Vous êtes sur la page 1sur 13

Mgr inż. Krzysztof A.

Fugiel
Poszukiwania Nafty i Gazu w Krakowie Sp. z o.o.

„Bom dia Vilankulo, Pande, Inhanssoro, Mozambik, Bom perto Pielgrzymka…”

Pande, Inhanssoro to pola gazowe w Mozambiku należące do firmy SASOL. Nazwa firmy to
skrót od Suid Afrikaanse Steenkool en Olie - South African Coal and Oil. Aby dolecieć na
pola naftowe SASOL-u, trzeba lecieć z Europy do Maputo stolicy Mozambiku a potem jechać
autem, bądź lepiej, dolecieć do Johannesburga, gdzie mieszczą się biura firmy SASOL, a
potem lecieć się dwie godziny - 14 miejscowym samolotem czarterowym nad spaloną
słońcem a bogatą w przeróżne minerały ziemią, by dotrzeć do położonego na wybrzeżu
Oceanu Indyjskiego lotniska w miejscowości Vilankulo w Mozambiku.

Lądując na tamtejszym lotnisku, podobno kiedyś lotnisku wojskowym - zbudowanym przez


Rosjan, jeszcze kilka miesięcy temu nie było tam żadnych służb celnych, a kontrola
paszportowa była szalenie prosta. Nie ma tam do dziś żadnych komputerów, maszyn do
skanowania bagażu i całej tej „antyterrorystycznej” oprawy, którą ogląda się na wszystkich
dużych lotniskach świata. Urzędnicy i urzędniczki są mili, w liczbie dwóch a przylatujący
„nafciarze” mieszają się z wyjeżdżającymi kolegami prowadząc towarzyskie rozmowy.
Zresztą nawet w Johannesburgu podczas kontroli w lewej dłoni cały czas trzymałem kasetę z
filmem małoobrazkowym, bo nie chciałem by uległa naświetleniu w maszynie skanującej
bagaż podręczny i nikt jej nie zauważył.

SASOL to potężny koncern chemiczno - energetyczny, zatrudniający około 30 tysięcy


pracowników, który słynie z tego, że ma opanowaną technologię otrzymywania benzyny
syntetycznej z węgla kamiennego i gazu ziemnego. Firma SASOL z Republiki Południowej
Afryki kupiła tę technologię od Niemców w czasie embarga na import ropy naftowej
ustanowionego dla RPA za segregację rasową. SASOL obecnie produkuje metodą Fischer-
Tropscha około 4.5 ml ton paliw płynnych rocznie.
SASOL po ulepszeniu technologii przerobu węgla na paliwa płynne sprzedał ją firmom
amerykańskim i japońskim. SASOL to zakłady chemiczne, rafinerie, stacje benzynowe, gazo i
ropociągi, pola naftowe i gazowe, a te ostanie są właśnie w Mozambiku.

Dlaczego PNIG Kraków trafił do Mozambiku ? Pomyślicie pewnie, że dlatego, bo mają


doskonałą kadrę, sprzęt, oraz marketing. To też, ale głównie dlatego, że Georgowi
Lattimorowi spodobała się praca krakowskich ”nafciarzy” w Kazachstanie a ponieważ
dziadek Georga, który był Łemkiem i wyemigrował z początkiem XX wieku z Pielgrzymki
koło Gorlic do USA i tam podjął pracę w kopalni węgla, jego wnuk George pracujący w
światowych koncernach naftowym postanowił zatrudnić polskich wiertników do pracy w
Mozambiku.

George Lattimore odwiedził Polskę kilka razy, odwiedził też wioskę Pielgrzymkę. Szukał tam
swoich „Łemkowskich” korzeni, pomagałem mu w tym razem z Panią Haliną Małecką -
profesorem języka rosyjskiego z gorlickiego Liceum im. Marcina Kromera, która propaguje
kulturę „Łemków” na Ziemi Gorlickiej.
Zawiozłem ich oczywiście do naszego przepięknego Muzeum Przemysłu Naftowego i
Gazowniczego w Bóbrce, gdzie George Lattimore mógł się przekonać o bogatych tradycjach
polskich „nafciarzy”.

