Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
ę
str. 140
2
Tekst wg wydań:
Michała Gluksberga, Warszawa, 1885
Lwów, 1869
Biblioteka Domu Polskiego Warszawa, 1925
Prawa autorskie
Indeks: 00207/2019/03/ZL_09
Pozycja e-book_JW48: 099
Opracowanie edytorskie:
Jawa48© na podstawie egzemplarza ze zbiorów prywatnych.
Tylko do użytku wewnętrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji tak
w części jak i w całości.
Marzec ‘2019
3
Powieści historyczne Józefa Ignacego Kraszewskiego
4
5
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
EMISSARJUSZ
7
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
9
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
10
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
11
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
Żyd się poskrobał, nie śmiał już mówić, ale błagająco kiwał
głową.
— Ja się z tem znam, co wy faktory umiecie. Cudzoziemiec,
przypuszczam człowiek porządny, który zna dobrze, iż na świecie
nic się darmo nie robi... daje rubla albo dwa za paszport... a faktor
przynosi mi nędzne dwie dwuzłotówki.
Żyd się w piersi uderzył.
— Niech się sam stawi — dodał sekretarz — idź
natychmiast... precz...
Icek postał chwilę, zawrócił się niechętny, stuknął drzwiami
i zniknął.
Sekretarz uśmiechnął się do siebie... ujął paszport w ręce i
począł mu się przypatrywać ze wszech stron... kiwał głową... potem
zapiął mundur, wyciągnął nieco kołnierzyk, spojrzał w lusterko od
much upstrzone, i przysunąwszy ogromną księgę przetrząsał ją
niezmiernie pilnie, aby sobie nadać pozór zajętego pracą
człowieka... Pióro założył za ucho.
Przysłuchiwał się czy kto nie idzie... ale napróżno. Słychać
było tylko kapanie deszczu z dachów i poświstujący wiatr
wieczorny.
Nareszcie chód dał się pochwycić w ganku, w sieni, drzwi
zaskrzypiały i na progu zrzucając płaszcz ukazał się dość słusznego
wzrostu mężczyzna.
12
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
13
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
— Zegarmistrz...
— Pal go licho razem z tobą!
— A jeźli podejrzana jaka osoba?
— To twoja rzecz... wypytaj go,...
— Mówi tylko po niemiecku.
— Puszczaj go... jak Niemiec, nie może być podejrzany... Czyj
poddany?
— Pruski poddany.
— A jak ty śmiesz głupi wstrzymywać pruskiego poddanego?
hę? Ty wiesz... o głowo ty głowo... z uszami długiemi... że król pruski
krewny Naj. Pana, że my z Prusakami w przyjaźni...
— Ale ja polityką się nie zajmuję...
— To idźże precz... i ruszaj pókiś cały.
Sekretarz pokiwawszy głową wyszedł bardzo powolnie.
— Czortże jego wie — rzekł w duchu — pruski poddany...
zapewne że to coś znaczy... a jakby mieli Prusacy się gniewać?...
Zdecydowany podpisać paszport szedł, ale chętka
wyzyskania zręczności nadawała mu minę zasępioną i groźną. Z tą
miną ukazał się we drzwiach i kroczył ku stolikowi, na którym
leżący rubel oczy jego uderzył. Argument ten poskutkował i
sekretarz zajął się położeniem wizy, pieczęci policyjnej i własnego
podpisu. Wszystko to zabrało kawałek czasu, bo urzędnik gwoli
wygodzie jakiegoś tam podróżnego, chociażby i poddanego
pruskiego, spieszyć się nigdy nie powinien. Naostatek paszport
opatrzony został wyciśnioną pieczęcią, i sekretarz oddał go bardzo
dotąd cierpliwie oczekującemu nań jegomości z podwiązaną
twarzą.
14
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
15
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
16
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
19
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
20
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
22
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
23
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
24
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
25
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
26
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
27
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
28
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
29
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
30
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
31
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
32
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
33
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
łasce, ojciec żył z ciężkiej pracy i zmiera w nędzy... a ty... — Ale się
z nas żaden nie splamił — dodał Paweł — szczęście nie jest
zadaniem człowieka, jest trafem w życiu.
— Mów mi o sobie — rzekł stary — mów.
