Vous êtes sur la page 1sur 9

Kapitalizm polityczny i jego dynamika

Jadwiga Staniszkis

Celem artykułu jest analiza wyłaniającego się, postkomunistycznego porządku


w aspekcie instytucjonalnej infrastruktury rynku (w tym szczególnie – kapitalizmu politycznego
i związanego z tą formułą zagrożenia oligarchizacją i deformacją gospodarki i państwa).

Analizując postkomunistyczny model kapitalizmu trzeba sięgnąć do jego


instytucjonalnych korzeni jeszcze wewnątrz systemu produkcji realnego socjalizmu. Ten
ostatni, osiągając kolejne stadia nierównowagi (i poszukując sposobów jej złagodzenia),
wprowadzał parainstytucjonalne amortyzatory w postaci tzw. szarej strefy, aktywizacji
tradycyjnego sektora prywatnego, wreszcie – nieformalnych pierwocin tzw. uwłaszczania
nomenklatury. Owo uwłaszczenie (stanowiące ostatni etap procesu określanego jako
dezartykulacja socjalistycznego sposobu produkcji)1 sprowadzało się w swej wczesnej fazie
do nieformalnego wprowadzenia zasady podzielonej własności2, przypominającej sposób
władania ziemią w feudalizmie. Wczesne spółki managerskie i pracownicze traktowały środki
produkcji używane „po godzinach” de facto jako własne, choć nie zainwestowały w nie i nie
ponosiły większości kosztów ich użytkowania.
To „uwłaszczenie nomenklatury” przypominało w swej wczesnej postaci
merkantylizm, tak jak go opisywał Max Weber3. Chodzi o sytuację, gdy państwo – promując
nowe mechanizmy ekonomiczne – próbowało wykorzystać je dla własnych celów
(stabilizacja systemu, zwiększenie puli dóbr i usług i zaspokojenie w ten sposób potrzeb,
których nie był w stanie zaspokoić sektor państwowy, zmniejszenie politycznej presji na
zmianę systemu).
Innym – obok uwłaszczania nomenklatury – mechanizmem owego wczesnego,
socjalistycznego merkantylizmu były agendy państwa działające jako spółki akcyjne
(np. Bank PKO SA). Przypominało to znaną z początków kapitalizmu
zachodnioeuropejskiego formułę „państwa jako przedsiębiorcy”4, czy opisywane przez Johna
Hicksa5 wczesne formy kapitalizmu handlowego z tworzonymi przez państwo „domami
handlowymi”, działającymi jako spółki akcyjne (z różnicami wypłat determinowanymi przez
tradycyjną hierarchię statusów).
Dynamika obu wspomnianych wyżej form instytucjonalnych (podzielona własność,
spółki akcyjne prawa handlowego tworzone przez państwo) doprowadziła do dwóch,
kluczowych dla przebiegu dalszej transformacji ustrojowej, momentów nieciągłości, które
pojawiły się jeszcze przed symbolicznym przełomem 1989 roku:
- po pierwsze, było to przejście od merkantylizmu do właściwego kapitalizmu
politycznego, gdy aktorzy uwłaszczającej się nomenklatury – obok realizowania
oczekiwanej przez państwo funkcji stabilizacyjnej – zaczęli równolegle
wykorzystywać swoją pozycję w aparacie administracji państwowej dla promowania
własnych celów. Innymi słowy, zaczęli wykorzystywać „rentę władzy” w celu
przyspieszonego formowania kapitału. Towarzyszyło temu odejście od działań
nastawionych głównie na przywracanie równowagi i przejście do fazy ekspansji,

