Vous êtes sur la page 1sur 127

HISTORYCZNE BITWY

ANDRZEJ TOCZEWSKI

KOSTRZYN 1945
Wydawn i ctwo
Ministerstwa Obrony Narodowej
W a r s z a w a 19 8 8
Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz
ilustrację na obwolucie projektował: Waldemar Żaczek
Redaktor: Jacek Biernacki
Redaktor techniczny: Grażyna Woźniak
Opracowanie kartograficzne: Iwona Ziemkiewicz

® Copyright by wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej


Warszawa 1988

ISBN 83-11-07491-7
WSTĘP

Styczeń 1945 r. był na pewno jednym z przełomowych miesię-


cy w dziejach Europy i naszego narodu. Poprzedziły go zimowe
przygotowania do generalnego szturmu na kierunku berliń-
skim Przygotowania te rozpoczęto już w końcu października
1944 r., kiedy to wojska radzieckie, w wyniku zwycięstw odnie-
sionych latem i jesienią, wyszły nad dolny Niemen, Narew
i środkową Wisłę, a także wkroczyły do Słowacji i na teryto-
rium Węgier.
Kiedy ruszyła znad Wisły nawałnica radzieckiej ofensywy
zimowej, nie było wówczas już tajemnicą, iż klęska III Rzeszy
jest kwestią najbliższych dni. W wyniku potężnych pancernych
uderzeń podczas pierwszych dni szturmu zostały rozbite głów-
ne siły broniących się rozpaczliwie wojsk niemieckich i kolejne
dni stanowiły jedno pasmo ciężkich ciosów zadawanych im
przez Armię Radziecką. Natarcie wojsk radzieckich było tak
skuteczne i błyskawiczne, iż wieczorem ostatniego dnia stycznia
czołowe oddziały wyszły nad Odrę w rejonie Kostrzyna
i uchwyciły niewielki przyczółek na lewym brzegu rzeki.
W dniu tym rozpoczęły się również walki o zdobycie Kos-
trzyna, jednego z większych bastionów, jaki znajdował się na
drodze do stolicy hitlerowskich Niemiec.
Bitwa o Kostrzyn przybrała od samego początku niezwykle
zażarty charakter i trwała dwa miesiące. Stała się częścią skła-
dową walk wojsk 1 Frontu Białoruskiego o przełamanie i zdo-
bycie linii środkowej Odry — rzeki, która zajmuje szczególne
miejsce w dziejach Słowiańszczyzny i narodu polskiego.
W hitlerowskich koncepcjach obrony doniosłą rolę odgrywa-
ły twierdze, które według goebbełsowskiej propagandy miały
pełnić funkcję swego rodzaju „łamaczy fal". Zadaniem ich było
związanie jak największej liczby nacierających wojsk radziec-
kich, a co za tym idzie zyskanie na czasie. Koncepcje to stano-
wiły oczywiście tylko spekulacje, bowiem, jak juz wcześniej
wykazały doświadczenia I wojny światowej, przydatność
twierdz była nikła lub jeszcze częściej żadna.
W okresie międzywojennym odstąpiono od założeń obrony
okrężnej twierdz, przyjmując za obowiązujący system rejonów
umocnionych, które często wchłonęły zachowane twierdze.
Również dowództwo niemieckie tam, gdzie było to możliwe,
wykorzystywało twierdze jako element maksymalnie rozległych
obszarów umocnionych. Lecz takie rozwiązania okazały się
w praktyce najczęściej nierealne z powodu braku odpowiednich
sił do obsadzenia garnizonów. Stąd „łamacze fal" stawały się
kolejno w szybkim tempie kotłami, których los był z góry prze-
sądzony.
By zdobyć w 1945 r. Berlin, wpierw trzeba było uchwycić
Odrę wraz z jej twierdzami. Szczególna rola, jaka przypadła
środkowej Odrze w niemieckim systemie obrony, wynikała
z planów hitlerowskiego dowództwa, które zakładało, iż rzeka
ta miała być główną linią oporu III Rzeszy. Odra była bowiem
ostatnią poważną przeszkodą dla nacierających wojsk radziec-
kich nie tylko ze względu na jej szerokość, lecz również z tego
powodu, że stanowiła ona ufortyfikowaną rubież. Z operacyj-
nego punktu widzenia był to niewątpliwy klucz do Berlina.
Przełamanie obrony niemieckiej na Odrze, a zwłaszcza opano-
wanie tego odcinka, gdzie mieściły się dwie twierdze Kostrzyn
i Frankfurt, oznaczało „operacyjne otwarcie bram stolicy hitle-
rowskich Niemiec".
Bardzo ważną rolę w obronie berlińskiego kierunku strategi-
cznego wyznaczono twierdzy kostrzyńskiej, nazywanej często,
nie bez powodu, berlińską bramą. Ten stary słowiański gród
obronny, zbudowany około 960 r. przez Mieszka I, od wieków
pełnił w czasie działań militarnych na tym obszarze doniosłą
funkcję.
Spoglądając z perspektywy mijającego tysiąca lat naszej pań-
stwowości na dziejową rolę obronnego systemu Odry, należy
pamiętać o wielkiej prawdzie, zawartej w słowach znakomitego
historyka prof. Zygmunta Wojciechowskiego, iż „dzieje Polski
zaczęły się nad Odrą". To tu właśnie przez kilka stuleci naszej
historii ścierały się ze sobą dwa potężne żywioły — germański
ze słowiańskim. Areną tych walk była często Ziemia Lubuska.
Tak, jak niemal wszystkie najważniejsze wydarzenia naszych
najstarszych dziejów państwowych wiążą się bezpośrednio
z Ziemią Lubuską, tak najnowsze dzieje narodu polskiego
związane są z powrotem nad starą piastowską granicę 1.
Bitwy i walki toczone przez wojska radzieckie o wyzwolenie
Ziemi Lubuskiej i zdobycie środkowej Odry były wyjątkowo
zacięte i krwawe. Należały do najcięższych, jakie Armia Ra-
dziecka stoczyła na ziemiach polskich. Dowództwo wroga za-
mierzało w walkach nad Odrą wyczerpać i osłabić nacierające
wojska radzieckie, by zapewnić sobie czas na przegrupowanie
nowych sił i stworzenie warunków do wykonania przeciwude-
rzeń. Hitlerowcy jasno zdawali sobie sprawę z faktu, że przeła-
manie linii Odry przez wojska radzieckie stworzy dogodne wa-
runki do sprawnej realizacji przez nie końcowego celu wojny,
jakim było uzyskanie powodzenia na kierunku berlińskim i zdo-
bycie stolicy III Rzeszy. Dlatego też tak ogromne znaczenie
miało dla Niemców utrzymanie kostrzyńskiej twierdzy, która
panując nad strategicznymi drogami prowadzącymi do Berlina
umacniała obronę linii Odry. Powierzenie dowództwa twierdzy
osławionemu „katowi Warszawy" Gruppenf ührerowi SS Hein-
zowi Reinefarthowi świadczyło o wadze, jaką przywiązywali
Niemcy do jej utrzymania.
Głównym zadaniem Armii Radzieckiej w 1945 r. było jak
najszybsze całkowite rozgromienie III Rzeszy, stąd dla do-
wództwa 1 Frontu Białoruskiego zdobycie, utrzymanie i posze-
rzenie przyczółków po obydwu stronach Kostrzyna miało kapi-
talne znaczenie ze względu na przygotowywane uderzenie na
Berlin. Wykonanie tego zadania było uzależnione w istotny
sposób od zdobycia kostrzyńskiej twierdzy.
W walkach o Kostrzyn brały udział wydzielone jednostki
z trzech armii 1 Frontu Białoruskiego. Jako pierwsze zaatako-
1 Z. W o j c i e c h o w s k i , Polityczne znaczenie Odry w czasach history-
cznych, w: Monografia Odry, Poznań 1948, s. 1.
wały miasto z marszu 30 stycznia 1945 r. oddziały 2 armii pan-
cernej gwardii, lecz próba ta mimo początkowego sukcesu nie
udała się. Kostrzyn leżał w pasie działania 5 armii uderzenio-
wej, toteż jej oddziały toczyły dalsze boje o zdobycie miasta.
Natężone walki prowadzono w dniach 6 — 12 marca. Przynios-
ły one połowiczny sukces, ponieważ zdobyto tylko wschodnią
część miasta — dzielnicę Nowe Miasto. Decydujący udział
w bitwie o Stare Miasto i twierdzę miały wojska z 8 armii
gwardii, które 30 marca pokonały ostatni punkt oporu wroga
i zdobyły Kostrzyn.
Kiedy z przyczółka kostrzyńskiego do szturmu na Berlin ru-
szyły oddziały polskie i radzieckie, nad Odrą stały już wkopane
przez żołnierzy 1 armii Wojska Polskiego pierwsze słupy grani-
czne, a na gruzach twierdzy kostrzyńskiej powiewały dumnie
dwie flagi: czerwona i biało-czerwona. Pierwszą zawiesili zwy-
cięzcy, a drugą polscy kolejarze, którzy zaraz po zakończeniu
walk o miasto przystąpili do odbudowy kostrzyńskiego węzła
kolejowego.
KIERUNEK BERLIN

SYTUACJA I ZAMIARY W A L C Z Ą C Y C H STRON

Na początku 1945 r. hitlerowska III Rzesza znalazła się


u progu ostatecznej klęski. Druzgocące uderzenia radzieckich
sil zbrojnych i porażki na froncie zachodnim w 1944 r. spowo-
dowały, że rok ten stanowił jedno pasmo ciężkich ciosów zada-
wanych silom niemieckim, których bezpowrotne straty w okre-
sie od 22 czerwca 1941 r. do 30 listopada 1944 r. wyniosły ogółem
6 793 825 żołnierzy, z czego na front wschodni przypadało
5 469 719. Wielkim sukcesem Armii Radzieckiej oraz działają-
cej u jej boku 1 armii Wojska Polskiego było w 1944 r. wyjście
szerokim frontem nad Wisłę i zdobycie przyczółków, z których
wiodła w linii prostej najkrótsza droga na Berlin poprzez Po-
znań i Kostrzyn nad Odrą.
Dowództwo radzieckie przygotowując się do kolejnego ude-
rzenia w kierunku zachodnim, które miało przynieść wyzwole-
nie pozostałych ziem polskich, skoncentrowało olbrzymie siły
i środki. Decydującą rolę w owym uderzeniu powierzono woj-
skom 1 Frontu Białoruskiego i 1 Frontu Ukraińskiego. Miały
one w swoim składzie łącznie 163 dywizje, 32 143 działa i moź-
dżierze, 6460 czołgów i dział pancernych oraz 4722 samoloty.
Ogółem oba fronty liczyły 2,2 mln ludzi.
Ześrodkowanie tak dużych sił pozwoliło stronie radzieckiej
stworzyć na kierunku warszawsko-berlińskim wielokrotną
przewagę nad przeciwnikiem. Wynosiła ona: w sile żywej —
5,5 raza, w działach i moździerzach — 7,8, w czołgach — 5,7
i w samolotach — 17,6. Przeciętna gęstość operacyjna obu fron-
tów była tak znaczna, że dywizja piechoty zajmowała 3—7 km
frontu, a nasycenie artylerią i wojskami pancernymi dochodziło
do 64 dział i moździerzy oraz 12 czołgów i dział pancernych na
1 km frontu. Obok ilościowego wzrostu sprzętu wojennego
i uzbrojenia Armii Radzieckiej, uległy poprawie jego walory ja-
kościowe: zwiększył się znacznie udział artylerii ciężkiej, w jed-
nostkach pancernych wzrosła liczba czołgów średnich i ciężkich,
lotnictwo zaś otrzymało nowe, ulepszone samoloty.
Decydującą rolę w planowanych działaniach miały odegrać
wojska 1 Frontu Białoruskiego. Był to największy związek stra-
tegiczno-operacyjny Armii Radzieckiej, który w przededniu
ofensywy liczył 1 119 838 oficerów i żołnierzy, z czego 809 648
osób w oddziałach liniowych, a pozostała część w formacjach
tyłowych. Równie imponująco przedstawiała się liczba przy-
dzielonych środków. Ogółem w dyspozycji Frontu były 2102
czołgi, 1279 dział pancernych i około 20 000 różnego rodzaju
dział. Była to broń sprawdzona w dotychczasowych walkach, a
niektóre jej rodzaje są uważane powszechnie za najlepsze spoś-
ród stosowanych w okresie II wojny światowej.
W skład wojsk 1 Frontu Białoruskiego wchodziło 8 armii
ogólnowojskowych, 2 armie pancerne, armia lotnicza i 6 samo-
dzielnych korpusów:
— 3 armia uderzeniowa pod dowództwem gen. lejtn. Nikoła-
ja Simoniaka;
— 5 armia uderzeniowa pod dowództwem gen, lejtn. Nikoła-
ja Bierzarina;
— 8 armia gwardii pod dowództwem gen. płk. Wasilija
Czuj ko wa;
— 33 armia pod dowództwem gen. płk. Wiaczesława Cwieta-
jewa;
— 47 armia pod dowództwem gen. mjr. Franza Pierchorowi-
cza;
— 61 armia pod dowództwem gen. płk. Pawieła Biełowa;
1
W marcu 1945 r. podczas walk o Kostrzyn awansowany został do stopnia
gen. płk.
— 69 armia pod dowództwem gen. płk. Władimira Kołpak-
czi;
— 1 armia Wojska Polskiego pod dowództwem gen. dyw.
Stanisława Popławskiego;
— 1 armia pancerna gwardii pod dowództwem gen. płk. Mi-
chaiła Katukowa;
— 2 armia pancerna gwardii pod dowództwem gen. płk.
Siemiona Bogdanowa;
— 16 armia lotnicza pod dowództwem gen. płk. Siergieja
Rudenki;
— 2 samodzielny korpus kawalerii gwardii pod dowództwem
gen. lejtn. Władimira Kriukowa;
— 7 samodzielny korpus kawalerii gwardii pod dowództwem
gen. lejtn. Michaiła Konstantinowa;
— 9 samodzielny korpus pancerny pod dowództwem gen.
lejtn. Iwana Kiriczenki;
— 11 samodzielny korpus pancerny gwardii pod dowództ-
wem gen. mjr. Iwana Juszczuka;
— 4 samodzielny korpus artylerii przełamania pod dowództ-
wem gen. lejtn. Nikołaja Ignatowa;
— 6 samodzielny korpus artylerii przełamania pod dowództ-
wem gen. mjr. Piotra Rożanowicza.
Dowódcą 1 Frontu Białoruskiego został mianowany 16 listo-
pada 1944 r. marsz. Związku Radzieckiego Gieorgij Konstan-
tynowicz Zuków. Był on jednocześnie pierwszym zastępcą Na-
czelnego Wodza Armii Radzieckiej, co szczególnie podkreślało
znaczenie i rolę, jaką miały odegrać w najbliższych zmaganiach
wojska 1 Frontu Białoruskiego. W jego sztabie znaleźli się ofi-
cerowie o ogromnym doświadczeniu i wysokich umiejętnoś-
ciach wojskowych. Członkiem Rady Wojennej Frontu był gen.
lejtn. Konstantin Tielegin, szefem sztabu — gen. płk Michaił
Malinin, kwatermistrzem — gen. lejtn. Nikołaj Antipienko,
dowódcą artylerii — gen. płk Wasilij Kazakow, dowódcą wojsk
pancernych i zmechanizowanych — gen. płk Aleksiej Proszla-
kow.
Trzeba również podkreślić, iż w tym okresie nastąpiły ogro-
mne zmiany w stosunkach politycznych walczących stron.
Dzięki zwycięstwom i konsekwentnej polityce wzrósł niepo-
miernie międzynarodowy autorytet ZSRR. Na początku 1945 r.
ze Związkiem Radzieckim utrzymywało stosunki dyplomaty-
czne już 41 państw, podczas gdy bezpośrednio przed wybu-
chem wojny tylko 25. Wyzwolenie całego terytorium państwa
pozwalało wykorzystywać w coraz większym zakresie na po-
trzeby wojny jego bogate zasoby. „Zaplecze — jak pisał
gen. Siergiej Sztemienko — w pełni i w sposób planowy za-
spokajało już potrzeby frontu, co prowadziło do stałego wzrostu
ilościowego i jakościowego sprzętu wojennego i uzbrojenia Ar-
mii Radzieckiej" 2.
Tymczasem na początku 1945 r. Niemcy popadły w głęboki
kryzys wojskowy i polityczny. Utrata ogromnych, okupowa-
nych dotąd terytoriów na wschodzie i zachodzie gwałtownie
zmniejszała potencjał wojskowo-ekonomiczny III Rzeszy. Izo-
lacja Niemiec na arenie międzynarodowej stała się faktem.
W końcu 1944 r. utrzymywało z nimi stosunki dyplomatyczne
tylko 9 państw, podczas gdy przed napaścią na ZSRR — 41.
Przygotowując obronę własnego terytorium, hitlerowcy usiło-
wali wciągnąć do walki zbrojnej całą ludność zdolną do nosze-
nia broni. W tym też celu w październiku 1944 r. władze III
Rzeszy ogłosiły dekret o utworzeniu Volkssturmu (pospolite
ludowe ruszenie), w myśl którego do wojska powołano wszyst-
kich Niemców w wieku 16—60 lat zdolnych do noszenia bro-
ni.
Systematyczne bombardowania obiektów wojskowych i gos-
podarczych oraz wzrastające trudności zaopatrzeniowe, a prze-
de wszystkim aprowizacyjne sprawiły, że wśród ludności cywil-
nej coraz powszechniejsze stawało się przekonanie o bezsen-
sowności dalszego prowadzenia wojny. Hitler nie zamierzał
jednak uznać się za pokonanego. Szukając wyjścia z katastrofal-
nej sytuacji, dążył on do przedłużenia wojny, by w ten sposób
zyskać na czasie i wykorzystać wszelkie możliwości zapobieże-
nia ostatecznej klęsce. Można przypuszczać, że zbawiennym
czynnikiem, niecierpliwie oczekiwanym przez hitlerowskie koła
rządzące, miała być „cudowna broń", powszechnie wykorzy-
stywana jako argument w goebbelsowskiej propagandzie.
Mimo utraty wielu terytoriów i ogromnych strat poniesio-

2
S. S z t e m i e n k o, Jak planowano ostatnią zwycięską kampanią w wojnie
z Niemcami hitlerowskimi, „Myśl Wojskowa" 1965, nr 7, s. 25.
nych w ubiegłych latach armia niemiecka na początku 1945 r.
była jeszcze wciąż potężna. Liczyła w sumie 7,5 mln ludzi.
Niemcy dysponowali 299 dywizjami, w tym 33 pancernymi i 16
zmotoryzowanymi oraz 31 brygadami. Na froncie radziecko-
-niemieckim, ciągnącym się w styczniu 1945 r. przez teryto-
rium Litwy, Łotwy, Prus Wschodnich, Polski, Czechosłowacji
1 Jugosławii, długości 2200 km, walczyło 10 niemieckich armii
ogólnowojskowych, 4 armie pancerne i 3 floty powietrzne —
ogółem 169 dywizji, w tym 22 pancerne i 9 zmotoryzowanych
oraz 20 brygad. Na froncie tym oprócz armii niemieckich wal-
czyło także 16 dywizji węgierskich. W sumie hitlerowcy skon-
centrowali tu 185 dywizji i 20 brygad, które liczyły 3,1 mln lu-
dzi. Wojska te miały na uzbrojeniu 28 500 dział i moździerzy,
3950 czołgów i dział pancernych oraz 1960 samolotów bojo-
wych. Różnego rodzaju odwody i formacje tyłowe liczyły
2 133 000 ludzi, 2700 dział, 5390 czołgów i dział pancernych
oraz 3270 samolotów bojowych. Ponadto na froncie zachodnim
i we Włoszech walczyło 107 dywizji niemieckich. Pozostałe
związki taktyczne rozmieszczono w krajach okupowanych
i w Niemczech.
Jak więc widać, Niemcy u progu 1945 r. dysponowały jeszcze
dużymi siłami wojskowymi, zwłaszcza na froncie wschodnim,
którymi przy ciągle rozbudowywanym systemie obronnym, za-
równo stałym, jak i polowym, mogły stawiać przez dłuższy czas
skuteczny opór wojskom aliantów. Było to realne również i dla-
tego, że hitlerowcy domagali się od społeczeństwa i armii walki
do ostatka, ogłaszając Niemcy „oblężoną twierdzą nie do zdo-
bycia".
Tak Związek Radziecki, jak i hitlerowskie Niemcy przygoto-
wywały plany prowadzenia dalszych działań wojennych w 1945
roku. Jak wspomina marsz. Zukow, radziecka: „Kwatera Główna
postanowiła przygotować i zrealizować na początku 1945 r. na
wszystkich kierunkach strategicznych potężne operacje zaczep-
ne, których celem było wykonanie następujących podstawo-
wych zadań: — rozbić wschodniopruskie zgrupowanie i opa-
nować Prusy Wschodnie; — rozgromić nieprzyjaciela w Polsce,
Czechosłowacji, na Węgrzech i w Austrii; — wyjść na rubież:
ujście Wisły — Bydgoszcz — Poznań — Wrocław — Moraw-
ska Ostrawa — Wiedeń. Zasadniczy wysiłek w tej ostatniej
kampanii postanowiono skupić na kierunku warszawsko-berliń-
skim, w pasie natarcia 1 Frontu Białoruskiego" 3.
Radziecki Sztab Generalny, licząc na szybkie zakończenie
wojny, planował rozpoczęcie działań na początku 1945 r. Jak
napisał we wspomnieniach szef jego Zarządu Politycznego, gen.
Sztemienko: „W ostatnich trzech dniach października i na po-
czątku listopada 1944 r. dokładnie określono kierunki uderzeń
frontów, pasy ich natarcia, głębokość zadań bliższych i następ-
nych. Wtedy skalkulowano również z grubsza minimalny czas
potrzebny do ostatecznego rozgromienia hitlerowskiej machiny
wojennej. Przypuszczano, że można to osiągnąć w ciągu 45 dni
działań zaczepnych na głębokość 600—700 km w dwóch kolej-
nych etapach bez pauz operacyjnych między nimi... Opracowu-
jąc myśl przewodnią kampanii 1945 r., Kwatera Główna nie
organizowała specjalnej narady dowódców frontów, jak to nie-
jednokrotnie czyniła w przeszłości... Tym razem wzywało się
oddzielnie dowódców frontów do Sztabu Generalnego. Z każdym
z nich omawiano wszystkie szczegóły operacji danego frontu,
a następnie już uzgodnione poglądy referowano Kwaterze
Głównej"
W takich warunkach zrodziła się śmiała koncepcja, by głębo-
kim uderzeniem przełamać centralny odcinek frontu radziecko-
-niemieckiego, rozbić ugrupowania wroga i konsekwentnym
działaniem zdobyć stolicę III Rzeszy. W wyniku prowadzo-
nych pod tym kątem prac sztabowych powstał ogólny zamiar
przeprowadzenia kampanii w 1945 r., która w dwóch kolejnych
etapach miała doprowadzić do osiągnięcia następujących celów:
— w pierwszym etapie zamierzano przełamać i rozciąć front
obrony nieprzyjaciela, zdezorganizować komunikację i łączność
oraz współdziałanie między poszczególnymi zgrupowaniami
i wskutek tego zniszczyć jego podstawowe siły (głębokość działań
została przewidziana do rubieży: Bydgoszcz — Poznań —
Wrocław — Wiedeń);
— w drugim etapie chciano przełamać niemieckie umocnie-
nia nad byłą granicą z Polską, opanować z marszu linię Odry
i ostatecznie rozbić wojska hitlerowskie oraz zdobyć Berlin,
3 G. Ż u k o w , Wspomnienia i refleksje, Warszawa 1973, s. 585.
4
S. S z t e m i e n k o , Sztab Generalny w latach wojny, Warszawa 1969,
s. 340—341.
który w myśl tych założeń powinien być zajęty zdecydowanym
wypadem 15—16 lutego.
Należy zwrócić w tym momencie uwagę na bardzo istotny
szczegół, o którym tak pisał marsz. Żukow: „W tym czasie Ber-
lin znajdował się w jednakowej niemal odległości zarówno od
frontu radzieckiego, jak i zachodniego. Nieprzypadkowo też
Churchill w swoich pamiętnikach niejednokrotnie wspominał
o Berlinie jako obiekcie, który pragnęły zająć wojska sojuszni-
cze, mimo że zdobycie Berlina, zgodnie z umową między przy-
wódcami rządów, należało do zadań wojsk radzieckich" 5 .
Radziecka Kwatera Główna zaplanowała kampanię 1945 r.
jako już ostatnią na kierunku berlińskim. Najbardziej szczegó-
łowo został opracowany plan pierwszego jej etapu. Ostateczne
sprecyzowanie zadań poszczególnych frontów w drugim etapie
kampanii uzależniono od rozwoju sytuacji i zakresu zrealizowa-
nych założeń operacji. Z planów Kwatery Głównej wynika, że
dowództwo radzieckie przypuszczało, iż Odia odegra niewielką
rolę jako rubież obronna. Założenia te w późniejszym okresie
okazały się bardzo mylne, co zmusiło stronę radziecką do wery-
fikacji, a następnie zmiany planów działań na kierunku berliń-
skim. Plan operacji ostatecznie został zatwierdzony w końcu li-
stopada 1944 r. W początkach grudnia pod bezpośrednim kie-
rownictwem marsz. Żukowa przeprowadzono sztabową grę
wojenną na szczeblu armijnym, a następnie na szczeblu korpu-
sów i dywizji. Od tego momentu wojska 1 Frontu Białoruskiego
rozpoczęły bezpośrednie przygotowania do operacji.
Przygotowania do uderzenia z centralnego odcinka frontu
prowadzono z zachowaniem olbrzymiej ostrożności. Jednocześ-
nie czyniono pozorowane przegrupowania na skrzydłach frontu,
mające na celu dezorientację Niemców. Poczynania te odniosły
pożądany skutek, bowiem Niemcy zaczęli osłabiać centralny
odcinek frontu, wychodząc z założeń, że ewentualny radziecki
atak nastąpi na północnym i południowym odcinku frontu.
O talach przewidywaniach mówi meldunek Oddziału Rozpozna-
wczego Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (OKW), kiero-
wanego przez gen. Reinharda Gehlena, z 5 grudnia 1944 r. :
„Na podstawie wszystkich zebranych danych... potwierdza

5
Ż u k o w , op. cit., s. 585—586.
się gotowość przeciwnika do oczekiwanych głównych jego ope-
racji, z rozpoczęciem których należy się liczyć już wkrótce wraz
z nastaniem odpowiedniej pogody, a mianowicie: 1. operacja
zaczepna na obszarze Węgier, Słowacji, południowej Polski
z celem: uderzenie z obszaru Węgier i sprzed frontu Grupy Ar-
mii »A«, obejście Karpat, szybkie osiągnięcie Bramy Wiedeń-
skiej i Morawsko-Górnośląskiego Okręgu i stąd wspólne dotar-
cie do wschodnich Czech; 2. operacja zaczepna przeciwko nie-
mieckiej Grupie Armii »Srodek« na obszarze Prus Wschodnich
i Zachodnich z celem: z rejonu Warszawy i na północ we
współdziałaniu z operacją znad wschodniej i północnej granicy
Prus Wschodnich opanować zachodnią część Prus Wschodnich
i dolną Wisłę, zniszczyć znajdujące się w Prusach Wschodnich
niemieckie siły i w konsekwencji otworzyć drogę do Niziny
Północnoniemieckiej" 6.
Należy sądzić, że strona niemiecka zakładając powyższy
przebieg wydarzeń brała pod uwagę nie tylko dane z rozpozna-
nia o dyslokacji wojsk radzieckich, ale również istniejący system
własnych umocnień, które były najsilniej rozbudowane właśnie
na kierunku berlińskim. Powstał tu bowiem zawczasu przygo-
towany system umocnień inżynieryjnych, który ciągnął się na
głębokość 600 km.
Na podstawie powyższej oraz wcześniejszych ocen Hitler
stwierdził, że najbardziej zagrożony iest kierunek budapeszteń-
sko-wiedeński. Gdy na początku stycznia 1945 r. Gehlen od-
krył prawdziwe zamiary radzieckie co do kierunku głównego
uderzenia, Hitler uznał, że są to dezinformacje nie mające nic
wspólnego z prawdą. Nikłe wyniki przyniosły również zabiegi
szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych (Oberkommando
des Heeres — OKH), gen. Heinza Guderiana, który był fakty-
cznym dowódcą frontu wschodniego, by wzmocnić centralny
odcinek frontu radziecko-niemieckiego. Guderian, alarmowany
przez szefa wywiadu niepomyślnymi meldunkami, zażądał od
Hitlera, żeby kosztem wycofania części sił z frontu zachodniego
6
Dokument nr 4404/44 Oddziału „Wojska Obce Wschód" O K H z 5 XII
1944 r. Tekst ten, jak i pozostałe niemieckie dokumenty źródłowe przytaczane
w dalszych częściach pracy zostały udostępnione autorowi przez płk. doc. dr.
hab. Tadeusza Sawickiego z Wojskowego Instytutu Historycznego lub są cyto-
wane na podstawie jego licznych opracowań.
skoncentrować w rejonie pomiędzy Łodzią a Inowrocławiem
silną armię odwodową, która byłaby ewentualnie zdolna do
powstrzymania uderzenia radzieckiego na tym kierunku. Żąda-
nie to spotkało się z kategoryczną odmową Hitlera, który suge-
stie o możliwości radzieckiej ofensywy w najbliższym okresie
określił jako największy bluff od czasów Czyngis-chana. Zresztą
było już i tak za późno, bowiem wojska radzieckie kończyły
ostatnie przygotowania do ofensywy styczniowej.
Brak jednolitych koncepcji działań wśród dowódców nie-
mieckich stał się powodem dalszych niekonsekwencji. Jedyną
przewodnią tezą tych koncepcji było podkreślenie konieczności
prowadzenia uporczywej obrony na wszystkich frontach w celu
przedłużenia wojny do czasu zmiany sytuacji politycznej na ko-
rzyść Niemiec. Niektórzy politycy wroga licząc na zaostrzenie
się sprzeczności w łonie koalicji antyhitlerowskiej, czynili stara-
nia by doprowadzić do zawarcia odrębnego pokoju z mocar-
stwami zachodnimi. Jak napisał Danił Proektor: „w świado-
mości Hitlera i jego najbliższego otoczenia przekonanie o nie-
uchronnej klęsce przeplatało się z nadzieją na korzystny zwrot
w biegu wydarzeń... Absurdalne analogie pomiędzy koalicją an-
tyhitlerowską a sojuszem europejskim w okresie wojny siedmio-
letniej służyły nazistowskiej biurokracji partyjnej za orientację
strategiczną. Wojskowi nie bardzo wierzyli w cud, ale pomysł
przeciągania wojny podobał im się ze względu na swoją prosto-
tę. Zresztą innego wyjścia z sytuacji nie widzieli, więc przeciąga-
li wojnę, jak tylko mogli, pocieszając się, że »f ührer wie le-
piej"" 7.
Ugrupowanie operacyjne wojsk niemieckich na kierunku ber-
lińskim było bardzo płytkie. Wynikało to zarówno z braku sił
do skuteczniejszego obsadzenia tego odcinka frontu, jak
i z przyjęcia błędnych koncepcji przez dowództwo wroga.
Zresztą strona niemiecka w tym okresie nie miała już możli-
wości uzyskania odwodów, co wynikało z określonej sytuacji,
między innymi przeznaczenia rezerw do rozpoczętego 16 grud-
nia 1944 r. natarcia w Ardenach i wszczętego w styczniu 1945 r.
przeciwuderzenia na Węgrzech. Odtworzenie tych odwodów

7
D.M. P r o e k t o r , Agresja i katastrofa. Kierownictwo wojskowe faszy-
stowskich Niemiec w drugiej wojnie światowej, Warszawa 1974, s. 610.
mogło zostać dokonane tylko drogą przegrupowań między dzia-
łającymi na froncie wschodnim grupami armii oraz wewnątrz
tych grup, było to jednak już nierealne ze względu na brak cza-
su.

