Vous êtes sur la page 1sur 48

Eric-Emmanuel Schmitt

MOJE YCIE Z MOZARTEM


To on zacz nasz korespondencj. Miaem pitnacie lat, gdy pewnego dnia dostaem od niego list z muzyk. Ta muzyka zmienia moje ycie. Lepiej: uratowaa mnie. Bez niej bybym martwy. Odtd pisz do niego czsto, bazgrzc na boku kilka sw podczas pracy nad ksik lub przygotowujc dugie elaboraty noc, gdy pozbawione gwiazd niebo wisi nad pomaraczowym miastem. Jeli zechce, odpowiada mi podczas koncertu, w poczekalni na lotnisku, na rogu ulicy, zawsze niespodziewanie i zaskakujco. Oto najwaniejsza cz tej korespondencji: moje listy i fragmenty jego muzyki. Mozart mwi dwikami, ja - sowami. Sta mi si nie tyle nauczycielem muzyki, ile nauczycielem mdroci, uczc rzeczy tak rzadkich, jak oczarowanie, tkliwo, pogoda ducha, rado... Czy mona tu mwi o przyjani? W moim przypadku chodzi o mio w poczeniu z wdzicznoci. W jego przypadku...

W wieku pitnastu lat byem zmczony yciem. By czu si tak starym, trzeba by z pewnoci tak modym... Gdyby nie rka, ktra mnie podtrzymywaa, zelizgnbym si w samobjstwo, w mier kuszc, zniewalajc, uspokajajc niczym tajemny waz, w ktrym chciaem dyskretnie znikn, by pooy kres memu cierpieniu. Na co cierpi si w wieku pitnastu lat? Wanie na to, e ma si pitnacie lat, czyli e ju nie jest si dzieckiem, a jeszcze nie jest si mczyzn. Na to, e pyniemy rodkiem rzeki, brzeg ju daleko, do drugiego nie bliej, my za, krztuszc si wod, topimy si i wypywamy, walczymy z prdem ca si nowego ciaa, ktre jeszcze si nie wykazao, ciaa samotnego, zdawionego. Pitnacie lat. Wiek gwatowny, surowy. Rzeczywisto puka do drzwi, wchodzi, rozsiada si i zabija zudzenia. Gdy byem chopcem, mogem na tysic sposobw marzy, kim zostan: lotnikiem, policjantem, iluzjonist, straakiem, weterynarzem, wacicielem garau,

ksiciem Anglii; mogem wyobraa sobie, jak bd wyglda: wysoki, delikatny, krpy, uminiony, elegancki; mogem przebiera w rnych talentach: matematyka, muzyka, taniec, malarstwo, majsterkowanie; mogem przypisywa sobie dar jzykw, zdolnoci sportowe, sztuk uwodzenia. Jednym sowem, mogem rozwija si we wszystkich kierunkach, gdy nie dotknem jeszcze rzeczywistoci. Jake pikny wydawa si wiat, dopki nie by prawdziwy... Gdy w wieku pitnastu lat pole dziaania si zawzio, moliwoci zaczy pada jak onierze na wojnie. Marzenia rwnie. Trupiarnia. Masakra. Chodziem po cmentarzu snw. Tymczasem ciao nabierao konturw: moje ciao. Pognbiony, dziki lustru mogem ledzi, jak si rozrasta. Wosy... Co za idiotyczny pomys! Na mnie, wczorajszym bobasku o gadkiej i lnicej skrze... Kto to wymyli? Poladki. Czy nie s za due? Penis... Czy adny? Czy normalny? Donie silne i dugie, o ktrych mama mwi: donie pianisty", ojciec za: donie dusiciela"... Uzgodnijcie to wreszcie! Ogromne stopy... Zamykaem si w azience, odkrcaem kran, by wszyscy myleli, e si myj, i godzinami wpatrywaem si w katastrof, ktra jawia si przede mn w lustrze: oto twoje ciao, chopcze, przyzwyczaj si, zapamitaj, nawet jeli wydaje ci si nie takie, jak trzeba, tylko to ciao bdziesz mie, by zrealizowa wszystko, czego dokona winien mczyzna: biega, uwodzi, caowa, kocha... Czy starczy tego ciaa? Im duej je badaem, tym wiksz miaem wtpliwo: czy byem wyposaony w dobre narzdzie? Nieznane mi uczucia ogarniay take i mego ducha... Owadna mn obsesja mierci. Nie mwi o strachu, jaki odczuwaem niekiedy wieczorem, pod kodr, gdy inni ju zasnli. O strachu, ktry wpycha mnie w mrok, kiedy czepiaem si zimnej porczy ka w nagym przeczuciu, e przecie kiedy umr. Nie, nie mam tu na myli tego krtkotrwaego lku, ktry mija wraz z pierwsz zapalon lamp, nie, mam na myli przewlek, uciliw, zasadnicz dolegliwo, chroniczne cierpienie. Gdy wic moje jdra i minie wypeniaa wiea sia, gdy moje ciao stawao si nowiutkim ciaem modego mczyzny, w caym tym dojrzewaniu dostrzegaem z wrb: to wanie ciao zostanie kiedy pochowane. Mj trup nabiera wyranych ksztatw. Byem bliej wasnego koca. Skoro maszerujemy ku mierci, to wasnymi krokami kopaem sobie grb mier nie bya ju tylko kresem - stawaa si celem. Wydawao mi si, e pojem sens ycia: mier. Jeli wic mier miaa by sensem ycia, wwczas ycie nie miao ju sensu. Skoro mamy by chwilowym poruszeniem moleku, efemerycznym zwizkiem atomw, to po co y? Po co nadawa warto bezwartociowemu istnieniu? Po co trwa przy yciu pozbawionym ycia? Wszechwiat, paski niczym iluzja, utraci swj wdzik, swe kolory i smaki. Odkryem wanie nihilizm i w samotnoci poznawaem religi nicoci. Codzienno przestaa by rzeczywista: dostrzegaem ju tylko cienie. Ciao z krwi i koci? Zudzenie... Umiechajce si do mnie usta z biaymi zbami? Jutrzejszy proch... Moi rozkrzyczani, rozpaleni koledzy?

Trupy pokryte cienk skr. Widziaem ich szkielety. Z chorobliwym upodobaniem przewietlaem wiat i nawet w twarzy najpulchniejszej z dziewczt dostrzegaem czaszk i szczki. Z chwil gdy dowiedziaem si, e wosy yj wasnym yciem, duszym ni nasze, gdy rosn jeszcze pod wiekiem trumny, poczuem wstrt do tych suchych, obscenicznych wy. Chciaem poegna si z yciem, t krtk, niepotrzebn fars. Z energi pitnastolatka popadaem w rozpacz. Gorczki, drgawki, palpitacje, dusznoci, saboci, omdlenia - wszystko, czego me ciao winno unika, mnie przypadao w nadmiarze. Gdy doszo do tego, e wicej czasu spdzaem w gabinecie lekarskim ni na lekcjach, wadze liceum zawiadomiy rodzicw. Ci zwrcili si o pomoc do lekarzy: ju po pierwszej wizycie szybko wyzdrowiaem, chciaem bowiem unikn inkwizycji. Kady chcia prowadzi dialog, ale z moich ust nie pado ani jedno sowo. Nikt nie rozumia, co mi si stao. Gdy mnie pytano, zamykaem si w mej ciszy, gdy miaem wraenie, e dwigam brzemi wtajemniczonego: skoro tylko ja - jak mi si zdawao - dotarem do tajemnicy naszych dni, skoro byem wiadom, e wiat toczy gangrena mierci i wszystko jest chwiejnym pozorem, to po c ujawnia ten sekret? Skoro tylu niewinnych nie zdaje sobie z niczego sprawy, to jaka korzy miaaby pyn z otwierania im oczu? Po co mieliby cierpie na to samo co ja? Nie byem tak okrutny... Z poczuciem powicenia zachowywaem dla siebie te straszne wizje, nie baczc, e prawda staje si zaraliwa... Wolaem, by kady wierzy w godno ycia, cho wiedziaem, e jest odwrotnie... Z tarcz przenikliwoci zachowywaem si jak mczennik nihilizmu: nie ma mowy, bym komukolwiek odsoni absolutny bezsens. Gdy zamieszkujemy w rozpaczy, tych slamsach ducha, nie zazdrocimy tym z bogatych dzielnic. Zapominamy o nich lub traktujemy jak ludzi z innej planety. Z powodu gorczki trudno jednak umrze, nawet jeli temperatura skacze do czterdziestu kresek w cigu paru minut. Nie umiera si te, gdy oblej ci sidme poty, bez wzgldu na to, jak bardzo si boisz... Poniewa moje ciao odmawiao mi pomocy, ja musiaem pomc mu znikn. Na powanie mylaem o samobjstwie. Po dugich godzinach spdzonych w azience wybraem wreszcie metod: bdzie to metoda Seneki. Szybko powsta plan. Wycignity w wannie, pod ochronn warstw piany otworz sobie yy dobrze naostrzonym noem, a krew wypynie agodnie, topic moje ycie w bkitnych wodach. Bezbolesna mier, ktra wybawi mnie od ziemskich boleci. Poniewa nigdy si nie kochaem, wyobraaem sobie t chwil jako sodki moment ulgi, jako utrat przytomnoci, ucisk Drakuli, pocaunek wampira, po ktrym kobiety mdlej...

Jednake przeszkadzaa mi myl, e odnajd mnie nagiego. Nie chciaem, by odkryto i dotykano ciaa, ktre byo ciaem ledwie rozwinitego mczyzny, ciaem, ktrego nikt jeszcze nie widzia, nie trzyma w ramionach ani nie caowa. Wstyd kaza mi odracza chwil realizacji projektu. Mimo to czuem si tak le, e nie pomaga ju nawet wstyd. Zbliaa si chwila wyzwolenia... Bdc wanie w takim stanie, pewnego popoudnia trafiem na prb w operze lyoskiej. Nasz nauczyciel muzyki postara si, by jego najlepsi uczniowie mogli dostpi podobnego zaszczytu. Wchodzc na sal, dostrzegem pocztkowo jedynie zniszczone siedzenia, kurz na aksamitnych obiciach, wilgo, ktra zwijaa tapety i rozmywaa obrazy. Stary zatchy teatr, ktry przetrwa wiek bez renowacji, odpowiada mojej wizji kosmosu, wszdzie bowiem odkrywaem tu zgnilizn. Zacza si prba. Z kanau piewakom akompaniowa fortepian. Otoczony wianuszkiem asystentw reyser co rusz pokrzykiwa, krytykowa, kaza powtarza. Przedstawienie rodzio si w blach, a ja si nudziem. Nic nie byo w stanie mnie zaciekawi. Na scen wesza kobieta. Zbyt otya, ze zbyt mocnym makijaem, zbyt skrpowana. Przestraszona niczym wieloryb na piasku, baa si zrobi jakikolwiek ruch. - Przechodzisz od okna do toaletki, a potem wracasz w stron ka. Wrd tych pokrzykiwa tracia pewno siebie, stawaa i wracaa, na prno szukajc w dekoracjach jakiego oparcia, silc si na wdzik i lekko. Kostium wcale jej w tym nie pomaga: wygldaa tak, jakby wchodzc, zapltaa si przez nieuwag w kotary z cikiego zgrzebnego materiau i zamienia w worek z ogromn, nieproporcjonaln kokard na plecach. Z tej kokardy mogem zrobi d, ko albo aweczk... Pulchne malekie donie, drtwe ruchy, sztywny kostium, puder na twarzy, lakierowana peruka - kady detal sprawia, e bya jak wielka patetyczna lalka. - Dzikuj. Przechodzimy do piewu - powiedzia zmczony reyser. Kobieta zacza piewa. I w tej samej chwili wszystko si odmienio. Nagle kobieta staa si pikna. Z jej wskich ust wydobywa si gos jasny, wietlisty wypenia teatr z pustymi krzesami, sigajc mrocznych galerii, unoszc si lekko ponad nami, niesiony niewyczerpanym oddechem. Nieruchoma i promienna artystka zamieniaa si na naszych oczach w instrument wibrujcy jej piewem. Pulsujca pier, wskie ramiona, mikkie policzki, szeroka matczyna kibi, cudowne ono, ktre rodzi musiao dzieci rwnie wspaniae jak dwiki, nadaway gosowi krgo-ci i sodyczy.

Czas stan w miejscu. Zafascynowany, wpatrywaem si w t najbardziej kobiec z kobiet uczepiony jej piewu, pozwalajc si mu otula, owija, pieci, porusza i porywa... Zamieniaem si w oddech, jej oddech, przyklejony do jej warg, jej ciaa. Robia ze mn, co chciaa, a ja, szczliwy, godziem si na wszystko. Dove sono i bei momenti Di dolcezza e dipiacer...* Czy rozumiaem sowa? Mwiy co o szczciu, tajemniczym szczciu, o ktrym zapomniaem; o sodkiej chwili kochankw, o przyjemnoci, ktra mina. Ale wspominajc o utraconym raju, piewaczka sprawiaa, e raj pojawia si tu i teraz. Kochalimy si dziki muzyce. Odzyskiwaem si. Wracao oczarowanie. Tak, w sali opery pojawio si pikno, cae pikno wiata. Zjawiao si przede mn niczym dar. Gdy sopran umilk, zapanowaa cisza niemal rwnie poruszajca jak piew, cisza, ktra rwnie bya z pewnoci cisz Mozarta... Nie pamitam, co dziao si pniej. * Gdzie s owe niezwyke chwile czuej unii i dusz, i cia... (tum. Stanisaw Baraczak). Wszystkie przypisy pochodz od tumacza. Pamitam jedynie, e od tej chwili byem zdrowy. egnaj, rozpaczy! egnaj, depresjo! Chciaem y. Skoro w wiecie istniao co tak drogocennego, penego i intensywnego, to ycie nabierao dla mnie znaczenia. Jakby na dowd uzdrowienia staem si niecierpliwy. Kiedy znw usysz ten kawaek? Musz namwi rodzicw, by raz jeszcze kupili bilety". Kolejn oznak zdrowia by kujcy niepokj w sercu. Czy bd mia czas, by odkry wszystkie cuda, ktrych tyle na caej planecie? Ilu z nich nie poznam? Obym doy w dobrym zdrowiu przynajmniej do dziewidziesitki..." Oto, co mwi nastolatek, ktry kilka minut wczeniej chcia podcina sobie yy. Ocali mnie Mozart: nie opuszcza si wiata, w ktrym mona usysze co rwnie piknego. Nie popenia si samobjstwa na ziemi, ktra wydaje takie i podobne owoce. Uzdrowienie przez pikno... aden psycholog nie wpadby na zastosowanie takiej kuracji. Wymyli i przepisa mi j Mozart. Wychodziem z cienia i wkraczaem w bkit niczym jaskka wzlatujca w niebo. W tym bkicie czsto znajduj schronienie.

