i jzyk, tum. B. Andrzejewski, Pozna 2004; A. Paubicka (red.):
Konstruktywizm w humanistyce, Bydgoszcz 2004; rwnie stanowisko A. Zybertowicza w obrbie socjologii
wiedzy czy koncepcje N. Luhmanna, P. Bergera czy Th. Luckmanna).
16
Tote i okrelenie spoeczestwo zwierzt uznawa bdziemy za metafor.
17
Co w aden sposb nie oznacza deprecjonowania zwierzt nie chcemy w jakikolwiek sposb sugerowa
wyszoci czowieka nad innymi gatunkami zwierzt, ani te w aden sposb deprecjonowa tych
ostatnich a jedynie podj prb ucilenia zakresu pojcia komunikacji. Przyznanie tylko czowiekowi
zdolnoci do komunikowania si nie czyni ze od razu korony stworzenia: umiejtno ta postrzegana
jest jako jeden z atrybutw ludzkich, podobnie jak np. zdolno tworzenia sztuki, przeywania dozna
religijnych czy uprawiania nauki.
Komunikowanie a wymiana informacji ... 23

ma rwnie wiele innych aspektw poza przekazywaniem treci. Biorc udzia


w akcie interakcji symbolicznej, nie tylko przekazujemy sobie treci (od nadaw-
cy do odbiorcy). Czynimy znacznie wicej: opisujemy, interpretujemy, dokonu-
jemy czego (w sensie wypowiedzi performatywnych Austina), ksztatujemy
i/lub konstruujemy nasz wiat itd. Zarwno Apel i Gadamer, a wczeniej take
Wittgenstein czy Austin zgodnie przyznaj, e jzyk, a szerzej komunikacja,
nie polega tylko na przekazywaniu informacji. Na tym rwnie i to jest cz
wsplna zakresw poj komunikowania i informowania (jak si okazuje, do
wska) ale bynajmniej nie tylko. Komunikacja jako atrybut czowieka, nie jest
wic, jak wolno zakada, jedynie szczeglnym przypadkiem transmisji danych.
Jedn z istotniejszych rnic midzy nimi jest rwnie symboliczny charakter ak-
tw komunikacyjnych. Czowiek, kiedy porozumiewa si (nawizuje czno
z innym czowiekiem), posuguje si formami symbolicznymi, ktre s osadzo-
ne w kontekcie spoecznym i kulturowo uwarunkowane. Mwic o formach
symbolicznych, nawizujemy w oczywisty sposb do Ernsta Cassirera; jak pisze
o jego pogldach Bolesaw Andrzejewski:

Cassirer uwaa, i jzyk nie rejestruje tylko biernie faktw i przedmiotw, lecz sam,
poprzez wspudzia w rozwoju myli, uczestniczy w ich tworzeniu. Aktywno czo-
wieka w zakresie uycia jzyka rni go od innych istot ywych, w tym i od najwyej
w hierarchii ewolucyjnej postawionych zwierzt. Zwierzta bowiem maj swj wasny,
indywidualny i subiektywny wiat, yj w nim poniekd jak w wizieniu, nie potrafic
przezwyciy ogranicze wytyczanych przez zmysowo. (...) Zwierzta nie wycho-
dz poza ukad akcja reakcja, ich zachowanie gosowe ma instynktowny charakter
i odnosi si tylko do ich aktualnych stanw wewntrznych, do tu i teraz. T zmysow
i subiektywn granic potrafi przezwyciy dopiero czowiek, i to gwnie dziki jzy-
kowi. Sowa bdce wyrazem myli pozwalaj mu oderwa si od konkretnych wrae
i odczu (...). Sowa jzyka zastpuj rzeczy, s ich symbolami, a nie tylko zmysowym
znakiem, jak w przypadku zwierzt. Jzyk jest wic typowo ludzkim tworem, stanowi-
cym wewntrzn potrzeb ujmowania niejasnych afektw i pynnych wrae zmysowych
w trwae i obiektywne symbole18.

wiat spoeczno-kulturowy, w ktrym rozgrywaj si interakcje ko-


munikacyjne (gry jzykowe), a ktry trzeba odrni od wiata natury
(w ktrym dochodzi do przekazywania informacji), jest wiatem ludzkim
w tym sensie, e jest on przez czowieka zamieszkiwany, eksplorowany, opisywany,
przeksztacany, wartociowany i konstruowany za porednictwem rodkw ko-
munikacyjnych. O otwieraniu i uwsplnianiu dowiadczenia wiata poprzez
jzyk Gadamer powiada:

Ludzki jzyk musimy jednak uwaa za szczeglny i niepowtarzalny proces ycio-


wy, bo w jzykowym porozumieniu jest otwierany wiat. Porozumienie jzykowe

18
B. Andrzejewski: Aktywistyczne koncepcje jzyka a rzeczywisto pozajzykowa, w: Poznaskie studia
z filozofii nauki, nr 10, Pozna 1984 s. 100.
24 MICHA WENDLAND

stawia to, czego dotyczy, przed porozumiewajcymi si niczym przedmiot sporu


midzy jego stronami. W ten sposb wiat jest wspln, przez nikogo nie naruszon
i przez wszystkich uznan podstaw, ktra wie ze sob wszystkich rozmawiaj-
cych. Wszelkie formy ludzkiej yciowej wsplnoty s formami wsplnoty jzykowej
(...). Ten bowiem jest zgodnie ze sw istot jzykiem rozmowy. Urzeczywistnia si
dopiero w procesie porozumienia. Dlatego nie jest t y l k o (podkrelenie moje
M.W.) rodkiem porozumienia19.

wiat spoeczny, dostpny jzykowo (komunikacyjnie), jest te jedynym


wiatem dostpnym czowiekowi dowiadczenie wiata w sposb nie za-
poredniczony jzykowo (komunikacyjnie), a zarazem kulturowo czy-
li spojrzenie na wiat sub specie aeterni wydaje si mrzonk w tym sensie, e
abstrahuje od warunku intersubiektywnej komunikowalnoci dowiadczenia.
Poznanie danego stanu rzeczy (faktu) w sposb niczym nie zaporedniczony,
a w szczeglnoci niezaporedniczony jzykowo, nie mogoby by zakomunikowane,
a tym samym niemoliwe byoby orzeczenie obiektywnego istnienia takiego sta-
nu rzeczy (gdzie przez istnienie obiektywne rozumiemy takie, ktre przekracza
indywidualn wiadomo jednostki, czyli intersubiektywne). Intersubiektywna
komunikowalno wiedzy (treci poznania) wymaga jednak zakotwiczenia
podmiotu w kulturze tej nie posiadaj i nie tworz jednak ani zwierzta, ani
roliny, jak rwnie maszyny oraz inne byty. A raczej to one przynale do ludz-
kiego, wsplnie przeywanego wiata kulturowo-obiektywnego, o ile wiedza
o nich, tre dotyczcego ich dowiadczenia, moe by, w sposb zrozumiay,
zakomunikowana.
Wspominalimy zreszt ju wczeniej (przy okazji odwoania si do stanowi-
ska Apla) o jzykowym charakterze komunikacji. Wobec powyszych stwierdze
powicimy, na zakoczenie, kilka sw temu zagadnieniu. O ile wymiana infor-
macji nie musi odbywa si za porednictwem jzyka, o tyle komunikacja jak
najbardziej. Musimy jednak w tym miejscu doprecyzowa pojcie jzyka, aby sta-
o si jasne w komunikacyjny kontekcie. Przez jzyk nie chcemy tu rozumie
tylko systemu regu semantycznych, skadniowych i fonetycznych, tylko sowni-
ka, gramatyki i dyrektyw znaczeniowych. Mwic o jzyku, mamy wic na myli
gwnie mow jako praktyczn realizacj regu okrelanych przez system jzy-
kowy, dokonujc si za porednictwem form symbolicznych o narzdziowym
charakterze. Jak to ujmuje Gerhard Funke:

To, czym jest jzyk, spenia si tylko poprzez mwienie20

czy Gadamer:

19
H.-G. Gadamer: Prawda i metoda, op. cit., s. 600.
20
G. Funke: Hermeneutyka i jzyk, tum. B. Andrzejewski, Pozna 1994, s. 39.
Komunikowanie a wymiana informacji ... 25

(...) trzeba stwierdzi, e jzyk ma swj waciwy byt dopiero w rozmowie, a wic
w realizacji porozumienia21.

Mowa, jak j tu pojmujemy (czyli: roz-mowa), nie musi by te tosama tyl-


ko z posugiwaniem si dwikami generowanymi (artykuowanymi) przez
nasz aparat gosowy. Pojcie roz-mowy22 ma dodatkowo podkrela praktyczny,
rwnie w pewnym sensie potoczny, wydarzeniowy charakter mowy, aktywno-
ci (dziaalnoci) komunikacyjnej. Mona te powiedzie, e uczestnicy komu-
nikacji uczestnicz w mowie, a prowadz ze sob (czyli, niejako, wykonuj)
roz-mow. Fakt istnienia mowy (oraz, na wyszym szczeblu oglnoci, jzyka)
umoliwia wejcie w roz-mow, w symboliczn interakcj komunikacyjn. Wanie
w takim kontekcie zakadamy, e komunikowanie nie moe zachodzi bez
uczestniczenia w roz-mowie, bez zaangaowania czowieka w dyskursywne
(tj. rwnie dialektyczne, argumentacyjne) mwienie. Idc tym tropem, mogli-
bymy jzyk porwna do instrukcji obsugi jakiego narzdzia, mow natomiast
do samego momentu posugiwania si nim (gdzie rol narzdzia odgrywaj
symbole).
Przywoane na pocztku (jako oczywicie jedno z bardzo wielu tego typu) sta-
nowisko H. Galtona, zgodnie z ktrym komunikacja moe odbywa si bez jzyka,
w zwizku z czym jawi si jako zdolno nie tylko ludzka oraz nie wymaga-
jca wicej ni jednego uczestnika, jest wic naraone na taki m.in. zarzut, e
nie uwzgldnia implikacji stanowisk filozoficznych, jakie przywoywalimy.
Odrnienie pojcia komunikacji od pojcia wymiany informacji, wedug kt-
rego nie kada wymiana informacji jest komunikowaniem, to nie tylko przejaw
liberalnego podejcia do terminologii: w tym, jak i w wielu podobnych przy-
padkach, przyjcie takiej, a nie innej definicji (choby tylko szkicowej) danego
pojcia w tym przypadku pojcia komunikacji pociga za sob szereg istot-
nych konsekwencji. Owo odrnienie w proponowanej postaci nie jest wic
tylko, jak wolno mie nadziej, deklaracj terminologiczn, ale rwnie metodo-
logiczn. Przykadem deklaracji metodologicznej implikowanej postulowanym
w tym artykule rozumieniem pojcia komunikacji moe by np. jednoznaczne
usytuowanie nauk o komunikowaniu w obrbie dyscyplin humanistycznych.
Oznaczaoby to, e przystpujc do bada nad procesami komunikowania,
przyznawalibymy si do wyranie humanistycznej orientacji badawczej
a ju nie do np. przyrodoznawczej. Komunikacja tak rozumiana nie byaby wic

21
H.-G. Gadamer: Prawda i metoda..., op. cit., s. 599.
22
Dodajmy, gwoli wyjanienia, e pojcie roz-mowy ma mniej wicej podobny sens, jak pojcie aktu
mowy, to ostatnie jest jednak obcione tradycj zwaszcza filozofii Austina i Searlea a jakkolwiek
odwoujemy si do tych autorw, to nie bez zastrzee. Z tego wzgldu zdecydowalimy si uywa pojcia
roz-mowy. Nie jest ono do koca tosame ze zwyk rozmow, ktra na og potocznie przynajmniej
oznacza konwersacj. W roz-mowie mona by te uy okrelenia dyskurs moe bra udzia
wicej ni dwie osoby, nie jest ona tylko wymian myli itp., ale rozmow w sensie Sokratejskim lub
Gadamerowskim.
26 MICHA WENDLAND

przedmiotem rozwaa nauk przyrodniczych ani formalnych, jak ma to miejsce


w teoriach bazujcych na cybernetyce, biologii (neurobiologii), czy informatyce.
Z kolei samo pojcie informacji (czy transmisji danych) uzna by mona za raczej
zbyt szerokie wzgldem tak ujtej komunikacji i z tego wzgldu mao przydatne
w praktyce badawczej.
Argumenty, jakie przywoalimy celem uzasadnienia prezentowanego rozu-
mienia pojcia komunikacji, z pewnoci bardzo dalekie pozostaj od wyczerpa-
nia. Wybr odnonych stanowisk jest selektywny, arbitralny i mocno ograniczony,
co wynika z formalno-przestrzennych ogranicze artykuu. Autor wyraa jed-
nak nadziej, e przynajmniej podstawowy zarys proponowanej wykadni poj-
cia komunikacji zosta przedstawiony w sposb zrozumiay, a jako e wykadnia
owa moe okaza si rwnie kontrowersyjna nieche odegra przynajmniej rol
podstawy do konstruktywnej polemiki.
Emanuel Kulczycki

STATUS KOMUNIKOLOGII PRZYCZYNEK DO DYSKUSJI

Obserwujc nowe oferty wydawnicze na rynku polskim, mona doj do


przekonania, e obecnie wydaje si mnstwo pozycji majcych w tytule sowa ko-
munikacja bd komunikowanie1. Wydawa by si mogo, e wie si to z coraz
intensywniejszymi badaniami nad komunikacj i naleaoby przyj to za dobry
znak. Niejednokrotnie pojawiaj si stwierdzenia, i rola nauki o komunikowa-
niu, w dobie spoeczestwa informacyjnego czy te globalizacji, wzrosa i jest nie
do podwaenia. Odzwierciedla si to nie tylko w pozycjach wydawniczych, ale
rwnie w kolejnych oferowanych przez uczelnie publiczne i prywatne kierun-
kach i specjalnociach, ktre przycigaj sw uwag modnym terminem komu-
nikacja spoeczna2.
Ksiki kusz przyszych czytelnikw hasami: jak udoskonali swoj komu-
nikacj, jak umiejtnie komunikowa si w pracy itd. Czsto s to poradniki,
ktre pozwol zrozumie i polepszy komunikacj w siedmiu przejrzystych kro-
kach. W dodatku, wikszo pozycji odnosi si do teorii komunikacji rozwija-
nych w latach 50. i 60. XX wieku, jakby autorzy nie chcieli zauway, i ju od
wielu lat pojawiaj si pytania o sam status teorii komunikacji czy te wanie
o podstawy metodologiczne nauki, majcej zaj si studiami nad komunikacj.
Celowo zostao uyte stwierdzenie, e owa nauka o komunikacji miaaby za-
j si takimi badaniami, gdy nie mona jeszcze mwi o nauce o komunikacji,
rozumianej jako dyscyplinie naukowej sensu stricte. Coraz czciej na oznacze-
nie takiej dziedziny badacze uywaj terminu komunikologia oraz podaj etapy

1
S to takie tytuy jak chociaby Komunikowanie interpersonalne; Teoria komunikowania masowego; Nauka
komunikowania si w grupie przedszkolnej; Komunikowanie si w marketingu, Misterne gry w komunikacj,
Komunikacja w grupie, Magia komunikacji i wiele innych.
2
O tym, jak na tych kierunku komunikacja jest rnie pojmowana, mona si przekona czytajc artyku
Agnieszki Dziedziczak-Foltyn Ksztacenie w zakresie komunikacji spoecznej, w: Lesaw H. Haber (red.):
Spoeczestwo informacyjne - wizja, czy rzeczywisto?, Krakw 2004.
28 EMANUEL KULCZYCKI

jej rozwoju czy konsolidacji. Niestety wiadomo metodologiczna, ktra po-


zwoliaby rzetelnie mwi o formowaniu si nowej dyscypliny (komunikologii),
wydaje si by niewystarczajca3. Autorzy podrcznikw majcych wprowadzi
studentw w obszar komunikacji spoecznej najczciej poprzestaj na kilku
ustaleniach wstpnych w ramach podejmowanych bada i ograniczaj si do wy-
mienienia kolejnych teorii komunikacji oraz podziau na poszczeglne systemy
komunikowania. Rzadkoci jest pokuszenie si autora o przedstawienie wa-
snej definicji komunikacji/komunikowania oraz umiejscowienia wasnych bada
w szerszym tle4.
Aby przedstawi podstawowe problemy, ktre wi si ze statusem komunikologii,
artyku bdzie si skada z dwch czci, ktre pozwol usystematyzowa wywd
oraz doprowadz do zarysowania jasnego stanowiska autora.
Pierwszym podjtym tematem bdzie problem zdefiniowania terminw ko-
munikacja, komunikowanie oraz komunikowanie spoeczne. Pozwoli to za-
da pytanie o niecisoci, jakie pojawiaj si w stanowiskach badaczy komunikacji/
komunikologw: nieostra definicja komunikacji/komunikowania przekada si
na rozmyte okrelenie obszaru bada (postulowanej) komunikologii.
Drugim krokiem bdzie przedstawienie komunikologii, jako dziedziny sta-
nowicej niezaleny obszar bada ju w pierwszej poowie XX wieku. Zostanie
postawione pytanie: czy badania nad komunikacj mona okrela ju mianem
dyscypliny, czy te jest to moe wci pole wiedzy?. Zostanie podniesiona rw-
nie kwestia interdyscyplinarnoci nauki o komunikacji.

Obszar bada: komunikacja komunikowanie komunikowanie spoeczne

Zakrelenie wasnego obszaru bada jest potrzebne, aby mona byo mwi
o samodzielnej dyscyplinie naukowej. Przedmiotem bada komunikologii ma
by, co jest oczywiste, komunikacja. Jednake rozpoczynajc od analizy etymolo-
gicznej terminu, daleko si nie zajdzie: analiza historii wyrazu nie zastpi historii
pojcia.
Samo sowo komunikacja pochodzi od aciskiego czasownika communio, com-
municare (uczyni wsplnym, poczy; udzieli komu wiadomoci, naradza si)
i rzeczownika communio (wsplno, poczucie cznoci)5. Bogusawa Dobek-
Ostrowska pisze o podwjnym sensie pojcia komunikowanie, ktre odnosi si
do porozumiewania si lub do transportu. Zdaniem autorki terminowi komuni-

3
Zob. M. Wendland: Pytanie o podstawy metodologiczne filozofii komunikacji i nauk o komunikowaniu,
w: B. Bczkowski, P. Gakowski (red.): Komunikacja przez sztuk, komunikacja przez jzyk, Pozna 2008.
4
Takie definicje moemy odnale np. u Bogusawy Dobek-Ostrowskiej.
5
Zob. B. Dobek-Ostrowska: Podstawy komunikowania spoecznego, Wrocaw 2004, s. 11. oraz B. Dobek-
Ostrowska: Komunikowanie polityczne i publiczne, Warszawa 2006, s. 61.
Status komunikologii - przyczynek do dyskusji 29

kacja przypisuje si oba znaczenia, natomiast komunikowanie nie jest obarczone


t wieloznacznoci i kojarzone jest tylko z porozumiewaniem si ludzi6.
Jakkolwiek mona przyzna, e w jzyku polskim takie rozrnienie jest do
przyjcia i zdaje si by klarowne, to jednak nie mona ju tego rozrnienia
stosowa np. w jzyku angielskim. Polskie sowo komunikacja jak i angielskie
communication wyrastaj ze wsplnego rdzenia aciskiego i posiadaj podob-
ne znaczenia w obu jzykach. Jednake termin komunikowanie nie ma ju do-
brego, angielskiego odpowiednika. Termin ten powinien by tumaczony raczej
jako transmission czy messaging. W takim przypadku nie ma wiele wsplnego
z porozumiewaniem si ludzi. Oczywicie mgby odnosi si do transmisyjnych
modeli komunikacji, ale byoby to zbyt mocne uproszczenie. Kwestia ta jest istot-
na, gdy wikszo bada zwizanych z komunikacj/komunikowaniem publi-
kowana jest w jzyku angielskim. W nich natomiast konsekwentnie uywa si
terminu communication.
Dobek-Ostrowska stosuje to rozrnienie, aby podkreli, i komunikowanie
odnosi si wycznie do czowieka i procesw spoecznych. W literaturze pojcie
to bywa rozszerzane do caej przyrody oywionej do wiata rolin, zwierzt
i ludzi () jest procesem transmisji wszelkich informacji biologicznych () na-
wet na poziomie komrki7.
Dobek-Ostrowska pisze, e komunikowanie jest pojciem bardzo pojemnym,
ktre (w szerokim rozumieniu) mona odnie do caej przyrody. Chcc jednak
zawzi swoje rozwaania, mwi o komunikowaniu spoecznym. Mona to ro-
zumie jako odrzucenie wszystkich odniesie zwizanych ze wiatem zwierzt
i rolin gdy nie s to istoty yjce zdolne do mylenia, wiadomego tworzenia
i uywania znakw oraz symboli8. Nastpnie pisze, i o komunikowaniu spo-
ecznym mwi jako o najszerszym systemie komunikowania, w ktrym miesz-
cz si wszystkie procesy zwizane z porozumiewaniem si jednostek ludzkich9.
Niestety sam termin komunikowanie spoeczne moe budzi pewne za-
strzeenia. Czy pojcie to jest tylko nieszkodliwym pleonazmem10, jak podobne
wyraenia nazywa Micha Wendland?
Wydaje si, e w tym przypadku jest inaczej. Byby to nieszkodliwy pleonazm,
gdyby w skad nauk badajcych komunikacj wchodziy tylko nauki spoeczne
i humanistyczne. Jednake niektrzy badacze zaliczaj w poczet takich dyscyplin
nauki techniczne: informatyk, telekomunikacj11. Gdybymy chcieli przyjmowa
stricte humanistyczne czy spoeczne podejcie do bada nad komunikowaniem,

6
Z. B. Dobek-Ostrowska: Komunikowanie polityczne, op. cit., s. 61.
7
Ibidem, s. 61.
8
B. Dobek-Ostrowska: Podstawy komunikowania, op. cit., s. 12.
9
Ibidem, s. 12.
10
Zob. M. Wendland: Komunikowanie a wymiana informacji pytanie o zakres pojcia komunikacji,
w: Homo communicativus, 1(3)/2008, Pozna 2008, s. 18.
11
Zob. B. Dobek-Ostrowska: Komunikowanie polityczne, op. cit., s. 23.
30 EMANUEL KULCZYCKI

wwczas rzeczywicie mona byoby powiedzie: komunikowanie spoeczne bo


jakie inne?
Nie wydaje si, aby przejcie od komunikowania do komunikowania spo-
ecznego mogo nie implikowa niezgodnoci. Jeeli komunikowanie jest
terminem bardzo pojemnym, ktry moe konotowa rwnie ca przyrod oy-
wion, a nastpnie komunikowanie uywane jest ju zamiennie z komuniko-
waniem spoecznym, to moe wynikn z tego niedookrelenie obszaru bada.
Nagle okae si, e aby bada proces porozumiewania si ludzi, naley rwnie
zaj si transmisj danych pomidzy komrkami wewntrz naszych organi-
zmw. Oprcz tego, powysze definicje ewidentnie uwypuklaj transmisyjnych
charakter badanego komunikowania. Bo jake miaoby by inaczej, jeeli celem pro-
cesu jest wymiana i dzielenie si12. Czy nie jest to wyrany wpyw transmisyjnych
modeli bada nad komunikowaniem chociaby Shannona-Weavera?
Wydaje si by uzasadnione pytanie o zakres terminu komunikowanie. Moe
trzeba podj dyskusj, ktrej wyniki mogyby przynie wiele jasnoci i poytku,
dla wszystkich badaczy zajmujcych si problemem porozumiewania si ludzi.
Godzi si zauway, i nie jest tak, e kada nauka ma jasno i dokadnie zdefi-
niowany swj przedmiot bada na to wszystko pracuje si latami wytonych obser-
wacji i rozwaa. W przypadku nauki o komunikacji przyjmuje si, e tym, czym
si zajmuje, jest komunikacja. Jednake to pojcie nie ma zarysowanych jasnych
granic. Stawiajc je, naley zada sobie pytanie, czy takie procesy jak wymiana
informacji pomidzy czowiekiem a komputerem, pomidzy dwoma kompute-
rami czy te czowiekiem a zwierzciem, zawieraj si nadal w obszarze bada
komunikologii.
Jeeli nauki o komunikacji miaaby rzeczywicie charakteryzowa si po-
dejciem humanistyczno-spoecznym, to czy nie powinna si nazywa nauk
o komunikowaniu spoecznym? Byaby to klarowniejsza nazwa, ktra mogaby cha-
rakteryzowa zakres bada i nawet mona by przymkn oko na w nieszkodliwy
pleonazm po prostu taki termin przyj si ju w polskim rodowisku akademic-
kim. Oczywicie nie chodzi o to, aby nagle dokada nowe sowo do definicji ko-
munikologii, ale raczej o to, by dobrze sprecyzowa, czym miaaby si zajmowa.
I tak jak to zostao wspomniane wyej, zdaniem autora tego tekstu, nauka
o komunikowaniu jest jedynie postulowana i nie mona mwi o dugiej tradycji
w tej dziedzinie.

12
Jako gwny cel procesu komunikacji wyrnia si najczciej przekaz informacji, emocji, idei
oraz wymian, dzielenie si wiedz. Wszystko to sprowadza si do modelu: nadawca komunikat
odbiorca.
Status komunikologii - przyczynek do dyskusji 31

Komunikologia jako autonomiczna, interdyscyplinarna dziedzina

Richard L. Lanigan, profesor komunikologii w Southern Illinois University,


pisze:

Komunikologia jest nauk o ludzkiej komunikacji. Dyscyplin humanistyczn,


ktra posuguje si metodami semiotyki oraz fenomenologii do wyjanienia
ludzkiej wiadomoci oraz zachowa w obrbie kultury. Jej subdyscypliny to:
(1) komunikologia medialna (Media Communicology) antropologiczne, psy-
chologiczne oraz socjologiczne analizy ludzkiego zachowania w kontekcie
mediw elektronicznych, fotografii oraz telekomunikacji. (2) komunikologia
kliniczna (Clinical Communicology) nastawienie terapeutyczne na (a) zaburze-
nia komunikacji zwizane z zaburzeniami mowy oraz suchu lub (b) pomyki
w zachowaniu spowodowane myln interpretacj (na poziomie pragmatycznym lub
semantycznym). (3) komunikologia sztuki (Art Communicology) studia nad estetyk
mediw jako kulturowej transmisji oraz rozprzestrzeniania si, w szczeglnoci jako
performatywnej twrczoci, np.: taniec, opowiadania ludowe, muzyka, ikonografia
oraz malarstwo. (4) Filozofia komunikologii (Philosophy of Communicology) studia
nad komunikacj w szerokim kontekcie suce wyjanieniu jzyka, lingwistyki,
kognitywistyki oraz cybernetyki wewntrz dyscyplin filozoficznych: metafizyki, epi-
stemologii, logiki oraz estetyki13.

Pierwsze uycie terminu komunikologia14, ktry mia okrela now dyscy-


plin, moemy odnale w artykule Wendella Johnsona z roku 195815. Johnson
pisa:

Istnieje potrzeba oglnego pojcia, ktre dostarczyoby nazwy dla wyaniajcej


si, wielkiej dziedziny reprezentowanej przez gwatownie zwikszajc si liczb
naukowcw, inynierw, uczonych, nauczycieli oraz klinicystw, ktrzy koncentruj
si gwnie na komunikacji. Komunikologia jawi si jako moliwa nazwa dla tej
dziedziny. Za pomoc odpowiednich przymiotnikw mog zosta wskazane rne
obszary specjalizacji wewntrz oglnej dziedziny. Mamy na myli, na przykad,
ustn komunikologi (oral communicology), literack komunikologi (literary
communicology), telefoniczn komunikologi (telephonic communicology), komuni-
kologi mass mediw (mass media communicology) oraz, jeli bymy preferowali,
komunikologi mowy (speech communicology) oraz komunikologi suchu (hearing
communicology )16.

13
R. L. Lanigan: Communicology: Lexicon Definition, 2007, < http://www.communicology.org/def_comm/>,
15.02.2008. (tum. E. K.)
14
Po raz pierwszy termin komunikologia zosta uyty w tytule publikacji, w ksice Josepha A. Evito:
Communicology: An Introduction to the Study of Communication. Harper & Row, Publishers, Inc., 1978
15
Tekst zosta opublikowany dopiero w roku 1968 przez Dorothy W. Meller w dziesitym numerze Journal
of the American Speech and Hearing Association, zob. W. Johnson, D. W. Moeller: Communicology?,
Journal of the American Speech and Hearing Association, vol. 10, February 1968, s. 43-56. oraz
R. L. Lanigan: Communicology: Lexicon Definition, op. cit.
16
W. Johnson. D. W. Moeller: op. cit., s. 46. (tum. E. K.)
32 EMANUEL KULCZYCKI

Z powyszych definicji jasno mona wysun wniosek, e nauka o komunika-


cji miaaby zajmowa si wszelkimi formami komunikowania, w ktre uwikany
jest czowiek. Jednake czy nie jest to prba stworzenia unifikacyjnej teorii komu-
nikacji, ktra objaby wszystko? A poprzez to, wszelakie wyniki bada stayby
na takim stopniu oglnoci, i nie dawaaby nam adnych praktycznych aplika-
cji? Jeeli wszystko jest komunikacj, poczwszy od taca, malarstwa, ikonogra-
fii, koczc na mass mediach, logice czy zaburzeniach mowy, to jak naleaoby
przyj postaw metodologiczn mogc ogarn cao zakresu?
Dobek-Ostrowska pisze, e komunikologia ju od czterdziestych
i pidziesitych lat XX-go wieku jest autonomiczn dyscyplin akademick
i najmodsz nauk spoeczn; przedstawia fazy i etapy rozwoju tej dziedziny.

Profesjonalne studia nad komunikowaniem rozpoczy si od analizy pra-


sy pierwszego masowego rodka przekazu. () na przeomie lat trzydzie-
stych i czterdziestych XX wieku pojawia si nowa, samodzielna dyscyplina
o interdyscyplinarnych charakterze, stanowica obszar niezalenych stu-
diw akademickich, nazywana nauk o komunikowaniu lub komunikologi.
A. Mattelart uwaa, e u jej podoa le filozofia, historia, geografia, psychologia,
socjologia, etnologia, ekonomia, nauki polityczne, biologia, cybernetyka, a nawet
matematyka17.

Polska badaczka stoi na stanowisku, e moemy mwi o okresie wstpnym


w rozwoju nauki o komunikowaniu, w ktrym gwn rol odegraa Szkoa
Chicagowska i amerykaski pragmatyzm spoeczny. Natomiast w latach 50. i 60.
XX wieku nastpuje etap konsolidacji nauki o komunikowaniu. Co zdaniem
Dobek-Ostrowskiej jest wane: na licznych uniwersytetach amerykaskich,
a take w niektrych orodkach akademickich w Europie powoano do ycia in-
stytuty zajmujce si prac badawcz i ksztaceniem studentw18. W tym okresie
powstaj klasyczne dziea nauki o komunikowaniu, takie jak Personal Influence
P. Lazersfeda czy The Two-Step Flow of Communication E. Katza. Zdaniem Dobek-
Ostrowskiej, do tego czasu teori komunikowania zajmowali si psychologowie,
socjologowie, politologowie czy inni specjalici. Jednake, dziki powstaym
w tym czasie instytutom i studiom w zakresie nauki o komunikowaniu, wyksztacio
si pierwsze pokolenie komunikologw.
Natomiast wspczesny etap bada cechuje si rnorodnoci podej
i orientacji teoretycznych, w ktrych to jednak moemy wyrni dwa gwne
nurty: szko empiryczn oraz szko krytyczn. Dobek-Ostrowska zdaje sobie
spraw, i tak due zrnicowanie metod i technik badawczych w onie jednej
dyscypliny powoduje powany zamt i intelektualny chaos19. Reprezentanci

17
B. Dobek-Ostrowska: Podstawy komunikowania , op. cit., s. 40-41.
18
Ibidem, s. 52.
19
B. Dobek-Ostrowska (red.): Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocaw
2001, s. 14.
Status komunikologii - przyczynek do dyskusji 33

z gwnych nurtw bada podzieleni s przez epistemologiczn schizm, kt-


ra nie pozwala im zbudowa jednego synkretycznego kierunku. Polska badaczka
podaje definicj komunikologii:

Nauka o komunikowaniu (komunikologia) to systematyczne studia obejmujce


wszystkie elementy, fazy i aspekty spoecznego procesu komunikowania bezpo-
redniego (komunikowanie interpersonalne) oraz poredniego, dokonujcego si
zarwno za pomoc rodkw masowego przekazu (komunikowanie masowe), jak
i rnych urzdze technicznych pozwalajcych na kontakt jednostek midzy sob
(komunikowanie sieciowe/medialne)20.

Zdaniem Dobek-Ostrowskiej komunikologia nie jest tak jednolit dziedzin jak


psychologia czy socjologia jest interdyscyplinarna i cechuje si wieloma podejcia-
mi metodologicznymi: socjologicznym, psychologicznym, psychiatrycznym, psycho-
lingwistycznym, historycznym i np. matematycznym.
Jak wida z powyszych definicji nadal trudno mwi o jakim jasnym
i klarownym stanowisku wewntrz komunikologii. Kwestia jest tym bardziej
skomplikowana, gdy moemy odnale np. u Lanigana taki termin jak filozofia ko-
munikologii. Czym tak naprawd miaaby zajmowa si ta subdyscyplina?
W powszechnym uyciu stosowane s pojcia: filozofia komunikacji, teoria
komunikacji, badania nad komunikacj. Jeeli filozofia komunikacji jest badaniem fe-
nomenu komunikacji przy uyciu metod filozoficznych, prb podania warun-
kw moliwoci komunikowania, to czy jest filozofia komunikologii? Czy ma to
by metafilozofia komunikacji, czy moe filozoficzna refleksja nad komunikacj
badan w ramach komunikologii? Ale z tego wynikaoby, e komunikologia nie
posuguje si metodami filozoficznymi, gdy w przeciwnym wypadku nie potrze-
bowaaby kolejnej refleksji nad refleksj swoistego metadyskursu. Filozofowanie
nad filozofi pozostaje filozofi21.
Midzynarodowy Instytut Komunikologiczny, w skad ktrego wchodz profe-
sorowie komunikacji oraz komunikologii z piciu kontynentw, definiuje komu-
nikologi jako:

Komunikologia to krytyczne studia nad dyskursem oraz praktyk, szczegl-


nie ekspresj ciaa za porednictwem percepcji znakw i kodw kulturowych.
Komunikologia posuguje si metodologi semiotycznej fenomenologii, w ktrej
ekspresja ciaa ujawnia kulturowe kody, a one ksztatuj postrzeenie ciaa cig,
dialektyczn, zoon spiral obrotw i zwrotw konstytuujcych refleksyjno,
odwracalno, zwrotno wiadomoci oraz dowiadczenia. Takie nastawienie na
ludzki, cielesny sposb bycia mona odnale w publikacjach takich autorw jak
Karl Jaspers, Julia Kristeva, Jacques Lacan, Maurice Merleau-Ponty, Michel Foucault
oraz Anthony Wilden22.

20
B. Dobek-Ostrowska: Komunikowanie polityczne..., op. cit., s. 22.
21
E. Martens, H. Schndelbach (red.): Filozofia. Podstawowe pytania, tum. K. Krzemieniowa, Warszawa
1995, s. 57-58.
22
International Communicology Institute: What is Communicology?, <http://www.communicology.org/
34 EMANUEL KULCZYCKI

Pierwsza wtpliwo, ktra pojawia si przy tak rnie sformuowanych sta-


nowiskach, to sztuczne konstruowanie dyscypliny naukowej tam, gdzie jej jeszcze
nie ma innymi sowy: utosamianie dyscypliny naukowej z tematem (polem
wiedzy). Nawet jeeli przy definiowaniu dyscypliny brane jest pod uwag kry-
terium instytucjonalne, tzn. dyscyplin jest taka dziedzina wiedzy, ktra jest
wykadana na wyszych uczelniach, to nawet wwczas ciko mwi o komu-
nikologii jako dyscyplinie. W Stanach Zjednoczonych, znajduj si Instytuty
Komunikacji (Department of Communication), ktre ksztac pokolenia komuni-
kologw. Tylko e, tak naprawd, sam termin komunikologia nie przyj si jesz-
cze wrd badaczy amerykaskich. Najczciej posuguj si pojciami takimi
jak communication research, communication studies czy communication theory na
okrelenie swojej dziaalnoci, a nie communicology czy tym bardziej communi-
cation science. I to wanie w najwaniejszych periodykach zachodnich toczya
i wci toczy si dyskusja nad tosamoci bada nad komunikacj; nad tym czy
mwi, e prowadzone badania tocz si ju w ramach dyscypliny czy te tematu
(pola wiedzy).
Przy przeciwstawianiu dyscypliny tematowi naley pamita, e tematy za-
krelaj pola wiedzy, ktre nie s sztywno zakwalifikowane do jednej dyscypliny
i mog si pojawia w wielu dyscyplinach. Tak jak dziecko czy rodzina moe
by przedmiotem bada medycyny, psychologii, socjologii i innych dziedzin, tak
te komunikowanie (spoeczne) jest tematem badanym przez wiele dyscyplin.
Sam przedmiot badania (tak jak i kryterium instytucjonalne) nie wystarcza do
zdefiniowania dyscypliny. Wiele dyscyplin posiada wsplny przedmiot bada, co
czasami nie jest w ogle przesank do podjcia chociaby bada interdyscypli-
narnych. Aby mwi o samodzielnej dyscyplinie naukowej musz by spenione
pewne warunki. Dyscyplina musi posiada 1) wasny przedmiot bada; 2) wasne
cele badawcze; 3) wasne metody badawcze. Dopiero wwczas mona nazywa j
autonomiczn dziedzin bada.
Wolfgang Donsbach w artykule Identity of Communication Research:

Komunikacja23 jako przedmiot jest zbyt obszerna; niemale wszystko w yciu


obejmuje komunikacj. Ponadto, nie wszystko co dotyczy aspektw komunikowania
medialnego, w mojej opinii, jest badaniem nad komunikacj. Na przykad, bada-
nia nad psychologiczn deformacj jako efektem przemocy w mediach zawieraj
si wci w psychologii, a badania nad przyczynami koncentracji mediw nadal
w ekonomii.... nie w komunikacji24.

comm_precis.html>, 15.02.2008. (tum. E. K.)


23
wiadomie uywam w tumaczeniu terminu komunikacja a nie komunikowanie, gdy jak wczeniej
zostao wspomniane, w jzyku angielskim nie ma dobrego odpowiednika komunikowania a uywane
jest sowo communication.
24
W. Donsbach: Identity of Communication Research, w: Journal of Communication, nr 56/2006, s. 439.
(tum. E.K.)
Status komunikologii - przyczynek do dyskusji 35

Donsbach pisze, e jeeli wci bd istniay prby ugruntowania bada


nad komunikacj, w ktrych obszar jest zakrelony tak szeroko, to moe doj
do podobnej sytuacji, jaka miaa miejsce w przypadku prby ustanowienia
w niemieckim systemie akademickim medioznawstwa (press research) obok so-
cjologii. Wwczas to Ferdinand Toennies, prezydent Niemieckiego Towarzystwo
Socjologicznego na konferencji w 1930 roku, powiedzia: Dlaczeg to mieli-
bymy potrzebowa medioznawstwa wewntrz socjologii? Nie potrzebujemy nauki
o kurczaku czy kaczce wewntrz biologii25. Donsbach uwaa, e to samo dotyczy
prb ustanowienia bada nad komunikacj i jest jak najbardziej aktualne. Oznacza to,
e dopki nie wyodrbniony zostanie wasny przedmiot bada, ktry jest niere-
dukowalny do przedmiotw innych dyscyplin, dopty nie mona bdzie ugrun-
towa bada nad komunikacj jako dyscypliny naukowej.
Inny amerykaski badacz, Robert T. Craig, autor synnego artykuu
Communication Theory as a Field26, pisze odnonie do komunikacji, i akademic-
ka dziedzina staje si dyscyplin, kiedy mona zdoby z niej stopnie naukowe.
Za przykad podaje czonkw ICA (International Communication Assosiation),
z ktrych dwie-trzecie posiada stopnie z komunikacji. Jednake zauwaa, e
sceptycznie nastawieni do tego badacze gosz, i komunikacja nie jest wy-
starczajco koherentna i wyodrbniona od innych dyscyplin w swoich metodach
i teoriach27. Craig pisze, e debata nad statusem komunikacji jako dyscypliny i/lub
jej interdyscyplinarnoci toczy si co najmniej od lat 80. XX wieku. Poszukiwanie
jednoci-w-wieloci bada nad komunikacj byo nakierowane bardziej na wyod-
rbnienie samodzielnej dyscypliny akademickiej, ni na zakrelenie interdyscy-
plinarnego obszaru. Za Petersem Craig pisze, i instytucjonalizacja komunikacji
jako dyscypliny moe tylko wytworzy intelektualne ubstwo28. Craig oczywicie
bierze udzia w caej toczcej si dyskusji. Jednake susznie podkrela:

Pytaniem nie jest, czy komunikacja bdzie trwa jako interdyscyplinarne pole
(interdisciplinary field). Otwartym pytaniem jest to, czy komunikacja moe mie
rwnie teoretyczny rdze, ktry umoliwi badaczom komunikacji podejmowa
interdyscyplinarne tematy z wyrnionego punktu widzenia, ktry zwikszy praw-
dziw warto interdyscyplinarnych przedsiwzi29.

