Vous êtes sur la page 1sur 235

H I S T O R Y C Z N E  B I T W Y 

BOGUSŁAW  BRODECKI

DIEN BIEN PHU 1954

Dom Wydawniczy Bellona


Warszawa 1998
Dom  Wydawniczy  Bellona  prowadzi  sprzedaż 
wysyłkową  swoich  książek. 
Nasz  adres:  Dom  Wydawniczy  Bellona 
00-844  W a r s z a w a 
ul.  Grzybowska  77 
tel./fax:  620-42-71 

Opracowanie  graficzne  serii:  Jerzy  Kępkiewicz 


Ilustracja  na  okładce:  Paweł  Głodek 
Redakcja  map:  Maria  Stępniowska 
Redaktor:  Zofia  Gawryś 
Redaktor  techniczny:  Andrzej  Wójcik 

©  Copyright  by  Dom  Wydawniczy  Bellona, 


Warszawa  1998.  Wydanie  II 
©  Copyright  by  Bogusław  Brodecki,  Warszawa  1998 

ISBN  8 3 - 1 1 - 0 8 8 5 1 - 9 
TEATR  WOJNY  — 
INDOCHINY  FRANCUSKIE 

22  grudnia  1944  r.  o  godz.  5.00  w i e c z o r e m ,  w  cieniu


w i e l o w i e k o w y c h  d r z e w  nieprzeniknionej  tropikalnej  dżungli,
zebrało  się  34  ludzi.  „Pod  c z e r w o n y m  sztandarem  ze  złotą
g w i a z d ą  przysięgli,  że  poświęcą  w s z y s t k o  dla  o j c z y z n y ,  że
w  w a l c e  o  j e j  w y z w o l e n i e  zniosą  w s z e l k i e  trudy  i  cierpienia,
że  m i ę d z y  jedną  akcją  a  drugą,  m i ę d z y  j e d n ą  bitwą  a  drugą
będą  uczyć  się  pilnie,  by  po  w y z w o l e n i u  m ó c  p r a c o w a ć  dla
kraju,  że  będą  s z a n o w a ć  lud,  chronić  lud,  p o m a g a ć  l u d o w i "1 .
Któż  w t e d y  mógł  przypuszczać,  że  oddział  utworzony  przez
tych  ludzi  w  lasach  na  północy  W i e t n a m u  rozrośnie  się
w  wielką  armię  partyzancką,  która  p r z e j m i e  w  k r a j u  władzę
po  odejściu  J a p o ń c z y k ó w ,  która  zmusi  Francuzów  do  opusz-
czenia  Indochin,  która  w r e s z c i e  stawi  czoło  n a j p o t ę ż n i e j s z e m u
m o c a r s t w u  świata  —  Stanom  Z j e d n o c z o n y m .
O  stoczonej  przez  tę  armię  bitwie  pod  Dien  Bien  Phu
o p o w i a d a  niniejsza  k s i ą ż k a.
W o j n a  w  Indochinach  w  latach  1 9 4 5 ( 1 9 4 6 ) - 1 9 5 4  miała
charakter  antykolonialnej  w o j n y  narodów  tego  f r a n c u s k i e g o
terytorium.  Obok  aspektu  narodowego,  co  upodabniało  konflikt
indochiński  do  analogicznych  ó w c z e s n y c h  w a l k  w  innych

1  B.  W  i  e  r  n  i  k,  Rok  tygrysa,  Warszawa  1964,  s.  37.


r e j o n a c h  południowo-wschodniej  A z j i  (Filipiny,  Indonezja), 
była  to  w o j n a  o  wyraźnie  r e w o l u c y j n y m  profilu.  W  prze-
c i w i e ń s t w i e  d o  w o j n y  koreańskiej,  gdzie  dominowały  dzia-
łania  frontowe,  prowadzone  przez  w o j s k a  regularne,  Wiet-
n a m c z y c y  toczyli  typową  w o j n ę  partyzancką,  a c z k o l w i e k 
o d n o t o w a n o  przypadki  działań  o  charakterze  w ł a ś c i w y m 
dla  w o j n y  regularnej. 
C h a r a k t e r y s t y k ę  w a r u n k ó w  naturalnych  teatru  działań  w o -
j e n n y c h  o g r a n i c z y m y  do  terytorium  Wietnamu,  g d y ż  pozostałe 
k r a j e  Indochin  —  Laos  i  K a m b o d ż a ,  odegrały  w  konflikcie 
rolę  drugorzędną.  Wietnam  to  w  uproszczeniu  w ą s k i  pas 
ziemi,  c i ą g n ą c y  się  na  przestrzeni  1600  km  wzdłuż  wschodnich 
w y b r z e ż y  Półwyspu  Indochińskiego.  Szerokość  tego  pasa 
w a h a  się  od  kilkudziesięciu  do  k i l k u s e t  km.  Takie  położenie 
g e o g r a f i c z n e  było  niekorzystne  dla  w o j s k  francuskich,  g d y ż 
j e d y n a  s z o s a  i  linia  k o l e j o w a  biegnąca  wzdłuż  tego  pasa 
mogła  b y ć  przecinana  przez  partyzantów,  co  paraliżowałoby 
transport  w o j s k  regularnych.  W i ę k s z o ś ć  terytorium  kraju 
z a j m u j ą  góry,  które  na  północnym  zachodzie  dochodzą  do 
3  tys.  m.  Położona  w  północnej  części  k r a j u  w y ż y n a  Viet  Bac 
stanowiła  tradycyjną  bazę  p o w s t a ń  narodowych,  dawała  schro-
nienie  uciekinierom.  Z a j m u j ą c e  ś r o d k o w ą  część  Wietnam u 
Góry  A n n a m i c k i e  są j u ż  niższe  ( 1 0 0 0 - 1 5 0 0  m).  Niziny  ciągną 
się  wzdłuż  w y b r z e ż a  oraz  w  dorzeczach  wielicich  rzek  —  Me-
k o n g u  na  południu  i  Rzeki  C z e r w o n e j  na  północy.  W s z y s t k i e 
te  g ó r y  i  niziny  p o k r y w a  tropikalna  dżungla,  j e s z c z e  j e d e n  atut 
partyzantów,  rzadziej  sawanna.  O b s z a r y  rolnicze,  położone 
w  dolinach  rzek,  poprzecinane  gęstą  siecią  strumieni  i  kanałów, 
podmokłe  zwłaszcza  w  porze  d e s z c z o w e j ,  r ó w n i e ż  stanowiły 
problem  dla  w o j s k  regularnych,  pogłębiony  w s k u t e k  niedo-
statecznej  sieci  dróg.  Tropikalny  klimat  był  z a b ó j c z y  dla 
E u r o p e j c z y k ó w ,  a  g ę s t e  c h m u r y  w  porze  d e s z c z o w e j  ograni-
czały  m o ż l i w o ś c i  lotnictwa. 

O  ile  warunki  naturalne  sprzyjały  partyzantom  wietnamskim, 


to  w a ż n y  atut  dla  F r a n c u z ó w  stanowiła  struktura  narodowoś-
c i o w a  kraju.  Ogółem  w  1945  r.  ludność  liczyła  ok.  20  min
m i e s z k a ń c ó w ,  z  c z e g o  8 0 %  stanowili  W i e t n a m c z y c y .  Nie
w  liczbie  j e d n a k  sprawa,  ale  w  rozmieszczeniu  ludności,  które
było  bardzo  nierównomierne.  W i e t n a m c z y c y ,  ludność  rolnicza,
skupiali  się  na  nizinach  stanowiących  z a l e d w i e  3 0 %  powierz-
chni,  a  w i ę c  przede  w s z y s t k i m  w  dolinie  Rzeki  C z e r w o n e j ,
j e d n y m  z  n a j g ę ś c i e j  zaludnionych  r e j o n ó w  świata,  oraz  w  del-
cie  M e k o n g u .  O b s z a r y  w y ż y n n e  i  g ó r s k i e  we  wnętrzu  k r a j u
i  na  północy  były  z d e c y d o w a n i e  słabiej  zaludnione  b ą d ź
nawet  bezludne.  Mieszkały  tu  liczne  m n i e j s z o ś c i  narodowe,
2
zepchnięte  z  nizin  przez  W i e t n a m c z y k ó w .
Tak  wieloetniczna  ludność  zróżnicowana  była  r ó w n i e ż  pod
w z g l ę d e m  w y z n a n i o w y m .  W i ę k s z o ś ć  m i e s z k a ń c ó w  w y z n a w a ł o
b u d d y z m ,  znacznymi  w p ł y w a m i  na  południu  cieszyły  się
s e k t y  Cao  Dai  i  Hoa  Hao,  d y s p o n u j ą c e  własnymi  armiami.
W a r c h o l s k i e  oddziały  tych  sekt  odegrały  niejednoznaczną  rolę
p o d c z a s  w o j n y .  W  W i e t n a m i e  spore  w p ł y w y  zdobył  też
Kościół  katolicki,  popierany  przez  k o l o n i z a t o r ó w 3 .  Francuzi
starali  się  p o z y s k a ć  ruch  wiet namskich  k a t o l i k ó w  świeckich,
ale  z  u m i a r k o w a n y m  p o w o d z e n i e m .
Podobne  warunki  j a k  w  W i e t n a m i e  w y s t ę p o w a ł y  r ó w n i e ż
w  L a o s i e  i  K a m b o d ż y  —  z  tą  różnicą,  że  były  to  k r a j e  j e s z c z e
bardziej  zacofane,  znacznie  rzadziej  zaludnione  (Laos  i  Kam-
bodża  łącznie  5  min,  g d y  W i e t n a m  20  min  m i e s z k a ń c ó w )
i  j e s z c z e  bardziej  zalesione.
Francuzi  z a j m o w a l i  W i e t n a m  etapami  w  drugiej  połowie
X I X  stulecia.  Podbój  nie  przyszedł  im  łatwo.  Nie  p rz e wi d yw a li ,
że  napotkają  w  tym  zakątku  świata  ludzi  dumnych,  o  ś w i a d o -
mości  n a r o d o w e j  ukształtowanej  w  toku  w i e l o w i e k o w y c h
z m a g a ń  z  Chińczykami.  Z d o b y w c y  dokonali  podziału  k r a j u .

2
  Dokładna  analiza  struktury  narodowościowej  Wietnamu  j e s t  tematem 
nazbyt  rozległym  j a k  na  rozmiary  niniejszej  pracy.  Więcej  uwagi  poświęcimy 
jedynie  ludom  zamieszkującym  dolinę  Dien  Bien  Phu  i  j e j  okolice. 
3
  Ludność  francuska  w  Indochinach  była  nieliczna  —-  ok.  30  tys.  osób,  gł. 
urzędników  administracji  kolonialnej,  oficerów  i  członków  ich  rodzin. 
Panująca  dotąd  w  W i e t n a m i e  dynastia  zachowała  formalne 
rządy  w  j e g o  ś r o d k o w e j  części,  A n n a m i e  (tak  n a z y w a l i 
Wietnam  Chińczycy,  wietnamska  n a z w a  tej  krainy  historycznej 
—  Trung  Bo),  z a m i e n i o n y m  przez  Francuzów  w  protektorat. 
Podobny  status  uzyskała  część  północna,  Tonkin  (Bac  Bo), 
a  także  podbite  w  tym  s a m y m  czasie  L a o s  i  K a m b o d ż a . 
W s z ę d z i e  p r z y  lokalnych  władcach  ustanowiono  francuskich 
rezydentów,  s p r a w u j ą c y c h  f a k t y c z n e  rządy.  W  południowej 
części  W i e t n a m u ,  Kochinchinie  (Nam  Bo),  zamienionej  w  ko-
lonię,  Francuzi  przejęli  rządy  bezpośrednie.  W s z y s t k i e  w y -
mienione  p r o w i n c j e  tworzyły  f e d e r a c j ę  indochińską  z  guber-
natorem  francuskim  na  czele. 
Panowanie  Francuzów  nie  przebiegało  spokojnie.  Często 
wybuchały  lokalne  p o w s t a n i a  chłopskie  o  profilu  n a r o d o w y m 
bądź  społecznym.  W  okresie  ożywienia  gospodarczego  w  latach 
m i ę d z y w o j e n n y c h  utworzone  zostały  pierwsze  partie  polityczne. 
6  stycznia  1930  r.  w  Hongkongu  grupy  marksistowskie  powołały 
partię,  która  po  pani  miesiącach  przyjęła  nazwę  Komunistycznej 
Partii  Indochin.  Na  j e j  czele  stanął  Ho  Chi  Minh. 
Po  1937  r.,  czyli  po  i n w a z j i  Japonii  na  Chiny,  Tokio 
w y w i e r a ł o  coraz  s i l n i e j s z y  nacisk  na  administrację  kolonialną 
w  Indochinach,  d o m a g a j ą c  się  zamknięcia  granicy  m i ę d z y 
Chinami  a  posiadłościami  francuskimi  i  przerwania  d o s t a w 
dla  Chin  przez  port  w  H a j f o n g u .  Po  k l ę s c e  Francji  w  1940  r. 
Japonia  mogła  p o n o w i ć  i  rozszerzyć  s w e  żądania,  na  które 
rząd  V i c h y ,  dla  ratowania  c h o ć b y  p o z o r ó w  f r a n c u s k i e j  władzy 
w  Indochinach,  musiał  przystać.  Do  Tonkinu  przybyło  kilka 
tysięcy  żołnierzy  j a p o ń s k i c h ,  do  d y s p o z y c j i  j a p o ń s k i c h  sił 
powietrznych  Francuzi  oddali  trzy  lotniska.  T e g o  w s z y s t k i e g o 
było  j e d n a k  mało.  W  1941  r.  zmuszona  okolicznościami 
Francja  podpisała  z  Japonią  układ  o  w s p ó l n e j  obronie  Indochin; 
J a p o ń c z y c y  w y k o r z y s t a l i  kraj  j a k o  bazę  w y p a d o w ą  p r z e c i w k o 
pobliskim  terytoriom  a n g i e l s k i m  i  a m e r y k a ń s k i m . 
Nowi  p r z y b y s z e  prowadzili  w  W i e t n a m i e  rabunkową  gos-
podarkę  w o j e n n ą ,  d o p r o w a d z a j ą c  w  1945  r.  do  s t r a s z l i w e j 
klęski  głodu,  która  pochłonęła  0,5—1  mln  istnień  ludzkich.
Francuska  a d m i n i s t r a c j a  c y w i l n a  i  w o j s k o w a ,  zdana  na  łaskę
i  niełaskę  m o c n i e j s z e g o  n a j e ź d ź c y ,  z a d o w o l o n a  j e d n a k  z  za-
chowania  kontroli  nad  m i e j s c o w ą  ludnością,  lojalnie  wypełniała
polecenia  n o w y c h  w ł a d c ó w .  Gdy  j e d n a k  c o r a z  w y r a ź n i e j s z a
stawała  s i ę  w i z j a  k l ę s k i  Japonii,  zaczęto  s z u k a ć  por oz u mie nia
z  „wolną  F r a n c j ą "  de  G a u l l e ' a .  P o d e j r z l i w i  J a p o ń c z y c y
postanowili  z a p o b i e c  n i e s p o d z i a n k o m  z e  strony  F r a n c u z ó w .
W  no c y  z  9  na  10  m a r c a  1945  r.  rozbroili  i  internowali
f r a n c u s k i e  w o j s k a  kolonialne,  choć  te  były  r ó w n e  im  liczebnie
(Francuzi  i  J a p o ń c z y c y  m i e l i  w  Indochinach  po  6 0 - 6 5  tys.
żołnierzy),  ale  słabiej  u z b r o j o n e ,  złożone  z  niechętnie  trak-
t u j ą c y c h  służbę  r e k r u t ó w  m i e j s c o w y c h  w z g l ę d n i e  pochodz ą-
c y c h  z  innych  kolonii.
11  m a r c a  J a p o ń c z y c y  p r o k l a m o w a l i  niepodległość  W i e t n a m u
(Kochinchina  c h w i l o w o  z a c h o w a ł a  o d r ę b n o ś ć ,  ale  w k r ó t c e  i  ją
przyłączono  d o  z j e d n o c z o n e g o  p a ń s t w a ) ,  p o d o b n i e  zresztą  j a k
i  L a o s u  oraz  K a m b o d ż y .  W ł a d c ą  W i e t n a m u  został  z  w o l i
J a p o ń c z y k ó w  król  A n n a m u  B a o  Dai.  U t w o r z o n o  p i e r w s z y  o d
k i l k u d z i e s i ę c i u  lat  rząd  w i e t n a m s k i .  W s z y s t k i e  trzy  k r a j e
w e j ś ć  miały  d o  tworzonej  p o d  d o m i n a c j ą  Japonii  „ w i e l k i e j
A z j i "  i  „ s t r e f y  w s p ó l n e g o  d o b r o b y t u " .
Znaczenia  aktu  z  11  m a r c a  nie  n a l e ż y  l e k c e w a ż y ć  m i m o
n i e s u w e r e n n e g o  charakteru  r z ą d ó w  B a o  D a j a .  O b a l o n a  została
z n i e n a w i d z o n a  władza  f r a n c u s k a ,  a  j e j  p o n o w n e  p r z y w r ó c e n i e
stało  p o d  z n a k i e m  zapytania  w o b e c  r o z b u d z o n y c h  a s p i r a c j i
n a r o d o w y c h  W i e t n a m c z y k ó w .  N a t o m i a s t  w o b e c  J a p o ń c z y k ó w
ogół  l u d n o ś c i  odnosił  s i ę  p r z y j a ź n i e ,  t r a k t u j ą c  ich  j a k
pobratymców.
W  1941  r.  z  inicjatywy  partii  komunstycznej  odbyła  się  narada
wietnamskich  organizacji  l e w i c o w y c h ,  w  trakcie  k t ó r e j  postano-
w i o n o  u t w o r z y ć  L i g ę  Niepodległości  W i e t n a m u  ( p o w s z e c h n i e
znaną  j a k o  V i e t m i n h 4  o d  s k r ó t u  n a z w y  w i e t n a m s k i e j ) .  L i g a ,
4
  Przyjmujemy  za  piśmiennictwem  anglojęzycznym  pisowni ę  „Vietminh";
choć  w  pracach  autorów  francuskich  w yst ęp uje  forma  „Viet-Minh".
nauczona  s m u t n y m  d o ś w i a d c z e n i e m  lokalnych  p o w s t a ń  lat 
1 9 3 9 - 1 9 4 0 ,  utopionych  w e  k r w i  przez  w o j s k a  kolonialne, 
odroczyła  natychmiastową  w a l k ę  o  niepodległość,  o g r a n i c z a j ą c 
się  do  zadań  samoobrony  i  tworzenia  b a z  r e w o l u c y j n y c h 
w  niedostępnych  rejonach.  W z o r o w a n o  się  w  tych  przypadkach 
na postępowaniu chińskiej partyzantki rewolucyjnej.  N a j w i ę k s z y 
taki  rejon  w y z w o l o n y  powstał  na  w y ż y n i e  V i e t  B a c  w  grani-
c z ą c e j  z  Chinami  części  k r a j u .  Stopniowo  rejon  ten  ulegał 
rozszerzeniu,  a  w  grudniu  1944.  r.  V i e t m i n h  zerwał  z  taktyką 
defensywną,  tworząc  p i e r w s z y  oddział  partyzancki  z  Vo  Nguyen 
Giapem  na  czele.  Giap,  p ó ź n i e j s z y  d o w ó d c a  W i e t n a m s k i e j 
A r m i i  L u d o w e j ,  nie  miał  wykształcenia  w o j s k o w e g o .  Przed 
w o j n ą  był  nauczycielem  historii  w  liceum  w  Hanoi.  Od 
młodości  z w i ą z a n y  z  konspiracją,  był  j e d n y m  z  n a j b l i ż s z y c h 
towarzyszy  w a l k i  Ho  Chi  Minha.  J e g o  żona,  również  działaczka 
antyfrancuskiego  ruchu  oporu,  zmarła  w s k u t e k  tortur  zadanych 
w  więzieniu.  Giap  to  j e d e n  z  t y p o w y c h  dla  rewolucji  d o w ó d c ó w 
—  s a m o u k ó w 5 . 
Do  sierpnia  1945  r.  oddziały  partyzanckie  osiągnęły  stan 
5  tys.  ludzi;  p r z y  c z y m  liczbę  tę  limitował  nie  brak  ludzi,  ale 
broni.  Japończycy,  usiłujący  p o z y s k a ć  ludność  w i e t n a m s k ą , 
traktowali  V i e t m i n h  z  ż y c z l i w ą  n e u t r a l n o ś c i ą 6 ,  p o d c z a s  g d y 
organizacja  ta  s z y k o w a ł a  się  j u ż  do  p o w s t a n i a  p o w s z e c h n e g o , 
które  miało  w y b u c h n ą ć  w  chwili  p r z y b y c i a  aliantów  do 
W i e t n a m u  b ą d ź  załamania  się  Japonii  i  r e w o l u c j i  w  t y m  k r a j u . 
Rosnąca  siła  Vietminhu,  a s p i r u j ą c e g o  do  władzy  w  W i e t -
namie,  skłoniła  zainteresowane  mocarstwa  do  określenia  s w e g o 
stosunku  w o b e c  tej  organizacji.  K u o m i n t a n g o w s k i e  Chiny 
pragnęły  włączyć  W i e t n a m  do  s w e j  s t r e f y  w p ł y w ó w  i  z a j ą ć 
w  t y m  k r a j u  m i e j s c e  Francuzów.  Starania  Czang  Kai-szeka 
zostały  u w i e ń c z o n e  c z ę ś c i o w y m  p o w o d z e n i e m ,  g d y ż  na  kon-

5
  J.  R o y ,  La  bataille  de  Dien  Bien  Phu,  Paris  1963,  s.  68. 
6
  Już  po  kapitulacji  Japonii  żołnierze  cesarscy  niejednokrotnie  uciekali 
z  obozów  jenieckich  do  Vietminhu,  któremu  służyli  j a k o  instruktorzy.  Bliżej 
patrz:  P.  M.  D u n n ,  The  first  Vietnam  War,  New  Y o r k  1985,  s.  264. 
ferencji  p o c z d a m s k i e j  p o d j ę t o  d e c y z j ę ,  na  m o c y  której  część
W i e t n a m u  na  północ  od  16  równoleżnika  miały  z a j ą ć  w o j s k a
chińskie  w  celu  p r z y j ę c i a  tam  kapitulacji  j a p o ń s k i c h  sił
zbrojnych,  natomiast  do  części  południowej  w  identycznej
m i s j i  miały  p r z y b y ć  jednostki  b r y t y j s k i e .  Takie  r o z w i ą z a n i e
stanowiło  k o l e j n y  cios  dla  kolonialnych  aspiracji  Francji,  g d y ż
wykluczało  ją  z  udziału  w  p l a n o w a n y m  przedsięwzięciu
militarnym,  niemniej  j e d n a k  należy  pamiętać,  że  d e c y z j a
konferencji  p o c z d a m s k i e j  dotyczyła  zagadnień  ściśle  w o j -
s k o w y c h  i  nie  przesądzała  politycznych  l o s ó w  Indochin.
W  k a ż d y m  razie  Chiny,  z a d o w o l o n e  z  takiego  obrotu  s p r a w y ,
starały  się  j u ż  teraz  p o z y s k a ć  W i e t n a m c z y k ó w .  C z a n g  Kai-
szek,  choć  zrażony  r a d y k a l i z m e m  społecznym  Vietminhu,
polecił  z w o l n i ć  p r z e t r z y m y w a n e g o  w  w i ę z i e n i u  Ho  Chi  Minha
i  tolerować  działalność  wietnamskich  k o m u n i s t ó w  w  połu-
d n i o w y c h  p r o w i n c j a c h  s w e g o  państwa.
R ó w n i e ż  Stany  Zjednoczone  o k a z y w a ł y  zainteresowanie
w a l c z ą c ą  z  Japończykami  organizacją  partyzancką.  W a s z y n g -
ton  w  okresie  prezydentury  Roosevelta  nie  darzył  specjalną
sympatią  „wolnej  Francji"  de  Gaulle'a,  nie  chciał  w i ę c
restytuowania  r z ą d ó w  francuskich  w  Indochinach.  Chętniej
widziałby  tam  m i e j s c o w e  reżimy,  uzależnione  od  Stanów
Zjednoczonych.  W  lutym  1945  r.  w  K u n m i n g u  (południowe
Chiny)  o f i c e r o w i e  amerykańscy  podpisali  z  p r z e d s t a w i c i e l a m i
Vietminhu  u m o w ę  o  dostawach  broni  dla  partyzantki  wiet-
n a m s k i e j  w  zamian  za  w p u s z c z e n i e  o b s e r w a t o r ó w  ze  Stanów
Zjednoczonych  na  tereny  w y z w o l o n e  oraz  obietnicę  w s t r z y -
mania  się  od  użycia  otrzymanej  broni  p r z e c i w k o  Francuzom.
Broń  z  tego  źródła  stanowiła  znaczącą  pomoc  dla  Vietminhu,
g d y ż  m o ż l i w o ś c i  j e j  produkowania  w  w a r s z t a t a c h  na  terenie
V i e t  B a c  były  og ranicz one 7.
Z a r ó w n o  w i ę c  Stany  Zjednoczone,  j a k  i  C h i n y  nie  zajęły
prz yc hyl ne go  stanowiska  w o b e c  francuskich  starań  o  p o w r ó t
7
  Znaczne  ilości  broni  przejęto  natomiast  od  internowanych  jednostek
francuskich,  a  później  od  kapitulujących  Japończyków.  Tamże,  s.  358.
do  Indochin.  Jedynie  W i e l k a  Brytania,  s a m a  zainteresowana 
w  utrzymaniu  kolonialnego  status  quo,  sprzyjała  zamiarom 
Francuzów.  Rząd  de  Gaulle'a  po  rozbrojeniu  w o j s k  francuskich 
w  Indochinach  ogłosił  deklarację  m o d y f i k u j ą c ą  d o t y c h c z a s o w e 
s t a n o w i s k o  Paryża.  Proponowano  utworzenie  indochińskiego 
rządu  f e d e r a l n e g o ,  złożonego  z a r ó w n o  z  osiadłych  tu  Fran-
c u z ó w ,  j a k  i  przedstawicieli  m i e j s c o w e j  ludności,  niemniej 
j e d n a k  utrzymana  zostałaby  dotychczasowa  odrębność  dzielnic, 
a  f e d e r a c j a  indochińska  wchodziłaby  w  skład  Unii  Francuskiej. 
Deklaracja  głosiła  w i ę c  z a s a d y  sprzeczne  z  p r o g r a m e m  Viet-
minhu.  M i m o  to  Ho  Chi  Minh  z a j m o w a ł  p o j e d n a w c z e  stano-
w i s k o  w o b e c  n o w e g o  rządu  francuskiego. 
T y m c z a s e m  klęska  Japonii  zbliżała  się  wielkimi  krokami.  Na 
w i e ś ć  o  o f e n s y w i e  w o j s k  radzieckich  w  Mandżurii  i  zrzuceniu 
b o m b y  a t o m o w e j  na  Hiroszimę  k o n g r e s  Vietminhu  rzucił  16 
sierpnia  hasło  p o w s z e c h n e g o  powstania.  19  sierpnia  zostało 
w y z w o l o n e  Hanoi,  do  końca  miesiąca  Vietminh  uzyskał  kontrolę 
nad  S a j g o n e m ,  Hue  i  innymi  w i ę k s z y m i  ośrodkami  k r a j u . 
Japończycy,  którzy  wiedzieli  j u ż  o  kapitulacji  imperium,  nie 
przeciwstawiali  się.  B a o  Dai  po  wahaniach  zgodził  się  abdyko-
w a ć  i  został  g ł ó w n y m  doradcą  u t w o r z o n e g o  właśnie  rządu 
t y m c z a s o w e g o .  Na  czele  rządu  stanął  Ho  Chi  Minh,  który 
2  w r z e ś n i a  1945  r.,  na  t r w a j ą c y m  110  godzin  w i e c u  ludności 
Hanoi,  proklamował  utworzenie  D e m o k r a t y c z n e j  Republiki 
W i e t n a m u .  Cały  k r a j  ogarnęła  euforia  wolności.  S y t u a c j a  była 
j e d n a k  trudna,  daleka  od  stabilizacji.  N o w y  rząd  nie  uzyskał 
j e s z c z e  międzynarodowej  akceptacji,  a  w  kraju  lokalne  komitety 
Vietminhu  s p r a w o w a ł y  władzę  samodzielnie,  bez  łączności 
z  rządem  centralnym.  Pełna  n i e w i a d o m y c h  była  p o s t a w a 
poszczególnych  organizacji  politycznych  i  wspólnot  religijnych 
w  W i e t n a m i e ,  przede  w s z y s t k i m  j e d n a k  s t a n o w i s k o  Francji. 
Już  w  sierpniu  do  Indochin  p r z y b y l i ,  zrzuceni  ze  spado-
chronami,  emisariusze  rządu  francuskiego .  Zostali  powitani 
z  kurtuazją  przez  n o w e  władze,  ale  w  s p r a w a c h  konkretnych 
obie  strony  z a j m o w a ł y  odmienne  stanowiska. 
T y m c z a s e m  na  teren  Indochin  zaczęły  p r z y b y w a ć ,  z g o d n i e
z  porozumieniem  o s i ą g n i ę t y m  w  Poczdamie,  w o j s k a  angielskie
i  chińskie  w  celu  p r z y j ę c i a  kapitulacji  japońskich  sił  zbrojnych.
B r y t y j s k a  b r y g a d a  hinduska  gen.  Douglasa  Graceya  przybyła
6  w r z e ś n i a  do  S a j g o n u .  W  m i e ś c i e  sprawował  władzę  Komitet
W y k o n a w c z y ,  zależny  od  rządu  Ho  Chi  Minha  w  Hanoi.
Komitet,  w  skład  którego  oprócz  k o m u n i s t ó w  wchodzili
r ó w n i e ż  przedstawiciele  innych  sił  politycznych  W i e t n a m u ,
nie  w  pełni  panował  nad  sytuacją.  Nie  mógł  więc  zapobiec
w r o g i m  w o b e c  E u r o p e j c z y k ó w  incydentom  na  tle  r as i st ow -
skim,  w y w o ł y w a n y m  przez  elementy  ekstremistyczne,  zwłasz-
cza  b o j ó w k i  sekt  religijnych.  Fakty  te  posłużyły  gen.  Gracey-
o w i  za  pretekst  do  ogłoszenia  stanu  w y j ą t k o w e g o .  W  d w a
tygodnie  po  p r z y b y c i u  do  S a j g o n u  uzbroił  o s w o b o d z o n y c h
z  niewoli  j a p o ń s k i e j  żołnierzy  francuskich  (niespełna  5  tys.),
którzy  obsadzili  budynki  Komitetu  W y k o n a w c z e g o ,  z m u s z a j ą c
j e g o  członków  do  ucieczki  z  miasta.  Pod  koniec  w r z e ś n i a
Gracey  formalnie  przekazał  Francuzom  władzę  w  południowej
części  Indochin,  choć  nie  miał  p r a w a  tego  czynić,  j a k o  że j e g o
k o m p e t e n c j e  były  ograniczone  do  s p r a w  c z y s t o  militarnych.
W  styczniu  1946  r.,  gdy  j u ż  władza  f r a n c u s k a  dostatecznie
okrzepła,  w o j s k a  b r y t y j s k i e  opuściły  W i e t n a m 8 .
W  październiku  1945  r.  do  S a j g o n u  p r z y b y ł  d o w ó d c a
francuskiego  korpusu  ekspedycyjnego  gen.  Philippe  Leclerc  oraz
w y s o k i  komisarz  ds.  Indochin,  Thierry  d ' A r g en l i e u .  Początkowa
w s k u t e k  skromności  sił  władza  francuska  ńie  sięgała  poza
opłotki  Sajgonu,  stopniowo  j e d n a k  napływały  k o l e j n e  jednostki
korpusu  e k s p e d y c y j n e g o .  Do  marca  1 9 4 6  r.  siły  te  opanowały
tereny  W i e t n a m u  na  południe  od  16  równoleżnika.  Jednostki
Vietminhu  przeszły  do  walki  partyzanckiej  p r o w a d z a n e j  pod
d o w ó d z t w e m  N g u y e n  Binha.  J e s z c z e  w  1945  r.  Francuzi
opanowali  sytuację  w  K a m b o d ż y ,  g d z i e  dynastia  k r ó l e w s k a
pogodziła  się  z  ograniczoną  suwerennością  w  ramach  Unii
8
  O  przybyciu  sił  gen.  Graceya  do  Sajgonu  i  j e g o  w p ł y w i e  na  wydarzenia
patrz:  tamże,  s.  140-161.
Francuskiej,  a  na  początku  1946  r.  pokonali  w  Laosie jednostki
ruchu  L a o  Issara,  obalili  rząd  księcia  Petsaratha  i  przywrócili
władzę  dynastii  z  L u a n g  Prabang.
W  zaistniałej  sytuacji  zasięg  kompetencji  rządu  Demokratycz-
nej  Republiki  W i e t n a m u  stawał  się  coraz  bardziej  ograniczony.
Już  w  ostatnich  dniach  sierpnia  1945  r.  na  tereny  w i e t n a m s k i e
położone  na  północ  od  16  r ów no l eż n ik a  przy były  w o j s k a
kuomintangowskich  Chin  (ok.  2 0 0  tys.  —  13  dywizji).  Chińczy-
cy  formalnie  nie' kwestionowali  p r a w  rządu  w  Hanoi,  w  praktyce
przeszkadzali  w  realizacji  radykalnych  zmian  społecznych.  Nowi
p r z y b y s z e  prowadzili  w  W i e t na m i e  podobnie  rabunkową  gospo-
d a r k ę  j a k  j a p o ń s c y  okupanci,  nic  w i ę c  d z i w n e g o ,  że  Ho  Chi
Minh  w  celu  p o z by c i a  się  u c i ą ż l i w y c h  „ g o ś c i "  g o t ó w  był  p ó j ś ć
na  znaczne  u s t ę p s t w a  w o b e c  Francji.
T y m c z a s e m  prowadził  elastyczną  politykę.  Rozszerzył  s w ó j
rząd  o  przedstawicieli  organizacji  p r a w i c o w y c h  —  nacjonalis-
9
tycznych,  prochińskich,  k a t o l i c k i c h .  P o w s t r z y m y w a ł  zbyt
radykalne  z a p ę d y  e l e m e n t ó w  h u r r a r e w o l u c y j n y c h .  Doceniając
e m a n c y p a c y j n e  a m b i c j e  n a r o d ó w  L a o s u  i  K a m b o d ż y ,  roz-
wiązał  jednolitą  Komunistyczną  Partię  Indochin.  Komunistom
w i e t n a m s k i m  nakazał  p o ś w i ę c i ć  się  agitacji  w e  froncie
n a r o d o w y m  (Lien-Viet),  t w o r z o n y m  w  m i e j s c e  r o z w i ą z a n e g o
V i e t m i n h u 1 0 ,  w  ramach  k t ó r e g o  chciał  skupić  w s z y s t k i e
siły  niepodległościowe  W i e t n a m u .  Słał  apele  do  stolic
ś w i a t o w y c h  o  uznanie  Demokratycznej  Republiki  Wietnamu,
które  j e d n a k  nie  skutkowały.
T y m c z a s e m  Paryż,  podobnie j a k j e g o  przedstawiciele  w  Saj-
gonie,  zdawał  sobie  s p r a w ę ,  że  b e z  p r z y w r ó c e n i a  władzy
f r a n c u s k i e j  na  północ  od  16  r ó w n o l e ż n i k a  zadanie  p a c y f i k a c j i

9
  „W  Wietnamie  wielu  antykomunistycznych  nacjonalistów  w  zwycięstwie
Francji  dostrzegało  kontynuację j e j  kolonialnych  wpływów,  natomiast  w  zwy-
cięstwie  komunistów,  mimo  zagrożenia  osobistej  wolności  tychże  nacjonalis-
tów,  pewien  rodzaj  narodowej  niepodległości",  B.  F a l l ,  Vietnam  witness
1953-1966,  London  1966,  s.  40.
10  W  pracy  nadal  będziemy  u ży wa ć  przyjętej,  utartej  nazwy  „Vietminh".
Indochin  nie  zostanie  d o p r o w a d z o n e  do  końca,  g d y ż  rząd
w  Hanoi  bez  p r z e s z kó d  ze  strony  chińskiej  mógł  w y s y ł a ć  broń
i  w y p o s a ż e n i e  dla  oddziałów  partyzanckich.  O  w y r z u c e n i u
silnych  liczebnie  w o j s k  Kuomintangu  nie  mogło  b y ć  j e d n a k
m o w y .  W o b e c  tego  s p r ó b o w a n o  roz wiązań  dyplomatycznych.
28  lutego  1946  r.  rząd  francuski  zawarł  porozumienie  z  C z a n g
Kai-szekiem,  który,  s a m  zagrożony  przez  komunistów,  porzucił
imperialne  marzenia  i  zgodził  się  w y c o f a ć  s w e  w o j s k a
z  Indochin  za  cenę  r e z y g n a c j i  przez  Francję  z  kolonialnych
p r z y w i l e j ó w  w  Chinach.
6  marca  1946  r.  przedstawiciel  Francji  Jean  Sainteny,  po
rokowaniach  p r o w a d z o n y c h  z  V i e t m i n h e m  w  C z u n g k i n g u
i  Hanoi,  podpisał  z  rządem  Demokratycznej  Republiki  Wiet-
namu  t y m c z a s o w e  porozumienie,  na  m o c y  k t ó r e g o  Francja
uznawała  niepodległość  W i e t n a m u  (na  terenach  na  północ  od
16  równoleżnika),  ale  w  ramach  Unii  Francuskiej.  Do  Tonkinu
miało  p r z y b y ć  15  tys.  żołnierzy  francuskich,  a b y  w s p ó l n i e
z  oddziałami  wietnamskimi  (10  tys.),  pod  j e d n o l i t y m  francus-
kim  d o w ó d z t w e m ,  przejąć  kontrolę  nad  internowanymi  Japoń-
czykami.  O  przynależności  południowej  części  W i e t n a m u
(Kochinchiny)  z a d e c y d o w a ć  miało  referendum.
K o m p r o m i s o w y  układ  nie  zadowolił  w s z y s t k i c h  z a r ó w n o  we
Francji,  j a k  i  w  Wietnamie.  Zresztą  natychmiast  w y s t ą p i ł y
niesnaski  na  tle  odmiennej  interpretacji  j e g o  postanowień.
Francuzi  domagali  się  kapitulacji  oddziałów  partyzanckich
w  Kochinchinie  oraz  oddania  pod  ich  d o w ó d z t w o  sił  Vietminhu
na  pozostałych  terenach  Wietnamu,  g d z i e  j e d n o s t k i  korpusu
e k s p e d y c y j n e g o  przybyły  w  marcu  1946  r . 11  R o k o w a n i a  w  Da-
lat  zakończyły  s i ę  f i a s k i e m . W o b e c  tego  Ho  Chi  Minh  udał  się
na  d a l s z e  r o z m o w y  do  Paryża.  Tam  zastała  go  w i e ś ć ,  że
komisarz  d ' A r g e n l i e u ,  w b r e w  ostrzeżeniom  Leclerca  dostrzega-
j ą c e g o  nierealność  rozwiązania  w o j s k o w e g o ,  proklamował

11 Dopiero  wtedy  zostali  uwolnieni  jeńcy  francuscy,  uwięzieni  przez


Japończyków  rok  wcześniej.  Nb.  doszło  do  incydentów  między  jednostkami
francuskimi  a  w y c o f u j ą c y m i  się  wojskami  chińskimi.
marionetkową  Republikę  Kochinchiny,  przekreślając  tym  s a m y m
klauzulę  układu  z  6  marca  m ó w i ą c ą  o  referendum  na  południu.
W k r ó t c e  obrotny  k o m i s a r z  zwołał  w  Dalat  k o n f e r e n c j ę  z  udzia-
łem  reżimó w  Kochinchiny,  Kambodży,  Laosu  i  autonomicznego,
regionu  Moi,  którą  k o m u n i s t y c z n y  rząd  w  Hanoi  zbojkotował.
Ho  Chi  Minh  nadal  dążył  do  porozumienia.  D y s k u t u j ą c y c h
z  nim  d y p l o m a t ó w  francuskich  przestrzegał:  „Nie  odsyłajcie
m n i e  z  pustymi  rękami.  Jeśli  trzeba  będzie  się  bić,  b ę d z i e m y
się  bili,  i  to  wy  p i e r w s i  będziecie  mieli  d o ś ć "  1 2 .  11  w r z e ś n i a
w  Fontainebleau  oświadczył:  „To  będzie  w o j n a  m i ę d z y
t y g r y s e m  a  słoniem.  Jeśli  t y g r y s  za trz ym a  się  k i e d y k o l w i e k ,
słoń  przełamie  j e g o  obronę.  A l e  t y g r y s  nie  z a t r z y m u j e  się  ani
na  chwilę.  W  dzień  k r y j e  się  w  dżungli,  a  opuszcza  ją  tylko
nocą.  B ę d z i e  rzucał  się  na  słonia  i  płatami  wydzierał  mu
m i ę s o  z  karku,  a  następnie  s k r y j e  się  w  ciemności,  słoń  zaś
  13
zginie  z  w y c z e r p a n i a  i  u p ł y w u  k r w i " .
14  w r z e ś n i a  1946  r.  Ho  Chi.  Minh  zawarł  nową  u m o w ę ,
p o t w i e r d z a j ą c ą  w a ż n o ś ć  układu  z  6  m a r c a  i  określającą  tennin
n o w y c h  r o k o w a ń .  Jednak  f r a n c u s c y  decydenci  w  Indochinach
storpedowali  i  to  porozumienie.  W  trzeciej  dekadzie  listopada,
w y k o r z y s t u j ą c  incydent  podczas  próby  z r e w i d o w a n i a  dżonki
chińskiej,  z  której  strzelano  do  c e l n i k ó w ,  f r a n c u s k a  artyleria
o k r ę t o w a  z b o m b a r d o w a ł a  port  w  H a j f o n g u ,  a  potem  oddziały
korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  zajęły  miasto.  S p r a w a  ta  uświadomiła
przywódcom  wietnamskim  niemożliwość  porozumienia.  Z  rządu
zostali  usunięci  niekomunistyczni  ministrowie;  odzyskał  on
m a r k s i s t o w s k i  charakter.  19  grudnia  1946  r.  doszło  do  w a l k
w  Hanoi,  o  których  s p r o w o k o w a n i e  obie  strony  oskarżały  s i ę ,
n a w z a j e m .  W a l k i  toczyły  się  do  lutego  1947  r.,  po  c z y m  pod
naporem  p r z e w a ż a j ą c e g o  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  (osiągnął  on
w t e d y  stan  70  tys.  żołnierzy,  z  c z e g o  tylko  1 0 %  przebywało
w  Laosie  i  K a m b o d ż y ,  a  reszta  w  W i e t n a m i e )  w o j s k a  wietnam-

12
  H.  de  T u r e n n e ,  Krótka  historia  drugiej  wojny,  „Forum"  1975,  nr  22, 
s.  12. 
  R o y ,  op.  cit.,  s.  69. 
13
skie  w y c o f a ł y  się  do  t r a d y c y j n e j  bazy  partyzanckiej  na  w y ż y n i e 
Viet  Bac.  W o j n a  rozgorzała  z  całą  siłą, 
Historycy  w o j n y  w.  W i e t n a m i e  1 9 4 6 - 1 9 5 4  stosują  w o b e c 
niej  różną  periodyzację.  Niejednokrotnie  d o s t r z e g a j ą c  p o d o b n e 
charakterystyczne  o k r e s y  —  różnią  się  w  ich  datowaniu. 
W  niniejszym  szkicu  p r z e d s t a w i m y  własną  próbę  podziału 
chronologicznego,  której  w y r ó ż n i k a m i  będą  z a r ó w n o  w y d a -
  l4
rzenia  militarne,  j a k  i  polityczne . 
N i e w ą t p l i w i e  p i e r w s z y  taki  okres  to  rok  1947,  w  k t ó r y m 
przebieg  w y d a r z e ń ,  różniących  się  od  p ó ź n i e j s z e j  t y p o w e j 
w o j n y  partyzanckiej,  j e s t  następstwem  w y p a d k ó w  w  H a j f o n g u 
i  Hanoi  pod  koniec  1946  r.,  a  obie  strony  nie  w y p r a c o w a ł y 
j e s z c z e  j a s n e j  strategii  politycznej  ani  militarnej. 
Po  w y b u c h u  w a l k  w  Hanoi  jednostki  W i e t n a m s k i e j  A r m i i 
Ludowej  zaatakowały  w  Tonkinie  i  Annamie  garnizony  francus-
kie.  Kierownictwo  wietnamskie  w o b e c  fiaska  prób  porozumienia 
chwyciło  się  ostatniej  szansy  odwrócenia  p o g a r s z a j ą c e j  się 
sytuacji  republiki.  Dalsze  bierne  oczekiwanie  groziło  p o k o j o w y m 
zagarnięciem  przez  Francuzów  całego  terytorium  p a ń s t w a . 
Łudzono  się,  że  p r z e w a g a  liczebna  oddziałów  w i e t n a m s k i c h 
(Francuzi  oceniali je  na  30  tys,  żołnierzy)  pozwoli  na  zniszczenie 
znajdujących  się  na  północy jednostek  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o , 
które  zgodnie  z  układem  z  6  marca  1946  r.  nie  mogły  m i e ć 
więcej  niż  15  tvs.  żołnierzy.  Jednak  w o b e c  p r z y g n i a t a j ą c e j 
przewagi  technicznej  i  lepszego  w y s z k o l e n i a  tych  w o j s k  ataki 
wietnamskie  w s z ę d z i e  zakończyły  się  n i e p o w o d z e n i e m .  Do 
połowy  1947  r.  w s z y s t k i e  w i ę k s z e  miasta  znalazły  się  pod 
kontrolą  rosnącego  liczebnie  korpusu  ekspedycyjnego,  a  oddziały 
Vietminhu,  rozproszone,  lecz  nie  zniszczone,  w y c o f a ł y  się  do 
dżungli  i  w  góry. 
W y d a r z e n i a  te  nie  były  oceniane  j e d n o l i c i e  p r z e z  siły 
polityczne  IV  Republiki  Francuskiej.  Socjaliści  i  usunięci 
14
  Najpełniejszą  relację  z  przebiegu  tej  wojny  (spośród  autorów  polskich) 
przedstawił  S.  Z a p o l s k i ,  Wojna  partyzancka  w  Wietnamie  1946-1954, 
Warszawa  1976. 
w k r ó t c e  z  gabinetu  komuniści  nadal  u z n a w a l i  rząd  Ho  Chi
Minha  za  legalną  władzę  przeciwnika,  z  k tó r y m  p r o w a d z i  się
rokowania.  Ponieważ  również  Wietnamczycy  dążyli  do  rozmów,
podjęto  kolejne  próby  osiągnięcia  porozumienia.  N a j w a ż n i e j s z ą
z  takich  prób  była  m i s j a  prof.  Paula  Musa,  który  w  m a j u  1947  r.
dotarł  do  siedziby  Ho  Chi  Minha.  P r z y w ó d c a  w i e t n a m s k i  stał
na  stanowisku  przywrócenia  sytuacji  sprzed  20  listopada  1946  r.,
tj.  ataku  Francuzów  na  H a j f o n g ,  i  p o d j ę c i a  p r z e r w a n y c h
r o k o w a ń  w  Fontainebleau.  Dla  rządu  w  P a r y ż u  w a r u n k i e m
sine  qua  non  było  w y d a n i e  przez  W i e t n a m c z y k ó w  j e ń c ó w
i  dezerterów  oraz  złożenie  broni  przez  W i e t n a m s k ą  A r m i ę
L u d o w ą ,  a  w i ę c  w  praktyce  j e j  kapitulacja.  Na  takie  dictum
Ho  Chi  Minh  odpowiedział:  „W  Unii  Francuskiej  nie  ma
m i e j s c a  dla  ni k c ze m n i kó w .  B y ł b y m  nim,  g d y b y m  się  zgodził
  15
na  t o " .  Ostatnia  szansa  na  p o k ó j  została  zaprzepaszczona.
T y m c z a s e m  d o w ó d z t w o  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  przygoto-
w y w a ł o  d ecy duj ącą  akcję.  Jej  celem  było  z d o b y c i e  V i e t  Bac,
porośniętego  dżunglą  w y ż y n n e g o  i  g ó r s k i e g o  obszaru  m i ę d z y
deltą  Rzeki  C z e r w o n e j  a  granicą  chińską.  Na  obszar  ten,
tradycyjną  b a z ę  ruchu  r e w o l u c y j n e g o ,  schroniły  się  władze
Demokratycznej  Republiki  W i e t n a m u  i  ocalałe  j e d n o s t k i
W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j .
P r z y g o t o w a n i a do  akcji  nie  przebiegały  po  m y ś l i  d o w ó d c ó w
francuskich.  Zamiast  p r z e w i d z i a n y c h  20  tys.  żołnierzy  otrzy-
mali  do  d y s p o z y c j i  tylko  12  tys.  Koncentracja  j e d n o s t e k
została  dostrzeżona  przez  W i e t n a m c z y k ó w ,  którzy  przystąpili
do  przeciwdziałań.  Nieliczne  drogi  w i o d ą c e  do  V i e t  B a c
zaminowano,  ustawiono  na  nich  p r z e s z k o d y ,  z a p o r y ,  w i e l e
o d c i n k ó w  z d e w a s t o w a n o .  M i m o  t o  p i e r w s z a  f a z a  operacji,
pod  k r y p t o n i m e m  „Lea",  przyniosła  Francuzom  s.ukcesy.
Oddziały  f r a n c u s k i e  opanowały  m i e j s c o w o ś c i  wzdłuż  granicy
chińskiej  i  zamknęły  p r z e c i w n i k a  w  o g r o m n y m  kotle  o  śred-
nicy  150  km  ze  w s c h o d u  na  zachód  i  podobnej  z  północy  na
15
  J.  C h e s n e a u x ,  Wietnam.  Zarys  historyczny,  Warszawa  1957,  s.  295;
por.  W.  G ó r a l s k i ,  Walka  o  Wietnam,  W a r s z a w a  1961,  s.  70-71.
południe.  I...  na  t y m  się  skończyło.  P r z e c z e s y w a n i e  tak 
rozległego,  n i e d o g o d n e g o  obszaru  nawet  liczniejszymi  w o j s -
kami  nie  miałoby  seńsu.  Oddziały  w i e t n a m s k i e  z  łatwością 
przenikały  poza  luźny  pierścień  okrążenia  bądź  wracały  do 
tego.  obszernego  w y z w o l o n e g o  terytorium. 
Zasadniczy  cel  operacji,  c i ą g n ą c y c h  się  do  grudnia  1947  r., 
nie  został  osiągnięty.  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  nie  została 
zniszczona,  j e j  p r z y w ó d c y  p o z o s t a w a l i  na  wolności.  Francuzi 
osiągnęli  j e d y n i e  p e w n e  s u k c e s y  terenowe,  m.in.  c h w i l o w o 
odcięli  p r z e c i w n i k a  od  Chin  i  opanowali  k r a j  T a j ó w  na 
północnym  zachodzie  a t a k o w a n e g o  o b s z a r u ? Ułatwiła  im  to 
nieufność  tej  i  innych  mniejszości  góralskich  w o b e c  Vietminhu. 
Fakt  ten  uzmysłowił  p r z y w ó d c o m  w i e t n a m s k i m  konieczność 
porozumienia  się  z  tymi  narodowościami,  g d y ż  ich  ziemie 
najlepiej  nadawały  się  do  prowadzenia  w o j n y  partyzanckiej. 
Lata  1 9 4 8 — 1 9 4 9 j o  następny  d a j ą c y  się  w y o d r ę b n i ć  okres 
w o j n y  wietnamskiej.  Poprzedzające  go  wydarzenia  skłoniły  obie 
strony  do  przeanalizowania  własnej  strategii  —  a  w ł a ś c i w i e  j e j 
braku,  g d y ż  do  tej  pory  liczono  na  rozwiązanie  p o k o j o w e ,  w o j n a 
zaś  była  tylko  uzupełnieniem  p r z e t a r g ó w  d y p l o m a t y c z n y c h 
i  w y p r a c o w a n i a  zmienionych  zasad  walki.  Dla  Demokratycznej 
Republiki  W i e t n a m u  będzie  to,  m i m o  stabilizacji  sytuacji,  etap 
trudny,  etap  walki  o  przetrwanie.  Przywódcy  republiki,  otoczonej 
państwami  wrogimi,  stracili  złudzenia  co  do  m o ż l i w o ś c i  rychłe-
go  zwycięstwa.  Opracowali  w i ę c  strategię  długotrwałego  oporu, 
powszechnej  w o j n y  partyzanckiej  a n g a ż u j ą c e j  cały  naród,  która 
dopiero  w  okresie  wyczerpania  z a s o b ó w  zmęczonego  przeciwni-
ka  przerodzić  się  miała  w  powstanie. 
Trzon  k i e r o w n i c z y  republiki  stanowili  w c i ą ż  ci  sami  ludzie 
(Ho  Chi  Minh,  Vo  Nguyen  Giap,  Pham  V a n  D o n g ,  T r u o n g 
Chinh),  ale  zrezygnowali  oni  z  modelu  scentralizowanej  władzy 
r e w o l u c y j n e j ;  ograniczali  się  do  w y d a w a n i a  generalnych 
d y r e k t y w ,  resztę  władzy  p r z e k a z u j ą c  w  ręce  k o m i t e t ó w 
ludowych  czternastu  m i ę d z y s t r e f o w y c h  o k r ę g ó w  w o j s k o w y c h . 
Zostało  to  podyktowane  niebezpieczeństwem  utraty  łączności 
z  o k r ę g a m i  w o b e c  p o s z a t k o w a n e g o  frontu,  j a k i  istniał  w t e d y 
w  W i e t n a m i e ,  a  w ł a ś c i w i e  mozaiki,  tygla,  gdzie  mieszały  się 
i  przeplatały  r e j o n y  z a j ę t e  przez  Vietminh,  r e j o n y  w a l k , 
w r e s z c i e  rejony  opanowane  przez  korpus  e k s p e d y c y j n y .  „Front 
był  w s z ę d z i e ,  a  zarazem  nigdzie  go  nie  b y ł o "  —  j a k  mawiał 
Vo  N g u y e n  Giap.  Później  liczbę  o k r ę g ó w  ograniczono,  dla 
zrozumienia  działań  w a ż n i e j s z y  będzie  j e d n a k  podział  na 
s t r e f y  w p r o w a d z o n y  przez  d o w ó d z t w o  W i e t n a m s k i e j  Armii 
L u d o w e j .  Rozróżniano: 
—  s t r e f y  w y z w o l o n e ;  oprócz  rejonu  V i e t  B a c  były  to 
tereny  na  południe  od  delty  Rzeki  C z e r w o n e j ,  nizina  nad-
m o r s k a  na  południe  od  Hue,  Nizina  Trzcin  i  przylądek 
Camau  w  Kochinchinie; 
—  b a z y  partyzanckie,  czyli  niewielkie  w y z w o l o n e  e n k l a w y 
w e w n ą t r z  o b s z a r ó w  przeciwnika,  s k ą d  oddziały  partyzanckie 
atakowały  j e g o  linie  k o m u n i k a c y j n e ; 
—  s t r e f y  partyzanckie,  czyli  r e j o n y  w ł a ś c i w y c h  w a l k , 
kontrolowane  przez  Francuzów  w  dzień,  a  przez  Vietminh 
w  nocy; 
—  s t r e f y  o k u p o w a n e ,  a  w i ę c  delty  M e k o n g u  i  Rzeki 
C z e r w o n e j  oraz  w s z y s t k i e  w i ę k s z e  miasta. 
Do  tego  rodzaju  struktury  terytorialnej  d o s t o s o w a n o  podział 
W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j .  W s z e l k i e  n o w o c z e s n e  uzbroje-
nie  z a r e z e r w o w a n o  dla  jednostek  regularnych,  b a z u j ą c y c h 
w  strefach  w y z w o l o n y c h .  N a j w i ę k s z y m  z w i ą z k i e m  taktycznym 
była  d y w i z j a .  Częściej  f o r m o w a n o  m n i e j s z e  grupy,  p r o w a d z ą c e 
działania  o p ó ź n i a j ą c e  w  okresie  uderzeń  przeciwnika  na  r e j o n y 
w y z w o l o n e  b ą d ź  w y k o n u j ą c e  zadania  o f e n s y w n e  wespół 
z  oddziałami  regionalnymi  i  lokalnymi. 
Oddziały  regionalne,  najczęściej  w i e l k o ś c i  batalionu,  for-
m o w a n e  były  przez  d o w ó d c ó w  o k r ę g ó w  z  n a j l e p s z y c h  par-
tyzantów  oddziałów  lokalnych.  Były  to  k l a s y c z n e  oddziały 
partyzanckie,  o p e r u j ą c e  z  baz.  W r e s z c i e  niewielkie  oddziały 
lokalne  na  obszarach  o k u p o w a n y c h  i  w  strefach  partyzanckich 
złożone  były  z  m i e j s c o w y c h  chłopów,  w y k o n u j ą c y c h  konkretne 
zadanie  w  pobliżu  m i e j s c a  zamieszkania,  a  następnie  wraca-
j ą c y c h  do  d o m ó w ;  na  obszarach  w y z w o l o n y c h  ten  n a j n i ż s z y 
szczebel  stanowiły  g r u p y  samoobrony.  W  latach  1948—1949 
e f e k t y w n o ś ć  oddziałów  lokalnych  była  ograniczona  w s k u t e k 
niemal  zupełnego  braku  broni  palnej,  kierowanej  do  jedno-
stek  regularnych  w z g l ę d n i e  regionalnych.  „Stefan  Kubiak, 
idący  do  Vietminhu  polski  z b i e g  z  Legii  Cudzoziemskiej,  tak 
o p i s u j e  u z b r o j e n i e  p i e r w s z e g o  napotkanego  oddziału  wiet-
n a m s k i e g o :  „Pożal  się,  Boże,  co  to  była  za  broń,  ale  z a w s z e 
broń.  Były  tam  j a k i e ś  dzidy  c z y  też  piki,  to  z n ó w  coś 
w  r o d z a j u  halabardy  z  zardzewiałym  ostrzem  lub  szablica 
w y g i ę t a  j a k  tatarski  jatagan,  widziało  się  też  długie  za-
k r z y w i o n e  noże,  j a k i e ś  tasaki,  a  nawet  kusze.  Niektórzy  mieli 
kołczany  zrobione  z  bambusu,  z  których  w y g l ą d a ł y  bam-
b u s o w e  strzały.  Jak  się  później  przekonaliśmy,  potrafili 
  l6
z  nich  strzelać  dość  celnie" . 
Do  zadań  specjalnych,  najczęściej  d y w e r s y j n y c h ,  powoły-
w a n o  „ochotników  śmierci",  pełnych  bezgranicznego  po-
święcenia,  w y k o n u j ą c y c h  o w e  s a m o b ó j c z e  zadania  p o j e d y n c z o 
lub  w  k i l k u o s o b o w y c h  grupach. 
D o w ó d z t w o  wietnamskie  przyjęło  taktykę  ciągłego  nękania 
przeciwnika,  stopniowego  w y k r w a w i a n i a  j e g o  sił,  osłabiania 
nieustannymi,  choćby  drobnymi  atakami,  p r z y p o m i n a j ą c y m i 
niegroźne  lecz  bolesne  ukłucia  (stąd  określenie;  w o j n a  mos-
k i t ó w ) . T a k a  taktyka  byłaby  n i e m o ż l i w a  bez  poparcia  ludności 
dla  Vietminhu.  Na  j e j  barki  spadł  cały  ciężar  w o j n y .  Na 
obszarach  zajętych  przez  Francuzów  ludność  śledziła  ruchy 
przeciwnika  i  dostarczała  stale  ś w i e ż y c h  informacji,  b e z 
zastrzeżeń  składała  też  podatki  na  rzecz  Vietminhu.  Na 
obszarach  w y z w o l o n y c h  ludność,  mimo  b o m b a r d o w a ń ,  musiała 
z a p e w n i ć  a p r o w i z a c j ę  sobie  i  partyzantom.  K o b i e t y  pracowały 
w  szpitalach,  niewielkich  zakładach  p r o d u k c y j n y c h ,  warsz-
tatach  rusznikarskich.  Podobnie  j a k  w  w o j n i e  koreańskiej  na 
16
  S.  K.  u  b  i  a  k,  Zbieg  z fortu  Nam  Dinh,  oprać.  J . B u d z i ń s k i ,  Warszawa 
1974,  s.  94. 
barki  ludności  c y w i l n e j  —  p i e s z y c h  transportowców  c z y 
r o w e r z y s t ó w  —  spado  zadanie  dostarczania  zaopatrzenia  dla 
armii.  W o j c i e c h  Z u k r o w s k i ,  który  pod  konieo  1953  r.  j a k o 
j e d e n  z  nielicznych  E u r o p e j c z y k ó w  odwiedził  s t r e f y  w y -
z w o l o n e  W i e t n a m u ,  tak  o p i s y w a ł  tę  szczególną  f o r m ę  trans-
portu:  „ B r z e g i e m  w ą s k i e j  drogi  przesuwał  się  w  cieniu  rząd 
nosicielek.  Wtulały  się  w  zroszone  krzaczki,  ż e b y  przepuścić 
m a s z y n ę ,  i  d r o b n y m  k r o c z k i e m  dołączały  do  m a s z e r u j ą c e j 
k o l u m n y .  Błyskały  tylko  w  k s i ę ż y c u  ich  s t o ż k o w e  kapelusze. 
Na  ramionach,  u w i e s z o n e  na  listwie  b a m b u s o w e j ,  kołysały  się 
c i ę ż a r y " .  I  dalej:  „Jest  j u ż  noc.  Drogą  idą  rzędami  oddziałki 
nosicieli.  W i ę k s z o ś ć  kobiet,  d z i e w c z ę t a  chichoczą,  g d y  j e 
d o b y w a m  błyskiem  latarki.  Suną  w  czarnych  chustkach  na 
głowach,  brunatnych  bluzkach  i  czarnych  luźnych  spodniach. 
Na  ramionach  kołyszą  z a w i e s z o n e  na  drążkach  nosze.  Pręty 
b a m b u s ó w  lekko  skrzypią,  ciche  szepty,  stąpania  b o s y c h  stóp, 
  l7
zapach  d y m u  i  k u r z u " . 
N a l e ż y  podkreślić,  że  b e z  poparcia  ludności  utrzymanie  się 
partyzantki  nie  byłoby  m o ż l i w e . 
Stałe  zagrożenie  dla  W i e t n a m c z y k ó w  stanowiło  lotnictwo 
francuskie,  a t a k u j ą c e  o b s z a r y  w y z w o l o n e .  „ W  dzień  w s z e l k a 
praca  i  ruch  są  n i e m o ż l i w e  (...).  W s z e l k i e  prace  o d b y w a j ą  się 
p r z e w a ż n i e  podczas  k s i ę ż y c o w y c h  n o c y "  1 8 .  A l e  i  temu  niebez-
p i e c z e ń s t w u  W i e t n a m c z y c y  starali  się  zaradzić  prostymi, 
t r a d y c y j n y m i  sposobami.  „Kiedy  nadlatywali  piraci  powietrzni 
na  s w y c h  « H u r r i c a n e ' a c h »  c z y  « S p i t f i r e ' a c h » ,  w i e l k i  tam-tam 
s w y m  dudnieniem  gnał  całą  ludność  do  z a w c z a s u  przygoto-
w a n y c h ,  głębokich  s c h r o n ó w ,  z n a j d u j ą c y c h  się  z a z w y c z a j 
  19
poza  w s i ą " . 
Rezultat  operacji  w  V i e t  Bac  spowodował,  że  w  kołach 
francuskich  s z y b k o  opadła  fala  o p t y m i z m u  co  do  p e r s p e k t y w y 

17
  W.  Z u k r o w s k i ,  Dom  bez  ścian,  Warszawa  1955  (wyd.  II),  s.  80,
s.  126-127.
18 K u b i a k ,  op.  cit.,  s.  15.

  Tamże,  s.  91.


19
s z y b k i e g o  z w y c i ę s k i e g o  zakończenia  konfliktu.  Strona  fran-
cuska  nie,miała  żadnej  stałej  koncepcji  dalszego  prowadzenia 
działań,  została  zaskoczona  taktyką  przyjętą  przez  Wietnam-
c z y k ó w .  Społeczeństwo  było  przeciwne  kontynuowaniu  „brud-
nej  w o j n y " .  R z ą d y  IV  Republiki  zmieniały  się  j a k  w  kalejdo-
skopie,  w  dodatku  p o s z c z e g ó l n i  ministrowie  zrzucali  na  siebie 
odpowiedzialność  za  s y t u a c j ę  w  Indochinach. 
W  latach  1948—1949  b e z p i e c z e ń s t w o  w  Indochinach  usiło-
w a n o  z a p e w n i ć  drogą  licznych  e k s p e d y c j i  przeciwpartyzanc-
kich  oraz  kontroli  o p a n o w a n y c h  terenów  przez  stworzenie 
sieci  g a r n i z o n ó w  i  posterunków.  A l e  o b ł a w y  trafiały  z w y k l e 
w  próżnię,  g d y ż  ruchliwe  oddziały  partyzanckie  w  porę 
wychodziły  poza  pierścień  okrążenia.  W  dodatku  Francuzi 
kierowali  s w e  ataki  na  domniemane  tylko  p o z y c j e  przeciwnika, 
g d y ż  j e d y n y m  praktycznie  dostępnym  środkiem  rozpoznania 
był  z w i a d  lotniczy  —  dopiero  później,  g d y  siły  Vietminhu 
w  w i ę k s z y m  stopniu  u ż y w a ć  będą  r a d i o w y c h  ś r o d k ó w  łączno-
ści,  Francuzi  przystąpią  do  prób  r o z s z y f r o w a n i a  depesz.  Z  kolei 
kontrola  terenu  za  pomocą  sieci  p o s t e r u n k ó w  pozostawała 
iluzją,  g d y ż  stworzenie  takiej  sieci  w y m a g a ł o b y  nieproporc-
jonalnie  w i ę k s z y c h  sił  i  ś r o d k ó w ,  co  nie  leżało  w  m o ż l i w o ś -
ciach  IV  Republiki.  Natomiast  słabe,  k i l k u o s o b o w e  posterunki 
zamiast  kontrolować  teren  s a m e  padały  łupem  przeciwnika, 
zależnie  od  j e g o  woli.  W  e f e k c i e  załogi  p o s t e r u n k ó w  w  trosce 
o  p r z e ż y c i e  ograniczały  się  do  patrolowania  terenu  w  dzień, 
w  n o c y  zaś  zamykały  się  na  cztery  spusty,  a  władza  nad 
okolicą  przechodziła  w  ręce  Vietminhu. 
Jeden  z  bohaterów  książki  Grahama  Greene'a  mówił:  „ W o j n a 
w  dżungli,  w  górach,  w  bagnie  (...)  Pola  ryżowe,  gdzie  brodzi  się 
po  s z y j ę  w  w o d z i e ,  a  nieprzyjaciel  po  prostu  znika,  z a k o p u j e 
broń,  przebiera  się  za  chłopa  (...)  Francuzi  panują  nad  głównymi 
drogami  aż  do  siódmej  wieczór;  po  tej  g o d z i n i e  panują  na 
20
w i e ż a c h  strażniczych  i  w  m i a s t a c h " . 

20
  G.  G r e e n e ,  Spokojny  Amerykanin,  Warszawa  1956,  s.  37. 
Polski  pisarz  Mirosław  Żuławski,  który  przybył  do  W i e -
tnamu  zaraz  po  zakończeniu  tej  w o j n y ,  zapisał:  „W  pierw-
s z y m  okresie  w o j n y  w s z y s t k i e  drogi,  których  nie  trzymali
Francuzi,  zostały  pocięte  p o p r z e c z n y m i  row am i .  Cały  k r a j
na  północy,  b ę d ą c y  o ś r o d k i e m  ruchu  oporu,  zamienił  się
w  j e d n o  bezdroże,  po  k t ó r y m  nie  m o ż n a  było  poruszać
się  i n a c z e j  j a k  piechotą.  N a w e t  z d o b y c z n e  s a m o c h o d y
f r a n c u s k i e  p o z o s t a w i a n o  n a  m i e j s c u .  Z d e j m o w a n o  t y l k o
opony  do  w y r o b u  sandałów.  To  j u ż  był  z a a w a n s o w a n y
etap,  bo  p r z e d t e m  a rm ia  m a s z e r o w a ł a  i  w a l c z y ł a  b o s o
(...)  W  p ó ź n i e j s z y m  okresie,  k i e d y  duże  i  z w a r t e  o b s z a r y
k r a j u  zostały  w y z w o l o n e ,  p o n a p r a w i a n o  nieco  drogi  i  w t e d y
21
nie  niszczono  j u ż  z d o b y c z n y c h  s a m o c h o d ó w " .
Słabością  k o r p u s u  e k s p e d y c y j n e g o  był  j e g o  skład  narodo-
w o ś c i o w y .  Z  p o w o d u  pr o te s t ów  społeczeństwa  f r a n c u s k i e g o
niewielu  członków  k o r p u s u  pochodziło  z  metropolii.  Francuzi
pełnili  n a j c z ę ś c i e j  f u n k c j e  oficerskie  i  podoficerskie  w  korpusie
bądź  instruktorskie  w  formacjach  b a o d a j o w s k i c h .  Był  to j e d y n y
element,  w z g l ę d n i e  z a a n g a ż o w a n y  i d e o w o  w  w o j n ę ,  na  którym
mogło  p o l e g a ć  d o w ó d z t w o  korpusu.  W a ż n ą  f u n k c j ę  pełniła
L e g i a  C u d z o z i e m s k a ,  złożona  z  różnej  maści  o b i e ż y ś w i a t ó w ,
z a b i j a k ó w ,  niebieskich  p t a k ó w .  Po  II  w o j n i e  ś w i a t o w e j  bardzo
wzrósł  w  Legii  odsetek  żołnierzy  pochodzenia  niemieckiego.
W  sytuacjach  g r o ź n y c h  legioniści  bili  się  do  upadłego,  g d y ż
j a k  ognia  o b a w i a l i  się  niewoli.  C z ę ś c i e j  j e d n a k ,  obojętni  na
w y n i k  w o j n y ,  starali  się  dotrwać  b e z b o l e ś n i e  końca  dwuletniej
służby  w  Indochinach.  Niektórzy  z  nich  z  rozmaitych  p o w o d ó w
dezerterowali  d o  V i e t m i n h u 2 2 .  W r e s z c i e  n aj l i c zn i e js z ą  m a s ę
21
  M.  Z  u  ł  a  w  s  k  i,  Drzazgi  bambusa,  W a r s z a w a  1956  s.  27—28.
22
  Historię  Stefana  Kubiaka  (Ho  Chi  Thuan  —  przybrany  syn  Ho  Chi
Minha),  Polaka,  zbiega  z  Legii  Cudzoziemskiej,  przybliża  nam  j e g o  wspomi-
nany  j u ż  pamiętnik.  Jest  też  bohaterem  powieści  B.  W  i  e  r n  i  k  a,  Spotkanie
w  dżungli,  Warszawa  1963.  Sporo  pisze  o  nim  A.  F i e d l e r  w  opowieści
z  podróży  do  Wietnamu,  Dzikie  banany.  U  bujnych  Tajów  i  mążuych  Meo,
Warszawa  1960.  Z  autorów  cudzoziemskich,  wspomina  o  nim  J.  D o y o n ,
Les  soldats  blancs  de  Ho  Chi  Minh,  Paris  1973,  s.  76-77,  j a k o  o  najsławnicj-
w  korpusie  stanowili  p o b o r o w i  z  A f r y k i  Północnej  bądź 
m i e j s c o w i ,  z  Indctehin.  Z  f r a n c u s k i e g o  punktu  w i d z e n i a  ich 
przydatność  była  niewielka.  To  w ś r ó d  nich  dezercje  do 
Vietminhu  zdarzały  się  n a j c z ę ś c i e j . 
Z e r w a n i e  r o k o w a ń  z  Ho  Chi  Minhem  skłoniło  d y p l o m a t ó w 
francuskich  do  szukania j a k i c h ś  s p o s o b ó w  pozyskania  ludności 
m i e j s c o w e j ,  g d y ż  powrót  do  k l a s y c z n y c h  f o r m  kolonialnych 
nie  był  m o ż l i w y .  Usiłowano  w i ę c  szukać  „ p r a w d z i w y c h " 
przedstawicieli  narodu  w i e t n a m s k i e g o  i  znaleziono  takiego 
w  osobie  byłego  władcy  B a o  Daja,  s w e g o  czasu  doradcy 
rządu  D R W ,  który  potem  z  pomocą  amerykańską  w y e m i g r o w a ł 
do  Hongkongu.  Po  długich  przetargach  Bao  Dai  wraca  do 
kraju  i  w  marcu  1949  r.  s t a j e  na  czele  p r o k l a m o w a n e g o 
Państwa  W i e t n a m s k i e g o .  Na  m o c y  z a w a r t e g o  układu  w  tym 
niepodległym  państwie  m o g ą  bez  przeszkód  p r z e b y w a ć  w o j s k a 
francuskie;  W i e t n a m  ma  być  reprezentowany  na  arenie  między-
narodowej  przez  Francję. 
Duży  wkład  w  porozumienie  z  Bao  D a j e m  wnieśli  A m e r y -
kanie,  których  rola  w  k o n f l i k c i e  indochińskim  wzrastała. 
Stany  Zjednoczone  w  coraz  w i ę k s z y m  stopniu  p r z e j m u j ą 
ciężar  f i n a n s o w a n i a  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o ,  ż ą d a j ą c  w  za-
mian  nieubłaganej  w o j n y  z  k o m u n i s t y c z n y m  r e ż i m e m  aż  do 
z w y c i ę s t w a .  A m e r y k a n o m ,  c i ą g l e  o b a w i a j ą c y m  się  u g o d y 
Paryża  z  Ho  Chi  Minhem,  zależy  nie  tyle  na  utrzymaniu 
francuskiego  panowania  w  k r a j u ,  co  na  niedopuszczeniu  do 
z w y c i ę s t w a  sił  komunistycznych.  Dlatego  f a w o r y z u j ą  Bao 
Daja  w  nadziei,  że  oderwie  on  część  ludności  od  Vietminhu, 

szym  ze  wszystkich  Europejczyków  —  zbiegów  do  Vietminhu,  oraz  B.  F a  11,
Dien  Bien  Phit.  Un  coin  d'enfer,  Paris  1968,  s.  307  — t e n  ostatni  z  powołaniem
się  na  niemiecki  przekład  książki  Fiedlera  (Lipsk  1967).
Stefan  Kubiak  j a k o  młody  człowiek  zbiegł  po  w y z w o l e n i u  Polski  ze  szkoły
oficerów  politycznych  (przyczyną  były  kłopoty  osobiste  —  zawiedziona
miłość).  Przez  Niemcy  dostał  się  do  Francji.  Trafił  tu  do  Legii  Cudzoziemskiej
i  został  wysłany  do  Wietnamu.  Już  w  1947  r.  wraz  z  kilkoma  kolegami 
zbiegli do  Vietminhu.  Służył  w  jednostkach  artyleryjskich,  odznaczył  się 
pod  Hoa Binh  1951-1952,  doszedł  do  stopnia  kapitana.
że  rząd  D R W  przestanie  b y ć  w y ł ą c z n y m  o ś r o d k i e m  de-
c y z y j n y m  dla  narodu,  w i d z ą c e g o  w  nim  j e d y n ą  siłę  sprze-
c i w i a j ą c ą  się  e u r o p e j s k i e m u  n a j e ź d ź c y .  Dlatego  Stany  Z j e -
dnoczone  j a k o  p i e r w s z e  uznają  Państwo  W i e t n a m s k i e ,  a  w n e t 
n a w i ą z u j ą  z  nim  stosunki  dyplomatyczne,  choć  w  m y ś l 
układu  z  m a r c a  1949  r.  nie  m a j ą  p r a w a  t e g o  c z y n i ć . 
Francja,  coraz  bardziej  uzależniona  od  a m e r y k a ń s k i e j  po-
m o c y ,  musi  się  p o g o d z i ć  z  tym  f a k t e m .  Jednak  n a d z i e j e 
a m e r y k a ń s k i e  na  p o z y s k a n i e  ludności  o k a z u j ą  się  płonne. 
N i e w ą t p l i w i e  w s z y s t k i e  elementy  niechętne  r z ą d o w i  D R W 
s k u p i a j ą  się  wokół  B a o  Daja  (nacjonaliści,  katolicy,  s e k t y 
Cao  Dai  i  Hoa  Hao),  ale  g r o s  ludności  chłopskiej  darzy 
sympatią  władzę  Vietminhu. 
Trudno  przecenić  znaczenie,  j a k i e  dla  Ho  Chi  Minha 
miała  zmiana  sytuacji  na  północnej  granicy  k r a j u .  1  paź-
dziernika  1949  r.  została  p r o k l a m o w a n a  Chińska  R e p u b l i k a 
L u d o w a .  W  ciągu  paru  m i e s i ę c y  j e j  w o j s k a  z d o b y w a j ą 
kontrolę  nad  obszarami  graniczącymi  z  W i e t n a m e m .  Pierś-
cień  o t a c z a j ą c y c h  republikę  w r o g i c h  p a ń s t w  z o s t a j e  przeła-
m a n y .  P o c z ą t k o w o  cienkim,  potem  coraz  bardziej  w a r t k i m 
strumieniem  płynie  broń  i  zaopatrzenie  dla  W i e t n a m s k i e j 
A r m i i  L u d o w e j .  Z a  p o ś r e d n i c t w e m  Chin  dostarcza  j e  Z w i ą -
zek  Radziecki.  Żołnierze  w i e t n a m s c y  przechodzą  przeszkole-
nie  w  chińskich  obozach  p r z y g o t o w a w c z y c h ,  co  ma  w i e l k i e 
z n a c z e n i e  w o b e c  n i e d o s t a t e c z n e j  w i e d z y  f a c h o w e j  kadr 
partyzanckich.  O b o k  w o j s k o w e j  w i e l k i e  znaczenie  m a  r ó w -
nież  p o m o c  polityczna.  W  n i e w i e l k i c h  o d s t ę p a c h  c z a s u 
Demokratyczna  Republika  W i e t n a m u  z o s t a j e  uznana  przez 
Chiny,  Z w i ą z e k  „Radziecki  i  p o d p o r z ą d k o w a n e  mu  k r a j e 
Europy  W s h o d n i e j . 
Zdaniem  w i e l u  z n a w c ó w  przedmiotu  z  chwilą  o w e j  strate-
gicznej  z m i a n y  w  w o j n i e  Francuzi  winni  stracić  w s z e l k i e 
iluzje  co  do  militarnego  rozstrzygnięcia.  W  zaistniałej  sytuacji 
Z w i ą z e k  Radziecki  ani  Chiny  nie  dopuściłyby  do  klęski 
D R W .  W  razie  gaśnięcia  oporu  m ó g ł b y  b y ć  c i ą g l e  p o d s y c a n y 
d o s t a w a m i  zza  północnej  granicy.  Istniał  j e d n a k  z  punktu 
widzenia  w i e t n a m s k i e g o  aspekt  n e g a t y w n y  p r o k l a m o w a n i a 
Chińskiej  Republiki  L u d o w e j .  Otóż  z  chwilą  z w y c i ę s t w a 
komunistów  w  Chinach  Półwysep  Indochiński  nabrał  w i e l k i e g o 
znaczenia  dla  A m e r y k a n ó w .  W i a d o m o  było,  że  uczynią 
w s z y s t k o ,  a b y  nie  dopuścić  do  sukcesu  k o m u n i s t ó w  w  kolej-
n y m  k r a j u  azjatyckim. 
Utworzenie  Chińskiej  Republiki  L u d o w e j  oznacza  zakoń-
czenie  trzeciego  etapu  w  dziejach  Demokratycznej  Republiki 
Wietnamu. 
Lata  1 9 5 0 - 1 9 5 3  to  etap  i n i c j a t y w y  strategicznej  Vietminhu. 
P o c z ą t k o w o  u w a g a  V o  N g u y e n  Giapa  k i e r u j e  się  k u  b i e g n ą c e j 
wzdłuż  granicy  chińsko-wietnamskiej  s z o s i e  L a n g  S o n - C a o 
Bang,  p r z y  której  Francuzi  rozmieścili  s z e r e g  , j e ż y "  —  fo-
rtów,  o b o z ó w ,  posterunków.  Siatka  ta  oddzielała  Chiny 
od  rejonu  w y z w o l o n e g o  Viet  Bac;  nie  była  w p r a w d z i e 
nieprzenikniona,  kolumny  m a s z e r u j ą c y c h  dżunglą  p i e s z y c h 
tragarzy  przekraczały  ją  bez  przeszkód,  korzystanie  z  trans-
portu  s a m o c h o d o w e g o  było  j e d n a k  n i e m o ż l i w e .  Przygo-
towania  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j  do  zniszczenia  umo-
cnionych  p u n k t ó w  na  tej  szosie  nie  uszły  u w a g i  d o w ó d c ó w 
francuskich;  n a j b a r d z i e j  dalekowzroczni  z  nich  d o m a g a l i 
się  e w a k u o w a n i a  tego  przygranicznego  rejonu  umocnień 
i  oparcia  s y s t e m u  obrony  o  północny  s k r a j  delty  Rzeki 
C z e r w o n e j .  Inni  j e d n a k  oponowali  argumentując,  że  oznacza 
to  b e z p o w r o t n e  oddanie  w  ręce  p r z e c i w n i k a  o g r o m n e g o 
obszaru  m i ę d z y  deltą  i  granicą  chińską. 
D y s k u s j e  w  d o w ó d z t w i e  francuskim  j e s z c z e  trwały,  g d y  16 
września  1950  t  oddziały  Vietminhu  wzięły  s z t u r m e m  w a ż n y 
fort  przy  s z o s i e  L a n g  Son-Dong  Khe,  niedaleko  od  Cao  Bana. 
W  powstałej  sytuacji  położenie  osamotnionego  garnizonu 
w  Cao  B a n g  znacznie  się  pogorszyło  —  do  n a j b l i ż s z e g o 
„ j e ż a "  przy  s z o s i e  było  60  km.  Zaistniała  k o n i e c z n o ś ć  e w a k u -
acji  garnizonu.  N a j b a r d z i e j  realna  w y d a w a ł a  się  e w a k u a c j a 
powietrzna,  ale  osłaniające  lotnisko  k o m p a n i e  zostałyby 
w  takim  w y p a d k u  s k a z a n e  na  zagładę.  Szosa  p r o w a d z ą c a 
do  Thai  N g u y e n ,  n a j k r ó t s z a  w  k i e r u n k u  delty,  wiodła 
terenami  całkowicie  o p a n o w a n y m i  przez  Vietminh.  W y b r a n o 
wspomnianą  j u ż  s z o s ę  do  L a n g  Son.  W  październiku  z  tej 
ostatniej  m i e j s c o w o ś c i  w y s z ł a  grupa  m a n e w r o w a  (ponad 
3  tys.  żołnierzy),  z d ą ż a j ą c a  szosą  na  odsiecz  garnizonowi 
w  Cao  B a n g  (2,6  tys.  żołnierzy),  k t ó r y  w  tym  c z a s i e 
opuścił  umocnienia  i  maszerował  naprzeciw.  Obie  g r u p y 
zostały  w  dżungli,  w  rejonie  przełęczy  L o n g  Phai,  za-
23
a t a k o w a n e  i  uległy  z a g ł a d z i e . 
K l ę s k a  wywołała  popłoch  w  d o w ó d z t w i e  francuskim.  W  po-
śpiechu  e w a k u o w a n o  L a n g  Son  i  w s z y s t k i e  p o b l i s k i e  , j e ż e " , 
p o z o s t a w i a j ą c  ciężki  sprzęt  p r z e c i w n i k o w i .  W  innym  punkcie 
granicy  chińsko-wietnamskiej  e w a k u o w a n o  garnizon  Lao  Cai, 
w y c o f u j ą c  go  do  Lai  Chau  w  kraju  T a j ó w  Była  to  najcięższa j a k 
dotychczas  klęska  Francuzów  nie  tylko  w  tej  wojnie,  ale  w  ogóle 
w  dziejach  ich  p o d b o j ó w  kolonialnych.  Stracili  4,8  tys.  żołnierzy 
zabitych  bądź  wziętych  do  n i e w o l i 2 4 .  Vietminh  przejął  kontrole 
nad  granicą  i  j u ż  bez  przeszkód  mógł  o t r z y m y w a ć  zaopatrzenie. 
W  toku  o f e n s y w y  zostały  z a j ę t e  terytoria  zamieszkane  przez 
kilkaset  tysięcy  ludzi.  Uzyskano  połączenie  z  terenami  w y z w o l o -
nymi  na  południe  od  delty  i  można  było  w y p o s a ż y ć  t a m t e j s z e 
oddziały  w  lepszy  sprzęt.  Na  całym  obszarze  północnego 
W i e t n a m u  Francuzi  zachowali  tylko  deltę  Rzeki  C z e r w o n e j 
i  odcięty  od  niej  górski  k r a j  T a j ó w . 
W  grudniu  1950  r.  trwała  nadal  panika  e w a k u a c y j n a . 
Podjęto  p r z y g o t o w a n i a  do  opuszczenia  doliny  Rzeki  Czer-
w o n e j ,  a  t y m  s a m y m  r e z y g n a c j i  z  całego  północnego  Wiet-
namu.  W  tej  k r y t y c z n e j  chwili  Paryż  postanowił  p o w i e r z y ć 
j e d n e j  o s o b i e  stanowiska  naczelnego  d o w ó d c y  korpusu  eks-
p e d y c y j n e g o  i  w y s o k i e g o  k o m i s a r z a  w  Indochinach.  W y b r a n o 
gen.  Jeana  dé  L a t i r e  de  T ą s s i g n y ;  j e d n e g o  z  n a j w y b i t n i e j s z y c h 

23
  Bliżej  patrz:  L.  B o d a r d ,  La  guerre  d'Indochine,  t.  III,  L'humiliation, 
Paris  1965,  s.  9 5 - 3 7 7 . 
24
  R.  D e l p e y ,  Dien  Bien  Phu:  l'affaire,  Paris  1974,  s.  377. 
w o d z ó w  francuskich.  Z  miejsca  przerwał  on  przygotowania
e w a k u a c y j n e  i  przystąpił  do  r o z b u d o w y  umocnień  wokół
delty  Rzeki  C z e r w o n e j  ( o b o z y  w a r o w n e ,  pola  m i n o w e ,
bunkry,  zasieki).  Tak  powstała  „linia  de  Lattre'a",  która
miała  uniemożliwić  p r z e c i w n i k o w i  wtargnięcie  do  delty.
Jeszcze  trwały  prace  f o r t y f i k a c y j n e ,  g d y  w  styczniu  1951  r.
rozpoczęła  się  koncentryczna  o f e n s y w a  regularnych  d y w i z j i
W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  na  deltę.  Zaciekłe  w a l k i
ciągnęły  się  do  czerwca.  Siły  komunistyczne  zostały  po-
wstrzymane.  Znaczną  rolę  w  odparciu  uderzenia  odegrało
lotnictwo25.
Vo  N g u y e n  Giap  wyciągnął  wnioski  z  porażki  i  zrezygnował
z  frontalnych  uderzeń  na  „linię  de  Lattre'a".  Powrócił  do
taktyki  „przenikania"  niewielkich  grup  do  delty  i  rozwijania
tam  działalności  partyzanckiej.  Ocenia  się,  że  pod  koniec
w o j n y  w  delcie  walczyło  60  tys.  partyzantów.  W  każdej
wiosce  znajdowały  się  schrony  —  k r y j ó w k i ,  p o z w a l a j ą c e
partyzantom  skryć  się  na  czas  obławy,  a  także  podziemne
przejścia  do  sąsiednich  wiosek.
Dè Lattre  podjął  też  inne  przedsięwzięcia  m a j ą c e  poprawić
sytuację  Francuzów.  Rozpoczął  kampanię  propagandową,
której  celem  było  pozyskanie  mniejszości  narodowych  i  wspól-
not  religijnych  dla  rządu  B a o  Daja,  podjął  też  wysiłki
zmierzające  do  r o z b u d o w y  j e g o  armii.  Poczynania  de  Lattre'a
przyniosły  p e w n e  efekty.
W  1951  r.  armia  b a o d a j o w s k a  liczyła  120  tys.  żołnierzy,
a  w  1953  r.  j u ż  2 0 0  tys.,  prze wyższyła  w i ę c  korpus  eks-
p e d y c y j n y ,  który  miał  w t e d y  175  tys.  żołnierzy.  Formacje
b a o d a j o w s k i e  cechowało  niskie  morale  Całe  oddziały  prze-
chodziły  do  Vietminhu.  W o j s k  tych  u ż y w a n o  głównie  do
służby  garnizonowej  na  obszarach j a k o  tako  s p a c y f i k o w a n y c h .
W  latach  1 9 5 0 - 1 9 5 1  Stany  Zjednoczone  zawarły  z  Francją
i  rządami  indochińskimi  układy  o  w z a j e m n e j  obronie  i  pomocy,
25
  Bliżej  patrz:  L.  B  o  d  a  rd,  La  guerre  d'Indochine,  t.  IV  L'aventure,  Paris
1967,  s.  293—407.
a  następnie  o  współpracy  g o s p o d a r c z e j .  W  w y k o n a n i u  tych
u k ł a d ó w  do  Indochin  p r ź y b y ł y  duże  liczebnie  a m e r y k a ń s k i e
m i s j e  w o j s k o w e  i  e k o n om i c z ne  (na  p o c z ą t k u  1954  r.  było  tu
6 0 0  d o r a d c ó w  a m e r y k a ń s k i c h ,  a  w  lutym  przybyło  j e s z c z e
2 5 0  m e c h a n i k ó w  l o t n i c z y c h .  W  latach  1951—1952  k r a j e
zachodnie  złożyły  w n i o s k i  o  p r z y j ę c i e  Państwa  W i e t n a m -
skiego,  L a o s u  i  K a m b o d ż y  do  ONZ.  Z w i ą z e k  Radziecki
popierał  zgłoszoną j u ż  w c z e ś n i e j  kandydaturę  Demokratycznej
Republiki  W i e t n a m u .  Żaden  z  w n i o s k ó w  nie  uzyskał  w y m a -
g a n e j  w i ę k s z o ś c i  w  Z g r o m a d z e n i u  O g ó l n y m .  W  1953  r.
n a g a b y w a n y  przez  A m e r y k a n ó w  rząd  f r a n c u s k i  p o  raz  k o l e j n y
przyznał  L a o s o w i  i  K a m b o d ż y  niepodległość,  tym  razem
z  n i e w i e l k i m i  j u ż  tylko  ograniczeniami.  Zastanawiano  się  nad
a n a l o g i c z n y m  aktem  w o b e c  W i e t n a m u 2 6 .
Na  froncie  w  północnym  Wietnamie  nastąpiła j a k b y  stabiliza-
cja.  G o d n y m  u w a g i  w y d a r z e n i e m  była  j e d y n i e  b i t w a  o  Hoa
Birth,  stolicę  p r o w i n c j i  z a m i e s z k a n e j  przez  p l e m i ę  M u o n g ó w .
O p e r a c j a  f r a n c u s k a  rozpoczęła  się  w  listopadzie  1951  r.
Hoa  Binh  zostało  zdobyte,  ale  w k r ó t c e  zaczęło  się  przeciw-
uderzenie  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j .  Zaciekłe  w a l k i  trwały
do  lutego  1952  r.  Ostatecznie  Francuzi  musieli  opuścić
w s z y s t k i e  z a j ę t e  o b s z a r y ,  a  w  dodatku,  k o r z y s t a j ą c  z  w y j ś c i a
j e d n o s t e k  k o r p u s u  p o z a  „linię  de  L att re 'a" ,  k o l e j n e  oddziały
w i e t n a m s k i e  przeniknęły  na  tym  odcinku  do  delty.
W  toku  w a l k  o  Hoa  Binh  de  Lattre  z  p o w o d u  złego  stanu
z d r o w i a  został  odwołany  z  Indochin.  W k r ó t c e  zmarł.
S p o d z i e w a n a  o f e n s y w a  V i e t m i n h u  rozpoczęła  się  j e s i e n i ą
1952  r.,  ale  była  s k i e r o w a n a  nie  na  deltę,  ale  na  k r a j  T a j ó w .
Podjęta  przez  F r a n c u z ó w  próba  przeciwdziałania  (operacja
„Lorraine")  zakończyła  się  f i a s k i e m .  Cały  k r a j f F a j ó w ,  p o z a
o d o s o b n i o n y m  o b o z e m  w a r o w n y m  w  Lai  Chau,  wpadł  w  ręce
Vietminhu.  Droga  z  chińskiej  p r o w i n c j i  Junan  do  L a o s u  stała

26
  Wzrost  pomocy  amerykańskiej  dla  Bao  Daja  zachęcił  go  do  starań
o  przyznanie  j e g o  państwu  pełnej  niepodległości,  Istorija  Wietnama  w  nowiej-
szeje  wriemia  1917-1965,  M o s k wa  1970,  s.  260.
otworem.  Oddziały  w i e t n a m s k i e  udzielając  pomocy  siłom 
Pathet  Lao  w e s z ł y  do  L a o s u  i  dotarły  aż  pod  Luang  Prabang. 
W  L a o s i e  w a l k ę  p r z e c i w k o  r z ą d o w i  k r ó l e w s k i e m u  i  Fran-
cuzom  prowadziła  organizacj a  Neo  Lao  Issara  pod  w o d z ą 
księcia  Souphanouvonga,  która  powołała  siły  zbrojne  Pathet 
Lao.  W  marcu  1951  r.  siły  k o m u n i s t y c z n e  Wietnamu,  L a o s u 
27
i  K a m b o d ż y  zawarły  układ  o  w z a j e m n e j  p o m o c y . 
W  lipcu  1953  r.  Francuzi  odnotowali  błyskotliwy  sukces, 
o s i ą g n i ę t y  dzięki  udanemu  w y k o r z y s t a n i u  j e d n o s t e k  powietrz-
n o d e s a n t o w y c h 2 8 .  Celem  operacji  oznaczonej  k r y p t o n i m e m 
„Hirondelle"  było  zniszczenie  składów  broni  u s y t u o w a n y c h 
w  j a s k i n i a c h  na  północ  od  L a n g  Son,  10  km  od  granicy 
chińskiej.  A b y  s p o w o d o w a ć  duże  nagromadzenie  z a p a s ó w 
w  składach,  lotnictwo  francuskie  intensywnie  b o m b a r d o w a ł o 
szlaki  p r o w a d z ą c e  stąd  na  front. 
17  lipca  na  połach  r y ż o w y c h  p o d  L a n g  Son  nastąpił  desant 
d w ó c h  batalionów.  Broniące  m i e j s c o w o ś c i  d w i e  k o m p a n i e 
w i e t n a m s k i e  rozproszyły  się.  Spadochroniarze  zniszczyli  skła-
dy,  następnie  przeszli  do  Loc  Binh,  g d z i e  w  południe  lądował 
trzeci  batalion,  który  zajął  p r z e p r a w ę  na  S o n g  K y .  O  godz. 
16.00  z g r u p o w a n i e  po  zaminowaniu  dróg  rozpoczęło  o d w r ó t 
w  kierunku  odległego  o  85  km  w y b r z e ż a .  Po  31  godzinach 
f o r s o w n e g o  m a r s z u  w  tropikalnym  upale  osiągnięto  Dinh  Lap, 
gdzie  napotkano  idącą  na  odsiecz  grupę  w o j s k  l ą d o w y c h  (trzy 
bataliony  piechoty,  samochody  pancerne).  D a l s z y  odwrót 
przebiegał  b e z  przeszkód,  linię  frontu  przekroczono  pod 
ogniem  k a r a b i n ó w  m a s z y n o w y c h  z  dużej  odległości. 