1
której towarzyszyła walka o rozwiązania instytucjonalne ułatwiające przełamywanie
kolejnych barier utrudniających dalszą ekspansję;
- po drugie, było to pojawienie się w realnym socjalizmie nie istniejącego wcześniej
wymiaru meta-wymiany. Chodzi o operacje, w których źródłem zysku jest
równoczesne operowanie w ramach różnych reguł gry na zasadzie trans-granicznej czy
trans-systemowej: np. na rynkach o różnych kursach, stopach procentowych bądź
wycenach skryptów dłużnych. Innymi słowy – przedmiotem meta-wymiany są same
terms of trade, a nie konkretne dobra. Meta-wymiana, w odróżnieniu od prostej
wymiany usług i dóbr materialnych, operuje na tzw. futures markets (czyli na
rynkach, na których zysk jest odwleczony w czasie i często w przestrzeni). W związku
z powyższym wymiana taka wymaga trwałych praw własności oraz formalnych
podstaw kontraktów, a nie tylko niepisanych gwarancji w postaci „renty władzy” czy
lokalnych układów personalnych. Interes ekonomiczny w przekroczeniu barier
blokujących wejście na futures markets był więc równocześnie interesem
w promowaniu rządów prawa, trwałego otwarcia gospodarki, wydzielenia praw
własności (i odejścia od formuły „własności podzielonej” z pierwszej fazy
uwłaszczania), wreszcie – w stabilizacji krajowej waluty i jej choćby wewnętrznej
wymienialności. Osiągnięcie powyższych warunków łączyło się z wyjściem poza
instytucjonalne ramy i ideologiczne założenia komunizmu. Dalsze działanie
uwłaszczonej nomenklatury wyłącznie jako swoistej szarej strefy stało się bowiem
hamulcem pełnego wykorzystania ekonomicznych możliwości, jakie dawała meta-
wymiana.
Inną konsekwencją pojawienia się w realnym socjalizmie wymiaru meta-wymiany
było wejście tej formacji w krąg oddziaływania logiki wyznaczanej przez cykliczne
kumulowanie się napięć między sferą meta-wymiany a wymianą prostą. Cykle te wiążą
się ze stopniowym autonomizowaniem sił sfery meta-wymiany, która zaczyna rozwijać się w
sposób spekulacyjny (bubble economy) co nie tylko deformuje parametry, w ramach których
operuje prosta wymiana materialna, ale prowadzi do dławienia się tej ostatniej z powodu
braku środków obrotowych. Według Maxa Webera6 i Randalla Collinsa7 takie właśnie
napięcia są historycznie odpowiedzialne za dynamikę i przekształcenia instytucjonalnej
infrastruktury rynku. Collins twierdzi, że siła oddziaływania owych cyklicznie
powracających napięć jest znacznie większa niż wpływ – co podkreślał Douglas North8 –
tendencji do spontanicznej selekcji i utrwalania tych form instytucjonalnych, które
powodują obniżenie kosztów transakcji i zmniejszenie rozziewu między korzyścią
społeczną a indywidualną.
Pojawienie się obu wspomnianych wyżej momentów nieciągłości stało się
punktem zwrotnym, przyspieszając koniec komunizmu. Należy tu jeszcze raz podkreślić,
że ich pojawienie się było nieoczekiwanym efektem technik stabilizowania systemu
komunistycznego. Przejście od fazy równoważenia do fazy ekspansji i powstanie nowych
interesów związanych ze sferą meta-wymiany stało się – obok fenomenu „rewolucji
wojskowej”9 (z jej własnymi momentami nieciągłości) – motorem transformacji. Efekt
lokalny (sprzeczności komunizmu) splótł się tutaj z procesami globalnymi. Pojawienie
się meta-wymiany łączyło się bowiem z ponownym włączeniem krajów bloku
komunistycznego w międzynarodowy podział pracy (kredyty lat 70.), zaś „rewolucja
wojskowa” była efektem globalnych wyzwań w sferze bezpieczeństwa. Gdyby nie
oddziaływanie globalne, najbardziej prawdopodobnym końcem komunizmu byłaby nie
odgórna rewolucja, ale zapaść, implozja z postępującą deinstytucjonalizacją i anarchią.
Obecnie funkcją kierunkową postkomunistycznej gospodarki jest – jak się
wydaje – formowanie kapitału w warunkach globalizacji z zachowaniem struktur
kapitalizmu politycznego jako warunkiem brzegowym, ograniczającym zmienność