We wspomnianym wyej artykule Communication Theory as a Field


Craig zaj si m.in. nakreleniem sytuacji, ktra panuje wrd teore-
tykw komunikacji. Chcia pokaza sposb, w jaki mona by mwi

25
Sowa Ferdynanda Toenniesa przytaczam za: Ibidem, s. 439.
26
Za ten tekst autor otrzyma nagrod International Communication Assosiation za najlepszy artyku oraz
National Communication Associations Golden Anniversary Monograph Award w 2000 roku.
27
R. T. Craig: Communication As a Field and Discipline, w: W. Donsbach (red.): International Encyclopedia of
Communication. Oxford, UK, and Malden, MA: Blackwell Publishing. (manuscript). Tekst artykuu dostpny
na stronie internetowej autora: <http://spot.colorado.edu/~craig>. (wszystkie fragmenty w tum. E. K.)
28
Ibidem.
29
Ibidem.
36 EMANUEL KULCZYCKI

o teorii komunikacji jako koherentnym polu wiedzy. W adnym przypadku


nie chodzi mu o zakrelenie unifikacyjnej teorii komunikacji, ktra pozwa-
laaby nazwa badania nad komunikowaniem najmodsz nauk spoecz-
na, ale raczej o dyskurs o dyskursie, ktry implikuje co dla praktyki
komunikacji30. Pokazuje, i naley najpierw zastanowi si nad obszarem
i metodami swoich bada, eby wiedzie, czym tak naprawd si zajmuje-
my. Jednoczenie tak jak wielu innych badaczy zauwaa, i brak koherencji
w badaniach nad komunikacj ma korzenie w jej multidyscyplinarnoci.
W takim razie, naley jeszcze postawi pytanie: czy nauka o komunika-
cji jest interdyscyplinarna czy multidyscyplinarna? Naley pamita, e inter-
dyscyplinarno istotnie rni si od multidyscyplinarnoci. Nie jest bowiem
sum wiedzy z rnych dyscyplin (tak mona pokrtce okreli multidyscy-
plinarno) lecz dy do caoci nieredukowalnej do sumy elementw czst-
kowych. W przypadku komunikologii zapewne jest to podana perspektywa,
jednake nie wydaje si, aby na etapie, na jakim znajduj si obecnie badania nad
komunikacj, mona byo mwi o takim poziomie konsolidacji, ktry dawa-
by nieredukowaln do innych dyscyplin wiedz. Autor niniejszego artykuu
stoi na stanowisku, i kady element rozwaany przez poszczeglnych badaczy
z rnych dyscyplin, np.: socjologii, lingwistyki, etyki itd., moe by do niej
zredukowany. Zatem poszczeglne rozwaania majce wchodzi w skad postu-
lowanej komunikologii, wydaj si by na razie, parafrazujc Toenniesa, nauk
o kaczce wewntrz biologii. Przyszych komunikologw czeka cika praca, aby
z multidyscyplinarnego pola wiedzy przeksztaci swoje badania w samodzieln
dyscyplin naukow.
W powyszych definicjach przedstawiajcych komunikologi jako now
dziedzin brakuje swoistej perspektywy humanistycznej, ktra podana jest
przez wielu badaczy. Chodzi mianowicie o kwesti rozumienia. Zanim zacznie-
my opisywa relacj midzy mediami a odbiorcami, naleaoby si zastanowi:
jak w ogle moliwe jest komunikowanie? Czy komunikowanie jest jedynie
przekazywaniem i wymian informacji, czy moe suy do konstruowania wiata
spoeczno-kulturowego?
S to pytania, ktre pozwoliyby nakreli nie tylko obszar bada, ale take
przyj podany horyzont, ktry cechowaby si dojrzaoci metodologiczn,
jaka przysuguje samodzielnej dyscyplinie naukowej.
Badacze zajmujcy si komunikowaniem stoj przed nie lada zadaniem.
Mwi si, e wrd dyscyplin zajmujcych si takimi badaniami, mona odna-
le socjologw komunikacji, psychologw komunikacji, filozofw komunikacji
itd. Ostatnie pytanie, ktre zamknie w tekst, pozostanie bez odpowiedzi, gdy
nie ley to w kompetencji autora.

30
R. T. Craig: Communication Theory As a Field, w: Communication Theory, May 1999, s. 120.
Status komunikologii - przyczynek do dyskusji 37

Czy wszyscy socjologowie, psychologowie, lingwici, filozofowie poruszaj-


cy w swych badaniach zagadnienia zwizane z komunikacj, chc by okrelani
mianem komunikologw, a swoje badania zalicza do nauki o komunikacji?
Stanisaw Kandulski

JZYKOWE PROCESY KONSTYTUOWANIA ROZUMU I WIEDZY


NA PODSTAWIE TEORII KRYTYCZNEJ SZKOY FRANKFURCKIEJ*

Zgodnie z materializmem historycznym, wszelkie przemiany rozumu bd


znajdoway sw realizacj w procesach podziau pracy oraz spoecznych schematach
komunikacyjnych umiejscowionych w jzyku. Gwn wytyczn frankfurtczy-
kw jest przewiadczenie o stanowieniu przez rozum i jzyk swoistej ptli. Z jed-
nej strony, to jak mwimy jest odbiciem wyuczonego sposobu mylenia, z drugiej
za, kada wypowied zgodna z reguami uycia jzyka jest utrwaleniem formy
rozumu, ktra go ustanowia. Celem uczynienia opisu klarownym, rozpoczn od
przestawienia zaoe materializmu historycznego. Dalej przejd do zreferowa-
nia historii rozumu i opisania tradycyjnego modelu teorii wiedzy, po czym poka-
, jak oba te konstrukty cz si z jzykiem.

Materializm historyczny

Podstaw materializmu historycznego Marksa1 jest teza o wtrnoci procesw


wiadomociowych wzgldem sytuacji historyczno-spoecznej. Jednostka, przy-
chodzc na wiat, staje si czci zastanej praktyki materialnej (procesy produk-
cji, wymiany, konsumpcji) i skazana jest na funkcjonowanie w jej hierarchii. Jedynym
sposobem zmiany jest jakociowe poszerzanie si procesw produkcji, w wyniku
ktrych dochodzi do przewartociowania spoeczestw ze wzgldu na zmian
form wasnoci.
Pierwsz rzecz, jak dorosy czowiek robi w yciu, jest zapewnienie sobie
warunkw bytowych. Drug, po dojciu do pewnego statusu, jest zaoenie ro-
dziny. Rodzina to pierwsza relacja spoeczn czc dwie podstawowe cechy na-

* Tekst w caoci oparty na fragmentach aktualnie powstajcej pracy magisterskiej autora.


1
K. Marks, F. Engels: Ideologia niemiecka, w: tego: Dziea t. 3, tum. K. Beszyski, S. Filmus, Warszawa 1975.
40 STANISAW KANDULSKI

rodu: przychodzenie na wiat nowych obywateli oraz warunki bytowe, w jakich


przyszo zaistnie nowym potomkom.
Szczeglny wkad w ksztatowanie wiadomoci maj jzyk oraz podzia pra-
cy, bdcy jednym z efektw procesw produkcji. Dopki rozwj podziau pra-
cy nacechowany jest ywioowoci, staje si zarzewiem konfliktw o wasno
oraz pomidzy interesem jednostkowym a spoecznym. Dopiero w momencie,
gdy rozwj produkcji ulega takiemu stopniowi zaawansowania, e oddziela prac
materialn od duchowej, sytuacja ta ulega zmianie.
Z jednej strony klasa rzdzca buduje pewien ksztat produkcji materialnej
normowanej prawem prywatnym (wytwr klasy rzdzcej utrwalajcej jej do-
brze pojty interes, za w formie spoecznej bdcy rzekomo rezultatem woli
powszechnej). Pozwala to na pozostanie u wadzy i utrzymanie pod kontrol
procesw rynkowych oraz ludzi z nimi zwizanych. Z drugiej strony, rodzi si
zawd ideologa, czyli osoby kreujcej myli i idee swojej epoki (takimi ludmi s
filozofowie, myliciele, teolodzy, politycy etc.). W tym znaczeniu to ludzie budu-
j swoje systemy mylowe, odpowiednio do reprodukowanego przez siebie ycia
oraz ksztatuj jego jzyk.
Std ideologia staje si wiadomoci faszyw, czyli pewnym zmistyfikowanym
procesem mylowym charakteryzujcym si nieznajomoci si kierujcych jed-
nostk. Innymi sowy jest to stan nieuwiadomionej kontroli przez pozapod-
miotowe siy majce sw podstaw w interesach klasy rzdzcej. Podstawowym
narzdziem ideologii jest jzyk bdcy zarazem tworem spoecznym, w ktrym
(w postaci zbiorowych mechanizmw komunikacji) artykuowana jest wiedza
spoeczestwa2.
Szczeglnym momentem caego procesu historycznych przemian jest reifi-
kacja jednostki ludzkiej. Zjawisko to ma miejsce wtedy, gdy ludzie zmuszeni s
do utrzymywania takiej formy praktyki materialnej, ktra dziaajc si rozp-
du, zapomina o interesie czowieka. Wtedy to przez ideologi wiadomo dzia-
a na rzecz podtrzymywania klasy rzdzcej, funkcjonujc na zasadzie trybu
w maszynie, nie za jako indywiduum.
Efektem staje si (nie zawsze) towarzyszca reifikacji alienacja. Dochodzi do
niej, gdy ludzie postrzegaj swoje wytwory jako od nich niezalene, rzdzce si
wasnymi prawami. Wida to np. w kadej pracy: z jednej strony pochodzi ona
bezporednio od robotnika, z drugiej za jej efekt nigdy w peni nie naley do
niego.
Przez oba procesy wiadomo faszywa podtrzymuje system ekonomiczny
ani nie czerpic korzyci materialnej, ani nie samorealizujc si. Tak powstaje
proletariat, czyli klasa uczestniczca w praktyce materialnej, ale tylko poprzez
sprzeda wasnej pracy (nie posiada ani rodkw produkcji, ani zyskw z ich ob-

2
L. Koakowski: Gwne nurty marksizmu. Cz I powstanie, Pozna 2000.
Jzykowe procesy konstytuowania rozumu i wiedzy ... 41

rotu, ani wiadomoci procesw rynkowych, ze wzgldu na wsk specjalizacj


zawodow).
Czym jest rozum?

W Krytyce rozumu instrumentalnego Max Horkheimer poddaje refleksji


wspczesny ksztat rozumu. By tego dokona, kreli szkic jego historii, cao
docieka rozpoczynajc od podziau rozumu na subiektywny i obiektywny.
Rozum subiektywny jest odpowiedzialny za moliwoci dedukcji, klasyfikacji
oraz wnioskowania, bez moralnego i etycznego wartociowania i uwzgldnia-
nia charakteru treci, na jakich dokonywano by wyej wymienionych operacji.
Dysponowane rodki oraz cele, do ktrych miayby one prowadzi, pozornie
rozumiej si same przez si, za imperatywem zarzdzajcym dziaaniami pod-
miotu staje si jego wasny interes (niezalenie czy jest to jednostka czy grupa lu-
dzi). Do waloryzacji celw dochodzi tylko wtedy, gdy ma ona zwizek z osobist
korzyci.
Pogldy pierwszych mylicieli, ujmujce wiat, podciga Horkheimer pod pojcie
rozumu obiektywnego. Porzdek rozumu ludzkiego by odbiciem adu panujce-
go w wiecie, nie za subiektywn zdolnoci rozumowania charakterystyczn
dla czowieka. Swoistym sprawdzeniem wiedzy obiektywnej bya jej faktyczna
aplikacja: skoro czowiek poj prawida rzdzce wiatem, zrozumia swoje
miejsce w hierarchii bytw, to miar jego rozumnoci bya harmonijna zgodno
z totalnoci wiata. Nie wykluczao to oczywicie wspistnienia rozumu subiek-
tywnego, tylko zaznaczao jego podrzdno wzgldem formy obiektywnej. wiat
o obiektywnych wartociach wymaga podporzdkowania prywatnych, subiek-
tywnych celw.
Dialektyczny ruch rozumu rozpocz si w momencie zakcenia rwnowa-
gi przez ekspansj rozumu subiektywnego. Subiektywna wadza mylenia oba-
laa mity jako obiektywno faszyw. Kryzys, do jakiego w tym momencie doszo,
pozostawa znamienny: kady substytut mitu mia taki sam status jak obalona
subiektywno. Horkheimer uwaa, e ustrj czy dziaanie zawsze pozostawa-
y subiektywnym kaprysem bd umow. Naturaln konsekwencj stawaa si
w tym wypadku formalizacja rozumu i relatywizacja prawdy. Cele dziaa nie mogy
posiada sankcji innej ni subiektywna. Niemono dotarcia do obiektywnej
prawdy uczynia z czowieka istot kierowan emocjami oraz indywidualny-
mi zakusami, nie za posiadajc narzdzia do fachowej oceny swoich dziaa
i uzasadniania ich inaczej ni przez funkcjonalno3.
Pierwsza przemiana rozumu miaa miejsce za czasw presokratykw, gdy
mitologiczne bstwa zostay zastpione przez zracjonalizowane osdy ogldu
mitycznego4. Stao si to dziki przesuniciu rozumienia wiata z opartego na
3
M. Horkheimer: Krytyka rozumu instrumentalnego, w: tego: Spoeczna funkcja filozofii, tum. J. Doktr,
Warszawa 1987.
4
M. Horkheimer, T. Adorno: Dialektyka owiecenia, tum. M. ukasiewicz, Warszawa 1994, s. 21.
42 STANISAW KANDULSKI

antropomorfizmie animizmu (tu: ekstrapolowania hiperbolizowanych cech ludz-


kich na elementy przyrody)5 na poszukiwanie arche (zasad oglnych rzdzcych
wiatem) i dalej na argumentacyjny model wiedzy ukierunkowany na logos.
Z czasem za metafizyczne uznano uniwersalia (pojcia oglne), doszukujc si
zabobonu w ich roszczeniu do prawdy absolutnej. Wszak

() panowanie nad materi ma obywa si bez iluzji o jakich rzdzcych ni lub


zamieszkujcych j si i ukrytych wasnoci. To, co nie chce podda si kryteriom
obliczalnoci i uytecznoci, uchodzi za podejrzane6 (sic!).

Druga przemiana rozumu, rozwijajca jego wariant subiektywny, miaa miej-


sce w owieceniu. Jej przebieg Horkheimer i Adorno opisuj w Dialektyce owie-
cenia. Owiecenie7 to formacja rozumiana najszerzej jako postp myli8, majca
za zadanie wykluczenie wszelkiej metafizyki z nauki oraz filozofii. Wizao si
to z denuncjacj mitycznych instancji absolutnych oraz ustanowieniem panowa-
nia czowieka nad wiatem za pomoc dysponowanej wiedzy. Poprzez obalenie
przekona magicznych, owiecenie zlikwidowao strach przed zjawiskami nie-
moliwymi do zbadania, redukujc wiat do materii. Teza ta stanowi rdze re-
wolucji dokonanej w ludzkim myleniu. Realizacj odnajduje ona w procesach
instrumentalizacji, jakie zaobserwowa mona pniej w agresywnej gospodarce
kapitalistycznej.

Tradycyjny model wiedzy

Horkheimer uznaje tradycyjn teori wiedzy (zdefiniowana przez Kartezjusza)


za nakierowan na realizacj rozumu subiektywnego, a tym samym za afirma-
tywn wzgldem rzeczywistoci spoeczno-politycznej. Charakteryzuje si ona
koncentracj na faktach i zdarzeniach, przez co nie staje si motorem zmian
lecz konformistycznie powtarza zastane status quo. Podejmujc problem ba-
dawczy wiedzy tego rodzaju, nie wychodzi poza raz ustalony kanon twierdze.
Nowo objanione zjawisko staje si struktur bazujc na dotychczasowych
osigniciach zarwno merytorycznych, jak i metodologicznych. Wie si to
z wiecznym powtarzaniem okrelonego materiau i utrwalaniem go w innej

5
Zdaniem autorw Dialektyki owiecenia w praktykach magicznych tak rozumiany animizm kae
dopatrywa si ludzkich walorw w totemach i w elementach przyrody, a w ruchach historii pewnych
prawide nakadanych przez osobowy byt. W adnej jednak wierze nie znajdziemy elementw bdcych
innymi ni pochodnymi ludzkich.
6
M. Horkheimer, T. Adorno: op. cit., s. 22.
7
Zdaniem frankfurtczykw, rda owieceniowej postawy widoczne s ju w pismach Bacona. Myliciel
przypisujcy gwn rol faktom i teoriom sprowadzi podstawowe cechy wiedzy do sprawdzalnoci
empirycznej oraz niesprzecznoci. Wymiernym wskanikiem susznoci takiego modelu miaa by
sprawno technologiczna, bazujca na metodyce i wykorzystaniu cudzej pracy. Celem takiego mylenia
miao by naukowe podparcie mechanizmw pozwalajcych usprawni proces pracy.
8
M. Horkheimer, T. Adorno: op. cit., s. 19.
Jzykowe procesy konstytuowania rozumu i wiedzy ... 43

formie, niewychodzcej poza aktualny stan (status quo) wiedzy. Jak mwi sam
autor o teorii tradycyjnej:

odznacza si [ona] wymiern uytecznoci znajduje zastosowanie w praktyce


systemowej, przyczynia si do reprodukcji istniejcych stosunkw spoecznych,
suy samozachowaniu. Jednak w sytuacji, gdy palc potrzeb staje si jakociowa
zmiana caego systemu, uyteczno teorii tradycyjnej zawodzi. W takiej sytuacji
okazuje si, e racjonalno wyspecjalizowana, poddana rygorom podziau pracy,
przeistacza si nieuchronnie we wasne przeciwiestwo9.

Autorzy ukazuj nam niebezpieczestwo pynce z rozumowania opar-


tego na tradycyjnym modelu wiedzy:

Ludzie chc nauczy si od natury jednego: jak jej uy, by w peni zapanowa nad
ni i nad ludmi10.

Nieposkromiona dza wiedzy dyktowana bya chci skuteczniejszego


utwierdzania jednych przy wadzy, drugich za na stanowiskach robotniczych.
Wyrugowana z etyki relacja ze wiatem doprowadza do wyzysku czowieka. Wiedza
staa si nie znajomoci wiata (tego czym jest), lecz zbiorem potencjalnych
relacji i zdarze oczekujcych na wykorzystanie. Ewentualne dobro czy zo,
pynce z dziaania, uzalenione zostaje od intencji podmiotu, zawieszonego
w prni swych ziemskich interesw.
Co wicej, jak uwaaj autorzy, twierdzenia niesprowadzalne do nauki unie-
waniono. Rol przewodni przejy fakty, formuy i wzory. Dziaalno nieopi-
sywaln jzykiem obserwacyjnym uznano za nieprawomocn. Historia to fakt,
a wiat to materia posiadajca zunifikowan struktur. Liczyo si tylko to, co
opisywalne i ujednolicone. Zasad dziaa stao si uoglnianie i sprowadzenie
obiektw bada do deskryptywnych cech reprezentatywnych. Wszelkie odmienne
od powyszego formy poznania/dziaania uznano za mityczne. wiatem rzdzi
mia proces homogenizacji oraz generalizacji. Elementy rnoimienne i zoone,
sprowadza si do wielkoci abstrakcyjnych celem atwiejszego znajdywania ich
ekwiwalentw. Rzeczy niewyraalne w liczbach to pozr. Jedyn yw skamielin
pozostajc po obiektywnych systemach wiatopogldowych jest bawochwalcza
boja przed detronizujc mity nauk.

Rola jzyka i nauki

Taki ogld wiata stanowi podatne podoe do ideologicznego wykorzystania,


a w konsekwencji instrumentalizacji jednostki ludzkiej. Pierwszym sposobem
ustabilizowania takiego modelu mylenia jest przeniesienie go na grunt jzyka

9
H. Walentowicz: Tsknota za lepszym. Historiozofia Maxa Horkheimera, Warszawa 2004.
10
M. Horkheimer, T. Adorno: op. cit., s. 20.
44 STANISAW KANDULSKI

i nauki. Jak czytamy w Dialektyce owiecenia: Sowo jako znak przypada nauce11
i ograniczy si ma do kalkulowania i poznania przyrody. Za jako obraz przypo-
rzdkowane zostaje sztuce i pozbawione waciwoci poznawczych. Paradoksalnie
dochodzi tu do przewartociowania jednej dziedziny kultury w drug. Z czasem
bowiem nauka staje si pust i bezinteresown gr pustych form, nie majcych
nic wsplnego ze wiatem. Z drugiej strony sztuka w swym skrajnie posunitym
realizmie zaczyna przypomina reprodukcj rzeczywistoci, stajc si jej wiern
kopi, ideologicznym podwojeniem.
Pocztkowo nauka rozumiana bya przeciwstawnie ze wzgldu na wieloznaczno
sztuki. W miar ekspansji rozumu subiektywnego doszo jednak do wyparcia
jej symbolicznych form ekspresji i zamiany ich na realistyczne przedstawienia.
Podziw dla dziea sztuki sta si zachwytem nad idealnoci odtworzenia tego,
co codziennie serwuj nam zmysy. W tym wanie momencie owiecenie
jednoznacznie wskazao na nauk jako na jedyn suszn form poznania,
z podstawowym mechanizmem koncentracji na faktach oraz kwantyfikowalnych
wasnociach rzeczywistoci. Wszystko, czego nie mona wbi w logiczne
i formalne schematy rozumu uznano za nieuprawnione. Jednoczenie nauka,
prbujc zamkn w niesprzecznym aparacie pojciowym heterogeniczny wiat,
zmuszona bya uywa terminw coraz bardziej abstrakcyjnych i nieprecyzyjnych.
Popada w rozdrobnienie, stajc si dziaem wiedzy trudnym do ogarnicia.
Pamita naley, e w parze z nauk szo poparcie instytucji pastwowych, ob-
ficie czerpicych z jej osigni. W nauce problem natoku ronych dyscyplin
okrelili autorzy mianem formalizmu (tu: gr pustych form), za w instytucjach
pastwowych alienacji.
W tradycyjnych spoeczestwach jzyk utwierdza panujc hierarchi.
W wypadku spoeczestw nowoczesnych logika oraz naukowy system nie tylko
podtrzymuj dany model wadzy i stratyfikacj spoeczn, ale rwnie utrwalaj
podzia pracy. W ten sposb ludzie zostali przypisani swoim funkcjom i na ich
podstawie rozrniaj si nawzajem. To praca okrela presti jednostki i jej spo-
eczn warto.
Historycznie (przed owieceniem) jzyk dodatkowo posiada sankcj meta-
fizyczn. Powodowao to jego gbsze zakorzenienie w umysach, dajc podpor
moralnoci.

Dziki temu moliwa staa si integracja spoeczestwa poprzez sankcj


idei i norm. Staway si hipostaz surowoci i ekskluzywnoci, jak pojcia
musiay przybra wszdzie tam, gdzie jzyk czy wsplnot panujcych
dla celw sprawowania rzdw12.

11
M. Horkheimer, T. Adorno: op. cit., s. 33.
12
Ibidem, s. 38.
Jzykowe procesy konstytuowania rozumu i wiedzy ... 45

Z czasem doszo do przewartociowania i szala ta przesuna si na korzy


nauki. Pozwolio to na ujarzmienie moralnoci i sprowadzenie wypowiedzi do
konstatacji biecego status quo. Symbole oraz pojcia oglne bdce rezydu-
um metafizyki odeszy w zapomnienie. Pozosta jedynie strach przed kolekty-
wem, ktry w dalszym cigu napdza owiecenie. Pena koncentracja na fakcie
jako znaczeniu, cige powtarzanie i matematyczne zaklinanie zepchno owiece-
nie z powrotem w przepa mitu, gdzie nagie istnienie faktu jest zarazem jego
sensem.
Moment, kiedy mit na powrt wraca do spoeczestwa13 jest momen-
tem alienacji i reifikacji ludzi, a ideologia nauki staje si nietykalnym gosem.
Nietykalnym, bo jedynym dopuszczalnym, samoafirmujcym si. Czowiek to
miejsce przecicia potencjalnoci i konwencji, za jego ycie determinuje adapta-
cja do dyktowanych przez ekonomi warunkw. W ten sposb rozum sta si or-
ganem do osigania celw, a podlegajce mu masy w miar rozwoju technologii
panowania doprowadziy do otpienia swych podwadnych. Jak zauwaaj auto-
rzy, od tego czasu nie tak bardzo starcza ju czasu na zaatwienie swoich spraw
czy na realizacj marze. Fantazja sabnie. Jednostki pozostaj jako dodatek do
wiecznie napdzajcego si przemysu, ze zmysami i potrzebami zafiksowanymi
na najniszym poziomie.

13
Autorzy Dialektyki owiecenia ukazuj nam upadek owiecenia w mit, w nastpujcy sosb: Mit przechodzi
w owiecenie, a natura w czyst obiektywno. Ludzka natura w sensie idealnym przestaje istnie, a znajomo
jednostki jest o tyle istotna, o ile uyteczna. Podejcie to staje si opozycyjne wzgldem mylenia magicznego,
w pierwszej kolejnoci odnoszcego si do wartoci transcendentnych, a nie subiektywnie pojmowanej wiedzy.
Wspczesny czowiek, odczarowujc wiat, wspi si na drugi biegun mylenia magicznego, arbitralnie
klasyfikujc interesujce go elementy wiata. Zasad przylegoci dziaa magicznych zastpiono przez
dosowno. Atom rozbijany jest nie w zastpstwie, ale jako prbka materii, i krlik nie w zastpstwie
przechodzi mk laboratoryjnych eksperymentw, ale w zapoznaniu, jako egzemplarz. Atawistyczna
dza czowieka do stanowienia hegemonii realizuje si dopiero, gdy myl potrafi wyabstrahowa si
z rzeczywistoci. Bowiem () aby zwizane z miejscem praktyki szamana zastpi wszechogarniajc technik
przemysow, myl musiaa usamodzielni si w stosunku do przedmiotw a na to trzeba jani liczcej si
z rzeczywistoci. Postulowane przez owiecenie odcicie si od mitw oparte jest na cigym roszczeniu
do zwikszenia rzetelnoci poznawczej czowieka. Kady obalony mit zostaje zastpiony now, bardziej
prawdopodobn wersj. Przez cige odnoszenie si do rzeczywistoci mitycznej, wieczne jej korygowanie
i nieustann, bezporedni relacj z ni owiecenie samo wpada w zastawione przez siebie sida, upadajc w mit.
Co wicej, zasada immanencji (przekonanie o cyklicznoci wiata i jego powtarzalnoci) bdca podstaw
mitu, staje si rwnie dyrektyw owiecenia, nigdy nie wychodzcego poza obrb ju dokonanych
wydarze. Raz dokonany fakt pozostaje w obiegu na zasadzie przetworzenia. Wszystkie karty zostay ju
odkryte, a spekulacja moe odbywa si na raz uzyskanych danych, wobec ktrych ludzie skazani s na
samozachowanie przez adaptacj. Race nierwnoci dawnych hierarchii ustpiy miejsca wiecznej relacji
zaporedniczenia, gdzie byty odnosz si do siebie wzajemnie. Posuniciem zasad immanencji do ekstremum
staje si sam filozoficzny pozytywizm, do realizowania mitu dodajcy tabuizacj innych form poznania.
Oglno myli, owoc logiki dyskursywnej, panowanie w sferze poj wspiera si na fundamencie
panowania w rzeczywistoci. Jeeli dawne, niejasne wyobraenia, nalece do dziedzictwa magii, zastpiono
pojciow jednoci, to wyraa si tu artykuowany w rozkazach, ustalony przez ludzi wsplny ustrj ycia.
Ja i podporzdkowanie rycho utosamia prawd w ogle z myleniem dysponujcym, cho bez ich
cisego rozrnienia prawda nie moe istnie. (M. Horkheimer, T. Adorno: op. cit., Warszawa 1994.)
46 STANISAW KANDULSKI

Funkcj jzyka duo przejrzyciej opisa Herbert Marcuse14. W Czowieku jed-


nowymiarowym lokalizuje on problem jzyka w jego rozbiciu na form opera-
cjonistyczn i tranzytywn. Wypowiedzi potoczne i nieoficjalne wypowiadane s
w jzyku, ktrego dominant jest tranzytywno rozumiana jako niejednoznacz-
no, kontekstowo czy potoczno. Kiedy przechodzimy na poziom administra-
cji, wtedy do gosu dochodzi opracowany dla potrzeb naukowych operacjonizm.
Totalna konstrukcja uniemoliwia wspistnienie alternatyw. Ksztat jzy-
ka administrowanego przybiera charakter tautologiczny, za () istniejca
rzeczywisto spoeczna staje si wasn norm15. Tosamo rozumiana jako
historycznie ujta Pami i Czas zostaje zanegowana. Jzyk staje si przez to
zamknity, jednowymiarowy, a rozum nim operujcy skonny do uproszcze
i banalizacji (poprzez wyrzeczenie si tosamoci historycznej). Jego podstawow
funkcj staje si komunikowanie, nie za wyjanianie lub dialog. Administracja
dysponuje gotowe decyzje i wnioski, nie tumaczc si z ich dociekania. O ile
operacjonistyczne podejcie w nauce nie czyni krzywdy, o tyle adaptacja tych sa-
mych mechanizmw na poziomie spoecznym skutkuje traktowaniem czowieka
jak przedmiotu podlegajcego decyzjom. Autonomiczny podmiot sprowadzony
zostaje do bodcowych reakcji i rozpatrywany jest wedle zasad behawioryzmu.
Podstawow tez operacjonizmu jest taka klasyfikacja zjawisk i przedmiotw,
by ich nazwy nakierowyway nas na ich funkcj lub struktur, dajc o nich od
razu przekrojow wiedz. Jzyk operuje zawsze na bezporednio danym mu od-
niesieniu przedmiotowym, wplatajc go w sie relacji logicznych. Adaptacja tych
zasad przez pracodawcw zdeprecjonowaa tzw. wypowiedzi oglne odnoszce
si do wartoci. Kada skarga musi mie konkretne uzasadnienie oraz wskazany
konkretny problem16.
Ostatecznie rozwizanie konfliktu polega na oddzieleniu warunkw obiek-
tywnych od jednostkowej krzywdy czowieka i udowodnieniu tranzytywnego cha-
rakteru oskarenia. Zbyt niskie zarobki staj si nagle gosem jednostki
w trudnej sytuacji yciowej, nie za pokrzywdzonej klasy czy gremium pracowni-
kw. Operacjonizm pozwala na doprecyzowanie zdania i wyonienie konkretnego
kontekstu, na ktry pracodawca szybko znajduje remedium. Cao jzykowych

14
Powyszy opis roli i funkcji jzyka zosta stworzony w latach trzydziestych XX wieku. Dialektyka
owiecenia zostaa wydana w 1969 roku. Jak podaj autorzy w przedmowie, mimo duych rozbienoci
i dystansu czasowego, podjli si oni opublikowania tej pozycji, traktujc j jako form dokumentu czy
zapisu wczesnej kondycji ich myli. W tym podrozdziale pragn nakreli publikowane w 1968 pogldy
Herberta Marcusego. Trzeba jednak zauway, e myl wyraona przez autora Czowieka jednowymiarowego
jest wiadectwem znacznie pniejszym ni koncepcja Adorna i Horkheimera.
15
H. Marcuse: Czowiek jednowymiarowy, tum. S. Konopacki, S. Koenig, Warszawa 1991, s. 155.
16
W tym miejscu Marcuse podaje przykad zarzutu postawionego o brak higieny przez pracownikw
jednej z firm. Administracja natychmiast zabraa si za dokadne ustalenie, gdzie precedens mia miejsce,
po czym za pomoc nowych etatw i regulaminowych obostrze problem zaegnano. W ten sposb nie
tylko sprzeciw zosta zduszony, ale umocni struktur panowania.
Jzykowe procesy konstytuowania rozumu i wiedzy ... 47

zabiegw sankcjonowana jest przez spoeczestwo, do ktrego odnosi si badacz,


a ono samo buduje swe fundamenty na wadzy.
Szczeglnie widoczne jest to w mechanizmach nadrepresji17, czyli interioryza-
cji wadzy we wasnym umyle poprzez mechanizmy lingwistyczne. Polega ona
na adaptacji wobec zastanego status quo. Marcusowska kategoria swym zasi-
giem obejmuje zjawiska od stosunkw w pracy, przez formy biurokracji i relacje
seksualne, a po porzdek dnia. Wszystko to, wraz ze specjalnie projektowanym
jzykiem politycznej propagandy, z ktrym jednostka integruje si, i ktry re-
produkuje (np. ukazywanie politykw, jako osoby o cechach typowo rodzinnych
czy w specjalnie wymodelowanym w studiu otoczeniu, majcym budzi uczucia
sympatii i uczciwoci) czyni z kultury form ideologii.

Emancypacja

Jedyn drog wyjcia z zakltego krgu instrumentalizacji staje si normatywne


ukierunkowanie dziaa czowieka. Za pomoc uniwersalnych wartoci ludzkich
i rozumowego ich egzekwowania w sytuacjach konfliktowych czowiek bdzie
w stanie wyemancypowa si spod wpywu ideologii, pokonujc procesy alie-
nacji i reifikacji. Jednoznaczne wskazanie pojedynczego systemu filozoficznego
czy recepty na rozwizywanie sytuacji spornych byoby zaprzeczeniem teorii
krytycznej, spychajc j do roli narzdzia. Jej zadaniem jest cige pchanie wia-
ta naprzd poprzez propagowanie modelu dialektyki negatywnej. Wynika to
z przekonania o niemoliwoci znalezienia jednej zasady zamykajcej og dzia-
a ludzkich. Kady bowiem, kto pragnie stworzy model opierajcy si na jednej,
skoczonej, partykularnej zasadzie doprowadza w kocu do nowej formy totalitary-
zmu i ideologizacji podmiotu.
Cel ten mona osign za pomoc teorii holistycznej, czyli konstruktu ujmu-
jcego caociowo spoeczestwo. Tylko on jest w stanie uchwyci praktyk oraz
wewntrzne relacje spoeczestwa pominite przez perspektyw teorii tradycyj-
nej. Dopiero caociowy, dialektyczny ogld bdzie w stanie dokona teoretycznej
rekonstrukcji procesu dziejowego na bazie elementw dostarczonych przez nauki
szczegowe. Dziki niej moliwym stanie si uwiadomienie proletariatowi oraz
ludziom zaangaowanym w dziaalno spoeczn ich wieloznacznej, czsto zide-
ologizowanej, motywacji18.
Jak uwaa Horkheimer, relatywno praktyki materialnej wzgldem zmian
dziejowych w najmniejszym stopniu nie pociga za sob zmian etycznych. Istniej
wartoci nadrzdne i uniwersalne, odporne na wszelkie zmiany. To wanie one
maj sta si podstaw teorii krytycznej i podstawowym wykadnikiem prawdy,
rozumianej jako odbicie aksjologii opartej na pojciach dobra i sprawiedliwoci.

17
H. Marcuse: Eros i cywilizacja, tum. A. Jankowska, A. Paweski, Warszawa 1998.
18
K. Koptas: Teoria krytyczna Maxa Horkheimera, Warszawa 1998.
48 STANISAW KANDULSKI

Prawda w ujciu Horkheimera pozostaje zjawiskiem nie zawsze komuniko-


walnym czy dostrzegalnym. Jednoznaczne okrelenie racji (zwaszcza w konflik-
cie tak zoonym jak walki klasowe) jest bardzo trudne i moliwe do zbadania
tylko i wycznie z punktu widzenia pokrzywdzonych. Jak pisze:

dopki kto pozostaje w centrum spoeczestwa, tzn. zajmuje w nim po-


zycj, ktra zapewnia mu powszechny szacunek, nie popada w kolizj ze
spoeczestwem, nie wie nic o jego istocie19.

Prawda nigdy nie bdzie prostym schematem formalnym. Jedyn moliwo-


ci jej dostrzeenia jest zaangaowanie si w konflikt i odkrywanie jej ksztatu
inaczej ni z perspektywy bezpiecznego rodka. Tak rozumiana prawda bdzie
zawsze oparta na wartociach dobra i sprawiedliwoci oraz na obudzeniu zideologizo-
wanej wiadomoci przez nadanie jej charakteru krytycznego.

19
M. Horkheimer: Zmierzch, tum. H. Walentowicz, Warszawa 2000, s. 35.
Wojciech Michalski

FILOZOFIA JAKO WEZWANIE DO KONWERSJI

Problematyka niniejszego artykuu koncentruje si wok kwestii rozumienia


filozofii jako swoistej formy terapii.
W zamierzeniu ponisze rozwaania maj za zadanie wykaza, i dla antycz-
nego modelu filozofii kwestia oddziaywa terapeutycznych stanowia w istocie
jeden z gwnych elementw filozoficznego ycia. Perspektyw, z ktrej prbowa
bd uchwyci problematyk terapeutycznej funkcji filozofii, jest obszar rysujcy
si wok pojcia konwersji swoistego filozoficznego nawrcenia. Zatem tria-
da poj: filozofia, terapia, konwersja, stanowi bdzie o niniejszych rozwaa.
W toku wywodu postaram si wskaza wzajemne relacje wice powysze po-
jcia oraz dynamik czcych je zalenoci co pozwoli mi nakreli charakter
leczniczych oddziaywa, do ktrego rocia sobie pretensje antyczna filozofia.
Zastanawiajc si nad pojciem terapii, rozwaajc jej moliwe formy, rozu-
mie si j przewanie jako oddziaywanie dotyczce czego lub kogo. Pojcie to
uobecnia si w sobie samo jako niesamodzielne, w pewnym sensie niezaspokojo-
ne. Odsya ku czemu zewntrznemu. Spenia si dopiero w dynamice zewntrz-
nej relacji powstajcej na granicy dwch przeciwstawionych sobie stanw. Wszak
aby leczy, musimy wiedzie co leczy i ku czemu leczy. Terapia byaby wic
ruchem przemiany prowadzcym od tego, co w jaki sposb zaburzone, cierpice
na niedostatek lub nadmiar, ku temu co harmonijne, zdrowe czy naturalne. Jeli
zatem chcemy dojrze w filozofii okrelon form terapii, musimy ukaza imma-
nentn terapii dynamik zmiany, ktra w samym filozofowaniu znale ma swj
wyraz i odzwierciedlenie. Std jeli mamy rozwaa terapeutyczn rol filozofii,
musimy mc w niej odnale owo wewntrzne wezwanie do przemiany. Konwer-
sja, a w zasadzie prowadzce do powoanie, jest zatem kluczowym elementem,
w perspektywie ktrego stara si bd ukaza drzemicy w filozofii antycznej
pierwiastek leczniczy.
50 WOJCIECH MICHALSKI

Powysze rozumienie terapii jawi si jako uwikane w pewnego rodzaju du-


alizm, dzieli bowiem rzeczywisto na dwie nieprzystajce sfery: tego co jest
oraz tego co by powinno. Napicie powstae przy zetkniciu tych dwch bie-
gunw byoby tym, co katalizuje proces zmiany przejciem, w ktrym filozofia
odgrywaaby znaczc rol. Postaram si ukaza to na przykadzie greckiej umy-
sowoci, syntetyzujc w tym celu wybrane wtki antycznej myli. Wsplnym
rysem charakteryzujcym greck umysowo jest, w duym uproszczeniu, spe-
cyficzne denie do tego, co w rzeczywistoci trwae, niezmienne czy wieczne.
Wszystko to oczywicie w opozycji do miertelnoci, przemijalnoci i zmienno-
ci. Filozoficzne starania winny si zatem koncentrowa przede wszystkim wok
prb rozumowego ujcia tych elementw rzeczywistoci, ktre stanowi najbar-
dziej dla trway i zasadniczy fundament. Kontemplacja zmiennej natury rzeczy
stawaa si celem intelektualnego wysiku poznawczego o tyle tylko, o ile pozwa-
laa odsoni stojc za ni, niezmienn i konstytutywn dla caoci kosmosu ro-
zumn zasad. Spekulatywny wysiek intelektualnych poszukiwa nie pozostawa
nigdy odosobnionym, czysto teoretycznym, czy, jak zapewne powiedzielibymy
dzi czysto naukowym dziaaniem. Teoria sza tu zawsze w parze z praktyk;
wymiar teoretyczny poznania i wysoce spekulatywny charakter mylenia z towa-
rzyszcym im gboko moralnym i spoecznie uwraliwionym wymiarem prak-
tycznym1. Filozofi wizano bowiem z powoaniem, z egzystencjalnym wyborem
specyficznej drogi i stylu ycia harmonijnie korespondujcego z uksztatowan
dziki poznaniu wiedz. Filozoficzne denie do Prawdy nierozerwalnie wizao
si z yciowym wyborem dziaania i postpowania realizujcego Dobro. Wybr
ten dokonywa si za najczciej jako wynik specyficznie rozumianego nawrce-
nia, bdcego skutkiem oddziaywania Pikna. Terapeutyczny charakter filozofii
wiza si z przywracaniem pierwotnej harmonii Pikna, Prawdy i Dobra, odnaj-
dywaniem jej w integralnej strukturze Bytu.
Jest to, jak si zdaje, pewna charakterystyczna dla antycznego sposobu upra-
wiania filozofii cecha, ktra zdecydowanie odrnia j od wspczesnej praktyki
akademickiej. Filozofia w okresie klasycznym, helenistycznym, czy te u schyku
staroytnoci pozostawaa w gwnej mierze sposobem ycia, w ktrym mylo-
wa spekulacja sza w parze ze specyficznym stylem bycia. Niezbywalnym dla tak
rozumianej filozofii by komponent wychowawczy, gdy nie chodzio w niej wy-
cznie o gromadzenie i doskonalenie wiedzy samej dla siebie, lecz przede wszyst-
kim o prowadzenie czowieka ku doskonaoci, ku idealnej postawie duchowej
czynicej ze prawdziwego mdrca. Psychagogia, rozumiana jako wychowawcze
oddziaywanie na dusz, bya jednym z gwnych motyww filozoficznego pisar-
stwa staroytnoci2.

