Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
ANTONINA GRYBOSIOWA
Uniwersytet l¹ski w Katowicach
chowañ ró¿nych zwierz¹t, ale tak¿e o nazwy czêci cia³a cz³owieka i zwierzêcia
(g³owa ³eb, usta pysk / paszcza, poladki k³êby), o ró¿ne predykaty nazy-
waj¹ce jedzenie (jeæ ¿reæ / piæ ch³eptaæ), mówienie (mówiæ szczekaæ /
miauczeæ / kwakaæ), rozmna¿anie (spó³kowaæ parzyæ siê), funkcjonowanie
zmys³ów (w¹chaæ wêszyæ) itp. Historyk jêzyka respektuje oczywicie wspó³-
czesne ujêcie leksyki jako zbioru jednostek po³¹czonych ró¿nymi relacjami po-
rz¹dkuj¹cymi, ale nie jest w pe³ni systemem regularnym. Oprócz s³ownictwa wy-
ró¿niaj¹cego cz³owieka spomiêdzy wiata zwierz¹t istnia³o i istnieje przecie¿
s³ownictwo potwierdzaj¹ce wspólnotê istot ¿ywych, co jêzykoznawca przyjmu-
je jako oczywiste. Przyk³adowo wspóln¹ grupê stanowiæ bêd¹ predykaty ru-
chu: biegaæ, iæ, st¹paæ, dreptaæ, choæ i w tej grupie istniej¹ wyj¹tki, np. cwa³o-
waæ, galopowaæ, iæ stêpa, k³usowaæ neutralnie o koniu.
Te fakty nie maj¹ dla jêzykoznawcy ¿adnego zwi¹zku z wyznawanym przez
niego wiatopogl¹dem. Czy jest on zwolennikiem teorii ewolucji Darwina i pa-
trzy z sympati¹ na swego krewnego w gatunku, który nie przyjmuje na sta³e po-
zycji wyprostowanej, czy wierzy bardziej opisowi pojawienia siê cz³owieka na
wiecie zawartemu w Genezis Ksiêdze Rodzaju, dostrzega on w jêzykowym
obrazie wiata (JOS), ukszta³towanym przez c z ³ o w i e k a, wartociowanie.
W leksyce to, co dotyczy wiata zwierz¹t, i w u¿yciu prymarnym jest neutralne,
w odniesieniu do cz³owieka, o czym pisz¹ wszyscy autorzy opisów stereotypów
zwierzêcych, przybiera charakter ekspresywny, negatywny. Stwierdzenie to nie
wyklucza wyj¹tków. S¹ bowiem w JOS zwierzêta, które cz³owiekowi imponuj¹
lub realizuj¹ jego têsknoty np. lew, orze³ konotuj¹ce królewskoæ i lot ponad
ziemi¹, którego cz³owiek próbowa³ od wieków (Ikar).
Jêzykoznawcy nie interesuje opis naukowy gatunku, do którego nale¿y ra-
zem z najwy¿ej zorganizowanymi zwierzêtami, gdy¿ jest badaczem jêzyka i spo-
sobu, w jaki oddaje on rzeczywistoæ, a nie samej rzeczywistoci. Przypomnê
banalne przyk³ady typu: s³oñce wschodzi i zachodzi. Wyra¿enia te przecz¹ rze-
czywistoci w nauce pokopernikañskiej, ale w jêzyku odkrycie obrotów Ziemi
wyra¿eñ tych nie zmodyfikowa³o.
Przy okazji sprostowaæ mo¿na pewne nieporozumienie. W tomie XV, który
oddajemy czytelnikowi serii Jêzyk a Kultura, znajduje siê tekst z Arystotelesow-
skim sformu³owaniem w tytule. Chodzi o pojêcie zoon politikon. Utrwali³a siê
w polszczynie wersja zwierzê spo³eczne. Czy jednak mo¿na tê wersjê t³umacza
uznaæ za dowód, ¿e cz³owiek w jêzyku j e s t zwierzêciem i tak widzi to wielki fi-
lozof? Nawet i w takim wypadku nie ma to znaczenia, ale w innym tekcie z te-
go¿ tomu przeczyta³am, ¿e s¹ lepsze wersje przek³adu ÿistota obdarzona ¿yciem.
Ludwik Piotrowicz (zob. artyku³ Kamilli Termiñskiej) przek³ada jeszcze klarow-
niej ÿcz³owiek stworzony do ¿ycia w pañstwie. Jest rzecz¹ ryzykown¹ powo³ywaæ
siê na wyrwane z kontekstu wyra¿enie z innego jêzyka i z innej kultury. Zreszt¹
najwa¿niejszy w tym wyra¿eniu jest nie agens, lecz przypisywana mu cecha: spo-
³eczny.
