Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
PUBLIKACJE ZEBRANE
1
Zielona Góra 1997
DZIEWIÊTNASTOWIECZNI ANARCHICI
Stereotyp anarchistów ukszta³towany w wiadomoci potocznej przez
dziennikarzy, literatów, filmowców i ludzi nauki bli¿szy by³ karykaturze
ni¿ rzeczywistoci. Wyra¿a³ strach i nienawiæ do tych, którzy omielili siê
rzuciæ spo³eczeñstwu jawne wyzwanie. Stanowi³ raczej narzêdzie walki z
anarchizmem ni¿ jego obiektywny obraz. Ostra, obfituj¹ca w drastyczne
sformu³owania publicystyka czasopism libertarnych, koncepcja czynu
indywidualnego zak³adaj¹ca walkê z istniej¹cym porz¹dkiem wszelki-
mi dostêpnymi rodkami, wreszcie akompaniament wybuchów bombo-
wych odbijaj¹cych siê g³onym echem w ca³ej Europie - wszystko to sprzy-
ja³o wyolbrzymieniu zagro¿enia i demonizowaniu przeciwnika.
Wprawdzie w d³ugich dziejach ruchu zapocz¹tkowanego przez Pro-
udhona i Bakunina heroiczna epoka czynu stanowi³a jedynie przejciow¹
modê, od której od¿egnano siê po roku 1895, to jednak poniesiona wów-
czas klêska zawa¿y³a w sposób decyduj¹cy na opinii o anarchistach na
dzieñ dzisiejszy. Obraz przesz³oci formuj¹ bowiem zwyciêzcy, za anar-
chici przegrali podwójnie - nie tylko nie uda³o im siê rozbiæ autorytar-
nych struktur XIX-wiecznego pañstwa, ale przegrali równie¿ rywalizacjê
z ruchem socjalistycznym o rz¹d dusz w rodowiskach proletariackich.
Naukowego b³ogos³awieñstwa dla wizji anarchistów jako szaleñców
szerz¹cych kult przemocy i zniszczenia udzieli³ sam Cesare Lombroso
(1835-1909) - wiatowej s³awy autorytet w dziedzinie psychiatrii, antro-
pologii i kryminologii. Twórca tzw. antropologicznej szko³y prawa karne-
go wi¹¿¹cej sk³onnoæ do zachowañ przestêpczych z okrelonym kszta³-
tem i budow¹ czaszki, analizuj¹c cechy anatomiczne anarchistów dopa-
trzy³ siê u nich asymetrii twarzy, sp³aszczonych i anormalnie krótkich koci
os³aniaj¹cych czêæ mózgow¹ czaszki oraz ogólnej neuropatologii. Twier-
dzi³, ¿e cechuj¹ ich wystaj¹ce koci policzkowe oraz anormalne kszta³ty
oczu, nosa, zêbów i uszu. Zwraca³ uwagê na zmieniony kolor skóry i znacz-
nie mniejszy od prostego k¹t twarzowy wiadcz¹cy o niskiej inteligencji.
Na wiatowym Kongresie Antropologii Kryminalnej w Turynie Lombro-
so sformu³owa³ tezê, ¿e s¹ to dziedziczone kryminogenne anomalie, za
ca³oæ swoich pogl¹dów w tej kwestii wy³o¿y³ w ksi¹¿ce Die anarchisten.
Eine kriminalpsychologische und soziologische Studie (1895). Na pod-
stawie materia³ów udostêpnionych mu przez policjê doszed³ do wniosku,
¿e ogromn¹ wiêkszoæ aktywistów spod znaku czarnego sztandaru sta-
nowi¹ zbrodniarze i szaleñcy - najczêciej w jednej osobie. Charakteryzuje
ich - jak pisze - u³omnoæ fizyczna, umys³owa i moralna, zami³owanie
do tatua¿y, pos³ugiwanie siê ¿argonem, patologiczny charakter pisma
oraz grafomania jeli w ogóle potrafi¹ pisaæ, a przede wszystkim - grona
dla otoczenia sk³onnoæ do pope³niania przestêpstw. Nawet w wydaniu
teoretycznym anarchizm, zdaniem w³oskiego uczonego, to po prostu po-
lityczna histeria i epilepsja spowodowana niedoborem witamin na Po³u-
dniu Europy. Na pró¿no nieliczni krytycy dezawuowali tezy Lombroso
wykazuj¹c, ¿e opieraj¹ siê na b³êdnej selekcji danych i ich subiektywnej
interpretacji. Spójna wizja anarchistów jako degenerieten Individua stwo-
rzy³a pewien kanon na którym wzorowa³o siê wielu poledniejszych au-
torów. Jeszcze w roku 1950, gdy koncepcja biologicznego (a nie spo³eczne-
go) uwarunkowania przestêpczoci by³a od dawna kwestionowana przez
naukê, C. Wright Mills - znany socjolog amerykañski orientacji marksi-
stowskiej - sporz¹dzi³ wybór tekstów pod wymownym tytu³em: Anar-
chius, Criminals, Deviants.
Identyczny stereotyp napotykamy w dzie³ach literackich z czasów fin
de siecle i belle epogue. Mo¿na rzecz jasna, t³umaczyæ, ¿e ich autorzy, nie
znaj¹cy realiów z autopsji, skazani byli na korzystanie z ba³amutnych in-
formacji prasowych, lecz wyjanienie takie wydaje siê niewystarczaj¹ce.
Rzecz w tym, ¿e temat ten fascynowa³ przewa¿nie zdeklarowanych prze-
ciwników anarchizmu, uto¿samiaj¹cych go, bezpodstawnie, z terrory-
zmem. Bohaterowie ich utworów to ludzie wykorzenieni i rozdarci prze-
rzucaj¹cy na wiat zewnêtrzny odpowiedzialnoæ za swoje duchowe pro-
blemy: ludzie ogarniêci pasj¹ samozniszczenia. Augustin Leger w Dzien-
niku anarchisty (1895) przedstawia cz³owieka odczuwaj¹cego g³êbok¹
nienawiæ do wiata, zupe³nie osamotnionego i marz¹cego o tanio zdoby-
tej s³awie, choæby za cenê powszechnego zniszczenia. Inni autorzy wydo-
bywaj¹ na pierwszy plan amoralizm, urzeczenie przemoc¹, samobójczy
popêd, albo odwo³uj¹ siê bezporednio do teorii Lombroso. Jako wzorco-
wy przyk³ad pos³u¿yæ mo¿e s³ynny Tajny agent Conrada. Wszystkie
postacie anarchistów przewijaj¹ce siê w tej powieci napiêtnowane s¹ pa-
tologi¹. G³ówny teoretyk, profesor Jundt jest odra¿aj¹cym starcem z
zapad³¹ twarz¹, rêkoma podobnymi do ptasich szponów, przypomi-
na konaj¹cego mordercê, który zbiera resztki si³ dla zadania ostateczne-
go ciosu. Marzy mu siê spo³eczeñstwo funkcjonuj¹ce jako wielkie jat-
ki, w których ka¿da choroba, ka¿dy przes¹d, ka¿dy wystêpek musi zgi-
n¹æ. Przy ca³ym swoim bezlitosnym okrucieñstwie bohaterowie Conra-
da okazuj¹ siê niewiadomym narzêdziem agenturalnej dzia³alnoci nie-
mieckiej ambasady. Trudno siê zatem dziwiæ, ¿e tropi¹cy ich inspektor Heat
zdecydowanie wy¿ej od nich stawia wiat z³odziejski, trzewy, bez krwio-
¿erczych idea³ów, szanuj¹cy w³adzê, wolny od nienawici i rozpaczy. Inny
wielki pisarz tej epoki - Emil Zola - traktuje ideê Bakunina i Kropotkina
jako objaw degeneracji rasowej. Eksponentem obrazoburczych koncepcji
czyni w powieci Ziemia obci¹¿onego dziedzicznie ch³opskiego pó³in-
teligenta.