2
rozwiązań instytucjonalnych. Tylko bowiem formuła kapitalizmu politycznego
(modyfikowana nieco – w imię wzrostu i stabilizacji) gwarantuje dawnej nomenklaturze
(wciąż posiadającej znaczne zasoby władzy strukturalnej) przetrwanie układów
statusowych i hierarchii z okresu komunizmu.
Kapitalizm polityczny10 w Polsce przeszedł przez trzy stadia. Obecnie znajduje
się w fazie czwartej, cechującej się znaczniejszą niż w fazach poprzednich polityzacją
i wyższym stopniem zorganizowania kapitału. W fazie tej można wręcz mówić
o oligarchizacji oraz związanej z tym deformacji i gospodarki, i państwa.
Fazy te (i towarzyszące im strategie formowania kapitału) zmieniały się wraz
z warunkami makroekonomicznymi, przekraczaniem instytucjonalnych barier dalszej
ekspansji, wyczerpywaniem się kolejnych pokładów rezerw i sięganiem do nowych ich
pokładów.
Pierwsza faza to przede wszystkim przesuwanie (redeployment) środków
i kapitału z sektora państwowego w ręce prywatne. Chodzi tu o lata 1984-1989. Na trzy
elementy tej fazy warto zwrócić uwagę:
- tworzenie przybudówek do przedsiębiorstwa państwowego (pp) z wykorzystaniem
podwójnego statusu dyrektora pp – właściciela spółki. Taka podwójność pozwalała na
przerzucanie części kosztów prywatnej działalności na przedsiębiorstwo państwowe,
a także sterowanie – w interesie prywatnej akumulacji – sposobem funkcjonowania
własności ,,podzielonej”. Warto dodać, że podobna podwójność statusów
(z siedzeniem „okrakiem” między dwoma sposobami produkcji) towarzyszyła
również redeployment przy rodzeniu się kapitalizmu w Europie Zachodniej;
- prywatyzowanie majątku organizacji politycznych i społecznych (budynki, środki
transportu);
- przygotowywanie instytucji finansowych na następną fazę transformacji, związaną
z polityką ,,trudnego pieniądza”. Chodzi o tworzone od 1987 r. – z funduszy
przedsiębiorstw i instytucji państwowych – banki komercyjne i fundacje, a także
odgórnie stworzony FOZZ. Towarzyszyły temu intensywne transfery dewizowe za
granicę oraz tworzenie tam tzw. firm fasadowych (,,frontowych”), opartych na
krajowym kapitale, ale z pozorami firmy zagranicznej.
Wydaje się, że blue-print dla tych przygotowań stanowiły konkluzje z dyskusji
wokół problemu ,,kapitalizmu po komunizmie”, prowadzonych w ZSRR przez
specjalistów badających rozwój zależny (w tym głównie – Amerykę Łacińską)11.
Polityczna geneza, znaczna rola czynnika instytucjonalnego (w tym – wyłącznego dostępu
do instytucji obniżających koszty transakcyjne i ryzyko funkcjonowania), skrócona faza
kapitalizmu wolnokonkurencyjnego z szybkim przejściem do fazy kapitalizmu
zorganizowanego (z elementami kapitalizmu państwowego) to tylko niektóre hipotezy
formułowane w toku owych dyskusji, które w pełni potwierdziła praktyka systemu
postkomunistycznego.
Pierwszej fazie kapitalizmu politycznego towarzyszył intensywny rozwój kapitału
handlowego, głównie w wymianie trans-granicznej (import). Głównym zasobem
(a równocześnie pierwszym tworzywem infrastruktury rynku, jeszcze
przedinstytucjonalnej) były tu powiązania personalne w ramach jednej grupy statusowej
(dawny aparat władzy). Powiązania te zastępowały nie istniejące mechanizmy
gwarantowania kredytów i kontraktów. Przypomina to sytuacje obserwowane również
w innych kontekstach historycznych, gdzie także społeczeństwo statusowe stawało przed
wyzwaniami formowania kapitału w warunkach globalizacji12. Tam również sięgano do
spoistości i lojalności grup statusowych, szukając w nich gwarancji praw własności
i kontraktów. Wraz z ekspansją, stopniowo przekraczającą granice obszaru kulturowo-
politycznego, gdzie uznawano owe statusowe wyznaczniki, zaczęto poszukiwać innych

