Vous êtes sur la page 1sur 96

Układy w Locarno a bezpieczeństwo Polski.

TEGO SAMEGO AUTORA.

A utonom ja kolonij angielskich 1907.


W ykład ekonom ji politycznej 1908.
Szkolnictwo średnie w A nglji 1908.
Bosfor i D ardanelle 1909.
T eorja odpow iedzialności organów w ładzy ad m in i­
stracyjnej we współczesnem praw ie politycznem (w yda­
nie Tow arzystw a Naukowego W arszaw skiego) 1911.
Szkoła jazdy konnej i tresury konia wierzchowe­
go 1912.
O rganizacja stronnictw politycznych w Anglji i
Stanach Zjednoczonych A m eryki 1926.
O w zm ocnieniu w ładzy prezydenta Rzeczypospo­
litej 1926.
2.0 ZZ, 0G3
BRONISŁAW BOUFFAŁŁ

UKŁADY W LOCARNO
A
B E Z P I E C Z E Ń S T W O POLSKI

Les Accords de Locarno et la securite de la Pologne.

The Agreements of Locarno and the security of Poland.

,,C est a. I Est de VAllem agne que se produira


Vattaquc du Reich”.
(R. P o in care do a m b a sa d o ra francuskiego w
L ondynie Hr. d e S a in t-flu la ire ’a 2 m aja 1922 r.

WARSZAWA oooo 1926


SK ŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI „PERZYNSKI, NIKLEWICZ i S-ka“
W W ARSZAWIE, NOWY-ŚWIAT 21.
P iotra Laskauera, W arszawa, M arjensztad 8.
Francuski program skonsolidowania pokoju euro­
pejskiego przez utrwalenie stałego związku Francji i An-
glji rozbił się o opór gabinetu Saint-Jam es i sir Austen
Chamberlain zaproponował wzamian zawarcie układu
gwarancyjnego w celu zabezpieczenia tery tor jalnego s t a -
t u s q u o nad Renem. Po nieudanej próbie w ydania
wojny wojnie na drodze protokułu genewskiego i wycho­
dząc z ogólnego założenia planu Dawes’a, staw iającego
kwestję odszkodowań w nowej płaszczyźnie czysto-eko-
nomicznej z wyłączeniem wszelkich względów politycz­
nych, przystąpiono z inicjatyw y Niemiec do opracowa­
nia paktu, mocą którego mocarstwa, zainteresowane
w utrzym aniu pokoju nad Renem, zobowiązałyby się nie
wszczynać wojny pomiędzy sobą. Pozatem Francja i Bel-
gja zawarłyby z Niemcami tra k ta ty arbitrażowe, do k tó ­
rych ewentualnie mogłyby przystąpić i inne państwa,
w pierwszym zaś rzędzie Polska i Czechosłowacja. Roz­
poczęte rokowania zostały uwieńczone zawarciem sze­
regu układów, stanow iących jedną całość, a noszących
nazwę układów w Locarno: układy te zostały ostatecznie
podpisane w Londynie w dniu i grudnia 1925 r.
Układy w Locarno przenoszą do dziedziny polityki
międzynarodowej punkt wyjścia, przyjęty już wcześniej
w dziedzinie ekonomicznej przez plan Dawes’a. Plan ten,
w przeciwstawieniu do art. 231 tra k ta tu wersalskiego
staw ia uzyskanie od Niemiec spłaty należności wojen­
nych w płaszczyźnie równego obciążenia podatkowego
ludności zarówno państw, wchodzących w skład dawnej
Ententy, jak i ludności Niemiec. Z tego więc względu
w systemie układów w Locarno, jak i w systemie planu
Dawes a nie ma różnicy pomiędzy zwyciężcami i zwy­
ciężonymi, są tylko równouprawnieni kontrahenci, i na
tern właśnie polega całe zwycięstwo Niemiec, które na-
reszcie po siedm iu latach w ra ca ją uroczyście do koncertu
europejskiego, skąd je był usu nął pokojowy tra k ta t wer­
salski.
Dlatego też Niemcy zgłosiły swe w stąpienie do Ligi
Narodów, gdzie m a ją otrzymać stałe miejsce w Radzie
narów ni z Anglją, Francją, W łocham i i Jap o n ją, podczas
gdy Polska musi w najlepszym razie zadowolnić się miej­
scem niestałem z wyboru Zgromadzenia. Dlatego też
p a k t reński zabezpiecza nietylko Francję i Belgję od
ewentualnego najazdu niemieckiego, lecz tak samo i Niem­
cy, od ewentualnej napaści Francji i Belgji, a postano­
w ienia p a k tu w ty m względzie zagw arantow ały indyw i­
dualnie i zbiorowo Anglja i Włochy, dwa państw a w pro­
blemie Renu najbardziej zainteresowane. A że specjalne
umow y zaw arte pomiędzy Fran cją a Polską i Czecho­
słowacją poręczają Francji ze strony tych państw nie­
zwłoczną pomoc w razie niedotrzy m an ia przez Niemcy
swych zobow iązań z p a k tu i umów arbitrażow ych, przeto
pokój nad Renem można uważać za zabezpieczony.
Tylko że problem pokoju europejskiego posiada, jak
bożek Jan u s dwa oblicza, jedno skierowane na zachód
w stronę Renu, drugie zwrócone na wschód w stronę
Wisły.
Usiłowania Francji, aby zawrzeć w Locarno id en ty­
czny z p ak tem reńskim p a k t nadw iślański, rozbiły się
0 opór Anglji nie chcącej angażować się na terenie, Któ­
ry ją bezpośrednio nie obchodzi. Skończyło się więc na
tern, że Niemcy zawarły z Polską i Czechosłowacją tra k ­
ta ty arbitrażow e na wzór umów, zaw artych ze Szwecją
1 F inlandją, i że gwarancję tych trak tató w wzięła na sie­
bie Francja. W gwarancji tej, zapewniającej wykonanie
w spom nianych tra k ta tó w arbitrażow ych, nie m a nic ta ­
kiego, czegoby przed zawarciem układów w Locarno
nie posiadała względem swego wschodniego sąsiada F ra n ­
cja z ty tu łu swej przynależności do Ligi Narodów, wzglę­
dnie z ty tu łu Paktu.
Układy w Locarno potwierdziły dzisiejsze granice,
w y tk n ię te przez t r a k ta t wersalski pomiędzy Niemcami
a F ra n c ją i Belgją i zabezpieczyły tery torjalny s t a ­
t u s q u o na Renie solidarną odpowiedzialnością A n ­
glji i Włoch. Ale ustalone przez ten sam tr a k ta t wersal­
ski granice pomiędzy Niemcami a Polską i Czechosło­
w acją nie zostały ani potwierdzone now ym układem,
ani też przez nikogo nie zagwarantowane. W dodatku
VII

N ie m c y w y r a ź n i e o ś w ia d c z y ły , że z rz e k łs z y się d o b ro w o l­
n ie w L o c a rn o A lz a c ji i L o ta ry n g ji, p o z o s ta w ia ją so b ie
W o ln ą rę k ę w k w e s tji S w ych g r a n ie w s c h o d n ic h , co dó
k t ó r y c h n ie u w a ż a j ą się z a z w i ą z a n e ,,n a r z u c o n y m prze*
m o c ą i g w a łte m ” tr a k ta te m w ersa lsk im , i re z e rw u ją so ­
b ie p ra w o d ą ż e n ia d o ic h z m ia n y n a d ro d ze , w s k a z a n e j
w a r t . 19 P a k t u .
N ie n a te rn k o n ie c . J e d n y m z w y t y c z n y c h p u n k t ó w
n ie m ie c k ie j p o lity k i z a g ra n ic z n e j je st u trz y m a n ie za
w sz e lk ą cenę tr a k t a t u a se k u ra c y jn e g o , z a w a rte g o w R a -
p allo z r z ą d e m s o w ie tó w ; c h o d z i tu n ie ty le o s a m t r a k ­
t a t , z n a c z n i e r o z s z e r z o n y p ó ź n i e j s z ą u m o w ą 12 p a ź d z i e r ­
n i k a 1925 r., ile o d o ł ą c z o n ą d o n t a j n ą k o n w e n c j ę w o j ­
s k o w ą , n ie p o d le g a ją c ą ja k o ta k a z a re je s tro w a n iu w se-
k r e ta r ja c ie L ig i N a ro d ó w . N a p rz e s z k o d z ie te m u s ta ła
d o ty c h cz aso w a re d a k c ja a rt. 16 P a k t u , p rz e w id u ją c a
o b o w ią z e k lo ja ln e g o w s p ó łd z ia ła n ia w s z y s tk ic h c z ło n ­
k ó w L ig i N a ro d ó w w s p r a w ie u t r z y m a n i a p o k o ju i p rz e ­
c iw s ta w ie n iu się w sz e lk ie j a g r e s ji n a d ro d z e , w s k a z a n e j
p rzez R a d ę. N a k o n fe re n c ji w L o c a rn o N ie m c y u z y s k a ły
taką^ i n t e r p r e t a c j ę te g o a r t y k u ł u , że o s t a t e c z n a d e c y z j a
czy i w ja k im s to p n iu N iem cy w w y p a d k u n ie u s p ra w ie ­
d liw io n e j n a p a ś c i o b ce g o p a ń s tw a n a je d n e g o z c z ło n ­
k ó w ^ L ig i ( n p . s o w i e t ó w n a P o ls k ę ) m a j ą z a s to s o w a ć się
do w s k a z ó w e k i za le c e ń R a d y , n a le ż y w y łą c z n ie do s a ­
m e g o r z ą d u n ie m ie c k ie g o . I n n e m i sło w y N ie m c y w e
w skazanym w ypadku b ę d ą m o g ły n ie ty lk o o d m ó w ić
w zię cia c z y n n eg o u d z ia łu w re p re s ja c h p rz e c iw k o so w ie ­
to m , o ile b y je u c h w a l i ł a R a d a , le cz t a k ż e n i e p o z w o lić
na. p r z e m a r s z p r z e z s w e t e r y t o r j u m w o j s k o m f r a n c u s k i m ,
ś p ie s z ą c y m z o d s ie c z ą P o lsce .
P r z y j ę t y p r z e z m o c a r s t w a p l a n D a w e s ’a w y c h o d z i
z z a ło ż e n ia e k o n o m icz n ej je d n o śc i te r y to r ju m n ie m ie c ­
k ieg o , co p rz e tłó m a c z o n e n a ję z y k p ra w a N a ro d ó w o z n a ­
cz a je d n o c z e ś n ie in te g r a ln ą je g o c a ło ść p o lity c z n ą . N ie m ­
cy m o g ą w ię c z g ła sz a ć p re te n s je do k o r y ta r z a g d a ń s k ie ­
go ze w z g lę d u n a k o n ie c z n o ś ć u s t a n o w i e n i a b e z p o ś r e d ­
n ie j k o m u n ik a c ji ze s w o ją e n k la w ą w s c h o d n io - p r u s k ą ,
m o g ą d o m a g a ć się z w r o tu p o ls k ie j c z ę ś c i G ó rn e g o Ś lą ­
s k a p o d p re te k s te m , że u c h w a ła R ad y A m basadorów
z d. 21 p a ź d z i e r n i k a 1921 r. p r z e c i ę ł a n a w p ó ł ż y w y o r ­
g a n i z m e k o n o m i c z n y te j p r o w i n c ji , a le P o ls c e n ie w o ln o
w o łać , że p o z a k o r d o n e m p r u s k im p o z o s ta ły ca łe p o ­
w i a t y z l u d n o ś c i ą p o l s k ą i d o P o ls k i c i ą ż ą c ą . A le n ie
koniec n a tem . W chodząc do Ligi Narodów i u zy sk u jąc
odrazu stałe m iejsce w jej R adzie, Niemcy s ta ją się n ie ­
jak o a rb itre m we własnej spraw ie, sędzią w swoim spo­
rze z P olską o spraw y gdańskie i o m niejszości narodow e.
W d o d atk u podpisany przez nas tr a k ta t o m niejszościach
nie opiera się na zasadach w zajem ności (w y jątek s ta ­
now i konw encja górno-śląska 1 5 m aja 1922 r.), a w sp ra­
w ach gdańskich Niemcy z form alnego p u n k tu w idzenia
nie są stro n ą zainteresow aną, bo G dańsk nie należy do
Rzeszy, lecz zn ajd u je się za to pod p ro tek to ratem Polski
i pod opieką Ligi Narodów. U kłady w Locarno, sta n o ­
w iąc m istrzow skie pociągnięcie p o lity k i angielskiej, b iją
w prost po F ran cji: sir A usten C ham berlain w yrw ał na
czas dłuższy z rą k naszych sprzym ierzeńców inicjatyw ę
w spraw ach w ielkiej p olity k i europejskiej, i sam odzielne
posunięcia F rancji w tej dziedzinie, ja k np. dodatkow a
okupacja R uhry, zostały już n a czas dłuższy u n iem o ­
żliw ione. . .
Zapew ne, w fakcie pod p isan ia francuskiej um owy
gw arancyjnej m ożem y w idzieć z ra d o śc ią stw ierdzenie
fa k tu , że od d a ty zaw arcia naszego przym ierza z F ra n c ją
nic się pod względem u kład u sił politycznych n a W scho­
dzie nie zm ieniło, i że św iadom ość konieczności w zajem ne­
go oparcia się o siebie dla przeciw staw ienia się Niemcom
stanow i dziś ta k sam o ja k daw niej dogm at polityczny obu
narodów . Ale u kłady w Locarno d a ją jednocześnie w y­
raz tej zb y t szeroko, n iestety , rozpow szechnionej opinji
na Zachodzie, że Polska nie posiada kw alifikacyj na p a rt­
nera w rozgryw ającej się grze w szechśw iatow ej, bo naw et
we F ran c ji zaczynają już rozlegać się głosy: „1 a F r a n c e
d o i t c h e r c h e r s a s e c u r i t e a i l l e u r s” . Mu­
sim y więc za w szelką cenę i pod grozą w prost k a ta s tro ­
falnych następ stw starać się zostać niezbędnym czynni­
kiem rów now agi politycznej n a arenie w ielkich w ypad­
ków dziejow ych i zasiąść pow ażnie do gry, gdzie sta w k ą
będzie nasza potęga w ew nętrzna, a gdzie chodzić będzie
o m ocarstw ow e stanow isko Polski.
Le program m e franęais de la consolidation de la
p a ix m ondiale par la sta b ilisa tio n de 1’alliance en tre la
France e t l’A ngleterre echoua devant 1’opposition du
cab in et S aint Jam es. C’est alors que sir A usten Cham ­
berlain proposa de le rem placer par la conclusion d ’un
tra ite g a ra n tissa n t 1’in te g rite de 1’actuel sta tu s quo ter­
rito ria l sur les bords du R hin. A pres avoir essaye en
vain de ,,faire la guerre a la guerre” a l’aid e du protocole
de Geneve e t conform em ent au system e Dawes ex clu an t
to u te influence politique du dom aine econom ique dans
la question des re p a ratio n s allem andes, on se decida
enfin sur 1’in itia tiv e de l’A llem agne d ’ebaucher l’esquisse
d ’un pacte en v ertu duquel les puissances interessees
specialem ent dans le m a in tie n de la p aix sur les bords
du R hin, se seraien t obligees de renoncer d’avoir recours
a u x arm es au cas ou un grave differend v ie n d ra it su rg ir
dans leurs relatio n s m utuelles. De plus, la F rance e t la
Belgique conclueraient avec 1’A llem agne des tra ite s d ’ar-
bitrage, au x quels p o u rraien t acceder d ’a u tres e ta ts, e t
en prem ier lien la Pologne e t la Tchecoslovaquie. Les
pourparlers a y a n t heureusem ent a b o u ti a la conclusion
d ’un certain nom bre de c o n v e n tio n s,fais a n t force d ’une
seule, ces conventions fu ren t signees d efinitiv em en t a Lon-
dres, le i-e r decem bre 1925 par les p len ip o ten tiaires des
e ta ts respectifs: ces conventions sont connues sous la
d enom ination d ’accords de Locarno.
Les accords de Locarno on t soin de tra n sp o rte r dans
le dom aine de la politique le mSme p o in t de vue q u ’a v a it
preconise pour le dom aine econom ique le plan Dawes.
C ontrairem ent a 1’article 231 du tra ite de V ersailles
e tab lissa n t la responsabilite de l’A llem agne pour la guerre,
le plan Dawes fa it correspondre le m o n ta n t ex act des
p aiem ents des rep aratio n s allem andes au poids general
des im pots en Allemagne, ce poids ne devant pas etre
inferieur a celui qui ecrase actuellem ent les c o n trib u a-
bles dans lesfpays de l’ancienne E n ten te. C’est p ourquoi
d an s le system e des accords de Locarno aussi bien que
d ans le plan Dawes, il n ’y a plus ni vainq u eu rs ni v ain -
cus, il n ’y a que deux p a rtie s c o n tra cta n te s tra ite e s sur
X

u n pied de p a r f a ite eg alite, et c’est a in si que 1’A llem agne


ap res s e p t an s de p en iten ce v ie n t de faire sa re n tre e so-
lennelle d an s la c o m m u n a u te in te r n a tio n a le des n a t io n s
civilisees, d ’ou l ’a v a i t b a n n i le tr a i t e de Versailles
Voila p o u rq u o i l’A llem agne ap res avoir f a it connai-
tre son in t e n ti o n d ’e n tre r dan s la S. D. N., reęu t aus-
s i t o t l ’assu ran ce des g ran d es puissances q u ’il lui s e ra it
reservee un e place p e rm a n e n te au Conseil a 1’in s ta r de la
F rance, de 1’A ngleterre, de l’lta lie et du J a p o n , ta n d is
que la Pologne p e u t se bercer du d ou x espoir de se voir
elue de te m p s en te m p s au Conseil a u x epoques e t pour
le te rm e q u ’il p la ir a it a PAssemblee de choisir. C’est
pour la me me raiso n, que le pacte r h e n a n g a r a n t i t no n
seu lem en t 1’in te g r ite de la F ran ce e t de la Belgique de­
v a n t 1’a t t a q u e du Reich, m a is aussi en me me tem ps,
I’in te g rite de l’A llem agne d e v a n t l’agression franco-belge.
Les deu x puissances etra n g eres s p ecia lem en t interessees
dans le problem e du R h in , 1’A ng leterre et l’lta lie se so n t
re n a u e s ga.rantes in d iv id u e lle m e n t e t collectivem ent des
d is p o sitio n s du pacte a ce sujet. De plus, des conven­
tio n s speciales a s s u r a n t a la F rance le s u p p o rt de la
P ologne e t de la T checoslovaquie au cas ou l’A llem agne
a u r a i t viole les o b lig atio n s du pacte rh e n a n e t de ses t r a i ­
tes d ’a r b itra g e , la p a ix sur les bords du R h in p a ra it
e tre bien etablie, du m o m s en th e o n e .
M ais le problem e de la p a ix europeen ne ressem ble
a u bon die u r e m a in J a n u s , p a r c e q u ’il possede com m e
ce dernier deu x faces, d o n t 1’un e est to u rn ee vers le R h in ,
ta n d is que 1’a u tre p orte la vue sur la Vistule.
Les efforts de la F ra n c e d ’elabo rer a L ocarno en
m em e te m p s que le pacte r h e n a n une co n v en tio n speciale
g a r a n t is s a n t les fro n tieres de la Pologne a l’Ouest echou-
e re n t co m p le te m e n t a cause du refus du g o u v e rn e m e n t
ang lais de p ren d re des en g ag e m en ts su r u n te r r a in qui
ne le reg ard e que de lain. E n d e fa u t d ’u n a r r a n g e m e n t
special, l’A llem agne negocia et con clut avec la Pologne
et la T checoslovaquie deux tr a ite s d ’a r b itr a g e a 1’exem ple
des co n v en tio n s d ’a r b itr a g e avec la Suede et la F in la n d e,
e t l a F ran ce p ar u n accord special se p o rta g a ra n te de ces
tra ite s . Cet accord assure l ’ex e c u tio n des o b lig atio n s respec-
tives r e s u lta n t des tr a ite s d ’a r b itr a g e tc h eco -p clo n a is-alle-
m a nd s, m ais il n ’y a rie n d an s ce tte g a r a n tie au dela de la r e ­
co n naissance expresse ou ta c ite des d ro its que la F rance
possede d eja a c tu e lle m e n t vis-a-v is de l’A llem agne en sa
q u a lite de m e m b re de la S. D. N. et en v e rtu du P acte.
XI

Les accords de Locarno viennent de reconnaftre les


frontieres fixees par le tra ite de Versailles entre l’Alle-
magne, la France et la Belgique et d’assurer le sta tu s
quo territorial sur les bords du R hin sous la responsa-
bilite individuelle et solidaire de l’Angleterre et de l’lta -
lie. Mais les frontieres fixees par le meme tra ite de Ver­
sailles entre l’Allemagne, la Pologne et la Tchecoslova-
quie, n ’ont ete ni reconnues par un accord ulterieur, ni
placees sous la sauvegarde de qui que ce soit. De plus, 1’Alle-
mangne eut soin de faire comprendre a qui v o n drait l’econ-
ter, q u ’a y a n t renonce de bon gre a l’Alsace et a la Lor­
raine elle te n ait absolum ent a conserver sa liberte d ’ac-
tion en ce qui regardait ses frontieres a l’Est du Reich,
ces frontieres lui a y a n t ete „imposees de force par l’ar-
bitraire des vainqueurs” , et qu’elle se reservait le droit
de proceder en temps utile a un nouvel examen a ce s u je t
conformement a 1’art. 19 du Pacte.
Le m aintien a to u t prix du tra ite d ’assurance con-
clu a Rapallo avec le gouvernement sovietiste et revise
trois ans plus tard, est un des dogmes fo n d am en tau x
de la politique etrangere du Reich,; il s’agit su rto u t de
la convention m ilitaire annexes a cet raite, qui comme
telle n ’est pas sujette a l’enregistrem ent obligatoire a u
secretariat de la S. D. N. L’art. 16 du Pacte prevoit pour
tous les membres de la S. D. N. l’obligation d ’agir en
commun et de se preter appui et secours mutuels con­
formement aux solutions recommandśes par le Conseil
en cas de violation flagrante du Pacte ou d ’agression
non justifies de la p a rt d ’une puissance tierce.
Evidem m ent l’esprit de cet article s’oppose formel-
lement au m ain tien du tra ite de Rapallo par l’Allemagne.
C est pourquoi l’Allemagne a la veille de son entree dans
la S. D. N. a demande et obtenu de la conference de Lo­
carno une nouvelle in te rp re ta tio n de cet article dans ce
sens que, en cas d ’agression d ela p a rt d ’u n e t a t tiers contre
un membre de la S. D. N. disons franchem ent, de la p a rt
des Soviets contre la. Pologne, la decision definitive, si
et aans quelle mesure le Reich serait oblige de se con-
former aux mesures recommandees par le Conseil, ne
dependrait uniquem ent du gouvernement allemand et
de son point de vue sur la s itu a tio n m ilitaire et geo-
graphique du Reich. A utrernent dit, l’Allemagne a u ra it
le droit non seulement de refuser son concours a l’action
commune contre les Soviets — au cas on cette mesure
a u ra it ete recommandee par le Conseil, mais pourra.it aussi
s ’opposer de plein d ro it au passage a travers son te rrito ire
des troupes franęaises m a rch an t au secours de la Pologne.
Le plan Dawes reco n n ait l’u n ite econom ique du
te rrito ire allem and, ce qui vent dire dans le langage du
d ro it des Gens in teg rite t e r r it o r ia l de l’Allemagne.
D orenavant l’Allemagne pourra invoquer l’a rt. 19 du
P a c te pour dem ander la revision des stip u la tio n s du
tra ite de Versailles au su jet du corridor polonais sepa-
r a n t le Reich de son enclave en Prusse O rientale, ou bien
au su jet de la H aute Silesie coupee en deux en v ertu de
la decision du Conseil des A m bassadeurs de 1921. Mais
il sera in te rd it a la Pologne d ’a ttire r l’a tte n tio n de qui
de d ro it sur le fa it qu’au dela de ses fro n tieres plus d ’un
d is tric t allem and possedant une forte m ajo rite polonaise,
ne cessera jam ais de dem ander son ra tta ch e m e n t a la
m ere-patrie. De plus, l’Allem agne p ren an t place dans
le Conseil de la S. D. N. a titre de m em bre p erm an en t,
devient a u n c ertain point, a rb itre de sa propre cause
e t juge de son d ifferen t avec la Pologne au su jet de D an-
tzig et des m in o rites nationales, quoique le tra ite sur les
m in o rites qui nous a ete im pose lors de la sig n atu re du
tra ite de Versailles, n ’ad m ette p o in t le principe de la
re c ip ro c ity et le Reich a y a n t cede D antzig a 1’E n ten te
qui l’a co n stitu e en ville libre sous la p ro tectio n de la
S.D. N. e tso u s le p ro te c to ra t de la Pologne, semble de pre­
m ier abord etre form ellem ent desinteresse a ce sujet.
Les accords de Locarno c o n stitu e n t sans ancun doute
une brillante victoire anglaise e t une defaite pour la
France. L’A ngleterre a su arracher a la France l’in itia -
tive des grands stratagem es dans le jeu com plique de la
grande politique europeenne. C’est pourquoi une actio n
independante du gouvernem ent franęais, comme 1’a ete
il y a trois ans de cela 1’occupation de la R uhr, semble
etre exclue pour longtem ps.
Mais en to u t cas la conclusion recente d’un accord
e n tre la France e t la Pologne en v ertu duquel les deux
pays se p ro m etten t m u tuellem ent aide e t secours en
cas de conflit avec l’Allemagne, sert de m eilleure preuve
a la co n sta ta tio n de ce fa it in d u b itab le que depuis le jour
de la signature de notre tra ite d ’alliance rien n ’a change
dans l’equilibre politique a l’E st de 1’Europe. A u jo u rd ’ hui
comme hier, e t en ta n t q u ’il s’a g it d e l’a tta q u e du Reich du
cote ou le prevoit tr£s ju ste m en t M. Poincare, la F r a n ­
ce n ’a p a s b e s o » n d e c h e r c h e r s a s e c u r i t e a i l l e u r s !
The French programme of the consolidation of th e
wordl’s peace by means of developing and stabilising
the alliance between England and France stranded by
being opposed by the cabinet of Saint James. It is why
Sir Austen Chamberlain offered to the consideration of
European chanceries a new plan, the undertaking, of
a treaty, th a t m ight guarantee the in teg rity of the ter­
ritorial state of things on the Rhine. After having tried
in vain to ’’declare war upon w ar” , by means of the P ro­
tocole de Gendve, and in stric t conform ity w ith the Da­
wes’s plan th a t banishes every political influence from -
the economic ground of the question of reparations ta
be made by Germany, it was finally decided upon the
proposal of the chancellor’s office in the W ilhelmstrasse
to elaborate a draught of a covenant by which the powers
particularly concerned in the problem of the Rhine
would undertake to respect and preserve against external
aggression the territorial in teg rity of the statu s quo on
the Rhine, and to resort in no case to war, but to
subm it any m atter of controversy to a rb itratio n or
to inquiry by the Council of the League of Nations.
France and Belgium undertook w ith Germany two spe­
cial treaties of arb itratio n , as well as Poland and Tcheco-
slovakia. The negociations being happily term inated by
the elaboration of a series of agreem ents w ith the vali­
dity of one alone, were signed definitively in London
ou Dec. i st. 1925 by the plenipotentiairies of seven
respective states: these agreements bearing the name
of Agreements of Locarno will come into force as soon as
Germany is adm itted a member of the League of Na­
tions in the A utum n m eeting of the Coucil.
The Agreements of Locarno do transfer into poli­
tics the same point of view, th a t has been preconceived
XIV

and extolled in economics by the plan of M-r Dawes.


A gainst the art. 231 of the treatise of Versailles fix in g
G erm any’s responsability for the war, Mr. Dawes is trying
to keep a k ind of ballance and equipoise belween the
e x ac t am o u n t of the paym ents of German re paratio n s
and the general weight of taxes in Germany and
abroad, so th a t the former m ay by no means be
allowed to stan d lower of financial burden, th a t now,
overloads the tax-p ay ers of the old Entente. T h at is
th e reason why under the scheme of the Agreements
of Locarno as well as under th a t of M-r Dawes there are
no longer in Europe either victors or subdued. From to ­
day we have to deal in politics but w ith two contracting
parties acting a t the ra te of perfect equality. Thus Ger­
m a n y after seven years of hard penance is m aking her
solemn e n try into the in tern atio nal com m unity of ci­
vilized nations, wherefrom she was excluded by the treatise
of Versailles.
The principle of equality of righ ts proclaimed by
the Agreements of Locarno, is the very reason, why Ger­
m any im m ediately after having made know n her in te n ­
tion of joining the League of Nątions, has got from the
Powers the promise of a perm anent seat in the Council
sim ilar to England, France, Italy and Japan, leaving
Poland to indulge in the sweet hope of being selected
to the Council by the Assembly from tim e to tim e in its
discretion.
For the same reason the covenant of the Rhine gua­
ra n te es not only the in teg rity of French arid Belgian
soil from any assault by the Reich, bu t also in m ean
tim e the inviolableness of German territo ry ag ain st the
a tta c k Franse and Belgium. The two powers mostly
interested in the problem of the Rhine, i. e. England and
Ita ly took upon themselves the responsability for this
twofold un d erstan d in g and w arran ted individually and
altogether one for the other the conditions of this
covenant. And as special agreements entered into by
France w ith Poland and Tchecoslovakia are assuring her
th e aid and support of these two states in case of
G erm any breaking her u n dertakin g s of the covenant,
the peace up on the shores of the Rhine seems to be
duly established, a t least in theory.
B ut the problem of European peace is alike the
good rom an god w ith two faces, one turned towards the
Rhine, the o th e r one looking forwards the Vistula.
XV

Every effort of France in endeavouring to elaborate


a t Locarno together w ith the covenant of the Rhine a si­
milar understanding of the Vistula with the view of promo­
ting the international guarancy to the Western boundaries
of Poland, stranded entirely in behalf of the refusal of En­
gland to assume any responsibility on a ground, where
the Empire had no patent interests. In want of any arran­
gement in this direction Germany entered with Poland
and Tchecoslovakia into two treaties of arbitration
drawn up on the patterns of those undertaken with Swe­
den and Finland, and France warranted their execution
by a special arrangement with both countries, but there
is nothing in this understanding th at would m atter more
than the recognition and the special acknowledgement
of those rights over against Germany, th at France is
yet enjoying on account of her membership of the Lea­
gue of Nations and the very provisions of the Covenant.
The Agreements of Locarno have recognized the
boundaries determined by the treaty of Versailles bet­
ween Germany, France and Belgium and guaranteed
the integrity of the territorial status quo on the Rhine
under England s and Italy’s individual and bound each
for the other responsibility. But the borders, th at have
been determined by the same treaty of Versailles bet­
ween Germany, Poland and Tchecoslovakia, were neither
recognized by a later arrangement nor put under any­
one’s special safeguard or protection. Furthermore Ger­
many has made it understood, to all who liked to hear it,
that having renounced a t Locarno to Alsace and Lor­
raine, she remains now as before by clinging elosely to
her former claims to her Eastern borders, and is firmly
resolved upon keeping her entire freedom of action so
far as she is concerned, these borders having been ,,for­
ced upon her by the arbitrariness of the victors” and th at
she intended to keep up her rights by proceeding in good
and due time, to a reconsideration of the m atter accor­
ding to art. 19 of the Covenant.
o ” 6 ° f* the esser[tial dogmas of the fereign policy of
he Reich is the maintenanca at any rate of the treaty
of insurance entered into at Rapallo with the bolshe-
vist government in May 1922, reviewed and enlar-
g .,., ln October 1925 and especially of the secret
military convention, which has been annexed to this
treaty, conventions of th at type being not liable to be
XVI

registered w ith the Secretariat of the League of Nations.


The art. 16 of the Covenant imposes to all its members
the duty of carrying out in full good faith any award,
th a t m ay be rendered by the Council in case of breach
of international obligations and of supporting one ano-
tjigf in any political, financial and economic measure
th a t ought to be taken under the Covenant in case of
a th ird sta te resorting to war in disregard of the Cove­
n an t and its provisions.
The sp irit as well as the letter of this article being
obviously opposed to the m aintenance of the treaty of
Rapallo, Germany asked and got from the powers a t Lo­
carno, on the eve of her joining the League of N ations
a new in terp retatio n of art. 16 of the Covenant. It was
taken as granted th a t in case of any third state resorting
to war against a member of the League (let us say, the
Soviets against Poland), the final decision, if and in w hat
proportion the Reich ought to be bound to comply w ith
the measures recommended by the Council, would de­
pend exclusively upon the judgm ent of the German go­
vernm ent and upon its point of view as to Germany’s
situ atio n both geographical and m ilitary. It means, th a t
Germany in the precited case would be entitled not only
to deny her own cooperation in any common action re­
commended by the Council against the guilty state, but
also to afford passage through her territory to the French
troups m arching to the help of Poland.
lM-r Daves’s plan acknowledges the economic u nity
of the territo ry of the Reich, and this acknowledgment
translated into the language of m odern international
law, means full recognition of its territorial integrity.
Henceforth, and according to art. 19 of the Covenant,
Germany is entitled to ask the reconsideration of the
provisions of the tre aty of Versailles as to the Polish
corridor, th a t separates E ast Prussia from the bulk of
German soil, or on behalf of the living economic orga­
nism of Upper Silesia, cut in two by the decision of th e
Conference of Ambassadors in October 1922. But Poland
will not be allowed to draw Europe’s atten tio n upon the
fact, th a t there are yet m any districts beyond the Polish
boundaries w ith Germany, th a t will never stop in clai­
ming to be tied up again to their m other-country. The-
more th a t Germany by getting a perm anent seat in the
Council of the League of Nations will become to a cer-
XVII

ta in point of view judge in her own case in her dispute


w ith Poland i n r e of Danzig and on the n atio nal m i­
norities, although the tre a ty on m inorities, forced upon
us in tim e of the neg otiation of the tre a ty of Versailles,
does not a d m it the principle of reciprocity, and the Reich
having renounced all her rig hts and title over Danzig
in favour of the Entente, who established it as a Free
City, placed under the protection of the League of Na­
tions and the protectorship, of Poland, seems to be a t first
sight formally disinterrested in this question. The Agree­
m ents of Locarno do co nstitu te in fact a gallant victory
of England over French policy. England knew how to
e x tort from the hands of the French the in itiativ e of
grand stratagem s in the complex game of high E uro­
pean politics, and every independent action of France
such as occupation of R uhr in 1923 seems to be now abso­
lutely impossible.
The reason of E ngland’s political o rien tatio n towards
Germany can be easily understood by considering the
im portance of the supply of raw m aterials and of vic­
tuals im ported from the Reich into this country. E n ­
gland can in no w ay let Europe to dim inish her econo­
mic, industrial and commercial abilities, and as from
this point of view Poland seems a t first sight to be u n fit
to become even a partial s u b stitu te to Germany, E n ­
gland looks upon us as upon a q u a l i t e n e g l i g e a -
b 1 e. It is for Poland to prove th a t she knows how a t
the big table to play a game of world’s importance, her
stake being her fitness to make herself indispensable
in the actual great struggle of economic life.
B*

2
»C cst a 1’Est de 1’Allemagne que
se produira l’attaque du Reich. Ce
n est pas seulement le bon sens qui
l’indique, nous en decouvrons deja des
preuves materielles”.
R . P oincarć do ambasadora francu­
skiego w L ondynie H r. de S a in t A u -
laire’a 2 m a ja 1922 r.