Jeszcze bardziej schematyczny od literatury jest filmowy obraz anarchi-
stów. Fabu³y kilkudziesiêciu filmów niemych, w których przewijaj¹ siê
takie postacie do siebie bliniaczo podobne. Anarchici to maniackie typy
o odra¿aj¹cym wygl¹dzie, najczêciej cudzoziemcy (z Rosji, b¹d przynaj-
mniej Europy rodkowo-wschodniej) marz¹cy o pomszczeniu osobistych
niepowodzeñ. Ich nieod³¹cznym rekwizytorem jest bomba albo sztylet.
Wiele z tych filmów dotyczy rosyjskich nihilistów uwa¿anych b³êdnie za
wzorcowe wcielenie anarchistów.
Sympatycy idea³ów wolnociowych usi³owali przeciwstawiæ tym pry-
mitywnym ujêciom w³asny wyidealizowany i równie jednostronny por-
tret aktywistów ruchu, lecz by³a to walka nierówna, z uwagi na niewielki
zasiêg oddzia³ywania ich pogl¹dów. Bia³a legenda stworzy³a swoisty kult
wiêtych i mêczenników - wybitnych uczonych bêd¹cych zarazem
czo³owymi teoretykami (Piotr Kropotkin i Elisse Reclus) lub ludzi czy-
nu, którzy padli ofiar¹ antyanarchistycznych represji (Ravachol, Vaillant,
Ferrer). Auguste Hamon w ksi¹¿ce Psychologie de lanarchistesocialiste
(1985) opartej na materiale ankietowym g³osi, i¿ anarchistów charaktery-
zuje altruizm, logicznoæ mylenia, duch innowacji, d¹¿enie do sprawie-
dliwoci i wolnoci, g³ód wiedzy. Przypisuje im harmonijn¹ mentalnoæ
aczkolwiek nie neguje wybuja³ego indywidualizmu oraz sk³onnoci do
buntu.
W literaturze polskiej taki ba³wochwalczy stosunek do zwolenników
Bakunina cechuje rozegzaltowan¹ prozê Stanis³awa Brzozowskiego. Bo-
hater P³omieni (1906) - Micha³ Kaniowski w kontakcie ze szwajcarskimi
anarchistami prze¿ywa co w rodzaju religijnego uniesienia. Jaka duma i
szlachetna godnoæ by³a w tych ludziach, jakie poczucie prawdy... Tu, po-
miêdzy tymi robotnikami, ¿y³ w istocie wród najwy¿szej arystokracji. By³a
to prawdziwa elita ludzi le pur sang nowoczesnego spo³eczeñstwa. W tej
konwencji stanowi¹cej lustrzane przeciwieñstwo poprzedniej, szpetni i
odra¿aj¹cy s¹ tylko przeciwnicy ideowi. Jeli socjaldemokrata niemiecki
Gustaw Jaeckch twierdzi, ¿e Bakunin mia³ mêtne, czaj¹ce siê oczy dra-
pie¿nego zwierzêcia obroñcy anty-autorytarnych idea³ów rewan¿uj¹ mu
siê takimi opisami fizjonomii i psychiki Marksa, których nie powstydzi³-
by siê sam Szekspir w Kupcu weneckim.
A jaka by³a prawda? Kim byli ludzie tocz¹cy nierówn¹ walkê z rozbu-
dowan¹ zbiurokratyzowan¹ machin¹ dziewiêtnastowiecznego pañstwa?
Spróbujmy odpowiedzieæ na te pytania nie poddaj¹c siê emocjom. Ruch
anarchistyczny, który w latach 1870-1914 prze¿ywa³ w Europie swój naj-
wietniejszy okres, rozpalaj¹c siê i przygasaj¹c na przemian, nie by³ ani
tak potê¿ny jak przedstawiali go przera¿eni publicyci, ani tak s³aby jak
utrzymywali lewicowi konkurenci. We W³oszech, we Francji, czy w Hisz-
panii liczy³ zwykle po kilkanacie tysiêcy aktywistów, móg³ tak¿e liczyæ
na znacznie wiêksze grono cichych sympatyków. Nie znajduj¹ potwier-
dzenia apodyktyczne oceny identyfikuj¹ce anarchistów z przestraszo-
nym drobnomieszczaninem lub prymitywnym buntownikiem ch³op-
skim; wi¹¿¹ce ich arbitralnie z jakim konkretnym rodowiskiem, klas¹
spo³eczn¹ b¹d grup¹ zawodow¹. Rozpatrywany bez uprzedzeñ ruch li-
bertarny okazuje siê zjawiskiem niezwykle z³o¿onym, przyci¹gaj¹cym do
siebie, z ró¿nych pobudek, ludzi o zró¿nicowanym obliczu. Dla awangar-
dowych artystów z cyganerii anarchizm by³ naturaln¹ konsekwencj¹ sty-
lu ¿ycia, który rzuca³ wyzwanie obowi¹zuj¹cym gustom i konwencjom,
dla inteligentów - skutkiem zniechêcenia do panuj¹cych ideologii, poszu-
kiwania nowych, radykalnych form walki o lepszy wiat; dla pracowni-
ków fizycznych - najskuteczniejsz¹ z dostêpnych im form manifestacji
w³asnej to¿samoci i odrazy do ca³ej ówczesnej rzeczywistoci; dla wszyst-
kich - wyrazem wrogoci do wzrastaj¹cej wszechw³adzy pañstwa, które
jawi³o siê g³ównie pod postaci¹ kaprala, policjanta i poborcy podatkowe-
go; rozczarowania do jego instytucji demokratycznych i dzia³alnoci li-
cencjonowanych partii politycznych. W istocie rzeczy o sk³onnociach do
anarchizmu decydowa³y stosunkowo najsilniej okrelone cechy psychicz-
ne - typ umys³owoci i wra¿liwoci, stosunek do wiata i ludzi oraz uzna-
wany system wartoci.