POLSCY Z W I A D O W C Y N A D ODRĄ

Zbieraniem danych o tyłach niemieckich w pasie działań po-


szczególnych frontów zajmowały się Oddziały Rozpoznawcze
przy sztabach Frontów. W 1 Froncie Białoruskim Oddziałem
Rozpoznawczym kierował gen. Piotr Czekmazow i jego zastęp-
ca płk Aleksander Romanowski („Bielow"), który był jedno-
cześnie odpowiedzialny za operacyjne dowodzenie grupami spa-
dochronowymi, tzw. rozpoznanie strategiczne. Szkoleniem
i przygotowaniem zwiadowców zajmował się płk Witalij A. Ni-
kolski. W ludowym Wojsku Polskim zadanie to wziął na siebie
II Oddział (informacyjny) Sztabu Głównego. Oddział ten na
podstawie rozkazu Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego
nr 8 z 20 sierpnia 1944 r. zmienił nazwę na rozpoznawczy (wy-
wiadowczy). Jego pracami kierował płk N. Gołośnicki.
Wywiadowcze grupy spadochronowe były wysyłane nie tylko
przez sztaby Frontów, ale również przez inne ośrodki dyspozy-
cyjne, jak np. Polski Sztab Partyzancki. Działalność tych grup
miała charakter głębokiego wywiadu i rozpoznania operacyjno-
-strategicznego, prowadzonego na potrzeby sztabów Frontów
radzieckich. Zrzutów dokonywano na obszarach wchodzących
w skład ziem wcielonych do Rzeszy lub pozostających w grani-
cach państwa niemieckiego do 1939 r. Przeprowadzano je w re-
jonach o kluczowym znaczeniu strategicznym.
W skład grup spadochronowych wchodzili w większości lu-
dzie młodzi (19—26 lat). Wielu pochodziło z Łodzi, gdzie mieś-
cił się ośrodek szkoleniowy II Oddziału. Ćwiczenia terenowe
odbywały się w lasach pod Tuszynem i Zerominem. Ważną
część składową grup stanowili Polacy ze Śląska i Pomorza, któ-
rzy uprzednio zostali wcieleni do Wehrmachtu i przeszli na
stronę radziecką. Znali oni język niemiecki, gwarę wojskową,
regulaminy i zwyczaje panujące w armii nieprzyjaciela. Dowo-
dzenie poszczególnymi grupami desantowymi powierzano
przeważnie byłym partyzantom.
Zadania stawiane zwiadowcom były następujące: ustalenie
dyslokacji jednostek armii niemieckiej, rejonów koncentracji
wojsk, ich liczebności i uzbrojenia, obserwowanie ruchów
wojsk, rozpoznanie lotnisk i typów bazujących tam samolotów,
magazynów wojskowych i zakładów zbrojeniowych, a w miarę
możliwości także prowadzenie akcji dywersyjnych.
Grupa wywiadowcza była małą jednostką wojskową, działają-
cą w specyficznych warunkach, które narzucały określone formy
realizacji zadań. Dowódcy i ich zastępcy poza swoimi obowiąz-
kami wykonywali też czynności wywiadowców. Wszyscy człon-
kowie grupy mieli wyraźnie przydzielone zadania. Dowódca na
specjalnej odprawie przed zrzutem zapoznawany był z zada-
niami oddziału, rejonem działania, otrzymywał ogólne wiado-
mości o sytuacji na obszarze zrzutu. Dostawał również dokład-
ne mapy terenu. W skład każdej grupy wchodził radiotelegrafi-
sta wyposażony w radiostację dalekiego zasięgu typu „Siewier".
Zwiadowcy oprócz środków łączności otrzymywali pistolety au-
tomatyczne, broń krótką, granaty, zapasowe baterie do radio-
stacji, materiał minerski, środki opatrunkowe i lekarstwa oraz
zapas żywności.
Zrzuty grup dokonywane były przeważnie przez samoloty
typu Li-2. Samoloty używane do desantowania grup wywiadow-
czych należały do 5 eskadry do zadań specjalnych, podlegają-
cej Zarządowi Rozpoznawczemu Sztabu Generalnego Armii
Radzieckiej. Samoloty tej eskadry mogły dokonywać zrzutów
wywiadowców w odległości ponad 1500 km od bazy, tj. na głę-
bokim zapleczu wroga. Maszyny, które dokonywały zrzutów
grup nad środkową Odrą, startowały z Białej Podlaskiej. D u -
żym niebezpieczeństwem dla samolotów transportujących
skoczków był ogień niemieckiej artylerii przeciwlotniczej na li-
nii frontu. Zrzut przeprowadzano w miejscu pozwalającym na
szybkie skupienie się oddziału oraz odnalezienie pojemnika ze
sprzętem i żywnością.
Ośrodek łączności radiowej z grupami wywiadowczymi, bę-
dący jednocześnie punktem dyspozycyjnym, znajdował się
w Brześciu nad Bugiem, a po zakończeniu operacji wiślańsko-
-odrzańskiej w Kutnie. Na częstotliwości używanej przez radio-
stacje grup wywiadowczych prowadziła też nasłuch „Centrala"
w Moskwie, podległa Zarządowi Rozpoznawczemu Sztabu Ge-
neralnego Armii Radzieckiej.
Pierwszymi, którzy znaleźli się nad środkową Odrą, byli żoł-
nierze grupy wywiadowczej por. Czesława Szeiachowskiego,
niegdyś dowódcy kompanii polskiej działającej w partyzantce
radzieckiej na Polesiu. Grupa liczyła 6 osób. W jej skład poza
dowódcą weszli: zastępca dowódcy st. sierż. Paweł Gałęziok,
sierż. Alojzy Macura, plut. Jan Cygan, plut. Walter Duda i ra-
diotelegrafista kpr. Franciszek Sawicki. Grupę tę sformowano
w listopadzie 1944 r. wraz z innymi grupami tego typu.
Zwiadowcy zostali odkomenderowani na czas wykonywania za-
dania do radzieckiej jednostki desantowej, która podlegała
płk. „Biełowowi". Z Jastkowa oddział przewieziono do Brześ-
cia, a po kilku dniach do Białej Podlaskiej.
Początkowo grupę zamierzano zrzucić w okolicy Bytomia na
terenie, z którego pochodzili jej żołnierze. Zakonspirowani
członkowie grupy mieli pracować w zakładach przemysłowych,
w miarę możliwości organizować siatkę wywiadowczą i przeka-
zywać zebrane wiadomości gospodarcze, polityczne oraz woj-
skowe do sztabu 1 Frontu Białoruskiego. Krótko przed wyjaz-
dem na lotnisko w Białej Podlaskiej zadanie zmieniono. Grupę
postanowiono skierować w okolice Kostrzyna nad Odrą, gdzie
miała ona prowadzić działalność wywiadowczo-dywersyjną
w związku z bliskim rozpoczęciem ofensywy styczniowej. Pole-
cono jej obserwować ruch pociągów węzła kostrzyńskiego,
ustalić rozmieszczenie magazynów, lotnisk polowych, jednostek
niemieckich oraz prowadzić dywersję. Grupie przyszło więc
działać w szczególnie trudnych i niebezpiecznych warunkach,
na zupełnie nieznanym i wrogim terenie Rzeszy. Jak pisał do-
wódca grupy: „wiadomość ta szczególnie odbiła się na Śląza-
kach (byli nimi wszyscy poza Szelachowskim i Sawickim).
Mówili, że co innego jechać na tereny polskie i do tego w swoje
strony, a inna zupełnie sprawa jechać na obce tereny wśród
wrogów... Ja osobiście nie mniej od nich to przeżywałem, ale
nie było czasu na dalszą dyskusję, gdyż podjechał samochód
i trzeba było szybko jechać na lotnisko. Załadowaliśmy się do
samolotu, a inspektor radziecki udzielił nam ostatnich wskazó-
wek" 8.
Samolot szczęśliwie minął linię frontu nad Wisłą i skierował
się na zachód. Pomiędzy Sulęcinem a Rzepinem została desan-
towana inna grupa ppor. Kisiela, następnie w rejonie Słońsk-
-Ośno grupa por. Szelachowskiego. Pierwszy skakał dowódca
oddziału. Domniemana polana okazała się zamarzniętym jezio-
rem. Sierż. Macura wylądował na brzegu jeziora, gdzie za-
łamał się pod nim lód. Od utonięcia uratowała go szybka po-
moc kolegów. Z kolei zastępca dowódcy zawisł na wysokim
drzewie. Po uwolnieniu go nie można było ściągnąć spadochro-
nu, który pozostał na drzewie i stanowił oczywisty dowód, że
wylądował tam desant.
Zrzut nastąpił w nocy pod koniec listopada 1944 r. Rano
Niemcy odkryli, że wylądowaii spadochroniarze i po śladach
rozpoczęli pościg. Ułatwiała go gruba warstwa śniegu, nie po-
zwalająca zatrzeć śladów. Po podzieleniu materiałów wybucho-
wych, amunicji, akumulatorów do radiostacji i żywności na
cztery części, schowano je w różnych punktach. Grupa starała
się jak najszybciej oddalić od miejsca zrzutu, ale z każdego
kierunku dochodziły odgłosy niemieckiej pogoni, zaciskającej
krąg. Było to powodem chwilowego załamania się żołnierzy
i tylko dzięki postawie dowódcy oraz jego dużemu doświad-
czeniu zdołano uniknąć schwytania. Ogniem broni maszynowej
żołnierze por. Szelachowskiego przełamali pierścień obławy,
następnie dotarli do małej wsi, gdzie zdobyli sanie z zaprzę-
giem, co pozwoliło im na oderwanie się od pościgu. Powstałą
sytuację tak wspomina por. Szelachowski: „w czasie ucieczki,
jeszcze przed zdobyciem koni, porzuciliśmy wszystką ciepłą
odzież, zapasy żywności i inne cięższe przedmioty z wyjątkiem
broni i radiostacji. Kiedy zatrzymaliśmy się w lesie, już po paru
minutach każdy drżał z zimna, bo w czasie ucieczki nie tylko
koszule, ale i mundury były na nas mokre... Nastrój w grupie
z minuty na minutę pogarszał się... Nie bacząc na niebezpie-
czeństwo kazałem rozpalić mały ogień. W tym czasie samoloty
niemieckie patrolowały las i łatwo mogły nas wytropić. Rano

8
Pamiętnik Czesława Szelachowskiego złożony w Wojskowym Instytucie
Historycznym, sygn. 111/63/37, s. 79.
połączyliśmy się drogą radiową z frontem, podając swoją sy-
tuację, po czym wyruszyliśmy na rozpoznanie terenu"
W trakcie rozpoznania grupa złapała niemieckiego leśnicze-
go, który sprawdzał paśniki dla zwierząt. Pod wpływem strachu
zgodził się na współpracę, za co otrzymał tytułem zaliczki
1000 marek. Polacy natomiast dostali koce i żywność, ciepłą
herbatę i lokum w ziemiance koło leśniczówki. W nocy skocz-
kowie, rozpoznawszy zamiary Niemca, opuścili swoją kryjówkę
i udali się do lasu. Było to szczęśliwe posunięcie, bowiem leśni-
czy zawiadomił policję. Zwiadowcy spali odtąd w lesie na spa-
dochronach i nimi się przykrywali, przysypując je warstwą
śniegu. Był to okres srogiej zimy, temperatury dochodziły do
—15°. Bardzo rzadko rozpalali ogniska, nie ogoleni, nie myci,
przez dłuższy czas nie zmieniali bielizny.
W tych trudnych i niebezpiecznych warunkach grupa przy-
stąpiła do działania, bowiem „dowództwo drogą radiową sta-
wiało zadania i żądało ich wykonania. Zadania otrzymywaliśmy
różne. Przez dobę lub dłużej trzeba było liczyć ilość pociągów
jadących w kierunku wschodnim i ich przypuszczalny ładunek.
Wyśledzić składy amunicji i paliwa. Podać nowo powstałe lot-
niska, ile i jakie jednostki wojskowe znajdują się w rejonie na-
szego działania. Skąd dane jednostki przybyły, jak długo kwate-
rują" 10.
Wywiadowcy wylądowali w mundurach ludowego Wojska
Polskiego, ale byli również zaopatrzeni w ubrania cywilne, któ-
re miały znaki niemieckich firm krawieckich, oraz dokumenty
wydane na inne nazwiska. Ponieważ w cywilnych ubraniach,
a tym bardziej polskich mundurach, trudno było wykonywać
postawione zadania, zdecydowano zdobyć mundury niemieckie.
Zaczęto polować na drogach na żołnierzy przeciwnika. Od nie-
których złapanych żołnierzy, a szczególnie od oficerów z gar-
nizonu kostrzyńskiego, uzyskano cenne wiadomości. Te udane
działania były powodem zmiany dotychczasowych metod zdo-
bywania informacji. Po ujęciu niemieckiego patrolu dowiady-
wano się jakie postawiono mu zadanie, a następnie żołnierze
grupy podszywali się pod ów patrol. Ten sposób zdobywania
wiadomości stał się podstawową formą dalszej działalności wy-
9 Tamże, s. 84—85.
10
Tamże, s. 88.
wiadowców. Dla pewności, że otrzymywane tą drogą informa-
cje są prawdziwe, schwytanych żołnierzy wroga przesłuchiwa-
no osobno, tak by można było skonfrontować ich zeznania.
W ten sposób uzyskiwano dane o twierdzy kostrzyńskiej.
Kostrzyn należał do bardzo ważnych bastionów na przedpolu
Berlina. W razie potrzeby mógł stać się groźnym punktem opo-
ru. Strona radziecka nie miała aktualnych informacji o Ko-
strzynie. Tajne opracowanie Sztabu Generalnego Armii Ra-
dzieckiej z jesieni 1944 r., przedstawiające dane wywiadu
o umocnieniach na wschodnich granicach Niemiec, zawierało
następującą notatkę: „Kostrzyn jest starą twierdzą i węzłem
7 linii kolejowych oraz licznych szos i dróg wodnych. Położony
w obszernej nizinie przy ujściu Warty do Odry osłania prze-
prawy przez te rzeki. Przed I wojną światową... twierdza skła-
dała się z czterech fortów oddalonych od centrum miasta o 5—10 km,
starych wałów i pewnej liczby pojedynczych umocnień. Po
wojnie budowle obronne wykorzystywano jako składy. Przed
1939 r. twierdza została zmodernizowana. Danych o obecnym
jej stanie nie posiadamy"
Ten brak informacji o najważniejszym węźle strategicznym
nad środkową Odrą był powodem przysłania tu polskich żołnie-
rzy-zwiadowców. Dzięki nim dowództwo 1 Frontu Białoru-
skiego otrzymało wiele istotnych danych na temat rozlokowania
składów amunicji i paliw, lotnisk polowych oraz jednostek woj-
skowych wchodzących w skład garnizonu kostrzyńskiego.
W pierwszej połowie stycznia, zgodnie z otrzymanym rozka-
zem, zwiadowcy zaczęli rozpoznawać umocnienia Kostrzyna
i stan przygotowań do obrony tego miasta. Udając robotników
polscy żołnierze kilkakrotnie dotarli do miasta, gdzie starali się
zdobyć jak najwięcej informacji, które niezwłocznie przekazy-
wano „Centrali". W działaniu grupy największe zagrożenie
stwarzała praca radiostacji. Po nadaniu dwóch łub trzech mel-
dunków trzeba było zmieniać miejsce postoju, bowiem Niemcy
wykrywali jej pracę i przystępowali do namiarów. Znak wywo-
ławczy i szyfr znał tylko dowódca i radiotelegrafista kpr. Sa-
wicki, który wspomina, że „szyfr był odpowiednią, skompliko-

11
Cyt. za: T. S a w i c k i , Wybrane operacje Armii Radzieckiej w Wielkiej
Wojnie Narodowej 1941—1945, Warszawa 1978, s. 283.
waną kombinacją liczbową podstawioną pod wyraz »furażerka«.
Depesze były nadawane kluczem, najczęściej w nocy. Słyszal-
ność odbieranych dyspozycji była bardzo różna. Grupa nie
mogła pozwolić sobie na podsłuch audycji radiowych ze wzglę-
du na konieczność oszczędzania baterii, które i tak w niskiej
temperaturze często zawodziły i trzeba było ogrzewać je włas-
nym ciałem. Kiedy baterie zupełnie się wyczerpały, udano się
na miejsce zrzutu, gdzie stwierdzono, że dwie kryjówki Niemcy
znaleźli, lecz pozostałe dwie były nienaruszone. Godziny na-
dawania umówiono z góry, ponieważ jednak nie zawsze można
je było planowo realizować, »Centrala« znajdowała się na
ciągłym podsłuchu" 12.
Często grupa przemieszczała się w ciągu jednego dnia na
dosyć znaczne odległości. Rozpoznano kolejne miejscowości
docierając aż do Gorzowa Wielkopolskiego, o którym przekaza-
no dokładne informacje do sztabu. Za tę akcję grapa otrzymała
pochwałę, a następnie wydano jej rozkaz powrotu w okolice
Kostrzyna, który w dalszym ciągu stanowił główny obiekt zain-
teresowania „Centrali". Powrócono więc do taktyki podstawia-
nia nieprzyjacielowi patroli. Szczególne sukcesy w tych działa-
niach odnosili: plut. Duda, plut. Cygan i sierż. Macura, którzy
doskonale znali język niemiecki. Podczas jednej z takich akcji,
gdy Duda i Cygan udawali patrol żandarmerii, zatrzymano sa-
mochód osobowy z oficerami sztabowymi, którzy mieli wiele
dokumentów i map z naniesionymi umocnieniami i pozycjami
niemieckich wojsk. Był to duży sukces, który został wysoko
oceniony przez dowództwo. Przekazywany przez radiostację
meldunek ze zdobytymi informacjami był tym razem tak długi,
iż doszłoby do wykrycia grupy, bowiem Niemcom udało się
namierzyć dość dokładnie nadajnik. Zdecydowany rajd w kie-
runku północnym, a następnie ucieczka zdobytym samochodem
w rejon Mieszkowic i tym razem pozwoliły umknąć pogoni.
Po rozpoczęciu operacji wiślańsko-odrzańskiej poczynania
żołnierzy por. Szeiachowskiego stały się jeszcze śmielsze. Od-
dział, udając grupę dezerterów z Wehrmachtu, uzyskał wiele
cennych informacji od niemieckiej ludności cywilnej. Dzięki
temu grupa osiągnęła doskonałe wyniki w rozpoznaniu sił nie-
przyjaciela. Poprzez częstą zmianę rejonów postoju, dużą ruch-
12
Relacja udzielona autorowi przez Franciszka Sawickiego.
liwość, wykonywanie zadań na terenie odległym od miejsc wy-
poczynku, uniknięto wytropienia. Grupa stosowała również
dywersję, wysadzając pociągi z transportami wojskowymi
i słupy wysokiego napięcia. Działania te były ograniczone małą
liczbą ładunków wybuchowych oraz możliwością niepotrzebne-
go ujawnienia grupy, której główne zadanie polegało wszak na
prowadzeniu wywiadu.
Zakończenie działalności grupy por. Szelachowskiego nastą-
piło na początku lutego, po dojściu wojsk 1 Frontu Białoruskie-
go do Odry. W jej wyniku sztab 1 Frontu Białoruskiego uzy-
skał wiele istotnych danych, które ułatwiły planowanie walk
w rejonie środkowego Nadodrza.

WYZWOLENIE ŚRODKOWEGO NADODRZA

Natarcie radzieckie, jak już wspomniano, było początkowo pla-


nowane na 20 stycznia. Jednakże w związku z ciężką sytuacją,
jaka powstała na froncie zachodnim, w Ardenach i Wogezach,
Naczelne Dowództwo Armii Radzieckiej, przychylając się do
prośby premiera Wielkiej Brytanii Churchilla, zdecydowało za-
kończyć w skróconym czasie przygotowania wojsk do działań
i przyspieszyć termin rozpoczęcia natarcia, aby w ten sposób
przyjść z pomocą zachodnim sojusznikom.
Zimowa ofensywa Armii Radzieckiej rozpoczęła się jedno-
czesnym uderzeniem kilku Frontów, obejmując olbrzymi, wy-
noszący ponad 1200 km, odcinek od Zalewu Kurońskiego do
Karpat. Pierwsze 12 stycznia z przyczółka pod Sandomierzem
uderzyły w kierunku na Częstochowę i Kraków wojska 1 Fron-
tu Ukraińskiego pod dowództwem marsz. Iwana Koniewa.
W ciągu następnych dni ruszyły kolejno na pozycje hitlerow-
ców wojska 3 Frontu Białoruskiego gen. armii Iwana
Czerniachowskiego, kierując główne uderzenie na Królewiec,
i wojska 2 Frontu Białoruskiego marsz. Konstantego Rokos-
sowskiego, nacierając w kierunku Pomorza. Poniżej w pasie
Karpat rozpoczęły natarcie wojska 4 Frontu Ukraińskiego pod
dowództwem gen. Iwana Pietrowa.
Natarcie wojsk 1 Frontu Białoruskiego rozpoczęło się 14 sty-
cznia. Tysiące dział, moździerzy i wyrzutni artylerii rakietowej
otworzyło zmasowany ogień na pozycje przeciwnika. Mimo złej
pogody samoloty z 16 armii lotniczej wydatnie wspomagały ra-
dziecki atak, w wyniku którego główny pas niemieckiej obrony
na froncie Wisły został przełamany już w ciągu pierwszej doby.
Wprowadzone do bitwy armie pancerne, wykorzystując sukces
piechoty, posuwały się skutecznie na zachód. Operacja przebie-
gała z niezwykłym impetem i siłą, łamiąc opór wojsk nieprzyja-
ciela, który często nie nadążał z obsadzaniem przygotowanych
zawczasu linii obronnych. Zdecydowane uderzenia, które po-
zwalały na szybkie pokonanie lub obchodzenie poszczególnych
ognisk oporu, udaremniały próby umocnienia się Niemców.
Już w pierwszych dniach ofensywy związki taktyczne 1 Frontu
Białoruskiego i 1 Frontu Ukraińskiego przełamały obronę wro-
ga na długości ponad 500 km, rozbijając główne siły Grupy
Armii „A", dowodzonej przez gen. płk. Josefa Harpego, i zmu-
szając je do odwrotu.
Wojska 1 Frontu Ukraińskiego w ciągu czterech dni posunę-
ły się naprzód o prawie 100 km i zajęły Kielce. Po sforsowaniu
Pilicy, znalazły się one na głębokich tyłach przeciwnika, by
17 stycznia przełamać obronę niemiecką ńa Warcie i szturmem
zdobyć Częstochowę. Równie pomyślnie rozwijało się natarcie
wojsk 1 Frontu Białoruskiego. Wykonane uderzenie pozwoliło
w ciągu dwóch pierwszych dni na włamanie się w obronę prze-
ciwnika na głębokość 25—40 km i zadanie mu ciężkich strat.
Bitwa o przełamanie nadwiślańskiej rubieży obrony nieprzyja-
ciela zakończyła się pełnym sukcesem. Wyniki osiągnięte w cią-
gu pierwszych dni natarcia rozstrzygnęły losy rozpoczętej ofen-
sywy. W nocy na 17 stycznia do działań przystąpiła 1 armia
Wojska Polskiego, która jako pierwsza miała zaszczyt wkroczyć
do Warszawy. Oswobodzenie stolicy Polski było bardzo waż-
nym wydarzeniem tych dni, wiązało się bowiem z ostatecznym
rozbiciem obrony przeciwnika na wiślańskiej rubieży i przej-
ściem do energicznej ofensywy na głównym kierunku warsza-
wsko-berlińskim.
Od rana 17 stycznia oddziały wydzielone armii, korpusów
i dywizji piechoty, złożone z samodzielnych dywizjonów arty-
lerii samobieżnej i batalionów piechoty, zaczęły głębokimi kli-
nami wbijać się w tereny Polski centralnej. Oddziały te rozcina-
ły obronę wroga i podążały ku Odrze. A za nimi, wykorzystując
wszelkie rodzaje środków transportowych, w szybkim tempie
posuwały się kolumnami pułkowymi dywizje piechoty. Już
19 stycznia wojska 1 Frontu Białoruskiego wyzwoliły Łódź,
Kutno i Tomaszów Mazowiecki, a następnego dnia Włocławek,
Brześć Kujawski i Koło, 22 stycznia zaś nawiązały walkę o po-
znańską rubież obrony. W dniach tych tempo natarcia wzrosło
do 33 km na dobę, a oddziały wydzielone i armie pancerne po-
konywały niekiedy odległości 60—80 km dziennie. Wojska
1 Frontu Ukraińskiego i 1 Frontu Białoruskiego zużywały co-
dziennie średnio 245 wagonów amunicji, ponad 4000 ton paliw,
około 4400 ton żywności. Były to ogromne ilości środków, któ-
rych uzupełnianie we właściwym czasie wpływało w istotny
sposób na tempo natarcia.
W wyniku rozbicia wojsk 9 armii oraz wycofania się jej pozo-
stałych oddziałów na północ i południe, w obronie nieprzyjacie-
la powstał korytarz, tworzący lukę sięgającą od Włocławka po
Łódź. Zarysowała się więc na tym kierunku szansa całkowitego
rozcięcia wojsk niemieckich. Dowództwo wroga, zaskoczone
rozmachem radzieckiej ofensywy oraz szybkim jej przebiegiem,
tym razem zaczęło bardzo realnie dostrzegać zbliżającą się klę-
skę. Tymczasem w rejon Poznania za 1 armią pancerną gwardii
dotarły już wojska 69 armii, a następnie 8 armii gwardii. Armie
pancerne kontynuowały pościg za wycofującym się przeciwni-
kiem
W tym okresie współdziałające z 1 Frontem Białoruskim
wojska 1 Frontu Ukraińskiego, po rozbiciu głównych sił nie-
mieckiej 4 armii pancernej i zadaniu poważnych strat 17 armii,
w dniach od 20 do 23 stycznia przekroczyły dawną niemiecko-
-polską granicę i rozwijały natarcie w ogólnym kierunku na
Głogów, Legnicę, Wrocław, Oławę.
Uzyskane sukcesy pozwoliły radzieckiemu Naczelnemu D o -
wództwu sprecyzować dalsze zadania Frontów, które nie zmie-
niając dotychczasowych kierunków działania miały wydłużyć
natarcie do rubieży Odry. Szczególnie dogodną sytuację uzy-
skał 1 Front Białoruski, w którego pasie, jak dotychczas, prze-
ciwnik nie był w stanie odtworzyć zorganizowanej obrony.
O tych wydarzeniach w swoich wspomnieniach marsz. Zu-
ków napisał: „25 stycznia w dzień zadzwonił do mnie Naczelny
Dowódca. Po wysłuchaniu meldunku zapytał, co zamierzamy
robić dalej. — Nieprzyjaciel uległ demoralizacji, w obecnej
chwili nie jest zdolny stawiać poważniejszego oporu — odpo-
wiedziałem. — Postanowiliśmy kontynuować natarcie, aby
wyjść nad Odrę. Zasadniczy kierunek natarcia — Kostrzyn.
Spróbujemy uchwycić ten przyczółek. Prawe skrzydło Frontu
rozwija się w kierunku północnym i północno-zachodnim
przeciwko wschodniopomorskiemu zgrupowaniu, które na ra-
zie nie stwarza większego bezpośredniego zagrożenia. — Z chwi-
lą wyjścia nad Odrę oderwiecie się od skrzydła 2 Frontu Bia-
łoruskiego przeszło 150 kilometrów — powiedział Stalin. —
Tego obecnie nie należy robić. Trzeba poczekać, aż 2 Front
Białoruski zakończy operację w Prusach Wschodnich i prze-
grupuje swoje siły za Wisłę. — Jak długo to potrwa? — Około
dziesięciu dni. Uwzględnijcie fakt, że 1 Front Ukraiński nie
może w tej chwili nacierać dalej i osłaniać waszego lewego
skrzydła, będzie bowiem przez pewien czas zajęty likwidacją
nieprzyjaciela w rejonie Opole — Katowice. Prosiłem, aby nie
zatrzymywano natarcia wojsk Frontu, ponieważ później o wiele
trudniej byłoby pokonać międzyrzecką rubież umocnioną. Do
osłony naszego prawego skrzydła wystarczyłoby wzmocnienie
Frontu jeszcze jedną armią. Naczelny Dowódca przyrzekł roz-
patrzyć tę sprawę, ale w ciągu dnia nie otrzymaliśmy odpowie-
dzi. 26 stycznia oddział rozpoznawczy 1 armii pancernej gwar-
dii osiągnął międzyrzecką rubież umocnioną i wziął do niewoli
sporą grupę niemieckich żołnierzy. Na podstawie zeznań jeń-
ców ustalono, że rejon ten na wielu odcinkach jeszcze nie został
obsadzony przez wojska niemieckie i że oddziały dopiero zbliża-
ją się do niego. Dowództwo Frontu zdecydowało więc przyś-
pieszyć natarcie głównych sił Frontu w kierunku Odry i spró-
bować z marszu uchwycić przyczółki na jej zachodnim brze-
gu" 13.
Decyzja błyskawicznego, w sensie strategicznym, wyjścia
wojsk radzieckich na rubież Odry i uchwycenia przyczółków na
jej zachodnim brzegu była podstawowym przedsięwzięciem pa-
raliżującym niemieckie plany związane z przegrupowaniem sił
na kierunek berliński. Radziecka decyzja o wydłużeniu głębo-
kości prowadzonej operacji i utrzymaniu dotychczasowego

13
Ż u k o w , op. cit., s. 732—733.
tempa jej przebiegu nasuwała myśl o bezpośrednim uderzeniu
na Berlin.
Olbrzymia dynamika działań sprawiła, że potężny radziecki
klin pancerny rozbił obronę przeciwnika na wielkiej przestrze-
ni. Zdezorganizowane wojska niemieckie cofały się na zachód
bez szansy stawiania znaczącego w skali operacyjnej oporu.
W tej sytuacji sztab 1 Frontu Białoruskiego rozważył ewen-
tualność bezpośredniego uderzenia na Berlin. Jednak na ostate-
czne rozstrzygnięcie problemu wpływało stale rosnące zagroże-
nie prawego skrzydła wojsk 1 Frontu Białoruskiego. Tak wiel-
kie, nie spotykane dotąd wydłużenie głębokości operacyjnej
było powodem wytworzenia się niekorzystnego układu sytuacji
na prawym skrzydle Frontu, na styku z 2 Frontem Białoru-
skim. Działające na prawym skrzydle 1 Frontu Białoruskiego
armie kierowały cały swój wysiłek w kierunku zachodnim ku
Odrze, natomiast główne siły 2 Frontu Białoruskiego — na
północ, na Ostródę i Elbląg.
Przyjęte koncepcje i zamiary oraz wypracowane na ich pod-
stawie decyzje dotyczące działań Armii Radzieckiej, głównie
wojsk 1 Frontu Białoruskiego, na berlińskim kierunku strategi-
cznym bardzo dobrze odzwierciedlają wspomnienia dowódcy
8 armii gwardii gen. Wasilija Czujkowa, który napisał, że: „26
stycznia do Kwatery Głównej Naczelnego Dowództwa wysłano
w celu zatwierdzenia plan dalszych działań zaczepnych wojsk
1 Frontu Białoruskiego, podpisany przez dowódcę Frontu
marsz. Związku Radzieckiego Gieorgija Żukowa... Dokument
ten głosi: Wojskom Frontu stawiam zadanie: 30 I 1945 wyjść
na linię Nowiny — Dobrzno — Okonek — Sypniewo — Szwe-
cja — Trzcianka — Runowo — Gulcz — Ostroróg — Opaleni-
ca — Grodzisk Wlkp. — Wielichowo — Kluczewo, armiom
pancernym opanować do tego czasu rejony: 2 armii pancernej
gwardii — Barlinek, Gorzów Wlkp., Strzelce Krajeńskie, 1 ar-
mii pancernej gwardii — Międzyrzecz, Świebodzin, Trzciel.
Na tej rubieży podciągnąć wojska (zwłaszcza artylerię), pod-
ciągnąć tyły, uzupełnić zapasy, doprowadzić do porządku stan
techniczny wozów bojowych. Rozwinąwszy 3 armię uderze-
niową i 1 armię Wojska Polskiego, od rana 1 — 2 II 45 konty-
nuować natarcie wszystkimi siłami Frontu, z najbliższym zada-
niem sforsowania z marszu rz. Odry, a następnie rozwijać zde-
cydowane uderzenie na Berlin, skupiając główny wysiłek na
obejściu Berlina z północnego wschodu, z północy i północnego
zachodu" 14 .
27 stycznia Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa za-
twierdziła plan operacji. Szczególną uwagę dowództwa 1 Fron-
tu Białoruskiego zwrócono na to, że w celu pełnego zabezpie-
czenia prawego skrzydła Frontu od ewentualnych uderzeń
niemieckich z północy lub północnego wschodu należy mieć
w odwodzie na prawym skrzydle Frontu jedną armię, wzmoc-
nioną co najmniej korpusem pancernym. Również marsz. Iwan
Koniew wysłał 28 stycznia do Kwatery Głównej Naczelnego
Dowództwa plan operacji 1 Frontu Ukraińskiego, który prze-
widywał rozbicie wrocławskiego zgrupowania nieprzyjaciela
i wyjście nad Łabę w dniach 25—28 lutego oraz uderzenie na
Berlin we współdziałaniu z 1 Frontem Białoruskim.
Uściślając plan natarcia, zatwierdzony przez Kwaterę Głów-
ną, dowódca 1 Frontu Białoruskiego na mocy rozkazu nr 00172
z 27 stycznia mobilizował podległe sobie armie do dalszych ak-
tywnych działań. Rozkaz ten głosił: „Według wszelkich oznak
nieprzyjaciel pośpiesznie wysuwa swoje jednostki w celu zajęcia
obrony na podejściach do rz. Odry. Jeśli zdobędziemy zachod-
ni brzeg Odry, to operacja mająca na celu zdobycie Berlina zos-
tanie w pełni zagwarantowana. Aby wykonać to zadanie: wy-
dzielić z każdej armii po jednym wzmocnionym korpusie pie-
choty... i natychmiast rzucić je naprzód, by wesprzeć działania
wojsk pancernych, mające na celu zdobycie i utrzymanie rubie-
ży na zachodnim brzegu rz. Odry" l5.
Po przekroczeniu przez wojska radzieckie w dniach 26—27
stycznia granicy polsko-niemieckiej sprzed 1939 r. opór wroga
znacznie wzrósł. Trudne zadanie przypadło 1 armii pancernej
gwardii, której oddziały czołowe jako pierwsze 28 stycznia po-
deszły do Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i po sforso-