W ia d o m o p o w s z e c h n ie , że p o z a w ie s z e n iu b r o n i i i
l i s t o p a d a 1918 r. r z ą d f r a n c u s k i w m y ś l p r z e d s t a w i e n i a
m a r s z a ł k a F o c h a w c e lu z a b e z p i e c z e n i a F r a n c j i o d n o ­
w e g o e w e n tu a ln e g o n a p a d u N ie m ie c z a ż ą d a ł u s t a l ę -
n i a g r a n i c y f r a n c u s k o - n i e m i e c k i e j na
1 n ] 1 R e n u i o d s t ą p i ł o d te g o ż ą d a n i a ty l k o n a s k u ­
t e k w y s u n ię c ia p rz e z p r e z y d e n t a W ils o n a i L lo y d G e o r­
g e a n o w e j k o n c e p c ji: s o lid a r n e g o z a g w a r a n t o w a n i a n i e ­
t y k a l n o ś c i g r a n i c F r a n c j i i B e lg ji p rz e z A n g lję i S ta n y
Z je d n o c z o n e . O d n o ś n e t r a k t a t y g w a r a n c y j n e z o s t a ł y o-
p r a c o w a n e w k w i e t n i u 1919 r.; m i a ł y o n e s t a n o w i ć 117,1.

w s p ó ln e j z n i m r a t y f i k a c j i . * P ^ ie g a c
4. ^ e n a t w ^ a s z y n g to n ie , w y c h o d z ą c z z a s a d y
t e o r j i M o n ro e g o , o d m ó w ił r a t y f i k a c j i t r a k t a t u w e r s a l­
s k ie g o 1 t y m s p o s o b e m p o g r z e b a ł o s t a t e c z n i e p r o j e k t
g w a r a n c j i a n g l o - a m e r y k a ń s k i e j, g d y ż A n g lja n i e o m ie s z ­
k a ł a s k o r z y s t a ć z z a s tr z e ż o n e g o s o b ie p r a w a n i e r a t y f i k o -
w a m a u m o w y g w a r a n c y j n e j n a w y p a d e k o d r z u c e n i a je j
? r f e?xr ,y, ? i e d n o c z o n e - P o z o s ta ł w ię c ty lk o s a m tr a k -
a t W e r s a ls k i z o d s z k o d o w a n ia m i i s a n k c ja m i, t u d z i e ż
z a w a r t y w p ie r w s z y c h 26 a r t y k u ł a c h te g o t r a k t a t u P a k t
L ig i N a ro d ó w , u k o c h a n e d z ie ło p r e z y d e n t a W i l s o n ’a .
Tym sposobem jeden i ten sam a k t m iędzynarodo­
wy, tra k ta t W ersalski, zaw arty 28 czerwca 1919 r. po­
m iędzy M ocarstw am i Sprzym ierzonem i i Stow arzyszone­
mu a N iem cam i, m ieści w sobie dwa sprzeczne i zwal­
czające się w zajem nie system y.
Z jednej stro n y w łaściw y tra k ta t pokojowy zaw iera
w a rt. 231 kategoryczne s t w i e r d z e n i e winy
Niemiec w wybuchuwojny wszechświa­
t o w e j i w yciąga s tą d nieodzow ne konsekw encje, a więc:
w yrzucenie w inow ajcy poza obręb w spółżycia m iędzyna­
rodowego, trak to w an ie go jako zwyciężonego, k tórem u n a ­
rzuca się w arunki pokoju, którego się rozbraja w celu uniem o­
żliw ienia m u zakłócenia w przyszłości pokoju w szechśw ia­
towego i na którego się w kłada obow iązek odszkodow ania
za stra ty , zrządzone przez nieuspraw iedliw ioną n apaść
w raz z odpow iedniem i sankcjam i karnem i, dem ilitary-
z acją prawego brzegu R enu i o k u p acją w ojskow ą pewnej
części te ry to rju m niem ieckiego, uw arunkow aną co do cza­
su trw an ia m niejszą lub w iększą gotow ością Niemiec
do w ykonania swoich zobow iązań trak tato w y ch .
Z drugiej stro n y koncepcja P a k tu Ligi Narodów,
stanow iącego in teg raln ą część tegoż tra k ta tu W ersal­
skiego, opiera się na wręcz przeciw nych przesłankach.
P o d staw ą P a k tu je st w łaściw e rasie anglosaskiej i sze­
roko zarówno w A nglji, jak i po tam tej stronie w ielkie­
go staw u rozpowszechnione przekonanie, że św iadom a
swych celów i czysta w swych zam ierzeniach jednostka
jest w stanie brać udział w tw orzeniu przyszłości zapo-
m ocą propagandy swoich poglądów. W zastosow aniu
do stosunków m iędzynarodow ych oznacza to, że zgodna
w pew nym k ieru n k u o p in ja publiczna jest w stan ie n a­
rzucić całem u św iatu pokój powszechny i w yłączyć mo­
żliwość konfliktów zbrojnych pom iędzy państw am i n a
drodze system u a rb itra ż u i sądów rozjem czych, o ile sy­
stem ten zyska poparcie zorganizow anej siły i potęgi
całej ludzkości.1) Celem P a k tu je st więc stw orzenie na
przeciąg możliwie długiego czasu pokojowego w spółży­
cia państw i narodów, k tóre w stosunkach w zajem nych
pom iędzy sobą m a ją kierow ać się ty m sam ym kodeksem

l ) W te m w ła ś n ie z n a c z e n iu n a z y w a J o h n A u s t i n p ra w o
m ię d z y n a r o d o w e g a łę z ią n a u k i o m o r a ln o śc i: „ I n te r n a tio n a l L aw is
n o t p o s itiv e la w a t a ll, b u t a b r a n c h o f p o s it iv e m o r a lity ” ( L e c t u ­
res on G ene ral J u r i s p r u d e n c e t. II, str . 7 5 4 ).
honoru i uczciwości, jak i uw ażam y za obow iązu jący w sto ­
sunkach pom iędzy jednostkam i.
Tym sposobem P a k t Ligi Narodów pragnie w ypro­
w adzić przyszłe ukształtow anie się stosunków m iędzyna­
rodow ych z system u p o w s z e c h n e j r ó w n o ś c i
i w z a j e m n e g o p o s z a n o w a n i a , porozum ienia
i szczerego pojednania, spraw iedliw ości i honoru i tern
sam em przesądza z gory stw orzenie nowego sta n u rzeczy,
opartego na r ó w n o ś c i p r a w i o b o w i ą z k ó w
stan u , w któ ry m w s z y s t k i e państwa mają
posiadać równe prawa i obowiązki i
w k t ó r y m nie będzie ani zwycię zców
ani zwyciężonych.
Nic więc dziwnego, że od samego po czątk u pom ię­
dzy tem i dwoma diam etralnie ze sobą sprzecznem i sy­
stem am i m usiał pow stać ko n flik t zasadniczy. Szala w y­
padków przechylała się to na je d n ą to na dru g ą stronę.
D ecydującym m om entem zw ycięstw a system u tra k ta tu
W ersalskiego była zarządzona za g ab in etu Poincare fran ­
cuska okupacja zagłębia R uhry i i stycznia 1923 r., jako
ostateczny środek zm uszenia Niemiec do w ykonania
swoich zobow iązań trak tato w y ch . N atom iast zupełnem
zw ycięstw em system u P a k tu Ligi Narodów je st zaw arcie
w d. 16 października 1925 r. układów w Locarno, podpi­
sanych w Londynie 1 g ru d n ia z r., a które m a ją nab rać
mocy obow iązującej z dniem w stąp ie n ia Niemiec do Ligi
Narodow.
Dzięki układom w Locarno Niemcy po 6 latach od da-
ty przegrania w ojny w racają do koncertu europejskiego,
z ktorego je był u su n ął tra k ta t pokojowy, podczas gdy
rozgrom iona w 1871 r. F rancja potrzebow ała dw udzie­
s tu la t dla w ytw orzenia opartej n a sojuszu z R osją k o n ­
stelacji politycznej, k tó ra b y jej um ożliw iła odzyskanie
dawnego stanow iska w E uropie. Dawna nieufność i po-
ejrzliw osc E uropy w stosunku do w inowajców wywoła­
nia najstraszniejszej k atastro fy w dziejach św iata u s tą ­
pi y m iejsce zaufaniu w lojalność i dobrą w iarę państw a,
torego kanclerz w swoim czasie nazw ał podpisane przez
Niemcy zobow iązanie uszanow ania neutralności Belgii
„św istkiem p ap ieru ” (a s c r a p o f p a p e r). Sir A u­
sten Cham berlain scharakteryzow ał w Izbie Gmin nowe
ustosunkow anie się m ocarstw dawnej E n ten ty do Nie­
miec jako linję podziału wód pom iędzy w ojną a poko-
jem ,1) a prezydent francuskiej ra d y m inistrów P ainleve
w mowie do swych w yborców w Nizzy oświadczył, że
p o g o d z e n i e się F r a n c j iz N i e m c a m i s t a ­
nowi k a m i e ń w ę g i e l n y c y w i l i z a c j i eu­
r o p e j s k i e j 2) Co więcej, ten sam m ąż stan u , składa­
ją c w Izbie D eputow anych spraw ozdanie z konferencji
w Locarno, nie w ahał się ośw iadczyć w yraźnie, że z dwoj­
ga złego: polityki, nie w ykluczającej niebezpieczeństw a
(L ocarno), i polityki, prow adzącej z pew nością do klę­
ski (W ersal), F rancja m usi w ybrać m niejsze. Tym spo­
sobem fa k t dojścia do sk u tk u układów w Locarno stw ier­
dza niezaprzeczenie p o r a ż k ę systemu trak­
tatu pokojowego i zwycięstwo syste­
mu p r e z y d e n t a Wilsona, system u, którego
uw ieńczeniem jest P a k t Ligi Narodów.

I.
Spraw dzianem istotnego znaczenia i w artości ukła­
dów, zaw artych świeżo w Locarno, w inien być dla nas wy­
łącznie tylko w zgląd na ż y w o t n y i n t e r e s P o l ­
s k i z pom inięciem w szelkich względów zasadniczych.
To znaczy, że kw estję tę m usim y rozpatryw ać w yłącznie
tylko pod k ą te m w idzenia faktycznego bezpieczeństw a
R zeczypospolitej, a nie w płaszczyźnie oderw anej teo rji
pacyfistycznej, k tó ra w o statn ich czasach znalazła dla
siebie nowe hasło we współczesnej form ule optym istycznej
o możliwości zapew nienia ludzkości powszechnego po­
koju przez „ w y d a n i e w o j n y w o j n i e ” . Jeszcze
n a tch n ien i prorocy b ib lijn i kazali w ierzyć w rychłe n a ­
dejście czasów, kiedy lew będzie legiw ał koło jagnięcia,
a dziecko w kolebce bawić się z bazyliszkiem , tylko że
pom iędzy a b stra k c ją m yśli ludzkiej a realnym układem
sił m iędzynarodow ych leży otchłań niem niejsza od tej,
przez k tó rą ubogi Łazarz prag n ął przedostać się do po-
grzebionego w piekle bogacza, aby zwilżywszy palec
w szklance wody, ochłodzić m u rozpalony język.
P rzy stęp u jąc do w y jaśn ien ia genezy układów w Lo­
carno i ich istotnej treści, p am iętać w inniśm y przede-
w szystkiem o tern, że wbrew powszechnie przyjętem u

J) Line of partition of the waters of Peace and War” ( T h e T i ­


mes N o v . 20, 1925).
2) ,,La reconciliation franco-allemande est la pierre angulaire de
la civilisation europeenne” (L e T e m p s 23 Nov. 1925).
w Polsce m niem aniu ż a d e n t r a k t a t m i ę d z y ,
n a r o d o w y n i e t w o r z y w d z i e d z i n i e po­
lityki wszechświatowej nowego stanu
r z e c z y , a n i go n a w e t n i e z a b e z p i e c z a
na stałe, t y l k o s t w i e r d z a i k o n s t a t u j e
f a k t y c z n y u k ł a d s t o s u n k ó w , na k t ó r e ­
go w y t w o r z e n i e z ł o ż y ł się długi łań­
cuch faktów, w y w o ł a n y c h przez w a r t ­
k i b i e g ż y c i a . Indywidualna rola jednostki przy­
pomina tu przysłowiową rolę kropli wody we wzburzo­
nym oceanie i książę Bismarck, ten, kogo przez lat trzy­
dzieści nazywano powszechnie „stangretem Europy” ,
zwykł był używać jako dewizy znanego powiedzenia Se­
neki: ,,f e r t u n d a n e c r e g i t u r ” . Tymczasem na­
sza opinja publiczna pragnie widzieć w polskim m ini­
strze spraw zagranicznych sprytnego prestidigitatora, któ­
ry potrafi z szapoklaka wyciągnąć żywego królika, lub
utłukłszy starannie w moździerzu złoty zegarek, w yjąć
go później w całości z kieszeni poważnego jegomościa,
siedzącego w pierwszym rzędzie krzeseł. Ale prawdziwej
przyczyny powodzenia i niepowodzenia w dziedzinie po­
lityki zagranicznej należy szukać nietyle w inicjatyw ie,
energji i zręczności tego czy innego jej kierownika, ile
w całokształcie warunków, na których wytworzenie skła­
da się współżycie narodów. O położeniu państwa naze-
w nątrz rozstrzyga w pierwszym rzędzie jego konsolida­
cja wewnętrzna^i sytuacja międzynarodowa Polski jest
i pozostanie zawsze w ykładnią sił, które stanow ią o jej
zwartości i faktycznej potędze. Uwalnia to nas od ko­
nieczności krytyki, która w dziedzinie stosunków poli­
tycznych jest równie łatw ą, jak i bezcelową, gdyż tu
właśnie stara rzymska zasada n e m o u l t r a v i r e s
o b l i g a r i p o t e s t znajduje pełnię swego zastoso­
wania.
Umysłowość polską charakteryzuje na ogół w ybitna
skłonność do doktrynerstwa. Z tego względu w dziedzi­
nie stosunków prawnych zwykliśmy staw iać formę po­
nad treść, i z formy, a nie z treści wyprowadzać ich isto­
tę. W potocznej mowie naszej używamy słowa „doku­
m entnie” dla oznaczenia pierw iastku stałości, bezpie­
czeństwa i niewzruszalności, albowiem formalny d o ­
w ó d i s t n i e n i a p r a w a zazwyczaj zlewa się w na­
szym umyśle z p o j ę c i e m s a m e g o prawa.
Dzięki abstrakcyjnem u kierunkowi myśli polskiej udało
się n a m stw o rzy ć w d zied zin ie u staw o d aw stw a cyw ilnego
n ajd o sk o n a lsz y w E u ro p ie sy stem h y p o te czn y i ro zw iązać
zasad n icze z a g a d n ie n ia u s ta le n ia p raw a w łasności i jego
o b ciążeń . T ylko że n ie p o trz e b n ie p rzen ieśliśm y te n sam
p u n k t w id z e n ia do d zied zin y p raw a publicznego, a szcze­
gólniej do d zied zin y sto su n k ó w m ięd zy n aro d o w y ch , po­
w o łu ją c się np. w sejm ie p ru sk im przez długi szereg la t
n a t. zw. o b ie tn ic e królów p ru sk ich , lu b w D um ie ro s y j­
skiej podczas ro zp raw n a d w y o d ręb n ien iem C hełm szczy­
zn y n a t r a k t a t w ied eń sk i 1815 r., w y w o łu jąc t ą n a sz ą
n a iw n o ś c ią u śm ie ch p o lito w an ia n a u sta c h n aw et n a ­
szych n ie licz n y ch p rz y ja c ió ł ów czesnych.
I dziś w dalszym c ią g u gotow i je ste śm y u w ażać
tr a k t a ty m ięd zy n aro d o w e za ro d zaj um ów re je n ta ln y c h ,
sp isan y ch , za p a ra fo w a n y c h i p o d p isan y ch przez stro n y ,
n o ta rju s z a i św iad k ó w , i sąd zić, że ja k k o n tr a k t p o m ię­
dzy o so b am i p ry w a tn e m i z a w a rty n ie m oże być zm ie­
n io n y , inaczej ja k za z o b o p ó ln ą zg o d ą s tro n u m a w ia ją ­
cy ch się, ta k i a f o r t i o r i z m ia n a p o stan o w ień u m o ­
w y, z a w a rte j p o m ięd zy p ań stw a m i, m o żliw ą je st n iein a-
czej ja k ty lk o za zg o d ą m o carstw , k tó re j ą w sw oim cza­
sie p o d p isa ły .
Ale z a p o m in a m y o tern, że skoro p ań stw o w spół­
czesne żad n ej w ład zy p o n ad s o b ą n ie u z n a je i u zn ać bez
zrzeczen ia się swej u d zieln o ści n ie m oże, p rzeto też
w u k ła d z ie sto su n k ó w d zisiejszy ch n ie istn ie je i istn ieć
n ie m oże ta k a o rg a n iz a c ja m ięd zy p ań stw o w a, k tó ra b y
p o sia d a ła ju ry s d y k c ję p o n ad poszczególnem i p ań stw a m i,
a gdzie n ie m a ju ry s d y k c ji, ta m też n ie m oże być m ow y
o eg zek u ty w ie. P a k t L igi N arodów zb u d o w an y je s t n a
u z n a n iu n a jzu p ełn iejszej n iezależn o ści i su w eren n o ści
poszczególnych p ań stw , w ch o d zący ch w sk ład tej o rg a­
n iz a c ji, i L ig a N arodów n ie p o siad a b y n a jm n ie j c h a ra k ­
te ru n a d p a ń s tw a . W a ru n e k je d n o m y śln o śc i p rzy zała­
tw ia n iu w szelk ich sp raw zarow no w R ad zie, ja k i w Z gro
m a d z e n iu w y k lu cza a b so lu tn ie w szelki p rzy m u s, bo n a ­
w e t w w y p a d k u n a p a ś c i n a jednego z członków L igi ocena
fak ty czn eg o s ta n u rzeczy n ależy do k ażdego m o c arstw a
w szczególności. .
Ale — p o w ie d z ą n a m n a to — um ow y m ię d z y n a ro d o ­
we n ie m ia ły b y w ta k im ra z ie żad n ej ra c ji b y tu . A je ­
d n a k od n ie p a m ię tn y c h czasów w szy stk ie p a ń s tw a s ta ­
ra ły się zaw sze u z a le ż n ić u k ła d sto su n k ó w m ię d z y n a ro o-
w y ch od w zaje m n eg o p o ro zu m ien ia się p o m ięd zy s o b ą
w ważniejszych przynajmniej sprawach. Wszakże i dzi­
siejszy układ stosunków politycznych w Europie opiera
się w znacznej części na traktacie wersalskim i umowach,
zawartych z sojusznikami Niemiec przez państwa da­
wnej Ententy, a świeżo zawarte w Locarno układy m ają
na celu zapewnienie Europie dobrodziejstw stałego po­
koju na drodze gwarancji międzynarodowej i zawarcia
traktatów arbitrażowych pomiędzy poszczególnemi mo­
carstwami. Czyżby te wszystkie wysiłki nie były niczem,
jak tylko bieganiem w kółk© wiewiórki w klatce?
Ale brak egzekutywy nie podważa idei prawa, albo­
wiem prawo nie stanowi wytworu ustawodawstwa, k tó ­
rego zadaniem jest nie tworzenie prawa, ale określanie
całokształtu zasadniczych interesów ludzkich, których
treść stanowi prawo. Prawo wypływa z istoty warunków
współżycia ludzkiego i jako takie istniało samo przez się
na długo przedtem, zanim prawodawca zwrócił na nie swą
uwagę. Tak samo i normy prawa międzynarodowego
biorą swój początek nie z woli prawodawcy, lecz ze wza­
jemnego porozumienia się mocarstw pomiędzy sobą,
o ile te mocarstwa dla uniknięcia niebezpieczeństwa kon­
fliktów pomiędzy sobą uznają za korzystne dla siebie po­
czynienie sobie wzajemnych ustępstw i koncesyj. Umo­
wy takie stanowią fenomen s u i g e n e r i s i nie dadzą
się podciągnąć pod normy prawa cywilnego. Podstawę
stosunku prawnego w tym wypadku stanowi wprawdzie
wola stron umawiających się, ale tylko o t y l e i d o ­
póty, o ile i d o p ó k i wola ta z a c h o w u j e
swoje pierwotne napięcie w zależno­
ści od d a l s z e g o t r w a n i a t y c h w a r u n k ó w ,
k t ó r e p o w o ł a ł y j ą d o ż y c i a . Wola ta ulega
zmianie wraz ze zmianą warunków i zanika z chwilą,
gdy warunki, które ją powołały do życia, przestały ist­
nieć. Innemi słowy: u m o w a m i ę d z y n a r o d o w a ,
m a j ą c a na celu u t r z y m a n i e p e w n e g o
s t a n u rzeczy, i s t n i e j e t ak długo, j a k
długo i s t n i e j ą warunki, które złożyły
się na w y t w o r z e n i e t ego s t a n u rzeczy.
Ow stan rzeczy został stwierdzony przez zgodną wolę
stron umawiających się, więc gdy zabraknie woli z je­
dnej strony, to i dotychczasowy stan rzeczy w przewidzia­
nej formie nadal nie da się już utrzymać.
Czy płynie stąd wniosek, że każda z Wysokich Stron
Umawiających się — jak zwykły tytułować się wzajemnie
m ocarstw a we w szystkich ak tach m iędzynarodow ych —
m a praw o w każdej chw ili zrzucić się z przyjętych na sie­
bie zobow iązań?
F o r m a l n i e , z p u n k tu w idzenia tekstów odpo­
w iedź m usi być p r z e c z ą c ą , chociażby ze względu n a
z n an y ustęp protokułu posiedzenia konferencji londyń­
skiej z d. 17 stycznia 1871 r., zwołanej w spraw ie zm iany
postanow ień tra k ta tu paryskiego w spraw ie n eu traliza­
cji m orza Czarnego, k tó ry stw ierdza tę „podstaw ow ą za­
sadę praw a narodów , iż żadne m ocarstw o nie może zwol­
nić się ze swych zobow iązań tra k ta to w y ch lub zm ienić
je inaczej, ja k za zgodą państw um aw iających się na pod­
staw ie przyjacielskiego porozum ienia się.1) ”
Ale z p u n k tu w idzenia r e a l n e g o u k ładu sto su n ­
ków m iędzynarodow ych m usim y stw ierdzić fa k t niezbi­
ty, że gdzie na straży stosunku prawnego nie stoi przy­
m us, ta m o dalszem trw an iu czy też u stan iu tego sto su n ­
k u rozstrzyga i rozstrzygać m usi jednostronna decyzja
stro n y zobow iązanej. Tylko, że decyzja ta zależeć będzie
oczyw iście nie od jej fan tazji, ale od całokształtu w aru n ­
ków politycznych danej chw ili, to jest, m ów iąc w y ra­
źniej , o d f a k t y c z n e j m o ż n o ś c i p r z e p r o ­
wadzenia swego punktu widzenia na
drodze faktu dokonanego.
W przeciw staw ieniu do konw encyj handlow ych, za­
w ieranych na czas ograniczony, tra k ta ty i umowy poli­
tyczne zaw ierane byw ają bez określenia term inu, na w ie­
czne czasy. W arunek ten i okoliczność, że tra k ta ty ta ­
kie zaw ierane są najczęściej pod przym usem , m a ją ten
skutek, że stro n a przym uszona k o rzy sta zazwyczaj z pierw ­
szej sposobności, aby je pogwałcić lub jednostronnie
zerwać. F aktycznie więc polityczny tra k ta t m iędzynaro­
dow y istnieje ta k długo, jak długo istn ie ją okoliczności,
k tó re go powołały do życia. Z tego względu państw a za­
w ie ra ją pom iędzy sobą um owy polityczne z tym dom nie­
m anym w arunkiem , że postanow ienia ich będą obow iązy­
w ały ta k długo, ja k długo w aru n k i, k tó re je powołały
do życia, nie ulegną zasadniczej zm ianie. Jest to t. zw.

x) „C’est un principe essentiel du Droit des Gens qu’aucune Puis­


sance ne peut se liberer des engagem ents d’un traite ni en m odifier les
stip ulation s qu’a la suite de 1’assentim ent des parties contractantes
au m oyen d’une entente am icale (M a r t e n s R e c u e i l d e t r a i -
t e s c o n c l u s p a r l a R u s s i e VII. 380).
c l a u s u l a r e b u s sic s t a n t i b u s , k tó ra źró­
d ło s w e b i e r z e w t e m , że p a ń s t w o z o b o w i ą z u j e s i ę w p e ­
w n y m c e l u i że cel t e n p r z e s t a j e i s t n i e ć z z a s a d n i c z ą
z m i a n ą w a ru n k ó w , k tó r e p o w o ła ły go do ży c ia , a g d z ie
z a b r a k n i e c e lu , t a m u s t a ć m u s i r ó w n i e ż i z o b o w i ą z a n i e .
^ J e ś li n a w e t p ra w o cy w iln e z n a w y p a d k i u s t a n i a z o b o ­
w ią z a n ia i p s o i u r e w w y p a d k u z b y tn ieg o o b ciąż e­
n i a j e d n e j ze s t r o n u m a w i a j ą c y c h s ię (1 a e s i o e n o r-
m i s ) l u b u s t a n i a j e g o p o d s t a w y p r a w n e j (c a u s a ) , t o
te m b a rd z ie j u zn a ć m u sim y te n s a m s k u te k p rz y z o b o w ią ­
z a n ia c h z d zied zin y p ra w a p u b lic z n e g o .^
W y ja ś n im y to n a d w u c h p rz y k ła d a c h , z k tó r y c h
p i e r w s z y s ł u ż y ć m o ż e j a k o p r e j u d y k a t d la d r u g i e g o , o b ­
ch o d ząceg o n a s b e zp o śred n io .
T r a k t a t p a r y s k i 1856 r. n a r z u c i ł z w y c i ę ż o n e j R o s j i
n e u tra liz a c ję m o rz a C zarnego i z a b ro n ił fo rty fik o w a n ia
w y b rz e ż y tu d z ie ż u t r z y m y w a n i a n a niej flo ty w o je n n e j,
co s ta n o w iło d o tk liw e o g ra n ic z e n ie s u w e r e n ite tu teg o
m o c a r s t w a . jAle k l ę s k a F r a n c j i p o d S e d a n e m z m i e n i ł a
z a s a d n i c z o ó w c z e s n y u k ł a d s ił p o l i t y c z n y c h w E u r o p i e .
S k o rz y s ta ł z tego k a n c le rz ro s y js k i k s ią ż ę G o rc zak o w ,
a b y n o t ą o k r ę ż n ą z d. 31 p a ź d z i e r n i k a 1 870 r. o ś w i a d ­
c z y ć , że R o s j a n i e u w a ż a się n a d a l z a z w i ą z a n ą p o s t a ­
n o w i e n i a m i a r t . 11 i 13 t r a k t a t u p a r y s k i e g o . N o ta ta
w y w o ł a ł a p o w s z e c h n ą b u r z ę w o p i n j i p o l i t y c z n e j w c a łe j
E u r o p i e , s z c z e g ó l n i e j z a ś w A n g l j i , a le k o n f e r e n c j a l o n ­
d y ń s k a p r o t o k u ł e m z d. 13 m a r c a 1871 r. u z n a ł a p u n k t
w id z e n ia k s ię c ia G o rc z a k o w a za s łu sz n y i zw o ln iła R o ­
s j ę o d jej z o b o w i ą z a ń , u z n a j ą c t y m s p o s o b e m i s t n i e n i e
t. zw . c l a u s u l a r e b u s s i c s t a n t i b u s w z o ­
b o w iąz an iach p raw a narodów .
A r t . 93 t r a k t a t u w e r s a l s k i e g o t u d z i e ż a r t . 1— 8 i 12
t r a k t a t u o m n i e j s z o ś c i a c h z 28 c z e r w c a 1919 r. n a r z u ­
c iły R zec z y p o sp o lite j sp rz e c z n y z z a s a d ą Jej s u w e r e n i­
te tu i n iep o d leg ło ści o b o w ią z e k u z n a n ia w c h a ra k te r z e
u s ta w za sad n iczy c h ( l o i s f o n d a m e n t a l e s ) pe­
w n y c h p rzep isó w , d o ty c z ą c y c h p ra w z a m ie s z k a łe j n a te ­
ry t o r j u m p o l s k i e m l u d n o ś c i o b c e j n a r o d o w o ś c i i w y z n a ­
n i a . , , P o l s k a — g ło s i a r t . 12 t r a k t a t u o m n i e j s z o ś c i a c h —
z g a d z a się, a b y p o s t a n o w i e n i a a r t y k u ł ó w p o p r z e d n i c h ,
0 d o t y c z 3: o s ó b , n a l e ż ą c y c h d o m n i e j s z o ś c i r a s o w y c h ,
re lig ijn y c h lu b jęz y k o w y c h , s ta n o w iły z o b o w ią z a n ia o
zn ac z e n iu m ię d z y n a ro d o w e m i z o sta ły o d d a n e p o d g w a ­
r a n c j ę L i g i N a r o d ó w . N ie b ę d ą o n e m o g ł y b y ć z m i e n i o n e
— IO —

bez zgody R ady Ligi Narodów. Polska zgadza się nadto,


aby każdy członek R ady Ligi Narodów m iał prawo zwra­
cać uwagę R ady na przekroczenie lub niebezpieczeństw o
przekroczenia któregokolw iek z tych zobow iązań, oraz
żeby Rada m ogła p ostąp ić w taki sposób i dać takie in­
strukcje, jakie uzna za wskazane i skuteczne w danych
okolicznościach.1) ”
Przesłanką przy ustanow ieniu powyższych zob ow ią­
zań była stosow ana już sporadycznie od początków X IX
stulecia, a ustalona ostateczn ie na kongresie berlińskim
1878 r.2) praktyka w ielkich m ocarstw w stosunku do

x) T r a k t a t W ersalski art. 93. ,,L a Pologne accepte


en en a g re a n t 1’in sertio n dans un T ra ite avec les P rin cip ales P uissances
alliees e t associees ces d ispositio n s que ces P uissances ju g e ro n t necessaires
pour proteger en Pologne les in te re ts des h a b ita n ts qui d ifferent de la
m a jo rite de la p o p u la tio n par la race, la langue on la relig io n ” .
T r a k t a t o m n i e j s z o ś c i a c h : a r t . 1. ,,L a Pologne s’en-
gage a ce que les stip u la tio n s contenues dans les a rt. 2 a 8 du present
c h a p itre so ie n t reconnues com m e lois fo n d am en tales, a ce qu’aucune loi,
au c u n reglem ent n i au cune a c tio n officielle ne so ie n t en c o n tra d ictio n
n i en oppo sitio n avec les stip u la tio n s e t a ce qu’aucune loi, au cu n re­
g le m en t n i aucune a c tio n officielle ne p rev alen t co n trę elles” . A r t . 12.
,,L a Pologne agree que, dans la m esure ou les stip u la tio n s des article s
p reced en ts a ffec ten t des personnes a p p a rte n a n t a des m in o rites de race,
de religion ou de langue ces stip u la tio n s c o n s titu e n t des o b lig atio n s
d ’in te re t in te rn a tio n a l e t se ro n t placees sous la g a ra n tie de la Societe
des N ations. Elles ne p o u rro n t etre m odifiees sans l’a s se n tim e n t du Con-
seil de la Societe des N ations... La Pologne agree que to u t m em bre du
Conseil de la S. D. N. a u ra le d ro it de signaler a l’a tte n tio n du Conseil
to u te in fra ctio n ou danger d’in fra ctio n a l’une quelconque de ces obli­
gations, e t que le Conseil p ourra proceder de telle faę o n e t donner de tel-
les in stru c tio n s qui p ara itro n s ap p ro p riees e t efficaces dans la circon-
sta n ce” .
2) S pecjalną uw agę kon g resu zw róciła sp raw a zab ezpiecznia ró­
w n o u p ra w n ien ia w yznaniow ego w R u m u n ji, k tó rej k o n sty tu c ja ówcze-
n a z a b ra n ia ła n a tu ra liz a c ji n iech rześcijan , n a s k u te k czego żydzi m iej­
scowi pozbaw ieni byli w ty m k ra ju w szelkich praw ob y w atelsk ich .
P rzedstaw iciel W łoch hr. L au n ay żą d ał zam ieszczenia w przyszłym tra k ­
ta cie a rty k u łu uznającego i p s o i u r e n a tu ra liz a c ję w szy stk ich ży­
dów ru m u ń sk ic h i n c o r p o r e , lord S alisbury proponow ał w prow a­
dzenie do k o n sty tu c ji rum u ń sk iej a r t . -54 tra k ta tu , lecz przedstaw iciele
R u m u n ji p o trafili zręcznie przenieść k w estję na g ru n t n a tu ra liz a c ji
indyw idualnej, i zm ieniw szy red ak cję a rt. 7 k o n sty tu c ji, pozostaw ili
w m ocy daw ne ograniczenia żydów . (P o r. D’A vril. N egotiat ions
r e l a t i v e s a u t r a i t e d e B e r l i n 1886 str. 387— 391). Acz­
kolw iek kongres berliński u zn ał niepodległość R u m u n ji p o d w a r u n -
II —

narodów, odzyskujących swoją niepodległość. P raktyka


taka tłómacząca się obawą, że powołane do samodzielne­
go życia narody nie pfbtrafią zachować należytej bezstron­
ności w stosunku do swych dawnych ciemiężców lub no­
wych współobywateli, obych rasą, mową lub wyzna­
niem, z tego też względu Rada Ligi Narodów odstąpiła
od żądania specjalnego zabezpieczenia praw mniejszości
w Finlandji, skoro rząd finlandzki udowodnił, że we­
w nętrzny ustrój tego kraju jest zgodny z zasadam i trak­
ta tu o mniejszościach, natom iast w sprawie przyznanych
Finlandji wysp Alandzkich z przeważającą ludnością
szwedzką zobowiązała sejm w Helsingforsie do wciągnię­
cia odpowiednich przepisów do ustaw y autonomicznej
1920 r. Żądanie podpisania tra k ta tu o mniejszościach zo­
stało postawione Polsce j u n c t i m z propozycją pod­
pisania tra k ta tu wersalskiego; odmowa podpisania trak­
tatu o mniejszościach pociągałaby za sobą cofnięcie
propozycji podpisania tra k ta tu wersalskiego. Pełnomoc­
nicy polscy mieli do wyboru albo odmówić położenia
swoich podpisów pod trak tatem o mniejszościach, a co
za tern idzie — zrzec się korzyści, wypływających dla
Polski z tra k ta tu wersalskiego i narazić Ojczyznę na prze­
niesienie z obozu zwycięzców do obozu zwyciężonych,
albo też podpisać oba ak ty łącznie: nic więc dziwnego,
że z dwojga złego wybrali mniejsze.
Stąd też pam iętać należy, że zobowiązania między­
narodowe n atury politycznej są zawsze zawierane pod
pewnym przymusem, i że przymus ten, płynący z samego
układu stosunków w danej chwili, jest warunkiem s i n e
q u a n o n powstania takiego zobowiązania. W przeciw­
staw ieniu do zobowiązań prawa cywilnego, w których
przymus znosi samo zobowiązanie, w zobowiązaniach

k i e m , że w kraju tym będzie faktycznie przeprowadzone równoupra­


w nienie żydów, to jednak pomimo niew ykonania przez Rumunję art.
.54 traktatu Rosja i Austrja m ianow ały niezwłocznie swoich przedsta­
w icieli w Bukareszcie, (Rosja — bo nie uznając równouprawnienia ży­
dów u siebie w domu, nie widziała potrzeby popierać tę zasadę w Ru-
munji, Austrja— bo zaw arty jednocześnie traktat handlowy z Rum unją
zabezpieczał w dostatecznym stopniu interesy żydów poddanych austro-
węgierskich), a Turcja i W łochy poszły niebawem za ich przykładem; po-*
zostałe państwa złożyły wprawdzie rządowi księcia Karola ostrą notę
w tej sprawie, lecz u stąp iły niebawem, a kwestja żydowska w Rum unji
straciła tymczasem swój ostry charakter naskutek wprowadzenia odpo­
wiednich zm ian do ustawodawstwa rum uńskiego.
— 12 —

praw a m iędzynarodow ego przeważa sta ra rzym ska zasa­


da q u a m v i s c o a c t u s , t a m e n v o l u i s t i , o
ile przym us nie był zastosow any bezpośrednio do pełno­
m ocników , k tó rzy podpisali zobow iązanie. W ychodząc
z tego założenia, należy uznać, że istn ien ie zobow iązania
m iędzynarodow ego nie może w ykraczać poza okres trw a­
n ia tych w arunków , k tó re powołały je do życia. W ob­
chodzącym nas w ypad k u z uchw aleniem k o n sty tu cji
17 m arca 1921 r., do której w cieloną została treść w spom ­
n ian y ch postanow ień tra k ta tu o m niejszościach w zm ie­
nionej redakcji, lecz ze znacznem rozszerzeniem ich za­
kresu, odpaść m usiały uzasadnione czy nieuzasadnione
obaw y m ocarstw sprzym ierzonych i stow arzyszonych co
do naszej tolerancji w yznaniow ej i dobrej w iary w kwe-
stji rów ności obyw atelskiej; sam tra k ta t o m niejszo­
ściach stracił sw ą rację b ytu, tem bardziej, skoro w k ie ­
ru n k u rów noupraw nienia m niejszości narodow ych po­
szliśm y dobrow olnie dalej, niż tego od nas żądano.1)
Zaznaczyć należy, że pierw otny p ro jek t prezydenta
W ilson’a, aby w sam ym P akcie Ligi Narodów zam ieścić
ogólne zobow iązanie m iędzynarodow e w szystkich państw
co do zabezpieczenia praw m niejszości, został w czasie
obrad nad P ak tem odrzucony, a podniesiona w kom isji
Czwartego Z grom adzenia Ligi Narodów spraw a ew entual­
nego rozciągnięcia t. zw. zobow iązań m niejszościow ych
n a w szystkich członków Ligi Narodów sp o tk ała się z wy­
ją tk o w ą o strą opozycją w iększych mocarstw^ p o siad ają­
cych u siebie znaczniejsze m niejszości narodow e. Tym
sposobem nasz tr a k ta t o m niejszościach n i e o p i e r a
się na z a s a d a c h wzajemności (wyj ątek
stanow i konw encja górnośląska z d. 15 m aja 1922 r.),
w z a j e m n o ś ć zaś jest podstawową zasadą
p r a w a N a r o d ó w , k tó re zresztą w ychodzi zawsze
z zupełnego poszanow ania ustaw odaw stw a państwowego.
Płynie s tą d w niosek, że spraw a m niejszości narodow ych
należy do wew nętrznego ustaw odaw stw a państwowego.1)

