Vous êtes sur la page 1sur 4

NIEDZIELA, DNIA 13. MAJA 1928.

ILUSTROWANY

D Z I E N N I K L WO WS K I
TEATR — FILM — RADJO
Nr. 4. pod red ak cją R O M A N A D R A G A N A Rok I.

P. St. Mazarekówna, w y so ce utalentow ana art. dram. teatrów


lwowskich, jako Ofelja w „Hamlecie" Szekspira.

W zespole dram atycznym p. M a­ kilkakrotnie, zdobyw ając w każdej roli Ofelja w „Hamlecie". Szczególnie w tru d­
z a rek ó w n a należy do sił pierwszorzęd­ szczere uznanie publiczności i krytyków nych scenach obłąkania w y w o ła ła w z ru ­
nych, Posiada w erw ę i tem peram ent sce­ teatralnych. Z wdziękiem i fantazją o d ­ szający obraz w m rokach obłędu po­
niczny, dużo kulturalnej dystynkcji w ru ­ tworzyła rozkapryszoną przekorność grążonej duszy, dając dow ód, że g łę­
chliwości i geście i zdolność w ym o w nego w komedji Szekspira p. t . : „Wiele h a ­ boko odczuw a i umie dramatycznie w y ­
akcentow ania subtelnych drgnień nie­ łasu o nic" — bez zarzu tu wystylizo­ razić tragedję w chaosie pogrążonej
wieściej duszy. w a ła kokieteryjną zalotność Donny Oretty, świadom ości.
W bieżącym sezonie w ystępow ała lecz szczególne uznanie zdobyła jako
ILUSTROW ANY DZIENNIK LW O W SK I

Wyświetlają obecnie najweselszy program sezonu

p. t.: „Antek Szczapa w c y w ilu 4


Cykl niezwykłych przygód dzielnego wojaka Szczapy po powrocie z rosyjskiej niewoli. W głów. rolach:
K, Noll, Dina Gralla i Albert Paulik.

Lege n ó a i prauuóa o rosyjskim filmie.


W szy scy ci, których intere­ w specjalnej technice d ra m a­
sują nietylko czysto program o­ tycznej scenarjusza rosyjskiego,
we, lecz także historyczno-roz- lub w wysokich kwalifikacjach
w ojow e zagadnienia sztuki fil­ aktorskich w yk onaw có w .
mowej, poczynili z pew nością Jednak pomimo naukow ych
spostrzeżenia, że w ostatnich rozważań, filmy, w ykonane naj­
kilku latach w zrosło wybitnie ściślej w edług recepty rosyjskiej,
zainteresowanie dla filmu ro syj­ zawodziły kompletnie i nie p o ­
skiego i to zarów no w śród mi­ magała nic zgoła ani tradycyjna
łośn ik ów ekranu, jak i w w y ­ rubaszka, ani taneczna furja
tw órniach najpotężniejszych re- z „prysiudami", ani mozolnie wy-
prezentatów dziesiątej muzy. stud jo w an a „szeroka natura",
Zjawisko było tern ciekaw ­ ni o sław iona „chandra" z bra-
sze, że równocześnie z popytem ciszkiem-nihilizmem.
na oryginalne utwory, p o c h o ­ Teraz dopiero zrozumiano,
dzące z konty ng entu rodzimej że wogóle prawdziwa sztuka —
twórczości rosyjskiej, nie szła a więc i filmowa • także — w y
bynajmniej w parze żyw sza rasta z prawdziwego życia, musi
sym patja dla obrazów sztucz­ mieć c,-ało i duszę określonego
n y ch, pom yślanych i w y p ro d u ­ środow iska i jest tern zdrowsza,
kow anych w am erykańskich lub silniejsza, im głębiej tkwi w na-
zachodnio europejskich centrach turalnem podglebiu; że prozę
przem ysłu film ow ego: — roz­ życia codziennego ten tylko
ch w y ty w an o i pochłaniano fa- zmieni w poezię sztuki, ktc
Drykaty sowieckie, ale wręcz treść tego życia n o s i' w sobie
niechętnie widziano najudatniej- i czuje jego b arw ę; że artyzm
sze choćby naśladownictwa. rosyjskiego życia i rosyjskiej d u ­
Oczywiście w ysnuto stąd szy lepiej uwydatni przeciętnie
wniosek, że widocznie autorzy, uzdolniony artysta rosyjski, niż
czy artyści rosyjscy znają jakiś najgenjalniejszy Niemiec — bo
tajem ny środek oddziaływania, trudno dźwięk skrzypcow y w y ­
bu dzenia w zruszeń i na ten grać na Klarnecie.
tem at na łam ach pism facho­ Sztuka kosmopolityczna nie
w y ch czołowi krytycy i reżyse­ istnieje, poniew aż naw et wszech-
rzy rozpoczęli ożywioną, lecz W ytw órnia „P aram ount" wypuściła w spaniały film z Banckrofem iudzkie uczucia, ideje w każdym
najczęściej w przypuszczeniach p, t . : „Ludzie podziemni". poszczególnym w ypadku noszą
zaw ikłaną w ym ianę zdań. piętno plemienia, narodu — rasy.
Jedni sądzili, że już sama egzotyczność bolszewickiego Dlatego też dobry film rosyjski może w yprodukow ać jedynie
świata, p oam alo w a reg o wscnodnio-azjatyckim kolorytem, sta­ psychika rosyjska, a wszystkie naśladow ania pozostaną b ezdu ­
nowi w ystarczającą podnietę dla um ysrowości, urobionej szną imitacją. I to jest prawda, przysądzanie zaś artystom rosyj­
przez kulturę z a c h o d u ; inni przyczynę powodzenia upatrywali skim tajemnych, niezwykłych uzdolnień, jest urojoną legendą.

