Vous êtes sur la page 1sur 12

Anna Nacher

Geomedia - między mediami a lokalizacją

Jednym z przejawów powrotu do materialności w praktykach cyberkultury oraz refleksji nad


mediami cyfrowymi początku tysiąclecia jest casus geomediów, czyli wysoce złożonych,
hybrydowych technologii sieciowych, dla których podstawowym interfejsem staje się
cyberkartografia. Niniejszy tekst jest próbą zarysowania najważniejszych wątków projektu badań
mediów sieciowych – jak chcą niektórzy - kolejnej generacji. Nieuchronnie, podobnie jak w
przypadku Web 2.0, pojawia się retoryka rewolucyjnej zmiany. Fundacja założona przez firmę
GeoEye, dostarczającą satelitarnych danych geoprzestrzennych na potrzeby Google Maps, w filmie
przygotowywanym dla amerykańskiej sieci PBS proponuje nawet frazę „geoprzestrzenna
rewolucja” (geospatial revolution). Na geomedia składają się przede wszystkim technologie
łączności bezprzewodowej (w różnych formach – od „lokalnego”, o niewielkim zasięgu protokołu
Bluetooth, przez protokół 802.1 zwany popularnie WiFi aż po łączność satelitarną) oraz techniki
namierzania (trackingu), takie jak popularny GPS. Towarzyszy im dodatkowo proliferacja obrazow
cyfrowych w postaci fotografii i jej mutacji – np. trójwymiarowych, nawigowalnych panoram, które
możemy zobaczyć jako dodatkową warstwę popularnego serwisu Google Map. W dużej mierze
zresztą to właśnie Google przyczynił się do wykrystalizowania się współczesnej formuły tzw.
geoweb, czyli aktualnego oblicza sieci, jak się wydaje bardziej związanego z realnymi miejscai i
namacalnymi przestrzeniami geograficznymi niż ze swiatami wirtualnymi. Choć właściwsza byłaby
w tym przypadku diagnoza odmienna – geoweb można postrzegać jako jedne z najważniejszych
(lub najbardziej widwocznych) symptomow pewnej zmiany paradygmatycznej. O ile w latach 90.
dominujący model refleksji, zobowiązany cyberpunkowemu imaginarium, przeciwstawiał
przestrzeń doświaczalną (meatspace) oraz przestrzeń wirtualną (cyberspace), to w obecnej refleksji
nad rozwojem nowych mediów hybrydowy i ambiwaletny charakter technologii sieciowych jest już
raczej oczywisty. Podsumowuje to m.in. Piotr Zawojski: „Nasze bycie jest obecnie rodzajem
egzystencji podwojonej, tak jak rzeczywistość uległa podwojeniu. Inaczej mówiąc, rzeczywistość
dziś uzupełniana zostaje w znaczący sposób przez wirtualność i vice versa. Te dwa obszary nie są,
według mnie, konkurencyjne wobec siebie, a przynajmniej nie muszą takie być.”1 Badając
geomedia można właściwie zaryzykować tezę znacznie mocniejszą: że perspektywa wyraźnego
rozdziału wirtualności i rzeczywistości codziennego życia nie zdaje w tym przypadku zupełnie
egzaminu. Najlepiej pokazuje to przykład zaczerpnięty z dynamicznie rozwijającego się sektora
gier znanych jako „pervasive games” lub „ubiquitous games”, czyli gier wieloplatformowych,
nieograniczających się do tradycyjnej konsoli gier czy komputera, ale wychodzących w przestrzeń
miejską, rozgrywających się jednocześnie w Internecie oraz na ulicy miasta – ich szczególną
1 P. Zawojski, Cyberkultura. Syntopia sztuki, nauki i technologii, Wyd. Poltext, Warszawa 2010, s. 85.
odmianą są gry typu ARG (Alternate Reality Games), których istota zasadza się na nieustannym
przekraczaniu granic między realnym życiem codziennym graczy oraz światem gry.
Nieprzypadkowo wiele z tych gier wykorzystuje media lokacyjne w różnych konfiguracjach (np.
telefon komórkowy 3G i / lub zestaw do nawigacji GPS, laptop lub osoba przed podłączonym do
sieci komputerem stacjonarnym, PDA wyposażony w moduł łączności WiFi oraz usługę VoIP lub
walki-talkie)2. Jest zatem oczywiste, że wypada na nowo przemyśleć relacje między mediami, ich
użytkownikami a przestrzenią, miejscem i lokalizacją3 – weryfikując niektóre z dobrze
zadomowionych tez zbudowanych na fundamencie ustaleń toronckiej szkoły mediów (choć
powracając także w dialogiczny sposób do inspiracji Innisem czy McLuhanem).

Między geografią a kulturą


Tristan Thielmann i Lev Manovich zaproponowali pojęcie geomediów4 kreśląc jednocześnie
interesujący obszar refleksji, na skrzyżowaniu teorii mediów i geografii humanistycznej. Po okresie
postmodernistycznego opłakiwania śmierci geografii5 czy deterytorializacji i zaniku znaczenia
miejsca6 ze strony przedstawicieli różnych dyscyplin czy perspektyw badawczych okazało się, że
rozwój mediów mobilnych w połączeniu z udostępnieniem nawigacji GPS dla odbiorców
cywilnych oraz nowymi praktykami cyberkartografii oznacza powrót do umiejscowienia i konkretu
realnej lokalizacji.7 Pojęcie geomediów miałoby łączyć, zdaniem Thielmanna, paralelne nurty
refleksji: z jednej strony hybrydyzujące się w za sprawą geograficznych systemów informacji
pojęcie miejsca (będące, jak to ujmje Thielman, mieszanką „kodu, danych i przestrzeni fizycznej”8),
z drugiej – zainteresowanie badań nad mediami i kulturoznawstwa mediami lokacyjnymi9. Mamy