1
Zob. J. Domaski: Metamorfozy pojcia filozofii, Warszawa 1996, s. 11.
2
Zob. P. Paczkowski: Jak jest moliwe wychowanie moralne?, Sofia, nr 4/2004, Rzeszw 2004, s. 271-276.
Filozoa jako wezwanie do konwersji 51

Tytuowe wezwanie do konwersji interpretuj, za Pierrem Hadot, poprzez dwa


inne terminy: epistrophe i metanoia. Pierwszy z nich, wyraa gwatown zmian
ukierunkowania, mieszczc w sobie idee jakiego powrotu, natomiast drugi od-
nosi si do zmiany sposobu mylenia, skorygowania sposobu mylenia; zawiera
si w nim rwnie sens przemiany i odrodzenia. Konwersja byaby zatem pro-
cesem wewntrznej przemiany, wewntrznego odrodzenia, ktre moliwe jest
poprzez zmian ukierunkowania i powrt do tego, co rdowe. Wizaaby si z
cakowitym zerwaniem z dotychczasowym trybem ycia, wyrzeczeniem si wielu
czynnoci realizowanych dotd nawykowo, pilnym uprawianiem intelektualnych
(czy szerzej: duchowych) wicze, przede wszystkim za dogbnym przekszta-
ceniem i odnow ycia moralnego. W wietle tego, co powiedziano dotychczas,
specyfik charakteru antycznej filozofii mona widzie jako swoiste wezwanie
do konwersji, dziki ktremu () czowiek odnajdzie swoj natur pierwot-
n (epistrophe) w akcie raptownego wyrwania si z wynaturzenia, w jakim yje
wikszo miertelnikw, oraz w akcie gruntownego przewrotu jakiemu zostaje
poddana cao jego istoty (metanoia)3.
Aby zrozumie istot i rdo przekonania o charakterystycznym dla wik-
szoci miertelnikw stanie wynaturzenia, o ktrym pisaem w poprzednim aka-
picie, kluczowym moe okaza si przywoanie pewnych elementw mylenia,
ktre przenikno do antycznej myli filozoficznej z misteriw greckich okresu
archaicznego i klasycznego (w szczeglnoci misteriw orfickich i dionizyjskich).
Orfizm bowiem, w interesujcej mnie perspektywie, w stopniu najwyszym wnik-
n w tkank filozoficznego jzyka. Wpyn znaczco nie tylko na ksztat i roz-
wj rozwaa pitagorejczykw, lecz rwnie m.in. na Empedoklesa, Platona czy
pniejsze szkoy epoki hellenistycznej, np. Stoikw4. Tym, co lego u podstaw
orfickiej antropologii by mit o powtrnych narodzinach Dionizosa.

Wedug jednej z zachowanych wersji podania Dionizos-Zagreus, zrodzony z Zeusa


i Persefony po pokonaniu tytanw i zaoeniu olimpijskiego pastwa bogw, zosta
pewnego dnia zwabiony przez wypuszczonych z podziemia tytanw, pragncych
zemci si na Zeusie. Skusili modego Zagreusa obietnic zwierciadlanego odbicia,
po czym zamordowali go, rozszarpali i poarli. Rozwcieczony Zeus spali tytanw
pomieniem swoich gromw, z Zagreusa udao si zachowa jedynie serce. Zeus
wszczepi serce w Semel, z ktrej narodzi si nowy Dionizos, z prochu tytanw za
zostali stworzeni ludzie, czcy w sobie natur tytaniczn i dionizyjsk5.

Zgodnie z przytoczonym podaniem, czowiek okazuje si zoeniem powstae-


go z tytanicznych popiow ciaa oraz uwizionego w nim, niezalenego pierwiast-
ka boskiego, czstki Dionizosa. Orficka wraliwo ukua obraz czowieka nie tyle
zoonego z dwu pierwiastkw, ile zamknitego w obcej i wrogiej tkance material-

3
P. Hadot: Filozofia jako wiczenie duchowe, tum. P. Domaski, Warszawa 1992, s. 174.
4
Zob. W. Burkert: Staroytne kulty misteryjne, tum. K. Bielawski, Bydgoszcz 2001.
5
W. Szczerba: Koncepcja wiecznego powrotu w myli wczesnochrzecijaskiej, Wrocaw 2001, s. 92.
52 WOJCIECH MICHALSKI

nego ciaa. Istot czowieka kojarzono bowiem wycznie z odpryskiem boskiej


natury. Korzenie powstaej dziki temu asymetrii staj si jasne kiedy przyjrzymy
si bliej pochodzeniu i charakterystyce ciaa. miertelne i niedoskonae, wpisane
w niekoczcy si cig powstawania i ginicia przeciwstawiane jest boskiej sub-
stancji czstce Dionizosa. Kluczow rol odgrywa tu podobiestwo czowieka
i Boga, bdce efektem boskiej proweniencji duszy. Natura owego niefortunne-
go zczenia (czy te raczej uwizienia duszy w ciele) tumaczona jest przer-
nie, czego jednak nie zamierzam tutaj szerzej omawia. Do jednak powiedzie,
e w boski pierwiastek czowieka toczy nieustajc walk, aby wydoby si
z okoww ciaa i powrci na ono boskiej natury. Kolejne wcielenia duszy stop-
niowo przybliaj j do cakowitego oczyszczenia si z cielesnoci i oderwania
od tego, co w czowieku tytaniczne. Ten swoisty wtek transmigracji duszy (me-
tempsychozy) zakorzeni si gboko w eschatologii greckiej, a jego ladw do
dzi mona doszukiwa si w kulturze europejskiej.
Warto w tym miejscu podkreli jeszcze jeden, niezmiernie istotny element.
Ot droga prowadzca do eschatologicznego uwolnienia w gwnej mierze
ksztatowana jest przez indywidualny wysiek czowieka (przynajmniej we wcze-
snych etapach greckiej myli). To nieustannie podejmowany trud doskonalenia
wasnego ycia, mylenia i rozumienia przesdza o bycie czowieka, o urzeczywist-
nieniu jego pierwotnej, autentycznej i duchowej natury. Kontemplacja harmonii
i doskonaoci, jak stanowi kosmos sprawia, e czowiek zaczyna rozumie le-
piej nie tylko otaczajc go natur i istot wiata, ale rwnie, opierajc si na
zasadzie, e podobne poznaje si przez podobne, lepiej zaczyna rozumie czst-
k boskiego kosmosu ukryt w nim samym6. Dokonujcy si dziki temu zwrot
otwiera czowieka na moliwo przywrcenia utraconego stanu boskiej jednoci.
Jeli na moment oddalimy si od ksztatu nadanego powyszym rozwaa-
niom przez orfickie wyobraenia, ukae si nam pewien oglny schemat, ktrego
z powodzeniem bdziemy mogli uywa abstrahujc od jego misteryjnej prowe-
niencji. Po pierwsze, bdzie to przeciwstawienie sobie dwch diametralnie od-
miennych jakoci ycia, w ktrych sytuuje si ludzk egzystencj. Najprociej
rzecz ujmujc, bdzie to skonfrontowanie stanu upadku, braku i wyobcowania,
w ktrym znalaz si czowiek (dusza) z bliej nieokrelonej przyczyny, ze sta-
nem jawicym si jako jego zaprzeczenie, realizujcym jaki idea peni i dosko-
naoci. Po drugie, dopeniajcym powyszy schemat elementem jest zaoenie
o konstytutywnym dla czowieka duchowym pierwiastku, przeciwstawianym nie-
doskonaej zmysowoci i przygodnoci ciaa.
Therapeia, jako opieka, leczenie czy troska, odnosi bdzie si zatem do po-
dejmowanych przez czowieka stara majcych na celu umoliwienie mu prze-
miany wasnego ycia i zblienia ku temu, co zarwno w nim, jak i w otaczajcej
go rzeczywistoci prawdziwe, pikne i rdowe. Troska ta, najpeniejsz reali-

6
Ibidem, s. 109.
Filozoa jako wezwanie do konwersji 53

zacj, zdaje si, odnalaza na gruncie greckiego umiowania mdroci, gdzie, jak
pisze Hadot:

() akt filozoficzny nie jest umieszczany jedynie w porzdku poznania, lecz rwnie
w porzdku samego siebie i w porzdku istnienia; to akt postpu, ktry sprawia,
e bardziej jestemy; ktry czyni nas lepszymi. Jest to konwersja powodujca prze-
wrt w caym yciu, zmieniajc byt tego, ktry jej dokona. Pozwoli mu to przej ze
stanu ycia nieautentycznego, przymionego niewiadomoci, nkanego trosk, do
stanu ycia autentycznego, w ktrym czowiek osiga samowiadomo, precyzyjne
widzenie wiata, wewntrzny pokj i wewntrzn wolno7.

Pole znaczeniowe pojcia terapia nie wyczerpuje si jednak w tym miej-


scu. Jest szersze. Therapeuein obok dobrze nam znanych troszczy si, leczy,
oznacza rwnie czci, tak, i sformuowanie therapeia theon oznacza kult bo-
gw. Rwnie to znaczenie doskonale wpisuje si w konstruowan przez nas ar-
chitektur antycznej terapii filozoficznej. Wypenianie rytualnych praktyk, czy
przygotowujce do inicjacyjnych misteriw askesis, stanowio, podobnie jak w
przypadku wczeniej omawianym, wyraz troski o oczyszczenie boskiego pier-
wiastka tkwicego w czowieku, z t jednak rnic, i realizowane byo poza ob-
szarem oddziaywa stricte filozoficznych8.
Koncepcja filozofii ujmowanej jako rodzaj terapii duszy, najdoskonalszy do-
stpny miertelnikowi model ycia, czy te jako wychowanie do doskonaoci, do
bycia czowiekiem w sposb peny i boski oraz do realizowania przeze najwy-
szego Dobra9, staa si moliwa dziki analogii odnajdywanej w sztuce lekarskiej
rodzcej si w antyku. Dawaa ona doskonay asumpt do tego, aby zastanowi
si nad ksztatowaniem dobrostanu duszy. Jeli bowiem w obszarze zdrowia fi-
zycznego medycynie udawao si wskaza obiektywne dobro, ukazujc, e na-
mitnoci i spenianie wszelkich pragnie sta moe na przeszkodzie naszemu
prawdziwemu dobru oraz, e osignicie go wykracza poza indywidualne prze-
konania ludzi na temat tego, co jest dla nich dobre, gdy wymaga specyficznej
wiedzy10, moliwe stao si tym samym poszukiwanie jakiego obiektywnego
dobra gwarantujcego dobrostan ludzkiej duszy.
Platon proponujc filozofi jako drog wychowania ku najwyszym warto-
ciom, wskaza jednoczenie potrzeb radykalnej duchowej przemiany kadego,
kto si z ni styka. W odrnieniu bowiem od sofistycznych praktyk, filozofia
nie zadowalaa si doskonaleniem jedynie technik i umiejtnoci argumentowa-
nia, dowodzenia czy przekonywania. Celem wychowawczych oddziaywa filozo-
fa byo ukierunkowanie neofity na kontemplacj Bytu. Dokonywao si to dziki
7
P. Hadot: Filozofia jako..., op. cit., s. 14.
8
Rnic t doskonale obrazuje porwnanie wystpujcych w neoplatonizmie nurtw: spekulatywnego
(opartego gwnie na dialektyce i mylowej spekulacji) oraz teurgicznego (opartego w przewaajcej mierze
na rytach, inicjacjach i misteriach).
9
P. Paczkowski: Filozoficzne modele ycia w klasycznym antyku, Rzeszw 2005, s. 44.
10
Ibidem.
54 WOJCIECH MICHALSKI

stopniowemu oczyszczeniu jego duszy nie tylko za pomoc cigych wicze in-
telektualnych, nieustajcej pracy myli abstrahujcej od zmysowej przygodnoci
wiata, lecz rwnie, a moe nawet przede wszystkim, w stopniowym leczeniu
nieprawoci postpowania.
Potrzeba dokonania zwrotu w dotychczasowym yciu czowieka bya rady-
kalna i radykalnie te postrzegano przemian, jakiej wymaga filozoficzny ywot.
Zdaje si, mwi Sokrates w Fedonie e ci, ktrzy si z filozofi zetknli jak
naley, niczym innym si nie zajmuj, jak tylko tym, eby umrze i nie y, a
ludzie bodaj e tego nie wiedz11. Sformuowanie to uwypukli ma charaktery-
styczne dla platonizmu nastawienie wypywajce ze skrajnego przeciwstawienia
sobie rzeczywistoci inteligibilnej i zmysowej. Postawa ta w jednoznaczny spo-
sb nakazuje odwrcenie si od wszystkiego, co stoi na przeszkodzie i oddala
czowieka od kontemplacji wiata Idei. Denie do tej rzeczywistoci jest praw-
dziwym i w przypadku Platona jedynym celem czowieka osiganym poprzez y-
cie powicone umiowaniu mdroci. Radykalizm nawrcenia polega zatem na
jednoczesnym obumarciu dla dotychczasowego ycia i powtrnych narodzinach
dla podania ku Prawdzie, Piknu i fundujcym je Dobru12. Dla Platona zatem,
jak pisze Paczkowski, () filozofia staje si moralnym obowizkiem czowieka,
czym, co bez reszty decyduje o wartoci jego ycia, jako e () dokonujc wy-
boru pomidzy Dobrem prawdziwym, albo nieszczliw pomyk co do niego,
w istocie dokonuje czowiek wyboru midzy yciem a mierci13. Platon nada
tej decyzji rang najwaniejszego wyboru dokonywanego w yciu, decydujcego
o tym, czy w ogle bdzie si yo prawdziwie.
Pozostawi zatem po sobie Platon koncepcj filozofii jako wyrnionego spo-
sobu ycia, w ktrym realizuje si boska doskonao czowieka. Filozofi, ktra
spajaa w sobie element teoretyczny z elementem praktycznym, w ktrej dziki
rozumnemu wysikowi czowiek zdobywa bosk wiedz jednoczc w sobie tak
sophie, jak i phronesis, ktre na mocy wsplnej natury oddziauj wzajemnie na
siebie i wzajemnie si warunkuj.
Jeli pozostawa przy rozumieniu filozofii jako wyrnionego, najdoskonal-
szego i niemal boskiego sposobu ycia, Arystoteles jawi si wiernym kontynu-
atorem platonizmu. Krytykuje, rzecz jasna, i dystansuje si wobec szczegowych
ustale platoskiej metafizyki czy logiki, odrzuca rwnie specyficzne dla niej
religijne i misteryjne zabarwienie. Dla Platona bowiem, jak twierdzi Paczkowski,
() filozofia nie tyle bya namiastk religii, lecz jedynym prawdziwym yciem
na religijny sposb takim mianowicie, w ktrym czowiek wznosi si do wiata
bogw14. Kiedy jednak przyjrzymy si pozycji oraz roli jak w ujciu Arystotele-

11
Platon: Dialogi, tum. W. Witwicki, t. 1, Fedon 64B, s. 635.
12
Zob. H. Elzenberg: Kopot z istnieniem, Krakw 1994, s. 173.
13
P. Paczkowski: Filozoficzne modele ycia..., op. cit., s. 86.
14
Ibidem.
Filozoa jako wezwanie do konwersji 55

sa peni filozofia w yciu czowieka, uka si do charakterystyczne zbienoci.


W Etyce Nikomahejskiej czytamy:

Jeli szczcie jest dziaaniem zgodnym z dzielnoci etyczn, to mona przyj,


e zgodnym z jej rodzajem najlepszym; tym za jest dzielno najlepszej czci
w czowieku. Czy jest ni rozum, czy co innego, co zdaje si zgodnie z natur
rzdzi i kierowa nami i pojmowa rzeczy pikne i boskie, czy jest ono samo te
czym boskim, czy te tylko najbardziej boskim naszym pierwiastkiem bd co
bd czynno ta zgodna z waciw mu swoist dzielnoci bdzie doskonaym
szczciem. e jest to czynno teoretycznej kontemplacji powiedzielimy ju15.

We fragmencie tym Stagiryta pisze, i szczcie czowieka jest dziaaniem


zgodnym z najwysz dzielnoci duszy. Dzielnoci t, nazywan przez Ary-
stotelesa dzielnoci dianoetyczn, jest dziaanie rozumu, z ktrego, na mocy
definicji, uczyni Arystoteles istot czowieka, jego swoist funkcj. Osignicie
za szczcia, wie si wanie z moliwie najdoskonalszym wypenianiem przy-
nalenej kadej istocie funkcji. Skoro funkcj czowieka jest wanie rozumno,
zatem najwyszy jego wymiar, czyli teoretyczna kontemplacja, stanowi bdzie
o jego szczciu. Kontemplacyjny idea ycia w najpeniejszy sposb przyblia
bdzie czowieka ku doskonaoci. Oczywicie idea ten najpeniej wyraaa filo-
zofia. Pisze Stagiryta:

Czowiek dziaajc zgodnie z rozumem i pielgnujc go zdaje si (...) by bogom


najmilszy, dbajc o to, co bogom jest mie i postpujc zarwno susznie, jak i mor-
alnie piknie. Nietrudno dostrzec, e to wszystko przysuguje przede wszystkim
filozofowi. Jest on te tedy najmilszy bogom. A kto nim jest, jest te prawdopodobnie
najszczliwszy; tak wic i z tego wzgldu byby filozof najszczliwszy16.

Czowiek, pragnc osign eudajmoni musi wypeni rwnie inny waru-


nek, bardziej pierwotny, a mianowicie przy pomocy rozumu praktycznego i cnt
etycznych okreli waciw miar w postpowaniu i w posiadaniu, oraz dopiero
w nastpstwie tego, osignwszy odpowiednie warunki moe odda si rozko-
szom rozumu teoretycznego i filozofii. Cnoty etyczne, jakkolwiek ksztatowane
poprzez przyzwyczajenie, rwnie znajduj si pod wpywem rozumnego od-
dziaywania duszy, aczkolwiek oddziaywania mniej doskonaego, zwizanego
z praktycznym aspektem ycia, z rozumnoci praktyczn phronesis. Zatem
i u Stagiryty natrafiamy na wzajemne warunkowanie si aspektu teoretycznego
i praktycznego w filozofii. Czowiek bogaty w mdro (a zatem przepeniony
cnotami dianoetycznymi) musi by jednoczenie czowiekiem bogatym w dobra
moralne (tzn. w cnoty etyczne). Sophia idzie tu w parze z phronesis. Filozofowa-
nie jest cile uzalenione od doskonaoci moralnej. Obie te sfery przenikaj
i uzupeniaj si wzajemnie. Podobnie jak u Platona, tak i w myleniu Arystote-

15
Arystoteles: Etyka nikomachejska, tum. D. Gromska, Warszawa 2000, ks. X 1179 a, s. 294.
16
Arystoteles: op. cit., ks. X 1179 a, s. 295.
56 WOJCIECH MICHALSKI

lesa filozofia zwizana jest z wyrnionym i, jak ju wspomnielimy, niemal bo-


skim stylem ycia. Wie si z gbok przemian egzystencji czowieka, ktry od
chwili zwrcenia si ku ideaowi teoretycznej kontemplacji, wznosi si ku dosko-
naoci i szczciu przynalenemu sferze bogw. Ostatecznie bowiem mamy tu
do czynienia z koncepcj nauki rozumianej jako proces formowania charakteru,
dcy do harmonijnego ksztatowania i doskonalenia caoksztatu ludzkiej oso-
by, zbawienia duszy poprzez zapewnienie dobrego ycia, zarwno w perspekty-
wie poznawczej, jak i etycznej. Pierre Hadot pisze, i:

() zarwno w Akademii jak i Lykejonie chodzio przecie o nauczenie ycia na


sposb filozoficzny, gdzie przy wsplnej woli prowadzono badania bez praktycznej
korzyci, celowo przeciwstawiajc si sofistycznej interesownoci. Tu wanie mamy
do czynienia z wyborem yciowym. y na sposb filozoficzny to nade wszystko
zwrci si ku yciu intelektualnemu i duchowemu, dokona pewnej konwersji,
ktra przeksztaci ca dusz, tj. cae ycie moralne17.

Nie bdzie ju miejsca na bardziej szczegowe zaprezentowanie tego,


jak przedstawiaa si kwestia filozoficznej konwersji w pniejszych szko-
ach epoki helenistycznej i cesarstwa. Do jednak powiedzie, i filozofia,
penic nadal wyrnion funkcj w yciu czowieka, niejako utracia
samowystarczalno. O tyle, o ile dla Platona i Arystotelesa stanowia cel god-
ny sam siebie, jakkolwiek w efekcie prowadzcy do czego na ksztat duchowego
zbawienia (bo w takich chyba kategoriach naleao by interpretowa cel psycha-
gogicznych i leczniczych zabiegw w niej si zawierajcych), o tyle w pniejszym
okresie potraktowano j bardziej instrumentalnie. Filozoficzne starania majce
zapewni czowiekowi szczcie wycznie w sensie niewzruszonego spokoju
(autarkeia) czy wewntrznej wolnoci, ofiaroway czowiekowi, jak rwnie wy-
magay od niego niepomiernie mniej. Z biegiem czasu, jak pisz Janina Gajda:

() filozofia systemowa uprawiana na progu epoki helenistycznej, dla czowieka


nowej epoki stracia swoj rol i funkcj, a tym samym stracia swoje znaczenie
() stracia swj status techne umiejtnoci i sztuki terapii. W epoce polis
bowiem umiaa jak sztuka lekarska leczy dusz, lecz uzdrawiaa jedynie ich
nieprawoci. W nowej epoce czowiek potrzebowa filozoficznej terapii, lecz miaa
ona leczy dusz nie z nieprawoci, lecz z cierpie18.

Std gwnym celem filozofii cynickiej, epikurejskiej czy stoickiej byo szcz-
cie rozumiane jako wewntrzna wolno od wci zmieniajcej si i niezalenej
od woli czowieka rzeczywistoci, tak materialnej, jak i spoecznej, wewntrzny
spokj i pogoda ducha. Mona zaryzykowa stwierdzenie, i wanie w okresie

17
P. Hadot: Czym jest filozofia staroytna, tum. P. Domaski, Warszawa 2000, s. 96 i 97.
18
J. Gajda: Gdy rozpaday si ciany wiata: teorie wartoci filozofii hellenistycznej, Wrocaw 1995, s. 41.
Filozoa jako wezwanie do konwersji 57

wielkich szk pnego antyku filozofia penia wybitnie terapeutyczny charakter.


Przytocz na potwierdzenie tej tezy sowa Hadot:

Wszystkie filozofie hellenistyczne () przyjmuj, e czowiek popada w nieszczcie,


lk i zo, gdy tkwi w niewiedzy; zo nie ley w rzeczach lecz w wartociujcych
sdach jakie czowiek o nich wydaje. Trzeba wic leczy ludzi, zmieniajc ich sdy
wartociujce: kada filozofia chce by terapeutyczna. Ale eby te sdy zmieni,
czowiek musi dokona pewnego zasadniczego wyboru zmieni cay swj tryb
mylenia i ycia. Tym wyborem jest filozofia. Dziki niej mona osign spokj
wewntrzny, spokj ducha19.

Ponownie moemy si tu odnie do zaprezentowanego wczeniej schematu


zaczerpnitego z tradycji orficko-pitagorejskiej. Celem jaki stawia si przed jed-
nostk jest przywrcenie najlepszego dla sposobu ycia, a wic powrt do tego,
co stanowi najbardziej wasn natur czowieka, sytuujc go harmonijnie w ca-
oci oddziaywa kosmosu. Tym, co umoliwia podjcie takiej drogi jest ludzka
rozumno bdca odpryskiem rozumnoci kosmosu. Podobiestwo substancji,
zawiadczajce o zasadniczej tosamoci duszy i rozumnych wtkw rzeczywi-
stoci, jest gwarantem i rkojmi skutecznoci podejmowanych przez czowieka
stara.
W powyszym, bardzo pobienym i fragmentarycznym spojrzeniu na filo-
zoficzn tradycj antyku, staraem si podkreli fakt niezbdnoci pewnego
elementu przemiany dokonywanego przez czowieka za spraw filozofii cako-
witego i radykalnego nawrcenia si zarwno na paszczynie intelektualnej, jak
i moralnej. Wydaje si bowiem, e owa filozoficzna konwersja bya w isto-
cie czym niezbywalnym dla wczesnego filozofa. Szczeglnie, jeli uzmyso-
wi sobie raz jeszcze fakt, i tak Platon, jak i Arystoteles utosamiali filozofi
z najdoskonalszym sposobem ycia, a nie z doskonaoci jakiego wywodu,
systemu czy argumentowania. Jeli zatem antyczne umiowanie mdroci odno-
sio si do pewnego stylu ycia, wicej nawet, byo tym stylem ycia, wejcie na
filozoficzn ciek musiao wiza si z przemian postawy yciowej i zwrce-
niem si ku zupenie nowej perspektywie.
Termin konwersja, cho powszechnie kojarzony z religijnym nawrce-
niem, wykorzystaem tu w celu ukazania przemiany filozoficznej. Czy susznie?
Filozofia w zaprezentowanym powyej rozumieniu jest postaw i sposobem
ycia, pewnego rodzaju powoaniem, ktrego dostpuje czowiek bd to otarszy
si o gbokie przeycie natury intelektualnej, bd te napotykajc na swej dro-
dze nauczyciela-mdrca. Gajda twierdzi, i opowieci o powoaniu do filozofii,
zawsze odwouj si do podobnego obrazu wstrzsu, przeytego przy pierw-
szym zetkniciu si z filozofi i powodujcego radykaln zmian trybu ycia.
Nieprzypadkowo zreszt - pisze dalej Gajda pniejsze opowieci o nawrce-

19
P. Hadot: Czym jest, op. cit., s. 142.
58 WOJCIECH MICHALSKI

niu na chrzecijastwo s takie do nich podobne bycie chrzecijaninem byo


w pierwszych wiekach naszej ery alternatyw dla bycia filozofem20. Dla Platona
filozoficzny sposb ycia zawiera w sobie wyrniony, niemale religijny status,
zwizane z duchowym wywyszeniem powoanie oraz swoicie rozumiane wyob-
cowanie (atopiczno)21. Wydaje si zatem, e nie jest czym cakiem bezzasadnym
odwoywanie si do obcionego religijnymi konotacjami pojcia konwersji w
przypadku analizowania specyfiki antycznej filozofii. W niniejszym tekcie stara-
em si wykaza, i, ze wzgldu na cise powizanie abstrakcyjnego i wysoce spe-
kulatywnego charakteru poznania ze specyficznym, egzystencjalnym wyborem
drogi yciowej i dziaaniem wypywajcym ze zdobytej wiedzy, pojcie konwersji
immanentnie wpisane byo w architektur filozoficznego ycia. Jakkolwiek wic
dyskurs i ycie mogy by dla antycznego mionika mdroci niewspmierne,
nie mogy by jednak rozdzielone. Dla antycznego modelu filozofii nie byo dys-
kursu godnego miana filozoficznego, jeli by on oddzielony od filozoficznego
ycia. Dyskurs uzasadnia wybr yciowy i wykada tego wyboru wszystkie im-
plikacje.

20
J. Gajda: op. cit., s. 32.
21
Zob. P. Paczkowski: Filozoficzne modele ycia..., op. cit., s. 54.
Jacek Podgrski

GWNE ZAOENIA POZNANIA ROZPROSZONEGO


A SPOSB OPISYWANIA PROCESW POZNAWCZYCH
W OKRELONEJ WSPLNOCIE

Pojcie rozproszonego poznania

Twrc koncepcji poznania rozproszonego (z ang. distributed cognition)


i metodologii, mieszczcej si w spektrum rozwaa szeroko pojtej ergonomii
i antropologii kognitywnej, jest etnograf Edwin Hutchins. Hutchins swoje wyniki
badawcze opracowywa na zorganizowanych grupach spoecznych systemach
postawionych wobec okrelonego problemu egzystujcych drog relacji po-
znawczych (Hollan, Hutchins i Kirsch, 2000).
Koncepcja poznania rozproszonego wg definicji Hutchinsa poszukuje
zrozumienia organizacji systemu poznawczego poprzez scharakteryzowanie jego
procesw poznawczych i zrekonstruowanie modelu przetwarzania reprezentacji
o rnej formie. Istotne jest zbadanie zwizku midzy jednostkami poprzez pod-
danie ich klasyfikacji, odpowiadajc tym samym na pytanie: czy dany proces mo-
na zaliczy do dziaania poznawczego tj. generujcego wiedz?.
Do zbadania dziaa rozproszonych uywa si do skomplikowanych
i zoonych metod badawczych, polegajcych na szczegowej analizie np. na-
gra wideo i dialogw tekstowych, stanw urzdze pomiarowych, symulacji
sztucznych sieci neuronowych etc. (odzwierciedlajcych prawdziwe wydarzenia
z ycia np. marynarzy na frachtowcu czy spoecznoci Open-Source, np.
myspace.com) (Hutchins, 1996, s. 49-116). Na przestrzeni ostatniej dekady an-
tropolodzy kognitywni, badajc rozlege systemy spoeczne i instytucjonalne,
usystematyzowali trzy typy poznania rozproszonego (Hollan, Hutchins i Kirsch,
2000, s. 3), s to:
1) umys we wsplnocie, tzw. poziom komputacyjny (Mind in Society).
2) wsplnota umysu, tzw. poziom algorytmiczny (The Society of Mind).
60 JACEK PODGRSKI

3) rozproszenie czynnoci poznawczych w czasie, tzw. poziom implementacji


(Distributing cognition in time).
Dla caego dyskursu, dotyczcego pojcia rozproszenia bd te dystrybu-
cji reprezentacji, najwaniejszymi terminami s: tre rozproszona (czsto te
okrelana wspdzielon), otoczenie materialne i artefakt poznawczy. Podczas
dalszych rozwaa postaram si przybliy w skrcie kade z powyszych poj,
gdy stanowi one nierozczn cz poruszonej sfery problemowej.

Umys we wsplnocie (Mind in Society)

Procesy poznawcze, w tym ujciu, mog zosta rozprowadzone midzy czon-


kw grupy spoecznej. Powstaje wic pytanie: Jak procesy poznawcze mog
by zaimplementowane indywidualnym czonkom wikszej grupy?. Propozycja
odpowiedzi jest nastpujca: naley zdefiniowa pojcie pamici (jako zdol-
noci do zapamitywania wrae zmysowych, skojarze i informacji oraz or-
ganizacji schematw zachowawczych), organizacji (jako pewnej konstrukcji,
platformy funkcjonujcej w przestrzeni kulturowej, sferze wartoci jak i formie
fizycznej, zapisanej), interakcji i napicia w komunikacji (z ang. tension, r-
nice potencjaw w procesach werbalnych, m. in. przy podejmowaniu decyzji,
w okrelonym spektrum czasowym) (Rogers, 2006, s. 181-202). Wymienione ter-
miny s charakterystyczne dla wszystkich form rozproszenia oraz cile wi si
z przedmiotem poznawczym i sfer otoczenia materialnego.

Wsplnota umysu (The Society of Mind)

Procesy poznawcze mog by rozproszone w sensie koordynacji midzy we-


wntrznymi (internal material) i zewntrznymi (external environmental)
strukturami. Ten typ rozproszenia opiera si na metaforze zaproponowanej przez
Marvina Minskiego (Minsky, 1988). Podobnie jak w przypadku pojedynczej oso-
by, jzyk grupy spoecznej bazuje na procesach decyzyjnych. Powstaj pytania:
Co dzieje si wewntrz umysu? Jak rol peni jzyk grupy spoecznej w ksztato-
waniu si umysu?. Minsky twierdzi, i aby wytumaczy fenomen inteligencji,
trzeba rozwin duy system ekspercki o charakterze instytucjonalnym, zoony
z agentw (podmiotw) bdcych w rnych poczeniach i konfiguracjach.
Gotowy konstrukt naley przetestowa, stawiajc konkretne problemy
i zadania. Jest to tradycyjna strategia zarzdzania rozwojem procesw decyzyjnych
w rnych okolicznociach, na podstawie rozwaa psychologa rozwojowego
Lwa Vygostkiego (Vygotsky, 1986). Na tym etapie moich rozwaa mona wy-
rni dwa typy procesw, ktre tworz tzw. rusztowanie funkcji rozwojowych
danego podmiotu (scaffolded mind) (Clark, 1997, s. 35-51), s to:
a) procesy interpsychologiczne, ktre dotycz wycznie inteligentnych
podmiotw,
Gwne zaoenia poznania rozproszonego ... 61

b) procesy intrapsychologiczne, ktre dotycz wycznie artefaktw1.


Wymienione dziaania (czsto okrelane jako wyszego poziomu) porzdku-
j wewntrzne funkcje do postaci inteligentnej i autonomicznej struktury. Natomiast
same relacje midzy podmiotami i przedmiotami regulowane s drog pojcia
praktyki kulturowej wypracowanej historycznie. W ramach takiej charakterysty-
ki podmiot staje si jednostk mogc w peni wykorzysta swoje wyposaenie
biologicznie i umysowe, a tym samym adoptowa si do zmiennych warunkw
wiata zewntrznego.

Rozproszenie czynnoci poznawczych w czasie (Distributing cognition in time)

W tym ujciu procesy poznawcze mog zosta rozprowadzone na czonkach


okrelonej wspdziaajcej grupy podmiotw, ze szczegln uwag kierowan na
uksztatowanie dziaa w spektrum czasowym. Widoczny jest tutaj szczeglny
nacisk na ergonomi czasow (Kirsh i Maglio, 1992), np. wczeniejsze wydarze-
nia oddziauj na pniejsze, wtedy i tylko wtedy, jeli s odpowiednio szybko
rozpoczte.
Istota trzeciej i ostatniej gazi poznania rozproszonego znajduje si
w odpowiedzi na pytanie: Jak zaplanowa dziaania w skali czasowej pomidzy
czonkw lub elementy tworzce form jakiejkolwiek struktury autonomicznej
a zarazem inteligentnej?.
Podsumowujc, koncepcja poznania rozproszonego w swych zaoeniach
prbuje ukaza prawdziwe oblicze dynamiki poznawczej wikszej grupy wiedzo-
twrczych podmiotw. Jest to pewien model ilustrujcy, jak mogyby wyglda
czynnoci poznawcze odnoszce si do trzech rnych paszczyzn (wewntrz-
nych struktur, podmiotw i przedmiotw). Poznanie rozproszone jako element
ucielenionego paradygmatu2, stara si okreli mechanik procesw poznawczych
o charakterze globalnym (odnoszcych si do jednostki jak i grupy, makrostruktur),

1
Pojcie artefaktu (przedmiot lub zdarzenie, bdce sztucznym wytworem) moe by rozpatrywane
z wielu perspektyw. Najczciej rozumiane jest w odniesieniu do psychologii, jako zmienna powstajc
w wyniku bada empirycznych, znieksztacajca przedmiot bada lub te w antropologicznym sensie, jako
przejaw funkcjonowania kultury czy te spoecznoci. Ucieleniony paradygmat wraz z antropologicznym
spojrzeniem klasyfikuje tego typu przedmioty jako ekstensje (rozszerzenia) umysu zarwno pojedynczych
podmiotw jak i grupy aktorw w sieci relacji semantycznych. Artefakt w takim sensie staje si narzdziem
wzmacniajcym (amplifikujcym) zdolnoci mentalne lub stanowi pewn form pamici zewntrznej, np.
wspczenie najbardziej znan form artefaktu poznawczego jest zwyky telefon komrkowy z terminarzem
i notatnikiem.
2
Poprzez pojcie ucielenionego paradygmatu rozumiem stanowisko tzw. minimalnego kartezjanizmu,
ktrego zwolennikiem jest m.in. Andy Clark (Clark 1997; 1998; Clark i Chalmers, 1998). Niniejsza
propozycja gosi trzy postulaty: usytuowanie (czowiek jest istot funkcjonujca zawsze w jakim kontekcie
kulturowym bdcym rdem wielu informacji), rozproszenie (czowiek rozdziela czynnoci poznawcze na
pozostaych czonkw wsplnoty w obliczu postawionych zada, tym samym ksztatuje wasne zdolnoci
kognitywne itd.) i ucielenienie (mzg jest organem nadrzdnym i stanowi punkt wyznaczajcy granice
poznawcze, zatem podmiot jest istot zalen od procesw biologicznych itd.).
62 JACEK PODGRSKI

jak i bardziej szczeglnych dziaa (pojedynczych podmiotw lub nawet neuronw,


mikrostruktur). Czas jest jednym z najwaniejszych kryteriw adekwatnoci dzia-
a, poniewa szybkie i sprawne funkcjonowanie jest najbardziej oczekiwan form
pracy organizmu w obliczu napywu informacji zewntrznych. Poznanie rozpro-
szone ma za zadanie zbudowa model stosowany dla potrzeb zaistniaej sytu-
acji, mogcy si atwo przeksztaci (by elastycznym) oraz ilustrujcy przepyw
informacji. Umys w tym przypadku jest czci otoczenia, wielowymiarowego
obszaru, gdzie wystpuj artefakty poznawcze. Zatem umys zawsze realizuje si
w interakcji (komunikacji) midzy inteligentnymi podmiotami (agentami).
Podstawowe pytanie i problem, ktre stara si zgbi i rozwika poznanie
rozproszone to: Czy dany proces mona zaliczy do dziaania poznawczego
tj. generujcego wiedz?.
Dziki odkrywczym wnioskom m. in. Hutchinsa mona mwi o swoistej
rewolucji na polu bada psychologii spoecznej i rozwojowej. Antropologia po-
znawcza uwiadamia nam m. in., i procesy kulturowe czy te mentalne musz
by rozpatrywane w okrelonym kontekcie historycznym. Wana jest take ko-
nieczno uwzgldnienia spektrum czasowego jako kategorii doboru nie tylko
informacji (jakoci itd.), ale metod dziaania. Czowiek jest istot grupow, funk-
cjonujc drog wymiany informacji, rozwijajc si i uczc na wielu pozio-
mach (tj. osadzona w konkretnym otoczeniu zdolnym do dostarczenia informacji
i generowania nowych). Prace antropologw poznawczych stanowi inspiracj
przede wszystkim dla bada nad spoecznociami otwartymi (Open-Source com-
munity, e-community) przejawiajcymi rne cechy rzeczywistych wsplnot.

Pojcie rozproszonej treci (Shared content)

Aby dopeni rozwaania i podkreli mj oryginalny wkad do koncepcji


ucielenienia i rozproszonego poznania, chciabym przej do charakterystyki
pojcia rozproszonej treci. Jest to niezwykle wany aspekt w moich rozwaa-
niach, gdy stanowi zapewne przyczynek do dalszej dyskusji na temat emergent-
nych waciwoci grup spoecznych oraz szeroko pojtej ergonomii poznawczej
(m.in. amplifikacji drog artefaktw poznawczych, o ktrej wczeniej ju po-
wiedziaem). Pojecie rozproszonego dostpu (Rogers i Ellis, 1994, s. 119-128)
lub te wspdzielonej treci jest stosunkowo starym okreleniem, mwicym
o podziale pracy na konkretne czynnoci w rodowisku materialnym i mental-
nym (komputacja do reprezentacji - jakby okrelili to funkcjonalici). Jest to roz-
dzielenie stanw odwzorowujcych, reprezentacji (zawierajcej zoone dane lub
proste informacje), pomidzy media (czonkw okrelonej grupy). w podzia
odnosi si do:
a) reprezentacji roznoszonych/przekazywanych drog szeroko pojtego dziaa-
nia, ze struktur wewntrznych (stanw mzgu i umysu, z ang. internal states) do
zewntrznych (konkretnych dziaa, z ang. external). Jest to idea eksternalizmu
Gwne zaoenia poznania rozproszonego ... 63

aktywnego lub inaczej - koncepcj rozszerzonego umysu (Clark i Chalmers,


1998, s. 7-19);
b) medium, czyli np. ciaa (uniwersalnego nonika informacji) jako skadnika
struktury poznawczej w sensie globalnym oraz rdo informacji (Kirch i Maglio,
1992);
c) wewntrznego moduu pamici (pojedynczego podmiotu), nonika (vessel)
(Clark, 1998, s. 35-52);
d) zewntrznego moduu pamici (nonik tradycyjny lub elektroniczny).
Natomiast odnoszenie si (implementowanie treci), midzy reprezentacjami
a danym medium, odbywa si drog komunikacji werbalnej (sowa) i nie-wer-
balnej (obrazy implikujce stany emocjonalne). Efektem jest intencjonalny
system rozproszony o wsplnych celach i zarazem spjnej strukturze, mog-
cy dynamicznie przenosi na otoczenie poszczeglne procesy obliczeniowe
(off-load cognitive work). Umys pojedynczego podmiotu staje si wic silnikiem
asocjacyjnym, to znaczy zaczyna adoptowa si do warunkw otoczenia (mate-
rialnego czy te wirtualnego), uczy si i tworzy proste schematy odwzorowujce
dziaania w rzeczywistoci (twierdzc za Rodneyem Brooksem wiat jawi si nam,
jako najlepszy model zakotwiczony w nas samych).
W tym punkcie rozwaa nasuwa si jedna do istotna kwestia problemo-
wa. A mianowicie czy moliwa jest adekwatna identyfikacja problemw i dobr
osigalnych metod dziaania w obliczu rnorodnych rde informacji? Czsto
specjalici od ergonomii lub zarzdzania zasobami ludzkimi maj dylemat: czy
dziaa szybko i tanio lub wolno i drogo? Jest to fundamentalna kwestia dla
pojcia kolektywu rozproszonego. Zatem, aby wywd by kompletny, naley jesz-
cze zdefiniowa pojcie otoczenia materialnego i artefaktu poznawczego.

rodowisko a funkcje poznawcze

Ta cz moich rozwaa stanowi zasadniczo uzupenienie teorii poznania


rozproszonego, a zarazem stanowi integraln cz ucielenionych i enaktywnych
koncepcji filozoficznych (Clark, 1997, s. 87). Dla dopenienia teorii dziaania
i organizacji inteligentnych systemw konieczne jest wyjanienie takich central-
nych poj jak otoczenie materialne czy artefakt poznawczy. S to pojcia nie-
zwykle istotne z tego wzgldu, e wyznaczaj i okrelaj miejsce oraz charakter
powstawania i przetwarzania procesw poznawczych na trzech uprzednio wska-
zanych poziomach.
O t o c z e n i e m a t e r i a l n e z ang. the material environment
w ujciu etnografii poznawczej, jest to przestrze materialna (Perry i inni, 2003),
w ktrej egzystuj i wystpuj podmioty i przedmioty poznawcze. rodowisko
czsto jest uywane jako rozszerzenie pamici poprzez przeniesienie pracy sys-
temu poznawczego na zewntrzne struktury, np. maszyny wyrcz naukow-
ca, gdy obliczaj rwnania matematyczne. Otoczenie moe by czym wicej
64 JACEK PODGRSKI

ni tylko pamici moe by procesem. Nie jest to wycznie zesp czynni-


kw (oywionych i nieoywionych) otaczajcych organizmy ywe. Przy tych
zaoeniach jest ono usytuowane w materialnym wiecie. W taki sposb staje
si pewnym medium do dziaa poznawczych procesw obliczeniowych (nie
w sensie funkcjonalizmu). W ramach otoczenia przedmiotowego mona wyr-
ni nastpujce typy przedmiotw poznawczych (Clark, 1998a):
a) wewntrzne przedmioty poznawcze, czyli reguy (internal cognitive artifacts);
b) zewntrzne przedmioty poznawcze, czyli obiekty (external cognitive artifacts).
Przestrzenie, w ktrych wystpuj artefakty poznawcze, np. biura (urzdzenia
biurowe), kokpity samolotw (elementy pulpitu), spoeczestwa otwarte (kana-
y RSS Feed) stanowi wietne pole do analiz dziaa inteligentnych podmiotw
w rodowisku materialnym. Zatem wiat jawi si sam w sobie jako bardzo zoony
i ogromny przedmiot poznawczy (twierdzc za Hutchinsem (Hutchins i Hazlehurst,
2002)).
A r t e f a k t p o z n a w c z y z ang. cognitive artifact czyli przedmiot
czy te obiekt (z ac. obiectum) stanowi jedno z podstawowych poj ontologii,
w jzyku potocznym okrelany jako co lub cokolwiek. Nie naley go myli
z przedmiotem poznania, gdy w filozofii umysu i kognitywistyce istnieje wiele
klas przedmiotw (m.in.: intencjonalny, potencjalny, abstrakcyjny). Artefakt po-
znawczy, czy te po prostu przedmiot poznawczy, wg definicji wypracowanej
przez antropologw kognitywnych, jest to obiekt fizyczny stworzony przez czo-
wieka. Ma on za zadanie pomaga, rozszerza horyzonty, wzmacnia (poprawia
amplifikowa) zdolnoci poznawcze (Clark i Chalmers, 1998); cho istniej
tutaj pewne delikatne kwestie sporne. Wspczenie wiele przedmiotw bazuje
na wiekowym wynalazku zapisu informacji jako rozszerzeniu pamici. Wszelkie
wynalezione systemy zapisu informacji zmieniy i przyspieszyy tryb pracy inte-
ligentnych systemw, a co najwaniejsze, nadal to robi. Wemy jako przykad
system tabliczkowy wynaleziony w staroytnoci (wiek odkrycia okrela si na
okoo trzy tysice lat). Zmodernizowa on w gboki stopniu mylenie czowieka.
Jest to jeden z okazw najpierwotniejszego artefaktu poznawczego.
Wspczesne koncepcje ucielenienia (a konkretnie usytuowanego pozna-
nia i uczenia si) uwiadamiaj nam jeden istotny fakt, a mianowicie to, e aby
podmiot mg funkcjonowa, potrzebuje organizacji przestrzeni (material-
nej lub wirtualnej). Chodzi oczywicie o inteligentne uycia przestrzeni, po-
niewa wszystkie typy przedmiotw i podmiotw osadzone s w otoczeniu.
Artefakty poznawcze s zawsze wcielone (dosownie zanurzone, z ang. embed-
ded) w ogromnym systemie kulturowo-spoecznych powiza. Egzystuj dzi-
ki organizacji okrelonych funkcji. Jak zauwayli Michael Cole i David Griffin (Cole
i Griffin, 1980), w typ przedmiotw ksztatuje zdolnoci poznajcego (funkcje),
reorganizujc cechy podmiotu do postaci systemu funkcjonalnego w sposb cz-
sto niewiadomy i nieliniowy (emergentny) (Mataric, 1997).
Gwne zaoenia poznania rozproszonego ... 65

Przykadem przedmiotu rozszerzajcego czynnoci poznawcze moe by


jakiekolwiek urzdzenie pomiarowe (termometr, barometr, linia, zegar ze sto-
perem). Nie naley postrzega artefaktw poznawczych jako odrbnej kategorii
przedmiotw o okrelonym zastosowaniu, a raczej uwaa je za pewien element
procesw poznawczych (realizowanych w okrelonej sytuacji) (Clark, 1997,
s. 77). Efektem dziaania artefaktw s zdolnoci funkcjonalne, skomplikowane-
go systemu poznawczego, koordynowane z innymi strukturami poznawczymi
wsplnot.

