Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
WITOLD BI EG AŃ SKI
BOLONIA 1945
Wydawnictwo
Ministerstwa Obrony Narodowej
Warszawa 1986
Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz
Ilustracje na obwolucie projektowa): Konstanty M. Sopoćko
Redaktor: Halina Zyskowska
Redaktor techniczny: Grażyna Woźniak
3
Współpraca z lotnictwem. WIH, Y/20/110.
niczego natarcia 2 Korpusu Polskiego przedstawiał się następu-
jąco: grupa ciężkich bombowców w liczbie około 800 miała
w pierwszym i w drugim dniu natarcia wykonać bombardowanie
powierzchniowe bombami odłamkowymi o wadze 20 funtów re-
jonów położonych na wschód i na zachód od rzeki Santerno.
Każdorazowy zrzut obliczano na około 1600 ton bomb. Plano-
wano też, że w tych samych dniach grupa około 120 średnich
bombowców wykona bombardowanie powierzchniowe stano-
wisk ogniowych artylerii nieprzyjaciela w rejonach na północny
wschód od Imoli. W nocy z pierwszego na drugi dzień natarcia
grupa około 100 ciężkich bombowców miała zbombardować
powierzchniowo obronę niemiecką nad rzeką Santerno. Zakła-
dano, że w ciągu dwu nocy, z pierwszego na drugi i z drugiego
na trzeci dzień natarcia, grupa złożona z około 100 lekkich
bombowców przeprowadzi ataki na stanowiska ogniowe artyle-
rii nieprzyjaciela i będzie miała pod kontrolą ogniową drogi
prowadzące do poła walki. Wsparcie natarcia obu korpusów
8 armii, tj. 5 brytyjskiego i 2 polskiego, wzięła na siebie grupa
około 600 myśliwców bombardujących.
Udział lotnictwa w pierwszym dniu natarcia był obliczany na
około 1700 samolotów i 2500 ton bomb.
Z planem użycia lotnictwa zsynchronizowano plan wsparcia
artylerii 4. Przeciwnik miał być rażony na całej głębokości
obrony, przewidywano zwłaszcza intensywne zwalczanie artyle-
rii niemieckiej. O natężeniu planowanego ognia artylerii świad-
czy fakt, iż na korzyść 2 Korpusu Polskiego zamierzano użyć
600 dział, z tego 375 dział własnych.
Dużą wagę przykładano do planu maskowania (mylenia).
Zamierzano utwierdzić przeciwnika w przekonaniu, że natarcie
pójdzie wzdłuż drogi nr 9, która miała wyznaczać główny kieru-
nek uderzenia 8 armii i całej 15 Grupy Armii sprzymierzonych.
Temu zagadnieniu była poświęcona odprawa w dowództwie
8 armii w dniu 10 lutego. Pozorowanie głównego kierunku ude-
rzenia miało być prowadzone przez specjalnie wydzielone od-
działy korpusu, które w marcu i w kwietniu nasiliły aktywność
ogniową, działalność patroli i grup rozpoznawczych.
W dniach od 6 do 9 kwietnia wykonanie zadania związanego
z tym przypadło zgrupowaniu „Rud". Przede wszystkim cho-
dziło o skryte zajęcie pozycji wyjściowych przez artylerię i czoł-
4
Sprawozdanie Dowództwa Artylerii 2 Korpusu Polskiego w bitwie o Bolo-
nię. WIH, Y/20/93.
gi. Jak się później okazało, plan maskowania powiódł sio zna-
komicie. Stwierdzono bowiem, iż przeciwnik skupił główny
wysiłek obronny właśnie na kierunku drogi nr 9. Tam znalazły
się jego najlepsze jednostki bojowe i najsilniej: :a artyleria. Tam
także nieprzyjaciel dokonał największych zniszczeń i najszczel-
niej zaminował teren. Na kierunku drogi nr 9 zaobserwowano,
że Niemcy są najbardziej czujni i reagują od razu ogniem nawet
na najmniejszy ruch w terenie. Tymczasem główne natarcie 8 ar-
mii poszło na północ od tej drogi, gdzie szczęśliwie przeciwnik
okazał się wyraźnie słabszy. Rozkazy nie precyzowały kierunku
głównego uderzenia, określały jedynie odcinek przełamania.
Właściwy więc zamiar sprowadzał się do przełamania dwu ru-
bieży obronnych: jednej na rzece Senio i drugiej na rzece San-
terno. Z tego wynika, że głębokość zadania bliższego 2 korpusu
wynosiła od 6 do 10 km. Kierunki dalszego natarcia wydłużały
się dla 2 korpusu o dalsze 20—25 km. W żadnym jednak wa-
riancie planu nie mówiło się o Bolonii jako o celu operacji.
W planach operacji mówiło się też o okrążeniu i zniszczeniu
sił niemieckich, pozostających jeszcze w Apeninach, na połud-
nie cd drogi nr 9, w Faenzy i Castel S. Pietro, z jednoczesnym
pościgiem na kierunku Medicina i dalej na północny zachód.
Warto poświęcić teraz więcej miejsca pracy sztabu 2 Korpusu
Polskiego, której wyniki legły u podstaw zamiaru i decyzji do-
wódcy.
DECYZJE
OBRONA NIEMIECKA
PRZYGOTOWANIA
5
Organizacja pracy Dtwa AD (Włochy, październik 1945). W I H , V/20/112.
Strzelców Karpackich, jak i na kierunku 5 Kresowej Dywizji
Piechoty przewidywano budowę osi przewodowej. Łączność
z 8 armią miała być utrzymywana na jednej parze przewodów,
doprowadzonych z góry w dół. Linie korpuśne łączności ob-
sługiwał 11 batalion łączności. Sieć radiowa miała być urucho-
miona dopiero w chwili ruszenia oddziałów do natarcia i tyiko
przez te spośród nich, które nie posiadały łączności przewo-
dowej.
Wiele uwagi przywiązywano do planu mylenia nieprzyjaciela
(plan maskowania). Zamiarem dowódcy 8 armii było przekonać
przeciwnika, że w dniu natarcia wojska własne nie są gotowe do
działań, a jeśli się je podejmie, to będą one prowadzone po obu
stronach drogi nr 9. Wytyczne organizycji łączności, część II —
radio, nakazywały, by wszystkie sieci radiowe zataiły przed
nieprzyjacielem przegrupowanie i koncentrację jednostek, na-
tomiast miały rozgłaszać, że jednostki i oddziały znajdują się je-
szcze w dotychczasowych rejonach postoju. Szczególnie należa-
ło zataić przegrupowanie artylerii. Przewidywano też następu-
jące terminy przesunięć dowództw:
5 kwietnia — drugi rzut dowództwa 2 korpusu;
6 kwietnia — grupa artylerii korpusu;
7 kwietnia — 3 Dywizja Strzelców Karpackich;
8 kwietnia — pierwszy rzut dowództwa korpusu;
9 kwietnia — 2 brygada pancerna;
10 kwietnia — 5 Kresowa Dywizja Piechoty.
Na czas operacji, właściwie na pierwszą jej fazę, 2 korpusowi
została podporządkowana 43 brygada Gurków. 26 marca do-
wódca tej brygady złożył wizytę w oddziale operacyjnym
2 Korpusu Polskiego. Zapoznano go z organizacją i przebiegiem
ćwiczeń i pokazów, których celem było jak najlepsze przygoto-
wanie wojsk do działań bojowych.
Z datą 26 marca ukazała się również Saperska instrukcja ope-
racyjna brytyjskiej 8 armii 6 . Dzień 27 marca minął w sztabie
korpusu na konferencjach z podległymi dowództwami i wymia-
nie dokumentacji rozkazodawczej. 28 marca szczególnie inten-
sywnie pracowało kwatermistrzostwo korpusu, które wydało
swoją Instrukcję. W wojskach do tego czasu zostały przeprowa-
dzone niezbędne przegrupowania, zmierzające przede wszyst-
w posiadaniu autora).
kim do zwolnienia tych oddziałów, które były przeznaczone do
natarcia i musiały wypocząć. Ich miejsce w ugrupowaniu zajęły
oddziały przeznaczone na razie do zadań drugorzędnych. Były
to nowo sformowane brygady (3 i 4) wchodzące w skład zgru-
powania „Rud". Dnia 27 marca 3 Brygada Strzelców Karpac-
kich zluzowała 1 Brygadę Strzelców Karpackich. Natomiast 31
marca 4 Wołyńska Brygada Piechoty zluzowała 6 Lwowską
Brygadę Piechoty. Tak oto dwie nowe brygady (3 i 4) rozpoczę-
ły służbę bojową. Ściągnięto również z pozycji bojowych pułki
czołgów, które wspierały obronę. Przegrupowane i nieco wypo-
częte miały niebawem wejść znowu do linii. W międzyczasie
dowództwo artylerii korpusu przesłało podległym jednostkom
plan przegrupowania artylerii do działań „Buckland".
30 marca dowódca 2 Korpusu Polskiego odbył rozmowę
z dowódcą 15 Grupy Armii. Chodziło przede wszystkim o osta-
teczne rozstrzygnięcie terminu natarcia.
31 marca dowódca 2 korpusu zwołał odprawę dowódców
dywizji, samodzielnych brygad oraz dowódców rodzajów wojsk
i służb.
1 kwietnia dowódca 2 Korpusu Polskiego rozmawiał z do-
wódcą brytyjskiej 8 armii. Generał Bohusz-Szyszko przedstawił
generałowi McCreery'emu koncepcję swego natarcia. Miało się
ono rozpocząć w nocy jednocześnie z działaniami brytyjskiego
5 korpusu. Dowódca armii zgodził się i zaakceptował tę decyzję.
2 kwietnia był dniem przeznaczonym na omówienie współ-
działania z brytyjskim 5 korpusem. Z datą 3 kwietnia ukazała się
Instrukcja operacyjna 8 armii, która zawierała ostateczny plan
natarcia. Tego też dnia dowódca armii zwołał odprawę dowódców.
Obecni byli wszyscy — od dowódców korpusów do dowódców
batalionów włącznie. Dla kamuflażu odprawa przebiegała pod
znakiem „...Dobrobytu żołnierza". W rzeczywistości generał
McCreery wygłosił referat na temat przyszłego natarcia, a ściś-
lej omówił plan współdziałania armii w natarciu na Bolonię.
Omawiano na niej koncepcję rozegrania bitwy. Szczególną
uwagę zwrócono na ocenę sił nieprzyjaciela, plan maskowania,
udział lotnictwa. Dowódcy korpusów po kolei meldowali swoje
decyzje, które podlegały zatwierdzeniu. W tym czasie sztaby
2 i 5 korpusów również uzgadniały między sobą współdziałanie.
3 kwietnia oddział operacyjny przygotował, a dowódca korpusu,
generał Bohusz-Szyszko, podpisał rozkaz szczególny dla do-
wódcy zgrupowania „Rud". Tempo przygotowań i atmosfera
bitwy zagęszczała się. Z datą 4 kwietnia ukazały się Wytyczne
dla zgrupowań pościgowych 5 KDP i 43 brygady zmotoryzowanej
Gurków. Przy tej okazji doszło do pewnych komplikacji. Otóż
3 kwietnia 5 Kresowa Dywizja Piechoty opracowała i wydała
wytyczne do działania „Buckland". Zgodnie z rozdzielnikiem
oddział operacyjny sztabu korpusu otrzymał je 4 kwietnia. Za-
poznając się z ich treścią, oficerowie oddziału operacyjnego do-
szli do wniosku, iż są one sprzeczne w wielu podstawowych
punktach z wcześniej wydanymi Wytycznymi operacyjnymi kor-
pusu. Stwierdzone rozbieżności dotyczyły głównie oceny poło-
żenia i akcji nieprzyjaciela, który — zdaniem sztabowców
5 Kresowej Dywizji Piechoty — użyje swoje odwody operacyjne
już w toku bitwy o przyczółki. Ocena ta była sprzeczna z opinią
dowódcy korpusu, wyrażoną w Wytycznych. Dowódca 5 Kre-
sowej Dywizji Piechoty wbrew Wytycznym... korpuśnym zażą-
dał wzmocnienia swego zgrupowania pościgowego 1—2 bryga-
dami, w tym 43 brygadą Gurków. Uważał bowiem, że 5 dywiz-
ja będzie mogła prowadzić pościg jedynie wtedy, kiedy bitwa
zostanie rozstrzygnięta jeszcze na podejściach do rzeki Santer-
no. Odmiennego zdania był generał Bohusz-Szyszko, który stał
na stanowisku, że możliwości pościgu zaistnieją najprawdopo-
dobniej po bitwie na zachód od rzeki Santerno. 4 kwietnia po
południu do dowództwa 5 Kresowej Dywizji Piechoty przybył
dowódca korpusu. Odbyła się rozmowa z udziałem generałów
Bohusza-Szyszki i Sulika. Treści i przebiegu rozmowy nie
znamy. Ale jeszcze tego samego dnia ukazały się Wytyczne, ja-
ko uzupełnienie do Wytycznych z 21 marca. Warto je szerzej
omówić, gdyż rzucają one nowe światło na tok wypracowywa-
nia planu operacji.
Oceniono, że siły nieprzyjaciela na przedpolu 2 Korpusu Pol-
skiego w dalszym ciągu składają się ,z 26 dywizji pancernej,
większości 4 dywizji spadochronowej i jednego batalionu z 98
dywizji piechoty. Pierwszy rzut stanowi osiem—dziewięć bata-
lionów, w tym wszystkie cztery bataliony piechoty 26 dywizji
pancernej. W odwodzie znajduje się przypuszczalnie około
dwu—trzech batalionów z 4 dywizji spadochronowej (przed po-
łudniowym skrzydłem korpusu), 26 pułk czołgów i 26 oddział
rozpoznawczy. Położenie 1 dywizji spadochronowej będzie
trudne do uchwycenia z powodu jej mobilności. Można więc
przewidywać, że zostanie ona wyciągnięta do odwodu lub może
być użyta częściami do zasilenia 26 dywizji pancernej. W głębi
obrony nieprzyjaciela zidentyfikowane zostały dwie dywizje: 90
i 29 grenadierów pancernych. Ocena nieprzyjaciela i jego prze-
widywanych działań, w stosunku do ustaleń zawartych w Wy-
tycznych operacyjnych z 21 marca, na którą złożyły się nowe
elementy, sprowadzała się do stwierdzenia obecności czołgów
między rzeką Senio a kanałem di Molini (Lugo). Czołgi te mog-
ły być użyte do kontrataku już w pierwszej fazie natarcia. Licz-
ba owych czołgów wahała się od 50 do 70 i około 30 dział pan-
cernych; większość czołgów typu Pz. Kpfw. IV, ale także Pz.
Kpfw. p a n t e r a " i „Tygrys". Po wyjściu z przyczółka na rzece
Santerno istniała możliwość bitwy spotkaniowej z odwodami
operacyjnymi i jednoczesną walką z oddziałami 4 dywizji spa-
dochronowej, wycofującej się z południa w obliczu okrążenia.
W położeniu wojsk własnych następowały zmiany. Na pozycje
wchodziły dwie nowo sformowane brygady: 3 Brygada Strzel-
ców Karpackich i 4 Wołyńska Brygada Piechoty.
W zadaniu i zamiarze jego wykonania żadnych zmian nie
przewidywano. Zostały natomiast utworzone dwa zgrupowania
pościgowe: jedno wyłonione ze składu 5 Kresowej Dywizji Pie-
choty i drugie — utworzone na bazie 43 brygady Gurków.
Zgrupowanie pościgowe 5 Kresowej Dywizji Piechoty miało się
składać z jednej brygady, pułku artylerii lekkiej i niepełnego
pułku artylerii przeciwlotniczej bez dywizjonu i jednej baterii.
Zgrupowanie to wzmacniała 2 brygada pancerna (bez jednego
pułku czołgów), batalion komandosów, Pułk Ułanów Karpac-
kich, zgrupowanie transporterów opancerzonych (z 3 i 4 bryga-
dy) i część brytyjskiego 27 pułku ułanów. Grupa wsparcia og-
niowego składała się z dwu pułków artylerii lekkiej (bez jednego
dywizjonu), pułku artylerii przeciwpancernej, eskadry samolo-
tów do korygowama ognia artylerii, plutonu topograficznego
i plutonu pomiarów wzrokowych. W miarę rozwijania się poś-
cigu przewidywano zgrupowanie zasilić brygadą piechoty, puł-
kiem czołgów z 2 brygady pancernej oraz 1—2 pułkami artylerii
lekkiej.
Zgrupowanie pościgowe 5 Kresowej Dywizji Piechoty wy-
suwało do przodu oddział wydzielony pod nazwą grupa „Rak".
Zadaniem oddziału było prowadzenie pościgu w kierunku Bag-
nara di Romagna — Castel S. Piętro, ściśle współdziałając z
wysuniętymi elementami 43 brygady Gurków. Zgrupowanie
pościgowe 5 dywizji miało być użyte do spotęgowania ude-
rzenia 3 dywizji i stworzenia warunków do pościgu lub do wy-
korzystania powodzenia.
W skład zgrupowania pościgowego 43 brygady Gurków mia-
ły się włączyć: pułk pancerny z 7 brygady pancernej, kilka dy-
wizjonów artylerii, sekcja samolotów do korygowania ognia ar-
tylerii, saperzy i inne pododdziały. Gurkowie mieli prowadzić
pościg w kierunku S. Bartolomeo, skrzyżowania dróg La Ring-
hiera, skrzyżowania dróg Fantazza, Medicina, współdziałając
z nowozelandzką 2 dywizją na północy i z grupą „Rak" na po-
łudniu. Również 43 brygada wydzielała ze swego składu oddział
wydzielony pod nazwą grupa „Devon", która miała wyprzedzać
w pościgu siły główne brygady i współdziałać z wysuniętymi
elementami sąsiednich jednostek, tj. nowozelandzkiej 2 dywizji
i 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Zgrupowanie 43 brygady Gur-
ków do czasu podjęcia zadań pościgowych stanowiło odwód
dowódcy 2 Korpusu Polskiego.
Przewidywano, że w wypadku wprowadzenia zgrupowania
pościgowego 5 Kresowej Dywizji Piechoty do walki o przyczó-
łek na rzece Santerno, dowództwo nad nim przejmie dowódca
3 Dywizji Strzelców Karpackich, potem zaś osobiście dowódca
korpusu. Dla obu zgrupowań planowano wszechstronne wspar-
cie ogniowe, lotnicze, saperskie i łączności.
W trakcie przygotowań nie obeszło się bez incydentów. Oto
oddziały hinduskiej 10 dywizji miały zamiar zluzować 3 Bryga-
dę Strzelców Karpackich, o czym ta ostatnia nie wiedziała. Sta-
ło się tak za sprawą realizowanego planu maskowania operacyj-
nego (mylenia). Kiedy przyniesiono do brygady plan maskowa-
nia, dowódca był nieobecny i doszło do nieporozumienia.
4 kwietnia zapadły decyzje dotyczące luzowania i zajmowania
podstaw wyjściowych. W tej sprawie konferowali ze sobą szef
sztabu korpusu i dowódca 3 dywizji. Ustalili oni, że 7 kwietnia
wejdą na odcinek oddziały luzujące. Luzowanie nastąpi w nocy
z 7 na 8 kwietnia. Jeszcze tego samego dnia ukazał się rozkaz
dywizyjny organizujący przegrupowanie i luzowanie wojsk.
Opracowany w najdrobniejszych szczegółach, ściśle wyliczał
skład poszczególnych zgrupowań, podawał ich zadania i sposób
przeprowadzenia całej akcji. Machiny korpuśna i dywizyjna
pracowały pełną parą. Niestety, autor nie zdołał zgromadzić
pełnej dokumentacji. Z dokumentu rejestrującego wszystkie
ważniejsze czynności sztabowe, wykonane w ramach przygoto-
wań do wiosennych działań zaczepnych 15 Grupy Armii, mo-
Plan przełamania w pasie 2 Korpusu Polskiego, kwiecień 1945 r.
PRZED NATARCIEM
Od rana 7 kwietnia nieprzyjaciel prowadził silny ostrzał arty-
leryjski stanowisk zajmowanych przez 5 Kresową Dywizję Pie-
choty. 3 dywizja utraciła z nią na pewien czas łączność. Potem
ogień całkowicie ustał. Dzięki temu wysunięty rzut kwatermi-
strzowski 3 dywizji mógł przejść na nowe miejsce postoju. Tego
dnia miała miejsce rozmowa pomiędzy szefem oddziału opera-
cyjnego dywizji a jego odpowiednikiem z nowozelandzkiej 2
dywizji. Nowozelandczykom był niezbędny wał przeciwpowo-
dziowy zachodni na czas artyleryjskiego i lotniczego przygoto-
wania ataku. Sprawa ostatecznie oparła się o dowódcę dywizji,
który przesunął wschodnią linię rozgraniczenia 1 brygady kosz-
tem zachodniej linii rozgraniczenia 2 brygady, ściślej kosztem
5 batalionu. W ten sposób batalion ten wyszedł na drogę, czego
chciał uniknąć. Wyłoniła się kwestia użycia reflektorów. 2 bry-
gada zażądała równomiernego światła na całym odcinku 5 i 6
batalionu. Reflektory miały oświedać teren przez całą noc z ta-
ką siłą, aby można było prowadzić pracę przy rozbrajaniu pól
minowych i jednocześnie nie pozwolić nieprzyjacielowi na pro-
wadzenie celnego ognia. Sprawę oświetlenia wziął na siebie 567
dywizjon reflektorów.
