Vous êtes sur la page 1sur 145
STEPHEN HAWKING Leonard Mlodinow a : y 4/ i F iN Samra i + JESZCZE KROTSZA HISTORIA CZASU Przystepniejsza wersja Swiatowego bestseller Ba ie oe oe ar en Uzupetnio najno Talla sr<(eC=8) Spis tresci Podziekowania « 6 Pszedmowa ¢ 7 1. MySlenie o wszechéwiecie « 9 2. Nasz ewoluujacy obraz wszechéwiata e 11 3. Natura teorii naukowej * 17 4, Wszechéwiat Newtona « 22 5. Zasada wzglednosci «. 28 6. Zakrzywiona przestrzenh « 39 7. Rozszerzajacy sie wszech$wiat ¢ 50 8. Wielki wybuch, czarne dziury i ewolucja wszech$wiata « 66 9. Grawitacja kwantowa « 81 10. Tunele czasoprzestrzenne i podréze w czasie « 97 11. Sily przyrody i unifikacja fizyki « 108 12. Zakoficzenie « 126 Albert Einstein * 130 Galileusz « 132 Isaac Newton « 134 Stownik « 136 Oautorach ¢ 140 Indeks « 141 Przedmowa TYLKO DWIEMA LITERAMI ANGIELSKI TYTUE TEJ KSIAZKI rézni sig od tytulu ksiqzki opublikowanej w 1988 roku*. Krétka historia czasu przez 237 tygodni nie schodzila z listy bestsellersw londyaskiego ,,Sunday Ti- mesa”. Na kazdy sprzedany egzemplarz przypada srednio 750 osdb spo- $r6d szeSciu i pt miliacda mezczyzn, kobiet i dzieci zamieszkujacych Zie- mie. Byl to zadziwiajacy sukces wydawniczy jak na ksiqzke, ktéra porusza niektére z najtrudniejszych zagadnief wspétczesnej fizyki. Lecz owe trud- ne zagadnienia sq zarazem najbardziej intrygujqce, poniewaz bezposrednio dotyczq zasadniczych, fundamentalnych kwestii: Co naprawde wiemy o wszechéwiecie? Skad wiemy to, co wiemy? Jak wszech$wiat powstal? Jaki bedzie jego los? Zaréwno Krétka historia czasu, jak i niniejsza ksiqzka w znacznej mierze koncentruja sie na powyzszych pytaniach. W ciagu kilkunastu lat, kt6re uplynely od opublikowania Krétkie histo- vii czasu, otrzymaligmy wiele list6w z calego Swiata. Najczesciej powta- rzajacym sie tematem tych listéw — niezaleznie od wieku, profesji i po- chodzenia czytelnikéw — byta prosba 0 nowg wersje ksiqzki niezmieniong co do treégci, lecz wyjasniajacq najwazniejsze koncepcje w prostszy, bardziej ptzystepny sposéb. Mozna by oczekiwa¢, ze taka ksiqzka bedzie zaty- tulowana Nieco diuzsza historia czas, lecz byto oczywiste, ze niewielu czy- telnikéw oczekuje dhugiej dysertacji na poziomie akademickiego kursu ko- smologii. W ten sposdb uksztaltowalo sie podejécie, w wyniku ktérego powstala Jeszcze krotsza historia czasu. Utezymaligmy, a nawet rozszerzyli- émy w niej zasadniczq zawartos¢ jej poprzedniczki, lecz staralismy sie takze nie powiekszyé objetoSci i zarazem uczyni¢ jq jak najbardziej przystepna. Historia faktycznie jest ,krétsza”, poniewaz pomineligmy niektére bar- dziej techniczne fragmenty, co jednak skompensowaligmy wnikliwszym * Wydanic polskie w pracktadzie Piotra Amsterdamskiego ukezalo sig w roku 1996 i 2000 naktadem Zysk i $-ka Wydawnictwo w Poznaniu. (Wszystkie przypisy pochodza od tlumacza). potraktowaniem materialu, ktéry stanowi w istocie najwazniejsza i zasad- niczq tres¢ ksiqzki. Skorzystalismy takze z okazji i uwzglednilismy pewne nowe rezultaty teoretyczne oraz wyniki obserwacji. Jeszcze krétsza historia czasu opisuje najnowsze osiagnigcia w poszukiwaniu kompletnej, jednolitej (zunifiko- wanej) teorii wszystkich sit natury. W szczegdlnosci dotyczy to postep6w w teorii strun, a takée pewnych dualizméw, czyli podobiefstw pozornie réznych teorii fizycznych, ktére wydaja sie wskazywaé, ze zunifikowana teoria naprawde istnieje. Ksiqzka zawiera takze pewne wazne nowe wyniki obserwacyjne poczynione miedzy innymi przez satelite COBE (COsmic Background Explorer — Kosmiczny Badacz Tla) oraz Kosmiczny Tele- skop Hubble’a. Caterdziesci lat temu Richard Feynman powiedziat: ,Mamy szczeécie, poniewaz zyjemy w epoce, w ktérej wciqz dokonuje sie odkryé. To tak jak z odkryciami geograficenymi — Ameryke moana odktyé tylko raz. Zyje- my w epoce, w ktérej dokonuje sie odkryé dotyczacych fundamentalnych praw natury”. Dzisiaj jestesmy blizsi zrozumienia natury wszechéwiata niz w jakiejkolwiek wezeSniejszej epoce. Naszym celem przy pisaniu tej ksiaz- ki byto podzielenie sie z czytelnikami tym podnieceniem, jakie towarzyszy odkrywaniu owych praw, a takze ukazanie obrazu rzeczywistosci, jaki sig z nich wytania. 1 MYSLENIE O WSZECHSWIECIE ZYJEMY W PRZEDZIWNYM I ZARAZEM CUDOWNYM SWIECIE. Potrzeba niezwyklej wyobrazni, aby poja¢ jego wiek i rozmiary oraz doceni¢ jego gtoze i piekno. Wydaje sie, ze w tym ogromnym kosmosie czlowiek zaj- muje dosé niepozorne miejsce, lecz mimo to prébuje znalezé w nim sens izrozumie¢ swoja role. Jakié czas temu pewien znany uczony (podobno byt to Bertrand Russell) w trakcie publicznego wykladu opisywal, w jaki spo- sob Ziemia krazy wokdt Stoica, a z kolei Stofice krazy wok6t centrum ogromnego ukladu gwiazd, ktéry nazywamy Galaktyka. Pod koniec wy- ktadu pewna starsza pani wstala i rzekla: ,Opowiada pan glupstwa. W rzeczywistoéci éwiat jest ptaski i opiera sie na grzbiecie gigantycznego z6twia”. Uczony z usmiechem odpowiedzial: A na czym spoczywa z6lw?”