— Mój ojcze, wszystko ci już powiedziałem... resztę mówi
moja przytomność na tej ziemi.
— Gdzież się podziejesz? Co myślisz?...
— Nie wiem... mam papiery ważne, mam polecenia... zdaje
się, że część spisku już odkryto, ścigają niektórych. Moje
posłannictwo tem większe. Jak z niem sobie rady dam, to Bóg wie
jeden. Wierzę w opatrzność jego. A jeźli zginąć mi przeznaczono...
nie zlęknę się... Wpadłem tu, bom cię chciał widzieć koniecznie,
bądź co bądź, aby wziąć błogosławieństwo twe na życie, pracę lub
śmierć... ale i tu... długo pozostać nie mogę. Niepowiodło się.
— Cóż się
— Nic... ale mam wątpliwość, że mi coś tu grozić może...
Zaledwie przybyłem do Łucka, kazano mi paszport meldować w
policyi, nie mogłem się temu opierać, aby nie ściągnąć podejrzeń na
siebie. Kazano mi się stawić osobiście... nieszczęście chciało, żebym
tam spotkał…
— Kogo? — spytał niespokojnie stary.
— Szuwałę...
— Szuwałę! Poznał cię?
— Nie wiem. — Spojrzał, zadrżał, zatrzymał się, zawahał i
odszedł. Ale bądź co bądź nie jestem już pewnym ani tu ani w
okolicy. Jeźli najmniejsze powziął podejrzenie będzie mnie tu
szukał.
35
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
36
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
37
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
38
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
39
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
40
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
41
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
42
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
45
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
47
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
48
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
49
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
50
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
51
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
52
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
53
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
Ojciec też rad był, że się nie spieszyła... było mu z nią w domu
weselej... a potroszę czuł, że Celinka czegoś więcej wartą była, niż
się dotąd trafiało.
Dom jak mówiliśmy, stał otworem, a choć kąt był zapadły,
nigdy nie zabrakło gości. Podsędek miał ten zwyczaj, że nie
puszczał jednych, póki się drugich na wymianę nie doczekał.
I tym razem nie było pusto w Radziszewie. Bawili w nim,
oprócz rezydentów, o których niżej — pan Załowiecki z
Dubieńskiego powiatu, pan Rabczyński z Kowieńskiego i pan
Pawłowski z Dubieńskiego także.
Dwaj pierwsi byli to starzy przyjaciele i znajomi podsędka,
ludzie jego wieku, zapamiętali wiściarze, Załowicki dodatkowo
zagorzały patrjota i polityk. Nie było od kilkudziesięciu lat jednego
spisku, do któregoby mniej więcej nie należał lub choć nie był
wtajemniczony. Uchodziło mu to płazem, nie wiem jakim cudem.
Rabczyński oprócz tego, że grał w wista doskonale, jadł dobrze i
opowiadał wesołe anegdotki odwieczne, odleżałe... ale dosyć
zabawnie — nie miał w sobie nic szczególnego.
Pan Pawłowski, którego z sobą przywiózł współobywatel, i
jak mówił sąsiad jego Załowicki. po raz pierwszy znajdował się w
Radziszewie.
Z postawy można go było zrazu posądzić, że przybył na
odgłos wdzięków panny i nie bez intencji. Człowiek młody, bardzo
przystojny, znakomicie wychowany, miły, oczytany, muzykalny
podobał się nawet pannie Celinie.
Twarz jego miała wyraz smutny i poważny, oczy czarne,
ogniste, pełne były myśli i uczucia, uśmiechał się rzadko... Nosił
żałobę i mówił, że niedawno ojca utracił, co tłumaczyło smutek
jego, ale nic uniewinnić nie mogło jego obojętności dla tak ślicznej
54
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
55
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
56
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
58
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
59
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
61
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
62
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
go nie widział, boby się z bladej twarzy domyślił czegoś, tak jak się
domyśliła panna Celina.
Miała ona już pewne jakieś przeczucia i podejrzenia, że
młody ów człowiek nie był tym, za kogo się podawał... tknęło ją to,
że na przybyciu sprawnika zasłabł... imaginacya i wspomnienie
emissaryuszów dopełniło reszty...