Wy³aniaj¹cy siê ze róde³ portret aktywistów podwa¿a te interpretacje,
które usi³uj¹ wyjaniæ sk³onnoci do anarchizmu anomaliami umys³owy-
mi b¹d prze¿yciami i sytuacj¹ jednostek. Zdecydowan¹ wiêkszoæ wród
dzia³aczy znanych nam z nazwiska stanowili ludzie o inteligencji prze-
ciêtnej lub wy¿szej ni¿ przeciêtna, na ogó³ o szerszych horyzontach i wiêk-
szych apetytach czytelniczych ni¿ ludzie z ich bezporedniego otoczenia.
Nie znajduje te¿ potwierdzenia domys³ jakoby rekrutowali siê w wiêk-
szoci sporód jednostek pokrzywdzonych przez los, wyalienowanych,
egzystuj¹cych na marginesie ¿ycia i wyra¿aj¹cych resentyment pariasów
wobec spo³eczeñstwa. Przecz¹ temu biografie nie tylko czo³owych dzia-
³aczy ruchu, z których wielu wywodzi³o siê ze rodowiska uprzywilejo-
wanych i zamo¿nych (Bakunin, Kropotkin, Cafiero, Malatesta), lecz tak¿e
i szeregowych aktywistów. Przeciêtny wiek anarchistów szwajcarskich i
francuskich, dla których posiadamy dok³adniejsze dane, by³ stosunkowo
wysoki - przekracza³ 30 lat, co oznacza, ¿e mamy do czynienia ze wiado-
mym, przemylanym wyborem dojrza³ych ludzi znaj¹cych inne opinie, a
nie bezmylnym m³odzieñczym radykalizmem.
Natomiast cechuj¹ca anarchistów wrodzona inteligencja rzadko popar-
ta by³a dobrze ugruntowan¹ wiedz¹ szkoln¹. Spowodowane to by³o za-
równo wczesnym podejmowaniem pracy zarobkowej, jak i niechêci¹ do
sztywnego systemu edukacyjnego. Wykazywali natomiast ladem Pro-
udhona, du¿o przedsiêbiorczoci w zdobywaniu wiedzy na w³asn¹ rêkê
za porednictwem obfitych choæ chaotycznych lektur, odczytów i szcze-
gólnie ulubionych - dyskusji. Typowe dla samouków wyrywkowe i nie-
formalne wykszta³cenie jakie uzyskiwali t¹ drog¹ bywa³o niekiedy impo-
nuj¹ce. Wielu postronnych obserwatorów zwraca³o uwagê na nieprzeciêtne
zdolnoci oratorskie szeregowych uczestników ruchu. Sk³ad spo³eczny
grup anarchistycznych ró¿ni siê bardzo w zale¿noci od kraju, a nawet
regionu, który badamy. We W³oszech i w hiszpañskiej Andaluzji dominu-
j¹ ch³opi, ale ju¿ w Katalonii - robotnicy przemys³owi, w Jurze Szwajcar-
skiej i we Francji - rzemielnicy, w Niemczech - inteligenci i wielkomiejski
proletariat, w Anglii - emigranci, studenci i artyci z bohemy. Generalnie,
pod wzglêdem liczebnoci, rzemielnicy i robotnicy dystansuj¹ wyranie
przedstawicieli wolnych zawodów. Wród profesji spotykanych najczê-
ciej wyró¿niæ mo¿na 3 zasadnicze grupy. Pierwsz¹ i bodaj najwa¿niejsz¹
stanowi¹ zawody pozwalaj¹ce zachowaæ ograniczon¹ niezale¿noæ, re-
spektuj¹ce indywidualizm i potrzebê samodzielnego decydowania o so-
bie. Dla tej grupy postaci¹ najbardziej charakterystyczn¹ jest w³aciciel
ma³ego warsztatu rzemielniczego prac¹ w³asnych r¹k zarabiaj¹cy na ¿y-
cie. S¹ to w ogromnej wiêkszoci przedstawiciele tzw. zawodów siedz¹-
cych tj. takich, w których rzemielnik (szewc, krawiec, zegarmistrz) sty-
ka siê bezporednio z klientami, obserwuje wiat, tkwi¹c przy swoim
warsztacie pracy i ma doæ czasu na wyci¹ganie wniosków. Przys³owio-
wy szewc-filozof okazuje siê w wietle anarchistycznych statystyk posta-
ci¹ jak najbardziej realn¹. Inn¹ wyranie wyodrêbnion¹ grupê stanowi¹
reprezentanci zawodów wêdrownych - akwizytorzy, domokr¹¿cy, kol-
porterzy, robotnicy sezonowi i budowlani. I w tym wypadku zwi¹zek z
anarchizmem nie wydaje siê przypadkowy - taki tryb ¿ycia zaspokaja³
g³ód wiedzy o wiecie, umo¿liwia³ nawi¹zywanie kontaktów, u³atwia³
wreszcie ucieczkê przed policj¹. S³abiej ni¿ w ruchu socjalistycznym re-
prezentowani s¹ natomiast przedstawiciele zawodów ksi¹¿kowych (dru-
karze, introligatorzy) stanowi¹cy wykszta³con¹ elitê klasy robotniczej. Je-
dynie w Niemczech odgrywali oni znaczn¹ rolê. Zupe³nie inaczej uk³ada-
j¹ siê proporcje przy analizie ograniczonej do samych aposto³ów i czo-
³owych aktywistów ruchu. Pozycja inteligentów, zawodowych producen-
tów i propagatorów idei jest w tej grupie zdecydowanie mocniejsza. Po-
staciami typowymi s¹ tu dziennikarze, nauczyciele, studenci i naukowcy,
rzadziej drukarze.
