Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
PAWEŁ KORZENIOWSKI
FLANDRIA 1940
BELLONA
WARSZAWA
WSTĘP
-Ukrainę. Jej żywot był krótki, gdyż już 18 marca obszar ten został zajęty
po krótkiej walce przez armię węgierską. Wkrótce parlament węgierski
uchwalił przyłączenie Rusi Zakarpackiej do tego państwa. Wydarzenia
te doprowadziły do powstania bezpośredniego połączenia granicznego
pomiędzy Polską a Węgrami.
piechoty (44. DP i 45. DP), dwie elitarne dywizje górskie
(2. DGór. i 3. DGór.) oraz dywizję lekką (4. DLek.). Jeszcze
bardziej brzemienny w skutkach był upadek Czechosłowa
cji. W rękach niemieckich znalazł się niezwykle silnie roz
budowany przemysł zbrojeniowy, zajmujący jedno z czoło
wych miejsc na świecie. Ponadto armia niemiecka zdobyła
znaczne zapasy uzbrojenia, w tym kilkaset nowoczesnych
czołgów, które pozwoliły rozbudować formacje pancerne
Wehrmachtu. Wraz z rozbiciem Czechosłowacji został za
chwiany system sojuszy francuskich, który miał gwaran
tować wsparcie w razie wojny z Niemcami. Jednocześnie
wzmocnieniu uległa pozycja międzynarodowa III Rzeszy,
która zacieśniła współpracę z Włochami oraz Węgrami.
Bez Czechosłowacji likwidacji uległa tzw. „Mała Ententa”,
skupiająca ponadto Rumunię i Jugosławię. Trzymała ona
„w szachu” rewizjonistyczne Węgry.
Podporządkowując sobie obszar Czech i Moraw oraz
wasalizując Słowację, Niemcy w praktyce okrążyli Polskę
z trzech stron, znacznie komplikując jej sytuację strategicz
ną. Małe pocieszenie dla Warszawy stanowiło uzyskanie
granicy z przyjaznymi Węgrami.
Jak więc widać, konsekwencje układu monachijskiego
były niezwykle doniosłe. Zostało naruszone status quo, i to
na korzyść państw rewizjonistycznych 9.
Jeszcze pod koniec 1938 r. niemiecki minister spraw
zagranicznych zaproponował polskiemu ambasadorowi
w Berlinie, Józefowi Lipskiemu, przyłączenie się do paktu
antykomintemowskiego. Zgodnie z tą propozycją, Wolne
Miasto Gdańsk miało zostać wcielone do Rzeszy, zaś przez
polskie Pomorze przeprowadzona miała być eksterytorial
na autostrada, łącząca Prusy Wschodnie z resztą państwa
niemieckiego. W zamian za te ustępstwa gwarantowano
„OFENSYWA” W SAARZE
s. 72-76.
znajdowały się wojska niemieckie, liczące ok. 2 tys. strzel
ców górskich z 3. DGór. Osłaniało je 10 niszczycieli kpt.
Friedricha Bonte. Już 10 kwietnia doszło do pierwszej bi
twy, kiedy to do narvickiego fiordu wpłynęło 5 brytyjskich
niszczycieli, dowodzonych przez kpt. Bernarda Warburto-
na-Lee. Obie strony straciły po dwa zatopione niszczyciele,
ponadto kolejny brytyjski okręt został poważnie uszkodzo
ny. Dowodzący obiema eskadrami zginęli w czasie starcia.
Brytyjczycy nie dali za wygraną i 13 kwietnia ponownie
zaatakowali przeciwnika, tym razem znacznie większymi
siłami, składającymi się z pancernika HMS „Warspite” oraz
9 niszczycieli. W obliczu takich sił Niemcy byli bez szans
i zostali dosłownie rozstrzelani ogniem dział potężnego
okrętu.
W tym momencie garnizon niemiecki został odcięty od
świata. W OKH rozważano jego ewakuację na południe
w kierunku Trondheim lub przejście do Szwecji. Takie roz
wiązanie oznaczało jednak przyznanie się do porażki, a tego
ze względów prestiżowych chciano uniknąć. Tymczasem
gen. Dietl utworzył z marynarzy ocalonych z pogromu
niszczycieli oddział zwany Gebirgsmarine, który następnie
włączył w skład obrony lądowej Narviku. Po zlikwidowa
niu zagrożenia ze strony niemieckich okrętów, 14 kwiet
nia rozpoczęto wyładowywać w pobliżu portu pierwsze
oddziały brytyjskie należące do 24. Brygady Gwardii
<3 bataliony — 1. Scots Guards, 1. Irish Guards, South
Wales Borderers — oraz pododdziały wsparcia)39.
Siły brytyjskie, pomimo współdziałania z norweską
6. DP, były zbyt słabe, by móc pokusić się o przeprowadze
ARMIA FRANCUSKA
World war two afv’s & self propelled ur til ery, Oxford 1995, s. 91-98;
s. 166.
8 G. R o 11 m a n, S. A n d r e w , Niemiecka inwazja na Francję. Ho
s. 44-45.
na rzecz haubic12. Widać także brak artylerii towarzyszącej
w poszczególnych regimentach piechoty. Piechota fran
cuska nie dysponowała także granatnikami, za to posia
dała więcej lekkich moździerzy. Wreszcie zwrócić należy
uwagę na rozproszenie broni przeciwpancernej. Plutony
lub grupy działek ppanc. znajdowały się w poszczegól
nych batalionach, na szczeblu regimentu, dywizji, pułku
artylerii oraz oddziału rozpoznawczego. Takie rozwiąza
nie prowadziło do sytuacji, w której w żadnym miejscu
nie można było przygotować odpowiednio gęstej i trwałej
zapory przeciwpancernej. Wynikało to bezpośrednio z ro
li, jaką przyznawano czołgom w armii francuskiej. Miały
one stanowić przede wszystkim wsparcie piechoty i być
rozdzielone pomiędzy poszczególne oddziały. Skoro czołgi
działać miały w rozproszeniu, należało także rozproszyć
pomiędzy oddziały artylerię przeciwpancerną. Nie brano
przy tym pod uwagę faktu, że Niemcy używali czołgów
w zupełnie inny sposób.
Pierwsze działania mające na celu motoryzację piecho
ty podjęto w armii francuskiej już w latach 1932-1933.
W maju 1940 r. armia francuska dysponowała 7 zmotory
zowanymi dywizjami piechoty. Posiadały one nieco inną
organizację niż „zwykłe” dywizje. Ich skład obejmował
3 zmotoryzowane regimenty piechoty, oddział rozpoznaw
czy, kompanię ppanc., zmotoryzowany regiment artylerii
z dołączonymi kompaniami ppanc. i plot., zmotoryzowany
regiment ciężkiej artylerii, 2 kompanie inżynieryjne (sape
rów), oddziały i pododdziały służb i wsparcia.
Również w tym przypadku główny komponent dywizji
stanowiły trzy regimenty piechoty. Każdy z nich obejmował
kompanię dowodzenia, kompanię zaopatrzenia (12 pojaz
dów Renault RU), kompanię broni ciężkiej oraz 3 bataliony
15 I. S u m n e r , F . V a u v i l l i e r , M . C h a p p e l , op. cit., s. 9 .
samodzielna brygada kawalerii oraz trzy biygady spa hi sów
(kawalerii północnoafrykańskiej). We wrześniu 1939 r. dy
wizje kawalerii zorganizowane były według etatu z 1932 r.,
który obejmował dwie brygady kawalerii (po dwa pułki),
pułk samochodów pancernych, batalion dragonów (piecho
ta zmechanizowana), regiment artylerii zmotoryzowanej
(2 dywizjony armat kal. 75 mm, dywizjon haubic kal. 105
mm) oraz zmotoryzowany batalion saperów (3 kompanie).
W okresie „dziwnej wojny” dokonano reorganizacji ka
walerii, chcąc zmniejszyć wrażliwość tej formacji na ataki
z powietrza oraz zwiększyć odporność przeciwpancerną.
Jednocześnie uświadomiono sobie, że na współczesnym
polu walki nie ma już miejsca dla oddziałów konnych.
W rezultacie powstało 5 lekkich dywizji kawalerii (Divi
sion Legere de Cavalerie — DLC)16.
Nowa dywizja kawalerii miała mieszaną strukturę.
Jej trzon tworzyły dwie brygady: kawalerii (Brigade de
Cavalerie) oraz lekka zmechanizowana (Brigade Legere
Mecanique). Wspierał je zredukowany zmotoryzowany
regiment artylerii, składający się z dwóch dywizjonów
(12 x 75 mm oraz 12 x 105 mm) oraz kompanii ppanc.