2 Temu dynamicznie rozwijającemu się fenomenowi towarzyszy także pojawianie się sporego zasobu literatury na ten
temat: Por. np. monumentalny zbiór pod redakcją F. Von Borriesa, S. P. Waltza i M. Böttgera, Space, Time, Play.
Computer Games, Architecture and Urbanism: The Next Level, Birkhäuser Verlag, Bazylea – Boston – Berlin 2007
czy poświęcona wyłącznie fenomenowi pervasive games antologia pod red. M, Montoli, J. Stenrosa i A. Waern,
Pervasive Games. Theory and Design, Morgan Kaufman Publishers & Elsevier, Burlington 2009. W języku polskim
dostępny jest poświęcony fenomenowi gier typu ARG artykuł J. McGonigal, „To nie jest gra” - estetyka immersyjna
i kolektywne granie [w:] red. M. Filiciak, Światy z pikseli. Antologia studiów nad grami komputerowymi, SWPS
Academica, Warszawa 2010.
3 Poświęciłam temu zagadnieniu miejsce w oddzielnym opracowaniu, por. A. Nacher, Wielokrotność związków z
miejscem – dyskurs przestrzeni w świecie nowych mediów, [w:] red. W. Chyła, M. Kamińska i in., Kultura medialnie
zapośredniczona. Badania nad mediami w optyce kulturoznawczej, Wydawnictwo Naukowe Bogucki, Poznań 2010.
4 Por. L. Manovich, T. Thielmann, Geomedien: Raum als Neue Medien-Platform? Ein Interview mit Lev Manovich
[w:] red. J. Döring, T. Thielmann, Mediengeographie: Theorie – Analyse – Diskussion, Transcript, Bielefeld 2009
5 P. Virilio, Bomba informacyjna, przeł. S. Królak, Wydawnictwo Sic!, Warszwa 2006
6 Por. m.in. J. Meyrowitz, No Sense of Place. Media Impact on Social Behavior, Nowy Jork 1985; D. Massey, Power-
geometry and a progressive sense of place [w:] red. J. Bird i in., Mapping the Futures. Local Cultures, Global
Change, Routledge, Londyn 1993; M. Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności,
przeł. R. Chymkowski, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2010
7 Oczywiście nie możan pominąć kwestii wirtualizacji praktyk kartograficznych związanych choćby z typową dla
interfejsu Google Earth iluzji mapowania trójwymiarowego i innymi, doskonalszymi translacjami
dwuwymiarowego obrazu na trójwymiarowy model, por. A. Nacher, „Przestrzeń post-panoptykonu – od Digital
Earth do Google Maps”, „Przegląd Kulturoznawczy” nr 1 (5) 2009.
8 T. Thielman, „Locative Media and Mediated Localities”, „Aether. Journal of Media Geography”, vol. 5A, marzec
2010, s. 5
9 Na temat terminu locative media i polskiego odpowiednika por. A. Nacher, Postpanoptyzm w przestrzeni gęstej
więc z jednej strony cyber-miejsca (cyber place lub digital place), z drugiej media zlokalizowane
lub lokacyjne (location-based media lub locative media) – ich wzajemne przenikanie jest bardzo
wyraźne, choć zdaniem Thielmanna, „niestety, często w taki sposób, że wkład geografii w
rozumienie tych słów kluczowych przestaje być dostrzegalny”10. Termin ten jednocześnie wskazuje
na dwie równoległe zmiany paradygmatyczne w obu dziedzinach: na przestrzeni ostatnich
dziesięcioleci geografia doświadczyla zwrotu humanistycznego (Thielman mówi tutaj także o
zwrocie medialnym bądź kulturowym), podczas gdy w humanistyce mieliśmy do czynienia ze
zwrotem przestrzennym (czyli zwiększoną śwadomością dyskursu przestrzeni oraz kulturowym
charakterem tej kategorii). Oba zwroty towarzyszą wzmożonej refleksji na temat zróżnicowanych i
hybrydowych procesów globalizacyjnych, w których media odgrywają zasadniczą rolę.
Thielmann zadaje pytanie o to, czy GIS przywraca geografii jej korzenie w postaci
kartografii, mapowania, opisu, empirii czy raczej widać w tym przypadku to, że „efekty
geowizualizacji i mediatyzacji na masową skalę internetowych narzędzi mapowania oraz mobilne
systemy nawigacyjne zamieniają geografię i teorię mediów w geografię medialną”11. Niemiecki
badacz twierdzi, że odpowiedź na to pytanie kryje się w refleksji, która widziałaby oba obszary jako
wzajemnie się konstytuujące. Co więcej, taka perspektywa każe widzieć swoisty „powrót do
umiejscowienia”, do refleksji nad konkretną (najczęściej również ucieleśnioną) lokalizacją, ale
można także zauważyć wzrost zainteresowania dyskursem przestrzeni – w rozróżnieniu obecnym w
refleksji nad zagadnieniami porządku przestrzennego byłoby to rozpięcie między konkretnym
miejscem (place) a dyskursywną, poniekąd abstrakcyjną przestrzenią (space)12. Nigel Thrift ujął ten
proces za pomocą celnej formuły (nie do przełożenia właściwie w języku polskim): „we are moving
13
into a new a-whereness” - czyli „zbliżamy się do nowej świadomości [miejsca]”, ale jak
wiadomo, jest to gra słów oparta na wspołbrzemieniu „where” („gdzie”) z „awareness”