,R aj
na ziem i .
Mużna zaobserw o­
wać pocieszające zja­
wisko, że naw et w w ie­
ku mechanizacji i u rb a­
nizacji życia, ludzie od­
czuwają żywiołowe j ięK-
no frzyrody.
Filmy, przedstawia­
jące groźne i pełoe
nieskażonej kuiturą
pierw otności życie dżun­
gli i puszcz podzw rot­
nikowych, miały za­
wsze nadzwyczajne po-
-wodzenie.
W krótce w kinie
„PaLet:* zobaczymy no­
wy film tego rodzaju
p. t.: „Raj na iem i“,
przen asząey widza w
czarodziejską krainę
skał niebotycznych i
otchłannych przepaści
Szwajcarji.
Obraz z filmu p. t . : „Szpiegi".
ILUSTROW ANY DZIENNIK LWOWSKI

T^yśwletla. fascynujący, erotyczny dram at olbrzymieli


nam iętności ludzkich
p. t . : ,Niewolnica księcia Borysa"
Najwspanialszy film w y tw ó rn i: „F'rst National Pictures". — W# głównych rolach: Billi Dove i Ben Lyon.
Przebogata w ystaw a i wspaniałe balety.

UUompir e k r a n u z pazio'jJ5kim wdziękiem.