(8 x 47 mm). Ponadto w składzie DLC znajdowała się kom
pania saperów (3 plutony), łączności oraz służby. Brygada
kawalerii stanowiła wciąż trzon dywizji. Była ona w dal
szym ciągu oparta na trakcji konnej, zaś motoryzacja miała
bardzo ograniczony charakter i dotyczyła jedynie niektó
rych elementów zaopatrzenia, natomiast oddziały bojowe
w całości pozostały konne. Brygada składała się z dwóch
regimentów kawalerii. Każdy z nich tworzył szwadron
dowodzenia, 4 szwadrony liniowe (4 plutony każdy) oraz
szwadron broni ciężkiej. Ten ostatni składał się z dwóch
plutonów ckm (4 sztuki każdy), plutonu moździerzy
995,s. 171.
Tylko niewielka część czołgów znalazła się w dywizjach
szybkich. W armii francuskiej istniały dwa typy dywizji,
które dysponowały znaczną liczbą pojazdów pancernych.
Pierwszy typ to lekkie dywizje zmechanizowane (Divi
sion Legere Mecanique). W maju 1940 r. w pełni sformo
wane były trzy dywizje tego typu, czwarta zaś znajdowała
się w stadium organizacji.
Trzon dywizji tworzyły dwie lekkie brygady zmecha
nizowane (brigade legere mecaniąue). Określenie „lekka”
jest nieprecyzyjne, gdyż odnosi się do łatwości przemiesz
czania się oraz roli na polu walki, nie zaś faktycznej siły
oddziału. Obie brygady miały różną strukturę i uzbroje
nie. Pierwsza stanowiła oddział typowo pancerny. Two
rzyły ją dwa regimenty kawalerii (kirasjerów lub drago
nów), szwadron ppanc. (12 działek ppanc. kal. 25 mm)
oraz techniczny. Każdy regiment kawalerii składał się
z dowództwa (2 czołgi), czterech szwadronów bojowych
(każdy liczył 23 czołgi) oraz szwadronu technicznego. Po
łowa szwadronów wyposażona była w czołgi Somua S-35,
druga natomiast w Hotchkiss H-35 lub H-38. W sumie
więc brygada liczyła teoretycznie 192 czołgi (po 96 S-35
i H-35/38).
Z kolei druga brygada miała charakter oddziału zmecha
nizowanego. W jej składzie znajdował się regiment kawa
lerii oraz regiment dragonów zmotoryzowanych. Pierwszy
oddział był elementem rozpoznania i składał się z dwóch
szwadronów motocyklistów oraz dwóch szwadronów sa
mochodów pancernych Panhard 178 (48 sztuk). Natomiast
regiment dragonów składał się z trzech identycznych ba
talionów, których etat obejmował 5 szwadronów. Pierw
szy stanowił element rozpoznania i tworzyły go 4 plutony
pojazdów AMR 1933 lub AMR 1935 (razem 23 pojazdy).
Drugi szwadron tworzyli motocykliści (4 plutony), dwa
kolejne piechota zmotoryzowana (3 plutony liniowe oraz
pluton ckm). Ostatnim był szwadron wsparcia, składający
się z 2 plutonów ckm, plutonu moździerzy oraz plutonu
ppanc.
Komponent wsparcia tworzył zmotoryzowany regiment
artylerii. Składał się on z trzech dywizjonów liczących po
3 czterodziałowe baterie. Dwa uzbrojone były w armaty kal.
75 mm, trzeci zaś w haubice kal. 105 mm. W sumie liczył
więc 36 dział. Ponadto do pułku artylerii przydzielano zmo
toryzowaną kompanię ppanc. (8 dział ppanc. kal. 47 mm)
oraz przeciwlotniczą (6 działek plot. kal. 25 mm). Ponadto
w składzie dywizji znajdowała się kompania radiowa, te
lefoniczna, telegraficzna, dwie kompanie samochodowe,
3 kompanie saperów oraz kompania pontonowa20.
Lekka dywizja zmechanizowana stanowiła niezwykle
silny związek taktyczny. Elementem przełamującym była
brygada czołgów, licząca blisko 200 maszyn. Jej wsparcie
stanowiła brygada zmechanizowana, posiadająca w swym
składzie bardzo różnorodne elementy, a przez to niezwykle
elastyczna w walce. Jedynie artyleria organiczna dywizji
mogłaby być silniejsza, a także lepiej uzbrojona. Armaty
kal. 75 mm stanowiły już sprzęt przestarzały. O wiele lep
sze były haubice kal. 105 mm, ale tylko jeden dywizjon
w pułku artylerii posiadał je na uzbrojeniu. Również obrona
przeciwpancerna była stosunkowo słaba, gdyż dział kal.
47 mm było jedynie 8 i przeznaczone były przede wszyst
kim do osłony stanowisk artylerii. Pozostały sprzęt ppanc.
stanowiły lekkie działka kal. 25 mm, znacznie mniej sku
teczne. Słabsza obrona przeciwpancerna wynikała zapewne
z tego, iż dywizje te miały być wykorzystywane do działań
na tyłach nieprzyjaciela lub prowadzenia manewru ope
racyjnego, nie zaś do bezpośredniej walki z formacjami
pancernymi. Pomimo tych mankamentów DLM stanowiła
związek taktyczny porównywalny z niemieckimi dywizjami
24
G. F o r t y , World war two ranks, Oxford 1995, s. 175-187.
25 Dokładną charakterystykę czołgów francuskich Czytelnik znajdzie
1995, s. 230-245.
W składzie BEF znalazło się także szereg oddziałów
armijnych, podległych bezpośrednio dowódcy korpusu.
Wśród nich wymienić należy m.in. 4 brygady przeciw
lotnicze, uzbrojone w 3-calowe (76,2 mm) działa prze
ciwlotnicze, brygadę reflektorów przeciwlotniczych, ok.
20 regimentów artylerii średniej oraz ciężkiej (przydzie
lane poszczególnym korpusom), bataliony karabinów ma
szynowych, szereg oddziałów inżynieryjnych, saperskich
i łączności. Dzięki nim poszczególne dywizje brytyjskie
dysponowały bardzo silnym wsparciom w czasie walki.
Uzbrojenie wojsk brytyjskich wysłanych do Francji
można ocenić stosunkowo wysoko. Co prawda w wypad
ku np. artylerii konstrukcje nie były najnowocześniejsze,
ale nie było to nic niezwykłego w tym czasie. Co więcej,
oddziały brytyjskie były praktycznie w całości zmotoryzo
wane, co dawało im znaczną przewagę taktyczną nad prze
ciwnikiem. W praktyce więc BEF stanowił zmotoryzowany
związek operacyjny. Niestety, nie posiadał on odpowiedniej
siły ofensywnej, gdyż nie dysponował związkami taktycz
nymi broni pancernej. Brygada czołgów czy lekka brygada
rozpoznawcza przeznaczone były do wsparcia piechoty lub
działań zwiadowczych, nie mogły zaś być wykorzystane
do działań manewrowych w szerszej skali. Także sprzęt
pancerny, jakim dysponowali Brytyjczycy, nie był do tego
typu działań przystosowany.
1. BCz. dysponowała pojazdami typu Matilda Mk I i Mk
II. Posiadały one silny pancerz, lecz były bardzo wolne,
a w dodatku słabo uzbrojone. Jedynie pojazdy Mk II posia
dały działko ppanc. kal. 40 mm, lecz tylko 23 czołgi tego
typu znalazły się w maju 1940 r. we Francji (w 7. RTR)34.
Pozostałe czołgi uzbrojone były jedynie w karabiny maszy
nowe. Pozostałe oddziały pancerne wykorzystywały lekkie
czołgi rozpoznawcze Vickers Mk VI. Posiadały one pancerz
ARMIA HOLENDERSKA
ARMIA NIEMIECKA
86.-87.
48 Nr 205-209, 211-218, 2 2 1 , 223, 225, 227, 228, 2 3 1 , 239, 246,
311,
49 Nr 251-258,260,262-263,267-269.
2002. s. 21-23.
nie silniejsze oddziały nieprzyjaciela, także wsparte bronią
pancerną53.
Różnice pomiędzy dywizją I fali a dywizjami pozosta
łych trzech były niewielkie. W regimentowych kompaniach
dział piechoty nie było ciężkich haubic, ale 8 armat kal.
75 mm, w poszczególnych batalionowych kompaniach ckm
nie było moździerzy, ale za to więcej karabinów maszy
nowych, tak samo brak było granatników w kompaniach
strzeleckich. Ponadto oddziały rozpoznawcze były nieco
słabsze niż w wypadku dywizji regularnych. Dysponowały
także mniejszą ilością pojazdów.
Niemieckie dywizje piechoty, wchodzące do pierwszych
czterech fal mobilizacyjnych, były jednostkami dysponu
jącymi dużym potencjałem bojowym, ale nie były zdecy
dowanie silniejsze od analogicznych jednostek w armiach
alianckich (z wyjątkiem holenderskich). Do ich zalet na
leżała duża ilość lekkiej i ciężkiej broni piechoty, którą
uzupełniała kompania artylerii w każdym z regimentów.