27
  W  tym  samym  miesiącu  została  utworzona  Partia  Pracy  Wietnamu,
skupiająca  komunistyczne  kadry  tego  kraju.  Po  rozwiązaniu  Komunistycznej
Partii  Indochin,  a  przed  powołaniem  Partii  Pracy,  komuniści  wietnamscy
działali  w  Stowarzyszeniu  Studiów  Marksistowskich.
28
  W  Indochinach  Francuzi  wykonali  ok.  150  operacji  powietrznodesan-
towych  silami  od  plutonu  do  zgrupowania  k i l k i  batalionów.  Ich  główne  cele:
rajdy  rozpoznawcze,  deblokada  obleganych  placówek,  wspieranie  ataków
lądowych  i  morskich,  organizowanie  d y w e r s j i  na  tylach  przeciwnika,  przeci-
nanie  j e g o  komunikacji,  uprowadzanie  p r z y w ó d c ó w  DRW.
W  operacji  spadochroniarze  (2  tys.  u c z e s t n i k ó w  akcji) 
ponieśli  w y j ą t k o w o  niskie  straty:  1  zabity,  1  zaginiony, 
3  zmarło  z  w y c z e r p a n i a  podczas  odwrotu.  „W  czasie  ośmio-
letniej  w a l k i  p r o w a d z o n e j  przez  Francję  w  Indochinach 
w  żadnej  innej  operacji  nie  osiągnięto  p o d o b n e g o  w y n i k u 
k o s z t em  tak  małych  s t r a t " 2 9 .  Ten  silny  cios  w  zaplecze 
W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j  wywołał  j e d n a k  k o n s e k w e n c j e 
m n i e j s z e  od  s p o d z i e w a n y c h . 

29
A.  M  e  r  g  1  e  n,  Historia  i  przyszłość  wojsk  powietrznodesantowych,
Warszawa  1970,  s.  114;  por.  A.  W o l n y ,  Desanty  powietrzne  w  wojnach
lokalnych  w  Korei,  Wietnamie  i  na  Bliskim  Wschodzie  w  latach  1945—1973,
Warszawa  1979,  mps,  s.  364—367;  Y.  G  r  a  s,  Histoire  de  la  guerre  d  Indochine,
Paris  1979,  s.  516.
POLE  B I T W Y  — 
DOLINA  DIEN  BIEN  PHU  W  KRAJU  TAJÓW 

W  północno-zachodniej  części  W i e t n a m u  z n a j d u j e  się  kraina 


w y s o k i c h  gór.  W  łańcuchach  Phang  Si  Pan  i  Sip  Son  Chau 
Thai  dzikie,  p o k r y t e  dżunglą  i  trudno  dostępne  s z c z y t y  s i ę g a j ą 
3  tys.  m  —  są  to  n a j w y ż s z e  g ó r y  Wietnamu.  Przez  obniżenia 
—  w  dolinach  rzek  —  prowadzą  szlaki  k o m u n i k a c y j n e  do 
Chin  i  Laosu.  Nieliczna  ludność  tutejsza  należy  głównie  do 
narodowości  górskich  T a j ó w ,  s t a n o w i ą c y c h  odłam  narodu, 
który  napłynął  do  A z j i  P o ł u d n i o w o - W s c h o d n i e j  z  Chin 
w  IX—XI  w.  i  utworzył  dwa  sąsiadujące  z  W i e t n a m e m  państwa: 
S y j a m  (Tajlandię)  i  L a o s 1 . 
W  tej  o d i z o l o w a n e j  od  świata,  chciałoby  się  rzec  zapom-
nianej  przez  B o g a  i  ludzi,  krainie  T a j o w i e  „zajęli  żyzne 
r y ż o w i s k a  w  dolinach  i  tu  do  dziś  dnia  wiodą  ż y w o t  niefrasob-
liwy  w ś r ó d  częstych  uczt  i  picia  (...),  r o z w i n ą w s z y  sztukę 
próżniactwa  do  b a j e c z n e g o  wprost  kunsztu. 
W  ciągu  o w y c h  dziewięciu  c z y  iluś  w i e k ó w  T a j o w i e  nad 
Rzeką  Czarną  właściwie  nigdy  nie  potrafili  s t w o r z y ć  jedno-
litego  organizmu  p a ń s t w o w e g o .  Powaśnieni  m i ę d z y  sobą, 
zwłaszcza  T a j o w i e  Czarni  z  Białymi,  podzieleni  na  d w a n a ś c i e 
lilipucich  k s i ą s t e w e k ,  wciśnięci  byli  m i ę d z y  d w i e  w i e l k i e 

1
  Z a p o  1  s  k i,  op.  cit.,  s.  36-37,  51. 
potęgi:  Chiny  i  W i e t n a m "  —  pisał  A r k a d y  Fiedler  z w i e d z a j ą c y
2
ten  kr aj  parę  lat  po  zakończeniu  działań  w o j e n n y c h .
Nic  w i ę c  d z i w n e g o ,  że  g ó r s c y  T a j o w i e  z  c z a s e m  ulegli
m o c n i e j s z y m ,  zwłaszcza  j e d n a k  bardziej  p r z e d s i ę b i o r c z y m
3
i  p r a c o w i t y m ,  s ą s i a d o m  —  W i e t n a m c z y k o m .  A  po  p o d b o j u
W i e t n a m u  p r z y s z l i  tu  Francuzi,  którzy,  j a k o  zapoznani
k o n e s e r z y ,  r o z s ł a w i l i  n a  cały  ś w i a t  urodę  m i e j s c o w y c h
kobiet.  Ich  opinie  skusiły  w  te  strony  r ó w n i e ż  A r k a d e g o
Fiedlera,  ale  z a p r o w a d z o n e  przez  z w y c i ę s k ą  r e w o l u c j ę  „kla-
sztorne  o b y c z a j e "  nie  pozwoliły  znakomitemu  p o d r ó ż n i k o w i
przekonać  się  o  urodzie  i  temperamencie  T a j e k  w  takim
stopniu,  w  j a k i m  pragnął.
T ą j o w i e  nie  byli  j e d y n y m i  m i e s z k a ń c a m i  tej  krainy.  Zajęli
głównie  doliny  rzek  i  w  nich  uprawiali  ryż.  W  górach  żyło
dumne,  w o j o w n i c z e  plemię  M e o .  M y ś l i s t w o ,  h o d o w l a  ś w i ń
i  u p r a w a  maku,  s p r z e d a w a n e g o  T a j o m  na  opium,  to  g ł ó w n e
z a j ę c i a  tych  ludzi,  nie  ceniących  życia  s w o j e g o  ani  cudzego.
Do  nich  należały  g ó r y  i  dżungla.  W  czasie  w o j n y  odegrali
niepoślednią  rolę  w y s ł u g u j ą c  się  tym,  którzy  lepiej  płacili  za
u s z y  obcięte  s w y m  antagonistom.
W  górach  mieszkały j e s z c z e  inne,  drobniejsze,  w y m i e r a j ą c e ,
s t o j ą c e  na  w y j ą t k o w o  niskiej  stopie  r o z w o j u  społecznego
plemiona,  należące  do  ludów  i n d o n e z y j s k i c h ,  p i e r w o t n y c h
m i e s z k a ń c ó w  tych  ziem.
Kraj  T a j ó w  przeszedł  we  władanie  Francuzów  w  1889  r.,
g d y  A u g u s t  Pavie,  konsul  francuski  w  Laosie,  zawarł  z  Deo
V a n  Tri,  m i e j s c o w y m  feudałem  z  Lai  Chau,  układ  o d d a j ą c y
całą  tę  ziemię  w  protektorat  Paryża  pod  w a r u n k i e m  w y g n a n i a
przez  nową  władzę  łupieżczych  band  z  chińskiej  p r o w i n c j i
Junan.  Wdzięczni  Francuzi  zachowali  dla  siebie  j e d y n i e
zwierzchnią  kontrolę  nad  regionem,  bezpośrednie  rządy  od-
d a j ą c  w  ręce  r o s n ą c e g o  w  siłę  rodu  Deo  z  Lai  Chau.  Ów  stan
s y m b i o z y  trwał  do  przełomu  lat  czterdziestych  i  pięćdziesiątych
2
  F  i  e d  I  e  r,  op.  cit.,  s.  88.
Tamże,  s.  17.
3
obecnego  stulecia,  „gdy  z  dalekich  nizin  u  u j ś c i a  rzek  do 
morza  przybyli  tu  (...)  «  ruchliwi  ludzie  i  prawili  namiętne, 
z d u m i e w a j ą c e ,  z a t r w a ż a j ą c e  słowa.  O  sprawiedliwości.  I  dziw-
ne  słowa  zaraz  w p r o w a d z a l i  w  czyn:  dziedzicznych  p a n ó w 
w y p ę d z a l i ,  a  chłopom  niemiłosiernie  kazali  k u ć  w ł a s n e 
szczęście,  nie  oszczędzali  nawet  n i e w o l n i k ó w  i  kazali  im  b y ć 
w o l n y m i .  M ó w i l i  o  miłości  i  nienawiści,  ale  p r z y  tym  tak 
zmącili  w s z e l k i e  u ś w i ę c o n e  dotychczas  pojęcia,  że  d o b r y m 
ludziom  w  końcu  mieszało  się,  k o g o  miłować,  a  k o g o 
nienawidzić  (...)  i  p e w n i e  nigdzie  na  ś w i e c i e  r e w o l u c j a  nie 
4
sprowadziła  takiego  zamętu,  j a k  w  tych  g ó r a c h " . 
W  poludniowo-zachodniej  części  k r a j u  T a j ó w  leży  dolina, 
n a j w i ę k s z a  i  najbardziej  urodzajana  w  regionie.  Jej  wietnamska 
n a z w a  brzmi  Dien  Bien  Phu.  t a j s k a  M u o n g  Then.  W  obu 
j ę z y k a c h  oznacza  to  samo  —  „wielką  stolicę  p o g r a n i c z n e g o 
powiatu"./Położenie  u s p r a w i e d l i w i a  n a z w ę  — H a n o i  oddalone 
j e s t  2 7 5  km  na  w s c h ó d ,  g d y  do  granicy  laotańskiej  p o z o s t a j e 
tylko  16  km  w  p r z e c i w n y m  kierunku.  Dolina  liczy  18  km 
długości  z  północy  na  południe,  szerokość  dochodzi  do  16  k m , 
ale  w  w ę ż s z y c h  miejscach  spada  do  5  km.  Ma  kształt  elipsy 
bądź,  m ó w i ą c  bardziej  obrazowo,  z w ę ż o n e j  miski  o  powierz-
chni  120  k m 2 .  Otoczona  j e s t  niezbyt  w y s o k i m i ,  ale  stromymi 
górami.  M i m o  tropikalnego  klimatu  w  górach  tych  temperatura 
zimą,  nad  ranem,  często  spada  do  0°C.  Przez  dolinę  meandrami 
w i j e  się  z  północy  na  południe  rzeka  N a m  Y o u n ,  która 
następnie,  w  Laosie,  łączy  się  z  Nam  Hou  i  uchodzi  w r a z  z  nią 
do  Mekongu.  Urodę  doliny  podkreślali  w s z y s c y  o d w i e d z a j ą c y 
j ą :  „Przede  mną  otwierała  się  szeroka  niecka,  pełna  b l a s k u  j a k 
olśnienie  po  tygodniach  błądzenia  w ą s k i m i  ś c i e ż y n k a m i  pod 
piętrami  zieleni,  plątaniną  lian  i  pnączy,  o s n u w a j ą c y c h  olb-
rzymie  d r z e w a "  —  pisał  W o j c i e c h  Ż u k r o w s k i 5 .  Mirosław 
Żuławski  dodawał:  „ w j e c h a l i ś m y  w  słoneczną  dolinę  Dien 

4
  Tamże,  s.  128.
5
  W.  Ż  u  k  r o  w  s  k  i,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  Warszawa  1985,
s.  85.
Bien  Phu.  W r a ż e n i e  w i e l k i e g o  szczęścia:  zalana  p ó ź n y m 
słońcem,  szeroka  dolina  (...),  w i s i  nad  nią  cisza  i  j a k i ś 
t k l i w y  s m u t e k "  6 . 
Dien  Bien  Phu  zamieszkiwało  ok.  15  tys.  o s ó b  w  9  w s i a c h . 
W  s a m e j  dolinie  żyli  T a j o w i e ,  rolnicy  i  h o d o w c y  u p r a w i a j ą c y 
tu  n a j l e p s z y  ponoć  w  Indochinach  ryż,  w  górach  Meo  s i e j ą c y 
m a k  na  opium  oraz  pierwotni  Kha,  tępieni  lub  zniewoleni 
przez  pozostałych.  Główne  osiedle,  r ó w n i e ż  o  n a z w i e  Dien 
Bien  Phu,  to  duża  w i e ś  krytych  słomą  chat  na  palach, 
u s y t u o w a n a  nieco  na  północ  od  g e o g r a f i c z n e g o  środka  m a l o w -
niczej  doliny. 
To  centrum  nieźle  p r o s p e r u j ą c e g o  zagłębia  o p i u m o w e g o 
miało  znaczenie  w o j s k o w e  j a k o  węzeł  d r ó g  w  pobliżu  granicy 
laotańskiej.  K r z y ż o w a ł y  się  tu  drogi: 
—  na  północ  do  Chin  przez  Lai  Chau  (szlak  A u g u s t a  Pavie); 
—  na  północny  w s c h ó d  do  Thuan  Chau  i  Thuan  Giao; 
—  na  południowy  w s c h ó d  do  L u a n g  Prabang  w  Laosie 
p r z e z  M u o n g  Khoua. 
J e d y n i e  droga  do  Thuan  Giao  (droga  lokalna  nr  41),  łącząca 
dolinę  z  deltą  Rzeki  C z e r w o n e j ,  miała  bitą  nawierzchnię, 
pozostałe  nadawały  się  do  użytku  wyłącznie  w  porze  suchej  . 
Zasiedlenie  doliny  Dien  Bien  Phu  nastąpiło,  g d y  władca 
niebios  Praya  Then  wysłał  ma  z i e m i ę  s w e g o  s y n a  Khun 
Boroma,  a b y  połączył  lianami  ziemię  i  niebo.  Tak  przynajmniej 
głosi  legenda  T a j ó w .  W  X I X  w.  dolina  o k u p o w a n a  była  przez 
w o j s k a  s y j a m s k i e  do  1888  r.,  g d y  gen.  Phya  Surisak  przekazał 
j ą  A u g u s t o w i  Pavie.  Tak  przeszła  w e  władanie  francuskie,  ale 
obecność  kolonialistów  ograniczała  się  do  n i e w i e l k i e j  liczby 
u r z ę d n i k ó w  administracji,  podczas  g d y  w ł a ś c i w y m  panem 
ż y c i a  i  śmierci  w i e ś n i a k ó w  byli,  podobnie  j a k  w  całym  k r a j u 
T a j ó w ,  kolejni  przedstawiciele  rodu  Deo. 

6
  Z u  ł  a  w  s  k  i,  op.  cit.,  s.  314.
7
  V.  N.  G  i  a  p,  Wojna  wyzwoleńcza  narodu  wietnamskiego,  Warszawa
1964,  s.  190;  F a l i ,  Dien  Bien  Phu,  s.  30,  33,  47;  E.  O ' B a l  l a n c e ,  The
Indochina  War  1945-1954.  A  Study  in  Guerilla  Warfare,  London  1964,  s.  213.
W  1920  r.  w  dolinie  w y b u d o w a n o  niewielkie  lotnisko,
którego  obsługa  p o d c z a s  II  w o j n y  ś w i a t o w e j  s k r y c i e  prze-
woziła  emisariuszy  de  Gaulle'a  i  ukrywała  lotników  ame-
rykańskich  strąconych  nad  Indochinami.  Po  obaleniu  w ł a d z y
V i c h y  w  Indochinach,  9  marca  1945  r.,  w  dolinie  j e s z c z e
przez  d w a  miesiące  u t r z y m y w a ł a  się  administracja  f r a n c u s k a
współpracująca  z  siłami  a m e r y k a ń s k i m i  w  Chinach.  Następnie
p r z y b y l i  J a p o ń c z y c y ,  k t ó r z y  r o z b u d o w a l i  i s t n i e j ą c y  p a s
s t a r t o w y  i  u t w o r z y l i  następny.  Tę  b a z ę  lotniczą  w y k o -
r z y s t y w a l i  do  a t a k ó w  na  lotniska  a m e r y k a ń s k i e  w  chińskiej
p r o w i n c j i  Junan.  Po  k a p i t u l a c j i  Japonii  dolina  znalazła
się  pod  o k u p a c j ą  w o j s k  chińskich,  w  1 9 4 6  r.  p r z y b y l i
spadochroniarze  f r a n c u s c y ,  a  w r a z  z  nimi  wróciła  władza
Deo  V a n  Longa,  ostatniego  p r z e d s t a w i c i e l a  rodu  Deo.
30  listopada  1952  r.,  w  okresie  uderzenia  W i e t n a m s k i e j
Armii  L u d o w e j  na  k r a j  T ą j ó w ,  batalion  strzelców  laotańskich
bez  w a l k i  opuścił  dolinę,  j e d n o c z e ś n i e  z a ś  uciekła  ad-
ministracja  kolonialna  i  d w o r a c y  Deo  V a n  L o n g a .  ]  Siły
komunistyczne,  k t ó r y m  dolina  służyła  j a k o  szlak  komu-
n i k a c y j n y  do  Laosu,  u t r z ym y w a ł y  tu  j e d n o s t k i  nie  prze-
8
kra cz aj ące  w i e l k o ś c i  batalionu .

Pod  koniec  m a j a  1953  r.  do  S a j g o n u  przybył  n o w y  głó-


w n o d o w o d z ą c y  francuskiego  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  w  In-
dochinach,  gen.  Henri  N a v a r r e r  w  latach  1 9 4 4 - 1 9 4 5  brał 
udział  w  kampanii  na  froncie  zachodnim,  przed  p r z y b y c i e m 
do  Wietnamu  był  s z e f e m  sztabu  w o j s k  l ą d o w y c h  N A T O 
w  ś r o d k o w e j  Europie.  Tajemnicą  poliszynela  były  sprze-
czności  w  poglądach  dzielące  n o w e g o  g ł ó w n o d o w o d z ą c e g o 
i  gen.  René  C o g n y ' e g o ,  m i a n o w a n e g o  zresztą  w ł a ś n i e  przez 
N a v a r r e ' a  dowódcą  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  w  delcie  Rzeki 

8
  P.  L  a  n  g  1  a  i  s,  Dien  Bien  Phu,  Paris  1963,  s.  83-87.
C z e r w o n e j ,  czyli  ma  o b s z a r z e  k l u c z o w y m  dla  obrony  francus-
9
kiej  w  północnym  W i e t n a m i e . 
W  k w a t e r z e  g ł ó w n e j  panowały  m i n o r o w e  nastroje.  Po 
podpisaniu  r o z e j m u  w  Korei  w o j n a  indochińska  pozostała 
ostatnim  w i e l k i m  konfliktem  z b r o j n y m  na  Dalekim  Wschodzie. 
W e  Francji  coraz  bardziej  w z m a g a ł  się  protest  p r z e c i w  w o j n i e , 
k t ó r y  ogarniał  j u ż  nie  tylko  lewicę.  „Jeśli  A m e r y k a n i e  mogli 
r o z m a w i a ć  z  K i m  Ir  Senem,  to  d l a c z e g o  my  nie  m o ż e m y  z  Ho 
Chi  M i n h e m ? "  P o g l ą d y  społeczeństwa  f r a n c u s k i e g o  tak  w y r a -
żał  j e d e n  z  b o h a t e r ó w  k s i ą ż k i  Mirosława  Ż u ł a w s k i e g o  pt. 
Rzeka  Czerwona:  „ A r m i a  u w a ż a  tę  w o j n ę  za  awanturę.  R z ą d 
u w a ż a  ją  za  kabałę  nie  do  w y b r n i ę c i a .  Społeczeństwo  j e j 
nienawidzi.  A  m i m o  to  nie  ma  innego  w y j ś c i a ,  j a k  dalej  ją 
p r o w a d z i ć  (...)  Ta  w o j n a  przestała  b y ć  s p r a w ą  m i ę d z y  nami 
a  V i e t m i n h e m ,  a  stała  się  s p r a w ą  m i ę d z y  d w i e m a  skłócomymi 
p ó ł k u l a m i "  1 0 . 
Podczas  jesiennej  sesji  Zgromadzenia  Narodowego  powszech-
nie  domagano  się  przywrócenia  pokoju.  Ó w c z e s n y  rząd  francus-
ki  Josepha  Laniela  znalazł  się  w  trudnym  położeniu.  Sytuacja 
g o s p o d a r c z a  p a ń s t w a  nie  pozwalała  ma  z m o b i l i z o w a n i e  sił 
i  ś r o d k ó w ,  które  zdławiłyby  ruch  k o m u n i s t y c z n y .  Zresztą  pod 
naciskiem  S t a n ó w  Z j e d n o c z o n y c h  Paryż  poszedł  j u ż  na  takie 
u s t ę p s t w a  w o b e c  r z ą d ó w  indochińskich,  ż e  w s z e l k a  zwierzch-
ność  Francji  nad  t y m  terytorium  stawała  się  iluzoryczna.  Nie 
było  w i ę c  sensu  k o n t y n u o w a ć  w o j n y ,  w  której  nie  broniono 
interesów  francuskich,  a  hasło  obrony  w o l n e g o  świata  przed 
k o m u n i z m e m  nie  robiło  w  Paryżu  takiego  wrażenia,  j a k 
w  m y ś l ą c y m  kategoriami  g l o b a l n y m i  W a s z y n g t o n i e . 
Zakończenie  w o j n y  k o r e a ń s k i e j  w  d w o j a k i  s p o s ó b  wpłynęło 
na  s y t u a c j ę  w  Indochinach.  Z  j e d n e j  strony  w z m o g ł o  chęć 
p o k o j o w e g o  rozstrzygnięcia  konfliktu,  z  drugiej  j e d n a k  groziło 
j e g o  e s k a l a c j ą ,  g d y ż  Stany  Zjednoczone,  zaprzątnięte  dotych-
9
  B.  H e i m a n n ,  Krieg  in  Vietnam  1946—1954.  Die  Aggression  des 
französischen  Imperialismus  in  Indochina,  Berlin  1987,  s.  61. 
10
  M.  Żuławski,  Rzeka  Czerwona,  W a r s z a w a  1954  (wyd.  Ill),  s.  71. 
czas  Koreą,  obróciły  całą  u w a g ę  na  Indochiny  i  g o t o w e  były 
do  wielu  posunięć,  b y l e  tylko  zgnieść  k o m u n i s t ó w ,  Dostawy 
dla  w o j s k  francuskich  i  b a o d a j o w s k i c h  uległy  zwielokrotnieniu, 
ale  i  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  w s k u t e k  rozejmu  w  Korei 
mogła  o t r z y m y w a ć  z w i ę k s z o n ą  p o m o c  od  Mao  i  Stalina. 
W  tej  złożonej  sytuacji  gen.  Navarre  opracował  n o w y 
plan  działań  w o j e n n y c h .  Wokół  założeń  tego  planu  narosło 
w i e l e  legend,  n i e w ą t p l i w i e  powstałych  w s k u t e k  j e g o  fiaska. 
T y m c z a s e m  nie  był  to  plan  tak  dalekosiężny,  j a k  się  niekiedy 
p r z y p u s z c z a .  W  części  p o l i t y c z n e j  planu  generał  żądał 
u p o r z ą d k o w a n i a  w i e l u  s p r a w ,  a  zwłaszcza  określenia  celu 
w o j n y .  Domagał  się  też  skupienia  pełni  władzy  na  Półwyspie 
Indochińskim  w  ręku  naczelnego  d o w ó d c y  k o r p u s u  eks-
p e d y c y j n e g o . 
W  części  w o j s k o w e j  planu  generał  przeprowadzał  rachunek 
sił  własnych  i  przeciwnika.  Pod  s w o i m i  rozkazami  miał  1.75 
tys.  żołnierzy  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  (54  tys.  Francuzów,  20 
tys.  legionistów,  48  tys.  z  A f r y k i ,  53  tys.  m i e j s c o w y c h )  i  55 
tys.  z  j e d n o s t e k  pomocniczych,  w  tym  7  grup  ruchomych 
i  8  batalionów  powietrznodesantowych,  oraz  2 2 5  tys.  w  armii 
b a o d a j o w s k i e j  i  w o j s k a c h  monarchii  k a m b o d ż a ń s k i e j  i  laotań-
skiej.  W o b e c  taktyki  narzuconej  przez  partyzantów  siły  te 
były  rozrzucone  na  znacznym  terytorium  i  przeznaczone  do 
ochrony  terenów  kontrolowanych  oraz  innego  r o d z a j u  zadań 
defensywnych,,  a  w i ę c  biernego  o c z e k i w a n i a  na  uderzenie 
przeciwnika.  T y m c z a s e m  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  liczyła 
3 5 0 . t y s .  żołnierzy  (125  tys.  w  w o j s k a c h  regularnych  —  Chu 
Luc,  2 2 5  tys.  w  oddziałach  regionalnych,  lokalnych  i  milicji. 
—  Tu  Ve,  a  w i ę c  tylu,  ilu  j e s z c z e  nie  miała,  w  dodatku  coraz 
lepiej  w y ć w i c z o n y c h  i  uzbrojonych.  A r m i a  ta  w  pełni  przejęła 
i n i c j a t y w ę  i  s z y k o w a ł a  się  do  k o l e j n e j  o f e n s y w y .  Jej  kierunek 
pozostawał  zagadką,  ale  n a j p r a w d o p o d o b n i e j  byłaby  to  delta 
Rzeki  C z e r w o n e j ,  j u ż  raz  b e z s k u t e c z n i e  atakowana.  Inne 
domniemane  kierunki  uderzenia  to  L a o s  bądź  rejon  Hue 
w  ś r o d k o w y m  Wietnamie. 
Naczelną  ideą  planu  N a v a r r e ' a  było  s f o r m o w a n i e  j e d n o s t e k
m a n e w r o w y c h ,  przeznaczonych  do  działań  o f e n s y w n y c h ,
d o s t o s o w a n y c h  do  taktyki  p r ze c i w n ik a .  Celem  ich  działań
byłoby  w y k r y c i e  baz  Vietminhu  i  zniszczenie  j e g o  sił  ż y w y c h .
Ten  cel  można  było  j e d n a k  z r e a l i z o w a ć  dopiero  po  odparciu
s p o d z i e w a n e j  o f e n s y w y  przeciwnika,  i  to  znacznie  w i ę k s z y m i
siłami  niż  te,  którymi  d y s p o n o w a ł  Navarre.  Póki  co  generał
proponował  w i ę c  zniszczenie  e n k l a w  partyzanckich  w  połu-
d n i o w e j  części  p ó ł w y s p u  j a k o  w s t ę p  do  d e c y d u j ą c e j  batalii  na
północy,  nie  w c z e ś n i e j  niż  j e s i e n i ą  1954  r.,  w  której  w y d a r t o
by  i n i c j a t y w ę  p r z e c i w n i k o w i  i  z m u s z o n o  go  do  p r z y j ę c i a
rozstrzygnięć  p o k o j o w y c h  n a  w a r u n k a c h  francuskich  11 .
T y m c z a s e m  d y r e k t y w y ,  j a k i e  Navarre  o t r z y m y w a ł  z  Paryża,
n a k a z y w a ł y  mu  w y z b y c i e  się  w s z e l k i c h  iluzji  co  do  w z m o c -
nienia  sił,  ograniczenie  się  do  całkowitego  o c z y s z c z e n i a  j a k o
tako  s p a c y f i k o w a n e j  południowej  części  W i e t n a m u ,  natomiast
opracowany  przez  siebie  plan  mógłby  realizować  tylko  w  takim
stopniu,  w  j a k i m  będzie  to  m o ż l i w e ,  m a j ą c  przede  w s z y s t k i m
na  u w a d z e  militarne  umocnienie  p o z y c j i  Francja  przed  spo-
d z i e w a n y m i  rokowaniami  p o k o j o w y m i .
Z  o k r e s e m  władzy  N a v a r r e ' a  w i ą ż e  się,  choć  nie  przez
niego  z a p o c z ą t k o w a n a ,  próba  f o r m o w a n i a  partyzantki  pro-
f r a n c u s k i e j ,  m a j ą c e j  działać  na  ziemiach  plemion  niechętnych
W i e t n a m c z y k o m ,  z w ł a s z c z a  T a j ó w .  Główną  przeszkodą  były
trudności  w  rekrutacji  do  tych  niewielkich,  ochotniczych
g r u p l 2 ,  które,  przerzucone  na  o k r e ś l o n y  teren,  miały  tam
działać  w  odosobnieniu,  zdane  na  łaskę  i  niełaskę  m i e j s c o w e j
ludności.  N i e b e z p i e c z e ń s t w a  z w i ą z a n e  z  akcją  sprawiły,  że
11 Bliższe  omawianie  planu  Navarre'a  nie  w y d a j e  się  konieczne.  Zaintere-
sowanych  odsyłamy  do  książki  Z  a  p  o  1  s  k  i  e  g o,  op.  cit.,  s.  319-336.
12
  Jak  słusznie  zauważa  F a l i ,  Vietnam  witness,  s.  31—33,  tworząc  te
oddziały  Navarre  sięgał  do  doświadczeń  „wczesnego"  Vietminhu  w  czasie,
gdy  W A L  wzorem  rewolucjonistów  chińskich  organizowała  j u ż  duże  związki
taktyczne  do  szczebla  dywizji.  Nb.  po  zawieszeniu  broni  w  Korei  (27  VII
1953)  dowództwo  francuskie  poważnie  obawiało  się  interwencji  chińskiej
w  Indochinach.
rekrutacja  postępowała  powoli.  Grupy  te  choć  w  części 
musiały  składać  się  z  żołnierzy  pochodzących  z  o w y c h 
plemion,  ochotnicy  f r a n c u s c y  zaś  dogłębnie  studiowali  ich 
o b y c z a j e ;  niektórzy  o f i c e r o w i e  poślubili  córki  lokalnych 
k a c y k ó w ,  a b y  zaskarbić  sobie  przychylność  plemion.  A k c j a , 
choć  postępowała  p o w o l i ,  zrodziła  s p o d z i e w a n e  o w o c e . 
Władze  D R W  miały  w i e l e  trudności  ze  z w a l c z a n i e m  tych 
niewielkich  grup. 

Istotnym  mankamentem  planu  Navarre'a  było  to,  że  został


opracowany  w  czasie,  g d y  inicjatywa  należała  do  W i e t n a m s k i e j
Armii  L u d o w e j ,  a  w i ę c  d o w ó d z t w o  francuskie  musiało  b y ć
p r z y g o t o w a n e  do  r e a g o w a n i a  na  d e c y z j e  p r z e c i w n i k a ,  które
nie  były  j e s z c z e  znane;  r e a k c j e  te  nie  musiały  b y ć  z g o d n e
z  o m a w i a n y m  planem.  Sam  Navarre  nie  p r z e w i d y w a ł  chwilo-
wo  działań  zaczepnych  na  północy,  a  w i ę c  odkładał  na
przyszłość  w p r o w a d z e n i e  w  ży ci e  zasadniczych  e l e m e n t ó w
s w e g o  planu  w  tej  części  kraju.  W s z y s t k o  zależało  od  posunięć
przeciwnika.
Zdaniem  gen.  Navarre'a  d o w ó d z t w o  w i e t n a m s k i e  miało  do
w y b o r u  trzy  m o ż l i w o ś c i :
—  powtórzenie  generalnej  o f e n s y w y  na  deltę  R z e k i  Czer-
w o n e j ,  b e z  której  zdobycia  Vietminh  nie  miałby  s z a n s  na
z w y c i ę s k i e  rozstrzygnięcie  konfliktu;
—  o f e n s y w a  w  północnym  Laosie  z  za m i ar e m  s t o p n i o w e g o
zajęcia  całego  k r a j u ;
—  o f e n s y w a  w  ś r o d k o w y m  Laosie,  a  następnie  w  kierunku
w y b r z e ż a ,  z  zamiarem  rozcięcia  terytoriów  o k u p o w a n y c h
przez korpus e k s p e d y c y j n y 13 .
W c z e s n ą  jesienią  1953  r."  w  d o w ó d z t w i e  f r a n c u s k i m  naras-
tało  przekonanie,  że  celem  przeciwnika  w  k a m p a n i i  j e s i e n n o -

13
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  514-515. 
- z i m o w e j  będzie  jednak  delta.  Świadczyła  o  tym  koncentracja 
W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  wokół  niej.  Podjęto  w i ę c 
operację  u p r z e d z a j ą c ą  „Mouette"  w  dniach  15  października—7 
listopada,  skierowaną  p r z e c i w k o  w i e t n a m s k i e j  3 2 0  d y w i z j i 
14
piechoty .Vo  N g u y e n  Giap  w  pisanych  post  factum  pracach 
nie  p o t w i e r d z a  zamiaru  uderzenia  na  deltę,  n i e w y k l u c z o n e 
j e d n a k ,  że  plan  taki  istniał,  ale  nie  został  w p r o w a d z o n y 
w  życie  w s k u t e k  przeciwdziałania  w r o g a . 
Pod  koniec  października  w y w i a d  francuski  w y k r y ł  ruch 
3 1 6  d y w i z j i  piechoty  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j  w  kierunku 
północno-zachodnim.  P r z e w i d y w a n o ,  ż e  j e j  zadaniem  będzie 
z d o b y c i e  Lai  Chau,  ostatniej  o d i z o l o w a n e j  p o z y c j i  f r a n c u s k i e j 
w  k r a j u  T a j ó w ,  a  następnie  k o n t y n u o w a n i e  działań  w  Laosie 
i  z d o b y c i e  L u a n g  Prabang.  Z a j ę c i e  Laosu  miałoby  znaczenie 
strategiczne,  g d y ż  otwierało  drogę  na  południe  wzdłuż  Me-
k o n g u ,  pozwalało  połączyć  się  z  odciętymi  w  ś r o d k o w e j 
części  W i e t n a m u  siłami  k o m u n i s t y c z n y m i ,  stwarzało  per-
s p e k t y w ę  przeniesienia  działań  do  K a m b o d ż y  i  delty  Mekongu. 
Jeden  z  d o w ó d c ó w  w i e t n a m s k i c h  stwierdził  j e d n a k  później, 
że  ruch  3 1 6  d y w i z j i  w  kierunku  Laosu  miał  na  celu  t y l k o 
skłonienie  w r o g a  do  rozproszenia  skoncentrowanych  w  delcie 
oddziałów,  g d y ż  d o  w y z w o l e n i a  całego  k r a j u  s k i e r o w a n o 
l5
b y  w i ę k s z e  s i ł y . 
Domniemana  i n i c j a t y w a  natarcia  na  L a o s  postawiła  przed 
d o w ó d z t w e m  f r a n c u s k i m  w a ż k i  problem  natury  politycznej. 
22  października  1953  r.  k s i ą ż ę  Souvanna  Phouma  zawarł 
z  P a r y ż e m  układ  o  niezależności  L a o s u  w  ramach  Unii 
Francuskiej;  żaden  z  artykułów  traktatu  nie  nakładał  na 
Francję  o b o w i ą z k u  obrony  Laosu.  Nie  było  też  d y r e k t y w 
rządu  w  Paryżu  na  ten  temat.  O b o w i ą z y w a ł a  j e d n a k  nadal 
francusko-laotańska  k o n w e n c j a  militarna  z  19  lipca  1949  r., 
która  głosiła,  że  „rząd  Republiki  Francuskiej  uczestniczy 
w  zabezpieczeniu  granic  królestwa,  a  zadanie  to  spełnią 
14
  Z a p  o  1  s  k  i,  op.  cit.,  s.  347-348. 
15
  R o y ,  op.  cit.,  s.  75. 
w o j s k a  Unii  Francuskiej  przy  współdziałaniu  armii  laotań-
s k i e j " l 6 .  Na  konwencję  tę  często  powoływał  się  później
Navarre,  kiedy  tłumaczył,  że  decyzję  „obrony"  Laosu  podjął
bez  konsultacji  z  rządem  dlatego,  gdyż  pogodzenie  się  z  j e g o
utratą  groziłoby  „totalnym  zwycięstwem  Vietminhu" 1 7  W o b e c
takiej  groźby  wydał  płk.  Boucherowi  de Crèvercoeur, d o w ó d c y
j e d n o s t e k francuskich w Laosie, rozkaz oczyszczenia doliny
N a m H o u i szlaków do Dien Bien Phu, gdzie  nastąpić  winien
desant  spadochroniarzy.  W  dolinie  Dien  Bien  Phu  miała  b y ć
utworzona  baza,  która  zamknęłaby  Wietnamskiej  Armii  Ludo-
w e j  drogę  do  Laosu.
Już  poprzednik  gen.  Navarre'a  na  stanowisku  d o w ó d c y
korpusu  ekspedycyjnego,  gen  Raoul  Salan,  przewidywał
odbicie  doliny  Dien  Bien  Phu.  Cele  akcji  (dyrektywa  z  10
I  1953)  były  raczej  ograniczone:
—  pozbawienie  przeciwnika  możliwości  korzystania  z  węzła
drogowego;
—  umożliwienie  oczyszczenia  kraju  Taj ów  na  zachód  od
Rzeki  Czerwonej  z  sił  Vietminhu.
W  ten  sposób  do  dwóch  umocnionych  „jeży"  na  zapleczu
przeciwnika  —  w  Na  San  i  Lai  Chau  —  doszedłby  j e s z c z e
trzeci:  Dien  Bien  Phu.  Gen.  Salan  nie  zrealizował  s w e g o
planu  z  uwagi  na  konieczność  przeznaczenia  sił  do  innych
zadań,  niemniej  jednak  w  memoriałach  do  władz  uparcie
w s k a z y w a ł  na  znaczenie  „jeży"  w  górskim  regionie.
Duży  w p ł y w  ną  podjęcie  decyzji  w  sprawie  Dien  Bien  Phu
miała  udana  ewakuacja .obozu  warownego  w  Na  San.  Została
ona  przeprowadzona  w  sierpniu  1953  r.  Z  otoczonego  obozu
e w a k u o w a n o  drogą  lotniczą  ponad  6  tys.  osób,  bez  a k t y w n e g o
przeciwdziałania  ze  strony  blokujących  sił  Wietnamskiej  Armii
L u d o w e j .  Ewakuacja  zakończyła  się  12  sierpnia,  g d y  ostatni
pluton  12  kompanii  3  batalionu  T a j ó w ,  dowodzony  przez
ppor.  Makowiaka  (rodem  spod  Poznania,  przyjął  o b y w a t e l s t w o
16
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  60.
Tamże.
17
francuskie,  potem  walczył  pod  Dien  Bien  Phu),  odleciał
samolotem.  Udana  e w a k u a c j a  umocniła  w  d o w ó d z t w i e  fran-
c u s k i m  p r z e ś w i a d c z e n i e  o  skuteczności  taktyki  tworzenia
o b o z ó w  w a r o w n y c h  na  tyłach  przeciwnika,  g d y ż  niebez-
p i e c z e ń s t w o  dla  załogi  nie  j e s t  tak  wielkie,  j a k  m o g ł o b y
się  w y d a w a ć .  Nie  j e s t  w i ę c  c h y b i o n y  w n i o s e k ,  ż e  kampania
o  Dien  Bien  Phu  była  bezpośrednim  n a s t ę p s t w e m  d oś wi ad -
  18
czeń  z  Na  San .
Do  projektu  gen.  Salana  powrócił  d o w ó d c a  w o j s k  francus-
kich  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j ,  gen.  René  C o g n y .  Proponował
utworzenie  w  Dien  Bien  Phu  b a z y  w y p a d o w e j  do  operacji  na
północnym  zachodzie  i  przeniesienie  tu  ośrodka  politycznego
T a j ó w  z  trudnego  do  obrony  Lai  Chau.  Jednak  Nav arre  nie
widział  p o c z ą t k o w o  z w i ą z k u  tego  r o d z a j u  projektu  z e  s w o i m
planem.  Dopiero  uparte  n a m o w y  C o g n y ' e g o ,  udana  e w a k u a c j a
Na  San  i  ruch  3 1 6  d y w i z j i  przekonały  go  o  konieczności
obsadzenia  Dien  Bien  Phu.
Po  operacji  „Mouette"  gen.  N a v a r r e  stanął  przed  w y b o r e m :
a t a k o w a ć  region  Thai  N g u y e n ,  g d z i e  spodziewał  się  s c h w y t a ć
k i e r o w n i c t w o  Demokratycznej  Republiki  W i e t n a m u  i  z d o b y ć
duże  z a p a s y ,  c z y  też  ,,bronić"  L a o s u  i  w y k r w a w i ć  a t a k u j ą c e
d y w i z j e  przeciwnika.  D o w ó d z t w o  francuskie  wiedziało,  ż e
utrata  Laosu  m o ż e  w y w r z e ć  w p ł y w  na  ostateczny  w y n i k
w o j n y ,  dlatego  w y b r a ł o  drugą  m o ż l i w o ś ć ,  (len.  Navarre
twierdzi,  że  d e c y z j a  opanowania  Dien  Bien  Phu  w y p ł y w a ł a
z  p r z y c z y n  natury  politycznej,  a  m i a n o w i c i e  o b o w i ą z k u
utrzymania  w  L a o s i e  rządu  z w i ą z a n e g o  układami  z  Francją.
J e g o  adwersarze,  np.  premier  Laniel,  pisali  po  w o j n i e ,  że
instrukcje  nakładały  na  gen.  N a v a r r e ' a  przede  w s z y s t k i m
zadanie  uchronienia  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  od  strat  i  do-
s t o s o w a n i a  działań  do  m o ż l i w o ś c i ,  t y m c z a s e m  generał  nawet
nie  poinformował  c z y n n i k ó w  politycznych  o  planie  operacji
„Castor",  czyli  desantu  w  dolinie  Dien  Bien  Phu  1 9 .

Tamże,  s.  59.


18

19
  B.  F a  11,  Street  without  Joy,  London  1964,  s.  314-315.
Zdaniem  gen.  N a v a r r e ' a  obrona  Laosu  nie  mogła  b y ć 
w y k o n a n a  drogą  działań  m a n e w r o w y c h ,  a  j e d y n i e  p r z e z 
tworzenie  o b o z ó w  w a r o w n y c h ,  takich  j a k  Dien  Bien  Phu. 
Pisze  też,  że  operacja  „Castor"  miała  zapobiec  obsadzeniu 
doliny  przez  3 1 6  d y w i z j ę  piechoty  przeciwnika.  W r e s z c i e 
sądził,  że  ewentualna  e w a k u a c j a  północnego  L a o s u  k o s z -
towałaby  k o r p u s  e k s p e d y c y j n y  w i ę c e j  niż  mało  realna  utrata 
20
Dien  Bien  P h u . 
Gen.  Navarre  usytuował  obóz  w a r o w n y  w  Dien  Bien  Phu, 
a b y  kontrolować  ruch  jednostek  wietnamskich  w  pobliżu 
granicy  z  L a o s e m  i  p o w s t r z y m a ć  je  od  w s p ó l n e j  z  siłami 
Pathet  Lao  o f e n s y w y  na  ten  k r a j ,  a  także  s z a c h o w a ć  na 
w y p a d e k  uderzenia  na  deltę.  Deklarował  chęć  p r z y w r ó c e n i a 
f r a n c u s k i c h  w p ł y w ó w  w  tradycyjnie  p r z y j a z n y m  regionie 
i  w z m o c n i e n i a  profrancuskiej  partyzantki  T a j ó w .  Był  przeko-
nany,  że  załoga  obozu  w a r o w n e g o  będzie  w  stanie  odeprzeć 
j a k ą k o l w i e k  próbę  ataku  Vietminhu. 
Cele  operacji  powietrznodesantowej  w  dolinie  Dien  Bien 
Phu  i  utworzenia  tu  obozu  w a r o w n e g o  miały  w i ę c  być 
n a s t ę p u j ą c e : 
—  z a b l o k o w a n i e  szlaku  do  Laosu  w  w a ż n y m  w ę ź l e  drogo-
w y m  i  p r z e r w a n i e  łączności  Vietminhu  z  Pathet  Lao; 
—  utworzenie  tu  wielkiej  bazy  w  celu  zastąpienia  trudnego 
do  obrony  Lai  Chau  i  zachowania  w z g l ę d n e j  kontroli  nad 
k r a j e m  T a j ó w ; 
—  utworzenie  bazy  lotniczej  dla  s a m o l o t ó w  a t a k u j ą c y c h 
szlaki  k o m u n i k a c y j n e  wiodące  z  Chin; 
—  u s y t u o w a n i e  ośrodka  dla  g r u p  w y p a d o w y c h  w y s y ł a n y c h 
na  zaplecze  przeciwnika; 
21
—  p o z b a w i e n i e  Vietminhu  r y ż u  z  ż y z n e j  d o l i n y . 
W  m o m e n c i e  podejmowania  w s t ę p n y c h  d e c y z j i  nie  przesą-
dzono  j e s z c z e  l o s ó w  istniejącego  w  odległości  70  km  od  Dien 
Bien  Phu  obozu  w a r o w n e g o  w  Lai  Chau.  P r z e w i d y w a n o 

  Tamże,  s.  316-317. 


20

21
  Por.  m  in.  Z  a  p o  I  s  k  i,  op.  cit.,  s.  355. 
z a c h o w a n i e  obu  „ j e ż y " ,  a  ich  garnizony  połączono  j a k o
„północno-zachodnie  z g r u p o w a n i e  o p e r a c y j n e "  („Groupement
opérationnel  du  N o r d - O u e s t "  —  GONO),  w k r ó t c e  j e d n a k
przeważyła  k o n c e p c j a  e w a k u a c j i  załogi  Lai  Chau  do  Dien
Bien  P h u 2 2 .  Sam  Navarre,  g o r ą c y  miłośnik  działań  m a n e w -
r o w y c h ,  był  p o c z ą t k o w o  p r z e c i w n y  tworzeniu  „ n i e r u c h a w y c h "
o b o z ó w  w a r o w n y c h ,  g d y  j e d n a k  podjął  d e c y z j ę  utworzenia
b a z y  w  Dien  Bien  Phu,  zażarcie  bronił  później  tej  koncepcji.
Jest  natomiast  nieprawdą,  j a k o b y  j u ż  w  chwili  p o d e j m o w a n i a
d e c y z j i  o  operacji  „Castor"  zamierzał  stoczyć  w  dolinie  w a l n ą
b i t w ę  z  W i e t n a m s k ą  A r m i ą  L u d o w ą  —  przeciwnie,  sądził,  że
s a m o  utworzenie  obozu  w a r o w n e g o  odstraszy  p r z e c i w n i k a  od
działań  o f e n s y w n y c h  w  kierunku  Laosu.
12  listopada  1953  r.  gen.  N a v a r r e  nakazał  gen.  C e g n y ' e m u
p r z y g o t o w a n i e  z a j ę c i a  Dien  Bien  Phu  drogą  eperacji  desan-
t o w e j  w  terminie  do  1  grudnia,  najlepiej  m i ę d z y  15  a  29
listopada,  a  w i ę c  na  kilkanaście  dni  przed  domniemaną
koncentracją  3 1 6  d y w i z j i  piechoty  w  d o l i n i e 2 3 .
N a l e ż y  j e s z c z e  prześledzić  k w e s t i ę  z a p a t r y w a ń  d o w ó d z -
t w a  w i e t n a m s k i e g o  na  operację  desantową  w  Dien  B i e n  Phu
( o c z y w i ś c i e  post  f a c t u m ,  g d y ż  desant  był  z a s k a k u j ą c y ,
o  c z y m  dalej).  Vo  N g u y e n  Giap  mówił:  ; „dlaczego  k o r p u s
e k s p e d y c y j n y  poszedł  do  Dien  Bien  Phu?  W y s t a r c z y  spo-
j r z e ć  na  mapę.  Dien  B i e n  Phu  j e s t  punktem  niezmiernie
w a ż n y m ,  p o s i a d a j ą c y m  lotnisko  o  znaczeniu  strategicznym
dla  całej  p o ł u d n i o w o - w s c h o d n i e j  A z j i  (...)  K o r p u s  e k s -
p e d y c y j n y  poszedł  do  Dien  B i e n  Phu,  a b y  o d z y s k a ć  północ-
ny  z a c h ó d  i  z m u s i ć  n a s z e  w o j s k a  do  r o z p r o s z e n i a  się
m i ę d z y  deltą  a  Dien  Bien  Phu.  W  dalszych  planach  leżał
atak  p r z e c i w  n a s z y m  b a z o m  w  V i e t  Bac,  p r o w a d z o n y
r ó w n o c z e ś n i e  z  delty  i  Dien  Bien  Phu.  N a j b l i ż s z y  plan
polegał  n a  z m u s z e n i u  n a s  d o  p r z y j ę c i a  w i e l k i e j  b i t w y
w  w a r u n k a c h  z  g ó r y  p r z y g o t o w a n y c h  przez  przeciwnika.

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  5 2 0 - 5 2 2 .


22

23
  F a l  I,  Dien  Bien  Phu,  s.  63;  por.  G r a s ,  op.  cit.,  s.  520.
Dien  Bien  Phu  miało  stać  się  kluczem  do  z w y c i ę s t w a
ko r p u s u  e k s p e d y c y j n e g o  w  W i e t n a m i e " 24 .
De cyzja  zajęc ia  Dien  Bien  Phu  wywołała  o b i e k c j e  ofice-
r ó w  francuskich.  Płk  Bastiani,  s z e f  sztabu  armii  b a o d a j o w -
s k i e j ,  twierdził,  że  baza  taka  m o ż e  b y ć  barierą  na  drodze
do  L a o s u  w y ł ą c z n i e  w  p o j ę c i u  e u r o p e j s k i m ,  n at om ia st
żołnierze  w i e t n a m s c y  przenikną  dżunglą  i  bezdrożami.  W ą -
tpliwości  co  do  m o ż l i w o ś c i  w y k o r z y s t a n i a  sił  lotniczych
w y r a ż a l i  ich  d o w ó d c y ,  gen.  Dechaux  i  płk  Nicot.  Dystans
3 0 0  km  był  z b y t  duży  dla  s a m o l ot ó w  m y ś l i w s k i c h  „Bearcat",
należało  je  w i ę c  p r z e b a z o w a ć  z  delty  na  lotniska  w  Dolinie
D z b a n ó w ,  w  Laosie,  odległej  od  Dien  Bien  Phu  o  2 1 0
km.  N a w e t  gen.  C o g n y ,  który  był  przecież  p r o j e k t o d a w c ą
utworzenia  b a z y ,  zaczął  się  w a h a ć  w  o b a w i e  przed  nad-
m i e r n y m  uszczupleniem  sił  w  delcie,  g d y ż  ich  c z ę ś ć  należało
p r z e z n a c z y ć  do  obrony  Dien  Bien  Phu.  K r y t y c y  projektu
w y s u w a l i  argumenty  o  trudnościach  przy  e we nt u al ne j  ewa-
k u a c j i  b a z y  (tylko  drogą  powietrzną),  o  m o ż l i w o ś c i  rażenia
załogi  z  okolicznych  w z g ó r z ,  w r e s z c i e  radzili  N a v a r r e ' o w i
25
nie  l e k c e w a ż y ć  p r z e c i w n i k a .
Navarre  j e d n a k ,  g d y  j u ż  raz  zdecydował  się  na  o p e r a c j ę
desantową,  uparcie  bronił  s w e g o  postanowienia.  Twierdził,
że  W i e t n a m c z y c y  nie  będą  w  stanie  zagrozić  bazie,  g d y ż
ich  ośrodki  zaopatrzenia  oddalone  są  od  doliny  o  6 0 0  km.
M o g ą  w i ę c  skoncentrować  w  okolicy  n a j w y ż e j  d w i e  d y w i z j e ,
a  amunicji  i  ż y w n o ś c i  starczy  dla  nich  na  kilka  dni.  W  takim
w y p a d k u  d o w ó d z t w o  francuskie  miałoby  d w a  w y j ś c i a :  przy-  >
j ą ć  b i t w ę  lub  w y c o f a ć  załogę  osłanianym  przez  siły  z  Laosu
s z l a k i e m  do  L u a n g  Prabang.  Eksperci  a m e r y k a ń s c y  na  pod-
s t a w i e  d o ś w i a d c z e ń  z  Korei  twierdzili,  że  p r z e c i w n i k  nie
będzie  w  stanie  zagrozić  lotnisku  w  dolinie.  O d e g r a l i  oni
j e d n a k  w ą t p l i w ą  rolę,  g d y ż  uważali  za  s t o s o w n e  podtrzy-
m y w a ć  Francuzów  na  duchu,  a b y  ci  nie  opuścili  Indochin
24
  Żuławski,  Drzazgi  bambusa,  s.  252—252.
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  521-522.
25
—  przedstawiali  w i ę c  f a k t y  w  bardziej  r ó ż o w y c h  barwach,  niż
na  to  zasługiwały.  Twierdzili,  że  o k a l a j ą c e  dolinę  grzbiety  są
na  tyle  oddalone  od  g ł ó w n e g o  lotniska,  że  artyleria,  j a k ą
d y s p o n u j e  Vietminh,  nie  d o si ę g n i e  go.  Natomiast  ewentual-
ność  umieszczenia  dział  na  o p a d a j ą c y c h  w  dolinę  zboczach
nie  w c h o d z i  w  rachubę,  g d y ż  zostaną  z a u w a ż o n e  przez
o b s e r w a t o r ó w  francuskich,  a  następnie  zniszczone  przez
artylerię  i  lotnictwo.  Zresztą  m o ż l i w o ś ć  ataku  na  b a z ę  j e s t
mało  realna,  g d y ż  V i e t m i n h  nie  ma  ciężkich  dział,  a  g d y b y
nawet  miał,  to  i  tak  ich  nie  przeciągnie  przez  b e z d r o ż a 2 6 .
T y m i  przesłankami  kierował  s i ę  gen.  Navarre,  g d y  17
listopada  1953  r.  wyznaczył  ostateczny  termin  desantu  w  dolinie
Dien  Bien  Phu  i  mianował  j e g o .d o w ó d c ą  gen.  Jeana  Gillesa,
wsławionego  podczas  operacji  „Hirondelle"  i  ewakuacji  Na  San.
W y w i a d  francuski  miał  w z g l ę d n i e  dokładne  rozeznanie  co
do  sił  w i e t n a m s k i c h  w  dolinie  Dien  Bien  Phu.  Stacjonowały
tu  d w i e  k o m p a n i e  9 1 0  batalionu  148  pułku  3 1 6  d y w i z j i
piechoty.  Nie  wiedziano  natomiast,  że  akurat  w  drugiej  połowie
listopada  przez  dolinę  przeciągała  112  kompania  351  d y w i z j i
ciężkiej  (4  m o ź d z i e r z e  120  m m )  i  j e d n a  z  kompanii  48  pułku
3 2 0  d y w i z j i  piechoty.  Siły  te  nie  były  j e d n a k  p r z y g o t o w a n e
do  odparcia  z a s k a k u j ą c e g o  a t a k u 27.
W  połowie  listopada  płk  Jean-Louis  Nicot,  dowódca  lotnictwa
transportowego  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j ,  został  w  najgłębszej
tajemnicy  poinstruowany,  a b y  w s z y s t k i e j e g o  samoloty  (71  C-47
„Dakota"  i  6  C - 1 1 9 )  znalazły  się  w  g o t o w o ś c i  do  w y k o n a n i a
28
operacji  „ C a s t o r " .  P r a w d o p o d o b n y  termin  —  20  listopada.
Nicot  s f o r m o w a ł  do  akcji  d w i e  g r u p y  lotnicze:

26
  F a l l ,  Street  without  Joy,  s.  317—318.  Należy  zauważyć,  że  francuskie
pozycje  w  centrum  Dien  Bien  Phu  położone  byłyby  na  wysokości  3 5 0 - 3 8 0
m,  gdy  Vietminh  utrzymywałby  w  odległości  3  km  linię  wzgórz  sięgających
550  m,  a  w  odległości  6  km  —  1 100  m.
27
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  33,  6 4 - 6 5 .
28
  Łącznie  Francuzi  20  XI  1953  mieli  w  Indochinach  370  samolotów,
G r a s ,  op.  cit.,  s.  530;  R o y ,  op.  cit.,  s.  562.
—  33  „ D a k o t y "  pod  d o w ó d z t w e m  m j r .  Fourcauta  z  lotniska 
Bach  Mai  w  rejonie  Hanoi; 
—  32  „ D a k o t y "  m j r .  Martineta  z  lotniska  Gia  L a m ,  r ó w n i e ż 
pod  Hanoi  (w  tym  8  s a m o l o t ó w  ze  spadochroniarzami,  reszta 
ze  sprzętem). 
Gen.  Jean  Gilles  d o w ó d c ą  spadochroniarzy  d e s a n t o w a n y c h 
p i e r w s z e g o  dnia  mianował  ppłk.  Fourcade'a.  W  p i e r w s z y m 
rzucie  miały  skakać  d w a  bataliony:  6  batalion  spadochroniarzy 
kolonialnych  m j r .  Marcela  Bigearda  w  sile  651  żołnierzy 
i  2  batalion  1  pułku  spadochroniarzy  kolonialnych  m j r .  Jeana 
de  Brechignac  w  sile  5 6 9  żołnierzy,  a  w  d r u g i m  rzucie 
1  batalion  spadochroniarzy  kolonialnych  m j r .  Jeana  Souqueta, 
17  kompania  inżynieryjna,  d w i e  baterie  35  powietrznodesan-
t o w e g o  pułku  lekkiej  artylerii  i  d o w ó d z t w o  (Fourcade). 
20  listopada  1953  r.  o  godz.  4 . 3 0  w  ślad  za  samolotem 
r o z p o z n a w c z y m  z  Hanoi  wystartowała  „Dakota",  na  pokładzie 
której  znajdowali  się  m.in.  trzej  generałowie,  do  których  należała 
d e c y z j a  o  e w e n t u a l n y m  anulowaniu  operacji  „ C a s t o r "  ze 
w z g l ę d u  na  w a r u n k i  atmosferyczne.  Byli  to:  gen.  Pierre  Bodet, 
zastępca  naczelnego  dowódcy  w o j s k  francuskich  w  Indochinach, 
gen.  Jean  Dechaux,  d o w ó d c a  sił  lotniczych  w  delcie  Rzeki 
Czerwonej,  i  gen.  Jean  Gilles,  dowódca jednostek  powietrznode-
s a n t o w y c h  biorących  udział  w  akcji.  W  samolocie,  który 
skierował  się  ku  dolinie  Dien  Bien  Phu,  nastroje  były  pogodne. 
Mgła  nad  doliną  rozpraszała  się  i  o  godz.  6.30  gen.  René  C o g n y 
otrzymał  meldunek  w  tej  sprawie.  O  godz.  7 . 2 0  p o z o s t a j ą c y 
w  p o g o t o w i u  spadochroniarze  dostali  rozkaz  z a j ę c i a  m i e j s c 
w  samolotach.  Zagrały  motory.  Samoloty  wystartowały.  O  godz. 
8.15  65  „Dakot"  uformowało  w  powietrzu  kolumnę  długości  10 
k m ,  osłanianą  przez  b o m b o w c e  B - 2 6  „ I n v a d e r "  2 9 . 
W y z n a c z o n o  trzy  strefy  desantu: 
—  „Natacha",  na  ryżowiskach,  długości  1300  m  z  północy 
na  południe  i  4 5 0  m  z  zachodu  na  w s c h ó d ,  2 0 0  m  na  północny 

  Roy,  op.  cit.,  s.  53-56;  Fall,  Dien  Bien  Phu,  s.  25-29.
29
zachód  od  osiedla  Dien  Bien  Phu  i  3 0 0  m  na  zachód  od  pasa 
startowego,  przeznaczona  dla  ludzi  B i g e a r d a ; 
—  „Simone",  na  r y ż o w i s k a c h  i  trawiastych  w z g ó r z a c h 
4  km  na  południowy  w s c h ó d  od  osiedla  Dien  Bien  Phu,  dla 
ludzi  Bréchignaca; 
—  „Octavie",  z  d r u g i e j  strony  rzeki  N a m  Y o u n ,  na  połu-
d n i o w y  zachód  od  osiedla,  przeznaczona  dla  zrzutu  sprzętu. 
Podchodząc  do  doliny  samoloty  rozdzieliły  się  i  skierowa-
ły  nad  w y z n a c z o n e  s t r e f y .  Desant  6  batalionu  nastąpił 
o  godz.  10.30.  „Niebo  pokryło  się  k o l o r o w y m i  czaszami 
spadochronów,  spłynęły,  biorąc  w i o s k ę  w  kleszcze,  d w a 
bataliony  w y b o r o w y c h  p a r a s  ( s p a d o c h r o n i a r z y ) .  J e s z c z e 
w i s z ą c  ponad  ziemią  otwierali  ogień  z  automatów  [...]  siekli 
k ę p y  b a m b u s ó w  i  grobelki  pól  r y ż o w y c h .  C ó ż  m o g l i  im 
zrobić  W i e t n a m c z y c y ?  W a l c z y l i  rozpaczliwie,  spróbowali 
przedrzeć  się  do  d ż u n g l i " 3 0 . 
Opór,  j a k i  m i m o  zaskoczenia  stawili  żołnierze  w i e t n a m s c y , 
s p o w o d o w a ł  dezorientację  desantu.  P o s z c z e g ó l n e  kompanie, 
zamiast  ściśle  w  strefie  zrzutu,  lądowały  w  różnych  punktach 
na  odcinku  długości  6  k m .  N a j d a l e j  na  północ,  w  rejonie 
w z g ó r z a  n a z w a n e g o  później  „Gabrielle",  lądowała  4  kompania 
por.  de  W i l d e ' a .  Musiała  s z y b k o  p r z e g r u p o w a ć  się,  a b y 
n a w i ą z a ć  kontakt  z  resztą  batalionu,  ł  kompania  por.  La 
P a g e ' a  skoczyła  na  północnym  s k r a j u  osiedla  Dien  Bien  Phu, 
2  kompania  por.  Trappa  na  j e d n y m  ze  w z g ó r z  przyszłego 
sektora  obrony  „Anne-Marie",  3  k o m p a n i a  por.  Magnillata  na 
pasie  s t a r t o w y m .  J e s z c z e  w  powietrzu  zginął  kpt.  Jean  Ray-
mond,  lekarz  batalionu;  ludzie  B i g e a r d a  pozostali  c h w i l o w o 
bez  opieki  m e d y c z n e j . 
Zaskoczeni  żołnierze  w i e t n a m s c y  okopali  się  na  s k r a j u 
osiedla  i  otworzyli  ogień  do  n a j b l i ż s z e j  kompanii  przeciwnika. 
W t e d y  Bigeard,  który  ustanowił  punkt  d o w o d z e n i a  w  w i o s c e 
Nam  Pe  Luong,  rozkazał  por.  A l l a i r e ' o w i ,  d o w ó d c y  desan-

30
  Ż  u  k  r  o  w  s  k  i,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  84. 
Ho  Chi  Minh  na 
konferencji  praso-
wej  w  Paryżu 

Osiedle  Tajów 
w  dolinie  Dien 
Bien  Phu 
Desant w dolinie Dien Bien Phu 20 listopada 1953 r.
Żołnierze  6  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych  w  strefie  „Natacha" 
20  listopada  1953  r. 

Batalion  ten  powrócił  do  obozu  warownego  16  marca  1954  r. 
W  dolinie  powstaje  sektor  obrony  „Claudine",  grudzień  1953  r. 
Pierwsze  „Dakoty"  wylądowały  na  prowizorycznie  przygotowanym  lotnisku 

Przesiedlanie  ludności  w  dolinie  Dien  Bien  Phu 


Jednostka  regularna 
Wietnamskiej  Armii 
Ludowej 

Oddział  partyzancki  prze-


kracza  rzekę  w  górach 
Żołnierze  wietnamscy  wkraczają  do  płonącej  wioski 

Przed  bitwą  pod  Dien  Bien  Phu  w jednostkach  wietnamskich  ożywiono 


komunistyczną  indoktrynację 
Jednostki transportowe Wietnamskiej Armii Ludowej
towanej  właśnie  baterii  m o ź d z i e r z y ,  o t w o r z y ć  ogień  w  kie-
runku  osiedla,  a  później  w e z w a ł  na  pomoc  b o m b o w c e . 
Wznieciły  one  pożar,  który  doszczętnie  strawił  chaty  T a j ó w . 
M i m o  to  W i e t n a m c z y c y  dopiero  ok.  godz.  14  opuścili  osiedle 
i  w y c o f a l i  się  w  k i e r u n k u  dżungli,  z o s t a w i a j ą c  ok.  80 
p o l e g ł y c h 3 1 .  Razem  z  nimi  uciekła  część  ludności  c y w i l n e j . 
6  batalion  miał  13  zabitych  i  52  rannych.  O  godz.  15.00 
w  „strefie  „Natacha"  nastąpił  desant  1  batalionu  spado-
chroniarzy  k o l o n i a l n y c h 3 2 . 
Natomiast  desant  batalionu  m j r .  Brćchignaca  nastąpił  w  t y m 
s a m y m  czasie  co  batalionu  Bigearda.  „Ryk  m o t o r ó w  tuż  p r z y 
lukach j e s t  tak  znaczny,  że  oficerowie,  aby  c o k o l w i e k  usłyszeć, 
muszą  w y d z i e r a ć  się  j a k  opętani. 
—  ...na  dół,  panie  m a j o r z e ! 
Brćchignac  pochyla  się.  Pędzące  w  kierunku  lasu  p o p r z e z 
żółtą  szachownicę  pól  r y ż o w y c h  czarne  s y l w e t k i  właśnie 
pokazały  się  pod  skrzydłami  samolotu. 
—  To  są  c y w i l e !  Nie  m a j ą  b r o n i . . . " 3 3 
Desant  batalionu  Brćchignaca  odbył  się  bez  p r z e s z k ó d . 
W i e c z o r e m  j e g o  żołnierze  dotarli  do  osiedla  Dien  B i e n  Phu, 
g d z i e  nawiązano  kontakt  z  pozostałymi  batalionami.  B r ć c h i g -
nac  zorganizował  s w e  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  w  starym 
forcie  na  w s c h ó d  od  osiedla.  W  nocy  spadochroniarze,  k t ó r y c h 
j u ż  1800  znalazło  się  w  dolinie,  zajęli  obronę  w o k ó ł  Dien 
Bien  Phu,  ale  w s z ę d z i e  panował  całkowity  s p o k ó j . 
21  listopada  34  „Dakoty"  przeprowadziły  desant  6 7 5 
żołnierzy  1  batalionu  spadochroniarzy  c u d z o z i e m s k i c h  m j r . 
Guirauda.  Skoczyli  też  w y ż s i  d o w ó d c y .  Gen.  Gilles  natych-
miast  udał  się  na  stanowisko  d o w o d z e n i a  B i g e a r d a ,  który 
przez  radio  kierował  eskadrą  b o m b o w c ó w  B - 2 6 .  Ppłk  Pierre 
Langlais,  d o w ó d c a  zgrupowania  p o w i e t r z n o d e s a n t o w e g o  nr 

31
  Tak  przynajmniej  wg  informacji  francuskich,  lecz  mogą  to  być  dane
zawyżone,  ponieważ  często  doliczano  zabitych  chłopów.
  R o y ,  op.  cit.,  s.  58-60.
32

33
  E.  B e r g o t ,  Les  170 jours  de  Dien  Bien  Phu,  Paris  1979,  s.  26.
2  3 4 ,  który  odegra  znaczącą  rolę  w  bitwie,  podczas  s k o k u 
skręcił  n o g ę  i  został  e w a k u o w a n y ,  g d y  t y l k o  stało  się 
to  m o ż l i w e . 
T e g o  s a m e g o  dnia  p r z y b y w a ł y  jednostki  w s p a r c i a :  k o l e j n e 
baterie  powietrznodesantowego  pułku  lekkiej  artylerii,  saperzy, 
lazaret.  Trwały  p i e r w s z e  prace  —  w  s z y b k i m  tempie  remon-
towano  p a s  startowy,  r y s o w a n o  schematy  doliny.  W  strefie 
„ O c t a v i e "  o g r o m n y  C - 1 1 9  „Packet"  zrzucił  z  w y s o k o ś c i  8 0 0 
m  s z e ś c i o t o n o w y  spychacz,  przeznaczony  do  w y r ó w n a n i a 
pasa  startowego,  ale  zarył  się  on  w  pole  r y ż o w e  i  w y m a g a ł 
n a p r a w y .  Nadleciał  w i ę c  inny  samolot  tego  typu  i  zrzucił 
k o l e j n y  spychacz,  tym  razem  prawidłowo. 
Jeszcze  21  listopada  w i e c z o r e m  przybył  8  s z t u r m o w y 
batalion  spadochroniarzy,  a  następnego  dnia  5  batalion  spado-
chroniarzy  wietnamskich  Łącznie  w  ciągu  trzech  dni  „ D a k o t y " 
przewiozły  ponad  5  tys.  ludzi  i  2 4 0  t  zaopatrzenia.  22 
listopada  na  p r o w i z o r y c z n i e  p r z y g o t o w a n y m  l ą d o w i s k u  bez-
piecznie  „siadł"  lekki  samolot  typu  „ B e a v e r " ,  k t ó r y m  przybył 
na  inspekcję  gen.  C o g n y .  Ś m i g ł o w c e  e w a k u o w a ł y  p i e r w s z y c h 
rannych,  w ś r ó d  których  był  ppłk  Langlais. 
25  listopada  na  w y r e m o n t o w a n y m  pasie  s t a r t o w y m  w y l ą d o -
wała  p i e r w s z a  „Dakota".  Garnizon  przystąpił  do  r o z b u d o w y 
obozu  w a r o w n e g o  i  w y p a d o w y c h  akcji  w  dżungli.  Stopniowo 
mijały  e m o c j e  i  wracał  s p o k ó j .  Jeszcze  nie  wiedziano,  że 
w y s o k o  w  górach  c z y j e ś  o c z y  o b s e r w o w a ł y  dolinę  i  p r z e b i e g 
prac  f o r t y f i k a c y j n y c h ,  a  w  okolicy  zbierały  się  oddziały 
g o t o w e  s z u k a ć  p o m s t y  na  F r a n c u z a c h 3 5 . 

34
  W  skład  zgrupowania  powietrznodesantowego  nr  2  wchodziły:  1  batalion 
spadochroniarzy  cudzoziemskich,  5  batalion  spadochroniarzy  wietnamskich, 
8  szturmowy  batalion  spadochroniarzy.  Ppłk  Fourcade,  dowódca  zgrupowania 
powietrznodesantowego  nr  1  (6  batalion  spadochroniarzy  kolonialnych, 
1  batalion  spadochroniarzy  kolonialnych,  2  batalion  1  pułku  spadochroniarzy 
kolonialnych),  przybył  j u ż  20  XI  z  ludźmi  Bréchignaca. 
  R o y ,  op.  cit.,  s.  62-72;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  522;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu, 
35

s.  4 0 - 4 3 ;  B e r  g o t ,  op.  cit.,  s.  38-39. 


*

20  listopada,  g d y  rozpoczynała  się  operacja  „Castor",  do


S a j g o n u  przybył  s p e c j a l n y  wysłannik  rządu  f r a n c u s k i e g o ,
kontradm.  Georges  Etienne  Cabanier,  któremu  polecono
w y s o n d o w a ć  opinię  gen.  Navarre'a  w  odniesieniu  do  w s z c z ę c i a
r o k o w a ń  „z  p o z y c j i  siły".  Na  spotkaniu  Cabanier  powiedział,
że  Komitet  Obrony  Narodowej  n a k a z u j e  g ł ó w n o d o w o d z ą c e m u
d o s t o s o w a ć  plany  do  ś r o d k ó w ,  g d y ż  posiłków  nie  dostanie,
j a k o  że  Francja  nie  m o ż e  sobie  p o z w o l i ć  na  ograniczenie  sił
w  Europie.  Powinien  w i ę c  w  zasadzie  p r e f e r o w a ć  działania
d e f e n s y w n e .  Navarre  wyjaśnił  zaskoczonemu  e m i s a r i u s z o w i ,
że  właśnie  w o j s k a  powietrznodesantowe  zajęły  dolinę  Dien
Bien  Phu  i  dopiero  w  przyszłym  roku,  w  zależności  od
e f e k t ó w  operacji,  będzie  można  m y ś l e ć  o  rokowaniach.  Dodał
też,  że  choć  z a w s z e  domagał  się  j a s n y c h  instrukcji,  nie  takich
o c z e k i w a ł 36 .

  R o y ,  op.  cit.,  s.  56-58;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  523.


36
OBÓZ  W A R O W N Y 

Pod  koniec  listopada  na  oczach  osłupiałej  ludności  trwały 


w  dolinie  g o r ą c z k o w e  p r z y g o t o w a n i a  do  b u d o w y  obozu 
w a r o w n e g o .  D o  prac  z i e m n y c h  s k i e r o w a n o  r ó w n i e ż  T a j ó w 
—  rebeliantów,  którzy  w  okolicy  w a l c z y l i  z  Vietminhem, 
a  teraz  ściągnęli  do  Dien  Bien  Phu.  Robotom  t o w a r z y s z y ł 
ciągły  huk  s i l n i k ó w  lotniczych  —  60  s a m o l o t ó w  transpor-
t o w y c h  utworzyło  most  powietrzny  łączący  dolinę  z  deltą 
Rzeki  C z e r w o n e j ,  a  b o m b o w c e  B - 2 6  profilaktycznie  obrzucały 
okoliczne  g ó r y  napalmem. 
Z  terenów  przeznaczonych  pod  b u d o w y  f o r t y f i k a c y j n e 
w y s i e d l o n o  ok.  9  tys.  m i e s z k a ń c ó w  i  zamknięto  we  „wsiach 
z b i o r c z y c h "  L o n g  Nhai  i  Co  My  z n a j d u j ą c y c h  się  na  południe 
od  osiedla  Dien  Bien  Phu.  Do  4  grudnia  17  powietrznodesan-
t o w a  kompania  i n ż y n i e r y j n a  z a j m o w a ł a  się  głównie  remontem 
pasa  startowego  i  b u d o w ą  p u n k t ó w  oporu  łączących  go 
z  osiedlem  i  drogą  lokalną  nr  41,  natomiast  uczestniczące 
w  operacji  „Castor"  bataliony  spadochroniarzy  organizowały 
p e r y f e r y j n e  punkty  oporu.  Po  tym  dniu  gros  prac  przejął 
przerzucony  do  Dien  Bien  Phu  31  batalion  i n ż y n i e r y j n y , 
którego  dowódcą  był  kpt.  A n d r é  Sudrat.  Prace  koncentrowały 
się  na  betonowaniu  d r ó g  i  b u d o w i e  m o s t ó w  na  rzece  oraz 
w s z e l k i e g o  innego  r o d z a j u  zajęciach  przy  r o z b u d o w i e  infra-
struktury  bazy  w  celu  p r z y g o t o w a n i a  j e j  do  obrony. 
S t o s u n k o w o  s z y b k o  p r z y g o t o w a n o  urządzenia  filtracyjne;
było  to  zresztą  konieczne,  g d y ż  czerpanie  w o d y  bezpośrednio
z  rzeki  Nam  Y o u n  groziło  utratą  zdrowia  z  p o w o d u  a m e b y .
Pod  o k i e m  o b s e r w a t o r ó w  V i e tm i n h u  z  gór  kopano  r o w y ,
stawiano  bunkry,  zasieki,  pola  m i n o w e .  Samochody  c i ę ż a r o w e
krążyły  po  dolinie  i  w c i ą ż  lądowały  samoloty  d o w o ż ą c e
materiał.  Główne  punkty  oporu,  siedzibę  d o w ó d z t w a  i  szpital
zelektryfikowano.
Oddziały  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  zamieniły  w  pustynię
tereny  w  promieniu  5 - 1 0  km  od  zagarniętego  p r z e z  siebie
obszaru.  Zniszczona  została  w s z e l k a  roślinność,  łącznie  z  po-
lami  r y ż o w y m i .  Czterometrowe  „trawy  s ł o n i o w e "  w y p a l o n o ,
a  d r e w n o  ściętych  d r z e w  i  k r z e w ó w  zużyto  na  b u d o w ę
umocnień,  j a k o  że  jedyną  budowlą  betonową  w  o b o z i e  był
bunkier  d o w ó d z t w a ,  reszta  zaś  to  f o r t y f i k a c j e  ziemne  i  drew-
niane,  rozbudowane  w  głąb,  połączone  tunelami,  transzejami,
osłonięte  w o r k a m i  z  piaskiem.  Zostały  z b u d o w a n e  tak,  a b y
mogły  w z a j e m n i e  osłaniać  się  o g ni e m 1.
S y s t e m  dróg  w y j e ż d ż o n y c h  przez  p o j a z d y  połączył  po-
s z c z e g ó l n e  sektory  obrony.  Na  noc  drogi  i  ścieżki  p r o w a d z ą c e
do  nich  b l o k o w a n o  barierami  z  drutu  kolczastego.  P e r y f e r y j n e
punkty  oporu  zostały  osłonięte  zasiekami  i  polami  m i n o w y m i .
Sektory  obrony  miały  łączność  radiową  i  telefoniczną  z  do-
w ó d z t w e m  b a z y .  Już  w  początkach  grudnia,  j a k o  p i e r w s z y ,
g o t o w y  był  sektor  obrony  „ É l i a n e " 2 .  Trwała  r o z b u d o w a  pięciu
następnych  —  „Claudine",  „Dominique",  „Béatrice",  „Gab-
 3
rielle"  i  „Anne-Marie"
Szpital  mieścił  40  łózek  i  b l o k  o p e r a c y j n y  dla  ciężko
rannych,  którzy  nie  znieśliby  e w a k u a c j i  lotniczej.  Resztę

1 F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  79,  128,  130,  148;  por.  R o y ,  op.  cit.,  s.  98;
O ' B a l l a n c e ,  op.  cit.,  s.  216.
2
  Sami  żołnierze,  oderwani  od  kobiet,  zaczęli  nazywać  imionami  kobiecymi
poszczególne  sektory  obrony.  Zasadę  tę  podchwyciło  d o w ó d z t w o  obozu
warownego.
3
  D e l p e y ,  op.  cit.,  s.  268.
rannych  zamierzano  e w a k u o w a ć ,  r o z b u d o w a  szpitala  nie 
w y d a w a ł a  się  w i ę c  konieczna.  J e g o  komendantem  został  dr 
Paul  Grauwin.  Dopiero  w  czasie  b i t w y  r o z b u d o w a n o  s e k c j e 
chirurgiczne  w j e d n o s t k a c h ,  których  znaczenie  wzrosło  w o b e c 
przepełnienia  szpitala  i  odcięcia  dróg. 
W  grudniu  do  Dien  Bien  Phu  dostarczono  w  częściach 
z d e m o n t o w a n e  czołgi  M-24  „ C h a f f e e "  w r a z  z  ekipą  25 
mechaników,  którzy  natychmiast  przystąpili  do  ich  składania. 
Na  B o ż e  Narodzenie  g o t o w e  były  d w a  czołgi,  w  styczniu 
następnych  kilka.  D o w ó d c ą  „sił  p a n c e r n y c h "  Dien  Bien  Phu 
został  kpt.  Y v e s  Hervouët„Czołgi  te  osłaniały  spadochroniarzy 
p o d c z a s  w y p a d ó w  w  dżunglę. 
Jednocześnie  „ D a k o t y "  przewoziły  działa  kalibru  105  i  155 
m m ,  a  1  grudnia  na  lotnisku  w y l ą d o w a ł o  6  s a m o l o t ó w 
m y ś l i w s k i c h  F-8F  „Bearcat",  przeznaczonych  do  stałego 
dyżuru  w  bazie;  6  innych  s a m o l o t ó w  tego  typu  s k i e r o w a n o 
z  odległej  delty  na  lotnisko  X i e n g  K h o u a n g  w  Dolinie 
D z b a n ó w  (Laos),  s k ą d  de  Dien  Bien  Phu  było  2 1 0  km. 
Natomiast  samoloty  b o m b o w e  B - 2 6  o  w i ę k s z y m  z a s i ę g u 
stacjonowały  nadal  na  lotniskach  delty  Rzeki  C z e r w o n e j 4 . 
W  pierwszej  dekadzie  grudnia  nastąpiło  zakończenie  wstępne-
go  etapu  budowy  obozu  warownego.  Wojciech  Żukrowski,  który 
obserwował  obóz  z  posterunków  wietnamskich  w  górach,  tak  go 
widział:  „Francuzi  p o r o z k o p y w a l i  tamy,  spłynęła  w o d a  z  pól 
r y ż o w y c h ,  świeciła  c z e r w o n a  wyschnięta  glina  (...)  W a r s t w a m i 
g r u b y c h  pni  umocniono  stropy  schronów.  Liczne  linie  o k o p ó w 
osnuto  paru  szerokimi  pasami  drutów  kolczastych.  Błyskały 
w  słońcu  j a k  złowrogie  oprzędy.  Liczne  bunkry  pozwalały 
zarówno  położyć  r y g l u j ą c e  ognie  na  przedpolu, j a k  i  bronić  się 
okrężnie,  g d y b y  przypadkiem  przeciwnikowi  udało  się  wtargnąć 
między  forty.  Liczne,  dobrze  zamaskowane  punkty  obserwacyjne 
w k o p a n y c h  w  ziemię  działobitni  kierowały  ostrzeliwaniem 
k a ż d e g o  dostrzeżonego  ruchu  na  s k r a j u  dżungli. 

