Vous êtes sur la page 1sur 13

n e j struktury.

Tę dynamizację strukturalizmu umożliwia k o n c e p c j a „sło­


wa literackiego", w której nie jest ono p u n k t e m (jakimś u s t a l o n y m sen­
sem), lecz n a k ł a d a n i e m się powierzchni tekstowych, dialogiem kilku tek­
stów: pisarza, a d r e s a t a (lub postaci), a k t u a l n e g o lub przeszłego kon­
tekstu kulturalnego.
Wprowadzając pojęcie statusu słowa jako najmniejszej jednostki
s t r u k t u r y , Bachtin umieszcza tekst w historii i w społeczeństwie, rozpatry­
w a n y c h także j a k o teksty, k t ó r e pisarz odczytuje i w k t ó r e się włącza,
pisząc je na nowo. Diachronia przekształca się w s y n c h r o n i e , zaś z punk­
tu widzenia tej transformacji historia linearna jawi się j a k o coś abstrak­
cyjnego; j e d y n y m sposobem, w jaki pisarz uczestniczy w historii, staje się
wówczas przekroczenie tej abstrakcji w akcie pisania-lektury, czyli przez
Julia Kristeva p r a k t y k ę s t r u k t u r y znaczącej w związku z inną strukturą, będącej jej
funkcją lub przeciwieństwem. Historia i m o r a l n o ś ć wpisują się i odczytu­
SŁOWO, DIALOG I P O W I E Ś Ć 1 ją w infrastrukturze tekstów. Słowo poetyckie, wielowartościowe i wie­
lorako określone, w i e r n e jest logice* k t ó r a w y k r a c z a poza logikę skody-
J. Kristeva, Le mot, le dialogue et le ioman, (w:) Semeiotiké. Recheiches pour fikowanych wypowiedzi i urzeczywistnia się poza kulturą oficjalną. Dla­
une sémanalyse, Paris 1969, s. 143 - 173". Tłum. W. Grajewski. tego Bachtin, pierwszy badacz tej logiki, będzie poszukiwał jej korzeni
w k a r n a w a l e . M o w a k a r n a w a ł o w a łamie p r a w a języka c e n z u r o w a n e g o
Chociaż skuteczność postępowania n a u k o w e g o w dziedzinie n a u k „hu­ przez g r a m a t y k ę i s e m a n t y k ę , t y m s a m y m jest ona s p o ł e c z n y m i politycz­
m a n i s t y c z n y c h " b y ł a zawsze czymś spornym, zastanawia to, że dopiero nym sprzeciwem: chodzi tutaj nie o równoważność, ale o tożsamość za­
teraz wątpliwości pojawiają się w związku z samymi b a d a n y m i struktura­ kwestionowania oficjalnego kodu lingwistycznego i oficjalnego prawa.
mi, zdającymi się podlegać logice odmiennej niż logika naukowa. Chodzi
o logikę języka (i a iortiori języka poetyckiego), którą objawiło pisar­
stwo (myślę o literaturze unaoczniającej w y p r a c o w y w a n i e sensu poetyc­ Słowo w przestrzeni tekstów
kiego j a k o dynamicznego znaku). Semiotyka literacka ma teraz dwie mo­
żliwości: milczenie i rezygnację albo dalszy wysiłek, by w y p r a c o w a ć mo­ Ustalenie, że swoisty status słowa w r ó ż n y c h g a t u n k a c h (czy tek­
del izomorficzny względem tej innej logiki, m o d e l konstrukcji sensu po­ stach) oznacza różne sposoby myślenia (literackiego), sytuuje analizę po­
etyckiego, będącego dzisiaj c e n t r u m zainteresowań semiotyki. etycką w newralgicznym punkcie dzisiejszych n a u k „ h u m a n i s t y c z n y c h " :
Rosyjska szkoła formalna, na którą powołuje się obecnie analiza struk­ w przecięciu języka (rzeczywistej p r a k t y k i myśli 2 ) i przestrzeni (w któ­
turalna, stała przed taką samą alternatywą, kiedy z p o w o d ó w pozalite- rej na styku różnic artykułuje się znaczenie). Zbadać status słowa — zna­
.rackich i p o z a n a u k o w y c h położono k r e s jej badaniom. Poszukiwania jed­ czy zbadać reLacje tego słowa (jako kompleksu semicznego) z innymi
nakże trwały, by ujawnić się n i e d a w n o w analizach Michała Bachtina, słowami zdania i uchwycić te same funkcje (relacje) na poziomie artyku­
stanowiących j e d n o z najbardziej znaczących w y d a r z e ń i zarazem naj- lacji większych ciągów słownych. W związku z taką przestrzenną kon­
radykalniejszych p r ó b przezwyciężenia tej szkoły. Daleki od technicznej cepcją poetyckiego funkcjonowania języka niezbędne jest określenie na
ścisłości lingwistów, pisząc w sposób gwałtowny, czasem w tonie proro­ wstępie trzech w y m i a r ó w przestrzeni tekstowej, w której mają się odby-
czym, Bachtin porusza p o d s t a w o w e problemy, z jakimi dzisiaj s t y k a się wać rozmaite działania na zespołach semicznych i sekwencjach poetyc­
strukturalna analiza opowiadań, co czyni sprawą aktualną lekturę jego kich. Tymi trzema wymiarami są: podmiot pisarstwa, adresat i teksty ze­
tekstów, k t ó r y c h zarys powstał przed około czterdziestu laty. Tyleż pi­ w n ę t r z n e (trzy elementy wciągnięte do dialogu). Status s ł o w a 3 jest wów­
sarz, co ,,uczony", Bachtin j a k o jeden z pierwszych zastąpił statyczną czas określony a) poziomo: słowo w tekście należy zarazem do podmio­
segmentację tekstów modelem, w którym s t r u k t u r a literacka n i e j e s t tu piszącego i do adresata, oraz b) pionowo: słowo w tekście jest zo­
c z y m ś z a s t a n y m , lecz w y p r a c o w u j e się w relacji d o i n - r i e n t o w a n e na uprzedni lub współczesny korpus literacki.
• © Editions du Seuil, 27, rue Jacob, 75261 Paris.
Adresat jest włączony w d y s k u r s y w n e uniwersum książki jedynie
v/ postaci wypowiedzi. Łączy się więc z tą inną wypowiedzią (inną książ-
394
395
wania wypowiedzi m o n o l o g o w e j " s . Słynne studium Eichenbauma o Płasz­
ką), w relacji do której pisarz pisze swój w ł a s n y tekst; tym sposobem czu Gogola opiera się na p o d o b n y c h ujęciach. Eichenbaum stwierdza, że
oś pozioma (podmiot — adresat) i oś pionowa (tekst — kontekst) zbiega­ tekst Gogola odwołuje się do ustnej formy narracji i jej charakterystycz­
ją się w punkcie, który czyni widocznym fakt wielkiej wagi: słowo (tekst) nych cech j ę z y k o w y c h (intonacji, b u d o w y składniowej, odpowiedniej lek­
jest przecięciem słów (tekstów), w k t ó r y m można odczytać co najmniej syki itd.). Wprowadzając rozróżnienie d w u odmian narracji w opowiada­
jedno inne słowo (inny tekst). Bachtin nie rozróżnia w sposób jasny t y c h niu, b e z p o ś r e d n i e j i p o ś r e d n i e j , i badając relacje pomię­
dwu osi, k t ó r e nazywa odpowiednio dialogiem i ambiwalencją. J e d n a k ż e dzy nimi, Eichenbaum nie uwzględnia tego, że w większości p r z y p a d k ó w
ta nieścisłość jest tutaj raczej odkryciem, k t ó r e Bachtin pierwszy wpro­ a u t o r opowiadania odwołuje się nie tyle do wypowiedzi ustnej, co do
wadza do teorii literatury, odkryciem tego, że każdy tekst jest zbudowa­ wypowiedzi i n n e g o , a jej u s t n y c h a r a k t e r jest t y l k o konsekwencją
ny z mozaiki cytatów, jest wchłonięciem i przekształceniem innego tek­ tego faktu (jeśli inny.jest podmiotem wypowiedzi ustnej 9 ).
stu. W miejsce pojęcia intersubiektywności narzuca się pojęcie i n t e r - Dla Bachtina rozróżnienie pomiędzy dialogiem a monologiem ma zna­
t e k s t o w o ś c i ; m o w a poetycka jest d o odczytania jako m o w a c o n a j ­ czenie dużo szersze od k o n k r e t n e g o sensu, w jakim posługiwali się nim
mniej p o d w ó j n a . formaliści. Nie odpowiada ono różnicy pomiędzy bezpośrednim
Status słowa, będący najmniejszą jednostką tekstu, okazuje się po­ a p o ś r e d n i m (monologiem — dialogiem) w opowiadaniu lub drama­
średnikiem pomiędzy modelem s t r u k t u r a l n y m i środowiskiem k u l t u r o ­ cie. U Bachtina dialog może być monologowy, a to, co nazywa się mono­
w y m (historycznym), jak również r e g u l a t o r e m zmiany diachronii w syn­ logiem, często jest dialogowe. Zdaniem Bachtina t e r m i n y te odnoszą się
chronie (w s t r u k t u r ę literacką). Dzięki pojęciu statusu słowo się uprze- d o infrastruktury lingwistycznej, której b a d a n i e jest obowiązkiem s e ­
strzennia: zaczyna funkcjonować w trzech w y m i a r a c h (podmiot — adre­ m i o t y k i tekstów literackich, t a zaś nie p o w i n n a poprzestać n a meto­
sat — kontekst) j a k o zbiór zdialogizowanych e l e m e n t ó w semiotycznych d a c h lingwistycznych czy d a n y c h logicznych, lecz ma dopiero być zbu­
lub jako zbiór elementów a m b i w a l e n t n y c h . Zadaniem semiotyki d o w a n a na ich podstawie. „Lingwistyka b a d a s a m «język» i jego swoistą
literackiej będzie znalezienie systemów formalnych odpowiadających róż­ logikę w aspekcie jego c e c h o g ó l n y c h jako zjawisko u m o ż l i ­
n y m sposobom łączenia słów (sekwencji) w dialogowej przestrzeni tek­ w i a j ą c e obcowanie dialogowe, ale k o n s e k w e n t n i e abstrahuje o d sto­
stów. s u n k ó w dialogowych j a k o takich. [...] Stosunków dialogowych nie da się
Opis swoistego funkcjonowania słów w r ó ż n y c h g a t u n k a c h (czy tek­ sprowadzić do stosunków logicznych i przedmiotowo-znaczeniowych,
stach) literackich w y m a g a podejścia translingwistycznego; k t ó r e s a m e w s o b i e nie zawierają elementu dialogowego. Muszą
1) koncepcji g a t u n k u literackiego jako nieczystego systemu semiologicz- o n e dopiero przybrać kształt słowny, stać się wypowiedzią, wyrazić
nego, którego „znaczenie jest głębsze niż w języku, ale nigdy nie obywa w słowie pozycje r ó ż n y c h podmiotów, ażeby między nimi mogły p o w s t a ć
się bez j ę z y k a " [signifié sous le langage mais jamais sans lui], 2) posłu­ stosunki dialogowe. [...] Stosunki dialogowe są absolutnie niemożliwe bez
giwania się, nie trzymając się koniecznie modelu lingwistycznego, wielki­ stosunków logicznych i przedmiotowo-znaczeniowych, bynajmniej jed­
mi jednostkami wypowiedzi — zdaniami, replikami, dialogami itd., co jest n a k nie sprowadzają się do nich, bo mają własną, odrębną i s t o t ę " 1 0 .
u m o t y w o w a n e zasadą rozwinięcia semantycznego. Można by w t e n spo­ Podkreślając różnice pomiędzy stosunkami dialogowymi a stosunka­
sób sformułować i udowodnić hipotezę, ż e w s z e l k a e w o l u c j a g a ­ mi w s a m y m języku, Bachtin stwierdza zarazem, że stosunki określające
tunków literackich jest nieświadomą eksteriory- s t r u k t u r ę opowiadania (autor — postać; dodajmy: podmiot m ó w i ą c y —
zacją struktur lingwistycznych na różnych po­ podmiot wypowiedzi) są możliwe dzięki i m m a n e n t n e j dialogowości języ­
ziomach tych struktur. N a przykład powieść eksterioryzuje ka. N i e wyjaśniając, w czym tkwi ta podwójność języka, Bachtin zazna­
dialog lingwistyczny 4 . cza jednak, że „język żyje wyłącznie w dialogowym obcowaniu [...], to
najwłaściwsza sfera jego istnienia". Dzisiaj możemy odnaleźć stosunki
dialogowe n a wielu poziomach działalności j ę z y k o w e j : w parze k o m ­
Słowo i dialog binacyjnej język/mowa [languei'parole]-, w systemach j ę z y k o w y c h
(monologowa u m o w a społeczna aktualizowana wraz z systemem ko-
Formalistów rosyjskich żywo zajmowała idea „dialogu j ę z y k o w e g o " . r e l a t y w n y c h wartości w dialogu z innym) i w m o w i e (zasadniczo „kom­
5
Obstawali przy dialogowej n a t u r z e komunikacji językowej , uważając, binacyjnej", nie będącej czystą kreacją, lecz indywidualnym t w o r e m po­
że monolog jako „embrionalna forma" języka ogólnego 8 jest. późniejszy w s t a ł y m na podstawie w y m i a n y znakowej). Na i n n y m poziomie (porów­
od dialogu. Niektórzy odróżniali wypowiedź monologową jako „ekwiwa­ n y w a l n y m do ambiwalentnej przestrzeni powieści) w y k a z a n o wręcz po-
lent stanu p s y c h i c z n e g o " 7 od opowiadania jako „artystycznego naślado-
397
dwójny c h a r a k t e r języka: s y n t a g m a t y c z n y (sekwencjonalny, aktualny, tego, co napisano. Dialog i ambiwalencja okazują się zatem j e d y n y m
metonimiczny) i s y s t e m o w y (asocjacyjny, potencjalny, metaforyczny). sposobem postępowania, k t ó r y umożliwia pisarzowi wejście do historii
Byłoby rzeczą ważną poddać analizie lingwistycznej w y m i a n y dialogo­ przez głoszenie ambiwalentnej moralności, moralności negacji j a k o afir-
we pomiędzy tymi dwiema osiami językowymi j a k o podstawę ambiwa- macji,
lencji powieściowej. W y m i e ń m y także p o d w ó j n e i nakładające się struk­ Dialog i ambiwalencja prowadzą do w a ż n e g o wniosku. Język poetyc­
tury w relacjach kod/komunikat (R. Jakobson, Shifters, Verbal Catégories ki, tak w w e w n ę t r z n e j przestrzeni tekstu, jak i w przestrzeni t e k s t ó w
and the Russian Verb; 1957), k t ó r e również pomagają uściślić Bachti- jest „podwójnością" [un ,,double"]. Poetycki p a r a g r a m , o k t ó r y m
nowską ideę w e w n ę t r z n e j dialogowości języka. mówi d e Saussure ( w Anagramach), rozciąga się o d z e r a d o d w u :
Bacntinowskie „słowo" oznacza to samo, o czym myśli Benveniste, w jego dziedzinie „jeden" (definicja, „prawda") nie istnieje. Oznacza to,
kiedy mówi o d y s k u r s i e , a więc „o działalności językowej podję­ że definicja, określoność, znak „ = " i s a m k o n c e p t znaku zakładający
tej jako czynność przez j e d n o s t k ę " ; słowami samego Bachtina można pionowe (hierarchiczne) cięcie pomiędzy e l e m e n t e m znaczącym i ele­
to określić tak: „Stosunki logiczne i przedmiotowo-znaczeniowe, aby stać m e n t e m znaczonym nie mogą być s t o s o w a n e do języka poetyckiego,
się stosunkami dialogowymi muszą [...] s k o n k r e t y z o w a ć się, czyli wejść który jest nieskończonością połączeń i kombinacji.
w inną sferę b y t o w a n i a : muszą stać się s ł o w e m , czyli wypowiedzią, Pojęcie z n a k u (pary znaczące — znaczone), wynikające z nauko­
i znaleźć a u t o r a , czyli t w ó r c ę wypowiedzi" 1 1 . J e d n a k ż e dla Bachtina wej abstrakcji (opartej na tożsamości — substancji — przyczynie — ce­
pochodzącego z rewolucyjnej Rosji, zajętej problemami społecznymi, lu, na strukturze zdania w językach indoeuropejskich), określa pionową
dialog t o nie tylko mówienie podjęte przez podmiot, t o także p i s a r ­ i hierarchizującą, linearną segmentację. Pojęcie p o d w ó j n o ś c i , wy­
s t w o [l'écriture], w k t ó r y m odczytujemy i n n e g o (nie m a tutaj alu­ nik refleksji nad językiem poetyckim (nie n a u k o w y m ) , oznacza „uprze-
zji do Freuda). Dialogowość u Bachtina określa pisarstwo zarazem jako strzennienie" i skorelowanie sekwencji literackiej (językowej). Zakłada
akt p o d m i o t o w y i zdarzenie k o m u n i k a c y j n e lub, lepiej, j a k o i n t e r - ono, że najmniejsza jednostka języka poetyckiego jest co najmniej p o -
t e k s t o w o ś ć ; w konfrontacji z tą dialogowością pojęcie „osoby-pod- d w ó j n a (nie w sensie diady znaczące — znaczone, lecz w sensie j e d ­
miotu piszącego" zaciera się stopniowo, by ustąpić miejsca pojęciu no i i n n e ) , i każe myśleć o funkcjonowaniu języka poetyckiego jako
„ambiwalencji pisania". m o d e l u t a b l i c o w y m , w k t ó r y m każda „ j e d n o s t k a " (odtąd trzeba
to słowo używać w cudzysłowie, s k o r o k a ż d a jednostka jest tu podwój­
na) zachowuje się jak s t y k wielu określeń. P o d w ó j n o ś ć b y ł a b y
cechą minimalnej sekwencji w semiotyce p a r a g r a m a t y c z n e j , którą moż­
Ambiwalencja na by w y p r a c o w a ć , wychodząc od de Saussure'a (z Anagramów) i Bach­
tina. >
Termin „ambiwalencja" zakłada włączenie historii (społeczeństwa) do Nie radykalizując tej refleksji, zwrócimy dalej u w a g ę na jedną z jej>
tekstu oraz t e k s t u w historię; dla pisarza jest to j e d n a sprawa. Mówiąc konsekwencji: system logiczny oparty na zasadzie zero-jedynkowej
o „dwu drogach, k t ó r e spotykają się w opowiadaniu", Bachtin myśli (fałsz — p r a w d a , nic — sygnał) nie może opisać funkcjonowania języka
o pisaniu jako lekturze zastanego dorobku literackiego, o tekście jako poetyckiego.
wchłonięciu innego t e k s t u i odpowiedzi na t e n tekst (powieść polifo­ Postępowanie n a u k o w e jest w istocie p o d p o r z ą d k o w a n e logice opar­
niczną bada Bachtin jako wchłonięcie k a r n a w a ł u , powieść homofonicz- tej na zdaniu greckim (indoeuropejskim), z b u d o w a n y m z podmiotu —
ną j a k o stłumienie dialogowej s t r u k t u r y literackiej związanej przezeń orzeczenia i funkcjonującym w k a t e g o r i a c h tożsamości, określenia, przy-
z menippeją). T a k pojętego tekstu nie może ogarnąć sama lingwistyka. czynowości. Logika współczesna od Fregego i P e a n o po Łukasiewicza,
Bachtin uważa za niezbędne p o w s t a n i e nauki określonej przezeń jako A c k e r m a n n a czy C h u r c h a , trzymająca się w s p ó ł r z ę d n y c h 0- 1, a nawet
t r a n s l i n g w i s t y k a , która, wychodząc o d dialogowości języka, po­ logika Boole'a, o p a r t a na teorii zbiorów i umożliwiająca formalizacje
trafiłaby zrozumieć relacje intertekstowe, r e l a c j e n a z y w a n e w dys­ .bardziej izomorficzne względem funkcjonowania języka, są nieskutecz­
kursie dziewiętnastowiecznym „wartością społeczną" lub m o r a l n y m ne w dziedzinie języka poetyckiego, w której j e d y n k a nie jest granicą.
„przesłaniem" literatury. Lautréamont chciał pisać po to, aby narzucić N i e sposób przeto opisać w sposób formalny języka poetyckiego za
w y s o k i s e n s m o r a l n y . W jego p r a k t y c e ó w sens m o r a l n y speł­ pomocą istniejących metod logicznych (naukowych) bez rażących de­
nia się j a k o ambiwalencja t e k s t ó w : Pieśni Maldorora i Poezje są nie­ formacji. Semiotykę literacką trzeba z b u d o w a ć n a podstawie l o g i k i
u s t a n n y m dialogiem z zastaną literaturą, wiecznym kwestionowaniem p o e t y c k i e j , w której koncept s t o p n i a k o n t i n u u m [puissance