Zaoenia intencjonalnego modelu rozproszonej wsplnoty

Grupa samoorganizujcych si agentw, stanowica model rozproszonej


wsplnoty, moe by scharakteryzowana wg nastpujcych warunkw. Wsplnota
lub te kolektyw musi skada si z podmiotw o dynamicznej budowie (to
znaczy podlega procesom samoregulacji i samoorganizacji, mwic jzykiem
fizykalistycznym), zatem jedynym sposobem na adekwatn analiz procesw
poznawczych jest zaoenie, i czonkowie takiej grupy funkcjonuj na zasadzie
sprzenia kauzalnego (Clark, 1998, s. 163-166).
Natomiast jeli chodzi o dziaania decyzyjne, musz one da si zdefiniowa
wg zaoe teorii koordynacji, np. Kevina Crowstona (Crowston, 2003). Zdaniem
Crowstona dwa procesy informacyjne mog uywa tego samego rda lub od-
nosi si do tego samego celu (by nakierowane, czyli w pewnym sensie s in-
tencjonalne) jest to rwnolege przetwarzanie, bd to jeden proces moe
by prerekwizytem do rozpoczcia nowego mamy tutaj wtedy do czynienia
z sekwencj. Dziki czemu na bazie operacji informacyjnych ksztatuje si pewna
struktura pracy lub te praktyki. Z czasem powstaj wyspecjalizowane komrki
(eksperci), gdy wiedza naturalnym sposobem akumuluje si.
Zatem pojedynczy system moe zarzdza zewntrznymi mediami (nonikami in-
formacji) w celu komunikacji midzy pozostaymi aktorami w grze jakimi jest
np. spoeczestwo w formie materialnej lub wirtualnej. Dziki czemu tworzy si
w wiadomoci wsplnoty tzw. mentalna mapa kolektywna, zawierajca lady
(traces) i wskaniki naznaczajcych (stigmergy) dziaa, wypracowane w spek-
trum czasowym, pomocne przy wyznaczaniu priorytetw (np. w sieci konekcjo-
nistycznej mowa jest o tzw. siach na wyjciach sztucznych sieci neuronowych)
i efektywniejszych schematw zachowawczych (przypisywanie konkretnym sy-
tuacjom caych stanw i ustawie systemu). Przykadem innego rozproszonego
systemu kolektywnego moe by wspdziaajcy zbir sieci konekcjonistycznej,
gdzie produktem dziaa mog by schematy stanw napi (jest to ju pewna
forma wiedzy wg Crowstona).
Informacje np. w sieci globalnej, s rozproszone selektywnie. To znaczy, i
s dobierane wg kryteriw: uytecznoci, wieoci, koherencji budowy/struk-
66 JACEK PODGRSKI

tury (prostej lub zoonej), wyrazistoci w odbiorze, przesania autorytarnego/


konformistycznego w stosunku do podmiotu.
Intencjonalno takiego modelu wynika z odniesienia do stanu otoczenia
jest to tzw. sytuacyjna perspektywa musi wic zachodzi zjawisko tzw. p-
tli percepcyjno-motorycznej, przy uwzgldnieniu ewolucji i adaptacji do stanu
faktycznego rodowiska (np. zmienne warunki pogodowe, liczba uytkownikw, wy-
dajno cz komunikacyjnych) i podmiotu (np. stany fizjologiczne organizmu s
zmienne) (Kirsh, 1999, s. 1-11). Naley pamita, i kada nowo wygenerowana wie-
dza podlega kategoryzacji przed dopuszczeniem do uytku. Jeli pomija si za-
stosowanie zasady konsekwentnego przewidywania zdarze (Jeli X to wtedy Y),
zawartej w istocie kazualnego sprenia zwrotnego, moe doj do powanych
niekonsekwencji i pomyek w funkcjonowaniu.
Moim celem byo, patrzc poprzez pryzmat rozproszonej koncepcji, sfor-
muowa krtk, aczkolwiek treciw, charakterystyk fenomenu zorga-
nizo-wanej wsplnoty. Wielu antropologw poznawczych, jak i filozofw
umysu stanowicych grono zwolennikw ucielenionego paradygmatu, sta-
ra si wskaza t intuicj, i zawsze funkcjonujemy w grupie nakierowanej na
konkretne zadania. Fenomenem jest tutaj kreowanie nowych dziedzin i ga-
zi wiedzy w postaci zmian spoecznych (w formie rzeczywistej i wirtualnej) jak
i bardziej elementarnych np. stanw neuronalnych. Jest to generowanie nowych
jakoci w sposb czciowo spontaniczny, ale przede wszystkim uporzdkowany
i emergentny. Myl, i niniejsza prba spenia wymogi wstpu do dalszej dysku-
sji, jak i dostarcza nowych wskazwek w badaniach.

Literatura

Anderson M. L., 2007, How to study the mind: An introduction to embodied cognition,
<http://www.cs.umd.edu/~anderson/>, Santoianni F., Sabatano C. (eds.), Brain
Development in Learning Environments: Embodied and Perceptual Advancements,
Cambridge Scholars Press.
Clancey William J., 1993, Situated Cognition: How representations are created and given
meaning, Lessons from learning, s. 231-242.
Clark A., 1997, Being There: Putting Brain, Body and World Together Again, Bradford
Books, The MIT Press, Massachusetts, Cambridge.
Clark A., 1998, Embodiment and the Philosophy of Mind, Philosophy of Mind 43,
A. OHeary (eds.), Cambridge University Press, s. 35-52.
Clark A., Chalmers D., 1998, The Extended Mind, Analysis 58:1:1998, s. 7-19,
<http://www.philosophy.ed.ac.uk/staff/clark/publications.html>.
Cole M., Griffin P., 1980, Cultural amplifiers reconsidered, The Social Foundations of
Language and Thought (eds. Olson. D.R.), New York: Norton.
Gwne zaoenia poznania rozproszonego ... 67

Crowston K., 2003, A Taxonomy Of Organizational Dependencies and Coordination


Mechanisms, Tools for Organizing Business Knowledge: The MIT Process Handbook.
Cambridge, Malone, T. W., Crowston, K. and Herman, G. (eds.), MA: MIT Press,
[working paper: <http://ccs.mit.edu/papers/CCSWP174.html>].
DAndrade R. G. 1990, Some propositions about the relations between culture and human
cognition, J. W. Stigler, Shweder R. A. & Herdt G. Eds., Cultural Psychology, Cambridge
University Press, Cambridge.
Hutchins E., 1996, Cognition in the Wild, MIT Press, Cambridge, MA.
Hutchins E., 1999, Cognitive Artifact, The MIT Encyclopedia of Cognitive Science, Robert
A. Wilson, Frank C. Keil (eds.), The MIT Press, s. 126-128.
Hutchins E., Hazlehurst B., 2002, Auto-organization and Emergence of Shared
Language Structure; Simulating the Evolution of Language, Cangelosi, A. Parisi,
D. (eds.), London: Springer-Verlag, s. 279-305.
Kirsh D., 1999, Distributed Cognition, Coordination and Environment Design, Proceedings
of The European conference on Cognitive Science, s. 1-11.
Kirsh D., 2004, Metacognition, Distributed Cognition and Visual Design, Cognition,
Education and Communication Technology, Peter Gardinfas & Petter Johansson Eds.,
Lawrence Erlbaum.
Kirsh D., Maglio P., 1992, Some Epistemic Benefits of Action: Tetris a Case Study, Proceedings
of The Fourteenth Annual Cognitive Science Society, Morgan Kaufmann.
Lave J., 1988, Cognition in Practice. Cambridge: Cambridge University Press, Cambridge.
Hollan J., Hutchins E., Kirsh D., 2000, Distributed Cognition: Toward a New Foundation
for Human-Computer Interaction Research, ACM Transactions on Computer-Human
Interaction, Vol. 7, No. 2, s. 174-196.
Mataric M. J., 1997, Studying the Role of Embodiment in Cognition, Cybernetics and
systems 28(6): Epistemological aspects of embodied AI, s. 457-470.
Minsky M., 1988, Society of Mind, Simon & Schuster.
Perry M. i inni, 2003, The Role of Space in Socially Distributed Cognition: some Issues for
Cognitive Engineering, Proceedings of The 25Th Annual meeting of The Cognitive
Science Society, Alterman R., Kirsh D. (eds.).
Rogers Y., 2006, Distributed Cognition and Communication. The Encyclopedia of Language and
Linguistics 2nd Edition, Keith Brown (eds.), Elsevier: Oxford, s. 181-202.
Rogers Y., Ellis J., 1994, Distributed Cognition: an alternative framework for analysing and
explaining collaborative working. Journal of Information Technology, 9 (2), s. 119-128.
Vygotsky L. S., 1986, Thought and Language, Cambridge Press, Cambridge, MA.
Maciej Musia

FILOZOFIA RICHARDA RORTYEGO JAKO SPENIENIE SNW


LUDWIGA WITTGENSTEINA

Celem niniejszego tekstu bdzie prba przedstawienia myli Richarda Rortyego


jako realizacji wizji filozofii postulowanej przez Ludwiga Wittgensteina. Co wicej, po-
staramy si wykaza, e ma to miejsce w o wiele wikszym stopniu ni zauway
to sam Rorty. By to osign, rozwaymy, ktre z wyrnionych przez Rortyego
odczyta Wittgensteina mogyby pretendowa do statusu tytuowych snw.
Nastpnie, z tak wyselekcjonowanych wizji wyrnimy te, ktre s realizowane
w filozofii Richarda Rorty`ego. Postaramy si naszkicowa wystpujce pomi-
dzy nimi wzajemne relacje, ktre nawet przy wziciu pod uwag dzielcych je
istotnych rnic, wskazanych przez amerykaskiego filozofa, pozwalaj uzna
owe wizje za komplementarne elementy tworzce pewn caociow koncepcj.
Zazwyczaj, gdy pojawia si nazwisko Ludwiga Wittgensteina, nieodparcie na-
suwa si pytanie: O ktrym Wittgensteinie mwimy?. W ramach tego tekstu
odejdziemy od tego nieco schizofrenicznego rozrnienia, na rzecz by moe
dziwniej brzmicego, ale prawdopodobnie bardziej wyranego, rozrnienia na
sny. Zamiast spyta: Sny ktrego Wittgensteina spenia filozofia Rorty`ego?,
zapytamy: Ktre sny Wittgensteina zostaj przez filozofi Rortyego spenione?.
Natychmiast pojawia si kolejne pytanie: Jakie to tajemnicze sny mamy na
myli?. Ju w tym miejscu odwoamy si nie do samego Wittgensteina, a do Rortyego
wanie; konkretnie do jego rozrnienia na trzy typy interpretacji twrczo-
ci autora Docieka filozoficznych1. Owe interpretacje uznamy za trzy najbardziej
prawdopodobne sny, wizje Wittgensteina, ktrych ziszczenia prawdopodobnie
yczyby sobie Wittgenstein. W ten sposb wyrniamy za Rortym nastpujce
interpretacje: naturalistyczn, terapeutyczn oraz pragmatyczn.

1
Wszystkie niniejsze pogldy Rortyego na temat Wittgensteina oraz pojawiajce si w tej kwestii, za:
R. Rorty: Wittgenstein i zwrot lingwistyczny, tum. D. ukoszek i . Winiewski, w: Homo communicativus,
nr 2/2007, <http://www.hc.amu.edu.pl/numery/2/rorty.pdf>, 17 grudnia 2007.
70 MACIEJ MUSIA

Zgodnie z zapowiedzi dokonamy teraz selekcji, w wyniku ktrej pozbdzie-


my si tych typw odczyta, ktre wydadz nam si sprzeczne z intuicjami autora
interpretowanych tekstw. Rwnie ten krok poczynimy wsplnie z Rortym, od-
rzucajc, tak jak on, interpretacj naturalistyczn. Kim s zatem naturalistycz-
ni interpretatorzy Wittgensteina i co sdzi o nich Rorty? Naturalici okazuj si
by tymi, ktrzy w ogle nie czytaj Wittgensteina. Dlaczego? Poniewa: Nic
w pismach Wittgensteina nie jest pomocne w tym, co Pettit nazywa problemami
miejsca, ktre to s starymi, dobrymi problemami metafizycznymi proble-
mami tego w jaki sposb to, co naprawd rzeczywiste, czy si z tym, co jedynie
pozornie rzeczywiste. Jest to waciwie wszystko, co Rorty ma do powiedzenia
w kwestii naturalistw. Zdaje si zupenie nie uznawa jakiejkolwiek moliwoci
powizania filozofii Wittgensteina z zajmowaniem si starymi, dobrymi proble-
mami metafizycznymi. Tymczasem ju za ycia Wittgensteina pojawia si grupa,
pod postaci czonkw Koa Wiedeskiego (z ktrymi zreszt sam Wittgenstein
nigdy do koca si nie zgadza), ktra wykorzystywaa jego rozwaania do ta-
kowych celw2. Charakterystyczn cech tego rodzaju odbiorcw jest poprzesta-
wanie na lekturze Traktatu logiczno-filozoficznego (przy zupenym ignorowaniu
pozostaych tekstw Wittgensteina) i traktowania go jako bazy, mogcej suy
rozwizywaniu starych, dobrych problemw metafizycznych wanie. Jako e
z pewnoci nie jest to przypadek odosobniony, postaramy si teraz skrytykowa
ten osobliwy odam naturalistw, ktry z powodzeniem moemy nazwa odamem
logicyzujcym, jako ewidentnie mijajcy si z intuicjami Wittgensteina. W tym
celu wystarczy po prostu odda gos jemu samemu:

() ksika ta ma sens etyczny. Chciaem swego czasu da w przedmowie zdanie,


ktrego teraz faktycznie tam nie ma, ale ktre tu pisz, bo moe bdzie dla Pana
kluczem. Ot chciaem napisa, e moja praca skada si z dwu czci: z tego co
w niej napisaem, oraz z wszystkiego, czego nie napisaem. I wanie ta druga cz
jest wana. Tre etyczn moja ksika wyznacza niejako od wewntrz; i jestem
przekonany, e TYLKO tak da si j wyznaczy cile. Krtko mwic, e wszystko,
co wielu dzi klepie, zawarem w swej ksice milczc3.

Po lekturze tego fragmentu nie sposb nie doj do wniosku, e Traktat


stanowi zaledwie punkt wyjcia, przyczynek do czego wikszego, nie jest nato-
miast samodzieln i zamknit caoci konstytuujc pogldy autora. Zreszt na-
wet na amach samego dziea znajdujemy przesanki skaniajce ku powyszym
konstatacjom:

2
Stwierdzajc, e Koo Wiedeskie zajmuje si starymi, dobrymi problemami metafizycznymi, nie
mamy na myli tradycyjnej metafizyki lecz to, co metafizyk nazywa Rorty.
3
L. Wittgenstein: Tractatus logico-philosophicus, tum. B. Wolniewicz, Warszawa 2002, s. VIII.
Filozoa Richarda Rortyego jako ... 71

6.54 Tezy moje wnosz jasno przez to, e kto mnie rozumie, rozpozna je
w kocu jako niedorzeczne; gdy przez nie po nich wyjdzie ponad nie.
(Musi niejako odrzuci drabin, uprzednio po niej si wspiwszy)
Musi te tezy przezwyciy, wtedy wiat przedstawi mu si waciwie4.

Mogoby si wydawa, e szukamy dziury w caym, e kilkoma cytatami


chcemy zdewaluowa warto Traktatu . Jednakowo zarzut ten traci swoj za-
sadno, gdy przekonamy si, i sam Wittgenstein we wstpie do tego dziea, nie
ma litoci dla stawianych w nim tez:

Natomiast prawdziwo komunikowanych tu myli zdaje mi si niepodwaalna


i definitywna (). A jeeli si tu nie myl, to wartoci niniejszej pracy jest po
wtre to, e wida z niej, jak mao si przez ich rozwizanie osigno5.

W wietle powyszych cytatw, do wyranie widzimy, e naturalici od-


czytuj Wittgensteina w sposb dalece odmienny od tego, jakiego on sam by
sobie yczy. Wydaje im si, e Traktat pozwala wspi si na sam szczyt,
pozwala stan na wzgrzu, z ktrego rozpociera si przed nimi waciwy ob-
raz wiata. Nie zechcieli przyj do wiadomoci, e Wittgenstein wstpujc na
ten meta-poziom odrzuci jednoczenie koncepcj tworzenia meta-jzyka jako
przedsiwzicia zupenie jaowego i uzna Traktat za zaledwie jedn z wielu
gier jzykowych, w dodatku bezuyteczn. Dochodzimy zatem do wniosku, e
jeli filozofia o charakterze naturalistycznym pojawiaa si w marzeniach sen-
nych Wittgensteina, to raczej jako koszmar, ni jako przyjemna wizja.
Po tym odsianiu ziarna od plew moemy przej do kolejnego etapu na-
szych rozwaa. Postaramy si streci Rortiask charakterystyk interpretacji
pragmatycznych i terapeutycznych, starajc si na bieco wskazywa na -
czce je zwizki. Nastpnie bdziemy usiowali, w oparciu o fragmenty tekstw
Wittgensteina, przedstawi wizje terapeutw i pragmatystw jako kolejne, ci-
le poczone ze sob etapy wdrwki myli autora Docieka, za kontynuacj
ktrej zaproponujemy uzna myl Richarda Rortyego. Zdaniem Rortyego, te-
rapeuci to tacy czytelnicy Wittgensteina, ktrzy postrzegaj jego wizj filozofii
jako sprowadzanie sw z ich zastosowa metafizycznych z powrotem do uytku
codziennego (DF, 116)6. Krtko mwic, filozofia wymierzona jest przeciwko
optaniu naszego umysu przez rodki naszego jzyka (DF, 109) czyli, mwic
jeszcze inaczej, przeciwko witowaniu jzyka(DF, 38). Filozofia nie jest zatem
zbiorem tez, lecz terapi majc skania do zaprzestania uywania wyrazw w sposb
polegajcy na nadawaniu im znaczenia zupenie oderwanego od codziennoci.

4
Ibidem, s. 83.
5
Ibidem, s. 4.
6
Cytaty z Docieka filozoficznych bdziemy oznacza w powyszy sposb, gdzie liczba oznacza
numer paragrafu. Wszystkie cytaty w oparciu o: L. Wittgenstein: Dociekania filozoficzne, tum.
B. Wolniewicz, Warszawa 2000.
72 MACIEJ MUSIA

W zwizku z tym, jak powiada Rorty, terapeuci bior ostatnie strony Traktatu
bardzo powanie (m.in. te fragmenty, ktre przytoczylimy ju na amach tego
tekstu przyp. aut.). Staraj si jak mog, by powiza je z metafilozoficznymi
fragmentami Docieka filozoficznych. Tymczasem pragmatyci, z ktrymi uto-
samia si Rorty, milczco lekcewa ostatnie tezy Traktatu jako niestrawione
pozostaoci po Schopenhauerze oraz uwaaj paragrafy 89-133 Docieka za
niefortunne resztki po wczesnym, pozytywistycznym okresie Wittgensteina.
Co wicej: Traktat uznaj oni za falstart, oraz: Zwykli oni odsuwa na bok tyl-
ko te fragmenty, ktre terapeuci uwaaj za najwaniejsze - jego dicta na temat
rde problemw filozoficznych i potrzeby wyrzeczenia si filozoficznego teo-
retyzowania. Pragmatyczni wittgensteinowcy uwaaj, e donioso dorobku
ich bohatera polega na zastpieniu zej teorii na temat relacji midzy jzykiem
a nie-jzykiem, jak ta zaproponowana w Traktacie, teori lepsz, tak jak ta
zaproponowana w Dociekaniach filozoficznych. Generalnie: Pragmatyczni
wittgensteinowcy nie chc odtwarza waciwego Wittgensteinowi sposobu
mylenia, ale raczej ponownie potwierdzi jego najbardziej trafne argumen-
ty na bardziej efektywne sposoby. My jednak, w przeciwiestwie do pragma-
tystw, mamy zamiar odtwarza waciwy Wittgensteinowi sposb mylenia,
jako element konstytuujcy jego najbardziej trafne argumenty. Pragmatyczni
czytelnicy spogldajc na Wittgensteina z historycystycznego punktu widzenia,
umieszczaj go w kontekcie historii filozofii, odnajdujc jego donioso w tym,
e pomg nam wyrwa si z kartezjasko-lockeowskiego sposobu mylenia.
Naszym celem bdzie spojrzenie na doceniane przez pragmatystw elementy
filozofii Wittgensteina w kontekcie historii myli samego Wittgensteina. Postaramy
si wskaza ewolucje jego pogldw jako drog od traktatowego logicyzmu,
przez terapeutyczne Dociekania, a do pomysw, ktre doceniaj pragmaty-
ci, a ktre naszym zdaniem znalazy realizacj w filozofii Richarda Rortyego.
Banalnym stwierdzeniem jest z pewnoci zdanie, e ewolucja myli
Wittgensteina jest ewolucj jego pogldw na jzyk. Rwnie oczywiste jest to, e
gwnymi etapami tej ewolucji s Traktat logiczno-filozoficzny oraz Dociekania
filozoficzne. Jestemy zdania, e adnego z nich nie naley postrzega jako two-
ru samoistnego, autonomicznego i odizolowanego od wczeniejszych lub p-
niejszych rozwaa. Punktem widzenia, ktry najbardziej pasuje do naszych
celw, jest porwnanie Traktatu oraz Docieka przeprowadzone krtko
i zwile przez Bogusawa Wolniewicza, ktre jest w istocie pigukowym ujciem tego,
co chcemy powiedzie w ramach tego tekstu:

Jzyk nie jest ju (na amach Docieka filozoficznych - przyp. aut.) tym, za co brali
go Frege i Russell, a take sam autor w okresie Traktatu... : spjnym systemem
formalnym, dajcym si uj w cise prawida rachunku logicznego. Przeciwnie,
jest on nieprzebran mnogoci rozmaitych form i funkcji symbolicznych gier
jzykowych skadajcych si cznie na nasz ludzki sposb bycia, na nasz
Filozoa Richarda Rortyego jako ... 73

Lebensform. Gry te s midzy sob powizane wielorakimi stosunkami pokrewiestwa


i ujcie ich w jeden system nie jest moliwe. Tak zwane jzyki sformalizowane s
tylko jednym z wielu rodzajw gier jzykowych i nie ma powodu, by przyznawa im
w filozofii jak pozycj wyrnion. Tym samym traci te sw donioso filozoficzn
logika, tak silnie przedtem eksponowana7.

Chciaoby si doda, e rwnie sam Traktat traci sw donioso, sta-


jc si po prostu jedn z wielu gier jzykowych. Donioso traci tym bardziej,
e jak ju pokazalimy, Wittgenstein uwaa go za rozgrywk sam w sobie ja-
ow, bdc zaledwie prologiem do gry waciwej. Drabin, po ktrej naley
si wspi, by mc j odrzuci i radzi sobie bez niej. Gr, w ktr naley za-
gra, by ju wicej do niej nie wraca i szuka gier poyteczniejszych. Traktat
staje si przejawem choroby, wzgldem ktrej konstruowana jest wittgenste-
inowska terapia, klasycznym witowaniem jzyka, prowadzcym do optania
naszego umysu przez rodki naszego jzyka (DF, 109). Wittgenstein zdejmuje
z mylenia, z logiki oraz z jzyka nimb tajemniczoci czemu najlepiej daje wy-
raz w nastpujcych sowach: jeeli wyrazy jzyk, dowiadczenie, wiat
maj jakie zastosowanie, to musz mie tak przyziemne zastosowanie, jak wy-
razy st, lampa, drzwi(DF, 97). w nimb tajemniczoci by jedn
z gwnych przyczyn choroby, wiodcym przyczynkiem prowadzcym do
witowania jzyka. Okazuje si, e myl, logika oraz jzyk byy sowami zu-
penie oderwanymi od rzeczywistoci, doprowadzonymi do skrajnie patologicz-
nej postaci. Opisujc retrospektywnie stan chorobowy, Wittgenstein stwierdza:
Wizi nas pewien obraz. Nie moglimy wydosta si, bo tkwi w naszym j-
zyku, a ten zdawa si go nam nieubagalnie powtarza (DF, 115).
W zwizku z diagnoz i terapi zmieniaj si rwnie rola i ksztat filozofii.
Dotychczas filozofia doskonale odnajdowaa si w zainfekowanym wiecie, przy-
czyniajc si w znaczcym stopniu do rozprzestrzeniania choroby i do wito-
wania jzyka. Jak powiada Wittgenstein: Nasz bd polega na tym, i szukamy
wyjanie tam, gdzie fakty naleaoby raczej traktowa jako zjawiska pierwot-
ne. Czyli tam gdzie naleaoby rzec: w tak gr jzykow si tu gra (DF, 654).
Nie chodzi o wyjanienie gry jzykowej za pomoc naszych przey, lecz o jej
skonstatowanie (DF, 655). Jak wida Wittgenstein ewidentnie potpia filozo-
ficzne drenie, poszukiwanie ostatecznych prawd i istot, tudzie tworzenie
schematw majcych adekwatnie opisa rzeczywisto. Czym zatem ma sta si
filozofia w swojej terapeutycznej postaci? Oto odpowied: Filozofia nie moe
w aden sposb narusza faktycznego uycia jzyka, a wic moe je w kocu tylko
opisywa (DF, 124). Widzimy zatem, e filozofia nie ma ju by normatywn
nauk orzekajc o tym jak si rzeczy maj i prbujc zbudowa prawdzi-
wy obraz rzeczywistoci. Filozofia przestaje zajmowa si rzeczywistoci by
zainteresowa si jzykiem, przestaje by normatywna i dogmatyczna by sta

7
B. Wolniewicz: Wstp. O Traktacie, w: L. Wittgenstein: Tractatus, op. cit., s. VII-XLI.
74 MACIEJ MUSIA

si opisem i konstatacj. Nie wolno nam te formuowa adnych teorii. W na-


szych rozwaaniach nie moe by nic hipotetycznego. Wszelkie wyjanianie musi
znikn, a jego miejsce winien zaj tylko opis (DF, 109).W ten sposb filozofia
z objawu choroby staje si terapi.
Skoro wiemy ju, e filozofia ma zaj si opisem jzyka, spjrzmy w jaki spo-
sb Wittgenstein realizuje ten postulat. W zasadzie zostao to ju pokrtce opisane
w prezentowanym przez nas cytacie z Bogusawa Wolniewicza, jednakowo rozjanimy
i rozwiniemy nieco t kwesti, oddajc przy okazji gos samemu Wittgensteinowi.
W Traktacie jzyk skada si z faktw i jako ich zbir stanowi rwnie to, co
nazywamy wiatem. W Dociekaniach znikaj zarwno termin fakt jak i wiat.
Jzyk staje si zbiorem gier jzykowych. Czym s gry jzykowe? Najlepsz chyba
odpowied znajdziemy w Brzowym zeszycie: Nie traktujemy gier jzykowych,
jako niepenych fragmentw jakiego jzyka, ale jako kompletne jzyki same
w sobie, kompletne systemy ludzkiej komunikacji8. Dalszy cig ich charaktery-
styki odnajdujemy na amach Docieka filozoficznych: Istnieje niezliczona ich
[gier jzykowych przyp. aut.] ilo: niezliczona ilo sposobw uycia tego wszystkie-
go, co zwiemy znakiem, sowem, zdaniem. I mnogo ta nie jest czym sta-
ym, raz na zawsze danym; powstaj bowiem, mona rzec, nowe typy jzyka, nowe gry
jzykowe, a inne staj si przestarzae i id w zapomnienie (DF, 23). Implikuje to
zupenie now wizj jzyka: Zamiast poda co, co byoby wsplne wszystkiemu,
co nazywamy jzykiem, powiadam, e nie ma wcale czego jednego, co wszyst-
kim tym zjawiskom byoby wsplne i ze wzgldu na co stosowalibymy do nich
wszystkich to samo sowo. S one natomiast rozmaicie ze sob spokrewnione.
I ze wzgldu na to pokrewiestwo, nazywamy je wszystkie jzykami (DF, 65).
Jzyk jest zatem heterogenicznym zbiorem niesprowadzalnych do siebie nawza-
jem gier jzykowych. Ponadto owe gry jzykowe nie s struktur raz na zawsze
ustalon, podlegaj ewolucji a razem z nimi tworzony przez nie jzyk. Taka wizja
zupenie wyklucza stworzenie uniwersalnej i ahistorycznej koncepcji jzyka jak
chociaby tej przedstawionej w Traktacie. Jest natomiast niezwykle podobna
do koncepcji jzyka Richarda Rortyego, w szczeglnoci jej aspektu przedstawio-
nego w ksice Przygodno, ironia, solidarno. Takowe podejrzenia z pewnoci
nasuwaj si po lekturze niniejszego cytatu, w ktrym Rorty okrela istot swojej
myli:

Sprowadzaoby si to do uznania czego, co w rozdziale 1. nazywam przygodnoci


jzyka faktu, i nie sposb wyj poza rnorodne sowniki, z jakich ju korzystamy,
i odnale metasownik, ktry w jaki sposb uwzgldniaby wszystkie moliwe sowniki,
wszelkie moliwe sposoby sdzenia i odczuwania. Historycystyczna i nominalistyczna
kultura, jak sobie wyobraam, poprzestaaby na narracjach, ktre teraniejszo wi,
z jednej strony, z przeszoci, z drugiej za z utopiami przeszoci9.

8
L. Wittgenstein: Niebieski i brzowy zeszyt, tum. A. Lipszyc, . Sommer, Warszawa 1998, s. 133.
9
R. Rorty: Przygodno, ironia, solidarno, tum. W. J. Popowski, Warszawa 1996, s. 15.
Filozoa Richarda Rortyego jako ... 75

Nie sposb nie dostrzec tutaj ewidentnych podobiestw z myl Wittgensteina.


Rorty jest niechtny wyjanianiu i teorii, stwierdzajc, e naley poprzesta na
narracjach, czyli Wittgensteinowskich opisach. Ponadto, podobnie jak autor
Traktatu, uznaje za niemoliwe stworzenie uniwersalnej teorii jzyka, kt-
ry uznaje za ywy, heterogeniczny twr podlegajcy przemianom i ewolucjom.
Naley zauway, e Rorty dokonuje tego kroku nie tworzc i nie odrzucajc
uprzednio drabiny. Ten punkt wyjcia, rny od punktu startu Wittgensteina,
w pewien sposb tumaczy pogldy Rortyego na temat terapeutw.
Naley rwnie zauway, e tak jak Wittgenstein przechodzi od faktw do gier
jzykowych, tak Rorty przestaje zajmowa si zdaniami na rzecz sownikw final-
nych. I wanie na gruncie tego podobiestwa wysnujemy kluczow dla naszego
wywodu analogi. Zanim to nastpi, czeka nas jednak jeszcze jeden, niezmier-
nie wany etap. Zanalizujemy nastpujcy cytat, opisujcy metod filozoficzn
Rortyego:

Polega ona na opisywaniu na nowo i w nowy sposb mnstwa rzeczy, a stworzymy


wzorzec zachowania jzykowego, ktry zechce przyj dorastajce pokolenie, co z
kolei skoni je do poszukiwa odpowiednich nowych form zachowania pozajzy-
kowego, takich jak, na przykad, przyjcia nowej aparatury naukowej albo nowych
instytucji spoecznych10.

Powyszy fragment stanowi jeden z kluczowych elementw naszych rozwaa.


Metoda, o ktrej mwi Rorty, jest t wanie, o ktrej ni Ludwig Wittgenstein.
Kiedy narzeka na jaowo Traktatu i snu wywody o jego etycznych wa-
ciwociach, mona pokusi si o wniosek, e yczyby sobie strumienia prak-
tycznych i pragmatycznych konsekwencji wypywajcego z Traktatu. Ta
tendencja uwydatnia si jeszcze bardziej w Dociekaniach, gdy Wittgenstein
dokonuje charakterystyki gier jzykowych: Gr jzykow nazywa te bd
cao zoon z jzyka i z czynnoci, w ktre jest on wpleciony (DF, 7) oraz:
Termin gra jzykowa ma tu podkrela, e mwienie jest czci pewnej dzia-
alnoci, pewnego sposobu ycia (DF, 23). Niewtpliwie Wittgenstein daje tu
do zrozumienia, e chce, by jego filozofia jzyka nie koczya si na samym j-
zyku. Nadal pragnie pokaza w jaki sposb sowa cz si ze wiatem, jest to
jednak poczenie pragmatyczne a nie logiczno-ontologiczne. Kiedy spojrzy-
my na ogrom miejsca, jaki Wittgenstein powici w swoich pismach rozwaa-
niom etycznym, moemy doj do wniosku, e to nie jzyk by gwnym tematem
myli Wittgensteina. Jzyk mia by rodkiem do pragmatyczno-etycznego
celu. Trudno jednak orzec wittgensteinowsk prb poczenia filozofii jzyka
i pragmatycznej etyki za udan. Jego gry jzykowe nie zdoay pomieci tak
duego adunku. Tymczasem, naszym zdaniem, udao si to Rortyemu i jego

10
Ibidem, s. 26.
76 MACIEJ MUSIA

sownikom finalnym. Cay pragmatyzm Rortyego zakorzeniony jest w jego filozofii


jzyka, natomiast jego filozofia jzyka opiera si na pojciu sownikw finalnych.
Ta konstrukcja jest, naszym zdaniem, spenieniem snw Ludwiga Wittgensteina.
Docieramy zatem do kresu wywodu. Staralimy si przedstawi filozofi
Richarda Rortyego jako spenienie snw Ludwiga Wittgensteina. Wittgenstein
tworzc Traktat, mia zamiar wspi si na szczyt, z ktrego mia si rozpociera
waciwy obraz wiata. Jednakowo zamiast tego, zobaczy wiat toczony chorob,
do ktrej przejaww Traktat niewtpliwie nalea. Zobaczy te co jeszcze: now
posta jzyka. Posta, ktra umoliwiaa terapi. W zwizku z tym Wittgenstein
odrzuci drabin, po ktrej si wspi i wkroczy na ciek terapii. Staralimy si
wykaza, e wiele skania nas do przypuszcze, i kolejnym kierunkiem wdrwki
myli Wittgensteina byaby pragmatyczna koncepcja jzyka. Sdzimy rwnie, e
mogaby by to koncepcja bardzo podobna do wizji Richarda Rortyego. Rorty zacz
swoj podr od innego etapu ni Wittgenstein. Nie musia nigdzie si wspina.
W jego czasach sytuacja bya ju janiejsza, m.in. dziki Wittgensteinowi wanie.
W zwizku z tym Rorty uznaje terapeutyczne dywagacje za niepotrzebne. Jednake
my sdzimy, e jego filozofia stanowi terapi w takim samym stopniu jak to, co robi
Wittgenstein. Poniewa: Nie ma czego takiego jak metoda filozofii, s natomiast
rne metody, niejako rne terapie (DF, 133).
Pawe Gakowski

MODERNY CHARAKTER KONCEPCJI WYCHOWANIA


ESTETYCZNEGO FRYDERYKA SCHILLERA

Artyku stanowi prb analizy Schillerowskiej koncepcji wychowania es-


tetycznego w duchu teorii modernizacji Tadeusza Buksiskiego zawartej
w jego Modernoci. Pozwoliem sobie na wybranie (do arbitralne) pewnych
wyrnionych przez niego elementw modernoci i wskazanie sposobu, w jaki
funkcjonuj one przy zetkniciu z materi Listw o wychowaniu estetycznym czo-
wieka Fryderyka Schillera1. w wybr wynika, z jednej strony, z obszernoci per-
spektywy argumentacyjnej zawartej w dziele poznaskiego filozofa, a z drugiej,
ze skrtowoci wynikajcej z objtoci tego artykuu.
Buksiski, formuujc katalog otwarty cech wewntrznych opisujcy zjawisko
moderny, wskazuje midzy innymi cech charakteryzowan jako wzrost efektywnoci
poprzez dokonywanie zmian strukturalnych. Cecha ta charakteryzuje spoeczestwa
nowoczesne o tyle, o ile wymusza na nich postpujc i coraz bardziej skuteczn
zmian nastawienia. Obejmuje procesy gospodarcze, spoeczne, polityczne i suy
wzmaganiu wydajnoci przy jednoczesnym ograniczaniu wydatkw czy nakadw
na dziaania. Wrd wartoci towarzyszcych modernie najbardziej podanymi
staj si te, ktre odpowiadaj hasom takim jak: sukces, skuteczno, panowa-
nie. Ostatnia z tych cech jest, wedug niego, pokosiem idei pojawiajcych si ju
u Franciszka Bacona i Kartezjusza2. Kolejna, zwizana bezporednio z ideami

1
Peniejsze rozwinicie tej tematyki znajduje si w pracy magisterskiej: rda i konsekwencje wychowania
estetycznego Fryderyka Schillera napisanej pod kierunkiem dra Krzysztofa Moraczewskiego w Instytucie
Kulturoznawstwa WNS UAM w Poznaniu.
2
W szczeglnie klarowny sposb ujmuje to Kartezjusz, zainspirowany dzieem Bacona, w Rozprawie
o metodzie: Pojcia te ujawniy mi, e jest moliwe dotarcie do wiedzy bardzo uytecznej w yciu, oraz e
na miejsce filozofii spekulatywnej nauczanej w szkoach mona wynale filozofi praktyczn; dziki niej
znajc moc i sposb dziaania ognia, wody, powietrza, gwiazd, niebios i wszelkich otaczajcych nas cia
rwnie wyranie, jak znamy rne sposoby naszych rzemielnikw, moglibymy w taki sam sposb stosowa
je do wszystkiego, do czego si nadaj i sta si jak gdyby panami i posiadaczami przyrody. Kartezjusz:
Rozprawa o metodzie, tum. W. Wojciechowska, Warszawa 1981, s. 72.
78 PAWE GAKOWSKI

filozoficznymi owiecenia, dotyczy zmiany typu uzasadnie. Uzasadnienia, do-


tychczas odwoujce si do transcendencji w postaci religijnej czy metafizycznej,
s zastpowane w oparciu o immanentne podstawy egzystencji podmiotowej.
Koncentracja na czowieku jako punkcie wyjcia refleksji, zaowocowaa wikszym
skupieniem na jego potrzebach i deniach odzwierciedlonych stanem posiada-
nia oraz uprawnieniami gwarantujcymi zabezpieczenie ycia i wolnoci. Owe
potrzeby, co jest autorskim wkadem modernoci, okazay si by fundamentem
ycia spoecznego. W filozofii spoecznej angielskiego owiecenia stay si jed-
nym z gwnych celw moderny3.
Co wane i nie bez zwizku z powyszym, w ramach modernoci nastpuje
rwnie coraz wiksze poszerzanie pola uprawnie, w ktrym partycypuj pod-
mioty. Wczeniej uprawnienia wizay si ze stanem posiadania majtkowego czy
urodzeniem, teraz uwolnione od tego bagau mog dotyczy nowych grup czy
podmiotw. Wspomnianemu procesowi upodmiotowienia wtruje uprzedmia-
tawianie. Ot emancypacja, ktrej towarzyszy ekspansja, prowadzi do podpo-
rzdkowywania sobie innych podmiotw i skazania na gorszy status. Ponadto
immanentny sposb uzasadniania pozytywnie dowartociowuje posiadanie dbr
materialnych i przez ten pryzmat ocenia si jednostki. Jak wskazuje Buksiski,
geneza wikszoci owieceniowych umw spoecznych wskazywaa tylko wa-
cicieli i suwerena jako decydentw ycia spoecznego. Za spraw moderny
dokonuje si rwnie proces samoograniczania jednostek zagroonych utrat
autonomii poprzez ograniczanie potrzeb dla wzrostu wasnej wydajnoci. Jest
to wynik samodzielnych i niczym nieskrpowanych decyzji bd konsekwen-
cja sytuacji zagroenia, kiedy to dla zachowania autonomii jednostki s zmu-
szone do zwikszenia prawdopodobiestwa wasnej skutecznoci. Wynika to
z wpyww podmiotw bardziej zmodernizowanych, ktre w wyniku ekspansji
podporzdkowuj sobie inne, sabsze podmioty. Buksiski wskazuje osobliw pa-
radoksalno modernoci, ktra z jednej strony sprzyja zwikszaniu sfery upraw-
nie i uwolnienia dostpu do sfery zwizanej ze stanem posiadania czy urodzenia,
z drugiej jednak brutalnie zrwnujcej pewne sfery ycia jednostek sprowadzajc
je do mechanizmu efektywnego zaspokajania elementarnych potrzeb. Wywodzi
si ona z zasad, ktre wedle niego speniaj rol dziejotwrcz moderny i jed-
noczenie stanowi wartoci w znaczeniu moralnym, mianowicie samozachowa-
nie oraz uznanie. Uzasadniaj one realizacj pragnie i interesw, s podstaw
do legitymizacji de. Inn cech modernoci o genezie filozoficznej jest status
rozumu w modernoci. Rozum nie jest jednak rozbudowanym, autonomicznym
i wszechwadnym instrumentem. Przeciwnie, jest ograniczony do rozsdku, kt-
rego cele wielokrotnie zostaj w zgodzie z interesem dugoterminowym pastwa.

