Vous êtes sur la page 1sur 11

Anna Krzynówek-Arndt

Akademia Ignatianum w Krakowie

Partycypacja przez dialog: komunikacyjne budowanie sfery publicznej


Streszczenie
Artykuł analizuje koncepcję partycypacji obywatelskiej opartej na ideach demokracji deliberatywnej i
komunikacyjnego budowania sfery publicznej. Wokół idei demokracji deliberatywnej koncentrują się obecnie
wiodące debaty dotyczące współczesnych teorii demokracji, społeczeństwa obywatelskiego i wielokulturowości.
Deliberacja jest postrzegana również jako najlepszy sposób walki z deficytem demokracji w ramach systemu
politycznego Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do teorii demokracji zorganizowanej wokół instytucji
głosowania, zwolennicy deliberacji wskazują, że tylko deliberacja w sferze publicznej może służyć
legitymizowanemu stanowieniu prawa. W artykule dokonano zestawienia dwóch paradygmatycznych ujęć
deliberacji: dyskursowej koncepcji Jürgena Habermasa i deliberacji wynikłej z Hobbesowskiego sposobu
ujmowania języka i mowy. Pozwala to uwidocznić fakt, że ze znaczenia, jakie nadaje się deliberacji, wyniknąć
mogą odmienne wizje państwa i sfery publicznej.

Słowa kluczowe: partycypacja obywatelska, demokracja deliberatywna, sfera publiczna, deficyt demokracji,
Unia Europejska

Participation through dialogue: communicative building of the public sphere


Summary
The article explores the idea of deliberative citizen’s participation and the communicative building of public
sphere. The idea of deliberative democracy is at the center of current debates on theories of democracy, civil
society, multiculturalism. It is seen as the best way to overcome the democratic deficit in the political system of
EU. In contrast to the traditional theory of democracy which emphasize voting as a central institution of
democracy, the proponents of deliberative democracy argue that legitimate lawmaking can arise only from
public deliberation. The article contrasts two ways of understanding deliberations: the discursive conception of
Jürgen Habermas and the idea of deliberation based on the Hobbesian theory of language. The aim is to show
that the vision of the state and public sphere is closely related to the concept of deliberation.

Od momentu narodzin klasycznej myśli politycznej budowanie sfery publicznej jest


nierozerwalnie związane z realizowaniem kompetencji komunikacyjnej. Umiejętność
posługiwania się mową była warunkiem budowania przez człowieka świata publicznego,
a wraz z tym transcendowania świata przyrody i wyrastania ponad zwierzęcość tkwiącą
w człowieku. Arystoteles wskazuje, że
człowiek jedyny z istot żyjących obdarzony jest mową. Głos jest oznaką radości i bólu, dlatego
posiadają go i inne istoty (…). Ale mowa służy do określania tego, co pożyteczne czy szkodliwe, jak
również i tego, co sprawiedliwe czy też niesprawiedliwe1.

Wiara w wartość publicznej debaty stanowiła nieodłączny element demokracji ateńskiej, o


czym świadczy jeden z fragmentów mowy pogrzebowej Peryklesa, będącej jednocześnie
swoistym manifestem demokratycznego projektu Ateńczyków. Słowa Peryklesa można
przytoczyć jako pierwsze sformułowanie idei demokracji opartej na komunikacyjnym
partycypacji w sprawach publicznych:

Jesteśmy jedynym narodem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną,
ale za nieużyteczną. Zawsze sami oceniamy wypadki i staramy się wyrobić sobie trafny sąd; nie stoimy
na stanowisku, że słowa szkodzą czynom, lecz że najpierw trzeba się dać pouczyć słowom, zanim się do
czynów przystąpi2.

W przypadku demokracji ateńskiej za kryterium trafnego sądu należałoby uznać to, co już po
Peryklesie Arystoteles określił jako phronesis, czyli rozsądek, mądrość praktyczną,
pamiętając przy tym, iż w demokracji ateńskiej treść rozumu publicznego sprowadzała się do
treści obecnych w kulturze greckiej oraz zamykała w granicach polis.
Jak podkreśla to w swojej myśli politycznej chociażby Hannah Arendt, to właśnie
dzięki działaniu (praxis) i mowie (lexis) powstaje dziedzina spraw specyficznie ludzkich
i możliwe staje się życie polityczne, które przekracza granice życia czysto biologicznego;
życie, w którym pojawia się sens i możliwość realizowania wartości.

