Vous êtes sur la page 1sur 13

ACTA U N I V E R S I T Ä T IS L O D Z I E N S I S

F O L IA H I S T O R I C A 39, 1990

Zenon Janusz Michalski

POLEM IKA STANISŁAW A MENDELSONA Z KAROLEM MARKSEM


— SPÖR O DYKTATURĘ PROLETARIATU

Spór o d y k tatu rę p ro letariatu rozgorzał u progu naszego stulecia,


hasłem dla niego stała się praca E dw arda B ernsteina pt. Zasady socja­
lizmu i zadania socjalnej demokracji, konsekw encją był głęboki podział,
a w końcu rozłam w m iędzynarodow ym ruchu robotniczym .
Rew olucja i d y k ta tu ra p ro letariatu są n ierealne — tw ierdził E. B ern­
stein, postulując drogę ewolucji, ale w pamięci jego pokolenia pozosta­
ły przecież burzliw e dni P aryskiej K om uny. Trzeba więc było udow od­
nić, że z d y k tatu rą pro letariatu nic ona wspólnego nie m iała i zadania
tego podjął się Stanisław M endełson.
Spór trw ał, a pew ne zjaw iska pow tarzały się z zadziw iającą praw i­
dłowością. Pół w ieku później, w w arunkach rozw ijającego się św iato­
wego system u socjalistycznego teoretycy socjalistycznej M iędzynaro­
dówki znów podjęli próby podw ażania istniejących realiów .
Podział zresztą się pogłębił. K iedyś stosunek do d y k tatu ry pro leta­
riatu w yznaczał w niem ałym stopniu granicę m iędzy kom unistam i i so­
cjaldem okratam i, dzisiaj sytuacja skom plikow ała się w sam ym ruchu
kom unistycznym . W roku 1976, na XX II Zjeździe F rancuskiej P a rtii
K om unistycznej stw ierdzono w dokum encie Czego komuniści chcą od
Francji, że współcześnie w tym k raju drogi rew olucji utożsam iają się
z drogam i dem okracji, a w przyjętej rezolucji — że „zjazd postanaw ia
nie w ym ieniać dłużej d y k tatu ry p ro letariatu w śród celów p a rtii”1.
W arto więc może w tym kulm inacyjnym punkcie sporu przypom ­
nieć jego początki, których książka Stanisław a M endelsona stanow i do-

' XXI I Z ja zd F ra n cu sk iej Partii K om u n istyczn ej. P odstaw ow e d oku m en ty, W iii-
f z a w a 1976, s. 146.
skonalą ilustrację. Zacząć trzeby by od stw ierdzenia, że na rozwój
m arksow skiej koncepcji rew olucji i d y k ta tu ry p ro letariatu w ydarzenia
K om uny P aryskiej w yw arły w pływ niew ątpliw y i znaczący. W p ierw ­
szym, z 1847 r., w ydaniu M anifestu K om unistycznego pisał K. M arks,
że „pierw szym krokiem rew olucji robotniczej jest w ydźw ignięcie pro ­
letariatu w klasę panującą, w yw alczenie dem okracji”2. W najw yżej ro­
zw iniętych k rajach — tw ierdził — dokona się w yw łaszczenie w łasnoś­
ci ziem skiej i użycie ren ty gruntow ej na w ydatki państw ow e, nastąpi
zniesienie p raw a dziedziczenia, konfiskata własności w szystkich em i­
grantów i buntow ników , zw iększenie liczby fabryk państw ow ych i sze­
reg innych działań, w w yniku których znikną różnice klasowe.
Ja k w swej pracy Państwo a rewolucja pisał W łodzimierz Lenin,
w Manifeście K o m u n is ty c z n y m z roku 1847 K arol M arks na pytanie,
czym zastąpić zdruzgotaną m achinę państw ow ą, dał

od p ow ied ź jeszcze zup ełn ie abstrakcyjną, raczej w skazującą z a d a n i a , <i n ie sposobv


ich r o z w i ą z a n i a (...] N i e s t w a r z a j ą c u to p ii M a r k s o c z e k i w a ł o d d o ś w i a d c z e n i u zdoby
t e g o w r u c h u m a s o w y m o d p o w i e d z i na p y t a n i e j a k i e f o r m y k o n k r e t n e z a c z n i e p r z y ­
b i e r a ć ta o r g a n i z a c j a p r o le t a r ia tu j a k o k l a s y p a n u j ą c e j , w j a k i m i a n o w i c i e s p o ó b
o r g a n i z a c j a ta z o s t a n i e p o ł ą c z o n a z n ajbardziej zup ełn ym i konsekw entnym w yw al­
c z e n i e m d e m o k r a c j i 8.

K. M arks uznał — stw ierdza W. Lenin — że

K o m u n a t o p i e r w s z a d o k o n a n a p r z e z r e w o l u c j ę p r o l e t a r i a c k ą p ró b a z b u r z e n i a b u t-
żu a zy jn ej m a c h in y p a ń stw o w e j i »odkryta n areszcie« form a polityczna, k tór ą m o ż .ia
i n a l e ż y z a s t ą p i ć to c o z b u r z o n e . .. 4.