3
W przeoeniu na racjonalno dziaa moemy mwi w tym wypadku o sukcesywnym wypieraniu
dziaa wartociowo-racjonalnych przez dziaania celowo-racjonalne. M. Weber: The Theory of Social and
Economic organization, tum. A. M. Henderson, T. Parsons, Glencoe 1947, s. 115, 117, za: J. Jakubowski:
Racjonalno a normatywno dziaa, Pozna 1998, s. 10.
Moderny charakter koncepcji wychowania estetycznego ... 79

Kolejn cech, jak wykazuje si moderno jest konkurencyjno jako wyraz ty-
powych stosunkw spoecznych. Ona wyznacza procesy przemian, prowadzc
do wzrostu wydajnoci i skutecznoci. Wsppraca w przestrzeni spoecznej wraz
z rozwijajc si nowoczesnoci oparta jest w coraz wikszym stopniu na umowach.
Taki charakter zwizku midzy podmiotami ma coraz szerszy zasig i zaczyna
dominowa tam, gdzie do tej pory relacje miay inny charakter. Byy oparte na
tradycji czy religii4.
Kardynaln cech tej koncepcji modernoci jest spojrzenie na modern jako
na panowanie aksjologii rodka. rodek w takim sensie stanowi centralny mo-
tyw moderny, o ile stwierdzi si jego obecno w porzdku kulturowym Europy
Zachodniej. Jego wyrazem socjologicznym miaaby by u pocztku bogata szlachta,
z ktrej potem narodzia si warstwa mieszczaska. Politycznie odpowiednikiem
aksjologii rodka staje si pastwo narodowe i nard polityczny. Wedle niego, na
dominacji rodka trac te instytucje, ktre miay wymiar uniwersalny, takie jak
cesarstwo czy koci katolicki oraz zbiorowoci wyraajce cechy partykularne
wrd nich wsplnoty lokalne i stany. Odpowiednikiem filozoficznym rodka jest
szczegowo i w tym wzgldzie koncepcja ta wydaje si by polemiczna wobec
innych teorii modernizacji. Moderno jako rodek nie nosi znamion oglnoci
czy uniwersalnoci. Rozsdek moderny wyraajcy si w wojnach narodowych,
rewolucjach klasowych wymaga ofiar z jednostek w imi interesw zbiorowoci
majcej charakter szczegowy. Problem postrzegania modernoci w sposb uni-
wersalny polega na tym, e dyskurs modernoci pod paszczykiem uniwersalno-
ci ukrywa szczegowe treci.
Kolejnym, ostatnim ju wskanikiem moderny jest detradycjonalizacja.
Poprzednio wymieniana zmiana typu uzasadnie zwizana z porzucaniem do-
tychczasowych uzasadnie metafizycznych czy religijnych, bya rozpatrywa-
na z perspektywy odchodzenia od nich na rzecz uzasadnie immanentnych.
W ramach problematyki detradycjonalizacji ujmuje si ten proces jako wypiera-
nie uzasadnie transcendentnych poprzez ekspansj uzasadnie ziemskich
(immanentnych) jako bardziej wartociowych. W imi tej hierarchii nastpuje
niszczenie systemw aksjologicznych pochodzcych spoza modernoci, najczciej
o charakterze premodernym5.
Cechy wymienione przez Buksiskiego ukadaj si rwnie w pewien pro-
gram modernoci i stanowi odbicie jej normatywnej zawartoci. Program ten
dyktowany jest przede wszystkim przez refleksj filozoficzn rozpoznajc si
jako filozofi podmiotowoci. To ona stanowi centrum refleksji moderny. Staje si
podstaw uzasadniania w wielu dziedzinach ycia spoecznego. Wyprowadza si
z niej struktury aksjologiczne. Rzecz, obiekt ujmuje si z perspektywy jej rela-
cji z podmiotem. Upada premoderny charakter podejcia do przedmiotu jako

4
T. Buksiski: Moderno, Pozna, 2001, s. 141-142.
5
Ibidem.
80 PAWE GAKOWSKI

obiektu metafizycznego, co wie si odrzuceniem zewntrznego uzasadnie-


nia dla moralnoci. Jednak, co istotne, podmiotowe uzasadnienie nie wie si
z subiektywizacj i relatywizacj sfery aksjologicznej. Jak twierdzi Buksiski,
cech podmiotowoci modernej jest to, e filozofowie doszukuj si istnie-
nia wartoci w ramach podmiotu, ale sam podmiot jest postrzegany jako cz
w ramach szerszego planu natury czy rozumu. Podmiot w tym ujciu nie jest
przedstawiony jako obiekt twrczy, kreujcy siebie czy wiat przedmiotowy.
Stanowi tylko punkt odniesienia dla sfery uzasadnie, nie bdc jednoczenie ich
rdem. Jest zatem ambiwalentny w takim sensie, e bdc podstaw refleksji
filozoficznej i fundamentem nowoczesnego mylenia, nie jest w stanie uzasadni
si jako autonomiczny6.
Jak podkrela Buksiski, filozofia modernoci ze wzgldu na jej podmioto-
wy charakter jest filozofi wiadomoci. W takim znaczeniu, e jej przedmiotem
zainteresowania staje si refleksja nad wiatem jako elementem dowiadcze-
nia uwikanego w struktur mylenia. Wane jest rwnie w tym kontekcie, e
owieceniowa i absolutystyczna refleksja nad czowiekiem ujmuje go jako twrc
tylko na planie wiata ludzkiego. Nie jest on postrzegany jako kreator sfery wia-
ta przyrodniczego, natomiast tworzy warunki, w ktrych moe (wraz z innymi
podmiotami) funkcjonowa. Podoe mylenia o strukturach spoecznych tkwi
w przypadku Hobbesa czy Rousseau w pragnieniach bd woli czowieka, racjo-
nalnoci dugoterminowej (Locke i Hume), czy rozumu, jak u Kanta i Hegla7.
Std rwnie wan cech podmiotu modernoci, ktr wymienia Buksiski, jest
zdolno do samoograniczania si. Tutaj wanie refleksja nad podmiotem i jego
granicami poznawczymi, wolicjonalnymi i emocjonalnymi zostaa wykorzysta-
na jako narzdzie zmiany w podejciu do samego podmiotu i sfery spoecznej.
Jak twierdzi Buksiski: samoograniczenie prowadzio do wzrostu skutecznoci
w wyznaczonych granicach, do spotgowania mocy i ekspansji8. Takiej posta-
wie sprzyja aktywizm, wspierajcy i dajcy uzasadnienie dla zmian, ktre naley
dokona w wielu sferach ycia ludzkiego. Zmiany mog dotyczy spoeczestwa,
bezporedniego otoczenia podmiotu czy jego wasnej sytuacji. Co wane, decy-
dentem podejmowania wyzwa zmierzajcych do zmiany jest sam podmiot.

Koncepcja wychowania estetycznego w wietle teorii modernoci

Przy badaniu rde koncepcji wychowania estetycznego naley bra pod


uwag fakt, e oryginalne idee filozoficzne owiecenia niemieckiego ksztatuj si
w toku zacofania i duych zapnie cywilizacyjnych tego kraju w stosunku do

6
Oczywicie naley wzi pod uwag, e Kantowski podmiot transcendentalny posiada walor
autonomicznoci i w tym mona upatrywa kolejny przyczynek potwierdzajcy donioso filozofii
krytycznej Kanta.
7
T. Buksiski: op. cit., s. 424-425.
8
Ibidem, s. 425.
Moderny charakter koncepcji wychowania estetycznego ... 81

liderw wspczesnych mu czasw historycznych Francji i przede wszystkim


Anglii. Z perspektywy pogldw filozofw angielskich oraz francuskich na rol
i charakter dyskursu dotyczcego przemian spoecznych w modernoci, moe
dziwi sposb, w jaki Schiller buduje swoj koncepcj wychowania estetycznego.
Warto jednak pamita, e zasig problematyki spoecznej, ktry wyznacza sobie
Schiller w Listach o wychowaniu estetycznym czowieka, jest powodowany absolu-
tystycznym charakterem wadzy na terenie Niemiec. Przychylam si tym samym
do twierdzenia, ktre gosi, i tematyka filozofii spoecznej intelektualistw niemiec-
kich, koncentrujca si na problemie spoeczestwa jako ludzkoci, stanowia od-
powiednik filozofii politycznej w Anglii i Francji. Charakterystyczne jest rwnie
to, e intelektualici niemieccy, a Schiller bezporednio, byli czsto uzalenieni
od wadzy feudalnej i ksit landw9. Wane jest jednak, eby nie traktowa tego
argumentu jako bezporedniej przesanki, ktra miaa wpyw na sam koncep-
cj Schillera. Wyraam tutaj przekonanie, e argumenty historyczno-spoeczne
mog wiadczy raczej o oddziaywaniu i odbiorze samej koncepcji, natomiast
z ich perspektywy byoby niedorzecznoci wnioskowa o wewntrznych za-
lenociach epistemologicznych czy estetycznych danej koncepcji. Ponadto, jeli
wzi pod uwag bezporedni zwizek i sytuacj wczesnego ustroju wsplnot
niemieckich, to blisko byoby do twierdzenia, jakoby napisanie i, co waniejsze,
sama zawarto merytoryczna dziea Schillera, byy powodowane wiadomym
zamiarem wzmocnienia okrelonego porzdku spoecznego. Jeli teza taka ro-
ciaby sobie pretensje do uznania jej za prawdziw, to naleaoby skonfronto-
wa j z pogldami samego autora, w szczeglnoci tymi, ktre dotycz Wielkiej
Rewolucji Francuskiej. W jednym z listw do Goethego stwierdza on:

Nigdy jeszcze nie prbowaem pisa o aosnym kramie politycznym - i jeli co po-
wiedziaem o nim w tych listach, to zrobiem tak po to, by po wsze czasy nic wicej
ju nic o tym nie mwi, wierz jednak, e owo wyznanie, ktre tutaj skadam, nie
jest cakiem zbyteczne10.

Tak wyraony pogld na wydarzenia Rewolucji Francuskiej wyraa, jak


si wydaje przekonanie, e charakter tez wymienionych w Listach o wychowa-
niu estetycznym czowieka nie wynika z politycznej poprawnoci Schillera,
ale raczej z waciwej dla niego niechci do poczyna jakobinw. W swoim
dziele daje temu upust bezporednio w czwartej czci, gdzie krytykuje pomy-
sy tworzenia spoeczestwa opartego tylko na prawie rozumu albo tylko i wy-
cznie w oparciu o prawo natury. Czowiek jako produkt pastwa opartego na
prawie natury przemienia si w dzikusa, za kierujcy si jedynie moc rozu-

9
T. Namowicz: Nard Niemiecki - wsplnota ontycznie niewyobraalna, w tego: Pastwo a spoeczestwo.
Wizje wsplnot niemieckich od owiecenia do okresu restauracji, Pozna 2001, s. 23.
10
List datowany na 20 X 1794 rok, cyt. za: Fryderyk Schiller. Dziea wybrane, wybr, wstp, opracowanie
Stefan H. Kaszyski, t. 1, Pozna 2006.
82 PAWE GAKOWSKI

mu w barbarzyc11. Wynika z tego rwnie kontekst, jaki przybiera w jego


wypowiedziach krytyka idei rewolucji. Jest ona dla niego godna zainteresowania
o tyle, o ile stanowi wany przyczynek do refleksji filozoficznej. Bezporedni wymiar
i waga historyczna tego wydarzenia nie stanowi dla niego istotnego kontekstu12.
W takiej mierze mona wpisa go do kanonu niemieckiej filozofii owieceniowej,
w ktrej problematyka spoeczna nie bya rozpatrywana w wymiarze politycznym,
a spoeczestwo rozpatrywano z porzdku teoretycznego, utosamiajc je raczej
z ludzkoci, ni z konkretn wsplnot. Ujawnia si to choby w wymiarze
poszukiwania waciwej formuy antropologicznej opisujcej czowieka jako
zoenie osoby i stanu. Podobnie jak kantowski podmiot transcendentalny jest
ona opisem czowieka przedempirycznego, pomijajca rnice lokalne, geo-
graficzne czy obyczajowe. Tadeusz Namowicz postuluje nawet tez, jakoby filo-
zofia wczesnego niemieckiego owiecenia, przyjmujc niezmienno i jedno
natury ludzkiej, koncentrowaa si na budowaniu alternatywnych wzgldem
realnej wizji rzeczywistoci spoecznych. Brak zainteresowania dla otaczajcej
ich rzeczywistoci spoecznej w jej politycznym wymiarze kulminowa w reflek-
sji dotyczcej postpu ludzkoci i nowym adzie spoecznym, ktry miaby by
wynikiem uksztatowanych i samowiadomych przedstawicieli rodu ludzkiego.
Potwierdzenie takiego stanu rzeczy Namowicz widzi w propozycjach Christiana
Wolffa oraz w pniejszych, midzy innymi koncepcji wychowania estetyczne-
go Fryderyka Schillera. Propozycje te, jak twierdzi, miay to do siebie, e postuloway
wypracowanie nowej postawy wobec wiata gwnie poprzez zmian moralnoci,
pomijajc krytyk rzeczywistoci politycznej. Ta formua uprawiania filozofii spo-
ecznej, ktra oddalaa w swej zawartoci odniesienie do filozofii pastwa, nosia
wiele podobiestw do teoretycznych koncepcji umw spoecznych. Problematyka
nawizujca bezporednio do zwizkw midzy koncepcjami kontraktualistycz-
nymi a nauk o pastwie posiadaa w niemieckim owieceniu odniesienie jedynie
w oficjalnych wykadach uniwersyteckich dla przyszej kadry urzdniczej13.
Przy tak postawionej kwestii naleaoby spyta o warunki, na jakich po-
stuluje si w ramach koncepcji wychowania estetycznego ow trwa jedno
natury ludzkiej? Wizja Schillera upatrujca w modernizacji wewntrznej, du-
chowej podstawowego mechanizmu zmian spoecznych, zakada okrelon
trwao naturalnego uposaenia wiata i czowieka, formuujc j jako proces.
Listy o wychowaniu estetycznym czowieka wynikaj z potrzeby zmiany zwi-
zanej z przeksztaceniami dokonujcymi si w owieceniu, w tym owiece-
niu niemieckim. Na tym opiera si jego postulat wychowania estetycznego. Co
prawda nie dotyczy on przestrzeni politycznej, jednak jest wynikiem refleksji
upatrujcej w procesach modernizacyjnych pewne zagroenie. Wychowanie es-

11
F. Schiller: Listy o estetycznym wychowaniu czowieka i inne rozprawy, tum. I. Kroska i J. Prokopiuk,
Warszawa 1972, List 4, s. 53.
12
M. J. Siemek: Schiller, Warszawa 1970.
13
T. Namowicz: op. cit., s. 25.
Moderny charakter koncepcji wychowania estetycznego ... 83

tetyczne miaoby w tym wypadku zapobiega konsekwencjom wynikajcym


z mylenia o podmiocie jako agregacie elementarnych potrzeb fizycznych oraz
chroni go przed uroszczeniami owieceniowego rozsdku (po Schillerowsku
interpretowanemu rozumowi Fichtego). Std te istotna rola popdu gry, ktry
zostaje zaoony jako niezbdny czynnik wychowania do wolnoci. Popd gry
wprowadzony midzy dwa pozostae popdy wchodzce z sob w konflikt, ma
za zadanie mediacj miedzy nimi. Jego specyficzny charakter nakazuje spyta
o ontologiczny statut, ktry w toku lektury dziea Schillera wydaje si by
niejasny.
Poszukiwanie trzeciego popdu majcego harmonizowa dziaanie dwch po-
zostaych jest odwrotn stron pytania o moliwe poczenie ja transcendental-
nego i ja empirycznego. Co wane, z charakterystyki popdw wynika, i s
one sobie przeciwstawne i ekspansywne w takim znaczeniu, e kady z nich dy
do podporzdkowania drugiego. Popd zmysowy stara si zawadn ducho-
w stron egzystencji ludzkiej, natomiast formalny dy do eliminacji strony
zmysowej. Oba popdy, wedle Schillera, wyczerpuj pojcie czowieczestwa14.
Zadaniem kultury jest harmonizowanie ich dziaa przy jednoczesnym utrzyma-
niu ich w swoich granicach. Dlatego te remedium na taki stan rzeczy byoby
wedle niego moliwe poprzez wprowadzenie trzeciej siy, popdu gry, kt-
ry dbaby o ich wspdziaanie i posiadaby zdolno do utrzymania ich w we
wasnych granicach. Popd ten, rozpatrywany w Licie 13, traktowany jest przez
Schillera jako hipoteza umoliwiajca pojednanie dwch przeciwstawnych sfer
czowieka wynikajcych z ostatecznych poj czowieczestwa. List 15 przynosi
wan zmian w kontekcie istnienia popdu gry. Dotychczas tylko postulowa-
ny przestaje odgrywa rol hipotezy, a zaczyna funkcjonowa na rwnych pra-
wach z poprzednimi dwoma popdami. Co wicej, w tym samym licie Schiller
wyraa pogld, jakoby jego istnienie byo gwarantowane moc samego rozumu.
Powstaje zatem pytanie, jaka jest waciwa natura popdu gry; czy naley trak-
towa go jako ewentualn hipotez, czy te poszerza on pojcie czowieczestwa?
Jeli przyjmiemy niejasny status popdu gry, to warto si zastanowi, czy nie
wynika on take z problemw, nad ktrymi boryka si cz mylicieli z poko-
lenia pierwszych kantystw, dla ktrych problem moliwego poczenia midzy
rozumem teoretycznym a rozumem praktycznym stanowi problem nie do
rozwizania15.
Jeli przyjmiemy taki punkt widzenia, to owo niezdecydowanie udanie wpi-
sywaoby si w wyoony przez Buksiskiego problem paradoksalnoci dyskursu
modernoci, ktry waha si midzy partykularyzmem, szczegowoci wasnych
zaoe, a chci ukazywania ich jako obiektywnych czy uniwersalnych. Tutaj

14
F. Schiller: Listy o estetycznym wychowaniu, op. cit., List 11, s. 89.
15
Przyjmuj tutaj perspektyw Marka Siemka, ktry utrzymuje podzia na teoriopoznawcze i epistemologiczne
odczytanie filozofii krytycznej w: M. Siemek: Idea transcendentalizmu u Fichtego i Kanta. Studium z dziejw
filozoficznej problematyki wiedzy, Warszawa 1977.
84 PAWE GAKOWSKI

rwnie, jak si wydaje, tkwi klucz do zrozumienia Listw o wychowaniu estetycz-


nym czowieka, jako dziea wpisujcego si w polemik dokonujc si w ramach
refleksji nad modernoci etapu absolutystycznego i liberalnego. Wyrazem takiej
prby jest w tym wypadku przeniesienie modernej refleksji nad modernoci na
grunt estetyki.
Postulat wychowania do wolnoci propagowany przez Schillera z tej perspektywy
jawi si jako odmienny wobec innych propozycji moderny, ze wzgldu na przyjcie
jako warunku wolnoci powcignicia zarwno namitnoci, jak i kierowanej
przez rozum moralnoci. Dopiero jednostka, ktra jest zdolna to uczyni, moe
w odpowiedzialny sposb tworzy wsplnot obywateli. Wolno realizujca si
w domenie sztuki i estetyki, z jednej strony wprowadza element owieceniowe-
go warunku wolnoci jako czynnika konstytutywnego dla koncepcji podmiotu
w epoce moderny, z drugiej za tak rozumiana wolno pomija istotne dla epoki
modernoci owieceniowej zagadnienia zwizane z wolnociami politycznymi.
Dotyczy to rwnie krytycznego podejcia do Rewolucji Francuskiej, ktra dla
Schillera sprowadzaa si do barbarzystwa czasu jakobinw. Nie rozpozna
w niej ruchu walczcego o prawa obywatelskie.
W sposb interesujcy Schiller nawizuje do czynnika moderny nazwanego
przez Buksiskiego procesem samoograniczenia. Jak opisywaem wczeniej, sy-
tuacja, w ktrej jednostki decyduj si na samoograniczenie dotyczy zagroenia
ich autonomii. Zazwyczaj poprzez samoograniczenie uzyskuje si zwikszenie
wydajnoci i wzrost skutecznoci w stosunku do podmiotw, ktre tej autono-
mii zagraaj. Buksiski wskazuje tutaj pewn osobliwo moderny, ktra kae
powciga pragnienia, cele partykularne w imi przetrwania. Dzieje si to przy
jednoczesnym nawoywaniu do porzucania krpujcych wolno ogranicze.
W Listach o wychowaniu estetycznym czowieka mamy natomiast do czynienia
z ide ograniczania popdw w imi wartoci powszechnie uznawanych za wy-
sze, niesuce bezporednio do przetrwania czy fizycznej egzystencji. Wynika to
z wiary Schillera, e za porednictwem pikna i sztuki jednostki s w stanie wy-
ksztaci moraln cz wasnej osobowoci bez popadania w barbarzystwo.
Popd materialny i popd formalny jako konfliktowe musz zosta poddane wa-
dzy trzeciego popdu, stranika ludzkiej wolnoci i w konsekwencji moralnoci.
Sfera estetyczna a zwaszcza pikno, ma stanowi antidotum na samoograniczenie
wadz poznawczych i sprowadzenie czowieka do zmysowo-duchowego pocze-
nia. Schiller zakada moderny charakter podmiotu wraz z jego uposaeniem
fizyczno duchowym, ale widzi w tej dwuwymiarowoci zagroenie. Podobnie
jak inne teorie moderny, za punkt wyjcia traktuje koncepcj podmiotu i wyzna-
czenie mu okrelonych granic poznawczych. Podziela on wraz z wikszoci fi-
lozofw swojego okresu pogld co do waciwego dla filozofii antropologicznego
punktu widzenia. Powoujc si na kantowski transcendentalizm, poda ciek
pojmowania rozumu zgodnie z duchem filozofii owieceniowej.
Moderny charakter koncepcji wychowania estetycznego ... 85

Stosunek Schillera do zaprezentowanego pogldu transcendentalizmu


na pojcie rozumu wypada nader interesujco, gdy wemie si pod uwa-
g cay baga epistemologiczny jego teorii wychowania estetycznego. Mona
na tej podstawie uzasadni status, jaki posiada pikno i sfera estetyczna
u Schillera. Przede wszystkim wydaje si, e komponent estetyczny zaczy-
na przewaa, a jeli nie, to cho dorwnywa rang rozumowi praktycznemu.
Wynika to z chci ograniczenia go, na rwni z mocami namitnoci (sfer fi-
zyczn). Brak zaufania, jaki Schiller wyraa wobec rozumu praktycznego, wy-
nika z przemylenia konsekwencji jego oddziaywania. Std, by moe, jego
nieufno do Fichteaskiego rozumienia samowiedzy czowieka w czasach no-
woytnoci16. Naley jednak podkreli, e pogld poety by spowodowany po-
bienym odczytaniem dzia Kanta i Fichtego w krgu pierwszych odbiorcw
transcendentalizmu. Schillerowska krytyka Fichteaskiej koncepcji Jani, w moim
mniemaniu, dokonywaa si z pozycji teoriopoznawczej17 i w tym wymiarze jej
zarzuty nie odnosiy si do faktycznej postaci, jak przybraa koncepcja Fichtego.
Jednak naley odda Schillerowi, i rozpozna zagroenia, ktre czaiy si za rosz-
czeniami rozsdku i zareagowa koncepcj wychowania estetycznego, ktra miaa
zagodzi kolizj dwch skrajnych sfer czowieka, wynikajc z prby dominacji
ktrej z nich. Ponadto warto nadmieni, e Schillerowskie pojcie pikna moe
stanowi wyraz prby ponownego zagospodarowania zagubionego w owiece-
niu wymiaru aksjologicznego. Tego czynnika moderny, ktry Buksiski nazywa
zmian uzasadnie transcendentnych na immanentne.
Sprzeczno dyskursu modernoci, wyraona poprzez ukrycie szczegowych
treci w wymiarze oglnym, w sposb janiejszy wskazuje genez i powstanie uto-
pii estetycznej. Schillerowska prba przywrcenia wartoci czowiekowi moderny
poprzez kategori pikna wynika z rozpoznania potrzeby przywrcenia utraconej
jednoci sensu w wymiarze spoecznym, ktry spowodowany jest jednowymiaro-
wym ksztatowaniem czowieka tamtego czasu i miejsca poprzez podzia pracy,
sprowadzajcy go do funkcji i zawodu. Zmiana typu uzasadnie, ktra dokonuje
si w modernoci zostaje przez Schillera rozpoznana jako niepodana, std kon-
cepcja wychowania estetycznego jako antidotum na charakter pierwszych etapw
moderny.

16
K. Kakiewicz: Pikno i wznioso w filozofii Fryderyka Schillera, Toru 2004, s. 63.
17
W znaczeniu Marka Siemka.
Anna Maria Kunikowska

UYWAMY JZYKA CZY JZYK NAS UYWA?

Czowiek mwi. Mwimy na jawie i we nie. Mwimy stale; take wtedy gdy nie
wypowiadamy ani sowa ()1.

Czowiek uywa jzyka. Posuguje si nim mniej lub bardziej wiadomie.


Kiedy wypowiadamy sowa, nie podlega to adnej wtpliwoci. Kiedy mylimy,
rwnie ubieramy poszczeglne myli w sowa. Czowiek wie, ktre z nich odpo-
wiadaj danym elementom rzeczywistoci fizycznej i metafizycznej. Tak tez
mona rozwija, udoskonala poprzez gbsz analiz formaln i semantyczn
jzyka.

Jzyk mwi2.

W tym cytacie jzyk zostaje oywiony. Co, co suy do przekazywania tre-


ci, zaczyna samo generowa tre. Martin Heidegger proponuje nowe podejcie:
zamiast bada istot jzyka w yciu czowieka, badajmy czowieka, ktry mierzy
si jzykiem. Autor posuguje si pojciem sprowadzenia, odbioru [niem. bezug].
Ma zastosowanie w teorii jzyka, gdy ukazuje zwizek pomidzy czowiekiem
a jzykiem. Nie chodzi o to, e czowiek jest tylko biernym odbiorc przekazu ze
wiata jzyka. Wrcz przeciwnie; mwicy jzyk potrzebuje czowieka, aby za-
manifestowa swoj tre, jeszcze nie odkryt. Tylko istota ludzka potrafi zro-
zumie jzyk, dosign go i dziki moliwociom swojego umysu wytworzy
realne odpowiedniki metafor, dotychczas tajemniczych czy wrcz nieistniejcych
dla wiata.

1
M. Heidegger: W drodze do jzyka, tum. J. Mizera, Krakw 2000, s. 7.
2
Ibidem, s. 9.
88 ANNA MARIA KUNIKOWSKA

Zastanawiajc si nad jzykiem znaczy: w jaki sposb dotrze do mwienia jzyka,


aby wydarzyo si ono jak to, co istocie miertelnych przyzna miejsce pobytu3.

Jest to tak zwany hermeneutyczny zwizek, gdzie czowiek interpretuje prze-


kaz jzyka (logosu), ktry to przekaz potencjalnie istnieje (w prawach jzyka)
i domaga si manifestacji przez prawa umysu w nieprzerwanym procesie tworze-
nia rzeczywistoci (creatio continua). Jzyk nie jest bezwadny, lecz ma w sobie
ogromn potencj informacji, ktre czowiek wydobywa, do ktrych si zblia.
Czowiek jest potrzebny jzykowi. Jest posacem, ktry jako jedyny spord istot
yjcych na ziemi potrafi przekazywa tre nie tylko w znaczeniu komunikacji
pomidzy ludmi, poniewa zwierzta te si porozumiewaj midzy sob, lecz
w znaczeniu komunikacji z jzykiem symbolicznym. Czowiek odkrywa symbole
mowy (wane jest, i odkrywa a nie wynajduje) i uczy si je rozumie.
Zadaniem czowieka jest pozna logos. Mona przywoa tutaj plato-
ski proces anamnesis, ktry ludzki rozwj okrela mianem jedynie przypomi-
nania sobie wiedzy, jaka towarzyszy czowiekowi, upiona i nie odkryta. Tak
rwnie czowiek podczas posugiwania si jzykiem poznaje jego arkana (co
w subiektywnym podejciu oznaczaoby tworzenie i rozwijanie jzyka).

Chcielibymy tylko naprawd dotrze kiedy tam gdzie ju przebywamy4.

Dobieramy sowa do opisu rzeczywistoci, ktra nas otacza, ale rwnie do


opisu przey wewntrznych. To, co opisujemy, stanowi uyteczn rzeczywi-
sto, ktra objawia si czowiekowi poprzez uywanie okrelonych przedmio-
tw, obserwowanie i koncentrowanie si na poszczeglnych zjawiskach. Majc do
dyspozycji cay jzyk, ktrego jeszcze nie znamy (a ktry poznajemy poprzez
szukanie poj), wydobywamy z niego tylko fragmenty zespoy kiekw idei
(logoi spermatikoi logosy nasienne5, lub mantrayana dwiki nasienne, wibra-
cje, na ktrych opiera si cae nasze istnienie). Kieki te odpowiadaj fragmentom
rzeczywistoci, ktrej jestemy wiadomi. Rozwijajc jzyk, sprawiamy, e rzeczy-
wisto staje si coraz mniej wybircza, selektywna i, dziki temu, poszerzamy
postrzeganie wiata. Proces ten ma prowadzi do totalnego poznania rzeczywi-
stoci takiej jaka ona jest, a nie jak sobie wycilimy, std powrt do samych
siebie w przytoczonym cytacie.
Mona schematycznie uj to w taki sposb, i istniej trzy sfery: jzykowa
obiektywna, materialna obiektywna oraz ludzka subiektywna. Zadaniem
sfery subiektywnej jest dokonanie poczenia symbolizmu sfery logosu
z rzeczywistoci materialn, co ma by misj czowieka w jego hermeneutycznym

3
Ibidem, s. 9.
4
Ibidem, s. 8.
5
L. Szkutnik: Hermeneutyka i antropozofia, Gnosis, nr 5, <http://www.gnosis.art.pl/numery/gn05_
szkutnik_wywiad.htm>, grudzie 2007.
Uywamy jzyka czy jzyka nas uywa? 89

zwizku z jzykiem. Interpretacja komunikatw przekazywanych pomidzy po-


szczeglnymi jednostkami odbywa si zawsze, jak twierdzi Gadamer, poprzez
pryzmat zaoe, uprzedze oraz kontekstw, ktre tworz racjonalne struktury
rzdzce wiatem. Poznajemy je, badajc mow. Struktury te umoliwiaj prze-
mieszczanie si treci jzykowej w poziomie, w obrbie tylko i wycznie komu-
nikujcych si ze sob istot. Heidegger odnajdywa jednak ponad-racjonaln
(u niego rozumow drog), ktra pokazuje czowiekowi drog ku jzykowi,
a nie tylko poprzez jzyk.

P. () niedostatek bowiem tkwi nie tyle w nas, co w tym, e jzyk jest od nas
potniejszy i dlatego bardziej znaczcy6.

Heidegger sugeruje, e mowa traktowana jest jako o wiele bardziej po-


jemna ni nasza wiedza. Jzyk jest nieskoczony. Istnieje nieskoczenie wie-
le permutacji sw, liter, dugoci tych sw, zda. Czy oznacza to, e jestemy
w stanie doznawa nieskoczenie wielu rnych przey, widzie nieskoczenie
wiele przedmiotw, ktrych teraz nie dostrzegamy, bo jeszcze nie stay si jawne
poprzez jzyk?

Zastanawianie si nad jzykiem wymaga przeto, abymy przystali na mwienie


jzykiem i zamieszkali przy jzyku, tzn. w jego, nie w naszym, mwieniu7.

Jedynym wyjciem jest wej w wiat jzyka, po prostu obcujc z nim. Przyjcie
postawy ucznia wobec jzyka-nauczyciela, stanowi rozwj intelektualny czowie-
ka. Musi on dojrze do jzyka, przygotowa swoj przyziemno na spotkanie
z metafizyk. Ma to jednak miejsce tylko wtedy, gdy padaj sowa niecodzienne,
dziwne, inne, takie, ktre wrzucaj w inn rzeczywisto. Wedug Heideggera,
wszystkie zdania najpierw byy poezj, metafor. Dopiero, gdy czowiek je zro-
zumia i nada im znaczenie, stay si powszednie. Odwoujc si do symboliki
biblijnego cytatu: Na pocztku byo Sowo, mona by uzna, e zdanie to opisu-
je proces rozwoju wiadomoci czowieka poprzez rozwj mowy. Poezja stanowi
dowd tego, e czowiek wspina si do mowy jzyka:

Waciwa poezja nigdy nie jest tylko wyszym rodzajem (melos) jzyka potocznego.
Raczej odwrotnie, mowa codzienna jest zapomnianym i dlatego zuytym wierszem,
z ktrego ledwo jeszcze pobrzmiewa wezwanie8.

Oznacza to, e z czasem pewne myli, ktre kiedy stanowiy zagadk, metafo-
r, powszedniej. Teraz zostay wczone do oczywistego kanonu opisw, ktry
w naturalny ju sposb znajduje swj odnonik w rzeczywistoci, a jego uycie

6
M. Heidegger: op. cit., s. 93.
7
Ibidem.
8
Ibidem, s. 23.
90 ANNA MARIA KUNIKOWSKA

staje si powszechne. Za nim jednak to nastpi, czowiek musi pobudzi swj


umys i wytworzy stan odpowiadajcy temu pojciu. W ten sposb wszystko
co stanowio kiedy niezrozumia metafor o skomplikowanej symbolice, dzi
przemienione zostao w mow powszechn, nie kryjc w sobie adnych nieod-
gadnionych podtekstw9.
Poezja stanowi klucz do zrozumienia naszych myli. Rnice kulturowe
w myleniu polegaj wanie na zderzaniu si z odmiennymi metaforami, ktre
charakteryzuj nasz wiatopogld. Osoba pytajca we fragmentach dialogu uy-
wa podziau na wiat zmysowy i nadzmysowy, ktre charakteryzuj europejsk
mentalno, natomiast rozmwca prbuje znale odpowiednik w swoim jzy-
ku. Przymus rozumienia a raczej wczuwania si w metafory przypomina wanie
proces uczenia si obcego jzyka, kiedy konieczne staje si uycie odmiennej
perspektywy i zmiana postawy typowej, codziennej, na nieco bardziej poetyck.
Powoduje to rozwj empatii i osobowoci. W ten sposb czowiek przestaje szli-
fowa swj stereotyp i staje si istot bardziej obiektywn.

J. () podczas tumaczenia czsto zdarzao mi si przebiega midzy odmiennymi


istotami obu jzykw, tak jednak, e czasami owieca mnie bysk, ktry pozwala
mi poczu, e istotowe rdo z gruntu rnych jzykw jest takie samo10.

Jeeli rne jzyki wpywaj na ksztatowanie odmiennych wiatopogl-


dw, intuicji, to w jaki sposb odbiorcy odmiennych jzykw domylaj si,
jaka myl zostaa zakodowana? Czy 1) cay proces rozwoju myli i sowa powi-
nien prowadzi do, i tak bezporedniego, intuicyjnego rozumienia komunika-
tu? Czy 2) tylko wydaje si nam, e pojlimy sedno identycznie z przesaniem,
w rzeczywistoci jednak po prostu wkomponowalimy znak do naszego systemu,
gdzie znalaz dla siebie nowe zastosowanie w odniesieniu do kultury? Jeli praw-
d jest ta pierwsza wersja, to czy jzykw nie daoby si sprowadzi do jednego,
wsplnego wszystkim? Gdyby z kolei prawd okazaoby si drugie rozwizanie,
to implikowaoby, e tak naprawd nie dochodzi do adnej komunikacji, gdy
kady rozmwca lawirowaby tylko i wycznie pomidzy znaczeniami swojego
systemu, nie tworzc adnych nowych metafor, a tym samym nie wyrabiajc so-
bie pojcia o odmiennoci innych kultur.

J. Jest takie japoskie sowo, ktre raczej powiada istot jzyka, ni pozwala si uy
jako nazwa na mwienie i na jzyk11.

Rozmwca przeoy europejskie okrelenie jzyk, z ca jego denotacj, na


japoski odpowiednik, ktry z kolei dla nas oznaczaby istot jzyka, jego gbi,

9
Podteksty wyaniaj si w momencie uycia metafory.
10
M. Heidegger: op. cit., s. 87.
11
Ibidem, s. 86.
Uywamy jzyka czy jzyka nas uywa? 91

a nie tylko sam kod. My, Europejczycy, badajc jzyk, chcemy pozna jego isto-
t, natomiast rozmwca z Japonii posuguje si istot jzyka w sposb potoczny
tak, jakby bya dla niego oczywista. Nie chodzi tu o afirmacj ktrego z jzykw,
lecz o ukazanie, e poszczeglne narody yj w rnych rzeczywistociach albo
jedynie w rnych kodach jzykowych. Odmienno kultur nie musi polega na
innych przeyciach, lecz innym opisie, ktry dla osoby obcojzycznej stanowi co
niezrozumiaego, jako e powstaego z innej metafory rdowej.

P. Jzyk zatem jest tym, co w zwizku czowieka z dwoistoci przewaa i niesie.


Okrela on zwizek hermeneutyczny.
J. Gdy pytam wic Pana o to, co hermeneutyczne, i gdy Pan pyta mnie o nasze
sowo na to, co u was zwie si jzykiem, wtedy obaj pytamy o to samo12.

Std dla J. sowo jzyk od razu oznacza to, co dla nas jest efektem bada nad
interpretacj, czyli hermeneutyk. Z kolei rozmwca nie posiada odrbnego sfor-
muowania na sam kod.

P. porzuciem wczeniejsze stanowisko nie po to, by zmieni je na jakie inne, lecz


dlatego, e dawne stanowisko byo tylko jednym z postojw podczas drogi. Droga
jest tym, co w myleniu pozostaje. A drogi myli kryj w sobie t tajemnic, e
moemy chodzi nimi tam i z powrotem, e nawet droga wstecz prowadzi nas
naprzd13.

Zabawa jzykiem rozwija czowieka intelektualnie, duchowo, tym bardziej


zderzajc go z innymi jzykami. Zabiegi tego rodzaju, jakkolwiek budujce, to
jednak mog nas czsto kierowa do punktu wyjcia, powrotu do samych sie-
bie. Poszerzamy horyzonty, zmieniamy perspektyw, wiemy coraz wicej, ale za-
razem coraz mniej. Skd u Heideggera zadowolenie z tego, e mona zabdzi,
cofn si? Wedug Junga, Heideggera mona traktowa jako trickstera14, moe
nawet niewiadomego swojej roli, ktry poprzez swoje lingwistyczne sztuczki
prbuje wymia teori stwarzania wiata przez boga w konwencji chrzecija-
skiej. Prbuje to osign poprzez udowodnienie, e czowiek w nieskoczono
bdzie poznawa jzyk, poprzez odkrywanie jego nieskoczonych moliwoci, ale
nigdy nie zrozumie wiata i jego stwarzania, gdy odbyo si ono poprzez miech,
a nie sowo. Boski logos byby wtedy faszywym algorytmem poznania. Dopiero
zrozumienie tego mechanizmu umoliwia pene zrozumienie, a milczenie jest
odpowiedzi na wszystkie pytania15.

12
Ibidem, s. 91.
13
Ibidem, s. 77.
14
Angielskie sowo trickster przechera, szelma, oszust; francuskie decepteur deceptor, zwodziciel;
niemieckie gottliche schelm boski szelma. Sowo to jest nieprzetumaczalne, stworzone przez D. G. Brintona
(1868), utosamiany z bstwami w mitach wielu ludw, posta wieloznaczna, moe peni niemal kad
rol, boga, szamana, szaleca, stwrca, niszczycielski demiurg.
15
Milczenie jest tutaj rwne miechowi, jako alternatywa dla mwienia, ktra zaprowadza nas jeszcze dalej,
92 ANNA MARIA KUNIKOWSKA

Wrd taoistw oraz buddystw zen miech jest rzecz waciw:

Kiedy mao zdolny ucze syszy o tao, mieje si gono. Gdyby si nie mia, tao
byoby niewarte swojej nazwy16.

oraz w mitologii egipskiej:

Gdy bg mia si, narodzio si siedmiu bogw rzdzcych wiatem () kiedy


wybuchn miechem, pojawio si wiato (). Wybuchn miechem po raz wtry
i pojawiy si wody17.

miech wynosi czowieka ponad wiat zwierzt, gdy adne zwierze prcz czowieka
nie mieje si18, jak twierdzi Arystoteles.

