Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
sztuka emocji
P rzed stu laty urodził się Wi-
told Lutosławski, jeden z naj-
wybitniejszych symfoników
XX wieku. Zbiegiem okoliczności na
świat przyszedł nieopodal warszaw-
„Moje wysiłki nie mają
na celu zjednania jak
Kompozytor wypracował w tym
okresie styl oryginalny, a przy tym
atrakcyjny dla publiczności, bo to-
nalny. Taki właśnie był „Koncert na
orkiestrę”, wykonany po raz pierwszy
tak rozmaicie budowanych współ-
brzmień.
Znalazłszy się w czołówce europej-
skiej awangardy, Lutosławski kompo-
nował teraz na zamówienia festiwali
skiej Filharmonii – miejsca wyjątko- największej ilości w roku 1954. U sporej części publicz- i serii koncertowych poświęconych
wego w jego muzycznym życiorysie. ności odniósł ogromny sukces, lecz nowej muzyce (i tylko parę osób
„Muzyki nauczyłem się w Filharmonii”
słuchaczy i zwolenników. byli i tacy, których zbulwersował no- wiedziało o tym, że ciągle jeszcze dla
– powiedział kiedyś, a przy innej okazji Nie pragnę zjednywać, woczesnością. Nie chcąc ryzykować domowego budżetu cenniejsze były
wyznał: „żywiołem, w którym czuję powtórnego oburzenia władzy na jego tanga, walce i fokstroty, nagry-
się najbardziej sobą, jest orkiestra sym-
natomiast pragnę nadmiar dysonansów, wiosną 1955 r. wane i publikowane pod pseudoni-
foniczna”. I faktycznie, w czterech sym- odnajdywać – mówił utwór usunięto więc z programu uro- mem Derwid). Podczas Biennale
foniach i koncertach instrumentalnych, czystego koncertu, na którym pojawić w Wenecji w 1961 r. przedstawił „Gry
w kilkunastu utworach orkiestrowych
Lutosławski. – Tych, mieli się członkowie KC PZPR, dzięki weneckie”, utwór dziś rzadko może
oraz w pieśniach z orkiestrą stworzył którzy w najgłębszych czemu nikt nie sprzeciwił się trzem grywany, ale opisywany w większości
świat dźwiękowy urzekający boga- wysokim nagrodom, jakie wkrótce na książek o muzyce XX w., gdyż poja-
ctwem barw, porywający siłą wyrazu,
warstwach duszy czują wniosek środowiska przyznano Luto- wiła się w nim nowość przez długie
pozwalający uznać w nim najznako- tak samo jak ja”. sławskiemu za to właśnie dzieło. lata tak charakterystyczna dla stylu
mitszego twórcę muzyki orkiestrowej Lutosławskiego, że traktowano ją jak
w dziejach polskiej muzyki. jego znak rozpoznawczy. Innowacja
Przypadek kontrolowany ta zyskała sławę pod nazwą aleatory-
Danuta Gwizdalanka W połowie lat 50. odwilż pozwoli- zmu kontrolowanego albo ograniczo-
Święto wiosny ła polskiej muzyce otworzyć się na nego i, ulegając sugestii tego słowa, jej
Na świat przyszedł równocześnie Europę. Kompozytorzy nie musie- twórcę – uosobienie precyzji – na lata
z pierwszą awangardą, w roku pre- li już przejmować się oczekiwania- skojarzono z Johnem Cage’em. O ile
miery „Święta wiosny” Strawińskie- mi polityków, znowu mogli tworzyć bowiem dla amerykańskiego proroka
go – 25 stycznia 1913 r. w Warsza- z myślą o wybranej publiczności, aleatoryzmu przypadek był funda-
wie. W tym mieście spędził więk- która jak nigdy przedtem ani potem mentem filozoficznym, na którym
szość życia, tam też zmarł 7 lutego interesowała się nowoczesną sztu- budował alternatywę dla europejskiej
1994 r. W dzieciństwie wychowywała ką. W nowej sytuacji Lutosławski tradycji opus perfectum et absolutum, to
go matka, gdyż ojca rozstrzelali bol- dość szybko przedstawił wyraźnie dla Lutosławskiego ów „ograniczony
szewicy w 1918 r. Wcześnie rozpo- odbiegającą od tradycji, a przy tym aleatoryzm” był rozwiązaniem prak-
czął naukę gry na fortepianie, potem sugestywną emocjonalnie „Muzykę tycznym i o żadnej przypadkowości
na skrzypcach, ale po maturze zda- żałobną” (1958). Wchodząc w fazę w jego muzyce nie ma mowy. Jedynie
nej w najlepszym stołecznym gim- intensywnych poszukiwań, podążył w „Preludiach i fudze” (1972) polski
nazjum wybrał się na matematykę, jednak w kierunku innym niż młod- twórca nieco bardziej zbliżył się do
bo tak podpowiadał mu rozsądek. si od niego o 20 lat twórcy „polskiej Cage’owskiej przypadkowości, bo
Nie minął rok i zwyciężyła miłość do szkoły” i zamiast układać dźwiękowe w utworze tym dyrygent samodziel-
muzyki. W 1932 r. Lutosławski wstą- certach szkolnych Organizacji Ruchu freski z klasterów i glissand – próbo- nie może zadecydować o kolejności,
pił do konserwatorium, które opuścił Muzycznego – lecz prowadzić do tego wał restytuować harmonię. Uczest- a nawet o liczbie wykonywanych pre-
po pięciu latach z dwoma dyploma- celu miała edukacja słuchaczy, a nie nicząc w permanentnej rewolucji, ludiów, ale i tak musi to zrobić p r z e d
mi: jako kompozytor i pianista. trywializowanie muzyki. o której w początkach XX w. marzył koncertem.
Wiosną 1939 r. entuzjasta nowej Eksperymentowanie nie było do- Ferruccio Busoni, tak charakteryzo- W „Trzech poematach Henriego
muzyki Grzegorz Fitelberg umożli- meną młodego Lutosławskiego. Po- wał sytuację twórców stawiających na Michaux”, skomponowanych dla
wił młodemu kompozytorowi debiut dobnie jak wielu jego rówieśników, nowoczesność: „Gdybyśmy kompo- Biennale w Zagrzebiu (1963), no-
symfoniczny, wykonując jego „Waria- komponował w stylu wyrastającym nowanie porównali z budową domu, wością była niezależność chóru od
cje na orkiestrę”. Stało się to podczas z impresjonizmu, neoklasycyzmu to w naszych czasach kompozytor występującej równocześnie z nim
audycji Polskiego Radia „Koncert mu- i muzyki Karola Szymanowskiego. jest nie tylko architektem-projektan- orkiestry. Wymagało to obecności
zyki polskiej”; okoliczność znamienna, Sporadycznie nawiązywał do folkloru, tem swego budynku, nie tylko szefem dwóch dyrygentów, z których jeden
bo właśnie zaczynała się epoka radia bo w latach 20. i 30. na tej drodze, jak robót, ba, nie tylko murarzem; musi kierował śpiewakami, a drugi instru-
– instytucji znacznie życzliwszej nowo- sobie wyobrażano, pojawić mógł się zbierać ziarnka piasku, z których robi mentalistami. W środkowej części
czesnej muzyce niż filharmonie z tra- odrębny, polski ton w europejskim same cegły”. utworu kompozytor zrezygnował zaś
dycyjnym repertuarem. Wkrótce jed- koncercie zdominowanym przez kom- Uświadamiało to „Pięć pieśni do z tradycyjnego śpiewu, każąc chórowi
nak wybuchła wojna i 26-letni twórca pozytorów austro-niemieckich. Taka słów Kazimiery Iłłakowiczówny” krzyczeć i mówić. Na fali awangardy
musiał porzucić marzenia o karierze też była jego „I Symfonia”: chwalona (1957), w których fundament har- powstał też „Kwartet smyczkowy”
artystycznej. Warszawa znalazła się po premierze w 1948 r., a rok później monii tworzyły 12-dźwiękowe akordy (1964), napisany dla cyklu koncertów
pod niemiecką okupacją i jedyne, co uznana za nazbyt dysonującą, co wtedy budowane z różnych interwałów. Te- nowej muzyki organizowanych przez
mógł teraz robić jako muzyk, to zara- już oznaczało: antysocjalistyczną. oretyków muzyki, najżarliwszych ki- radio w Sztokholmie, i „II Symfonia”
biać jako pianista w kawiarniach. Pa- Znacznie lepszy żywot koncertowy biców nowoczesności, pasjonował (1967) dla podobnej inicjatywy radia
miątką po tym okresie w jego życiu stał się udziałem dwóch wyszukanych fakt, iż akordy te układały się w pe- w Hamburgu.
są wirtuozowskie „Wariacje na temat opracowań folkloru – „Małej suity” wien „system”. Kompozytor natomiast
Paganiniego” – utwór wykonywany i „Tryptyku śląskiego”, które w 1951 r. podkreślał, że tworząc „od nowa” har-
dziś przez wszystkie bodaj duety for- przyniosły Lutosławskiemu pierwsze monię miał na uwadze przede wszyst- Emocje kontratakują
tepianowe na świecie. Swoją pierwszą poważne nagrody. kim „wyraz”, indywidualny charakter Pozornie był to czas wielkiej apolo-
symfonię komponował „do szuflady”, gii artystycznej wolności. Niby każ-
z nadzieją na lepsze czasy. Wyzwo- dy mógł pisać, co chce i jak chce, ale
lenie nadeszło, gdy miał 32 lata, lecz w gruncie rzeczy swoboda ta – sięga-
nie oznaczało to jeszcze powrotu do jąc do terminologii kojarzonej z Luto-
normalności. W zrujnowanym kraju sławskim – była ograniczona podob-
życie muzyczne trzeba było budować W miarę jak wygasał modernizm, stygł również zapał nie jak jego aleatoryzm. Każdy mógł
od podstaw, a po 1948 r. dodatkowym Lutosławskiego do eksperymentów. Przypominał, wszak komponować jak chce, byle
utrudnieniem dla artystów stało się jego muzyka nie przypominała: neo-
agresywne propagowanie przez pań- że celem sztuki winno być wzbudzanie w odbiorcach klasycyzmu, romantyzmu, folklory-
stwo sztuki prostej, optymistycznej doznań piękna, i przyznawał to, od czego wielu zmu, ani w żaden sposób nie dawała
i dostępnej masom. Wprawdzie już do zrozumienia, że liczy się z możli-
Witold Lutosławski w swojej w latach 30. uważano, iż wysoką kul- współczesnych mu kompozytorów stroniło: „Muzyka wościami, a tym bardziej z upodoba-
pracowni. Warszawa, 1984 r. turę należy upowszechniać – sam Lu- jest sztuką emocji”. niami słuchaczy.
tosławski zarabiał jako pianista na kon- >
4 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
sztuka emocji
> Tymczasem Lutosławski nie na-
stacje życia
Połowa XVIII w. oprócz uczenia gry na instrumencie sama grała mi bardzo 1933
Franciszek Lutosławski osiada w Drozdowie nad Narwią. dużo, co miało olbrzymie znaczenie dla mojego rozwoju Porzucenie studiów matematycznych. Fascynacja tą dziedziną
muzycznego”. wiedzy i poczucie jej łączności z muzyką towarzyszyć będzie
Luty 1904 jednak Lutosławskiemu do ostatnich dni.
Ślub Józefa Lutosławskiego z Marią z Olszewskich, lekarką. 1922
„W owych czasach studentki uchodziły za zwariowane, źle się „Preludium” na fortepian – pierwszy utwór Witolda Luto- 28 maja 1933
prowadzące feministki, toteż wiadomość o zaręczynach Józe- sławskiego (zaginiony). Do roku 1930 powstaną m.in. dal- Nieoficjalny debiut kompozytorski Lutosławskiego: na poran-
fa wzbudziła pewien niepokój matki” – wspomina Krystyna sze drobne utwory fortepianowe, dwie sonaty na skrzypce ku symfonicznym Filharmonii Warszawskiej wykonany zosta-
Niklewiczówna, wnuczka Wincentego Lutosławskiego, naj- i fortepian, wariacje fortepianowe – wszystkie utwory z tego je fragment muzyki teatralnej „Harun al Raszyd” (do sztuki
starszego brata Józefa. okresu zaginęły. Janusza Makarczyka, wyk. Orkiestra Symfoniczna Filharmo-
Przenosiny do Drozdowa na stałe. Życie w zrujnowanym nii Warszawskiej, Józef Ozimiński – dyrygent).
27 grudnia 1905 przez wojny majątku nie było łatwe, jednak piękno przyrody
Narodziny Jerzego Lutosławskiego, najstarszego brata nadnarwiańskiej miało ogromny wpływ na kształtowanie cha- 1934
Witolda. rakteru Lutosławskiego – kompozytor przywiązywał do tego „Sonata fortepianowa” – jedyny zachowany utwór z czasów
okresu dużą wagę. W tym czasie dojeżdżał do Łomży na lekcje studiów (wyd. PWM 2004).
1906 fortepianu do Aliny Rudnickiej, która odebrała Witoldowi
Urodziny Anieli Lutosławskiej, siostry Witolda, która zmarła radość z gry. 1935-37
przed jego narodzeniem (1908). Muzyka filmowa do krótkometrażówek „Zwarcie” (reż. S. i T.
1923 Themersonowie) oraz „Uwaga” i „Gore” (reż. E. Cękalski).
1909 Dziesięcioletni Witold Lutosławski postanawia zostać W tym czasie Lutosławski pracuje w Polskim Radiu na sta-
Urodziny Henryka, brata Witolda. kompozytorem. nowisku kontrolera audycji radiowych.
31 stycznia 1986
19 sierpnia 1988
Po kilkudziesięciu latach Lutosławskiemu ostatecznie uda-
je się zrealizować marzenie o koncercie fortepianowym.
Dzieło, zadedykowane Krystianowi Zimermanowi, natych-
miast weszło do kanonu literatury fortepianowej. Prawy-
konania w Salzburgu dokonał adresat dedykacji z towarzy-
szeniem ORF-Symphonieorchester Wien pod dyrekcją
kompozytora.
10 stycznia 1990
Prawykonanie ukończonego w październiku poprzednie-
go roku „Interludium” na orkiestrę, ostatniego z puli zamó-
wień Paula Sachera (Monachium, Münchner Philharmoniker,
Witold Lutosławski – dyrygent).
2 maja 1990
Na mocy umowy z Paulem Sacherem jego Fundacja weszła
w posiadanie wszystkich rękopisów Witolda Lutosławskiego –
również przyszłych. Jest to jedyny polski kompozytor, którego
spuścizna spoczęła w archiwum w Bazylei obok dzieł Bartóka,
Weberna, Bouleza, Maderny...
8 sierpnia 1990
Na festiwalu BBC Proms pierwsze wykonanie cyklu pieś-
ni „Chantefleurs et chantefables” do słów Roberta Desno-
sa. Kompozytor poprowadził BBC Symphony Orchestra.
Mając do dyspozycji właściwie wszystkie gwiazdy światowej
wokalistyki, Lutosławski uparł się, że prawykonania doko-
na Solveig Kringleborn – wówczas nikomu nieznana młoda
norweska sopranistka – którą zachwycił się podczas jej reci-
talu w Warszawie.
Październik 1992
Członkostwo w Radzie Kultury przy prezydencie Lechu Wałę-
sie. Fasadowy charakter tego organu był dla kompozytora
źródłem rozczarowania.
5 lutego 1993
Prawykonanie w Los Angeles ukończonej w poprzednim roku
„IV Symfonii” – ostatniej w dorobku Lutosławskiego (Los Ange-
les Philharmonic Orchestra, Witold Lutosławski – dyrygent).