4
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  131-133,  157;  R o y ,  op.  cit.,  s.  115,  419. 
D r z e w a  na  przedpolu  pościnano  na  b u d o w ę  schronów,  pnie 
posłużyły  do  rozpięcia  sieci  kolczastej.  Naga  otwarta  przestrzeń 
stanowiła  znakomite  pole  ostrzału.  W  razie  ataku  frontalnego 
p r z e c i w n i k  musiałby  ponieść  dotkliwe  straty,  zanim  natarcie 
dotarłoby  do  drutów,  z a n i m b y  się  w  nich  u w i k ł a ł " 5 . 
W  styczniu  1954  r.  struktura  obozu  w a r o w n e g o  była  gotowa. 
B a z ę  podzielono  na  trzy  o d c i n k i : ś r o d k o w y .  północny  i  połu-
d n i o w y ,  które  z  kolei  dzieliły  się  na  sektory  (węzły)  obrony, 
te  zaś  na  punkty  oporu.  Łączna  liczba  tych  ostatnich  doszła 
do  49,/ale  nigdy  ich  w  r z e c z y w i s t o ś c i  j e d n o c z e ś n i e  tyle  nie 
było.  Po  prostu  miały  one  charakter  e f e m e r y c z n y  —  niektóre 
t w o r z o n o  dopiero  w  czasie  b i t w y ,  g d y  inne  uległy  zagładzie 
b ą d ź  z  innych  p o w o d ó w  przestały  istnieć. 
N a j s i l n i e j s z y  był  odcinek  ś r o d k o w y ,  u s y t u o w a n y  w  centrum 
doliny,  w  rejonie  osiedla  Dien  Bien  Phu,  na  zachodnim  b r z e g u 
N a m  Y o u n .  Znajdował  się  tu  b e t o n o w y  bunkier  d o w ó d z t w a 
obozu  w a r o w n e g o ,  m i ę d z y  nim  a  rzeką  szpital,  na  zachód  od 
szpitala  m a g a z y n y ,  obok  stanowiska  artylerii  i  m o ź d z i e r z y . 
Na  południe  od  bunkra  d o w ó d z t w a  stacjonowały  o d w o d y 
p o w i e t r z n o d e s a n t o w e  z  czołgami,  j e s z c z e  dalej  na  południowy 
w s c h ó d  z n a j d o w a ł y  się  m a g a z y n y  amunicji.  W  północnej 
części  odcinka  ś r o d k o w e g o  położony  był  n a j w a ż n i e j s z y  c h y b a 
obiekt  bazy  —  lotnisko,  a  w i ę c  pas  startowy,  o b o k  n i e g o  zaś 
s t a n o w i s k a  p o s t o j o w e  samolotów  i  ś m i g ł o w c ó w .  Z  d r u g i e j 
strony  rzeki,  p r z e z  którą  przerzucono  m o s t y  p o n t o n o w y 
i  drewniany,  mieściły  się  s t a n o w i s k a  artylerii.  Lotnisko 
i  centrum  b a z y  chroniły  sektory  obrony:  „ C l a u d i n e "  od 
południa,  „Huguette"  od  zachodu,  „Éliane"  i  „ D o m i n i q u e "  od 
w s c h o d u  i  północnego  wschodu.  Podczas  b i t w y  u t w o r z o n o  tu 
j e s z c z e  samodzielne  punkty  oporu,  np.  „Junon",  „ É p e r v i e r " 
(„Krogulec").  Dowódcą  odcinka  ś r o d k o w e g o  był  ppłk  Gaucher. 
Odcinek  północny  znajdował  się  w  odległości  2—3  km  od 
ś r o d k o w e g o ,  ale  historycy  m a j ą  kłopoty  z  j a s n y m  określeniem 

5
  Ż u k r o w s k i ,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  85. 
j e g o  struktury.  N a j c z ę ś c i e j  p r z y j m u j e  się,  że  w  skład  odcinka
wchodziły  trzy  o d i z o l o w a n e  sektory  obrony:  „Gabrielle"
i  „ A n n e - M a r i e "  z  obu  stron  s z l a k u  do  Lai  Chau  (szlak
A u g u s t a  P a v i e )  oraz  „ B é a t r i c e "  p r z y  d r o d z e  d o  Thuan
Giao.  Na  taki  podział  wpłynęły  j e d n a k  w s p ó l n e  losy  tych
w ę z ł ó w  podczas  b i t w y ,  t y m c z a s e m  j e d y n i e  przynależność
„Gabrielle"  do  odcinka  północnego  nie  m o ż e  b y ć  k w e -
stionowana.  C z ę ś ć  b a d a c z y  twierdzi,  że  s t o s u n k o w o  n a j m n i e j
oddalony  od  centrum  sektor  „ A n n e - M a r i e "  należał  do  odcinka
ś r o d k o w e g o ,  g d y ż  j e g o  g ł ó w n y m  zadaniem  była  osłona
lotniska  od  północnego  zachodu,  inni  z a ś  u z n a j ą  przy-
należność  „ B é a t r i c e " 6  do  tego  odcinka,  p o n i e w a ż  podlegała
j e g o  d o w ó d c y  ppłk.  Gaucherowi,  nie  z a ś  dowódcy  odcinka
północnego  ppłk.  Trancartowi 7. 
Odcinek  południowy  ( d o w ó d c a  —  ppłk  Lalande)  znajdował
się  w  odległości  6  km  od  ś r o d k o w e g o .  Składał  się  z  sektora
obrony  „Isabelle"  i  punktu  oporu  „ M a r c e l l e " 7 .  Tarasował
wlot  do  doliny  od  południa  i  osłaniał  lotnisko  z a p a s o w e .
O b s a d z o n y  był  przez  siły  o  r ó w n o w a r t o ś c i  2—3  batalionów;
8
z n a j d o w a ł y  się  tu  też  stanowiska  d y w i z j o n u  artylerii  105  m m .
S y s t e m  obrony  p o s z c z e g ó l n y c h  s e k t o r ó w  składał  się  z  tran-
szei  i  o k o p ó w  oraz  drewniano-ziemnych  schronów  b o j o w y c h ,
umocnionych  o b w a ł o w a n i a m i ,  w o r k a m i  z  p i a s k i e m  i  pniami
6
  „Béatrice",  na  wzgórzu  506,  gotowa  była  10  XII.  Strzegła  wylotu
lokalnej  drogi  nr  41  (jedynej  dobrej  drogi  do  Dien  Bien  Phu)  z  płn.-wsch.  kąta
doliny  w  dżunglę.  Ze  względu  na  odizolowanie  pozycji  i  odległość  od
centrum  została  obsadzona  przez  elitarny  batalion  Legii  Cudzoziemskiej.
Natomiast  błędem  dowództwa  francuskiego  okazało  się  wycofanie  spado-
chroniarzy  z  odległej  o  6  km  od  „Béatrice",  położonej  j u ż  w  dżungli  wioski
Na  Loi,  gdzie  później  mieściły  się  stanowiska  artylerii  Vietminhu.
7
  Mały  PO  „Marcelle"  utworzony  został  12  I,  w  połowie  drogi  z  centrum
bazy  do  „Isabelle",  w  byłej  wiosce  Ban  Loi.  Obsadzony  był  przez  kompanię
T a j ó w ,  która  14  III  pod  naciskiem  przeciwnika  przeniosła  się  do  nowo
utworzonego  PO  „Françoise",  0,5  km  na  zach,  od  „Claudine".
8
  Struktura  obrony  Dien  Bien  Phu:  G r a s ,  op.  cit.,  s.  544;  F a l l ,  Dien  Bien
Phu,  s.  148-149;  Istorija  Wietnama  vv  nowiejszeje  wriemia,  s.  261;  W.
K  u  b  i  c  z  e  k,  Viet-Nam.  Kraj południa.  Ziemia  i  ludzie,  Katowice  1990,  s.  184.
drzew,  otoczonych  p a s e m  gęsto  splątanych  zasieków  o  szeroko-
ści  kilkudziesięciu  m e t r ó w  i  polami  m i n o w y m i .  Była  to 
z a w c z a s u  p r z y g o t o w a n a  obrona  okrężna,  b e z  e l e m e n t ó w 
f o r t y f i k a c j i  stałych.  Umocnienia  drewniano-ziemne  nie  chro-
niły  dostatecznie  żołnierzy  w  razie  użycia  przez  w o j s k a 
w i e t n a m s k i e  artylerii,  b u n k r ó w  betonowych  z a ś  Francuzi 
w  obrębie  Dien  Bien  Phu  w  zasadzie  nie  mieli.  Punkty  oporu 
s y t u o w a n o  n a j c z ę ś c i e j  na  w z g ó r z a c h  i  łączono  transzejami 
z  pozostałymi  punktami  oporu  tego  s a m e g o  sektora.  B u d o w a n o 
9
j e  tak,  a b y  mogły  w z a j e m n i e  w s p o m a g a ć  się  o g n i e m . 
Jeden  z  francuskich  badaczy  d z i e j ó w  w o j n y  indochińskiej 
pisał:  „Na  polu  w a l k i  podjęto  prace  f o r t y f i k a c y j n e ,  które 
zapewniły  umocnienia  podobnie  j a k  pod  V e r d u n .  W s z y s t k i e 
p o z y c j e  i  umocnienia  stanowiły  j a k b y  gęstą  sieć  o k o p ó w , 
schronów,  bunkrów,  z a s i e k ó w  z  drutu  k o l c z a s t e g o  szerokich 
na  co  n a j m n i e j  50  m  oraz  pól  m i n o w y c h .  O b i e k t y  te  j e d n a k 
miały  nierówną  wartość.  N a j d o t k l i w i e j  doskwierał  brak  od-
powiednich  schronów,  g d y ż  w i e l e  z  nich  nie  dawało  osłony 
przed  pociskami  105  mm,  a  n i e z a m a s k o w a n i e  całości  terenu 
było  tym  bardziej  odczuwalne,  p o n i e w a ż  dolina  została 
ogołocona  z  d r z e w  potrzebnych  do  stawiania  d r e w n i a n y c h 
konstrukcji. 
Dien  Bien  Phu  w y g l ą d a ł o  j a k  ogromna  równina  w s t r z ą s a n a 
w y b u c h a m i  i  usłana  kurzem,  stanowiąc  z a s k a k u j ą c y  kontrast 
z  resztą  krajobrazu,  gdzie  w s z y s t k o  kryło  się  w  zieleni  b u j n e j 
dżungli,  w  której  przeciwnik  nie  był  w i d o c z n y .  A l e  i  j e g o 
o b s e r w a t o r z y  nie  mogli  odgadnąć,  gdzie  są  umocnienia,  choć 
otrzymali  polecenie,  aby  ich  u w a g i  nie  uszły  nawet  n a j m n i e j s z e 
  l0
ruchy  w e w n ą t r z  umocnionego  o b o z u " . 
W a r t o  też  poznać  opinię  Vo  N g u y e n  Giapa  na  temat 
obozu  w a r o w n e g o :  „Rejon  umocniony  tworzył  s y s t e m  obrony 
o b s a d z o n y  przez  liczną  załogę,  zawierał  ośrodki  oporu  ściśle 
ze  sobą  p o w i ą z a n e  i  skutecznie  bronione  o g n i e m  artylerii, 
9
  W o l n y ,  op.  cit.,  s.  373-374; 
10
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  545. 
c z o ł g ó w  i  lotnictwa,  które  m o g ł y  ponadto  liczyć  na  s z y b k i e
w s p a r c i e  j e d n o s t e k  l e k k i c h " 11 .  I  dalej:  „Siły  ( w r o g a )  były
podzielone  p o m i ę d z y  trzy  odcinki  w z a j e m n i e  ze  sobą  współ-
działające  i  o b e j m u j ą c e  ogółem  49  p u n k t ó w  oporu.  K a ż d y
punkt  oporu  miał  własną  załogę,  p r z y  c z y m  niektóre  połączo-
ne  były  w  « z b i o r o w e  ośrodki  oporu».  Taki  ośrodek  posiadał
oddziały  r u ch om e  z  własną  artylerią;  otaczały  go  transzeje
i  zapory  z  drutu  k o l c z a s t e g o  na  głębokość  kilkuset  metrów.
W  ten  s p o s ó b  k a ż d y  odcinek  o b e j m o w a ł  w i e l e  dobrze  umoc-
nionych  o ś r o d k ó w  o p o r u "  l 2 .

19  listopada  1953  r.  w  Thai  N g u y e n  na  o d p r a w i e  k a d ry


d o w ó d c z e j  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  V o  N g u y e n  Giap
ujawnił  plany  w o j e n n e  zaakceptowane  przez  L ao  Dong  —  Biu-
ro  Polityczne  KC  Partii  Pracy  W i e t n a m u ,  a  z a r a z e m  g ł ó w n y
organ  d e c y z y j n y  D e m o k r a t y c z n e j  Republiki  W i e t n a m u . ( N a j -
w i ę k s z e  znaczenie  w  nadchodzącej  kampanii  miał  u z y s k a ć
kierunek  północno-zachodni,  a  w i ę c  laotański,  g d z i e  zamie-
rzano  z a a n g a ż o w a ć  2—3  d y w i z j e  ( 31 6  DP  j u ż  z n a j d o w a ł a  się
w  k r a j u  T a j ó w ) .  Zadaniem  w o j s k  p o z o s t a w i o n y c h  wokół  delty
Rzeki  C z e r w o n e j  miało  być  a b s o r b o w a n i e  w r o g a.  Jednocześnie
zamierzano  p o d j ą ć  o p e r a c j e  pomocnicze,  m.in.  na  P ł a s k o w y ż u
Centralnym  i  w  p o ł u d n i o w y m  Laosie,  których  celem  było
z m u s z e n i e  k o r p u s u  e k s p e d y c y j n e g o  d o  rozproszenia  o d w o d ó w
i  u n i e m o ż l i w i e n i e  mu  przerzucenia  ich  ma  n e w r a l g i c z n e
k i e r u n k i 13 .
Po  2—3  dniach  do  p r z e b y w a j ą c y c h  j e s z c z e  w  Thai  N g u y e n
d o w ó d c ó w  dotarła  w i a d o m o ś ć  o  operacji  „Castor",  która
odbyła  się  6 0 0  km  stąd.  Desant  w  Dien  B i e n  Phu  zaniepokoił
d o w ó d z t w o  w i e t n a m s k i e ,  które  nie  znało  m o t y w ó w  operacji,

11  G i a p ,  op.  cit.,  s.  162.


  Tamże,  s.  191.
12

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  520;  V.  N.  G  i  a  p,  Dien  Bien  Phu,  Hanoi  1962,  s.  17-19.
13
ale  wiedziało,  że  lotnictwo  z  doliny  m o ż e  razić  m a s z e r u j ą c e
w  kierunku  Laosu  oddziały.  W n i o s e k  był  j e d n o z n a c z n y :
Navarre  chce  z a m k n ą ć  d r o g ę  do  Laosu.  Obecność  Francuzów
w  Dien  Bien  Phu  zagrażała  tyłom  W i e t n a m s k i e j  Arm ii
L u d o w e j ,  m a j ą c e j  z a j ą ć  Lai  Chau.
Kierownictwo  partii  k o m u n i s t y c z n e j  nie  omieszkało  w y k o -
rzystać  w p r o w a d z e n i a  przez  N a v a r r e ' a  kilku  tysięcy  żołnierzy
w  pułapkę  i  podjęło  rzuconą  r ę k a w i c ę  —  postanowiono
stoczyć  w  dolinie  Dien  Bien  Phu  walną  bitwę.  Pamiętając
o  doświadczeniach  z  Na  San  z d e c y d o w a n o  d r o b i a z g o w o
p r z y g o t o w a ć  operację,  aby  z a p e w n i ć  s o b i e  z w y c i ę s t w o .  Dewi-
za,  j a k i e j  trzymało  się  d o w ó d z t w o  w i e t n a m s k i e  —  żadnych
natarć  na  t w i e r d z e  —  świadczyła  o  m a k s y m a l n e j  przezorności
i  przyniosła  w i e l e  s u k c e s ó w ,  ale  nie  mogła  przesądzić  l o s ó w
w o j n y .  Należało  w i ę c  w y s t a w i ć  n a  r y z y k o  otwartego  starcia
regularne  d y w i z j e  Vietminhu  14 .
V o  N g u y e n  Giap  stwierdza  ż e  p o  operacji  „Castor"  przed
d o w ó d z t w e m  w i e t n a m s k i m  stanął  dylemat:
—  nacierać,  czy  nie  nacierać  na  Dien  Bien  Phu?
—  a  j e ś l i  tak,  to  w  jaki  s p o s ó b  w y k o n a ć  natarcie?
Dotychczas  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  stosowała  taktykę
niszczenia  słabych  sił  ż y w y c h  n ie prz yj ac iel a  i  j e d y n i e  unie-
ruchamiania  silnych  r e j o n ó w  umocnionych,  p o n i e w a ż  j e d n a k
Dien  Bien  Phu  wg  oceny  Giapa  „było  k l u c z e m  w  s y s t e m i e
planu  N a v a r r e ' a " ,  tylko  j e g o  zniszczenie  „mogło  załamać
francusko-amerykański  plan  przedłużenia  w o j n y  l 5 .
Znaczenie  ewentualnego  z d o b y c i a  b a z y  Giap  oceniał  na-
stępująco:
„Tracąc  Dien  Bien  Phu  nieprzyjaciel  traci  b a z ę  w y p a d o w ą
w  północnym  Wietnamie.  Może  j e s z c z e  bronić  L a o s u ,  ale
d u ż y  obszar  w y m y k a  się  spod  kontroli,  a  w s z y s t k i m  posterun-
k o m  grozi  l i k w i d a c j a .  We  Francji  upadek  Dien  B i e n  Phu
w y w o ł a  depresję,  przynagli  ruchy  p r z e c i w  tej  n i k c z e m n e j
14
  Z a p o l s k i ,  op.  cit.,  s.  361;  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  31—32.
15
  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  156-157;  t e n ż e ,  Dien  Bien  Phu,  s.  23.
w o j n i e ,  posypią  się  protesty...  Francuzi  coraz  w y r a ź n i e j  w i d z ą , 
że  biją  się  o  interesy  kapitału  a m e r y k a ń s k i e g o ,  który  ich 
w y p i e r a .  W  s p r a w ę  Dien  Bien  Phu  p o w a ż n i e  z a a n g a ż o w a ł y 
się  nie  tylko  siły,  ale  i  autorytety  a m e r y k a ń s k i c h  m ę ż ó w  stanu 
—  Dullesa  i  Eisenhowera.  Upadek  Dien  Bien  Phu  będzie 
klęską  a m e r y k a ń s k i e j  polityki  na  p o ł u d n i o w y m  w s c h o d z i e 
A z j i .  Podziała  t r z e ź w i ą c o  na  resztę  w s p ó l n i k ó w "  1 6 . 
Pod  koniec  listopada  Vo  N g u y e n  Giap  wydał  rozkaz  308 
i  3 1 2  d y w i z j i  piechoty  oraz  351  d y w i z j i  ciężkiej,  a b y  ruszyły 
ku  p r z e p r a w o m  na  R z e c e  C z e r w o n e j  i  6 - 2 8  grudnia  dotarły 
na  „miejsce  p r z e z n a c z e n i a "  1 7 .  W c z e ś n i e j ,  w  początkach  grud-
nia,  w y s p e c j a l i z o w a n a  w  działaniach  górskich  3 1 6  d y w i z j a 
piechoty  winna  z a j ą ć  Thuan  Giao,j  w a ż n y  węzeł  d r o g o w y 
w  odległości  ok.  70  km  od  Dien  Bien  Phu.  S p o d z i e w a n e 
trudności  transportowe  L a o  D o n g  zamierzało  p r z e z w y c i ę ż y ć 
przez  totalną  m o b i l i z a c j ę  ludności,  z a a n g a ż o w a n e j  do  przeno-
l8
szenia  t o w a r ó w  na  znaczne  o d l e g ł o ś c i . 
J e d n y m  z  z a s a d n i c z y c h  c e l ó w  d o w ó d z t w a  w i e t n a m s k i e g o 
było  d ą ż e n i e  do  r o z p r o s z e n i a  sił  w r o g a  w  c e l u  z a ł a m a n i a 
j e g o  z d o l n o ś c i  d o  p r z e c i w u d e r z e n i a  o d w o d a m i  i  u n i e m o ż -
l i w i e n i a  mu  p r z e j ę c i a  i n i c j a t y w y .  Był  to  j e d e n  z  e l e m e n t ó w , 
k t ó r y  p r z e s ą d z i ł  o  p r z e p r o w a d z e n i u  g e n e r a l n e g o  u d e r z e n i a 
nie  na  deltę,  l e c z  na  Dien  B i e n  Phu,  a  p o m o c n i c z y c h  na 
innych  k i e r u n k a c h ,  m.in.  w  L a o s i e .  Vo  N g u y e n  G i a p  pisał: 
„ N a s z a  strategia  z m i e r z a ł a  do  k o n c e n t r a c j i  sił  na  w y b r a n y c h 
k i e r u n k a c h ,  n i s z c z e n i a  sił  ż y w y c h  i  w y z w o l e n i a  c z ę ś c i 
k r a j u ,  z m u s z a j ą c  n a j e ź d ź c ę  do  r o z p r o s z e n i a  sił  i  p o s t a w i e n i a 
p r z e d  d y l e m a t e m :  k o n c e n t r o w a ć  w o j s k a  i  w y d a ć  k r a j  n a 
p a s t w ę  V i e t m i n h u  c z y  o k u p o w a ć  g o  n a r a ż a j ą c  s ł a b i u t k i e 

16
  Ż u k r o w s k i ,  Opowiadania  :  Dalekiego  Wschodu,  s.  56.
17
  Zdaniem  płk.  Levaina,  szefa  oddziału  11  korpusu  ekspedycyjnego
w  Hanoi,  który  przechwycił  rozkaz  radiowy  Giapa,  o w y m  „miejscem
przeznaczenia"  było  Dien  Bien  Phu.
I8
  Z a  p  o  1  s  k  i,  op.  cit.,  s.  356;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  523—525;  R o y ,  op.  cit.,
s.  75.
z a ł o g i " .  I  d a l e j ,  j u ż  k o n k r e t n i e  w  o d n i e s i e n i u  do  Dien  B i e n
Phu:  „ B i o r ą c  pod  u w a g ę  o d i z o l o w a n i e  n i e p r z y j a c i e l a  w  nie-
k o r z y s t n y m  dla  n i e g o  g ó r z y s t y m  i  z a l e s i o n y m  t e r e n i e
p o s t a n o w i o n o  z n i s z c z y ć  g a r n i z o n  p o  s t w o r z e n i u  o d p o w i e d -
nich  w a r u n k ó w  z a  p o m o c ą  działań  z a c z e p n y c h  n a  r ó ż n y c h
f r o n t a c h "  l 9 .
D o w ó d z t w o  wietnamskie,  p o m i m o  trudności  w y n i k a j ą c y c h
z  dobrze  r o z b u d o w a n e j  obrony  obozu  w a r o w n e g o ,  panowania
w r o g a  w  powietrzu  i  kłopotów  ze  z g r o m a d z e n i e m  dostatecz-
nych  z a p a s ó w  broni,  sprzętu  oraz  ż y w n o ś c i  wokół  doliny,
postanowiło  z d o b y w a ć  Dien  Bien  Phu.  T y m  razem  „zadanie
n a s z y c h  j e d n o s t e k  regularnych  nie  polegało  j u ż  na  okrążeniu
i  izolowaniu  nieprzyjacielskich  w o j s k ,  lecz  na  podjęciu  natarcia
i  skupieniu  sił  potrzebnych  do  całkowitego  zniszczenia  wro-
g a " 20 .  Rodziło  się  j e d n a k  pytanie,  j a k  to  zrobić?  14  stycznia
na  o d p r a w i e  k a d r y  d o w ó d c z e j  ścierały  się  d w a  p o g l ą d y :
pr z e pr owad z i ć  generalny  szturm  ze  w s z y s t k i c h  k i e r u n k ó w  na
nieprzyjaciela  nie  w  pełni  j e s z c z e  p r z y g o t o w a n e g o  do  obrony
obozu,  c z y  też  w y b r a ć  metodę  mozolnego  oblężenia,  w g r y z a n i a
się  w  p o z y c j e  francuskie  po  ich  odizolowaniu,  w r e s z c i e
zmuszenia  przeciwnika  do  kapitulacji.
Giap  był  zwolennikiem  b ł y s k a w i c z n e g o  uderzenia  i  w y -
znaczył  je  na  25  stycznia 21 .
Plan  Giapa  nie  zyskał  j e d n a k  j e d n o z n a c z n e g o  poparcia
k i e r o w n i c t w a  partii  komunistycznej.  Przeważyły  a r g u m e n t y
o  niedoświadczeniu  w o j s k  w  z d o b y w a n i u  t w i e r d z  i  nie-
dostatecznym  napływie  sił  i  ś r o d k ó w  pod  Dien  Bien  Phu
w s k u t e k  bombardowań.  Giap  odroczył  w i ę c  szturm  i  wybrał
metodę,  podobno  pod  w p ł y w e m  d o r a d c ó w  c h i ń s k i c h 2 2 ,  skru-
pulatnego  przygotowania  s i ę  do  b i t w y  i  p r z e p r o w a d z e n i a
j e j  drogą  serii  ataków  na  poszczególne  p o z y c j e  ( n a j p i e r w

19
  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  148-149,  158. 
  Tamże,  s.  154. 
20

  Tamże,  s.  159. 


21

22
  D o y o n ,  op.  cit.,  s.  405. 
na  odcinek  północny).  O d d a j e m y  j e s z c z e  raz  głos  gen.  Giapo-
wi:  „Zrezygnowano  j e d n a k  z  s z y b k i e g o  natarcia,  g d y ż  brak 
doświadczenia  w o j s k  groził  klęską.  Należało  działać  powoli 
i  atakować  tylko  wtedy,  g d y  się  było  p e w n y m  z w y c i ę s t w a " 2 3 . 
Takie  r o z w i ą z a n i e  p o w o d o w a ł o  j e d n a k ,  że  do  olbrzymich 
r o z m i a r ó w  narastały  p r o b l e m y  zaopatrzenia.  Samo  prze-
p r o w a d z e n i e  j e d n o r a z o w e j  w a l n e j  b i t w y  przez  znaczne  siły 
w i e t n a m s k i e  w  k r a j u  g ó r z y s t y m ,  p o z b a w i o n y m  dróg,  od-
dalonym  od  b a z  zaopatrzenia,  z a m i e s z k a n y m  przez  ludność 
obcoplemienną,  przy  braku  ś r o d k ó w  transportowych  i  w  w a -
runkach  p a n o w a n i a  p r z e c i w n i k a  w  p o w i e t r z u ,  s t w a r z a ł o 
w i e l k i e  trudności.  Teraz  zaś  okres  pobytu  oblężniczych 
w o j s k  w  k r a j u  T a j ó w ,  a  w i ę c  i  ich  zaopatrywanie,  miał 
się  przedłużyć  być  m o ż e  aż  do  pory  d e s z c z o w e j ,  która 
s t w o r z y ł a b y  d o d a t k o w e  kłopoty.  Należało  dokładnie  o k r ą ż y ć 
garnizon  i  odciąć  j e g o  l ą d o w e  linie  zaopatrzenia,  w y b u d o w a ć 
drogi  odpowiednie  dla  przeciągnięcia  dział,  s t w o r z y ć  w  po-
krytych  dżunglą  górach  infrastrukturę  oblężniczą  —  transzeje, 
m a g a z y n y ,  schrony,  s t a n o w i s k a  a r t y l e r y j s k i e .  Przede  w s z y -
stkim  j e d n a k  należało  zapędzić  m a s y  ludności  do  prze-
noszenia  na  długich  trasach  zaopatrzenia  dla  armii,  która 
w i e l o k r o t n i e  musiała  p r z e w a ż a ć  liczebnie  nad  w r o g i e m , 
a b y  z n i w e l o w a ć  j e g o  p r z e w a g ę  techniczną. 

T y m c z a s e m  w  kilka  dni  po  operacji  „Castor"  d o w ó d z t w o 


francuskie  otrzymało  i n f o r m a c j e  o  koncentracji  trzech  d y w i z j i 
w i e t n a m s k i c h  (308,  3 1 2  DP,  351  DCięż.)  w  trójkącie  Phu 
T o - Y e n  Bay—Thai  N g u y e n  z  zamiarem  wkroczenia  do  k r a j u 
T a j ó w .  W i a d o m o ś ć  ta  potwierdzała,  że  Vietminh  ostatecznie 
z r e z y g n o w a ł  z  uderzenia  na  deltę  i  j e g o  n a j b l i ż s z y m  celem 
będzie  Lai  Chau  oraz  Dien  Bien  Phu.  Ruch  d y w i z j i  wietnam-

  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  160. 


23
skich  zmusił  d o w ó d z t w o  francuskie  do  konkretyzacji  zamia-
rów.  Sztab  gen.  C o g n y ' e g o  opracował  projekt  opóźnienia
koncentracji  sił  przeciwnika  wokół  Dien  Bien  Phu  poprzez
a k c j ę  desantową  w  regionie  Thai  Nguyen,  g d z i e  mieściły  się
s i e d z i b y  o r g a n ó w  kierowniczych  Demokratycznej  Republiki
Wietnamu,  lub  Y e n  B a y ,  gdzie  zamierzano  przeciąć  d r o g ę
d y w i z j o m  w i e t n a m s k i m .  P r z e w i d y w a n o  też  b o m b a r d o w a n i a
na  szlakach  do  Dien  Bien  P h u 2 4 .
Gen.  Navarre  nie  przyjął  j e d n a k  tych  sugestii.  Oto  nie-
u c h w y t n y  przeciwnik  s t a j e  do  otwartego  starcia,  nadarza  się
w i ę c  niepowtarzalna  o k a z j a  zadania  mu  klęski.  W p r a w d z i e
d e c y z j a  stoczenia  b i t w y  stoi  w  sprzeczności  z  własnym  planem
gen.  N a v a r r e ' a ,  który  nie  p r z e w i d y w a ł  c h w i l o w o  d e c y d u j ą c e j
konfrontacji,  on  j e d n a k  postanawia  p r z y j ą ć  w a l k ę .
3  grudnia  Navarre  wydał  tajną  instrukcję,  w  której  infor-
mował  o  marszu  d y w i z j i  wietnamskich  w  kierunku  Lai  Chau
oraz  Dien  Bien  Phu  i  przewidywał,  że  po  długotrwałych
p r z y g o t o w a n i a c h  nastąpi  k i l k u d n i o w y  szturm.  Generał  zapo-
wiadał  w i ę c  obronę  Dien  Bien  Phu  z  u w a g i  na  strategiczne
znaczenie  doliny,  natomiast  trudne  do  utrzymania  Lai  Chau
miało  b y ć  e w a k u o w a n e ,  przy  c z y m  część  załogi  —  T a j o w i e
—  w i n n a  p o d j ą ć  w a l k ę  p o d j a z d o w ą  w  d ż u n g l i 2 5 .
Gen.  Navarre  akceptując  stoczenie  b i t w y  uznał,  że  j e s t  to
n a j l e p s z a  o k a z j a  pobicia  regularnych  d y w i z j i  Vietminhu.
Uważał,  że  w i e l k a  bitwa  m o ż e  b y ć  u w i e ń c z e n i e m  kampanii
k o ń c z ą c e j  w o j n ę .  Podobnie  optymistyczne  nastroje  panowały
w  sztabach  w  Hanoi  i  Sajgonie.  Bataliony  k o r p u s u  eks-
p e d y c y j n e g o  na  otwartej  przestrzeni,  w  umocnieniach,  pod
osłoną  artylerii  i  lotnictwa,  winny  odeprzeć  ataki  W i e t n a m -
c z y k ó w ,  n a w e t  j e ś l i  uda  się  im  z g r o m a d z i ć  z n a c z n e  siły
w  rejonie  doliny.  Odstępstwo  od  s w e g o  planu  gen.  Navarre
tłumaczył  zmianą  planów  przeciwnika,  czyli  p o d j ę c i e m  przez
niego  uderzenia  ma  Laos.  B i t w a  w  obronie  Dien  B i e n  Phu

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  523.


24

  R o y ,  op.  cit.,  s.  422-423.


25
była,  zdaniem  generała,  j e d y n ą  m ożli woś cią  zagrodzenia
26
V i e t m i n h o w i  drogi  do  tego  k r a j u .
Jeden  z  badaczy  francuskich  pisze:  "...natarcie  na  Dien
B i e n  Phu  było  nieuniknione  (...)  Tak  w i ę c  —  w  m y ś l
planu  gen.  N a v a r r e ' a  —  można  było  w  t y m  m o m e n c i e
u n i k n ą ć  k o n f r o n t a c j i  z  p r z e c i w n i k i e m  (...)  Nie  ustąpić
z  rejonu  u mo cnion ego  i  zmi er zy ć  się  z  siłami  Vietminhu
w  sytuacji,  która  u n i e m o ż l i w i a  odwrót,  oznaczało  to  milcząco
z a a k c e p t o w a ć  r y z y k o  klęski  (...)  P o d e j m u j ą c  r y z y k o  de-
c y d u j ą c e g o  starcia  z  w r o g i e m  pod  Dien  Bien  Phu,  generał
popadł  w  sprzeczność  z  duchem  planu.  W  d a l s z y m  ci ą gu
nie  doceniał  k o n s e k w e n c j i ,  j a k i e  m o ż e  m i e ć  natarcie  (...)
Grudzień  był  dla  gen.  N a v a r r e ' a  i  dla  w o j n y  indochińskiej
m o m e n t e m  r o z s t r z y g a j ą c y m .  Dramat  Dien  B i e n  Phu  został
podczas  tych  kilku  dni  ostatecznie  p r z e s ą d z o n y 27.
2 9  listopada  1953  r.  generałowie  N a v a r r e  i  C o g n y  w i z y t o -
w a l i  Dien  B i e n  Phu.  Ponieważ  t y m c z a s o w y  d o w ó d c a  b a z y
gen.  Gilles  nie  był  z w o l e n n i k i e m  b i t w y  i  r o z w i ą z a n i e  widział
w  e w a k u a c j i  na  w z ó r  Na  San,  o b a j  postanowili  odwołać  go,
a  na j e g o  m i e j s c e  w y z n a c z y ć  płk.  Christiana  Marie  Ferdinanda
de  la  Croix  de  Castries.  N o w y  d o w ó d c a  północno-zachodniego
z g r u p o w a n i a  o p e r a c y j n e g o ,  j a k  o f i c j a l n i e  n a z y w a n o  załogę
b a z y ,  przybył  do  Dien  Bien  Phu  8  g r u d n i a 2 8 .  Cztery  dni
później  powrócił  tu  w s p o m n i a n y  j u ż  ppłk  Pierre  Langlais,
do w ó dc a  jednostek  powietrznodesantowych  w  bazie.  W  grud-

  Tamże,  s.  83-85;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  528.


26

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  528.


27

28
  Płk  de  Castries  wywodził  się  z  arystokratycznego  rodu,  który  służył
Francji  od  czasów  krucjat.  Członek  reprezentacji  narodowej  Francji  w  jeź-
dziectwie  1927-1939.  Zasłużony  w  kampanii  francuskiej  1940,  uciekł  z  obozu
jenieckiego  na  Śląsku  i  przez  Niemcy,  Francję,  Hiszpanię  trafił  do  Afryki.
Ranny  w  kampanii  włoskiej  1944.  W  Indochinach,  gdzie  służył  od  1946,
dowodził  jedną  z  grup  ruchomych.  W  1951  ponownie  ranny  i  awansowany
do  stopnia  płk.  Nie  był  zachwycony  nominacją  na  stanowisko  komendanta
obozu  warownego.  Narzekał,  że  j e g o ,  kawalerzystę,  człowieka  stworzonego
do  działań  zaczepnych,  osadza  się  w  twierdzy,  D  e  1  p  e  y,  op.  cit.,  s.  258.
niu  nastąpiła  j e s z c z e  j e d n a  zmiana  w  d o w ó d z t w i e  obozu 
w a r o w n e g o  —  pod  koniec  miesiąca  podczas  patrolu  zginął 
ppłk  Guth,  s z e f  sztabu  północno-zachodniego  z g r u p o w a n i a 
o p e r a c y j n e g o .  J e g o  m i e j s c e  zajął  ppłk  Keller. 
N a l e ż y  przyznać,  że  niektórzy  o f i c e r o w i e  ostrzegali  gen. 
N a v a r r e ' a  przed  stoczeniem  b i t w y  w  obronie  Dien  Bien  Phu. 
Na  przykład  szef  sztabu  francuskich  sił  powietrznych  w  Indo-
chinach  gen.  Fay  doradzał  lotniczą  e w a k u a c j ę  załogi,  póki 
pora  d e s z c z o w a  i  artyleria  przeciwnika  nie  uniemożliwią 
korzystania  z  p a s ó w  startowych  w  dolinie.  A l e  te  t r z e ź w e 
głosy,  które  w  w i ę k s z e j  liczbie  pojawiły  się  dopiero  w  lutym 
1954  r.,  czyli  w  p o g a r s z a j ą c e j  się  sytuacji,  i  tak  ginęły  w ś r ó d 
o g ó l n e g o  optymizmu  (zresztą  w k r ó t c e  e w a k u a c j a  lotnicza,  po 
z a b l o k o w a n i u  b a z y  przez  p r z e w a ż a j ą c e  siły  Vietminhu,  stała 
się  niebezpieczna). 
Gen.  Navarre  twierdził,  że  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  nie 
j e s t  w  stanie  zbyt  długo  u t r z y m y w a ć  kilku  d y w i z j i  w  oddaleniu, 
od  ich  b a z  zaopatrzeniowych,  g d y ż  do  transportu  t o w a r ó w 
—  w  warunkach  niemożności  użycia  s a m o c h o d ó w  na  nielicz-
nych  drogach  kontrolowanych  przez  lotnictwo  francuskie  —  dla 
tych  sił  musi  zaangażować  co  najmniej  50  tys.  nosicieli.  Zresztą 
francuskie  samoloty  wytropią  i  zniszczą  te  d y w i z j e ,  a jeśli  nawet 
zdołają  one  dotrzeć  pod  Dien  Bien  Phu,  to  będą  mogły 
s z t u r m o w a ć  bazę  n a j w y ż e j  tydzień,  g d y ż  na  tyle  starczy  im 
zapasów.  W  rzeczywistości  —  głosił  generał  —  Vietminh  zdoła 
skoncentrować  w  górskim  terenie  n a j w y ż e j  20  tys.  żołnierzy, 
którzy  okrężnymi  drogami  będą  mieli  do  przejścia  ok.  6 0 0  km, 
a  podczas  b i t w y  w s p o m a g a ć  ich  będzie  n a j w y ż e j  artyleria  75 
mm.  Później,  g d y  j e d n a k  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  zdołała 
z g r o m a d z i ć  wokół  doliny  w s p o m n i a n e  w o j s k a ,  gen.  Navarre 
twierdził,  że  mimo  przewagi  liczebnej  zostaną  one  zmasakrowa-
ne  podczas  ataków  na  otwartej  przestrzeni. 

29
  Ppłk  Langlais  brał  udział  w  II  wojnie  światowej.  Do  Indochin  przybył 
j u ż  w  1945.  Opanowany  i  wykształcony,  stanowił  przeciwieństwo  komendanta, 
tamże,  s.  264—265. 
17  grudnia  płk  Charles  Piroth,  d o w ó d c a  artylerii  obozu
w a r o w n e g o ,  oświ adczy ł  gen.  N a v a r r e ' o w i :  „każde  działo
Vietminhu  zanim  z d ą ż y  w y p a l i ć  trzy  razy,  zostanie  zniszczone
przez m o j ą  artylerię" 3 0
2  stycznia  1954  r.  gen.  C o g n y  powiedział  korespondentowi
a g e n c j i  A s s o c i a t e d  Press:  „ D o w ó d z t w o  f r a n c u s k i e j e s t  przeko-
nane  o  n i e c h y b n y m  zadaniu  V i e t m i n h o w i  ciężkiej  klęski  pod
Dien  Bien  Phu.  Długo  i  w y t r w a l e  o c z e k u j e m y  w a l n e j  b i t w y .
31
Z w y c i ę ż y m y " .  6  stycznia,  po  p o w r o c i e  z  w i z y t a c j i  bazy,
w y s o k i  k o m i s a r z  Francji  w  Indochinach  Maurice  Dejean
oświadczył:  „nasze  d o w ó d z t w o  uważa,  że  bitwa,  j e ś l i  zostanie
w y d a n a  przez  w r o g a  w  chwili  obecnej,  stw a r za  nam  duże
szanse  su kc es u.  O c z y w i ś c i e  pod  w a r u n k i e m ,  że  armia  gen.
Giapa  stanie  twarzą  w  twarz  z  załogą  naszej  t w i e r d z y " 3 2 .
3-5  lutego  i n s p e k c j ę  b a z y  odbył  s z e f  a m e r y k a ń s k i e j  m i s j i
w o j s k o w e j  w  Indochinach  gen.  John  raporty
były  n a w e t  „bardziej  z a c h ę c a j ą c e  niż  i n f o r m a c j e  ze  źródeł
f r a n c u s k i c h "  —  napisał  prezydent  E i s e n h o w e r 3 3 .  Generał
uważał,  że  Dien  B i e n  Phu  j e s t  twierdzą  nie  do  zdobycia.
Vietminh,  j e ś l i  zaatakuje,  zostanie  pokonany;  zresztą  nie
zdoła  z b u d o w a ć  odpowiednich  dróg  ani  w t o c z y ć  dział  na
strome  stoki.  Jednocześnie  j e d n a k  gen.  O ' D a n i e l  zarzucał
Francuzom  brak  j a s n e g o  programu  w o j e n n e g o  oraz  niedostatek
34
kadr  w  obozie  w a r o w n y m .
W y k r y c i e  o d e j ś c i a  j e d n e j  z  d y w i z j i  o t a c z a j ą c y c h  Dien  Bien
Phu  (308  DP)  27  stycznia  do  Laosu  wzbudziło  w  d o w ó d z t w i e
f r a n c u s k i m  niepokój,  że  przeciwnik  u c h y l a  się  od  b i t w y  i  nie
uda  się  go  skłonić  do  zejścia  w  dolinę.  Samoloty  rozrzucały
w i ę c  w  górach  tysiące  ulotek,  w y z y w a j ą c y c h  W i e t n a m c z y k ó w

30
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  137. 
31
  R o y ,  op.  cit.,  s.  125. 
  Tamże,  s.  129,  442. 
32

  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  144. 


33

34
  W  Dien  Bien  Phu  przebywało  stale  3  oficerów  amerykańskich:  ppłk 
John  M.  Wohner,  ppłk  Richard  M.  Hill  i  kpt.  lotn.  Robert  M.  Lloyd. 
od  tchórzy  i  z a c h ę c a j ą c y c h  do  walki.  W  tym  czasie  nastała 
n a j l e p s z a  c h w i l a  ewentualnej  e w a k u a c j i  bazy,  ale  Navarre 
rozpatrywał  j e d y n i e  m o ż l i w o ś ć  redukcji  garnizonu,  któremu 
nic  j u ż  r z e k o m o  nie  groziło.  Z r e z y g n o w a ł  j e d n a k  z  tego 
p r z e d s i ę w z i ę c i a 3 5 . 
Należy  zaznaczyć,  że  demonstrowan y  w  o f i c j a l n y c h  w y p o -
w i e d z i a c h  optymizm  d o w ó d c ó w  francuskich  był  w  miarę 
u p ł y w u  czasu  j u ż  tylko  o p t y m i z m e m  na  pokaz.  Stopniowo 
informacje  w y w i a d u ,  przerastające  wyobrażenia  gen.  Navarre'a 
o  sile  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j ,  zaczęły  trzeźwić  dowódz-
two.  W  p i e r w s z e j  dekadzie  grudnia  r o z w a ż a n o  m o ż l i w o ś ć 
e w a k u a c j i  Dien  Bien  Phu,  podobnie  j a k  Lai  Chau.  Obrona 
północnego  Laosu  byłaby  w t e d y  zapewniona  dzięki  bazie 
w  Dolinie  D z b a n ó w ,  część  sił  z a ś  zostałaby  s k i e r o w a n a 
p r z e c i w k o  oddziałom  Vietminhu  w  ś r o d k o w y m  Wietnamie. 
36
Navarre  odrzucił  j e d n a k  tę  e w e n t u a l n o ś ć . 
T y m c z a s e m  odbyła  się  operacja  „Pollux",  czyli  e w a k u a c j a 
garnizonu  Lai  Chau  do  Dien  Bien  Phu.  Lai  Chau  —  niewielki 
-
,,jeż"  w  dolinie  Rzeki  C z a r n e j ^  było  siedzibą  p r z y w ó d c y 
T a j ó w  Deo  V a n  Longa.  M i e j s c o w o ś ć  łączył  ze  ś w i a t e m  tylko 
szlak  A u g u s t a  Pavie "(niespełna  100  km  do  Dien  Bien  Phu),  na 
znacznych  odcinkach  nieprzejezdny  dla  p o j a z d ó w  mechanicz-
nych.  Lai  Chau  stanowiło  punkt  oparcia  dla  z b r o j n e g o  pod-
ziemia  w  kraju  T a j ó w ,  z w a l c z a j ą c e g o  W i e t n a m s k ą  A r m i ę 
L u d o w ą  na  znacznej  przestrzeni  aż  po  granicę  chińską.  W  skład 
załogi  wchodzili  głównie  T a j o w i e . 
W  niektórych  publikacjach  dotyczących  w o j e n  wietnamskich 
można  wyczytać,  j a k o b y  celem  desantu  w  Dien  Bien  Phu  było 
ściągnięcie  tu  i  do  wzmocnionego  również  drogą  lotniczą  Lai 
Chau  sił  wietnamskich  i  rozbicie  i c h 3 7 .  Inna  praca  informuje,  że 
spadochroniarze  z  Dien  Bien  Phu  mieli  przebić  się  do  Lai  Chau, 

35
  D e  I p  e  y,  op.  cit.,  s.  305. 
36
  Z  a  p  o  1  s  k  i,  op.  cit.,  s.  360;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  73. 
37
  S.  M  c  h  i  t  a  r j  a  n,  Borba  wietnamskogo  naroda  za  nacjonalnuju  nieza-
wisimost',  diemokratiju  i  mir  1945—1955,  Moskwa  1957,  s.  102. 
co  nie  zostało  zrealizowane  z  p o w o d u  zablokowania  drogi  przez
oddziały  V i e t m i n h u 3 8 .  Opinie  te  nie  znajdują  potwierdzenia.
D e c y z j ę  wstępną  o  e w a k u a c j i  Lai  Chau  podjęto j u ż  w  listopadzie
1953  r.  łącznie  z  p r z y g o t o w y w a n i e m  operacji  „Castor".
W  planie  N a v a r r e ' a  p r z e w i d z i a n o  atak  V i e t m i n h u  na  Lai
Chau.  W y d a w a ł o  s i ę  o c z y w i s t e ,  ż e  Giap  nie  b ę d z i e  tolerował
w r o g i e g o  b a st i o n u  n a  s w y m  z a pl e cz u, 1  z w ł a s z c z a  ż e  załoga
udzielała  p o m o c y  trzem  t a j s k i m  oddziałom  z b r o j n e g o  podziemia
o  k r y p t o n i m a c h :  „ C a l a m a r " ,  „ C o l i b r i "  i  „Aiglon". Lai  Chau  nie
n a d a w a ł o  s ię  do  o b r o n y ,  choć  V i e t m i n h  miałby" trudności  ze
z g r o m a d z e n i e m  w i ę k s z y c h  sił  w  t y m  n i e d o s t ę p n y m  regionie.
l3  listopada  k o m e n d a n t  Lai  Chau,  płk  Trancart,  otrzymał
rozkaz  p r z y g o t o w a n i a  e w a k u a c j i  załogi  i  przerzutu  administracji
T a j ó w  do  Dien  Bien  Phu.  W yd zie lił  on  silną  7 0 0 - o s o b o w ą  g rup ę
r u c h o m ą  p o d  d o w ó d z t w e m  kpt.  Bordiera,  k t ó r e m u  nakazał
n a w i ą z a ć  łączność  z  Dien  B i e n  Phu.  23  listopada  n i e w i e l k i e
oddziały  V i e t m i n h u  p r z e b y w a j ą c e  w  t y m  r e j o n i e  usiłowały
z a t r z y m a ć  g r u p ę  pod  w i o s k ą  B a n  Na  Ten,  6  km  na  północ  od
Dien  Bien  Phu,  ale  po  interwencji  spadochroniarzy  w y c o f a ł y  się.
W  p o c z ą t k a c h  g r ud n i a  gen.  C o g n y  w y m ó g ł  na  g ł ó w n o d o -
w o d z ą c y m  p r z y ś p i e s z e n i e  e w a k u a c j i  Lai  Chau,  g d y ż  nad-
ciąga ły  j u ż  r e g u l a r n e  d y w i z j e  w i e t n a m s k i e . : 7  g r u d n i a  tenże
generał  złożył  ostatnią  w i z y t ę  w  Lai  Chau,  a b y  p o w i a d o m i ć
D e o  V a n  L o n g a  o  s m u t n e j  k o n i e c z n o ś c i  o p u s z c z e n i a  s w y c h
p o d d a n y c h .  K a c y k  odleciał  s a m o l o t e m  t r a n s p o r t o w y m  w r a z
z  rodziną  i  t a n c e r k a m i  d w o r s k i e g o  baletu  do  Hanoi,  a  potem
d o ż y w a ł  w  s p o k o j u  s w o i c h  dni  w e  F r a n c j i 3 9 .
K o l e j n ą  g r u p ę  g a r n i z o n u  (301  batalion  w i e t n a m s k i ,  7  k o m -
pania  2  batalionu  T a j ó w ,  pododdziały  m a r o k a ń s k i e  i  s e n e g a l -
s k i e )  e w a k u o w a n o  d r o g ą  p o w i e t r z n ą ,  gł.  10  g r u d n i a ,  do  Hanoi
lub  Dien  B i e n  Phu,  ale  składy  sprzętu  i  a m u n i c j i  trzeba  było
zniszczyć.

Wietnama  w  nowiejszeje  wriemia,  s.  260.


38
Istorija 
39
  Przygotowania  do  operacji  „Pollux":  G r a s ,  op.  cit.,  s.  516;  R o y ,  op.
cit.,  s.  94-95;  B  e  r  g  o  t,  op.  cit.,  s.  40;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  44.
Pozostała  j e s z c z e  ariergarda,  ok.  2 4 0 0  ludzi,  gł.  lekkie
ko m p a n i e  T a j ó w .  T y m c z a s e m  174  pułk  piechoty  Wietnam-
skiej  A r m i i  L u d o w e j  dotarł  14  grudnia  do  Lai  Chau,  opu-
s z c z o n e g o  właśnie  przez  T a j ó w ,  którzy  otrzymali  polecenie
przedostania  się  dżunglą  do  Dien  Bien  Phu  (groziło  przecięcie
szlaku  A u g u s t a  Pavie  przez  148  pułk  piechoty  Vietminhu)
w z g l ę d n i e  do  Laosu.
Dwadzieścia j e d e n  lekkich  kompanii  w y c o f y w a ł o  się  w  czte-
rech  z g r u p o w a n i a c h  d o w o d z o n y c h  przez  por.  Guillermita,  por.
Ulpata,  por.  W i e m e ' a  i  sierż.  Bianca.  Por.  Ulpat  miał  kłopoty
z  utrzymaniem  porządku  w  s w o j e j  grupie,  g d y ż  T a j o w i e  nie
chcieli  opuszczać  rodzinnej  ziemi. "Tylk o  10  grudnia  52  ludzi
z  5 4 7  lekkiej  kompanii  zbiegło  w r a z  z  bronią,  a  w k r ó t c e
uciekła  cała  2 7 3  kompania  z  w y j ą t k i e m  p o d o f i c e r ó w .  Ulpat
po  p r z y j ę c i u  zrzutu  zreorganizował  pozostałe  s z e ś ć  kompanii
i  m s z y ł  na  południe.  Pochód  był  opóźniany  przez  t o w a r z y s z ą c e
kolumnie  kobiety  i  dzieci.  17  grudnia  grupa  pr zyj ęł a  pod  Pou
Koi,  w  połowie  drogi,  k o l e j n y  zrzut  zaopatrzenia.  Kontakt
z  V i e t m i n h e m  ograniczał  się  do  s p o r a d y c z n y c h  starć,  ale  18
grudnia  o  godz.  10.00  W i e t n a m c z y c y  silnie  uderzyli,  poprze-
d z a j ą c  atak  ostrzałem  z  moździerzy.  W  krótkim  cz asie
z g r u p o w a n i e  Ulpata  przestało  istnieć,  j e d y n i e  d o w ó d c a  z  kil-
kunastoma  ludźmi  zbiegł  do  dżungli.  22  grudnia  został
odnaleziony  i  e w a k u o w a n y  ś m i g ł o w c e m  do  Dien  Bien  Phu.
Siedem  kompanii  por.  Guillermita  rozpoczęło  odwrót  j u ż
8  grudnia,  ale  w k r ó t c e  po  opuszczeniu  Lai  Chau  kolumna
wpadła  w  z a s a d z k ę  i  w  d w u d n i o w e j  w a l c e  została  rozbita.
J e d y n i e  150  ludzi  z  sierż.  A r s i c a u d e m  przerwało  się  i  dotarło
do  M u o n g  T o n g ,  22  km  na  południe  od  Lai  Chau.  Tu
ściągnęły  różne  niedobitki  i  grupki;  w k r ó t c e  sierż.  A r s i c a u d
na  czele  6 0 0  ludzi  ruszył,  a b y  dogonić  Ulpata.  15  grudnia
osiągnął  M u o n g  Cha,  a  18  grudnia  B a n  Nam  Nhie,  g d z i e
w i e c z o r e m  został  zaatakowany.  Następnego  dnia  samolot
z w i a d o w c z y  dostrzegł  j e g o  stopniałą  w  e f e k c i e  w a l k i  grupę,
po  c z y m  w s z e l k i  ślad  po  niej  zaginął.
Mała  grupa  por.  W i e m e ' a  (trzy  kompanie)  osiągnęła  Dien 
Bien  Phu  bez  kłopotów  15  grudnia.  Złożona  z  trzech  kompanii 
grupa  sierż.  Bianca  została  zaatakowana  po  osiągnięciu  M u o n g 
Pon,  70  km  na  południe  od  Lai  C h a u 4 0 . 
10  grudnia  na  w e z w a n i e  Bianca  odsiecz  (1  batalion  spado-
chroniarzy  cudzoziemskich,  5  batalion  spadochroniarzy  wiet-
namskich,  8  szturmowy  batalion  spadochroniarzy)  pod  dowódz-
t w e m  ppłk.  L a n g l a i s a  w y r u s z y ł a  z  Dien  Bien  Phu  na  szlak 
A u g u s t a  Pavie.  W s z y s t k i e  pagórki,  brody  i  inne  tego  typu 
p r z e s z k o d y  obsadzone  były  p r z e z  drobne  grupki  Vietminhu, 
które  ostrzeliwały  spadochroniarzy.  3  km  po  opuszczeniu 
doliny  3  kompania  1  batalionu  wpadła  w  z a s a d z k ę  i  poległo 
kilku  żołnierzy.  Ponieważ  szlak  był  z a b l o k o w a n y ,  Langlais 
nakazał  z b o c z y ć  do  dżungli,  ale  w  z w i ą z k u  z  tym  tempo 
marszu  spadło.  Tracono  g o d z i n ę  na  pokonanie  2 0 0 - m e t r o w e g o 
odcinka  w ś r ó d  gęstej  roślinności,  ale  spadochroniarze  uparcie 
brnęli  naprzód,  r ó w n i e ż  nocą,  przynaglani  r o z p a c z l i w y m i 
apelami  Bianca.  13  grudnia  nad  ranem  czołówka  usłyszała 
odgłosy  walki.  Do  M u o n g  Pon  pozostawały  4  k m ,  ale  przez 
ścianę  dżungli.  Gdy  w r e s z c i e  ok.  godz.  14  spadochroniarze 
dotarli  na  m i e j s c e ,  było  j u ż  po  w a l c e ,  tylko  dopalała  się  w i e ś . 
Grupa  Bianca  została  doszczętnie  rozbita.  Spadochroniarze 
przystąpili  do  odwrotu,  który  w ś r ó d  ciągłych  starć  trwał  do  15 
41
grudnia.  W  czasie  akcji  poległo  ich  5 0 . 
z  Łącznie  spośród  2400  T a j ó w  i  36  oficerów  francuskich,  którzy 
przedzierali  się  z  Lai  Chau,  dotarło  do  Dien  Bien  Phu  niespełna 
3 0 0  T a j ó w  i  10  Francuzów.  R a z e m  z  T a j a m i  przybyły  ich  żony 
i  pozostały  w  obozie  w a r o w n y m  niemal  do  końca  b i t w y . 
Vietminh  podczas  operacji  „Pollux"  zdobył  broń  na  w y e k w i p o -
w a n i e  pułku. 

40
  Przebieg  operacji  „Pollux":  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  87-94;  por.  G  r a s , 
op.  cit.,  s.  526;  De  1  pe  y,  op.  cit.,  s.  269;  B  e  r g o  t,  op.  cit.,  s.  4 0 - 4 1 ;  G i a p , 
Dien  Bien  Phu,  s.  58-59. 
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  9 5 - 9 7 ;  B  e  r  g  o  t,  op.  cit.,  s.  4 6 - 5 0 ;  G r a s ,  op. 
41

cit.,  s.  526. 


W  miarę  o d k r y w a n i a  skali  koncentracji  oddziałów  Vietmin-


hu  wokół  Dien  Bien  Phu  oraz  nasilania  pomocy  ze  Z w i ą z k u
Radzieckiego  i  Chin  w  postaci  broni  i  sprzętu  dla  niej,  gen.
Navarre'a  ogarniały  w ą t p l i w o ś c i.  „Choć  demonstrował  op-
tymizm  co  do  w y n i k u  bitwy,  nie  żywił  żadnych  i l u z j i " 4 2 .  Już
po  20  grudnia  ewentualna  e w a k u a c j a  lotnicza  b a z y  nie  obyłaby
się  bez  ciężkich  strat 4 3 .
31  grudnia  w y w i a d  potwierdził  koncentrację  czterech  d y w i -
zji  wokół  Dien  Bien  Phu.  W  górach  rozpoznano  działa  oraz
pojazdy  zmotoryzowane.  T e g o  s a m e g o  dnia  gen.  Navarre
wydał  gen.  C o g n y ' e m u  tajny  rozkaz  opracowania  planu
e w a k u a c j i  załogi  Dien  Bien  Phu  (operacja  „ X é n o p h o n " 4 4 )  do
Laosu  we  współdziałaniu  ze  stacjonującymi  tam  siłami  fran-
cuskimi  płk. Crèvecoeura. 1 stycznia 1954 r. Navarre  skierował list  do 
rządu,  w  którym  wyjaśniał,  że  j e s z c z e  niedawno  był
pewien  z w y c i ę s t w a ,  ale  został  z a s k o c z o n y  informacjami
o  nowych  środkach  walki  w  d y s p o z y c j i  Vietminhu;  w  dodatku
nie  może  w zmo cni ć  załogi,  g d y ż  ma  za  mało  s a m ol o tó w  do
zaopatrywania  w i ę k s z e j  liczby  w o j s k .
Ważną  sprawą  było  uzyskanie  połączenia  l ą d o w e g o  Dien
Bien  Phu  ze  zgrupowaniem  mjr.  V a u d r e y a  z  Laosu,  skierowa-
n y m  do  współdziałania  z  załogą  obozu  w a r o w n e g o .  Droga
z  Dien  Bien  Phu  do  Sop  Nao,  p i e r w s z e g o  w i ę k s z e g o  osiedla
w  Laosie  (ok.  100  km),  wiodła  przez  g ó r y  w y s o k i e  do  1500  m
i  nie  nadawała  się  dla  ciężkich  p o j a z d ó w .  Powstał  w i ę c  plan
zmodernizowania  drogi,  o s o b l i w y  w  w a r u n k a c h  grożących
ataków  Vietminhu  na  ekipy  remontowe.
Zgrupowanie  Vaudreya  (2  bataliony)  j u ż  w  grudniu  ścierało
się  z  oddziałami  partyzantki  laotańskiej.  4  grudnia  zajęło

  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  70.


42

43
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  527.
44
  W  nawiązaniu  do  Ksenofonta,  autora  Anabasis,  historii  odwrotu  10  tys.
walecznych  Greków  z  Azji.
M u o n g  Khoua,  a  23  tego  miesiąca  dotarło  do  Sop  Nao,  gdzie 
nastąpił  desant  spadochroniarzy  z  załogi  Dien  Bien  Phu. 
Spadochroniarze  ci  następnie  drogą  lądową  powrócili  do  obozu 
warownego.  Utrzymanie  w y t y c z o n e g o  szlaku  okazało  się j e d n a k 
niemożliwe,  zwłaszcza  g d y  na  teren  ten  weszła  3 0 8  d y w i z j a 
piechoty  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j .  2 3  stycznia  C o g n y 
stwierdził,  że  operacja  „ X é n o p h o n "  b y ł a b y tak  niebezpieczna 
(nawet  po  porzuceniu  p o j a z d ó w  tutejsze  drogi  okazałyby  się 
nazbyt  u c i ą ż l i w e  dla  kolumn  żołnierzy  p o c h o d z ą c y c h  spoza 
Indochin),  iż  należy  bronić  Dien  Bien  Phu  za  w s z e l k ą  cenę  4 5 . 
T y m c z a s e m  w  składzie  załogi  obozu  w a r o w n e g o  zachodziły, 
zwłaszcza  w  grudniu,  istotne  przetasowania.  Do  stawiania 
umocnień  i  biernej  osłony  niekoniecznie  musiały  b y ć  u ż y w a n e 
elitarne  jednostki  powietrznodesantowe,  toteż  cztery  bataliony 
spadochroniarzy  powróciły  do  Hanoi.  Ich  m i e j s c e  zajęły  d w a 
bataliony  13  półbrygady  Legii  C u d z o z i e m s k i e j ,  d w a  bataliony 
strzelców  algierskich,  d w a  bataliony  T ą j ó w ,  k o m p a n i e  pomoc-
nicze  f o r m o w a n e  z  T ą j ó w  —  a n t y k o m u n i s t y c z n y c h  partyzan-
t ó w  p r z y b y w a j ą c y c h  do  b a z y  z  okolicznych  l a s ó w .  W  ciągu 
grudnia  liczebność  załogi  wzrosła  s t o p n i o w o  z  sześciu  do 
jedenastu  batalionów,  co  umożliwiło  r o z b u d o w ę  p u n k t ó w 
oporu.  Wg  stanu  na  13  marca  1954  r.  załoga  liczyła  d w a n a ś c i e 
batalionów  —  tó  8 1 3  żołnierzy  1  w i ę c e j  liczyć  nie  mogła, 
g d y ż  j e j  stan  limitowały  m o ż l i w o ś c i  transportowe  sił  lot-
niczych,,  których  było  za  mało  do  z a p e w n i e n i a  zaopatrzenia 
w i ę k s z e j  m a s i e  w o j s k  na  tak  znaczną  odległość  ( 3 0 0  k m ) 4 6 . 
Przybliżona  liczba  u t r z y m y w a ł a  się  do  końca  istnienia  obozu 
w a r o w n e g o ,  g d y ż  stany  stopniałe  w  w y n i k u  strat  były  w y r ó w -
n y w a n e  dzięki  zrzutom  posiłków  (pięć  b a t a l i o n ów  powietrz-
nodesantowych  oraz  7 5 0  i n d y w i d u a l n y c h  s k o c z k ó w  —  spec-

  R o y ,  op.  cit.,  s.  140;  D e l p e y ,  op.  cit.,  s.  287. 


45

46
  W  niektórych  opracowaniach  podaje  się,  że  załoga  liczyła  16  2 0 0 
żołnierzy,  jest  to  jednak  łączna  liczba  ludzi,  którzy  przewinęli  się  przez  obóz 
warowny  20  XI  1953-7  V  1954,  natomiast  w  żadnym  dniu  liczebność  załogi 
nie  przekraczała  10,9  tys.  żołnierzy. 
jalistów),  w  efekcie  czego!7  m a j a  1954  r.  załoga  liczyła  10  133 
żołnierzy.  Trzy  (przejściowo  dwa)  bataliony  z  czołgami  znajdo-
wały  się  w  odwodzie,  reszta  rozmieszczona  była  na  pozycjach. 
W  styczniu  i  lutym  następowały  dalsze  zmiany  w  stanie 
47
jednostek  i  ich  rozmieszczeniu .  Brak  tu  miejsca  na  dokładne 
prześledzenie  tych  zmian,  p r z y j r z y j m y  się  więc  usytuowaniu 
załogi  13  marca  1954  r.,  a  więc  w  dniu  rozpoczęcia  bitwy: 
—  „Anne-Marie":  3  batalion  T a j ó w ; 
—  „Gabrielle":  5  batalion  7  pułku  strzelców  algierskich; 
—  „Béatrice":  3  batalion  13  półbrygady  Legii  Cudzo-
ziemskiej; 
—  „Claudine":  1  batalion  13  półbrygady  Legii  Cudzo-
ziemskiej; 
—  „Dominique":  3  batalion  3  pułku  strzelców  algierskich; 
—  „Eliane":  1  batalion  4  pułku  strzelców  marokańskich; 
—  „Huguette":  1  batalion  2  pułku  Legii  Cudzoziemskiej; 
—  „Isabelle":  3  batalion  3  pułku  Legii  Cudzoziemskiej, 
2  batalion  1  pułku  strzelców  algierskich,  wkrótce  doszedł 
2  batalion  T a j ó w  i  kompanie  pomocnicze  tychże. 
W  odwodzie  znajdowały  się:  1  batalion  spadochroniarzy 
cudzoziemskich  i  8  szturmowy  batalion  spadochroniarzy  4 8 . 
Osobliwością  był  mieszany  skład  n a r o d o w o ś c i o w y  załogi, 
podobnie  j a k  całego  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o .  W  marcu 
procentowo  przedstawiał  się  on  następująco: 
—  T a j o w i e  i  Wietnamczycy  (wyłącznie  z  korpusu  eks-
p e d y c y j n e g o ,  g d y ż  formacji  Bao  Daja  w  Dien  Bien  Phu  nie 
było:  33%, 
—  Legia  Cudzoziemska:  25%; 
—  F r a n c u z i ( w  tym  wśród  s z e r e g o w y c h  tylko  15%), 
ale  zrzuty  jednostek  powietrznodesantowych  podczas  bitwy 
zwiększyły  ich  udział  do  35%; 
—  A r a b o w i e  (Algierczycy  i  Marokańczycy):  2 0 %  4 9 . 

  R o y ,  op.  cit.,  s.  432-433. 


47

48
  L a  n g  I  a  i  s,  op.  cit.,  s.  269-270. 
49
  F a l l ,  Street  without  Joy,  s.  328. 
Poza  oddziałami  T a j ó w ,  nienawykłych  do  regularnej  w o j n y ,
reszta  j e d n o s t e k  cieszyła  się  opinią  solidnych  w o j s k ,  co
dotyczyło  zwłaszcza  spadochroniarzy  i  Legii  C u d z o z i e m s k i e j .
Po  II  w o j n i e  ś w i a t o w e j  w  Legii  C u d z o z i e m s k i e j  znacznie
wzrósł  odsetek  żołnierzy  pochodzenia  niemieckiego.  W  Indo-
chinach  walczyło  łącznie  20  tys.  legionistów,  w  tym  7  tys.
N i e m c ó w .  Dało  to  asumpt  do  niesłusznych  twierdzeń,  że
z m a g a n i a  pod  Dien  Bien  Phu  były  bitwą  niemiecką.  W p r a w -
dzie  Francuzi  byli  w  mniejszości,  ale  to  oni  dowodzili
i  z a j m o w a l i  w i ę k s z o ś ć  specjalistycznych  s t a n o w i s k  w jednost-
kach  a r t y l e r y j s k i c h  i  inżynieryjnych.  W  ich  interesie  toczyła
się  w o j n a  i  w  ich  interesie  ginęli  inni.  L e g i a  C u d z o z i e m s k a
stanowiła  czwartą  część  załogi.  Choć  przeważał  w  tej  f o r m a c j i
element  niemiecki,  to  przecież  służyli  w  niej  r ó w n i e ż  żołnierze
50
w i e l u  innych  narodowości,  m.  in.  P o l a c y .
W  skład  artylerii  obozu  w a r o w n e g o  wchodziły:  4  działa
155  mm  (zasięg  16  km),  24  działa  105  mm  (11  k m )  —  oba
t y p y  produkcji  a m e r y k a ń s k i e j ,  Öd  dział  innych  k a l i b r ó w ,
głównie  75  mm,  16  m o ź d z i e r z y  120  mm  ( 7 - 8  km),  w i ę k s z a
liczba  moździerzy  81  mm  i  w i e l k o k a l i b r o w y c h  k a e m ó w  plot.
12,7  mm  —  w s z y s t k i e  te  t y p y  produkcji  f r a n c u s k i e j .  Artyleria
rozmieszczona  była  głównie  na  odcinku  ś r o d k o w y m ,  częś-
c i o w o  na  południowym;  na  północnym  z n a j d o w a ł y  się  tylko
moździerze.  13  marca  d y s p o n o w a n o  p i ę c i o d n i o w y m  z a p a s e m
p o c i s k ó w .  Dowódcą  artylerii  był  płk  Charles  Piroth,  doświad-
czony  oficer,  ciężko  ranny  podczas  kampanii  włoskiej  1943  r.,
w  następstwie  c z e g o  a m p u t o w a n o  mu  r ę k ę 51 .
W  uzbrojeniu  i  w y p o s a ż e n i u  załogi  było  też:  10  lekkich
52
czołgów  M-24  „ C h a f f e e "   produkcji  a m e r y k a ń s k i e j ,  z  których

  Tamże,  s.  279;  O ' B  a  11  a  n  c  e,  op.  cit.,  s.  237. 
50

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  538;  R o y ,  op.  cit.,  s.  569;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu, 
51

s.  133-136. 
52
  Uzbrojenie  czołgu:  działo  75  mm,  km  12,7  mm,  2  km-y  7,62  mm; 
szybkość  56  km/godz.;  grubość  pancerza  25  mm;  obsada  5  żołnierzy, 
H  e  i  m  a  n  n,  op.  cit.,  s.  23;  D e  I p e y,  op.  cit.,  s.  282. 
3  znalazły  się  w  „Isabelle",  reszta  —  na  odcinku  ś r o d k o w y m ; 
47  j e e p ó w ;  72  samochody  ciężarowe;  2  ambulanse;  4  ciągniki. 
D y s p o n o w a n o  z a p a s e m  ż y w n o ś c i  na  9  dni,  materiałów 
w y b u c h o w y c h  —  8  dni.  Na  lotnisku  stacjonowało  w  r ó ż n y m 
czasie  6—9  s a m o l o t ó w  m y ś l i w s k i c h ,  2  o b s e r w a c y j n e  i  śmi-
głowiec.  Na  rzecz  załogi,  której  przetrwanie  zależało  od 
w s p a r c i a  i  transportu  lotniczego,  działać  miało  115  s a m o l o t ó w 
b o j o w y c h  ( w o j s k  l ą d o w y c h  i  marynarki  w o j e n n e j )  i  ok. 
70  t r a n s p o r t o w y c h 5 3 .  Utworzono  „most  p o w i e t r z n y " ,  łączący 
b a z ę  z  lotniskami  Gia  L a m  i  Bach  Mai  (koło  Hanoi) 
oraz  Cat  Bi  (koło  H a j f o n g u )  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j , 
a  t a k ż e  L u a n g  Prabang,  X i e n g  K h o u a n g  i  M u o n g  Sai 
(z  tego  ostatniego  startowały  śmigłowce)  w  L a o s i e 5 4 . 
Zadanie  Vo  N g u y e n  Giapa  i  j e g o  s z e f a  sztabu,  Hoang  V a n 
Thaja,  było  piekielnie  trudne.  Ich  w o j s k a  nie  miały  doświad-
czenia  w  otwartych  walkach,  a  szturmy,  j a k  uczyły  doświad-
czenia  z  generalnej  o f e n s y w y  na  deltę  Rzeki  C z e r w o n e j 
w  1951  r.  i  oblężenia  Na  San,  przynosiły  j e d y n i e  w i e l k i e 
straty  osłabiając  morale  żołnierzy.  Głównym  p r o b l e m e m  był 
transport  tysięcy  ton  zaopatrzenia  przez  c i ą g n ą c e  się  setkami 
k i l o m e t r ó w  g ó r s k i e  i  leśne  bezdroża,  a  następnie  z m a g a z y n o -
w a n i e  ż y w n o ś c i  i  amunicji  dla  w i e l k i c h  m a s  w o j s k .  Radziec-
kich  s a m o c h o d ó w  ciężarowych  było  z b y t  mało,  należało  w i ę c 
korzystać  z  transportu  r o w e r o w e g o  i  p i e s z e g o .  Giap  musiał 
o d p o w i e d n i o  rozporządzać  siłami,  g d y ż  ewentualna  f r a n c u s k a 
d e c y z j a  e w a k u a c j i  Dien  Bien  Phu  w  ostatniej  chwili  groziłaby 
o f e n s y w ą  w r o g a  na  Viet  Bac,  zanim  oddziały  w i e t n a m s k i e 
k i e r u j ą c e  się  pod  obóz  w a r o w n y  z d ą ż y ł y b y  p o w r ó c i ć  do 
s w y c h  miejsc  rozmieszczenia.  W  tej  sytuacji  nader  k o r z y s t n y m 

53
  D e l p e y ,  op.  cit.,  s.  366-367;  R o y ,  op.  cit.,  s.  561—562;  G r a s ,  op. 
cit.,  s.  538;  L  a  n  g 1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  266;  O ' B  a  11  a  n  c e,  op.  cit.,  s.  216. 
54
  Francuskie  siły  powietrzne  w  Indoehinach  liczyły  370  samolotów, 
w  tym  8 0 - 1 0 0  transportowych  (dla  porównania  Amerykanie  w  1966  na  jeden 
tylko  rajd  przeciw  DRW  mogli  wysyłać  ok.  200  maszyn  b o j o w y c h ,  F a l i , 
Dien  Bien  Phu,  s.  166). 
ro z w i ą z a n i e m  okazał  się  r a j d  regularnych  w o j s k  wietn amski ch
do  Laosu,  który  zmusił  f r a n c u s k i e  d o w ó d z t w o  do  przerzucenia
ostatnich  r e z e r w  ruchomych  w  rejon  M u o n g  Sai  i  Seno.
Przerzut  ten  z a a n g a ż o w a ł  cały  transport  lotniczy,  dlatego
ewentualna  e w a k u a c j a  Dien  Bien  Phu  stała  się  niemożliwa.
Główną  siłą  przeznaczoną  do  l i k w i d a c j i  obozu  w a r o w n e g o
miały  b y ć  regularne  d y w i z j e  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j .
Do  tworzenia  tak  d u ż y c h  z w i ą z k ó w  taktycznych  przystąpiła
ona  w  latach  1 9 4 9 - 1 9 5 1 .  W  dr ug i ej  połowie  1953  r.  rozmiesz-
czenie  tych  w o j s k  było  następujące:
—  na  północ  od  delty  Rzeki  C z e r w o n e j ,  w  rejonie  Thai
N g u y e n - T u y e n  Q u a n g :  3 0 8  i  3 1 2  d y w i z j e  piechoty,  d w a
samodzielne  pułki,  351  d y w i z j a  ciężka;
—  na  południe  od  delty  w  rejonie  Phu  L y - T h a n h  Hoa:  3 0 4
i  3 2 0  d y w i z j e  piechoty  oraz  j e d e n  pułk  3 1 6  d y w i z j i  piechoty;
—  w  k r a j u  T a j ó w  i  północnym  Laosie  pułki  148  (sa-
modzielny)  i  176  (z  3 1 6  d y w i z j i  piechoty)  zwalczały  pa-
rtyzantkę  antykomunistyczną  i  udzielały  w s p a r c i a  w y z w o -
leńczej  Pathet  Lao;
—  w  ś r o d k o w y m  W i e t n a m i e  3 2 5  d y w i z j a  piechoty  i  18  tys.
żołnierzy  m n i e j s z y c h  z w i ą z k ó w  taktycznych  o k r ę g u  V .
Oprócz  w y m i e n i o n y c h  j e d n o s t e k  w  skład  sił  regularnych
wchodziło  20  samodzielnych  batalionów,  pułk  i n ż y n i e r y j n y ,
pułk  transportowy.  W o j s k a  regularne  liczyły  125  tys.  żo-
łnierzy  55 .
Na  początku  grudnia  1953  r.  spadochroniarze  patrolujący
okolice  obozu  w a r o w n e g o  zostali  n i e s p o d z i e w a n i e  ostrzelani
w  rejonie  w i o s k i  B a n  Hian  Lam,  u  w y l o t u  drogi  lokalnej  nr
41  z  doliny,  w  miejscu  g d z i e  w i j e  się  ona  serpentynami
m i ę d z y  d w o m a  w z g ó r z a m i .  Stopniowo  w s z y s t k i e  patrole
spadochroniarzy  d o k o n u j ą c e  w y p a d ó w  w  d ż u n g l ę  na  odległość
16  30  km  od  bazy  meldowały  o  obecności  W i e t n a m c z y k ó w ,
choć  ci  na  ogół  starali  się  unikać  w a l k i .  Pod  koniec  grudnia

  The  Vietnam  War.  The  illustrated  history  of  the  conflict  in  Southeast
55

Asia,  New  York  1979,  s.  125;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  514;  R o y ,  op.  cit.,  s.  574.
1953  r.  do  d o w ó d z t w a  f r a n c u s k i e g o  docierała  ś w i a d o m o ś ć ,  że 
l ą d o w e  połączenia  obozu  w a r o w n e g o  ze  światem  zewnętrznym 
zostały  p r z e r w a n e 5 6 . 
W  sztabie  gen.  N a v a r r e ' a  przypuszczano,  że  z  p o w o d u 
odległości  rejonów  rozmieszczenia  i  baz  zaopatrzenia  Vietminhu 
od  Dien  Bien  Phu  (600  km  górskimi  bezdrożami  i  dżunglą) 
W i e t n a m c z y c y  będą  w  stanie  skoncentrować  —  i  to  na  krótki 
okres  —  wokół  doliny  dwie,  n a j w y ż e j  trzy  d y w i z j e .  Rzeczywis-
tość  okazała  się  zgoła  inna.  Jako  p i e r w s z a  podeszła  pod  Dien 
Bien  Phu  316  d y w i z j a  piechoty  pod  d o w ó d z t w e m  Le  Q u a n g  Ba 
(nie  licząc  148  samodzielnego  pułku,  który  zwalczał  rebelię  na 
pograniczu  laotańskim  i  przybył  w c z e ś n i e j ) .  Jej  a w a n g a r d a  ok. 
20  grudnia  znalazła  się  20  km  na  północ  od  Dien  Bien  Phu. 
R ó w n i e ż  w  połowie  grudnia  lotnictwo  f r a n c u s k i e  w y k r y ł o 
i  z b o m b a r d o w a ł o  p r z e p r a w ę  308  d y w i z j i  piechoty  (dowódca 
—  V u o n g  Thua  V u )  przez  Rzekę  Czarną  w  rejonie  Ta  Khoa.  Nie 
przeszkodziło  to j e j  przybyciu  do  Dien  Bien  Phu  ok.  24  grudnia. 
D y w i z j a  ta  u w a ż a n a  była  za  elitarną,  w  j e j  składzie  w a l c z y l i 
m.  in.  ochotnicy  z  Hanoi.  Pod  koniec  grudnia  nadeszła  3 1 2 
d y w i z j a  piechoty  Le  Trong  Tana,  która  p o d c z a s  marszu 
w y k o r z y s t y w a ł a  drogę  lokalną  nr  41  i  rokadową  drogę  Ta 
K h o a - C o  Noi.  W  styczniu  1954  r.  dotarły  p o s z c z e g ó l n e 
j e d n o s t k i  351  d y w i z j i  ciężkiej,  które  r o z s t a w i o n o  wokół  bazy. 
Jako  ostatni  24  stycznia  zjawił  się  57  pułk  (dowódca  —  Hoang 
57
Khai  Thaen)  304  d y w i z j i  piechoty,  który  w y c o f a n o  z  Phu  T o . 
Przemarsz  w y m i e n i o n y c h  z w i ą z k ó w  o p e r a c y j n y c h  o d b y w a ł 
się  w  arcytrudnych  warunkach.  Sieć  d r o g o w a  W i e t n a m u  była 
słabo  rozwinięta,  w  kraju  T a j ó w  zaś  nie  było  j e j  p r a w i e  wcale. 
Żołnierze  mieli  do  przejścia  nieraz  i  6 0 0  km  ścieżynami 
i  dróżkami,  nad  którymi  nieustannie  krążyły  samoloty  fran-
cuskie.  Dążąca  pod  Dien  Bien  Phu  armia  nie  jadła  m i ę s a  ani 
j a r z y n ,  lecz  j e d y n i e  r y ż  urozmaicony  k o r z o n k a m i  i  o w o c a m i 

56
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  85-86. 
57
  R o y ,  op.  cit.,  s.  91,  100-101,  446;  D e l p c y ,  op.  cit.,  s.  278;  F a l l , 
Dien  Bien  Phu,  s.  162. 
leśnymi,  bardzo  r z a d k o  rybami.  Trochę  ż y w n o ś c i  u z y s k i w a n o
w  rozrzuconych  po  dżungli  w i o s k a c h .  N i e do ż y w i e n i e  i  zmę-
czenie  p o w o d o w a ł o  liczne  choroby.  Żołnierze  musieli  przejść
30  km  w  ciągu  dnia  bądź  50  km  nocą,  k i e d y  nie  było
b o m b a r d o w a ń .  Szło  się  od  w s c h o d u  do  zachodu  słońca  lub
odwrotnie.  Po  godzinie  marszu  następowało  10  minut  w y p o -
c z y n k u .  K a ż d y  żołnierz  dźwigał  broń,  15-kilogramową  k i s z k ę
z  r y ż e m ,  sprzęt  podręczny  i  manierkę  w  w o r k u ,  garść  soli
w  b a m b u s o w e j  rurce.  Po  p r z y b y c i u  na  m i e j s c e  noclegu
żołnierze  kopali  ziemianki  i  w  nich  spali.  Ciągłe  a l a r m y
lotnicze  p r z e r y w a ł y  przemarsz.  Za  Thuan  Giao  drogi  stały  się
j e s z c z e  bardziej  uciążliwe.  Łamały  się  re s or y  c i ę ż a r ó w e k
c i ą g n ą c y c h  działa,  które  dalej  często  trzeba  było  h o l o w a ć
ręcznie  po  stromiznach  aż  do  w y k u t y c h  w  skale  schronów
wokół  doliny  Dien  Bien  Phu.
Pracująca  p rzy  n a p r a w i e  dróg  ludność  m a s k o w a ł a  j e  gałę-
ziami  bananowca,  r o z w i e s z o n y m i  m i ę d z y  koronami  przeciw-
ległych  d r z e w ,  lotnicy  f r a n c u s c y  widzieli  więc  j e d y n i e  zieloną
ścianę  dżungli.
27  stycznia  3 0 8  d y w i z j a  udała  się  do  północnego  Laosu  na
p o m o c  w a l c z ą c y m  j u ż  tam  pułkom  148  i  176  oraz  oddziałom
Pathet  Lao.  W c z e ś n i e j ,  bo  20  grudnia  1953  r.,  101  pułk  3 2 5
d y w i z j i  piechoty  i  66  pułk  3 0 4  d y w i z j i  uderzyły  na  L a o s
ś r o d k o w y .  27  grudnia  zajęły  one  Thakhet  nad  M e k o n g i e m ,
p r z e c i n a j ą c  terytorium  francuskich  Indochin,  następnie  skiero-
wały  się  do  Seno,  ominęły  ten  punkt  i  pod  koniec  grudnia
zajęły  Attopeu  na  p ł a s k o w y ż u  B o l o v e n  u  s t y k u  granic  Wiet-
namu,  L a o s u  i  K a m b o d ż y .  Do  obrony  Seno  gen.  N a v a r r e
musiał  przerzucić  znaczne  siły,  m.  in.  trzy  bataliony  powietrz-
n o d e s a n t o w ę  przeznaczone  pierwotnie  do  e w e n t u a l n e g o  inter-
w e n i o w a n i a  w  Dien  Bien  Phu.  W  styczniu  regionalne  jednostki
W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  o k r ę g u  V  podjęły  działania  na
Płaskowyżu  Centralnym  w  ś r o d k o w y m  W i e t n a m i e  i  17  lutego
z a j ę ł y  Kontum,  z m u s z a j ą c  p r z e c i w n i k a  do  przerwania  prowa-
dzonej  na  północ  od  t e g o  regionu  operacji  „Atlante".  W r e s z c i e
w s p o m n i a n a  3 0 8  d y w i z j a  znalazła  się  w  połowie  lutego  2 0 - 3 0 
km  od  L u a n g  Prabang,  ó w c z e s n e j  stolicy  Laosu,  do  obrony 
której  gen.  Navarre  musiał  przerzucić  k o l e j n e  jednostki.  Ok. 
22  lutego  d y w i z j a  przerwała  działania  w  Laosie  i  28  lutego 
powróciła  pod  Dien  Bien  Phu.  Powrót  d y w i z j i  autorzy  fran-
c u s c y  w i ą ż ą  z  z a p o w i e d z i ą  zwołania  konferencji  w  Genewie, 
co  uzmysłowiło  obu  stronom,  że  w y n i k  b i t w y  pod  Dien  Bien 
Phu  będzie  miał  d o d a t k o w e  znaczenie  j a k o  atut  podczas 
rokowań.  E f e k t e m  opisanych  wietnamskich  działań  zaczepnych 
było  z m u s z e n i e  p r z e c i w n i k a  do  rozproszenia  o d w o d ó w 5 8 . 
W  początkach  marca  rozmieszczenie  W i e t n a m s k i e j  A r m i i 
L u d o w e j  wokół  obozu  w a r o w n e g o  było  następujące: 
—  pułki  36,  88  i  102  z  308  d y w i z j i  piechoty  blokowały 
b a zę  od  północnego  zachodu,  naprzeciw  s e k t o r ó w  obrony 
„Anne-Marie"  i  „Gabrielle"; 
—  pułki  141,  165  i  2 0 9  z  3 1 2  d y w i z j i  piechoty  sta-
c j o n o w a ł y  na  północnym  w s c h o d z i e ,  n a p r z e c i w  „Béatrice" 
i  „Dominique"; 
—  pułki  98  i  174  z  3 1 6  d y w i z j i  piechoty  otaczały  dolinę  od 
w s c h o d u ,  n a p r z e c i w  „Eliane"; 
—  pułk  57  z  3 0 4  d y w i z j i  piechoty  stacjonował  na  południu, 
w  rejonie  „Isabelle"; 
—  batalion  888  z  176  pułku  3 1 6  d y w i z j i  piechoty  kon-
trolował  w y j ś c i a  z  b a z y  w  kierunku  południowo-zachodnim. 
Razem  siły  te  liczyły  28  batalionów  (po  trzy  bataliony 
w  pułku).  D w a  bataliony  176  pułku  i  148  samodzielny 
pułk  pozostały  na  pograniczu  laotańskim  z w a l c z a j ą c  an-
tykomunistyczną  partyzantkę  w  k r a j u  T a j ó w  i  u d z i e l a j ą c 
w s p a r c i a  Pathet  L a o 5 9 . 
W o j s k a  r e g u l a r n e  w  p i e r w s z e j  linii  liczyły  31—33  tys. 
żołnierzy,  natomiast  1 8 - 2 0  tys.  żołnierzy  o d d z i a ł ó w  regu-
larnych  i  r e g i o n a l n y c h  oraz  członków  s a m o o b r o n y  p r z e b y -
wało  na  z a p l e c z u ,  a  do  ich  o b o w i ą z k ó w  należało  m.  in. 
58
  D c l p e y ,  op.  cit.,  s.  344,  366. 
59
  L a  n  g  I  a  i  s,  op.  cit.,  s.  269-270;  4  e i  m  a  n  n,  op.  cit.,  s.  69. 
u t r z y m y w a n i e  d r ó g  w  s t a n i e  n a d a j ą c y m  się  do  u ż y t k u .
Była  to  n a j w i ę k s z a  k o n c e n t r a c j a  w  d z i e j a c h  W i e t n a m s k i e j
A r m i i  L u d o w e j ,  w  s a m y c h  siłach  p i e r w s z e j  linii  d a w a ł a
t r z y k r o t n ą  p r z e w a g ę  nad  n i e p r z y j a c i e l e m ,  c o  z d a n i e m
V o  N g u y e n  Gi a pa  g w a r a n t o w a ł o  s u k c e s .  R ó w n i e ż  f r a n c u s k i
b a d a c z  ( p o c h o d z e n i a  a m e r y k a ń s k i e g o )  B e r n a r d  Fali  s t w i e r -
dza,  ż e  V i e t m i n h  w y g r a ł  b i t w ę  j u ż  w t e d y ,  g d y  Gi a p
p o s t a n o w i ł  j ą  p r z y j ą ć  6 0 .
Należy  j e s z c z e  zaznaczyć,  że  do  przenoszenia  materiałów
dla  s k o n c e n t r o w a n y c h  w o j s k  z a a n g a ż o w a n o  5 0 - 8 0  tys.  c y w i l -
nych  tragarzy  o b o j g a  płci.
W  p r z e c i w i e ń s t w i e  do  załogi  obozu  w a r o w n e g o  j e d n o s t k i
w i e t n a m s k i e  stanowiły  siłę  jednorodną  pod  w z g l ę d e m  narodo-
w o ś c i o w y m ,  choć  m o ż e m y  m ó w i ć  o  wyjątkaclrf  potwier-
d z a j ą c y c h  regułę.  Przede  w s z y s t k i m  chodzi  tu  o  doradców,
instruktorów  i  s p e c j a l i s t ó w  chińskich,  którzy  napłynęli  do
W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  po  1950  r.  Jak  ujawniła  w i e l e
lat  później  prasa  chińska,  w  1954  r.  w  północnym  W i e t n a m i e
znalazło  się  20  tys.  C h i ń c z y k ó w 6 1 .  Nie  tworzyli  oni  z w a r t y c h
jedn oste k,  poza  pułkiem  artylerii  przeciwlotniczej,  ale  uczest-
niczyli  w  w a l k a c h ,  zwłaszcza  w  składzie  351  d y w i z j i  ciężkiej.
Byli  to  głównie  artylerzyści,  k i e r o w c y ,  mechanicy,  technicy,
radiooperatorzy,  obsługa  radarów.
W  s ze r e g a ch  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  w a l c z y l i  też
E u r o p e j c z y c y .  6  grudnia  1953  r.  s z t a b  Giapa  w e z w a ł  pod  Dien
Bien  Phu  „zagranicznych  p r z y j a c i ó ł " .  Chodzi  tu  o  z b i e g ó w
z  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o ,  n a j c z ę ś c i e j  z  Legii  Cudzoziemskiej,
którzy  z  różnych  przyczyn,  i d e o w y c h  lub  innych,  uciekli  do
Vietminhu.  W  różny  też  s p o s ó b  mogli  b y ć  użyteczni  podczas
przygotowań  do  wielkiej  bitwy.  Znajdowali  się  wśród  nich  także
oficerowie  francuscy,  członkowie  Francuskiej  Partii  Komunisty-
cznej,  byli  uczestnicy  ruchu  oporu,  którzy  zbiegli  do  Vietminhu,
g d y  ich  partia  nasiliła  a g i t a c j ę  antywojenną  —  liczbę  tych

  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  78.