Myśl była wtórna wobec słów, lecz mowę i działanie uznawano za równorzędne i tej samej jakości (…)
Tylko zwykła przemoc jest niema (…)3.

Autorka Kondycji ludzkiej zwraca uwagę, że narodzinom polityczności jako sfery


specyficznie ludzkiej aktywności towarzyszył fenomen nierozdzielności mowy i działania,
które stanowiły spójną całość. Rozmowa z innymi i doświadczanie w niej owej różnorodności
ludzkich sposobów doświadczania świata było „treścią i sensem wszystkiego, co polityczne”4.


1
Arystoteles, Polityka, przekł. L. Piotrowicz, Warszawa 2006, s. 27, 1253a.
2
Tukidydes, Wojna peloponeska, przekł. K. Kumaniecki, Warszawa 1988, s. 108-110 (II, 40).
3
H. Arendt, Kondycja ludzka, przekł. A. Łagodzka, Warszawa 2000, s. 31.
4
H. Arendt, Polityka jako obietnica, przekł. W. Madej, M. Godyń, Warszawa 2007, s. 157.
Dopiero z czasem takie rozumienie mowy całkowicie zanikło z myśli politycznej, mowa
natomiast stała się raczej środkiem perswazji niż

specyficznie ludzkim sposobem odpowiadania, reagowania na to, co się zdarzyło lub zostało zrobione, i
dorównywania czynom i zdarzeniom5.

We współczesnej teorii i myśli politycznej owe fundamentalne intuicje wiążące


kompetencję komunikacyjną z budową świata publicznego zostały skonkretyzowane
w szeroko rozumianej idei dialogicznej czy też deliberatywnej partycypacji obywatelskiej
w ustalaniu kształtu państwa (świata politycznego) i treści polityk. Jedną z najbardziej
ogólnych i zwięzłych definicji owej koncepcji zaproponowali James Bohman i William Rehg,
redaktorzy antologii tekstów poświęconych teorii demokracji deliberatywnej. Ich zdaniem,

demokracja deliberatywna odnosi się do idei, zgodnie z którą usankcjonowane prawodawstwo wynika z
publicznej deliberacji obywateli. Jako normatywna koncepcja legitymizacji, demokracja deliberatywna
przywołuje ideały racjonalnego prawodawstwa, partycypacyjnej polityki oraz obywatelskiej
samorządności. Krótko mówiąc, prezentuje ona ideał politycznej autonomii opartej na praktycznym
rozumowaniu obywateli6.

Jako normatywny projekt opatrywany „nieznośnym pojęciem” demokracji


deliberatywnej, idea ta bywa rozumiana jako postulat „położenia nacisku na jedną
z demokratycznych form doprowadzania do podejmowania decyzji”7 uwzględniającą
podmiotowość uczestników, odmienność i pluralizm poglądów, będącą również
uzupełnieniem tudzież alternatywą dla demokracji proceduralnej czy też agregacyjnej8.


