Vous êtes sur la page 1sur 24

muzyka w „tygodniku”

Kraków 27 stycznia 2013, nr 04 (3316)


DODATEK SPECJALNY
redakcja Daniel Cichy, Andrzej Franaszek
proj. graf. Marek K. Zalejski
fotoedycja
grażyna makara, marta filipiuk-michniewicz
zdjęcie witolda lutosławskiego dzięki uprzejmości PWM / bolesław lutosławski

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa


Narodowego w ramach programu „Lutosławski 2013 – Promesa”,
realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca
2 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
grażyna makara

Marek Suchecki (dzięki uprzejmości pwm)


muzyka
absolutna
Daniel Cichy

G dyby pokusić się o symboliczne wyznaczenie gra-


nic czasowych XX-wiecznej muzyki polskiej, ramy
epoki wyznaczyłyby dwie daty: rok 1913 oraz 1994.
Nad armią muzycznych bohaterów walki o Nową
Muzykę czuwał bowiem jeden generał, wybrany przez aklamację,
dzięki artystycznym osiągnięciom, a nie osobistym ambicjom;
postać o ogromnym autorytecie, stojąca ponad konfliktami.

Witold Lutosławski był kompozytorem osob-


nym, artystycznie prawdziwym, pod względem wyborów este-
tycznych konsekwentnym i co ważne, jako jeden z nielicznych,
zdolnym do wypracowania niepowtarzalnego, koherentnego,
wysmakowanego języka muzycznego. Budował własny dźwię-
kowy świat, daleki od bezpłodnego eksperymentu i dyktatu
nowości, a jednocześnie wyrwany z gorsetu tradycji. Poszuki-
wał klasycznego piękna, subtelnej równowagi między formą
a treścią, emocjonalnym ładunkiem a spekulatywnym odczu-
waniem rzeczywistości. Jego muzyka zadziwia szlachetnością
melodycznego gestu, głębią harmonicznej intuicji, formalną ele-
gancją i wrażliwością na kolorystyczne niuanse. Pochłania bez
reszty, jest wypełniona dźwiękami po brzegi, jest muzyką skoń-
czoną i absolutną.

W Roku Lutosławskiego również „Tygodnik” CHCE


celebrować urodziny Mistrza. Dlatego przygotowaliśmy doda-
tek „Światy Lutosławskiego”, w którym chcemy pokazać wielo-
wymiarowość artystycznej osobowości kompozytora.
Lekturę proponujemy rozpocząć od eseju Danuty Gwizda-
lanki „Sztuka emocji”, którego autorka docieka fenomenu twór-
czości Lutosławskiego, przedstawia jego estetyczny rodowód,
wskazuje na odbijające się echem punkty węzłowe życiorysu. By
lepiej zrozumieć artystę, Grzegorz Michalski w artykule „Luto-
sławscy przed Witoldem” przedstawia przodków kompozytora,
szuka źródeł jego postawy społecznej i przestrzegania moralnych
powinności. Trudno o bardziej kompetentnego znawcę muzyki
Lutosławskiego niż Krzysztof Meyer. Zaprzyjaźniony z bohate-
rem artykułu „Samotny wilk”, autor i kompozytor w jednej oso-
bie opisuje istotne dzieła Lutosławskiego, ich najważniejsze ce-
chy stylistyczne oraz dominujące techniki kompozytorskie. Nie-
którzy tylko wiedzą, że muzyka artysty ma także lżejszą odsłonę.
Pod pseudonimem „Derwid” Lutosławski w latach 50. i 60 pisał
piosenki o szlagierowym potencjale, które wykonywali m.in.
Irena Santor, Kalina Jędrusik, Violetta Villas i Mieczysław Fogg.
Ten świat opisuje Dorota Kozińska, zaś dylematy związane z ży-
ciem w systemie socjalistycznym przybliża Małgorzata Sułek.
„Alfabet Witolda Lutosławskiego” to wypis najważniejszych
pojęć, kompozycji i postaci bliskich Lutosławskiemu, który na
potrzeby ukończonej tuż przed śmiercią książki przygotował
wybitny polski krytyk muzyczny, Andrzej Chłopecki. Przyda
się także opracowane przez Krzysztofa Komarnickiego kalenda-
rium.
Niezwykle cenne są wspomnienia wielkich postaci kultury
związanych z Witoldem Lutosławskim. Osobistą refleksją dzielą
się Julia Hartwig, Ryszard Kapuściński, Anne-Sophie Mutter
i Jadwiga Rappé. To przedsmak wydanego przez Towarzystwo
im. Witolda Lutosławskiego albumu „Lutosławski 1913–2013”.
Ostatni człon tekstów można byłoby zatytułować: Co dalej?
O obecności muzyki Lutosławskiego i za granicą w artykule
„Najważniejszy po Chopinie” pisze Beata Bolesławska-Lewan-
dowska. Z kolei Stanisław Będkowski odkrywa tajemnice archi-
wum Fundacji im. Paula Sachera, która przechowuje rękopisy
dzieł Lutosławskiego i dokumentację związaną z jego arty-
styczną aktywnością. Jan Topolski w szkicu „Lutos czy Luto-
sławski” zastanawia się, dlaczego młodzi kompozytorzy wielbią
Lutosławskiego, a jednocześnie boją się wejść z jego muzyką
w odważny dialog...

Naszym marzeniem jest, aby „Światy Lutosławskie-


go” zachęciły Państwa do obcowania z tą wielką Muzyką.
Chcielibyśmy wspólnie dopisywać kolejne odpowiedzi na pytanie:
Co dalej? Witold Lutosławski na to zasługuje...  h

Za udostępnienie nam zdjęć Witolda Lutosławskiego


podziękowanie zechce przyjąć Polskie Wydawnictwo Muzyczne.
światy witolda lutosławskiego 3
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

sztuka emocji
P rzed stu laty urodził się Wi-
told Lutosławski, jeden z naj-
wybitniejszych symfoników
XX wieku. Zbiegiem okoliczności na
świat przyszedł nieopodal warszaw-
„Moje wysiłki nie mają
na celu zjednania jak
Kompozytor wypracował w tym
okresie styl oryginalny, a przy tym
atrakcyjny dla publiczności, bo to-
nalny. Taki właśnie był „Koncert na
orkiestrę”, wykonany po raz pierwszy
tak rozmaicie budowanych współ-
brzmień.
Znalazłszy się w czołówce europej-
skiej awangardy, Lutosławski kompo-
nował teraz na zamówienia festiwali
skiej Filharmonii – miejsca wyjątko- największej ilości w roku 1954. U sporej części publicz- i serii koncertowych poświęconych
wego w jego muzycznym życiorysie. ności odniósł ogromny sukces, lecz nowej muzyce (i  tylko parę osób
„Muzyki nauczyłem się w Filharmonii”
słuchaczy i zwolenników. byli i tacy, których zbulwersował no- wiedziało o tym, że ciągle jeszcze dla
– powiedział kiedyś, a przy innej okazji Nie pragnę zjednywać, woczesnością. Nie chcąc ryzykować domowego budżetu cenniejsze były
wyznał: „żywiołem, w którym czuję powtórnego oburzenia władzy na jego tanga, walce i fokstroty, nagry-
się najbardziej sobą, jest orkiestra sym-
natomiast pragnę nadmiar dysonansów, wiosną 1955 r. wane i publikowane pod pseudoni-
foniczna”. I faktycznie, w czterech sym- odnajdywać – mówił utwór usunięto więc z programu uro- mem Derwid). Podczas Biennale
foniach i koncertach instrumentalnych, czystego koncertu, na którym pojawić w Wenecji w 1961 r. przedstawił „Gry
w kilkunastu utworach orkiestrowych
Lutosławski. – Tych, mieli się członkowie KC PZPR, dzięki weneckie”, utwór dziś rzadko może
oraz w pieśniach z orkiestrą stworzył którzy w najgłębszych czemu nikt nie sprzeciwił się trzem grywany, ale opisywany w większości
świat dźwiękowy urzekający boga- wysokim nagrodom, jakie wkrótce na książek o muzyce XX w., gdyż poja-
ctwem barw, porywający siłą wyrazu,
warstwach duszy czują wniosek środowiska przyznano Luto- wiła się w nim nowość przez długie
pozwalający uznać w nim najznako- tak samo jak ja”. sławskiemu za to właśnie dzieło. lata tak charakterystyczna dla stylu
mitszego twórcę muzyki orkiestrowej Lutosławskiego, że traktowano ją jak
w dziejach polskiej muzyki. jego znak rozpoznawczy. Innowacja
Przypadek kontrolowany ta zyskała sławę pod nazwą aleatory-
Danuta Gwizdalanka W połowie lat 50. odwilż pozwoli- zmu kontrolowanego albo ograniczo-
Święto wiosny ła polskiej muzyce otworzyć się na nego i, ulegając sugestii tego słowa, jej
Na świat przyszedł równocześnie Europę. Kompozytorzy nie musie- twórcę – uosobienie precyzji – na lata
z pierwszą awangardą, w roku pre- li już przejmować się oczekiwania- skojarzono z Johnem Cage’em. O ile
miery „Święta wiosny” Strawińskie- mi polityków, znowu mogli tworzyć bowiem dla amerykańskiego proroka
go – 25 stycznia 1913 r. w Warsza- z  myślą o  wybranej publiczności, aleatoryzmu przypadek był funda-
wie. W tym mieście spędził więk- która jak nigdy przedtem ani potem mentem filozoficznym, na którym
szość życia, tam też zmarł 7 lutego interesowała się nowoczesną sztu- budował alternatywę dla europejskiej
1994 r. W dzieciństwie wychowywała ką. W nowej sytuacji Lutosławski tradycji opus perfectum et absolutum, to
go matka, gdyż ojca rozstrzelali bol- dość szybko przedstawił wyraźnie dla Lutosławskiego ów „ograniczony
szewicy w 1918 r. Wcześnie rozpo- odbiegającą od tradycji, a przy tym aleatoryzm” był rozwiązaniem prak-
czął naukę gry na fortepianie, potem sugestywną emocjonalnie „Muzykę tycznym i o żadnej przypadkowości
na skrzypcach, ale po maturze zda- żałobną” (1958). Wchodząc w fazę w jego muzyce nie ma mowy. Jedynie
nej w najlepszym stołecznym gim- intensywnych poszukiwań, podążył w „Preludiach i fudze” (1972) polski
nazjum wybrał się na matematykę, jednak w kierunku innym niż młod- twórca nieco bardziej zbliżył się do
bo tak podpowiadał mu rozsądek. si od niego o 20 lat twórcy „polskiej Cage’owskiej przypadkowości, bo
Nie minął rok i zwyciężyła miłość do szkoły” i zamiast układać dźwiękowe w utworze tym dyrygent samodziel-
muzyki. W 1932 r. Lutosławski wstą- certach szkolnych Organizacji Ruchu freski z klasterów i glissand – próbo- nie może zadecydować o kolejności,
pił do konserwatorium, które opuścił Muzycznego – lecz prowadzić do tego wał restytuować harmonię. Uczest- a nawet o liczbie wykonywanych pre-
po pięciu latach z dwoma dyploma- celu miała edukacja słuchaczy, a nie nicząc w permanentnej rewolucji, ludiów, ale i tak musi to zrobić p r z e d
mi: jako kompozytor i pianista. trywializowanie muzyki. o której w początkach XX w. marzył koncertem.
Wiosną 1939 r. entuzjasta nowej Eksperymentowanie nie było do- Ferruccio Busoni, tak charakteryzo- W „Trzech poematach Henriego
muzyki Grzegorz Fitelberg umożli- meną młodego Lutosławskiego. Po- wał sytuację twórców stawiających na ­Michaux”, skomponowanych dla
wił młodemu kompozytorowi debiut dobnie jak wielu jego rówieśników, nowoczesność: „Gdybyśmy kompo- Biennale w  Zagrzebiu (1963), no-
symfoniczny, wykonując jego „Waria- komponował w stylu wyrastającym nowanie porównali z budową domu, wością była niezależność chóru od
cje na orkiestrę”. Stało się to podczas z  impresjonizmu, neoklasycyzmu to w naszych czasach kompozytor występującej równocześnie z  nim
audycji Polskiego Radia „Koncert mu- i muzyki Karola Szymanowskiego. jest nie tylko architektem-projektan- orkiestry. Wymagało to obecności
zyki polskiej”; okoliczność znamienna, Sporadycznie nawiązywał do folkloru, tem swego budynku, nie tylko szefem dwóch dyrygentów, z których jeden
bo właśnie zaczynała się epoka radia bo w latach 20. i 30. na tej drodze, jak robót, ba, nie tylko murarzem; musi kierował śpiewakami, a drugi instru-
– instytucji znacznie życzliwszej nowo- sobie wyobrażano, pojawić mógł się zbierać ziarnka piasku, z których robi mentalistami. W środkowej części
czesnej muzyce niż filharmonie z tra- odrębny, polski ton w europejskim same cegły”. utworu kompozytor zrezygnował zaś
dycyjnym repertuarem. Wkrótce jed- koncercie zdominowanym przez kom- Uświadamiało to „Pięć pieśni do z tradycyjnego śpiewu, każąc chórowi
nak wybuchła wojna i 26-letni twórca pozytorów austro-niemieckich. Taka słów Kazimiery Iłłakowiczówny” krzyczeć i mówić. Na fali awangardy
musiał porzucić marzenia o karierze też była jego „I Symfonia”: chwalona (1957), w których fundament har- powstał też „Kwartet smyczkowy”
artystycznej. Warszawa znalazła się po premierze w 1948 r., a rok później monii tworzyły 12-dźwiękowe akordy (1964), napisany dla cyklu koncertów
pod niemiecką okupacją i jedyne, co uznana za nazbyt dysonującą, co wtedy budowane z różnych interwałów. Te- nowej muzyki organizowanych przez
mógł teraz robić jako muzyk, to zara- już oznaczało: antysocjalistyczną. oretyków muzyki, najżarliwszych ki- radio w Sztokholmie, i „II Symfonia”
biać jako pianista w kawiarniach. Pa- Znacznie lepszy żywot koncertowy biców nowoczesności, pasjonował (1967) dla podobnej inicjatywy radia
miątką po tym okresie w jego życiu stał się udziałem dwóch wyszukanych fakt, iż akordy te układały się w pe- w Hamburgu.
są wirtuozowskie „Wariacje na temat opracowań folkloru – „Małej suity” wien „system”. Kompozytor natomiast
Paganiniego” – utwór wykonywany i „Tryptyku śląskiego”, które w 1951 r. podkreślał, że tworząc „od nowa” har-
dziś przez wszystkie bodaj duety for- przyniosły Lutosławskiemu pierwsze monię miał na uwadze przede wszyst- Emocje kontratakują
tepianowe na świecie. Swoją pierwszą poważne nagrody. kim „wyraz”, indywidualny charakter Pozornie był to czas wielkiej apolo-
symfonię komponował „do szuflady”, gii artystycznej wolności. Niby każ-
z nadzieją na lepsze czasy. Wyzwo- dy mógł pisać, co chce i jak chce, ale
lenie nadeszło, gdy miał 32 lata, lecz w gruncie rzeczy swoboda ta – sięga-
nie oznaczało to jeszcze powrotu do jąc do terminologii kojarzonej z Luto-
normalności. W zrujnowanym kraju sławskim – była ograniczona podob-
życie muzyczne trzeba było budować W miarę jak wygasał modernizm, stygł również zapał nie jak jego aleatoryzm. Każdy mógł
od podstaw, a po 1948 r. dodatkowym Lutosławskiego do eksperymentów. Przypominał, wszak komponować jak chce, byle
utrudnieniem dla artystów stało się jego muzyka nie przypominała: neo-
agresywne propagowanie przez pań- że celem sztuki winno być wzbudzanie w odbiorcach klasycyzmu, romantyzmu, folklory-
stwo sztuki prostej, optymistycznej doznań piękna, i przyznawał to, od czego wielu zmu, ani w żaden sposób nie dawała
i dostępnej masom. Wprawdzie już do zrozumienia, że liczy się z możli-
Witold Lutosławski w swojej w latach 30. uważano, iż wysoką kul- współczesnych mu kompozytorów stroniło: „Muzyka wościami, a tym bardziej z upodoba-
pracowni. Warszawa, 1984 r. turę należy upowszechniać – sam Lu- jest sztuką emocji”. niami słuchaczy.
tosławski zarabiał jako pianista na kon- >
4 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

sztuka emocji
> Tymczasem Lutosławski nie na-

JAN ZEGALSKI (dzięki uprzejmości pwm)


Świadectwem uznania dla jego osiąg- najczęściej stawał przed WOSPR-em.
leżał do kompozytorów obojętnych nięć były dziesiątki nagród i wyróżnień, Lutosławski pozostawił nagrania pra-
na reakcje odbiorców swojej muzyki. wśród nich szwedzki Polar, amery- wie całej swojej twórczości orkiestro-
Wprawdzie deklarował, że pisze kański Grawemeyer-Award i japoński wej; stanowią interesujący dokument
przede wszystkim taką muzykę, ja- Kyoto-Prize. W krajach anglosaskich, autorskiej interpretacji, dobrze jednak,
kiej sam chciałby słuchać, ale zarazem gdzie jego muzyka zadomowiła się że jego utworów można słuchać rów-
dodawał – z czasem coraz dobitniej najlepiej, niejednokrotnie podkreślano, nież w wykonaniach czołówki zawo-
– że liczy na to, iż są ludzie podobni że Lutosławski należał do nielicznych dowych dyrygentów.
do niego, którym jego utwory się kompozytorów, którzy pomagali pub-
spodobają. „Moje wysiłki nie mają liczności oswoić się z awangardowym
na celu zjednania jak największej językiem. Tam też jego styl najszybciej ...i obywatel
ilości słuchaczy i zwolenników. Nie znalazł naśladowców, i to nie tylko Obierając zawód kompozytora,
pragnę zjednywać, natomiast pragnę wśród „klasyków”. Niewiele brakowało, Witold Lutosławski chciał zajmować
odnajdywać – mówił w  wielu wy- a w 1977 r. Oscara otrzymałaby mu- się przede wszystkim muzyką i przez
wiadach. – Odnajdywać tych, którzy zyka filmowa à la Lutosławski, skom- długie lata unikał zbliżeń z polityką.
w najgłębszych warstwach duszy czują ponowana przez Jerry’ego Fieldinga Zmianę w jego postawie spowodo-
tak samo jak ja”. do filmu „Wyjęty spod prawa”. wały narodziny Solidarności. Powi-
Biorąc pod uwagę możliwości tał ją z  entuzjazmem, toteż ogło-
percepcyjne słuchaczy, chciał w taki szenie stanu wojennego w grudniu
sposób kierować ich uwagą, by bu- Kompozytor, dyrygent... 1981 r. skłoniło go do wycofania się
dząc i podtrzymując zainteresowanie Ulubionym instrumentem Witolda z życia publicznego w Polsce. Skom-
słuchacza muzyką – nie znużyć nad- Lutosławskiego była orkiestra, toteż ponowaną w tym czasie „III Symfo-
miarem epizodów pełnych ekspresji. w jego dorobku najliczniejsze i naj- nię” interpretowano więc jako reak-
Punktem odniesienia była dla niego ważniejsze są dzieła przeznaczone na cję na ówczesną sytuację, niejedno-
własna muzykalność, a przyznawał, tę właśnie obsadę. Z czterech symfo- krotnie pytając, czy są to podejrzenia
że taki właśnie mankament – prze- nii najczęściej usłyszeć można trze- słuszne. Opinia Lutosławskiego w tej
ładowania kulminacjami – miała dla cią (1983) i czwartą (1992). Prócz sprawie była podobna do stanowiska,
niego późnoromantyczna symfonika wspomnianych wcześniej utworów jakie zajmował w kwestii ewentualnej
i opera. Dramaturgia jego utworów także „Mi-parti” (1976), „Novelette” „polskości” swojej muzyki. „Skoro
– jak przykładowo „Livre pour orche-
stre” (1968) – opiera się więc na kon-
traście dwóch rodzajów epizodów:
o „mniejszej ważności”, pozwalających
słuchaczom na chwilowe odprężenie, Z rozległej palety orkiestrowych brzmień Lutosławski
i o „większej ważności”, wymagają- układał dzieła dramatyczne i poetyckie. Tworzył
cych pełnego skupienia. Te „ważniej-
sze” ustępy w miarę rozwoju utworu muzykę zwiewną i mieniącą się delikatnymi barwami,
zyskują na znaczeniu, prowadząc ku ale także poruszającą – czasem za sprawą harmonii,
jednej, wyrazistej kulminacji. Opisując
tę charakterystyczną dla siebie formę, a w późniejszych utworach dzięki pełnej ekspresji melodii.
kompozytor często uciekał się do
porównania kulinarnego, tłumacząc,
że części początkowe spełniają rolę (1979), „Łańcuch III” (1986) powra- jestem Polakiem – mawiał – to moja
„przystawek” pobudzających apetyt cają w programach koncertowych muzyka reprezentuje polską kultu-
na „główne danie”, a ono może być i na nagraniach. Najwięcej entuzja- rę i tak samo świat, w którym żyję,
tylko jedno. stów wśród solistów zyskały koncerty z pewnością wywiera wpływ na cha-
W miarę jak wygasał modernizm, wiolonczelowy i fortepianowy oraz rakter tworzonej przeze mnie muzy-
stygł również zapał Lutosławskiego „Łańcuch II” i „Partita” na skrzypce ki”. Traktowanie muzyki jak „dźwię-
do eksperymentów. Udzielając wy- z orkiestrą. Lutosławski komponował kowej publicystyki” uważał jednak za
wiadów przypominał, że celem sztuki też pieśni na głos i orkiestrę – powsta- trywializowanie sztuki.
winno być wzbudzanie w odbiorcach ły dwa nastrojowe cykle do francu- W 1989 r. Lutosławski włączył się
doznań piękna, i przyznawał to, od skiej poezji surrealistycznej („Paroles w działalność Komitetu Obywatel-
czego wielu współczesnych mu tissées” i „Les espaces du sommeil”), skiego przy Lechu Wałęsie. Dla pra-
kompozytorów stroniło: „Muzyka tudzież zachwycające „Chantefleurs wie 80-letniego twórcy, który coraz
jest sztuką emocji, emocji ogromnie et chantefables” do miniaturowych skrupulatniej liczył godziny, które
różnorodnych”. opowiadań o zwierzętach oraz lirycz- mógł poświęcić swojej muzyce, była
Rosło uznanie dla jego dzieł – peł- nych wierszy o kwiatach. to decyzja niełatwa, lecz uważał ją za
nych energii, obfitujących w wyrazowe Z rozległej palety orkiestrowych swój obowiązek, tłumacząc: „jestem
kontrasty i rozmaite barwy dźwiękowe, brzmień Lutosławski układał dzieła nie tylko kompozytorem, ale i obywa-
zawierających więc to, co bywalcy dramatyczne i poetyckie. Tworzył telem”. Chociaż bowiem głosił progra-
sal koncertowych tradycyjnie koja- muzykę zwiewną i mieniącą się de- mową niezależność artysty od kogo-
rzą z dobrą muzyką. Renomowane likatnymi barwami, ale także poru- kolwiek i czegokolwiek, to zarazem
zespoły, jak Concertgebouw w Am- szającą – czasem za sprawą harmonii, obarczał go odpowiedzialnością za
sterdamie, orkiestry z Chicago, San a  w  późniejszych utworach dzięki swoją pracę i życie: „jeśli przynosi się
Francisco i Los Angeles oraz instytu- pełnej ekspresji melodii. Instrumen- na świat jakieś talenty, to nie wolno
cje muzyczne – jak Royal Philharmo- tacyjne mistrzostwo po części za- ich traktować jako prywatnej włas-
nic Society w Londynie czy Festiwal wdzięczał doświadczeniu, jakie zdobył ności. Jest to dobro powierzone, jakie
w Salzburgu – zamawiały u Lutosław- w roli dyrygenta. W ciągu trzydziestu trzeba zwrócić społeczeństwu, w któ-
skiego utwory dla „normalnej” pub- lat, które upłynęły pomiędzy jego de- rym się żyje”.
liczności. W latach 70. polski kompo- biutem w Zagrzebiu w 1963 r. a ostat- Danuta Gwizdalanka
zytor wszedł do grona tych nielicznych nim koncertem, który poprowadził
twórców XX w., których wykonywali jesienią roku 1993 w Montrealu, dzie- >>Danuta Gwizdalanka (ur. 1955)
na koncertach i nagrywali na płyty naj- siątki razy – zawsze dyrygując jedynie jest muzykolożką, krytyczką muzyczną,
wybitniejsi soliści i zespoły: Peter Pears, swoją muzyką – występował z zespo- wykładowczynią uniwersytecką, autorką
Dietrich Fischer-Dieskau, Mścisław łami tej rangi co Berliner Philharmo- m.in. książek „Muzyka i polityka”, „Muzyka
i płeć” oraz (wraz z mężem, Krzysztofem
Rostropowicz, Krystian Zimerman, niker, BBC Symphony czy główne Meyerem) dwuczęściowej monografii
Anne-Sophie Mutter, Daniel Baren- orkiestry amerykańskie: w Nowym „Witold Lutosławski”: „Droga do dojrzało-
boim, Bernard Haitink, Zubin Mehta, Jorku, Filadelfii, Bostonie, Cleveland, ści”, „Droga do mistrzostwa” (Polskie Wy-
Seiji Ozawa, Georg Solti, Georg Szell... Los Angeles, San Francisco. W Polsce dawnictwo Muzyczne, Kraków 2004).
światy witolda lutosławskiego 5
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

stacje życia
Połowa XVIII w. oprócz uczenia gry na instrumencie sama grała mi bardzo 1933
Franciszek Lutosławski osiada w Drozdowie nad Narwią. dużo, co miało olbrzymie znaczenie dla mojego rozwoju Porzucenie studiów matematycznych. Fascynacja tą dziedziną
muzycznego”. wiedzy i poczucie jej łączności z muzyką towarzyszyć będzie
Luty 1904 jednak Lutosławskiemu do ostatnich dni.
Ślub Józefa Lutosławskiego z Marią z Olszewskich, lekarką. 1922
„W owych czasach studentki uchodziły za zwariowane, źle się „Preludium” na fortepian – pierwszy utwór Witolda Luto- 28 maja 1933
prowadzące feministki, toteż wiadomość o zaręczynach Józe- sławskiego (zaginiony). Do roku 1930 powstaną m.in. dal- Nieoficjalny debiut kompozytorski Lutosławskiego: na poran-
fa wzbudziła pewien niepokój matki” – wspomina Krystyna sze drobne utwory fortepianowe, dwie sonaty na skrzypce ku symfonicznym Filharmonii Warszawskiej wykonany zosta-
Niklewiczówna, wnuczka Wincentego Lutosławskiego, naj- i fortepian, wariacje fortepianowe – wszystkie utwory z tego je fragment muzyki teatralnej „Harun al Raszyd” (do sztuki
starszego brata Józefa. okresu zaginęły. Janusza Makarczyka, wyk. Orkiestra Symfoniczna Filharmo-
Przenosiny do Drozdowa na stałe. Życie w zrujnowanym nii Warszawskiej, Józef Ozimiński – dyrygent).
27 grudnia 1905 przez wojny majątku nie było łatwe, jednak piękno przyrody
Narodziny Jerzego Lutosławskiego, najstarszego brata nadnarwiańskiej miało ogromny wpływ na kształtowanie cha- 1934
Witolda. rakteru Lutosławskiego – kompozytor przywiązywał do tego „Sonata fortepianowa” – jedyny zachowany utwór z czasów
okresu dużą wagę. W tym czasie dojeżdżał do Łomży na lekcje studiów (wyd. PWM 2004).
1906 fortepianu do Aliny Rudnickiej, która odebrała Witoldowi
Urodziny Anieli Lutosławskiej, siostry Witolda, która zmarła radość z gry. 1935-37
przed jego narodzeniem (1908). Muzyka filmowa do krótkometrażówek „Zwarcie” (reż. S. i T.
1923 Themersonowie) oraz „Uwaga” i „Gore” (reż. E. Cękalski).
1909 Dziesięcioletni Witold Lutosławski postanawia zostać W tym czasie Lutosławski pracuje w Polskim Radiu na sta-
Urodziny Henryka, brata Witolda. kompozytorem. nowisku kontrolera audycji radiowych.