3
mechanizmów ułatwiających przetrwanie. Wiązało się to z przejściem do drugiej fazy
kapitalizmu politycznego.
Druga faza (1990-1993) to z jednej strony intensywne indywidualne
wykorzystywanie – przez kapitał nomenklatury – instytucji miękkiego finansowania,
utworzonych w fazie poprzedniej w celu przetrwania i spekulacyjnego pomnażania
kapitału, z drugiej zaś – indywidualne wykorzystywanie ,,renty władzy” dla uzyskania
informacji, licencji czy uprzywilejowanych (wyjątkowych) warunków funkcjonowania
(np. lepszy kurs wymiany rubla w tzw. aferze ziemniaczanej). Wbrew oczekiwaniom, że
„polityczność” wyłaniającego się kapitalizmu zacznie stopniowo maleć, w tej drugiej fazie
obserwujemy rozwój nowych form powiązań między gospodarką a państwem. Bowiem wraz
z rozszerzaniem pola ekspansji na tereny, gdzie powiązania w ramach grup statusowych już
nie wystarczają, obserwujemy nacisk na przekroczenie tej bariery za pomocą tworzonych
przez państwo instytucji-lokomotyw (np. Agencja Rozwoju Gospodarczego, kumulująca
udział państwa w wielu hybrydowych spółkach), pilotujących ekspansję na trudnych rynkach
i ułatwiających koncentrację i mobilizację kapitału. W tej drugiej fazie pojawiają się też
zaczątki tzw. „zorganizowanych rynków”13 z regulowanym wejściem, służących przetrwaniu
i ograniczaniu współzawodnictwa wewnętrznego, co miało zwiększyć szansę we
współzawodnictwie z kapitałem z krajów wyżej rozwiniętych. I te strategie przypominają
techniki stosowane w początkach kapitalizmu w krajach zachodnich, przy wychodzeniu
z feudalizmu. Pozwala to sformułować hipotezę, iż relatywna tradycyjność społeczeństw
budujących obecnie postkomunizm stanowi właściwą zmienną wyjaśniającą dynamikę
wyłaniającego się rynku w jego aspekcie instytucjonalnym.
Komunistyczna przeszłość jest tu istotna tylko o tyle, że – po pierwsze – określa
społeczne źródła uprzywilejowanego statusu (nomenklatura) i – po drugie – determinuje
charakter instytucjonalnego dziedzictwa, do którego sięga się obecnie przy formowaniu
strategii współzawodniczenia z krajami bardziej rozwiniętymi. Sama zasada powrotu do
własnej systemowej swoistości w obliczu wyzwań globalizacji jest jednak podobna do tej
z XVI/XVII wieku, gdy Europa Środkowa weszła w orbitę światowego handlu zbożem. Brak
społecznych i ekonomicznych podstaw dla wykształcenia i zakorzenienia instytucji
zachodnich (giełda zbożowa, kredyt) spowodował sięgnięcie do własnego dziedzictwa
(i zastosowanie tzw. wtórnego poddaństwa). Chciano w ten sposób obniżyć koszty
i zwiększyć własne szansę we współzawodnictwie z Zachodem. Zdeformowało to jednak
dalszy rozwój gospodarczy i polityczny.
Obecny powrót centralizacji, polityzacji gospodarki oraz administracyjnie
regulowanego dostępu do kapitalistycznej infrastruktury rynku (kredyty, gwarancje) to wyraz
podobnej tendencji. W dziedzictwie komunizmu, uruchamianym już w nowej roli, szuka się
protezy we współzawodnictwie z kapitałem z krajów rozwiniętych, bardziej efektywnym
i lepiej obudowanym instytucjonalnie.
Trzecia faza kapitalizmu politycznego (1993-1996) łączy się z rosnącym gwałtownie
poziomem organizacji kapitału. Podobne procesy koncentracji i organizacji kapitału
w grupy finansowo-handlowe lub finansowo-przemysłowe mają miejsce w większości krajów
postkomunistycznych. W Rosji owe grupy pełnią również funkcje instrumentów polityki
zagranicznej14. W pozostałych krajach celem ich powoływania jest przede wszystkim
mobilizacja kapitału oraz skuteczniejsza konkurencja z kapitałem z krajów wyżej
rozwiniętych. W fazie tej główną rezerwą (zasobem) okazuje się dostęp do instytucji
obniżających koszty i ryzyko działania. Stąd dominującym elementem tej fazy jest polityka
instytucjonalizacji, czyli walka zorganizowanego kapitału o wygodny dla niego kształt
infrastruktury rynku oraz wyłączny dostęp do instytucji obniżających koszty transakcyjne.
Używam tu świadomie określenia „polityka” chcąc podkreślić fakt, iż w tej fazie kapitał
polityczny podzielił się na grupy o odmiennych interesach (grawitacja na Wschód lub