5
H. Arend, Kondycja ludzka, dz. cyt., s. 31.
6
Deliberative Democracy. Essays on Reason and Politics, red. J. Bohman, W. Rehg, Cambridge 1997, s. ix.
7
M. Król, Filozofia polityczna, Kraków 2008, s. 171-200.
8
Każda próba klasyfikacji współczesnych deliberatywnych koncepcji demokracji może się dokonać wyłącznie
za cenę koniecznych uproszczeń. Teoretycy na różne sposoby starają się wprowadzać w tej dziedzinie pewien
terminologiczny ład. Rainer Forst zestawia liberalny model demokracji deliberatywnej rozumianej jako rządy
reguł sprawiedliwości (J. Rawls) z modelem komunitarystycznym rozumianym jako rządy wartości
wspólnotowych (m.in. B. Barber, Ch. Taylor) Por. R. Forst, The Rule of Reasons. Three Models of Deliberative
Democracy, “Ratio Juris”, vol. 14, no. 4, 2001, s. 345-378. Najbardziej przekonywujące wydaje się jednak
podejście, które reprezentuje Ricardo Blaug, gdyż stwarza ono możliwość szerokiego zakreślenia obszaru
badawczego oraz dostarcza pojęciowego instrumentarium pozwalającego na uchwycenie specyfiki „mieszanych”
modeli demokracji deliberatywnej. Stosując jako kryterium metodę ugruntowania słusznych racji, Blaug
wyróżnia wśród najnowszych teorii deliberatywnych nurt republikański (komunitarystyczny),
postmodernistyczny i uniwersalistyczny. Republikańskie teorie deliberatywne zawężają możliwość uzasadniania
do kontekstualistycznie określonych znaczeń, czerpiąc ich zasób na potrzeby deliberacji z istniejącej kultury
politycznej, stając jednakże wobec problemu uprawomocnienia różnicy między konsensem empirycznym
i konsensem racjonalnym. Postmodernistyczne teorie deliberatywne dążą do wyśledzenia ekskluzywistycznych
praktyk ukrytych w polu faktycznych dyskursów, postrzegając deliberację jako działalność estetyczną lub
Koncepcja ta budzi też coraz większe zainteresowanie w aspekcie aplikacyjnym jako
deliberatywne formy partycypacji publicznej na wszelkich poziomach sprawowania władzy9.
Bywa ona traktowana raczej z dystansem jako koncept nacechowany tyloma wewnętrznymi
napięciami i sprzecznościami, iż z jednej strony może budzić on podejrzenie o utopijne
aspiracje, z drugiej – jest słabo przekładalny na możliwe praktyki polityczne. Niemniej jednak
deliberatywne praktyki obywatelskiej partycypacji publicznej coraz częściej bywają polecane
jako najlepsza metoda rozstrzygania wrażliwych ze społecznego i politycznego punktu
widzenia kwestii spornych. Przykładem może być zastosowana w grudniu 2011 roku
w Poznaniu technika sądu obywatelskiego jako deliberatywnej metody radzenia sobie
z obywatelskim sporem wokół przestrzennego zagospodarowania terenów wokół ulicy
Umultowskiej w północnej części miasta10. Inną techniką obywatelskiej partycypacji,
propagowaną również w Polsce i opartą na postulatach deliberatywności procedur
uzgodnieniowych, są wypracowane w niemieckim obszarze językowym Planungzelle, czyli
obywatelskie grupy planowania.
Deliberatywny paradygmat obywatelskiego zaangażowania jest obecnie szczególnie
popularny na poziomie systemu politycznego Unii Europejskiej jako źródło jego
uprawomocnienia i antidotum na demokratyczny deficyt decyzji politycznych. W Unii
Europejskiej szczególnie głośny jest apel o budowanie szerokiej, transnarodowej sfery
publicznej opartej o idee i instytucje demokracji delibaratywnej11. Tytuł II Traktatu o Unii
Europejskiej, zawierający postanowienia o zasadach demokratycznych, stanowi co prawda, że
„decyzje w Unii podejmowane są w sposób jak najbardziej otwarty i zbliżony do obywatela”
(art.10), zaś instytucje unijne

za pomocą odpowiednich środków umożliwiają obywatelom i stowarzyszeniom przedstawicielskim


wypowiadanie się i publiczną wymianę poglądów we wszystkich dziedzinach działania Unii (art. 11 ust.
1 ustanawiający tzw. horyzontalny dialog obywatelski).


