Vous êtes sur la page 1sur 2

„I just wanna go back, back to 1999” – recenzja pilota “Whiskey Cavalier” (Remik)

Platformy streamingowe rosną w siłę, a przy okazji tworzą produkcje, które zazwyczaj
odnoszą sukces międzynarodowy oraz cieszą się uznaniem wśród oglądających.
Tymczasem amerykańska telewizja ogólnodostępna idzie po linii najmniejszego oporu,
czego idealnym przykładem jest najnowszy serial stacji ABC „Whiskey Cavalier”.
Produkcja, która miała predyspozycje, aby zostać hitem, okazała się niczym więcej niż
przeciętnym guilty pleasure.
Niemiłe rozczarowanie
Lubię klimaty szpiegowskie, a „Homeland” od Showtime (sezony: od pierwszego do szóstego
znajdziecie na Netflixie) jest jednym z moich ulubionych seriali. Więc nie ukrywam: kiedy
zobaczyłem zwiastun „Whiskey Cavalier” i zapoznałem się z pierwszymi materiałami
promocyjnymi, byłem zaintrygowany. Osobiście miałem nadzieję na dobry serial, który
pozwoli mi się zrelaksować, a przy tym Lauren Cohan (Maggie z „The Walking Dead”)
pomoże rozkręcić karierę. Niestety, ale okazałem się niepoprawnym optymistą, a produkcja
ABC zawiodła mnie w praktycznie każdym możliwym aspekcie.
60 minut zażenowania
„Whiskey Cavalier” opowiada historię Willa Chase’a (Scott Foley), agenta FBI, który
podejmuje współpracę zawodową z agentką CIA, Francescą Frankie Trowbridge. Agentka
CIA i agent FBI od tego momentu będą dowodzić grupą detektywistyczną, której misją jest
uratowanie świata. Czytając opis pierwszego odcinka, możecie mieć wrażenie, że nie
zapowiada się najgorzej, ale zapewniam was – fabuła tego serialu, wygląda dobrze tylko i
wyłącznie na papierze oraz w materiałach promocyjnych.
Pierwszy odcinek produkcji jest do bólu schematyczny, a motyw superszpiegów został
potraktowany po macoszemu. Frankie i Will nawiązują chwilową współpracę, aby zaledwie
po trzydziestu minutach stać się serialowymi kompanami. Rozumiem, że producenci serialu
chcieli jak najszybciej zestawić ze sobą dwójkę agentów, ale zabieg ten nie ma logicznego
uzasadnienia fabularnego, a oglądającym jest trudno uwierzyć w prawdziwość tej sytuacji.
Twórcy zamiast poświęcić czas na zbudowanie prawdziwej, jak i wiarygodnej relacji,
postanowili na siłę wepchać do scenariusza, jak najwięcej nieśmiesznych żarcików, które
ciągną serial na samo dno.
Odnoszę wrażenie, że stacja ABC zezwalając na produkcję „Whiskey Cavalier”, zdawała
sobie sprawę z faktu, że serial jest mocno przeciętny, ale z drugiej strony włodarze ABC
musieli być przekonani, że Lauren Cohan przyciągnie spore grono oddanych fanów. Jeśli
lubicie Lauren, to mam dla was dobre wieści: pilot serialu skupia się wyłącznie na postaci
Frankie oraz jej rodzącej się relacji z Willem. Możecie zachwycać się utalentowaną Lauren
Cohan aż przez 60 minut, nie musicie skupiać się na zawiłej fabule, bo jej tutaj nie
znajdziecie, a przynajmniej nie w pierwszym odcinku.
„I just wanna go back, back to 1999”
Jeśli głównym celem twórców „Whiskey Cavalier” było cofnięcie się do XX wieku, to mogą
być z siebie naprawdę dumni. Udało się! Oglądając pilot serialu, byłem przerażony, że
produkcja stworzona w 2019 roku przez znaną stację telewizyjną swoją warstwą techniczną
oraz fabularną przypomina produkcje tworzone w latach 90., a może i nawet 80. Dialogi są
„I just wanna go back, back to 1999” – recenzja pilota “Whiskey Cavalier” (Remik)

nagrane okropnie, soundtrack nijak pasuje do wydarzeń dziejących się na ekranie, slow
motion jest tandetne, a montaż scen pozostawia wiele do życzenia.
„To już jest koniec”
Przynajmniej jeśli chodzi o moją przygodę z tym serialem. Nie widzę sensu, żeby męczyć się
„Whiskey Cavalier” tylko ze względu na jedną dobrą rolę Lauren: szkoda, bo naprawdę
miałem duże oczekiwania względem tej produkcji.
Dzięki za korektę! / Remik

Vous aimerez peut-être aussi