1) Art. 109 Konstytucji 17 marca 1921 r. zapowiada wydanie oso­


bnych ustaw państwowych, mających zabezpieczyć mniejszościom
w Państwie Polskiem pełny i swobodny rozwój ich właściwości naro­
dowościowych przy pomocy autonomicznych związków mniejszości
o charakterze pnbliczno-prawnym w obrębie związków samorządu
powszchnego
(Ł Kwestja ochrony mniejszości narodowych w państwach nowo­
powstałych bu znacznie rozszerzonych na mocy traktatu wersalskieg
Cessante ratione legis cessat lex
i p s a . Z chw ilą uznania przez ko n sty tu cję 1921 r. za­
sady tolerancji religijnej i rów ności obyw atelskiej jak o
k ard y n aln y ch praw zasadniczych naszego u stro ju poli­
tycznego odpadł powód, dla którego główne m ocarstw a
sprzym ierzone i stow arzyszone n arzuciły Polsce ochronę
m niejszości narodow ych. Obecnie więc nic nie stoi na
przeszkodzie, aby w chw ili odpow iedniej i dla nas po­
m yślnej, gdy Polska silna, bogata i praw orządna zajm ie
należne jej m iejsce w koncercie europejskim , rz ą d polski
w ypow iedział swym k o n tra h e n to m narzucony m u w swo­
im czasie tra k ta t o m niejszościach. Przew idziane w a rt.
12 tego tra k ta tu uzyskanie zgody większości R ady Ligi
Narodów w zw iązku z ogólną zasadą, w ypow iedzianą
w protokule konferencji londyńskiej 1871 r., byłoby wów­
czas ostatecznem załatw ieniem spraw y z form alnego p u n ­
k tu w idzenia.
Aczkolwiek od czasu Jo h n a S tu a rta Mill’a, k tó ry
w znanym swym a rty k u le o zobow iązaniach trak ta to w y ch
w grudniow ym zeszycie F o r t n i g h t l y R e v i e w
za r. 1870 położył podw alinę teorji dom niem yw anego w a­
ru n k u , sam o istnienie klauzuli r e b u s s i c s t a n t i ­
b u s nie podlega w prak ty ce m iędzynarodow ej n a j­
m niejszej w ątpliw ości, to jed n ak najw łaściw iej, gdy
dla u niknięcia przyszłych sporów i nieporozum ień,
już przy sam em zaw ieraniu um ow y przew idzianą jest
możność zm iany w ypływ ających zeń zobow iązań w dro­
dze rew izji, uzależnionej od pew nych w arunków . Zasadę
tę p rzyjął i uśw ięcił ostatecznie niebezpieczny dla nas
a rt. 19 P a k tu Ligi Narodów, na mocy którego „Z g ro m a­
dzenie może od cżasu do czasu wzywać członków Ligi,
a b y p r z y s t ą p i l i do p o n o w n e g o z b a d a -

przedstawia się niejednakowo. Art. 93 (względnie 86) trakt, wersalsk.


w łożył na Polskę, względnie na Czechosłowację obowiązek zawarcia z Głó-
wnemi Mocarstwami specjalnych traktatów w tej materji; ten sam obo­
wiązek wkładają traktaty, zawarte w St.-Germain 10 września 1919 r.
na Austrję (art. 62), Jugosławję (art. 51) i Rumunję (art. 60), w N euilly
sur Seine 27 listopada 1919 r. na Bułgarję, w Trianon 4 czerwca 1920 r.
na Węgry (art. 54), w Sevres 10 września 1920 r. na Grecję (art. 86) i w Lo­
zannie 24 lipca 1923 r. na Turcję (art. 41) i w szystkie te państwa pod­
pisały traktaty o m niejszościach, lecz nie podług jednego wzoru. Co
do innych państw nowopowstałych, jak: Albanja, Estonja, Łotwa i Li­
twa, W ielkie Mocarstwa ograniczyły się do zażądania złożenia odpo­
wiednich deklaracyj, szerzej lub wężej zredagowanych.
— 14 —

nia t r a k t a t ó w , k t ó r e nie d a d z ą się już


stosować oraz położenia m i ę d z y n a r o ­
dowego, k t ó r e g o dalsze t r w a n i e m o g ł o ­
by z a g r o z i ć pokojowi ś w i a t a ” . Uchwała
ta k a w m yśl a rt. 5 m a zapaść jednom yślnie, przyczem
m ocarstw a zainteresow ane uczestniczą w ro zp atrzen iu
spraw y na rów ni z innym i członkam i (art. 4), ale głos
przedstaw icieli stro n nie bierze się w rachubę; w ypływ a
to zarówno z w yraźnego brzm ienia art. 15 P ak tu , ja k
i z ogólnej zasady, że n ik t nie może być sędzią we w ła­
snej spraw ie; zresztą w przeciw nym razie sam art. 19
byłby wogóle zbytecznym . Ogólną zasadę, w ygłoszoną
w a rt. 19 P a k tu Ligi Narodów, potw ierdził w o statn ich
czasach P a k t Reński, stanow iąc (art. 8), że ,,um owa ta
zostanie w mocy aż do chw ili, gdy na życzenie jednej
z w ysokich stron um aw iających się, notyfikow ane na 3
m iesiące naprzód, R ada (L igi Narodów) stw ierdzi co n aj­
m niej w iększością 2/s głosów, że Liga Narodów zapew nia
w ysokim stronom um aw iający m się w ystarczające gwa­
ra n c je ” ; wówczas um ow a tra c i moc obow iązującą po
upływ ie jednego roku.
W przeciw staw ieniu do um ów praw a cywilnego,
streszczających się w zw iązan iu woli stro n u m aw iają­
cych się, i m G e b u n d e n s e i n des W i l l e n s
d e r v e r t r a g s c h l i e s s e n d e n P a r t e i e n , ja k
zwykli się w yrażać uczeni rom aniści niem ieccy, sta n o ­
w ią tra k ta ty m iędzynarodow e m niej lub więcej w ierne
odbicie całokształtu stosunków , k tó re je powołały do ży­
cia, i ustalenie pewnego s ta n u rzeczy, w ytw orzonego
przez szereg w arunków , płynących z wzajemnego u sto ­
sunkow ania się sił politycznych, działających w danym
okresie czasu na arenie w spółżycia narodów. Ale navta pet,
ja k zwykł był m aw iać nieboszczyk H eraklit, w szystko
płynie, i życie, idąc niezm iennie naprzód, w ytw arza co­
raz nowe ukształtow anie się w arunków , w śród k tó ry ch
żyje i rozw ija się społeczność m iędzynarodow a. Z tego
więc p u n k tu w idzenia stan o w ią uk ład y w Locarno sk ry ­
stalizow anie, stw ierdzenie i w ykładnię tych now ych w a­
runków w spółżycia narodów , jak ie w ytw orzyły się w E u ­
ropie w przeciągu o statn ich la t sześciu, dzielących nas
od zakończenia najw iększej w dziejach św iata w ojny;
co więcej, m usim y w nich w idzieć zapoczątkow anie w dzie­
dzinie p olityki w szechśw iatow ej zasadniczego zw rotu,
k tó ry rów nie łatw o doprow adzić może ludzkość do szczy-
— 15 —

tu pokojowego rozwoju jak i do groźnej w swych skut­


kach katastrofy dziejowej.
Wobec tradycyjnego kierunku polityki angielskiej,
dążącej bezwzględnie do utrzym ania na kontynencie
zrównoważenia sił, a więc nie pozwalającej na zajęcie
przez którekolwiek z państw kontynentalnych dom inują­
cego stanow iska w Europie, program George’a Clemen­
ceau i Raym ond’a Poincare „ k o n s o l i d o w a n i a
pokoju przez u trw alenie stałego związ­
k u F r a n c j i z A n g l j ą ” musiał rozbić się o stanow ­
czy opór tego mocarstwa, które, dążąc do zlikw idow ania
postanowionej bez porozumienia się z n ią dodatkowej
okupacji zagłębia Ruhry, zaproponowało wzamian za­
warcie układu gwarancyjnego, mającego na celu zabez­
pieczenie granicy francusko-belgijskiej od możliwości
ewentualnego najazdu niemieckiego. W tym samym cza­
sie Trzecie Zgromadzenie Ligi Narodów zastanawiało się
nad zrealizowaniem sposobów zapowiedzianej w art. i
Paktu, a odziedziczonej jeszcze po pierwszej konferencji
pokojowej w Hadze 1899 r. sprawy powszechnego rozbro­
jenia. Zwołana do W aszyngtonu konferencja W ielkich
Mocarstw lądowych i morskich w kwestji ograniczenia
zbrojeń wojennych zakończyła się zawarciem ważnego
tra k ta tu morskiego pomiędzy Stanam i Zjednoczonemi,
Imperjum Brytyjskiem , Francją, W łochami i Jap o n ją
w sprawie ograniczeń, tyczących się okrętów linjowych,
lecz okazało się niemożliwem dojść do porozumienia
w sprawie ograniczenia tonażu statków pomocniczych,
a przedewszystkiem nie udało się zrobić a n i j e d n e g o
k r o k u naprzód w kierunku ograniczenia sił lądowych.
Z tego względu Liga Narodów doszła do przekonania, że
warunkiem, poprzedającym ogólne rozbrojenie mocarstw,
musi być wspólna gwarancja bezpieczeństwa, która da
się osiągnąć na drodze zawarcia wspólnej umowy mię­
dzynarodowej, stanowiącej uzupełnienie i rozwinięcie
wytycznych zasad P aktu Ligi Narodów; ewentualne braki
tej umowy dałyby się z łatw ością uzupełnić przez zawar­
cie szeregu umów poszczególnych pomiędzy państwami,
specjalnie w tej czy innej kwestji zainteresowanemi.
W tym też kierunku opracowane zostały dwa projekty
takiego tra k ta tu o wzajemnej pomocy, jeden przez lor­
da Roberta Cecil’a, drugi przez specjalną komisję z łona
Czwartego Zgromadzenia Ligi Narodów 1923 r. Oba pro­
jekty spotkały się jednak z żywą k ry ty k ą państw zainte-
3
— 16 —

resowanych. Piąte Zgromadzenie Ligi Narodów opra­


cowało wówczas nowy projekt takiego traktatu pod na­
zwą Protokułu o pokojowem załatwianiu sporów mię­
dzynarodowych, podpisanego w Genewie d. 2 paździer­
nika 1924 r., a stąd noszącego nazwę protokułu genew­
skiego. Protokuł ten, który za podstawę gwarancji bez­
pieczeństwa przyjmuje ideę paktu ogólnego, wychodzą­
cego z założenia powszechnego bezpieczeństwa, rozsze­
rza znacznie dzisiejsze pojęcie Ligi Narodów, obdarza
ją uprawnieniami super państwa, a jednocześnie odma­
wia jej postanowieniom egzekutywy, został przyjęty
pomiędzy innemi przez Francję i Polskę, natomiast sta­
nowczo odrzucony przez Anglję i Włochy jako nierealny.
W tym stanie rząd niemiecki, korzystając z po­
wszechnej dezorjentacji, a wychodząc z założenia przyję­
tego w międzyczasie przez Komisję Odszkodowań i pań­
stwa sojusznicze na mocy układów londyńskich 30 Sier­
pnia 1924 r. planu Dawes’a, mającego stanowić podsta­
wę ekonomicznej odbudowy Niemiec, wystąpił w d. 9
lutego 1925 r. z propozycją zawarcia paktu, w którymby
mocarstwa, zainteresowane w zagadnieniu Renu, zobowią­
zały się nie wszczynać wojny pomiędzy sobą; łącznie
z tern Niemcy, Francja i Belgja zawarłyby ze sobą trak­
taty arbitrażowe na wzór traktatów, jakie w ciągu lat
ostatnich zawierały ze sobą różne mocarstwa; takie same
umowy, zapewniające pokojowe załatwianie sporów pra­
wnych i politycznych, zobowiązują się Niemcy zawrzeć
ze wszystkiemi państwami, któreby tego zapragnęły.
Rozpoczęte w tej sprawie rokowania trwały do paździer­
nika 1925 r., kiedy zawarty został szereg układów, noszą­
cych wspólną nazwę układów w Locarno.
Układy w Locarno stanowią wynik prac konferencji
międzynarodowej, złożonej z przedstawicieli Niemiec,
Belgji, Imperjum Brytyjskiego (z wyjątkiem Dominjów
Zamorskich i Indyj), Francji, Włoch, Polski i Czecho­
słowacji, a obradującej w tern mieście od 5 do 16 paź­
dziernika 1925 r. Układy te spisane i parafowane tym ­
czasowo n e v a r i e t u r , zostały podpisane ostatecznie
w Londynie w d. 1 grudnia I 925 r *> stąd też znane są
w Anglji pod nazwą układów londyńskich. Składają się
one z szeregu oddzielnych aktów, o d n o s z ą c y c h s i ę
j e d n e do d r u g i c h i s t a n o w i ą c y c h j e d n ą
c a ł o ś ć , i nie znoszą w niczem postanowień traktatu
wersalskiego, jak również układów uzupełniających, włą-
— i7 —

cznie z układem lodynskim z d. 30 sierpnia 1924 r. w sp ra­


wie w ykonania t. zw. planu Dawes’a, stanow iąc tylko
dalsze rozwinięcie w spom nianych aktów m iędzynaro­
dowych.
Na układy w Locarno sk ładają się:
1) protokół końcowy (a c t e f i n a l ) konferencji
w Locarno,
2) P a k t Reński pomiędzy Niemcami, Belgją, Francją,
A nglją i Włochami,
3) konwencja arbitrażow a pomiędzy Belgją a Niem­
cami,
4) konwencja arbitrażow a pomiędzy F ran cją a Niem­
cami,
5) tra k a ta t arbitrażow y pomiędzy Polską a Niem­
cami,
6) tr a k ta t arbitrażow y pomiędzy Czechosłowacją a
Niemcami, do czego dochodzą sporządzone w ty m sa­
m ym czasie, opatrzone t ą sam ą d a tą i jednocześnie w Lon­
dynie podpisane,
7) tr a k ta t gw arancyjny pomiędzy F rancją a Polską,
8) tra k ta t gw arancyjny pomiędzy F rancją a Czecho­
słowacją, m ające na celu zapewnienie sobie przez te pań­
stwa dobrodziejstw w spom nianych powyżej tra k ta tó w a r­
bitrażowych, wreszcie
9) wspólny list do przedstawicieli Niemiec w spra­
wie interpretacji art. 16 P a k tu Ligi Narodów w sposób,
um ożliw iający tem u państw u w stąpienie do Ligi, od
czego uzależnione zostało wejście w życie układów w Lo­
carno.
II.
Od chwili podpisania tra k ta tu wersalskiego Niemcy
nie przestawały uważać go za a k t przemocy i gwałtu
i twierdzić, że mogą uważać się za związane tylko temi
zobowiązaniami, które przyjęły lub które przyjm ą do­
browolnie. Praw da — powiada berliński profesor Schii-
cking — że państwo, zmuszone na skutek przegranej woj­
ny do podpisania niedogodnego dla siebie tr a k ta tu po­
kojowego, podpisuje go dobrowolnie w tern znaczeniu,
że czyni to, pragnąc uniknąć jeszcze gorszych następstw,
może nawet u tra ty niepodległości, i pod tym względem
s tara zasada rzym ska q u a m v i s c o a c t u s t a m e n
v o 1 u i s t i znajduje zupełne swe zastosowanie. W tern
znaczeniu Niemcy podpisały dobrowolnie zawieszenie
— 18 —

broni w d. i i listo p ad a 1918 r. i um ow a ta obow iązuje


je bezwzględnie. Ale tr a k ta t w ersalski rozszerzył znacznie
zobow iązania Niemiec względem państw sprzym ierzo­
nych i w prow adził nowe ograniczenia, okroił w schodnie
granice na rzecz nowopowstałej Polski, oderwał Śląsk,
stw orzył wolne m iasto Gdańsk, dał Polsce dostęp do mo­
rza, a te w szystkie ta k uciążliw e dla Niemiec w arunki
zostały na rządzie niem ieckim wym uszone groźbą no­
wej w ojny. Płynie s tą d wniosek, że tra k ta t w ersalski,
aczkolw iek trudno go uw ażać za i p s o i u r e niew a­
żny, może być niew ątpliw ie zaczepiony z prawnego p u n ­
k tu w idzenia, a Niemcy, skoro tylko w ejdą do Ligi Na­
rodów, w inny na drodze, w skazanej przez a rt. 19 P ak tu ,
zażądać zm iany niektórych jego postanow ień, niedają-
cych się utrzym ać nadal lub zagrażających poważnem
niebezpieczeństw em pokojowi w szechśw iatow em u1). Nie
potrzeba chyba dowodzić, ile perfidji zaw iera powyższe
sprzeczne z praw dą rozum ow anie, bo dość zaznaczyć, że
n ik t w W ersalu nie groził i nie mógł grozić Niemcom
n o w ą w ojną, skoro d a w n a w ojna jeszcze nie była
wówczas zakończoną, zakończył ją dopiero tra k ta t po­
kojow y, zaw arty w W ersalu d. 28 czerwca 1919 r.
K am ieniem w ęgielnym , na k tó ry m opiera się ten
tra k ta t, je st znany powszechnie a rt. 231, k tó ry stanow i:
,,rz ą d y sprzym ierzone i stow arzyszone ośw iadczają, a
N i e m c y p r z y z n a j ą , że Niemcy i ich sp rzy m ie­
rzeńcy są jako spraw cy odpow iedzialni za w szystkie
szkody i stra ty , poniesione przez rz ą d y sprzym ierzone
i stow arzyszone oraz przez ich obyw ateli na sk u tek w oj­
ny, k tó ra została im narzuconą przez n ap aść ze stro n y
Niemców i ich sprzym ierzeńców ” . W ypływ a s tą d logicz-

a) Por. S c h u c k i n g . D a s G e n f e r P r o t o k o l l 1924,
str. 14: „W enn auch der das Volkerrrecht beherrschende Rechtsatz von
der Anfechtbarkeit der Vertrage wegen Zwanges grundsatzlich auf
Friedensvertrage keine Anwendung findet, w eil der Krieg ais volker-
rechtlicher Prozess den bei Abschluss des Friedensvertrages ausgeubten
Zwang nicht ais rechtswidrig erscheinen lasst, so lagen doch die Dinge
in Versailles anders. Hier war ein Vorvertrag m it Deutschland iiber die
Grundlagen des Friedens abgeschlossen (zawieszenie broni 11: XI 1918)
und wenn nun gegen uns ein Zwang angedroht wurde um die Unter-
zeichnung von Bedingungen zu erreichen die iiber diesen Vorvertrag
wesentlich hinausgehen, so war dieser Zwang unzweifelhaft rechtswi­
drig, und der Versailler Vertrag erscheint damit zwar nicht einfach nich-
tig, aber doch juristisch anfechtbar”.
— I 9 —

nie, że wszystkie zobowiązania, przyjęte przez Niemcy


w kwestji rozbrojenia, odszkodowania i sankcyj karnych,
są w ścisłym i nierozerwalnym związku z ustaleniem ich
winy co do wywołania wojny wszechświatowej. Gdyby
więc Niemcom udało się dowieść, że wina w danym wy­
padku leży nie po ich stronie, że będąc sprowokowane,
działały w stanie obrony koniecznej, zasada ich odpo­
wiedzialności za skutki wojny m usiałaby oczywiście od­
paść sama przez się. Stąd też wszystkie usiłowania Nie­
miec są skierowane na dowiedzenie, że wina wywołania
tej strasznej katastrofy dziejowej ciąży nie na nich, lecz
na mocarstwach dawnej Ententy.
Istnieje w Berlinie specjalne tajne centralne biuro
międzynarodowe dla ustalenia „isto tn ej” odpowiedzial­
ności za wojnę. Organem tego biura jest miesięcznik
D i e K r i e g s s c h u l d f r a g e , którego celem jest
urabianie opinji publicznej w pożądanym dla Niemiec
kierunku i przygotowanie terenu pod rewizję założenia,
na którem opiera się art. 231 trak ta tu .
Teorja „kłam stw a o odpowiedzialności niem ieckiej”
stanowi dogmat w iary politycznej całego narodu niem iec­
kiego bez różnicy stronnictw . Dogmat ten sprecyzował
niedawno niemiecki m inister spraw zagranicznych Stre-
semann, gdy przyjm ując zaproszenie na konferencję
w Locarno, podkreślił w swej nocie słownej, wręczonej
na Quai d’Orsay przez von Hoesch’a w d. 20 czerwca z. r.,
że „ N i e m c y n i e m o g ą u z n a ć t w i e r d z e ń ,
obciążających naród niemiecki i sta­
nowiących uzasadnienie stosowanych
w z g l ę d e m n i c h r e p r e s y j ” , a chociaż Briand
miał podobno zwrócić uwagę am basadora niemieckiego
na niestosowność takiego oświadczenia i wymóc na nim
obietnicę, że nota ta nie będzie ogłoszoną, to jednak
urząd kanclerski w Berlinie podał ją do publicznej w ia­
domości w dwa dni po jej doręczeniu. Niemiecka opinja
publiczna jest zgodną co do tego, że niem a i być nie mo­
że mowy o nowem ukształtow aniu się stosunków mię­
dzynarodowych, dopóki nie zniknie ostatnie zarządze­
nie, stojące w sprzeczności z zasadą bezwzględnego ró­
wnouprawnienia zwyciężonych Niemiec ze zwycięskie-
mi państwam i Ententy.
Dzisiejszy program niemieckiej polityki zagranicz-
nej 0 mo^na poznać z przemówień niemieckich
mężów stanu, z ogłoszonych dokumentów dyplomatycz-
nych, z mów, w ygłaszanych w Sejmie Rzeszy i na zebra­
niach publicznych, wreszcie z uchw ał stronnictw poli­
tycznych, — daje się streścić m niej więcej w po stu latach
następuj ących:
1) E w akuacja w szystkich trzech stref, zajętych przez
w ojska m iędzysojusznicze n a m ocy a rt. 428 i nast. tra k ­
ta tu wersalskiego, w zględnie złagodzenie tej okupacji
w najbliższej przyszłości,
2) Przyśpieszenie plebiscytu w zagłębiu Sarry, za-
jętem przez Francję na la t 15 w m yśl a rt. 34 i nast. te ­
goż tra k ta tu ,
3) Z niesienie dem ilitaryzacji prawego brzegu R enu
(art. 42— 44) i innych postanow ień, dotyczących rozbroje­
n ia Niemiec (art. 159 i n ast.), względnie odpow iednie roz­
brojenie dobrowolne państw sąsiednich,
4) Zw rot daw nych kolonij pozaeuropejskich, wzglę­
dnie otrzym anie na nie odnośnych m andatów m iędzynaro­
dowych w m yśl a rt. 22 i n ast.
5) U trzym anie w mocy tra k ta tu asekuracyjnego, za­
w artego w d. 16 k w ietn ia 1922 r. w R apallo z rządem
sowieckim , a więc zm odyfikow anie w stosunku do Nie­
miec a rt. 16 P a k tu Ligi Narodów, przew idującego obo­
w iązek czynnego w spółdziałania w akcji zbrojnej, ewen­
tualnie przepuszczenia przez swoje tery to rju m w ojsk ob­
cych i zastosow ania bojkotu ekonomicznego względem
państw a, k tóre niesprow okow ane w ystąpiłoby z a k c ją za­
czepną w stosunku do któregokolw iek z członków Ligi
Narodów.
6) Bezwzględnie wolna ręka w sto su n k u do granic
w schodnich, a więc przedew szystkiem a) zniesienie a rt.
80 tra k ta tu wersalskiego, zabraniającego A u strji rozpo­
rz ą d za n ia sw oją udzielnością bez zgody Ligi Narodów
(czytaj przyłączenie A u strji do Niemiec), b) niezwłoczne
zastosow anie do życia a rt. 19 P a k tu Ligi Narodów, upo­
w ażniającego do rew izji postanow ień tra k ta tu w ersal­
skiego, nie dających się już stosować, i położenia m ię­
dzynarodowego, któregoby dalsze trw anie mogło zagro­
zić pokojowi św iata i c) niedopuszczenie w stosunkach
um ow nych Niemiec do Polski i Czechosłowacji specjal­
nej gw arancji trzeciego m ocarstw a (czytaj F ran cji) oprócz
gw arancyj zw ykłych, przew idzianych w Pakcie Ligi Na­
rodów .
Ostatnie trzy p un k ty s ą w prost skierowane prze­
ciw Polsce i Czechosłowacji. Przyłączenie A ustrji do Nie­
miec rów nałoby się ujęciu Czechosłowacji z trzech stro n
w kleszcze niemieckie i przecięciu jej naturalnej eks­
pansji ekonomicznej na Wschód bałkański. Ż ądanie re-
wizj i niektórych postanowień tra k ta tu wersalskiego w myśl
art. 19 P a k tu jest wymierzone przeciwko korytarzow i
gdańskiem u celem uzyskania bezpośredniego połączenia
z Rosją Sowiecką v i a Prusy W schodnie i Litwa Ko­
wieńska, a także przeciwko polskiemu Śląskowi, bez k tó ­
rego przemysł niemiecki nie jest w stanie rozwijać się
prawidłowo. Wreszcie sprzeciwianie się specjalnej gwa­
rancji trzeciego mocarstwa w stosunkach umow nych
Niemiec z Polską i Czechosłowacją ma na celu niedo­
puszczenie do wzmocnienia sojuszu tych państw z ich
n a tu ra ln ą a lja n tk ą Francją.
Część powyższego program u zdołały już Niemcy
przeprowadzić i uzyskać jej zatw ierdzenie na konferencji
w Locarno.
Aczkolwiek jeszcze we w rześniu zeszłego roku w od­
powiedzi na żądanie Niemiec ,,zniesienia wojskowej oku­
pacji Nadrenji, k tó rą naród niemiecki uważa za niespra­
wiedliwość” , rz ą d y angielski, belgijski i francuski odpo­
wiedziały zgodnie, ,,że przyśpieszenie rozstrzygnięcia tej
kwestji zależy jedynie od w ykonania przez Niemcy swych
zobowiązań tra k ta to w y c h ” , to jed nak już w dwa miesiące
później, w sam dzień podpisania w Londynie układów,
zaw artych w Locarno 1 grudnia 1925 r., w ojska angiel­
skie rozpoczęły ewakuację strefy kolońskiej, ukończoną
w lutym bieżącego roku, a okupacja belgijska i francuska
w dwóch pozostałych strefach została już znacznie zła­
godzona. Zarządzona w styczniu 1923 r. przez g a b in et
Poincare dodatkowa okupacja francuska Ruhry, której
legalności nie uznawał nigdy rząd angielski, chociaż
Francja dla jej uzasadnienia powoływała się na postano­
wienia tra k ta tu wersalskiego, została zlikw idow aną ju ż
dawniej, na sk utek podpisania układu londyńskiego z d.
30 sierpnia 1924 r. w w ykonaniu t. zw. planu Dawes’a
z 9 kw ietnia t. r., zmierzającego do gospodarczej odbudo­
wy Niemiec jako zasadniczego w arun ku odbudowy go­
spodarczej Europy. Art. 16 P a k tu Ligi Narodów o trzy­
mał w Locarno interpretację w sensie dla Niemiec pożą­
danym (z w y ją tk ie m przepisów o bojkocie ekonomicz-
22 —

nym ), co pozwała Niemcom, naw et po w stąpieniu do Ligi


Narodów, utrzym ać w całości tr a k ta t zaw arty w Ra-
pallo z rządem Sowietów. Pomimo poważnego nacisku
ze stron y Francji Niemcy nie zgodziły się na zawarcie
z Polską i Czechosłowacją umów, uznających terytorjal-
n y s t a t u s q u o i nietykalność zachodniej granicy tych
państw, chociaż zawarły z F ran c ją i Belgją umowy, gwa­
ra n tu ją c e nietykalność granicy niemiecko-francusko-bel­
gijskiej, podkreślając ty m sposobem zupełnie wyraźnie,
że w s p r a w i e s w y c h g r a n i c w s c h o d n i c h
pragną zachować w zupełności wolną
r ę k ę . Innem i słowy na konferencji w Locarno zwyciężył
w sprawie granic niemiecki p u n kt widzenia. Zachodnia
granica Niemiec została definityw nie ustalo ną i zagwa­
ra n to w a n ą przez pięć mocarstw, które podpisały P a k t
Reński, ale granice wschodnie tego państwa, ustalone
w tra k ta cie wersalskim, nie otrzym ały ani powtórnego
uznania, ani też nie zostały zagwarantowane przez inne
m ocarstw a. Stwarza to na Wschodzie stan rzeczy mniej
od stan u rzeczy na Zachodzie określony i w yraźny, niedo­
stateczn ie zagw arantow any przez polsko-niemiecki i cze­
sko-niemiecki tr a k ta ty arbitrażowe, wprowadzające a r ­
b i t r a ż f a k u l t a t y w n y w charakterze środka po­
lubownego załatw iania sporów pomiędzy Niemcami i jej
sąsiad am i od W schodu. Bo chociaż art. i obu tra k ta tó w
mów i o spornych sprawach jakiegokolwiek rodzaju, to
je d n a k w dalszym ciągu ogranicza je do spraw, o k tó ­
ry c h mówi art. 18 P a k tu Ligi Narodów, a rty k u ł ten zaś
głosi, że „członkowie Ligi zgadzają się, że w razie gdyby
pom iędzy n im i pozostał spór, n a d ają c y się i c h z d a ­
n i e m do rozstrzygnięcia rozjemczego, i gdyby spór ten
nie mógłby być załatw iony na drodze dyplomatycznej
w sposób zadaw alniający, to sprawa będzie w całej roz­
ciągłości oddana sądowi rozjemczemu” , a zgodne brzmie­
n ie obu tekstów, francuskiego i angielskiego nie pozo­
sta w ia pod ty m względem najmniejszej wątpliwości.
Wreszcie należy stwierdzić, że aczkolwiek oba t r a k ta ty
arbitrażowe, polsko-niemiecki i czesko-niemiecki zostały
zagw arantow ane przez Francję, to jednak gw arancja ta ja ­
ko,,zawarta w ram ach P a k tu Ligi Naro­
d ó w ” żadnych nowych praw, oprócz tych, k tó re wypły­
w a ją z ustęp u 7 art. 16 P a k tu Ligi Narodów F rancji
bynajm niej nie daje.
— 23 —

To też niemiecki m inister spraw zagranicznych Stre-


sem ann mógł w Sejmie Rzeszy n a posiedzeniu z d. 22
listopada z. r. stwierdzić, że Niemcy zrzekły się w praw dzie
w Locarno prawa do odzyskania Alzacji i L otary ng ji
siłą oręża, ale nie sprecyzowały żadnego moralnego zrze­
czenia się swych praw do ziem niemieckich i do ludności
niemieckiej. Spory, w ynikające z postanowień tra k ta tu
wersalskiego, ja k i spory, jakieby powstały na gruncie
P a k tu Reńskiego, podlegać m a ją na przyszłość a r b itr a ­
żowi na mocy specjalnych umów arbitrażow ych, zaw ar­
tych przez Niemcy z Belgją i Francją, ew entualne zaś
w stąpienie Niemiec do Ligi Narodów zapewni im p ra ­
wo moralne do otrzym ania m and ató w kolonjalnych.
„ W tra k ta ta c h arbitrażow ych, które zaw arliśm y z Pol­
ską i Czechosłowacją — c iąg nął dalej pan m inister —
niem a nic takiego, coby wykraczało po za treść takich
sam ych umów, jakie zaw arliśm y ze Szwecją i Finlandją,
i niem a w nich nic, coby w jakikolw iek sposób mogło
być uw ażanem jako uznanie naszej granicy wschodniej.
N ie d la t e g o , a b y ze s t r o n y P o l s k i i
Czechosłowacji nie był o w y r a ż o n e
życzenie tego rodzaju, ale dla tego,
ż e ś m y się na to nie z g o d z i l i , t a k samo,
jak nie m o g l i ś m y się z g o d z i ć na ż ą d a ­
nie F r an c ji, k tó ra p ra gnę ła s p e c j a l n i e
z a g w a r a n t o w a ć w s c h o d n ie t r a k t a t y ar­
bi t r ażowe, i w p r z y z n a n e m jej p r a w i e
gwarancji niema nic, c z e g o by j u ż n i e
p o s i a d a ł a p r z e d t e m z t y t u ł u P a k t u Li­
gi N a r o d ó w ”.
Takim jest oficjalny p u n k t widzenia urzędu k an c­
lerskiego na W ilhelmstrasse, zgodny zresztą najzupełniej
z niem iecką opin ją publiczną. Praw ie jednocześnie fran ­
cuski premjer Briand nazwał układy w Locarno pierwszym
etapem na drodze sprawiedliwego w ykonyw ania tr a k ta ­
tów w duchu pojednania, zgody i porozumienia, a rb i­
tra ż zaś — k la p ą bezpieczeństwa na w ypadek w ybuchu
poważnych konfliktów międzynarodowych. Dla Francji
„d uch Locarna” jest początkiem rozbrojenia moralnego
narodów, zasłoną, k tó ra zapadła n ad przeszłością, ab y
myśl ludzką skierować wyłącznie tylko k u przyszłości,
ale Niemcy chciałyby widzieć w n im pierwszy krok na
drodze rewizji krępujących je postanowień tr a k ta tu wer-
— 24 —

Salskiego. W obec tak diam etralnej rozbieżności poglądów


zachodzi obawa, czy nasza epoka, tak bogata w k on trasty
i przeciw ieństw a, nie zdąża czasam i jednocześnie zaró­
wno ku organizacji powszechnego pokoju, jak i ku strasz­
nym konfliktom w szechśw iatow ym , których rozmiarów,
znaczenia i skutków n ik t przew idzieć nie jest w stanie.