10 września 1911 1924 Maj 1936


Przychodzi na świat Maria Danuta Dygat, późniejsza żona Powrót do Warszawy i lekcje fortepianu u Józefa Smidowicza. Dyplom z fortepianu. W tymże roku spotyka Lutosławskiego
kompozytora (primo voto Bogusławska). Witold wstępuje do gimnazjum im. Stefana Batorego, stojącej zawód miłosny: po czterech latach ustaje związek z Krystyną
na najwyższym poziomie, nowocześnie prowadzonej szkoły, Machnicką (później Fangorową).
25 stycznia 1913 kładącej nacisk na nauki przyrodnicze.
Witold Lutosławski przychodzi na świat w klinice położni- 1937
czej w Warszawie przy ulicy Moniuszki 6 („Zakład fachowo 1926 Praca dyplomowa z kompozycji: „Requiem aeternam” na chór
dobry, ale bez komfortu” – relacjonował Józef. Klinika poło- Po roku przerwy w nauce muzyki spowodowanej trudnościa- i orkiestrę oraz „Lacrimosa” na sopran, chór i orkiestrę. Dzie-
żona była nieopodal Filharmonii Warszawskiej, a przyszły mi finansowymi Witold podejmuje lekcje gry na skrzypcach ło akademickie, ale nie pozbawione autentyczności przeżycia,
kompozytor urodził się o godzinie 7 wieczorem – w porze u Lidii Kmitowej. O wyborze instrumentu zadecydował sam często wykonywane było w latach 80. przez Stefanię Woyto-
rozpoczęcia koncertów). Witold z rodzicami zamieszkał uczeń, jak wspominał „ze strachu przed nowymi pięciopal- wicz. Z tego roku pochodzą pierwsze próby skomponowania
w Drozdowie Górnym, w przerobionych czworakach. W pla- cówkami”. Lekcje te trwały do roku 1932. koncertu fortepianowego.
nach była budowa dworu, ale nigdy nie doszła do skutku.
Rodzina Witolda zajmowała osobne mieszkanie z sypial- 1927-28 1938
niami na piętrze i salonikiem z kominkiem oraz fortepia- Witold Lutosławski słucha wykładów Piotra Maszyńskie- Służba wojskowa. Przydzielony do artylerii, przerażony per-
nem na dole. „W Drozdowie było kilka fortepianów, zawsze go z zasad muzyki, uczy się solfeżu u Wincentego Laskiego spektywą utraty słuchu, Lutosławski wyreklamował się od
Bechsteiny, starsze lub nowsze, ale dobre” – wspominał po i gry fortepianowej u Artura Taubego w Warszawskiej Szkole przydziału i służył w jednostce radiotelegraficznej w Zegrzu.
latach kompozytor. Muzycznej. Pobiera też prywatne lekcje kompozycji u Witol- Jako muzyk i pianista doskonale opanował nadawanie i odbiór
da Maliszewskiego. w alfabecie Morse’a.
29 czerwca 1913 „Był to mój jedyny profesor kompozycji. Miał do mnie praw-
Zgodnie z rodzinną tradycją chrzest odbył się w dniu św. Pio- dziwie ojcowski stosunek. Wierny swej estetyce jako artysta 15 września 1938
tra i Pawła (imieniny babci Pauliny). Sakramentu udzielił i etyce jako człowiek” – wspomina Lutosławski. Gdy z powo- Data ukończenia „Wariacji symfonicznych” na orkiestrę, utwo-
stryj, ks. Kazimierz, do chrztu trzymali stryj Jan i ciotka Maria dów finansowych Witold chciał przerwać naukę, Maliszewski ru, którego nowoczesny język harmoniczny budził sprzeciw
Marianowa. Dziecku nadano imiona Witold Roman (drugie udzielał dalszych lekcji za darmo: „dług” Lutosławski miał ukochanego skądinąd profesora Maliszewskiego. Gdy Luto-
imię na cześć Dmowskiego). spłacić w przyszłości następnemu pokoleniu, co czynił potem sławski przeprowadził staranną analizę dzieła, Maliszewski
wytrwale, fundując m.in. stypendia dla zdolnych kompozyto- rzekł: „Teraz przemawiamy wspólnym językiem, ale to, co pan
Sierpień 1915 rów. Maliszewski określi Lutosławskiego w czasach jego stu- napisał, nie przestaje być dla mnie brzydkie”.
Wobec zbliżającego się frontu rodzina ewakuuje się do diów w Konserwatorium jako „najzdolniejszego ucznia od
Moskwy. czasów Chopina”, mimo że estetyka wychowanka była profe- Kwiecień 1939
sorowi całkowicie obca. Prawykonanie „Wariacji symfonicznych” – oficjalnego debiutu
23 kwietnia 1918 kompozytora. Radiowe wykonanie w Warszawie poprowadził
W następstwie rewizji aresztowano stryja Witolda – Mariana, 1930 Grzegorz Fitelberg, dyrygujący Orkiestrą Symfoniczną Pol-
a dwa dni później także ojca. „Scherzo” (zaginione) – pierwszy utwór Lutosławskiego na skiego Radia. 17 czerwca w Krakowie w tym samym wyko-
orkiestrę. naniu zaprezentowano dzieło podczas koncertu publicznego.
Sierpień 1918 Utwór wydano w roku 1947 (PWM).
Dzieci wysłano do Warszawy. 1931
Nakładem J. Konarzewskiego ukazuje się „Hasło uczniów Pań- Lato 1939
5 września 1918 stwowego Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie” na Podczas rutynowych ćwiczeń wojskowych sierżant podcho-
W następstwie nieudanego zamachu na Lenina rozpoczyna chór męski à capella – pierwszy zachowany utwór Lutosław- rąży Witold Lutosławski zostaje zmobilizowany i przeniesiony
się bolszewicki terror. Wśród pierwszych ofiar są rozstrzelani skiego (skomponowany w 1930 lub 1931 r.; słowa: Stanisław do sztabu Armii Kraków na stanowisko dowódcy radiostacji.
Marian i Józef Lutosławscy. Młodożeniec, który w Gimnazjum uczył języka polskiego). Od pierwszego dnia wojny Armia Kraków ściera się z przewa-
Wiosną Witold zdaje maturę i wstępuje na studia matematycz- żającymi siłami niemieckiej X Armii. Lutosławski jest odpowie-
Listopad 1918 ne na Uniwersytecie Warszawskim. dzialny za łączność ze sztabami sąsiednich armii polskich. Na
Witold z matką i rodzeństwem zamieszkali w Warszawie. Let- telefonach nie można polegać, a przydzieleni do sztabu radio-
nie miesiące spędzano w Drozdowie. 1932 telegrafiści-rezerwiści nie mają wprawy i praktyki. Lutosławski
Lutosławski zdaje egzaminy wstępne do Konserwatorium nie ufając ich umiejętnościom, nadaje bez przerwy – śpi godzi-
1919-20 Warszawskiego. Przyjęty został na pierwszy rok najwyższego nę na dobę. 20 września ostatnia bitwa Armii Kraków pod
Pierwsze lekcje fortepianu z Heleną Hoffman. Wspomi- kursu (VII klasa). Studiował kompozycję u Maliszewskiego, Tomaszowem Lubelskim (łączność nie miała już znaczenia –
na Lutosławski: „Była to bardzo mądra kobieta, ponieważ fortepian zaś (skrzypce porzucił) u Jerzego Lefelda. wyczerpany Lutosławski bitwę... przespał). Kompozytor >
6 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

STACJE życia 1 kwietnia `1948


Prawykonanie „I Symfonii” na koncercie zamkniętym w Kato-
wicach (ale transmitowanym przez Polskie Radio). Grzegorz
ta. Utwór jest pierwszym, w którym Lutosławski zastoso-
wał ideę dwufazowego rozwoju formalnego: pierwsza faza,
wstępna (może składać się z wielu epizodów, a nawet czę-
Fitelberg prowadził Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego ści), stanowi przygotowanie do fazy drugiej, kulminacyjnej,
Radia. W Lutosławskim powitano największego polskiego charakteryzującej się ciągłością przebiegu dźwiękowego.
symfonika od czasów Szymanowskiego. Odtąd forma dwufazowa będzie dominować w twórczości
> dostaje się do niewoli niemieckiej. Pod koniec września kompozytora.
ucieka i, ukrywając się w lasach, przebywa pieszo 400 kilome- Wrzesień – grudzień 1948
trów, docierając w październiku do Warszawy. „Tak zakończyła Ostatnia przed zapadnięciem „żelaznej kurtyny” podróż zagra- 12 marca 1965
się moja wojna” – wspominał potem. niczna Lutosławskiego: wakacje we Francji z Małcużyński- Prawykonanie „Kwartetu smyczkowego” (Sztokholm, ­LaSalle
mi (w tym czasie powraca temat koncertu fortepianowego Quartet).
7 października 1940 z myślą o Małcużyńskim jako wykonawcy).
W łagrze na Kołymie umiera Henryk Lutosławski, brat kom- 1965
pozytora, który we wrześniu 1939 r. dostał się do niewoli 15 (?) września 1949 „Paroles tissées” na tenor, smyczki, harfę, fortepian i perkusję dla
rosyjskiej. Podczas koncertu inaugurującego IV Międzynarodowy Kon- słynnego śpiewaka Petera Pearsa (prawykonanie: Aldeburgh,
kurs im. Fryderyka Chopina wykonano m.in. „I Symfonię”. 20 czerwca 1965, Peter Pears, Orchestra Philomusica of Lon-
1940-44 Radzieccy jurorzy opuścili salę w proteście przeciw „formali- don, Witold Lutosławski – dyrygent).
Udział Lutosławskiego w konspiracyjnym i półoficjalnym zmowi” utworu, a po koncercie Włodzimierz Sokorski miał
życiu muzycznym. Legendarny duet fortepianowy z Andrze- w garderobie stwierdzić: „Takiego kompozytora jak Lutosław- 24 kwietnia 1967
jem Panufnikiem. Grywali przede wszystkim w kawiarniach: ski należałoby wrzucić pod tramwaj” (niektóre relacje podają Data ukończenia „II Symfonii”, która ponownie przyniosła
„Arii” przy Mazowieckiej, „U Aktorek” w Alejach Ujazdow- wersję „Taką symfonię...”). Rozmowy o tym incydencie kom- kompozytorowi I lokatę na Międzynarodowej Trybunie Kom-
skich oraz „Sztuka i Moda” przy Królewskiej 11 (dziś znaj- pozytor w późnych latach kwitował stwierdzeniem: „Nie było pozytorów UNESCO (Paryż 1968).
duje się tam hotel Sofitel Warsaw Victoria – mieszkał w nim mnie przy tym”. W 1960 r. tenże Sokorski ocenił „I Symfonię”
Panufnik podczas swej wizyty w roku 1990). Obaj muzycy jako ważny i trwały etap w historii muzyki polskiej. Było to już 18 listopada 1968
dali około 1300 koncertów. Aby zaspokoić repertuarowe po przywróceniu utworu życiu koncertowemu przez Leopol- Prawykonanie „Livre pour orchestre” (Hagen, Städtisches
potrzeby, dokonali około 200 opracowań na dwa fortepia- da Stokowskiego, który wykonał utwór w Warszawie. Orchester, Berthold Lehmann – dyrygent).
ny, na ogół zachowując linię melodyczną oryginału, zmie- W listopadzie Lutosławski zostaje wybrany do władz reakty-
niając zaś warstwę harmoniczną. Techniką tą będą się posłu- wowanego Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. 1970
giwać w dekadzie powojennej przy opracowywaniu melodii „Koncert wiolonczelowy” – pierwszy koncert instrumentalny
ludowych. Lutosławski opracowuje także piosenki dla pod- 26 listopada 1954 Lutosławskiego skomponowany dla słynnego wirtuoza Mści-
ziemia. W „Arii” bywał Stanisław Dygat, który przyprowa- Prawykonanie „Koncertu na orkiestrę”, najczęściej na świecie sława Rostropowicza (prawykonanie: 14 października, Lon-
dził pewnego dnia swoją siostrę – Danutę i przedstawił ją wykonywanego utworu Lutosławskiego (Warszawa, Orkie- dyn, Mścisław Rostropowicz – wiolonczela, Bourne­mouth
Lutosławskiemu. stra Symfoniczna Filharmonii Warszawskiej, Witold Rowi- Symphony Orchestra, Edward Downes – dyrygent). „To uni-
cki – dyrygent). katowy utwór w całej literaturze wiolonczelowej” – wyznał
Koniec lipca 1944 Rostropowicz.
Przeprowadzka do Komorowa pod Warszawą. Ponieważ 22 lutego – 21 marca 1955
podróż odbyła się pieszo, Lutosławski zabrał tylko jedną waliz- Lutosławski bierze udział w pracach jury V Międzynarodowe- 1972
kę z niezbędnymi rzeczami. Nie wierząc w wybuch powsta- go Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. „Preludia i fuga” na 13 instrumentów smyczkowych (prawy-
nia warszawskiego, pozostawił w Warszawie wszystkie nuty konanie 12 października w Weiz koło Grazu, Orkiestra Kame-
– zabrał tylko opracowanie „XXIV Kaprysu” Paganiniego na 26 marca 1958 ralna Radia i Telewizji w Zagrzebiu, Mario di Bonaventura
dwa fortepiany (znane jako „Wariacje na temat Paganiniego”, Prawykonanie „Muzyki żałobnej” (Katowice, WOSPR, Jan – dyrygent).
1941). Wszystkie pozostawione w mieszkaniu warszawskim Krenz – dyrygent). Utwór, komponowany w latach 1955-58, Dzięki odpowiedniemu skomponowaniu początków i zakoń-
nuty spłonęły. przyniósł kompozytorowi pierwszą lokatę na Międzynarodo- czeń poszczególnych „Preludiów” (których jest siedem), można
wej Trybunie Kompozytorów UNESCO. je wykonywać w dowolnej kolejności i liczbie. Utwór przyniósł
Grudzień 1944 Lutosławskiemu Nagrodę Państwową I stopnia.
Lutosławski przybywa na krótko do Krakowa: natychmiast 1959
po wyzwoleniu wraca do Warszawy. Zostaje członkiem Komisji Programowej Międzynarodowego 1975
Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” (funkcję „Wariacja Sacherowska” – miniatura na wiolonczelę solo na
Kwiecień 1945 tę pełni w latach 1959-74 i 1983-93). temat „eS-A-C-H-E-Re”, będący przełożeniem na dźwięki
Zatrudnia się w Polskim Radiu w charakterze ilustratora pro- nazwiska Paula Sachera, szwajcarskiego dyrygenta i mecenasa
gramów literacko-teatralnych, a następnie kierownika działu 16 września 1962 sztuki, od połowy lat 30. zamawiającego utwory u takich twór-
muzyki poważnej (ustępuje ze stanowiska w marcu 1946 r. Prawykonanie całości utworu „Jéux vénitiéns” („Gry wene- ców jak Bartók, Strawiński, Honegger czy Tippett. Pozornie
i już nigdy nie zatrudnia się na etacie). Do 1960 r. dla Polskie- ckie”). Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Narodowej pro- nieistotny utwór, powstały dla uczczenia 70. urodzin Sache-
go Radia tworzy oprawę muzyczną 80 słuchowisk. wadził Witold Rowicki. W „Grach weneckich” Lutosławski ra, zaowocował znajomością z tym mecenasem i zamówienia-
Jesienią 1945 r. zostaje sekretarzem Związku Kompozytorów wprowadza przełomową technikę aleatoryzmu kontrolowane- mi „Koncertu podwójnego” na obój i harfę (1980), „Łańcu-
Polskich – później na jakiś czas (1948-52) wycofuje się z peł- go: wszystkie motywy są starannie zapisane w partyturze, ale cha II” na skrzypce i orkiestrę (1985) oraz „Interludium” na
nienia jakichkolwiek funkcji. „Zawsze rozsądniejszy ode mnie, ich synchronizacja w czasie nie jest ściśle regulowana. Dzię- orkiestrę (1989).
Witold nie dał się wciągnąć w żadną działalność organizacyjną” ki odpowiedniemu prowadzeniu orkiestry przez dyrygenta
– napisał we wspomnieniach Andrzej Panufnik. (i, przede wszystkim, odpowiedniemu skomponowaniu alea- 22 października 1976
W latach 1954-67 oraz 1971-73 Lutosławski stał na czele torycznych fragmentów) muzyka ta jest za każdym razem inna Prawykonanie „Mi-parti” na orkiestrę symfoniczną (Rotter-
Komisji Kwalifikacyjnej, a w latach 1973-79 pełnił funkcję w szczegółach wykonania i zarazem jasno rozpoznawalna jako dam, Concertgebouw Orkest, Witold Lutosławski – dyrygent),
wiceprezesa ZKP. właśnie ten, a nie inny utwór. pierwszy z utworów wprowadzających jako zasadę formal-
W powojennej dekadzie pisze muzykę filmową pod pseudo- ną zazębianie się kolejnych faz kompozycji: gdy poprzednia
nimem „Roman Drozdowicz”. Komponuje także piosenki dla 9 maja 1963 wciąż jeszcze się toczy, następna już się rozpoczyna, niczym
dzieci i utwory fortepianowe („12 Melodii ludowych”). „Robi- Prawykonanie „Trois poèmes d’Henri Michaux” („Trzech poe- nowe ogniwo łańcucha.
łem to dla przyjemności. To nie wynikało z żadnych nacisków. matów Henriego Michaux”) na dwudziestogłosowy chór mie- Ten sposób kształtowania muzycznej materii pojawi się wkrót-
Chciałem pisać dla szkół, dla dzieci... ta muzyka była służbą, szany i orkiestrę. Aleatoryzm kontrolowany zastosowany jest ce w cyklu „Łańcuchów”.
odpowiedzią na społeczne zapotrzebowanie” – mówił później tu przede wszystkim dla uzyskania niezależności partii chóru
kompozytor w filmie dokumentalnym „Witold Lutosławski i orkiestry – stąd potrzeba dwóch dyrygentów. Jednym z nich 24 sierpnia 1980
in Conversation with Krzysztof Zanussi”. podczas premiery w Zagrzebiu był kompozytor, drugim Sla- Prawykonanie „Koncertu podwójnego” na obój, harfę i orkie-
vko Zlatić. Wystąpił Chór i Orkiestra Radia w Zagrzebiu. Od strę kameralną (Lucerna, Heinz Holliger – obój, Ursula Holli-
26 października 1946 tego czasu Lutosławski wiele czasu poświęci dyrygowaniu ger – harfa, Collegium Musicum, Paul Sacher – dyrygent).
Ślub z Danutą Bogusławską de domo Dygat. Lutosławski zosta- własnymi utworami.
je ojczymem Marcina, syna Danuty z pierwszego małżeństwa Grudzień 1981
(zakończonego rozwodem). Danuta i Witold będą stanowić Grudzień 1964 Wystąpienie na Kongresie Kultury Polskiej. Lutosławski
przykładną parę do końca swych dni. Od początku Danuta Ukończenie pracy nad „Kwartetem smyczkowym” (jedy- mówił o etyce twórcy w kontekście sumienia artystycznego,
pomaga Witoldowi w pracy jako kopistka. nym utworem Lutosławskiego w tym gatunku). Wobec bra- a także okoliczności zewnętrznych, krytykując zarówno czasy
ku dyrygenta, kompozytor wzbraniał się przed przygotowa- socrealizmu, jak i presji awangardy.
Grudzień 1946 niem partytury, obawiając się, że zapis taki może być mylnie Po wprowadzeniu stanu wojennego Lutosławski wycofuje się
Debiut zagraniczny Lutosławskiego: wykonanie „Wariacji odczytany jako dyspozycja synchronizacji partii poszczegól- z życia publicznego, udając się na „emigrację wewnętrzną”.
symfonicznych” w Paryżu pod batutą Grzegorza Fitelberga. nych instrumentów w czasie. Lutosławski przygotował zatem
tylko partie dla muzyków. Jednak kontrakt z kwartetem 29 września 1983
1947 LaSalle obejmował obowiązek przygotowania partytury. Prawykonanie „III Symfonii” (Chicago, Chicago Symphony
Ukończenie „I Symfonii”; dzieło powstało w latach 1941-47 Problem odpowiedniego zapisu partii aleatorycznych i dys- Orchestra, Georg Solti – dyrygent).
częściowo według szkiców jeszcze z lat 30. pozycji dla muzyków rozwiązała żona kompozytora – Danu- W tym roku powstaje „Łańcuch I”.
światy witolda lutosławskiego 7
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

31 stycznia 1986

BOLESłAW LUTOSłAWSKI (dzięki uprzejmości pwm)


Prawykonanie ukończonego w poprzednim roku utworu
„Łańcuch II. Dialog na skrzypce i orkiestrę” (Anne-Sophie
Mutter – skrzypce, Collegium Musicum, Paul Sacher – dyry-
gent). 10 grudnia Lutosławski dyryguje w San Francisco pra-
wykonaniem ostatniego dzieła z cyklu, „Łańcuch III”, z tam-
tejszą Orkiestrą Symfoniczną.

19 sierpnia 1988
Po kilkudziesięciu latach Lutosławskiemu ostatecznie uda-
je się zrealizować marzenie o koncercie fortepianowym.
Dzieło, zadedykowane Krystianowi Zimermanowi, natych-
miast weszło do kanonu literatury fortepianowej. Prawy-
konania w Salzburgu dokonał adresat dedykacji z towarzy-
szeniem ­ORF-Symphonieorchester Wien pod dyrekcją
kompozytora.

10 stycznia 1990
Prawykonanie ukończonego w październiku poprzednie-
go roku „Interludium” na orkiestrę, ostatniego z puli zamó-
wień Paula Sachera (Monachium, Münchner Philharmoniker,
Witold Lutosławski – dyrygent).

2 maja 1990
Na mocy umowy z Paulem Sacherem jego Fundacja weszła
w posiadanie wszystkich rękopisów Witolda Lutosławskiego –
również przyszłych. Jest to jedyny polski kompozytor, którego
spuścizna spoczęła w archiwum w Bazylei obok dzieł Bartóka,
Weberna, Bouleza, Maderny...

8 sierpnia 1990
Na festiwalu BBC Proms pierwsze wykonanie cyklu pieś-
ni „Chantefleurs et chantefables” do słów Roberta Desno-
sa. Kompozytor poprowadził BBC Symphony Orchestra.
Mając do dyspozycji właściwie wszystkie gwiazdy światowej
wokalistyki, Lutosławski uparł się, że prawykonania doko-
na Solveig Kringleborn – wówczas nikomu nieznana młoda
norweska sopranistka – którą zachwycił się podczas jej reci-
talu w Warszawie.

Październik 1992
Członkostwo w Radzie Kultury przy prezydencie Lechu Wałę-
sie. Fasadowy charakter tego organu był dla kompozytora
źródłem rozczarowania.

