Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
scan - lesiojot
WSTĘP
Problem dynastyczny
1
G. P. Cuttino, Historical Revision: The Causses oj the Hundred Years
War, „Speculum" 31 (1956), s. 463—477; M. M o 11 a t, Genese medie-
vale de la France modernę (XIV—Xi" stecles), Paris 1970.
tedrze w Reims i rozpoczął panowanie jako Filip V.
Mistrzowie uniwersytetu paryskiego w uczonym wywodzie
potwierdzili jego prawo do korony francuskiej, przytaczając
osobliwą argumentację: Filip jest bliższym potomkiem
króla Ludwika Świętego (był jego wnukiem) aniżeli księ-
żniczka Joanna, prawnuczka św. Ludwika. 2 Argument
zaczerpnięty z wczesnośredniowiecznego prawa salickiego,
wykluczający kobiety od dziedziczenia ziemi, pojawił się
dopiero później w polemikach francusko-angielskich.
Po pięciu latach panowania umiera również król Filip V,
pozostawiając tylko córki. Wówczas ostatni z braci — tym
razem już bez oporu baronów królestwa — przyjmuje
koronę francuską jako Karol IV. I on umiera kilka lat
później — 1 lutego 1328 r. — nie pozostawiając męskiego
potomka. Monarchia francuska znalazła się w kryzysie
dynastycznym. Zmarł ostatni z synów Filipa IV Pięknego
i na nim przerwana została bezpośrednia linia królów fran-
cuskich z dynastii Kapetyngów. Pozostały tylko odsunięte
od korony córki ostatnich władców.
Było trzech kandydatów do objęcia regencji po śmierci
króla Karola IV — a kiedy królowa wdowa urodziła kilka
tygodni później córkę — i do korony francuskiej. Pier-
wszym był Filip hrabia Evreux, blisko spokrewniony z ro-
dziną królewską: był wnukiem króla Filipa III Śmiałego,
stryjecznym bratem trzech ostatnich królów, a w dodatku
mężem Joanny, odsuniętej od korony francuskiej w 1316 r.,
córki króla Ludwika X. Zabrakło mu jednak popularności
wród francuskiej elity władzy, zabrakło ambicji i siły prze-
bicia. Drugim kandydatem był młody Edward III, od kilku
miesięcy król Anglii, przez swą matkę Izabelę wnuk króla
Filipa IV Pięknego i siostrzeniec trzech ostatnich Kapetyn-
gów. Z racji posiadania księstwa Gujenny był nadto
Edward III francuskim możnowładcą i należał do grupy 12
parów Francji, tj. wielkich wasalów korony. Jego kandyda-
tura jednak również nie została przyjęta przez parów i ba-
ronów królestwa. Był on jeszcze człowiekiem bardzo mło-
dym, uzależnionym od matki i jej kochanka Mortimera. Był
2
Zob. tablicę genealogiczną.
ponadto królem obcego państwa. I choć trudno mówić
wówczas o różnicach narodowych 3, to jednak panowie
francuscy — kierując się mglistym „instynktem narodo-
wym" — nie chcieli mieć u siebie obcego króla. Na uczone
wywody doktorów praw, przytaczających argumenty na
korzyść Edwarda III, baronowie oświadczyli," że „ani
kobieta, ani w konsekwencji jej syn, nie mogą na mocy
zwyczaju dziedziczyć korony we Francji." 4
Trzecim kandydatem był Filip Valois (Walezjusz), posia-
dacz kilku hrabstw we Francji, wnuk króla Filipa III Śmia-
łego, również brat stryjeczny trzech ostatnich królów. Jego
ojciec Karol Valois — ukochany brat króla Filipa Pięknego
— odgrywał dużą rolę w polityce francuskiej. Ożeniony
z wnuczką ostatniego cesarza łacińskiego Konstantynopola,
Katarzyną de Courtenay, nie ustawał w zabiegach o zdoby-
cie korony Cesarstwa Wschodniego. Sam Filip Valois cie-
szył się zaufaniem i przyjaźnią trzech ostatnich królów,
swoich braci stryjecznych. Uczestniczył w posiedzeniach
Rady Królewskiej, kiedy zapadały w niej najważniejsze
decyzje, chociaż nie ma śladów jego aktywności politycznej.
Jedyną jego akcją osobistą o charakterze politycznym była
— podjęta na wezwanie papieża Jana XXII — wyprawa do
Włoch w 1317 r. przciw Viscontim z Mediolanu. Wyprawa
ta nie odniosła zresztą zamierzonego skutku ani nie przy-
niosła Filipowi Valois żadnych widocznych korzyści.
Wybór baronów i prałatów królestwa Francji padł właś-
nie na Filipa Valois. Zgromadzeni po śmierci króla Karo-
la IV panowie francuscy wybrali go na regenta. A kiedy
okazało się, że królowa-wdowa urodziła po kilku tygodniach
córkę, regent został przez baronów i parów uznany królem
— „dali oni zgodnie królestwo Filipowi Valois" — jak
napisał Froissart. 29 maja 1328 r. przyjął koronę francuską
w katedrze w Reims i rozpoczął panowanie jako Filip VI.
3
Angielska warstwa rządząca aż do końca XIV w. mówiła i pisała po
francusku; był to również język „ojczysty" Edwarda III i jego synów.
4
A. C o v i 11 e, w: E. L a v i s s e, Histoire de France, IV/1, Paris
1911, s. 3.
Nikt zapewne wówczas nie zdawał sobie sprawy z tego, jak
trudne i nieszczęśliwe dla Francji będą jego rządy i rządy
pierwszych jego potomków, z nowej linii królewskiej —
Walezjuszy. . .
Nowy król Francji, Filip VI, miał 37 lat. Był wysoki,
dobrze zbudowany, rozmiłowany w grach i turniejach
rycerskich. Był człowiekiem pobożnym; chętnie odbywał
pielgrzymki do miejsc świętych; nieprzejednany wobec blu-
źnierców — jak pokazuje jego ordonans z 12 marca 1329 r.
Petrarka, który w ogóle z niechęcią pisał o Francuzach,
uważał króla Filipa VI za nieuka. Przeczą temu fakty,"
świadczące o pewnych zainteresowaniach intelektualnych
króla, dziedzicznych zresztą u Walezjuszy. Wiadomo
zatem, że kupował książki i gromadził je; a nie były to
tylko modlitewniki i książki pobożne, ale również teksty
autorów antycznych. Na własny użytek polecił jednemu
z mnichów Saint-Denis napisać podręcznik historii pow-
szechnej. Kronikarze przypisują mu — w dalszych latach
panowania — słabość charakteru. Historycy uważają, że był
człowiekiem mało zdecydowanym, podatnym na wpływy
otoczenia. Trzeba jednak pamiętać, że Filip VI otrzymał
koronę z rąk baronów i prałatów; zmuszało go to nie tylko
do sojuszu i ścisłej współpracy z wielmożami francuskimi,
ale również do pewnej uległości wobec nich.
Pierwsze lata rządów Filipa VI układały się pomyślnie.
By uspokoić Joannę — córkę króla Ludwika X — i jej zwo-
lenników, przyznał jej królestwo Nawarry, które od czasów
Filipa IV Pięknego znajdowało się w rękach królów francu-
skich. Pokonał pod Cassel (23 VIII 1328) zbuntowanych
przeciwko swemu hrabiemu Flamandów, zyskując tym
sławę wodza, znaczne korzyści materialne oraz wierne
przywiązanie hrabiego Flandrii, Ludwika de Nevers (zginął
w bitwie pod Crecy, walcząc w szeregach francuskich).
Skłonił także króla angielskiego Edwarda III do złożenia
mu hołdu lennego z Gujenny (1329).
Prowadził Filip VI rozległą i aktywną politykę międzyna-
rodową, która odpowiadała randze i znaczeniu królestwa
Francji w chrześcijańskiej Europie. Hrabia Sabaudii i ksią-
żę Lotaryngii walczyli razem z nim przeciw Flamandom
pod Cassel. Miał wielu sojuszników wśród książąt świec-
kich i duchownych Cesarstwa. Szczególnie bliskie kontakty
łączyły go z Luksemburgami, którzy w osobie Henryka VII
osiągnęli królewską koronę Niemiec (1308—1313), koronę
cesarską (1312) i dalej o godności cesarskiej marzyli. Jan
Luksemburski, król Czech, przebywał często na dworze
Filipa VI. Był świadkiem wszystkich wielkich wydarzeń
panowania pierwszego Walezjusza — od jego koronacji
w 1328 r., aż do bitwy pod Crecy, w której zginął.
Filip VI powrócił do wielkiej roli, jaką w średniowiecznej
Europie odgrywali wybitni królowie francuscy. Wybierano
go na arbitra wielu lokalnych sporów, takich jak między
Genueńczykami a królami Aragonu, Majorki i Sycylii,
między arcybiskupem Trewiru a arcybiskupem Moguncji
— książętami Rzeszy, między księciem Brabantu a hrabią
Flandrii.
Utrzymywał też Filip VI ścisłe kontakty z energicznym
i władczym papieżem Janem XXII (1316—1334). Ten syn
szewca z Cahors (południowa Francja), dzięki inteligencji
i energii, doszedł do wysokich stanowisk kościelnych
biskupa Awinionu i kardynała, papieżem zaś został dzięki
poparciu francuskiej rodziny królewskiej. Filip VI i Jan
XXII byli bliskimi sąsiadami. Dzielił ich tylko Rodan,
bowiem Jan XXII postanowił ostatecznie z kurią papieską
osiąść w Awinionie, zamieniając to miasto w nowy Rzym.
W stosunku do króla francuskiego był papież zawsze
życzliwy i przyjazny. Zezwalał Filipowi VI nakładać
podatki na duchowieństwo, wyznaczać biskupów i opatów,
dysponować beneficjami kościelnymi. To profrancuskie
nastawienie Jana XXII — jak zresztą również innych
papieży awiniońskich — zapewniło Francji uprzywilejo-
wane miejsce w chrześcijaństwie. Ale było też jedną z przy-
czyn gwałtownych wystąpień antypapieskich w Anglii
XIV w.
Te szczęśliwe początki panowania Filipa VI miała uko-
ronować wielka wyprawa: krucjata przeciw Turkom, któ-
rzy zagrażali chrześcijańskim społecznościom na Bliskim
Wschodzie, zwłaszcza królestwom Armenii i Cypru.
Filip VI poczuł się prawdziwym następcą króla Ludwika
Świętego, również krzyżowca i wodza krucjaty. Przygoto-
wania do wyprawy rozpoczął w 1331 r.; rok później „przy-
jął krzyż" — to znaczy złożył uroczyste przyrzeczenie, że
wyruszy na krucjatę. Przygotowania szły pełną parą; został
ustalony nawet termin wyrtiszenia pochodu krzyżowego
rycerstwa chrześcijańskiej Europy na Wschód (marzec 1334,
przesunięty później na sierpień 1336). Gorliwy propagator
idei krucjatowej, Włoch Marino Sanudo, zadedykował
królowi Filipowi VI łaciński traktat Secreta fidelium crucis
(Tajemnice krzyżowców), dowodzący konieczności krucjaty
i przedstawiający sposoby jej skutecznego przeprowadzenia.
W rezultacie jednak ten projekt wyprawy krzyżowej nie
został zrealizowany. Następca Jana XXII, papież Benedykt
XII — realistycznie oceniając sytuację polityczną Europy
— zwolnił króla Filipa VI z przysięgi (13 III 1336).
W pierwszych latach panowania zaprzątały uwagę Filipa
VI różne sprawy wewnętrzne.
W samych początkach panowania rozkazał wytoczyć
proces skarbnikowi królestwa Piotrowi Remy, który w
czasach Karola IV — z wyraźną szkodą dla króla — doro-
bił się ogromnego majątku. Remy został skazany na śmierć
i powieszony 25 kwietnia 1328 r. W grudniu tego samego
roku w Paryżu i pobliskim zamku Vincennes (dziś dziel-
nica paryska) — ulubionej siedzibie Filipa VI, położonej
wśród rozległych lasów, gdzie chętnie polował — zebrał
prałatów i baronów królestwa, by omówić sprawy związane
z sądownictwem królewskim i kościelnym, które wywoły-
wały wówczas dużo sporów i konfliktów.
Nie wahał się nawet Filip VI wkraczać w spory teologi-
czne, mianowicie w kontrowersje na temat „wizji błogo-
sławionej" — subtelnej opinii teologicznej, która wywoły-
wała wówczas namiętne spory i ostre dyskusje. Niektórzy
historycy przytaczają ten fakt jako dowód jego wyrafinowa-
nych zainteresowań intelektualnych. Zapewne jednak cho-
dziło królowi o uspokojenie umysłów w królestwie, o
pan z Albret i inni. Urzędnicy króla francuskiego mnożyli
interwencje w stosunku do wasalów księcia Gujenny,
wykonywali władzę sądowniczą w miastach, intrygowali
i prowokowali do coraz częstszych apelacji do sądu króla
francuskiego, tj. Parlamentu w Paryżu. 7 Dwukrotnie też
królowie francuscy Filip IV Piękny i jego syn Karol IV
ogłaszali konfiskatę lenna Gujenny — po czym następowały
nowe porozumienia między królami obu uionarchii, nie
dotrzymywane i nietrwałe jak poprzednie.
Kiedy we Francji nastąpiła zmiana dynastii i tron objął
w roku 1328 Filip VI Valois, udało mu się — nie bez
trudności — nakłonić króla Edwarda III do złożenia hołdu
lennego z Gujenny. Pod groźbą nowej konfiskaty i zajęcia
księstwa przez wojska francuskie Edward III złożył
w czerwcu 1329 r. uroczysty hołd lenny w Amiens królowi
Francji. Wywołał jednakże ten hołd ciągnące się długo
spory interpretacyjne: czy był to tylko hołd „wyrażony
ustami", czy też pociągał za sobą zwyczajowe zobowiązania
wasala — w tym wypadku króla Edwarda III — wobec
seniora, króla Francji Filipa VI.
Edward III nie chciał i nie mógł pogodzić się z trady-
cyjną zależnością lennika wobec seniora, która krępowała
jego suwerenność monarszą. W dodatku król francuski nie
zwrócił Edwardowi zajętych wcześniej dwóch prowincji
księstwa Gujenny. W rezultacie Gujenna obejmowała tylko
pas ziemi wzdłuż Atlantyku, a w jej skład wchodziły pro-
wincje Saintonge i Bordeaux oraz diecezje Dax i Bayonne.
Mimo takiego ograniczenia terytorialnego Gujenna angiel-
ska była obszarem ludnym (co najmniej 400 tys. mieszkań-
ców) i bogatym. Z Anglią powiązana była ściśle interesami
gospodarczymi — głównie handlem winem: dziewięć dzie-
siątych wina, wypijanego przez Anglików, przywożono
z Bordeaux.
Sprawa Gujenny była początkowo sporem feudalnym.
Była przykładem oporu feudała — którym był książę
10
Na wygnaniu we Francji spędził Dawid Bruce kilkanaście Jat.
W 1341 r., wspomagany przez Francuzów, zjawił się w Szkocji. Nie zdo-
łał jednakże odzyskać tronu i wrócił ponownie do Francji. W 1346 r. —
podczas oblężenia Calais przez Anglików — próbował Dawid raz jeszcze
działań wojennych na pograniczu szkocko-angielskim. Pod NewillS Cross
został jednak pokonany przez wojska angielskie i wzięty do niewoli. Przez
11 lat trzymany w lbndyńskiej Tower, został zwolniony przez Edwajda III
po zwycięstwie Anglików pod Poitiers (1356) za ogromny okup, który
spłacał przez resztę życia.
nieprzyjaciela, stwarzały możliwość utworzenia „drugiego
frontu". Ale interwencje króla francuskiego w konflikcie ze
Szkocją miały również wpływ na stanowisko społeczeństwa
angielskiego w sprawie wojny z Francją. Wszak była to
wojna z sojusznikiem Szkotów, uważanych za „odwie-
cznego wroga" Anglii, zagrażającego północnym hrabstwom
angielskim. Groźba współdziałania francusko-szkockiego
była zatem jedną z ważnych przyczyn, które skłaniały Par-
lament angielski do przyznania finansowych środków kró-
lowi dla realizacji długich i kosztownych wypraw wojen-
nych na drugą stronę kanału La Manche.
13
T r e v e 1 y a n, op. cit., s. 278.
" Tamże, s. 279.
15
M. D e f o u r n e a u x , Życie codzienne w czasach Joanny d'Arc, War-
szawa 1963. s. 20.
II. WOJNA KRÓLÓW.
SUKCESY ANGLIKÓW
1
A. T u e t e y, Les Ecorcheurs sous Charles VII, Paris 1874, t. I, s.
131—132; przekład polski w: D e f o u r n e a u x, op. cit., s. 152—153.
później okazało — sojusznicy ani zbyt pewni, ani zbyt
wierni. Dużym sukcesem dyplomacji angielskiej było także
zawarcie latem 1337 r. sojuszu z cesarzem Ludwikiem IV
Bawarskim. Za niemałą sumę 300 tys. złotych florenów
cesarz obiecał Edwardowi pomoc militarną (2 tys. zbroj-
nych ludzi) i mianował go swym namiestnikiem — tj.
„wikariuszem" — w zachodniej części Cesarstwa, graniczą-
cej z Flandrią.
Bez większego powodzenia zakończyły się natomiast
próby dyplomacji angielskiej nawiązania sojuszu z Norwe-
gią, Kastylią, Genuą, Sycylią, z hrabiami Genewy i Sabau-
dii. Nie udało się również przeciągnąć na stronę angielską
hrabiego Flandrii, Ludwika de Nevers. Pozostał on wier-
nym lennikiem Filipa VI pamiętając o lekcji z 1328 r.,
kiedy to tylko dzięki pomocy króla francuskiego zdołał
pobić pod Cassel swych buntowniczych poddanych. Lecz
i tutaj, we Flandrii, zręczna agitacja emisariuszy angiel-
skich — poparta naciskiem ekonomicznym 3 — doprowa-
dziła, do wybuchu powstania antyfrancuskiego, wypędzenia
z kraju hrabiego i objęcia władzy przez powstańców miej-
skięh, na czele których stał Jakub van Artevelde.
Po tych przygotowaniach dyplomatyczno-militarnych
wyruszył Edward III na kontynent. Razem z armią, dwo-
rem i rodziną zatrzymał się w księstwie Brabantu. Nie zde-
cydował się jednak w 1338 r. na podjęcie działań wojen-
nych. Dopiero we wrześniu następnego roku wtargnął do
nadgranicznych prowincji francuskich, pustosząc je i gra-
biąc. Jego przeciwnik, król Filip VI, zebrał wprawdzie swą
armię, ale nie uderzył na Anglików. Czekał na wyczerpanie
sił militarnych i środków finansowych Edwarda III.
Taktyka ta — okrutna w stosunku do mieszkańców gra-
bionych bezkarnie prowincji — okazała się skuteczna.
Edward III wycofał się ze swym wojskiem do Anglii. Pier-
wsza kampania Wojny Stuletniej nie przyniosła zatem An-
glikom ani większych sukcesów militarnych, ani zdobyczy
terytorialnych. Przeciwnie, wyczerpała możliwości finan-
sowe Edwarda. Nową wyprawę do Francji mógł on zorga-
3
Por. rozdz. I — Konkurencja ekonomiczna: Flandria.
nizować dopiero po przyznaniu przez Parlament specjal-
nych środków finansowych na ten cel.