W tym roku powstaje także „Fanfare for Los Angeles Philhar-
monic”, ostatni utwór kompozytora. Lutosławski rozpoczyna
„Koncert skrzypcowy”, nad którym będzie pracował niemal do
ostatnich dni, ale którego nie będzie dane mu ukończyć.
7 lutego 1994
O godzinie 22.00 Witold Lutosławski umiera w otoczeniu
najbliższych. „Był ideałem człowieka i artysty. Jego wielkość
polegała na połączeniu tego, co klasyczne, z tym, co nowe,
co w muzyce wyznacza nową erę” – powiedział Krzysztof
Penderecki.
Wśród wielu nagród i wyróżnień znajduje się przyznany mu
Order Orła Białego i 17 doktoratów honorowych. Był członkiem
14 międzynarodowych Akademii (w tym Académie des Beaux-
Arts w Paryżu, The Royal Academy of Music w Londynie, The
American Academy of Arts and Letters w Nowym Jorku).
Ciało skremowano. Pogrzeb na warszawskich Powązkach
odbył się 16 lutego, a w ostatniej drodze towarzyszyła Luto-
sławskiemu „Lacrimosa” – opracowana na sopran i organy
wersja jego pracy dyplomowej z 1937 roku (Stefania Woyto-
wicz – sopran, Michał Dąbrowski – organy).
23 kwietnia 1994
Umiera Danuta Lutosławska. 29 kwietnia jej prochy spoczę-
ły obok męża.
samotny wilk
nych, w jednym akordzie pojawia się ale z wielką pomysłowością wynaj- pod niezbyt może szczęśliwą nazwą dobny zamysł dramaturgiczny suge-
niewiele tylko rodzajów interwałów. dywał też brzmienia dla małych grup „kontrolowanego aleatoryzmu”, choć rują nazwy obu części „II Symfonii”:
Lutosławski stworzył Lutosławski uważał bowiem – i w tym instrumentalnych. Mienią się one sub- istotę jej lepiej objaśnia pojęcie użyte „Hésitant” i „Direct”. Inne utwory, jak
różnił się chociażby od ekspresjoni- telnymi barwami, choć nie brak w nich początkowo przez samego Lutosław- „Livre pour orchestre”, „Preludia i fuga”
styl własny, a przy tym stów – że źródłem siły wyrazowej i współbrzmień bardziej agresywnych. skiego – „zbiorowego ad libitum”. czy „Novelette”, zawierają wprawdzie
od razu rozpoznawalny muzyki jest ograniczenie różnorod- Chętnie sięgał po nietypowe zestawy większą liczbę części przygotowaw-
ności interwałów. Najłatwiej można instrumentów, łącząc np. ksylofon czych, jednakże ich finał niezmiennie
– najwyższe osiągnięcie się o tym przekonać na przykładzie z harfą, celestę z kotłami czy dzwony Łańcuchy odznacza się wyraźnie poważniejszym
dla twórcy tej epoki. pieśni „Dzwony cerkiewne” (z cyklu z fortepianem, czego rezultatem sta- Od końca lat 50., a więc nieprzypad- ciężarem gatunkowym.
„Pięć pieśni”), w której dwunasto- wały się brzmienia rzeczywiście do- kowo wtedy, gdy zainteresowanie W latach 80. Lutosławski stworzył
dźwięki przy słowach o „dzwonach tąd niesłyszane. Niezwykłym efektem Lutosławskiego skupiło się na harmo- jeszcze jedną alternatywę dla tradycyj-
śpiewnych” zbudowane są głównie spotykanym w jego muzyce jest też nii, melodia w jego utworach właś- nego sposobu konstruowania utwo-
Krzysztof Meyer z tercji, natomiast „dzwonom gniew- przechodzenie jednej barwy w inną, ciwie przestała istnieć i co najwyżej rów muzycznych. Chcąc odejść od
nym” towarzyszą dwunastodźwięki jak w tęczy. Osiągał to poprzez stop- sporadycznie rozbrzmiewały frazy sekwencyjnego następstwa faz roz-
budowane głównie z septym wielkich niowe wprowadzenie do gry pewnych będące jakby jej zaczątkiem. Zmie- winął technikę, którą nazwał łańcu-
i non małych – interwałów będących instrumentów i równoczesne uciszanie niło się to w latach 80., kiedy zaczął chową. Mówiąc najprościej, polegała
W
uosobieniem dysonansowości. innych. przyznawać, że melodia to „bardzo ona na takim zazębianiu kolejnych epi-
panoramie muzyki XX w. Akordy te nierzadko powstają z po- ważny element muzyki i nie można zodów, iż zanim dobiegł końca pierw-
dojrzała twórczość Wi- łączenia przede wszystkim konsonan- go dalej lekceważyć... Czas najwyż- szy, równolegle z nim wprowadzany
tolda Lutosławskiego sów, a nawet trójdźwięków, choć po- szy powrócić do melodii, ale nie do był drugi; nim skończył się drugi –
prezentuje się jako jedno z najbardziej zbawionych związku z tradycyjnymi
Chętnie sięgał po melodii XIX w., lecz do nowej melo- już zaczynał się trzeci itd. Nie była to
oryginalnych zjawisk, niedające się tonacjami. I chociaż Lutosławski nietypowe zestawy dii, z użyciem wszystkich dwuna- wprawdzie absolutna nowość (przy-
przyporządkować żadnemu z domi- posługiwał się różnymi dwunasto- stu dźwięków naszej skali”. W „III kłady tak komponowanych utworów
nujących w tamtym stuleciu kierun- dźwiękami, a od końca lat 70. stoso-
instrumentów, czego Symfonii”, „Particie”, „Łańcuchu II”, znaleźlibyśmy już w średniowieczu,
ków stylistycznych. „Kiedyś zapytał wał również akordy o mniejszej licz- rezultatem stawały się „Chantefleurs et chantefables” poja- a sporadycznie nawet w repertuarze
mnie pewien dziennikarz amerykański bie dźwięków, to te generalne zasady, wiły się pełne wyrazu, „niekończą- klasycznym), ale Lutosławski korzy-
– opowiadał kompozytor Elżbiecie na jakich konstruował harmoniczny
brzmienia rzeczywiście ce się” melodie, pozbawione znane- stał z niej w tym okresie wyjątkowo
Markowskiej – »Czy należy pan do „szkielet” swoich utworów (źródłem dotąd niesłyszane. go z tradycji powtarzania motywów konsekwentnie.
jakiegoś kręgu, czy jest pan samotnym dodatkowej regularności bywa też i oczywiście jakichkolwiek odniesień
wilkiem?«. Odpowiedziałem: »Je- symetryczne rozłożenie dźwięków),
Niezwykłym efektem tonalnych. I znów trudno byłoby zna-
stem samotnym wilkiem«”. nadają im pewną wspólną, łatwo roz- spotykanym w jego leźć wśród twórców z drugiej połowy hhh
poznawalną aurę brzmieniową. XX w. kompozytora, którego kantyle- Kompozytor tworzył i przekształ-
muzyce jest też ny – na wskroś współczesne – byłyby cał swój świat dźwiękowy, poświę-
Szczególne akordy przechodzenie jednej równie oryginalne. cając każdemu dziełu długie miesią-
Lutosławski stworzył styl własny, Wyczarować z orkiestry Kształtując formę swoich utworów, ce, a nawet lata pracy. O wyjątkowo
a przy tym od razu rozpoznawalny Podobnie charakterystyczna stała się
barwy w inną, jak w tęczy. Lutosławski zachowywał się jak reży- bliskim sobie Béli Bartóku wyraził
– najwyższe osiągnięcie dla twórcy z czasem jego instrumentacja. Jako ser planujący reakcje przyszłych od- się w 1958 r.: „Bartók żarliwie two-
tej epoki. Do pewnego stopnia moż- uczeń Witolda Maliszewskiego, będą- biorców: najpierw w czasie słuchania, rzył nowy porządek”. To samo moż-
na „opisać” źródła jego oryginalno- cego z kolei studentem Nikołaja Rim- Kolejnym źródłem oryginalności a potem podczas przypominania sobie na by powiedzieć o Lutosławskim,
ści, przedstawić pokrótce najbardziej skiego-Korsakowa, Lutosławski miał muzyki Lutosławskiego jest rytm: pozostawionego przez nie wyobraże- gdyż porządek był dla niego, jak dla
charakterystyczne cechy owego sty- okazję poznać sztukę błyskotliwej niezwykle złożony i wyrafinowany, nia. Stworzył własny typ formy, o spe- starożytnych filozofów, podstawą
lu. Pierwszym wrażeniem słuchacza orkiestracji według wzorów peters- a przy tym prosty w wykonaniu, re- cyficznej dramaturgii, bo jemu osobi- sensu sztuki. Wielokrotnie mówił,
utworu muzycznego jest brzmienie. burskich. Bardziej pociągał go jed- zultat wymyślonej przez niego tech- ście w wielu rozbudowanych dziełach że swoją twórczością pragnie odnaj-
Najogólniej mówiąc, wynika ono nak wzór paryski, „impresjonistycz- niki, pozwalającej muzykom na granie epoki pobeethovenowskiej przeszka- dywać słuchaczy podobnie reagują-
z połączenia harmonii (tj. układów ny”, toteż brzmienie jego orkiestry dźwięków o dokładnie wprawdzie za- dzało to, że punkt ciężkości znajdował cych na muzykę jak on i zaofiarować
i następstw interwałów) z barwą wyraźnie zakorzenione jest w trady- pisanej wysokości, ale za to celowo nie- się aż w dwóch częściach – w pierwszej im przeżycia estetyczne, przekonany
dźwięku (ona zaś zależy od instru- cji Debussy’ego i Ravela. Słychać to precyzyjnie podanym rytmie. Zabieg i ostatniej. Uważał, że mogło to powo- o tym, że „najwyższym celem sztuki
mentu, sposobu gry i rejestru). już w młodzieńczych „Wariacjach ten umożliwia orkiestrom uzyskiwać dować u słuchacza „uczucie znużenia, jest piękno”. h
Począwszy od drugiej połowy lat 50. symfonicznych”, a potem w „Koncer- rytmy tak skomplikowane, że przy przeciążenia”, toteż w jego utworach
XX w., Lutosławski budował własny cie na orkiestrę”, będącym osiągnię- użyciu tradycyjnego zapisu byłyby część pierwsza stanowi jedynie przy- >>Krzysztof Meyer (ur. 1943) jest
system harmoniczny, a tym, co inte- ciem rzadko spotykanej wirtuozerii one niewykonalne. gotowanie i dopiero druga zawiera kompozytorem, pianistą, pedagogiem
resowało go przede wszystkim, były instrumentacyjnej. Świetnie obezna- Podczas koncertu wykonanie takich treści fundamentalne. i autorem książek o muzyce, w tym m.in.
(wraz z żoną, Danutą Gwizdalanką) dwu-
wyrazowe konsekwencje różnych ny z techniką instrumentacji, obda- epizodów wygląda inaczej niż muzyki Tę zasadę po raz pierwszy zrealizo- częściowej monografii „Witold Lutosław-
połączeń i następstw interwałowych. rzony fantazją kolorystyczną, dyry- notowanej tradycyjnie. Orkiestra (lub wał w „Kwartecie smyczkowym”, tytu- ski”: „Droga do dojrzałości”, „Droga do
Podwalinami jego systemu, którego gując swoją muzyką miał okazję do jej część) przestaje grać pod dyktando łując części utworu w sposób wyraźnie mistrzostwa”.
kunsztowność porównać można je- nieustannego rozwijania i weryfiko- ruchów ręki dyrygenta odmierzają- na nią naprowadzający: „Introductory
dynie z Schönbergowską dodekafonią wania swoich odkryć brzmieniowych. cego wspólny rytm dla całego ze- movement” i „Main movement”. Po-
i modi Messiaena, są więc akordy kon- Oprócz Oliviera Messiaena, trudno społu, bowiem pokazuje on jedynie,
struowane w szczególny sposób: z 12 byłoby znaleźć w drugiej połowie kiedy należy rozpocząć i skończyć
dźwięków (w muzyce dawnej akord XX w. innego kompozytora, który wykonywanie takich „swobodnych”
zawierał tylko kilka różnych wysoko- potrafiłby wyczarowywać z orkiestry partii. Minimalne różnice pomiędzy
ści) i z różnych interwałów (w muzyce równie wiele barw jak Lutosławski. wykonaniami, wynikające z faktu, iż
dawnej podstawowymi interwałami Rozmaitością kolorystyczną impo- poszczególni wykonawcy za każdym
były tercje i kwinty). Podobnie nato- nują w jego utworach masywne tutti, razem nieco inaczej realizują swoje
miast jak w dawnej muzyce, a za to ina- partie, nie zmienia brzmienia samej
czej niż w wielu utworach XX-wiecz- muzyki. Technika ta zyskała sławę
andrzej Żak (dzięki uprzejmości pwm)
światy witolda lutosławskiego 11
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
K
pisał: „Wpływ Witolda Lutosław- magisterium) i „Emergon” (2011, dok- na gruncie polskim spopularyzowa- obszary stanowiła monumentalna
oło fortuny z rocznicami za- skiego na sytuację w muzyce pol- torat) – imponują nienaganną logiką, nego przez nikogo innego jak Witold rozmiarami i ambicjami „Różnia”
służonych artystów polskich skiej był zawsze ogromny. Śmierć konsekwentnym rozwojem i szeroko Lutosławski w jego „Paroles tissées”. (2007–2010) na dwa fortepiany
znów się zakręciło i padło na kompozytora nie zmieniła tu wie- skrojonym zamysłem. i dwie perkusje, pełna zachwytu nad
Witolda Lutosławskiego. Setna rocz- le: młodzi polscy twórcy uznają Na antypodach tego myślenia znaj- brzmieniem i ciszą jako takimi. Ogól-
nica urodzin, sto wydarzeń na świecie, go niemal powszechnie za patro- duje się Paweł Mykietyn (ur. 1971), nie w ostatniej dekadzie można zaob-
a co w kraju? Czy twórczość naszego na i mistrza. (...) Adam Falkiewicz przez wielu pasowany na naszego serwować w polskiej muzyce powrót
ponoć największego kompozytora powiedział w jednym z wywiadów: największego kompozytora. To
Dziś prawdziwy puls do rodzimej awangardy lat 50. i 60.:
XX w. kogokolwiek jeszcze porusza? »Jednym z moich ukochanych utwo- prawdziwy kameleon, skaczący mię- polskiego muzycznego Studia Eksperymentalnego Polskie-
Oczywiście, będzie wydanych sporo rów jest ‘Postludium’ Lutosławskiego, dzy muzyką popularną, teatrem i ki- go Radia i tzw. polskiej szkoły kom-
nowych książek, płyt i nut. Oczywi- bo to jest muzyka czysta, z koncep- nem a wielkimi poważnymi formami.