5 lutego 1993
Prawykonanie w Los Angeles ukończonej w poprzednim roku
„IV Symfonii” – ostatniej w dorobku Lutosławskiego (Los Ange-
les Philharmonic Orchestra, Witold Lutosławski – dyrygent).
W tym roku powstaje także „Fanfare for Los Angeles Philhar-
monic”, ostatni utwór kompozytora. Lutosławski rozpoczyna
„Koncert skrzypcowy”, nad którym będzie pracował niemal do
ostatnich dni, ale którego nie będzie dane mu ukończyć.

7 lutego 1994
O godzinie 22.00 Witold Lutosławski umiera w otoczeniu
najbliższych. „Był ideałem człowieka i artysty. Jego wielkość
polegała na połączeniu tego, co klasyczne, z tym, co nowe,
co w muzyce wyznacza nową erę” – powiedział Krzysztof
Penderecki.
Wśród wielu nagród i wyróżnień znajduje się przyznany mu
Order Orła Białego i 17 doktoratów honorowych. Był członkiem
14 międzynarodowych Akademii (w tym Académie des Beaux-
Arts w Paryżu, The Royal Academy of Music w Londynie, The
American Academy of Arts and Letters w Nowym Jorku).
Ciało skremowano. Pogrzeb na warszawskich Powązkach
odbył się 16 lutego, a w ostatniej drodze towarzyszyła Luto-
sławskiemu „Lacrimosa” – opracowana na sopran i organy
wersja jego pracy dyplomowej z 1937 roku (Stefania Woyto-
wicz – sopran, Michał Dąbrowski – organy).

23 kwietnia 1994
Umiera Danuta Lutosławska. 29 kwietnia jej prochy spoczę-
ły obok męża.

Opracował Krzysztof Komarnicki

iiCytaty pochodzą z monografii Danuty Gwizdalanki i Krzysz-


tofa Meyera „Lutosławski” (tom I „Droga do dojrzałości”,
tom II „Droga do mistrzostwa”), Polskie Wydawnictwo Mu-
zyczne, Kraków 2004.

>>Krzysztof Komarnicki jest muzykologiem, gitarzystą, dzienni-


karzem i krytykiem muzycznym, współpracuje m.in. z Polskim Radiem,
„Ruchem Muzycznym” i „Muzyką w Mieście”.
8 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

lutosławscy przed witoldem


Ziemianie, księża,
filozofowie, chemicy
N ie ulega wątpliwości, że po-
chodzenie, tradycje „małej
ojczyzny”, najbliższa ro-
dzina miały znaczny wpływ na oso-
bowość, a pewnie też światopogląd
głości także dwa dzierżawione sąsiedz-
kie folwarki majorackie. Zajmował się
oczywiście rolnictwem, ale rozwinął
też imponującą działalność przemy-
słową, budując browar, mleczarnię,
najstarszy syn, Wincenty – wkrótce
słynny filozof. Po śmierci Franciszka
w 1891 r. o spoistość rodziny długo
jeszcze troszczyła się jego żona Pau-
lina, która dożyła roku 1922. To o niej
w organizowaniu społecznych ruchów
polskich techników, wreszcie jako ak-
tywny członek Narodowej Demokra-
cji po stronie Romana Dmowskiego
(jak wtedy wszyscy Lutosławscy) był
i komentatorzy Platona... Witolda Lutosławskiego. W  jakim gorzelnię, fabrykę krochmalu i mąki opowiedział Witold jedną z nielicz- jednym z założycieli Komitetu Oby-
stopniu odbijało się to w jego muzyce ziemniaczanej, młyn oraz tartak pa- nych rodzinnych anegdot. Proboszcz watelskiego miasta Warszawy (1915)
Rodzina Lutosławskich – trudno ocenić. Z pewnością przesą- rowy. Prawdziwym sukcesem okazało Drozdowa, święcąc ustawione przed oraz Polskiego Komitetu Pomocy Sa-
obfitowała zawsze dziło o stosunku do pracy, ale czy także się drozdowskie piwo, przynoszące dworem wielkanocne stoły z jadłem, nitarnej, którego został sekretarzem
o wyborach estetycznych? Jego nie- producentom spore zyski. zainteresował się, czemu babcia taka i pełnomocnikiem do spraw ewaku-
w nietuzinkowe prześcigniona dyskrecja, niechęć do Wiemy, że Franciszek był świetnie markotna. „A  bo mi się baby nie acji. Włączony do Centralnego Ko-
osobowości. publicznego demonstrowania spraw zorganizowany, wykształcony, miał udały” – padła odpowiedź. Na to pro- mitetu Obywatelskiego Królestwa
domowych stworzyły oddziałującą do rozległe kontakty i był aktywny w orga- boszcz: „Niechże się dziedziczka nie Polskiego, został oddelegowany do
dziś zaporę w dokumentowaniu na- nizacjach ziemiańskich. Jego kontakty frasuje, Panu Bogu też nie wszystkie Moskwy dla roztoczenia opieki nad
tury i zakresu tych relacji. Jakkolwiek z powstańcami styczniowymi dwu- się udały”. przymusowymi wygnańcami. W Rosji
Grzegorz Michalski było – sprawa jest ciekawa. krotnie doprowadziły do aresztowania, stworzył polskie szpitale w Mińsku,
jednak szczęśliwie bez poważniejszych Konstrukcje żelbetowe Borysowie i  Orszy, następnie sieć
przykrych konsekwencji. W prowa- szkół. Bolszewicy uznali jego działal-
Drozdowskie piwo dzonym na wysokim poziomie dwo- Synowie Franciszka – czyli ojciec ność za kontrrewolucyjną, skutkiem
Witold Lutosławski, choć wychowa- rze miał dobry fortepian, na którym i  stryjowie kompozytora – byli czego został rozstrzelany w Moskwie
ny głównie przez matkę, wzrastał jed- z upodobaniem grywał. Zachował się uczestnikami i twórcami najważniej- we wrześniu 1918 r.
nak w środowisku rodziny ze strony list do żony, pisany w 1868 r., w któ- szych wydarzeń w historii rodziny do
ojca i poszukiwanie istotnych źró- rym czytamy: „Usiadłem przegrać czasu późniejszych o pół wieku suk-
deł jego postawy życiowej należało- wszystkie kawałki, które Ci do śpiewu cesów Witolda. Krzyż harcerski
by zacząć tam. Zresztą jest to historia akompaniowałem, łudząc się, że stoisz Najstarszy Wincenty (1863–1954), Kolejny stryj Witolda – Jan Chry-
ciekawa i mało znana. przy mnie i śpiewasz”. Dla nas drugim dyplomowany inżynier chemik po zostom (1875–1950), odbył studia
Lutosławscy w linii łomżyńskiej ob- ważnym aspektem postawy dziadka studiach na politechnikach w Rydze na Wydziale Rolniczym Politechni-
jęli majątek Drozdowo nad Narwią Franciszka było konsekwentne unika- i Dorpacie, ukończył studia filozo- ki w Rydze, potem na Uniwersytecie
w połowie XVIII w. Potwierdzające nie rosyjskich szkół dla synów – cała ficzne, doktoryzował się w Helsinkach w Dorpacie i w Halle. Jako inżynier
to dokumenty mają ciągłość od 1748 r. szóstka pobierała nauki elementarne i zasłynął dzięki badaniom pism Pla- rolnik doktoryzował się w Dreźnie.
Skrzętne gospodarowanie doprowa- w domu, dalsze zaś odbywały się na tona. Wykładał m.in. na uczelniach Był niestrudzonym popularyzato-
dziło posiadłość do prawdziwego roz- ogół w niemieckim gimnazjum w ło- w Szwajcarii, Kazaniu, Paryżu, Lon- rem wiedzy rolniczej, wiele na ten
kwitu w rękach wnuka założyciela linii tewskiej Mitawie i dalej na różnych dynie, Krakowie, Poznaniu, Wilnie, temat publikował, zwłaszcza przez
– Franciszka Dionizego (1830–1891), uczelniach Europy. także w Hiszpanii (skąd przywiózł długie lata jako redaktor „Gaze-
dziadka kompozytora. Gospodarował Od pewnego momentu o dobór na- żonę, skądinąd ciekawą poetkę) i USA. ty Rolniczej”. Bardzo zaangażowa-
on na dużym obszarze, obejmującym uczycieli i programy nauczania młod- Pod koniec I wojny światowej współ- ny w ruchu ziemian, w 1915 r. na
Witold Lutosławski z żoną oprócz własnego Drozdowa i przyle- szego rodzeństwa dbał na prośbę ojca tworzył we Francji armię polską, jako wezwanie brata Mariana i Polskiego
w ich warszawskim mieszkaniu profesor Uniwersytetu Wileńskiego od Komitetu Pomocy Sanitarnej wyjeż-
1919 r. założył Komitet im. Braci Józefa dża do Moskwy. Tam założył i pro-
Marek Holzman (dzięki uprzejmości pwm)

i Mariana Lutosławskich dla „walki wadził z bratem Kazimierzem pol-


z  dążeniami przewrotowymi i  dla ską szkołę realną i gimnazjum dla
wychowania narodowego”. W 1933 r. około 700 uczniów. Po szczęśliwym
przeniósł się do Krakowa i do śmierci powrocie do Polski w 1918 r. został
był wykładowcą UJ. sekretarzem związków ziemiańskich,
Drugi z  kolei, Stanisław Kostka ale przede wszystkim zajął się pracą
(1864–1937), inżynier rolnik po stu- naukową, prowadzoną intensywnie
diach w Halle i praktyce w Niemczech, aż do roku 1949. Ostatnie lata spędził
osiadł pod Kobryniem, ale po śmierci w Poznańskiem.
ojca wrócił, aby zarządzać majątkiem Najbliższy wiekiem ojcu Witolda
drozdowskim. Czynił to z dobrym był stryj Kazimierz (1880–1924), dok-
skutkiem do roku 1915, kiedy ro- tor nauk medycznych i teologicznych,
dzina zmuszona była opuścić swoje założyciel polskiego skautingu. Po
siedlisko. Po wojnie wrócił do znisz- studiach w Niemczech i Szwajcarii
czonego dworu, wkrótce ponownie w wieku 23 lat uzyskał tytuł doktora
zdewastowanego przejściem frontu medycyny, po czym praktykował
wojny polsko-bolszewickiej. Słabe w szpitalu dziecięcym przy ul. Ko-
zdrowie i klęski losowe nie pozwoliły pernika w Warszawie, i w Anglii. Tam
mu podnieść gospodarki – należąca do poznał zasady ruchu skautowego. Stał
niego część majątku drozdowskiego się propagatorem polskiej wersji skau-
zbankrutowała, kilka lat później sam tingu, o czym pisał pod pseudonimem
zakończył życie. „x. Jan Zawada”. Studia teologiczne od-
O  Marianie Józefie (1871–1918) był w Szwajcarii, gdzie zaprzyjaźnił się
pamięta się w rodzinie jako o utalen- z księdzem Władysławem Korniłowi-
towanym śpiewaku, pianiście i ku- czem, późniejszym twórcą Zakładu dla
charzu. Po studiach filozoficznych Ociemniałych w Laskach. W roku 1911
i przyrodniczych w Dorpacie ukoń- jako kleryk założył dwa zastępy har-
czył politechnikę ryską. Był niezwy- cerskie w Drozdowie, złożone z dzieci
kle utalentowanym inżynierem elek- rodziny Lutosławskich i ich przyjaciół.
trykiem, prekursorem na ziemiach Rok później przyjęto wykorzystywany
polskich elektrowni zasilanych silni- do dziś jego projekt (zgłoszony pod
kami Diesla, pierwszym producentem pseudonimem „druh Szary”) krzyża
konstrukcji żelbetowych, wytwórcą harcerskiego, opartego na wojskowym
cementu, wykładowcą szkół inży- krzyżu walecznych.
nierskich, współtwórcą m.in. mostu W roku 1913, po otrzymaniu świę-
Poniatowskiego w Warszawie, jego ceń kapłańskich, dokonał swojego
konstrukcje stoją do dziś w różnych pierwszego chrztu – bratanka Wi-
krajach Europy. Miał wielkie zasługi tolda. W roku 1922 został podnie-
światy witolda lutosławskiego 9
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

Andrzej Zborski (dzięki uprzejmości pwm)


pojawiły się stany depresyjne, z bie-
giem lat coraz bardziej dokuczliwe.
Zmarła w domu Witolda w 1967 r.
Najstarszy z jej synów, Jerzy (1904–
–1974) po maturze w 1922 r. rozpoczął
studia na Politechnice Warszawskiej,
ale dla wsparcia matki i braci musiał
je przerwać i podjąć pracę zarobkową.
W efekcie dyplom inżyniera odlew-
nika AGH uzyskał dopiero w roku
1952 i  potem pełnił szereg kierow-
niczych funkcji w przemyśle i admi-
nistracji. Praca najpierw robotnika,
potem kierownika odlewni nie zosta-
wiała mu wiele czasu, ale angażował
się w działalność społeczną, w czasie
wojny w konspirację. Dość wcześnie
się usamodzielnił i założył własny dom.
Jego relacje z matką i Witoldem z cza-
sem nieco ochłodły. W każdym razie
Witold w latach powojennych najwy-
raźniej miał do brata żal o zbyt małe
zainteresowanie losem i potrzebami
chorej matki.
Drugi syn Marii i Józefa – Henryk
(1909–1940) w 1927 r. podjął studia
rolnicze na SGGW w Warszawie, po
czym opuścił dom rodzinny. Po odby-
ciu służby wojskowej zajął się nasien-
nictwem, zwłaszcza hodowlą buraka
cukrowego. W pamięci rodziny zacho-
wała się jego życzliwość, błyskotliwa
inteligencja i poczucie humoru. Przed
samą wojną objął kierownictwo stacji
nasiennej w Anglii, skąd wrócił, aby
Witold i Danuta Lutosławscy na tarasie domu przy ul. Śmiałej 39. Warszawa, wrzesień 1969 r. podjąć służbę wojskową. Dostał się
do niewoli sowieckiej i przez obóz
siony do godności prałata i prefekta go wyjścia, jak zająć się tworzeniem w Kozielsku trafił na Kołymę, gdzie
szkół warszawskich. Lata 1915-18 podstaw materialnych dla siebie zmarł z wycieńczenia.
spędził w Rosji, gdzie z braćmi Ma- i swoich trzech synów. W pamięci
rianem, Janem, Józefem i mężem bra-
Witold był otoczony bodaj najczulszą opieką matki – młodszego pokolenia Myszka – bo
tanicy Mieczysławem Niklewiczem może z powodu najtrudniejszych warunków, w jakich tak, dla odróżnienia od innych Marii hhh
organizował pomoc dla uchodźców w rodzinie, nazywano matkę Wit- W tym czasie Witold, dyplomowa-
polskich. Po rozstrzelaniu braci wró-
przyszło mu spędzić dzieciństwo. Jako dorastający ka – była osobą czarującą, obdarzoną ny pianista i świetnie zapowiadają-
cił do Polski i pracował nad zjed- chłopak został z matką sam i rychło to on musiał się nią świetnym poczuciem humoru, przy cy się kompozytor, w okupowanej
noczeniem polskiego harcerstwa tym dobrą lekarką i doskonale zorga- Warszawie starał się zapewnić warun-
wszystkich zaborów. Angażował się
opiekować. nizowaną gospodynią. Gdziekolwiek ki egzystencji matce i sobie, grywa-
w  działalność polityczną w  szere- się znalazła – w Warszawie, Łomży jąc w kawiarniach, głównie w duecie
gach Narodowej Demokracji w 1918 czy Drozdowie – leczyła całe otocze- z Andrzejem Panufnikiem. Wkrótce
r. W styczniu 1919 r. został posłem W lutym 1904 r. ożenił się w Szwaj- organizacji cała rodzina przeniosła się nie. W czasie wakacyjnych epizodów poznał Danutę Bogusławską – siostrę
Ziem Mazowiecko-Podlaskich na carii z Marią Olszewską – absolwentką do Moskwy, gdzie Józef z braćmi orga- drozdowskich pomagał jej w tym naj- Stanisława Dygata, utalentowanego
sejm ustawodawczy dwóch kaden- studiów medycznych w  Zurychu. nizował pomoc dla polskich uchodź- młodszy syn Witek. Prawdziwy kon- pisarza, zaprzyjaźnionego z obydwo-
cji, a rok później także kapelanem Z tego małżeństwa było czworo dzieci: ców. Kierował pracami Komitetu Oby- cert sprawności organizacyjnej dała ma pianistami-kompozytorami. Ta
garnizonu warszawskiego. Umarł Jerzy (1904), Aniela (1906 – zmarła watelskiego okręgu Riazańskiego, Tul- w Moskwie, gdzie w krótkim czasie znajomość dała początek zmianie,
nagle na szkarlatynę w roku 1924, we wczesnym dzieciństwie), Henryk skiego i Włodzimierskiego, redagował i w skrajnie niesprzyjających warun- która decydująco wpłynęła na całe
jest pochowany w Drozdowie. To (1909) i Witold (1913). Najstarszy gazetę emigracyjną „Ognisko Polskie”, kach zorganizowała i potem prowa- dalsze życie Witolda.
on właśnie, po powrocie z Moskwy syn przyszedł na świat w Londynie, pisał do „Gońca Niedzielnego”, wyda- dziła polski szpital. Obok praktyki Małżeństwo z Danutą, przypieczę-
osieroconych bratanków, wziął na gdzie Józef studiował nauki społeczno- wanego przez ks. Kazimierza. W roku lekarskiej znajomość języków i lek- towane w październiku 1946 r., i wraz
siebie rolę ich drugiego ojca – tak -polityczne, a żona odbywała praktykę 1917 zaangażował się w organizację kość pióra stały się z czasem pod- z nim przyjęte obowiązki przybranego
zapamiętał go Witold. lekarską. polskich sił zbrojnych jako komen- stawą jej pracy zarobkowej – wiele ojca jej siedmioletniego syna Marcina,
Po powrocie do kraju Lutosławscy dant Ligi Pogotowia Wojennego. Po tłumaczyła, była też utalentowaną było najszczęśliwszym i najtrwalszym
Bechsteiny zamieszkali w Warszawie i oboje zajęli wybuchu rewolucji bolszewickiej bajarką, co jest do dziś pamiętane związkiem, jaki kiedykolwiek zawarł.
się pracą publicystyczną. Józef założył Józef zajął się repatriacją rodaków przez dzieci z jej otoczenia. Odtąd do końca życia (a zmarli oboje
i bolszewickie kule tygodnik „Myśl Polska” – organ teore- i przerzutem polskich żołnierzy do Osiadła z synami w Warszawie i za- w 1994 r.) ona właśnie była najwier-
Ojciec Witolda, Józef Lutosławski, tyczny Narodowej Demokracji. Jednak Murmańska. Ta praca spowodowała pewne tryskała energią, skoro przy niejszą przyjaciółką, towarzyszką
najmłodszy syn Franciszka i Pauliny w roku 1907 zrezygnował z pracy w re- konflikt z władzami radzieckimi i pod intensywnej pracy zarobkowej i absor- losu i obiektem nieustannej adoracji.
ze Szczygielskich, urodził się w 1881 r. dakcji i przeniósł się na wieś, aby po- zarzutem działalności kontrrewolucyj- bującej trójce synów znalazła jeszcze Dla konserwatywnej części rozległej
w Drozdowie i został rozstrzelany święcić się rolnictwu. Wiosną 1908 r. nej Józef i Marian zostali aresztowani siły i chęci na objęcie mandatu w Ra- rodziny Lutosławskich nie była to
w  Moskwie przez bolszewików bracia powierzyli mu administrację i bez rozprawy rozstrzelani 5 września dzie Warszawy. Witold był otoczony sytuacja łatwa do zaakceptowania –
w 1918 r. Zdradzał wybitne zdolności zakładów przemysłowych w Drozdo- 1918 r. Witek miał wtedy niewiele po- bodaj najczulszą opieką matki – może ale o tym, i o Danucie Lutosławskiej,
muzyczne, zapamiętano także jego wie, wtedy zajął z rodziną część dziś nad pięć lat. Najważniejsze idee jego z powodu najtrudniejszych warunków, warto opowiedzieć osobno.    h
marzycielskie usposobienie. W rela- nieistniejącego Górnego Dworu, pod- ojca to organiczna praca obywatelska, w jakich przyszło mu spędzić dzieciń-
cji syna Witolda był nieźle wykształ- jął także wykłady dla ziemiaństwa ze polityczna działalność patriotyczna stwo, pewnie też jako najmłodszy z ro-
conym muzykiem – w domu stały spółdzielczości handlowej. związana z ideologią Narodowej De- dzeństwa. W każdym razie jako do- >>Grzegorz Michalski (ur. 1946) jest
dwa dobre bechsteiny. Gimnazjum Z wybuchem I wojny światowej mokracji i radykalny katolicyzm. rastający chłopak został z matką sam muzykologiem, krytykiem muzycznym,
ukończył w Rydze, studia rolnicze stanął na czele Łomżyńskiego Od- i rychło to on musiał się nią opiekować. menedżerem kultury. W latach 2001-08
odbył w Zurychu, kończąc je z dyplo- działu Polskiego Komitetu Pomocy Przyczyną było załamanie zdrowia był dyrektorem Narodowego Instytutu
mem inżyniera. Co ciekawe, w tym Sanitarnej i włączył się do prac Komi- Matka Myszka Myszki Lutosławskiej, spowodowane Fryderyka Chopina, obecnie zaś pełni
funkcję prezesa Towarzystwa im. Witolda
samym roku został przyjęty do koła tetu Obywatelskiego. Żona pracowała Po powrocie do Polski, gdzie cze- przejściami związanymi z tragiczną Lutosławskiego. Opublikował m.in. książ-
filozoficznego Towarzystwa Nauko- wówczas w szpitalu PKPS w Łomży. kał na rodzinę zrujnowany majątek śmiercią niemal w jednym czasie męża, kę „Lutosławski w pamięci. 20 rozmów
wego Uniwersytetu w Berlinie. W sierpniu 1915 r. na polecenie tych w Drozdowie, matka nie miała inne- ojca i brata. Od tych wydarzeń 1918 r. o kompozytorze” (2007).
10 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

samotny wilk
nych, w jednym akordzie pojawia się ale z wielką pomysłowością wynaj- pod niezbyt może szczęśliwą nazwą dobny zamysł dramaturgiczny suge-
niewiele tylko rodzajów interwałów. dywał też brzmienia dla małych grup „kontrolowanego aleatoryzmu”, choć rują nazwy obu części „II Symfonii”:
Lutosławski stworzył Lutosławski uważał bowiem – i w tym instrumentalnych. Mienią się one sub- istotę jej lepiej objaśnia pojęcie użyte „Hésitant” i „Direct”. Inne utwory, jak
różnił się chociażby od ekspresjoni- telnymi barwami, choć nie brak w nich początkowo przez samego Lutosław- „Livre pour orchestre”, „Preludia i fuga”
styl własny, a przy tym stów – że źródłem siły wyrazowej i współbrzmień bardziej agresywnych. skiego – „zbiorowego ad libitum”. czy „Novelette”, zawierają wprawdzie
od razu rozpoznawalny muzyki jest ograniczenie różnorod- Chętnie sięgał po nietypowe zestawy większą liczbę części przygotowaw-
ności interwałów. Najłatwiej można instrumentów, łącząc np. ksylofon czych, jednakże ich finał niezmiennie
– najwyższe osiągnięcie się o tym przekonać na przykładzie z harfą, celestę z kotłami czy dzwony Łańcuchy odznacza się wyraźnie poważniejszym
dla twórcy tej epoki. pieśni „Dzwony cerkiewne” (z cyklu z fortepianem, czego rezultatem sta- Od końca lat 50., a więc nieprzypad- ciężarem gatunkowym.
„Pięć pieśni”), w której dwunasto- wały się brzmienia rzeczywiście do- kowo wtedy, gdy zainteresowanie W latach 80. Lutosławski stworzył
dźwięki przy słowach o „dzwonach tąd niesłyszane. Niezwykłym efektem Lutosławskiego skupiło się na harmo- jeszcze jedną alternatywę dla tradycyj-
śpiewnych” zbudowane są głównie spotykanym w jego muzyce jest też nii, melodia w jego utworach właś- nego sposobu konstruowania utwo-
Krzysztof Meyer z tercji, natomiast „dzwonom gniew- przechodzenie jednej barwy w inną, ciwie przestała istnieć i co najwyżej rów muzycznych. Chcąc odejść od
nym” towarzyszą dwunastodźwięki jak w tęczy. Osiągał to poprzez stop- sporadycznie rozbrzmiewały frazy sekwencyjnego następstwa faz roz-
budowane głównie z septym wielkich niowe wprowadzenie do gry pewnych będące jakby jej zaczątkiem. Zmie- winął technikę, którą nazwał łańcu-
i non małych – interwałów będących instrumentów i równoczesne uciszanie niło się to w latach 80., kiedy zaczął chową. Mówiąc najprościej, polegała