4
Zachód, formowanie kapitału w sferze produkcji lub meta-wymiany) i nasiliła się walka
o poszczególne instytucjonalne zasoby. Walka ta stopniowo polityzuje się: w tej fazie
możemy więc mówić o rosnącej polityzacji kapitalizmu politycznego oraz o koncentracji
nacisków politycznych na najwyższych szczeblach władzy.
W fazie tej artykułują się dwie specyficzne formuły organizacyjne, których zarysy
powstały już w fazie drugiej. Chodzi o hybrydową formułę własności (łączącą własność
państwową, prywatną, organizacyjną i grupową) oraz o formułę tzw. zorganizowanych
rynków o regulowanym wejściu. Obie formuły wyłączają pewne relacje ze sfery, gdzie
obowiązują prawa rynku, i opierają je na kombinacji współzawodnictwa, redystrybucji
i wzajemności świadczeń. Motyw przetrwania staje się tu równie istotny jak motyw zysku.
Formuła hybrydowej własności ułatwia ponadto manipulowanie kosztami i uniki podatkowe,
zaś „zorganizowane rynki” (zastrzegające pewne obszary wymiany dla wybranych aktorów)
zwiększają szansę krajowego kapitału w obliczu presji globalnej.
W fazie tej pojawia się nowy, nie rejestrowany w fazach wcześniejszych dylemat.
Okazuje się bowiem, że barierą ekspansji podmiotów związanych z dawnym rynkiem RWPG
(obecnie Rosja, Ukraina, Białoruś) staje się wymóg stosowania rozwiązań instytucjonalnych
o standardach wymaganych w Unii Europejskiej. W sferze obiegu pieniądza standardy takie
utrudniają bowiem akceptację pieniędzy o niejasnym (np. mafijnym) pochodzeniu: stąd
zaznaczająca się w tej fazie presja niektórych podmiotów krajowych na tworzenie na ścianie
wschodniej rozwiązań instytucjonalnych o niższych standardach15. Powyższe powoduje
pełzającą dezintegrację gospodarki: regiony znajdujące się w kręgu oddziaływania
instytucji zachodnich (linia dawnego zaboru!) w małym stopniu korespondują z instytucjami
o niższych standardach Polski Wschodniej i Centralnej. Utrudnia to nie tylko przepływ
kapitału i personelu, ale w przyszłości może znacznie utrudnić integrację z UE i doprowadzić
do groźnego politycznie modelu selektywnej tylko integracji.
Inną charakterystyczną cechą tej fazy politycznego kapitalizmu jest rosnąca luka
między zorganizowanym kapitałem politycznym a drobnym i średnim, tradycyjnym
kapitałem prywatnym. Luka ta dotyczy szans i ryzyka funkcjonowania ze względu na
zmonopolizowanie dostępu do instytucji obniżających koszty i ryzyko przez kapitał
polityczny.
Wreszcie w tej fazie wyraźnie rysuje się rosnące napięcie między sferą meta-wymiany
(z jej spekulacyjnym formowaniem kapitału poprzez operacje bankowe i giełdowe) a sferą
produkcji materialnej, odczuwającej brak środków obrotowych i inwestycyjnych (drogi
kredyt). Napięcie to najsilniej wystąpiło w Rosji, ale daje się też zauważyć w innych krajach.
W Rosji wystąpiły dwa inne, swoiste dla niej procesy instytucjonalne, wyrażające tendencje
słabiej występujące w pozostałych krajach dawnego bloku. Chodzi o przetargi polityczne na
najwyższym szczeblu, np. poparcie wyborcze określonego kandydata na prezydenta w zamian
za korzystne rozwiązania instytucjonalne, bądź finansowanie deficytu budżetowego (często
spowodowanego obietnicami politycznymi bez pokrycia) w zamian za akcje dochodowych,
eksportujących przedsiębiorstw). To ostatnie wzmocniło relację krzyżowej własności
miedzy bankami a przedsiębiorstwami, występująca również w pozostałych krajach bloku.
Z charakterystyki tej fazy wynika, że w krajach postkomunistycznych dokonuje się swoista
rewolucja managerska.
Czwarta faza rozpoczyna się od 1996 roku. W fazie tej wyraźnie rysują się dwie
bariery ekspansji kapitału politycznego. Pierwsza z nich to brak kapitału, druga – to...
suwerenność! Kapitał polityczny stara się przełamać barierę pierwszą walcząc o wyłączną
kontrolę nad nowymi wielkimi strumieniami kapitału, jakie pojawią się po reformie
ubezpieczeń Barierę drugą zaś próbuje się przekroczyć za pomocą intensywnego lobbingu
politycznego dotyczącego kierunków polityki zagranicznej. Podmioty obawiające się
trudności na rynkach wschodnich po integracji z NATO (w tym przerwania – ze względu na