życia bije w sercach pozytorskiej, wyznaczanej nazwiska-
ście, będą wykonania, choć zazwyczaj tem«; Sławomir Kupczak wyznał Z drugiej strony, w wielu dziełach, jak improwizatorów. mi Krzysztofa Pendereckiego, Kazi-
utworów mniejszych i tych z neokla- przy podobnej okazji: »Do Luto- choćby „II Symfonii” (2007), trzyma mierza Serockiego, Witolda Szalon-
sycznego okresu. Ale pozostaje pytanie, sławskiego dochodziłem dosyć dłu- się bardzo precyzyjnego planu for-
To muzyka dzika, ka – ale nie Witolda Lutosławskiego,
co tak naprawdę znaczy „Lutos” – jak go, ale teraz nie wyobrażam sobie, zmysłowa, ekstremalna zawsze osobnego i starszego. Kom-
go wielu poufale zdrabnia – dla młod- ażeby nie obcować z jego muzyką pozytora na barwę wrażliwego, lecz
szych kolegów i koleżanek, zwłaszcza przynajmniej raz w miesiącu«. Obok
– mało ma wspólnego nie tak radykalnego i sensualnego jak
tych, którzy nie mieli szansy bezpo- z intelektualną, czystą ówcześnie młodsi buntownicy z ich
średnio się z nim zetknąć? sonoryzmem.
i domkniętą niczym Dziś prawdziwy puls polskiego
Za potrójnymi szybami kryształ twórczością muzycznego życia bije według mnie
właśnie w sercach improwizatorów
Żeby odpowiedzieć, trzeba zacząć od
Lutosławskiego. grających graficzne partytury Bogu-
tego, co reprezentuje jego postać, nie- sława Schaeffera czy interpretujących
koniecznie tylko w aspekcie muzyki. akustycznie utwory na taśmę Bohdana
Jaki jest dziś mit Lutosławskiego? To Mazurka. Albo w konceptualnych roz-
kompozytor żyjący w splendid iso- ważaniach na temat istoty samej mu-
lation minimalistycznie urządzonej zyki, komponowania i słuchania, jakie
pracowni za potrójnymi szybami wil- uprawiają Wojtek Blecharz i Jagoda
li na starym osiedlu. Nieangażujący Szmytka (oboje ur. 1981). To muzyka
się w spory polityczne czy estetyczne, dzika, zmysłowa, ekstremalna, która
dystansujący się tak od awangardo- eksploruje głównie podświadome lub
wych zrywów, jak i od powrotów do nieuświadomione aspekty moderni-
tradycji. Niepodważalny autorytet zmu – co mało ma wspólnego z inte-
kreujący swój wizerunek, nawet jeśli lektualną, czystą i domkniętą niczym
na przekór faktom (wypieranie się kryształ twórczością Lutosławskiego.
techniki dodekafonicznej). Dowcip- I nieważne, czy to dobrze, czy źle, bo
ny aforysta, trafnie wykpiwający fety- żadne ministerstwo czy rocznicowy
sze muzyki nowej. Mistrz warsztatu, program – choćby pełen najlepszych
zwłaszcza pod względem instrumen- intencji i powołujący się na najlep-
tacji czy formy. Cierpliwie budujący sze wzorce – nie zadekretuje spon-
swój własny język, spójny na pozio- tanicznego rozwoju artystów. Jestem
bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)
alfabet lutosławskiego
a
A-AWANGARDOWOŚĆ – nie antyawan-
gardowość i nie awangardowość
A BATTUTA, AD LIBITUM – muzyka dyry-
gowana i niedyrygowana; gdy dyrygent
cy w obozie niemieckich nazistów członek
francuskiego ruchu oporu; postać tak swą
sztuką, jak życiem zdumiewająca; „Prze-
strzenie snu” dla Dietricha Fischera-
f
FORMA – sprawa naczelna
FRANCUSKI JĘZYK – nosowy, dobrze
brzmi
„FRANCUSKOŚĆ” – powab, wdzięk, urok,
zrobimy trochę na odwrót – najpierw roz-
rywka (część pierwsza), potem danie głów-
ne (część druga)
HÉSITANT – nie wiadomo, czy utwór już
g
przestaje dyrygować, a orkiestra gra nadal, -Dieskaua antygermanizm się zaczął, czy jeszcze muzycy stroją swe
niezorientowany słuchacz może się poczuć DIRECT – no to jazda do przodu i kulmina- instrumenty; enigmatyczne rozpoczynanie
niepewnie: dyrygent zgubił się w partytu- cji; bierzemy słuchacza za uszy i łeb utworu jest jedną z cech tej muzyki
i
rze? muzycy ratują sytuację? nie, wszystko DMOWSKI ROMAN – bywał domowni- HONORIS CAUSA – doktoraty, liczne
jest pod aleatoryczną kontrolą kiem Drozdowa, biorąc na kolana kilkulet-
AGATKA – przybrana wnuczka, oso- niego chłopca GŁÓWNA CZĘŚĆ → DIRECT
ba darzona szczególną sympatią dlate- DODEKAFONIA – diabolus w autorefleksji, GRA – o to chodzi z muzykiem
go, że taką w dzieciństwie mogła być żona, istotna przecież w myśleniu strukturalnym, i słuchaczem
h
Danuta choć, to fakt, odrzucona w naturze ekspre- IŁŁAKOWICZÓWNA KAZIMIERA – było
ALEATORYZM – stosowany od „Gier wene- sji; słowo tabu w niej po polsku coś z ducha francuskiego;
ckich” stał się zapewne najbardziej wyrazi- DROZDOWO – miejsce dzieciństwa, bro- przełom „Pięciu pieśni”, z tekstami nie tymi,
b
stym znakiem rozpoznawczym jego muzyki wary drozdowskie, jawne i tajne sekrety co w „Rymach dziecięcych” umuzycznio-
przodków nych przez Szymanowskiego – no bo co? –
DYGATOWIE – nabyta rodzina, zdener- HARMONIKA – sprawa bardzo waż- ścigać się z Wielkim Poprzednikiem?
wowanie i czułość, między „Disneylandem” na, zamierzony projekt napisania traktatu IMPRESJA – ważniejsza od ekspresji, bo
i Kaliną Jędrusik w filmie Andrzeja Wajdy o harmonii nie został zrealizowany ważniejsze są czułki zmysłów niż namięt-
BARANOWSKIE SPOTKANIA 1 976–1981 „Ziemia obiecana” HAYDN JOSEPH – jego symfonia (nr 92, ność bebechów
– wypowiedzi intensywne, bez kotur- DZIECIĘCA MUZYKA – szczególna do „Oksfordzka”) została nagrana przez Witol- INDYWIDUALNOŚĆ – jeśli nie uderzy
nu, w gronie przyjaciół; wysokopienność niej słabość, echem w „Chantefables” da Lutosławskiego z Wielką Orkiestrą Sym- się w wyodrębniony z masy ton, nie warto
e
i emocjonalny spokój w kontekście skanda- potwierdzona foniczną Polskiego Radia w Katowicach; innym zawracać sobą głowy
lizującego zapytania: „a czy pisze pan także sympatia do haydnowskiej formy symfo- INSPIRACJA – wionie, kędy chce, ale by
muzykę symfoniczną?”; popłoch w spra- nicznej: najpierw istotnie (część pierwsza), przyszła, należy siąść przed papierem nuto-
wie pozostawionego w pokoju włączonego a potem rozrywka (części następne); no to wym, mieć zatemperowane ołówki i ją
żelazka i fraza: „zapewne przyzna mi w tej prowokować
sprawie rację moje kochane vis-à-vis”, skie- EDUKACYJNA MUZYKA – no cóż, trzeba ITA-PAN – tak nazywany przez bliskich
j
rowane do siedzącego naprzeciwko Krzysz- być społecznie użytecznym w dziecięctwie
tofa Pendereckiego EKSPRESJA – tkwi w impresji
BARTÓK BÉLA – „Koncert na orkiestrę”, EPIZODY – takie kawałki muzyki, które for-
„Muzyka żałobna” i nie tylko mę utworu lepią w całość
BOLSZEWICKA REWOLUCJA – trauma
dzieciństwa, osierocenie po egzekucji ojca JACHT – wielce osobliwy i ulubiony śro-
c
i stryja dek transportu w czasie, gdy na uchwycenie
inspiracji nie czeka biurko, papier i ołówek
JAKOŚĆ – jak jej nie ma, to nie ma o czym
mówić
JAROCIŃSKI STEFAN – cytat
CAGE JOHN – przypadkowo wysłuchany z Debussy’ego w „Grave”, jako gest
przez radio „Koncert fortepianowy” jako pożegnania
impuls do pójścia tą drogą, lecz inaczej; JUWENILIA – istotna „Lacrimosa” przez
w podzięce sprezentowany Cage’owi ręko- swą niezwyczajność w katalogu twórczości
k
pis „Gier weneckich”; zdumiewająca sympa-
tia modernisty ku anarchiście
CALDER ALEXANDER – jego delikatne
rzeźbo-obiekty wzruszają migotliwością
swych abstrakcyjnych znaczeń – koraliki
i szkiełka wiszą na chybotliwych drucikach, KOMITET OBYWATELSKI 1989 – czas
jak mobilne segmenty w partyturze „Kwar- politycznego zaangażowania w kręgu Lecha
tetu smyczkowego” Wałęsy
CHABRUN JEAN-FRANÇOIS – tytuł pieś- KONGRES KULTURY 12.12.1981 – „Naj-
ni dla Petera Pearsa „Słowa tkane” („Paro- wyższym celem sztuki jest piękno, tak
les tissées”) w niezwykły sposób rezonuje jak najwyższym celem nauki jest praw-
z materią tej muzyki da. Jednak tak jak w matematyce, astrono-
CHARYTATYWNOŚĆ – umieszczona mii i z pewnością wielu innych naukach
w przestrzeni dyskrecji, kierowana ku zna- można dopatrywać się swoistego piękna,
nym i anonimowym; dzięki niej serce Mar- tak w sztuce spotykamy się nieuchronnie
ka Mosia wciąż bije z zagadnieniem prawdy”
CHESTER fryderyk – londyński wydawca KONTRAPUNKT ALEATORYCZNY –
CHOPIN – no a jak inaczej? w sumie nie chodzi o nakładanie się linii
ĆWIERĆTONOWOŚĆ – na dobrą spra- melodycznych (jak to w kontrapunkcie),
bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)
d
zamierzeniem; koncept bez rezonansu sty kształt heterofonii
KRENZ JAN – to dzięki niemu powstała
„Muzyka żałobna”
KULMINACJA – tylko raz o nią nie chodzi-
ło: w „Interludium”, ivesowsko-minimali-
DANUSIA – żona, kopistka, klejnot i cień styczno-unistycznym „łączniku” koncerto-
DERWID – pseudonim, trochę wstyd, ale wym między „Łańcuchem II” i orkiestrową
z czegoś trzeba żyć wersją „Partity”
DESNOS ROBERT – dwakroć obecny
w partyturach poeta surrealista, w ostatnich
godzinach II wojny światowej umierają-
światy witolda lutosławskiego 13
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
ł
ŁAGODNA DYKTATURA ESTETYCZNEJ
KONIECZNOŚCI – spróbuj się sprzeciwić!
ŁAGODNOŚĆ ESTETYCZNEJ PERSWA-
ZJI – uśmiech, elegancja, zaproszenie do
współpracy, uwaga skierowana na słuchacza
i muzyka; w końcu...
ŁAŃCUCH – technika zazębiania się formy
na różnych jej piętrach; „no cóż, niektórzy
gustują w łańcuszkach – inni wolą ordery”
m
(wypowiedź zasłyszana)
p
dyrygentami w „Trzech poematach”; Goethe – (Webern) – Lutosławski STAROŚĆ NOWOŚCI – wyrwane z kon- nie może się obejść bez linearyzmu
On go chwyrta i ćwirska na ziemię; tekstu sformułowanie „najszybciej starze- WIELODŹWIĘKI – cel, do którego się
On go kłuspie i gzwali aż do smarkotu; je się nowość” stało się hasłem tych, co dąży
On go przoci i piegrze i drąbie go w uszy; niczego nowego wymyśleć nie umieją; WIOTKIE FAKTURY – od „Epitafium”,
On go sznarpie i brombarduje; nieporozumienie budowanie nowej melodyczności
z
On go śniętosi i przebłaca z ple na bo i bo na PASIERB – Marcin Bogusławski; wiel- STYPENDIA – licznie i szczodrze dawane, WSTĘPNA CZĘŚĆ – por. HÉSITANT
ple ki architekt; bardzo do ojczyma podobny, jako ekspiacja w sprawie nienauczania
(fragment „Le grand combat” w przekładzie szczególnie w tembrze głosu... SURREALIZM – ulubiona przestrzeń
Marii Leśniewskiej) PERCEPCJA – najważniejsze znaczeń
MIĘDZYNARODOWE TOWARZYSTWO POLSKIE TOWARZYSTWO MUZYKI SYSTEM – na dobrą sprawę scalony; oso-
MUZYKI WSPÓŁCZESNEJ – wiceprezes, WSPÓŁCZESNEJ – ważne miejsce dla mię- bisty, lecz do przejmowania, kopiowania ZAANGAŻOWANIE – bywa, że jest
członek honorowy, uczestniczenie w jury dzynarodowego istnienia – por. MTMW; i „uniwersalizowania”; ślady obecne w wielu niekiedy lepiej, by go nie było z zasady
Światowych Dni Muzyki członek honorowy partyturach polskich i zagranicznych ZASTĘPCZA MUZYKA – taka, której
MOBILE – por. CALDER, ale Roman POLSKIE WYDAWNICTWO MUZYCZNE SZYMANOWSKI KAROL – olśnienie należy się wstydzić, niekiedy z nadmier-
Haubenstock-Ramati też – „to tylko drukarnia” (zasłyszane), lecz „III Symfonią”, lecz niesmak w Rydze... dla- ną energią
nie do przemilczenia bez niego jak by było?; na zaproszenie czego nie rozpoznał wartości „Sonaty”? ZESPOLONE AKORDY – taki harmo-
t
MODERNIZM – postawa główna, krusząca Mieczysława Tomaszewskiego ŚRODKI DO CELU – zawsze wiodą niczny trick
się w „fazie późnej” wyraźnie, lecz bez zbyt- przewodniczenie Radzie ZIMERMAN KRYSTIAN – w swej
niej ostentacji Programowej Wydawnictwa dociekliwości rozważał, czy aby do par-
MUTTER ANNE-SOPHIE – fascynacja (nie: drukarni...) tytury „Koncertu fortepianowego” nie
n
„czasu i stylu późnego” PRAWDA – jak jej nie ma, to niczego nie wkradł się błąd; błędu jednak nie było
ma, lecz czymże jest? TALENT – nie powód do dumy, lecz dobro
PUNKT ZŁOTEGO PODZIAŁU – bartó- powierzone w depozyt do administrowania Zestawił Andrzej Chłopecki
kowski, przyrodniczy, naturalny; w party- dla dobra wspólnego
turach oscyluje to przed, to za ca 2/3 czasu TECHNIKA – służy, nie jest celem Alfabet pochodzi
r
NAGRODY – liczne trwania; tak czy inaczej – działa TRICKI – bez nich nie ma artystycznej per- z książki „PostSłowie.
NIEZALEŻNOŚĆ – obligacja artysty swazji (skutecznej) Przewodnik po
NORWEGIA – cudowny kraj TOMASZEWSKI MIECZYSŁAW – czyli muzyce Witolda
o
NOWATORSTWO – obligacja artysty „Nie dla Ciebie” ze słowami Kazimiery Iłła- Lutosławskiego”
u
kowiczówny w 1981 roku Andrzeja Chłopec
RACJO – antidotum na rozchełstanie kiego, zmarłego
RACJONALIZM – bardziej niż intuicjonizm w ubiegłym roku
REFRENY – epizody inaczej krytyka muzyczne-
ODMOWA – nieumiejętność: „jak do mnie ROSTROPOWICZ MŚCISŁAW – solo- go i eseisty, dzienni-
podejdzie i wyciągnie rękę, nie będę umiał wa wiolonczela jako jednostka walcząca UNESCO – członek honorowy karza Polskiego Radia, a także autora
odmówić mu mej dłoni, lepiej więc, gdy z totalitarnym reżimem; kłopoty z utrzyma- UNIKI – por. ODMOWA „Tygodnika Powszechnego”.
zostanę w domu” (wypowiedź zasłyszana, niem statusu muzyki jako sztuki mówiącej VARÈSE EDGARD – ważniejszy, niż się Książka ukazuje się właśnie nakładem
bez źródła); czas „bojkotu” 1982-89 o samej sobie, a nie ilustrującej świat wydaje Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego.