1z13
Wracajmy jednak do Mozambiku, to biedny, nadmorski kraj, położony na północ od
Republiki Południowej Afryki, kraj który pustoszyły wojny i cyklony. Wcześniej Związek
Sowiecki chciał temu krajowi pomagać zakładając tam swoje bazy wojenne. Rosyjscy
wiertnicy rozwiercali w Mozambiku pola gazowe, na jednym z nich doszło do erupcji gazu
ziemnego. Urządzenie wiertnicze zapadło się pod ziemię, pożar trwał półtora roku i dopiero
znana amerykańska firma od likwidacji erupcji, ugasiła go. Dzisiaj nie widać już nic na tym
miejscu, ale miejscowa ludność pamięta tę awarię dobrze.

Z Rosjanami skończyło się podobnie jak w sąsiedniej Angoli, odeszli. Wcześniej odeszli
Portugalczycy, już wtedy kraj zalała fala bratobójczych walk. Widocznym skutkiem tych
walk są olbrzymie pola minowe, których likwidacja zajmie całe dziesięciolecia. SASOL
przygotowując infrastrukturę pod rozwiercanie pola gazowego Pande, musiał najpierw
rozminowywać teren pod wiertnie, drogi, kampy i gazociągi. ( Gazociąg z pola Pande do
RPA jest już budowany ! )

Poszukiwania Nafty i Gazu w Krakowie Sp. z o.o. są głównym wykonawcą prac wiertniczych
i rekonstrukcyjnych dla firmy SASOL. W Mozambiku pracują dwa „krakowskie” przewoźne
urządzenia wiertnicze Ideco 750 i Skytop Brewster RR 600, trzecie to „krośnieńskie”
urządzenie do rekonstrukcji Cardwell KP 200.

Urządzenia dotarły z Polski i Danii do portu w Maputo drogą morską. Kontrakt rozpoczął się
z opóźnieniem, gdyż nad Oceanem Indyjskim jak i nad Mozambikiem szalał Cyklon. Polska
załoga, która już rozpoczynała montaż urządzeń na polu gazowym Pande została w ostatniej
chwili ewakuowana do Johannesburga. Okazało się to bardzo rozważnym posunięciem, gdyż
na Kampie Pande 12 metrowe kontenery mieszkalne cyklon powywracał jak pudełka zapałek!

W Vilankulo widziałem poskręcane masę stalowych ceowników, to było wszystko co zostało


z supermarketu. Nasz kierowca Maurizio pokazał mi żelbetowe fundamenty, które pozostały z
jego skromnego domu. Teraz domu nie ma, a w listopadzie znów rozpocznie się pora
deszczowa.

Tak więc kontrakt rozpoczął się z opóźnieniem, cyklon zniszczył drogi dojazdowe, kamp i
dopiero jak ziemia przeschła można było naprawiać szkody i rozpocząć montaże urządzeń.

Cyklonowi oparły się samotne baobaby, żaden z nich nie ucierpiał a spotkałem je w wielu
miejscach. Ponieważ z końcem czerwca był dopiero początek wiosny, baobaby nie miały
jeszcze liści i tym bardziej potwierdzały legendę, że Bóg w gniewie, posadził je „do góry
nogami”, gdyż bezlistne gałęzie baobabów do złudzenia przypominają korzenie.

Baobab w naturze dorasta do 25 metrów wysokości a pień może mieć nawet 11 metrów
średnicy. Jest to drzewo wyjątkowo długowieczne - żyje do kilku tysięcy lat ! Gdy baobab
zrzuci liście, gałęzie wyglądają jak korzenie.

W Mozambiku jak i w centralnej Afryce, baobab ma wyjątkowe znaczenie. Zapewnia


pokarm, wodę, schronienie i leki na różne dolegliwości. Drewno baobabów jest gąbczaste i
słonie traktują je jako źródło wody. Młode liście są jedzone jak szpinak. Z miąższu owoców
przygotowuje się orzeźwiające napoje. Włókno z kory jest używane do wyrobu lin, koszy,
ubrań, strun instrumentów muzycznych. Co ciekawe baobab jest jedynym drzewem które
potrafi regenerować korę bezpośrednio z odsłoniętego drewna.