Do najistotniejszych cech charakteryzuj¹cych anarchistów zaliczyæ wypa-
da aktywny stosunek do ¿ycia, g³êbok¹ wra¿liwoæ moraln¹, umi³owanie
wolnoci i niezale¿noci, silny indywidualizm zespolony z wyczuleniem
na punkcie godnoci w³asnej. Nie by³y to bynajmniej cechy bezkonflikto-
we. Nie³atwo by³o pogodziæ indywidualizm z altruistyczn¹ etyk¹, jeszcze
trudniej - sprawiæ by buntownicza postawa wobec wiata i aprobata dla
rewolucyjnej przemocy nie k³óci³a siê z deklarowan¹ werbalnie zasad¹
tolerancji i szacunku dla blinich. Nic dziwnego, ¿e w³anie problem prze-
mocy najbardziej podzieli³ rodowiska libertarne, wywo³uj¹c dyskusjê,
która toczy³a siê przez d³ugie lata. Wobec uproszczeñ panuj¹cych na ten
temat nawet w literaturze naukowej nale¿y podkreliæ, i¿ przeciêtny ak-
tywista mia³ dwojaki stosunek do terroru - aprobata teoretyczna nie ³¹-
czy³a siê z chêci¹ do stosowania go w praktyce. Od autorów zamachów
nie odcinano siê raczej z poczucia solidarnoci grupowej ni¿ z przekona-
nia o s³usznoci ich wyboru. Stan umys³ów du¿ej czêci ubieg³owiecznych
anarchistów by³ klinicznym przyk³adem mentalnoci rewolucyjnej. Sk³a-
da³y siê nañ ró¿ne czynniki: wiara w mo¿liwoæ totalnego zbawienia ludz-
koci przez nag³¹ i radykaln¹ zmianê panuj¹cych warunków, bezwzglêd-
na supremacja sprawy rewolucji traktowanej jako cel nadrzêdny i samo-
istny, gotowoæ do bezgranicznych powiêceñ i mêczeñstwa, niecierpli-
woæ sprzê¿ona z bezkompromisowoci¹ oznaczaj¹c¹ pragnienie by jak
najszybciej postawiæ wszystko na jedn¹ kartê, przekonanie, ¿e s³usznoæ
w³asnej sprawy stanowi rêkojmiê sukcesu. Wspólne wszystkim aktywi-
stom by³o specyficzne po³¹czenie pasji moralnej z argumentami rozumo-
wymi, a raczej - cile rzecz ujmuj¹c, podporz¹dkowanie tych ostatnich
prostym zasadom etyki. Wyjania to charakterystyczne rozdwojenie do-
strzegalne dla wielu komentatorów - utopia przeplata siê z realizmem.
Racjonalizm podszyty jest metafizyk¹, za ateizm deklarowany jest z na-
miêtnoci¹ godn¹ redniowiecznych kacerzy. W humanistycznej etyce oraz
sk³onnociach do dualistycznych podzia³ów na si³y dobra i z³a mo¿na
dopatrzyæ siê ladów mentalnoci religijnej.
Do podobnych wniosków prowadzi tak¿e obserwacja stosunku anar-
chistów do zmys³owej strony ¿ycia. Purytanizm w³oskich czy hiszpañ-
skich anarchistów zdecydowanie kontrastuj¹cy z ich temperamentem,
aktywnoci¹ i ciekawoci¹ wiata przywodzi³ na myl redniowieczne
ruchy chiliastyczne. Na niektórych obszarach nawet tytoñ i wino uwa¿a-
no za zgubne przyzwyczajenia. Nie powinnimy jednak zapominaæ o du-
¿ym zró¿nicowaniu regionalnym. Wstrzemiêliwoæ seksualna, kulinar-
na i konfekcyjna cechowa³a w pierwszym rzêdzie obszary wiejskie. We
Francji, dla odmiany, licznych zwolenników mia³a wolna mi³oæ. W skali
ogólnej wszak¿e, anarchistyczny idea³ ¿ycia szczêliwego daleki by³ od
hedonizmu. Sztucznym, wyszukanym przyjemnociom stanowi¹cym pro-
dukt cywilizacji przeciwstawia³ radoæ p³yn¹c¹ z zaspokajania prostych i
naturalnych potrzeb cz³owieka ¿yj¹cego zgodnie z prawami natury. Ta
minimalizacja potrzeb przeradza³a siê ³atwo w abnegacjê. Nieprzypadko-
wo zatem zwolennicy Bakunina, kojarzyli siê czytelnikom gazet ostatniej
dekady minionego stulecia z osobnikami o rozwichrzonych brodach i nie-
starannym wygl¹dzie zewnêtrznym, nosz¹cymi tanie, zakurzone ubra-
nia.
Pomimo wybuja³ego indywidualizmu oraz s³abych zwi¹zków formal-
nych anarchici nie dzia³ali w pró¿ni; identyfikowali siê ze swoim ruchem
przynajmniej równie mocno jak przedstawiciele innych radykalnych ten-
dencji. Dowodzi tego sk³onnoæ do tworzenia komun i spêdzania wolne-
go czasu we w³asnym gronie, jak równie¿ poczucie solidarnoci z dzia³a-
czami z ca³ego wiata. Wydaje siê nawet, ¿e internacjonalistyczna posta-
wa przychodzi³a im ³atwiej i naturalniej ni¿ socjalistom, wród których
podzia³y narodowe odgrywa³y istotniejsz¹ rolê. W ka¿dym razie adapta-
cja anarchistów na obcym terenie przebiega³a z regu³y bardzo szybko.
Nakrelona powy¿ej charakterystyka niewiele ma wspólnego z obra-
zem wy³aniaj¹cym siê ze róde³ policyjnych. Dla stró¿ów porz¹dku anar-
chici dzielili siê na nieszkodliwych maniaków - marzycieli o sk³onnociach
do mistycyzmu - oraz na zdesperowanych fanatyków spalanych ¿¹dz¹
zemsty, mêczeñstwa i samounicestwienia. W raportach komisarzy policji
przypisuje im siê negatywizm, irrealizm, egoizm, ale tak¿e - co ciekawe -
zami³owanie do wszelkiego typu nowinek oraz fascynacjê samochodami
(po roku 1900!). Obserwacje tego rodzaju podwa¿aj¹ interpretacjê, w myl
której anarchizm mia³by byæ radykaln¹ form¹ konserwatywnego oporu
przeciwko zmianom zachodz¹cym nieuchronnie w organizacji i podziale
pracy nowoczesnych spo³eczeñstw. Przeciwnie - ca³a kultura anarchistycz-
na, praktyka komun, dyskusje na ³amach prasy libertarnej, wszystko to
wiadczy o duchu eksperymentu przenikaj¹cym poczynania dzia³aczy
ruchu. W takich dziedzinach jak samorz¹dnoæ, ochrona rodowiska czy
system edukacyjny, niektóre ich pionierskie rozwi¹zania naladowane s¹
dzi powszechnie. Buntowi, próbom odgrodzenia siê od pañstwa i spo³e-
czeñstwa, towarzyszy³a nieustannie wszechstronna praca koncepcyjna
dziêki której nie by³ to nigdy bunt ja³owy. W wietle dowiadczeñ naszej
epoki wyczulenie anarchistów na sprawê obrony niezale¿noci i godnoci
jednostki ludzkiej nie wydaje siê wcale przesadne. Przesadne i samozgubne
okaza³y siê natomiast bezwzglêdnie metody, którymi siê posi³kowali, nie
powinno to jednak przekreliæ tego, co w ich teoretycznym i praktycznym
dorobku zas³uguje na uwagê. Stereotypowy obraz anarchisty i anarchi-
zmu domaga siê pilnie korekty.