Cały dramat zarysował się w jej rozgorączkowanej głowie i
sercu. Serce to biło... chciała mieć jakiś udział w tem... niepokoiła
się, marzyła... Tymczasem wejście sprawnika, którego poznał z pod
kołdry Pawłowski, nabawiło go trwogą, nie o siebie ale o papiery.
Był zdecydowany strzelić a potem sobie życie odebrać, ale co było
zrobić z papierami, których zniszczyć nie chciał i nie mógł? Szuwała
mógł go poznać, mógł się domyśleć, a mając najlżejsze podejrzenie
udawać obojętność, pókiby nie ściągnął żandarmów.
Myśl ta tem mocniej się wbiła w głowę nieszczęśliwego, że
Szuwała wyszedłszy po raz drugi rozmawiał coś po cichu z
sekretarzem i wysłał go niewiadomo dokąd.
Paweł był prawie pewien, iż nie wyjdzie cało... ale papiery! O
życie mu nie szło wcale, tylko o spełnienie tego, co za najświętszy
obowiązek uważał...
Drżąc rachował i myślał... komu je oddać. Załowicki był
najpoczciwszym człowiekiem ale słabym, tracił przytomność w
tych właśnie razach, w których człowiek najwięcej jej potrzebuje.
Gospodarza znał mało... Oczy Celiny migały przed nim, jej imię, jej
postać... natrętnie mu się narzucały.
Serce mówiło: jej lub nikomu... Rozum odpowiadał: kobieta
— przeczucie na szalę rzucało... Polka i bohaterka...
63
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
64
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
65
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
67
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
68
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
70
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
71
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
72
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
— Jesteś pewny?
— Ale mówię...
Sprawnik jak piorunem rażony, nagle powstał na bryczce,
twarz mu zapłonęła i zawołał na woźnicę ogromnym głosem, tak,
aż bryczka się zatrzęsła:
— Stój!
Konie stanęły jak wryte.
Pułkownik podniosłszy się na nogi na bryczce drżący...
zdawał się nie wiedzieć co robić... zmierzchało mocno...
— Głupcze... ośle... niegodziwcze! — zaryczał nagle —
czemużeś natychmiast, tam, na miejscu, obaczywszy go, nie dał mi
znać?
Wańka wielkie oczy wytrzeszczył, rękę podniósł, milczał.
— Alboż mnie pan pułkownik kazał albo mówił?
— Ale głowo bez mózgu... wiedziałeś, że tego człowieka
szukali, że go ścigała policya... widziałeś, że nie poszedł z nami do
stołu, że się krył... jakżeś mógł być tak głupim i nie dał mi znać, nie
tracąc chwili?
— Nu! proszę pana pułkownika, któż mógł wiedzieć, że to
taki potrzebny człowiek? Myślałem sobie... a to zabawne... jego tam
ze świecami szukali, a on tu sam się z nami zdybał. Ale co mnie do
tego. Myślałem sobie... policmajster jego szukał... to co nam do
policmajstrowych sztuk?
Szuwała już nie słuchał, bryczka stała, dał okrutnie pięścią w
kark Wańce, który padł na siedzenie.
— Nuż mi teraz uciecze! — zawołał — Ale nie... nie! rachuje
teraz na to, że mu się upiekło... niegodziwy, zaśnie spokojnie...
73
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
74
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
75
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
76
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
77
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
78
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
79
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
80
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
81
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
82
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
83
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
86
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
87
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
88
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
89
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
93
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
94
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
95
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
96
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
97
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
100
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
101
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
102
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
103
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
105
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
106
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
— Tyś pijany!
— Uchowaj Boże...
— Ej! ej! Stefanie Mikityczu... znowu... w czasie służbowym.
— Uchowaj Boże! — wołał Stefan Mykiticz, ale co słowo
dostawał czkawki.
— Tyś do niczego!
— Uchowaj Boże... ja brałem lekarstwo...
— Tak! a tu potrzeba jechać w powiat...
— Ja gotów...
— Żeby mi wszystko było gotowe... czterech żandarmów,
czterech z inwalidnej komendy co najlepszych... bryczki, konie... i
żeby żywa dusza nic nie wiedziała...
— Słucham pułkownika...