(„świadomość”). Sądzę, że ten rebus wskazuje na fakt, jak ważnym komponentem naszej
świadomości stają się konkretne korelaty przestrzenne. Perspektywa ujęta za pomocą pojęcia
geomediów wskazuje na proliferację swoistej świadomości przestrzennej – media zsieciowane są
wszak pełne słów utworzonych przez zestawienie przedrostka „geo-” z rozmaitymi terminami (dość
przywołać geoweb, geocaching, geotagging, geosurveillance a nawet geotainment). Nieodmiennie
informacyjnie: locative media jako media taktyczne, „Kultura Współczesna”, nr 2 (60)/2009. Ryszard W.
Kluszczyński proponuje polski odpowiednik w formie „media lokacyjne” (R. W. Kluszczyński, Sztuka
interaktywna. Od dzieła instrumentu do interaktywnego spektaklu, WaiP, Warszawa 2010), co wskazuje, że jest to
technologia lokalizująca. Pojęcie pochodzi od locativusu obecnego w języku łotewskim (odpowiednika polskiego
miejscownika), do czego odwołał się twórca pojęcia, Karlis Kalnins, posługujący się nim podczas zorganizowanych
w 2002 r. przez Locative Media Lab na Łotwie warsztatów. Wydaje się więc, że proponowane przez mnie określenie
mediów lokatywnych byłoby bliższe łacińskiego źrodłosłowu – z drugiej strony utworzenie określenie od imiesłowu
czynnego lepiej wskazuje zasadnicze działanie locative media na płaszczyźnie technologicznej.
10 T. Thielman, „Locative Media...”, op.cit., s. 5.
11 T. Thielmann, „Locative Media...” op.cit., s. 6
12 R. Hubbard, Space/Place [w:] red. D. Atkinson i in., Cultural Geography. A Critical Dictionary of Key Concepts,
I.B. Tauris, Londyn i Nowy Jork 2005.
13 N. Thrift, Non-representational Theory: Space, Politics, Affect, Routledge, Nowy Jork 2008, s. 166.
będzie się krył w tej perspektywie także pierwiastek myślenia krytycznego. Nie tylko z powodu
silnego związania tego nurtu refleksji z myślą marksistowską w różnych odmianach (jak w
przypadku jednego z głównych filozofów „zwrotu przestrzennego”, Henri Lefebvre'a oraz
krytyków mocno przez niego inspirowanych lub pozostających z nim w dialogu: dość wymienić
Davida Harveya, Edwarda Soję, Ernesta Mandela, Manuela Castellsa czy Nigela Thrifta).
Krytyczność perspektywy ucieleśnionej za sprawą pojęcia geomediów wydaje się kryć przede
wszystkim w przekonaniu, że przestrzeń jest współprodukowana przez bardzo szczególne
technologie medialne (same w sobie będące z kolei „miejscami” wielu sprzeczności korporacyjnego
i globalnego kapitalizmu postfordowskiego) – cechujące się wysokim stopniem zsieciowania i
hybrydowością oraz oparte coraz częściej na paradygmacie Ubicompu (czyli „bezszwowo”
włączone w tkankę rzeczywistości, w sposób niezauważalny dla użytkownika). Z tej perspektywy
media jawią się nie tyle jako przedłużenie zmysłów i statyczne obiekty-przedmioty-fetysze (w tym
ostatnim rozumieniu jako przesłaniające problematyczność procesu ich społecznego wytwarzania i
maskujące nierówności spoleczne czy uzurpacje władzy), ale przede wszystkim jako procesy bądź
obiekty, którym najbliżej jest do assemblażu czy bricolage'u14.
Teoria krytyczna od początku stanowiła ważny punkt odniesienia dla refleksji i
(żywiołowych czasem) debat nad mediami lokacyjnymi, zwłaszcza, że u zarania dotyczyła głównie
praktyk artystycznych. Jak wskazują Marc Tuters i Kazys Varnelis, projekty artystyczne w tym
obszarze rodziły się w pewnej opozycji do działań net-artowych, uprawianych najczęściej w
formule mediów taktycznych. Media taktyczne określają działania artystyczne, których krytyczne
ostrze wymierzone jest w dominujące porządki władzy ujawniające się często w logice mediów
masowych, jak haktywizm wczesnego net.artu). Geert Lovink, charakteryzując media taktyczne,
opisuje je w następujących kategoriach: „Media taktyczne są formacjami post-1989. Są zestawem
brudnych, małych polityk, cyfrowymi mikropolitykami. Media taktyczne dziedziczą spuściznę
mediów „alternatywnych” bez kontrkulturowych etykietek i ideologicznej pewności poprzednich
dekad.”15 Sztuka net-artu ograniczała się jednak do technologii komputerowej rozumianej jako
strefa autonomiczna i w dużym stopniu technologicznie niepowiązana z życiem codziennym, jako
domena artystów będących często jednocześnie hackerami i aktywistami (niektórzy, jak członkowie
słynnego Electronic Disturbance Theatre określają się właśnie jako haktywiści). Tuters i Varnelis
wskazują na podstawową różnicę: „Net art często promował swoją bezużyteczność jako środek
potwierdzający autonomię sztuki, praktycy mediów lokacyjnych natomiast wydają się być w
mniejszym stopniu zainteresowani tymi zagadnieniami i istotnie częściej interesują ich możliwosci