Ze wszystkich, dziś olśnie­ subtelną w odczuciach i bru­
wających gwiazd Hollywoodu, talną w namiętnościach, a za­
z pewnością oryginalność Grety wsze zmienia nastroje bez naj­
Garbo budzi największy podziw mniejszego wysiłku, od „niechce­
w kołach radości życia spragnio­ nia", z wdziękiem pacholęcej
nych miljarderów i najwyższą sw obody.
zazdrość w sercach znakomitych Czasem przejęta nagryw aną
rywalek. rolą, m a w sobie coś dem onicz­
Ta, pełna niesamowitego nego, to zn ów spogląda zalotnie
ui oku Szwedka, niedaw no od­ gasnącym wzrokiem rozm arzo­
kryta przez reżysera Maurycego nego w am pna, by po krótkiej
Stillera, zwycięsko debiutująca chwili o wszystkiem zapomnieć,
w „Ufie* i dziś stanowiąca filar śmiać się i płatać dziecinne figle
najpotężniejszej wytwórni Metio- kolegom i koleżankom .
Goldwyp-M ayer, w spaniałą kar- Nic też dziwnego, że umiała
jerę zawdzięcza nie intrygom, być zach w ycającą zarów no w
nie protekcjom w pły w o w y c h „Słow iku hiszpańskim" 1 Blasco
potentatów, lecz niezw ykłem u Ibaneza, ja k i w niezrów nane;
u rok ow i swej indywidualności „Symfonji z m y s ł ó w " ; rozpiętość
i fascynującym, rzadko w jednej jej talentu jest tak wielka, i e
osobie skon den sow an ym zaletom łatw o uwierzyć, ii jest kobietą
talentu filmowego. z wieiokrotną duszą.
Potrafi być naiw ną jak W życiu jest taką sam ą:
G reta Garbo pełna oryginalnego w diięka gwiazda Hollywoodu, kreowała
dziecko lub perwersyjnie sk o m ­ z naazwyczajnem powodzeniem rolę Anny K a.eniny w tołstoj. fdmie. rozkocnała w sobie John a Gil­
plikowaną, ek certryczną i pro­ berta, je d n a k — choć m u sprzy-
sto d u szn ą — żywiołowo im p u'sy w n ą Iu d pastelowo srylizo- ja — o m ałżeństw ie naw et słyszeć nie chce.
w aną, entuzjastycznie rozradow aną i smętnie ro z k a p ry s z o n ą — Wampir, czy kapryśne dziecko ?

\JUoiak Pałace.
„C ze rw o n y Bies“ . Mich hi B o -
5 zczapa. hnen, G u ry Vernan. U nive rsu m -
fllm. B e il ii
Obecnie przyszła na S ensacyjny dramat
ekran trzecia część wiel­ z życia em igrantów ro ­
kiej epopei, podającej syjskich, m alujący ich
niezw ykłe przygody pie- zemstę na bolszewiku,
chura-Szczapy najpierw członku tajnej komisji.
w wojsku, potem w nie­ T reść ciekawa, p:awdzi-
woli rosyjskiej, a w re­ wie Ruiowa, daje dosko­
szcie w „cywilu". Jest nałe pole do popisu a k ­
w tym filmie jaKiś torce naw et w rolach
zdrow y, sam o rod ny h u ­ drugoplanow ych, rozwi-
m or i bujna fantazja j a szereg o b ra z ó w , św iad­
pierwotnej duszy — są czących o inteligentnym
kapitalne wypadki, czy­ reżyserze i dobrej w y ­
hające n a zgubę z po­ twórni. Postać tytułow ą
zoru niepo-adnego żoł­ odtworzył Michał Boh-
nierza, który pobudzany nen wspaniale, a była
głosem instynktu, z prze­ to rola trudna, kiórą
biegłością chłopskiego m eżn a było łatw o s p a ­
rozum u, umie w ybrnąć cz y ć; on jednak do k o ń ­
z każdej sytuacji ca utrzym ał się zgrabnie,
T k w ią na długo w grał niezwykle interesu­
pamięci łazikowskie w y ­ Scena z filmu: „Antek Szczapa w cywilu" jąco, spokojnie, a przy-
kręty, lub szaleńcze p o ­ tem m aska odpow iadała
ry w y odw agi Antka. Boki m ożna zryw ać z jego niezrów na­ świetnie ruchom . całej grze. Zuzy V e r n o n w r o l i Zinaidy dała
ny ch kaw ałów w niewoli i z tej dum y „światow ego bywalca", duzo d ow o dów niezwykłej inteligencji artystycznej, zabłysła uro­
z godnością noszonej w cywilnym stanie. Film zawsze godny dą i ta dopiero kreacja postawiła ją w rzędzie gwiazd napraw dę
widzenia, bo niem a w nim śladu obłudy życia salonowego, lecz pierwszorzędnych. W szystkie typy, które się przesuwają przez
świetnie podchw ycony obraz człow ieka z naturalnemi popędami. rosyjską kawiarnię emigrancką, są bez zarzutu.
ILUSTROWANY DZIENNIK LW O W S K I

Suparszlagier sezonu
Kino l’ALA0E p. t.: „Czerwony tie s “
Kino PAŁACE
Gigantyczna walka dwóch ś w iató w ; Arystokratycznego i bolszewickiego. Na podstawie tajnych dokum entów
archiwum sowieckiego. W głów nych rolacn: Zuzy Vernon, Michael Bohnen, Henri Stuart.