W
uosobieniem dysonansowości. innych. przyznawać, że melodia to „bardzo ona na takim zazębianiu kolejnych epi-
 panoramie muzyki XX w. Akordy te nierzadko powstają z po- ważny element muzyki i nie można zodów, iż zanim dobiegł końca pierw-
dojrzała twórczość Wi- łączenia przede wszystkim konsonan- go dalej lekceważyć... Czas najwyż- szy, równolegle z nim wprowadzany
tolda Lutosławskiego sów, a nawet trójdźwięków, choć po- szy powrócić do melodii, ale nie do był drugi; nim skończył się drugi –
prezentuje się jako jedno z najbardziej zbawionych związku z tradycyjnymi
Chętnie sięgał po melodii XIX w., lecz do nowej melo- już zaczynał się trzeci itd. Nie była to
oryginalnych zjawisk, niedające się tonacjami. I  chociaż Lutosławski nietypowe zestawy dii, z użyciem wszystkich dwuna- wprawdzie absolutna nowość (przy-
przyporządkować żadnemu z domi- posługiwał się różnymi dwunasto- stu dźwięków naszej skali”. W „III kłady tak komponowanych utworów
nujących w tamtym stuleciu kierun- dźwiękami, a od końca lat 70. stoso-
instrumentów, czego Symfonii”, „Particie”, „Łańcuchu II”, znaleźlibyśmy już w średniowieczu,
ków stylistycznych. „Kiedyś zapytał wał również akordy o mniejszej licz- rezultatem stawały się „Chantefleurs et chantefables” poja- a sporadycznie nawet w repertuarze
mnie pewien dziennikarz amerykański bie dźwięków, to te generalne zasady, wiły się pełne wyrazu, „niekończą- klasycznym), ale Lutosławski korzy-
– opowiadał kompozytor Elżbiecie na jakich konstruował harmoniczny
brzmienia rzeczywiście ce się” melodie, pozbawione znane- stał z niej w tym okresie wyjątkowo
Markowskiej – »Czy należy pan do „szkielet” swoich utworów (źródłem dotąd niesłyszane. go z tradycji powtarzania motywów konsekwentnie.
jakiegoś kręgu, czy jest pan samotnym dodatkowej regularności bywa też i oczywiście jakichkolwiek odniesień
wilkiem?«. Odpowiedziałem: »Je- symetryczne rozłożenie dźwięków),
Niezwykłym efektem tonalnych. I znów trudno byłoby zna-
stem samotnym wilkiem«”. nadają im pewną wspólną, łatwo roz- spotykanym w jego leźć wśród twórców z drugiej połowy hhh
poznawalną aurę brzmieniową. XX w. kompozytora, którego kantyle- Kompozytor tworzył i przekształ-
muzyce jest też ny – na wskroś współczesne – byłyby cał swój świat dźwiękowy, poświę-
Szczególne akordy przechodzenie jednej równie oryginalne. cając każdemu dziełu długie miesią-
Lutosławski stworzył styl własny, Wyczarować z orkiestry Kształtując formę swoich utworów, ce, a nawet lata pracy. O wyjątkowo
a przy tym od razu rozpoznawalny Podobnie charakterystyczna stała się
barwy w inną, jak w tęczy. Lutosławski zachowywał się jak reży- bliskim sobie Béli Bartóku wyraził
– najwyższe osiągnięcie dla twórcy z czasem jego instrumentacja. Jako ser planujący reakcje przyszłych od- się w 1958 r.: „Bartók żarliwie two-
tej epoki. Do pewnego stopnia moż- uczeń Witolda Maliszewskiego, będą- biorców: najpierw w czasie słuchania, rzył nowy porządek”. To samo moż-
na „opisać” źródła jego oryginalno- cego z kolei studentem Nikołaja Rim- Kolejnym źródłem oryginalności a potem podczas przypominania sobie na by powiedzieć o Lutosławskim,
ści, przedstawić pokrótce najbardziej skiego-Korsakowa, Lutosławski miał muzyki Lutosławskiego jest rytm: pozostawionego przez nie wyobraże- gdyż porządek był dla niego, jak dla
charakterystyczne cechy owego sty- okazję poznać sztukę błyskotliwej niezwykle złożony i wyrafinowany, nia. Stworzył własny typ formy, o spe- starożytnych filozofów, podstawą
lu. Pierwszym wrażeniem słuchacza orkiestracji według wzorów peters- a przy tym prosty w wykonaniu, re- cyficznej dramaturgii, bo jemu osobi- sensu sztuki. Wielokrotnie mówił,
utworu muzycznego jest brzmienie. burskich. Bardziej pociągał go jed- zultat wymyślonej przez niego tech- ście w wielu rozbudowanych dziełach że swoją twórczością pragnie odnaj-
Najogólniej mówiąc, wynika ono nak wzór paryski, „impresjonistycz- niki, pozwalającej muzykom na granie epoki pobeethovenowskiej przeszka- dywać słuchaczy podobnie reagują-
z połączenia harmonii (tj. układów ny”, toteż brzmienie jego orkiestry dźwięków o dokładnie wprawdzie za- dzało to, że punkt ciężkości znajdował cych na muzykę jak on i zaofiarować
i  następstw interwałów) z  barwą wyraźnie zakorzenione jest w trady- pisanej wysokości, ale za to celowo nie- się aż w dwóch częściach – w pierwszej im przeżycia estetyczne, przekonany
dźwięku (ona zaś zależy od instru- cji Debussy’ego i Ravela. Słychać to precyzyjnie podanym rytmie. Zabieg i ostatniej. Uważał, że mogło to powo- o tym, że „najwyższym celem sztuki
mentu, sposobu gry i rejestru). już w  młodzieńczych „Wariacjach ten umożliwia orkiestrom uzyskiwać dować u słuchacza „uczucie znużenia, jest piękno”.   h
Począwszy od drugiej połowy lat 50. symfonicznych”, a potem w „Koncer- rytmy tak skomplikowane, że przy przeciążenia”, toteż w jego utworach
XX w., Lutosławski budował własny cie na orkiestrę”, będącym osiągnię- użyciu tradycyjnego zapisu byłyby część pierwsza stanowi jedynie przy- >>Krzysztof Meyer (ur. 1943) jest
system harmoniczny, a tym, co inte- ciem rzadko spotykanej wirtuozerii one niewykonalne. gotowanie i dopiero druga zawiera kompozytorem, pianistą, pedagogiem
resowało go przede wszystkim, były instrumentacyjnej. Świetnie obezna- Podczas koncertu wykonanie takich treści fundamentalne. i autorem książek o muzyce, w tym m.in.
(wraz z żoną, Danutą Gwizdalanką) dwu-
wyrazowe konsekwencje różnych ny z techniką instrumentacji, obda- epizodów wygląda inaczej niż muzyki Tę zasadę po raz pierwszy zrealizo- częściowej monografii „Witold Lutosław-
połączeń i następstw interwałowych. rzony fantazją kolorystyczną, dyry- notowanej tradycyjnie. Orkiestra (lub wał w „Kwartecie smyczkowym”, tytu- ski”: „Droga do dojrzałości”, „Droga do
Podwalinami jego systemu, którego gując swoją muzyką miał okazję do jej część) przestaje grać pod dyktando łując części utworu w sposób wyraźnie mistrzostwa”.
kunsztowność porównać można je- nieustannego rozwijania i weryfiko- ruchów ręki dyrygenta odmierzają- na nią naprowadzający: „Introductory
dynie z Schönbergowską dodekafonią wania swoich odkryć brzmieniowych. cego wspólny rytm dla całego ze- movement” i „Main movement”. Po-
i modi Messiaena, są więc akordy kon- Oprócz Oliviera Messiaena, trudno społu, bowiem pokazuje on jedynie,
struowane w szczególny sposób: z 12 byłoby znaleźć w  drugiej połowie kiedy należy rozpocząć i skończyć
dźwięków (w muzyce dawnej akord XX w. innego kompozytora, który wykonywanie takich „swobodnych”
zawierał tylko kilka różnych wysoko- potrafiłby wyczarowywać z orkiestry partii. Minimalne różnice pomiędzy
ści) i z różnych interwałów (w muzyce równie wiele barw jak Lutosławski. wykonaniami, wynikające z faktu, iż
dawnej podstawowymi interwałami Rozmaitością kolorystyczną impo- poszczególni wykonawcy za każdym
były tercje i kwinty). Podobnie nato- nują w jego utworach masywne tutti, razem nieco inaczej realizują swoje
miast jak w dawnej muzyce, a za to ina- partie, nie zmienia brzmienia samej
czej niż w wielu utworach XX-wiecz- muzyki. Technika ta zyskała sławę
andrzej Żak (dzięki uprzejmości pwm)
światy witolda lutosławskiego 11
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

lutos czy lutosławski?


podwójną i łańcuchową, aleatoryzm ról mistrza i patrona przypada cza- malnego i rytmicznego podobnego W tej kompozycji, jak i wcześniejszej
kontrolowany. W ramach pierwszej sem Lutosławskiemu zadanie part- do utworów Lutosławskiego z lat 60. „II Symfonii” (2005) Zych z upodoba-
Jaki jest dziś mit stosował, nie zawsze wprost, dwu- nerowania młodszym kompozyto- Tu i w „Pasji św. Marka” wiele kame- niem stosuje kompleksy wielodźwię-
nastotonowe kompleksy dźwiękowe rom w intertekstualnej grze. Niektó- ralnych kontrapunktów także przypo- kowe i wyróżnione interwały w stylu
Lutosławskiego? To („Muzyka żałobna”). W ramach dru- rzy z nich, jak cytowany Sławomir mina wielkiego poprzednika. poprzednika oraz wprowadza sekcje
kompozytor żyjący giej zaproponował frapujące rozwiąza- Kupczak, a także Wojciech Ziemo- Może najczytelniejszą kontynu- ad libitum w duchu aleatoryzmu kon-
nia pod kątem dramaturgii i gry ze słu- wit Zych i Paweł Mykietyn, uczynili ację znajdziemy u Sławomira Kup- trolowanego.
w splendid isolation, chaczem między hésitant a direct („II z techniki twórczej Lutosławskiego czaka (ur. 1979) na wielu poziomach.
niepodważalny Symfonia”) albo między ogniwami przedmiot niejawnych nawiązań”. Wiolonczela w „Anaforze V” (2004)
formy („Łańcuch I–III”). Wreszcie Każdy z nich wchodzi w dialog z wy- w wielu gestach i rozwiązaniach in- Na taśmę
autorytet, dowcipny w ramach trzeciego, może najważniej- branymi elementami języka muzycz- terwałowych oraz artykulacyjnych Z jeszcze innego względu przypadek
aforysta, mistrz szego aspektu Mistrz zaproponował nego Witolda Lutosławskiego bądź nawiązuje do Lutosławskiego z jego tego ostatniego kompozytora wydaje
w partiach ad libitum elastyczną ryt- nawet wydaje się podejmować jego „Grave” czy „Koncertem wiolonczelo- mi się znamienny. Zych, dotychczas
warsztatu. Trudno mikę przy ustalonej harmonice, co modernistyczny etos. To przypadek wym”. Symfoniczne „Kolibry” (2012) pozostający pod silnym wpływem
nawiązać dialog owocuje swobodnym kontrapunktem, zwłaszcza Pawła Hendricha (ur. 1979), czynią wyraźne analogie na gruncie modernistów pokroju Lutosław-
specyficznie migotliwymi fakturami, który podobnie jak Mistrz ma za sobą faktury i orkiestracji. Podobnie jak skiego, Kurtága czy Nørgårda, zaczął
z postacią z cokołu... ale i  uwolnieniem orkiestrowego ścisłe studia i zainteresowania oraz od Kupczak, również Wojciech Ziemowit w ostatnich latach otwierać się na
muzyka. lat buduje swój własny system harmo- Zych (ur. 1976) wiele razy podkreślał inne obszary. To ziemie trudne do
niczny, początkowo dwunastodźwię- znaczenie Mistrza dla swej własnej kartograficznego zmierzenia, poli-
kowy, a obecnie włączający także mi- twórczości. „Mille coqs blessées à czenia parametrów czy ułożenia tabel.
Jan Topolski Dłużnicy i wierzyciele krotony. Składane na wrocławskiej mort” (2000) na zespół już w  sa- Chodzi jednakże o kluczowe w nowej
Marcin Krajewski w swym znamien- Akademii Muzycznej kolejne dzieła mym wyborze literackim odwołuje muzyce zjawiska: czasu, przestrzeni,
nie zatytułowanym eseju „Dłużnicy wraz z autoanalizami – „Diversicorium” się do raczej nieznanego francuskiego dźwięku barwy. Odważną wyprawę
i wierzyciele” („Glissando” 19/2011) (2005, licencjat), „Metasolidus” (2008, surrealisty Jeana-François Chabruna, Wojciecha Ziemowita Zycha w owe

K
pisał: „Wpływ Witolda Lutosław- magisterium) i „Emergon” (2011, dok- na gruncie polskim spopularyzowa- obszary stanowiła monumentalna
oło fortuny z rocznicami za- skiego na sytuację w muzyce pol- torat) – imponują nienaganną logiką, nego przez nikogo innego jak Witold rozmiarami i  ambicjami „Różnia”
służonych artystów polskich skiej był zawsze ogromny. Śmierć konsekwentnym rozwojem i szeroko Lutosławski w jego „Paroles tissées”. (2007–2010) na dwa fortepiany
znów się zakręciło i padło na kompozytora nie zmieniła tu wie- skrojonym zamysłem. i dwie perkusje, pełna zachwytu nad
Witolda Lutosławskiego. Setna rocz- le: młodzi polscy twórcy uznają Na antypodach tego myślenia znaj- brzmieniem i ciszą jako takimi. Ogól-
nica urodzin, sto wydarzeń na świecie, go niemal powszechnie za patro- duje się Paweł Mykietyn (ur. 1971), nie w ostatniej dekadzie można zaob-
a co w kraju? Czy twórczość naszego na i mistrza. (...) Adam Falkiewicz przez wielu pasowany na naszego serwować w polskiej muzyce powrót
ponoć największego kompozytora powiedział w jednym z wywiadów: największego kompozytora. To
Dziś prawdziwy puls do rodzimej awangardy lat 50. i 60.:
XX w. kogokolwiek jeszcze porusza? »Jednym z moich ukochanych utwo- prawdziwy kameleon, skaczący mię- polskiego muzycznego Studia Eksperymentalnego Polskie-
Oczywiście, będzie wydanych sporo rów jest ‘Postludium’ Lutosławskiego, dzy muzyką popularną, teatrem i ki- go Radia i tzw. polskiej szkoły kom-
nowych książek, płyt i nut. Oczywi- bo to jest muzyka czysta, z koncep- nem a wielkimi poważnymi formami.
życia bije w sercach pozytorskiej, wyznaczanej nazwiska-
ście, będą wykonania, choć zazwyczaj tem«; Sławomir Kupczak wyznał Z drugiej strony, w wielu dziełach, jak improwizatorów. mi Krzysztofa Pendereckiego, Kazi-
utworów mniejszych i tych z neokla- przy podobnej okazji: »Do Luto- choćby „II Symfonii” (2007), trzyma mierza Serockiego, Witolda Szalon-
sycznego okresu. Ale pozostaje pytanie, sławskiego dochodziłem dosyć dłu- się bardzo precyzyjnego planu for-
To muzyka dzika, ka – ale nie Witolda Lutosławskiego,
co tak naprawdę znaczy „Lutos” – jak go, ale teraz nie wyobrażam sobie, zmysłowa, ekstremalna zawsze osobnego i starszego. Kom-
go wielu poufale zdrabnia – dla młod- ażeby nie obcować z jego muzyką pozytora na barwę wrażliwego, lecz
szych kolegów i koleżanek, zwłaszcza przynajmniej raz w miesiącu«. Obok
– mało ma wspólnego nie tak radykalnego i sensualnego jak
tych, którzy nie mieli szansy bezpo- z intelektualną, czystą ówcześnie młodsi buntownicy z ich
średnio się z nim zetknąć? sonoryzmem.
i domkniętą niczym Dziś prawdziwy puls polskiego
Za potrójnymi szybami kryształ twórczością muzycznego życia bije według mnie
właśnie w sercach improwizatorów
Żeby odpowiedzieć, trzeba zacząć od
Lutosławskiego. grających graficzne partytury Bogu-
tego, co reprezentuje jego postać, nie- sława Schaeffera czy interpretujących
koniecznie tylko w aspekcie muzyki. akustycznie utwory na taśmę Bohdana
Jaki jest dziś mit Lutosławskiego? To Mazurka. Albo w konceptualnych roz-
kompozytor żyjący w splendid iso- ważaniach na temat istoty samej mu-
lation minimalistycznie urządzonej zyki, komponowania i słuchania, jakie
pracowni za potrójnymi szybami wil- uprawiają Wojtek Blecharz i Jagoda
li na starym osiedlu. Nieangażujący Szmytka (oboje ur. 1981). To muzyka
się w spory polityczne czy estetyczne, dzika, zmysłowa, ekstremalna, która
dystansujący się tak od awangardo- eksploruje głównie podświadome lub
wych zrywów, jak i od powrotów do nieuświadomione aspekty moderni-
tradycji. Niepodważalny autorytet zmu – co mało ma wspólnego z inte-
kreujący swój wizerunek, nawet jeśli lektualną, czystą i domkniętą niczym
na przekór faktom (wypieranie się kryształ twórczością Lutosławskiego.
techniki dodekafonicznej). Dowcip- I nieważne, czy to dobrze, czy źle, bo
ny aforysta, trafnie wykpiwający fety- żadne ministerstwo czy rocznicowy
sze muzyki nowej. Mistrz warsztatu, program – choćby pełen najlepszych
zwłaszcza pod względem instrumen- intencji i powołujący się na najlep-
tacji czy formy. Cierpliwie budujący sze wzorce – nie zadekretuje spon-
swój własny język, spójny na pozio- tanicznego rozwoju artystów. Jestem
bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)

mie każdego dzieła, ale i całej drogi pewien, że ponadczasowa muzyka


twórczej. Autor muzyki absolutnej, Lutosa przetrwa, byle tylko pozosta-
wciąż wyzwalającej się od (kon)teks- wała faktycznie grana, słuchana i rozu-
tu czy wpływów, gigant modernizmu, miana. Ale na prawdziwie odkrywczy
dokończony projekt. i zaangażowany do niej powrót jeszcze
Choć trudno nawiązać dialog z po- przyjdzie nam poczekać.   h
stacią z cokołu, można to zrobić na
gruncie wspomnianego języka mu-
zycznego. Tutaj okazuje się, że Lu- >>Jan Topolski jest krytykiem filmowym
i muzycznym, absolwentem muzykologii
tosławski pozostawił po sobie wiele UW, autorem monografii Gerarda ­Griseya,
inspirujących idei: konsekwentną selekcjonerem MFF T-Mobile Nowe
dodekafonię w  harmonice, formę Horyzonty.
12 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

alfabet lutosławskiego
a
A-AWANGARDOWOŚĆ – nie antyawan-
gardowość i nie awangardowość
A BATTUTA, AD LIBITUM – muzyka dyry-
gowana i niedyrygowana; gdy dyrygent
cy w obozie niemieckich nazistów członek
francuskiego ruchu oporu; postać tak swą
sztuką, jak życiem zdumiewająca; „Prze-
strzenie snu” dla Dietricha Fischera-
f
FORMA – sprawa naczelna
FRANCUSKI JĘZYK – nosowy, dobrze
brzmi
„FRANCUSKOŚĆ” – powab, wdzięk, urok,
zrobimy trochę na odwrót – najpierw roz-
rywka (część pierwsza), potem danie głów-
ne (część druga)
HÉSITANT – nie wiadomo, czy utwór już

g
przestaje dyrygować, a orkiestra gra nadal, -Dieskaua antygermanizm się zaczął, czy jeszcze muzycy stroją swe
niezorientowany słuchacz może się poczuć DIRECT – no to jazda do przodu i kulmina- instrumenty; enigmatyczne rozpoczynanie
niepewnie: dyrygent zgubił się w partytu- cji; bierzemy słuchacza za uszy i łeb utworu jest jedną z cech tej muzyki

i
rze? muzycy ratują sytuację? nie, wszystko DMOWSKI ROMAN – bywał domowni- HONORIS CAUSA – doktoraty, liczne
jest pod aleatoryczną kontrolą kiem Drozdowa, biorąc na kolana kilkulet-
AGATKA – przybrana wnuczka, oso- niego chłopca GŁÓWNA CZĘŚĆ → DIRECT
ba darzona szczególną sympatią dlate- DODEKAFONIA – diabolus w autorefleksji, GRA – o to chodzi z muzykiem
go, że taką w dzieciństwie mogła być żona, istotna przecież w myśleniu strukturalnym, i słuchaczem

h
Danuta choć, to fakt, odrzucona w naturze ekspre- IŁŁAKOWICZÓWNA KAZIMIERA – było
ALEATORYZM – stosowany od „Gier wene- sji; słowo tabu w niej po polsku coś z ducha francuskiego;
ckich” stał się zapewne najbardziej wyrazi- DROZDOWO – miejsce dzieciństwa, bro- przełom „Pięciu pieśni”, z tekstami nie tymi,

b
stym znakiem rozpoznawczym jego muzyki wary drozdowskie, jawne i tajne sekrety co w „Rymach dziecięcych” umuzycznio-
przodków nych przez Szymanowskiego – no bo co? –
DYGATOWIE – nabyta rodzina, zdener- HARMONIKA – sprawa bardzo waż- ścigać się z Wielkim Poprzednikiem?
wowanie i czułość, między „Disneylandem” na, zamierzony projekt napisania traktatu IMPRESJA – ważniejsza od ekspresji, bo
i Kaliną Jędrusik w filmie Andrzeja Wajdy o harmonii nie został zrealizowany ważniejsze są czułki zmysłów niż namięt-
BARANOWSKIE SPOTKANIA 1­ 976–1981 „Ziemia obiecana” HAYDN JOSEPH – jego symfonia (nr 92, ność bebechów
– wypowiedzi intensywne, bez kotur- DZIECIĘCA MUZYKA – szczególna do „Oksfordzka”) została nagrana przez Witol- INDYWIDUALNOŚĆ – jeśli nie uderzy
nu, w gronie przyjaciół; wysokopienność niej słabość, echem w „Chantefables” da Lutosławskiego z Wielką Orkiestrą Sym- się w wyodrębniony z masy ton, nie warto

e
i emocjonalny spokój w kontekście skanda- potwierdzona foniczną Polskiego Radia w Katowicach; innym zawracać sobą głowy
lizującego zapytania: „a czy pisze pan także sympatia do haydnowskiej formy symfo- INSPIRACJA – wionie, kędy chce, ale by
muzykę symfoniczną?”; popłoch w spra- nicznej: najpierw istotnie (część pierwsza), przyszła, należy siąść przed papierem nuto-
wie pozostawionego w pokoju włączonego a potem rozrywka (części następne); no to wym, mieć zatemperowane ołówki i ją
żelazka i fraza: „zapewne przyzna mi w tej prowokować
sprawie rację moje kochane vis-à-vis”, skie- EDUKACYJNA MUZYKA – no cóż, trzeba ITA-PAN – tak nazywany przez bliskich

j
rowane do siedzącego naprzeciwko Krzysz- być społecznie użytecznym w dziecięctwie
tofa Pendereckiego EKSPRESJA – tkwi w impresji
BARTÓK BÉLA – „Koncert na orkiestrę”, EPIZODY – takie kawałki muzyki, które for-
„Muzyka żałobna” i nie tylko mę utworu lepią w całość
BOLSZEWICKA REWOLUCJA – trauma
dzieciństwa, osierocenie po egzekucji ojca JACHT – wielce osobliwy i ulubiony śro-

c
i stryja dek transportu w czasie, gdy na uchwycenie
inspiracji nie czeka biurko, papier i ołówek
JAKOŚĆ – jak jej nie ma, to nie ma o czym
mówić
JAROCIŃSKI STEFAN – cytat
CAGE JOHN – przypadkowo wysłuchany z Debussy’ego w „Grave”, jako gest
przez radio „Koncert fortepianowy” jako pożegnania
impuls do pójścia tą drogą, lecz inaczej; JUWENILIA – istotna „Lacrimosa” przez
w podzięce sprezentowany Cage’owi ręko- swą niezwyczajność w katalogu twórczości

k
pis „Gier weneckich”; zdumiewająca sympa-
tia modernisty ku anarchiście
CALDER ALEXANDER – jego delikatne
rzeźbo-obiekty wzruszają migotliwością
swych abstrakcyjnych znaczeń – koraliki
i szkiełka wiszą na chybotliwych drucikach, KOMITET OBYWATELSKI 1989 – czas
jak mobilne segmenty w partyturze „Kwar- politycznego zaangażowania w kręgu Lecha
tetu smyczkowego” Wałęsy
CHABRUN JEAN-FRANÇOIS – tytuł pieś- KONGRES KULTURY 12.12.1981 – „Naj-
ni dla Petera Pearsa „Słowa tkane” („Paro- wyższym celem sztuki jest piękno, tak
les tissées”) w niezwykły sposób rezonuje jak najwyższym celem nauki jest praw-
z materią tej muzyki da. Jednak tak jak w matematyce, astrono-
CHARYTATYWNOŚĆ – umieszczona mii i z pewnością wielu innych naukach
w przestrzeni dyskrecji, kierowana ku zna- można dopatrywać się swoistego piękna,
nym i anonimowym; dzięki niej serce Mar- tak w sztuce spotykamy się nieuchronnie
ka Mosia wciąż bije z zagadnieniem prawdy”
CHESTER fryderyk – londyński wydawca KONTRAPUNKT ALEATORYCZNY –
CHOPIN – no a jak inaczej? w sumie nie chodzi o nakładanie się linii
ĆWIERĆTONOWOŚĆ – na dobrą spra- melodycznych (jak to w kontrapunkcie),
bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)

wę jest przypadkiem aleatorycznym, a nie ale o rozmigotanie rytmu; sposób na swoi-

d
zamierzeniem; koncept bez rezonansu sty kształt heterofonii
KRENZ JAN – to dzięki niemu powstała
„Muzyka żałobna”
KULMINACJA – tylko raz o nią nie chodzi-
ło: w „Interludium”, ivesowsko-minimali-
DANUSIA – żona, kopistka, klejnot i cień styczno-unistycznym „łączniku” koncerto-
DERWID – pseudonim, trochę wstyd, ale wym między „Łańcuchem II” i orkiestrową
z czegoś trzeba żyć wersją „Partity”
DESNOS ROBERT – dwakroć obecny
w partyturach poeta surrealista, w ostatnich
godzinach II wojny światowej umierają-
światy witolda lutosławskiego 13
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)


l
LEGALIZM – „lepiej, że to my im powiemy
z własnej woli, bo oni się tego i tak
dowiedzą, a wtedy stracimy możliwość
oddziaływania na nich w sprawach naszego
środowiska” (cytat wyimaginowany – bez
źródła)
LINEARYZM – niby przeważający, choć
pod presją wertykalizmu