60

61
  O ' B a  11  a  n c e ,  op.  cit.,  s.  225.
o f i c e r ó w  ocenia  się  na  60.  Pod  Dien  Bien  Phu  znalazł  się  też
Polak,  w s p o m i n a n y j u ż  Stefan  Kubiak,  który  służył  w  artylerii
i j a k o j e d y n y  z  Europejczyków  wziął  udział  w  bitwie,  nb.  bardzo
chwalebnie.  Pozostali  tworzyli  k o m ó r k ę  w y w i a d o w c z o - p r o p a -
g a n d o w ą  d o  pracy  w ś r ó d  w o j s k  przeciwnika,  kierowaną  przez
Erwina  Borchersa,  niemieckiego  komunistę.  Jego  ludzie  uczest-
niczyli  w  przesłuchaniach,  r e d a g o w a l i  ulotki  itp.  Inni  znaleźli
62
zatrudnienie  w  rozgłośni  „Głos  W i e t n a m u " .
Wietnamska  A r m i a  L u d o w a  była  uzbrojona  w  starszą  broń
francuską  i  j a p o ń s k ą  oraz  n o w s z ą  radziecką,  przekazaną  za
pośrednictwem  Chin  (pistolety  m a s z y n o w e ,  m o ź d z i e r z e  120
i  81  mm,  działa  przeciwlotnicze  37  mm),  i  a m e r y k a ń s k ą ,
zdobytą  przez  C h i ń c z y k ó w  w  Korei  i  przekazaną  W i e t n a m o w i
(działa  105  i  75  m m ,  w i e l k o k a l i b r o w e  k a e m y  plot.  12,7  mm).
Do  transportu  u ż y w a n o  radzieckich  s a m o c h o d ó w  ciężarowych,
których  liczba  w  toku  kampanii  1953/1954  wzrosła  z  5 0 8  do
800,  ale  i  tak  była  dalece  n i e w y s t a r c z a j ą c a ,  oraz  2  tys.
francuskich  r o w e r ó w .  W o b e c  tak  nikłych  ś r o d k ó w  transpor-
t o w y c h  zaopatrzenie  dostarczać  musieli  piesi  nosiciele
W  czasie  koncentracji  pod  Dien  Bien  Phu  chiuoną  rolę
odegrały  j e d n o s t k i  inżynieryjne,  które  w  ciężkich  warunkach
zdołały  przeprawić  m a s y  piechoty  przez  rzeki  na  trasie  marszu
d y w i z j i  wietnamskich.  Następnie  przystąpiły  do  tworzenia
s y s t e m u  tuneli,  o k o p ó w  i  pól  m i n o w y c h  wokół  p o z y c j i
  63
francuskich .
Początki  artylerii  Vietminhu  sięgały  1945  r.,  g d y  u z y s k a n o
trochę  górskich  działek  Po  1949  r.  w  obozach  s z k o l e n i o w y c h
na  terenie  Chin  s f o r m o w a n o  351  d y w i z j ę  ciężką  pod  d o w ó d z -
t w e m  Vu  Hiena.  Jej  poszczególne  pułki  p r z y b y w a ł y  pod  Dien
Bien  Phu  w  styczniu,  j e d y n i e  pułk  artylerii  przeciwlotniczej
dopiero  w  marcu,  a ż e b y  nieprzyjaciel  nie  w y k r y ł ,  że  Wiet-
n a m c z y c y  d y s p o n u j ą  r ó w n i e ż  tego  r o d z a j u  bronią.
Skład  351  d y w i z j i  ciężkiej  przedstawiał  się  następująco:
62
  D o y o n ,  op.  cit.,  s.  396-400.
  R o y ,  op.  cit.,  s.  576;  H e i m a m ,  op.  cit.,  s.  75.
63
—  45  pułk  artylerii:  24  haubice  105  mm  (10  4 0 0  pocisków);
—  6 7 5  pułk  artylerii:  18  dział  górskich  75  mm  ( 3 3 8 0
p o c i s k ó w )  i  20  m o ź d z i e r z y  120  mm  (7020);
—  2 3 7  pułk  artylerii:  40  m o ź d z i e r z y  81  mm  (ok.  27  tys.);
—  3 6 7  pułk  artylerii  przeciwlotniczej:  20  dział  37  mm
(30  5 0 0 )  i  100  w i e l k o k a l i b r o w y c h  k a e m ó w  plot.  (550  tys.).
Nie  była  to  siła  duża,  ale  z n a c z n i e  w i ę k s z a  od  tej,
j a k i e j  s p o d z i e w a l i  się  Francuzi,  którzy  w  o g ó l e  nie  po-
d e j r z e w a l i  istnienia  u  p r z e c i w n i k a  artylerii  przeciwlotniczej.
Ponadto  w  trakcie  b i t w y  nadeszło  w z m o c n i e n i e :  n o w e
działa  105  mm  (ich  liczba  wzrosła  o  50%),  37  mm  plot.
(wzrost  czterokrotny),  a  pod  jej  koniec  kilka  baterii  wyrzutni
rakietowych  M-31  (słynne  ,,Katiusze",  których  w  Indochinach
64
ni g d y  nie  o g l ą d a n o ) .
P o s z c z e g ó l n e  baterie  351  d y w i z j i  ciężkiej  rozmieszczono
w  górach  wokół  doliny.  U s y t u o w a n o  je  m i ę d z y  j e d n o s t k a m i
piechoty,  głównie  na  w s c h ó d  od  obozu  w a r o w n e g o ,  na
w z g ó r z a c h  z w a n y c h  przez  Francuzów  Górą  Ł y s ą  i  Górą
Urojeń,  oraz  na  północny  zachód  od  niego,  na  stokach  g ó r y
Pha  T u n g  ( 1 9 7 0  m),  s k ą d  kontrolowano  szlak  A u g u s t a  Pavie
do  Lai  Chau.
W  początkach  stycznia  1954  r.  Vo  N g u y e n  Giap  ustanowił
s w e  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  w  odległości  15  km  od  Dien  Bien
Phu,  na  s k r a j u  małej  kotliny  w  p ł a s k o w y ż u  Nam  Sa  Lu.
W s z ę d z i e  dookoła  trwały  o ż y w i o n e  prace.  „W  przededniu
r o z s t r z y g a j ą c e j  b i t w y  lasy  były  pełne  w o j s k a  i  służb  przyfron-
towych,  k o c z o w a l i  nosiciele,  pędzono  k w i c z ą c e  ś w i n i e  i  woły
do  rzeźni  w  grocie,  przyrzucano  gałęziami  przydrożne  pod-
ręczne  składy  amunicji  i  b e n z y n y ,  kopano  niezliczone  schrony
65
i  r o w y  p r z e c i w l o t n i c z e " .
W  Thuan  Giao,  70  km  od  Dien  Bien  Phu,  utworzono  duże
składy  broni,  amunicji  i  ż y w n o ś c i .  Łącznie  od  grudnia  1953  r.
64
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  538;  D e l p e y ,  op.  cit.,  s.  366;  F a l l ,  Street  without
Joy,  s.  322;  t e n ż e ,  Dien  Bien  Phu,  s.  162—163.
65
  Ż u k r o w s k i ,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  74.
do  m a j a  1954  r.  z m a g a z y n o w a n o  w  nich  7,8  tys.  t  ś r o d k ó w 
w a l k i  i  15  tys.  t  ryżu.  W  p o ś p i e s z n y m  tempie  b u d o w a n o 
i  naprawiano  drogi. 
A l e  n a j c i ę ż s z e  i  n a j b a r d z i e j  niebezpieczne  były  prace 
bezpośrednio  wokół  p o z y c j i  francuskich.  Do  nich  zaangażo-
w a n o  o c z y w i ś c i e  w o j s k o .  „System  transzei,  j a k  g d y b y  obóz 
wokół  obozu,  rozrastał  się  schodząc  ku  d o l i n i e " 6 6 .  W i e t n a m -
c z y c y  s t a r a l i  się  r o z b u d o w a ć  s w e  p o z y c j e  j a k  n a j b l i ż e j 
stanowisk  francuskich,  na  przeciwległych  stokach,  a b y  uchronić 
się  przed  b o m b a r d o w a n i e m .  W  grotach  w a p i e n n y c h  gór 
urządzono  schrony  dla  dział. 
Główny  szlak  zaopatrzeniowy  W i e t n a m s k i e j  A n n i i  L u d o w e j 
ciągnął  się  z  Cao  B a n g  lub  L a n g  Son  na  granicy  chińskiej 
przez  Thai  Nguyen,  Tuyen  Q u a n g  i  Y e n  B a y  do  Co  Noi,  gdzie 
łączył  się  z  drogą  wiodącą  z  ż y z n e g o  regionu  Than  Hoa  przez 
Hoa  Binh.  Z  Co  Noi  droga  lokalna  nr  41  wiodła  przez  Na  San 
do  Thuan  Giao,  a  stąd  j e j  u l e p s z o n y  przez  siły  i n ż y n i e r y j n e 
odcinek  do  s a m e j  doliny  Dien  Bien  Phu.  Drogami  tymi 
nieustannie  krążyły  kolumny  nosicieli  (Dan  cong).  K a ż d y 
z  nich  miał  o b o w i ą z e k  przenieść  w  c i ą g u  nocy  ładunek  3 0 - 5 0 
kg  na  odległość  25  km.  K o l u m n ę  poprzedzał  p r z e w o d n i k 
z  b a m b u s o w ą  pochodnią  w  celu  oświetlenia  drogi  i  odstraszenia 
drapieżników.  Tragarzy  mijali  r o w e r z y ś c i  z  przytroczonymi 
do  p o j a z d ó w  towarami  o  w a d z e  2 0 0 - 3 0 0  kg,  woły  zaprzężone 
do  w o z ó w ,  sampany  *  podczas  przekraczania  p o t o k ó w ,  n a w e t 
słonie  c i ą g n ą c e  działa,  rzadziej  ciężarówki.  T o w a r y  składano 
w  bazie  Thuan  Giao  lub  w j a m a c h  w y k o p a n y c h  na  w z g ó r z a c h 
o t a c z a j ą c y c h  dolinę  Dien  Bien  Phu. 
„Ścieżynami  przez  dżunglę...  Nocą...  Mężczyźni,  kobiety, 
starcy,  nawet  dzieci,  setki  tragarzy  w ę d r u j ą  g ó r s k i m i ,  l e ś n y m i 
traktami.  Przemierzają  setki  k i l o m e t r ó w  ze  w s z y s t k i c h  kierun-
k ó w  i  w  k o s z y k a c h  na  b a m b u s o w y c h  nosidłach  d ź w i g a j ą  ryż, 
66
  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  163. 
*  Sampan  —  mała,  wiosłowa  lub  żaglowa  łódź,  używana  na  rzekach 
i  potokach  wschodniej  Azji. 
amunicję,  lekarstwa,  części  z d e m o n t o w a n e g o  sprzętu  wojen-
nego.  R o z s t a w i o n e  na  szlakach  leśnych  posterunki  w s k a z u j ą
d r o g ę  t r a g a r z o m " 6 7 .
Ponieważ  miejsce  mężczyzn  było  w  armii,  zadanie  przenosze-
nia  materiałów  spadło  przede  w s z y s t k i m  na  barki  młodych
kobiet.  O n e  przeważały  w  kolumnach.  Jedną  z  nich  napotka!
w  czasie  wędrówki  po  Wietnamie  Wojciech  Żukrowski.  Opowia-
dała:  „Mam  19  lat,  nazywam  się  Nguyen  Thi  Lo.  Przygotowywa-
no  dużą  koncentrację,  ale  w  wielkiej  tajemnicy,  w i ę c  trudno  byłe
o  r y ż  dla  nas,  o  kąt  do  spania.  Miałam  za  sobą  pięć  dni  marszu
do  magazynów,  tam  dano  mi  ładunek,  30  kilogramów,  i  żywność
na  dziesięć  dni.  W ę d r o w a ł y ś m y  tylko  nocami,  droga  była  śliska
i  gliniasta.  M ó w i ę  droga,  a  m a m  na  myśli  tak  w ą s k ą  ścieżynkę,
pnącą  się  przez  łańcuchy  wzgórz,  że  rowerzyści  nawet  nie  mogli
tamtędy  przejść.  Dziesięć  dni  i  nocy  lało  bez  przerwy.  Zdjęłyśmy
z  siebie  p r a w i e  całe  odzienie,  ż e b y  osłonić  ryż  i  uratować  przed
stęchlizną.  O  zmierzchu  i  o  ś w i c i e  j a d ł y ś m y  gorącą  strawę.
Byłam  tak  z m ę c z o n a  —  że  spałam  na  siedząco,  oparta  o  pień
d r z e w a ,  nie  czułam  b r y z g ó w  deszczu,  który  rozbijał  mi  się
o  twarz...  W r e s z c i e  d o s z ł y ś m y " 6 8 .
W s z e l k i  ruch  utrudniały  samoloty,  u s t a w i c z n i e  p o l u j ą c e  na
kolumny  w o j s k a  i  nosicieli.  „Gotowanie,  w y d a w a n i e  ż y w n o ś c i ,
zabiegi  lekarskie,  transport  —  w s z y s t k o  to  o d b y w a ł o  się  we
 69
w n ę k a c h  terenu  i  rowach,  pod  bombami  n i e p r z y j a c i e l a " .
R ó w n i e  w a ż n y m  zadaniem  j a k  s p r a w n y  transport  było
d o p r o w a d z e n i e  dróg  w  rejon  doliny  i  ich  utrzymanie.  R ó w n i e ż
do  tych  prac  s k i e r o w a n o  ludność  c v w i l n ą ,  ale  była  ona
w s p i e r a n a  przez j e d n o s t k i  inżynieryjne.  W  p o c z ą t k a c h  grudnia
151  pułk  i n ż y n i e r y j n y  s k i e r o w a n o  na  d r o g ę  lokalną  nr  4 1 ,
a  łącznie  podczas  b i t w y  przy  j e j  utrzymaniu  dyż uro wa ło  20
tys.  ludzi  N a j t r u d n i e j s z e  było  j e d n a k  ostatnie  70  km  z  Thuan
Giao  do  Dien  Bien  Phu,  g d z i e  drogę,  w i j ą c ą  się  m i ę d z y

67
  K  u  b  i  c z e k,  op.  cit.,  s.  188-189.
68
  Ż u k r o w s k i ,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  47.
69
  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  171.
górami  w y s o k i m i  do  1500  m,  trzeba  było  nieomalże  b u d o w a ć 
od  nowa.  Pod  koniec  grudnia  skierowano  na  ten  odcinek  88 
pułk  inżynieryjny,  a  w  styczniu  10  tys.  pracowników  c y w i l n y c h 
i  5  tys.  młodych  rekrutów.  Ponieważ  ciągłe  b o m b a r d o w a n i a 
p o w o d o w a ł y  wydłużenie  prac  zwłaszcza  na  odsłoniętych, 
p o k r y t y c h  słoniową  trawą  fragmentach  szlaku,  d o d a t k o w o 
przybył  j e s z c z e  154  pułk  i n ż y n i e r y j n y  z  prowincji  N g h e  A n . 
Do  b u d o w y  m o s t ó w  na  potokach  było  potrzebne  drewno. 
„Drzewa  j e s t  dosyć,  ale  j a k  p o w a l i ć  o l b r z y m y  leśne  bez 
u ż y c i a  pił  i  siekier?  Zgrzyt  pił  i  stuk  toporów  zwróci  u w a g ę 
nieprzyjaciela,  ściągnie  ogień  artylerii  i  b o m b o w c e .  Żołnierze 
podkopują  d r z e w a  motykami,  nożami  przecinają  korzenie. 
A  są  to  o l b r z y m y  często  o  o b w o d z i e  od  2  do  3  m e t r ó w  (...) 
Na  otwartych  przestrzeniach  b u d o w ę  drogi  osłania  półokrągła 
b a m b u s o w a  kratownica  o  szerokości  5  m e t r ó w  z  narzuconą  na 
nią  ziemią  i  trawą.  W r ó g  niczego  nie  d o s t r z e g a " 7 0 . 
D o w ó d z t w o  francuskie  sądziło,  że, j a k  byłoby  to  w  Europie, 
e f e k t e m  panowania  w  powietrzu  stanie  się  całkowite  znisz-
czenie  linii  k o m u n i k a c y j n y c h  Vietminhu,  choć  j u ż  a m e r y k a ń -
skie  doświadczenia  z  Korei  w s k a z y w a ł y ,  iż  w  A z j i  w s z y s t k o 
w y g l ą d a  i n a c z e j 7 1 . 
Lotnictwo  francuskie  ustawicznie  bombardowało  o d k r y t e 
odcinki  dróg,  lecz  te  w  krótkim  czasie  z n ó w  nadawały  się  do 
użytku.  „Setki  samolotów  obrzucały  trzy  razy  dziennie  tysią-
cami  b o m b  (...)  w s z y s t k i e  krytyczne  odcinki  drogi,  w i o d ą c e 
nad  przepaściami.  Nieprzyjaciel  wiedział,  że  zniszczenie  tych 
p r z e j ś ć  b e z w a r u n k o w o  przerywało  w s z e l k ą  k o m u n i k a c j ę ,  b o 
nie  dało  się  przejechać  bokiem.  L e c z  nie  liczył  się  z  po-
ś w i ę c e n i e m  i  zawziętością  j e s z c z e  j e d n e j  armii  w i e t n a m s k i e j , 
armii  saperów.  Ci  po  przejściu  b o m b o w c ó w  natychmiast 
pędzili  do  kurzących  się  j e s z c z e  w y r w ,  ginęli  od  b o m b 
z  opóźnionym  działaniem  (...),  często  od  kul  z  k a r a b i n ó w 
m a s z y n o w y c h ,  ale  zanim  północ  mijała,  droga  była  naprawiona 
70
  K u b  i  c z e k ,  op.  cit.,  s.  189. 
  F a l l ,  Dien  Hien  Plut,  s.  164--166;  H  e  i  m  a  11 n,  op.  cit.,  s.  72. 
71
i  rzeka  ruchu  płynęła  z n o w u  w a rt k i m  prądem...  Lotnikom
fran cus kim  w y d a w a ł o  się  to  z j a w i s k o  niepojętym,  przerażają-
c y m  —  hydrą  w c i ą ż ,  aż  do  obłędu,  odrastającą  od  n o w a " 7 2 .
W s p o m i n a  o f i c e r  wietnamski:  „Dniem  i  nocą  c i ą g n ę l i ś m y
działa  na  grzbiet  górski.  Ludzie  byli  śmiertelnie  zmęczeni
i  głodni.  M i e l i ś m y  tylko  ryż.  Dzienna  porcja  — j e d n a  gruda
kleistego  ryżu,  często  nie  d o g o t o w a n e g o .  Z a p o m n i e l i ś m y
o d ś w i e ż y ć  k a m u f l a ż .  To  niedopatrzenie  ściągnęło  na  nas
b o m b o w c e  i  ogień  artylerii.  K i e d y  pociski  i  b o m b y  spadały
blisko,  żołnierze  kładli  się  na  ziemię  nie  w y p u s z c z a j ą c  lin
z  rąk.  Kilku  j e s t  rannych.  Natychmiast  z os t ają  zastąpieni.
Pęka  lina.  Nim  z d ą ż o n o  położyć  kłody,  artylerzysta  To  V a n
Danh  rzuca  się  pod  koła  działa  i  s w o i m  ciałem  p o w s t r z y m u j e
z s u w a j ą c ą  się  «sto  piątkę».  Poświęcił  życie,  by  ratować  nie
tylko  działo,  ale  cały  nasz  plan.  Nue  w o l n o  było  dopuścić  do
tego,  b y  w r ó g  spostrzegł,  ż e  w y c i ą g a m y  d z i a ł a " 7 3 .
Nie  bez  znaczenia  dla  n a s t r o j ó w  ludności  było  w p r o w a -
dzenie  w  ż yci e  r a d y k a l n e j  r e f o r m y  rolnej,  z a p o w i a d a n e j  j u ż
w c z e ś n i e j ,  ale  odkładanej  ze  w z g l ę d u  na  chęć  z a c h o w a n i a
j e d n o ś c i  w s z y s t k i c h  w a r s t w  narodu  w  w a l c e  z  Francuzami.
Teraz  j e d n a k  nadszedł  odpowiedni  czas,  p o n i e w a ż / a r m i a  Ho
Chi  Minha  rekrutowała  się  głównie  z  chłopów,  podczas  g d y
Francja  broniła  starego  porządku.  To  Ho  Chi  Minh  był
p r a w d z i w y m  p r z y w ó d c ą  narodu,  a  nie  cesarz  B a o  Dai,
p o l u j ą c y  w  Dalat  na  t y g r y s y  w  otoczeniu  f r a n c u s k i c h
 7 4
generałów .
Pisał  angielski  autor:  „Kiedy  m ó w i m y :  « H o  Chi  Minh  j e s t
komunistą»,  W i e t n a m c z y k  o d p o w i a d a :  « H o  Chi  Minh  j e s t
moim  o j c e m  i  m o i m  bratem  w  podziemiu.  C z y  chcecie,  a b y m
skierował  broń  p r z e c i w k o  m o j e m u  ojcu  i  m o j e m u  bratu?»
Ki ed y  m ó w i m y :  « A l e  t w ó j  ojciec  i  t w ó j  brat  w a l c z ą  o  komu-
nizm»,  W i e t n a m c z y k  odpowiada:  «Ja  w a l c z ę  za  s w o j ą  wolność.

72
  F i e d l e  r,  op.  cit.,  s.  59-60.
73
  T r a n  Do,  Stories  of Dien  Bien  Phu,  Hanoi  1962,  s.  3 8 - 4 2 .
  R o y ,  op.  cit.,  s.  2 3 2 - 2 3 3 .
74
Mój  ojciec  i  mój  brat  walczą  za  s w o j ą  wolność.  A  j e ś l i  chodzi
75
o  komunizm,  to  nie  znam  tej  idei,  o  której  m ó w i c i e » " .

Załoga  obozu  w a r o w n e g o  starała  się  przeszkadzać  w  kon-


centracji  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  dokonując  licznych 
w y p a d ó w  poza  dolinę.  Do  zadań  tych  przeznaczeni  byli 
spadochroniarze.  P o c z ą t k o w o  głównym  celem  w y p a d ó w  było 
c h w y t a n i e  j e ń c ó w  z  zamiarem  zasięgnięcia  informacji  oraz 
u z y s k a n i e  kontaktu  z  oddziałami  partyzantów  z w a l c z a j ą c y c h 
Vietminh  w  kraju  T a j ó w .  Oddziały  te  d o w o d z o n e  były  przez 
nielicznych  o f i c e r ó w  francuskich  —  ochotników  w ł a d a j ą c y c h 
m i e j s c o w y m i  dialektami  (ogólne  k i e r o w n i c t w o  s p r a w o w a ł 
m j r  Roger  Trinquier).  Jednak  p r z e w a ż a j ą c a  część  ludności 
tajskiej,  pod  wrażeniem  siły  nadciągających  d y w i z j i  Vietminhu, 
zachowała  obojętność  w o b e c  francuskich  zachęt  do  w a l k i . 
Z  c z a s em  g ł ó w n y m  celem  w y p a d ó w  stało  się  w y b a d a n i e 
s p r a w n o ś ci  otaczającego  bazę  przeciwnika  i  zniszczenie  j e g o 
s t a n o w i s k  a r t y l e r y j s k i c h .  Jedna  z  ostatnich  akcji  odbyła  się 
w  połowie  lutego.  Zadaniem  biorącego  w  niej  udział  3  bata-
lionu  3  pułku  Legii  Cudzoziemskiej  było  zniszczenie  artylerii 
w i e t n a m s k i e j  na  w z g ó r z a c h  położonych  na  w s c h ó d  od  sektora 
obrony  „Dominique".  Teren  po  w s c h o d n i e j  stronie  „Domini-
q u e "  był  trudny  do  przebycia,  w i ę c  kolumna  posuwała  się 
p o w o l i .  Z w i a d o w c y  penetrowali  zarośla  m i ę d z y  w z g ó r z a m i 
o k a l a j ą c y m i  dolinę.  W s z ę d z i e  piętrzyła  się  gęsta,  bujna, 
kolczasta  roślinność.  Choć  minęły  z a l e d w i e  3  miesiące,  odkąd 
T a j o w i e  opuścili  pola,  w s z y s t k o  pokryły  tropikalne  zarośla. 
W i e c z o r e m  legioniści  nie  odnalazłszy  p r z e c i w n i k a  cofnęli  się 
do  bazy,  a  artyleria  obłożyła  o g n i e m  penetrowany  rejon. 
Następnego  dnia  lotnictwo  obrzuciło  bombami  n a p a l m o w y m i 
w z g ó r z e ,  na  którym  znajdowały  się  domniemane  s t a n o w i s k a 

75
  R.  E.  M.  I r v i n g ,  The  first  Indochina  War.  French  and  American 
Policy  1945-1954,  London  1975,  s.  136. 
V i e t m i n h u ,  p o  c z y m  legioniści  z a a t a k o w a l i  j e .  Doszło  d o
p o t y c z k i ,  w  której  k o m p a n i a  l e g i o n i s t ó w  po  w d a r c i u  s i ę  na
w i e r z c h o ł e k  omal  nie  uległa  zagładzie;  w  ostatniej  c h w i l i
p r z y b y ł  na  o d s i e c z  batalion  T a j ó w ,  Bilans  w y p r a w y  był  mało
z a c h ę c a j ą c y  —  13  zabitych,  98  m m i y c h ,  3  T a j ó w  zbiegło.
Ł ą c z n i e  11—16  lutego  było  180  z a b i t y c h  i  rannych,  w i ę c
r y z y k o w n y c h  w y p a d ó w  zaniechano  76.
G d y b y  nie  w y p a d y  w  dżunglę,  żołnierzom  obozu  w a r o w n e g o
nic  nie  p r z y p o m i n a ł o b y  o  t o c z ą c e j  się  w o j n i e .  Co  p r a w d a
w  s t y c z n i u  na  b a z ę  padł  p i e r w s z y  p o c i s k  z  działa  V i e t m i n h u ,
3  lutego  zaś,  w  ś w i ę t o  Tet  ( w i e t n a m s k i e g o  N o w e g o  Roku),
artyleria  w i e t n a m s k a  dokonała  p ó ł g o d z i n n e g o  ostrzału  lotnisk,
a l e  t a  s p o r a d y c z n a  k a n o n a d a  nie  w y r z ą d z i ł a  w i ę k s z e j  s z k o d y .
Ś w i ę t a  B o ż e g o  N a r o d z e n i a  upłynęły  w  Dien  B i e n  Phu
spokojnie.  W o b e c  braku  choinek  legioniści  u d e k o r o w a l i  b u n k r y
g i r l a n d a m i  papieru.  O d b y ł y  s i ę  m s z e  —  k a t o l i c k a  i  protestan-
cka.  W  W i g i l i ę  o  z m r o k u  ś p i e w a n a  p r z e z  N i e m c ó w  k o l ę d a
„Stille  Nacht!,  H e i l i g e  N a c h t ! "  płynęła  po  o p u s z c z o n y c h
r y ż o w i s k a c h ,  g a j a c h  b a m b u s o w y c h  i  odbijała  się  od  w a p i e n -
n y c h  skał  o k a l a j ą c y c h  dolinę.  Na  ś w i ę t a  p r z y b y ł  g e n .  N a v a r r e .
J e g o  w i z y t a  przebiegała  z g o d n i e  z  ceremoniałem  u s t a n o w i o -
n y m  p r z e z  płk.  Castriesa  dla  licznie  o d w i e d z a j ą c y c h  b a z ę
o f i c j e l i  —  n a j p i e r w  p o w i t a n i e  na  lotnisku  p r z e z  „pluton
g w a r d i i  h o n o r o w e j " ,  czyli  M a r o k a ń c z y k ó w  w  białych  getrach
i  turbanach,  następnie  o d w i e d z i n y  w  k t ó r y m ś  z  p e r y f e r y j n y c h
p u n k t ó w  oporu,  p r z e k ą s k a  w  k a s y n i e  o f i c e r s k i m  u ś w i e t n i o n a
z  o k a z j i  ś w i ą t  s z a m p a n e m ,  p r e z e n t a c j a  s t a n o w i s k  a r t y l e r y j -
skich,  narada  w  d o w ó d z t w i e  b a z y 7 7 .
Po  o d j e ź d z i e  g ł ó w n o d o w o d z ą c e g o  z i m o w e  dni  nadal  upły-
w a ł y  w z g l ę d n i e  s p o k o j n i e .  D o b r y c h  h u m o r ó w  nie  popsuła
w i a d o m o ś ć  o  ataku  g r u p  s p e c j a l n y c h  V i e t m i n h u  na  lotniska
Gia  L a m  (w  n o c y  z  4  na  5  m a r c a )  i  Cat  Bi  (w  n o c y  z  6  na
76
  B e r g o t,  op.  cit.,  s.  64-69;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  111-115.
77
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  54-59;  R o y ,  op.  cit.,  s.  107,  111;  D e l p e y ,  op.
cit.,  s.  303;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  144.
7  marca,  podczas  których  zniszczyły  —  wg  danych  fran-
cuskich  —  20  samolotów.  Poranki  były  chłodne,  ale  w  c i ą g u 
dnia  pogoda  przypominała  L a z u r o w e  W y b r z e ż e ,  toteż  ludzie 
ściągali  koszule  i  w y s t a w i a l i  torsy  na  tropikalne  słońce. 
Potem  w y s ł a n e  przez  obsługę  prasową  zdjęcia  opalonych 
na  brąz  chłopców  z  Dien  Bien  Phu  zdobiły  szpalty  p a r y s k i c h 
t y g o d n i k ó w .  Baza  była  p r z y g o t o w a n a  do  obrony,  a  w i ę c 
i  do  pracy  nie  w y g a n i a n o  tak  j a k  z  początku.  Płk  de 
Castries  oświadczył  dziennikarzom,  że  przygotował  „pułapkę 
na  s z c z u r a "  i  teraz  czeka  na  niego. 
O  kilka  k i l o m e t r ó w  stąd,  za  p i e r w s z y m i  w z g ó r z a m i  okala-
j ą c y m i  dolinę,  w ś r ó d  zielonej  ściany  dżungli  zasłaniającej 
w s z y s t k o  przed  oczami  Francuzów,  „maszerował  długi  w ą ż 
młodziutkich  nosicielek.  Bielały  ich  s t o ż k o w e  słomiane  kape-
lusze.  Śpiewały  półgłosem,  ż e b y  nie  w y p a ś ć  z  m a r s z o w e g o 
rytmu:  « T i n g ,  tin,  tong,  p r z e b y w a j m y  śpiesznie  tę  rzekę, 
k r o c z y m y  drogą  wiodącą  do  Dien  Bien  Phu,  drogą  do  bram 
w o l n o ś c i » " 7 8 . 

78
Ż  u  k  r o  w  s  k  i,  Opowiadania  :  Dalekiego  Wschodu,  s.  87.
UPADEK PÓŁNOCNEGO ODCINKA

W  d r u g i m  t y g o d n i u  marca  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a , 
była  g o t o w a  do  uderzenia.  Vo  N g u y e n  Giap  uznał,  że 
nadszedł  w ł a ś c i w y  moment  do  rozpoczęcia  długo  odkła-
d a n e g o  generalnego  szturmu.  Planował  przeprowadzić  atak 
na  o b ó z  w a r o w n y  w  d w ó c h  fazach:  w  p i e r w s z e j  z d o b y ć 
odcinek  północny  obrony,  w  drugiej  —  centrum.  Zablo-
k o w a n y  odcinek  południowy  —  sektor  obrony  „Isabelle" 
—  miał  b y ć  p o z o s t a w i o n y  w  spokoju.  Z d o b y c i e  p u n k t ó w 
oporu  odcinka  północnego  u m o ż l i w i ł o b y  przesunięcie  ar-
tylerii  w i e t n a m s k i e j  na  s t a n o w i s k a  d o g o d n e  do  zdezor-
g a n i z o w a n i a  działań  lotniczych  przeciwnika  w  rejonie  bazy, 
a  zwłaszcza  transportu.  Na  p i e r w s z y  ogień  w y b r a n o  „Be-
atrice".  R o z k a z  do  uderzenia  na  nią  13  marca  wydał  H o a n g 
V a n  Thai,  zastępca  Giapa  i  s z e f  sztabu  j e g o  sił  1 . 
W  tych  dniach  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  zapewniła  sobie 
kilkakrotną  p r z e w a g ę  liczebną  nad  załogą  obozu  w a r o w n e g o , 
a  także  p r z e w a g ę  w  środkach  o g n i o w y c h 2 . 
11  marca  żołnierze  1  batalionu  spadochroniarzy  cudzoziem-
skich  w y k r y l i  przesunięcia  j e d n o s t e k  Vietminhu  na  stanowiska 
w y j ś c i o w e  do  natarcia  w  r e j o n i e  „Béatrice"  i  „Gabrielle". 
Francuzi  podjęli  przeciwdziałania:  spadochroniarze  ze  w s p a r -

  Gras,  op.  cit.,  s.  545;  O'B a 11 a n c e, op.  cit.,  s. 217. 


1

2
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  194. 
ciem  czołgów  przeprowadzili  w y p a d y  na  okoliczne  tereny, 
w  trakcie  których  doszło  do  starć  z  przeciwnikiem.  Jednocześ-
nie  na  lotniskach  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j  oraz  w  laotańskiej 
m i e j s c o w o ś c i  Seno  p r z y g o t o w a n o  55  s a m o l o t ó w  transpor-
t o w y c h  do  ewentualnego  przerzutu  trzech  batalionów  powietrz-
3
n o d e s a n t o w y c h  do  Dien  Bien  P h u . 
K u  zaskoczeniu  d o w ó d z t w a  bazy  żołnierze  w i e t n a m s c y 
zdołali  w c i ą g n ą ć  działa  na  okoliczne  w z g ó r z a  i  u k r y ć  je 
w  w y k u t y c h  schronach.  10  marca  artyleria  W i e t n a m s k i e j 
A r m i i  L u d o w e j  ostrzelała  główne  lotnisko,  co  wywołało  w ś r ó d 
o f i c e r ó w  francuskich  zaniepokojenie.  Lotnisko  z n a j d o w a ł o  się 
w  środku  doliny  i  było  dla  garnizonu  j e d y n y m  m i e j s c e m , 
z  którego  mógł  opuścić  Dien  Bien  Phu.  W  w y p a d k u  j e g o 
zniszczenia  załoga  zostałaby  uwięziona  w  umocnieniach  obozu 
w a r o w n e g o .  Nie  był  to  j e d n a k  kres  niespodzianek.  O  ile  10 
marca  i  podczas  p o w t ó r n e g o  ostrzału  następnego  dnia  Wiet-
n a m c z y c y  użyli  j e d y n i e  dział  kalibru  75  mm,  to  12  m a r c a 
w i e c z o r e m ,  g d y  ostrzał  w z m ó g ł  się,  po  raz  p i e r w s z y  odezwały 
się  działa  kalibru  105  m m ,  którymi  dotychczas  strona  wiet-
n a m s k a  nie  dysponowała.  Dla  załogi  stanowiło  to  szok,  tym 
bardziej  że  j u ż  drugi  pocisk  trafił  w  o g r o m n y  transportowy 
samolot  C - 1 1 9  Fairchild  „Packet",  który  zablokował  pas 
startowy  g ł ó w n e g o  lotniska.  13  marca  ostrzał  trwał,  skoncen-
t r o w a n y  na  lotniskach  oraz  punktach  oporu  północnego 
odcinka.  E f e k t e m  ostrzału  były  uszkodzenia  p a s ó w  startowych 
lotnisk  g ł ó w n e g o  i  z a p a s o w e g o  oraz  zniszczenie  k i l k u  samo-
lotów.  Inne  w  pośpiechu  odleciały  do  Vientiane  i  lotniska 
Dien  Bien  Phu  pozostały  puste.  Połączenia  telefoniczne  w  bazie 
zostały  p o z r y w a n e . 
10—13  marca  lotnictwo  francuskie  u p o r c z y w i e  bombar-
dowało  okolice  Dien  Bien  Phu,  usiłując  zlokalizować  stanowis-
ka  dział  wietnamskich,  te  j e d n a k ,  u k r y t e  w  schronach,  były 
bezpieczne.  W  dodatku  b o m b o w c e  natknęły  się  nieoczekiwanie 

  The  Vietnam  War,  s.  55;  W o l n y ,  op.  cit.,  s.  376.


3
na  o g i e ń  artylerii  przeciwlotniczej,  której  istnienia  po  stronie 
w i e t n a m s k i e j  raczej  nie  p o d e j r z e w a n o 4 . 
„Od  p i e r w s z e g o  dnia  bitwa  przybrała  dramatyczny  obrót, 
a  to  z  p o w o d u  artylerii  Vietminhu,  która  sprokurowała 
n i e s p o d z i a n k ę  t a k t y c z n ą "  —  konkluduje  francuski  badacz 
5
d z i e j ó w  tej  w o j n y . 
i  12  marca  gen.  Cogny,  dowódca  sił  francuskich  w  delcie  Rzeki 
C z e r w o n e j ,  po  raz  ostatni  odbył  w i z y t a c j ę  obozu  w a r o w n e g o , 
w  t y m  r ó w n i e ż  zagrożonej  „Béatrice".'Jego  samolot  szczęśliwie 
uniknął  p o c i s k ó w ,  choć  baza  była  pod  ostrzałem.  Zaraz  po 
odlocie  generała  o f i c e r o w i e  w y w i a d u  m e l d o w a l i  płk.  Castrieso-
w i ,  że  e m i s a r i u s z e  Vietminh u  przeniknęli  do  o b o z ó w  dla 
internowanych  i  namawiają  ludność  do  ucieczki  z  doliny j e s z c z e 
tej  n o c y .  G d y  zapadł  zmrok,  żołnierze  w i e t n a m s c y  w z n o w i l i 
b u d o w ę  transzei  w  rejonie  „Béatrice",  z b l i ż a j ą c  je  na  odległość 
50  m  od  p o z y c j i  francuskich  i  nieomalże  odcinając  ów  sektor 
obrony.  13  marca  rano  trzeba  było  u ż y ć  całego  batalionu  (2 
batalion  T a j ó w ) ,  a b y  dostarczyć  zaopatrzenie  do  „Béatrice", 
a  o d p o w i e d z i a l n y  za  ten  sektor  ppłk  Jules  Gaucher  mógł  o d b y ć 
ostatnią  r o z m o w ę  z  j e j  dowódcą,  a w a n s o w a n y m  właśnie  do 
 6
stopnia  m a j o r a  Paulem  Pegotem,  i  żołnierzami . 
„  W  nocy  z  12  ma  13  marca  grupa  „ochotników  ś m i e r c i " 
przedostała  się  s k r y c i e  na  główne  lotnisko  i  dokonała  a k t ó w 
d y w e r s j i  na  pasie  startowym.  Rozrzuciła  też  ulotki  z  napisem 
„Dien  Bien  Phu  będzie  w a m  m o g i ł ą "  w  j ę z y k a c h  francuskim 
i  niemieckim.  Te  d r u g i e  a d r e s o w a n e  były  do  żołnierzy  Legii 
C u d z o z i e m s k i e j .  Ulotki  p r z y g o t o w a ł a  k o m ó r k a  p r o p a g a n d o w a 
Erwina  Borchersa.  Stanowiły  one  o d p o w i e d ź  na  tysiące  ulotek, 
7
zrzucanych  nad  górami  przez  lotników  f r a n c u s k i c h . 
Dzień  13  marca  był  w  Dien  Bien  Phu  pochmurny  i  parny. 
Powietrza  nie  oczyszczały  burze,  p r z e t a c z a j ą c e  się  nad  doliną. 

  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  170-171;  L  a  n  g  l  a  i  s,  op.  cit.,  s.  30


4

5
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  546.
6
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  146-147,  169-172.
7
  R o y ,  op.  cit.,  s.  197.
Napięcie  w  obozie  w a r o w n y m  sięgnęło  zenitu.  Nie  było  j u ż 
żadnych  w ą t p l i w o ś c i  co  do  z b l i ż a j ą c e g o  się  ciosu,  ale  w y b ó r 
chwili  należał  do  Vietminhu  i  każdy  z  Francuzów  mógł  t y l k o 
czekać,  pełen  niepokoju.  Ziściło  się  życzenie  gen  N a v a r r e ' a 
—  k r y j ą c y  się  w  dżungli  p r z e c i w n i k  stawał  do  otwartej  w a l k i , 
ale  ś w i a d o m o ś ć  j e j  zbliżania  się  ostudziła  p e w n o ś ć  siebie 
w  obozie  francuskim  i  wzmogła  zdenerwowanie.  Ppłk  Langlais, 
d o w ó d c a  jednostek  powietrznodesantowych  w  Dien  Bien  Phu, 
postawił  w  stan  p o g o t o w i a  d w a  bataliony  (1  batalion  spado-
chroniarzy  cudzoziemskich  mjr.  M a u r i c e 'a  Guirauda  i  8  sztur-
m o w y  batalion  spadochroniarzy  m j r .  Pierre'a  Tourreta)  pozo-
s t a j ą c e  w  odwodzie ,  a b y  w  każdej  chwili  mogły  w y k o n a ć 
8
kontratak  na  kierunku  g ł ó w n e g o  uderzenia  p r z e c i w n i k a . 

Kpr.  Perrin  dyżurował  przy  telefonie  w  bunkrze  plutonu 


m o ź d z i e r z y  Legii  C u d z o z i e m s k i e j .  Palił  n e r w o w o  papierosa 
za  papierosem  i  nawet  nie  próbował  skupić  u w a g i  na  roz-
łożonym  c z a s o p i ś m i e  z  b o g a t o  ilustrowanym  reportażem  na 
temat  koronacji  k r ó l o w e j  A n g l i i ,  g d y  o  godz.  17.18  zadzwonił 
telefon.  Por.  Lepinay  z  d o w ó d z t w a  artylerii  r o z k a z y w a ł 
rozpocząć  ostrzał  ze  w s z y s t k i c h  stanowisk,  a b y  osłonić  atako-
w a n ą  „Béatrice".  T r z y  minuty  w c z e ś n i e j  351  d y w i z j a  ciężka 
W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  otworzyła  ogień  z e  w s z y s t k i c h 
dział.  Artylerzyści  V i e t m i n h u  w y k o r z y s t u j ą c  d o t y c h c z a s o w y 
s p o r a d y c z n y  ostrzał  mieli  c z a s  dokładnie  wstrzelić  się  w  ata-
k o w a n e  cele  północnej  i  centralnej  części  obozu  w a r o w n e g o . 
Na  stanowiskach  plutonu  m o ź d z i e r z y  r o z g r y w a ł y  się  dantejskie 
sceny.  Ziemia  zasypywała  okopy,  w  powietrzu  latały  w y ł a m a n e 
pręty,  schrony  zamieniały  się  w  pułapki  dla  s z u k a j ą c y c h 
schronienia  ludzi.  Pocisk  w i e t n a m s k i e j  „sto  p i ą t k i "  rozerwał 
się  w  s a m y m  środku  g r u p k i  l e g i o n i s t ó w  i  s z e r e g o w c y 

8 L a  n g 1 a  i  s,  op.  cit.,  s.  23.


o  s w o j s k o  b r z m i ą c y c h  n a z w i s k a c h  Zaplotny  i  K a n d e r s k i  padli
j a k o  p i e r w s z e  o f i a r y  b i t w y ,  broniąc  f r a n c u s k i e g o  panowania
w  Indochinach.  Sytuacja  stanie  się  g r o t e s k o w o  tragiczna,  g d y
d o d a m y ,  że  razem  z  nimi  zginęli  kpr.  Drescher,  s z e r e g o w c y
R u n d e  i  Schoch...  M o ź d z i e r z e  legionistów  odpowiedziały
o g n i e m  i  dolina  zamieniła  się  w  piekło.  Padali  kol ejni  zabici.
S z y b k o  z a p a d a j ą c y  z m r o k  powodował,  że  sceneria  stawała  się
coraz  bardziej  niesamowita.  Pomarańczowe  światło  co  c h w i l a
r o z j a ś n i a ł o  p r z e s t r z e ń .  Ostrzał  ciągnął  s i ę  długie  c z t e r y
g o d z i n y ,  a  lista  strat  plutonu  moździerzy  r o s ł a 9 .
„Sektor  obron y  „ B é a t r i c e "  został  u s y t u o w a n y  na  trzech
w z g ó r z a c h ,  3  km  na  północny  w s c h ó d  od  centrum  o b oz u
w a r o w n e g o ,  tuż  koło  w i o s k i  B a n  Him  Lam.  Od  końca g r u d n i a
p o z y c j ę  obsadzał  3  batalion  13  półbrygady  Legii  Cudzoziem-
s k i e j ,  j e d n o s t k a  solidna  i  doświadczona,  s z c z y c ą c a  się  tradyc-
j a m i  b o j o w y m i  s i ę g a j ą c y m i  w a l k  pod  N a r w i k i e m  i  w  A f r y c e
Północnej  w  okresie  II  w o j n y  ś w i a t o w e j .  Sektor  obrony
składał  się  z  czterech  p u n k t ó w  oporu,  p r z y  c z y m  k a ż d y  z  nich
obsadzała  kompania  legionistów.  Na  w z g ó r z u  w y s u n i ę t y m
n a j b a r d z i e j  na  północ  z n a j d o w a ł  się  punkt  oporu  „Béatrice"-1,
o b s a d z o n y  p r z e z  9  k o m p a n i ę  por.  Carriere'a.  R ó w n i e  pery-
f e r y j n i e  położony  był,  na  w z g ó r z u  od  strony  południowo-
-zachodniej,  punkt  oporu  ,,Béatrice"-3,  broniony  p r z e z  11
kompanię  por.  Turpina.  B a r d z i e j  osłonięte  było  w z g ó r z e ,
z  którego  załoga  f r a n c u s k a  kontrolowała  w y l o t  drogi  lokalnej
nr  41  z  doliny.  Z n a j d o w a ł y  się  tu  d w a  p u n k t y  oporu:
,,Béatrice"-2  (10  k o m p a n i a  kpt.  Nicolasa)  i  ,,Béatrice"-4  (12
kompania  por.  L e m o i n e ' a ,  później  por.  Madelaina).  Tu  też
mieściło  się  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  batalionu,  z  k t ó r e g o  m j r
10
Pegot  kierował  s w o i m i  5 5 0  l u d ź m i .
13  marca  ok.  godz.  15  w i e t n a m s k i e  w i e l k o k a l i b r o w e  k a e m y
plot.  12,7  mm  otworzyły  ogień  do  s a m o l o t ó w  p r z e l at u j ą c yc h
w  pobliżu  „Béatrice"  i  po  30  minutach  j e d e n  z  „ B e a r c a t ó w "

9  B  e r g o t ,  op.  cit.,  s.  85-90.


Tamże,  s.  304.
10
zwalił  się  na  ziemię.  Piekło  nad  „Beatrice"  rozpętało  się 
o  godz.  17.15,  g d y  sektor  obrony  znalazł  się  pod  h u r a g a n o w y m 
ostrzałem  w i e t n a m s k i e j  artylerii  i  moździerzy.  Już  po  p i e r w -
szych  s a l w a c h  „sto  p i ą t e k "  w  schronacn  g a ś n i e  światło 
elektryczne  i  nie  można  o p e r o w a ć  rannych.  N a j t r u d n i e j s z a 
s y t u a c j a  w y t w o r z y ł a  się  na  w y s u n i ę t y c h  stanowiskach  „Béat-
rice"-1  i  3,  gdzie  legioniści  musieli  b e z  reakcji  t r w a ć  p o d 
ostrzałem.  Ciągnął  się  on  2  godziny,  a  pod  j e g o  osłoną 
piechota  w i e t n a m s k a  ruszyła  do  szturmu.  Ostrzał  został 
p r z e r w a n y  dopiero  po  godz.  19.00,  g d y  W i e t n a m c z y c y  znaleźli 
się  w  polu  rażenia  własnej  artylerii.  D w i e  g o d z i n y  dłużej  trwał 
ostrzał  lotniska  i  stanowisk  artylerii  f r a n c u s k i e j .  Interwencja 
lotnictwa  f r a n c u s k i e g o  z  b a z  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j 
i  L a o s i e  była  utrudniona  z  p o w o d u  pochmurnej  p o g o d y . 
Do  szturmu  „Béatrice"  ruszyło  5  tys.  żołnierzy  z  141  i  2 0 9 
pułków  3 1 2  d y w i z j i  piechoty  d o w o d z o n e j  przez  L e  T r o n g 
Tana.  Ok.  godz.  18.15  pod  osłoną  ciemności  żołnierze  wiet-
n a m s c y  osiągnęli  opuszczoną  transzeję  stanowiącą  z e w n ę t r z n y 
o b w ó d  obrony  „Béatrice".  Stąd  do  o k o p ó w  l e g i o n i s t ó w  pozo-
stawało  j e s z c z e  2 0 0 - 4 0 0  m  gołego  poia  o c z y s z c z o n e g o  p r z e z 
załogę  z  w s z e l k i e j  roślinności.  Nagie  p o w i e t r z e m  wstrząsnął 
k r z y k  „xung  p h o n g "  („naprzód")  a t a k u j ą c y c h  falami  W i e t -
n a m c z y k ó w .  Drobni,  młodziutcy  żołnierze,  z  m n ó s t w e m 
gałązek  zatkniętych  za  p a s y  i  siatki  na  hełmach,  gnali  ku 
zasiekom.  Jeden  z  generałów  francuskich  nazwał  w  1954  r. 
regularne  jednostki  w i e t n a m s k i e  n a j l e p s z ą  piechotą  świata. 
B y l i  to  żołnierze  uparci,  odważni,  zdolni  do  n a j w i ę k s z y c h 
p o ś w i ę c e ń .  Sześć  batalionów  u f o r m o w a n y c h  w  trzy  k o l u m n y 
ruszyło  z  północy,  północnego  zachodu  i  północnego  w s c h o d u 
na  w s z y s t k i e  punkty  oporu  j e d n o c z e ś n i e .  K a ż d y  batalion 
dysponował  plutonem  „ochotników  ś m i e r c i "  do  s p e c j a l n y c h 
zadań.  Jeszcze  przed  szturmem  ludzie  z  tych  plutonów  p e w n e j 
n o c y  przekradli  się  na  p o z y c j e  f r a n c u s k i e  z  zamiarem  dotarcia 
do  bunkra  d o w ó d z t w a  obozu  w a r o w n e g o  i  tu  w y s a d z e n i a  się 
w  powietrze  w r a z  z  w y ż s z y m i  oficerami  w r o g a ,  g d y ż  materiały 
w y b u c h o w e  mieli  p r z y t w i e r d z o n e  rzemieniami  do  ciał.  W  tra-
d y c j i  w i e t n a m s k i e j  przetrwał  z w y c z a j  s a m o b ó j c z e g o  p o ś w i ę -
cenia  życia  dla  o j c z y z n y  (nam  nho)  na  p o d o b i e ń s t w o  japoń-
skich  k a m i k a z e .  A k c j a  w ó w c z a s  nie  powiodła  się,  a  w y k o n a w -
cy  zginęli.  Teraz,  p o d c z a s  szturmu,  „ochotnicy  ś m i e r c i "
p o s u w a l i  się  przodem  z  długimi  b a m b u s o w y m i  tykami  nafa-
s z e r o w a n y m i  dynamitem.  W s u w a ł o  się  j e  pod  zasieki  b ą d ź
w  strzelnice  bunkrów,  targało  i  rozsadzało.  L u d z i e  ci  w  znacz-
nej  części  zginęli  p r z y  spełnianiu  s w e j  powinności,  ale
o t w o r z y l i  drogę  n a s t ę p n y m 11 .
G d y  W i e t n a m c z y c y  ruszyli  do  szturmu,  zbyt  lekkie  kon-
s t r u k c j e  ziemne  „ B é a t r i c e "  były  j u ż  m o c n o  n a d w e r ę ż o n e
w s k u t e k  celnego  ostrzału,  straty  załogi  z a ś  znaczne,  niemniej
j e d n a k  milczące  dotąd  o k o p y  i  otwory  b u n k r ó w  nagle  ożyły
i  śmierć  zbierała  k r w a w e  ż n i w o  wśród  a t a k u j ą c y c h .
O k .  godz.  18.30,  zanim  j e s z c z e  w a l k a  rozwinęła  się  na
dobre,  pocisk  trafił  w  bunkier  d o w ó d z t w a  „Béatrice".  M j r
Pegot  został  śmiertelnie  ranny,  na  m i e j s c u  zginęli j e g o  zastępca
kpt.  Pardi  i  por.  Lungier.  W  chmurze  kurzu  słychać  było  t y l k o
j ę k i  w i j ą c y c h  się  z  bólu  rannych  i  ostry  sygnał  telefonu.
W r e s z c i e  k t ó r y ś  legionista  doczołgał  się  do  słuchawki:  „Tu
s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  «Béatrice».  W s z y s c y  z a b i c i ! "  I  po-
wtórzył  dwukrotnie  w  o j c z y s t y m  j ę z y k u :  „ A l l e s  tot!  A l l e s
t o t ! "  Jednolite  d o w o d z e n i e  w  sektorze  obrony  ustało,  ale  ppłk.
Gaucherowi  udało  się j e s z c z e  n a w i ą z a ć  łączność  z  pos zcz egó l-
nymi  w a l c z ą c y m i  k o m p a n i a m i 12 .
M i ę d z y  godz.  2 0 . 0 0  a  2 1 . 0 0  żołnierze  w i e t n a m s c y  wdarli
się  na  w z g ó r z e  ,,Béatrice"-3.  J e g o  załoga  nadała  j e s z c z e
meldunek,  że  „Wieci  są  w s z ę d z i e " ,  po  c z y m  w y c o f a ł a  się  do
punktu  oporu  „Beatrice"-2.  Stąd  obłożono  utracone  w z g ó r z e
ogniem  i  a t a k u j ą c y  musieli  je  opuścić.  Trzy  ataki  zostały
odparte,  lecz  w i e l k a  była  p o g a r d a  śmierci  w  regularnych
oddziałach  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j .  Młodzi  żołnierze
11 G r a s ,  op.  cit.,  s.  546;  O ' B  a  11  a  n  c  e,  op.  cit.,  s.  220.
12
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  177;  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  9 1 - 9 8 .
chcieli  być  tak  samo  nieulękli  j a k  „ochotnicy  śmierci"  i  w y -
kazali  to  na  placu  boju.  Bohaterem  b i t w y  został  d o w ó d c a 
pododdziału  Phan  Dinh  Giot,  który  własnym  ciałem  zasłonił 
w y l o t  bunkra,  skąd  ział  ogniem  karabin  m a s z y n o w y . 
Ok.  godz.  23  w y k r w a w i o n e  pułki  Vietminhu  przegrupowały 
się  i  ruszyły  do  czwartego  szturmu.  Sytuacja  legionistów  była 
zła.  Dowódca  9  kompanii  („Béatrice"-1)  por. Carrière  zginął, 
dowódca  11  kompanii  (,,Béatrice"-3)  por.  Turpin  był  ciężko 
ranny,  również  ranny  dowódca  12  kompanii  (,,Béatrice"-4) 
por.  Lemoine  zaginął.  Całością  próbował  j e s z c z e  k i e r o w a ć 
dowódca  10  kompanii  (,,Béatrice"-2)  kpt.  Nicolas,  który 
dysponował  2  oficerami  (por.  Madelain  i  lekarz  —  por. 
Leude),  ale  wkrótce  sam  dostał  się  do  niewoli.  D o w ó d z t w o 
izolowanych  grup  przejęli  podoficerowie. 
Przed  północą  żołnierze  Vietminhu  opanowali  punkt  oporu 
„Béatrice"-1,  z  którego  resztki  załogi  zbiegły  do  ,,Béatrice"-2, 
i  ponownie  zajęli  w z g ó r z e  ,,Béatrice"-3",  stanowiące  przez 
parę  godzin  ziemię  niczyją.  ,Stąd  wyszedł  atak  na  ostatnie 
w z g ó r z e  z a j m o w a n e  przez  legionistów,  p o c z ą t k o w o  odparty, 
w z n o w i o n y  ok.  godz.  1.30.  Jak  w s p o m i n a  dowódca  garści 
obrońców,  sierż.  K u b i a k  (nie  mylić  ze  Stefanem  K u b i a k i e m , 
bohaterem  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d a w e j ) ,  „...nadszedł  koniec 
świata.  " W y d a w a ł o  się,  że  wierzchołek  «Béatrice»  zniknął, 
zmniejszył  się,  zaginął  w  chmurze  pyłu.  Ziemia  wokół  mnie 
podniosła  się  i  legioniści  padli,  śmiertelnie  ranni...  Bunkier  za 
bunkrem,  transzeja  za  transzeją,  w s z y s t k o  zmiażdżone,  po-
grzebało  ludzi  i  broń"  1 3 .  Izolowane  grupy  legionistów  przez 
pół  godziny  stawiały  j e s z c z e  opór.  Nikt  się  nie  poddawał, 
eksplodowały  granaty  i  terkotały  serie  pistoletów  m a s z y n o -
w y c h ,  oddawane  z  bliska  prosto  w  twarz.  Ok.  godz.  2  było  j u ż 
po  w s z y s t k i m .  Sierż.  Kubiak  z  kilkoma  legionistami  w y m k n ą ł 
się  z  ,,Béatrice"-2.  Reszta  doborowej  5 5 0 - o s o b o w e j  załogi 
—  ż y w i  i  zabici  —  pozostała  w  utraconych  umocnieniach. 

  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  173;  por.  t e n ż e ,  Street  without  Joy,  s.  321.
13
14  marca  nad  ranem  N g u y e n  Hum  Oanh  z  3 1 2  d y w i z j i
piechoty  zatknął  na  zdobytej  pozycji  przekazany  j e g o  jedno-
stce  przez  Ho  Chi  Minha  c z e r w o n y  sztandar  ze  złota  gwiazdą
i n a p i s e m „ B ę d z i e m y w a l c z y ć  i  z w y c i ę ż a c " 1 4 .
Z w y c i ę z c y  krzyczeli  po  francusku:  „Legioniści!  Ręce  do
g ó r y !  W y c h o d z i ć ! "  Załogi  bunkrów  rzuciły  broń  i  zgromadziły
s i ę  na  wierzchołku  w z g ó r z a .  Tu  j e ń c y  byli  p r z e s z u k i w a n i
i  przesłuchiwani.  Z  w o l n a  oddziały  Vietminhu  opuszczały
w z g ó r z e ,  tylko  małe  g r u p y  penetrowały  b u n k r y  w  p o s z u k i w a -
niu  broni,  amunicji  i  ż y w n o ś c i l5 .
W  c zas i e  b i t w y  o  „Béatrice", j a k i e ś  4  km  od  niej,  rozegrało
się  j e s z c z e  j e d n o  tragiczne  dla  Francuzów  w ydar zen ie.  Było
to  13  marca  ok.  godz.  19,  g d y  ppłk  Jules  Gaucher,  j e d e n
z  n a j w y ż e j  cenionych  d o w ó d c ó w  francuskich,  zwołał  s w y c h
o f i c e r ó w  na  naradę,  a b y  usłyszeć  od  nich,  co  można  zrobić
w  celu  p r z y j ś c i a  „Béatrice"  z  pomocą.  P o n i e w a ż  łączność
z  sektorem  obrony  rwała  się,  Gaucher  stwierdził:  „...trzeba
w y z n a c z y ć  oficera,  który  s p r ó b u j e  dotrzeć  do  « B é a t r i c e »  pod
og n ie m  i  o b j ą ć  dowodzenie.  Proponuję,  żeby...
Nie  zdążył  dokończyć  zdania.  Odłamek  p o c i s k u  p r z e b i j a
dach  schronu  i  e k s p l o d u j e  na  biurku.  Jednocześnie  światło
gaśnie.  W  ciemności  v a n  Fleteren  (legionista  z  1  batalionu
spadochroniarzy  c ud zo z iem s ki ch  —  przyp.  aut.)  o d s u w a
zasłonę,  która  dzieliła  korytarz  schronu  od  k w a t e r y  Gauchera,
i  oświetla  latarką  pomieszczenie.  W  p y l e  i  d y m i e  odsłania  się
p r z e r a ż a j ą c y  w i d o k .  Pułkownik  leży  pod  resztkami  biurka
z  twarzą  zmienioną  nie  do  poznania.  O b o k  niego  porucznicy
B a i l l y  i  Breteville...  M j r  Martinelli  w y d a j e  się  p o w a ż n i e
zraniony,  ale  ż y j e .  Jedyny,  p r a w i e  nietknięty,  m j r  V a d o t ,
ocalał  dzięki  skulonej  p o z y c j i  w  k ą c i e  bunkra.  Dostał  tylko
w i ą z k ę  drobnych  o d p r y s k ó w ,  które  pokaleczyły  mu  tułów.
V a n  Fleteren  klęka  przy  s w o i m  pułkowniku.  Ten  ż y j e  j e s z c z e
mimo  s w y c h  strasznych  ran.
14
  K u  b  i  c z  e  k,  op.  cit.,  s.  193.
15
  B  e r g o t ,  op.  cit.,  s.  101-104.
—  W y t r z y j  mi  usta  i  daj  mi  się  napić  —  u d a j e  mu  się
wyszeptać.
Za  mniej  niż  k w a d r a n s  ppłk  Gaucher  umrze  na  stole
o p e r a c y j n y m .  W  szeregach  1  batalionu  panuje  konsternacja.
Morale  załamuje  się  nagle:
—  B e z  « s t a r e g o »  j a k  nam  się  uda  w y d o s t a ć  z  tego  u l a ?
—  mówią  legioniści"  l 6 .
W  s w y m  b o m b a r d o w a n y m  przez  artylerię  w i e t n a m s k ą
bunkrze  ppłk  Pierre  Langlais  nadaremnie  oczekiwał  od  płk.  de
Castriesa  rozkazu  użycia  o d w o d ó w  do  o d b l o k o w a n i a  „Béat-
rice".  Pociski  nadwerężyły  k a b l e  telefoniczne  i  łączność  z  de
Castriesem,  j a k  i  d o w ó d c a m i  g o t o w y c h  do  kontrataku  1  bata-
lionu  spadochroniarzy  cudzoziemskich  i  8  s z t u r m o w e g o  bata-
lionu  spadochroniarzy  rwała  się.  W r e s z c i e  o  godz.  19.50  de
Castries  zdołał  d o d z w o n i ć  się,  ale  tylko  po  to,  by  p o w i a d o m i ć ,
że  ppłk  Gaucher  nie  ż y j e  i  że  Langlais  będzie  d o w ó d c ą  całego
centralnego  i  północnego  (wkrótce  utraconego)  odcinka,  a  na
stanowisku  s z e f a  spadochroniarzy  zastąpi  go  ppłk  Hubert  de
Seguins-Pazzis,  pełniący  o b o w i ą z k i  zastępcy  de  Castriesa.
D o w ó d c ą  odcinka  południowego  (sektor  obrony  „Isabelle")
pozostawał  ppłk  Lalande,  sobie  de  Castries  zostawił  j e d y n i e
luźną  kontrolę  nad  całością.  Co  do  odsieczy,  d e c y z j i  na  razie
nie  było,  g d y ż  komendantowi  b a z y  nader  w ą t p l i w e  w y d a w a ł o
się  r y z y k o w a n i e  r e z e r w  dla  ratowania  j e d n e g o  t y l k o  pery-
f e r y j n e g o  sektora  obrony.  Dopiero  po  paru  godzinach  m o l e s -
towany  przez  Langlaisa  zgodził  się  na  użycie j e d n e g o  batalionu
z  czołgami,  w s p a r t e g o  przez  załogę  s ą s i a d u j ą c e g o  z  „Béatrice"
sektora  obrony  „Gabrielle",  choć  wiedział,  że  właśnie  „Gab-
rielle"  będzie  k o l e j n y m  celem  przeciwnika  i  j e j  załoga  nie
m o ż e  się  w d a w a ć  w  r y z y k o w n e  akcje.

W y p r o w a d z o n a  z  sektora  obrony  „Dominique"  nad  ranem


odsiecz  p o s u w a j ą c a  się  wzdłuż  drogi  nr  41  utknęła  w  ogniu
artylerii  w i e t n a m s k i e j .  W k r ó t c e  napotkano  sierż.  K u b i a k a

  Tamże,  s.  97;  por.  Ch.  Z e n t n e r ,  Die  Kriege  der  Nachkriegszeit.  Eine
16

illustrierte  Geschichte  militärischer  Konflikte  seit  1045,  München  1969,  s.  136.
i  j e g o  grupę,  która  w  c i ą g u  nocy  wzrosła  do  stanu  kil-
k u d z i e s i ę c i u  p o j e d y n c z o  w y m y k a j ą c y c h  się  z  „Béatrice" 
l e g i o n i s t ó w .  O d  n i e g o  dowiedziano  się,  ż e  p o z y c j a  j e s t 
stracona  i  ewentualny  kontratak  może  b y ć  p r z e p r o w a d z o n y 
w  celu  j e j  odbicia,  a  nie  udzielenia  pomocy  obrońcom. 
N i e  dość  energicznie  p r z y g o t o w y w a n a  próba  kontruderzenia 
na  k i e r u n k u  „Béatrice"  przestała  mieć  sens  i  spadochroniarzy 
w y c o f a n o  l 7 . 
W  bunkrze  d o w ó d z t w a  obozu  w a r o w n e g o  upadek  „Béatrice" 
w y w o ł a ł  konsternację  i  n e r w o w o ś ć .  Poszczególni  o f i c e r o w i e 
w y k o n y w a l i  różne,  często  sprzeczne  czynności. 
g o d z .  7.45  de  Castries,  zaskoczony  prośbą  Vietminhu 
o  w s t r z y m a n i e  ognia  w  celu  zebrania  zabitych  i  rannych^ pytał 
telefonicznie  gen.  C o g n y ' e g o :  „ W i e t n a m c z y c y  proponują 
p r z e r w a n i e  ognia.  Czy  zaakceptować  o f e r t ę ?  Jest  ona  korzys-
tna,  g d y ż  p o z w a l a  na  zrzucenie  w  tym  czasie  d o d a t k o w e g o 
batalionu  spadochroniarzy".  Dalej  mówił,  że  Paulowi  Grauwi-
n o w i ,  naczelnemu  lekarzowi  bazy,  przez  którego  szpital 
przewinęło  się  tej  nocy  150  rannych,  b r a k u j e  k r w i ,  penicyliny, 
s t r e p t o m y c y n y  i  że  środki  te  należy  dosłać  samolotem,  który 
  l8
musi  w y l ą d o w a ć  nie  narażony  na  zniszczenie . 
Z  w y ż e j  w s p o m n i a n y c h pobudek  gen  C o g n y  polecił  w y r a z i ć 
z g o d ę  na  p r o p o z y c j ę  wietnamską. 
O  g o d z .  9 . 0 0  z  centrum  obozu  w a r o w n e g o  w y j e c h a ł  mały 
k o n w ó j :  j e e p  z  wielką  białą  f l a g ą  opatrzoną  c z e r w o n y m 
k r z y ż e m ,  c i ę ż a r ó w k a  i  ambulans.  W  ekipie  byli:  lekarz  13 
p ó ł b r y g a d y  Legii  C u d z o z i e m s k i e j  kpt.  Le  Damany,  kapelan 
b a z y  Henri  Trinquand  i  12  ludzi  sierż.  K u b i a k a  s k i e r o w a n y c h 
do  i d e n t y f i k o w a n i a  k o l e g ó w .  AV  rejonie  „Gabrielle"  pokazała 
się  grupka  żołnierzy  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j .  Po  oddaniu 
honorów  w o j s k o w y c h  przystąpiono  do  p o s z u k i w a ń .  Ekipa 
f r a n c u s k a  zastała  „Béatrice"  z r u j n o w a n ą  i  spokojną.  A n i 

17
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  175-180;  R o y ,  op.  cit.,  s.  201-206;  G r a s ,  op.
cit.,  s.  547.
  R o y ,  op.  cit.,  s.  207.
18
swoich,  ani  przeciwnika,  tylko  ciała  rannych  i  poległych 
leżały  gęsto.  Po  godzinie  k o n w ó j  wrócił.)  Spośród  550-
o s o b o w e j  załogi  odnaleziono  194  rannych,  z  których  j e d n a k 
14  wkrótce  zmarło,  oraz  ok.  3 0 0  zwłok.  Na  ciała  mjr.  Pegota 
i  kpt.  Pardiego  nie  natrafiono,  zidentyfikowano  tylko  por. 
C a r r i è r e ' a .  Ocalałych  lekko  rannych  po  wyleczeniu  rozdzielono 
do  innych  jednostek,  ale  ich  morale  znacznie  spadło.  Na 
początku  kwietnia  12  legionistów  byłego  3  batalionu  13 
półbrygady  zdezerterowało  i  oddało  się  do  n i e w o l i 1 9 . 
14  marca  punktualnie  o  godz.  12.00  rozejm  zakończył  się 
i  artyleria  wietnamska  wznowiła  ostrzał. 

Sektor  obrony  „Gabrielle"  u s y t u o w a n y  był  5  km  na  północ


od  Dien  Bien  Phu,  przy  szlaku  A u g u s t a  Pavie  w i o d ą c y m  do
Lai  Chau.  10  stycznia  1954  r.  obsadzony  został  przez  5  batalion
7  pułku  strzelców  algierdkich  d o w o d z o n y  przez  m j r .  Rolanda
de  Mecquenem,  liczący  ok.  800  żołnierzy,  a  w i ę c  znacznie
w i ę c e j  niż  załoga  „Béatrice"  Była  to  jednostka  doświadczona,
udekorowana  Legią  Honorową  za  kampanię  włoską  1944  r.
(brała  m.in.  udział  w  bitwie  pod  Monte  Cassino),  ale  pod
w z g l ę d e m  w a l o r ó w  b o j o w y c h  nie  ceniona  tak  w y s o k o  j a k
batalion  Legii  Cudzoziemskiej  w  „Béatrice".
Sektor  obrony,  w  kształcie  wydłużonego  ku  północy  prosto-
kąta,  r o z b u d o w a n y  był  na  rozległym  w z g ó r z u ,  po  w s c h o d n i e j
stronie  szlaku.  Narożniki  sektora  obsadziły  poszczególne
kompanie  batalionu:  1  kompania  (kpt.  Narbey)  w  narożniku
północno-zachodnim;  2  (por.  Botella)  w  południowo-zachod-
nim;  3  (kpt.  Gendre)  w  południowo-wschodnim;  4  (por.
Moreau)  w  północno-wschodnim.  W e w n ą t r z  c z w o r o b o k u
znajdowały  się  stanowiska  baterii  moździerzy  120  mm,  a  także
siedziba  d o w ó d z t w a  batalionu,  kasyno,  lazaret  i t p . 2 0  Oprócz
19
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  179-180;  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  108.
20
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  310.
A l g i e r c z y k ó w  p o z y c j i  broniła  kompania  pomocnicza  T a j ó w ,
ale  c z ę ś c i o w o  rozpierzchła  się  w  toku  w a l k .
G d y  13  m a r c a  rozpoczął  się  szturm  „Béatrice",  cała
dolina  znalazła  się  p o d  o g n i e m  artylerii  w i e t n a m s k i e j .
Na  „Gabrielle"  padały  pociski  dział  75  mm  i  moździerzy,
które  W i e t n a m c z y c y  rozmieścili  na  w z g ó r z u  701,  g ó r u j ą c y m
nad  p o z y c j a m i  francuskimi.  Pod  ich  osłoną  r o z b u d o w a l i
s y s t e m  transzei,  z b l i ż a j ą c  je  na  odległość  2 0 0  m  od  pół-
nocnych  i  północno-zachodnich  k r ań c ów  „Gabrielle".  W y -
w i a d  f r a n c u s k i  rozpoznał  obecność  c o  n a j m n i e j  trzech
batalionów  piechoty  w i e t n a m s k i e j  w  okolicy.  W s k u t e k  os-
trzału  łączność  „Gabrielle"  z  centrum  obozu  w a r o w n e g o
stawała  się  coraz  trudniejsza,  a  straty  w  ludziach  rosły.
Choć  batalion  algierski  nie  brał  udziału  w  walce,  stracił
t e g o  dnia  20  ludzi,  w  t y m  10  p o d c z a s  starcia  patroli
w  rejonie  brodu  B a n  K h e  Phai  na  drodze  do  centrum
b a z y .  O  g o d z .  16.00  lekarz,  por.  -Chauveau,  został  ranny
odłamkiem  pocisku  m o ź d z i e r z o w e g o  w  chwili,  g d y  śpieszył
na  p o m o c  innemu  rannemu.  Zastąpił  go  por.  Déchelotte,
który  dotarł  tu  z  Dien  Bien  Phu  pod  ogniem,  ale  w k r ó t c e
sam  został  ranny  i  e w a k u o w a n y .  K o l e j n y  lekarz  batalionu,
A u s t r i a k  Soldati,  przybył  14  marca  ok.  godz.  17.  Poległ
następnego  dnia  w  godzinach  rannych.
Bateria  ciężkich  m o ź d z i e r z y  z  „Gabrielle",  która  miała
w s p o m a g ać  ogniem  , Bé a t r i c e " ,  sama  znalazła  się  pod  ostrzałem.
Zakończył  się  on  ok.  północy,  c h y b a  t y l k o  po  to,  by  batalion
algierski  mógł  w  s p o k o j u  i  z  zapartym  tchem  w s ł u c h i w a ć  się
w  odgłosy  agonii  „Béatrice",  oddalonej  o  5  km  na  w s c h ó d .  Jej
upadek  zaskoczył  m j r .  M e c q u e n e m a  i  j e g o  ludzi,  którzy
uzmysłowili  sobie,  że  sami  znaleźli  się  na  wysuniętej  p o z y c j i 2 1 .
14  marca  w  p r z e w i d y w a n i u  nadchodzącego  szturmu  Mecque-
nem  ustanowił,  na  w y p a d e k  zniszczenia  siedziby  s w e g o  sztabu,
zastępcze  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  w  kasynie,  w y p o s a ż o n e

  Tamże,  s.  114;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  173-174. 


21
w  środki  łączności.  Nakazał  też  odesłać  o s o b y  internowane 
spośród  m i e j s c o w e j  ludności,  w y k o r z y s t y w a n e  podczas  różnych 
prac  fizycznych,  do  ich  obozu  w  dolinie,  W  Dien  Bien  Phu  było 
13  marca  2440Jnternowanych.  Ludzi  t y c h — j e ń c ó w  (niewielu) 
bądź  o s o b y  c y w i l n e ,  osadzone  w  m i e j s c u  odosobnienia  z  róż-
nych,  rzeczywistych  bądź  wyimaginowanych  przyczyn  —  w y k o -
r z y s t y w a n o  do  niektórych  prac,  np.  do  u s u w a n i a  zniszczeń  na 
pasach  startowych.  Obóz  dla  internowanych  mieścił  się  m i ę d z y 
sektorami  obrony  „Junon"  i  „Claudine",  a  f u n k c j e  strażników 
pełnili  żołnierze  arabscy  ze  w z g l ę d u  na  barierę  j ę z y k o w ą 
uniemożliwiającą  ewentualne  porozumienie  się  z  zatrzymanymi. 
Początkowe  plany  e w a k u a c j i  internowanych  okazały  się  n i e w y -
konalne.  Ok._połowa  z  nich  zginęła  w  czasie  b i t w y . 
Ostrzał  „Gabrielle"  rozpoczął  się  o  godz.  17.30.  N a j p i e r w 
odezwały  się  ciężkie  moździerze,  a  w  pół  godziny  później  działa 
o  n a j c i ę ż s z y m  kalibrze  ze  s t a n o w i s k  oddalonych  o  2 - 3  km  od 
„Gabrielle".  Artyleria  w i e t n a m s k a  obłożyła  też  o g n i e m  strefę 
dowództwa  bazy  i  stanowiska  artylerii  przeciwnika.  Umocnienia 
„Gabrielle",  z  ziemi,  drewnianych  kloców  i  w o r k ó w  z  piaskiem, 
rozlatywały  się.  Zniszczone  też  zostały  3  moździerze  załogi, 
k i e d y  zawaliły  się  schrony  w y b u d o w a n e  dla  ich  osłony. 
Gdy  eksplodowały  p i e r w s z e  pociski  artylerii  w i e t n a m s k i e j , 
w ś r ó d  zebranych  w  bunkrze  d o w ó d z t w a  „Gabrielle"  o f i c e r ó w 
zapanowało  poruszenie,  ale  Mecquenem,  o p a n o w a n y ,  s z t y w n y 
niczym  a b s o l w e n t  pruskiej  szkoły  w o j s k o w e j ,  j a k  g d y b y  nic 
się  nie  stało,  palił  dalej  papierosa.  Później  przez  j a k i e ś 
2  g o d z i n y  s p o k o j n i e  odbierał  meldunki  od  p o s z c z e g ó l n y c h 
kompanii  o  p o s t ę p u j ą c y c h  zniszczeniach.  Ok.  godz.  19.45,  po 
przeszło  d w u g o d z i n n y m  ostrzale,  w y s z ł o  uderzenie  88  pułku 
3 0 8  d y w i z j i  piechoty  pod  d o w ó d z t w e m  V u o n g  Thua  V u  n a 
p o z y c j e  1  i  4  kompanii.  W i e t n a m c z y c y  zastosowali  tę  samą 
metodę  m a s o w y c h  f a l o w y c h  ataków,  co  w  p r z y p a d ku  „Béat-
rice".  Ich  szeregi  z  rytmicznym,  s k a n d o w a n y m  o k r z y k i e m 
„Doc  lap!  Doc  l a p ! "  („Niepodległość!  N i e p o d l e g ł o ś ć ! " ) 2 2 
coraz  bardziej  zbliżały  się  do  pozycji  przeciwnika.  Załoga 
j e s z c z e  milczała.  Dopiero  g d y  W i e t n a m c z y c y  zaczęli  w s p i n a ć 
się  na  strome  zbocza  „Gabrielle",  docierając  do  transzei 
s t a n o w i ą c e j  z e w n ę t r z n y  o b w ó d  sektora  obrony,  milczące 
b u n k r y  i  o k o p y  ożyły,  o t w i e r a j ą c  o g i e ń  ze  w s z y s t k i c h 
s t a n o w i s k .  Odezwała  się  też  artyleria  z  centrum  obozu 
w a r o w n e g o .  Ś w i e c ą c y  ostro  księżyc,  w y b u c h y  b o m b  i  pocis-
k ó w  rozjaśniły  dolinę  w  rejonie  „Gabrielle",  od  Nam  Co  do 
szlaku  A u g u s t a  Pavie,  w y w o ł u j ą c  niesamowite  wrażenie.  A t a k 
został  odparty,  a  s z t u r m u j ą c y  ponieśli  ciężkie  straty. 
Po  g o d z .  2 1 . 0 0  V i e t m î n h  przystąpił  do  n o w e g o  ataku, 
z  udziałem  d w ó c h  pułków  (88  i  102)  3 0 8  d y w i z j i  piechoty, 
t y m  r a z e m  na  s t a n o w i s k a  w s z y s t k i c h  kompanii.  Sytuacja 
załogi  stawała  się  coraz  trudniejsza  z  u w a g i  na  zniszczenia 
umocnień. 
W i e t n a m c z y c y  atakowali  z  zachodu  i  południowego  za-
chodu,  z  c z a s e m  n a s i l a j ą c  nacisk  od  północy. 
Na  linii  obrony  „Gabrielle"  trwały  zażarte  w a l k i ,  stopniowo 
W i e t n a m c z y c y  zaczęli  w d z i e r a ć  się  do  o k o p ó w  4  kompanii 
por.  Moreau,  którego  bunkier  uległ  zniszczeniu.  Ok.  północy, 
g d y  p o c i s k  75  mm  rozerwał  się  w  okopie,  a  wokół  z n o w u 
brzmiało  ,,Doc  lap!  Doc  l a p ! "  niczym  m a g i c z n e  zaklęcie,  por. 
Moreau  krzyknął  do  telefonu:  „trzymamy  się  dłużej  niż  L e g i a 
w  « B é a t r i c e » ! "  Zareplikował  por.  Carré  ze  sztabu  Mec-
quenema:  „To  nie j e s t  m e c z  m i ę d z y  nami  a  Legią,  tylko  w a l k a 
z  V i e t m i n h e m " .  W  t y m  czasie  Mecquenem  rzucił  ostatnie 
rezerwy  w  celu  ratowania  4  kompanii.  Ruszyli  st.  chor.  Lobut 
z  plutonem  p o m o c n i c z y m  T a j ó w  i  sierż.  Rouzic  z  plutonem 
2  kompanii.  Żołnierze  ci  w p a d l i  do  o k o p ó w  4  kompanii, 
w y p a r l i  stamtąd  W i e t n a m c z y k ó w  i  trwali  w  obronie  przez  całą 
noc,  niejednokrotnie  w  w a l c e  w r ę c z .  Rouzic  w y c o f a ł  się 
 23
dopiero  1 5 m a r c a  o  g o d z .  7.30,  g d y  zostało  mu  7  ludzi . 