III.

U chw ały w Locarno m ają w ejść w życie z chw ilą,


gdy w szy stk ie ratyfikacje zostan ą złożone, a N iem cy w ej­
dą do Ligi Narodów1). Chwila ta ma być p oczątkiem n o­
wej ery w h istorji św iata, ery zapoczątkow anej wprowa­
dzeniem w życie na m ocy układu londyńskiego 30 sierp­
n ia 1924 r. t. zw. planu D aw es’a z 9 k w ietn ia t. r., zm ie­
rzającego do gospodarczej odbudow y N iem iec, a z n ią
razem całej Europy. Jakże dalekiem i od nas są te czasy,
gdy za pierw szy warunek łaskaw ego przychylenia się m o­
carstw do ew entualnej, pokornej prośby N iem iec o do­
puszczenie ich do Ligi Narodów uważano danie przez
nie m ocarstw om rzeczyw istej rękojm i co do zam iaru
ścisłego przestrzegania za cią g n ięty ch zobow iązań tudzież

x) U kłady w L ocarno zo stały raty fik o w an e przez p arla m en ty od­


nośn y ch państw w pierw szych dwóch m iesiącach bieżącego roku, po­
czerń n a sesji m arcow ej Z grom adzenia Ligi N arodów N iem cy zgłosiły
z a m ia r w stą p ie n ia do Ligi Narodów, ż ą d a ją c p rzy tern dla siebie s ta ­
łego m iejsca w R adzie. Z ta k iem sam em ż ą d an iem w y stą p iły też Bra-
zy lja i H iszp an ja, posiad ające w R adzie m iejsca n iestałe, i P o lsk a, w R a­
dzie nie reprezentow ana. O trzy m an ie stałego m iejsca w R adzie jednocze­
śnie z N iem caręi było dla P olski k w e stją pierw szorzędnej w agi, n a j ­
p i e r w dla tego, że skoro dla o trz y m a n ia tak ieg o m iejsca k o n ieczn ą
je st jed n o m y śln a zgoda w szy stk ich członków R ad y , w ejście nasze do
R a d y po uprzed n iem w ejściu do niej N iem iec staw ało się bardziej n iż
problem atycznem , p o d r u g i e , bo Niem cy, wszedłszy do R ady, n ie
om ieszkałyby oczyw iście w ygryw ać przeciw ko n am spraw y g d ańskie
i kw estje, zw iązane z o p ie k ą n ad m n iejszo ściam i, a P olska, nie posia­
d ając głosu w R adzie, nie m ogłaby bronić się skutecznie. Skończyło się
n a tern, że n a sk u te k energicznego p ro testu B razylji, dom agającego się
stałego m iejsca w R adzie z g ro źb ą założenia ew entualnego sprzeciw u
przeciw ko w ejściu N iem iec do R ady, spraw ę w stą p ie n ia N iem iec do Li­
gi N arodów , a co za te m idzie, i spraw ę w ejścia w życie u k ład ó w w Lo­
carno odłożono do w rześniow ej sesji Z g rom adzenia Ligi Narodów.
— 25 —

ścisłego zastosowania się do postanowień Paktu! Dziś mo­


carstwa, pomimo że Niemcy nie wykonały dotychczas
swych zobowiązań traktatow ych, co więcej nie zd radzają
bynajm niej chęci lojalnego ich wykonyw ania, proszą je
uprzejm ie o łaskawe zaszczycenie Ligi swą obecnością,
a Niemcy n a m y ślają się, zw lekają z decyzją, zwalczają
francuski pun kt widzenia, że przyszły p a k t bezpieczeń­
stw a ma dodać n o w e gwarancje do dawnych, w ypły­
w ających z tra k ta tu wersalskiego, ż ą d a ją zniesienia
okupacji Nadrenji, uzyskują faktyczne wycofanie wojsk
angielskich ze strefy Kolońskiej i znaczne złagodzenie oku­
pacji w dwuch strefach pozostałych w myśl głoszonego
przez plan Dawes’a hasła j e d n o ś c i e k o n o m i c z ­
n e g o t e r y t o r j u m n i e m i e c k i e g o , wreszcie
przeforsowywują w Locarno własny p u n k t widzenia w za­
sadniczej, a dla Polski ta k ważnej sprawie żywotnej, j a ­
k ą jest bezw ątpienia sprawa autentycznej in terp retacji
a rt. 16 P a k tu Ligi Narodów.
A rtyk u ł ten przewiduje, że w razie, gdyby k tó ry
z członków Ligi wbrew zobowiązaniom, w ypływ ającym
z art. i i , 12 lub 15 P a k tu miał uciec się do wojny, krok
taki ma być ipso facto uw ażany za c a s u s b e l l i prze­
ciwko wszystkim członkom Ligi. W ty m w y pad ku wszyst­
kie należące do Ligi m ocarstwa zobow iązują się współ­
działać w przywróceniu poszanowania dla zobow iązań
Ligi zarówno przez wyznaczenie stosownie do w skazania
R ady odpowiedniego kontyngensu sił wojskowych, mor­
skich i lotniczych, ja k i przez zarządzenie ekonomicznego
bojkotu względem państwa, które złamało umowę.
Ale na mocy postanowień tra k ta tu wersalskiego Niem­
cy zostały rozbrojpne w tern znaczeniu, że niezależnie
od wojskowej okupacji części te ry to rju m niemieckiego
i dem ilitaryzacji prawego brzegu Renu, m aksym alna
liczebność arm ji niemieckiej, przeznaczonej wyłącznie
dla u trz y m a n ia porządku w ew nątrz k ra ju i do pilnow ania
granic, nie powinna przekraczać 7 dywizyj piechoty
i 3 dywizyj kawalerji, razem nie więcej, ja k 100.000 lu ­
dzi, w tej liczbie 4.000 oficerów, a fabrykacja broni i a m u ­
nicji ma pozostawać pod k o n tro lą specjalnej komisji
międzysojuszniczej. W rzeczywistości jednak, ja k wiemy,
sprawa przedstawia się nieco inaczej. Dzięki niezwykle
rozwiniętem u zmysłowi organizacyjnemu i wyjątkowej k a r­
ności społeczeństwa niemieckiego rozw iązaną arm ję nie­
m iecką zastąpiły liczne zw iązki wojskowe i organizacje

•-
sportow o-patrjotyczne, pozostające pod kierownictwem
fachowych instruktorów , a mające stanowić przyszłe k a­
dry wielkiej arm ji, w której stanow iska dowódców obejm ą
służący dziś w zredukowanej sile zbrojnej oficerowie i pod­
oficerowie. Nie przeszkadza to jednakże rządowi niemiec­
kiem u skarżyć się, że dzisiejszy stan rzeczy nie da się
pogodzić z wymaganem przez art. 16 P aktu Ligi Naro­
dów ewentualnem współdziałaniem wojennem Niemiec
w razie niesłusznej napaści na któregokolwiek z człon­
ków Ligi przez obce mocarstwo, albowiem w tymże razie,
gdyby wypadki, przewidziane w art. 16 pociągnęły za so­
bą rozpoczęcie kroków nieprzyjacielskich przeciwko na­
pastnikowi, Niemcy nie byłyby w stanie obronić swego
terytorjum przed ewentualnem wtargnięciem nieprzyja­
ciela. Niemiecki m inister spraw zagranicznych Strese-
m ann w swej nocie z d. 20 czerwca z. r. do rządu fran­
cuskiego twierdzi, że dla Niemiec jako dla członka Ligi
Narodów równość praw byłaby ustaloną dopiero wówczas,
jeśliby za ich rozbrojeniem nastąpiło rozbrojenie ogólne,
przewidziane w Pakcie Ligi Narodów i we wstępie do
części V tra k ta tu wersalskiego. Jeśli więc już obecnie
chodzi mocarstwom o umożliwienie Niemcom wejścia
do Ligi Narodów, to trzeba znaleźć rozwiązanie tym cza­
sowe na okres, który upłynie do chwili ogólnego rozbro­
jenia. Rozwiązanie takie powinnoby uwzględnić specjal­
n ą sytuację Niemiec zarówno z punktu widzenia eko­
nomicznego, jak i wojskowego tudzież geograficznego.
Decyzja w kwestji, czy w razie nieuzasadnionej na­
paści na jednego z członków Ligi Narodów pozostali
członkowie m ają wziąć udział w krucjacie przeciwko na­
pastnikow i, jeśli ta k ą krucjatę zaleci jednomyślnie Rada
Ligi, pozostawia się uznaniu każdego poszczególnego pań­
stwa, ale ewentualny charakter i zakres tej krucjaty okre­
śla Rada Ligi Narodów.
Z tego więc względu Niemcy na konferencji w Lo­
carno zażądały pozostawienia im na wypadek konflik­
tów międzynarodowych możności określenia p r z e z
n i e s a m e rozm iaru ich czynnego uczestnictwa w ak­
cji zbrojnej przeciwko napastnikow i. Jednocześnie rząd
niem iecki uważał początkowo za niemożliwe przyjąć na
siebie w tym w ypadku zobowiązanie wzięcia udziału
w bojkocie ekonomicznym, odstąpił jednak od tego pun­
k tu widzenia po stanowczem w yjaśnieniu Rady Ligi Na­
rodów, że wszelkie zastrzeżenia pod tym względem by-
— 27 —

ły b y podkopyw aniem podstaw Ligi i nie zgadzałyby się


ze stanow iskiem jej członka, tem bardziej, że inne kraje,
ja k np. A u strja i W ęgry, k tó ry ch siły zbrojne zo stały
rów nież trak tato w o ograniczone, przyjęły to postanow ienie
bez żadnych zastrzeżeń.
O strze powyższego ż ąd a n ia było w pierw szym rzę­
dzie skierow ane przeciwko Polsce jako tem u sąsiadow i
Niemiec, k tó ry najłatw iej może ulec napadow i od stro n y
W schodu. W ty m w ypadku Niemcom na m ocy a rt. 16
P a k tu w ypadałoby nietylko w ziąć czynny u d ział w za­
rządzonej przez R adę Ligi Narodów krucjacie przeciw ko
n ap astn ikow i, lecz i zezwolić na przem arsz przez swe te-
ry to rju m wojsk francuskich, śpieszących na pomoc Pol­
sce. Tym czasem Niemcy, ja k w iadom o, zaw arły w 1922 r.
w R apallo tr a k ta t reasekuracyjny z R osją Sowiecką, a
tra k ta t ten nie da się pogodzić z obow iązkiem ew en­
tualnego czynnego udziału w ak cji w ojennej, przew idzia­
ny m w a rt. 16 P a k tu . Ale zniesienie albo zm iana zasad n i­
cza brzm ienia tego a rty k u łu w ym agałaby zgody w szystkich
państw , k tó re podpisały tr a k ta t w ersalski. Z drugiej stro ­
n y Niemcy ośw iadczyły kategorycznie, że nie w stą p ią
do Ligi Narodów, o ile a rty k u ł ten nie będzie w ytłóm a-
czony w ten sposób, że Niemcom jako rozbrojonym , naw et
w k w estji ch arak te ru i zakresu takiej wspólnej ak cji m ię­
dzynarodow ej przysługiw ać m a praw o pow zięcia decyzji
podług własnego uznania.
K onferencja w Locarno, m ając na uwadze, że ze wzglę­
du n a konieczność odbudow y E uropy w ejście Niemiec
do Ligi Narodów jest nietylko pożądane lecz i niezbędne,
przychyliła się do ich żąd an ia, uczyniła zaś to w ten
sposób, że przedstaw iciele państw , należących do Ligi
Narodów, a zw ołanych na konferencję do Locarno, w tej
liczbie i polski m in ister spraw zagranicznych, zgodzili
się wystosow ać do przedstaw icieli Niemiec kanclerza
dr. L u th era i m in istra spraw zagranicznych Stresem anna
w spólny, dołączony do układów w Locarno i stan o w iący
razem z niem i je d n ą całość list, w k tó ry m dali w yraz swe­
m u zgodnem u zap a try w a n iu się na tę sprawę.
„W edług naszej in te rp re ta cji — czytam y we w spom ­
n ian y m liście — zobow iązania, w y nikające z tego (16)
a rty k u łu dla członków Ligi Narodów, w inny być ro zu m ia­
ne w tern znaczeniu, że każde z m ocarstw , członków Ligi
jest obow iązane lojalnie i skutecznie współpracow ać dla
spraw y poszanow ania P a k tu i przeciw staw ienia się
— 28 -------

wszelkiemu aktow i agresji w mierze, zastosowanej do je­


go sytuacji wojskowej i liczącej się z jego położeniem geo­
graf icznem ( d a n s u n e m e s u r e q u i s o i t c o m ­
p a t i b l e a v e c sa s i t u a t i o n m i l i t a i r e et
q u i t i e n n e c o m p t e de s a s i t u a t i o n geo-
graphique).
W tłómaczeniu na język zwykły oznacza to, że osta­
teczna decyzja w k w estji, c z y i w j a k i m s t o p n i u
Niemcy m a ją zastosować się w danym w ypadku do za­
leceń i wskazówek R ady Ligi Narodów należeć ma w y-
ł ą c z n i e do rz ą d u niemieckiego.
In terpretacja powyższa pozostawia Niemcom fak­
tyczną swobodę działania podług własnego uznania w wy­
padku w ybuchu zbrojnego konfliktu nietylko pomiędzy
członkami Ligi Narodów, lecz i w ty m w ypadku, gdy
k tó ry z nich zostanie n a p ad n ię ty przez jedno z państw,
do Ligi nienależących. Art. i i P a k tu oświadcza bowiem
wyraźnie, że k a ż d a wojna dotyczy interesów całej
Ligi, i że Liga w inna przedsięwziąć wszelkie środki, zdolne
zabezpieczyć w tym w yp ad ku pokój pomiędzy narod a­
mi, a więc przedewszystkiem w razie koniecznej potrzeby
w spólną akcję zbrojną, ułatw ienie przejścia przez obce
te ry to rju m wojskom członków Ligi Narodów, biorących
udział w tej akcji, oraz bojkot ekonomiczny. Jest to ty l­
ko zobowiązanie moralne, ale wszakże cała Liga Naro­
dów zbudow aną jest na systemie zobowiązań moralnych,
na których straży stoi nie przymus, ale zw arta opinja
publiczna całego świata. A więc jeśli Polska zostanie n a­
p a d n iętą przez Rosję Sowiecką, Niemcy nietylko nie będą
m oralnie obowiązane do wzięcia bezwzględnego udzia­
łu w ewentualnej krucjacie z zalecenia Ligi Narodów,
lecz naw et m ogą w powołaniu się na swe rzekome roz­
brojenie odmówić przepuszczenia przez swe tery to rju m
wojsk francuskich, śpieszących nam z odsieczą, i ograni­
czyć się tylko do f o r m a l n e g o zerwania z R osją
stosunków finansowych i handlowych.
Przed układam i w Locarno, w razie napaści na Pol­
skę ze W schodu, sprzeciw Niemiec co do przepuszczenia
przez swe te ry to rju m wojsk pomocniczych mógłby ewen­
tualnie pociągnąć za sobą zastosowanie do tego państwa
sankcyj karnych z zalecenia Ligi Narodów. Dziś, ewen­
tualna odmowa rządu niemieckiego przyłączenia się do
wspólnej akcji zbrojnej przeciwko napastnikow i, względ­
nie odmowa zezwolenia na przemarsz wojsk obcych bę-
— 29 —

dzie nietylko rzeczą zupełnie legalną z p u n k tu widzenia


j u s s t r i c t u m , lecz nie będzie też stała w sprzeczno­
ści z Duchem P a k tu Ligi Narodów i zasadam i słuszności
i sprawiedliwości. U kłady w Locarno uczyniły Niemcy
najwyższym sędzią w tej sprawie!
Takie jest istotne znaczenie tej autentycznej in ter­
pretacji art. 16 P a k tu Ligi Narodów.
Trudno zaprzeczyć, że gdyby Niemcy w zam ian za
obietnicę w stąp ien ia do Ligi Narodów nie otrzym ały
w Locarno nic więcej ponad powyższą interpretację art.
16 P aktu , to i tak odniosłyby na arenie zm agania się
wzajemnych interesów bardzo poważne zwycięstwo. In ­
terpretacja ta pozwala Niemcom w dalszym ciągu u trz y ­
mać w mocy tra k ta t, zaw arty z Sowietami w Rapallo,
zarówno ja k i rozszerzać wypływaj ącego z niego zobow iąza­
nia, przekreśla faktycznie zobow iązania z art. 16 P aktu,
jakie m usiałyby wziąć na siebie przy w stąp ie n iu do Ligi
Narodów i pozwala zająć wobec Polski, gdyby na n ią
n a p adła Rosja Sowiecka, stanowisko, które n i e p r z y ­
c h y l n ą n e u t r a l n o ś c i ą nazw aćby można.
Za to zachowanie sobie wolnej ręki na Wschodzie,
za pozostawienie otwartej kw estji swoich g ra n ic z Polską
i Czechosłowacją Niemcy zapłaciły na Zachodzie zrze­
czeniem się praw do Alzacji i Lotaryngji i zgodą na za­
gw arantow anie przez Anglję i Włochy, oddzielnie i zbio­
rowo, terytorjalnego s t a t u s q u o , istniejącego obec­
nie nad Renem.
Proponując w nocie do Państw Sprzym ierzonych z d.
9 lutego 1925 r. rozpoczęcie pertrak tacy j co do zawarcia
p a k tu bezpieczeństwa w sprawie zagadnienia Renu t u ­
dzież tra k ta tó w arbitrażow ych z Belgją i Francją, Niem­
cy ani jednem słowem nie wspomniały o swojej granicy
wschodniej. Sprawę tę poruszył dopiero rz ą d francuski,
znajdując, że wszelka próba zm ienienia dziś wytworzo­
nego przez tr a k ta t wersalski stan u rzeczy w Europie
stanow iłaby poważne niebezpieczeństwo dla pokoju wszech­
światowego, i zaproponował ta k ą sam ą gwarancję grani­
cy pomiędzy Niemcami z jecfnej a Polską i Czechosłowa­
c ją z drugiej strony. Niezwłocznie potem Sir A usten
Chamberlain w Izbie Gmin w d. 24 m arca t. r. oświadczył,
że wobec rozproszonych po świecie części składowych
Im perjum Brytyjskiego rząd J. K. M. nie mógłby się
-Zgodzić na rozciągnięcie zobow iązania gw arancji na
wszystkie granice, lecz mógłby się zgodzić n a takie zo-
— 30 —

bow iązanie tylko w tej strefie, gdzie interesy angielskie


jsą ściślej zahaczone, to je st odnośnie granicy pom ię­
dzy N iem cam i a ich zachodniem i sąsiad am i: B elgją I
F ra n c ją . Na to ośw iadczenie angielskiego sekretarza s ta ­
n u do spraw zagranicznych odpow iedział rz ą d francuski,
że skoro wobec stanow iska A nglji nie może być mowy
o zbiorowej gw arancji granicy pom iędzy N iem cam i a Pol­
sk ą i Czechosłowacją, F ran cja uw aża za konieczne za­
chow anie dla siebie sw obody w spraw ie niesienia pomocy
obu ty m państw om w razie potrzeby, a w ty m celu udzieli
swojej gw arancji ty m tra k ta to m arbitrażow ym , k tó rej
Niemcy zaw rą ze sw ym i sąsiad am i w schodnim i. R ząd n ie­
m iecki ośw iadczył sw oją gotowość na zaw arcie tak ich
tra k ta tó w z P olską i Czechosłowacją, ale postaw ił jak o
w arunek s i n e q u a n o n , ab y tra k ta ty te w koncepcji
swej nie w ybiegały po za analogiczne przepisy P a k tu Ligi
Narodów, tudzież ogólny szem at tych trak tató w a rb itra ż o ­
w ych, które zaw arły przedtem , i żeby gw arancja nie daw ała
gw arantow i żadnych innych praw , prócz tych, k tóre pły­
n ą dlań z postanow ień a rt. 16 P ak tu . Chodziło o to, że
w m yśl propozycji francuskiej przy tych tra k ta ta c h a rb i­
trażow ych akcja przym usow a jednego państw a przeciw ko
drugiem u mogła znaleźć zastosow anie podług uznania
danego państw a, au to m aty czn ie i b e z konieczności od­
w oływ ania się do jakiejkolw iek procedury bezstronnej o
charakterze m iędzynarodow ym , a chociaż ew entualne po­
ręczenie gw aranta m iało być uzależnione od pew nych
określonych w arunków , to jed n ak o tern, czy w aru n k i te
zostały spełnione, d e c y d o w a ł b y s a m g w a r a n t
w s p o s ó b w y ł ą c z n y i od n i k o g o n i e z a ­
l e ż n y , gdyż n a p a stn ik określałby sam siebie przez
fak t, że w yłam ując się z pod pokojowego rozstrzygnięcia
sporu, ucieka się do argum entów zbrojnych i narusza
obcą granicę.
Tym czasem Niemcom udało się przeforsować w Lo­
carno wbrew F ran cji w obu w ypadkach w łasny p u n k t
w idzenia przez w prow adzenie do obu tra k ta tó w a rb itra ­
żowych (z P olską i Czechosłowacją) in sty tu c ji stałych ko-
m isyj pojednaw czych, co zbliżyło je do powszechnego ty ­
pu zw ykłych um ów arbitrażow ych, a obow iązek u stala­
n ia przez te kom isje faktycznego stan u rzeczy (na wzór
procedury, przyjętej dla m iędzynarodow ych kom isyj śled­
czych przez konferencje haskie 1899 i 1907 r.), uniem ożli­
w ia je d n o stro n n ą decyzję gw aranta, ja k w danym w ypad-
31 —

ku, naszej a lja n tk i F rancji. U kłady w Locarno stw ierd za­


j ą n iew ątpliw e zwycięstw o p o lity k i angielskiej. Zabez­
pieczyw szy swe interesy n ad brzegam i Renu, A nglja
p o trafiła wyrwać z rą k F ran cji inicjaty w ę i sam a ufęła
w swe ręce wodze w ielkiej p o lity k i europejskiej. Nic wiec
ziwnego, że C ham berlain otrzym ał za Locarno ty tu ł
baroneta i gwiazdę orderu Podw iązki, najw yższe odzna­
czenie, k tóre poza wojskowem V. C. A nglik otrzym ać
moze.
Ale tu w łaśnie nasuw a się p y tanie, dla czego tra ­
dycyjnie w spaniała w swem odosobnieniu p o lity k a a n ­
gielska poszła po lin]i w yraźnych interesów niem ieckich?
IV.
Chcąc odpowiedzieć na to p y tanie, należy przede-
w szystkiem stw ierdzić, że A nglja już od dłuższego cza­
su, od końca w ielkiej w ojny, z w y ją tk ie m być może
pierwszego roku od d a ty zaw ieszenia broni, przechodzi
pow ażny kryzys ekonom iczny i przem ysłow y, spow o­
dow any z jednej stro n y u tr a tą daw nych rynków zb y tu
z drugiej zaś znacznem i u tru d n ien ia m i w sprow adzaniu
surowców. S tąd też angielska opinja publiczna z w łaści­
w ą sobie zdolnością odczuw ania bezpośrednich realno­
ści zagadm en społecznych i politycznych uw aża spraw ę
w yjścia z sy tu acji krytycznej, w jak iej znalazła się po­
w ojenna A nglja, za takie zadanie chw ili bieżącej, wobec
ktorego u stąp ić m uszą w szystkie inne. R ozw iązaniu te ­
go zad an ia podporządkow ali zagraniczną politykę A n-
glji zarowno liberał D awid Lloyd George, ja k i so cjalista
Jam es R am say Mac Donald, z któ ry ch pierw szy zap o ­
czątkow ał, a drugi usilnie popierał nieudane zresztą
zbliżenie się A nglji do Sowietów. W takiem sam em usi-
ow aniu o w yjścia po za zaczarow ane koło w ielkiego
kryzysu przemysłowego zapom ocą odpow iednich przesu­
nięć na szachow nicy w ielkiej p o lity k i europejskiej szu-
ac należy istotnego źródła germ anofilskiego k ieru n k u
dzisiejszej angielskiej p olityki zagranicznej, zainicjono-
wanej przez konserw atyw ny g ab in et Stanley B aldw in’a
Bezpośredniej przyczyny dzisiejszego kryzysu prze-
myślowego A nglji nie należy szukać jed y n ie w tern, że
W 1914-—1919 r. W czasie w ielkiej w ojny, k ied y cała
uwaga k ra ju zw róconą była w yłącznie tylko w stronę
grożącego niebezpieczeństw a narodowego, w S tanach Z je­
dnoczonych, Chinach, Jap o n ji, Indjach W schodnich i
— 32

-w D o m i n j a c h Z a m o r s k i c h p o w s t a ły n o w e o g n is k a w ła s n e ­
go p r z e m y s łu , n a s k u t e k czego p r z e m y s ł a n g ie ls k i u t r a ­
c ił swe d a w n e r y n k i z b y t u . Nie b y ł o b y w tern dla A n g lji
n i c t a k g ro źn e g o . J e ś li k r a j e te p o t r a f i ł y p o d w z g lę d e m
p r o d u k c j i u b i e c c h w ilo w o A n g lję n a r y n k u w s z e c h ś w ia t o ­
w y m , n ic n ie s to i n a p rz e s z k o d z ie , a b y A n g l j a przez
u s p r a w n i e n i e t e c h n i c z n e sw ego p r z e m y s łu i z w ię k sz e n ie
w y d a j n o ś c i p r a c y z d y s t a n s o w a ł a z k o le i s w o ic h w s p ó łz a ­
w o d n i k ó w w m y ś l s t a r e j a p ra w d z iw e j z a s a d y s p o rto w e j:
,r ó w n e szanse dla w s z y s tk ic h , a naj­
s p r a w n i e j s z y w y g r y w a ! ” . T y lk o że w t y m w y ­
p a d k u s to i n a p r z e s z k o d z ie n i e t y l k o t r u d n o ś ć z d o b y c ia
su ro w c ó w , lecz i f a k t , że d z ię k i dz isie jsz ej ogólnej n a d ­
p r o d u k c j i w ę g la p r z e m y s ł a n g ie ls k i n ie j e s t w s t a n i e o p ł a ­
c a ć w y s o k ic h k o s z tó w p r o d u k c j i , o b n iż y ć ich z a ś n ie m o ­
że po pierw sz e ze w z g lę d u n a p o w a ż n e o b c ią ż e n ie b u d ż e ­
to w e , po d r u g ie — z p o w o d u w y s o k ic h cen w ę g lo w y c h .
N a d p r o d u k c j a i w y s o k ie c e n y — b r z m i to n a pozór w rę c z
p a r a d o k s a ln i e , a j e d n a k w t y m p o z o r n y m p a r a d o k s i e leży
w ł a ś c i w a , c hoć n ie j e d y n a p r z y c z y n a c ię ż k ie g o k r y z y s u
e k o n o m ic z n e g o , k t ó r y o b e c n ie p r z e ż y w a A n g lja . Bo c h o ­
c ia ż d z iś po w o jn ie w s z e c h ś w ia t o w a p r o d u k c j a w ęgla,
z w y j ą t k i e m je d n e j t y lk o F r a n c j i 1), z m n i e js z y ła się z n a c z ­
n ie , to w ę g la j e s t z a dużo, g d y ż jego k o n s u m c j a r ó w n ie ż
z n a c z n i e z m n i e js z y ła się w c z a s a c h p o w o je n n y c h . O gólna
r o c z n a p r o d u k c j a w ę g la w E u r o p ie , k t ó r a n a p o c z ą t k u
b ie ż ą c e g o s t u l e c ia w y r a ż a ł a się c y f r ą 586 m iljo n ó w to n n ,
s p a d ł a po 25 l a t a c h do 552 m i l jo n ó w t o n n w r o k u 1924,
a p r o d u k c j a A m e r y k i w o k re s ie l a t 1919— 1924 s p a d ła
z 611 do 516 m il jo n ó w t o n n w t y m s a m y m ro k u . A j e ­
d n a k p o m im o t a k z n a c z n e g o s p a d k u p r o d u k c j i w ęgiel
n ie m a z b y t u . D o ść p o w ie d z ie ć , że w s i e r p n i u u b ie g łe g o
r o k u leżało w E u r o p i e n a h a łd z i e 58 m il jo n ó w t o n n w ę ­
gla, w a r t o ś c i p ó łto ra m i l j a r d a f r a n k o w,
w z ł o c i e , u n i e r u c h o m i o n y c h n a c z as d łuższy, z czego
n a A n g lję p r z y p a d a 4 0% ! .
K w e s t j a w ę g lo w a p r z e d s t a w i a dla A n g lji p ierw sz o -
!) D zien n a produkcja w ęgla w e F rancji w y n o siła przed w ojną
136.000 ton n , produkcja ta (w d aw nych granicach) spadła d ziś do ^ S - o 00
i w y n o si w n ow ych granicach 155.000 tonn d zien n ie czy li 46/12 m i ■
jon ów tonn rocznie. Do cy fry tej n a leży dodać produkcję okupow anego
przez F rancję na la t 15 za g łęb ia Sarry ( 1 4 V 2 m iljon ów tonn) tu d ziez
o d szk od ow an ia i im p ort z N iem iec, tak że Francja pokryw a trzecią częsc
sw ej rocznej k on su m pcji w ęglem , sprow ad zan ym z zagranicy.
— 33 —