ł
ŁAGODNA DYKTATURA ESTETYCZNEJ
KONIECZNOŚCI – spróbuj się sprzeciwić!
ŁAGODNOŚĆ ESTETYCZNEJ PERSWA-
ZJI – uśmiech, elegancja, zaproszenie do
współpracy, uwaga skierowana na słuchacza
i muzyka; w końcu...
ŁAŃCUCH – technika zazębiania się formy
na różnych jej piętrach; „no cóż, niektórzy
gustują w łańcuszkach – inni wolą ordery”

m
(wypowiedź zasłyszana)

MALISZEWSKI WITOLD – profesor; uwagi


wynikające z całkowicie innych przesłanek
estetycznych budują świat studenta przez
profesora nieprzewidywany
MARGINALIA – zaiste marginalne
MARKOWSKI ANDRZEJ – to z jego inspi-
racji powstały „Gry weneckie”
OGRANICZENIE – tylko przezwyciężając je,
można dojść do satysfakcjonującego celu
ORDERY – liczne; od „Sztandaru Pracy” do
„Orła Białego”
s
SOCREALIZM – gry, choć nie zabawy; „fuj”
przez lewe ramię, gdy prawa dłoń sławi
Nową Hutę...; incydent, pojęcie tabu
„SOLIDARNOŚĆ” – nominacja do „pod-
wWARTOŚĆ – nie ma jej bez oryginalno-
ści i nowatorstwa
„WARSZAWSKA JESIEŃ” – trampolina;
bez niej nie byłoby drogi w świat; wie-
MATEMATYKA – rodzinne ORGANICZNOŚĆ – „poznaj płatek róży, ziemnej” Nagrody Komitetu Kultury Nieza- loletnie uczestniczenie w budowaniu
MICHAUX HENRI – prowokacja do najbar- a poznasz wszechświat”; całość rośnie z jed- leżnej w 1984 r. za „III Symfonię” kształtu festiwalu
dziej „awangardowego” utworu z dwoma nego korzenia – idei; idea „prarośliny”: SONORYZM – barbarzyństwo estetyczne WERTYKALIZM – niby wiodący, ale

p
dyrygentami w „Trzech poematach”; Goethe – (Webern) – Lutosławski STAROŚĆ NOWOŚCI – wyrwane z kon- nie może się obejść bez linearyzmu
On go chwyrta i ćwirska na ziemię; tekstu sformułowanie „najszybciej starze- WIELODŹWIĘKI – cel, do którego się
On go kłuspie i gzwali aż do smarkotu; je się nowość” stało się hasłem tych, co dąży
On go przoci i piegrze i drąbie go w uszy; niczego nowego wymyśleć nie umieją; WIOTKIE FAKTURY – od „Epitafium”,
On go sznarpie i brombarduje; nieporozumienie budowanie nowej melodyczności

z
On go śniętosi i przebłaca z ple na bo i bo na PASIERB – Marcin Bogusławski; wiel- STYPENDIA – licznie i szczodrze dawane, WSTĘPNA CZĘŚĆ – por. HÉSITANT
ple ki architekt; bardzo do ojczyma podobny, jako ekspiacja w sprawie nienauczania
(fragment „Le grand combat” w przekładzie szczególnie w tembrze głosu... SURREALIZM – ulubiona przestrzeń
Marii Leśniewskiej) PERCEPCJA – najważniejsze znaczeń
MIĘDZYNARODOWE TOWARZYSTWO POLSKIE TOWARZYSTWO MUZYKI SYSTEM – na dobrą sprawę scalony; oso-
MUZYKI WSPÓŁCZESNEJ – wiceprezes, WSPÓŁCZESNEJ – ważne miejsce dla mię- bisty, lecz do przejmowania, kopiowania ZAANGAŻOWANIE – bywa, że jest
członek honorowy, uczestniczenie w jury dzynarodowego istnienia – por. MTMW; i „uniwersalizowania”; ślady obecne w wielu niekiedy lepiej, by go nie było z zasady
Światowych Dni Muzyki członek honorowy partyturach polskich i zagranicznych ZASTĘPCZA MUZYKA – taka, której
MOBILE – por. CALDER, ale Roman POLSKIE WYDAWNICTWO MUZYCZNE SZYMANOWSKI KAROL – olśnienie należy się wstydzić, niekiedy z nadmier-
Haubenstock-Ramati też – „to tylko drukarnia” (zasłyszane), lecz „III Symfonią”, lecz niesmak w Rydze... dla- ną energią
nie do przemilczenia bez niego jak by było?; na zaproszenie czego nie rozpoznał wartości „Sonaty”? ZESPOLONE AKORDY – taki harmo-

t
MODERNIZM – postawa główna, krusząca Mieczysława Tomaszewskiego ŚRODKI DO CELU – zawsze wiodą niczny trick
się w „fazie późnej” wyraźnie, lecz bez zbyt- przewodniczenie Radzie ZIMERMAN KRYSTIAN – w swej
niej ostentacji Programowej Wydawnictwa dociekliwości rozważał, czy aby do par-
MUTTER ANNE-SOPHIE – fascynacja (nie: drukarni...) tytury „Koncertu fortepianowego” nie

n
„czasu i stylu późnego” PRAWDA – jak jej nie ma, to niczego nie wkradł się błąd; błędu jednak nie było
ma, lecz czymże jest? TALENT – nie powód do dumy, lecz dobro
PUNKT ZŁOTEGO PODZIAŁU – bartó- powierzone w depozyt do administrowania Zestawił Andrzej Chłopecki
kowski, przyrodniczy, naturalny; w party- dla dobra wspólnego
turach oscyluje to przed, to za ca 2/3 czasu TECHNIKA – służy, nie jest celem Alfabet pochodzi

r
NAGRODY – liczne trwania; tak czy inaczej – działa TRICKI – bez nich nie ma artystycznej per- z książki „PostSłowie.
NIEZALEŻNOŚĆ – obligacja artysty swazji (skutecznej) Przewodnik po
NORWEGIA – cudowny kraj TOMASZEWSKI MIECZYSŁAW – czyli muzyce Witolda

o
NOWATORSTWO – obligacja artysty „Nie dla Ciebie” ze słowami Kazimiery Iłła- Lutosławskiego”

u
kowiczówny w 1981 roku Andrzeja Chłopec­
RACJO – antidotum na rozchełstanie kiego, zmarłego
RACJONALIZM – bardziej niż intuicjonizm w ubiegłym roku
REFRENY – epizody inaczej krytyka muzyczne-
ODMOWA – nieumiejętność: „jak do mnie ROSTROPOWICZ MŚCISŁAW – solo- go i eseisty, dzienni-
podejdzie i wyciągnie rękę, nie będę umiał wa wiolonczela jako jednostka walcząca UNESCO – członek honorowy karza Polskiego Radia, a także autora
odmówić mu mej dłoni, lepiej więc, gdy z totalitarnym reżimem; kłopoty z utrzyma- UNIKI – por. ODMOWA „Tygodnika Powszechnego”.
zostanę w domu” (wypowiedź zasłyszana, niem statusu muzyki jako sztuki mówiącej VARÈSE EDGARD – ważniejszy, niż się Książka ukazuje się właśnie nakładem
bez źródła); czas „bojkotu” 1982-89 o samej sobie, a nie ilustrującej świat wydaje Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego.
14 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

najważniejszy

(dzięki uprzejmości pwm)


po chopinie
tów wypełnionych własną muzyką.
Z czasem liczba prowadzonych przez
W oczach krytyki niego koncertów w różnych stronach
świata przekraczała 20 rocznie.
i odbiorców na
świecie, Lutosławski Podbój Zachodu
przez lata był polskim Wielokrotnie nazywany „najważ-
kompozytorem numer niejszym kompozytorem polskim
po Chopinie” i  traktowany jako
jeden. Za nim plasowali niekwestionowany autorytet nie tyl-
się o dekadę młodsi – ko w polskim środowisku muzycz-
nym, przyjmował spotykające go Witold Lutosławski podczas odbierania Kyoto Prize w dziedzinie sztuki. Kyoto, 1993 r.
Krzysztof Penderecki zaszczyty z właściwą sobie skromnoś-
i Henryk Mikołaj cią i dystansem. Swój talent muzycz-

(dzięki uprzejmości pwm)


ny traktował jako dar powierzony mu
Górecki. przez Opatrzność – dar, wobec któ- W rzędzie klasyków
rego czuł powinność stałego rozwoju.
Stąd niezwykła wręcz dyscyplina pra- Wydaje się, że to właśnie kraje anglo-
cy i systematyczność. Język muzycz- saskie zawsze bardziej sprzyjały
Beata Bolesławska- ny Lutosławskiego dojrzewał zresztą muzyce Lutosławskiego, tymczasem
-Lewandowska dość długo i właściwie dopiero „Kon- okazuje się, że już po śmierci kompo-
cert na orkiestrę”, wykonany po raz zytora więcej wykonań jego muzyki
pierwszy w roku 1954, wyniósł go miało miejsce w Niemczech. Rów-
na kompozytorski piedestał. Wysoką nież i na ten rok szef Filharmoników
pozycję potwierdził cztery lata póź- Berlińskich, Simon Rattle, któremu
niej „Muzyką żałobną” i od tego cza- muzyka polska zawdzięcza rozpro-

W
su pozostał już na pozycji kompozy- pagowanie twórczości Karola Szy-
itold Lutosławski należy tora numer jeden w polskim życiu manowskiego, w programie sezonu
do tych twórców, którzy muzycznym; tuż za nim plasowali się swej orkiestry umieścił cztery ważne
jeszcze za życia cieszyli o dekadę młodsi – Krzysztof Pende- kompozycje Lutosławskiego, zesta-
się ogromnym uznaniem – i to nie recki i Henryk Mikołaj Górecki. wiając je zresztą z utworami kompo-
tylko w kraju, ale i poza jego granicami. W życiu ich wszystkich, jak i w hi- zytorów „żelaznego” repertuaru fil-
Świadczą o tym zarówno wykonania storii muzyki polskiej XX w. w ogóle, Lutosławski odbiera dyplom członka honorowego Amerykańskiej harmonicznego: Brahmsa, Schuman-
jego utworów na całym niemal świecie, niebagatelną rolę odegrała Warszaw- Akademii Sztuki i Literatury oraz Narodowego Instytutu Sztuki na i Dvořáka. Dziś bowiem muzy-
jak również liczba zamówień, nagród ska Jesień – międzynarodowy festi- i Literatury USA z rąk ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, ka Lutosławskiego sama zdaje się do
i zaszczytów, którymi go obsypywano. wal muzyki współczesnej, powołany Richarda T. Daviesa. Warszawa, 29 kwietnia 1975 r. tegoż repertuaru coraz częściej dołą-
Dość wymienić 18 tytułów doktora do życia na fali odwilży politycznej czać, stąd utwory niegdyś torujące
honoris causa najważniejszych uczel­ni w roku 1956. To on właśnie stał się kompozytorowi drogę do muzycznej
polskich i zagranicznych (w tym Uni- swoistym oknem na świat polskich Londyńskie Promsy przyjmującym jego muzykę. Już po awangardy – „Gry weneckie”, „Trzy
wersytetu Cambridge), szereg ty­tu­ kompozytorów i to dzięki niemu cała śmierci kompozytora, w roku 1997 poematy” czy „II Symfonia” – ustę-
łów członkowskich różnych akademii grupa polskich twórców – przez za- Do coraz częstszych wykonań jego to właśnie w  Londynie zorganizo- pują w wykonaniach miejsca kom-
sztuk oraz długą listę międzynarodo- chodnich krytyków nazywana łącznie utworów na festiwalach nowej wany został festiwal Breaking ­Chains, pozycjom bardziej dojrzałym – kon-
wych nagród, na czele z  „muzycz- „polską szkołą kompozytorską” – ry- muzyki dołączyły też nagrody na prezentujący bogactwo dorobku pol- certom, dwóm ostatnim symfoniom,
nym Noblem”, czyli Polar Music chło wyruszyła na podbój muzycz- Międzynarodowej Trybunie Kom- skiego twórcy. „Łańcuchom”. Choć ogromną popu-
Prize, przyznaną mu w Sztokholmie nego świata Zachodu, niedostępnego pozytorów UNESCO – „Trzy poe- Wejściu muzyki Lutosławskiego larnością cieszą się również wczes-
w roku 1992. wcześniej dla artystów zza żelaznej maty” otrzymały w 1964 r. pierwszą w szerszy obieg muzycznego świata ne utwory Lutosławskiego, przede
Do tego dochodzi zainteresowanie kurtyny. Wśród nich znalazł się rów- lokatę, wcześniej, w 1962 r. wyróż- sprzyjała jego współpraca ze znako- wszystkim „Koncert na orkiestrę”
jego twórczością muzykologów i ko- nież Witold Lutosławski. nienie to spotkało „Gry weneckie”, mitymi wykonawcami – od Mścisława i „Muzyka żałobna”.
mentatorów. Już rok 1969 przyniósł Do grona ówczesnej awangardy a w 1959 r. pierwsze miejsce zdo- Rostropowicza, dla którego powstał Muzyka Witolda Lutosławskiego,
pierwszą obszerną pracę o kompo- dołączył w roku 1961 wykonanymi była „Muzyka żałobna” (ex aequo „Koncert wiolonczelowy” (1970), mimo unowocześnienia języka mu-
zytorze: wydane w Sztokholmie roz- na Biennale w Wenecji „Grami we- z „4 Esejami” Tadeusza Bairda) – co przez dyrygentów: Paula Sachera, Geo- zycznego, nie zerwała nigdy radykalnie
mowy z nim autorstwa Ove Nordwalla neckimi”, w których po raz pierwszy zapewniało dobrą dystrybucję jego rga Soltiego czy Esa-Pekkę Salonena, z tradycją. Krystalicznie czysta w for-
(rychło przetłumaczone na angielski). zastosował wynalezioną przez siebie muzyki w europejskich radiofoniach. po Anne-Sophie Mutter („Łańcuch mie, daleka od programowości i zna-
Pierwsza biografia Lutosławskiego na- technikę tzw. aleatoryzmu kontrolo- Pomagał w tym również fakt, iż od II”, 1985, i „Partita” na skrzypce i or- czona obiektywizmem wyrazu, łącząca
pisana przez Lidię Rappoport ukazała wanego, polegającą na pozostawieniu 1962 r. Lutosławski reprezentowany kiestrę, 1988), Krystiana Zimermana przy tym nowatorstwo wypowiedzi
się w 1976 r. w Związku Radzieckim, pewnej dowolności wykonawcom był przez wydawcę zagranicznego: („Koncert fortepianowy”, 1988) oraz z tradycyjnymi zasadami konstrukcji
w tym samym roku własną pracę o Lu- w zakresie interpretacji strony rytmicz- początkowo był to niemiecki Moeck, orkiestry: Chicago Symphony Orche- dzieła muzycznego – stawia Witolda
tosławskim opublikował Bohdan Po- nej utworu. Technika ta szybko stała potem duński Hansen, w końcu zaś stra, dla której powstała „III Symfonia” Lutosławskiego w rzędzie klasyków
ciej, rok 1981 zaś przyniósł angielsko- się nie tylko znakiem rozpoznawczym londyński Chester. (1983), i Los Angeles Philharmonic – muzyki XX w. Klasyków, których
języczną monografię życia i twórczości kolejnych jego partytur, ale wkrótce Z biegiem czasu muzyce Lutosław- adresatkę czwartej i ostatniej symfonii utwory wykonuje się na całym świecie.
Lutosławskiego pióra kompozytora jej stosowanie przejęli też inni kom- skiego udało się wyjść z getta festiwali kompozytora (1992). To oni po prawy- Miejmy nadzieję, że tak już zostanie. 
i muzykologa Stevena Stucky’ego – pozytorzy, nie tylko polscy zresztą. nowej muzyki i dotrzeć do szerszego konaniu zamówionej u Lutosławskiego  h
a to tylko pierwsze z szeregu mniej lub Sukces „Gier weneckich”, do których kręgu odbiorców. Już w roku 1960 kompozycji włączali ją do repertuaru  
bardziej obszernych publikacji. Sam dwa lata później dołączyły radykalnie jego „Muzyka żałobna” pojawiła się i grywali w świecie. Esa-Pekka Salonen
Lutosławski również chętnie wypo- nowatorskie brzmieniowo – zarówno po raz pierwszy w programie londyń- nie tylko nagrał na płyty komplet sym- >>Beata Bolesławska-Lewandow-
wiadał się na temat swojej techniki w warstwie tekstowej, jak i muzycznej skich Proms (w późniejszych latach fonii Lutosławskiego (nie licząc innych ska jest doktorem muzykologii, autorką
komponowania, często więc wyjeż- – „Trzy poematy Henriego Michaux” utwory Lutosławskiego gościły tam jego kompozycji orkiestrowych), ale wielu publikacji na temat polskiej muzyki
dżał za granicę z wykładami na ten na chór i orkiestrę, a później także wielokrotnie, w tym również pod jego przygotował wraz z londyńską Phil- współczesnej, w tym monografii o An-
drzeju Panufniku (2001). Obecnie przy-
temat. Działalność ta uzupełniała jego oryginalny pod względem formal- dyrekcją), a kontakt kompozytora harmonia Orchestra na rok 2013 szereg gotowuje dla PWM książkę z rozmowami
praktykę dyrygencką – począwszy od nym „Kwartet smyczkowy” (1964), z Wielką Brytanią stopniowo przy- wydarzeń celebrujących stulecie uro- o Henryku Mikołaju Góreckim, a dla an-
1963 r. chętnie przyjmował bowiem ugruntował pozycję Lutosławskiego bierał na intensywności – do dziś po- dzin kompozytora – 13 marca muzycy gielskiego wydawcy Ashgate pracę o sym-
zaproszenia do prowadzenia koncer- w świecie nowej muzyki. zostaje ona krajem niezwykle ciepło zawitają też do Warszawy. fonii w muzyce polskiej po 1956 r.
światy witolda lutosławskiego 15
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

GŁOSY O LUTOSŁAWSKIM
Prawda w sztuce
Julia Hartwig Ryszard Kapuściński
Myślę tu jednak o czymś więcej niż o wspólnocie gustów poe-
poetka tyckich: myślę o tym, jak widzi Lutosławski stosunek artysty pisarz
i dzieła, i czego od twórcy oczekuje. Trudno zaprzeczyć, że
posługuje się tu wartościami w hierarchii najwyższymi. War-

Muzy podają tością górującą jest tu p r a w d a. Pojęcie to powraca wielo-


krotnie w wypowiedziach Lutosławskiego i stanowi absolutne
centrum jego rozważań. Czym jest owa prawda w sztuce? Jak ją
Japońska
sobie rękę oceniać? Pojęcie prawdy i fałszu nie ma tu nic wspólnego z tym,
co rozumiemy jako wierność faktom, ale stanowi rzetelne
równowaga
świadectwo prawdy wewnętrznej, własnej drogi, bezkompro-
misowości, unikania naśladownictwa czy przejściowej mody.
Podobnie jak Miłosz w poezji, Zasada dotycząca wewnętrznej prawdy nabiera szczególnego Potrafił przejąć się czyjąś biedą,
wyrazu właśnie dziś, kiedy język współczesnej muzyki stanowi
Lutosławski nazywa swój talent dla niektórych trudną do przekroczenia barierę. „Nawyk, żeby
nieszczęściem. Kiedy się czasem mówi,
komponowania darem. U obu artystów, komponować język, nie zaś to, co mamy do przekazania, jest że ludzie się dzielą na dobrych i na
chorobą naszych czasów” – pisze Lutosławski. I tu staję ramię
wielkiej przecież miary, odnajdujemy w ramię przy wywodzie Lutosławskiego, ponieważ zjawisko to
złych, to on należał zdecydowanie do
tę samą zasadę wierności sobie znajduje swój odpowiednik również w literaturze, gdzie pokusa tych pierwszych. Dobre serce, ogromna
bałwochwalstwa języka ma zwyczaj powracać z pewną regular-
i wewnętrznej prawdy. nością od początku XX wieku (futuryzm, dadaizm). Rodzi się
życzliwość...
stąd pokusa, by język uznać za samowystarczalny. Jest to tym
bardziej paradoksalne, że polszczyzna, jaką posługujemy się na

K P
co dzień, ulega dziś coraz to większej degradacji.
iedy dziś zastanawiam się, co najbardziej zbliża mnie Muzyka współczesna jest jednak w sytuacji niepodobnej amiętam doskonale nasze ostatnie spotkanie późną
do Lutosławskiego – twórcy, dochodzę do wniosku, do innych sztuk, wypróbowuje bowiem swój całkiem nowy jesienią 1993 r. Było to u nas w mieszkaniu. Po kolacji
że choć nie śmiem tknąć w moich rozważaniach ma- język, odcinając się od kanonów klasycznych. Czy muzyka ta chcieliśmy się jakoś umówić na kolejną wizytę, więc
terii muzycznej, to przecież wszystko, co pisze on o impulsach spotyka się ze zrozumieniem? Czy zdobywa sobie odbiorców? Witold wyciągnął kalendarz. On, jak wiadomo, był człowiekiem
odnoszących się do uprawiania sztuki i do istoty dzieła stano- I tu nasuwa się znów zestawienie z poezją. Kiedy Lutosławski niesłychanie pedantycznym, wszystko miał zapisane, wszystko
wiącego emanację twórcy, zgodne jest z moimi przekonaniami, pisze, że muzykę współczesną spotyka los, na który częściowo było na właściwym miejscu. Więc on wyjmuje kalendarzyk,
dojrzewającymi w miarę upływu lat i zdobywanych doświadczeń. sobie zasłużyła, biorąc pod uwagę ilość niedobrych utworów zagląda – to jest kalendarz na 1994 r., bo to było tuż przed jego
Rozważania Lutosławskiego cechuje zarówno konkretność, pisanych w naszych czasach, nasuwa się nam od razu analogia ostatnią podróżą do Kanady i Japonii, a ja wyjeżdżałem w tym
jak i uniwersalność, które nie ograniczają się bynajmniej do z tysiącami byle jakich tomików zniechęcających czytelnika czasie do Indii, Sri Lanki i Nepalu – i tak patrzymy, czy się spot-
problematyki muzycznej, ale stanowią probierz każdego dzieła do poezji. kamy w przyszłym roku, bo ten kalendarz jest cały zapisany. Tak
sztuki, a więc i uprawianej przeze mnie poezji. W latach 20. Kandinsky – cytuję za Lutosławskim – pisał: się zastanawialiśmy, kiedy, kiedy, kiedy... Z tej podróży wrócił
„Sztuki poszczególne w ciągu ostatnich dziesięcioleci oddają podobno bardzo chory – już go nie zobaczyłem. W tym czasie
się analizie własnych sił. Z całą bezwzględnością rozkładają na byłem w Azji. Niedługo potem umarł...
Dajmonion elementy własne środki i świadomie lub nieświadomie badają Ostatnią książką, jaką wydałem jeszcze za jego życia, było
Lutosławski nie cofa się przed używaniem w swoich wywo- ich przydatność we własnym obrębie. Rozkładanie na elementy „Imperium”. Miałem spotkanie promocyjne w Klubie Księgarza
dach słów, które w naszych rozmowach o sztuce nieczęsto są ma służyć dekonstrukcji, konstrukcja – montażowi”. I tu znów na Rynku Starego Miasta. Przyszedł wtedy Witek z Danusią,
używane, a nawet czasem przemilczane, jakby w jakiś sposób czas, by przypomnieć, że była to pora rozmaitych „izmów”: podpisywałem mu nawet tę książkę. Oczywiście chodziłem
niemodne czy staroświeckie. Może to zabrzmieć paradoksal- kubizmu, futuryzmu, dadaizmu. Co nastąpiło potem, wydaje na jego koncerty. To był ten typ znajomości – dosyć bliski,
nie, skoro mówimy tu o kompozytorze na wskroś współczes- się – mnie osobiście – niewiadome, niejasne, pełne zamieszania. ale rzadko praktykowany, bo byliśmy ludźmi drogi, w ruchu,
nym, poszukującym w muzyce nowego, własnego języka. I proces ten może być długotrwały. szczególnie ja byłem bez przerwy w rozjazdach... Oni z Danusią
W wywodach Witolda Lutosławskiego pojawiają się słowa tak razem bardzo lubili to, co pisałem. Witold powiedział kiedyś
rzadko używane dziś w odniesieniu do sztuki, jak prawda, ideał prawdopodobnie Arturowi Międzyrzeckiemu, że chciałby
czy świat idealny. Sięgając tak wysoko, Lutosławski przypisuje hhh mnie zaprosić. Tak trafiłem na Śmiałą. To był początek lat 70.
sztuce wartości najwyższe. A ponieważ sprawę prawdy w poezji Jedno jest pewne, jak mówi Lutosławski: we współczesnym Potem byliśmy razem w Komitecie Obywatelskim przy Le-
i wierności sobie traktuję sama z powagą, odnalezienie tej samej dziele muzycznym bariera językowa przestaje działać, kiedy chu Wałęsie, więc uczestniczyliśmy w jego posiedzeniach. Pa-
troski o podstawy sztuki w rozważaniach Lutosławskiego – po- kompozytor ma do powiedzenia coś niezwykle poważnego. miętam takie jedno, w podziemiach kościoła na Żytniej. Było
dobnie jak, z drugiej strony, u Miłosza – pozwala mi w bardzo Na tym zdaniem Lutosławskiego polegał sukces Bartóka. zimno, podziemia były nieogrzewane, Witold siedział w takim
osobistych przemyśleniach Lutosławskiego doszukiwać się cech A my możemy tylko dodać: na tym również polegał sukces ciemnym płaszczu bardzo nim opatulony. Był przeziębiony, ale
uniwersalności. Podobnie też jak Miłosz w poezji, Lutosławski Lutosławskiego.  przyszedł. Potem byliśmy na spotkaniu w Gdańsku, później
nazywa swój talent komponowania d a r e m; Miłosz poeta nie w kościółku na Żoliborzu, niedaleko jego domu. To już były
wahał się użyć tu określenia zgodnego z jego poetyckim powo- lata 80., stan wojenny...
łaniem – nazywając ten dar d a j m o n i o n e m. U obu artystów,
wielkiej przecież miary, odnajdujemy tę samą zasadę wierności
sobie i wewnętrznej prawdy, choć jeden z nich uprawia sztukę Człowiek ojczyzny
semantyczną, drugi zaś tworzy w świecie dźwięków. Był bardzo aktywny. Uważał, że artysta prowadzi podwój-
Ale Muzy niejednokrotnie podają sobie zgodnie rękę. Luto- ne życie. Jedno, w którym sam tworzy, i drugie, w którym
sławski posłużył się w swojej muzyce nieraz słowem poetyckim,
Kiedy Lutosławski pisze, że muzykę wchodzi w życie wszystkich ludzi, życie społeczne. To ten
zawsze jednak w wypowiedziach swych podkreślał, że to nie współczesną spotyka los, na który rodzaj wielkiego twórcy, który miał doskonale rozdzielone
muzyka jest dopełnieniem tekstu, ale przeciwnie, że to tekst te dwa swoje byty, dwie obecności. Byt wewnętrzny swojej
wzbogacać ma i uzupełniać zamiar muzyczny.
częściowo sobie zasłużyła, biorąc pod twórczości i zewnętrzny byt obywatelski, człowieka ojczyzny,
Lutosławski sięgał po teksty zarówno poetów polskich, jak uwagę ilość niedobrych utworów pisanych kraju, społeczeństwa. Komitet Obywatelski tworzyła grupa
i francuskich. I tu właśnie, w poezji francuskiej, nastąpiło jedno działaczy niezależnej opozycji i oni ustalali listę członkowską.
z moich autorskich spotkań z kompozytorem, który posłużył
w naszych czasach, nasuwa się nam od razu Potem zaproszenia rozwoził po domach późniejszy minister
się tekstami wierszy tego samego poety, których zbiór w pol- analogia z tysiącami byle jakich tomików obrony, Janusz Onyszkiewicz – tak to się odbywało. Witold
skim tłumaczeniu kilka lat później wydałam; mowa o poecie od razu z wielkim entuzjazmem zgodził się w tym przedsię-
francuskim Henrim Michaux. Nie mogę też nie wymienić tu
zniechęcających czytelnika do poezji. wzięciu uczestniczyć, mimo że to była ryzykowna obecność.
czułego i bliskiego mi poety surrealistycznego, Roberta Des- Pamiętam, jak zatrzymała nas ubecja, kiedy szliśmy do koś-
nosa, którego wiersze współtworzą zachwycające „Chantefleurs cioła na Żoliborzu na ulicy Czarnieckiego. Potem nas pusz-
et chantefables”. czali, ale i tak działało się w atmosferze pewnego napięcia >
16 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