KULTURA ANARCHISTYCZNA
Nie jest zapewne spraw¹ przypadku, ¿e znajomoæ problematyki kul-
turalnej pozostaje daleko w tyle za wiedz¹ o innych aspektach ruchu anar-
chistycznego. Na ogó³ zak³ada siê milcz¹co, ¿e kulturê anarchistów po-
traktowaæ mo¿na jako przejaw czy te¿ odmianê kultury proletariackiej (ro-
botniczej). Wad¹ tego stanowiska jest nieuwzglêdnienie wewnêtrznego
zró¿nicowania - chêæ sztucznego wt³oczenia bogactwa form w ciasne ramy
nie dopasowanego do nich pojêcia kultury proletariackiej. Tymczasem w
ruchu anarchistycznym obok grup i jednostek g³êboko wroniêtych w ¿y-
cie spo³eczne uczestniczy³y tak¿e spo³ecznoci stanowi¹ce autentyczne
enklawy - komuny oraz ma³e wspólnoty wiejskie - odznaczaj¹ce siê nie-
w¹tpliw¹ specyfik¹ kulturow¹. Co wiêcej, podobne cechy przejawia³y w
rozrzedzonej postaci i inne rodowiska - anarchistyczni studenci, dzienni-
karze, artyci, rzemielnicy czy robotnicy. Pozwala to mówiæ jeli nie o
odrêbnej kulturze anarchistycznej, to przynajmniej o elementach takiej
kultury zmieszanych z formami kultury ch³opskiej, mieszczañskiej czy
robotniczej.
Wed³ug lakonicznej formu³y Fernanda Pelloutiera, twórcy anarchosyn-
dykalizmu1 anarchizm to sztuka doskonalenia siebie i innych. Samodo-
skonalenie jednostek sprzêgniête ma byæ zatem z czynnym, aktywnym
oddzia³ywaniem na blinich. Tak sformu³owany program kulturalny od-
znacza siê powszechnoci¹, elastycznoci¹ i indywidualizmem, poniewa¿
realizowaæ go mo¿e ka¿dy, i to na swój dowolny sposób. Jest jednak rów-
nie¿ nieuchronnie spo³eczny, albowiem bez wzajemnego oddzia³ywania
na siebie rozwijaj¹cym siê jednostkom grozi³aby dysharmonia, a przecie¿
- zdaniem anarchistów - w³anie d¹¿enie do harmonii z otaczaj¹cym nas
wiatem przyrodniczym i ludzkim stanowi najistotniejsz¹ potrzebê psy-
chiczn¹ cz³owieka. Ta holistyczna wizja ludzkoci zespolonej z natur¹ (ko-
smos) eliminuje automatycznie z pola widzenia problematykê transcen-
dentaln¹ (religijn¹). To cz³owiek - ograniczona w swej swobodzie, kreatyw-
noci i spontanicznoci tylko prawami natury wolna jednostka ludzka -
stoi w centrum uwagi, towarzyszy temu swoisty kult ¿ycia silnie akcentu-
j¹cy jego biologiczny wymiar.
W g³onej niegdy, nies³usznie zapomnianej ksi¹¿ce Nationalism and
Culture Rudolf Rocker przeciwstawia kulturê - w której anarchistyczne
idea³y realizuj¹ siê najpe³niej - w³adzy. W kulturze widzi odpowied na
zagro¿enie ludzkiej podmiotowoci, które stwarza nowoczesne pañstwo
oraz technika i jej wytwory, protest przeciwko uniformizacji i wreszcie
szansê samorealizacji - nadania sensu w³asnemu ¿yciu - dostêpn¹ dla ka¿-
dego. Anarchistyczny model kultury i ¿ycia kulturalnego stwarza³ alter-
natywê dla wspieraj¹cej system pañstwowy kultury oficjalnej lansowanej
przez elity rz¹dz¹ce. Propagowa³ i wciela³ w ¿ycie wartoci, które anar-
chistyczna ideologia ceni³a najwy¿ej - braterstwo, wzajemn¹ pomoc, soli-
darnoæ, sprawiedliwoæ, wolnoæ. Zwalcza³, jako szkodliwe przes¹dy,
nacjonalizm, utylitaryzm i religiê. Odwo³ywa³ siê do fantazji i spontanicz-
noci, ale zarazem wysoko ceni³ tak tradycyjne cechy jak wiernoæ, pro-
stota czy samodyscyplina. Inne charakterystyczne w¹tki to umi³owanie
natury, swoisty mesjanizm i prometeizm - wiara w misjê nielicznych nosi-
cieli Prawdy wobec reszty ludzkoci, wymagaj¹ca niekiedy nawet z³o¿e-
nia ofiary z siebie; wszechstronne zainteresowania poznawcze zwi¹zane
z kultem instrumentalnie pojmowanej wiedzy - takiej, która s³u¿y spra-
wie rewolucji; awersja do rozwiniêtej techniki ograniczaj¹cej samodziel-
noæ cz³owieka, szczególnie widoczna u Benjamina Tuckera i anarchoko-
munistów2 brytyjskich.
Odrzuceniu religii nie towarzyszy³ bynajmniej zanik wra¿liwoci mo-
ralnej. Przeciwnie, teoria i praktyka anarchistów przepojone by³y pierwiast-
kami etycznymi w stopniu rzadko spotykanym w innych rodowiskach,
zw³aszcza wieckich. By³a to jednak etyka swoista - przeciwstawiaj¹ca
dogmatycznym kodeksom wrodzon¹, naturaln¹ moralnoæ jednostek,
akcentuj¹ca zinternalizowane poczucie obowi¹zku oraz potrzebê solidar-
noci i wspó³dzia³ania z innymi ludmi. J. M. Guyau, propagator laickiej
etyki bez zobowi¹zañ i sankcji, przekonany by³ o jej wy¿szoci ze wzglê-
du na heroiczny wymiar, jaki nadawa³a ludzkim wyborom, a tak¿e ze
wzglêdu na jej naturalnoæ - cis³y zwi¹zek z ¿yciem. Podobnym tropem
szli Elisee Reclus i Piotr Kropotkin3. Ten ostatni w nie dokoñczonej Etyce
(wyd. rosyjskie 1922, wyd. polskie 1949) oraz wczeniejszej pracy Pomoc
wzajemna jako czynnik rozwoju przedstawi³ spójny, rozwiniêty system
etyki realistycznej wywiedzionej z uogólnionej obserwacji wiata przy-
rodniczego. W tym ujêciu sympatia, solidarnoæ, pomoc wzajemna, sta-
nowi¹ce decyduj¹cy czynnik rewolucyjnego rozwoju, charakteryzuj¹ ca³¹
przyrodê o¿ywion¹. Jeli cechy te przewa¿aj¹ w spo³eczeñstwie ludz-
kim, staje siê mo¿liwa realizacja równoci i sprawiedliwoci - zasad wa-
runkuj¹cych prawdziw¹ moralnoæ i harmonijn¹ wspó³pracê spo³eczn¹.