Dośw iadczenia K om uny P aryskiej skłoniły K. M arksa do stw ierdze­


nia w Wojnie dom ow ej we Francji, że organizacja polityczna ty p u ko­
m uny, a nie republika p arlam en tarn a jest najbardziej celową form ą
d y k tatu ry p ro letariatu.
Ja k w ażna to dla K. M arksa była spraw a, niechaj św iadczy fakt,
iż w przedm ow ie K. M arksa i F. Engelsa do niem ieckiego w ydania Ma­
nifestu K om unistycznego w 1872 r. jego tw órcy stw ierdzali co się tyczy
zaw artych w rozdziale drugim rew olucyjnych zarządzeń, że

w obec d ośw iad czeń p rak tyczn ych n ajp ierw rew olucji lutow ej, następ n ie w dal. к >
j e s z c z e w i ę k s z y m s t o p n i u K o m u n y P a r y s k i e j , g d z i e p r o le t a r ia t p o raz p i e r w s z y w t in-
gu dwóch m iesięcy posiadał w ładzę polityczną, program ten jest d z iś m iejsc, mi

* K. Marks, F. Engels, M an liest K o m u n istyczn y, [w :] K. Mark-,


F. E n g e l s , D z i e ł a w y b i a n e , t. 1, W a r s z a w a 1949, s. 43.
5 W . L e n i n , P a ń s t w o a r e w o l u c j a , W a r s z a w a 1949, s. 47
* I b i d e m , s. fi3.
p r z e s t a r z a ł y . W s z c z e g ó l n o ś c i K o m u n a d o w i o d ł a , ż«» k l a s a r o b o t n i c z a ni«' m o ż e po
p r o st u w z i ą ć w p o s i a d a n i e g o t o w e j m a c h i n y p a ń s t w o w e j i u r u c h o m i ć j.| dla - w y i h
w ł a s n y c h c e l ó w 5.

W pływ K om uny P aryskiej na ew olucję poglądów K arola M arksa


uwidocznił się w sposób szczególny w napisanej w 1875 r. K rytyce
programu gotajskiego. Ta książka była — jak określił to w przedm ow ie
do niej F ryderyk Engels — reakcją na „stanow czy krok wstecz, w i­
doczny w tym projekcie p rogram u”8. W tej części program u, którą
określił m ianem działu dem okratycznego, podjął K. M arks problem
państw a, poddając tw órców program u gotajskiego kry ty ce za to, iż
ośw iadczając, że

d ziałają w ram ach d zisiejszeg o państw a narodowego, w ysuw ają hasła m ożliw o do
zrealizow ania jed yn ie w rep u b lice dem okratycznej, żądają od państw a, które jest
o b r a m o w a n e f o rm a m i p a r l a m e n t a r n y m i , z m i e s z a n y m i z d o d a t k a m i f e u d a l n y m i , a l e już
p o d le g a ją c y m w p ły w o m burżuazji b iu r o k r a ty c z n ie s k le c o n y m str z e ż o n y m d e sp o ty z m e m
w o j s k o w y m i na d o m i a r j e s z c z e s o l e n n i e z a p e w n i a j ą w ł a ś n i e to p a ń s t w o , ż e u w a ż a
s i ę za m o ż l i w e w y m ó c na niin c o ś p o d o b n e g o za p o m o c ą l e g a l n y c h ś r o d k ó w ’ .

R óżne p a ń slw a różn y ch k ra jó w c y w iliz o w a n y c h — pisze — m im o p ełnej różn o­


r o d n o ś c i s w y c h lo rm p o s i a d a j ą w s z y s t k i e t ę w s p ó l n ą c e c h ę , ż e s t o j ą na g r u n c i e w s p ó ł ­
c z e s n e g o s p o ł e c z e ń s t w a b u r ż u a z y j n e g o , m n i e j lu b w i ę c e j k a p i t a l i s t y c z n i e rozw i n i ę t e g o
[...] P o w s t a j e t e d y p y t a n i e : j a k i e m u p r z e o b r a ż e n i u u l e g n i e p a ń s t w o w o ś ć w s p o ł e ­
c z e ń s tw ie k om unistycznym *?

— pyta M arks i odpow iada:

M ięd zy sp o łec ze ń stw em kap italistyczn ym i k om u n istyczn ym leży okres rew o lu ­


c y j n e g o przeobrażenia p ie r w s z e g o w drugie. Tem u o k r e s o w i o d p o w ia d a też p rzejśc io ­
w y o k r e s p o l i t y c z n y i p a ń s t w o t e g o o k r e s u n i e m o ż e b y ć n i c z y m i n n y m jak t y l k o
r e w o lu c y j n ą dyk tatu rą proletariatu'.

Ta w łaśnie i inne spraw y stały się przedm iotem ataku ze strony


Stanisław a M endelsona, który polem ikę sw oją zaw arł w w ydanej
w 1904 r. pracy — Historya ruchu котица1Ыусгпедо we Francyi 1871.
Kim był człowiek, którego przez lata cale fascynow ały nauki K aro­
la M arksa, a który z czasem stal się m arksizm u zdeklarow anym prze­
ciw nikiem ?

“ Marks, Engels, M a n l i e s t K o m u n i s t y c z n y , s. 15.