398 399
de continu] obejmowałby przedział od zera do dwójki, kontinuum, gdzie to j e d n a k różni się od niej wyraźnie. W k o ń c u XIX wieku dokonał się
zero oznacza, a j e d y n k a jest implicite ominięta. przełom. Dialog u Rabelais'go, Swifta czy Dostojewskiego t r z y m a się
W tym swoiście poetyckim „stopniu k o n t i n u u m " od zera do dwójki poziomu fikcyjnego przedstawienia, natomiast powieść polifoniczna na­
stwierdzamy, że „zakaz" (językowy, psychiczny, społeczny) to j e d y n k a szego wieku staje się „nieczytelna" (Joyce) i przenika do w n ę t r z a języka
(Bóg, prawo, definicja) i że jedyną praktyką językową, k t ó r a „omija" (Proust, Kafka). Od tego m o m e n t u (tego przełomu nie tylko literackiego,
ten zakaz, jest wypowiedź poetycka. Nie jest przypadkiem, że niedo­ lecz także społecznego, politycznego i filozoficznego) rozpoznany zostaje
stateczność logiki arystotelesowskiej w jej zastosowaniu do języka syg­ problem intertekstowości (dialogu pomiędzy tekstami). Teoria Bachtina
nalizowali: z jednej strony chiński" filozof C h a n g Tung-sun, związany (jak również teoria saussure'owskich Anagramów) wywodzi się histo­
z odmiennym h o r y z o n t e m lingwistycznym (perspektywą ideogramów), rycznie z tego przełomu: Bachtin mógł o d k r y ć dialogowość tekstową
gdzie, w miejsce Boga pojawia się „dialog" Yin-Yang, z drugiej zaś Bach- w pisarstwie Majakowskiego, Chlebnikowa, Biełego (by wymienić tylko
tin, próbujący w y k r o c z y ć poza koncepcje formalistów poprzez dyna­ kilku pisarzy rewolucji, zapisujących z n a m i e n n e ślady tego przełomu
miczną teorię tworzoną w rewolucyjnym społeczeństwie. Dla Bachtina w sposobie pisania), n a s t ę p n i e zaś rozciągnął ją na całe dzieje literatury
wypowiedź narracyjna, którą upodabnia on do eposu, jest zakazem, jako zasadę wszelkiego p r z e w r o t u i wszelkiej wytwórczości zbuntowa­
„monologowością" (homofonią), p o d p o r z ą d k o w a n i e m kodu jedynce, Bo­ nej [productivité contestative].
gu. Epika jest przeto religijna, teologiczna, zaś wszelkie opowiadanie T a k więc termin d i a l o g o w o ś ć w rozumieniu Bachtina zawie­
„realistyczne", posłuszne logice zero-jedynkowej, jest dogmatyczne. Po­ rałby następujące składniki s e m a n t y c z n e : podwójność, język i inną lo­
wieść realistyczna, określona przez Bachtina jako monologowa (Tołstoj), gikę. Termin t e n pozwala na zarysowanie n o w e g o ujęcia t e k s t ó w poe­
próbuje rozwijać się w tej przestrzeni. Opis realistyczny, określenie tyckich, k t ó r e może przyjąć semiotyka literacka. Logika, którą zakłada
„ c h a r a k t e r u " , kreacja „postaci", rozwijanie „fabuły": te wszystkie ele­ „dialogowość", jest jednocześnie: 1 ) logiką d y s t a n s u i r e l a c j i
m e n t y opisowe opowiadania mieszczą się w przedziale 0 - 1 , są zatem pomiędzy różnymi członami zdania l u b s t r u k t u r y narracyjnej, logiką
m o n o l o g o w e . J e d y n ą wypowiedzią, w której p o e t y c k a logika 0 - 2 ukazującą proces z m i a n y — w przeciwieństwie do poziomu ciągłości
urzeczywistnia się w pełni, b y ł a b y wypowiedź k a r n a w a ł o w a : k a r n a w a ł i substancji posłusznych logice bytu, toteż dających się określić j a k o
narusza r e g u ł y k o d u języka, reguły społecznej moralności, stosując lo­ monologowe; 2 ) logiką a n a l o g i i i o p o z y c j i n i e d y s j u n k -
gikę snu. t y w n e j , w przeciwieństwie d o poziomu przyczynowości i określenia
To „ w y k r o c z e n i e " przeciwko kodowi języka (logice, normom spo­ tożsamości, który będzie miał c h a r a k t e r monologowy; 3) logiką „ n i e ­
łecznym) staje się n a p r a w d ę możliwe i skuteczne dzięki przyznaniu so­ s k o ń c z o n o ś c i " [traristini], k t ó r e j pojęcie bierzemy o d Cantora.
bie i n n e g o p r a w a . Dialogowość nie jest „swobodą mówienia wszy­ W p r o w a d z a ona na podstawie „stopnia k o n t i n u u m " języka poetyckiego
stkiego": 'jest „szyderstwem" (Lautréamont), ale d r a m a t y c z n y m , (0 - 2) drugą zasadę kształtowania, z której wynika, że sekwencja poetyc­
n a k a z e m i n n y m niż nakaz zera. Należałoby podkreślić t ę cechę dia­ ka będzie „bezpośrednio wyższa" (nie w y p r o w a d z o n a przyczynowo) od
logu j a k o w y k r o c z e n i a d a j ą c e g o s o b i e p r a w o , aby odróż­ wszystkich poprzedzających sekwencji porządku arystotelesowskiego
nić je w sposób z d e c y d o w a n y od pseudowykroczenia, przejawiającego (naukowego, monologowego, narracyjnego). Ambiwalentna przestrzeń
się w p e w n e g o rodzaju współczesnej literaturze „ e r o t y c z n e j " i parody- powieści ukazuje się wówczas jako porządek wynikający z d w u zasad
stycznej. Chce ona być „libertyńska" i „relatywistyczna", co umieszcza formowania: monologowej (każdą kolejną sekwencję określa sekwencja
j ą w sferze działania p r a w a p r z e w i d u j ą c e g o w y k r o c z e n i e ; poprzedzająca) i dialogowej (sekwencje nieskończone bezpośrednio wyż­
12
jest więc nagrodą za monologowość, nie przemieszcza przedziału 0 - 1 , sze od poprzedzającego ciągu przyczynowego) .
nie ma też nic wspólnego z architektoniką dialogowości, k t ó r a zakłada Najlepiej demonstruje d i a l o g s t r u k t u r a języka k a r n a w a ł o w e g o ,
formalne zerwanie z normą i relacyjne powiązanie nie wykluczających w k t ó r y m relacje symbolizowania i analogii przeważają nad relacjami
się przeciwieństw. opartymi n a substancji i przyczynowości. Termin a m b i w a l e n c j a
Powieść wcielająca s t r u k t u r ę k a r n a w a ł o w ą otrzymała n a z w ę powieś­ będzie stosowany do przemienności d w u przestrzeni dostrzeganych
c i p o l i f o n i c z n e j . Spośród p r z y k ł a d ó w Bachtina można wymienić w strukturze powieściowej: 1) dialogowej, 2) monologowej.
Rabelais'go, Swifta, 'Dostojewskiego, można by dorzucić „nowoczesną" Koncepcja języka poetyckiego jako dialogu i ambiwalencji pozwala
powieść XX wieku — Joyce'a, Prousta, Kafkę — zastrzegając się, że Bachtinowi na przewartościowanie s t r u k t u r y powieściowej, na klasyfi­
chociaż współczesna powieść polifoniczna zajmuje wobec monologowoś- k a c j ę słów opowiadania powiązaną z typologią wypowiedzi.
ci pozycję analogiczną do pozycji powieści dialogowej epok minionych,