. Starsza pani odparla: ,,Jestes sprytny, mlody czfowieku, bardzo sprytny. Ale tam sq same zdtwie, az do samego dotu!”. _ Obecnie wigkszos¢ Indzi zapewne wysmiataby obraz wszech$wiata w postaci nieskoficzonej wiezy z zétwi. Na jakiej podstawie uwazamy, ze wiemy lepiej? Zapomnijmy na chwile o wszystkim, co wiemy — albo sadzi- my, ze wiemy — na temat kosmosu, i spéjrzmy na nocne niebo. Czym sq te wszystkie Swiatelka? Czy nie sq raczej malefikimi ogniskami? DoS¢ trud- no wyobrazi¢ sobie ich prawdziwa nature, poniewaz odbiega ona od wszystkiego, co moze nam podpowiedzie¢ nasze codzienne doswiadczenie. Jezeli czesto ogladamy gwiazdy, to prawdopodobnie widzielismy ulotne $wiatlo unoszace sie 0 éwicie lub o zmierzchu nad horyzontem. To Merku- ry, planeta, lecz jakze odmienna od naszej planety — Ziemi. Jeden dzienh na Merkurym trwa dwie trzecie jego planetarnego roku. Temperatura na jego powierzchni przekracza 400 stopni Celsjusza, gdy Swieci Slorice, lecz spada niemal do —200 stopni Celsjusza w Srodku nocy. Ale r6znice miedzy Ziemia i Merkurym to fraszka w poréwnaniu z przecietng gwiazda, keéra stanowi potezny tygiel spalajacy w kazdej sekundzie miliony ton materii, a temperatury w jej rdzeniu siegaja dziesiqtek milionéw stopni. 9 Kolejnq rzeczq, kt6rqa trudno sobie wyobrazi¢, sq odlegtosci planet i gwiazd. Starozytni Chificzycy budowali kamienne wieze, aby oglada¢ gwiazdy z blizszej odleglosci. Dos¢ naturalne wydaje sie przekonanie, ze gwiazdy sq blisko, znacznie blizej niz w rzeczywistosci. W naszym codzien- nym zyciu nie ma niczego, co pozwolitoby nam doswiadczyé takich od- legtosci, z jakimi mamy do czynienia w komosie. Sq one tak olbrzymie, ze nie ma sensu mierzenie ich w stopach, milach, metrach i kilometrach, kt6- tych uzywamy do mierzenia wiekszosci odleglosci na Ziemi. W przestrzeni jednostka odleglosci jest rok Swietlny, czyli dystans, do ktérego przebycia Swiatlo pottzebuje jednego roku. W ciagu jednej sckundy promien éwiatta pokonuje 300 000 kilometréw, wiec rok éwietlny to naprawde duza od- leglosé. Najblizszq gwiazda,*nie liczac naszego Stoica, jest Proxima Cen- cauri (2znana takze jako Alfa Centauri C), kt6ra znajduje sie w odlegtosci okolo czterech lat Swietlnych od nas. Nawet najszybsze statki kosmiczne, ktére dzié potrafimy zaprojektowa¢, potrzebowalyby okolo dziesigciu ty- siecy lat na pokonanie takiej odlegtosci. Starozytni usilnie prébowali zrozumie¢ wszechéwiat, lecz nie dyspono- wali narzedziami, ktére obecnie sq do naszej dyspozycji: matematyka (inauka w ogélnoéci), komputerami ani teleskopami. Za pomocg tych i in- nych narzgdzi naukowcy polaczyli w jedng catos¢ znacznq ilos¢ wiedzy na temat przestrzeni. Ale co my whasciwie wiemy o wszechéwiecie i skad to wiemy? Jak powstal wszech$wiat? Dokad zmierza? Czy miat poczatek, a jezeli tak, to co byto wezeSniej? Czym jest czas? Czy kiedykolwiek sig skoficzy? Czy mozna poruszaé sig wstecz w czasie? Najnowsze osiagniecia fizyki, co najmniej w czesci uzyskane dzieki nowym technologiom, przy- noszqa odpowiedzi na niektére z tych odwiecznych pytah. Ktéregoé dia odpowiedzi te stang sie r6wnie oczywiste jak krazenie Ziemi wokél Stoica — lub réwnie niedorzeczne jak wieza z6twi. Czas (czymkolwiek jest) pokaze. 2 NASZ EWOLUUJACY OBRAZ WSZECHSWIATA WPRAWDZIE JESZCZE W CZASACH KOLUMBA SPORO LUDZI SADZIEO, ze Ziemia jest plaska (nawet dzisiaj znalaztoby sie kilka takich os6b), lecz korzenie nowoczesnej astronomii siegaja starozytnych Grekéw. Okolo 340 roku p.n.e. grecki filozof Arystoteles napisal ccaktat zatyculowany O niebie, w ktérym wysunal wiele istotnych argumentéw na rzecz tezy, iz Ziemia nie jest ptaska, lecz jest kula. Jeden z argumentéw byl oparty na za¢mieniach Ksigzyca. Arystoteles uswiadomit sobie, ze za¢mienia sq spowodowane przez Ziemie. Gdy Zie- mia znajdzie sie miedzy Ksiezycem i Stoficem, Ksigzyc trafia w cief Ziemi,” w wyniku czego nastepuje za¢mienie. Arystoteles zauwazyl, ze widoczny na Ksiezycu cief Ziemi jest zawsze okragly. Takiego ksztaltu nalezaloby oczekiwa¢, gdyby Ziemia byla kula, lecz nie wtedy, gdyby byla plaskim dyskiem. Gdyby Ziemia bya ptaskim dyskiem, jej cief bytby okragly tyl- ko wtedy, gdy Slofice znajdowaloby sie dokladnie pod srodkiem dysku. W innych polozeniach cieA bylby wydluzony — miatby ksztalt elipsy (elipsa jest wydluzonym okregiem). Grecy odkryli takze inne argumenty na rzecz kulistej Ziemi. Gdyby Ziemia byta plaska, statek na