GŁOSY O LUTOSŁAWSKIM
> i ryzyka. Witold wchodził w to bez cienia wahania. Nie był świecie dobrze odbierany i jego twórczość się docenia. Jeśli dumą a śmiertelnym strachem. Na początku byłam zrozpaczona,
mówcą, nie brał aktywnego udziału w dyskusjach, ale uważał, już padało pytanie o jego koncerty, to uśmiechał się, jak to on, bo nic z tego nie rozumiałam, to były dla mnie hieroglify. Po-
że jego powinnością jest być w takim momencie w tego typu i pomniejszał wszystko. Że to właściwie nie ma znaczenia, że jest tem odnalazłam te cudowne wyspy. Zawsze byłam wyczulona
organizacji. nieważne... To był człowiek nieśmiały w tym sensie, że nie chciał na barwy. W klasycznej interpretacji jest bardzo mało miejsca
Komitet Obywatelski to nie była fasadowa instytucja. Myśmy stwarzać swoją wielkością jakiegokolwiek dystansu w stosunku dla swobody wykonawczej. Jest tempo, jest przestrzeń czasowa
jeździli na spotkania, które wtedy jeszcze były tajne, organi- do rozmówcy... On o sobie w ogóle nie chciał mówić, przy czym pomiędzy kreskami taktowymi i jest dynamika, która przynosi
zowane przez lokalne grupy Solidarności. Opowiadaliśmy ta odmowa nie przybierała nigdy formy jakiegoś odburknięcia, ze sobą także barwy. A Lutosławski nadzwyczajnie dobrze znał
o sytuacji, wyrażaliśmy jakieś opinie na temat tego, co się dzieje zbywania ze złością. Nie, to po prostu polegało na tym, że na instrumenty smyczkowe, był też jednym z niewielu kompozyto-
i jak się powinni ludzie zachowywać. On też w tym uczestni- jego twarzy pojawiał się ten niezapomniany uśmiech, po czym rów, którzy zdecydowanie posługiwali się non vibrato. Poprzez
czył, był pełnym zapału społecznikiem. Mało się o tym wie, bo mówił coś w rodzaju: „Ach, to nie ma znaczenia”, i natychmiast te przepiękne, chwytające za serce barwy zakochałam się w jego
w salach koncertowych Witold był zawsze szalenie elegancki, zmieniał temat... Często się śmiał, chociaż nie słyszałem, żeby muzyce. To było parę taktów w „Łańcuchu II”, które sobie grałam
wytworny, stwarzający wrażenie kogoś z dystansem. A tu nie, on kiedyś opowiedział jakiś dowcip. Ale był bardzo pogodnym i myślałam: „Boże, gdybym potrafiła komponować, tak właśnie
wcale tak nie było... człowiekiem. Lutosławski to był ktoś taki, kogo się chciało bym komponowała”. I poprzez te kilka taktów, które mnie tak
zapraszać, mieć w swoim otoczeniu, bo się wiedziało, że on poruszyły, zdołałam dokonać intelektualnego procesu analizy
nie tylko podnosi rangę otoczenia, ale że będzie kompanem i odkryłam, że Witold swoim „Łańcuchem II” otworzył przede
wnoszącym dużo światła, pogody i równowagi. To był ktoś, mną zupełnie nowy świat. Nie tylko swój świat, ale w ogóle świat
kogo się chciało mieć przy sobie. Wiadomo było, że w jakichś muzyki współczesnej jako takiej. A to jest oczywiście ogromny
Odnosił wielkie sukcesy, a bardzo dbał, tarapatach zawsze by pomógł. Potrafił przejąć się czyjąś biedą, dar... Znałam niedużą część jego twórczości. Ale oczywiście nigdy
żeby nie podjąć tematu, który wiązałby się nieszczęściem. Kiedy się czasem mówi, że ludzie się dzielą na nie odważyłabym się marzyć, że kiedyś napisze coś dla mnie. To
dobrych i na złych, to on należał zdecydowanie do tych pierw- było tak, jakby się spotkało gwiazdę... Człowiek wygląda z okna
z przyznaniem, że jest na świecie dobrze szych. Dobre serce, ogromna życzliwość... samolotu, przelatuje obok tej gwiazdy, macha do niej i wie, że
odbierany i jego twórczość się docenia. ona go wcale nie dostrzega... A on nagle był obok mnie, miałam
jego utwór, mogłam z nim rozmawiać...
Jeśli już padało pytanie o jego koncerty, hhh Pytałam go później jeszcze kilka razy, czy sytuacja polityczna
to uśmiechał się, jak to on, i pomniejszał Myśmy się spotykali częściej już w ostatnim okresie jego życia, w Polsce, w której żył przez długie lata, w jakiś sposób znalazła
kiedy on miał poczucie, że musi się spieszyć, bo chciałby jak odbicie w jego utworach, czy go deprymowała lub też sprawiała,
wszystko. najwięcej zrobić, jak najwięcej skomponować. Mnie najbar- że wpadał we wściekłość; czy coś z tego można znaleźć w jego
dziej ujmowało u Witolda poczucie wielkiej odpowiedzial- muzyce. A on zaprzeczał z żelazną konsekwencją mówiąc, że nie,
ności za swoje dzieło, dbałość o nie. Pamiętam to cyzelowa- nigdy nie dopuszcza, żeby codzienność miała wpływ na jego
To był czas pesymizmu, załamania w nastrojach społecznych nie, poprawianie, co czasem może otoczenie doprowadzać muzykę. Nie jestem pewna, na ile to było realne, ale oczywiście
i ludzie bardzo pragnęli tych spotkań. To było zapotrzebowa- do szału. Ciągłe poczucie niedosytu, niezadowolenia. To nie trzeba uszanować tę jego odpowiedź. Sądzę, że był zbyt subtel-
nie płynące z dołu. Ludzie nie wiedzieli, jak się zachować, co są tematy do rozmowy. I ta jego filozofia, że talent to jest dar nym człowiekiem, żeby mówić o swoim własnym cierpieniu
robić... W tym momencie ważna była nie twórczość, tylko powierzony, który ofiarowany jest człowiekowi przez natu- i o tym, co tkwiło głęboko w nim samym.
postawa twórców. Ludzie się nie pytali, kto co pisze, tylko jak rę czy Boga, ale on musi się z tego wypłacić, dać świadectwo
się zachowuje, jaką przyjmuje postawę. Witold miał tutaj czystą swoją twórczością. On miał poczucie, że musi to posłannictwo
kartę, bo uczestniczył w akcjach środowiska artystycznego i te- godnie wypełnić.  h Łańcuch
atralnego bojkotujących władzę, które polegały na zawieszeniu A jaka była jego reakcja po prapremierze?
działalności. Nie występował, nie dyrygował, więc z jasnym Właściwie najbardziej ekscytującym momentem była pierw-
czołem mógł brać udział w tych zebraniach i tym sobie zyski- sza próba z orkiestrą, bo wszystkie elementy ułożyły się nagle
wał ogromne uznanie. w jedną układankę. Wprawdzie można było sobie wyobrażać,
Byłem świadkiem wielu scen przy przydzielaniu zadań, że Anne-Sophie Mutter jak to będzie brzmiało – najpierw na fortepianie, potem ze
ten pojedzie tu, ten – tam, do Białegostoku, Olsztyna, ktoś do skrzypcami. Ale w rzeczywistości to jest zupełnie co innego.
Łodzi itd. Podejmował się tych zadań. Bardzo ładna była ta jego skrzypaczka Zmienia się tempa, bierze się zupełnie różne od tych, które
postawa. Pamiętam go na wielu spotkaniach – i w Gdańsku, i na wyobrażał sobie kompozytor, bo także on słyszy utwór pierw-
Żytniej, pamiętam na uniwersytecie w Auditorium Maximum, szy raz dopiero na próbie i w pewien sposób utwór powstaje
w kościele na Czarnieckiego...
Przed snem tak naprawdę dopiero podczas pierwszej próby. Przedtem
jest czymś wirtualnym, nie do końca namacalnym. To był cu-
downy moment, a Witold był wielkodusznym twórcą, który
Linie, cyferki, kąty zostawiał wykonawcom niesamowicie dużo swobody i dawał
Powiedziałem pewnego razu do jego żony: „Danusiu, pokaż im zawsze poczucie, że grają tak jak trzeba, co oczywiście było
mi tę pracownię Witolda”. Zresztą to ona ją organizowała, bo Swoją muzyką poruszył coś w moim bardzo motywujące.
była niedoszłym architektem, a miała duże zdolności rysun- On był bardzo skromny. Niechętnie rozmawiał o swojej mu-
kowe i zacięcie do aranżowania wnętrz. Kiedy Witold był
sercu, o czym nie wiedziałam, że istnieje. zyce. Niekiedy aż tak niechętnie, że czasem na próbach miałam
zajęty rozmową z kimś, ona mnie zaprowadziła do pracowni. I zawsze, kiedy gram jego utwory, wrażenie, iż muszę mówić za niego. Nie żeby nie umiał sam
Odczułem, że nie bardzo chciała, żeby on to w ogóle widział. tego powiedzieć! Ale on nie chciał naciskać, upierać się przy
Zaprowadziła mnie na piętro i zobaczyłem rzecz niezwykłą: ta
wzruszają mnie one jak mało kogo... swoim. Kiedy w nutach było forte i potem piano, a orkiestra nie
pracownia była szczytem elegancji, a jednocześnie niesłycha- zagrała tego za pierwszym razem, to widziałam, jak sobie myślał:
nej oszczędności środków. To wszystko było czyste, troszkę jak „Ach, to wystarczy. To przecież tylko moja muzyka. Nie będę

S
na zasadzie wnętrza japońskiego – ściany, podłoga, sufit, biur- obstawał przy swoim”. Wtedy ja robiłam to za niego, bo było mi
ko, fortepian. Wszystko było bardzo dokładnie poukładane, ądzę, że on nie chciał wyjawiać zbyt wiele o sobie. Jestem przykro, że on po prostu nie chciał być nieuprzejmy. Ja mogłam
papiery pochowane. To właśnie mnie uderzyło, bo znam róż- pewna, że to, co najbardziej prywatne, osobiste, znajduje być nieuprzejma i wołałam: „Za głośno! Tu jest napisane: forte
nych malarzy i pisarzy, i wiem, że pracownia to symbol bałaga- się w jego muzyce, szczególnie w tych pasażach non vibrato, – piano!”. Ale rzuciło mi się w oczy, że kiedy dyrygował, nigdy
nu. Wszystko porozrzucane. Plączą się gdzieś te farby, pędzle, w częściach ad libitum w „Łańcuchu II” czy pod koniec trzeciej sobie nie pobłażał. Są kompozytorzy, którzy dyrygując swoje
papiery, blejtramy, a u pisarzy kartki, świstki, papierki. U mnie części „Partity”. To są wielkie chwile muzyki. On wywołuje utwory, po prostu unoszą się nad ziemią z zachwytu nad sobą
tak samo to wygląda. Natomiast tu wszystko wyglądało jak w nas, muzykach, iluzję improwizacji... samym, a Witold był zawsze bardzo... nie tyle zdystansowany,
na sali operacyjnej – czyściutkie, odkurzone, aseptyczne. To ile właśnie bardzo skromny i pokorny wobec muzyki.
było uderzające, ale komponowało się w całość z nim samym... Grałam „Łańcuch” do upadłego! Byłam w tym utworze tak
Poprosiłem Danusię, żeby mi pokazała jego partytury – to był Hieroglify zakochana, że rok później ruszyłam na tournée po Niemczech.
niesamowity widok, trochę jak podręcznik geometrii wykreśl- To musiał być początek lat 80. – poznaliśmy się podczas jednej Zagrałam „Łańcuch II” trzydzieści trzy razy w ciągu trzydziestu
nej. Linie, cyferki, kąty – to było dla mnie zupełnie zaskakują- z niezliczonych kolacji, po którymś z koncertów dyrygowa- pięciu dni. A potem Witold zorkiestrował „Partitę”, bo wiedział,
ce. Witold chyba rozumiał, że mógłby fachowym kluczem czy nych przez Paula Sachera. Pamiętam, że w 1985 r. Paul wspo- że nie może tak szybko skomponować „Koncertu skrzypcowego”.
słownictwem wprawiać w zakłopotanie swoich gości, gdyby mniał mi, iż zamówił u Lutosławskiego utwór na skrzypce „Partita” ukazuje jego niesamowite zrozumienie orkiestry i zmysł
podjął jakiś poważny temat muzyczny dotyczący warsztatu i orkiestrę kameralną, i że Witold komponuje to dzieło właś- wyczucia barwy. To jest absolutne arcydzieło!
kompozytorskiego. Wiedział, że byśmy milczeli, bo nie mie- nie z myślą o mnie... [„Łańcuch II”]. Był bardzo powściągliwy. Krystian Zimerman robił tak jak ja.
libyśmy nic do powiedzenia wobec takiego mistrza... Partyturę dostałam w sierpniu 1985 r., a prapremiera była Byłam na prawykonaniu „Koncertu fortepianowego” w Salz-
Odnosił wielkie sukcesy światowe, a bardzo dbał, żeby nie 31 stycznia 1986 r. w Zurychu pod dyrekcją Paula Sachera. Pod- burgu. Dzięki Bogu, Witold miał solistów, którzy – można po-
podjąć tematu, który wiązałby się z przyznaniem, że jest na chodziłam do tej partytury rozdarta między mile połechtaną wiedzieć – przejmowali jego rolę. Umiał doskonale dyrygować,
światy witolda lutosławskiego 17
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

Umiał doskonale dyrygować, ale był zbyt

bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)


skromny, żeby ostro wyegzekwować swoje
życzenia, jak to często dyrygent musi czynić.
Po prostu był przekonany, że jego muzyka
nie jest warta tego, żeby za bardzo się wysilać...
ale był zbyt skromny, żeby ostro wyegzekwować swoje życzenia,
jak to często dyrygent musi czynić. Krystian albo ja mówiliśmy
wtedy: „Nie! Lutosławskiemu nie o to chodzi! Musicie państwo
uważniej słuchać!”. Był nietypowym dyrygentem. Po prostu
był przekonany, że jego muzyka nie jest warta tego, żeby za
bardzo się wysilać...

Kołysanka
Szczególnie piękna historia wiąże się z moim pierwszym ślu-
bem. Witold i Danusia byli również zaproszeni; przyjechali
specjalnie do Kitzbühel, do Austrii. Przybyli pociągiem, co
na pewno było męczące, ale najwidoczniej również się cie-
szyli. Witold wręczył mi małą paczkę. Mam zdjęcia, kiedy
otwieram tę paczuszkę, a Witold stoi tuż obok i obserwuje,
czy prezent mi się podoba. Podarował mi mianowicie „Koły-
sankę”. Opowiadałam mu parę tygodni przedtem, że cierpię
z powodu problemów z zasypianiem przez jet lag. Skompo-
nował więc dla mnie kołysankę i u góry napisał: „Gdybyś
przypadkiem poszła spać – przeczytaj to!”. To było takie
słodkie! Wykonałam ją nawet kilka razy jako bis. Myślę, że
to pokazuje Witolda naprawdę z jego najbardziej ujmują-
cej strony... On swoją muzyką poruszył coś w moim sercu, Londyn, 1987 r.
o czym nie wiedziałam, że istnieje. I zawsze, kiedy gram jego
utwory, wzruszają mnie one jak mało kogo w pewien bardzo gwiazdą była Anne-Sophie Mutter, nawet się wówczas spot-
szczególny sposób... kałyśmy na jednym z przyjęć, była też na widowni podczas
W latach 80. przyznawał, że nie jest typem
Znam wielu dyrygentów, którzy go podziwiają i często dyry- moich koncertów. John Shirley-Quirk śpiewał „Les espaces du wojownika, który pójdzie walczyć na
gują jego dzieła; przez to jest on ciągle obecny pośród nas. Nie sommeil”, a ja miałam aż trzy wieczory. To wiązało się z dużą
trzeba o tym mówić, muzyka jest czymś o wiele za delikatnym, odpowiedzialnością. Wykonywałam wszystkie utwory, jakie
barykadę. Ale wykorzystywał swoje
zbyt szlachetnym, a ja nie jestem poetką, więc nie mogę o nim wówczas Lutosławski napisał na głos żeński. Przyznaję, że możliwości i w inny sposób pomagał
pisać. Uważam, że w przypadku Lutosławskiego nic nie wnosi to było dla mnie trudne zadanie, bo Lutosławski lubił jasne
do sprawy wiedza o tym, co lubił jeść, jak długo spał czy jakim barwy i jasne głosy. Ja się w ogóle dziwiłam, że on wybrał do
opozycji, na przykład wspierając ją
był człowiekiem. Wszystko jest w jego muzyce. To, co najlepsze wykonania mnie, ale widać coś go do tego skłoniło. Program finansowo czy sprowadzając leki.
w jego osobowości, można odnaleźć w muzyce, a wszystko inne, przygotowałyśmy wspólnie z Mają Nosowską. Na jednym
jak sądzę, odbiera część tego misterium, rozmywa je w sło- koncercie śpiewałam wszystkie kolędy, po polsku. O dziwo,
wach.   h Szwedzi słuchali jak zaczarowani. Na drugim cykl do słów i wewnętrznym spokoju było wówczas coś nie z tego świata.
Iłłakowiczówny, a na trzecim – wszystkie piosenki dziecięce. Nie umiem tego inaczej określić.
Łącznie z „Panem Tralalińskim” i „Słowikiem”. „Tralaliński”,
czyli wysokie „as” w pianissimo, na samej górze mojej skali.
Nie ukrywam, to nie było łatwe zadanie. hhh
Jadwiga Rappé Na szczęście koncerty się podobały, a Lutosławski po wieczo- Często wykonywałam jego utwory po jego śmierci, byłam o to
rze kolędowym zadzwonił do mnie o północy. Powiedział, że proszona. W pewnym momencie przejęłam po Zygmuncie
śpiewaczka nie może spać, bo jest pod tak ogromnym wrażeniem mojego Krauzem Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego. Czułam,
wykonania. Rano spotkaliśmy się przy śniadaniu w hotelu. że spłacam w ten sposób wielki dług. Kosztowało mnie to trzy
Napisał mi w nutach kolęd wspaniałą dedykację, którą można lata ciężkiej pracy. W tym czasie znacznie mniej śpiewałam, bo

Wysokie „as” przeczytać na mojej płycie z utworami Lutosławskiego. Potem


los nas ze sobą stykał w różnych okolicznościach.
byłam bardzo zaangażowana w tę działalność. Miałam zresztą
świetnych współpracowników i wspólnie udało nam się kon-
tynuować dzieło Poprzedników i bardzo rozwinąć Towarzy-
stwo. W ten sposób także postać Lutosławskiego bardzo silnie
Przezroczysty do mnie wróciła. Także dzięki kontaktom z Marcinem Bogu-
Po raz ostatni widzieliśmy się półtora Chcę jeszcze powiedzieć o jednej rzeczy – całym rozdziale sławskim, pasierbem kompozytora.
jego życia – to znaczy o wspieraniu opozycji w Polsce. Po Ogromnie się cieszę na ten Rok Lutosławskiego. Jeśli uda się
roku przed jego śmiercią. W jego morderstwie księdza Popiełuszki, w parafii świętego Stani- zrealizować wszystko to, co zaplanowano w Polsce i na świecie,
dystansie i wewnętrznym spokoju było sława Kostki na Żoliborzu odbył się koncert. To była również przekroczy to moje najśmielsze oczekiwania. Mam nadzieję, że
parafia Lutosławskich. I właśnie Witold Lutosławski wraz ze nie zmarnujemy tej szansy, by przypomnieć o naszym wielkim
wówczas coś nie z tego świata. Stefanią Woytowicz składali na grobie Popiełuszki wieniec. Ja kompozytorze.   h
wówczas śpiewałam z chóru utwory Bacha. Spotykaliśmy się
jeszcze kilkakrotnie w różnych okolicznościach związanych Wypowiedź Jadwigi Rappé spisała dla „TP” Barbara Schabow-

P
z działalnością podziemia. Lutosławski nie był zaangażowa- ska, dziennikarka Polskiego Radia. Natomiast wypowiedzi Julii
amiętam Witolda Lutosławskiego po pierwsze jako wspa- ny osobiście w – nazwijmy to tak – „bohaterską działalność”, Hartwig (ze spotkania PEN Clubu w 2009 r.) oraz Ryszarda Ka-
niałego kompozytora. Ale kiedyś, na początku, kiedy swego czasu nawet rozmawialiśmy na ten temat. Przyznawał, puścińskiego i Anne-Sophie Mutter (zapisane przez Grzegorza
jeszcze nie śpiewałam jako solistka, to był piedestał tak że nie jest typem wojownika, który pójdzie walczyć na bary- Michalskiego w antologii „Lutosławski z pamięci”) cytujemy
wysoki, że wydawał mi się człowiekiem nieosiągalnym. Pamię- kadę. Ale wykorzystywał swoje możliwości i w inny sposób za książką „Lutosławski. 1913–2013”, opracowaną przez Elżbietę
tam nasze pierwsze spotkanie, które miało miejsce w krakowskiej pomagał opozycji, na przykład wspierając ją finansowo czy Markowską, której dziękujemy za możliwość wykorzystania
Floriance. Pan Lutosławski, z żoną, dziwnym trafem znalazł się sprowadzając leki. efektów jej pracy. Książka ta, a właściwie piękny album – na 300
na moim recitalu. I po koncercie przyszedł za kulisy, wzbudzając Nasz ostatni kontakt miał miejsce chyba półtora roku przed stronach gromadzący zarówno dokumentację fotograficzną, jak
oczywiście sensację tym, że się pofatygował do młodej, zupeł- jego śmiercią. Byłam z laureatem Konkursu Fitelberga, dyry- głosy muzyków, przyjaciół
nie początkującej śpiewaczki. Bardzo serdecznie gratulował mi gentem Michaelem Zilmem w Katowicach. Swego czasu dużo kompozytora, członków je-
występu – to była dla mnie najwyższa pochwała. występowaliśmy razem. Spotkaliśmy się w hotelu Silesia na go rodziny i wreszcie same-
obiedzie i w pewnym momencie wszedł Witold Lutosławski go Lutosławskiego – została
z żoną. Gdy mnie zobaczyli, przysiedli się do naszego stolika. opublikowana nakładem
Tralaliński Już nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy. Pewnie o jakichś Towarzystwa im. Witolda
Od tamtego czasu upłynęło kilka lat, moja kariera rozwijała błahostkach. Lutosławscy musieli w końcu wyjść, bo gdzieś Lutosławskiego oraz Mu-
się pomyślnie i pewnego dnia, bodajże w 1986 r., dostałam jeszcze się śpieszyli. Michael popatrzył na mnie i mówi: „Wiesz, zeum Historycznego m.st.
propozycję wystąpienia na festiwalu, który miał się odbyć odnoszę wrażenie, że oni są już przezroczyści”. Nikt nie wie- Warszawy i trafia właśnie do
chyba w 1988 r. w Sztokholmie. To był festiwal prezentują- dział o chorobie pana Lutosławskiego, ani nie spodziewał się, księgarń. Więcej informacji:
cy całą twórczość Lutosławskiego. Dość powiedzieć, że jego że jego żona odejdzie tak szybko po nim. Ale w jego dystansie www.lutoslawski.org.pl.
18 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

doktor lutosławski i pan derwid


k komorowski (dzięki uprzejmości pwm)