In fo rm a c ja radiow e. żliwości, które ju ż może w najbliższej podczas gdy głos recytatora w sposób
przyszłości pozwoli zrealizować radjo. niczem nie zam ącony o św ia d c z a ; „...ja­
Chodzi mianowicie o to, ażeby w r a ­ kiś człowiek pojawił się na lewo...“.
UJrogou/ie raója. żenia przez radjo odbierane, nie przy­ 4. M uzyka — możliwie łatwa, a za­
chodziły w luźnym związku, lecz aby tem m uzyka starego m elodram atu: przez
Nie mówię o tych przeciwnikach, je można było łączyć w jakąś, orga­ tremola i przygrywki zajmie uw agę s łu ­
którzy w sk utek braku uświadormenia. nicznie zw iązaną całość, ściśle m ówiąc: chacza, zap o m e cą krótkich faz scharak­
uw a żają radjo za ojabełski wynalazek, marzy Deharme o stworzeniu radjofo- teryzuje osobę, której pow rót na scenę
sprow adzający zaburzenia po­ pędzie później ano n so w a n y przez
wietrzne, połączone z żywioło- powtórzenie tego samego m o-
wemi klęskami. -t y w u . Pozwoli, to akcję bardziej
Lecz poza ignorancją, nie u- skomplikować, nie szkodząc jej
miejącą wypełnić luki między g ło ­ jasności i przejrzystości.
śnikiem, a stacją nad aw czą, ch y­ 5, Przyjęcie porządku chro­
ba jakim ś szatańskim figlem, nologicznego w opow iadaniu fa­
istnieją najrozmaitsze inne przy­ któw, aby nie przerywać toku
czyny, dopro w adzające odbior­ akcji.
có w do rozpaczy. 6, Powtarzanie pew nych
Najdoskonalsze urządzenia członów zdań celem u w y p u k le­
techniczne, najlepszy wielo- nia obrazu.
lam p ow y aparat, przejmujący 7, Huk, hałas, trzask i t d.
fale, nie chroni wcale przed przy- nie będą miały żadnego charak­
kremi i — niestety — zbyt czę- teru realistycznego. Chcąc oddać
stemi niespodziankami. strzał rew olw erow y recytator u-
I nic w tern d z iw n e g o ! derzy lekko w stół.
Elektiony, biegnące z za w ro tn ą ( 8. Zdarza się, że w yzw ala­
szybkością po eterycznych fa­ m y się z niepokoju, jaki w y w o ­
lach, prócz anten spotykają na łuje w nas lektura jakiejś książki,
swej drodze m nóstw o innych, przerzucając spojrzenie o kilka
przyciągających Dokus i prze­ w L rsz y niżej, lub kilka stron
szkód osłabiających ich siłę lub dalej. Tutaj jest to niemożliwe,
zmieniających kierunek prom ie­ należy więc „grać na czasie
niowania. w tych momentach, gdy speaker
Już sam a różnica między zamilknie. Momenty te m o g ą być
ciśnieniem baiom etrycznem ś ro ­ (albo me) ilustrow ane muzyką.
dow iska stacji nadawczej, a dal­ Przykład ; Detonacja— Głos spea­
szych o b szarów atm osferycz­ kera ; „jeden z dw u przeciwników'
nych, w ystarcza do zdefekto­ pada raniony śmiertelnie..." —
w ania czystości odbioru: nadto Cisza, później powolne odtw arza­
różnica w tem peraturze odgrywa nie m otyw u muzycznego, związa­
niem ałą rolę. R ównież słońce, nego z sobą pozostałą przy życiu.