400 26 Bdchtin 401


Klasyfikacja słów opowiadania grafia i spowiedź zabarwione polemicznie, repliki dialogu i dialog ukry­
ty są tego przykładami. Powieść stanowi j e d y n y gatunek zawierający
W e d ł u g Bachtina można Wyróżnić w opowiadaniu trzy kategorie słowa ambiwalentne; jest to cecha swoista jej struktury.
słów.
a . Słowo b e z p o ś r e d n i e , s k i e r o w a n e n a swój przedmiot, wyra­
ża ostateczną znaczeniową pozycję podmiotu wypowiedzi w r a m a c h da­
Immanentna dialogowość słowa denotującego
nego kontekstu; to słowo autora, oznajmujące, wyrażające, słowo d e -
n o t u j ą c e , k t ó r e m u odpowiada bezpośrednie rozumienie przedmioto­ (słowa historii)
we. Słowo takie zna tylko siebie i swój przedmiot, względem k t ó r e g o
Pojęcie jednoznaczności lub przedmiotowości monologu i związanej
chce być a d e k w a t n e (nie „uświadamia sobie" w p ł y w ó w słów cudzych).
z nim epiki, jak też pojęcie słowa denotującego i uprzedmiotowionego
b . Słowem u p r z e d m i o t o w i o n y m jest bezpośrednia wypo­
nie ostają się przy podjęciu psychoanalitycznej i semantycznej analizy
wiedź „ b o h a t e r ó w " . Ma ono bezpośrednie znaczenie przedmiotowe, lecz
języka. Dialogowość rozciąga się na głębokie s t r u k t u r y mowy. W b r e w
nie sytuuje się na j e d n y m poziomie z mową autora, dzieli go od niej
Bachtinowi i w b r e w Benveniste'owi odnajdujemy ją w charakterze za­
pewien dystaois. Jest ono zarazem s k i e r o w a n e na przedmiot i samo sta­
sady wszelkiego wypowiadania się [énonciation], na poziomie Bachti-
nowi przedmiot dla autora. To słowo cudze p o d p o r z ą d k o w a n e słowu nar­
nowskiego słowa denotującego, jak również n a poziomie „ h i s t o r i i "
racyjnemu jako przedmiot autorskiego ujęcia. Ale autorska intencja nie
u Benveniste'a, historii, która, tak samo jak poziom „dyskursu" u tego
przenika w słowo przedmiotowe; autor traktuje je jako całość, nie zmie­
uczonego, zakłada interwencję mówiącego w opowiadanie i skierowa­
niając ani jego sensu, ani jego tonacji; posługuje się nim bez wprowa­
nie na innego. W celu przedstawienia i m m a n e n t n e j dialogowości słowa
dzania innego znaczenia. W ten sposób słowo (uprzedmiotowione), sta­
denotującego lub słowa historii powinniśmy uwzględnić wymiar psy­
jąc się przedmiotem innego słowa (denotującego), nie jest tego „świa­
chiczny pisania jako śladu dialogu ze sobą s a m y m (z innym), jako dy­
d o m e " . Słowo uprzedmiotowione jest więc, podobnie jak słowo denotu-
jące,jednoznaczne. stansu a u t o r a wobec siebie samego, rozdwojenia pisarza na' podmiot
mówiący i podmiot wypowiedzi [su;'ef de l'énonciation et sujet de
c. J e d n a k ż e autor może się posłużyć słowem innego, aby mu nadać l'énoncé].
nowy sens, nie rugując sensu, który słowo już miało. Słowo zyskuje Podmiot narracji, skoro ją podejmuje, zwraca się do kogoś drugiego
t y m s a m y m drugie znaczenie, staje się słowem a m b i w a l e n t n y m . i właśnie w relacji do tego drugiego n a r r a c j a zyskuje strukturę. (W imię
To słowo ambiwalentne w y n i k a z połączenia d w u systemów znakowych. komunikacji Ponge przeciwstawia d a w n e m u „Myślę, więc jestem" swo­
W ewolucji g a t u n k ó w pojawia się ono wraz z menippeją i k a r n a w a ł e m je „Mówię i słyszysz mnie, a więc jesteśmy", domagając się przejścia
(do czego jeszcze wrócimy). Połączenie dwu systemów z n a k o w y c h ozna­ od subiektywizmu do ambiwalencji). Możemy zatem badać narrację, nie­
cza relatywizację tekstu. Powstaje stylizacja, k t ó r a ustanawia d y s t a n s zależnie od relacji znaczące — znaczone, j a k o dialog pomiędzy p o d ­
względem cudzego słowa, w przeciwieństwie do n a ś l a d o w n i c t w a m i o t e m narracji (S) i a d r e s a t e m (D), innym. Adresat, będąc pod­
(Bacntin myśli tutaj raczej o kopii, p o w t a r z a n i u ) , k t ó r e traktuje miotem lektury, stanowi element podwójnie skierowany: znaczący
wzór (do powtórzenia) poważnie i usiłuje nim zawładnąć bez poddawa­ w swojej relacji do t e k s t u i znaczony w relacji pomiędzy podmiotem
nia go relatywizacji. Tę kategorię słów ambiwalentnych określa fakt, narracji i sobą. Stanowi zatem diadę (D l f D 2 ), której człony, komuniku­
że autor we w ł a s n y c h celach wykorzystuje cudzą mowę, nie naruszając jące się między sobą, tworzą system kodu. Podmiot narracji (S) zostaje
jednak jej intencji, a tylko czyniąc je czymś względnym. Zupełnie ina­ włączony do tego systemu, także s p r o w a d z o n y do p e w n e g o kodu, sta­
czej dzieje się w drugiej kategorii słów ambiwalentnych, k t ó r y c h wzor­ jąc się nieosobą, zyskując a n o n i m o w o ś ć (jako autor, podmiot mó­
cowym p r z y k ł a d e m jest p a r o d i a . Autor w p r o w a d z a tutaj znaczenie wiący), którą mediatyzuje t r z e c i a o s o b a (on, postać, podmiot wy­
przeciwstawne w stosunku do pierwotnego znaczenia cudzego słowa. powiedzi). Autor jest wobec tego podmiotem narracji przeobrażonym
Natomiast trzeci rodzaj słowa ambiwalentnego, r e p r e z e n t o w a n y przez w w y n i k u włączenia do systemu narracji; nie jest on czymś lub kimś,
u k r y t ą p o l e m i k ę w e w n ę t r z n ą , charakteryzuje się a k t y w n y m jest tylko możliwością zamiany pomiędzy S i D, historią i d y s k u r s e m
(czyli zmieniającym) oddziaływaniem słowa cudzego na słowo autorskie. (i odwrotnie). Staje się anonimowością, nieobecnością, p u s t y m miejscem,
Wciąż „mówi" autor, ale cudza m o w a jest nieustannie w jego mowie k t ó r e pozwala zaistnieć strukturze jako takiej. U źródła narracji, w chwi­
obecna i przekształca ją. W t y m c z y n n y m typie słowa ambiwalent­ li,- kiedy pojawia się autor, n a p o t y k a m y doświadczenie pustki. Toteż
nego cudze słowo jest przedstawione przez słowo n a r r a t o r a . Autobio- kiedy literatura dociera do newralgicznego punktu, jakim jest pisanie