W ten sposób żołnierze niemieccy posiadali przewagę w si
le ognia na niskich szczeblach dowodzenia. Gdy walka
toczyła się pomiędzy niewielkimi oddziałami, różnica ta
mogła decydować o zwycięstwie lub porażce. W sytuacji,
kiedy francuski czy brytyjski żołnierz musiał czekać na
wsparcie ze strony artylerii dywizyjnej, jego niemiecki
kolega miał kilka dział dosłownie za plecami. Mogły one
wejść do walki znacznie szybciej, niż miało to miejsce
w wypadku jednostek sojuszników. Ponadto widoczna
jest bardzo silnie rozbudowana obrona przeciwpancerna
Każdy regiment dysponował zmotoryzowaną kompanią
dział ppanc. kal. 37 mm, w dodatku dowódca dywizji miał
w swym ręku cały batalion tych dział54. Dzięki takiemu
s. 19-20.
Kompanie czołgów w poszczególnych dywizjach miały
różne uzbrojenie. W 1., 2., 5. i 10. DPanc. kompanie lekkie
składały się z 2 plutonów czołgów lekkich (2 Panzer 1,3 Pan
zer II) oraz 2 plutonów czołgów średnich (3 Panzer III), zaś
kompanie średnie — z plutonu czołgów lekkich (5 Panzer II)
oraz dwóch plutonów czołgów średnich (jeden posiadał 4,
drugi 3 Panzer IV). W rezerwie batalionowej pozostawały po
nadto 4 czołgi Panzer 1,3 Panzer II, 2 Panzer HI oraz 2 Panzer
IV. W tych dywizjach batalion liczył więc w sumie 60 czoł
gów, regiment — 125, zaś brygada — 250. W 3. i 4. DPanc.
kompanie lekkie składały się z 3 plutonów czołgów lekkich
(2 Panzer I, 3 Panzer II) oraz plutonu czołgów średnich
(5 Panzer II)68. Kompania średnia składała się z 3 plutonów;
jeden z niech posiadał 5 czołgów Panzer III, dwa pozostałe po
3 Panzer IV. Rezerwa obejmowała 4 czołgi Panzer 1,3 Pan
zer II, 2 Panzer III oraz 2 Panzer IV. Batalion składał się więc
z 67 czołgów, regiment z 139, brygada zaś z 278.
„Nowe” dywizje pancerne (6., 7., 8., 9.) posiadały za
miast brygady tylko regiment pancerny, ale za to złożony
z trzech batalionów (9. DPanc. posiadała tylko dwa bataliony
czołgów). Również one składały się z trzech kompanii —
dwóch lekkich i jednej średniej. Lekka kompania składała się
z plutonu czołgów Panzer II (5 pojazdów) oraz 3 plutonów
czołgów Panzer 38(t) (po 5 pojazdów)69. Natomiast kompa
nia średnia posiadała pluton czołgów Panzer II (5 pojazdów)
oraz 2 plutony czołgów Panzer IV (w jednym 4 pojazdy,
w drugim 3). Rezerwa batalionowa obejmowała 2 czołgi
Panzer II, 3 Panzer 38(t) oraz 1 Panzer IV. W sumie batalion
czołgów dysponował 63 czołgami, regiment zaś — 20470.
Panzer 35(t).
70 L. N i e h o r s t e r , German world war 11 organisational series.
Vol. 2/1. Mechanized army divisions (10th May 1940), Hannover 1990,
s. 12-30.
Jak więc widać, struktura i organizacja dywizji pancer
nych była bardzo skomplikowana i niejednolita. Ponadto od
tego stanu etatowego istniały bardzo duże odstępstwa, gdyż
wraz z napływem nowych czołgów średnich zastępowano
nimi czołgi lekkie. Działania te prowadzone były w spo
sób improwizowany, w efekcie czego poszczególne dywi
zje dysponowały bardzo zróżnicowaną liczbą pojazdów
pancernych; stąd w 9. DPanc. w maju 1940 r. znajdowały
się jedynie 153 czołgi, gdy w 3. DPanc. aż 341. 6., 7. i 8.
DPanc. posiadały po ok. 210-220 czołgów, 1. i 2. DPanc.
— ok. 250, 10. DPanc. — ok. 275, zaś w 4. i 5. DPanc.
było ich ok. 32071.
Czołgi na polu walki potrzebowały wsparcia piechoty,
gdyż same nie były w stanie utrzymać zdobytego terenu.
Ponadto zapewniała ona osłonę miejsc postoju, likwido
wała gniazda broni przeciwpancernej oraz wyzyskiwała
powodzenie, osiągnięte przez pojazdy pancerne. W nie
mieckich dywizjach pancernych piechota zmotoryzowana
nosiła miano strzelców (Schiitzen), by odróżnić ją od for
macji piechoty liniowej (Infanterie). W poszczególnych
dywizjach znajdowały się brygady strzelców o różnej or
ganizacji. W 4., 5., 7., 9. oraz 10. DPanc. brygada składała
się z dwóch regimentów po dwa bataliony. W pozostałych
dywizjach brygada miała jeden regiment, ale za to złożony
z trzech batalionów. Jego uzupełnienie stanowił batalion
motocyklowy. W ten sposób we wszystkich dywizjach bry
gadę strzelców tworzyły 4 bataliony. Ponadto w składzie
l.,2.,3.,5.,7. oraz w 10. DPanc. znajdowała się kompania
samobieżnych dział piechoty sIG 33 (6 sztuk)72.
s. 30-31.
Poszczególne regimenty piechoty były znacznie silniej
sze niż w armii regularnej. Składały się z trzech batalio
nów — każdy liczący trzy kompanie strzeleckie — oraz
kompanię ckm, a także szeregu pododdziałów wsparcia.
Wśród nich znajdowała się kompania przeciwpancerna
(12 x 37 mm), kompania motocyklowa, dział piechoty,
a także pluton pionierów, łączności oraz samochodów pan
cernych. Wsparcie dla tych silnych oddziałów piechoty sta
nowił regiment artylerii, złożony z trzech batalionów haubic
polowych leFH 16 kal. 105 mm. (po 12 dział w każdym).
Silny był również oddział rozpoznawczy, złożony z dwóch
kompanii motocyklowych oraz kompanii samochodów pan
cernych (20 pojazdów). SS-Verfugungs-Division była więc
jednostką bardzo silną, dysponującą rozbudowanymi pod
oddziałami, obficie wyposażoną w broń, zarówno ciężką jak
i lekką. Ponadto posiadała proporcjonalnie więcej pojazdów
niż dywizja zmotoryzowana armii regularnej80.
Drugą z dywizji SS była „Totenkopf ’ dowodzona przez
SS-Grupenfiihrera Theodora Eicke. Żołnierze tej dywizji
rekrutowali się przede wszystkim z formacji wartowniczych
w obozach koncentracyjnych. Składała się z trzech regimen
tów o strukturze analogicznej, jak w dywizjach zmotoryzo
wanych armii (3 bataliony, kompania ppanc., dział piechoty
oraz pluton motocyklowy, łączności i pionierów). Regi
ment artylerii liczył w maju 1940 r. trzy bataliony, każdy
po 3 baterie z czterema działami. Na uzbrojeniu regimentu
artylerii znajdował się sprzęt produkcji czechosłowackiej.
Jeden z nich dysponował armatami kal. 80 mm, oznaczo
nymi jako FK 30(t), dwa pozostałe — lekkimi haubicami
leFH 30(t) kal. 100.
Kierownictwo armii niemieckiej bardzo nieprzychylnie
odnosiło się do rozbudowy formacji wojskowych SS i sta
PLANY NIEMIECKIE
13 E. M a n s t e i n , op . cit. , s . 88-108.
Paradoksalnie, wdrożenie nowego planu przypadło po
nownie gen. Haiderowi. Miał on ogólne zamysły Mansteina
i Guderiana przełożyć na spójny plan operacji. Trzeba za
znaczyć, że pomimo osobistej niechęci do autora, zrealizo
wał perfekcyjnie postawione przed nim zadanie.
Powodzenie uderzenia przez obszar Ardenów wyma
gało przede wszystkim zaskoczenia. Był to teren łatwy
do obrony, dlatego jeśli alianci spodziewaliby się ude
rzenia w tym miejscu, łatwo mogli go zabezpieczyć sto
sunkowo niewielkimi siłami. Dlatego należało dokonać
wszelkich możliwych starań, by utwierdzić przeciwnika,
że w dalszym ciągu główny wysiłek wojsk niemieckich
skierowany zostanie na środkową Belgię. Aby to było
możliwe, Grupa Armii „B”, dowodzona przez gen. Fedo
ra von Bocka, miała wykonać pomocnicze uderzenie na
kraje Beneluksu, zwabiając wojska alianckie w pułapkę.