22
  W  pobliżu  „Gabrielle"  nie  było  żadnych  wiosek,  toteż  dowództwo 
wietnamskie  ochrzciło  tę  pozycję  kryptonimem  „Doc  lap". 
  F a l  1,  Dien  Bien  Phu,  s.  183-184;  B  e  r g  o  t,  op.  cit.,  s.  117-122;  R o y , 
23

op.  cit.,  s.  212;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  547. 


Ciężkie  straty  w ś r ó d  a t a k u j ą c y c h  od  ostrzału  ciężkiej
artylerii  francuskiej  z  centrum  bazy  i  ognia  załogi  „Gabrielle"
zrobiły  s w o j e .  O k .  godz.  2 .3 0  artyleria  w i e t n a m s k a  przerwała
ostrzał  „Gabrielle",  a  j e d n o c z e ś n i e  ustały  ataki  piechoty.
P r z e r w a  nie  trwała  j e d n a k  długo.  D o w ó d z t w o  w i e t n a m s k i e
w y k o r z y s t a ł o  ją  w  celu  p r z e g r u p o w a n i a  165  pułku  piechoty  ze
z w y c i ę s k i e j  w  bitwie  o  „Béatrice"  3 1 2  d y w i z j i  na  p o z y c j e  3 0 8
d y w i z j i ,  która  b e z o w o c n i e  szturmowała  „Gabrielle"  ponosząc
tylko  ciężkie  straty.  15  marca  o  godz.  3.30  artyleria  wietnamska
w z n o w i ł a  ostrzał,  do  którego  przyłączyły  się  n o w e  baterie.
W k r ó t c e  piechota  w ie tna msk a  w  sile  czterech  pułków  (całość
sił  przetrzebionej  308  DP  oraz  pułk  165)  ruszyła  do  szturmu.
Jeden  z  francuskich  u c z e s t n i k ó w  w a l k  tak  pisze  o  sytuacji
„Gabrielle"  w  tym  czasie:
„Patrząc  z  Dien  Bien  Phu,  a  n i e w ą t p l i w i e  także  z  w r o g a c h
p u n k t ó w  o b s e r w a c y j n y c h ,  w y d a w a ł o  się,  że  nic  nie  p o w i n n o
przetrwać  w  konstrukcji  reduty.  N i e m o ż l i w e ,  ż e b y  j e j  p o z y c j e
utrzymały  się,  ż e b y  j a k i k o l w i e k  człowiek  przeżył  ten  huragan.
Nie  ma  metra  k w a d r a t o w e g o  ziemi,  który  nie  byłby  u s i a n y
ż e l a s t w e m ,  ani  j e d n e g o  baraku,  który  zostałby  oszczędzony,
ani  j e d n e j  transzei,  która  nie  byłaby  zmiażdżona.  «Gabrielle»
nie  ma  j u ż  nic  z  b o j o w e g o  niszczyciela,  w z g ó r z e  s p r a w i a
w r a ż e n i e  w r a k u ,  m a j ą c e g o  w ł a ś n i e  zatonąć.  K r a t e r y  p o
w y b u c h a c h ,  r o z b e b e s z o n e  schrony,  zapadnięte  wnętrza  bun-
k r ó w ;  w s z y s t k o  pachnie  zniszczeniem  w  d y m i e  kilku  po-
ż a r ó w .  Pył  podniesiony  przez  w i ą z k i  odłamków,  prycze,
kawałki  desek,  drewniane  bale  s k i e r o w a n e  ku  niebu  n i c z y m
m a r t w e  ramiona.  I  W i e t n a m c z y c y ,  którzy  w p a d a j ą  na  pola
m i n o w e ,  w ś l i z g u j ą  się  pod  p o p r z e r y w a n e  druty  kolczaste.
Siedząc  gniazda  k a r a b i n ó w  m a s z y n o w y c h ,  które  oczekują
ich  b e z  żadnej  reakcji,  wierzą,  że  znajdą  na  końcu  w s p i n a c z k i
tylko  pusty  szczyt,  zaludniony  przez  trupy  i  duchy,  nie-
przytomne  i  z d e m o r a l i z o w a n e " 2 4 .

24
  B  e  r g  o  t,  op.  cit.,  s.  119. 
Piechota  w i e t n a m s k a  wpadła  do  p e r y f e r y j n e j  transzei 
p r z e c i n a j ą c  p o z y c j e  załogi  na  styku  1  i  4  kompanii.  Doszło  do 
w a l k i ,  która  k r w a w o ś c i ą  i  zaciekłością  przypominała  postron-
25
nemu  o b s e r w a t o r o w i  z m a g a n i a  pod  V e r d u n .  (Gdy  polegli 
d o w ó d c a  1  kompanii  kpt.  Narbey  i  por.  Roux,  d o w ó d z t w o 
przejęli  algierscy  sierżanci  Nureddin  i  A b d e r r a h m a n .  M j r 
M e c q u e n e m  w j e d n y m  z  ostatnich  raportów  o  sytuacji  zwrócił 
się  do  d o w ó d c y  artylerii  bazy  z  prośbą  o  obłożenie  o g n i e m 
straconej  zewnętrznej  linii  obrony,  z  której  żołnierze  wiet-
n a m s c y  (odznaczył  się  w t e d y  Pham  Van  Tuy,  k o l e j n y  po  Phan 
Dinh  Giocie  bohater  W A L  spod  Dien  B i e n  Phu)  b i j ą 
z  c e k a e m ó w  do  w y l o t ó w  b u n k r ó w .  O  godz.  4.30  pocisk  trafił 
w  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  „Gabrielle",  akurat  g d y  zgromadzi-
li  się  tam  o f i c e r o w i e .  W i ę k s z o ś ć  z  nich  zginęła,  m j r  Mec-
q u e n e m  został  ranny,  r ó w n i e ż  ranny  j e g o  zastępca  m j r  Kha 
zmarł  kilkanaście  dni  p ó ź n i e j  (27  III)  w  niewoli.  W  t y m 
s a m y m  czasie  pociski  zniszczyły  lazaret.  Młody  d o w ó d c a 
3  k o m p a n i i  kpt.  Gendre,  j e d e n  z  nielicznych  ocalałych 
o f i c e r ó w ,  starał  się  p o n o w n i e  o d t w o r z y ć  zdezorganizowaną 
obronę  p r z e j m u j ą c  d o w o d z e n i e  całością.  Gdy  meldował  o  tym 
k o m e n d z i e  b a z y ,  d o m a g a j ą c  się  j e d n o c z e ś n i e  przysłania 
p o s i ł k ó w  z  czołgami,  płk  de  Castries  odpowiedział,  że 
kontruderzenie  zostanie  p r z e p r o w a d z o n e  w  godzinach  ran-
26
nych  i  do  tego  czasu  trzeba  w y t r z y m a ć . 

O  ś w i c i e  nastąpił  k r y z y s .  Piechota  w i e t n a m s k a  zajęła 


północną  i  ś r o d k o w ą  c z ę ś ć  w z g ó r z a .  R e s z t k i  żołnierzy 
1  i  4  kompanii  opuściły  s t a n o w i s k a  i  zbiegły  do  południowej 
części  sektora  obrony;  tu  załoga  skupiła  s w e  siły  w y p a t r u j ą c 
obiecanej  odsieczy.  Por.  S a n s e l m e  rozmyślał:  „Jak  w  a m e r y -
k a ń s k i m  westernie  —  k a w a l e r i a  p r z y b ę d z i e  w  ostatniej  chwili, 
aby  uratować  fort  przed  A p a c z a m i " .  Niemal  w  tym  s a m y m 
momencie  w  polu  widzenia  pokazały  się  czołgi... 2 7 

  Z e n t n e r ,  op.  cit.,  s.  136. 


25

26
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  185-186;  B « r g o t ,  op.  cit.,  s.  127-129. 
27
  B  e r g o t ,  op.  cit.,  s.  136. 
D o w ó d z t w o  obozu  w a r o w n e g o  w c z e ś n i e  przystąpiło  do
p r z y g o t o w a ń  odsieczy  dla  „Gabrielle",  a b y  nie  spóźnić  się,  j a k
w  przypadku  „Béatrice".  Nocą  pododdziały  Vietminhu  penet-
rowały  teren  między  sektorami  obrony  „Eliane"  i  „Dominique"
w  celu  odwrócenia  u w a g i  w r o g a  od  „Gabrielle".  Były  to  słabe
siły,  ale  wystarczyły  do  przekonania  płk.  de  Castriesa  o  przy-
g o t o w y w a n i u  przez  W i e t n a m c z y k ó w  uderzenia  n a  n o w y m
kierunku,  co  skłoniło  go  do  c h w i l o w e g o  w s t r z y m a n i a  od-
działów  w y s y ł a n y c h  na  odsiecz  „Gabrielle".  O d w o d ó w  z a ś  do
e w e n t u a l n e g o  przeciwuderzenia  na  o b y d w u  kierunkach  Fran-
cuzi  nie  mieli.  Odmienne  opinie  co  do  c e l ó w  p r z e c i w n i k a
w y w o ł a ł y  polemiki  w ś r ó d  o f i c e r ó w  francuskich,  tym  bardziej
że  nie  były  j a s n o  określone  kompetencje  ludzi  odpowiedzial-
nych  za  u ż y c i e  elitarnych  j e d n o s t e k  p o w i e t r z n o d e s a n t o w y c h :
czy  d e c y d o w a ć  miał  n o w o  m i a n o w a n y  d o w ó d c a  ś r o d k o w e g o
odcinka  obozu  w a r o w n e g o  ppłk  Pierre  Langlais,  c z y  też
o d p o w i e d z i a l n y  za  spadochroniarzy  zastępca  de  Castriesa
ppłk  Hubert  de  Séguins-Pazzis.  Langlais  przekonywał,  że
wysłanie  do  przeciwuderzenia  zbyt  słabych  sił  m i j a ł o b y  się
z  celem,  ale  ostatecznie  do  akcji  przeznaczono  j e d y n i e
3  i  4  kompanię  1  batalionu  spadochroniarzy  cudzoziemskich,
które  ze  w s p a r c i e m  6  czołgów  kpt.  Hervouëta  miały  w y r u s z y ć
kolejno  po  sobie.  Dopiero  za  nimi  mógł  r u s z y ć  5  batalion
s p a d o c h r o n i a r z y  w i e t n a m s k i c h ,  który  w ł a ś n i e  w y l ą d o w a ł
w  Dien  Bien  Phu,  nie  przeszedł  aklimatyzacji  i  nie  znał
terenu.  Z  tych  p o w o d ó w  j e g o  użycie  nie  mogło  b y ć  natych-
28
m i a s t o w e ,  a  S é g u i n s - P a z z i s   w  o g ó l e  sprzeciwiał  się  przed-
w c z e s n e m u  kierowaniu  batalionu  do  bi t wy .

Odsiecz  w y r u s z y ł a  15  marca  o  godz.  5.30  i  p o c z ą t k o w o


akcja  przebiegała  pomyślnie.  Moment  k r y t y c z n y  nastąpił  ok.
godz.  7,  g d y  p o s u w a j ą c a  się  szlakiem  A u g u s t a  Pavie  kompania
por.  Martina  osiągnęła  bród  na  potoku  u c h o d z ą c y m  do  rzeki
Nam  Youn,  w  rejonie  wioski  Ban  Khe  Phai,  w  odległości
28
  Oficer  ów  nie  zyskał  przychylności  uczestników  bitwy,  którzy  charak-
teryzują  go  j a k o  typowego  sztabowca,  dowodzącego  zza  biurka.
z a l e d w i e  kilometra  od  „Gabrielle".  W t e d y  właśnie  j e j  załoga
usłyszała  warkot  silników.  W  tej  decydującej  chwili  d o w ó d z t w o
w i e t n a m s k i e  w p r o w a d z i ł o  do  w a l k i  kolejny  pułk  3 1 2  d y w i z j i
piechoty,  a  w i ę c  j u ż  pięć  pułków,  łącznie  12  tys.  żołnierzy,
z a a n g a ż o w a n o  w  bitwie  o  „Gabrielle". '  Kompania  Martina
znalazła  się  pod  m o r d e r c z y m  ogniem  artylerii  w i e t n a m s k i e j .
W p r a w d z i e  z  pomocą  k o l e j n e j  kompanii  l e g i o n i s t ó w  zdołała
przełamać  opór  broniącego  się  nad  potokiem  oddziału  wiet-
n a m s k i e g o ,  ale  g d y j e d e n  z  c z o ł g ó w  został  zniszczony,  a  d r a g i
uszkodzony,  odsiecz  utknęła.  W i d z ą c  to  część  załogi  „Gabrielle"
opuściła  stanowiska  i  pomimo  ostrzału  przedarła  się  do  legionis-
tów.  Na  w i e ś ć  o  tym  de  Castries  uznał  a k c j ę  za  zakończoną,
utratę  „Gabrielle"  za  przesądzoną,  i  kazał  zawracać.  Było  to
o  godz.  7.30.  Łącznie  z  sektora  obrony  zdołało  w y d o s t a ć  się
4  o f i c e r ó w  francuskich  i  150 algierskich  strzelców,  którzy  po
29
osłoną  l e g i o n i s t ó w  dotarli  do  centrum  b a z y  .
5  batalion  spadochroniarzy  wietnamskic h  śpieszył  p r z e z
lotnisko  na  pomoc  „Gabrielle"  i  legionistom,  ale  droga  była
daleka,  a  czas  mijał.  Gdy  w r e s z c i e  dotarł  do  brodu  koło  B a n
K h e  Phai,  trwał  j u ż  odwrót  legionistów.  Czołgi  wracały
o b w i e s z o n e  rannymi.  Spadochroniarze  w i e t n a m s c y  niechętnie
uczestniczyli  w  akcji,  m a j ą c  ś w i a d o m o ś ć  w a l k i  p r z e c i w k o
s w o i m .  Gdy  j e d n a  z  kompanii  odmówiła  f o r s o w a n i a  potoku
pod  ogniem,  d o w ó d c a  batalionu  kpt.  A n d r é  Botella  nakazał
reszcie  s w y c h  żołnierzy  otoczyć  ją  i  tak  wracał  do  Dien  Bi e n
Phu.  Ludzi  z  tej  kompanii  rozbrojono  i  w y k o r z y s t y w a n o
potem j a k o  tragarzy  do  transportowana  ś r o d k ó w  materiałowych
ze  zrzutów.  Tak  zakończyła  się  akcj a  odsieczy  dla  „Gabrielle".
W k r ó t c e  po  w y c o f a n i u  się  kontratakujących,  w  sektorze
obrony  „Gabrielle"  ustał  opór.  Jeden  ze  znakomitych  z n a w c ó w
tej  w o j n y  przytacza  charakterystyczny  epizod  z  ostatnich
c h w i l  obrony:  „15  marca  1954  r.  na  s z c z y c i e  w z g ó r z a
«Gabrielle»,  s p o g l ą d a j ą c  na  dolinę  Dien  Bien  Phu,  sierżant

  R o y ,  op.  cit.,  s.  201-215;  F  a  11,  Dien  Bien  Phu,  s.  187-191;  B e r  g o t ,
29

op.  cit.,  s.  130-133;  L  a  n  g  1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  2 7 - 3 3 .


B e n s a l e m  Abderrahman  (...)  wystrzelał  s w ą  ostatnią  a m u n i c j ę 
i  w k r ó t c e  otoczyli  go  mali  wzrostem ,  lecz  silni  duchem 
żołnierze  88  pułku  3 0 8  d y w i z j i  piechoty  w  s w y c h  zielonych 
mundurach.  Mieli  krótkie,  ocieplane  k a f t a n y  do  ochrony  przed 
porannym  chłodem  w  górach  i  hełmy  z  liści  p a l m o w y c h 
z  k a m u f l u j ą c ą  siatką,  w  którą  wtykali  liście  i  gałązki,  a  także 
trzewiki  z  pościeranymi  p o d e s z w a m i ,  na  szerokich  kołkach 
(...)  Zanim  j e d n a k  z j a w i l i  się  w  okopie  sierżanta  A b d e r r a h -
mana,  pozostawili  wokół  ośmiuset  zabitych  i  rannych,  ż n i w o 
francuskich  karabinów  m a s z y n o w y c h  i  artylerii.  Ich  oficer 
w  dobrej  francuszczyźnie  rozkazał  sierżantowi  i  innym j e ń c o m 
r u s z y ć  przez  zasieki  ku  k o m u n i s t y c z n ym  p o z y c j o m . 
—  Jak  m a m y  p r z e j ś ć  przez  zasieki  i  pola  m i n o w e ?  —  za-
pytał  sierżant. 
—  Stąpajcie  po  ciałach  moich  ludzi  —  odpowiedział  oficer. 
Gdy  A l g i e r c z y c y  i  Francuzi  ruszyli  w  drogę,  kolumna 
przystanęła  przed  u m i e r a j ą c y m  żołnierzem  Vietminhu.  Patrzył 
w  górę  i  poruszał  w a r g a m i . 
—  Idźcie  dalej  —  zachęcał  oficer  —  m o ż e c i e  stąpać  po 
nim.  Spełnił  j u ż  s w ó j  o b o w i ą z e k  w o b e c  Demokratycznej 
Republiki  W i e t n a m u " 3 0 . 
10  lat  później,  relacjonując  Bernardowi  Fallowi  to  w y d a r z e -
nie,  były  sierżant  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o ,  a  w t e d y  kombatant 
a l g i e r s k i e g o  ruchu  w y z w o l e ń c z e g o  i  w y ż s z y  o f i c e r  s z t a b o w y 
armii  algierskiej  B e n s a l e m  A b d e r r a h m a n  p o w i e : 
—  „Rozumie  Pan,  że  na  mnie  i  w s z y s t k i c h  A l g i e r c z y k a c h 
zrobiło  to  ogromne  w r a ż e n i e " 3 1 . 

Jak  można  się  domyślać,  po  zdobyciu  „Béatrice"  i  „Gab-


rielle"  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  główny  wysiłek  skierowała 
na  sektor  obrony  „Anne-Marie".
30
Fali,  Vietnam  witness,  s.  244-245.
  Tamże.
31
Znajdował  się  2,5  km  na  północny  zachód  od  centrum
obozu  w a r o w n e g o  i  1,5  km  od  końca  pasa  startowego  głównego
lotniska,  którego  osłona  stanowiła  zasadnicze  zadanie  b o j o w e
załogi  p o z y c j i .  Od  23  grudnia  1953  r.  „Anne-Marie"  była
o b s a d z o n a  przez  3  batalion  T a j ó w  pod  d o w ó d z t w e m  m j r .
Leopolda  Thimoniera.  T a j o w i e ,  współpracujący  z  Francuzami,
o d d a w a l i  im  duże  usługi.  W  działaniach  regularnych  nie
spełnili  j e d n a k  oczekiwań,  po  prostu  nie  nadawali  się  do  nich.
3  batalion  T a j ó w  był  jednostką  ś w i e ż o  s f o r m o w a n ą ,  bez
tradycji  b o j o w y c h ,  niedostatecznie  w y s z k o l o n ą .  P o w o ł y w a n i
do  niej  chłopi  z  zagubionych  w  dżungli  w i o s e k  z  r e g i o n ó w
N g h i a  Lo  i  Son  La  nie  potrafili  w d r o ż y ć  się  do  d y s c y p l i n y
w o j s k o w e j .  M y ś l a m i  byli  przy  s w y c h  g o s p o d a r s t w a c h  i  rodzi-
nach  p o z o s t a w i o n y c h  na  terenach  zaj ętyc h  przez  Vietminh.
Solidne,  w  porównaniu  z  w i ę k s z o ś c i ą  pozostałych  s e k t o r ó w
obrony,  umocnienia  „Anne-Marie"  nie  były  w i ę c  o b s a d z o n e
p r z e z  r ó w n i e  solidną  z a ł o g ę 3 2 .
D w i e  k o m p a n i e  3  batalionu,  pod  d o w ó d z t w e m  kpt.  Guil-
leminota,  u t r z y m y w a ł y  n a j b a r d z i e j  w y s u n i ę t e  punkty  oporu
„Anne-Marie"-1  i  „Anne-Marie"-2,  z n a j d u j ą c e  się  na  wierz-
chołkach  przedzielonego  przełączką  w z g ó r z a  koło  w i o s k i  B an
Kheo.  Pozostałe  d w i e  kompanie  obsadziły  punkt  oporu  „Anne-
M a r i e " ,  z n a j d u j ą c y  się  w  dolinie  na  tyłach  d w ó c h  w y m i e -
nionych,  i  „Anne-Marie"-3  przy  szlaku  A u g u s t a  Pavie;  na
33
południe  od  brodu  w  Ban  K h e  P h a i .
Upadek  „Béatrice"  i  „Gabrielle"  w y w a r ł  na  T a j a c h  kolosalne
wrażenie.  Przede  w s z y s t k i m  rozwiał  ich  złudzena  o  nie-
z w y c i ę ż o n o ś c i  Francuzów.  Zdali  sobie  s p r a w ę ,  że  teraz
p r z y j d z i e  kolej  na  nich,  o  c z y m  ś w ia d cz y ł y  j u ż  p i e r w s z e ,
słabe,  p o z o r o w a n e  ataki  sił  Vietminhu  w  okresie  b i t w y
o  „Béatrice"  i  „Gabrielle".  Jeszcze  w i ę k s z e  skutki  w y w a r ł

32
  Wartość  bojowa  3  batalionu  i  tak  była  w y ż s z a  niż  kompanii  pomoc-
niczych,  rekrutowanych  z  T a j ó w  —  partyzantów,  którzy  ściągnęli  do  Dien 
Bien  Phu  z  całymi  rodzinami. 
33
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  300. 
z m a s o w a n y  ogień  artylerii  w i e t n a m s k i e j ,  którego  załoga  nie
w y t r z y m a ł a  psychicznie.  W ś r ó d  T a j ó w  krążyli  emisariusze
Vietminhu,  którzy  nawoływali  ich  do  porzucenia  kolonialistów,
o b i e c u j ą c  darowanie  w i n y  i  kreśląc  k o r z y s t n e  p e r s p e k t y w y
życia  pod  rządami  komunistów.
Na  skutki  nie  trzeba  było  długo  czekać.  Już  16  marca  część
żołnierzy  z  kompanii  obsadzającej  punkt  oporu  „Anne-Marie"-3
rzuciła  broń,  przedostała  się  przez  zasieki  oraz  pola  m i n o w e
i  zbiegła  do  dżungli.  W  nocy  z  16  na  17  marca  to  s a m o
uczyniły,  w  całości,  d w i e  kompanie  o b s a d z a j ą c e  oba  pery-
f e r y j n e  punkty  oporu  —  „Anne-Marie"-1  i  „Anne-Marie"-2.
Francuscy  o f i c e r o w i e  usiłowali  p o w s t r z y m a ć  T a j ó w ,  ale  omal
nie  zginęli  z  ręki  s w y c h  podwładnych.  Rankiem,  po  nadaniu
meldunku,  że  T a j o w i e  opuścili  obóz,  o f i c e r o w i e  ci  wrócili  do
centrum  ba zy.  Cały  sprzęt  wpadł  w  ręce  Vietminhu,  który  18
marca  obsadził  oba  punkty  oporu.  ^Lbâtalion  T a j ó w  przestał
istnieć,  g d y ż  d w i e  kompanie  zbiegły  w  całości,  a  trzecia
częściowo 3 4
Ucieczka  T a j ó w  spowodowała  kompletny  upadek  ducha
w ś r ó d  z n a j d u j ą c y c h  się  w  Dien  Bien  Phu  żołnierzy  z  f o r m a c j i
m i e j s c o w y c h ,  indochińskich.  Nie  chcieli  j u ż  dłużej  w a l c z y ć
z  rodakami.  W  w i ę k s z o ś c i  zostali  rozbrojeni  i  odesłani  do  prac
pomocniczych.  Nieufność  Francuzów  do  ludności  m i e j s c o w e j
pogłębiła  się.  Resztę  ż y j ą c y c h  j e s z c z e  s w o b o d n i e  w  dolinie
chłopów  zamknęli  w  specjalnych  obozach.  Osadzili  też  w  nich
żony  T a j ó w  z  jednostek  nieregularnych,  przybyłe  w r a z  z  mę-
żami  do  Dien  Bien  Phu.
Utrata  „Anne-Marie"  praktycznie  uniemożliwiała  korzy-
stanie  z  g ł ó w n e g o  lotniska  (funkcjonowało  j e s z c z e  lotnisko
zastępcze,  sanitarne,  ale  było  ono  oddalone  od  centrum  obozu
w a r o w n e g o  —  znajdowało  się  w  pobliżu  sektora  obrony
„Isabelle),  toteż  d o w ó d z t w u  francuskiemu  niełatwo  było  się
z  tym  pogodzić.  P o c z ą t k o w o  myślało  ono  o  obsadzeniu
34
Tamże,  s.  151 ;  F a 11,  Dien  Bien  Phu,  s.  196-201 ; G r a s, op. cit., s. 548;
L a n g 1 a i s, op.  cit., s.  30; O'B a 11 a n ce, op. cit.,  s. 220-221.
o p u s z c z o n y c h  przez  T a j ó w  pozycji,  ale  W i e t n a m c z y c y  okazali 
s i ę  s z y b s i .  W t e d y  Castries  i  Langlais  postanowili  z r e z y g n o w a ć 
z  w a l k i  o  o d z y s k a n i e  utraconych  punktów  oporu  „Anne-
Marie"-1  i  „Anne-Marie"-2,  a  cały  wysiłek  skupić  na  obronie 
p u n k t ó w  „Anne-Marie"-3  i  „Anne-Marie"-4.  T k w i l i  w  nich 
j e s z c z e  w y s t r a s z e n i  T a j o w i e ,  którzy  nie  uciekli  do  dżungli. 
S y s t e m  obrony  w  tym  rejonie  zreorganizowano.  Już  17  marca 
kompania  z  1  batalionu  2  pułku  piechoty  Legii  C u d z o z i e m s k i e j 
dotarła  do  byłego  punktu  „Anne-Marie"-3,  który  przyłączono 
do  sektora  obrony  „Huguette"  i  oznaczono  numerem  s z ó s t y m . 
4  kompania  5  batalionu  spadochroniarzy  w i e t n a m s k i c h  ob-
sadziła  w  p ó ź n i e j s z y m  terminie  punkt  oporu  „Anne-Marie"-4 
(teraz  ,,Huguette"-7).  T a j ó w  z  obu  tych  p u n k t ó w  odesłano  na 
z a p l e c z e 3 5 . 

W  sztabie  gen.  R e n é  C o g n y ' e g g ;  d o w ó d c y  sił  francuskich 


w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j ,  co  godzina  —  z  d e p e s z  i  r o z m ó w 
telefonicznych  z  płk.  de  Castriesem  —  d o w i a d y w a n o  się 
o  n o w e j  katastrofie:  niemożności  zniszczenia  artylerii  wiet-
n a m s k i e j ,  zburzeniu  w i e ż y  kontrolnej,  uszkodzeniach  p a s ó w 
startowych,  w r e s z c i e  o  utracie  k o l e j n y ch  s e k t o r ó w  obrony 
w  północnej  części  doliny  Dien  Bien  Phu  3 6 .  W i a d o m o ś c i 
n a p ł y w a j ą c e  do  Hanoi  w y w o ł a ł y  m i n o r o w e  näsfroje.  W  chwili 
porażki  ożyły  niesnaski  m i ę d z y  gen.  C o g n y m  a  g ł ó w n o d o w o -
37
d z ą c y m ,  gen.  N a v a r r e ' e m . 
P e r s p e k t y w y  p o m o c y  dla  Dien  Bien  Phu  okazały  się  po  15 
marca  nikłe,  g d y ż  gen.  C o g n y  sam  był  z a g r o ż o n y  w  delcie. 
N a p r z e c i w  j e g o  w o j s k  stała  3 2 0  d y w i z j a  piechoty  i  s z e ś ć 
samodzielnych  pułków  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j ,  a  w  sa-
m e j  delcie  walczyło  ok.  100  oddziałów  partyzanckich  o  łącznej 

  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  202;  B  e  r g  o  t,  op.  cit.,  s.  300. 
35

  R o y ,  op.  cit.,  s.  216. 


36

37
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  196-197. 
Arby  załadowane  ryżem,  przeznaczonym  dla  wojsk  wietnamskich  pod 
Dien  Bien  Phu 
Na  niektórych  porżniętych  rowami,  rozkopanych  drogach  pozostał tylko 
zygzakowaty  szlak  dla  rowerów 
Dziewczęta  z  wioski  Tajów  zatrudnione  w  oddziale  transportowym 
Jedna  z  nosicielek  dostarczających  żywność  oddziałom  wietnamskim 
Szopy  brygady  młodzieżowej,  remontującej  drogę  do  Dien  Bien  Phu, 
ukryte  nad  potokiem 
Punkt  rozdzielczy  materiałów  z  przyfrontowego  magazynu,  ukryty 
w  szczelinie  skalnej  zamaskowanej  lianami 
Oficerowie  dowództwa  obozu  warownego:  drugi  z  lewej  ppłk  Marcel 
Bigeard,  drugi  z  prawej  płk  Pierre  Langlais 

Powrót  spadochroniarzy  z  patrolu 


W  poszukiwaniu  stanowisk  wietnamskich  na  północ  od  doliny 
liczebności  50  tys.  żołnierzy.  Siły  francuskie  z n a j d o w a ł y  się
w  d e f e n s y w i e  i  w s z e l k a  m y s l  o  przebiciu  się  do  odległego
o  3 0 0  km  o b o z u  w a r o w n e g o  była  irracjonalna.  Pozostawała
j e d y n i e  m o ż l i w o ś ć  wzmocnienia  załogi  przez  zrzucenie  kolej-
nych  j e d n o s t e k  powietrznodesantowych  i  z  m o ż l i w o ś c i  tej
skorzystano.
14  marca  po  godz.  15.00  skoczył  5  batalion  spadochroniarzy
w i e t n a m s k i c h  (w  skład  jednostki  wchodziło  w i e l u  K h m e r ó w
—  d o w ó d z t w o  francuskie  liczyło,  że  w a l c z y ć  będą  z  ochotą
ze  w z g l ę d u  iia  ich  zadawniony  antagonizm  z  W i e t n a m c z y k a m i )
m j r .  Botelli.  W s k u t e k  silnego  ognia  V i e t m i n h u  w i e l u  spado-
chroniarzy  zginęło  w  powietrzu,  inni  l ą d o w a l i  w  r o z s y p c e
i  p o j e d y n c z o  ściągali  do  m i e j s c a  d y s l o k a c j i  batalionu  w  pun-
k c i e  oporu  „Eliane"-4.  Następnego  dnia,  j a k  w s p o m n i a n o ,
batalion  uczestniczył  j u ż  w  akcji  odsieczy  dla  „Gabrielle".  16
marca  po  południu  w  rejonie  sektora  obrony  „Isabelle"  nastąpił
desant  6  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych  mjr.-Marcela
B i g e a r d a ,  który  walczył  tu  j u ż  w  operacji  „Castor",  ale  potem
został  e w a k u o w a n y .  R ó w n i e ż  ten  batalion  poniósł  straty  od
ognia  artylerii  w i e t n a m s k i e j
H u ś t a w k a  n a s t r o j ó w  nie  ominęła  d o w ó d z t w a  obozu  w a r o w -
nego,  w ś r ó d  którego  w  obliczu  porażki  u j a w n i ł y  się  różnice
zdań  i  niezdecydowanie,  niezbyt  z a s k a k u j ą c e  w o b e c  mało
p r z e j r z y s t e g o  systemu  dowodzenia.  O  francuskich  d o w ó d c a c h
tak  pisał  j e d e n  z  kronikarzy  b i t w y :
„Było  d w a n a ś c i e  tysięcy  ludzi  w  Dien  Bien  Phu.  A b y  nimi
d o w o d z i ć ,  znaleziono  tylko  j e d n e g o  pułkownika,  podczas  g d y
we  Francji  generałowie  biją  się  o  biuro,  telefon,  sekretarkę.
Był  r ó w n i e ż  sztab.  Nie  należy  j u ż  o  nim  m ó w i ć .  J e d y n y
w y ż s z y  oficer,  j a k i e g o  Langlais  (nb.  p o z y t y w n i e  oceniany
przez  c y t o w a n e g o  a u t o r a — p r z y p .  aut.)  widział  podczas  tych
d w ó c h  okropnych  nocy,  to  Piroth,  artylerzysta,  który  błądził
od  schronu  do  schronu  m a m r o c z ą c  g o d n y m  pożałowania

  Tamże,  s.  182;  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  150-153;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  547.
38
głosem  przeprosiny  za  to,  co  nazywał  upadkiem  s w o i c h 
p l a n ó w . . . " 3 9 
T a k i e  z a c h o w a n i e  z a w s z e  j o w i a l n e g o  i  p e w n e g o  siebie  płk. 
Charlesa  Pirotha,  d o w ó d c y  artylerii  obozu  w a r o w n e g o ,  było 
s p o w o d o w a n e  s z o k i e m  w y w o ł a n y m  siłą  i  celnością  artylerii 
w i e t n a m s k i e j ,  która  zdolna  była  dosięgnąć  k a ż d e g o  punktu 
bazy,  j e j  z a ś  nie  potrafiły  z m u s i ć  do  milczenia  działa  francus-
kie.  S w e m u  przyjacielowi,  płk.  Trancartowi,  Piroth  oświadczył: 
„zbłaźniłem  się  całkowicie.  Zapewniałem  Castriesa  i  w y ż s z e 
d o w ó d z t w o ,  że  artyleria  w r o g a  nie  u z y s k a  p r z e w a g i ,  a  teraz 
 40
p r z e g r a l i ś m y  bitwę.  Jestem  w i n i e n " . 
O  ś w i c i e  15  marca  Piroth  wrócił  do  s w o j e g o  bunkra  z  tej 
pokutniczej  w ę d r ó w k i  po  innych  schronach.  Został  sam. 
P o n i e w a ż  był  j e d n o r ę k i  i  nie  u ż y w a ł  pistoletu,  z ę b a m i 
oderwał  z a w l e c z k ę  granatu  i  z  całą  siłą  uderzył  w  serce... 
„Popełnił  s a m o b ó j s t w o  u z n a j ą c  śmierć  za  lepsze  w y j ś c i e  niż 
k l ę s k a  i  h a ń b a " 4 1 .  Castries  p o c z ą t k o w o  u k r y w a ł  te  f a k t y 
i n f o r m u j ą c  Hanoi,  że  Piroth  zginął  w s k u t e k  w y b u c h u  pocis-
ku  w  j e g o  bunkrze,  potem  podawał  inne  w e r s j e  „śmierci 
p u ł k o w n i k a  na  polu  c h w a ł y " ,  w  końcu  j e d n a k  p r a w d a 
w y s z ł a  n a  j a w . 
Następcą  Pirotha  został  płk  Vaillant. 
Śmierć  Gauchera  i  Pirotha  nie  wyczerpała  rejestru  tragedii 
w ś r ó d  w y ż s z y c h  o f i c e r ó w  obozu  w a r o w n e g o .  S z e f  sztabu 
Castriesa,  mało  dotąd  w i d o c z n y  ppłk  Keller,  wpadł  w  n e r w o w ą 
depresję.  Rzucił  hełm,  w y s z e d ł  ze  schronu  i  krążył  b e z  celu 
po  terenie.  Płk  de  Castries  w  r o z m o w i e  telefonicznej  z  gen. 
C o g n y m  sugerował  odwołanie  Kellera  do  Hanoi  pod  p o z o r e m 
narady  i  zmianę  na  s t a n o w i s k u  s z e f a  sztabu.  Tak  też  się  stało. 
N o w y  s z e f  sztabu,  ppłk  Ducruix,  przybył.  23  marca  na 
pokładzie  samolotu  sanitarnego,  następnego  dnia  tym  s a m y m 
samolotem opuścił bazę niefortunny ppłk Keller. Langlais 

39 B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  i46.


40
  F a l l ,  Dien  Bien  Piw,  s.  195.
  R o y ,  op.  cit.,  s.  606.
41
p o w i e  później  o  j e g o  roli  nie  bez  ironii:  „...przekazywał  nasze 
42
d e p e s z e  do  H a n o i " . 
D o w ó d z t w o  francuskie  nie  w y s t a w i ł o  sobie  n a j l e p s z e g o 
ś w i a d e c t w a  podczas  b i t w y  o  odcinek  północny  —  „Béatrice" 
w  ogóle  nie  doczekała  się  odsieczy,  kontratak  z a ś  na  kierunku 
„Gabrielle",  n i e z d e c y d o w a n y  i  p r z e p r o w a d z o n y  z b y t  słabymi 
siłami,  załamał  się.  Zdaniem  powołanej  we  Francji  po  zakoń-
czeniu  w o j n y  k o m i s j i  do  zbadania  p r z y c z y n  porażki  płk  de 
Castries  popełnił  duży  błąd,  p o n i e w a ż  nie  próbował  za  w s z e l k ą 
cenę  utrzymać  s e k t o r ó w  obrony  północnego  o d c i n k a 4 3 . 
Podczas  b i t w y  o  odcinek  północny  triumf  święciła  taktyka 
Vietminhu,  której  zasadniczymi  elementami  w  trakcie  natarcia 
były: 
—  r o z b u d o w a  s y s t e m u  o k o p ó w  i  tuneli  w  celu  m a k s y m a l -
n e g o  zbliżenia  się  do  p o z y c j i  francuskich  i  f a l o w y  atak 
z  odległości  2 0 0 - 4 0 0  m;  narażało  to  żołnierzy  Vietminh u  na 
dotkliwe  straty  w s k u t e k  b o m b a r d o w a n i a  p o d c z a s  kopania 
o k o p ó w  i  od  ognia  załogi  w  trakcie  ataku  na  o t w a r t y m  polu, 
ale  ich  duch  b o j o w y  i  brawura  były  imponujące,  a  cechowały 
nie  tylko  „ochotników  śmierci"; 
—  udane  w y k o r z y s t a n i e  dynamitu  na  zasiekach  i  przy 
p r z e b y w a n i u  pól  m i n o w y c h ; 
—  rażenie  o t w o r ó w  strzelniczych  b u n k r ó w  z  pancerzownic. 
Jednak  dotkliwe  straty  skłoniły  Vo  N g u y e n  Giapa  do 
c h w i l o w e g o  zaprzestania  masowych  a t a k ó w  i  ograniczenia  się 
do  u s t a w i c z n e g o  nękania  załogi  ogniem.  Wiedział,  że  inic-
j a t y w a  należy  do  niego,  otoczony  w r ó g  zaś,  któremu  utrud-
niono  k o m u n i k a c j ę  lotniczą,  m o ż e  tylko  o c z e k i w a ć  f i n a l n e g o 
szturmu  j e g o  w o j s k . 
Straty  f r a n c u s k i e  w  ludziach  były  ciężkie.  W  „Béatrice" 
poległo  ponad  3 0 0  legionistów,  w  „Gabrielle"  niespełna 
5 0 0  strzelców  algierskich,  w  czasie  o d s i e c z y  50  spado-
chroniarzy.  Ok.  2 0 0  żołnierzy  (gł.  z  załogi  „Gabrielle") 
42
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  214. 
43
  F a l l ,  Vietnam  witness,  s.  38. 
znalazło  się  w  niewoli.  T a j o w i e  z  „Anne-Marie"  zdezer-
terowali.  Co  p r a w d a  desant  dwóch  batalionów  powietrz-
n o d e s a n t o w y c h  pozwolił  uzupełnić  stan  załogi,  ale  nie  straty 
ludzkie  były  n a j w a ż n i e j s z e .  Po  stronie  w i e t n a m s k i e j  okazały 
się  one  znacznie  w y ż s z e ,  co  j e s t  zrozumiałe,  g d y ż  na  ogół 
a t a k u j ą c y  traci  w i ę c e j  ludzi.  Trudno  tu  j e d n a k  o  p r e c y z y j n e 
liczby,  g d y ż  m o ż e m y  się  opierać  tylko  na  francuskich  danych 
s z a c u n k o w y c h .  Bardzo  o b i e k t y w n y  Bernard  Fall  p o d a j e ,  że 
W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  miała  ponad  tysiąc  poległych 
i  2—3  razy  tyle  r a n n y c h 4 4 ,  w i ę k s z o ś ć  j e d n a k  autorów  na 
p o d s t a w i e  informacji  o r g a n ó w  w y w i a d o w c z y c h  b a z y  przy-
chyla  się  do  liczby  2 5 0 0  zabitych,  a  są  i  tacy,  którzy 
prezentują  j e s z c z e  w y ż s z e  l i c z b y 4 5 .  Niezależnie  j e d n a k  o d 
tego,  j a k  w  r z e c z y w i s t o ś c i  w y s o k i e  były  straty  w i e t n a m s k i e , 
to  p o r ó w n u j ą c  liczebność  oblężonych  oraz  o b l e g a j ą c y c h  i  tak 
okazały  się  one  m n i ej  dotkliwe. 
A l e ,  j a k  w s p o m n i a n o ,  nie  o  straty  w  ludziach  chodzi.  Dla 
Francuzów  n a j w i ę k s z ą  niespodziankę  stanowiły  siła  oraz 
celność  artylerii  w i e t n a m s k i e j ,  w  tym  po  raz  p i e r w s z y  u ż y t y c h 
dział  przeciwlotniczych.  Gen.  Henri  Navarre  p r ó b u j e  w y -
tłumaczyć  to  zaskoczenie: 
„ W i e d z i e l i ś m y ,  że  została  p r z y g o t o w a n a  znaczna  liczba 
dział,  ale  ich  k a m u f l a ż  był  tak  doskonały,  że  tylko  n i e w i e l e 

44
  F a l l ,  Dien  Bien  rhu,  s.  191. 
45
  Np.  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  145,  podaje,  że  tylko  w  szturmie  „Gabrielle" 
308  DP  straciła  1500  zabitych,  a  312  DP  —  540.  Przesada  w  ocenie  strat 
wietnamskich  wywołała  wśród  dowódców  francuskich  fałszywe  przekonanie, 
że  ze  względu  na  nie,  a  także  trudności  z  zaopatrzeniem  spowodowane 
zniszczeniami  na  szlakach  komunikacyjnych  wskutek  bombardowań  oraz 
przedłużeniem  walk,  W A L  nie  będzie  w  stanie  kontynuować  oblężenia.  Vo 
Nguyen  Giap  wkrótce  po  zakończeniu  w o j n y  tak  mówił  do  zwiedzającej  pole 
bitwy  grupy  obcokrajowców,  wśród  których  znajdował  się  polski  pisarz: 
,...poczęli  głosić  (Francuzi),  że  dokonaliśmy  tego  kosztem  fantastycznych 
strat.  Podawano  oszałamiające  liczby,  zupełnie  nieprawdziwe.  Twierdzono, 
że  ogrom  tych  strat  nie  pozwoli  nam  na  dalsze  prowadzenie  ataku", 
Ż u ł a w s k i ,  Drzazgi  bambusa,  s.  254. 
zostało  w y k r y t y c h  przed  początkiem  b i t w y .  Pod  w p ł y w e m
chińskich  doradców  V i e t m i n h  zastosował  taktykę  odmienną
od  k l a s y c z n e j .  Artyleria  została  podzielona,  p o s z c z e g ó l n e
działa  rozmieszczono  wokół  naszych  pozycji.  Działa  te  zostały
rozebrane  i  przeniesione  do  m i e j s c ,  s k ą d  mieli  d o g o d n e  pole
ostrzału.  Tu  zostały  u m i e s z c z o n e  w  opancerzonych  schronach
i  w y t a c z a n e  były  dopiero  przed  rozpoczęciem  ostrzału,  a  na-
stępnie  wtaczane  z  powrotem,  g d y  nasza  artyleria  otwierała
ogień.  Ich  działa  były  ubezpieczane  przez  dużą  liczbę  zakamuf-
l o w a n y c h  k a e m ó w  przeciwlotniczych.  T o  w s z y s t k o  stanowiło
w i e l k ą  niespodziankę"  4 6 .
Gen.  Pierre  Koenig,  francuski  minister  obrony  n a r o d o w e j ,
przyznał  9  c z e r w c a  1954  r.,  że  „ w r o g a  artyleria  dominowała
nad  naszą,  w  z w i ą z k u  z  c z y m  tragedia  nastąpiła  z  chwilą
rozpoczęcia b i t w y " 4 7 .
Główne  lotnisko  w  w y n i k u  ostrzału  praktycznie  nie  nada-
wało  się  do  użytku.  Funkcjonowało  j e s z c z e  lotnisko  zapaso-
we  w  rejonie  „Isabelle",  ale  i  ono  z n a j d o w a ł o  się  w  z a s i ę g u
dział  Vietminhu,  toteż  w s z e l k i e  l ą d o w a n i a  i  starty  były
w i ę c e j  niż  r y z y k o w n e .  Artyleria  f r a n c u s k a  nie  zdołała  zmusić
do  milczenia  dział  w i e t n a m s k i c h  (zdaniem  strony  wietnam-
skiej  nie  uzyskała  nawet  j e d n e g o  celnego  trafienia),  s a m a  z a ś
straciła  6  dział,  gł.  105  m m ,  w  „Gabrielle"  z a ś  uległa
l i k w i d a c j i  cała  kompania  m o ź d z i e r z y  120  mm.  Ponadto
w  c i ą g u  d w ó c h  dni  załoga  zużyła  s z e ś c i o d n i o w y  zapas
amunicji  i  teraz  trzeba  było  ją  oszczędzać,  g d y ż  m o ż l i w o ś ć
o d t w o r z e n i a  stanu  s p r z e d  w a l k i  zależała  o d  w a r u n k ó w
a t m o s f e r y c z n y c h  k o r z y s t n y c h  dla  przeprowadzenia  zrzutów.
Podczas  b i t w y  dało  o  sobie  znać  złe  u s y t u o w a n i e  artylerii
f r a n c u s k i e j ,  której  2 4 %  znajdowało  się  w  oddalonym  sek-
torze  obrony  „Isabelle",  a  w i ę c  działa  te  ze  w z g l ę d u  na
odległość  nie  mogły  skutecznie  w e s p r z e ć  o g n i e m  załóg
„Béatrice"  i  „Gabrielle".)

  46  F  a  1 l ,  Street  without  Joy,  s.  322.


  47  F  a  11,  Vietnam  witness,  s.  36.
W ś r ó d  przyczyn,  które  z a d e c y d o w a ł y  o  z w y c i ę s t w i e  Viet-
minhu  w  p i e r w s z e j  fazie  b i t w y  p o d  Dien  Bien  Phu,  w y m i e n i ć 
należy: 
—  p o ś w i ę c e n i e  i  w y t r w a ł o ś ć  żołnierzy; 
—  zaskoczenie  przeciwnika  nie  tyle  kierunkiem  uderzeń,  co 
siłą  artylerii; 
—  błędy  d o w ó d z t w a  francuskiego,  a  zwłaszcza  s p o w o d o -
w a n y  niedocenianiem  p r z e c i w n i k a  w y b ó r  m i e j s c a  n a  b u d o w ę 
bazy  w  kotlinie,  co  naraziło  ją  na  ostrzał  z  okolicznych 
w z g ó r z .  Przeświadczenie,  że  próba  w c i ą g n i ę c i a  dział  na  te 
w z g ó r z a  zakończy  s i ę  ich  zniszczeniem  w s k u t e k  ataków 
lotniczych,  okazało  się  f a ł s z y w e . 
Z w y c i ę s t w o  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  w  p i e r w s z e j 
f a z i e  b i t w y  okazało  się  miażdżące,  z a s k a k u j ą c e ,  i  w  znacznym 
stopniu  zadecydowało  o  ostatecznym  w y n i k u  zmagań.  Utrata 
północnego  odcinka  oznaczała  g w a ł t o w n e  skurczenie  się 
f r a n c u s k i e g o  stanu  posiadania  terytorialnego,  j e d n a k  nie 
zacieśnienie  blokady  miało  d e c y d u j ą c e  znaczenie,  ale  umiesz-
czenie  przez  W i e t n a m c z y k ó w  dział  w  z a m a s k o w a n y c h  schro-
nach  na  terenie  zdobytych  p o z y c j i ,  niedaleko  g ł ó w n e g o 
lotniska.  Pozwoliło  to  W i e t n a m c z y k o m  u n i e m o ż l i w i ć  w  zasa-
dzie  starty  i  lądowania  samolotów,  a  także  ograniczyć  bez-
p i e c z e ń s t w o  d o k o n y w a n i a  zrzutów,  które  w s k u t e k  tego  musia-
no  p r z e p r o w a d z a ć  z  w y ż s z e g o  pułapu,  były  w i ę c  m n i e j 
dokładne.  A m e r y k a ń s c y  lotnicy,  którzy  ochotniczo  pilotowali 
najcięższe  samoloty  transportowe  C-119,  coraz  częściej  od-
mawiali  lotów  ze  w z g l ę d u  na  t o w a r z y s z ą c e  im  ryzyko.  Znaczna 
odległość  m i ę d z y  Dien  Bien  Phu  a  n a j b l i ż s z y m i  lotniskami 
w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j  lub  Laosie,  niekorzystne  warunki 
klimatyczne  (zbliżanie  się  pory  d e s z c z o w e j )  i  skuteczny  ogień 
przeciwlotniczy  ograniczyły  działania  lotnictwa,  a  p a m i ę t a j m y , 
że  z e r w a n i e  „mostu  p o w i e t r z n e g o "  do  o b o z u  w a r o w n e g o  było 
g ł ó w n y m  celem  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  w  tej  f a z i e 
w a l k .  Cel  ten  został  osiągnięty  —  w  d r u g i e j  połowie  marca 
p o s z c z e g ó l n e  samoloty  usiłowały  j e s z c z e  „ s i a d a ć "  w  bazie, 
ale  te  odosobnione  próby  nie  miały  w p ł y w u  na  zaopatrzenie 
garnizonu,  które  mogło  b y ć  dostarczane  j u ż  tylko  przez 
zrzuty.  Załoga  znalazła  się  w  potrzasku,  g d y ż  ewentualna 
e w a k u a c j a  lotnicza,  podobna  do  tej  w  Na  San,  była  j u ż 
niemożliwa;  pozostawało  oczekiwanie  na  mało  prawdopodobną 
odsiecz.  Francuzi  tak  długo  starali  się  s p r o w o k o w a ć  niewidzial-
nego  przeciwnika  do  otwartego  wystąpienia,  a  oto  znaleźli  się 
w  obliczu  g r o ź b y  porażki  z  n a j l e p s z y m i  siłami  Vietminhu. 
W ś r ó d  załogi  Dien  Bien  Phu  zapanowało  przygnębienie. 
W i e l u  autorów  przychyla  się  do  opinii,  że  z  chwilą  zagłady 
odcinka  północnego  bitwa  pod  Dien  Bien  Phu  została  j u ż 
  48
rozstrzygnięta . 

Roy,  op.  cit.,  s.  541  ;  F a l l ,  Street  without  Joy,  s.  321.
48
BITWA  O  PIĘĆ  WZGÓRZ 

16  marca  płk  Christian  de  Castries  wydał  rozkaz  do  żoł-
nierzy,  w  k t ó r y m  stwierdził,  że  straty  poniesione  w  poprzed-
nich  dniach  nie  nadwątliły  siły  załogi,  p o n i e w a ż  nastąpił 
desant  d w ó c h  batalionów  spadochroniarzy,  pięć  innych  zaś 
z n a j d u j e  się  w  g o t o w o ś c i  do  natychmiastowej  interwencji. 
Dane  te  mijały  się  z  p r a w d ą .  W  t y m  s a m y m  dniu  de 
Castries  wysłał  depeszę  do  gen.  C o g n y ' e g o .  Jej  treść  daleka 
była  od  u r z ę d o w e g o  o p t y m i z m u  w s p o m n i a n e g o  rozkazu, 
sprowadzała  się  głównie  do  p r o ś b y  o  posiłki.  C o g n y  od-
powiedział,  że  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j  nie  ma  w  tej 
chwili  do  d y s p o z y c j i  ż a d n e g o  batalionu  powietrznodesan-
t o w e g o ,  a  w  całych  Indochinach  pozostały  t y l k o  d w a . 
O d p o w i e d ź  generała  z a d e c y d o w a ł a  o  r e z y g n a c j i  d o w ó d z t w a 
obozu  w a r o w n e g o  z  prób  o d z y s k a n i a  i n i c j a t y w y  —-  zbyt 
słabe  siły  z m u s z a ł y  do  p r o w a d z e n i a  w y ł ą c z n i e  działań 
d e f e n s y w n y c h  1 . 
R ó w n i e ż  V i e t m i n h  po  odniesieniu  z w y c i ę s t w a  w  dniach 
13—15  marca  z r e z y g n o w a ł  do  końca  m i e s i ą c a  z  kontynuowania 
natarcia.  Ciężkie  straty  w  ludziach  i  w y c z e r p a n i e  z a p a s ó w 
amunicji  zmuszały  do  uzupełnienia  w o j s k  i  odtworzenia  stanu 
ś r o d k ó w  b o j o w y c h .  Skłoniły  też  Vo  N g u y e n  Giapa  do  za-

1
  Fall,  Dien  Bien  Phu,  s.  199-200. 
rzucenia  frontalnych  a t a k ó w  na  rzecz  p o w o l n e g o ,  lecz  sys-
tematycznego  zaciskania  pierścienia,  aż  baza,  n i c z y m  dojrzały 
owoc,  w p a d n i e  w  ręce  j e g o  w o j s k 2 . 
D e c y z j e  d o w ó d z t w  zadecydowały  o  p r z e b i e g u  w y d a r z e ń 
w  d r u g i e j  połowie  marca.  Obie  strony  prowadziły  p e w n e 
działania,  m a j ą c e  im  z a p e w n i ć  m o ż l i w i e  korzystną  s y t u a c j ę 
b o j o w ą  przed  k o l e j n y m  z w a r c i e m .  Oto  ich  n a j b a r d z i e j  charak-
terystyczne  elementy: 
—  r o z b u d o w a  przez  W i e t n a m s k ą  A r m i ę  L u d o w ą  s y s t e m u 
transzei,  p o d k o p ó w ,  tuneli,  z a m a s k o w a n y c h  s c h r o n ó w  z  celem 
m a k s y m a l n e g o  zbliżenia  się  d o  p o z y c j i  p r z e c i w n i k a  w e 
w z g l ę d n i e  bezpiecznych  warunkach.  W  dolinie  i  na  w z g ó r z a c h 
wokół  obozu  w a r o w n e g o  p o w s t a w a ł o  o g r o m n e  k r e t o w i s k o , 
j a k  g d y b y  drugi  obóz  w a r o w n y .  „Ten  etap  b i t w y  charak-
teryzowała  zmieniona  taktyka  Vietminhu:  m e t o d y c z n e  w g r y -
zanie  się  k a w a ł e k  po  k a w a ł k u " 3 .  Prace  ziemne  p r o w a d z o n e 
były  głównie  w  nocy,  a  j e d n y m  z  zadań  było  odcięcie  sektora 
obrony  „Isabelle"  od  reszty  umocnień; 
—  przeciwdziałanie  strony  f r a n c u s k i e j  z m i e r z a j ą c e j  do 
utrudnienia  prac  ziemnych  Vietminhu,  p o l e g a j ą c e  na  atakowa-
niu  ekip  saperskich  b o m b a m i  n a p a l m o w y m i  oraz  c z ę s t y c h 
w y p a d a c h  spadochroniarzy,  którzy  starali  się  n i s z c z y ć  umoc-
nienia  przeciwnika; 
—  u s t a w i c z n y  n ę k a j ą c y  ostrzał  p o z y c j i  francuskich  przez 
artylerię  w i e t n a m s k ą ,  m a j ą c y  na  celu  głównie  zmęczenie 
p s y c h i c z n e  obrońców.  Artyleria  załogi  ze  w z g l ę d u  na  niedo-
statek  p o c i s k ó w  odpowiadała  rzadko.  Ciągła  kanonada  two-
rzyła  charakterystyczną  scenerię.  Francuzom,  którzy  prefero-
w a l i  w a l k ę  w  dzień,  w k r ó t c e  pora  działań  stała  się  obojętna, 
g d y ż  dnie  były  pochmurne  i  d e s z c z o w e ,  a  noce  o ś w i e t l o n e 
w y b u c h a m i  p o c i s k ó w  i  b o m b ; 
—  a k t y w n e  działania  f r a n c u s k i e g o  lotnictwa,  do  którego 
zadań  należało  b o m b a r d o w a n i e  stanowisk  wietnamskich  wokół 
2
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  549. 
3
  L a  n  g  1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  56. 
bazy  i  s z l a k ó w  k o m u n i k a c y j n y c h ,  j a k  też  zrzuty  uzbrojenia
i  w y p o s a ż e n i a  dla  załogi  oraz  e w a k u a c j a  rannych.
R o z b u d o w a  przez  W i e t n a m c z y k ó w  s y s t e m u  oblężniczego
i  f r a n c u s k i e  przeciwdziałania  stworzyły  p e w i e n  scenariusz,
p o w t a r z a j ą c y  się  w  d r u g i e j  połowie  marca  dzień  w  dzień,  c z y
raczej  noc  w  noc.  Nocami  uparci  W i e t n a m c z y c y  kopali
transzeje,  metr  po  metrze  z b l i ż a j ą c  je  do  sektorów  obrony
„Dominique",  „Éliane",  ,Huguette",  „Claudine",  „Isabelle".
Gdy  nastawał  świt,  spadochroniarze  pod  osłoną  artylerii
i  lotnictwa  niszczyli  e f e k t y  pracy  przeciwnika,  ale  nocą
Wietnamczycy;  wracali  i  kopali  dalej.  W r e s z c i e  na  przełomie
drugiej  i  trzeciej  d e k a d y  marca  patrole  z  centrum  b a z y
i  „ I s a b e l l e "  nie  zdołały  się  połączyć  —  d r o g ę  przecięła
transzeja.  Za  cenę  strat  w  ludziach  zdołano  j e s z c z e  o d b l o k o w a ć
przejazd,  ale  nie  na  długo.  Każda  próba  przywrócenia  łączności
musiała  b y ć  okupiona  k r w i ą ,  aż  w r e s z c i e  Francuzi  zrezyg-
nowali.  Sektor  obrony  „ I s a b e l l e "  (wietnamska  n a z w a  —  Ban
Kho  Lai)  został  o d i z o l o w a n y 4 .
Po  odcięciu  „Isabelle"  W i e t n a m c z y c y  g ł ó w n y  w y s i ł e k
włożyli  w  m a k s y m a l n e  podciągnięcie  transzei  do  s e k t o r ó w
„Dominique",  „Éliane"  i  „Huguette".  Stawało  się  o c z y w i s t e ,
ż e  n a  tym  kierunku  nastąpi  k o l e j n y  atak,  zwłaszcza  g d y
W i e t n a m c z y c y  w c i ą g n ę l i  działa  na  w z g ó r z a  n a p r z ec i w  „Élia-
n e "  i  „Dominique".
Postronny  ś w i a d e k  w y d a r z e ń  pisał:  „ W i e t n a m c z y c y  w k o p u j ą
się  w  ziemię,  w a l k i  p r z y p o m i n a j ą  s w o i m  charakterem  p i e r w s z ą
w o j n ę  ś w i a t o w ą .  C z e r w o n a  glina  da  się  znakomicie  drążyć.
W  c i ą g u  nocy,  m i m o  rakiet  z i e l o n y m  światłem  o b l e w a j ą c y c h
przedpole,  k o m p a n i e  p r z e g r u p o w u j ą  się  i  umacniają.  Rano
równina  w y g l ą d a  tak  pusto,  j a k  w y g l ą d a ł a  z  wieczora,  a j e d n a k
pierścień  o b l e g a j ą c y c h  zacisnął  się  tuż  koło  z a s i e k ó w " 5 .
„ R o w y  k o p i ą  s p e c j a l n e  t r z y o s o b o w e  z e s p o ł y .  Nie  o p u s z -
c z a j ą  s w o i c h  p o s t e r u n k ó w  w a l k i .  J a k  k r e t y  m i e s z k a j ą
4
  O ' B  a  11  a  n e  e,  op.  cit.,  s.  2 2 2 - 2 2 3 .
5
  Ż u k r o w s k i ,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  89.
w  s w y c h  r o w a c h ,  p r z e z  długie  dni  i  n o c e  b i t w y  o  d o l i n ę . 
Z g i n i e  ich  w i e l u  (...)  T r ó j k a  k o p i ą c a  r o w y  była  w  s t a n i e 
w  c i ą g u  j e d n e j  m o c y  w y k o p a ć  d z i e w i ę c i o m e t r o w y  r ó w 
o  g ł ę b o k o ś c i  1,4  m  i  s z e r o k o ś c i  0,8  m.  T u ż  p r z e d  ś w i t e m , 
k a ż d e g o  d n i a  k o ń c z o n o  p r a c ę  w y k o p a n i e m  w  ś c i a n i e 
r o w u  n i s z y ,  m o g ą c e j  p o m i e ś c i ć  całą  t r ó j k ę ,  g d z i e  ..«prze-
s y p i a ł a »  ona  d z i e ń .  T e  z n a j d u j ą c e  s i ę  c o  9  m e t r ó w 
n i s z e  były  n i e z w y k l e  p r z y d a t n e .  B a r d z o  z w i ę k s z a ł y  prze-
l o t o w o ś ć  o k o p ó w ,  u m o ż l i w i a ł y  s z y b k i e  p o r u s z a n i e  s i ę 
w o b u  k i e r u n k a c h " 6 . 
Pham  V a n  T h u y  z  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j  w s p o -
minał:  „ K o p a l i ś m y  nocą,  a  w  c i ą g u  dnia  u m a c n i a l i ś m y 
słabe  p u n k t y .  T o  b a r d z o  proste.  W y s t a r c z y  w y j ś ć  nocą 
i  p o ł o ż y ć  s i ę  na  z i e m i  w  k i e r u n k u ,  k t ó r y  c h c e m y  n a d a ć 
t r a n s z e i .  Z a c z y n a  s i ę  k o p a ć  m n i e j  w i ę c e j  p o d  k l a t k ą 
p i e r s i o w ą ,  p ó ź n i e j  t r z e b a  p o d c z o ł g a ć  się  do  p r z o d u  i  k o p a ć 
d a l e j ,  a ż  ciało  z n a j d z i e  się  p o n i ż e j  p o z i o m u  z i e m i .  W t e d y 
j e s t  się  p r a w i e  b e z p i e c z n y m .  K o p i e  się,  d o p ó k i  t r a n s z e j a 
nie  b ę d z i e  tak  g ł ę b o k a ,  że  m o ż n a  w  niej  u s i ą ś ć  ze  s k u l o n ą 
g ł o w ą ,  a  p ó ź n i e j  n a w e t  w y p r o s t o w a ć  s i ę  i  d o p i e r o  z a c z ą ć 
  7
p o r z ą d n i e  m a c h a ć " . 

Dzięki  w y t ę ż o n e j  pracy  s a p e r ó w  transzeje  przebiegały  w  od-


ległości  z a l e d w i e  50  m  od  punktu  oporu  „Huguette"-6  i  nie-
8
w i e l e  w i ę k s z e j  w  pozostałych  s e k t o r a c h .
Vo  N g u y e n  Giap  wspominał:  „ K i e d y ś m y  się  podkopali  do
środka  t w i e r d z y ,  w a l k a  stała  się  bardziej  dramatyczna.  Dotąd
nie  m o g l i ś m y  stawić  n i e p r z y j a c i e l o w i  czoło  za  dnia,  w  szcze-
r y m  polu.  Brak  nam  było  artylerii  i  lotnictwa.  Teraz  zbliżaliśmy
się  dniem  i  nocą.  W  miarę  zaciskania  się  n a s z y c h  o k o p ó w
wokół  centrum  t w i e r d z y  ak cja  lotnictwa  i  artylerii  p r z e c i w n i k a
stawała  się  coraz  trudniejsza.  A  m a s z  ogień  (...)  p o k r y w a ł  całą
6
  K. u b i c z e k, op.  cit.,  s.  196.
7
  T.  S z a f a r ,  Dien  Bien  Phu,  Warszawa  1965,  s.  134-135.
8 R o y ,  op.  cit.,  s.  480-489;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  213.
twierdzę  (...)  O k o p  neutralizował  działanie  lotnictwa  i  artylerii
przeciwnika.  Nasza  artyleria  strzelała  na  wprost,  z  doskonałych
p o z y c j i  n a  z d o b y t y c h  w z g ó r z a c h " 9 .
W  d r u g i e j  p o ł o w i e  m a r c a  W i e t n a m c z y c y  o d n o t o w a l i
j e s z c z e  j e d e n  s u k c e s ,  c o  p r a w d a  nie  n a  f r o n c i e ,  a l e  n a
z a p l e c z u ,  n i e m n i e j  j e d n a k  b a r d z o  i s t o t n y .  B y ł o  n i m  do-
p r o w a d z e n i e  p r z e z  e k i p y  r e m o n t o w e  s z l a k u  A u g u s t a  P a v i e
d o  t a k i e g o  s t a n u ,  ż e  m o g ł y  t ą  d r o g ą  k u r s o w a ć  s a m o c h o d y
c i ę ż a r o w e .  S z l a k  stał  s i ę  p r z e j e z d n y  o d  L a i  C h a u  d o
p u n k t u  z n a j d u j ą c e g o  s i ę  w  o d l e g ł o ś c i  o k .  1 5  k m  o d  o b o z u
w a r o w n e g o . . N o w a  linia  k o m u n i k a c y j n a  z n a c z n i e  o d c i ą ż y ł a
s z o s ę  z  T h u a m  G i a o ,  j e d y n ą  d o b r ą  d r o g ę ,  k t ó r ą  n a p ł y w a ł o
z a o p a t r z e n i e  d l a  sił  o b l ę ż n i c z y c h  p o d  Dien  B i e n  Phu,
w  z w i ą z k u  z  t y m  z a ś  z a c i e k l e  a t a k o w a n ą  p r z e z  l o t n i c t w o
f r a n c u s k i e .  W  o s t a t n i m  o k r e s i e  p r a c e  p r z y  b u d o w i e  d r ó g
p r z e b i e g a ł y  b a r d z o  i n t e n s y w n i e .  N a d a l  d l a  b e z p i e c z e ń s t w a
p r o w a d z o n e  b y ł y  n o c a m i ,  a l e  n i e  m a s k o w a n o  j u ż  t y c h
p r a c  p r z e d  l o t n i c t w e m  p r z e c i w n i k a .  D z i ę k i  u l e p s z e n i u
d r ó g  V i e t m i n h  w  c o r a z  w i ę k s z y m  z a k r e s i e  k o r z y s t a ł
l0
z  t r a n s p o r t u  s a m o c h o d o w e g o .  5 0 0 - 8 0 0  s a m o c h o d ó w
c i ę ż a r o w y c h  p r o d u k c j i  r a d z i e c k i e j  k r ą ż y ł o  o d  g r a n i c y
c h i ń s k i e j  d o  D i e n  B i e n  Phu 11.
Jak  w s p o m n i a n o ,  załoga  obozu  w a r o w n e g o  starała  się
za  w s z e l k ą  cenę  udaremnić  W i e t n a m c z y k o m  prace  ziemne.
Gdy  tylko  zdjęcia  lotnicze  potwierdziły  r o z b u d o w ę  transzei
na  w i e l k ą  skalę,  p r z y p o m i n a j ą c ą  nieco  „ w o j n ę  o k o p ó w "
z  lat  1914—1918,  płk  de  Castries  postanowił  d o s t o s o w a ć
się  do  sytuacji  i  polecił  z a g ę s z c z e n i e  sieci  r o w ó w  łącz-
n i k o w y c h  m i ę d z y  w s z y s t k i m i  punktami  oporu.  Na  new-
ralgiczne  p o z y c j e  skierowani  zastali  spadochroniarze  i  le-
gioniści  z  zadaniem  o r g a n i z o w a n i a  w y p a d ó w  w  celu  ni-
szczenia  transzei  p r z e c i w n i k a ,  natomiast  oddziały

9
  Z  u  ł  a  w  s  k  i,  op.  cit.,  s.  255—256.
10  O ' B  a  11  a  ne  e,  op.  cit.,  s.  225;  K u b i c z e k ,  op.  cit.,  s.  196.
11  G r a s ,  op.  cit.,  s.  550';  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  213.
autochtoniczne  z  p o w o d u  niechęci  do  w a l k i  c z ę ś c i o w o 
rozbrojono  i  skierowano  do  prac  transportowych  1 2 . 
Niektóre  z  akcji  przyniosły  załodze  s u k c e s y . 
Najbardziej  udany  w y p a d  przeprowadziły  28  marca,  a  j e g o 
celem  było  zniszczenie  z l o k a l i z o w a n y c h  z  trudem  s t a n o w i s k 
artylerii  przeciwlotniczej  w  w i o s c e  Ban  O n g  Pet,  2,5  km  na 
zachód  od  sektora  obrony  „Claudine".  W  nocy  z  27  na  28 
marca  m j r  Bigeard,  któremu  de  Castries  zlecił  w y k o n a n i e 
tego  zadania,  zapoznał  z g r o m a d z o n y c h  w  j e g o  b u n k r z e 
o f i c e r ó w  z  planem  akcji.  Zadanie  było  piekielnie  trudne, 
g d y ż  stanowiska  artylerii  przeciwlotniczej  osłaniał  cały  36 
pułk  3 0 8  d y w i z j i  piechoty,  w s z y s t k o  zależało  w i ę c  o d 
zaskoczenia.  W  akcji  wzięły  udział  d w a  bataliony  powietrz-
nodesantowe  —  6  kolonialny  i  8  s z t u r m o w y .  Ten  drugi 
w y r u s z y ł  nieco  w c z e ś n i e j  i  p o c z ą t k o w o  posuwał  się  s z l a k i e m 
A u g u s t a  Pavie,  o p u s z c z a j ą c  go  na  w y s o k o ś c i  punktu  oporu 
„Huguette"-1.  Następnie  sforsował  potok  Nam  Pe  L u o n g 
i  przez  opuszczoną  w i o s k ę  Ban  C o n g  Nha  dotarł  na  m i e j s c e 
akcji.  6  batalion  po  opuszczeniu  p e r y f e r y j n e g o  punktu  oporu 
„Françoise"  posuwał  się  zarośniętymi  j a r a m i  i  przez  z a b a g -
nione  strumienie  w  rejonie  Hong  Phong.  Gdy  tylko  oba 
bataliony  znalazły  się  na  w y z n a c z o n y m  miejscu,  artyleria 
z  Dien  Bien  Phu  otworzyła  g w a ł t o w n y  ogień  koncentrując 
go  na  w y k r y t y c h  stanowiskach  artylerii  przeciwlotniczej 
nieprzyjaciela.  Było  to  a  godz.  6.00,  a  pół  godziny  później, 
g d y  działa  przerwały  ogień,  kompania  por.  La  P a g e ' a  wdarła 
się  do  w i o s k i .  Ban  O n g  Pet  i  w y k o r z y s t u j ą c  z a s k o c z e n i e 
zlikwidowała  obsługę  rozmieszczonych  w  j e j  ruinach  7  wiel-
k o k a l i b r o w y c h  k a e m ó w  przeciwlotniczych.  100  m e t r ó w  dalej 
8  batalion  s z t u r m o w y  starł  się  z  oddziałem  chroniącym 
działa  przeciwlotnicze.  W i e t n a m c z y c y  bronili  się  do  upad-
łego,  a  czas  płynął.  Gdy  w s z y s c y  obrońcy  polegli,  spado-
chroniarze  przystąpili  do  demontażu  zdobytych  dział.  Po 

12
  R o y ,  op.  cit.,  s.  483,  490;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  550. 
zniszczeniu  d w ó c h  nadciągnęła  odsiecz  wietnamska,  spado-
chroniarze  zostali  w y p a r c i  z  wioski  i  ponieśli  znaczne  straty 
(20  zabitych,  72  rannych);  zawisła  w r ę c z  nad  nimi  g r o ź b a 
zagłady.  Uratowała  ich  śmiała  szarża  trzech  c z o ł g ó w  por. 
Preauda  z  „Isabelle",  które  przebyły  6 - k i l o m e t r o w y  otwarty 
odcinek  i  w  samą  porę  dotarły  na  m i e j s c e  akcji.  Na  ich  w i d o k 
W i e t n a m c z y c y  cofnęli  się  i  grupa  w y p a d o w a  bezpiecznie 
powróciła do b a z y 1 3 . 
Ów  spektakularny  s u k c e s  nie  zmienił  j e d n a k  ogólnej  sytu-
acji,  ta  zaś  przedstawiała  się  coraz  korzystniej  dla  strony 
wietnamskiej.  Pod  koniec  marca j e j  transzeje  szczelnie  oplatały 
obóz  w a r o w n y .  W  e f e k c i e  d o w ó d z t w o  francuskie  musiało 
z r e z y g n o w a ć  z  akcji  w y p a d o w y c h  i  skierować  spadochroniarzy 
do  o d b l o k o w y w a n i a  połączeń  z  p e r y f e r y j n y m i  punktami  oporu, 
co  noc  odcinanymi. 
W y r a ź n i e  z w i ę k s z y ł y  się  w  bazie  trudności  z  zaopatrzeniem, 
zwłaszcza  w  amunicję  i  materiały  pędne.  Zbiorniki  b e n z y n y 
i  składy  amunicji  w  Dien  Bien  Phu  zostały  zniszczone.  Pasy 
startowe,  j a k  zresztą  cała  baza,  z n a j d o w a ł y  się  w  z a s i ę g u 
artylerii  w i e t n a m s k i e j ,  której  stanowiska  rozrzucone  były  na 
w s z y s t k i c h  okolicznych  górach  i  na  z d o b y t y c h  p o z y c j a c h 
północnego  odcinka.  Nawet  próby  nocnych  l ą d o w a ń  w  celu 
zabrania  rannych  okazały  się  w i e l c e  r y z y k o w n e .  R ó w n i e ż 
zrzuty  w y k o n y w a n e  były  wyłącznie  nocami,  ale  w  c i ą g u 
j e d n e j  nocy  zrzucano  średnio  114  t,  g d y  potrzeby  sięgały  2 0 0  t. 
Zresztą  j e ś l i  łączny  ładunek  przekraczał  100  t,  załoga,  m i m o 
zatrudnienia  żołnierzy  z  j e d n o s t e k  autochtonicznych  w  roli 
tragarzy,  miała  w i e l k i e  trudności  z  r o z p r o w a d z e n i e m  d o s t a w 
przed  ś w i t e m ,  zanim  rozpoczął  się  ostrzał  doliny  w i d o c z n e j 
j a k  na  dłoni.  M i m o  w s z y s t k o  lotnictwo  transportowe  dokonało 
o g r o m n e g o  wysiłku,  p r z y c z y n i a j ą c  się  do  przedłużenia  oporu 
bazy.  O  skali  zrzutów  dla  załogi  Dien  Bien  Phu  m o ż e 
ś w i a d c z y ć  n a s t ę p u j ą c e  porównanie:  j e ś l i  2 2 0  tys.  żołnierzy 

13
  B  e  r g  o  t,  op.  cit.,  s.  173-179;  F  a  11,  Dien  Bien rhu,  s.  224-226. 
hitlerowskich  otoczonych  pod  Stalingradem  (tylko  6  armia) 
otrzymało  w  ciągu  76  dni  6591  t  zaopatrzenia,  czyli  87  t 
dziennie,  to  z a l e d w i e  szesnastotysięczna  (tylu  ludzi  łącznie 
przewinęło  się  przez  szeregi  obrońców  bazy)  załoga  obozu 
w a r o w n e g o  otrzymała  przez  56  dni  6 4 1 0  t  zrzutów,  a  w i ę c 
przeszło  114  t  dziennie. 
Nie  było  j e d n a k  dnia,  by  któryś  z  s a m o l o t ó w  c z y  śmigłow-
c ó w  francuskich,  b o j o w y c h  lub  transportowych,  nie  został 
strącony.  Łącznie  w  marcu  artyleria  w i e t n a m s k a  strąciła  54 
14
s a m o l o t y . 
Ciężka  sytuacja  wytworzyła  się  w  szpitalu  dr.  Paula  Grauwina, 
który  znajdował  się  w  podziemnych  bunkrach  niedaleko  siedziby 
k o m e n d y  obozu.  Miał  on  charakter  p r z e j ś c i o w y ,  g d y ż  ciężko 
rannych  zamierzano  przewozić  drogą  lotniczą  do  Hanoi.  Dopiero 
później,  g d y  okazało  się  to  niemożliwe,  zrzucono  ze  spadochro-
nami  lekarzy  w r a z  z  personelem  p o m o c n i c z y m .  W  e f e k c i e 
personel  m e d y c z n y  był  w  bazie  w y s t a r c z a j ą c y ,  gorzej  przedsta-
wiała  się  sytuacja  z  niektórymi  lekarstwami,  najbardziej  j e d n a k 
dokuczało  przepełnienie  szpitala.  A l e  i  tak  warunki  były 
luksusowe  w  porównaniu  z  panującymi  po  stronie  wietnamskiej, 
g d z i e j e d e n  chirurg,  prof,  dr  Than  That  Tung,  i  sześciu  lekarzy 
innych  specjalności  to  cały  personel  m a j ą c y  udzielać  p o m o c y 
kilkudziesięciotysięcznej  armii!  Mimo  to  do j e g o  prowizoryczne-
go  szpitala,  urządzonego  27  marca  w  rejonie  Phou  Fa,  w  górach, 

14
  G r a  s,  op.  cit.,  s.  550;  R o y ,  op.  cit.,  s.  478,  485;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu, 
s.  203—204,  232,  249.  W  celu  zwiększenia  efektywności  zrzutów  strona 
francuska  zwróciła  się  do  swych  amerykańskich  sojuszników  o  przysłanie 
większej  liczby  samolotów  transportowych  C-119  Fairchild  „Packet",  które 
zabierały  6  t  ładunku,  gdy  „Dakota"  2,5  t.  Samoloty  te  pilotowali  członkowie 
personelu  sił  amerykańskich  na  Tajwanie,  zwolnieni  pozornie  z  w o j s k a 
i  uczestniczący  w  lotach  nad  Dien  Bien  Phu  j a k o  ochotnicy.  W  marcu j u ż  29 
takich  samolotów  brało  udział  w  zrzutach.  Loty  te  trwały  do  końca  kwietnia, 
gdy  z  powodu  uszkodzenia  kolejnego  C-119  „tygrysy  Chennaulta"  -—  tak 
nazywano  tych  lotników  od  nazwiska  dowódcy  amerykańskich  sił  powietrz-
nych  w  Chinach  podczas  II  wojny  światowej,  pod  rozkazami  którego  wielu 
z  nięh  służyło,  odmówiły  dalszego  uczestnictwa  w  wojnie. 
10  km  na  północny  w s c h ó d  od  Dien  Bien  Phu,  ściągała  m a s a 
rannych  i  poparzonych  napalmem.  Nieszczęśliwcom  tym  często 
j e d n a k  nie  m o ż n a  było  pomóc  l 5 . 
16  marca  o  godz.  19.45  oficer  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j 
z  białą  f l a g ą  zjawił  się  w  punkcie  oporu  „Anne-Marie"-1 
i  zakomunikował,  że  17  marca  rano  60  rannych  z  „Gabrielle" 
będzie  dostarczonych  do  punktu  oddalonego  6 0 0  m  na  północ 
od  „Anne-Marie"-2.  Propozycja  wprawiła  płk.  Castriesa 
w  osłupienie,  g d y ż  szpital  był  przepełniony,  szanse  e w a k u a c j i 
zaś  nikłe.  G r a u w i n  sugerował,  a b y  d o w ó d z t w o  obozu  w a r o w -
n e g o  wystąpiło  z  ofertą  utworzenia  w  połowie  drogi  z  centrum 
Dien  Bien  Phu  do  „Isabelle"  zneutralizowanej  w i o s k i  m e d y c z -
nej  z  personelem  i  rannymi  obu  stron,  ale  Castries  nie  podjął 
żadnych  starań.  W  nocy  nastąpiła  opisana  j u ż  ucieczka  T a j ó w 
  16
z  „ A n n e - M a r i e "  i  do  s p r a w y  nie  wrócono . 
T y m c z a s e m  e w a k u a c j a  rannych  drogą  lotniczą  stała  się 
bardzo  r y z y k o w n a .  Pasy  startowe  obu  lotnisk  zostały  u s z k o -
dzone  i  m i ę d z y  14  a  19  marca  żaden  samolot  nie  w y l ą d o w a ł 
w  Dien  Bien  Phu.  19  marca  strzelcy  algierscy  i  legioniści 
naprawili  p a s  startowy  lotniska  zastępczego  koło  „Isabelle" 
i  nocą  „ D a k o t y "  zabrały  95  r a n n y c h 1 7 .  Łącznie  od  19  do  28 
marca  samoloty  e w a k u o w a ł y  2 4 0  rannych.  Po  tym  terminie 
trwały  j e s z c z e  r y z y k o w n e  loty  ś m i g ł o w c ó w  z  M u a n g  Sai 
w  Laosie  do  „Isabelle".  P r z y w o ż o n e  przez  nie  ładunki  trans-
portowane  były  samochodami  c i ę ż a r o w y m i ,  które  przebijały 
się  do  centrum  bazy  pod  eskortą  legionistów,  w  drodze 
powrotnej  z a ś  w y w o z i ł y  rannych.  Śmigłowce  nie  mogły  j e d n a k 
zabierać  z b y t  w i e l u  ludzi;  zresztą  w k r ó t c e  „Isabelle"  została 
całkowicie  odcięta  i  e w a k u a c j a  przestała  b y ć  m o ż l i w a  choćby 
ze  w z g l ę d u  na  nierealność  n a p r a w y  pasa  s t a r t o w e g o  g ł ó w n e g o 
  l8
lotniska,  z n a j d u j ą c e g o  się  pod  ciągłym  ostrzałem . 

  R o y ,  op.  cit.,  s.  268. 