W podobnym duchu niedogmatycznej etyki braterstwa wypowiada³ siê
w Polsce Edward Abramowski.
Zwolennicy Kropotkina nie musieli powo³ywaæ siê wy³¹cznie na histo-
ryczne przyk³ady. W praktyce anarchokomunistycznych komun oraz
wspólnot wiejskich Andaluzji znajdowali liczne przyk³ady potwierdzaj¹-
ce jego koncepcjê. Cudzoziemcy przebywaj¹cy wród braceros z doliny
Gwadalkiwiru albo w pueblos zanarchizowanych regionów Sierry zachwy-
cali siê duchem solidarnoci i pomocy wzajemnej wyró¿niaj¹cych miesz-
kañców tych regionów. W ksi¹¿kach, stanowi¹cych owoce poczynionych
tam obserwacji, znajdujemy liczne opisy dzia³añ zbiorowych.
Solidarnoæ wzajemna uwidocznia³a siê dobitnie w stosunku szerego-
wych aktywistów do wiêniów, skazañców i wszelkich wywodz¹cych siê
z ich grona ofiar represji. Nie obowi¹zywa³a jedynie w stosunku do od-
szczepieñców, albowiem zmiana pogl¹dów traktowana by³a powszech-
nie jako akt zdrady. Niezale¿nie od indywidualnego stosunku do prze-
mocy - a mia³a ona bardzo licznych przeciwników z powodów moralnych
i taktycznych - przeciêtny dzia³acz otacza³ kultem nazwiska aposto³ów
czynu indywidualnego, którzy przyp³acili ¿yciem swoje zamachy: Rava-
chola, Vaillanta, Henryego, Caserio, Nobilinga4, jak równie¿ tych poprzed-
ników Sacco i Vanzettiego5, którzy ponieli mieræ na podstawie fa³szy-
wych oskar¿eñ. Anarchistyczny kult mêczenników odznacza³ siê, wsku-
tek braku koordynacji poczynañ, niespotykan¹ ¿ywio³owoci¹ i ró¿norod-
noci¹. Nic zatem dziwnego, ¿e wywar³ piêtno na ca³ej kulturze anarchi-
stycznej. Ravachol sta³ siê autentycznym ludowym bohaterem, tematem
niezliczonych wierszy i piosenek. Jego fotografie zdobi³y jarmarczne stra-
gany i witryny sklepowe w ubogich dzielnicach. Groby Bonnota6, Rava-
chola czy Caserio pokrywa³y nieustannie wie¿e kwiaty. Potêgê ich wp³y-
wu na wiadomoæ zbiorow¹ odczytaæ mo¿na tak¿e z pe³nych fascynacji
artyku³ów w anarchistycznych czasopismach. Ulega³y tej fascynacji na-
wet najwietniejsze umys³y. Elisee Reclus twierdzi³ na przyk³ad, ¿e nie
zna nikogo, kto przewy¿sza³by Ravachola szlachetnoci¹, za francuski
pisarz Paul Adam wita³ w nim odnowiciela moralnego ludzkoci, którego
czyn otwiera now¹ erê.
Inn¹ charakterystyczn¹ cech¹ kultury anarchistycznej by³a jej retorycz-
noæ oraz sk³onnoæ do operowania symbolik¹. Teksty sprawiaj¹ wra¿e-
nie, jakby ich autorzy upajali siê s³owami. Obrazoburcze treci podawane
zbyt czêsto w skostnia³ych formach traci³y wskutek tego na sile wyrazu.
Upodobania symboliczne znajdowa³y najpe³niejsze ujcie w nazwach grup
i czasopism. Roi siê w nich od skojarzeñ przyrodniczych, symboliki walki
i narodzin. Wyró¿nionymi barwami s¹ czerwieñ i czerñ - kolory przywo-
dz¹ce na myl walkê i negacjê. Czarna flaga jako symbol anarchistów upo-
wszechni³a siê ju¿ w latach osiemdziesi¹tych, ale dopóki tli³o siê poczucie
wiêzi z socjalistami, nie rezygnowano i z czerwonych sztandarów.
Gustowano równie¿ w symbolicznych gestach. Kropotkin, prowadz¹cy
w Londynie bujne ¿ycie towarzyskie, potrafi³ rezygnowaæ z wielu pryn-
cypiów, ale nie splami³ siê nigdy publicznym odpiewaniem God Save the
Queen (hymn Wielkiej Brytanii). Jego przyjaciel i kolega po fachu, Elisee
Reclus, odrzuci³ podczas Komuny Paryskiej propozycjê objêcia odpowie-
dzialnej funkcji urzêdniczej i zg³osi³ siê ochotniczo do s³u¿by wojskowej.
W 1879 r. nie skorzysta³ z amnestii, protestuj¹c w ten sposób przeciwko jej
ograniczonemu charakterowi. Premierzy Francji - Freycinet i Floquet -
doznali upokorzenia, gdy odmówi³ spotkania siê z nimi. W ca³ej kulturze
anarchistycznej rzuca siê w oczy nik³a rola wzorów i tradycji historycz-
nych. Odnotowywano co prawda z szacunkiem kolejne rocznice Rewolu-
cji z 1789 r. i Komuny Paryskiej, ale na tym lista historycznych symboli
w³aciwie siê koñczy³a. Anarchistów zupe³nie nie interesowa³a przesz³oæ.
Koncepcje i upodobania estetyczne anarchistów by³y bardzo zró¿nico-
wane. Niemniej jednak zaryzykowaæ mo¿na twierdzenie, ¿e wiêkszoæ
aktywistów zgodzi³aby siê z Gozzolim, autorem programowego artyku³u
na temat sztuki w Encyklopedii Anarchistycznej Faurea. Sztuka jest dla
nas po prostu wiernym naladowaniem natury. Idea³y harmonii i piêkna
wymagaj¹ - jego zdaniem - odpowiednich warunków spo³ecznych, które
zapewni dopiero przysz³a rewolucja. Piêkno jest - jak pisze - wielkim
rewolucjonist¹. Inni autorzy stawiaj¹ sprawê jeszcze wyraniej. Praw-
dziwy anarchista w ujêciu Andre Lorulota powinien interesowaæ siê jedy-
nie w³asnym organizmem i natur¹. Malarstwo czy rzeba to tylko bezu-
¿yteczne kopie natury oparte na fa³szywych odczuciach. Z drugiej strony
nie brakowa³o wszak¿e g³osów doceniaj¹cych znaczenie twórczoci, a
nawet utrzymuj¹cych, ¿e wszyscy s¹ utajonymi artystami, modeluj¹cy-
mi w³asne ¿ycie wed³ug idea³ów harmonii i piêkna.