Jedynym sukcesem króla angielskiego było zwycięstwo
dyplomatyczne: miasta fladryjskie zobowiązały się trakta-
tem z dnia 3 grudnia 1339 r. wspierać Edwarda militarnie
i — co najważniejsze — uznały go za prawowitego króla
Francji. Miesiąc później — w styczniu 1340 r. — zebrał
Edward III w Gandawie swoich nowych poddanych. Jako
następca króla Ludwika Świętego i króla Filipa Pięknego
odebrał wówczas przysięgę wierności miast i hołd lenny
tych panów flandryjskich, którzy odstąpili od hrabiego.
Przyjął też oficjalnie tytuł króla Francji; królewskie lilie
frahcuskie zostały umieszczone na jego pieczęci majestaty-
cznej i na zbroi królewskiej. W dokumentach królewskich
zaś zaczęto używać nowej formuły datacji: „czternastego
roku naszego panowania w Anglii i pierwszego we Francji".
W wydanym manifeście propagandowym, przeznaczo-
nym dla panów francuskich i ludu, wyłożył Edward III
motywy swego postępowania. Królestwo Francji — pisał —
należy mu się z tytułu oczywistego prawa sukcesji; nie
może lekkomyślnie rezygnować z tego, co otrzymał jako" dar
łaski bożej. Swoim francuskim poddanym przedstawił się
Edward jako obrońca dobrych obyczajów i praw z czasów
króla Ludwika Świętego, „naszego przodka". Obiecywał nie
wprowadzać żadnych zmian monetarnych 4 ani nakładać
nowych podatków. Obiecywał zachować wolności i przywi-
leje każdego ze swych poddanych. Wreszcie zapewniał
Francuzów, że będzie rządził królestwem razem z parami
(tj. najwyższymi panami, bezpośrednimi wasalami króla),
słuchając rad prałatów, możnych i każdego rycerza w króle-
stwie . Wobec pewnej arbitralności rządów ostatnich kró-
lów francuskich oraz ich dążeń centralistycznych chciał
4
Tzw. psucie monety, tj. obniżanie w niej zawartości kruszcu, fcyło
często stosowaną wówczas przez władców praktyką, prowadzącą do szyb-
kiego uzupełnienia skarbu królewskiego, ale też do drożyzny, inflacji, a w
rezultacie pauperyzacji ludności.
5
Ph. C o n t a m i n e, La guerre de cent ans, Paris 1972, s. 23—24;
D. S e w a r d, TheKundred Years War, London 1978, s. 39.
Edward III przedstawić siebie Francuzom jako władcę
niemal „konstytucjąnego" i obrońcę samodzielności pro-
wincji i lenn królestwa.
Wiosną 1340 r. przygotowana została nowa wyprawa
angielska na kontynent. Anglików nęciła bogata i „słodka"
— jak mówiono — Francja. Kłopot polegał na przerzuce-
niu armii angielskiej przez kanał La Manche. Tutaj
bowiem od pewnego czasu działała silna flota Filipa VI, w
skład której wchodziły okręty normandzkie, eskadra kró-
lewska, okręty kastylijskie i genueńskie. W czerwcu 1340 r.
flota francuska — licząca 200 okrętów z około 20 tys.ludzi
na pokładach 6 — krążyła u wybrzeży Flandrii, by przesz-
kodzić lądowaniu armii angielskiej. Edward III zdecydował
się na krok ryzykowny — postanowił zaatakować tę flotę.
24 czerwca doszło w zatoce Sluys (Ecluse) do bitwy
morskiej. Flota francuska dała się zaskoczyć Anglikom, zaś
dwaj admirałowie francuscy bez większego doświadczenia
morskiego — Hue (Hugo) Quieret i Nicolas Behuchet,
„kapitan morza" — nie potrafili zorganizować skutecznej
obrony. Brak było współdziałania między okrętami fran-
cuskimi a kastylijskimi, galery genueńskie zaś wycofały się
z walki już na początku bitwy. Nie było również ze strony
francuskiej wspólnych akcji, każdy statek walczył i bronił
się sam. Wreszcie żołnierzami we flocie Filipa VI byli
przede wszystkim marynarze, bowiem rycerze, z wyjątkiem
100—150 osób, odmówili wejścia na pokład, uważając
walkę pieszą, za niegodną szlachetnie urodzonych. Nato-
miast okręty angielskie były silnie obsadzone rycerzami.
W sytuacji kiedy — jak wówczas — walka morska polegała
na abordażu i bitwie załóg sczepionych z sobą okrętów,
zwyciężał ten, kto miał więcej kompletnie uzbrojonych
ludzi i więcej kuszników lub łuczników.
Rozmieszczeni na okrętach łucznicy angielscy dziesiątko-
wali nieprzyjacielskie załogi i żołnierzy, a dobrze uzbrojo-
6
F. Lot, na podstawie współczesnego bitwie zestawienia zrobionego
przez Franciszka de 1'Ospital, oblicza, że Francuzi mieli 202 okręty
z 19 590 ludźmi załogi, a ponadto 370 kuszników i 100—150 rycerzy. —
F. L o t , fart militaire et les armees au Moyen-Age en Europę et dans le
proche Orient, 1.1, Paris 1946, s. 337—338.
Francja w pierwszej fazie Wojny Stuletniej 1337—1380
15
Bertran de B o r n, Be'm piat z lo gais temps de pascor..., w: Brewiarz
miłości. Antologie liryki staroprowansalskiej, przekład Z, R o m a n o w i-
c z o w e j, Wrocław 1963, s. 33—34.
16
Pisze o tych zasadach kodeksu rycerskiego M. O s s o w s k a , Ethos
rycerski i jego odmiany, Warszawa 1973, s. 93—126.
by nie pomyślano, że się boi; w rezultacie zginął nie tylko
sam Roland i jego przyjaciel, ale również cała jego wierna
drużyna. Oczywista rzecz, że te zasady rycerskiego kodeksu
honorowego, sławione w poezji i stosowane w turniejach,
często były sprzeczne z koniecznościami praktycznymi
wojny.
Nie miała również francuska jazda rycerska żadnej kon-
cepcji walki i zróżnicowanej, zależnej od warunków, tak-
tyki. Zwykłym sposobem walki była szarża masy ciężko-
zbrojnej konnicy na nieprzyjaciela. Siła takiego uderzenia
rzeczywiście długo przesądzała o wynikach bitwy — aż do
czasu zastosowania szybkostrzelnej broni, którą w później-
szym średniowieczu był łuk. Idąca ławą konnica rycerska
stanowiła piękny cel dla łuczników angielskich, ukrytych
zwykle za palisadą i zasiekami. Chmury strzał raziły konie
i ludzi, zatrzymywały szarżę konnicy zanim zdążyła ona
dosięgnąć linii nieprzyjaciela.
Tak więc w czasie, gdy nieduża, ale sprawna i zdyscypli-
nowana, armia angielska — stosująca nową taktykę
współdziałania konnicy i piechoty, dysponująca dużą „siłą
ognia" z długich łuków bojowych — najechała Francję,
król francuski dysponował wprawdzie licznymi wojskami,
ale zupełnie nieprzygotowanymi do walki ze zmodernizo-
waną już armią angielską.
Jak się wydaje, pewne znaczenie dla wyników letniej
kampanii angielskiej we Francji 1346 r. miały postacie obu
królów. Król francuski Filip VI — mężczyzna już 53-letni
— był władcą miernym, pozbawionym wybitniejszych
doradców i współpracowników. Był człowiekiem rozmiło-
wanym w turniejach rycerskich i wystawności życia dwor-
skiego. Działał impulsywnie i nie zawsze przezornie. Ina-
czej młodszy od niego o 20 lat król angielski Edward III.
Trudna młodość, wśród intryg i walk politycznych jego
matki i jej faworyta Rogera Mortimera, nauczyła go ostro-
żności w działaniu. Był człowiekiem skrytym i przewidują-
cym. Swe posunięcia polityczne i wyprawy wojenne przy-
gotowywał starannie, obmyślając każdy szczegół.
Tacy oto przeciwnicy stanęli 26 sierpnia 1346 r. na rów-
ninach Pikardii pod Crecy, do decydującej bitwy.
Crecy — wielkie zwycięstwo Anglików
(26 VIII 1346)
Król Edward III dobrze wybrał miejsce na spotkanie
z armią francuską. Anglicy rozłożyli się obozem na wznie-
sieniu nad „Doliną Kleryków", między Crecy a Wadicourt,
wzdłuż drogi, którą musieli iść Francuzi. Pozycje swe
wzmocnili częstokołem, zasiekami i dodatkowo jeszcze
wykopanym rowem.
W sobotę, 26 sierpnia, po wysłuchaniu rannej mszy,
Edward rozmieścił swą 11-tysięczną armię na pozycjach
bojowych. Zmniejszyła się ona w porównaniu z liczbą żoł-
nierzy, którzy przed 6 tygodniami lądowali u wybrzeży
Normandii. Przeważali w niej łucznicy (ok. 7 tys.) i cięż-
kozbrojna jazda rycerska1 ok. 2 tys.), która stanęła do walki
pod Crecy w szyku spieszonym. W armii angielskiej znaj-
dowali się ponadto piesi kopijnicy (nożownicy) i kilkuseto-
sobowy oddział jazdy lekkozbrojnej.
Całe wojsko podzielił król Edward na trzy grupy —
szyki bojowe. Pierwsza grupa zajmowała prawe skrzydło,
a dowodził nią 16-letni syn króla, Edward — Czarny
Książę; wspomagali go zaś tak doświadczeni żołnierze, jak
sir Reynold Cobham, sir John Chandos i Godefroi d'Har-
court. Drugą grupą, ustawioną obok, dowodzili: William
Bohun, hrabia Northampton, i Richard Fitzalan, hrabia
Arudel. Trzecia grupa pod wodzą samego króla angiel-
skiego, ustawiona z tyłu, tworzyła oddziały rezerwowe. Na
skrzydłach każdej z tych grup umieścił król Edward wysu-
niętych nieco do przodu łuczników; mieli oni powstrzymać
i dezorganizować ataki jazdy francuskiej.
Po uszykowaniu wojska dokonał król Edward przeglądu
swej armii, rozńiawiając z żołnierzami. Surowo zabroniono
opuszczać szyki bojowe. Łucznicy usiedli na ziemi — jak
pisze Froissart — „mając przy sobie hełm i łuk; odpoczy-
wali by być całkiem świeżymi, kiedy nadejdzie nieprzyja-
ciel".
W tym samym dniu — 26 sierpnia — król francuski
Filip VI wyruszył ze swą 30-tysięczną armią z Abbeville.
Wojsko francuskie przewyższało zatem 3-krotnie swą
liczebnością Anglików. Większość tej armii — około 20 tys.
— stanowili ciężkozbrojni jezdni, ale było tu też kilka
tysięcy pieszych żołnierzy i genueńskich kuszników. Przy
parnej, przedburzowej pogodzie armia francuska bez więk-
szego porządku przebyła 19 km drogi, dzielącej Abbeville
od Crćcy. Kiedy wreszcie wojska francuskie zbliżyły się do
pozycji Anglików było już wczesne popołudnie; zanosiło się
na burzę. Rycerze i konie, kusznicy i piesi żołnierze zmę-
czeni byli marszem i pogodą, głodni i spragnieni. Przed
sobą zaś mieli wypoczętych Anglików, zajmujących wygo-
dne, obronne pozycje.
Mimo rad doświadczonych dowódców, którzy mówili
0 odłożeniu bitwy, niezdyscyplinowane i podniecone rycer-
stwo francuskie chciało atakować natychmiast. Dowódcy
nie mogli ich ani powstrzymać, ani dobrze zorganizować
1 ustawić w szyku bojowym. Sam król- Filip, kiedy zobaczył
Anglików, stracił panowanie nad sobą; „wzburzyła mu się
krew — napisał kronikarz — bo ich bardzo nienawidził".
Dał więc rozkaz rozpoczęcia bitwy „w imię Boga
i św. Dionizego".
Po krótkiej gwałtownej burzy słońce oślepiło szeregi
francuskie. Genueńscy kusznicy, którzy rozpoczęli bitwę,
niewiele zaszkodzili Anglikom. Tymczasem łucznicy angiel-
scy zasypali gradem strzał nieprzyjacielskie szeregi; „wyda-
wało się, że pada śnieg" — zanotował kronikarz. Francuzi
rozpoczęli bitwę prawie z marszu, bez uformowania szyku
bojowego. Zniecierpliwieni rycerze francuscy ruszyli na-
przód, roztrącając i tratując własnych kuszników. Powięk-
szyło to zamieszanie w szeregach francuskich. Celne strzały
łuczników angielskich zabijały lub raniły konie i ludzi.
Konie wpadały do wykopanego przez Anglików rowu
i zrzucały jeźdźców na ziemię. W zamęcie bitewnym
trudno było się takiemu ciężkozbrojnemu rycerzowi pod-
nieść na nogi. Nielicznych Francuzów, którym udało się
dotrzeć do pozycji nieprzyjacielskich, zabijali angielscy
rycerze i kopijnicy-nożownicy. Użyte w tej bitwie przez
Anglików po raz pierwszy armaty robiły dużo hałasu i dy-
miły potężnie. Przerażały głównie konie, ale praktycznie nie
miały większego wpływu na losy bitwy.
Bitwa pod Crecy 1346
>
Czarna śmierć
25
Por. tablicę genealogiczną.
26
Konetabl (connetable) — głównodowodzący armią.
nał sprawiedliwej zemsty 11. Kiedy zaś król Jan chciał go
ukarać za ten czyn, potrafił Nawarczyk przekonać i zjednać
sobie członków rodziny królewskiej, papieża i innych
wpływowych ludzi, którzy chcieli pogodzić go z królem
Francji. Co więcej, napisał do króla angielskiego Edwar-
da III i księcia Henryka Lancastera, jego namiestnika we
Francji, proponując im wspólny najazd na królestwo
francuskie 28.
Jan Dobry nie odważył się ukarać Nawarczyka. Gui
d' Auvergne, kardynał z Boulogne i krewny królowej, do-
prowadził do pojednania obu monarchów, które w rzeczy-
wistości było zwycięstwem Karola Nawarskiego, a upoko-
rzeniem króla Jana II. Traktatem w Mantes (II 1354) król
Jan II Dobry — przebaczywszy Karolowi i jego wspólni-
kom zbrodnię — przy z n ^ N a warczy ko wi lenna i ziemie
w Normandii z taką samsf władzą i prawami, jakie miał
sam książę Normandii.
Po kilku miesiącach jednak Karol uznał, że traktat
z Mantes realizowany jest zbyt opieszale. Opuścił więc
dwór króla francuskiego i udał się do Awinionu. Na dworze
papieskim spotkali się właśnie pełnomocnicy króla Francji
i króla Anglii, by rokowć (na próżno zresztą) w sprawie
zawarcia pokoju. Korzystając z obecności Anglików
w Awinionie rozpoczął Karol Zły nowe rokowania z księ-
ciem Lancasterem. Przygotowano projekt inwazji na Nor-
mandię i podziału królestwa Francji. Edward III miał zos-
tać królem Francji; Karol zaś miał otrzymać księstwo
Normandii, hrabstwa Szampanii, Brie, Chartres, Bigorre,
Tuluzy i seneskalie 29 w Langwedocji. Miał też Karol zło-
żyć hołd lenny Edwardowi, jako królowi Francji.
Taki był start polityczny Karola Złego, króla Nawarry.
Początek jego działalności na szerszej arenie politycznej,
początek kilkudziesięciu lat intryg, spisków i pojednań tego
wiecznego konspiratora — wroga francuskiego monarchy.
J7 A. C o v i 11 e, w: E. L a v i s s e, op. cit., s. 94.
28
R. D e l a c h e n a l , Premieres negotiations de Charles le Mauvais
avec Les Anglais, 1354—1355, „Bibliotheąue de 1'Ecole des Chartres" 61
(1900).
2
* Seneskalia — określenie okręgu administracyjnego w średniowiecznej
Francji.
Celem tych działań nie było tylko powiększenie posiadłości
Nawarczyka w królestwie francuskim ani tym bardziej
triumf Plantagenetów nad Walezjuszami. Jak się wydaje,
Karol Zły marzył po prostu o koronie francuskiej, choć
ukrywał to przed Edwardem III. Uważał, że ma do niej
większe prawa niż Walezjusze i Plantageneci; rodzice jego
zrzekli się tego prawa niesłusznie jeszcze przed jego uro-
dzeniem (w roku 1332), uznając kolejno za króla Francji
Filipa V w 1316 r., a potem Filipa VI w 1328 r.
Koronacja Karola V,
króla francuskiego. Dwu-
nastu parów Francji
podtrzymuje koronę na
jego głowie
Karol V jako inte-
lektualista — przyj-
muje księgę Biblii z
rąk swego doradcy
Jana de Vaudetar
Karol V w swej
bibliotece
Bertrand du Gue-
sclin, zwycięski
wódz wojsk fran-
cuskich króla Ka-
rola V — w zbroi
przykrytej tuniką i
herbami Francji, z
mieczem konetab-
la w ręce
Jan Nieustraszony
Zabójstwo Jana Nieustraszonego na moście Montereau
y
Ir. vi* " • ' '^BSBM
Wkw J : TMSi
i paszy dla koni, znacznie mniej liczna niż armia francuska.
Za sobą miał jednakże ścigających go Francuzów, od któ-
rych nie mógł się oderwać. Postanowił zatem stoczyć
z Francuzami bitwę. Wybrał pozycję dominującą nad oko-
licą i ^umocnił ją sposobem wypróbowanym pod Crecy.
Mała armia angielska została podzielona na trzy grupy, któ-
rymi dowodzili hrabiowie Warwick i Salisbury oraz Czarny
Książę. Każda z nich miała około 1200 żołnierzy, trochę
łuczników, gaskońskich i walijskich kopijników.
Nazajutrz, 19 września 1356 r. rozegrała się słynna bitwa
pod Poitiers — nazywana też czasem bitwą pod Mauper-
tuis. Król Jan Dobry odbył naradę wojenną, polecił nawet
dokonać rozpoznania pozycji nieprzyjaciela. Jednak tradycje
rycerskie okazały się w wojsku francuskim i tym razem sil-
niejsze niż dobre rady i smutne już doświadczenia wojenne
Francuzów. Kiedy zatem doszło do bitwy, rycerstwo fran-
cuskie nie próbowało wcale zmodyfikować tradycyjnej tak-
tyki walki. A przecież atak francuski utrudniony był zna-
cznie niedogodnym terenem, solidną pozycją i dobrym
uzbrojeniem świetnie zorganizowanego przeciwnika. Co
więcej, z powodu trudności terenowych ciężkozbrojne
rycerstwo francuskie musiało walczyć pieszo.
Bitwę jednak rozpoczął mały, elitarny oddział rycerskiej
jazdy francuskiej, zasilony zaciężnymi rycerzami niemiec-
kimi. Prowadzili to pierwsze uderzenie: konetabl Francji
Gauthier de Brienne (noszący tytuł księcia Aten) i marszał-
kowie, Jean de Clermont i Arnoul d'Audrehem. Oddział
ten zdziesiątkowany przez łuczników angielskich — wspar-
tych przez spieszonych rycerzy — został szybko rozbity.