morzu pojawialby sie na horyzoncie jako ma- lefka, pozbawiona widocznych szczegdlow kropka. W miare zblizania sie statku szczeg6ly — takie jak zagle i kadtub — stawalyby sig stopniowo co- raz lepiej widoczne. W rzeczywistosci odbywa sie to inaczej. Gdy statek pojawia sie na horyzoncie, najpierw widaé zagle, a kadlub staje sig widocz- ny znacznie pozniej. Fakt, iz najpierw zza horyzontu wylaniaja sig maszty, stanowi dowdéd, ze Ziemia jest kulg. Grecy bardzo wiele uwagi poSwiecali obserwacjom nieba. W czasach Arystotelesa istnialy zapisy prowadzonych od wielu setek lat obserwacji dotyczacych ruchéw swiatel na nocnym niebie. Zwrécono uwagg na to, ze niemal wszystkie spogréd tysiecy widocznych Swiatel poruszaja sig wspél- A! Statek na horyzoncie Ziemia jest kula, wigc maszty i zagle statku wylaniajqcego sie 22a horyzontu pojawiaja sig weze$niej niz kadtub. nie, jednakowym ruchem na niebie, lecz pieé z nich (nie liczac Ksiexyca) niekiedy wytamuje sie i zbacza z regularnej Sciezki prowadzacej ze wscho- du na zachéd, a czasem nawet zawraca, wykonujac petle. Swiatla owe na- zwano planetami, od greckiego slowa oznaczajacego wedrowca. Grecy za- obserwowali pig¢ planet, poniewaz tylko pigé z nich widaé gotym okiem z Ziemi: Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna. Daisiaj wiemy, dlaczego planety poruszajq sie na niebie wzdluz takich niezwyktych trajek- torii: gwiazdy prawie sie nie poruszajq wzgledem naszego Uktadu Stonecz- nego, natomiast planety krazq wokdt Slofica, wiec ich ruch wzgledem Zie- mi jest znacznie bardziej skomplikowany niz ruchy odleglych gwiazd. Arystoteles sadzil, ze Ziemia jest nieruchoma, natomiast Stofice, Ksie- zyc, planety i gwiazdy poruszajq sie wzdtuz kotowych orbit wokét Ziemi. Opierat sie na mistycznych zalozeniach, ze Ziemia stanowi centrum wszech- Swiata, a ruch kolowy to najdoskonalsza forma ruchu. W nastepnym stule- 12 ciu inny Grek, Ptolemeusz, przeksztalcit te idee w kompletny model nieba. Prolemeusz podchodzit do swoich studiéw z prawdziwa pasjq i zaangazo- waniem, czego dowodzi przypisywany mu epigramat: ,,Kiedy sledze obie- gi gwiazd, tudziez powroty ich, juz nie dotykam ziemi” {przekl. T. Sinko]. W modelu Ptolemeusza Ziemie otaczato osiem koncentrycznych, wi- rujacych sfer, dla ktérych Ziemia stanowila wspélny srodek. Kazda kolejna sfera byla troche wieksza od poprzedniej, na podobiefistwo rosyjskich ba- buszek. Nigdy nie zostalo wyraznie powiedziane, co znajduje si¢ poza ostatnia sfera, w kazdym razie nie byla to czesé obserwowalnego wszech- $wiata. Sfera polozona najbardziej na zewnatrz stanowila zatem pewnego rodzaju granice lub ,,pojemnik” na wszechéwiat. Gwiazdy zajmowaly usta- lone miejsca na tej sferze i przemieszczaly sie na niebie wraz z niq, zacho- wujac niezmienione wzajemne odleglosci i niezmienione potozenia wzgl¢- Model Prolemeusza W modelu Prolemeusza Ziemia znajdowala sig w Srodku wszech$wiata i byta otoczona przez osiem sfer unoszacych wszystkie znane ciala niebieskie. 13 dem siebie, doktadnie tak, jak obserwujemy. Wewnetrzne sfery zawieraly planety. Te ostatnie nie byly jednak sztywno przymocowane do swoich sfer, tak jak gwiazdy, lecz poruszaly sie w obrebie swoich sfer wzdtus malych okregow zwanych epicyklami. Wirowanie sfer w polaczeniu z kra- zeniem planet po epicyklach powodowalo, ze cuchy planet wzgledem Zie- mi byly dos¢ skomplikowane. W ten sposdb Ptolemeusz byt w stanie uwzgledni¢ fakt, ze obserwowane trajektorie planet sq znacznie bardziej zlozone niz prosty ruch w poprzek nieba. + Model Ptolemeusza stanowit calkiem dokladny system pozwalajacy na dosé precyzyjne przewidywania polozen cial niebieskich, lecz Ptolemeusz musial miedzy innymi przyja¢ zalozenie, ze Ksigzyc poruszat sie w taki spo- sob, iz jego odleglos¢ od Ziemi zmieniala sie w dosé znacznym zakresie — w najblizszym polozeniu znajdowat sie dwukrotnie blize) nig w najdal- szym. Prowadzito to do wniosku, ze powinien wtedy byé dwukrotnie wiek- szy! Prolemeusz zdawat sobie sprawe z tej wady, lecz jego model zostal mimo to powszechnie przyjety (aczkolwiek nie stat sie uniwersalnym mo- delem zaakceptowanym przez wszystkich). Zostal uznany przez Koécidt za oficjalny, zgodny z Pismem Swietym obraz wszech$wiata, migdzy innymi dlatego, ze poza sfera gwiazd stalych zostawial mnéstwo miejsca na niebo i pieklo.. Inny model zostat zaproponowany w 1514 roku przez polskiego kano- nika, Mikolaja Kopernika (poczatkowo, zapewne w obawie przed posadze- niem o herezje, Kopernik rozpowszechnial sw6j model anonimowo). Wy- sunal on rewolucyjng idee, zgodnie z kt6ra nie wszystkie ciata niebieskie musza krazyé wok6l Ziemi. Koncepcja Kopernika polegala na tym, ie Sfonice jest nieruchome i