5
NATO-wskie standardy techniczne i bezpieczeństwa ekonomicznego – wielu istniejących
obecnie, międzynarodowych powiązań, np. „zbrojeniówki” czy handlu bronią) zaczynają
artykułować tezę, że dla formowania krajowego kapitału najlepszy byłby status Królestwa
Polskiego i zbliżenie się do obszaru WNP16. Inne podmioty – wiążące swoje interesy
z kompradorskim kapitałem handlowym zachodnim, bądź ulokowane już na zachodnich
rynkach – optują za przyspieszoną integracją z UE. Obawiają się bowiem, że penetracja
kapitału rosyjskiego oraz kreowanie – w imię współpracy ze Wschodem – instytucji
o niższych standardach znacznie utrudni integrację w przyszłości. W Polsce różnice te mają
swój wyraz polityczny w postaci podziałów wewnątrz rządzącej koalicji, a nawet – wewnątrz
poszczególnych, postkomunistycznych partii.
W fazie tej pojawiają się nowe elementy, nieobecne w fazach poprzednich. Jest to, po
pierwsze, zagrożenie ekonomicznego bezpieczeństwa kraju. Prywatyzacja strategicznych
sektorów (energetyka, telekomunikacja, transport, sektor bankowy) może siać się okazją do
penetracji przez kapitał rosyjski, otwarcie traktowany przez rosyjskich polityków jako
forpoczta odbudowywania wpływów17. Wątpliwe bywają też korzyści ekonomiczne: warto tu
przytoczyć przykład prywatyzacji energetyki na Węgrzech18. Celem prywatyzacji było
szybkie zdobycie kapitału dla redukcji długu publicznego i zwiększenia rezerw. W końcu
1996 r. 40–80% akcji węgierskich przedsiębiorstw sektora energetycznego znalazło się
w ręku obcego kapitału, któremu rząd obiecał 8% zysku. W tej sytuacji, mimo wzrostu cen
energii dla węgierskich konsumentów o 40%, tylko 15% extra korzyści pozostaje w rękach
węgierskich akcjonariuszy: reszta idzie na wypełnienie nierealistycznych obietnic. Umowy
sprzedaży nie zawierały również zabezpieczenia interesów społecznych i ochrony
środowiska.
Drugim nowym elementem są delikatne objawy samoograniczania się oligarchii,
opartej na zorganizowanym kapitale politycznym. Motywy owego samoograniczania są – jak
się wydaje – dwojakie. Pierwszy z nich, polityczny, łączy się z obawami, iż w Polsce pojawi
się formuła peronistycznego populizmu: drobny i średni kapitał krajowy wystąpi (wraz ze
związkami zawodowymi) przeciwko wielkiemu, spolityzowanemu kapitałowi wchodzącemu
w sojusze z kapitałem zagranicznym. Hasło wyrównania szans (w tym – dostępu do kredytu
i instytucji), nacjonalizm ekonomiczny i ataki na transfery finansowe pojawiają się już
zresztą obecnie na polskiej scenie politycznej. W tej sytuacji formuła wyprzedzająca
(podkreślająca wspólnotę interesu krajowego kapitału z ludźmi pracy), a taką jest AWS,
połączona z rozsądnym samoograniczeniem oligarchii i otworzeniem zorganizowanych
rynków może zapobiec bardziej radykalnym ruchom w przyszłości.
Drugi motyw jest ekonomiczny: obecna autonomizacja sfery finansowej, zbyt nikłe
wykorzystanie zasobów kapitałowych Skarbu Państwa na cele rozwojowe (także ze względu
na programowe odrzucanie polityki przemysłowej), nastawienie kapitału politycznego na
szybki zysk (ze względu na brak pewności, jak długo ta formuła przetrwa) oraz
współpracowanie raczej z kapitałem konkurencyjnym wobec krajowych producentów niż
podejmowanie ryzyka inwestowania w przedsięwzięcia chłonne na postęp technologiczny
i wysoki stopień przetworzenia – stają się zagrożeniem dla dalszego wzrostu
gospodarczego. Już teraz program ekonomiczny przygotowywany przez AWS zapowiada
„uszczelnienie” prawa bankowego; likwidację korupcjogennej formuły jednoosobowych
spółek Skarbu Państwa (stanowiących strukturalną podstawę dokonującej się „rewolucji
managerskiej”, korzystania bez odpowiedzialności); przegląd zasad działania tzw. agencji
i funduszy rządowych (będących centrami zamkniętych, zorganizowanych rynków) pod
kątem finansowych potrzeb programów gospodarczych, służących modernizacji kraju;
zweryfikowanie i restrukturalizacja dotychczasowego strumienia kredytów i pomocowych
środków instytucji międzynarodowych, które obecnie służą wybranym (także dla spekulacji
w sferze meta-wymiany) oraz ich rekonwersja na cele narodowego programu gospodarczego.