Marszałek Clermont poległ zanim dotarł do linii angiel-
skiej, poległ też kanetabl Brienne; rannego Audrehema
wzięto do niewoli. Potem ruszył duży korpus francuski
dowodzony przez następcę tronu, delfina Karola. Również
on został rozbity. Atak następnego korpusu armii francu-
skiej pod dowództwem księcia Orleanu, brata króla, załamał
się także na linii wojsk angielskich. Wreszcie ruszył naj-
większy z korpusów armii francuskiej, dowodzony przez
samego króla Jana II Dobrego. Anglicy i Gaskończycy,
mimo że zmordowani już walką i atakami francuskimi,
i choć łucznikom brakowało już strzał (mówiono, że wyj-
mowali je z ran i trupów nieprzyjacielskich), zdecydowali
się na działania ofensywne. Jeden z małych oddziałów,
liczący 600 ciężkozbrojnych i 100 łuczników, dowodzony
przez dzielnego Gaskoóczyka, pana z Buch, umiejętnie
wykorzystując warunki terenowe wdarł się niedostrzeżony
na tyły ostatniego korpusu armii francuskiej i rozbił go
ostatecznie. Król Jan Dobry, razem ze swym ulubionym
synem, 14-letnim Filipem, został wzięty do niewoli.
Po trzech godzinach bitwa została zakończona pełnym
zwycięstwem Anglików. Około 2,5 tys. żołnierzy armii
francuskiej poległo, co najmniej 2 tys. zostało wziętych do
niewoli — wśród nich możni panowie, za których Anglicy
i Gaskończycy brali sowity okup. Łupy były również
ogromne. „Wszyscy, którzy byli z księciem — pisze dobrze
poinformowany jak zawsze Froissart — stali się ludźmi
bogatymi albo dzięki okupowi za rycerzy wziętych do nie-
woli, albo dzięki zdobytym łupom, złota, srebra i szlachet-
nych kamieni".
Bitwa pod Poitiers raz jeszcze wykazała wyższość taktyki
angielskiej oraz siłę i skuteczność „ognia" długich łuków
angielskich, nad żywiołowymi, nieskoordynowanymi ata-
kami feudalnego rycerstwa francuskiego. Jak pod Crecy
Anglicy i teraz wybrali bardzo dogodne pozycje defen-
sywne, zaś Francuzi nie atakowali całością swych sił (na co
zresztą nie pozwalał teren walki), lecz stosowali falowe ataki
korpusów wojska, które łatwiej mogły rozbić strzały angiel-
skich łuczników. Rycerstwo francuskie, inaczej niż pod
Crecy, atakowało pieszo linię angielską. Natomiast Anglicy
zdecydowali się w tej bitwie na małą modyfikację taktyki
defensywnej i jeden z konnych oddziałów wojska angiel-
skiego zaatakował Francuzów. W sumie jednak Czarny
Książę zastosował tę samą taktykę, co jego ojciec w bitwie
pod Crćcy, a osiągnął nawet zwycięstwo większe choć
dysponował siłami znacznie mniejszymi: pojmał do niewoli
samego króla Francji! 34
34
Por. D e 1 b r ii c k, op. cit., s. 477; C.W. C. O m a n, The Art War
in the Middle Ages, New York 1960, s. 129—132; A.H. B o u r n e, The
Battle of Poitiers, „English Historical Review" 53 (1938), s. 21—52.
Siedem miesięcy później Czarny Książę zawiózł króla
francuskiego do Anglii. Ceremoniał wjazdu do Londynu
ujętego Jana Dobrego odbył się 25 maja 1357 r. Król fran-
cuski jechał na dużym białym koniu, obok zaś książę — by
podkreślić jeszcze bardziej swój triumf — na małym czar-
nym wierzchowcu. Tłumy Anglików i cudzoziemców oglą-
dały to niezwykłe widowisko. Król Jan pozostał w Anglii 3
lata i 2 miesiące. Była to niewola królewska i dworska zara-
zem. Jan zajmował najpierw jeden z pałaców w Londynie,
potem mieszkał w Windsorze. Polował, przyjmował wizyty
króla Edwarda III i królowej, możnych angielskich i panów
francuskich, wziętych jak on do niewoli. Czytał romanse
rycerskie, brał udział w uroczystościach dworskich, ucztach
i turniejach, zasięgał rady swego astrologa... Z Francji
przysyłano mu oliwę, dziczyznę i wino. Ufano rycerskiemu
słowu króla, że nie ucieknie i pilnowano go dyskretnie.
Tymczasem we Francji klęska rycerstwa pod Poitiers
i pojmanie do niewoli króla wywołały falę niezadowolenia
i opozycji wobec rządów dotychczasowej elity. Po jawiły i się
pieśni i pamflety w języku francuskim i łacińskim króre
oskarżały rycerstwo o tchórzliwe poddanie się lub też
ucieczkę z pola bitwy, możnym zaś zarzucały paktowanie
z nieprzyjacielem. Bandy żołnierskie niszczyły kraj od Bre-
tanii aż do granic Gujenny: na północy działały grupy
nawarczyków — zwolenników króla Karola z Nawarry,
w centrum kraju zaś oddziały należące do armii Czarnego
Księcia. Nie było przeciwko tym bandom żołnierskim, gra-
biącym kraj, żadnego zorganizowanego oporu.
Władzę monarszą przejął najstarszy syn wziętego do nie-
woli angielskiej króla Jana, 18-letni Karol, delfin 36 Vienne
i książę Normandii, który ratował się ucieczką z pola bitwy
pod Poitiers. Młody i niedoświadczony delfin, pozbawiony
wojska i pieniędzy, otoczony miernymi doradcami, stanął
wobec zorganizowanej, silnej opozycji mieszczańskiej
i feudalnej.
35
Complainte sur la baloille de Poitiers, wyd. Ch. de B e a u r e-
p a i r e, „Bibliothdąue de l'Ecole des Chartres" 12 (1850—1851), s.
257—263
36
Delfin (duphin) — tytuł następcy tronu francuskiego (patrz
słowniczek).
Opozycja mieszczańska dążyła do zreformowania pań-
stwa, usunięcia nadużyć administracji królewskiej, nawet
ustanowienia kontioli nad monarchą w postaci rady, zło-
żonej z reprezentacji trzech stanów. Opozycją mieszczańską
kierował bogaty kuniec sukienniczy Stefan Marcel, bur-
mistrz Paryża. Natomiast opozycja feudalna skupiała zwo-
lenników Karola Złego, króla Nawarry, uwięzionego przer
Jana II Dobrego w kwietniu 1356 r. jeszcze przed bitwą
"pod Poitiers. To rronnictwo, występujące także z hasłem
walki ze złymi rządami w królestwie, miało wielu zwolenni-
ków. Byli wśród nich ludzie ambitni, zrażeni do króla, jak
Robert Le Coq, biskup Laon. Inni — jak wielu profesorów
uniwersytetu paryskiego — widziało w Karolu Złym księcia
krwi królewskiej, który potrafi odmienić fatalną sytuację
królestwa. Stronnictwo nawarskie miało również wielu zwo-
lenników wśród panów oraz rycerstwa Normandii i Pikar-
dii. Była to więc „partia" niejednolita, którą spajała mie-
szanka różnych tendencji i motywów: feudalnej wierności,
egoistycznych dążeń, aspiracji reformatorskich.
Zwołane przez delfina Karola Stany Generalne odbyły
w Paryżu dwie burzliwe sesje (październik-grudzień 1356
i luty 1357), zdominowane całkowicie przez Stefana Mar-
cela i Roberta Le Coq, który reprezentował stronnictwo
nawarskie. Stany narzuciły delfinowi reformę systemu rzą-
dów; reformę ustrojową i administracyjną równocześnie.
Została ona zatwierdzona w tzw. Wielkim Ordonansie
z marca 1357 r. Oto najważniejsze postanowienia owej
reformy: Stany Generalne miały się odtąd zbierać bez
wezwania królewskiego, według potrzeby i własnego uzna-
nia. Bez zgody i kontroli Stanów nie wolno było nakładać
nowych podatków i wprowadzać zmian monetarnych. Do
Rady Królewskiej wprowadzono reprezentantów wybró
nych przez Stany: inni delegaci zaś dokonać mieli reformy
administracyjnej i usunąć złych urzędników. Postanowienia
te — sprzeczne z dotychczasową tradycją rządzenia — były
interesującą f?róbą ustanowienia monarchii kontrolowanej
przez Stany Generalne, próbą wprowadzenia czegoś w ro-
dzaju rządów parlamentarnych.
Oczywiście delfin odwlekał wykonanie tych żądań Sta-
nów Generalnych i decyzji własnego ordonansu. Jego nie-
chęć do r-ealizacji postanowień „Wielkiego Ordonansu"
skłoniła Stefana Marcela do użycia siły. W lutym 1358 r.
doszło do zamieszek i wystąpienia ludności Paryża przeciw
stronnikom dworu. Dwaj bliscy doradcy delfina, marszałek
Szampanii, Jan de Conflans i marszałek Normandii, Robert
de Clermont, zostali na jego oczach zamordowani. Równo-
cześnie Karol Zły, król Nawarry, uwolniony przed kilkoma
miesiącami z więzienia, wkroczył ze swymi wojskami do
Paryża. Sytuacja stała się naprawdę groźna; doszło bowiem
do sojuszu i wspólnych działań opozycji mieszczańskiej
z nawarczykami — opozycją feudalną. Sojusz ten nie trwał
jednak długo.
Delfin Karol przyjąwszy tytuł regenta królestwa, który
dawał -mu większe uprawnienia niż poprzedni tytuł
namiestnika, zbiegł ż Paryża. Przy pomocy finansowej,
udzielonej mu przez Stany Prowincjonalne, zebrał wojsko
i rozpoczął walkę z opozycją.
Tymczasem w północno-wschodniej Francji, wyniszczo-
nej przez bandy żołnierzy zaciężnych, angielskich i nawar-
skich, wybuchło w końcu maja 1358 r. powstanie chłopskie,
tzw. żakeria 37. Powstanie trwało wprawdzie niecały mie-
siąc, lecz gwałtownością swoją przekroczyło wszystkie
dotychczasowe rebelie chłopskie we Francji. Wywarło więc
duże wrażenie na współczesnych. Powstańcy kierowali swe
ataki przeciw możnym i szlachcie. Oskarżali ich o ucisk
i brak obrony kraju przed wrogiem. Jak wynika z różnych
relacji kronikarskich powstanie zaskoczyło zupełnie feuda-
łów. Szybko jednak zorganizowali oni obronę, na czele któ-
rej stanął Karol Zły, król Nawarry. Oddziały chłopskich
powstańców, słabo uzbrojone i źle zorganizowane, nie
potrafiły skutecznie walczyć z regularnym wojskiem. Nie-
długo więc po rozpoczęciu działań przez oddziały rycerskie
żakeria została krwawo stłumiona.
Powstanie żakerii pokazało jednak, że wewnętrzne kon-
flikty Francji grożą przekształceniem ich w walkę klasową.
37
Żakeria — nazwa pochodzi od przezwiska nadawanego chłopom
przez szlachtę; Jakub (franc. Jacąues) lub Jakub Poczciwiec, Prostak (Jac-
ques Bonhomme).
Zaniepokoiło to możnych i szlachtę, skłoniło te grupy spo-
łeczne do skupienia się wokół reprezentowanej przez regenta
Karola władzy królewskiej, jedynie zdolnej — w ich pojęciu
— do zaprowadzenia zgody społecznej. Nastąpiła wyraźna
zmiana sytuacji na korzyść Karola. 31 lipca 1358 r. został
zabity Stefan Marcel. Regent Karol opanował Paryż.
Z przywódcami opozycji i aktywnymi rebeliantami postąpił
roztropnie: stosunkowo niewielu z nich zostało skazanych
na śmierć; znacznie liczniejsze były kary konfiskaty dóbr.
Kryzys polityczny królestwa Francji został opanowany osta-
tecznie w sierpniu 1359 r., kiedy Karol z Nawarry pojednał
się z regentem Karolem, obiecał być dobrym Francuzem
i „pracować ze wszystkich sił nad oswobodzeniem króle-
stwa". W kraju jednakże nie było spokoju. Grabiły go dalej
oddziały żołnierzy angielskich, nawarskich i wojsk za-
ciężnych.
Pokój w Bretigny-Calais
3
* Skud (ecu) — złota monfta francuska bita od czasów króla Ludwika
IX Świętego; zawierała około 4 g złota.
legatów papieskich — warunki pokoju. Były one twarde dla
Francji. Król angielski otrzymywał niezależne od Francji
księstwo Akwitanii — a więc ziemie południowo-zachodniej
Francji, leżące od Loary do Masywu Centalnego i Pirene-
jów; dalej — leżące na północy hrabstwa Ponthieu, Mon-
treuil i Guines, wreszcie port i miasto Calais z okręgiem.
Całość tych ziem przyznanych królowi angielskiemu wyno-
siła około jednej trzeciej części królestwa Francji!
Ustalono również olbrzymi wykup za przebywającego
ciągle jeszcze w niewoli angielskiej króla Jana II Dobrego.
Wynosił on 3 min skudów złotych, co stanowiło sumę
przewyższającą ponad dwa razy roczne dochody królestwa.
600 tys. skudów z tej sumy miało być wypłacone w ciągu
czterech miesięcy; reszta zaś w kilku ratach rocznych.
Zobowiązania angielskie były znacznie mniejsze. Edward
miał się zrzec pra<v i tytułu króla Francji oraz roszczeń do
pewnych ziem królestwa. Obiecał również opuścić zamki
zajęte przez jego oddziały w tej części królestwa, która
przypadła Wakzjuszom 39.
Warunki te zostały uroczyście ratyfikowyne i zaprzysią-
żone — z wyjątkiem paru zmodyfikowanych punktów —
kilka miesięcy później w Calais, 24 października 1360 r.
Obaj królowie przyrzekli też sobie, że pracować będą
wspólnie nad zakończeniem Jporów i walk w Bretanii. Krćl
Jan Dobry raz jeszcze pogodził się z Karolem Nawarskim.
Wierzono, że zostanie przywrócony pokój powszechny.
Na słowo rycerskie Anglicy wypuścili z niewoli króla Jana
II Dobrego. Kiedy jednak okazało się, że nie mógł on
zebrać wymaganej na okup sumy pieniędzy, a w dodatku
jeden z jego synów, zostawiony u Anglików jako zakładnik,
uciekł łamiąc słowo rycerskie, wrócił Jan Dobry do Lon-
dynu. Zmarł tu kilka miesięcy później, 8 maja 1346 r.
39
J. le P a t o u r e 1, The Treaty of Bretigny, 1360. „Transaction of
the Royal Historical Society" 5 ser., 10 (1959) s. 19—39.
III. WOJNA KRÓLÓW:
OFENSYWA FRANCUZÓW
Działania „kompanii"
3
Ph. C o n t a m i n e , Guerre, etat et sociite a la fin du Moyen Age.
Etudes sur les armes der rtr* de France 1337—1494, Paris-La Haye 1972,
s. 135—204.
Bertrand du Guesclin, Ludwik de Sancerre, Ołiwier de
Clisson, Wilhelm des Bordes, Owen z Walii i inni jeszcze.
Żołnierze tych stałych, zawodowych oddziałów rekruto-
wani byli i pozostawali pod rozkazami kapitanów, miano-
wanych przez króla, jego namiestników lub wodza naczel-
nego. Król w każdej chwili mógł stwierdzić, jakimi siłami
zbrojnymi dysponuje i gdzie są one rozlokowane. Stwo-
rzona została również ścisła hierarchia wojskowa. Na pier-
wszym miejscu stali namiestnicy królewscy, z szerokimi
uprawnieniami i władzą wojskową. Byli to zwykle książęta
krwi królewskiej lub sojusznicy Karola V: książęta Ande
gawenii (Anjou), Burgundii, Berry i Bourbon. Potem był
konetabl. Lecz w okresie, kiedy stanowisko to zajmował
Bertrand du Guesclin, miał on większą władzę wojskową
niż królewscy bracia. Za konetablem stali dwaj marszałko-
wie, którzy czuwali nad organizacją armii, jej stanem
liczebnym i prowadzili operacje wojenne, jeśli zlecił im to
król. I wreszcie kapitanowie różnej rangi — od general-
nych, powołanych do obrony całego regionu, i kapitanów
miast, do zwykłych dowódców poszczególnych oddziałów
żołnierskich. Ponadto do tej hierarchii wojskowej należeli
również doradcy specjalnych broni — jak wspomniany już
generalny mistrz artylerii królewskiej, mistrz kuszników
i dowódcy floty królewskiej: admirał morski, wiceadmira-
łowie, kapitanowie morscy. Wprowadzono więc system ścis-
łej kontroli królewskiej nad rekrutacją żołnierzy i działa-
niami armii, ze wszystkimi konsekwencjami militarnymi,
finansowymi i politycznymi.
Karol V zajął się też odbudową miejsc ufortyfikowanych,
które w razie nieprzyjacielskiego najazdu mogłyby służyć za
schronienie dla okolicznej ludności, razem z ich ruchomo-
ściami i bydłem. Ordonansem z lipca 1367 r. nakazał król
panom feudalnym i miastom naprawić zamki i mury,
uzbroić je w artylerię, to znaczy wszelką broń miotającą,
zaopatrzyć w odpowiednie zapasy żywności na wypadek
oblężenia. Zamki, których nie można było utrzymać, polecił
król zburzyć, by nie mogły służyć za schronienie dla
nieprzyjaciół.
W rezultacie wszystkie te działania i cała polityka króla
Karola V okazały się skuteczne. Osłabiona i rozbita Francja
przeżyła w czasie jego panowania okres prawdziwego
odrodzenia. >
Księstwa — apanaże
Wojna z Anglią
i zwycięstwo króla francuskiego
8
A.D. C a r r , Welshmen and the Hundred Years' War. „The Welsh
History Review" 4(1968), s. 21—46.
przechodziły w ręce partii arystokratycznej. Jego najstarszy
syn, Czarny Książę, schorowany od czasów wyprawy hisz-
pańskiej, utracił swą dawną energię, stanowczość i szybkość
decyzji. Co więcej, społeczeństwo angielskie dźwigające się
ze zniszczeń spowodowanych czarną śmiercią niechętne
było nowej wojnie na kontynencie.
Tymczasem operacje wojenne rozpoczęły się z począt-
kiem 1369 r. Francuzi, nauczeni doświadczeniem, unikali
walnych bitew. Taktyka Francuzów — dostosowana do
walki wyzwoleńczej — polegała na koncentracji oddziałów
wojskowych i atakowaniu wybranego miasta czy zamku.
Stopniowo, w ciągu corocznej 5—6-miesięcznej kampanii,
prowadzonej na jednym lub kilku teatrach wojennych,
Francuzi zdobywali zamek po zamku, miasto po mieście.
Ludność zajętych przez Anglików terenów najczęściej
wspomagała wojska francuskie. Anglicy, zepchnięci do
defensywy, zmuszeni byli kolejno opuszczać zajęte miasta
i zamki. Edward III nie potrafił tej taktyce Francuzów
przeciwdziałać. Nie potrafił przeciwstawić nic nowego, jak
tylko niszczące wypady — rejzy konnic w głąb kraju, które
zatrzymywane były i likwidowane przez kompanie francu-
skie, a przynajmniej poważnie dziesiątkowane.
Pierwsza ofensywa francuska w 1369 r. skierowana zos-
tała na angielską Akwitanię. Brat królewski książę Ludwik
d' Anjou i hrabia Armagnac zdobyli tu kilka prowincji
przygranicznych. W następnym roku rajd wojsk angielskich
z Calais, dowodzonych przez Roberta Knollys, przeszedł
dużym łukiem przez ziemie francuskie, kierując się do Bre-
tanii. Większość tej angielskiej grupy wypadowej została
rozbita pod Pontvallain przez Bertranda du Guesclin, który
właśnie świeżo otrzymał najwyższy urząd wojskowy —
miecz konetabla Francji. Czarny Książę na próżno usiłował
przywrócić swą władzę w Akwitanii, bezlitośnie karząc
odbite Francuzom miasto Limoges. Zwycięstwo morskie
wspomagającej Francuzów floty kastylijskiej u brzegów La
Rochelle (1372) nie tylko położyło koniec panowaniu floty
angielskiej w kanale, ale przeszkodziło ponadto przesłaniu
posiłków angielskich na kontynent. Pozwoliło to Bertran-
dowi du Guesclin zająć nowe prowincje angielskie
w Akwitanii.