2z13
Kontrakt w Mozambiku na samym początku nie cieszył się nadmierną popularnością, Afryka
równikowa słynie z nie najlepszego klimatu, jest tu wilgotno i gorąco. W Mozambiku jest
rozpowszechniona malaria, występuje mucha Tse – Tse, są choroby pasożytnicze, skorpiony,
węże i jadowite pająki. Jest też bardzo rozpowszechniony HIV, czyli wszystko co najgorsze.
Jednocześnie żyją tu i pracują ludzie i zaczynają ponownie przyjeżdżać biali turyści,
szczególnie ci z RPA.

Załoga pracująca na urządzeniu wiertniczym Skytop Brewster RR 600 mieszkała w


kompleksie turystycznym w Inhanssoro, gdzie przyjeżdżają zagraniczni turyści na nadmorski
wypoczynek. Ponieważ pracownicy ci w czerwcu byli dopiero trzeci raz w Afryce to bardzo
powoli oswajali się z nią. Ja, gdy tylko przyjechałem tam, a było to o 6 wieczorem,
natychmiast pobiegłem zrobić zdjęcia na plaży.

Zgodnie z kontraktem trzy urządzenie IRI 750 ma wykonać 17 otworów wiertniczych i


zapuścić do nich kolumny produkcyjne, urządzenie Skytop Brewster RR 600 odwierci i
wyposaży do produkcji 12 otworów, natomiast urządzenie Carldwell KB 200 ma wykonać 18
przygotowań otworów do produkcji, 8 rekonstrukcji i 12 likwidacji otworów.

Program SASOL-u potrwa około jednego roku, ale trzeba pamiętać, że gdy nadejdzie pora
deszczowa, kontrakt trzeba będzie przerwać, gdyż w warunkach deszczowych, drogi stają się
nieprzejezdne. Transport sprzętu i dojazdy załogi na wiertnie w takich warunkach jest
praktycznie niemożliwy. Bezlitosne statystyki naftowe pokazują iż największa ilość
wypadków śmiertelnych występuje nie w czasie pracy na urządzeniu wiertniczym a w czasie
dojazdów do i z pracy.

W Mozambiku większość pracowników stanowią Polacy, pracują oni na najważniejszych


stanowiskach, poczynając od Kierownika Kontraktu, poprzez Kierowników Urządzeń i
Kierowników Zmianowych, Wiertaczy, Pomocników Dołowych, Wieżowych i Otworowych.
Co ciekawe Company Man na wiertniach są specjaliści naftowi, których korzenie sięgają
Galicji ! Wystarczy popatrzeć na ich nazwiska: Les Sawatzki lub Dana Klute.

Na polskich wiertniach pracuje także 14 pracowników miejscowych, którzy wykonują mniej


odpowiedzialne prace. Kierowcy samochodów ciężarowych i osobowych, operatorzy
dźwigów i wózków widłowych też są miejscowi i niestety pomimo posiadanego bardzo
dobrej jakości sprzętu, dochodzi tam do licznych wypadków drogowych.

Od marca 2007 roku prace wiertnicze toczą się zgodnie z planem, jednakże zakończenie
wszystkich prac w dużym stopniu zależy od tego jak szybko przyjdzie pora deszczowa.
SASOL jest pod wrażeniem fachowości naszych specjalistów, w sierpniu 2007 na wszystkich
trzech urządzeniach zanotowano jedynie 2 godziny remontów. To piękny wynik.

Na kontrakcie w Mozambiku pracuje także dwóch polskich Specjalistów ds. HSE: Sebastian
Bahrynowski i Tomasz Orzeł oraz czterech specjalistów pakistańskich; Syed Naeem, Anwar
ul Haque, Dr Nathusingh, Dr Israr ul Haq. Dwóch Pakistańczyków posiada pełne uprawnienia
lekarskie, łącząc tym samy zadanie Safety Oficera i „Medic-a” na wiertni.

Wszyscy pracownicy wiertni pracują w systemie cztery tygodnie w pracy i cztery tygodnie na
rekuperacji. W okres rekuperacji wchodzi czas dolotu i przejazdu z domu i do domu.