Drogi Mozarcie, To Twoje wejcie w moje ycie nie byo jednak naszym pierwszym spotkaniem, O nie. Znaem ci tak, jak zna si twarz raz ujrzan, ale nie zapamitan, jak ssiada, na ktrego jeszcze nie zwrcio si uwagi. Zbliyy mnie do Ciebie rodzinne pyty i radio. Dziki matce, ktra wraz z ca trup taczya w Twoim balecie Les Petits Riens, umiaem zanuci z pamici kady gawot, kady menuet. Gdy Ci zauwayem, znaem te Twoj muzyk, poniewa od dziewitego roku ycia musiaem uczy si gry na pianinie i graem ju Twoje sonaty. Skd wic ta selektywna guchota? Szybko zreszt odkryem j take u innych. Tydzie pniej byem wraz z rodzin na patnym przedstawieniu Wesela Figara. W kostiumach, z orkiestr. Gdy Hrabina zacza piewa swoje arie, znw spyna na mnie aska. Paczc, pochylaem si to ku matce, to ku siostrze, ktre najwyraniej nie byy rwnie poruszone jak ja. Stwierdziem to ostatecznie w antrakcie: obie przyznay, e piewaczka ma pikny gos, lecz wyglda niewiarygodnie, zbyt majestatycznie. - Ale muzyka, mamo, muzyka! Syszaa ten kawaek? - Wol arie Cherubina. Ale ja tego dnia nie syszaem arii Cherubina. Takimi wanie pokrtnymi drogami docieraj do nas gbokie dowiadczenia, zawsze bezadne, wyjtkowe, ograniczone, wybrane. Dla jednych s odkryciem, dla drugich chwil bez treci. Bye mi wic, Mozarcie, mioci od drugiego wejrzenia. Taka mio jest rwnie tajemnicza w sztuce, jak i w yciu. Nie ma to nic wsplnego z pierwszym razem", gdy to, co znajdujemy, okazuje si czsto czym nam ju znanym. Bardziej ni o odkrycie chodzi tu o objawienie. Objawienie czego? Ani przeszoci, ani teraniejszoci. Chodzi o objawienie przyszoci... Wszystko to zaley od przeczucia... Trwajca chwila kurczy si, wije i nagle w jednej sekundzie wybucha przyszo. Podrujemy w czasie. Zmierzamy nie ku pamici przeszoci, ale ku pamici przyszoci. Oto czeka mnie wielka mio". Na tym polega grom z jasnego nieba: dowiadujemy si, e mamy w sobie co mocnego, intensywnego i cudownego, czym moemy podzieli si z kim innym.

Gdy wysae do mnie list, otrzymaem poza muzyk zapewnienie, e przed nami duga i pikna znajomo, e bdziesz towarzyszy mi przez cae moje ycie, e bdziesz mi dawa rady, zwierza si, zabawia mnie i pociesza. Czy dobrze zrozumiaem? Licz na Ciebie. Do usyszenia

Drogi Mozarcie, Czy piew ptaka jest skarg, czy radoci? Czy wypiewuje szczcie istnienia, czy przywouje samiczk, ktrej mu brakuje? Tajemnica piewu... Dziki Tobie dostrzegem w tym pikno.

Drogi Mozarcie, Dzikuj za mj portret. Niestety, nie rozpoznaem si w nim. Mam lat osiemnacie i wcale nie czuj si duo starszy od Cherubina. Nie wiem sam, co mi jest, co ja robi, Z winy dam ginie gdzie moje zdrowie: Widz dekolt i zimne mam dreszcze, Widz kibi - i skro pali tar*. Nie opuszcza mnie niejasne i niepokojce podanie, krew si burzy, w gowie myli o przemijaniu i co chwila zmieniam zdanie. Gdy tylko ten twj Cherubin spyn na scen, lekki jak motyl, ktry chce zebra nektar ze wszystkich kwiatw wiosny, unoszcy si to tu, to tam na wietrze, poddany jego kaprysom, od razu * Jak poprzednio, podaj ten fragment z Wesela Figara w tumaczeniu Stanisawa Baraczaka. szepn mi, e przybywa dla mnie. Impulsywny i niecierpliwy Cherubin, ktry nie umie wyrazi swych myli, a wyraa je tak dobrze... On nie deklamuje. Rozdygotanym szeptem rzuca frazy porwane, niedbae, z trudem tworzce melodi, zmieniajce rytm i intensywno. To drenie piewu jest dreniem istnienia, muzyczn wibracj modoci. Egocentryczny modzian, czyhajcy na najmniejsz z podniet, gnany podaniem, z pasj pragncy odkrywa samego siebie. Podobny do Cherubina z jego arii, skadam si w poowie z egzaltacji, w poowie z kontemplacji. I miotajc si midzy nimi tak jak on, trac dech.

Czuj puls ciaa i duszy, ale nie mam nad nimi kontroli. Przepywaj przeze mnie, na wskro mnie, mimo mnie... A przecie to take ja. Odnajduj samego siebie w tej szybkiej, rytmicznej orkiestrze, podkrelajcej gorczkowy piew niczym fale, na ktrych unosi si gos... Obsesyjnie powraca jedno sowo: desio, pragnienie"! I to pragnienie wypenia zarwno noce Cherubina, jak i dni, kac mu bez wytchnienia biec naprzd. Wtem egzaltacja ustpuje marzeniu. Cherubin powierza swj bl naturze i mwi o mioci do nieba, k, kwiatw, drzew, traw, dbw, wiatru, wody". Lecz marzenie pryska. Emocje s zbyt silne. Zmieszany Cherubin zwalnia, cichnie. Pod koniec arii wyznaje z tupetem: A jeli nikt mnie nie sucha, O mioci rozmawiam sam ze sob*. Cherubin - jak kto, kto rzuca si do rzeki - owiadcza, e jeli nikt nie zwrci na uwagi, wwczas z rozpaczy, a zwaszcza z braku partnerki, sam uly sobie w tym pragnieniu... Dziki Tobie wiem teraz, e nie jestem wyjtkiem. Cho nie bardzo bawi mnie, e jest nas, samotnych, tak wielu... Podczas trwania Wesela Figara Cherubinowi nic si nie przydarzy. Podobnie jak i mnie. Doprawdy, niewielka to pociecha. A Ty? Ile miae lat, gdy pocaowae wreszcie co innego ni wasne usta odbite w lustrze? Bez urazy. Do usyszenia * W poetyckim tumaczeniu Wesela Figara Baraczaka sens tego wyznania ginie, std podaj je we wasnym tumaczeniu. PS Jakiej pci jest ten Twj Cherubin? Zarwno w teatrze, jak i na sali koncertowej rol chopca wykonuje kobieta. Ale przebieranka trwa dalej, gdy pniej Zuzanna przebierze go za kobiet. Widz ma zatem przed sob kobiet, ktra gra mczyzn grajcego kobiet... Kim jest Cherubin? Z powodu tych przeobrae dla kadego jest jednoczenie istot, ktra pragnie, i istot, ktrej si pragnie. Podmiot pragncy i przedmiot podany. Kady - lesbijka, hetero obu pci czy homoseksualista - moe si w nim rozpozna, gdy jest wcieleniem potwora kryjcego si w kadym z nas, noszcego wszystkie cechy naraz, niczym pene sprzecznoci dziecko przypominajce nasz niewiadomo z jej najrozmaitszymi podnietami...

Cherubin, czyli pragnienie w kadej postaci... Cherubin, czyli erotyzm motyla... Nie wie, kim jest, gdzie jest i dokd poda. Jedno jest pewne: poda! Ja te.

Drogi Mozarcie, Kilka sw tylko, aby wiedzia, e wreszcie staem si mczyzn, jeli mona tak nazwa kogo, kto przesta wycznie aspirowa do mioci, a po prostu kocha. Musiaem czeka, a skocz dwadziecia lat. Rwnie dugo jak Ty, sdzc z biografii. To jedno, co nas czy. Szkoda, e dziel z Tob wycznie to, co przyszo do Ciebie pniej, a nie to, co wczeniej. Dlaczego tak dugo zwlekalimy? My, ktrzy skdind moemy uchodzi za wystarczajco sprytnych? Ja za bardzo baem si innych i jeszcze bardziej siebie samego. A Ty? Czy dlatego jestemy tak wolni, e przyzwyczailimy si, i o naszym uroku decyduje co innego ni ciao? W Twoim przypadku - muzyka, w moim - w duo mniejszym stopniu sowa... Tak czy owak, stao si. Wszystko w porzdku. Dziki. Do usyszenia

Drogi Mozarcie, Przyznaj, e ostatnimi laty nie pisaem do Ciebie. Od kiedy? Moe od dziesiciu lat, gdy teraz mam ju trzydzieci. Czy zapomniaem o Tobie? Prawie. Zbyt byem zajty tymi wszystkimi sprawami, ktrym powica si uwag w wieku lat dwudziestu. Zwaszcza gdy czujesz, e musisz nadrabia zalegoci. Krtko mwic, przeszedem od roli Cherubina do roli Don Juana... Goniem za ciaami rwnie czsto jak za mylami, rwnie ciekaw seksu jak filozofii. Libertyn, ktrego atwo uwie, a trudno zmczy i powstrzyma. Szybko mnie to znuyo. Zreszt ta opera, Don Giovanni, ktra sw podliwoci i melancholi daje wiadectwo gwatownego pragnienia ycia, bya jedynym Twym dzieem, ktrego suchaem w czasie naszego rozstania.

Skd to zerwanie? Zerwanie... Raczej nadsanie z mojej i tylko mojej strony. Bior win na siebie. Jeli Ci uraziem, musz poda powd nadsania: nie bye ju dla mnie do modny. W moim rodowisku intelektualistw, modych wilkw godnych wiedzy, przyszych filozofw i naukowcw, w gronie ludzi pilnie uczszczajcych na koncerty muzyki wspczesnej, podczas ktrych rozmawiao si wycznie o rozpadzie tradycyjnych struktur, odejciu od tonalnoci, o zerwaniu, rewolucji i nowej gramatyce muzycznej - sowem, w tym bastionie awangardy deklaracja kocham Mozarta" brzmiaaby co najmniej niestosownie. Mogem oczywicie nadal podziwia Ci w tajemnicy, ale nie chciaem. Pragnem dopasowa si, ugi pod ciarem ideologicznego konformizmu i nie miaem odwagi, by by sob. Wymazaem Ci podle z listy mych ulubiecw. Doszo do tego, e widziaem Ci ju tylko przez pryzmat Twej karykatury: Mozart w peruce z kokard, zbyt wytworny i niewyrobiony, chystek w jedwabnych poczochach, markiz w koronkach nadajcy si w sam raz do tego, by ozdabia pudeko austriackich czekoladek. W tym czasie potrzebowaem strawy mocniejszej, ostrzejszej, bardziej skomplikowanej i nie tak lekkiej. Potrzebowaem przede wszystkim strawy, ktrej nie cierpiayby tumy. Wybacz, zwyciy snobizm. Podobasz si zbyt wielu ludziom - od dziecka po starca, od analfabety po uczonego, od reakcjonisty po awangardowego reysera - by zyska status twrcy dla snobw. Przykro mi, Mozarcie, nie jeste wystarczajco elitarny i nie pozwalasz wskiej grupie wybranych odrni si i oddzieli od masy. Trzeba przyzna, e sam naraasz si na takie wykluczenie. Twoje zalety Ci szkodz. Uroczy... przystpny... miy... Niektre komplementy brzmi jak nagana. Twe cnoty mona obrci przeciw Tobie i penego wdziku Mozarta zredukowa do maego Mozarta, uwodzenie zamieni w demagogi, prostot w upraszczanie, w wietle widzie wycznie byskotk, za w lekkoci - powierzchowno. Wyraasz si tak gwatownie, e szkolny umys moe Ci nie usysze i pozosta guchym na Tw gbi, duchowy ciar, na Tw wyostrzon wraliwo na mier. Na szczcie, niedawno znw dae mi znak, swoim zwyczajem kompletnie mnie paraliujc. Kto podarowa mi nagranie Wesela Figara z powodu, ktry nie mia nic wsplnego z Tob: chodzio o interpretacj, ktra dzielia krytyk muzyczn. Suchaem tej opery wzruszony tak, jakbym wraca do domu, w ktrym byem szczliwy jako dziecko. Ostronie, z uwag, obawiajc si rozczarowania, przewijaem pilotem kolejne fragmenty, nie zatrzymujc si na tych, ktre tak mi si podobay. Ale po jakim czasie odoyem pilota i Twj geniusz dramaturgiczny objawi mi si na nowo.

Oznak, e jakie dzieo jest arcydzieem, jest to, e nigdy nie nastawiamy tych samych fragmentw. Pokonany, dotarem wreszcie do czwartego aktu. _ Jak to moliwe, by tak szybko zbudowa klimat, emocj? Jak mona po- wiedzie tak duo w kilka sekund? Skrzypce z tumikami, hipnotyczne, omal nierealne, graj muzyk nostalgiczn, kojc jak koysanka: rozumiemy od razu, e co tu zagino. W ciemnym labiryncie ogrodu zagubia si dziewczynka. Jest sama pord nocy, z latarni w rku, szlocha i skary si. Co jej si stao? Pacze, bo co zgubia... Dopki aria trwa, nie mwisz nam co. Rodzicw, narzeczonego? Nadziej, iluzj? Dziewictwo? Wiar? Dziecistwo? Niewinno? Niewane. Jest w tym pewnie nieco nadsania, ale najwicej - smutku: wielkie cierpienie w maej arii przeznaczonej na gos dziecicy. Marianna Gottlieb, jej pierwsza wykonawczyni, miaa dwanacie lat... Melodia powraca raz po raz niczym obsesja, nie mogc si odnale, zatrzyma. W kocu ginie w pytaniu, zawieszona, nie otrzymawszy odpowiedzi. Czysty bl. piew stumiony, zduszony cierpieniem. Za kilka chwil dowiadujemy si, e Barbarina zgubia szpilk. Co? Rozpacz z powodu szpilki! Przypomniaem sobie wtedy moje pierwsze smutki, cikie, miadce i paraliujce. Smutki, ktrych powody nie zajyby dzi mojej uwagi duej ni przez sekund... Masz racj. Bez wzgldu na to, co je spowodowao, cierpienie jest zawsze cierpieniem, gbokim i nieporwnywalnym. Poczucia tragicznoci nie da si zmierzy. U dziecka czy u dorosego, wynikajca z bahego czy powanego powodu -tragiczno zawsze jest tragicznoci. Rozpacz po stracie szpilki staje si metafor wszystkich rozpaczy. Dziki tej maej arii wrciem do Ciebie, do Twej oszczdnej, bezporedniej sztuki. Kilka taktw refrenu odnowio ran. Mimo to wyleczye mnie z choroby modoci: ze lepego zaufania do rozumu i przerostu intelektu. Biegajc z kolokwiw na seminaria, rozszyfrowujc manifesty, gardzc wasnymi emocjami lub rozkosz, muzyki suchaem z lup, sownikiem i kalkulatorem przekonany, e komputer jest w stanie osdza lepiej ode mnie. W niektrych przypadkach miaem z pewnoci racj... Jednak Twoja kawatyna przypomniaa mi, e sucha mona te sercem - ktrego komputer nie ma -a czowiek komponuje muzyk przede wszystkim po to, by wzruszy drugiego czowieka, a nie po to, by zapisa si w hipotetycznej historii muzyki.

Mozarcie, cho staraem si Ciebie unika -by moe dlatego, e chciaem unikn sam siebie - dzi wracam do Ciebie. Tym razem ju Ci nie opuszcz. Do usyszenia

Drogi Mozarcie, To byo wczoraj. Zaskoczye mnie na rogu ulicy w chwili, gdy miasto uginao si pod wiatrem i niegiem. zy, ktre ze mnie wydare, rozgrzay mnie do gbi -zarwno twarz, jak i dusz. Wci jeszcze dr. Boe Narodzenie rzucio na chodniki setki ludzkich istot oszalaych na myl, e na wita zabraknie im prezentw i poywienia. Niosc w rkach torby, ktre tworzyy wok mnie wielobarwn, szeleszczc, oplecion wstkami koron, miaem wraenie, e zmieniem stulecie, pe i mam na sobie szerok krynolinow sukni z czasw Napoleona III, tak du, e mijajcy mnie przechodnie musieli uskakiwa na jezdni. Patki niegu unosiy si w powietrzu wieczoru zawieszone pod sinym niebem, a witryny sklepowe grzay si w swym pomaraczowym owietleniu. Ogarnity gorczk zakupw, w przemoknitych butach, biegaem od sklepu do sklepu, przed kad kas niepokojc si, czy starczy pienidzy, dumny, e jest ich do, po dwadziecia razy powtarzaem list goci, chcc si upewni, e mam ju prezent dla kadego i nikt nie bdzie obraony. Gdyby przyznawano dyplom dla roz-rzutnika ostatniej chwili, mgbym zgosi swoj kandydatur. Kiedy moje siatki wchony ostatni niezbdny prezent, postanowiem schroni si w takswce i ruszyem w kierunku postoju. W tym momencie wkroczye do akcji. Muzyka kazaa mi zawrci: usyszaem piew chru. W powietrzu czu byo zadum. Znieruchomiaem. Z powodu niegu nie mogem pooy siatek na ziemi, gdy baem si, e zamokn. Staem wic z tym ciarem, wpijajcym si w donie, otwarty na tajemnic, ktra ogarniaa przestrze. Kilka sekund pniej do oczu napyny mi zy, gwatowne, gorce i sone. Nie mogem nawet ich otrze. Kiedy to napisae? W ktrym roku? W jakim miesicu?