Wreszcie Bretania. Wasal króla Francji, książę Jan IV
Montfort zachował początkowo neutralność w nowym kon-
flikcie francusko-angielskim. Książę wychowany w Anglii
był długoletnim sojusznikiem Edwarda III i swe nadzieje
na niezależność wiązał z pomocą angielską. W lipcu
1372 r., porzucając neutralność, zawarł przymierze woj-
skowe z Edwardem III i pozwolił na lądowanie oddziałów
angielskich w portach Bretanii. Odpowiedź króla francu-
skiego była szybka i zdecydowna. W ciągu lata 1373 r. całe
księstwo — z wyjątkiem kilku miast (jak Brest i Derval) —
zostało zajęte przez wojska francuskie dowodzone przez
Bertranda du Guesclin. Książę Jan IV zbiegł do Anglii.
W pierwszych dniach sierpnia tegoż roku nowa wyprawa
angielska z Calais — dowodzona przez królewskiego syna
Jana z Gandawy, księcia Lancaster — ruszyła w głąb Fran-
cji zwykłą drogą. Po 5 miesiącach marszu przez całą Fran-
cję, bez walnej bitwy tylko szarpana podjazdami francu-
skimi, armia księcia Lancaster dotarła do Bordeaux
w stanie całkowitego wyczerpania. Wrażenie było tak przy-
gnębiające, że Anglicy oskarżali nawet księcia Lancaster
o zdradę i tajny układ z królem Francji.
Wojna trwała dalej, a sytuacja stawała się coraz bardziej
pomyślna dla Francuzów. W ciągu 6 lat walki Anglia utra-
ciła wszystkie swe posiadłości we Francji, z wyjątkiem
Calais i wąskiego pasa wybrzeża, od Bordeaux do Bayonne.
Francja zdołała wreszcie uwolnić się od ciążącej przewagi
Anglików — ci zaś ponieśli całkowitą klęskę. Wielki plan
Edwarda III i jego doradców utworzenia imperium Planta-
genetów, sięgającego od Szkocji i Anglii, przez zachodnią
część Francji, aż do Hiszpanii 9 legł w gruzach.
Papież Grzegorz XI, Francuz z pochodzenia, od dawna
próbował pogodzić walczących królów i doprowadzić do
pokoju między nimi. W lipcu 1375 r. zdecydowano się na
rozejm generalny, który trwać miał dwa lata, to jest do
10
E. P e r r o y, The Anglo-French Negoiiarions at Bruges, 1374—1377.
.Camden Misc." XIX, 1952.
według współczesnych pojęć — który zbiegł do Anglii.
W roku 1378 armia francuska dowodzona przez księcia
Burgundii, zajęła wszystkie posiadłości Karola Złego
w Normandii, z wyjątkiem Cherbourga, który został
oddany przez Nawarczyka Anglikom i z którego nie udało
się ich wyprzeć. Cherbourg pozostał angielski aż do roku
1404. Natomiast Karol Zły został na zawsze wyelimino-
wany 2 gry politycznej i zrujnowany. Jego ziemie we Fran-
cji zredukowane do nic nie znaczących posiadłości. Swe
królestwo Nawarry musiał bronić przed atakami sprzymie-
rzeńca francuskiego, króla Kastylii.
Inaczej potoczyły się losy księcia Bretanii Jana IV.
W grudniu 1378 r. król Karol V skonfiskował księstwo
Bretanii i włączył je do demeny królewskiej. Mądry król
przeliczył się jednak tym razem. Nie docenił siły bretoń-
skiego separatyzmu i patriotyzmu. Wilhelm de Saint-
-Andre w swej Księdze o dobrym księciu Janie z Bretanii
opisuje reakcję Bretończyków na wiadomość, że ich kraj —
niegdyś stare królestwo Conan Meriadeca, starsze od
monarchii Chlodwiga, twórcy królestwa Franków — ma
utracić niepodległość: wszyscy zaczęli ostrzyć miecze, by
„bronić swej wolności aż do śmierci"; wszędzie robiono
przygotowania do wojny, sprzedawano woły i krowy, by
zakupić wierzchowce potrzebne do walki. Wszyscy Bretoń-
czycy, głównie zaś szlachta, wystąpili przeciw tej decyzji
króla francuskiego. Wezwany przez nich książę Jan IV
3 sierpnia 1379 r. wrócił z Anglii entuzjastycznie witany.
Rozpoczęła się nowa wojna domowa w Bretanii, zakoń-
czona już po śmierci króla Karola V porozumieniem
francusko-bretońskim, potwierdzonym drugim traktatem
z Guerande (4 IV 1381). Traktat ten przywrócił Janowi IV
prawo do posiadania księstwa Bretanii.
Karol V Mądry, umierając 16 września 1380 r., w wieku
42 lat, pozostawił Francję prawie zupełnie wolną od Angli-
ków. Jednakże Anglicy ciągle jeszcze posiadali Calais,
Brest, Cherbourg, Bordeaux i Bayonne. Te miasta portowe
stanowiły dogodne bazy, pozwalające w sprzyjającej chwili
na inwazję na Francję. Ponadto przyjęta przez Francuzów
taktyka unikania walnych bitew z nieprzyjacielem okazała
się wprawdzie skuteczna w odzyskiwaniu zabranych ziem,
ale równocześnie pozwalała dużym siłom angielskim na ni-
szczące rajdy, bezkarne wypady w głąb królestwa. Wreszcie
nie mógł Karol V zmusić przeciwnika do zawarcia nowego
pokoju, który unieważniłby ciężkie i hańbiące dla Francu-
zów warunki traktatu pokojowego z Bretigny-Calais.
Zatem zwycięstwo króla Francji nie było całkowite,
a konflikt wojenny francusko-angielski daleki od zakończe-
nia. Tylko trudności wewnętrzne Anglii — i Francji rów-
nież — sprawiły, że rozejm w Brugii trwał praktycznie
wiele lat, a działania wojenne na większą skalę przez obie
strony nie były podejmowane.
Francja i Anglia.
Karol VI i Ryszard II
1
K. S e c o m s k a , Godzinki księcia de Berry, Warszawa 1979; M.
M e i s s, French Painting in the Time of Jean de Berry. The Limbourgs
and their Contemporaries, New York 1974.
2
A. F 1 o c o n,L'univers de livres, Paris 1961, s. 192—193.
polityki śródziemnomorskiej i wciągał Francję w sprawy
włoskie.
Włochy były wówczas rozbite na kilka władztw —
księstw i republik miejskich, skłóconych i walczących ze
sobą. W środkowych i południowych Włoszech było nie-
spokojnie. Papież Urban VI rządził w Rzymie twardą ręką.
Swoich przeciwników — świeckich czy duchownych —
zwalczał jako schizmatyków i heretyków. Mimo to, a może
właśnie dlatego, papież francuski Klemens VII miał swych
zwolenników w Państwie Kościelnym. Uznał on, że pozbę-
dzie się swego konkurenta jedynie drogą faktów, to jest
przez usunięcie siłą Urbana VI ze stolicy apostolskiej.
Porozumiał się więc Klemens VII z Ludwikiem księciem
Anjou i desygnował go na głównego bojownika swej sprawy
we Włoszech. Obiecał mu, że z ziem Państwa Kościelnego
Wydzieli dla Ludwika królestwo Adrii, przede wszystkim
zaś skłonił królową Joannę z Neapolu, by uznała Ludwika
za swego spadkobiercę. Zanim jednak Ludwik ruszył do
Włoch na czele armii złożonej z Francuzów i obcych żoł-
nierzy zaciężnych — wspomagany nadto przez hrabiego
Sabaudii — w królestwie Neapolu zaszły istotne zmiany.
Karol z Durazzo, jeden z książąt starszego domu Andega-
weńskiego (Anjou) 3, krewniak królowej Joanny, wycho-
wany na dworze w Neapolu, porozumiał się z papieżem
rzymskim Urbanem VI. Otrzymał od niego poparcie,
3
Starsza linia andegaweńska (Anjou) wywodziła się od Karola I, brata
króla Ludwika IX Świętego. Karol II zrzekł się księstwa Andegawenii na
rzecz Walezjuszy, ale w XIV w. miał ten ród wiele posiadłości, tytułów
i praw monarszych, miał też rozległe związki dynastyczne. Andegaweno-
wie (Anjou) rządzili w królestwie Neapolu i Prowansji; mieli tytuł prawny
do Królestwa Jerozolimy. Dwaj książęta andegaweńscy z tej linii mieli
tytuł cesarza Konstantynopola i rządzili w Achai. Karol Martel, wnuk
Karola I, został królem Węgier (1290—1295); jego syn Karol Robert, król
Węgier (1308—1342), poślubił Elżbietę (1320), córkę króla polskiego Wła-
dysława Łokietka. Ich syn Ludwik I Wielki był królem Węgier i królem
Polski (1370—1382). Pozostawił tylko córki: Maria poślubiła Zygmunta
Luksemburskiego, który został królem węgierskim (1387—1437), a później
królem niemieckim, królem czeskim i cesarzem rzymskim; druga córka,
Jadwiga, została królową Polski i poślubiła Władysława Jagiełłę. Karol
książę Durazzo (w Albanii) był wnukiem Jana, ósmego syna króla Nea-
polu, Karola II d'Anjou.
wkroczył do Neapolu i rozkazał udusić starą królową
Joannę (1382) po blisko 40-letnim jej panowaniu. Kiedy
więc Ludwik Anjou wkroczył w listopadzie 1382 r. w gra-
nice królestwa Neapolu, musiał walczyć z Karolem z Du-
razzo, wspomaganym przez rzymskiego papieża. Rok
później — w czasie tych walk o królestwo Neapolu —
Ludwik Anjou umiera w Bari (21 IX 3384), pozostawiając
jako dziedzica swych pretensji do korony neapolitańskiej
7-letniego syna Ludwika II. Dalsze losy królestwa Neapolu
nie należą już do naszego tematu, wspomnijmy tu więc
tylko krótko, że śmierć Ludwika Anjou nie zakończyła nie-
pokojów i walk. Bowiem papież Urban VI poróżnił się
z Karolem z Durazzo, wyklął go, pozbawił tronu i ogłosił
przeciwko niemu krucjatę (1385). Karol musiał opuścić
Włochy i zginął rok później w walce o tron węgierski.
Dopiero w 1399 r. jego syn Władysław utwierdził się
w Neapolu. Trzeba tu jeszcze wspomnieć, że włoska poli-
tyka Ludwika, księcia Anjou, i kwestia neapolitańska była
początkiem trwałych zainteresowań Francji sprawami wło-
skimi i jej interwencji politycznych i militarnych w sprawy
włoskie, które w końcu XV w., za króla Karola VIII, do-
prowadziły do długiej wojny francusko-włoskiej.
Wreszcie ostatni ze stryjów małoletniego króla Karo-
la VI, Filip Śmiały książę Burgundii (1353—1404). Nie
miał on tak rozległych i utopijnych planów politycznych jak
jego starszy brat Ludwik Anjou, „kolekcjoner koron" —
jak scharakteryzował go jeden z historyków. Filipa Bur-
gundzkiego interesowały przede wszystkim dwie sprawy: po-
większenie swych posiadłości i umocnienie potęgi swego
rodu oraz utrzymanie rzeczywistych wpływów na rządy
w królestwie francuskim. Nie opuścił nigdy młodego króla
Karola VI i aż do 1388 r. wywierał decydujący wpływ na
dworze francuskim i w Radzie Królewskiej, szczególnie po
śmierci brata, Ludwika księcia Anjou. Krystyna de Pisań,
której Filip Burgundzki był mecenasem, nakreśliła jego
pochlebny portret: był to książę mądry, pracowity, miał
żelazną wolę; nigdy nie spędzał czasu bezużytecznie,
zawsze był albo w rządzie, albo w podróży; odnosił się
łagodnie i przyjaźnie zarówno do wielkich, jak i do ludzi
niskiego pochodzenia i z klas średnich 4.
Po opanowaniu dziedzictwa swej żony, Małgorzaty
Flandryjskiej (1384) 5, Filipa Burgundzkiego interesowały
przede wszystkim sąsiadujące księstwa i władztwa Cesar-
stwa Niemieckiego, skłócone często i walczące ze sobą.
Wyrazem tej niemieckiej polityki Filipa były sojusze z ksią-
żętami Rzeszy Niemieckiej i podejmowane na terenie Cesar-
stwa działania. Przez małżeństwo swej córki Katarzyny
doprowadził więc Filip Śmiały do zbliżenia z książętami
Austrii, którzy posiadali również rozległe włości w Szwajca-
rii i Alzacji, graniczące z jego władztwem. Najważniejszy
był jednak sojusz Filipa Burgundzkiego z książętami
bawarskimi Wittelsbachami.
Jeden z Wittelsbachów, książę Albrecht, był władcą
hrabstw Holandii, Zelandii i Fryzji (a więc obszarów u uj-
ścia Mozy i Renu) oraz, leżącego przy granicy, Hainaut —
kraju francuskiego z języka i obyczaju, stron rodzinnych
kronikarza Wojny Stuletniej Froissarta. Syn Albrechta
Wilhelm miał poślubić córkę księcia Lancastera. Związek
ten mógł się okazać niebezpieczny zarówno dla księcia
Burgundii — jako pana Flandrii, jak również dla królestwa
Francji. Jednakże zabiegi Filipa Burgundzkiego zniweczyły
ten plan i doprowadziły do innych związków dynasty-
cznych. W święto Wielkanocy 1385 r. odbył się w Cam-
braij przy udziale samego młodego króla Karola VI, pod-
wójny ślub: Małgorzata Burgundzka, córka księcia Filipa,
poślubiła Wilhelma, syna Albrechta Wittelsbacha, zaś syn
Filipa Jan pojął za żonę Małgorzatę Bawarską, córkę
Albrechta. Dalszym następstwem tej polityki burgundzkiej
sojuszu z Wittelsbachami było małżeństwo króla Karola VI
z Izabelą Bawarską (17 VII 1385), córką księcia Stefana.
Polityka niemiecka Filipa Burgundzkiego wplątała jednak
Francję w niepotrzebny i śmieszny konflikt z księciem
Geldrii 6 , który natychmiast sprzymierzył się z Anglią i słał
4
Przytaczam tu tę charakterystykę za A. C o v i 11 e, Histoire de
France, t. IV, cz. 1, s. 291.
5
Było to hrabstwo Flandrii i Artois oraz należące do cesarstwa hrab-
stwa Burgundii (Franche-Comte), Nevers i Rethel.
6
Geldria — terytorium nad dolnym Renem (miasta Arnheim i Nijme-
gen), od 1339 r. księstwo, przedtem hrabstwo.
do króla Francji urągające listy, adresowane do Karola
„który nazywa siebie królem Francji". Listy, które jak
wykazuje chociażby powyższa formuła, redagowane były
bez wątpienia w Londynie 1. Wyprawa francuska, która
ruszyła latem 1388 r. przeciw Geldrii, nie dotarła nawet do
granic księstwa, bowiem między zwaśnionymi stronami
doszło do porozumienia i Filip Burgundzki spowodował
powrót armii francuskiej. Geldria pozostała jednak sprzy-
mierzeńcem Anglii.
Po powrocie z niefortunnej wyprawy do Geldrii, w li-
stopadzie 1388 r., 20-letni już Karol VI postanowił uwolnić
się od opieki stryjów, odsunąć ich od władzy w monarchii
i rozpocząć samodzielne rządzenie. W rzeczywistości była
to zmiana ekipy rządzącej. Miejsce stryja, Filipa Burgun-
dzkiego, zajął młody, energiczny i ambitny brat króla
Ludwik, książę Touraine, późniejszy książę Orleanu (1392),
zaś najbliższymi współpracownikami stała się grupa daw-
nych doradców Karola V Mądrego. Przeciwnicy nazywali
ich pogardliwie marmousets (pędraki, karzełki), ponieważ część
ich pochodziła z drobniejszej szlachty i mieszczaństwa, ale
byli też wśród nich członkowie możnych rodów, jak kone-
tabl Oliwier de Clisson i admirał Jan de Vienne. Najbar-
dziej aktywni z tej grupy to Bureau de la Riviere, Jan Le
Mercier — ekspert w zakresie finansów i polityki zagrani-
cznej, Oliwier de Clisson — ekspert wojskowy i Jan de
Montagu — specjalista od finansów i spraw gospodarczych.
Byli także inni — jak dwaj marszałkowie, Ludwik de San-
cerre i Mouton pan de Blainville, kanclerz Francji Arnoud
de Corbie i biskupi: Mikołaj du Bose z Bayeux, Filip de
Moulins z Noyon i Ferry Cassinel z Auxerre.
Była to ekipa doświadczonych i sprawnie działających
administratorów, ściśle ze sobą współpracujących. Nie prze-
prowadziła ona żadnych wielkich reform ustrojowych, ale
systematycznie, stopniowo wprowadzała porządek, zanied-
bany podczas arbitralnych rządów stryjów. Ogłoszone w
lutym i maju 1389 r. ordonanse usprawniały organizację
7
Zachowane w Archives Nationales w Paryżu, wydał L. D o u e t
d' A r c q, Choix de pieces inedites relatives au regne de Charles VI, Paris
1863, t. I, s. 78.
i funkcjonowanie administracji państwowej i służb publi-
cznych. Usunięto też najbardziej rażące nadużycia — jak
w Langwedocji, gdzie urząd namiestnika królewskiego po
usuniętym stryju (Janie księciu Berry) objął Gaston Phoe-
bus, hrabia Foix, jeden z najmożniejszych panów południa.
Utworzono Izbę Podatków (Cour des Aides) i Izbę Skarbu
(Cour du Tresor) — zajmujące się centralną administracją
finansową, kontrolą i sądownictwem w sprawach skarbo-
wych. W sumie Francja pod rządami ekipy marmousets
(1388—1392) odrodziła się, a monarchia podźwignęła się
finansowo. Dochody króla Francji stały się znowu jednymi
z najwyższych w Europie.
Z Anglią zawarto w czerwcu 1389 r. zawieszenie broni
na rok, przedłużone później do 1395 r. W polityce zagrani-
cznej skierowano uwagę na Włochy. Przygotowywano wy-
prawę do Włoch, którą popierał papież awinioński Klemens
VII, a zainteresowany nią był przede wszystkim brat kró-
lewski i jego najbliższy doradca — Ludwik (od roku 1392
książę Orleanu), ożeniony z córką Jana Galeazza z Medio-
lanu, Walentyną Visconti, która wniosła mu w posagu
hrabstwo Asti w północnych Włoszech i nadzieję na suk-
cesję mediolańską. Wyprawa włoska miała usunąć z Rzymu
rywala papieża Klemensa VII i zakończyć w ten sposób
schizmę kościelną. Przede wszystkim zaś miała utwierdzić
obecność Francuzów we Włoszech: w północnej części
Ludwika Orleańskiego, na południu zaś Ludwika II Anjou,
którego papież francuski koronował jesienią 1389 r. w
Awinionie na króla Neapolu, Sycylii i Jerozolimy.