14 Celowo nie posługuję się tutaj pojęciem „zestawu”, gdyż ten termin w sposób mylący przywoływałby skojarzenia z
Heideggerowskim Ge-stell. Por. M. Heidegger, Technika i zwrot, przeł. J. Mizera, Wyd. Baran i Suszczyński,
Kraków 2002.
15 G. Lovink, Dark Fiber. Tracking the Critical Internet Culture, MIT Press, Cambridge 2003, s. 254.
tworzenia aplikacji komercyjnych”.16 Najczęściej bodaj przywoływane jako przykład sztuki
mediów lokacyjnych specyficzne gry miejskie (Can You See me Now, 2001, Uncle Roy All Around
You, 2003, Rider Spoke, 2007) kolektywu Blast Theory17, były realizowane przy współudziale z
ośrodkiem badawczym Mixed Reality Lab działającym przy Uniwersytecie w Nottingham,
współpracującym z klientami sektora korporacyjnego przy tworzeniu innowacyjnych strategii
marketingowych. Podobnie jest zresztą w przypadku innej dobrze opisanej inicjatywy, projektu
Urban Tapestries firmy Proboscis18, realizowanego w latach 2002 – 2003 (oraz projektu będącego
swoistą kontynuacją w latach 2004-2008, Social Tapestries) przy współudziale France Telekom, HP
Research Lab oraz współfinansowanym przez Orange.19 Innym przykładem może być agencja
area/code z Nowego Jorku specjalizująca się w projektowaniu nietypowych gier, często
stanowiących element kampanii marketingowych (jak projekt Chain Factor, będący grą ARG
promującą serial CBS Numb3rs czy typowa gra typu pervasive ConQest, promująca wchodzącego
na rynek operatora sieci komórkowych Qwest))20. To właśnie w tym kontekście, bliskiej współpracy
artystów z sektorem korporacyjnym, Tuters i Varnelis umieszczają wizjonerski futuryzm proroków
Sieci Trzeciej Generacji ( a właściwie Geosieci – Geoweb lub Geospatial Web 3.0), która miałaby
być – jak już wspomniałam - kolejną rewolucją technologiczną. Podobny wątek możan odnaleźć w
niepublikowanej pracy doktorskiej Anne Galloway, antropolożki, która badała działania i projekty z
obszaru mediów lokacyjnych w ich wczesnej fazie. .21 Jej zdaniem trudno byłoby przeprowadzić w
tych przypadkach wyraźną linię oddzielającą innowację artystyczną od innowacji o wymiarze
komercyjnym czy technologicznym – co w dobie korporacyjnego kapitalizmu można postrzegać
jako ciemniejszą stronę realizowanych przynajmniej od czasu powstałego w 1966 r. słynnego
Experiments in Arts and Technology Billy'ego Klüvera. Galloway upatruje w tych procedurach
przede wszystkim strategię hybrydyzacji, która sprawia że mamy do czynienia ze specyficznym
bricolagem, całą serią negocjacji czy translacji, które każą postrzegać te organizacje przede
wszystkim jako sieć, dynamiczny układ w rozumieniu Bruno Latoura. Nie brak jednak w obszarze
działań artystycznych z kręgu sztuki mediów lokacyjnych działań wprost krytycznych i
subwersywnych – takim najświeższym i jednocześnie jednym z bardziej kontrowersyjnych