402 26- 403


eksterioryzujące systemy lingwistyczne za p o ś r e d n i c t w e m s t r u k t u r y nar­ w system pisania, przeprowadziwszy przez pustkę. Mallarmé nazwał to
racyjnej (gatunki), pojawiają się p r o b l e m y śmierci, narodzin i płci. Z ano­ funkcjonowanie „zniknięciem w m o w i e " [disparition élocutoire].
nimowości, z p u n k t u zerowego, w k t ó r y m sytuuje się autor, ma się na­ P o d m i o t w y p o w i e d z i jednocześnie przedstawia podmiot mó­
rodzić trzecia osoba, o n postaci. Później postać stanie się i m i e n i e m wiący i sam jest przedstawiony, będąc przedmiotem dla podmiotu mó­
w ł a s n y m (N). Tak więc w tekście literackim p u n k t zerowy nie istnie­ wiącego, W c h o d z i zatem w relację zastępowania z anonimowością
je, pustkę zastępuje natychmiast „ j e d e n " ( t r z e c i a o s o b a , i m i ę a u t o r a : p o s t a ć (charakter) jest właśnie t y m w y p r o w a d z a n i e m po­
w ł a s n e ) będący dwoma (podmiot i adresat). W ł a ś n i e adresat, inny, ze- dwójności z p u n k t u zerowego. Postać jest „dialogowa", kryją się w niej
wnętrzność (dla k t ó r y c h przedmiotem jest podmiot narracji, chociaż nie S iD.
tylko przedstawiają, lecz i są przedstawione) przekształcają podmiot Opisane przez nas p o s t ę p o w a n i e analityczne w stosunku do narracji
w a u t 0,1 a, prowadzą S przez stadium p u n k t u zerowego, negacji, wy­ i powieści likwiduje rozróżnienie pomiędzy znaczącym — znaczonym
łączenia, stadium konstytuujące autora. Tak też w r u c h u t a m i z powro­ i sprawia, że pojęcia te nie mogą już być s t o s o w a n e w p r a k t y c e literac­
tem, pomiędzy podmiotem a innym, pomiędzy pisarzem a czytelnikiem kiej, k t ó r a dokonuje się w d i a 1 o g o w y m (c h) z n a c z ą c y m (c h):
autor uzyskuje s t r u k t u r ę elementu znaczącego, tekst zaś s t r u k t u r ę dia­ „Znaczące reprezentuje podmiot dla innego znaczącego" (Lacan).
logu d w u wypowiedzi. Zawsze więc n a r r a c j a konstytuuje się jako schemat dialogowy za
Tworzenie postaci („charakteru") również dopuszcza podział S na S a sprawą adresata, do którego odsyła. Wszelka narracja, także n a r r a c j a
(podmiot mówiący) i S e (podmiot wypowiedzi). historyczna i n a u k o w a , zawiera tę tworzoną przez n a r r a t o r a i innego
Schemat tego przekształcenia będzie następujący: p a r ę dialogową, k t ó r a przekształca się w stosunek dialogowy S a /S e , przy
czym S„ i S e są dla siebie nawzajem znaczącym i znaczonym, funkcjonu­
jąc jako gra przemienności dwu znaczących.
Schemat I:
J e d n a k ż e ów dialog, to o p a n o w a n i e znaku j a k o podwójności, ta ambi-
waléncja sposobu pisania tylko poprzez niektóre struktury n a r r a c y j n e
uzewnętrznia się w samej organizacji wypowiedzi (poetyckiej), pojawia
S / się na poziomie manifestacji tekstu (literackiego).
—A (zero) on >• N = S \

X
/ V • • se Ku typologii wypowiedzi
/ \
Di D2 Dynamiczna analiza tekstów prowadzi do innego niż dotychczasowy
podziału g a t u n k ó w : radykalność Bachtinowskich propozycji w t y m za­
W schemat t e n daje się w b u d o w a ć s t r u k t u r a systemu zaimkowego ,
13
kresie skłania nas do zbudowania podobnej typologii wypowiedzi.
którą psychoanalitycy wykryli w wypowiedziach przedmiotu psycho­ Termin o p o w i a d a n i e [récit], k t ó r y m posługiwali się formaliści,
analizy: nie określa g a t u n k ó w w sposób jednoznaczny. Można by wyróżnić w opo­
wiadaniu co najmniej dwie odmiany.
Schemat II: Z jednej s t r o n y w y p o w i e d ź m o n o l o g o w ą , która obejmuje:
1) opisową i narracyjną formę przedstawiania (epika); 2) d y s k u r s histo­
ja Sy ryczny; 3) dyskurs naukowy. W każdej z t y c h trzech form podmiot speł­
on! N nia rolę jednego (Boga), k t ó r e m u t y m s a m y m się podporządkowuje; dia­
log immanentnie tkwiący w każdej wypowiedzi zostaje stłumiony przez
on Q Sa z a k a z , ocenzurowany, toteż wypowiedź nie chce p o w r a c a ć d o siebie
się Se samej (odmawia „dialogowania"). Modele tej cenzury ukazać mógłby
opis n a t u r y różnic pomiędzy dwoma typami wypowiedzi: wypowiedzią
Na poziomie t e k s t u (elementu znaczącego) odnajdziemy w relacji epicką (historyczną, naukową) i wypowiedzią menippejską (karnawało­
S a — S e ów dialog podmiotu z adresatem, wokół k t ó r e g o strukturuje się wą, powieściową), k t ó r a przekracza zakaz. W y p o w i e d ź monologowa od­
wszelka narracja. Podmiot wypowiedzi odgrywa w stosunku do podmio­ powiada osi systematycznej języka, o której mówi Jakobson, sugerowa­
tu mówiącego tę rolę, co adresat w stosunku do podmiotu: włącza go no też jej związek z g r a m a t y c z n y m twierdzeniem i przeczeniem.