Wszystkie te przygotowania przerwała choroba króla
Karola VI. Pierwszy atak szaleństwa nastąpił w sierpniu
1392 r. Od tego czasu stan zdrowia króla pogarszał się,
ataki były coraz dłuższe. Robiono wszystko, by uzdrowić
króla: wzywano lekarzy i szarlatanów, próbowano wszyst-
kich lekarstw. Ludność modliła się o zdrowie króla, organi-
zowano w tej intencji pielgrzymki do miejsc cudownych,
obawiano się bowiem, że król jest opętany przez diabła albo
że rzucono na niego zły urok. Żadne z tych środków nie
pomogły. Po roku 1400 przebłyski świadomości były u Ka-
rola VI zbyt krótkie, by mógł on podjąć samodzielnie jaką-
z Francją i jego pokojowa polityka zagraniczna spowodo-
wały opór większości społeczeństwa i potępienie możnych,
oskarżających Ryszarda II o „zaprzedanie kraju Francu-
zom". Nie był to wynik zakorzenionej już w świadomości
społeczeństwa angielskiego frankofobii — jak utrzymują
niektórzy historycy 10, ale raczej żywiołowa niechęć do
takiej polityki, której konsekwencją było zaprzestanie opła-
calnych dla Anglików wypraw na kontynent. Niezadowole-
nie społeczeństwa wywoływały także — jak notują kronika-
rze — rozrzutność i marnotrawstwo króla oraz jego dworu.
Tolerancja Ryszarda wobec lollardów, zwolenników rady-
kalnego ubóstwa i przeciwników bogatego Kościoła —
a nawet faworyzowanie niektórych z nich — budziły sprze-
ciw hierarchii kościelnej w Anglii. W polityce wewnętrznej
Ryszarda II największy opór wywoływały jego próby reali-
zowania władzy absolutnej, uwolnienia się od wpływu
możnowładców i dążenie do rządów bez udziału Parla-
mentu. Oddani domowi Lancasterów kronikarze przedsta-
wiali Ryszarda jako tyrana i nowego Nerona. Zarzucali mu
działania najbardziej występne. Były to oskarżenia prze-
sadne i często oszczercze. Jedno jest pewne: po usunięciu
w 1397 r. grupy rządzącej możnych — z księciem Glouce-
ster na czele — rozpoczął Ryszard wielką grę polityczną.
Doprowadził do pojednania z Francją, rozpoczął nową
politykę religijną, odważył się zawiesić rządy Parlamentu
i manifestował wolę wykonywania samodzielnie zwierzch-
niej władzy monarszej.
Jego najgroźniejszym rywalem okazał się Henryk hrabia
Derby (syn Jana z Gandawy, księcia Lancaster), którego
Ryszard zrobił księciem Herefordu. Henryk — uczestnik
rejz krzyżackich na Litwę jeszcze jako hrabia Derby 11 —
był w Anglii bardzo popularny. Jednak na skutek sporu
z księciem Norfolku musiał opuścić Anglię, bowiem król
skazał obu magnatów na wygnanie. Po śmierci zaś Jana
z Gandawy włączył Ryszard II w 1399 r. rozległe dobra
10
Np. Ph. C o n t a m i n e , La guerre de cent ans, Paris 1972, s. 75.
11
Rechnungen iiber Heinrich von Derby's Preusenfahrt 1390—1391 und
1392, ed. H. Prutz, Leipzig 1893; A.F. G r a b s k i , Polska w opiniach
Europy zachodniej XIV — XV w., Warszawa 1968, s. 189—192.
Londyn — topografia fantastyczna. Na pierwszym pis ilewski
Tower, w gtębi kamienny most na Tamizie
Angielski kupiec z żona, ok.
1400 r.
1
Por. tablicę genealogiczną: dom Lancasterów i Beaufortów.
Kilka miesięcy później, na początku 1400 r., zmarł w nie
wyjaśnionych dotąd okolicznościach. Jego zwłoki wysta-
wiono na widok publiczny, by nikt nie wątpił o jego
śmierci, ale i tak mówiono, że żyje w ukryciu w Szkocji.
Nowy król, Henryk IV Lancaster, miał 33 lata. Był
doświadczonym żołnierzem i dowódcą, człowiekiem twar-
dym i zdecydowanym w działaniu. Zdawrł sobie jednak
sprawę z tego, że koronę angielską zdobył dzięki wyborowi
Parlamentu. Bliższe prawa do tronu — na zasadzie dziedzi-
czenia — miał młody Roger Mortimer, hrabia March. To
Parlament zdetronizował w 1399 r. jednego króla i uczynił
królem Henryka. Musiał się on zatem liczyć z baronami,
Parlamentem i Kościołem; dzięki tym bowiem siłom społe-
cznym stał się władcą Anglii.
Henryk IV zatem musiał przyznać Parlamentowi szeroką
kontrolę nad swymi rządami i odwołać rozporządzenia
Ryszarda II. Parlament natomiast uznał syna Henryka za
następcę tronu, wykluczając w ten sposób dalsze spory
i problemy dynastyczne. Swe zobowiązania wobec hierar-
chii kościelnej wypełniał Henryk w ten sposób, że zerwał z
tolerancyjną polityką swego poprzednika i rozpoczął ostre
represje wobec lollardów. Wydany w roku 1401 statut De
heretico comburendo (O konieczności palenia heretyków)
przewidywał dla lollardów karę śmierci na stosie. Mimo
tych ustępstw panowanie Henryka IV nie było łatwe.
Zagrażały mu spiski, bunty i powstania. Francja i Szkocja
opowiedziały się za odsuniętymi od tronu Plantagenetami.
Walia cała powstała pod wodzą Owena Glyndwr (Glendo-
wer), konspirowali i buntowali się dawni stronnicy Ry-
szarda II, zagrażali jego panowaniu Mortimerowie i sprzy-
mierzeni z nimi hrabiowie Percy, którzy początkowo
poparli Henryka. Stopniowo jednak Henryk opanował
sytuację. W 1405 r. pojmał i skazał na śmierć pięciu zbun-
towanych możnych, wśród nich również arcybiskupa Yorku
Ryszarda Scrope. Spokój w królestwie przywracały też jego
zwycięstwa na polach bitewnych, jak w Walii lub pod Bra-
ham Moor, gdzie zginął ostatni z rebeliantów, hrabia Nort-
humberlandu (1408).
W taki to różny sposób Henryk IV utwierdził ostatecznie
panowanie Lancasterów w Anglii. Monarchia jednak pozo-
stała zależna od Parlamentu, który z kolei stawał się często
instrumentem działań stronnictw rywalizujących, zwłaszcza
wielkich panów królestwa. Mimo jednak tych słabości pod
koniec rządów Henryka IV — popieranego przez baronów,
Kościół i miasta — Anglia zaczęła wychodzić z kryzysu, zaś
grupa rządząca rozpoczęła aktywną politykę międzynaro-
dową i szukała możliwości wznowienia walki o dawne
posiadłości we Francji.
22
A. C o V i 11 e, Les premiers Valois et la Guerre de Cent Ans, s. 333.
dowodził, że Francję od całkowitej ruiny ocalić mogło tylko
zabicie Ludwika 23.
Najważniejszym jednak dziełem propagandowym bur-
gundczyków była apologia zabójstwa księcia Orleańskiego,
przygotowana przez teologa paryskiego i profesora uniwer-
sytetu, dominikanina Jana Petit (Parvus) 24 . W zawiłych
wywodach scholastycznych ten uczony teolog przedstawił
księcia Ludwika Orleańskiego jako „prawdziwego tyrana",
który sprawiedliwie został zabity; książę Burgundii miał
prawo, a nawet obowiązek pozbawić go życia. To Uspra-
wiedliwienie pana księcia Burgundii (Justificatio domini ducis
Burgundiae) zostało odczytane przez jego autora — w ciągu
czterech godzin, bfez żadnej „zmiany głosu" — podczas
uroczystego zgromadzenia książąt i dostojników dworskich
8 marca 1408 r. Wszelkimi sposobami książę Burgundii sta-
rał się wpłynąć na opinię publiczną — na opinię kół rzą-
dzących, na uniwersytet i mieszczaństwo Paryża przedsta-
wiając tendencyjną interpretację wydarzenia, którym się
wszyscy wówczas pasjonowali. W luksusowych rękopisach
traktatu Jana Petita, szeroko rozpowszechnianych przez
burgundczyków, umieszczano zwykle jeszcze jeden, wizu-
alny akcent propagandowy. Ozdabiano go miniaturą przed-
stawiającą wilka (gra słów: loup — Louis) atakującego
wściekle koronę i lwa (główny element herbu księcia
Burgundii), który uderzeniem łapy odpędza od korony
zakrwawionego już wilka 25. Aluzja polityczno-propagan-
dowa jest tu wyraźnie czytelna: oto książę Burgundii ude-
rzył na swego stryjecznego kuzyna, księcia Ludwika, by
obronić przed nim koronę francuską.
Na skutek tych działań Jan Nieustraszony, książę
Burgundii, uzyskał przebaczenie króla Karola VI. Wrócił
na dwór królewski, przejął kierownictwo ekipy rządzącej,
stopniowo wprowadzając jako wysokich urzędników monar-
23
Analiza manifestu: A. C a r t e l l i e r i , Beitrag&zur Geschichte der
Hetzoge von Burgund, w: Die Ermordung des Herzogs Ludwig von
Orleans, 1912.
24
A. C o v i 11 e, Jean Petit, Le ąuestion du tyrannicide au commence-
ment du XV siecle, Paris ">32. ,
25
J. C a 1 m e 11 e, E. D e p r e z, La France et V Angleterre en conflit,
Paris 1937, s. 71.
chii swoich zwolenników. Dzięki próbom reformy monar-
chii i walki z najbardziej rażącymi nadużyciami zyskał
książę Burgundii popularność i zaufanie mieszczan Paryża,
także większości profesorów uniwersytetu paryskiego. Utwo-
rzyło się więc stronnictwo burgundczyków, na czele któ-
rego stał Jan Nieustraszony, książę krwi królewskiej
(Kwiatu Lilii), dysponujący zasobami, środkami, finanso-
wymi i ludźmi swych rozległych i bogatych ziem. Wokół
niego skupiła się grupa możnych wasali ziem księstwa
i panów kilku sąsiadujących władztw Rzeszy Niemieckiej,
także mieszczanie i ci wszyscy, którzy widzieli w księciu
Burgundii obrońcę ludu i zbawcę królestwa. Na początku
1409 r. pisał z Paryża pewien kupiec włoski do przedstawi-
ciela władz miasta Lukki: „Przyjmijcie jako rzecz pewną, że
książę Burgundii pozostanie największym i najpotężniej-
szym panem tego królestwa" 26.
Sprawa jednak uie bjła taka oczywista. Przeciwko stron-
nictwu burgundczyków stanęło inne, skupione wokół bar-
dzo młodego jeszcze Karola Orleańskiego, syna zamordo-
wanego księcia. Przywódcą faktycznym tego stronnictwa
stał się hrabia Bernard d'Armagnac, jeden z najpotężniej-
szych panów południowej Francji, którego córka była od
1410 r. żoną młodego Karola księcia Orleanu. Było to
stunnictwo armaniaków. Dołączyli do niego książęta:
Bourbon, Berry, Anjou, Bretanii, hrabiowie: Clermont
i d'Alenęon, konetabl d'Albret. A więc i to stronnictwo
przedstawiało dużą siłę. Armaniacy pozyskali nawet kró-
lową, Izabelę Bawarską, i delfina, młodego Ludwika (zm.
1415 r.). Głosili, że chcą ukarać zbrodnię z 1407 r., przede
wszystkim jednak chodziło im o to, by pozbawić księcia
Jana Nieustraszonego władzy, którą nie chciał się z nikim
dzielić.
W roku 1411 rozpoczęła się otwarta wojna domowa. Oba
stronnictwa odwoływały się do opinii publicznej. Kraj
podzielił się na obóz burgundczyków i armaniaków. Żołnie-
rze, w imię jednych lub drugich, rabowali i grabili ludność.
26
L. M i r o t , E. L a z z a r e s c h i , Lettere di mercanti Lucchesi da
Bruges e da Parigi, 1407—1421. „Bolletino Storico Lucchese" 1929,
s. 151.
Charakterystyczną cechą tej wojny domowej była walka nie
o zdobycie terytoriów, ale o opanowanie Paryża — centrum
aparatu rządzenia i administracji finansowej. Początkowo,
w pierwszych latach tego kryzysu wewnętrznego monarchii
francuskiej, przewagę mieli burgundczycy. Aby ją utrzymać,
książę Jan Nieustraszony — wierny polityce swego ojca —
zwrócił się o pomoc do Anglików. „Partia wojenna" zdołała
przekonać Henryka IV i jego doradców o korzyściach, jakie
przyniesie angielski wypad na ziemie francuskie i już
w 1411 r. — na skutek porozumienia burgundzko-angiel-
skiego — liczący około 3 tys. żołnierzy korpus angielski
pomagał księciu Janowi Nieustraszonemu w walkach o Pa-
ryż. Przyczynił się też do jego zwycięstwa w kampanii tego
roku. Był to początek nowego współdziałania burgundzko-
-angielskiego, zagrażającego królestwu francuskiemu i dy-
nastii.
Jednakże w roku następnym armaniacy — tj. książęta
Berry, Orleanu, Bourbon, hrabiowie d'Armagnac i d'Alen-
ęon oraz konetabl Karol d'Albret — odwołali się do
pomocy angielskiej. Propozycja nowego sojuszu została
przyjęta przez króla Henryka IV i jego doradców. Na
początku maja 1412 r. zawarto w Bourges — stolicy księ-
stwa Berry — porozumie między armaniakami i Anglikami:
król Henryk IV obiecał przysłać na pomoc swym nowym
sojusznikom korpus wojska składający się z 1 tys. ciężkoz-
brojnych rycerzy i 3 tys. łuczników. O rokowaniach i poro-
zumieniu z Anglikami dowiedział się książę Burgundii, w
którego ręku znajdował się Paryż i dwór królewski. Ogłosił
więc swych przeciwników zdrajcami i rebeliantami i ruszył
z armią na armaniaków, zabierając ze sobą króla Karola VI,
jako gwaranta legalności swoich działań. Książęta arma-
niaccy musieli skapitulować, wydali w ręce króla swoje
miejsca obronne, wyrzekli się przymierza z Anglikami.
Wszystkie te wydarzenia nie powstrzymały jednak Angli-
ków od zaplanowanej wyprawy na kontynent. W sierpniu
1412 r. oddziały angielskie lądowały w Normandii. Dowo-
dził nimi drugi syn królewski, 24-letni Tomasz książę Cla-
rence, mianowany namiestnikiem króla angielskiego w
Gujennie z obowiązkiem odzyskania księstwa i praw do
korony we Francji, „jeśli spodoba się tak Bogu". Nie napo-
tykawszy żadnego oporu Anglicy pomaszerowali w głąb
kraju, zmusili armaniaków — swych niedawnych sprzymie-
rzeńców — do zapłacenia ogromnej kontrybucji27 i wydania
zakładników (był wśród nich brat księcia Orleanu, 8-letni
Jan hrabia Angouleme, który będzie przebywał u Anglików
przez 30 lat!), przekroczyli Loarę i dotarli bez przeszkód
do pozostającego w rękach angielskich Bordeaux. Po raz
pierwszy od ponad 30 lat armia angielska przeszła bezkar-
nie przez ziemie królestwa Francji. Co więcej, Anglicy
zdobyli bogate łupy i spore sumy pieniędzy. Z pierwszej
raty kontrybucji książąt-armaniaków wódz angielskiej wyp-
rawy, książę Clarence, dostał 40 tys. złotych koron i krucy-
fiks złoty wysadzany rubinami i diamentami wartości 15
tys. koron, a nadto dwa piękne iluminowane rękopisy z
poezjami Guillaume'a de Machault z biblioteki księcia de
Berry. Jego kuzyn, książę Yorku, otrzymał 5 tys. koron zło-
tych i krzyż złoty wartości 40 koron 8. Słabość Francuzów
— brak zbrojnego oporu i łatwość zdobywania łupów —
obudziły nadzieje Anglików i chęć do dalszych wypraw.
„Partia wojenna" w Anglii przekonywała o konieczności i
pożytkach nowej wyprawy wojennej na kontynent. Tym
razem jednak nie w charakterze sił pomocniczych dla
burgundczyków czy armaniaków, ale jako armia króla
angielskiego, walcząca o odzyskanie utraconych we Francji
ziem. Śmierć Henryka IV (20 III ^413) spowodowała jed-
nak odłożenie tej wyprawy na dwa lata.
Tymczasem sytuacja wewnętrzna Francji pogarszała się
z każdym dniem. Długie lata sporów i walk między książę-
tami zdezorganizowały rządy i administrację. Skarb pań-
stwa był pusty; wszędzie spotykało się nadużycia i samo-
wolę urzędników, nieporządek w państwie i w Kościele.
Zewsząd płynęły skargi i apele o poprawienie sytuacji
wewnętrznej Francji — o reformę. Szerokich reform
domagało się zwłaszcza mieszczaństwo. I to nie tyle bogaty
21
Wynosiła ona 210 tys. koron złotych płatnych ratami. Pierwsza rata
wręczona Anglikom wynosiła 75 tys. koron, spłatę reszty gwarantowali
zakładnicy.
28
D . S e w a r d , The Hundred Years War, London 1978, s. 151.
patrycjat — konserwatywny i lojalny wobec skorumpowa-
nego aparatu władzy — lecz drobni kupcy i rzemieślnicy,
mistrzowie cechowi i czeladnicy, buntujący się przeciwko
wyzyskowi finansowemu i niesprawiedliwości, oburzeni
nieporządkami i rywalizacją książąt, ich szaleństwami
i skandalami. Książę Burgundii Jan Nieustraszony, który
nadal był rzeczywistym panem królestwa, uznał, że należy
przeprowadzić reformy. Oczekiwano powszechnie takich
reform od niego, a od realizacji programu reform zależał
jego prestiż polityczny.
W styczniu 1413 r. książę Burgundii zwołał do Paryża
Stany Generalne. Główną rolę w tym zgromadzeniu ode-
grali przedstawiciele Paryża i uniwersytetu. Intelektualiści
oraz ludzie czynu i pracy wystąpili wspólnie z programem
reform. Podczas głównego posiedzenia Stanów jeden z
mistrzów uniwersytetu paryskiego odczytał długi memoriał
uniwersytetu i miasta Paryża, zapisany na pergaminowym
zwoju, „grubym jak ramię człowieka" — według słów jed-
nego z kronikarzy 29. Lektura tego memoriału trwała półto-
rej godziny. W części pierwszej przedstawiono fatalny stan
królestwa: rywalizacja książąt, brak sprawiedliwości, marno-
trawstwo i malwersację, łapownictwo i skandaliczne nad-
użycia urzędników, złe zarządzanie dobrami królewskimi
i nadmierne wydatki dworu, nominacje na urzędy ludzi
nieodpowiednich na skutek protekcji lub kaprysu...
W części drugiej memoriału przedstawiono środki zarad-
cze: odwołanie urzędników finansowych i konfiskata ich
mienia (sąd orzeknie później, czy byli winni czy też nie-
winni), zniesienie rozdawnictwa pensji i podatków ze
skarbu państwa, likwidacja wymuszonych kontrybucji;
pobieranie do skarbu królewskiego podatków z terytoriów
książąt, które dotąd zagarniali oni dla siebie, ustanowienie
ścisłej rachunkowości i kontroli finansowej; reorganiza-
cja Parlamentu, Izby Obrachunkowej, Rady Królewskiej;
zmniejszenie liczby urzędów; wreszcie — powołanie
29
H. M o r a n v i 1 1 e, Remonstrances de l'Universite de Paris et de la
ville de Paris a Charles VI sur le gouvernement du royaume, „Bibliotheąue
de PEcole des Chartes", 1890.