— I żebyś był trzeźwy jak cię matka narodziła...
— Słucham pułkownika...
— Ludzi jeszcze ze dwóch ze straży nie zawadzi? — Spojrzał
na Pratulca, który głową dał znak potwierdzający. — Z turmy
wziąść parę kajdanków... i powrozy... Kto wie... może się i to przyda.
—Słucham...
— O mroku żeby było wszystko gotowe...
— A o północku w drogę — dodał Pratulec... nie prędzej...
— O północku...
— Masz czas! żebyś mi był trzeźwy! — dodał pułkownik
groźno...
107
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
108
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
109
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
Nie przez litość, ale przez rachubę starano się utrzymać przy
życiu nieszczęśliwego... pułkownikowi szło o to, żeby wyzdrowiał i
męczył się pod knutem... kazał więc sporządzić nosze albo zabrać
tapczan z chaty, pokryć go żołnierskiemi płaszczami i pieszo nieść
do miasteczka.
Szuwała i Pratulec dokonawszy wielkiego dzieła swego,
wstąpili do karczmy i wychylili po sporej szklance wódki, ale jeden
do drugiego słowa nie śmiał powiedzieć. Pratulec, który także
spotkał był wejrzenie konającego, przesądny jak małorus, wbił
sobie w głowę, że będzie pewnie urzeczony...
Paweł, którego twarz pokrywała się zwolna bladością prawie
trupią, coraz mniej dawał znaków życia... ale oddechał jeszcze...
powieki jego się zamknęły... usta się zacięły z bolu... krew choć
zatamowana chlebem, hubką i spalonemi szmatami, sączyła się
zwolna przez nie, brocząc drogę, którą go niesiono. Szuwała zdawał
się uszczęśliwiony na pozór, usta krzywił do uśmiechu, ale jakiś
niepokój na zmarszczonem czole i w błysku oczów znać było... Nie
tego też się może spodziewał — chciał go mieć zdrowym, żywym a
wziął niemal trupa, bezprzytomnego i... może już zamilkłego na
wieki. Zrewidowano loszek, chatę — poryto ziemię do koła...
podarto suknie Pawła, popruto odzież, wszystko... ale papierów,
których zajadle szukano, nie znaleziono przy nim żadnych...
Zeńczewski miał czas podrzeć je i popołykać...
Tak się skończyła ta wyprawa — ostatnia, zwycięzka;
Szuwała powrócił z niej zmęczony, blady, czując się słabym, i
musiał pisząc raport wypić całą rumu butelkę, aby nieco siły
odzyskać. Czy go dopiero teraz obumarłe ruszyło sumienie, czy nie
to otrzymał czego pragnął — to pewna, że smutny był i przybity.
Pratulec zabrawszy konie kare, z nieco rozjaśnioną twarzą
pojechał do domu. Więźnia z powodu stanu jego, nie można było
111
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
112
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
114
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
116
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
117
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
119
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
120
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
121
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
122
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
123
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
124
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
126
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
127
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
129
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
O Pawle od tej pory nikt więcej ani słyszał ani wiedział, znikł
jak w wodę wpadł.
130
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
131
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
132
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
— Bóg.
— Ale czyjąż ręką? juściż... juściż nie twoją, dziecko moje.
— Moją, moją, słabą kobiecą dłonią, cud się ten dokonał —
pomogli poczciwi ludzie.
Podsędek w dłonie klasnął z podziwienia; ale w tem
trzaskanie z bicza oznajmiło przybycie nowego dziedzica. Jeszcze
stali przy tym kominie, gdy wszedł Trzaskowski i podał rękę
podsędkowi.
— Słuchaj Trzaskowski — rzekł do niego po przywitaniu
podsędek, prowadząc go do klapy, która zamykała kryjówkę, i
pokazując mu jak się ona otwierała — nikt o tem nie powinien
wiedzieć oprócz ciebie... oto masz schówkę, która już jednemu
człowiekowi życie ocaliła. Bogdajeś jej nie potrzebował nigdy, ale
gdybyś, uchowaj Boże, miał co ukrywać... niech ci ona tak dobrze,
jak nam usłuży! Ale cyt, idźmy do gromady.