12 ANTONINA GRYBOSIOWA
stawowym -k- znajdujemy maciorkê pczeln¹ ÿmatkê, królow¹ pszczó³ jako s³a-
by lad szerszego zakresu znaczeniowego d e r y w a t u od maciory. Mog³a to byæ
w staropolszczynie tak¿e ÿmatka pszczó³. Innym ladem odmiennej dystrybu-
cji wariantów fleksyjno-s³owotwórczych opartych na pras³owiañskiej podstawie
mati jest per³owa matka ÿmacica per³owa. I znów trafiamy na interesuj¹cy frag-
ment relacji miêdzy s³ownictwem odnosz¹cym siê do cz³owieka i zwierz¹t. Z kil-
ku wariantów: maæ, macierz, maciora i matka, tylko ten ostatni w odniesieniu do
cz³owieka sta³ siê nie tylko neutralny, ale ma mo¿e mieæ charakter podnios³y
konotacje pozytywne zwi¹zane z aksjologi¹, np.: Matka Polka, Matka Gra-
khów. Do stanu wspó³czesnego jêzyk dochodzi³ stopniowo, eliminuj¹c niektóre
typy ³¹czliwoci, np. maciora, maæ dzieciêcia, i przesuwaj¹c leksemy s³ownic-
twa wspólnego dla istot ¿ywych, a czasem i rolin, w dwu kierunkach ku wia-
tu cz³owieka i ku wiatu zwierzêcia. Derywaty staropolskie, a czasem i wspó³-
czesne, ods³aniaj¹ stan pierwotny, por. maciorka pczelna, per³owa matka; ma-
tecznik ÿlegowisko zwierzyny lenej, poletko-matecznik chryzantem, komórka
mateczna pszczó³ (SJPSz).
Dane zawarte w S³owniku staropolskim pod redakcj¹ Stanis³awa Urbañczy-
ka wzbogaca S³ownik polszczyzny XVI wieku pod redakcj¹ Marii R. Mayenowej.
Jeli idzie o leksemy o znaczeniu ÿistota p³ci ¿eñskiej, która zrodzi³a potomstwo,
mo¿na w nim znaleæ inne dowody na brak opozycji homo animal.
Obszerne has³o maæ z wariantami macierz i maciora, traktowanymi jako
warianty fleksyjne has³owej formy, zawieraj¹ cenne przyk³ady typu:
O dziewico przes³awna matko smêtnych macior (Opec),
Wystawiaj¹ maciory na swe córki wiechy (Bielski),
[Król] powinnoci swej nie czyni¹c, dosyæ pokwapi³ siê na [wezwanie] ma-
ciory. (Pisma Pol.)
Szczególnie wyrazisty jest ostatni przyk³ad, matka króla mog³a byæ w XVI
wieku nazwana macior¹. Jednoczenie leksem ten nazywa samice zwierz¹t ja-
gni¹t (Falimirz), ptactwa gêgawego w kurniku (Rybiñski) i pszczó³ (Klonowic,
Stryjkowski). Nie ma wiêc j e s z c z e podzia³u na s³ownictwo zwi¹zane z cz³o-
wiekiem i ze wiatem istot ¿ywych, które cz³owiek sobie podporz¹dkowa³.
Miêdzy stanem uchwyconym w tekstach z koñca XV wieku a wiekiem XVI,
w którym nastêpuje rozkwit pimiennictwa wieckiego o zró¿nicowanej tematy-
ce, nie widaæ ró¿nic. A wiêc zmiana musia³a siê dokonaæ póniej.
Ten krótki szkic nie pretenduje do pokazania pe³nej historii relacji JOS pol-
skich leksemów maæ, maciora / samica. Ma tylko unaoczniæ zasadnoæ tego ty-
pu badañ. Rozwa¿anie zwi¹zków miêdzy jêzykiem a kultur¹ ma przede wszyst-
kim charakter synchroniczny, opiera siê na tekstach wspó³czesnych, choæ na przy-
k³ad ceni siê etymologiê. Nurt diachroniczny jest reprezentowany s³abiej
(Maækiewicz 1999). Zacytujê fragment artyku³u tej autorki: Jêzykowy obraz
14 ANTONINA GRYBOSIOWA
wiata jest w³aciwie ahistoryczny, zmienia siê, lecz zmienia siê stosunkowo nie-
wiele. Dalej jednak pisze o analizie historycznej i porównawczej i tê uwagê
w pe³ni akceptujê. Zwykle siêgamy do przesz³oci, by znaleæ np. w paremio-
logii odpowiedni¹ ilustracjê tez. Ale mo¿na przecie¿ przyj¹æ kierunek odwrot-
ny i od staropolszczyzny dojæ do wspó³czesnoci.