Komisji Generalnej, która zajęłaby się tropieniem nadużyć
i wprowadzeniem w życie reformy.
Tymczasem w Paryżu, na skutek agitacji przeciw arma-
niakom — popieranej przez księcia Burgundii — i skorum-
powanym urzędnikom królestwa, doszło w końcu kwietnia
1413 r. do zaburzeń i krwawych rozruchów. Przewodził tej
rewolcie paryskiej potężny cech rzeźników, a prawdziwym
przywódcą paryskich mas ludowych stał się rzeźnik Szy-
mon le Coutelier, zwany Caboche 30. Pod naciskiem mas
król ogłosił w maju 1443 r. wielki ordonans (zwany ordo-
nance cabochienne). Reformy proponowane w tym rozporzą-
dzeniu nawiązywały do koncepcji Karola V i jego ekipy mar-
mousets: usuwały krzyczące nadużycia władz, ulepszały
administrację, uzdrawiały finanse królestwa. Nowością była
koncepcja elekcji: nominacje wysokich funkcjonariuszy
administracji państwowej miały być dokonywane przez
Radę Królewską; Parlament i Izba Obrachunkowa miały
składać się z funkcjonariuszy pochodzących z wyboru;
podobnie urzędnicy administracji prowincjonalnej mieli być
wybierani przez ciała kolegialne. Jeden z historyków nazwał
ten ordonans z 1413 r. „pomnikiem mądrości administra-
cyjnej", inny natomiast widział w nim „dyktaturę klasy
funkcjonariuszy".
Ordonans ten pozostał jedynie zwojem pergaminu. Na
ulicach Paryża panami byli zrewoltowani rzemieślnicy,
z rzeźnikami na czele. W mieście panowała dyktatura cabo-
chiens. Pod pretekstem wyniszczenia ostatnich armaniaków
napadali oni domy bogatych, więzili ich i zabijali. Walka
stronnictw politycznych zamieniła się w walkę klas. Zwią-
zana z dworem królewskim poetka Krystyna de Pisań, w
swej Księdze pokoju (Lwre de la Paix) — zwracając się „do
całego ludu ze wszystkich stron świata" — pisała: „Jakie
szaleństwo spowodowało, że zbuntowaliście się przeciw
swym panom, że ciemiężycie i niszczycie szlachectwo?" 31
Radykalizm cabochiens spowodował, że delfin Ludwik
porozumiał się ze stronnictwem orleańskim. Patrycjat
3U
Od niego cały ruci nazwano później rewoltą cabochiens.
31
C a l m e t t e , D e p r e z , op. cit., s. 93.
I uniwersytet szukali również porozumienia i opieki książąt
i rycerstwa. 1 września 1413 r. Karol Orleański wkroczył
do Paryża. Książę Burgundii zbiegł do swych posiadłości.
Rozpoczęły się krwawe represje na przeciwnikach: terror
burgundczyków i cabochiens zastąpiony został terrorem
armaniaków. Ordonans królewski z maja — ordonance cabo-
chienne — został odwołany: wielki poszyt z jego tekstem
oryginalnym został podarty w obecności dworu królew-
skiego; nikt nie odważył się wystąpić w obronie tego aktu
legislacyjnego. Władza przeszła z rąk burgundczyków do
rąk armaniaków. Państwo nic na tym nie zyskało. Przeciw-
nie, krwawe i gwałtowne represje armaniaków wobec swych
przeciwników pogłębiły jeszcze podziały i nienawiść między
stronnictwami. Było to poważne zagrożenie dla jedności
królestwa i rodzącego się poczucia narodowego.
Armaniacy zdołali utrzymać się w Paryżu przez 5 lat,
chociaż król i delfin, po krótkich walkach z księciem
Burgundii, zawarli z nim pokój w Arras (1415) 32. Warunki
tego pokoju były nadspodziewanie łagodne dla pozbawio-
nego władzy księcia. Realnie myślący politycy i doradcy
króla chcieli zapewne w ten sposób odciągnąć księcia
Burgundii od porozumienia z Anglią.. Rządy pozostały
w rękach armaniaków, choć byli coraz bardziej niepo-
pularni.
32
Tekst traktatu opublikował P. T h o m a s, La texte autentiąue de la
paix d'Arras. „Revue du Nord" 5(1919), s. 193—215.
Portów 33 i dowódca wojskowy Calais. Szkołą polityczną
zaś była dla niego Rada Królewska, której przewodniczył
od początku 1410 r. i która musiała wówczas rozwiązywać
trudne problemy polityki wewnętrznej i zagranicznej.
Nowy król był człowiekiem wykształconym i oczytanym,
kochał muzykę i patronował literatom; poeta John Lydgate
przełożył dla niego popularny w średniowieczu romans
historyczny, oparty na motywach antycznych Historia tro-
jańska (Troy Book). Wyróżniał się też ostentacyjną i tea-
tralną pobożnością. Przede wszystkim jednak był Henryk V
żołnierzem i politykiem. Był wodzem doświadczonym,
twardym i okrutnym; politykiem ambitnym i konsekwent-
nym, przebiegłym i wyrachowanym. Był typem władcy
nowożytnego już, podobny do ówczesnych włoskich ksią-
żąt-tyranów. Historycy chętnie porównują go z Napoleo-
nem. W historiografii angielskiej i legendzie narodowej żyje
Henryk V jako zwycięski i bohaterski król. Mit taki stwo-
rzyły jego sukcesy militarne i przedwczesna śmierć
u szczytu powodzenia i sławy.
Od początku swego panowania dążył Henryk do wzno-
wienia wojny z Francją. Pchały go do tego zapewne jego
ambicje polityczne i marzenia o realizacji planów Plantage-
netów, a nawet ich przekroczeniu, o połączeniu Francji
i Anglii, o stworzeniu w świecie chrześcijańskim potężnej
monarchii, której stolicami byłyby Londyn i Paryż, a także
Konstantynopol lub Jerozolima — po zwycięskiej krucja-
cie 34. Przede wszystkim jednak wojna z Francją była dla
Henryka V koniecznością polityczną.
33
Związek angielskich miast portowych, które ze względów gospodar-
czych i strategicznch (ochrona żeglugi w kanale La Manche i obrona wyb-
rzeża) miały specjalną organizację i przywileje. Królewski zarządca (Lord
Warden) przewodniczył dorocznym zjazdom delegatów miast należących
do związku (Court of Shepway), był dowódcą floty związkowej i rozpatry-
wał sprawy zastrzeżone jurysdykcji królewskiej.
34
Plany krucjatowe brał Henryk V poważnie pod uwagę. Świadczy
o tym m. in. podróż (w latach 1421—1422) na koszt króla i z jego polece-
nia rycerza Gilberta de Lannoy przez Prusy, Polskę i Litwę, Ruś, Węgry,
Konstantynopol aż do Syrii i Jerozolimy oraz Egiptu. Władysław Jagiełło
dał posłowi króla Henryka V pismo polecające do „cesarza Turcji", zaś
książę Witold dalsze listy polecające — pisane po tatarsku, rusku i po
łacinie — potrzebne w podróży i,a Wschód. Dwie kopie swego sprawo-
Nowa dynastia Lancasterów, która zdobyła tron angielski
właściwie drogą uzurpacji, nie znalazła jeszcze w Anglii
powszechnego uznania. Świadczy o tym chociażby powsta-
nie wywołane przez lollardów (1414) i przygotowany przez
grupę baronów spisek na życie króla, odkryty w lipcu
1415 r. i zlikwidowany przez stracenie trzech głównych
spiskowców: Ryszarda hrabiego Cambridge — kuzyna kró-
lewskiego, sir Tomasza Grey i Henryka lorda Scrope —
skarbnika koronnego. Henryk V robił wszystko, by umoc-
nić swe panowanie i zdobyć społeczną akceptację dla rzą-
dów dynastii Lancasterów. Wyprawa na kontynent, możli-
wość rabunków i zdobyczy we Francji, mogły zjednać
Henrykowi V- uznanie szerszych mas społeczeństwa i sku-
pić wokół króla możnych, skłóconych i podzielonych, a co
więcej — często niechętnych i wrogich wobec Lancastera.
Głoszony przez Henryka V program odzyskania ziem fran-
cuskich należących niegdyś do Plantagenetów (Edwarda II
i wcześniej Henryka II), a nawet Wilhelma Zdobywcy, był
ponadto narzędziem kształtowania przychylnej dla Lanca-
stera opinii publicznej. Pokazywał Henryka jako dziedzica
Wielkich królów angielskich i kontynuatora ich polityki.
Kto wie, czy nie było to również umiejętne działanie na
dumę narodową Anglików i kształtujące się wówczas
poczucie świadomości narodowej. Jej przykładem była
petycja Izby Gmin do króla, z kwietnia 1414 r., w której
feprezentanci rycerstwa i mieszczaństwa angielskiego do-
magali się nie tylko przejęcia francuskich klasztorów filial-
nych w Anglii, ale również wygnania z nich wszystkich
mnichów, „ponieważ służba boża może być lepiej odpra-
wiana przez ludzi angielskich niż przez Francuzów" 35.
Od 1413 do połowy 1415 r. trwały negocjacje Henryka V
z księciem Burgundii i francuskim rządem królewskim —
wówczas w ręku armaniaków. Król angielski traktował te
lokowania jako ofensywę dyplomatyczną i etap przygotd-
tdtnia (Les pelerinaiges de Surye et de Egipte — Pielgrzymki do Syrii
i Egiptu) przeznaczył Gilbert dla króla Anglii i księcia Burgundii. Henryk
V interesował się też piśmiennictwem dot. Wschodu, od hrabiny West-
morland pożyczył rękopisy dwóch dzieł: Chroniąues de Jerusalem i Le
voyage de Godefroy de Bouillon.
" C a 1 m e 11 e, D e p r e z, op. cit., s. 319.
wań do wojny. Henryk V przedstawił śmiałe żądania:
domagał się korony francuskiej, a przynajmniej córki kró-
lewskiej za żonę (z posagiem 2 min złotych skudów) i
zwrotu ziem lennych Plantagenetów, przede wszystkim
Normandii i Akwitanii. Francuzi skłonni do ustępstw,
targowali się jednak; trwała wymiana poselstw, rozmowy
przeciągały się.
Równocześnie Henryk V przygotowywał się do wojny.
Wzmocnił nowymi oddziałami wojskowymi granicę ze
Szkocją i garnizony w Walii i w Calais; powiększył straż
wybrzeży angielskich. Wprowadził ścisłą kontrolę cudzo-
ziemców w Anglii. Przygotowywał broń i żywność, sprzęt
wojenny i transportowy, przeprowadzał zaciągi wojskowe.
Stworzona została nawet angielska sieć szpiegowska w Pa-
ryżu, o czym świadczy proces aresztowanego we wrześniu
1415 r. kanonika katedry Notre-Dame, Jana Fusoris,
mistrza medycyny i bakałarza teologii, producenta astrola-
biów, handlarza zegarami i autora horoskopów 36. W po-
czątkach lipca wręczył Henryk V przybyłym do Anglii pos-
łom francuskim apel o pokój, który w rzeczywistości był
raczej ultimatum i wezwaniem do wojny. Przyłożył na nim
swoją pieczęć sekretną, na której widniał herb Anglii (trzy
leopardy) i herb Francji (trzy kwiaty lilii). Dwa miesiące
później, w nocy z 13 na 14 sierpnia, armia angielska bez
żadnych przeszkód wylądowała w Normandii, u ujścia
Sekwany.
Celem najbliższym Anglików było zdobycie portu Harf-
leur. Król Henryk chciał zrobić z tego portu drugie Calais,
nadmorską bazę wypadową w kierunku Normandii i Fran-
cji. Ludności miejscowej polecił ogłosić, że „przybył do
swej ziemi, do swego kraju i swego królestwa; przynosi
swobody i wolności, jakie miał lud za czasów świętego króla
Ludwika". Jednakże ufortyfikowane i dobrze bronione mia-
sto Harfleur zdobyli Anglicy dopiero 22 września po mie-
sięcznym oblężeniu. Henryk pozwolił odpocząć wojskom
w zdobytym mieście przez 20 dni.
36
L. M i r o t, Le proces de mattre Jean Fusoris, chanoine de Notre-Dame
de Paris (1415—1416). „Memoires de la Societe de L' Historire de Paris
et de I' Ile-de-France", t. 27, 1900, s. 136—285.
Tymczasem delfin Ludwik, który rządził nominalnie kró-
lestwem w zastępstwie chorego króla, zebrał wojska francu-
skie w Rouen, by powstrzymać inwazję angielską. Henryk
natomiast, zostawiwszy silną załogę angielską w zdobytym
mieście, ruszył z resztą swej armii w kierunku Calais, naj-
mocniejszej pozycji angielskiej na wybrzeżu francuskim.
Sytuacja Henryka V nie była łatwa. Wojsko angielskie —
osłabione stratami przy oblężeniu Harfleur i koniecznością
pozostawienia tam silnej załogi — posuwało się z dużym
wysiłkiem na północ. Anglików nękały choroby (był to
przecież październik i padały dokuczliwe deszcze), brako-
wało im żywności i tylko wina mieli wystarczającą ilość.
Dla przyspieszenia tempa marszu i utrzymania dyscypliny
Henryk zabronił rekwizycji i grabieży, niesubordynacje
wszelkie były surowo karane.
Anglików ścigała armia francuska. Francuzi nie chcieli
dopuścić Anglików do Calais. Spieszyli się jedni i drudzy.
Ten wyścig jeszcze bardziej wyczerpał Anglików, Francu-
zom natomiast przeszkodził w zebraniu większych sił 37 .
Kiedy książęta Bourbon i Orleanu posłali do króla Anglii
wezwanie, by określił miejsce i dzień bitwy, Henryk odpo-
wiedział, że maszeruje do Calais i w dzień lub w noc
można go zawsze spotkać „w polu" 38. Jednakże wojska
jego z trudem przeprawiły się przez rzekę Sommę (pod
Nesle) i posuwały się dalej w kierunku Calais. Niedaleko
Azincourt 39 Francuzi odcięli im dalszą drogę.
24 października obie armie stanęły naprzeciw siebie.
Następnego dnia w piątek rozegrała się słynna bitwa pod
Azincourt, zakończona raz jeszcze klęską Francuzów 40.
37
F. L o t (L'art militaire, t. II, s. 14) ocenia siły angielskie
i francuskie na tę samą liczbę żołnierzy: ok. 6 tys. ludzi. Również
H. D e l b r i i c k (Gesckichte der Kriegskunst, t. III, s. 478) pisze, że
różnica w liczbie żołnierzy po stronie Francuzów jest przesadzona przez
relacje współczesne, nieprzyjazne pobitej armii francuskiej. C. W. C.
O m a n , J. H. B e e 1 e r (The Art of War, s. 134) szacuje armię francu-
ską na trzy lub cztery razy większą od angielskiej.
38
L o t, op. cit., s. 9.
39
Jest to nazwa współczesna, starą formą nazwy tej miejscowości jest
Agincourt, używana czasem w literaturze historycznej, szczególnie
anglosaskiej.
40
Przebieg bitwy relacjonują źródła angielskie i francuskie, ale inspiracji
burgundzkiej — więc nieprzyjaznej armii pokonanej; nie zachowały się
Osłabiona armia angielska stanęła w takim szyku, jak
przed 80 blisko laty za Edwarda III pod Crecy; szyk ten
tworzyły trzy roty — jedna obok drugiej — po cztery sze-
regi. Między rotami i na skrzydłach stanęli łucznicy, usta-,
wieni w trójkąty wystające przed główną linię frontu. Środ-
kową rotą dowodził król Henryk V, odziany w błyszczącą
zbroję i bogaty płaszcz, haftowany w angielskie lamparty
i francuskie lilie. Na głowie miał pozłacany hełm otoczony
koroną, którą ozdabiały szafiry, rubiny i perły. Dowództwo
prawej roty objął kuzyn królewski, niemłody już Edward,
książę Yorku; rotą lewą dowodził Tomasz lord Camoys.
Jeźdźcy angielscy zsiedli z koni i walczyć mieli pieszo.
Pozycje Francuzów znajdowały się na północ, w odleg-
łości niecałego kilometra od Anglików. Były one wybrane
fatalnie: na dość wąskim polu między dwoma lasami stło-
czono — jak w wąwozie — armię, której liczebność ocenia
się różnie: od 6 do 20—30 tys. żołnierzy. Z pewnością
Francuzi nieznacznie pod Azincourt przewyższali liczbą
Anglików. Drugim błędem — wynikającym z pierwszego
— było ustawienie wojska francuskiego. Francuzi stanęli
w trzech szykach, każdy głęboki na kilkanaście lub kilka-
dziesiąt szeregów. Między pierwszym a drugim szykiem
ustawiono łuczników. W rezultacie takie ustawienie nie
pozwalało na swobodne rozwinięcie szyków i wykorzystanie
kuszników w pierwszej fazie bitwy. Co więcej, wystarczyło
zepchnąć do tyłu pierwsze szeregi, by wywołać ogromne
zamieszanie: cofający się bowiem żołnierze stawali przed
murem szeregów dalszych, które nie ustępowały, a często
nawet parły do przodu. Nie było też sprawnego dowództwa
nad tą masą wojska francuskiego. Nominalnie dowodzili
armią konetabl Karol d'Albret i marszałek Jan Boucicaut,
sławny bohater bitwy z Turkami. Praktycznie jednak nie
było naczelnego dowództwa i każdy oddział walczył na
własną rękę.
50
G. B r e t o n, Histoires d' amour de l'Histoire de France, Paris 1955,
t. I, s. 228—283.
V. ORLEAN (1429) - REWANŻ FRANCUZÓW.
KAROL VII ZWYCIĘSKI
5
W świetle zachowanych dokumentów i krytyki historycznej pocho-
dzenie chłopskie Joanny nie ulega wątpliwości, mimo pojawiających się raz
po raz — od początków XIX w. — fantastycznych hipotez na temat
„prawdziwej" Joanny: rzAomo nieślubnego dziecka Izabeli Bawarskiej
(matki Karola VII) i jej szwagra, księcia Ludwika Orleańskiego (byłaby
zatem przyrodnią siostrą Karola VII), urodzonej w Paryżu, nie spalonej
na stosie w Rouen, lecz wyprowadzonej z więzienia podziemnym koryta-
rzem (spalono na stosie podstawioną kobietę), ożenionej później z Rober-
tem des Armoises. — Podstawowymi źródłami do poznania życia Joanny
d'Arc, jej rodziny i otoczenia, sylwetki psychicznej i mentalności są akta
procesów Joanny: skazującego i rehabilitacyjnego — por. G. i A. D u b y ,
Les proces de Jearme d'Arc, Paris 1973; ed. J. Q u i c h e r a t , Proces de
condamnation et de rehabilitation de Jeanne d'Arc, 5 vol., Paris
1841—1849. Por. też: P. T i s s e t, Y. L a n h.e r s, Proces de condamnation
de Jeanne d'Arc, 3 vol„ Paris 1960—1971.
Joanna znała żywoty świętych z kazań franciszkanów — por.
G. i A. D u b y, op.cit, s. 29—30. — Św. Michał był popularnym świętym
rycerskim, czczonym w sanktuarium Mont Saint-Michel u wybrzeży Nor-
mandii, które oparło się oblężeniu Anglików w tym czasie, gdy Joanna
doznała pierwszych wizji; później król Ludwik XI wybrał tego świętego na
patrona francuskiego Orderu królewskiego. Św. Katarzyna, dziewica
z Aleksandrii, uchodziła za wzór dla młodych dziewcząt; św. Małgorzata
— której posąg znajdował się w XV w. w kościele w Domremy — w mę-
skim ubiorze, według legendy, opuściła dom swego męża. Oba imiona —
Katarzyny i Małgorzaty — popularne były w rodzinie królów francuskich.