Kolejnym przykadem bdzie Homer, z ktrego bogowie te si miali; pod-


czas urodzin mia si nawet Zaratustra. Mona by poda jeszcze wiele przyka-
dw na to, e na pocztku byo nie sowo, lecz miech, z ktrego to wyaniay si
powoli inne gesty wokalne.
Czy jzyk nas uywa bymy mogli zobaczy na czym polega dowcip mowy,
tworzenia, bycia? Skoro milczenie jest najlepsz odpowiedzi, oznacza to, i
wszystkie pytania maj tak sam warto poznawcz, bez wzgldu na to czy
wydaj nam si racjonalnie skonstruowane czy te nie? Racjonalno suy, jak
ju wczeniej wspomniano, do komunikacji w poziomie z innymi jednostkami,
mwicymi tym samym jzykiem. Heidegger otworzy mylenie o jzyku na jego
ponad-komunikacyjny wymiar.
Jzyk uywa nas, by mg sam si pozna poprzez subiektywny podmiot, ja-
kim jest czowiek. Wielko i moc sztuki jzykowej, jak odnajdujemy w poezji,
opiera si na odnoszeniu jej nieustannie do znanych nam struktur racjonalnych,
z czym zgodziby si Gadamer, ktry twierdzi rwnie, i o prawdziwoci filozo-
fii wiadczy jej umiejtno wyraania tego, co potrafi sztuka. To, co sztuk czyni
godn podziwu, to jej pozalogiczne, paradoksalne mechanizmy, wprawiajce od-
biorc w nowy stan.
Poznanie poprzez dojrzewanie do jzyka to proces nieskoczony, co wynika
z niemonoci uwolnienia si od logiki. Jednym z zaproponowanych sposobw jest
miech, ktry stanowi zarwno wyraz poparcia, jak i negacji dla swojego obiek-
tu. Innym jest sztuka, midzy innymi poezja, ktra w filozofii wschodu, w trady-
cji zen wyksztacia utwr zwany koan19. Poetycko tych krtkich wierszy tkwi

we waciwe poznanie; Odwoanie si do cytatu: Czego nie mona powiedzie to trzeba przemilcze
(L. Wittgenstein: Traktat logiczno-filozoficzny).
16
J. Sieradzan: Szalestwo w religiach wiata, Krakw 2005, s. 118.
17
Ibidem, s. 118.
18
Ibidem, s. 118.
19
Koan to krtka forma literacka pochodzenia japoskiego, funkcjonuje w buddyzmie zen, jej tre
Uywamy jzyka czy jzyka nas uywa? 93

w ich paradoksalnej fabule oraz w niemonoci pogodzenia ich z racjonalno-


ci. Dowcipno, absurdalno tego rodzaju twrczoci otwiera moliwo po-
znania apofatycznego i nie uwikanego w struktury racio. Buddyci zen staraj
si kontemplowa pustk poprzez zrywanie ze schematami. Tworzenie koanw,
odpowiednie praktyki, podczas ktrych posuguje si przedmiotami w nietypo-
wy dla nich sposb, to prba uwolnienia od racjonalnoci.

Jaki jest odgos klaszczcej jednej doni?

Mnich spyta Zhaozhou: dlaczego Bodhidharma przyby do Chin?


Z. odpowiedzia: Drzewo cyprysowe jest na dziedzicu.

Jeli masz lody dam ci troch,


Jeli nie masz zabior ci je20.

Powysze koany, ktre nie znajduj rozstrzygnicia logicznego, tak, jakby-


my tego chcieli, wprawiaj umys w nastrj miechu, zdziwienia, czego bar-
dziej pierwotnego. Gdy zaczniemy si nad tym czym zastanawia, rozpoczniemy
nieskoczony proces poznawania jzyka, budowania wiata. Nieskoczono
mowy stanowi lustrzane odbicie milczenia, ktre udziela tej samej odpowiedzi na
wszystkie zagadki wszechwiata: nie-wiem.

pozbawiona jest logiki; celem koanu jest zahamowanie procesu mylenia.


20
<http://en.wikipedia.org/wiki/Koan>, grudzie 2007.
Wojciech Kowalczyk

WYWIAD Z DR AGNIESZK DOD NA TEMAT JEJ PRACY


DOKTORSKIEJ POPIECH I CYNIZM.
WOK TEORII DYSKURSW JACQUESA LACANA

Wojciech Kowalczyk: Chciabym zapyta, zaczynajc przewrotnie od koca,


o to, co podkrela Pani wielokrotnie, wypowiadajc si na temat psychoanalizy,
e od kilku lat teoretycznie nie zajmuje si ju psychoanaliz. Dlaczego?

Agnieszka Doda: Jest to pewnego rodzaju hamulec bezpieczestwa. Wci


powstaj nowe teksty z zakresu psychoanalizy i staram si je czyta, jednak nie
zajmuj si psychoanaliz w tym sensie, e nie chciaabym zosta zamknita
w tej szufladzie. Od pocztku czytaam Lacana poprzez ika, ktry by najpierw
tumaczony przez prof. Pawa Dybla. Rwnie od pocztku widziaam psycho-
analiz w szerszej perspektywie ni ta, ktra interesowaaby osoby zajmujce si
praktyk analityczn. Jednak brzemi pewnie i tak pozostanie.

W. K.: W swojej ksice wychodzi Pani od twierdzenia Kojva, ktry mwi


o tym, e kultura opiera si na kradziey. Ja rozumiem to jako metod rozwoju
dla caej wiedzy, gdzie myl rozwija si na zasadzie relacji. Rozumiem to tak, e
nawet by przeciwstawi si czemu, musz si do tego najpierw odnie.

A. D.: A ja pragnam omwi Lacana bez Lacana, a to, jak si okazao, byo
bardzo problematyczne, dlatego pewien porzdek podprowadzenia musi by.
Porzdek kradziey.

W. K.: Napisaa Pani, e mylenie jest przywilejem wyobrani, co jest zerwa-


niem paradygmatu kartezjaskiego. Mylimy w kategoriach wyobrani. Skoro
zamalimy kult rozumu, to jaka rola mu pozostaje? Czyby rozum nic nie zna-
czy?
96 WOJCIECH KOWALCZYK

A. D.: Nie, rozumowi pozostaje rola porzdkowania. Tylko i wycznie, ale


jednoczenie jest to rola bardzo wana, dla obsesyjnych typw dominujca.
Chociaby sam Lacan, wypowiadajcy si tak bardzo histerycznie, nadawa ele-
mentom swojej teorii mniejsze i wiksze znaczenie, po to by wszystko ukadao
si w sensown cao. Myl, e jest to prokantowskie w pewnym sensie. Na pewno
cao nie peni roli bazy, gdzie zakadalibymy dotarcie do jakiej pewnoci
ostatecznej, ktra nie daje si interpretowa. Bo takie miao by na przykad zna-
czenie zdania cogito ergo sum to baza, poziom poniej ktrego nie da si zej, zdanie
podstawowe. Cay zestaw teorii w paradygmacie antypozytywistycznym wyst-
puje przeciwko szukaniu bazy, rda czy genezy myli. W tym sensie rozum jako
co ostatecznego nie dziaa.

W. K.: Stwierdza Pani, e mistrzowie podejrze nie boj si sprzecznoci i to


jest si ich rozwoju. Tu jawi si to obsesyjne pytanie Kartezjusza co ja wiem?
Pytanie przefiltrowane przez egzystencjalizm, a Barthes, powoujc si na opo-
wiadanie Poego, stwierdzi, e na to pytanie jestem w stanie odpowiedzie, dopie-
ro kiedy bd martwy.

A. D.: Lacan bardzo adnie zdefiniowa podstawowe dyskursy jako relacje


do wiedzy. Dyskurs histeryczny bdzie szuka odpowiedzi na pytanie czy jestem
mczyzn, czy kobiet, czyli pytanie o podno. Dyskurs obsesyjny natomiast
bdzie stara si odpowiedzie na pytanie czy jestem ywy, czy martwy. Dyskursy
zwizane z nauk i szko bd staray si ustali gdzie jest czowiek, czy yje, czy
rozprawiajc si z nim, nie umiercamy go. Odpowied jest tutaj jasna, umier-
camy. Zreszt jeli chce si czyje pogldy wzi na warsztat, niestety trzeba po-
czeka, a autor umrze. Prawo nauki jest klarowne, za ycia ma si najmniej do
powiedzenia.

W. K.: Lacan napisa, e mylenie jest tam, gdzie nie jestem, zatem jestem
tam, gdzie nie myl. Podkrela on rol nie tylko niewiadomoci. Tutaj zwraca
uwag na problem, e wszystko co robi, take i mylenie, ujmuj w strukturze
jzyka. Niewiadomo stara si przebi przez jzyk, to co chcemy powiedzie
nie jest tym, co wypowiadamy. Odnoszc to do sytuacji omykowych, ktrymi
zajmowa si Freud, chciabym zapyta, czy nasza niewiadomo przebija si tyl-
ko poprzez te sytuacje omykowe? Czy w ten sposb zaznacza si niecelowo naj-
waniejsze momenty? Czy wic kada sytuacja jest jako sytuacj omykow? Czy
moja niewiadomo rzdzi mn do tego stopnia, e ja sam z siebie nie potrafi
si pomyli?

A. D.: Nigdy w sposb doskonay nie jestemy w stanie osign tego, co


mamy zamiar osign. Zawsze moe przyj kto, kto nasz wysiek w postaci
jasnej myli odczyta inaczej. Tak stao si chociaby z Freudem, przez to, e chcia
Wywiad z dr Agnieszk Dod na temat ... 97

by tak bardzo zrozumiany. Waciwie ju Anna Freud odesza od psychoanalizy


i zastpia j psychoterapi. Wane jest jednak, by to znaczenie pojcia analysis
funkcjonowao jako rozlunienie duszy. My pozwalamy sobie na pomyki, ale to
nie jest straszne. Jest to dostrzeganie, e wyraamy wicej, ni bymy chcieli wy-
razi przed innymi.

W. K.: Czyli to znaczy, e ja nic nie zrobi celowo, e moja intencja na nic si zda?

A. D.: Ona zda si na bardzo wiele, ale jest jeszcze popd, ktry dziaa - czy
to w piciu procentach, czy w dziewidziesiciu piciu - gdzie zawsze moe si
wlizgn co wicej.

W. K.: Czyli ja mog by przekonany o tym, e robi co wiadomie, a to b-


dzie niewiadome?

A. D.: Niewiadomo dziaa zawsze. To lubi podkrela, niewiadomo


wci na nas cinie. To nie psychoanaliza si zdezaktualizowaa, tylko teraz su-
perego weszo w miejsce id. Dziwi si wic, dlaczego nikt nie napisa dziea pt.
Natura jako rdo cierpie. Myl, e dzisiaj mogoby si to dobrze sprzeda. To,
e potrzebujemy tak bardzo zmienia nasz natur, jest dowodem dyskomfortu
spowodowanego brakiem dostpu do niej.

W. K.: Perspektywa psychoanalityczna chyba nie zakada kamstwa. Mimo


mojego doskonaego kamuflau ja i tak przekazuj to, co jest niewiadome. Bo
nawet kadc si na kozetk i opowiadajc niestworzone rzeczy, sam fakt tego, e
ja wybior wanie t, a nie inn rzecz, bdzie wiadczy o tym, co jest znaczce.

A. D.: Samo powtrzenie wydaje mi si takim mechanizmem, ktry z jed-


nej strony umoliwia kamstwo, a z drugiej strony zabezpiecza przed nim, po-
niewa ujawnia pragnienie. To jak na przykad zabawy dzieci w asertywno,
kiedy kc si ju bez adnych racjonalnych argumentw a wanie, e tak,
a wanie, e nie i wygrywa ten, kto ma ostatnie sowo. Zreszt nieprzypadko-
wo w Ewangelii Janowej mamy, e na pocztku byo Sowo, a Sowo byo u Boga
i Bogiem byo Sowo. Ostatnie sowo i tak ma Bg, wic nie wane ile kamstw
zdarzy si po drodze. Psychoanaliza dy do tego, by w kocu to ostanie zdanie,
niezalenie ile kamstw wypowiemy, byo prawd.

W. K.: Tak wic upada argument o niesprawdzalnoci psychoanalizy, ze wzgl-


du na kamstwo. A co z interpretacj? Przecie sam Freud powiedzia, e mamy do
czynienia z czym takim jak nieskoczono interpretacji, czy znaczy to, e moe
doj do rnej interpretacji jakiego faktu, przedzierajcego si przez niewiado-
98 WOJCIECH KOWALCZYK

me? Mamy przecie wiele przykadw na to, jak kto zosta le zanalizowany. Czy
jestemy w stanie zapobiec zej psychoanalizie?

A. D.: Jest to problem podstawowy. Psychoanaliza zakada niestety pewien


system wiary. Jest zwizana z wartociami, ktre niesie te chrzecijastwo: mi-
o, wiara, nadzieja. W kociele mamy na przykad spowied. Nie spowiadamy
si przecie ksidzu, tylko Bogu, lecz ksidz to syszy. Samo zjawisko przenie-
sienia, zwaszcza w psychoanalizie lacanowskiej, ma by relacj, ktra opiera si
na czym wicej ni uwodzeniu sowami, bo psychoanalityk nie daje si uwodzi
sowami. Relacja w psychoanalizie musi by bardzo silna i istnieje niebezpiecze-
stwo, e mona z niej nie wyj obronn rk. Jest to ryzyko nie do uniknicia,
ale bez ryzyka nie ma mioci, bez ryzyka nie ma pracy duchowej, bez ryzyka nie
ma te psychoanalizy. Sama nie poszabym na psychoanaliz do kogo, kto ma z
opini, jako czowiek. Do Freuda te na pewno bym nie posza, bo on sam j wy-
myli. Wymyli co, co jeszcze nie byo sprawdzone. Ostronie traktuj nowinki
i z tej racji nie poddaabym si psychoanalizie u Freuda.

W. K.: A u Lacana?

A. D.: Tym bardziej nie. On tworzy now psychoanaliz, wic jako psycho-
analityk bywa podobno interesowny. Jeden z analizantw, ktry zna Heideggera,
skary si, e Lacan cigle wypytywa o Heideggera, zamiast zaj si problemem,
z ktrym przyszed analizant.

W. K.: Lacan pisze, troch za Heideggerem, e poznaj siebie, poprzez swoj


projekcj na innego. I tu pojawia si problem, na ile ja bd poznawa faktycznie
siebie, na ile bd to ja sam?

A. D.: A ja si ciesz, e nie jestem sob. Dla mnie przykadem osoby, ktra jest
sob jest Micha Winiewski. On nawet Bogu ukrad sowo jestem, jaki jestem
- nieco oczywicie je modyfikujc, bo powinno by jestem, ktry jestem. Jest
to wic kto, kto bardzo pewnie si czuje. Jestem wdziczna losowi, e nie mam
takiego poczucia. Widz, co komu ukradam i czuj si z tym uczciwsza.

W. K.: Z osobami takimi jak Winiewski, jest o tyle problem, e one zaoy-
y, niewiadomie rzecz jasna, ale jednak, e odkryy podstawy. Nie zakadaj, e
wszystko co maj, zostao ukradzione.

A. D.: To jest ju pomys nietzscheaski, eby sobo umieszcza w woli, nie


w rozumie, czy prawdzie. Wola realizuje si tylko poprzez wol mocy. Ja potwier-
dzam to, e wszystko zapoyczyam i to jest jedyna moja sobo.
Wywiad z dr Agnieszk Dod na temat ... 99

W. K.: Myl, e to jak dziaa moe potencjalny analizant pokaza nam do


dobrze Nabokov w Lolicie. Dolores bdzie penia tutaj rol innego. Natomiast
rol Wielkiego Innego penia bdzie mio Humberta z czasw dziecistwa,
ktra przedwczenie zmara. Czy taka psychoanalityczna interpretacja tej powie-
ci jest moliwa?

A. D.: Oczywicie, e tak. Zreszt byo to moje niedawne odkrycie.


Przywizaam si do tej powieci, jako opisu pedofilii. Jednak niekoniecznie musi
to by opis pedofilii, gdy mona sobie wyobrazi, e Lolita ma lat na przykad
osiemnacie. Chodzi o to, e jest tam nieustalona relacja wadzy, bo Lolita ma
pozycj dominujc. To ona wtajemnicza Humberta, to ona inicjuje pierwszy
raz. Chce wprowadzi go w gr, ktr uprawiaa z innymi mczyznami, chce
otworzy wiat fantazji erotycznej. Czyli nie jest powiedziane, e to on j konsu-
muje. Jest to ksika, ktre moe wywoa wiele kontrowersji, mona z niej nawet
wyprowadza tego typu argumenty, e kobiety same s sobie winne, gdy zostay
le potraktowane. e ofiary nie s wybierane przypadkowo. Skoro nie ma sytu-
acji pomykowych, to mona zadziaa niewiadomie i zwabi nieszczcie nawet
zbyt dug, jeli nie zbyt krtk spdniczk, bo akurat mamy do czynienia z fety-
szyst spdniczek.

W. K.: Figura Ojca czy imi Ojca musi zawsze by zakazem, po to by dziecko
nie podao matki?

A. D.: Niezupenie. Jest to ko niezgody midzy feminizmem, a psychoanali-


z - Imi Ojca nie jest rzeczywistym zakazem, tylko wprowadzeniem w porzdek
symboliczny, a funkcj t rwnie moe sprawowa matka. Imi Ojca to w ogle
zgoda na separacj, ale nie tylko z matk jako osob. Zostajemy odgraniczeni od
rzeczywistoci poprzez jzyk i na tym polega kompleks kastracji. Jzyk nie przy-
kada si do rzeczywistoci, tak jak bymy tego chcieli, czyli e jest peen mocy.

W. K.: Zakaz (Imi Ojca) ze sfery symbolicznej jest konieczny do tego, by od-
dzieli si od sfery realnej. Tutaj pojawia si faza lustra, gdzie nie tylko bdziemy
mieli do czynienia z uwiadomieniem sobie siebie jako caoci (obraz poczo-
nych czonkw dziecka, gdy po raz pierwszy spojrzy ono na siebie jako na inte-
graln cao), ale rwnie bdzie to moment, w ktrym dziecko przekona si, e
jest sob. I tu pojawia si pytanie: po co w stadium lustra wzmocnienie zakazu
i powiedzenie, patrz jeste sob, kim innym ni ja, skoro wczeniej wypowiedziaa
to ju matka. Jak ma si relacja Imienia Ojca i fazy lustra? Czy mona tu mwi
o jakiej chronologii?

A. D.: Jest to do wane pytanie, bo Lacan mocno komplikuje pojcia, ktre


u Freuda daj si wypowiedzie biologistycznie. Mamy tam faz oraln, analn,
100 WOJCIECH KOWALCZYK

genitaln, U Lacana mamy faz lustra, Imi Ojca, ale nie moemy powiedzie,
co jest pierwsze. Ojciec jest przed i po, jeli go nie ma, to mamy sytuacj mitu
Narcyza (ojciec Narcyza zgwaci matk i znikn). Imi Ojca to pitno, ktre nie
pojawia si jednorazowo, tylko jest cigym funkcjonowaniem w jzyku, jest ci-
gym odnoszeniem si do tego jzyka, daje stabilizacj. Wtedy Ojciec, nawet nie-
obecny fizycznie, daje punkt odniesienia przez cay czas. W fazie lustra nastpuje
rozchwianie jzyka na trzy sfery, ktre przylegaj do siebie w sposb do dowolny
(wyobraeniowa, symboliczna i realna). Gdy si nakadaj na siebie, to wtedy
mamy do czynienia z jak porak kompleksu kastracji. Dlatego niezgoda na
kastracj to jest niezgoda na wejcie w jzyk i niezgoda na przyjcie Imienia Ojca.
S to dwie paszczyzny tego samego problemu wejcia w jzyk. Tylko faza lustra
jest bardziej poradzeniem sobie z dowiadczeniem biologistycznym (co czuj,
a co komunikuj swoim ciaem), natomiast Imi Ojca jest sposobem radzenia so-
bie z dowiadczeniem symbolicznym.

W. K.: Czy Narcyz, ktry wyraa niezgod na jzyk, bdzie wic uczestniczy
w jakim dyskursie?

A. D.: To jest tak jak z dyskursem anorektycznym i kapitalistycznym, ktrych


nie mona uleczy. adnie wida to w fabule mitu, gdy Narcyz spotyka nimf
Echo. Jest ni zainteresowany do momentu, gdy ona powtarza jego sowa. Dyskurs
narcystyczny, to jest taki dyskurs, gdzie nie przechodzi si przez stadium lustra,
nie poddaje si kastracji symbolicznej, nie zgadza si, by jzyk co przekazywa,
czyli najlepiej jest nic nie mwi.

W. K.: Szukam luki w Narcyzie i zastanawiam si czy faktycznie jest tak, e on


nikogo nie potrzebuje? Narcyz przekonany jest o swojej wyszoci, uwielbia siebie
i dlatego nie widzi nikogo rwnoprawnego do tego, by mc z nim porozmawia.
A jeli kto bdzie taki jak on, ale nie bdzie nim? Wtedy moe si odezwie?

A. D.: Nie wydaje mi si, by dwa Narcyzy mogy wej ze sob w dyskurs.
Nie ma adnej moliwoci. Moe to by relacja, ale nie da si utrwali (w dys-
kursie). Narcyz nie potrzebuje drugiej osoby, on ma matk jako punkt odnie-
sienia. Kobieta nie powinna by punktem odniesienia, bo jest bytem cigym,
powstaje z ebra Adama, a nie jako byt niezaleny. Dobrze pokazuje to film
Seksmisja, gdzie mczyni s ju niepotrzebni, mamy partenogenez, kobieta
rodzi kobiet. Przerwanie tego cyklu nastpuje, gdy kobieta rodzi mczyzn.
Niebezpieczestwem jest, gdy ona potraktuje tego mczyzn jak brakujcy ele-
ment. Narcyz jest brakujcym elementem swojej matki i trudno, eby wyszed
poza to. Poza niezrnicowan kobieco.
Wywiad z dr Agnieszk Dod na temat ... 101

W. K.: Przejdmy do krytyki psychoanalizy. Ludwig Wittgenstein powiedzia


w zarzucie do psychoanalizy, e ta rozbija si o codzienno. Chyba jednak
nie jest to prawd, gdy psychoanaliza szuka odpowiedzi na to, co dzisiejsze,
w tym co miao miejsce kiedy w yciu konkretnej osoby. Czyby znaczyo to, e
Wittgenstein nie zrozumia psychoanalizy?

A. D.: I nie znaczy, e ja na przykad j rozumiem. Moliwe, e Wittgenstein


spotka si z tak psychoanaliz, z jak ja si gwnie spotkaam. Mwiono mi,
e jeli nie poddam si psychoanalizie, nic z niej nie zrozumiem. Trudno jest zaj-
mowa si teori, w ktr trzeba si tak bardzo osobicie zaangaowa, ktr si
praktykuje.

W. K.: Wskazaa Pani, oprcz lacanowskich czterech dyskursw, na pity


dyskurs dyskurs kapitalistyczny. Jednak pniej, powoujc si na Riccardo
Carrabino, pisze Pani o czym, co okreli mona bulimi kulturow. Jednak
w dyskursach mamy tylko anoreksj, bulimii ju nie, dlaczego?

A. D.: Zaklasyfikowaabym bulimi, jako podpadajc jeszcze pod zwyk


nerwic, przykad histerii. Anoreksji bliej jest do psychozy, cho epizody bu-
limiczne i anorektyczne si przenikaj. Anoreksja i bulimia nie s dialektyczne.
Anoreksja jest rezygnacj z konsumpcji, bulimia wrcz przeciwnie, oczyszczamy si,
by mc konsumowa dalej. Bulimia wsppracuje z dyskursem kapitalistycznym,
anoreksja jest jego zaprzeczeniem (w miejscu produkcji jest Nic). Anorektyczki
nie mona zaspokoi, bo ona w ogle rezygnuje z ycia (w niespenieniu). Bo nie
oszukujmy si, ycie czowieka to zgoda na niespenienie. Moemy sobie marzy,
e do czego dymy, ale nawet jak to osigniemy, okazuje si, e to nie jest to.

W. K.: Nadprogramowy dyskurs kapitalistyczny odnosi pani do stwierdzenia


Horkheimera jakoby bya to paranoja rozumu. Czyli dyskurs kapitalistyczny pro-
wadzi nas do szalestwa?

A. D.: Myl, e tak. Nie ma rzeczy ostatecznych, czyli wszystko odnosi nas
do czego innego. Pragnienie wiodoby do prawdy, ale pozostawione same sobie,
nieobjte jzykiem, prowadzi do szalestwa. Jest to szalestwo pokonsumpcyjne.

W. K.: Popiech ma by charakterystyczny dla dyskursu kapitalistycznego,


idzie w parze z cynizmem. Gdy pisze pani o prbie wyjcia z tego dyskursu, od-
nosi si pani do tekstu Farmakon Derridy. Czy przeciwwag dla cynizmu jest de-
konstrukcja?

A. D.: Ja wymarzyam sobie, eby odpowiedzi na cynizm bya ironia, dlate-


go przez cztery ostatnie lata zajam si ironi. Popiech niszczy ironi, bo ona
102 WOJCIECH KOWALCZYK

czsto bardzo dugo czeka na odczytanie. Mwi si, e pierwszym, ktry zrozu-
mia ironist Sokratesa by Nietzsche, po dwch tysicach lat, a ja nie wiem, czy
ten wiat jeszcze tyle przetrwa. Wanie skoczyam pisa ksik Ironia i ofiara
i wnioski s do smutne. Ironici ponosz ofiar z ycia, nie przebij si przez
system.

W. K.: Dlaczego wic pomys, eby to ironia bya lekiem na cynizm?

A. D.: Bo ironia wierzy w cnot. Cynicy wierzyli w powrt do natury, nie


w cnot, ktra jest pewnym zaporedniczeniem wiedzy, tak jak chcia Sokrates.
Oni chcieli osign cnot, redukujc wszystkie instytucje, waciwie podwaali
sens kadej wiedzy. Z cynikiem utosamiamy kadego, kto potrafi w kadej wypo-
wiedzi odszuka bezsensy. Ironista celowo zawiera bezsens w swojej wypowiedzi,
by pokaza co innego. To jest troszk tak, jak z dziaaniem psychoanalitycznym.
Widz wspczenie zanik ironii. Mog odwoywa si tylko do starych ironistw,
takich jak Kierkegaard, Pascal, czy Nietzsche. Wspczenie nie wiem jak dugo
da si czyta na przykad Derrid. Mnie on nudzi. Z dawnymi ironistami mcz
si, ale mnie nie nudz. Tych wspczesnych mona fajnie obrabia, ale oni s
nudni i to jest straszne.

W. K.: A Lacan?

A. D.: Lacan mnie nie nudzi.

W. K.: Ale czy w takim razie Lacan jest ironist?

A. D.: Moliwe, ale jego uczniowie czsto nie s.


Sylwia Nowak

PYTANIE O ETYK PRACY

Uwagi wprowadzajce

W czasie ostatnich wyborw polska przestrze medialna zostaa zdomino-


wana dylematem: Polska solidarna czy Polska liberalna. Do zasadne wydaje si
przypuszczenie, i jest to zasadniczy i kluczowy problem najnowszej historii Polski.
Przypomn, e Leszek Nowak w swoim studium powiconym Gombrowiczowi
pisa: Nie trzeba wielkiej wyobrani, by odgadn, jak Gombrowicz witaby ruch
Solidarnoci z jego potg dziaania zbiorowego i nadziej na trzeci drog.
Byoby dla potwierdzeniem jego najgbszych przeczu: e indywidualizm za-
chodni jest ju zamknit alternatyw, a gehenna komunizmu nie posza na mar-
ne, bo bdc kolektywistyczn negacj indywidualizmu doprowadzia, poprzez
jej odrzucenie, do negacji kolektywizmu, a to zrodzi wreszcie waciwy stosunek
czowieka do czowieka1. W tym kontekcie proponuj rozway pogldy Jzefa
Tischnera dotyczce pracy i to wanie pracy polskiej. Z drugiej strony, odwo-
am si na wstpie do klasyka wspczesnej myli liberalnej, Brucea Ackermana
i przedyskutuj krtko jego rozwaania dotyczce przemian polskich przeomu
lat 80-tych i 90-tych.
Kluczow spraw, jak porusza Ackerman w kwestii Polski, jest postawienie
pytania o dalsze losy naszego kraju po rewolucji, czyli rozpoczciu procesu prze-
mian demokratycznych, za ktrych pocztek tradycyjnie uznajemy ratyfikowanie
umw Okrgego Stou. Bardzo istotne jest, w moim przekonaniu, podkrelenie,
i ju w 1992 roku przyszo ta budzi u Ackermana niepokj. Pisze on midzy
innymi: Rewolucyjna jedno rozpada si, ujawniajc olepiajcy popis indy-
widualnej maostkowoci i intelektualnych ambicyjek2. Co jednak waniejsze,

1
L. Nowak: Gombrowicz. Czowiek wobec ludzi, Warszawa 2000, s. 171.
2
B. Akerman: Przyszo rewolucji liberalnej, tum. H. Grzegoowska-Klarkowska, Warszawa 1996, s. 59.
104 SYLWIA NOWAK

Ackerman wskazuje na bdy, ktre zostay popenione, a ktre mog doprowa-


dzi do zaprzepaszczenia sukcesu ruchu rewolucyjnego. Jednak widzia jeszcze
szans na sukces, ktrego peni byaby konstytucja. Twierdzi, e rewolucja po-
wiedzie si pod warunkiem, e konstytucja stanie si dla Polakw spraw priory-
tetow, a nie jedn z wielu.
W podobnym duchu refleksje nad przyszoci Polski prowadzi Tischner.
Proponuj przyj, e kluczowym pytaniem, ktre moemy znale w rozdziale
Czas zakorzenienia dziea Etyka solidarnoci, jest pytanie nastpujce: Czy po-
trafimy zamieni w rzeczywisto nasze polskie nadzieje, a szczeglnie nadziej
na prac mdr i niepodleg?3. Tischner podkrela zatem kluczow rol pra-
cy. Pisa: Praca z natury dy ku swej niepodlegoci, czyli ku porozumieniu.
Nasze nadzieje, nasze nadzieje solidarne, winny sta si wykadni tego woa-
nia. To nie my woamy, to logika pracy, jej rozum mwi naszym gosem4. Praca
jest porozumieniem, jest dialogiem oto krtkie charakterystyki, ktre ilustruj
Tischnerowskie podejcie. I dalej: Im bardziej praca jest prac, tym bardziej praca
jest prac niepodleg, tym bardziej te jest porozumieniem5. Ta fundamental-
na uwaga wie problem wyzwolenia pracy z przydaniem pracy charakteru dia-
logowego. Praca jest wic, w takim ujciu, dialogiem, nawizaniem kontaktu
z innymi ludmi i w konsekwencji tworzeniem wsplnoty.
Zarysuj w tym miejscu szerszy kontekst dialogiczny. O tym, co daje czo-
wiekowi praca i pracowanie pisze take Emmanuel Lvinas. W pracy Cao
i nieskoczono czytamy: By wolnym to budowa wiat, w ktrym mona
by wolnym. Praca pochodzi od bytu, ktry jest rzecz pord rzeczy i styka si
z rzeczami()6. Domostwo dla Lvinasa oznacza schronienie i przeduenie
ycia, to wiat, ktry ycie sobie przywaszcza i ktry uytkowuje w pracy, to
jednoczenie wiat fizyczny, w ktrym praca przejawia si jako gra anonimowych
si7. Ale domostwo zdaniem Lvinasa jedynie odsuwa, odracza siy wiata
zewntrznego. Byt udomowiony tylko dlatego moe decydowa o rzeczach, e
udziela sobie odroczenia, opnia skutek, pracuje8.

Dialog, praca, cierpienie, sumienie

Analizy prowadzone przez Tischnera wskazuj, i praca, dialog, cierpienie


i sumienie to pojcia, ktre czy nierozerwalny zwizek. Mwic o pracy
jako dialogu, nie mona nie mwi o cierpieniu i sumieniu. Praca ma stano-
wi porozumienie midzy ludmi, dlatego nie mona pozna jej istoty, bez

3
J. Tischner: Etyka solidarnoci, Krakw 2005, s. 128.
4
Ibidem, s. 130.
5
Ibidem.
6
E. Lvinas: Cao i nieskoczono, Warszawa 1998, s. 191.
7
Ibidem.
8
Ibidem.
Pytanie o etyk pracy 105

scharakteryzowania tych poj. Poniej przedstawi krtko Tischnerowsk


charakterystyk owych poj, a nastpnie omwi analogi midzy dialogiem
a prac.
Dialog dla Tischnera oznacza wyjcie czowieka z kryjwki to jedna
z metafor, ktr Tischner posuguje si, mwic o pracy. W podobnym metafo-
rycznym tonie Tischner pisze: Trzeba si wychyli, przekroczy prg, wycign
rk, znale wsplne miejsce do rozmowy9. Chodzi o to, bymy potrafili wyj
na spotkanie drugiemu, nawiza z nim kontakt i znale, a nawet wytworzy
wspln paszczyzn dialogu. Tischner wskazuje, i samo rozpoczcie dialo-
gu moe by bardzo trudne. Wie si bowiem z pokonaniem wasnych lkw,
ale te z przezwycieniem uprzedze. Nieodzown kwesti jest wypracowanie
adekwatnego jzyka, ktry byby wsplny dla obu stron oraz by wyraenia tego
jzyka miay okrelone, interpersonalnie rozumiane znaczenia. Powinien by to
jzyk rzeczowy, bez insynuacji i podtekstw. Mwic o znaczeniu, warto w tym
miejscu przytoczy perfekcyjne ujcie Lvinasowskie: Ukazywa si, znaczc
to mwi. () Znaczenie albo ekspresja zrywa zatem z wszelk intuicyjn dan,
bo znaczenie wanie nie jest dane. Znaczenie to nie idealna istota lub relacja,
ktra odsania si przed intelektualn intuicj i ktra z tego powodu wci jeszcze
przypomina wraenie odsaniajce si przed okiem. Znaczenie to wanie obec-
no zewntrznoci10.
Podkrelajc za Tischnerem nie kada rozmowa midzy ludmi jest dia-
logiem rzetelnym. Opisujc rzetelny dialog, wypada zatem odwoa si do me-
tafory wiata. Tischner pisze: Rzetelny dialog sprawia prawdziwe rewolucje
w yciu ludzi i spoeczestw. On jest jak wpuszczenie wiata w mrok piwnicy.
() Dialog wnoszc wiato odsania prawd11. Jednak, aby dojcie do praw-
dy byo moliwe, ludzie musz si na siebie otworzy. Dodam, i zdaniem Tischnera,
pena prawda jest rezultatem wsplnych dowiadcze wszystkich uczestnikw
dialogu. Aby prowadzenie tego rodzaju dyskursu byo moliwe, trzeba si zbliy
do siebie, pokona swe lki i spojrze na siebie z zewntrz, oczami drugiej osoby.
Czytamy: Pena prawda jest owocem wsplnych dowiadcze twoich o mnie,
a moich o tobie. Wsplne pogldy s owocem przemiany punktw widzenia12.
Rzetelny dialog jest koniecznym rodkiem dla osignicia porozumienia umoli-
wiajcego tworzenie trwaej wsplnoty13.
Tischner uwaa, e warunkiem dialogu jest zdolno wczuwania si14. Ma
tu na myli nie wspczucie, lecz wczuwanie si w punkt widzenia drugiego.

9
J. Tischner: Etyka, op. cit., s. 21.
10
E. Lvinas: op. cit., s. 62.
11
J. Tischner: Etyka, op. cit., s. 21.
12
Ibidem, s. 22.
13
Warto w tym kontekcie odnotowa klasyczny tekst R. Ingardena (nauczyciela, mistrza i promotora
doktoratu Tischnera). Zob. O dyskusji owocnej sw kilka, w: R. Ingarden, Ksieczka o czowieku, Krakw
1987, s. 173-176.
14
Nie sposb nie odnotowa w tym miejscu fenomenologicznej rozprawy Edyty Stein O zagadnieniu wczucia.
106 SYLWIA NOWAK

Punktem wyjcia ma by uznanie, e kada ze stron podczas dialogu ma troch


racji. Trzeba umie uzna jak racj drugiego oraz mie wiadomo tego, e
i ja mog nie mie racji. To wanie sprawia, e wznosimy si ponad siebie. Dziki
temu moliwe jest osignicie wsplnego punktu widzenia. Jak mwi: Dialog to
budowanie wzajemnoci15.
Kontynuujc analiz, Tischner podejmuje problem gbszej charakterysty-
ki dialogu zajmuje si kwesti jego tematu. Wskazuje tu na cierpienie, ktre
jest tematem dialogu nawizujcego do etyki solidarnoci. Powizane jest ono
z prac. To konkretne cierpienie, zadane drugiemu czowiekowi cierpienie czo-
wieka pracujcego, pochodzce z rk bliniego16. To wanie wyzysk jest blem
i wedug Tischnera blem zbytecznym.
Podkrela przy tym, i praca staa si dzisiaj istotnym elementem skadowym
midzyludzkiej komunikacji spoecznej. Praca to czynno spoeczna17.
Zgodnie z podejciem dialogicznym: Praca jest szczegln form rozmowy
czowieka z czowiekiem, suc podtrzymywaniu i rozwojowi ludzkiego ycia18.
Analogia midzy prac a jzykiem jest zatem wyrana. Podczas rozmowy dochodzi do
wymiany dwikw, sw, zda, w wyniku czego dochodzi do porozumienia mi-
dzy ludmi. W przypadku pracy, sowa zostaj zastpione przez wytwory pracy,
ktre podobnie jak one maj swe znaczenia uzyskiwane dziki pracy. Celem pra-
cy jest produkowanie przedmiotw znaczcych. Porozumienie jest warunkiem
koniecznym waciwego funkcjonowania struktur spoecznych. Dopiero dziki
temu porozumieniu potrafimy odczyta znaczenie przedmiotw, ktre nas otaczaj.
Zasadne jest sformuowanie postulatu opracowania systematycznej semantyki
pracy. Tischner wskazuje, i samo pojcie porozumienia zakada istnienie jakiej
rozmowy. To wanie praca ludzka zakada i rozwija to porozumienie.
Jego zdaniem rozmowa pracy ma szeroki zasig i spoeczny, i historyczny.
Pojedynczy ludzie pracujc, stanowi ogniwa jednego acucha, ktry czy ludzi
sobie nieznanych. Czytamy: Dialog pracy idzie dalej ni zwyczajna rozmowa.
Obejmuje coraz wiksze krgi czsto nieznanych sobie z twarzy ludzi19.
Praca, wedug Tischnera, ma w sobie nie tylko godno, ale te wewntrzn
mdro, ktra stawiajc ludziom odpowiednie wymagania, sprawia, e nasza
praca jest na odpowiednim poziomie i z niej tworzy si pewna organiczna cao.
Mwic o mdroci pracy, Tischner mwi wprost o logice pracy: jest w pracy

Zob. E. Stein: O zagadnieniu wczucia, tum. D. Gierulanka, J. F. Gierula, w: R. Ingarden: O badaniach


filozoficznych Edith Stein, Krakw 1988, s. 12-152.
15
J. Tischner, Etyka, op. cit., s. 23. Przypomn, i w tradycji dialogicznej mamy synne stwierdzenie Martina
Bubera: Relacja jest wzajemnoci. Co wicej przytoczmy za Buberem relacja jest na pocztku. Zob.
M. Buber: Ja i Ty, w: tego: Ja i Ty. Wybr pism filozoficznych, tum. J. Doktr, Warszawa 1992, s. 48-49.
16
Ibidem, s. 23.
17
J. Tischner: wiat ludzkiej nadziei, Krakw 2005, s. 66.
18
J. Tischner: Etyka, op. cit., s. 25.
19
Ibidem, s. 27.
Pytanie o etyk pracy 107

jaka wewntrzna logika, jaki duch pracy20, ktry kieruje nasz prac, to logika
pracy, jej rozum mwi naszym gosem21.
Tischner szkicuje pewne studium poznawcze analogii zachodzcych midzy
yciem i prac. Studium to ma charakter aksjologiczny. ycie jest nasz podsta-
wow wartoci ale nie najwaniejsz i to wanie w odniesieniu do niego
rozpatrujemy aspekty pracy. Praca moe suy yciu poprzez jego podtrzymy-
wanie, ale te moe nada mu gbszy sens. Miar pracy jest ycie ludzkie, kt-
remu praca suy. Co wicej, poniewa praca jest dialogiem, a dialog skada si
z wypowiedzi, mona w pewnym znaczeniu mwi o prawdziwoci pra-
cy. Praca jest prawdziwa, gdy rzeczywicie suy yciu, wyrasta z porozumienia
i je kontynuuje. Dziki wartoci ycia, ktrej suy praca, praca uzyskuje warto
i godno22. Ale dla czowieka praca to te ycie. W szerszym kontekcie czyta-
my na przykad u Lvinasa: ycie, na ktre zarabiam, nie jest nagim istnieniem;
jest to ycie prac i poywieniem treciami()23. I wskazuje dalej: yjemy
z pracy, ktra zapewnia nam przetrwanie, ale yjemy rwnie prac, ktra wype-
nia (raduje lub zasmuca) nasze ycie24.
Tischner podkrela, i we wspczesnym wiecie doszo do wyzwolenia pra-
cy od bezporedniego zwizku z naturalnymi potrzebami. Wraz z tym pojawia
si w filozofii potrzeba nowej definicji pracy. Jednake, podajc za Lvinasem,
Tischner przyjmuje, i uchwycenie istoty pracy ma by zadaniem etyki.
W swych rozwaaniach na temat pracy Tischner wskazuje, e czsto spraw
priorytetow staje si zwizek pracy i pacy. Chc podkreli wyranie, i wedug
niego, nie to jest najwaniejsze. S zawody, ktrych nie mona normowa wycznie
za pomoc pacy, np. lekarze. Wskazuje on na braki, jakie pojawiy si w etyce,
ktra nie uwzgldnia szeregu skomplikowanych stosunkw midzyludzkich.
W wyniku nowego systemu wasnoci najwiksze braki etyki wida, gdy rozwa-
y chcemy pojcie wyzysku. Tischner pisze: Etyka staa si lepa na rne formy
wyzysku ju nie tyle ekonomicznego, co moralnego, w jakie obfitowa zaczyna
wspczesna cywilizacja25.
Aby podkreli owe zmiany zachodzce w rozumieniu pojcia pracy, Tischner
odwouje si do chrzecijaskiej wizji pracy. Przytacza sowa z Biblii, ktre byy
skierowane do Adama i Ewy: w pocie czoa pracowa bdziesz(Rdz 3, 19-20)26.
Praca miaaby by kar. Tischner wskazuje na wan rnic, zachodzc midzy
pojciem kary a pojciem zemsty. Zemsta oznacza zniszczenie, natomiast kara ma
by stopniowym oczyszczaniem i wyzwalaniem z winy, w biblijnym kontekcie