16 M. Tuters, K. Varnelis, „Beyong Locative Media: Giving Shape to the Internet of Things”, Leonardo, vol. 39, no. 4,
2006, s. 359
17 Por. http://blasttheory.org.co.uk, dostęp 12.10.2010
18 Projekt polegał na oznaczaniu miejskich przestrzeni za pomocą zdjęć, historii i dźwięków z wykorzystaniem
mediow mobilnych, na sposób polecznościowy i wspólnotowy, tak, że powstawało coś w rodzaju wspólnotowego
zasobu symbolicznej tkanki miejskiej opisanej na realnych punktach odniesienia. Por. http://urbantapestries.net
19 Por. M. Tuters, K. Varnelis, „Beyond...” op.cit., A. Galloway, A Brief History of the Future of Urban Computing and
Locative Media, niepublikowana praca doktorska, dostęp online: http://www.purselipsquarejaw.org/dissertation.html
odsłona 23.10. 2008, G. Lane, „Urban Tapestries: Wireless networking, pubic authoring and social knowledge”,
„Personal and Ubiquitous Computing”, vol. 7 (2003)
20 Gry typu ARG bardzo często są zresztą tworzone jako kreatywny element strategii marketingowych – tak było w
przypadku tych najsłynniejszych: The Beast była bardzo specyficzną formą promocji filmu Stevena Spielberga, A.I.
(2001), inna, I Love Bees, stanowiła element działań marketingowych Microsoftu.
21 A. Galloway, A Brief... op.cit.
przykładów może być realizowany w Calit2 Lab na Uniwersyteice Południowej Kalifornii przez
Bretta Stalbauma i Ricardo Domingueza (Critical Art Ensemble, Electronic Disturbance Theatre)
projekt Transborder Immigrant Tool. Jest to aplikacja na tani model telefonu obsługującego GPS,
która informuje osoby przekraczające nielegalnie granicę amerykańsko-meksykańską o wszystkich
niebezpieczeństwach czyhających po drodze oraz o zasobach umożliwiających wędrowkę (np. o
patrolach straży obywatelskiej, miejscach niebezpiecznych, ale i o zapaach wody czy żywności oraz
kryjówkach).22 Jego wywrotowe działanie nie sprowadza się tylko do umożliwienia przekraczania
granicy osobom, które nie mogą tego ucznić drogą oficjalną, nie jest też tylko wypowiedzią
artystyczną na temat arbitralności granic politycznych. W przypadku tego projektu mamy do
czynienia z zastosowaniem mediów lokacyjnych poza miastem (większość działań, aplikacji i
interfejsów tematyzuje środowisko miejskie, stąd często pojawia się także określenie urban
computing). Z tak istotnych dla sztuki mediów lokacyjnych inspiracji politykami sytuacjonizmu
(dryfem czy – szerzej – Debordowską psychogeografią) została w tym przypadku właściwie tylko
strategia detournement, czyli „wykorzsytania narzędzi Pana do zburzenia jego domu” - wbrew
często przytaczanemu przez tradycyjnie krytyczne ujęcia zdaniu, że „nie możan zburzyć domu Pana
za pomocą należących do niego narzędzi”. W tym przypadku narzędziem staje się GPS –
technologia o rodowodzie zimnowojennym i militarnym, wszak jej zastosowanie na szerszą skalę
(komercyjną) stało się możliwe po roku 2000, kiedy administracja Clintona podjęła decyzję o
zaprzestaniu zniekształcania sygnału dla odbiorców spoza Stanów Zjednoczonych. Ważne jest także
to, że innowacja dotyczy tanich urządzeń przenośnych – inaczej niż wprzypadku wielu działań
artystycznych, dla których środowiskiem stają się rozwiązania najnowsze lub wyprzedzające
codzienne zastosowania konsumenckie.
Owa ambiwalencja projektów realizowanych na gruncie sztuk mediów lokacyjnych często
umyka tym krytykom, którzy koncentrują się przede wszystkim na dystopijnym aspekcie owych
zsieciowanych technologii – głównym zarzutem jest oczywiście wykorzystywanie technologii
nadzoru i wysoce wyspecjalizowanych narzędzi namierzania (trackingu). Najpełniej i najbardziej
radykalnie sformułował tę krytykę (w dyskusji na liscie CRUMB)23 Andreas Broeckman, dyrektor
festiwalu Transmediale, który widzi media lokalizacji jako „awangardę społeczeństwa kontroli”
(Broeckman odwołuje się tutaj do nieco odmiennej od teorii panoptikonu, choć doń zbliżonej,
22 Por. http://bang.calit2.net/xborderblog/?page_id=2 ostatnia odsłona 10.10.2010 Szerzej piszę o tym projekcie
oddzielnie, por. A. Nacher, „Postpanoptyzm...”, op.cit. Por. także S. Le-Phat Ho, Locative Media as War,
post.thing.net, opublikowane 9 czerwca 2008 r., http://post.thing.net/node/2201 Najnowsza odsłona projektu
wkroczyla w fazę poważnego konfliktu, kiedy pod koniec 2009 w lokalnym San Diego Union Tribune senator Partii
Republikańskiej, Duncan Hunter, zadał pytanie o zasadnosc finansowania projektu ułatwiającego nielegalną
imigrację z funduszy państwowych. W styczniu Uniwersytet rozpczął audyt finansowy projektu, a w marcu w
biurze Ricardo Domingueza pojawili się detektywi policji stanowej. Śledztwo w sprawie funduszy zostało
zakończone w lipcu 2010 i w raporcie koncowym stwierdzono, że środki zostały wykorzystane zgodnie z
przeznaczeniem.
23 Por. także M.Tuters, K. Varnelis, Beyond Locative Media, „Networked Publics”, blog Annenberg Center for
Communication, online http://networkedpublics.org/locative_media/beyond_locative_media odsłona 2.08.2008.
koncepcji Gillesa Deleuze)24. Taką funkcję mogą pełnić zarówno telefony komórkowe, jak i WiFi
czy – zwłaszcza - nawigacja GPS, a także coraz częściej stosowane (i cześciej analizowane przez
badaczy) tzw. radiowe kody kreskowe czyli technologia RFID, służąca do wymian informacyjnych
między obiektami i centralnym komputerem. Szczególnie to ostatnie oblicze wydaje się krytyce
niepokojące, jest bowiem forpocztą tzw. Internetu rzeczy („Internet of Things”) opartego na nowym
protokole IPv6, w którym adresy internetowe będą mogły mieć także przedmioty, co pozwoli
niepomiernie zwiększyć rozległość sieci i natężenie wymian komunikacyjnych. Jak podkreślają
Tuters i Varnelis, ludzie będą stanowili w niej mniejszość, co jest dla nich dobrym pwodem, żeby
przypomnieć o potrzebie wyjścia poza ukryty antropocentryzm wielu obaw koncentrujących się na
kwestiach nadzoru i w stronę bardziej zdynamizowanego postrzegania układu, jakim są media
lokacyjne wraz z ich użytkownikami.