Składała się ona z dwóch armii. 18. Armia gen. Kiichlera
miała opanować Holandię. Wspierać ją miał VII Korpus
Powietrznodesantowy Luftwaffe. Plan niemiecki zakła
dał użycie znacznej liczby wojsk powietrznodesantowych
i spadochronowych w celu pojmania holenderskiej rodziny
królewskiej oraz opanowanie ważnych strategicznie lotnisk
i mostów.
Główne uderzenie miał wykonać XXVI Korpus Armij
ny gen. Wodriga. 254. i 256. DP miały opanować Gennep
wraz z mostami na Mozie. Następnie w powstałą lukę mia
ła wkroczyć 9. DPanc. i szybko posuwać się w kierunku
Moerdijk, wykorzystując opanowane przez spadochronia
rzy mosty i przeprawy. Na północ X Korpus Armijny gen.
Hansena miał zaatakować Linię Grebbe. 207. i 227. DP
miały zepchnąć główne wojska holenderskie w kierunku
Twierdzy Holandia. Zakładano, że Holendrzy skapitulują
w przeciągu dwóch dni. Gdyby to się jednak nie udało,
planowano uderzenie od południa przez Moerdijk na Rot
terdam w celu opanowania wnętrza Twierdzy Holandia.
W ataku na Holandię wziąć miały udział niewielkie siły
— w sumie był to ekwiwalent 9'/i dywizji, w tym jednej
kawalerii, jednej zmotoryzowanej SS, jednej pancernej. Na
leży zaznaczyć, że była to 9. DPanc., najsłabsza z tego typu
jednostek niemieckich, posiadająca jedynie dwa bataliony
pancerne, dysponujące w sumie ok. 150 czołgami.
O wiele ważniejsze i znacznie trudniejsze zadanie
przypadło 6. Armii gen. Reichenaua. Miała ona opano
wać przeprawy na Mozie w okolicach Maastricht oraz na
Kanale Alberta. Nie było to zadanie łatwe, gdyż przepraw
strzegł belgijski fort Eben Emael. Bez jego opanowania
marsz w głąb Belgii nie byłby możliwy. Zdobycie umoc
nień zostało powierzone specjalnie przygotowanej grupie
powietrznodesantowej z 7. DLotn., która miała dosłownie
wylądować na bunkrach i je wysadzić. Następnie wojska
6. Armii miały uderzać w głąb Belgii, rozwijając się wraz
z zajmowaniem kolejnych miejscowości. Armia ta posia
dała 15 dywizji, z czego decydującą rolę odgrywały dwie
dywizje pancerne: 3. i 4. Początkowo 4. DPanc. wchodziła
w skład IV Korpusu i miała ułatwić opanowanie przepraw
rzecznych. Następnie miała zostać przekazana gen. Hoep-
nerowi i wraz z 3. DPanc. utworzyć XVI Korpus Zmotory
zowany. Miał on nacierać w kierunku Hannut i Gembloux,
przez najbardziej dogodny do działania formacji pancer
nych obszar. Ponadto w odwodzie Grupy Armii znajdowało
się 7 dywizji, w tym jedna zmotoryzowana. Mogły one
być wykorzystane do interwencji w momencie pojawienia
się nieprzewidzianych trudności na jednym z kierunków
działań poszczególnych korpusów.
Działania Grupy Armii „B” miały cechować się agre
sywnością i szybkością, aby przekonać aliantów, że właśnie
na tym kierunku Niemcy koncentrują swoje główne siły.
W praktyce było inaczej. Do ataku na Holandię i Belgię
przeznaczono jedynie niecałe 30 dywizji, a więc znacz
nie mniej, niż znajdowało się na tym obszarze dywizji
alianckich. Liczebność samych wojsk belgijskich i holen
derskich była porównywalna z niemieckimi. Jeśli dodamy
do tego francusko-brytyjskie siły I Grupy Armii, okaże się,
że niemiecka GA „B” miała prowadzić ofensywę przeciwko
znacznie silniejszym siłom. Narażało to ją na duże niebez
pieczeństwo w sytuacji, gdyby niepowodzeniem zakończył
się atak pozostałych sił niemieckich14.
Główny wysiłek podczas niemieckiego ataku miała
wykonać Grupa Armii „A” gen. Gerda von Rundstedta.
Pod jego rozkazami znalazło się ok. 45 dywizji, w tym
siedem pancernych. Wchodziły one w skład 4., 12. i 16.
Armii. Ponadto trzy korpusy zmotoryzowane zostały
oddane pod rozkazy gen. Ewalda von Kleista, tworząc
osobny związek operacyjny, zwany potocznie Grupą
„Kleist”15. Był to potężny związek pancerny, w składzie
którego znalazło się 5 dywizji pancernych, wspieranych
przez dwie dywizje zmotoryzowane. Ponadto grupa otrzy
mała ogromne wsparcie Luftwaffe. Tylko dwie dywizje
pancerne. 5. i 7., znalazły się w 4. Armii gen. von Klu
ge, lecz operować miały mniej więcej na tym samym kie
runku.
Zadaniem potężnego klina pancernego było uchwycenie
przepraw na Mozie pomiędzy Sedanem a Dinant, Namo-
ur i Huy. W założeniach dywizje pancerne miały zdobyć
przeprawy przy wsparciu piechoty i dopiero później ruszyć
na tyły wojsk alianckich. W opinii OKH, zdobycie przy
czółków siłami samych dywizji pancernych było niemoż
liwe, zwłaszcza że przeciwległego brzegu broniły oddziały
zajmujące rozbudowane systemy obronne. Po sforsowa
PODBÓJ HOLANDII
1 A.Shepperd,op.cit.,s.31.
2 B. Qu a r r i e , German airborne..., s . 6 8 .
3 Cyt. za. C. B e k k e r , Atak na wysokości..., s. 112-113.
nany. Tak więc zaskakujący atak z powietrza zakończył
się jedynie połowicznym sukcesem. Nie udało się opano
wać Hagi, a co za tym idzie — pojmać rodziny królew
skiej oraz wyeliminować dowództwa armii holenderskiej.
Zdobyto co prawda większość ważnych mostów, lecz przy
dużych stratach. Opanowane przyczółki pozbawione były
ciężkiej broni i musiały przygotować się na obronę przed
przeważającymi siłami holenderskimi, szykującymi się do
kontrataku 4.
O świcie 10 maja 1940 r. ruszyła także ofensywa na
lądzie. Wzdłuż całej granicy wojska niemieckiej 18. Ar
mii gen. KUchlera wkroczyły na obszar Holandii. Na sa
mej północy niemiecka 1. DKaw. gen. Feldta kierowała się
w stronę Groeningen. Nie napotkała ona na większy opór,
lecz z powodu problemów logistycznych i trudnego terenu
poruszała się stosunkowo wolno.
Trudniejsze zadanie czekało pozostałe niemieckie od
działy. Kluczem do sukcesu były mosty na rzekach Ijssel
i Mozie. Aby je opanować w stanie nienaruszonym, zde
cydowano się wykorzystać żołnierzy jednostki specjalnej
„Brandenburg” którzy przebrani za holenderskich policjan
tów, mieli eskortować „pojmanych” niemieckich żołnierzy.
Dzięki temu zamierzano uśpić czujność posterunków ho
lenderskich i następnie z zaskoczenia opanować przyczółki,
uniemożliwiając wysadzenie mostów. Większość tych prób
nie powiodła się i obrońcy zdołali wysadzić przeprawy,
niekiedy z niemieckimi dywersantami.
Na szczęście dla Niemców jednym z wyjątków był most
kolejowy w Gennep, który nienaruszony wpadł w ręce na
pastników. Udało się go zdobyć dzięki wykorzystaniu po
ciągu pancernego, który przy pełnej szybkości przekroczył
rzekę i od tyłu zaatakował obrońców. Zdobycie przeprawy
zmusiło holenderski III Korpus Armijny gen. Nijnatena do
4 A . M c K c e , op . cit., s. 31-33.
odwrotu na linię rzeki Waal. Tam, razem z Brygadą G, za
mierzano utworzyć nową linię obrony. Wojska niemieckie
powstrzymywać miała Dywizja „Peel” — improwizowana
jednostka, powstała z pojedynczych batalionów zebranych
z poszczególnych dywizji. W ten sposób udało się już na
samym początku ofensywy przebić przez Pozycję Peel-Ra-
am. W powstałą lukę wkraczały 254. i 256. DP (a w ślad za
nimi 9. DPanc), które podążały w kierunku Bredy i Moer
dijk, gdzie spadochroniarze oczekiwali odsieczy5.
Znacznie gorzej przebiegał atak na Pozycję Grebbe.