6 K. Marks, K rytyk a program u go ta jsk ieg o , [w :| Marks, Engels, o p.
cit., t. 11, S. I).
7 I b i d e m . s. 24.
8 I b i d e m , s. 23.
' Ibidem .
S tanislaw Salomon N aftali M endelson urodził się w roku 1857 w bo­
g atej rodzinie bankierskiej. W w ieku lat 18, będąc w olnym słuchaczem
n a W ydziale M edycznym U niw ersytetu W arszawskiego, rozpoczął dzia­
łalność w nielegalnych kółkach socjalistycznych i jako człowiek dobrze
sytuow any m aterialnie m ieszkanie sw oje i posiadane środki oddal do
dyspozycji ruchu. W 1878 r. w raz z Ludw ikiem W aryńskim i innym i
działaczam i opracow ał program socjalistów polskich. W tym sam ym ro­
ku aktyw nie uczestniczył w dokonaniu zmian w tym że program ie, opu­
blikow anym następnie jako program brukselski. W kontekście później­
szej polem iki z K arolem M arksem szczególnego w yrazu n ab iera fakt,
iż zm iany dotyczyły usunięcia postulatu dem okracji politycznej po­
przedzającej rew olucję socjalistyczną. W szelkie zm iany polityczne —
stw ierdzono — m ogą być w yłącznie rezultatem powszechnej rew olucji
socjalnej. S. M endelson finansow ał grupę L. W aryńskiego we Lwowie
i K rakow ie, a na krakow skim procesie L. W aryńskiego i tow arzyszy dal
się poznać jako niezłom ny obrońca idei socjalistycznych.
L ata osiem dziesiąte — to em igracyjna działalność S. M endelsona.
Z tego okresu bierze się jego szczególne zainteresow anie K om uną P a ­
ryską, do czego przyczyniła się niew ątpliw ie znajom ość z W alerym
W róblewskim .
Do końca lat osiem dziesiątych prezentow ał S. M endelson bardzo r a ­
dykalne poglądy, przejaw iając sym patię dla tak ty k i terro ru — w roku
1888 wszedł w skład C entralizacji II P ro letariatu . W 1890 r. zbliżył się
do E dw arda B ernsteina, późniejszego przeciw nika m arksistow skiej teo­
rii w alki klas i rew olucji.
T rudno dzisiaj powiedzieć, czy S. M endelson tracąc w iarę w rew o­
lucję zbliżył się do E. B ernsteina, czy też pod jego w pływ em , tę w iarę
zaczął tracić. Jedno je st pew ne. Od roku 1890, od w yjazdu do Londy­
nu S. M endelson skoncentrow ał swą uw agę na kw estii niepodległości
Polski, poświęcił tej spraw ie w latach 1891 — 1892 szereg rozpraw .
W niem ałym stopniu dzięki niem u włączono na Zjeździe w P aryżu,
gdzie pow stał Zw iązek Z agraniczny Socjalistów Polskich, hasło nie­
podległości Polski do program u klasy robotniczej. In au g u racy jn y pro­
tokół paryski staw iał jako p u n k t pierw szy program u m inim alnego sa­
m odzielną republikę dem okratyczną — gw aran tu jącą równość obyw a­
teli, swobody obyw atelskie, bezpłatne nauczanie, ustaw odaw stw o spo­
łeczne. W tej republice dopiero m iałoby nastąpić stopniow e uspołecznie­
nie środków produkcji.
Z żarliw ego rzecznika rew olucji stał się S tanisław M endelson dzia­
łaczem reform istycznym , zw alczającym radykalną lew icę socjalistycz­
ną. Z aprezentow ał tę sw oją postaw ę w 1893 r. w Z urychu na III M ię­
dzynarodow ym K ongresie Socjalistów Polskich, gdzie zakw estionow ał
ważność m andatów delegatów SD K P — Róży L uksem burg i Juliana
M archlew skiego. P ro te st przeciw ko tem u złożył w im ieniu w arszaw ­
skiej organizacji P P S Ja n Stróżecki, kw estionując m an d at Stanisław a
M endelsona i w tedy — trudno pow iedzieć — urażony, czy szukający
p retek stu M endelson, w ystąpił ze Zw iązku Zagranicznego Socjalistów
Polskich. T eraz już konsekw entnie ew oluując w praw o zakończył swą
drogę polityczną w galicyjskim obozie konserw atystów .
Na czas rozejścia się S. M endelsona z ruchem socjalistycznym p rzy ­
padło jego zajęcie się problem atyką K om uny P aryskiej. W 1894 r. p rze­
łożył na niem iecki i napisał posłowie do dzieła L issagoray'a — Geschich­
te der C om m une von 1871. W dziesięć lat później — w roku 1904 w ydał
Stanisław M endelson — Historię ruchu komunalistycznego w e Francji
— 1871. Na napisanie tej pracy przez S. M endelsona w łaśnie w tedy
w pływ m iały niew ątpliw ie w ydarzenia w m iędzynarodow ym ruchu ro­
botniczym , a szczególnie koncepcje E. B ernsteina zaprezentow ane w w y­
danej w 1899 r. pracy Die Voraussetzungen des Sozializmus und die
A u fgaben der Sozialdemokratie, gdzie m arksow skiej teorii rew olucji
przeciw staw iał poglądy ew olucjonistyczne. O drzucał E. B ernstein
m arksow ską teorię d y k tatu ry proletariatu, tw ierdząc, że klasa robotni­
cza nie dojrzała do w ładzy. Przeczyły tem u w praw dzie dośw iadczenia
K om uny Paryskiej, ale tą spraw ą w łaśnie postanow ił zająć się S. M en­
delson.
Historia ruchu komunalistycznego we Francji 1871 jest podporząd­
kow ana w zasadzie jednem u celowi, określonem u przez au to ra już
w przedm ow ie.

P od k reśliliśm y — taką m am y nad zieję - ta k zwany ruch ugodowy d em okracji


m ie sz c z a ń s k ie j, klóra p o d z ie la ła z so c y a lis ta m i w iarę w K oin u n alizm « . N a te n n a s t r ó j
d em okracji m ieszcza ń sk iej z w ra c a m y u w a g ę czy teln ik a , k l ó r y p r z y s t ą p i b y ć m o ż e do
k siążk i n asze j z le g e n d ą o »zdradzie« i » b an k ru ctw ie« republiki burżuazyjnej. W r e s z ­
cie p od d a liśm y k r y ly c e p am llet K a r o la M a r k s a pl. W ojna domowa we F r a n cji...«10.

Co zatem stało się głów nym przedm iotem k ry ty k i? M arks określił


K om unę P ary sk ą jako

n a w s k r o ś e l a s t y c z n ą f o r m ę p o l i t y c z n ą [...] b y ł a o n a z e s w e j i s t o t y r z ą d e m k l a s y
r o b o t n i c z e j , r e z u l t a t e m w a l k i k l a s y w y t w ó r c ó w z k l a s ą p r z y w ł a s z c z y c i e l i (...) b y ła to
p ierw sza rew olu cja, w k tó r e j k lasę robotniczą otw arcie uznano za jedyną klasę
z d o l n ą j e s z c z e d o i n i c j a t y w y s p o ł e c z n e j * 1.