14 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
najważniejszy
W
su pozostał już na pozycji kompozy- pagowanie twórczości Karola Szy-
itold Lutosławski należy tora numer jeden w polskim życiu manowskiego, w programie sezonu
do tych twórców, którzy muzycznym; tuż za nim plasowali się swej orkiestry umieścił cztery ważne
jeszcze za życia cieszyli o dekadę młodsi – Krzysztof Pende- kompozycje Lutosławskiego, zesta-
się ogromnym uznaniem – i to nie recki i Henryk Mikołaj Górecki. wiając je zresztą z utworami kompo-
tylko w kraju, ale i poza jego granicami. W życiu ich wszystkich, jak i w hi- zytorów „żelaznego” repertuaru fil-
Świadczą o tym zarówno wykonania storii muzyki polskiej XX w. w ogóle, Lutosławski odbiera dyplom członka honorowego Amerykańskiej harmonicznego: Brahmsa, Schuman-
jego utworów na całym niemal świecie, niebagatelną rolę odegrała Warszaw- Akademii Sztuki i Literatury oraz Narodowego Instytutu Sztuki na i Dvořáka. Dziś bowiem muzy-
jak również liczba zamówień, nagród ska Jesień – międzynarodowy festi- i Literatury USA z rąk ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, ka Lutosławskiego sama zdaje się do
i zaszczytów, którymi go obsypywano. wal muzyki współczesnej, powołany Richarda T. Daviesa. Warszawa, 29 kwietnia 1975 r. tegoż repertuaru coraz częściej dołą-
Dość wymienić 18 tytułów doktora do życia na fali odwilży politycznej czać, stąd utwory niegdyś torujące
honoris causa najważniejszych uczelni w roku 1956. To on właśnie stał się kompozytorowi drogę do muzycznej
polskich i zagranicznych (w tym Uni- swoistym oknem na świat polskich Londyńskie Promsy przyjmującym jego muzykę. Już po awangardy – „Gry weneckie”, „Trzy
wersytetu Cambridge), szereg tytu kompozytorów i to dzięki niemu cała śmierci kompozytora, w roku 1997 poematy” czy „II Symfonia” – ustę-
łów członkowskich różnych akademii grupa polskich twórców – przez za- Do coraz częstszych wykonań jego to właśnie w Londynie zorganizo- pują w wykonaniach miejsca kom-
sztuk oraz długą listę międzynarodo- chodnich krytyków nazywana łącznie utworów na festiwalach nowej wany został festiwal Breaking Chains, pozycjom bardziej dojrzałym – kon-
wych nagród, na czele z „muzycz- „polską szkołą kompozytorską” – ry- muzyki dołączyły też nagrody na prezentujący bogactwo dorobku pol- certom, dwóm ostatnim symfoniom,
nym Noblem”, czyli Polar Music chło wyruszyła na podbój muzycz- Międzynarodowej Trybunie Kom- skiego twórcy. „Łańcuchom”. Choć ogromną popu-
Prize, przyznaną mu w Sztokholmie nego świata Zachodu, niedostępnego pozytorów UNESCO – „Trzy poe- Wejściu muzyki Lutosławskiego larnością cieszą się również wczes-
w roku 1992. wcześniej dla artystów zza żelaznej maty” otrzymały w 1964 r. pierwszą w szerszy obieg muzycznego świata ne utwory Lutosławskiego, przede
Do tego dochodzi zainteresowanie kurtyny. Wśród nich znalazł się rów- lokatę, wcześniej, w 1962 r. wyróż- sprzyjała jego współpraca ze znako- wszystkim „Koncert na orkiestrę”
jego twórczością muzykologów i ko- nież Witold Lutosławski. nienie to spotkało „Gry weneckie”, mitymi wykonawcami – od Mścisława i „Muzyka żałobna”.
mentatorów. Już rok 1969 przyniósł Do grona ówczesnej awangardy a w 1959 r. pierwsze miejsce zdo- Rostropowicza, dla którego powstał Muzyka Witolda Lutosławskiego,
pierwszą obszerną pracę o kompo- dołączył w roku 1961 wykonanymi była „Muzyka żałobna” (ex aequo „Koncert wiolonczelowy” (1970), mimo unowocześnienia języka mu-
zytorze: wydane w Sztokholmie roz- na Biennale w Wenecji „Grami we- z „4 Esejami” Tadeusza Bairda) – co przez dyrygentów: Paula Sachera, Geo- zycznego, nie zerwała nigdy radykalnie
mowy z nim autorstwa Ove Nordwalla neckimi”, w których po raz pierwszy zapewniało dobrą dystrybucję jego rga Soltiego czy Esa-Pekkę Salonena, z tradycją. Krystalicznie czysta w for-
(rychło przetłumaczone na angielski). zastosował wynalezioną przez siebie muzyki w europejskich radiofoniach. po Anne-Sophie Mutter („Łańcuch mie, daleka od programowości i zna-
Pierwsza biografia Lutosławskiego na- technikę tzw. aleatoryzmu kontrolo- Pomagał w tym również fakt, iż od II”, 1985, i „Partita” na skrzypce i or- czona obiektywizmem wyrazu, łącząca
pisana przez Lidię Rappoport ukazała wanego, polegającą na pozostawieniu 1962 r. Lutosławski reprezentowany kiestrę, 1988), Krystiana Zimermana przy tym nowatorstwo wypowiedzi
się w 1976 r. w Związku Radzieckim, pewnej dowolności wykonawcom był przez wydawcę zagranicznego: („Koncert fortepianowy”, 1988) oraz z tradycyjnymi zasadami konstrukcji
w tym samym roku własną pracę o Lu- w zakresie interpretacji strony rytmicz- początkowo był to niemiecki Moeck, orkiestry: Chicago Symphony Orche- dzieła muzycznego – stawia Witolda
tosławskim opublikował Bohdan Po- nej utworu. Technika ta szybko stała potem duński Hansen, w końcu zaś stra, dla której powstała „III Symfonia” Lutosławskiego w rzędzie klasyków
ciej, rok 1981 zaś przyniósł angielsko- się nie tylko znakiem rozpoznawczym londyński Chester. (1983), i Los Angeles Philharmonic – muzyki XX w. Klasyków, których
języczną monografię życia i twórczości kolejnych jego partytur, ale wkrótce Z biegiem czasu muzyce Lutosław- adresatkę czwartej i ostatniej symfonii utwory wykonuje się na całym świecie.
Lutosławskiego pióra kompozytora jej stosowanie przejęli też inni kom- skiego udało się wyjść z getta festiwali kompozytora (1992). To oni po prawy- Miejmy nadzieję, że tak już zostanie.
i muzykologa Stevena Stucky’ego – pozytorzy, nie tylko polscy zresztą. nowej muzyki i dotrzeć do szerszego konaniu zamówionej u Lutosławskiego h
a to tylko pierwsze z szeregu mniej lub Sukces „Gier weneckich”, do których kręgu odbiorców. Już w roku 1960 kompozycji włączali ją do repertuaru
bardziej obszernych publikacji. Sam dwa lata później dołączyły radykalnie jego „Muzyka żałobna” pojawiła się i grywali w świecie. Esa-Pekka Salonen
Lutosławski również chętnie wypo- nowatorskie brzmieniowo – zarówno po raz pierwszy w programie londyń- nie tylko nagrał na płyty komplet sym- >>Beata Bolesławska-Lewandow-
wiadał się na temat swojej techniki w warstwie tekstowej, jak i muzycznej skich Proms (w późniejszych latach fonii Lutosławskiego (nie licząc innych ska jest doktorem muzykologii, autorką
komponowania, często więc wyjeż- – „Trzy poematy Henriego Michaux” utwory Lutosławskiego gościły tam jego kompozycji orkiestrowych), ale wielu publikacji na temat polskiej muzyki
dżał za granicę z wykładami na ten na chór i orkiestrę, a później także wielokrotnie, w tym również pod jego przygotował wraz z londyńską Phil- współczesnej, w tym monografii o An-
drzeju Panufniku (2001). Obecnie przy-
temat. Działalność ta uzupełniała jego oryginalny pod względem formal- dyrekcją), a kontakt kompozytora harmonia Orchestra na rok 2013 szereg gotowuje dla PWM książkę z rozmowami
praktykę dyrygencką – począwszy od nym „Kwartet smyczkowy” (1964), z Wielką Brytanią stopniowo przy- wydarzeń celebrujących stulecie uro- o Henryku Mikołaju Góreckim, a dla an-
1963 r. chętnie przyjmował bowiem ugruntował pozycję Lutosławskiego bierał na intensywności – do dziś po- dzin kompozytora – 13 marca muzycy gielskiego wydawcy Ashgate pracę o sym-
zaproszenia do prowadzenia koncer- w świecie nowej muzyki. zostaje ona krajem niezwykle ciepło zawitają też do Warszawy. fonii w muzyce polskiej po 1956 r.
światy witolda lutosławskiego 15
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
GŁOSY O LUTOSŁAWSKIM
Prawda w sztuce
Julia Hartwig Ryszard Kapuściński
Myślę tu jednak o czymś więcej niż o wspólnocie gustów poe-
poetka tyckich: myślę o tym, jak widzi Lutosławski stosunek artysty pisarz
i dzieła, i czego od twórcy oczekuje. Trudno zaprzeczyć, że
posługuje się tu wartościami w hierarchii najwyższymi. War-
K P
co dzień, ulega dziś coraz to większej degradacji.
iedy dziś zastanawiam się, co najbardziej zbliża mnie Muzyka współczesna jest jednak w sytuacji niepodobnej amiętam doskonale nasze ostatnie spotkanie późną
do Lutosławskiego – twórcy, dochodzę do wniosku, do innych sztuk, wypróbowuje bowiem swój całkiem nowy jesienią 1993 r. Było to u nas w mieszkaniu. Po kolacji
że choć nie śmiem tknąć w moich rozważaniach ma- język, odcinając się od kanonów klasycznych. Czy muzyka ta chcieliśmy się jakoś umówić na kolejną wizytę, więc
terii muzycznej, to przecież wszystko, co pisze on o impulsach spotyka się ze zrozumieniem? Czy zdobywa sobie odbiorców? Witold wyciągnął kalendarz. On, jak wiadomo, był człowiekiem
odnoszących się do uprawiania sztuki i do istoty dzieła stano- I tu nasuwa się znów zestawienie z poezją. Kiedy Lutosławski niesłychanie pedantycznym, wszystko miał zapisane, wszystko
wiącego emanację twórcy, zgodne jest z moimi przekonaniami, pisze, że muzykę współczesną spotyka los, na który częściowo było na właściwym miejscu. Więc on wyjmuje kalendarzyk,
dojrzewającymi w miarę upływu lat i zdobywanych doświadczeń. sobie zasłużyła, biorąc pod uwagę ilość niedobrych utworów zagląda – to jest kalendarz na 1994 r., bo to było tuż przed jego
Rozważania Lutosławskiego cechuje zarówno konkretność, pisanych w naszych czasach, nasuwa się nam od razu analogia ostatnią podróżą do Kanady i Japonii, a ja wyjeżdżałem w tym
jak i uniwersalność, które nie ograniczają się bynajmniej do z tysiącami byle jakich tomików zniechęcających czytelnika czasie do Indii, Sri Lanki i Nepalu – i tak patrzymy, czy się spot-
problematyki muzycznej, ale stanowią probierz każdego dzieła do poezji. kamy w przyszłym roku, bo ten kalendarz jest cały zapisany. Tak
sztuki, a więc i uprawianej przeze mnie poezji. W latach 20. Kandinsky – cytuję za Lutosławskim – pisał: się zastanawialiśmy, kiedy, kiedy, kiedy... Z tej podróży wrócił
„Sztuki poszczególne w ciągu ostatnich dziesięcioleci oddają podobno bardzo chory – już go nie zobaczyłem. W tym czasie
się analizie własnych sił. Z całą bezwzględnością rozkładają na byłem w Azji. Niedługo potem umarł...
Dajmonion elementy własne środki i świadomie lub nieświadomie badają Ostatnią książką, jaką wydałem jeszcze za jego życia, było
Lutosławski nie cofa się przed używaniem w swoich wywo- ich przydatność we własnym obrębie. Rozkładanie na elementy „Imperium”. Miałem spotkanie promocyjne w Klubie Księgarza
dach słów, które w naszych rozmowach o sztuce nieczęsto są ma służyć dekonstrukcji, konstrukcja – montażowi”. I tu znów na Rynku Starego Miasta. Przyszedł wtedy Witek z Danusią,
używane, a nawet czasem przemilczane, jakby w jakiś sposób czas, by przypomnieć, że była to pora rozmaitych „izmów”: podpisywałem mu nawet tę książkę. Oczywiście chodziłem
niemodne czy staroświeckie. Może to zabrzmieć paradoksal- kubizmu, futuryzmu, dadaizmu. Co nastąpiło potem, wydaje na jego koncerty. To był ten typ znajomości – dosyć bliski,
nie, skoro mówimy tu o kompozytorze na wskroś współczes- się – mnie osobiście – niewiadome, niejasne, pełne zamieszania. ale rzadko praktykowany, bo byliśmy ludźmi drogi, w ruchu,
nym, poszukującym w muzyce nowego, własnego języka. I proces ten może być długotrwały. szczególnie ja byłem bez przerwy w rozjazdach... Oni z Danusią
W wywodach Witolda Lutosławskiego pojawiają się słowa tak razem bardzo lubili to, co pisałem. Witold powiedział kiedyś
rzadko używane dziś w odniesieniu do sztuki, jak prawda, ideał prawdopodobnie Arturowi Międzyrzeckiemu, że chciałby
czy świat idealny. Sięgając tak wysoko, Lutosławski przypisuje hhh mnie zaprosić. Tak trafiłem na Śmiałą. To był początek lat 70.
sztuce wartości najwyższe. A ponieważ sprawę prawdy w poezji Jedno jest pewne, jak mówi Lutosławski: we współczesnym Potem byliśmy razem w Komitecie Obywatelskim przy Le-
i wierności sobie traktuję sama z powagą, odnalezienie tej samej dziele muzycznym bariera językowa przestaje działać, kiedy chu Wałęsie, więc uczestniczyliśmy w jego posiedzeniach. Pa-
troski o podstawy sztuki w rozważaniach Lutosławskiego – po- kompozytor ma do powiedzenia coś niezwykle poważnego. miętam takie jedno, w podziemiach kościoła na Żytniej. Było
dobnie jak, z drugiej strony, u Miłosza – pozwala mi w bardzo Na tym zdaniem Lutosławskiego polegał sukces Bartóka. zimno, podziemia były nieogrzewane, Witold siedział w takim
osobistych przemyśleniach Lutosławskiego doszukiwać się cech A my możemy tylko dodać: na tym również polegał sukces ciemnym płaszczu bardzo nim opatulony. Był przeziębiony, ale
uniwersalności. Podobnie też jak Miłosz w poezji, Lutosławski Lutosławskiego. przyszedł. Potem byliśmy na spotkaniu w Gdańsku, później
nazywa swój talent komponowania d a r e m; Miłosz poeta nie w kościółku na Żoliborzu, niedaleko jego domu. To już były
wahał się użyć tu określenia zgodnego z jego poetyckim powo- lata 80., stan wojenny...