Niemieckie oddziały musiały toczyć szczególnie ciężkie
walki. 207. i 227. DP, wsparte przez pułk SS-Leibstandarte,
atakowały umocnienia holenderskie w ciągu dnia, narażając
się na znaczne straty od ognia karabinów maszynowych
i artylerii. Dopiero po silnym przygotowaniu artyleryjskim
udało się w kilku miejscach uzyskać powodzenie.
Tymczasem Holendrzy podjęli próby zlikwidowania de
santów na swoich tyłach. Wykorzystana do tego miała być
Lekka Dywizja Szybka — główny odwód holenderskiego
Naczelnego Dowództwa. Jednakże z powodu opieszałości
jej dowódcy nie udało się wykonać żadnego ataku na słabe
niemieckie oddziały pomiędzy Dordrechtem a Rotterda
mem. Zmarnowana została najlepsza okazja, by wyelimi
nować słabe i rozproszone niemieckie enklawy na tyłach
wojsk holenderskich.
Po niemieckim ataku wojska francusko-brytyjskie roz
poczęły realizację „Planu Dyle”. I Grupa Armii gen. Bi-
lotte’a wkroczyła do Belgii, zaś francuska 7. Armia gen.
Girauda ruszyła w kierunku Antwerpii. Pod koniec 10 maja
elementy rozpoznawcze 1. Lekkiej Dywizji Zmechanizowa
nej dotarły do granicy holenderskiej. W ślad za nią podążała
25. DP (zmot). Francuzi spodziewali się, że Holendrom uda
się utrzymać na Pozycji Peel-Raam przynajmniej 3-4 dni,
5 Ibidem, s. 39-41.
co da oddziałom francuskim czas na przygotowanie pozycji
obronnych. Jakież było ich zaskoczenie, gdy załogi samo
chodów pancernych Panhard 178 natknęły się na patrole
niemieckie. Oznaczało to, że już pierwszego dnia niemiec
kiej ofensywy aliancki plan zaczynał być nieaktualny.
Po pierwszym dniu wojny gen. Henri Winkelman, na
czelny dowódca armii holenderskiej, stał wobec trudnej,
ale nie tragicznej sytuacji. Wojska na Linii Grebe, pomi
mo trudnej sytuacji, wciąż utrzymywały pozycje. Pozycja
Peel-Raam musiała być ewakuowana, ale i tak przewidy
wano taką ewentualność, choć nie tak szybko. Praktycznie
wyeliminowano z walki holenderskie lotnictwo i wobec
ogromnej przewagi Luftwaffe nie mogło ono odegrać po
ważniejszej roli. Największy problem stanowili niemieccy
żołnierze na tyłach pozycji holenderskich, którzy utrzymy
wali ważne strategicznie mosty. Ich likwidacja stanowiła
najważniejsze zadanie na następny dzień. Ponadto należało
dążyć do nawiązania bezpośredniej łączności Twierdzy Ho
landia z wojskami francuskimi w Belgii.
Niestety, żadnego z tych zadań nie udało się zrealizo
wać. Podejmowane przez Dywizję Lekką działania okazały
się mało energiczne. Również pozostałym wojskom ho
lenderskim nie udawało się odnieść większych sukcesów
w walce z obrońcami przyczółków. Jedynie w Rotterdamie
sytuacja oblężonych spadochroniarzy stawała się z każdą
godziną coraz trudniejsza.
Z drugiej strony, niemiecki XXVI Korpus Armijny gen.
Wodriga osiągał kolejne sukcesy. Brak współpracy między
Francuzami a Holendrami pozwolił jego dywizjom na prze
kraczanie kolejnych rzek bez większego oporu, zbliżając
się do Moerdijk. Także na północy 1. DKaw. kierowała się
w głąb prowincji Friesland, wieczorem opanowując miej
scowość Sneak. Jedynie na Pozycji Grebe wciąż toczyły się
ciężkie walki i niemieckie oddziały uzyskiwały stosunkowo
niewielkie zdobycze.
O świcie 12 maja holenderski dowódca nie miał jeszcze
powodów do paniki. Sytuacja była trudna, ale wydawa
ła się opanowana. Jego oddziały utrzymywały pozycje na
najważniejszych kierunkach; jedynie na południu należało
powstrzymać niemieckie postępy, ale Holender liczył na
znaczną pomoc francuskiej 7. Armii. Okazało się jednak, że
gen. Giraud zakazał swoim oddziałom zapuszczać się dalej
niż do Bredy. Niepokojące wieści napływające znad Sedanu
powodowały, że nie chciał on ryzykować zbytniego oddale
nia się od swoich podstaw operacyjnych. Jego obawy były
uzasadnione, choć z drugiej strony, same 1. DLM i 25. DP
(zmot), wsparte oddziałami holenderskimi, stanowiły siły
zdolne do zatrzymania słabej 9. DPanc. oraz dwóch dywizji
piechoty.
Dotychczas niemiecka 9. DPanc. nie uczestniczyła
w walkach. Posuwała się za dywizjami piechoty i z powo
du zatorów na drogach nie była w stanie ich wyprzedzić.
Dopiero 12 maja jej elementy rozpoznawcze mogły ruszyć
szybciej w kierunku Moerdijk. Zajmująca okolice Bredy
francuska 25. DP (zmot.) nic przejawiała aktywności;
wobec tego gen. Hubicki zdecydował się ominąć pozycje
przeciwnika i skierować się prosto ku Mozie. Była to ryzy
kowna decyzja — gdyby oddziały francuskie zdecydowały
się uderzyć w bok niemieckiej kolumny, mogłyby z łatwo
ścią zadać jej znaczne straty. Jednak ryzyko się opłaciło;
późnym popołudniem pierwsze niemieckie oddziały dotar
ły do rogatek miasta. Niemiecki dowódca wciąż obawiał
się o swoje tyły. Im więcej jego oddziałów wkraczało do
Moerdijk, tym większe było ryzyko ich odcięcia w przy
padku francuskiego uderzenia. Wykonanie w tym momen
cie ataku mogło rozbić południowe skrzydło niemieckiej
18. Armii i ustabilizować front w tym miejscu, pozwalając
jednocześnie na odzyskanie kontaktu z głównymi siłami
holenderskimi. Jednakże coraz bardziej niekorzystny roz
wój wypadków na innych odcinkach spowodował, że gen.
Gamelin wydal rozkaz, by wszystkie oddziały francuskie
wycofały się z Holandii w kierunku Antwerpii. Holendrzy
zostali sami 6.
Tymczasem sytuacja niemieckich spadochroniarzy sta
wała się katastrofalna. Co prawda udało się przyjść z odsie
czą oddziałom w Moerdijk, jednakże w Dordrechcie wolno,
ale systematycznie Lekka Dywizja robiła postępy. Mniej
sukcesów odnieśli Holendrzy w Rotterdamie i wokół Ha
gi, ale również tam niemieccy żołnierze, po trzech dniach
walki, byli u kresu sił 7.
Na pozycji Grebbe powoli zaczynała się uwidaczniać
niemiecka przewaga. Prowadzone przy silnym wsparciu
artyleryjskim natarcie oddziałów dywizji SS-Verfiigungs-
division przynosiło efekty. Holenderscy żołnierze zaczynali
okazywać oznaki wyczerpania. Konieczne było wsparcie
ich posiłkami, których jednak gen. Winkelman nie miał. By
móc ustabilizować sytuację, poprosił nowego brytyjskie
go premiera, Winstona Churchilla, o przysłanie korpusu
złożonego z trzech dywizji. Niestety, nawet gdyby było to
możliwe, Brytyjczycy nie mieli żadnych dostępnych sił.
Wszystkie pełnowartościowe jednostki znalazły się już na
kontynencie lub walczyły w Norwegii. W Holandii zna
lazł się jedynie jeden batalion Royal Irish Guards, wysłany
w celu ochrony rodziny królewskiej.
Pod koniec 12 maja sytuacja zaczynała wchodzić w fa
zę krytyczną. Wojska holenderskie zaczynały przejawiać
symptomy załamania. Konieczne było ustabilizowanie
frontu i reorganizacja oddziałów. Także wojska niemieckie
znajdowały się u kresu wytrzymałości. Opór holenderski
okazał się znacznie większy niż zakładano. Pomimo sukce
sów żołnierze zaczynali wykazywać pierwsze oznaki zmę
czenia. Należało ostatecznie przełamać obronę przeciwnika
Kocha.
znaczne straty wojskom niemieckim próbującym przez nie
przejechać. Dlatego 85 żołnierzy tej grupy musiało wylądo
wać na samym forcie i zniszczyć jak najwięcej stanowisk
przeciwlotniczych i artyleryjskich. Dzięki temu miało być
możliwe przeprowadzenie silnego nalotu stukasów w celu
zniszczenia pozostałych stanowisk belgijskich. Zakładano,
że bezszelestne szybowce nie zostaną wykryte, zaś lądowa
nie bezpośrednio na forcie skróci do minimum czas wejścia
do walki niemieckich żołnierzy.