Niemcy wszakże nie pozostawali dłużni. Całą noc trwała
walka reflektorów. Na kierunku 3 brygady przeciwnik oświetlał
przedpole i drogę nr 9. W 1 kompanii były straty. Wybuchła
mina pod dwoma szeregowymi. Płonący stóg oświetlał drogę
nr 9, co przeciwnikowi pozwalało obserwować ruch samochodów
i pojazdów konnych. Na prawym skrzydle 2 i 1 brygady znalazły
się pod ostrzałem artyleryjskim. Ogień artylerii przeciwnika
sięgał aż do rzeki Lamone, na której ćwiczyły oddziały 5 dywi-
zji. Były straty w ludziach. Znowu wyłonił się problem reflek-
torów na najbliższą noc. Zwołano specjalną odprawę, na której
został omówiony plan wykorzystania reflektorów pod kątem
zabezpieczenia przyszłego natarcia. W dniu „D" reflektory mia-
ły dać pełne światło od godziny 20.30, szczególnie silne w pasie
natarcia 3 dywizji na całym odcinku przełamania, od podstaw
wyjściowych aż do rzeki. Najpierw światło należało prowadzić
na najniższym pułapie, aby ułatwić pracę saperom i czołgom-
-trałom („młockom") przy robieniu przejść w zaporach mino-
wych. Wraz z wyruszeniem patroli saperskich i czołgów-trałów
dowódca dywizji miał przysłać oficera łącznikowego do dowód-
sy 2 brygady, ażeby w odpowiednim momencie podać sygnał
do zapalenia światła. Snop światła reflektorowego miał objąć
szerszy pas terenu niż odcinek przełamania, aby lepiej ubezpie-
czyć natarcie i zmylić ewentualnie przeciwnika. W momencie
Dowódca wojsk alianckich na
Śródziemnomorskim Teatrze
Działań Wojennych, marszałek
Harold Alexander
Polski saper
ataku i wdzierania się piechoty na wał zachodni snop światła
z reflektorów miał być uniesiony w górę, w celu lepszego
oświetlenia samego wału i przestrzeni na zachód od rzeki.
Na dwie noce przed natarciem wzięto jeńca 7. Pochodził on
z 3 kompanii 9 pułku grenadierów pancernych. Przyprowadzono
też dwóch dezerterów z 2 kompanii 67 pułku grenadierów pan-
cernych. W dzień praed bitwą późnym popołudniem odbyła się
odprawa, którą prowadził generał Duch. Uczestniczyli w niej
wszyscy dowódcy brygad, ich szefowie sztabów i oficerowie
operacyjni, oficerowie łącznikowi, dowódcy rodzajów wojsk
i szefowie służb. Odprawa była poświęcona sprawom zabezpie-
czenia ogniowego. Dowódca artylerii dywizji pułkownik Zyg-
munt Łakiński omówił plan ogni artylerii w poszczególnych fa-
zach natarcia, a oficer do spraw lotniczych — użycia lotnictwa
w pierwszej- fazie. Tego też dnia dowódca dywizji polskiej od-
wiedził dowódcę dywizji nowozelandzkiej i omówił z nim oso-
biście sposób działania i współdziałania.
Późnym wieczorem również szef sztabu dywizji podpułkow-
nik dypl. Antoni Bolesław Lewiński przeprowadził odprawę z
podległymi mu oficerami, na której omówił położenie wojsk
własnych i ustosunkował się do spraw spornych.
Noc z 8 na 9 kwietnia minęła zupełnie spokojnie. Jedynie
około godziny 22 w rejon 2 i 3 kompanii 2 Brygady Strzelców
Karpackich spadło około piętnastu pocisków. Od strony prze-
ciwnej dochodziły jedynie odgłosy silników i zgrzytu gąsienic;
jak się domyślano, nieprzyjaciel przegrupował swe wojska.
7
Przebieg działań 7 kwietnia W45. Instytut Historyczny im. Gen. Sikorskiego
(dalej: IHS), CI/XV/A7.
BITWA
1
Meldunek sytuacyjny z 9 kwietnia 1945. IHS, CI/XV/A9.
20 samolotów. Dane te znajdujemy w sprawozdaniu history-
cznym z walk 2 korpusu w bitwie o Bolonię. W dokumencie
przygotowanym przed bitwą przez Oddział Spraw Lotniczych
pt. Wytyczne współdziałania lotnictwa mówi się o 42 falach po
18 samolotów każda. Mieczysław Młotek w swojej książce pt.
Trzecia Dywizja Strzelców Karpackich 1942—1947, Londyn
1978, sprawcą omyłkowego zbombardowania własnych oddzia-
łów czyni grupę 22 amerykańskich samolotów, które zrzuciły
bomby o kilka tysięcy metrów za blisko. Trafiły one w czołowe
kompanie 5 i 2 batalionów, powodując straty w ludziach.
Omyłka nastąpiła mimo zastosowania specjalnych środków
ostrożności. Kierunki bombardowania były oznakowane, czo-
łowa linia własnych wojsk również oznakowana i sygnalizowana
przez radiostacje wielkiej mocy, droga wiodąca do Faenzy i
Rawenny została oznaczona wystrzałami artylerii przeciwlotni-
czej na wysokim pułapie. Ale to wszystko, co zostało przygoto-
wane na ziemi, rychło stało się niewidoczne z powodu olbrzy-
miej chmury kurzu wznieconej wybuchami 20-funtowych
bomb odłamkowych i dymu, jakie wywołały. Jedna fala bom-
bowców zrzuciła ładunek niecelnie, powodując znaczne straty
wśród oddziałów 3 dywizji przygotowanej do natarcia. Oficjal-
ny dokument mówi o 20 zabitych i 120 rannych. W pierwszym
odruchu dowódca 2 brygady pułkownik Jan Lachowicz miał
zamiar wycofać 5 batalion i zastąpić go 4 batalionem, odwodo-
wym, po opanowaniu przez czołowy, tj. 5 batalion, zachodniego
wału rzeki Senio. Byłaby to zmiana w uprzednio przyjętej kon-
cepcji, wedle której batalion odwodowy miał wejść do walki
dopiero w drugiej fazie natsrcia, na Bagnara di Rcmsgna. Z ko-
lei dowódca dywizji przewidywał wcześniejsze wycofanie bata-
lionu z 6 Lwowskiej Brygady Piechoty dla ewentualnego
wsparcia 2 Brygady Strzelców Karpackich. Wymiana batalio-
nów tuż przed natarciem była przedsięwzięciem wielce ryzy-
kownym, grożącym dezorganizacją całego natarcia, jako że były
to bataliony pierwszego rzutu. Nastąpiła więc, również za spra-
wą samego generała Andersa, jedynie pewna reorganizacja bata-
lionów, które najwięcej ucierpiały od omyłkowego bombardo-
wania. Otrzymały też one dodatkowe wzmocnienie i wsparcie.
Przede wszystkim uzupełniono straty w saperach przydzielo-
nych 2 batalionowi. Straty personelu łączności w 2 batalionie
zostały uzupełnione żołnierzami z plutonów łączności 1 i 3 ba-
talionów. O 17.10 była gotowa bezpośrednia linia telefoniczna
między punktem dowodzenia 3 dywizji a pierwszym rzutem
dowodzenia nowozelandzkiej 2 dywizji. Mniej więcej w tym
samym czasie zapadła decyzja wykorzystania mostu nowoze-
landzkiej 2 dywizji przez szwadron czołgów 7 brygady pancer-
nej (brytyjskiej), przydzielonej korpusowi polskiemu na czas
operacji. W tym stanie rzeczy o godzinie 15.57 rozpoczęło się
artyleryjskie przygotowanie. W pasie natarcia 8 armii prowadzi-
ło ogień 1200 dział.
Natarcie na wał wschodni rozpoczęło się zgodnie z planem 2,
o godzinie 19.30. Wykorzystując powodzenie prawego sąsiada —
nowozelandzkiej 2 dywizji, 6 batalion 2 brygady przerzucił
przez rzekę jedną ze swoich grup szturmowych. Grupa ta już
o godzinie 20.00 znalazła się na wale zachodnim. W godzinę po
tym dołączyła do niej 2 kompania (bez plutonu). Znaleziono za-
tem lukę w ugrupowaniu przeciwnika i potrafiono ją wykorzy-
stać. W obawie przed „Tygrysami" przeciwnika, które znalazły
się tu wcześniej, ogromnym wysiłkiem żołnierzy przeciągnięto
ze wschodniego brzegu na brzeg zachodni dwa działa przeciw-
pancerne: stworzono w ten sposób warunki do przejścia czoł-
gów, bez których kontynuowanie natarcia byłoby niemożliwe.
Grupy szturmowe 5 batalionu, który najbardziej ucierpiał od
własnego lotnictwa, wyruszyły o godzinie 19.52. Grupa
szturmowa 2 kompanii, w sile 32 żołnierzy, dowodzona przez
podporucznika Wenancjusza Zycha, trzykrotnie atakowała wał
wschodni. Powodzenie uzyskała dopiero o godzinie 3.45, kiedy
to zawładnęła bunkrem na koronie wału. O 4.00 grupa ta opuś-
ciła szczyt wału, aby czołgi-miotacze płomieni mogły rzucić
ogień na wał. Na prawym skrzydle batalionu działała 3 kompa-
nia. Z jej składu zostały wysłane dwie grupy pod dowództwem
podchorążego Artura Weireba i podchorążego Jana Bieniow-
skiego. Współdziałając ze sobą, szybko opanowały wał. Wzięto
też 15 jeńców, w tym dowódcę kompanii fizylierów. 4 kompa-
nia przeprawiła się przez rzekę po kładce 1 brygady i zajęła
stanowiska w rejonie C. Ghetti i C. Zanchini. Za 4 kompanią
po tej samej kładce przeprawiła się 1 kompania i rozwinęła się
na prawo od kompanii 4. O godzinie 8.30 10 kwietnia 5 bata-
lion mocno już trzymał przyczółek pozwalający saperom na
przygotowanie bezpiecznej przeprawy dla odwodowego 4 bata-
lionu piechoty.
2
Rozkazy i meldunki sytuacyjne. IHS, CI/XV/S.
Na kierunku 1 Brygady Strzelców Karpackich działał
w pierwszym rzucie tylko 2 batalion, który nacierał na odcinku
400 m (od Casa Betti do C. Zanchini). Na dwie kompanie
pierwszorzutowe przypadało więc po 200 metrów terenu.
W każdej z kompanii zorganizowano po trzy grupy szturmowe:
dwie czołowe i jedna w odwodzie. Z kolei każda grupa składała
się z trzech zespołów: torującego, usuwającego przeszkody
i uderzeniowego. Zawczasu też przygotowano siedem ścieżek
dla piechoty przez własne pola minowe, doprowadzone na od-
ległość około 150 m od wału wschodniego. Podstawy wyjściowe
batalionu znajdowały się w odległości 1,5 km od wału wschod-
niego i były zajęte podczas lotniczego i artyleryjskiego przygo-
towania ataku. W czasie ostatnich 20 minut przygotowania ar-
tyleryjskiego grupy szturmowe wysunęły się na koniec ścieżek
w polach minowych. Każdą też ścieżką wysunął się do przodu
jeden czołg — w sumie siedem czołgów, które rozpoczęły obez-
władnianie środków ogniowych nieprzyjaciela na wale wscho-
dnim. Lewe skrzydło brygady w rejonie Felisio było ubezpie-
czane przez pluton czołgów i pluton transporterów opancerzo-
nych. Czołgi na koócu ścieżek we własnych polach minowych
ubezpieczały piechotę w torowaniu drogi przez pola minowe
nieprzyjaciela i uchwycanie wału wschodniego. Tymczasem sa-
perzy przedłużali ścieżki dla czołgów aż do wału wschodniego,
w którym następnie, już same, za pomocą 100 funtów trotylu
na każdy wóz, przebiły wyrwę i uzyskały wgląd i możliwość
ostrzału wału zachodniego. Jednocześnie piechota, korzystając
z osłony ogniowej czołgów, podciągnęła na brzeg sprzęt prze-
prawowy. Nastąpiła też pewna rotacja — przed czołgi bezpoś-
redniego wsparcia piechoty wysunęły się czołgi — miotacze płomieni
„Krokodyl" i batalionowe miotacze płomieni. Na sygnał rakiety
stoki wału zachodniego zostały omiecione płotaieniem, a artyle-
ria odgrodziła drogi odejścia. Zaraz po tym nastąpił atak pie-
choty polskiej, która już przeprawiła się przez rzekę łódkami.
W ślad za czołowymi grupami szturmowymi, kładkami, przep-
rawiły się grupy odwodowe. Na brzeg zachodni rzeki przeciąg-
nięto również cztery działa przeciwpancerne. Następnie przep-
rawiły się i wyszły przed kompanie pierwszorzutowe dwie dru-
gorzutowe kompanie, poszerzając przyczółek brygadowy do
jednego kilometra szerokości i 1/2 km głębokości (włącznie z
m. Felisio).
Podobną taktykę forsowania rzeki Senio i przeprawy zasto-
sowały wszystkie trzy pierwszorzutowe bataliony 3 Dywizji
Strzelców Karpackich. Ich natarcie okazało się nad wyraz sku-
teczne, uderzenie bowiem trafiło w styk 98 dywizji piechoty
i 26 dywizji pancernej. 10 kwietnia rano oper Niemców na rze-
ce Senio został złamany i wróg pod osłoną własnego ognia arty-
lerii i moździerzy opuścił zajmowaną pozycję. W ślad za nim
przesunęły się do przodu oddziały polskie. 2 Brygada Strzelców
Karpackich działała w ogólnym kierunku na Bagnara di Ro-
magna, a 1 Brygada Strzelców Karpackich na Solarolo i S.
Mauro. Obrona przeciwnika na zachód od rzeki Santeno zos-
tała poddana działaniom ciężkich bombowców lotnictwa strate-
gicznego, które jeszcze w godzinach przedpołudniowych wyko-
nały bombardowanie celów. Przeciwnik jednak, chociaż zmu-
szony do opuszczenia pozycji na rzece Senio, nie został pobity,
stawił twardy opór na kanale di Lugo i zatrzymał świeżo wpro-
wadzone do walki bataliony: 4 i 1. Skutecznie natomiast w cią-
gu całego dnia przesuwał się do przodu skrajnie prawy 6 bata-
lion, który umiejętnie wykorzystywał powodzenie oddziałów
nowozelandzkiej 2 dywizji. Ale batalion ten działał nieco w izo-
lacji od reszty dywizji i jego sukces został, niestety, częściowo
zmarnowany. 1 batalion, który uderzył bez odpowiedniego
przygotowania na Solarolo, natknął się nieoczekiwanie na silny
opór. Dowódca batalionu kapitan Stanisław Dobrzycki prosił
o wsparcie ogniem artylerii, ale go nie otrzymał. Solarolo, mia-
steczko o zwartej zabudowie i otoczone murem z XVII w., zos-
tało przez Niemców starannie przygotowane do obrony, zwła-
szcza od strony wschodniej. Strona zachodnia, jak się okazało,
nie była obsadzona przez Niemców, toteż ludność włoska, ży-
czliwa wojskom sprzymierzonych, poza plecami Niemców wy-
wiesiła na dachach białe flagi. Dowódca artylerii dywizji puł-
kownik Zygmunt Łakiński wziął owe białe flagi za znak, że
Niemcy odeszli, i zakazał ostrzału artyleryjskiego miasta. W re-
zultacie natarcie 1 batalionu ruszyło bez wsparcia artylerii. Na
domiar złego zostały uszkodzone dwa czołgi bezpośredniego
wsparcia piechoty; 2 kompania zaległa 200 m przed ścianami
miasteczka. Wprawdzie podciągnięte pośpiesznie działka przeciw-
pancerne zniszczyły nieprzyjacielskie punkty ogniowe w do-
mach i obserwacyjne na wieży, ale zapadła noc i miasteczko nie
zostało zdobyte. Po kilkugodzinnej przerwie, kiedy batalion
przeszedł do obrony, ponowiono, jeszcze w ciemnościach noc-
nych, atak. Tym razem opór został w krótkim czasie złamany
i miasteczko zajęli Polacy. Wzięli siedmiu jeńców. Posuwając się
dalej 3 kompania 1 batalionu zajęła S. Mauro. W godzinach po-
łudniowych batalionowy pluton rozpoznawczy wyszedł na
przedpole, dotarł niemal do Castelnuovo, niedaleko rzeki San-
temo. Po drodze pluton rozpoznawczy rozbił pluton niemiecki
i wziął sześciu jeńców.
Bój o Solarolo był prowadzony na otwartym południowym
skrzydle dywizji. Obu stronom dawało to duże możliwości tak-
tyczne, lecz było ryzykowne. W tej sytuacji 3 dywizji został
przydzielony 10 batalion ze zgrupowania „Rud". Batalion pod-
jął natarcie na m. Gaiana; jednak nie zostało ono uwieńczone
powodzeniem, gdyż zmontowano je zbyt późno, nie wykorzy-
stując czynnika zaskoczenia.
Natarcie wojsk sprzymierzonych w dniu 9 kwietnia, jak ze-
znali jeńcy niemieccy, nie było dla nieprzyjaciela zaskoczeniem,
choć nie oczekiwał on uderzenia wykonanego z tak olbrzymią
siłą i przy wsparciu lotnictwa strategicznego. Bombardowanie
lotnicze i ogień artylerii przerwały połączenia telefoniczne. Byli
ranni i zabici. Ostały się natomiast umocnienia w wałach prze-
ciwpowodziowych, dzięki którym obrona mogła być kontynuo-
wana. Mimo to przeciwnik został zmuszony do wycofania się
z przedniej (i chyba najmocniejszej) pozycji nad rzeką Senio
oraz — jak przewidywano w sztabach alianckich —- stawiania
oporu na kolejnej rubieży wodnej, rzece Santerno. W 2 Korpu-
sie Polskim liczono się z tym, że nową linię obronną przeciwnik
obsadzi głównie oddziałami 26 dywizji pancernej, jeszcze nie
biorącymi udziału w walkach, oraz uporządkowanymi oddzia-
łami (26 i 98 dywizji, a także jednostkami 4 dywizji spadochro-
nowej, wycofywanej z południa. Pozostawienie pozycji nad rze-
ką Santerno bez walki odrzucano. Artyleria nieprzyjaciela, któ-
ra w obliczu natarcia wojsk 8 armii podjęła maksymalny wysi-
łek, została zmuszona do zmiany stanowisk, co nie pozostało
bez wpływu na celność jej ognia.
Prawym sąsiadem 2 Korpusu Polskiego był brytyjski 5 kor-
pus. Na jego lewym skrzydle prowadziła natarcie nowozelandz-
ka 2 dywizja, z którą Polacy ściśle współdziałali. Korpus brytyj-
ski był silniejszy organicznie i miał większy przydział sił i środ-
ków oraz wsparcie i wzmocnienie. Rozpoczął on natarcie
9 kwietnia o 19.20 i prowadził je nieprzerwanie, aż do uchwy-
cenia przyczółków aa rzece Senio, po czym kontynuował ruch
do przodu, spychając 10 kwietnia wieczorem przeciwnika z ka-
nału Tratturo ku rzece Santerno i zdobywając na zachodnim
brzegu tej rzeki przyczółek. Operacje desantowe na jeziorze
Comacchio rozpoczęty się 11 kwietnia rano. Zdobyto miejsco-
wość Nenate i nie uszkodzony most. Opór przeciwnika był
zresztą dość słaby. Wielu jego żołnierzy dostało się do niewoli
i w sztabach alianckich przewidywano, że będzie on musiał
zawęzić pas obrony na rzece Santerno.
Południowy sąsiad 2 Korpusu Polskiego informował, że nie-
przyjaciel w jego pasie działania rozpoczął wycofywanie swoich
oddziałów na południe od drogi nr 9 w nocy z 10 na 11 kwiet-
nia. Jako kolejną rubież oporu widziano linię rzeki Sanguino,
będącej przedłużeniem rzeki Santerno na południu. O sukcesie
pierwszego dnia operacji zadecydował udział lotnictwa. Tego
dnia, 9 kwietnia 1945 roku, wykonało ono w pasie natarcia
8 armii:
— 756 lotów bojowych ciężkich bombowców, które zrzuciły
swój śmiercionośny ładunek między rzekami Senio a Santerno
(niestety, część też na własne wojska);
— 248 lotów średnich bombowców, głównie na stanowiska
ogniowe artylerii przed frontem 2 Korpusu Polskiego;
— 686 lotów myśliwców bombardujących, z tego 217 lotów
dla wsparcia 2 Korpusu Polskiego.
W nocy z 9 na 10 kwietnia 100 ciężkich bombowców bom-
bardowało pozycje obronne przeciwnika za rzeką Santerno,
a około 100 lekkich bombowców zrzuciło bomby na baterie
nieprzyjaciela i patrolowało nad drogami, by sparaliżować ruch
na nich.
Ogółem 10 kwietnia lotnictwo wykonało 1689 lotów (756 —
ciężkie bombowce, 296 — średnie, i 647 myśliwce bombardują-
ce). Myśliwce bombardujące wykonały 261 lotów na żądanie 2
Korpusu Polskiego, atakując zwłaszcza umocnienia niemieckie
w Solarolo i Bagnara di Romagna oraz na most na rzece San-
terno.
Lotnictwo niemieckie w ogóle nie pokazało się nad polem
bitwy.
Nocne meldunki z frontu mówiły o ożywionej działalności
wojsk własnych i przeciwnika 3. O godzinie 22.00 10 kwietnia
Oddział Operacyjny Korpusu otrzymał meldunek z 3 Dywizji
3
Przebieg działań 2 KP od 31 marca do 30 kwietnia 1945. Dtwo 2 KP, Od-
dział Operacyjny. IHS, CI/XV/A.