Między symulacją a reprezentacją


Wyjście poza tę antropocentryczną perspektywę, zobowiązaną tradycyjnemu humanizmowi
i antropologii zorientowanej głównie na świat ludzki wydaje się potrzebne z co najmniej dwu
powodów. Po pierwsze, większość zarówno projektów artystycznych, jak i popularnych interfejsów
czy aplikacji geomediów należy rozpatrywać przez pryzmat zjawisk zsieciowanych, nie tylko w
rozumieniu Latourowskim (jako na nowo określonego podmiotu świata społecznego po
zdemaskowaniu tzw. Nowoczesnej Konstytucji25), ale w bardzo konkretnym sensie: hybrydowy
układ umownie nazywany mediami lokacyjnymi zawsze opiera się na technologii łączności.26 W
jego centrum znaduje się technologia komputerowa, co oznacza, że drugim powodem, dla którego
badanie mediow lokacyjnych nie udaje się w perspektywie tradycyjnych nauk humanistycznych,
jest fakt, że nadzwyczaj istotnymi kategoriami będą tutaj oprogramowanie, wielomedialność i
translacja danych (najczęściej do postaci graficznej), a także kwestia protokołów (gdyby chcieć
poddać to zagadnienie dokladniejszej analizie, to z pewnością warto przyjrzeć się historii
GeoVRML). Najlepiej pokaże to ponownie przykład. Poprzednio przywołane przezemnie casusy
były realizacjami artystycznymi, a więc w pewnym sensie wyjątkowymi, ograniczonymi do
pewnego wąskiego kontekstu działania rozumianego jako „dzieło”27. Tym razem ilustracją niech
będzie popularna aplikacja stanowiąca coś w rodzaju warstwy podstawowej geomediów. Mowa
24 Por. wspomniana już dyskusja na liście CRUMB http://www.metamute.org/en/Exhibiting-Locative-Media-CRUMB-
discussion-postings
25 Por. K. Abriszewski, Poznanie, zbiorowość, polityka. Analiza teorii aktora-sieci Bruno Latoura, Wyd. Universitas,
Kraków 2008.
26 Zwracają na to uwagę autorzy tekstow zamieszczonych w antologii pod red. K. Varnelisa, Networked Publics, MIT
Press, Cambridge 2008. O tym, że geomedia są szczególnym typem technologii sieciowych przypomina Greg Elmer
w artykule „Locative Networking: Finding and Being Found”, Aether . Journal of Media Geography, vol. 5a, March
2010.
27 Pamiętając o całej złożoności problematyki statusu ontologicznego dziela sztuki nowych mediów, por. R. W.
Kluszczyński, Sztuka interaktywna..., op. cit., P. Zawojski, Cyberkultura... op.cit., E. Wójtowicz, Netart, Rabid,
Kraków 2008, Ch. Paul, Digital Art, Thames & Huston, Londyn 2008.
rzecz jasna o usługach cyberkartograficznych spod znaku Google, czyli Google Maps, Google Earth
i pochodnych.
Intrygującą historię interfejsów poprzedzających bezpośrednio Google Earth nakreśliłam w
innym miejscu28, tym razem więc chciałabym poświęcić uwagę temu, co jest dostępne obecnie, bo
Google Maps na przestrzeni swoich pięciu lat funkcjonowania bardzo się zmienł. Wystarczy
dokladniejszy rzut oka na interfejs Google Maps A.D. 2010, żeby dostrzec, jak wiele warstw
informacyjnych mamy do wyboru – te podstawowe dotyczą interfejsu (mapy tradycyjnej, widoku
satelitarnego lub w symulującym trójwymiarowość). Dodatkowo na mapę można nałożyć kilka
warstw informacyjnych – dotyczących natężenia ruchu drogowego, możliwości poruszania się na
rowerze, zdjęć i filmów wykonanych przez użytkowników (i umieszczonych w serwisie Panoramio
oraz You Tube – dodatkowo na mapach Google można lokalizować zdjęcia zamieszczone w
serwisie Picasa), obiektów znajdujących się jako hasła w Wikipedii, rozmieszczenia kamer
internetowych, transportu miejskiego, a nawet ogłoszeń agentow nieruchomości. Można oczywiście
zobaczyć jakie kawiarnie, kluby, restauracje, hotele i sklepy znajdują się w wybranej przez nas
okolicy. Już ten pobieżny przegląd (który w innej ramie interpretacyjnej bylby także dowodem na
pochłanianie świata przez jedną markę i swoiste totalizowanie środowiska informacyjnego)
pozwala stwierdzić słuszność tezy Thielmanna, że „mapy stają się dominującym sposobem
interakcji z sieciami”29. Ich status jest jednak dosyć ambiwalentny, ponieważ jest efektem co
najmniej kilku translacji, będących wynikiem między innymi fuzji technik reprezentacji (fotografia
satelitarna) oraz symulacji (jak w przypadku systemów informacji geograficznej - generowania
cyfrowych modeli 2D i 3D na podstawie danych różnego typu). Nawet fotografia satelitarna coraz
częściej będzie równie wątpliwą z punktu widzenia mimetycznego reprezentacjonizmu techniką
obrazowania: zwłaszcza od czasu, kiedy satelity zostały wyposażone w urządzenia umożliwiające
widzenie nocne oraz penetrację pokrywy chmur (a było to jeszcze w latach 70. XX wieku). Google
wykorzystuje zresztą także inne typy fotografii z perspektywy lotu ptaka: fotografię lotniczą, a
nawet z pokładu balonu czy z latawca30, co jest o tyle intrygujące, że w przypadku GIS dane są
zresztą hybrydowe już na wejściu: mogą to być zarówno wszelkiego typu mapy, jak i dane
statystyczne, dane z pomiarów geodezyjnych, ale i obserwacje terenowe – właściwie wszystko, co
ma postać cyfrową. Mapa będąca wynikiem operacji na danych oraz ich wizualizacją podlega w
związku z tym opisanej przez Lva Manovicha logice nowych mediów31 – miejsce i mapowanie stają
się właściwie kwestią zarządzania bazą danych. Logikę warstwowości charakterystyczną dla
obrazów cyfrowych najpełniej chyba można dostrzec na przykładzie Google Earth; to, co

28 A. Nacher, Od Digital Earth..., op.cit.


29 T. Thielmann, „Located...,” op.cit., s. 7
30 „About Google Earth Imagery,”
http://www.gearthblog.com/blog/archives/2009/03/about_google_earth_imagery_1.html, dostęp 12.10.2010.
31 L. Manovich, Język nowych mediów, WAiP, Warszawa 2006.
dostrzegamy bowiem na mapie, jest wynikiem „ściągania” kolejnych warstw danych (np.
aktualizowanego co trzy godziny serwisu dotyczącego pogody). Niektóre z nich można postrzegać
jako specyficzną formę serwisu informacyjnego – np. z okazji Igrzysk Olimpijskich w Pekinie
udostępniono warstwę z fotografiami wykonywanymi w odstępie dwóch tygodni, rozgłosu nabrała
też kwestia włączenia się Google w śledzenie zachorowań grypy w roku 2009, obecnie (w
październiku 2010 r.) karierę robią obrazy z węgierskiej katastrofy ekologicznej). Intrygujące w tym
względzie są także nawigowalne modele 3D lub ich imitacje. Podstawą jest technologia znana jako
Mobile Mapping, jedną z pierwszych firm rozwijających te możliwości była europejska spółka Tele
Atlas.32 Pierwsza edycja realizowanego w 1990 projektu opierała się na fotografii analogowej –
własciwie były to kamery wideo montowane na samochodach i automatycznie filmujace otoczenie,
co zawocowało olbrzymim zasobem materiału wideo. Wobec braku rowiązań umożliwiających
zautomatyzowane przetworzenie tej olbrzymiej ilości informacji projekt zakończył się jednak
klęską. Kolejna odsłona, w roku 2004 bazowała w pełni na technologii cyfrowej: samochód był
wyposażony w kilka kamer cyfrowych, GPS umożliwił bardzo precyzyjne (do pół metra)
pozycjonowanie pojazdu. Prawdziwym nowum było jednak wdrożenie calego procesu obróbki i
przetwarzania danych. Najciekawszy jest efekt końcowy, trójwymiarowa, nawigowalna mapa
będąca wypadkową danych pozyskanych z materiału filmowego, obiektów i tekstur z biblioteki
wyglądów tworzonych standardowo lub w trybie mieszanym, z wykorzystaniem istotnych
kulturowo konkretnych zabytków. Ciekawa jest tutaj hybrydowa natura trójwymiarowej mapy,
która uniemożliwia jednoznaczną odpwowiedź na pytanie o charakter reprezentacyjny czy
symulacyjny. Dlatego też relacja mapy do odpowiadającej jej przestrzeni będzie równie złożona, a
analiza jak się rzekło, musi uwzględniać zawiłości transkodowania i generowania obrazów na
zasadach zbliżonych do opisanego przez Manovicha kompozytowania. Podobnie zresztą
ambiwalentna jest praktyka kryjąca się za usługą Streetview, czyli imitującym trójwymiarowość
nawigowalnym interfejsem Google Maps, będącym 360stopniową panoramą złożoną ze zdjęć
wykonanych podobną techniką, jak tak, którą opracował Tele Atlas. Google – na skutek
żywiołowych debat wokół Streetview i prywatności – opracował oprogramowanie pozwalające na
zamazywanie tablic rejestracyjnych pojazdów i zbliżeń twarzy ludzi.