agonistyczną, a umocnienie demokracji w kategoriach zintensyfikowania wielogłosowości dyskusji
(Jean-François Lyotard, Chantal Mouffe). Teorie uniwersalistyczne poszukują z kolei powszechnie
obowiązujących, racjonalnych reguł demokratycznej dyskusji (uniwersalna pragmatyka Habermasa), Por. R.
Blaug, New Developments in Deliberative Democracy, „Politics” 16 (2), 1996, s. 72-76. Por. doktorat
9
Por. B. Abramowicz, Koncepcja demokracji deliberacyjnej jako odpowiedź na postulaty usprawnienia
demokracji przedstawicielskiej, „Ruch prawniczy, ekonomiczny i socjologiczny” rok LXXIII, z. 4, 2011,
s. 215-229; A. Peisert, Demokracja deliberacyjna a praktyka społeczna w: Partycypacja publiczna.
O uczestnictwie obywateli w życiu wspólnoty lokalnej, red. A. Olech, Warszawa 2011, s. 173- 174.
10
Por. A. Krajewska, Nowa forma konsultacji społecznych – sąd obywatelski, w: Prawo a partycypacja
publiczna, red. P. Sobiesiak-Penszko, Warszawa 2012, s. 129-130.
11
Por. E. Eriksen, J. Fossum, Democracy in the European Union: Integration Through Deliberation,
London & New York, 2000.
Poza tym instytucje te utrzymują również „otwarty, przejrzysty i regularny dialog ze
stowarzyszeniami przedstawicielskimi i społeczeństwem obywatelskim” (art. 11 ust. 2,
ustanawiający tzw. wertykalny dialog obywatelski). Ustawodawca europejski niestety nie
zdefiniował i nie określił „odpowiednich środków” ani też procedur i warunków uczestnictwa
w ramach horyzontalnego dialogu obywatelskiego. Jedynie w ramach inicjatywy
interaktywnego kształtowania polityki UE od 2001 roku obywatele są zachęcani,
by wykorzystując najnowsze technologie, partycypować w konsultacjach i forach
dyskusyjnych prowadzonych przez Komisję Europejską, co ma usprawnić proces zarządzania
w UE i prowadzić do stanowienia lepszych regulacji prawnych. Główny nacisk położony jest
tu jednak na konsultacje jako działania odgórne, inicjatywę tę należy zatem postrzegać raczej
jako realizację zapisu art. 11 ust. 2 TUE mówiącego o tym, że Komisja

prowadzi szerokie konsultacje z zainteresowanymi stronami w celu zapewnienia przejrzystości i


spójności działań Unii.

Nieco lepiej ma się tylko kwestia wertykalnego dialogu obywatelskiego.


Od 2007 roku (a zatem również antycypując zapisy TUE) Parlament Europejski organizuje
Agory, czyli otwarte, dwudniowe debaty w Parlamencie uzupełniane pracami w ramach sesji
warsztatowych, w których udział bierze 500 przedstawicieli organizacji społeczeństwa
obywatelskiego (sieci stowarzyszeń, organizacje zawodowe i związki zawodowe).
O zaproszonych osobach każdorazowo decydują właściwe dla dyskutowanych tematów
Komisje Parlamentu Europejskiego. Rezultat debat jest jednak znikomy: wypracowane
materiały mają służyć posłom do przygotowywania sprawozdań z prac komisji
parlamentarnych przed głosowaniem nad danym zagadnieniem w trakcie prac komisji.
Od niedawna obywatele UE mogą również korzystać z prawa inicjatywy
obywatelskiej przewidzianego w art. 11 ust. 4 TUE12. W Opinii Europejskiego Komitetu
Ekonomiczno-Społecznego inicjatywa jest skutecznym sposobem „inicjowania
ponadnarodowych procesów debaty” (transnational deliberative processes) i tworzenia
europejskiej debaty publicznej13. Konferencja komisji wyspecjalizowanych w sprawach
wspólnotowych parlamentów narodowych Unii Europejskiej (COSAC)14 chce być

12
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 211/2011 z dnia 16 lutego 2011 w sprawie
inicjatywy obywatelskiej, Dz.U. L 65 z 11.03.2011, s. 1-22.
13
Opinia Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w sprawie: „Wdrażanie Traktatu z Lizbony:
demokracja uczestnicząca i europejska inicjatywa obywatelska (art. 11)” (opinia z inicjatywy własnej), OJ C
354, 28.12.2010, p. 59-65.
14
Wkład XLII COSAC Sztokholm, 4-6 października 2009, 2009/C 322/04, OJ C 322, 30.12.2009, s. 14-16.
postrzegana jako forum dla uprawiania demokracji deliberatywnej. Próbą wprowadzenia w
życie na poziomie europejskim instytucji demokracji deliberatywnej jest również mające
eksperymentalny charakter pan-European deliberative polling, czyli połączone z debatą
ogólnoeuropejskie badanie opinii publicznej, w ramach którego gromadzi się losową próbę
populacji na okres trzech dni, aby osoby te mogły dyskutować „twarzą w twarz”15.
Komitet Regionów w swojej opinii o „Sprawozdaniu na temat obywatelstwa UE” –
2010” zwrócił uwagę, że