Dziki Tobie zdaem sobie nagle spraw, gdzie si znalazem. Podniosem gow. Boe Narodzenie u stp katedry... Jeszcze przed chwil niczego nie widziaem. Wok mnie budynki starego Lyonu zbiegajce si ku placowi katedry w. Jana. Gotycka fasada wznosia si ku grze wysoka, yczliwa, zaokrglona rozetami, obciona girlandami, upudrowana niegiem. Kilka godzin wczeniej nie zwracaem na ni uwagi. Co mona kupi w katedrze?... Na stopniach, skryci przed niegiem pod ostro-ukami, jeden przy drugim stali piewacy w skafandrach, z sopelkami pod nosem, z oboczkiem pary przy ustach. Podszedem bliej i na ich widok zdziwiem si jeszcze bardziej: jak to moliwe, e tak pikny piew wydobywa si z ust szedzie-siciolatkw wygldajcych jak wieniacy o zarumienionych twarzach, ze zmarszczkami wyobionymi przez lata? Z tego chru starcw rodzia si muzyka krga, nowa i gadka jak niemowl, ktre wychodzi z kpieli. Zerknem na nuty dyrygenta: Ave, verum cor-pus Wolfganga Amadeusza Mozarta. Znowu Ty? Witaj, prawdziwe Ciao, zrodzone z Maryi Dziewicy, rzeczywicie umczone, zoone w ofierze na Krzyu za czowieka, z ktrego przebitego boku spyny krew i woda. Bd dla nas przedsmakiem nieba w godzinie naszej mierci. Podniosem wzrok ku iglicom, gargulcom i grupie rzeb, ktre piy si a po dzwonnic. Olepio mnie... Boe Narodzenie. Objawiae mi, e przeywamy chwil wit. W samym rodku zimy, o tej porze roku, gdy boimy si, e zwyciy mrok, e zimno zamieni nas na zawsze w bry lodu, okoo dwudziestego grudnia wiato zaczyna wreszcie wraca i ludzie ze wszystkich cywilizacji cz si, witujc przesilenie, niemia jasno, powrt nadziei. wiece, ktre zapalimy w oknach naszych domw, zwiastowa bd wiosn; ogie, w ktry wrzucimy sosnowe szyszki, zapowiada bdzie lato. W takiej wanie chwili mwie: Ave, perum corpus", i nadawae jej sens religijny. Nie jestem zbyt religijny. Nalegajco, melodyjnie, nieubaganie sodko zmuszae mnie jednak do rachunku sumienia. Dlaczego obchodzisz Boe Narodzenie? - pytae. Po co wydajesz tyle pienidzy? Odpowiedzi budziy we mnie lk. Cho od rana czuem si dobrym czowiekiem, teraz odkrywaem, e byem przede wszystkim zadowolony z siebie samego: ukrywaem egoizm, ktry kierowa moim zachowaniem przez cay rok, a prezentami chciaem zapaci za niezrealizowane intencje, za telefony, na ktre nie odpowiedziaem, za czas, ktrego nie powiciem innym. Miast promieniowa hojnoci, kupowaem spokj ducha. Moja

gorczka dawania nie miaa w sobie nic ewangelicznego: ot, odpowiednia lokata, by zapewni sobie dobr reputacj. Nie yczyem pokoju innym, lecz pragnem go dla siebie. I wanie Ty przypominae mi, e obchodzimy narodziny Boga, ktry mwi o mioci... Niewane wic, czy w Niego wierzymy, czy te nie. Skoro ju chciaem obchodzi Boe Narodzenie, to powinienem przynajmniej wici mio... Zrozumiaem. Pod koniec utworu mj baga - cho nadal wpija mi si w donie - nabra innego znaczenia: by obciony mioci. Spokojna muzyka, jak wypiewywali owi weterani, pokazywaa mi wiat, ktrego centrum nie jestem ja, ale istota ludzka. Wyraaa mio ludzi do ludzi, ich zatroskanie z powodu naszej wraliwej miertelnej kondycji. To wanie mwili owi pokrceni starcy w wenianych czapkach stojcy pod katedr w. Jana Chrzciciela. W ciemnej nocy zimy i ciaa bylimy brami w kruchoci. Objawiae mi, e istnieje wiat czysto ludzki, ustanawiajcy wasne wita, wasne reguy, wierzenia, spotkania, gdy gosy cz si w harmonii, by uwolni pikno, ktre rodzi si moe jedynie ze zgody i porozumienia osiganego w imi wsplnego trudu, jednego celu, dzielonych z innymi emocji... Ten wiat stawa si podobny do natury, tej samej, ktr unicestwi mogy ld, zimno i noc. wiat wymylony, nasz wasny. Ten wanie wiat odbija si w Twej muzyce. Ty go rysowae. A moe go stworzye? W to krlestwo - poza chrzecijastwem i judaizmem, niezalenie od religii - chciaem wierzy. Dzi nie wiem, czy Bg i Jezus istniej. Ale Ty przekonae mnie, e istnieje Czowiek. Istnieje lub zasuguje na istnienie.

Drogi Mozarcie, ycie znca si nade mn. Z jednej strony rozpieszcza mnie, z drugiej -zadaje ciosy. W obu przypadkach czyni to gwatownie. Najpierw chciabym, by wiedzia, e doczyem do Twego obozu - obozu twrcw: jestem pisarzem. Publikowanym, granym, tumaczonym na wiele jzykw. Sukces spad na mnie nieoczekiwanie, zanim go sobie wymarzyem, i da mi to szczcie, e mog zarabia na ycie wasn sztuk. W przyszym miesicu opuszczam uniwersytet i zaczynam gra rol, jak mi wyznaczono: rol modego i byskotliwego dramaturga.

Jednoczenie los postanowi, e nie bd si cieszy z sukcesu: wok mnie umieraj ludzie. Istoty, ktre kocham, dotkna nowa choroba, wirus, ktry dopada nas, gdy si kochamy, i powoli rozbraja nasze ciao, czynic je niezdolnym do walki z atakujcym je paskudztwem. Nie sam wirus powoduje mier, lecz wyczerpanie: nie mamy ju si, by trwa na naszym prywatnym przyczku oporu. Kade pokolenie ma swoj wojn. Nasze miao jedynie epidemi. Nasza klska nie przyniesie nam chway. Na fotografiach ze studiw mog zaznaczy krzyykiem par twarzy. Trzydzieci cztery lata, a ju duchy wok mnie... Gdyby to jeszcze bya szybka mier. Lekarzom nie udaje si powstrzyma rozkadu systemu odpornociowego i mog jedynie spowolni chorob. Efekt? Przeduaj w ten sposb agoni. Pacjenci skazani s na osabienie, chudnicie, wypadanie wosw, zanik mini, ywotnoci, zdolnoci intelektualnych. W oczekiwaniu na koniec musz ze wstydem znosi ten przedwczesny uwid... Jestem zmczony, Mozarcie, bardzo zmczony. Szpitalne korytarze nie maj ju przede mn tajemnic, znam rytuay, rozkad godzin, zapachy, wytumione haasy, niezmordowany ludek pielgniarek w klapkach, przemykajcych szybko lekarzy z czoami zmarszczonymi trosk, chromowane wzki z pstrokacizn nieskutecznych lekw. Rzenie dochodzce niekiedy z pokojw, sino-blade rodziny koczujce przed drzwiami i chronice chorego. Dr cay, gdy dzie przelizguje si w noc i pacjenci zaczynaj si ba. Wtedy wanie trzeba chwyci ich do, ukoysa i opowiedzie bajk. Nawet jeli nie lubi tego, co tam si dzieje, lubi sam szpital, gdy zamieszkaa w nim mio. Doszo do tego, e energia opuszcza mnie, kiedy wychodz ze szpitala. Wracam wieczorem do ponurego mieszkania i nie umiem odpocz: jestem wyczerpany rozmowami, ktre musiaem toczy, i zbyt zmczony, by otworzy ksik, boj si wczy radio lub telewizor, ktre zarzuc mnie kolejnym horrorem. Najwyraniej boj si pooy, by nie wyglda jak ci umierajcy... A moe wstydz si tego, e jeszcze yj?... Jestem napity, nie mog zasn. Trwam tak do witu, gdy ganie wreszcie aureola latar, kolor chodnikw przechodzi z czerni w szaro, w bistro na rogu wolno podnosi si stalowa roleta i pierwsi robotnicy z papierosem w zbach zaczynaj pi przy barze sw gorzk kaw. Dopiero wtedy trac absurdaln czujno i na kilka godzin zapadam w sen. Czy moesz mi co poradzi? Mylae o tym? Doskonale wiem, e nie jestem jedyn istot na Ziemi, ktra cierpi, ale to cierpienie czyni mnie tak bezsilnym, tak niepewnym, e zwracam si do Ciebie.

Drogi Mozarcie,

Zrobie wanie co przedziwnego! Smutn muzyk pocieszye mnie w smutku. I jake niespodziewanego posaca wybrae! Nie wiedziaem, e istniej anioy na tyle dowcipne, by wcieli si w czarnego kolosa za kierownic jakiego rzcha. O smej wieczorem wyszedem ze szpitala. Gdy tylko w gbi mokrej ulicy ujrzaem woln takswk, natychmiast wskoczyem do rodka. Nie tyle, by szybciej wrci, bo lkam si samotnoci w domu, ile po to, by nie wlec si poprzez stacje metro, ktre nie zmieniaj nazw ani kolejnoci, z radosnymi plakatami obojtnymi na mj bl, z okrutnym wiatem padajcym na zmczone twarze, z siedzeniami, na ktre nie udaje mi si nigdy wcisn z powodu zbyt szerokich plecw, z zapachem starych cia, ktre nie doceniy swego dnia. Kierowca takswki, Afrykanin o radosnym gosie i gigantycznej posturze, ledwie mieszczcy si w swej blaszanej kabinie, zapyta, czy moe puci muzyk. - Zaley, co to ma by - odpowiedziaem, spodziewajc si jazzu lub reggae. - To pyta, ktr zostawi jeden z pasaerw. - C, niech pan puszcza. - Jeli si panu nie spodoba, wycz. Ogromn ap, przy ktrej kierownica kurczya si do rozmiarw samochodowej miniaturki, nacisn przycisk i nagle pojawie si, by jecha dalej razem z nami. Koysany smyczkami klarnet nuci melodi, w ktrej opadajcych frazach sycha byo szczery smutek. Pomylaem najpierw, e lesz mi to adagio z sympatii, ot tak, by udowodni, e i Ty poznae, co to zmartwienie. Po kilkunastu taktach zrozumiaem, e mwisz co innego. Cho tak agodny i delikatny, klarnet nie chcia si ugi i podda: co rusz wznosi si, piewa i rozrasta. Zmartwienie zmieniao posta. Z wasnego uczucia tworzye dzieo. Smutek zamienia si w pikno. Oparem gow o skrzany zagwek i zapakaem. zy, nareszcie zy. Od chwili gdy towarzyszyem agonii mych bliskich, nie pakaem. Zapaka. A potem pogodzi si. Dziki Tobie pogodziem si. Tak, myl, e si pogodziem. Z czym? Gdy wysiadaem z takswki, czuem ju t pewno, ale nie umiaem jej nazwa.

W domu musiaem jeszcze kilka razy puci sobie twj Koncert klarnetowy, by lepiej zrozumie. Pogodzi si z nieuniknionym smutkiem. Zaakceptowa tragizm istnienia. Nie wierzga przeciwko yciu, negujc je. Nie marzy o innym yciu ni to, ktre jest. Przyj rzeczywisto z otwartymi ramionami. Tak, jak mamy. Dajesz mi mdro powiedzenia tak". Dziwnie jest mwi tak", gdy cae stulecie, gdy moje wyksztacenie i nasze ideologie daj mi zudzenie,, e jestem silny i powinienem mwi nie". Tego wieczoru przebaczyem sobie. Przebaczyem sobie, e nie mog zmieni wiata, e nie umiem rywalizowa z natur, gdy ta nas niszczy, e za ca bro mam jedynie wspczucie. Tego wieczoru przebaczyem sobie, e jestem czowiekiem. Dzikuj.

Drogi Mozarcie, Ktrego wieczoru spotkaem uczonego paleontologa, ktry mia okazj bada Twoj czaszk. Gdy tylko przekona mnie, e to bya naprawd Twoja czaszka, wydobyta ze wsplnego grobu i konserwowana starannie od wiekw, zidentyfikowana na podstawie analiz DNA, spytaem ciekawy: - C jest zatem szczeglnego w czaszce Mozarta? - W samej czaszce nic specjalnego. Za to... Nie, bdzie pan w szoku... - Ale prosz powiedzie. - Nie, to si panu nie spodoba... - Prosz mwi. - C, gdyby pan widzia, w jakim stanie byy jego zby... Katastrofa! Po chwili mylaem ju tylko o Tobie. Nie, to nie by szok. To by zawrt gowy. Jak moge Pisa tak lekk, zwiewn i swobodn muzyk, majc ciao, ktre skowyczao, zby, ktre tak Ci bolay? Czytajc kilkakrotnie Tw biografi, stwierdziem, e wyczerpany podrami i nadmiern aktywnoci, miesicami, a nawet latami walczye z infekcjami, z blami odka, jelit i nerek. Ale nie mwie nic o zbach...