O! nie – nigdy wy z króla niewolnika do muzyki tanecznej”. W  jednym nagrodę prasy zagranicznej utworem
Nie uczynicie służalca harfiarza. z przypisów odwołują się do hipotezy Szpilmana „Nie wierzę piosence”,
Juliusz Słowacki, Adriana Thomasa, wybitnego znawcy ugruntowała swoją pozycję brawu-
„Lilla Weneda” muzyki polskiej i profesora Cardiff rowym wykonaniem Derwidowego
University School of Music, który tanga „W naszym pustym pokoju hula
zwraca uwagę, że w 1957 albo 1958 r. wiatr”. Rena Rolska wciąż się nie do-
Lutosławski pracował nad muzyką myśla, kto jest autorem jej ukochanego
do adaptacji radiowej „Lilli Wenedy”. slow-foksa. W 1976 r., kiedy Bogusław
Wznawiać Jeszcze do tego wrócimy. Maciejewski, autor wydanej w Londy-
nie książki „Twelve Polish Composers”,
i przypominać zaczęto ujawni tożsamość Derwida, „praw-
te piosenki dopiero „Jak zdobywać serduszka” dziwy” Lutosławski wpadnie w furię.
Rok 1958. Wspomniany już Jerzy Jedenaście lat później, kiedy reali-
po śmierci twórcy. Michotek, ówczesny aktor warszaw- zatorzy serialu „Ballada o Januszku”
Niewykluczone, że skiego Teatru „Syrena”, podbija ser- zwrócą się w imieniu reżysera Hen-
ca słuchaczy modnym tangiem „Jak ryka Bielskiego z prośbą o pozwolenie
Lutosławski śle zdobywać serduszka”. Trochę dziś wykorzystania utworu „Nie oczekuję
w zaświatach listy, zapomniany Włodzimierz Kotarba, dziś nikogo”, kompozytor prześle do
solista Operetki Krakowskiej, lan- ZAiKS-u list, w którym dobitnie pod-
protestując przeciw suje „Kapitańską balladę”. Olgierd kreśli słowa „nie zgadzam się”. Żeby
upowszechnianiu Buczek, ulubieniec Władysława rozwiać wszelkie wątpliwości, doda,
Szpilmana i stały współpracownik że jego piosenki nie są „przeznaczone
swoich chałtur przez Polskiego Radia, zdobywa szczyty do wznawiania czy przypominania
Agatę Zubel, Andrzeja popularności walcem „Warszawski w jakiejkolwiek formie”.
dorożkarz”, który cztery lata później Wznawiać i przypominać zaczęto
Bauera i Cezarego doczeka się przekładu na francuski je dopiero po śmierci twórcy. Nie-
Duchnowskiego... i przyjedzie na festiwal w Sopocie wykluczone, że Lutosławski śle w za-
razem z ­Jeanne Yovanną z Grecji. światach kolejne listy, protestując
Przepiękny slow-fox „Nie oczeku- przeciwko upowszechnianiu swoich
ję dziś nikogo” w wykonaniu Reny chałtur przez Agatę Zubel, Andrzeja
Dorota Kozińska Rolskiej zostaje uznany za przebój Bauera i Cezarego Duchnowskiego,
stycznia 1960 r. Tajemniczy Derwid twórców projektu „El-Derwid. Plamy
święci prawdziwe triumfy. na słońcu”.
Początek roku 1959. „Prawdziwy”

M
Lutosławski pisze list do premiera
arzec roku 1957. Witold Cyrankiewicza, z  prośbą o  wsta- hhh
Lutosławski pisze poda- wiennictwo w sprawie kredytu na Król Wenedów Derwid, ojciec tytu-
nie do Zarządu Głównego budowę domu z pracownią dźwię- łowej Lilli z tragedii Słowackiego,
Stowarzyszenia Autorów ­ZAiKS. koszczelną. Bezskutecznie. Przerabia dostał się w niewolę Lechitów i sta-
Zwraca się z prośbą o zatwierdzenie więc jeden z  pokojów w  ciasnym nął przed dramatycznym wyborem:
nowego pseudonimu „Derwid”. Po- dziwnie wyrafinowaną nutę, przywo- mieszkaniu na warszawskiej Saskiej odzyska wolność, jeśli odda Lechi-
przedni pseudonim „Bardos” – imię dzącą na myśl skojarzenia z „Morzem” Kępie, wyposażając go w potrójną tom córkę albo magiczną harfę, „co
jednego z bohaterów opery „Krako- Debussy’ego. Skończyły się czasy izolację dźwiękoszczelną. Niedługo do krwi pędziła rycerze i w miecze
wiacy i górale”, z której suita znalazła pieśni masowej. Nikt już nie chciał
Gdy Lutosławski zabiera potem u Lutosławskich psuje się te- kładła dusze nieśmiertelne”. Derwid
się wraz z „Małą suitą” Lutosławskiego śpiewać chłopskich kołysanek i pio- się do przełomowych lefon. Kompozytor, zaprawiony już poświęcił harfę. Nadaremno. Zdrad-
na pierwszej polskiej płycie wolno- senek o  pepeszach: zachłyśnięci w pisaniu listów do Prezydium Rady liwa królowa Lechitów i tak zabiła
obrotowej z 1955 r. – okazał się rów- zachodnią kulturą masową Polacy
„Gier weneckich”, Narodowej, m.in. w sprawie nieznoś- mu córkę. Czyżby Lutosławski, który
nież nazwiskiem węgierskiego chór- woleli słać listy z muzycznej krainy Derwid pisze kolejne nego hałasu, jaki dobiega z głośników zarabiał na względny dobrobyt i spo-
mistrza i kompozytora Lajosa Bárdosa, smukłych palm i papużek – wyob- pobliskiego ogródka jordanowskiego, kój twórczy konspiracyjnym ukła-
profesora konserwatorium w Buda- rażonej przez kompozytora, którego
piosenki taneczne. tym razem wpada w desperację i po daniem piosenek tanecznych, żył
peszcie. Lutosławski dowiedział się tożsamości nikt nawet nie próbował Wśród wykonawców kilku nieskutecznych próbach inter- przez tyle lat pod presją podejrzeń,
o tym „w ostatniej chwili” i uznał, że się domyślać. Bo zresztą i po co? wencji u urzędników zwraca się o po- że poświęca na darmo swą magiczną
w takim razie nie może go używać. W tym samym czasie „prawdziwy”
znajdą się Mieczysław moc do poczytnej gazety codziennej: harfę? Czy dlatego obrał taki pseu-
Lutosławski tworzył mozolnie „Mu- Fogg, Irena Santor, „Expressu Wieczornego”. Urząd teleko- donim, żeby pamięć tragicznego losu
zykę żałobną”, zamówioną przez Jana munikacyjny przesyła odpowiedź, że wieszcza wisiała nad nim jak wyrzut
„Śpiewamy i tańczymy” Krenza z okazji dziesiątej rocznicy
Kalina Jędrusik, „należy zmienić kabel, ale nie możemy sumienia?
Wkrótce potem nakładem wytwórni śmierci Bartóka. Pisał podania o ko- Violetta Villas narażać skarbu państwa na tak duży Warto i taką hipotezę wziąć pod
Pronit ukazuje się tak zwana czwór- lejne zaliczki do ZAiKS-u, bo tantiemy wydatek dla jednego abonenta”. Luto- uwagę – zwłaszcza w  kontekście
ka – czyli płyta z czterema piosenka- z wykonań „Małej suity” i „Koncertu
i Ludmiła Jakubczak. sławski z kolei nie chce narażać siebie skomplikowanych relacji twórców
mi – nagrana przez Sławę Przybyl- na orkiestrę” nie starczały na utrzyma- i swojej rodziny na ryzyko połączenia z PRL-owskim aparatem władzy. Zbyt
ską z towarzyszeniem Chóru Cze- nie rodziny. Skrupulatnie podliczał z inną linią, przez co telefon znalazłby łatwo przychodzi nam dziś oceniać.
janda i zespołu instrumentalnego zyski i straty, żeby ostatecznie dojść stwo Lutosławscy wreszcie zdołali się się na swoistym podsłuchu. Nie sposób dociec, jak wyglądałaby
pod dyrekcją Wiesława Machana. do wniosku, że komponowanie pio- wyrwać z kraju. Po drodze do Włoch Mimo rozlicznych kłopotów i braku „prawdziwa” twórczość Lutosławskiego,
Oprócz „San Domingo” Romualda senek tanecznych opłaca się znacznie – dokąd zaprosił ich pianista Witold zrozumienia u  władz kompozytor gdyby wstydliwe chałtury nie pozwo-
Żylińskiego i „Pucybuta z Rio” Hen- bardziej niż układanie muzyki do słu- Małcużyński – zahaczyli o Szwajcarię pracuje w pocie czoła nad „Trzema liły mu choć na chwilę uciec od absur-
ryka Jabłońskiego na „czwórkę” tra- chowisk radiowych i przedstawień te- i wzięli udział w uroczystym przyjęciu postludiami” na orkiestrę. Wkrótce za- dów tamtego świata.   h
fiają dwie piosenki Derwida. Tade- atralnych. Pisał te piosenki dosłownie urodzinowym Nadii Boulanger. bierze się do przełomowych w swojej
usz Urgacz, autor tekstu do walca na kolanie. Nawet nie próbował ich Danuta Gwizdalanka i Krzysztof twórczości „Gier weneckich”. Cytaty z korespondencji Lutosław-
„Cyrk jedzie”, który jeszcze niedaw- aranżować, tylko od razu posyłał do Meyer, autorzy fundamentalnej mo- Tymczasem Derwid pisze kolejne skiego zaczerpnęłam z książki Danuty
no pisał o bohaterach pól buracza- radia oraz do Polskiego Wydawnictwa nografii „Droga do dojrzałości”, po- piosenki taneczne. Do 1963 r. ułoży Gwizdalanki i Krzysztofa Meyera „Dro-
nych i dobrym, serdecznym uśmie- Muzycznego, które publikowało je święconej życiu i twórczości Lutosław- ich w sumie trzydzieści sześć. Wśród ga do dojrzałości”, Polskie Wydawni-
chu Stalina, tym razem zapewniał, w popularnym dwutygodniku „Śpie- skiego do początku lat 60., nie próbują wykonawców popularnych szlagierów ctwo Muzyczne, Kraków 2004.
że „harmonia da ognia, zatańczy słoń wamy i tańczymy”. W 1957 r. powstały wyjaśniać, dlaczego twórca zmienił znajdą się między innymi Mieczysław
w spodniach, będziemy się bawić jeszcze dwa fokstroty („Czarownica” pseudonim na imię ­króla-wieszcza Fogg, Irena Santor, Kalina Jędrusik,
>>Dorota Kozińska jest krytykiem
jak nikt”. W refrenie tanga „Daleka i „Zielony berecik”) oraz tango „Mil- z pięcioaktowej tragedii Słowackiego Violetta Villas i Ludmiła Jakubczak. muzycznym, członkiem redakcji „Ruchu
podróż” głosami rewelersów „wołają czące serce”, wielki przebój z reper- „Lilla Weneda”. Dziwią się tylko, że Wiesława Drojecka, która na pierw- Muzycznego”, tłumaczką, a także podróż-
oceany i kuszą zatoki kokosowe” – na tuaru Jerzego Michotka. Latem pań- Derwid „w żaden sposób nie pasuje szym festiwalu w Sopocie wyśpiewała niczką, autorką książki „Dobra pustynia”.
światy witolda lutosławskiego 19
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

bolesław lutosławski (dzięki uprzejmości pwm)


okrzyknięty utworem masowym, choć
skomponowany został dla ideologicz-
Mimo rosnącej nego wroga komunistycznego ustroju
– Armii Krajowej.
presji ze strony Jeszcze większej perfidii komuni-
władz, Lutosławski stycznych stronników Sokorskiego
dowodzi przypisanie Lutosławskiemu
po napisaniu kilku rzekomego autorstwa pieśni o Stalinie.
utworów o wznoszeniu W 1951 r. kompozytor napisał na za-
mówienie Domu Wojska Polskiego
Nowej Huty pieśń „O  broni pancernej”. Przed
czy poczynaniach jednym z pokazów utworów powsta-
łych na zamówienie tej instytucji, bez
Służby Polsce więcej wiedzy kompozytora, podmieniono
dzieł tego rodzaju oryginalne, według niego „niewinne”
słowa pieśni na tekst wychwalający
ogłaszać nie zamierzał. Stalina. Fotokopie utworu z tekstem
o radzieckim dyktatorze wręczano
przybyłej na koncert publiczności.
Oburzony Lutosławski interwenio-
Małgorzata Sułek wał wtedy u ówczesnego kierownika
Domu Wojska Polskiego, majora

K
Stanisława Żytyńskiego, żądając
antaty żniwne, symfonie bezwzględnego wycofania z obiegu
pokoju oraz pieśni o robot- utworu w takiej postaci. Sprawa pieśni
nikach w pocie czoła, lecz „O broni pancernej” na tym się jednak
z uśmiechem na ustach kładących nie skończyła.
podwaliny pod monumentalne gma- W czasie stanu wojennego zaczęła
chy lub nowe drogi były nieodłącznym krążyć pogłoska, że kompozytor jest
elementem rozmaitych uroczystości autorem kantaty o Stalinie. Okazało
państwowych w latach 50. ubiegłego się, że jedna z fotokopii pieśni z pod-
wieku. Tworzyli je wówczas niemal mienionymi słowami przetrwała
wszyscy kompozytorzy powojennej w zbiorach bibliotecznych Państwo-
Polski. Także Witold Lutosławski. wej Wyższej Szkoły Teatralnej w War-
szawie. W rozmowie z muzykolog
Iriną Nikolską Lutosławski podzielił
Powojenne dylematy się swoimi podejrzeniami co do na-
Relacje Lutosławskiego z komuni- głego „wypłynięcia” tego utworu: „to
stycznymi władzami naznaczone zrobiła ubecja. Wzięli z półki fotokopię
były zawsze z jego strony dużą dozą i zaczęli ją rozprowadzać po ludziach,
podejrzliwości wobec podejmowa- żeby zepsuć mi opinię. Jednym sło-
nych przez włodarzy PRL prób zwer- wem, żebym nie był tym człowiekiem,
bowania go w szeregi krzewicieli dok- którego postępowanie jest wzorowe”.
tryny realizmu socjalistycznego. Tę niezmiernie bolesną dla kompozy-
Kompozytor nigdy zresztą nie uchy- tora historię opisał później w podziem-
lał się od działań mających na celu od- nej prasie Klemens Szaniawski.
budowę życia muzycznego po II woj-
nie światowej. Odpowiedzialność za
jego kształt i kondycję środowiska Kraków, 1976 r. „Zadośćuczynienie”

twórczość drażliwa
artystycznego pojmował jako realne Lutosławski nigdy nie zaprzeczał ist-
włączanie się w inicjatywy różnych nieniu kompozycji masowych w swo-
instytucji kulturalnych oraz tworze- jej twórczości, lecz rozmowy o nich
nie ambitnego repertuaru dla nowo niezmiennie sprawiały mu przykrość.
powstających zespołów muzycznych. Czuł potrzebę odkupienia skutków
Bezpośrednio po wojnie kompozytor podjętej, jego zdaniem, zbyt pochop-
dołączył do zespołu Polskiego Radia, nie decyzji, która zaważyła na jego
pisząc na jego użytek kompozycje sztuki zaangażowanej, Włodzimie- uznał później za jeden ze swoich naj-nie tylko jest wymieniany w jednym kryształowym wizerunku. Wielo-
rozrywkowe, oraz zaangażował się rza Sokorskiego, że posunął się on większych życiowych błędów. szeregu z Edwardem Olearczykiem krotnie, zwłaszcza w latach 80., anga-
w działalność Związku Kompozyto- do brzmiącego złowieszczo stwier- czy Alfredem Gradsteinem, czoło- żował się w działania na rzecz opozy-
rów Polskich, pełniąc w nim funkcję dzenia, że „kompozytorów takich wymi kompozytorami socrealistycz- cji. Szczególnie piękną i mało znaną
sekretarza i skarbnika. jak Lutosławski należałoby wrzucać Wojna podjazdowa nymi, ale wręcz formułowane są pod kartą jego działalności było długofa-
Pierwszy zgrzyt na linii Lutosławski– pod tramwaj”. Nieoczekiwane zalicze- Skomponowanie utworów w socre- jego adresem wyraźne sugestie, że nie lowe i otoczone najwyższą dyskrecją
–władze pojawił się w 1948 r., kiedy nie swojej osoby w poczet „wrogów alistycznej manierze – wbrew inten- powinien – jako twórca niezmiernie materialne wsparcie udzielane opo-
kompozytor podjął decyzję o wyco- ustroju” przez Sokorskiego – zwią- cjom autora – zamiast uspokoić, utalentowany – powstrzymywać się zycjonistom i ich bliskim pozosta-
faniu swego poparcia dla ZKP w sprze- zanego, podobnie jak Lutosławscy, rozzuchwaliło tylko popleczników od pisania dzieł masowych. Nakła- jącym pod opieką Prymasowskiego
ciwie wobec narzucanej środowisku z ziemią łomżyńską – przyjął artysta Sokorskiego. W propagandowych niano go też m.in. do napisania pol- Komitetu Pomocy Osobom Pozba-
muzycznemu socrealistycznej wizji z dużą dozą satysfakcji. pracach muzykologicznych i notkach skiego odpowiednika propagando- wionym Wolności i Ich Rodzinom.
powojennej twórczości muzycznej. Początkowa hardość zbuntowanego prasowych z tego okresu Lutosławski wej „Pieśni o lasach” Dymitra Szosta- Wiele z gestów hojności i wspaniało-
Rok później sytuacja jeszcze bar- kompozytora szybko jednak ustąpiła kowicza czy skomponowania muzyki myślności – mających w zamierzeniu
dziej się zaogniła. Podczas IV Kon- miejsca lękowi. W czasie wojny Luto- do filmu o Karolu Świerczewskim. Lutosławskiego być formą swoistego
kursu Chopinowskiego wykonano sławski napisał bowiem „Pieśni walki Mimo presji ze strony władz Luto- „zadośćuczynienia” za napisanie „ma-
„I Symfonię” Lutosławskiego, którą podziemnej” na zamówienie Armii sławski, po napisaniu kilku utworów sówek” w latach powojennych – ze
okrzyknięto wówczas dziełem „for- Krajowej. Na początku lat 50. kompo-
W 1951 r. kompozytor m.in. o wznoszeniu Nowej Huty czy względu na skromność kompozytora
malistycznym”. To mgliste określenie zytor Henryk Swolkień poinformował napisał na zamówienie poczynaniach Służby Polsce, więcej unikającego rozgłosu owianych jest
uchodziło w politycznych kręgach za Lutosławskiego, że komuniści bardzo
niewyobrażalną wręcz obelgę i mogło nieprzychylnie odnoszą się do tego cy-
Domu Wojska Polskiego dzieł tego rodzaju ogłaszać nie zamie-
rzał i zamiast nowych przedstawiał
jeszcze mgłą tajemnicy. Można mieć
nadzieję, że obchodzone właśnie
okazać się „wilczym biletem” dla au- klu. W celu wyciszenia negatywnych pieśń „O broni pancernej”. kolejne aranżacje „masówek” już w tym roku stulecie urodzin kompo-
tora obdarzonego tym mianem dzieła. nastrojów wokół swojej osoby, a także
Wykonanie „I Symfonii” – bądź co mając na względzie odpowiedzialność
Przed jednym z wykonań, opublikowanych.
Od prób zwerbowania kompozytora
zytora pozwoli jego zasługi na tym
polu nieco przybliżyć.   h
bądź pisanej przez Lutosławskiego za założoną w 1946 r. rodzinę, kompo- bez wiedzy kompozytora, znacznie groźniejsze okazały się jednak
w latach 1941–1947, zanim na dobre zytor stworzył kilka pieśni masowych
jeszcze rozgorzała dyskusja o socrea- do starannie wyselekcjonowanych
podmieniono oryginalne wręcz makiaweliczne „przeinaczenia”
jego istniejącej już twórczości. „Żela- >>Małgorzata Sułek jest muzyko-
logiem i literaturoznawczynią, autorką
lizmie – do tego stopnia rozsierdziło tekstów, pozbawionych bałwochwal- słowa pieśni na tekst zny marsz” – utwór otwierający cykl książki „Pieśni masowe Witolda Lutosław-
ówczesnego wiceministra kultury czego panegiryzmu i agresywnej reto- „Pieśni walki podziemnej” – szybko
i jednocześnie zaciekłego szerzyciela ryki. Decyzję o napisaniu „masówek”
wychwalający Stalina. został, wbrew woli Lutosławskiego,
skiego w kontekście doktryny realizmu
socjalistycznego”.
20 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
Marek Holzman (dzięki uprzejmości pwm)

pletnie niesłuchalne (a stwierdza to


Czy autorskie nagrania osoba o wielkiej w tym względzie
Lutosławskiego powinny tolerancji). Jeżeli w nowej edycji nie
dokonano udanego remasteringu,
uchodzić za wzorzec? nie liczmy na wysłuchanie np. fan-
Najkrócej mówiąc: tastycznych „Pieśni do słów Iłłako-
wiczówny”. Dla tych ostatnich naj-
szkoda by było. Jego lepiej poszukać starej płyty Polskie-
partytury są zbyt bogate, go Radia, gdzie Halina Łukomska
śpiewa je pod dyrekcją, a jakże, kom-
by skazać je na jedną pozytora. Okaże się, że np. Daniel
tylko interpretację. Harding zdecydowanie za bardzo się
w nich spieszy, gubiąc po drodze ich
indywidualny charakter. Znakomi-
cie – energicznie, kolorowo i drama-
tycznie – brzmią jednak na tej samej
(w tej wytwórni wyszła cała seria dzieł płycie (wyd. Virgin) pieśni „Chante-
orkiestrowych w jego interpretacji), fleurs et Chantefables” (śpiewa Sol-
orkiestra brzmi wyraźnie żywiej i bar- veig Kringelborn, wskazana przez
wniej – choć cały czas mamy do czy- Lutosławskiego), „Łańcuch I”, „Pre-
nienia z solidnym konstruktywizmem. ludia i fuga”.
Z kolei Esa-Pekka Salonen ze swoją Wśród nagrań Lutosławskiego błysz-
Los Angeles Philharmonic (Sony) pa- czą też nazwiska najsławniejszych soli-
trzy na Symfonię raczej przez pryzmat stów, wykonujących napisane dla sie-
śpiewności, która ma być elementem bie utwory. Trzeba przyznać, że choć
spajającym wielowątkowe dzieło – ca- warto sięgać np. po nagrania Ewy Po-
łość wydaje się nosić rys melancholii, błockiej (może tym razem z Kazimie-
który jest nowością wobec innych in- rzem Kordem?), albo dla odmiany
terpretacji. Jeżeli zaś ktoś ma wątpli- po romantycznego Louisa Lortiego,
wości, czy to właściwe odczytanie tej jednak „Koncert fortepianowy” nie
partytury, pocieszy się, że z pewnością ma lepszej wersji niż Krystiana Zimer-
pasuje ono do „IV Symfonii”, umiesz- mana, a Anne-Sophie Mutter wydo-
czonej na tej samej płycie. bywa z „Partity” i „Łańcucha II” sub-
Także w przypadku tej Symfonii Lu- telność, narrację i piękno brzmienia,
tosławski okazuje się najbarwniejszym jakich nie znajdziemy u nikogo innego
interpretatorem – w jego koncepcji (Deutsche Grammophon). Trudniej
wyraźna staje się zasada konstrukcyjna z  „Koncertem wiolonczelowym” –
utworu, skądinąd wprowadzającego sam Lutosławski wielokrotnie mówił,
w zakłopotanie wielu komentatorów. że woli interpretacje bardziej „obiek-
Istotą nie jest tu samo rozwijanie tywne”, jak Heinricha Schiffa (nagrali
przesyconego harmoniczną ekspresją razem utwór dla Philipsa, obecnie na-
skupionego śpiewu części powolnych, granie niedostępne), niż Mścisława
lecz zderzenie go z kontrastującymi Rostropowicza, któremu Koncert był
dętymi. U Lutosławskiego wydaje się dedykowany, lecz który wydawał się
to oczywiste, choć dyrygenci podążają kompozytorowi zbyt emocjonalny.
inną drogą. I dobrze! – szczególnie Nie trzeba się z tym zgadzać, tym bar-
Z Józefem Patkowskim w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia w Warszawie ciekawie brzmi np. nie tylko wyjąt- dziej że muzyka Koncertu od emocji

ideału nie powtarzać!


kowo monumentalizujące (słowo bynajmniej nie stroni (opozycja mię-
się powtarza, co zrobić...), ale i zła- dzy instrumentem solowym a agre-
godzone, o zaokrąglonych kantach sywną orkiestrą), a znakomicie brzmi
mniej energicznej blachy nagranie Ja- i pod palcami Rostropowicza (EMI),
cka Kaspszyka z Orkiestrą Filharmo- i np. Andrzeja Bauera (Naxos).
nii Wrocławskiej. To fragment bardzo
ciekawie rozwijającej się wrocławskiej
edycji Lutosławskiego Opera Omnia hhh
Kompozytor i dyrygent się najbardziej klasycznej, „III Sym- – wyd. CD Accord; warto tu zwrócić A od czego zacząć znajomość z Luto-
fonii” – arcydziełu dojrzałego stylu, uwagę np. na świetne nagranie „Kon- sławskim? Idealne są np. plastyczne
Od czego zacząć Sytuacja ta znajduje odbicie na pły- kontrastującemu energiczne, dra- certu na obój i harfę” z Nicholasem „Pieśni do słów Iłłakowiczówny” – to
tach. Tutaj jednak dyrygenci mają matyczne uderzenia z migotliwością Danielem, a także... na błyskotliwe już próg dojrzałości, nowa harmonia
znajomość obfitą i wielce poważną konkuren- faktury aleatorycznej. W  późnym notki Rafała Augustyna. W takim ze- i akordy-agregaty, ale jednocześnie
z Lutosławskim? cję – samego Lutosławskiego. To on nagraniu z katowicką NOSPR (or- stawieniu Edward Gardner z orkiestrą melodia, a na tyle blisko wcześniej-
bowiem stoi na czele grona dyry- kiestrę tę znajdziemy w większej części BBC (Chandos) zdaje się po prostu szego, bardziej tradycyjnego języ-
Oto moja dyskografia gujących kompozytorów. Należy tu nagrań muzyki Lutosławskiego; wyd. powierzchowny. ka (efektownego folklorystycznego
subiektywna... i Strawiński, i Britten, jednak Luto- CD Accord/Polskie Radio) słyszymy „Koncertu na orkiestrę” i „I Symfo-
sławski jest może ideałem: opano- utwór świetnie poukładany, przejrzy- Błyszczące nazwiska nii”, bo dalej jednak od niemal filmo-
wawszy technikę prowadzenia orkie- sty, a toczący się spokojnie i potoczy- wych „Wariacji symfonicznych”), że
stry i korzystając z całego swego auto- ście. Jednak na wcześniejszym, bliskim solistów nie można się ich wystraszyć. A może
Jakub Puchalski rytetu, poświęcał się wykonywaniu dacie powstania Symfonii nagraniu Lutosławski na tle innych dyrygen- któryś z Koncertów (licząc też „Łań-
wyłącznie swojej muzyki, i to poświę- Philipsa z Filharmonikami Berlińskimi tów wykonuje swoją muzykę lekko, cuch II”, a zwłaszcza „Partitę”)? Efek-
cał nader intensywnie. Gdzie Stra- (obecnie na płytach Decca), mamy przejrzyście, z wnikliwością, która towność partii solowej zawsze poma-
wińskiemu do tego zaangażowania! feerię barw, lekkość, zachwyt wirtuo- nie dziwi u twórcy, odsłaniając plany ga wgryźć się w nową estetykę.