404 405
Z drugiej strony można b y wyróżnić w y p o w i e d ź d i a l o g o w ą mistyczne) i dogłębnie ludowe. Trwa ono jako podłoże, często zapom­
w postaci: 1) k a r n a w a ł u , 2) menippei, 3) powieści (polifonicznej). W stru­ niane lub tępione, oficjalnej k u l t u r y Zachodu w ciągu całych jej dziejów;
k t u r a c h wypowiedzi dialogowej pisarstwo staje się czytaniem innego pi­ przejawia się najlepiej w ludowych zabawach, teatrze średniowiecznym
sarstwa, czyta także samo siebie i kształtuje się w genezie będącej za­ i średniowiecznej prozie (anegdoty, fabliaux, opowieść o Lisie). Karna­
razem niszczeniem. wał jest z istoty swojej dialogowy (cały z dystansów, relacji, analogii, nie
wykluczających się przeciwieństw). To spektakl, ale bez rampy; zabawa,
ale będąca działaniem; znaczące, k t ó r e jest znaczonym. Oznacza to, że
Monologowość epicka dwa teksty łączą się w nim, zaprzeczają sobie, stają się względne. Ucze­
stnik k a r n a w a ł u jest zarazem aktorem i widzem; traci świadomość oso­
Kształtująca się w k o ń c u epoki s y n k r e t y z m u e p i k a unaocznia bową, aby przejść przez punkt zerowy działania k a r n a w a ł o w e g o i roz-
w swojej późniejszej ewolucji podwójną wartość słowa: mowy podmio­ dwoić się na podmiot spektaklu i przedmiot gry. W k a r n a w a l e podmiot
tu (jakiegoś ,,ja") zanurzonego w języku, przekazującego k o n k r e t i ogól­ zostaje unicestwiony: spełnia się struktura a u t o r a jako anonimowości,
ność, cechy j e d n o s t k o w e i społeczne. J e d n a k ż e w stadium epiki podmiot k t ó r a tworzy i widzi siebie ^tworzącą, jest sobą i innym, człowiekiem
mówiący (podmiot epopei) nie ma dostępu do cudzej mowy. Dialogowa i maską. Do cynizmu takiej sceny k a r n a w a ł o w e j , niszczącej Boga, aby
gra w języku jako wzajemnym powiązaniu znaków, dialogowa przemien- narzucić swoje dialogowe prawa, dałoby się p o r ó w n a ć nietzscheańską
ność dwu elementów znaczących przy jednym .znaczonym charakteryzu­ dionizyjskość. Uzewnętrzniwszy s t r u k t u r ę refleksyjnej wytwórczości lite­
j ą płaszczyznę n a r r a c j i (ich t e r e n e m jest słowo denotujące lub ukry­ rackiej, k a r n a w a ł nieuchronnie w y d o b y w a na światło dzienne nieświado­
t a warstwa tekstu), nie uzewnętrzniają się w'płaszczyźnie m a n i f e s t a - mość, która podtrzymuje tę s t r u k t u r ę : płeć, śmierć. Nawiązuje się po­
c j i tekstowej, jak to będzie w strukturze powieściowej. W epice funk­ między nimi dialog, z którego wywodzą się s t r u k t u r a l n e p a r y k a r n a w a ł u :
cjonuje ten schemat; na Bachtinowską p r o b l e m a t y k ę słowa ambiwalent­ góra i dół, narodziny i śmierć, jedzenie i e k s k r e m e n t y , pochwała i obel­
nego jest w niej za wcześnie. Zasadą organizującą s t r u k t u r ę epicką jest ga, śmiech i łzy.
wciąż monolog. Dialog j ę z y k o w y pojawia się tylko w infrastrukturze nar­ Powtórzenia, przemowy bez związku („logiczne" w przestrzeni nie­
racji. W j a w n y m porządku tekstu (wypowiadanie historii / wypowiada­ skończonej), nie wykluczające się przeciwieństwa w opozycjach funkcjo­
nie dyskursu) dialog nie zostaje nawiązany: dwa aspekty wypowiadania nujących jak puste zbiory lub sumy d y s j u n k t y w n e — to tylko niektóre
ogranicza absolutny punkt widzenia n a r r a t o r a zbieżny z totalnością Bo­ figury języka k a r n a w a ł u wyrażające dialogowość, k t ó r a w żadnym innym
ga czy wspólnoty. W epickiej monologowości dostrzegamy „transcenden­ typie wypowiedzi nie przejawia się z taką jaskrawością. Podważając pra­
talne z n a c z o n e " i „obecność", kategorie, k t ó r e określił J a c g u e s Derrida. wa języka poruszającego się w przedziale 0 - 1 , k a r n a w a ł kwestionuje
W przestrzeni epickiej przeważa strona systematyczna (podobieństwo Boga, a u t o r y t e t y i p r a w o społeczne; jest o tyle buntowniczy, o ile jest
według Jakobsona) języka. Struktura metonimicznej przylegiości, właści­ dialogowy: nic dziwnego, że z racji tej w y w r o t o w e j n a t u r y tekstu kar­
wa osi s y n t a g m a t y c z n e j języka, jest tutaj rzadka. Asocjacje i metonimie n a w a ł o w e g o nasze społeczeństwo nadaje t e r m i n o w i „ k a r n a w a ł " znacze­
występują w epice j a k o figury retoryczne, ale nie stają się zasadą po­ nie pogardliwe-i wyłącznie k a r y k a t u r a l n e .
rządku strukturalnego. Logika epicka szuka w tym, co szczególne, ogól­ Scena k a r n a w a ł u , w k t ó r y m nie ma r a m p y i „widowni", jest sceną i ży­
ności; zakłada więc hierarchiczną s t r u k t u r ę substancji; jest to zatem lo­ ciem, grą i snem, wypowiedzią i spektaklem; jest, t y m samym, projektem
gika przyczynowa, a więc teologiczna: w i a r a w e właściwym sensie jedynej przestrzeni, w której język w y m y k a się przymusowi linearności
tego słowa. (prawu), by przeżywać siebie t r ó j w y m i a r o w o jak dramat; co, p o m y ś l a n e
głębiej, znaczy również swoje przeciwieństwo, to, że d r a m a t zadomowił
się w języku. Uzewnętrznia się tutaj wielka zasada: wszelka wypowiedź
Karnawał albo homologia: ciało — marzenie — poetycka jest dramatyzacją, dramatyczną przemiennością słów. W tekście
struktura języka — struktura pragnienia k a r n a w a ł o w y m m a m y przeczucie tego, że „z sytuacją umysłu jest jak
z m e a n d r a m i d r a m a t u " [il en est de la mentale situation comme des mé­
Struktura k a r n a w a ł o w a jest jakby śladem kosmogonii nie zna­ andres d'un drame] — Mallarmé. Scena, której s y m p t o m e m jest tekst kar­
jącej substancji, przyczyny, tożsamości poza stosunkiem d o całości, k t ó ­ nawałowy, stanowiłaby j e d y n y wymiar, gdzie „teatr byłby lekturą książ­
ra istnieje jedynie w relacji i poprzez relację. ki, jej działającym pismem" [le théâtre serait la lecture d'un livre, son
Dziedzictwo k a r n a w a ł o w e j kosmogonii jest antyteologiczne (ale nie anty- écriture opérante]. Inaczej mówiąc, ta scena b y ł a b y j e d y n y m miejscem,

406 407
gdzie mogłaby się spełniać „nieskończoność p o t e n c j a l n a " (by posłużyć wość języka uczyniły czymś j a w n y m i, współtworząc linię karnawałową,
się terminem Hilberta) mowy, gdzie manifestowałyby się zarazem zaka­ stały się zaczynem powieści europejskiej. 4 To d i a l o g i s o k r a t y c z -
zy (przedstawienie, „monologowość") i ich przekroczenie (marzenie, cia­ neimenippeja. ,
ło, „diałogowość"). Tę t r a d y c j ę k a r n a w a ł o w ą wchłania menippeja i prak­
tykuje powieść polifoniczna.
Na powszechnej scenie k a r n a w a ł u język poprzez parodię staje się Dialog sokratyczny,
czymś względnym, odrzuca swoją rolę przedstawiania (co wywołuje czyli dialogowość jako odsunięcie osoby
śmiech), chociaż nie uwalnia się od niej całkowicie. Oś syntagmatyczna
języka uzewnętrznia się w tej przestrzeni i w dialogu z osią systematycz­ Dialog s o k r a t y c z n y był w starożytności n a d e r rozpowszechniony: Pla­
ną tworzy ambiwalentną strukturę, odziedziczoną później przez powieść. ton, Ksenofont, Antystenes, Ajschines, Fedon, Euklides i inni celowali
W y s t ę p n a (gdyż ambiwalentna), zarazem przedstawiająca i sprzeciwia­ w nim (chociaż do naszych czasów p r z e t r w a ł y tylko dialogi Platona
jąca się przedstawianiu, struktura k a r n a w a ł o w a jest antychrześcijańska i Ksenofonta). To gatunek w mniejszym stopniu retoryczny, w większym
i antyracjonalistyczna. Spadkobiercami tej k a r n a w a ł o w e j menippejskiej — ludowy i k a r n a w a ł o w y . Będąc zrazu rodzajem pamiętnika (wspomnie­
struktury są wszystkie wielkie polifonie powieściowe (Rabelais, Cervan­ niem o rozmowach Sokratesa ze swymi uczniami), uwolnił się potem od
tes, Swift, Sade, Balzak, Lautréamont, Dostojewski, Joyce, Kafka). Histo­ przymusów dziejopisarskich, by u t r z y m a ć jedynie sokratejską m e t o d ę
ria powieści menippejskiej jest zatem historią walki przeciwko chrześci­ dialogowego ujawniania p r a w d y oraz s t r u k t u r ę zapisanego dialogu z ra­
jaństwu i jego ideologii przedstawiania, a więc drążeniem m o w y (płci, mą narracyjną. Nietzsche zarzucał Platonowi niewrażliwość na dionizyj-
śmierci), uświęceniem ambiwalencji, „występku". ską tragedię, ale dialog sokratyczny przejął dialogową i buntowniczą
Należałoby przestrzec przed dwuznacznością pojawiającą się w uży­ strukturę sceny k a r n a w a ł o w e j . Dialogi s o k r a t y c z n e są, według Bachtina,
ciu słowa „ k a r n a w a ł o w y " . We współczesnym społeczeństwie wiąże się w y r a z e m sprzeciwu pod adresem oficjalnej monologowości przypisującej
je najczęściej z parodią, a więc z pośrednim umocnieniem prawa; istnie­ sobie posiadanie gotowej prawdy. Sokratyczna p r a w d a („sens") w y n i k a
j e skłonność d o zapomnienia o d r a m a t y c z n e j (krwawej, cynicznej, z dialogowych stosunków pomiędzy rozmówcami; jest ona korelacyjna,
rewolucyjnej w sensie dialektycznego przekształcenia) zaś jej względność w y r a ż a się w autonomii p u n k t ó w widzenia obserwa­
stronie k a r n a w a ł u , którą Bachtin podkreśla i odnajduje w menippei czy torów. P r a k t y k a tej p r a w d y jest sztuką r o z c z ł o n k o w y w a n i a wy­
u Dostojewskiego. Śmiech k a r n a w a ł o w y jest czymś więcej niż śmiechem obrażeń i ustalania w z a j e m n e g o s t o s u n k u znaków. Dwa typo­
parodii; jest nie bardziej komiczny niż tragiczny; łącząc jedno z drugim, we chwyty uruchamiają tę siatkę lingwistyczną: synkreza (zderzenie róż­
jest, rzec można, p o w a ż n y , dlatego właśnie jego scena nie jest ani n y c h wypowiedzi na j e d e n temat) i a n a k r e z a (prowokowanie słowa innym
sceną prawa, ani sceną parodii prawa, lecz c z y m ś i n n y m niż pra­ słowem). Podmioty mówiące są nieosobami, anonimizuje, u k r y w a je wy­
wo (innym prawem). Współczesne pisarstwo dostarcza kilku j a s k r a w y c h powiedź, k t ó r a też je tworzy. Bachtin przypomina, że „zdarzenie" jest
p r z y k ł a d ó w tej uogólnionej, będącej p r a w e m i c z y m ś i n n y m , w dialogu sokratycznym zdarzeniem wypowiedzeniowym: zakwestiono­
sceny, n a której ś m i e c h milknie, b o nie jest parodią, lecz z b r o d ­ waniem i w y p r ó b o w y w a n i e m w mowie jakiegoś określenia. M o w a wią­
n i ą i r e w o l u c j ą (Antonin Artaud). że się organicznie z t w o r z ą c y m ją człowiekiem (Sokratesem i jego ucznia­
Epickość i k a r n a w a ł o w o ś ć są dwoma prądami kształtującymi opowia­ mi) lub, ściślej, człowiek i jego działanie są mową. Możemy więc mówić
danie europejskie, w którym, zależnie od czasu i autora, zdobywa sobie tutaj o mowie — p r a k t y c e posiadającej c h a r a k t e r s y n k r e t y c z n y : w epoce
przewagę jeden z nich. Ludowa tradycja k a r n a w a ł o w a dała o sobie znać kształtowania się dialogu sokratycznego nie d o k o n a ł się jeszcze w pełni
już w twórczości indywidualnej późnego a n t y k u i pozostaje do dzisiaj proces w y o d r ę b n i a n i a o b r a z u jako przedstawienia, poznania, idei o d
żywym źródłem pobudzającym myśl literacką, kierującym ją ku n o w y m s ł o w a jako aktu, praktyki, k t ó r a stanowi i różnicuje. Istotny „szcze­
perspektywom. g ó ł " : podmiot mówiący znajduje się w sytuacji wyjątkowej, k t ó r a pro­
Humanizm antyczny pomógł w likwidacji epickiej monologowości, któ­ wokuje dialog. U Platona (w Apologii) proces i oczekiwanie w y r o k u okre­
rą przedtem umacniała sama p r a k t y k a mowy, w y r a ż a ł y zaś połączone si­ ślają wypowiedź Sokratesa j a k o w y z n a n i e człowieka „na progu". Sy­
ły mówców, r e t o r ó w i polityków z jednej strony, tragedii i epopei — tuacja wyjątkowa uwalnia słowo od j e d n o s t r o n n e j przedmiotowości
z drugiej. Zanim na opuszczonym t e r e n i e pojawiła się inna monologo- i wszelkiej funkcji przedstawiającej, otwierając je na sensy symboliczne.
wość (wraz z triumfem logiki formalnej, chrześcijaństwa i h u m a n i z m u
14 Mowa stawia czoło śmierci, mierząc się z inną wypowiedzią; w dialogu
renesansowego), późny antyk zdążył zrodzić dwa gatunki, k t ó r e dialogo- t y m o s o b a przestaje się liczyć.