Znw przychodzi mi do gowy myl, ktr wypowiedziae w modoci: Nie ma dnia, bym nie myla o mierci". Gdy pamita, jak wyniszczone byo Twe ciao, wwczas rado ta nabiera waciwej wagi. Nie wynika ona bynajmniej z ignorancji, lecz z poznania, co to bl, z reakcji na cierpienie. To rado, ktra kwitnie na gnoju. Rado wiadoma, zdecydowana. wiczenie z radoci. Czy moe by pikniejszy fundament optymizmu? Optymizm nie ma dzi dobrej prasy; jeli nie uchodzi za gupot, to w najlepszym razie za brak przenikliwoci. W niektrych rodowiskach wicej inteligencji przypisuje si wrcz nihilicie, temu, ktry pluje na swe istnienie, okrutnemu clownowi, ktry ciko wzdycha i powtarza do znudzenia: Tak czy owak, jest le i bdzie jeszcze gorzej". Zapomina si, e optymizm i pesymizm wyrastaj z tej samej konstatacji: istnieje cierpienie i zo, nasze siy ulec, nasze dni s krtkie. Pesymista ulega saboci, wyszukuje negatywy, tonie bez walki. Optymista bierze energiczny oddech i prbuje wydosta si na powierzchni, szukajc drogi wyjcia. Powrt na powierzchni nie oznacza pjcia na atwizn, ale wydobycie si z gbiny mroku na soce poudnia, tam gdzie mona oddycha. W smutku nie tylko nie dostrzegam niczego praktycznego, lecz nie rozumiem take, jaka filozoficzna korzy moe pyn z pesymizmu. Po co szlocha, skoro mamy si, by smakowa ycie? Po co obwieszcza wszem i wobec swe zniechcenie, zaraa tchrzostwem? Jaki z tego poytek dla mnie i innych? Jeli nasze ciaa przekazuj sobie ycie, to czy dusze musz robi co przeciwnego? Skoro z rozkoszy mog rodzi si dzieci, to dlaczego intelekt miaby rozsiewa nico? Umiech cierpicego jest podniosy; skupienie umierajcego jest wzruszajce; pikno motyla jest bulwersujce... Po powrocie do domu, rozmylajc o Twej wyniszczonej szczce, wczyem Twoj muzyk religijn i usyszaem w niej nowe myli. Mozarcie, ludzko si zmienia. wiat si poprawi, cho sobie tego nie uwiadamiamy. Pomidzy Twoim a moim stuleciem rnice nie s wycznie technologiczne: ycie, ktrym yjemy, nie jest ju takie samo. Cho wci umieramy, to niemal zapominamy o mierci, tak dugo i wygodnie yjemy. Ty piszesz w czasie, gdy bl cierpi si od poczcia po zgon, gdy medycynie brakuje lekarstwa, by wyleczy lub przynie ulg: choroby zabieraj modych, maestwa takie jak Twoje lub Twoich rodzicw musz stara si o urodzenie siedmiorga dzieci, by cho dwoje przeyo... Czy pewien baron nie nazywa wszystkich swych nowo narodzonych dzieci imieniem Johann, wiedzc, e tylko jedno doyje z nim do dorosoci? Przez tysice lat lekarze wicej ludzi zabili, ni uleczyli. Upuszczajc krew swym osabionym pacjentom, obniali ich odporno lub z powodu brudnych narzdzi doprowadzali do zakaenia.

Czemu wic suya religia? Temu, bycie umieli stawi opr cierpieniu, przyj je i pogodzi si z nim. Kada msza zaczynaa si od: Kyrie eleison, Christe eleison", Panie zmiuj si nad nami, Chryste, zmiuj si nad nami". I zaraz rozbrzmiewao: Laudamus te, benedicamus te, adoramus te, glorifica-mus te", Chwalimy Ci, bogosawimy Ci, wielbimy Ci, wysawiamy Ci". Jeli z tak atwoci kpimy sobie z tej dawnej wiary i jej cierpitnictwa, to dlatego e nie wiemy nic o dowiadczeniu, ktre lego u jej podstaw, codziennym dowiadczeniu cierpienia kadego czowieka od pierwszego krzyku po ostatni. Tak oto raptem uderzyy mnie sowa Twoich mszy; cho sam ich nie wymylae, gdy byy Ci narzucone, suchaem ich z uwag i zaczynaem si domyla, dlaczego tak bardzo lubie pisa utwory religijne. Zmiuj si nad nami, wysuchaj nas". Tak rodzi si piew stworze sabych, chorych lub nieszczliwych, piew, ktry wznosi si ku niebu... Gdy dzisiaj chcemy si poskary, wychodzimy na ulic, podkadamy bomby, wytaczamy procesy, oskaramy pastwo, wadze, przemys... Z pewnoci nie bez racji, gdy wiele ludzkiego za zaley od ludzi. Skutek uboczny jest jednak taki, e zrzdzimy, zamiast si modli, i pyskujemy, miast medytowa. I niczego ju nie wielbimy. Dzi nikt nie mwi ju Alleluja... A dla sowa exultavit nie znajduj innego wspczesnego odpowiednika ni jedynie te postsynchroniczne rzenia nagrywane w studio, ktrymi zagusza si filmy pornograficzne. Mozarcie, nikt ju nie woa w uniesieniu. Krzyczymy jedynie rozpustne yeah...", chcc sprzeda towar na wszystkich rynkach. Nawet jeli od tamtej pory czowiek zakasa rkawy i wzi si do budowania wasnego losu -co nie jest ze - to przesta wierzy w cokolwiek poza sob samym. Rezultat: wiat bardziej sprawiedliwy, by moe pewniejszy, ale wiat, z ktrego wykluczamy bl i rado. Ty dajesz wiadectwo innej mdroci: takiej, ktra dopuszcza cierpienie, nie zabijajc oczarowania, takiej, ktra opakujc zmarych, umie celebrowa ycie. Tej nocy dotarem dziki Tobie do dobroczynnego rda, do tej pokornej racji, tej mdroci, ktra polega na mioci do prawdy, mioci do rzeczywistoci takiej, jaka jest.

Drogi Mozarcie, Choroba zadaa cios. Straciem dzi kobiet, ktr kochaem. Doczya do tych miliardw umarych, ktrzy tworz minion ludzko. Wkrtce pod ziemi zacznie rozkada si ciao, ktre dotykaem, caowaem i mocno przytulaem. Nie wiem, co jest bardziej absurdalne i nierealne: to, e ona umara, czy to, e ja wci yj. Nie mam czasu o tym myle, gdy musz zatroszczy si o tych, ktrzy - chorzy czy nie mnie potrzebuj. Na szczcie, jeste przy mnie. Twoja muzyka jest moj jedyn powierniczk.

Drogi Mozarcie, Dzi rocznica. Mija rok, jak straciem kobiet, ktr kochaem. Dwanacie miesicy pniej wci przypominam oniemiaego, osupiaego kretyna, ktry bez zy w oku, z pustymi rkami stoi nad grobem wci zaskoczony, e nie mg jej zatrzyma... Zabraa w t czelu wszystkie nasze wsplne wspomnienia, jakby chciaa je przy sobie zatrzyma. Nie mam ju do nich dostpu. Przypominam sobie tylko chwile sprzed, gdy bylimy przyjacimi, i chwile po - gdy znw bylimy przyjacimi. Sze naszych miosnych lat znikno wraz z ni. Czy mona znale pocieszenie tam, gdzie kogo nie ma? - Przyzwyczajamy si do cierpienia, ale pociechy nie znajdujemy. - Z pewnoci. Tyle eby przyzwyczai si do cierpienia, trzeba najpierw cierpie, a ja, powiartowany, wymazany, pozbawiony czci uczu, nie umiem nawet cierpie. Zobaczysz - powiada w przyjaciel - natura ma sposoby: bdziesz o niej myla coraz rzadziej. Chciabym myle mniej, bo to oznaczaoby, e myl o niej cho troch, ale nie udaje mi si to. Myle o niej ze smutkiem, z przyjemnoci, z wciekoci, melancholi, tsknot, jakkolwiek... Gdybym tylko umia. Kiedy tylko sysz gdzie imi tej kobiety, ogarnia mnie ciemno i trac wiadomo. Chc nagle ucieka od tych, ktrzy j znali, byle tylko nie mwili mi o niej i nie powodowali tego krtkiego spicia. Tak oto znajduj si sam, nawet nie we wasnym towarzystwie. Twoja aoba minie...

Wjaki sposb? Przecie zatrzymaem si w miejscu. Mozarcie, bagam, pom mi. Podpowiedz, jak zamieszka w mojej przeszoci. Kawaek ycia zelizgn si w zapomnienie, czas szczliwy, naiwny, beztroski, rwnie radosny dla mnie jak dla niej: nie pozwl, by wygraa nico.

Drogi Mozarcie,

Dzikuj. Niczym chirurg zoperowae me serce zwinnymi palcami i czuj si ju lepiej. Wic wystarczy jeden fragment? Adagio z koncertu skrzypcowego... W niedziel ogldaem z roztargnieniem retransmisj koncertu - po wybuchowej uwerturze, charakterystycznej dla dyrygentw, ktrym brak pewnoci siebie, wysuchalimy Twego modzieczego dziea. Musz przyzna, e zdenerwowaa mnie jego pierwsza cz, nazbyt adna w tym abocie i upudrowanej na mod parysk peruce. Ale potem cz wolna. Orkiestra zaczyna gra temat tak, jakby kto odkasywa przed piewem, jakby na prb, dla zabawy. Na razie nie zapowiada si nic wielkiego. I wtedy na scen agodnie, niemal z wahaniem wchodz skrzypce. Kilka lekkich nut, skrzyda na strunach i raptem piew, zdecydowany, wibrujcy, wzruszajcy, donony i delikatny zarazem. W gowie mi si krci i za chwil wszystko ju jasne. Sysz nie instrument, ale wibrujc dusz. Gos dziecka brzmi goniej ni tumult wiata. To ona. Kobieta, ktr kochaem, wraca do mnie z pen tkliwoci twarz i jasnymi oczyma. Patrzy na mnie z czuoci. Znw jestemy razem. Wysoki, szeroki piew skrzypiec - niczym najpikniejszy z jej umiechw - unosi si i wzlatuje coraz wyej i wyej... Dziki Tobie odzyskuj pami. Ja, ktry nie umiaem ju o niej myle, wracam do niej myl w muzyce. Twoje skrzypce zwrciy mi jej obecno, jej wiato. Wraz z bohaterami Twej orkiestry pozwalasz mi wej raz jeszcze do mego intymnego teatru. Za Twymi marionetkami pojawiaj si moi bohaterowie. Dziki metaforom, jakie mi podsuwasz, mog dalej myle o mojej historii i opatrzy jej rany. Dzikuj, ju nie jestem rozcity na dwoje. Sprawie, e staem si czowiekiem pogodzonym.

Drogi Mozarcie, Czy wiesz, e zostaem Twoim librecist? Dwiecie pidziesit lat pniej pracuj dla Ciebie, nie mogc pracowa z Tob. Tumacz na francuski Twoje Wesele Figara. Z jednym okiem na sztuce Beaumarchais'go, ktra bya inspiracj dla woskiego adaptatora Da Pontego, z drugim na Twoich nutach, z palcami na klawiszach fortepianu, z owkiem w zbach, z gumk i sownikiem rymw pod rk - poddany takiemu reimowi, kadego ranka powicam owemu projektowi dwie godziny.

Rzecz jasna, Wesele... napisae po wosku i Twoje dzieo pozostanie ywe tylko w tym jzyku, ale kto dzisiaj rozumie woski? Woski piewany? I w dodatku woski z osiemnastowiecznej Wenecji? Gdy mj przyjaciel Pierre Jourdan kierujcy oper w Compiegne poprosi mnie, bym uprzystpni Twe dzieo publicznoci francuskiej, pomylaem, e to jaki posaniec proponuje mi uregulowanie dugu wobec Ciebie. Powiedziaem wic: dobrze". Tak, postaramy si, by Mozart by jeszcze bardziej popularny! Tak, udowodnimy, e bye nie tylko geniuszem muzyki, ale i dramatu. I od razu, po pierwszych niezdarnych prbach, zaczy si problemy, gdy pojem, jak wielkie przede mn zadanie. Drobiazgowe analizowanie twoich fraz, okrelanie ich dugoci, liczenie stp, odnajdywanie w moim jzyku takich sw, ktrych akcenty odpowiadayby dokadnie Twoim akcentom rytmicznym, sprawdzanie, jak brzmi efekty tych prb, czy dobrze si je piewa itd., itp. Mwic krtko, chodzi o poczenie teatru, muzyki, matematyki, tumaczenia i poezji. Pozwalajc mi na kontakt z Twym geniuszem, dae mi cierpliwo, jakiej wymaga to zadanie. Poznawanie tajemnic arcydziea omiela ucznia. Czy potrzebujesz pochwa, siedzc tam, na Twoim fotelu z chmur? Wic wyprostuj si i suchaj. Jak przystao na wielkiego dramaturga, dajesz szans kadej postaci. Gdy wchodzisz w rol, nie oceniasz jej, ale obdarzasz sympati i pozwalasz na oddech. Jeste rwnie uczciwy jako suga Figaro, co aroczny jako Hrabia, rwnie radosny jako Zuzanna, co nostalgiczny jako Hrabina, bezczelny, gdy pojawiasz si nagle jako Cherubin, rozwany, gdy wieszczysz jak Bartolo, wreszcie dziecinny, gdy Barbarina bdzi noc. Tak jakby umia pokaza ca ludzko we wszystkich jej aspektach, pod postaci kadej pci i kadego wieku. Czy to jako Don Giovanni lub Donna El-vira, kat lub jego ofiara, ani na moment nie ograniczasz kata do jego funkcji kata ani ofiary do jej statusu ofiary. Posiadasz zmys gbi i zoonoci, dziki czemu pozwalasz widzowi zaprzyjani si z postaciami tak od niego rnymi. Umiesz o wszystkim opowiedzie, gdy wszystko czynisz namacalnym. Zrozumiae, e teatr jest sztuk przerwy i braku cigoci. Nieustannie zmieniasz rytm i tempo, przyspieszajc tu, zatrzymujc si tam, stawiajc pauz po to tylko, by ruszy ze zdwojon si. Kto myli wycznie o sobie, w teatrze ponosi klsk. Pisarze upojeni wasnym jzykiem lub kompozytorzy oczarowani wasn muzyk mdlej na scenie, miast bowiem sucha bohaterw i podporzdkowa si wymogom akcji, suchaj samych siebie. Nawet jeli maj talent, nazbyt yczliwe owemu talentowi ucho przeszkadza im w usyszeniu tego, co najwaniejsze: chru postaci, odgosu krokw, koniecznego oddechu, ycia, ktre samo si organizuje i samo nadaje sobie autonomiczny sens. Masz nie tylko ucho muzyka, ale przede wszystkim ucho reysera. Twoja muzyka organizuje kolejne partie opery, wejcia i zejcia. Akcentuje szczeg i uwydatnia emocje. Nie przerywa akcji ani jej nie akompaniuje, lecz j tworzy. Twoi koledzy w rnych epokach stawiali sobie czsto pytanie, jak powinna funkcjonowa opera: czy pierwszestwo

ma w niej muzyka czy sowo? Prima le parole? Prima la musika? Na ten faszywy dylemat masz jedn odpowied: Prima il teatro! Teatr ponad muzyk i literatur... Niewielu kompozytorw i pisarzy nazwao rzecz rwnie wprost. Std niski poziom repertuaru naszych oper... Na gosy komponujesz jak nikt inny. Nie ma piewaka, ktry zniszczyby sobie struny gosowe na Twej muzyce; przeciwnie, profesorowie radz zawsze zmczonym piewakom, by wrcili do Mozarta jak po matczyne mleko, ktre daje si niemowltom. A przecie nieatwo Ci piewa, uznajesz bowiem jedynie gosy oswojone. Zdarza si czsto, e wielkie fenomenalne gosy, takie, ktrym udaje si wybi ponad orkiestr, takie, ktre wyznaj bardziej kult siy anieli linii melodycznej - takie gosy boj si Ciebie i unikaj niczym ciarowiec, ktry ma przej po linie. Wyznawcy decybeli wiedz, e mog zaniedba frazowanie, opuci legato czce poszczeglne nuty lub zapomnie o zmianie rejestru. Wiedz, e te niedokadnoci pjd w zapomnienie i gdy wezm w kocu doniose grne c", oklaski nie bd mniejsze. Ty, Mozarcie, nie lubisz drwali dobrze wyposaonych przez natur, dopki wystarczajco nie ociosa ich technika. Nie domagasz si ani atletw, ani cyrkowcw, lecz stylistw. Nie prosisz o gosy wielkie, ale o gosy pikne, takie, ktre stay si instrumentem. Gos mozar-towski to gos dwiczny, gitki i plastyczny, ktry trzyma si rwnie daleko od krzyku, jak i mowy, gos klarnetowy, taki, ktry umie si powstrzyma i gdy trzeba dopasowa do innych. W interpretacji Twej muzyki nie ma miejsca na ekscesy, przesadn kolorystyk, na szlochy czy muzyczny ekspresjonizm: emocje pojawiaj si na uku frazy, ot tak, znienacka, jakby z niczego. Jakby z niczego" - takim zwrotem mona by podsumowa Twoj sztuk. Jakby z niczego" tworzysz postaci i skomplikowan muzyk, starajc si przy tym, by nie zwracano uwagi na Tw prac. Sugerujesz, e to pynie ze rda. Trio z Cosi fan tutte, ktrym si delektuj po cikiej pracy nad Weselem..., trafia w istot Twej sztuki. Zapada noc, sycha szelest wiatru, dwie kobiety i mczyzna egnaj statek, ktry oddala si w gb Zatoki Neapolitaskiej. Co mwi? Niech sodka bdzie bryza i fala spokojna, a kady z ywiow posuszny naszym pragnieniom". Dobrej, szczliwej podry. W cigu trzech minut, jakich statek potrzebuje, by zmieni si w punkt na horyzoncie, odkrywamy kwintesencj poegnania. Poegnania z czym? Z ukochanymi, ktrzy wyruszaj na wojn, z chwil szczcia, z marzeniem o doskonaym zwizku, a moe z niewinnoci i