6
Należy mieć nadzieję, że część zorganizowanego kapitału politycznego uzna
zasadność takiej „rewolucji restrukturalizacyjnej”, wymuszającej – narzędziami
prawnymi – radykalną nieciągłość w stosunku do obecnego przepływu strumieni
zasilania oraz co do obecnych reguł instytucjonalnych.
Zarysowana wyżej dynamika kapitalizmu politycznego w Polsce zmusza do
ogólniejszej refleksji. Zarejestrowane u nas procesy przypominają bowiem strategie
stosowane przez inne społeczeństwa statusowe postawione wobec wyzwań globalizacji.
Konstatacja taka każe patrzeć na rynek jako zjawisko historyczne. Faza
wolnokonkurencyjna, otwarta, jest tu tylko jedną z form. Wydaje się, że nie tylko początki
gospodarki rynkowej opierały się na kombinacji współzawodnictwa, kooperacji,
redystrybucji politycznej i wzajemności regulowanej względami statusowymi, ale
podobne charakterystyki występują również w kapitalizmie dojrzałym19, zorganizowanym (ze
znamionami kapitalizmu państwowego). Swoistością kapitalizmu wyłaniającego się
z komunizmu jest nakładanie się na siebie form wczesnych (gdy reguły rynkowe nie są
uniwersalne, ale służą zachowaniu uprzywilejowanej pozycji niektórych aktorów,
a powiązania, układy personalne są substytutem nie istniejącej jeszcze instytucjonalnej
infrastruktury rynku) oraz dojrzałych form zorganizowanego kapitalizmu (gdy o szansach
na rynku decyduje dostęp do instytucji zmniejszających koszty transakcyjne), a motywy
polityczne (geopolityczne) splatają się z dążeniem do zysku i często wchodzą z nim w kolizję.
Specyfika zorganizowanego kapitalizmu postkomunistycznego polega na tym, że pojawił się
on bezpośrednio po fazie wstępnej, opartej na układach statusowych z przeszłości. Faza
wolnokonkurencyjna została niejako przeskoczona, podobnie jak stadium intensywnych
ulepszeń w sferze produkcji, zarówno na poziomie technologii, jak i organizacji. Profity
z wyłącznego dostępu do instytucji rynkowych są dla kapitału politycznego znacznie
łatwiejsze do osiągnięcia i to mniejszymi nakładami. Powyższe stanowi jedno z zasadniczych
zagrożeń, mogących uniemożliwić utrzymanie trwałego wzrostu.
Podkreślając znaczny zakres wyłączeń wielu obszarów współczesnej gospodarki
polskiej z oddziaływania reguł rynkowych pisałam dotychczas o czynnikach
wewnętrznych. Zorganizowane rynki o regulowanym wejściu czy hybrydowe stosunki
własności (w których przepływy czynników i ich alokacja są regulowane nie w sposób
rynkowy, ale przez złożony splot redystrybucji, realizowania wzajemnych zobowiązań, w tym
– politycznych) to tylko dwa przykłady takich wyłączeń. Powodują one deformację reform ze
względu na intensywne inwestowanie przede wszystkim w networks i władzę strukturalną.
Można jednak wskazać również zewnętrzne czynniki powodujące ograniczenie
zakresu obowiązywania rynkowych zasad alokacji (czyli sytuacji, gdy parametry i wyceny
w gospodarce odpowiadają z grubsza relacjom rzadkości i częstości występowania
poszczególnych czynników produkcji). Gdy np. złoty jest silny, m.in. ze względu na kurs
wobec walut osłabionych administracyjnie (także ze względów politycznych, w ramach
przygotowań do Unii Walutowej w UE – jak DEM), a nie ze względu na faktyczny stan
gospodarki polskiej, to i procesy alokacyjne (oraz inne zachowania ekonomiczne) są tylko
z pozoru ekonomicznie racjonalne. Stanowią wprawdzie racjonalną reakcję na stan
parametrów makroekonomicznych, ale owe parametry same są wyrazem logiki politycznej
(i to zewnętrznej), a nie rynkowej. Podobnie zachowania dużych inwestorów zagranicznych
na giełdzie (też wpływające na parametry ekonomiczne, traktowane później jako
zobiektywizowane ramy procesów decyzyjnych dla innych, drobnych podmiotów) są
w większym stopniu podyktowane kalkulacjami, związanymi ze zmianami na rynkach
dewizowych (np. w związku z wprowadzeniem Euro), niż związane z oceną stanu polskiej
gospodarki.
Oba (wewnętrzne i zewnętrzne) wyłączenia z logiki rynkowej, kluczowych
obszarów kształtujących zachowania w gospodarce każą zadać pytanie, na które nie

7
będzie w tym artykule odpowiedzi: jaki jest faktycznie stopień urynkowienia polskiej
gospodarki? Czy logika współzawodnictwa rynkowego (i rynek jako „price-making
mechanizm”) nie są przypadkiem ograniczone tylko do operacji drobnego sektora prywatnego
(i lokalnych rynków) oraz tzw. szarej strefy? Czy polityczne naciski na ceny (m.in. energii
i paliw) płynące z UE, a mające na celu likwidację lokalnych ,,comparative advantages”, nie
stanowią dalszego, jeszcze większego ograniczenia rynkowego charakteru
postkomunistycznej gospodarki w Polsce? Jakie ma to konsekwencje dla wyłaniającej się
struktury produkcyjnej i zachowań ekonomicznych?

Autorka jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego.

Artykuł jest fragmentem większego opracowania pt. „Postkomunizm: próba analizy socjologicznej”, które
powstało w trakcie realizacji przez IRiSS projektu badawczego 021-07 pt. „Długofalowa wizja nowoczesnego
rozwoju gospodarki Polski”, finansowanego przez KBN. Pełny zestaw materiałów ukaże się w wydawnictwach
IRiSS, w pracy pt. „Ustrojowa wizja gospodarki”.