stanowi centrum Ukladu Stonecznego, a Ziemia iplanety krazq woké! Slofica wzdluz kolowych orbit. Podobnie jak u Ptole- meusza, model Kopernika dziatal poprawnie, lecz nie by! idealnie zgodny z obserwacjami. Okazat sig jednak znacznie prostszy od koncepcji Ptole- meusza, wigc mozna bylo oczekiwa¢, ze zostanie szybko przyjety. Uply- n¢lo jedaak niemal sto lat, zanim idea Kopernika zostala potraktowana - powaznie. Dwaj astronomowie — Niemiec Johannes Kepler oraz Wiloch Galileo Galilei — zaczeli publicznie popiera¢ teorie Kopernika. W 1609 roku Galileusz zaczat obserwacje nieba za pomoca teleskopu, ktory zostat dopiero co wynaleziony. Gdy spojrzat na Jowisza, przekonal sig, ze towarzyszy mu kilka malych satelitow — ksiezycéw, ktére kraza woké6l Jowisza, a nie wok6! Ziemi. Oznaczalo to, ze nie wszystkie ciata nie- bieskie musza krazyé bezposrednio wok6t Ziemi, jak uwazali Arystoteles i Peolemeusz. W tym samym czasie Kepler udoskonalit teorig Kopernika, sugerujac, ze planety krazq nie po kolowych, lecz po eliptycznych orbitach. 14 Wraz z ta zmiang przewidywania teorii zaczely sie zgadza¢ z obserwacjami. Odkrycia te zadaly Smiertelne ciosy modelowi Ptolemeusza. Eliptyczne orbity poprawily model Kopernika, lecz dla Keplera stano- wily one jedynie prowizoryczna hipoteze, poniewaz kierowat sig on ugrun- towanymi ideami na temat natury, ktére nie byly oparte na zadnych obser- wacjach: podobnie jak Arystoteles, Kepler po prostu wierzyl, ze elipsy sq mniej doskonale niz okregi. Koncepcja ruchu planet wzdluz tak niedosko- nalych orbit wydawala mu sie na tyle brzydka, ze nie mogla stanowi¢ osta- tecznej prawdy. Keplera niepokoito takze to, ze nie potrafit pogodzi¢ elip- tycznych orbit z idea przyciagania planet przez sity magnetyczne Stofica. Koncepcja sit magnetycznych byla wprawdzie bledna, lecz nalezy zwrdci¢ uwage, ze Kepler pierwszy zdal sobie sprawe, iz muszg istnieé sity odpo- wiedzialne za ruchy planet. Poprawne wyjaénienie, dlaczego planety kraza wok6t Stonca, pojawito sie znacznie pdzniej, w 1687 roku, gdy sir Isaac Newton opublikowal swoje Philosophiae Naturalis Principia Mathematica, prawdopodobnie najwazniejsze dzieto w histori nauk fizycznych. Newton sformutowal w Principiach prawo, ktére méwi, ze kazde ciato w naturalny sposdb pozostaje w spoczynku tak diugo, dopdki nie zadziala na nie sila. Opisat takze, w jaki sposdb dziatanie sity zmusza cialo do ruchu lub zmienia jego sposdb poruszania sie. Dlaczego zatem planety poruszaja sig wok6t Slofica po elipsach? Newton stwierdzit, ze odpowiedzialna za to jest okreSlona sila i ze jest to ta sama sila, kt6ra powoduje, ze gdy sig jakies ciato upusci, spada ono na ziemie, a nie pozostaje w spoczynku. Nazwal t¢ site grawitacja (przed Newtonem stowo ,grawitacja” oznaczato albo po- wazny nastr6j, albo powazny ciezar). Wynalazt takze matematyczne na- tzedzia, ktére pozwalaja liczbowo okresli¢, w jaki sposéb ciata reaguja, gdy dziala na nie jakaé sila, na przyktad grawitacja. Rozwiazat wynikajace ze swoich praw réwnania i pokazal, ze wskutek grawitacji Stoica Ziemia iinne planety powinny poruszaé sie po elipsach — doktadnie tak, jak prze- widzial Kepler! Newton stwierdzil, ze jego prawa dotycza wszystkich obiektéw w calym wszech$wiecie, od spadajacych jablek po gwiazdy i pla- nety. Po taz pierwszy w historii trajektorie planet zostaly wyjaSnione w ka- tegotiach praw, ktére decydujq takze o ruchach ciat na Ziemi. By! to poczatek zar6wno nowoczesnej fizyki, jak i nowoczesnej astronomii. Porzuciwszy koncepcje sfer Ptolemeusza, astronomowie nie mieli juz powodéw do zakladania, ze wszech$wiat posiada naturalng granice — ze- wnetrzna sfere. Co wigcej, poniewaz nie obserwowali zadnych ruchéw gwiazd, opr6cz dobowej rotacji wywolane} wirowym ruchem Ziemi wokét wiasnej osi, natutalne wydawato sie zatozenie, ze gwiazdy sq takimi samymi obiektami jak Stofice, lecz potozonymi znacznie dalej. W ten spos6b po- 15 rzucilismy nie tylko idee, ze Ziemia jest Srodkiem wszechéwiata, lecz na- wet nasze Stofice, by¢ moze wtaz z calym Uktadem Stonecznym, przestalo by¢ wyjatkowym obiektem w kosmosie. Byla to gleboka, fundamentalna zmiana postrzegania wszech$wiata, ktéra zapoczatkowala nowoczesna nauke. 