Strzelców Karpackich, która donosiła, że przeciwnik zdołał zni-
szczyć wszystkie mosty na kanale Lugo. Tylko dwa czołgi po
faszynach przeszły na przeciwległy brzeg. Od oficera łączniko-
wego do wojsk nowozelandzkich dotarła informacja o zerwaniu
linii telefonicznej z 2 dywizji do 3 dywizji. Na odcinku zgru-
powania „Rud" przed frontem 12 batalionu zanotowano słaby
ogień nieprzyjaciela z moździerzy, artylerii i karabinów maszy-
nowych. W rejonie stanowisk ogniowych 13 pułku artylerii
ciężkiej niemiecki ostrzał artyleryjski spowodował znaczne stra-
ty: został rozbity skład żywności. Patrol nieprzyjaciela prze-
szedł przez rzekę, ale został odrzucony. Stwierdzono też silny
ogień moździerzy. 3 dywizja zameldowała o położeniu oddzia-
łów własnych. Wszystkie pododdziały 2 Brygady Strzelców
Karpackich znajdowały się około 1—2 km na północny zachód
od kanału di Lugo. Kompanie 6 batalionu: w Bellosi (4), w C.
Giovannina (1), w rejonie Molinello Piani z obu stron kanału
(2), w C. Mariani (3). Patrole i pojedyncze plutony wysunęły
się znacznie do przodu i były w połowie drogi do rzeki Santer-
no. Kompanie 4 batalionu znalazły się w rejonie C. Galeati, C.
Albanetta, Tre Case, czyli na podejściach do kanału di Lujo.
Pododdziały 1 Brygady Strzelców Karpackich były rozmie-
szczone w rejonie Solarolo.
Patrole 12 batalionu ze zgrupowania „Rud" doszły wieczo-
rem 10 kwietnia do wału rzeki Senio i próbowały sprowokować
ogień przeciwnika, jednak bez skutku.
Jeńcy niemieccy zeznali, że Bagnara di Romagna jest wolna.
Szef sztabu 3 Dywizji Strzelców Karpackich rozmawiał o pół-
nocy telefonicznie w tej sprawie z szefem sztabu korpusu.
Zameldował o powziętych decyzjach: 1 brygada ma zająć tę
miejscowość jedną—dwiema kompaniami. Działania powinny
zostać podjęte o godzinie 1.00 w dniu 11 kwietnia.
Tymczasem do Bagnara di Romagna podeszła 1 kompania
6 batalionu, z czołgami i saperami, rozpoznając drogi dojścia do
rzeki Santerno. Stwierdzono gęste pole minowe na podejściach
do rzeki, a na wałach zapory z drutów kolczastych; zaś w Bag-
nara di Romagna duży ruch oddziałów niemieckich ostrzela-
nych przez polską artylerię. W 3 dywizji poczyniono przygoto-
wania do forsowania rzeki Santerno. Patrole 12 batalionu
(zgrupowanie „Rud") przeprawiły się przez rzekę Senio, nie
napotykając oporu ze strony przeciwnika. Była dość dobra po-
goda, a zapowiadała się jeszcze lepsza. O 8.35 w Bagnara di
Romagna byli już Polacy (6 batalion). O 9.30 dowództwo
8 armii przekazało informacje z frontu działań amerykańskiej
5 armii z dnia poprzedniego, ściślej do godziny 15.00 10 kwiet-
nia. W pasie natarcia amerykańskiego 2 korpusu tylko grupa
Lagnano dokonała wypadu. 4 korpus przeprowadzał jedynie fa-
zowanie i działalność patrolową. Wojska armijne oczyszczały
z przeciwnika Parianę i zdobyły Massę.
Z meldunku sytuacyjnego 8 armii wynikało, że dwa korpusy
(5 brytyjski i 2 polski) na głównym kierunku kontynuowały na-
tarcie na podejściach do rzeki Santerno przy słabnącym oporze
nieprzyjaciela. Na bardziej zdecydowahy opór natknęła się hin-
duska 8 dywizja. Nowozelandzka 2 dywizja wyszła nad rzekę
jeszcze wieczorem poprzedniego dnia. Nieprzyjaciel stawiał
opór tylko sporadycznie. Grupa Cremona zajęła Alfonsinę, wy-
suwając przednie oddziały znacznie dalej i biorąc jaków. Na
lewym skrzydle 8 armii brygada żydowska z 10 korpusu pro-
wadziła akcję patrolami, ściągając na siebie silny ogień moź-
dzierzy, lecz nie nawiążując styczności z nieprzyjacielem. Na-
wiązano ją dopiero w Badia i Serratina. Patrole brytyjskiego
13 korpusu były w styczności z nieprzyjacielem: od czasu do
czasu nękał je ogień artylerii.
W pasie 2 Korpusu Polskiego główne działania bojowe
11 kwietnia, tak jak i w dniu poprzednim, prowadziła 3 Dywiz-
ja Strzelców Karpackich. O świcie został ostatecznie złamany
opór niemiecki w Solarolo, na innych odcinkach kontynuowano
zbliżanie się do rzeki Santerno. Rzeka ta niewiele różniła się od
Senio. Po obu brzegach obwałowana ńa wysokość 4—7 m, sze-
roka między wałami 70—90 m, głęboka od 0,5 do 1 m. Wzdłuż
jej brzegów przebiegała linia umocniona, zwana „Laurą", opie-
rająca się na kierunku 2 Korpusu Polskiego na punktach umoc-
nionych w Bagnara di Romagna i Mor dano: jeden na podejś-
ciach do rzeki, drugi za nią. Żaden zresztą nie spełnił nawet
w przybliżeniu oczekiwanej roli. Zniszczone drogi i mosty
utrudniały podejście polskich oddziałów do rzeki. Dowódca
3 dywizji dążył do jak najszybszego sforsowania rzeki, licząc się
z uporczywą obroną nieprzyjaciela na tej rubieży. Przewidywał
także możliwość kontrataków, piechoty i czołgów, toteż plan
zakładał przełamanie obrony niemieckiej na wale wschodnim
już w dniu 11 kwietnia. Planowano, że w nocy z 11 na 12
kwietnia rzeka zostanie sforsowana, o świcie zaś oddane do
użytku mosty i uchwycony przyczółek w rejonie Mordano. Ra-
no 12 kwietnia miało wyjść uderzenie siłami trzech brygad
w pierwszym rzucie w kierunku Babano z zamiarem uchwyce-
nia przepraw na kanale Molini. Oprócz dwu brygad, 2 i 1, bę-
dących w akcji od pierwszego dnia natarcia, generał Duch
zamierzał wprowadzić do pierwszego rzutu 6 Lwowską Bryga-
dę Piechoty, którą wsjępnie, jeszcze przed bitwą, planowano
użyć na Mordano dopiero w natarciu, gdzie miałaby utworzyć
przyczółek. O 8.05 lotnik artyleryjski z brytyjskiego 5 korpusu
zameldował, że o godzinie 7.10 most na rzece Santerno, między
Bagnara di Romagna a Mordano, wyleciał w powietrze.,Ocalaly
natomiast niektóre kładki.
Tak wyglądała sytuacja w dniu 11 kwietnia. Plan działania na
dzień następny przedstawiał się następująco: dowódca dywizji
przekazywał wykonawcom odpowiednie zadania bezpośrednio
w terenie. Rozkazy na piśmie zostały wydane z datą 11 kwiet-
nia 1945 roku. W rozkazie został też odnotowany fakt pobicia
nieprzyjaciela między rzekami Senio a Santerno oraz wycofy-
wania się jego oddziałów za rzekę, na umocnione pozycje. Spre-
cyzowane i uaktualnione zadania dla 6 Lwowskiej Brygady
Piechoty brzmiały: sforsować rzekę Santerno dwoma batalio-
nami w pierwszej linii na odcinku od prawej linii rozgranicze-
nia dywizji do miejscowości Mordano (włącznie) oraz utworzyć
przyczółek w rejonie Lampieri i C. Vigo Martino. Nie zatrzy-
mując się na nim, jak najszybciej uchwycić przeprawy na kana-
le Molini w rejonie Fornace i Bubano. Z tego przyczółka miały
wyjść grupy pościgowe 5 Kresowej Dywizji Piechoty i 43 bry-
gady Gurków oraz części sił 6 brygady, która miała zadanie na-
cierać na Mordano.
Utworzenie przyczółka w rejonie Mordano było zadaniem
2 Brygady Strzelców Karpackich (przedtem zadanie to było
planowane dla 4 brygady). W Mordano miał być zbudowany
most. Zadaniem 1 Brygady Strzelców Karpackich, wzmocnio-
nej 10 batalionem z 4 Wołyńskiej Brygady Piechoty, było sfor-
sowanie rzeki, głównie w celu ubezpieczenia południowego
skrzydła dywizji, które wciąż było odsłonięte. Zgrupowanie
„Rud" bowiem pozostawało w tyle i dopiero teraz podejmowało
działania zaczepne. Podstawowe zadanie saperów to przetrans-
portowanie przez rzekę Santerno środków wsparcia piechoty
i czołgów.
Zgodnie z powyższym rozkazem 6 Lwowska Brygada Piecho-
ty została wprowadzona na prawe skrzydło dywizji i teraz ona
stykała się bezpośrednio z nowozelandzką 2 dywizją. Manewr
ten został przeprowadzony dopiero o zmierzchu; brygada jed-
nak nie była tego dnia zdolna do natarcia. Jej bataliony dokona-
ły jedynie luzowania; 16 batalion wszedł na miejsce 6 batalionu.
Również całe natarcie dywizji nie przebiegało zgodnie z pla-
nem. Zanotowano znaczne opóźnienia w wykonaniu poszcze-
gólnych zadań. Oddziały były już zmęczone, walki trwały
przecież już trzeci dzień, napotykały bardzo intensywny ogień
nieprzyjaciela, artylerii i moździerzy, w tym ciężkich. Walczyły
obecnienie tylko z oddziałami niemieckiej 98 dywizji piechoty,
lecz z pułkami 26 dywizji pancernej. Dopiero wieczorem 4 ba-
talion opanował wał wschodni na kierunku 2 brygady. Utwo-
rzono też nieduży przyczółek na zachodnim brzegu rzeki. Nie-
stety, nie poszerzono wyłomu i nie przerzucono mostu,
co miałoby korzystny wpływ na dalszy przebieg działań. Pod-
czas zbliżania się do rzeki Santerno i po opanowaniu przez
2 brygadę Madonna delia Salute, 6 batalion zajął C. Morosin
i C. Pagani, a patrole 4 batalionu wyszły nad rzekę na zachód
od Bagnara di Romagna oraz usadowiły się w rejonie mostu łą-
czącego brzegi w rejonie Mordano. Padł też wówczas rozkaz
wprowadzenia do walki 3 batalionu, który wyruszył marszem
ubezpieczonym. Z lewa, wobec braku sąsiada, posuwał się plu-
ton transporterów opancerzonych. Kolumnę zamykały czołgi.
O godzinie 9.00 pododdział 3 batalionu przekroczył kanał di
Lugo; tam utknął, ponieważ czołgi nie. mogły zejść na prze-
prawę. Konieczna była pomoc buldożerów. Stracono 2 godziny.
W południe jednak batalion stanął nad rzeką i rozpoczął patro-
lowanie jej brzegu. Dwie kompanie zdobyły nawet część wału
wschodniego. Usadowione na wale i wsparte czołgami pojedyn-
cze plutony piechoty skutecznie osłaniały pracę grup, które
przygotowywały przejścia dla piechoty i czołgów w zaporach
przeciwnika. Ponosiły przy tym znaczne straty od ognie nie-
przyjaciela. O godzinie 15.00 dowódca 3 batalionu major dypl.
Zdzisław Czekaiowski otrzymał rozkaz od dowódcy 2 brygady
pułkownika Lachowicza, któremu został przejściowo podpo-
rządkowany, aby jego batalion sforsował rzekę i na wale za-
chodnim utworzył przyczółek. Głębokość przyczółka miała się-
gać do drogi z C. Ghetta do C. Aralda. Wydanie tego rozkazu
było związane z nową decyzją generała Ducha dotyczącą for-
sowania rzeki Santerno. Minęła kolejna godzina i 3 batalion
znowu powrócił pod rozkazy dowódcy 1 brygady pułkownika
dypl. Bronisława Chruściela. Zadanie jednak nie zostało zmie-
nione. Nastąpiły natomiast zmiany w ugrupowaniu; 2 kompa-
nię zluzowały pododdziały z 4 batalionu majora Andrzeja Ra-
cięskiego. Batalion ten należał do 2 brygady.
12 i 13 kwietnia główne walki toczyły się o przeprawy na rze-
ce Santerno i o przyczółki na jej zachodnim brzegu. Pogoda
sprzyjała, komunikat meteorologiczny z godziny 8.00 był po-
myślny. Nazajutrz z rana miało być pochmurnie ze skłonnością
do słabych burz termicznych, ale potem pogodnie.
Dynamika walki w dniu 12 kwietnia rozwijała się stopniowo.
Tego dnia na mocy wcześniejszych rozkazów przygotowa-
wczych wchodziła do bitwy 5 Kresowa Dywizja Piechoty. Siły
główne dywizji miały minąć wyznaczone punkty przejścia o go-
dzinie 16.00. Rozkaz przygotowawczy otrzymała również
2 brygada pancerna, która stanowiła trzon grupy pościgowej
„Rak". Oddział Operacyjny korpusu powiadomił sztab 3 Dywi-
zji Strzelców Karpackich o zamiarze przesunięcia jeszcze tego
dnia na zachodni brzeg rzeki Santerno 43 brygady Gurków i
grupy ,,Rak". Oba zgrupowania miały wejść do bitwy w pasie
natarcia 3 Dywizji Strzelców Karpackich i zwolnić mosty: pół-
nocny — od godziny 9.00 do 11.00 i w godzinach od 11.30 do
12.30; południowy zaś od 12.20 do 16.20. Rozkaz ten mówił
także o zwolnieniu rejonów koncentracji, które były przezna-
czone dla zgrupowań pościgowych. Regulacja ruchu spadała na
żandarmerię korpusu. Również zgrupowanie „Rud" miało usu-
nąć zbędne pojazdy z rejonów koncentracji grup pościgowych
przyległych do wewnętrznej linii rozgraniczenia (między zgru-
powaniem „Rud" a 3 Dywizją Strzelców Karpackich). Chodzi-
ło zresztą o nieduży pas terenu, około 1,5 km, rozciągający się
między rzekami Senio i Santerno.
W tym samym czasie toczyły się zacięte walki nocne w pasie
prawego sąsiada, czyli brytyjskiego 5 korpusu. Jego 24 batalion
z nowozelandzkiej 2 dywizji odparł silny kontratak niemiecki.
Uderzenie wykonała piechota z czołgami bezpośredniego
wsparcia.
W pasie amerykańskiej 5 armii na dalekim skrzydle były
prowadzone wstępne działania bojowe. Czołowe oddziały
osiągnęły Codenę mimo silnego przeciwuderzenia niemieckie-
go przeprowadzonego w nocnym natarciu. Rano 12 kwietnia
wojska amerykańskie przekroczyły rzekę Frigido. Tymczasem
sztab 2 Korpusu Polskiego otrzymał meldunek z 3 Dywizji
Strzelców Karpackich o zmianie pierwszego rzutu dowodzenia,
który przeniósł się do C. Boschi, przy polnej drodze, biegnącej
1 km od kanału di Molini. Drugi meldunek informował, że
3 dywizja zwolniła drogi rokadowe zgrupowaniom pościgo-
wym. Dowództwo 8 armii poprawiło linie rozgraniczenia
2 Korpusu Polskiego z jego sąsiadami, dostosowując je do
zmienionej sytuacji. O 7.40 nadeszła wiadomość, że 9 batalion
ze zgrupowania „Rud" zajął bez oporu Castel Bolognese, dużą
miejscowość przy głównej arterii komunikacyjnej nr 9 (Via Emi-
lia). Komunikat o zajęciu Castel Bolognese był zbyt lakoniczny,
jak na wysiłek bojowy 3 Brygady Strzelców Karpackich, która
otrzymała zadanie jego zdobycia. Dowódca 3 brygady, pułkow-
nik dypl. Gustaw Łowczowski, rozważał dwie możliwości:
pierwsza — to natarcie wzdłuż drogi nr 9 i uderzenie czołowe,
i druga — działanie z przyczółka 8 batalionu od południowego
zachodu na tyły tej miejscowości. Ostatecznie, i słusznie, opo-
wiedziano się za manewrem oskrzydlającym. 9 batalionem do-
wodził major Leon Firczyk, któremu na czas akcji przydzielono
pluton moździerzy, pluton ciężkich karabinów maszynowych,
baterię artylerii przeciwpancernej. Wspierał te działania 5 pułk
artylerii lekkiej. Dowódca batalionu zdecydował się na natarcie
nocne. 3 kompania, dowodzona przez porucznika Ewalda Sta-
lagis-Bilińskiego, wsparta całością posiadanego ognia weszła na
przyczółek 8 batalionu, poszerzyła go, po czym szybko opano-
wała C. Capanna i C. Vasca. Silny ogień artylerii i moździerzy
niemieckich utrudnił przeprawę ciężkiego sprzętu i broni przez
rzekę Senio, za którą w odległości około 1 km leży owa,miejs-
cowość. 4 kompania, dowodzona przez kapitana Stanisława
Nowaka, szybko wyminęła 3 kompanię, zdecydowanie uderzyła
na klasztor Capuccini i zajęła go. Niemiecka obsada klasztoru
— pododdziały z 3 batalionu 10 pułku spadochronowego — za-
grożona odcięciem, pośpiesznie stamtąd się wycofała. 2 kompa-
nia, dowodzona przez porucznika Romualda Jędrzejewskiego,
o świcie opanowała stację kolejową. Natomiast 1 kompania pod
dowództwem porucznika Wilhelma Parylaka, posuwając się
wzdłuż drogi nr 9, dopadła przeciwnika w pobliżu C. Torreto
nad rzeczką Sanguinaro (około 3 km na północny zachód od
Castel Bolognese). W opracowaniu pt. Trzecia Dywizja Strzel-
ców Karpackich (pod red. M. Młotka, Londyn 1978) na s. 719
zanotowano: „Wieczorem 1 pluton 1 kompanii (por. Bolesław
Hładki) wykonał wypad na niemiecką placówkę w C. Torreto
(3 km na północny zachód od C. Bolognese), z której poprzed-
nio zdezerterował Polak — żołnierz niemiecki, podając jej
szczegółowe rozmieszczenie. W pełnej ciemności nocy placów-
kę otoczono i po zlikwidowaniu czujki zmuszono granatami
część obsady do poddania się, a część do jej opuszczenia". Tyle
o walkach o Castel Bolognese.
W tym czasie napływały meldunki z innych odcinków frontu.
2 brygada walczyła już wszystkimi swoimi batalionami. Patrole
zgrupowania ,,Rud" dotarły do rzeki Santerno. 6 Lwowska
Brygada Piechoty, działająca na skrajnym prawym skrzydle 3
Dywizji Strzelców Karpackich, przygotowywała się do wzmoc-
nienia natarcia. Działało lotnictwo rozpoznawcze, które o 8.12
doniosło, że przeciwnik wysadził mosty na drodze nr 9, między
Castel Bolognese (będące już w polskich rękach) a Imola, ko-
lejnym większym miastem leżącym przy tej głównej arterii ko-
munikacyjnej. Wyleciał w powietrze most kolejowy na rzece
Santerno. Meldunki donosiły o ciężkich walkach 1 Brygady
Strzelców Karpackich w czasie forsowania rzeki Santerno i
zdobywania wału zachodniego. Największe postępy poczyniła 6
brygada. Nad polem bitwy już od wczesnych godzin rannych
działało lotnictwo sprzymierzonych; bombowce lekkie o 7.30
zaatakowały niemiecką kolumnę posuwającą się z Castel S. Pię-
tro do Medicina. Z rozpoznania lotniczego było wiadomo nie
tylko to, że wszystkie mosty na drodze nr 9 pomiędzy Senic
a Santerno zostały wysadzane, ale że na kierunku 3 dywizji
trwała po stronie przeciwnika gorączkowa krzątanina; było wi-
dać ruch żołnierzy, umocnienia i rowy strzeleckie. O 10.15 do
sztabu korpusu dotarł meldunek, że 16 batalion 6 brygady nie
zdołał odeprzeć kontrataku nieprzyjaciela i został wyparty z wa-
łu zachodniego na wał wschodni.
Również meldunki sytuacyjne o położeniu pozostałych kor-
pusów 8 armii donosiły o zaciętych wałkach prowadzonych ze
zmiennym szczęściem, ponieważ przeciwnik wykazywał więk-
sze zdeterminowanie w oporze niż w dniu poprzednim. Mimo
to dwie brygady hinduskie, 17 i 21, częścią swych sił przekro-
czyły Santerno. Na zachodnim brzegu znalazło się nawet sześĆ
czołgów, które przeszły po moście „Churchill-Ark". 10 korpus
działał patrolami bc2 styczności z przeciwnikiem. Nieznaczne
postępy terenowe poczynił 13 korpus. Tak wyglądała sytuacja o
godz. 10.55, łeez stale ulegała zmianie, wkrótce bowiem na
przyczółku w pasie natarcia 5 korpusu znalazły się dwa pułki
pancerne, które udaremniły przeciwuderzenie niemieckie, wy-
konane przeciw hinduskiej 8 dywizji. O godzinie 19.30 oddziały
5 korpusu były już w miejscowości C Biondi.