bogoci, gdy od tej chwili w sztuce pojawia si bd na przemian zasadzki i oszustwa. Mniejsza zreszt o rodzaj poegnania. Wiemy i tak, e rozstajemy si z czym istotnym. Skrzypce z tumikiem przywodz na myl uderzenia wiatru o agle, plusk fal odpowiadajcych echem na bicie zmartwiaych serc, a potem sycha gosy: kobiety piewaj razem, mczyzna osobno. W gosach czu namitn czuo, ale w tle pojawia si niepokj wzmocniony przeszywajcym powtrzeniem sowa obarczonego dwuznacznoci: pragnienie". Czy to rozpacz, czy ukojenie? Dobre yczenia kryj w sobie ar... Napicie ronie falami i opada... Syszymy trwog i jej przeciwiestwo. Muzyka pynie pomidzy trosk i spokojem, ale wyraa pragnienie bogiego szczcia, nadziej, e wiat przetrwa taki, jaki jest w tej chwili, e bdzie stabilny: pary poczone, morze przyjazne, a wiatr ujarzmiony. Muzyka wyraa nadziej, e te pozory nie oka si mylce, e wiatr nigdy si nie zerwie, a uczucia nigdy ju nie zmieni kursu... Tymczasem dramat czai si pod powierzchni i nie jest to dramat chwilowego rozstania, ale ten prawdziwy... Brak stabilnoci. Bohaterowie, ktrzy prosz morze i wiatr o spokj, domagaj si tego samego od wasnych serc; bagaj o pokj, wytchnienie, o brak trosk, o co niemoliwego... Drce, porzucone, sodkie i tskne gosy splataj si i woaj z nadziej, a potem sabn i zgodnie pozostaj ju tylko pragnieniem. Czy da si inaczej? Pod koniec arii noc zwyciya. To wszystko - i jeszcze wicej - opowiedziae w cigu trzech minut. Nie ma potrzeby, by gos, ktry wyraa al, zanosi si paczem, gdy uczucie buduje si przez osabienie ornamentyki. adnej emfazy, a jedynie umiar. Gos jest czysty, a zarazem peen ez, tak jak oczy zachodz mg, cho pozostaj otwarte. Tremolo i drenie to zadanie orkiestry. Twoja stylizacja to uszlachetnianie. Od piewajcych dasz dwiku, a nie mocy, agodnoci raczej anieli wolumenu, frazy precyzyjnej, a zarazem ciszonej, emisji, ktra utrzymuje wi ze sowem. Dusza ludzka wyglda wwczas jak rysunek architekta. Sprawiasz bowiem, e rzeczy staj si pikniejsze, ni s; po Tobie dziki Tobie - widzimy, e s pikniejsze. Podobnie jak Turner uczy nas patrze na morze, a Micha Anio - na uminione ciao, tak Ty ukazujesz nam uczucia w caej ich sile, a przede wszystkim - w caej ich dwuznacznoci. Nauczyciel zoonoci - oto kim jeste. Precyzyjnie wskazujesz skrajnoci, ktre nas tworz, napicia, z ktrych si skadamy. Dla umysw pogubionych wszystko jest niezrozumiae. Dla umysw jasnych wszystko jest jasne: nawet to, co im umyka. Im bardziej wietlista inteligencja, tym bliej jej odtd do zrozumienia tajemnicy.

Drogi Mozarcie, Pewien piosenkarz, oczarowany sob i powodzeniem wasnych kompozycji, mwi wczoraj w telewizji, pieszczc klawisze biaego byszczcego fortepianu: Pisz te same nuty co Mozart". Wierz, e umiae si rwnie jak ja na myl, jak blisko niekiedy gupocie do geniuszu. Tak, w piosenkarz, z wielk tlenion czupryn i malekim mzgiem, zwrci uwag na co istotnego: jego kompozycje skadaj si, podobnie jak u Ciebie, z siedmiu nut. Tylko u niego to sycha...

Drogi Mozarcie, Jak napisa sztuk teatraln po Becketcie? W jaki sposb pisa powie po szkole nouveau roman? Jak filozofowa, gdy ju zdekonstruo-wano" filozofi? W poniedziaek wieczorem zasiedziaem si w gronie osb, ktre stawiay sobie takie pytania: czy da si dzi jeszcze tworzy? Czy to wci moliwe? Przez chwil mylaem, e ni, tak bardzo scena ta przypomniaa mi dawne chwile, gdy pitnacie lat wczeniej, jako dziarski student, uczszczaem do mej wielkiej szkoy", Ecole Normale Superieure przy rue d'Ulm, owego mitycznego gniazda francuskiej inteligencji, przez ktre przeszo kilku naszych najznamienitszych autorw: Peguy, Romain Roland, Alain, Jules Romains, Bergson, Giraudoux, Sartre, Senghor, Foucault, Levy-Strauss. Z naiwnoci, niemal przez nieporozumienie, zdawaem kolejne egzaminy przekonany, e czcigodna instytucja jest szko pisarzy, gdy tymczasem w wyniku ostrej rekrutacji gromadzi znakomitych uczniw, ktrych ksztaci pniej na profesorw uniwersytetu. Moi koledzy z roku, ofiary podobnej omyki, z wysokoci swych dwudziestu lat przedstawiali si sobie nawzajem jako pisarze, planujc swe dzieo w taki sam sposb, w jaki planowali si oeni, mie troje dzieci, kochank, mieszkanie w Paryu i mniej czy bardziej luksusowy dom z basenem na wsi. Zamiast wzi si hurmem do pracy i pisa przysze arcydziea, woleli spotyka si w knajpie lub w internacie i dyskutowa spowici w papierosowy dym. Jak napisa sztuk teatraln po Becketcie? W jaki sposb pisa powie po szkole nouveau roman? Jak filozofowa, gdy ju zdekonstruo-wano" filozofi? Sprowadzao si to w sumie do pytania: jak y, gdy wszystko jest martwe? Co sadzi na ziemiach, ktre nasi przodkowie z dum karczowali, uprawiali, a potem puszczali z dymem? Podstpnie i zdradziecko wkradaa si myl: co by tu jeszcze spali? Gdzie jeszcze podoy ogie? Ci modzi, zdolni i wyksztaceni ludzie, ci dobrze ubrani najlepsi uczniowie, grzecznie zaczesani prymusi marzyli bowiem, by zosta wandalami i rewolucjonistami. Skoro mdro polegaa na zerwaniu z przeszoci, co im pozostawao? Kontestowa

lub znikn z ycia. Tak wanie uczono ich historii. Jeli dowiedzieli si, e ich poprzednicy doszli do granic" teatru, powieci czy filozofii, to jako pojtni i potulni uczniowie prbowali szuka czego, co mona by jeszcze zniszczy, i cierpieli, e niczego takiego nie znajduj. Ju wtedy miaem si z nich ukradkiem. O, Mozarcie! Zamiast zrywa z przeszoci, zacznijcie j naladowa!" Miaem ochot krzycze do nich: O, Mozarcie! Zamiast burzy, nauczcie si budowa". Zachowywaem dla siebie wasne myli: O, Mozarcie! Naladujcie, reprodukujcie, stwarzajcie sobie narzdzia; dopiero wwczas jeli bdziecie mieli co do powiedzenia - bdziecie zdolni doby gosu". Kiedy mwili o potrzebie wprowadzenia nowej gramatyki, niespotykanej dotd skadni i formy, nie mogem powstrzyma si od refleksji: Mozart! Nie by ani nowatorem, ani buntownikiem. A przecie zawsze by oryginalny, wyjtkowy i peen ekspresji. Cigany przez ojca strczyciela po caej Europie, w Niemczech, we Francji, we Woszech i w Anglii uczy si muzyki; zawsze gdy spotyka wanego artyst, czerpa ze z ciekawoci, wchania go i trawi, by dopiero na koniec zamieni go w Mozarta". Kady z nas rusza w cigu swego ycia w podr w poszukiwaniu wasnego ja". Niekiedy odbywamy tak podr wraz z innymi. Jednak gdy odnajdujemy wreszcie samych siebie, to nigdy na zewntrz, ale w sobie. Mozarcie... Wydawae mi si tajemnym kluczem do tych drzwi. Cho z niemiaoci skrywaem gboko to przekonanie, moje milczenie nie przeszkodzio Ci dokona dziea: uwolnie mnie i przekonae, e pisarzem zostaje si, tylko piszc. Gdy wic koczyem studia, a potem uczyem na uniwersytecie - nieustannie szukaem samego siebie, godzina po godzinie, strona po stronie, a po kraniec pira. Dzisiaj moi koledzy s adwokatami, wysokimi urzdnikami, ambasadorami, ministrami, ale aden z nich - cho nie omieszkali wydawa ksiek - nie podj si pracy literata. W istocie zabrako im bowiem Ciebie. Mozart pozostaje dla mnie - tak wczoraj, jak i dzisiaj - znakiem oporu wobec wiata. Mozart, czyli jak sta si sob... Sam si nacierpiae na tej drodze. Wprawdzie ojciec zapewnia Ci przedwczesn, wyjtkow i kompletn edukacj muzyczn, lecz robi to po to tylko, by uczyni z Ciebie dobrze zarabiajcego, dworskiego kompozytora. Stanowisko lokaja, a nie status geniusza. Mozart nie mieci mu si w gowie. Jake by mg? Niebawem nie sprosta ju Twym muzycznym potrzebom, nie domylajc si nawet, ku jakim wyynom dysz. Oddalacie si od siebie. Po jego mierci nie idziesz na pogrzeb, lecz komponujesz Muzyczny art podobny do owych tikw, jakie przytrafiaj si zym

kompozytorom: czy mia to by ironiczny hod dla zmarego ojca? Czy stworzyby rwnie wiele, gdyby wypeni jego plany? Czy nie wygrae z chwil, gdy trzasne drzwiami i pierwszy postanowie zosta kompozytorem wolnym i niezalenym, czyli starajcym si o zamwienia, zmuszonym do komponowania, by mie co zje, mogcym ubiera si, tak jak lubisz, samemu ksztaci swe dzieci, rozpuszcza swoj ma Konstancj... Mozarcie, spoeczestwo roi si od takich jak Colloredo... Wybacz, e wspominam o czowieku, ktrego nienawidzie najbardziej, o ksiciu arcybiskupie Salzburga, tym Colloredo, ktry traktowa Ci jak domownika, a potem, majc do Twych wymaga, kaza swemu wielkiemu szambelanowi wykopa Ci za drzwi. Musisz wiedzie, e nic si nie zmienio, e Colloredo nadal rzdz wiatem, e wszdzie s Colloredo! Tu Colloredo rozdajcy pastwowe pienidze artystom, ktrym nie staje talentu, lecz umiej wysiadywa w korytarzach ministerstw. Tam Colloredo, ktry niczym si nie interesuje, ale za to wie dobrze, co w sztuce ma warto, a co jej nie ma, i regularnie, w stylu rwnie pompatycznym co uroczystym, rozdaje nagany lub pochlebstwa. Tu Colloredo krytyk, ktry podobnie jak wszyscy wyksztaceni ludzie zapatrzony jest w przeszo i nawet nie dostrzega tych, ktrzy tworz wasne czasy. Tam Colloredo kramarz, ktry powodzenie dziea mierzy wycznie pienidzmi, jakie moe ono przynie. Tu Colloredo snob, ktry twierdzi, e dzieo popularne nie moe by dobre. Tam Colloredo, ktry nie ocenia wasnym sercem i inteligencj, lecz obserwuje, co powiedz ssiedzi. Dzi, kiedy spotykam napuszonego imbecyla lub nieludzkiego urzdnika, przylepiam mu do czoa etykietk Colloredo" i niskim gosem wypowiadam zaklcie Mozart". To mj sposb na walk z przeciwiestwami. Bye mi wic tajemnic, a potem talizmanem; wierz, e bdziesz moim spotkaniem. Chciabym sign wraz z Tob po idea sztuki prostej, zrozumiaej, ktra najpierw uwodzi, a potem porusza. Uwaam podobnie jak Ty, e nauka, zawd, erudycja czy techniczna wirtuozeria powinny pozostawa w ukryciu, za zason miego usposobienia. Nade wszystko winnimy si podoba, ale podoba bez przypodobania, bez grania zyytymi emocjami. Winnimy podnosi poziom, a nie obnia go. Podoba si to znaczy budzi ciekawo, intrygowa, skupia uwag, dawa przyjemno, wywoywa emocje - od miechu do ez poprzez drenie serca. To znaczy zabiera gdzie indziej, daleko std... Produkcja artystyczna dzielia si od zawsze na sztuk wysok i nisk, czy to w literaturze, czy to w malarstwie i muzyce. Mozart za zawsze wskazuje na inne rozwizanie. W osiemnastym wieku trwa spr pomidzy muzyk uczon i muzyk galant: ta pierwsza - z jej horyzontalnym, kontrapunktowym zapisem, gdzie kady gos zachowywa niezaleno i bieg wasn drog, splatajc si z innymi - bya nauk, ktr Bach doprowadzi w swych fugach do najwyszej perfekcji; w reakcji na ni muzyka galant oferowaa melodi atw i przyjemn, w ktrej orkiestra stanowia akompaniament dla piewu i ustalaa rytm do taca. Dostrzege niebezpieczestwo, jakie zaczaio si w obu obozach: nud. Nudzimy si dzieem wycznie uczonym, tak jak nudzimy si dzieem wycznie galant. Pomidzy tymi dwoma

rozdzielnymi wiatami przerzucie most Twej muzyki, z pozoru galant, w gbi za uczonej. czc prac ze spontanicznoci, pozwolie zjednoczy si przeciwiestwom. Twj przykad zadaje kam gupawym ma-nichejskim doktrynom, ktre chciayby stan wycznie po jednej stronie i wykluczy drug. Ku oburzeniu piewcw niezgodnoci, stae si twrc popularnym i elitarnym zarazem. Wolno Twoja pynie z przyjemnoci, Twej jedynej mistrzyni. Z przyjemnoci nucenia melodii tak oczywistej jak dziecica wyliczanka; z przyjemnoci rozpalania strun i chrw w wielkiej kocielnej fudze. Wynika std, e nie naley przecenia wagi wzorcw. W sztuce rozwizaniem pozostaje geniusz. Do usyszenia niebawem PS Sucham kwartetw, jakie dedykowae Haydnowi, jedynemu z yjcych kompozytorw, ktrego podziwiae, jedynemu wspczesnemu, ktry od razu dostrzeg, e jeste gigantem. Od pocztku do koca natchniony, peen aru, prosty i mski - uwiadomie mi, jak wany jest podziw, ktrym darz si wzajemnie ludzie.