2 NATURA TEORI] NAUKOWEJ ROZWAZANIE NATURY WSZECHSWIATA oraz rozwazanie takich kwestii jak jego poczatek i koniec wymaga jasnego, wyraznego zdefiniowania, caym jest teoria naukowa. Przyjmiemy nieco uproszczony poglad, zgodnie z ktérym teoria jest modelem wszech$wiata, lub jego czesci, wraz z zesta- wem regul, ktére okreglaja zwiqzki miedzy wielkoSciami obserwowanymi w przyrodzie a wielkosciami opisywanymi przez model. Teoria stanowi byt istniejacy wylacznie w umysle czlowieka — nie istnieje w zadnej innej rze- czywistosci (cokolwiek by to mialo znaczyé). Teoria jest dobra, jezeli spelnia dwa warunki. Powinna poprawnie i dokladnie opisywa¢ duza klase obserwacji na podstawie modelu zawierajacego tylko kilka arbitralnych parametréw oraz umozliwia¢ ilosciowe przewidywania dotyczace rezulta- tow przyszlych obserwacji. Dla przykladu, Arystoteles wierzyt w teori¢ Empedoklesa, zgodnie z kt6ra wszystko jest zrobione z czterech elemen- tow: ziemi, powiettza, ognia i wody. Teoria miata dostatecznie proste pod- stawy, lecz nie pozwalata formulowa¢ zadnych definitywnych przewidy- wan. Teoria Newtona jest oparta na jeszcze prostszym modelu, w ktérym ciala przyciagaja si¢ z sita proporcjonalng do wielkosci zwanej masq oraz odwrotnie proporcjonalng do kwadratu odleglogci migdzy nimi, lecz po- zwala przewidywa¢ ruchy Stofica, Ksiezyca oraz planet z bardzo duza doktadnoscia. Kazda teoria fizyczna stanowi prowizorycznq konstrukcj¢ w tym sensie, ze jest tylko hipoteza — nie da sie jej udowodnié. Niezaleznie od liczby eksperymentéw, ktérych rezultaty sq zgodne z jaka§ teorig, nigdy nie mamy pewnosci, czy wynik nastepnego eksperymentu nie bedzie z niq sprzeczny. Z drugiej strony, aby teorie obali¢, wystarczy jedna obserwacja lub doswiadczenie, ktérego wynik jest sprzeczny z przewidywaniami teo- tii, Jak stwierdzit filozof Karl Popper, dobra teoria powinna dawaé wiele przewidywati, ktére powinny w zasadzie by¢ weryfikowalne lub falsyfiko- walne dzieki wynikom obserwacji. m razem, gdy nowe ekspery- menty daja wyniki zgodne z przewidywaniami, teoria przezywa, a nasze zaufanie do niej wzrasta; jezeli jednak kiedykolwiek pojawi sie wynik sprzeczny z teorig, musimy jq porzucié lub zmodyfikowa¢. W kazdym ra- zie taka powinna by¢ kolej rzeczy, aczkolwick zawsze mozna zakwestiono- waé kompetencje osoby wykonujacej obserwacje. W praktyce nowa teoria czesto stanowi rozszerzenie poprzedniej. Na przyktad bardzo precyzyjne obserwacje Merkurego wykazaly niewielkie réznice miedzy parametrami jego ruchu wokét Slorica a przewidywaniami teorii grawitacji Newtona. Ogélna teoria wzglednogci Einsteina przewidy- wala nieco odmienny ruch planet niz teoria Newtona. To, ze przewidywa- nia Einsteina zgadzaly sie z obserwacjami, a Newtona nie, bylo jednym z kluczowych dowodéw na rzecz poprawnoéci nowej teorii. Jednakze nadal stosujemy teorig Newtona w wiekszoéci praktycznych sytuacji, poniewaz w warunkach, z kt6rymi normalnie mamy do czynienia, jej przewidywa- nia bardzo malo sie rézniq od przewidywat ogdlnej teorii wzglednoéci (teoria Newtona ma takze te przewage, ze jest znacznie prostsza niz teoria Einsteina). Ostatecznym celem nauki jest pojedyncza teoria, ktéra bedzie opisywa¢ caly wszech$wiat. Wydaje sie, ze wiekszosé naukowcéw stosuje podejécie, w ktérym problem jest podzielony na dwa zagadnienia. Z jednej strony mamy prawa, ktére méwig, w jaki spos6b wszech$wiat zmienia sie w czasie (jezeli wiemy, jak wszechéwiat wyglada w pewnym momencie, to prawa te méwia, jak bedzie wygladat w dowolnym pézniejszym momencie). Z dru- giej strony mamy do czynienia z kwestiq poczatkowego stanu wszech$wia- ta. Niektérzy sadza, ze nauka powinna sie zajmowa¢ tylko pierwszym z powyzszych dwéch zagadnien, a kwestie stanu poczatkowego traktuja tak, jakby stanowila przedmiot metafizyki lub religii. Ich zdaniem Bég, jako istota wszechmocna, mégt zaczaé wszechéwiat tak, jak chcial. Byé moze, lecz w takim przypadku Bég mégi takze spowodowaé, aby wszech- $wiat rozwijal sie w calkowicie dowolny sposdb. Wydaje sie jednak, ze Bog wybrat bardzo regularny sposéb ewolucji wszech$wiata, zgodny w pewny- mi prawami. Réwnie shuszne wydaje sie zatem zalozenie, ze istnieja takze prawa rzadzace stanem poczatkowym wszechéwiata. Okazuje sie, ze bardzo trudno jest stworzyé teorie, ktéra opisywalaby wszechéwiat jako calosé. Rozbilismy wigc problem na czeéci i wynalezlismy kilka czastkowych teorii. Kazda z nich opisuje i przewiduje pewna ograni- czong klase obserwacji, pomijajac inne wielkosci lub przedstawiajac je w postaci kilku prostych liczb. Byé moze takie podejécie jest catkowicie bledne. Jezeli wszystko we wszechéwiecie zalezy w fundamentalny sposéb od wszystkiego innego, to znalezienie pelnego rozwiqzania przez badanie 18 czastkowych, odizolowanych od catosci probleméw moze sie okazaé nie- moéliwe. Lecz w taki sposéb robilismy postepy w przesztosci. Klasyczny ptzyktad stanowi ponownie teoria grawitacji Newtona, ktéra méwi, ze sita .gtawitacji migdzy dwoma ciatami zalezy tylko od jednej liczby zwigzanej z kazdym z nich — masy — i jest niezalezna od innych parametrow obu cial. Dlatego do obliczania orbit planet nie potrzebujemy teorii opisujacej