W rejonie Mordano stwierdzono grupę czołgów nieprzyja-
cielskich, w tym jeden typu „Tygrys". Zdobyte zostało C.
Borghetto, mieścina przy drodze lokalnej, położona o jeden ki-
lometr od rzeki Senio. Jako pierwsza weszła tam 2 kompania 10
batalionu. Przypadkowo natknęła się na zawalony schron, a w
nim dziesięciu oficerów niemieckich, którzy zginęli od bomby
lotniczej. O 13.30 3 Dywizja Strzelców Karpackich częścią
swych sił walczyła o utrzymanie przyczółka na zachodnim
brzegu rzeki Santerno, zajadle atakowanym przez piechotę i
czołgi niemieckie, wspierane artylerią. W rozmowie z szefem
sztabu 2 korpusu dowódca 3 dywizji przedstawił sytuację jako
opanowaną — mimo braku wsparcia własnej artylerii kontratak
nieprzyjacielski został zatrzymany. Za rzeką znajdowały się
dwie kompanie z 4 batalionu i jedna kompania z 3 batalionu.
Buldożery pracowały przy wykonaniu brodu. W trakcie budo-
wy był most „Ark". 6 Lwowska Brygada Piechoty znajdowała
się w gotowości do natarcia, którego termin został wyznaczony
na godzinę 16.00. Zamiarem generała Ducha było, kierując
główne uderzenie na zachód od Bagnara di Romagna, przepra-
wić w bród czołgi i działa przeciwpancerne, poszerzyć przyczó-
łek obu batalionów i wprowadzić do walki na przyczółku bata-
lion odwodowy. Meldunki z wczesnych godzin rannych donosi-
ły o dalszych postępach terenowych oddziałów własnych i o
stratach zadawanych przeciwnikowi przez lotnictwo i artylerię.
Straty ponosiły również oddziały własne, zwłaszcza na przep-
rawach 3 Dywizji Strzelców Karpackich, gdzie wchodziła do
walki 6 Lwowska Brygada Piechoty, wspierana przez lotnictwo
i artylerię.
Artyleryjskie przygotowanie ataku rozpoczęło się o 15.30.
Trwało 15 minut, po czym ruszyła piechota. W czasie artyleryj-
sko-lotniczego przygotowania 24 myśliwce bombardujące ob-
rzuciły bombami zapalającymi stanowiska ogniowe przeciwnika
na wale zachodnim.
Mniej więcej w tym samym czasie na odcinku południowym
pasa natarcia 2 Korpusu Polskiego pododdziały 4 Wołyńskiej
Brygady Piechoty wykonywały główne uderzenie w rejonie Ca-
sanuova z zamiarem sforsowania kolejno rzek: Sanguinaro
i Santerno. 11 batalion swoimi patrolami dochodził do kanału
Molini, przepływającego przez Imolę. W kierunku tej ostatniej
miejscowości zmierzały dwa bataliony 3 Brygady Strzelców
Karpackich. Wieczorem 16 batalion z północy i 6 batalion z po-
łudnia uderzyły na Mordano.
Nad ranem 13 kwietnia, po całonocnych walkach w pasie na-
tarcia, oddziały 2 Korpusu Polskiego wkroczyły do Mordano,
w którym nieprzyjaciela nie stwierdzono.
O godzinie 20.00 sztab 2 korpusu otrzymał meldunek charak-
teryzujący ogólną sytuację 8 armii. Zawarte w nim dane pocho-
dziły z godziny 15.00. W meldunku stwierdzało się, że opór
nieprzyjaciela na rzece Santerno wciąż jeszcze jest silny. Prze-
ciwnik wykonał kilka kontrataków piechotą i czołgami, mają-
cych zepchnąć Polaków z przyczółka. Postępy terenowe poczy-
niły natomiast 10 i 13 korpusy, przed którymi nieprzyjaciel za-
rządził odwrót. Malał też opór w pasie 5 korpusu, którego 169
brygada z 36 dywizji posuwała się sukcesywnie wzdłuż dróg
biegnących na północ od rzeki Reno. Nowozelandzka 2 dywiz-
ja, po uporaniu się z kontruderzeniem, wznowiła natarcie je-
szcze tego samego dnia po południu. Najbardziej zaciekłe walki
toczyły się na kierunku 2 Korpusu Polskiego.
Dowódca 2 Korpusu Polskiego, mimo widocznego oporu
przeciwnika, miał nad nim przewagę w postaci 2 brygady pan-
cernej, która stała w gotowości marszowej. Termin jej wejścia
do walki został wyznaczony na 13 kwietnia, godzina 10.45.
10 korpus i brygada żydowska zajęły M. Ghebio. Zanotowa-
no tego dnia duży udział lotnictwa, które swój główny wysiłek
skierowało przeciwko artylerii przeciwnika. Zrzucono bomby
zapalające. Kilka ataków przeprowadzono na mosty w Bastii.
Średnie bombowce nękały ustawicznie rejony koncentracji
wojsk niemieckich i ich pozycje obronne w rejonie Lavenzola.
W pasie amerykańskiej 5 armii 92 dywizja piechoty utrzyma-
ła czołowe pozycje i, mimo nękającego ognia artylerii, częścią
sił przesunęła się do przodu.
Optymistycznie brzmiał meldunek z działań bojowych zgru-
powania „Rud", podobnie zresztą jak 3 dywizji, która rzekę
Santerno przekroczyła pięcioma batalionami i wdarła się w głąb
obrony przeciwnika na 600—700 m. Podczas nocy 3 dywizja
zamierzała nie tylko rozszerzyć przyczółek, lecz zbudować mo-
sty przez rzekę Santerno i prowadzić rozpoznanie, aby od świtu
13 kwietnia wykonać natarcie dla uchwycenia Bubano i Foma-
Wieczorem oddziały zgrupowania „Rud" zbliżyły się do rze-
ki Santerno. Również wał zachodni rzeki Santerno pozostawał
w polskich rękach. Bój nocny charakteryzuje meldunek z go-
dziny 6.00. 4 Wołyńska Brygada Piechoty swoimi patrolami o
godzinie 3.00 przekroczyła rzekę Santerno nie mając styczności
z przeciwnikiem. Jednak 11 batalion został ostrzelany przez
nieprzyjaciela ogniem sześeiolufowych moździerzy kalibru 150
mm i cekaemu. O północy ogień z ciężkich karabinów maszy-
nowych ustał i bataliony wznowiły ruch na kierunku Zello Cro-
ce in Campo i Coscinetta. Do godziny 22.00 jeden z pluto-
nów 9 batalionu wziął do niewoli ośmiu jeńców na drodze nr 9,
wzdłuż której nacierały kompanie tego batalionu. W akcji był
też 10 batalion, który przekroczył rzekę Santerno na kierunku
Castelnuovo i C. Diana.
8
Ułani Karpaccy, s. 394—395.
II oddział rozpoznawczy 4 dywizji spadochronowej. Tam też
znajdował się 10 pułk spadochronowy, zaś na południowy za-
chód od niego — odcinki obronne 11 i 12 pułków spadochro-
nowych. 4 pułk spadochronowy z 1 dywizji spadochronowej
miał swoje rejony najprawdopodobniej w okolicach Castel
S. Pietro. W tym czasie przeciwnik prowadził aktywne działa-
nia opóźniające, wykorzystując liczne rzeki i kanały. Aby jak
najdłużej zatrzymać nacierające wojska, wykonywał częste
kontrataki.
Wycofywanie odbywało się z południa na północny zachód.
Dla 2 Korpusu Polskiego oznaczało to, iż każdorazowo bił się
z innymi jednostkami przeciwnika. Przewaga techniczna po
stronie sprzymierzonych powodowała, że Niemcy ponosili duże
straty w sile żywej i sprzęcie bojowym. Mieli jednak silną arty-
lerię i wykorzystywali ją w sposób wysoce przemyślny i umie-
jętny. Najczęściej stosowali ognie nękające i ześrodkowania
ogniowe. Stale pod ogniem artylerii wroga znajdowały się rejo-
ny: Mordano, droga nr 9, Bubano i Fluno. Stanowiska ogniowe
jego artylerii, około siedmiu baterii, były rozmieszczone na
północny zachód od Imola, Casola Canina, Vidiuno i S. Marti-
no. W nocy z 14 na 15 kwietnia i w dzień 15 kwietnia strzelały
baterie z rejonu Poggio Piccolo, S. Maitino, Castel Guelfo di
Bologna, Medicina i Bianzemgo. Lotnictwa przeciwnik prakty-
cznie już nie posiadał, w nocy z 13 na 14 kwietnia pojawiły się
nad polem bitwy zaledwie cztery samoloty niemieckie; latały
nad jeziorem Comacchio. Kontrakcja własnego lotnictwa myś-
liwskiego przepędziła intruzów; jeden samolot został zestrzelo-
ny, a jeden uszkodzony.
14 kwietnia w ręce sprzymierzonych wpadły dwa dokumenty
niemieckie. Jeden, adresowany do 3 kompanii 1 batalionu 67
pułku, dotyczył manewru odwrotowego wojsk niemieckich, zaś
drugi, znacznie wcześniejszy, bo z 22 marca 1945 roku, był
rozkazem dziennym feldmarszałka Kesselringa 9.
Tymczasem czołowe szwadrony 6 pułku pancernego przeszły
przez Mordano i były w drodze do Bubano. Pozostełe oddziały
2 brygady pancernej przekraczały most na rzece Santerao. Nie-
stety, most był tylko jeden. Powstał na nim niemały ścisk, zato-
ry. Zamiarem dowódcy grupy »Rak" było ześrodkowanie
swoich wojsk w rejonie Bubano i dalsze posuwanie się.
10
Kronika 16 Lwowskiego Batalionu Strzelców, Londyn 1977, s. 177.
11 Tamże, s. 179.
wygraną, jego ogień osłabł dopiero pod wieczór. O zmroku
przystąpiono do ewakuacji rannych z przyczółka, stopniowo
wzmacnianego przez dowódcę 16 batalionu. O świcie 16 kwiet-
nia przez szyki bojowe 16 batalionu wszedł do walki 18 bata-
lion. 16 batalion miał 5 zabitych i 27 rannych. Został on po
walkach o most i jego utrzymanie wycofany do drugiego rzutu
6 Lwowskiej Brygady Piechoty. Brygada ta nie mogła prowa-
dzić dalej natarcia, zostało ono przesunięte o jeden dzień, kon-
takt zaś z nieprzyjacielem zamierzano utrzymać przy pomocy
silnych patroli, których aktywność bojowa miała uniemożliwić
mu niezauważalne odejście. Zdobycie mostu było niewątpli-
wym sukcesem 16 batalionu, który słusznie zbierał zasłużone
gratulacje. W akcji bojowej o most wyróżniła się 3 kompania
pod dowództwem porucznika Kazimierza Paszkiewicza, który
został odznaczony Orderem Virtuti Militari IV klasy, najwyż-
szym odznaczeniem przysługującym młodszemu oficerowi.
Amerykanie odznaczyli go „Silver Star" (Srebrną Gwiazdą).
Dowódca 2 Korpusu Polskiego otrzymał pismo gratulacyjne od
dowódcy 8 armii — generała McCreery, następującej treści:
„Jestem pełen podziwu dla natarcia 2 Pol. Korp., który pokonał
na swej drodze trzy wielkie przeszkody rzeczne. Sposób, w jaki
już od początku pokonywano trudności natarcia, wskazuje na
niezłomną wolę i ducha do walki.
Zdobycie nie uszkodzonego mostu na rzece Sillaro oraz
szybkie ustanowienie przyczółka otwiera drogę do nowych po-
wodzeń. Zadaliście ciężkie straty oddziałom wyborowym wojsk
npla. Składam powinszowania żołnierzom wszystkich stopni za
wspaniały udział 2 Pol. Korp. w ofensywie 8-ej Armii.
Życzę Wam wszystkim szczęścia" 12.
Zdobycie nie uszkodzonego mostu w rejonie Castel Guelfo
było sukcesem nie tylko 2 korpusu, lecz całej 8 armii, acz nie
został on natychmiast wykorzystany. Natarcie na Castel
Guelfo zostało przełożone z 15 kwietnia, godzina 18.00, na
godzinę 5.00 16 kwietnia, mimo iż jeszcze tego samego dnia
w godzinach popołudniowych grupa „Rak" osiągnęła rzekę Sil-
laro, pokonując po drodze liczne przeszkody terenowe i opór
przeciwnika. Potwierdziły się przedbitewne przewidywania.
Wzdłuż zachodniego brzegu rzeki Sillaro przebiegała niemiecka
linia umocniona, zwana linią rz. Sillaro („Paula"). Na przedpo-
12
Tamże, s. 181.
lu tej linii przeciwnik rozmieścił oddziały osłonowe. Meldunek
z godziny 10.10 donosił, że czołgi grupy „Rak" są w ruchu
i dochodzą do Giardino. Mostu jednak nie opanowano, został
wysadzony. Wzięci jeńcy należeli do 12 pułku spadochronowe-
go. Mimo to o 12.00 szwadron ułanów był już na drugim
brzegu rzeki Sillaro, obok 13 batalionu piechoty. Znaj-
dujący się w pobliżu 6 pułk pancerny wspierał Pułk Ulanów
Karpackich. Dla 5 dywizji zarysowały się dwie osie pościgu:
grupy „Rak" na Castel Gueifo i 6 brygady — na Poggio
Piccolo. W tyra czasie pododdziały 12 batalionu znajdowały się
2 km na zachód od rzeki Sellustra, a jedna kompania 11 bata-
lionu mijała drogę na północ od Sabbioso. Z tyłu w rejonie Par-
ra di Sellustra, ramię w ramię z 8 i 9 batalionem, szedł na północ
od drogi nr 9 10 batalion. O godzinie 18.00 wyłoniła się spra-
wa mostu 5 dywizji, który miał być udostępniony 43 brygadzie
Gurków dla przeprowadzenia batalionu czołgów. Na razie było
to niemożliwe, bowiem na przyczółku 6 Lwowskiej Brygady
Piechoty toczyła się walka. W nocy na przyczółku pojawiły się
nowe pododdziały. Most mógł być udostępniony 43 brygadzie
Gurków nie wcześniej niż na drugi dzień po południu. Oficer
dyżurny w sztabie 2 korpusu odebrał meldunek z grupy „Rak",
iż na przyczółku za rzeką Sillaro na północny wschód od Castel
Gueifo walczą dwie kompanie 13 batalionu. Odparto kilka
kontrataków, dochodziło do walki wręcz. Wzięto siedmiu jeń-
ców, a przeciwnik miał zabitych i rannych. Dla wzmocnienia
przyczółka konieczne były czołgi, ale ich przeprawa nie byk łatwa.
Trzy czołgi ugrzęzły w rzece, czwarty wyleciał na minie, a piąty,
typu „Stuart", został trafiony i spłonął. Meldowano o stratach
i o konieczności zasilenia oddziału na przyczółku czołgami
i artylerią.
Sytuacja operacyjna na froncie włoskim była znana z dwu
meldunków: porannego, z godziny 6.00, i wiedzornego, zesta-
wionego o godzinie 19.00. Pierwszy meldunek informował, że
na prawe skrzydb 2 Korpusu Polskiego wchodzi 13 korpus,
któremu została podporządkowana nowozelandzka 2 dywizja;
na lewym skrzydle 10 korpus obejmował dotychczasowy pas
natarcia 13 korpusu, aż po linię rozgraniczenia między
8 a 5 armią. Korpus ten wchłaniał m.in. Grupę Opera-
cyjną „Folgore" i sześć samodzielnych batalionów, z których
tworzył Grupę Operacyjną nazwaną „Mac". Na odcinku pół-
nocnym, w nocy, jeden z batalionów nowozelandzkiej 2 dywizji
przeprawił się przez jezioro Comacchio; drugi batalion sforso-
wał rzekę Sillaro. 5 korpus miał sukcesy lokalne, m.in. prowa-
dził ożywioną działalność rozpoznawczą patrolami; wzięto
90 jeńców. 10 korpus posuwał się bez oporu ze strony przeciw-
nika, a jego zgrupowanie „Friuli" i brygada żydowska (lewy są-
siad zgrupowania „Rud") przekroczyły rzekę Santerno. Zgru-
powanie „Mac" — drugi człon 10 korpusu, zakończy! luzowa-
nie hinduskiej 10 dywizji, która pozostawała w składzie
13 korpusu. W rezultacie tych przegrupowań oś natarcia bry-
tyjskiego 5 korpusu odchylała się bardziej na północ, a w lukę
tę między 5 a 2 korpusem wchodził 13 korpus z drogiego rzutu
8 armii. Na skrajnym prawym skrzydle miał on 78 dywizję pie-
choty, w środku hinduską 8 dywizję, na lewym skrzydle (obok
Polaków) nowozelandzką 2 dywizję i w drugim rzucie hinduską
10 dywizję.
Drugi meldunek (wieczorny) podawał, że 5 korpus posuwał
się wzdłuż drogi Filo—Bastia; 13 korpus pozostawał w sty-
czności z nieprzyjacielem; 2 Korpus Polski przekroczył rzekę
Sillaro; 10 korpus czołowymi oddziałami dochodził do M. Bel-
lo, praktycznie bez styczności z nieprzyjacielem.
Wiadomości z 5 armii na godzinę 15.00 przedstawiały się na-
stępująco: amerykański 2 korpus nieznacznie przesunął się od
południa w kierunku Bolonii, 4 korpus przeprowadził głębiej
sięgające natarcie. Dywizje tego ostatniego korpusu: 1 pancerna
zdobywała Vergato, 10 górska napotkała na swoim kierunku
dość silny opór przeciwnika i uwikłała się w walki, 92 na odcin-
ku nadmorskim łamała stopniowo opór nieprzyjaciela.
W dniu 15 kwietnia głównym przeciwnikiem 2 Korpusu Pol-
skiego na kierunku Sasso Morelli — Castel Gnelfo była 4 dy-
wizja spadochronowa, a na kierunku drogi nr 9 — 1 dywizja
spadochronowa. W rękach sprzymierzonych znalazł się rozkaz
dzienny (datowany 20 marca 1945 roku) naczelnego dowódcy
Frontu Południowo-Zachodniego, generała pułkownika von
Vietinghoffa, który miał wpłynąć na morale żołnierzy
niemieckich.
16 kwietnia działania 2 Korpusu Polskiego doprowadziły do
opanowania di Medicina i utworzenia przyczółka na kanale di
Medicina na kierunku Poggio Przeciwnik prawie wszędzie
stawiał twardy opór.
Medicina — ważny węzeł drogowy — opanowała 43 brygada
Gurków. Swoje działania rozpoczęła ona o świcie wysyłając
z przyczółka na rzece Sillaro oddział wydzielony, składający się
z pułku czołgów i batalionu piechoty jako desantu (na transporte-
rach opancerzonych). Uderzenie szło po osi Crocetta — Medi-
cina. Miasto wzięto z marszu. Pochwycono licznych jeńców.
Były straty w ludziach. W Dzienniku działań 2 Korpusu Pol-
skiego znajdujemy wzmiankę z godziny 17.10 o otrzymaniu tele-
fonogramu z 8 armii, dotyczącego przedłużenia linii rozgrani-
czenia pomiędzy brytyjskim 10 korpusem a 2 Korpusem Pol-
skim. Z węzła drogowego w Castel S. Pietro mogły korzystać
oba korpusy. W 20 minut później do dowództwa 2 korpusu
przybył szef oddziału operacyjnego brytyjskiego 13 korpusu
i poinformował, że 43 brygada Gurków została oddana pod roz-
kazy dowódcy 13 korpusu. Zmiana podporządkowania nastąpiła
ostatniej nocy. Odtąd północna linia rozgraniczenia 2 korpusu
przebiegała na północ od Castel Gueifo, do skrzyżowania toru
kolejowego z rzekami Gaiana (wył.) i Budrio. Wobec odchyle-
nia się pasa natarcia 43 brygady w kierunku północnym z jed-
noczesnym przesunięciem działań polskich bardziej ku drodze
nr 9, czyli w kierunku południowym, na północy wytworzyła
się znaczna luka. Lukę tę miał wypełnić Pułk Ułanów Karpac-
kich. Pułk ten pozostawał w odwodzie w rejonie Sasso Morelli
i szukał przejścia przez kanał Correcchio. W godzinach popo-
łudniowych opuścił Sasso Morelli i przeszedł do rejonu Giar-
dino. Zadaniem dla pułku na dzień 16 kwietnia było wyjście
przed grupę „Rak" i prowadzenie rozpoznania kierunku Poggio
Piccolo. Dla wykonania tego zadania wyznaczono 1 szwadron
pod dowództwem porucznika Emila Mentla, który otrzymał od-
powiednie wzmocnienie i wsparcie. Idąc marszem ubezpieczo-
nym i mając w przodzie dwa plutony, rychło stwierdzono, że na
kierunku tym działał już 6 pułk pancerny i 13 batalion.