3z13
Wydaje mi się koniecznym rozszyfrowanie skrótu HSE, to skrót powstały z pierwszych liter
słów Health, Safety, Envinromental, czyli Zdrowie, Bezpieczeństwo i Ochrona Środowiska.
Dziedzina HSE stała się szczególnie ważna i znalazła szerokie zastosowanie w wiertnictwie
światowym około 20 lat temu
Poszukiwania Nafty i Gazu w Krakowie Sp. z o.o. obchodząc 10 Lecie Oddziału w
Pakistanie, winny także obchodzić podobną rocznicę wprowadzenia Systemu Zarządzania
Bezpieczeństwem Pracy ( Health, Safety & Environment Management System ).
Wprowadzanie Systemu HSE miało miejsce na krakowskiej wiertni Ideco 1700 pracującej dla
firmy naftowej Premier Oil Pakistan w Beludżystanie.

Wprowadzającym System HSE, był Kanadyjski Specjalista – Jeremy Manderson. System ten
kilkakrotnie uaktualniany, jest od blisko 10 lat stosowany na wszystkich wiertniach
Poszukiwań Nafty i Gazu Krakow podczas prac w kraju i zagranicą.

W systemie tym, rola Specjalisty ds. HSE daleko wybiega ponad ogólnie przyjęte schematy
dotyczące pracy tzw. „behapowca”, którego praca kojarzyła się z wydawaniem zza biurka
informacji powypadkowych oraz wydawaniem za pokwitowaniem ubrań roboczych, kasków i
rękawic ochronnych. Oczywiście dbał on także by członkowie załogi posiadali ważne badania
lekarskie.

Podstawowa różnica w pracy Specjalisty ds. HSE w stosunku do wspomnianego


„behapowca” polega na tym, że Specjalista ds. HSE jest członkiem załogi wiertniczej i wraz z
nią pracuje tak by realizowane przez nich zadania były wykonywane w sposób bezpieczny, a
używany przez nich sprzęt był pełni sprawny.

Specjalista ds. HSE w dużym stopniu odciąża Kierownika Wiertni biorąc na siebie
prowadzenie codziennych szkoleń przed rozpoczęciem zmiany, prowadzi on także
specjalistyczne szkolenia przed rozpoczęciem bardziej złożonych prac jak np.: rurowanie,
cementowanie, testy rurowym próbnikiem złoża, perforacje, testy produkcyjne.

Do obowiązków jego należy wykonywanie szeregu inspekcji i audytów. Codziennie


wykonywany jest „obchód” urządzenia i terenu wiertni, stosowany jest System rejestracji
pracowników, ( T-Card System ), wydawane są Pozwolenia na Podróż ( Journey Management
Plan ) i System Pozwoleń na Pracę ( Permit to Work ).

Co tydzień dokonuje się inspekcji urządzenia i Kampu pod względem HSE. Kontrolowane są
samochody osobowe, dźwigi, wózek widłowy. Przed rozpoczęciem przewózki urządzenia
kontrolowane są dźwigi i samochody z naczepami.

W okresach co-miesięcznych sprawdzany jest sprzęt ochrony p.poż., zawiesia linowe, haki i
szekle, środki techniczne zabezpieczające podczas pracy na wysokości, aparaty oddechowe.

Okresowo wykonywane są alarmy przeciw-pożarowe na urządzeniu jak i na Kampie. W


ćwiczeniach tych bierze udział wyznaczona drużyna ppoż. W określonych odstępach czasu
prowadzone są także Alarmy Przeciwerupcyjne i robione są testy Prewenterów, wykonywany
jest Alarm Siarkowodorowy oraz Ćwiczenia Ewakuacji Poszkodowanego z Szybu.

W codziennej pracy Specjalisty ds. HSE wystawiane są Pozwolenia na Prace, dotyczą one
prac nie rutynowych, takich których prowadzenie niesie za sobą zwiększone zagrożenie.
Wyróżnia się następujące rodzaje Pozwoleń na Pracę ( PNP ) : Prace na Wysokości, Prace

4z13
„Gorące”, Prace „Zimne”, Prace w Zamkniętej Przestrzeni, Prace Izolujące, Prace w
Wykopach, Prace Elektryczne.