strukture oraz budowe Sonica. Obecnie naukowcy buduja modele wszech$wiata za pomoca dwéch podstawowych teorii — ogélnej teorii wzglednoéci oraz mechaniki kwan- towej — ktére stanowiq wielkie intelektualne osiagniecia pierwszej polo- wy dwudziestego wieku. Ogélna teoria wzglednoéci opisuje sile grawitacji oraz wielkoskalowg strukture wszechéwiata, czyli strukture w skali sie- gajacej od zaledwie kilku kilometréw az do milionéw milionéw milionéw milionéw (1 z dwudziestoma czterema zerami) kilometréw, czyli rozmia- téw obsetwowalnego wszech$wiata. Z drugiej strony mamy mechanike kwantowa, ktéra dotyczy zjawisk w ekstremalnie malych skalach, takich jak milionowa z milionowej czesci centymetra. Te dwie teorie nie sa, nie- stety, wzajemnie spdjne i nie mogq byé obie poprawne. Jednym z glow- Aromy i galaktyki W pierwszej polowie dwudziestego wieku fizycy rozszerzyli zasieg swoich teorii poza codzienny Swiat Isaaca Newtona i objeli nimi zaréwno najmniejsze, jak i najwieksze ekstrema naszego wszech$wiata, 19 nych celow wspéiczesnej fizyki, i zarazem jednym z gléwnych tematéw tej . ksiqzki, jest poszukiwanie nowej, ogdlniejszej teorii — kwantowej teorii grawitacji — ktéra obejmowalaby obie obowigzujace dzis teorie. Nie mamy jeszcze takiej teorii i byé moze jeszcze dlugo nie bedziemy jej mie¢, lecz znamy juz wiele cech oraz warunkéw, ktére musi ona spelnia¢. Jak zo- baczymy w dalszych rozdzialach, wiemy takze calkiem sporo na temat przewidywati oraz wnioskéw, ktére muszq wynika¢ z kwantowej teorii grawitacji. Jezeli zatozymy, ze wszech$wiat nie zachowuje si¢ w sposéb arbitralny, lecz rzadzq nim okreglone prawa, to musimy ostatecznie dojsé do wniosku, ze czastkowe teorie bedg musialy polaczyé sie w kompletna, jednolita teo- rie, ktéra bedzie opisywa¢ wszystko we wszechéwiecie. W poszukiwaniach takiej ceorii kryje sie jednak pewien fundamentalny paradoks. Sformu- lowane powyzej idee dotyczace teorii naukowych zaktadaja, ze jestesmy ra- cjonalnymi istotami, ktére moga obserwowa¢ wszech$wiat oraz wyciagac logiczne wnioski na podstawie tego, co widzq. W takim razie rozsqdne wy- daje sig r6wniez przypuszczenie, ze robimy postepy i zblizamy sie ku od- kryciu praw, ktére rzqdzq naszym wszechswiatem. Jezeli jednak taka teo- ria czeczywiscie istnieje, to powinna ona takze obejmowaé nasze dzialania —czylisama teoria powinna okreslaé wynik naszych poszukiwan! Czy po- winna zatem bezwarunkowo przesadza¢, ze na podstawie dostepnych ob- serwacji dojdziemy do wlasciwych wnioskéw? Rownie dobrze moze sig przeciez okazaé, ze dojdziemy do blednych konkluzji. A moze nie dojdzie- my do zadnej ostatecznej konkluzji? Jedyne rozwiqzanie, jakie potrafimy zaproponowa¢ w odpowiedzi na tak postawiony problem, jest oparte na Darwinowskiej zasadzie doboru naturalnego. Jego podstawe stanowi idea, zgodnie z ktérq w kazdej popu- lacji samoreprodukujacych sie organizméw istnieja wariacje materialu ge- netycznego oraz réznice wychowania, ktére powoduja, ze niektére osobni- ki sq bardzie} zdolne do wyciqgania wlasciwych wnioské6w na temat otaczajacego ich $wiata oraz do odpowiedniego dzialania. Szanse przezycia tych osobnikéw oraz ich reprodukcji bedg zatem odpowiednio wigksze, wiec ich wzorce zachowania oraz mySlenia powinny dominowa¢. Mielismy wiele dowodéw w przesziosci, ze inteligencja oraz odkrycia naukowe sta- nowily istotny czynnik zwiekszajacy szanse przetrwania. Nie jest catkiem oczywiste, czy nadal tak bedzie — réwnie dobrze moze sig okaza¢, ze nasze odkrycia naukowe spowodujq naszq zaglade. Nawet jezeli tak si¢ nie sta- nie, kompletna, jednolita teoria niekoniecznie musi spowodowa¢ istotna zmiane naszych szans przetrwania. Zaktadajgc jednak, ze wszech$wiat ewoluuje w regularny sposéb, mozemy oczekiwaé, ze zdolnogci do rozu- 20 mowania, ktérymi obdarzyt nas dobér naturalny, bedg takze przydatne w poszukiwaniach kompletnej, jednolitej teorii i nie doprowadzq nas do btednych wnioskéw. Czastkowe teorie, ktérymi obecnie dysponujemy, umozliwiaja doklad- ne przewidywania niemal we wszystkich sytuacjach, oprécz tych najbar- dziej ekstremalnych, wiec wydaje sie, ze trudno znalezé praktyczne uza- sadnienia dla poszukiwahi ostatecznej teorii wszechéwiata. (Warto jednak zauwazyé, ze podobny argument mégtby w swoim czasie zostaé uzyty przeciwko teorii wzglednogci oraz mechanice kwantowej, a teorie te daly nam zaréwno energie jadrowa, jak i rewolucje w mikroelektronice). Od- krycie kompletnej, jednolitej teorii nie musi weale ulatwi¢ przetrwania na- szego gatunku. Nie musi nawet wplynaé na zmiane naszego stylu zycia. Lecz od zarania cywilizacji ludzie nie zadowalali sie postrzeganiem wszech- $wiata jako zbioru niezwiqzanych ze soba i niewythumaczalnych zjawisk. Zawsze dazylismy do zrozumienia porzqadku ukrytego pod powierzchnia zjawisk. Takze i dzisiaj chcemy wiedzie¢, dlaczego tu jestesmy i skad po- chodzimy. Gléd wiedzy to wystarczajqce uzasadnienie naszych nieustan- nych poszukiwa. A naszym celem jest ni mniej, ni wiece} tylko komplet- ny opis wszech$wiata, w ktérym zyjemy. 