408 409
Podobieństwo pomiędzy dialogiem s o k r a t y c z n y m i ambiwalentnym cia: wyzwolona mowa zwraca się w menippei ku filozoficznemu uniwer­
słowem powieściowym wydaje się oczywiste. salizmowi. Nie rozróżniając ontologii i kosmogonii, menippeja łączy je
w praktycznej filozofii życia. Pojawiają się elementy fantastyczne, ja­
. Dialog sokratyczny nie istniał długo; jego dziedzictwo przejęły inne
kich nie znały epopeja i tragedia (na p r z y k ł a d niezwykły punkt widze­
gatunki dialogowe, w tym m e n i p p e j a, również wywodząca się z fol­
nia, z wielkiej wysokości, który zmienia skalę obserwacji, użyty jest
kloru k a r n a w a ł o w e g o . •
w Ikaromenipposie Lukiana i Endymionie W a r r o n a ; odnajdziemy ten
chwyt u Rabelais'go, Swifta, W o l t e r a i innych). Chorobliwe s t a n y psy­
chiczne (szaleństwo, rozdwojenie jaźni, przywidzenia, sny, agonia) stają
Menippeja: tekst jako działalność społeczna się materią opowiadania (czuje się tutaj zapowiedź pisarstwa C a l d e r o n a
i Szekspira). Elementy te mają, według Bachtina, znaczenie raczej struk­
1. N a z w a „menippeja" pochodzi od imienia Menipposa z Gadary, fi­
t u r a l n e niż tematyczne; destruują one epicką i tragiczną jedność czło­
lozofa żyjącego w III wieku p.n.e. (jego s a t y r y nie z a c h o w a ł y się, o ich
wieka, jego wiarę w tożsamość i przyczyny, w y r a ż a się w nich u t r a t a ca-
istnieniu informuje Diogenes Laertios). Terminu tego używali Rzymia­
łościowości, n o w o o d k r y t y b r a k tożsamości człowieka ze sobą samym.
nie na określenie gatunku, k t ó r y ukształtował się dwa wieki później
Równocześnie ukazują się one często jako b a d a n i e m o w y i sposobu pisa­
(Warron, Saturae menippeae). G a t u n e k jednak, jeszcze bez nazwy, poja­
nia: w Bimarkusie W a r r o n a dwaj M a r k u s o w i e toczą dyskusję na temat
wił się wcześniej: pierwszeństwo przypada być może Antystenesowi,
używania tropów. Menippeja skłonna jest do językowego skandalu i eks-
uczniowi Sokratesa, uprawiającemu także dialog sokratyczny. Później pi­
centryczności. Bardzo c h a r a k t e r y s t y c z n e dla niej jest słowo „niestosow­
sał menippeje Heraklit (Cyceron przypisuje mu stworzenie p o k r e w n e g o
g a t u n k u zwanego logistoricus). W a r r o n n a d a ł g a t u n k o w i określone kon­ n e " , bo cynicznie szczere, znieważające świętości, naruszające etykietę.
tury. Przykładami menippei są: Apokolokyntosis, czyli Udynienie boskie­ Menippeja lubi k o n t r a s t y : cnotliwa hetera, szlachetny zbójca, mędrzec
go Klaudiusza Seneki, Satyryki Petroniusza, s a t y r y Lukiana, Metamorfo­ zarazem wolny i w niewoli itp. to jej postacie. Stosuje g w a ł t o w n e przej­
zy albo Zloty osioł Apulejusza, powieść hipokratyczna; jej elementy znaj­ ścia i zwroty, górę i dół, wzlot i upadek, wszelkiego rodzaju mezalianse.
dziemy w p e w n y c h odmianach „powieści greckiej", w antycznej powieś­ Język menippei jest jak gdyby zafascynowany „podwojeniem" (własnym
ci utopijnej, w rzymskiej satyrze (Horacy). W k r ę g u w p ł y w ó w s a t y r y działaniem dublującym w graficznym ś l a d z i e „zewnętrzność") i lo­
menippejskiej pozostawały diatryba, soliloąuium, gatunki aretalogiczne giką opozycji, k t ó r a zastąpiła logikę tożsamości w definicjach terminów.
itd. W y w a r ł a ona o g r o m n y w p ł y w na literaturę chrześcijańską i bizan­ Menippeja, gatunek scalający, b u d o w a n a jest jak mozaika cytatów. Włą­
tyjską, w różnych formach przetrwała w średniowieczu, renesansie i cza­ cza wszelkie gatunki: nowele, listy, mowy, mieszaniny wierszy i prozy,
sach reformacji i istnieje do dzisiaj (powieści Joyce'a, Kafki, Bataille'a). k t ó r y c h s t r u k t u r a l n e znaczenie polega na tworzeniu d y s t a n s ó w pomię­
Ten gatunek k a r n a w a ł o w y , giętki i zmienny niczym Proteusz, miał do­ dzy piszącym a jego tekstem i innymi tekstami. Wielostylowością i nie­
niosłe znaczenie dla rozwoju literatury europejskiej, zwłaszcza dla pow­ jednolitością t o n u menippei, dialogowym statusem jej słów tłumaczy się
stania powieści. niemożliwość w y r a ż e n i a siebie w powieści, stwierdzana w klasycyzmie
i wszystkich społeczeństwach a u t o r y t a r n y c h : powieść jest przecież spad­
Menippeja jest równocześnie komiczna i tragiczna, raczej poważna
kobierczynią menippei.
w tym sensie, w jakim k a r n a w a ł jest poważny; status słów menippei czy­
ni ją czymś destrukcyjnym i niepokojącym w płaszczyźnie politycznej ' Właściwy menippei sposób pisania, konstruujący się jako b a d a n i e
i społecznej. Menippeja bez s k r ę p o w a n i a porzuca p r a w d ę historyczną, ciała, marzenia i mowy, jest zawsze związany z bieżącą aktualnością:
wybierając bezgraniczną śmiałość filozoficznej fikcji i wyobraźni. Bachtin menippeja to rodzaj politycznego dziennikarstwa swego czasu. Tekst
zwraca u w a g ę na to, że stworzone w t e n sposób menippejskie sytuacje menippei uzewnętrznia polityczne i ideologiczne konflikty d a n e g o mo­
„wyjątkowe" zwiększają swobodę mowy. F a n t a s m a g o r i a i, często mistycz­ mentu. Dialogowość jej słów stanowi praktyczną filozofię walczącą z ide­
na, symbolika mieszają się tutaj z mrocznym naturalizmem. Przygody to­ alizmem i religijną metafizyką (z epickością): tutaj powstaje polityczna
czą się w domach rozpusty, wśród złodziei, w spelunkach, na rynkach, i społeczna myśl epoki spierająca się z teologią (prawem).
w więzieniach, podczas e r o t y c z n y c h orgii, obrzędów k u l t o w y c h itd. Sło­
wo nie boi się skalać. Uwalnia się od przyjętych z góry „wartości"; nie 2. Ambiwalencja jest główną cechą strukturalną menippei, g a t u n k u
czyni różnicy pomiędzy grzechem a cnotą, pomiędzy nimi a sobą, ale skupiającego dwie t e n d e n c j e literatury zachodniej: 1) przedstawiania
traktuje je jako własną dziedzinę, jeden z w ł a s n y c h tworów. Nie zważa poprzez m o w ę jako narzędzie inscenizacji i 2) badawczego stosunku do
na kwestie akademickie, podejmuje natomiast „ostateczne" p r o b l e m y ży- języka jako systemu powiązanych wzajemnymi relacjami znaków. Ję-