Nastąpiło zatem, z winy dowództwa grupy „Rak", pewne
zamieszanie. Po przejściu przez rzekę Sillaro w Castel Gueifo
pododdziały Pułku Ułanów Karpackich, prowadzących rozpo-
znanie, zostały skierowane na północ do miejscowości Vittoria,
a stamtąd do Medicina. Czyli pułk wchodził w lukę, o której
była mowa wyżej. Pozostawione załogi niemieckie nadal broniły
przepraw. Podczas pościgu, wieczorem, na kanale Rondone, na
bezpośrednich już podejściach do Medicina, oddział wydzielo-
ny znowu napotkał opór przeciwnika. Rozkaz brzmiał: pozostać
na osiągniętych pozycjach. Tymczasem 6 pułk pancerny z gru-
py „Rak", wypierając nieprzyjaciela w godzinach popołudnio-
wych, doszedł do kanału Medicina. Walki o wschodni wał rzeki
trwały do późnych godzin wieczornych. W nocy udało się utwo-
rzyć przyczółek na jego zachodnim brzegu, w rejonie Poggio
Piccolo. Oprócz 6 pułku pancernego walczył tutaj 13 batalion
piechoty, doszedł ponadto też 4 pułk pancerny. Była to zatem
pokaźna siła. 5 Kresowa Dywizja Piechoty, po oddaniu 13 kor-
pusowi 43 brygady Gurków, miała obecnie szczątkowy kształt.
Składała się z grupy „Rak", której trzon stanowiła 2 brygada
pancerna, i 6 Lwowskiej Brygady Piechoty. 16 kwietnia rano
6 Lwowska Brygada Piechoty znajdowała się jeszcze nad rzeką
Sillaro. Początkowo przeciwnik nie stawiał oporu, do walk do-
szło dopiero na kanale Medicina, gdzie Niemcy zorganizowali
kolejną linię opóźnienia. Kanał sforsowano nocą w rejonie Pog-
gio Piccolo. 18 batalion, forsujący w tym miejscu łamał, został
wzmocniony 2 szwadronem Pułku Ułanów Karpackich, który
nie poszedł na północ, lecz prowadził rozpoznanie na kierunku
Castel Guelfo — Poggio Piccolo. 17 batalion do końca dnia
osiągnął drogę z Castel S. Pietro — do zabudowań w La Bruta,
w odległości około dwóch kilometrów na zachód od rzeki Silla-
ro. Walki na noc ustały. Dowódca 5 dywizji nakazał prowadzić
tylko rozpoznanie i utrzymywać kontakt z nieprzyjacielem
oraz 5 Wileńską Brygadę Piechoty wprowadzić na miejsce
6 brygady. 5 brygada nie brała dotąd udziału w walce i, skon-
centrowana w rejonie na północny wschód od Faenzy, stała ja-
ko odwód dowódcy 2 Korpusu Polskiego. Chociaż nowo utwo-
rzona, przeszła swój chrzest bojowy w marcowych walkach
obronnych nad rzeką Senio. Gdy rozpoczęła się ofensywa, pla-
nowano skierować ją do działań pościgowych razem z grupą
„Rak" z przyczółka w rejonie Mordano. Tymczasem do działań
pościgowych nie doszło i 15 kwietnia 1945 roku 5 brygadę
przesunięto jedynie do rejonu wyczekiwania znajdującego się w
Prospero. Z brygady natomiast został wysłany 13 batalion, któ-
ry wszedł w skład grupy-„Rak". 14 batalionem tej brygady zos-
tała wzmocniona 6 brygada. Batalion ten miał zluzować 18 ba-
talion, który wysforował się do przodu i — jak już wspomniano
— bił się o przyczółek na kanale di Medicina. Całość 5 brygady
weszła na odcinek w nocy z 16 na 17 kwietnia. Po zluzowaniu
6 brygady przejęła odpowiedzialność za ten kierunek natarcia.
Wolno, lecz sukcesywnie przebijało się do przodu zgrupowa-
nie „Rud", działające na kierunku drogi nr 9. Dowódca zgru-
powania, generał Klemens Rudnicki, 16 kwietnia o godzinie
16.30 wydał rozkaz szczególny, w którym zarządzał zorganizo-
wanie grupy pancernej „Rud". W skład grupy miały wejść pod-
oddziały piechoty na transporterach opancerzonych, które mia-
ły wydzielić 3 i 4 brygady. Grupę pancerną zamierzano zasilić
miotaczami ognia, moździerzami, artylerią, sprzętem łączności.
Ponadto w skład grupy wchodziły: szwadron czołgów, bateria
dział z 7 pułku artylerii konnej (oczywiście, tylko z nazwy kon-
nej), działek przeciwlotniczych. Ustalono nawet godzinę goto-
wości bojowej: 17 kwietnia, 12.00. Jedynym celem grupy było
zajęcie Bolonii 13.
W nocy z 16 na 17 kwietnia grupa „Rak" otrzymała zadanie
rozpoznania przejścia na kanale di Medicina i ścigania nieprzy-
jaciela w razie stwierdzenia odwrotu. Zadaniem 6 brygady było
zepchnąć nieprzyjaciela z pozycji obronnych na kanale, rozpo-
znać przejścia i także — w razie zauważenia odwrotu — pro-
wadzić pościg. W głębi pościg przejmowała 5 brygada, która w
nocy miała zluzować 6 brygadę.
I tym razem wydarzenia potoczyły się inaczej. W nocy
z 16 na 17 kwietnia przeciwnikowi udało się jednak oderwać od
oddziałów polskich. W tej sytuacji generał Sulik zdecydował się
iść wprost ku rzece Idice, zarówno grupą „Rak", której zada-
niem było uchwycić rejon Fiesso — Castenaso, jak i 5 brygadą
na południe od Castenaso. Linia rozgraniczenia między nimi
przebiegała przez Poggio Piccolo (wył.) dla zgrupowania „Rak"
i Castenaso. 5 Kresowa Dywizja Piechoty miała więc działać na
szerokim froncie ograniczonym na północy torem kolejowym,
a na południu drogą nr 9. W drugim rzucie dywizji znajdowały
się 4 Wołyńska i 6 Lwowska Brygady Piechoty.
Ranny meldunek sytuacyjny z 17 kwietnia, otrzymany z 8 a-
rmii, donosił, że w działaniach nocnych brytyjski 5 korpus utwo-
rzył dwa płytkie przyczółki na kanale Marina w rejonie Argen-
ta. Przyczółki były słabe i zagrożone kontratakami. Nie została
zdobyta stacja kolejowa w Argenta. Wyraźne natomiast po6tępy
poczyniła 2 brygada komandosów, która krok za krokiem zdo-
bywała teren wzdłuż rzeki Reno. Komandosi natrafili na lukę w
obronie przeciwnika, przez co mieli ułatwione zadanie. 13 kor-
pus, działający na prawo od Polaków, czołowymi oddziałami
dosięgną! rzeki Sillaro i w niektórych miejscach przekroczył ją.
Przed frontem tego korpusu opór nieprzyjaciela malał. Tym-
czasem nowozelandzka 2 dywizja osiągnęła kanał di Medicina w
13
Rozkaz szczególny nr 6 z 16 kwietnia 1945. IHS, CJ/XV/538.
rejonie Tombazza i częścią sił podeszła do Mediana. Wieczo-
rem 16 kwietnia miasto zostało zajęte przez 43 brygadę Gur-
ków. Wzięto przy tym około stu jeńców.
W tym czasie oddziały 2 Korpusu Polskiego były już za
kanałem di Medicina i rozpoczęły walki o Castel S. Piętro —
kolejny ważny węzeł na drodze nr 9. Zdobycie tego węzła ot-
wierało drogę do Bolonii.
17 kwietnia 2 korpus przeżywał kryzys spowodowany bra-
kiem broni pancernej. Grupa „Rak", powstała na bazie 2 bry-
gady pancernej, wprowadziła do walki swój ostatni — 4 pułk
pancerny. 1 Pułk Ułanów Rrechowieckich, wprowadzony zna-
cznie wcześniej, wzmacniał częścią swych sił kolejno 6 i 5 bry-
gadę. 6 pułk pancerny był stale w walce i odczuwał zmęczenie.
Pułki 7 brygady pancernej (brytyjskiej) były także już wcześniej
przydzielone. Jeden współdziałał z 43 brygadą Gurków, drugi
wspierał 3 Dywizję Strzelców Karpackich. Oba zresztą odeszły
16 kwietnia do 13 korpusu. Pozostał więc, jako jedyny, trzeci
pułk brytyjskiej 7 brygady przewidziany do wsparcia 3 dywizji,
po jej ponownym wejściu do bitwy.
Wojska 2 korpusu działały kolumnami na trzech kierunkach:
północnym, środkowym i południowym w pasie 10 km. Na
północy zamykał go tor kolejowy Medicina — Budno (wył.), na
południu — droga nr 9 z Castel S. Pietro (wył.).
Tego dnia grupa „Rak" przekroczyła w godzinach rannych
kanał di Medicina i w godzinach południowych wyszła nad rze-
kę Gaiana w rejonie Zambonini u ujścia rzeczki Maggione do
rzeki Gaiana. Próby sforsowania rzeki z marszu przez szwadro-
ny pułków 2 brygady pancernej nie przyniosły powodzenia.
Rzeka stanowiła dogodną rubież obronną, linię umocnioną
„Anna". Zadaniem Pułku Ułanów Karpackich, który jako jeden
z pierwszych znalazł się nad rzeką, było ubezpieczenie skrzydła
grupy „Rak". Na prawym skrzydle działał 1 szwadron, na le-
wym — 2 szwadron. Przed 1 szwadronem jako szpica znajdo-
wał się pluton podporucznika Zygmunta Fugłewicza i pluton
podporucznika Jana Tomaszewskiego. W południe oba plutony
ominęły Medicina, zajętą wcześniej przez 43 brygadę Gurków,
nie tracąc kontaktu z nieprzyjacielem. W pościgu zdobyto min ba-
terię 6-lufowych moździerzy, działa, samochody, broń, amunicję.
W ciągu dnia pluton podporucznika 'Tomaszewskiego odłączył
się od sił głównych i szwadronu i posunął się na południe. W Il
Cassino dopadł przeciwnika i stoczył z nim walkę, a w 2
godziny później wyparł go z innej miejscowości. O godzinie
16.00 wyruszył 2 szwadron, z plutonem porucznika Jana Kol-
czyńskiego w szpicy. Miał do pokonania zarówno trudny teren,
jak i opór pojedynczych grup przeciwnika, które pozostały na
tyłach plutonu podporucznika. 3 szwadron, dowodzony przez
rotmistrza Popiela, wspierając walkę 4 Wołyńskiej Brygady
Piechoty, opanował po ciężkich zmaganiach Casetta Vigna nad
rzeczką Maggione.
Próby sforsowania Gaiany nie powiodły się, chociaż walki
grupy „Rak" trwały aż do zmroku. Na noc grupa ta przyjęła
ugrupowanie obronne, co świadczyło o przezorności i dużym
doświadczeniu dowódców, gdyż w ciągu nocy nieprzyjaciel wy-
konał kontratak przeciwko 5 brygadzie. Postawiło to w stan go-
towości bojowej również pododdziały Pułku Ułanów Karpa-
ckich, które zajęły stanowiska obronne.
5 brygada (bez 13 batalionu) została wzmocniona 1 Pułkiem
Ułanów Krechowieckich (pancerny), dywizjonem artylerii
przeciwpancernej, kompanią cekaemów, plutonem moździerzy,
kompanią saperów, 3 szwadronem Pułku Ułanów Karpackich
i innymi pododdziałami. Siły główne brygady w marszu ubez-
pieczał 14 batalion idący w straży przedniej. 15 batalion znajdu-
jący się w siłach głównych był w gotowości do wsparcia 14 ba-
talionu. Czołowy batalion miał w pierwszym rzucie jedną kom-
panię na transporterach opancerzonych, pluton dział przeciw-
pancernych, pluton dział samobieżnych i pluton cekaemów;
w drugim rzucie — jedną kompanię piechoty na czołgach
szwadronu 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, wzmocnioną plu-
tonem dzid przeciwpancernych; w trzecim rzucie znajdowała
się jedna kompania i pluton dział przeciwpancernych; w czwar-
tym — jedna kompania z baterią dział przeciwpancernych, plu-
tonem dział samobieżnych i plutonem cekaemów. W godzinach
przedpołudniowych został przekroczony kanał Laghello, lecz
marsz utknął na rzece Gaiana. Czołowe oddziały ściągnęły na
siebie silny ogień przeciwnika, prowadzony przez całą noc.
Zgrupowanie „Rud", działające wzdłuż drogi nr 9 i równo-
legle do biegnącego toru kolejowego, po ostatecznym zajęciu
Castel S. Pietro, również 17 kwietnia stanęło na wschodnim
brzegu rzeki Gaiana. I ono napotkało silny i zorganizowany
opór 1 dywizji spadochronowej.
W dowództwie 8 armii przewidywano opór przeciwnika na
Polscy chirurdzy
Oficerowie polskie-
go 5 batalionu łącz-
ności
Działo polskie w akcji
Meldunek o wkro-
czeniu oddziałów
polskich do Bolonii
Dyplom honorowy miasta Bolonii dla 2 Korpusu Polskiego
rzece Gaiana i na kolejnej rubieży wodnej — rzece Quaderna.
2 Korpusowi Polskiemu, według ówczesnych ocen, stawiało
opór od ośmiu do dziewięciu batalionów piechoty wspartych
czołgami w pierwszym rzucie i około czterech batalionów
w drugim rzucie. Na rzece należało się liczyć z oddziałami nie-
mieckiej 305 dywizji. Podczas walk szczególną aktywność prze-
jawiała artyleria przeciwnika; z rejonów położonych na zachód
od rzeki Quaderna prowadziło ogień około ośmiu baterii. Lot-
nictwo niemieckie nie przejawiało żadnej aktywności.
Ogólne wnioski, wypływające z działań bojowych 2 Korpusu
Polskiego w dniach od 13 do 17 kwietnia, można sprowadzić do
następujących:
Po pierwsze — mimo iż wojska sprzymierzonych miały
przewagę nad przeciwnikiem, lecz ten, chociaż słabszy techni-
' cznie, pozostając w obronie dyktował warunki walki. Między
rzekami Senio i Santerno, a potem od Santerno do Gaiana,
prowadził w sposób zorganizowany i skuteczny walki opóźnia-
jące. Taktyka działań polegała na pozostawianiu w terenie po-
między głównymi a pośrednimi pozycjami luźnych grup, które,
należycie zamaskowane w dobrze znanym terenie, zaskakiwały
ogniem wojska sprzymierzonych, a następnie zręcznie wycofy-
wały się pod osłoną patroli. Zwroty zaczepne, kontrataki, sta-
nowiły formę walki oddziałów niemieckich. Zmorą dla wojsk
nacierających były celowe zniszczenia i zapory minowe na dro-
gach. Każda niemal zapora była ostrzeliwana przez specjalnie
pozostawionych w domach na przedpolu — pojedynczych lub
w małych grupach — żołnierzy, wyposażonych w skuteczne
środki obrony przeciwpancernej. Przeciwnik umiejętnie też do-
zował siły, wprowadzając pod osłoną rzek i kanałów coraz to
inne jednostki. Toteż 2 Korpus Polski walczył na zmianę z od-
działami 26 dywizji pancernej, 4 dywizji spadochronowej i
wreszcie 1 dywizji spadochronowej. Natomiast oddziały zdezo-
rganizowane i pobite przez Polaków byty wycofywane przez
front brytyjskiego 13 korpusu. W rezultacie 2 korpus nie mógł
w owych dniach przejść do typowego pościgu, lecz musiał mon-
tować natarcie na kolejne rubieże opóźniania.
Po drugie — oddziały polskie, dostosowując się do zaistnia-
łych warunków, prowadziły pościg zgrupowaniami brygado-
wymi, które działając na szerokim froncie starały się klinami
wbijać w obronę niemiecką. Były to stosunkowo wąskie kliny,
odległe od siebie o 2—3 km, lecz głęboko urzutowane, na wzór
ubezpieczonych kolumn marszowych. W straży przedniej szedł
zwykle wzmocniony batalion piechoty, który ściągał na siebie
czołowy i boczny ogień nieprzyjaciela.
Po trzecie — mimo przewagi technicznej, zwłaszcza w środ-
kach transportowych wojsk sprzymierzonych, o tempie natar-
cia, w terenie trudnym, decydowała piechota, jej zdolność
przenikania w ugrupowanie przeciwnika, łamania napotykanego
oporu, wykorzystywania powodzenia, wytrzymałość marszowa
i odporność na wszelkie niewygody. Zwykle piechota polska,
w danym wypadku zmotoryzowana, w razie zetknięcia się ze
zniszczeniami lub zaporami, spieszała się i dzięki temu łatwiej
je pokonywała. Przykładem może być 6 Lwowska Brygada Pie-
choty podczas forsowania rzeki Sillaro. W ten sposób zostały
wyciągnięte wnioski z mało efektywnych działań tejże brygady
w dniu 13 kwietnia. Gdyby tamtego dnia działała spieszona,
łatwiej i skuteczniej wykorzystywałaby wyższe tempo natarcia.
Po czwarte — dowódcy polscy działali w sposób nieszablo-
nowy, aczkolwiek ich decyzje nie zawsze były trafne. Działanie
5 Wileńskiej Brygady Piechoty początkowo było oparte na za-
sadach taktycznych obowiązujących w dywizjach pancernych,
tj. akcji dwóch zgrupowań: pancernego i piechoty. Nie dało się
tego przeprowadzić w praktyce, ponieważ 6 brygada zdobyła
nocnym natarciem przyczółek na rzece Sillaro i nie uszkodzony
most. Szybkie wykorzystanie tego powodzenia, a zwłaszcza
pogłębienie przyczółka i wprowadzenie z niego do bitwy grupy
„Rak" świadczyłoby o praktycznym zastosowaniu zasad takty-
cznych dywizji pancernej. 2 korpus — w przeciwieństwie do
1 dywizji pancernej generała Stanisława Maczka — nie miał
dostatecznej wprawy w „szufladkowaniu" brygad na przemian
piechoty zmotoryzowanej i pancernej. Nie było ścisłego współ-
działania dowództw dywizji piechoty. Wprowadzenie do bitwy
wielkiej jednostki (związku taktycznego) przez przekraczanie
szyków przebiegało niezbyt sprawnie. Zwłaszcza nie zostały we
właściwym czasie zwolnione drogi, a oddziały wchodzące do
walki nie były zawczasu zorientowane w terenie i nie znały sy-
tuacji bojowej.
Po piąte — obrano zbyt skomplikowany wariant działania ko-
lejnymi dywizjami, z których żadna nie była pancerną, lecz je-
dynie zmotoryzowaną. Ugrupowane obok siebie w pierwszym
rzucie korpusu zapewniałyby znacznie większą siłę początko-
wego uderzenia, co w sposób istotny zaważyłoby m tempie
działań,
DZIAŁANIA BOJOWE W DNIACH 18 I 19 KWIETNIA.
FORSOWANIE RZEKI GAIANA
18 i 19 kwietnia rozegrała się bitwa o przełamanie linii obronnej
Niemców na rzece Gaiana.
Pogoda w tych dniach nie uległa zmianie. Było słonecznie
i dość ciepło. Jeszcze 17 kwietnia na odprawie wyższych do-
wódców o godzinie 13.00 dowódca korpusu wydał rozkazy do
forsowania rzeki Gaiana. Znalazły one potwierdzenie w Wyty-
cznych operacyjnych nr 2 14.
W punkcie pierwszym Wytycznych o przeciwniku mówiło
się, iż nadal stawia silny opór w pasie działania 2 Korpusu Pol-
skiego. Wiedziano, że uległ zasadniczym zmianom skład wojsk
niemieckich — na miejsce 26 dywizji pancernej i 4 dywizji spa-
dochronowej weszły świeże oddziały 1 dywizji spadochronowej.
Zeszła ona z gór na południowy zachód od Imoli w dolinę,
gdzie zajęła obronę na kierunku drogi nr 9. Na północ od drogi
nr 9 broniła się niemiecka 4 dywizja spadochronowa. We
wspomnianych Wytycznych próbowano ustalić przypuszczalne
ugrupowanie wojsk nieprzyjacielskich. Przewidywano że
przedni skraj obrony nieprzyjaciela jest oparty o rzekę Gaiana,
której z tego powodu nie uda się sforsować z marszu. Na pół-
noc od toru kolejowego po Scuole del Fossatone znajdowały się
dwa bataliony 11 pułku spadochronowego 4 dywizji, w tym w pa-
sie natarcia polskiego część 3 i cały 2 batalion. Dalej na połud-
nie, od Zambonini do S. Giovanni in Bosco, 2 i 1 bataliony 4
pułku, potem do ujścia Rio Rosso do Gaiana — 1 batalion 3
pułku spadochronowego; w rejonie S. Lorenzo — 1 batalion
pułku „Neukum", na południe od niego, prawie do toru kole-
jowego — 305 batalion fizylierów i na kierunku toru i drogi nr
9 — 2 batalion 1 pułku spadochronowego; odwód (3 batalion 3
pułku spadochronowego) na północny wschód od Luogo di
Mezzo. W Wytycznych mówiło się, że przed frontem lewego
sąsiada (10 korpus) mogła się znajdować jeszcze część sił 1 dy-
wizji spadochronowej, o której na razie brak było wiadomości,
jedynie się jej domyślano. Przed frontem 13 korpusu (prawy są-
siad) główne siły 4 dywizji spadochronowej, a jeszcze bardziej
na północ — 278 dywizja piechoty. 26 dywizji pancernej i 98
dywizji piechoty nigdzie w pierwszym rzucie me zidentyfiko-
wano, co prowadziło do wniosku, że zostały one zabrane do
15
Meldunek sytuacyjny z 18 kwietnia 1945. IHS, C]/XV/A18.
linii rzeki Idice, o których wiedziano, że były zawczasu przygo-
towane i ich przełamanie nie będzie łatwe. Dane o obronie
niemieckiej na rzece Idice pochodziły z rozpoznania lotniczego
i wywiadu agenturalnego. W opracowaniu sprawozdawczym z
walk 2 korpusu o Bolonię mówiło się, że nowa decyzja dowódcy
korpusu była powzięta już w godzinach rannych 18 kwietnia, a
do wykonania została przekazana o godzinie 9.15. O 12.15 od-
była się w sztabie korpusu odprawa poświęcona tej decyzji.