władze lokalne i regionalne od dłuższego czasu podejmowały pomyślne inicjatywy, odgrywając rolę
propagatorów obywatelstwa i ułatwiając korzystanie z niego, między innymi za pośrednictwem
procesów demokracji uczestniczącej i deliberatywnej16.

W Unii Europejskiej rozpowszechniona jest również nadzieja, że dostęp do „nowych


mediów”, czyli cyfrowych i sieciowych technologii komunikacyjnych, sprzyjać będzie
powstaniu „demokracji bardziej deliberatywnej” oraz „nowych ponadnarodowych sfer
publicznych”17.
Unijne wizje budowania transnarodowych, deliberatywnych sfer publicznych
na płaszczyźnie koncepcyjnej bazują na Habermasowskim paradygmacie demokracji
deliberatywnej. Zgodnie z nim, rozumne kształtowanie opinii i woli politycznej
to w rzeczywistości złożona sieć dyskursów pragmatycznych, etycznych i moralnych. Istotne
dla tego paradygmatu jest to, by dyskusja (publiczna debata) posiadała cechy dyskursu,
co oznacza, że winna spełniać określone wymagania proceduralne: po pierwsze,

(…) nikt, kto mógłby wnieść jakiś istotny wkład, ze względu na kontrowersyjne roszczenie do
prawomocności, nie może zostać wykluczony; po drugie, wszyscy mają jednakową szansę
wypowiedzenia się w sprawie; po trzecie, uczestnicy muszą mówić to, co myślą;

po czwarte, muszą zostać wyeliminowane wszelkie przeszkody (na przykład przemoc), które
uniemożliwiałyby, „aby lepszy argument mógł dojść do głosu i zdecydować o wyniku


15
Komunikat Komisji dla Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego
i Komitetu Regionów, Debata o Europie – wykorzystać doświadczenia planu D na rzecz demokracji, dialogu
i debaty, COM/2008/0158 final.
16
Opinia Komitetu Regionów "Sprawozdanie na temat obywatelstwa UE – 2010 r." OJ C 166, 7.6.2011, s. 3-8.
17
Dziennikarstwo i nowe środki przekazu – tworzenie sfery publicznej w Europie, Rezolucja Parlamentu
Europejskiego z dnia 7 września 2010 r. w sprawie dziennikarstwa i nowych mediów – tworzenie sfery
publicznej w Europie (2010/2015(INI)), OJ C 308E, 20.10.2011, s. 55-61.
dyskusji”18. Zdaniem Habermasa, spełnienie takich proceduralnych wymagań po prostu
musimy przyjmować za każdym razem, gdy co do czegoś się porozumiewamy:

jeśli chcemy prowadzić dyskurs, musimy wzajemnie zakładać możliwość sytuacji idealnej rozmowy
(ideale Sprechsituation)19.