14
W. C z u j k o w, Koniec Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1975, s. 216.
15 Tamże, s. 217—218.
waniu Obry w rejonie na południe od Trzcieła włamały się
w niemieckie linie obrony.
W okresie tym w ugrupowaniach wroga zaszły zmiany, bo-
wiem 25 stycznia niemiecka Kwatera Główna przemianowała
Grupę Armii „A" na Grupę Armii „Środek", co było związane
z reorganizacją dowodzenia na centralnym odcinku frontu
wschodniego. Kilka dni wcześniej została utworzona Grupa
Armii „Wisła" pod dowództwem Heinricha Himmlera, która
przejęła z dotychczasowej Grupy Armii „A" 9 armię pod do-
wództwem gen. Theodora Bussego.
Największe powodzenie w walkach zaczęło osiągać zgrupo-
wanie centralne wojsk 1 Frontu Białoruskiego, w którym działa-
ły 2 armia pancerna gwardii i 5 armia uderzeniowa. Armie te
już 28 stycznia przełamały z marszu umocnienia Wału Pomor-
skiego na odcinku Osieczno—Drawiny i nie zważając na oder-
wanie się od głównych sił Frontu, kontynuowały zdecydowany
atak ku Odrze. 29 stycznia wojska 2 armii pancernej gwardii
zdobyły Dobiegniew i Strzelce Krajeńskie, w następnym dniu
Barlinek, skąd, zwracając front swych działań w kierunku po-
łudniowo-zachodnim, 31 stycznia siłami 1 korpusu zmechani-
zowanego gwardii wyszły nad Odrę i w rejonie Kienitz, zaska-
kując całkowicie wroga, przeprawiły po lodzie na drugi brzeg
piechotę. Czołgi korpusu, ze względu na brak środków prze-
prawowych, pozostały na wschodnim brzegu rzeki; część z nich
jeszcze w tym dniu dotarła do skraju Kostrzyna, nawiązując
walkę o miasto. W ślad za wojskami 2 armii pancernej gwardii
nacierały związki 5 armii uderzeniowej, które po rozgromieniu
Niemców w Puszczy Noteckiej i złamaniu ich oporu w Kotli-
nie Gorzowskiej sforsowały Noteć i lewym skrzydłem wyszły
na przedpole Gorzowa Wielkopolskiego od strony północno-
-wschodniej. Gorzów Wielkopolski, stanowiący kluczową pozycję
Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i jednocześnie ogniwo
łączące te fortyfikacje z Wałem Pomorskim, był ważną pozycją
obronną na linii Warty, bronionej przez wroga za wszelką cenę.
Piechota i czołgi 5 armii uderzeniowej gwałtownym atakiem
wtargnęły w granice miasta i po krwawych walkach ulicznych
rozbiły znajdujący się tam garnizon niemiecki, wyzwalając mia-
sto 31 stycznia.
W końcu stycznia 1 armia pancerna gwardii, 9 korpus pan-
cerny gwardii, 8 armia gwardii oraz 33 i 69 armie ogólnowoj-
skowe wyszły na linię Skwierzyna — Międzyrzecz — Świebo-
dzin. Przed nimi rozciągał się Międzyrzecki Rejon Umocniony,
najeżony przeszkodami z drutów kolczastych, setkami żelbeto-
wych schronów bojowych i tysiącami min. Pierwszą jednostką
atakującą te umocnienia była 44 brygada pancerna z 11 korpusu
1 armii pancernej gwardii pod dowództwem płk. Józefa Gusa-
kowskiego, która, oderwawszy się na znaczną odległość od
głównych sił, wieczorem 29 stycznia podeszła do miejscowości
Wysoka położonej na południowy zachód od Międzyrzecza.
Wykorzystując osłonę nocy, płk Gusakowski całością sił wyko-
nał gwałtowne uderzenie na linie fortyfikacji i wkrótce przeła-
mał je. Uderzenie było tak silne, że już 2 lutego na tyłach wro-
ga 44 brygada pancerna gwardii sforsowała po lodzie Odrę na
północ od Frankfurtu i uchwyciła przyczółek na zachodnim
brzegu.
Sukces płk. Gusakowskiego nie został jednak w pełni wyko-
rzystany. Główne siły 11 korpusu 1 armii pancernej nadeszły ze
znacznym opóźnieniem, toteż Niemcy zdążyli już obsadzić wy-
łom. Rozpoczęły się gwałtowne boje. Przez dwa dni wojska cen-
trum i lewego skrzydła 1 Frontu Białoruskiego szturmowały
pozycje wroga, którego opór ostatecznie złamano 31 stycznia.
Likwidacja obrony Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego
umożliwiła wyzwolenie wielu miejscowości tego terenu. 31 sty-
cznia zdobyto Międzyrzecz, broniony przez silny garnizon
niemiecki, 2 lutego padł Rzepin, a następnego dnia wojska
1 armii pancernej gwardii, po uprzednim głębokim oskrzydle-
niu, wzięły szturmem Sulęcin. Prawie cztery dni trwały boje
o Kunowice, przechodzące z rąk do rąk, aż wreszcie 5 lutego
zostały wyzwolone. 33 i 69 armie ogólnowojskowe, działające
poniżej 1 armii pancernej gwardii, napotkały również duży
opór wroga. 33 armia 28 stycznia przełamała przedni skraj pasa
przesłaniania na linii jezior obrzańskich między Zbąszyniem
a Kargową. Wycofujące się, rozbite resztki oddziałów nieprzy-
jaciela oraz zorganizowane oddziały Volkssturmu obsadziły
Kalsk, Sulechów i Cigacice. Próba obrony tych miejscowości
Stary sztych z widokiem miasta i
twierdzy Kostrzyn
Marsz. Gieorgij Ż uk ow, dowódca
1 Frontu Białoruskiego

Por. Czesław Szelachowski (z prawej), dowódca polskiej grupy zwiado-


wczej, i jego towarzysze broni
Ppor. Władysław Cieślak inicjator Plut. Henryk Kalinowski, jeden z
ustawienia p i e r w s z e g o polskiego żołnierzy, którzy ustawili pierwszy
słupa g r a n i c z n e g o nad O d r ą (zdję- słup graniczny nad Odrą (zdjęcie
cie z 1982 r.) późniejsze)

Pomnik upamiętniający w a l k i o Kunowice


Mjr N.J. Potjechin, szef sztabu 219 Bohater Z w i ą z k u Radzieckiego kpt.
brygady pancernej Nikołaj Striełkow, dowódca batalio-
nu .zmotoryzowanego 219 brygady
pancernej (zdjęcie późniejsze)

Niemieckie przygotowania do obrony Frankfurtu


Czołgiści 2 armii pancernej gwardii, którzy za udział w w a l k a c h o Kostrzyn
otrzymali tytuły Bohaterów Z w i ą z k u Radzieckiego. Drugi z prawej d o w ó d c a
347 pułku pancernego gwardii 19 brygady zmotoryzowanej, płk Wieniamin
Mironow

Dow ód ztw o 49 b r y g a d y pancernej gwardii. Drugi z prawej siedzi płk


W.S. Makarow
D o w ó d c a 5 armii uderzeniowej, gen. Nikołaj Bierzarin (w środku), członek
rady w o j e n n e j 5 armii uderzeniowej, gen. Fiodor B o k o w (z lewej), i dowódca
32 korpusu piechoty, gen. Dymitr Żerebin

Schemat walk 2 armii pancernej g w a r d i i o Kostrzyn w y k o n a n y przez Wła-


dimira Timoniewicza
Schemat umocnionego kompleksu obronnego koszar „Stulpnagel"
(obecnie Osiedle Leśne)

Gen. Heinz Reinefarth w y c h o d z i z siedziby dowództwa twierdzy Kostrzyn


Żołnierze
Volkssturmu

Stanowisko niemieckiej
artylerii w rejonie
Starego Miasta
przez Niemców nie powiodła się. Wojska 33 armii pokonując
obronę nieprzyjaciela uchwyciły Cigacice i mały przyczółek na
lewym brzegu Odry, z którego jednak zostały wyparte.
Po zdobyciu czołowych pozycji umocnień niemieckich woj-
ska 1 Frontu Białoruskiego rozwinęły działania pościgowe za
wycofującym się w kierunku Odry wrogiem. Poważniejsze wal-
ki prowadzono w rejonie Lubrzy, gdzie zgromadziła się dosyć
duża grupa wojsk przeciwnika. Do 3 lutego wojska 1 Frontu
Białoruskiego całkowicie oczyściły z przeciwnika prawy brzeg
Odry, sforsowały ją i uchwyciły wiele przyczółków. Nad Odrę
szerokim frontem wyszło 6 radzieckich armii, w tym 2 pancer-
ne. Osiągnięcie przez główne siły 1 Frontu Białoruskiego Odry
oznaczało zrealizowanie jednego z zasadniczych celów prowa-
dzonej operacji. Jako pierwsze rubież Odry, na kierunku ber-
lińskim, uchwyciły wydzielone oddziały 2 armii pancernej
gwardii i 5 armii uderzeniowej, które już 31 stycznia zdobyły
przyczółek powyżej Kostrzyna położony w rejonie Kienitz.
W następnym dniu został opanowany przez wojska 8 armii
gwardii drugi, południowy przyczółek kostrzyński. 2 lutego
wojska 1 armii pancernej gwardii osiągnęły kolejny przyczółek
odrzański poniżej Górzycy. Następne przyczółki, po obydwu
stronach twierdzy Frankfurt, uchwyciły wojska 69 armii.
W nocy z 1 na 2 lutego siły główne 5 armii uderzeniowej, jako
pierwsze spośród wojsk 1 Frontu Białoruskiego, przystąpiły do
frontalnego forsowania Odry na odcinku od Czelina do Ko-
strzyna, w efekcie czego zdobyto kolejne przyczółki w rejonie
Namyślina i Czelina. W wyniku tych działań wojska marsz.
Żukowa osiągnęły rubież Odry na odcinku od Cigacic na po-
łudniu do rejonu Schwedt na północy.
3 lutego zakończyła się jedna z największych operacji zaczep-
nych II wojny światowej, która później została nazwana wiślań-
sko-odrzańską. Rozwijała się ona w pasie szerokości blisko
500 km, na głębokości 450—500 km i trwała 23 dni. Przeciętne
tempo posuwania się wojsk radzieckich było wysokie i wynosiło
25 km na dobę, a jednostek pancernych i zmechanizowa-
nych — 30—35 km. W toku operacji wiślańsko-odrzańskiej
rozbito 35 dywizji nieprzyjaciela, w 25 dywizjach straty wyno-
siły 60—70%. Prócz tego Niemcy stracili ponad 1300 czołgów
i dział pancernych, blisko 14 000 dział i moździerzy oraz po-
wyżej 1300 samolotów. Zmusiło to dowództwo wroga do prze-
rzucenia w pas radzieckiego natarcia dodatkowo ponad 40 dy-
wizji oraz dużej liczby sprzętu i uzbrojenia z innych odcinków
frontu radziecko-niemieckiego, z frontu zachodniego i włoskie-
go, a także ze swego odwodu.
WALKI O PRZEŁAMANIE
LINII Ś R O D K O W E J O D R Y

PLANY S T R O N

Sukcesy osiągnięte w pierwszych dniach operacji wiślańsko-od-


rzańskiej stworzyły sytuację, w której dowództwo 1 Frontu Bia-
łoruskiego zdecydowało się wydzielić grupy wojsk szybkich
Frontu złożone przede wszystkim z armii i korpusów pancer-
nych. Grupy te posuwając się w ogromnym tempie na zachód,
torowały drogę armiom ogólno wojskowym. Wszystko wskazy-
wało na to, że zanosi się na skuteczny rajd aż do Odry i dalej
poza jej linię — ku Berlinowi. Główne uderzenie planowano
wykonać na kierunku Poznań — Kostrzyn, gdzie działały woj-
ska centralnego zgrupowania 1 Frontu Białoruskiego. Pomocni-
cze uderzenie, wojsk południowego zgrupowania Frontu, miało
zmierzać ku Odrze w rejon Frankfurtu.
Jak już wspomnieliśmy, środkowa Odra nie stanowiła w zało-
żeniach i planach dalszych działań wojsk 1 Frontu Białoruskie-
go wydzielonego etapu. Przygotowania do forsowania Odry
wojska Frontu rozpoczęły jeszcze w toku pościgu. Pokonywanie
bowiem szerokich przeszkód wodnych jest jednym z najbar-
dziej złożonych i trudnych rodzajów działań bojowych, a po-
wodzenie w decydującym stopniu uzależnione jest, obok umie-
jętności i bitności wojsk, od dobrego przygotowania oddziałów
przez dowództwa i sztaby wszystkich szczebli do forsowania,
a w szczególności od zapewnienia środków przeprawowych.
Nad Odrą sytuacja była tym trudniejsza, że walory obronne
rzeki zwiększał fakt, iż na lewym jej brzegu nieprzyjaciel roz-
budował system fortyfikacji polowych i umocnień stałych.
W planach niemieckiego dowództwa Odra stanowiła ostate-
czną rubież, na jaką dopuszczono możliwość włamania się
wojsk radzieckich. Dlatego też zakładało ono, że: „Jeżeli zmu-
simy Związek Radziecki do przełamywania obrony nad Odrą,
to może dojść do 3—4- tygodniowej przerwy operacyjnej. Czas
ten będzie nam potrzebny do ześrodkowania wojsk i przygoto-
wania działań zaczepnych" 1. Dowództwo nieprzyjaciela mobi-
lizowało wszystkie możliwe siły, by wzmocnić obronę przedpo-
la Berlina i zapobiec katastrofie. 1 lutego w meldunku do Hitle-
ra Himmler stwierdził: „Mój wodzu! Dowództwo Grupy Armii
»Wisła« dostrzega poważne niebezpieczeństwo uderzenia nie-
przyjaciela ku stolicy Rzeszy, tutaj bowiem dysponować może-
my (prócz słabych sił ubezpieczających) tylko 25 dywizją gre-
nadierów pancernych, wyładowywaną w rejonie Kostrzyna.
W dniu jutrzejszym dowództwo Grupy Armii nie może liczyć
na dalsze awizowane siły" 2
Wracając do historycznej decyzji, której finałem miało być
zakończenie II wojny światowej, warto przytoczyć ciekawy
fragment wspomnień gen. Sztemienki, który napisał, że:
„26 stycznia 1945 r. Sztab Generalny otrzymał decyzję dowód-
cy 1 Frontu Białoruskiego o nieprzerwanym, w istocie rzeczy,
natarciu do opanowania niemieckiej stolicy włącznie. Przewi-
dywano, że w ciągu czterech dni uda się podciągnąć wojska,
szczególnie artylerię, zebrać siły, uzupełnić zapasy, doprowa-
dzić do porządku sprzęt związków pancernych, wprowadzić do
pierwszego rzutu 3 armię uderzeniową i 1 armię WP, żeby
1—2 lutego wznowić natarcie wszystkimi siłami Frontu. Zada-
nie bliższe — z marszu sforsować Odrę. Następne — uderzenie
na Berlin. ...Nazajutrz nadeszła decyzja dowódcy 1 Frontu
Ukraińskiego. On również zamierzał prowadzić działania, w za-
sadzie, bez przerwy. Planował on wznowić natarcie 5—6 lutego
i do 25—28 lutego wyjść nad Łabę, a prawym skrzydłem we
1
MiD W I H V I I / 3 / 4 9 6 / 6 4 8 4 2 1 4 Rozważania w zakresie oceny przeciwnika
według stanu na dzień 2 II 1945 r
2
R . D z i p a n o w , Elementy niemieckiej oceny położenia operacyjnego wojsk
na kierunku berlińskim w styczniu 1945 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny"
(dalej „WPH") 1964, nr 4, s. 242
współdziałaniu z 1 Frontem Białoruskim opanować Berlin...
Taki sam punkt widzenia miał też Naczelny Dowódca... Wszys-
cy więc byli jednego zdania — należy bez przerwy kontynuo-
wać natarcie i opanować Berlin. Dowództwa Frontów otrzyma-
ły w tej sprawie z Moskwy odpowiednie wytyczne i z kolei po-
stawiły zadania armiom. Sztab Generalny niepokoił tylko jeden
szczegół: w jaki sposób natarcie na Berlin dwóch Frontów po-
godzić z decyzją Stalina o tym, że stolicę faszystowskich Nie-
miec mają zdobyć wojska pod dowództwem Żukowa. Po gorą-
cych dyskusjach zaproponowano zatwierdzić decyzje obydwóch
dowódców Frontów. Kwatera Główna propozycję tę przyjęła,
jednak linia rozgraniczenia pomiędzy Frontami została ustalona
zgodnie z propozycjami marsz. Żukowa z 26 stycznia: Śmigiel,
Kargowa, rz. Gniła Obra, rz. Odra, Racławiec, Friedland,
Gross Koris, Michendorf. Taka linia rozgraniczenia faktycznie
odsuwała 1 Front Ukraiński na południe od Berlina, nie pozo-
stawiając mu żadnej luki dla wykonania uderzenia na niemiecką
stolicę; prawe skrzydło Frontu skierowane było na Gubin
i Brandenburg. Nastąpiło wyraźne nieporozumienie: z jednej
strony zatwierdzono decyzję marsz. Koniewa — prawym
skrzydłem nacierać na Berlin — a z drugiej — wyznaczono li-
nię rozgraniczenia, która uniemożliwiała wykonanie tego zada-
nia. Liczyliśmy jednak na to, że do Berlina jest jeszcze daleko
i zdołamy usunąć tę sprzeczność. W trakcie operacji sytuacja
sama powinna wnieść niezbędne poprawki. Tak też się stało.
Lecz nie w lutym, nie w marcu i nawet nie w kwietniu. Dalszy
rozwój wydarzeń nie pozwolił nam przeprowadzić natarcia na
Berlin w przewidzianym terminie" 3.
Odrę należało opanować z marszu, bowiem jak pisał gen.
Czujkow: „W rozkazie dowódcy Frontu z dnia 27 stycznia 1945
roku podkreślono: »Jeśli zdobędziemy zachodni brzeg rzeki
Odry, to operacja mająca na celu zdobycie Berlina zostanie
w pełni zagwarantowana«" 4. W związku z tym już w nocy z 27
na 28 stycznia wszystkie związki operacyjne Frontu otrzymały
nowe zadania, które precyzowały termin wyjścia wojsk nad Od-
rę i nakazywały dalsze walki o jej przełamanie.

3
S z t e m i e n k o , Sztab Generalny..., s. 345—346
4
C z u j k o w, op. cit., s. 170.
Na początku trzeciej dekady stycznia armie ogólnowojskowe
zgrupowania uderzeniowego 1 Frontu Ukraińskiego wykorzy-
stując powodzenie wojsk szybkich, zwłaszcza 3 i 4 armii pan-
cernych, osiągnęły Odrę na froncie od Chobieni do Opola.
22 stycznia jako pierwsze wyszły nad rzekę w rejonie Opola
wojska 5 armii gwardii, działającej na lewym skrzydle zgrupo-
wania uderzeniowego. Nazajutrz rozpoczęły forsowanie Odry
na południe od Wrocławia związki 52 armii ogólnowojskowej
i 3 armii pancernej gwardii, a niebawem w rejonie Ścinawy
13 armia ogólno wojskowa i 4 armia pancerna.
W myśl zadań postawionych 28 stycznia przez dowódcę
1 Frontu Białoruskiego 1 i 2 armie pancerne gwardii, 5 armia
uderzeniowa, 8 armia gwardii oraz 33 i 69 armie ogólnowoj-
skowe miały wyjść nad Odrę i sforsować ją w terminie do
2—4 lutego 1945 r. Dowództwo Frontu w wydanej 28 stycznia
odezwie do swoich wojsk tak motywowało cel dalszych działań:
„Wojska naszego Frontu, znakomicie wypełniając postawione
zadanie, wyszły nad granicę Niemiec. W ten sposób zakończo-
no pierwszy etap operacji rozpoczętej 14 stycznia... Naczelny
Wódz, marszałek Związku Radzieckiego, tow. Stalin nałożył na
nas żołnierzy 1 Frontu Białoruskiego odpowiedzialne i za-
szczytne zadanie. Rozkazano nam wykonać jeszcze jedno druz-
gocące uderzenie na wroga w jego legowisku, jako pierwszym
wedrzeć się do Berlina i zatknąć tam sztandar zwycięstwa" 5.
Odezwa powyższa nawiązywała do wcześniejszych założeń
i planów działań, które jednak w wyniku powstałej na początku
lutego niepomyślnej zmianie sytuacji wojsk 1 Frontu Białoru-
skiego musiały ulec modyfikacji.

PIERWSZY PRZYCZÓŁEK KOSTRZYŃSKI

31 stycznia 26 gwardyjski i 32 korpusy piechoty 5 armii ude-


rzeniowej opanowały Gorzów Wielkopolski. Na całkowicie od-
słoniętym, lewym skrzydle 5 armii uderzeniowej w rejonie tego
miasta powstała trudna sytuacja na skutek wytworzenia się do-

5
Cyt. za: T. S a w i c k i , Zimowa ofensywa Armii Radzieckiej 1945 r.,
„Myśl Wojskowa" 1969, nr 1, s. 119.
chodzącej do 50 km luki we froncie wojsk radzieckich. 8 armia
gwardii, oblegając w dalszym ciągu twierdzę i miasto Poznań,
częścią sił wyszła w rejon Skwierzyny, gdzie w wyniku kontr-
ataków piechoty niemieckiej wspartej czołgami została zatrzy-
mana.
W tej skomplikowanej sytuacji oddział wydzielony 5 armii
uderzeniowej w nocy z 30 na 31 stycznia przystąpił z rejonu
Gorzowa Wielkopolskiego do wykonania skoku nad Odrę wed-
ług marszruty: Wysoka, Dębno, Boleszkowice, Kienitz.
W skład oddziału wchodził 1006 pułk piechoty 266 dywizji
piechoty, 220 samodzielna brygada pancerna, 89 samodzielny
pułk czołgów ciężkich, 507 pułk artylerii przeciwpancernej,
489 pułk moździerzy i dywizjon artylerii rakietowej 6 . Realizu-
jąc otrzymany rozkaz, armijny oddział wydzielony forsownym
marszem przesuwał się ku Odrze, jednakże w odległości 15 km
od rzeki zaczął odczuwać brak paliwa, co mogło spowodować
niewykonanie zadania. W tej sytuacji dowódca oddziału, płk
Chariton Jesipienko, sformował ruchomą grupę w składzie
dwóch batalionów piechoty na samochodach, trzech kompanii
czołgów T-34, dywizjonu artylerii rakietowej i pułku artylerii
przeciwpancernej, która uzupełniwszy paliwo, kosztem trans-
portu pozostałej części oddziału wydzielonego, kontynuowała
wykonywanie zadania. O godz. 14.00 31 stycznia ruchoma gru-
pa przeprawiła się po lodzie przez Odrę i zdobyła przyczółek na
jej lewym brzegu na odcinku Kienitz—Rechfeld, o szerokości
frontu do 4 km i głębokości do 3 km. Kompania nieprzyjaciel-
skiej piechoty z 2 działami 85 mm, ochraniająca przeprawę
przez Odrę w rejonie Kienitz, została wzięta do niewoli.
O tym historycznym wydarzeniu Zuków napisał: „Pojawienie
się wojsk radzieckich w odległości 70 km od Berlina było dla
Niemców oszałamiającym zaskoczeniem. W chwili gdy oddział
wdarł się do miasta Kienitz, jego ulicami spokojnie spacerowali
niemieccy żołnierze, w restauracjach pełno było oficerów. Po-

6
Ż u k o w, op. cit., s. 597. W innej radzieckiej publikacji znajduje się odmien-
ny skład oddziału: 220 samodzielna brygada pancerna, 89 samodzielny pułk
czołgów ciężkich, 507 pułk artylerii przeciwpancernej, jeden dywizjon 489 puł-
ku moździerzy, samodzielny dywizjon dział pancernych i 1006 pułk piechoty
266 dywizji piechoty. Sbomik wojenno-istoriczeskich materiałów Wielikoj Otie-
czestwiennoj Wojny, wypusk nr 6, Moskwa 1952, s. 8.
ciągi na linii Kienitz — Berlin kursowały zgodnie z rozkładem,
łączność działała bez zakłóceń" 1 .
Tego samego dnia rozpoznanie radzieckie wykryło zbliżającą
się do rubieży obrony piechotę zmotoryzowaną i czołgi prze-
ciwnika. W związku z tym, że rozszerzenie przyczółka było
niemożliwe, płk Jesipienko powziął decyzję umocnienia się na
osiągniętej rubieży, przerzucenia na lewy brzeg Odry jak naj-
większej liczby dział, moździerzy i pododdziałów piechoty, zor-
ganizowania obrony okrężnej i utworzenia w Kienitz węzła
przeciwpancernego. Pod koniec 31 stycznia na przyczółek do-
datkowo przerzucono: 84 moździerze, 42 działa 45 mm,
39 dział 76 mm artylerii pułkowej i dywizyjnej, 18 dział
122 mm. Czołgów i wyrzutni rakietowych nie udało się prze-
prawić, z powodu złego stanu lodu.
Niemcy usiłowali za wszelką cenę powstrzymać posuwające
się na zachód oddziały Armii Radzieckiej. Tylko 1 lutego ich
lotnictwo wykonało przeszło dwa tysiące lotów bojowych,
bombardując i ostrzeliwując radzieckie kolumny marszowe.
Mimo uderzeń z powietrza i ziemi nowe oddziały radzieckie
wieczorem 1 lutego dotarły do Odry na północ od Kostrzyna,
zdobywając następne punkty zaczepienia nad rzeką.
Jako jedne z pierwszych wyszły nad Odrę również oddziały
2 armii pancernej gwardii. Batalion piechoty zmotoryzowanej
(dowodzony przez mjr. N. Ilina) ze składu 219 brygady pan-
cernej płk. E. Wajnruba na prowizorycznych środkach prze-
prawowych wprost po lodzie sforsował Odrę i uchwycił na jej
lewym brzegu mały przyczółek. Czołgów nie zdołano przepra-
wić na drugą stronę, ponieważ lód był za cienki, a ciężkiego
sprzętu przeprawowego brakowało, mogły więc jedynie wspie-
rać ogniem walkę batalionu mjr. Ilina. Potem inne siły 1 korpu-
su zmechanizowanego — 19, 37 i 35 brygady zmotoryzowane
dowodzone przez pułkowników W. Jerszowa, M. Chotimskiego
i J. Zadrożnego — wsparły batalion i walczyły razem z nim
o przyczółek.
O realizacji tego trudnego przedsięwzięcia napisał we wspo-
mnieniach szef sztabu 2 armii pancernej gwardii gen. lejtn.
Aleksiej Radzijewski: „Warunki nie sprzyjały wykonaniu tego

7
Ż u k o w , op. cit., s. 597.
zadania. Naszym słabym punktem był niedostatek zaopatrze-
nia, głównie paliwa. Dlatego też bywały dni, kiedy korpusy na-
cierały jedynie oddziałami wydzielonymi. Zwiększyło swą
aktywność lotnictwo nieprzyjaciela, atakując szyki pancernia-
ków prawie bezkarnie... Wreszcie też 27 stycznia zaczął sypać
gęsty śnieg, rozszalała się zadymka... Do ostatniej dużej przesz-
kody wodnej na drodze do Berlina jako pierwsza dotarła
219 brygada pancerna pułkownika Wajnruba. Piechota zmoto-
ryzowana tej brygady przeprawiła się na drugi brzeg Odry
i nawiązała walkę o Kienitz. Stało się to 31 stycznia o godzinie
10 rano. O 18.00 przeprawiły się na drugi brzeg jeszcze dwa
bataliony 37 brygady zmechanizowanej pułkownika Chotim-
skiego i doszły pod Genschmar" 8.
Jednocześnie pozostałe oddziały 219 brygady pancernej wraz
z 10 brygadą zmechanizowaną rozpoczęły walki o Kostrzyn.
31 stycznia główne siły 2 armii pancernej gwardii wyszły nad
Odrę. Pomiędzy zgrupowaniem północnym wojsk Frontu a od-
działami, które osiągnęły Odrę powstała znaczna luka. Sytuacja
ta była powodem wprowadzenia w lukę na mocy rozkazu do-
wódcy 1 Frontu Białoruskiego 2 armii pancernej gwardii,
w związku z czym otrzymała ona 1 lutego zadanie uderzenia
z rejonu Mieszkowic wzdłuż Odry w kierunku północnym
i uchwycenia rubieży Odry na wysokości Gryfina i Schwedt.
Nad Odrą spośród jednostek 2 armii pancernej gwardii pozostał
tylko 1 korpus pancerny gwardii, który miał za zadanie utrzy-
mać i powiększyć przyczółek w rejonie Czelina. Do jego dy-
spozycji przydzielono 6 samodzielny zmotoryzowany batalion
pontonowo-mostowy, który jako pierwsza jednostka ludowego
Wojska Polskiego dotarł 16 lutego nad Odrę.
Żołnierze batalionu wraz z saperami radzieckimi 20 lutego
rozpoczęli budowę mostu w rejonie Czelina. Do 22 lutego za-
kończono prace związane z wbijaniem pali. Prowadzono je po-
czątkowo w dzień i w nocy pod stałym ogniem nieprzyjaciel-
skiej artylerii, który przysparzał strat w ludziach i sprzęcie.
W celu zamaskowania budowy mostu zaczęto stosować zady-
mienie chemiczne za pomocą świec dymnych, a w okresie
następnym większość prac wykonywano w nocy, co z kolei wy-
8
A. R a d z i j e w s k i , Czołgi idą na Berlin, w: W sztabach i na frontach,
Warszawa 1975, s. 358
datnie wpłynęło na zmniejszenie tempa robót. Odcinek mostu
budowany przez batalion przebiegał od wału przeciwpowo-
dziowego do zachodniego brzegu Odry. Dalsze odcinki stawiali
saperzy radzieccy. Sprzęt mechaniczny batalionu był w więk-
szości nieprzydatny do tego rodzaju zadania i został wypoży-
czony saperom radzieckim do innych celów. Most budowano
ręcznie z drewna. Mimo że żołnierze polscy znajdowali się bar-
dzo blisko stanowisk niemieckich, odcinek ten był bezpieczniej-
szy od innych, bowiem w większym stopniu osłaniał go wysoki
wał przeciwpowodziowy.
Niemcy starali się wszelkimi dostępnymi środkami zlikwido-
wać radziecki przyczółek oraz zniszczyć budowany most, który
mógł posłużyć do transportu ciężkiego sprzętu i następnie roz-
winięcia ataku. Dużym zagrożeniem dla mostu mogły być czę-
sto stosowane przez wroga w innych rejonach miny pływające.
W celu ochrony przed nimi pełnili stałą służbę wyznaczeni ob-
serwatorzy wyposażeni w długie żerdzie, którymi mogli spływa-
jące ewentualnie miny przeprowadzić między palami mostu.
W nocy 28 lutego batalion zakończył budowę wyznaczonego
mu 116-metrowego odcinka mostu. Łącznie podczas budowy
wbito 217 pali i ułożono 31 kapturów, 350 belek oraz 1200 bali.
Komisja odbioru z zarządu drogowego 1 Frontu Białoruskiego
oceniła pracę polskich saperów bardzo wysoko, wyrażając swoje
zadowolenie oraz uznanie za wykazane męstwo. W czasie sta-
wiania mostu batalion otrzymał telegram o nadaniu mu na mo-
cy rozkazu Naczelnego Dowódcy Armii Czerwonej nr 11 z 19
lutego zaszczytnego miana „Warszawskiego" za udział w wal-
kach o stolicę Polski. W przeddzień ukończenia budowy mostu
dokonano historycznego ustawienia pierwszego polskiego słupa
granicznego nad Odrą. Słup został wbity 27 lutego 1945 r. na
wschodnim brzegu Odry poniżej Czelina. Czyn ten stał się dzi-
siaj powszechnym symbolem powrotu odrodzonej Polski nad
piastowską granicę na Odrze.
Wraz z 2 armią pancerną gwardii nad Odrę wyszły wydzielo-
ne siły 5 armii uderzeniowej. Były to niewielkie oddziały, bo-
wiem siły główne tej armii 31 stycznia znajdowały się dopiero
na podejściach do Odry. Pod koniec tego dnia dowódca 5 armii
uderzeniowej postawił podległym wojskom następujące zadanie
na dzień 1 lutego: prawym skrzydłem i centrum ugrupowania
uchwycić przyczółek na zachodnim brzegu rzeki na rubieży od
ujścia Starej Odry poprzez Karlsbiese, Neu Barnim, Klein
Neuendorf do Letschin; lewym skrzydłem z marszu zdobyć
Kostrzyn, a następnie sforsować Odrę i opanować rubież Let-
schin, Zechin, Genschmar, Alt Bleyen; jednocześnie, poprzez
uderzenie jednej dywizji piechoty z rejonu Gorzowa Wielko-
polskiego w kierunku na Bolemin, na skrzydło skwierzyńskiego
zgrupowania nieprzyjaciela, udzielić pomocy 8 armii gwardii
w przełamaniu obrony niemieckiej na Odrze. Zadanie to zatem
polegało na uchwyceniu na lewym brzegu Odry przyczółka
o szerokości do 35 km i głębokości 3—8 km oraz ześrodkowa-
niu na nim głównych sił 5 armii uderzeniowej.
Rozkaz ten nie został zrealizowany zgodnie z założeniami.
Znajdujące się na podejściach do rzeki oddziały zatrzymały się
i mimo braku oporu wroga pozostawały przez całą noc w od-
ległości 10—30 km od Odry. Dopiero rano 1 lutego oddziały te
rozpoczęły marsz. Przez ten czas minął moment zaskoczenia,
nieprzyjaciel zaś w rejon przyczółka, uchwyconego przez od-
dział wydzielony 5 armii uderzeniowej, zdążył przegrupować
25 dywizję grenadierów pancernych i rozpoczął gwałtowne
kontrataki z rejonu Amt Kienitz w kierunku na Kienitz. W ten
sposób zostały zaprzepaszczone szanse wykonania wydanego
przez dowódcę armii rozkazu. Brak szybkości i zdecydowania
uniemożliwił pełne zaskoczenie wroga, którego opór zaczął
szybko wzrastać. Wiązało się to z przybywaniem nowych jed-
nostek niemieckich nad Odrę, która w ostatnich dniach stycznia
była stosunkowo słabo broniona. Zarazem jednak stwierdzić na-
leży, iż wychodzące nad brzeg rzeki oddziały radzieckie były
niezwykle wykrwawione i zaczęły w coraz większym stopniu
odczuwać niedostatek amunicji i paliwa, związany ze znacznym
oderwaniem się od baz zaopatrzeniowych, które pozostały
za Wisłą.
Przemieszczanie się sił głównych 5 armii uderzeniowej w kie-
iunku Odry rozpoczęło się 1 lutego o godz. 7.30. W godzinach
rannych udało się, na przyczółek uprzednio opanowany, prze-
prawić dodatkowo tylko jedną dywizję piechoty. Pomimo bar-
dzo ciężkiego położenia oddziały walczące na zachodnim brze-
gu rzeki oddały nieprzyjacielowi jedynie kilkaset metrów terenu
w rejonie na wschód od Amt Kienitz.
Odległość wysuniętych oddziałów 5 armii uderzeniowej od
Skwierzyny, gdzie toczyła boje 8 armia gwardii, sięgała 65 km.
Dowódca 5 armii uderzeniowej postanowił uderzyć na skrzydła
i tyły kontratakującego przeciwnika w kierunku południowym
na Walewice. Wykonanie tego zadania nakazano 32 korpusowi
piechoty.
Inny oddział wydzielony 301 dywizji piechoty z 5 armii ude-
rzeniowej, pod dowództwem mjr. Borówki, wieczorem 31 sty-
cznia zbliżył się do Błeszyna. Po zdobyciu tej miejscowości od-
dział wyszedł nad Odrę, następnie sforsował ją i uchwycił nie-
wielki przyczółek na zachodnim brzegu. W nocy z 31 stycznia
na 1 lutego 301 dywizja piechoty zajęła rubież: Boleszkowice—
Bielin—północny skraj lasu położonego na północny wschód
od Czelina.
Na lewym, odsłoniętym skrzydle 5 armii uderzeniowej
32 korpus piechoty przystąpił do realizacji zadania dowódcy ar-
mii. W nocy z 31 stycznia na 1 lutego jego 416 dywizja piecho-
ty została przerzucona przez Wartę w pobliżu Gorzowa Wiel-
kopolskiego i rana nawiązała walkę z przeciwnikiem w rejonie
Rudnicy i Waldowic. Następnie 416 dywizja piechoty rozwijała
gwałtowne natarcie wzdłuż południowego brzegu Warty na
Słońsk, w kierunku Kostrzyna.
Wykorzystując przyczółki zdobyte przez oddziały wydzielo-
ne, siły główne 5 armii uderzeniowej w nocy z 1 na 2 lutego,
pierwsze spośród wojsk 1 Frontu Białoruskiego, przystąpiły do
frontalnego forsowania Odry na odcinku od Czelina do Ko-
strzyna. Jednostki pierwszego rzutu 9 korpusu piechoty sfor-
sowały Odrę w rejonie Gross N e u e n d o r f i do rana 2 lutego wy-
szły na rubież Neulewin — Neubarnim — Ortwig. 26 korpus
piechoty gwardii i jedna dywizja 32 korpusu piechoty sforsowa-
ły Odrę na odcinku Kaleńsko — Szumiłowo. W wyniku tych
działań 2 lutego 5 armia uderzeniowa opanowała przyczółek od
Błeszyna do Kostrzyna o szerokości 30 km i głębokości 5 km.
Jeszcze tego samego dnia na przyczółek udało się, mimo intenj
sywnej działalności lotnictwa niemieckiego, przeprawić dal-
sze oddziały 5 armii uderzeniowej, 905 i 986 pułki piechoty.
Również następnego dnia zostały przerzucone kolejne jednost-
ki. Oddziałom radzieckim bardzo brakowało wsparcia wojsk
pancernych, których nie udało się przerzucić na przyczółek.
Mimo narastania ataków niemieckich wspieranych czołgami
i lotnictwem jednostki 5 armii uderzeniowej wzmocniły obronę
przyczółka i podjęły przygotowania do rozwinięcia dalszych
działań zaczepnych na kierunku Berlina.
W tym czasie dowództwo Frontu poleciło szefowi wojsk dro-
gowych Frontu przystąpić do budowy na Odrze mostu drogo-
wego, który miał połączyć przyczółek ze węchodnim brzegiem
rzeki. Wykonanie powyższego zadania zlecono 3 Zarządowi
Wojennych Dróg Samochodowych, wzmacniając go jednym
pułkiem inżynieryjnym oraz 95 batalionem budowy mostów
z odwodu Frontu. Ogólne kierownictwo budowy zostało po-
wierzone ppłk. inż. D. Rudence. Ponieważ rejon budowy znaj-
dował się pod silnym ostrzałem artylerii i moździerzy, a także
nękany był częstymi atakami lotnictwa nieprzyjacielskiego, pra-
ce prowadzono w nocy, wykorzystując elementy konstrukcji
mostowych przygotowanych w ciągu dnia w okolicznych la-
sach. Pomimo tego jednostki drogowo-mostowe poniosły duże
straty. W dzień most bardzo często bombardowało lotnictwo
niemieckie, wskutek czego na tym lub innym odcinku budowy
tonął sprzęt mechaniczny ustawiany na pontonach. Mimo tego
most został zbudowany w ciągu siedmiu dni. Straty przy bu-
dowie mostu wyniosły: 163 zabitych, 186 rannych, a ponadto
38 żołnierzy utonęło. Wysoką cenę życia ludzkiego zapłacono za
ten most, pozwoliło to jednak na przerzucenie za Odrę sprzętu
bojowego, co umożliwiło z kolei utrzymanie, a nawet poszerze-
nie przyczółka.