20
Ibidem, s. 130.
21
Ibidem.
22
Ibidem, s. 27.
23
E. Lvinas: op. cit., s. 120.
24
Ibidem.
25
J. Tischner: wiat, op. cit., s. 64.
26
Pismo wite, opracowa o. Augustyn Jankowski, Wydawnictwo Pallottinum, Pozna-Warszawa 1971, s. 25.
108 SYLWIA NOWAK

wanie za pomoc pracy. Praca ma charakter zbawczy soteryczny. Idea kary


stanowi zapowied wyzwolenia, praca jako realizacja nadziei na to, co nastpi.
Chciaabym podkreli za Tischnerem, i kada praca realizuje jak nadziej.
Powrc w tym miejscu do zagadnienia porozumienia spoecznego.
Tischner pisze wprost: Adresatem mojej pracy jest bezporednio lub pored-
nio Czowiek27. Cytatem tym pragn zwrci uwag, i pracujc nie powin-
nimy zapomina, e wytwory naszej pracy trafiaj do konkretnych ludzi. Za
pomoc pracy, tak jak za pomoc jzyka, komunikujemy si z innymi ludmi
praca czowieka jest jzykiem mwionym do drugiego czowieka, jzykiem,
ktry go niszczy lub rozwija28. Poprzez prac jestemy zwizani z innymi ludmi.
Czytamy: Praca, bdc prawdziwym jzykiem midzyludzkiej komunikacji ma
moc konstytuowania szczeglnych wsplnot pracy29. Rzeczy, ktre nas otaczaj,
z ktrych na co dzie korzystamy, s wytworami pracy innych. To ona praca
czy nas z ludmi porednio lub bezporednio. W konsekwencji, za pomoc
pracy tak jak za pomoc jzyka moemy mie udzia w rozwoju czowieka lub
w jego niszczeniu.
Pracujc, a wic komunikujc si z innymi, czowiek naley do wsplnoty
pracy. Jest to wsplnota, w ktrej czsto nie zna si innych ludzi bezporednio,
a ca wiedz o nich czerpie si wanie z wytworw ich pracy. To istotna uwaga
odnoszca si do semantyki pracy. W niezwykle wanym kontekcie historycznym,
Tischner pisze: Jest si takim, jakim czowieka tworzy jego i cudza praca30.
Rozwaajc pojcie pracy, Tischner mwi o cierpieniu. Jak wspomniaam
wczeniej, cierpienie to jest powizane z wyzyskiem w pracy. Nie zawsze jest to
cierpienie cielesne, lecz moe by cierpienie duchowe, na przykad dowiadczenie
bezsensu pracy31. Jakiekolwiek by ono nie byo, to wywouje bunt, rodzi pytania
i skania do rozumienia przyczyn. Tutaj rwnie Tischner wskazuje na analogi
midzy mow a prac. Jak kamstwo jest chorob mowy, tak wyzysk pracy.
W refleksji nad wyzyskiem, Tischner do zaskakujco mwi o dobroci
pracy. Wedug niego naturalna dobro pracy bierze si std, e praca jest pod-
stawow dziedzin, w ktrej przejawia si dobra wola czowieka32. Twierdzi, e
praca nie jest wycznie skutkiem nacisku potrzeb, czowiek nie jest jak zwierz
i nie kieruje si bezporednio potrzebami33. Pisze: () tylko czowiek pracuje.
Czowiek pracuje, gdy zawiesza potrzeb, oddala chwil nasycenia, gdy wchodzi

27
J. Tischner: wiat ludzkiej, op. cit., s. 73.
28
Ibidem, s. 74.
29
Ibidem.
30
Ibidem, s. 77.
31
J. Tischner: Etyka, op. cit., s. 31.
32
Ibidem, s. 36.
33
We fragmencie tym mamy nawizanie do synnej opozycji zachodzcej midzy pogldami Marksa
i Hegla. Tischner za Heglem twierdzi, e praca jest hamowaniem poda, przeciwstawia temu podejciu
koncepcj Marksa, dla ktrego praca oznacza zaspokajanie potrzeb i poda. Zob. J. Tischner: Spowied
rewolucjonisty, Krakw 1993, s. 47-52.
Pytanie o etyk pracy 109

w dialog z drugim czowiekiem34. W pracy czowieka wany jest element dobrej


woli, ktra przejawia si rwnie poprzez ni. Wedug Tischnera to wanie dzi-
ki dobrej woli praca uzyskuje ludzkie oblicze.
W swych rozwaaniach uywa wyraenia moralny wyzysk pracy. Pragn za-
uway, i istnieje podstawowa zaleno miedzy wyzyskiem pracy a wyzyskiem ca-
ej osoby ludzkiej. Czytamy: Kto wyzyskuje prac, wyzyskuje czowieka, bo nie
mona oddzieli czowieka od jego pracy. Praca wyzyskana to praca naduyta
wyzyskany czowiek to czowiek naduyty35. Tischner pisze, e bl czowieka
wyzyskanego jest przede wszystkim blem moralnym. Cierpienie moralne we-
dug niego nie wyklucza cierpie cielesnych, lecz czsto jest z nimi powizane.
Mwic o naduyciu czowieka przez drugiego, Tischner ma tu na myli potrak-
towanie go w sposb niewaciwy, ktry jest sprzeczny z reguami prawdziwego
dialogu. Pojawia si uczucie zawodu, rozczarowania, ktre moe by pocztkiem
mylenia o bezsensie pracy. Zaczynaj pojawia si pytania o sens naszego po-
wicenia dla pracy, czyli dla innych.
Jak pisaam wyej, Tischner wskazuje, i praca jest wyrazem dobrej woli
czowieka. Czytamy: Kto wyzyskuje prac i naduywa jej, godzi w to, co
w czowieku najbardziej ludzkie w sam dobro ludzkiej woli.() Wyzysk go-
dzi w dobr wol czowieka w ten sposb, e ni gardzi, ponia j, zdradza36. Czowiek
wyzyskany, wedug Tischnera, czuje si jak czowiek zdradzony. Uwaa zdrad
drugiego czowieka za gorsz od godu czy zmczenia. Dlatego tak wane jest aby
pamita, e praca ma suy ludziom, ma by porozumieniem, a nie prowadzi
do wyzysku i naduycia.
W swoich refleksjach o przyszoci Polski, o nadziejach jakie s z ni zwiza-
ne, Tischner odwouje si wprost do pojcia sumienia. Opisujc sumienie, uywa
metafory ziemi. Pisze: C jest t ziemi, na ktrej ma rosn nasza nadzieja na
prace niepodleg? Trzeba t ziemi nazwa jednym sowem: sumienie37. Tylko
to, co jest oparte na sile ludzkiego sumienia, ma szans sta si czym trwaym.
Wedug Tischnera, dzieo oparte na innych siach jest przemijajce i skazane na
zniszczenie. () Sprawa niepodlegoci pracy i sprawa porozumienia przez
prac wtedy bdzie miaa szans na rozwizanie, gdy stanie si spraw sumie
ludzi maych i duych, modych i dorosych, dzisiejszych i przyszych38. We frag-
mencie tym wida wyranie, e aby osign wyznaczony cel a przypomn, i
owym celem jest odnowa pracy polskiej podstawow rol odgrywa zaangao-
wanie wszystkich ludzi, dla ktrych niepodlego pracy ma znaczenie. Tischner
podkrela, i problem ten nie jest wycznie problemem ekonomicznym ani po-

34
J. Tischner: Etyka, op. cit., s. 36.
35
Ibidem.
36
Ibidem, s. 37.
37
Ibidem, s. 130.
38
Ibidem, s. 131.
110 SYLWIA NOWAK

litycznym, to sprawa sumienia. To ono ma rzdzi nasz prac, wszyscy powinni


si nim kierowa w pracy.
Wedug Tischnera tylko te nadzieje maj moc trwania, ktre da si oprze na
sumieniu ludzkim. Aby speni zadanie, jakim jest osignicie polskiej pracy nie-
podlegej, trzeba oprze je na ludzkim sumieniu. Si nadziei natomiast jest jej
sia budowania wsplnoty, a jej gosem jest wanie gos sumienia.

O etyce pracy

Struktur etyki pracy i zwizane z ow etyk problemy przedstawi, odwo-


ujc si do wspaniaej i niezwykle aktualnej ksiki Zygmunta Baumana Praca,
konsumpcjonizm i nowi ubodzy. Bauman wymienia dwie jawne przesanki oraz
dwa milczce zaoenia etyki pracy.
Pierwsza jawna przesanka mwi, i aby co otrzyma, trzeba najpierw co
da od siebie. Czytamy: Czowiek w celu otrzymania czego, czego potrzebuje,
by y i by szczliwym, musi robi co, co inni uznaj za cenne i warte zapa-
ty39. Zatem dopiero wasna praca i zaangaowanie uprawnia nas do wymagania
czegokolwiek od innych.
W myl drugiej jawnej przesanki nie mona poprzestawa na tym, co si zdo-
byo i osigno, lecz naley pracowa dopki czowiek ma siy. Bauman pisze:
Zadowolenie z tego, co si ju posiada, i cieszenie si, e ma si raczej mniej
ni wicej, jest niewaciwe moralnie szkodliwe i niemdre40, w konsekwen-
cji, za niegodne i nierozsdne uznaje si odczuwanie satysfakcji z tego, co si ma
i nie robienie niczego wicej. Zgodnie z omawian przesank odpoczynek sam
w sobie urga ludzkiej godnoci, chyba, e co podkrela Bauman jest to odpo-
czynek, podczas ktrego czowiek zbiera siy przed now prac. Praca jest warto-
ci sam w sobie. To wanie dziki pracy czowiek realizuje si i staje si coraz
bardziej szlachetny.
Wedug Baumana, w skad etyki pracy wchodzi take nakaz, ktry mwi,
e trzeba pracowa, nawet jeli praca nie moe nam da wicej ponad to, co
ju mamy. Ostatecznie, zasadnicz charakterystyk etyki pracy streszcza haso:
Pracowa jest rzecz dobr, nie pracowa jest zem41.
Mwic o etyce pracy, szczeglnie wane jest uwypuklenie milczcych zao-
e. Bez pierwszego z nich ani obie przesanki, ani powyszy nakaz nie byyby
tak oczywiste.
Pierwsze zaoenie gosi, i niesprawiedliwoci byoby wymaganie od ludzi
pracujcych, aby dzielili swoje zyski z tymi, ktrzy mog pracowa, a z rnych
przyczyn tego nie robi. Zakada si, e wikszo ludzi dziki swoim zdolnociom
do danej pracy, moe na siebie zarobi. Czowiek sprzedaje swoje umiejtnoci
39
Z. Bauman: Praca, konsumpcjonizm i nowi ubodzy, tum. S. Obirek, Krakw 2006, s. 23.
40
Ibidem.
41
Ibidem.
Pytanie o etyk pracy 111

i otrzymuje za to zapat. Ponadto cokolwiek ludzie posiadaj, jest zapat za pra-


c ju wykonan oraz za gotowo ludzi do dalszej pracy.
Pracowanie jest normalnym stanem wszystkich ludzi, a niepracowanie jest
czym nienormalnym. Dlatego jeli kto wykonuje swoje obowizki i pracuje, to
nie mona wymaga od niego, eby dzieli si z tymi, ktrzy tego nie robi.
Drugie milczce zaoenie brzmi: Etyka pracy uznaje znaczenie moralne tyl-
ko takiej pracy, ktra ma warto uznan przez innych a wic pracy, za kt-
r otrzymuje si pac czy wynagrodzenie; pracy, ktr mona sprzeda i ktr
mona kupi42. Zdaniem Baumana powysz form wanie przyja etyka pracy
w naszym spoeczestwie.
Powysze refleksje Baumana dotyczce etyki stoj w opozycji do pogldw
Tischnera. Zdaniem Tischnera, mwic o etyce pracy, nie mona si ograni-
cza do kwestii zapaty za wykonan prac. () Sprawa sprawiedliwej pacy nie
wyczerpuje wszystkich problemw. Poza zasigiem zainteresowa stoj skom-
plikowane stosunki midzyludzkie43. Poza tym, jak ju wczeniej pisaam, dla
Tischnera obecnie etyka nie spenia swej roli, staa si obojtna na wyzysk moral-
ny. To wanie trzeba zmieni. Ucilajc dla Tischnera ograniczenie problema-
tyki pracy do sprawy sprawiedliwej pacy doprowadza do tego, e etyka zaledwie
lizga si po problemie44.
W moim przekonaniu, kluczowy charakter odgrywa pogld Baumana, w myl
ktrego jestemy obecnie wiadkami upadku etyki pracy. Czytamy: Praca stra-
cia uprzywilejowan pozycj pozycj osi, wok ktrej obracay si wszystkie
inne dziaania suce stworzeniu wasnej tosamoci. Lecz praca przestaa by rw-
nie orodkiem uwagi etycznej jako wybrana droga do moralnej doskonaoci,
pokuty i odkupienia45. Zauwamy, i Tischner formuuje opinie odmienn. Dla
niego etyka w adnym wypadku nie jest u schyku, lecz wrcz przeciwnie etyka
pracy to powana robota do wykonania46.
Jednake Bauman przytacza sowa Corneliusa Castoriadisa, ktry zapytany
o to, czy chce zmieni ludzko, odpowiada: () chc, eby ludzko (sama)
si zmienia, tak jak stao si to ju dwa lub trzy razy47. W kontekcie tej wy-
powiedzi zamierzam w trakcie dalszych bada podda gbszej analizie pytanie
o przyszo polskiej pracy. Czy racj przyznamy Jzefowi Tischnerowi, ktry
w latach 80-tych i 90-tych mwi, e szansa na odrodzenie si polskiej pra-
cy istnieje i trzeba si jej podj. Pomocna w tym powinna by systematycznie
opracowana etyka pracy, ktra rzecz jasna powinna zaj si nie tylko spra-
w sprawiedliwej zapaty, ale zgodnie z Lvinasowskimi inspiracjami przede

42
Ibidem, s. 24.
43
J. Tischner: wiat ludzkiej, op. cit., s. 64.
44
Ibidem.
45
Z. Bauman: op. cit., s. 69.
46
J. Tischner: wiat ludzkiej, op. cit., s. 64.
47
Z. Bauman, op. cit., s. 210.
112 SYLWIA NOWAK

wszystkim wyzyskiem moralnym i ekonomicznym. Oczywicie w prowadzonych


analizach nie moe zgodnie z uwagami Baumana zabrakn dyskusji nad ety-
k fachowoci.
Analizujc powysze propozycje, trzeba si zastanowi, ktra z nich najlepiej
odpowiada polskiej rzeczywistoci spoecznej. Po roku 1989 nastpuje bowiem
stopniowa stabilizacja sceny politycznej wpywajca wprost na sytuacj spoecz-
no-gospodarcz Polski. Z drugiej jednak strony, tradycyjne wizi wsplnotowe
ulegaj erozji, ktra ze wzgldu na tradycjonalizm przytaczajcej wikszoci
spoeczestwa ma charakter procesu bardzo dynamicznego i jak przypuszczam
niezwykle gronego.

Uwagi kocowe

Jestem przekonana, i polskie dowiadczenia to znaczy, absolutnie wyjt-


kowe przemiany struktur spoecznych umoliwiaj wypracowanie oryginalnej
teorii dynamiki tych struktur. Odwoujc si wycznie do najnowszej historii
Polski poczwszy od wielkiego Sierpnia 80 warto szczegln uwag powici
wanie ethosowi pracy polskiej.
Jeeli zgodzimy si ze wspomnianym we wstpie pogldem Ackermana, i
z perspektywy 1992 roku szans polskiej rewolucji jest opracowanie dobrej ustawy
zasadniczej (konstytucji), to wypada odwoa si do Artykuu 20. Konstytucji RP
z 2. kwietnia 1997 roku, ktry mwi: Spoeczna gospodarka rynkowa oparta na
wolnoci dziaalnoci gospodarczej, wasnoci prywatnej oraz solidarnoci, dia-
logu i wsppracy partnerw spoecznych stanowi podstaw ustroju gospodar-
czego Rzeczypospolitej Polskiej. Majc na uwadze wyej wymienione koncepcje
etyki pracy oraz przytoczony powyej Artyku 20, naley, moim zdaniem, posta-
wi pytanie: czy z punktu widzenia przemian w Polsce etyka pracy jest filozo-
ficznie interesujcym programem bada i owocnym polem docieka? Jeli tak
w jaki sposb powinno si w program realizowa? Mwic dokadniej, nalea-
oby podj problem: czy odpowiednio zmodyfikowana i rozwinita etyka
pracy umoliwia przynajmniej rozjanienie (jeli nie rozwizanie) zasadniczych
problemw przestrzeni spoecznej w Polsce?
Paulina Popek

PERFORMATYWNO JAKO SPOSB ORGANIZUJCY


PONOWOCZESNY WIAT WADZY I WIEDZY

Rozpoznanie, e nasze ycie przebiega wedle powtarza-


nych i usankcjonowanych spoecznie sposobw zachowa-
nia, otwiera moliwo, e wszelk ludzk aktywno,
przynajmniej za aktywno spenian wiadomie,
mona rozpatrywa jako performans1.

Performatywno w swej zoonoci opiera si na wielu teoriach, obejmuje


wiele zagadnie, m.in. konstrukcj rzeczywistoci spoecznej, biorc pod uwag
i pe, i ras, i zachowane zachowania2. W tym artykule postaram si przybliy
niektre z teoretycznych narzdzi performatyki, by zrozumie zoony stosunek
praktyki do teorii w omawianej dziedzinie.

Performatywy

John Langshaw Austin w jednym ze swych wykadw3 opracowa pojcie


performatywnoci. Jego koncepcja performatywu4 gosi, i s to wypowiedzi
w rodzaju zakadw, obietnic, kltw, wyrokw itd., ktre dokonuj czego przez
sam fakt bycia wypowiedzianymi. Performatywy s nieodzown czci naszego
prawdziwego ycia. Jednak gdy kto wypowie performatyw w nieodpowiednich

1
M. Carlson: Performance: A Critical Introduction, London 2004, s. 4-5.
2
Zachowane zachowanie performanse w sztuce, rytuaach czy yciu codziennym s odtworzonymi
zachowaniami dziaaniami fizycznymi, sownymi lub wirtualnymi, ktre odbywaj si nie-po-raz-
pierwszy; s przygotowane i wyprbowane. Mona nie mie wiadomoci, e wasne zachowanie w danej
chwili jest odtworzeniem zachowanego zachowania.
3
J. L. Austin: Jak dziaa sowami, w tego: Mwienie i poznawanie, tum. B. Chwedeczuk, Warszawa 1993.
4
Nazwa ta pochodzi oczywicie od angielskiego perform (...) wskazuje ona, e wygoszenie wypowiedzi
jest wykonaniem jakiej czynnoci, jest czym, o czym nie myli si normalnie jako tylko o powiedzeniu
czego. Ibidem, s. 555.
114 PAULINA POPEK

okolicznociach, jako nie na serio, lecz pasoytniczo wzgldem normalnego


sposobu uycia5, przykadowo, jeli wygosi go aktor na scenie w poemacie lub
w monologu, wwczas wypowied performatywna staje si w szczeglny spo-
sb pusta czy daremna. Austin nie chcia uzna szczeglnej siy teatru, w ktrym
wyobrania igra jednoczenie z dwiema przeciwstawnymi rzeczywistociami6.
Jak susznie spostrzeg Richard Schechner, Austin nie zauway, e sztuka sta-
nowi raczej (lub take) wzr dla ycia ni odzwierciedlenie czy ucieczk od
niego7. Niedugo potem, we Francji, Jacques Derrida i inni poststrukturalici
odwrcili argumentacj Austina. Owe pasoytnicze naruszenie jzyka czy te
niefortunno Derrida przedstawi jako nieodzowno, kade bowiem znaczenie
jest przygodne i tymczasowe. Performatyw udany to z koniecznoci performa-
tyw nieczysty8. Dziki tym wydarzeniom Austinowski performatyw zacz
y autonomicznie.
Derrida wskazuje na jeszcze jedn, nieodzown wasno jzyka, jak jest tzw.
iterowalno9 powtrzenie, lecz niedokadne, ktre w dobie poststrukturalizmu
zastpio stabiln reprezentacj.
Wraz z postmodernizmem, performans przesta ogranicza si do sceny,
sztuki czy rytuau. Owe wspgranie rzeczywistoci stao si gwnym punktem
zainteresowania sztuki performansu, telewizji i Internetu, jak te sztuk wizualnych,
eksperymentalnego teatru czy rozrywki popularnej. Poszerzenie to nastpio m.in.
w kierunku wadzy, o czym pisa Jean-Francois Lyotard w Kondycji ponowocze-
snej. Od tego momentu wadza zaley waciwie od stopnia optymalizacji perfor-
mansu (w sensie ekonomicznym i technicznym). Po upadku wielkich narracji,
sednem ponowoczesnoci stay si krtkie, fragmentaryczne opowieci, co z kolei
zaowocowao zatarciem i upadkiem jasno rozrnialnych rzeczywistoci, hierarchii
czy kategorii. W wyniku odejcia od tradycyjnych teorii performansu (mowa
tu o teatrze imitujcym, przedstawiajcym ycie spoeczne), podkrelajcych i
sztuka i ycie nale do odmiennych porzdkw rzeczywistoci (ycie jest
pierwotne, sztuka wtrna10), pojawiy si kwestie dotyczce oryginau. W jed-
nej ze swoich ksiek Walter Benjamin pisze, e kopiowanie dzie sztuki zasadni-
czo zawsze byo moliwe. Jednak nawet przy najdoskonalszej reprodukcji dziea

5
Ibidem, s. 570-571.
6
Wielu artystw i teoretykw przed przeomem lat 60. interesowao si upadkiem rozrnienia pomidzy
tym co fikcyjne, a tym co rzeczywiste; woski dramatopisarz i powieciopisarz Luigi Pirandello oraz rosyjski
reyser-wizjoner teatralny Nikoaj Jewrieinow, poprzez swoje dziea pogbiali zafascynowanie granic
oddzielajc wydarzenia sceniczne od publicznoci.
7
R. Schechner: Wstp, w tego: Performatyka, tum. T. Kubikowski, Wrocaw 2006, s. 148.
8
J. Derrida: Sygnatura, zdarzenie, kontekst, w tego: Marginesy filozofii, tum. A. Dziadek, J. Margaski,
P. Pieniek, Warszawa 2002, s. 398.
9
Czy wobec tego to, co Austin wyklucza jako anomali, wyjtek mwienie nie na serio, cytat nie
stanowi aby okrelonej modyfikacji jakiej oglnej cytatowoci, a raczej oglnej iterowalnoci, bez ktrej
nawet udanych performatyww by nie byo?. Ibidem, s. 398.
10
R. Schechner: op. cit., s. 154.
Performatywno jako sposb organizujcy ... 115

(...) zatraca si tu co, co si streszcza w pojciu aury, unikatowoci czy te


obecnoci11. Proces ten (tzw. odczarowanie sztuki) przyczyni si do transferu
wadzy z elit do mas.

Simulacrum

Narzdziem odgrywajcym ogromn rol w obrbie performatyki, ktrym


Benjamin jeszcze si nie posuy, jest termin simulacrum. Wraz z simulacrum
reprezentacja osiga swj kres, a gr bierze reprodukcja12. Pisa o tym Jean
Baudrillard w latach 80. XX wieku, kiedy przedstawi tzw. fazy obrazowania.
W czwartym, ostatnim stadium obrazu dzieo pozostaje bez zwizku z jakkol-
wiek rzeczywistoci: jest czystym symulakrem samego siebie. (...) obraz nie na-
ley ju do porzdku pozorw lecz do dziedziny symulacji13. Gwatowny wzrost
wiedzy genetycznej spowodowa coraz to wiksze upowszechnianie si klonw
i zwierzt wyhodowanych dziki inynierii genetycznej. Rwnie w obrbie sztu-
ki czy technologii mamy do czynienia ze swoistymi klonami, ktre mog by wy-
tworzone w teoretycznie nieskoczonej liczbie, rzeczywisto jest produkowana
przez mikroskopijne komrki, matryce i moduy pamici, systemy operacyjne
da si j zatem powiela w nieskoczono14. Pojcie simulacrum ewoluowao
w XXI wieku w postaci reality TV czy te poprzez strony internetowe, przed-
stawiajce prawdziwe ycie15. Simulacrum jest zatem doskona reprodukcj,
replik niczym nie rnic si od oryginau, jest obecnoci pozoru. Rodzi to
rzecz jasna niebezpieczestwo, i symulacja maskuje rnic midzy tym co
prawdziwe, a tym co faszywe. Ot Baudrillard wskazuje, e podczas uda-
wania choroby, symulant rzeczywicie doznaje pewnych prawdziwych objaww
i w ten sposb nie mona obiektywnie stwierdzi, e jest on nie-chory. Symulacja
(...) podwaa rnic pomidzy tym, (...) co rzeczywiste i tym, co wyobrao-
ne16. Czy damy si nabra?

Hiperrealno i wiat wyobrani

Przykad Disneylandu jako jednego z rodzajw symulakrw, zosta przy-


woany przez Baudrillarda jako model, ktry czy w sobie wszystkie porzdki

11
W. Benjamin: Dzieo sztuki w dobie reprodukcji mechanicznej, w tego: Anio historii. Eseje, szkice, fragmenty,
tum. T. Sikorski, Pozna 1996, s. 203-207.
12
R. Schechner: op. cit., s. 157.
13
J. Baudrillard: Symulakry i symulacja, tum. S. Krlak, Warszawa 2005, s. 11-12.
14
J. Baudrillard: Precesja symulakrw, w: R. Nycz (red.): Postmodernizm. Antologia przekadw, tum.
T. Komendant, Krakw 1998, s. 176.
15
Poprzez stron internetow <www.anacam.com/hats> mona obserwowa i uczestniczy w yciu Any
Clary Voog, ktra od 22 sierpnia 1997 roku przez 24 godziny na dob emituje, poprzez kamery zainstalowane
w mieszkaniu, swoje codzienne ycie.
16
Ibidem, s. 8.
116 PAULINA POPEK

symulacji. Te wysterylizowane postacie i budowle s zaledwie symulakrami symu-


lakrw, jednak to wanie zminiaturyzowana rozkosz obcowania z rzeczywist
Ameryk17 jest tym, co w o wiele wikszym stopniu przyciga tumy.

Disneyland istnieje po to, by ukrywa, e Disneylandem jest cay realny kraj,


caa realna Ameryka (...). Wybudowano imaginacyjny Disneyland po to, aby
przekonywa, e reszta jest rzeczywista, tymczasem cae Los Angeles i otaczajca
je Ameryka przestay by rzeczywiste, nale bowiem do porzdku hiperrealnoci
i symulacji18.

Wschodzca posta symulowanej rzeczywistoci hiperrealizm to nic inne-


go jak gra z reprezentowaniem, wskazanie na fakt, e niemoliwe s dokadne ob-
razy wiata. W takim razie po co tworzone s kolejne eksperymenty, skoro wiemy,
e orygina jest ju sam w sobie wytworem symulacji? Ot sia simulacrum tkwi
w tym, e podtrzymuje pragnienie wytwarzania kolejnych rzeczywistoci; jest
wic ono si napdow twrczoci19.

Symulacje jako chleb powszedni nauki

Tworzc poszczeglne badania w zakresie genetyki, medycyny, astrono-


mii, klimatologii czy prognozujc trzsienia ziemi, obserwujemy ogromny
wzrost zastosowania symulacji. Wiek XXI przynis cay wachlarz symulakrw
w dziedzinie dziaa korporacyjnych, gier wojennych czy wanie wszela-
kich eksperymentw naukowych. Pozwala na to galopujcy postp technologii
i multimediw - niewiarygodne waciwoci komputerw. Jak susznie zauwaa
Richard Schechner:

skutkuje to poczeniem dziaa handlowych, wojskowych, badawczych


i akademickich wedle zasady performatywnej czcej teatr, wadz i wiedz. (...)
Robotnikami, ktrzy przedkadaj teorie, (...) projektuj poszczeglne symulacje
i eksperymenty jak gdyby i wreszcie przetwarzaj wyniki w wiedz, s profesorowie,
onierze, uczeni i niektrzy artyci20.

Zastosowanie simulacrum w odniesieniu do dziaa performatyki polega


na wykorzystaniu performansu jako zasady organizujcej (po drugiej Wojnie
wiatowej) amerykaski i wiatowy biznes, polityk oraz sztuk. Jeli simulacrum
moe wyda si rzeczywistoci, to przecie rwnie dobrze rzeczywisto moe
wyda si simulacrum. Jednak performatyczny paradygmat wadzy i wiedzy budzi
u Jona McKenziego istotny niepokj. Jego zdaniem, paradygmat ten koncentrujc

17
J. Baudrillard: Precesja symulakrw, op. cit., s. 188.
18
Ibidem, s. 188.
19
D. Gowacka: Wzniosa tandeta i simulacrum: Bruno Schulz w postmodernistycznych zaukach, Teksty
drugie, 1996, nr 2/3, s. 89.
20
R. Schechner: op. cit., s. 161-162.
Performatywno jako sposb organizujcy ... 117

swoj uwag na sprawnoci, wydajnoci oraz powodzeniu, przybra ju zbyt


ekscesywny charakter21. Jak wielka moe by potga systemw symulacyjnych
i wszelkich rodzajw modelowania?

Odrealnienie realnoci

Kiedy za granic pomidzy tym co realne lub nierealne uznawano probierz, czy
konkretne rzeczy da si policzy. Dzi potrzeba ich estetycznego zaprezentowania.
W ramach estetycznego pojmowania rzeczywistoci Wolfgang Welsch pisze
o odrealnieniu realnoci: Realno traci swj ciar, (...) podlega dziwnemu ro-
dzajowi lewitacji22. yjemy w wiecie, gdzie wszystko moe by manipulacj, sy-
mulacj lub okrelon modelacj. Wszystko ulega zmiennoci i jest niestabilne.
W oczywisty sposb wpywa to na nasz brak wiary i dopuszczenie w kadej sferze
naszego ycia pewnego poziomu domniemywa czy supozycji. Tak wic co wi-
dzisz, to wanie otrzymasz, ale nigdy nie otrzymasz tego, czego nie powiniene
zobaczy i nigdy nie bdziesz pewny, czy dar pochodzi z rzeczywistoci23. Owo
odrealnienie, dziki tak skutecznemu zastosowaniu zasady performatywnej, jest
obecne ju wszdzie.

Pomimo tego, e jestemy wiadomi, i obrazy mog by oszustwem, nadal im


ulegamy. Zwyczajnie zgadzamy si na konsekwencje zmian naszego pojmowania
realnoci i podamy drog odrealnienia24.

Konsekwencj odrealnienia jest, zdaniem Welscha, indyferencja, a wic posta-


wa obojtnoci i biernoci wobec wszechobecnych symulacji. Proces ten jednak
niewtpliwie otwiera drog ku coraz to wikszej wolnoci czowieka.

21
Mowa tu chociaby o zwizku performansu i nadzoru w dzisiejszych USA, a w szczeglnoci
o realistycznych szkoleniach agentw FBI rozgrywajcych si w tzw. miasteczku filmowym Hogans
Alley, ktre przypomina plan filmowy chociaby ze wzgldu na obecno scenariusza czy zawodowych
aktorw.
22
W. Welsch: Estetyka poza estetyk, tum. K. Zamiara, w: A. Zeidler-Janiszewska (red.): Problemy
ponowoczesnej pluralizacji kultury. Wok koncepcji Wolfganga Welscha, Pozna 1998, s. 91.
23
Ibidem, s. 91.
24
Ibidem, s. 91.
Maciej Wodarczak

INTERNET JAKO PRZESTRZE PUBLICZNA,


NET ART JAKO SZTUKA PUBLICZNA

W artykule dokonam prby uchwycenia fenomenu sztuki publicznej


w nowym medium jakim jest Internet. Podstaw tych rozwaa bdzie rozpoznanie
Internetu jako przestrzeni w kontekcie Sfery Publicznej Jrgena Habermasa oraz
zdefiniowanie internetowej sztuki publicznej w opozycji do klasycznej sztuki
publicznej, ktrej nonikami s media inne ni Internet. Sformuuj najwa-
niejsze rnice midzy tymi formami sztuki i przedstawi implikacje pojawienia
si sztuki publicznej w globalnej sieci komputerowej. Odwoam si przy tym do
wybranych najwaniejszych prac, zarwno klasycznej sztuki publicznej, jak i jej
internetowej formy.

Internet jako przestrze publiczna

Niemoliwe jest mwi o Internecie jako o przestrzeni w sensie geograficznym,


a naley raczej rozway globaln sie komputerow jako nieuchwytny wymiar,
w ktrym zachodzi mog zjawiska spoeczne. Historia i geneza Internetu jest
dobrze znana i nie ma potrzeby omawia jej w tym miejscu, naley jednak
nadmieni, e wojskowym i akademickim naukowcom opracowujcym pierwsze
sieci komputerowe w latach 60. XX wieku przywiecaa idea rozproszenia steru-
jcych orodkw1. Internet mia by wic medium demokratycznym, w ktrym nie
istniao sterujce centrum emitujce informacje do wszystkich odbiorcw, tak
jak w innych mediach. Rozgonia radiowa, stacja telewizyjna, wydawnictwo byy
takimi centrami, komunikujcymi si z odbiorcami jednostronnie albo z bardzo
ograniczonym sprzeniem zwrotnym, jeeli za takie uznamy listy do redakcji.
Pniej, wraz z rozwojem technologii, ju w latach 90. t cech, umoliwiajc

1
<http://www.isoc.org/internet/history/brief.shtml>. Tre wszystkich wykorzystanych rde internetowych
wedug stanu z okresu 22.01.08 29.01.08.
120 MACIEJ WODARCZAK

zaistnienie internetowej sztuki publicznej, a take wielu innych zjawisk, nazwano


interaktywnoci. Interaktywno to wanie moliwo komunikacji udostpniana
dziki nowemu medium. Moliwa staa si komunikacja czowieka z czowieka,
a take czowieka z komputerem, a precyzyjniej z programem kompute-
rowym2. Ta druga moliwo, podkrelajca jej implikacje, takie jak odhumani-
zowanie technologii, a z drugiej strony antropomorfizowanie komputerw jest
zreszt wtkiem czsto eksploatowanym przez komputerowych artystw, ale w
kontekcie tych rozwaa najwaniejsze s relacje spoeczne eksponowane przez
nowe medium. Ten trend, akcentujcy cakowite wsptworzenie zawartoci
Internetu przez jego uytkownikw (w opozycji do statycznych stron WWW),
okrelony zosta jako Web 2.0.3.
Skoro wic wiemy, e Internet nie jest ograniczony przestrzennie i jego
domen jest sfera komunikacyjna, mona go porwna do Sfery Publicznej
Jrgena Habermasa. Niemiecki filozof i socjolog szuka korzeni tej paszczyzny
w dysputach toczcych si w kawiarniach XVIII wiecznej Anglii. Gwatowne zmiany
spoeczne jakie si wwczas dokonyway, zwizane z odrzuceniem monarchii
i wyanianiem si modzieczych demokracji, inspiroway intelektualistw,
artystw i rnych, powiedzielibymy dzi liderw opinii, do krzewienia owie-
ceniowych idei takich jak racjonalizm i liberalizm. Sprzyjaa temu wolno
sowa i pojawienie si pierwszych gazet, dostarczajcych aktualnych wieci
z kraju i ze wiata. Kolejne przemiany nie miay by ju jednak tak korzystne dla
tej sfery i wraz z pojawieniem si gospodarki rynkowej i masowej konsumpcji,
a take nieuchronnego racjonalizowania si ycia codziennego, potocznego
(Lebensweltu) poprzez wkroczenie w nie systemw eksperckich, takich jak
nauka, technika i medycyna, Lebenswelt oddzieli si od ycia publicznego, ze
wzgldu na abstrakcyjno tych systemw i na realny brak udziau obywateli
w sprawach pastwa, pochonity przez nowoczesne partie polityczne (w polityce)
i midzynarodowe korporacje (w gospodarce). Modelowy dyskurs, ktry nie zosta
nigdy osignity i jest raczej hipotetycznym wyznacznikiem tego, jak powinna
wyglda debata w yciu publicznym, zosta wyraony przez Habermasa w jego
najwaniejszej pracy Teoria dziaania komunikacyjnego jako idealna sytuacja
komunikacyjna4. Jest ona okrelona przez spenienie czterech roszcze:
1) Roszczenie do prawdy: uczestnicy dyskursu uzna musz za prawomocne
takie sdy, ktre s racjonalnie uzasadnione,

2
Artystycznym podejciem, nie kadcym nacisku na skadniowe, a nawet semantyczne aspekty takiej
komunikacji, jest chatterbot Catty, program napisany przez znanego polskiego hakera Michaa Zalewskiego,
autora ksiki Silence on the Wire. Aplikacja znajduje si pod tym adresem: <http://lcamtuf.coredump.cx/
catty.shtml>.
3
Obszerny artyku na temat wieloci paszczyzn na jakich definiowane jest to pojcie znajduje si tutat:
<http://www.oreillynet.com/pub/a/oreilly/tim/news/2005/09/30/what-is-web-20.html>.
4
J. Habermas: Teoria dziaania komunikacyjnego, tum. A. M. Kaniowski, t.1, Warszawa 1999, i t.2,
Warszawa 2002.
Internet jako przestrze publiczna ... 121

2) Roszczenie do wanoci: strony dyskursu uzgodni musz, ktre z wartoci


uznawane s za waniejsze od innych,
3) Roszczenie do szczeroci: obie strony maj rwne szanse i intencje szczerego
wyraenia swoich przekona,
4) Roszczenie susznoci: uczestnicy dyskursu maj rwne szanse przekazania
swego zdania.