410 411
zyk jest w menippei zarazem przedstawieniem przestrzeni zewnętrznej ciwstawia się logice arystotelesowskiej; pozostając w styczności z logiką
i „doświadczeniem wytwarzającym swoją własną przestrzeń". W t y m formalną, sprzeciwia się jej od w e w n ą t r z i kieruje ku i n n y m formom my­
dwuznacznym g a t u n k u można odnaleźć przesłanki realizmu śli. W istocie epoki, w k t ó r y c h rozwija się menippeja, są epokami re­
(wtórnej wobec przeżyć operacji, w której człowiek opisuje i pokazuje akcji przeciwko arystotelizmowi, zaś t w ó r c y powieści polifonicznej zdają
samego siebie, tworząc w k o ń c u „postaci" i „charaktery"), ale też o d ­ się potępiać same s t r u k t u r y myśli oficjalnej opartej na logice formalnej.
mowę określenia świata psychicznego (działanie w teraźniej­
szości n a c e c h o w a n e obrazami, gestami i słowami-gestami, poprzez któ­
re człowiek doświadcza swoich granic w świecie pozaosobowym). Ta Powieść wywrotowa
druga strona menippei zbliża jej s t r u k t u r ę do s t r u k t u r y snu lub pisma
hieroglificznego bądź też, być może, do t e a t r u okrucieństwa, o k t ó r y m 1. Średniowiecze przytłoczyło formę menippejska a u t o r y t e t e m tekstu
myślał Artaud. J a k teatr okrucieństwa, menippeja „zmierza się nie z ży­ religijnego, czasy p a n o w a n i a mieszczaństwa — absolutyzmem jednostki
ciem jednostkowym, z tą jednostkową formą życia, w której triumfują i świata rzeczy. Dopiero współczesność, wolna od „Boga", wyzwala me­
charaktery, lecz ze swego rodzaju życiem wyzwolonym, k t ó r e odrzuca nippejska siłę powieści.
ludzką indywidualność i w k t ó r y m człowiek jest tylko odbiciem". J a k Jeśli współczesne społeczeństwo (mieszczańskie) nie tylko toleruje po­
teatr Artauda, menippeja nie przynosi katharsis; jest świętem okru­ wieść, ale wręcz rozpoznaje w niej siebie 1 6 , to chodzi tutaj o t e n rodzaj
cieństwa i czynem politycznym; nie zawiera żadnego określonego prze­ opowiadań m o n o l o g o w y c h z w a n y c h realistycznymi, k t ó r e cenzurują kar­
słania, wyjąwszy to, że sama jest „wieczną radością stawania się" i ogra­ n a w a ł i menippeję, kształtują się zaś po renesansie. Natomiast menippej­
nicza się do czynu i czasu teraźniejszego. Powstała po Sokratesie, Pla­ ska powieść dialogowa, odrzucająca przedstawieniowość i epickość, jest
tonie i sofistach, jest współczesna epoce, w k t ó r e j myśl przestała być ledwie tolerowana, a więc uznaje się ją za nieczytelną, nie czyta się jej
praktyką (to, że traktuje się ją jako techne, świadczy o d o k o n a n y m roz­ lub wyszydza: spotyka ją dzisiaj taki s a m los jak gatunki k a r n a w a ł o w e
dzieleniu praxis-poiesis). Literatura, stająca się w wyniku podobnej u p r a w i a n e przez średniowiecznych s t u d e n t ó w poza kościołem. •
ewolucji „myślą", zaczyna uświadamiać sobie swój c h a r a k t e r znakowy. Powieść, zwłaszcza zaś nowoczesna powieść polifoniczna, k t ó r a wchło­
Człowiek w y o b c o w a n y z n a t u r y i społeczeństwa staje się obcy samemu nęła menippeję, w y r a ż a dążenie myśli europejskiej do porzucenia
sobie, odkrywa swoje „wnętrze", urzeczowiając to odkrycie w ambiwa- r a m tożsamych substancji przyczynowo określonych i do zwrotu ku in­
lencji menippei. To są zapowiedzi realistycznego przedstawienia. Jed­ nej formie myśli: formie opartej na dialogu (logice dystansu, relacji,
nakże menippeja nie przyjmuje monologowości zasad teologicznych (czy analogii, opozycji nie wykluczającej, nieskończonej). Nic więc dziwnego,
człowieka-Boga, jak w renesansie), k t ó r a mogłaby umacniać jej stro­ że powieść t r a k t o w a n o j a k o g a t u n e k niski (w klasycyzmie i s y s t e m a c h
nę przedstawieniową. „Tyrania", którą znosi menippeja, jest tyranią tek­ p o d o b n y c h do niego) lub w y w r o t o w y (myślę tutaj o wielkich t w ó r c a c h
stu (a nie m o w y odbijającej świat uprzednio istniejący) czy raczej pra­ powieści polifonicznej wszystkich epok — takich, jak Rabelais, Swift,
wem autonomicznej struktury. Menippeja s k o n s t r u o w a n a jest j a k o h i e ­ Sade, Lautréamont, Kafka, Bataille, którzy zawsze byli i do dzisiaj pozo­
r o g l i f , pozostając s p e k t a k l e m : t ę w ł a ś n i e ambiwałencję dzie­ stają na marginesie k u l t u r y oficjalnej). W t r a k t o w a n i u słowa i struktu­
dziczy po niej powieść, przede wszystkim — polifoniczna, której, rze n a r r a c y j n e j powieści XX wieku można by pokazać przekraczanie
jako wielości dialogowo związanych elementów lingwistycznych, obce przez myśl europejską swoich p o d s t a w o w y c h c h a r a k t e r y s t y k : tożsamoś­
jest p r a w o i hierarchia. Zasadą łączenia r ó ż n y c h części jest wprawdzie ci, substancji, przyczynowości, definicji, i odnajdywanie innych: analo­
w menippei p o d o b i e ń s t w o (bliskość, zależność, a więc „realizm"), gii, relacji, opozycji, a więc dialogowości i menippejskiej ambiwalen-
ale również przyległość (analogia, zestawianie, a więc „ r e t o r y k a " , ale cji 1 7 . *
nie w znaczeniu ozdoby, n a d a n y m jej przez Crocego, lecz j a k o motywa­ Jeśli bowiem cały historyczny inwentarz sporządzany przez Bachtina
cja wewnątrzjęzykowa). Ambiwalencja menippejska polega na komuni­ kojarzy się z wizją muzeum i p o s t ę p o w a n i e m archiwisty, to j e d n a k ma
k o w a n i u się dwu przestrzeni 1 5 , przestrzeni sceny i przestrzeni hieroglifu, on c h a r a k t e r głęboko aktualny. We wszystkim, co się dzisiaj pisze, od­
przestrzeni przedstawiania poprzez język i przestrzeni doświadczenia do­ słania się możliwość albo niemożliwość odczytania i pisania na n o w o hi­
konującego się w języku, systemu i syntagmy, metafory i metonimii. Tę storii. Możliwość tę u w y r a ź n i a literatura, którą zapowiadają t e k s t y no­
ambiwałencję dziedziczyć będzie powieść. wego pokolenia pisarzy, k o n s t r u o w a n e j a k o t e a t r i jako l e k t u r a .
Inaczej mówiąc, dialogowość menippei (i k a r n a w a ł u ) , będąc bardziej J a k mówi Mallarmé, j e d e n z pierwszych, k t ó r z y zrozumieli książkę jako
w y r a z e m logiki relacji i analogii niż logiki substancji i tożsamości, prze- m e n i p p e j ę (podkreślmy raz jeszcze, ż e t e n Bachtinowski termin po-

413
412 *
Wnioskiem z lektury Bachtina może być następujący p a r a d y g m a t :
zwala usytuować pewien rodzaj pisania w historii), literatura „jest zaw­
sze tylko odpryskiem czegoś, co powinno było wytworzyć się dawniej
lub blisko początku" [n'est jamais que l'éclat de ce qui eût dû se pro- Praktyka Bóg
duire antérieurement ou près de l'origine].
„Dyskurs" „Historia"
2. Zbudujemy więc dwa modele zdające s p r a w ę z konstrukcji znacze­
nia narracyjnego, biorąc za p u n k t wyjścia dwie kategorie dialogowe:' Dialogowość Monologowość
1. Podmiot (S) •<—> Adresat (D). 2. Podmiot mówiący -<—> Podmiot wy­
powiedzi. Logika korelacyjna Logika arystotelesowska
Pierwszy model zakłada stosunek dialogowy. Drugi zakłada relacje
m o d a l n e w realizacji dialogu. Model 1° określa gatunek (epos, powieść), Syntagma System
model 2° — w a r i a n t y gatunku.
W polifonicznej strukturze powieściowej pierwszy model dialogowy Karnawał Opowiadanie
(S <—»• E)) funkcjonuje całkowicie w wypowiedzi pisanej, występując
jako ciągłe kwestionowanie tej wypowiedzi. Rozmówcą pisarza jest za­ Ambiwalencja
tem sam pisarz jako czytelnik innego tekstu. Ten sam pisze i czyta. Sko­ Menippeja
ro rozmówca jest tekstem, także pisarz jest tekstem odczytywanym na Powieść polifoniczna
nowo przy przepisywaniu. Struktura dialogowa ukazuje się jedynie
w świetle tekstu, k t ó r y konstruuje się w relacji do innego tekstu jako
ambiwalencja. Chcielibyśmy raz jeszcze podkreślić istotność pojęć w p r o w a d z o n y c h
Natomiast w epice D jest absolutną kategorią pozatekstową (Bogiem, przez Bachtina: statusu słowa, dialogu i ambiwalencji, i istotność perspek­
społecznością), odnoszącą dialog do siebie, co prowadzi do jego elimina­ tyw, które pojęcia te otwierają.
cji i sprowadzenia do monologu. N i e t r u d n o pojąć, dlaczego tzw. klasycz­ Określając jako m i n i m a l n ą j e d n o s t k ę tekstu status słowa,
na powieść XIX wieku i wszelka powieść z tezą ideologiczną ciąży ku osiąga Bachtin najgłębszy poziom s t r u k t u r y tekstu, głębszy niż zdanie
epickości i stanowi odchylenie od właściwej s t r u k t u r y powieściowej (por. i figury retoryczne. Pojęcie s t a t u s u uzupełnia obraz tekstu jako cia­
epicka monologowość Tołstoja i powieściowy dialog Dostojewskiego). ła zbudowanego z a t o m ó w obrazem tekstu tworzonego przez relacje,
w k t ó r y m słowa funkcjonują jak kwanty. P r o b l e m a t y k a modelowania
W r a m a c h drugiego modelu można dostrzec kilka możliwości:
języka poetyckiego przestaje być wówczas problematyką linii i powierz­
a) Zbieżność podmiotu wypowiedzi (Se) z z e r o w y m stopniem pod­
chni, dotycząc p r z e s t r z e n i i n i e s k o ń c z o n o ś c i , możliwych
miotu mówiącego (S a ), k t ó r y może być oznaczony przez „on" (zaimek
nieosoby) lub przez imię własne. To najprostsza technika narracyjna, któ- do sformalizowania w teorii zbiorów i n o w y c h działach matematyki. Ana­
'rą znajdziemy u kolebki opowiadania. liza struktury narracyjnej osiągnęła dzisiaj d o k ł a d n o ś ć pozwalającą na
wydzielenie funkcji (kardynalnych i kataliz) oraz oznak (w ścisłym sen­
b) Zbieżność podmiotu wypowiedzi (Se) z podmiotem mówiącym (S a ).
sie i informacji) lub też na zobaczenie konstrukcji opowiadania jako re­
To narracja w pierwszej osobie: „Ja".
alizacji schematu logicznego czy retorycznego. Uznając niewątpliwą war­
c) Zbieżność podmiotu wypowiedzi (Se) z a d r e s a t e m (D). N a r r a c j a
tość tych poszukiwań 1 8 , można b y się jednak zastanawiać, czy a p r i o ­
w drugiej osobie: „Ty". Tak jest, na przykład, uprzedmiotowione słowo
r y c z n e z a ł o ż e n i a metajęzyka, hierarchizującego i zewnętrznego
Raskolnikowa w Zbrodni i karze. Wnjikliwy e k s p e r y m e n t w zakresie tej
techniki stanowi Przemiana Michela Butora. wobec opowiadania, nie ciążą zbytnio na p o d o b n y c h badaniach, i czy
n a i w n e postępowanie badawcze Bachtina, skupiające się na słowie i jego
d) Zbieżność podmiotu wypowiedzi (S e j e d n o c z e ś n i e z podmiotem
nieskończonej możliwości dialogowania (komentowania cytatu), nie jest
(Sa) i adresatem (D). Powieść staje się w t e d y refleksją nad pisaniem i uka­
zarazem prostsze i poznawczo wnikliwsze.
zuje inscenizację dialogowej struktury książki. Jednocześnie tekst staje
Dialogowość, wiele zawdzięczającą Heglowi, powinno się jednak wy­
się lekturą (cytowaniem i komentowaniem) zewnętrznego korpusu litera­
raźnie odróżniać od heglowskiej dialektyki zakładającej triadę, a więc
ckiego, uzyskując konstrukcję ambiwalentną. Drame Philippe Sollersa jest
w a l k ę i jej wynik (przezwyciężenie), co mieści się w tradycji arystotele-
przykładem tej formy ze względu na użycie zaimków i anonimowe przy­
sowskiej opartej na k a t e g o r i a c h substancji i przyczyny. Dialogowość za-
toczenia c h a r a k t e r y s t y c z n e dla tej powieści.