Obok postaw w stylu To³stoja, odrzucaj¹cych ca³¹ dotychczasow¹ kul-
turê w imiê wyidealizowanej autentycznej kultury ludowej, wyra¿ano
czêsto przekonanie o potrzebie szerszego upowszechnienia artystyczne-
go dorobku ludzkoci. Zwracano uwagê, ¿e sztuka uczy ludzi stawaæ siê
lepszymi, piêkniejszymi i szczêliwszymi, ¿e twórczoci artystycznej to-
warzyszy atmosfera wolnoci. Reclus podkrela³ z naciskiem, ¿e sztuka
idzie przed nauk¹, poniewa¿ odczucie piêkna jest pierwotniejsze ni¿ idea
porz¹dku. Jak w poezji Goethego, martwym teoriom nauki przeciwsta-
wiano samo ¿ycie i sztukê, która czerpie zeñ soki ¿ywotne. Przypomnia-
no opiniê Bakunina i Wagnera o niezbêdnoci nowych rewolucyjnych tre-
ci i odpowiadaj¹cych im form.
Zainteresowania anarchistów sprawami sztuki przyjmowa³y zró¿nico-
wan¹ postaæ. Pierwszym g³onym artyst¹, który uwa¿a³ siê za anarchistê,
by³ niew¹tpliwie Gustav Courbet - przyjaciel Proudhona. Autor Kamie-
niarzy z pryncypialnych pobudek odrzuci³ Legiê Honorow¹ przyznan¹
mu przez Napoleona III. W okresie Komuny Paryskiej jako aktywny dzia-
³acz Rady Miejskiej i przewodnicz¹cy Komisji Sztuki popar³ wniosek o
obalenie symbolizuj¹cej Cesarstwo kolumny postawionej w 1863 r. na placu
Vendome. Zap³aci³ za to wiêzieniem, wygnaniem (do roku 1875) oraz ko-
niecznoci¹ uiszczenia ogromnego odszkodowania (323.091 franków).
Zwi¹zki miêdzy przedstawicielami cyganerii artystycznej i anarchistami
zacieni³y siê na dobre w epoce dynamitu u progu lat dziewiêædziesi¹-
tych. W ambitniejszych pismach libertarnych zaczê³y siê wówczas poja-
wiaæ k¹ciki lub ca³e wk³adki literackie, w których obok fragmentów dzie³
dawnych i wspó³czesnych autorów o uznanej renomie (Rebelais, Cervan-
tes, Schiller, Balzac, Zola) starano siê prezentowaæ utwory m³odych twór-
ców uwra¿liwionych na kwestie spo³eczne - Jeana Richepina, Octava Mir-
beau czy Paula Paillettea. G³ówny promotor tych dzia³añ - Jean Grave -
który ju¿ od 1887 r. redagowa³ w La Revolte sta³y dodatek literacki, nie
mia³ zwyczaju p³acenia honorarium. Doprowadzi³o to w 1891 r. do otwar-
tego konfliktu z Societe des Gens Lettres (Towarzystwo Literatów) stoj¹-
cym na stra¿y praw autorskich. Guy de Maupassant i Zola (prezes stowa-
rzyszenia) sprzeciwiali siê najg³oniej praktykom Grevea.
Ich postawa ostro kontrastowa³a z pob³a¿liwoci¹, niekiedy nawet en-
tuzjastycznym nastawieniem do anarchistów - twórców m³odszego poko-
lenia. Sk³ada³o siê na to wiele czynników. Artyci fin de siecleu uwa¿ali
siê za rewolucjonistów w dziedzinie estetyki. Buntownicza postawa wo-
bec zastanych tradycji i konwencji skazywa³a ich jednak na wegetacjê na
marginesie bur¿uazyjnego spo³eczeñstwa. Czuli siê nie tylko niedocenia-
ni, lecz i uzale¿nieni, co sprawia³o, ¿e uwa¿ali siê za ofiary istniej¹cego
porz¹dku spo³ecznego.
Buntowi estetycznemu towarzyszy³ zatem nader czêsto bunt politycz-
ny. Sztuka koñca XIX wieku oddycha³a realiami epoki i wykazywa³a wiêk-
sz¹ ni¿ kiedykolwiek przedtem wra¿liwoæ na kwestie spo³eczne. Znaj-
dowa³o to wyraz nie tylko w tematyce, ale i dominuj¹cej stylistyce utwo-
rów. Neoimpresjonizm i symbolizm - czo³owe nurty artystyczne epoki -
wyra¿a³y, zdaniem wielu specjalistów, anarchistyczny stosunek do wia-
ta.
Poeta Pierre Quillard g³osi³, ¿e wolny wiersz jest rewolucyjnym aktem
propagandy, czynem na miarê dzia³añ z broni¹ w rêku. Przedstawiciele
zradykalizowanej cyganerii starali siê manifestowaæ swoje pogl¹dy w³a-
snym ¿yciem, rzadko natomiast dawali im bezporedni wyraz w swojej
twórczoci. Malarzem anarchistycznym - pisa³ Paul Signac - jest nie ten,
który pokazuje anarchistyczne obrazy, ale ten, który bez lukru, chêci wy-
nagrodzenia, bêdzie walczy³ ca³¹ osobowoci¹ przeciwko bur¿uazyjnym
i urzêdowym obyczajom. Temat jest niczym albo przynajmniej tylko czê-
ci¹ nie wa¿niejsz¹ od innych elementów - koloru, rysunku, kompozycji...
Kiedy powstanie spo³eczeñstwo o jakim marzymy, robotnicy, uwolnieni
od brutalnego wyzysku, bêd¹ mieæ czas na mylenie i uczenie siê. Wów-
czas doceni¹ wszystkie ró¿norodne cechy dzie³a sztuki.
