Vous êtes sur la page 1sur 3

Musi by z aksamitu, omioktna, ze zotym sznureczkiem i czarnym daszkiem.

Takie same nosio si w dwudziestoleciu midzywojennym i do dzi w ich wzorach nie zmienio si prawie nic. Tak naprawd jednak nie o nakrycie studenckiej mzgownicy tutaj chodzi, lecz o co wicej - o studenck kultur. Odkd na wiecie istniej uniwersytety, acy zawsze starali si czym od zwykych zjadaczy chleba wyrnia. Nie samym ubiorem, ktrego elementem niekiedy bywa w twarzowy dekielek z daszkiem. Studencka czapka to przecie symbol, znak rozpoznawczy spoecznego uprzywilejowania (nie bjmy si tego sowa: uprzywilejowania). A wic, co z t kultur wrd gw zgbiajcych meandry wiedzy na poziomie wyszym ni redni? - Umara! - z alem diagnozuj jej dzisiejszy stan animatorzy studenckiej aktywnoci sprzed kilkudziesiciu lat. Pospolito skrzeczy... I to w miecie, ktre wraz ze swym uniwersytetem nie tak dawno jeszcze wyprzedzao o kilka dugoci pozostae orodki akademickie, wydajc na wiat takie artystyczne zjawiska, jak Ewa Demarczyk, Marek Grechuta, niezapomniane Jaszczury, emanujcy twrcz awangard Teatr 38 i wreszcie Teatr Stu w swej pierwotnej, spontaniczno-studenckiej wersji. I co teraz? Czy ducha studenckoci uda si dzisiaj, w tak bardzo odmienionej rzeczywistoci, w jaki sposb wskrzesi?
Prba reanimacji

Trudna sprawa. yjemy przecie w czasach, kiedy studentem si tylko bywa. W wolnych chwilach, pomidzy nocn prac w pubie a dorabianiem przy kasie fiskalnej w ktrej z galerii handlowych. Brak zatrudnienia oznacza dzi w rodowisku akademickim niemal bojkot, towarzysk anatem. Niewiele czasu pozostaje na wchanianie wiedzy, a studenckie teatry, kabarety, festiwale to ju czysta fanaberia... Nie przypadek to, e pomys, by czapka z powrotem trafia na studenckie gowy, zrodzi si w krgu studentw medycyny UJ. Ogrom wiedzy, ktr poczwszy od pierwszego roku ci biedacy musz przyswoi (choby osawiona anatomia), dosy mocno koliduje z powszechnie dzi obowizujcym przymusem zarabiania kasy. Przyszli lekarze czuj, e medycynie wypada te odda cakiem spor cz swojej modoci i std by moe ta potrzeba identyfikacji, prba zatrzymania czasu, ktry niepostrzeenie dokd umyka. Pomysodawc reaktywacji studenckiej czapki i wszystkiego, co wie si z jej noszeniem, jest Tadeusz Hessel, aktualnie student IV roku Wydziau Lekarskiego Collegium Medicum UJ. Zainspirowa mnie fragment fascynujcej ksiki znanego historyka medycyny prof. Zdzisawa Gajdy "O ulicy Kopernika": "Wracajmy do studentw. Z czasem przywdziali aksamitne czapki. Dla kadego wydziau w innym kolorze, z wyjtkiem Wydziau Teologicznego (...). Medycy nosili czapki bordowe, z trupi czaszk nad lew skroni, ktr po wojnie zamieniono na rwnoramienny krzy. Czapka nobilitowaa. Za PRL-u wmwiono studentom, e to buruazyjny przesd. I wierz w to do dzi - przestali nosi czapki". - Miaem okazj poobserwowa troch studenckie ycie Francuzw i Belgw; rozpiewanych, rozbawionych i wiecznie zajtych realizacj coraz to nowych, bardziej lub mniej szalonych pomysw. Nam od pocztku studiw brakowao wyrazistej manifestacji tej naszej studenckoci wyjania Hessel, kadc swe bordowe nakrycie gowy na kawiarnianym stoliku. - Czapka wietnie si do tego celu nadaje. Faktycznie. Cika od pinsw (metalowych odznak, ktrych zawia symbolika to temat na oddzielny artyku) way chyba z ptora kilo. Jej prawa strona to przestrze prywatna, podobnie jak

wntrze zwane... ogrdkiem. W ogrdku mona przypina waciwie to, co si chce. Na lewej stronie czapki, tzw. witej, powinny tkwi przypinki otrzymane od innych, pamitki z podry oraz - rzecz wielkiej wagi - tzw. imi piwne. Ale to ju tylko teoria, jak tumaczy waciciel. Dzisiaj nie przywizuje si do tego wikszego znaczenia, oprcz - naturalnie - ogrdka. - Nie spodziewaem si, e czeka nas tyle zachodu i poszukiwa. Po prostu nikt o czapce nic nie wiedzia - kontynuuje sw opowie waciciel starannie utrzymanego czapkowego ogrdka. Pytaem nawet bukinistw z przejcia podziemnego na Dworcu Gwnym. Uparlimy si jednak. Myl, e to fajna sprawa mc po studiach pooy w domu swoj czapk na pce, ca obadowan pinsami z rnych imprez i wyjazdw. I wanie j zaoy na absolutorium, a nie aden zakichany biret oksfordzki!
Korporancki rodowd