Pomiędzy 5.15 a 5.35 10 maja 1940 r. nieopodal trzech
mostów na Kanale Alberta oraz na forcie Eben Emael wylą
dowali niemieccy żołnierze. Udało im się uchwycić po krót
kiej walce mosty w Vcldwezelt oraz Vroenhoven. Natomiast
nie udało się zaskoczyć obrońców Kanne — odgłosy zbliża
jącej się kolumny pancernej zaalarmowały garnizon, który
w momencie zauważenia szybowców wysadził most, zaś
lądujący niemieccy żołnierze spotkali się z silnym ogniem
przeciwlotniczym, który doprowadził do rozbicia jednego
z szybowców. Następnym udało się wylądować i wyeli
minować Belgów, ale było już za późno — most został
wysadzony. Co więcej, wkrótce Niemcy musieli odpierać
silne kontrataki okolicznych belgijskich posterunków; nie
dysponując ciężką bronią, z trudem unikali zniszczenia.
W tym samym czasie na forcie Eben Emael lądowały
szybowce Grupy „Granit”. Natychmiast po wylądowaniu
niemieccy żołnierze przystąpili do zakładania ładunków
wybuchowych w kazamatach i wieżach artyleryjskich.
W ciągu kilku minut udało się wyeliminować działa zagra
żające zdobytym w pobliżu mostom. Zostało w ten sposób
wykonane podstawowe zadanie postawione niemieckim
żołnierzom. Jednak sytuacja spadochroniarzy była trudna
— znaleźli się na szczycie fortu, w którym znajdowało się
kilkuset Belgów; pozbawieni przy tym byli ciężkiej broni.
Wydawało się kwestią czasu, kiedy ruszy kontratak obroń
ców. Oberleutnant Rudolf Witzig tak wspomina następne
godziny:
28Ibidem, s. 38-39.
29 N. C a w t h r o n e , Czołgi w natarciu. Historia niemieckiej broni
39 G . K n o p p , op. cit., s . 5 5 .
40 A. S h e p p e r d . o p . cit., s. 6 2.
Niemcy spodziewali się następnego dnia silnego prze
ciwdziałania aliantów, w tym lotnictwa. Aby zabezpieczyć
przeprawy w nocy, rozmieszczono w ich sąsiedztwie 102.
Regiment Przeciwlotniczy, oddelegowany z I Korpusu
Przeciwlotniczego, wsparty wszystkimi pododdziałami
przeciwlotniczymi XIX Korpusu. W sumie niemieckich
pozycji broniło ponad 300 dział, poczynając od szybko
strzelnych działek kal. 20 mm, przez 37 mm średnie działa
plot., a kończąc na ciężkich armatach kal. 88 mm. Ponadto
niebo nad Sedanem było chronione przez myśliwce Jagd-
fliegerfiihrer 3.
O świcie 14 maja w kierunku pozycji niemieckich ru
szył francuski kontratak. Z powodu nocnej paniki zamiast
całej 55. DP wzięły w nim udział raptem 3 bataliony 213.
Regimentu Piechoty, wsparte jednak przez blisko setkę
czołgów. Takie siły nie mogły poważnie zagrozić niemiec
kim pozycjom na przyczółku. Zostały one powstrzymane
na zachód od Bulson przez pododdziały przeciwpancerne
oraz czołgi 1. DPanc., które kilkadziesiąt minut wcześniej
znalazły się na zachodnim brzegu Mozy. Pomimo zaciekło
ści Francuzi nie byli w stanie przełamać obrony niemiec
kiej i po ciężkich stratach zostali zmuszeni do odwrotu.
W tym momencie gen. Huntzinger, dowódca francuskiej
2. Armii, nie miał już dosłownie żadnej możliwości inter
wencji. W walkę zostały zaangażowane wszystkie jego siły.
Nemieckie oddziały niepowstrzymanie przekraczały Mozę
i było jasne, że wkrótce wznowią natarcie.
Ostatnią nadzieją aliantów było zniszczenie przepraw
przez lotnictwo. Dzięki temu czołgi nie mogłyby się prze
prawić, dając czas Francuzom na zgromadzenie odpo
wiednich sił i przygotowanie obrony. Zdając sobie spra
wę z wagi zadania, alianci rzucili do ataku wszystkie siły,
jakimi jeszcze dysponowali. Wysunięte siły uderzeniowe
RAF-u dysponowały wciąż 71 bombowcami, z których
8 stanowiły blenheimy, resztę zaś lekkie battle. Francuzi
mieli sprawne tylko 43 maszyny. Przeprowadzone tego
dnia naloty doprowadziły do największej bitwy powietrznej
kampanii. Mając zbyt słabą ochronę myśliwską, przesta
rzałe brytyjskie bombowce zostały zdziesiątkowane. Te,
które nie zostały zestrzelone przez myśliwce, natrafiły na
barierę żelaza, stworzoną przez obronę przeciwlotniczą.
Piloci nazwali ten obszar „piekłem nad Mozą”. Brytyjczy
cy stracili tego dnia aż 40 bombowców, Francuzi jedynie
5. Ponadto w walkach powietrznych alianci stracili 50 my
śliwców (30 francuskich i 20 brytyjskich)41. W sumie więc
w ciągu jednego dnia podczas ataku na jeden cel lotnictwo
alianckie straciło prawie setkę maszyn. Kolejnych 65 było
poważnie uszkodzonych i praktycznie niezdatnych do dal
szego użytku. Tak ogromnym kosztem udało się jedynie
uszkodzić trzy mosty polowe, które bardzo szybko zostały
naprawione. Po tym niepowodzeniu z powrotem na Wyspy
Brytyjskie zostały wycofane dywizjony bombowe, a raczej
to, co z nich zostało42.
Gen. Guderian chciał jak najszybciej wykorzystać oka
zję i następnego dnia wznowić natarcie, kierując swoje
dywizje na zachód. Tymczasem jego przełożony, gen. von
Kleist, rozkazał mu się zatrzymać i czekać, aż przyczółek
zostanie umocniony przez napływające dopiero dywizje
piechoty. Jego rozkazy zostały potwierdzone przez gen.
von Rundstedta, dowódcę całej GA „A”. Gen. Guderian
wbrew wyraźnym rozkazom nie zatrzymał się. Jeszcze tego
samego dnia 10. DPanc., wzmocniona Regimentem „GroB-
deutschland”, uderzyła na południe w kierunku Stonne.
Miała zabezpieczyć lewą flankę od strony francuskich sił na
Linii Maginota. Wokół tego miasta rozgorzały kilkudniowe
zacięte walki, zaś sama miejscowość wielokrotnie przecho
dziła z rąk do rąk. Przeciwnikiem oddziałów niemieckich
CIĘCIE SIERPEM
45 H . G u d e r i a n , op.cit.,s. 119.
46 F. H a 1 cl e r, Dziennik wojenny, T. I. Od kampanii polskiej do
Niemiecki
oddział
wypoczywa
przy drodze
Obsługa
francuskiej armaty
ppanc. kal. 25 mm
na stanowisku
ogniowym
Spahisi
Jeńcy francuscy
pochodzący
z jednej z dywizji
kolonialnych
Francuski czołg
ciężki B1 bis
Kolumna francuskich czołgów Renault R-35
Płonący Rotterdam
Po naradach i ocenie sytuacji gen. Weygand wydał te
same rozkazy, co gen. Gamelin. Całe zamieszanie spowo
dowało jedynie stratę 3 dni, których alianci nic mieli. Plan
kontrofensywy przewidywał zbieżne uderzenie z dwóch
stron na korytarz utworzony przez niemieckie dywizje
pancerne. Teoretycznie siły alianckie były wystarcza
jące do przeprowadzenia tego typu ataku — na północy
znajdowały się, teoretycznie, 3 francuskie lekkie dywizje
zmechanizowane, brytyjska brygada czołgów oraz szereg
samodzielnych batalionów pancernych. Wspierać miały je
alianckie dywizje piechoty, z których część do tej pory nie
uczestniczyła w większych starciach. Z południa atako
wać miały wojska rezerwowe zgromadzone na północ od
Paryża, w tym 4. DCR gen. dc Gaulle’a. W sumie alianci
dysponowali jeszcze ponad tysiącem sprawnych czołgów.
W praktyce pełne wykorzystanie tych sił było jednak nie
możliwe — brak koordynacji wśród aliantów, chaos decy
zyjny, wzajemna nieufność, wreszcie panowanie przeciwni
ka w powietrzu spowodowały, że zamiast skomasowanego
ataku wszystkich dostępnych sił, przeprowadzono szereg
nieskoordynowanych natarć, mających znaczenie jedynie
w skali lokalnej55.
Najpoważniejszą tego typu akcję stanowił brytyjski atak
pod Arras z 21 maja 1940 r. Przez ostatnie dziesięć dni gen.