15

16
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  200-201. 
  R o y ,  op.  cit.,  s.  4 8 0 - 4 8 1 . 
17

18
  L a  n g  I  a  i  s,  op.  cit.,  s.  3 6 - 3 7 . 
Obóz warowny Dien Bien Phu
1)  Strefa  desantowa  .Natacha".  2)  Rzeka  Nam  Youn.  3)  Pas  stanowy  lotniska  głównego.  4)  Stanowiska  postojowe  samolotów  myśliwskich.  5)  Bunkier  dowództwa  bazy 
I  i  radiostacja.  6)  Szpital.  7)  Sektor  obrony  .Béatrice".  8)  Seklor  obrony  „Gabnelle".  9)  Sektor  obrony  „Anne-Marie".  10)  Sektor  obrony  .Huguette".  11)  Sektor  obrony 
,  Dominique"  12)  Punkt  oporu  .Françoise".  13)  Sektor  obrony  .Eliane".  14)  Punkt  oporu  Junon".  15)  Sektor  obrony  .Claudine'.  16)  Pas  startowy  lotniska  zapasowego, 
17)  Sektor obrony .Isabelle"  A)  Góra Lysa.  B)  Góra Urojeń.  C)  316 dywizja piechoty WAL.  O) 308 dywizja piechoty WAL.  E) 304 dywizja  piechoty WAL.  F.  G  i  H)  Stanowiska 
artylerii  351  dywizji  ciężkiej  WAL.  I)  312  dywizja  piechoty  WAL 
Ewakuacja  rannych  samolotami  transportowymi  została  prze-
r w a n a  z  p o w o d u  incydentów,  s p o w o d o w a n y c h  strącaniem
„Dakot"  z  c z e r w o n y m  k r z y ż e m  przez  artylerię  wietnamską.
Francuski  rząd  skierował  w  tej  sprawie  protest  do  Międzynarodo-
w e g o  Czerwonego  Krzyża  Niewątpliwie  dowództwu  wietnams-
kiemu  zależało  na  uniemożliwieniu  e w a k u a c j i  rannych  z  obozu
w a r o w n e g o ,  g d y ż  rosnąca  ich  liczba  oznaczałaby  niepotrzebny
„balast"  dla  załogi  i  mogłaby  przyspieszyć  ewentualną  kapitulac-
ję  bazy.  Artyleria  Vietminhu  starała  się  niszczyć  te  samoloty,
g d y  j e s z c z e  stały  na  pasie  startowym.  Strona  wietnamska
twierdziła,  że  samolotami  tymi  dostarczana  j e s t  do  obozu
warownego  broń,  amunicja  i  inne  środki  w a l k i 1 9 .  Nierespektowa-
nie  z n a k ó w  czerwonego  krzyża  stanowiło  świadome  naruszenie
mi ęd z yn ar od o wy ch  konwencji.
„Ostatni  samolot  w y l ą d o w a ł  29  marca  ok.  północy  (w  nocy
z  28  na  29  III  — p r z y p .  aut.).  Zdołano  załadować  rannych  na
j e g o  pokład,  ale  przed  startem  mechanik  zauważył,  że  b r a k u j e
oleju  napędowego,  ponieważ  zbiornik  został  uszkodzony  przy
lądowaniu.  Nieszczęśni  ranni  musieli  wrócić  do  schronów.
O  świcie,  g d y  j u ż  kończono  usuwanie  awarii,  samolot  został
zniszczony  na  ziemi  przez  artylerię  Vietminhu
Dowódcą  samolotu  był  kpt.  Blanchet,  «konwojentką  powiet-
r z n ą » G e n e v i è v e de Gal ard (...) W ten s p o s ó b  znalazła  się
w ś r ó d  n a s "  —  pisał  płk  Pierre  L a n g l a i s 2 0 .
Kpt.  Blanchet,  a w a n s o w a n y  do  stopnia  majora,  został
zastępcą  d o w ó d c y  „sił  powietrznych  Dien  Bien  Phu"  m j r .
Guérina.  Zadanie  tych  sił  ograniczało  się  do  ustalania  z  Hanoi
celów  ataków  lotniczych.  Pozostali  członkowie  załogi  stanowili
zaczątek  mieszanego  oddziału  lotników  kpt.  Charnoda,  skła-
d a j ą c e g o  się  z  podobnych  pech owc ó w ,  strąconych  nad  doliną
i  uratowanych. G e n e v i è v e de Galard  była  jedną  z  sześciu
dziewcząt,  opiekujących  się  rannymi  podczas  przelotów  z  bazy

  Tamże,  s.  178;  R  o y,  op.  cit.,  s.  230,  491 ;  O ' B  a  11  a n c e,  op.  cit.,  s.  224;
19

F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  208.


20
  L  a  n  g  1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  36-39;  por.  F a l l ,  Street  without  Joy,  s.  323.
do  Hanoi,  a  w i ę c  łączących  obowiązki  stewardes  i  sanitariu-
szek.  Teraz  zgłosiła  się  do  pracy  w  szpitalu  dr.  Grauwina.  Po
w y j e ź d z i e  Paule  de  Bourgeade,  sekretarki  de  Castriesa,  w  obo-
zie  w a r o w n y m  nie  było  żadnej  Europejki  — G e n e v i è v e de
G a l a r d z woli losu  miała  tu  pozostać  do  końca  bitwy.  Była  to
młoda,  skromna,  ciemnowłosa,  niebieskooka,  z a w s z e  uśmiech-
nięta  dziewczyna.  A l e  to  nie  załoga  obozu  n a z w a l a j ą  „aniołem
Dien  Bien  Phu".  Miano  takie  rozpowszechniła  j e d n a  z  agencji
p r a s o w y c h .  Dla  ludzi  z  Dien  Bien  Phu  była  po  prostu
„Geneviève"21.
Ponieważ  próby  lądowań  w  dolinie  stawały  się  r y z y k o w n e
ze  w z g l ę d u  na  ogień  artylerii  wietnamskiej  rozlokowanej  na
zboczach  byłej  „Gabrielle"  lub  ukrytej  w  dolinie  w  małych
w i o s k a c h  T a j ó w  (Ban  O n g  Pet,  San  Kha  Chi),  27  marca  płk
Nicot,  d o w ó d c a  lotnictwa  transportowego  w  delcie  Rzeki
C z e r w o n e j ,  zwrócił  się  do  gen.  Lauzina,  s z e f a  francuskich
w o j s k  powietrznych  na  Dalekim  Wschodzie,  o  przerwanie
lądowań  i  ograniczenie  się  do  zrzutów.  Stącenie  samolotu
Blancheta  przesądziło  sprawę.  Lądowania  przerwano.  Lecz
zrzuty  też  były  r y z y k o w n e ,  g d y ż  należało  je  w y k o n y w a ć
z  w y s o k o ś c i  7 5 0 - 2 0 0 0  m,  podczas  g d y  z n a j d u j ą c e  się  w  dys-
pozycji  W i e t n a m c z y k ó w  radzieckie  działa  przeciwlotnicze
kal.  37  mm  sięgały  pułapu  2 5 0 0  m.
Nie  ma  j e d n a k  racji  płk  Langlais,  g d y  pisze,  że  samolot
Blancheta  był  ostatnim,  j a k i  w y l ą d o w a ł  w  dolinie.  6  kwietnia
r o z p o z n a w c z y  „Morane"-500  startujący  z  Muong  Sai  (120  km
od  Dien  Bien  Phu),  przeznaczony  do  k o r y g o w a n i a  ognia
artylerii,  został  trafiony  pociskiem  nad  doliną.  Pilot,  por.
Ribièr e,  próbował  „siadać"  i  udało  mu  się  to  na  krańcu  pasa
startowego.  Natychmiast  wysłana  ekipa  zdołała  uratować
pilota  w  ostatniej  c h w i l i  przed  z n i s z c z e n i e m  samolotu
przez  artylerię  wietnamską.  Ranny  obserwator,  por.  Lachoue
de la Mestre, zmarł  2 2 .
21
  F a l i ,  Dietl  Bien  Phu,  s.  227.
  Tamże,  s.  264.
22
W  ostatnim  tygodniu  marca  lotnictwo  f r a n c u s k i e  bombar-
dowała  silne  z g r u p o w a n i a  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j , 
koncentrujące  się  na  w s c h ó d  i  północny  w s c h ó d  od  Dien  Bien 
Phu.  Generałowie  Navarre,  C o g n y  i  płk  Castries  nie  sądzili 
j e d n a k ,  że  Vo  Nguyen  Giap  z a e c y d u j e  się  na  r y z y k o w n y 
generalny  szturm.  B y l i  przekonani,  że  o j e g o  przeprowadzenie 
Giap  m o ż e  pokusić  się  dopiero  w  porze  d e s z c z o w e j ,  która 
w  tej  części  Indochin  z a c z y n a  się  na  początku  m a j a .  W t e d y 
pogoda  ograniczy  a k t y w n o ś ć  francuskiego  lotnictwa,  zwłaszcza 
z a ś  s k o m p l i k u j e  zrzuty  do  zasnutej  chmurami  doliny.  W i e l k i m 
optymistą  był  gen.  C o g n y ,  który  sądził,  że  do  p o c z ą t k ó w  pory 
d e s z c z o w e j  W i e t n a m c z y c y  nie  zdołają  uzupełnić  sił  i  środków, 
później  zaś  stanie  się  to  bardzo  trudne.  W  d e p e s z y  do 
Castriesa  z  24  marca  polecał  udaremnienie  o f e n s y w n y c h 
z a m i a r ó w  Vietminhu  „wszelkimi  środkami  technicznymi  i  tak-
t y c z n y m i " ,  przede  w s z y s t k i m  przez  u s t a w i c z n y  ostrzał  j e g o 
linii  k o m u n i k a c y j n y c h 2 3 . 
Koncentracja  sił  wietnamskich  na  w s c h ó d  i  północny 
w s c h ó d  od  bazy  w s k a z y w a ł a ,  że  celem  ataku  będzie  tzw. 
pięć  w z g ó r z  („Dominique"-1  i  2  oraz  „Eliane"-1,  2  i  3) 
osłaniających  na  w s c h o d n i m  brzegu  Nam  Y o u n  dostęp  do 
centrum  obozu  w a r o w n e g o .  Ich  u p a d e k  u n i e m o ż l i w i ł b y 
w  praktyce  kontynuowanie  oporu.  Domniemanie  o  ataku 
na  tym  kierunku  potwierdzały  rozrzucane  w  nocy  z  19 
na  20  marca  ulotki  w  j ę z y k u  f r a n c u s k i m  i  arabskim,  w z y -
w a j ą c e  żołnierzy  algierskich  z  sektora  obrony  „Dominique" 
do  porzucenia  pozycji.  Dlatego  ppłk  Langlais  domagał  się 
m a k s y m a l n e g o  wzmocnienia  linii  w z g ó r z ,  a  także  opowiadał 
się  za  z d o b y c i e m  tzw.  Góry  Ł y s e j ,  na  której  W i e t n a m c z y c y 
rozmieścili  działa  i  moździerze  zdolne  razić  w s p o m n i a n e 
pięć  w z g ó r z .  Langiais  był  zwolennikiem  obrony  a k t y w n e j , 
ratunek  dla  bazy  widział  w  ciągłych  a k c j a c h  zaczepnych, 
natomiast  płk  Castries  r o z k a z y w a ł  o s z c z ę d z a ć  siły,  a b y 

23
  Tamże,  s.  217-218;  O'B a 11 a n c e,  op.  cit.,  s.  226. 
w y t r w a ć  do  czasu  s p o d z i e w a n e j  odsieczy.  Langlais  w y m ó g ł 
j e d n a k  24  marca  na  Castriesie  „unormowanie  dowodzenia 
w  o b o z i e " ,  co  w  praktyce  oznaczało  przejęcie  przez  ambit-
nego  spadochroniarza  p r e r o g a t y w  komendanta  twierdzy  z  po-
z o s t a w i e n i e m  naczelnemu  d o w ó d c y  władzy  tytularnej.  M i m o 
incydentu  L a n g l a i s  pozostał  częstym  gościem  na  brydżu 
u  Castriesa;  komendant  w  duchu  cieszył  się,  że  ktoś  choć 
24
c z ę ś c i o w o  zdjął  z  niego  ciężar  o d p o w i e d z i a l n o ś c i . 

Natarcie,  do  którego  siły  Vietminhu  przystąpiły  30  marca 


w i e c z o r e m ,  p r o w a d z o n e  było  w g  planu  Hoang  V a n  Thaja, 
zastępcy  Giapa.  Zakładał  on  zdobycie  w  ciągu  nocy  w s z y s t k i c h 
p u n k t ó w  oporu  z a b e z p i e c z a j ą c y c h  centrum  obozu  w a r o w n e g o 
od  w s c h o d u ,  a  w i ę c  pięciu  w z g ó r z .  Jednocześnie  z  drugiej 
strony,  od  północnego  zachodu,  miał  nastąpić  szturm  p u n k t ó w 
oporu  „Huguette"-6  i  7,  których  z d o b y c i e  w y p r o w a d z i ł o b y 
W i e t n a m c z y k ó w  na  główne  lotniska.  Sukces  na  obu  kierunkach 
stwarzałby  g w a r a n c j ę  s z y b k i e g o  i  całkowitego  zdławienia 
oporu  załogi. 
W  taki  s p o s ó b  plan  wietnamski  relacjonują  autorzy  francus-
25
c y .  Natomiast  w g  V o  N g u y e n  Giapa  celem  j e g o  w o j s k 
w  d r u g i e j  f a z i e  b i t w y  nie  było  j e s z c z e  z d o b y c i e  Dien  Bien 
Phu,  tylko  tak  silne  zaciśnięcie  pierścienia,  że  uniemożliwiłoby 
w s z e l k i e  zrzuty  dla  z a ł o g i 2 6 . 
Kierunek  s p o d z i e w a n e g o  uderzenia  nie  mógł  stanowić 
zaskoczenia.  W  ostatniej  dekadzie  marca  o b s e r w o w a n o  usilną 
r o z b u d o w ę  transzei  w e  w s p o m n i a n y c h  rejonach,  podciąganie 
ś r o d k ó w  o g n i o w y c h ,  a  nawet  próby  odizolowania  k l u c z o w y c h 
p u n k t ó w  oporu.  D o w ó d z t w o  obozu  w a r o w n e g o  z  niepokojem 
śledziło  p r z y g o t o w a n i a  w i e t n a m s k i e  o b a w i a j ą c  się,  c z y  stano-

24
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  209,  2 1 5 - 2 1 7 ,  230. 
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  550. 
25

26
  G  i  a  p,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  196. 
w i ą c e  znaczną  część  załóg  pięciu  w z g ó r z  jednostki  z  A f r y k i 
Północnej  w y t r z y m a j ą  uderzenie. 
30  marca  ppłk  Langlais  udał  się  na  inspekcję  sektorów 
obrony  „Dominique"  i  „Eliane".  „Dominique"  po  upadku 
,.Béatrice"  stała  się  kluczową  pozycją  wysuniętą  systemu  obrony 
Dien  Bien  Phu,  g d y ż  z n a j d u j ą c  się  w  północno-
-wschodniej  części  doliny  blokowała  wylot  drogi  nr  41  w  dżun-
glę.  Bunkier  komendy  b a z y  mieścił  się  zaledwie  1,8  km  stąd. 
Załogę  stanowił  3  batalion  3  pułku  strzelców  algierskich  (700 
żołnierzy).  Kluczową  rolę  odgrywały  trzy  punkty  oporu: 
—  „Dominique"-1,  na  północ  od  drogi  nr  41  i  na  w s c h ó d 
od  rzeki  Nam  Youn,  broniona  przez  11  kompanię  tegoż 
batalionu  i  pluton  m o ź d z i e r z y  2  pułku  Legii  C u d z o z i e m s k i e j ; 
—  „Dominique"-2,  n a j w y ż s z e  i  n a j l e p i e j  umocnione  wznie-
sienie  w  s y s t e m i e  pięciu  w z g ó r z ,  80  m  nad  doliną,  na  południe 
od  drogi,  obsadzone  przez  9  i  10  kompanię  A l g i e r c z y k ó w , 
pomocniczą  kompanię  m i e j s c o w ą  z  z a m i e s z k a n e g o  przez 
k a t o l i k ó w  regionu  Phat  Diem,  pluton  (6  m o ź d z i e r z y )  z  kom-
panii  ciężkich  moździerzy  Legii  C u d z o z i e m s k i e j ;  tu  znaj-
dowało  się  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a  batalionu; 
—  „Dominique"-3,  punkt  oporu  w  dolinie,  4 0 0  m  w  tyle  za 
w y m i e n i o n y m i ,  m i ę d z y  drogą  i  rzeką,  o b s a d z o n y  przez  12 
kompanię  A l g i e r c z y k ó w ;  znajdowała  się  tu  bateria  dział  105 
mm  por.  B r u n e b r o u c k e ' a . 
Pozostałe  punkty  oporu  „Dominique"  były  słabiej  umocnione 
i  nie  odegrały  w i ę k s z e j  roli  w  bitwie  o  pięć  w z g ó r z .  Były  to: 
—  „Dominique"-5,  na  południe  od  „Dominique"-2",  ob-
sadzona  przez  kompanię  T a j ó w  i  opuszczona  przez  nich 
w  trakcie  b i t w y ; 
—  „Dominique"-4,  utworzona  pod  koniec  marca  z  d r u g i e j 
strony  rzeki  Nam  Y o u n  i  w k r ó t c e  zamieniona  w  samodzielny 
punkt  oporu  „ É p e r v i e r "  („Krogulec"),  o b s a d z o n y  przez  pod-
oddział  z  8  batalionu  spadochroniarzy  s z t u r m o w y c h 2 7 . 
27
  W  tym  samym  czasie  na  południe  od  centrum  bazy  punkt  oporu 
„Claudine"-6  zamieniony  został  w  sektor  obrony  „Junon"  z  mieszaną  załogą. 
Batalion  strzelców  algierskich  walczył  w  Indochinach  od 
3  lat  i  cieszył  się  renomą  solidnej  jednostki,  ale  Langlais  nie 
podzielał  tej  opinii.  Wiedział,  że  batalion jest  słabo  uzbrojony, 
znużony  w a l k a m i  i  t r a w i o n y  chorobami,  przysłani  zaś  do 
„łatania  d z i u r "  T a j o w i e  czekali  tylko  okazji,  by  uciec.  Wizyta-
cja  potwierdziła  to  niekorzystne  wrażenie.  Na  stanowisku 
d o w o d z e n i a  batalionu  j e g o  zwierzchnik,  kpt.  Jean  Garandeau, 
domagał  się  z g o d y  na  w y c o f a n i e  s w e j  kompanii  z  „Domini-
que"-1,  a b y  mogła  w z m o c n i ć  skrzydło  „Dominique"-2,  ob-
sadzone  przez  n i e p e w n y c h  ochotników  z  Phat  Diem.  Moles-
t o w a n y  L a n g l a i s  w  końcu  wyraził  z g o d ę  i  postanowił  wysłać 
do  „Dominique"-1  w  m i e j s c e  A l g i e r c z y k ó w  —  4  kompanię 
5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich,  choć  musiał  uczy-
nić  to  z  ciężkim  sercem,  bo  zadaniem  j e d n o s t e k  powietrz-
n o d e s a n t o w y c h  były  w y p a d y  i  kontrataki,  a  nie  bierna  obrona 
p i e r w s z e j  linii.  Zresztą  z m i a n y  nie  zdążono  p r z e p r o w a d z i ć 
28
przed  w i e c z o r n y m  atakiem  V i e t m i n h u . 
Ze  z n a j d u j ą c e g o  się  na  południu  od  „Dominique"  sektora 
obrony  „Eliane"  Langlais  wyniósł  lepsze  wrażenie.  K l u c z o w e 
p o z y c j e  na  w z g ó r z a c h  —  „Eliane"-1,  2  i  3  —  obsadził 
1  bataliom  4  pułku  s t r z e l c ó w  marokańskich.  S t a n o w i s k o 
d o w o d z e n i a  kpt.  Nicolasa  mieściło  się  w  w i l l i  b y ł e g o 
gubernatora  tego  okręgu  Indochin.  Na  małej  równinie  m i ę d z y 
w y m i e n i o n y m i  w z g ó r z a m i  a  rzeką  z n a j d o w a ł y  się  t z w . 
tyłowe  punkty  oporu  sektora  „Eliane",  oznaczone  numerami: 
4,  10,  11,  12.  Stacjonowały  tu  elementy  rozmaitych j e d n o s t e k , 
w  tym  p o w i e t r z n o d e s a n t o w y c h .  Głównym  zadaniem  spa-
dochroniarzy  było  kontratakowanie  ze  w s p a r c i e m  c z o ł g ó w 
w  w y p a d k u  zagrożenia  p i e r w s z e j  linii  na  w z g ó r z a c h .  [Ne-
w r a l g i c z n e  znaczenie  miało  w z g ó r z e  „Eliane"-2,  którego 
upadek  mógłby  postawić  pod  znakiem  zapytania  m o ż l i w o ś ć 
kontynuowania  oporu  przez  załogę  obozu  w a r o w n e g o .  Lan-
glais  postanowił  przysłać  tu  na  p o m o c  4  kompanii  Ma-

28
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  2 3 1 - 2 3 2 ;  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  184,  295,  308; 
L a  n g 1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  80-82. 
r o k a ń c z y k ó w  kpt.  Nicoda  ł  kompanię  1  batalionu  spa-
dochroniarzy  cudzoziemskich.  N a p r z e c i w  z n a j d o w a ł y  się 
w z g ó r z a ,  z w a n e  przez  Francuzów  Górą  Ł y s ą  i  Górą  Urojeń. 
R e z y g n a c j a  z  analizowanego  zamiaru  ich  zdobycia  mogła 
teraz  d r o g o  k o s z t o w a ć  d o w ó d z t w o  b a z y .  W i e t n a m c z y c y 
w c i ą g n ę l i  na  te  g ó r u j ą c e  nad  p o z y c j a m i  francuskimi  wznie-
sienia  artylerię  i  zyskali  dogodne  pole  ostrzału 2 9 . 
30  marca  o  godz.  17.30,  g d y  ustał  p a d a j ą c y  od  kilku  dni 
u l e w n y  deszcz,  artyleria  w i e t n a m s k a  rozpoczęła  ostrzał  bazy 
i  zniszczyła  działo  155  mm  oraz  4  działa  105  mm,  w k r ó t c e 
koncentrując  ogień  na  „Eliane"  i  „ D o m i n i q u e " . N a  stanowisku 
dowodzenia  batalionu  a l g i e r s k i e g o  rozgadało  się  radio.  Panicz-
ne  głosy  meldowały  o  p o s t ę p u j ą c y c h  zniszczeniach,  o  ostrzale 
„Eliane"-1  i  2,  w r e s z c i e  o  zbieraniu  się  strzelców  algierskich 
z  „Dominique"-1  do  odejścia  w o b e c  z a p o w i e d z i a n e j  zmiany. 
Przerażony  kpt.  Garandeau  zakrzyknął:  „ M ó j  B o ż e !  To  nie 
30
j e s t  odpowiednia  chwila!  A n u l u j ę  rozkaz  o  z a m i a n i e ! " . 
A l e  było j u ż  za  późno.  Gdy  rozpoczął  się  ostrzał,  4  kompania 
5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich  z m i e r z a j ą c a  do 
„Dominique"-1  znalazła  się  na  odkrytych  stokach  tego  w z g ó -
rza.  Żołnierze  padli  i  pełznąc  szukali  schronienia  w ś r ó d 
kamieni.O  godz.  18.30  ogień  ucichł  i  15  minut  później  12  tys. 
żołnierzy  3 1 2  i  3 1 6  d y w i z j i  piechoty  W i e t n a m s k i e j  Armii 
L u d o w e j  ruszyło  w  sześciu  kolumnach  do  szturmu  „Domini-
q u e "  i  „Eliane".  Na  „Dominique"-1  skierował  się  165  pułk 
3 1 2  d y w i z j i .  W i d z ą c  s z y b k o  z b l i ż a j ą c e g o  się  przeciwnika 
p r z y g o t o w a n i  do  odejścia  strzelcy  algierscy  rzucili  się  do 
ucieczki.  W  tym  s a m y m  czasie  spadochroniarze,  k o r z y s t a j ą c 
z  przerwania  ognia,  znaleźli  się  na  p o z y c j i .  Ich  dowódca,  kpt. 
Martinais,  próbował  zatrzymać  A l g i e r c z y k ó w ,  r o z k a z u j ą c 
s w o i m  ludziom  nawet  strzelać  do  u c i e k a j ą c y c h ,  ale  nie  na 
w i e l e  to  się  zdało.  W i ę k s z o ś ć  strzelców  zbiegła.  Zostało  tylko 
30,  którzy  wraz  z  80  spadochroniarzami,  garstką  T a j ó w 

29
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  2 3 0 - 2 3 3 ;  B e r  g o t ,  op.  cit.,  s.  295. 
30
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  185. 
i legionistami  z  obsługi  ciężkich  moździerzy  przez  przeszło 
2  g o d z i n y  bronili  się  w  okrążeniu,  k o r z y s t a j ą c  ze  wsparcia 
lotniczego.  D e c y d u j ą c ą  rolę  w  złamaniu  ich  oporu  odegrały 
m o ź d z i e r z e  kal.  120  m m  z d o b y t e  przez  W i e t n a m c z y k ó w 
1 4 - 1 5  marca  w  „Gabrielle".  M i ę d z y  godz.  21  a  22  radiostacja 
„Dominique"-1  z a m i l k ł a 3 1 . 
W  „Dominique"-2  ostrzał  w y w a r ł  w s t r z ą s a j ą c e  wrażenie. 
Strzelcy  skulili  się  ze  strachu  w  bunkrach  i  okopach,  niektórzy 
porzucili  broń.  Ochotnicy  z  Phat  Diem  j a k o  p i e r w s i  zaczęli 
opuszczać  p o z y c j e  i  uciekać  na  oślep  w  dół  ze  stromego  zbocza. 
141  pułk  3 1 2  d y w i z j i  piechoty,  a t a k u j ą c y  „Dominique"-2, 
p o c z ą t k o w o  zaległ  pod  o g n i e m  c e k a e m ó w  9  kompanii  por. 
Lentscha,  lecz  w k r ó t c e  żołnierze  w i e t n a m s c y  wdarli  się  na 
stanowiska  opuszczone  przez  ludzi  z  Phat  Diem.  M i ę d z y  godz. 
19  a  20,  zanim  j e s z c z e  na  dobre  zapadł  zmrok,  ustał  opór 
w  „Dominique"-2.  W i e t n a m c z y c y  odnieśli  n a d s p o d z i e w a n i e 
łatwe  z w y c i ę s t w o .  Strzelcy  algierscy  uciekli  b ą d ź  poszli  do 
niewoli,  kpt.  Garandeau  zaginął.  W  tej  sytuacji  5  k o m p a n i a 
2  batalionu  T a j ó w  z  małego  punktu  oporu  „Dominique"-5  nie 
była  w  stanie  obronić  p o z y c j i  i  w y c o f a ł a  się  do  „Dominique"-3. 
G d y b y  i  „Dominique"-3  padła,  „Eliane"  zostałaby  oskrzydlona, 
oddziały  Vietminhu  dotarłyby  do  rzeki  w  pobliżu  bunkra 
  32
d o w ó d z t w a  obozu  w a r o w n e g o  i  mógłby  nastąpić  k r e s  b i t w y . 
Ostatniej  reduty  na  drodze  do  Dien  Bien-  Phu  broniła 
kompania  strzelców  algierskich  por.  Filaudeau  ze  w s p a r c i e m 
4  dział  105  mm  por.  B r u n e b r o u c k e ' a .  Na  p o z y c j ę  napłynęli 
też  uciekinierzy  —  T a j o w i e  i  10  spadochroniarzy  wietnamskich 
pod  d o w ó d z t w e m  sierż.  Bellencontre'a,  'którzy  cudem  zdołali 
w y d o s t a ć  się  z  otoczonej,  d o g o r y w a j ą c e j  „Dominique"-1.  Po 
j e j  upadku,  ok.  godz.  22,  w  kompletnych  ciemnościach  d w a 
pułki  312  d y w i z j i  piechoty  ruszyły  w  kierunku  „Dominique"-3. 
R o z e n t u z j a z m o w a n e  d o t y c h c z a s o w y m i  sukcesami,  p o s u w a ł y 
się  bez  z a c h o w a n i a  należytej  czujności  i  n a g l e  dostały  się 
31
  R o y ,  op.  cit.,  s.  245,  4 9 6 - 4 9 7 . 
32
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  185-187;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  234. 
w  k r z y ż o w y  ogień  senegalskich  artylerzystów  por.  Bruneb-
r o u c k e ' a  i  ze  stanowisk  moździerzy,  u s y t u o w a n y c h  za  rzeką, 
w  punkcie  oporu  „Epervier".  Zaskoczeni  W i e t n a m c z y c y  cofnęli 
się,  z o s t a w i a j ą c  na  placu  b o j u  2 0 0  ciał.  W  ciągu  nocy  nie 
ponawiali j u ż ataków 3 3 
Artyleria  wietnamska,  która  p o c z ą t k o w o  ześrodkowała  ogień 
na  „Dominique",  stopniowo  przenosiła  go  na  „Éliane",  a  także 
strefę  d o w ó d z t w a  obozu  i  stanowiska  artylerii  nieprzyjaciela 
w  centrum  bazy.  O  godz.  18.45,  j e d n o c z e ś n i e  z  atakiem  3 1 2 
d y w i z j i  na  „Dominique",  rozpoczął  się  atak  3 1 6  d y w i z j i 
piechoty  na  „Eliane".  Już  ok.  godz.  17  j e d e n  z  o f i c e r ó w 
francuskich  meldował,  że  strzelcy  m a r o k a ń s c y  z  d w ó c h 
kompanii  broniących  punktu  oporu  „Eliane"-1  z a c z y n a j ą 
opuszczać  p o z y c j e .  Minęły  2  g o d z i n y  i  było  po  w s z y s t k i m . 
K o l e j n e  z  pięciu  w z g ó r z  znalazło  się  w  rękach  żołnierzy 
Vietminhu. 
K l u c z o w e  znaczenie  w  sektorze  obrony  „Eliane"  miał 
j e d n a k  punkt  oporu  oznaczony  numerem  drugim.  Tu,  w  willi 
gubernatora  prowincji,  znajdowało  się  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a 
m a r o k a ń s k i e g o  batalionu.  Już  pod  o g n i e m  artylerii  wietnam-
skiej  na  w z g ó r z e  dotarła  kompania  1  batalionu  spadochroniarzy 
cudzoziemskich,  skutecznie  w z m a c n i a j ą c  stacjonującą  tu  kom-
panię  strzelców.  Artyleria  z  Góry  Ł y s e j  i  Góry  Urojeń  pokryła 
o g n i e m  całe  w z g ó r z e ,  które  skryło  się  w  chmurze  d y m u  i  pyłu 
stając  się  niewidoczne  dla  francuskich  p o s t e r u n k ó w  obser-
w a c y j n y c h  w  dolinie.  W  w y n i k u  ostrzału  rosły  straty  załogi, 
M a r o k a ń c z y c y  zaś  zbierali  się  do  odejścia  —  ok.  godz.  21 
w  południowym  kącie  punktu  oporu  pozostało  nie  w i ę c e j  niż 
7  ludzi  z  plutonu  spadochroniarzy.  O  godz.  2 1 . 5 0  artyleria 
w i e t n a m s k a  przerwała  ogień  i  98  pułk  3 1 6  d y w i z j i  ruszył  do 
ataku.  W t e d y  odezwała  się  artyleria  f r a n c u s k a  o s t r z e l i w u j ą c 
przestrzeń  dzielącą  Górę  Łysą  i  ,,Éliane"-2.  Piechota  wiet-
namska  sforsowała  w ą w ó z  w  kotlinie,  przedostała  się  przez 

33
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  188-192;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  235. 
ruiny  d a w n e g o  fortu  i  dopiero  g d y  wspinała  sie  na  w z g ó r z e 
—  odezwała  się  broń  m a s z y n o w a  j e g o  załogi.  Mimo  ciężkich 
strat  W i e t n a m c z y c y  wdarli  się  ok.  godz.  22.10  od  połu-
d n i o w e g o  wschodu  na  spłaszczenie  poniżej  wierzchołka,  z w a n e 
p r z e z  Francuzów  Polami  Elizejskimi.  Doszło  do  starć  w r ę c z , 
po  c z y m  W i e t n a m c z y c y  cofnęli  się,  przegrupowali  w  w ą w o z i e 
i  ruszyli  do  n o w e g o  ataku  ok.  godz.  23,  choć  do  akcji 
p r z e c i w k o  nim  włączyło  się  lotnictwo.  T y m c z a s e m  artyleria 
w i e t n a m s k a  skupiła  ogień  na  bunkrze  d o w ó d z t w a  „Eliane"-2. 
Pamiętano,  że  śmierć  o f i c e r ó w  w  „Béatrice"  wydatnie  przy-
śpieszyła  upadek  tego  sektora  obrony.  A l e  bunkier  d o w ó d z t w a 
M a r o k a ń c z y k ó w  zbudowany  był  z  betonu,  j a k o  j e d y n y  w  całym 
obozie  w a r o w n y m  nie  licząc  bunkra  de  Castriesa.  Dzięki 
s o l i d n y m  umocnieniom  o f i c e r o w i e  mimo  g w a ł t o w n e g o  ognia 
uszli  z  życiem. 
Wkrótce  po  godz.  2 3 . 0 0  zamilkło  radio  ze  s t a n o w i s k a 
dowodzenia  kpt.  Nicolasa,  co  Langlais  uznał  za  oznakę  u p a d k u 
„Eliane"-2.  Polecił  w i ę c  artylerii  ostrzelać  utracone  r z e k o m o 
w z g ó r z e .  W k r ó t c e  zatelefonował  m j r  B i g e a r d  z  informacją,  że 
załoga  broni  się  nadal,  ale  L a n g l a i s  nie  zdążył  odwołać 
p i e r w s z e j  s a l w y .  T y m c z a s e m  na  s z c z y c i e  w z g ó r z a  około 
północy  toczył  się  n a j b a r d z i e j  dramatyczny  bój.  Obie  strony 
wzmocniły  uczestniczące  w  nim  siły.  Kilkakrotnie  żołnierze 
d w ó c h  pułków  wietnamskich  wdzierali  się  na  wierzchołek,  ale 
też  kilkakrotnie  byli  w y p i e r a n i  przez  załogę:  d w i e  k o m p a n i e 
spadochroniarzy  cudzoziemskich  (por.  Lucianiego  i  por. 
Fourniego),  2  czołgi  sierż.  Neya,  resztki  kompanii  marokań-
s k i e j .  Stopniowo  na  w z g ó r z e  napływały  k o l e j n e  posiłki  dla 
załogi  —  kompania  spadochroniarzy  kolonialnych  por.  Trappa, 
k o m b i n o w a n y  oddział  kpt.  Charnoda  (piloci,  n a w i g a t o r z y , 
mechanicy  ze  zniszczonych  samolotów),  w r e s z c i e  ok.  g o d z . 
2  w  nocy  kompania  por.  Martina  z  1  batalionu  spadochroniarzy 
cudzoziemskich,  który  w  całości  z a a n g a ż o w a n o  do  w a l k i 
o  „Eliane"-2,  i  kompania  por.  le  Boudeca  z  6  batalionu 
spadochroniarzy  kolonialnych.  To  rozstrzygnęło.  O  brzasku, 
g d y  walki  osłabły,  załoga  nadał  utrzymywała  wierzchołek,  ale 
na  stokach  w z g ó r z a  grupki  żołnierzy  wietnamskich  przyczaiły 
sie  w  oczekiwaniu  na  w z n o w i e n i e  ataku  3 4 . 
Jeszcze  tej  s a m e j  nocy,  z  30  na  31  marca,  w  w y n i k u  upadku 
„Eliane"-1  na  p i e r w s z e j  linii  znalazł  się  punkt  oporu  „Elia-
ne"-4,  którego  broniła  3  kompania  5  batalionu  spadochroniarzy 
wietnamskich.  Część  punktu  oporu  uległa  zniszczeniu,  polegli 
porucznicy  Gaven  i  Marqueze,  trzeci  zaś  oficer  francuski,  por. 
Delobel  został  ranny.  A l e  grupy  Vietminhu,  które  tędy 
usiłowały  p r z e r w a ć  się  do  centrum,  zostały  z d z i e s i ą t k o w a n e 
ogniem  c z o ł g ó w  kpt.  Hcrvouëta. 
Niemniej  j e d n a k  sytuacja  załogi  w  w y n i k u  utraty  części 
w z g ó r z  stała  się  n a d z w y c z a j  poważna.  Przygnębiające  wrażenie 
w y w a r ł  haniebny  upadek  „Dominique"-2,  która  górowała  nad 
o b o z e m  i  pozwalała  na  kontrolę  drogi  nr  41.  Tragiczna 
w  skutkach  byłaby  utrata  „Eliane"-2,  skąd  do  strefy  d o w ó d z t w a 
pozostawało  z a l e d w i e  8 0 0  m. 
W o b e c  takiego  obrotu  sytuacji  płk  de  Castries  tym  razem 
nie  zwlekał  i  rozkazał  s w y m  n a j l e p s z y m  oficerom  —  Lang-
laisowi  i  B i g e a r d o w i  —  p r z y g o t o w a ć  i  przeprowadzić  kontr-
atak  w  celu  odbicia  „Eliane"-1  i  „Dominique"-2  oraz  umoc-
nienia  „Eliane"-2.  Nauczka  z  „Béatrice"  i  „Gabrielle"  w s k a -
zywała,  że  z w l e k a n i e  z  kontratakiem  prowadzi  do  katastrofy. 
W  dodatku  pozostawienie  w y s o k i e j  „Dominique"-2  w  rękach 
Vietminhu  narażało  centrum  bazy  na  celny  ostrzał.  Do 
kontrataku  zamierzano  u ż y ć  elementów  8  batalionu  spado-
chroniarzy  szturmowych,  6  batalionu  spadochroniarzy  kolonial-
nych,  5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich  i  3  batalionu 
3  pułku  Legii  Cudzoziemskiej. 
Uderzenie  spadochroniarzy  na  „Éliane"-1  i  „Dominique"-2 
w  w y n i k u  opóźnienia  zaczęło  się  31  marca  o  godz.  13.30. 
M j r  Marcel  B i g e a r d  przeniósł  s w e  s t a n o w i s k o  dowodzenia 
do  ,,Éliane"-4,  skąd  kierował  akcją.  8  batalion  spadochro-

34
  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  193-200;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  235-237. 
niarzy  s z t u r m o w y c h  m j r .  Tourreta  w  ataku  na  „Dominique"-2 
musiał  pokonać  150  m  wzniesienia  z  równiny  (400  m)  na 
wierzchołek  ( 5 5 0  m)  Mimo  p r ó b y  zaskoczenia  j e g o  2  kom-
pania  j u ż  w  okopach  u  podnóża  „Dominique"-2  dostała  się 
pod  g ę s t y  o g i e ń  i  poniosła  ciężkie  straty,  m.in.  zginął  ppor. 
Pastor.  J e d n a k  p o d  osłoną  własnej  artylerii  i  lotnictwa 
spadochroniarze  z  kompanii  kpt.  Pichelina  j a k o  pierwsi  wdarli 
się  na  wierzchołek,  g d z i e  doszło  do  k r w a w e j  walki.  Zginął 
m.in.  kpt.  Pichelin.  Artyleria  obu  stron  przerwała  ogień,  a b y 
nie  razić  swoich.  Do  godz.  14.30  Francuzi  stali  się  panami 
w z g ó r z a  i  o c z e k i w a l i  s p o d z i e w a n e g o  przeciwuderzenia  Wiet-
n a m c z y k ó w . 
W  tym  s a m y m  czasie  pododdziały  6  batalionu  spado-
chroniarzy  kolonialnych  (głównie  kompania  por.  Trappa) 
i  5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich,  p r z y  wsparciu 
lotnictwa,  artylerii  i  czołgów  kpt.  Hervouëta, jodbiły  „F1iane"-1. 
A l e  straty  spadochroniarzy  były  tak  znaczne,  że  na  obu 
w z g ó r z a c h  gwałtownie  d o m a g a n o  się  posiłków  Tych  j e d n a k 
w  bazie  zabrakło,  g d y ż  j e d n o c z e ś n i e  od  zachodu  a t a k o w a n y 
był  sektor  obrony  „Huguette",  próba  z a ś  przebicia  się  kolumny 
z  ..Isabelle"  spełzła  na  niczym. 
3  batalion  3  pułku  Legii  Cudzoziemskiej  podjął  taką  próbę  31 
marca  rano,  w y r u s z a j ą c  wraz  z  3  czołgami  o  godz.  7.45.  2  km  na 
północ  od  „Isabelle"  natknięto  się  na  stanowiska  W i e t n a m c z y -
k ó w .  Ewentualność  ich  obejścia  w  pociętym  transzejami  terenie 
nie  wchodziła  w  rachubę,  legioniści  uderzyli  w i ę c  od  czoła,  ale 
pododdziały  57  pułku  304  d y w i z j i  piechoty  Wietnamskiej  Armii 
L u d o w e j  stawiły  t w a r d y  opór.  Zaciekła  w a l k a  trwała  od  g o d z . 
9.00  do  12.00,  w r e s z c i e  kolumna  legionistów  musiała  w y c o f a ć 
się  ze  stratą  spalonego  czołgu,  15  zabitych  i  50  rannych.  Dotarcie 
do  centrum  doliny  z  „Isabelle"  okazało  się  niemożliwe. 
Płk  de  Castries j u ż  od  kilku  dni  molestował  Hanoi  o  posiłki, 
ale  niekorzystna  pogoda  uniemożliwiała  a k c j ę  lotnictwa. 
W  pogotowi u  pozostawały:  2  batalion  1  pułku  spadochroniarzy 
kolonialnych  mjr.  Jeana  de  Brćchignac,  2  batalion  spado-
chroniarzy  cudzoziemskich  m j r .  Huberta  Liesenfelta  i  1  bata-
lion  spadochroniarzy  kolonialnych  kpt.  Guya  de  Bazin  de
Bez o ns .  31  marca  pogoda  poprawiła  się  i  de  Castries  otrzymał
potwierdzenie  p r z y b y c i a  j e d n e g o  batalionu  (prawdopodobnie
Bréchignaca).  Jednak  do  chwili  zaciekłych  w a l k  o  „Domini-
q u e "  i  „Eliane"  żaden  batalion  m o g ą c y  udać  się  na  odsiecz  nie
przybył,  g d y ż  celny  ogień  w i e t n a m s k i e j  artylerii  przeciwlot-
niczej  s po w od o wa ł  o d w l e c z e n i e  desantu  do  zmroku.
Zadecydowało  to  o  w y n i k u  zmagań.  j J u ż  o  godz.  15.30,
w  p i e r w s z y m  kontrataku,  W i e t n a m c z y c y "  odbili  „Domini-
que"-2.  Dłużej,  do  godz.  18.00,  bronili  się  spadochroniarze  na
„Eliane"-1,  ale  w o b e c  beznadziejności  położenia  B i g e a r d
nakazał  w y k r w a w i o n y m  resztkom  załogi  w y c o f a n i e  się  do
,,Éliane"-4".
W  e f e k c i e j e d y n ą  k o r z y ś ć  dla  Francuzów  31  marca  stanowiło
osłabnięcie  nacisku  w i e t n a m s k i e g o  na  p o z y c j ę  k l u c z o w ą
—  „Eliane"-2,  g d z i e  udał  się  d o d a t k o w o  1  batalion  13
p ó ł b r y g a d y  Legii  C u d z o z i e m s k i e j ,  który  zmienił  odesłane  na
zaplecze  do  ,,C laud ine"  resztki  1  batalionu  4  pułku  strzelców
marokańskich.  Te  zmiany  w  konstrukcji  obrony  z a o w o c o w a ł y
również  p e w n y m i  przesunięciami  personalnymi.  Ppłk  Langlais
umocnił  s w ą  p o z y c j ę j a k o  dowódca  centrum  obozu  w a r o w n e g o ,
podzielonego  wzdłuż  Nam  Y o u n  na  d w i e  części:  ich  d o w ó d c y
—  m j r  V a d o t  i  ppłk  Voineau.  W i ę k s z e  j e d n a k  znaczenie  od
o b y d w u  ostatnich  mieli  podpułkownicy  Lemeunier  i  (awan-
s o w a n y  tego  dnia)  B i g e a r d  j a k o  zastępcy  Langlaisa  i  d o w ó d c y
oddziałów  p o w i e t r z n o d e s a n t o w y c h 3 6 .
Groźny  kontratak  francuski  31  marca  skłonił  d o w ó d z t w o
w i e t n a m s k i e  do  ograniczenia  uderzeń  na  całej  długości  linii
pięciu  w z g ó r z ,  czyli  w s c h o d n i e g o  frontu  obrony  obozu  w a r o w -
nego,  i  stoczenia  d e c y d u j ą c e j  w a l k i  o  w z g ó r z e  „Eliane"-2.
Już  w i e c z o r e m  31  marca  w z n o w i o n y  został  atak  na  ten  punEt"
oporu.  Żołnierze  102  i  174  pułków  piechoty  ruszyli  do
35
  L a  n  g 1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  110-112.
  Tamże,  s.  113.
36
natarcia  m i m o  interwencji  francuskiego  lotnictwa  i  ponownie 
wdarli  się  na  „Pola  E l i z e j s k i e " .  Przez  całą  noc  toczyła  się 
straszna,  k r w a w a  walka,  pełna  w z a j e m n y c h  ataków  i  kontr-
ataków,  nie  przynoszących  rozstrzygnięcia.  Mieszana  załoga 
,,Éliane"-2  poniosła  tej  nocy  ciężkie  straty:  114  zabitych  i  ok. 
3 0 0  rannych.  Mimo  to  spadochroniarze  i  legioniści  w  izo-
lowanych  grupach,  bez  rozkazów,  bez  d o w ó d c ó w ,  nadal 
stawiali  opór,  tylko  nieliczni  próbowali  uciekać.  W  krytycz-
nej  chwili  decydującą  rolę  w  odparciu  wietnamskiego  uderze-
nia  odegrał  kontratak  3  czołgów,  ale  j e d e n  z  nich  został 
zniszczony,  a  2  pozostałe  uszkodzone  (raniono  kpt.  Her-
vouëta).  Nad  ranem  określenie,  kto  j e s t  panem  w z g ó r z a ,  nie 
było łatwe. 
1  i  2  kwietnia  lotnictwo  francuskie  przeprowadziło  morder-
cze  naloty,  atakując  Górę  Łysą,  utracone  w z g ó r z a  „Domini-
que"-1  i  2,  „Eliane"-1  i  domniemane  stanowiska  artylerii 
w i e t n a m s k i e j .  2  samoloty  zostały  strącone.  Skutek  nalotów 
był j e d y n i e  taki,  że  1  batalion  spadochroniarzy  cudzoziemskich 
zdołał  odbić  „Pola  E l i z e j s k i e "  straciwszy  22  zabitych  i  23 
rannych,  ale  p o n i e w a ż  były  one  w y s t a w i o n e  na  ostrzał  z  Góry 
Ł y s e j ,  B i g e a r d  nakazał  opuścić  tę  część  „Eliane"-2.  Nocą 
z  1  na  2  kwietnia  174  pułk  3 1 6  d y w i z j i  powrócił  tam. 
Zaciekłe  w a l k i  o  ,,Éliane"-2  toczyły  się  do  3"  kwietnia 
włącznie,  choć  nie  były  j u ż  prowadzone  z  takim  impetem. 
W  ich  e f e k c i e  1  batalion  spadochroniarzy  cudzoziemskich 
i  6  batalion  spadochroniarzy  kolonialnych  stopniały  do  połowy 
składu,  m.in.  poległ  m j r  Maurice  Guiraud,  którego  na  stanowis-
ku  d o w ó d c y  powietrznodesantowego  batalionu  legionistów 
zastąpił  kpt.  François V i e u l è s 3 7 .
4 k w i e t n i a p r z e d  ś w i t e m  ś w i e ż o  przybyły  2  batalion  1  pułku 
spadochroniarzy  kolonialnych  obsadził  stanowiska  w  „Domi-
nique"-3  i  „Eliane"-10,  s z y k u j ą c  się  do  przejęcia  obrony 
„Eliane"-2.  W i a d o m o ś ć  o  desancie  k o l e j n e g o  batalionu  s z y b k o 
37
  Stany  jednostek  uzupełniano  powołując  do  nich  T a j ó w  z  rozbrojonych 
oddziałów. 
dotarła  do  d o w ó d z t w a  w i e t n a m s k i e g o .  4  kwietnia  o  godz. 
5  rano  zmęczone  oddziały  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j 
opuściły  „Pola  E l i z e j s k i e "  i  zaprzestały  a t a k ó w  na  ,,Éliane"-2. 
L a n g l a i s  ze  w z g l ę d u  na  g r o ż ą c y  ostrzał  pozostawił  „Pola 
E l i z e j s k i e "  j a k o  ziemię  niczyją,  wysłał  tam  j e d y n i e  patrole 
spadochroniarzy.  Bitwa  o  ,,Éliane"-2  zakończyła  się.  W  słońcu 
narastał  odór  rozkładających  się  ciał  1500  poległych  żołnierzy 
  38
w i e t n a m s k i c h  i  3 0 0  członków  załogi . 
R ó w n o l e g l e  z  bitwą  o  pięć  w z g ó r z  toczyły  się  zmagania 
o  sektor  obrony  „Huguette",  położony  na  zachodnim  froncie 
obrony  obozu  w a r o w n e g o .  P o c z ą t k o w o  składał  się  z  pięciu 
p u n k t ó w  oporu,  obsadzonych  przez  1  batalion  2  pułku  piechoty 
L e g i i  C u d z o z i e m s k i e j  m j r .  Clemenęona.  Jego  zasadniczym 
zadaniem  była  osłona  g ł ó w n e g o  lotniska.  Punkty  oporu 
oznaczone  numerami  1—3  z n a j d o w a ł y  się  na  szlaku  A u g u s t a 
Pavie,  bezpośrednio  na  zachód  od  pasa  startowego,  „Huguette"-
4  i  5  z a ś  nieco  dalej,  na  skraju  dżungli.  Już  w  czasie  trwania 
b i t w y  w  s ą s i e d z t w i e  „Huguette"  utworzono  nowe,  samodzielne 
punkty  oporu:  „Françoise"  na  południowy  zachód  od  niej, 
natomiast  „ E p e r v i e r "  i  „ O p é r a "  na  w s c h ó d  od  pasa  startowego, 
m i ę d z y  nim  a  rzeką,  na  północ  od  k o m e n d y  obozu. 
Po  ucieczce  T a j ó w  z  „Anne-Marie"  na  opuszczonych 
p o z y c j a c h  utworzono  n o w e  punkty  oporu:  „Huguette"-6  ob-
s a d z o n y  przez  kompanię  por.  Rastouila,  potem  por.  Franęoisa 
z  1  batalionu  2  pułku  Legii,  i  „Huguette"-7,  którego  załogę 
stanowiła  kompania  5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich. 
Jej  d o w ó d c ą  był  p o c z ą t k o w o  por.  Rondeaux,  następnie  kpt. 
Bizzard.  O b i e  reduty  z n a j d o w a ł y  się  na  północ  od  „starych" 
p u n k t ó w  oporu  „Huguette"  i  na  północny  zachód  od  pasa 
s t a r t o w e g o  g ł ó w n e g o  lotniska.  Legioniści  fatalnie  czuli  się  na 
tych  pozycjach,  które,  stawiane  przez  T a j ó w ,  d o s t o s o w a n e 
były  do  ich  w z r o s t u 3 9 . 

38
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  551;  R o y ,  op.  cit.,  s.  254,  504;  B e r g o t ,  op.  cit., 
s.  2 0 6 - 2 1 3 ,  306;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  243-256. 
39
  L a  n  g  1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  158—159;  B  e  r g o  t,  op.  cit.,  s.  302. 
30  marca  w i e c z o r e m ,  g d y  rozszalała  się  bitwa  o  pięć
w z g ó r z ,  na  zachodnim  froncie  okrążenia  panował  spokój.  Co
p r a w d a  rano  t e g o  dnia  pluton  por.  Thélota,  który  „dyżurował"
w  o k o p i e  150  m  na  północ  od  „Huguette"-7  z  zadaniem
uniemożliwienia  przeciwnikowi  wydłużania  transzei,  zmuszony
był  w y c o f a ć  s i ę  pod  ostrzałem,  ale  teraz  załodze  zdawało  się,
że  W i e t n a m c z y c y  rzucili  w s z y s t k i e  siły  na  „Dominique"
i  „Eliane",  ona  zaś  będzie  miała  spokój.  Dochodziła  godz.  19,
g d y  ziemia  zadygotała  o d  w y b u c h ó w  gęsto  r o z r y w a j ą c y c h  się
p o c i s k ó w .  W k r ó t c e  szeregi  3 6  pułku  3 0 8  d y w i z j i  piechoty
ruszyły  na  „Huguette"-7.  W  n a d z w y c z a j  g r o ź n e j  sytuacji  m j r
Clemenęon  z w r ó c i ł  się  do  ppłk.  Langlaisa  o  posiłki,  ale  ten
odmówił,  g d y ż  w s z y s t k i e  zdolne  do  kontrataków  siły  rzucił  na
pięć  w z g ó r z .  L o s  b i t w y  zależał  od  utrzymania  ,,Éliane"-2;
g d y b y  ona  padła,  na  nic  zdałoby  s i ę  w y t r w a n i e  załogi
„Huguette"-7.  Ponadto  L a n g l a i s  argumentował,  że  nocny
kontratak  ma  nikłe  szanse  p o w o d z e n i a  i  trzeba  o c z e k i w a ć
dnia,  o  ile  zdarzy  się  cud  i  załoga  w y t r z y m a  do  rana.
T y m c z a s e m  p i e r w s z y  atak  p o s u w a j ą c e g o  się  od  północnego
w s c h o d u  36  pułku  został  odparty,  ale  podczas  następnych
W i e t n a m c z y c y  wdarli  się  na  p ozycj e.  Zginęli  por.  Thelot
i  sierż. Cloitre. Do rana  w  bunkrach  i  okopach trwała chaotyczna 
strzelanina,  w r e s z c i e  31  marca  o  godz.  5.50  u d a n y kontratak 
plutonu  sierż.  Tournayre'a  w y j a ś n i ł  sytuację  —  Wiet-
n a m c z y k ó w  w y p a r t o  z  punktu  oporu.  1
Wieczorem  31  marca  Vietminh  Wznowił  ostrzał  „Huguette"-7
z  m o ź d z i e r z y  kal.  120  mm.  Pod  g ę s t y m  o g n i e m  załoga
stopniała  do  90  ludzi.  Langlais,  który  nadal  nie  miał  żadnej
jednostki  g o t o w e j  do  odsieczy,  zezwolił  kpt.  B i z z a r d o w i  na
e w a k u a c j ę  załogi  do  „Huguette"-6,  ten  j e d n a k  postanowił
j e s z c z e  uciec  się  do  podstępu  i  skupił  s w y c h  ludzi  w  d w ó c h
bunkrach  południowej  części  punktu  oporu.  Gdy  ok.  godz.  23
piechota  w i e t n a m s k a  wpadła  do  opuszczonych  umocnień,
artyleria  b a z y  obłożyła  je  g w a ł t o w n y m  o gn i e m .  Rano  spado-
chroniarze  kpt.  Bizzarda  przywrócili  poprzedni  stan  rzeczy.
Po  godz.  10  do  „Huguette"-7  dotarła  kompania  por.  Spozio
z  1  batalionu  2  pułku  Legii  C u d z o z i e m s k i e j  w  celu  z l uz o wa n ia
w y k r w a w i o n e j  załogi.
W  nocy  z  1  na  2  kwietnia  nastąpił  atak  na  „Huguette"-7
i  „Huguette"-6  j e d n o c z e ś n i e .  Upadek  obu  p u n k t ó w  oporu
groziłby  utratą  całego  lotniska.  A t a k o w a ł y  bataliony  3 1 2
d y w i z j i  piechoty,  przerzuconej  na  ten  odcinek  po  zdobyciu
„Dominique".  W y d a w a ł o  się,  że  Vo  N g u y e n  Giap  przenosi  tu
z  pięciu  w z g ó r z  główny  w y s i ł e k  natarcia.  Ok.  godz.  4  przed
ś w i t e m  piechota  d w ó c h  batalionów  m i m o  g w a ł t o w n e g o  ognia
artylerii  francuskiej  wdarła  się  do  umocnień  „Huguette"-7,
otaczając  j e d n o c z e ś n i e  cały  punkt  oporu.  Por.  Spozio  został
ciężko  ranny,  d o w ó d z t w o  przejął  por.  Huguenin.  W  k r y t y c z n e j
chwili  do  „Huguette"-7  przebiła  się  prowadzona  przez  Bizzarda
pod  ogniem  odsiecz  w  składzie  d w ó c h  plutonów  1  kompanii
5  batalionu  spadochroniarzy  w i e t na m s ki c h  i  plutonu,  który
pozostał  z  4  kompanii  1  batalionu  2  pułku  Legii  Cudzoziem-
s k i e j  —  razem  100  ludzi,  oraz  3  czołgów.  Zaskoczenie
s p o w o d o w a n e  p o j a w i e n i e m  się  czołgów  zmusiło  żołnierzy
Vietminhu  do  odwrotu,  ale  w  w y n i k u  zniszczenia  umocnień
odsiecz  dostała  się  pod  g ę s t y  ogień  moździerzy,  w i d o c z n a  j a k
na  dłoni  z  byłych  p u n k t ó w  oporu  „Anne-Marie"-1  i  2.
2  kwietnia  o  godz.  8.00  Langlais,  który  cały  s k r o m n y  desant
skierował  na  pięć  w z g ó r z ,  nakazał  opuścić  „Huguette"-7.
W i e t n a m c z y c y  zajęli  ją  ok.  godz.  10 4 0 .
Kilka  godzin  w c z e ś n i e j ,  w  nocy  z  1  na  2  kwietnia,  T a j o w i e
z  odciętego  p e r y f e r y j n e g o  punktu  oporu  „Françoise"  opuścili
go  i  rozproszyli  się  w  d ż u n g l i 4 1 .  J e d y n y m  punktem  oporu
z a m y k a j ą c y m  siłom  Vietminhu  drogę  na  główne  lotnisko
pozostała  „Huguette"-6
P i e r w s z y  atak  na  „Huguette"-6  nastąpił  w  nocy  z  1  na
2  k w i e t n i a ,  ale  b e z  w i ę k s z e g o  e f e k t u .  S y t u a c j a  uległa
40
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  551;  B e r g o t ,  op.  cit.,  s.  201-203,  295-296;  F a l l ,
Dien  Bien  Phu,  s.  2 4 4 - 2 5 0 .
41
  L a  n  g  l  a  i  s,  op.  cit.,  s.  160.
pogorszeniu,  g d y  n a p r z e c i w  znalazł  się  165  pułk  3 1 2  d y w i z j i
piechoty.  J e j  d o w ó d c a  L e  T r o n g  Tan,  a b s o l w e n t  j e d n e j
z  radzieckich  uczelni  w o j s k o w y c h ,  cieszył  się  d u ż y m  zaufa-
niem  Giapa,  który  nakazał  mu  z d o b y c i e  p u n k t ó w  oporu
z a b e z p i e c z a j ą c y c h  lotnisko  i  centrum  b a z y  od  zachodu
i  północnego  zachodu.  P i e r w s z o p l a n o w y m  celem  była  „Hugu-
ette"-6.  Jej  załogę  stanowiło  100  legionistów  por.  Rastouila  .
z  1  batalionu  2  pułku  L e g i i  C u d z o z i e m s k i e j  i  r e s z t e k
3  batalionu  13  p ó ł b r y g a d y  L e g i i ,  rozbitego  w  „Béatrice".  12
ludzi  z  tej  d r u g i e j  j e d n o s t k i  zdezerterowało  j u ż  w  p i e r w s z y c h
godzinach  szturmu,  nie  chcąc  p r z e ż y w a ć  p o n o w n i e  tego
w s z y s t k i e g o ,  co  spotkało  ich  w  „Béatrice".  Załoga  znajdowała
się  pod  o g ni e m  dział  75  mm  z  utraconej  „Dominique"-2,
położonej  z a l e d w i e  8 0 0  m  stąd.
Szaleńcze  ataki  piechoty  w i e t n a m s k i e j  nocami  z  2  na
3  i  z  3  na  4  k w i e t n i a  nie  przyniosły  j e j  sukcesu,  choć
w  p e w n e j  chwili  wdarła  s i ę  do  o k o p ó w ,  ale  została  w y p a r t a
w s k u t e k  kontrataku  kompanii  kpt.  Michela  Desmonsa  z  8  ba-
talionu  spadochroniarzy,  która  w y c h o d z ą c  z  s a m o d z i e l n e g o
42
punktu  oporu  „ É p e r v i e r "   uderzyła  w r a z  z  3  czołgami  na
skrzydło  w o j s k  s z t u r m u j ą c y c h  „Huguette"-6.
kwietnia  w i e c z o r e m  siły  komunistyczne  w z n o w i ł y  szturm
„Huguette"-6,  j e d n o c z e ś n i e  p r z e p r o w a d z a j ą c  pozorowane  ataki
na  „Huguette"-1  i  5.  Żołnierze  w i e t n a m s c y  małymi  grupami
przedostali  się  na  tyły  „Huguette"-6,  odcinając  nieomal  ten
punkt  oporu,  i  dotarli  aż  pod  zasieki  szpitala  i  l ą d o w i s k a
ś m i g ł o w c ó w .  Tej  nocy  Le  T r o n g  Tan  wysłał  do  b o j u  165  pułk
i  część  141  pułku  piechoty  (razem  cztery  bataliony)  ze

42
  Punkt  oporu  „Épervier"  obsadzony  byi  przez  załogę  chaotycznie  dobraną.
Znajdowali  się  tu  Tajowie,  strzelcy  algierscy,  artylerzyści  por.  Jourdonneau,
którzy  szachowali  „Dominique"  ze  swoich  kaemów  12,7  mm.  „Épervier"
w y k o r z y s t y w a n y  był  przez  spadochroniarzy,  którzy  urządzali  stąd  nocne
w y p a d y  i  kontrataki.  Ponieważ  stanowiska  artylerii  wietnamskiej  z  „Domini-
q u e " - 1  i  2  górowały  nad  pozycją,  „Épervier"  funkcjonował  tylko  nocą,
w  ciągu  dnia  zaś  żołnierze  kryli  się  w  okopach  i  schronach.
w s p a r c i e m  kompanii  m o ź d z i e r z y  120  mm  z  3 0 8  d y w i z j i 
piechoty.  Była  to  n a j k r w a w s z a  noc  w  zmaganiach  o  „Huguet-
te"-6.  Załoga  skurczyła  się  do  30  legionistów,  desperacko 
broniących j e d n e g o  b u n k r a 4 3 .  Garstka  ta  trzymała  się,  ale 
błagała  o  pomoc.  P i e r w s z a  próba  odsieczy,  podjęta  przez 
k o m p a n i ę  por.  B a i l l y ' e g o  z  8  s z t u r m o w e g o  batalionu  spado-
chroniarzy  w r a z  z  2  czołgami,  załamała  się,  a  oba  czołgi 
zostały  uszkodzone.  5, k w i e t n i a  rano  2  kompania  kpt.  Clédica 
ze  ś w i e ż o  przybyłego  2  batalionu  1  pułku  spadochroniarzy 
kolonialnych  przebiła  się  do  „Huguette"-6,  ale  została  zdzie-
siątkowan a  i  pierścień  okrążenia  zamknął  się  za  nią  ponownie. 
Dopiero  po  kilku  godzinach  uderzenie  d w ó c h  kompanii 
6  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych  zmusiło  Wietnam-
c z y k ó w  do  odwrotu.  T e g o  dnia  Giap  przerwał  ataki  na 
„Huguette"-6,  w  której  dowódcą  załogi  został  kpt.  Bizzard. 
K i l k u d n i o w e  zmagania  kosztowały  życie  2 0 0  legionistów 
i  spadochroniarzy  oraz  800  żołnierzy  w i e t n a m s k i c h 4 4 . 
1  kwietnia  w  Hanoi  odbyła  się  narada  na  temat  metody 
przeprowadzenia  desantu  k o l e j n e g o  batalionu  spadochro-
niarzy  w  dolinie  Dien  Bien  Phu.  Płk  Sauvagnac,  d o w ó d c a 
o d w o d ó w  powietrznodesantowych,  zaproponował  zrzut  per-
sonelu  nocą  p r z e z  p o j e d y n c z e  s a m o l o t y  w  n i e r ó w n y c h 
odstępach  czasu.  Próba  j e d n o r a z o w e g o  desantu  całego  ba-
talionu  narażałaby  go  na  ciężkie  straty.  W i ę k s z o ś ć  o f i c e r ó w 
przechyliła  się  do  tej  opinii. 
Zrzut  2  batalionu  1  pułku  spadochroniarzy  kolonialnych 
w  w y ż e j  w y m i e n i o n y  s p o s ó b  rozpoczął  się  1  k w i e t n i a 
po  godz.  22  i  p o c z ą t k o w o  nie  wywołał  reakcji  artylerii 
w i e t n a m s k i e j ,  ale  ok.  północy  rozpętała  ona  g w a ł t o w n y 
ogień.  W i e l k i e  samoloty  transportowe  musiały  w y s a d z i ć 
spadochroniarzy  dokładnie  nad  strefą  w  południowej  części 

43
  M.in.  ranny  został  por.  Rastouil,  a  obowiązki  dowódcy  przejął  por. 
François. 
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  551 ;  R o y ,  op.  cit.,  s.  259,  505-506;  L  a  n  g  1  a  i  s,  op. 
44

cit.,  s.  161;  B  e r g o t ,  op.  cit.,  s.  214-222;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  2 5 2 - 2 5 9 . 
pasa  startowego,  m a j ą c ą  nie  w i ę c e j  niż  5 0 0  m  długości.  Tej 
nocy  desantowano  4  k o m p a n i ę  por.  Subregisa,  część  innej 
kompanii  i  k a e m i s t ó w  35  pułku  p o w i e t r z n o d e s a n t o w e g o 
artylerii  lekkiej.  Stracono  7  ludzi.  Reszta  batalionu  musiała 
w r ó c i ć  do  Hanoi,  g d y ż  a k c j a  przebiegała  ospale,  a  trzeba  było 
j e s z c z e  zrzucić  materiał  dla  załogi 
Bilans  desantu  był  w i ę c  niewspółmierny  do  potrzeb.  Okazało 
się,  że  metoda  S a u v a g n a c a  z w i ę k s z a  bezpieczeństwa  skaczą-
cych,  ale  nie  w y s t a r c z a  do  uzupełnienia  sił. 
W  nocy  z  3  na  4  kwietnia  nastąpił  desant,  tradycyjną 
metodą,  reszty  2  batalionu  w  n o w o  w y z n a c z o n e j  strefie 
z r z u t ó w  nad  rzeką  Nam  Y o u n ,  w  centrum  bazy;  stare  s t r e f y 
z r z u t ó w  były  j u ż  utracone  Bądź  z n a j d o w a ł y  się  na  niebez-
piecznym  terenie.  Przybyło  305  ludzi  mjr.  Jeana  de  Brechignac. 
Straty  podczas  desantu  były  z a d z i w i a j ą c o  niskie,  g d y ż  wynosiły 
z a l e d w i e  2  zabitych  i  10  rannych,  niemniej  j e d n a k  j e d e n 
batalion  nie  był  w  stanie  zapełnić  luk,  j a k i e  powstały  w ś r ó d 
załogi  w  e f e k c i e  b i t w y  o  pięć  w z g ó r z . 
S z e ś c i o d n i o w e  w a l k i  o  pięć  w z g ó r z  i  „Huguette"  należały 
do  n a j k r w a w s z y c h  w  b i t w i e  pod  Dien  Bien  Phu.  Same  t y l k o 
z m a g a n i a  o  „Huguette"  k o s z t o w a ł y  życie  z a r ó w n o  w i ę k s z o ś c i 
żołnierzy  s z t u r m u j ą c y c h  batalionów  wietnamskich,  j a k  i  le-
g i o n i s t ó w  z  załogi,  zwłaszcza  z a ś  o f i c e r ó w .  V i e t m i n h  stracił 
30  marca—4  kwietnia,  wg  różnych  obliczeń,  2—2,8  tys.  poleg-
łych,  a  załoga  500, poległych  i  trzy  razy  tyle  rannych.  Od  13 
marca  garnizon  stracił  d w a  bataliony  T a j ó w ,  batalion  L e g i i 
C u d z o z i e m s k i e j ,  trzy  bataliony  s t r z e l c ó w  algierskich  i  batalion 
s t r z e l c ó w  marokańskich.  W  batalionach  powietrznodesan-
t o w y c h  i  Legii  C u d z o z i e m s k i e j  pozostało  nie  w i ę c e j  niż  po 
3 0 0  zdolnych  do  w a l k i .  K o n t y n u o w a n i e  obrony  zależało  w i ę c 
od  ograniczenia  strat  i  uzupełnienia  s t a n ó w 4 5 . 
Jednak  nie  straty  ludzkie  były  najistotniejsze.  J e s z c z e 
g r o ź n i e j s z e  okazały  się  straty  artylerii  francuskiej.  Jeśli  30 

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  552;  R o y ,  op.  cit.,  s.  264—266.


45
marca  w  obozie  były:  3  działa  155  mm  (z  4  początkowo),  20 
dział  105  mm  (z  24)  i  23  moździerze  120  mm  (z  32),  to 
5  kwietnia  pozostały:  2  działa  155  mm,  1 6 . —  105  mm, 
6  moździerzy  120  mm.  Poległo  85  artylerzystów,  a  amunicja 
była  na  wyczerpaniu.  Konieczne  były  w i ę c  n o w e  zrzuty,  ale 
obszar,  na  którym  mogły  b y ć  d o k o n y w a n e ,  znacznie  się 
s k u r c z y ł 4 6 . 
W  bitwie  o  pięć  w z g ó r z  trudno  w s k a z a ć  z w y c i ę z c ę  i  z w y -
ciężonego.  M a s o w e  ataki  W i e t n a m c z y k ó w  na  kierunku  pół-
nocno-zachodnim  i  północno-wschodnim,  p r z y p o m i n a j ą c e 
metodą  uderzenie  na  odcinek  północny,  zostały  zablokowane. 
Dochodziło  do  desperackich  starć  wręcz.  B r a w u r a  żołnierzy 
Vietminhu  była  w z o r o w a ,  ale  nie  wystarczyła  do  pokonania 
w r o g a .  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  nie  zdołała  w  pełni 
zrealizować  p o s t a w i o n e g o  przed  nią  zadania  zdławienia  oporu 
nieprzyjaciela  j u ż  w  tym  etapie,  ale  „wgryzła  s i ę "  w  pozycje 
francuskie,  j e s z c z e  bardziej  z a c i e ś n i a j ą c  pierścień  okrążenia. 
5  kwietnia,  g d y  nie  rozstrzygnięte  w a l k i  w y g a s ł y ,  stanowiska 
artylerii  w i e t n a m s k i e j  z n a j d o w a ł y  się  w  odległości  1,5  km  od 
g ł ó w n e g o  lotniska.  Płk  Pierre  Langlais  pisze,  że  krytyczny 
moment  w  sytuacji  załogi  nastąpił  w  nocy  z  30  na  31  marca. 
Twierdzi,  że  obóz  w a r o w n y  nie  padł  tej  nocy  tylko  wskutek 
nieumiejętności  w y k o r z y s t a n i a  s w e g o  powodzenia  przez  Viet-
minh,  z a s k o c z o n y  s z y b k o ś c i ą  s u k c e s ó w . 
W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  nie  mogła  się  w i ę c  uważać  za 
z w y c i ę z c ę  w  bitwie  o  pięć  w z g ó r z ,  chociaż  zaangażowała  pod 
Dien  Bien  Phu  5 0 %  s w y c h  w o j s k  regularnych,  podczas  g d y 
k o r p u s  e k s p e d y c y j n y  tylko  5 % ,  ale  były  to  jednostki  elitarne. 
Z d o b y c i e  w z g ó r z  p e r y f e r y j n y c h  nie  okazało  się  w y s t a r c z a j ą c e 
do  odniesienia  s z y b k i e g o  z w y c i ę s t w a .  Vo  N g u y e n  Giap  musiał 
z m o d y f i k o w a ć  taktykę  s w y c h  w o j s k . 
Przebieg  w a l k  poprawił  nieco  nastroje  załogi  obozu  warow-
nego.  Kontrataki  jednostek  powietrznodesantowych  świadczyły 
46
  Po  5  IV  zostało  też  tylko  6  zdolnych  do  walki  czołgów:  4  w  centrum 
i  2  w  „Isabelle";  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  238,  259. 
o  d o b r y m  opanowaniu  przez  nie  rzemiosła  w o j e n n e g o .  Ogrom-
ną  rolę  w  odparciu  szturmu  odegrało  lotnictwo,  które  bezlitoś-
nie  bombardowało  domniemane  p o z y c j e  przeciwnika.  Niemniej 
położenie  załogi  pogorszyło  się,  g d y ż  zacieśnienie  pierścienia 
okrążenia  ograniczyło  s w o b o d ę  m a n e w r ó w .  Sytuacja  w  szpitalu 
dr.  Grauwina,  j u ż  i  tak  trudna,  stała  się  dramatyczna. 
W  p i e r w s z y c h  dniach  k w i e t n i a  w y w i a d  francuski  doniósł, 
że  Vo  N g u y e n  Giap  osobiście  przybył  do  doliny  w r a z  ze 
s w y m  chińskim  doradcą,  gen.  Li  Cheng  Ho,  a b y  przejąć 
bezpośrednie  d o w o d z e n i e  z  rąk  Hoang  V a n  Thaja.  6  kwietnia 
Giap  wstrzymał  szturm  z  p o w o d u  ciężkich  strat  i  wezwał 
posiłki  —  176  pułk  piechoty  z w a l c z a j ą c y  g r u p y  partyzantki 
antykomunistycznej  w  k r a j u  T a j ó w  oraz  resztę  sił  3 0 4  d y w i z j i 
piechoty.  P r z e r w a  w  a k t y w n y c h  działaniach  pod  Dien  Bien 
Phu  zapowiadała  się  w i ę c  tylko  j a k o  preludium  do  roz-
 47
s t r z y g a j ą c e g o  b o j u " . 

47
  Tamże,  s.  236,  242,  261 ;  G  r a  s,  op.  cit.,  s.  552;  O ' B  a  11  a  n c e,  op.  cit.,
s.  228-229.
„VAUTOUR",  „CONDOR",  „ALBATROS" 

W  p i e r w s z e j  połowie  kwietnia  w y w i a d  francuski  r o z s z y f r o w a ł


k o l e j n e  d e p e s z e  Vo  N g u y e n  Giapa  dotyczące  umocnienia  sił
pod  Dien  Bien  Phu,  m o d y f i k u j ą c e  c z ę ś c i o w o  j e g o  ustalenia
z  okresu  b i t w y  o  pięć  w z g ó r z .  Rozkaz  p r z y b y c i a  do  doliny
otrzymały  bataliony  9 0 0  (elitarny)  i  9 1 0  ze  148  pułku  g ó r s k i e g o
w a l c z ą c e g o  w  Laosie  oraz  9 7 0  batalion  176  pułku  piechoty.
Z  304  d y w i z j i  piechoty  miał  dołączyć  tylko  j e d e n  pułk,
natomiast  ostatni  pułk  tej  d y w i z j i  z a w r ó c o n o  w  kierunku
delty,  g d y ż  Giap  uznał,  że  zgromadził  siły  r e k o m p e n s u j ą c e
z  n a w i ą z k ą  poniesione  straty.  Łącznie  miał  35  tys.  żołnierzy
piechoty  oraz  12  tyś.  w  jednostkach  artylerii  i  i n ż y n i e r y j n y c h .
N o w o  przybyłe  w o j s k a  składały  się  j e d n a k  c z ę ś c i o w o  z  żoł-
nierzy  młodych  i  niedoświadczonych.  Najistotniejszy  nabytek
stanowił  pułk  artylerii  przeciwlotniczej  z  67  działami  37  m m ,
p r z yb y ł y  z  Chin.  O  skali  p o m o c y  m o ż e  ś w i a d c z y ć  fakt,  że  13
marca  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  dysponowała  pod  Dien
Bien  Phu  20  działami  plot.  37  mm  i  100  w i e l k o k a l i b r o w y m i
k a e m a m i  plot.  12,7  mm  w  ramach  3 6 7  pułku  351  d y w i z j i
ciężkiej.
Po  6  kwietnia  Wietnamska  A r m i a  L u d o w a  wróciła  do  taktyki
z  d ru gi ej  połowy  marca,  starając  się  u n i e m o ż l i w i ć  d o s t a w y  dla
załogi  przez  maksymalne  zacieśnienie  pierścienia  wokół  pozycji
francuskich  i  w  ten  s p o s ó b  ograniczenie  s t r e f y  z r z u t ó w .
Rozpoczęła  się  kolejna  (5  kwietnia-1  m a j a )  f a z a  b i t w y , 
w  której  W i e t n a m c z y c y  zbliżyli  s w ó j  z y g z a k o w a t y  s y s t e m 
transzei  do  p o z y c j i  francuskich.  W  tym  okresie  Giap  chronił 
ludzi  i  zapasy  atakując  p e r y f e r y j n e  punkty  oporu  z  ma-
k s y m a l n i e  krótkiego  dystansu,  starając  się  upatrzoną  p o z y c j ę 
o d i z o l o w a ć  s y s t e m e m  o k o p ó w  i  skazać  na  upadek  z  p o w o d u 
braku  d o s t a w  amunicji,  ż y w n o ś c i  i  w o d y .  Taką  właśnie 
taktykę  zastosował  p r z e c i w k o  „Huguette",  o  c z y m  będzie 
j e s z c z e  m o w a . 
Było  j a s n e ,  że  Giap  postanowił  z d o b y w a ć  obóz  w a r o w n y 
stopniowo,  krok  za  krokiem,  o d s u w a j ą c  w  czasie  termin 
ostatecznego  zakończenia  w a l k .  Francuskie  d o w ó d z t w o  było 
zdania,  że  obrońcy  przetrzymają  tę  próbę,  tym  bardziej  że 
doniesienia  w y w i a d u  mówiły  o  odłożeniu  przez  V i e t m i n h 
generalnego  szturmu  do  c z e r w c a  z  p o w o d u  trudności  ap-
r o w i z a c y j n y c h .  M i m o  takiej  opinii  była  o c z y w i s t e ,  że  elitarne 
jednostki  w o j s k  francuskich  zostały  u w i ę z i o n e  na  terenie 
przeciwnika,  nadzieje  zaś  na  w y r w a n i e  się  z  matni  b ą d ź 
dotarcie  do  doliny  z  odsieczą  stawały  się  nikłe  z  u w a g i  na 
odległość;  tylko  wytrzymałość  obrońców  mogła  zapobiec 
katastrofie. 
T y m c z a s e m  Francuzi  mieli  w  centrum  Dien  Bien  Phu 
j e d y n i e  5  tys.  pełnowartościowych  żołnierzy;  reszta  to  c i ę ż e j 
lub  lżej  ranni  albo  tylko  wystraszeni,  c z y  też  z  innych 
w z g l ę d ó w  nie  m a j ą c y  ochoty  do  walki,  c z ę ś c i o w o  zresztą 
rozbrojeni.  Po  f a l o w y c h  atakach  W i e t n a m c z y k ó w  nastał j e d n a k 
spokój,  toteż  załoga  umacniała  s w e  p o z y c j e  wokół  s t r e f y 
d o w ó d z t w a .  W  j e j  rękach  nadal  znajdowało  się  lotnisko. 
„Isabelle"  była  odizolowana,  lecz  nietknięta.  Co  p r a w d a 
nadzieje  gen.  N a v a r r e ' a  na  załamanie  transportu  Vietminhu 
w  porze  d e s z c z o w e j  nie  spełniły  się,  g d y ż  w  małym  stopniu 
był  on  z m e c h a n i z o w a n y ,  lecz  m i m o  to  d o w ó d z t w o  f r a n c u s k i e 
pozostawało  w e  w z g l ę d n i e  o p t y m i s t y c z n y m  usposobieniu. 
Postanowiło  przedłużyć  obronę  Dien  Bien  Phu  do  granic 
możliwości  w  nadziei  na  interwencję  amerykańskiego  lotnictwa 
bądź  rozstrzygnięcia  p o k o j o w e  przy  stale  k o n f e r e n c y j n y m
w  Genewie.
Zycie  codzienne  obu  w r o g i c h  armii  w  dolinie  Dien  Bien
Phu  stawało  się  w  kwietniu  n a d z w y c z a j  uciążliwe.  „ A t a k u j ą c y
i  obrońcy  całymi  dniami  p r z e b y w a l i  pod  ziemią,  w y c h o d z ą c
na  powierzchnię  dopiero,  g d y  zapadał  z m r o k " 1 .  W  dzień
życie  zamierało,  zdawało  się,  że  poza  samolotami  uparcie
krążącymi  w  górze  nic  w i ę c e j  nie  zakłóca  spokoju  opustoszałej
doliny.  T y l k o  chmary  o w a d ó w ,  których  wylęgarnią  stała  się
rzeka  niosąca  w  s w y m  nurcie  zwłoki,  brzęczały  w  upale.
W o j n a  wracała  z w y k l e  ok.  godz.  17,  gdy  zaczynał  się  ostrzał
artyleryjski.  W r a z  z  nocą  nadchodziła  pora  przegrupowań,
odbierania  i  rozdzielania  d o s t a w  lotniczych.
„Pozorowane  ataki,  zmienne  natężenie  ognia  zmuszały
załogę  francuską  do  nieustannego  pogotowia  (...)  odporność
psychiczna  obleganych  zaczęła  się  łamać  (...)  Na  próżno
samoloty  bombardowały  dżunglę,  próbując  działa  przeciwnika
zmusić  do  milczenia.  Zmienny  ogień  cierpliwie  bił j a k  młotem,
r w ą c  zasieki,  r o z g r z e b u j ą c  umocnienia.  Nad  w a r o w n y m  obo-
zem  stała  chmura  rudego,  gliniastego  pyłu  i  czarnego  dymu
eksplozji.  Brudni,  utrudzeni  nieludzko  obrońcy,  o  dziko
zarośniętych  twarzach,  zapadali  w  krótką  drzemkę,  by  na
odgłos  bliskiego  w y b u c h u  z e r w a ć  się  w  gniotącym  blasku
tropikalnego  słońca,  prz ek rw io n y mi  oczami  w y p a t r y w a ć  nie-
w i d o c z n e g o  w r o g a " 2 .
Nudę  spędzanych  w  ciasnych  schronach  dni  żołnierze
korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  starali  się  rozproszyć  opowieściami
o  pięknym  życiu  we  Francji,  a  pełnych  barach  czy  restauracjach
i  —  najczęście j  —  rozmowami  o  kobietach.  Jak  wspomniano,
po  odlocie  Paule  Bourgeade,  sekretarki  de  Castriesa,  j e d y n ą
Europejką  w  obozie  pozostała,  zatrudniona  j a k o  pielęgniarka,
G e n e v i è v e de Galard.  W i ę c e j  było  przedstawicielek  płci
żeńskiej  odmiennych  rasowo.  Chodzi  o  wieśniaczki  z  doliny
1
  O ' B  a  11  a n  c  e,  op.  cit.,  s.  229.
2
  Ż u k r o w s k i ,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  91.
Dien  Bien  Phu,  zamknięte  za  drutami  obozu  dla  internowanych,
oraz  żony  T a j ó w ,  które  p r z y w ę d r o w a ł y  do  b a z y  z  mężami,
lecz  może  przede  w s z y s t k i m  o  pensjonariuszki  dwóch  —  armia
francuska  u k a z u j e  tu  nam  filuterne  oblicze  —  p o l o w y c h
d o m ó w  publicznych.  W  j e d n y m  usługi  świadczyły  A l g i e r k i
z  regionu O ù l e d Nails, p r z y w i e z i o n e tu z tak da l e ka ze
w z g l ę d u  na  dużą  liczbę  żołnierzy  arabskich  w ś r ó d  załogi,
w  drugim  autochtonki  —  T a j k i ,  dziewczęta  z  „baletu"  Deo
V a n  Longa,  w i e l k i e g o  feudała  z  Lai  Chau,  nie  k o r o n o w a n e g o
władcy  tej  części  k r a j u  przed  wkroczeniem  Vietminhu,  ewa-
k u o w a n e  do  Dien  Bien  Phu  w  grudniu  1953  r.  W  kwietniu
prostytutki  nadal  pozostawały  w  obozie,  j e d n a k  korzystanie
z  ich  świadczeń  było  utrudnione  w o b e c  uciążliwości  w  poru-
szaniu  się  w e w n ą t r z  bazy  za  dnia  3 .
Burze  i  deszcze  w c z e s n e g o  w  Indochinach  lata  paraliżowały
działalność  lotnictwa.  „Ulewa  zatapia  schrony,  zamienia  dolinę
w j e d n o  wielkie,  rozryte  pociskami  bagno.  Chmury  z a s n u w a j ą
niebo,  to  z n ó w  z  dżungli  w s t a j ą  białe  opary,  n a k r y w a j ą  plac
b o j u  k o ż u c h e m " 4 .  „Dakoty"  w  trakcie  nocnych  lotów  nie
nadążały  z  uzupełnianiem  z a p a s ó w ,  natomiast  a m e r y k a ń s c y
ochotnicy  pilotujący  ogromne  C-l  19  odmawiali  kontynuowania
r y z y k o w n y c h  zrzutów.  Doskwierał  niedostatek  amunicji,  po-
j a w i ł  się  nawet  głód.  W  Dien  Bien  Phu  o b o w i ą z y w a ł y  racje
ż y w n o ś c i o w e  —  europejska,  arabska,  taj s ka  i  dla  internowa-
nych.  Różniły  się  nie  tylko  ilością  pożywienia,  lecz  przede
w s z y s t k i m  j e g o  „asortymentem".  Europejczycy  np.  nie  m o g l i
ustawicznie  zadowalać  się  ryżem,  z  kolei  dieta  arabska  musiała
b y ć  zgodna  z  zasadami  islamu.  Gdy  artyleria  w i e t n a m s k a
zniszczyła  filtry,  zaczęły  się  kłopoty  z  w o d ą .  Na  szczęście
ulewne  opady  pozwalały  p o s z c z e g ó l n y m  oddziałom  c h w y t a ć
w o d ę  deszczową.
Rekordowe  zrzuty  ż y w n o ś c i  nastąpiły  14  i  15  kwietnia,  ale
znaczną j e j  część  j u ż  na  ziemi  zniszczyła  artyleria  wietnamska,
3 F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  209,  317.
4
  Ż  u  k  r  o  w  s  k  i,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  91—92.
która  c i ą g l e  uprzykrzała  życ i e  obrońcom,  ci  zaś  musieli
o s z c z ę d z a ć  a m u n i c j ę  w  o c z e k i w a n i u  na  szturm.  N a w e t
śm i g ł o wc e  z  Laosu  przestały  p r z y l a t y w a ć  po  rannych.  Słabe
pocieszenie  stanowiła  w i ę c  ś w i a d o m o ś ć ,  że  podobne  kłopoty
trapią  Vietminh.  20  k w i e t n i a  d o w i e d z i a n o  się  od  j e ń c a
z  2 0 9  pułku  3 1 2  d y w i z j i  p i e c h o t y  o  ciężkich  stratach
w  bitwie  o  pięć  w z g ó r z  i  niedoświadczeniu  żołnierzy  przy-
słanych  na  uzupełnienie,  o  trudnościach  w  zaopatrzeniu
w s k u t e k  bezlitosnych  b o m b a r d o w a ń ,  o  ciężkim  b y t o w a n i u
na  w z g ó r z a c h  w  strugach  deszczu  5 .
Vo  N g u y e n  Giap  potwierdził  te  trudności:  „Drogi  były  złe,
brak  było  ś r o d k ó w  transportu;  nieprzyjaciel  nieustannie  atako-
wał  linie  zaopatrzenia.  Do  tego  dochodziło  niebezpieczeństwo
d e s z c z ó w ,  które  mogły  s p o w o d o w a ć  w i ę c e j  trudności  niż  całe
6
bombardowanie" .
W  czasie  b i t w y  pod  Dien  Bien  Phu  b y w a ł y  długie  okresy,
g d y  transport  załamywał  się.  O b l e g a j ą c y  często  musieli
z a d o w o l i ć  się  dzikimi  o w o c a m i ,  b u l w a m i  roślin,  u p o l o w a n y m
p t a c t w e m  lub  innymi  zwierzętami.  K a ż d y  pluton  otrzymał
ładunki  teolitu  do  głuszenia  ryb,  które  w  j a k i m ś  stopniu
urozmaicały  posiłki.  Kuchnie  b u d o w a n o  pod  ziemią,  z  k i l k o m a
kominami,  by  rozproszyć  d y m  i  zapobiec  w y k r y c i u .  Umoż-
liwiało  to  g o t o w a n i e  w  d z i e ń 7 .
Morale  żołnierzy  Vietminhu,  p o d d a w a n y c h  u p o r c z y w e j
indoktrynacji,  było  mimo  trudności  n i e z a c h w i a n e 8 .
Przez  cały  k w i e c i e ń  W i e t n a m c z y c y  w  u c i ą ż l i w y c h  warun-
kach  r o z b u d o w y w a l i  s y s t e m  transzei  i  p o d k o p ó w  m i n o w y c h 9
wokół  obozu  w a r o w n e g o ,  którego  Francuzi  nie  byli  w  stanie

5
  O ' B  a  11  a  n  c  e,  op.  cit.,  s.  230-232;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  552-553.
  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  170.
6

7
  Doświadczenie  to  wykorzystuje  obecnie  partyzantka  na  całym  świecie,
Z a p  o  i  s  k  i,  op.  cit.,  s.  364.
8
 
Tamże.