DRUGI PRZYCZÓŁEK KOSTRZYŃSKI

Po przełamaniu 31 stycznia Międzyrzeckiego Rejonu Umoc-


nionego oddziały 8 armii gwardii przesuwały się na zachód.
Nad brzeg Odry wojska 8 armii gwardii wyszły 1 lutego. Pier-
wszy sforsował rzekę 4 korpus piechoty gwardii, któremu do
wieczora następnego dnia udało się zdobyć na zachodnim brze-
gu Odry naprzeciw Kostrzyna przyczółek obejmujący Kietz,
Manschnow, Rathstock. Również 28 korpus piechoty gwardii
otrzymał zadanie sforsowania Odry i zdobycia przyczółka na
odcinku Rathenow — Podelzig — Klessin.
Na działaniach 8 armii gwardii zaciążyły te same ujemne
zjawiska, które miały miejsce w 5 armii uderzeniowej: rozciąg-
nięcie się szyków bojowych, zmęczenie wojsk, brak środków,
przeprawowych, oderwanie się części artylerii i czołgów.
Oprócz tego należy pamiętać, że 8 armia gwardii była w tym
czasie znacznie osłabiona, gdyż jej korpus piechoty i część dru-
giego walczyły w Poznaniu.
Walkami 8 armii gwardii o przełamanie linii Odry dowodził
gen. Czujkow, który w swoim pamiętniku tak opisał te wyda-
rzenia: „Odcinki forsowania wymagały osłony z powietrza. Na
moją prośbę dowódca Frontu przydzielił mi 16 dywizję artylerii
przeciwlotniczej, którą dowodził generał Sieriedin. Miała ona
przybyć do rejonu przepraw przed świtem. Ale przeciwlotnicy
spóźnili się ponad dobę z powodu braku materiałów pędnych.
2 lutego o godz. 10.00 znajdowałem się na punkcie obserwa-
cyjnym dowódcy 4 korpusu piechoty gwardii, generała lejtnan-
ta Głazunowa. Urządzono tam punkt w ruinach fortu opodal
osiedla Zabice, na południe od Kostrzyna. Oddziały korpusu
już rozwinęły się na wale między Kostrzynem a Górzycą, przy-
gotowując się do przeprawy. Przez lornetkę nożycową obser-
wowałem Odrę. Duża, dobrze obwałowana rzeka... Lód był tak
cienki, że nawet piechota, nie mówiąc o sprzęcie bojowym, nie
mogła bez ryzyka poruszać się po nim. Nie dysponowaliśmy
etatowymi środkami przeprawowymi, ale mimo to gwardziści
pod osłoną ognia artyleryjskiego zaczęli przedostawać się na
brzeg zachodni. Przynosili drągi, deski, wiązki trzciny, z któ-
rych sporządzali drabiny i kładki. Gdzieniegdzie udało się
przeprawić działa przeciwpancerne... Niestety, przeprawa nie
trwała długo. Nad głowami gwardzistów pojawiły się niemiec-
kie samoloty myśliwskie »Focke-Wulf«... Musieliśmy zaniechać
przeprawy aż do nastania ciemności. Nocą została wznowiona...
chociaż w ciągu dnia na brzeg zachodni przeszło niewiele pod-
oddziałów, to jednak wszystkie one zdobyły nieduże przyczół-
ki... Nasi zwiadowcy, przeprawiwszy się 2 lutego przez Odrę,
zdołali dotrzeć do szosy Seelow — Kostrzyn i wziąć do niewo-
li dwóch oficerów. Byli to pracownicy hitlerowskiego Sztabu
Generalnego. Ich zeznania potwierdziły, że Sztab Generalny
Wojsk Lądowych nie orientował się w rozwoju sytuacji na kie-
runku głównym — berlińskim" 9 .
3 lutego w rejon forsowania Odry przez oddziały 8 armii
gwardii dotarła wydzielona 16 dywizja artylerii przeciwlotni-
czcj, by osłaniać przeprawy, które zostały ponownie urucho-
mione. Osłona ta pozwoliła na szybkie przeprawienie na drugi
brzeg, prawie bez strat, jednostek 35, 47 i 79 dywizji piechoty
gwardii. Jednocześnie przesunięto tam punkty obserwacyjne ar-
tylerii, co pozwoliło na skuteczniejsze prowadzenie ognia. Rano
5 lutego nad Odrę wyszły również jednostki 57 dywizji piecho-
ty gwardii. W ciągu dnia udało się im sforsować rzekę i zdobyć
przyczółek. Wchodzące w jej skład pułki 170, 172, 174 osiągnę-
ły rubież Reitwein — Rathstock — Alt Tucheband. Zdobyte
przyczółki dywizyjne stopniowo rozszerzano, aż do połączenia
w jeden przyczółek armijny. Walki o jego powiększenie utrud-
niał niedostatek artylerii i czołgów, które pozostawały na pra-
wym brzegu. Wprowadzenie ich do bezpośredniej walki unie-
możliwiał brak mostów i środków przeprawowych. Zdobycie
dwóch przyczółków kostrzyńskich i wzięcie twierdzy w kleszcze
było bardzo dużym sukcesem wojsk radzieckich.

PRZYCZÓŁKI SŁUBICKIE

Po przełamaniu oporu wroga w rejonie Międzyrzeckiego Rejo-


nu Umocnionego 1 armia pancerna gwardii podążała szybko
w kierunku zachodnim. O działaniach w tym rejonie i zdobyciu
rubieży Odry dowódca 1 armii pancernej gwardii, gen. Katu-
kow, napisał: „Codzienne troski związane z działaniami bojo-
wymi pochłaniały całą moją uwagę. Operacja zbliżała się do
punktu kulminacyjnego. Gusakowski opanował Golice na pół-
noc od Frankfurtu i wyszedł nad Odrę. Meldunek o tym
otrzymałem o ósmej rano 2 lutego. Gusakowski wykonał zada-
nie z 12-godzinnym opóźnieniem. Nie było w tym jednak jego
winy; tyły opóźniły się z dowozem paliwa. Odra była skuta lo-
dem. Na przeciwległym brzegu widać było transzeje, zapory
z drutu kolczastego, zęby słupów przeciwczołgowych. Prawie
9 C z u j k o w, op. cit., s. 209—211.
jednocześnie z Gusakowskim podeszła do Golic 27 brygada
piechoty K. Fiedorowicza. Dowódcy brygad zdecydowali
wspólnie forsować rzekę. Podciągnęli do brzegu działa pancer-
ne, »katiusze« i całą pozostałą artylerię. Po zmasowanej nawale
ogniowej na pozycje nieprzyjaciela tyraliery piechoty zmotory-
zowanej weszły na lód. Szybko pokonawszy rzekę, piechota
wspierana ogniem artylerii ze wschodniego brzegu rozbiła
ubezpieczenia hitlerowców i uchwyciła przyczółek szerokości
4—5 km. Bataliony piechoty zmotoryzowanej wyszły na rubież
Reitwein, Wuhden" 10.
Radziecki atak skierowany w kierunku Frankfurtu został po-
czątkowo zatrzymany przez niemieckie pancerne grupy bojowe,
którym udało się pod Rzepinem wstrzymać część oddziałów
1 armii pancernej gwardii. Uzyskany w ten sposób przez Nie -
mców czas został wykorzystany na przygotowanie pozycji
obronnych nad Odrą w miejscu spodziewanego uderzenia w re-
jonie Kunowie, Frankfurtu i Świecka. Lektura niemieckich
meldunków operacyjnych z tego okresu pozwala na w miarę
pełną rekonstrukcję wydarzeń. 1 lutego 1945 r. położe-
nie — według nich — na odcinku frontu Grupy Armii „Wis-
ła" charakteryzowało się kontynuacją radzieckich natarć w re-
jonach przełamania w kierunku Frankfurtu. Było to powodem
ściągnięcia na ten odcinek wszystkich sił do odpierania ataków.
Działające również w południowym zgrupowaniu wojsk
1 Frontu Białoruskiego czołowe oddziały 11 samodzielnego kor-
pusu pancernego wyszły wieczorem 1 lutego na przedpole Rze-
pina, którego bronił liczny garnizon. Miasto stanowiło klamrę
organizowanej przez Niemców doraźnej linii ubezpieczającej,
która przebiegała przez Urad, Rzepin i Słońsk. Przełamanie tej
linii otwierało dostęp na przedpole Frankfurtu. W walkach
o zdobycie Rzepina zostały zaangażowane 20 brygada pancerna
i 12 brygada zmotoryzowana przy wsparciu piechoty 61 korpusu
zmotoryzowanego 69 armii. Natomiast pozostałe siły korpusu
w tym czasie kontynuowały natarcie w kierunku Odry. 2 lutego
o godz. 3.00 nad ranem Rzepin został opanowany przez wojska
radzieckie.
Przewidywania niemieckie zakładały, iż punkt ciężkości ra-

10
M. K a t u k o w, Pancerny grot, Warszawa 1976, s. 397.
dzieckiego uderzenia będzie skierowany na Kostrzyn i że jak
napisał gen. Busse: „Frankfurt przypuszczalnie zostanie omi-
nięty, natomiast należy liczyć się z drugim punktem ciężkości
koło Lebus, bowiem tamtejsze pagórki będą doskonalą odsko-
cznią do zdobycia Seelow od strony południowej lub do zdoby-
cia autostrady Berlin — Frankfurt" 11.
W dalszej części swoich wspomnień dowódca 9 armii przy-
znaje, że już po pierwszym natarciu oddziały radzieckie prze-
łamały obronę Odry, zdobyły przyczółki i zajęły pozycje na
północ od F ürstenberg (obecnie Einsenhiittenstadt) — w okoli-
cach Vogelsang i na południe od Frankfurtu — w rejonie
Świecka.
W celu odparcia radzieckich ataków skierowane zostały w ten
rejon różne niemieckie jednostki. W rejon Torzymia próbowała
przebić się brygada pancerna „Kunmark", na kierunku Frank-
furt — Rzepin działały pancerne grupy bojowe z ośrodka wysz-
kolenia wojsk pancernych w W ünsdorf. Oddziałom tym udało
się tylko w nieznacznym stopniu opóźnić na niektórych odcin-
kach radzieckie natarcie. Małe i wątpliwe sukcesy polegające na
chwilowym wstrzymaniu działań niewielkich sił radzieckich lub
przejściowym odzyskaniu połączenia drogowego Krosno
Odrzańskie — Frankfurt stanowiły fałszywy obraz niemieckich
meldunków operacyjnych, składanych przez sztab Grupy Armii
„Wisła" Hitlerowi w tych dniach. Napływające nieustannie
wojska radzieckie były coraz większym zagrożeniem dla tych
zdezorientowanych oddziałów przeciwnika, które w końcu
zmuszone zostały do wycofania się na przedmoście Frankfurtu,
obejmujące Słubice i Kunowice.
Pierwsze w rejon Kunowic, wchodzących w skład umocnio-
nego systemu twierdzy frankfurckiej, dotarły już 1 lutego od-
działy wydzielone 11 samodzielnego korpusu pancernego, który
współdziałał jako pancerna grupa szybka z 69 armią. Oddziały
jego zostały powstrzymane na południowym skraju Kunowic
przez przeprawiające się na drugą stronę Odry znaczne siły
niemieckie.
Jak już wspomniano, także 1 lutego, po przełamaniu Między-
11
T. B u s s e , Die letzie Schlacht der 9. Armee, „Wehrwissenschaftliche
rundschau" 1955, nr 4, s. 147.
rzeckiego Rejonu Umocnionego podeszła pod Kunowice 1 bry-
gada pancerna gwardii 8 korpusu zmechanizowanego gwardii
z 1 armii pancernej gwardii. Uwikłała się ona w bój spotka-
niowy z oddziałami V korpusu górskiego SS, które z Frankfur-
tu powróciły ponownie na prawy brzeg Odry. W dniu tym pod-
jęto próbę opanowania twierdzy, ale zbyt słaby atak radziecki
został skutecznie odparty. W efekcie zaciekłej obrony Niemcy
utrzymali niewielkie przedmoście frankfurckie (zlikwidowano je
dopiero w kwietniu), ale nie zdołali już uniemożliwić oddziałom
radzieckim sforsowania Odry i wywalczenia przyczółków na za-
chodnim brzegu rzeki.
Działające poniżej wojska 33 i 69 armii wraz z 11 samodziel-
nym korpusem pancernym gwardii rozwijały pomyślne natarcie
w kierunku Frankfurtu. 1 lutego dotarły one do rubieży: Drze-
cin — Kunowice — Świecko — Rybocice. Silny opór wroga
był powodem wyhamowania radzieckiego natarcia. Niemniej
jednak części oddziałów udało się przerwać linię nieprzyjaciel-
skiej obrony i 3 lutego osiągnąć Odrę, a następnie wykorzystu-
jąc zaskoczenie przeciwnika zdobyć niewielkie przyczółki. Czo-
łowym oddziałem 69 armii, który pierwszy uchwycił przyczółek
poniżej Lebus, na północ od Frankfurtu, był 694 pułk piecho-
ty. Zdobycie przyczółka było dla Niemców dużym zaskocze-
niem. Jednocześnie 61 korpus 69 armii rozpoczął boje o Kuno-
wice zakończone 6 lutego wyzwoleniem miasta. W trakcie tych
walk 274 dywizji piechoty udało się opanować lotnisko wraz ze
sprawnymi samolotami.
Bardzo poważnym problemem w tym okresie było ograniczenie
działań radzieckiego lotnictwa. Walki wojsk 1 Frontu Białoru-
skiego wspierała 16 armia lotnicza. Z chwilą wyjścia radzieckich
wojsk nad Odrę i walk o jej przełamanie jednostki lotnicze
16 armii znalazły się w bardzo trudnej sytuacji określonej mia-
nem „kryzysu lotniskowego". Na terenie zajmowanym przez
wroga znajdowała się duża liczba znakomicie przygotowanych
lotnisk węzła berlińskiego. Natomiast na podejściach do Odry
nieprzyjaciel wycofując się zniszczył wszystkie pasy startowe.
Budowę prowizorycznych lotnisk utrudniała odwilż, tak że
strona niemiecka w tym okresie przejęła panowanie w powie-
trzu. Utrudniało to bardzo rozwinięcie dalszych działań i było
powodem dużych strat ponoszonych przez oddziały radzieckie
na przeprawach. Berlińska obrona powietrzna dysponowała
znaczną liczbą myśliwców, które wchodziły w skład dwóch flot
powietrznych, jednostek okręgów i szkół lotniczych.
Strona radziecka dysponowała tylko trzema lotniskami poło-
żonymi w nieznacznej odległości od Odry: na prawym skrzydle
pod Moryniem i Chojną, na lewym zaś — pod Rzepinem. Zna-
czenie tych lotnisk umniejszał fakt, iż znajdowały się one pod
ostrzałem artylerii wroga. Przystąpiono więc do budowy lotnisk
pod Gorzowem Wielkopolskim. Jak napisał gen. płk Siergiej
Rudenko: „okazało się, że mokry ubity piasek doskonale wy-
trzymuje starty samolotów... Zdecydowaliśmy się również zbu-
dować pasy startowe o nawierzchni tłuczniowej... Rozpoczęto
na szeroką skalę prace przy budowie lotnisk. Zaplanowano od-
dać do użytku pięć pasów o nawierzchni metalowej i sześć —
tłuczniowej. W tym celu wydzielono niezbędne środki, transport,
pododdziały inżynieryjne. Sztab zobowiązał każdą armię
ogólnowojskową do zbudowania po jednym lotnisku dla nas...
Hitlerowcy usiłowali nie dopuścić nas na lotniska w Chojnie
i Moryniu, jednak myśliwce 3 korpusu odparły ataki lotnictwa
niemieckiego i opanowały lotniska. Do Rzepina przebazowali
się piloci 13 korpusu. Próby blokowania naszych wysuniętych
lotnisk zostały udaremnione przez pilotów wspólnie z artylerią
przeciwlotniczą" 12.
Mimo tych utrudnień, częstych przebazowań i nie sprzyjają-
cych warunków atmosferycznych lotnictwo radzieckie starało się
nie przerywać swojej działalności bojowej. Przydzielony do za-
bezpieczenia działań grup szybkich w operacji wiślańsko-od-
rzańskiej 3 korpus lotnictwa myśliwskiego w ciągu osiemnastu
dni, od 14 do 31 stycznia, musiał zmieniać bazy aż siedmio-
krotnie. Wykonał on w tym okresie 2258 samolotolotów bojo-
wych, staczając 66 grupowych walk powietrznych i zestrzeliwu-
jąc 43 samoloty przeciwnika, przy własnych stratach 12 samolo-
tów.
Do 3 lutego został całkowicie opanowany prawy brzeg Odry.
Niemcy utrzymywali jednak w dalszym ciągu przyczółki, sta-
nowiące umocnione rejony twierdz Kostrzyna i Frankfurtu
oraz Krosna Odrzańskiego. Wyjście głównych sił 1 Frontu Bia-

12
S. R u d e n k o , Zwycięskie skrzydła, Warszawa 1980, s. 325—326.
łoruskiego nad Odrę oznaczało zrealizowanie jednego z zasad-
niczych celów prowadzonej operacji. Osiągając Odrę radzieckie
oddziały nie dysponowały środkami przeprawowymi, paliwo
i amunicja były na wyczerpaniu, artyleria o ciągu mechani-
cznym oderwała się od ugrupowań własnych wojsk. Forsowanie
Odry, w większości wypadków przeprowadzane z wypadu, od-
bywało się po lodzie. Zdołano w ten sposób w pierwszych
dniach przerzucić tylko piechotę i nieznaczną liczbę dział. Siły
te były zdolne jedynie do utrzymania opanowanych przyczół-
ków.
Wskutek niekorzystnej sytuacji na Pomorzu i Dolnym Śląsku
oraz powstałego kryzysu zaopatrzeniowego i zmęczenia wojsk,
3 lutego została zakończona operacja wiślańsko-odrzańska. Na
linii frontu Odry zdobytej i zajmowanej przez wojska 1 Frontu
Białoruskiego nastąpił okres pauzy operacyjnej, podczas której
trwały walki o rozszerzenie i utrzymanie przyczółków oraz opa-
nowanie odrzańskich twierdz.
BITWA O KOSTRZYN

Nad Odrę w rejonie Kostrzyna wyszły wojska 2 armii pancer-


nej gwardii, 5 armii uderzeniowej i 8 armii gwardii. Jak już
wiemy, wywiązały się tam walki o przełamanie obrony niemiec-
kiej zakończone zdobyciem po obydwu stronach twierdzy przy-
czółków. W niezwykle trudnych warunkach prowadzono dalsze
działania mające na celu ich rozszerzenie. Mimo iż opór wroga
wzrastał z godziny na godzinę 2 lutego oddziały 5 armii ude-
rzeniowej, które zajmowały północny przyczółek kostrzyński,
połączyły się z wojskami 8 armii gwardii, działającymi na po-
łudniowym przyczółku kostrzyńskim, w wyniku czego Ko-
strzyn znalazł się na krótko w okrążeniu. 3 lutego na południo-
wy wschód od miasta wojska radzieckie okrążyły w lasach dużą
yrupę wycofujących się wojsk niemieckich i po zaciętej walce
rozgromiły ją, uniemożliwiając przeciwnikowi przebicie się do
twierdzy. Do niewoli wzięto 9450 niemieckich żołnierzy i ofice-
rów, a ponadto zdobyto 163 działa, 500 motocykli, 1626 samo-
chodów. W wyniku walk poległo około 8000 żołnierzy i ofice-
rów wroga.
Radzieckie wojska blokujące Kostrzyn podjęły w tych dniach
próby zdobycia miasta. Okazało się jednak, że jest to bardzo
trudne zadanie, bowiem przygotowane umocnienia i silny skład
garnizonu twierdzy uczyniły z Kostrzyna nader mocny punkt
oporu.
K O S T R Z Y N W SYSTEMIE N I E M I E C K I C H UMOCNIEŃ

Międzyrzecki Rejon Umocniony (Festungsfurt Oder —


Warthe — Bogen), nazywany w literaturze również Linią War-
ta — Odra lub Czworokątem Odrzańskim, składał się z trzech
pasów: pozycji przesłaniania, głównej i tyłowej. Pas pozycji
przesłaniania stanowił system polowych transzei przebiegają-
cych wzdłuż Unii Krobielewo — Wierzbno — Trzciel — Ko-
panica z oddzielnymi punktami oporu w głębi, przy miastach
Sulechów, Świebodzin, Międzyrzecz, Skwierzyna i Santok.
Często nazywany bywa on również Pozycją Trzcielską lub Ob-
rzańską, lub też Jezior Obrzańskich. Odległość pasa przesłania-
nia od głównej pozycji nie przekraczała 25—30 km.
Pozycja główna biegła od Gorzowa Wielkopolskiego wzdłuż
Obry, Paklicy, przez Gościkowo, Wysoką, Mostki, Skąpe do
Brodów nad Odrą. Podstawą tych umocnień były wielkie żelbe-
towe obiekty bojowe z dzwonami pancernymi i wieżami, tzw.
pancerwerkami. Pancerwerki Międzyrzeckiego Rejonu Umoc-
nionego były uzbrojone wyłącznie w ciężkie karabiny maszy-
nowe. Odcinek centralny rejonu dodatkowo ubezpieczono głę-
bokimi rowami przeciwczołgowymi i ośmioma rzędami beto-
nowych słupów, tzw. zębów Drakona. W rejonie Wysokiej na
55 pancerwerków 28 było połączonych ze sobą korytarzami bu-
dowanymi na głębokości 35—50 m pod ziemią. Łączna długość
podziemnych tuneli w tym rejonie dochodziła do 50 km.
Wśród wielu opisów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnio-
nego do najciekawszych należy relacja płk. Nikołaja Denisowa,
który jako korespondent wojenny przebywał w tym rejonie
w kilka dni po jego przełamaniu: „Podchodzimy do jednego ze
wzgórz, jest ono otoczone kolczastym drutem, na szczycie pan-
cerne kopuły... Grubość pancerza 30—40 cm. Zeszliśmy...
w podziemie. W pierwszej kondygnacji... znajdują się kazama-
ty mieszkalne. Są one wyposażone w system sygnalizacji, wen-
tylacyjny i dysponują elektrycznością. W kazamacie trzy rzędy
prycz, za nimi pokój łączności i centrala telefoniczna. Z górnej
kondygnacji podziemia przejścia do wszystkich kopuł pancer-
nych. Po krętych żelbetowych schodach schodzimy w dół. Na
15 m od powierzchni ziemi główny korytarz do wszystkich
służbowych pomieszczeń, składów wyposażenia bojowego
i pomocniczych magazynów. Jeszcze kilka odcinków scho-
dów — i najniższa kondygnacja. Na głębokości 45 m prze-
strzenny tunel... Od dolnej kondygnacji szła podziemna galeria
z wąskotorową kolejką — co 300 m rozjazdy"
Na wielu odcinkach w system obrony wchodziły połączone
kanałami rzeki i jeziora. Obszar Skwierzyna — Świebodzin —
Czerwińsk został przystosowany do zatopienia dogodnych po-
dejść za pomocą spiętrzonej wody. Rozbudowę rubieży tyłowej
zaczęto dopiero na początku 1945 r. Miała ona przebiegać przez
Lubniewice, Sulęcin, Torzym, Budachów. Ponadto przewidy-
wano budowę pozycji obronnej na linii Ośno — Rzepin — Cy-
binka. Wspierać ten system miał właśnie Kostrzyn. Jednakże,
gdy doszło do błyskawicznego przełamania Międzyrzeckiego
Rejonu Umocnionego, Kostrzyn wszedł w skład Odrzańsko-
Nyskiego Rejonu Umocnionego.
Na terenie Odrzańsko-Nyskiego Rejonu Umocnionego
przeciwnikowi udało się zorganizować w drugiej połowie
1944 r. dostatecznie silną pod względem inżynieryjnym i głę-
boko urzutowaną obronę. Odrzańsko-Nyski Rejon Umocniony
składał się z trzech pasów: pierwszego — głównego, drugiego
i trzeciego — tyłowych. Na ważnych kierunkach między pasa-
mi rozbudowano pozycje pośrednie i ryglowe. Ogólna głębo-
kość Odrzańsko-Nyskiego Rejonu Umocnionego wynosiła
20—40 km. Główny pas obrony niemieckiej przechodził
wzdłuż zachodniego brzegu Odry i Nysy Łużyckiej z wyjąt-
kiem rejonów Kostrzyna, Frankfurtu nad Odrą, Gubina, For-
stu i Bad Muskau, gdzie przeciwnik utrzymywał nieduże przy-
czółki na wschodnim brzegu. Pas ten, o głębokości 5—10 km,
okładał się z 2—3 pozycji. Wszystkie miejscowości głównego
pasa zostały przekształcone w silne punkty oporu. Gęsta sieć
transzei, liczne punkty oporu i silne węzły obrony stanowiły
dużą przeszkodę dla nacierających wojsk radzieckich. Ponadto
przeciwnik wykorzystując system śluz na Odrze i gęstą sieć ka-
nałów przygotował wiele rejonów do zalania.
Inżynieryjna rozbudowa głównego pasa obrony nie wszędzie
była jednakowa. Najsilniej przygotowano odcinki: przed

1 N. D e n i s o w , 1418 dni korespondenta wojennego, Warszawa 1972, t. V. s. 368.


2 Frontem Białoruskim od Szczecina do Schwedt, przed
1 Frontem Białoruskim od ujścia Starej Odry do Frankfurtu nad
Odrą i przed 1 Frontem Ukraińskim od Gubina do Przew- <
Szczególną uwagę Niemcy zwrócili na wzmocnienie głównego
pasa obrony na odcinku Stara Odra — Frankfurt nad Odrą, tj.
naprzeciw kostrzyńskiego przyczółka 1 Frontu Białoruskiego.
Główny pas obrony składał się tu z 3—4 transzei o pełnym pro-
filu połączonych gęstą siecią rowów łączących. Przedni skraj
był osłonięty zaporami z drutu kolczastego.
Odra w niemieckich publikacjach często jest nazywana Linią
Nibelungów. Jej rozbudowa była prowadzona na mocy rozkazu
wydanego przez szefa OKH, gen. Guderiana, 28 listopada
1944 r. Rozkaz ten stwierdzał: „Linia Nibelungów będzie słu-
żyć niemieckim wojskom lądowym na wschodzie jako oparcie
w rozstrzygającej walce o rdzeń Rzeszy niemieckiej... rozbudu-
jemy (ją) systemem umocnień polowych. Budowę fortyfikacji
stałych należy przewidzieć dla wzmocnienia twierdz w ramach
przebiegu najważniejszych dróg i linii kolejowych... Oprócz
twierdz odnosi się to szczególnie do... odcinka Muskau —
Forst. Jeżeli chodzi o twierdze nadodrzańskie: Frankfurt nad
Odrą i Kostrzyn to część położoną na wschodnim brzegu rzeki
należy ograniczyć do małego przedmościa" 2 . Załącznik do tego
rozkazu określał, że twierdze te powinny otrzymać załogi w sile
po dwie dywizje.
W sumie Niemcom udało się na kierunku berlińskim stwo-
rzyć potężny system umocnień, który został oparty na dogod-
nych warunkach terenowych, bowiem pozycje obronne z reguły
przebiegały wzdłuż naturalnych przeszkód terenowych — rzek,
kanałów, jezior, wzgórz i masywów leśnych. Kostrzyn stanowił
w tym systemie ważną i trudną do pokonania przeszkodę.
W okresie II wojny światowej miasto osłaniało drogi bezpo-
średnio biegnące na Berlin. Wobec coraz realniejszego zagroże-
nia tych dróg ze szczególną energią podjęto przygotowania do
obrony Kostrzyna.
Dowództwo niemieckie przyjęło niemal bezkrytycznie dzie-
więtnastowieczną w swej istocie koncepcję efektywnej obrony
okrężnej takich miast jak: Opole, Wrocław, Głogów, Poznań,
2 M i D W I H , mikrof. t. 78, r. 338, kl. 6294936—39. Rozkaz gen. H. Gude-
riana z 28 XI 1944 w sprawie rozbudowy Linii Nibelungów.
Toruń, Grudziądz, Gdańsk i właśnie Kostrzyn — które niemal aż
do 1914 r. umacniane były jako twierdze o obwodzie zamkniętym.
Miały one odegrać rolę „łamaczy fal", rozbijających pierwszy
impet radzieckich uderzeń, następnie zaś w uporczywej walce
wiążących znaczne siły przeciwnika. Wielkim inspiratorem tych
poglądów i ich gorliwym realizatorem był przede wszystkim
Guderian, który jeszcze w styczniu 1944 r., zaniepokojony
przybliżaniem się frontu do granic Rzeszy, sugerował
Hitlerowi konieczność odbudowy dawnych niemieckich fortyfi-
kacji na wschodzie oraz połączenie ich z ufortyfikowanymi
miastami i liniami wielkich rzek. Po nominacji na szefa Sztabu
Generalnego Wojsk Lądowych Guderian przy pomocy
szefostwa wojsk inżynieryjnych (z gen. Jacobem na czele)
zaczął energicznie wprowadzać te zamierzenia w życie, widząc
w nich jeden z ważnych czynników umocnienia frontu
wschodniego. Poglądom tym pozostał wierny do końca. Jeszcze
wiele lat po klęsce, w wydanych po wojnie pamiętnikach, z
uporem bronił zarówno operacyjnej, jak i politycznej
słuszności koncepcji obrony twierdz.
8 marca 1944 r. został wydany rozkaz Hitlera nr 11 w spra-
wie obszarów umocnionych (Feste PIStze). Sprecy-
zowano w nim funkcje i omówiono system rozbudowy tak
starych, jak i nowych twierdz i punktów oporu. Rozkaz
ten ustalał: „Umocnione obszary mają wypełniać te same
zadania, co dawne twierdze. Mają przeszkodzić, by wróg
wziął w posiadanie owe rozstrzygające operacyjne rejony.
Mają pozwolić się osaczyć i przez to związać możliwie duże
siły wroga. Mają przez to stworzyć przesłanki do sukcesów
przeciwnatarć... Komendant umocnionego obszaru odpowiada
honorem żołnierskim za wypełnienie swych zadań aż do
ostatka. Tylko głównodowodzący grupy armii osobiście może
za moją zgodą zwolnić komendanta rejonu umocnionego z
jego zadań... Komendantowi rejonu umocnionego podlegają
poza załogą zabezpieczającą i ogólną wszystkie osoby
znajdujące się w umocnionym obszarze, zarówno żołnierze i
cywile, bez względu na ich stopień i stanowisko... Komendant
umocnionego obszaru ma uprawnienia wojskowe oraz
kompetencje dyscyplinarno-karne dowodzącego generała"
3 Z S z u m o w s k i , Bitwa o Poznań 1945, Poznań 1971, s. 33.
Zadania komendantów umocnionych obszarów precyzował
załącznik nr 1 do wyżej wymienionego rozkazu: „Powierzony
obszar przygotować do obrony bezwzględnie wyczerpując
wszystkie możliwości... i bronić do ostatec- ści (bis zum letz-
ten). ... Rozwijać ofensywną rozbudowę obrony miejscowości
wszelkimi stojącymi do dyspozycji środkami... Przygotować
zamknięcie zaporami (Sperung) najważniejszych dróg i ulic,
wysadzenie (Sprengung) mostów... Punkt ciężkości położyć na
obronę przeciwpancerną. Dla każdego odcinka obrony i punk-
tu oporu przygotować instrukcję walki" 4.
Guderian już w pierwszych dniach kierowania sztabem gene-
ralnym łatwo uzyskał całkowitą akceptację i poparcie Hitlera
dla swego projektu natychmiastowego zabezpieczenia fortyfika-
cyjnego całości obszarów międzyrzecza Wisły i Odry, jako po-
tencjalnego pola bitwy obronnej, oraz przygotowania tu od razu
na kilkusetkilometrową głębokość jednolicie zorganizowanej
strefy obrony strategicznej rdzenia Festung Deutschland.
W drugiej połowie 1944 r. Niemcy zrealizowali w zasadzie ca-
łość zaplanowanych prac fortyfikacyjnych w wiślańsko-odrzań-
skiej strefie obrony strategicznej. Jedynie prace przy tworzeniu
twierdz były opóźnione, co wynikało m. in. z braku koordynacji
i różnorodnych sporów kompetencyjnych. Termin zakończenia
prac nad przygotowaniem do obrony twierdz wschodnich wy-
znaczono dopiero na koniec lutego 1945 r. Było to spowodowa-
ne błędną oceną rozwoju wypadków na froncie wschodnim.
W jej wyniku faktycznie nie ukończono zaplanowanej rozbu-
dowy twierdz, zostały one bowiem okrążone w terminie wcześ-
niejszym.
Miasta, którym wyznaczono w końcowej fazie wojny rolę
twierdz, były ważnym elementem planowo realizowanego sys-
temu obrony. Wyróżniono dwa zasadnicze ich typy: pier-
wszy — miasta włączone w obronę wielkich przeszkód wod-
nych, drugi — miasta nadmorskie. W wypadku pierwszych w
obronie rubieży obronnych miało współdziałać lotnictwo,
w wypadku drugich — flota wojenna. Szczegółowe rozkazy
komendanci twierdz na wschodzie otrzymywali od szefa sztabu
OKH, któremu bezpośrednio podlegali. Zwolnienie komendan-