Gort i jego sztab stracili resztki zaufania, jakim obdarzali
Francuzów. Zgodnie z instrukcją gen. Ironsaida, szefa Szta
bu Imperialnego, dowódca BEF miał przede wszystkim
zadbać, by wojska brytyjskie nie zostały odcięte od portów
w Calais i Boulogne, skąd w razie konieczności mogłyby
być ewakuowane. Gdy 19 maja czołgi gen. Rommla znala
zły się w Cambrai, zaś korpus gen. Guderiana zbliżał się do
Amiens i Abbeville — stało się jasne, że wkrótce zagrożone
zostaną tyły wojsk brytyjskich.
jego sens.
Rozkaz Hitlera do dziś budzi wielkie kontrowersje69.
Większość autorów, zwłaszcza anglosaskich, podkreśla,
że pozwolił on wojskom alianckim, głównie brytyjskim,
na ewakuację. Co prawda utraciły one cały sprzęt wojsko
wy, ale ocalono kadrę, która w następnych latach stanowiła
trzon odbudowanej i powiększonej armii brytyjskiej. Z tej
perspektywy zatrzymanie dywizji pancernych stanowiło
katastrofalny błąd.
Jest w tym podejściu sporo racji, należy jednak popa
trzeć na tę sprawę także z innej perspektywy. Pod koniec
maja 1940 r. wojna we Francji nie była zakończona. Sa
mi Francuzi dysponowali jeszcze ponad 60 dywizjami, do
których należy doliczyć wojska stacjonujące w koloniach.
Niemcy nie wiedzieli, jakimi siłami dysponują jeszcze Bry
tyjczycy, którzy mogli ponownie wzmocnić sojuszników.
Aby temu zapobiec, należało mieć możliwość szybkiego
wznowienia działań skierowanych na południe od Sommy
w stronę Paryża. W tym czasie dywizje pancerne były już
znacznie osłabione. Straty bojowe były stosunkowo niewiel
kie, lecz sprzęt wymagał napraw, podstawowego remontu,
uzupełnienia paliwa, amunicji i oprzyrządowania, a żołnie
rze odpoczynku70. Należało uporządkować pododdziały,
strat do jednostek trafiło ok. 215 nowych czołgów, lecz ich wprowadzenie
do linii wymagało reorganizacji pododdziałów, co było trudne w czasie
ciągłych walk i przemarszów. Zob.T.L. L e n t z, op. cit., s. 134.
71 W. E r f u r t h , op. cit., s. 284-288.
Hitlera, zawartą w Main Kampf. Otóż ich zdaniem Hitler był swego
rodzaju anglofilem: podziwiał Brytyjczyków i traktował ich jako przed
stawicieli rasy germańskiej, nie chciał więc niepotrzebnie przelewać
ich krwi. Z tego względu celowo powstrzymywał swoje oddziały przed
zniszczeniem wojsk BEF. Zob. B . L i d d e l l H a r t , History of the Second
World War, London 1973, s. 89-90. Obecnie taki punkt widzenia powoli
traci zwolenników.
Otóż we Francji zaangażowane były niemal wszystkie si
ły, jakimi dysponował Wehrmacht. Cała wschodnia część
III Rzeszy była praktycznie bezbronna. Nikt w Berlinie nie
miał złudzeń, żc Stalin nie wykorzysta sposobności zadania
swojemu formalnemu sojusznikowi ciosu w plecy. Przecież
17 września 1939 r. dowiódł, że jest do tego zdolny, pomi
mo podpisania paktów i umów międzynarodowych. Dlate
go należało zachować dywizje pancerne w jak najlepszym
stanie, szybko rozstrzygnąć wojnę z Francją, by nie dać
czasu Związkowi Radzieckiemu na skorzystanie z okazji.
O tym czynniku zapominają niemal wszyscy, którzy kry
tykują decyzję Hitlera z 24 maja.
DUNKIERKA
PRÓBA OCENY
1962, s. 40.
mane. Gen. Weygand nie miał praktycznie żadnych rezerw,
a nawet gdyby je miał, nie byłyby one w stanie zmienić
biegu wydarzeń. 10 czerwca francuski rząd przeniósł się do
Bordeaux; jednocześnie ogłoszono Paryż miastem otwar
tym, do którego wkrótce wkroczyły wojska niemieckie.
Tego samego dnia Włochy wypowiedziały wojnę Francji.
W polityce „kopanie leżącego” przynosiło najlepsze re
zultaty. W Rzymie sądzono, słusznie zresztą, że Francja
znajduje się na kolanach, i by móc wziąć udział w podziale
łupów, Mussolini potrzebował „kilka tysięcy trupów”. Fak
tycznie, osiągnięcia armii włoskiej w Alpach ograniczyły
się do ogromnych strat i nie przyniosły żadnych zysków
terenowych, choć armia francuska w tym rejonie była
znacznie słabsza od sił włoskich.
Pomimo zajęcia Paryża i wypowiedzenia wojny przez
Włochy, premier Paul Reynaud nie chciał zgodzić się na
kapitulację. Był gotów prowadzić wojnę dalej. Francja dys
ponowała praktycznie nienaruszoną flotą wojenną, a za
soby mobilizacyjne kolonii były ogromne, więc można
było liczyć na wystawienie nowych dywizji. Co prawda
wymagało to czasu, lecz ten, zdaniem premiera, działał na
korzyść Francji.
Niestety, większość rządu jak i generalicji była w zupeł
nie innych nastrojach. Gen. Weygand uważał, że po utracie
metropolii i zniszczeniu większej części armii francuskiej
dalsza walka nic ma sensu. Podobnie myślała większa część
polityków, którzy zamiast o walce, myśleli tylko o ratowa
niu tego, co można było jeszcze uratować. Pod ich wpły
wem Paul Reynaud został zmuszony do rezygnacji, a jego
miejsce zajął marsz. Philippe Petain. Był to jeden z boha
terów francuskich z okresu I wojny światowej. Paradoksem
był fakt, że został on członkiem gabinetu Reynaud’a, by
wesprzeć frakcję opowiadającą się za kontynuacją wojny.
Tymczasem już 17 czerwca poprosił on stronę niemiecką
o zawieszenie broni, zaś 20 czerwca podobna prośba zo
stała skierowana do Włochów. 22 czerwca w Campiegne
gen. Wilhelm Keitel oraz gen. Charles Huntzinger podpisali
traktat rozejmowy, kończący w praktyce wojnę niemiecko-
-francuską. Na żądanie Hitlera ceremonia odbyła się w tym
samym wagonie kolejowym, w którym w 1918 r. jeszcze
cesarskie Niemcy podpisały zawieszenie broni, kończące
walki I wojny światowej.
Zgodnie z postanowieniami rozejmowymi, północna
i zachodnia część Francji znalazła się pod niemiecką oku
pacją. Armia francuska została ograniczona do 100 tys.
żołnierzy; pozbawiono ją jednocześnie broni ciężkiej i lot
nictwa. Widać wyraźnie, że Niemcy chcieli zrewanżować
się Francuzom za upokorzenia traktatu wersalskiego, które
podobne ograniczenia w 1918 r. nakładały na armię nie
miecką. Ponadto do czasu zakończenia wojny z Wielką
Brytanią flota francuska miała pozostawać w swoich bazach
macierzystych. Niemcy nie dążyli do jej przejęcia, gdyż
zdawali sobie sprawę, że w razie takich prób adm. Darlan
wyda rozkaz zatopienia okrętów przez załogi.
25 czerwca podpisano podobną umowę z Włochami.
Mussolini dążył do poszerzenia imperium kolonialnego
kosztem Francji. Zależało mu m.in. na przejęciu Tunezji
i Dżibutti. Dążył także do zajęcia południowo-wschodnich
obszarów Francji oraz Korsyki. Ku jego rozczarowaniu,
mizerne rezultaty włoskiej ofensywy spowodowały, że mu
siał zapomnieć o swoich ambitnych planach. Udało mi się
jedynie przyłączyć do Włoch Niceę oraz część Sabaudii,
a także niewielkie skrawki wzdłuż francusko-włoskiej gra
nicy. Włosi nie byli w stanie nawet zająć Korsyki; dopiero
w październiku 1940 r., dzięki zgodzie III Rzeszy, dokonali
na nią inwazji.