134
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
135
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
137
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
138
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
EMISSARJUSZ
139
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
140
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
141
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
143
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
144
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
146
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
150
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
152
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
155
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
156
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
157
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
158
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
159
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
161
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
162
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
163
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
165
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
166
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
167
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
168
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
169
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
170
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
171
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
172
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
173
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
174
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
176
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
177
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
178
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
179
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
181
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
182
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
185
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
186
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
187
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
188
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
tutaj. Ludzi nie znam, co się ze mną dzieje nie rozumiem, — a ten
szalony pałka Iwo Życki... jest dla mnie zagadką.
Ksiądz się zamyślił.
— A jużciż! — rzekł po chwili poważnie: — niektórych
objaśnień waćpanu udzielić muszę, dla tego samego, abyś się w
postępowaniu swem miał czem pokierować; ale zaklinam was, nie
paplajcie!
— Ojcze dobrodzieju! — zawołał Repeszko, składając ręce:
— nie znacie mnie jeszcze, nie wierzycie mi, ale ja jestem milczący
z natury, dobroduszny, w cudze się sprawy nie wdaję, swoich
pilnuję, Boga chwalę i Jegobym obrazić nie chciał...
Mówiąc to, tak świętoszkowską miał postać, że ksiądz, gdyby
był miał lepsze oczy, byłby się pewnie jej przeląkł.
— No, no! co do Jaksy, ja jegomości zainformuję, — szepnął;
— ale jeszcze raz przestrzegam, że jeśli tknę mimowolnie w
opowiadaniu Spytków (bo to rzecz nieuchronna), niech to idzie jak
w grób, jak w wodę.
— Ale jak w wodę! jak w wodę! — powtórzył uderzając się w
piersi gość, który uszy nastawił, oczy otworzył, i o mało na
staruszka cały nie padł, tak się ku niemu pochylił, by nie stracić
słowa.
Ksiądz Ziemiec po namyśle krótkim mówić począł:
— Są tajemnice rodzin godnych, od losu ciężko dotkniętych,
które cierpią z dopustu bożego; te każdy człowiek szanować
powinien, i ani nawet wnikać w nie, aby tych ran dotknięciem nie
drażnił. Ale są kary Opatrzności domierzone na płochych i
występnych, które publicznemi być winny, aby grozą i bojaźń
190
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
192
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
193
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
197
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
198
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
tego ducha, który tam już nie istniał. Koniec XVIII wieku wyrobił
tak nieznacznie swawolę myśli pragnącej odzyskać swe prawa sądu
i samorządu, iż jej ulegli nawet ci, co suknię duchowną nosili i z
powołania do obrony religii powoływani byli. Ci, zachowując
powierzchownie wszystko, do czego ich stan ten zmuszał,
posłuszni zewnętrznym formom, stykali się w życia z zasadami tak
przeciwnemi powadze, której musieli ulegać, otoczeni byli
atmosferą tak przesiąkłą cale różnym duchem, iż niepostrzeżenie
tracili gorliwość, nabywali pobłażania, zarażali się sceptycyzmem a
raczej drętwieli w obojętności zupełnej. Działanie to ducha wieku
nie było nagłe, jak się nam dziś wydawać może z daleka, nie
występowało wręcz zaczepnie do boju; ograniczało się
tajemniczem, ale niszczącem przetwarzaniem przeszłości.
Wszystko, co jakąkolwiek styczność miało ze światem
uczonym, z literaturą, przejęte było niewiarą i niepokojem
poszukiwania utopij, które wiarę zastąpić miały.
De Bury, nauczyciel młodego Eugeniusza, był
najzapaleńszym zwolennikiem Jana Jakóba Russa... W jego pismach
upatrywał jakby nowe światło, jutrzenkę nowej ery; a jak wielu
naówczas, godził marzenia filozofa genewskiego z zasadami
chrześciańskiemi.