10 S. Mendelson, Ilislorya ruchu k o m u n istyczn eg o we F rancji 1871, Lwów


1904.
11 K. Marks, W o jn a domowa wt Francji, [w:] Marks, Engels, o p, cii.,
t. I, s. 490— 492.
K om una nie posiada c h arak teru wyłączności walki klasowej — re ­
plikuje S. M endelson.

W y k a ż c n y , że ru c h k o m u n i s t y c z n y z 11)71 ro k u n i c b y ł i n i e m ó y ł b y ć d z i e ł e m
z o r g a n i z o w a n e g o r u c h u s o c j a l i s t y c z n e g o ani t e ż r u c h e m sam orodnym , w yw ołan ym
p r z e z ś w i a d o m o ś ć s o c j a l i s t y c z n ą l u b a n t a g o n i z m k l a s o w y 12.

Czym zatem była w edług M endelsona K om una P ary sk a? Była —


podkreśla to —

w a l k ą s z e r e g ó w d e m o k r a t y c z n y c h s t o l i c y F ra n cji p r z e c i w w s t e c z n i c t w u , k t ó r e k o r z y ­
stając z klęsk n a r o d o w y c h z b ieg ło się do B ordeaux by jako Z g r o m a d zen ie N a r o d o w e
z . i p a n o w a ć n a d ś w i a t e m c a ł y m 13.

I w łaśnie dlatego kom una traci c h a ra k te r wyłączności w alki klaso­


wej, nie jest w yłącznie kartk ą z dziejów p ro letariatu, a staje się „epi­
zodem z historyi wolności” 14.
I z takiego wychodząc założenia zgłasza S. M endelson zastrzeżenie
do faktu, iż „obóz socyalistyczny F rancji i św iata całego kom unę do
historyi walk klasow ych p ro letariatu współczesnego w łączyli”15, ale jed ­
nocześnie tłum aczy ten stan rzeczy faktem w ycofania się przez dem o­
kratów m ieszczańskich z w alki przeciw ty ran ii i w yparcia się swego
udziału w Kom unie. Nie mówi jednak do końca, dlaczego się w ycofa­
li, a był to niew ątpliw ie rez u lta t uśw iadom ienia sobie, że to, o co w al­
czą kom unardzi, z ich dem okratów m ieszczańskich klasow ym in te re ­
sem nie m a nic wspólnego. Chciała bowiem kom una — jak pisze K a­
rol M arks —

/ n i e ś ć o w ą w ł a s n o ś ć k l a s o w ą , d z i ę k i k tó r e j p raca w i e l u ludzi p r z e i s t a c z a s i ę w bo­


g a c t w o n i e w i e l u . M ia ła o n a na c e l u w y w ł a s z c z e n i e w y w l a s z c z y c l e l i 1*.

Pisze S. M endelson, iż elem enty m ieszczańskie w ycofały się z Ko­


m uny m iędzy 27 III a 6 IV 1871 r. 28 III to dzień proklam ow ania Ko­
m uny Paryskiej, rodzi się więc pytanie jakie to decyzje polityczne
K om uny podjęte w tym okresie mogły mieć w pływ na w ycofanie się
m ieszczańskich dem okratów ?
O m aw iając we Wstępie do W ojny dom ow ej we Francji działania K o­
m uny w tym w łaśnie okresie, stw ierdza F ry d ery k Engels, że

■* M e n d e l s o n , o p . с It., s. 7— 0.
>» I b i d e m , s. 7.
14 I b i d e m .
11 i b i d e m .
Marks, W o j n a d o m o w a , . . , s. 491.
30 m a r c a K o m u n a z n i o s ł a p o b ó r r e k r u t a o r a z a r m ią stał.) i o g ł o s i ł a j e d y n a sihi
zbrojn<| — G w a r d i ą N a r o d o w y [...] K o m u n a a n u l o w a ł a z a l e g ł o ś c i z t y t u ł u o p ł a t y za
k o m o r n e , za c z a s o d 1 p a ź d z i e r n i k a 1870 d o k w i e t n i a 1871 (...) i w s t r z y m a ł a c a ł k o w i c i e
s p r z e d a ż z a s t a w ó w w l o m b a r d z i e m i e j s k i m (...] 1 k w i e t n i a u c h w a l o n o , ż e n a j w y ż s z a
p e n s j a / u r z ę d n i k ó w K o m u n y , a w i ą c i jej c z ł o n k ó w n i e p o w i n n a p r z e k r a c z a ć
6000 f r a n k ó w [...] N astęp n ego d n ia zadekretow ano o d d zielen ie k ościoła od państwa
1 s k a s o w a n i e w s z y s t k i c h w y d a t k ó w p a ń s t w o w y c h na c e l e r e l i g i j n e , ja k r ó w n i e ż n a c j o ­
n a l i z a c j ą w s z y s t k i c h d ó b r k o ś c i e l n y c h I -I 5 k w i e t n i a , w o b e c c o d z i e n n y c h r o z s t r z e l i ­
w a ń p o j m a n y c h b o j o w n i k ó w K o m u n y p r z e z w o j s k a w e r s a l s k i e w y d a n o d e k r e t o u w ią -
z i e n i u z a k ł a d n i k ó w 17.