4 WSZECHSWIAT NEWTONA NASZE OBECNE IDEE DOTYCZACE RUCHOW CIAL wywodza sig od Galile- usza i Newtona. Przed nimi obowiqzywaly koncepcje Arystotelesa, ktéry stwierdzif, ze naturalnym stanem ciala jest stan spoczynku, natomiast ruch wymaga dzialania sily lub impulsu. Wynikato z nich take, iz cigzsze cialo powinno spadaé na ziemig szybciej niz lekkie, poniewaz dziatajaca na nie sila przyciagania jest wieksza w przypadku cigzszego ciala. Zgodnie z obo- wiazujacq od czaséw Arystotelesa tradycjq prawa tzqadzqace wszechswiatem moéna odkryé wylacznie przez rozumowanie, bez potrzeby odwolywania sie do obserwacji, wigc przed Galileuszem nikt nie zawracat sobie glowy sprawdzaniem, czy ciala o r6znych masach faktycznie ‘spadaja z réznymi predkogciami. Wedhug powszechnie obowigzujacej tradycji Galileusz udo- wodnil, ze poglad Arystotelesa jest falszywy, zrzucajac kule o réznej masie z krzywej wiezy w Pizie. Ta historia jest niemal na pewno falszywa*, lecz Galileusz rzeczywiscie wykonal r6wnowazny eksperyment — badat sta- czanie sie kul z gtadkiej pochylni. Sytuacja jest podobna do pionowego spadania ciezkich kul, lecz obserwacje stajq sig latwiejsze, poniewaz pred- koéci ciat sa mniejsze. Pomiary Galileusza wskazywaly, ze kazde ciato zwieksza swoja predkosé w takim samym stopniu, niezaleznie od swej masy. Jezeli na przyktad puscimy kule na pochylni, ktéra obniza sig 0 jeden metr na kazde dziesieé metrow diugoéci, kula bedzie sie staczaé z predko- &ciq okolo jednego metra na sekunde po jednej sekundzie, z predkoscia dwéch metréw na sekundg po dwéch sekundach i tak dalej niezaleznie od masy kuli. Kula wykonanaz olowiu bedzie oczywiscie spada¢ z wiezy szyb- %* Wiekszosé historykéw nauki i biografow uwaza, ze Galileusz eksperymentowal na réwni po- chylej, a nie na wiezy. Iseniejg jednak hipotezy, 2¢ eksperyment na wiezy w Pizie faktycznie sie odbyl, lecz mial raczej charakeer publicznego pokazu. Galileusz byl prekursorem popularyzacji na- ukiizarazem mistrzem autoreklamy — wiadomo, ze publicznie demonstrowat dzialanie przyrzqadu zwanego obecnie luneta Galileusza — wigc moina praypuszczaé, ée nie zignorowat okazji do zade- monstrowania sprzecznoéci u Arystotelesa. 22 Ciej niz ptasie pidrko, ale tylko z powodu oporu powietrza. Jezeli zrzucimy dwa ciala, kt6rym powietrze nie stawia znacznego oporu, na przyktad dwie otowiane kule 0 réznej masie, beda spadaé z jednakowa predkoécia (za chwile zobaczymy, dlaczego tak sie dzieje). Na Ksigzycu nie ma atmosfery, ktérej opér mégtby spowalnia¢ spadajace ciala, wi¢c astronauta David R. Scott przeprowadzil eksperyment z piérkiem sokola i geologicznym miot- kiem. Okazalo sie, ze spadly w tym samym czasie. Pomiary Galileusza wykorzystat Newton jako podstawe swoich praw ruchu. W eksperymentach Galileusza na cialo staczajace sie wzdluz po- chylni caly czas dziata ta sama sila (r6wna jego ciezarowi), w wyniku czego ciato nieustannie przyspiesza. To dowodzi, ze skutkiem dziatania sily jest zawsze zmiana predkoéci ciata, a nie tylko wprawianie go w ruch, jak sadzono uprzednio. Oznacza to takze, ze gdy na cialo przestang dziala¢ wszelkie sily, ciato bedzie sie nadal porusza¢ ruchem prostoliniowym ze stala predkosciq. Ta idea zostala po raz pierwszy opublikowana w 1687 roku w dziele Principia Mathematica Newtona. Nosi ona nazwe pierwszego prawa Newtona. Drugie prawo méwi o tym, co sie dzieje z ciatem, gdy dziala na nie jakaé sita. Stwierdza ono, ze cialo bedzie przyspieszaé, czyli zmieniaé swa predkogé, w tempie proporcjonalnym do wielkosci sily (na przyktad pod wplywem dwukrotnie wiekszej sity przyspieszenie bedzie dwukrotnie wieksze). Przyspieszenie bedzie tym wigksze, im mniejsza masa (czyli ilos¢ materi) ciata — taka sama sila dziatajqca na ciato o dwu- krotnie wigkszej masie spowoduje o polowe mniejsze przyspieszenie. Zna- ny ptzyktad stanowi samochéd — im mocniejszy silnik, tym wieksze przy- spieszenie, lecz im ciezszy samochéd, tym mniejsze przyspieszenie zapewni mu ten sam silnik. Oprécz praw ruchu, ktére opisuja, w jaki sposéb ciala reaguja na dziatanie sil, teoria Newtona méwi takze, w jaki sposdb dziata jeden okre- Slony typ sit — grawitacja. Jak juz wspomnielismy, teoria ta stwierdza, ze kazde ciato przyciaga kazde inne cialo z sila, ktéra jest proporcjonalna do mas obu cial. Tak wiec sila przyciagania dwéch cial podwoi sig, jezeli masa jednego z nich (na przyktad ciala A) zostanie podwojona. Doktadnie tego nalezaloby oczekiwaé, poniewaz nowe cialo A mozna sobie wyobraza¢ jako zlozone z dwéch cial, kazde z poczatkowg masq ciala A. Kazde z nich be- dzie przyciaga¢ ciato B z taka sama sila, jak oryginalne cialo A. Zatem sila ptzyciagania bedzie dwukrotnie wieksza po podwojeniu masy ciala. A je- zeli masa jednego z ciat zostanie zwi¢kszona szeSciokrotnie albo masa jed- nego z nich zostanie zwiekszona dwukrotnie, a drugiego trzykrotnie, to sila ich wzajemnego przyciagania wzrosnie szesciokrotnie. 