W Mielsztyńcach ścisłość religijna była nader wielka;
zachowywanie przepisów nawet najobojętniejszych wiary,
posuwano do nieubłaganej surowości. Sam pan Spytek był niejako
stróżem ortodoksyi domu, i stawał opornie nawet przeciw
kapłanom, jeśli coś z praktyk starych zwolnić chcieli dla słabości
ludzkiej. Nigdzie też wszystkie tradycye kościoła naszego pilniej
przestrzegane nie były, a obrzędy spełniane z większą
skrupulatnością. Kaplica zamkowa była filią parafialnego kościoła,
dosyć oddalonego, na słotne i chłodne pory roku; ale mimo
przywilejów, jakie miała, Spytek w dni uroczyste poczuwał się do
199
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
200
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
201
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
203
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
205
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
206
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
211
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
212
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
214
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
215
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
216
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
218
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
219
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
220
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
222
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
224
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
225
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
227
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
232
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
233
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
234
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
237
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
238
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
240
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
241
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
245
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
było sposobu bronić się. Repeszko uciekał, krył się, wyjeżdżał, lecz
wszelkie starania były daremne.
Ciężką tą plagą, jak mawiał cicho ks. wikaryuszowi, srodze go
Pan Bóg za grzechy ukarał.
Tak stały rzeczy, gdy jednego poranku, w chwili kiedy się go
najmniej spodziewał pan Repeszko, wpadł do jego skromnej, a
prawdę rzekłszy, brudnej izdebki kasztelanic Iwo. Poznał go z dala
po chodzie, ale nie było już sposobu wyśliznąć się; więc tylko ręce
załamał i do nieba oczy podniósł, skarżąc się Bogu.
Słudzy mieli najsurowsze rozkazy, żeby postrzegłszy gościa,
natychmiast o nim oznajmowali, nigdy go nie wpuszczali, a na
zapytania zawsze odpowiadali, że pana nie ma w domu; w dzień
więc biały przybycie kasztelanica było fatalnością niepojętą.
Repeszko domyślał się w tem złośliwości niegodziwych sług, i w
duchu sobie obiecał ukarać ich wszystkich trzydniowym postem o
chlebie i wodzie. Była to kara jego ulubiona z dwojga powodów:
jako rzecz Bogu miła, bo poskramiająca żądze cielesne, i... mówmy
prawdę, wielce korzystna dla kieszeni. Interesa doczesne i
niebieskie cudownie się w niej godziły.
Kasztelanic miał pod pachą, jak to zaraz dostrzegło bystre
oko pana Repeszki, zwój papierów, nic dobrego nierokujący. Twarz
zacnego gospodarza pobladła trupio. Iwo tymczasem z powagą
kroczył ku środkowi izdebki, i zamiast powitania, silną swą dłoń
myśliwca położył na ramieniu pana Nikodema, jakby się chciał
zapewnić, że ten mu nie umknie.
— No, — rzekł surowo: — dobrze, żem w. m. pana zastał,
wybiła ważna godzina. Zawsze mu obiecywałem, że jego
przyjacielską dla mnie pomoc zawdzięczę; otoż teraz przychodzę
tego dopełnić, przekonasz się o tem natychmiast. Ale że rzecz
potrzebuje przydłuższego wyłuszczenia... siadaj.
246
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
250
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
251
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
252
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
253
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
254
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
255
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
256
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
257
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
258
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
259
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
260
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
261
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
262
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
263
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
265
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
266
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
się nizko, ubogi, okazał się tak dziwnie zręcznym, że po nim się
wszystkiego obawiać było można...
Był teraz w swoim żywiole, lepiej nawet wyglądał. Szczerze
powiedziawszy, przyczyna tego była bardzo prosta. W zwykłym
trybie jego życia post i chleb suchy a licha strawa nawet w niedzielę
się nie zmieniały.
Rozpocząwszy proces, Repeszko uznał, stosując się do
miejscowych obyczajów, że ludzi potrzebnych papką najłacniej
ujmować, że często inaczej nawet pozyskać ich sobie niepodobna;
potrzeba więc było wydawać obiady, wieczerze, śniadania i
podwieczorki. Zmuszony do tej fatalnej ostateczności, Repeszko
gospodarując, przynajmniej za swoje pieniądze objadał się za
każdym razem jak mógł najobficiej... Przy własnym stole wyglądał
na zgłodniałego pasorzyta, chwytał półmiski, wybierał kawałki,
połykał nieprawdopodobne stosy jadła. To go na cerze i na
objętości nawet poprawiło. Postrzegł sam, że pas, który dawniej
bardzo długie miał końce, stawał się coraz krótszym. W najgorszym
razie to już było pewnym zyskiem w procesie. Ale i sam ów proces
wiódł mu się nadzwyczaj szczęśliwie; p. Nikodem był kretem, do
tego rodzaju robót stworzonym.