Dziennik działań wszakże (być może niekompletny) pod pozy-
cją 17 z godziny 20.02 zawiera adnotację, że dopiero o godzinie
17.00 dowódca 2 korpusu zatwierdził plan działania 5 Kresowej
Dywizji Piechoty. Uczynił przy tym jedno zastrzeżenie, że dy-
wizja po sforsowaniu kanału Quaderna powinna pójść bardziej
na północ, aby w czasie walk na linii rzeki Idice znaleźć się już
w swoim pasie natarcia. Natomiast grupa „Rak" miała oczyścić
teren pomiędzy rzeką Gaiana a kanałem Quaderna i zapewnić 3
Dywizji Strzelców Karpackich warunki wejścia do bitwy. Tak
postawione zadanie bynajmniej nie krępowało inicjatywy grupy
„Rak", która — w razie sprzyjających okoliczności — mogła
wykorzystać powodzenie i iść dalej, forsując niejako po drodze
kanał Quaderna. W ten sposób wejście 3 dywizji piechoty nas-
tąpiłoby nieco dalej i nieco później. Dowódca korpusu prawdo-
podobnie zamierzał stopniowo wprowadzić do bitwy swoje siły.
Pierwsza jednak faza działań, związana z forsowaniem rzeki
Gaiana, spadła na barki jedynie 5 Kresowej Dywizji Piechoty.
Wzmocniona 4 Wołyńską Brygadą Piechoty miała w godzinach
popołudniowych przełamać obronę nieprzyjaciela na kierunku
Torre delią Gaiana i II Ponte oraz na kierunku Tassinera (siła-
mi grupy „Rak"). Rozkaz bojowy dowódcy 5 dywizji, wydany
18 kwietnia o godzinie 14.30, a zatwierdzony przez dowódcę
korpusu o godzinie 17.00 (jak to sam on oświadczył w oddziale
operacyjnym sztabu korpusu), stawiał przed 5 Wileńską Bryga-
dą Piechoty zadanie przełamania obrony nieprzyjaciela i opa-
nowania przyczółka na kierunku Posse delia Chiesa i Posse Pa-
lazzo, po czym kontynuowania natarcia w kierunku T. Quader-
na. Siły główne należało przeprawić na zachodni brzeg po
moście; grupa „Rak" otrzymała zadanie przełamania obrony
przeciwnika i utworzenia przyczółka na kierunku Zambonini i
C. Sabbionara, po czym kontynuowania działania na T. Qua-
derna w swoim pasie natarcia. Zadaniem 4 Wołyńskiej Brygady
Piechoty było nacierać po osi S- Lorenzo — C. Casetti, na któ-
rym to kierunku należało zdobyć przyczółek na rzece Rosso.
Następnie brygada ta miała prowadzić natarcie aż do T. Qua-
derna i wiązać wewnętrzne skrzydła 5 dywizji i zgrupowania
„Rud".
Dowódca zgrupowania „Rud" wydał również swój rozkaz bo-
jowy, w którym polecił 3 Brygadzie Strzelców Karpackich wy-
konać demonstrację ogniową 19 kwietnia, w którym to dniu o
godzinie 3.00 miało ruszyć ogólne natarcie. Celem demonstracji
ogniowej było zmylenie przeciwnika i przekonanie go, że głów-
ne uderzenie nastąpi jednak wzdłuż drogi nr 9 16.
3 Dywizja Strzelców Karpackich, której ponownie zamierza-
no użyć, miała 19—21 kwietnia przesunąć się na zachód od Ca-
stel Guelfo, gdzie znajdowały się rejony wyczekiwania jej od-
działów. Wchodziła ona na kierunku Cento di Budrio, aby kon-
tynuować zadanie grupy „Rak". Przewidywano dla niej wz-
mocnienie z 7 brygady pancernej (brytyjskiej) w sile pułku
czołgów ciężkich i półszwadronu czołgów miotaczy płomieni;
reszta pułków tej brygady była już wcześniej rozdysponowana.
Generał Duch w swoim rozkazie omówił szczegółowo położenie
ogólne i zadania bojowe oraz podał wskazówki Wykonawcze.
Dzień 18 kwietnia minął 2 Korpusowi Polskiemu na organi-
zowaniu natarcia, które wyruszyło w dniu następnym.
Oddziały 5 korpusu złamały tego dnia opór przeciwnika na
przesmyku Argenta. 24 brygada pod ciężkim ogniem zdobyła
Chiesa del Bando. 36 brygada, wspierana czołgami, posuwała
się już na północ od Argenta, napotykając wszędzie rozproszo-
ny, ale silny opór. W południe zostało zdobyte Boccaleone.
Działała tam 2 brygada komandosów, której jednak nie udało
się utrzymać pierwszych domków. Kontratak,który wyszedł
o świcie, odrzucił brygadę. Bliski prawy sąsiad Korpusu Pol-
skiego, tj. brytyjski 13 korpus, czołowymi oddziałami walczył
jeszcze na linii kanału Mediana, zaś patrole 43 brygady Gur-
ków z wolna docierały do rzeki Gaiana. Na południu 10 korpus
czołowymi oddziałami przekraczał tę rzekę.
Noc w 2 Korpusie Polskim mijała na przegrupowaniach,
działaniach patroli rozpoznawczych i wypadach oraz na prowa-
dzeniu ognia artyleryjskiego w celu „zmiękczenia" obrony
" W I H , V/20/96.
rzucie przekroczyć szyki bojowe grupy „Rak", po czym, wysu-
wając do przodu po jednym batalionie z każdej brygady, dojść
do rzeki Idice, oczyszczając teren po drodze od przeciwnika,
rozpoznać tę rzekę pod kątem przyszłego jej forsowania i przy-
gotować oddziały do wykonania tego zadania. Samo zaś forso-
wanie i przełamywanie obrony niemieckiej zamierzał przepro-
wadzić siłami dwóch batalionów wydzielonych z każdej pier-
wszorzutowej brygady.
Na prawym skrzydle 3 dywizji miała działać 1 Brygada
Strzelców Karpackich, wzmocniona 8 pułkiem czołgów brytyj-
skich (bez jednego szwadronu), dywizjonem 7 pułku artylerii
przeciwpancernej (bez jednej baterii) i innymi pododdziałami
specjalnymi. W dniu 21 kwietnia brygada powinna była osiąg-
nąć gotowość bojową do forsowania rzeki Idice, a w sprzyjają-
cych okolicznościach — wcześniejszego uchwycenia zachodnie-
go brzegu rzeki Idice.
Natarcie na lewym skrzydle 3 dywizji miała prowadzić
2 Brygada Strzelców Karpackich wzmocniona szwadronem
czołgów z 8 pułku brytyjskiego, baterią artylerii przeciwpan-
cernej 7 pułku i innymi pododdziałami specjalnymi. Natarcie
dywizji miała wspierać artyleria organiczna, przydzielona wed-
ług jednolitego planu ogni.
Wsparcie lotnicze pomyślano następująco: brytyjskie myś-
liwce bombardujące przewidziano do zwalczania celów plano-
wanych i doraźnych wskazywanych przez 2 korpus na podsta-
wie wcześniejszych zapotrzebowań, od świtu do zmroku czynne
było pogotowie lotnicze działające na korzyść korpusu. Na noc
zaplanowano atak lekkich bombowców na stanowiska artylerii
nieprzyjaciela. Punkty lotniczego naprowadzania rozmieszczo-
no przy dowództwach dywizji i brygad. Bezpośrednią łączność
wojsk lądowych z lotnictwem zapewniały stacje radio-telefoni-
czne dywizji i brygad, wkomponowane w sieć lotnictwa.
Głównym zadaniem saperów było przeprawienie ciężkiego
sprzętu piechoty i czołgów przez rzekę Idice. 1 i 3 kompanie
saperów miały wybudować po jednym moście typu „Bailey".
2 kompania znajdowała się w odwodzie dowódcy dywizji. Sape-
rzy mieli korzystać z dróg doprowadzających do rzeki Idice.
Łączność przewodowa była jedyną, jaka obowiązywała na
podstawach wyjściowych. Radio uruchamiano dopiero po wejś-
ciu oddziałów do akcji. Rozkaz do dziedania na rzekę Idice, wy-
dany 20 kwietnia o godzinie 11.30 przez dowódcę 5 Kresowej
Dywizji Piechoty, potwierdzał zadania dywizji postawione
przed nią przez dowódcę korpusu. Pułk artylerii lekkiej z 3 dy-
wizji i grupa „Rak" usamodzielniły się i przestawały podlegać
dowódcy 5 Kresowej Dywizji Piechoty o godzinie 20.00 20
kwietnia. Zadaniem 5 dywizji było opanować południowy
brzeg rzeki Idice na odcinku od zakola Fabbretta do Castenaso.
Z linii tej, jako podstawy wyjściowej, przewidywano natarcie
w kierunku Granarolo. W ramach natarcia korpusu 5 Kresowa
Dywizja Piechoty otrzymywała odcinek przełamania od rejonu
Fiesso do zakola rzeki na południe od Castenaso. Wydaje się, iż
w tym miejscu rozkaz dowódcy 5 dywizji był niespójny z roz-
kazem specjalnym dowódcy 2 korpusu, który odcinki forsowa-
nia wyznaczał następująco: 3 dywizji od zakola (niedużego) rze-
ki około 2 km na północny zachód od Budrio do zakola rzeki w
odległości pół kilometra na północny zachód od La Gazza.
W linii prostej odcinek przełamania sięgał 3 km; 5 dywizji — 5
km; zgrupowania „Rud" — wynosił 4,5 km. Zamiarem dowód-
cy 5 Kresowej Dywizji Piechoty było jak najszybsze dojście do
rzeki Idice w nie zmienionym ugrupowaniu, by o godzinie
20.00, wprowadzić 18 batalion na miejsce grupy „Rak".
Rzeka miała być osiągnięta dwoma batalionami w pasie 5
dywizji i 18 batalionem w pasie działania 3 dywizji. Wszystkie
te bataliony stanowiły pierwszy rzut taktyczny obu dywizji,
który miał uchwycić przeprawy przez rzekę Idice. Grupa
„Rak" miała kontynuować szybki ruch ku rzece, działając w pa-
sie zarezerwowanym dla 5 dywizji. Po drodze grupa „Rak" gu-
biła 13 batalion, który powracał pod rozkazy dowódcy 5 Wileń-
skiej Brygady Piechoty. Planowano, że 18 batalion do godziny
20.00 będzie działać w składzie grupy „Rak", a potem samo-
dzielnie, aż do czasu zluzowania go przez 3 dywizję, kiedy to
przechodził pod rozkazy dowódcy 6 Lwowskiej Brygady Pie-
choty. 5 Wileńska Brygada Piechoty miała kontynuować marsz
ku rzece Idice, dysponując w przodzie jedynie 12 batalionem
piechoty. Po dojściu do rzeki batalion ten przechodził pod roz-
kazy dowódcy 4 brygady. Natomiast 5 brygada ześrodkowywała
się w nakazanym rejonie jako odwód dywizyjny. 4 Wołyńska
Brygada Piechoty po osiągnięciu brzegu rzeki Idice i podpo-
rządkowaniu sobie 12 batalionu obejmowała cały pas działania
5 Kresowej Dywizji Piechoty, ubezpieczając się od południa,
gdzie na szerokim froncie działało zgrupowanie „Rud". 6
Lwowska Brygada Piechoty przechodziła do drugiego rzutu
dywizji, który był przewidziany do forsowania rzeki w prawej
części pasa natarcia dywizji we współdziałaniu z 3 dywizją.
Rozkaz szczególny dowódcy zgrupowania „Rud" dotyczył 3
Brygady Strzelców Karpackich, gdyż tylko ona mu pozostała,
nie wnosił prawie żadnych nowych ustaleń i był jedynie pot-
wierdzeniem rozkazu ustnego wydanego 20 kwietnia o godzinie
19.10. Zadanie sformułowano zwięźle: kontynuować pościg,
osiągnąć rejon S. Sisto, S. Donata i S. Domino. Częścią sił
działać w kierunku Bolonii, by „oczyścić miasto z maruderów i
wywiesić polską flagę".
Tymczasem niezależnie od pracy dowództw i sztabów od-
działy pozostawały w akcji bojowej. Grupa „Rak" dotarła
w godzinach wieczornych do rzeki Idice na kierunku Fiesso
i okazała się nieco spóźniona w stosunku do prawego sąsiada —
nowozelandzkiej 6 brygady z brytyjskiego 13 korpusu, która już
zdobyła przyczółki na zachodnim brzegu w rejonie Sanatoria.
Ponieważ grupa „Rak" nie napotkała większego oporu na po-
dejściach do rzeki, generał Rakowski prosił dowódcę korpusu
o zezwolenie na kontynuowanie pościgu i sforsowanie rzeki
Idice z marszu, przy wykorzystaniu zaistniałych warunków.
Dowódca korpusu wyraził zgodę, a o 18.50 oficer dyżurny od-
działu operacyjnego korpusu nadał do 5 dywizji rozkaz radio-
wy: „przekroczyć Idice i ścigać npla na nakazanych kierun-
kach" 18. Z 2 brygady pancernej przyszła telefoniczna prośba
o przekazanie tego rozkazu dowódcy 3 dywizji, zwłaszcza że
pościg prowadziła nadal grupa „Rak" i ona była zainteresowana
w uzgodnieniu współdziałania. Telefonogram nadano o godzi-
nie 19.30. W 45 minut później zastępca dowódcy 3 dywizji
przeprowadził rozmowę telefoniczną z dowództwem korpusu,
ponieważ chciał wyjaśnić, czy obowiązuje wcześniejszy rozkaz
dowódcy, czy też pościg ma istotnie kontynuować grupa „Rak",
która żądała od dywizji wsparcia ogniowego artylerii i przysła-
nia oficera łącznikowego w celu omówienia współdziałania.
Szef oddziału operacyjnego korpusu wyjaśnił, iż istotnie o go-
dzinie 18.00 dowódca korpusu nakazał grupie „Rak" prowa-
dzenie pościgu, włącznie z forsowaniem rzeki Idice i utworze-
niem na jej zachodnim brzegu przyczółka dla 3 dywizji,
18
Meldunek sytuacyjny z 20 kwietnia 1945. IHS, CJ/XV/A20.
względnie — „jeśli szybkość działania będzie tego wymagać —
kontynuowania pościgu" 19. Tak wyglądała sytuacja sprzed dwu
i półgodziny. Tymczasem — zdaniem szefa oddziału operacyj-
nego korpusu — warunki uległy zmianie; grupa „Rak" rzeki nie
przekroczyła i konieczna była nowa decyzja dowódcy korpusu,
o którą go zaraz poprosi. O godzinie 20.30 ponownie zgłosił się
zastępca dowódcy 3 dywizji i oświadczył, że sam rozmawiał
z dowódcą korpusu, który oznajmił, że grupa „Rak" pozostaje
na miejscu, a dalsze działania podejmie 3 dywizja w myśl po-
przedniego rozkazu. O 21.00 generał Bobusz-Szyszko rozma-
wiał osobiście z generałem Rakowskim, któremu nakazał
utrzymać przyczółek na zachodnim brzegu, a nawet rozszerzyć
go i ułatwić wejście 3 dywizji przez szyki bojowe grupy „Rak".
3 Dywizja Strzelców Karpackich od 13 do 18 kwietnia pozo-
stawała w drugim rzucie korpusu, zajmując rejon nad rzeką
Santerno. 19 kwietnia — na rozkaz dowódcy korpusu
z 18 kwietnia, godzina 12.15 — przeszła do rejonu wyczekiwa-
nia na zachód od Castel Gueifo. Dopiero stamtąd 20 kwietnia
miała wyruszyć nad rzekę Idice i zluzować grupę „Rak". Jed-
nak po południu 20 kwietnia, kiedy jeszcze była w drodze, a
grupa „Rak" już nad rzeką, dowódca korpusu wyraził zgodę na
kontynuowanie pościgu przez oddziały generała Rakowskiego.
Dowódca grupy „Rak" przeliczył się wszakże ze swoimi możli-
wościami. Przyczółek zdobył jedynie na kierunku Vigorso 18
batalion. Natomiast siły główne grupy „Rak", przede wszyst-
kim pułki pancerne, pozostały na wschodnim brzegu i nie mog-
ły ruszyć do przodu bez wsparcia artylerii 3 dywizji, która
zresztą także dochodziła już do rzeki. Generał Bohusz-Sayszko
doszedł więc do nieco spóźnionego wniosku, że grupa „Rak"
nie przyśpieszy pościgu. Cofnął zatem wydaną wcześniej zgodę
na kontynuowanie pościgu przez grupę „Rak" i przywrócił po-
przedni swój rozkaz, który oddawał pierwszeństwo 3 Dywizji
Strzelców Karpackich. Brak konsekwencji w dowodzeniu i ule-
ganie doraźnym naciskom spowodowały spore zamieszanie, co
też obniżyło tempo działań, bowiem nadchodzące bataliony 3
dywizji musiały przepychać się przez oddziały pancerne grupy
„Rak". W części północnej pasa było jeszcze ciaśniej, gdyż tam
na tereny przewidziane dla 3 dywizji wcisnęły się oddziały dy-
wizji nowozelandzkiej. Musiał interweniować dowódca 6 armii.
19 Tamże.
Ustalono, że nowozelandzka 2 dywizja zwolni pas działania 2
Korpusu Polskiego 21 kwietnia, najpóźniej dó godziny 12.00.
Niemniej jednak 3 dywizja polska straciła na tym kilkanaście
cennych godzin. O godzinie 22.30 do 3 Dywizji Strzelców
K arpackich z dowództwa 2 korpusu przybył oficer kierunkowy,
by zrelacjonować najnowsze położenie wojsk własnych. Z mel-
dunku wynikało, że obie pierwszorzutowe brygady (1 i 2) mają
duże trudności z powodu zajęcia dróg przez oddziały nowoze-
landzkie 2 dywizji i grupę ,,Rak".Mimo to jeden batalion
osiągnął rejon Le Gazza, a będący tam dowódca 1 brygady po-
stanowił wznowić pościg 21 kwietnia o 6.00 rano, Wzdłuż wy-
znaczonej osi. 2 batalion miał podążać za 1 batalionem. Rów-
nież 2 Brygada Strzelców Karpackich maszerowała ku rzece Lu-
ce 6 batalion znajdował się w rejonie Bellaria, daleko w tyle,
tuż za kanałem di Medicina. Przewidywano, że o 3.30 batalion
ten znajdzie się w nakazanym rejonie, zajmowanym dotąd przez
5 batalion. W ruchu były pododdziały czołgów i artylerii. Wy-
sunięty punkt dowodzenia brygady zainstalował się na południe
od Cassino, w odległości około dwu i pół kilometra od rzeki
Idice na kierunku Fiesso. Oficer kierunkowy meldował dalej, że
o godzinie 20.30 dowódca dywizji wydał rozkazy, by 1 i 2 bry-
gada rozpoczęły działania nocą. Czołgi miały dołączyć do czo-
łowych batalionów piechoty przed świtem. Natarcie dzienne
piechoty bez wsparcia czołgów będzie niemożliwe. A zatem
czołgi będą musiały zająć podstawy wyjściowe nocą.
Ze zgrupowania „Rud" meldowano, że 9 batalion 3 brygady o
godzinie 22.50 walczył trzema kompaniami o przyczółek na
rzece Idice. Droga nr 9 znalazła się pod ostrzałem artylerii
Wszystko wskazywało na to, że drogę nr 9 ostrzeliwała też arty-
leria amerykańska ze stanowisk ogniowych zza Bolonii. Dowód
— odłamki pocisków pochodzące z 25-funtowych dział.
W nocy z 20 na 21 kwietnia 3 dywizja przekroczyła szyki bo-
jowe grupy „Rak". Ta ostatnia przechodziła do odwodu i miała
byc rozmieszczona w rejonie szosy Medicina—Bolonia na za-
chód od rzeki Quadema. W chwili, kiedy 4 Wołyńska Brygada
Piechoty wychodziła bardziej na południe na swój odcinek, aby
zluzować 5 brygadę, okazało się, że rzeka Idice stanowi jedynie
pośrednią rubież opóźniającą nieprzyjaciela. W tej sytuacji
4 brygada zasilona 15 batalionem i 1 Pułkiem Ułanów Krecho
wieckich otrzymała rozkaz — jeszcze z wieczora 20 kwietnia _
przejścia do pościgu w kierunku rzeki Reno i Bolonii. Z mel-
dunku sytuacyjnego przekazanego 21 kwietnia o godzinie 3.40
do sztabu korpusu było wiadomo, że dowództwo 4 brygady od
godziny 18.00 20 kwietnia znajdowało się w rejonie Lungara,
w odległości 3 km na południowy wschód od Castenaso,
a o 21.00 dowódca brygady objął dowodzenie w całym pasie
natarcia 5 Kresowej Dywizji Piechoty.
Tymczasem dwie kompanie czołowego batalionu zgrupowa-
nia „Rud" przekroczyły w nocy rzekę Savena i, idąc dalej, pode-
szły do wschodnich i północno-wschodnich przedmieść Bolonii.