rzędne znaczenie z tego względu, że angielska produkcja


węglowa stanowi obecnie prawie połowę (48%) produkcji
europejskiej, tymczasem produkcja ta w okresie dziesię­
ciolecia (1914—1925) spadła w stosunku 86 : 100, podczas
gdy płaca zarobkowa wzrosła ze 100 na 255, ceny towa­
rów podskoczyły ze 100 na 283, a na półtora miljona bez­
robotnych przeszło trzykroć sto tysięcy przypada na ro­
botników, zatrudnionych w kopalniach węgla. Jedno­
cześnie eksport angielskiego węgla zagranicę, który przed
wojną wynosił 70 miljonów tonn rocznie, spadł w r. 1925
do 51 miljonów, to znaczy, zmniejszył się prawie o 30%!
W dodatku koszta produkcji węgla w Anglji są sto­
sunkowo bardzo wysokie, ponieważ kopalnie stanowią
własność prywatną, a podstawę eksploatacji stanowi nie
koncesja rządowa, ale kontrakt dzierżawny ( l e a s e ) lub
zezwolenie ( l i c e n c e ) ; .stąd też cena węgla podnosi
się stosownie do podwyżki tenuty dzierżawnej. Od 1919 r.
obowiązuje w kopalniach angielskich siedmiogodzinny
pracy. Wysokość płacy zarobkowej została tam
w ostatnich czasach na mocy układu z 18 czerwca 1924 r.
o ~reśloną w ten sposób, że po opłaceniu wszystkich ko-
■sztow produkcji z wyjątkiem zarobków robotników, ale
bez potrącenia ogólnych kosztów produkcji, czysty zysk
dzieh się pomiędzy właścicieli i robotników w stosunku
1 3 / 0 dla pierwszych i 87% dla drugich, przyczem m ini­
malny zarobek robotnika ( n a t i o n a l f e e ) musi być
o U wyższy od miejscowej płacy zarobkowej, przewidzia­
nej wcześniejszą umową lokalną. Układ ten nietylko
pozbawił właścicieli wszelkiego dochodu, lecz i wprost
uniemożliwił dalszą produkcję. Miał on obowiązywać
do d. 1 sierpnia 1925 r., a że właściciele kopalni, zga­
dzając się nadal na utrzymanie podziału zysków podług
skali 13% i 87%, żądali bezwzględnie zniesienia m ini­
mum zarobku i potrącania kosztów ogólnych, na co zno­
wu żadną m iarą nie chcieli zgodzić się robotnicy, prze­
to w połowie ubiegłego roku Anglji zagrażał wybuch po­
wszechnego strajku w kopalniach węgla. W tym stanie
rzeczy w noc z 30 na 31 lipca gabinet Stanley Baldwin’a
wymógł na obu stronach zawieszenie broni na przeciąg dzie­
więciu miesięcy, to jest do d. 1 maja 1926 r. z tern, że
ewentualne straty przedsiębiorców zostaną pokryte przez
skarb, 1 rząd uzyskał w tym celu od Parlamentu specjal­
ny kredyt do wysokości 10 miljonów funtów, do czego
podług przybliżonych obliczeń będzie musiał dopłacić.
— 34 —

conajmniej drugie tyle. Ta w ybitna pomoc rządowa


z kieszeni płacących podatki, powodując zniżkę ceny
węgla, ma obniżyć koszta produkcji przemysłu angielskie­
go i ułatw ić odzyskanie utraconych rynków zbytu.
Tym sposobem dzisiejsze ceny węglowe dają się
utrzym ać w Anglji jedynie tylko dzięki pożyczce, zacią­
gniętej w kasie państwowej. Dodać należy, że koszta
produkcji węgla w Niemczech są znacznie niższe dzięki
większej w ydajności pracy i lepszym urządzeniom tech­
nicznym. W dodatku Niemcy mogłyby, gdyby chciały,
obniżyć cenę węgla na rynku wszechświatowym, nie le­
ży to jednak w ich interesie, skoro m usiałyby wówczas
liczyć w tym samym stosunku Francji, Belgji i Włochom
cenę węgla odszkodowań (około 10 miljonów tonn mie­
sięcznie), ponieważ cena węgla, dostarczanego tym pań­
stwom z powyższego ty tu łu winna równać się cenie sprze­
dażnej na wewnętrznym rynku niemieckim i nie może
być niższą od ceny węgla angielskiego l o c o kopalnia.
Podług sprawozdania sir Montagu Barlow na ostat­
niej konferencji pracy w Genewie ilość bezrobotnych
w Anglji w d. 30 czerwca 1925 r. wynosiła 12% ogólnej
liczby ubezpieczonych, a skarb państwa od zawieszenia
broni wypłacił bezrobotnym tytułem zapomogi astrono­
m iczną cyfrę stu siedemdziesięciu ośmiu miljonów fun­
tów, nie licząc pięćdziesięciu miljonów funtów wspar­
cia dla żołnierzy zdemobilizowanych. Pomimo tak znacz­
nej cyfry bezrobotnych przemysł angielski, jak to stw ier­
dził w Izbie Gmin Lloyd George, zatrudniał w 1922 r. tę
sam ą liczbęjrobotników , co przed wojną. Co więcej, po­
dług ścisłych obliczeń statystycznych w Angji na m iej­
sce dwustu pięćdziesięciu tysięcy robotników, wychodzą­
cych corocznie z przemysłu na skutek śmierci, kalectwa,
niezdolności do pracy i em igracji, w przyszłości wcho­
dzić będzie półmiljona nowych pracowników. W tern le­
ży właściwa przyczyna nadprodukcji rąk roboczych, k tó ­
ra jest skutkiem nietyle naturalnego wzrostu ludności,
ile katastrofalnego zm niejszania się cyfry ludności rol­
niczej na korzyść ludności żyjącej z przemysłu; stosunek
ten wynosi dziś w Anglji 9 : 100, podczas gdy Belgja
liczy 22,7%, Francja 43% a Niemcy 35,8% ludności ży­
jącej na roli i z roli. Następnie Anglja produkuje naogół
za drogo, p arytet złota u tru d n ia eksport, obciążenie po­
datkowe w dziedzinie przemysłu dzięki ciężarom usta­
wodawstwa społecznego wzrosło niemal że sześciokrotnie,
— 35 —

robotnik angielski pracuje krócej i mniei i n t e n s y w n i,


niz przed wojną, a jest przyzwyczajony do wyższego oo
ziomu życia, niż jego współzawodnicy na kontynencie'
To wszystko wskazuje, że dla zażegnania kryzysu d z ^ U
strialnei * otrzymania dawnej angielskiej potęgi indu-
ie n n lr h M6, WyStarCZy P°wr.ó t d5- stosunków przedwo-
śri I f7J t a 6Zy Pr.z en,ysł angielski postawić na wysoko-
ka W n- raczaJaceJ znacznie normy z czasów przed Wiel-
ż y ć ^ m o ż l l ym CdU nal6Ży Przedewszystkiem o b „ t
zasady 7 ° ?° cenę węgla w myśl ogólnej
tem więcej go sprzedamy. y sprzedawali nasz towar
tem lm tamej id z ie m towar,
•nnHcfa pr*y c z y ? y kryzysu węglowego, który podcina u
d0br0byt A nglji’ d°Pat^ i e się an^
•• 4. t • . Pu ^ k c z n a nie tyle w rozwoiu e ie k tr v fik a
cj> turbinowej w Szwajcarji, W łoszechT prT nc 7 £ e '
ty e w szerszem n,ż dotąd zastosowaniu trakcji elekirycz
?em ™ n CZęści0.w em s t ą p i e n i u węgla ropą czy mazu-'
tern we flocie wojennej i w niektórych gałęziach
słu, ile w redukcji zdolności nabywczej Niemiec i w uoad
cy pJ-zertyraktatewieCk|ie|5 0 T Skutek włoż°nego na N.?em -'
cf; Belgii t w L i, obowiązku dostarczania Fran-
o k z k o d o la ń wo°en0n y c r aCZneJ ^ Węg'a jak ° Cz<ści
Kwestja węgla jest więc w obecnej chwili naiważniei
szem zagadnieniem, z którem angielika opinja puW kT
ą 7 sprawę gospodarczej odbudowy Europv a z nia
odb.Idn' g° . Świata> a iako Pierwszy krok dó takiet
cze^ odb,fdnWaZM ną jeS‘ w An815‘ konieczność gospodar
czej odbudowy Niemiec. Dzisiejsze Niemcy u t r a r i ł J L
n y J a‘oprócz t e f f l T ^ p 3 W1glowe- Sarr« j Śląsk Gór-
i / k n h S 7 . g BelgJa> ^ a n c ja i Włochy uzyskały nie-
tysięcy tonn rn11" ^ niem iecki™ w wysokości 3,350
2 4 0 0 V s a l e z r e d u k o w a n y c h następnie do
I Zoo— f y ń / f .N lemcy Zgodziły się dostarczać tylko

S o S r T " ':

snyc^ookład™ raz'e-.wobec faktu, że eksploatacja wła-


turalnp k 7 węglowych, stanowiących główne na-
iak ™d b0gactr Anglji, jest dziś możliwą niltetczel
jak pod warunkiem dopłaty do niej dziesiątków mil" o!
— 36 -

n ó w f u n tó w z k ie s z e n i lu d n o ś c i p ła c ą c e j p o d a tk i, a n g ie l­
s k a o p in ja p u b lic z n a d o m a g a się o b n i ż e n i a k o s z-
tów p r o d u k c j i węglowej w kraju. O b n i­
ż e n ie z a ś t a k ie je s t m o żliw e p rze z z w ię k sz e n ie z a p o tr z e ­
b o w a n ia n ie m ie c k ie g o , do czego z n ó w k o n ie c z n ą je s t
o d b u d o w a i ro zw ó j p rz e m y s łu n ie m ie c k ie g o , d la k to re g o
s k ro m n y c h p o trz e b d z is ie js z y c h w y s ta rc z a n a jz u p e łn ie j
p r o d u k c ja m ie js c o w a . P r o g ra m p o w y ż sz y , p rz e m y ś la n y
i p r z e s tu d io w a n y p rze z lic z n e k o m is je e k s p e rtó w a n g le -
s k o -a m e ry k a ń s k ic h , s ta ł się z c z a se m p o d s ta w ą t. zw .
p l a n u D a w e s ’a z d . 9 k w i e t n i a 1924 r. z w a ­
neg o in a c z e j p l a n e m r z e c z o z n a w c o w , a p rz y ­
ję te g o z a ró w n o p rze z N ie m c y , j a k i p rze z K o m isję O d ­
s z k o d o w a ń tu d z ie ż p rze z P a ń s tw a S p rz y m ie rz o n e n a m o cy
u k ła d ó w p o d p is a n y c h w L o n d y n ie w d n iu 30 s ie r p n ia

Z a d a n ie m t. zw . p la n u D a w e s’a je s t p rz e n ie s ie n ie
p ro b le m u , c o N ie m c y m a j ą p ła c ić , z d z ie d z in y te o r ji do
d z ie d z in y p r a k t y k i z a p o m o c ą s tw o rz e n ia s y s te m u , m a ­
ją c e g o n a c e lu o s ią g n ię c ie m a k s y m a ln y c h s p ła t ze s tr o ­
n y N ie m ie c tu d z ie ż u ła tw ie n ia o s ta te c z n e g o u re g u lo w a ­
n i a w s z e lk ic h o d s z k o d o w a ń z c h w ilą , g d y n a to p o z w o lą
o k o lic z n o ś c i. , .
T v m sp o s o b e m p la n D aw es a m a n a ce lu o d y
„ i e d ł u g u, n i e z a ś n a ł o ż e n i e k a r y. W p rz e ­
c iw s ta w ie n iu do a r t . 231 t r a k t a t u w e rsa lsk ie g o , ze N iem ­
c y ja k o s p ra w c y w o jn y o d p o w ia d a ją z a w s z y s tk ie s z k o y
i s t r a t y , sp o w o d o w a n e p rze z n a p a ś ć n a p a ń s tw a s o ju s z ­
n ic z e , p la n D a w es’a s ta w ia u z y s k a n ie s p ła ty n a le ż n o ś ć
w p ła s z c z y ź n ie r ó w n e g o o b c i ą ż e n i a po -
k o w e g o lu d n o ś c i z a ró w n o p a ń s tw n a le ż ą c y c h do h n -
te n t y , j a k i N ie m ie c. P o n ie w a ż w n a s tę p s tw ie w o jn y
w ie rz y c ie le N ie m ie c p ła c ą p o d a tk i a ż do g ra n ic sw oic
m o ż liw o ś c i, p rz e to i N ie m c y m u s z ą r o w m e z p ł a c i c p o -
d a tk i z ro k u n a ro k a ż do g r a n ic y sw o ic h m o ż liw o ś ć ^
i o p o d a tk o w a n ie N ie m ie c w in n o b y c s to s u n k o w o ro w m e
w y so k ie , j a k i o p o d a tk o w a n ie ty c h p a ń s tw , z k to r e n u
p r o w a d z iły w o jn ę . W p ła s z c z y ź n ie te j n ie m a l ^ z w y
c ię z c ó w i z w y c ię ż o n y c h , s ą ty lk o w ie rz y c ie le 1 d łu ż n ic y ,
je s t ty lk o s tw ie r d z e n ie f a k tu , ze sk o ro p a ń s tw a p y
m ie rz o n e m u s z ą w y k o n a ć sw e z o b o w ią z a n ia , z a c ‘« ę
w o b e c z a g r a n ic y w la ta c h 1 9 1 4 - 1 9 1 8 , to z a ro w n o .z a s a d y
s łu s z n o ś c i i s p ra w ie d liw o ś c i, ja k 1 w z a je m n e g
w y m a g a ją , a b y i N ie m c y w y k o n a ły lo ja ln ie 1 u c z c iw ie
w ła s n e z o b o w ią z a n ia w ty m s a m y m z a k re s ie : w sz e lk ie
— 37 —

bowiem ich zmniejszenie uwolniłoby Niemcy od tych


trudności, z którem i Mocarstwa Sojusznicze m a ją do
czynienia, i zapewniłoby im niesłuszną przewagę w mię-
dzynarodowem współzawodnictwie przemysłowem. Ale
w dzisiejszem stanie rzeczy spłaty, jakie dałyby się uzy­
skać od Niemiec w drodze przymusowej, byłyby z b y t
nieznaczne, aby zaspokoić naglące potrzeby narodów
wierzycieli. W ypływ a s tą d konieczność gospodarczej od­
budowy Niemiec nie jako celu samego w sobie, lecz jako
części szerszego problemu, jak i stanow i gospodarcza od­
budowa Europy.
Jako pierwszy w arunek gospodarczej odbudowy Nie­
miec, opartej na przesłankach czysto handlowych z w y łą­
czeniem wszelkich względów n a tu ry politycznej, w inna
byc im d an ą możność k o rz y stan ia ze źródeł c a ł e g o
t e r y t o r j u m n i e m i e c k i e g o w tej rozciągło­
ści, ja k a została określona przez t r a k ta t wersalski, oraz
zapew nioną ja k najdalej idąca swoboda gospodarcza na
em terytorjum . Ż ad n a organizacja wojskowa, o ile ist­
nieje na tern terytorjum , nie może przeszkadzać swo­
bodnemu rozwojowi działalności gospodarczej, i żadna
zagraniczna kontrola ekonomiczna lub interw encja nie
może yc dopuszczoną poza kontrolą, u stanow ioną przez
plan odbudowy.
Innem i słowy Niemcom w inna być z a p e w n io n ą w za­
sadzie najzupełniejsza suwerenność fiskalna i gospodar­
cza na całem tery to rju m niemieckiem, z czem oczywiście
nie daje się pogodzić okupacja angielsko-belgijsko-fran-
wersalski pogranicznych> ustanow iona przez t r a k ta t
Sprawozdanie pierwszego k o m ite tu rzeczoznawców
stwierdza, ze „r o s n ą c a i p r a c o w i t a l u d n o ś ć
N iemiec, ich w y s o k i e u z d o l n i e n i e t e ch ­
niczne, ich zn ac z n e m a t e r j a l n e zas oby
postępowy rozwój rolnictwa, w ybitny
stopień wiedzy, związanej z przemy­
słem p o z w a l a j ą p a t r z e ć z u f n o ś c i ą na
i c h p r o d u k e j ę w p r z y s z ł o ś c i . O d r . 1910
u l e p s z a ł y N i e m c y s t a l e swe u r z ą d z e n i a
te c h n i c z n e 1 ich wyposażenie; w yz na ­
c z e n i s p e c j a l n i e do z b a d a n i a k o l e i ż e ­
laznych eksperci przedstawili w swem
sprawozdaniu, z jakim n a k ł a d e m zo­
r a ł a u d o s k o n a l o n a si eć k o l e j o w a Nie­
mi e c , k o m u n i k a c j a t e l e g r a f i c z n a i te-
- 38 ~

lef o n i c z n a w y p o s a ż o n e z o s t a ł y w n a j ­
nowsze środki, porty i kanał yr o z budo­
wane, a p r z e m y s ł o w c y mieli również
możność rozszerzenia jeszcze swych
wysoce nowoczesnych urządzeń fa­
b r y c z n y c h tak, iż w w i e l u g a ł ę z i a c h
p r z e m y s ł u p r o d u k o w a ć m o ż n a więcej,
niż przed wojną. Niemcy są poza tem
d o s k o n a l e z a o p a t r z o n e w z a s o b y i po­
s i a d a j ą ś r o d k i dla ich e k s p l o a t a c j i na
w i e l k ą skalę: z c h w i l ą p r z e z w y c i ę ż e ­
nia dzisiejszego braku kredytu będą
one w s t a n i e z a j ą ć znowu u p r z y w i l e j o ­
wane stanowisko w dz iedziniedziałal-
ności wszechświatowej, w której sto­
p n i o w o o d ż y j e n o r m a l n a w y m i a n a to­
w a r ó w” .
Dl a ułatw ienia i przyspieszenia odbudowy gospo­
darczej Niemiec plan Dawes’a przewiduje s t a b i l i z a ­
c j ę w a l u t y wraz z jednoczesnem z r ó w n o w a ż e ­
n i e m b u d ż e t u , opierając pierwszą na stworzeniu
nowego banku emisyjnego, względnie na reformie Ban u
Rzeszy, posiadającego przywilej emisji biletów, °P^r eJ
n a stałej w stosunku do złota podstawie, drugie zaś na
konieczności czasowego zwolnienia budżetu niemiec ie-
go od zobowiązań tra k ta tu wersalskiego z jednoczesnem
określeniem na poważny przeciąg czasu obciążenia roczne­
go, opartego na jasno z góry określonej podstawie. Stwier­
dzając, że w danej chwili istnieje znaczna różnica pomię­
dzy zdolnością podatkową Niemiec, a zdolnością prze e
wu pieniędzy przez Niemcy zagranicę, plan rzeczoznaw
ców upatruje przyczynę wspomnianęgo zjawiska w tern,
że wewnętrzny dług Rzeszy został faktycznie umorzony na
skutek dewaluacji m arki niemieckiej, i na skutek tego pro
ponuje obciążyć Niemcy nowym długiem, odpow iadają­
cym obciążeniu podatnika francuskiego, belgijs an
gielskiego i włoskiego, i na tej podstawie oprze szereg
zarządzeń elastycznych, które z chwilą ich rzeczywis e-
go zastosowania dadzą możność uzyskania m axim um
spłat, dającą się pogodzić z trw ałą i stale w zrastającą
produkcyjnością tego państwa.1)
Podług szczegółowego planu D aw es’a Niem cy m ają spłacać
swe zobow iązania traktatowe z trzech źródeł dochodu: podatków, kolei
— 39 —

Ponadto jest powszechnie stwierdzonym faktem, że


Anglja jako odbiorca surowców i żyw ności bez pomocy
Europy wogóle obejść się nie może, a w Europie najwa-
żniejszem pod względem gospodarczym państwem są
Niemcy. Stąd właśnie bierze swój początek germanofil-
ski kierunek angielskiej polityki zagranicznej, tembar-
dziej, że zbliżenie się Anglji do Francji wzm ocniłoby sta­
now isko tego państwa w Europie, co przeczyłoby trady­
cyjnej polityce angielskiej, która zwalcza zawsze hege-
monję każdego państwa kontynentalnego. Pozatem sy­
stem gospodarczy Europy nie może zmniejszać sprawności
gospodarczej Anglji, a że Polska nie jest w stanie zastą­
pić nawet w nieznacznej części funkcyj gospodarczych
Niemiec, niezbędnych dla Anglji, przeto Polska dla An­
glji pozostaje u n e q u a n t i t e n e g l i g e a b l e . Na­
leży o tern pamiętać, zarzucając Anglji polonofobski kie­
runek jej polityki zagranicznej.1)

i obligacyj przemysłowych. Przewyżka dochodów w budżecie zwyczaj­


nym , zwolnionym w pierwszym roku od wszelkich ciężarów tra k ta to ­
wych, już w roku następnym , m a iść na pokrycie tych zobowiązań.
Z 26 m iljardów k ap itału zakładowego niem ieckich kolei żelaznych wy-
danem ma być na cele odszkodowań u m iljardów w 5% obligacjach,
zabezpieczonych pierwszym num erem hypoteki, a oprócz nich m ają
być wypuszczone akcje uprzywilejowane na sum ę 2 m iljardów , z cze­
go 3/4 m a pójść na spłatę długu. Wreszcie projekt przewiduje na rzecz
sp łat traktatow ych wydanie 5°/0 obligacyj przemysłowych na sumę
5 m iljardów i użycie tych walorów na spłatę odszkodowań z tego wzglę­
du, że dawne obciążenie przedwojenne przemysłu zniknęło dzięki de
w aluacji m arki i może być zastąpione nowem obciążeniem . Jednocze­
śnie zaciągnięto now ą pożyczkę zagraniczną na 800 miljonów, prze­
ważnie dla stworzenia rezerwy złota dla nowego banku, a jako gw a­
rancja dla spłat ustanow iony został zastaw dochodów z alkoholu, ty tu n iu ,
piwa, cukru oraz opłat celnych. Kwoty z powyższych tytułów otrzym ane
a rozłożone na szereg la t podług specjalnie ułożonego planu, obejm ują
wszelkie należności, jakie Niemcy są winne państwom E n ten ty nieza­
leżnie od świadczeń rzeczowych, przyczem wierzyciele Niemiec m ają
brać udział we wzroście dobrobytu Niemiec podług t. zw. w skaźnika
dobrobytu, opartego na ustaleniu procentowego wzrostu ludności, ru ­
chu kolejowego, handlu zagranicznego, konsum cji tytoniu, w ydatków
budżetowych i zużycia węgla w porównaniu z przeciętną kw otą, usta­
loną dla pierwszych czterech lat.
x) Słusznie pod tym względem pisał pięć la t tem u doskonały znaw ­
ca angielskich stosunków ekonomicznych H e n r y k T e n n e n b a u m
w swej pracy p. t. P o l i t y k a E k o n o m i c z n a A n g l j i 1921
str. 141. „Idzie o to, aby polska polityka gosaodarcza nie zostaw iła
— 40 —

V.
U kłady w Locarno przenoszą do dziedziny polityki
praktycznej te same zasady, które t. zw. plan rzeczoznaw­
ców ustala w dziedzinie stosunków ekonomicznych; inne-
mi słowy polityczna odbudowa Europy współczesnej ma
iść torem, w y tk n ię ty m przez jej odbudowę gospodarczą.
T ra k ta t wersalski oparł był nowy układ stosunków mię­
dzynarodowych na przym ierzu państw zwycięskich w prze­
ciw staw ieniu do zwyciężonych Niemiec, plan Dawes’a,
a w ślad za n im uk ład y w Locarno, pragną wyprowadzić
nowy układ polityczny Europy z podłoża rów noupraw nie­
n ia wszystkich mocarstw.
W jednem ze swych przem ów ień,sejm ow ych, stre ­
szczonych później w arty ku le publicystycznym 1) nazwał
m inister Skrzyński bezpieczeństwo międzynarodowe wy­
k ła d n ią trzech podstawowych zasad współczesnego Praw a
Narodów, a r b i t r a ż u , wzajemnej pomocy
i r o z b r o j e n i a . W ostatniej sprawie nie postąpili­
byśm y w praw dzie ani o jeden krok dalej od czasu konfe­
rencji pokojowych w Hadze 1899 1 J907 r*, które wyraziły
pobożne i w owych czasach nader śmiałe zdanie, aby rz ą ­
dy zajęły się zbadaniem możliwości wzajemnego porozumie­
n ia się co do ograniczenia sił zbrojnych lądowych i mor­
skich tudzież budżetów wojskowych2), ale samo posta­
wienie tej zasady na p orządku dziennym w art. 1 P a k tu
Ligi Narodów potw ierdza słuszność teorji Wilsona, że
je d y n ą w ładzą na ziemi, k tó ra jest w stanie zapewnić
panow anie praw a i sprawiedliwości, może być tylko zor­
ganizowana opinja publiczna wszystkich narodów św iata
cywilizowanego.3)

Polski po za nawiasem rozgrywającego się dramatu dziejowego o podło­


żu gospodarczem i nie zrodziła przeświadczenia, że P o l s k a n i e p o ­
s i a d a k w a l i i k a c j i na p a r t n e r a w r o z g r y w a j ą c e j
s i ę g r z e ś w i a t o w e j” .
’) Zob. L’E u r o p e N o u v e l l e 20 Septembre 1924.
2) Por. L o u i s Renault. Les d e u x C o n f e r e n c e s
d e l a P a i x 1899 et 1907. R e c u e i l d e s t e x t e s a e t es
par ces Conferences et de d i f f e r e n t s d o c u m e n t s c o m p l e -
m e n t a i r e s 1909 s t r. 78 i 187.
3) Por. O l o f H o i j e ' r . L a s o l u t i o n p a c i f i q u e des
l i t i g e s i n t e r n a t i o n a u x a v a n t et d e p u i s l a Societe
d e s N a t i o n s 1925, str. 564* >>La solution pacifique des litig es
depend avant tout de la bonne volonte des Etats les plus interesses.
- 41 -

N a to m ia s t dwa pozostałe śro d k i, a r b i t r a ż i pom oc


w z a je m n a łą c z ą się ściśle ze s o b ą w P a k c ie Ligi N aro­
dów, s ta n o w ią c w łaściw e podłoże pokojow ego z a ła tw ia ­
n ia sporów m ięd zy n aro d o w y ch .
A r b itr a ż polega n a zgodnej um ow ie s tro n co do p o d ­
d a n ia sp o ru p o m iędzy n ie m i pod ro z strz y g n ię c ia osoby
trzeciej (lub osób trzecich), przez nie ob ran ej z o b o w iąz­
k ie m bezw arunkow ego p o d d a n ia się jej orzeczeniu. A r­
b itr a ż różni się od p o s tę p o w a n ia sądow ego tern, że prze­
w id u je załatw ie n ie s p o ru nie n a po d staw ie w yraźnego
b rz m ie n ia przepisów p raw n y ch , lecz n a p o d staw ie słusz­
ności, e x a e q u o e t b o n o1), a w sk u te k tego z n a j­
duje swe zastoso w an ie głównie w reg u lo w an iu sporów n a ­
tu r y specjalnej, ja k np. w z a ła tw ia n iu n ie p o io z u m ie n
po m ięd zy k a p i ta łe m a p r a c ą , s tr a jk ó w ro b o tn ic z y c h lub
lock outów przedsiębiorców , je d n e m słow em ta m , gdzie
sam o sto so w an ie p ra w a o b o w iązu jąceg o w y starczy ć nie
może. Z tego w łaśn ie w zględu a r b it r a ż n a d a je się do sk o ­
nale do z a ła tw ia n ia sporów m ię d z y n a ro d o w y c h , alDo­
w iem w tej d ziedzin ie wobec b r a k u n o rm o b o w ią z u ją ­
cych p ra w a p o zyty w nego m a m y do c z y n ie n ia najczę­
ściej z p raw em zw yczajow em i z jego w y k ła d n ią .
A r b itr a ż w sp o rach m ię d z y n a ro d o w y c h może być
f a k u l t a t y w n y , g d y s tr o n y z g a d z a ją się n a p o d d a n ie
pod ro zstrzy g n ięcie rozjem cze określonego sporu, k tó r y
ju ż p o m ięd zy n ie m i zaszedł, lu b o b o w i ą z k o w y ,
k ie d y s tr o n y z g a d z a ją się na. to, że w sz y stk ie sp o ry w ogó­
le, lu b s p o ry pewnej k a te g o r ji m a j ą być, o ile w y b u c h n ą ,

Aucune contrainte internationale vraim ent efficace et sure n’est encore


organisee contrę les Etats am bitieux resolus a la conquete violante.
Pour m aintenir la paix et faire regner la justice i l f a u t a v a n t
t o u t une c o n s c i e n c e p u b l i q u e d o m i n a n t ę et vi­
g i l a n t e , car les organismes se corrompent et les in stitu tion s se dis­
solvent des que l’esprit qui doit les animer, s’affaib lit ou disparait dans
l’incom prehension ou 1’indifference.”
ł) Początków arbitrażu należy szukać w R zym ie w in stytu cji
sądu Pretora, stosującego a e q u i t a s w przeciwstaw ieniu do sąd ów
prawa formalnego p e r l e g i s a c t i o n e s . Dalsze rozw inięcie po­
stępow ania rozjemczego w idzim y w prawie anglosaskiem , gdzie C o u r t
o f C h a n c e r y , sąd kanclerza jako piastuna sum ienia królewskiego
( K e e p e r o f t h e K i n g ’s c o n s c i e n c e ) ma prawo stosować
E q u i t y w przeciwstaw ieniu do zw ykłych sądów, w ydających w y­
roki na zasadzie skostniałych norm Prawa Powszechnego ( C o m m o n
L a w).
— 42 —

rozstrzygane w drodze postępowania polubownego. Po­


m ijając znane powszechnie wypadki arbitrażu w sprawie
korsarskich statków Alabamy, Floridy i Shenandoah po­
m iędzy Anglją a Stanam i Zjednoczonemi (1872) lub orze­
czenie papieża Leona XIII w sprawie wysp Karolińskich
pomiędzy H iszpanją a Niemcami (1885), zaznaczyć nale­
ży, że kwest ja arb itrażu jako s t a ł e g o środka pokojo­
wego załatw ienia sporów międzynarodowych została po­
staw iona po raz pierwszy na porządku dziennym przez
konferencję pokojową haską 1899 r.
Notą okrężną z d. 24 sierpnia 1898 r. do przedsta­
wicieli państw, uw ierzytelnionych przy dworze peters­
burskim, rząd rosyjski zaproponował zwołanie konferencji
międzynarodowej, m ającej obmyślić środki przeciwko
w ciąż w zrastającym zbrojeniom. Program konferencji,
ułożony przez znanego profesora uniw ersytetu w Peters­
burgu Fryderyka M artensa, proponował państwom po­
między innemi przyjęcie w zasadzie fakultatyw nego arbi­
trażu dla nadających się po tem u wypadków. Konferencja
zebrała się w Hadze 18 m aja 1899 r * * zakończyła swe
prace w d. 29 lipca t. r. podpisaniem szeregu konwencyj,
w tej liczbie konwencji dla pokojowego załatw iania spo-
i o w międzynarodowych. Rozwinięciem zasad konwencji
1899 r. jest konwencja haska z d. 18 października 1907 r.,
opracowana przez drugą konferencję pokojową, zwołaną
do Hagi przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Teodora
Roosevelta z inicjatyw y Unji Parlam entarnej, zebranej na
dorocznym kongresie w Saint Louis podczas odbyw ają­
cej się tam w 1904 r. wystawy wszechświatowej w po­
rozum ieniu się z rządem rosyjskim. Jeszcze przedtem
{14 października 1902 r.) Anglja i Francja, stosując się
do zalecenia konferencji 1899 r., zawarły ze sobą umowę,
przew idującą arb itraż w pewnych ściśle określonych spra­
wach, umowa ta posłużyła za wzór dla szeregu umów arbi­
trażowych, jakie różne państw a zaczęły zawierać pomię­
dzy sobą.
Pozatem konwencja 1899 r. powołała do życia insty­
tucję komisyj międzynarodowych śledczych ( c o m m i s ­
s i o n s i n t e r n a t i o n a l e s d’e n q u 6 t e), zwoływa­
nych w razie potrzeby dla ustalenia spornego faktu w ra­
zie sporu pomiędzy stronam i co do jego właściwej oceny,
a pierwszym doniosłym wypadkiem, w którym taka ko­
m isja została zwołaną, było znane powszechnie zajście
n a morzu Północnem w nocy z 21 na 22 października
— 43 —

1904 r., kiedy płynąca na daleki Wschód eskadra rosyj­


ska adm irała Rożestwienskiego ostrzelała angielską flo-
tylę rybacką w pobliżu ławicy piaszczystej Doggerban-
ku, przyjąwszy rybackie sta tk i za torpedowce japońskie.
Wówczas kom isja śledcza za porozumieniem się stron za­
jęła się nietylko ustaleniem faktu, lecz i jego oceną tu ­
dzież określeniem wysokości wynagrodzenia za stra ty
przez ten fakt zrządzane, była więc nietylko kom isją
śledczą, lecz i właściwym trybunałem arbitrażow ym .
Obie konferencje haskie 1899 i 1907 r. wypowiedzia­
ły się w zasadzie za arbitrażem obowiązkowym, zaleca­
jąc mocarstwom postępowanie rozjemcze we wszystkich
wypadkach, w których spór nie dotyczy niezależności,
honoru i interesów żywotnych stron um aw iających się lub
interesów państw trzecich. Konwencje te ustaliły też
kompetencję i procedurę ustanow ionych przez nie sta ­
łego trybunału rozjemczego ( C o u r p e r m a n e n t e
d’a r b i t r a g e) tudzież trybunału sprawiedliwości roz­
jemczej ( G o u r d e j u s t i c e a;r b i t r a 1 e), nie usta­
lając jednak składu osobistego pierwszego z tych try b u ­
nałów, k tóry tym sposobem jest stałym tylko d e n o m i-
n e.1) N atom iast skład trybunału sprawiedliwości rozjem­
czej został ustalony z nom inacji wszystkich mocarstw,
z tern, że pozostawia się stronom możność w ybrania arb i­
trów z ogólnej listy i uzupełnienia ich podług swego uzna­
nia lub też wyboru arbitrów za wspólnem porozumie­
niem się. Skorzystały z tej klauzuli w 1908 r. Francja
i Niemcy, aby na wskazanej przez konferencje pokojowe
drodze załatwić swój głośny spór o dezerterów z Casa­
blanki, zam knięty wyrokiem 22 m aja 1909 r., zatw ierdzo­
nym w 7 dni później przez protokuł berliński, którym
oba rządy, każdy w tern, coby jego dotyczyło, wyraziły
ubolewanie z powodu czynów swoich agentów, o ile ich
wina została stwierdzona w orzeczeniu trybunału arbi­
trażowego.
Na drugiej konferencji pokojowej w Hadze pierwszy
przedstawiciel Stanów Zjednoczonych Ameryki Porter
przedstawił zebraniu projekt konwencji w sprawie ogra-

ł) Słuszną pod tym względem uwagę zrobił podczas drugiej kon­


ferencji pokojowej w Hadze prof. Fryderyk Martens: „la Cour de
1899 n'est qu’une idee qui quelquefois prend corps et im e et puis dis-
parait de nouveau”. ( D e u x i ć m e C o n f e r e n c e d e l a H a y e .
A c t e s e t d o c u m e n t s t. II, s t r . 815).
— 44 —

niczenia użycia siły zbrojnej przy egzekwowaniu przez


P aństw a długów um ow nych obcego rz ą d u względem swo­
ich obywateli, opierając j ą n a zasadzie, k tó ra z czasem
stała się k am ien iem węgielnym całego postępowania a r­
bitrażowego. Zasadę tę streszcza formuła Portera: ,,n i e
może być w o j n y bez u p r z e d n i e g o roz­
p a t r z e n i a s p r a w y ’\ Konwencja t. zw. Portera,
p rzyjęta przez konferencję w d. 18 października 1907 r.,
stanow i, że m ocarstw a obow iązują się nie uciekać się
do egzekwowania siłą oręża należności umownych swo­
ich obywateli od obcego rz ą d u z w y ją tk ie m w ypadków ,
gdy państw o-dłużnie nie przyjmie a rb itra ż u lub nie pod­
da się orzeczeniu try b un ału rozjemczego.1) Ograniczona
pierw otnie do tych dwóch wypadKÓw formuła Portera
znalazła zastosowanie ogólne w tra k ta cie arbitrażow ym ,
z a w a rty m w d. 3 sierpnia 1911 r. przez Stany Zjednoczo­
ne z Anglją i Francją, a chociaż n a skutek odmowy r a t y ­
fikacji przez senat w W aszyngtonie tr a k ta t ten nie mógł
wejść w życie, to jednak sam ą formułę wznowił w dwa lata
później najbliższy przyjaciel prezydenta Wilsona, am e­
ryk ań sk i podsekretarz stan u do spraw zagranicznych
W iliam Jennings Bryan, proponując załatw ianie wszyst­
kich sporów międzynarodow ych zapom ocą specjalnej pro­
cedury rozjemczej, wzorowanej na pełnomocnictwach
międzynarodow ej kom isji śledczej, zwołanej z inicjatyw y
am basadora francuskiego w Londynie (niedawno zm ar­
łego Paul Cambon’a) dla załatw ienia incydentu z flotą
ad m irała Rożestwieńskiego na Doggerbanku. To znaczy,
że w s z y s t k i e kwestje sporne, niezależnie od ich ch a­
ra k te ru i n atu ry , m iały być po w yczerpaniu wszystkich
środków na drodze dyplomatycznej poddawane dla prze­
prowadzenia śledztwa i złożenia spraw ozdania pod roz­
patrzenie specjalnej kom isji arbitrażow ej, przyczem pań­
stw a um aw iające się zobowiązywały się nie uciekać się

x) C o n v e n t i o n concernant la limitation de
l' e m p l o i d e l a f o r c e p o u r l e r e c o u v r e m e n t d e s d e t-
t e s c o n t r a c t u e l l e s 18 O c t o b r e 1907 A r t . 1 ,,Les Puis­
sances contractantes sont convenues de ne pas avoir recours a la force
arm ee pour le recouvrem ent des dettes contractuelles reclamees au gou-
vernem ent d’un pays par le gouvernement d’un autre pays comme
dues a ses nationaux. Toutefois cette stipulation pourra etre appliquee
quand l’E ta t debiteur refuse ou laisse sans reponse un offre d’arbitrage,
o u en cas d’acceptation, m anque de se conformer a la sentence rendue.
^ L o u i s R e n a u l t 1. c. s t r . 107).
do wojny przed ukończeniem czynności kom isji. Był to
ju ż znaczny rok n a drodze a rb itra ż u obowiązkowego, a
chociaż ten t. zw. W i l s o n - B r y a n P e a c e P l a n
został przyjęty w zasadzie przez 29 większych państw,
k tó re zawarły odpowiednie umowy ze S tanam i Zjedno-
czonemi, to jednak Niemcy, A ustrja, Belgja i Jap o n ja
odmówiły przyłączenia się do wspólnej akcji.
Tym sposobem dzięki konwencji Portera i W ilso­
nowsko-Br yanowskiemu schematowi pokojowemu zostały
założone we współczesnem Prawie Narodów podstawy a r­
b itrażu obowiązkowego. Nie w tern oczywiście znacze­
niu, że orzeczenia trybunałów rozjemczych m iały mieć
na przyszłość moc i znaczenie w yroku sądowego, obow ią­
zującego obie strony pod rygorem egzekucji, ale ponie­
waż przekonanie o niedopuszczalności wojny b e z u-
przedniego rozpatrzenia przedm iotu spo­
ru na drodze postępow ania arbitrażow ego zyskało s ta łą
podstawę w szerokiej opinji publicznej. Nie przeszkodzi­
ło to jednak, że w niespełna rok potem wybuchła n a j­
straszniejsza w dziejach św iata wojna europejska, a fakt,
że żadne państwo z liczby tych, które wzięły w niej u-
dział, nie pomyślało naw et o skierow aniu sporu na drogę,
przewidzianą w art. 48 konwencji haskiej 1907 r., (moż­
ność w y stąp ien ia do s ek reta rja tu try b u n a łu spraw iedli­
wości arbitrażow ej z odpow iednim wnioskiem, k tó ry to
wniosek s ek reta rja t jest obow iązany zakom unikować n ie ­
zwłocznie stronie przeciwnej) świadczy, że dawna zasada
etyczna „ q u i d l e g e s s i n e m o r i b u s ” nie da
się zastąpić skutecznie zapożyczoną z dziedzin}' n au k
przyrodniczych teorją o organie, k tó ry tworzy funkcję.
P a k t Ligi Narodów może być nazw any kom prom isem
dwóch zwalczających się wzajemnie zasad, angloam ery-
kańskiej elastyczności i francuskiej ścisłości, i z dwóch
koncepcyj, Leona Bourgeois — organizacji m iędzynaro­
dowej, zabezpieczonej egzekutyw ą1), i Lorda Phillimo-

*) Por. m owę R i b o t’a w Izbie D eputowanych 2 sierpnia 1917 r.