Wróæmy do Rozmylania przemyskiego. Opowiadanie apokryficzne o cudach
czynionych przez Jezusa zawiera leksemy, które naruszaj¹ w s p ó ³ c z e s n ¹ nor-
mê stylistyczn¹, wspó³czesn¹ wra¿liwoæ estetyczn¹. Kiedy siê ona mog³a uksz-
ta³towaæ? Mo¿na ostro¿nie postawiæ tezê, ¿e sta³o siê to w czasie oddzia³ywania
idei owieceniowych. Ju¿ w Dworzaninie £ukasza Górnickiego zaczyna siê war-
tociowanie jêzyka g r u b e g o, rubasznego Rejowego i przeciwstawianie go jê-
zykowi g ³ a d k i e m u, dwornemu. Charakterystyczne przymiotniki wartociuj¹-
ce zyskuj¹ w okresie Owiecenia pe³n¹ aprobatê pojawia siê nowa opozycja
p o s p o l i t y, g m i n n y p o l e r o w a n y. Mayenowa pisze, i¿ ludzie Owie-
cenia rozumieli tê opozycjê radykalniej ni¿ ludzie Renesansu. Oczywicie autor-
ce nie chodzi³o konkretnie o leksykê, która nas tu interesuje, mylê jednak, ¿e
istnieje jaki kulturowy zwi¹zek miêdzy ideami Owiecenia a na przyk³ad wy-
odrêbnieniem w³anie w tym okresie rodzaju mêskoosobowego i przesuniêciami
w leksyce. Wszak cz³owiek istota myl¹ca odgrywa w wiecie najwa¿niej-
sz¹ rolê dziêki potêdze swego rozumu. Cz³owiek podporz¹dkowuje sobie Natu-
rê porównajmy tu bardzo istotny model tego podporz¹dkowania u Daniela De-
foe (robinsonada).
O roli koncepcji owieceniowych w kszta³towaniu stylu piszê obszerniej
w innym miejscu (Grybosiowa 1998), nie chcê wiêc siê powtarzaæ. Uwa¿am jed-
nak, ¿e spojrzenie diachroniczne pozwala na g³êbsze ujêcie wspó³czesnych opi-
sów leksyki. Mo¿emy bowiem odkryæ tak istotne dla etnolingwisty, ale wci¹¿
l i n g w i s t y, zwi¹zki miêdzy wiadomoci¹ spo³eczn¹ nosicieli jêzyka a jêzy-
kiem, który wspó³tworz¹. Samo stwierdzenie, powszechnie zreszt¹ przyjête, i¿
leksyka ma charakter antropocentryczny, jest zbyt ogólnikowe. S¹dzê, i¿ w XVI
wieku i wczeniej wyp³ywaj¹ce z wielu róde³ kulturotwórczych (mitologia,
chrzecijañstwo) przekonanie o wy¿szoci cz³owieka nie by³o czym nowym. Ale
jak to przekonanie realizowa³o siê, krok po kroku, w jê z y k u, mog¹ dopiero po-
kazaæ konkretne prace.
Wykaz róde³
Andrzej D¹brówka, Ewa Geller, Ryszard Turczyn, S³ownik synonimów, Warszawa 1993.
Bogus³aw Dunaj, S³ownik wspó³czesnego jêzyka polskiego, Warszawa 1996.
Encyklopedia powszechna, Warszawa 1983.
Maciej Grochowski, S³ownik polskich przekleñstw i wulgaryzmów, Warszawa 1985.
Inny s³ownik jêzyka polskiego, pod red. Miros³awa Bañki, Warszawa 2000.
Jak historyk jêzyka polskiego rozumie opozycjê homo animal 15
S³ownik jêzyka polskiego, pod red. Witolda Doroszewskiego, t. IXI, Warszawa 19581969.
S³ownik jêzyka polskiego, pod red. Mieczys³awa Szymczaka, t. IIII, Warszawa 19781981.
S³ownik polszczyzny XVI wieku, pod red. Marii R. Mayenowej, Wroc³aw£ód 1981 (cytaty z ha-
s³a maæ podajê we w³asnej transkrypcji, zachowujê skróty u¿ywane w s³owniku).
S³ownik staropolski, pod red. Stanis³awa Urbañczyka, Wroc³aw 1988.
Stefan Vrtel-Wierczyñski, Wybór tekstów, Warszawa 1997.
Bibliografia
Grybosiowa Antonina (1989), Opozycja homo//animal w polu percepcji wêchowej (Na materiale
polskim i s³oweñskim), Prace Jêzykoznawcze, Katowice, s. 7182.
(1998), Liberalizacja spo³ecznej oceny wulgaryzmów, [w:] Cz³owiek dzie³o sacrum, pod
red. Stanis³awa Gajdy, Helmuta J. Sobeczki, Opole, s. 361369.
Kleszczowa Krystyna (1996), S³owotwórstwo jêzyka doby staropolskiej, Katowice [tu: Wstêp].
Maækiewicz Jolanta (1999), Wyspa jêzykowy obraz wycinka rzeczywistoci, [w:] Jêzykowy obraz
wiata, pod red. Jerzego Bartmiñskiego, Lublin, s. 193206.
Mayenowa Maria R. (1958), Ludzie Owiecenia o jêzyku i stylu, Warszawa [tu: Wstêp].
Mosio³ek Katarzyna (1993), Stereotypy psa zawarte w jêzyku polskim, Jêzyk Polski, t. LXXIII,
z. 3.