łaniem – nazywając ten dar d a j m o n i o n e m. U obu artystów,
wielkiej przecież miary, odnajdujemy tę samą zasadę wierności
sobie i wewnętrznej prawdy, choć jeden z nich uprawia sztukę Człowiek ojczyzny
semantyczną, drugi zaś tworzy w świecie dźwięków. Był bardzo aktywny. Uważał, że artysta prowadzi podwój-
Ale Muzy niejednokrotnie podają sobie zgodnie rękę. Luto- ne życie. Jedno, w którym sam tworzy, i drugie, w którym
sławski posłużył się w swojej muzyce nieraz słowem poetyckim,
Kiedy Lutosławski pisze, że muzykę wchodzi w życie wszystkich ludzi, życie społeczne. To ten
zawsze jednak w wypowiedziach swych podkreślał, że to nie współczesną spotyka los, na który rodzaj wielkiego twórcy, który miał doskonale rozdzielone
muzyka jest dopełnieniem tekstu, ale przeciwnie, że to tekst te dwa swoje byty, dwie obecności. Byt wewnętrzny swojej
wzbogacać ma i uzupełniać zamiar muzyczny.
częściowo sobie zasłużyła, biorąc pod twórczości i zewnętrzny byt obywatelski, człowieka ojczyzny,
Lutosławski sięgał po teksty zarówno poetów polskich, jak uwagę ilość niedobrych utworów pisanych kraju, społeczeństwa. Komitet Obywatelski tworzyła grupa
i francuskich. I tu właśnie, w poezji francuskiej, nastąpiło jedno działaczy niezależnej opozycji i oni ustalali listę członkowską.
z moich autorskich spotkań z kompozytorem, który posłużył
w naszych czasach, nasuwa się nam od razu Potem zaproszenia rozwoził po domach późniejszy minister
się tekstami wierszy tego samego poety, których zbiór w pol- analogia z tysiącami byle jakich tomików obrony, Janusz Onyszkiewicz – tak to się odbywało. Witold
skim tłumaczeniu kilka lat później wydałam; mowa o poecie od razu z wielkim entuzjazmem zgodził się w tym przedsię-
francuskim Henrim Michaux. Nie mogę też nie wymienić tu
zniechęcających czytelnika do poezji. wzięciu uczestniczyć, mimo że to była ryzykowna obecność.
czułego i bliskiego mi poety surrealistycznego, Roberta Des- Pamiętam, jak zatrzymała nas ubecja, kiedy szliśmy do koś-
nosa, którego wiersze współtworzą zachwycające „Chantefleurs cioła na Żoliborzu na ulicy Czarnieckiego. Potem nas pusz-
et chantefables”. czali, ale i tak działało się w atmosferze pewnego napięcia >
16 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
GŁOSY O LUTOSŁAWSKIM
> i ryzyka. Witold wchodził w to bez cienia wahania. Nie był świecie dobrze odbierany i jego twórczość się docenia. Jeśli dumą a śmiertelnym strachem. Na początku byłam zrozpaczona,
mówcą, nie brał aktywnego udziału w dyskusjach, ale uważał, już padało pytanie o jego koncerty, to uśmiechał się, jak to on, bo nic z tego nie rozumiałam, to były dla mnie hieroglify. Po-
że jego powinnością jest być w takim momencie w tego typu i pomniejszał wszystko. Że to właściwie nie ma znaczenia, że jest tem odnalazłam te cudowne wyspy. Zawsze byłam wyczulona
organizacji. nieważne... To był człowiek nieśmiały w tym sensie, że nie chciał na barwy. W klasycznej interpretacji jest bardzo mało miejsca
Komitet Obywatelski to nie była fasadowa instytucja. Myśmy stwarzać swoją wielkością jakiegokolwiek dystansu w stosunku dla swobody wykonawczej. Jest tempo, jest przestrzeń czasowa
jeździli na spotkania, które wtedy jeszcze były tajne, organi- do rozmówcy... On o sobie w ogóle nie chciał mówić, przy czym pomiędzy kreskami taktowymi i jest dynamika, która przynosi
zowane przez lokalne grupy Solidarności. Opowiadaliśmy ta odmowa nie przybierała nigdy formy jakiegoś odburknięcia, ze sobą także barwy. A Lutosławski nadzwyczajnie dobrze znał
o sytuacji, wyrażaliśmy jakieś opinie na temat tego, co się dzieje zbywania ze złością. Nie, to po prostu polegało na tym, że na instrumenty smyczkowe, był też jednym z niewielu kompozyto-
i jak się powinni ludzie zachowywać. On też w tym uczestni- jego twarzy pojawiał się ten niezapomniany uśmiech, po czym rów, którzy zdecydowanie posługiwali się non vibrato. Poprzez
czył, był pełnym zapału społecznikiem. Mało się o tym wie, bo mówił coś w rodzaju: „Ach, to nie ma znaczenia”, i natychmiast te przepiękne, chwytające za serce barwy zakochałam się w jego
w salach koncertowych Witold był zawsze szalenie elegancki, zmieniał temat... Często się śmiał, chociaż nie słyszałem, żeby muzyce. To było parę taktów w „Łańcuchu II”, które sobie grałam
wytworny, stwarzający wrażenie kogoś z dystansem. A tu nie, on kiedyś opowiedział jakiś dowcip. Ale był bardzo pogodnym i myślałam: „Boże, gdybym potrafiła komponować, tak właśnie
wcale tak nie było... człowiekiem. Lutosławski to był ktoś taki, kogo się chciało bym komponowała”. I poprzez te kilka taktów, które mnie tak
zapraszać, mieć w swoim otoczeniu, bo się wiedziało, że on poruszyły, zdołałam dokonać intelektualnego procesu analizy
nie tylko podnosi rangę otoczenia, ale że będzie kompanem i odkryłam, że Witold swoim „Łańcuchem II” otworzył przede
wnoszącym dużo światła, pogody i równowagi. To był ktoś, mną zupełnie nowy świat. Nie tylko swój świat, ale w ogóle świat
kogo się chciało mieć przy sobie. Wiadomo było, że w jakichś muzyki współczesnej jako takiej. A to jest oczywiście ogromny
Odnosił wielkie sukcesy, a bardzo dbał, tarapatach zawsze by pomógł. Potrafił przejąć się czyjąś biedą, dar... Znałam niedużą część jego twórczości. Ale oczywiście nigdy
żeby nie podjąć tematu, który wiązałby się nieszczęściem. Kiedy się czasem mówi, że ludzie się dzielą na nie odważyłabym się marzyć, że kiedyś napisze coś dla mnie. To
dobrych i na złych, to on należał zdecydowanie do tych pierw- było tak, jakby się spotkało gwiazdę... Człowiek wygląda z okna
z przyznaniem, że jest na świecie dobrze szych. Dobre serce, ogromna życzliwość... samolotu, przelatuje obok tej gwiazdy, macha do niej i wie, że
odbierany i jego twórczość się docenia. ona go wcale nie dostrzega... A on nagle był obok mnie, miałam
jego utwór, mogłam z nim rozmawiać...
Jeśli już padało pytanie o jego koncerty, hhh Pytałam go później jeszcze kilka razy, czy sytuacja polityczna
to uśmiechał się, jak to on, i pomniejszał Myśmy się spotykali częściej już w ostatnim okresie jego życia, w Polsce, w której żył przez długie lata, w jakiś sposób znalazła
kiedy on miał poczucie, że musi się spieszyć, bo chciałby jak odbicie w jego utworach, czy go deprymowała lub też sprawiała,
wszystko. najwięcej zrobić, jak najwięcej skomponować. Mnie najbar- że wpadał we wściekłość; czy coś z tego można znaleźć w jego
dziej ujmowało u Witolda poczucie wielkiej odpowiedzial- muzyce. A on zaprzeczał z żelazną konsekwencją mówiąc, że nie,
ności za swoje dzieło, dbałość o nie. Pamiętam to cyzelowa- nigdy nie dopuszcza, żeby codzienność miała wpływ na jego
To był czas pesymizmu, załamania w nastrojach społecznych nie, poprawianie, co czasem może otoczenie doprowadzać muzykę. Nie jestem pewna, na ile to było realne, ale oczywiście
i ludzie bardzo pragnęli tych spotkań. To było zapotrzebowa- do szału. Ciągłe poczucie niedosytu, niezadowolenia. To nie trzeba uszanować tę jego odpowiedź. Sądzę, że był zbyt subtel-
nie płynące z dołu. Ludzie nie wiedzieli, jak się zachować, co są tematy do rozmowy. I ta jego filozofia, że talent to jest dar nym człowiekiem, żeby mówić o swoim własnym cierpieniu
robić... W tym momencie ważna była nie twórczość, tylko powierzony, który ofiarowany jest człowiekowi przez natu- i o tym, co tkwiło głęboko w nim samym.
postawa twórców. Ludzie się nie pytali, kto co pisze, tylko jak rę czy Boga, ale on musi się z tego wypłacić, dać świadectwo
się zachowuje, jaką przyjmuje postawę. Witold miał tutaj czystą swoją twórczością. On miał poczucie, że musi to posłannictwo
kartę, bo uczestniczył w akcjach środowiska artystycznego i te- godnie wypełnić. h Łańcuch
atralnego bojkotujących władzę, które polegały na zawieszeniu A jaka była jego reakcja po prapremierze?
działalności. Nie występował, nie dyrygował, więc z jasnym Właściwie najbardziej ekscytującym momentem była pierw-
czołem mógł brać udział w tych zebraniach i tym sobie zyski- sza próba z orkiestrą, bo wszystkie elementy ułożyły się nagle
wał ogromne uznanie. w jedną układankę. Wprawdzie można było sobie wyobrażać,
Byłem świadkiem wielu scen przy przydzielaniu zadań, że Anne-Sophie Mutter jak to będzie brzmiało – najpierw na fortepianie, potem ze
ten pojedzie tu, ten – tam, do Białegostoku, Olsztyna, ktoś do skrzypcami. Ale w rzeczywistości to jest zupełnie co innego.
Łodzi itd. Podejmował się tych zadań. Bardzo ładna była ta jego skrzypaczka Zmienia się tempa, bierze się zupełnie różne od tych, które
postawa. Pamiętam go na wielu spotkaniach – i w Gdańsku, i na wyobrażał sobie kompozytor, bo także on słyszy utwór pierw-
Żytniej, pamiętam na uniwersytecie w Auditorium Maximum, szy raz dopiero na próbie i w pewien sposób utwór powstaje
w kościele na Czarnieckiego...
Przed snem tak naprawdę dopiero podczas pierwszej próby. Przedtem
jest czymś wirtualnym, nie do końca namacalnym. To był cu-
downy moment, a Witold był wielkodusznym twórcą, który
Linie, cyferki, kąty zostawiał wykonawcom niesamowicie dużo swobody i dawał
Powiedziałem pewnego razu do jego żony: „Danusiu, pokaż im zawsze poczucie, że grają tak jak trzeba, co oczywiście było
mi tę pracownię Witolda”. Zresztą to ona ją organizowała, bo Swoją muzyką poruszył coś w moim bardzo motywujące.
była niedoszłym architektem, a miała duże zdolności rysun- On był bardzo skromny. Niechętnie rozmawiał o swojej mu-
kowe i zacięcie do aranżowania wnętrz. Kiedy Witold był
sercu, o czym nie wiedziałam, że istnieje. zyce. Niekiedy aż tak niechętnie, że czasem na próbach miałam
zajęty rozmową z kimś, ona mnie zaprowadziła do pracowni. I zawsze, kiedy gram jego utwory, wrażenie, iż muszę mówić za niego. Nie żeby nie umiał sam
Odczułem, że nie bardzo chciała, żeby on to w ogóle widział. tego powiedzieć! Ale on nie chciał naciskać, upierać się przy
Zaprowadziła mnie na piętro i zobaczyłem rzecz niezwykłą: ta
wzruszają mnie one jak mało kogo... swoim. Kiedy w nutach było forte i potem piano, a orkiestra nie
pracownia była szczytem elegancji, a jednocześnie niesłycha- zagrała tego za pierwszym razem, to widziałam, jak sobie myślał:
nej oszczędności środków. To wszystko było czyste, troszkę jak „Ach, to wystarczy. To przecież tylko moja muzyka. Nie będę
S
na zasadzie wnętrza japońskiego – ściany, podłoga, sufit, biur- obstawał przy swoim”. Wtedy ja robiłam to za niego, bo było mi
ko, fortepian. Wszystko było bardzo dokładnie poukładane, ądzę, że on nie chciał wyjawiać zbyt wiele o sobie. Jestem przykro, że on po prostu nie chciał być nieuprzejmy. Ja mogłam
papiery pochowane. To właśnie mnie uderzyło, bo znam róż- pewna, że to, co najbardziej prywatne, osobiste, znajduje być nieuprzejma i wołałam: „Za głośno! Tu jest napisane: forte
nych malarzy i pisarzy, i wiem, że pracownia to symbol bałaga- się w jego muzyce, szczególnie w tych pasażach non vibrato, – piano!”. Ale rzuciło mi się w oczy, że kiedy dyrygował, nigdy
nu. Wszystko porozrzucane. Plączą się gdzieś te farby, pędzle, w częściach ad libitum w „Łańcuchu II” czy pod koniec trzeciej sobie nie pobłażał. Są kompozytorzy, którzy dyrygując swoje
papiery, blejtramy, a u pisarzy kartki, świstki, papierki. U mnie części „Partity”. To są wielkie chwile muzyki. On wywołuje utwory, po prostu unoszą się nad ziemią z zachwytu nad sobą
tak samo to wygląda. Natomiast tu wszystko wyglądało jak w nas, muzykach, iluzję improwizacji... samym, a Witold był zawsze bardzo... nie tyle zdystansowany,
na sali operacyjnej – czyściutkie, odkurzone, aseptyczne. To ile właśnie bardzo skromny i pokorny wobec muzyki.
było uderzające, ale komponowało się w całość z nim samym... Grałam „Łańcuch” do upadłego! Byłam w tym utworze tak
Poprosiłem Danusię, żeby mi pokazała jego partytury – to był Hieroglify zakochana, że rok później ruszyłam na tournée po Niemczech.
niesamowity widok, trochę jak podręcznik geometrii wykreśl- To musiał być początek lat 80. – poznaliśmy się podczas jednej Zagrałam „Łańcuch II” trzydzieści trzy razy w ciągu trzydziestu
nej. Linie, cyferki, kąty – to było dla mnie zupełnie zaskakują- z niezliczonych kolacji, po którymś z koncertów dyrygowa- pięciu dni. A potem Witold zorkiestrował „Partitę”, bo wiedział,
ce. Witold chyba rozumiał, że mógłby fachowym kluczem czy nych przez Paula Sachera. Pamiętam, że w 1985 r. Paul wspo- że nie może tak szybko skomponować „Koncertu skrzypcowego”.
słownictwem wprawiać w zakłopotanie swoich gości, gdyby mniał mi, iż zamówił u Lutosławskiego utwór na skrzypce „Partita” ukazuje jego niesamowite zrozumienie orkiestry i zmysł
podjął jakiś poważny temat muzyczny dotyczący warsztatu i orkiestrę kameralną, i że Witold komponuje to dzieło właś- wyczucia barwy. To jest absolutne arcydzieło!
kompozytorskiego. Wiedział, że byśmy milczeli, bo nie mie- nie z myślą o mnie... [„Łańcuch II”]. Był bardzo powściągliwy. Krystian Zimerman robił tak jak ja.