najpotężniejszy sąsiad ziemski, Z film u p. t.; „P iotr W ielki1*. 9 Nie należy akcji naglić.
na charakter fal elektrom a­ W iadom o, ze wyobraźnia, utrzy­
gnetycznych wywiera w p ływ ogrom ­ nicznego dram atu m uzycznego. m an a w stanie m arzeń sennych, zatraca
ny, a kto wie, czy zasięg innych, zw ła­ Po jeśli m ożna ulec sug estyw nem u pojęcie czasu.
szcza bliższych ośrodk ów kosmicznych, w p ły w o w i książki i to do tego stopnia,
ni* stanowi w ażnego czynnika dia cało­ że przy czytaniu tracimy poczucie
kształtu w a ru n k ó w radja. czasu i miejsca, w takim razie i dźwięki,
W reszcie niesłychanie groźnym ko n­ przejęte ze słuch aw ek odbiorników,
kurentem n adaw czej i odbiorczej spraw ­ m eg ą w yw ołać także rodzaj halucynacji
ności radja, jest elektryfikacja i uprze­ półjawnej,napół świadom ego przeżywania
m ysłowienie obszarów ziemi. F a le * u la ­ Oczywiście siacja nadaw cza m usia­
tujące w przestrzeń z różnych m otorów łaby p rzekazyw aną produkcję tak zor­
ęlektrycznych, z sieci różn oro dny ch prze­ ganizować, by ta w duszy odbiorcy m o­
w od nik ów , są terni powietrznemi intru­ gła w yw o ła ć wrażenie niejako teatral­
zami, które ze wszystkich stron atakują nego przedstawienia
energję, niosącą dźwięki w y słane .z ro z ­ T em u celowi mają służyć n as tę p u ­ Z M .łA D Y
głośni. jące w s k a z ó w k i: E P G t n : K IY JN E
Nie brak także i takich am atorów , 1. Słuchacz powinien wyobrazić
którzy złośliwemi trickami um yślnie sobie, że jest bohaterem sztuki, którą J C H Ł lfE R A
psują otoczeniu przyjemność czystego słyszy. Do opowieści objektywnej m o ­
odbioru. żna więc wprow adzić sugestję subjek- L W Ó W
Dlatego też już dziś w re gorączko­ U L . S Y K S P U S K A 1C.
ly wną, jak n. p . : Jest zimno — Oto ci, T E L .-^ a -^ e
w a praca, zm ierzająca do wynalezienia których tak lubicie — Dom w oddali to
takich przyrządów, któreby umożliwiały ten, w którym urodziłeś się — Przejeżdża
wykrycie i usunięcie przeszkód, znie­ samochód, który zauw ażyłeś tamtego m w j J E :K i n / r m u r n -
kształcających głosy, w y s ła n e z centrum dnia. M Ę KREJkU/r. , ‘aTKCM
nadaw czego.
2. Trzeba, żeby słuchacz poznał l w w m uw m ,
tekst, jakgd yby sam czytał go sobie
w milczeniu. RYflESKI REKEAMCWE.
R a d jo fo n ic z n y te a tr w dom u. 3. W ątek recytacji stanowi tło, które
rzadko przerywają części „m ówione".
P aw e ł Deharme w miesięczniku Będą one w ym aw iane przez głosy inne, PRZEŹROCZA M m 1REKISAiA
dc

„Nouvelle Revue Fraaęaise" podaje nie­ niż głos recytatora. P rzykład: _Ręce do i CEW /f yr/kiAEcnrcH .
zmiernie ciekaw e uw agi na temat mo- góry" w ykrzykuje jakiś noso w y głos,
Nakładem Spółki Wydawniczej .Dziennik L w o w sk i’ , Spka z o. p. w e Lwowie.
Z Drukarni „Dziennika Po*skiego“ (L. T. Barszczyński). — L wów , ulica Cicha 5. — Telefonu Nr. 283.

Vous aimerez peut-être aussi