Do pętli kolejowej na północy miasta zbliżał się 8 batalion,
wzdłuż toru i drogą nr 9 szedł 9 batalion; 7 batalion był w dru-
gim rzucie. Wieczorem 20 kwietnia do 3 Brygady Strzelców Kar-
packich, którą dowodził pułkownik dypl. Gustaw Łowczowski,
przybył generał Klemens Rudnicki. Jako dowódca zgrupowa-
nia postawił on zadanie bojowe związane z wejściem do miasta.
Rozkaz dla 3 brygady brzmiał: najszybciej przebić się do cen-
trum i oczyścić miasto z przeciwnika, pamiętając o tym, że jego
żołnierze i mniejsze grupy mogą się ukrywać w domach. Gene-
rałowi Rudnickiemu chodziło najwyraźniej o zajęcie miasta je-
szcze przed Amerykanami. Wyścig bowiem trwał: kto będzie
pierwszy w Bolonii — 2 Korpus Polski czy amerykański 2 kor-
pus? Bolonia — ważny węzeł komunikacyjny — leżała na krót-
szej osi, wzdłuż której działała amerykańska 5 armia, a brytyj-
ska 8 armia wykonywała główne uderzenie na północ w kierun-
ku Ferrary i Bondeno przy ujściu rzeki Panoro do Padu.
Kierunek natarcia korpusów brytyjskich (5 i 13), jako główny,
pociągał za sobą również 2 Korpus Polski, który jednak nie re-
zygnował z natarcia na Bolonię, bowiem zgrupowanie „Rud"
nacierało bezpośrednio na miasto wzdłuż drogi nr 9 i równoleg-
le z nią biegnącej linii kolejowej. Niemcy, trzymając miasto, nie
zamierzali jednak go bronić, gdy okazało się, że właśnie tu mo-
gą się zamknąć kleszcze natarcia wojsk sprzymierzonych. Ewa-
kuacja wojsk niemieckich z miasta zaczęła się w nocy z 20 na 21
kwietnia i nie uszła uwagi dowódcy zgrupowania „Rud", który
nakazał 3 brygadzie przyśpieszyć pościg i na karkach Niemców
wjechać do miasta. Tymczasem pododdziały 3 brygady sforso-
wały rzeczkę Savenę i, mimo lokalnych kontrataków nieprzyja-
ciela, parły naprzód. 8 batalion zabezpieczał marsz od północy,
9 batalion nacierał bezpośrednio na miasto, 7 batalion przesu-
wał się za 9 batalionem w gotowości do wzmocnienia siły ude-
rzenia.
Pierwszy do Bolonii wszedł 9 batalion, którym dowodził ma-
jor Leon Firczyk. Dowódca batalionu zawczasu wydzielił od-
dział specjalny pod dowództwem majora Józefa Rożańskiego,
którego zadaniem było obejść od zachodu miejscowość Idice,
zlikwidować opór nieprzyjaciela na przeciwległym brzegu
rzeczki Savena i — w razie słabego oporu ze strony Niemców
— zająć centrum miasta. 3 i 4 kompanie, wzmocnione 9 baterią
przeciwpancerną i pododdziałami specjalnymi, weszły w skład
oddziału majora Rożańskiego. 1 i 2 kompanie były w drugim
rzucie. Podczas odprawy, którą zwołał wieczorem dowódca ba-
talionu, w pobliżu miejsca postoju sztabu padło kilka pocis-
ków amerykańskiej artylerii. Dopiero po interwencji Ameryka-
nie skrócili ogień swojej artylerii, aby pociski nie przelatywały
nad miastem i nie spadały po przeciwległej stronie.
8 batalion nie mógł z zajmowanego wieczorem położenia
przejść od razu do natarcia. Aby odzyskać swobodę ruchu, na-
leżało wpierw przekroczyć rzeczkę Savena. Dowódca batalionu
— major Karol Hareńczyk, postanowił zatem sforsować rzeczkę
trzema kompaniami, złamać opór przeciwnika i dopiero wtedy
podjąć nakazany pościg. Wyjście batalionu na właściwy kieru-
nek było związane z przesunięciem o 3,5 km na północ od drogi
nr 9 całego ugrupowania. 9 batalion posuwał się drogą nr 9 i na
południe od niej. Jego skrajne lewe skrzydło miało przed sobą
tuż nad rzeką Idice miejscowość o tej samej nazwie. Natarcie
czołowe, przeprowadzone za dnia przez kompanię z grupy wło-
skiej Maiella, nie powiodło się. 9 batalion ominął tę miejsco-
wość dość daleko na południe, a rzekę Idice przekroczył
w bród w miejscu wskazanym przez jakiegoś Włocha. Oddział
wydzielony poprzedzała szpica pod dowództwem podporuczni-
ka Ludwika Inglota. O godzinie 2100 szpica była już na dru-
gim brzegu rzeki. Po półgodzinie znalazła się tam reszta sił od-
działu wydzielonego, który posuwał się równolegle do szosy.
Od południa do uszu żołnierzy dochodził warkot motorów
niemieckich, co świadczyło o wycofywaniu się przeciwnika.
21 kwietnia o godzinie 2.00 oddział wydzielony wyszedł na
drogę nr 9. W miejscowości Idice wzięto do niewoli oficera
niemieckiego i 10 szeregowych; reszta obsady zbiegła. Jednak
przeciwnikowi udało się wysadzić most na rzece Savena. Od-
dział pozostawił ciężki sprzęt przed rzeką i kontynuował marsz
tylko kompaniami piechoty. Przed Saveną utknęła również
2 kompania 9 batalionu i bardziej od niej na północ pododdzia-
ły 8 batalionu. Zatrzymanie trwało krótko. O 4.30 ruch został
wznowiony. Mieczysław Młotek podaje, że kiedy 4 kompania
oddziału wydzielonego dochodziła do znaku drogowego
z napisem „Bologna", to na ostatni pluton 3 kompanii idącej
w przodzie wyszła kolumna niemiecka podążająca z południa.
Niemców pierwsi zauważyli Polacy. Strzelcy — Franciszek
Wohler i Panach — Otworzyli momentalnie ogień z broni ma-
szynowej. W ślad za tym podporucznik Bogumił Witkowski
rozwinął swój pluton do walki ogniowej i na granaty. Padło
3 żołnierzy niemieckich, 5 było rannych, wzięto 28 jeńców.
Przyhamowało to na krótko marsz. Jednocześnie Niemcy wysa-
dzili w powietrze wiadukt kolejowy. Na domiar złego artyleria
amerykańska znowu ostrzelała wschodnie przedmieścia Bolonii,
na drodze Polaków. W mieście poruszano się po obu stronach
ulicy, jak najbliżej domów, żeby uniknąć strat w razie nagłego
ostrzału i by móc wzajemnie wspierać się ogniowo. W rejonie
koszar „Brigata Nera" z okien budynków oddano do Polaków
kilka serii z broni maszynowej. Wywiązała się krótka strzelani-
na. Większych zakłóceń w marszu nie było. Na ulice natomiast
wyległy tłumy. Mieszkańcy Bolonii witali żołnierzy polskich
kwiatami. Marsz bojowy przekształcił się w pochód i zbratanie
ludności cywilnej z żołnierzami. Zatrzymano się przed ratu-
szem na placu wypełnionym po brzegi ludźmi. Do środka ratu-
sza zostali wprowadzeni major Różański i kapelan brygady ks.
Rafał Grzondziel, który na ochotnika przyłączył się do oddziału
wydzielonego jeszcze przed Bolonią. Wywieszona została biało-
-czerwona flaga, która spływała z balkonu, skąd też ks. Grzon-
dziel przemówił po włosku do zgromadzonych tłumów. Powie-
dział on: „Polacy przynoszą wam wolność. Pragniemy, by pa-
nował w mieście spokój i porządek. Niech żyje wolna Italia!
Niech żyje Bolonia!" Z tłumu rozległy się okrzyki: „Niech żyje
Polska! Niech żyją Polacy!" 20 Polacy dotarli do centrum mia-
sta o godzinie 6.00 dnia 21 kwietnia 1945 roku. O 6.15 na naj-
wyższej wieży miasta Torre di Asinelli, znowu za sprawą ks.
Grzondziela, została zawieszona druga polska flaga.
O 8.15 sztab zgrupowania „Rud" nadał meldunek następują-
20
Trzecia Dywizja Strzelców Karpackich 1942—1947, tom I, Londyn 1978,
s. 736.
cej treści: „Do dowódcy 2 korpusu. Polskie oddziały zgrupo-
wania „Rud", po sforsowaniu rzeki Idice, po zaciętej walce na
rzece Savena, po odparciu przeciwnatarć niemieckich (kontr-
ataków — W.B.), weszły od wschodu do Bolonii ó godz. 7.15
dnia 21 kwietnia 1945 r. Wzięto wifelu jeńców. Na czele wkra-
czających oddziałów szedł 9 Bn. Proszę ó wystąpienia z wnios-
kiem do N. W. o nadanie 9 Bnowi imienia Boloński. Podpisane
Rudnicki gen. bryg." 21 Meldunek był nieścisły i o godzinie
10.05 został sprostowany przez szefa sztabu zgrupowania
„Rud". Jak wiemy, dwie kompanie 9 batalionu osiągnęły cen-
trum miasta już o 6.00. Szef sztabu meldował też o ostrzelaniu
wkraczających do miasta oddziałów polskich przez niemieckich
strzelców wyborowych i faszystów włoskich. O godzinie 8.00
weszły do Bolonii oddziały amerykańskie. Dwóch majorów
amerykańskich — zgodnie z meldunkiem szefa sztabu — złoży-
ło gratulacje oddziałom polskim. Opracowania zachodnie nie
zaprzeczają tym faktom, lecz ani Erie Linklater — autor brytyj-
ski, ani Mark W. Clark nie piszą wyraźnie, iż Polacy byli pier-
wszymi żołnierzami wojsk sprzymierzonych w Bolonii. Dowód-
ca 15 Grupy Armii przenosi akcent na wspólny wysiłek i za-
uważa, że Bolonia była symbolem wspólnego celu Brytyj-
czyków, Nowozelandczyków, Hindusów, Polaków, Brazylijczy-
ków, południowych Afrykanów, Palestyńczyków (czytaj: Ży-
dów), Włochów i Amerykanów — zniszczenia sił przeciwnika.
Zresztą amerykańskiej 5 armii i brytyjskiej 8 armii, w których
składzie walczyły wszystkie wyżej wymienione narodowości,
śpieszyło się do przepraw na Padzie. Bolonia schodziła więc na
plan dalszy. Dla Polaków stanowiła ona wszakże najważniejszy
obiekt. Chodziło o sławę żołnierską; 2 Korpus Polski rozbił
ostatecznie niemiecką 1 dywizję spadochronową, z którą nie-
ustannie potykał się na szlaku od Monte Cassino do Bolonii.
Na wieść o sukcesie zgrupowania „Rud" do miejsca postoju
dowództwa generała Rudnickiego, które. znajdowało się
przy drodze nr 9 w S. Lazzaro (miejscowości odległej o 5 km
od centrum Bolonii), przybył generał Bohusz-Szyszko i jego
szef sztabu pułkownik dypl. Wiśniowski. Stąd wszyscy udali się
do centrum Bolonii. Przemarsz wśród gęstego szpaleru wiwatu-
jącej na cześć Polaków i wojsk sprzymierzonych ludności pro-
21
Meldunek sytuacyjny z 21 kwietnia 1945. JUS, CI/XV/A21.
wadził dowódca 3 brygady pułkownik dypl. Łowczowski. Ulice
zapełniły się włoskimi partyzantami. Na placu przed ratuszem
ustawiły się w szyku rozwiniętym obie czołowe kompanie 9 ba-
talionu: 3 i 4. Radość była powszechna i ogromna. Wszyscy
obecni na miejscu dowódcy polscy wpisali się do Złotej Księgi
miasta. Uczynili to na prośbę burmistrza Bolonii, który też wy-
stosował do dowódcy Ust dziękczynny. Ostatni akapit listu
brzmiał: „Proszę o przekazanie tych moich słów żołnierzom
polskim, naszym przyjaciołom, z którymi bolończycy czują się
związani wspólnymi więzami wolności, która już od wieków łą-
czy dzieje Polaków i Włochów. Niech żyje Polska!" 22 Żołnierze
polscy, którzy pierwsi weszli do miasta, mieli być uhonorowani
pamiątkowym medalem.
Zajęcie Bolonii było możliwe dzięki pomyślnie rozwijającym
się działaniom na północ od miasta. O 7.00 8 batalion 3 bryga-
dy czołowymi pododdziałami zajął S. Sisto, jako docelowy —
zgodnie z wcześniejszym rozkazem — obiekt natarcia, a wy-
dzielony pluton podążał od północnego wschodu do Bolonii.
W tym 7 batalion (odwodowy) zamknął wysuniętymi ubezpie-
czeniami wszystkie drogi wchodzące od południa na drogę nr 9
(na odcinku od rzeki Idice do rzeki Savena).
Jeszcze bardziej na północ od 3 brygady działała 4 Wołyńska
Brygada Piechoty, która już w nocy z 20 na 21 kwietnia próbo-
wała rozpocząć pościg. Praktycznie jednak przeszła do pościgu
dopiero o 5.30. Jedna kolumna szła po osi Fiesso — Corticella,
a więc zgodnie z ustaleniami, druga natomiast, wychodząc
z przyczółka w rejonie Castenaso, ciążyła z kolei — wbrew roz-
kazowi — ku północno-wschodnim przedmieściom Bolonii.
Między 8.30 — 10.00 prawie cała 4 brygada (dwa bataliony,
10 i 12) znalazła się bez uzasadnionych względów operacyj-
nych, a nawet z ich szkodą, w Bolonii. Interweniował dowódca
korpusu. Dopiero wtedy dowódca 5 dywizji nakazał ściągnąć
oddziały 4 Wołyńskiej Brygady Piechoty w rejon Quarto —
S. Giovanni in Calamosco z zadaniem uderzenia w kierunku
Corticella. W związku z tym 5 dywizja wzmocniła działania
pościgowe w kierunku Corticella, które zostało zdobyte w go-
dzinach popołudniowych przez 11 batalion i 3 szwadron 1 Puł-
ku Ułanów Krechowieckich.
3 Dywizja Strzelców Karpackich generała Bronisława Ducha
22
Trztcia Dywizja, s. 737.
weszła ponownie do bitwy o świcie 21 kwietnia 1945 roku. Za-
stąpiła ona grupę „Rak" i brygadę nowozelandzką. Prowadząc
działania w ogólnym kierunku Granarolo — Castel Maggiore,
2 Korpus Polski wykonywał manewr okrążający z zamiarem
przechwycenia przepraw na rzece Reno i odcięcia od nich
wojsk nieprzyjaciela wycofywanych z południa. W godzinach
popołudniowych 1 brygada 3. Dywizji Strzelców Karpackich
opanowała Granarolo przy słabym oporze przeciwnika. Stam-
tąd w kierunku Castel Maggiore został wysłany desant z czoł-
gami (1 batalion i szwadron czołgów). Tego dnia korpus
otrzymał dwukrotnie rozkazy, jeśli nie wykluczające się wzaje-
mnie, to na pewno wpływające ujemnie na płynność akcji.
Konkluzja rozkazu popołudniowego brzmiała: „... po osiągnię-
ciu rz. Reno zadanie korpusu chwilowo się kończy, a korpus
przechodzi na 48 godzin do odwodu Ósmej Armii" 23. Działa-
nia 1 Brygady Strzelców Karpackich były zgodne z tym rozka-
zem. Kiedy jednak desant znalazł się nad Naville, za którym
w odległości niespełna 1 km znajdowało się miasteczko Castel
Maggiore, był już wieczór. Z tego powodu działań w kierunku
Castel Maggiore, połączonych z przeprawą przez kanał, nie po-
dejmowano. Wysłane zostały jedynie nocne patrole, które bez
oporu przeciwnika przeszły przez kanał i wkroczyły do mia-
steczka. Było ono wolne, opuszczone przez Niemców. Nato-
miast główne siły desantu ugrupowały się w obronie na wscho-
dnim brzegu kanału Naville i przeczekały tam do rana, po
czym 22 kwietnia, też bez oporu ze strony przeciwnika, zajęły
Castel Maggiore. Dwa pozostałe bataliony 1 brygady jeszcze
poprzedniego dnia, tj. 21 kwietnia, ześrodkowały się między li-
nią kolejową a drogą nr 64 w rejonie Granarolo i Casette di
Gardiano. 21 kwietnia do rejonu Granarolo przybyła również 2
Brygada Strzelców Karpackich idąca „schodami w lewo" od 1
brygady. Tym samym cała 3 Dywizja Strzelców Karpackich, z
wyjątkiem 3 brygady (trzon zgrupowania „Rud"), znalazła się
w odległości około 6—9 km na północny wschód od krańców
Bolonii. Znalazła się tam nieprzypadkowo, lecz z rozkazu do-
wódcy 2 korpusu. Tymczasem korpus polski otrzymał ze sztabu
8 armii drugi rozkaz, który zakazywał kontynuowania działań
przez 2 korpus na zachód od kanału Naville. Najprawdopo-
dobniej ten drugi rozkaz był podyktowany koniecznością zwol-
21
WIH, W20/17.
nienia szlaków komunikacyjnych i dróg dla jednostek armii
amerykańskiej. Prowadziły one pościg w kierunku Bondeno, w
pasie między rzeką Reńo na wschodzie a rzeką Panoro na za-
chodzie, W tej sytuacji decyzja dowódcy 2 Korpusu Polskiego
była jednoznaczna: ześrodkować obie dywizje na wschód od
szosy Bolonia — Ferrara. Trzecia dywizja otrzymała rozkaz za-
jęcia rejonu Granarolo, a piątej dywizji przypadł rejon Corticel-
la. Jedynym tedy zadaniem 3 dywizji było prowadzenie rozpo-
znania podejść do Castel Maggiore po wschodniej stronie kana-
łu Naville.
Zgrupowanie „Rud", reprezentowane przez jedyną pozosta-
jącą pod rozkazami generała Rudnickiego jednostkę — 3 Bry-
gadę Strzelców Karpackich (organicznie przynależną do 3 Dy-
wizji Strzelców" Karpackich), otrzymało rozkaz opuszczenia
centrum miasta i ześrodkowania się na wschodnich przedmieś-
ciach, na postój i wypoczynek. Z datą 21 kwietnia 1945 roku
ukazały się szczególne rozkazy dywizyjne. Dowódca 5 Kresowej
Dywizji Piechoty nakazał 4 brygadzie skoncentrować się w re-
jonie Quaito — 3. Giovanni in Calamosco, ubezpieczając się
od południa i południowego zachodu. Nie ulega wątpliwości, że
generał Sulik obawisł się oddziałów niemieckich spływających
w odwrocie z gór na Nizinę Lombardzką. Byłyby to wprawdzie
oddziały rozbite i zdezorganizowane, ale zdesperowane i dlate-
go groźne. Najbardziej narażone były jednostki tyłowe, które —
jak zwykle — nie przywiązywały większego znaczenia do czuj-
ności i ubezpieczeń. W tej mierze zarządzenie szefa sztabu dy-
wizji było kategoryczne i jak najbardziej na czasie. Zgodnie
z rozkazem dowódcy 3 Dywizji Strzelców Karpackich 1 bryga-
da uzyskała prawo przejścia za kanał Naville i zajęcia Castel
Maggiore. Miała też prowadzić rozpoznanie w kierunku półno-
cy i północnego zachodu. Głównym jednak zadaniem 1 bryga-
dy było: po pierwsze — zająć rejon Scuole, P-de Braccsno i
Villa Brazzetti; po drugie — pozostawać w gotowości do naty-
chmiastowego działania w ogólnym kierunku na północ lub
północny zachód. Podobne do tego ostatniego było też zadanie
2 Brygady Strzelców Karpackich, która mogła być użyta do ak-
cji bojowej najprawdopodobniej w kierunku północnym. Miała
też ona rozpoznać ów kierunek i szukać kontaktu z nowoze-
landzką 2 dywizją.
Wieczorem 21 kwietnia link rozgraniczenia pomiędzy 8 a 5
armią uległa zmianie. W ramach nowych pasów natarcia nie
starczyło już miejsca dla 2 Korpusu Polskiego, który został wy-
klinowany. Rola Polaków w bitwie o Bolonię skończyła
Korpus wykonał swoje zadanie i przechodził do drugiego rzutu
brytyjskiej 8 armii.
W korpusie zaszły też poważne zmiany organizacyjne: zgru-
powanie „Rud" i grupa pościgowa „Rak" zostały rozwiązane.
Wszystkie wchodzące w ich skład oddziały wracały do swoich
macierzystych jednostek. Odeszły również jednostki brytyjskie
przydzielone korpusowi polskiemu na czas operacji. 2 korpus,
będąc w pełni wartościowym wyższym związkiem taktycznym,
bitnym i doświadczonym, nie został już więcej użyty. Nie było
takiej potrzeby operacyjnej, wojna bowiem na froncie włoskim
dobiegała końca. Niebawem wojska „osi" skapitulowały. W Bo-
lonii zatem zakończył się szlak bojowy 2 Korpusu Polskiego.
Nastąpiło to w ogniu uporczywych i zaciekłych walk.
Przeciwnik, wyprowadzający swe wojska z południowego
„worka" na północ, przesuwał je wzdłuż lewego skrzydła kor-
pusu polskiego, który miał stale do czynienia z nowymi woj-
skami. Wszystkie one w starciu z jednostkami polskimi straciły
więcej niż 50% stanów. W bitwie nad rzeką Senio w nocy z 9 na
10 kwietnia, mimo ogromnej przewagi lotnictwa alianckiego
i silnego lotniczo-artyleryjskiego przygotowania ataku, nieprzy-
jaciel (jednostki 26 dywizji pancernej, 98 dywizji piechoty i
częściowo 4 dywizji spadochronowej) prowadził skuteczną i ak-
tywną obronę, z dużym mozołem przełamywaną przez oddziały
polskie i brytyjskie.