Moda na studenckie nakrycie gowy wybuchaa co jaki czas i prawie zawsze miaa podtekst polityczny. Pojawia si w dwudziestoleciu midzywojennym, w roku 1968, potem w 1981. Wwczas, kiedy naleao zademonstrowa rodowiskow solidarno, noszenie czapki - podobnie zreszt jak noszenie opornika - stanowio wyraz protestu przeciwko brutalnoci wadz. Od Uniwersytetw Jagielloskiego i Warszawskiego byskawicznie zaraay si inne uczelnie w caym kraju. Moda - jak to z mod bywa - szybko przechodzia, a znak przynalenoci do bd co bd intelektualnej elity na kolejne dugie lata trafia do lamusa. Wtedy czapki spoczyway na studenckich gowach raczej sporadycznie i tylko od wielkiej parady. Na przykad w Krakowie podczas inauguracji roku akademickiego, zawsze 12 maja - w dowd wdzicznoci Kazimierzowi Wielkiemu za powoanie do ycia Wszechnicy, oraz 6 listopada, w Uniwersytecki Dzie Pamici na pamitk zbrodniczej, wymierzonej w polskich uczonych akcji Sonderaktion Krakau w 1939 r. Genez aksamitnego nakrycia studenckiej gowy jest barwny, haftowany, korporancki dekiel. Studenckie korporacje o charakterze po trosze politycznym, po trosze samoksztaceniowym, o nieco archaicznej obyczajowoci rozpleniy si w caej niemal Europie XIX stulecia. W Polsce w 1939 r. istniao 150 studenckich korporacji zrzeszajcych 4 tys. studentw. Tu przed wprowadzeniem stanu wojennego (1981) widywao si studentw w twarzowym "bratniaku" - biaej, pciennej rogatywce. Mao kto wwczas wiedzia, e tak naprawd nosi czapk studenckiej organizacji "Bratnia Pomoc", ktrej wiceprezesem by niegdy student teologii Karol Wojtya (1944-1946), a ktrej rol przejo w 1950 r. Zrzeszenie Studentw Polskich.
Czapnik z ul. w. Tomasza
Rodzinny zakad pastwa Kurzydw przed II wojn wiatow mieci si przy ul. w. Jana 12. Studenckie czapki szy wwczas - pod dyktando uniwersytetu - cechmistrz Jan Kurzydo. Ciko byo nady, tyle zamwie. Robota sza, bo by studentem w tamtych czasach to byo co! Czapki nosili nie tylko studiujcy, zwani wwczas akademikami. Uczniowie szk rednich te nakrywali gowy; to wanie ich dawniej nazywano studentami. Adam Kurzydo, ktry po latach przej zakad po ojcu, w tamtych czasach plta si po pracowni jako kilkuletni brzdc. Zapamita, w jak furi notorycznie wpada jego ojciec na widok modego czowieka glancujcego buty nowiutek, aksamitn czapk. Owszem, naleao j mie, tylko... niekoniecznie now. Zwaszcza jak si szo na randk, to po co od razu zdradza, e studentem si jest od niedawna. Kiedy w 2000 r. odwiedziam mieszczcy si przy ul. w. Tomasza zakad Adama Kurzydy, nikt nawet nie pyta o osobliwe nakrycia przeznaczone dla studenckich gw. Pan Adam, jeden z ostatnich czapnikw w Krakowie, od dawna zreszt ich nie szy. Za pomoc specjalnej mioteki z bobrowego ogonka, odziedziczonej po ojcu, pieczoowicie odkurza te niesprzedane z 1981 r. i ze 20 jeszcze starszych, z 1968 r. ("Co si z nimi stao, oddabym za nie wszystkie pienidze!" - nie kryje rozczarowania Hessel). Sporadycznie zdarzao si, e pytali o nie absolwenci, zwaszcza ci od lat mieszkajcy w USA lub Kanadzie. Tacy, co to na ul. w. Tomasza nawet dorok zajedali. Widocznie to mio mie co takiego za oceanem i pokazywa wnukom. Z dyplomem w zoconej ramce do kompletu mogy przypomina stary, kochany uniwerek. Pan Adam doskonale orientowa si w barwach... mucetw, ktre wkadali na swe cikie uniwersyteckie togi

dziekani danego wydziau. Od koloru owej aksamitnej peleryny braa bowiem kolor studencka czapka. W miar pojawiania si nowych wydziaw na najstarszej polskiej uczelni dochodziy coraz to inne barwy aksamitu, a zoty sznureczek (trudno osigalny w pewnym okresie) zastpiono tym. Studenci prawa i administracji maj zatem przypisany kolor czarny, przyszli lekarze - bordowy, wydzia filozoficzny - popielaty, historyczny niebieski, filologom przypad granatowy, studentom matematyki i fizyki - fioletowy, chemikom - ty. Zielony zarezerwowano dla biologw, natomiast studentom zarzdzania i komunikacji spoecznej przeznaczono brz.