Drogi Mozarcie, Gdy Mozart pisze msz, nie myli, e Bg jest guchy. Inaczej ni romantycy i nam wspczeni, nie rywalizuje z niebem o moc dwiku, a chcc by usyszanym, nie angauje chrw i orkiestr rwnie licznych jak chiska armia. Poza tym gdy Mozart pisze msz, nie myli, e i czowiek jest guchy. Dlaczego Beethoven, Rossini, Verdi, Mahler i tylu innych staj si haaliwi, gdy tylko wejd do kocioa? Jeli porwnamy ich dziea z dzieami Bacha i Mozarta, moemy odnie wraenie, e liczba decybeli jest odwrotnie proporcjonalna do wiary autora. Ludzie goni pragn nas przekona, to jasne. Ale najpierw chc przekona samych siebie. Haas jako kompensacja wtpliwoci? Czowiek wiary szepcze z umiechem, za to niepewny siebie kaznodzieja zdziera sobie puca. Ty, Mozarcie, wierzysz w Boga rwnie naturalnie, jak tworzysz. Uwielbiasz komponowa z okazji najrozmaitszych uroczystoci, czy to katolickich, czy wolnomularskich. Robisz to bez haasu, na zamwienie, a niekiedy spontanicznie, jak w wypadku wspaniaej, niedokoczonej Mszy c-moll, ktr pisae, by wyzdrowiaa Konstancja, Twoja ona. Jest w tej mszy fragment, ktry siedzi mi w gowie: Et incamatus est. Ta aria towarzyszy mi od dawna.

Kiedy nie wierzyem w Boga, delektowaem si ni jak czyst muzyk, jedn z najpikniejszych, jakie znam. Ju wtedy byem ni oczarowany. Dzi, gdy wierz - jest obrazem mojej wiary: piew, ktry wznosi si ku niebu, ponad ten pad peen ez, piew szczliwy, wdziczny, czysty, intonowany wci od nowa, piew jak lot skowronka. Ta muzyka jest coraz blisza rdu, wiedzie ku pierwotnej czuoci, tej, z ktrej wszystko si bierze, ku mioci obfitej, rozlewajcej si na wiat cay - ku czuoci Stwrcy. Et incamatus est. I pocz si". Miza t-wM Pierwsz, ktra zanucia t ari, bya Konstancja, ta sama, ktra daa Ci synw, matka ludzka, speniona i znuona, zachwycona dzieckiem. W czasach gdy nie wierzyem, dostrzegaem tylko ow wdziczno. Ta rado to byo ju co. I tak sowa zostay wyszeptane: Etincarnatus est. Czas na narodziny muzyki. Nie bdzie ju sw, lecz jedynie tchnienie, ktre unosi muzyka. Na tle delikatnego koronkowego akompaniamentu fletu i oboju gos staje si kolejnym instrumentem, tym najswobodniejszym, najduszym i najpikniejszym. Czysty, podparty, natchniony dwik wznosi si ku sklepieniu katedry z bezgraniczn radoci. Et incarnatus est. Oto sodki piew adoracji, celebracja ycia.. piew jedyny, niepowtarzalny. Gos radonie wypenia przestrze i zachwyca si, odurza i upaja samym sob. Okazuje si, e moda mama jest nieco podchmielona, czyme bowiem s te wokalizy, jeli nie upojeniem? Chwila spowolnienia, zawieszenia... Nie wiadomo ju, gdzie s granice gosu, ktry wawo unosi si w niekoczcych si ukach melodii i rozwija - nigdy nie sigajc celu - w falujcej grze czcych si ze sob ornamentw, nigdy nie popadajc przy tym w ekspresj wielkich interwaw. Idea absolutu... Zauroczenie trwa i dokonuje si metamorfoza. To ju nie jest gos, ale skrzyda. To ju nie ludzkie tchnienie, ale harmonijny powiew, ktry unosi nas ponad chmury. To ju nie kobieta, ale wszystkie kobiety, matki, siostry, ony, kochanki. Sowa i znaczenia trac wag: Ty celebrujesz cud istnienia. Dlaczego istnieje raczej co ni nic?" - pytaj filozofowie. Istnieje!" - odpowiada muzyka. Et incarnatus est.

Drogi Mozarcie, W Twej muzyce sysz dwa piewy: piew stworzenia i piew Boga.

piew stworzenia to piew ludzkiej duszy, ktra zwraca si do Stwrcy, by mu podzikowa lub baga: by szepta litoci", recytowa alleluja, wybucha szczciem przy sowie exultavit - sowie ziemskim, cielesnym, obleczonym bardzo silnymi emocjami. Twoje kompozycje religijne - pisane z nogami w bocie - speniaj tak wanie funkcj. piew Boga to punkt widzenia Stwrcy. Wydaje mi si, e niekiedy wznosisz si na ten wanie poziom. Nie ma ju uczu, tylko stan wolny od uczu, spojrzenie z gry i wreszcie spokj... Dziki Tobie kilkakrotnie uciekaem z tego wiata i suchajc andante z 21. koncertu, doczaem do Boga. Bg zaprosi mnie do swego samolotu. Lecimy ponad globem. Usadowieni wygodnie w kokpicie, podziwiamy dzieo stworzenia. Jak na waciciela przystao, Bg proponuje mi przelot nad jego wociami. On sam lata t tras kadego ranka. Zreszt dla Niego cay czas jest rano. Gdziekolwiek si znajduje, bez wzgldu na godzin i stron kabiny, z ktrej patrzymy w d - wci widzimy wschd soca, jasno bije od horyzontu, wiato rozmywa ciemno, niebo blednie, istnienie zwycia z niebytem. Dostrzegamy wycznie zwycistwa mie i rowe. Bg pokazuje mi trzdki chmur, ktre wolno pas si ponad planet, gboki, przycigajcy wzrok bkit oceanu, nieruchome rzeki, ktre s yami kontynentw, malekie miasta, upudro-wane gry, biae i paskie bieguny... Od czasu do czasu mijamy stado dzikich gsi, ktre nie zwracaj na nas uwagi, lub rozwietlonego jak choinka satelit... Samolot Boga nie ma silnika. To szybowiec o skrzydach dugich i szerokich, ktre utrzymuj si w prni. Bg nie dotyka sterw: bardzo skoncentrowany, wymyla kierunek, podnosi oczy i skrcamy. Podr trwa tyle ile Twoja muzyka. Sekunda rozcignita w wieczno. Obracamy si w kosmicznej parze. Tam gdzie si unosimy - Bg, Ty i ja - nie ma wiatru, nie ma chaosu ani turbulencji.

Jak znajdujesz sposb na wyobraenie niewakoci lub choby ograniczonej siy cienia? Ty, czowiek urodzony w czasach, ktre nie znay takich poj? Twoja muzyka trwa w zawieszeniu, tak bliska ciszy, kolorw ciszy, a moe wrcz bicia serca ciszy... piew fortepianu wznosi si i opada jak skrzydo naszego szybowca, i szybujemy rwno, mikko, nie tracc rwnowagi. Gdy andante si koczy, znw stoj na pycie lotniska, z kaskiem w rku, oszoomiony, nie wierzc, e przeyem te cudowne chwile, i chwiejc si z lekka, macham na poegnanie oddalajcemu si szybko boskiemu pilotowi. Pozostaj ze wspomnieniem niczym niezmconej bogoci, ktrej dowiadczy mgbym ponownie tylko podczas najintensywniejszej medytacji. Twoja muzyka, ktra zazwyczaj tak dobrze odsania uczucia, tym razem potrafi wyrazi ich zanikanie. Pena harmonia. Stan bogosawiony. Uchylasz drzwi do ycia mistycznego za pomoc sztuki dwikw. Otwierasz oczy na niewidzialne. Oko Boga... Pytam raz jeszcze: jak to robisz? Skd czerpiesz t wiedz?

Drogi Mozarcie, Czy moesz pomc mi odnale ten maleki fragment muzyki, ktry posae mi w czasach mego dziecistwa? Szukam go od lat... Chodzi o adn piosenk, ktra mnie uszczliwiaa, piosenk nucon na dwa gosy, jasn i miarow. Jej melodia cudownie mnie uspokajaa. Raz na tydzie nasz szkolny wychowawca uroczycie kierowa swe kroki ku regaowi, na ktrym krlowao ogromne, brzowe radio, cikie i majestatyczne jak samochodowy baganik, masywny aparat, z ktrego podczas wojny suchano pewnie Radia Londyn. Gdy nauczyciel przekrca okrg gak, wielk jak jego do, zapalao si mae wiateko, a zaraz potem to zwierz - ze, e je przebudzono - zaczynao charcze, porusza si, warcze, mrucze, rozwietla swe gardo, jakby byo bliskie wybuchu zoci. Nagle cicho i do naszych uszu zaczynaa dobiega audycja muzyczna". W tych czasach, w pitkowe popoudnia dokadnie o trzeciej, wszystkie dzieci we Francji staway przy swoich awkach wyprostowane, z rkami zaoonymi z tyu i z otwartymi buziami suchay pogadanek nadawanych przez pastwowe radio. Nasi nauczyciele wierni francuskiej tradycji, ktra wymaga, by intelektualista nie mia pojcia o muzyce, ograniczali si wycznie do obserwowania caej klasy Ogarniali wic uczniw surowym spojrzeniem, niekiedy tylko ruszajc linijk, jakby dyrygowali chrem.

Pomidzy melodyjnymi wyliczankami, patriotycznym hymnem a starymi pieniami sawicymi rdeka, fontanny i ptaki suchalimy Twojej piosenki, ktr uwielbiaem. Bya to z pewnoci pierwsza wiadomo, jak od Ciebie dostaem... Napeniaa mi piersi radoci i piewaem j w upojeniu. Nawet koledzy z najgorszymi gosami nie umieli jej zepsu, a ci, ktrzy biedzili si z rytmem lub intonacj, woleli udawa, e piewaj, i otwierali usta niczym ryby w akwarium. Wracam po wielekro do tej chwili, gdy nauczyciel kaza klasie milcze i poprosi tylko dwoje uczniw - Isabelle i mnie - bymy zapiewali. Woylimy w nasz piew cae serce. Miaem wraenie, jakbym tego dnia frun na skrzydach muzyki, i rozpieraa mnie duma. Pamitam te, e na koniec nasz profesor powstrzyma z. Mozarcie, powiedz, co piewao tych dwoje siedmioletnich dzieci? Mam w gowie tylko pierwsze sowa: O, Tarnino, me serce ci woa...". Kim jest ten Tarnino? I kto go woa? Co nas tak poruszao w sowach i melodii tej piosenki?

Drogi Mozarcie, Suchajc Czarodziejskiego fletu, odnalazem melodi mego dziecistwa. Dzikuj, e odpowiedziae na moje pytanie. Co za wspaniay miae pomys: napisa duet miosny, ktry nie jest duetem kochankw! Mczyzna i kobieta, ktrzy razem piewaj, nie s sobie przeznaczeni i cho kade pragnie mioci, ich uczucia skieruj si w inne strony: Pamina odda si Tarnino, Papageno za Papagenie. A przecie Pamina i Papageno cz swe gosy, by sawi mio. Czy w jakiejkolwiek operze zdarzy si taki duet? Nie sdz... Kot i kotka mrucz, cho gody ju miny... Bezinteresowny duet, duet bez pazurkw, bez pieszczot, bez pomrukw, duet bez orgazmu, duet, ktry nie jest ani preludium, ani postludium do wymiany fluidw... Raczej duet uniwersalnej mioci anieli wyraz

drobnych, egoistycznych i osobistych zabiegw... Jest w tym co czystego, ewangelicznego... Mio celebrowana niczym wito. Co na ksztat ofiary. Oto dlaczego dwoje dzieci mogo piewa t piosenk z takim zapaem. Mczyzna wychwala mio, podobnie jak to czyni kobieta, ale adne nie oczekuje niczego od swego partnera. adnej strategii. apy precz. Mio poza seksem. Mio, ktr dzieci rozumiej i akceptuj, podczas gdy my, doroli, zapominamy o niej na rzecz brutalnych, niekiedy dajcych rozkosz, ale zawsze krtkotrwaych wybuchw. W rytmicznym pulsie, jego zrwnowaeniu, gdy mleczna wokaliza unosi sw rado ku niebu, zmysowo nie przemija, ale na pierwszy plan wysuwa si wzajemny szacunek. Co w tej melodii skania nas do zadumy: jej umiar, powane traktowanie tego, co si celebruje, adnej histerii czy egzaltacji. Uczciwo. Oto mio, o jakiej mi mwisz, mio, ktra jest mi bliska, mio, ktra nikogo nie krzywdzi, mio, jakiej si pragnie ca swoj wol. Mio, ktra wykracza poza popdy, seksualno, przyciganie cia. Szeroka droga, na ktr wkracza si swobodnie, w penym blasku dnia. Mio pokonujca nasze mioci...

Drogi Mozarcie, Dziecistwo to kraj, przez ktry podrujemy niewiadomie. Dotarszy do granic, ogldamy si i nagle widzimy pejza. Ale jest ju za pno. Dziecistwo dostrzegamy dopiero wtedy, gdy je opucimy. Dugo mylaem, e jest tylko jeden sposb, by tam wrci: wspomnienie. Pami, wspomagana wol i uczuciem, pozwala czasem odkry jakie skamieliny z dziecistwa. Tymczasem istnieje inna droga, nie tak ukryta i mroczna, ktra daje dostp do tych odlegych ziem: sztuka. T now drog odkrye przede mn, kac mi sucha Czarodziejskiego fletu. Uderzya mnie jedna rzecz: najbardziej dziecinna z Twych oper - pena potworw, puapek, taczcych zwierzt, papierowych palm i magicznych instrumentw - okazuje si Twoj ostatni oper. Kiedy miae jedenacie lat, komponowae dramaty o wiele powaniejsze, bardziej dorose, mniej barwne. Duch dziecistwa pojawia si z latami. Jako autor do pisania o bohaterach dziecicych zdolny byem dopiero wtedy, gdy ukoczyem trzydzieci pi lat... To troch tak jak Ty.