Nieco później — 16 IV — podjęto decyzję w spraw ie fabryk opusz­


czonych przez fabrykantów , planując prow adzenie tych fabryk przez
stow arzyszenia spółdzielcze zatrudnionych w niej daw niej robotników .
Ja k pisał F. Engels, „począwszy od 18 m arca, jasno i dobitnie ujaw nił
się klasow y c h a ra k te r ruchu paryskiego, usuw any przedtem w cień przez
w alkę z obcym najazdem ”18.
W św ietle podanych faktów niezbyt zasadne staje się stw ierdzenie
S. M endelsona, iż K om una nie posiada c h a ra k te ru wyłączności w alki
klasow ej. D em okraci m ieszczańscy nie znaleźli poza nią żadnego obsza­
ru dla sw ych działań i dlatego zdecydow ali się na w ycofanie z K om u­
ny, a tym , co zadecydow ało ostatecznie o ich rezygnacji z dalszego u-
dzialu w Kom unie, była niew ątpliw ie zapowiedź w spom nianego już
dek retu z 16 IV o w arsztatach i fabrykach opuszczonych przez ich
właścicieli.
„Dlaczego d e k re t ten narobił tyle w rzaw y? — p y ta usiłując zbagate­
lizować spraw ę S. M endelson — dlaczego obrońcy porządku nazyw ali
d e k re t ten system em konfiskaty? I dlaczego socyaliści kładli nacisk na
ten d e k re t”1". K ładli nacisk dlatego, że — pow tarzając za F. Engelsem
— św iadczył on o K om unie jako o ruchu w yw ołanym przez antagonizm
klasow y i w skazyw ał, w jakim kierunku pójść mogą zapowiedziane,
w w ydanym już w dwa dni później Manifeście K o m u n y , reform y eko­
nom iczne. Św iadczył o tym dobitnie także inny dek ret przy jęty 27 IV,
a zakazujący stosow ania system u kar pieniężnych wobec pracow ników .
S. M endelson znaczenie tego dekretu także sta ra się pom niejszyć
stw ierdzając, że nie przew iduje on żadnych sankcji, bo określenie, iż
„naruszenie niniejszej ustaw y będzie ściganem ...” , nic nie oznacza i w y­
suw ając wątpliw ości, kto dał Kom isji atry b u cje praw odaw cze. Pom ija
jednak fa k t podstaw ow y, że po raz pierw szy w dziejach państw a p ra ­

17 I b i d e m , s. 449.
is I b i d e m .
i' M e n d e l s o n , o p. cit., s. 3 2 6 — 327.
w odaw ca stanął po stronie w yzyskiw anych przeciw wyzyskiwaczom ,
a rew olucje na ogól nie rozglądają się za daw cam i praw nych a try b u -
cji — po prostu sam e je ustanaw iają.
K rytycznie ustosunkow ał się także S. M endelson do przedstaw io­
nych przez K. M arksa bezpośrednich przyczyn pow stania Kom uny.
K. M arks stw ierdzał, iż zagarnięcie dział stanow iących własność G w ar­
dii Narodowej przez oddziały Thiersa m iało być w stępem do rozbroje­
nia rew olucji z 4 IX rew olucji, k tóra w edlug K. M arksa stała się „za­
legalizow anym stanem F ra n cji” . Działa te zresztą — dodaje — stanow i­
ły własność G w ardii N arodow ej, odlano je z funduszów zebranych przez
G w ardię, a gw ardziści uratow ali je przez w padnięciem w ręce P ru sa ­
ków.
S. M endelson ocenia tę spraw ę inaczej.

Rzc)d c h c i a ł o d e b r a ć a r m a t y z r<jk g w a r d y i n a r o d o w e j — c z e m u d z i w i ć sig n i e


można stw ierdza - b y ł o to ż ą d a n i e s ł u s z n e . P r z e s a d n e g r o ź b y r z u c a n e p r z e z s z a ­
leń ców z łona K o m it e t u cen traln eg o m ogły nawet u sp raw ied liw ić pew ien p ośpiech
z e s l r o n y rzqdu, k t ó r y n ie m ó g ł z o s t a w i ć 117 a rm at w r ę k a c h K o m it e t u z dzielni; y
M o n t m a r t r e 2".

Słowa K. M arksa, że K om una m iała na celu w yw łaszczenie w yw la-


szczycieli, jednoznacznie uzasadniał M anifest K om uny z lti IV 1871 r.,
w którym charak tery zu jąc rew olucję stw ierdzono, że

zw ia stu je ona koniec: s t a r e m u św iatu rzą d o w em u i k l e r y k u l n c m u , i n i l i l u r y z m o w i , b iu ­


ro k ra cj i, w y z y s k o w i , s p e k u l a c j i , m o n o p o l o m przyw ilejom , którym proletariat z a w d z ię ­
c z a s w o j i | niewole;, o j c z y z n a — s w e n i e s z c z ę ś c i a i k l ę s k i (...) P a r y ż z a s t r z e g a s o b i e
m o ż n o ść p r z e p r o w a d z e n ia w e d łu g s w e g o rozu m ien ia takich reiorm a d m in is tr a c y jn y c h
i e k o n o m i c z n y c h , j a k i c h ż<|dać b ę d z i e j e g o l u d n o ś ć 11.

Dla S. M endelsona, chociaż przyznaje, że stal się M anifest credo


dziesiątków tysięcy ludzi, je st on „niew yraźny, zagm atw any, często pe­
łen sprzeczności, złożony z form ułek niejasnych i w ykrzykników okle­
p an y ch ”22.
K onsekw entnie przeprow adzając swą linię S. M endelson bagatelizu­
je związki M iędzynarodów ki z K om uną. Pew ną — jak pisze — ich po­
pularność i siłę w K om unie w yprow adza z eklektyzm u, z krytycyzm u
do popularnych haseł dem okratyczno-rew olucyjnych. Podkreśla, że sek­
cje M iędzynarodów ki żadnej w iary w możliwość przew rotu społeczne­
go nie m iały.

*> 1b i l l e m , s. 103.
21 I b i d e m , s. 2 51— 252.
** I b i d e m , s. 253.
Rzeczywiście, w słynnej odezw ie M iędzynarodów ki z 9 IX 1870 r.
jak pisze W. Lenin —

M arks o str z e g a ł proletariat francuski p rzed n i e w c z e s n y m p ow stan iem . K ied y ono


jednak nastąpiło (1871 r.) M arks z zachw ytem w itał rew olucyjni) in icja ty w ą mas
» s z t u r m u j ą c y c h niebo«**.