W społeczeństwach złożonych oraz w skomplikowanych sytuacjach polityka


deliberatywna, odbiegająca daleko od idealnej sytuacji rozmowy dyktowanej rozumnością
komunikacyjną, sprowadza się do negocjacji. Habermas wydaje się wierzyć, że dla negocjacji
prowadzonych nawet w ramach tak złożonego systemu politycznego jak Unia Europejska
mogą zostać zaprojektowane uprawomocniające je procedury. Dzięki tego typu
partycypacyjnym procedurom można by uznać, że również wynegocjowanym
rozstrzygnięciom przysługiwałoby domniemanie rozumności. Sedno proceduralnie
rozumianej demokracji tkwi w tym, „że procedura demokratyczna instytucjonalizuje dyskursy
i negocjacje za pomocą form komunikacyjnych, które mają uzasadniać domniemanie
rozumności w odniesieniu do wszystkich wyników osiągniętych zgodnie z nią”20. Habermas
proponuje zatem koncepcję określaną przez niego mianem dwutorowej polityki
deliberatywnej (two-track model). Dwutorowość wiąże się z deliberatywnym „podziałem
pracy” między „słabą” publiczność pluralistycznej, nieformalnej sfery publicznej
i zinstytucjonalizowaną prawnie sferę publiczną ciał przedstawicielskich. W nieformalnej
sferze publicznej kształtuje się opinia publiczna i jesteśmy zdani na „samorzutne”,
„żywiołowe” funkcjonowanie rozumności komunikacyjnej. Zorganizowana prawnie
polityczna sfera publiczna służy przeformułowaniu rozumnej treści opinii publicznej
wypracowanej w sferach niepolitycznych w wiążące decyzje prawne. Dla dwutorowej wizji
polityki deliberatywnej Habermasa decydująca, a zarazem kłopotliwa jest relacja łącząca
słabą, „dziką” publiczność z prawnie zorganizowanym kompleksem parlamentarnym.
Problematyczność proponowanego „podziału pracy” uwidacznia się również w stanowisku
Habermasa wobec roli i znaczenia reguły głosowania większościowego. Skuteczna polityka
wymaga podejmowania wiążących decyzji, a zatem rozumne kształtowanie woli i opinii
politycznej w sieciach dyskursów zawsze musi zakończyć się konkretnymi postanowieniami
w postaci ustaw. Rozstrzygnięcia takie, jakkolwiek zawsze doraźne, wymuszone kontekstem

18
J. Habermas, Działanie komunikacyjne detranscendentalizacja rozumu, przekł. W. Lipnik, Warszawa 2004, s.
38.
19
J. Habermas, Teoria i praktyka, przekł. M. Łukasiewicz, Z. Krasnodębski, Warszawa 1983, s. 50.
20
J. Habermas, Faktyczność i obowiązywanie. Teoria dyskursu wobec zagadnień prawa i demokratycznego
państwa prawnego, przekł. A. Romaniuk, M. Marszałek, Warszawa 2005, s. 323.
sytuacyjnym, zapadają w głosowaniu większościowym. Mimo to zachowują jednak –
zdaniem Habermasa – pośredni związek z rozumem komunikacyjnym. Treść politycznych
rozstrzygnięć każdorazowo „może być traktowana jako motywowany racjonalnie, ale omylny
wynik argumentacji, która została przerwana ze względu na instytucjonalne przymusy
decyzyjne – i w zasadzie może być znów podjęta”. Każda decyzja podjęta w głosowaniu
większościowym jest wyłącznie

cezurą w trwającej dalej dyskusji i ustala niejako tymczasowy wynik dyskursywnego kształtowania
opinii i woli21.

Jedyną siłą legitymizującą decyzje jest to, co dzieje się przed głosowaniem, a i tak nigdy nie
możemy mieć pewności, w jakim stopniu treść ustawy jest jakkolwiek omylnym, to jednak
pewnym przybliżeniem rozumnego konsensu, a w jakim stopniu zwykłym kompromisem.
Wydaje się, że możemy jedynie oceniać szacunkowo proporcję między zagregowaną i
autonomiczną wolą ogółu. W zestawieniu z systemem instytucjonalnym Unii Europejskiej i
właściwym jej instytucjonalnym, ale też pragmatyczno-politycznym „przymusem
decyzyjnym” kwestie te stają się jeszcze bardziej problematyczne.
Znane i dobrze opisane w literaturze sprzeczności osadzone w samym centrum
Habermasowskiej wizji demokracji deliberatywnej to jeden powód, dla którego warto
podchodzić do tego typu idei z należną ostrożnością. Warto w tym kontekście przypomnieć,
że idea namysłu (deliberation) w kontekście kształtowania woli politycznej ma miejsce
również w Hobbesowskiej wizji państwa i polityki. Hobbes, jak trafnie zauważa Pierre
Manent, pozwala nam

uświadomić trudności koncepcji demokratycznej, których bez tego byśmy nie dostrzegli. (…) Jeśli (…)
jednostka i jej wola są jedyną podstawą legitymizacji politycznej, to jest jasne, iż porządek polityczny,
który z wielości jednostek tworzy jedność, może pochodzić wyłącznie z zewnątrz [podkreślenie w
oryginale]22.