,,Le droit sans la force qu’est ce que c’est si non l’h um iliation de la ju­
stice opprimee par la violence jusqu’au jour ou nous aurons organise
cette force internationale qui empechera les nations de proie, les nations
crim inelles de se precipiter sur les nations pacifiques” . ( L e o n B o u r
g e o i s . L e P a c t e d e 1919 et l a S o c i e t e d e s N a t i o n -
1919 s t r . 43), i słowa samego B o u r g e o i s w kom itecie praw ni­
ków Konferencji Pokojowej: ,, Quelle serait I’efficacite, quelle serait
la realite d’une sentence de justice, si elle ne trouvait pas dans une
- 46 -

re ’a — zobow iązania nie uciekania się do wojny b e r


uprzedniego poddania przedm iotu sporu arbitrażow i lub
uzyskania jednom yślnego zlecenia konferencji, zlecenia,
posiadający ch arak ter r a d y , n i e z a ś o b o w i ą z u ­
jącej d e c y z j i1)— zwyciężyła druga, stw ierdzając
tern samem, że anglosaski duch sprawiedliwości i słuszno­
ści, energji i inicjatyw y um ie odnosić triu m fy nietylko
na wojnie, lecz i podczas pokoju.
W ychodząc z ogólnej zasady, ,,nie masz w ojny do­
zwolonej bez uprzedniego rozpatrzenia sporu” 2), P a k t Ligi
Narodów ogranicza się do stw orzenia specjalnej proce­
dury, j e d n e j dla spraw n a tu ry prawnej, d r u g i e j
dla spraw n a tu ry politycznej. Z adanie tej procedury po­
lega na znacznem ścieśnieniu możliwości uciekania się
do broni w w ypadkach sporów międzynarodowych, nie
na um ożliw ieniu zasadniczem wojny, jako jednego ze
sposobów załatw ian ia tych sporów. W szystkie spory po­
m iędzy m ocarstw am i m a ją być poddawane specjalnemu
postępow aniu pokojowemu, a państwo, wykraczające prze­
ciwko tem u obowiązkowi będzie uznane za winne zbrodni
międzynarodowej z zastosow aniem doń odpowiednich san-
kcyj karnych. Pozatem w zbronionem jest uciekanie się
do broni przeciwko państw u, które zastosowało się do
orzeczenia arb itró w czy do w yroku sądowego lub do je­
dnomyślnej decyzji R ady Ligi Narodów.

forte organisation internationale ce qu’on appelle en termes techniques


Pexecutive des decisions?” ( P r o c e s V e r b a l d u C o m i t e d e s
J u r i s t e s t. I, s t r. 10).
x) „Each of the A llied States being the parties to this Conven­
tion agrees w ith the other A llied States collectively and separarely that
it will not go to war w ith another of the Allied States w ithou t previously
subm itting the m atter in dispute to arbitration or to a Conference of
the Allied States, and until there has been an award or a report by the
Conference; and that it w ill not go to war w ith another of the A llied
States which com plies w ith the award or w ith the recom endation (if
any) made by the Conference in its report... The recom m endation shall
not have the force of a decision” . (Por. R a y S t a n n h a r d B a ­
ker, W o o d r o w W i l s o n a n d Th e W o r l d S e t t l e m e n t .
O r i g i n a l D o c u m e n t s o f t h e P e a c e C o n f e r e n c e 1923,
t. I ll, s t r. 67— 69.
2) Por. S i r F r e d e r i c k P o l l o c k . T h e L e a g u e o f
N a t i o n s 1922, str. 235. „The Covenant asserts the claim of the Lea­
gue that no State, whether a member of the League or not, has the,
right to disturb the peace of the world, t i l l p e a c e f u l m e t h o d s -
o f s e t t l e m e n t h a v e b e e n t r i e d”.
— 47 ~

U stanow iona przez P a k t Ligi Narodów obow iązko­


wa procedura pokojowa we w szystkich sporach m iędzy­
narodowych, niezależnie od możności załatw ienia z a ta r­
gu na drodze dyplomatycznej, dobrych usług, m edjacji,
koncyljacji, międzynarodow ych komisyj śledczych ty p u
Wilsonowsko-Bryanowskowskiego i t. p., przewiduje trzy
sposoby załatw ienia sprawy: i) arbitraż, 2) postępowanie
sądowe przed specjalnie utw orzonym na zasadzie P a k tu
stałym trybunałem sprawiedliwości międzynarodowej
( C o u r p e r m a n e n t e de j u s t i c e i n t e r n a ­
t i o n a l e) i 3) przedłożenie sprawy na rozpatrzenie R ady
Ligi Narodów czyli t. zw. m ed jacją specjalną. Dwa pierw -
wsze sposoby n a d a ją się specjalnie do załatw iania spo­
rów n a tu ry prawnej, spory n a tu ry politycznej podlegają
najczęściej m edjacji specjalnej. Ale w sporach m iędzy­
narodowych kwestje praw na i polityczna są zazwyczaj
ta k integralnie ze sobą splątane, że w wielu w ypadkach
trudno odróżnić ściśle, gdzie się jedna kończy, a druga
zaczyna. Płynie s tą d wniosek, że najwłaściwszym tr y b u ­
nałem naw et dla spraw pierwszej i drugiej kategorji bę­
dzie R a d a L i g i N a r o d ó w jako o r g a n o p o r ­
tunizmu p o l i t y c z n e g o , nie zaś ścisłej legal­
ności.
Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby spór, k tó ry
nie dał się załatwić na drodze a rb itra ż u lub postępowania
sądowego, albo taki, co do któ ry ch jedna ze stron przed­
staw iła właściw ą ekscepcję, mógł być oddany pod roz­
patrzenie R ady Ligi Narodów. Ale obow iązku takiego
niema, i jeśli R ada z własnej in icjatyw y nie w y stąp i
z m edjacją, nic nie stoi na przeszkodzie, aby jeśli jedna
stro n a odmówi zastosowania się do orzeczenia a rb itró w
lub wyroku sądowego, nie odwołując się jednocześnie
do m edjacji specjalnej, druga nie mogła w y stąp ić prze­
ciwko niej z ak cją zbrojną, nie wcześniej jednak, ja k po
upływie trzech miesięcy i jednego dnia od da ty zap a d n ię ­
cia orzeczenia czy wyroku lub odmowy poddania się
medjacji R ady.
Taki jest mniej więcej ogólny szemat postępow ania
pokojowego w Pakcie Ligi Narodów (art. 12— 15). Z aró­
wno arbitraż, ja k i postępowanie sądowe posiadają w myśl
P a k tu charakter f a k u l t a t y w n y 1), chociaż nie brak

x) Oddanie sprawy pod rozpatrzenie trybunału arbitrażowego


czyni art. 13 Paktu zależnem od tego, czy zdaniem państw zaintereso-
5
— ~

b yło u s iło w a ń w sw o im c za sie, zarów no podczas u k ła d a ­


n ia P a k tu L ig i N arodów , jak i przy red agow an iu s ta tu tu
sta łe g o try b u n a łu sp r a w ie d liw o śc i m ięd zyn arod ow ej n a ­
d an ia jed n em u i dru giem u z n a c z en ia środ k a p r z y m u -
s o w e g o .1)
W p r z e ciw sta w ie n iu do arb itra żu i p o stęp o w a n ia s ą ­
d ow ego p o sia d a p rzew id zia n a w P a k c ie m ed jacja sp ecjal­
na charakter o b o w i ą z k o w y . W k a ż d y m w y p a d ­
k u , g d zie p o m ięd zy p a ń stw a m i n a le żą c e m i do L igi w y ­
b u ch n ie spór, m o g ą c y p o c ią g n ą ć za so b ą zerw an ie s to ­
su n k ów , o ile spór ten n ie z o sta ł p o d d a n y p o stęp o w a n iu
rozjem czem u , k a żd e z p a ń stw w io d ą c y c h spór ze so b ą 2),

w an y ch spraw a n a d a je się do ro zstrz y g n ięc ia n a tej drodze („d ifferen d s


succeptibles a l e u r a v i s d ’u n e s o l u t i o n a r b i t r a l e ,,an y
disp u te w h i c h t h e y r e c o g n i s e to be su itab le for su b m issio n
to a r b itra tio n ” ). F a k u lta ty w n y c h a ra k te r a rb itra ż u u zn ać m usieli n a­
wę ci członkow ie k onferencji b ru k selsk iej 1920 r., k tó rzy , ja k baron
D escam ps najg ło śn iej żą d ali dlań c h a ra k te ru obow iązkow ego (por.
D e s c a m p s . L e M o n d e d u D r o i t 1922 s t r. 110). A rt. 36
s ta tu tu stałego try b u n a łu spraw ied liw o ści stan o w i, że k o m p eten cja
try b u n a łu rozciąg a się n a w szy stk ie spraw y, ja k ie stro n y m u przed­
sta w ią , ja k rów nież n a w szystk ie w y p ad k i, specjalnie przew idzia­
ne w tra k ta ta c h i um ow ach o b o w iązu jący ch , p o zo staw iając państw om
zain tereso w an y m m ożność zad ek laro w an ia, że u z n a ją za o b o w iąz u ją cą
dla siebie z m o c /s a m e g o praw a i bez um ow y specjalnej, lecz pod w a­
ru n k iem w zajem ności, ju ry sd y k c ję try b u n a łu do jednego lub n ie k tó ­
ry ch k ateg o ry j zatarg ó w praw nych, w sk azan y ch w a rt. 13 P a k tu . Po­
w yższa k la u zu la fa k u lta ty w n a zam ien i się w o b o w ią z u ją c ą po w ejściu
w życie p ro to k u łu 2 p aź d ziern ik a 1924 r< dla p ań stw , k tó re zo b o w iążą
się uznać w ty c h w y p ad k a ch ju ry sd y k c ję try b u n a łu sp raw iedliw ości
m iędzynarodow ej z pozostaw ieniem k ażd em u p ań stw u m ożności sfor­
m ułow ania zastrzeżeń, d ając y ch się pogodzić z ty m w aru n k iem . T ym
sposobem żadne państw o nie może powołać drugie państw o przed tr y ­
b u n ał spraw iedliw ości m iędzynarodow ej bez jego zgody, o ile zarów no
powód ja k i pozw any n ie podpisali październikow ego p ro to k u łu 1924 r.
1) Por. G a r l i ń s k i . L e r e g l e m e n t p a c i f i q u e p o u r
la s o l u t i o n des d i f f e r e n d s i n t e r n a t i o n a u x i 92S
s t r . 140— 169.
2) A rt. 15 al. 1. „ a n y p a r t y t o t h e d i s p u t e” w prze­
ciw staw ien iu do ,,1’u n d’e u x” fran cu sk ieg o tek stu , co pozw alałoby
przypuszczać, że in ic ja ty w a w ty m k ie ru n k u należy do k a ż d e g o
członka Ligi N arodów . P rzyjęcie in te rp re ta c ji, zgodnej z dosłow nem
b rzm ieniem francuskiego te k stu , doprow adziłoby do u z n a n ia , że P a k t
L igi N arodów , d ając państw om n iezain tereso w an y m w sporze m ożność
interw en jo w an ia, d ąż y do u tru d n ie n ia , w zględnie u n iem o żliw ien ia
zgodnego za ła tw ien ia sp o ru przez sam e stro n y .
— 49 —

może j e d n o s t r o n n i e wytoczyć sprawę przed fo­


ru m R ad y Ligi Narodów. M edjacja R ad y w yraża się bądź
w formie k o n c y l j a c j i , o ile Radzie uda się spór
załatw ić w porozumieniu ze stronam i, bądź w formie
m e d j a c j i we właściwem znaczeniu tego słowa, gdy
R ad a jednom yślnie lub większością głosów zaleci s tro ­
n om najodpowiedniejsze załatw ienie sprawy. Spór m o ż e
być przez Radę przedłożony Zgrom adzeniu i przedłożo­
n y być m u s i, o ile tego zażąda jedna ze stron. D otych­
czas jednak żadne z państw nie skorzystało z przysługu­
jącego m u w tym względzie prawa, prawdopodobnie
z obawy, że w licznem zgrom adzeniu sprawa nabierze
niepożądanego rozgłosu, a załatw ienie spraw y będzie
u trudnionem .
O ile koncyljacja, m ająca na celu pogodzenie zw aśnio­
nych stron, nie da pożądanych rezultatów , R ada Ligi
Narodów układa i podaje do w iadom ości publicznej sp ra­
wozdanie, przyjęte bądz j e d n o m y ś l n i e (przyczem
głosy stron zainteresow anych nie biorą się w rachubę)
bądź w i ę k s z o ś c i ą g ł o s ó w wraz z zaleconem
przez siebie rozwiązaniem. T y l k o w w y p a d k u j e ­
dnomyślności zalecenie Rady posiada
w a r t o ś ć r e a l n ą . O ile nie uda się otrzym ać je­
dnomyślności, każde z państw zwaśnionych odzyskuje
swobodę działania; jed y ny m a tu te m pokojowego załatw ie­
n ia sprawy jest nadzieja, że okres czasu, stracony na pra-
cach przygotowawczych, wpłynie kojąco na wzburzone
n am iętności obu stron.
N atom iast jeśli zalecenie zostało przyjętem jedno­
myślnie, członkowie Ligi zobow iązują się nie uciekać się
do wojny ze stroną, k tóra się zastosuje do zalecenia Ligi.
Jeśli obie strony nie zastosują się do tego zalecenia,
k ażda z nich odzyskuje swobodę działania. Jeśli do za­
lecenia zastosuje się tylko jedna strona, druga ma pra­
wo w y stąp ić przeciwko niej z a k c ją zbrojną, ale P a k t
nie daje jej czynnego poparcia co do realizacji zalecenia
Rady, pozostaw iając wybór środków uznaniu samej stro ­
n y zainteresowanej. Że realizacja taka w wielu w yp ad ­
kach okaże się wręcz niemożliwą, nie może podlegać
najmniejszej wątpliw ości. Tak np. państwo, winne dru­
giemu pewną sumę z ty tu łu odszkodowania, może po­
m imo jednomyślnego zalecenia R ady nie zapłacić tej n a ­
leżności, jeśli, będąc znacznie silniejszem od swego wie­
rzyciela, nie ma powodu obawiać się go bezpośrednio.
— 50 —

Tak samo państwo, któremu Rada zaleciła ustąpienie


z niesłusznie zajętego obcego terytorjum, może zasłonić
się art. 10 Paktu, broniącym przed napaścią z ze­
wnątrz o b e c n e j nietykalności terytorjalnej i niezale­
żności politycznej wszystkich członków Ligi, i pozostać
pomimo odmiennego zalecenia Rady przy swoim nabyt­
ku, chociażby przeciwnik był od niego znacznie silniej­
szym pod względem wojskowym. Należy bowiem pamię­
tać, że nawet jednomyślne zalecenie Rady nie stanowi
obowiązującej decyzji; jeśli prawo wyraża się w formu­
łach jasnych i stanowczych, polityka przekłada formuły
nieokreślone i zawiłe i nie zna ścisłych zobowiązań, wy­
pływających z określonego tekstu prawnego, a gdzie nie­
ma ścisłego zobowiązania, tam oczywiście nie może być
mowy o przymusowej egzekucji.
Aczkolwiek kompetencja Rady Ligi Narodów roz­
ciąga się zasadniczo na wszystkie spory międzynarodo­
we niezależnie od ich charakteru i podstawy prawnej, to
jednak, jeżeli jedna ze stron będzie twierdziła, a Rada
uzna, że spór dotyczy sprawy, k tó rą prawo międzynaro­
dowe pozostawiło wyłącznej kompetencji tej strony, to
Rada stwierdzi to w sprawozdaniu, nie zalecając żadne­
go rozwiązania. Należy tu rozumieć sprawy, wchodzą­
ce w dziedzinę w y ł ą c z n e j kompetencji ustawodaw­
stwa wewnętrznego państwa (,,w i t h i n t h e d o m e ­
s t i c j u r i s d i c t i o n o f t h a t p a r t y ” w prze­
ciwstawieniu do mniej określonego brzmienia tekstu fran­
cuskiego ,,c o m p e t e n c e e x c l u s i v e d e c e t t e
p a r t i e ” ), i wyraźne brzmienie tekstu angielskiego
wyklucza tu możliwość interpretacji rozszerzającej.
W tym wypadku obie strony odzyskują swobodę działa­
nia i będą mogły ,,postąpić tak, jak to uznają za niezbęd­
ne w obronie prawa i sprawiedliwości” , co w języku
P aktu oznacza, że w danym wypadku nic nie stoi na
przeszkodzie załatwieniu sporu z bronią w ręku, o ile
oczywiście strony nie posiadają pod tym względem spe­
cjalnych zobowiązań natury międzynarodowej.
W traktacie o mniejszościach, zawartych z Główne-
mi Mocarstwami Sprzymierzonemi i Stowarzyszonemi
28 czerwca 1919 r. Polska zgodziła się, aby postanowie­
nia tego traktatu, dotyczące wyszczególnionych w nim
praw mniejszości narodowych stanowiły zobowiązania
o znaczeniu międzynarodowem i zostały oddane pod gwa­
rancję Ligi Narodów. Ale wobec późniejszego zabezpie-
51

czenia praw mniejszości narodowych w Polsce przez


konstytucję 1921 r. półtora roku po zawarciu tra k ta tu
1919 r. i w znacznie szerszym w porównaniu z tym tra k ­
tatem zakresie, o d n o ś n e u p r a w n i e n i a m n i e j ­
szości narodowych straciły w Polsce
charakter zobowiązania międzynaro­
d o w e g o i s t a ł y się p r z e d m i o t e m wy­
łącznego ustawodawstwa wewnętrzne­
go, w c h o d z ą c w p e ł n e m z n a c z e n i u t e g o
s ł o w a ,,w i t h i n the d o m e s t i c j u r i s d i c ­
t i o n o f P o l a n d” .
We wszystkich tych w ypadkach Rada Ligi, m ając
na względzie przedewszystkiem względy pacyfikacji, d ą­
ży w kierunku pogodzenia sprzecznych interesów zwa­
śnionych stron bardziej, niż do załatw ienia sporu z pra­
wnego punktu widzenia, dlatego też musi ona posiadać
możność ustanaw iania i wyboru środków proceduralnych
podług własnego uznania. Rada Ligi może za zgodą
stron przekazać sprawę postępowaniu arbitrażow em u bądź
sądowemu, może wyznaczyć specjalną komisję dla zba­
dania sprawy, względnie dla wypowiedzenia się w danej
kwestji specjalnej lub technicznej, lecz może też wziąć
sprawę wyłącznie w swoje ręce, działając podług własne­
go uznania i m ając zawsze na względzie, że najw łaści­
wszym sposobem załatw ienia sprawy będzie doprowadze­
nie zwaśnionych stron do wzajemnego porozumienia się
zapom ocą koncyljacji na drodze postępowania, które
Anglicy nazyw ają słusznie ,,procesem przyjacielskim ’,
a ' f r i e n d l y suit.
W wypadkach, w którychby spełzły na niczem pró­
by koncyljacji, a m edjacja rozbiła się o brak jednom yślno­
ści w łonie samej Rady Ligi Narodów, strony zwaśnione
odzyskują prawo działania, jak to uznają za niezbędne,
w obronie prawa i sprawiedliwości, to jest mogą zwró­
cić się do tej u 1 t i m a r a t i o , ja k ą w stosunkach mię­
dzynarodowych jest i pozostanie jeszcze na czas dłuż­
szy w o j n a , a to w myśl ogólnej zasady współczesne­
go Prawa Narodów, że wojnę dozwoloną poprzedzać win­
no rozpatrzenie (chociaż niekoniecznie rozstrzygnięcie)
sporu. W ynika stąd, że wojna jest n i e d o z w o l o n ą ,
o ile spór, mogący pociągnąć za sobą zerwanie stosunków,
nie został uprzednio poddany arbitrażow i, względnie
postępowaniu sądowemu lub rozpatrzeniu przez Radę
Ligi Narodów, jeśli kroki nieprzyjacielskie zostały roz-
— 52 —

poczęte wcześniej, niż na trzy miesiące od daty ogłosze­


nia orzeczenia arb itró w lub sprawozdania Rady, wzglę­
dnie rezolucji Zgromadzenia Ligi Narodów, albo prze­
ciwko stronie, k tó ra zastosowała się do danego orzeczenia,
sprawozdania czy rezolucji, albo wówczas gdy spór do­
tyczy sprawy, k tó ra należy do wewnętrznej jurysdykcji
danego państwa. We wszystkich tych w ypadkach pań­
stwo, które ucieka się do wojny, ma być i p s o f a c t o
uważane za dopuszczające się a k tu wojennego przeciwko
w szystkim państwom, należącym do Ligi, i rozpoczęcie
w ojny niedozwolonej pociągnie za sobą zastosowanie
sankcyj karnych, w pierwszym rzędzie bojkotu ekono­
micznego, handlowego i finansowego, w drugim zaś czyn­
n ą akcję zbro jną mocarstw podług zalecenia Rady. R ada
wskaże poszczególnym rządom , ja k im k ontyngentem sił
wojskowych, morskich i lotniczych każdy członek Ligi
Narodów ma współdziałać w tej akcji zbrojnej, nie li­
cząc niezbędnych zarządzeń, jakie państw a zobow iązują
się poczynić, a b y ułatw ić przejście przez swe te ry to rju m
wojskom, biorących udział w krucjacie przeciwko n a ­
pastnikowi. Zaznaczyć należy, że na skutek bardzo nie­
ścisłej redakcji art. 16 P a k tu Czwarte Zgromadzenie
Ligi Narodów rezolucją swą z d. 4 października 1923 r.
wniosło doń szereg zmian, uzupełnień i poprawek, które,
aczkolwiek nie nabrały jeszcze mocy obowiązującej, s ta ­
now ią tym czasow ą dyrektywę, zaleconą prowizorycznie
zarówno Radzie, jak i w szystkim członkom Ligi Naro­
dów przy stosowaniu i interp retacji art. 16 P aktu .1)
Stosowanie sankcyj karnych, przewidzianych w tym
artykule, zależy wyłącznie od uznania każdego poszcze­
gólnego państwa, to jest jego właściwych organów
ko nstytu cy jny ch, rz ą d u i Parlam entu. Tym sposobem
wprowadzenie w ruch skomplikowanego m echanizm u san ­
kcyj, m ających w sumie stać się urzeczywistnieniemi
hasła „w ojna w ojnie” , zależy w całości o d d o b r e j w o l i
i dobrej wiary każdego z poszczegól-

x) „Les resolutions et les propositions d’amendement a I’article


16 adoptees par l ’Assemblee, tant que les am endements ne seront pas
m is en vigeur dans la forme voulue par le Pacte, constituent des directi­
ves que l’Assemblee recomande a titre provisoire au Conseil et aux Mem-
bres de la Societe en vue de l ’application del’ art. 16 (Por. H o i j e r.
La S o l u t i o n Pacifique des l i t i g e s internatio-
n a u x. 1925, s t r. 435).
— 53 —

nych czł onków Ligi N a r o d ó w . Skonstato­


wanie, czy i w ja k im sto p n iu został pogwałcony P a k t
Ligi Narodów, należy do każdego państw a oddzielnie: R a­
da Ligi nie w ypow iada w ty m względzie decyzji, lecz w y­
głasza tylko swoją opinję. Druga popraw ka rezolucji
Czwartego Zgromadzenia nie pozostawia pod ty m wzglę­
dem najmniejszej w ątpliw ości: ,,il a p p a rtie n t au Conseil
d ’e m e t t r e u n a v i s sur le point de savoir, s ’il y a ou
non ru p tu re du P a c te ” .
W obec tego, że Liga Narodów, stanow iąc luźny tylko
związek państw, nie posiada ch arak te ru nadp ań stw a, k tó re
by mogło narzucić swą wolę poszczególnym m ocarstwom,
k a ż d e państw o w k a ż d y m w y padk u pozostanie
jed y ny m i w yłącznym sędzią co do oceny okoliczności, upo­
w ażniających do ogłoszenia wspólnej k ru c ja ty przeciwko
napastnikow i. Ale zgodnie z duchem P a k tu , dążącego
w k ażd y m w y padk u do pokojowego załatw ienia każde­
go sporu, bojkot ekonomiczny w inien zawsze poprzedzać
w spólną akcję zbrojną; charakter i rozm iary tego bojkotu
zależeć będą od każdorazowego porozum ienia się państw
pomiędzy sobą.
Jeszcze bardziej nieokreślonemi są postanow ienia P a k ­
tu w sprawie wspólnej k ru c ja ty przeciwko napastnikow i.
Ani skład i liczebność korpusów ekspedycyjnych, ani ich
organizacja, ani kw estja naczelnego dowództwa nie zostały
w n im rozstrzygnięte. Z resztą można w ątpić, czy znajdzie
się w dzisiejszych czasach państwo, które, zgodziwszy się
wziąć udział w ekspedycji karnej, poddałoby swą siłę
z b rojn ą pod komendę obcego generała. W każdy m zaś
razie porozumienie się państw w tej sprawie w ymagać
będzie znacznego czasu wobec konieczności stosownego
urobienia opinji publicznej, przedyskutow ania kwestji,
o trzym ania odpowiedniego upow ażnienia od P a rla m e n tu
i t. p. S tąd też przewidziana w Pakcie wspólna akcja
wojskowa, k tó ra b y mogła posiadać niew ątpliw e znacze­
nie praktyczne przy natychm iastow em odparciu n a p a ­
ści, straci na swej skuteczności w odw rotnym stosunku
do szybkości, z ja k ą zostanie zorganizowaną.
Splot nieuniknionych w arunków ekonomicznych i so­
cjalnych, w zrastająca z k ażdym rokiem wzajemna za­
leżność narodów, głównie zaś uzasadniona obawa, że dzi­
siejsze m etody prowadzenia wojny m uszą doprowadzić
do zniszczenia wyrosłej na podłożu tych wieków w spa­
niałej cywilizacji europejskiej, sprow adzą z czasem, być
— 54 —

może, na ziemię upragnioną P a x R o m a n a czy to


w postaci Stanów Zjednoczonych Pięciu Części Świata,
jak to w swej fantastycznej powieści T h e M a s t e r
o f t h e W o r l d przewiduje Rev. Hughes Benson, czy
też jako wolnego na wzór starożytnej Ligi Achejskiej
zrzeszenia się równych z równymi. Zanim to jednak na­
stąpi, wystarczy, jeśli suma wojen, których uda się uni­
knąć, zapewni skutecznie na czas dłuższy pokój w Eu­
ropie.
VI.
P ak t Ligi Narodów daje właściwy klucz do zrozu­
m ienia i interpretacji układów w Locarno, które nietyl-
ko w niczem nie sprzeciw iają się jego postanowieniom,
lecz rozszerzają i pogłębiają zasady, na których wspiera
się jego m isterna budowa. Redaktorom układów w Lo­
carno udało się om inąć podwodne skały, o które rozbił
się rok przedtem protokuł genewski; utrzym ali oni w dal­
szym ciągu koncepcję Rady Ligi Narodów jako in sty tu ­
cji doradczej, wzmocnili P ak t szeregiem porozumień po­
szczególnych i powołali szeroką m iędzynarodową opinję
publiczną w charakterze ostatecznego a rb itra przy usta­
leniu pojęcia agresji i ustalaniu jej znamion.
W swoim czasie przypisywano królowi Edwardowi
VII powiedzenie, że aljans Anglji z Francją i Belgją,
przenosząc nad Ren granice Im perjum Brytyjskiego, za­
bezpieczyłby bezpieczeństwo Europy. Istotnie, polityka
Edw arda VII szła konsekwentnie w kierunku osaczenia
Niemiec z dwuch stron przez przymierze z F rancją na
Zachodzie i porozumienie się z Rosją na Wschodzie.
Ale gdy w 1918 r. padła morska potęga Niemiec, cel,
jaki był sobie postawił lew brytyjski nazajutrz po wy­
głoszeniu przez W ilhelma II znanej tyrady, że D e u t ­
s c h l a n d ’s Z u k u n f t l i e g t a u f d e m W a s-
s e r, został całkowicie osiągnięty. Lloyd George zaini­
cjował politykę zbliżenia się do dawnego wroga, do no­
sorożca, który m usiał się wyrzec nadziei zostania wie­
lorybem. Mac Donald w swej znanej mowie, w której
przyznanie Polsce części Górnego Śląska nazwał poża­
łowania godną omyłką, zaakceptował w tym względzie
stanowisko swego poprzednika, a Sir Austen stworzył
na tern podłożu nową koncepcję polityczną Anglji, jako
a rb itra losów Europy. W mistrzowskiej grze dyploma­
tycznej wygrał angielski sekretarz stanu do spraw zagra­
nicznych wszystkie atu ty , jakie on sam i jego poprzed-
— 55 —

nicy starann ie od czasu tr a k ta tu wersalskiego zbierali:


zadłużenie Francji w Anglji i Ameryce, rozbicie się ukła­
dów p. Caillaux ze Stanam i Zjednoczonemi w paździer­
n ik u 1925 r., a jeszcze przedtem bankructw o program u
dodatkowej okupacji zagłębia R uhry, brak określonego
program u skarbowo-ekonomicznego we Francji, o co
potknęły się gabinet H e rrio t’a i dwa gab in ety Painle-
v e ’qo, stwierdzona konieczność odbudowy gospodarczej
Niemiec w zw iązku z problemem ekonomicznej odbudo­
wy Europy i załatw ienia spraw y odszkodowań na podło­
żu planu Dawes’a, niepewne stanow isko Belgji od czasu,
gdy u steru rz ą d u s ta n ą ł podejrzany nie bez słuszności
0 sym patje niemieckie Emil Vandervelde, wreszcie f i a-
s c o protokułu genewskiego, do czego w pierwszym rzę­
dzie przyczynił się sam Chamberlain p a m ię tn ą deklara­
c ją z 12 marca 1925 r., w której zresztą łatw o odkryć
ślad y pióra wytwornego międzynarodowego scep ty ka lor­
da Balfour’a.
Zwycięstwo polityki angielskiej polega przedewszyst-
k iem n a tern, że od daty wejścia w życie układów w Lo­
carno F rancja będzie m iała z a m k n ię tą drogę do sam o­
dzielnych posunięć politycznych w strefie, k tó ra od cza­
sów Ludw ika XIV była ta k często terenem wielkich k on ­
fliktów europejskich. Już sam a pewność, że dodatkow a
okupacja części te ry to rju m niemieckiego w rodzaju za­
rządzonej w 1923 r. okupacji zagłębia R uh ry nie będzie
mogła powtórzyć się w przyszłości, zapew nia Anglji
dom inujące stanow isko nad Renem, i dzień, w k tó ry m
rz ą d francuski, zaniechawszy dalszych prób bezpośred­
niego porozumiewania się z Niemcami na drodze stoso­
w ania represji wojskowych, zgodził się na um ięd zy n a­
rodowienie problemu odszkodowań zgodnie z wytyczne-
mi wskazówkami finansowego planu Dawes’a, stał się
m om entem zw rotnym w sporze pom iędzy A nglją i F r a n ­
c ją co do m etody działania w tej sprawie, i jednocześnie
ro zstrzy gn ął zasadniczo pytanie, któ re z tych państw
ujm ie o d tą d w swe ręce wodze wielkiej polityki europej­
skiej. Nieprzejednane zachowanie się Niemiec, u s iłu ją ­
cych związać zadanie bezpieczeństwa w Europie z kw e-
s tją ich w iny w sprawie odpowiedzialności za szkody
1 s tra ty , zrządzone w ielką w ojną (art. 231 T rakt. W er­
salskiego), zdawało się początkowo usprawiedliwiać s ta ­
nowisko rz ą d u francuskiego, lecz z chwilą gdy M ontagu
Norman, gubernator B anku Angielskiego i Benjamin,
_ 56 -