W charakterystyczny sposób przedstaw ia także w pływ , jaki m iała


K om una na „najw ybitniejszych przedstaw icieli socjalizm u w spółczesne­
go” — n a K. M arksa i F. Engelsa. Przed 1871 rokiem B lanqui — zda­
niem S. M endelsona — w pływ ał n a nich, podsuw ając im form ułę dyk­
ta tu ry rew olucyjnej, a po K om unie P aryskiej w zrosły w pływ y P roud-
hona w kw estiach zw alczania współczesnego państw a. W spraw ie tej
całkow icie odm iennie w ypow iada się F. Engels, w przytoczonej tu już
przedm ow ie do pracy K. M arksa. Jego zdaniem K om una była grobem
proudhonow skiej szkoły socjalistycznej. P roudhon — stw ierdza F. En­
gels — był przeciw zrzeszeniom, w prost nienaw idził wszelkiego zrze­
szenia, a K om una prezentow ała biegunow o różne stanow iska. Także
blanquiści w w arunkach, gdy zgodnie zresztą z ich program em potrzeb­
na była d y k tatorska centralizacja całej w ładzy, naw oływ ali w odezw ach
K om uny do swobodnej federacji gm in francuskich.
Stw ierdzając, że tw órcy socjalizm u naukow ego żadnego w pływ u na
K om unę P ary sk ą nie posiadali, kw estionuje S. M endelson w idzenie
przez K. M arksa w program ie K om uny postulatu socjalizm u naukow e­
go — zniesienia państw a, zastąpienia go organizacją dem okratyczną.
S taje w obronie dotychczasow ego państw a. Uważa, że rząd robotniczy
nie może oznaczać rezygnacji z ludzi „z rzem iosła zajm ujących się po­
lity k ą ” . A takuje K. M arksa, że podpiera się kruchym i argum entam i
o korupcji politycznej w A m eryce — naw iasem m ów iąc — to F. Engels
w e w stępie do W ojny dom ow ej w e Francji pisał o politykach w Am e­
ryce Północnej, grzęznących coraz głębiej w bagnie korupcji — i sta ­
w ia pytanie, „dlaczego robotnicy u władzy nie m ają podlegać k o ru p ­
cji, dlaczego z nich nie może uform ow ać się grupa u p raw iająca poli­
tykę z rzem iosła”24.
W tym m iejscu wrócić należałoby do stw ierdzenia S. M endelsona, że

ru ch k o m u n a l i s t y c z n y z 1871 r o k u n i e b y ł i n i e m ó g ł b y ć ani d z i e ł e m z o r g a n i z o w a n e g o
ri'chu so c y a łisty c zn e g o , ani też ruchem sam orodnym w yw ołan ym przez św ia d o m o ść
s o c y a l i s l y c z n ą l u b a n t a g o n i z m k l a s o w y * 5.

W . L e n i n , K a r o l M a r k s , W a r s z a w a 1947, s. 35.
21 M e n d e l s o n , op. cit., s. 410.
25 I b i d e m , s. 7— 8.
Dla S. M endelsona K om una to starcie się szeroko pojm ow anej de­
m okracji z tyranią, w ykluczająca antagonizm klasow y jako źródło in­
spiracji. Ale jednocześnie pisze o ucisku faktycznym i policyjnym te rro ­
rze, o tym, że plebiscyt z roku 1870 osłabił republikanów um iarkow a­
nych; w spom ina o m anifeście „francuskich sekcji In tern acy o n ału ” kon­
kludując, iż opozycja tychże republikanów um iarkow anych ustąpiła
m iejsca now ym grupom i stronnictw om , że opinia publiczna coraz b a r­
dziej podkreślała znaczenie polityki republikańskiej bez kom prom isów 2".
K ry ty k u jąc program i poczynania K om uny S. M endelson nie neguje
jej wpływów , poparcia ludu Paryża, jednakże uzasadnia to w sposób
bardzo charakterystyczny.

D e m o k r a c j a p a r l a m e n t a r n a — t w i e r d z i — K o m u n y n ic r o z u m i a ł a ani p o p i e r a ć
c h c i a ł a . W b e z s i l n o ś c i s w e j i b e z r a d n o ś c i o g l ą d a ł a sią za T h i e r s e m j a k o za z b a w c y
|...] D e m o k r a c j a r e p u b l i k a ń s k a z 1871 rok u b y ł a ż y w e m ś w i a d e c t w e m b a n k r u c t w a
j a k o b i n i z m u w w y d a n i u z 1848 ro k u |...] Z o s t a ł o t e r a z w i d o c z n e , ż e b e z k o m u n a l i z m u
n i e m a s z g w a r a n c j i dla s w o b o d y o s o b i s t e j i dla r o z w o j u re p u b l i k i r e f o r m a to r s k i e j* 7.

A dla S. M endelsona kom unalizm to — jak sam stw ierdza —

te n d e n c je autonom ii m ie js c o w e j, sz erok o za k re ś lo n y program sam orządu m ie js c o w e g o ,


o p a r t e g o na z a s a d a c h d e m o k r a t y c z n y c h i o t w i e r a j < | c e g o d r z w i na o ś c i e ż r e f o r m i e s p o ­
łe c z n e j * 8.

T aka koncepcja w yklucza potrzebę i możliwość d y k ta tu ry p ro letaria­


tu, k tórą K. M arks w idział w Kom unie, a które to stanow isko S. M en­
delson sta ra się podważyć. Nie zgadza się z K. M arksem , podkreślają­
cym z satysfakcją, że „K om una nie utw orzyła jednego z tych »zgrom a­
dzeń gadających«, które są cechą i klęską w szystkich rządów p a rla ­
m en ta rn y c h ”29, tw ierdząc, że zgrom adzenia gadające są złe tylko w te-
dy, gdy słowom czyny nie odpow iadają, a tą w adą — mówi — grze­
szyła K om una.
Tym czasem K. M arks o „zgrom adzeniach gadających” mówiąc, przed­
staw iał sytuacje ograniczania się do słów. Słowom K om uny tow arzy­
szyły czyny. Składały się na nie realizow ane w granicach możliwości
decyzje polityczne, w yrażające klasow e interesy robotników . I w resz­
cie, spraw a dla S. M endelsona w pracy tej chyba najistotniejsza.