Na  pięciu  wzgórzach  podkopy  te  wykonywał  98  pp,  którego  żołnierze
wywodzili  się  z  górniczego  okręgu  Dong  Trieu.
zniszczyć.  W  niektórych  m i e j s c a c h  transzeje  biegły  w  odleg-
łości  1 0 - 1 5  m  od  s t a n o w i s k  k o r p u s u  e k s p e d y c y j n e g o ,  a  w  po-
łowie  kwietnia  r ó w  przeciął  główne  lotnisko.  Vo  N g u y e n  Giap
wspominał:  „Problem  zbliżania  się  do  t w i e r d z y  zdołaliśmy
r o z w i ą z a ć  za  pomocą  kopania  r o w ó w .  To  zaskoczyło  Fran-
cuzów.  P o z y c j e  f r a n c u s k i e  były  z b u d o w a n e  pod  ziemią.
O c z e k i w a l i ,  że  b ę d z i e m y  ich  a t a k o w a ć  na  powierzchni  ziemi.
A l e  m y ś m y  się  też  w k o p a l i .  W y d r ą ż y l i ś m y  setki  k i l o m e t r ó w
o k o p ó w  wokół  Dien  B i e n  Phu.  Francuzi  u ż y w a l i  w s z e l k i c h
ś r o d k ó w ,  aby  nam  w  tym  przeszkodzić.  B o m b a r d o w a n i a
lotnicze  były  straszliwe.  W z g ó r z a  wokół  Dien  Bien  Phu  nie
m a j ą  j u ż  d r z e w .  A l e  s a m  byłem  z d u m i o n y :  nie  m i e l i ś m y
p r a w i e  strat  od  b o m b a r d o w a n i a .  M o ż e  to  g ó r y ?  Dość,  że
10
b y l i ś m y  p r z y g o t o w a n i  na  znacznie  w i ę k s z e  s t r a t y " .
Jednym  z  zasadniczych  c e l ó w  r o z b u d o w y  systemu  transzei
było  s p a r a l i ż o w a n i e  akcji  zrzutów  dla  załogi.  Gen.  Giap
wspominał  dalej:  „...elementem  sukcesu  było  to,  że  zdołaliśmy
n a j p i e r w  utrudnić,  a  później  odciąć  zaopatrzenie  twierdzy,
które  d o k o n y w a n e  było  wyłącznie  drogą  lotniczą.  K i e d y
promień  ośrodka  obrony  zmniejszył  się  (...),  zrzuty  stały  się
praktycznie  n i e m o ż l i w e  —  trafiały  do  nas.  M y ś m y  natomiast
zdołali  z o r g a n i z o w a ć  i  ut rz ym ać  zaopatrzenie  w ł a s n e " 11.
Francuskie  d o w ó d z t w o  spodziewało  się  h a m u j ą c e g o  w p ł y w u
pory  d e s z c z o w e j  na  transport  m o t o r o w y  Vietminhu,  który  mógł
być  przecież  c z ę ś c i o w o  zastąpiony  przez  nosicieli,  ale  w  niedo-
statecznym  stopniu  wzięło  pod  u w a g ę  w p ł y w  pogody  na  własny
transport  lotniczy,  który  w  żaden  sposób  nie  mógł  być  zastąpio-
ny.  Baza,  p o t r z e b u j ą c a  2 0 0  t  zaopatrzenia  dziennie,  dostawała
90  t,  a  w  szczególnie  pochmurne  dni  —  nic.
Coraz  trudniejsze  stawało  s i ę  zaopatrzenie  s k u r c z o n e g o
obwodu  obrony  francuskiej.  Można  to  było  robić  tylko  nocami,
gdy  pod  osłoną  ciemności  obrońcy  b a z y  wychodzili  z  bunkrów.
Mimo  że  zrzutami  k i e r o w a n o  z  obozu  drogą  radiową,  2 0 %
10 Ż  u  ł  a  w  s  k  i,  Drzazgi  bambusa,  s.  255.
11 Tamże,  s.  256.
d o s t a w  w  tym  okresie  wpadło  w  ręce  W i e t n a m c z y k ó w  —  łącz-
nie  w  całej  bitwie  3,5  tys.  p o c i s k ó w  do  dział  105  mm  i  4  tys.  do
75  mm.  „Czarny  d z i e ń "  nastąpił  15  kwietnia,  g d y  trzy  C - 1 1 9
zrzuciły  1 9 1  p o c i s k ó w  do  haubic  105  mm  i  moździerzy  120  mm
na  pozycje  W i e t n a m c z y k ó w ,  którzy,  wyposażeni  przez  Chińczy-
k ó w  c z ę ś c i o w o  w  działa  zdobyte  na  A m e r y k a n a c h  w  Korei
—  tego  s a m e g o  typu,  j a k i c h  używali  Francuzi  —  nie  omieszkali
u z y s k a n y c h  p o c i s k ó w  w y k o r z y s t a ć .  16  kwietnia  lotnictwo
zrzuciło  2 1 6  t  zaopatrzenia,  ale  10%  trafiło  w  ręce  przeciwnika.
W  tej  sytuacji  j e d e n  z  o f i c e r ó w  proponował  zrzucenie  na
p o z y c j e  Vietminhu  specjalnie  spreparowanych  p o c i s k ó w ,  które
r o z r y w a ł y b y  się  p r z y g o t o w a n e  do  odpalenia  w  działach,  ale
Francuzom  l e d w i e  starczało  s a m o l o t ó w  do  z a o p a t r y w a n i a
s w y c h  w o j s k  w  dobre  p o c i s k i l 2 .
Pogoda  i  wietnamska  artyleria  przeciwlotnicza  coraz  bardziej
ograniczały  a k t y w n o ś ć  lotnictwa.  23  samoloty  zostały  w  tej
fazie  w a l k  strącone.  Mimo  strat  lotnictwo  nadal  bo mb ar d ow ał o
dolinę  i  okoliczne  w z g ó r z a ,  starając  się  zwłaszcza  z n i s z c z y ć
domniemane  s t a n o w i s k a  baterii  wietnamskich.  Da  n a j w i ę k s z e j
w y p r a w y  doszło  30  kwietnia,  g d y  J9  B - 2 6 ,  4  „ P r i v a t e e r y "
i  zwłaszcza  9  C - 1 1 9  „ P a c k e t " 1 3  zrzuciły  tony  napalmu  na
okolice  Dien  Bien  Phu  l 4 .
K w i e c i e ń  nie  obfitował  w  w y d a r z e n i a  szczególnie  dramaty-
czne  dla  załogi,  niemniej  j e d n a k  zachodziły  pozornie  drobne
f a k t y ,  o b r a z u j ą c e  stale  p o g a r s z a j ą c ą  się  j e j  sytuację.  14
kwietnia  transzeja  przecięła  p a s  startowy.  W  n o c y  z  21  na  22
kwietnia  artyleria  wietnamska  zniszczyła  3  ostatnie  s a m o c h o d y
ciężarowe  w  bazie.  24  kwietnia  Francuzi  e w a k u o w a l i  samo-
dzielny  punkt  oporu  „Opéra",  następnego  dnia  zaś  odbył  się
  15
p i e r w s z y  szturm  punktu  oporu  „ É p e r v i e r " .

12
  F a l  1,  Street  without  Joy,  s.  327,
13  Był  to, j a k  się  okazało,  pożegnalny  lot  „tygrysów  Chennaulta"  nad 
doliną.
14
  R o y ,  op.  cit.,  s.  509,  545-546;  O ' B  a  l l a n c e ,  op.  cit.,  s.  230;  F a l l ,
Dien  Bien  Phu,  s.  262-263.
15
  B  e  r  g  o  t,  op.  cit.,  s.  297;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  305-307.
Ciężkie  warunki,  których  doświadczyła  załoga  centrum
Dien  Bien  Phu,  nie  dotyczyły  odizolowanego  sektora  „Isabelle"
oddalonego  o  kilka  k i l o m e t r ó w  na  południe,  rozłożonego  na
w z g ó r z a c h  o  łącznej  powierzchni  1,5  km 2  w  b a g n i s t y m  zakolu
Nam  Youn.  Załoga  liczyła  1800  żołnierzy  w y p o s a ż o n y c h
w  8  dział  105  mm.  Zadaniem  było  w s p i e r a n i e  ogniem  artylerii
centrum  bazy,  ochrona  lotniska  p o m o c n i c z e g o  i  —  trwanie.
Lotnisko  pomocnicze  z n a j d o w a ł o  się  pod  ogniem  artylerii
w i e t n a m s k i e j  i  rychło  przestało  pełnić  s w ą  f u n k c j ę .  D o w ó d c ą
„Isabelle"  był  ppłk  (od  16  IV  płk)  A n d r é  Lalande.
Sektor  obrony  składał  się  z  czterech  w ł a ś c i w y c h  p u n k t ó w
oporu  i  piątego  p e r y f e r y j n e g o ,  oddzielonego  rzeką  od  pozo-
stałych.  Były  to:
—  „Isabelle"-1  —  załoga:  2  batalion  1  pułku  s t r z e l c ó w
algierskich  w  liczbie  545  ludzi,  d o w ó d c a :  kpt.  Jeancenelle;
—  „Isabelle"-2  —  2  batalion  T a j ó w  (410  ludzi)  i  3  kompania
5  batalionu  7  pułku  strzelców  algierskich  (110),  kpt.  Gendre;
—  „Isabelle"-3  i  4  —  3  batalion  3  pułku  Legii  Cudzoziemskiej
(425)  pod  bezpośrednim  d o w ó d z t w e m  komendanta  sektora;
—  p e r y f e r y j n y  „Isabelle"-5  —  d w i e  kompanie  T a j ó w  (219),
por.  W i e m e  l 6 .
Resztę  załogi  stanowili  artylerzyści,  czołgiści,  ochrona
d o w ó d z t w a  i  obsługa  szpitala,  legioniści  z  ochrony  mostu
na  Nam  Y o u n .
Vo  Nguyen  Giap  wysłał  p r z e c i w k o  „Isabelle"  57  pułk  z  3 0 4
d y w i z j i  piechoty,  wsparty  w  k w i e t n i u  przez  j e d e n  z  batalionów
176  pułku  3 1 6  d y w i z j i  piechoty.  Łącznie  znalazło  się  tu  3,5
tys.  żołnierzy  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j ,  a  w i ę c  j e j
p r z e w a g a  nad  załogą  nie  była  tak  m i a ż d ż ą c a  j a k  w  p r z y p a d k u
centrum  ba zy ,  ale  też  zadaniem  tych  sił  nie  było  z d o b y c i e
„Isabelle",  lecz  jedynie  j e j  ścisłe  z a b l o k o w a n i e  i  odizolowanie.
Zadanie  to  zostało  w y k o n a n e  —  od  końca  marca  łączność
„Isabelle"  z  centrum  b a z y  była  przerwana.
16
  30  III  30  T a j ó w  zbiegło  do  dżungli;  F a l l ,  Dien  Hien  Phu,'s.  317-320;
L  a  n  g  1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  62-63.
Uderzenie  W i e t n a m c z y k ó w  na  „Isabelle"  rozpoczęło  się
dopiero  na  przełomie  kwietnia  i  maja,  do  tego  czasu  ż y c i e
załogi  upływało  w  s p o k o j u  czy  w r ę c z  w  nudzie  w o b e c  braku
—  w  p r z e c i w i e ń s t w i e  do  centrum  bazy  —  j a k i e g o k o l w i e k
t o w a r z y s t w a  k o b i e c e g o .  Płk  Lalande  starał  się  urozmaicić
czas  o r g a n i z u j ą c  w y p a d y  w  okolice,  ale  przebiegały  one  ze
zmiennym  s z c z ę ś c i e m .  26  kwietnia  podczas  takiej  ak c j i
w  kompanii  s t r z e l c ó w  algierskich  było  6  poległych  i  22
rannych.  P o n i e w a ż  j u ż  w s z y s t k i e  patrole  wracały  ze  stratami,
27  kwietnia  płk  Lalande  przerwał  w y p a d y  .
17

Je dy n ym  punktem  oporu  „Isabelle"  n i e p o k o j o n y m  i  ustawi-


cznie  o s t r z e l i w a n y m  przez  przeciwnika  był  p e r y f e r y j n y  punkt
obsadzony  przez  T a j ó w  por.  W i e m e ' a .  W  w y n i k u  ostrzału
T a j o w i e  ponieśli  ciężkie  straty,  s i ę g a j ą c e  w  zabitych  10%,
a  w  rannych  4 0 %  stanu.  W  tej  sytuacji  15  kwietnia  9  kompania
kpt.  Dćsirego  z  2  batalionu  T a j ó w  zluzowała  w y k r w a w i o n ą
załogę  W i e m e ' a ,  ale  s a m  Désiré  podczas  w y m i a n y  został
ciężko  ranny.  J e g o  następca,  por.  Siauve,  poległ  21  kwietnia.
Punkt  został  e w a k u o w a n y  na  początku  m a j a .
Łącznie  do  końca  kwietnia  załoga  „Isabelle"  straciła  136
żołnierzy  zabitych  i  zaginionych,  a  117  rannych  p r z e b y w a ł o
w  małym  szpitalu  l8 .
16  kwietnia  dowódca  północno-zachodniego  z g r u p o w a n i a
o p e r a c y j n e g o ,  czyli  komendant  obozu  w a r o w n e g o  Dien  Bien
Phu,  płk  Christian  Marie  Ferdinand  de  la  Croix  de  Castries,
otrzymał  a w a n s  na  generała.  Razem  z  nim  lub  nieco  w c z e ś n i e j
a w a n s o w a n o  innych  o f i c e r ó w :  Langlais,  Lalande  i  Séguins-
Pazzis  otrzymali  nominacje  na  p uł k o w n i k ó w ,  B i g e a r d  na
podpułkownika.  Szczególnie  a w a n s e  dla  Langlaisa  i  B i g e a r d a
były  zasłużone,  j a k o  że  zachowali  energię  do  końca  w a l k .
D y s t y n k c j e  dla  de  Castriesa  w r a z  z  butelką  s z a m p a n a  gen.
C o g n y  polecił  zrzucić  ze  spadochronem,  ale  spadły  na  p o z y c j e
wietnamskie.  Wielu  badaczy  przypuszcza,  że  w s p o m n i a n e
17
  R o y ,  op.  cit.,  s.  299,  508,  539.
18
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  323.
nominacje  z w i ą z a n e  były  z  p r z e w i d y w a n y m  upadkiem  obozu
w a r o w n e g o  19.
W  połowie  kwietnia  de  Castries  i  Langlais  po  raz  k o l e j n y
zreorganizowali  obronę  obozu  w a r o w n e g o ,  d o k o n u j ą c  j e j
decentralizacji.  Centrum  b a z y  podzielono  na  5  o d c i n k ó w ,  za
które  odpowiedzialność  przejęli  d o w ó d c y  Legii  Cudzoziem-
s k i e j  b ą d ź  jednostek  powietrznodesantowych.  B i g e a r d  był
nadal  zastępcą  Langlaisa  do  s p r a w  przeciwuderzeń.  Po  tych
zmianach  władza  de  Castriesa  stała  się  j e s z c z e '  bardziej
20
iluzoryczna  niż  d o t y c h c z a s .
W  nocy  z  9  na  10  i  z  11  na  12  k w i e t n i a  w  d w ó c h  rzutach
nastąpił  desant  2  batalionu  spadochroniarzy  c udz oz i em skic h
m j r .  Huberta  Liesenfelta.  Spadochroniarze  w y l ą d o w a l i  w  róż-
nych  m i e j s c a c h  —  nad  rzeką,  na  s t a n o w i s k a c h  artylerii,
zasiekach  w  rejonie  „Claudine".  Zajęli  s t a n o w i s k a  wzdłuż
rzeki  w  pobliżu  lotniska.  Później,  29  k w i e t n i a  nocą,  60
legi oni stó w  w y l ą d o w a ł o  w  „ I s a b e l l e " 2 1 .
J e d n y m  z  najistotniejszych  w y d a r z e ń  w  kwietniu  było
odbicie  w z g ó r z a  „Éliane'M  przez  załogę.  Bigeard  p s s t a n o w i ł
p r z e pr ow ad z i ć  tę  akcję,  g d y ż  u m i e s z c z o n a  tam  artyleria  biła
prosto  w  j e g o  s t a n o w i s k o  d o w o d z e n i a ,  a  j e s z c z e  bardziej
niebezpieczni  byli  snajperzy.  Podczas  obchodu  od  kuli  j e d n e g o
z  nich  zginął  por.  B o u r g o i s .  Do  akcji  w y z n a c z o n o  6  batalion
spadochroniarzy  kolonialnych,  p r z y  c z y m  rozkaz  zajęcia
w z g ó r z a  otrzymały  kompanie  por.  Trappa  i  por.  Le  P a g e ' a .
9  k w i e t n i a  na d a w a n o  f a ł s z y w e  meldunki  radiowe,  które  miały
z m y l i ć  W i e t n a m c z y k ó w  co  do  z a m i a r ó w  francuskich.  10
kwietnia  o  godz.  6 . 0 0  rozpoczęło  się  d z i e s i ę c i o m i n u t o w e
h u r a g a n o w e  p r z y g o t o w a n i e  a r t y l e r y j s k i e ,  p r z e p r o w a d z o n e
z  centrum  b a z y  i  „Isabelle".  16  dział  105  mm  i  6  moździerzy
120  mm  w  tym  krótkim  czasie  wystrzeliło  na  „Eliane"-1  ok.
1,8  tys.  p o c i s k ó w .  Jednocześnie  40  m o ź d z i e r z y  81  mm

  Tamże,  s.  295;  R o y ,  op.  cit.,  s.  518,  535.


19

  G r a s ,  op.  cit.,  s.  554.


20

21
  R o y ,  op.  cit.,  s.  543;  B e r  g  o  t.  op.  cit.,  s.  296.
i  c e k a e m y  zneutralizowały  artylerię  wietnamską  na  Górze 
Ł y s e j  i  Górze  Urojeń. 
Natychmiast  po  zakończeniu  ostrzału  spadochroniarze  ru-
szyli  małymi  grupami  do  ataku,  ale  m i m o  h u r a g a n o w e g o 
ognia  żołnierze  wietnamscy  bronili  się  zaciekle.  Dopiero  ok. 
godz.  11.30  kompania  Le  P a g e ' a  j a k o  p i e r w s z a  wdarła  się  na 
w z g ó r z e ,  ale  l i k w i d a c j a  otoczonych  g r u p e k  W i e t n a m c z y k ó w 
przeciągnęła  się  do  godz.  14.00,  w k r ó t c e  potem  z a ś  trzeba 
było  odpierać  p i e r w s z y  kontratak  przeciwnika.  O b i e  strony 
poniosły  ciężkie  straty.  Po  południu  Bigeard  wysłał  1  kompanię 
kpt.  Charlesa  i  2  kompanię  kpt.  Minauda  z  2  batalionu  1  pułku 
spadochroniarzy  kolonialnych  na  „Eliane"-1  w  celu  z l u z o w a n i a 
resztek  kompanii  Trappa  i  Le  P a g e ' a  —  z  80  ludzi,  pozo-
s t a w i o n y c h  na  w z g ó r z u  j a k o  załoga,  25  zginęło,  a  p r a w i e  nikt 
nię  w y s z e d ł  bez  obrażeń. 
Ledwo  zakończyła  się  wymiana  załóg,  g d y  zapadły  ciemności. 
Jednocześnie  ruszył  do  szturmu  98  pułk  3 1 6  d y w i z j i  piechoty. 
Była  godz.  20.00,  g d y  mali  żołnierze  w i e t n a m s c y  z  o k r z y k i e m : 
„tien  l e n ! "  (do  ataku),  wdarli  się  na  ,,Éliane"-l  w  r e j o n i e 
z a j m o w a n y m  przez  pluton  ppor.  Ruytera.  W  ciemnościach 
zawrzała  zaciekła  wałka.  Spadochroniarze  zostali  otoczeni 
i  bronili  się  w  odizolowanych  grupach,  bezskutecznie  w y p a t r u j ą c 
p o m o c y  i  nie  m a j ą c  żadnej  m o ż l i w o ś c i  odesłania  rannych.  O k . 
g o d z .  21  ranni  zostali  o b y d w a j  d o w ó d c y  —  kpt.  Charles  i  kpt. 
Minaud.  O k .  godz.  22  pozostali  przy  życiu  spadochroniarze, 
którzy  stracili  j u ż  połowę  w z g ó r z a ,  n a t a r c z y w i e  d o m a g a l i  się 
p r z e z  radio  odsieczy,  ale  Bigeard  musiał  oszczędnie  rozporzą-
dzać  szczupłymi  siłami.  W ę s z c i e  rzucił  do  kontrataku  d w i e 
k o m p a n i e  (kpt.  Martina  i  kpt.  Brandona)  z  1  batalionu  spado-
chroniarzy  cudzoziemskich,  j e d n a k  nie  wpłynęło  to  na  w y n i k 
w a l k .  Bardziej  d e c y d u j ą c y  okazał  się  kontratak  2  i  3  kompanii 
5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich" 2 ,  w  w y n i k u  którego 
ok.  godz.  2  w  nocy  wyparto  żołnierzy  Vietminhu  ze  wzgórza,  ale 

"  6  wietnamskich  spadochroniarzy  zbiegło  wtedy  do  Vietminhu. 


walki  trwały  aż  do  świtu.  Bigeard  nie  dysponował  j u ż  w y p o -
czętymi  o d w o d a m i ,  wysłał  w i ę c  7  kompanię  2  batalionu 
spadochroniarzy  c u d z o z i e m s k i c h ,  która  lądowała  w  Dien  Bien 
Phu  tej  nocy.  Jej  p o j a w i e n i e  się  skłoniło  W i e t n a m c z y k ó w  do 
zaprzestania  prób  odzyskania  „Eliane"-1,  ale  dowódca  kompanii, 
kpt.  Delafond,  poległ  w  czasie  akcji. 
W  nocy  z  11  na  12  kwietnia  d o w o d z ą c y  na  tym  odcinku 
oddziâiami  w i e t n a m s k i m i  gen.  V u  Manh  H u n g  p o n o w n i e 
rzucił  do  uderzenia  bataliony  2 1 5  i  4 3 9  z  98  pułku  piechoty. 
A t a k  został  odparty  p r z e z  załogę  w  w a l c e  w r ę c z .  Łącznie  od 
9  do  12  kwietnia  na  „Eliane"-1,  która  pozostała  ostatecznie 
w  rękach  załogi,  zginęło  wg  danych  francuskich  2 0 0  spado-
chroniarzy  i  7 0 0  żołnierzy  wietnamskich.  Była  to  w i ę c  j e d n a 
z  n a j k r w a w s z y c h  w a l k  w  okresie  b i t w y  pod  Dien  Bien  P h u 2 3 . 
N i e p o w o d z e n i e  w  w a l c e  o  „Eliane"-1  W i e t n a m s k a  A r m i a 
L u d o w a  z r e k o m p e n s o w a ł a  sobie  s u k c e s e m  na  zachodnim 
odcinku  frontu,  g d z i e  j e j  transzeje  w  nocy  z  9  na  10  kwietnia 
ponownie  odcięły  punkt  oporu  „Huguette"-6.  Niemal  w  ostat-
ki  chwili  przed  zamknięciem  pierścienia  do  broniącej  się  tu 
kompanii  kpt.  B i z z a r d a  z  5  batalionu  spadochroniarzy  wiet-
namskich  dołączył  pluton  por.  Franęoisa,  s f o r m o w a n y  z  w y -
k r w a w i o n y c h  kompanii  1  batalionu  2  pułku  Legii  Cudzoziem-
skiej.  E w e n t u a l n y  u p a d e k  „Huguette"-6  i  położonej  dalej  na 
zapleczu  „Huguette"-1  oznaczałby  dla  załogi  utratę  2 0 % 
powierzchni  obozu  w a r o w n e g o ,  w  tym  całego  pasa  startowego, 
i  ze  względu  na  s p o d z i e w a n e  zbliżenie  stanowisk  wietnamskich 
k a e m ó w  przeciwlotniczyc h  do  centrum  b a z y  drastycznie 
utrudniłby  loty  nad  doliną  i  zrzuty.  Pik  L a n g l a i s  wspominał: 
„Wróciłem  z a f r a s o w a n y  do  s w e g o  kąta.  Rzuciłem  do  boju 
ostatnie  o d w o d y  (...)  A  j e d n a k  nie  m o g l i ś m y  stracić  «Huguet-
te»,  a l b o w i e m  osłaniała  pas  startowy,  co  miało  kapitalne 
znaczenie  dla  n a s z y c h  operacji  d e s a n t o w y c h " 2 4 . 

23 C i r a s ,  op.  cit.,  s.  554;  R o y ,  op.  cit.,  s.  270—272;  B e r g o l ,  op. 

cit., s.  231-237;  F a l l ,  Dien  Bien  Plut,  s.  266-277.


24
  L  a  il  g  I  a  i  s,  op.  cit.,  s.  167.
Punkt  oporu  „Huguette"-6,  w  obronie  którego  legioniści
i  spadochroniarze  stoczyli  morderczą  walkę,  „widziany  z  sa-
molotu  j a w i  się  j a k o  p e w i e n  rodzaj  ameby  o  nieregularnym
zarysie,  otoczonej  p e r y f e r y j n ą  transzeją  o  f a n t a z y j n y m  śladzie
p r z e d s t a w i a j ą c y m  w y p u k ł o ś c i  i  wklęśnięcia.  Z b i e g a j ą c e  się
koncentrycznie  wnętrzności  zostały  w y d r ą ż o n e  pośpiesznie,
ż e b y  ułatwić  połączenia  między  stanowiskami  plutonów
i  schronem  d o w ó d z t w a .  Sieć  drutów  kolczastych,  która  otacza
«Huguette»-6,  została  w b i ta  w  ziemię  pociskami  moździerzy
i  dział.  P o p r z e r y w a n a j e s t  teraz  licznymi  wyłomami,  z  których
j e d e n ,  n a j b a r d z i e j  niebezpieczny,  u s y t u o w a n y  jest  dokładnie
25
n a p r z e c i w  s t a n o w i s k  w r o g a " .
Po  10  k w i e t n i a  V i e t m i n h  kontynuował  ataki  na  odciętą
p o z y c j ę .  Załoga  odpierała  j e ,  ale  ponosiła  coraz  w i ę k s z e
straty.  14  k w i e t n i a  pocisk  uderzył  w  schron  d o w ó d z t w a
„Huguette"-6  akurat  wtedy,  g d y  kpt.  Bizzard  prowadził
o d p r a w ę  z  dowódcami  plutonów.  Jeden  z  nich  zginął,  natomiast
sam  B i z z a r d  został  raniony.  Od  strat  ludzkich  w aż ni e j sza  była
j e d n a k  inna  s p r a w a  —  pod  znakiem  zapytania  stanęła  moż-
l i w o ś ć  z a o p a t r y w a n i a  „Huguette"-6  w  wodę,  ż y w n o ś ć  i  amuni-
cję,  bez  c z e g o  załoga  postawiona  zostałaby  wobec  konieczności
kapitulacji.  Do  „Huguette"-6  prowadziły  trzy  drogi:
—  p as e m  startowym,  a  w i ę c  1500  m  pod  nieustannym
ostrzałem;
—  na  zachód  od  pasa  startowego,  przy  szlaku  A u g u s t a
Pavie,  droga  prowadziła  przez  transzeje  Vietminhu  oddziela-
j ą c e  „Huguette"-6  od  „Huguette"-1;
—  na  w s c h ó d  od  pasa,  z  punktu  oporu  „Epervier",  prowa-
dziła  n a j b e z p i e c z n i e j s z a  (poza  m i e j s c e m  przekraczania  pasa),
ale  najdłuższa  droga.
Do  dostarczania  zaopatrzenia  na  odizolowaną  p o z y c j ę
s f o r m o w a n o  specjalne  k o n w o j e  złożone  z  żołnierzy  pochodzą-
cych  z  rozbrojonych  jednostek  autochtonicznych,  eskortowane

25
  B  e  r g o  1,  op.  cit.,  s.  215.
przez  spadochroniarzy.  W  nocy  z  14  na  15  k w i e t n i a  50-
o s o b o w a  g r u p a  pod  osłoną  żołnierzy  1  i  2  batalionu  spado-
chroniarzy  c u d z o z i e m s k i c h  dotarła  z  dostawą  do  „Huguette"-6, 
ale  straty  były  ciężkie,  a  część  artykułów  porzucono  po 
drodze.  16  k w i e t n i a  nastąpiła  m a s a k r a  kolejnej  grupy  —  z  60 
u c z e s t n i k ó w  k o n w o j u  42  zostało  zabitych  bądź  rannych.  17 
k w i e t n i a  p o n o w n a  próba  dostarczenia  zaopatrzenia  zakończyła 
się  fiaskiem. 
N i e p o w o d z e n i a  te  skłoniły  Langlaisa  do  przeprowadzenia 
lokalnych  akcji  w  rejonie  „Huguette",  które  zmusiłyby  Viet-
minh  do  rozluźnienia  o b r ę c z y  wokół  otoczonego  punktu  oporu, 
a  tym  s a m y m  ułatwiłyby  dostarczanie  zaopatrzenia.  W  tym 
celu  k o m p a n i a  por.  B a i l l y ' e g o  z  8  s z t u r m o w e g o  batalionu 
spadochroniarzy  uderzyła  z  punktu  oporu  „ E p e r v i e r "  na 
j e d n o s t k i  w i e t n a m s k i e  r o z l o k o w a n e  w  rejonie  pasa  startowego , 
natomiast  zbiorcza  k o m p a n i a  legionistów  pod  d o w ó d z t w e m 
kpt.  Philippe'a  bezpośrednio  na  oddziały  blokujące  „Huguette"-
6.  Jednak  kompania  Philippe'a  dostała  się  pod  tak  g ę s t y  ogień, 
że  s a m a  musiała  prosić  o  pomoc,  aby  w y j ś ć  cało  z  o p r e s j i . 
Natomiast  B a i l l y  i  j e g o  ludzie  osiągnęli  wschodni  s k r a j  p a s a 
s t a r t o w e g o  i  tu  okopali  s i ę 2 6 . 
17  kwietnia  gen.  de  Castries,  w o b e c  wielkich  ofiar,  j a k i e 
pochłonęły  nieudane  a k c j e  odsieczy  i  próby  z a o p a t r y w a n i a 
pozycji,  postanowił  z r e z y g n o w a ć  z  dalszej  obrony  „Huguette"-6, 
ale  Langlais,  ś w i a d o m  s k u t k ó w  takiego  kroku,  z d e c y d o w a ł 
się  n a  j e s z c z e  j e d n ą  p r ó b ę  j e j  odblokowania.  O d p o w i e d z i a l n y 
za  tę  a k c j ę  ppłk  B i g e a r d  p o c z ą t k o w o  zamierzał  u ż y ć  d w ó c h 
kompanii  8  s z t u r m o w e g o  batalionu  spadochroniarzy  i  d w ó c h 
kompanii  1  batalionu  spadochroniarzy  cudzoziemskich,  ale 
ostatecznie  zdecydował  się  na  ten  ostatni  batalion  w  komplecie. 
W  nocy  z  17  na  18  k w i e t n i a  uwikłał  się  on  w  k r w a w e  w a l k i , 
ostrzelany  od  czoła  p r z e z  artylerię  wietnamską  z  d a w n y c h 
p u n k t ó w  oporu  „Anne-Marie"-1  i  2.  Bardzo  d o k u c z l i w y  był 

26
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  287-292. 
cekaem,  u m i e s z c z o n y  przez  W i e t n a m c z y k ó w  obok  pasa  star-
t o w e g o  w  m i e j s c u ,  g d z i e  przed  13  marca  stały  samoloty.
Ostatecznie  atak  załamał  się.
W    tej  sytuacji  d o w ó d c y  otoczonej  „Huguette"-6,  kpt.
B i z z a r d o w i ,  p o z o s t a w i o n o  wolną  rękę  co  do  w y b o r u  dalszego
p o s t ę p o w a n i a .  W  przekazanej  po  angielsku  —  dla  zmylenia
p r z e c i w n i k a  —  d e p e s z y  m j r  Clemenqon  sugerował  mu  jednak
przebicie  się.  Bizzard  miał  trzy  w y j ś c i a :
—  w a l k a  do  ostatniego  żołnierza  bez  nadziei  na  odsiecz;
—  kapitulacja  w  celu  ratowania  życia  i  skrócenia  cierpień
ludzi;
—  próba  przebicia  się.
Bizzard  w y b r a ł  trzecie  rozwiązanie.  Kazał  w y s a d z i ć  w  po-
wi e t rz e  materiały  w y b u c h o w e  i  amunicję,  zniszczyć  moź-
dzierze  i-  k a r a b i n y  m a s z y n o w e ,  resztę  sprzętu  porzucić.  Ran-
nych  musiał  p o z o s t a w i ć  na  opuszczanej  pozycji.  Do  najbliż-
szych  stanowisk  francuskich  pozostawało  6 0 0  m,  ale  w  połowie
drogi  obszar  ten  przecinały  transzeje  przeciwnika.  U w a g a
W i e t n a m c z y k ó w  była  j e d n a k  z wróco na  w  kierunku  przeciw-
n y m ,  s k ą d  s p o d z i e w a l i  się  prób  dotarcia  do  odciętej  pozycji,
toteż  od  strony  „Huguette"-6  nie  zabezpieczyli  się  zasiekami
ani  polami  m i n o w y m i .  Ranny  legionista,  sierż.  Ganzer,  zobo-
wiązał  się  osłaniać  a k c j ę  s w y c h  t o w a r z y s z y  broni.. 18  kwietnia
o  g o d z .  10.22  ludzie  Bizzarda  opuścili  umocnienia  „Huguette"-
6  i  ruszyli,  tylko  z  pistoletami  m a s z y n o w y m i ,  w  kierunku
obozu.  P o n i e w a ż  z  początku  po suwali  się  spokojnie  i  powoli,
W i e t n a m c z y c y  sądzili,  że  idą  się  poddać.  Krzyczeli:  „Rzućcie
broń!  Ręce  do  g ó r y ! "  W t e d y  pluton  sierż.  Franza  gwałtownie
rzucił  się  do  szturmu  i  opanował  transzeję  wietnamską.
W k r ó t c e  znaleźli  się  w  niej  w s z y s c y  legioniści  i  biegiem
ruszyli  w  kierunku  z b a w c z y c h  o k o p ó w  francuskich,  j u ż  pod
g ę s t y m  ostrzałem.  Niektórzy  dopadli  ich  o  godz.  10.40,  ale  na
polu  pozostało  ok.  60  zabitych  lub  rannych.
„Huguette"-6,  w  obronie  której  załoga  stoczyła  najbardziej
u p o r c z y w ą  w a l k ę  w  całej  bitwie,  znalazła  się  w  rękach
Vietminhu.  W j e j  obronie  zginęło  106  legionistów,  79  zaginęło,
a  49  rannych,  w  tym  por.  Cousin  i  por.  Weinberger,  trafiło  do
niewoli.  Należy  j e s z c z e  doliczyć  3 0 0  spadochroniarzy,  zabitych
b ą d ź  rannych  w  a kc j a c h  o d s i e c z y 2 7 .
Punkt  oporu  „Huguette"-1  po  raz  p i e r w s z y  otoczony  został
8  k w i e t n i a ,  ale  d w a  dni  p ó ź n i e j  p o z y c j ę  odblokowano.  W  nocy
z  14  na  15  k w i e t n i a  w i e t n a m s k i e  transzeje  docierają  p o n o w n i e
na  odległość  15  m  od  s t a n o w i s k  francuskich  (od  zachodu),
a  w  nocy  z  18  na  19  k w i e t n i a ,  po  zakończeniu  w a l k
o  „Huguette"-6,  punkt  oporu  z o s t a j e  ostatecznie  odcięty.
W  okrążeniu  znalazły  się  d w i e  k o m p a n i e  —  pod  d o w ó d z t w e m
kpt.  C h e v a l i e r a —  1  batalionu  13  półbrygady  Legii  Cudzoziem-
s k i e j .  19—21  k w i e t n i a  ataki  na  „Huguette"-1  zostały  odparte,
ale  d e c y d u j ą c y  szturm,  z a k o ń c z o n y  zdobyciem  punktu  oporu,
nastąpił  w  nocy  z  22  na  23  kwietnia.  Kpt.  Chevalier  poległ,
j e d y n i e  nieliczni  legioniści  zdołali  w y m k n ą ć  się  i  uciec.  W r a z
z  u p a d k i e m  „Huguette"-1  w  ręce  Vietminhu  dostało  się
niemal  całe  lotnisko,  co  niezmiernie  skurczyło  strefę  zrzutów 28 .
K r y t y c z n a  s y t u a c j a  w y w o ł a ł a  w  d o w ó d z t w i e  obozu  w a r o w -
nego  polemiki,  czy  należy  odbić  „Dominique"-2,  co  planowano
j u ż  w c z e ś n i e j ,  c z y  też  r a c z e j  „Huguette"-1.  Obie  a k c j e  miały
na  celu  o d z y s k a n i e  pełnej  s t r e f y  zrzutów,  g d y ż  pogodzenie  się
z  zaistniałą  s y t u a c j ą  groziło  klęską.  Ostatecznie  de  C a s t r i e s
z d e c y d o w a ł  odbić  „Huguette"-1  j e s z c z e  tego  s a m e g o  dnia,  23
kwietnia.  Miał  tego  d o k o n a ć  2  batalion  spadochroniarzy
c u d z o z i e m s k i c h  mjr.  L i e s e n f e l t a ,  z l u z o w a n y  na  stanowiskach
przez  inne  j e d n o s t k i .  Po  i n t e n s y w n y m  przygotowaniu  ar-
t y l e r y j s k i m  i  lotniczym  a k c j a  rozpoczęła  się  o  godz.  16.00.
M i m o  że  k o m p a n i a  w i e t n a m s k a  broniąca  „Huguette'M  ponios-
ła  c i ę ż k i e  straty  w s k u t e k  b o m b a r d o w a n i a ,  kontratak  spado-
chroniarzy  z  czołgami  załamał  się  pod  ogniem  k a r a b i n ó w
m a s z y n o w y c h .  Zginęło  lub  rannych  zostało  154  uczestników

27 Tamże,  s.  2 9 6 - 2 9 9 ;  B  e r g o  t,  op.  cit.,  s.  242-244;  R o y ,  op.  cit.,  s.  282.
F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  279,  305,  309;  B e r g o l ,  op.  cit.,  s.  2 4 4 - 2 5 0 ;
R o y ,  op.  cit.,  s.  523,  5 3 2 - 5 3 3 ;  L  a n g  l  a  i  s,  op.  cit.,  s.  172-176.
a k c j i ,  w s k u t e k  c z e g o  batalion  ten  trzeba  było  połączyć 
29
z  1  batalionem  spadochroniarzy  c u d z o z i e m s k i c h . 
Łącznie  w  walkach  o  „Huguette"-7,  6  i  1,  które  w y g a s ł y  23 
kwietnia ,  załoga  straciła  500  zabitych  z  elitarnych  jednostek 
p o w i e t r z n o d e s a n t o w y c h  lub  Legii  Cudzoziemskiej;  po  stronie 
w i e t n a m s k i e j  w y k r w a w i o n e  zostały  siły  o  równowartości  trzech 
batalionów. 
Na  w i e ś ć  o  utracie  „Huguette"  i  lotniska  gen.  C o g n y 
zwrócił  się  do  gen.  N a v a r r e ' a ,  aby  powiadomił  rząd  o  tragi-
cznej  sytuacji  obozu  w a r o w n e g o ,  g d y ż  dni j e g o  dalszej  obrony 
w y d a j ą  się  być  policzone.  Dowództwo  Dien  Bien  Phu  chwytało 
się  j e s z c z e  różnych  pomysłów,  od  opuszczenia  części  pozycji 
i  skoncentrowania  sił  w  celu  odbicia  „Dominique"  po  prze-
r w a n i e  się  załogi  „Isabelle"  do  centrum  bazy,  ale  były  to  coraz 
b a r d z i e j  fantastyczne  plany. 
Pod  koniec  kwietnia  —  nie  licząc  1600  żołnierzy  w  odizo-
l o w a n e j  „Isabelle"  —  załoga  Dien  Bien  Phu  została  zreduko-
w a n a  do  pięciu  w y k r w a w i o n y c h  batalionów  powietrznodesan-
t o w y c h ,  z  których  żaden  nie  miał  więcej  niż  3 0 0  żołnierzy, 
oraz  d w ó c h  batalionów  Legii  Cudzoziemskiej  o  łącznej 
liczebności  6 0 0  ludzi,  a  w i ę c  razem  2 1 0 0  żołnierzy.  Po 
doliczeniu  mniej  w a r t o ś c i o w y c h  jednostek  z  A f r y k i  Północnej 
oraz  T a j ó w  otrzymamy  4,3  tys.  ludzi,  a  g d y b y  w z i ą ć  pod 
u w a g ę  także  lekko  rannych  zdolnych  do  walki  —  ok.  6  tys. 
Z n a c z n y  balast  dla  załogi  stanowiło  2 2 0 0  internowanych 
i j e ń c ó w  oraz  7 5 0  ciężko  rannych,  p r z e b y w a j ą c y c h  w  szpitalu. 
W o d a  d e s z c z o w a  przesiąkała  do  pomieszczeń  szpitalnych,  17 
k w i e t n i a  zanotowano  p i e r w s z e  przypadki  g a n g r e n y .  Coraz 
bardziej  brakowało  lekarstw,  ranni  tonęli  w  nieczystościach. 
N a j w i ę k s z y m  problemem  była  jednak  ciasnota,  choć  31 
batalion  inżynieryjny  całymi  nocami  drążył  n o w e  tunele  dla 
szpitala.  Mimo  to  w  końcu  trzeba  było  umieszczać  rannych 
w  bunkrach  innych  jednostek,  co  wywołało  s p r z e c i w y . 

29  o  r  a  s,  op.  cit.,  s.  554;  F  a  11,  Dien  Bien  Phu,  s.  31  i - 3 1 6 .
K a ż d y  dzień  w  obozie  pochłaniał  1 0 0 - 1 2 0  zabitych  bądź 
rannych,  których  nie  miał  kto  zastąpić.  Z w i ę k s z y ł y  się 
trudności  w  o b s a d z i e  kadry  d o w ó d c z e j ,  g d y ż  w i e l u  o f i c e r ó w 
poległo;  r ó w n i e ż  artyleria  w y m a g a ł a  uzupełnień.  T y m c z a s e m 
2
pod  koniec  k w i e t n i a  garnizon  ściśnięty  był  na  2  km ),  co 
niepomiernie  skurczyło  strefę  zrzutów.  Po  desancie  batalionu 
L i e s e n f e l t a  nie  wysyłano  j u ż  kompletnych  j e d n o s t e k  powietrz-
n o d e s a n t o w y c h ,  lecz  j e d y n i e  s k o c z k ó w - o c h o t n i k ó w  różnych 
s p e c j a l n o ś c i  w  celu  uzupełnienia  w o j s k ,  j e d n a k  w  ten  s p o s ó b 
30
nie  m o ż n a  było  z r ó w n o w a ż y ć  s t r a t . 
Znacznie  obniżyło  się  morale  załogi,  co  s p o w o d o w a n e  było 
ś w i a d o m o ś c i ą  beznadziejności  położenia  i  p r z e w a g i  p r z e c i w -
nika.  W i ę k s z o ś ć  żołnierzy  nastawiła  się  na  przetrwanie  i  uni-
kała  w a l k i .  W y s o k ą  wartość  b o j o w ą  do  końca  zachowała 
f r a n c u s k a  kadra  o f i c e r s k a  i  oddziały  L e g i i  C u d z o z i e m s k i e j . 
W  o b o z i e  w a r o w n y m  na  ok.  11  tys.  żołnierzy  o d n o t o w a n o 
1161  d e z e r t e r ó w  i  1606  zaginionych.  Ucieczki  nie  zdarzały  się 
wśród  ochotników  francuskich  i  w  niektórych  jednostkach  Legii 
C u d z o z i e m s k i e j .  Spadochroniarze  i  legioniści  bili  się  na  ogół 
dobrze,  natomiast  strzelcy  arabscy  potrafili  walczyć  do  upadłego, 
ale  też  pierzchać  na  pierwszy  odgłos  strzałów.  Zawiedli  T a j o w i e 
—  doskonali  w  w a l c e  partyzanckiej  w  pobliżu  s w y c h  d o m o s t w , 
zupełnie  nie  nadawali  się  do  regularnych  działań. 
W  Dien  Bien  Phu  zdezerterować  nie  było  trudno.  C z u w a j ą -
cych  w  okopach,  pełnych  strachu  o  życie,  kusiły  m e g a f o n y 
z a m a s k o w a n e  po  stronie  w i e t n a m s k i e j :  „ B i j e s z  się  o  przeklętą 
sprawę.  Zginiesz  za  interesy  kapitalistów!  My  nie  chcemy  t w o j e j 
śmierci!  My  tylko  chcemy  wolności,  którą  macie  w y p i s a n ą  na 
sztandarach.  Pomyśl  i  zdecyduj  się!  Przyjdź  do  nas,  nikt  ci  tu  nie 
zrobi  k r z y w d y ! "  I  kończyły  słowem  z n a n y m  we  w s z y s t k i c h 
armiach  od  1917  roku:  „Dość  śmierci,  c a m a r a d e s "  3 1 . 

30  M.  S  i  o  n  k  i  e  w  i  c  z,  Wojna  wyzwoleńcza  narodów  Indoehin  1945—1975,


W a r s z a w a  1979,  s.  39 -40;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  553;  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,
s.  263,  299,  309-310;  R o y ,  op.  cit.,  s.  278,  524.
31
  Ż u k r o w s k i .  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  91.
Z j a w i s k i e m  charakterystycznym  dla  obozu  w a r o w n e g o  Dien 
Bien  Phu  była  „ucieczka  do  w e w n ą t r z " ,  czyli  do  centrum 
bazy,  nad  rzekę,  g d z i e  żołnierze  ci,  zwani  „szczurami  znad 
Nam  Y o u n " ,  siedzieli  w  okopach,  używani  w  razie  potrzeby 
do  przenoszenia  materiałów  ze  zrzutów.  Ich  łączną  liczbę 
ocenia  się  na  1500,  przeważnie  byli  to  A r a b o w i e  lub  m i e j s c o w i 
—  W i e t n a m c z y c y  i  T a j o w i e .  Jako  pierwsze  trafiły  nad  rzekę 
d w i e  k o m p a n i e  T a j ó w ,  rozbrojone  —  w o b e c  g r o ź b y  ucieczki 
—  przez  legionistów  w  marcu.  7  kwietnia,  gdy  zbiegło  70 
T a j ó w  z  „Huguette"-2,  spadochroniarze  rozbroili  resztę  ich 
jednostki  i  osadzili  w ś r ó d  „szczurów  znad  Nam  Y o u n " . 
Nie  odnotowano  w  obozie  w a r o w n y m  dezercji  w ś r ó d 
o f i c e r ó w ,  ale  i  oni  odczuwali  zniechęcenie  do  w a l k i .  Ponieważ 
A m e r y k a n i e  w y m o g l i  na  rządzie  francuskim  przyznanie  niemal 
pełnej  s u w e r e n n o ś c i  Państwu  Wietnamskiemu  pod  rządami 
Bao  Daja,  o f i c e r o w i e  nie  odczuwali  j u ż  s w e j  służby  j a k o 
p o ś w i ę c e n i a  dla  Francji.  „Nie  będę  narażał  życia  łudzi  m e g o 
batalionu  dla  Bao  D a j a "  —  mówił  jeden  z  n i c h 3 2 . 
Pod  koniec  kwietnia  struktura  obrony  centrum  b a z y  przed-
stawiała  się  n a s t ę p u j ą c o : 
—  na  odcinku  zachodnim,  głównie  w  sektorze  obrony 
„Claudine",  s a m o d z i e l n y m  punkcie  oporu  „Epervier"  i  pozo-
stałych  j e s z c z e  punktach  oporu  „Huguette",  batalion  spado-
chroniarzy  cudzoziemskich,  resztki  8  s z t u r m o w e g o  batalionu 
spadochroniarzy,  kompania  z  5  batalionu  spadochroniarzy 
wietnamskich,  kompania  strzelców  marokańskich  i  d w a  plu-
tony  T a j ó w ; 
—  na  odcinku  w s c h o d n i m ,  głównie  na  w z g ó r z a c h  sektora 
„Éliane",  w y k r w a w i o n a  mieszana  załoga  z  1  pułku  spadochro-
niarzy  kolonialnych,  5  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich 
i  13  p ó ł b r y g a d y  Legii  Cudzoziemskiej,  a  na  zapleczu  tego 
sektora  resztki  6  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych, 
batalion  T a j ó w ,  kompania  strzelców  algierskich; 

32
  D o y e n ,  op.  cit.,  s.  409.
—  w  n i e w i e l k i m  sektorze  obrony  „Junon",  o s ł a n i a j ą c y m
centrum  bazy  z  nie  a t a k o w a n e g o  kierunku  południowego,
33
oddział  150  T a j ó w  kpt.  Duluata  i  20  lotników  kpt.  C h a r n o d a .
N a p r z e c i w  centrum  b a z y  koncentrowały  się  3 0 8 ,  3 1 2 ,
3 1 6  d y w i z j e  piechoty  W i e t n a m s k i e j  A r mii  L u d o w e j .  Z da niem
a u t o r ó w  f r a n c u s k i c h  Vo  N g u y e n  Giap  zwiększył  pod  ko n i ec
k w i e t n i a  i  tak  miażdżącą  p r z e w a g ę  s w y c h  w o j s k  g r o m a d z ą c
w  dolinie  60  tys.  żołnierzy  w  j e d n o s t k a c h  regularnych,
regionalnych  i  lokalnych?  Brak  było  j e d n a k  tej  armii  tak
n i e z b ę d n e g o  w e  w s pó ł c z e s n e j  w o j n i e  lotniczego  w s p a r c i a ,
p o d c z a s  g d y  lotnictwo  francuskie  z  maniakalnym  upore m
zrzucało  nad  doliną  i  dżunglą  na  okolicznych  w z g ó r z a c h
tony  napalmu,  j a k b y  w  ten  sposób  chciało  odmienić  ciężki
los  z a ł o g i 3 4 .
„Lotnicy  na  ślepo  bombardują  skraj  dżungli.  Z l e w a j ą  d r z e w a
napalmem,  w z n i e c a j ą c  olbrzymie  pożary.  Deszcz  ognia  długimi
w e l o n a m i  s p ł y w a  z  powietrza,  paląc  trawę  i  krzaki.  W l e w a  się
do  o k o p ó w ,  parzy,  p o w o d u j ą c  j ą t r z ą c e  się  rany,  dławi  d y m a m i .
W i e t n a m c z y c y  s z y b k o  nauczyli  się  chronić  przed  tymi  atakami,
po  prostu  w e j ś c i a  do  sc hr on ów  robili  niewielkie,  j a k  n o r y " ,
n a k r y w a l i  je  plecionymi  matami  z  drewna  b a m b u s o w e g o ,
p o k r y t y m i  grubą  w a r s t w ą  b i o t a 35 .
W  kwietniu,  głównie  w  walkach  o  „Huguette",  święciła
triumf przyjęta  przez  gen.  Giapa  taktyka  stopniowego  otaczania
p o s z c z e g ó l n y c h  p u n k t ó w  oporu,  z d o b y w a n i a  ich  i  d a l s z e g o
zaciskania  pierścienia  wokół  coraz  bardziej  o g r a n i c z o n e g o
obszaru  p o z o s t a j ą c e g o  we  władaniu  załogi.  W s z y s t k o  to j e d n a k

33  B e r  g  o t .  op.  cit.,  s.  2 6 0 - 2 6 1 .


34
  Zdarzyły  się  przypadki  omyłkowego  zrzucania  bomb  na  obóz  w a r o w n y .
Zanim  dana  pomyłka  wyjaśniła  się.  oficerowie  francuscy  biegli  do  telefonów
sądząc,  że  do  akcji  przystąpiło  lotnictwo  chińskie.  Nb.  w y w i a d  francuski
donosił,  j a k o b y  wczesną  wiosną  1954  r.  Chiny  rozmieściły  w  bazach  na
pograniczu  z  Indocliinami  550  samolotów  bojowych  otrzymanych  od  ZSR.R.,
L  a  n  g  1  a  i  s,  op.  cit.,  s.  140.
35  Żu k r o w  s k i .  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  s.  90;  por.  L.
G r o n o w s k a ,  Zwycięstwo  narodu  wietnamskiego.  Warszawa  1954,  s.  65.
niezmiernie  przeciągało  operację  w  czasie,  t y m c z a s e m  Wiet-
n a m c z y k o m  potrzebny  był  sukces j a k o  polityczny  atut  przetar-
g o w y  na  konferencji  p o k o j o w e j  r o z p o c z y n a j ą c e j  się  26  kwiet-
nia  w  Genewie.  Vo  Nguyen  Giap  zdecydował  się  więc 
powtórzyć  generalny  szturm  obozu,  na  w z ó r  przeprowadzonego 
30  m a r c a - 4  kwietnia. 

Bitwa  pod  Dien  Bien  Phu  rozgrywała  się  nie  tylko  w  dolinie 
o  tej  nazwie,  ale  r ó w n i e ż  w  innych  m i e j s c a c h  —  bliżej  lub 
dalej  od  doliny.  Gdy  tylko  d o w ó d z t w o  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o 
zdało  sobie  s p r a w ę ,  że  północno-zachodnie  z g r u p o w a n i e 
operacyjne  znalazło  się  w  potrzasku,  zaczęto  g o r ą c z k o w o 
szukać  m o ż l i w o ś c i  p r z y j ś c i a  mu  z  pomocą.  Jednak  z  p o w o d u 
oddalenia  doliny  Dien  Bien  Phu  od  baz  francuskich  w  delcie 
Rzeki  C z e r w o n e j  oraz  szczupłości  sił,  j a k i e  ewentualnie  dałoby 
się  w y k o r z y s t a ć  do  odsieczy,  m o ż l i w o ś c i  te  były  niewielkie. 
W o b e c  tego  zdaniem  niektórych  francuskich  kół  d e c y z y j n y c h 
j e d y n ą  szansę  uratowania  garnizonu  stwarzałoby  z a a n g a ż o w a -
nie  militarne  Stanów  Zjednoczonych  w  w o j n ę ,  choć  groziło  to 
umiędzynarodowieniem  konfliktu.  Taka  była  geneza  planu 
operacji  o  kryptonimie  „ V a u t o u r " ] R o z p a t r z m y  go  w  p i e r w s z e j 
kolejności  spośród  w s z y s t k i c h  p l a n ó w  p o m o c y  dla  bazy,  g d y ż , 
choć  nigdy  nie  wszedł  w  fazę  działań  militarnych,  konsek-
w e n c j e  ewentualnego  w p r o w a d z e n i a  go  w  życie  byłyby 
niebezpieczne.  Ponadto  o p r a c o w y w a n i e  planu  o d b y w a ł o  się 
w  sposób  s p e c y f i c z n y  —  nie  w  sztabach  w o j s k  w  Indochinach, 
ale  daleko  od  nich,  w  zaciszu  g a b i n e t ó w  d y p l o m a t y c z n y c h 
wielkich  mocarstw.  Był  to  b o w i e m  plan  na  w s k r o ś  polityczny, 
zboczyć  w i ę c  m u s i m y  z  toku  d o t y c h c z a s o w e j  narracji. 
Z  chwilą  z w y c i ę s t w a  rewolucji  w  Chinach  i  w y b u c h u 
w o j n y  koreańskiej,  tym  bardziej  zaś  po  j e j  zakończeniu  w o j n a 
indochińska  w  oczach  p r z y w ó d c ó w  Stanów  Zjednoczonych 
przekształciła  się  z  lokalnego,  traktowaneg o  z  dystansem 
konfliktu  kolonialnego,  w  p i e r w s z o p l a n o w y  front  w a l k i  z  mię-
d z y n a r o d o w y m  k o m u n i z m e m .  Do  Paryża  i  S a j g o n u  zaczął 
napływać  a m e r y k a ń s k i  sprzęt  i  dolary,  wysłannicy  rządu 
Stanów  Z j e d n o c z o n y c h  p o j a w i l i  się  w  Indochinach  p o s z u k u j ą c 
tu  sił  politycznych  na  tyle  a t r a k c y j n y c h  dla  m i e j s c o w e g o 
społeczeństwa,  a b y  mogły  p r z e c i w s t a w i ć  się  r e ż i m o wi  Ho 
Chi  Minha  i  zapobiec  p r z e j ę c i u  przezeń  władzy  po  spo-
d z i e w a n y m  w y c o f a n i u  się  Francuzów  z  kraju.  Da  Indochin 
przybyła  a m e r y k a ń s k a  m i s j a  z  gen.  Johnem  O ' D a n i e l e f n , 
która  nader  o p t y m i s t y c z n i e  oceniła  s y t u a c j ę  militarną  i  przy-
czyniła  się  do  przedłużenia  w o j n y ,  nakłaniając  francuskich 
w o j s k o w y c h  do  k o n t y n u o w a n i a  działań. 
A l e  w ś r ó d  p o l i t y k ó w  francuskich,  z n a j d u j ą c y c h  się  z  j e d n e j 
strony  pod  naciskiem  m a j ą c e g o  d o s y ć  „brudnej  w o j n y "  społe-
c z e ń s t w a ,  z  d r u g i e j  zaś  W a s z y n g t o n u ,  panowała  h u ś t a w k a 
n a s t r o j ó w .  Premier  Joseph  Laniel  j u ż  24  lipca  1953  r.  podczas 
s e s j i  Komitetu  O b r o n y  N a r o d o w e j  poinformował  gen.  Navar-
re'a,  iż  po  r o z e j m i e  w  Korei  rząd  ma  zamiar  n a w i ą z a ć 
r o k o w a n i a  w  s p r a w i e  p r z e r w a n i a  ognia  w  Indochinach.  M i m o 
to  Paryż  nie  odpowiedział  na  p o k o j o w ą  ofertę  Ho  Chi  Minha, 
złożoną  29  listopada  1953  r.  w  w y w i a d z i e  dla  s z w e d z k i e j 
g a z e t y  „ E x p r e s s e n " . 
Nie  z n a m y  w  szczegółach  g e n e z y  planu  operacji  „Vautour", 
czyli  w i e l k i e j  j e d n o r a z o w e j  w y p r a w y  a m e r y k a ń s k i e g o  lotnic-
twa  nad  dolinę  Dien  Bien  Phu  w  celu  zadania  d r u z g o c ą c e g o 
ciosu  W i e t n a m s k i e j  A r m i i  L u d o w e j ,  zwłaszcza  zaś  zniszczenia 
s t a n o w i s k  artylerii.  W i a d o m o ,  że  s p r a w a  ta  była  o m a w i a n a 
podczas  w i z y t y ,  j a k ą  w  trzeciej  dekadzie  marca  1954  r.  złożył 
w  W a s z y n g t o n i e  francuski  s z e f  sztabu  broni  połączonych  gen. 
Paul  Ély.  R e l a c j e  z  j e g o  r o z m ó w  nie  są  j e d n o b r z m i ą c e , 
zwłaszcza  co  do  stanowiska  z a j ę t e g o  przez  stronę  amerykańską. 
To  właśnie  ona  miała  b y ć  inicjatorem  planu  zniszczenia 
baterii  przeciwlotniczych  Vietminhu  przez  lotnictwo  Stanów 
Zjednoczonych,  skądinąd  j e d n a k  w i a d o m o ,  że  sekretarz  stanu 
John  Foster  Dulles  oświadczył,  iż  j e g o  k r a j  nie  m o ż e  narażać 
s w e g o  prestiżu  w  operacji  w o j s k o w e j  grożącej  klęską.  Z  kolei 
Ely  miał  powiedzieć,  że  interwencja  amerykańska  byłaby 
zrozumiała  tylko  na  w y p a d e k  akcji  lotnictwa  chińskiego. 
Premier  Laniel  obawiał  się,  że  amerykańska  w y p r a w a 
p o w i e t r z n a  nie  rozluźni  kleszczy  wokół  Dien  Bien  Phil, 
natomiast  s p r o w o k u j e  interwencję  Chin  podobną  j a k  w  Korei. 
Wysłał  w i ę c  do  Sajgonu  specjalnego  emisariusza  płk.  Raymon-
da  Brohona,  a b y  spytał  gen.  Navarre'a,  czy  w  celu  uratowania 
Dien  B i e n  Phu  r z e c z y w i ś c i e  w y m a g a n a  j e s t  a m e r y k a ń s k a 
i n t e r w e n c j a  lotnicza.  2  kwietnia  Navarre  oświadczył  Brohono-
w i ,  że  taka  w y p r a w a  w y w o ł a  reakcję  Chin,  ale  j u ż  d w a  dni 
później,  pod  w p ł y w e m  wiadomości  z  pola  walki  w  dolinie, 
wysłał  do  Paryża  telegram  d o m a g a j ą c y  się  interwencji  amery-
k a ń s k i e j .  W  nocy  z  4  na  5  kwietnia  Laniel  przyjął  ambasadora 
S t a n ó w  Z j e d n o c z o n y c h  i  powiedział  mu,  że  tylko  ciężkie 
b o m b o w c e  mogą  zniszczyć  artylerię  wietnamską  „ z a g r z e b a n ą " 
na  w z g ó r z a c h  otaczających  Dien  Bien  Phu. 
3  k w i e t n i a  Dulles  i  szef  Połączonego  Komitetu  S z e f ó w 
S z t a b ó w  Stanów  Zjednoczonych,  adm.  Arthur  Radford,  u j a w -
nili  w y b r a n y m  członkom  Kongresu  plan  operacji  „Vautour". 
Prosili  o  rezolucję  Kongresu  u m o ż l i w i a j ą c ą  prezydentowi 
u ż y c i e  amerykańskich  sił  lotniczych  i  morskich  w  Indochinach. 
Dulles  straszył,  że  Francuzi  gotowi  są  opuścić  Indochiny,  a  to 
m o ż e  oznaczać  utratę  całej  A z j i .  Południowo-Wschodniej  na 
rzecz  m i ę d z y n a r o d o w e g o  komunizmu.  Radford  poinformował, 
że  do  ataku  u ż y j e  się  98  superfortec  B - 2 9  o  u d ź w i g u  14  t 
b o m b  z  b a z y  Clark  Field  na  Filipinach  i  O k i n a w y .  Na 
w y p a d e k  interwencji  lotnictwa  chińskiego  w  pogotowiu  znaj-
d o w a ć  się  będzie  4 5 0  s a m o l o t ó w  m y ś l i w s k i c h ,  rozmiesz-
czonych  głównie  na  lotniskowcach  „ E s s e x "  i  „Boxer"  stojących 
w  Zatoce  Tonkińskiej.  Indagowany  przez  senatorów  Radford 
o ś w i a d c z y ł ,  że  akcja  m o ż e  wplątać  Stany  Zjednoczone  w  w o j -
nę,  na  w y p a d e k  zaś  j e j  niepowodzenia  rozpatrzy  się  inne 
kroki.  Nie  p r z e w i d y w a ł  zaangażowania  amerykańskich  w o j s k 
l ą d o w y c h . 
Senator  Lyndon  Johnson,  p r z y w ó d c a  frakcji  partii  demo-
k r a t y c z n e j  w  Ko ng r es ie ,  protestował  p r z e c i w k o  nie  u z g o d -
nionej  z  s o j u s z n i k a m i  (np.  z  Londynem)  akcji  w p l ą t u j ą c e j
Stany  Z j e d n o c z o n e  w  w o j n ę  kolonialną 3 6 .  Pad  j e g o  n a c i s k i e m
c z ł o n k o w i e  K o n g r e s u  oświadczyli,  że  a k c j a  m o ż e  o d b y ć  się
j e d y n i e  po  spełnieniu  trzech  w a r u n k ó w :
—  Francuzi  z o b o w i ą ż ą  się  nie  zawi erać  kapitulanckiego
układu  p o k o j o w e g o ;
—  Paryż  p r z y s p i e s z y  nadanie  pełnej  s u w e r e n n o ś c i  współ-
p r a c u j ą c y m  z  Z a c h o d e m  rządom  k r a j ó w  Indochin,  g d y ż  Stany
Z j e d n o c z o n e  nie  m o g ą  uczestniczyć  w  w o j n i e  kolonialnej;
—  Stany  Z j e d n o c z o n e  nie  wystąpią  same,  lecz  w  koalicji
w o l n y c h  n a r o d ó w .
M i m o  braku  d e c y z j i  rządu  Stanów  Zjednoczonych  w o j s k o w i
obu  k r a j ó w  w  Indochinach  p r z y g o t o w y w a l i  się  do  operacji.
S a m o l o t y  a m e r y k a ń s k i e  odbywały  loty  z w i a d o w c z e  nad  Dien
Bi e n  Phu.  W y d a n o  rozkazy,  by  każda  trafiona  s u p e r f o r t e ca
zrobiła  w s z y s t k o ,  a ż e b y  rozbić  się  raczej  na  m o r z u  niż  na
lądzie,  g d z i e  j e j  w y k r y c i e  mogłoby  mieć  znaczące  r e p e r k u s j e
polityczne.
T y m c z a s e m  p r z y n a g l a n y  decyzją  członków  K o n g r e s u  pre-
zydent  D w i g h t  D a v i d  Eisenhower  wysłał  list  do  premiera
W i e l k i e j  Brytanii  W i n s t o n a  Churchilla  na  temat  e w e n t u a l n e j
koalicji.  List  w y w o ł a ł  konsternację  w ś r ó d  p o l i t y k ó w  b r y t y j -
skich.  8  k w i e t n i a  Dulles  zakomunikował  r z ą d o w i  francus-
kiemu,  że  Londyn  nie  k w a p i  się  do  żadnego  gestu  o  charakterze
militarnym,  co  j e s t  przecież  warunkiem  p r z e p r o w a d z e n i a
operacji,  i  radzi  c z e k a ć  na  rezultaty  r o z p o c z y n a j ą c e j  się  w  tym
miesiącu  k o n f e r e n c j i  p o k o j o w e j  w  Genewie.
2 0  kwietnia  Dulles  zorganizował  w  W a s z y n g t o n i e  kon-
f e r e n c j ę  a m b a s a d o r ó w  k r a j ó w  ewentualnej  koalicji,  ale  am-
basador  b r y t y j s k i  na  żądanie  Churchilla  z b o j k o t o w a ł  j ą .

36 Na  paradoks  zakrawa  fakt,  że  ten  sani  człowiek,  gdy  w  przeszło  10 
lat później  będzie  prezydentem,  zaangażuje  Stany  Zjednoczone  w  wojnę  w 
Wietnamie.
T y m c z a s e m  minister  s p r a w  zagranicznych  W i e l k i e j  Brytanii 
A n t h o n y  Eden  ostrzegł  Radforda,  że  a m e r y k a ń s k i e  zaan-
g a ż o w a n i e  lotnicze  rychło  m o ż e  przekształcić  się  w  naziemne. 
23  k w i e t n i a  Dulles  zawiadomił  Eisenhowera,  że  s y t u a c j a  j e s t 
beznadziejna,  bowiem  Londyn  nie  zgadza  się  na  udział  w  akcji. 
29  k w i e t n i a  na  naradzie  w  W a s z y n g t o n i e  w o j s k o w i  amerykań-
s c y  skłaniali  się  do  samodzielnej  operacji  Stanów  Zjed-
  37
noczonych,  ale  prezydent  nie  wyraził  z g o d y . 
W k r ó t c e  bitwa  pod  Dien  Bien  Phu  zakończyła  się  i  cała 
s p r a w a  upadła.  A  j e d n a k  b o m b o w c e  a m e r y k a ń s k i e  p o j a w i ł y 
się  nad  doliną.  2  lipca  1965  r.  zamieniły  w  z g l i s z c z a  z n a j d u j ą c e 
się  tu  budynki.  „Ale  spóźniły  się  11  łat  i  2  m i e s i ą c e ,  a b y 
u r a t o w a ć  Francuzów  w  Dien  Bien  P h u " 3 8 . 
W o b e c  niewprowadzenia  w  życie  planu  operacji  „ V a u t o u r " 
r o z p a t r z m y  inne,  mniej  głośne  plany  p o m o c y  dla  bazy,  bo 
p o d e j m o w a n e  samodzielnie  przez  armię  francuską  i  dotyczące 
wyłącznie  s f e r y  militarnej.  Najprostszy,  ale  n a j m n i e j  realny  był 
pomysł  przebicia  się  do  Dien  Bien  Phu  w y d z i e l o n y c h  sił  z  delty 
Rzeki  Czerwonej,  przedstawiony  przez  gen.  0 ' D a n i e l a .  Operacja 
taka  z  u w a g i  na  odległość  —  3 0 0  km,  trudne  w a r u n k i  naturalne 
i  znaczne  siły  Vietminhu  blokujące  deltę  (320  i  324  DP  oraz  pięć 
s a m o d z i e l n y c h  pułków)  byłaby  wielce  r y z y k o w n a ,  k o s z t o w n a 
i  długotrwała,  g d y ż  w y m a g a ł a b y  b u d o w y  dróg  dla  p o j a z d ó w 
mechanicznych.  A n g l i c y  przy  zaangażowaniu  znacznych  sił 
inżynieryjno-saperskich  budowali  podczas  II  w o j n y  ś w i a t o w e j 
200-kilometrową  drogę  w  Birmie  przez  18  m i e s i ę c y .  Doświad-
czenia  z  bitew  pod  Arnhem  czy  Stalingradem,  g d z i e  —  na 
otwartych  przestrzeniach  —  odbywały  się  p r ó b y  dotarcia  do 
okrążonych  wojsk,  uczyły,  że  w  dżungli  Francuzom  może  grozić 
zagłada.  Dowództwo  korpusu  ekspedycyjnego  nie  zaakceptowało 
39
planu  s z e f a  misji  a m e r y k a ń s k i e j . 

37
  Fragment  dotyczący  operacji  „Vautour"  na  podst.:  J.  L  a c  o  u  t u r c ,  P.
D c  v  i  I  I  e  r s ,  La  fin  d'une  guerre.  Indochine  1954,  Paris  I960,  s.  70-84.
  Dien  Bien  Phu,  „Forum"  1966,  nr  52,  s.  23.
38

39
  F a i l ,  Street  without  Joy,  s.  326.
Podjęto  ono  natomiast  realizację  planu  „Condor".  Był  on 
j u ż  pod  innym  kryptonimem  r o z p a t r y w a n y  w  grudniu  1953  r. 
Do  s p r a w y  powrócono  w  marcu,  lecz  cała  operacja,  w  z w i ą z -
ku  z  piętrzącymi  się  trudnościami,  była  p r z y g o t o w y w a n a 
wolno,  z  ociąganiem.  A u t o r z y  francuscy  podają  sprzeczne 
dane  co  do  szczegółów  operacji  „Condor",  s p r ó b u j m y  j e d n a k 
z  ich  informacji  w y d o b y ć  realny  obraz  w y d a r z e ń .  Niepod-
w a ż a l n y  j e s t  fakt,  że  do  operacji  planowano  u ż y ć  sił  francus-
kich  zgromadzonych  w  Laosie,  które  p o d j ę ł y b y  próbę  od-
b l o k o w a n i a  obozu  w a r o w n e g o .  6  kwietnia  w  Seno  gen. 
Navarre  wydał  d o w ó d c y  w o j s k  francuskich  w  Laosie,  płk. 
Boucherowi  d e C r è v e c o e u r , r o z k a z p r z y g o t o w a n i a w y d z i e l o -
n e g o z g r u p o w a n i a (cztery bataliony) do  rozpoczęcia  operacji 
„Condor"  13  kwietnia.  Siły  te  miały  być  w z m o c n i o n e  przez 
trzy  bataliony  p o w i e t r z n o d e s a n t o w e 4 0  z  d y s p o z y c j i  dowództ-
wa  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o .  Termin  rozpoczęcia  akcji  został 
w k r ó t c e  przesunięty,  g d y ż  sam  N a v a r r e  miał  w ą t p l i w o ś c i  co 
do  j e j  powodzenia;  w i ę c e j  nadziei  pokładał  w  s p o d z i e w a n e j 
w y p r a w i e  lotnictwa  a m e r y k a ń s k i e g o . 
Jeszcze  mniej  iluzji  żywił  płk C r è v e c o e u r .  Dowodził  szczup-
łymi  siłami,  które  miały  brać  udział  w  naprędce  improwizo-
w a n e j  ekspedycji  przez  bezdroża,  dżunglę  i  opuszczone  wioski. 
Dystans  dzielący  Dien  Bien  Phu  od  o k u p o w a n y c h  terenów 
w  Laosie  był  w p r a w d z i e  mniejszy  niż  od  delty,  ale  pogranicze 
wietnamsko-laotańskie  to  kraj  dziki,  górzysty,  pokryty  tropikal-
nymi  lasami,  rzadko  zaludniony  przez  T a j ó w  w  dolinach 
i  górali  Meo,  ludzi  m a j ą c y c h  zróżnicowany,  najczęściej 
obojętny  ze  w z g l ę d u  na  niski  stopień  r o z w o j u  społecznego, 
stosunek  do  w o j n y .  Ponieważ  j e d n a k  T a j o w i e  częściej  w y -
sługiwali  się  Francuzom,  M e o 4 1  w y s t ą p i l i  p r z e c i w k o  nim  j a k o 

40 Wg  pierwotnych  zamiarów  w  operacji  miało  uczestniczyć  15 

batalionów, ale  ze  względu  na  szczupłość  sił  okazało  się  to  niemożliwe.
41  Wojciech  Żukrowski  używa  formy  „Meosi",  my  jednak,  nie  czując 
się kompetentni,  pozostaniemy  przy  formie  nieodmiennej,  stosowanej 
przez większość  nielicznych  piszących  o  tym  plemieniu  autorów  polskich.
Żołnierze  francuscy  w  transzei  punktu  oporu  ,,Éliane"-4 
Francuzi w zdobytych
okopach wietnamskich
Zrzut  pocisków  do  dział  155  mm  dla  załogi  obozu  warownego 

Artyleria  francuska  ostrzeliwuje  pozycje  wietnamskie  na  wzgórzach 


okalających  dolinę 
Pożar  zbiornika  z  benzyną  trafionego  pociskiem  artylerii  wietnamskiej 

Ogromny  samolot  transportowy  C-119  Fairchild „Packet",  trafiony  pocis-


kiem  wietnamskim,  zablokował  pas  startowy  głównego  lotniska 
W szpitalu dr. Grauwina

Batalion wietnamski
w ataku na lotnisko
Jeńcy  francuscy  prowadzeni  przez  żołnierzy  wietnamskich 
Kolumna  jeńców  francuskich  w  drodze  do  niewoli 
Po  bitwie  stanowiska  baterii  dział  155  mm  wpadły  w  ręce  wietnamskie 
s w y m  o d w i e c z n y m  wrogom,  s t a j ą c  się  sojusznikiem  Vietmin-
hu.  A l e  i  wśród  tego  walecznego  plemienia  znaleźli  się  ludzie 
gotowi  współpracować  z  Francuzami,  którzy  na  ich  pomoc 
liczyli  w  czasie  operacji  „Condor". 
Płk C r è v e c o e u r  dysponował  w  Laosie  następującymi  siłami: 
—  cztery  (okresowo  pięć)  bataliony  strzelców  laotańskich; 
-—  1  batalion  spadochroniarzy  laotańskich; 
—  2  batalion  2  pułku  piechoty  cudzoziemskiej  (w  j e g o 
szeregach  służyli  głównie  A r a b o w i e ,  a  nie  Europejczycy); 
—  zgrupowanie  najemników,  rebeliantów  z  plemienia  Meo, 
w  sile  8 0 0  ludzi  pod  d e w ó d z t w e m  ppłk.  Mollata. 
Do  operacji  wydzielił: 
—  zgrupowanie  „Wschód":  5  batalion  strzelców  laotańskich 
i  1  batalion  spadochroniarzy  laotańskich  pod  d o w ó d z t w e m 
mjr.  Coqueleta; 
—  zgrupowanie  „Zachód":  4  batalion  strzelców  laotańskich 
i  2  batalion  piechoty  cudzoziemskiej  pod  d o w ó d z t w e m  ppłk. 
Godarda,  który  kierował  całością  e k s p e d y c j i . 
Operacja  mogła  się  rozpocząć  nie  w c z e ś n i e j  niż  20  kwietnia, 
w  tej  sytuacji  zaś  siły  uczestniczące  o s i ą g n ę ł y b y  Dien  Bien 
Phu  w  m a j u .  Winna  mieć  następujące  f a z y : 
—  o b y d w a  zgrupowania  koncentrują  się  na  froncie  długości 
30  km  od  M u o ug  Khoua  do  Pak  L u o n g  i  rozbijają  siły 
Vietminhu  oraz  współpracującej  z  nim  laotańskiej  organizacji 
Pathet  Lao  w  dolinie  Nam  Ou; 
—  po  przerwaniu  frontu  kolumna  zmierza  w  kierunku  Nga 
Na  Song,  gdzie  następuje  desant  trzech  batalionów  spado-
chroniarzy  i  kompanii  inżynieryjno-saperskiej; 
—  w s p ó l n i e  siły  te  osiągają  przełęcz  m i ę d z y  Tay  Chang 
i  Ban  Na  Ti,  skąd  przy  dobrej  widoczności  można  dostrzec 
„Isabelle",  i  podejmują  atak  w  kierunku  Dien  Bien  Phu. 
Zgrupowanie  Godarda  miała  w y r u s z y ć  z  Nam  Ou,  a  Coquele-
ta  z  Nam  Bac.  Oba  winny  połączyć  się  w  M u o n g  Heup j e s z c z e 
przed  spotkaniem  ze  spadochroniarzami  w  Nga  Na  Song. 
Z  rejonu  w y j ś c i o w e g o  do  Nga  Na  Song  było  50  km,  a  stąd  do 
Dien  Bien  Pha  pozostawało  drugie  tyle.  W  operacji  miało 
uczestniczyć  5 5 0 0  żołnierzy,  rychło  j e d n a k  okazało  się,  że 
udział  j e d n o s t e k  powietrznodesantowych  j e s t  w ą t p l i w y ,  g d y ż 
de  Castries  domagał  się  przysłania  ich  do  obozu  w a r o w n e g o . 
Ostatecznie  płk  Then,  zastępca C r è v e c o e u r a ,  w y m ó g ł  udział 
w  operacji  1  i  3  batalionu  spadochroniarzy  wietnamskich. 
W  miarę  upływu  czasu  przeprowadzenie  operacji  „Condor" 
stawało  się  coraz  bardziej  problematyczne,  g d y ż  przeznaczone 
do  przetransportowania  spadochroniarzy  „ D a k o t y "  musiały 
b y ć  w  całości  użyte  do  zaopatrywania  obozu  w a r o w n e g o , 
natomiast  kolumna  z  Laosu  składała  się  z  żołnierzy  o  niskiej 
wartości  b o j o w e j :  Laotańczycy  uciekali  do  Pathet  Lao,  Ara-
b o w i e  zaś  —  s y n o w i e  otwartych  przestrzeni  Sahary  —  nie 1 
nadawali  się  do  działań  w  dżungli. 
W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  przeznaczyła  do  przeciwdzia-
łania  operacji  „Condor"  gros  148  pułku  piechoty,  9 4 0  batalion 
82  pułku  piechoty  i  elementy  9 0 7  batalionu  tegoż  pułku.  Siły 
te  bez  walki  opuściły  dolinę  Nam  Ou  i  zajęły  stanowiska 
między  Nga  Na  S o n g  i  Sop  Nao,  gdzie  d o w ó d z t w o  wietnam-
skie  obawiało  się  desantu. 
Operacja  rozpoczęła  się  21  kwietnia,  g d y  zgrupowanie 
Godarda  opuściło  Hat  Dien  k i e r u j ą c  się  doliną  rzeki  Nam  Ou 
i  d w a  dni  później  osiągnęło  most  pod  wsią  Pak  Noua.  Marsz 
zgrupowania  Coqueleta  odbywał  się  z  w i ę k s z y m i  trudnościami, 
g d y ż  do  końca  kwietnia  łamało  ono  opór  sił  Pathet  Lao 
w  rejonie  M u o n g  Khoua.  Natomiast  partyzanci  narodowości 
Meo,  podzieleni  na  trzy  oddziały  (jednym  z  nich  dowodził 
por.  V a n g  P a o 4 2 ) ,  przeniknęli  na  tyły  Vietminhu.  Jeden 
z  oddziałów  partyzantów,  o  kryptonimie  „Pamplemousse", 
nawiązał  kontakt  ze  z g r u p o w a n i e m  Godarda,  którego  tempo 
marszu  t y m c z a s e m  bardzo  spadło  z  p o w o d u  nagłego  ograni-
czenia  d o s t a w  lotniczych. 

42 Podczas  wojny  w  Laosie  na  przełomie  lat  sześćdziesiątych  i 


siedemdziesiątych  dowodził,  j u ż  w  stopniu  generała,  armią  w o j o w n i k ó w 
Meo  na usługach  Amerykanów.
Gdy  Godard  dopytywał  się  zwierzchników  o  przyczynę
tego  ograniczenia,  usłyszał,  że  Vietminh  rozpoczął  kolejny
szturm  o bo zu  w a r o w n e g o  Dien  Bien  Phu  i  samoloty  z  zaopat-
rzeniem  k i e r o w a n e  są  właśnie  t a m 4 3 .
Zbieżny  z  planem  operacji  „Condor"  był  plan  akcji  o  kryp-
tonimie  „ A l b a t r o s " .  P r z e w i d y w a ł  on  przebicie  się  garnizonu
Dien  Bien  Phu  na  spotkanie  sił  idących  z  Laosu.  Po  raz
p i e r w s z y  z  tego  rodzaju  p ro je k te m  wystąpił  płk  de  Castries  19
marca,  g d y  pod  w p ł y w e m  upadku  północnego  odcinka  zwrócił
się  do  gen.  C o g n y ' e g o  o  z g o d ę  na  przebicie  się  załogi
„Isabelle"  do  Laosu  „w  p r z y p a d k u  nieszczęścia",  ten  j e d n a k
44
odrzucił  p r o p o z y c j ę  j a k o  katastroficzną .
Da  s p r a w y  powrócono  dopiero  pod  koniec  kwietnia,  g d y
w i d m o  grożącej  klęski  zmuszało  dowództwo  obozu  w aro wn eg o
do  g o r ą c z k o w e g o  p o s z u k i w a n i a  dróg  w y j ś c i a  z  sytuacji.  Trzy
r o z w i ą z a n i a  były  brane  pod  u w a g ę :
—  przedostanie  się  do  Laosu  z  pozostawieniem  rannych
i  c i ę ż k i e g o  sprzętu;
—  a k c j a  na  zaplecze  V i e t m i n h u  w  rej.  Y e n  Bay  i  dotarcie
do  delty  Rzeki  C z e r w o n e j ;
—  w a l k a  na  miejscu  do  końca.
Wariant  trzeci  nie  w y m a g a ł  od  francuskiego  d o w ó d z t w a
żadnej  i n i c j a t y w y .  Wariant  drugi  był  nierealny  ze  w z g l ę d u  na
odległość  oraz  dlatego,  że  w o j s k a  w  delcie  zastały  zaan-
g a ż o w a n e  do  j e j  obrony  i  nie  m o g ł y b y  załodze  Dien  Bien  Phu
udzielić  p o m o c y  podczas  akcji.  Pozostało  przebicie  się  w  kie-
runku  k o l u m n y  idącej  z  Laosu,  które  musiało  być  utorowane
przez  spadochroniarzy  s t a n o w i ą c y c h  1/3  załogi.  Postanowiono
s f o r m o w a ć  trzy  kolumny.  Spadochroniarze  pod  d o w ó d z t w e m
płk.  L a n g l a i s a  i  ppłk.  Bigearda  mieli  przerwać  pierścień
okrążenia  i  przebijać  się  na  południowy  wschód,  przez  Ban

43
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  558-559;  R o y ,  op.  cit..  s,  266,  309,  512,  540-
543; L a n g  la  i  s,  op.  cit.,  s.  2 0 1 - 2 0 3 ;  F a l l ,  Dieu  llicu  Phu.  s.  264, 
355-358; t e n ż e ,  Street  without  Joy.  s.  325;  1  e  il  /  e,  Vietnam  witness,  s. 
334.
  R o y ,  op.  cil.,  s.  480;  Fa  I  1.  Dieu  Bien  Phu,  s.  2(P.
44
Keo  Loin.  Za  nimi  winni  ruszyć  legioniści  i  inne  oddziały  pod
d o w ó d z t w e m  ppłk.  Lemeuniera  i  mjr.  Vadota,  na  południe,
doliną  Nam  Noua,  najkrótszą  drogą  ku  z g r u p o w a n i u  Godarda.
Załoga  „Isabelle"  płk.  L a l a n d e ' a  miała  przebijać  się  na  zachód,
doliną  N a m  Y o u n  i  Nam  Ou.  Uczestnicy  operacji  winni
zabrać  broń  lekką  i  środki  w a l k i  na  4  dni.  W  Dien  B i e n  Phu
należało  p o z o s t a w i ć  działa  i  moździerze.  Pozostać  mieli  ranni
i  osłona  o d w r o t u  pod  d o w ó d z t w e m  ppłk.  T r a n c a r t a 4 5 .
Do  chwili  rozpoczęcia  przez  Vietminh  k o l e j n e g o  szturmu
obozu  w a r o w n e g o  na  przełomie  k w i e t n i a  i  m a j a  operac ja
„Albatros"  nie  w y s z ł a  poza  fazę  teoretycznych  rozważań.