Tak więc święci z wizji Joanny nie byli wybrani przypadkowo, reprezen-
towali też określone treści, czytelne dla ówczesnych ludzi.
z Sieny — miewały objawienia o charakterze politycznym:
napominające królów i papieży, wskazujące na konieczność
reformy Kościoła i społeczeństwa. Istniał ponadto w pó-
źnym średniowieczu — szczególnie wśród kobiet żyjących
we wspólnotach, wśród beginek — silny nurt mistyki
ludowej: dążenie do zjednoczenia bezpośredniego z Bo-
giem, do codziennego kontaktu z mieszkańcami nieba.
Joanna d'Arc mieściła się w tych nurtach późnośredniowie-
cznej mistyki. Jej wyjątkowość polegała na tym, że
religijno-patriotyczne wizje Joanny miały dramatyczne
i ważne konsekwencje zarówno dla jej krótkiego życia, jak
i dla losów królestwa francuskiego.
Czy treść wizji Joanny d'Arc inspirowana była przez
kogoś z jej otoczenia? Trudno wskazać tu jakąś konkretną
osobę, choć znamy imię proboszcza z Domremy, spowied-
nika Joanny. Z pewnością jednak ogólna atmosfera wro-
gości wobec Anglików — szczególnie wśród ludności wiej-
skiej najbardziej dotkliwie odczuwającej ich panowanie —
opowieści o okrucieństwach i rabunkach wojsk nieprzyja-
cielskich i własnych, opowieści o zniszczeniach i nieszczęś-
ciach wojny — musiały wpłynąć na wrażliwą i pobożną
dziewczynę z Domremy. Anatol France w swej biografii
Joanny d'Arc sądzi, że była ona pod wpływem wiernych
delfinowi Karolowi księży, którzy pragnęli i oczekiwali
końca wojny i wypędzenia Anglików z kraju 1. Być może,
że ci właśnie duchowni — kaznodzieje i spowiednicy —
mówili o łupiestwach Anglików, o pysze, przebiegłości
i zdradach księcia Burgundii, o nieszczęściach delfina, któ-
remu Bóg — dzięki modlitwom i pomocy prostych ludzi —
przywróci wreszcie koronę i królestwo Francji.
Jakkolwiek było, Joanna — głęboko przekonana o powie-
rzeniu jej przez Boga misji uratowania „Pana Delfina"
i królestwa — zdołała swą żarliwością mistyczną przełamać
obojętność i nieufność najbliższego otoczenia, potrafiła
przekonać wiernego królowi Karolowi VII Roberta de
Boudricourt, dowódcę wojskowego pobliskiego miasteczka
7
A. F r a n c e , Vie de Jeanne d'Arc, Paris (bez daty, 11 wyd.), t. I,
s. 75—76.
Vaucouleurs, oraz księcia Karola Lotaryńskiego \ Przy ich
pomocy dotarła wreszcie na dwór „króla z Bourges" i póź-
niej — na czele wojska „ostatniej szansy", powierzonego jej
dowództwu — dokonała czynów zdumiewających, które
oznaczały przełom nie tylko w walkach Karola VII z Ang-
likami, ale również w całej Wojnie Stuletniej. Dodajmy tu
także, że w parze z ową żarliwością mistyczną Joanny szło
doskonałe zdrowie tej młodej'dziewczyny wiejskiej. Wszę-
dzie, zarówno podczaś trudów kampanii wojennej, jak i w
szczególnie uciążliwych warunkach więzienia i procesu
inkwizycyjnego, nie widać u niej — poza jednym wypad-
kiem — żadnych śladów zmęczenia fizycznego czy psychi-
cznego wyczerpania, zaburzeń, zmieszania czy załamania.
Silna wiara w swe posłannictwo, jak również logika myśle-
nia i działania, konsekwencja w postępowaniu u tej młodej,
prostej dziewczyny wiejskiej dziś jeszcze budzą zdumienie.
W drugiej połowie lutego 1429 r. Joanna — wraz z kil-
koma towarzyszącymi jej z Vaucouleurs osobami — przy-
była do Chinon, gdzie rezydował wówczas Karol VII.
Wieści o pojawieniu się dziewczyny-wizjonerki i jej misji
specjalnej dotarły już wcześniej na dwór „króla z Bourges",
ale nie wywołały one specjalnego zainteresowania. Wizje
nie były wówczas czymś niezwykłym; uważano też, że
mogą one pochodzić albo od Boga, albo od diabła. Istniała
zatem możliwość, że wizjonerka jest czarownicą, że ma
kontakty z diabłem. Joannę obserwowano pilnie przez dwa
dni po jej przybyciu do Chinon, przepytywano, śledzono.
Kiedy zaś nie zauważono nic podejrzanego w jej zachowa-
niu i postępowaniu, Karol VII zdecydował się przyjąć
Joannę na swym dworze i rozmawiać z nią.
Nastąpiło wreszcie pierwsze, słynne spotkanie prostej
dziewczyny wiejskiej z dziedzicem korony najbardziej
dostojnego w ówczesnym świecie chrześcijańskim króle-
stwa. Joannę, ubraną po męsku, wprowadzono wieczorem
do sali zamkowej, gdzie w otoczeniu dworzan znajdował się
Karol VII, ubrany jak inni tam obecni. Mimo to Joanna
8
L. M o u g e n o t, Jeanne d'Arc, le duc de Lorraine et le sire de Boudri-
court, Paris 1895.
rozpoznała króla natychmiast. Zapewne wiele razy przed-
tem kazała sobie opisywać jego rysy, sylwetkę, sposób
zachowania. A być może była to również sprawa przenikli-
wej intuicji i inteligencji tej niezwykłej dziewczyny.
Relację z pierwszego spotkania Joanny d'Arc z Karolem
VII przekazał 27 lat później — podczas procesu rehabilita-
cyjnego Joanny (1456) — jej kapelan, augustianin, Jan Pas-
ąuerel, który znał szczegóły z ust samej Joanny.
„Kiedy Delfin zobaczył ją — zeznawał brat Pasąuerel —
zapytał o jej imię. Odrzekła: »Szlachetny Delfinie, nazy-
wam się Joanna Dziewica; a Wam oznajmia za moim poś-
rednictwem Król niebieski, że będziecie namaszczeni i ko-
ronowani w Reims i będziecie zastępcą Króla niebieskiego,
który jest królem Francji.«
Po wielu pytaniach króla Joanna powiedziała znowu:
»Mówię ci to od Pana, że jesteś prawdziwym dziedzicem
Francji i synem króla. Posłał mnie Pan do ciebie, abym
zawiodła cię do Reims i byś tam otrzymał koronę i nama-
szczenie, jeśli tego chcesz.«
Po tych słowach rzekł król do obecnych, że Joanna wyja-
wiła mu pewien sekret, którego nikt nie znał i nie mógł
znać, prócz Boga. I dlatego bardzo jej zaufał. Wszystko to
świadek usłyszał od samej Joanny, bo nie był przy tym
obecny". Tyle protokół procesu rehabilitacyjnego9.
Zastanawiano się niejednokrotnie, co było tym — ujaw-
nionym przez Joannę — sekretem, dzięki któremu Karol
uwierzył w jej posłannictwo. Jak się wydaje, chodziło tu po
prostu o oświadczenie Joanny, dotyczące legalności urodze-
nia Karola, wypowiedziane z przekonującą siłą i pewnością.
Karol pragnął tego, oczekiwał na taki znak. Trapiący go —
ale także jego stronników i wielu Francuzów — problem
narodzin, nierozwiązalny po ludzku, został definitywnie
rozwiązany przez Boga ustami Joanny: „Mówię ci to od
Pana, że jesteś prawdziwym dziedzicem Francji i synem
króla". Jak pisze jeden z historyków 10 rozwiązane zostały
w ten sposób wątpliwości, które mogły paraliżować energię
9
J. Q u i c h e r a t , Proces, t. III, s. 91 nn.
10
J. C a 1 m e 11 e, E. D e p r e z, La France et l'Angleterre en conflit,
Paris 1937, s. 411—412.
Francuzów i samego Karola. Nie było dwóch królów Fran-
cji, lecz tylko jeden — Karol VII, syn legalny i dziedzic
króla Karola VI, zaś Lancaster — choć używał tytułu króla
Francji — był tylko uzurpatorem!
Aby rozwiać ostatecznie wątpliwości opinii społecznej,
dotyczące prawdziwości posłannictwa Joanny (i związanej
z tym ściśle kwestii legalności praw do korony francuskiej
Karola), komisja teologów i kanonistów — obradująca
w Poitiers pod przewodnictwem Regnaulta de Chartres,
arcybiskupa Reims i kanclerza Karola VII — przeprowa-
dziła dochodzenie kościelne. Wynik dochodzenia był
pomyślny dla Joanny; uczone grono stwierdziło, że znaj-
dują w niej tylko „dobro, pokorę, dziewictwo, pobożność,
obyczajność i prostotę. I od jej narodzenia przez całe życie
wiele wydarzeń cudownych uznano za prawdziwe" n.
Sceptyczny Anatol France zauważa tutaj, że ci uczeni
duchowni — stronnicy Karola VII — chcieli, jak ich król,
uwierzyć w prawdziwość posłannictwa Joanny. Pozbawieni
przez Anglików i Burgunczyków swoich beneficjów, urzę-
dów, katedr uniwersyteckich pragnęli wrócić do tego, co
utracili. Podobnie kanclerz Regnault de Chartres, arcybi-
skup Reims. I on pragnął odzyskać swą stolicę, prestiżem
pierwszą we Francji, i cieszyć się jej beneficjami I2 . Czyż
można jednak wszystkich posądzać o tak cyniczną postawę?
Zapewne część polityków uznała Joannę d'Arc za pożyte-
czne narzędzie w wojnie z Anglikami. Wielu jednak Fran-
cuzów — szczególnie prostych ludzi i żołnierzy —
widziało w niej prawdziwego wysłannika Boga, zesłanego
dla ocalenia królestwa francuskiego.
Orzeczenie komisji kościelnej zakończyło wahania polity-
ków dworu Karola VII. W Tours, dokąd udała się Joanna,
dostała ekwipunek wojenny i nominację na dowódcę woj-
skowego. Tu przyodziała zbroję, uformowała poczet przy-
boczny, w skład którego weszli dwaj rycerze, giermek i
dwaj paziowie, dwaj heroldzi, kapelan Jan Pasąuerel i dwaj
jej bracia — Piotr i Jan d'Arc. Kazała zrobić słynny biały
13
Idea krucjat nie wygasła w XV w. Przeciwnie, odżyła na skutek
zagrożenia tureckiego i rewolucji husyckiej. Joanna podzielała ten zipał
krucjatowy. Do księcia Burgundii pisała: „Jeśli podoba wam się wojować,
idźcie na Saracenów". Zaś do księcia Bedforda skierowała taką propozycję:
„Jeśli uznacie moje racje (tj. opuścicie Francję), wówczas możecie ruszyć
w mym towarzystwie tam, gdzie Francuzi dokonali niegdyś najpiękniej-
szych dla chrześcijaństwa czynów". Być może sama Joanna, po wypędze-
niu Anglików z Francji, miała zamiar udać się na krucjatę przeciw husy-
tom. Zachował się list z datą 3 III 1430 przypisywany Joannie, a grożący
krucjatą husystom. Być może został on zredagowany w kancelarii królew-
skiej i wysłany w imieniu Joanny — nie ma w nim nic z języka i osobo-
wości Joanny, nie jest też podpisany przez Joannę jak inne jej listy z tego
czasu — zob. R. P e r n o u d, La liberation d'Orleans, Paris 1969, s. 30.
14
List włączony został do akt procesu skazującego. Sędziowie uznali
go za skandaliczny i za dowód winy Joanny. Oburzało ich użycie imion
Jezusa i Marii na początku. Oburzało to, że kobieta ta nazywa siebie
„wodzem wojny" i że pisze, iż została posłana przez Boga dla dokonania
czynów, które prowadzą do rozlewu krwi ludzkiej — D u b y , op.cit.,
s. 33—34.
Francji z woli bożej. Włada nim Karol, prawy jego dzie-
dzic, bo tak chce Bóg, Król niebios..."
28 kwietnia 1429 r. ruszyła wreszcie Joanna d'Arc z Blois
na pomoc oblężonemu przez Anglików Orleanowi. Wyje-
chała na białym koniu, ubrana w zbroję rycerską ze swym
sztandarem w ręce, na czele korpusu przedniego armii
Karola VII, liczącego 2—3 tys. ludzi. Wszyscy śpiewali
hymn kościelny do Ducha Świętego Veni Creator.
D u b y , op.cit., s. 175.
Tamże, s. 167.
44
Tamże, s. 56; Proces de condamnation det Jeanne d'Arc, ed.
C h a m p i o n , t. I, Paris 1920, s. 154.
prawa kościelnego zaś, takiego heretyka przekazywano wła-
dzy świeckiej dla wykonania wyroku śmierci. Tak też było
7. Joanną. Sędziowie kościelni wydali ją jako „heretyka,
odszczepieńca, apostatę i bałwochwalcę" — Anglikom, któ-
rzy spalili Joannę na stosie 30 maja 1431 r. Karol VII
i jego otoczenie, jego liczni już zwolennicy nie uczynili
niczego, by zapobiec tej tragedii. Dopiero po zdobyciu
Normandii (1450) rozpoczęto proces kanoniczny, który
mial oczyścić pamięć Joanny d'Arc.
T r a k t a t w A r r a s (21 IX 1435),
p o k ó j Francji z B u r g u n d i ą
J
" P e t i t - D u t a i 11 i s, ,>/>.<•/?., s. 75.
Wśród innych przyczyn osłabienia sojuszu anglo-burgundzkiego —
: zbliżenia księcia Filipa Dobrego z królem Karolem V I I — historycy
Dobrego do podjęcia rokowań z królem Karolem VII , do
czego zmierzała też strona francuska. W styczniu 1435 r.
podjęto w Nevers rokowania wstępne zakończone w tymże
roku traktatem pokojowym na kongresie w Arras.
Kongres ten zebrał się 5 sierpnia 1435 r. w Arras, we
Flandrii, a więc na terytorium księcia Burgundii. Filip D o -
bry wysłał listy zapraszające na ten kongres do papieża, so-
boru w Bazylei i do króla Anglii. Również Karol VII wys-
łał do papieża i soboru listy z prośbą o przysłanie delega-
tów. Nadano więc spotkaniu w Arras charakter wielkiego,
międzynarodowego kongresu dyplomatycznego, który miał
doprowadzić do pacyfikacji chrześcijańskiego Zachodu 4>\
0 pokój wśród monarchów europejskich zabiegało papie-
stwo od lat; pokój ten był bowiem koniecznym warunkiem
realizacji projektu krucjaty antytureckiej i likwidacji herezji
husyckiej w Czechach. Książę Burgundii przybył do Arras
ze wspaniałym orszakiem wielkich panów i biskupów swych
rozległych posiadłości. Jego głównym negocjatorem był
kanclerz Burgundii, Mikołaj Rolin. Delegacja francuska by-
ła równie imponująca. Składała się z książąt Bretanii, An-
jou, Orleanu, Alenęon, Bourbon, hrabiego Vendóme, kone-
tabla Francji Artura de Richmont (brata księcia Jana V
z Bretanii) i marszałka La Fayette, arcybiskupa Reims —
kanclerza królestwa Regnaulta de Chartres i innych dorad-
ców Karola VII. Była tam też obecna Jolanta królowa Sycylii,
teściowa króla francuskiego; byli ponadto przedstawiciele
uniwersytetu paryskiego (wśród nich Tomasz de Courcelles,
jeden z sędziów Joanny d'Arc), przedstawiciele Paryża
1 innych „dobrych miast". Przybyła do Arras również dele-
gacja angielska, której przewodniczył początkowo arcy-
Liskup Yorku Jan Kemp, potem zaś kardynał Beaufort,
biskup Winchester. Papieża Eugeniusza IV reprezentował
, .. i Ł
; « ... . ;
przez nich unia personalna dwóch królestw okazała się nie-
trwała, choć nie była ona czymś wyjątkowym w ówczesnej
Europie i mieściła się w zasadach prawnych i praktyce
politycznej późniejszego średniowiecza 56 . Jednakże realiza-
cja „podwójnej monarchii" — unii personalnej Anglii
i Francji okazała się szczególnie trudna. Oba królestwa
były bowiem państwami wówczas już zunifikowanymi i
jednolitymi politycznie, były państwami zbyt „narodo-
wymi", by utworzyć jedną wspólnotę polityczną.
Po śmierci księcia Bedfroda rozpoczęły się rywalizacja
i walki magnatów angielskich o wpływy na dworze mło-
dego Henryka VI. Osłabiły one aktywność polityczną rzą-
dów angielskich we Francji. Okazało się też, że potęga
angielska we Francji, bez burgundzkiego wsparcia, nie jest
tak wielka. Dlatego też konetabl Richemont — razem z
innymi dowódcami Karola VII — oczyścił szybko z garni-
zonów angielskich Szampanię i prowincję lle-de-France,
w której leżał Paryż. Sama stolica poddała się również bez
walki wojskom Karola VII w kwietniu 1436 r.
Ta aktywność militarna Francuzów po zawarciu pokoju
z Burgundią w Arras nie doprowadziła jednakże do wypar-
cia Anglików z królestwa i zakończenia wojny. Co więcej,
Ryszard książę Yorku — który po śmierci Bedforda został
regentem Francji — podjął kontrofensywę. Anglicy zdobyli
na nowo kilka ważnych miejscowości i zdołali utrzymać
długo swe garnizony w sercu prowincji odzyskanych przez
Francuzów (w Montereau do 1437 r., w Meaux aż do roku
1439). Zwołana z inicjatywy dyplomacji burgundzkiej kon-
ferencja pokojowa francusko-angielska w Gravelines
(lipiec 1439) 56 nie przyniosła żadnego rezultatu, zaś Ang-
licy nie wystąpili na niej jako strona pokonana.
Tymczasem Karol VII musiał pokonać nowe niebezpie-
czeństwo tym razem wewnętrzne. Była to rewolta możnych
55
Przykładem unia polsko-litewska (1385) czy unia kalmarska (1397)
między królestwami Danii, Norwegii i Szwecji. Zygmunt Luksemburski
jako cesarz i król rzymski miał koronę niemiecką, koronę Arelatu i Włoch;
był też królem Węgier (1387—1437) i walczył o rewindykację tronu
czeskiego.
86
C . T . A l l m a n d , The Anglo-French Negotiations, 1439. „Bulletin of
the Institute of Historical Research" 40(1967).
panów francuskich, którzy buntowali się przeciwko wpty-
wom na dworze królewskim konetabla Richemonda i
Karola d'Anoju, w rzeczywistości zaś przeciw postępującej
centralizacji władzy.Buntownicy utworzyli ligę (nazwano ją
pragueńe, czyniąc aluzję do powstania husyckiego), która
miała przejąć władzę. Buntowniczą koalicję możnych two-
rzyli m.in. księżęta Bourbon, Bretanii, Alenęon, hrabia
Armagnac i hrabia Dunois, przystąpił do niej także książę
Burgundii (1442). Zdołali oni nawet pozyskać syna królew-
skiego, 16-letniego delfina Ludwika, który rwał się do
władzy i który później — już jako król — tak skutecznie
realizował program silnej władzy centralnej. Karol VII nie-
spodziewanie szybko zlikwidował ligę buntowniczych pa-
nów, choć tworzyła się ona trzykrotnie (1440—1442) —
podejmując zdecydowane działania militarne przeciw bun-
townikom, ogłaszając amnestię i obiecując reformy. Prague-
ńe pokazała słabość starej, feudalnej arystokracji francuskiej
i była sygnałem zmian w strukturach społecznych i polity-
cznych późnośredniowiecznej Francji.