N
Wraz z koncertami pojawiały się pły- zerią wszystkich sekcji, oddany jednak nie zawsze dostrzegane przez innych Tytułami pierwszego kontaktu
ie da się ukryć, Lutosławski ty, nagrywane zarówno za granicą, jak na usługi śpiewności i ekspresji fak- kapelmistrzów. Chwała im jednak za z pewnością mogą być też utwory
ma szczęście. Nie ma w hi- i w Polsce. Mamy ich mnogość, choć turalnych igraszek. (Jeżeli dołożymy to, bo ich interpretacje często poka- późne, jak „IV Symfonia” czy właś-
storii muzyki polskiej rów- obecnie dostępne są głównie (ale nie do tego cykl pieśni „Paroles tissées” zują z kolei spójność muzyki, impo- nie „Koncert fortepianowy”, w któ-
nie znaczącego symfonika. Heteroge- jedynie) zachodnie, z katalogów EMI z Peterem Pearsem i dziarski „Koncert nując logiką i bogactwem, nawet jeże- rych nad chłodną czasem doskona-
niczny Szymanowski nigdy pod tym i Universalu. na orkiestrę” z Rowickim, to trudno li ich rzetelność można by czasem łością zaczyna górować liryka i eks-
względem mu nie dorówna. Dzięki Czy autorskie nagrania Lutosław- będzie tę płytę ominąć). nazwać akademicką. Obok wymie- presja. Nie trzeba się jednak obawiać
temu – a rzecz to rzadka – żaden dy- skiego powinny uchodzić za wzorzec? Porównajmy to z  innymi dyry- nionych, mamy przede wszystkim i wcześniejszych – „Muzyka żałobna”
rygent w sporym kraju, jakim jest Pol- Najkrócej mówiąc: szkoda by było. gentami. Antoni Wit w wykonaniu innych polskich dyrygentów na czy metafizyczne narastanie „Mi-parti”
ska, nie odrzuca grania Lutosławskiego. Partytury są zbyt bogate, by skazać je z 1988 r., utrwalonym na płycie Pol- płytach Polskich Nagrań. Komplet, zawsze robi wrażenie.   h
Robi się to okazjonalnie, ale kto się na jedną tylko interpretację. Zresztą skich Nagrań, prowadzi tę Symfonię rejestrowany przez parę dekad przy
wyłamuje, sam sobie szkodzi. Mało sam kompozytor dyrygując poszcze- szybciej, a mimo to znacznie bardziej różnych okazjach, zawiera nagrania >>Jakub Puchalski (ur. 1973) jest kry-
który kompozytor współczesny ma gólnymi utworami po wielekroć, nie monumentalnie. W późniejszej, zresztą świetne, jak i mniej ciekawe; niestety tykiem muzycznym i historykiem kultury,
choć odrobinę podobnego szczęścia. trzymał się jednej linii. Przyjrzyjmy klarowniej nagranej wersji dla Naxos także obok dobrze nagranych – kom- wykładowcą UJ.
światy witolda lutosławskiego 21
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

jakub puchalski
Charlesa Bodmana Rae’a – „Muzyka – nie można zapomnieć tu o pierw-
Lutosławskiego” (PWN 1996) – nie szej, przygotowanej przez Tadeusza
będziemy może koniecznie mieli do Kaczyńskiego. Z kolei Grzegorz Mi-
czynienia z odsłanianiem innego niż chalski zebrał interesujące świadectwa
„nasz” sposobu widzenia kompozytora, bliskich i współpracowników o Luto-
dostajemy natomiast poważną pracę sławskim („Lutosławski w pamięci”,
muzykologiczną, skupioną przede słowo obraz / terytoria).
wszystkim na analizie twórczości, Sięgnijmy też po kilka – bardzo róż-
Eksplozja twórcza Lutosławskiego choć z  rozmieszczeniem jej na tle nych – omówień twórczości. Leżący
w ostatnich latach życia, związana historycznym. To z kolei książka dla na półkach księgarskich tom studiów
z ugruntowaniem własnego języka, za- fachowców; w tym przypadku rzeczy- wybitnych muzykologów, „Estetyka
dziwiała i zadziwia wciąż, pogłębiając wiście trzeba wczytywać się w przy- i styl twórczości Witolda Lutosław-

muzyka
żal wiążący się z tamtym porankiem, kłady nutowe i tabele systematyzujące skiego”, specjaliści już znają, a choć
w którym podano informację o jego płynące z nich wnioski. oczywiście cenny, dla miłośników mu-
śmierci. zyki raczej nie będzie artykułem pierw-
W książce oczywiście wiele jest przy- szej potrzeby, przejdźmy więc do dziw-
kładów nutowych, których tak boją się Zapiski i rozmowy niejszej pozycji: jest nią „Witold Luto-

w książkach
wydawnictwa niemające słowa „mu- Po trzech monografiach czas na inne sławski. Przewodnik po arcydziełach”.
zyka” w nazwie, a których szczęśliwie materiały. Na pierwszy ogień niech Podpisany przez znakomitego autora,
nie boją się nieznający nut czytelnicy pójdą źródła: są to publikacje albo Tadeusza A. Zielińskiego wraz z żoną
– bo przy odpowiedniej konstrukcji zapisków, albo rozmów z kompozy- Barbarą Smoleńską-Zielińską, niepo-
narracji nie stanowią one problemu torem. Lutosławski wiedział dosko- zbawiony subiektywnych i śmiałych
w lekturze (zwłaszcza gdy można się nale, jak ważną spuściznę po sobie ocen (innymi słowy: dyskusyjnych –
wspomóc nagraniami), choć oczywi- zostawia, nie pozbywał się więc np. warto o tym pamiętać przy lekturze!),

W
ste, że pełną korzyść z analiz wyciąg- swoich notatników: z takiego zbio- pozostaje pozycją odrębną, a pozwa-
itold Lutosławski, nasz nie się dopiero wraz z przyswojeniem ru Zbigniew Skowron mógł ułożyć lającą może zbliżyć się do specyfiki
współczesny, którego ­egzemplifikacji. np. „Zeszyt myśli”. To kolekcja luź- muzyki szerszemu gronu słuchaczy.
dzisiaj piszący badacze „Lutownica umarł” Przyjrzyjmy się pozostałym pozy- nych i dość przypadkowych notatek,
i komentatorzy zazwyczaj znali osobi- cjom. Najpierw książka specyficzna, jeśli więc szuka się czegoś pozwalają-
ście, okazał się tematem wdzięcznym:
– tak kolega interesujący z której mogą jednak z pożytkiem sko- cego na głębsze wniknięcie w reflek- hhh
należało (i można było) nie tylko ba- się wyłącznie muzyką rzystać wszyscy, których rzeczywiście sję kompozytora, proponowałbym Oczywiście Rok Lutosławskiego
dać twórczość i archiwa, ale też zbierać szczerze przerażają muzykologiczne inną pozycję, „Witold Lutosławski. przyniesie kolejne publikacje książ-
i udostępniać jego zapiski, rozmowy,
współczesną powitał analizy utworów. W serii „Historia O muzyce” (słowo obraz / terytoria). kowe – o niektórych z nich, jak zebra-
świadectwa osób trzecich. Każda mnie w zimowy muzyki polskiej” wydawanej przez Do tej samej kategorii należy wydane ne szkice Andrzeja Chłopeckiego,
z tych dziedzin przyniosła owoce. Stefana Sutkowskiego, na Lutosław- przez „Zeszyty Literackie” w latach 90. wspomina się w tym dodatku. Ja jed-
poranek 1994 r. skiego poświęcony został oddzielny „Postscriptum” – zbiór tekstów i wypo- nak na koniec zostawiłem książkę,
Monografie „Ale przynajmniej tom, napisany w krótkim czasie po wiedzi Lutosławskiego, a także inte- która – jak zwykle w tym przypadku
śmierci kompozytora przez zaprzy- resujące „Zapiski” (także w redakcji – tyleż mówi o autorze, co o swoim
Fundamentem są monografie: poja-
twórczość zamknięta jaźnionego z nim Tadeusza Kaczyń- prof. Skowrona), przynoszące zestaw przedmiocie. Bohdan Pociej opub-
wienie się trzech w ciągu kilkunastu – dodał. – Można się skiego. Niewielka książka ewidentnie notatek z przełomu lat 40. i 50. – uwag likował w swoim czasie tytuł „Luto-
lat, każdej o własnym charakterze nosi wpływ tej chwili, wyczuwalny jest o estetyce, o technice, o poszukiwa- sławski a wartość muzyki” – będący
i wartości, to sukces, jakim nie może
wziąć za badanie”. bardzo osobisty ton, będzie jednak niach w sztuce, które wówczas wpro- próbą czytania dzieła Lutosławskie-
pochwalić się w polskiej bibliografii przydatna czytelnikom, którzy czują, wadzały kompozytora w decydującą go przez pryzmat zmian w aksjologii
żaden inny kompozytor. że przerastają ich takie terminy, jak fazę twórczości. poszczególnych elementów składo-
Najnowsza jest najobszerniejsza – akord-agregat czy aleatoryzm kon- Możemy sięgać też po kilka tomów wych muzyki. Filozoficzne spotkanie
„Witold Lutosławski”, dwa tomy autor- Jakub Puchalski trolowany. Szczególnie ciekawą jej rozmów z kompozytorem: bardziej twórcy z komentatorem sprzed 40
stwa muzykologicznego małżeństwa częścią jest też dodatek zawierający oficjalne (dla niego typowe), ale wni- lat – dziś jest już głosem historycz-
Danuty Gwizdalanki i kompozytora fragmenty dziennika autora, w któ- kliwe przeprowadziła Irina Nikolska nym. Świat Witolda Lutosławskie-
Krzysztofa Meyera, wydane przez rym notuje rozwijającą się znajomość (ich polskie wydanie należy do naj- go, naszego współczesnego, należy
PWM w 2005 r., z pewnością długo z Lutosławskimi. cenniejszych pozycji serii „Ludzie do przeszłości. Choć jego muzyka
pozostawać będą podstawowym punk- Wyjątkowo cenne – praktycz- świata muzyki”, PWM), bardziej in- zachowuje świeżość nieskalaną.   h
tem odniesienia. To swego rodzaju nie niespotykane w  polskojęzycz- tymne (rzadkość) – Zofia Owińska
summa wiedzy i  o  kompozytorze, nym piśmiennictwie – jest wydanie („Lutosławski o sobie”, słowo obraz / >>Jakub Puchalski (ur. 1973) jest kry-
jako człowieku oraz artyście, i o jego książki zagranicznego autora o pol- terytoria). Książek z rozmowami jest tykiem muzycznym i historykiem kultury,
dziele, połączona z indywidualnym skim twórcy. W  przypadku pracy zresztą więcej (i w różnych językach) wykładowcą UJ.
spojrzeniem dwójki znakomitych ko-
mentatorów, znających od podszewki
bogusław sowiński (dzięki uprzejmości pwm)

jakub puchalski

twórczość Lutosławskiego i jej kon-


teksty. Atutem książki jest nie tylko
zawartość, ale i łatwo przyswajalny
sposób podania (choć przydałaby się
staranniejsza redakcja): oboje autorzy
dali się zresztą poznać jako świetni
„opowiadacze” zawiłych problemów
także w swych innych publikacjach.
Nawet podtytuły poszczególnych
tomów, mogące brzmieć cokolwiek
pretensjonalnie („Droga do dojrzało-
ści”, „Droga do mistrzostwa”), akurat
w przypadku Lutosławskiego wyjąt-
kowo dobrze pasują do periodyzacji
jego twórczości, podkreślając jej dwa
etapy, rozwijające się jak nie przymie-
rzając stworzona przez kompozytora
forma dwuczęściowa: najpierw po-
szukiwanie, przygotowywanie gruntu,
następnie pełne napięcia spełnienie. „Lutosławski. Droga do dojrzałości”
22 Światy witolda lutosławskiego
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013

mikrofilmy w szwajcarii
(dzięki uprzejmości pwm)

Sachera trzymało rękę na pulsie, bez


zwłoki przysłano samochód i w jednej
Nazwisko Paula Sachera chwili zabrano wszystko bez wstępnej
nawet selekcji.
ma zapewnione miejsce Tu dochodzimy do cienia, jakim
w historii muzyki XX kładzie się na badaniach spuścizny
Lutosławskiego wprowadzony jeszcze
stulecia, jest ważne przez samego Sachera brak zgody na
dla muzyki wieku XXI, kopiowanie materiałów z Archiwum.
Można je co najwyżej przepisywać
a pewnie i wieków ręcznie, kopie zaś zamawiać jedynie
następnych. Także do określonej, gotowej publikacji.
Na przykładzie zbioru korespon-
dzięki Lutosławskiemu. dencji łatwo pokazać, na czym polega
problem. W Archiwum Sachera kore-
spondencja Lutosławskiego w formie
dostępnej do badania zawarta została
Stanisław Będkowski na 12 rolkach mikrofilmowych, co
w sumie daje około 28,5 tys. klatek
mikrofilmowych. Sześciomiesięczny
pobyt stypendialny to nieco ponad

Z
39 tys. roboczych minut (ze względu
marły w 1999 r. w wieku 93 lat na czas otwarcia archiwum), co daje
Paul Sacher był wybitnym dy- 0,72 minuty na jedną klatkę, nie licząc
rygentem szwajcarskim, me- już czasu potrzebnego na założenie
cenasem sztuki, organizatorem życia mikrofilmu, zdjęcie go itd. Klatka
muzycznego. Już w wieku 25 lat, jesz- przedstawia zwykle stronę listu lub
cze jako student dyrygentury i muzy- Paul Sacher, Anne-Sophie Mutter i Witold Lutosławski – na okładce płyty Deutsche Grammophon dokumentu; czasami na jej przeczy-
kologii, zorganizował w Bazylei orkie- tanie wystarczy kilkanaście sekund,
strę kameralną (Basler Kammerorche- Dutilleux, Harrison Birtwistle, Hans dokumentacyjne (autografy, szkice, ale bywa, że musimy rozszyfrować
ster), która wraz z założonym dwa lata Werner Henze, Luciano Berio, a także listy, notatki, fotografie, nagrania itp.) gęsto zapisany „lekarskim” charakte-
później chórem kameralnym (Basler Witold Lutosławski. ponad setki kompozytorów XX w., rem pisma list w obcym języku. Czy
Kammerchor) działała pod jego kie-
Korespondencja w tym także tych najwybitniejszych. można w takiej sytuacji np. odpowie-
rownictwem do 1987 r. W roku 1933
eS-A-C-H-E-Re Lutosławskiego zawarta W 1986 r. oficjalnie otwarto w Ba- dzialnie przygotować wybór listów do
został dyrektorem założonej przez zylei ośrodek, który obecnie nosi na- publikacji? Oczywiście nie.
siebie Schola Cantorum Basiliensis, Z muzyką Lutosławskiego Sacher
została na 12 rolkach zwę Archiwum i Centrum Badań nad Nie chciałbym, aby to, co napisa-
ośrodka edukacyjnego i badawczego zetknął się wkrótce po napisa- mikrofilmowych, co daje Muzyką XX i XXI wieku (Archiv und łem, zostało odebrane jako obwinia-
zajmującego się przede wszystkim mu- niu „Muzyki żałobnej”, prowadząc Forschungszentrum für die Musik des nie Szwajcarów o utrudnianie opraco-
zyką dawną, który w 1954 r., po połą- jej wykonanie w Bazylei. Osobiste
około 28,5 tys. klatek. 20. und 21. Jahrhunderts) i jest najważ- wania dokumentów pozostawionych
czeniu z konserwatorium i szkołą mu- i  bardzo dobre wzajemne relacje Sześciomiesięczne niejszym ośrodkiem dokumentacji przez Lutosławskiego. Wręcz przeciw-
zyczną, przekształcony został w Aka- obu muzyków datują się jednak od i badań nad szeroko pojmowaną mu- nie, doceniam ich działania służące
demię Muzyczną w Bazylei. drugiej połowy lat 70. Wówczas to,
stypendium to nieco zyką współczesną na świecie. Archi- zabezpieczeniu zbiorów, powinniśmy
Mając 28 lat poślubił Maję Hoff- w czerwcu 1975 r., wybitny rosyjski ponad 39 tys. roboczych wum Sachera, bo tak potocznie bywa także być im wdzięczni za ponosze-
mann-Stehlin, wdowę po Emanuelu wiolonczelista, Mścisław Rostropo- nazywane, w dalszym ciągu nabywa nie kosztów związanych z pobytami
Hoffmannie, spadkobierczynię firmy wicz, zaproponował Lutosławskie-
minut, co daje 0,72 kolekcje (niektóre za naprawdę duże Polaków w Bazylei (nie jestem jedy-
farmaceutycznej Hoffmann-LaRoche, mu (i dziesięciu innym kompozyto- minuty na jedną klatkę... pieniądze), wydaje własne publikacje, nym, który miał okazję tam pracować).
i włączył się w działania firmy, która rom) napisanie okolicznościowego przyznaje stypendia na badania. Można zapytać przecież, co robi strona
przez kolejne lata świetnie sobie ra- utworu dla uczczenia przypadają- polska, wręcz zobligowana do działań
dziła. Sacher stał się jednym z najza- cych rok później 70. urodzin szwaj- w tym zakresie, by przyczynić się do
możniejszych ludzi na świecie, jego carskiego dyrygenta. Lutosławski Już przedstawiona powyżej działal- Głęboki cień archiwum opracowania tych zbiorów, ułatwie-
majątek szacowany był na dziesiątki skomponował „Wariację Sacherow- ność Sachera zapewniłaby mu miejsce W 1989 r. Sacher wyraził chęć nabycia nia korzystania z nich przez szerokie
miliardów dolarów. Hojną ręką przez ską” na wiolonczelę solo na temat w historii muzyki XX stulecia, jednak rękopisów Lutosławskiego i 2 ma­ja grono badaczy międzynarodowych,
całe życie dotował instytucje i organi- „­ eS-A-C-H-E-Re”, którą Rostro- to inne podjęte przez niego działania 1990 r. podpisano umowę, w myśl stymulując w ten sposób zaintereso-
zacje muzyczne, a także stymulował powicz prawykonał 2 maja 1976 r. sprawiają, że jego nazwisko jest i bę- której rękopisy utworów Lutosław- wanie twórczością Lutosławskiego.
twórczość kompozytorską poprzez w Zurychu. Po uroczystościach jubi- dzie ważne także dla historii muzyki skiego (sporządzane nota bene przez Otóż robi raczej niewiele, a wydaje
liczne zamówienia utworów. Już leuszowych Sacher zainteresował się XXI w., a pewnie i wieków następnych. jego żonę, Danutę) będące w jego mi się, że bez wsparcia finansowego ze
w 1936 r. zwrócił się z propozycją bliżej twórczością Lutosławskiego, co W 1973 r. Sacher założył fundację (Sa- posiadaniu (kilka z nich znajdowało strony rodzimych instytucji nic w tej
napisania utworu dla swego zespołu zaowocowało wkrótce zamówienia- cher Stiftung), która przejęła kolekcję się już wówczas w Bibliotece Naro- sprawie nie da się zdziałać. Badacze
do Béli Bartóka i w rezultacie powstało mi utworów. W różnych latach nasz autografów utworów powstałych na dowej, Polish Music Reference Cen- mogą zaoferować swoje umiejętności,
arcydzieło muzyki XX w., „Muzyka mistrz skomponował na zamówie- jego zamówienie, ofiarowanych mu ter w Los Angeles czy w rękach pry- wiedzę, czas, ale nie udźwigną ciężaru
na instrumenty strunowe, perkusję nie Sachera trzy utwory: „Koncert przez twórców (podobno jedynie watnych), jak i przyszłe, przechodziły finansowania kilkuletnich zapewne
i czelestę”. Kompozycje (często po podwójny” na obój, harfę i orkiestrę Ryszard Strauss przekazał Sacherowi na własność Fundacji. Rękopisy te badań. Mamy kolejny już „Rok Lu-
kilka) na zamówienie Sachera two- kameralną, „Łańcuch II” na skrzyp- kopię partytury i donator musiał za- spoczęły w archiwum w Bazylei. Po tosławskiego”, a  poza okolicznoś-
rzyli później m.in. Igor Strawiński, ce i orkiestrę oraz „Interludium” na kupić od kompozytora oryginalny śmierci Lutosławskiego do Archiwum ciowymi „imprezami” nie słyszałem
Paul Hindemith, Arthur Honegger, orkiestrę. W dowód przyjaźni Sache- manuskrypt). Ten początkowy zbiór Sachera trafiło także niemal wszystko, o dużym projekcie opracowania jego
Richard Strauss, Elliott Carter, Henri rowi zadedykował też Lutosławski blisko stu autografów, wzbogacony co po naszym kompozytorze pozosta- spuścizny. Z okazji setnej rocznicy
swe „Chante­fleurs et chantefables” w 1983 r. o spuściznę Strawińskiego, ło: pisma, setki stron szkiców kompo- urodzin życzę zatem Witoldowi Lu-
(„Śpiewokwiaty i śpiewobajki”). był kamieniem węgielnym archiwum, zytorskich, notatniki, ogromny zbiór tosławskiemu, aby przy okazji następ-
w którym dzisiaj znajdują się materiały korespondencji (już po dokonanej nego jubileuszu ktoś napisał artykuł
przez kompozytora selekcji), fotogra- podsumowujący opracowanie jego
fie i inne „papiery”. Wg relacji pasier- spuścizny znajdującej się w Archiwum
ości pwm)

ba kompozytora, stało się tak nie bez Sachera...   h


zaniedbań ze strony polskiej – na zgło-
szoną przez żonę kompozytora goto-
(dzięki uprzejm

>>Stanisław Będkowski jest muzyko-


wość oddania zbioru nie było właści- logiem, autorem m.in. (wraz ze Stanisła-
wie żadnej reakcji ze strony polskich wem Hrabią) książki „Witold Lutosławski.
instytucji. Natomiast Archiwum Bio-Bibliography in Music”.
reklama 23
tygodnik powszechny 04 | 27 stycznia 2013
reklama

Vous aimerez peut-être aussi