N i e s z c z ę ś c i e m K o m u n y b y ł o to, ż e n i e m a j ą c s a m a n o w e j l o r m y p o l i t y c z n e j w z a ­
p a s i e , na z g u b y swoje) z b y t n i o oddalała sit; ocf u r o b i o n y c h przez d em okracją m ie sz ­

*Г| I b i d e m , s. 27.
*7 I b i d e m , s. 398.
*8 I b i d e m , s. 407.
** I b i d e m , s. 419.
czańską form sam ow ladztw a ludow ego. Z w olen n icy n iem ieck ieg o so c y a liz m u nauko­
w eg o , g d y k ry tyku ją frazesy anarchistów o »zgrom ad zen iach g a d a ją c y ch « pow inni
p am iętać c y to w a n o w y ż e j sło w a M arksa, by zrozum ieć, d ok ą d d op ro w a d zić m oże
paradoksalna negacya h istoryczn ie um otyw ow anych p o litycznie pojęć d em okratycz­
n y c h 30.

A jakichże to historycznie uw arunkow anych pojęć dem okratycznych


nie akceptow ał K. M arks, a także odrzuciła je K om una? Ano, dała —
tw ierdzi S. M endelson — K om una przykład „rządów robotniczych”, ale

d em o k r a y a m ieszcz a ńsk a w o d ezw a ch zw iązku n a r o d o w e g o izb s y n d y k a l n y c h d a l e k o


jaśn iej i dobitniej o k reśliła zadanie autonom ii i zarysow ała j ej pole d ziałalności.
I n ie d z i w ; ró ż n i p r z e d s i ę b i o r c y i p r z e m y s ł o w c y w c h o d z ą c y w s k ł a d t e g o z w i ą z k u ,
znali d o k ła d n ie j ta je m n ic e d z isiejszej g o sp o d a rk i — ta jem n ice, k tór e lu d n o ś ć r ob ot­
n i c z a p o z n a j e d o p i e r o d z i ę k i o r g a n i z a c y o m f a c h o w y m i s p ó ł d z i e l c z y m , a te w 1871 roku
nie m ia ły jeszcze dostateczn ego rozw oju an i też historyi b ogatej d o ś w i a d c z e n i e m 51.

Tak więc w yszła K om una P ary sk a poza obszar potrzeb i dążeń m ie­
szczańskiej dem okracji, nie chciała korzystać z doświadczeń przedsię­
biorców i przem ysłow ców , ale — podkreśla S. M endelson — d y k tatu rą
p ro letariatu jednak nie była.
K ilkanaście lat wcześniej pisał F. Engels:

W ostatn ich czasach socjald em ok ratyczn y lilister znowu wpada w zbaw ien n ą
t r w o g ę , g d y s ł y s z y s ł o w a : d y k t a t u r a p r o l e t e r i a t u . C ó ż, p a n o w i e , c h c e c i e w i e d z i e ć ,
ja k w y g l ą d a ta d y k t a t u r a ? P r z y j r z y j c i e s i ę K o m u n i e P a r y s k i e j . B y ła to d y k t a t u r a p ro ­
l e t a r i a t u 38.

O biekcji swoich w kw estii poglądów K. M arksa na K om unę P a ry s­


ką S. M endelson nie ukryw a. J e s t jed n ak badaczem dociekliw ym i su­
m iennym ; praca jego stanow i niew ątpliw ie pionierskie studium n a u ­
kow e i dlatego właśnie, m im o podtekstów i fragm entów w yraźnie po­
lem icznych, z przedstaw ionego bogatego m ateriału faktograficznego ja ­
wi się, w brew intencjom autora, obraz K om uny P aryskiej jako ruchu
inspirow anego przez socjalistyczną świadomość i w yw ołanego przez an ­
tagonizm klasow y. „K om una — jak napisał w zakończeniu i jest tu
całkow icie zgodny z K. M arksem — nie tylko uform ow ała z m as p ra ­
cujących siłę faktyczną niezw yciężoną, ale nadto przyczyniła się do
w skazania tej drogi, po której rozwój polityczny społeczeństw pójść
m usi”33.

30 I b i d e m , s. 42 0 — 421.
31 I b i d e m , s. 4 1 8 — 419.
32 M а г к s, E n g e l s , op . cii ., s. 455.
33 M e n d e 1 s o n, op. cit., s. 430.
W ywód niniejszy w ypadałoby i trzeba zakończyć uw agam i dotyczą­
cymi znaczenia om aw ianej tu polem iki.
Po pierw sze — ukazanie się książki Stanisław a M endelsona stano­
wiło jeszcze jedno ważkie potw ierdzenie n arastan ia sporu m iędzy kon­
tynuatoram i nauki M arksa a pow stałym i rozw ijającym się rew izjo-
nizm em.
Po drugie — praca S. M endelsona św iadczyła — biorąc pod uw agę
rodowód polityczny jej autora — że spór ten, chociaż w specyficznych
w arunkach n a ra sta ł i w polskim ruchu robotniczym , że rad y k aln ą le­
wicę różniło od reform istów , obok poglądu na spraw ę niepodległości,
także spojrzenie na rew olucję i d y k tatu rę p ro letariatu.
Po trzecie — i niew ątpliw ie najw ażniejsze, zwróciłem n a to uw agę
przy innej okazji — osiągnęła cel odw rotny od zam ierzonego. Pieczoło­
wicie zestaw iając fakty i zjaw iska polityczne chciał S. M endelson udo­
w odnić bezzasadność w idzenia związków K om uny Paryskiej, z socjaliz­
m em naukow ym , w idzenie tej K om uny jako pierw szej w historii dyk­
ta tu ry p ro letariatu. U dow odnił tylko, że w ym ow a faktów jest bezlitos­
n a i że najzręczniejsza in te rp re ta c ja nie potrafi zmienić obrazu rze­
czywistości.