4
Tamże, s. 34.
tów z zajmowanych stanowisk mogło nastąpić jedynie za
zgodą Hitlera. Na stanowiska te powoływano wyższych
stopniem oficerów z grona najbardziej zaufanych.
Na terenie środkowego Nadodrza znajdowały się dwie stare
twierdze (Festungspiatze) pierwszej rangi — Kostrzyn i Gło-
gów. W okresie późniejszym do grona twierdz włączono Frank-
furt i Gubin. Szczególną rolę w obronie berlińskiego kierunku
strategicznego wyznaczono twierdzy kostrzyńskiej, nazywanej
często w literaturze „berlińską bramą". Kostrzyn był starą
twierdzą, którą unowocześniono w okresie II wojny światowej.
Twierdza położona na wyspie przy ujściu Warty do Odry skła-
dała się z fortów osłoniętych rowem głębokim na 6 m oraz
'>-metrowym wałem fortecznym. Była to fortyfikacja typu ka-
mienno-ziemnego o murach z cegły grubości 3—4 m i nasypie
ziemnym szerokości 2—3 m. W murze okalającym cytadelę
mieściły się strzelnice, osłonięte podobnie jak forty. We wnę-
trzu znajdowały się budynki mieszkalne i magazyny o wysokoś-
ci 2—3 pięter. Wymiary cytadeli zasadniczej wynosiły 400x1000
m. W jej rejonie znajdowało się siedem mostów na Odrze
i Warcie oraz krzyżowały się ważne drogi i trasy kolejowe.
Z lądem cytadela miała połączenie tylko przez tamy i nasypy
drogowe, które były zamknięte umocnieniami polowymi,
lironami bojowymi oraz zaporami z drutu kolczastego i pola-
mi minowymi. Przedpole twierdzy zostało gęsto zaminowa-
ne — do 1000 min na 1 km frontu. Kostrzyn dzielił się na trzy
dzielnice: Now e Miasto, Stare Miasto z twierdzą i położone na
lewym brzegu Odry — Kietz. N owe Miasto było główną i naj-
większą częścią Kostrzyna. Znajdowały się tu forty obronne
oraz transzeje okalające miasto.
Nadodrzańskie miasta-twierdze były opasane zamkniętymi
pierścieniami umocnień, które łączyły się z systemami rejonów
umocnionych, wchodząc tym samym w ich skład. Zgromadzo-
ne w nich zapasy amunicji, żywności i leków miały wystarczyć
do prowadzenia długotrwałych walk w okrążeniu.
Przed II wojną światową szkolono w Kostrzynie żołnierzy,
którzy we wrześniu 1939 r. „poszli zdobywać" nowe tereny dla
III Rzeszy. W 1933 r. w pobliskim Słońsku powstał pierwszy
niemiecki obóz koncentracyjny i ciężkie więzienie. W przyleg-
łych do Kostrzyna Starych Drzewicach hitlerowcy urządzili
obóz jeniecki — Stalag III C Alt Drewitz. Jak wykazały analizy
przeprowadzone w latach 1962—1967 przez Okręgową Komisję
Badania Zbrodni Hitlerowskich w Zielonej Górze, obóz ten był
miejscem masowej zagłady jeńców. Ogółem oblicza się, iż przez
Stalag III C w Drzewicach w latach II wojny Światowej prze-
szło co najmniej 70 000 jeńców. Samych jeńców radzieckich
wymordowano i zamęczono w wyniku eksterminacji około
12 000.
Największym zakładem produkcyjnym w mieście była wybu-
dowana w latach 1935—1938 fabryka celulozy „Zellwohle und
Zellulose A.G. Phm". Niemiecki przemysł w okresie wojny
potrzebował stale nowych uzupełnień siły roboczej w miejsce
powoływanych do wojska pracowników. W 1940 r. przy fabryce
celulozy założono pierwszy obóz pracy przymusowej. Więziono
w nim 89 robotników pochodzenia polskiego oraz jeńców wo-
jennych. Od połowy 1944 r. na terenie fabryki pracowało
kommando w liczbie 120—150 więźniów z obozu koncentra-
cyjnego Sachsenhausen.
Na terenie Kostrzyna istniał rozbudowany system obozów
pracy przymusowej, w których przebywali: Polacy, Belgowie,
Francuzi, Jugosłowianie, Holendrzy oraz robotnicy radzieccy.
Z Polaków przebywających w tych obozach najliczniejszą grupę
stanowili byli jeńcy z kampanii wrześniowej oraz młodzież
z terenów Wielkopolski.
Przyjmuje się, że w latach II wojny światowej w Kostrzynie
zostało zamordowanych i zmarło w wyniku stworzonych wa-
runków około 3000 więźniów i robotników przymusowych.
Mimo iż wydawać by się mogło, że nie było tu warunków
i możliwości zorganizowania działalności podziemnej, jednak
istniała w mieście, wśród jeńców i robotników, organizacja pol-
skiego ruchu oporu „Odra". Działalność tej organizacji polegała
na sabotażu i udzielaniu pomocy ludziom uciekającym z niewo-
li. Latem 1944 r. „Odra" została rozbita i wielu jej członków
poniosło śmierć. W marcowe dni 1945 r. Niemcy zapędzili 220-
-osobową grupę Polaków do obrony miasta. Przy życiu pozosta-
ło zaledwie 18 osób.
Niemiecki garnizon twierdzy kostrzyńskiej był złożony
z wchodzących w skład 9 armii doborowych wojsk SS, Wehr-
machtu i batalionów Volkssturmu. Według meldunku sztabu
Grupy Armii „Wisła" z 9 lutego 1945 r. załoga twierdzy liczyła
8196 ludzi. W marcu stan ten wzrósł do 9570 osób. Skład tych
wojsk był następujący:
- sztab komendy twierdzy,
— 3132 forteczny pułk artylerii,
— 114 pułk artylerii przeciwlotniczej,
— 50 i 68 zapasowe bataliony saperów,
— 39 zapasowy dywizjon artylerii,
— 513 batalion saperów,
— 4 węgierski batalion piechoty,
— 1450 forteczny batalion piechoty,
— dwa bataliony turkmeńskie „Ostlegionów",
— dwa bataliony północnokaukaskie,
— kompania żandarmerii,
— trzy pancerne grupy bojowe,
— kompania rozpoznawcza,
— oddziały Volkssturmu.
Inny meldunek wymienia ponadto w składzie załogi: batalion
wartowniczy, 344 batalion do zadań specjalnych i dwa batalio-
ny do zadań specjalnych z 346 oddziału pancernego. Kostrzyn
otrzymał więc załogę w sile jednej dywizji, wbrew postulatom
gen. Guderiana, który zakładał, że miasta winny bronić dwie
dywizje. Mimo iż, jak napisał dowódca 9 armii gen. Busse, do-
wództwo niemieckie podejmowało zabiegi, żeby wzmocnić siły
twierdzy, były one nierealne, bowiem po prostu zabrakło w tym
okresie wojsk, które by można przeznaczyć na ten cel. Impet
radzieckiego uderzenia znad Wisły spowodował całkowite roz-
bicie niemieckiej obrony i kompletną dezorientację wśród cofa-
lących się wojsk niemieckich. Przykładem tej sytuacji może być
los kostrzyńskich batalionów Volkssturmu.
Kostrzyn zobowiązany został pod koniec 1944 r. do wysta-
wienia trzech batalionów Volkssturmu. Były to oddziały tylko
z nazwy, bowiem nie otrzymały one uzbrojenia. Niemniej
przystąpiono do ich szkolenia, zwłaszcza w zakresie obrony
przeciwpancernej. W styczniu, gdy rozpoczęła się ofensywa ra-
dziecka, bataliony te, podobnie zresztą jak wszystkie z terenu
Brandenburgii, skierowano do Międzyrzeckiego Rejonu
Umocnionego celem zajęcia pozycji obronnych. Jeden z ko-
strzyńskich batalionów Volkssturmu został przetransportowany
koleją w rejon Trzebieszowa. Był on bardzo źle uzbrojony, to-
też 30 stycznia wysłano go z powrotem do Kostrzyna. Po dro-
dze 1 lutego został zaatakowany przez radzieckie czołgi, w wy-
niku czego poniósł duże straty. Dowódca innego batalionu od-
krył, że kiedy zaczęło się natarcie sił radzieckich na
Międzyrzecki Rejon Umocniony, jednostka Wehrmachtu, któ-
rej j eg o batalion był podporządkowany, nocą ruszyła
potajemnie w kierunku na zachód. Wobec tego batalion
wycofał się do Kostrzyna. Dowódca kolejnego batalionu: „na
początku radzieckiego natarcia starał się wielokrotnie uzyskać
broń od dowódcy pewnej jednostki Wehrmachtu, ponieważ
cały batalion dysponował tylko dwoma karabinami. Na
stanowisku dowodzenia dowiedział się od jakiegoś sierżanta,
że oficerowie opuścili swój oddział. Wtedy ten batalion
również wycofał się do Kostrzyna. Pewna część jego żołnierzy
zdezerterowała stąd, pozostałych skierowano do prac przy
okopach na skraju miasta" 5 .
Podczas radzieckich prób zdobycia Kostrzyna z marszu duża
liczba żołnierzy niemieckich poległa w walkach, część zaś dosta-
ła się do niewoli. Siły twierdzy zostały uzupełnione w okresie
późniejszym przez posiłki, które wprowadzono korytarzem, łą-
czącym Kostrzyn z pozycjami niemieckimi za Odrą. Wojska
garnizonu były formowane jako samodzielne grupy bojowe,
zdolne do stawiania izolowanego oporu. W wysuniętym na
wschód Nowym Mieście obronę zajęło sześć grup bojowych,
których nazwy utworzono ód nazwisk ich dowódców: Hagena,
Maleja, Krugera, Reidera, Strubego i Goldenhaussera. Ogółem
grupy te liczyły 3450 żołnierzy. Oprócz tego omawianej dzielni-
cy broniło do 1000 artylerzystów oraz po 300 żołnierzy 513 ba-
talionu saperów i batalionu Volkssturmu. Przy rozbudowie po-
zycji obronnych Nowego Miasta pracował 60 batalion saperów
i cztery bataliony robocze o łącznym stanie około 1400 osób.
Ponadto znajdowały się tam różne grupy szturmowe, dowodze-
nia i zaopatrzenia. Ogólna liczba żołnierzy w Nowym Mieście
dochodziła do 7000. Natomiast garnizon Starego Miasta
z twierdzą składał się z dwóch batalionów piechoty i trzech
samodzielnych kompanii o ogólnej liczebności około 2000 ludzi.
Miasto przygotowano do obrony okalając przedmieścia
5
K. M a m m a c h, Der Volkssturm, Berlin 1981, s. 113.
pasem transzei. Szczególną uwagę zwrócono na umocnienia od
strony północnej, gdzie położony był ogromny masyw leśny
Puszczy Drzewieckiej, który pozwalał na skryte podejście
i ewentualne przegrupowania wojsk radzieckich. Na wschód od
miasta rozciągała się błotnista dolina Warty stanowiąca dosyć
poważną przeszkodę. Południowy skraj Kostrzyna graniczy na-
tomiast z mało dostępnymi rozlewiskami wideł Warty i Odry.
Ma północy i południowym wschodzie od miasta położone są
nieduże wzniesienia, które obniżają się w kierunku Warty
i Odry. Nowe Miasto od Starego Miasta z twierdzą oddzielała
Warta, której szerokość w tym miejscu dochodziła do 70 m,
a głębokość wynosiła 1,4 m. Dzielnice te były połączone dwo-
ma mostami kolejowymi i jednym drogowym. Mosty te za-
minowano i przygotowano do wysadzenia. W lutym most dro-
gowy został wysadzony, prawdopodobnie nie było to zamierzo-
ne działanie, i Niemcy przystosowali do ruchu samochodowego
jeden z mostów kolejowych.
Pierwsza transzeja obronna przebiegała około 2—3 km od
centrum miasta. Półkolem opasywała dalekie przedmieścia, od
Odry na północy do rzeki Postomi na południu. W szczególnie
ważnych miejscach, u wylotu dróg, zbudowano zapory inży-
nieryjne i umieszczono obok nich wzmocnione posterunki
przeciwpancerne. Wiele odcinków osłonięto polami minowymi.
Obronę transzei wzmocniono umieszczając co 100—150 m
moździerze. Na najbardziej zagrożonym odcinku obrony mia-
sta, północnym, wykonano dodatkowo dwie równoległe linie
okopów. Druga transzeja przechodziła przez peryferie Nowego
Miasta i łączyła punkty oporu usytuowane w budynkach
i obiektach przemysłowych. Miała ona długość 4,5 km. Naj-
większa odległość między pierwszą a drugą transzeją wynosiła
1200 m. Trzecia transzeja swym obwodem łączyła punkty opo-
ru w centralnej części miasta. Większość ulic przecinały rowy
przeciwczołgowe i barykady. Budynki przygotowano do obro-
ny, w oknach usytuowano stanowiska broni maszynowej. Część
budynków tworzących front zewnętrzny miasta wyposażono
w specjalne pancerne osłony okien piwnicznych. Większe
kompleksy i zespoły budynków, stanowiące tzw. kwartały,
przygotowano do ewentualnej obrony okrężnej. Obiekty fabryki
celulozy i innych fabryk zlokalizowanych w jej pobliżu tworzy-
ły łańcuch 4- i 5-piętrowych masywnych budynków, które roz-
ciągały się wzdłuż brzegów Warty, czołowej rubieży obrony, do
północnego mostu kolejowego. Obecne Osiedle Leśne będące
wówczas koszarami „Stiilpnagel" stanowiło szczególnie silnie
umocniony rejon. Tworzyło ono wraz z fortem położonym przy
szosie do Dębna kolejny kompleks obronny. ,
Załoga twierdzy początkowo podlegała Grupie Armii „Wis-
ła", wchodząc w skład 9 armii, a następnie V korpusu górskiego
SS, którego dowódcą był Obergruppenfiihrer SS Friedrich
Wilhelm Kruger. W późniejszym okresie jej dowódca został
podporządkowany bezpośrednio Fiihrerowi. Hitler przywiązy-
wał szczególną wagę do wyboru kandydatów na dowódców
twierdz. Mianował ich osobiście z grona najbardziej zaufanych
i zasłużonych. Do nich należał Gruppenfiihrer i gen. por. Waf-
fen SS Heinz Reinefarth 6 , który został dowódcą Festung Kiis-
trin. Był to według określenia Guderiana: „dobry policjant, ale
żaden generał".

PIERWSZY SZTURM

Zadanie zdobycia miasta z kierunku północnego postawiono


219 brygadzie pancernej i 19 brygadzie zmotoryzowanej 1 kor-
pusu zmechanizowanego 2 armii pancernej gwardii. Rankiem
30 stycznia jako pierwszy ruszył do ataku batalion czołgów
z 219 brygady pancernej. Czołgi radzieckie, które Niemcy
wzięli za swoje, wtargnęły do centrum i zniszczyły idącą ulicą
kompanię piechoty wroga. Wywiązały się trwające cały dzień
walki. Wieczorem batalion pod naporem wroga wycofał się.
Od północy do miasta podeszła 19 brygada zmotoryzowana.
Jej czołowym oddziałem był 347 pułk pancerny gwardii pod

6
Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Zielonej Górze
przez pięć lat (1967—1971) prowadziła przeciwko niemu dochodzenie w związ-
ku ze zbrodniami popełnionymi na ludności cywilnej i żołnierzach niemieckich
w Kostrzynie. Wieszał on bowiem swoich rodaków na latarniach ulicznych
w Kostrzynie, gdy znajdował w kieszeniach ich mundurów białe chusteczki lub
bandaże. Po wojnie Reinefarth osiedlił się w miejscowości Sylt w R F N , gdzie
prowadził prywatną praktykę adwokacką.
dowództwem płk. Wieniamina Mironowa, który tak wspomina
te wydarzenia: „Przed nami ukazała się panorama Kostrzyna.
W oddali, między białymi kamiennymi domami, widać było
twierdzę... Z twierdzy biła niemiecka artyleria i pociski z szele-
stem przelatywały nad naszymi głowami, rozrywając się gdzieś
za Starymi Drzewicami. Na przedmieściu znajdowała się duża
fabryka z wysokim kominem, w której mieściło się centrum
obrony faszystów. Nasze samobieżne działa pancerne ustawi-
liśmy w szerokim wąwozie. Było to bardzo dogodne miejsce dla
pozycji ogniowych. Rozkazałem starszemu lejtnantowi Mura-
wiewowi umieścić przed działami piechotę z bronią maszynową
z zadaniem okopania się... Oczekiwałem na mojego zastępcę
Pazitonowa, który pojechał nawiązać kontakt z czołgistami
Wajnruba. Minęły prawie dwie godziny od czasu, kiedy wyje-
chał. Obawiałem się, że jeżeli do zmierzchu nie zorganizujemy
współdziałania, to może być bardzo źle... (Niebawem) wrócił
Pazitonow, tłumacząc swoje spóźnienie. — Proszę wybaczyć,
trzy razy znalazłem się pod ostrzałem artylerii — powiedział,
wyjmując z kieszeni notatnik. Był on cały we krwi. Usiedliśmy
w okopie. Pazitonow przedstawił mi rezultaty swojej wyprawy.
Umówił się z Wajnrubem i Bortnowskim, że działania zaczną
się nad ranem...
Zostałem wywołany radiem przez sztab. W słuchawce usły-
szałem głos Kriwoszeina: — Rozpocząć atak! Z punktu dowo-
dzenia korpusu wystrzeliła czerwona rakieta i zgasła nad Sta-
rymi Drzewicami. — Według położenia przeciwnika nad mo-
stami, odcinek 101, zgrupowanym ognia — podałem komendę.
Zachorkin zdublował ją serią czerwonych rakiet. Dały się sły-
szeć pierwsze wystrzały. Szybko zlały się w okropny huk. Poci-
ski ze świstem poleciały do celów. Przed mostem, wśród nie-
przyjacielskich samochodów, stanęły słupy dymu... Na stacji
buszował ogień — płonęły tabory. Nasze samobieżne działa
pancerne przeniosły ogień na przedni skraj obrony niemieckiej,
w rejon cegielni... Kończyliśmy nawałnicę ogniową, kiedy na
tyłach naszych pozycji usłyszeliśmy silniki czołgów. Zaczynał
się nowy etap boju. Ruszyliśmy do przodu. Pojechałem samo-
chodem z Zachorkinem i Pazitonowem. Spoglądaliśmy w mil-
czeniu na zadymiony Kostrzyn. — Niestety nie miną nas boje
uliczne — westchnął Zachorkin. Przeczucie jego szybko się
sprawdziło. Nasze działa zostały ostrzelane przez działa prze-
ciwpancerne...
W tym czasie spoza zabudowań Starych Drzewic pokazały
się czołgi. Nie napotkawszy większego oporu wroga, z dużą
szybkością wyminęły nas, kierując się prosto na miasto. Wajn-
rub wydał komendę: — Poruszać się za czołgami! Koło domów
i cegielni błysnęły ognie i wokół czołgów padły pociski. Wajn-
rub nasrożył się groźnie. — No i czego się gapicie? Bijcie
z dział! Nie dają przejść moim »pudełkom« — krzyczał. Nasze
ciężkie pociski poszły w kierunku wroga. Niemiecka artyleria
zamilkła. Czołgi Wajnruba i Bortnowskiego wdarły się do Ko-
strzyna. Na wieżyczce pierwszego widniała liczba 25. Był to
czołg mojego krajana — nauczyciela Jakowa Iwanowicza Osi-
powa" 7.
Jednocześnie z 19 brygadą zmotoryzowaną atakowała 219
brygada pancerna, w ramach której działał batalion zmotory-
zowany kpt. Nikołaja Striełkowa. Uprzednio batalion wyzwolił
obóz jeniecki w Starych Drzewicach, Stalag III C, a następnie
podczas szturmu na Kostrzyn zawładnął północnym przed-
mieściem miasta. Zwycięstwo to zostało jednak okupione du-
żymi stratami w ludziach i sprzęcie bojowym. Poległ ulubieniec
batalionu, równie koleżeński i dowcipny kompan, co nieustra-
szony żołnierz, porucznik Mienszczenko. Niemcy w rejon dzia-
łania wojsk radzieckich przegrupowali siły z południowej części
miasta, w związku z czym położenie batalionu stało się bardzo
krytyczne, bowiem przyszło mu walczyć w okrążeniu. Ponadto
przeciwnikowi udało się ponownie zdobyć Stare Drzewice.
Trudną sytuację uratowały czołgi wysłane w celu uzyskania po-
łączenia z batalionem przez dowódcę 1 korpusu zmechanizo-
wanego gen. lejtn. Siemiona Kriwoszeina. W związku z nasila-
jącym się oporem wroga batalion Striełkowa osłaniając czołgi,
których wiele utracono, zmuszony został do wycofania się
z Kostrzyna. Podczas tego manewru odbito Stare Drzewice,
a następnie umieszczono na terenie byłego stalagu niemieckich
jeńców. Niedługo po tym lotnictwo wroga zbombardowało
obóz, masowo zabijając swoich żołnierzy 8.
7
W. M i r o n o w , Stalnaja gwardija, Moskwa 1970, s. 99—106.
8
A. T o c z e w s k i , Bitwa o Kostrzyn w 1945 „Zeszyty Gorzowskie"
1979, s. 183—184.
W trakcie zmagań o przełamanie niemieckiej obrony 1 kor-
pus zmechanizowany otrzymał rozkaz zaprzestania walk o Ko-
strzyn i natychmiastowego przegrupowania się w kierunku pół-
nocnym. Rozkaz nakazywał przekazanie zajętych pozycji woj-
skom 5 armii uderzeniowej. Na jej lewym skrzydle działał
32 korpus piechoty pod dowództwem gen. mjr. Dymitra Zere-
bina, który rano 2 lutego dotarł pod Kostrzyn i przejął pozycje
1 korpusu zmechanizowanego. Przejmowanie pozycji odbywało
się w bardzo trudnych warunkach, bowiem niezwykle uaktyw-
niło się lotnictwo niemieckie. W dniach 2 i 3 lutego samoloty
wroga wykonały 5008 nalotów na znajdujące się nad Odrą woj-
ska radzieckie.
Niemcy po wyparciu oddziałów 2 armii pancernej gwardii
przystąpili do szybkiego wzmacniania północnego odcinka
obrony miasta. Sytuacja w Kostrzynie stawała się coraz gorsza.
W związku z działaniami i ciągłym ostrzałem artyleryjskim
ludność cywilna, której nie pozwolono na opuszczenie miasta,
od 2 lutego przebywała w schronach. Po kilku dniach w Ko-
strzynie zabrakło paliwa, żywności i lekarstw. Ponieważ Nie-
mcy wysadzili groblę, woda zalała okolicę.
Sierżant Armii Radzieckiej M. Tołstow tak w swoich wspo-
mnieniach relacjonuje przebieg walki na zalanym odcinku: „Na
jednej z grobli trafiliśmy na Niemców. Poddali się bez walki.
Nad tą naszą groblą stale wisiały niemieckie samoloty i od rana
do późnego wieczora karabinami maszynowymi ostrzeliwały je-
dyną drogę, którą dowożono nam amunicję i posiłki w ludziach.
Inne oddziały już dawno przeszły Odrę a myśmy szturmowali
Kostrzyn. Nasza kompania nacierała na koszary szkoły oficer-
skiej... natarcie zostało zatrzymane w odległości około 100 me-
trów od drewnianego schronu bojowego. W naszym kierunku
leciały strugi ognia z karabinu maszynowego. Padaliśmy na
ziemię wściekli, że nas zatrzymano. Sierżant Wasiljew pierwszy
nie wytrzymał. Wspólnie z trzema żołnierzami poderwał się
i pobiegł zygzakami w kierunku schronu... Kiedy Wasiljew
biegł w kierunku schronu, wiedzieliśmy, że biegnie po swoją
śmierć. Niedaleko od Niemców padł na ziemię. Rozpoczął się
pojedynek na granaty. Każdy wybuch powodował, że cierpła
nam skóra, za każdym razem myśleliśmy, że to już koniec, że
sierżant i jego żołnierze nie żyją. Nagle ktoś z tych leżących
niedaleko schronu celnie trafił i kaem przestał strzelać. Nasi
poderwali się. Karabin, który tak długo trzymał nas przy ziemi,
był teraz bezużyteczną kupą żelastwa. Odszukaliśmy ciała kole-
gów... W Kostrzynie obowiązywała zasada: dopóty go nie zdo-
będziesz, jeśli go nie zniszczysz" 9 .
Poniżej Kostrzyna nad Odrę wyszły, jak wiemy, wojska
8 armii gwardii. Na jej prawym skrzydle znajdował się 4 kor-
pus piechoty, którego oddziały zdobyły przyczółek na zachod-
nim brzegu Odry, otaczając tym samym miasto od południa.
Zgodnie z otrzymanym rozkazem korpus ten do wieczora 2 lu-
tego powinien zdobyć zaodrzańską dzielnicę Kostrzyna —
Kietz. Jednakże próby przełamania południowej rubieży
obronnej wroga zakończyły się niepowodzeniem, ze względu na
niezwykle trudne warunki terenowe na tym odcinku. Odwilż,
jaka nastąpiła na początku lutego, była powodem powstania
roztopów i powiększenia potężnych rozlewisk, które uniemoż-
liwiły rozwinięcie ataku.
Niemcy czynili maksymalne wysiłki, by zdobyć ponownie
połączenie z twierdzą. 8 lutego do bitwy została rzucona 21
dywizja pancerna, której w dniu następnym udało się przeła-
mać radziecką obronę i wywalczyć korytarz szerokości 2 km, łą-
czący Kostrzyn z rejonem zajmowanym przez siły niemieckie.
Udział w tych walkach brał Leon Nowicki, który wówczas był
żołnierzem 5 armii uderzeniowej. „Dowodziłem — wspomina
on — wówczas plutonem moździerzy 82 mm w 416 dywizji.
Zajęliśmy przyczółek. Mój pluton zdołał przerzucić moździerze
oraz amunicję. Za Odrą rozciągał się teren nizinny z dość rzad-
ko porozrzucanymi zabudowaniami. Nie mogły one jednak słu-
żyć nam jako schronienie, bo Niemcy szczególnie mocno je
bombardowali. Kopaliśmy okopy, ale już na głębokości 60 cm
pojawiła się woda. Jak tu leżeć w wodzie, kiedy mróz — zosta-
liśmy bez schronienia. W ciągu dnia hitlerowcy co chwilę zry-
wali się do ataku, usiłując zmieść nasze oddziały do Odry. Cze-
kaliśmy zmęczeni, głodni, zmarznięci na noc. A w dzień znowu
piekło. Ale nie oddawaliśmy ani metra ziemi.
Ruszył niemiecki atak na twierdzę. 8 lutego, po południu,
piechota dziwnie się cofa, my zostajemy na przednich pozy-

9 R. R o w i ń s k i , Piekło w drodze, „Nadodrze" 1962, nr 7, s. 5.


cjach. Obok sąsiedniego budynku zauważyłem dowódcę nasze-
go pułku ppłk. Smirnowa, który przyczaił się do muru. Pytam
go — czy nasza piechota w odwrocie? — Towarzyszu Nowicki
— odpowiada — to taki manewr, w celu dostarczenia amunicji.
Nie wierzę mu. Pod wieczór piechota jest dalej za nami. Z mo-
jego plutonu prawie wszyscy żołnierze są ranni, mam czynne
tylko dwa moździerze. Z jednego prowadzi ogień mł. sierż.
Iwan Baszkow, a z drugiego ja sam. Ustawiliśmy je za jakimś
chlewem. Wtem niemiecki pocisk spada na naszą pozycję.
Moździerz Iwana przewraca się. Wrzucam pocisk do mojego.
Chyba poszedł. Chociaż nie wiem... bo błysk... powtórny
huk" 10.
Leon Nowicki został ciężko ranny i zasypany ziemią. Odna-
leźli go nieprzytomnego radzieccy sanitariusze, po czym prze-
wieziony został do szpitala wojennego w Dębnie.
Mimo początkowych niepowodzeń wojsk radzieckich los Ko-
strzyna i jego załogi był przesądzony już na początku lutego.
Zdobycie połączenia z twierdzą pozwoliło jednak Niemcom na
uzupełnienie garnizonu, dostarczenie zaopatrzenia i amunicji
oraz ewakuację rannych. 19 lutego korytarzem ewakuowano
z miasta ludność cywilną. Dowódca 1 Frontu Białoruskiego
nakazał wojskom 8 armii gwardii i 5 armii uderzeniowej podję-
cie wzmożonych wysiłków w celu ponownego połączenia zaj-
mowanych przyczółków i całkowitego okrążenia Kostrzyna.