Taka sytuacja nie moe mie miejsca we wspczesnej debacie, a jest raczej
modelem normatywnym, wskazujcym jak taka komunikacja powinna zachodzi.
Stwierdziem na pocztku, e Internet jest medium demokratycznym, sprbuj
wic okreli jego cechy, korelujce z waciwociami Lebensweltu, w kontekcie
tez Habermasa. Uczyni to w formie syntetycznej, przedstawiajc te zalenoci
w zwizej tabeli:

Waciwo Lebenswelt Internet


Ekonomia Rozwinita gospodarka rynkowa Gospodarka rynkowa
obejmujca wszystkie dziedziny postindustrialna, wycznie
w obszarze informacji
System wadzy Demokracja przedstawicielska, System funkcjonujcy tylko
parlament, rzd na poziomie dyskursu, nie
jest narzdziem sprawowania
wadzy
Komunikowanie Media masowe: prasa, telewizja Narzdzia Web2.0 blogi, fora,
masowe podcasty, itp.
Roszczenie do Racjonalno wymuszona przez Racjonalno wymuszona przez
prawdy systemy eksperckie systemy eksperckie
Roszczenie do Hierarchia wartoci wymuszona Hierarchia wartoci wymuszona
wanoci przez systemy eksperckie i ideologie przez systemy eksperckie
i ideologie
Roszczenie do Szczero przekona wystpuje Szczero przekona moe
szczeroci niekiedy wystpowa nieco czciej
Roszczenie Wiksze szanse wyraenia zdania Kada strona posiada rwny
susznoci ma strona posiadajca dostp do dostp do rodka przekazu
mediw masowych

Tradycyjna sztuka publiczna a net art

Obraz wspczesnego ycia publicznego daleki jest od ideau Habermasa,


a determinowany jest przez sie zalenoci, spord ktrych najistotniejsze
to te powstae na fundamentach nowoczesnego kapitalizmu i demokracji.
System gospodarki stanowi o wolnym rynku, w ktrym kady towar lub
usuga znajdzie dla siebie miejsce, tak dugo jak bdzie istnia na nie popyt.
122 MACIEJ WODARCZAK

Wymiana handlowa prowadzi do akumulacji kapitau, a to z kolei do struktu-


ralnych nierwnoci w dostpie do dbr materialnych lub mwic prociej, do
zjawiska bogacenia si jednostek obdarzonych umiejtnociami adaptacji do
potrzeb rynku5. Wg niemieckiego filozofa, zaburza to swobodn dyskusj, gdy
prowadzi do uznania gosu grup interesu posiadajcych kapita i obracajcy
nim, takich jak midzynarodowe korporacje, jako dominujcego. Internet
podlega identycznym ograniczeniom (albo wyzwaniom) gospodarki rynkowej,
ale atwiej w nim zaistnie dziki innowacyjnoci, ni posiadaniu duego
kapitau. Zaoenie banku wymaga ogromnych funduszy na ustawowe rezerwy,
nieruchomoci, pracownikw itp. Utworzenie dziaalnoci w Internecie i jej
promocja moe odby si niewielkim kosztem przy bardzo duych zyskach.
Z punktu widzenia sztuki publicznej, ma to rwnie znaczenie przy moliwoci
zaistnienia dziea, ktre wymaga finansowania. Samo zagadnienie finansowania
sztuki publicznej to zreszt kwestia niezwykle zoona i ciekawa, ale celem tego
tekstu nie jest si zajcie rdami funduszy. W tradycyjnej (w sensie: powstaej
w przestrzeni miejskiej lub poza miastem) sztuce publicznej, powstanie dziea jest
bezwzgldnie uzalenione od pozyskania pienidzy przez artyst. Wybudowanie
tak monumentalnej, dwudziestometrowej rzeby jak Angel of North Anthonyego
Gormleya kosztowao 800 tysicy funtw, z czego 584 tysice pochodziy
z finansowania sztuki z funduszu brytyjskiego totalizatora, 150 tysicy
z programu operacyjnego Unii Europejskiej, a reszta od organizacji pozarzdowych
i funduszy prywatnych, pozyskanych od sponsorw6. Pozyskanie tak duej iloci
pienidzy dla dziaania artystycznego nie przynoszcego zysku jest bardzo trudne
i uzalenia artyst od fundatorw, ktrzy decydujc o zabezpieczeniu funduszy
na dzieo, kieruj si okrelonymi kryteriami. Dotacje te, pochodzce gwnie,
jak w przypadku rzeby Gormleya z pastwowego funduszu i programu rozwoju
regionalnego, s rzecz jasna ograniczone i mog by przyznane tylko niektrym
artystom, ktrych prace zostan uznane za najbardziej wartociowe i tym, ktrzy
potrafi te pienidze pozyska. Innym ograniczeniem, dotyczcym szczeglnie
fundowania prywatnego, moe by ingerencja takiego mecenasa sztuki w ksztat
dziea. Sztuka publiczna dotyczy spraw spoecznych, publicznych, polityki, potrafi
by krytyczna albo reprezentowa okrelon ideologi. Twrca musi niekiedy ju
na etapie tworzenia dziea przystosowa je do gustw swych mecenasw. Stawia to
pod znakiem zapytania jego niezaleno artystyczn. Niestety, dotyczy to moe
take kwestii takich jak pochodzenie artysty. Maya Lin, twrca Pomnika Weteranw
Wietnamu, monumentu o surowej formie granitowych tablic wypenionych
nazwiskami polegych onierzy, uszeregowanych wedug dat mierci, przyznaje
dzi, e gdyby konkurs na projekt tego pomnika nie by anonimowy, nigdy by

5
Nie dotyczy to oczywicie wycznie wymiany towarowej, jednostka moe adaptowa si do potrzeb rynku,
np. w drodze przekwalifikowania si i uzyskania dobrzej patnej pracy.
6
<http://www.gateshead.gov.uk/Leisure%20and%20Culture/attractions/Angel/Historical.aspx>.
Internet jako przestrze publiczna ... 123

go nie wygraa7. Jej projekt wybrano jako najlepszy spord 2573 innych, jednak
azjatyckie nazwisko i pochodzenie w przypadku jawnego wyboru bezwzgldnie
zdyskwalifikowaoby 21-letni wwczas, chisk studentk Yale. Ceremonia
odsonicia pomnika odbya si bez wspomnienia o projektancie, a nawet bez
odczytania jej nazwiska. Weterani chcieli take znacznie bardziej monumen-
talnego dziea, pomnika wznoszcego si na wzgrzu, utworzonego z biaego
granitu, z powiewajc wielk amerykask flag. Aby unikn kontrowersji,
dodano bardziej dosowny w przekazie, stojcy nieco na uboczu pomnik Trzech
onierzy autorstwa rzebiarza Fredericka Harta, ktry zaj w konkursie na orygi-
nalny monument trzecie miejsce8. Wszystko to pokazuje, e niezaleno artysty
tworzcego w tradycyjnej przestrzeni publicznej jest w duej mierze ograniczona
problemem finansowania. Sztuka publiczna w Internecie jest z drugiej strony
blisza ideau Habermasa, niezakconego czynnikami ekonomicznymi gosem
w dyskursie spoecznym. Dzieje si tak dlatego, e koszty produkcji i ekspozycji
dziea, to wycznie wydatki na wytworzenie informacji i jej udostpnienie,
ktrej nonikiem jest sie komputerowa, bez wzgldu na form tej informacji
jako dziaania twrczego. Na te nakady skadaj si koszty narzdzi: oprogra-
mowania i komputera, dziki ktrym tworzone jest dzieo oraz koszty ekspozycji,
w postaci miejsca na serwerze i ewentualnie samodzielnej domeny. Obie kategorie
wydatkw mog by zreszt wyeliminowane: oprogramowanie freeware i open
source udostpniane jest bezpatnie, a miejsce na serwerze finansowane moe by
przez komercyjne podmioty - portale internetowe i wyspecjalizowane serwisy,
zajmujce si sztuk w Internecie, ktre ponosz niewielkie koszty jednostkowe
utrzymania prac na serwerze i poza umieszczeniem reklam na stronie artysty nie
ingeruj w jego niezaleno. Nie istnieje fragment sztuki publicznej w Internecie,
ktrego koszt wytworzenia byby tak duy jak wspomnianej wczenie rzeby
Gormleya.
Drugim elementem wspczesnej sfery publicznej jest demokracja. Jej istot
jest sprawowanie wadzy przez obywateli, przez przedstawicieli wybieranych
w wyborach, takich jak parlament albo desygnowanych przez wybranych parla-
mentarzystw rzd. Autor Teorii dziaania komunikacyjnego nie opowiada
si za uznaniem takiego modelu wadzy za idealny, gdy w przeciwiestwie
do dyskursw prowadzonych w XIX stulecie, realny gos obywateli nie jest
uznawany. Demokracja przedstawicielska nie jest demokracj deliberacyjn,
w ktrej gos obywateli jest syszany i na podstawie ktrego podejmowane s
decyzje polityczne, nie jest te demokracj bezporedni, w ktrej samo spoe-
czestwo podejmuje decyzje. Internet mgby sta si tak sfer, przede
wszystkim dziki jego potencjaowi komunikacyjnemu9, ale do tej pory jego rola

7
< http://seattlepi.nwsource.com/visualart/maya.shtml>.
8
<http://en.wikipedia.org/wiki/The_Three_Soldiers>.
9
Istniej pilotaowe programy umoliwiajce oddawanie gosw przy uyciu Internetu i przewiduje si, e
w przyszoci bdzie to forma partycypacji politycznej zastpujca wizyt w lokalu wyborczym.
124 MACIEJ WODARCZAK

sprowadzaa si do bycia polem do dyskusji i prezentacji pogldw, a wic by


jedynie narzdziem demokracji parlamentarnej. Przestrze publiczna w aspekcie
demokracji to zarwno wytyczone miejsca wsplne, takie jak place miejskie,
parki, a nawet cmentarze komunalne, gdzie przebywa mog wszyscy obywatele,
jak rwnie przestrze do dyskusji, rozumiana jako swoboda wyraania
przekona. Oba elementy stanowi o moliwoci uprawiania tradycyjnej sztuki
publicznej przestrzenna lokalizacja dziea oraz swobodne wyraanie myli
twrcy, poruszajcego istotny dla spoecznoci problem. Skoro wic dyskurs
publiczny prowadzony w ramach demokracji przedstawicielskiej zanika i jest
zastpowany przez administracyjne decyzje organw wadzy, wan rol mogaby
odegra sztuka publiczna, prowokujca do dysputy i stawiajca odwane pytania.
Prb postawienia takiego pytania byo znane dzieo Richarda Serry Tilted Arc
utworzone w 1981 roku. Minimalistyczny rzebiarz amerykaski ustawi stalowy
uk o dugoci trzydziestu piciu i wysokoci czterech metrw, przedzielajcy
Plac Federalny na dwie czci. Utrudnia on mieszkacom przejcie przez plac,
zmuszajc do obchodzenia pomnika dookoa. Celem tej pracy, wedug Serry
miao by uwiadomienie przechodnia o sobie samym i swoich ruchach na placu
poprzez zmian przyzwyczaje. Zmienia si miaa nie tylko percepcja rzeby,
ale caego otoczenia10. Jak mona si domyli, nie zostao to entuzjastycznie
przyjte przez wadze. Administrator federalnej agencji, ktrej gmach mieci si
na placu, wkrtce zada usunicia stalowego uku. W marcu 1985 roku odbya
si rozprawa, w ktrej zapad wyrok w tej sprawie. Po wysuchaniu argumentw
artystw zeznajcych w obronie Serry i oskarycieli, gwnie osb pracujcych
dookoa placu, ktrzy jako argumenty podawali, prcz utrudniania korzystania
z publicznego placu take twierdzenia o tym, e praca przyciga wandali, terrorystw,
a nawet szczury, awa przysigych stosunkiem gosw 4 do 1 zdecydowaa
o usuniciu i zomowaniu Wygitego uku. Sztuka nie jest demokratyczna,
sztuka nie jest dla ludzi11, powiedzia Serra po zapadniciu wyroku. Zakadajc,
ze prcz wywoania dyskusji o miejscu sztuki w przestrzeni publicznej, celem
artysty byo wykazanie, e taka rzeba mogaby istnie na stae w miecie i zgodnie
z zaoeniami, zmienia pojmowanie przestrzeni przez mieszkacw, ponis
on porak. ad prawny, fundament demokracji doprowadzi do zawieszenia
wytworu swobody przekona innego z jej fundamentw.
Sztuka publiczna w Internecie funkcjonuje jednak w oparciu o nieco inne
zasady. Nie jest ograniczona publiczn przestrzeni jak praca Serry, istnieje
w postaci informacji zapisanej na serwerach. Fizyczna lokalizacja danych nie ma
dla niej adnego znaczenia, jest nieuchwytna i ulotna. Nie mona oczekiwa,
e wytworz si narodowe szkoy tej formy sztuki, tak jak nie istniej rne
dialekty w Internecie. Nonikiem i zarazem dobr metafor tej formy sztuki s

10
<http://www.pbs.org/wgbh/cultureshock/flashpoints/visualarts/tiltedarc.html>.
11
Ibidem.
Internet jako przestrze publiczna ... 125

abstrakcyjne w oderwaniu od siebie bity, cigi zer i jedynek, najmniejsze jednostki


informacji, bdce wszdzie takimi samymi. Komputery odczytuj je wszdzie
tak samo i nie posiadaj wiedzy o kulturowych uwarunkowaniach. Dziki temu
sztuka publiczna funkcjonujca w Internecie jest prawdziwie midzynarodowa
i dostpna dla mieszkacw caego globu, a nie tylko uytkownikw wycinka
przestrzeni, cho traktowa moe zarwno o sprawach lokalnych, jak i globalnych.
Pen ilustracj konsekwencji tych waciwoci jest akcja Vaticano.org, okrelana
przez twrcw take jako Pierwszy Internetowy Zamach Stanu. Autorami tego
dziaania, legendarnego ju dzi, jest jedna z najwaniejszych grup tworzcych
sztuk publiczn w Internecie, kryjc si pod nazw 0100101110101101.org12,
w ktrej skad wchodzi obecnie dwoje artystw: Eva i Franco Mattes. 10-go
wrzenia 1998 roku, rozpoczli archiwizowanie zawartoci oficjalnej strony
Watykanu www.vaticano.va. W cigu 24 godzin na kanadyjskim serwerze zareje-
strowali domen o udzco podobnej nazwie www.vaticano.org., na ktrym
umiecili dokadn kopie oficjalnej strony Stolicy Apostolskiej. Wydano wwczas
wsppracujcym z grup artystom, a pniej i internetowym ochotnikom
polecenie skopiowania jak najwikszej liczby tekstw i zdj, zmodyfikowania
ich, a nastpnie zamieszczenie na sfaszowanej stronie. Modyfikacje miay by
nierozpoznawalne na pierwszy rzut oka, ale wyranie zmieniajce znaczenie
komunikatw13. Wkrtce wyszukiwarki rozpoczy indeksowanie zawartoci
strony i zmieniona strona Stolicy Apostolskiej zaistniaa w Internecie obok
autentycznej. Odwiedzajcy mogli na niej znale sformuowania brzmice
niczym herezje, wymylone sowa, bdy, a nawet fragmenty piosenek. Sofia
Basso, dziennikarka Il Nuovo stwierdzia: Zosta wywoany cakiem spory
zamt, dziki deklaracjom o prawie do aborcji, wolnego seksu i legalizacji narko-
tykw, wszystko midzy wierszami papieskich encyklik14. Strona kontynuowaa
dziaalno i wkrtce znalaza si w pierwszej dziesitce wynikw wyszukiwania
z najwaniejszych wwczas wyszukiwarek na podstawie takich sw kluczowych
jak Watykan, Stolica Apostolska, religia, papie, Jan Pawe i Osservatore
Romano, oficjalny dziennik Watykanu. Arcybiskup John Foley, odpowie-
dzialny za kontakty z mediami, stwierdzi wwczas, e by zupenie przekonany
o tym, e wykupienie domeny wystarczy by uchroni si przed takim rodzajem
infiltracji. By to jeden z pierwszych w historii Internetu i zarazem najbardziej
spektakularny przypadek praktyki zwanej spoofingiem, czyli podszywaniem si
pod czyj tosamo, w tym przypadku pod ca organizacj pastwa. Franco
Matthes, w odpowiedzi na sowa arcybiskupa Folleya, stwierdzi wwczas, e im
wicej uywaj mediw, tym bardziej s podatni na ich dziaanie. Prawdziwo
tego stwierdzenia mona oceni w kontekcie znanej tezy Marshalla McLuhana:

12
Jest to nic nie znaczcy zapis w kodzie binarnym, po przekonwertowaniu na liczby dziesitne tworzy on
liczb 46546. Nazwa grupy to rwnie adres strony internetowej bdcej archiwum dziaalnoci.
13
< http://www.0100101110101101.org/home/vaticano.org/story.html>.
14
Ibidem.
126 MACIEJ WODARCZAK

The medium is a message. To dziaanie wykazao, jak bardzo prawdziwo treci


zamieszczonej w Internecie legitymizowana jest przez podobiestwo graficznego,
w tym wypadku sakralnego, kontekstu do oryginau i nazw domeny. Sia
oddziaywania autorytetu Watykanu jako stolicy Kocioa Katolickiego bya
tak dua, e przez rok nikt nie zorientowa si, e serwis jest zafaszowany.
Przedstawiciele firmy ktrzy stworzyli prawdziw stron, usiowali jeszcze
zarejestrowa domen w Kanadzie, eby unikn dugiego midzynarodowego
procesu i doprowadzi do zamknicia vaticano.org lecz to si nie udao. Jedyn
rzecz jak mogli w tej sytuacji zrobi przedstawiciele Stolicy Apostolskiej byo
wystosowanie oficjalnego ostrzeenia dla odwiedzajcych, aby omijali faszyw
stron. Byo ju jednak za pno. Przez ponad rok funkcjonowania vaticano.org
osigno prg czterech milionw odwiedzin. Mateusz Birkut, wczesny rzecznik
0100101110101101.org stwierdzi wwczas: Skradlimy najcenniejsz rzecz
w ekonomii informacji publiczno!15. Gospodarka, tak jak wszystkie pozostae
sfery ycia w Internecie, oparte s na informacji i std brak tu ogranicze
materialnych i przestrzennych. Jaka inna forma uku Serry mogaby istnie
w Internecie bez adnych przeszkd, nie tylko dlatego, e nie miaaby fizycznej
reprezentacji i e nie przeszkadzaby w dotarciu do miejsca pracy, ale take dlatego,
e bdc zlokalizowanym poza materialn przestrzeni, nie oddziaywaaby
w tak bezporedni sposb na otoczenie. Artysta nie musi wchodzi w aden dialog
z uytkownikami przestrzeni, ani nie musi uwzgldnia w swej pracy pogldw,
odczu i upodoba jej uytkownikw, jak Grzegorz Dziamski pojmuje klasyczn
sztuk publiczn, a bardziej waciwie Sztuk w miejscach publicznych16. Nie jest
znany aden wyrok sdowy ograniczajcy funkcjonowanie jakiej formy sztuki
w Internecie w krajach demokratycznych. Take ad prawny w przestrzeni
publicznej Internetu nie jest cile regulowany, a stosuje si do niego najczciej
zwyke prawo cywilne. W polskim prawodawstwie istniej jedynie szcztkowe
przepisy doczane do nowelizowanych ustaw obejmujcych funkcjonowanie
Internetu, gwnie karne i gospodarcze. To zasadnicza rnica midzy miejsk
przestrzeni publiczn, a przestrzeni publiczn w globalnej sieci uporzdkowanie
i ad vs pewna anarchia. Internet bywa porwnywany do globalnego mietnika,
ale waciwszym okreleniem powinien by raczej pluralizm pogldw. Internet,
przy caej jego rnorodnoci jest bardzo dobrym miejscem eksponowania sztuki
ze wzgldu na zasadniczy brak ogranicze w eksponowaniu prac. Wystawi
mona wszystko, a w przypadku prawnych ogranicze cenzurowania zawartoci
dziea wystarczy dane przenie na serwer zlokalizowany w pastwie o bardziej
liberalnym prawie. Strona vaticano.org ostatecznie zostaa usunita przez jej
twrcw, nie ze wzgldu na ograniczenia legalnoci jej zawartoci, tylko dlatego,
e zakoczyli oni artystyczn prowokacj penym sukcesem.

15
Ibidem.
16
G. Dziamski: Sztuka Publiczna, Kultura i Spoeczestwo, 1/2005.
Internet jako przestrze publiczna ... 127

Czy w takim razie mona stwierdzi, e Internet jest medium, w ktrym


nie istniej adne ograniczenia w prezentacji i promocji sztuki? Byskotliwej
odpowiedzi na to pytanie udziela Christophe Bruno, uznany francuski
artysta, zajmujcy si nowymi mediami17. Ograniczenie wolnoci wypowiedzi
miao pochodzi ze szczeglnej formy kapitalizmu, nazwanego przez artyst
Uoglnionym Kapitalizmem Semantycznym (Generalized Semantic Capitalism),
ktrego istnienie wykaza w pracy Google AdWords Happening, za ktr otrzyma
honorowe wyrnienie na festiwalu Ars Electronica w roku 200318. Ten rodzaj
kapitalizmu, charakterystyczny dla Internetu, mia by wytworem globalnej
sieci, powstaym niezalenie od zamierze twrcw, etycznym wyznacznikiem
wartociowania treci wypowiedzi. Bruno, uczestniczc w dyskusjach na licie
dyskusyjnej powiconej sztuce w Internecie, postanowi odwrci zadawane
przez dyskutantw pytanie: Jak zarobi pienidze na net arcie? i sprawdzi
w jaki sposb mona je straci. Do tego celu utworzy kampani reklamow
w serwisie AdWords Google. Tak kampani moe zaoy kady uytkownik,
kosztowa bdzie tyle ile zechce on na ni powici, a jej obiektem reklamowym
s boksy pojawiajce si jako linki sponsorowane obok waciwych rezultatw
wyszukiwanej frazy. Powici na t kampani 5 dolarw i rozpocz tworzenie
krtkich wierszowanych ogosze, odnoszcych si do zdefiniowanych przez
niego sw kluczowych. Jak sam zdefiniowa je artysta, ogoszenia te byy nonsen-
sowne, zabawne, lub nieco prowokacyjne19. Kliknicie w kade z ogosze prowa-
dzio do jego strony internetowej, lecz sama ich tre nie bya zwizana z serwisem
artysty. Po czwartej przeprowadzonej kampanii, gdy ogoszenia obejrzao
12 tysicy uytkownikw, Bruno otrzyma mail od administratorw Google
AdWords stwierdzajcy, e tre ogosze nie jest dobrana do treci znajdujcej
si na jego stronie i sugerujcy ich poprawienie. Nastpna otrzymana przez niego
wiadomo bya korespondencj wysyan automatycznie, gdy stosunek klikni
uytkownikw w stosunku do liczby odson reklamy by niski i wynosi poniej
0,0520. Wwczas kampania artysty zostaa zawieszona przez Google. Prezentacja
wierszowanych ogosze zostaa przerwana wycznie dlatego, e ich warto
rynkowa bya zbyt niska. Google, opracowujc AdWords, stworzyo jednoczenie
cennik, w ktrym znajduj si wszystkie sowa ze wszystkich jzykw, i w ktrym
kade sowo ma inn warto rynkow21. Christophe Bruno stwierdza, e sowa
maj swoj warto: obraajc kogo, moemy zosta uderzeni w twarz. Ale
wszechobecne Google, personifikujce nie tylko cay Internet, ale te jednostk

17
<http://www.christophebruno.com/biography/>.
18
<http://www.iterature.com/adwords/>.
19
Ibidem.
20
Wspczynnik ten, nazywany CTR (Click-Trough Rate) jest podstawowym parametrem stosowanym
w internetowym marketingu do pomiaru skutecznoci reklamy bannerowej i okrela jak wielu uytkownikw
zwrcio uwag na reklam przez kliknicie w ni.
21
Cennik ten stworzony zosta na bazie wszystkich sw zaindeksowanych przez wyszukiwark.
128 MACIEJ WODARCZAK

ludzk (inna praca tego artysty Human Browser22), wyznacza koszt sw w sposb
precyzyjny i absolutny: sowo love jest warte 174 centy, art 52, a net art tylko
5 centw i paradoksalnie jednym z droszych sw jest free oznaczajce
darmowy lub wolny. Bruno zaistnienie tego ukrytego zaoenia uznaje za tak
wany krok dla ludzkoci jak wynalezienie pisma i podkrela jego implikacje,
ktre bd tym powaniejsze, im bardziej Internet bdzie stawa si czci
naszego codziennego ycia. W Internecie, a przynajmniej w obrbie jego najpo-
tniejszego silnika Google, decydujcych zasad nie konstytuuje etyka, tylko
prawa popytu i poday. Happening zosta ocenzurowany wycznie dlatego, e si nie
sprzedawa. Cenzura treci staje si ograniczona do czynnikw ekonomicznych.
Przestrze publiczna w Internecie moe by wic wyczona z jurysdykcji pastw
narodowych, politycznych grup wpyww, rygorw moralnych i obyczajowych,
ale bdzie zdeterminowana gospodarczo.

Podsumowanie

Nadmienione determinanty i waciwoci sztuki publicznej w Internecie


bd tym bardziej widoczne, im bardziej bdzie ona zyskiwaa na znaczeniu
wraz z rozwojem globalnej sieci komputerowej. Obecno sztuki w globalnej
sieci komputerowej jest coraz mocniej zaznaczana, jej prace zyskuj komer-
cyjn warto, a ich prezentacje stanowi wany punkt kadej liczcej si wystawy
sztuki wspczesnej. Take Tate Modern, najwaniejsza obecnie galeria posiada
sta ekspozycj prac z zakresu Net Artu23. Bardzo wiele dobrego mona by
rwnie napisa o serwisach spoecznociowych gromadzcych aspirujcych
artystw, modych ludzi wychowanych ju cakowicie w erze Internetu, ktrzy
prezentuj wiele interesujcych i niezwykle kreatywnych pomysw oraz nowych
podej do sztuki, take publicznej, takich jak gromadzcy artystw o szerokim
spektrum twrczych technik Deviantart.com oraz Newgrounds.com, przezna-
czony dla tworzcych multimedia w technologii Flash. Internet sta si oglnodo-
stpnym kanaem komunikacji, w ktrym kady moe wyrazi dowolne zdanie
na dowolny temat, take przez sztuk. Jeeli, wbrew przekonaniu Christopha
Bruno o usemantycznieniu kapitalizmu w sieci, tworzone treci nie zostan
poddane powszechnej komercjalizacji, moemy miao prognozowa zrwnanie
statusu uznania net artu ze sztuk tworzon przy uyciu klasycznych mediw,
a w przyszoci by moe nawet jego bezwzgldn dominacj.

22
<http://www.iterature.com/human-browser/en/>.
23
<http://www.tate.org.uk/netart/>.
Marianna Szczygielska

THE WALL FALLS WHAT NEXT?

HOW TO CREATE NEW RELATIONS BETWEEN HUMAN


WORLD AND ANIMAL WORLD.

It is dangerous to make man


see too clearly his equality
with the animals without showing
him his greatness.
Blaise Pascal, Thoughts

People were always looking for the answer to the question What is human
nature?.
The easiest way to build identity is to create an opposition between us and
them. There are many contradictions like there in every culture: we are the good
ones, legitimated and chosen by God, and they are the different, the worse, the
strange and the dangerous. The strongest border has been built for thousands of
years between nature and culture (nasci vs. colere). What is human, is different
from what is animal, only humans have subjectivity. Animals are the others. The
border between humanity and animality in Western Civilisation is very clear and
strong. When Socrates discovered human subjectivity he found himself distanced
from Nature. Another great philosopher, Aristotle, pointed out that human na-
ture consists of nutritive soul (common to vegetables, animals and men) and
sensitive soul (common to animals and men) which should be controlled by the
higher part of soul which is uniquely and definitely human the rational soul.
Descartes finally separated the rational human from the animal body of pure mat-
ter likened to a machine without self-consciousness and even with no capacity of
feeling pain. It is the possession of rational soul that defines us as humans. Also
Christian religion sustains an image of a human - the lord of all living creatures,
130 MARIANNA SZCZYGIELSKA

which should be subordinate to him and have been created to serve him (Bible,
Genesis 1, 20-28). God told the first man, Adam to name the animals so, in other
words, to posses them as objects. These are the roots of our culture, which are
foundations of our identity.
Lets imagine a great wall or border, which separates us - humans from them
- animal others. It is going to be our mental tool which will help us understand
some processes which are strengthening or destroying this border. But is there
anything which could manage to shake this cultural construction?

First crucial tremor evolutionary theory

Tadeusz Bielicki, an anthropologist, vice-chairman of The European


Anthropological Association, says that modern biology is crushing with the
gentleness of a bulldozer one after another the everlasting borders separating the
human world from the animal world1. Something has changed in our civilisa-
tion. Bielicki pointed to biology, let us look at the breakthrough when the main
explanatory paradigm in biology has been discovered. In 1859 Charles Darwin
published his book On the Origin of Species by Means of Natural Selection, or The
Preservation of Favoured Races in the Struggle for Life (usually abbreviated to The
Origin of Species), which established evolution by common descent as the domi-
nant scientific explanation of diversification in nature. In common opinion, this
moment in the history caused a huge crack in our wall. We, the human race,
have lost our separated and privileged position among beings. It appeared that we
are related to animals, they are our ancestors.
Reaction to the theory of evolution was very strong and Darwins book set off
a controversy. There were many critical voices in public discourse (for example
portraits of Darwin as a non-human ape in the press) and in Church. Many peo-
ple felt that Darwins view of nature destroyed the important distinction between
man and beast. That was a terrible shock. Pope Pius XII in his encyclical Humani
generis wrote that biological evolution is only a category of scientific hypothesis
not a theory. Only on 22 October 1996 pope John Paul II issued Magisterium
of Church towards evolution, in which he stated that Darwin as a scientist was
right2. Nevertheless the head of the Roman-Catholic Church judged that there
exists an ontological jump between man and animal. Now, in 21st century the
theory of evolution still allows space for controversy. In US schools children are
taught Darwins theory and The Intelligent Design Theory (a modern version of
creationism3) at the same time. According to Gallup Institutes research 45% of

1
S. Mizerski: Przygody czowieka na ziemi niczyjej rozmowa z profesorem Tadeuszem Bielickim, Niezbdnik
Inteligenta, POLITYKA, nr 12 (2547), 25 March 2006, (translated by M. S.)
2
E. Bendyk: I Bg stworzy ewolucj, POLITYKA, nr 3 (287), 22 January 2005.
3
The original belief that humans, life, the Earth, and the universe were created by a supreme being or
deitys supernatural intervention. The intervention may be seen either as an act of creation from nothing
The Walls Falls - What Next? 131

US citizens believe that man was created by God 10 000 years ago, 40% agree that
evolution of Homo sapiens lasted millions of years but was managed by God and
only 10% believe that man evolved in a natural way from lower life forms without
the interference of God4. That shows that it is very hard to agree, that we are part
of nature and animals are our relatives, which in our culture we should respect.
Human privileged position has been shaken.

One hundred ninety third ape

In 1967 a book Naked ape by Desmond Morris turned out to be another step
in the abolition of the anthropocentric ideas. There are one hundred ninety three
species of apes living in the world. One hundred ninety two of them are hairy.
One exception is a naked ape, which called itself Homo sapiens. This unusual and
highly successful species is devoting lots of time to analyse lofty motives of its
behaviour, trying to ignore basic motives at the same time5 that is how the
famous book begins. The author analyses homo sapiens from ethological point
of view, just like another animal species, describing its sexual behaviour, explora-
tion, fight, nutrition, body care and its attitude toward other animals. In some
parts of the world this book has been forbidden by the Roman-Catholic Church
and illegal copies were confiscated and burned. The author has been rained with
religious treatises. Morris still states that we have been endowed with the former
reflexes exist in us from millions of years and with the new ones only for several
thousands of years and there is no hope to get rid oneself from the genetic basis
of all previous evolution. We should understand and accept our animal nature6.
Biological sciences have stepped into the field traditionally occupied by sociology
or philosophy and contribute to the dispute on human nature.
It is generally thought that a biological view on human nature in contempo-
rary social sciences has its origin in Thomas Hobbes concept of invariability of
human nature which is egoistic7. Homo homini lupus est and bellum omnium con-
tra omnes is a concise way of charactering human nature and social relations.
Hobbes derived this concept from his way of understanding the biology of man.
What distinguishes humans from animals?
There are some arguments that are repeated by many scientists, anthropolo-
gists and philosophers: self-consciousness (e. g. being for itself according to J. P.
Sartres qualification), ability to speak and use symbols, rational thinking, pro-
ducing tools, creating culture etc. But todays science gives us evidence that many

(ex nihilo) or the emergence of order from pre-existing chaos (demiurge).


4
M. Rotkiewicz: Ten diabe Darwin!, POLITYKA, nr 46 (2530), 19 November 2005.
5
D. Morris: Naga mapa, Warszawa 1997, p. 23. (translated by M.S.)
6
Ibidem, p. 260.
7
See: T. Hobbes: Lewiatan, tum. Cz. Znamierowski, B. Stanosz, Warszawa 2005.
132 MARIANNA SZCZYGIELSKA

animals (especially primates) possess a lot of these features. Gordon Gallups ex-
periments with chimpanzees recognizing themselves in the mirror (1977) show
that some animals posses self-consciousness. Experiments with teaching chim-
panzees and gorillas to use American Sign Languages succeed. Washoe, Lucy and
Lana taught at the University of Nevada in Reno, could use about 200 symbols
and even created new phrases, for example orange apple for orange, or drink-
ing fruit for watermelon. Some apes are also producing simple tools, like sticks
to eat termites. Some other inventions have been observed in Japan among
wild group of rhesuses8. One of them learned how to separate crops from sand
by throwing it into water. Other young monkeys also learned how to do it, and
this knowledge has been passed to other generations in the island. Is this a sign of
a primitive cultural evolution?
What is the status of monkey as a person? These animals are our closest rela-
tives. In western culture monkeys or apes are considered to be a travesty of hu-
man being. It is offensive to be compared to a monkey. But in Malaysian language
orangoutan means forest man. Some cultures do not treat monkeys with con-
tempt. In recent times there are many groups of people which are fighting for ani-
mal rights. International organisation The Great Ape Project aims at convincing
United Nations to give primates rights to live and to be free. But the term dignity
is reserved only for humans.
The latest genetic and molecular research shows that human and chimpanzees
genomes are the same in 98, 4 %9! Only 1, 6 % of our DNA is purely human. That
rises a question: what would happen if we added those genes to a chimpanzees ge-
nome? Such an experiment could be possible with todays level of science10. What
would happen if this transgenic monkey was able to speak? It shows that the bor-
der is very blurred. It is put arbitrarily. In recent times some people were also ex-
cluded from humanity: some nations like Pigmies, Native Americans, also black
people and women. When in 1776 Thomas Jefferson was writing Declaration of
Independence opening with words that all men are equal, he meant only white
males who had property. All further history is history of enlarging the idea of
humanity.

Sociobiology fall of the wall or a gate in it?

Another great tremor which could be dangerous to our imagined wall came
in 1975, when the book Sociobiology: The new synthesis by Edward O. Wilson was
published. This date is considered as the formal date of the rise of the new science
sociobiology. Its creator defined it as the systematic studies on biological basis

8
A. Mocikier: Spr o natur ludzk. Socjologia czy socjobiologia?, Warszawa 1998.
9
Ibidem, p. 69.
10
However, we should note, that it is quality, not quantity, that counts.
The Walls Falls - What Next? 133

of all social behaviour11 (human and animal). Human nature in the field of so-
ciobiology is a category of genetic inheritance and evolutional natural selection.
Three years later Wilson published About Human Nature devoted to sociobiol-
ogy of human culture. In this book he seeks biological justifications of all cultural
aspects. Cultural and biological evolution are coupled together and called coevo-
lution. Social behaviour of humans and animals derives from the same genetical
basis and should be considered in close connection. Does it mean that the new
science is building a bridge between the two separated worlds? What is the status
of this science and what kind of influence does it have on the image of human be-
ing? I will try to answer these questions further on.
According to Wilson it is time when ethics should be taken from hands of
philosophers for a while and should be biologised12. Knowledge about animal
behaviour, especially primates, led to a conclusion that their behaviour can be
expressed in categories of good and evil.
Another famous sociobiological theory is a concept of selfish gene by Richard
Dawkins. Dawkins is probably best known for his popularisation of the gene-cen-
tered view of evolution a view most clearly set out in his books The Selfish Gene
(1976), where he notes that all life evolves by the differential survival of replicat-
ing entities, and The Extended Phenotype (1982), in which he describes natural
selection as the process whereby replicators out-propagate each other. Genes are
just like Leibnitzs monads - they are the basic units of life and have no windows.
As an ethologist, interested in animal behaviour and its relation to natural selec-
tion, Dawkins advocates the idea that the gene is the principal unit of selection
in evolution. But are we just containers for genes? He has been accused of reduc-
tionism many times. That is because many sociobiologists tend to generalize and
easily transplant their view on the consequences of natural selection to the hu-
man society. For example, the thesis about different male and female strategies to
maximize the chances to multiply their genes in future generations, so that men
are naturally promiscuous and women faithful and caring, is derived from the
fact of asymmetry of a spermatozoid and an egg cell. That over-simplifying state-
ment has been criticised inter alia by feminist theorists.
Dawkins also coined the term meme (analogous to the gene) to describe how
Darwinian principles might be extended to explain the spread of ideas and cul-
tural phenomena, which spawned the theory of memetics. This theory could be
considered as symbiosis of biological sciences and humanistic sociology or as an
attempt sociobiologys to step into the field of social sciences.

11
E. O. Wilson: Sociobiology: The New Synthesis, Harvard 1975, p. 322.
12
Ibidem, p. 562.
134 MARIANNA SZCZYGIELSKA

Modern biotechnology and transhumanism

People are able to create new organisms, manipulate genes, clone human
embryos, create an organism from one tissue, make bacteria produce an insu-
lin hormone, increase immunity of plants or animals and many more. Genetic
modifications stepped into our world, we eat transgenic plants, we can have test-
tube babies and cure some genetic diseases. The humans privileged position let us
manipulate other organisms and play God.
In 1996 the famous sheep Dolly was cloned in Roslin Institute in Scotland. In
2003 human cells were implanted to a rabbits ovum - a human-animal hybrid
came into being. It was created by scientists from Medical University in Shanghai.
In 2004 people from Mayo Clinic in Minessota created a pig with human blood.
In 2005 Irv Weissman from Stanfords Medicine and Cellular Biology Centre created
mice with human nerve cells13. Thousands of experiments with transmitting hu-
man genes into animal embryos are conducted. The question is: what is the sta-
tus of those hybrids? How should we treat them? Those organisms exist on the
borderline and they do not belong to any known category. According to Francis
Fukuyama the concept of transhumanism14 can be very dangerous.
Of course another question arises: why do we develop such experiments? Is it
just curiosity driven research or do those manipulations actually help us in un-
derstanding some processes and develop science? In my opinion there are many
totally useless experiments, which do not explore any field of science. It is also
very nave to think that human and animal reactions to some substances are
identical. For example, mice are able to tolerate 700% potassium cyanide dose, le-
thal for human15. Also ethical controversies are crucial in this point. Many times
experimenters assume that animals do not feel pain, so we can manipulate their
bodies, which are just objects, in a mechanical Cartesian way of thinking, which
leads to instrumentalization of the non-human world.

Who is going to propose new relations between human and animal world ?

I tried to show that the wall falls into pieces. Humankind did not come from
nowhere, we evolved from lower animals. Denying our affinity with animals is
hopeless. We have built the border and now it is crumbling. We have to think
what to do with it. Should we replace it with something else or sustain it?
Whose job will it be to propose something else - philosophers or sociobiologists?

13
B. Kastory: Zabawa w Pana Boga, Newsweek, 17 April 2006.
14
Transhumanism is an international intellectual and cultural movement supporting the use of new sciences
and technologies to enhance human physical and cognitive abilities and ameliorate what it regards as harsh
aspects of the human condition, such as disease and aging.
15
H. Korpikiewicz: Wpisani w Natur. Spojrzenie holistyczne, in: H. Korpikiewicz (ed.): Czowiek, zwierz,
cywilizacja. Aspekt humanistyczny, Pozna 2001, p. 370.
The Walls Falls - What Next? 135

S. Rose, L. J. Kamin and R. C. Lewontin proposed a dialectical view, which


aims at understanding relations between biological and social attitudes16. Basic
assumption of dialectical point of view is a mutual connection and determination
of features of parts and a whole. Features of an individual human being do not ex-
ist in isolation but they are a consequence of its social life as a human being, not
for example a plant or a horse. Dialectical concept is far from dividing the world
into separate classes of phenomena, culture and biology, mind and body, which
are explained in different ways. Also a whole range of ecological theories show
that human being is part of the circle of life; to mention deep ecology or holistic
ecological point of view, which state that it is useless to deny our connection with
animals. Those theories draw a lot of knowledge from modern science, biology,
genetics or physics. Each atom of our body exist for billion of years, being a part
of minerals, plants and animals. Individual atoms are invariable, so they are circulat-
ing amongst organism all the time. Another important paradigm of ecological
theories is an ethical rule of responsibility. There are many levels of responsibility,
and it is important to note that some of them are still very anthropocentric, like
deriving the rule of being responsible (which concerns only human) from anxiety
of preserving only our species or the nature for further generations (for example
the imperative of responsibility by Hans Jonas). If we widen our moral universe
and include interests of other living creatures, we abandon this anthropocentric
outlook. It could be a first step to a new humanism which would be able to value
the biological processes of life.
Luc Ferry, a French philosopher, reminds us in his book What is men? that even
very convincing results of scientific research must not give decisive arguments to
create moral systems17.
David Hume pointed out that science finds out what is. But from statements
about what is, you can not create sentences about what should be. One must not
derive ethical norms from scientific facts. Many scientists do not understand that
rule (for example Edward O. Wilson or Richard Dawkins) and try to explain mo-
rality and religion using scientific method. Doing so, they abandon hard ground
of science and step into the field of metaphysics. Science, which is trying to create
ethics becomes scientism, a kind of belief like religion. For another great phi-
losopher, Spinoza, science was very important, but not as the egocentric technical
domination over the Nature, but rather as a way of self-improvement of human
being. Only a perfect, rational man is able to find his place in the world, and to
understand Nature.
Do we lose something if we acknowledge that we are products of evolution?
I think that we do not, if we understand that scientific knowledge about ourselves

16
A. Mocikier: op. cit., p. 34.
17
E. Bendyk: Dlaczego jestemy dobrzy albo li, Niezbdnik Inteligenta, POLITYKA, nr 50 (2482),
11 December 2004.
136 MARIANNA SZCZYGIELSKA

does not limit our freedom. It does deprive us of illusions. But do we regret that
Copernicus deprived us of the illusion that Earth is the centre of the Universe?
We should not be afraid of scientific knowledge about human being danger-
ous. It might be if boors interpret it. Biological conditionings of human behav-
iour does not mean that we will become beasts.
The wall is not such a strong construction as we could expect it to be. The
builder of it is destroying its structure. In my opinion it is obvious that the border
between animal being and human is put arbitrarily and is very fluent. If one looks
closer it is not a hard brick wall, but rather a living hedge. Some theories, books,
experiments or facts can show it to us. We should not be indifferent to it.
Noty o autorach

Agnieszka Jarzewicz magister kulturoznawstwa, doktor filozofii, adiunkt


w Zakadzie Filozofii Kultury i Nauk o Komunikacji Katedry Filozofii, Akademia
Pomorska w Supsku.

Micha Wendland doktorant w Zakadzie Teorii i Filozofii Komunikacji


w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu.

Emanuel Kulczycki doktorant w Zakadzie Teorii i Filozofii Komunikacji


Instytutu Filozofii na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu.

Stanisaw Kandulski student V roku kulturoznawstwa w Instytucie


Kulturoznawstwa na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu.

Wojciech Michalski student IV roku filozofii w Instytucie Filozofii na Wydziale


Humanistycznym oraz II roku socjologii w Instytucie Socjologii na Wydziale
Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Zielonogrski.

Jacek Podgrski magister filozofii (specjalno kognitywno-ontologiczna),


Wysza Szkoa Zarzdzania rodowiskiem w Tucholi, pracownik naukowo-
dydaktyczny, redaktor tehcniczny wortalu kognitywistyka.net.

Maciej Musia student III roku filozofii oglnej w Instytucie Filozofii na Wydziale
Nauk Spoecznych, oraz I roku filologii polskiej w Instytucie Filologii Polskiej na
Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu.
Pawe Gakowski doktorant w Zakadzie Bada nad Kultur Artystyczn
w Instytucie Kulturoznawstwa na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Anna Maria Kunikowska absolwentka Instytutu Akustyki na Wydziale Fizyki,


Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; studentka IV/V roku filozofii
(specjalno - komunikacja spoeczna) w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk
Spoecznych, UAM; skrzypaczka Kameralnej Orkiestry Uniwersyteckiej.

Wojciech Kowalczak student IV roku filozofii oraz II roku kulturoznawstwa na


Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Sylwia Nowak studentka V roku filozofii (specjalno komunikacja spoeczna)


w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu.

Paulina Popek studentka V roku filozofii (specjalno komunikacja spoeczna)


w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu.

Maciej Wodarczak student V roku filozofii (specjalno komunikacja


spoeczna) w Instytucie Filozofii oraz V roku socjologii w Instytucie Socjologii na
Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Marianna Szczygielska studentka IV roku filozofii (specjalno ycie


publiczne) w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk Spoecznych, Uniwersytet im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Publikacje Zakadu Teorii i Filozoi Komunikacji
Instytutu Filozoi Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

1. P. Gakowski, M. Wendland (red.): Jzyk, obraz, konstytuowanie


rzeczywistoci, Pozna 2007.
2. B. Bczkowski, P. Gakowski (red.): Komunikacja przez sztuk. Komu-
nikacja przez jzyk, Pozna 2008.

Vous aimerez peut-être aussi