23 Grawitacyjne przyciaganie zlozonych ciat Jezeli masa ciata zostanie podwojona, sila jego grawitacyjnego oddzialywania rowniez wzrosnie dwukrotnie. Mozemy sie teraz przekonaé, dlaczego wszystkie ciala spadaja na ziemig w tym samym tempie. Zgodnie z prawem grawitacji Newtona na cialo o dwukrotnie wiekszej masie dziata dwukrotnie wieksza sila grawitacji. Lecz skoro ciato ma dwukrotnie wieksza mase, jego przyspieszenie — zgodnie z drugim prawem Newtona — bedzie odpowiednio mniejsze, o taki sam czynnik réwny dwa. Zgodnie z prawami Newtona te dwa efekty wzajemnie sie skasuja i przyspieszenie bedzie takie samo niezaleznie od masy ciala. Prawo grawitacji Newtona méwi takze, ze im dalej od siebie znajduja sig dwa ciata, tym slabsza sila, z jaka na siebie dzialajg. Gwiazda przyciaga planete z sita, ktra jest rowna doktadnie jednej czwartej sity, z jaka podob- na gwiazda przyciaga podobna planet¢ potozona o potowe blizej. Prawo to z wielka doktadnosciq okreégla orbity Ziemi, Ksiezyca oraz planet. Gdyby gtawitacyjne oddzialywanie gwiazdy zmieniato sie z odlegtosciq troche szybciej lub troche wolniej niz w rzeczywistosci, orbity planet nie bylyby eliptyczne; planety albo spadalyby wzdluz spirali ria Stotice, albo ucie- kalyby w przestrzefi. Jedna z zasadniczych réznic miedzy ideami Arystotelesa a Galileusza i Newtona polegala na tym, ze Arystoteles wierzyt w wyrézniony stan spo- 24 czynku, ktéry kazde cialo prayjmuje, gdy nie jest popychane przez zadnq sile lub impuls. W szczegdlnosci Arystoteles sqdzil, ze Ziemia znajduje si¢ w stanie spoczynku. Z praw Newtona wynika jednak, ze nie istnieje wy- rézniony standard spoczynku. Mozna réwnie dobrze powiedzie¢, ze cialo A jest w spoczynku, a ciato B porusza sie ze stata predkosciq wzgledem ciala A, lub ze cialo B jest w spoczynku, a cialo A sig porusza. Jezeli pominiemy na moment wirowanie Ziemi wok! wlasnej osi oraz jej ruch po orbicie wok6t Stofica, mozemy stwierdzi¢, ze Ziemia jest w spoczynku, a pociag na jej po- wierzchni jedzie na pétnoc z predkoscia dziewiecdziesieciu kilometrow na godzine, lub pociag jest w spoczynku, a Ziemia porusza sig na poludnie z predkoscia dziewieddziesiecin kilometrow na godzine. Gdy wykonamy eksperymenty z poruszajacymi sie cialami w pociagu, wszystkie prawa Newtona bedq nadal spefnione. Racje ma Newton czy Arystoteles i jak mozna to sprawdzi¢? Jeden z mozliwych test6w wygladatby nastepujaco: wyobrazmy sobie, ze jesteSmy zamknigci w pudle i nie wiemy, czy pudto znajduje si¢ na podiodze pociagu czy na twardej powierzchni Ziemi, ktéra — wedlug Arystotelesa — stanowi standard spoczynku. Czy da si¢ to sprawdzi¢? Jezeli tak, to byé moze Arystoteles ma racje — stan spoczynku na po- wierzchni Ziemi jest wyrézniony. Jezeli jednak przeprowadzimy dowolnie wybrany eksperyment w pudle podrézujacym w pociagu, wyniki beda doktadnie takie same, jakie uzyskalibysmy w pudle znajdujacym sig na »stacjonarnym” peronie dworca (zaktadajac, ze pociag porusza sig bez pod- skokéw, zakretéw czy innych odstepstw od jednostajnego ruchu). Grajac w ping-ponga w pociagu, stwierdzimy, ze pileczka zachowuje sig doktad- nie tak samo jak przy grze w ping-ponga na peronie. Jezeli ponownie znaj- dziemy sig w pudle i bedziemy graé przy réznych predkosciach wzgledem Ziemi — powiedzmy zero, pieédziesigt i dziewie¢dziesigt kilometréw na godzine — pileczka bedzie sie zachowywa¢ dokladnie tak samo w kazdej z tych sytuacji. Swiat zachowuje si¢ w taki, a nie inny sposdb i to wlagnie odzwierciedlajq prawa Newtona: nie ma sposobu, aby stwierdzi¢, czy to pociag, czy Ziemia sie porusza. Koncepcja ruchu ma sens tylko wtedy, gdy dotyczy ruchu wzgledem innych obiektéw. Dlaczego to jest takie istotne, czy racj¢ miat Arystoteles czy Newton? Czy nie jest to wylacznie filozoficzna dysputa sprowadzajqca sig do réznicy punktéw widzenia? Czy kwestia ta jest istotna dla nauki? Brak absolutne- go standardu spoczynku ma w istocie bardzo glebokie konsekwencje dla nauki: oznacza, ze nie mozemy stwierdzi¢, czy dwa zdarzenia zaszly w tym samym miejscu, jezeli zaszly one w réznych chwilach. 25

Vous aimerez peut-être aussi