TRUDNE ZADANIE

Likwidacja garnizonu twierdzy kostrzyńskiej przypadła w


udziale oddziałom 5 armii uderzeniowej gen. Bierzarina. Po-
nieważ podejmowane dotychczas próby zdobycia Kostrzyna
z marszu nie przyniosły efektów gen. Bierzarin, mając na wzglę-
dzie konieczność skupienia głównego wysiłku armii na wykona-
niu podstawowego zadania, jakim było rozszerzenie i umocnie-
nie zdobytego przyczółka na zachodnim brzegu Odry, a także
wobec niezwykle silnego oporu kostrzyńskiego garnizonu, wy-
dzielił do blokowania miasta 32 korpus piechoty gen. Zerebina.
10
Relacja Leona Nowickiego udzielona autorowi.
Korpus ten rozpoczął oblężenie i przygotowywał się jednocześ-
nie do szturmu twierdzy. 17 lutego dowódca 5 armii uderze-
niowej rozkazał 32 korpusowi przygotować na 28 lutego, siłami
295 i 416 dywizji i przy współudziale 4 korpusu gwardii z 8
armii gwardii, uderzenie na dzielnicę Kostrzyna — Nowe Mia-
sto. Później termin przesunięto na 8 marca. Przed przystąpie-
niem do wykonania zadania dowództwo 32 korpusu na podsta-
wie rozpoznania lotniczego i zeznań jeńców zbierało dane
o ugrupowaniach przeciwnika oraz rejonach umocnień.
Do momentu otrzymania zadania 32 korpus zajmował nastę-
pujące pozycje:
— 60 gwardyjska dywizja piechoty i 1373 pułk piechoty oraz
1054 pułk artylerii 416 dywizji piechoty — walczyły na lewym
brzegu Odry;
— 295 dywizja piechoty w składzie 1038, 1040 i 1042 pułki
piechoty i 819 pułk artylerii — znajdowała się na krańcach
Nowego Miasta, zajmując rubież o szerokości 7,5 km;
— 1368 i 1374 pułki piechoty 416 dywizji piechoty zajmowa-
ły pozycje w lesie położonym o 2 km na południe od miasta.
Przedniej linii obrony Nowego Miasta broniły cztery grupy
bojowe i 513 batalion saperów. Ponieważ dowództwo niemiec-
kie zakładało, że atak wojsk radzieckich nastąpi z północnego
wschodu, przeto umieściło tam najwięcej żołnierzy. Na położo-
nym w rejonie Warnik 3,5 km odcinku broniły się grupy bojo-
we: Maleja, Krugera, Reidera i 413 batalion saperów, tj. łącznie
1530 żołnierzy, co stanowiło 430 osób na 1 km frontu. W rejo-
nie ujścia Warty działała grupa Hagena. Każda grupa miała
w rezerwie kompanię. W odwodzie komendanta Nowego Mia-
sta w rejonie koszar „Stiilpnagel" znajdowały się grupy Stru-
bego i Goldenhaussera, które liczyły 1330 ludzi. W okolicach
kościoła rozmieszczony był batalion Volkssturmu.
5 marca skład i stan bojowy 32 korpusu, bez pułków wspar-
cia i jednostek walczących na lewym brzegu Odry, przedstawiał
się następująco:
— 295 dywizja piechoty (1038, 1040 i 1042 pułki piechoty)
licząca 5323 żołnierzy uzbrojonych w 2872 karabiny, 1252 pi-
stolety maszynowe, 86 ręcznych karabinów maszynowych, 13
przeciwlotniczych karabinów maszynowych, 46 moździerzy
82 mm, 12 moździerzy 120 mm i 76 różnego rodzaju dział (od
45 do 120 mm);
— 416 dywizja piechoty (1368 i 1374 pułki piechoty) licząca
3300 żołnierzy uzbrojonych w 1340 karabinów, 555 pistoletów
maszynowych, 70 ręcznych karabinów maszynowych, 26 cięż-
kich karabinów maszynowych, 18 przeciwlotniczych karabinów
maszynowych, 26 moździerzy 82 mm, 12 moździerzy 120 mm
i 26 różnego rodzaju dział (od 45 do 76 mm).
Razem korpus liczył 8623 żołnierzy. Należały do niego rów-
nież 123, 213 i 360 samodzielne kompanie piechoty o łącznym
stanie 311 osób. Korpus na czas działań otrzymał następujące
wsparcie:
— 124 brygada haubic (18 haubic 203 mm);
— 2 i 3 dywizjony 176 brygady haubic (16 haubic 152 mm);
— 44 brygada artylerii gwardii (36 haubic 152 mm);
— 1112 i 1116 pułki artylerii (48 haubic 122 mm);
— 2 dywizjon 1137 pułku artylerii (9 dział 76 mm);
— 24 działony z 411, 413 i 415 pułków moździerzy (90 moź-
dzierzy 120 mm);
— 1 dywizjon 21 brygady artylerii (8 moździerzy 160 mm);
— 6 brygada artylerii gwardii (36 katiusz M 13);
— 2 dywizjony 92 pułku artylerii gwardii (14 katiusz M 13);
— 89 pułk czołgów ciężkich (8 czołgów IS);
— 92 pułk czołgów (19 czołgów T-34);
— 32 samodzielny dywizjon artylerii;
— 84 batalion inżynieryjno-saperski;
— 29 batalion miotaczy ognia.
Łącznie do szturmu miano rzucić 15 batalionów piechoty, 10
kompanii saperskich, 372 działa i moździerze, 50 dział pancer-
nych oraz 42 czołgi. Na 1 km frontu przypadały: 2 bataliony
piechoty, 1,3 kompanii saperskiej, 49 dział i moździerzy, 5,6
czołgów i dział pancernych.
Po otrzymaniu zadania i dokonaniu oceny sytuacji dowódca
32 korpusu gen. Zerebin postanowił główne uderzenie prze-
prowadzić z rejonu Starych Drzewic z zadaniem odcięcia N o -
wego Miasta od twierdzy. W pierwszym rzucie powinny nacie-
rać 1038 i 1040 pułki 295 dywizji, a w drugim 1368 i 1374 pułki
416 dywizji. W celu odwrócenia uwagi przeciwnika, na kilka
godzin przed uderzeniem, postanowiono upozorować aktywny
atak 1042 pułku 295 dywizji w rejonie wschodnim i południo-
wo-wschodnim Nowego Miasta.
5 marca dowódca korpusu wydał rozkaz nr 0039, który pre-
cyzował sposób przeprowadzenia działań bojowych. Znajdująca
się na prawym skrzydle 295 dywizja miała wykonać uderzenie
z zadaniem przerwania obrony niemieckiej w rejonie fabryki
celulozy i linii kolejowej Kostrzyn — Gorzów. Wojska dywizji
powinny opanować prawy brzeg Warty, następnie sforsować
rzekę i zdobyć twierdzę. W chwili osiągnięcia przez 295 dywiz-
ję linii kolejowej do szturmu miały przejść wojska 416 dywizji,
która winna zająć Nowe Miasto, a następnie jednym pułkiem
wesprzeć atak na twierdzę. Wsparcie ogniowe na tym odcinku
zapewniały 1116 pułk haubic 122 mm i 411, 413 pułki moździe-
rzy.
Po zakończeniu przygotowania ogniowego pierwszy do ataku
miał przystąpić 1038 pułk piechoty (bez 3 batalionu) wzmoc-
niony kompanią inżynieryjno-saperską, 2 czołgami IS z 89 puł-
ku czołgów ciężkich i 4 czołgami T-34 z 92 pułku czołgów. Wi-
nien on przeprowadzić uderzenie w kierunku fabryki celulozy,
zająć teren trzech fabryk w zachodniej części Nowego Miasta,
a następnie opanować południowy most kolejowy na Warcie
i we współdziałaniu z 1040 pułkiem piechoty oczyścić centrum
z przeciwnika. Pod wieczór pułk miał wyjść na prawy brzeg
Odry i umocnić się na granicy linii kolejowej Nowe Miasto —
Kietz.
1040 pułk piechoty miał zdobyć umocniony rejon koszar
„Stulpnagel", a następnie zająć stację kolejową Nowe Miasto
i opanować znajdującą się opodal wieżę ciśnień, pod wieczór
zaś we współdziałaniu z 1038 i 1042 pułkami piechoty zakoń-
czyć oczyszczanie miasta z wroga. Natarcie wspierały 2 kompa-
nie saperów, 5 czołgów IS i 10 czołgów T-34. W skład grupy
artyleryjskiej 1040 pułku piechoty wchodziły 411 pułk moź-
dzierzy oraz 1 i 3 dywizjony 819 pułku artylerii. Również pozo-
stałe pułki otrzymały bardzo precyzyjne zadania. Na zakładanej
przestrzeni kilometrowego odcinka natarcia skupiono 12 bata-
lionów piechoty (z 15 jakimi dysponowano), 266 dział i moź-
dzierzy oraz 42 czołgi. Miało to zagwarantować realizację przy-
jętych zadań. Ważne miejsce w tych przygotowaniach przypad-
ło lotnictwu.
Wsparcie z powietrza planowanego szturmu Kostrzyna miały
zapewnić jednostki 16 armii lotniczej: 3 i 13 korpusy, 300 dy-
wizja szturmowa oraz 224 dywizja bombowców nocnych PO-2.
Przed ogólnym natarciem lotnictwo radzieckie otrzymało za-
danie rozpoznania umocnień miasta. W tym celu dowódca 16
armii lotniczej gen. Rudenko wydzielił trzy specjalne oddziały
z 3 korpusu. Od 17 lutego prowadziły one rozpoznanie i naloty
bombowe. Szczególnie odznaczyli się lotnicy działający na
samolotach PO-2, którzy dokonali wielu skutecznych
nalotów, burząc w mieście 16 dużych budowli fabrycznych
przystosowanych do obrony.
5 marca lotnictwo bombowe przeprowadziło na Kostrzyn
140 nalotów, zrzucając ładunki na najważniejsze obiekty. W ich
wyniku powstało w mieście pięć dużych pożarów. Po zmierz-
chu samoloty 224 dywizji bombowców nocnych przystąpiły do
niszczenia linii umocnień na krańcach miasta. W efekcie tego
ataku znajdująca się w transzejach piechota wroga została częś-
ciowo rozbita. Ponadto zniszczeniu uległo wiele dział artylerii
przeciwlotniczej. Następnego ranka, w dniu natarcia 5 armii
uderzeniowej na Nowe Miasto, z powodu niskiego pułapu
chmur działało tylko lotnictwo szturmowe, które wykonało 60
lotów, atakując głównie skupiska żołnierzy niemieckich.

WYZWOLIĆ MIASTO

Natarcie rozpoczęło się 6 marca o godz. 4.00 pozorowanym


atakiem pododdziału 1042 pułku piechoty. Pododdział ten na
12 łodziach wyruszył w dół Warty i po dwóch godzinach dotarł
do delty Warty i Starej Warty. Działanie utrudniał fakt, że była
jasna księżycowa noc, co pozwoliło Niemcom w porę wykryć
zbliżający się desant. Otworzyli oni z rejonu tartaku silny
ogień, wskutek czego 2 łodzie radzieckie zostały zatopione.
W ciągu godziny żołnierze radzieccy prowadzili walkę w bar-
dzo trudnych warunkach, po czym zostali zmuszeni do wylą-
dowania na lewym brzegu Warty, 300 m na zachód od Jeziora
Kostrzyńskiego. Wieczorem desant wycofał się.
O godz. 9.20, po silnym 20-minutowym przygotowaniu arty-
leryjskim, z rejonu Warnik do ataku ruszyła 2 kompania pie-
choty 1042 pułku. Przeciwnik, oczekujący natarcia w tym
miejscu, otworzył silny ogień, wykorzystując wszystkie zgru-
powane na tym odcinku rodzaje broni. Pomimo huraganowego
ostrzału, dwie grupy żołnierzy radzieckich zdołały wedrzeć się
do pierwszej transzei wroga. O godz. 10.00 Niemcy przystąpili
do kontrataku i wyparli te grupy. Następne próby ataku nie
przyniosły efektu.
Tego samego dnia o godz. 14.40 znajdujące się za Odrą 35
i 47 gwardyjskie dywizje piechoty, siłami trzech pułków, po
15-minutowym przygotowaniu artyleryjskim, zaatakowały Kietz
od strony południowo-zachodniej. Atakujące oddziały podzie-
lono na samodzielne grupy szturmowe (po piętnaście w dywizji
piechoty) każda w sile: kompania piechoty, bateria dział i moź-
dzierzy, 2—3 czołgów, pluton saperów, 2—3 żołnierzy-chemi-
ków i drużyna miotaczy ognia. Oddziały radzieckie użyły ma-
sowo i z powodzeniem dużej liczby niemieckich panzerfaustów,
które zostały zdobyte podczas walk o Poznań. Po zaciętych bo-
jach piechocie radzieckiej udało się wedrzeć w różnych punk-
tach do transzei na krańcach miasta. Dalszy atak był jednak
niemożliwy ze względu na silny ostrzał.
W celu powstrzymania wojsk radzieckich, które 6 marca pod-
jęły pozorowane działania na kierunku południowym, Niemcy
ściągnęli do zagrożonego rejonu posiłki z innych odcinków
frontu, ułatwiając w ten sposób planowane główne uderzenie 32
korpusu z północy.
7 marca poprawiła się pogoda, co pozwoliło lotnictwu ra-
dzieckiemu na skuteczniejsze prowadzenie działań. Między
godz. 11.00 a 13.00 wykonało ono 65 nalotów bombowych i 86
ataków samolotami szturmowymi. O godz. 11.30, po 20-minu-
towym przygotowaniu artyleryjskim, 1042 pułk piechoty siłami
3 batalionu i 3 samodzielnej kompanii piechoty zaatakował
przeciwnika na odcinku linii kolejowej Dąbroszyn — Kostrzyn,
w rejonie podejść do Warnik. Przełamując opór wroga, 123
i 360 kompanie wdarły się do pierwszej transzei. O godz. 12.00
Niemcy, po silnym poprzedzającym ostrzale artyleryjskim,
przystąpili do kontrataku dwoma kompaniami piechoty. Po
trzech godzinach przeciwnik, który poniósł znaczne straty, wy-
cofał się, lecz podejmowane przez oddziały radzieckie dalsze
próby rozwinięcia ataku nie powiodły się.
Główne uderzenie z kierunku północnego jednostki 32 kor-
pusu rozpoczęły o godz. 13.00, po uprzednim 30-minutowym
przygotowaniu artyleryjskim. W celu zamaskowania ataku uży-
to zasłon dymnych, które postawiono w pasie długości 3,5 km
i szerokości 50 m. O godz. 13.40 szturm przypuściły przy
wsparciu czołgów pododdziały 1038 i 1040 pułków 295 dywizji
piechoty, niszcząc pozostałe w pierwszej transzei grupy przeci-
wnika. Czołowa grupa 2 kompanii 1040 pułku piechoty, pod
dowództwem st. lejt. Ganiczewa, po opanowaniu przy pomocy
czołgów pierwszej transzei umiejętnym manewrem okrążyła
dużą liczbę żołnierzy nieprzyjaciela w drugiej transzei. Więk-
szość Niemców poległa, a pozostałych przy życiu około 100 ofi-
cerów i żołnierzy wzięto do niewoli. Zdobyto m.in. 2 baterie
przeciwlotnicze i 9 ciężkich karabinów maszynowych. Około
godz. 16.00 oddziały 295 dywizji zajęły pierwszą, a częściowo
i drugą transzeję oraz rozpoczęły walki o domy w północno-
-wschodniej części miasta.
O godz. 17.30 na mocy rozkazu dowódcy korpusu wprowa-
dzono do walki 416 dywizję piechoty, która rozpoczęła natarcie
w kierunku stacji kolejowej. Przeciwnik dysponujący dobrze
przygotowanymi umocnieniami stawiał zacięty opór. W drugiej
połowie dnia zwiększyła się aktywność niemieckiej artylerii,
rozmieszczonej na drugim brzegu Odry i w twierdzy. W celu
niszczenia punktów oporu żołnierze radzieckich grup szturmo-
wych wykorzystywali w ataku zdobytą na wrogu broń i butelki
z płynem zapalającym. Już po południu Niemcy zorientowali
się, że główne uderzenie jest prowadzone z północnego zachodu
i pod wieczór wprowadzili do walki na tym kierunku grupy re-
zerwowe.
Nocą walki nie ustawały. Wykorzystując panujące ciemności
grupy szturmowe przedzierały się na zaplecze wroga i niszczyły
go od tyłu. Około północy 1038 pułk dotarł do nie istniejących
już trzech fabryk w zachodniej części Nowego Miasta (znajdo-
wały się one w widłach obecnych ulic Fabrycznej i "22 Lipca"),
a 1 kompania tego pułku rozpoczęła szturm fabryki celulozy.
Tego dnia przerwano obronę przeciwnika na froncie długości
około 2,5 km i głębokości 1—2 km. 416 dywizja wdarła się na
odległość 300 m od stacji kolejowej. W wyniku radzieckiego
uderzenia z rejonu Starych Drzewic zaskoczone pododdziały
wroga w pierwszych godzinach walki zostały w większości roz-
bite. Wzięty do niewoli dowódca jednej z walczących w tym re-
jonie niemieckich kompanii zeznał, że jego oddział 7 marca
stracił 75% stanu osobowego. Któryś z dowódców grup bojo-
wych wroga powiedział, iż nieprzerwane uderzenie radzieckiego
lotnictwa i artylerii oraz ciągły atak piechoty spowodowały
w szeregach niemieckich nieopisaną panikę uniemożliwiającą
zorganizowanie planowanej obrony.
Niemniej pierwszego dnia nie udało się przeprowadzić pla-
nowanego odcięcia i izolowania Nowego od Starego Miasta.
Z powodu zbyt dużego oddalenia dowództwa pułku i złej
organizacji natarcia 1040 pułk nie zdołał dotrzeć do rejonu sta-
cji kolejowej. Załamało się też uderzenie 295 dywizji piechoty.
Zgodnie z otrzymanymi zadaniami 8 marca 295 dywizja pie-
choty powinna zdobyć rejon trzech fabryk w zachodniej części
Nowego Miasta i sforsować Wartę. Natomiast 416 dywizja pie-
choty miała opanować twierdzę i centralną część Nowego Mia-
sta. Walczącym oddziałom przydzielono artylerię 203 mm do
strzelania na wprost, a 1368 i 1374 pułki wzmocniono czołgami.
O godz. 8.00 tego dnia, po 10-minutowym przygotowaniu
artyleryjskim i lotniczym, korpus wznowił natarcie. Przeciwnik
wykorzystywał do obrony zawczasu przygotowane i wyposa-
żone budowle miejskie. Były to budynki dwu-, czteropiętrowe,
o mocnej konstrukcji, w ich piwnicach mieściły się magazyny
i schrony. Do niszczenia tego typu kamienic radzieckie lotnic-
two używało bomb, których wybuch następował na poziomie
pierwszego piętra. Powstająca po takim wybuchu „poduszka
powietrzna" podrywała budynek, który następnie własnym cię-
żarem zawalał piwnice. W porozumieniu ze sztabami wojsk lą-
dowych wydzielono jako cele dla lotnictwa bombowego obiek-
ty, które nie nadawały się do niszczenia ogniem artylerii. Do
takich obiektów zaliczono twierdzę, fort w rejonie stacji kolejo-
wej, grupy umocnionych przez przeciwnika większych budynków
i stanowiska artylerii w centrum miasta. Ogółem lotnictwo ra-
dzieckie wykonało 8 marca 200 lotów bojowych.
W godzinę po wznowieniu przez oddziały 32 korpusu natar-
cia, 2 batalion 1038 pułku, atakujący wzdłuż ul. Asfaltowej, do-
tarł do rejonu trzech fabryk, gdzie przeciwnik stawiał wyjątko-
wo silny opór. 1 batalion starał się w tym czasie okrążyć wspo-
mniany rejon z prawej strony, 3 batalion zaś pozostawał w re-
zerwie dowódcy dywizji. Pod wieczór 1 batalion opanował roz-
widlenie fabrycznych linii kolejowych, po czym na mocy rozka-
zu dowódcy pułku rozpoczął natarcie w kierunku fabryki celu-
lozy.
1368 pułk napotkawszy silny opór w rejonie trzech fabryk,
ma A n*Tem okrążającym dotarł wieczorem nad brzeg Warty
w rejonie dolnego mostu kolejowego. 1374 pułk wieczorem
zdobył dwa kwartały domów położone na wschód od nie istnie-
jącego obecnie kościoła w centrum miasta. 1040 pułk otrzymał
zadanie zdobycia stacji kolejowej, która stanowiła wyjątkowo
silnie umocniony obiekt. O godz. 9.00 pułk ruszył do ataku. Na
czele szturmowała 1 kompania pod dowództwem st. lejtn.
Wodniewa. Wyjątkowym męstwem w walkach o stację wyróżnił
się szeregowiec tej kompanii I.D. Wasiliew, który pierwszy
wdarł się w rejon budynków dworca. Ogniem pistoletu maszy-
nowego i granatami unieszkodliwił Niemców broniących dostę-
pu do transzei okalającej dworzec. Następnie, gdy poległ do-
wódca grupy, przejął dowodzenie i poprowadził atak, wdziera-
jąc się jako pierwszy do głównego budynku dworca.
Po zdobyciu stacji dowódca 295 dywizji rozkazał 1040 puł-
kowi uderzyć wzdłuż torów kolejowych w kierunku wschod-
nim, w celu połączenia się z 1042 pułkiem i tym samym odcię-
cia broniących się w rejonie fortu, strzelnicy i domu wypoczyn-
kowego oddziałów przeciwnika. O godz. 15.00 pułk siłami
3 batalionu przystąpił do wykonywania zadania, 1 batalion zaś
oczyszczał z Niemców tereny na południowy wschód od stacji
— rejon obecnych ulic Dworcowej i Piastowskiej. Przeciwnik,
czując grozę okrążenia, skupił w rejonie południowym dużą
grupę piechoty. Przezwyciężając silny opór, 3 batalion o godz.
23.00 wdarł się na teren obecnie nie istniejących dwóch fabryk
w rejonie placu Wojska Polskiego, pomiędzy ulicami Mickiewi-
cza a Osiedlową. Walki na ich terenie trwały sześć godzin. Po-
tem 3 batalion na rozkaz dowódcy pułku rozwinął natarcie
w kierunku północno-zachodnim. Trzy kompanie 1042 pułku
wieczorem 8 marca dotarły na peryferie miasta do rejonu poło-
żonego 300 m na południowy wschód od dwóch fabryk i zajęły
go do rana całkowicie.
W ten sposób w efekcie walk prowadzonych 8 marca i nocą
z 8 na 9 marca Niemcy zostali rozdzieleni na trzy izolowane
i okrążone grupy. Najliczniejsza grupa broniła się w rejonie
fortu przy ul. Sportowej. Druga grupa została okrążona w rejo-
nie trzech fabryk na zachodnich krańcach Nowego Miasta.
Trzecia w południowo-wschodniej części dzielnicy. Oprócz te-
go nieduża grupa żołnierzy przeciwnika kontynuowała opór
w fabryce celulozy. 8 marca wzięto do niewoli około 400 żoł-
nierzy wroga, a blisko 700 poległo.
Wieczorem 4 korpus gwardii z 8 armii gwardii na zachodnim
brzegu Warty zdobył stację kolejową w Kietz i rozpoczął rów-
nież walkę o miasto.
O godz. 20.00 8 marca dowództwo 32 korpusu wyznaczyło
żadania dla oddziałów na dzień następny. 295 dywizja siłami
1038 pułku miała zniszczyć przeciwnika w rejonie fabryki celu-
lozy i ulic Fabrycznej oraz XV-lecia PRL, gdzie znajdowały
się obiekty trzech fabryk, po czym umocnić swoje pozycje na
brzegu Warty oraz opanować północny most kolejowy. Dwa
pozostałe pułki tej dywizji miały zlikwidować przeciwnika w re-
jonie fortu i tartaku, które znajdowały się przy ul. Sportowej.
416 dywizji dowództwo 32 korpusu nakazało w końcowej fazie
działań wyjść również nad brzeg Warty, sforsować ją i sztur-
mem zdobyć twierdzę.
9 marca o godz. 9.00, po 10-minutowym przygotowaniu arty-
leryjskim, korpus rozpoczął natarcie. 1 batalion 1038 pułku,
realizując otrzymane zadanie, przechwycił położone poniżej fa-
bryki celulozy zbiorniki z paliwem. 3 batalion — pozostający
dotychczas w rezerwie — wprowadzony został do walki w rejo-
nie fortu. Do godz. 17.00 1038 pułk całkowicie zlikwidował
przeciwnika na prawym brzegu Warty, po czym z własne) ini-
cjatywy postanowił sforsować rzekę w pobliżu twierdzy
o godz. 18.00 1 batalion przeprawił się na łodziach, spotykając
się z silnym ostrzałem artyleryjskim z drugiego brzegu Odry
i twierdzy. Pojawiło się również niemieckie lotnictwo, które
dokonało w tym dniu około 50 nalotów na opanowane przez
wojska radzieckie partie miasta. Do godz. 20.00 1 batalionowi
Likwidacja ostatnich nie-
mieckich punktów opo-
ru w kostrzyńskiej dziel-
nicy Nowe Miasto przez
oddziały 5 armii uderze-
niowej. Połowa marca
1945
udało się umocnić swoje pozycje na półwyspie między Wartą
a Odrą.
Tego samego dnia 1368 pułk planowanym uderzeniem rozbił
Niemców w rejonie nie istniejącego już cmentarza i kościoła
przy ul. Kopernika i do godz. 11.00 wyszedł na brzeg Warty
w pobliżu południowego mostu kolejowego. Nie powiodła się
natomiast próba sforsowania rzeki podjęta przez 2 batalion
1368 pułku po lewej stronie mostu. 1374 pułk nacierając z re-
jonu strzelnicy w kierunku centrum miasta w drugiej połowie
dnia dotarł w rejon starej gazowni i wyszedł na brzeg Warty
(nocą pułk wycofano w celu likwidacji okrążonego zgrupowania
Niemców w zachodniej części miasta).
10 marca zgodnie z otrzymanymi zadaniami 295 dywizja mia-
ła sforsować Wartę i podjąć szturm twierdzy. Rankiem tego
dnia grupy szturmowe z 295 dywizji sforsowały rzekę i zdobyły
przyczółek na jej wschodnim brzegu, który następnie udało się
połączyć z przyczółkiem 1 batalionu 1038 pułku. W nocy 11
marca grupy te wskutek znacznych strat i silnego ostrzału zos-
tały zmuszone do wycofania się na prawy brzeg Warty. 10 mar-
ca Niemcy wysadzili mosty kolejowe. W dniu tym działania 32
korpusu nie przyniosły planowanych sukcesów. Wpłynął na to
fakt zaangażowania dużych sił do likwidacji okrążonego nie-
przyjaciela w zachodniej części Nowego Miasta i brak należytej
współpracy z 4 korpusem gwardii 8 armii gwardii.
Od 9 marca oddziały 32 korpusu prowadziły zacięte walki
z okrążonymi grupami wroga w rejonie strzelnicy położonej
przy drodze do Dębna, koszar „Stiilpnagel" oraz fortu. Działa-
jące w tym rejonie 1040, 1042, 1374 pułki i 3 batalion 1038
pułku poniosły duże straty. Kompanie piechoty liczyły po
15—20 żołnierzy. Równie poważne były straty w sprzęcie,
a zwłaszcza w czołgach. Okrążone oddziały przeciwnika miały
około 3000 żołnierzy i oficerów i dysponowały znaczną liczbą
dział i karabinów maszynowych. W związku z przewagą prze-
ciwnika gen. Zerebin nakazał ześrodkować w tym rejonie całą
artylerię korpusu.
12 marca o godz. 4.00 dokonano potężnego, zmasowanego
uderzenia artyleryjskiego na koszary i fort. Następnie do ataku
ruszyła piechota. W pasie natarcia 3 batalionu 1042 pułku
Niemcy wykonali kontratak, starając się wyjść z okrążenia
Fragment niemieckiej mapy sztabowej z sytuacją w rejonie Kostrzyna w dniu 14 lutego
1945 r.

Stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego


W oczekiwaniu na radziecki atak
w kierunku zachodnim. Na kontratakujących żołnierzy prze-
ciwnika został skierowany ogień artylerii, w efekcie którego wróg
poniósł duże straty i wycofał się. Jednej z grup nieprzyjaciela
liczącej około 500 osób, która broniła dotąd rejonu Osiedla
Leśnego, udało się przebić przez radzieckie szyki. Po rozdziele-
niu grupy na mniejsze oddziały Niemcy usiłowali przedostać
się w kierunku wschodnim. Oddziały wroga zostały zlikwido-
wane do południa tego samego dnia w rejonie Dąbroszyna.
O godz. 5.00 ponowiono atak na koszary i fort. Po zaciekłych
walkach grupy szturmowe o godz. 11.00 wduily mv na i n n i ko-
szar. Do końca dnia został opanowany również fort.
W wyniku pięciodniowych walk wojska 32 korpusu 12 marca
zdobyły całkowicie Nowe Miasto. W walkach tych poległo po-
nad 3500 Niemców. Do niewoli dostało się 3584 żołnierzy i ofi-
cerów nieprzyjaciela. Zdobyto znaczną liczbę sprzętu,
270 dział i moździerzy, 10 parowozów, 310 wagonów z ekwi-
punkiem wojennym. Mimo że nie udało się w pełni wykonać
postawionego zadania, tj. zdobyć całego miasta z twierdzą, suk-
ces był ogromny. Został on jednak okupiony niemałymi strata-
mi.

R O Z K A Z NR 300

12 marca marsz. Stalin wydał rozkaz nr 300 skierowany do do-


wódcy 1 Frontu Białoruskiego marsz. Żukowa i szefa sztabu
Frontu gen. płk. Michaiła Malinina. Rozkaz ten głosił: „Wojska
1 Frontu Białoruskiego po uporczywych walkach dziś, 12 mar-
ca, szturmem zdobyły miasto i twierdzę Kostrzyn — ważny
węzeł kolejowy i silny punkt oporu Niemców nad rzeką Odrą,
odsłaniając przedpole Berlina.
W walkach o zdobycie miasta i twierdzy Kostrzyn wyróżnili
się: żołnierze — gen. lejtn. Bierzarina, gen. mjr. Bartłomiejewa,
gen. mjr. Kuszczewa, gen. mjr. Zerebina, gen. mjr. Dorofleje-
wa, gen. mjr. Syzranowa, płk. Łubki, ppłk. Kozłowa, ppłk.
Czajki, ppłk. Kurkaciszwilego, ppłk. Piedotowa; artylerzyści —
gen. mjr. artylerii Kosenki, gen. mjr. artylerii Brichanowa, płk.
Filipowicza, płk. Pewniewa, płk. Gutina, płk. Mieńszczykowa,
płk. Łobanowa, płk. Pawłowa, ppłk. Zubowa, ppłk. Sokołowa,
ppłk. Miszina, ppłk. Czernyszkowa, ppłk. Aszichmina, ppłk.
Sworcowa, ppłk. Zochowa, płk. Michajłowa, mjr. Machmuda,
ppłk. Sazanowa; czołgiści — ppłk. Żyły, ppłk. Suzdałowa; lot-
nicy — płk. Fedorenki, płk. Berkala, płk. Timofiejewa, płk. Ka-
łinina, płk. Fedorowa; saperzy — płk. Kuźmina, mjr. Błochina,
mjr. Nomerowskiego, mjr. Blinowa; łącznościowcy — ppłk.
Stepanowa.
Dla uczczenia odniesionego zwycięstwa formacje i jednostki,
które najbardziej wyróżniły się w walkach o zdobycie miasta
i twierdzy Kostrzyn, przedstawić do odznaczenia orderami.
Dziś 12 marca o godz. 23.00 stolica naszej Ojczyzny Moskwa
w imieniu Ojczyzny salutuje bohaterskie wojska 1 Frontu Bia-
łoruskiego, które zdobyły miasto i twierdzę Kostrzyn — dwu-
dziestoma salwami artyleryjskimi z dwustu dwudziestu czte-
rech dział. Za świetne działania bojowe wyrażam podziękowa-
nie dowodzonym przez Was wojskom, które brały udział
w walkach o zdobycie Kostrzyna.
Wieczna chwała bohaterom poległym w walkach o wolność
i niepodległość naszej Ojczyzny. Śmierć niemieckim najeźdź-
com.

12 marca 1945 roku Wódz Naczelny


Nr 300 Marszałek Związku Radzieckiego
J. Stalin" u .