P aństw ow a W y ż s z a S zk olą F ilm o w a , T e le w iz y jn a


i T e a t r a l n a im. L. S c h i l l e r a

Zenon Jan u sz M ic ha lsk i

LE Df,BAT DE STANISŁAW MENDELSON ET DE KARL MARX


SUR LA DICTATURE DU PROLETARIAT

II e x i s t e t o u j o u r s l e d é b a t su r l ' e s s e n t i e l d e la d i c t a t u r e du p r o l é t a r i a t. 11 a é t é
e n t a m é a u d e b u t d e n o tr o s i è c l e par l e t r a v a i l d 'E d u a rd B ernstein intitulé L es
p r i n c i p e s d u s o c i a l i s m e el l e s t a c h e s d u s o c i a l i s m e s o c i a l.
On o p p o s a i t l e phénom ène d e la C o m m u n e d e P a ris d o n t l'essen tie l a é té
d é c r i t p ar Karl M a r x d a n s g u e r r e c i v i l e e n F r a n c e à l ’o p i n i o n q u e la d i c t a t u r e
du p r o l é t a r i a t n 'est p as r é a l i s a b l e .
Le opint de vue de M arx su r la Com m une de P a ris été nié par S tan islaw
M endelson dans son t r a v a il paru en 1904: L 'h i s t o ir e d u m ouvem ent com m uniste en
F r a n c e e n 1ST t.
M en d elson fait la c r i t i q u e de l'a f f i r m a t i o n d e Karl Marx que la C o m m u n e rie
P a r is costituait „par son essen tiel un p ouvoir exercé par la classe ouvrière, le
ré s u l t a t d e la l u t t e d e s p r o d u c t e u r s e t d e s e x p r o p r i a t e u r s " . C e t t e l u t t e a é t é pour
M e n d e l s o n „la l u t t e d e s m a s s e s d é m o c r a t i q u e s d e la c a p i t a l e d e la F r a n c e c o n ­
tre la réaction, la lutte qui perdait le caractère de la lutte des classes, la l u tt e
qu i n e r e l e v a i t p a s u n i q u e m e n t d e l ' h i s t o i r e du prolétariat m ais qui est devenu
un e p i s o d e d e l ' h i s t o i r e d e la lib erté" .
M en d elson sou lign e que k s élém en ts b o u rgeois ont abandonné la Com m une
e n t r e l e 27 m a r s et l e 6 a v r i l 1871 s a n s e n p o u r t a n t i n d i q u e r l e s r a i s o n s .
C ' e s t F r é d é r i c E n g e l s <,ui en d o n n e l e s i n d i c a t i o n s p r é c i s e s d a n s l ' i n tr o d u c t i o n
de Lu guerre civile en I w ilce, en énum érant tous les actes juridiques de la
Com m une q u i, com m e l ’a dit M arx, avait pour but „d'exproprier les expropria-
t e u r s ”.
M en delson sou s-estim e aussi b ie n le rôle de ces d écisio n s révolu tionn aires
q u e l'im p ortan ce du M a n i f e s t e d e la C o m m u n e paru l e 10 a v r i l 1871. Il s o u s -
-estim e aussi les l i a i s o n s d o la C o m m u n e e t d e l ' I n l e r n a t i o n n a l e e n a f fir m a n t q u e
c e l t e d e r n i è r e s ' o p p o s a i t à ia R é v o l u t i o n s o c i a l e .
M e n d e ls o n tâch e d'oublier que, bien q u e M arx a v e r tît en s e p te m b r e 1870 l e
p r o l é t a r i a t f i a n ç a i s d e s e f f e t s d e la r é v o l u t i o n p r é c o c e , il l'a s a l u é e a v e c enthou­
sia s m e quand e lle a é cla té, c o m m e l'in itia tiv e d e s m asses donnant l ’a s s a u t a u c ie l.
P o u r M e n d e l s o n p a r c o n t r e , la c o m m u n e d e P a r is e s t u n e c o l l i s i o n d e la
d é m o c r a t i e e u s e n s l a r g e du t e r m e et d e la t y r a n n i e , c o l l i s i o n n ’a y a n t p a s c o m m e
source l ’a n t a g o n i s m e des cla sses. Il ne s'agissait p<:s d e la dictature du proléta­
riat, d it-il, m a i s du c o m m u n a l ! ; m e , c ' e s t - â - d i r e d e „la t e n d a n c e d e l ' a u t o n o m i e
l o c a l e , l e p r o g r a m m e l a r g e m e n t c o n ç u p a r l ’a u t o n o m i e l o c a l e , b a s é su r l e s p rin -
iip.-'s d ém o cra tiq u es et ouvrant la porte large à la réform e so c ia le ..." .
M e n d e l s o n t â c h e d e j u s t if i e r s e s r a i s o n s e n é t a b l i s s a n t s o i g n e u s e m e n t l e s f a its
et l e s p h é n o m è n e s p o l i t i q u e s . 11 t e n d à p r o u v e r q u e i a c o n c e p t i o n d e l a C o m m u n e
e n tant q u e la p r e m i è r e d i c t a t u r e d u p r o l é t a r i a t d e l'histoire r este sans fondem ent.
il n ’a r r i v e q u 'à p r o u v e r q u e la l o g i q u e d e s f a its e s t sam; m e r c i et q u e m ê m e
l ' i n t e r p r é t a t i o n la p l u s j u d i c i e u s e d e s f a its n e p a r v i e n t p a s à t r a n s f o r m e r l ' i m a g e
d e la ré a lit é .

Vous aimerez peut-être aussi