libyśmy nic do powiedzenia wobec takiego mistrza... Partyturę dostałam w sierpniu 1985 r., a prapremiera była Byłam na prawykonaniu „Koncertu fortepianowego” w Salz-
Odnosił wielkie sukcesy światowe, a bardzo dbał, żeby nie 31 stycznia 1986 r. w Zurychu pod dyrekcją Paula Sachera. Pod- burgu. Dzięki Bogu, Witold miał solistów, którzy – można po-
podjąć tematu, który wiązałby się z przyznaniem, że jest na chodziłam do tej partytury rozdarta między mile połechtaną wiedzieć – przejmowali jego rolę. Umiał doskonale dyrygować,
światy witolda lutosławskiego 17
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
Kołysanka
Szczególnie piękna historia wiąże się z moim pierwszym ślu-
bem. Witold i Danusia byli również zaproszeni; przyjechali
specjalnie do Kitzbühel, do Austrii. Przybyli pociągiem, co
na pewno było męczące, ale najwidoczniej również się cie-
szyli. Witold wręczył mi małą paczkę. Mam zdjęcia, kiedy
otwieram tę paczuszkę, a Witold stoi tuż obok i obserwuje,
czy prezent mi się podoba. Podarował mi mianowicie „Koły-
sankę”. Opowiadałam mu parę tygodni przedtem, że cierpię
z powodu problemów z zasypianiem przez jet lag. Skompo-
nował więc dla mnie kołysankę i u góry napisał: „Gdybyś
przypadkiem poszła spać – przeczytaj to!”. To było takie
słodkie! Wykonałam ją nawet kilka razy jako bis. Myślę, że
to pokazuje Witolda naprawdę z jego najbardziej ujmują-
cej strony... On swoją muzyką poruszył coś w moim sercu, Londyn, 1987 r.
o czym nie wiedziałam, że istnieje. I zawsze, kiedy gram jego
utwory, wzruszają mnie one jak mało kogo w pewien bardzo gwiazdą była Anne-Sophie Mutter, nawet się wówczas spot-
szczególny sposób... kałyśmy na jednym z przyjęć, była też na widowni podczas
W latach 80. przyznawał, że nie jest typem
Znam wielu dyrygentów, którzy go podziwiają i często dyry- moich koncertów. John Shirley-Quirk śpiewał „Les espaces du wojownika, który pójdzie walczyć na
gują jego dzieła; przez to jest on ciągle obecny pośród nas. Nie sommeil”, a ja miałam aż trzy wieczory. To wiązało się z dużą
trzeba o tym mówić, muzyka jest czymś o wiele za delikatnym, odpowiedzialnością. Wykonywałam wszystkie utwory, jakie
barykadę. Ale wykorzystywał swoje
zbyt szlachetnym, a ja nie jestem poetką, więc nie mogę o nim wówczas Lutosławski napisał na głos żeński. Przyznaję, że możliwości i w inny sposób pomagał
pisać. Uważam, że w przypadku Lutosławskiego nic nie wnosi to było dla mnie trudne zadanie, bo Lutosławski lubił jasne
do sprawy wiedza o tym, co lubił jeść, jak długo spał czy jakim barwy i jasne głosy. Ja się w ogóle dziwiłam, że on wybrał do
opozycji, na przykład wspierając ją
był człowiekiem. Wszystko jest w jego muzyce. To, co najlepsze wykonania mnie, ale widać coś go do tego skłoniło. Program finansowo czy sprowadzając leki.
w jego osobowości, można odnaleźć w muzyce, a wszystko inne, przygotowałyśmy wspólnie z Mają Nosowską. Na jednym
jak sądzę, odbiera część tego misterium, rozmywa je w sło- koncercie śpiewałam wszystkie kolędy, po polsku. O dziwo,
wach. h Szwedzi słuchali jak zaczarowani. Na drugim cykl do słów i wewnętrznym spokoju było wówczas coś nie z tego świata.
Iłłakowiczówny, a na trzecim – wszystkie piosenki dziecięce. Nie umiem tego inaczej określić.
Łącznie z „Panem Tralalińskim” i „Słowikiem”. „Tralaliński”,
czyli wysokie „as” w pianissimo, na samej górze mojej skali.
Nie ukrywam, to nie było łatwe zadanie. hhh
Jadwiga Rappé Na szczęście koncerty się podobały, a Lutosławski po wieczo- Często wykonywałam jego utwory po jego śmierci, byłam o to
rze kolędowym zadzwonił do mnie o północy. Powiedział, że proszona. W pewnym momencie przejęłam po Zygmuncie
śpiewaczka nie może spać, bo jest pod tak ogromnym wrażeniem mojego Krauzem Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego. Czułam,
wykonania. Rano spotkaliśmy się przy śniadaniu w hotelu. że spłacam w ten sposób wielki dług. Kosztowało mnie to trzy
Napisał mi w nutach kolęd wspaniałą dedykację, którą można lata ciężkiej pracy. W tym czasie znacznie mniej śpiewałam, bo
P
z działalnością podziemia. Lutosławski nie był zaangażowa- ska, dziennikarka Polskiego Radia. Natomiast wypowiedzi Julii
amiętam Witolda Lutosławskiego po pierwsze jako wspa- ny osobiście w – nazwijmy to tak – „bohaterską działalność”, Hartwig (ze spotkania PEN Clubu w 2009 r.) oraz Ryszarda Ka-
niałego kompozytora. Ale kiedyś, na początku, kiedy swego czasu nawet rozmawialiśmy na ten temat. Przyznawał, puścińskiego i Anne-Sophie Mutter (zapisane przez Grzegorza
jeszcze nie śpiewałam jako solistka, to był piedestał tak że nie jest typem wojownika, który pójdzie walczyć na bary- Michalskiego w antologii „Lutosławski z pamięci”) cytujemy
wysoki, że wydawał mi się człowiekiem nieosiągalnym. Pamię- kadę. Ale wykorzystywał swoje możliwości i w inny sposób za książką „Lutosławski. 1913–2013”, opracowaną przez Elżbietę
tam nasze pierwsze spotkanie, które miało miejsce w krakowskiej pomagał opozycji, na przykład wspierając ją finansowo czy Markowską, której dziękujemy za możliwość wykorzystania
Floriance. Pan Lutosławski, z żoną, dziwnym trafem znalazł się sprowadzając leki. efektów jej pracy. Książka ta, a właściwie piękny album – na 300
na moim recitalu. I po koncercie przyszedł za kulisy, wzbudzając Nasz ostatni kontakt miał miejsce chyba półtora roku przed stronach gromadzący zarówno dokumentację fotograficzną, jak
oczywiście sensację tym, że się pofatygował do młodej, zupeł- jego śmiercią. Byłam z laureatem Konkursu Fitelberga, dyry- głosy muzyków, przyjaciół
nie początkującej śpiewaczki. Bardzo serdecznie gratulował mi gentem Michaelem Zilmem w Katowicach. Swego czasu dużo kompozytora, członków je-
występu – to była dla mnie najwyższa pochwała. występowaliśmy razem. Spotkaliśmy się w hotelu Silesia na go rodziny i wreszcie same-
obiedzie i w pewnym momencie wszedł Witold Lutosławski go Lutosławskiego – została
z żoną. Gdy mnie zobaczyli, przysiedli się do naszego stolika. opublikowana nakładem
Tralaliński Już nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy. Pewnie o jakichś Towarzystwa im. Witolda
Od tamtego czasu upłynęło kilka lat, moja kariera rozwijała błahostkach. Lutosławscy musieli w końcu wyjść, bo gdzieś Lutosławskiego oraz Mu-
się pomyślnie i pewnego dnia, bodajże w 1986 r., dostałam jeszcze się śpieszyli. Michael popatrzył na mnie i mówi: „Wiesz, zeum Historycznego m.st.
propozycję wystąpienia na festiwalu, który miał się odbyć odnoszę wrażenie, że oni są już przezroczyści”. Nikt nie wie- Warszawy i trafia właśnie do
chyba w 1988 r. w Sztokholmie. To był festiwal prezentują- dział o chorobie pana Lutosławskiego, ani nie spodziewał się, księgarń. Więcej informacji:
cy całą twórczość Lutosławskiego. Dość powiedzieć, że jego że jego żona odejdzie tak szybko po nim. Ale w jego dystansie www.lutoslawski.org.pl.
18 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
O! nie – nigdy wy z króla niewolnika do muzyki tanecznej”. W jednym nagrodę prasy zagranicznej utworem
Nie uczynicie służalca harfiarza. z przypisów odwołują się do hipotezy Szpilmana „Nie wierzę piosence”,
Juliusz Słowacki, Adriana Thomasa, wybitnego znawcy ugruntowała swoją pozycję brawu-
„Lilla Weneda” muzyki polskiej i profesora Cardiff rowym wykonaniem Derwidowego
University School of Music, który tanga „W naszym pustym pokoju hula
zwraca uwagę, że w 1957 albo 1958 r. wiatr”. Rena Rolska wciąż się nie do-
Lutosławski pracował nad muzyką myśla, kto jest autorem jej ukochanego
do adaptacji radiowej „Lilli Wenedy”. slow-foksa. W 1976 r., kiedy Bogusław
Wznawiać Jeszcze do tego wrócimy. Maciejewski, autor wydanej w Londy-
nie książki „Twelve Polish Composers”,
i przypominać zaczęto ujawni tożsamość Derwida, „praw-
te piosenki dopiero „Jak zdobywać serduszka” dziwy” Lutosławski wpadnie w furię.
Rok 1958. Wspomniany już Jerzy Jedenaście lat później, kiedy reali-
po śmierci twórcy. Michotek, ówczesny aktor warszaw- zatorzy serialu „Ballada o Januszku”
Niewykluczone, że skiego Teatru „Syrena”, podbija ser- zwrócą się w imieniu reżysera Hen-
ca słuchaczy modnym tangiem „Jak ryka Bielskiego z prośbą o pozwolenie
Lutosławski śle zdobywać serduszka”. Trochę dziś wykorzystania utworu „Nie oczekuję
w zaświatach listy, zapomniany Włodzimierz Kotarba, dziś nikogo”, kompozytor prześle do
solista Operetki Krakowskiej, lan- ZAiKS-u list, w którym dobitnie pod-
protestując przeciw suje „Kapitańską balladę”. Olgierd kreśli słowa „nie zgadzam się”. Żeby
upowszechnianiu Buczek, ulubieniec Władysława rozwiać wszelkie wątpliwości, doda,
Szpilmana i stały współpracownik że jego piosenki nie są „przeznaczone
swoich chałtur przez Polskiego Radia, zdobywa szczyty do wznawiania czy przypominania
Agatę Zubel, Andrzeja popularności walcem „Warszawski w jakiejkolwiek formie”.
dorożkarz”, który cztery lata później Wznawiać i przypominać zaczęto
Bauera i Cezarego doczeka się przekładu na francuski je dopiero po śmierci twórcy. Nie-
Duchnowskiego... i przyjedzie na festiwal w Sopocie wykluczone, że Lutosławski śle w za-
razem z Jeanne Yovanną z Grecji. światach kolejne listy, protestując
Przepiękny slow-fox „Nie oczeku- przeciwko upowszechnianiu swoich
ję dziś nikogo” w wykonaniu Reny chałtur przez Agatę Zubel, Andrzeja
Dorota Kozińska Rolskiej zostaje uznany za przebój Bauera i Cezarego Duchnowskiego,
stycznia 1960 r. Tajemniczy Derwid twórców projektu „El-Derwid. Plamy
święci prawdziwe triumfy. na słońcu”.
Początek roku 1959. „Prawdziwy”
M
Lutosławski pisze list do premiera
arzec roku 1957. Witold Cyrankiewicza, z prośbą o wsta- hhh
Lutosławski pisze poda- wiennictwo w sprawie kredytu na Król Wenedów Derwid, ojciec tytu-
nie do Zarządu Głównego budowę domu z pracownią dźwię- łowej Lilli z tragedii Słowackiego,
Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. koszczelną. Bezskutecznie. Przerabia dostał się w niewolę Lechitów i sta-
Zwraca się z prośbą o zatwierdzenie więc jeden z pokojów w ciasnym nął przed dramatycznym wyborem:
nowego pseudonimu „Derwid”. Po- dziwnie wyrafinowaną nutę, przywo- mieszkaniu na warszawskiej Saskiej odzyska wolność, jeśli odda Lechi-
przedni pseudonim „Bardos” – imię dzącą na myśl skojarzenia z „Morzem” Kępie, wyposażając go w potrójną tom córkę albo magiczną harfę, „co
jednego z bohaterów opery „Krako- Debussy’ego. Skończyły się czasy izolację dźwiękoszczelną. Niedługo do krwi pędziła rycerze i w miecze
wiacy i górale”, z której suita znalazła pieśni masowej. Nikt już nie chciał
Gdy Lutosławski zabiera potem u Lutosławskich psuje się te- kładła dusze nieśmiertelne”. Derwid
się wraz z „Małą suitą” Lutosławskiego śpiewać chłopskich kołysanek i pio- się do przełomowych lefon. Kompozytor, zaprawiony już poświęcił harfę. Nadaremno. Zdrad-
na pierwszej polskiej płycie wolno- senek o pepeszach: zachłyśnięci w pisaniu listów do Prezydium Rady liwa królowa Lechitów i tak zabiła
obrotowej z 1955 r. – okazał się rów- zachodnią kulturą masową Polacy
„Gier weneckich”, Narodowej, m.in. w sprawie nieznoś- mu córkę. Czyżby Lutosławski, który
nież nazwiskiem węgierskiego chór- woleli słać listy z muzycznej krainy Derwid pisze kolejne nego hałasu, jaki dobiega z głośników zarabiał na względny dobrobyt i spo-
mistrza i kompozytora Lajosa Bárdosa, smukłych palm i papużek – wyob- pobliskiego ogródka jordanowskiego, kój twórczy konspiracyjnym ukła-
profesora konserwatorium w Buda- rażonej przez kompozytora, którego
piosenki taneczne. tym razem wpada w desperację i po daniem piosenek tanecznych, żył
peszcie. Lutosławski dowiedział się tożsamości nikt nawet nie próbował Wśród wykonawców kilku nieskutecznych próbach inter- przez tyle lat pod presją podejrzeń,
o tym „w ostatniej chwili” i uznał, że się domyślać. Bo zresztą i po co? wencji u urzędników zwraca się o po- że poświęca na darmo swą magiczną
w takim razie nie może go używać. W tym samym czasie „prawdziwy”
znajdą się Mieczysław moc do poczytnej gazety codziennej: harfę? Czy dlatego obrał taki pseu-
Lutosławski tworzył mozolnie „Mu- Fogg, Irena Santor, „Expressu Wieczornego”. Urząd teleko- donim, żeby pamięć tragicznego losu
zykę żałobną”, zamówioną przez Jana munikacyjny przesyła odpowiedź, że wieszcza wisiała nad nim jak wyrzut
„Śpiewamy i tańczymy” Krenza z okazji dziesiątej rocznicy
Kalina Jędrusik, „należy zmienić kabel, ale nie możemy sumienia?