Pki jestemy modzi


Tadeusz Hessel (vel Teodor von Hesselhoff, bo pod takim nazwiskiem figuruje na internetowej stronie czapki studenckiej www.czapkastudencka.pl) wraz z zapomnianym nakryciem studenckiej gowy pragnie odkurzy dawne zwyczaje akademickiego ycia. Na szczcie tylko niektre. Uwaa, e w tej kwestii trzeba i z duchem czasu. Dlatego nie zamierza promowa otrzsin, fukswek ani nawet pojedynkw. Przyznaje, e sam pojedynkuje si nadzwyczaj rzadko... Z zapaem natomiast wygasza wykady na temat ywotnoci studenckiego ducha, organizuje karczmy piwne, wydaje piewniki, kolekcjonuje stare zdjcia dotyczce studenckiego ycia z czapk w tle (mona oglda na stronie internetowej). Zamiast narzeka, e jego pokolenie kompletnie zamilko i nie zna nawet elaznego repertuaru piosenek piewanych przez studentw od kilku dziesicioleci, zorganizowa rodzaj happeningu, podczas ktrego aktorzy z Loch Camelot udzielaj zainteresowanym fachowych lekcji piewu. Wraz z podobnymi sobie zapalecami z Collegium Medicum tropi lady studenckiej dziaalnoci na polu kultury, zwaszcza te, ktre ujrzay wiato dzienne na rodzimym wydziale, jak choby synny Cyrulik (kabaret z ul. Grzegrzeckiej) z lat 60. minionego stulecia. Pragnie, by - podobnie jak we Francji i Belgii - czapka studencka spoczywaa na studenckich gowach na co dzie, a nie tylko od wielkiej parady. - Trzeba j "zdesakralizowa". Jej miejsce nie jest tylko na apelach i uroczystociach przy sztandarach! Powinna by razem ze studentami, przed budynkami uczelni, na rajdach, w tawernie - tumaczy. Dodaje, e tak samo naley zdesakralizowa "Gaudeamus", ktre wcale nie jest adnym wzniosym hymnem. Pie ta cigle piewana jest w caej Europie Zachodniej i to niekoniecznie w formalnych okolicznociach. Przecie to nic innego jak "radujmy si, pki jestemy modzi...". Chyba nie trzeba ju dalej tumaczy, dlaczego ekipa entuzjastw z Krakowa pragnie, by czapka z powrotem staa si manifestacj pewnego wanego okresu w yciu. Czy pomys ten rozprzestrzeni si na ca Polsk? Przyszych medykw we wszystkim wspiera tryskajcy energi i wci mody duchem sprawca caego czapkowego zamieszania prof. Zdzisaw Gajda, ktry nawouje ponadto do przywrcenia uniwersyteckoci naszemu miastu ("Czy my, krakowianie, w ogle potrafimy by jeszcze dumni z faktu, e mamy uniwersytet?!"). Prof. Gajda z Katedry Historii Medycyny CMUJ jako pierwszy w Polsce 28 stycznia 2010 r. odebra studenck czapk honoris causa. - ycie studenckie zamiera. Wszdzie wciska si komercja, nawet osawione majce sw dug histori studenckie kluby trafiy w ajencj - biadol modzi medycy. - Organizowane raz do roku juwenalia to za mao, by mwi o jakim renesansie. Zreszt, z barwnych opowieci naszych rodzicw wynika, e to ju zupenie inne juwenalia, ni byway kiedy. Dzisiejsi studenci to ludzie interesowni; nikt nie chce robi niczego za darmo. Owszem, nasi koledzy pjd mierzy cinienie klientom galerii handlowych, ale tylko dlatego, e im si to opaci, bo w zamian nazbieraj potrzebnych do czego punktw. Gdzie si zapodzia modzieczy zapa, przepada umiejtno zabawy, a spontaniczno nie jest ju dzisiaj trendy... Troch smutno, e kultura studencka w Krakowie sprowadza si dzi, jak uwaa Hessel, do alkoholowych libacji w Czyynach albo w miasteczku. Tylko e do alkoholu niekoniecznie trzeba by studentem...

rdo: Gazeta Wyborcza Krakw

Vous aimerez peut-être aussi