Na czym to polega? Trzeba z pewnoci sporo wyrzeczenia i opanowania, by odway si na prostot. Trzeba przesta epatowa pedantw, perudytw, wszystkich tych, ktrzy przybierajc poz sdziw, rozpoznaj talent po aureoli mdrca, inteligencj - po tym, e czego nie zrozumieli, geniusz - po niewypowiedzianej nudzie, jak odczuwaj. Sztuka, ktra chce by uczona i na kadym kroku podkrela swe pochodzenie i ambicje kulturalne, ta pena pretensji sztuka atwo znajduje uznanie tych, ktrzy pragn uchodzi za ludzi powanych. Za to kto, kto pojawia si niemal nagi, uzbrojony jedynie w urok i umiech, zawsze moe si spotka z pogard krytykw. Trzeba wiele pracy i skromnoci, by doj do sztuki jasnej i oczywistej. Wszelako pracowito i pokora nie wystarcz. Gdy dziecistwo przemija, wwczas najwra-liwszych z nas, gdzie okoo czterdziestki, nawiedza duch dziecistwa. Przychodzi pno: jest zmartwieniem starcw. Przedwczesny talent nie wie, co to dziecistwo. Cudowne, utalentowane dzieci s nieznone wanie dlatego, e nie s ju dziemi. Rywalizuj z dorosymi, upodobniaj si do nich i ich naladuj. Nawet gdy przecigaj dorosych, wci jeszcze ich mapuj. Nie wyraaj wasnego wiata, ale wiat dorosych. Gdy jestem wiadkiem wyczynw zbyt szybko dojrzaych wirtuozw, mam nieodparte wraenie, e sucham karw, a nie dorastajcych dzieci. Mimo uderzajcej zwinnoci tych wyrostkw wietrz jakie oszustwo. Podobnie skrpowani - mimo wszelkich podziww - czujemy si na wystawach bonsai: bol nas te amputowane korzenie, powyginane gazie, oszukane pragnienie, gwat zadany naturze, znieksztacony rozwj. Czujemy niech wobec kata estety, ktry wyywa si na sabszym... Take i Twoje kompozycje z okresu gdy bye cudownym dzieckiem, nie maj w sobie nic dziecinnego, nic niezgrabnego. Gdy ich posucha uwanie, rozpoznajemy solidne dziea jednego z Twych wspczesnych, jak choby Twojego ojca. Z rzadkimi wyjtkami nie s dla nas same w sobie adnym zaskoczeniem. Zaskakuje jedynie to, e napisae je w tym wieku. Przez pierwszych dwadziecia lat popisujesz si wiedz. Wiedza, czyli bd modoci. Prostota zjawia si pniej. Dziecistwo - na kocu. W gruncie rzeczy jeste dowodem na to, e z cudownego dziecistwa mona wyj cao. e talent, techniczna sprawno i wirtuozeria nie s przeszkod, by pewnego dnia na czoo wysuny si natchnienie i geniusz. W Czarodziejskim flecie objawia si duch dziecistwa. Co to takiego? Aby to poj, naley zna w lecy na uboczu kraj, gdzie peno jest mioci, sodyczy, pieszczot, matczynych koysanek i ramion, na ktrych mona si zdrzemn. Pod takim niebem budzimy si rwnie szczliwi, jak zasypiamy, z pasj oddajemy si zabawie,

wszystko, co robimy, robimy caym sob, a kada chwila smakuje rwnie intensywnie. Gwnym uczuciem, jakie panuje w tym ciepym gniazdku, jest zaufanie: nikt nie wtpi, e jest kochany, e rzeczy maj sens, e istniej odpowiedzi na pytania, jakie stawiamy. Jeli si uczymy, to nie po to by mie co zje lub unikn ndzy, ale po to by zadowoli rodzicw. Kiedy kto dostanie kar, to przecie rk, ktra zaraz potem pogaszcze nas lub da ciastko. Przy tym wszystkim dziecistwa nie omija trwoga, lk przed okruciestwem, bunt wobec niesprawiedliwoci. Zawsze jednak zwycia tu intensywna, wietlista wiara. Dziecistwo to metafizyka, przekonanie, e istniej porzdek i sens, a ponad naszymi gowami czuwaj te wielkie, podziwiane i budzce strach osoby, ktre kryj w sobie tyle sekretw. wiat wydaje si bardziej tajemniczy anieli absurdalny. By moe jest ogromny, gboki, nieznany i mroczny, ale przecie nie pusty i nietrway... Jeli nie pojmuj go do koca, to nie dlatego e jest nieograniczony, lecz dlatego e ja - dziecko - mam swoje granice; tym niemniej mog go bada i zapyta o niego ojca, profesora, nauczyciela czy innego Sarastro, zawsze penych wiedzy i mdroci; zobaczy si pniej... Poniewa nie yj czasem teraniejszym, zawsze bd mia czas... Czy jest bardziej inteligentny okres ycia ni ten, w ktrym przychodzi nam uczy si i dziwi? Bardziej aktywny od tego, w ktrym nie musimy zarabia na chleb? A przecie dziecko pozostaje niemiae, przekonane o swej niszoci. Wie, e jest sabe - dlatego wanie ni czsto, e jest bohaterem - wie, e nie wie i potrzebuje innych, ktrych umie kocha, i spontanicznie oczekuje od nich tego samego. Dziecko wierzy w moce, ktrych ludzie jeszcze nie upokorzyli: w moc sw, bajek, w moc muzyki. Pierwsze kamstwa sprawi, e straci zaufanie do sw, pierwsze bajki, ktrym zadano kam, uczyni je sceptycznym, a haas powoli zaguszy muzyk. Ty, Mozarcie, na kilka miesicy przed mierci, cigle w nie wierzysz. Chyba e si myl... Komponujc Czarodziejski flet, opowiadasz wanie o wadzy muzyki nad duszami wadzy zbawczej, kojcej, odnawiajcej. Nie snujesz o niej narracji, lecz duje si dziecistwo w muzyce? Poprzez oszczdno rodkw. Niewiele potrzeba, by zaj uwag malucha: kredka, kartka papieru, skarpetka, ktra jest marionetk. Pomniejszasz orkiestr, by bya jeszcze bardziej eteryczna, barwna i dwiczna. Ma suy krgoci rysw i jasnemu rysunkowi frazy, tak by muzyka upodobnia si do ciaa podrostka: ciaa kruchego, ale gitkiego, nawet jeli nie jest ono ciaem atlety. Ciaa drobnego. Sporo talentu, pracy i smaku wymaga napisanie melodii prostej, ale nie powierzchownej, oczywistej, ale nie prostackiej. Z pewnoci potrzeba do tego wielu lat. Tobie udao si to w wieku lat trzydziestu piciu. W Czarodziejskim flecie potrafisz przybliy muzyk do ciszy, j wyraasz, w jaki sposb odnaj-

wiesz bowiem, e kontemplacja i oczarowanie - te dwa dary z lat dziecinnych - osigalne s jedynie z dala od zgieku.

Drogi Mozarcie, Czy wiesz, e pisae muzyk dawn? No c, spokojnie: znaleli si dzi tacy, ktrzy wiedz o tym lepiej od Ciebie. Nim zaczn gra Twoje kompozycje - dziea czowieka nowoczesnego, zorientowanego w rozwoju instrumentw - zabieraj si do wyszukiwania zuytych trbek, przegniych strun, przedpotopowych pianoforte, ktre brzmi tak, jakby grano na nich na dnie basenu. Niektrzy przywdziewaj osiemnastowieczne stroje, pudruj si i wkadaj peruki. Jeszcze innych podejrzewam nawet o to, e dla zachowania penej wiernoci obyczajom Twoich czasw lubi si wysika za kotar w salonie. Niedawno zaproponowaem jednemu z nich, by z tego samego powodu kaza sobie wyrwa kilka zbw.

Drogi Mozarcie, Muzyka odpowiada tak" na pytanie, ktre nie zawsze zadajemy. Tego wanie dowiedziaem si wwczas, gdy powstrzymae mnie - pitnastolatka - od samobjstwa. Tego wanie dowiaduj si kadego dnia, gdy odczuwam potrzeb wysuchania kilku nut, piknego gosu czy te pogrania przez chwil na fortepianie. Tak jak gbka nasika wod i nabiera ksztatw, tak ja czuj, e jest mi lepiej. Ale dlaczego byo mi le? Muzyka koi nasz fundamentalny niepokj: co robimy na tej ziemi z naszym kruchym ciaem i ograniczon myl? Caa oddana celebracji istnienia muzyka odsuwa od nas pokus nicoci i przywraca yciu. Wiedz o tym dobrze religie, ktre stale wykorzystuj muzyk w swych rytuaach. Dowiadczenie muzyczne wie si po czci z dowiadczeniem mistycznym. Poniewa znam obydwa, nie mog si powstrzyma przed wskazaniem tajemnych podobiestw, jakie zachodz midzy nimi. Przeywamy chwil, w ktrej pytania nareszcie ustaj. Gdy pewnej nocy znalazem si sam na pustyni, pod gwiazdami Sahary, czuem, e jest przy mnie Bg. Pytanie - to napicie i nieustajca troska mego umysu - nagle ustpio miejsca doskonaej peni. Istnienie zatriumfowao nad nicoci, obecno nad brakiem, dwik nad cisz. Jak wtedy kiedy Ci sucham.

W obydwu dowiadczeniach - muzycznym i mistycznym - chodzi o chwil zawieszon w czasie, przeycie tak intensywne, e nie da si go zmierzy zwyczajn miar sekund, minut czy godzin. Chodzi o chwil ekstazy, ktra rzdzi si wasnymi prawami, wasnym porzdkiem. Cho intelekt jest wyczony, wszystko ma swoje znaczenie. Czujemy bowiem, e w miejsce wyuczonego porzdku pojawia si inny - o innej, tajemnej logice. Logice uczu.

Drogi Mozarcie, W swym yciu miaem wycznie koty mozar-towskie. Ten ostatni nazywa si Leonard. Wanie w tej chwili ley zwinity w kbek na moim biurku i potwartymi oczyma, nie wiedzc, czy wybra zabaw czy odpoczynek, ledzi nieuwanie moje piro. Od czasu do czasu, gdy stalwka zblia si do papieru i sycha co na ksztat drapania myszki, Leonard apie piro sw gadk niczym mufla apk i ucisza je. Wyobraam sobie, e mj may kociak zmusza si do przeszkadzania mi w pracy: z czystej grzecznoci wyrywa si ze snu, by zaznaczy, e o mnie nie zapomina. Tak naprawd ciao ju zasypia i kot wystawia brzuszek na ciepe promienie dnia, przeciga si z nadziej na blisk rozkosz, jego powieki zamykaj si i Leonard wyrusza na spotkanie ze snami. Wszystkie koty to Twoi uczniowie. Z gracj i wrodzon zgrabnoci wykonuj ruchy waciwe, precyzyjne, ekonomiczne, gdy trzeba - szybkie, i za chwil - powolne, przeskakujc z dziaania w bezruch, z allegro w adagio. Zawsze swobodne i gitkie, zawsze w pozycji wadczej. Psy biegn do kauy, by ugasi w niej pragnienie, rzucaj si na misk, s zdyszane, zmczone. Koty za to lekko, nigdy wysiek. Byle si tylko nie okazao, e i ich organizm poddany jest potrzebom lub ograniczeniom. Wygldaj tak, jakby poruszay si dla przyjemnoci, by zadowoli nasze oczy. W konserwatorium muzycznym psy pozostaj uczniami, koty za awansuj na nauczycieli. W wiecie psim wola wprawia w drenie cikie ciao i intencje s zawsze na wierzchu. W wiecie kocim sztuka ukrywa sztuk, ciar skrywa ciar, a elegancji nawet nie dostrzegamy, gdy jest tak naturalna. Tak, tu na tym padole, jedynie koty umiay si czego nauczy z Twego pobytu na ziemi i tylko koty s mozartowskie. Czy zauwaye skdind, jak trudno jest porusza si przy Twej muzyce? Rzadko przekonyway mnie balety, ktre utalentowani przecie choreografowie prbowali tworzy do Twych dzie. Jaki to ma zwizek z kotami? - zapytasz. Ot idzie o gracj... Przy Twojej najbardziej dowiadczony tancerz wyglda niepewnie, gorliwie i sztucznie. Z jednej strony pynno Twojej frazy, z drugiej - zbyt wielkie stopy, sztywne nogi, ktre zginaj si tylko w kolanie, cikie ruchy,

skrzypienie podogi przy zajmowaniu pozycji, pot, ktry zalewa skr, brudzi kostium, spada kroplami na twarz i rujnuje makija, jakby po to by udowodni, e pozory nie mog trwa wiecznie. W tacu materia zwycia nad duchem, ale nie w Twej muzyce. Twoje serce bije, nie mczc si, nie sabnc i nie zuywajc si, zupenie w innym rytmie ni nasze. Byem wczoraj na takim wanie balecie uoonym do Twych dzie i pomylaem, e zoliwie mcisz mi wzrok. Cho dobrze syszaem muzyk dochodzc z kanau dla orkiestry, na scenie odkrywaem jaki inny zesp. Tancerze, zazwyczaj doskonali i eleganccy, pokazywali nagle sw nadmiernie rozros muskulatur, wykonywali kroki z gracj kulturystw na paradzie befsztykw. Baletnice za wyglday jak grupa tureckich zapanikw, w trykotach i krtkich spdniczkach, raz strojcych miny, za chwil sztucznie wdziczcych si do publicznoci, wiedzionych do boju przez ich gwiazd, zazwyczaj bosk, a teraz nieruchom, niczym ciarowiec na puentach. Mj drogi Mozarcie, eteryczna lekko Twych nut dodaa ciaru efebom i sylfidom, cay spektakl zamieniajc w jak rze. Do taca przy Twej muzyce trzeba by grupy kotw, tyle e te dumne i nieposuszne zwierzta nie zgodziyby si nawet na powtrki. W tym jednak momencie Leonard wykonuje solo do Twego wolnego kawaka: pi. Jest doskonay. Peen, sodki i okrgy. Za chwil jego powieki podnios si i zobacz zotopistacjowe oczy. Skoczy na podog, gotw do zabawy, i zacznie swe allegro vivace...

Drogi Mozarcie, Nie pisaem ostatnio zbyt czsto. Ostatnie miesice to pasmo cierpie. Do dzi nie mog si dwign z otchani zmczenia. Nikomu - take i Tobie - nie powiem o chorobach, jakie mnie dotkny. Wystarczy, e noce, a take i dni, miaem bardzo cikie. Zawsze krpowao mnie mwienie o cielesnoci. Wiedz jedynie, e nie ominy mnie mdoci, apatia i lk. Bywao, e z trudem mogem si ruszy i z braku si nieruchomiaem na stopniu schodw, nie mogc doj do pitra, gdzie czeka na mnie mj pokj. Znw okazae mi wielkie wsparcie. Bardziej regularny ni soce za mym oknem, przybye ze wiatem, radoci i energi. Dzikuj.

Drogi Mozarcie, Opowiadasz mi o wiecie, z ktrego pochodz.

O wiecie sprzed mowy: wiecie popdw i emocji, tego wszystkiego, co poza sowem. Sprawiasz, e sysz uczuciow partytur egzystencji. My, biedni pisarze, mamy obowizek rozpisywania tej palpitacji na zdania, formuki. Jeli moemy pywa, to wycznie poza wod. Niektrych tajemnic nie da si zgbi sowami. Dziki Tobie i kilku Twoim nutom bez trudu powracam do tego wiata.

Drogi Mozarcie, Dlaczego tak dugo nie umiaem spostrzec, e powicie mi oper? Tak, uwiecznie nasz wspln przygod... Przyszo mi czeka do czterdziestki, by zauway, e w ostatnim roku Twego pobytu na ziemi skomponowae Czarodziejski flet - dzieo teatralne o muzyce, ktra zmienia ycie pragncego umrze pitnastoletniego modzieca. Bohaterowi, Tarnino, grozi mier, gdy tropi go przeraajcy potwr - smok w postaci wa. Pada wyczerpany (piczka czy depresja?), a gdy si budzi, ma przed sob trzy piknie piewajce damy, ktre wrczaj mu magiczny flet, po czym znikaj w ciemnym lesie. C za waciwoci posiada w magiczny flet? O ty, przyjmij ode mnie ten dar Posya ci go nasza Krlowa. Ten czarodziejski flet bdzie ci chroni i wspiera w najgorszym nieszczciu. Dziki niemu bdziesz mia moc, by odmienia ludzkie namitnoci, smutnego zamienisz w wesoka, a starego kawalera ogarnie mio. Taki flet jest wicej wart ni zoto i korony, bo dziki niemu rodzi si szczcie i rado.

Potga muzyki...