Zdaniem Hobbesa człowiek jest istotą racjonalną i emocjonalną, jego rozum jest
podporządkowany namiętnościom, a racjonalna jednostka jest czymś na kształt rachującej
maszyny:


21
Tamże, s. 194.
22
P. Manent, Intelektualna historia liberalizmu, przekł. M. Miszalski, Kraków 1994, s. 48.
gdy człowiek rozumuje (reason), to nie czyni nic innego, tylko ujmuje pojęciowo całkowitą sumę,
dodając składniki, albo też przedstawia sobie pojęciowo resztę, odejmując jedną sumę od drugiej23.

A zatem rozum „nie jest niczym innym niż tylko liczeniem”24. Racjonalna jednostka kieruje
się w swoim działaniu dobrem, czyli dążeniem do tego, co jest przedmiotem jej
subiektywnego pożądania, oraz złem, czyli unikaniem tego, co stanowi przedmiot
jej awersji czy wstrętu. Namysł (deliberation) z kolei to

cała ta suma pożądań, wstrętów, nadziei i obaw, które powracają wciąż, póki rzecz dana albo nie
zostanie osiągnięta, albo nie zostanie uznana za niemożliwą25.

A ponieważ wola to tylko „ostatnie pożądanie w namyśle”, rozumna (ustalona po namyśle)


wola jest zawsze subiektywna i zależna od jednostkowych, partykularnych dążeń. U Hobbesa
wszelka deliberacja, czyli rozumny namysł może być sprawą wyłącznie jednostki
odseparowanej od innych jednostek powodujących się swoim kalkulującym rozumem.
Między jednostkami istnieje bariera utrudniająca, jeśli nie uniemożliwiająca nawet
porozumiewanie się. Przyjęcie takiej, a nie innej wizji tego na czym polega namysł, czyli
deliberacja sprawia, że nie istnieje świat publiczny budowany w oparciu o „potoczną
rozmowę” (common discourse). Jakkolwiek mowa i rozumienie są „swoiście właściwe
człowiekowi, a natura tego, co pojmujemy, jest taka sama, to jednak istnieją nazwy o
niestałym znaczeniu”, słowa, w które poza wyobrażoną przez nas naturą rzeczy wplecione są
nasze własne skłonności, pragnienia i zainteresowania, stąd też

nazwy takie nie mogą nigdy być niezawodną podstawą żadnego rozumowania (ratiocination)26.

Jednostki łączy co prawda strach przed śmiercią oraz prawo natury (lex naturalis), owa
„reguła ogólna, którą znajduje rozum”, a która nakazuje człowiekowi czynić wszystko to,
co służy jego samozachowaniu. Problem jednak w tym, iż wszystkie prawa wymagają
interpretacji. „Niepisane prawo natury jest wprawdzie łatwe do zrozumienia”, niemniej
jednak partykularne interesy i pożądania jednostek, a zapewne również bezradność
„potocznych rozmów”, sprawiają, że

23
T. Hobbes, Lewiatan czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego, przekł. Cz.
Znamierowski, Warszawa 2005, s. 118. Podając oryginalną wersję wyrażeń, korzystam z: The English Works of
Thomas Hobbes of Malmesbury, red. Sir Thomas Malesworth, vol. 3, London 1839.
24
Tamże, s. 119.
25
Tamże, s. 138.
26
Tamże, s. 116-118.
stało się ono teraz najbardziej ciemnym ze wszystkich praw i wobec tego najbardziej potrzebuje [ono]
zdolnych interpretatorów27.

Wszystkie wymienione elementy sugerują, iż kondycja człowieka czyni go niezdolnym do


kooperacji z innymi, a tym samym niezdolnym do wypracowywania z nimi wiążących
wszystkich warunków współpracy. Z drugiej strony Hobbes wie, iż potrzebujemy jakichś
rozumnych zasad czy też koncepcji sprawiedliwości, na których można by oprzeć stabilny
porządek polityczny, które dawałyby rękojmię, iż istnieją rozumowe podstawy porządku
politycznego i prawa. Jego zdaniem, ludzie

mogą znaleźć przez pilne rozmyślanie zasady rozumu, na których podstawie będą mogli uczynić swój
ustrój państwowy wiecznie trwałym (o ile go nie obali zewnętrzna przemoc)28.