Kontakty z anarchistami nie zawsze oznacza³y g³êbokie zaanga¿owa-
nie osobiste. Do wi¹zania siê ze skrajn¹ lewic¹ sk³aniaæ mog³y artystów
równie¿ motywy mniej wznios³e - duch przekory, snobizm czy zwyk³a
ciekawoæ. Tego rodzaju zwi¹zki, si³¹ rzeczy, mia³y bardzo nietrwa³y cha-
rakter. Jeli ladem Stefana Morawskiego wyodrêbnimy artystów anar-
chizuj¹cych od paraanarchistów oraz anarchistów w cis³ym tego s³owa
znaczeniu, oka¿e siê, ¿e ci ostatni stanowili wród ludzi sztuki wyran¹
mniejszoæ. Byli wród nich jednak twórcy o ustalonej renomie: Signac,
Seurat, Pisarro, Mallarme czy Mirbeau - we Francji; m³odziutki Picasso i
Pio Baroja - w Hiszpanii, nieco póniej za Marinetti i Apollinaire - kody-
fikatorzy nowych pr¹dów w literaturze dwudziestego wieku, fowista Vla-
minck czy Diego Rivera - renowator sztuki latynoskiej. Niektórzy z nich
do koñca ¿ycia czuli siê d³u¿nikami ideologii libertarnej.
Ca³a praktycznie czo³ówka neoimpresjonistów wiadczy³a nieodp³at-
nie us³ugi na rzecz wydawnictw libertarnych. W czasopismach i almana-
chach francuskich anarchistów ukazywa³y siê regularnie ich litografie. Z
ich pieniêdzy finansowano szko³y libertarne i pomoc dla ciemiê¿onych z
Montjuich7. Chêtnie uwietniali sw¹ obecnoci¹ coroczne wiêta gazety
Les Temps Nouveaux albo uroczyste bankiety naturystów. Byli te¿ nie-
zawodnymi uczestnikami rozmaitych ankiet. cis³e zwi¹zki z ruchem anar-
chistycznym starali siê równie¿ utrzymywaæ symbolici. Ich czasopisma
zasilali swoimi utworami autorzy tej miary co Paul Valery, Bernard Laza-
re, Remy de Gourmont, Stephane Mallarme, Emile Verhaeren, Tristan Ber-
nard.
Pomimo bliskich zwi¹zków z awangard¹ artystyczn¹ upodobania este-
tyczne anarchistów nie nad¹¿a³y, jak siê wydaje, za jej gustami. Dotyczy
to szczególnie literatury. Grave na przyk³ad tolerowa³ w poezji wy³¹cznie
wiersz regularny z rymami. Nie znaczy to jednak, ¿e aspiracje kulturalne
aktywistów ruchu ogranicza³y siê do wspólnego wykonywania rewolu-
cyjnych pieni. Rozbudowany program imprez ³¹cz¹cych samokszta³ce-
nie z rozrywk¹ realizowa³a federacja grup anarchistów ¿ydowskich z Lon-
dynu. Licz¹ca oko³o 200 osób grupa emigrantów w³oskich z Paterson (stan
New Jersey) prowadzi³a w³asn¹ szko³ê wieczorow¹, bibliotekê, teatr ama-
torski daj¹cy cotygodniowe przedstawienia i ciekawe spotkania dysku-
syjne. Tego rodzaju dzia³alnoæ, choæ na mniejsz¹ skalê, prowadzi³y kluby
anarchistyczne w ca³ej Europie Zachodniej.
Specyficznym, ale bynajmniej nie dominuj¹cym nurtem w kulturze anar-
chistycznej by³o d¹¿enie niektórych rodowisk proletariackich do odciê-
cia siê od kultury wysokiej i zast¹pienia jej charakterystycznymi forma-
mi folkloru przedmieæ. £¹czy³o siê to czêsto z propozycjami zmierzaj¹cy-
mi do radykalnego uproszczenia ortografii. Warto równie¿ zwróciæ uwa-
gê na to, ¿e internacjonalizm, silnie akcentowany w teorii, nie zawsze znaj-
dowa³ odbicie w przedsiêwziêciach praktycznych i enuncjacjach dzia³a-
czy ruchu - nawet tych najwybitniejszych. James Guillaume, animator ru-
chu anarchistycznego w Szwajcarii i dzia³acz zwi¹zkowy, autor bardzo
wa¿nych pamiêtników, czy Kropotkin przekonani byli o naturalnej wy-
¿szoci i potrzebie ekspansji kultury francuskiej równie mocno, jak Max
Nettlau, klasyk anarchistycznej historiografii, przekonany by³ o wy¿szo-
ci kultury niemieckiej. W konsekwencji, mimo i¿ ogólny model kultury
anarchistycznej by³ w poszczególnych krajach Europy Zachodniej bardzo
zbli¿ony, treci konkretne zale¿a³y w du¿ej mierze od specyfiki kultury
ojczystej.
Przypisy:
1
Anarchosyndykalizm, syndykalizm rewolucyjny - kierunek w ruchu zwi¹zkowym, przewiduj¹cy dojcie
do rewolucji na drodze strajku generalnego.
2
Anarchokomunizm - kierunek w ³onie myli anarchistycznej zwi¹zany z Kropotkinem, g³osz¹cy wspólno-
tow¹ w³asnoæ dóbr.
3
E. Reclus by³ nie tylko teoretykiem anarchizmu, ale tak¿e wybitnym geografem; wygnany za udzia³ w
Komunie Paryskiej. Ksi¹¿ê rosyjski Piotr Kropotkin, do 1917 roku na emigracji, by³ twórc¹ i teoretykiem
anarchokomunizmu, tak¿e geografem.
4
S¹ to nazwiska s³awnych zamachowców. Edward Nobiling usi³owa³ zabiæ cesarza niemieckiego Wilhelma
I (1898 r.), Santo Caserio zabi³ prezydenta Francji, Carnota (1894 r.), Henry i Ravachol wysadzali gmachy
publiczne (1892 r.), Vaillant odpali³ bombê w parlamencie francuskim (1893 r.).
5
Nicola Sacco i Bartolomeo Vanzetti, robotnicy amerykañscy, zostali skazani na karê mierci pod zarzutem
rozboju i zabójstwa (1921 r.). Przez 6 lat trwa³a walka o ich uniewinnienie. W 1927 r. straceni.
6
Jules Bonnot, fa³szerz pieniêdzy, za³o¿yciel bandy z³odziejskiej, która dokonywa³a napadów z broni¹ w
rêku i przy u¿yciu samochodu. Zgin¹³ w trakcie pocigu policyjnego (1912 r.).
7
Dzia³acze hiszpañscy wiêzieni w Montjuich i bestialsko traktowani - dziêki protestom zorganizowanym w
Europie z³agodzono im wyroki i warunki zamkniêcia.
SPIS TRECI:
DZIEWIÊTNASTOWIECZNI ANARCHICI.......................................................................2
KULTURA ANARCHISTYCZNA....................................................................................9
RED RAT
http://red-rat.w.interia.pl