Również w Anglii walki wewnętrzne między stronnict-
wami możnych przybierały na sile, mimo osiągnięcia pełno-
letności przez króla Henryka VI (1442). Obie strony były
wyczerpane działaniami wojennymi i walkami wewnę-
trznymi. Ponadto we Francji w prowincjach angielskich,
jak i królewskich oraz burgundzkich — działały bandy żoł-
nierskie (ecorcheurs — łupieżców), które żyły z rabunku
kraju — paliły i niszczyły wsie i miasta, zabijały i torturo-
wały ludzi. Ludność pragnęła zakończenia wojny i oczy-
szczenia kraju z band żołnierzy-łupieżców. Dyplomaci
burgundzcy i papiescy działali na dworach francuskim i
angielskim, by pogodzić nieprzyjaciół. Niemożliwą jednak
sprawą było ustalenie warunków pokojowych. Zdecydo-
wano się więc na zawieszenie broni, na warunkach sta-
tus quo terytorialnego — w rękach Anglików pozostała
więc Gujenna i Normandia. Rozejm został uroczyście pod-
pisany w Tours 28 maja 1444 r. i umocniony — zgodnie z
wypróbowaną już tradycją — małżeństwem króla angiel-
skiego Henryka VI z Małgorzatą d'Anjou, bratanicą żony
króla francuskiego. Miał trwać do 1 kwietnia 1446 r., ale
przedłużany ciągle trwał aż do 1449 r.
Karol VII Z w y c i ę s k i
— p r o c e s rehabilitacyjny J o a n n y d ' A r c
58
Od 1451 r. każde 50 zagród.
i Po zakończeniu wojny król zachowywał swe kompanie ordo-
; nansowe, a jego wolni strzelcy byli zawsze gotowi ruszyć
do boju na jego rozkaz 59 . Wszystko to naturalnie wzmac-
niało znacznie pozycję króla w państwie.
Równolegle do reform wojskowych przeprowadzona zos-
tała reforma systemu finansowego monarchii. Wprowa-
dzono nowe, stałe opłaty i podatki pobierane do skarbu
królewskiego. Ulepszono monetę i utrzymywano w niej
stałą, dość wysoką zawartość kruszczu. Kontrolowano ściśle
administrację skarbową, a nadużycia surowo karano.
Zmiany dokonywały się także na dworze królewskim. Za-
miast rywalizujących ze sobą grup arystokratycznych zaczęli
coraz więcej znaczyć ludzie fachowi i wykształceni, z krę-
gów drobnej szlachty i mieszczaństwa. Takimi ludźmi byli
bracia Jan i Gaspard Bureau, twórcy nowej artylerii kró-
lewskiej. Inny przykład — Jakub Coeur, kupiec z Bourges,
około 1440 r. został skarbnikiem królewskim, a od roku
1442 należał do Rady Królewskiej, nobilitowany przez
króla. Był ekspertem finansowym dworu, swe umiejętności
wykorzystywał nie tylko w służbie królewskiej, ale również
dla rozwinięcia własnych interesów handlowych i pomno-
żenia swego majątku. Oskarżony w 1451 r. o nadużycia i
uwięziony, zbiegł z więzienia po czterech łatach i w roku
1456 poległ w walce z Turkami na wyspie Chios. I jeszcze
jeden przykład wielkiej kariery dworskiej i politycznej:
Piotr de Breze, nieznanego pochodzenia, ekspert wojskowy
i doradca króla w latach 1443—1449, mianowany wielkim
seneszalkiem Normandii w roku 1451. Otrzymał od króla
tytuł hrabiego i dobra Maulevrier. Zginął na polu bitwy
w 1465 r., walcząc u boku króla Ludwika XI, syna i
następcy Karola VII. Jeden z najwybitniejszych poetów
francuskich XV w., Georges Chastellain, napisał na jego
cześć wiersz-epitafium, zaczynający się od strofy: „Mężny,
dobry i dzielny rycerz..."
Reformy wojskowe, finansowe i administracyjne przygo-
towały dobrze Francję do podjęcia na nowo walki z Angli-
59
Miał Karol VII ponadto „wielką gwardię" Szkotów, specjalne oddziały
przyboczne łuczników i pełnozbrojnych jezdnych.
kami. Kiedy monarchia francuska reorganizowała się i zbie-
rała siły, w Anglii następowała szybko dezorganizacja
monarchii i społeczeństwa. Listy rodziny Pastonów —
w czasach panowania Henryka VI i Edwarda IV — opi-
sują społeczeństwo, w którym siła i przemoc stały się
jedyną gwarancją bezpieczeństwa Wl. Chaos wewnętrzny
i bezprawie towarzyszyły rywalizacji o władzę rodów mo-
żnowładczych. Jak pisał jeden z historyków angielskich M,
nie chodziło przy tym o zniszczenie lub podział władzy kró-
lewskiej. Możnowładcy angielscy uznawali „jedność na-
rodowego państwa" i nie chcieli tworzyć władztw teryto-
rialnych rywalizujących z władzą centralną — jak we
Francji książę Burgundii. Możnowładcy angielscy nie
chcieli być konkurentami króla, lecz „twórcami królów".
Dążyli do kontroli nad królem, do wpływów na dworze
i kierownictwa faktycznego w Radzie Królewskiej, gdzie
skupiała się władza wykonawcza. Trudno tu w szczegółach
przedstawić tę walkę o władzę w Anglii. Nasiliła się ona
szczególnie4 po roky 1435 i była preludium do Wojny
Dwóch Róż (1455—1485) — walki dynastyczno-rodowej
o koronę Anglii. W czasie jej trwania: „Na polach licznych
bitew, na szubienicach i pod toporem kata wyginęła prawie
cała klasa potężnych feudałów, przygotowując w ten sposób
grunt pod absolutyzm Tudorów"
Działania wojenne francusko-angielskie zostały wzno-
wione w 1449 r., ale już rok wcześniej garnizon angielski
został wyparty z Le Mans — miasta, które Henryk VI
obiecał swemu krewniakowi Rene d'Anjou. Zreorganizowana,
sprawna armia francuska zdołała w ciągu rocznej, nie-
przerwanej kampanii (od sierpnia 1449 do sierpnia 1450)
odzyskać Normandię, słabo bronioną przez Anglików.
Profrancuskie sympatie mieszkańców Normandii i wynego-
cjowane kapitulacje odgrywały w tej kampanii równie
ważną rolę jak bitwy i skuteczne oblężenia, z użyciem gro-
"" Por. H. S. B e n n c t, The Paston Letiers and their England, London
1932.
"' G. M. T r c v c 1 v a n, Historia Anglii, Warszawa 1963, s.
314-315.
J. Z. K ę d z i c r s k i, Dzieje Anglii do roku 1485, Wrocław 1966, s.
fnej już wówczas artylerii. 29 października 1449 r. Fran-
cuzi zdobyli Rouen — stolicę Normandii. Anglicy podjęli
ostatni wysiłek militarny dla powstrzymania ofensywy fran-
cuskiej w Normandii. W marcu 1450 r. lądowała tu armia,
dowodzona przez Tomasza Kyriel. Posuwając się w kie-
runku Bayeux napotkała pod Formingy (14 IV 1450) woj-
ska francuskie, dowodzone przez hrabiego Clermont. Ang-
licy zastosowali tu tradycyjną taktykę, znaną z bitwy pod
Crecy i Azincourt, schronili się za zbudowaną pośpiesznie
palisadę. Jednak artyleria francuska, dziesiątkując ogniem
żołnierzy angielskich, zmusiła ich do ataku. Przybycie armii
dowodzonej przez konetabla Richemont zadecydowało osta-
tecznie o zwycięstwie Francuzów. Klęska Anglików była
druzgocąca: wielu z nich zginęło w walce, wielu zostało
wziętych do niewoli — był też wśród nich wódz armii
angielskiej Tomasz Kyriel. Zdobycie przez Francuzów
Caen (24 VI) i Cherbourga (12 VIII 1450) zakończyło osta-
tecznie zwycięską kampanię normandzką Karola VII.
Niepowodzenia Anglików w Normandii dały okazję do
nasilenia walk wewnętrznych w Anglii. Spowodowały
przede wszystkim upadek wszechwładnego dotąd hrabie-
go Suffolk (William Pole), faktycznie kierującego rządem
angielskim. Izba Gmin oskarżyła go o zdradę stanu
i nadużycia; wyrok króla uratował go od śmierci i skazał
tylko na wygnanie, ale i tak Suffolk został zamordowany
przez swoich konkurentów politycznych (maj 1450). Nie-
długo potem w południowo-zachodnich hrabstwach Anglii
wybuchło powstanie ludowe wieśniaków, drobnej szlachty
i ubogich duchownych, na czele którego stanął Jack Cade.
Powstańcy domagali się zarówno reform społecznych, jak
i politycznych, żądali zmian w Radzie Królewskiej. Król
Henryk VI zdołał stłumić rebelię (lipiec 1450), ale rozruchy
trwały także w innych hrabstwach. Występowano przeciw
możnym — doradcom króla, manifestowano poparcie
i sympatie dla Ryszarda księcia Yorku, dziedziczącego
prawa Mortimerów i Yorków do tronu. W tym właśnie
czasie wojska francuskie zdobywały ostatnie punkty oporu
angielskiego w Normandii.
Bezpośrednio po zakończeniu kampanii normandzkiej
działania wojsk francuskich zostały skoncentrowane
w Gujennie. Obrona anglo-gaskońska była także słaba,
choć podbój Gujenny był trudniejszy niż Normandii. Cho-
dziło bowiem o wydarcie z rak angielskich kraju, który był
związany z Anglią tradycją 6 i interesami gospodarczymi.
Bordeaux skapitulowało 30 czerwca 1451 r., a zdobycie
Bayonne (20 lipca) zakończyło francuski podbój Gujenny.
Było to jednak zwycięstwo krótkotrwałe — Gaskończycy
nie byli zadowoleni z nowych rządów administracji francu-
skiej, zaś przerwanie handlu z Anglią przynosiło im duże
straty. Wykorzystali to Anglicy i jesienią 1452 r. nowa
armia angielska — pod wodzą dzielnego, choć 80-letniego
już, Jana Talbota (dowodził oblężeniem Orleanu w 1429 r.)
— wylądowała na wybrzeżu Zatoki Biskajskiej. 23 paź-
dziernika wkroczyli Anglicy do Bordeaux. Seneszałk fran-
cuski 01ivier de Coetivy wzięty został do niewoli.
Wiosną 1452 r. armia francuska rozpoczęła na nowo dzia-
łania w Gujennie. Jeden z francuskich korpusów przystąpił
do oblężenia Castillon (niedaleko Libourne). Talbot z 7 tys.
żołnierzy wyruszył z Bordeaux, mając nadzieję zniszczyć
ten niezbyt liczny i izolowany korpus wojsk francuskich.
Tymczasem znalazł pod Castillon Francuzów w obozie
dobrze zabezpieczonym, z silną artylerią liczącą około 300
armat. Atak wojsk angielskich na pozycje francuskie
spowodował — jak niegdyś ataki rycerstwa francuskiego
pod Crecy i Poitiers — ogromne straty Anglików, zdzie-
siątkowanych przez artylerię i łuczników francuskich. Ude-
rzenie z flanki na Anglików, przez pomocnicze oddziały
bretońskie, zdecydowało ostatecznie o zwycięstwie
Francuzów (17 VII 1453). Sam Talbot zginął w walce — a
razem z nim nadzieje Anglików na odzyskanie Gujenny. 19
października tego samego roku Bordeaux, nie mając już na-
dziei na pomoc angielską — poddało się Francuzom.
Zwycięstwo pod Castillon, zajęcie Bordeaux i całej
Gujenny przez Francuzów było faktycznym zakończeniem
Wojny Stuletniej, choć żaden traktat pokojowy nie pot-
wierdził formalnie końca ponad stuletnich zmagań wojen-
63
Gujenna należała do królów angielskich od trzech stuleci.
nych francusko-angielskich. Anglicy zachowali wprawdzie
jeszcze Calais z okolicą (aż do roku 1553), a królowie
angielscy długo jeszcze używali tytułu króla Francji. Fran-
cuzi też — długo jeszcze po zajęciu Normandii i Gujenny
— obawiali się ofensywy angielskiej i powrotu nieprzyja-
ciół. W rzeczywistości jednak były to obawy płonne —
Anglicy nie podjęli już żadnej poważnej -próby wznowienia
wojny i odzyskania swych posiadłości we Francji z okresu
triumfów wojennych.
Karol VII uczcił swe zwycięstwa wybiciem w mennicy
paryskiej — między 1451 a 1460 r. — medali pamiątko-
wych i propagandowych równocześnie, które miały utrwalić
pamięć jego czynów: odzyskania ziem monarchii i wypę-
dzenia Anglików z Francji. Przedstawiały one herb francu-
ski z monogramem Karola uwieńczonym koroną, albo
Karola jako wodza zwycięskiego i władcę. Charakterysty-
czne też były napisy na tych medalach. „Chwała i pokój
tobie Karolu, i wieczna sława — czytamy na jednym z
nich. — Szaleństwo nieprzyjaciół zostało pokonane i twoja
energia, dzięki natchnieniu Chrystusa i pomocy prawa,
przywróciły siły królestwu, które dotknięte było tak ciężkim
kryzysem" 64 .
Równocześnie podjął Karol VII rewizję procesu Joanny
d'Arc z 1431 r. Dla króla francuskiego była to również —
jak niegdyś dla Anglików — sprawa o znaczeniu polity-
cznym. Było rzeczą ważną dla opinii publicznej w kraju
i zagranicą dowieść, że Joanna była dobrą chrześcijanką, że
jej słowa i czyny były inspirowane przez Boga, że królowi
Francji nie pomagała czarownica i heretyczka. Procedura
jednak była długa i trudna: wszak chodziło o rewizję pro-
cesu inkwizycyjnego, którego wyroki nie podlegały apelacji.
Kiedy w roku 1450, po zdobyciu Rouen, wpadły w ręce
ludzi Karola VII akta procesu Joanny d'Arc, król polecił
doktorowi teologii, Wilhelmowi Bouille, wszczęcie ponow-
nego śledztwa. Dla rozpoczęcia procesu rehabilitacyjnego
64
C a 1 m e 11 e, D e p r e z , o p . cit., s. 455. Por. też: Vallet de Virville,
Notice historiąue sur la medaille frappee a la Monnaie de Paris sous Charles
VII en souvenir de l'expulsion des Anglais de 1451 a 1460. „Annuaire de la
Societe de Numismatiąue" 1876.
potrzebna była jednak zgoda papieża, a Mikołaj V nie
chciał jej udzielić. Dopiero jego następca, Kalikst III, zgo-
dził się w 1455 r. na rewizję procesu Joanny d'Arc, mając
nadzieję, że w ten sposób pozyska króla Karola VII do
planowanej krucjaty anty tureckiej. Poza tym dwaj główni
sędziowie w proces'ie Joanny d'Arc — Piotr Cauchon
biskup Jieauvais i Jan le Maistre, zastępca inkwizytora
Francji .— już nie żyli. Zmarł już również Jan d'Estivet,
główny oskarżyciel Joanny, „promotor sprawy" w pro-
cesie — jak to wówczas określano.
Papież wyznaczył komisarzy dla przeprowadzenia pro-
cesu rehabilitacyjnego Joanny d'Arc. Wszyscy czterej byli
ludźmi oddanymi królowi Francji: Jan Jouvenel des Ursins
— arcybiskup Reims, Wilhelm Chartier — biskup Paryża,
Ryszard 01ivier — biskup Coutance i inkwizytor Jan Bre-
hal, który już od 1451 r. zajmował się sprawą rehabilitacji
Joanny. Proces trwał kilka miesięcy. Przesłuchano w czasie
jego trwania ponad stu świadków, których zeznania wyka-
zywały niewinność Joanny — były pochwałą jej cnót,
patriotyzmu i oddania sprawie króla Francji. Prowadzono
zresztą te przesłuchania tak, by nie kompromitować
sędziów z Rouen, z wyjątkiem Piotra Cauchon i Jana
d'Estivet, którzy już nie żyli. Wreszcie 7 lipca 1456 r. —
w pałacu arcybiskupa w Rouen — odczytano wyrok, który
był całkowitą rehabilitacją Joanny d'Arc. Anulowano wyrok
procesu z 1431 r. jako nieprawidłowy w formie i treści —
„błędny według prawa i w faktach". Uznano więc Joannę
za dobrą chrześcijankę, niesłusznie oskarżoną i skazaną za
herezję, bałwochwalstwo i czary 65.
Wynik procesu rehabilitacyjnego Joanny d'Arc usuwał
ostatecznie wątpliwości, jakie mogły powstać w sprawie
legalności sakry królewskiej Karola VII. Nikt też na tym
procesie nie podał w wątpliwość boskiego charakteru
misji Joanny. Bóg więc pomógł Walezjuszom w momencie
65
Beatyfikację Joanny d'Arc przeprowadził papież Pius X (18 IV
1909), zaś jej kanonizację — papież Benedykt XV (9 V 1920). Republika
Francuska ustanowiła dekretem z 10 VII 1920 r. święto narodowe Joanny
d'Arc, obchodzone każdego roku 30 maja i powtarzane najbliższej niedzieli
na pamiątkę uwolnienia Orleanu.
i: ich największej słabos'ci i protegował dalej Karola VII,
| dając mu tak wspaniałe zwycięstwa Był to ważny argu-
ment propagandowy w ręku Karola VII podobnie zresztą
jak kolportowane opowieści o cudach i niezwykłych wyda-
rzeniach, jakie towarzyszyć miały kampaniom w Normandii
i Gujennie 67. Wszystko to zresztą nawiązywało do trądy -
, cyjnego i obecnego w doktrynie politycznej średniowiecznej
Francji przekonania o szczególnym wyróżnieniu przez Boga
królów francuskich, o ich świętości i mocach cudotwór-
czych h \
12
O wielkich kolekcjonerach luksusowych rękopisów: A. F 1 o c o n,
L'univers de limes, Paris 1961, s. 190—199.
to było wyrazem potęgi i władzy. Było miarą prestiżu spo-
łecznego władcy i książąt, których naśladowali możni; było
manifestacją sukcesu i niezależności. Mecenat artystyczny
i hojność wobec rzemieślników-artystów, wydatki na sztukę
i kulturę, były jednym ze środków działania politycznego.
* * •
21
A. R. B r i d b u r y, Ekonomie Grozoth: England in the Late Middle
Ages, London 1962.
żego zagrożenia dla władzy monarszej. Jedynie księstwo
Burgundii — z powodu swej potęgi i znaczenia w Euro-
pie — było groźną konkurencją dla króla Francji. Ten
ważny dla monarchii francuskiej problem rozwiążą dopiero
następcy Karola VII.
W rezultr ;ie jednak Wojna Stuletnia przyspieszyła we
Francji centralizację monarchii i procesy kształtowania pań-
stwa typu absolutystycznego. Również w Anglii — po woj-
nie „Dwóch Róż" — wyłania się nowa monarchia pod ber-
łem dynastii Tudorów, której rozwoju ekonomicznego
i społecznego nie hamowała już stara arystokracja feudalna.
TABLICE GENEALOGICZNE
BIBLIOGRAFIA
Kroniki i biografie
Opracowania (wybór)
\
J
SPIS MAP