45
  L  a  n  g  l  a  i  s,  op.  cit.,  s.  78-79,  203.
OSTATNI  SZTURM 

1  m a j a  o  g o d z .  17.30  artyleria  w i e t n a m s k a  rozpoczęła  huraga-


n o w e  p r z y g o t o w a n i e  ogniowe,  z w i a s t u j ą c e  załodze  koniec
p a u z y  w  zmaganiach.  Po  dwóch  godzinach  zapadła  cisza,
minęła  j e s z c z e  chwila  i  żołnierze  trzech  d y w i z j i  wietnamskich
( 3 1 2  i  3 1 6  DP  na  linii  pięciu  w z g ó r z  i  3 0 8  DP  w  rej.
„Huguette")  ruszyli  przez  g r z ę z a w i s k o ,  w  j a k i e  zamieniły
dolinę  nieustanne  ulewne  deszcze  z  przełomu  kwietnia  i  maja,
na  o b w ó d  francuskiej  obrony,  skurczony  do  prostokąta  o  w y -
miarach  1,3x  1,7  k m 1 .
W  centrum  bazy  było  nie  w i ę c e j  niż  3 - 4  tys.  pełnowartoś-
c i o w y c h  żołnierzy,  co  pozwalało  na  o b s a d z e n i e  linii  obrony,
ale  do  ewentualnych  kontrataków  zabrakłoby  ludzi.  Artyleria,
której  pozostało  niewiele  dział,  dysponowała  d w u d n i o w y m
z a p a s e m  p o c i s k ó w .  Na  kierunkach  uderzenia  („Eliane"-1  i  2,
„Dominique"-3,  „Huguette"-4  i  5)  W i e t n a m c z y c y  zapewnili
s o b i e  pięciokrotną  p r z e w a g ę  liczebną.
W  ,,Éliane"-l,  atakowanej  przez  165  pułk,  broniło  się  80
żołnierzy  por.  Leguerre'a  z  1  pułku  spadochroniarzy  kolonial-
nych.  W  w y n i k u  ciągłych  walk  i  ostrzału  umocnienia  były
z r ó w n a n e  z  ziemią.  Artyleria  francuska  usiłowała  ostrzeliwać
W i e t n a m c z y k ó w ,  ale  była j u ż  zbyt  słaba,  by  wspierać  w s z y s t k i e

1  L a c o u t u r e ,  D e v i ! l c r s, op.  cit.,  s.  134.


a t a k o w a n e  punkty  oporu.  Po  k w a d r a n s i e  z d z i e s i ą t k o w a n a
załoga  (dowódca  został  ranny)  starła  się  z  „ochotnikami
śmierci",  którzy  p i e r w s i  dopadli  o k o p ó w .  W  tym  momencie
na  odsiecz  przybyła  k o m p a n i a  por.  Pćriou  z  tego  s a m e g o
pułku.  Z a d e c y d o w a ł o  to  o  przeciągnięciu  walk  do  świtu,
lecz  w  ich  trakcie  cała,  łącznie  180-osobowa  załoga  uległa
likwidacji.
„Dominique"-3,  broniona  przez  mieszaną  załogę  A l g i e r -
c z y k ó w  i  T a j ó w ,  wspartą  p r z e z  kompanię  por.  Perreta  z  6  ba-
talionu  spadochroniarzy  kolonialnych,  atakowana  była  przez
d w a  pułki  Vietminhu.  W o b e c  z d e c y d o w a n e j  p r z e w a g i  ataku-
j ą c y c h  p o z y c j a  padła  2  m a j a  o  g o d z .  4 . 0 0  rano.
Na  odcinku  z a c h o d n i m  V i e t m i n h  przeprowadził  d w a  pozo-
r o w a n e  ataki:
—  na  punkt  oporu  „ L i l y " ,  u t w o r z o n y  w  końcu  kwietnia  po
upadku  „Huguette"-1  i  broniony  przez  2  k o m p a n i ę  1  batalionu
4  pułku  strzelców  m a r o k a ń s k i c h ;
—  na  „Huguette"-4,  obsadzoną  przez  główne  siły  zu-
n i f i k o w a n e g o  b a t a l i o n u  s p a d o c h r o n i a r z y  c u d z o z i e m s k i c h
mjr.  Guirauda.
Zasadnicze  uderzenie  ( d w a  pułki)  ruszyło  o  g o d z .  2.00  rano
2  m a j a  na  „Huguette"-5,  zajętą  przez  4  k o m p a n i ę  por.
Stabenratha  z  batalionu  s p a d o c h r o n i a r z y  cudzoziemskich.  Po
t r w a j ą c e j  1,5  godz.  w a l c e  p o z y c j a  padła.  Kontratak  żołnierzy
1  batalionu  2  pułku  L e g i i  C u d z o z i e m s k i e j  z  „Huguette"-2
okazał  się  s p ó ź n i o n y 2 . 
W  p r z e c i w i e ń s t w i e  do  poprzednich  s z t u r m ó w  tym  razem
a t a k o w a n y  byl  r ó w n i e ż  s e k t o r  obrony  „Isabelle".
Rano  2  m a j a  L a n g l a i s  i  Bigeard  dokonali  bilansu  w a l k .  B y l
straszny.  Padły  trzy  („Eliane"-1,  „Dominique"-3,  ,,Huguette"-5)
z  sześciu  a t a k o w a n y c h  p o z y c j i .  Z  w a l k i  bezpowrotnie  w y e l i -
m i n o w a n o  3 3 0  ż o ł n i e r z y - w i ę c  desant  2  kompanii  ( d o w ó d c a
—  por.  Marcel  Edme)  z  1  batalionu  spadochroniarzy  kolonial-
2 B e r g o  1,  op.  cit.,  s.  267  -272;  L  a  n  g  1  a  i  s,  op.  cil.,  s.  204—205;  Ci  r a 

s, op.  cit.,  s.  555;  O ' B  a  I  I  a  n  c  e.  op.  cit.,  s.  234.
nych  nie  mógł  wpłynąć  na  poprawę  sytuacji.  Próby  odbicia
utraconych  punktów  oporu  zawiodły  wskutek  braku  sił  i  upad-
ku  morale  żołnierzy.  Na  przykład  kpt.  Capeyron,  d o w ó d c a
„Claudine"-5,  usiłować  rzucić  M a r o k a ń c z y k ó w  ma  pomoc
 3
„Huguette"-3,  lecz  odmówili .
T y m c z a s e m  2  m a j a  ataki  W i e t n a m c z y k ó w  niespodziewanie
ustały.  Choć  Vo  N g u y e n  Giap  pragnął  zdobyć  Dien  Bien
Phu  w  z w i ą z k u  z  obradami  konferencji  w  Genewie,  re-
w o l u c y j n y  entuzjazm  j e g o  żołnierzy  chłódł  w  zetknięciu
z  okrutną  rzeczywistością  pola  bitwy.  D o w ó d z t w o  francuskie
miało  nadzieję,  że  Giap  powrócił  do  taktyki  s t o p n i o w e g o
w g r y z a n i a  się  w  linię  obrony  przeciwnika,  lecz  4  m a j a
żołnierze  wietnamscy  w z n o w i l i  szturm.  Według  nie  po-
t w i e r d z o n y c h  pogłosek  d e c y z j ę  w z n o w i e n i a  ataków,  b e z
w z g l ę d u  na  straty,  mogli  w y m ó c  doradcy  chińscy,  których
rola,  w  porównaniu  z  partyzanckim  etapem  działań  Viet-
minhu,  znacznie  wzrosła  w r a z  ze  zmianą  taktyki  w a l k i
4
i  nasileniem  dostaw  z  z e w n ą t r z . 
Jak  wspomniano,  w  nocy  z  1  na  2  m a j a  nastąpił  desant
2  kompanii  1  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych.  Na-
tychmiast  wysłano  ją  na  „Eliane"-2,  g d z i e  1  batalion  13
p ó ł b r y g a d y  Legii  C u d z o z i e m s k i e j  m j r .  Coutanta  odparł
w s z y s t k i e  ataki,  ale  stopniał  do  stanu  80  ludzi.  Żołnierze
V i e t m i n h u  przystąpili  do  b u d o w y  podkopów,  aby  w y s a d z a ć
w  powietrze  nieustępliwą  redutę. 
W  nocy  z  3  na  4  m a j a  skoczyła  3  kompania  kpt.  Pougeta
z  1  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych.  Był  to  j u ż  tylko
w ą t p l i w y  gest  pamięci  gen.  N a v a n e ' a  o  załodze  Dien  Bien
Phu,  ponieważ  w s z y s c y  zdawali  sobie  s p r a w ę  z  rychłego
nieuchronnego  upadku  obozu  w a r o w n e g o .
Gdy  kpt.  Pouget  przybył  do  kw at er y  komendy  bazy,  gen.  de
Castries  zapytał  o  p e r s p e k t y w y  rokowań  w  Genewie;  g d y ż
liczył,  że  opór  jego  żołnierzy  pomoże  dyplomatom  francuskim

  R o y ,  op.  cit.,  s.  548-550;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  556;  B e  r g o 1,  op.  cit.,  s.  273.
3

4
  O'B  a  11  a ii c  e,  op.  cit.,  s.  233  -234.
o s i ą g n ą ć  korzystne  warunki  pokoju.  W  tym  momencie  odezwał 
się  telefon.  Gen.  de  Castries  podniósł  słuchawkę... 
—  „ A t a k u j ą  ze  w s z y s t k i c h  stron.  Porucznik  o r g a n i z u j e 
kontratak.  Jest  nas  nie  w i ę c e j  niż  10  ludzi  w  b u n k r z e 
d o w ó d z t w a .  « W i e c i »  atakują.  Zbliżają  się  ku  nam  t r a n s z e j a m i ! 
Oni  są...  A a a c h ! 
De  Castries  zwrócił  się  do  Pougeta: 
5
—  Słyszał  Pan...,  padł  j e s z c z e  j e d e n  punktu  o p o r u " . 
Chodziło  o  „Huguette"-4,  która,  zaatakowana  przez  36  pułk 
3 0 8  d y w i z j i  piechoty,  padła  rano  4  m a j a .  Próba  odbicia 
p o z y c j i  zakończyła  się  f i a s k i e m . 
Oddział  Pougeta  w y s ł a n o  na  w z g ó r z e  ,,Éliane"-2. 
Ostatni  desant  —  90  żołnierzy  1  batalionu  spadochroniarzy 
k o l o n i a l n y c h  —  nastąpił  6  m a j a  o  godz.  5.20.  J e d n o c z e s n y 
zrzut  196  t  materiałów  wpadł  p r z e w a ż n i e  w  ręce  V i e t m i n h u . 
Dzięki  desantowi  e l e m e n t ó w  1  batalionu  spadochroniarzy 
kolonialnych  Langlais  i  Bigeard  mogli  dokonać  kolejnej  reorga-
nizacji  obrony.  Na  wschodnim  brzegu  Nam  Youn  u t r z y m y w a n o : 
„Ełiane"-2  —  obie  n o w o  przybyłe  (2  i  3)  k o m p a n i e 
1  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych; 
„Eliane"-4,  osłaniająca  centrum  bazy  po  upadku  „Eliane"-1 
i  „Dominique"-3  —  1  kompania  1  batalionu  spadochroniarzy 
kolonialnych,  elementy  1  batalionu  2  pułku  spadochroniarzy 
kolonialnych  i  5  batalionu  spadochroniarzy  w i e t n a m s k i c h ; 
„Eliane"-3,  m i ę d z y  „Eliane"-2  i  rzeką  —  d w a  plutony 
6  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych  (pozostałości  k o m -
panii  Le  P a g e ' a  i  Trappa). 
Na  zachodnim  b r z e g u  Nam  Youn  broniły  się: 
„Huguette"-2  i  3  —  elementy  z u n i f i k o w a n e g o  batalionu 
spadochroniarzy  cudzoziemskich,  1  batalionu  2  pułku  L e g i i 
C u d z o z i e m s k i e j  i  1  batalionü  4  pułku  s t r z e l c ó w  m a r o k a ń s k i c h ; 
„ E p e r v i e r "  —  elementy  5  batalionu  spadochroniarzy  wiet-
namskich  i  8  s z t u r m o w e g o  batalionu  spadochroniarzy. 

5
  B  e  r g  o  1,  op.  cit.,  s.  276.
„Claudine"  —  oddział  lotników,  d w i e  kompanie  T a j ó w , 
obsługa  dział  i  moździerzy.  Znajdowało  się  tu  stanowisko 
d o w o d z e n i a  Castriesa.  Aż  do  4  m a j a  w  sektorze  przebywały 
żony  T a j ó w .  Na  w y r a ź n e  życzenie  o f i c e r ó w  francuskich 
m ę ż o w i e  kazali  im  w r a c a ć  do  d o m ó w .  Nocą  rozpierzchły  się 
6
w  dolinie,  bez  reakcji  ze  strony  V i e t m i n h u . 
5  m a j a  załoga  otrzymała  wiadomość,  że  odsiecz  z  Laosu 
z n a j d u j e  się  50  km  od  Dien  Bien  Phu,  ale  tropikalna 
dżungla  h a m u j e  tempo  marszu.  Odsiecz  może  w i ę c  p r z y b y ć 
za  cztery  dni. 
6  m a j a  w i e c z o r e m  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  wznowiła 
szturm,  a t a k u j ą c  niemal  w s z y s t k i e  broniące  się  j e s z c z e  punkty 
oporu.  W  nocy,  g d y  goniący  resztkami  sił  obrońcy  nasłuchiwali 
o d g ł o s ó w  o c z e k i w a n e j  kolumny  z  Laosu,  odezwała  się  nigdy 
nie  słyszana  w  Indochinach  broń.  Na  pole  b i t w y  dotarły 
radzieckie  w y r z u t n i e  rakietowe  M-31,  osławione  „katiusze". 
T y l k o  niektórzy  legioniści  znali  „organki  Stalina"  z  okresu  II 
w o j n y ,  na  pozostałych  żołnierzach  uczyniły  apokaliptyczne 
wrażenie.  N a j w c z e ś n i e j  padł  mały  punkt  oporu  „Eliane"-10 
u t r z y m y w a n y  przez  załogę  „Eliane"-3.  Por.  Trapp  zginął,  por. 
Le  Page  z  k i l k o m a  ludźmi  uszedł  za  rzekę. 
Załoga  „Eliane"-2  broniła  się  nadal.  S c h w y t a n o  „ochotnika 
śmierci",  który  miał  zadanie  dostać  się  do  zamienionej 
w  fortalicję  willi  byłego  administratora  prowincji  i  w y s a d z i ć 
ją  w  p o w i e t r z e  w r a z  z  sobą  i  oficerami  francuskimi.  Ole.  godz. 
2  w  nocy  żołnierze  Vietminhu  zdetonowali  ładunki  w y b u c h o w e 
u m i e s z c z o n e  w  podkopach.  Odcięte  niedobitki  załogi  znisz-
czyły  d o k u m e n t y  i  broniły  się,  póki  starczyło  amunicji,  czyli 
do  godz.  6 . 0 0  rano  7  maja. 
D w i e  g o d z i n y  później  padła  odcięta  „Eliane"-4,  przed 
południem  zaś  ,,Éliane"-3,  ostatnia  p o z y c j a  Francuzów  na 
w s c h o d n i m  brzegu.  W i ę k s z o ś ć  żołnierzy  trafiła  do  niewoli, 
w  tym  d o w ó d c y  batalionów  Brechignac  i  Botella,  ale  małe 

6 Tamże,  s.  2 7 7 - 2 7 8 .
g r u p k i  l e g i o n i s t ó w  i  s p a d o c h r o n i a r z y  w a l c z y ł y  dalej  w  okrą-
żeniu  b ą d ź  przeprawiły  s i ę  ma  zachodni  b r z e g  Nam  Youn. 
Ponieważ  na  zachodnim  brzegu  padł  punkt  oporu  „Huguette"-2, 
pierścień  obrony  francuskiej  skurczył  się  w  godzinach  przedpołu-
dniowych  7  m a j a  do  prosto  kąta  o  bokach  1000x700  m. 
W  kwaterze  gen.  de  C'astriesa  oficerowie  przystąpili  do  palenia 
d o k u m e n t ó w 7 . 
W s p o m i n a  płk  L a n g l a i s :  „W  t o w a r z y s t w i e  Lemeuniera 
i  V a d o t a  udałem  się  do  generała,  który  przebywał  sam 
w  schronie.  T e l e f o n  b e z p o ś r e d n i o  łączył  go  z  Hanoi.  Zło-
żyłem  mu  s p r a w o z d a n i e  z  s y t u a c j i .  Z a k o m u n i k o w a ł e m , 
że  nie  ma  żadnych  m o ż l i w o ś c i  przebicia  się.  T o w a r z y s z ą c e 
mi  o s o b y  w y s z ł y  ze  schronu.  Była  g o d z .  16.00,  generał 
połączył  się  z  Hanoi  i  podał  mi  słuchawkę.  Po  d r u g i e j 
stronie  był  gen.  C o g n y . 
—  Panie  generale,  w r ó g  j e s t  nad  b r z e g i e m  Nam  Youn. 
K a ż d a  próba  przebicia  j e s t  s k a z a n a  na  totalną  klęskę.  Kolejna 
b i t w a  nocna  z a k o ń c z y ł a b y  s i ę  m a s a k r ą  t y s i ę c y  rannych 
w  schronach.  M u s i m y  p r z e r w a ć  w a l k ę . 
Słyszę  bliski,  z a ł a m u j ą c y  się  głos  gen.  C o g n y ' e g o : 
—  Ż e g n a m  Pana,  m ó j  p r z y j a c i e l u ! 
—  Do  widzenia,  g e n e r a l e ! 
W i e l e  plotek  krążyło  na  temat  moich  s t o s u n k ó w  z  gen.  de 
C a s t r i e s e m  w  czasie  b i t w y .  P o w i e m  tylko,  że  tego  wieczora 
8
pożegnało  się  d w ó c h  ż o ł n i e r z y " . 
W k r ó t c e  gen.  de  C a s t r i e s  p o n o w n i e  połączył  się  z  Hanoi, 
a b y  z a k o m u n i k o w a ć ,  że  na  g o d z .  17.30  wydał  rozkaz  prze-
r w a n i a  walki  broniącym  się  j e s z c z e  oddziałom  w  centrum 
b a z y .  Na  zakończenie  p o w i e d z i a ł :  „Zbliża  się  koniec.  Nad-
chodzi  kres  naszej  w a l k i .  Z n i s z c z y l i ś m y  w s z y s t k i e  nasze 
działa.  Do  widzenia,  g e n e r a l e .  Niech  ż y j e  F r a n c j a ! " 9 

  Tamie,  s.  2 8 0 - 2 8 3 ;  G r a s ,  op.  cit.,  s.  557;  R o y ,  op.  cit.,  s.  319;
7

1.  a  t'  o  u  l  nr e  ,  D e  v  i  11  e  r s.  op.  cit.,K.  135.


8
  L  a  n  g  l  a  i  s,  op.  cit.,  s.  230.
9  L  a  c  o  u  l u  r c  ,  D  e  v  i  11  c  r s,  op.  cit.,  s.  136.
Była  to  ostatnia  r o z m o w a  telefoniczna  między  Hanoi  i  Dien 
Bien  Phu.  Gen.  de  Castries  włożył  mundur  g a l o w y .  O f i c e r o w i e 
zgromadzili  się  w  j e g o  schronie.  Czekali. 
Zdobycie  siedziby  komendy  obozu  w a r o w n e g o  znamy 
z  relacji  w i e t n a m s k i e j .  W s p o m i n a  j e d e n  ze  z d o b y w c ó w , 
żołnierz  3 0 8  d y w i z j i  piechoty  Pham  V a n  Tuy: 
„6  maja,  w r a z  z  zapadnięciem  nocy,  rozpoczęliśmy  jak 
z w y k l e  kopanie  r o w ó w  strzeleckich,  tym  razem,  prosto  na 
schron  generała.  K o p a l i ś m y  z  d w ó c h  kierunków.  Podeszliśmy 
z  rowami  na  pięć  m e t r ó w  przed  osłaniający  schron  bunkier 
i  z d o b y l i ś m y  go  szturmem.  Z a ż ą d a l i ś m y ,  aby  s c h w y t a n y 
oficer,  d o w ó d c a  z d o b y t e g o  bunkra,  zadzwonił  do  generała 
i  zażądał  poddania  obozu.  Łączność  z  kwaterą  główną  nie 
byia  p r z e r w a n a  i  o f i c e r  spełnił  nasze  polecenie.  Otrzymał 
odpowiedź:  « R a c z e j  śmierć  niż  poddanie  się».  Zaczęliśmy 
więc  p o n o w n i e  kopać  r o w y .  C i ą g n ę l i ś m y  j e  wzdłuż  placówek 
francuskich.  20  m e t r ó w  od  naszych  r o w ó w  znajdowała  się 
kwatera  główna  (...)  Strzelał j u ż  tylko  schron-bunkier  generała. 
P o n a w i a m y  żądanie  poddania  się.  W  odpowiedzi  bunkier 
zalewa  nas  ogniem.  K o p i e m y  dalej.  O  ś w i c i e  r o w y  podpelzły 
pod  sam  bunkier.  Cały  dzień  trwał  ogień.  Dopiero  po  południu 
dwa  celne  rzuty  w i ą z e k  g r a n a t ó w  uciszyły  ogień  z  bunkra. 
W  kilka  chwil  później  jakiś  kapitan  w y s z e d ł  i  powiedział,  że 
de  Castries  pragnie  r o z m a w i a ć  z  dowódcą  w o j s k  Dien  Bien 
Phu.  D o w ó d c a  naszej  kompanii  odparł,  że  de  Castries  może 
rozmawiać  z  nim,  nie  z  g ł ó w n o d o w o d z ą c y m .  Kapitan  od-
powiedział,  że  otrzymał  j e d y n i e  rozkaz  p r z y g o t o w a n i a  spot-
kania  z  g ł ó w n o d o w o d z ą c y m  w o j s k  Dien  Bien  Phu,  po  czym 
dodał,  że  pójdzie  i  poprosi  o  dalsze  instrukcje.  Powrócił  do 
podziemnego  schronu  i  przez  pięć  minut  nie  działo  się  nic. 
Dowódca  naszej  kompanii  z  pistoletem  w  ręku,  w  towarzystwie 
dwóch  żołnierzy  uzbrojonych  w  pistolety  m a s z y n o w e ,  wszedł 
do  schronu.  Sztab  de  Castriesa  znajdował  się  tam  w  komplecie. 
Nikt  nie  wstał,  nikt  nie  podniósł  rąk.  Szef  kompanii  wyjął 
z  kieszeni  f o t o g r a f i ę  de  Castriesa,  przyjrzał  się  obecnym 
o f i c e r o m  i  skierował  pistolet  prosto  w  serce  generała.  De
Castries  podniósł  ręce.  Wstał.  To  samo  zrobili  pozostali
o f i c e r o w i e "  1 0 .
W s z ę d z i e  wokół  trwała  l i k w i d a c j a  otoczonych  g r u p  załogi.
A l g i e r c z y c y  i  M a r o k a ń c z y c y  —  „szczury  znad  Nam  Y o u n "
—  p i e r w s i  w y s z l i  z  białymi  f l a g a m i  do  z w y c i ę z c ó w  w i t a j ą c
ich  s ł o w e m :  „ c a m a r a d e s ! "  W y ż s i  o f i c e r o w i e  f r a n c u s c y  za-
p r z e c z a j ą ,  j a k o b y  na  b u n k r z e  d o w ó d z t w a  wisiała  biała  f l a g a ,
choć  w s p o m i n a j ą  o  tym  niektórzy  ś w i a d k o w i e .  Nie  j e s t  to
j e d n a k  istotne.  W  kilka  c h w i l  po  zdobyciu  bunkra  Wietnam-
c z y c y  w y w i e s i l i  na  nim  c z e r w o n y  sztandar  ze  złotą  g w i a z d ą .
Dla  w a l c z ą c y c h j e s z c z e  w ś c i e k l e  spadochroniarzy  i  legionistów
oznaczało  to  sygnał  do  poddania  się.
Do  o k r ą ż o n e j  na  w s c h o d n i m  brzegu  Nam  Y o u n  grupki  por.
A l l a i r e ' a  dotarł  w c z e ś n i e j  r o z k a z  B i g e a r d a :  „ P r z e r w i j c i e  ogień
o  g o d z .  17.30.  Nie  s t r z e l a j c i e  dłużej.  W y w i e ś c i e  białą  f l a g ę .
Dokładnie  o  tej  g o d z i n i e "  11.
Gdy  nadszedł  w y z n a c z o n y  termin,  Francuzi  przerwali  ogień.
Po  ch wil i,  pięć  m e t r ó w  od  siebie,  A l l a i r e  zobaczył  wyłaniają-
c e g o  się  żołnierza  w i e t n a m s k i e g o :
—  „Skończone?  —  zapytał.
—  Skończone  —  odpowiedział  Allaire.  —  Nie  strzelamy
już?
—  Nie  s t r z e l a m y "  12 .
Kapitulacja  nie  dotyczyła  odległego  od  centrum  sektora
o b r o n y  „Isabelle",  k t ó r e g o  d o w ó d c a  płk  Lalande  podjął  próbę
realizacji  planu  „ A l b a t r o s " ,  tj.  przebicia  się  na  spotkanie
k o l u m n y  z  Laosu.  D e c y z j ę  o  przebiciu  się  całej  załogi  podjął
gen.  N a v a r r e  2  m a j a .  W  M u o n g  Nha,  30  km  od  Dien  Bien
Phu,  miałoby  nastąpić  spotkanie  z  kolumną  Godarda,  ta
j e d n a k  m og łab y  nadejść  dopiero  10  m a j a ,  toteż  Navarre  j e d e n
z  batalionów  p o w i e t r z n o d e s a n t o w y c h  przeznaczonych  do

10 K  u  b  i  c  z  e  k,  op.  cit.,  s.  199-200.


11  B e r  g  o t ,  op.  cit.,  s.  2 8 4 - 2 8 5 .
Tamże,  s.  286.
12
operacji  „Condor"  postanowił  wysłać  do  obozu  w a r o w n e g o ,
a b y  przedłużyć  opór.  Nie  zdążył  j e d n a k  uczynić  tego  przed
upadkiem  Dien  Bien  Phu.  T y m c z a s e m  płk  Langlais  z  roz-
kazu  gen.  de  Castriesa  6  m a j a  p r z y g o t o w y w a ł  a k c j ę  przebi-
cia  s i ę  (z  pozostawieniem  rannych),  ale  w i ę k s z o ś ć  o f i c e r ó w
z  d o w ó d z t w a  bazy  uważała  zamiar  za  n i e w y k o n a l n y .  Ostate-
cznie  7  m a j a  o  godz.  10.00  de  Castries  w y d a l  płk.  Lalan-
d e ' o w i  rozkaz  podjęcia  samodzielnej  próby  realizacji  planu
13
„ A l b a t r o s " . 
W i e c z o r e m  7  m a j a  płk  Lalande  skoncentrował  s w y c h  1500
żołnierzy  (legioniści,  strzelcy  algierscy,  T a j o w i e ) ,  a b y  p o d j ą ć
nocną  próbę  przebicia  się.  Rannych  p o z o s t a w i o n o  ma  m i e j s c u .
Po  północy  12  kompania  3  batalionu  3  pułku  Legii  Cudzoziem-
s k i e j  i  oddział  T a j ó w  por.  W i e m e ' a  przesunęły  się  w  kierunku
południowego  wylotu  doliny,  ale  tu  doszło  do  starcia  z  Wiet-
n a m c z y k a m i .  Jedynie  70  T a j ó w  przedostało  się  s k r y c i e  do
  l4
dżungli  i  dotarło  na  m i e j s c e  spotkania  z  kolumną  Godarda .
Rano  8  m a j a ,  po  wielokrotnych  apelach  d o w ó d z t w a  Viet-
minhu,  płk  Lalande  zrezygnował  z  powtórzenia  próby  przebicia
się  i  podjął  d e c y z j ę  o  kapitulacji  sektora  obrony  „Isabelle".
B i t w a  pod  Dien  Bien  Phu  zakończyła  się  15 .
W  dziesięcioosobowych  grupach,  ze  spuszczonymi  głowami,
bez  eskorty,  żołnierze  załogi  w l e k l i  się  w y z n a c z o n y m i  ścież-
kami  przez  pola  minowe  na  p o z y c j e  wietnamskie,  gdzie
f o r m o w a n o  ich  w  kolumny.  Jeszc ze  nad  ich  głowami  opóź-
niona  „Dakota"  wykonała  niepotrzebny  zrzut.  Nad  Rzeką
Czarną  k o l u m n y  j e ń c ó w  oczekiwała  radziecka  ekipa  f i l m o w a ,
której  ujęcia  z  p o s u w a j ą c y m  się  z  wolna  przez  r y ż o w i s k a
w ę ż e m  zarośniętych  i  zmęczonych  o b r o ń c ó w  Dien  Bien  Phu
obiegły  świat.

13
  G r a s ,  op.  cit.,  s.  559;  R o y ,  op.  cil.,  s.  309.
14
  Wkrótce  kolumna  ta  podjęta  odwrót  do  Laosu,  który  przebiegał  bez
przeszkód,  ale  wielu  strzelców  laotańskich  zbiegło  do  Pathet  Lao.
  F a l l ,  Dien  Bien  Phu,  s.  362-365;  B  e  r  g  o  t,  op.  cit.,  s.  287-289;  R o y ,
15

op.  cit.,  s.  335,  551.


„Nie  uprzątnięte  c z a s z e  spadochronów  zaścielają  dolinę.
Z w y c i ę z c y  doliczą  się  30  tys.  sztuk...  Ziemia  przeorana
bombami  i  pociskami...  Pocięta  rowami...  Rowy...  Setki
k i l o m e t r ó w  r o w ó w "
Mirosław  Żuławski,  z w i e d z a j ą c y  p o b o j o w i s k o  kilka  miesię-
cy  później,  napisał,  że  „dolina  w y g l ą d a ł a  j a k  b e z m i e r n y ,  nagi
i  pusty  step.  Francuzi,  po  opanowaniu  (...)  doliny,  zrobili
z  niej  pole  b i t w y  j e s z c z e  przed  bitwą.  W s z y s t k i e  drzewa
zostały  w y c i ę t e ,  t r a w y  w y p a l o n e ,  ludność  przesiedlona,  żyzne
r y ż o w i s k a  zarosły  d z i k i m  zielskiem.  Dziś  w s z y s t k o  porasta
w y s o k a  trawą,  w  k t ó r e j  u k r y ć  się  m o ż e  człowiek  na  koniu.
Dawna  zielona  dolina  i  w c z o r a j s z e  p o b o j o w i s k o  zniknęły  pod
nią  j a k  pod  f a l a m i  morza  (...)  P o b o j o w i s k o  przedstawia
p o s ę p n y  w i d o k .  W s z ę d z i e  w a l a j ą  się  szczątki  m a s z y n  i  broni.
Ziemia  pokryta  j e s t  białymi  i  k o l o r o w y m i  p la ma mi  spado-
chronów;  w  niektórych  miejscach  chodzi  s i ę  po  g r u b y m
d y w a n i e  z  b ru dn eg o  n y l o n u "  l 7 .
Trudno  o  p r e c y z y j n e  dane  dotyczące  strat  obu  stron  w  bitwie
pod  Dien  B i e n  Phu.  W  odniesieniu  do  strony  francuskiej
d y s p o n u j e m y  b o g a c t w e m  liczb,  które  j e d n a k  tylko  pozornie
w y j a ś n i a j ą  s y t u a c j ę .  W e d ł u g  Julesa  Roya  straty  załogi  przed-
stawiały  się  n a s t ę p u j ą c o :
—  21  listopada  1953—12  marca  1954,  czyli  od  operacji
„Castor"  do  rozpoczęcia  szturmu,  151  zabitych  (39  Francuzów,
30  legionistów,  28  A r a b ó w ,  37  T a j ó w ,  17  W i e t n a m c z y k ó w ) ,
88  zaginionych  (gł.  dezerterzy  —  10  F r a n c u z ó w ,  27  legionis-
tów,  10  A r a b ó w ,  41  T a j ó w  i  W i e t n a m c z y k ó w ) ,  1037  rannych;
ponadto  należy  doliczyć  1800  poległych  lub  zaginionych,  gl.
T a j ó w ,  w  czasie  odwrotu  z  Lai  Chau;
—  13  marca—7  m a j a  1954,  czyli  od  początku  szturmu  do
kapitulacji,  1142  zabitych  (269  Francuzów,  3 1 8  legionistów,
2 0 6  A r a b ó w ,  3 0 3  T a j ó w ,  4 6  W i e t n a m c z y k ó w ) ,  1606  zaginio-
nych  (180  Francuzów,  7 3 8  legionistów,  4 3 3  A r a b ó w ,  197
l6
  K u b i c  z  e  k,  op  cit.,  s.  2 0 0 - 2 0 1 .
  Ż u ł a w s k i ,  Dr:a:gi  bambusa,  s.  3  14—3  15.
17
T a j ó w ,  57  W i e t n a m c z y k ó w ) ,  7184  rannych;  ponadto  należy
doliczyć  48  poległych  lotników,  natomiast  spośród  obecnych
w  Dien  Bien  Phu  trzech  o f i c e r ó w  amerykańskich  —  d w ó c h
poległo, trzech z a ś został ciężko rannych ;
—  łącznie  —  1343  zabitych,  1694  zaginionych,  1800
zabitych  i  z a g i n i o n y c h  podczas  odwrotu  z  Lai  Chau,  czyli
razem  4 8 3 7  oraz  8221  rannych 1 8 .
7  m a j a  W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  wzięła  do  niewoli  9,5
tys.  żołnierzy,  w  tym  3  tys.  rannych;  po  doliczeniu  załogi
„Isabelle"  i  w z i ę t y c h  do  niewoli  w  poprzednich  szturmach
o t r z y m a m y  11,7  tys.  j e ń c ó w .  W  tej  liczbie  mieścił  się  generał,
16  p u ł k o w n i k ó w  i  p o d p u ł k o w n i k ó w ,  1749  o f i c e r ó w  niższych
stopni  i  p o d o f i c e r ó w  1 9 .
Inne  źródła  p o d a j ą  rozbieżne  dane  —  od  1500  do  2 3 0 0
tylko  w  odniesieniu  do  zabitych  —  najbardziej  j e d n a k  za-
stanawia  w y s o k a  liczba  zaginionych.  Chodzi  o  żołnierzy,
którzy  przeżyli  oblężenie,  trafili  do  niewoli  i  nie  wrócili
z  niej.  Umarli  w s k u t e k  wycieńczenia  podczas  marszu  do
o b o z ó w  j e n i e c k i c h  i  pobytu  w  nich.
Jeszcze  w  czas ie  trwania  b i t w y  strona  francuska  wysunęła
p r o p o z y c j ę  e w a k u a c j i  rannych  i  chorych.  Zanim  doszło  do
uzgodnień,  nastąpił  upadek  obozu  w a r o w n e g o .  W k r ó t c e  po
zakończeniu  b i t w y  w  dolinie  wylądował  śmigłowiec,  a  przybyli
nim  p r z e d s t a w i c i e l e  służby  zdrowia  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o
osiągnęli  porozumienie  ze  stroną  wietnamską  w  s p r a w i e
e w a k u a c j i  9 0 0  ciężko  rannych  drogą  powietrzną,  po  8 0 - 1 0 0
dziennie,  w  zamian  Francuzi  zobowiązali  się  nie  bombardować
terenów  w  promieniu  10  km  od  Dien  Bien  Phu  i  drogi  z  Dien
Bien  Phu  do  San  La,  którą  W i e t n a m c z y c y  w y k o r z y s t a l i b y  do
e w a k u a c j i  własnych  rannych  i  j e ń c ó w .
W i e t n a m s k a  A r m i a  L ud o w a  nie  mogła  i  nie  chciała  zapew-
nić  j e ń c o m  w ł a ś c i w y c h  w a r u n k ó w .  Jedynie  gen.  de  Castriesa
i  w y ż s z y c h  o f i c e r ó w  przewieziono  samochodem  ciężarowym
18 Roy,  op.  cit.,  s.  565-567.
19 15  e r g  o  t.  op.  cit.,  s.  289;  G  i  a  p,  Wojna  wyzwoleńcza,  200-201.
do  obozu  nr  41,  pozostali  j e ń c y ,  w  tym  lekko  ranni,  musieli 
p r z e j ś ć  p i e s z o  k i l k u s e t k i l o m e t r o w ą  trasę  do  o b o z ó w  zlokali-
z o w a n y c h  n a j c z ę ś c i e j  w  północnej,  p o g r a n i c z n e j  części 
k r a j u .  W  s k r a j n y c h  p r z y p a d k a c h  p r z e m a r s z  ten  trwał  nawet 
ok.  40  dni.  W  drodze  j e ń c y  o t r z y m y w a l i  j e d y n i e  z i m n y  ryż. 
W  e f e k c i e  w y c i e ń c z e n i e  i  choroby  zbierały  żniwo,  zwłaszcza 
w ś r ó d  n i e p r z y w y k ł y c h  do  tropikalnych  w a r u n k ó w  żołnierzy 
f r a n c u s k i c h  i  l e g i o n i s t ó w .  R ó w n i e ż  w  s a m y c h  o b o z a c h 
w a r u n k i  były  g o r s z e  od  spartańskich  —  nocami  w  górach 
d o s k w i e r a ł  chłód,  w i l g o ć  p o w o d o w a ł a  malarię,  nieszczęś-
ciem  był  chroniczny  brak  lekarstw.  Nic  dziwnego,  że  w i e l u 
j e ń c ó w  zmarło,  a  m o ż e  n a w e t  były  to  straty  w y ż s z e  niż 
20
p o d c z a s  w a l k . 
T a k  c z y  inaczej,  straty  rzędu  paru  tysięcy  zabitych,  zmarłych 
i  z a g i n i o n y c h  w  r o z s t r z y g a j ą c e j  b i t w i e  całej  w o j n y  w y d a j ą  się 
z n i k o m e  w  porównaniu  ze  stratami  w  Korei,  nie  w s p o m i n a j ą c 
j u ż  o  r o z s t r z y g a j ą c y c h  bitwach  II  w o j n y  ś w i a t o w e j .  Załoga 
Dien  Bien  Phu  stanowiła  kilka  procent  sił  korpusu  eks-
p e d y c y j n e g o .  Były  to  w p r a w d z i e  jednostki  elitarne,  ale  ich 
utrata  nie  zachwiała  r ó w n o w a g i  sił  i  nie  oznaczała  militarnej 
klęski  Francji  w  I n d o c h i n a c h 2 I . 
Jeśli  chodzi  o  straty  w  sprzęcie,  to  Francuzi  stracili  podczas 
b i t w y  77  samolotów.  Spośród  10  czołgów  2  zostały  zniszczone, 
pozostałe,  w  tym  2  uszkodzone,  dostały  się  w  ręce  wietnam-
skie.  Działa,  które  ocalały  do  7  m a j a ,  zostały  w y s a d z o n e  przez 
załogę  w  dniu  kapitulacji,  natomiast  w s z y s t k i e  s a m o c h o d y 
uległy  zniszczeniu  j e s z c z e  przed  u p a d k i e m  b a z y 2 2 . 
W i e t n a m s k a  A r m i a  L u d o w a  nie  ujawniła  s w y c h  strat, 
m o ż e m y  w i ę c  p o d a w a ć  tylko  szacunki  francuskie.  W g  tych 
danych  W i e t n a m c z y c y  mieli  w  bezpośrednich  w a l k a c h  6 5 5 0 
zabitych,  a  po  doliczeniu  poległych  w s k u t e k  ostrzału  i  bom-

  F a l i ,  Street  without  Joy,  s.  2 9 9 - 3 0 2 ;  D o y o n , o p .  cit.,  s.  4 1 8 - 4 1 9 .


20

21
  Z a  p o l  s k i ,  op.  cit.,  s .  356;  L a  c o u  t u r c ,  D c v i l l c r s ,  op.  cit.,
s.  136.
22
  R  o  y,  op.  cit.,  s.  564,  571 ;  H  e  i  m  a  n  n,  op.  cit.,  s.  82.
b a r d o w a ń  —  7900.  Liczbę  rannych  ocenia  się  na  15  tys. 
R ó w n i e ż  w  w y p a d k u  strony  wietnamskiej  nie  były  to  straty 
23
c i ę ż k i e . 
Ludność  c y w i l n a  poniosła  w  czasie  b i t w y  straty  s i ę g a j ą c e 
24
2 2 0 0  z a b i t y c h . 
B i t w a  pod  Dien  Bien  Phu  to  jedna  z  nielicznych  po  1945  r. 
k l a s y c z n y c h  bitew  d w ó c h  wrogich  armii,  b i t e w  rozstrzygają-
c y c h  o  w y n i k u  w o j n y .  Zostało  tu  odniesione  z w y c i ę s t w o , 
bardziej  o  w y m i a r z e  moralnym  niż  strategicznym,  sił  komunis-
t y c z n y c h  nad  m o c a r s t w e m  o  ustroju  parlamentarnym,  A z j a t ó w 
nad  E u r o p e j c z y k a m i .  Po  Dien  Bien  Phu  militarny  prestiż 
Francji  spadł,  a  d o w ó d z t w o  j e j  armii  skompromitowało  się, 
choć  usiłuje  przerzucić  winę  na-  polityków,  którzy  w y m o g l i 
ograniczenie  s t o s o w a n y c h  środków,  oraz  niechętne  w o j n i e 
społeczeństwo  francuskie.  „Kiedy  7  m a j a  1954  r.  (...)  Chu  Ba 
The  z  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j  zatknął  czerwoną,  ze 
złotą  g w i a z d ą ,  f l a g ę  Demokratycznej  Republiki  Wietnamu  na 
b u n k r z e  d o w ó d z t w a  Dien  Bien  Phu,  otworzył  n o w ą  erę 
w  dziejach  a z j a t y c k i e j  w o j s k o w o ś c i .  -Ta  armia,  której  korzenie 
tkwiły  w  małej  partyzantce  przed  dziesięcioma  laty,  stoczyła 
otwartą  w a l k ę  z  dobrze  zorganizowaną  armią  Zachodu,  w y p o -
sażoną  w  bez  mała  w s z y s t k i e  n o w o c z e s n e  środki  w a l k i " 2 5 . 
Bernard  Fali,  j e d e n  z  n a j w y b i t n i e j s z y c h  z n a w c ó w  w o j n y 
indochińskiej,  pisze,  że  były  trzy  b i t w y  pod  Dien  Bien 
Phu.  P i e r w s z ą  stoczyli  spadochroniarze  płk.  L a n g l a i s a  i  l e k k i e 
k o m p a n i e  T a j ó w  z  oddziałami  Vietminhu  w  otulinie  doliny, 
drugą  lotnictwo  francuskie  z  saperami  w i e t n a m s k i m i  i  sa-
moobroną  c y w i l n ą  na  drogach,  trzecią  w r e s z c i e  garnizon 

  R o y ,  op.  cit.,  s.  567—568;  O ' B  a  11  a  n  c  c,  op.  cit.,  s.  235.  O  tym,  że  nie
23

były  to  straty  dotkliwe,  świadczy  komunikat  z  konferencji  prasowej  w  Hanoi


w  listopadzie  1986  r.  Poinformowano,  że  podczas  zwalczania  Czerwonych
Khmerów  w  Kampuczy  po  1978  r.  armia  wietnamska  poniosła  w y ż s z e  straty
aniżeli  w  wojnie  z  Francją.
24
  K  u  b  i  c  z  e  k,  op.  cit.,  s.  183.
25 F a l l ,  Vietnam  witness,  s.  225.
o b o z u  w a r o w n e g o  z  silami  o b l ę ż n i c z y m i  W i e t n a m s k i e j 
Armii  L u d o w e j  2 6 
J e d n y m  z  bezpośrednich  następstw  bitwy,  którą  niemiecki 
autor  n a z y w a  „Stalingradem  białych  l u d z i " 2 7 ,  była  d y m i s j a 
gen.  N a v a r r e ' a .  C o  p r a w d a  g ł ó w n o d o w o d z ą c y  p r ó b o w a ł 
tłumaczyć,  że  „ofiara  nie  była  nadaremna  (...),  g d y ż  ochroniła 
28
g ó r n y  Laos  przed  inwazją  i  zabezpieczyła  d e l t ę " ,  ale 
niezupełnie  miał  rację,  g d y ż  delta  Rzeki  C z e r w o n e j  była 
c i ą g l e  infiltrowana.  Gen.  Paul  Ely,  minowany  2  c z e r w c a  1954  r. 
n a c z e l n y m  dowódcą  i  w y s o k i m  k o m i s a r z e m  Francji  w  Indo-
chinach,  miał  tu  naprzeciw  s w y c h  sił  stutysięczne  r e g u l a r n e 
i  regionalne  w o j s k a  wietnamskie,  a  w e w n ą t r z  delty  80  tys. 
p a r t y z a n t ó w .  W  dodatku  w o j s k a  Unii  Francuskiej  po  k l ę s c e 
ogarniała  dezintegracja. 
Co  p r a w d a  utworzenie  bazy  w  dolinie  Dien  Bien  Phu  o  tyle 
spełniło  pokładane  w  niej  nadzieje,  że  ok.  10  tys.  ludzi  na 
kilka  m i e s i ę c y  związało  75%  regularnych  sił  W i e t n a m s k i e j 
A r m i i  L u d o w e j ,  ale  j e d n o c z e ś n i e  d o b o r o w e  j e d n o s t k i  k o r p u s u 
e k s p e d y c y j n e g o ,  w  tym  p o w i e t r z n o d e s a n t o w e ,  w y m a r z o n e  do 
działań  m a n e w r o w y c h ,  znalazły  się  w  pułapce  —  w  „ b e z r u c h u " 
i  zostały  zniszczone. 
O  k l ę s c e  zadecydowały  trzy  błędy  d o w ó d z t w a  f r a n c u s k i e g o : 
—  d e c y z j a  stoczenia  d e c y d u j ą c e j  b i t w y  z b y t  d a l e k o  od  baz 
k o r p u s u  e k s p e d y c y j n e g o ; 
—  k a r y g o d n e  niedocenianie  m o ż l i w o ś c i  p r z e c i w n i k a ,  zwła-
s z c z a  w  odniesieniu  do  b u d o w y  d r ó g  i  siły  artylerii,  z a w i n i o n e 
przez  w y w i a d ; 
—  niewłaściwe  rozmieszczenie  sił  w e w n ą t r z  obozu  w a r o w -
nego,  np.  u s y t u o w a n i e  znacznej  liczby  dział  w  s e k t o r z e 
obrony  „Isabelle",  skąd  nie  mogły  e f e k t y w n i e  i n t e r w e n i o w a ć 
w  czasie  b i t w y  o  odcinek  północny. 

  T e n ż e ,  Dien  Bien  Phu,  s.  166.


26

27
  Cli.  Z  e  n  I  n  e  r,  Die  Kriege  der  Nachkriegszeit.  Eine  illustrierte  Ges-
chichte  militärischer  Konflikte  seit  1945,  München  1969,  s.  140,
28
  F a l l ,  Vietnam  witness,  s.  39.
Pewną  winę  za  p r z y j ę c i e  błędnych  założeń  ponoszą  doradcy 
a m e r y k a ń s c y ,  którzy,  ogarnięci  pasją  p o d t r z y m y w a n i a  Fran-
29
c u z ó w  na  duchu  —  w y k a z y w a l i  nieuzasadniony  o p t y m i z m . 
Na  s y m p o z j u m  n a u k o w y m ,  które  odbyło  się  w  W a r s z a w i e 
11  m a j a  1984  r.  w  30-lecie  b i t w y  pod  Dien  Bien  Phu, 
Stanisław  Zapolski  przedstawił  skutki  batalii  w  opinii  poko-
nanych:  Francuzi  przyznają  się,  iż  popełnili  błąd  w  ocenie 
przeciwnika,  zwłaszcza  zaś  j e g o  m o ż l i w o ś c i  koncentracji  sił 
ludzkich  i  ś r o d k ó w  w a l k i .  S w o j ą  klęskę  u s p r a w i e d l i w i a j ą 
p r z e w a g ą  liczebną  i  w  artylerii  w o j s k  w i e t n a m s k i c h  oraz 
pomocą,  j a k i e j  udzieliła  im  Chińska  Republika  L u d o w a .  Nie 
zmienia  to  j e d n a k  faktu,  że  d o b o r o w e  siły  francuskie,  dys-
ponujące  n o w o c z e s n y m  uzbrojeniem:  artylerią,  czołgami  i  lot-
nictwem,  oraz  w s p o m a g a n e  przez  USA  (m.in.  z  amerykańskich 
baz  na  T a j w a n i e  zrzucono  ponad  60  tys.  spadochronów,  na 
których  dostarczono  zaopatrzenie  dla  okrążonych  w o j s k  fran-
cuskich)  poniosły  sromotną  klęskę.  Płk  Zapolski  scharak-
teryzował  też  taktykę  działań  w o j s k  wietnamskich,  zwłaszcza 
oddziałów  artyleryjskich,  które  p r o w a d z ą c  umiejętnie  ogień 
z  ukrycia  były.  nieosiągalne  dla  francuskich  ś r o d k ó w  ognio-
w y c h ,  a  s a m e  zadawały  ogromne  straty  n i e p r z y j a c i e l o w i 
30
i  walnie  przyczyniły  się  do  z w y c i ę s t w a .  Próby  zniszczenia 
dział  przez  lotnictwo,  zaciekłe  obrzucanie  napalmem  do-
mniemanych  miejsc  ich  usytuowania  nie  przynosiły  s k u t k ó w , 
g d y ż  lotnictwo  francuskie  było  za  słabe  do  nieustannych 
f a l o w y c h  ataków,  natomiast  interwencja  a m e r y k a ń s k i e g o 
lotnictwa  została  odrzucona  ze  w z g l ę d ó w  politycznych  i  mili-
tarnych,  j a k o  że  koszty  ewentualnego  sukcesu  b y ł y b y  w y ż s z e 
niż  w  K o r e i 3 1 . 

Reasumując,  skutki  klęski  dla  strony  francuskiej  były 


następujące: 

  T e n ż e ,  Street  without  Joy,  s.  324  326.


29

30 30-lecie  bitwy  pod  Dieu  Hien  rhu.  Sympozjum  naukowe  u'  Warszawie,
„Woj sko wy  Przegląd  Historyczny"  19X5,  nr  1-2.  s.  530.
31  F  a  1  1,  Street  without  Joy,  s.  322  -323.
—  z w i ę k s z e n i e  zagrożenia  dla  delty  Rzeki  C z e r w o n e j  po
zakończeniu  b i t w y ;
—  rozkład  f o r m a c j i  b a o d a j o w s k i c h  i  osłabienie  morale
korpusu  e k s p e d y c y j n e g o ;
—  z w i ą z a n i e  i  rozproszenie  w  kampanii  w s z y s t k i c h  fran-
cuskich  o d w o d ó w ;
—  s p a d e k  prestiżu  Francji  i  j e j  armii.
Generałowie  f r a n c u s c y  (Ely,  Salan,  Pelissier)  w  w y w i a d z i e
dla  t y g o d n i k a  „ L ' E x p r e s s "  stwierdzili,  że  bitwa  pod  Dien
Bien  Phu  „nie  tylko  pochłonęła  n a j l e p s z e  j e d n o s t k i  korpusu
e k s p e d y c y j n e g o ,  lecz  ponadto  p o z b a w i ł a  go,  w s k u t e k  utraty
batalionów  spadochroniarzy  i  l e g i o n i s t ó w ,  całej  j e g o  ruch-
liwości.  Pozostałe  g r a p y ,  rozproszone  i  zamknięte  w  izo-
l o w a n y c h  umocnieniach,  w  odległości  setek  kilometrów  od
s w y c h  baz,  n a r a ż o n e  są  na  oblężenie,  k t ó r e  uczyniłoby  z  tych
umocnionych  p u n k t ó w  n o w e  Dien  Bien  Phu  (...).
Upadek  Dien  B i e n  Phu  w y w a r ł  o g r o m n e  wra że nie  na
ludności  w i e t n a m s k i e j .  Z w y c i ę s t w o  Ho  Chi  Minha  zjednało
mu  w  c i ą g u  k i lk u  dni  w i ę c e j  z w o l e n n i k ó w  niż  siedem  lat
w a l k i  i  p r o p a g a n d y " 3 2 .
Dla  strony  w i e t n a m s k i e j  b i t w a  pod  Dien  Bien  Phu  była  nie
tylko  w i e l k i m  z w y c i ę s t w e m ,  ale  r ó w n i e ż  odniesionym  w e
w ł a ś c i w y m  m o m e n c i e ,  g d y ż  stworzyła  k o r z y s t n e  p e r s p e k t y w y
dla  g e n e r a l n e j  o f e n s y w y  na  deltę  Rzeki  C z e r w o n e j ,  przede
w s z y s t k i m  j e d n a k  mogła  b y ć  w y k o r z y s t a n a  j a k o  w a ż n y  atut
na  k o n f e r e n c j i  p o k o j o w e j  w  G e n e w i e  3 3 .
Vo  N g u y e n  Giap  pisał:  „Pod  Dien  Bien  Phu  W i e t n a m s k a
A r m i a  L u d o w a  odniosła  n a j w i ę k s z e  z w y c i ę s t w o  w  w o j n i e
n a r o d o w o w y z w o l e ń c z e j  z  a g r e s y w n y m i  imperialistami  fran-
cuskimi  i  a m e r y k a ń s k i m i  (...)  Z w y c i ę s t w o  to  przyczyniło  się
w  s p o s ó b  d e c y d u j ą c y  do  s u k c e s u  Ko nf er en c ji  Gene wsk iej ,
która  miała  p r z y w r ó c i ć  p o k ó j  w  Indochinach  na  zasadzie
p o s z a n o w a n i a  s u w e r e n n o ś c i ,  niepodległości  i  integralności
32
  W g  G  r o  n o  w  s  k  i  e j,  op.  cit.,  s.  66.
33  C  h  e  s  n  e  a  u  x,  op.  cit.,  s.  326.
Wietnamu  oraz  obu  zaprzyjaźnionych  sąsiednich  p a ń s t w 
—  K a m b o d ż y  i  Laosu  (...) 
Solidarność  armii  i  narodu  w  walce  prowadzonej  pod 
k i e r o w n i c t w e m  partii  była  d e c y d u j ą c y m  czynnikiem  z w y c i ę s -
twa.  Z  tego  w y p ł y w a  dla  nas  najcenniejsza  nauka.  Dien  Bien 
Phu  w y k a z a ł o  nam,  że  słaby  naród  i  zrodzona  z  ludu  annia, 
które  zespolone  i  z d e c y d o w a n e  p o w s t a j ą  do  walki  o  niepod-
ległość  i  pokój,  zdolne  są  pokonać  w s z e l k i e  siły  agresji,  nawet 
takiego  m o c a r s t w a  j a k  Francja  wspierana  przez  Stany  Zjed-
n o c z o n e "  3 4 . 
Po  b i t w i e  pod  Dien  Bien  Phu  p e r s p e k t y w y  w o j e n n e  przed-
stawiały  się  korzystnie  dla  strony  wietnamskiej.  „Straciwszy 
n a j l e p s z e  siły  w  Dien  Bien  Phu,  francuskie  garnizony  w  delcie 
stanęły  o k o  w  oko  z  brutalną  rzeczywistością,  której  ich 
d o w ó d z t w o  nie  chciało  uznać  od  5  lat  —  to  p r z e c i w n i k 
s p r a w o w a ł  e f e k t y w n ą  kontrolę  nad  większą  częścią  delty 
Rzeki  C z e r w o n e j " 3 5 . 
W e d ł u g  słów  j e d n e g o  z  o f i c e r ó w  francuskich  garnizony 
w  delcie  przypominały  „okruchy  chleba  w  z u p i e "  i  musiały 
d e s p e r a c k o  w a l c z y ć  o  utrzymanie  w z a j e m n y c h  połączeń. 
K a ż d e m u  z  nich  groziła  rola  „małego  Dien  Bien  Phu". 
O f i c e r  ów  konstatował,  iż  „nawet  b o m b a  a t o m o w a  nie 
36
mogłaby  n a m  p o m ó c " . 
W  tym  s a m y m  czasie  Wietnamska  A n n i a  L u d o w a  odniosła 
s u k c e s y  na  innych  frontach,  m.in.  na  Płaskowyżu  Centralnym, 
w  p r o w i n c j a c h  Q u a n g  Binh  i  Quang  Tri,  w  delcie  Mekongu, 
choć  Francuzi  zdołali  ustabilizować  j e s z c z e  sytuację  w  tych 
rejonach.  Rozkład  w  delcie  Rzeki  C z e r w o n e j  pogłębiał  się, 
ale  k o r p u s  e k s p e d y c y j n y  miał  3 - 4  miesiące  na  p r z y g o t o w a n i e 
obrony,  g d y ż  W i e t n a m c z y c y  musieli  ściągnąć  w o j s k a  spod 
Dien  Bien  Phu,  uzupełnić  ich  stany  i  odtworzyć  z a p a s y . 
M i m o  to  francuski  Komitet  S z e f ó w  Sztabów  uważał,  że 

  G i a p ,  Wojna  wyzwoleńcza,  s.  143.


34

35 F a l l ,  Vietnam  witness,  s.  232.


36 Tamże.
b e z  w z m o c n i e n i a  korpus  e k s p e d y c y j n y  nie  utrzyma  delty 
i  postulował  stopniowe  j e j  opuszczanie.  D y r e k t y w y  Komitetu 
O b r o n y  N a r o d o w e j  z  15  m a j a  1954  r.  nakazywały  s k u p i ć 
w y s i ł e k  na  południe  od  18  równoleżnika,  natomiast  w  delcie 
bronić  szlaku  Hanoi—Hajfong,  w  razie  konieczności  zaś  t y l k o 
portu  w  H a j f o n g u .  W s z y s t k o  to  w s k a z u j e ,  że  p l a n o w a n o 
37
porzucenie  delty  i  nie  liczono  na  z w y c i ę s t w o . 

N a j w a ż n i e j s z y m ,  choć  n i e w y m i e r n y m  e f e k t e m  b i t w y  pod
Dien  B i e n  Phu  były  j e j  skutki  polityczne.  W y n i k  b i t w y
p r z y ś p i e s z y ł  osiągnięcie  porozumień  p o k o j o w y c h  i  wpłynął
na  ich  kształt.  „Przechylił  ostatecznie  szalę  na  rzecz  p o k o j u
epizod  k r y t y c z n y  w  Dien  Bien  Phu,  k i e d y  z  w z r a s t a j ą c y m
natężeniem  starły  się  ze  sobą  m o ż l i w o ś c i  p o ko j u  i  niezmiernie
b l i s k a  g r o ź b a  rozszerzenia  konfliktu  na  cały  Daleki  W s c h ó d
(na  w y p a d e k  interwencji  a m e r y k a ń s k i e j  — p r z y p .  a u t . ) " 3 8 .
O ż y w i e n i e  w  staraniach  na  r z e c z  d o p r o w a d z e n i a  do
z a k o ń c z e n i a  w o j n y  wniosło  z a w a r c i e  z a w i e s z e n i a  broni
w  Korei.  3  sierpnia  1953  r.  organ  Armii  Radzieckiej  „ K r a s n a j a
Z w i e z d a "  po  raz  p i e r w s z y  wspomniał  o  m o ż l i w o ś c i  po-
rozumienia  d o t y c z ą c e g o  Indochin,  zbliżonego  do  o s i ą g n i ę t e g o
w  Korei.  Podobne  sugestie,  p r z e w i d u j ą c e  ewentualny  podział
k r a j u ,  zostały  powtórzone  we  wrześniu  tego  roku  przez
rozgłośnie  r a d i o w e  w  Pekinie,  Phenianie  i  K u n m i n g u  (po-
łudniowe  Chiny;  tutejsza  rozgłośnia  znajdowała  się  w  d y s -
p o z y c j i  rządu  Ho  Chi  M i n h a ) 3 9 .
Znaczący  impuls  dla  przyśpieszenia  poszukiwań  r o z w i ą z a n i a
k o n f l i k t u  stanowił  w y w i a d  Ho  Chi  Minha  dla  s z w e d z k i e j
g a z e t y  „ E x p r e s s e n " ,  o p u b l i k o w a n y  29  listopada  1953  r.,
w  k t ó r y m  p r z y w ó d c a  w i e t n a m s k i  wyraził  pragnienie  p o k o j u

37  Z a  p  o  1  s  k  i.  op.  cit.,  s.  365-366.


38
  C'  h  c  s  n  c  a  u  x,  op.  cit.,  s.  339.
39
  L a  c  o  u  t  u  r c ,  D e  v  i  11  c  r s,  op.  cit.,  s.  42.
i  zgłosił  g o t o w o ś ć  podjęcia  rokowali.  Rząd  francuski  premiera
Josepha  Laniela  nie  podchwycił  propozycji,  g d y ż  liczył  na
p o w o d z e n i e  planu  Navarre'a  i  od  jego  rezultatów  uzależniał
ewentualne  podjęcie  rokowań.  Minister  s p r a w  zagranicznych
Georges  Bidault  nazwał  oświadczenie  Ho  Chi  Minha  m a n e w -
rem  p r o p a g a n d o w y m .
Sytuacja  rządu  Laniela  była  j e d n a k  trudna,  g d y ż  nie  tylko
komuniści,  ale  także  socjaliści  i  radykałowie  domagali  się
p o d j ę c i a  natychmiastowych  pertraktacji.  Społeczeństwo  miało
d o s y ć  „brudnej  w o j n y " ,  nawet  w e w n ą t r z  gabinetu  nie  było
jedności  p o g l ą d ó w  w  tej  sprawie,  toteż  Laniel,  który  nb.  uznał
o ś w i a d c z e n i e  Ho  Chi  Minha  za  oznakę  słabości,  zwrócił  się
j e d n o c z e ś n i e  do  czołowego  polityka  partii  socjalistycznej
Alaina  S a v a r y ' e g o  z  prośbą  o  dokładne,  ale  poufne  w y s o n -
d o w a n i e  stanowiska  władz  wietnamskich.  Rząd  Laniela  chciał
w i ę c  pokoju,  ale  bez  negocjacji  z  Ho  Chi  M i n h e m 4 0 .
W  lutym  1954  r.  na  berlińskiej  konferencji  ministrów  s p r a w
zagranicznych  czterech  wielkich  m o c a r s t w  ( Z w i ą z e k  Radzie-
cki,  Stany  Zjednoczone,  W i e l k a  Brytania,  Francja)  W i a c z e s ł a w
Mołotow  zgłosił  p r o p o z y c j ę  o m ó w i e n i a  całokształtu  s p r a w
indochińskich  na  konferencji  w  Genewie,  na  którą  oprócz
czterech  m o c a r s t w  miała  być  zaproszona  Chińska  Republika
L u d o w a  „i  inne  p a ń s t w a  zainteresowane".  A n t h o n y  Eden
i  Georges  Bidault  przyjęli  p r o p o z y c j ę  i  nakłonili  do  j e j
zaakceptowania  Johna  Fostera  Dullesa,  niechętnego  całej  tej
inicjatywie.
Konferencja  genewska  rozpoczęła  obrady  26  kwietnia  1954  r.,
ale  s p r a w ę  Indochin  zaczęta  o m a w i a ć  H  maja.  Wtedy  lo
Dulles  opuścił  Genewę;  s z e f e m  delegacji  a m e r y k a ń s k i e j  został
podsekretarz  stanu  Walter  Bedell-Smilh.  Pozostałe  k r a j e  były
reprezentowane  przez  s z e f ó w  resortów  (Mołotow,  Eden,
Bidault,  Czou  En-lai).  Na  k o n f e r e n c j ę  przybyły  też  d e l e g a c j e

40  R.  E.  M.  I r v i n g ,  Tlić  Jirst  Itultxluiui  War.  French  and 
American Policy  1945-1954.  London  1975,  s.  115  1  IS.  8111  1954  Sa vary 
nawi; ( /al kontakt  z  ambasadą  DRW  w  Moskwie.
obu  antagonistycznych  r z ą d ó w  wietnamskich  (Ho  Chi  Minha 
i  B a o  Daj a),  L a o s u  i  K a m b o d ż y . 
Nie  b ę d z i e m y  tu  r e l a c j o n o w a ć  p r z e t a r g ó w  podczas  kon-
ferencji,  wahań  Bidaulta,  prób  zerwania  obrad.  Dość  p o w i e -
dzieć,  że  rokowania  n a p r a w d ę  ruszyły  z  chwilą  upadku 
gabinetu  Laniela  i  o b j ę c i a  urzędu  premiera  przez  z d e c y d o w a -
nego  zwolennika  n e g o c j a c j i ,  Pierre'a  Mendés-France'a  (12 
czerwca).  Duże  znaczenie  miała  nieformalna  r o z m o w a  Men-
dés-France'a  z  Czou  En-lajem  (23  czerwca).  W r e s z c i e  w  nocy 
z  20  na  21  lipca  osiągnięto  z g o d ę  co  do  w s z y s t k i c h  p u n k t ó w 
tzw.  układów  g e n e w s k i c h .  Ponieważ  j e d n a k  Bedell-Smith 
odmówił  złożenia  podpisu  w  imieniu  S t a n ó w  Zjednoczonych, 
ograniczono  się  do  w y m i e n i e n i a  w  nagłówku  uczestników 
konferencji,  przedstawiciel  a m e r y k a ń s k i  z a ś  zaakceptował  12 
p u n k t ó w  deklaracji  k o ń c o w e j ,  zdystansował  się  j e d y n i e  od 
punktu  ostatniego,  p r z e w i d u j ą c e g o  ewentualne  konsultacje 
m i ę d z y  stronami,  g d y b y  realizacja  układów  napotkała  trudno-
ści.  Przedstawił  też  własną  interpretację  niektórych  postano-
wień,  zwłaszcza  dotyczących  zjednoczenia  k r a j u 4 1 . 
Układy  g e n e w s k i e  wyznaczały  w  W i e t n a m i e  linię  demar-
k a c y j n ą  wzdłuż  17  równoleżnika,  a  po  obu  stronach  tej  linii 
strefę  zdemilitaryzowaną  (po  5  km  z  k a ż d e j  strony).  W o j s k a 
Demokratycznej  Republiki  W i e t n a m u  miały  b y ć  ześrod-
k o w a n e  na  północ  od  linii  d e m a r k a c y j n e j 4 Z ,  a  f r a n c u s k i e 
i  Państwa  W i e t n a m s k i e g o  —  na  południe.  Francuzi  po 
p e w n y m  czasie  winni  w  o g ó l e  opuścić  Wietnam.  Po  d w ó c h 
latach  w  obu  częściach  Wietnamu  miały  się  o d b y ć  w y b o r y 
pod  nadzorem  m i ę d z y n a r o d o w e j  k o m i s j i ,  w  e f e k c i e  których 
wyłoniony  zostałby  rząd  ogólnowietnamski,  a  j e d n o ś ć  kraju 
p r z y w r ó c o n a . 

Chronologia  1954-1970,  Warszawa  1992,  s.  I.


41
  Konflikt  indochiński. 
42
  W  ewakuacji  sił  Vietniinhu  z  południowej  części  Wietnamu  uczestniczyły
polskie  statki  handlowe,  które,  j a k  twierdzi  I r v i n g ,  op.  cit.,  s.  131,
przewiozły  80  tys.  żołnierzy.  Być  może  jest  to  liczba  przesadzona,  ale
Mirosław  Żuławski  widział  w  Hajfongu  przepełniony  polski  statek.
W  Laosie  i  K a m b o d ż y  władzę  zachowały  rządy  królewskie,
które  z o b o w i ą z a n o  do  przeprowadzenia  w y b o r ó w  w  1955  r.
Do  t e g o  czasu  jednostki  Patliet-l.ao  w y c o f a n o  do  d w ó c h
p r z y g r a n i c z n y c h  prowincji,  a  siły  komunistyczne  K a m b o d ż y
r o z f o r m o w a n o .  O bc e  w o j s k a  miały  opuścić  oba  te  kraje,  tylko
w  L a o s i e  pozostawało  j e s z c z e  1500  żołnierzy  francuskich  do
czasu,  j a k  długo  uzna  to  za  s t o s o w n e  rząd  laotański.
Z d e c y d o w a n o  o  neutralizacji  k r a j ó w  d a w n y c h  Indochin.
N a d z o r o w a n i e m  układów  miała  się  zająć,  m i ę d z y n a r o d o w a
k o m i s j a ,  złożona  z  przedstawicieli  Indii  (przewodniczący),
Polski  i  Kanady.
W  w o j n i e  indochińskiej  k o r p u s  e k s p e d y c y j n y  stracił  38  tys.
poległych,  w  tym  6,3  tys.  Francuzów,  i  32,7  tys.  zaginionych,
głównie  W i e t n a m c z y k ó w - d e z e r t e r ó w 4 3 .  Ł ą c z n e  straty  korpusu
e k s p e d y c y j n e g o  i  armii  b a o d ą j o w s k i e j  w  zabitych,  rannych
i  zaginionych  wyniosły  3 1 8  tys.  osób,  natomiast  strat  wiet-
namskich  nic  sposób  określić  z  p o w o d u  braku  danych.
N a j b a r d z i e j  ucierpiała  ludność  c y w i l n a  —  setki  tysięcy  ludzi
44
nie  przeżyły  w o j n y .
W o j n a  w i e t n a m s k a  1946—1954  była  k l a s y c z n ą  w i e l k ą
w o j n ą  partyzancką.  Teoretycznie  w y d a w a ł o b y  się,  że  francu-
ski  korpus  e k s p e d y c y j n y  miał  w s z e l k i e  atuty  —  dysponował
p r z e w a g ą  liczebną,  lepiej  w y s z k o l o n y m i  żołnierzami,  a  prze-
de  w s z y s t k i m  ogromną  p r z e w a g ą  materialną.  W  w ar u n ka c h
w o j n y  regularnej  atuty  te  przesądziłyby  o  s z y b k i m  z w y c i ę s t -
w i e  F r a n c u z ó w .  A l e  w  w a r u n k a c h  w o j n y  p a r t y z a n c k i e j
p r z e w a g a  f r a n c u s k a  okazała  się  o  wiele  za  mała.  W i ę k s z o ś ć
sil  korpusu  z a a b s o r b o w a n a  była  kontrolowaniem  okupowane-
go  obszaru,  biernie  o c z e k u j ą c  na  „ukąszenia"  atakujących
w  w y b r a n y m  miejscu  partyzantów.  Kiedy  zawiodły  próby
l i k w i d a c j i  o d i z o l o w a n e j  party/antki  w  latach  1 9 4 7 - 1 9 4 9 ,  to
później,  g d y  pomoc  ze  Z w i ą z k u  Radzieckiego  i  Chin  dla
W i e t m i n h u  płynęła  coraz  bardziej  wartką  strugą,  zadanie  takie
43
  Zbiegło  też  39  tys.  żołnierzy  z  formacji  baoilajowskicli.
44 D o y  o  n,  op.  vit.,  s.  504-505;  Z e n !  n  e  r,  op.  vit.,  s.  141.
stało  się  nierealne.  Sytuacja  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o  c i ą g l e 
się  pogarszała  i  g d y b y  nie  naciski  amerykańskie,  Francuzi 
p r a w d o p o d o b n i e  w c z e ś n i e j  opuściliby  Wietnam.  Ciężki  sprzęt 
okazał  się  mało  przydatny  w  dżungli;  j e d y n i e  lotnictwo, 
w o b e c  którego  partyzanci  byli  bezbronni,  spełniło  pokładane 
w  nim  nadzieje. 

„Październik  1954.  Hanoi.  W  m i e ś c i e  z n ó w  pada  deszcz.


Przez  most  Paula  Doumera  nadchodzą  mali  « V i e t o w i e »
z  kwi ata mi  w  lufach  i  u ś m i e c h a m i  na  w a r g a c h .  M i j a j ą  się
z  ostatnimi  dżipami  f r a n c u s k i e g o  korpusu  e k s p e d y c y j n e g o ,
które  przemierzają  opustoszałe  miasto  i  opuszczają  Tonkin  na
z a w s z e .  O f i c e r o w i e  obu  stron  salutują.  Tak,  w  smutny  desz-
c z o w y  dzień,  kończy  się  p r z y g o d a  kolonialna  rozpoczęta  za
Napoleona  III  (...)  Następnego  dnia  miasto  o k l a s k u j e  Ho  Chi
Minha,  Giapa  i  j e g o  w o j s k o  wo łaj ąc:  « T y s i ą c  lat  p o k o j u ! »
A l e  to  tylko  p r z e r w a " 45 .

45
  45  14.  de  T ü r e n  n e ,  Krótka  historia  długiej  wojny,  „Forum"  1975,  nr 
22,  s.  12. 
BIBLIOGRAFIA

O ' B  a  I  I  a  n  c  c  E d g a r ,  The  Indochina  War  1945-1954.  A  Study  in


Guerilla  Warfare,  L o n d o n  1964.
B  e  r g  o  t  E r w a n ,  Les  170 jours  de  Dien  Bien  Phu,  Paris  1979.
B o d a r d  Lucien,  La  guerre  d'Indochine,  Paris  1963—1967,  t.  1—I  II.
B u t t i n g e r  J o s e p h ,  The  Smaller  Dragoon.  A  political  history  of
Vietnam,  N e w  Y o r k  1958.
C  a  t  r  o  u  x  G e o r g e s ,  Deux  actes  du  drame  Indochinois.  Hanoi:  juin
1940.  Dien  Bien  Phu:  mars-mai  1954,  Paris  19 59 .
C h e s n e a u x  Jean,  Wietnam,  W a r s z a w a  i 9 5 7 .
C z e r k a s o w  Piotr,  Francja  i  Indokitaj  1945-1975,  M o s k w a  19 7 6.
D e l p e y  R o g e r ,  Dien  Bien  Phu:  l'affaire,  Paris  19 74.
Dien  Bien  Phu:  Before—During—After,  „ E t u d e s  Vietnamiennes"
1975,  nr  4 3 .
D i w i l k o w s k i j  S i e r g i e j ,  O  g  n  i  c  t  o  w  Igor,  Put  '  pohiedie.  Oczerk
borby  za  nacjonalmiju  niezawisimost  ',  jedinstwo,  mir  i  socjalizm
wo  Wietnamie  1945-1976,  M o s k w a  1978
D o y o n  J a c q u e s ,  Les  soldats  blancs  dc  Ho  Chi  Minh,  Paris  1973.
D u n n  Peter,  The  first  Vietnam  war.  N e w  Y o r k  1985.
E l y  Paul,  Mémoires,  t.  I:  Indochine  dans  la  tourmente,  Paris  1964.
F a l l  B e r n a r d ,  Dien  Bien  Phu.  Un  coin  d'enfer,  Paris  1 9 68 .
F a l l  Bernard,  Street  without  Joy,  London  1904.
F a l l  B e r n a r d ,  Vietnam  witness  l''J5J  !'><)(),  London  1966.
F  i  e  d  1  e  r  A r k a d y ,  Dzikie  banany,  li  bujnych  Tajów  i  mężnych  Mco.
W a r s z a w a  1967.
G i a p  Vo  N g u y e n ,  Dien  Bien  Plut,  Hanoi  1962  ( w y d .  11).
G  i  a  p  Vo  Nguyen,  Wojna  wyzwoleńcza  narodu  wietnamskiego,
W a r s z a w a  1964.
G ó r a l s k i  Władysław,  Walka  o  Wietnam,  W a r s z a w a  1961.
G r a s  Y v e s ,  Histoire  de  la  guerre  d'Indochine,  Paris  1979.
G r o n o w s k a  Liliana,  Zwycięstwo  narodu  wietnamskiego,  War-
s z a w a  1954.
I r v i n g  R.  E.  M.,  The  first  Indochina  War.  French  and  American
Policy  1945-1954,  London  1975.
Istorija  Wietnama  w  nowiejszeje  wriemia,  M o s k w a  1970.
J  a  c  q  u  i  n  Henri,  Guerre secrète en Indochine, Paris 1979.
J u i n Alphonse-Pierre, Mémoires, Paris 1960, t. 2.
Konflikt  indochiński.  Chronologia,  W a r s z a w a  1972.
K u b i a k  Stefan,  Zbieg  z fortu  Nam  Dinh,  W a r s z a w a  1974.
K  u  b  i  c  z  e  k  Władysław,  Viet-Nam.  Kraj  południa.  Ziemia  i  ludzie,
Katowice  1970.
L a c h s  Manfred,  Układy  indochińskie,  W a r s z a w a  1955.
L a c o u t u r c  Jean,  Devillers  Philippe,  La  fin  d'une  guerre.  Indochine
1954,  Paris  1960.
L  a  n  g  1  a  i  s  Pierre,  Dien  Bien  Phu,  Paris  1963.
M  c  h  i  t  a  r j  a  n  Suren,  Borba  wietnamskogo  naroda  za  nacjonalnuju
niezawisimost',  diemokratiju  i  mir  1945—1955,  M o s k w a  1957.
Modem  guerilla  warfare.  Fighting  communist  guerilla  movements
1941-1961,  w y d .  Franklin  M.  Osanka,  New  York  1962.
O s m a ń c z y k  Edmund,  Azja  w  Genewie,  W a r s z a w a  1955.
P e r ł o  Victor,  G  o  s  h  a  1  Kumor,  Bitter  End  in  Southeast  Asia,  New
York  1964.
Peuple héroïque, Souvenirs de militants, Hanoi 1961.
P o u g e t Jean, Nous étions a Dien Bien Phu, Paris 1964.
R o l a n d André, L'action dans l'ombre, Avant Dien Bien Phu,
Paris 1971.
R o y Jules, La bataille de Dien Bien Phu, Paris 1963.
S a u r e 1 Louis, La guerre d'Indochine, Paris 1966.
Sienkiewicz Marian, Wojna  wyzwoleńcza  narodów  Indochin
1945-1975,  W a r s z a w a  1979.
S z a  f a r  Tadeusz,  Dien  Bien  Phu,  W a r s z a w a  1965.
T a n h a m  George  K.,  Communist  revolutionnary  warfare.  The
Vietminh  in  Indochina,  New  York  1962.
T r a n  Do,  Stories  of Dien  Bien  Phu,  Hanoi  1962.
The  Vietnam  War.  The  illustratcil  history  of  the  conflict  in  Southeast
Asia,  N e w  Y o r k  1979.
W a r n e ń s k a  Monika,  Indochiny.  Poradnik  bibliograficzny.  War-
s z a w a  1973.
W  i  e  rn  i  k  Bronisław,  Rok  Tygrysa,  W a r s z a w a  1964.
W  i  e  rn  i  k  Bronisław,  Spotkanie  w  dżungli,  W a r s z a w a  1963.
W o l n y  Antoni,  Desanty  powietrzne  iv  wojnach  lokalnych  w  Korei,
Wietnamie  i  na  Bliskim  Wschodzie  w  latach  1945  -1973,  W a r s z a w a
1979.
Z a p o l s k i  Stanislaw,  Wojna  partyzancka  w  Wietnamie  1946—1954,
W a r s z a w a  1976.
Z e n t n e r  Christian,  Die  Kriege  der  Nachkriegszeit.  Eine  illustrierte
Geschichte  militärischer  Konflikte  seit  1945,  München  1969.
Ż u k r o w s k i  Wo j ci ec h ,  Dom  bez  ścian,  W a r s z a w a  1955.
Ż  u  k  r  o  w  s  k  i  Wojciech,  Opowiadania  z  Dalekiego  Wschodu,  W a r -
s z a w a  1985.
Ż  u  ł  a  w  s k  i  Mirosław,  Drzazgi  bambusa,  W a r s z a w a  1956.
W Y K A Z  ILUSTRACJI 

Ho  Chi  Minh  na  konferencji  p r a s o w e j  w  Paryżu,  1946  r.  Repr. 


z:  Ch.  Z e n t n e r ,  Die  Kriege  der  Nachkriegszeit.  Eine  illustrierte 
Geschichte  militärischer  Konflikte  seit  1945,  Münchcn  1969,  po  s.  99. 
Osiedle  T a j ó w  w  dolinie  Dien  Bien  Phu.  Rcpr.  z:  E.  B c r g o t ,  Les  170 
jours  de  Dien  Bien  Phu,  Paris  1979,  po  s.  128. 
Desant  w  dolinie  Dien  Bien  Phu  20  listopada  1953  r.  Repr.  z:  J.  R o y , 
La  bataille  de  Dien  Bien  Phu,  Paris  1963,  po  s.  363. 
Żołnierze  6  batalionu  spadochroniarzy  kolonialnych  w  strefie  „Natacha" 
20  listopada  1953  r.  Repr.  z:  B e r g  o t ,  op.  cit.,  po  s.  128. 
Batalion  ten  powrócił  do  obozu  w a r o w n e g o  16  marca  1954  r.  J.w. 
W  dolinie  p o w s t a j e  sektor  obrony  „Claudine",  grudzień  1953  r.  Repr.  z: 
R o y ,  op.  cit.,  po  s.  363. 
Pierwsze  „Dakoty"  w y l ą d o w a ł y  na  p r o w i z o r y c z n i e  p r z y g o t o w a n y m 
lotnisku.  Repr.  z:  B e r  g o t ,  op.  cit.,.po  s.  128. 
Przesiedlanie  ludności  w  dolinie  Dien  Bien  Phu.  Repr.  z:  R o y , 
op.  cit.,  po  s.  363. 
Jednostka  regularna  W i e t n a m s k i e j  Armii  L u d o w e j .  Repr.  z:  Y.  G r a s , 
Histoire  de  la  guerre  d'Indochine,  Paris  1979,  po  s.  316. 
Oddział  partyzancki  przekracza  rzekę  w  górach.  Repr.  z:  V.  N.  G i a p , 
Wojna  wyzwoleńcza  narodu  wietnamskiego,  W a r s z a w a  1964,  po  s.  144. 
Żołnierze  wietnamscy  w k r a c z a j ą  do  z a j ę t e j  wioski.  J.w.,  po  s.  160. 
Przed  bitwą  pod  Dien  Bien  Phu  w  jednostkach  wietnamskich  o ż y w i o n o 
komunistyczną  indoktrynację.  J.w.,  po  s.  144. 
Jednostki  transportowe  Wietnamskiej  Armii  L u d o w e j .  R o y ,  op.  cit.,  po 
s.  363;  G r a s ,  op.  cit.,  po  s.  316. 
Na  niektórych  porżniętych  rowami,  rozkopanych  drogach  pozostał  tylko 
z y g z a k o w a t y  szlak  dla  r o w e r ó w .  Rysunek  Aleksandra  Kobzdeja. 
Repr.  z;  A.  K  o  b  z  d  c j,  Rysunki  z  Wietnamu,  W a r s z a w a  1955,  rys.  55. 
A r b y  załadowane  ryżem,  przeznaczonym  dla  wojsk  wietnamskich  pod
Dien  Bien  Phu.  Rysunek  Aleksandra  k o b z d e j a .  ./.it.,  rys.  51.
Dziewczęta  z  wioski  T a j ó w  zatrudnione  w  oddziale  transportowym.
G i a p ,  op.  cit.,  po  s.  160.
Jedna  z  nosicielek  dostarczających  ż y w n o ś ć  oddziałom  wietnamskim.
Rysunek  Aleksandra  Kobzdeja.  Repr.  z:  l<  o  ti  z  d  c  j,  op.  cit.,  rys.  61.
Szopy  b r y g a d y  młodzieżowej,  remontującej  drogę  do  Dien  Bien  Phu,
ukryte  nad  potokiem.  Rysunek  Aleksandra  Kobzdeja.  Repr.  z:
K  o  b  z  d  e  j,  op.  cit.,  rys.  52.
Punkt  rozdzielczy  materiałów  z  p r z y f r o n t o w e g o  magazynu,  ukryty
w  szczelinie  skalnej  z a m a s k o w a n e j  lianami.  Rysunek  A l e k s a n d r a
Kobzdeja.  Repr.  z:  K o b z  d e j ,  op.  cit.,  rys.  62.
O f i c e r o w i e  dowództwa  obozu  warownego;  drugi  z  l e w e j  ppłk  Marcel
Bigcard,  drugi  z  p r a w e j  pik  Pierre  Langlais.  Repr.  z:  Roy,
op.  cit.,  po  s.  363.
Powrót  spadochroniarzy  z  patrolu.  Repr.  z:  R o y ,  op.  cit.,  po  s.  363.
W  poszukiwaniu  stanowisk  wietnamskich  na  północ  od  doliny.  Repr.  z:
B.  F  a  11,  Dien  Hien  Phu.  Un  coin  d'enfer,  Paris  1968,  po  s.  144.
Żołnierze  francuscy  w  transzei  punktu  oporu  „Elianc"-4.  Repr.  z:
B  e  r  g  o  t,  op.  cii.,  po  s.  128.
Francuzi  w  zdobytych  okopach  wietnamskich.  Repr.  z;  j.w.;  R o y ,  op.
cit.,  po  s.  363.
Zrzut  pocisków  do  dział  155  mm  dla  załogi  obozu  w a r o w n e g o .  Repr.  z:
B  e r g o t ,  op.  cit.,  po  s.  128.
Artyleria  francuska  ostrzeliwuje  p o z y c j e  wietnamskie  na  w z g ó r z a c h
okalających  dolinę.  Repr.  z:  R o y ,  op.  cit.,  po  s.  363.
Pożar  zbiornika  z  benzyną  trafionego  pociskiem  artylerii  wietnamskiej.
Repr.  z:  B e r  g  o t ,  op.  cit.,  po  s.  128.
O g r o m n y  samolot  transportowy  C-119  Fairchild  „Packet",  trafiony
'  pociskiem  wietnamskim,  zablokował  pas  startowy  głównego  lotniska.
J.w.
W  szpitalu  dr.  Grauwina.  J.w.
Batalion  wietnamski  w  ataku  na  lotnisko.  J.w.
Jeńcy  francuscy  prowadzeni  przez  żołnierzy  wietnamskich.  J.w.
Kolumna  j e ń c ó w  francuskich  w  drodze  do  niewoli.  Repr.  z:  R o y ,  op.
cit.,  po  s.  363.
Po  bitwie  stanowiska  baterii  dział  155  mm  wpadły  w  ręce  wietnamskie.
J.w.
SPIS  TREŚCI 

Teatr  w o j n y  —  Indoehiny  francuskie  3 


Pole  bitwy  —  dolina  Dien  Bien  Phu  w  kraju  T a j ó w  31 
Obóz  w a r o w n y  52 
Upadek  północnego  odcinka  90 
Bitwa  o  pięć  w z g ó r z  120 
„Vautour",  „Condor",  „ A l b a t r o s "  151 
Ostatni  szturm  181 
Bibliografia  2 0 3 
W y k a z  ilustracji  2 0 6 

Vous aimerez peut-être aussi