„Gospodarka Narodowa” 1997, nr 4/5, s. 14-22.


Zwierzę niepolityczne, Wydawnictwo Antyk – Marcin Dybowski, Komorów 2003, s. 321-329.

8
1
Dezartykulacja systemu o określonej logice oznacza sytuację, gdy może się on reprodukować tylko dzięki
symbiotycznej relacji z systemem o odmiennej logice. Patrz: J. Staniszkis, Poland's Economic Dilemma:
De-articulation or Ownership Reform, w: Privatization. Critical Perspective on World Economy, (eds)
G. Yonow, P. Jasiński, Rou Hedge, London-NewYork 1996. vol. III, p. 114-131.
2
Gdy do tego samego obiektu (np. kawałka ziemi) rościł prawa król, wasal, wspólnota chłopska i bezpośredni
użytkownik.
3
Patrz: M. Weber, General Economic History, Adelphi Publication. Greenber Publisher, New York 1927. p. 3.
4
Gdy administracja państwowa lub komunalna (np. zarząd miasta) organizowała spółki akcyjne (jak w XVIII
w. w Niderlandach), gdy udziały wnosili wszyscy mieszkańcy, a wypłaty zależały od statusu. Mobilizowano
w ten sposób kapitał na duże przedsięwzięcia (np. wyprawy odkrywcze).
5
J. Hicks, A Theory of Economic History, Oxford University Press, London 1969 (szczególnie rozdziały 3 i 4).
6
M. Weber, op. cit., rozdział 24 pod tytułem: The First Great Speculative Crises.
7
R. Collins. Market Dynamics as the Engine of Historical Change. „Sociological Theory”. Spring 1992.
8
D. C. North, Structure and Change in Economic History, W. Norton, New York-London 1981.
9
Patrz: J. Staniszkis, Rewolucja wojskowa a koniec komunizmu, Arcana. Kraków, grudzień 1995.
10
Patrz: J. Staniszkis. The Dynamics of Breakthrough in Central Europe, part I. California University Press,
Los Angeles 1992, także: J. Staniszkis. Political Capitalism in Poland, „Eastern European Politics and
Society” 1991. January; J. Staniszkis, Postkomunizm: próba opisu, w: K. Friske, W. Morawski (wyd.).
W biegu c z y w zawieszeniu. Instytut Socjologii UW, 1995; Polityka postkomunistycznej
instytucjonalizacji, „Studia Polityczne”, nr 4 i 5, 1996/1997.
11
Szczególnie dyskusja po opublikowaniu pracy V..M. Dawydowa O sowriemiennom etapie rozwitija
kapitalizma w Meksikie, „Latmskaja Amerika” 1978, no 5, s. 70-119.
12
Przykładem mogą być tzw. Taisho system w Japonii (1911-1928) oraz początki kapitalizmu afrykańskiego
po dekolonizacji. O tym ostatnim patrz: R. Bates. Capital, Kinship and Conflict: the Structuring Influence
of Capital in Kinship Societies. „Canadian Journal of African Studies” 1990, no 24. s. 151-164.
13
Pojecie „zorganizowany rynek” wprowadził Kikkawa Takeo w pracy Organized Markeis in Japan, „Social
Science Japan”. University of Tokyo, July 1994.
14
Patrz: Dekret prezydenta Jelcyna o grupach kapitałowo-przemysłowych z 1993 roku.
15
Na przykład regionalne izby rozrachunkowe zamiast regularnych banków.
16
Patrz: broszura A. Zawiślaka. O naiwności i wiarołomstwie w polityce. Zarządzanie i Finanse. Warszawa
1996.
17
O stosowaniu takiej metody mówił m.in. gen. Maniłow (zastępca Sekretarza Rosyjskiej Rady Obrony)
w 1994 roku.
18
Patrz: „Transition” (wyd. World Bank). February 1997. s 14 15. D. Vorsatz. Lessons from the
Hungarian Energy Sector Sell-Out.
19
Pisali o tym także m.in. K. Polanyi. w: Trade and Markets in the Early Empires. Free Press, New York 1957
oraz D.C. North, Markets and Other Allocation Systems in History: The Challenge of Karl Polanyi,
w: ,,Economic Sociology”, Free Press, New York 1996. Patrz także: P Hall. Governing the Economy: the
Politics of State intervention in Britain and France, Polity Press. Cambridge U.K.., 1986 oraz J. Zysman,
Government and Market.

Vous aimerez peut-être aussi