Również w bitwie nad rzeką Santerno w dniu 11 kwietnia
i w nocy z 11 na 12 kwietnia przeciwnik stawił niezwykle zacię-
ty opór. W czasie owych walk, w godzinach popołudniowych
12 kwietnia, nastąpił kryzys w bitwie, spowodowany przeciw-
uderzeniem niemieckim, które, wsparte czołgami, wyszło na
przyczółek zdobyty przez Polaków. Polacy, przy intensywnym
wsparciu lotnictwa i artylerii, utrzymali zdobyty teren i następ-
nie zmusili nieprzyjaciela do wycofania się, ale straty były zna-
czne.
W dniach od 13 do 15 kwietnia trwały walki między rzekami
Santerno i Sillaro. Prowadzono je z nie mniejszym natężeniem
niż walki je poprzedzające. Były to typowe działania opóźniają-
ce, podczas których przeciwnik często stosował zwroty zaczep-
ne. Oprócz 26 dywizjj pancernej i 4 dywizji spadochronowej
Polacy ponownie spotkali się tu z doborową 1 dywizją spado-
chronową.
Bój nad rzeką Sillaro, stoczony w dniach 15—16 kwietnia,
nie należał do łatwych; często dochodziło do kontrataków, wy-
konywanych przez wojska 4 i 1 dywizji spadochronowych.
Najcięższa wszakże i najkrwawsza była walka nad rzeką Ga-
iana; doszło do niej w dniu 19 kwietnia. Przeciwnikiem Pola-
ków, tak jak i pod Monte Cassino, była 1 dywizja spadochrono-
wa, która walczyła z ogromną desperacją. Ale właśnie ta bitwa
wygrana przez Polaków zadecydowała o pełnym sukcesie opera-
cji bolońskiej.
Finałem było zdobycie miasta. 1 korpus spadochronowy, po
ciężkich stratach zadanych mu głównie przez 2 Korpus Polski,
a następnie przez obu sąsiadów skrzydłowych, dopiero w ostat-
nim momencie zdołał uniknąć całkowitego rozbicia w rejonie
Cento, Bolonia i Malalbergo. Straty zadane przez 2 korpus nie-
przyjacielowi zostały dokładnie policzone. Niemcy stracili 23
oficerów i 1540 szeregowych. Polacy wzięli do niewoli 15 ofice-
rów i 1567 szeregowych. Zdobyto i zniszczono duże ilości
sprzętu bojowego, w tym 7 czołgów.
Dowódca 2 Korpusu Polskiego zebrał zasłużone pochwały za
postawę żołnierzy polskich w bitwie o Bolonię. Generał
McCreery — dowódca 8 armii, wydał z tej okazji Rozkaz spe-
cjalny, w którym m.in. stwierdzał: „Wykorzystaliście w tej bit-
wie wspaniałego ducha bojowego, wytrzymałość i umiejętność
walki. Przesyłam Wam, żołnierze wszystkich stopni, najgoręt-
sze wyrazy uznania i podziwu i życzę Wam szczęścia żołnier-
skiego w dalszym Waszym pochodzie w szeregach Ósmej Ar-
mii, aż do ostatecznej klęski nieprzyjaciela na ziemi wło-
skiej" 24.
Ukazały się też rozkazy dywizyjne adresowane do żołnierzy z
racji zwycięsko zakończonej bitwy. Generał Bronisław Duch
pisał m.in.: „Serdecznie dziękuję wszystkim dowódcom i szere-
gowym wszystkich oddziałów dywizji, którzy walczyli na polu
bitwy, i tym, którzy bitwę tę zaopatrywali.
Tak pełne zwycięstwo mogło być osiągnięte tylko dzięki
wspaniałej współpracy wszystkich rodzajów broni na polu walki
— piechoty z artylerią, z czołgami, z lotnictwem, saperami dy-
wizyjnymi i saperami szturmowymi (»Krokodyle« i »Arki«).
Specjalnie rad jestem, że nasza najmłodsza 3 brygada, która
aczkolwiek działała na kierunku operacyjnie drugorzędnym, to
24
Trzecia Dywizja, s. 754.
jednak baony i kompanie niejednokrotnie twardo i ciężko wy-
walczały sobie drogę, ale zawsze z pełnym sukcesem.
3 brygada przeszła jako całość twardy i zwycięski chrzest bo-
jowy i opanowała kolejno w imieniu całego 2 korpusu: Castel
Bolognese, Imola, Castel S. Pietro i Bologna. Serdecznie całej
3 Brygadzie S.K. gratuluję tych pierwszych i pięknych sukce-
sów" 25.
Dalej w rozkazie znajdują się podziękowania przydzielonym
na czas operacji jednostkom brytyjskim i polskim, zwłaszcza
brytyjskiej 7 brygadżie pancernej, 6 Lwowskiej Brygadzie Pie-
choty i 1 dywizjonowi 7 pułku artylerii pancernej.
Rozkaz generała Nikodema Sulika rozpoczynał się od słów:
„Oddziały polskie wkroczyły dziś rano do Bolonii. Bolonia,
wczoraj jeszcze trzymana szponami Krzyżaków, padła, a drogę
do niej otworzył polski oręż, bijąc wyborowe oddziały niemiec-
kie". I dalej: „Zwycięska bitwa o Bolonię jest dziełem krwi
i potu wszystkich żołnierzy 2 Polskiego Korpusu, a w ramach
jego zgrupowania 5 KDP.
Dziękując Wam, Żołnierze, za rzetelną robotę żołnierską,,
muszę podkreślić, że piękne wyniki tej bitwy zostały osiągnięte
dzięki doskonałej współpracy wszystkich broni i wysokiego po-
czucia koleżeństwa. Cieszę się, że w ramach zgrupowania
5 KDP tak dzielnie walczyły 2 Brygada Pancerna, Pułk Ułanów
Karpackich, Pułki Artylerii Korpusu oraz inne pozadywizyjne
jednostki.
Pragnę również podkreślić, że nasze najmłodsze dziecko dy-
wizyjne, 4 Wołyńska Brygada Piechoty, odbyła swój chrzest og-
niowy i doskonale złożyła egzamin bojowy, nie ustępując
w dzielności weteranom spod Monte Cassino i Ankony.
Walcząc ramię w ramię ze sprzymierzonymi mieliśmy rów-
nież wśród nich jednostki brytyjskie i potężne wsparcie
lotnictwa sprzymierzonych, które nas wspierały" 26.
25
Tamże, s. 754—755.
26
Rozkaz z 21 kwietnia 1945. IHS, CI/XV/S50.
RODZAJE WOJSK I SŁUŻB W
BITWIE O BOLONIĘ
PIECHOTA
Bitwa boloriska 2 Korpusu Polskiego była fragmentem całej
ofensywy wiosennej 1945 roku wojsk sprzymierzonych we Wło-
szech. 2 Korpus Polski stanowił lewe skrzydło zgrupowania
uderzeniowego 8 armii. 3 Dywizja Strzelców Karpackich, od-
powiednio wzmocniona — ugrupowanie uderzeniowe korpusu
w pierwszej fazie natarcia. Jej 3-kilometrowy odcinek przeła-
mania przylegał do pasa natarcia brytyjskiego 5 korpusu. Na
pozostałym odcinku pasa natarcia 2 korpusu zostało rozwinięte
na szerokim froncie zgrupowanie „Rud" w celu wiązania prze-
ciwnika. Dało to dużą oszczędność sił i środków na odcinku
przełamania oraz zapewniało sukces na głównym kierunku ude-
rzenia po sforsowaniu rzeki Senio.
Działania bojowe 2 korpusu w bitwie o Bolonię toczyły się w
pasie o szerokości 15—20 km, na głębokości 50 km. Szerokość
pasa natarcia nie pokrywała się z odcinkiem przełamania, na
którym na batalion piechoty przypadało przeciętnie 500 m.
Bitwa z udziałem Polaków trwała 12 dni i 13 nocy. Średnie za-
tem tempo natarcia wynosiło około 4 km na dobę. Przygotowa-
nia do bitwy zajęły 26 dni.
Decydującą rolę w walce odgrywała piechota. Bataliony pie-
choty nacierały zwykle w ugrupowaniu dwurzutowym, mając
dwie kompanie w pierwszej linii, po 200 m na każdą. Kompa-
nie organizowały po trzy grupy szturmowe: dwie w pierwszym
rzucie i jedna w odwodzie. Były to grupy mieszane — piechoty
i saperów. Na wewnętrzną organizację grupy składały się trzy
zespoły: torujący przejścia przez zapory nieprzyjacielskie, osło-
nowy i uderzający. Podejście do pozycji przeciwnika i ich prze-
łamywanie odbywało się w ścisłym współdziałaniu piechoty,
saperów i czołgów. Te ostatnie, pod osłoną piechoty i ścieżkami
utorowanymi przez saperów, wychodziły pojedynczo na odleg-
łość 150—200 m od wschodniego wału rzeki, zajmowały tam
stanowiska ogniowe, z których obezwładniały środki ogniowe
nieprzyjaciela. Z kolei ogień czołgów dawał osłonę i wsparcie
piechocie, która posuwała się do przodu, zdobywała wał
wschodni i przygotowywała go do zajęcia przez czołg. Zajmując
stanowisko ogniowe w wyrwie wału wschodniego, czołg był
w stanie prowadzić skuteczny ogień do przeciwnika okopanego
w wale zachodnim, który od wschodniego był oddalony średnio
o 60—80 m. W tym też momencie miejsce w wyrwie wału
wschodniego zajmowały czołgi-miotacze płomieni, które na
sygnał „rakieta" omiatały ogniem przeciwnika na wale zachod-
nim; ogień artylerii odcinał przeciwnikowi drogi odejścia.
Własna piechota forsowała w tym czasie rzekę. Opisana wyżej
taktyka działania, aczkolwiek przemyślana i skuteczna, sama
przez się nie gwarantowała jeszcze sukcesu. Przeciwnik był do-
świadczony i umiał walczyć. Miał też z góry przygotowane po-
zycje opóźniania, na które wycofywał się krok za krokiem, nie
ulegając panice i nie tracąc organizacji bojowej. Walki zatem
przeciągały się i miały uporczywy charakter. Teren, poprzeci-
nany rzekami i systemem rowów irygacyjnych, nie dawał od-
działom zmotoryzowanym szans. Ich szybkość posuwania się
zależała na ogół od postępów piechoty.
Szerokość odcinka przełamania, oparta na przykładzie 3 Dy-
wizji Strzelców Karpackich podczas forsowania rzek Senio
i Santerno, wynosiła około 3 km. Głębokość ugrupowania dy-
wizji była trzykrotnie większa. W pierwszym rzucie dywizji
znajdowało się 5 kompanii piechoty na łączną liczbę 36. A więc
moc początkowego uderzenia stanowiła zaledwie 14% ogólnej
całości. Myślę, iż była ona za mała w stosunku do sił przeciw-
nika, tym bardziej że po drodze niejako musiała wykonywać
szereg innych zadań, wynikających ze ścisłego współdziałania
z saperami i czołgami bezpośredniego wsparcia. Do piechoty
musi być zaliczony dywizyjny batalion ciężkich karabinów ma-
szynowych i moździerzy 4,2 (moździerz piechoty 106,7 mm).
Każdej brygadzie została przydzielona jedna kompania cekae-
mów i jeden pluton moździerzy, ale teren uniemożliwiał ich ze-
środkowane użycie. Cekaemy i moździerze przydzielone kom-
paniom piechoty posuwały się na transporterach opancerzo-
nych za pierwszą linią piechoty. Ogień prowadzono bez zno-
szenia na ziemię sprzętu. Obsługi cekaemów były silne i do
pewnego stopnia samowystarczalne — w ich skład (oprócz ce-
lowniczego i ładowniczego) wchodziło 4—5 żołnierźy uzbrojo-
nych w pistolety maszynowe, dysponujących ponadto skrzynką
ręcznych granatów. Dzięki temu obsługi cekaemów mogły
śmiało stawiać czoło różnym grupom dywersyjnym przeciwni-
ka, pozostawionym na tyłach nacierających oddziałów polskich.
Aby przyśpieszyć ruch do przodu, transportery opancerzone
batalionu cekaemów wielokrotnie wykorzystywano do podwo-
żenia grup nacierającej piechoty. Podobnie plutony moździerzy
przydzielone piechocie towarzyszyły jej w natarciu, posuwając
się w drugim rzucie batalionów.
ARTYLERIA
SAPERZY
Wojska saperskie w operacji „Buckiand" dokonały ogromnego
wysiłku, by zapewnić jednoczesne wsparcie wielu jednostkom:
3 Dywizji Strzelców Karpackich, zgrupowaniu „Rud", 43 bry-
gadzie Gurków, 5 Kresowej Dywizji Piechoty i grupie „Rak".
Głównym zadaniem saperów było utrzymanie dróg zapewniają-
cych płynność natarcia. Stąd wniosek — jak najszybciej kaso-
wać tyłowe komunikacje i kierować ruch na oś zasadniczą
i drogi rokadowe.
W operacji „Buckland" osią zasadniczą była droga nr 9, którą
odbudowywali saperzy armijni. Ale miała ona duże znaczenie
również dla 2 Korpusu Polskiego. Z tyłu, w pasie natarcia kor-
pusu, nie było żadnych armijnych oddziałów saperskich. Stąd
też sprawne posuwanie się do przodu zależało w dużej mierze
od właściwego wykorzystania saperów 2 korpusu, gdyż nie byli
w stanie dokonywać konserwacji wszystkich dróg naraz. Do-
świadczenie nauczyło Polaków, że należy przestrzegać dwu za-
sad: 1) kontroli wysiłków jednostek saperskich, i 2) przesuwania
pododdziałów saperskich korpusu tuż za pierwszorzutowymi
dywizjami, a nie na tyłach. Tymczasem w operacji „Buckland",
na co zwrócił uwagę w swoim sprawozdaniu dowódca saperów
2 korpusu pułkownik Skąpski, saperów korpuśnych wykorzy-
stywano jako saperów dywizyjnych. Wypadek taki zdarzył się
podczas forsowania rzeki Gaiana. W okresie przygotowawczym,
wobec ograniczonych sił saperów, nie byli oni zdolni wykonać
wszystkich prac. Dużą ich część, jak np. przygotowywanie
przeprawy (forsowania) lub przeprawę ciężkiego sprzętu, wy-
konano siłami oddziałów nacierających. Podobnie i artyleria
musiała sama sobie radzić przy zmianie stanowisk ogniowych
i przekraczania zapór minowych. Wielce pożyteczne okazały się
natomiast ćwiczenia przygotowawcze w terenie i na obiektach
zbliżonych do rzeczywistych. Pozwoliły one na wyciągnięcie
zawczasu odpowiednich wniosków, obliczenie czasów, potrze-
bnych sił i środków w przyszłych działaniach.
Współdziałanie saperów z piechotą dowiodło, że przy wyko-
nywaniu ścieżek przez pola minowe bardzo dobre wyniki daje
zastosowanie lontu wybuchowego i węży parcianych wypełnio-
nych materiałem wybuchowym.
Piechota, przekraczając rzeki, posługiwała się głównie kład-
kami, rzadziej łodziami. Wynikało to prawdopodobnie stąd, że
rzeki były na ogół wąskie i płytkie, zaś wały przeciwpowodzio-
we dość strome i wysokie. Krótkotrwałe ćwiczenia, które po-
przedziły akcję, okazały się w praktyce niewystarczające.
Wsparcie saperami jednostek pancernych należało do zadań
specjalnych i trudnych, zwłaszcza dla saperów dywizyjnych,
którzy nie mieli odpowiedniego sprzętu. Usprawiedliwione
więc było dodatkowe wyposażenie każdej kompanii saperów
w minimum trzy pojazdy typu „Stuart". Wozy te zapewniały
ochronę ludziom, a ponadto nadawały się do transportu mate-
riałów wybuchowych i sprzętu saperskiego oraz prowadzenia
rozpoznania w terenie silnie ostrzeliwanym przez przeciwnika.
W koordynacji prac saperskich i zbieraniu wiadomości o nie-
przyjacielu najbardziej pomocne okazały się zdjęcia lotnicze,
szczególnie przydatne przy wyborze odcinków forsowania na
rzekach Senio, Santerno i Idice. Ze zdjęć korzystały również
inne rodzaje wojsk. Zdjęcia były bardzo dokładne. W rozpo-
znawaniu przeszkód wodnych chodziło o wyszukiwanie bro-
dów. Na przykład na drodze nr 9 wpierw wyszukano, a potem
przystosowano do ruchu 27 brodów-mostów; tylko jeden wy-
budowano. O tempie ofensywy decydowały mosty. Liczyła się
trafność decyzji o wyborze najodpowiedniejszego momentu
budowy mostu, a także o użyciu tylko takich sił i środków, któ-
re były niezbędne, bez niepotrzebnego narażania ludzi i sprzę-
tu. Opancerzony sprzęt saperski był bardzo przydatny w miej-
scach wystawionych na ogień nieprzyjaciela. 2 Korpusowi Pol-
skiemu towarzyszyły w bitwie brytyjskie jednostki saperów
szturmowych, które tutaj były użyte po raz pierwszy w całej
kampanii włoskiej. Ich udział znacznie ułatwił wojskom pan-
cernym korpusu działania. Współdziałanie saperów brytyjskich
z piechotą polską układało się na ogół dobrze. Jednak nie udało
się uniknąć kłopotów językowych, które rzutowały na sprawne
wykorzystanie przydzielonego sprzętu.
Przejścia w zaporach minowych, wykonywane przez tzw.
młocki, czyli czołgi-trały, były sprawdzane ręcznie, przez na-
kłuwanie szpikulcami. Saperzy pancerni mieli na wyposażeniu
buldożery i czołgi typu „Sherman" uzbrojone w spychacze.
Okazały się jednak mało przydatne w miękkim gruncie i na
bardziej stromych stokach górskich. Najczęściej były używane
do zasypywania wyrw w wałach przeciwpowodziowych i lejów
na drogach w miejscach zagrożonych przez ogień przeciwnika.
Sprzęt przeprawowy „Ark" był wykorzystywany w sposób
ograniczony, ponieważ miał małą zdolność do poruszania się
w miękkim gruncie i do zejścia ze stromego stoku. Muliste dno
rzeki, np. rzeki Senio, wykluczało ich zastosowanie. Konieczne
też było dokładne rozpoznanie dna rzeki przez zwiad saperski.
Mosty typu „Baileya" również wymagały twardego gruntu, do-
kładnego rozpoznania przeszkody wodnej i sprawnej budowy w
celu zminimalizowania strat. Wniosek był jeden — brygada
pancerna musiała mieć własny, etatowy pododdział saperów
szturmowych.
Przygotowanie materiałów i sprzętu saperskiego do udziału
w operacji „Buckland" było nietypowe. Warunki terenowe,
mnogość rzek i kanałów, sprawiły, że należało zgromadzić duże ilości
faszyny czołgowej, faszyny zwykłej, amunicji wybuchowej do
niszczenia wałów. Dla przykładu: wysunięta składnica saperska
zgromadziła 252 łodzie szturmowe (typ — Mk.III), 30 kładek
szturmowych siedmiometrowych, 8 zestawów mostu typu „Bai-
leya" stawianych na ziemi i 6 zestawów na kołach; około 20 ton
amunicji wybuchowej, 10 ton faszyny czołgowej i zwykłej oraz
innego materiału.
Dowódca saperów korpusu, poza transportem dywizyjnym,
dysponował 142 samochodami przydzielonymi na czas trwania
operacji. Na sprzęt mechaniczny składały się przede wszystkim
buldożery.
Pod względem zaopatrzenia saperskiego korpus podlegał
bezpośrednio 8 armii. Pobierano go jednak własnym transpor-
tem ze składnic brytyjskich w Rimini (80%), Ankonie (10%),
Florencji (10%).
Sprzęt przeprawowy stanowiły łodzie i człony pontonowe,
dostarczane oddziałom na samochodach. Samochody te po roz-
ładowaniu były natychmiast uzupełniane w składnicach korpu-
su lub w składnicy armijnej w Rawennie. Jeśli chodzi o zestawy
mostu typu „Baileya", to w dywizjach piechoty były po dwa ze-
stawy (w sumie cztery) i dwa zestawy dywizyjnego mostu na
kołach utrzymywano stale na wysuniętej składnicy saperskiej;
tamże 8 zestawów dywizyjnego mostu na ziemi.
ŁĄCZNOŚĆ
LOTNICTWO
Relacje i wspomnienia
Opracowania
J a c k s o n W . G . F , The Battle for Italy, L o n d o n 1967.
L i n k 1 a t e r E., The Campaign in Italy, L o n d o n 1951.
L o w c z o w s k i G . , Manewr bitwy bolońskiej, w: „Bellona" ( L o n -
dyn), 1/1955, s. 38—49.
Straty 2 Polskiego Korpusu w kampanii włoskiej, w: „Bellona" ( L o n -
dyn), 1/1958, s. 12—34.
Trzecia Dywizja Strzelców Karpackich 1942—1947, tom I, Londyn
1978.
Ułani Karpaccy. Zarys historii pułku, L o n d y n 1966.
SPIS TREŚCI
Wstęp 5
Plany, decyzje i przygotowania do b i t w y 13
Bitwa 50
R o d z a j e wojsk i służb w bitwie o Bolonię 128
Po bitwie 145
Bibliografia 149
Printed in Poland