Muzyka zdolna jest, jak powiadasz, przeprowadzi nas ze stanu chorobliwej rozpaczy w zachanno radowania si. Mam ochot cofn si, by sprbowa zrozumie, w jaki sposb chopiec, ktrym wtedy byem, mg w cigu kilku minut porzuci wizj samobjstwa i poczu apczyw pasj... Wierzyem wwczas, e wiat umiera, podczas gdy to ja umieraem dla wiata, odrywajc si od niego, odcinajc od jego zapachw i smakw. Majc pitnacie lat, potrzebowaem absolutu. W mej samotnoci odkryem tymczasem jedynie absolut nicoci. Ty pokazae mi absolut pikna. Sprawie w gruncie rzeczy, e mj idealizm porzuci nico i skierowa si ku istnieniu. Czym jest upodobanie do absolutu? Jest pragnieniem czego doskonaego, kompletnego i penego. Trosce o doskonao bardzo blisko do mierci, ekstremista bowiem bez trudu znajdzie w nicoci ow doskonao absolutn, doskonao negatywn. Uleczye mnie, wskazujc inn drog, cho nie zabie we mnie upodobania do absolutu. A przecie mogo si okaza, e zo zastpiono zem, e efekty uboczne tej kuracji szkodz na dusz met rwnie skutecznie co leczona choroba. Wystawiae mnie na niebezpieczestwo zamknicia si w muzyce, marzenia o nutach, rytmie, dwikach, akordach, na oplecenie mego ycia piciolini i ukrycie za barier estetyzmu. Tymczasem lekcja dopiero si zaczynaa: komponujesz muzyk po to, by opowiada o czowieku, przekazywa wartoci, przedstawia nasze charaktery, wychwytywa sprzecznoci, pokazywa nasze niepokoje, nasz zapa. Twoja muzyka nie wiedzie ku muzyce, lecz ku temu, co ludzkie. PAMINO ITAMINO Zagraj! Niech zabrzmi niebiaskie dwiki! Uatwi nam nasz bohatersk drog. Moc muzyki pozwoli nam Przej lekkim krokiem Przez ciemn noc mierci* Czarodziejski flet 487/, 28

Suchanie Twej muzyki jest dobrodziejstwem: ycie zawsze ma przy sobie mier, ale nie znajduje ju w niej upodobania. * Tum. Katarzyna Zimmerer.

Drogi Mozarcie,

Czy balimy si urodzi? Nie przypominam sobie. Dzi rano widziaem we nie malekie dziecitko oparte okciami o balkon macicy. Co pomylaoby, patrzc zawczasu na spektakl istnienia czekajcy go poza onem? Czy przestraszyoby si tych innych okropiestw? A moe skusiby je splendor wiata? Na szczcie - zamknite w ciepych murach matczynego ona - niczego sobie nawet nie wyobraa. Zrbmy jak to dziecitko. Dlaczego - zamknici w murach tego ycia - mielibymy ba si mierci?

Drogi Mozarcie, Przez dugi czas Twe przedwczesne odejcie byo w moich oczach argumentem przeciwko Bogu. Tym, ktrzy obwieszczali: Muzyka Mozarta wiedzie mnie ku Bogu", odpowiadaem: mier Mozarta przeszkadza mi wierzy w Boga". Trzydzieci pi lat i tyle jeszcze do zrobienia... Czy to sprawiedliwe, by geniusz taki jak Ty umiera modo, podczas gdy niejeden kretyn doywa staroci? Jeli Bg istnieje i interesuje si ludmi, to jake mg pozwoli umiera Mozartowi, a Hitlerowi - dziaa w najlepsze? Pniej zrozumiaem bezuyteczno tego rodzaju zarzutw. Nie mona oskara Boga z powodu naturalnych wypadkw, ktre maj wasne prawa i poddane s przypadkowi. Z punktu widzenia Boga mier dana jest nam w momencie narodzin: dola jest rwna dla kadego. ycie to z koniecznoci budowla nieukoczona. Tak jak nieukoczone pozostao Twoje Requiem. Koczy si cisz, jedynym definitywnym akordem, tym, ktrego Ty, Mozarcie, nie moge i nie chciae napisa. Requiem, czyli preludium do ciszy... Nikt nie usyszy mszy, ktr zagraj mu na pogrzebie. Nawet Ty. Nie wiem, czy lubi Twoje Requiem... Czy dlatego e ukoczy je jeden z Twoich uczniw ponaglany przez wdow i kompozycja stracia swj jednolity charakter? Czy to z powodu jego ponurych, czarniawych, popielcowych kolorw, ktre wiadcz o Twym wyczerpaniu nerwowym? Nie wiem. Suchaem tego Requiem dziesitki razy, z ciekawoci i dystansem zarazem, by na koniec stwierdzi, e przede wszystkim nie umiem pogodzi si z Twoim odejciem. Jeden z Twych listw, napisany w ostatnich godzinach, jest cho raz bardziej do Ciebie podobny ni Twoja muzyka: Konam. I to zanim jeszcze nacieszyem si mym talentem. A przecie ycie byo tak pikne, kariera za zapowiadaa si szczliwie... Nikt jednak nie

moe zmieni swego losu. Nikt nie jest w stanie policzy swych dni; trzeba da spokj: bdzie tak, jak zechce Opatrzno". Opuszczasz ziemi 5 grudnia 1791 roku. Od tego czasu jeste ju cigle z nami. Geniusz to pejza zbyt szeroki, by wspczeni mogli go obj w caej peni. Dostrzegaj jedynie kilka oczywistych szczegw, takich jak talent, rozgadanie czy wirtuozeria. Trzeba byo kilku wiekw, by znaleziono dla Ciebie odpowiedni miar. Ty, niski, spieszcy si czowiek, pragncy natychmiastowego uznania, potrzebowae czasu, by ludzko zrozumiaa, e bye geniuszem.

Drogi Mozarcie, Nie istnieje historia muzyki, ale geografia muzyki. Na kolorowej mapie wiata znajdujemy kilka kontynentw: kontynent Bacha, kontynent Mozarta, kontynent Beethovena, kontynent Wagnera, kontynent Debussy'ego, kontynent Stra-wiskiego... Niekiedy przedzielaj je wielkie, pomalowane na niebiesko oceany, innym razem granice wyznacza wska cienina. Zdarza si rwnie, e kontynenty zachodz na siebie wskutek nieprzerwanych procesw geologicznych i wtedy Mozarta dzieli od Beethovena zaledwie strumyk. Nieopodal mas kontynentalnych dostrzegamy kilka oddzielnych wysepek, mniej lub bardziej wanych: wysp Vivaldiego, wysp Haendla tu przy kontynencie Bacha, archipelagi Schumanna lub atole Chopina w ssiedztwie kontynentu Beethovena. Co jaki czas, po przejciu wysokiej fali, trzeba rysowa mapy na nowo: o ile bowiem kontynenty znikaj rzadko, o tyle przecie zdarza si, e wyaniaj si nowe ziemie. Jeli zatem na muzyk mona spojrze geograficznie, to my stalimy si podrnikami. Nasze muzyczne peregrynacje nie maj w sobie nic z prowadzonej przez przewodnika linearnej i nudnej wycieczki po stuleciach. To raczej swobodne, nieprzewidywalne, nieoczekiwane wypady lub bezadne skoki... ze spadochronem. Jednego dnia u Mozarta, drugiego u Debussy'ego... T luksusow fantazj - dostp do wszystkich -umoliwia nam nowoczesna technika. Nie odkrywamy ani te nie suchamy kompozytorw zgodnie z kolejnoci ich pojawiania si w muzyce. To, e dobrze czuj si u Ciebie, Mozarcie, nie oznacza, e tskni za Twoj epok albo posiadam wczesn wraliwo, bo godzin pniej wpadam na chwil do Messiaena, odwiedzajc po drodze Ravela. Wystarczajco mocny to argument przeciwko pojciu postpu w muzyce. Jakby Schonberg mia co wicej od Bacha... Na globie muzyki istniej cae wiaty...

Drogi Mozarcie, Umare, majc trzydzieci pi lat.

Ja mam dzisiaj czterdzieci pi i ju Ciebie przeyem. Czy to potrzebne? Zagbiam si myl w lata, ktre nie byy Ci dane. Czy odkryj co, czego Ty nie zgade? Wtpi, a w kadym razie dam Ci o tym zna w chwili, gdy przyjdzie paci rachunek. Czy bye szczliwy? Brakowao Ci pienidzy, zamwie i poczucia bezpieczestwa, podczas gdy za naszych czasw korzystaby z praw autorskich, za ktre mgby wykupi ca Austri. Twoje ycie to pasmo niepomylnoci, rwnie licznych co trwaych. Cho jako dziecko dostpie sawy, jako dorosy nie zyskae nawet uznania. I nie miae czasu, by wypeni rol ojca. Tylko dwjka z Twych dzieci doya lat dojrzaych - dwch chopcw, ktrych nie wychowae i ktrzy zmarli, nie pozostawiajc spadkobiercw.

Co robimy na ziemi? A przede wszystkim - co tu po sobie zostawiamy? Nie ma potomstwa Mozarta. Twoja chwaa jest pozbawiona ciaa - jest chwa sztuki. Nie wiem, czy bye szczliwy. Jestem za to pewien, e dae nam wicej szczcia ni ktokolwiek inny. Milionami przekraczamy Twoje trzydzieci pi lat, nie pozostawiajc po sobie tylu skarbw radoci. Czterdzieci pi lat... Do dzisiaj byem sierot po Tobie, mj starszy bracie, mj przewodniku, mj mistrzu. I oto z sieroty przeistaczam si w ojca, dojrzalszego ni Ty... Ojca martwego dziecka. Ty bdziesz coraz modszy, podczas gdy ja bd si starza. Czerwieni si na myl, e kiedy wstydziem si Ciebie kocha. Gupi dystans, ktrego dzi ju nie czuj. Powiedzie kocham Mozarta" to stan nago i przyzna, e moi blini mog jeszcze odkry w gbi swej duszy dziecko, zadowolenie i rado. Powiedzie kocham Mozarta" to krzycze, e chce si nam mia, bawi, biec, turla w trawie, caowa niebo i pieci re. Mozart to witalno, szybkie nogi, bijce serce, uszy pene dwikw, soce, ktre kadzie nam na ramieniu sw ciep do, to len koszuli, ktra muska nasz pier, to cud ycia. Dajesz nam lekcje szczcia, przywracajc rzeczom ich smak, z kadej chwili wydobywajc sodycz truskawki lub mandarynki. Maa Muzyka Nocy? Nie, Wielka Muzyka wiata. Radonie zamieniasz nasze ycie w pochwalny piew, w ktrym jest miejsce nawet na bl i cierpienie, albowiem by szczliwym nie oznacza broni si przed nieszczciem, ale je akceptowa. Gdy pomyl, e si wstydziem... Po pierwsze, e Ci kochaem, po drugie - e Ci kocham. I e tak mao si rozwinem. Teraz, ju nie po cichu, ale gono, wszem i wobec obwieszczam: Mozarcie, kocham Ci. A kiedy mwi Mozart, to nie wypowiadam jedynie Twojego nazwiska, mam na myli niebo, chmury, umiech dziecka, oczy kota, twarze ludzi, ktrych uwielbiam. Twoje nazwisko staje si zaszyfrowanym kodem do tego wszystkiego, co godne jest uczucia, podziwu, zadziwienia, do tego, co nas porusza i chwyta za serce, do caego pikna wiata.

Przeszedem na stron ycia. Tyle czasu potrzeba, by osign prostot. ciskam Ci mocno PS Pewnego dnia umiera bd i ja. Jakiej muzyki radzisz mi wtedy posucha? Rzu okiem, prosz, na swj repertuar i zasugeruj mi co. Nie chc ani smutnej arii, ani nic pompatycznego. Zastanawiam si, co bdzie pasowao.

Wiadomo z ostatniej chwili.

TRZY DAMY Trzech chopcw, modych, piknych, miych i mdrych, towarzyszy wam bdzie w podry. S waszymi przewodnikami. Suchajcie ich rad. TAMINO, PAPAGENO Trzech chopcw, modych, piknych, miych i mdrych, towarzyszy nam bdzie w podry. TRZY DAMY S waszymi przewodnikami. Suchajcie ich rad. WSZYSCY Wic egnajcie! Musimy ju i. egnajcie! Do widzenia*. Wszystkiego dobrego

Mozart

Listy od Mozarta 1. Wesele Figara,

K. 492 13 Akt III, aria Hrabiny Dove sono i bei momenti. Marina Mescheriakova, Nicolaus Esterhazy Sinfonia, Michael Halasz - 4'26 (P) 2002, Naxos 8.660102-4 2. Wesele Figara,

K. 492 22 Akt I, aria Cherubina Non so piu. Michelle Breedt, Nicolaus Esterhazy Sinfonia, Michael Halasz -2'28 (P) 2002, Naxos 8.660102-4 3. Wesele Figara,

K. 492 29 Akt IV, aria Barbariny. Orsolya Safar, Nicolaus Esterhazy Sinfonia, Michael Halasz -1'49 (P) 2002, Naxos 8.660102-4

4. Ave, verum corpus, K. 618 Motet. 33 115* Kosice Teacher's Choir, Camerata Cassovia, Johannes Wildner -3'09 (P) 1991, Naxos 8.550495

5.

Koncert klarnetowy A-dur,

K. 622 42 Adagio. Ernst Ottensamer, Wiener Mozart-Akademie, Johannes Wildner -7'16 (P) 1989, Naxos 8.550345D 6. Eine kleine Nachtmusik,

K. 525 44 Rondo Allegro. Swedish Chamber Orchestra, Petter Sundkvist - 3'43 (P) 2004, Naxos 8.557023 7. Koncert skrzypcowy nr 3 G-dur,

K. 216 53 Adagio. Takako Nishizaki, Capella Istropolitana, Stephen Gunzenhauser -8'24 (P) 1990 Naxos, 8.550418 8. Cosifan tutte,

K. 588 59 Akt I, trio Fiordiligi, Dorabelli i Don Alfonsa. Johanna Borowska, Rohangiz Yachmi, Peter Mikulas, Capella Istropolitana, Johannes Wildner - 3T1 (P) 1990, Naxos 8.553172 9. Kwartet smyczkowy nr 15 d-moll, 71

K. 421/417b Allegro.

Eder Quartet - 7'17 (P) 1994, Naxos 8.550546 * 116* 10. Msza c-moll,

K. 427/417a

73

Et incarnatus est. Viktoria Loukianetz, Nicolaus Esterhazy Sinfonia, Michael Halasz -7'37 (P) 2000 Naxos, 8.554421 11. Koncert fortepianowy nr 21 C-dur,

K. 467 76 Andante. Peter Lang, Capella Istropolitana, Christoph Eberle - 6'15 (P) 1987, Naxos 8.550293 12. Czarodziejski flet,

K. 620 82 Akt I, duet Paminy i Papagena. Elisabeth Norberg-Schulz, Georg Tichy, Failoni Orchestra, Budapest, Michael Halasz - 2'56 (P) 1993 Naxos, 8.66030-31 13. Czarodziejski flet,

K. 620 89 Akt I, fragment finau. Georg Tichy, Failoni Orchestra, Budapest, Michael Halasz -0'48 (P) 1993 Naxos, 8.66030-31 14. Czarodziejski flet,

K. 620 100 Akt I, fragment kwintetu Tarnina, Papagena i trzech dam. Herbert Lippert, Georg Tichy, Julia Faulkner, Waltraud Winsauer,

Anna Gonda, Failoni Orchestra, Budapest, Michael Halasz 1'10 (P) 1993 Naxos, 8.66030-31 *117* 15. Czarodziejski flet,

K. 620 102 Akt II, scena 28. Elisabeth Norberg-Schulz, Herbert Lippert, Failoni Orchestra, Budapest, Michael Halasz - 2'19 (P) 1993 Naxos, 8.66030-31 16. Czarodziejski flet,

K. 620 113 Akt I, fragment kwintetu. Herbert Lippert, Georg Tichy, Julia Faulkner, Waltraud Winsauer, Anna Gonda, Failoni Orchestra, Budapest, Michael Halasz -1'40 (P) 1993 Naxos, 8.66030-31

Vous aimerez peut-être aussi