Zdobycie Nowego Miasta było tak znacznym sukcesem mili-


tarnym, że w rozkazie pominięto fakt, iż Niemcy nadal skute-
cznie bronili się w twierdzy położonej w Starym Mieście. Za-
łoga twierdzy, dowodzona przez gen. por. SS Reinefartha, dy-
sponowała w dalszym ciągu korytarzem o szerokości do 3 km,
który łączył Stare Miasto z pozycjami niemieckimi za Odrą.
Korytarz ten rozdzielał radzieckie przyczółki zajmowane przez
8 armię gwardii i 5 armię uderzeniową. Były nim dostarczane
posiłki i amunicja. Duża liczba dział i moździerzy, zajmujących
dobrze usytuowane stanowiska w twierdzy, prowadziła w dal-
szym ciągu silny ostrzał Nowego Miasta. Utrudniało to poru-
szanie się po zdobytej dzielnicy. Jak napisał gen. Czujkow:

12
„Wolność" z 13 III 1945, nr 60, s. 1.
„Przez dłuższy czas (twierdza) uniemożliwiała nam (8 armii
gwardii) połączenie się z sąsiadem z prawej strony — 5 armią
uderzeniową generała Bierzarina — i zorganizowanie współ-
działania... Aby rozszerzyć przyczółek, konieczne było: po
pierwsze — sforsować koryto Alte Oder, po drugie — zdobyć
twierdzę Kostrzyn" 13. Przebieg wydarzeń, które miały miejsce
12 marca, wskazywał, iż opór twierdzy zostanie pokonany
w ciągu najbliższych godzin. Stało się jednak inaczej. Załoga
twierdzy zdołała rozbić kolejne radzieckie ataki i utrzymać zaj-
mowane pozycje obronne.
Cytowany rozkaz nr 300 podawał jednoznacznie, że miasto
i twierdza Kostrzyn zostały zdobyte 12 marca. Wiadomość tę
zawierał również oficjalny komunikat wojenny Radzieckiego
Biura Informacyjnego Naczelnego Dowództwa Armii Czerwo-
nej z 12 marca. W dniu następnym w radzieckiej prasie ukazały
się relacje korespondentów wojennych opisujące trudne walki o
zdobycie Kostrzyna.
„Krasnaja Zwiezda" w artykule Szturm twierdzy Kostrzyn
donosiła swoim czytelnikom: „W celu osłonięcia dróg prowa-
dzących na Berlin Niemcy przez dłuższy okres rozbudowywali
linię obrony między Wartą i Odrą, w wyniku czego powstał
tam silnie umocniony rejon Czworoboku Odry, ciągnący się
dziesiątkami kilometrów, zamknięty od północy przez Wartę,
a od wschodu przez Odrę i system jezior. W północno-za-
chodnim rogu tego czworoboku przy ujściu Warty do Odry
znajdował się ważny węzeł dróg i potężny punkt obrony Nie-
mców — miasto i twierdza Kostrzyn. W niemieckim systemie
obrony kierunku berlińskiego twierdza ta odgrywała wyjątkowo
ważną rolę. Wojska 1 Frontu Białoruskiego rozwijając systema-
tyczne natarcie, pokonały umocnienia Czworoboku Odrzań-
skiego i wychodząc nad Odrę, przystąpiły do walk o Kostrzyn.
Niemiecki garnizon twierdzy, mimo iż odparł kolejne natarcie,
został rozdzielony na kilka grup. Tylko w jednej z nich było
około 10 batalionów wzmocnionych 6 dywizjonami artylerii.
Wykorzystując rozbudowane pozycje obronne, Niemcy stawiali
naszym wojskom zaciekły opór. Kilka dni temu po silnym przy-
gotowaniu artyleryjskim oddziały 1 Frontu Białoruskiego roz-

13 op. cit.,
poczęły szturm Kostrzyna. Nasza piechota i czołgi przy artyle-
ryjskim i lotniczym wsparciu zaatakowały garnizon wroga, ude-
rzając na północne przedmieście. Uderzenie było na tyle silne,
że Niemcy nie wytrzymali go. Już pod koniec pierwszego dnia
przedmieście zostało zdobyte i niektórym atakującym oddziałom
udało się wedrzeć w dalsze rejony miasta.
W tym samym czasie inne oddziały zaatakowały przedmieś-
cia zachodnie. Po zdobyciu stacji kolejowej i południowo-za-
chodnich przedmieść oddziały te przerwały wszystkie drogi
prowadzące z Kostrzyna do Berlina. Niemcy po zorientowaniu
się, że grozi im pełne okrążenie twierdzy, przerzucili na ten od-
cinek wiele nowych oddziałów. Podjęły one próby kontrataków,
usiłując przejąć inicjatywę w rejonie stacji. Wszystkie te próby
nie dały jednak żadnych efektów. Radzieccy żołnierze odparli
kontratakujących i zdobyli kolejne pozycje. Od tego momentu
uderzenie prowadzono jednocześnie ze wszystkich stron miasta.
Oddziały walczące wzdłuż północnego brzegu Warty atakowały
Kostrzyn z południowego wschodu. Prowadzone tam walki
miały również wyjątkowo zaciekły charakter. Szczególnie zażar-
te były w rejonie tartaku i gazowni, który Niemcy przekształcili
w silnie umocniony punkt oporu. Złamawszy opór wroga, nasze
oddziały zajęły obiekty przemysłowe, skąd zaczęły rozwijać atak
w kierunku północnym i północno-zachodnim. Spychano w ten
sposób Niemców z południa miasta do centrum.
Wskutek zażartych walk ulicznych atakującym wojskom uda-
ło się rozbić przeciwnika na trzy części, które nie miały ze sobą
łączności. Okrążywszy te izolowane grupy, które utraciły
w walkach wielu żołnierzy, zaczęto zacieśniać wokół nich pier-
ścień. Niemcy, jak uprzednio, bronili się zaciekle, próbując
przejść do kontrataku. Atakujący żołnierze zepchnęli ich jednak
w kierunku strzelnicy i zbiornika wodnego na północno-
-wschodnich przedmieściach Kostrzyna, po czym przystąpiono
do likwidacji tych trzech ostatnich ognisk oporu wroga. Wkrót-
ce rozbito dużą grupę Niemców broniącą się w południowo-
-wschodniej części Kostrzyna. Niedobitki nieprzyjaciela ukryły
się w kamienicach, skąd wykurzały ich nasze oddziały sztur-
mowe, zdobywając jeden dom za drugim. Walki te zakończyły
się całkowitą likwidacją jednego z trzech ognisk oporu wroga.
Ulice miasta były usłane zabitymi hitlerowcami, znajdowało się
tam dużo zniszczonej i porzuconej niemieckiej broni. W tym
czasie kontynuowano również likwidację okrążonych Niemców
w rejonie północnej części miasta. Po rozbiciu tego gniazda
oporu okazało się, że poległo ponad 400 niemieckich żołnierzy,
a około 200 dostało się do niewoli; stwierdzono wówczas, że
Niemcy zajmują jeszcze jeden fort, gdzie ukrył się korpus ofi-
cerski.
Hitlerowskie dowództwo wydało rozkaz garnizonowi fortu —
bić się do końca i niezwłocznie rozstrzeliwać każdego, kto bę-
dzie usiłował porzucić stanowisko, żeby próbować ucieczki lub
poddania się do niewoli. Jednakże nic nie mogło uratować po-
łożenia okrążonych. Zastosowano blokadę fortu, a następnie
przystąpiono do jego likwidacji. Tak wskutek kilku dni szturmu
wojska 1 Frontu Białoruskiego opanowały silną twierdzę, węzeł
kolejowy i drogowy, centrum wodnego transportu przy ujściu
Warty do Odry — miasto Kostrzyn" l4.
Również na łamach „Izwiestii" ukazała się obszerna relacja
jej korespondenta wojennego, mówiąca m.in., iż: „Bitwa o Ko-
strzyn była wyjątkowo zacięta. Nasze wojska nacierały z półno-
cy uderzając w trójkąt między brzegami Odry i Warty. Nie-
miecki garnizon Kostrzyna był podzielony na grupy bojowe,
które otrzymały surowy rozkaz: utrzymać miasto za każdą cenę.
Bój szedł o każdy dom i kwartał. Nie milkła na moment artyle-
ryjska kanonada. Pociski dział przebijały grube ściany domów.
Przez powstałe wyłomy przedzierali się nasi fizylierzy i zdoby-
wali pokój za pokojem, piętro za piętrem. Całe doby trwały
walki o przedmieścia Nowego Miasta i podmiejskie lasy...
Niemcy starali się stawiać rozpaczliwy opór. Bojowa grupa z 9
niemieckiego batalionu... umocniła się w rejonie bloków miesz-
kalnych, broniąc podejść do centrum miasta. Wówczas jedna
z naszych jednostek wojskowych, która zdobyła sławę w wal-
kach z Niemcami pod Stalingradem, niespodziewanie skierowa-
ła uderzenie we flankę wroga: na spalone przedmieście Kostrzy-
na — Kietz. Aby uratować zagrożone położenie, dowódca
obrony twierdzy zmuszony był przesunąć do Kietz grupę bo-
jową »Wegner« i batalion majora Hatoja — razem około dwóch

14 Szturm krieposii Kiustrin,


tysięcy żołnierzy. W obronie miasta zaczęły powstawać szczeli-
ny. Przez nie przebijały się szturmujące pododdziały. Ko-
strzyński garnizon został rozbity na części. Później w uporczy-
wym starciu złamano opór w rejonie dworca. Powstałe tam
ognisko niemieckiego oporu nasi żołnierze zlikwidowali ogniem
broni maszynowej i moździerzy. Prawie całą dobę trwały dzia-
łania mające na celu oczyszczenie miasta od wroga. Niemcy
umocnili się w rejonie strzelnicy i wieży ciśnień, gdzie konty-
nuowali opór. Nasi żołnierze szturmem opanowali to ostatnie
gniazdo wroga. Kostrzyn — to obecnie całkowicie zburzone
miasto. Pogrom jego garnizonu to rozbicie jednego z ostatnich
zgrupowań przeciwnika na wschodnim froncie" 1 5.
Tak sformułowane doniesienia informowały, iż Kostrzyn
został całkowicie zdobyty. Sytuacja ta spowodowała liczne roz-
bieżności w interpretowaniu daty wyzwolenia miasta. Wielu au-
torów przyjęło bezkrytycznie informacje o zajęciu 12 marca ca-
łego Kostrzyna. Oczywiście mija się to z prawdą, bowiem walki
w mieście trwały nadal. Trudno obecnie jednoznacznie określić,
co było powodem tak wielkiej pomyłki. Przypuszczać jedynie
można, że tego rodzaju informacja wynikła bardziej z chęci
całkowitego opanowania sytuacji nad Odrą niż z rzeczywistego
obrazu wydarzeń. Pewne światło na tę sprawę rzucają wspo-
mnienia gen. mjr. Gieorgija Chetagurowa, wówczas dowódcy
82 dywizji piechoty gwardii 8 armii gwardii, który napisał, iż:
„Radzieckie Biuro Informacyjne zakomunikowało, że 5 armia
uderzeniowa zdobyła Kostrzyn.
Rankiem 25 marca wezwano mnie pilnie do sztabu 8 armii
gwardii. Przyjechałem i idę prosto do dowódcy armii, a tam jest
dowódca frontu i z miejsca pyta:
— Ile potrzebujecie czasu na zdobycie Kostrzyna?
— Przecież został już wzięty... Wszyscy słyszeli o tym przez
radio...
— Was o to nie pytają — marszcząc brwi rzekł marszałek Zu-
kow. — Odpowiadajcie na moje pytania: Kiedy możecie opa-
nować Kostrzyn i co wam do tego potrzebne?...
— Pozwólcie, towarzyszu marszałku, przeprowadzić rekone-
sans, a potem zameldować wam o terminie zdobycia twierdzy
— zwróciłem się do Żukowa...

15 Kiustrm wstijat,
W drodze powrotnej do dywizji spytałem mojego starego
przyjaciela, generała lejtnanta artylerii Pożarskiego:
— Mikołaju Mitrofanowiczu, jak to się stało, że Kostrzyn
trzeba dopiero zdobywać, a zostało podane, iż jest opanowany?
Pożarski wzruszył ramionami:
— Mogę ci, Gieorgiju Iwanowiczu, powiedzieć tylko to,
czego się domyślam. Są dwa Kostrzyny: miasto na wschodnim
brzegu Odry i twierdza o tej samej nazwie — na wyspie, w wid-
łach Odry i Warty. To, że w mieście są teraz nasi, wiem dob-
rze, ponieważ rozmawiałem ze swoim kolegą z piątej armii ude-
rzeniowej.
— Chodziły słuchy — wtrąciłem — że w Kostrzynie nie-
dawno był Hitier, wygłosił tam mowę i wezwał swoje wojska,
aby broniły twierdzy bez względu na okoliczności.
— Istotnie — potwierdził Pożarski — Hitler przyjeżdżał
właśnie do twierdzy. Myślę, że nasze wojska chyba ją szturmo-
wały. Zdarza się jednak, że zdobędą, pospieszą z meldunkiem,
a utrzymać nie potrafią" 16.
Wynikła sytuacja stała się bardzo kłopotliwa dla dowództwa
1 Frontu Białoruskiego. Dlatego zapewne przestano mówić
o dalszych walkach w mieście, podając, że toczą się one w jego
rejonie. Dobitnym tego przykładem jest następny oficjalny ko-
munikat radziecki, informujący o całkowitym wyzwoleniu Kos-
trzyna 30 marca: „Wojska 1 Frontu Białoruskiego okrążyły,
a następnie zlikwidowały na południowy zachód od Kostrzyna
silny garnizon wojsk niemieckich, broniących rejonu
między Wartą i O d r ą (podkreślenie A . T.)"
Komunikat ten jest tak niejasno sformułowany, iż czytelnika
nie znającego topografii miasta wprowadza w oczywisty błąd.
Bowiem „rejon między Wartą i Odrą" stanowił właśnie obszar
całej dzielnicy — Stare Miasto. Tak więc oficjalna wersja
o zdobyciu Kostrzyna 12 marca nie odpowiadała prawdzie.
Walki o opanowanie miasta i twierdzy prowadzono nadal. Oka-
zało się zresztą, że nie jest to proste zadanie. Utrudniał je
wspomniany fakt istnienia korytarza, który nadal łączył kos-
trzyński garnizon z pozycjami niemieckimi na zachodnim brze-
gu Odry.
16
G. C h e t a g u r o w , Żołnierska powinność, Warszawa 1980, s. 194—195.
17
Soobszceenija Sowietskogo Informbiura, t. 8, Moskwa 1945.
ZAMKNĄĆ PIERŚCIEŃ

Żeby zdobyć twierdzę, należało przerwać korytarz niemiecki


przez połączenie oddziałów 5 armii uderzeniowej, które zajmo-
wały północny przyczółek kostrzyński, z wojskami 8 armii gwar-
dii, działającymi na południowym przyczółku kostrzyńskim.
Wykonanie tego zadania nakazywał rozkaz marsz. Żukowa z 13
marca o następującej treści: „5 armia uderzeniowa od rana 20
marca 1945 r. przejdzie dwiema dywizjami z oddziałami wzmoc-
nienia do natarcia z zadaniem przełamania obrony przeciwnika
na odcinku: Genschmar, (wył.) Alt Bleyen i wymierzając głów-
ne uderzenie na Golzow oraz pomocnicze z rejonu Alt Bleyen
na Gorgast, opanuje rejon Genschmar, (wył.) Golzow, Kubrii-
cken, Forstadt, po czym przejdzie do obrony na rubieży wzgó-
rze 16,3, wzgórze 10,3, (wył.) Golzow.
8 armia siłami dwóch dywizji piechoty z oddziałami wzmoc-
nienia od rana 20 marca 1945 r. przejdzie do natarcia z zada-
niem przełamania obrony przeciwnika na odcinku: (wył.) stacja
Gorgast, pojedyncze domy (1 kilometr na północ od Rathstock)
i zadając główne uderzenie na Golzow, a pomocnicze z rejonu
przedmieść Kietz w kierunku północno-zachodnim opanuje re-
jon: południowo-zachodnia część Kostrzyna (między rzekami
Wartą i Odrą), Gorgast, Golzow, Alt Tucheband i przejdzie
do obrony na rubieży Alt Tucheband, Hathenow" l8.
Jak wiemy, raz już udało się zamknąć pierścień okrążenia
wokół Kostrzyna i tym samym połączyć przyczółki. Lecz Nie-
mcy zdołali odzyskać połączenie z twierdzą. Kolejne próby po-
łączenia przyczółków prowadzone w lutym i marcu zakończyły
się jedynie zwężeniem korytarza. Obecnie postanowiono przy-
gotować operację niezwykle starannie. Przed rozpoczęciem
działań lotnictwo szturmowe i bombowe przez cztery doby,
w dzień i w nocy, wykonywało nieustające uderzenia na nieprzy-
jaciela, dezorganizując jego system obrony i dowodzenia, ni-
szcząc kolejno poszczególne cele. Artyleria zgodnie z otrzyma-

18 W. A n t o n o w, Droga do Berlina, Warszawa 1980, s. 316.


nymi zadaniami prowadziła dokładny ostrzał wyznaczonych re-
jonów, a przed natarciem miała wykonać silną nawałę ogniową
oczyszczając drogę piechocie. Ostatecznie termin natarcia prze-
sunięto o dwa dni i wyznaczono na 22 marca, godz. 9.15.
„Na froncie 9 armii — brzmiał meldunek dzienny jej do-
wództwa z 22 marca do Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych
Wehrmachtu — rozgorzał dzisiaj ponownie bój w rejonie Ko-
strzyna. Z rozpoznanych w dniach poprzednich rejonów przy-
gotowania w Manschnow i na wschód od Genschmar nieprzy-
jaciel w sile sześciu dywizji, wsparty dwiema brygadami czoł-
gów, przystąpił do jednoczesnego natarcia. Przy pomocy tych
natarć z południowego wschodu i z północnego wschodu nie-
przyjaciel chce obciąć wystający łuk frontu koło Kostrzyna
i stworzyć sobie — przez połączenie swoich przyczółków po obu
stronach Kostrzyna — przesłanki do dalszych operacji...
W punkcie ciężkości dzisiejszych natarć nieprzyjaciel przy po-
mocy mniej więcej dwóch dywizji, wsparty ponad czterdziestu
czołgami, atakował na odcinku dywizji „Doberitz", kierując się
na Sachsendorf — Alt Tucheband oraz wzdłuż szosy Mansch-
now — Seelow 19.
Pod wieczór 22 marca oddziały 32 korpusu piechoty z 5 ar-
mii uderzeniowej połączyły się z 4 korpusem piechoty gwardii
z 8 armii gwardii w pobliżu mostu przez rzekę Stromm, okrą-
żając przeciwnika w rejonie Kubriicken, Forstadt i twierdzy
kostrzyńskiej. Niemieckie wojska znajdujące się w korytarzu
zostały rozbite. Część z nich skapitulowała, a część wycofała się
na półwysep, wzmacniając garnizon twierdzy. Walki o korytarz
były ogromnie zaciekłe. Przeciwnik chcąc ratować sytuację ude-
rzył znacznymi siłami z rejonu Golzow, dążąc do przerwania
blokady okrążonego ugrupowania swoich wojsk. W związku
z powstałym zagrożeniem dowódca 5 armii uderzeniowej gen.
Bierzarin wprowadził na przyczółek dodatkowo jedną dywizję
odwodową. Wszystkie podjęte przez Niemców próby prze-
ciwuderzeń zostały odparte. Powstał w ten sposób jeden duży
przyczółek, o długości 45 km i głębokości do 10 km, który pó-
źniej odegrał wielką rolę w operacji berlińskiej.
Sytuacja w rejonie Kostrzyna wprowadzała we wściekłość

19 MiD W I H III/3/308/6259918.
Hitlera. Starano się unikać w rozmowach z nim tego drażliwego
tematu. Szczególnie sądnym dniem był 9 marca, kiedy to
w meldunku Grupy Armii „Wisła" znalazła się informacja
o braku łączności z załogą Nowego Miasta w Kostrzynie. F üh-
rer w tym dniu, przeczuwając najgorsze, podpisał rozkaz
o przygotowaniu do obrony stolicy III Rzeszy. W kilka dni póź-
niej, w czwartek 15 marca, Hitler wybrał się na ostatnią in-
spekcję frontu nad Odrę na wysokości Kostrzyna. Przedtem
wysłuchał w Berlinie sprawozdania feldmarsz. Alberta Kessel-
ringa z zachodniego frontu. Machnął ręką z niechęcią i z prze-
kąsem oświadczył, że sytuacja jest tam przejściowa i rozstrzy-
gnięcie nastąpi nad Odrą, gdzie wojska niemieckie złamią w bit-
wie obronnej ofensywę przeciwnika definitywnie i nieodwołal-
nie. A na odjezdnym dodał, iż potem dojdzie do całkowitej
zmiany położenia.
Wyruszył złożyć wizytę w olbrzymim czarnym mercedesie
o wadze pięciu ton, mocy silnika 400 KM. Samochód ten —
specjalnie wykonany dla niego — miał 11 biegów, rozwijał
maksymalną szybkość 250 km na godzinę i oczywiście był wy-
posażony w pancerne ściany i szyby. Konwojowały go tran-
sportery opancerzone, 3 z przodu i 2 z tyłu, z doborową obsadą
gwardii przybocznej SS.
Dowódca 9 armii, gen. Busse, i jego oficerowie byli tą wizytą
zaskoczeni. Spodziewali się Himmlera. Wódz wyszedł z trudem
z „pancernika", blady, podpierając się laską. Po krótkim, sche-
matycznym powitaniu wygłosił swoje orędzie.
„Tu wśród was wszystko się rozstrzygnie. Musicie o tym
wiedzieć. Musicie obronić to, co jeszcze posiadamy. Idzie
o każdą godzinę, o każdy metr ziemi. Mamy rzeczy, które mu-
szą być gotowe i które, gdy będą gotowe, odwrócą bieg losu.
Oto sens kryjący się za zamysłem nadchodzącej batalii!...
Na żołnierzu niemieckim — zapewniał Busse — można pole-
gać. Nie oddamy wrogowi nic więcej. Czekamy na nową broń,
która poprowadzi nas do zwycięstwa" 20.
Przy odgłosach kanonady radzieckich dział, ostrzeliwujących
kostrzyńską twierdzę, Hitler opuścił pozycje 9 armii. Jednakże
20
P. W o l f g a n g , Der Endkampf um Deutschland 1945, Esslingen am
Neckar 1978, s. 251
przed powrotem wydał rozkaz odbicia Nowego Miasta. 21 mar-
ca nieprzyjaciel dwukrotnie atakował piechotą i czołgami w celu
wykonania rozkazu Hitlera. Obydwa ataki 9 armii zostały od-
parte i Niemcy ponieśli ciężkie straty.
F ührer po otrzymaniu wiadomości o fiasku tej operacji od-
wołał ze stanowiska dowódcę Grupy Armii „Wisła" Himmlera.
Na jego miejsce mianowano gen. płk. Gottharda Heinriciego,
który już 22 marca przejął dowództwo i przystąpił do opraco-
wywania nowego planu natarcia. Przygotowania do natarcia
zostały jednak zauważone przez stronę radziecką, która, jak już
wiemy, 22 marca wyprzedzającym uderzeniem zniweczyła plan
niemiecki, zamykając w kleszczach załogę twierdzy kostrzyń-
skiej. Heinrici pomny jednak woli wodza ruszył 23 marca do
ataku. Zaledwie jednak żołnierze nieprzyjaciela oderwali się od
ziemi, artyleria radziecka zmusiła ich do odwrotu. Niemieckie
natarcie, które miało przeszkodzić połączeniu obydwu przy-
czółków, zostało rozbite. Gen. Heinrici próbował uzyskać
wzmocnienie swoich wojsk. W Berlinie przeprowadzono nawet
w tym celu specjalną akcję, którą kierował Obergruppenfuh-
rer SS Gottberg. W jej wyniku zewidencjonowano w biurach i
urzędach 10 600 ludzi, których jako zbędnych postanowiono
natychmiast przekazać do dyspozycji Grupy Armii „Wisła".
Jednakże w rzeczywistości uzyskane uzupełnienie liczyło jedy-
nie 601 ludzi.
Podczas gdy 8 armia gwardii gen. Czujkowa przygotowywała
natarcie na twierdzę Kostrzyn, Hitler wywierał presję na do-
wódcę 9 armii gen. Bussego, by z utrzymywanego przedmościa
we Frankfurcie nad Odrą dokonał natarcia wzdłuż prawego
brzegu rzeki, w celu odsieczy Kostrzyna oraz odcięcia radziec-
kiego przyczółka na lewym brzegu Odry. Gen. Heinrici zapro-
ponował Hitlerowi, by Kostrzyn pozostawiono nieprzyjacielo-
wi, ponieważ udzielenie miastu odsieczy doprowadzi do zużycia
znacznej ilości amunicji i materiałów pędnych, niezbędnych je-
go zdaniem w czasie bliskiej już kampanii obronnej. Tłumaczył
ponadto, że manewr z rejonu Frankfurtu zmusi wojska nie-
mieckie do utworzenia kolumny wojsk o długości 25—30 km,
co może zakończyć się zupełną masakrą. Hitler zażądał jednak
natarcia.
27 marca dowództwo niemieckie podjęło ostatnią próbę po-
prawienia sytuacji pod Kostrzynem. Gen. Heinrici wprowadził
rano do walki cztery doborowe dywizje z zadaniem przebicia
się do twierdzy. Były to najlepsze związki taktyczne, jakie znaj-
dowały się w tym rejonie: 20 i 25 dywizje pancerne grenadie-
rów, dywizja pancerna „M üncheberg", dywizja ochrony f ühre-
ra oraz inne mniejsze jednostki. Jednakże w płaskim i od-
krytym terenie natarcie tych dywizji zaległo pod huraganowym
ogniem dział. Angielski historyk — gen. James Buttler, o tym
przedsięwzięciu napisał: „pomimo starannego przygotowania
wszystkie wielokrotnie podejmowane ataki rozbiły się o nie-
przystępną obronę rosyjską" 21.
Heinrici zdawał sobie sprawę, że wszelkie dalsze próby
przyjścia z odsieczą Kostrzynowi są daremne, gdyż jedynie po-
większą własne straty i sprowokują oddziały radzieckie do zdo-
bycia kolejnych rubieży. Kazał się więc połączyć z Zossen.
gdzie miało swą siedzibę Naczelne Dowództwo Wojsk Lądo-
wych i zameldował o tym Guderianowi. Zaproponował, by ze-
zwolić Reinefarthowi na opuszczenie twierdzy, ponieważ dalszy
opór w jej murach jest beznadziejny. Kiedy podczas południo-
wego raportu o sytuacji na wschodnim froncie szef OKH za-
meldował Hitlerowi o zatrzymaniu natarcia oraz przekazał suge-
stie dowódcy Grupy Armii „Wisła", f ührer najpierw stracił od
gniewu głos, a gdy go odzyskał, zasypał Guderiana i Bussego
gradem wyzwisk. Zarzucił następnie Guderianowi, że już pod-
czas I wojny światowej na podobne przedsięwzięcie we Flandrii
zużyto podczas przygotowania natarcia dziesięciokrotnie więcej
amunicji artyleryjskiej. Guderian starał się dowieść, że 9 armia
nie mogła zużyć więcej amunicji niż otrzymała w przydziale.
Za przedstawienie tej oczywistej prawdy został oskarżony
o niedopełnienie obowiązków, bowiem, jak twierdził Hitler,
osobiście winien zatroszczyć się o większy przydział pocisków.
Gdy odparł ten zarzut argumentem, że gen. Busse otrzymał ca-
łą aktualną produkcję amunicji artyleryjskiej, Hitler stwierdził,
że wobec tego zawiodło wojsko.
Jak napisał we wspomnieniach gen. Guderian, raport połud-
niowy zakończył się w nastroju głębokiego przygnębienia. Po
powrocie do swojej kwatery w Zossen sprawdził ponownie dane
21
Mirowaja wojna 1939—1945 gg. Sbomik statiej,
dotyczące zużycia amunicji, zbadał poniesione straty i meldun-
ki o gotowości bojowej jednostek, które brały udział w niefor-
tunnej akcji. Po dokonaniu szczegółowej analizy napisał dobitne
sprawozdanie dia Hitlera, z którym wysłał gen. Krebsa w celu
przedłożenia go podczas raportu wieczornego, bowiem uważał,
że dalsze dyskusje z Hitlerem są bezowocne. Sam natomiast
postanowił wybrać się rano następnego dnia, 28 marca, na
przyczółek frankfurcki, aby osobiście przekonać się, w jakim
stopniu realny jest zamiar Hitlera, by z tego ciasnego przyczół-
ka przyjść z odsieczą Kostrzynowi. W tym celu upoważnił gen.
Krebsa, żeby załatwił mu pozwolenie Hitlera na tę podróż
frontową. Hitler nie wyraził zgody na ten wyjazd. Czytając
sprawozdanie Guderiana ogromnie zirytował się jego treścią
i faktem wykręcenia się od osobistego przyjazdu na odprawę.
Rozkazał, aby Guderian stawił się wraz z gen. Busse w połud-
nie 28 marca w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy celem zdania ra-
portu o sytuacji.
Tymczasem sytuacja nad Odrą skomplikowała się jeszcze
bardziej. Wojska radzieckie zaczęły wzmacniać swoje oddziały
na przyczółkach. 16 armia lotnicza rozpoczęła bombardowanie
twierdzy i niemieckich ugrupowań wokół przyczółka. Sztab
1 Frontu Białoruskiego, który w tym czasie mieścił się w Go-
rzowie Wielkopolskim, planował już operację berlińską. Rozpo-
cząć ją miało główne uderzenie wykonane właśnie z przyczółka
kostrzyńskiego.
Hitler starał się nie dostrzegać tych faktów. Po zbulwersowa-
niu, jakiemu uległ przy lekturze sprawozdania Guderiana, po-
prawił mu się nagle humor na wiadomość o śmierci byłego ra-
dzieckiego szefa sztabu generalnego — marsz. Borisa Szapo-
sznikowa. Był on poprzednikiem gen. Aleksieja Antonowa i dał
się Niemcom wyjątkowo we znaki podczas bitwy o Moskwę.
Śmierć marsz. Szaposznikowa nie zmieniała jednak w niczym
sytuacji wojsk niemieckich, toteż powód do satysfakcji był
wątpliwy.
Zdarzenie, jakie zaszło 28 marca podczas południowej odpra-
wy w bunkrze Kancelarii Rzeszy, było jedną z ostatnich insceni-
zacji Hitlera. Gdy na żądanie f ührera gen. Busse rozpoczął re-
ferowanie tego, jak doszło do zatrzymania natarcia idącego
Kostrzynowi z odsieczą, Hitler po kilku jego słowach
z wściekłością przerwał wystąpienie. Postawił osłupiałemu do-
wódcy 9 armii te same zarzuty, które dzień wcześniej Guderian
zreplikował jako bezpodstawne. Zdenerwowany Guderian
przerwał — ku zdumieniu wszystkich obecnych — wywody
Hitlera i przystąpił do frontalnego ataku: „Pozwoli pan, że pa-
nu przerwę. Wczoraj ustnie i pisemnie zameldowałem panu
dokładnie, iż generał Busse nie ponosi winy za niepowodzenie na-
tarcia koło Kostrzyna. 9 armia zużyła w natarciu amunicję, któ-
rą jej przydzielono. Wojsko spełniło swój obowiązek. Dowodzą
tego niezwykle wysokie jego straty. Proszę w związku z tym nie
czynić żadnych wyrzutów generałowi Bussemu". Na to Hitler:
„Proszę wszystkich panów o opuszczenie sali konferencyjnej —
z wyjątkiem feldmarszałka oraz generała-pułkownika". Po chwi-
li, pozostając nadal z Keitlem i Guderianem przed mapami sy-
tuacyjnymi, Hitler powiedział: „Generale-pułkowniku Gude-
rian! Pańskie zdrowie wymaga natychmiastowego 6-tygodnio-
wego urlopu wypoczynkowego" 22.
29 marca był dla gen. Guderiana ostatnim dniem pracy, wte-
dy bowiem przekazał funkcję szefa sztabu Naczelnego Do-
wództwa Wojsk Lądowych gen. Krebsowi.