Strong, prezydent Federal Reserve Bank w New Y orku,


działając w myśl instrukcyj z Downing Street, groźbą
odmowy dalszych kredytów skłonili u rz ą d kanclerski na
W ilhelmstrasse do zaniechania bezużytecznego sporu
w ty m kierunku, dotychczasowy francuski p u nk t widze­
nia nie dał się w dalszym ciągu utrzym ać. Dlatego też
w chodzący w skład układów w Locarno t. zw. P a k t Reń­
ski, mocą którego pięć mocarstw, zainteresow anych w pro­
blemie Renu, a mianowicie Niemcy, Belgja, Anglja,
Francja i W łochy g w aran tu fą i n d y w i d u a l n i e i
z b i o r o w o u trzy m an ie terytorjalnego s t a t u s q u o
i nietykalność granic pomiędzy Niemcami z jednej, a
Belgją i F ran c ją z d ru g ie j,strony, ta k ja k zostały u s ta ­
lone na mocy tr a k ta tu wersalskiego, zwrócony jest nie
przeciwko Niemcom, ale przeciwko każdem u państwu,
k tó reby zakłóciło pokój nad Renem, u stalając o ty m spo­
sobem bezpieczeństwo Europy n i e przeciwko
N i e m c o m, lecz w p o r o z u m i e n i u z N i e m c a -
m i, ja k tego od samego zresztą początku żądał rząd
niem iecki.
A k t zakończenia układów w Locarno stw ierdza ze
stro n y państw zainteresow anych niezbite przekonanie, że
wejście w życie sk ład ający ch się na nie tra k ta tó w i k o n -
wencyj przyczyni się niew ątpliw ie w wysokim stopniu do
sprow adzenia moralnego odprężenia pomiędzy narodam i, a
u trw a la jąc pokój i bezpieczeństwo w Europie, pozwoli przy­
śpieszyć też dzieło powszechnego rozbrojenia. P o m ija ­
ją c to o statnie jako sprawę przyszłości, k tó ra b y oby jak-
najprędzej ze sfery teoretycznych zamierzeń przeszła do
dziedziny zagadnień rzeczowych, i przyznając, że pod­
pisanie tra k ta tó w i umów arbitrażow ych pomiędzy Niem­
cami z jednej a Belgją, F ran cją, Polską i Czechosłowa­
cją z drugiej strony, przyczyni się niew ątpliw ie do zm niej­
szenia pomiędzy niem i ilości wiszących sporów, należy
postawić zasadnicze pytanie, c z y i w j a k i e j m i e-
rze u k ł a d y w Lo c a r no p r z y c z y n i a j ą się
i s t o t n i e do u t r w a l e n i a p o k o j u i b e z ­
pi e cz e ń s t w a w Europie?
U kłady w Locarno, potw ierdzając arbitraż, postę­
powanie sądowe, koncyljację R ady Ligi Narodów i jej
medjację w mjrśl z art. 12— 15 P a k tu Ligi Narodów,
w prow adzają zgodnie z p ra k ty k ą , ustaloną w stosunkach
pomiędzy niektórem i państw am i, specjalną procedurę
objektyw ną, od której przyjęcia uzależniły Niemcy po-
— 57 —

łeżenie swojego podpisu pod niemi. Procedura ta prze­


widuje ustalanie faktycznego s ta n u rzeczy, w yjaśnienie
kwestyj spornych i zbieranie w ty m celu koniecznych
informacyj, to jest przeprowadzenie śledztwa i przygo­
towanie materjału, przez specjalne stałe komisje poje­
dnawcze, zorganizowane i działające na wzór owych
międzynarodow ych komisyj śledczych, które powołała
do życia pierwsza pokojowa konferencja haska 1899 r -»
a których procedurę ustaliła ostatecznie druga konw en­
cja 1907 r. Z tą wszakże różnicą, że kom isjom pojednaw ­
czym przysługiwać ma w do datku p r a w o k o n c y l j a -
c j i, czyli zastosow ania wszelkich środków, mogących
doprowadzić zwaśnione strony do porozumienia, i o b o ­
w i ą z e k m e d j a c j i , to jest zaproponow ania stro ­
nom rozwiązania, nadającego się do przyjęcia i przed­
staw ienia sprawozdania, w razie zaś, gdyby pomimo
tego strony nie doszły do porozumienia, spraw a na ogól­
nych zasadach w inna być w niesioną do R ady Ligi Na­
rodów. W przeciwstawieniu do zalecenia R ady Ligi Na­
rodów, wymagającego jednomyślności, uchw ały stałych
Komisyj Pojednawczych z a p a d a ją większością głosów,
ale uchw ały te nie posiadają oczywiście, mocy obow ią­
zującej dla tych sam ych powodów, dla k tó ry c h naw et
jednom yślna opinja R ady Ligi Narodów nie wychodzi
po za zakres zalecenia przyjęcia proponowanego rozw iąza­
nia. Z kompleksu spraw, podlegających arbitrażow i i po­
stępow aniu sądowemu, wykluczone są spraw y sporne,
pow stałe z faktów, które należą do przeszłości, a więc
wszystkie spory, będące w zw iązku z w ielką w ojną, ale
sprawy te podlegają na ogólnych zasadach zarówno kon-
cyljacji, jak i medjacji.
Działanie stałych komisyj pojednawczych, niezale­
żnie od zebrania m aterjału dla przyszłego rozstrzygnię­
cia na drodze bądź arb itrażu , bądź postępow ania sąd o ­
wego, posiadać będzie pierwszorzędne znaczenie, o ile
na podstawie zaproponowanej przez nie ugody n a s tą p i
istotne pogodzenie się stron. Tym sposobem in sty tu c ja
stałych komisyj pojednawczych istotnie może przyczy­
nić się skutecznie do zmniejszenia ryzyk a ew entualnego
w ybuchu wojny. Z drugiej jed nak strony in sty tu c ja t a
otw iera stronom możność przeciągania spraw y w n ie ­
skończoność, co nietylko nie ułatw ia pokojowego ro zw ią­
zania sprawy, ale w wielu w ypadkach może zagrozić w y ­
buchem poważnego konfliktu w chwili, gdy się go E u rop a
najm niej będzie spodziewała.
- S8 -

Zauważono słusznie, że o prawdziwie skutecznem


rozw iązyw aniu sporów m iędzynarodow ych na drodze po­
kojowej m ożna będzie mówić dopiero wówczas, jeśli
dzisiejsza zasada jednom yślności u s tą p i miejsca wię­
kszości kwalifikowanej czy też prostej.1) Na to się jednak
bynajm niej nie zanosi. Odrzucenie przez Anglję i Wło­
chy protokułu genewskiego, rozszerzającego znacznie po­
jęcie Ligi Narodów, stwierdza, że trudno oczekiwać,
ab y rozwój stosunków m iędzynarodowych doprowadził
w bliskiej przyszłości do pewnego kom prom isu pomię­
dzy niezłom ną zasadą suw erenitetu państwowego a wy­
m ag an iam i współczesnego współżycia narodów. Układy
w Locarno z a jm u ją w tym w yp adku te same stanowisko,
na jakiem s ta n ą ł w swoim czasie P a k t Ligi Narodów,
o p a rty na systemie jednom yślnych, a jednak pomimo te­
go nie obow iązujących bezwzględnie zaleceń Rady; zm ia­
na frontu pod ty m względem mołgaby zagrozić niebez­
pieczeństwem rozbicia samej Ligi Narodów. Francuzi
tw ierdzą, że zasadę jednom yślności w zastosowaniu do
zaleceń Ligi Narodów przeforsował na konferencji poko­
jowej 1919 r. prezydent Wilson, k tó ry pierwotnie pod
wpływem swego przyjaciela pułkow nika House’a był wręcz
przeciwnego zdania. Ale chodziło m u oto, aby Liga Na­
rodów w iększością głosów państw europejskich nie m o­
gła powziąć uchwały, zmuszającej Stany Zjednoczone
do interw enjow ania w sprawach europejskich, nie przed­
staw iający ch dla A m eryki żadnego znaczenia, gdyż t a ­
k a interw encja mogłaby a c o n t r a r i o pociągnąć
interwencję Europy do spraw k o n ty n e n tu am erykańskie­
go, co stałoby w sprzeczności z teo rją Monroego. W isto­
cie jed nak przeważyły tu szalę względy czysto praktyczne.
Państw a, przegłosowane w Radzie Ligi Narodów, nie
byłyby z pewnością skłonne do wzięcia faktycznego u-
działu we wspólnej akcji mocarstw względem nieposłusz­
nego państw a na mocy decyzji, przeciwko której głoso­
wały, a to z konieczności musiałoby odbić się w sposób
n iep o żąd an y na całokształcie zamierzonej akcji.
To samo dotyczy w niem niejszym stopniu zasady,
że stałe komisje pojednawcze, powołane do życia w Lo­
carno, kierować się m a ją przy rozp atryw aniu sporów

x) Por. M i r i a u d . L a S o c i e t e d e s N a t i o n s e t l a
S u i s s e 1919, s t r. 18. ,,Alors seulem ent regnera dans la Societe
Internationale, comme dans la Civile le principe qU2 le juge qui refuse
de juger com m et un deni de ju stice” .
— 59 —

względami oportunizm u politycznego, nie zaś prawa,


w stępując tym sposobem w ślady R ady Ligi Narodów.
Jeden z największych au to ry te tó w w sprawie a r b itr a ­
żu międzynarodowego zaznaczył słusznie, że naw et sę­
dziowie międzynarodowi tr a k tu ją w postępow aniu są-
dowem na ogół biorąc powierzone sobie spraw y nieko­
niecznie z prawnego p u n k tu w idzenia i z p u n k tu widze­
n ia sędziowskiej odpowiedzialności, podlegając najczę­
ściej ty m sam ym wpływom, co i właściwi agenci dyplo­
m atyczni.1) Cóż dopiero mówić o członkach R ady Ligi
Narodów, k tórzy są w ogóle w ybierani w zależności od
względów n a tu ry politycznej, a w działalności swojej
k ie ru ją się nie własnem przekonaniem, lecz instrukcjam i,
otrzym anem i od swego rządu, i których głos stanow i
wyraz nie bezstronnego poglądu, lecz jeden ze środków
politycznego oddziaływania. Nie potrzeba dodawać, że
jeśli z każdej kw estji politycznej da się w yciągnąć treść
prawna, to w każdej kw estji prawnej z dziedziny sto su n­
ków m iędzynarodow ych tkwi podłoże polityczne, dlate­
go też R ada Ligi Narodów zwykła załatw iać w szystkie
spory pod p o l i t y c z n y m k ą te m widzenia, a nie na
drodze, właściwej dla rozstrzygania kwestyj prawnych.
Posiadając doskonałą znajomość współczesnych zagadnień
międzynarodowych, twórcy P a k tu Ligi Narodów rozu­
mieli dobrze, że zagadnienia te w drobnej zaledwie mierze
d adzą się załatwić zgodnie z istniej ącemi norm am i prawne-
mi, i że większość nieporozumień i sporów m iędzynarodo­
wych posiada własne oblicze, ale rozumieli to doskonale,
że naw et te spory i nieporozum ienia trzeba umieć zała­
twiać przedewszystkiem pod k ą te m widzenia Pokoju.
Z tego też względu, w dotychczasowej działalności
R ady Ligi Narodów zaznacza się na ogół w yraźna prze­
waga idei Pokoju nad ideą Praw a, chociaż zdawałoby się,
że te dwa pojęcia powinny być ta k ściśle ze sobą z w ią ­
zane, że je w żaden sposób nie można rozerwać. T a k ą sa ­
m ą musi być też i przyszła działalność stałych komisyj

*) Por. E l i h u R o o t . F o r e i g n R e l a t i o n s o f t h e
U n i t e d S t a t e s 1907, t. II, str. 1134. ,,It has been a very general
practice for arbitrators to act o as judges deciding questions of fac
and law upon the record before them, under a sense of judicial respon­
sib ility , but as negociators effecting settlem ents of the question brought
before them in accordance w ith the traditions and usages subject the
all the considerations and influences which affect diplom atic agents’.
pojednawczych, które powołują do życia układy w Lo­
carno. W w yp adku sporu pomiędzy państwem silnem
a państw em słabem, gdy państw o silnie nie będzie zdra­
dzało skłonności do ustępstw , a wywarcie nań presji,
nie będzie w skazanem ze względów oportunistycznych,
zajść może w ypadek, że dla uniknięcia konfliktu, k tóry
mógłby rozpętać nam iętności i żądze międzynarodowe,
ofiarą presji, względnie naw et zastosowania sankcyj
k arn ych padnie państwo słabsze, chociażby naw et miało
za sobą słuszność. W y p ad k i takie w historji ludzkości
zdarzały się niejednokrotnie. Były szef sztabu general­
nego austrjackiego feldcechmistrz Conrad von Hoetzen-
dorff pisze w swych Pam iętnik ach , że po zwycięstwie
państw, należących do zw iązku bałkańskiego nad T u rcją
(1912 r.), polityka austro-w ęgierska stanęła wobec alter­
naty w y : albo przeprowadzić zjednoczenie Słowian po­
łudniow ych z inicjatyw y A ustrji i pod berłem H abs­
burgów, albo pozwolić, aby to zjednoczenie n a stąp iło
z in icjatyw y Serbji i kosztem tery tor jum monarchji.
W ty m celu zdecydowanem zostało w charakterze wstę­
pu do przeprowadzenia pierwszego planu narzucić Serbji
unję celną z A ustro-W ęgram i pod groźbą ewentualnego
konfliktu zbrojnego, do którego pretekstem posłużyło
później zam ordow anie pary arcyksiążęcej w Serajewie.
A jed nak jeszcze w drugiej połowie lipca 1914 r. w prze­
dedniu w ybuchu wielkiej wojny ówczesny angielski se­
k retarz stan u do spraw zagranicznych, Sir Edw ard Grey,
zaproponował m ocarstw om dla uniknięcia zbrojnego k o n ­
fliktu upoważnić A ustrję do ,,tym czasow ej” okupacji
północnej Serbji wraz z Belgradem, znacznie wyżej s ta ­
w iając sprawę pokoju ponad względy słuszności, sp ra­
wiedliwości i sam ostanow ienia narodów.
Przy pokojowem załatw ian iu sporu m iędzynarodo­
wego m ogą proceduralnie nastręczyć się dwie drogi:
powierzenie tego zad ania specjalnem u organowi technicz-
temu, już istniejącem u (np. try b u n a ł sprawiedliwości
międzynarodowej), lub też specjalnie w tym celu powo­
łanem u do życia, czy też ujęcie całej sprawy we własne
ręce, począwszy od zbierania materjałów, a kończąc na
koncyljacji i medjacji.
Niezbędnym w arunkiem jest jawność procedury
jako jeden ze środków oddziaływ ania na opinję publicz­
ną, która, będąc w możności śledzić przebieg spraw y
we wszystkich jej fazach i szczegółach, potrafi zdać so-
— 61 —

bie jasno sprawę z istoty sporu i wypowie się za naj-


słuszniejszem jego rozw iązaniem ; przy jawności postę­
powania propozycja, zrobiona przez Sir Edw arda Grey’a
w sprawie okupacji austrjackiej północnej części Serbji,
byłaby naw et wówczas absolutnie wykluczoną.
Z proceduralnego p u n k tu w idzenia nie w prow adza­
j ą więc układy w Locarno żadnych zm ian zasadniczych
do system u obowiązującego prawa Narodów. Nie można
tego powiedzieć o sam ym m echaniźm ie pomocy w za­
jemnej, k tó ry przedstawia pewne odchylenia zarówno
od system u P a k tu Ligi Narodów, ja k i od zasad proto-
k ułu genewskiego, usiłującego sparaliżować wym aganie
jednom yślności specjalną procedurą kwalifikowanego a r­
bitrażu obowiązkowego. Albowiem uk łady w Locarno
id ą po linji wzmocnienia sankcyj karn ych zapom ocą spe­
cjalnych dodatkow ych umów gw arancyjnych. Umowy te
m a ją na celu zapewnić danem u państw u bezpieczeństwo
przez jaknajszybsze stosowanie sankcyj k arny ch wzglę­
dem nap astnika, co m a szczególniejsze znaczenie dla państw
słabych, ponieważ gw arant będzie zawsze bardziej od
innych państw pohopnym do w y stąp ien ia w obronie p ań­
stwa, którem u udzielił gw arancji,, W takich umowach
dodatkow ych należy widzieć zam askow any powrót do
przedwojennego system u wojskowych przymierzy zacze-
pno-odpornych, dla tego też tra k ta ty te specjalnie nie
z n ajd u ją łaski w oczach pacyfistów współczesnych.1)
Do rzędu takich właśnie tra k ta tó w — oprócz P a k tu
Reńskiego, zawierającego wzajemne zagw arantow anie so­
bie przez Niemcy, Belgję i Francję terytorjalnego s t a ­
t u s q u o nad Renem z poddaniem go pod zbiorow ą
gwarancję Anglji i Włoch — należą tr a k ta ty g w arancyj­
ne pomiędzy F ran cją a Polską i F ran c ją a Czechosłowa­
cją, dołączone do układów w Locarno i stanow iące ra ­
zem z nim i je d n ą całość. T ra k ta ty te poręczają Polsce,
względnie Czechosłowacji niezwłoczną pomoc i popar-

x) Przywódca angielskiej Labour Party Jam es R am say Mac Do­


nald nazwał system dodatkowych umów gwarancyjnych „usiłow aniem
pokojowego załatw ienia sporów m iędzynarodow ych pod osłoną siły
zbrojnej” (Por. L e T e m p s 15 m a r c a 1925 r.), a klub parlamen­
tarny tego stronnictwa w ypow iedział się za najenergiczniejszym sprze­
ciwem względem wszelkich usiłowań przeciwstawienia protokułowi
genewskiemu system u przymierzy wojskowych pom iędzy poszczegól-
nem i państwami (Por. T h e T i m e s 18 m a r c a 1925 r.).
62 —

cie Francji w razie niedo trzy m an ia przez Niemcy zobo­


w iązań, w ypływ ających z zaw artych pomiędzy temi pań­
stw am i um ów ^arbitrażow ych, £ ile będzie m u towarzy­
szyło niesprowoEfowane użycie siły zbrojnej. Te same
tr a k ta ty g w a ra n tu ją Francji niezwłoczną pomoc i popar­
cie Polski i Czechosłowacji w razie takiego samego nie­
dotrzym ania przez Niemcy zobowiązań, wynikaj ących bądź
z P a k tu Reńskiego, bądź umów arbitrażow ych pomiędzy
F ra n c ją a Niemcami.
Innem i słowy skom plikow any mechanizm układów
w Locarno m a być w razie potrzeby w prow adzony w ruch
w sposób następujący. Jeśli Niemcy zaczepią Francję,
to po jej stronie s ta n ą > Anglja, Belgja, Włochy, Polska
i Czechosłowacja. Jeżeli Niemcy zaczepią Belgję, to po
jej stronie stają: Anglja, Francja i W łochy b e z Polski
i Czechosłowacji, chyba że te państw a o trz y m a ją na to
specjalne zalecenie R ady Ligi Narodów w porządku,
przew idzianym w a rt. 16 P a k tu . Jeśli F rancja zaczepi
Niemcy, to na pomoc Niemcom przyjdą: Anglja, Belgja
i W łochy, a jeśli Niemcy z o stan ą zaczepione przez Bel­
gję, po stronie Niemiec stanie Anglja, F rancja i W łochy.
Wreszcie, g d y b y Niemcy zaczepiły Pol­
s kę l u b C z e c h o s ł o w a c j ę , po s t r o n i e za­
czepionych stanęłaby tylko Francja
We wszystkich tych w ypadkach pośpieszenie z pomocą
uzależnionem jest od subjektywnego u znania przez pań ­
stwo zainteresowane, ż e z a c z e p k a względem
s ą s i a d a , k t ó r e m u ma p r z y j ś ć z pomo­
cą, n i e z o s t a ł a p r z e z n i e g o s p r o w o k o -
w a n ą i że n i e z w ł o c z n a a k c j a j e s t k o n i e c z -
n ą. Stosuje się to zarówno do pogwałcenia samego P a k ­
tu Reńskiego, ja k i do w y p adku akcji zbiorowej z ra m ie ­
n ia R ady Ligi Narodów z tern tylko względem Francji,
Polski i Czechosłowacji zastrzeżeniem, że gdyby R ada
Ligi Narodów w sprawie zobowiązań, w ypływ ających
z umów pomiędzy tem i państw am i, nie zdołała przepro­
wadzić w swem gronie jednomyślnego p u n k tu w idze­
nia, to chociaż w myśl ogólnej zasady ust. 7 a r ^* 15 P a^"
tu Ligi Narodów1) obie strony odzyskują swobodę dzia-

*) „D ans le cas ou le Conseil ne reussit pas a faire accepter son


rapport par tous ses Membres autres que les Representants de toute P a r­
tie au differend, les Membres de la Societe se reservent le droit d a g ir
comme ils le jugeront necessaire pour le m aintien du droit et de la ju
stice” .
— 63 —

łania (to jest m ogą rozpocząć kroki zaczepne), to jedn ak


rozpoczęcie takich kroków przez Niemcy ma stanow ić
dla Francji, Polski i Czechosłowacji t. zw. c a s u s f o e -
e r 1 s.
Istotę mechanizmu układów w Locarno w yjaśnił
Cham berlain w Izbie Gmin na posiedzeniu 24 paździer­
nik a z. r., gdy pragnąc uspokoić angielską opinję pu ­
bliczną, zaniepokojoną zb ytniem — jak się jej zdawało—
zaangażowaniem się rządu angielskiego w spraw y k o n ty ­
nentalne, podkreślił, że zobowiązania, przyjęte przez
Anglję w Pakcie Reńskim, są tylko powtórzeniem zobo­
w iązań, jakie lew brytyjski już wcześniej był przyjął,
podpisując przed sześciu la ty P a k t Ligi Narodów.
W ż a d n y m w y p a d k u — oświadczył Sir A usten —
Anglja autom atycznie i wbrew własnej woli nie może być
w ciąg niętą do interw encji nad Renem. Interw encja ta ­
ka możliwą jest tylko w dwuch w ypadkach, ale w obu
w ypadkach konieczną jest zgoda rz ą d u brytyjskiego. In ­
terwencja może mieć miejsce wtenczas, gdy j ą zaleci je ­
dnomyślne sprawozdanie R ady Ligi Narodów, ,ąle bez
jej zgody nie może być jednomyślności, bo Anglja po­
siada w Radzie stałe miejsce. Po drugie interw encja po­
w inna mieć miejsce w razie oczywistego pogwałcenia
( v i o l a t i o n f l a g r a n t e ) postanowień P a k tu Reń­
skiego, m ocą których strony zobowiązały się w zajem­
nie nie dokonywać a ta k u ani najazdu, ani nie uciekać
się w żadnym w ypadku do wojny. Lecz i tu do Anglji
należeć będzie decyzja ostateczna zarówno w sprawie
kw alifikacji samego faktu, jak i rozstrzygnięcia kw estji
konieczności w ystąp ien ia z niezwłoczną ak cją w myśl
art. 3 P a k tu Reńskiego. To znaczy, że niezwłoczna i bez­
pośrednia akcja Anglji nad Renem może mieć miejsce
tylko wówczas, jeśli Downing Street i Quai d’Orsay
stw ierdzą z a w s p ó l n e m p o r o z u m i e n i e m sam
fakt napaści i u z n ają go za c a s u s b e l l i zgodnie
z art. 44 T ra k ta tu Wersalskiego.
W ojna nad Renem jest więc możliwą w t r z e c h
wypadkach, w w ypadku uzasadnionej obrony koniecznej,
to jest w razie n i e s p r o w o k o w a n e g o a k tu agre­
sji, w w ypadku wspólnej akcji mocarstw na podstawie
jednomyślnego zalecenia R ady Ligi Narodów i w w y­
padku, gdy wobec wybuchłego pomiędzy stronam i spo­
ru R ada Ligi Narodów nie dojdzie do jednomyślnej oce­
ny sytuacji; wówczas obie strony odzyskują całkow itą
6
— 64 —

swobodę działania i p ostąpią, ja k to u z n a ją za niezbędne


w obronie prawa i sprawiedliwości, co znaczy, że wolno
im będzie uciec się do oręża nietylko w obronie przed
nap aścią, lecz i dla uprzedzenia napaści.
System powyższy, czyniąc zależnem określenie n a ­
paści i n a p a stn ik a od swobodnego uznania każdego za­
interesowanego mocarstwa, a zw iązując z niem kwestję
stosow ania przewidzianych sankcyj karnych do dane­
go w ypadku, om ija jeden z głównych szkopułów, o k tó ­
ry rozbił się protokuł genewski. Bo aczkolwiek autorom
tego protokułu udało się stworzyć dla określenia, k to
jest n apastnikiem , system presumpcyj j u r i s e t d e
j u r e , działających autom atycznie z mocy samego p ra ­
wa, a które może znieść ewentualnie tylko jednom yśl­
na opinja R ady Ligi Narodów, to jednak naw et ten sy­
stem okazał się zamało elastycznym, za mało giętkim ,
ab y można było istotnie myśleć o jego praktycznem za­
stosowaniu, albowiem żaden mniej lub więcej dowci­
pnie obmyślony system nie jest w stanie obdarzyć a u to ­
m atycznie narody dobrodziejstwam i pokoju i sprawie­
dliwości. Powierzenie Radzie Ligi Narodów lub innej
in sty tucji rozstrzygnięcia kwestji, k to jest w danym
w yp ad ku napastnikiem , i czy napaść istotnie jest nie­
usprawiedliw ioną, rozbija się o niemożliwość przyjęcia
w danym w y p ad k u zarówno zasady jednomyślności, jak
i większości głosów. W pierwszym bowiem w ypadku
(t. j. przy jednomyślności) zła wola lub opieszałość je­
dnego mocarstwa w ystarczałaby dla uniemożliwienia u-
stalenia faktu niew ątpliw ej nieusprawiedliwionej agre­
sji, co w ytrąciłoby broń z ręki niesłusznie napadniętego
mocarstwa, w drugim zaś, gdyby sprawa ta m iałaby być
decydow aną większością głosów, państwo czy państwa
przegłosowane byłyby zmuszone wbrew swemu zdaniu
i wbrew swoim interesom wziąć udział we wspólnej akcji
przeciwko mocarstwu, uznanem u za winnego niesłusznej
agresji, co, oczywiście, nie pozostałoby bez wpływu na
charakter i sprawność akcji, podjętej za wspólnem po­
rozum ieniem się w interesie zabezpieczenia pokoju. Dla
tego też jedynie praktycznem rozw iązaniem danej kwestji
jest to rozwiązanie, które nam d ają układy w Locarno,
to znaczy, że czynnikiem rozstrzygającym może być tu
jedynie tylko s w o b o d n e u z n a n i e k a ż d e g o
poszczególnego państwa, zainteresowa­
nego bezpośrednio w ro z s trz y g n ię c iu
tego pytania.
- 65 -

Jeżeli więc chodzi o samo działanie hamulców a n ti-


wojennych w systemie układów w Locarno, trzeba stw ier­
dzić, że układy te nie wniosły do stosunków m iędzynaro-
wych nic nowego, coby już przedtem nie wypływało
z P a k tu Ligi Narodów. Stwierdza to wyraźnie sam tekst
P a k tu Reńskiego, w k tó ry m jest mowa o zapew nieniu
dobrodziejstw pokoju ,,w r a m a c h P a k t u L i g i
Narodów i traktatów z a w a r t y c h ” . Ale
jeśli same hamulce i sposób ich użycia pozostały bez
zm iany, to jednak ustalenie warunków, w k tó rych m a ją
funkcjonować, stanowi niew ątpliw ie poważny krok n a ­
przód na drodze uniemożliwienia w ybuchu w ojny na
Renie w bliskiej przynajmniej przyszłości. Strony u m a ­
w iające się obow iązują się nie przedsiębrać nic takiego,
coby mogło siłą doprowadzić do zm iany granic na Z a ­
chodzie: Anglja i W łochy g w a ra n tu ją treść odpowiednich
umów pomiędzy Niemcami z jednej, a F ran c ją i Belgją
z drugiej strony, obow iązując się w razie potrzeby przyjść
z pomocą stronie zaczepionej wszystkiemi swemi siłami.
P a k t Reński gw arantuje więc terytorjalne s t a t u s q u o
nad Renem oraz jego nietykalność, w granicach, u stan o ­
wionych przez tr a k ta t wersalski, jako też dem ilitary-
zację prawego brzegu Renu. Oznacza to, przedewszyst-
kiem zrzeczenie się przez Niemcy prawa do protestu
przeciwko tym postanowieniom tra k ta tu , które dotyczą
wspom nianych kwestyj. Zagw arantow anie przez Anglję
i W łochy dzisiejszej granicy nad Renem od wszelkiego za­
m achu z którejkolw iekbądź strony jest tylko stw ierdze­
niem pocieszającego faktu, że przekonanie o bezwzględnej
konieczności u trzy m an ia istniejącego obecnie s ta n u rze­
czy na Zachodzie Europy stało się w oczach szerokiej
opinji publicznej aksjom atem , niepodlegającym n ajm n iej­
szej wątpliwości, i że każda próba zm iany tych sto su n ­
ków, jako nosząca w sobie niew ątpliw y zaród k a ta s tr o ­
falnych konfliktów wszechświatowych, spotka się z jej
energicznym sprzeciwem. Znany am erykański m ąż stan u
z okresu walki o niepodległość, późniejszy prezydent Sta­
nów Zjednoczonych Thomas Jefferson zwykł był mawiać,
że gdyby miał do wyboru państwo bez rz ą d u albo państwo
bez prasy, w ybrałby pierwsze, albowiem nie masz sk u ­
teczniejszego rz ą d u nad rząd opinji publicznej. Na nie­
stałym, ruchom ym terenie sprzecznych interesów i roz­
hukanych nam iętności politycznych je d y n ą egzekuty­
wę stanowić może szeroka, zdrowa, uśw iadom iona po-
tężna opinja wszechświatowa, k tó ra w ydobyw ając n a
światło dzienne gnieżdżące się w ciemnościach intrygi
i zam iary zdradzieckie, potrafi je zmiażdżyć tchnieniem
jednomyślnego potępienia całego cywilizowanego świata.
Inaczej, niestety, przedstaw ia się sprawa bezpieczeń­
stw a nad W a r tą i nad W isłą, gdyż tego właśnie, co s ta ­
nowi podstawę ustosunkow ania się mocarstw do proble­
m u Renu, to jest głębokiego przeświadczenia o absolu­
tnej niedopuszczalności zm iany terytorjalnego s t a t u s
q u o n a zachodniej granicy Niemiec, zabrakło właśnie
w Locarńo w stosunku do Polski i Czechosłowacji. Z ca­
łym naciskiem podkreślić należy, że skoro wielkie mocar­
stw a zgodziły się pod naciskiem opinji publicznej u -
zgodnić swoje postępowanie w dziedzinie zagadnienia
wschodnich granic Francji w sposób w yłączający podług
wszelkiego praw dopodobieństw a możliwość w ybuchu ko n­
fliktu zbrojnego nad Renem i z powodu Renu, to sam
fakt, że takiego porozumienia nie udało się osiągnąć
w Locarno w stosunku do zachodnich granic Polski i Cze­
chosłowacji, wskazuje, iż w tej n a s przedewszystkiem
obchodzącej sprawie niemasz zgodnego zdania wśród
opinji publicznej narodów zachodnio-europejskich, a do­
niosłość kw estji bezpieczeństwa na wschodzie Europy
nie jest tam należycie zrozum ianą. W sprawie tej rz ą d y
angielski, belgijski i włoski zgłosiły swe d e s i n t e-
r e s s e m e n t , a rz ą d francuski ujrzał się zupełnie odo­
sobnionym. Jeśli podpisanie P a k tu Reńskiego przez
Niemcy uważać należy słusznie za zrzeczenie się przez
nie roszczonego dotychczas praw a do żądania rewizji
tych postanowień tra k ta tu wersalskiego, na których opie­
ra się dzisiejsze terytorjalne s t a t u s q u o nad R e­
nem, to fak t niezawarcia przez nie podobnego tr a k ta tu
w stosunku do wschodnich granic świadczy, że c o d o
p o s t a n o w i e ń t r a k t a t u w e r s a l s k i e g o , u-
s t a l a j ą c y c h te ich g r a ni c e, N i e m c y po­
s t a n o w i ł y z a c h o w a ć w o l n ą r ę k ę , co w ię­
cej, że ten swój p u n k t widzenia zdołały przeforsować
w Locarno przynajm niej pod tym względem, iż p a ń ­
stwa z a c h o d n i o-e u r o p e j s k i e nie zmu­
s i ł y i c h do p r z y j ę c i a c o do g r a n i c w s c h o d ­
nich tego samego punktu widzenia,
który umiały narzucić Niemcomw sto­
s u n k u d o g r a n i c z a c h o d n i c h . Uznając gra­
nicę zachodnią, i t y l k o granicę zachodnią, Niemcy
— 67 —