Po śmierci Dzięgielewskiego interesa jego objął młody
pomocnik, człowiek do zbytku bojaźliwy i przejęty wielką
odpowiedzialnością, jaka spadła na niego. W niepowodzeniu stracił
głowę i rzucił popłoch w domu. Pani Spytkowa dowiedziała się
nagle, że sprawa nadzwyczaj groźne przybiera rozmiary. Z zimną
na pozór krwią przyjęła tę wiadomość, nie dając znać po sobie ile ją
ona obeszła. Eugenek wypadkiem był temu przytomny. Milcząc i
siedząc na stronie, nie stracił jednego słowa; twarz mu pobladła, ale
się nie odezwał. Wypadało działać, nie tracąc czasu, zapobiedz
dalszym krokom, użyć ludzi obeznanych z tego rodzaju sprawami,
a nade wszystko wpływów wszechmogących, stosunków z osobami
267
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
269
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
271
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
272
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
273
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
274
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
275
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
276
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
277
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
279
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
282
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
283
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
284
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
285
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
286
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
287
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
288
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
289
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
bezcielesnem być nie może, zawsze w niem przeważną rolę gra ten
szkielet, który duch ożywia, a gra promieni ducha, jak na białej
ścianie, musi się malować na pokładzie powszednich żywota
stosunków. Tu w nowem życiu tego dziwnego stadła, każdy
szczegół o jego charakterze stanowił. Praca konieczna,
przymusowa obojga małżonków, ratowała ich od zwątpienia i
rozczarowania.
Jakkolwiek Jaksa miał wielkie przymioty, przecież nie byłby
umiał podołać takiemu szczęściu, jakie go spotkało. Łacniej mu było
kilkanaście lat rozpaczy przeżyć, niż poić się rok jednostajnem
szczęściem. Aniołem-stróżem, siłą domu, jego duszą stała się
wdowa, która wyrzekłszy się swej woli na lat kilkanaście, poddając
się żelaznej formie Spytkowskich obyczajów, teraz ją odzyskała,
spotęgowaną, wielką, niezłomną. Zdawało się jej nieraz samej, że
dopiero życie rozpoczyna. Jaksa padał przed nią w nieustannych
zachwytach... i słuchał też jej już jak dziecię.
Wielkiej też zaprawdę potęgi potrzebowała ta niewiasta,
którą niegdyś marmurową zwano w Mielsztyńcach, aby nie upaść
pod ciężarem. Dość przypomnieć czem był Jaksa, do czego ona była
nawykła, jakim smutkiem poiło ją nieustanne wspomnienie
opuszczonego dziecka i niepokój o los jego...
Eugeniusz, wyjeżdżając z Mielsztyniec, bo do tego
przyzwoitość go zmuszała, nierad je wszakże opuszczał. W
ostatnich czasach zrósł się on z niemi i z przodkami, rozczytawszy
się w podaniach, nasłuchawszy się powieści ludzi, związawszy z
temi wspomnieniami jakąś miłością tem większą, że się czuł sierotą
i samotnym.
Mówiliśmy o jego wychowaniu, było ono tak poprowadzone,
że miało go bronić od marzeń, rozczarowywać, i studzić. Dopóki żył
w obcym kraju, był Eugenek w istocie wychowańcem ks. de Bury i
290
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
291
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
292
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
293
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
294
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
296
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
297
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
298
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
299
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
300
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
302
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
303
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
304
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
305
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
306
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
307
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
KONIEC
309
B. Bolesławita (Józef Ignacy Kraszewski)
ONGI (KRWAWE ZNAMIĘ)
Nota edytorska:
Opracowano na podstawie tekstów, opisów i materiałów własnych oraz ogólnie dostępnych w zbiorach
bibliotecznych, prasowych i internetowych.
310
Niniejsze opracowanie służy wyłącznie popularyzacji tej
książki i przypomnienia zapomnianych pozycji literatury z
lat szkolnych.
311