Między odwzorowaniem a modelem


Widzimy zatem, że nieprzypadkowo w centrum refleksji nad geomediami sytuuje się
praktyka mapowania i dyskurs kartografii. To zresztą potwierdzałoby przyjętą przez Thielmanna
linię argumentacji lokującą pojęcie geomediów na przecięciu kulturoznawczych badań nad mediami
i geografii humanistycznej. W tej pierwszej zaznacza się konieczność uwzględniania dyskursu
32 R. van Essen, Maps get Real: Digital Maps evolving from mathematical line graphs to virtual reality models, w [w:]
P. van Osteroom i in., Advances in 3D Geoinformation Systems, Springer Verlag, Berlin – Heidelberg 2008
oprogramowania33 w badaniach nad nowymi mediami, co – jak pokazałam wyżej – wydaje się mieć
zasadnicze znaczenie dla analizy mediów lokacyjnych. W obrębie tej drugiej dziedziny zagadnienie
mapowania alternatywnego wobec dominacji kartezjańskiego układu opartego na danych
geometrycznych i matematycznych, bliższego kulturowym, społecznym, konkretnym parktykom
codziennego życia, ujawniającego przestrzenną logikę nierowności spolecznych towarzyszących
kapitalistycznej akumualacji stanowi temat zasadniczej wagi niemal od początku, począwszy od lat
60. i 70., jeśli łączyć powstanie geografii humanistycznej z nowi praktykami politycznymi i
krytycznymi ruchami spolecznymi tamtych dekad34. O istotnym pomoście między obiema
dyscyplinami świadczy także metafora mapowania stosowana do opisu wizualizacji danych w
ogóle oraz dostępu do wiedzy, zarządzania nią i przetwarzania rozumianych jako praktyka
przestrzenna – przykładem może być aktualna wystawa w Galerii laboratorium Calit2 na
Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, „Mapping Time”, prezentująca wyniki pracy zespołu
Manovicha pracującego w ramach Software Studies Initiative i opracowującego medtodę nazwaną
Cultural Analytics, co ma służyć opracowywaniu i wizualizacji dużych zbiorow danych
kulturowych.
Kartografia i mapowanie są także ważnym obszarem interwencji artystycznych, co pokazują
m.in. projekty takie jak MILK Esther Polak i Ievy Auziny (projekt zdobył złotą Nikę na festiwalu
Ars Electronica w Linzu w 2005 roku), gdzie sieć, której aktorami są rolnicy z Łotwy,
wytwarzający ser, który wędruje następnie do konsumentów w Holandii został zaprezentowany
właniew postaci mapy wyrysowanej za pomocą nadajników GPS, w które wyposażeni byłi wszyscy
aktorzy tego układu (poczynając od krów w łotewskim gospodarstwie). Wymownych przykładów
innego typu dostarcza WE ARE HERE Map Archive35, dokumentujący alternatywne praktyki
mapowania służące artystom, designerom i aktywistom jako „pomoc w prezentacji ich pytań, analiz
i propozycji w obszarze przestrzennych polityk współczesnego życia”36. Tak rozumiane, stają się
„eksperymentami krytycznej kartografii”. Rozmaitość map została ujęta tutaj w trzy kategorie:
władza i złożoność, zasoby i aktywa oraz wizje alternatywne wobec dominującej geografii.
Archiwum krąży obecnie po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie jako objazdowa wystawa
zatytułowana „Geografia Eksperymentalna”, pod kuratelą niezależnego kuratora związanego z
Creative Time (Nowy Jork), Nato Thompsona. Projekt posiada także dokumentację w postaci
katalogu wystawy atytułowanego, co znamienne, Experimental Geography. Radical Approaches to