414 415
stępuje te pojęcia n a d r z ę d n y m pojęciem relacji; nie dąży ona do prze­ 3
Bachtin przygotowuje książkę o „gatunkach mowy" definiowanych według sta­
zwyciężenia różnic, lecz do ich harmonii, zakładając zarazem ideę zer­ tusu słowa (zob. „Woprosy Litieratury" 1965, nr 8). Podejmujemy tutaj komentarz
wania (opozycji, analogii) jako sposobu d o k o n y w a n i a się zmiany. tylko niektórych jego myśli o tyle, o ile łączą się z koncepcjami de Saussuie'a (Ana­
Dialogowość umieszcza p r o b l e m y filozoficzne w języku, ściślej zaś — grammes, „Mercure de France" 1964, février) i zapoczątkowują nowe podejście do
w języku j a k o w z a j e m n y m stosunku tekstów, j a k o pisaniu-czytaniu idą­ tekstów literackich.
4
Semantyka strukturalna, określając lingwistyczną podstawę dyskursu, stwierdza,
cym w parze z logiką niearystotelesowską, syntagmatyczną, korelacyjną,
że „sekwencja rozwinięta jest traktowana jako równoważna jednostce wypowiedzi
„karnawałową". J e d n y m z p o d s t a w o w y c h p r o b l e m ó w stojących przed prostszej składniowo" i wskazuje na rozwinięcie jako na „jeden z najważniejszych
dzisiejszą semiotyką jest właśnie problem tej „innej logiki", oczekującej aspektów funkcjonowania języków naturalnych" (A. J. Greimas, Sémantique structu­
na opis, k t ó r y nie fałszowałby jej n a t u r y . rale, Paris 1966, s. 72). Toteż w zasadzie rozwinięcia upatrujemy zasadę teoretyczną
uprawniającą do badania w strukturze gatunków eksterioryzacji (rozwinięcia) we­
Termin „ambiwalencja" nadaje się znakomicie do ujęcia przejściowe­
wnętrznych struktur językowych.
go stadium literatury europejskiej, k t ó r y m jest współistnienie (ambiwa­ 5
J. F. Buddę, K istorii wielikorusskich goworow, Kazań 1869.
lencja) zarazem „kopii przeżycia" (realizmu, epiki) i „przeżycia" samego 6
L. W. Szczerba, Wostoczno lużickoje nareczije, Petrograd 1915.
(eksperymentu językowego, menippei), dążące, być może, do stworzenia 7
L. P. Jakubinskij, O dialogiczeskoj rieczi, „Russkaja Riecz" 1923, I, s. 144.
formy myślenia podobnej myśleniu malarskiemu: do przekazywania isto­ 8
W. W. Winogradów, Problema skaza w stiiistikie, Poetika. Sbornik statiej,
ty w formie, ukształtowania przestrzeni (literackiej), w której myśl (lite­ t. I, Leningrad 1926, s. 33.
9
racka) przejawiałaby się bez uzurpacji „realizmu". Pojęcie ambiwalencji Wydaje się, że to, co uparcie nazywa się „monologiem wewnętrznym", stanowi
najbardziej podstawowy sposób, w jaki cała cywilizacja przeżywa siebie jako toż­
odsyła do b a d a ń n a d związaną z językiem przestrzenią powieściową i jej
samość, chaos uporządkowany i, w końcu, transcendencję. Otóż „monolog" ten daje
przeobrażeniami, ustala ono ścisłą relację pomiędzy mową i przestrzenią, się odnaleźć wyłącznie w tekstach, które udają odtwarzanie tak zwanej psychicznej
każąc n a m analizować je j a k o sposoby myślenia. Badając ambiwalencję realizacji „potoku słownego". „Wewnętrzność" człowieka Zachodu jest zatem ograni­
spektaklu (przedstawienia realistycznego) i samego przeżycia (retoryki), czonym efektem literackim (wyznanie, ciągła mowa psychologiczna, zapis automatycz­
można by uchwycić linię zerwania (lub złączenia) zarysowującą się po­ ny). Można stwierdzić, że w pewien sposób „kopernikańska" rewolucja Freuda (odkry­
między nimi. Byłby to w y k r e s ruchu, w k t ó r y m nasza kultura odrywa się cie podziału podmiotu) położyła kres tej fikcji głosu wewnętrznego, zakładając pod­
stawy rozumienia radykalnej zewnętrzności podmiotu w stosunku do języka i w ję­
od siebie samej, aby siebie przezwyciężyć.
zyku.
Przejście b u d o w a n e pomiędzy d w o m a biegunami dialogu w sposób 10
M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł. N. Modzelewska, War­
r a d y k a l n y usuwa poza nasz horyzont filozoficzny p r o b l e m y przyczyno- szawa 1970, s. 277 - 279.
wości, celowości itd. i k a ż e myśleć o rozciągnięciu zasady dialogowej na 11
Tamże, s. 279.
przestrzeń myśli o wiele szerszą niż dziedzina powieści. Dialogowość, 12
Oczywiście wprowadzenie pojęć teorii zbiorów do refleksji nad językiem poety­
bardziej niż binarność, stanowiłaby, być może, p o d s t a w ę s t r u k t u r y inte­ ckim jest tylko metaforyczne; umożliwia je analogia dająca się ustalić pomiędzy re­
lacjami: logika arystotelesowska/logika poetycka z jednej strony i przeliczalne/nie­
lektualnej naszej epoki. Przewaga powieści i ambiwalentnych struktur
skończone — z drugiej.
literackich, atrakcyjność wspólnoty (karnawałowej) dla młodzieży, kon­ 13
Zob. L. Irigaray, Communication linguistique et communication spéculaire,
cepcje k w a n t o w e w fizyce, zainteresowanie symboliką korelacyjną filo­ ,.Cahiers pour l'analyse" 1966, nr 3.
zofii chińskiej to, by poprzestać na niektórych z n a m i e n n y c h elementach 14
Chcielibyśmy podkreślić wieloznaczną rolę zachodniego indywidualizmu: z jed­
nowoczesnej myśli, potwierdzenia powyższej hipotezy. nej strony, zakładając pojęcie tożsamości, wiąże się z myślą substancjalną, przyczy­
nową i atomistyczną arystotelesowskiej Grecji i umacnia, poprzez stulecia, tę czynną,
naukową i teologiczną stronę kultury zachodniej. Z drugiej strony, mając jako pod­
1966
stawę zasadę różnicy pomiędzy „mną" a „światem", skłania on do poszukiwania me­
diacji pomiędzy oboma członami lub do rozwarstwiania każdego z nich, co umożliwia
logikę korelacyjną budowaną na materiale właściwym logice formalnej.
15
1 To zjawisko ma, być może, na myśli Bachtin, kiedy pisze: „Język powieści nie
Punktem wyjścia tego tekstu są książki Michała Bachtina Problemy poetiki Do-
da się ułożyć na jednej płaszczyźnie, wyciągnąć w jedną linię. Jest to .system przeci­
stojewskogo, Moskwa 1963 i Tworczestwo Fransua Rabie, Moskwa 1965. Prace Bachti­
nających się płaszczyzn. [...] Autora jako twórcy całości powieściowej nie można zna­
na w widoczny sposób wpłynęły na teksty niektórych radzieckich teoretyków zajmu­
leźć w żadnej płaszczyźnie języka: znajduje się on w organizującym punkcie przecię­
jących się językiem i literaturą w latach trzydziestych (Wołoszynów, Miedwiediew).
cia płaszczyzn. A różne płaszczyzny są w różnym stopniu oddalone od tego centrum
Bachtin przygotowuje obecnie nową książkę dotyczącą gatunków mowy.
2 autorskie ,o" {Słowo w romanie, „Woprosy Litieratury" 1965, nr 8). Naprawdę autor
„...mowa — to praktyczna, również dla innych ludzi istniejąca i stąd istniejąca
jest sekwencją takich punktów: przypisywanie mu jednego centrum spychałoby go na
też dla mnie samego rzeczywista świadomość..." [Cyt. za: K. Marks, F. Engels, Ideolo­
pozycję monologową, teologiczną.
gia niemiecka, (w:) Dzieła, t. 3, Warszawa 1961, s. 32. — Przyp. tłum.]. 16
Idei tej bronią w s z y s c y teoretycy powieści: A. Thibaudet, Rétlexions sur le

416 27 Bachtin 417


toman, Paris 1938; R. Koskimies, Theorie des Romans, Annales Academiae Scientiarum
Finnicae I, ser. B, t. XXXV, 1935; G. Lukacs, Die Theorie des Romans, Berlin 1920.
[Teoria powieści, Warszawa 1968. — Przyp. tłum.].
Do tezy o powieści jako dialogu zbliża się interesujące studium W. C. Bootha
The Rhetoric ot Fiction, Chicago 1961. Jego myśli o the reliable i the unreliable writer
przypominają Bachtinowskie badania nad dialogiem powieściowym, chociaż nie usta­
lają związku pomiędzy „iluzyjnością" powieści a symboliką językową.
17
Tę odmianę logiki można znaleźć w nowoczesnej fizyce i starożytnej myśli chiń­
skiej: obie są równie antyarystotelesowskie, antymonologowe, dialogowe. Zob. S. I.
Hayakawa, What is Meant by Aristotelian Structure ol Language, (w:) Language,
Meaning and Maturity, N e w York 1959; Chang Tung-sun, A Chinese Philosopher's
Theory oi Knowledge, (w:) Our Language our World, N e w York 1959, i po francusku
pod tytułem La logique chinoise, „Tel Quel" 1969, nr 38; J. Needham, Science and
Civilisation in China, vol. II, Cambridge 1965.
18
Zob. na ten temat ważne podsumowanie badań nad strukturą opowiadania
(R. Barthes, A. J. Greimas, U. Eco, J. Gritti, V. Morin, Ch. Metz, T. Todorov, G. Ge-
nette), „Communications" 1966, nr 8.

Wiaczesław Iwanow

ZNACZENIE MYŚLI MICHAŁA BACHTINA


O ZNAKU, WYPOWIEDZI i DIALOGU
DLA WSPÓŁCZESNEJ SEMIOTYKI 1

W. W. Iwanow, Znaczeni je idiej M. M. Bachtina o znakie, wy skazywani i i dialo-


gie dla sowriemiennoj siemiotiki, (w:) Semieotike. Trudy po znakowym sistiemam,
VI, Tartu 1973, s. 5 - 4 3 . Tłum. W. Grajewski.

1. Zasługą Michała Bachtina było sformułowanie już w latach dwu­


dziestych idei, k t ó r e dopiero dzisiaj skupiają u w a g ę badaczy zajmują­
cych się systemami znakowymi i tekstami. W s k a z a ł on w szczególności
na bezpośredni związek pomiędzy b a d a n i e m znaków i ogólną nauką
o ideologiach 2 , k t ó r e j stworzenie postulował: wszystkie rodzaje działal­
ności ideologicznej mają znakowy — d w u s t r o n n y — charakter. W myśl
formuł pochodzących z pierwszych jego książek: „ g d z i e n i e m a
z n a k u — t a m n i e ma i d e o 1 o g i i" (5, s. 15)3, „ w ł a ś c i w o ś ­
cią tego, c o i d e o l o g i c z n e , j e s t z n a c z e n i e z n a k o w e "
(5, s. 17), „wszystkie w y t w o r y twórczości ideologicznej — dzieła sztuki,
p r a c e n a u k o w e , symbole religijne i obrzędy itd. — są rzeczami material­
nymi. [...] Są to rzeczy szczególnego rodzaju, cechuje ję znaczenie, sens,
w e w n ę t r z n a wartość. Ale wszystkie znaczenia i wartości są d a n e jedynie
w m a t e r i a l n y c h rzeczach i działaniach" (3, s. 15). W t y m samym czasie
teoretyczną interpretacją tego, jak „w faktycznie d a n y m jednolitym zna­
ku materialnym, słowie, wciela się i skupia jedność kulturowej, znacze­
niowej i subiektywnej treści" 4 , zajmował się G. G. Szpet, którego zbliżało
do Bachtina także podjęcie problemu społecznej o c e n y (wartości) znaku-
-słowa. Różnili się oni w kwestii rozumienia stosunku wartości („współ-
znaczenia" w e d ł u g Szpeta) i znaczenia, k t ó r e Szpet inaczej niż Bachtin
„umieszcza w różnych sferach" (5, s. 128). W duchu n i e d a w n y c h p r a c

2? 419

Vous aimerez peut-être aussi