Podczas wydawania Pozwolenia na Pracę, określana jest osoba odpowiedzialna za wykonanie


pracy, osoba lub osoby wykonujące prace, określany jest termin rozpoczęcia i zakończenia
pracy, rodzaj narzędzi które będą użyte, środki ochrony osobiste - które winny być stosowane.
Zadanie jest szczegółowo omawiane z osobami wykonującymi daną pracę. Każde Pozwolenie
na Pracę musi być podpisane przez Kierownika Wiertni i zatwierdzone przez Company Man-
a, który otrzymuje jeden egzemplarz. Przed zakończeniem zmiany koniecznym jest
sprawdzenie czy wszystkie prace zostały zakończone, a Pozwolenia na Pracę „zamknięte”

W celu zwiększenia bezpieczeństwa pracy Firma SASOL zażądała by przed rozpoczęciem


kontraktu, by sporządzić „Job Safety Analysis” ( Analizy Bezpieczeństwa Operacji ) dla
podstawowych operacji zachodzących podczas realizacji Projektu.

Analiza Bezpieczeństwa Operacji (ABO) to analiza polegająca na wydzieleniu z każdej


operacji - prac podstawowych i analizie występujących tam zagrożeń, a następnie na
zastosowaniu środków mających na celu zapobieganie tym zagrożeniom. Analiza
Bezpieczeństwa Operacji ( ABO ) pozwala na zmniejszenie wielkości ryzyka i powzięcie
prawidłowych działań zapobiegawczych jak i zastosowanie właściwych elementów
ochronnych. W sumie opracowano ponad 220 Analiz Bezpieczeństwa Operacji dla potrzeb
załogi urządzenia wiertniczego.

Tyle o nowej dziedzinie HSE, rozpisałem się o niej, jako, że pośród renomowanych firm
naftowych rozmowa o nowym kontrakcie rozpoczyna się od analizy stanu HSE u danego
wykonawcy. Gdy wykonawca wypada słabo, nikt nie zaprasza jej do wzięcia udziału w
przetargu techniczno - ekonomicznym.

Rozpisałem się o HSE jako, że sam zajmuję się tą dziedziną od co najmniej sześciu lat a na
tyle mnie ona zainteresowała, że zmobilizowała mnie w tym roku do ukończenia
Podyplomowych Studiów z zakresu BHP na Wydziale Górnictwa i Geoinżynieri AGH. Jako
Pracę Dyplomową wybrałem sobie właśnie Opracowanie Analiz Bezpieczeństwa Operacji dla
potrzeb załogi urządzenia wiertniczego.

A co po zakończeniu kontraktu dla firmy SASOL w Mozambiku ?

Jedno urządzenie pewnie wróci do Polski, a drugie i trzecie pojedzie najprawdopodobniej do


Ugandy, ale o tym już później…………..

Obrigado muito muito Mozambique………

Kraków 6 września 2007

5z13
Halina Małecka, przewodnik z Bóbrki, George Lattimore

Panorama urządzenia IRI 750 podczas wykonywania pomiarów geofizycznych

6z13
Urządzenie IRI 750 na polu Pande

7z13
Kierownik Kontraktu Jacek Rokita podczas szkolenia wstępnego prowadzonego przez
pakistańskiego HSE Officer S.M. Naeem-a

8z13
Mozambiccy „Casuals” do prac wszelakich

Praca na rampie rurowej podczas zapuszczania rur okładzinowych 9-5/8”

9z13
Bułgarski Geolog „SASOLU-u” z kierownikiem wiertni IRI 750 Rafałem Haluchem

Praca na urządzeniu do rekonstrukcji Cardwell KP 200

10z13
„Safety Meeting” prowadzi Specjalista ds. HSE Tadeusz Jędrzejewski

11z13
Urządzenie IRI 750 o zachodzie

12z13
Baobab porą zimową

Tak mieszkają, po przejściu cyklonu, nasz kierowca Mauricio, jego żona i syn.

Podczas comiesięcznej narady w Zarządzie firmy SASOL w Johhanesburgu.

13z13

Vous aimerez peut-être aussi