W innym miejscu stwierdza również, iż

umiejętność tworzenia i zachowania państwa polega na pewnych regułach (…), nie zaś na samej tylko
praktyce29.

Kalkulujący rozum i wszystkie słabości cechujące ludzką kondycję wymagają istnienia


jakiegoś prawego rozumu, przeciwstawionego rozumowi prywatnemu, rozumu publicznego,
który jest „rozumem najwyższego zastępcy Boga, sędziego”30. Potrzeba jego istnienia wynika
z niedostatków rozumowania poszczególnych jednostek, z ich orientowania się na własne
dobra (rozum dyktuje każdemu człowiekowi jego własne dobro) i niezdolności do ustalenia
wspólnych znaczeń słów. Ów rozum publiczny, rozum zastępcy Boga, sam pozostaje jednak
czymś zewnętrznym wobec jednostek:

rozumowanie żadnego pojedynczego człowieka ani nawet łączne pewnej liczby ludzi nie daje pewności.
(…) Stąd też, gdy zachodzi spór co do jakiegoś rachunku, to strony muszą z własnej woli odwołać się
do jakiegoś słusznego rozumowania (right reason), do rozumowania jakiegoś rozjemcy czy sędziego,
którego rozstrzygnięcie obie strony przyjmą za słuszne.


27
Tamże, s. 361.
28
Tamże, s. 422.
29
Tamże, s. 295.
30
Tamże, s. 531.
W razie braku rozjemcy lub sędziego spór pozostanie nierozstrzygnięty, bowiem „brak jest
słusznego rozumowania, które by wyznaczała natura”31.
Hobbes zatem przyznaje, że bez mowy, która daje innym poznać naszą wolę, służy
komunikowaniu i wymianie myśli, nie byłoby państwa, społeczności ani pokoju. Dzięki
wyrazom (nazwom) tok myśli, czyli nasza „mowa wewnętrzna” przekształca się w tok
wyrazów. Desygnatami nazw są rzeczy istniejące w naturze, czyli ciała, same słowa i zwroty.
Wszystkie inne nazwy są tylko słowami bez znaczenia, z którymi nie wiążemy żadnych pojęć,
czyli niedorzecznościami, takimi jak „wolna wola” lub „wolność poddanego”, a które „ukuli
scholastycy i pomyleni filozofowie”32. Nie może zatem dziwić, że mowa taka służy jedynie
okazywaniu innym naszej woli i zamiarów, by „zdobywać sobie pomoc innych ludzi”, nigdy
natomiast ustalaniu wspólnej woli politycznej. Zgodnie ze znaczeniem, jakie deliberacji
(deliberation) i mowie nadał Hobbes, świat polityki nie jest komunikacyjnie budowaną
przestrzenią porozumienia, lecz Lewiatanem, czyli

jedynie wielką maszyną, ogromnym mechanizmem, mającym zabezpieczać doczesną i fizyczną


33
egzystencję ludzi, nad którymi panuje i których chroni .

Jeśli na poziomie koncepcyjnym, człowiekowi odmówiona zostanie zdolność posługiwania


się mową w celu współtworzenia istotnie ludzkiej sfery publicznej, pozostaje tylko wizja
państwa jako technicznie udoskonalonego, wszechpotężnego Lewiatana, sztucznej osoby,
której jedynym celem jest zapewnienie pokoju, bezpieczeństwa, porządku i zabezpieczenie
„fizycznego bytu konkretnej, tu i teraz żyjącej jednostki”34.


31
Tamże, s. 119-120.
32
Tamże, s. 115.
33
C. Schmitt, Lewiatan w teorii państwa Thomasa Hobbesa. Sens i niepowodzenie politycznego symbolu, przekł.
M. Falkowski, Warszawa 2008, s. 47.
34
Tamże.

Vous aimerez peut-être aussi