Dla Francuzów porażki Włochów były marnym po
cieszeniem. Do niedawna uznawana za główną siłę na
kontynencie, armia francuska leżała zdruzgotana. W cią
gu nieco ponad 3 tygodni została nie tylko pokonana, ale
wręcz unicestwiona. W latach 1914-1918 armia niemiecka
pomimo kolosalnych strat nie była w stanie jej pokonać,
natomiast w maju i czerwcu 1940 r. udało jej się wkroczyć
do Paryża i zmusić Francję do kapitulacji. Zwycięstwo
kosztowało Niemców 27 tys. zabitych, 110 tys. rannych
oraz 18 tys. zaginionych. W sumie więc Wehrmacht stracił
ok. 155 tys. ludzi. Była to liczba wręcz symboliczna w po
równaniu z gigantycznymi stratami z lat 1914-1918. Nawet
w porównaniu z kampanią w Polsce z września 1939 r. licz
ba strat niemieckich wydaje się niewielka. Wtedy liczba za
bitych żołnierzy wyniosła nieco ponad 16 tys., ale w walce
uczestniczyło o połowę mniej niemieckich dywizji. Ponadto
w kampanii na zachodzie 1940 r. armia niemiecka utraci
ła 750 czołgów88 oraz 1916 samolotów. O ile więc straty
w sile żywej były niewielkie, to pod względem sprzętu były
one znaczne, szczególnie w przypadku lotnictwa. Luftwaf
fe utraciła ponad 1/3 wszystkich sił, jakimi dysponowała
w przeddzień ofensywy. Wśród jednostek liniowych pro
cent ten był jeszcze wyższy i niejednokrotnie poszczególne
pułki, zwłaszcza bombowe, zostały zredukowane do poło
wy swych wyjściowych stanów.
Straty francuskie były dużo bardziej dotkliwe, choć
w porównaniu z I wojną światową nie tak duże jak można
się było spodziewać. Zabitych zostało ok. 85 tys. żołnie
rzy, 12. tys. zaginęło (w większości także zostali zabici),
a ok. 200 tys. odniosło rany. W sumie więc armia francuska
straciła ok. 300 tys. ludzi. Zatrważająca była liczba jeńców.
Ponad 1,9 miliona ludzi znalazło się w obozach jeniec
kich. Armia brytyjska straciła 68 tys. zabitych, rannych
i zaginionych, zaś RAF prawie 1000 samolotów. Ponadto
Brytyjczycy utracili kilkadziesiąt tysięcy pojazdów, 2500
dział oraz ogromne ilości materiałów wojennych, w tym
WOJSKA ALIANCKIE
WOJSKA FRANCUSKO-BRYTYJSKIE
7. ARMIA-GEN. H. GIRAUD
I Korpus — gen. Sciard
25. DP (zmot.) — gen. Molinie
XVI Korpus — gen. Fagalde
9. DP (zmot.) — gen. Didelet
1. DLM — gen. Picard
4. DP — gen. Musse
21. DP — gen. Lanquetot
60. DP — gen. Deslaurens
510. Brygada Czołgów — gen. Taitot
Zgrupowanie „de Beauchesne” — płk de Beauchesne
BRYTYJSKI KORPUS EKSPEDYCYJNY -
GEN. LORD J. GORT
I Korpus — gen. J. Dill
1. DP — gen. R.R.L.G. Alexander
2. DP — gen. H.C. Loyd
48. DP — gen. A.F.A.N. Thorne
II Korpus — gen. sir A. Broke
3. DP — gen. B.L. Montgomery
4. DP — gen. D.G. Johnson
50. DP — gen. G. Le Q. Martel
III Korpus — gen. sir A. Adam
5. DP — gen. H.E. Franklyn (oddana do odwodu BEF)
42. DP — gen. W.G. Holmes
44. DP — gen. E.A. Osbome
1. Armijna Brygada Czołgów — gen. D.A. Pratt
1. Lekka Brygada Rozpoznawcza — gen. C.W. Norman
2. Lekka Brygada Rozpoznawcza — gen. A.J. Clifton
Wojska Saary — gen. V.M. Fortune
51. DP — gen. V.M. Fortune
Dowództwo Zaplecza — gen. P. de Fonblanque
12. DP — gen. R.L. Petre
23. DP - gen. W.N. Herbert
46. DP — gen. H.O. Curtis
WOJSKA NIEMIECKIE
4. DP — gen. E. Hansen
27. DP — gen. F. Bergmann
XXXX Korpus Armijny — gen. G. Stumme
6. DP — gen. A. von Biegeleben
9. DP — gen. G. von Apeli
33. DP — gen. R. Sintzenich
REZERWY OKH
10. DP — gen. C. von Cochenhausen
44. DP — gen. F. Siebert
45. DP — gen. F. Materna
46. DP — gen. P. von Hase
50. DP — gen. K-A. Hollidt
57. DP — gen. O. Blumm
60. DP — gen. F-G. Eberhardt
72. DP — gen. F. Mattenklott
78. DP — gen. C. Gallenkamp
81. DP — gen. F-W. von Loeper
82. DP — gen. J. Lehman
83. DP — gen. K. von der Chevallerie
86. DP — gen. J. Witthóft
88. DP — gen. F. Gollwitzer
161. DP — gen. H. Wilck
162. DP — gen. H. Franke
164. DP — gen. J. Folttmann
167. DP — gen. O. Vogel
168. DP — gen. H. Mundt
169. DP — gen. H. Kirchheim
183. DP — gen. B. Dippold
197. DP — gen. H. Meyer-Rabingen
205. DP — gen. E. Richter
212. DP — gen. T. Endres
217. DP — gen. R. Baltzer
221. DP — gen. J. Pflugpeil
260. DP — gen. H. Schmidt
290. DP — gen. M. Dennerlein
291. DP — gen. K. Herzog
292. DP — gen. M. Dehmel
293. DP — gen. J. Russwurm
294. DP — gen. O. Gabcke
295. DP — gen. H. Geitner
296. DP — gen. W. Stemmermann
297. DP — gen. M. Peffer
298. DP — gen. W. Graessner
299. DP — gen. W. Moser
SS Polizei — gen. poi. K. Pfeffer-Wildenbriick
SS Tottenkops — SS-Grup. T. Eicke
ANEKS NR 2
1. Regiment Lotniczy
I Grupa Lotnicza
1. Eskadra Rozpoznawcza (Fokker C.X.)
2. Eskadra Bombowa (Fokker T.V.)
II Grupa Myśliwska
1. Eskadra Myśliwska (Fokker XXI)
2. Eskadra Myśliwska (Fokker XXI)
3. Eskadra Myśliwska (Fokker G.IA)
4. Eskadra Myśliwska (Fokker G JA)
1. Regiment Rozpoznawczy
1/1. (Fairey Fox III)
II/l. (Fairey Fox II i III)
III/l. (Fairey Fox III)
IV/1. (Fairey Fox VI)
V/1. (Renard R.31)
VI/1. (Renard R.31)
2. Regiment Myśliwski
1/2. (Gladiator II/Huricane I)
II/2. (Fiat CR 42)
III/2. (Fairey Fox II)
3. Regiment Rozpoznawczo-Bombowy
1/3. (Fairey Fox III)
II/3. (SV.5/Fairey Battle)
III/3. (Fairey Battle/Fairey Fox VI)
FRANCUSKIE LOTNICTWO WOJSKOWE - GEN. LOTN. VUILLEMIN
1. DYWIZJA LOTNICZA - ?
3. DYWIZJA LOTNICZA - ?
6. DYWIZJA LOTNICZA - ?
Groupement de Bombardement 1 — ?
G.B. 1/62 - (Glenn-Martin 167)
G.B. 1/63 — (Glenn-Martin 167)
Groupement de Bombardement 6 - płk Lefort
G.B. 1/31 — (LeO 451) — mjr Schmitter
G.B. 11/31 - (LeO 451/Bloch 210) - kpt. de Casseval
Groupement de Bombardement 7 — ?
G.B. 1/23 - (LeO 451/Bloch 210) - mjr Bordes
G.B. 11/23 - (LeO 451/Bloch 210) - kpt. Plique
Groupement de Bombardement 9 — płk Franęois
G.B. 1/21 — (Amiot 354/Bloch 210) — mjr Deperrois
G.B. 11/21 - (Amiot 354/Bloch 210) - mjr Dagan
Groupement de Bombardement 11 — ppłk Chopin
G.B. 1/21 — (LeO 451/Bloch 210) — mjr Berdoulat
G.B. 11/21 - (LeO 451/Bloch 210) - mjr Poupart
Groupement de Bombardement d’Assaut 19 — ppłk de Castets
La Boulbene
G.B. 11/35 — (Breguet 691) — mjr Ferigoulle
G.B .A. 1/51 — (Breguet 691) — kpt. Bernard
G.B .A. 11/51 — (Potez 633) — mjr Davout d’Auerstadt
LUFTWAFFE
Wstęp...........................................................................................5
Droga do klęski.......................................................................... 8
Wojska przeciwników............................................................. 49
Plany....................................................................................... 127
Bitwa o Flandrię.................................................................... 160
Wykaz ilustracji..................................................................... 310
Bibliografia............................................................................ 312
Zapraszamy na strony
www.bellona.pl,www.ksiegarnia.bcllona.pl
ISBN 978-83-11-12556-8