Wkrótce potem nakładem wytwórni śmierci Bartóka. Pisał podania o ko- Violetta Villas narażać skarbu państwa na tak duży Warto i taką hipotezę wziąć pod
Pronit ukazuje się tak zwana czwór- lejne zaliczki do ZAiKS-u, bo tantiemy wydatek dla jednego abonenta”. Luto- uwagę – zwłaszcza w kontekście
ka – czyli płyta z czterema piosenka- z wykonań „Małej suity” i „Koncertu
i Ludmiła Jakubczak. sławski z kolei nie chce narażać siebie skomplikowanych relacji twórców
mi – nagrana przez Sławę Przybyl- na orkiestrę” nie starczały na utrzyma- i swojej rodziny na ryzyko połączenia z PRL-owskim aparatem władzy. Zbyt
ską z towarzyszeniem Chóru Cze- nie rodziny. Skrupulatnie podliczał z inną linią, przez co telefon znalazłby łatwo przychodzi nam dziś oceniać.
janda i zespołu instrumentalnego zyski i straty, żeby ostatecznie dojść stwo Lutosławscy wreszcie zdołali się się na swoistym podsłuchu. Nie sposób dociec, jak wyglądałaby
pod dyrekcją Wiesława Machana. do wniosku, że komponowanie pio- wyrwać z kraju. Po drodze do Włoch Mimo rozlicznych kłopotów i braku „prawdziwa” twórczość Lutosławskiego,
Oprócz „San Domingo” Romualda senek tanecznych opłaca się znacznie – dokąd zaprosił ich pianista Witold zrozumienia u władz kompozytor gdyby wstydliwe chałtury nie pozwo-
Żylińskiego i „Pucybuta z Rio” Hen- bardziej niż układanie muzyki do słu- Małcużyński – zahaczyli o Szwajcarię pracuje w pocie czoła nad „Trzema liły mu choć na chwilę uciec od absur-
ryka Jabłońskiego na „czwórkę” tra- chowisk radiowych i przedstawień te- i wzięli udział w uroczystym przyjęciu postludiami” na orkiestrę. Wkrótce za- dów tamtego świata. h
fiają dwie piosenki Derwida. Tade- atralnych. Pisał te piosenki dosłownie urodzinowym Nadii Boulanger. bierze się do przełomowych w swojej
usz Urgacz, autor tekstu do walca na kolanie. Nawet nie próbował ich Danuta Gwizdalanka i Krzysztof twórczości „Gier weneckich”. Cytaty z korespondencji Lutosław-
„Cyrk jedzie”, który jeszcze niedaw- aranżować, tylko od razu posyłał do Meyer, autorzy fundamentalnej mo- Tymczasem Derwid pisze kolejne skiego zaczerpnęłam z książki Danuty
no pisał o bohaterach pól buracza- radia oraz do Polskiego Wydawnictwa nografii „Droga do dojrzałości”, po- piosenki taneczne. Do 1963 r. ułoży Gwizdalanki i Krzysztofa Meyera „Dro-
nych i dobrym, serdecznym uśmie- Muzycznego, które publikowało je święconej życiu i twórczości Lutosław- ich w sumie trzydzieści sześć. Wśród ga do dojrzałości”, Polskie Wydawni-
chu Stalina, tym razem zapewniał, w popularnym dwutygodniku „Śpie- skiego do początku lat 60., nie próbują wykonawców popularnych szlagierów ctwo Muzyczne, Kraków 2004.
że „harmonia da ognia, zatańczy słoń wamy i tańczymy”. W 1957 r. powstały wyjaśniać, dlaczego twórca zmienił znajdą się między innymi Mieczysław
w spodniach, będziemy się bawić jeszcze dwa fokstroty („Czarownica” pseudonim na imię króla-wieszcza Fogg, Irena Santor, Kalina Jędrusik,
>>Dorota Kozińska jest krytykiem
jak nikt”. W refrenie tanga „Daleka i „Zielony berecik”) oraz tango „Mil- z pięcioaktowej tragedii Słowackiego Violetta Villas i Ludmiła Jakubczak. muzycznym, członkiem redakcji „Ruchu
podróż” głosami rewelersów „wołają czące serce”, wielki przebój z reper- „Lilla Weneda”. Dziwią się tylko, że Wiesława Drojecka, która na pierw- Muzycznego”, tłumaczką, a także podróż-
oceany i kuszą zatoki kokosowe” – na tuaru Jerzego Michotka. Latem pań- Derwid „w żaden sposób nie pasuje szym festiwalu w Sopocie wyśpiewała niczką, autorką książki „Dobra pustynia”.
światy witolda lutosławskiego 19
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
K
Stanisława Żytyńskiego, żądając
antaty żniwne, symfonie bezwzględnego wycofania z obiegu
pokoju oraz pieśni o robot- utworu w takiej postaci. Sprawa pieśni
nikach w pocie czoła, lecz „O broni pancernej” na tym się jednak
z uśmiechem na ustach kładących nie skończyła.
podwaliny pod monumentalne gma- W czasie stanu wojennego zaczęła
chy lub nowe drogi były nieodłącznym krążyć pogłoska, że kompozytor jest
elementem rozmaitych uroczystości autorem kantaty o Stalinie. Okazało
państwowych w latach 50. ubiegłego się, że jedna z fotokopii pieśni z pod-
wieku. Tworzyli je wówczas niemal mienionymi słowami przetrwała
wszyscy kompozytorzy powojennej w zbiorach bibliotecznych Państwo-
Polski. Także Witold Lutosławski. wej Wyższej Szkoły Teatralnej w War-
szawie. W rozmowie z muzykolog
Iriną Nikolską Lutosławski podzielił
Powojenne dylematy się swoimi podejrzeniami co do na-
Relacje Lutosławskiego z komuni- głego „wypłynięcia” tego utworu: „to
stycznymi władzami naznaczone zrobiła ubecja. Wzięli z półki fotokopię
były zawsze z jego strony dużą dozą i zaczęli ją rozprowadzać po ludziach,
podejrzliwości wobec podejmowa- żeby zepsuć mi opinię. Jednym sło-
nych przez włodarzy PRL prób zwer- wem, żebym nie był tym człowiekiem,
bowania go w szeregi krzewicieli dok- którego postępowanie jest wzorowe”.
tryny realizmu socjalistycznego. Tę niezmiernie bolesną dla kompozy-
Kompozytor nigdy zresztą nie uchy- tora historię opisał później w podziem-
lał się od działań mających na celu od- nej prasie Klemens Szaniawski.
budowę życia muzycznego po II woj-
nie światowej. Odpowiedzialność za
jego kształt i kondycję środowiska Kraków, 1976 r. „Zadośćuczynienie”
twórczość drażliwa
artystycznego pojmował jako realne Lutosławski nigdy nie zaprzeczał ist-
włączanie się w inicjatywy różnych nieniu kompozycji masowych w swo-
instytucji kulturalnych oraz tworze- jej twórczości, lecz rozmowy o nich
nie ambitnego repertuaru dla nowo niezmiennie sprawiały mu przykrość.
powstających zespołów muzycznych. Czuł potrzebę odkupienia skutków
Bezpośrednio po wojnie kompozytor podjętej, jego zdaniem, zbyt pochop-
dołączył do zespołu Polskiego Radia, nie decyzji, która zaważyła na jego
pisząc na jego użytek kompozycje sztuki zaangażowanej, Włodzimie- uznał później za jeden ze swoich naj-nie tylko jest wymieniany w jednym kryształowym wizerunku. Wielo-
rozrywkowe, oraz zaangażował się rza Sokorskiego, że posunął się on większych życiowych błędów. szeregu z Edwardem Olearczykiem krotnie, zwłaszcza w latach 80., anga-
w działalność Związku Kompozyto- do brzmiącego złowieszczo stwier- czy Alfredem Gradsteinem, czoło- żował się w działania na rzecz opozy-
rów Polskich, pełniąc w nim funkcję dzenia, że „kompozytorów takich wymi kompozytorami socrealistycz- cji. Szczególnie piękną i mało znaną
sekretarza i skarbnika. jak Lutosławski należałoby wrzucać Wojna podjazdowa nymi, ale wręcz formułowane są pod kartą jego działalności było długofa-
Pierwszy zgrzyt na linii Lutosławski– pod tramwaj”. Nieoczekiwane zalicze- Skomponowanie utworów w socre- jego adresem wyraźne sugestie, że nie lowe i otoczone najwyższą dyskrecją
–władze pojawił się w 1948 r., kiedy nie swojej osoby w poczet „wrogów alistycznej manierze – wbrew inten- powinien – jako twórca niezmiernie materialne wsparcie udzielane opo-
kompozytor podjął decyzję o wyco- ustroju” przez Sokorskiego – zwią- cjom autora – zamiast uspokoić, utalentowany – powstrzymywać się zycjonistom i ich bliskim pozosta-
faniu swego poparcia dla ZKP w sprze- zanego, podobnie jak Lutosławscy, rozzuchwaliło tylko popleczników od pisania dzieł masowych. Nakła- jącym pod opieką Prymasowskiego
ciwie wobec narzucanej środowisku z ziemią łomżyńską – przyjął artysta Sokorskiego. W propagandowych niano go też m.in. do napisania pol- Komitetu Pomocy Osobom Pozba-
muzycznemu socrealistycznej wizji z dużą dozą satysfakcji. pracach muzykologicznych i notkach skiego odpowiednika propagando- wionym Wolności i Ich Rodzinom.
powojennej twórczości muzycznej. Początkowa hardość zbuntowanego prasowych z tego okresu Lutosławski wej „Pieśni o lasach” Dymitra Szosta- Wiele z gestów hojności i wspaniało-
Rok później sytuacja jeszcze bar- kompozytora szybko jednak ustąpiła kowicza czy skomponowania muzyki myślności – mających w zamierzeniu
dziej się zaogniła. Podczas IV Kon- miejsca lękowi. W czasie wojny Luto- do filmu o Karolu Świerczewskim. Lutosławskiego być formą swoistego
kursu Chopinowskiego wykonano sławski napisał bowiem „Pieśni walki Mimo presji ze strony władz Luto- „zadośćuczynienia” za napisanie „ma-
„I Symfonię” Lutosławskiego, którą podziemnej” na zamówienie Armii sławski, po napisaniu kilku utworów sówek” w latach powojennych – ze
okrzyknięto wówczas dziełem „for- Krajowej. Na początku lat 50. kompo-
W 1951 r. kompozytor m.in. o wznoszeniu Nowej Huty czy względu na skromność kompozytora
malistycznym”. To mgliste określenie zytor Henryk Swolkień poinformował napisał na zamówienie poczynaniach Służby Polsce, więcej unikającego rozgłosu owianych jest
uchodziło w politycznych kręgach za Lutosławskiego, że komuniści bardzo
niewyobrażalną wręcz obelgę i mogło nieprzychylnie odnoszą się do tego cy-
Domu Wojska Polskiego dzieł tego rodzaju ogłaszać nie zamie-
rzał i zamiast nowych przedstawiał
jeszcze mgłą tajemnicy. Można mieć
nadzieję, że obchodzone właśnie
okazać się „wilczym biletem” dla au- klu. W celu wyciszenia negatywnych pieśń „O broni pancernej”. kolejne aranżacje „masówek” już w tym roku stulecie urodzin kompo-
tora obdarzonego tym mianem dzieła. nastrojów wokół swojej osoby, a także
Wykonanie „I Symfonii” – bądź co mając na względzie odpowiedzialność
Przed jednym z wykonań, opublikowanych.
Od prób zwerbowania kompozytora
zytora pozwoli jego zasługi na tym
polu nieco przybliżyć. h
bądź pisanej przez Lutosławskiego za założoną w 1946 r. rodzinę, kompo- bez wiedzy kompozytora, znacznie groźniejsze okazały się jednak
w latach 1941–1947, zanim na dobre zytor stworzył kilka pieśni masowych
jeszcze rozgorzała dyskusja o socrea- do starannie wyselekcjonowanych
podmieniono oryginalne wręcz makiaweliczne „przeinaczenia”
jego istniejącej już twórczości. „Żela- >>Małgorzata Sułek jest muzyko-
logiem i literaturoznawczynią, autorką
lizmie – do tego stopnia rozsierdziło tekstów, pozbawionych bałwochwal- słowa pieśni na tekst zny marsz” – utwór otwierający cykl książki „Pieśni masowe Witolda Lutosław-
ówczesnego wiceministra kultury czego panegiryzmu i agresywnej reto- „Pieśni walki podziemnej” – szybko
i jednocześnie zaciekłego szerzyciela ryki. Decyzję o napisaniu „masówek”
wychwalający Stalina. został, wbrew woli Lutosławskiego,
skiego w kontekście doktryny realizmu
socjalistycznego”.
20 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
Marek Holzman (dzięki uprzejmości pwm)
N
Wraz z koncertami pojawiały się pły- zerią wszystkich sekcji, oddany jednak nie zawsze dostrzegane przez innych Tytułami pierwszego kontaktu
ie da się ukryć, Lutosławski ty, nagrywane zarówno za granicą, jak na usługi śpiewności i ekspresji fak- kapelmistrzów. Chwała im jednak za z pewnością mogą być też utwory
ma szczęście. Nie ma w hi- i w Polsce. Mamy ich mnogość, choć turalnych igraszek. (Jeżeli dołożymy to, bo ich interpretacje często poka- późne, jak „IV Symfonia” czy właś-
storii muzyki polskiej rów- obecnie dostępne są głównie (ale nie do tego cykl pieśni „Paroles tissées” zują z kolei spójność muzyki, impo- nie „Koncert fortepianowy”, w któ-
nie znaczącego symfonika. Heteroge- jedynie) zachodnie, z katalogów EMI z Peterem Pearsem i dziarski „Koncert nując logiką i bogactwem, nawet jeże- rych nad chłodną czasem doskona-
niczny Szymanowski nigdy pod tym i Universalu. na orkiestrę” z Rowickim, to trudno li ich rzetelność można by czasem łością zaczyna górować liryka i eks-
względem mu nie dorówna. Dzięki Czy autorskie nagrania Lutosław- będzie tę płytę ominąć). nazwać akademicką. Obok wymie- presja. Nie trzeba się jednak obawiać
temu – a rzecz to rzadka – żaden dy- skiego powinny uchodzić za wzorzec? Porównajmy to z innymi dyry- nionych, mamy przede wszystkim i wcześniejszych – „Muzyka żałobna”
rygent w sporym kraju, jakim jest Pol- Najkrócej mówiąc: szkoda by było. gentami. Antoni Wit w wykonaniu innych polskich dyrygentów na czy metafizyczne narastanie „Mi-parti”
ska, nie odrzuca grania Lutosławskiego. Partytury są zbyt bogate, by skazać je z 1988 r., utrwalonym na płycie Pol- płytach Polskich Nagrań. Komplet, zawsze robi wrażenie. h
Robi się to okazjonalnie, ale kto się na jedną tylko interpretację. Zresztą skich Nagrań, prowadzi tę Symfonię rejestrowany przez parę dekad przy
wyłamuje, sam sobie szkodzi. Mało sam kompozytor dyrygując poszcze- szybciej, a mimo to znacznie bardziej różnych okazjach, zawiera nagrania >>Jakub Puchalski (ur. 1973) jest kry-
który kompozytor współczesny ma gólnymi utworami po wielekroć, nie monumentalnie. W późniejszej, zresztą świetne, jak i mniej ciekawe; niestety tykiem muzycznym i historykiem kultury,
choć odrobinę podobnego szczęścia. trzymał się jednej linii. Przyjrzyjmy klarowniej nagranej wersji dla Naxos także obok dobrze nagranych – kom- wykładowcą UJ.