FINAŁ W A L K O T W I E R D Z Ę

8 armia gwardii gen. Czujkowa miała już bogate doświadczenia


w zdobywaniu niemieckich twierdz. Właśnie niedawno uporała
się z Poznaniem. Jednakże warunki kostrzyńskie były specyfi-
czne, ponieważ cytadela znajdowała się na wyspie otoczonej
wodami Odry i Warty, z lądem zaś miała połączenie tylko przez
groble, nasypy drogowe i tamy. Nasypy drogowe, na których
zaledwie mieścił się przejeżdżający czołg, były zaminowane
i bronione przez piechotę wyposażoną w panzerfausty oraz ar-
tylerię ukrytą w transzejach i schronach. W tych warunkach
trudno było rozwinąć natarcie, tym bardziej że odkryty teren
od zachodu bardzo utrudniał możliwości skrytego podejścia.
Atak na twierdzę ze wschodniego brzegu Odry miała wyko-
nać 82 dywizja piechoty gwardii, z zachodniego zaś 35 dywizja
22
W o l f g a n g , op., cit., s . 267—268.
piechoty gwardii. Jeden z pułków przygotowywał się do wyko-
nania desantu na wyspę z południa. Postanowiono, że do natar-
cia wzdłuż nasypów i dróg, prowadzących ku cytadeli, każda
dywizja rozwinie po jednej kompanii. Ugrupowanie bojowe
walczących dywizji miało mieć znacznie większą głębokość,
niż wynosił front natarcia.
Plan szturmu był następujący. W przededniu natarcia, 28
marca, lotnictwo radzieckie powinno zbombardować cytadelę
i inne stałe urządzenia inżynieryjne twierdzy. Efektem tego
uderzenia winno być wycofanie się żołnierzy niemieckich z wy-
suniętych pozycji polowych do schronów. W tym dniu artyleria
nie miała prowadzić ognia, z wyjątkiem baterii, które zajęły
stanowiska do strzelania na wprost w kierunku murów twier-
dzy.
W celu opracowania koncepcji ataku na teren rubieży wyjś-
ciowej z dowódcą artylerii 8 armii gwardii gen. Pożarskim
i dowódcami 35 i 82 dywizji piechoty udał się gen. Czujkow,
który o wynikach tego spotkania tak oto we wspomnieniach na-
pisał: „Wówczas to zrodziła się myśl wysunięcia do ognia na
wprost trzech baterii wielkiej mocy. Pociskom 203-milimetro-
wych dział nie oprze się żaden schron bojowy. Jedną baterię
okopaliśmy w wale na lewym brzegu Odry, opodal miejscowoś-
ci Kietz. Bateria ta prowadziła ogień do schronów bojowych
znajdujących się na prawym brzegu. Drugą baterię ustawiliśmy
na prawym brzegu, około 400 m na południe od wyspy. Jej cel
stanowiły forty na wyspie na lewym brzegu Odry. Dzięki ta-
kiemu rozmieszczeniu artylerii można było prowadzić krzyżo-
wy ogień do doskonale widocznych... celów. Ażeby nie porazić
swoich, nasz przedni skraj na obu wałach został oznakowany
łatwo dostrzegalnymi tabliczkami. Bateria trzecia zajęła stano-
wiska ogniowe na wale przeciwpowodziowym przy stacji kole-
jowej Zabczyn. Miała ona prowadzić ogień do murów cytade-
li 23.
Rano 29 marca lotnictwo miało wykonać powtórne uderzenie
na te same cele, co poprzedniego dnia. Wraz z ostatnimi wybu-
chami bomb w cytadeli, dokładnie o godz. 10.00, powinna roz-
począć nawałę ogniową cała artyleria. Działa wielkiego kalibru

23
C z u j k o w , op. cit., s. 231.
miały w tym czasie prowadzić ogień na wprost. Uzgodniono, że
okres ostrzału wyniesie 40 minut. W tym czasie, pod osłoną og-
nia artylerii, desanty piechoty powinny przeprawić się na ło-
dziach i wylądować na wyspie. Zaplanowano, iż ogólny szturm
twierdzy rozpocznie się o godz. 10.40.
W przeddzień natarcia gen. Czujkow z dowódcą wojsk pan-
cernych i zmechanizowanych armii gen. Wajnrubem udali się
w południe na rekonesans, w celu sprawdzenia efektów działa-
nia artylerii. Po zajęciu przez nich punktu obserwacyjnego przy
wieży ciśnień na północny wschód od stacji kolejowej Zabczyn
nieprzyjaciel wykrył ich stanowisko i otworzył ogień z ciężkich
moździerzy. Jeden z pocisków wybuchł obok punktu obserwa-
cyjnego czyniąc potężne spustoszenie. „Wybuch kolejnego gra-
natu moździerzowego — wspomina gen. Czujkow — powalił
wszystkich na ziemię, na jedną kupę. Długo słyszałem w głowie
bicie dzwonów. Kiedy ocknąłem się, poczułem, że leżę pod
ludźmi. Wajnrub osłonił moją głowę własną piersią. Na nim le-
żał Fiodor (adiutant gen. Czujkowa, który był jego rodzonym
bratem — A.T.). A na samym wierzchu, jakby osłaniając
wszystkich swym ciałem, rozpostarł się skrwawiony Alosza
(Kurencow, adiutant gen. Wajnruba — A.T.). Wajnrub od-
niósł ranę — odłamek raził go powyżej kolana (była to trzecia
już jego kontuzja w 1945 r. — A . T.). Ja i Fiodor nie ponieśliś-
my uszczerbku. Serce w nas zamarło, kiedy zobaczyliśmy, że
Alosza nie żyje. Trudno było uwierzyć, że tego wspaniałego
chłopaka, który przed chwilą stał razem z nami, nie ma już
wśród żywych. Jeszcze tego dnia z bólem w sercu pochowaliś-
my naszego zbawcę. A generała Wajnruba sam odstawiłem do
najbliższego batalionu sanitarno-medycznego" 24.
Walki o twierdzę rozpoczęły się zgodnie z opracowanym pla-
nem. 28 marca lotnictwo przeprowadziło dokładne bombardo-
wanie umocnień twierdzy, obracając je w ruiny i zmuszając
nieprzyjaciela do ucieczki z cytadeli i ukrycia się na jej przedpo-
lu w umocnieniach typu polowego. Obiekty twierdzy były sy-
stematycznie bombardowane przez samoloty 16 armii lotniczej
już od 13 marca. Do prowadzenia nalotów gen. Rudenko wy-
dzielił 3 korpus bombowy i 242 dywizję szturmową. Później do-

24
Tamże, s. 233.
łączyły do nich: 6 i 9 korpusy szturmowe i 11 dywizja szturmo-
wa. Łącznie na obiekty samej tylko twierdzy lotnictwo radziec-
kie w okresie od 13 do 29 marca wykonało 3150 nalotów,
zrzucając 876 ton bomb. Nie było w tym czasie pory dnia, by
nie działały nad celem 2—3 samoloty, które miały zadanie wy-
konać kilka nalotów bombowych. Głównymi organizatorami
uderzeń bombowych byli dowódcy: 301 dywizji bombowej —
płk F.M. Fiedorenko i 241 dywizji bombowej — płk A.G.
Fiodorow oraz ich przełożony dowódca 3 korpusu bombowe-
go — gen. mjr Afanasij Karawacki.
„Hitlerowcy mieli kategoryczny rozkaz — pisał gen. Ruden-
ko — bronić twierdzy do ostatniego tchnienia. Uwzględniając
doświadczenia z Poznania chcieliśmy zburzyć ją pięciusetkilo-
gramowymi bombami. Znaleźli się wszakże oponenci. Uzasa-
dniali, że twierdza jest mała, przestrzeń jej mieści się w grani-
cach rozrzutu bomb i istnieje niebezpieczeństwo rażenia włas-
nych wojsk. Musieliśmy zapewnić ich, że bombardować będą
snajperzy i ani jeden odłamek nie spadnie na naszych żołnierzy.
Dobraliśmy najlepsze załogi, nakreśliliśmy na poligonie plan
twierdzy i po krótkim treningu lotnicy trafiali dokładnie w cel.
Następnego dnia dowódca 3 korpusu bombowego generał
A. Karawacki zameldował: — Załogi gotowe do zburzenia
ostatnich bastionów hitlerowskich nad Odrą. — Wysłaliśmy
pod mury twierdzy dowódców z radiostacją do kierowania
bombowcami, określiliśmy punkty orientacyjne, następnie lot-
nicy złożyli dowódcy 8 armii generałowi Czujkowowi meldunek
o gotowości do wykonywania zadania. Udałem się na jej stano-
wisko dowodzenia, opowiedziałem, jak będzie przebiegać nalot.
Generał zgodził się: i dobrze, niech bombardują.
Nad rejonem twierdzy patrolowały nasze myśliwce, aby nie-
przyjaciel nie przeszkodził bombowcom w nalocie. Obaj
z Czujkowem obserwowaliśmy ze stanowiska dowodzenia po-
czynania pilotów. Pięć bombowców przyleciało nad cel, piloci
utworzyli ugrupowanie bojowe, pozwalające wykonać kolejno
pięć uderzeń. Pierwsza załoga przeszła do lotu nurkowego
z dużej wysokości i bomba oderwała się akurat nad naszym
stanowiskiem. Wasilij Iwanowicz z niepokojem powiedział:
— Za wcześnie zrzucił, spadnie na nasze pozycje.
— Zobaczymy — odrzekłem pewny siebie.
Czujkow nagle wybuchnął:
— Co znaczy, zobaczymy?! Dlaczego tak obojętnie o tym
mówisz?
Nie zdążyłem odpowiedzieć. Bomba ugodziła w twierdzę,
wyrzucając ogromny słup ognia.
— Zobaczymy! Dokładnie! To rzeczywiście zuch!
Bomby jedna za drugą spadały z gwizdem nad naszymi gło-
wami. Byłem przekonany, że wszystko zostało dokładnie obli-
czone, że uwzględniono poprawkę na wiatr, zaznaczono linię
ograniczającą na ziemi, więc nawigatorzy nie mogli się pomylić.
Wszystkie załogi celnie zrzuciły pięciusetkilogramowe bom-
by. Mury oraz inne obiekty twierdzy zostały poważnie uszko-
dzone" 25.
Rano 29 marca nastąpił powtórny nalot. Załoga twierdzy po-
nownie przeniosła się na przedpole, uciekając przed skutkami
bombardowania. Wówczas rozpoczęło się przygotowanie artyle-
ryjskie. Wzięła w nim udział cała artyleria, przykrywając og-
niem przedpole twierdzy i niszcząc schrony bojowe na wałach
i nasypach. Czas tego ostrzału zgodnie z planem wynosił 40 mi-
nut. Pod jego osłoną desant piechoty w składzie 156 żołnierzy
na łodziach przeprawił się na drugi brzeg Warty. Działanie jego
ułatwiała gęsta mgła, tak że żołnierze radzieccy nie zauważeni
przez nieprzyjaciela o godz. 10.30 osiągnęli cel i zajęli pierwszą
transzeję położoną w odległości 8—10 m od brzegu.
Sytuacja oblężonego garnizonu była bardzo ciężka. Znajdo-
wał się on pod nieustannym ostrzałem artylerii i bombardowa-
niem lotnictwa. Ponadto woda z roztopów wiosennych zalała
znaczną część piwnic w domach na skraju Starego Miasta, co
pozbawiło garnizon wielu dobrych stanowisk ogniowych. Nie-
mniej twierdza broniła się nadal. Jak napisał, po wydostaniu się
z twierdzy, w sprawozdaniu do Bormanna kostrzyński Kreis-
leiter partii nazistowskiej — Korner: „W ciągu 10 tygodni ob-
lężenia nie doszła do broniących miasta żadna pomoc z ze-
wnątrz. Gorzko odczuliśmy odejście tysięcy ludzi wskutek
śmierci lub ran, w zamian których nie nadeszły posiłki. Ra-
dzieckie samoloty potrafiły wszystko ostrzeliwać, co się ruszało

25
R u d e n k o, op. cit., s. 345—346.
w otoczonym mieście. Niemiecka obrona przeciwlotnicza czy
ochrona w postaci samolotów myśliwskich wcale nie istniała.
Przesyłane przez radio prośby o wsparcie artyleryjskie kończy-
ły się tym, że strzelano zbyt blisko, a więc do wnętrza twierdzy
we własnych ludzi" 26.
Opór niemieckich żołnierzy był bezsensowny i powodował
jedynie powiększanie się strat załogi garnizonu. Gen. Rudenko
napisał, iż w czasie walk o Stare Miasto: „Generał W. Czujkow
powiedział mu, że żołnierze jego wzięli do niewoli oficera nie-
mieckiego z twierdzy. W czasie przesłuchania Czujkow zapytał
go:
— Jesteście w beznadziejnej sytuacji, po cóż więc tam sie-
dzicie, dlaczego nie poddajecie się?
Jeniec odpowiedział:
— Panie generale, tam broni się nasza dywizja, a pan wy-
stawił przeciwko niej pułk i chce pan, żebyśmy podnieśli ręce.
Żołnierzom nie godzi się tak postąpić. Proszę skierować cho-
ciażby dwie dywizje, wtedy nie wstyd się poddać" 27.
Dowódca 35 dywizji piechoty gwardii płk Smolin 28 już
27 marca otrzymał zadanie nakazujące jego oddziałom, by
z kierunku zachodniego, po spłynięciu łodziami Odrą, opano-
wały jej wschodni i zachodni brzeg. Wykonując wspomniane
zadanie płk Smolin rozkazał:
— 100 pułk piechoty gwardii, wyposażony w ciężkie karabi-
ny maszynowe i moździerze, jako desant wyląduje na prawym
i lewym brzegu wyspy, mając w pierwszym rzucie po jednej
kompanii piechoty z każdego batalionu, zawładnie przyczół-
kiem na wyspie i działając pod osłoną zadymienia podejmie
próbę zdobycia twierdzy;
— 101 pułk piechoty gwardii prawą flanką będzie utrzymy-
wał północne przedmieście dzielnicy Kietz, a lewą nacierał
w kierunku zakładów młynarskich, podążając w stronę mostu
kolejowego, by pod wieczór osiągnąć groblę na północny
26
M a m m a c h, op. cit., s. 115.
27
R u d e n k o, op. cit., s. 345.
28
Przejął dowodzenie dywizją 30 stycznia 1945 r., ponieważ dotychczasowy
dowódca 35 dywizji piechoty gwardii — płk Grigorjew został ciężko ranny
w trakcie walk o przełamanie Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
wschód od Kietz, w celu wsparcia 100 pułku walczącego
o przyczółek na Starym Mieście;
— 102 pułk piechoty gwardii, wydzielonym batalionem, bę-
dzie utrzymywał groblę na wschód od Kietz, a przy pomocy
głównych sił, współdziałając z 1374 pułkiem z 416 dywizji pie-
choty, przeprowadzi natarcie na zakłady młynarskie i udzieli
wsparcia atakującym pododdziałom 100 pułku.
28 marca oddziały 35 dywizji przystąpiły do wykonywania
postawionych zadań. Zołnierze-chemicy pod dowództwem mjr.
Posuńki i kpt. Tilina postawili w pasie działań 100 i 101 pułków
świece dymne i podpalili je na 6 minut przed rozpoczęciem
ataku. Ponadto grupy szturmowe zostały zaopatrzone w dużą
liczbę granatów dymnych.
Kompanie desantowe 100 pułku pod osłoną świec dymnych
przepłynęły w ciągu 5—6 minut 300—400 -metrowy odcinek Odry
i dobiły do wyspy. 4 kompania zajęła sprawnie południowo-za-
chodni odcinek brzegu wyspy, a 8 przyczółek na południowo-
-wschodnim brzegu. Rozwijając atak, oddziały szturmowe za-
częły posuwać się na północ, nie napotykając większego oporu.
Czołową grupą szturmową, która ubezpieczała przeprawę głów-
nych sił na wyspę, dowodził zastępca dowódcy 1 batalionu
z 100 pułku lejtn. Kuriaczyj.
Drugi oddział szturmowy na czele z kpt. Sołomatinem zajął
groblę w zachodniej części fortu. W tym samym czasie grupa
szturmowa pod dowództwem lejtn. Blinowa przystąpiła do
walki przy zachodniej ścianie cytadeli. Niemcy starali się za
wszelką cenę zepchnąć atakująse oddziały silnym ogniem arty-
leryjskim prowadzonym z twierdzy. „Wykorzystując efekty
przygotowania ogniowego, przeciwnik w sile dwóch batalionów
piechoty przy wsparciu dwóch czołgów i kilku dział pancernych
ruszył do ataku, mając na celu odbicie utraconych już terenów.
Udało mu się zmusić do wycofania kilka radzieckich podod-
działów" 29.
W tym czasie zwiększyły swą aktywność pododdzisły 101
i 102 pułków, które, przypierając wroga do grobli, dążyły do
zlikwidowania ostatniego już wyjścia z wyspy w kierunku za-
chodnim. W tej sytuacji wróg przeniósł cały ostrzał artylerii na

29 N. J. A f a n a s j e w, Ot Wołgi do Szpree, Moskwa 1982, s. 118.


D o w ó d c y jednostek 1 Frontu Białoruskiego podczas odprawy w Sarbino-
wie pod Kostrzynem w okresie p r z y g o t o w a ń do operacji berlińskiej. Pier-
wszy z prawej marsz. Gieorgij Ż u k o w

Radzieckie działa pancerne w centrum zdobytego Kostrzyna


Polska kompania m o t o c y k l o w a na przedmieściach Kostrzyna w drodze na
Berlin

Niewiele zostało z Kostrzyna


Trzykrotny Bohater
Związku Radzieckiego
mjr Iwan Kożedub.
Podczas walk nad Ko-
strzynem strącił kilka
samolotów wroga

Samoloty myśliwskie 16 armii lotniczej


Z d o b y t e stanowisko niemieckiej artylerii na przedmieściach Kostrzyna

Czołgi niemieckie podczas kolejnej próby przerwania się do twierdzy


U c z e s t n i k w a l k na przyczółku Gen. Wasilij Czujkow, dowódca
kostrzyńskim, żołnierz 5 armii 8 armii gwardii
uderzeniowej, Leon Nowicki

Roztopy wiosenne utrudniały w p r o w a d z e n i e do walk ciężkiego sprzętu


Stanowiska radzieckiej piechoty na przyczółku kostrzyńskim

Żołnierze radzieccy podczas walk o Kostrzyn


Walki o połączenie przyczółków odrzańskich i zdobycie twierdzy kos-
trzyńskiej. Koniec marca 1945 r.
pododdziały 101 i 102 pułków. Korzystając z tego, 2 i 3 bata-
lion 100 pułku ponownie przystąpił do ataku. Rozpoczęto
szturm na budynki dworca kolejowego w Starym Mieście.
Niemcy zajmujący lewobrzeżną część Starego Miasta, widząc
swoje tragieme położenie, powzięli decyzję przejścia na teren
Kubrocken—Vorstadt, który znajdował się po lewej stronie wi-
deł Odry i Kanału Odrzańskiego Tędy bowiem zaczęła prze-
bijać się również załóg® twierdzy.
Przewidując taką możliwość działań wroga, dowódca
100 pułku ppłk Woinkow skierował w rejon mostu kolejowego
kompcnię fizylierów. Podjęli oni pod wieczór, we współdziała-
niu z pododdziałami 101 i 102 pułków, sprawną akcję, rozbija-
jąc wycofującego się w kierunku północnym przeciwnika.
Uniemożliwiono w ten sposób połączenie się niemieckich od-
działów z lewobrzeżnej części Starego Miasta z wycofującymi
się oddziałami Reinefertha. Do niewoli wzięto 750 żołnierzy
i 5 oficerów nieprzyjaciela. Wykonanie tego zadania ułatwiał
fakt braku ostrzału z twierdzy, którą właśnie zdobyły oddziały
82 dywizji piechoty gwardii.
Następnego dnia, 30 marca, o godz. 6.30 oddziały szturmowe
35 dywizji piechoty gwardii ponownie ruszyły do ataku.
Otrzymały one zadanie całkowitego zlikwidowania oporu prze-
ciwnika na Starym Mieście Do walk o twierdzę kostrzyńską
przystąpiły również oddziały 82 dywizji piechoty gwardii gen.
Chetagurowa. Zajmowały cme pozycje na południe od Starego
Miasta, gdzie nieprzystępne rozlewiska w dolinie Warty
utrudniały rozwinięcie natarcia. Najłatwiej byłoby przedrzeć się
z tego rejonu do twierdzy wzdłuż toru kolejowego linii Wro-
cław — Szczecin. Tak też zaplanowano wykonać uderzenie. Po-
nadto, jak pamiętamy, 29 marca 82 dywizja przeprawiła przez
Wartę desant, który zdobył południowy odcinek transzei okala-
jącej twierdzę.
82 dywizja już 26 marca przy wsparciu 141 samodzielnego
pułku moździerzy, dwóch dywizjonów 100 brygady artylerii
haubic, dwóch dywizjonów 26 brygady artylerii ciężkiej,
43 brygady artylerii, 185 pułku artylerii rakietowej i innych
przydzielonych oddziałów próbowała przebrnąć opór wroga
i zdobyć Stare Miasto, Działania te nie przyniosły zamierzo-
nych skutków, bowiem zbyt silny ostrzał artylerii wroga nie
pozwalał na rozwinięcie ataku. Dopiero zmasowane uderzenie
lotnictwa i ogień artylerii pozwoliły na rozwinięcie ugrupowa-
nia bojowego dywizji.
28 marca gen. Chetagurow postanowił, iż czołowe uderzenie
wykona 242 pułk, wydzielając do ataku wzdłuż toru kolejowego
1 batalion wzmocniony samodzielną kompanią piechoty.
Wspierać go miał 2 batalion z zadaniem zdobycia sąsiednich
kwartałów ulic i cytadeli. Natarcie można było rozwijać w bar-
dzo wąskim pasie i dlatego bataliony podzielone na grupy
szturmowe ugrupowały się w głąb. W skład każdej grupy
szturmowej wchodziły: kompania piechoty, pluton saperów,
2 czołgi IS, działo pancerne I S U , 2 armaty 45 mm, 2 działa
76 mm, moździerze 120 mm, 100 panzerfaustów (zdobytych
w Poznaniu), wielkokalibrowy karabin maszynowy, 2 ckm
i 9 rkm. Za 242 pułkiem miał nacierać 246 pułk.
Żołnierze desantu, którzy 29 marca o godz. 10.30 zdobyli
pierwszą transzeję, (działali nadal bardzo skutecznie. Nie dając
Niemcom oprzytomnieć po ześrodkowaniu ognia radzieckiej ar-
tylerii na przedpolach twierdzy, zajęli następne pozycje, powo-
dując tym powstanie wyłomu w obronie nieprzyjaciela. Straty
kompanii okazały się nieznaczne, ze 156 ludzi poległo 5,
a 20 zostało rannych. Sukces był więc duży, bowiem wprowa-
dzono w obronie niemieckiej chaos i otworzono przedpole
twierdzy dla oddziałów szturmowych 242 pułku. Wyparły one
tymczasem Niemców ze skrzyżowania szosy Słońsk — Ko-
strzyn z torem kolejowym i wyszły na groblę prowadzącą w kie-
runku twierdzy. Radzieckie kompanie zaczęły wdzierać się
w rejon Starego Miasta, zdobywając w uporczywych bojach
kolejne kwartały ulic.
W południe 29 marca 2 batalion 242 pułku zdobył twierdzę.
Finał tych niezwykle trudnych walk, przeprowadzonych przez
gwardzistów z plutonu mł. lejtn. Michaiła Czepanowa, opisał
gen. Czujkow: „Jednym rzutem pokonali oni 400-metrowy pas
poprzecinany transzejami, lejami i rowami ściekowymi, prze-
skoczyli nasyp najeżony schronami bojowymi wyposażonymi
w karabiny maszynowe, by po niespełna siedmiu, ośmiu
minutach od chwili rozpoczęcia ataku znaleźć się pod wpółroz-
walonymi murami cytadeli. Tutaj — niemieccy cekaemiści
otworzyli do nich ogień.
Czepanow zamierzał poprowadzić swoich żołnierzy przez
wyłom w murze, ale drogę zagrodził silny skrzydłowy ogień
karabinu maszynowego. Można było w tej sytuacji stracić cały
pluton i nie wykonać zadania. Zwłoka w takim położeniu jest
równoznaczna ze zgubą: nieprzyjaciel już wykrył pluton. Nie
namyślając się Czepanow zmienił kierunek uderzenia i prze-
biegł wraz z plutonem wzdłuż muru do następnego wyłomu.
Teraz jego żołnierze znaleźli się w martwym polu, nie mógł do-
sięgnąć ich żaden ogień. Co prawda, z góry mogły spaść grana-
ty ręczne. Ale Czepanow już zarzucił na mur sznur z kotwicą.
Szybko i zręcznie, jak akrobata cyrkowy, wdrapał się na górę.
W jego ręce pojawiła się czerwona chorągiewka widoczna z da-
leka. Ku niej skierowali się żołnierze z innych pododdziałów.
A pluton Czepanowa już walczył po drugiej stronie muru. Na
dziedzińcu twierdzy Michaił Czepanow został dwukrotnie
ranny, ale mimo to nie opuścił pola wałki. Gwardzista wdarł się
do głównego rawelinu, dostrzegł przejście na wyższe piętro,
skąd niemieccy oficerowie kierowali walką. Zanim dotarł do te-
go pomieszczenia, torując sobie drogę w wąskich przejściach
i na schodach pistoletem maszynowym i granatami, zabił dzie-
więciu hitlerowców. Minęło jeszcze kilka minut i nad głównym
rawelinem pojawiła się czerwona flaga. Zatknęli ją żołnierze
plutonu Czepanowa. A ich dowódca padł przy sztandarze, tra-
fiony trzecim pociskiem" 30.
Tak zginął na gruzach ostatniej hitlerowskiej twierdzy na
przedpolu Berlina Michaił Czepanow. Pośmiertnie nadano mu
tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
Twierdza została zdobyta, a resztki garnizonu złożyły kapitu-
lację. W walkach o Kostrzyn 82 dywizja wpisała na swoje konto
około 1000 zabitych żołnierzy wroga i 944 wziętych do niewoli.
Jak pisze gen. Chetagurow: „30 marca, gdy tylko przesłałem
meldunek o zdobyciu twierdzy Kostrzyn, przyjechał do nas
Czujkow. Widocznie dowódca armii osobiście chciał sprawdzić,
czy usadowiliśmy się tu na dobre.
— Można uznać, że błąd został naprawiony — podsumował
krótko" 31.

30
C z u j k o w, op. cit., s. 234—235.
31
C h e t a g u r o w, op. cit., s. 199.
„Wieczorem Czujkow — pisze Paul Wolfgang — połączył się
telefonicznie z marszałkiem Żukowem w Moskwie i zameldo-
wał:
— Padła twierdza Kostrzyn,
— Daliście porządnego łupnia Niemcom? — zapytał Żukow.
— Ile tylko potrafiliśmy. Zabitych nie liczyliśmy, jeńców je-
szcze się wyprowadza. Mówię wam, to był znowu ciężki
orzech.
Żukow pozostał skąpy w słowach i powiedzeniem:
— To ślicznie. Dziękuję — zakończył rozmowę" 32.
Części niemieckiej załogi twierdzy udało się jednak przebić
przez radzieckie pozycje i wydostać z okrążenia. W swoim ży-
ciorysie Reinefarth napisał: „Wieczorem dnia 29 marca 1945 r.
wydostałem się z resztą moich ludzi z Kostrzyna, który nie miał
już całkiem amunicji i leżał zupełnie w gruzach. Wraz z około
600 ludźmi dostałem się do linii niemieckiej. W dniu 30 marca
zostałem aresztowany na rozkaz Hitlera i Himmlera i osadzony
w więzieniu wojskowym w Torgau... Sąd Wojenny odmówił
wszczęcia oskarżenia przeciwko mnie, ale Hitler mimo tego ka-
zał skazać mnie na śmierć. Na końcu Sąd Wojenny wręczył mi
dwa tymczasowe postanowienia o umorzeniu postępowania...
Było to możliwe dopiero po śmierci Hitlera... W dniu 15 maja
1945 r. zostałem aresztowany przez wojska amerykańskie"
Hitler kazał aresztować Reinefartha dlatego, że decyzję
o opuszczeniu twierdzy potraktował jako dezercję. Potem prze-
chodząc, jak zwykle, od stanu krańcowego przygnębienia do
euforii, stwierdził, że utrata Kostrzyna i w ogóle koncentracja
wojsk radzieckich nad Odrą nie mają zasadniczego znaczenia,
albowiem stanowią niechybnie elementy radzieckiego programu
dezinformacyjnego, którego celem jest wprowadzenie niemiec-
kiego dowództwa w błąd. Główny kierunek uderzenia Rosjan
przebiega na południu i jego celem jest Praga. To zresztą, że
„kto ma Pragę, ten trzyma Europę", stwierdził już Bismarck.

32
W o 1 f g a n g, op. cit., s. 270.
33
Archiwum Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Zielonej
Górze, sygn. Ds. 25/67.
ZAKOŃCZENIE

Warunkiem rozwinięcia działań na kierunku berlińskim


w 1945 r. było zdobycie rubieży Odry. Przełamanie linii Odry
należało do najtrudniejszych zadań, jakie stanęły przed naciera-
jącymi wojskami 1 Frontu Białoruskiego, i wymagało olbrzy-
miego żołnierskiego poświęcenia; hartu i ofiar. Do 3 lutego
wojska Frontu oczyściły z przeciwnika prawy brzeg rzeki, sfor-
sowały ją i uchwyciły wiele przyczółków. 16 kwietnia ze zdoby-
tych przyczółków ruszyło ostatnie natarcie na kierunku za-
chodnim, mające na celu operacyjne rozcięcie ugrupowania
nieprzyjaciela i okrążenie Berlina. 20 kwietnia prawoskrzydłowe
armie głównego zgrupowania uderzeniowego 1 Frontu Białoru-
skiego (47 armia i 3 armia uderzeniowa) włamały się z marszu
w zewnętrzny pierścień obrony stolicy III Rzeszy i nacierając
w kierunku zachodnim, zaczęły obchodzić miasto od północy.
Lewoskrzydłowe armie tego zgrupowania również nawiązały
wałki o zewnętrzny pierścień obrony Berlina. Wojska 69 i 33
armii, działając na lewym skrzydle Frontu, prowadziły nadal
zacięte wałki w głębi odrzańskiej rubieży obrony. W trakcie ko-
lejnych dni armiom tym udało się przełamać opór wroga oraz
we współdziałaniu z 2 korpusem kawalerii i wojskami prawego
skrzydła 1 Frontu Ukraińskiego okrążyć liczące 200 000 zgru-
powanie frankfurcko-gubińskie nieprzyjaciela. Wałki o likwida-
cję tego zgrupowania były toczone aż do 30 kwietnia. Ostate-
czne rozgromienie okrążonych wojsk umożliwiło rozpoczęcie
walk o zdobycie Berlina.
W stolicy III Rzeszy toczyły się jeszcze zacięte walki, gdy
pod wieczór 25 kwietnia uruchomiono odcinek linii kolejowej
Kostrzyn — Berlin. Mimo że w wyniku dwumiesięcznych bo-
jów Kostrzyn uległ w ponad 90% zniszczeniu, stał się on waż-
nym punktem zaplecza Frontu. Tędy były kierowane prawie
wszystkie transporty dla walczących wojsk. W mieście i okolicy
utworzone zostały polowe szpitale. Chirurgiem w jednym
z nich był Borys Pietrowski, późniejszy minister zdrowia ZSRR,
który odwiedził Kostrzyn 25 sierpnia 1973 r. W szpitalach tych
zmarło od ran ponad 1000 żołnierzy radzieckich biorących
udział w operacji berlińskiej. Wykazy tych bolesnych strat
ostatnich dni wojny zachowały się w archiwach. W mieście
powstały trzy potężne cmentarze, na których pochowano
1870 żołnierzy poległych w operacji berlińskiej.
Wielu żołnierzy radzieckich poległo również w walkach
o Kostrzyn. Świadczą o tym cmentarze frontowe, które po-
wstały w przyległych do twierdzy miejscowościach i wsiach:
Górzyca — 1115 mogił, Owczary — 499, Czarnów — 1069,
Źabice — 2149, Radówek — 744, Łaski — 789, Pamięcin —
115, Słońsk — 2387, Kamień Mały — 159. Droga więc była
cena zwycięstwa i okupiono ją krwią wielu bohaterskich, często
bezimiennych, żołnierzy Armii Radzieckiej. 7 spośród nich za
udział w tych walkach otrzymało zaszczytne tytuły Bohaterów
Związku Radzieckiego. W latach pięćdziesiątych wszystkich po-
ległych ekshumowano i przeniesiono na cmentarz wojenny
w Gorzowie Wielkopolskim przy ul. Walczaka.
Do 1950 r. liczba mieszkańców Kostrzyna nie przekroczyła
5000. Zwrotnym momentem w dziejach miasta było podjęcie
przez Prezydium Rządu uchwały nr 35 z 1956 r. w sprawie
odbudowy fabryki celulozy. Wówczas rozpoczęto również in-
tensywną odbudowę Kostrzyna, który obecnie należy do ład-
niejszych i gospodarniej szych polskich miast nad Odrą,
W trakcie walk uległy dużemu zniszczeniu umocnienia sta-
rych fortów, z których część po wojnie rozebrano, a pozostałe
resztki bastionów „Filip", „Brandenburgia" i „Król" służą
obecnie jako miejsce spacerów. Na fortach starej cytadeli nad
Odrą w maju 1945 r. został wystawiony pomnik upamiętniający
walki o twierdzę. Ma on formę zwieńczonego gwiazdą wysokie-
go, trójściennego obelisku, który umieszczono na wielostop-
niowcj płycie betonowej. Na czołowej jego ścianie znajduje się
urna z ziemią pochodzącą z różnych pól bitewnych i tablica
z tekstem dedykowanym bohaterom walk o wyzwolenie Związ-
ku Radzieckiego i Polski. Pomnik góruje nad cmentarzem wo-
jennym, na którym w 1945 r. w 52 mogiłach zbiorowych i po-
jedynczych pochowano żołnierzy radzieckich poległych w ope-
racji berlińskiej. Teren cmentarza stanowi miejsce pamięci,
o które bardzo troskliwie dbają mieszkańcy Kostrzyna. Na rea-
lizację oczekuje zamysł zorganizowania w tym miejscu mu-
zeum — panoramy walk o Berlin.
BIBLIOGRAFIA

A f a n a s j e w N . J . , Ot Wołgi do Szpree, Moskwa 1982.


A n t i p i e n k o N., Na głównym kierunku, Warszawa 1970.
A n t o n o w W., Droga do Berlina, Warszawa 1980.
B i e l j a w s k i j W. A, Striefy skriestilis na Szpree, Moskwa 1972.
Boj 32-go striełkowo korpusu za gorod Kiustrin, w: Nastuplenije strieł-
kowo korpusu, Moskwa 1958.
B o k o w F. E., Pyłujuszczij plucdurm, „Wojenno-Istoriczeskij Zur-
nał" 1972, nr 5.
B o k o w F. E., Wierna pobiedy, Moskwa 1979.
B u s s e T., Die letzle Schlacht der 9. Armee, „Wehrwissenschaftli-
che Rundschau" 1955, nr 4.
C h e t a g u r o w G., Żołniersku powinność, Warszawa 1980.
C z u j k o w W., Koniec Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1975.
D o l a t a B., Wyzwolenie Polski 1944 — 1945, Warszawa 1974.
G o s z t o r n y P., Kumpf um Berlin 1945, Duseldorf 1970.
G u d e r i a n H., Wspomnienia żołnierza, Warszawa 1958.
K o l o s o w M., W Kiustrinie, w: Pobiednyj 45-j, Moskwa 1985.
M i r o n o w W., Stulnuju gwurdiju, Moskwa 1970.
Murawski /:., Der deutsche Wehrmachtbericht 1939 — 1945,
Boppard am Rhein 1962.
Panasiuk W., Zwalczanie przez bombowce wojennych obiektów
w Kostrzynie, „Wojskowy Przegląd Lotniczy" 1949, nr 6.
R u d e n k o S., Zwycięskie skrzydła, Warszawa 1980.
S a w i c k i T., Klęska niemieckiej armii wschodniej w czasie zimowo-
-wiosennej kampanii Armii Radzieckiej w 1945 r., „Wojskowy Prze-
gląd Historyczny" 1979, nr 1.
S a w i c k i T., Niemieckie wojska lądowe na froncie wschodnim, czer-
wiec 1944 — maj 1945, Warszawa 1979.
S a w i c k i T., Radzieckie i niemieckie koncepcje działań i ich realiza-
cja w III etapie wiślańsko-odrzańskiej operacji I Frontu Białoruskie-
go, „Myśl Wojskowa" 1969, nr 1.
Sobczak K., Wyzwolenie północnych i zachodnich ziem polskich
w roku 1945, Poznań 1985.
S o l o m a t i n M. D., Krasnogradcy, Moskwa 1963.
Sztemienko S., Sztab Generalny w latach wojny, Warsza-
wa 1969.
T o c z e w s k i A., Bitwa o Kostrzyn w 1945 r., „Zeszyty Gorzow-
skie" 1979, t. 4.
Toczewski A., Działalność zwiadowczo-dywersyjna polskich grup
spadochronowych na środkowym Nadodrzu w końcowym okresie II
wojny światowej, „Przegląd Lubuski" 1981, nr 1.
Toczewski A., Na drodze do zwycięstwa był Kostrzyn, „Nad-
odrze" 1982, nr 1 — 2.
T o c z e w s k i A., Zdobycie Kostrzyna, „Ziemia Gorzowska" 1984,
nr 2 — 26.
W i c h r e n k o W., Kiustrin — worota Berlina, w: Pobieda, Moskwa
1975.
Wolfgang P., Der Endkampf um Deutschland 1945, Esslingen
am Neckar 1978.
Ż u k o w G., Wspomnienia i refleksje, Warszawa 1973.
SPIS TREŚCI

Wstęp. 5
Kierunek Berlin 9
Sytuacja i zamiary walczących stron 9
Polscy zwiadowcy nad Odrą 18
Wyzwolenie środkowego N a d o d r z a 25
Walki o przełamanie linii środkowej Odry. 35
Plany stron 35
Pierwszy przyczółek kostrzyński. 38
Drugi przyczółek kostrzyński 45
Przyczółki słubickie. 47
Bitwa o Kostrzyn 53
Kostrzyn w systemie niemieckich umocnień 54
Pierwszy szturm .64
T r u d n e zadanie. .69
Wyzwolić miasto. .73
Rozkaz nr 300 .... . . . .81
Zamknąć pierścień 88
Finał walk o twierdzę 94
Zakończenie 106
Bibliografia 109

Vous aimerez peut-être aussi