tem sam em podkreśliły fakt, ż e n i e u z n a j ą g r a n i ­


c y w s c h o d n i e j , to znaczy, że nie w y rzekają się
d ążenia do jej zm iany na drodze pokojowej (art. 19 P a k ­
tu Ligi Narodów), a to ich milczące oświadczenie przy­
jęły w Locarno państw a zachodnio-europejskie do z a-
t w ie r d z aj ącej wiadomości.
Poza gw arancją u trzy m an ia tery tor jalnego s t a ­
t u s q u o nad Renem zawiera jednocześnie P a k t Reń­
ski zagw arantow anie przez wysokie strony u m a w ia ją ­
ce się postanowień dwuch konwencyj arbitrażow ych po­
m iędzy Niemcami a Francją, względnie Belgją. Obie
konwencje, identyczne co do treści pomiędzy sobą i z tr a k ­
ta ta m i arbitrażow em i, zaw artem i przez Niemcy z Pol­
sk ą i Czechosłowacją, przew idują na przyszłość odda­
wanie wszelkich spraw, co do który ch stro ny zaprzecza­
łyby sobie wzajemnie pewnego prawa i w razie bezsku­
tecznej próby koncyljacji na rozpatrzenie w drodze po­
stępow ania arbitrażowego, względnie sądowego, co oczy­
w iście nie przesądza bynajm niej oddania sporu pod u-
przednie rozpatrzenie R ady Ligi Narodów. Nie w yklu­
cza to oczywiście ewentualnej wojny w w ypadkach obro­
n y koniecznej, wspólnej akcji mocarstw na skutek je­
dnom yślnie powziętego zalecenia R ady Ligi Narodów
i zdecydowania sporu z bronią w ręku, gdyby takie z a ­
lecenie nie mogło zyskać żądanej jednomyślności. W il­
sonowsko-Bryanowska formuła ,,nie masz wojny dozwo­
lonej bez uprzedniego rozpatrzenia spraw y” , k tó ra le­
gła w podłożu w spom nianych umów arbitrażow ych, nie
umożliwia, ja k wiadomo, wojny, ale w każdy m razie
znacznie jej wybuch u tru d n ia, albowiem uprzednie zba­
danie sporu może być pod ty m względem niemniej sku-
tecznem od opatrzonego rygorem egzekucji w yroku s ą ­
dowego. Zbadanie takie pozwoli narodom zaangażowa­
n y m w sporze sformułować i wypowiedzieć swoje poglą­
dy w sposób, k tó ry z chwilą rozpoczęcia kroków nieprzy­
jacielskich staje się w większości w ypadków wręcz n ie ­
możliwym. S tąd też skoro narodowi, stając em u do roz­
prawy orężnej, myśleć już nie wolno, bo proces m yślo­
wy podczas wojny obniża szanse zwycięstwa, należy
pozwolić m u wypowiedzieć się przynajm niej przedtem
co do istoty sporu.
Na zachodniej granicy Niemiec stoi więc na straży
pokoju zbiorowa gw arancja nietykalności terytorjalne-
go s t a t u s q u o na Renie przez pięć um aw iających
się mocarstw, w tej liczbie przez Anglję i Włochy, t u ­
dzież wspólna gw arancja tra k ta tó w arbitrażowych, za­
w artych przez Niemcy z Francją, względnie z Belgją.
N atom iast na wschodniej granicy Niemiec b r a k p a k-
t u, k tó ry b y poręczał oddzielnie i zbiorowo w imieniu
kilku m ocarstw u trzym anie terytorjalnego s t a t u s q u o ,
ustalonego przez tr a k ta t wersalski, względnie przez
tr a k ta t w Saint-Germ ain, i stosunki tamtejsze regulują
tylko dwa tr a k ta ty arbitrażowe, polsko-francuski i fran-
cusko-czeski, identyczne co do treści z konwencjami
arbitrażow em i francusko-niem iecką i niemiecko-belgij-
ską, tr a k ta ty , zagw arantow ane jedynie tylko przez
Francję.
Zgodnie z założeniem P a k tu Ligi Narodów, że woj­
na jest dozwoloną tylko w trzech wypadkach, w w y pad­
ku obrony koniecznej, w w ypadku niezastosowania
się strony przeciwnej do jednomyślnego zalecenia R ady
Ligi Narodów, wreszcie w w ypadku, gdy R ada Ligi Na­
rodów w sporze, poddanym jej rozwadze, nie zdoła po­
wziąć jednomyślnej opinji co do sposobu jego załatw ie­
nia, tr a k ta t gw arancyjny francusko-polski (względnie
francusko-czeski) stanowi: w razie gdyby Polska lub
F rancja ucierpiały przez niedotrzym anie zobowiązań,
w ypływ ających z umów arbitrażow ych z Niemcami,
zaw artych w celu u trz y m a n ia pokoju powszechnego
F rancja i nawzajem Polska zgodnie z art. 16 P a k tu R ady
Ligi Narodów obow iązują się udzielić sobie n i e z w ł o ­
c z n i e pomocy i poparcia, o ile tak iem u niedotrzym a­
n iu zobow iązania towarzyszyć będzie niesprowokowa-
ne użycie siły zbrojnej. To samo będzie miało miejsce
i wówczas, gdy R ada Ligi Narodów nie zdoła przepro­
wadzić przyjęcia swego ra p o rtu przez wszystkich człon­
ków, i gdy Francja czy Polska zostały n ap ad n ię te przez
Niemcy bez zaczepki ze swej strony.
?Dla w yjaśn ien ia ch arakteru i rozciągłości takiej
gw arancji należy przedewszystkiem stwierdzić, czy w r a ­
zie w ybuchu dozwolonej w ojny pomiędzy dwoma pań ­
stw am i trzecie mocarstwo, faktycznie zainteresowane
w sporze, ale nie zw iązane z żad n ą ze stron specjalnym
tra k ta te m gw arancyjnym , m a prawo do interwencji, i w ja ­
kich w arunkach interwencja ta może mieć miejsce?
Na z ap y tan ie powyższe P a k t Ligi Narodów nie daje
żadnej odpowiedzi i sam a sprawa przedstaw ia się spornie.
— 69 —

Przeciwko interwencji przemawia ten wzgląd, że


interw encja taka mogłaby mieć miejsce zarówno po je­
dnej, ja k i po drugiej stronie, mogłaby przeto roznie­
cić pożar wielkiej wojny europejskiej, a twórcom Ligi
Narodów chodziło wszak przedewszystkiem o u trzy m an ie
pokoju. W ychodząc z tego p u n k tu widzenia, niektórzy
kom entatorow ie P a k tu nie dopuszczają interwencji zbroj­
nej trzeciego mocarstwa po stronie państwa, które nie
poddało się jednom yślnem u zaleceniu R ady Ligi Naro­
dów, o ile państwo, zainteresowane w w ykonaniu tego
zalecenia, nie brało udziału w sam ym sporze, a w k aż­
dym razie niewcześniej, jak w trzy miesiące po w y d a n iu
tego zalecenia.1)
Z wręcz przeciwnym poglądem w y stąp ił na konfe­
rencji pokojowej w Paryżu przewodniczący delegacji
francuskiej Leon Bourgeois. ,,W w ypadkach, gdy spór
zostanie oddany pod rozpatrzenie R ady Ligi Narodów—
mówił p. Bourgeois na czwartem posiedzeniu Komisji
w d. 28 kw ietnia 1919 r. — a wiadomo, że w y padki t a ­
kie będą nader częste, skoro a rb itra ż ma być fa k u lta ty ­
w nym naw et tam, gdzie chodzi o kwestje prawne, w y­
starczy odwołanie się do niej jednej ze stron, a zakaz
zwracania się do oręża istnieje tylko w razie jedno­
myślnego zalecenia Rady. Ale gdzie tej jednom yślności
niema, ta m sprężyny p a k tu nie działają, i każde państwo
odzyskuje swobodę działania. Państw a będą więc m o­
gły wspierać orężnie to mocarstwo, względnie te mocar­
stwa, które wspierać uz n ają za stosowne; b ę d z i e t o
cały system aljansów, działający za
z g o d ą L i g i N a r o d ó w . ” 2) Ponieważ w kom isji

*) Por. S c h i i c k i n g und Wehberg. Die Satzung


d e s V o l k e r b u n d e s 1924, str. 514. „Im Falle der Nichtausfiih-
rung eines Schiedspruches durch die unterlegende Partei darf sich
nicht jedes beliebige andere M itglied gleichfals in den Krieg einmischen^
vielmehr darf dies nur auf Grund eines besonderen Auftrages des Bun-
des geschehen” .
2) L e o n B o u r g e o i s . L e P i c t e d e 1919 et l a S o c i e t e
d e s N a t i o n s 1919 s r. 164— 165. „Les E tats peuvent indivi-
duellement aider par les armes 1’E tat ou les Etats qu’ils entendent so u -
tenir c’est tout le system e des alliances qut continue alors avec 1’agre-
m ent de la Societe des N ations” . Czy nie należy w danym w ypadku
zgodzić się ze zdaniem angielskiego autora, który uważa, że delegaci
francuscy na konferencję Pokojową posiadali w w ielu kwestjach jaś­
niejsze zdanie od w ielu swoich kolegów? ( P o . S i r F r e d r i c k
— 70 —

n ik t przeciwko takiej interpretacji nie zaprotestował,


a przewodniczący delegacji francuskiej odegrał na k o n ­
ferencji pokojowej rolę pierwszorzędną, pogląd, wygło­
szony przez p. Bourgeois w tej sprawie uważać należy
za m iarodajny, tem bardziej, że bliższe rozpatrzenie po­
stanowień P a k tu Ligi Narodów, dotyczących interwencji
w ogóle, potw ierdza go najzupełniej.
Istotnie, art. 10 P a k tu stanowi, że członkowie Ligi
Narodów zobow iązują się s z a n o w a ć i c h r o n i ć
przed wszelką napaścią z zewnątrz
(,,m ainten ir et proteger contrę toute agression exte-
rie u re ” , ,,to protect an d reserve against an y external
aggression” ) obecną nietykalność te ry to rjaln ą i nieza­
leżność polityczną wszystkich członków Ligi w razie
podobnej napaści, jej groźby lub niebezpieczeństwa. To
znaczy, że, wychodząc z założenia solidarności m iędzy­
narodowej i konieczności wzajemnego współdziałania,
P a k t Ligi Narodów uznaje w z a s a d z i e w zajem ną
gwarancję wszystkich mocarstw zarówno co do granic,
ja k i co do niepodległości. Gwarancja ta posiada z p ra ­
wnego p u n k tu widzenia tylko takie znaczenie, że człon­
kowie Ligi Narodów obow iązują się nie uciekać się do
siły przed uprzedniem w ypróbow aniem wszelkich środ­
ków pokojowego załatw ienia sporu. Ale n ik t nie może
zabronić danem u m ocarstw u tłómaczyć to swoje zobow ią­
zanie w sposób ja k najbardziej rozszerzający i uważać,
że art. 10 P a k tu w kłada na nie obowiązek nietylko sza­
now ania terytorjalnego s t a t u s q u o swego sąsiada,
lecz i — jeżeli to leży w jego interesie — bronienia tego
s ta n u przed obcą n a p aśc ią przez dopomaganie m u do
odparcia nieprzyjacielskiego najazdu. Ustęp 7 art. 15
P a k tu powiada wyraźnie, że w w ypadkach, u p ra w n ia ją ­
cych do w ojny dozwolonej, c z ł o n k o w i e Ligi
N a r o d ó w zastrzegają sobie prawo działania, jak to
u z n a ją za niezbędne w obronie prawa i sprawiedliwości.
Jed n y m z takich w ypadków poza obroną konieczną i b ra­
k ie m jednomyślności w łonie R ady Ligi Narodów jest
niew ykonanie przez obie strony zwaśnione, lub też przez
je d n ą z nich jednomyślnego zalecenia R ady Ligi Naro-

P o l l o c k T h e L e a g u e of N i t i o n >22 s t r 67 „I have
already ventured to express m y opinion that the French D elegation
to the Conference of Paris had a clearer vision of the proper answer to
those questions than their colleagues have yet attain ed ”.
_ 7 i —

dów, tłómaczyć zaś w ustępie 7 art. 15 P a k tu słowa „les


m embres de la Societe” w znaczeniu tych tylko państw,
które w danej chwili spór ze sobą prow adzą — ja k to np.
c z y n ią S c h i i c k i n g i W e h b e r g 1) — znaczy in ­
terpretow ać w sposób zwężający zakres misji Ligi Na­
rodów, m ający na celu przedsiębranie środków właści­
wych dla skutecznego zabezpieczenia pokoju świata,
przed czem przestrzega specjalnie a rty k u ł 7 P a k tu Reń­
skiego.
P rzyjm u jąc przeciwną interpretację, m usielibyśm y
naw et w niektórych w ypadkach dojść do absurdu. P rzy ­
puśćmy, że z dwóch państw, prow adzących ze sobą spór,
to państwo, które odmówiło w ykonania zalecenia, po­
wziętego jednom yślnie przez Radę Ligi Narodów, jest
pod względem wojskowym znacznie silniejsze od swego
przeciwnika, i że przeciwnik ten poddał się lojalnie za­
leceniu R ady i pragnie wykonać je b o n a f i d e . Jeśli
R ada Ligi z powodu braku jednom yślności w swem ło­
nie nie wezwie sąsiednich m ocarstw do wspólnej akcji
przeciwko nielojalnemu przeciwnikowi, ten ostatn i bę­
dzie mógł drwić bezkarnie z jednomyślnego zalecenia
R ad y Ligi Narodów, o ile do sporu nie w trąci się dobro­
wolnie trzecie mocarstwo, dość silne, aby zmusić go do
podporządkow ania się tem u zaleceniu; jed yn ym obowiąz­
k ie m mocarstwa, zgłaszającego swą interwencję, będzie
wyczekanie trzech miesięcy od daty ogłoszenia sprawoz­
dania R ady.2) Uznając sku tk i prawne, w ypływające

x) S c h i i c k i n g i W e h b e r g posuwają się w danej sprawie


tak daleko, e twierdzą, iż państwo któreby zam ierzało odebrać siłą
sąsiadow i zajęte przezeń terytorjum sporne na m ocy jednom yślnego
zalecenia Rady Ligi Narodów, którem u sąsiad się nie podda , naraża
się na m ocy a t. 10 Paktu na zbrojny konflikt z innemi państwami; pań­
stw a te m ają raczej prawo stanąć przeciwko niem u po stronie nieposłusz­
nego sąsiada. „Selbst wenn nach einer einstim m igen aber vom Staate
abgelehnten Em pfehlung des Rates A an B ein Gebiet abtreten soli,
ist nicht B. berechtigt sich das fragliche Gebiet m it Macht zu holen.
Vielmehr wtirde hier in solchem Falle eine Verletzung des Art. 10 ge-
geben sein, und die Garanten des Vertrages waren verpflichtet dem Staate
A zu helfen” . ( D i e S a t z u n g des V o l k e r b u n d e 1924,
s t r. 462).
2) Zgodnie z W ilsonow sko-Bryanowskim schematem pokojowym
P akt Ligi Narodów staw ia jako warunek konieczny, aby strony przed
rozpoczęciem kroków nieprzyjacielskich oddały spór na rozpatrzenie
w drodze arbitrażu, postępowania sądowego lub koncyljacji czy m edjacji
— 72 —

z jednom yślnego zalecenia R ady Ligi Narodów, m u si­


m y w ychodzić z założenia, że zalecenie to jest słuszne
i spraw iedliw e; byłoby w ięc co najm niej dziwnem od­
m ien n ą interpretacją utrudniać lub uniem ożliw iać rea­
lizację słusznej opinji R ady przez m ocarstwo, zgłaszające
się z bezpośrednią akcją na usługi spraw iedliw ości i słu­
szn ości. A lbow iem — jak trafnie pow iedział w Genewie
angielski premjer Mac Donald — „podstaw ow ym w a­
runkiem pokoju i bezpieczeństw a jest w ypow iedziana
bez n am iętn ości sp raw ied liw ość” .1)
Na korzyść naszego poglądu o dopuszczalności w m ie­
szania się trzeciego m ocarstwa na zasadzie Paktu Ligi
Narodów niezależnie od istn ien ia specjalnej um ow y gwa­
rancyjnej przem awia wreszcie art. i traktatu gwaran­
cyjnego pom iędzy Francją a Polską (i jednobrzm iące­
go traktatu francusko-czeskiego), zawartego „w ramach
Paktu L igi Narodów i traktatów istn ieją cy ch ” . A rtykuł
ten głosi w yraźnie, że w razie nieuspraw iedliw ionej na­
p aści ze strony N iem iec Francja i naw zajem Polska,
p o s t ę p u j ą c z g o d n i e z a r t . 16 P a k t u L i ­
g i N a r o d ó w , obow iązu ją udzielić sobie niezw łocz­
n ie pom ocy i poparcia.2) N i e z w ł o c z n i e — to zna-

R a d y . Ale w dan y m w y p ad k u ro zp a trz en ie sp raw y i n m e r i to ju ż


m iało m iejsce, i zalecenie R a d y m a m oc p raw n ą i w obec trzecich m o­
carstw , w przeciw nym razie nie byłoby k o ń ca sporom i procedura poko­
jow a b y łab y wogóle bezcelow ą. Ale pozostaje d ruga część pierwszego
u stę p u a rt. 12 P a k tu : ,,Ils co nvien n en t e n c o r e qu’en a n c u n c a s
ils ne doiv en t reco u rir a la guerre a v a n t l’e x p ira tio n d’u n delai de tro is
m ois apres la sentence des a rb itre s ou le ra p p o rt du Conseil” . W ypływ a
s tą d zgodnie z re sztą z duchem P a k tu w y raźn y obow iązek w y czek an ia
trzym iesięcznego okresu, podczas k tó reg o oporne państw o m ogłoby
jeszcze zm ienić zd an ie i poddać się pod jed n o m y śln e zalecenie R ad y L igi
N arodów w interesie pokojow ego z a ła tw ien ia sporu.
*) ,,T he essen tial c o n d itio n of Peace an d S ecurity is Ju stice, an d
Ju stic e is to be expressed w ith o u t p assio n ” ( T h e T i m e s , S e p t . 4
t h. 1924).
2) ,,D ans le cas ou la Pologne ou la F rance v ie n d ra it a souffrire
d’un m a n q u em e n t a u x engagem ents in terv en u s en date de ce jo u r en tre
elles e t l’A llem agne en vue du m a in tie n de la p aix generale, la F ran ce
e t rec ip ro q u e m e n t la Pologne, a g i s s a n t par a p p l i c a t i o n
d e 1’a r t i c l e 16 d u P a c t e d e l a S o c i e t e d e s N a t i o n s
s’engagent a se p reter im m ed ia te m en t aid e et assistan ce si un tel m an ­
quem ent est accom pagne d’un recours au x arm es qui n ’a u r a it pas
ete provoque” .
- 73 -

czy, zan im tą spraw ą zajmie się R ada Ligi Narodów


i niezależnie od tego, czy się n ią zajmie. Ale na zasadzie
art. 16 P a k tu państwo interw enjujące w ty m w ypadku
nie jest obowiązane zwrócić się do R ad y Ligi Narodów
z pro śbą o ponowne rozpatrzenie sprawy a b o v o, musi
tylko wyczekać trzy miesiące od daty ogłoszenia pier­
wotnego zalecenia Rady. Zresztą, w razie nieuspraw ie­
dliwionej napaści zachodzi w ypadek obrony koniecznej,
kiedy każdem u państw u przysługuje wyłączne prawo
do stwierdzenia samego fak tu i wyciągnięcia s tą d odpo­
wiednich konsekwencyj. Wreszcie lord R obert Cecil,
którego wysoki a u to ry te t w sprawach zw iązanych z Li­
gą Narodów nie podlega najmniejszej wątpliwości, w y ­
raził niejednokrotnie zdanie, że przymierza odporne
(w przeciwstawieniu do zaczepnych) mieszczą się dosko­
nale w ram ach system u Ligi Narodów, a dość wskazać
na t. zw. Małą Ententę, układ belgijsko-francuski lub
przymierze francusko-polskie i francusko-czeskie, ab y
dojść do przekonania, że zobowiązania, w ynikające z tych
konwencyj, właśnie z a rty k u łu 16 P a k tu Ligi Narodów
biorą swój początek.
Prawo do interwencji w razie w ybuchu sporu pomię­
dzy Niemcami a Polską przysługiwało więc Francji i
przed zawarciem układów w Locarno zarówno na mocy
art. 16 P a k tu Ligi Narodów jak i na zasadzie przym ierza
francusko-polskiego z 19 lutego 1921 r. U k ł a d y w L o ­
carno żadnych nowych, dodatkowych
u p r a w n i e ń pod t y m w z g l ę d e m F r a n c j i
n i e d a j ą . Tylko że z chwilą zaw arcia pomiędzy Niem­
cami a Polską i F ran cją tra k ta tó w arbitrażow ych zaszła
potrzeba wyraźnego potwierdzenia w ynikającej dotych­
czas z samego P a k tu Ligi Narodów zasady interwencji
w razie ewentualnego niew ykonania przez Niemcy zobo­
w iązań arbitrażowych. Układy w Locarno załatwiły tę
kwestję w ten sposób, że Francja, Polska i Czechosłowa­
cja ustaliły pomiędzy sobą wzajemne umowy, m ające
n a celu zapewnienie sobie dobrodziejstw wspom nianych
traktatów , nie w prowadzając jed nak do tych umów ża­
dnych nowych zobowiązań, k tóreb y już przedtem nie
w ynikały bezpośredniego z P a k tu Ligi Narodów.
Czy wobec tego należy uważać, że tr a k ta t gwaran-
cyjny pomiędzy F rancją a Polską, wchodzący w skład
układów w Locarno, nie posiada dla nas istotnie żadnego
realnego znaczenia?
— 74 —

O ile konwencje międzynarodowe traktow ać pod k ą ­


tem widzenia prawnika-cywilisty, dla którego umowa
posiada tylko to znaczenie, że, krępując wolę stron u m a­
w iających się, ustala splot wzajemnych upraw nień i obo­
wiązków, odpowiedź na to pytanie musi wypaść twier­
dząco. Francusko-polski tr a k ta t gw arancyjny nie daje
gw arantow i nowych praw poza tern, które z art. 16 P a k ­
tu Ligi Narodów w ypływ ają dla każdego państwa, za­
mierzającego czynnie interwenjować w sporze dwóch
mocarstw, z k tórych jedno uchyla się od zastosowania
się do zaleconego jednom yślnie przez Radę Ligi Narodów
sposobu załatw ienia sporu, rozpatrzonego uprzednio na
drodze arbitrażu, postępowania sądowego, względnie kon-
cyljacji lub medjacji. Albowiem proklamowanie zasady, że
poszanowanie praw ustalonych przez tra k ta ty lub wy­
nikających z Praw a Narodów jest dla trybunałów mię­
dzynarodowych obowiązującem 1), lub że prawa danego
państw a nie m ogą być zmienione inaczej, ja k za jego zgo­
d ą 2), nie wykracza poza dziedzinę szumnych deklara-
cyj teoretycznych, zapoczątkow anych w historji dyplo­
m acji a k tem Świętego Przym ierza 1815 r. i oświadcze­
niem się trzech monarchów na zjeździe w Akwizgranie
1818 r., deklaracyj, które służyły nierzadko do uspraw ie­
dliwienia krzyczących nadużyć i haniebnych pogwałceń
podstawowych praw państw i narodów.3)
Ale k w estja przedstawia się odmiennie, jeśli od
praw a cywilnego przejdziemy do kategoryj politycznego
m yślenia. Z tego p u n k tu widzenia tr a k ta ty m iędzynaro­
dowe są tylko isto tn y m wyrazem ustosunkow ania się
sił m aterjalnych w chwili, kiedy zostały zawarte, w tern
przekonaniu, oczywiście, że stosunek ten był przez stro ­
ny um aw iające się właściwie oceniony. O ile więc stosu­
nek ten został określony zgodnie z istotny m stanem rze­
czy, i o ile w spom niany stan rzeczy istnieje w dalszym
ciągu, tr a k ta t zachowuje swą moc obow iązującą. Jest
to, ja k już m ieliśm y sposobność zaznaczenia na właści-
wem miejscu, teorja t. zw. k l a u z u l i r e b u s s i c

x) „Le respect des droits etablis par les traites ou resultant du


D roit des Gens est obligatoire pour les tribunaux internationaux” .
2) „Les droits d’un E tat ne sauraient etre m odifies que de son
consentem ent” .
3) Por. B e r n a r d . F o u r L e c t u r e s o n H i s t o r y a n d
International Law, str. 78.
— 75 —

s t a n t i b u s , teorja konieczna, gdyż nie byłoby a n i


pożądanem, ani też rozsądnem, ab y zobow iązania za­
chowywały swą moc po zniknięciu przyczyn, które je
powołały do życia, i jednocześnie teorja niebezpieczna,
bo, pozwalając na jednostronne rozwiązywanie tr a k ta ­
tów, otwiera drzwi na rozcież panow aniu siły i samowoli.
R ozpatrując francusko-polski tr a k ta t gw arancyjny pod
tym właśnie k ą te m widzenia, należy widzieć w nim u ro ­
czyste stwierdzenie faktu, że od czasu podpisania tra k ­
ta tu przymierza polsko-francuskiego nic się nie zm ieni­
ło w układzie sił politycznych u wschodniej ściany n ie ­
mieckiej, że Polska i Francja posiadają tam w dalszym
ciągu te same interesy polityczne, co i dawniej, i że św ia­
domość konieczności wzajemnego oparcia się o siebie
dla przeciwstawienia się w zrastającej potędze Niemiec
stanowi w dalszym ciągu dogm at podstawowy polityki
obu narodów. Jeśli więc P a k t Reński rozumieć należy
jako uroczyste potwierdzenie postanowień tr a k ta tu wer­
salskiego, w odniesieniu do zachodnich granic Niemiec,
to zaw ierając tr a k ta t gw arancyjny w Locarno, Polska
i Francja położyły powtórnie swe podpisy na traktacie
przymierza z 9 lutego 1921 r., stw ierdzając w obliczu
całego św iata swą najzupełniejszą solidarność w zagad­
nieniu wschodniej granicy niemieckiej, solidarność, k tó ­
r ą ta k świetnie podkreślił francuski premjer Poincare,
w yrażając w depeszy do swego am basadora w Londynie
przypuszczenie, jeśli nie pewność, że a t a k n i e m i e ­
cki t y m r a z e m r o z p o c z n i e się na Wscho­
d ź i e. I w tern znaczeniu stanowi włączenie polsko-fran­
cuskiego tra k ta tu gwarancyjnego do układów w Locarno
niewątpliwe ostrzeżenie dla Niemiec, że straż nad W i­
słą i W a r tą trzym a w dalszym ciągu polski orzeł biały
łącznie z kogutem gallijskim.
Zastąpienie odrzuconego protokułu genewskiego u-
k ładam i w Locarno, stanow iącem i niew ątpliw ie dalszy
etap w rozwoju planu pokojowego załatw iania sporów
międzynarodowych, zdaje się wskazywać wyraźnie, że
wielkie mocarstwa pragną pomimo wszystkiego zacho-
wać i nadal dla siebie możność wyłącznej i ostatecznej
decyzji w kwestji swych losów, i troski o nie nie m a ją
zam iaru powierzyć instytucji zbiorowej o charakterze
m iędzynarodow ym z daleko idącemi pełnomocnictwami,
któreby z niej zrobiły opatrzone egzekutyw ą superpań-
stwo. Zazdrośnie u trzy m an a w dalszym ciągu zasada
— 76 —

jednom yślności pozwala każdem u m ocarstw u założyć co


do swego udziału stanow cze veto w spraw ie wspólnej
akcji z ram ien ia Ligi Narodów. D latego też w konflik­
cie, do którego jedno z w ielkich m ocarstw przyw iązy­
w ałoby specjalną wagę, a przedew szystkiem w sprawach,
dotyczących żyw otnych interesów w ielkich m ocarstw,
u k ład y w Locarno nie pozw alają spodziew ać się skutecz­
nego rozw iązania, gdyż na wzór P a k tu Ligi Narodów
te k st ich odznacza się szeregiem postanow ień um yślnie
niesprecyzow anych dla podkreślenia ich p a r e x c e l ­
l e n c e politycznego ch arak teru . Z resztą interesy państw
z m ie n iają się w czasie i przestrzeni, s tą d też nie należy
w ogóle przyw iązyw ać bezwzględnego znaczenia do zo­
bow iązań, przyjętych na przyszłość, gdyż bardzo często
dopiero po w ybuchu sporu m ożna określić jego właściwe
rozm iary, znaczenie i sk u tk i.
W ystarczy tu wskazać dwie kw estje o pierw szorzęd-
nem znaczeniu m iędzynarodow em , k tóre dziś zbyw ane
w stydliw em m ilczeniem , ju tro m ogą stać się ak tu aln em i
do tego stopnia, że pokój w Europie u jrzy się poważnie
zagrożonym . Je st to ew entualne przyłączenie się Au-
s tji do Niemiec i ew entualny pow rót H absburgów na
tro n w ęgierski. I jedno i drugie wywoła n iew ątpliw ie je ­
dnom yślny i energiczny sprzeciw Czechosłowacji, Jugo-
sław ji i R um unji, m obilizację w ojsk na granicy i ewen­
tu a ln ą czynną akcję zbiorow ą, ale an i jedno an i drugie
nie może być uw ażane za do stateczn ą podstaw ę dla zbroj­
nej interw encji ze stro n y trzeciego m ocarstw a, chociaż
i jedno i drugie, będąc w zgodzie z w ilsonow ską zasad ą
sam ostanow ienia narodów o swoim losie, stanęłoby w ra ­
żącej sprzeczności z postanow ieniam i tra k ta tó w , zaw ar­
tych w W ersalu, S aint G erm ain-en-L aye i T rianon.
F rancuska o pinja publiczna u p a tru je w układach w Lo­
carno dowód, że dzisiejszy stw ierdzony przez nie stan rze­
czy w Europie nie jest w stan ie zapew nić Francji bez­
względnego bezpieczeństw a, sk ąd płynie wniosek: ,,1 a
F r a n c e d o i t c h e r c h e r s a s e c u r i t e a i 1-
1 e u r s” ! Egoistyczna polityka angielska pcha Francję
w objęcia Niemiec. W listopadzie roku zeszłego Painleve
w mowie do swych w yborców nazw ał pogodzenie się
F rancji z N iem cam i kam ieniem w ęgielnym przyszłego
u kładu stosunków politycznych w Europie, dodając do
słów tych znam ienny kom entarz: ,,il n ’est pas de geste
civilisateur qui n ’a it a son origine comporte des ris-
ques, et c’est parceque ces risques ont ete braves, que
l’hum anite a progresse” . Nie łudźm y się pozorną potwor­
nością takiego przypuszczenia, albowiem polityka ma
to do siebie, że wczorajsza niemożliwość staje się dzisiaj
rzeczywistością. Książe Bismarck, który przez lat czter­
dzieści trzym ał w swych rękach lejce wielkiej polityki
europejskiej, oparł stosunek Niemiec do Francji i do
Rosji na tern przypuszczeniu, że republikańska M arjanna
nie wyjdzie nigdy za niedźwiedzia północnego, a jednak
przy końcu swego żywota widział francuską flotę adm i­
rała Gervais wpływającą do portu w Kronsztacie, a ro­
syjską eskadrę adm irała Awiełana stojącą na kotwicy
przed Tulonem. Na kilka lat przed wybuchem wielkiej
wojny wszechświatowej ukazał nam Claude Farrere
w ,,Les Civilises” w spaniałą wizję angielskiego pancer­
nika, tonącego od wyrzuconej francuską ręką torpedy,
a przepowiednia Schiller’a, że krew francuska z angiel­
ską z ran chyba w bitwach połączyć się może, sprawdziła
się tylko w tern znaczeniu, że krew swą po raz pierwszy
w historji przeleli Francuzi i Anglicy w bohaterskim
wysiłku przeciwko wspólnemu wrogowi.
N a t u r a h o r r e t v a c u u m — ta znana for­
muła z czasów przed-torricellow skich oznacza w tłóma-
czeniu na język współczesnych kategoryj politycznych,
że układ stosunków międzynarodowych nie znosi próżni.
Niezależnie od krwi ofiarnej i poświęcenia szeregu po­
koleń swych najlepszych dzieci Polska zawdzięcza swe
zm artwychpowstanie wytworzonej na skutek wielkiej woj­
ny wszechświatowej szczęśliwej dla nas konjunkturze,
gdy dzięki rozpadnięciu się carskiej Rosji pod naporem
wewnętrznych sił odśrodkowych powstała na Wschodzie
Europy wielka próżnia. W y p e ł n i ć s o b ą t ę p r ó ­
żnię, z o s t a ć n i e z b ę d n y m c z y n n i k i e m
r ó w n o w a g i sił p o l i t y c z n y c h na a r e n i e
wszechświatowej, zasiąść w charak­
t e r z e p o w a ż n e g o p a r t n e r a do w i e l k i e j
gry m i ę d z y p a ń s t w o w e j , gdzi e s t a w k ą jest
n a s z a s i ł a wewnętrzna, a g d z i e c h o d z i o
w i e l k o m o c a r s t w o w e s t a n o w i s k o Polski
—t a k i e m j e s t z a d a n i e n a s z e j p o l i t y k i
n a r o d o w e j . Ale do gry tej musimyw nieść nietylko
pragnienie wygranej, bez czego niem a zwycięstwa, lecz
i kapitał w artości realnych, spoistość i zwartość organi-
zacji państwowej, porządek i ład wewnętrzny, pracę
jako podstawę bytu Rzeczypospolitej, oświatę i patrjo-
tyzm, potęgę siły zbrojnej i—1 a s t b u t n o n l e a s t
uczciwość, o której pewien bezbożny cynik nie bez słu­
szności powiedział, że jest takiem świństwem, które je­
dnak zawsze na coś przydać się może. Co gdy nastąpi,
Francja nie będzie potrzebowała szukać zapewnienia
swego bezpieczeństwa gdzieindziej, jak tylko w ścisłym
sojuszu z Polską.

Vous aimerez peut-être aussi