światy witolda lutosławskiego 21
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
jakub puchalski
Charlesa Bodmana Rae’a – „Muzyka – nie można zapomnieć tu o pierw-
Lutosławskiego” (PWN 1996) – nie szej, przygotowanej przez Tadeusza
będziemy może koniecznie mieli do Kaczyńskiego. Z kolei Grzegorz Mi-
czynienia z odsłanianiem innego niż chalski zebrał interesujące świadectwa
„nasz” sposobu widzenia kompozytora, bliskich i współpracowników o Luto-
dostajemy natomiast poważną pracę sławskim („Lutosławski w pamięci”,
muzykologiczną, skupioną przede słowo obraz / terytoria).
wszystkim na analizie twórczości, Sięgnijmy też po kilka – bardzo róż-
Eksplozja twórcza Lutosławskiego choć z rozmieszczeniem jej na tle nych – omówień twórczości. Leżący
w ostatnich latach życia, związana historycznym. To z kolei książka dla na półkach księgarskich tom studiów
z ugruntowaniem własnego języka, za- fachowców; w tym przypadku rzeczy- wybitnych muzykologów, „Estetyka
dziwiała i zadziwia wciąż, pogłębiając wiście trzeba wczytywać się w przy- i styl twórczości Witolda Lutosław-
muzyka
żal wiążący się z tamtym porankiem, kłady nutowe i tabele systematyzujące skiego”, specjaliści już znają, a choć
w którym podano informację o jego płynące z nich wnioski. oczywiście cenny, dla miłośników mu-
śmierci. zyki raczej nie będzie artykułem pierw-
W książce oczywiście wiele jest przy- szej potrzeby, przejdźmy więc do dziw-
kładów nutowych, których tak boją się Zapiski i rozmowy niejszej pozycji: jest nią „Witold Luto-
w książkach
wydawnictwa niemające słowa „mu- Po trzech monografiach czas na inne sławski. Przewodnik po arcydziełach”.
zyka” w nazwie, a których szczęśliwie materiały. Na pierwszy ogień niech Podpisany przez znakomitego autora,
nie boją się nieznający nut czytelnicy pójdą źródła: są to publikacje albo Tadeusza A. Zielińskiego wraz z żoną
– bo przy odpowiedniej konstrukcji zapisków, albo rozmów z kompozy- Barbarą Smoleńską-Zielińską, niepo-
narracji nie stanowią one problemu torem. Lutosławski wiedział dosko- zbawiony subiektywnych i śmiałych
w lekturze (zwłaszcza gdy można się nale, jak ważną spuściznę po sobie ocen (innymi słowy: dyskusyjnych –
wspomóc nagraniami), choć oczywi- zostawia, nie pozbywał się więc np. warto o tym pamiętać przy lekturze!),
W
ste, że pełną korzyść z analiz wyciąg- swoich notatników: z takiego zbio- pozostaje pozycją odrębną, a pozwa-
itold Lutosławski, nasz nie się dopiero wraz z przyswojeniem ru Zbigniew Skowron mógł ułożyć lającą może zbliżyć się do specyfiki
współczesny, którego egzemplifikacji. np. „Zeszyt myśli”. To kolekcja luź- muzyki szerszemu gronu słuchaczy.
dzisiaj piszący badacze „Lutownica umarł” Przyjrzyjmy się pozostałym pozy- nych i dość przypadkowych notatek,
i komentatorzy zazwyczaj znali osobi- cjom. Najpierw książka specyficzna, jeśli więc szuka się czegoś pozwalają-
ście, okazał się tematem wdzięcznym:
– tak kolega interesujący z której mogą jednak z pożytkiem sko- cego na głębsze wniknięcie w reflek- hhh
należało (i można było) nie tylko ba- się wyłącznie muzyką rzystać wszyscy, których rzeczywiście sję kompozytora, proponowałbym Oczywiście Rok Lutosławskiego
dać twórczość i archiwa, ale też zbierać szczerze przerażają muzykologiczne inną pozycję, „Witold Lutosławski. przyniesie kolejne publikacje książ-
i udostępniać jego zapiski, rozmowy,
współczesną powitał analizy utworów. W serii „Historia O muzyce” (słowo obraz / terytoria). kowe – o niektórych z nich, jak zebra-
świadectwa osób trzecich. Każda mnie w zimowy muzyki polskiej” wydawanej przez Do tej samej kategorii należy wydane ne szkice Andrzeja Chłopeckiego,
z tych dziedzin przyniosła owoce. Stefana Sutkowskiego, na Lutosław- przez „Zeszyty Literackie” w latach 90. wspomina się w tym dodatku. Ja jed-
poranek 1994 r. skiego poświęcony został oddzielny „Postscriptum” – zbiór tekstów i wypo- nak na koniec zostawiłem książkę,
Monografie „Ale przynajmniej tom, napisany w krótkim czasie po wiedzi Lutosławskiego, a także inte- która – jak zwykle w tym przypadku
śmierci kompozytora przez zaprzy- resujące „Zapiski” (także w redakcji – tyleż mówi o autorze, co o swoim
Fundamentem są monografie: poja-
twórczość zamknięta jaźnionego z nim Tadeusza Kaczyń- prof. Skowrona), przynoszące zestaw przedmiocie. Bohdan Pociej opub-
wienie się trzech w ciągu kilkunastu – dodał. – Można się skiego. Niewielka książka ewidentnie notatek z przełomu lat 40. i 50. – uwag likował w swoim czasie tytuł „Luto-
lat, każdej o własnym charakterze nosi wpływ tej chwili, wyczuwalny jest o estetyce, o technice, o poszukiwa- sławski a wartość muzyki” – będący
i wartości, to sukces, jakim nie może
wziąć za badanie”. bardzo osobisty ton, będzie jednak niach w sztuce, które wówczas wpro- próbą czytania dzieła Lutosławskie-
pochwalić się w polskiej bibliografii przydatna czytelnikom, którzy czują, wadzały kompozytora w decydującą go przez pryzmat zmian w aksjologii
żaden inny kompozytor. że przerastają ich takie terminy, jak fazę twórczości. poszczególnych elementów składo-
Najnowsza jest najobszerniejsza – akord-agregat czy aleatoryzm kon- Możemy sięgać też po kilka tomów wych muzyki. Filozoficzne spotkanie
„Witold Lutosławski”, dwa tomy autor- Jakub Puchalski trolowany. Szczególnie ciekawą jej rozmów z kompozytorem: bardziej twórcy z komentatorem sprzed 40
stwa muzykologicznego małżeństwa częścią jest też dodatek zawierający oficjalne (dla niego typowe), ale wni- lat – dziś jest już głosem historycz-
Danuty Gwizdalanki i kompozytora fragmenty dziennika autora, w któ- kliwe przeprowadziła Irina Nikolska nym. Świat Witolda Lutosławskie-
Krzysztofa Meyera, wydane przez rym notuje rozwijającą się znajomość (ich polskie wydanie należy do naj- go, naszego współczesnego, należy
PWM w 2005 r., z pewnością długo z Lutosławskimi. cenniejszych pozycji serii „Ludzie do przeszłości. Choć jego muzyka
pozostawać będą podstawowym punk- Wyjątkowo cenne – praktycz- świata muzyki”, PWM), bardziej in- zachowuje świeżość nieskalaną. h
tem odniesienia. To swego rodzaju nie niespotykane w polskojęzycz- tymne (rzadkość) – Zofia Owińska
summa wiedzy i o kompozytorze, nym piśmiennictwie – jest wydanie („Lutosławski o sobie”, słowo obraz / >>Jakub Puchalski (ur. 1973) jest kry-
jako człowieku oraz artyście, i o jego książki zagranicznego autora o pol- terytoria). Książek z rozmowami jest tykiem muzycznym i historykiem kultury,
dziele, połączona z indywidualnym skim twórcy. W przypadku pracy zresztą więcej (i w różnych językach) wykładowcą UJ.
spojrzeniem dwójki znakomitych ko-
mentatorów, znających od podszewki
bogusław sowiński (dzięki uprzejmości pwm)
jakub puchalski
mikrofilmy w szwajcarii
(dzięki uprzejmości pwm)
Z
39 tys. roboczych minut (ze względu
marły w 1999 r. w wieku 93 lat na czas otwarcia archiwum), co daje
Paul Sacher był wybitnym dy- 0,72 minuty na jedną klatkę, nie licząc
rygentem szwajcarskim, me- już czasu potrzebnego na założenie
cenasem sztuki, organizatorem życia mikrofilmu, zdjęcie go itd. Klatka
muzycznego. Już w wieku 25 lat, jesz- przedstawia zwykle stronę listu lub
cze jako student dyrygentury i muzy- Paul Sacher, Anne-Sophie Mutter i Witold Lutosławski – na okładce płyty Deutsche Grammophon dokumentu; czasami na jej przeczy-
kologii, zorganizował w Bazylei orkie- tanie wystarczy kilkanaście sekund,
strę kameralną (Basler Kammerorche- Dutilleux, Harrison Birtwistle, Hans dokumentacyjne (autografy, szkice, ale bywa, że musimy rozszyfrować
ster), która wraz z założonym dwa lata Werner Henze, Luciano Berio, a także listy, notatki, fotografie, nagrania itp.) gęsto zapisany „lekarskim” charakte-
później chórem kameralnym (Basler Witold Lutosławski. ponad setki kompozytorów XX w., rem pisma list w obcym języku. Czy
Kammerchor) działała pod jego kie-
Korespondencja w tym także tych najwybitniejszych. można w takiej sytuacji np. odpowie-
rownictwem do 1987 r. W roku 1933
eS-A-C-H-E-Re Lutosławskiego zawarta W 1986 r. oficjalnie otwarto w Ba- dzialnie przygotować wybór listów do
został dyrektorem założonej przez zylei ośrodek, który obecnie nosi na- publikacji? Oczywiście nie.
siebie Schola Cantorum Basiliensis, Z muzyką Lutosławskiego Sacher
została na 12 rolkach zwę Archiwum i Centrum Badań nad Nie chciałbym, aby to, co napisa-
ośrodka edukacyjnego i badawczego zetknął się wkrótce po napisa- mikrofilmowych, co daje Muzyką XX i XXI wieku (Archiv und łem, zostało odebrane jako obwinia-
zajmującego się przede wszystkim mu- niu „Muzyki żałobnej”, prowadząc Forschungszentrum für die Musik des nie Szwajcarów o utrudnianie opraco-
zyką dawną, który w 1954 r., po połą- jej wykonanie w Bazylei. Osobiste
około 28,5 tys. klatek. 20. und 21. Jahrhunderts) i jest najważ- wania dokumentów pozostawionych
czeniu z konserwatorium i szkołą mu- i bardzo dobre wzajemne relacje Sześciomiesięczne niejszym ośrodkiem dokumentacji przez Lutosławskiego. Wręcz przeciw-
zyczną, przekształcony został w Aka- obu muzyków datują się jednak od i badań nad szeroko pojmowaną mu- nie, doceniam ich działania służące
demię Muzyczną w Bazylei. drugiej połowy lat 70. Wówczas to,
stypendium to nieco zyką współczesną na świecie. Archi- zabezpieczeniu zbiorów, powinniśmy
Mając 28 lat poślubił Maję Hoff- w czerwcu 1975 r., wybitny rosyjski ponad 39 tys. roboczych wum Sachera, bo tak potocznie bywa także być im wdzięczni za ponosze-
mann-Stehlin, wdowę po Emanuelu wiolonczelista, Mścisław Rostropo- nazywane, w dalszym ciągu nabywa nie kosztów związanych z pobytami
Hoffmannie, spadkobierczynię firmy wicz, zaproponował Lutosławskie-
minut, co daje 0,72 kolekcje (niektóre za naprawdę duże Polaków w Bazylei (nie jestem jedy-
farmaceutycznej Hoffmann-LaRoche, mu (i dziesięciu innym kompozyto- minuty na jedną klatkę... pieniądze), wydaje własne publikacje, nym, który miał okazję tam pracować).
i włączył się w działania firmy, która rom) napisanie okolicznościowego przyznaje stypendia na badania. Można zapytać przecież, co robi strona
przez kolejne lata świetnie sobie ra- utworu dla uczczenia przypadają- polska, wręcz zobligowana do działań
dziła. Sacher stał się jednym z najza- cych rok później 70. urodzin szwaj- w tym zakresie, by przyczynić się do
możniejszych ludzi na świecie, jego carskiego dyrygenta. Lutosławski Już przedstawiona powyżej działal- Głęboki cień archiwum opracowania tych zbiorów, ułatwie-
majątek szacowany był na dziesiątki skomponował „Wariację Sacherow- ność Sachera zapewniłaby mu miejsce W 1989 r. Sacher wyraził chęć nabycia nia korzystania z nich przez szerokie
miliardów dolarów. Hojną ręką przez ską” na wiolonczelę solo na temat w historii muzyki XX stulecia, jednak rękopisów Lutosławskiego i 2 maja grono badaczy międzynarodowych,
całe życie dotował instytucje i organi- „ eS-A-C-H-E-Re”, którą Rostro- to inne podjęte przez niego działania 1990 r. podpisano umowę, w myśl stymulując w ten sposób zaintereso-
zacje muzyczne, a także stymulował powicz prawykonał 2 maja 1976 r. sprawiają, że jego nazwisko jest i bę- której rękopisy utworów Lutosław- wanie twórczością Lutosławskiego.
twórczość kompozytorską poprzez w Zurychu. Po uroczystościach jubi- dzie ważne także dla historii muzyki skiego (sporządzane nota bene przez Otóż robi raczej niewiele, a wydaje
liczne zamówienia utworów. Już leuszowych Sacher zainteresował się XXI w., a pewnie i wieków następnych. jego żonę, Danutę) będące w jego mi się, że bez wsparcia finansowego ze
w 1936 r. zwrócił się z propozycją bliżej twórczością Lutosławskiego, co W 1973 r. Sacher założył fundację (Sa- posiadaniu (kilka z nich znajdowało strony rodzimych instytucji nic w tej
napisania utworu dla swego zespołu zaowocowało wkrótce zamówienia- cher Stiftung), która przejęła kolekcję się już wówczas w Bibliotece Naro- sprawie nie da się zdziałać. Badacze
do Béli Bartóka i w rezultacie powstało mi utworów. W różnych latach nasz autografów utworów powstałych na dowej, Polish Music Reference Cen- mogą zaoferować swoje umiejętności,
arcydzieło muzyki XX w., „Muzyka mistrz skomponował na zamówie- jego zamówienie, ofiarowanych mu ter w Los Angeles czy w rękach pry- wiedzę, czas, ale nie udźwigną ciężaru
na instrumenty strunowe, perkusję nie Sachera trzy utwory: „Koncert przez twórców (podobno jedynie watnych), jak i przyszłe, przechodziły finansowania kilkuletnich zapewne
i czelestę”. Kompozycje (często po podwójny” na obój, harfę i orkiestrę Ryszard Strauss przekazał Sacherowi na własność Fundacji. Rękopisy te badań. Mamy kolejny już „Rok Lu-
kilka) na zamówienie Sachera two- kameralną, „Łańcuch II” na skrzyp- kopię partytury i donator musiał za- spoczęły w archiwum w Bazylei. Po tosławskiego”, a poza okolicznoś-
rzyli później m.in. Igor Strawiński, ce i orkiestrę oraz „Interludium” na kupić od kompozytora oryginalny śmierci Lutosławskiego do Archiwum ciowymi „imprezami” nie słyszałem
Paul Hindemith, Arthur Honegger, orkiestrę. W dowód przyjaźni Sache- manuskrypt). Ten początkowy zbiór Sachera trafiło także niemal wszystko, o dużym projekcie opracowania jego
Richard Strauss, Elliott Carter, Henri rowi zadedykował też Lutosławski blisko stu autografów, wzbogacony co po naszym kompozytorze pozosta- spuścizny. Z okazji setnej rocznicy
swe „Chantefleurs et chantefables” w 1983 r. o spuściznę Strawińskiego, ło: pisma, setki stron szkiców kompo- urodzin życzę zatem Witoldowi Lu-
(„Śpiewokwiaty i śpiewobajki”). był kamieniem węgielnym archiwum, zytorskich, notatniki, ogromny zbiór tosławskiemu, aby przy okazji następ-
w którym dzisiaj znajdują się materiały korespondencji (już po dokonanej nego jubileuszu ktoś napisał artykuł
przez kompozytora selekcji), fotogra- podsumowujący opracowanie jego
fie i inne „papiery”. Wg relacji pasier- spuścizny znajdującej się w Archiwum
ości pwm)