33 Por. L. Manovich, Software Takes Command, online http://lab.softwarestudies.com/2008/11/softbook.html, draft


version 2008, M. Fuller, Software Studies. A Lexicon, MIT Press, Cambridge 2008, „Kultura Popularna” nr
4(22)/2008.
34 Czyni tak m.in. E. Soja, Postmodern Geographies. The Reassertion of Space in Critical Social Theory, Verso,
Londyn 1989.
35 Http://mapsarchive.org (2.09.2009)
36 http://mapsarchive.org/about/ (2.09.2009)
Landscape, Cartography and Urbanism37. Autorzy stanowią bardzo zróżnicowaną grupę, w której
składzie można znaleźć m.in. artystę i geografa w jednej osobie, Trevora Paglena (autora koncepcji
geografii eksperymentalnej38), The Center for Urban Pedagogy (organizację z Brooklynu,
zaangażowaną w m.in. w edukacyjne projekty wspólnotowe oraz w działania z obszaru
interpretatywnych praktyk miejskich, także posługujące się kreatywnym mapowaniem, jak w
przypadku projektu „Mapping the Concourse” realizowanego w 2008 r. w Bronxie), Raqs Media
Collective (kolektyw artystyczny z Delhi, znany z szeregu działań w obszarze mediów taktycznych,
ale zainteresowany także ambiwalencjami nowoczesności czy różnymi ścieżkami mapowania
przestrzeni miejskiej, jak pokazała to instalacja „Five Pieces of Evidence” pokazana na Biennale
Weneckim w 2003 roku, członkowie grupy byli współkuratorami Manifesta 7 w 2008 r.).
Niektórych z autorów (m.in. Trevora Paglena czy Center for Urban Pedagogy) można także
odnaleźć w innym ciekawym projekcie, którego sedno stanowi „Atlas radykalnej kartografii”
wydany w styczniu 2008 roku nakładem „Journal of Aesthetics and Protest Press”39. Procedury
mapowania znajdują się także w centrum wielu imprez poświęconych działaniom artystycznym w
mieście nasycanym rozmaitymi interfejsami wzbogaconej lub rozszerzonej rzeczywistości
[augmented reality], jak pokazują to przykłady festiwalu Conflux, nowojorski doroczny festiwal
„współczesnej psychogeografii”40.
Interesującym przykładem jest projekt Christiana Nolda, zatytułowany BioMapping. Jest to
seria działań zrealizowanych m.in. w Londynie i okolicach, San Francisco i Paryżu, w trakcie
których powstają swoiste emocjonalne i / lub sensoryczne mapy miast bądź ich dzielnic. Uczestnicy
spacerują ulicami określonej dzielnicy miasta wyposażeni w specjalnie do tego celu skonstruowane
urządzenie z biometrycznymi sensorami, Galvanic Skin Response, oraz nawigację GPS. Galvanic
Skin Response opiera się na podobnej zasadzie działania jak wykrywacz kłamstw, czyli rejestruje
zmiany temperatury i pot na powierzchni dłoni użytkownika, nadajnik GPS pozwala zaś na
dokładną lokalizację miejsc, w których te zmiany zostały zarejstrowane. Pocenie dłoni jest
sygnałem silnego impulsu emocjonalnego, a zebrane dane są prezentowane w formie graficznej w
Google Earth41 w postaci np. trójwymiarowego grafu opisanego na mapie. Równie ważnym
elementem działania jest jednak przypisanie graficznym wyobrażeniom pobudzenia emocjonalnego
osobistych narracji uczestników projektu – w ten sposób ujawnia się żywa tkanka miasta, często
37 Red. N. Thompson, Independent Curators International, Experimental Geography. Radical Approaches to
Landscape, Cartography and Urbanism, Melville House Books, Nowy Jork 2009.
38 Por. T. Paglen, „Experimental Geography: From Cultural Production to the Production of Space”, „The Brooklyn
Rail. Critical Perspectives on Arts, Politics and Culture”, wersja online:
http://www.brooklynrail.org/2009/03/express/experimental-geography-from-cultural-production-to-the-production-
of-space (11.11.2009).
39 Red. L. Mogel, A. Bhagat, An Atlas of Radical Cartography, Journal of Aestthetic and Protest Press, Nowy Jork
2008.
40 Por. http://confluxfestival.org (10.11.2009)
41 Spacer Davida Smitha, opisany w The Guardian http://technology.guardian.co.uk/news/story/0,,1754838,00.html
można „ściągnąć” właśnie w postaci „warstwy” Google Earth.
złożona z miejscowych historii, zapomnianych wydarzeń, marzeń o lepszej przestrzeni42, nieco
podobnie, jak w przypadku przywołanego na początku projektu Urban Tapestries.

Prace artystów z kręgu mediów lokaycjnych zadają pytanie o relacje władzy kryjące się w
noszących wszelkie znamiona obiektywizmu praktyki mapowania, będące pochodną uprawiania
geografii w ramach pozytywistycznego modelu nauk o ziemi. W takim ujęciu mapa staje się nie
tyle odwzorowaniem, ile modelem, choć w ramach wspomnianego empirycystycznego
paradygamtu starannie to ukrywa. Nic dziwnego zatem – zważywszy na zarysowane trajektorie – że
media lokacyjne i dyskusja wokół nich tak silnie tematyzują to, co moglibyśmy za Henri
Lefebvrem43 i innymi (Soją44 czy Harveyem45) nazwać „sprzecznościami kapitalizmu”,
przybierającymi wyraz przede wszystkim w praktykach przestrzennych. Tyle tylko, że jest to
kapitalizm postfordowski – tam, gdzie Lefebvre widział fragmentację, przestrzeń abstrakcyjną
przeciwstawioną przestrzeni przeżywanej (i jednocześnie mediowaną za pomocą przestrzeni
konstruowanej w swoistych warstwach kulturwego opracowania przestrzeni abstrakcyjnej) i
totalizację, być może należałoby zobaczyć strategie odmienne: hiperkonektywność, płynność
(kategoria przepływu wydaje się wszak dla ponowoczesności niemal definiująca), hybrydyzację i
cząstkowość. Czy proces pozostaje ten sam? To znaczy czy są to strategie kapitaizmu
wchłaniającego własne nekoherencje i czerpiącego z tego nieodmiennie korzyść (generując
rozmaite akumulacje zasobow i nierówności)? Jeśli spojrzeć przez pryzmat Latourowskiego
agregatu, te procesy jawią się przede wszystkim jako seria translacji lub kolejnych przełączeń
między poziomem globalnym i lokalnym, które same w sobie są totalizującymi myślenie
strategiami. A zatem są jednak pytania otwierające zupełnie nowy rozdział i domagające się
oddzielnego opracowania.

42 Dokladniej analizuję projekt Nolda w tekście złożonym do druku w antologii pokonferencyjnej, A. Nacher,
BioMapping – transmedialna retoryka wędrowna, złożonoe do druku w zbiorze pokonferencyjnym.
43 H. Lefebvre, Production of Space, przeł. D. Nicholson-Smith, Blackwell Publishing, Cambridge - Oxford 1991
44 E. Soja, Postmodern Geographies. The Reassertion of Space in Critical Social Theory, Verso, Londyn 1989
45 D. Harvey, Justice, Nature and the Geography of Difference, Blackwell Publishing, Cambridge – Oxford 1996.

Vous aimerez peut-être aussi