Académique Documents
Professionnel Documents
Culture Documents
Adaś Michnik. Motyl opozycji, z którego wykluła się poczwarka III RP [patrz:
Michnik Adam].
Antykomunizm. Jaskiniowy albo zoologiczny. Inny nie występuje. Być może dlatego,
że osoby cywilizowane, a więc wyrafinowane, rozumieją, że chociaż komunizm
spowodował najwięcej cierpień w historii ludzkości, to sprawa z nim jest daleko
bardziej złożona i tylko prostak może jednoznacznie go potępiać. Księgowanie ofiar
to rzecz niesmaczna, a rozliczanie komunizmu mogłoby prowadzić do nieoczekiwanych
konsekwencji zarówno w Europie, jak i w Polsce. Mogłoby zachwiać hierarchią
autorytetów. Dylematy komunistów są więc bez porównania bardziej interesujące niż
cierpienia ich ofiar.
Debata publiczna. Spór na temat tego, czy bezę należy jeść widelczykiem czy
łyżeczką, a także, jak ukarani winni być Kaczyńscy i ich poplecznicy. Awanturnicy
(oszołomy), którzy chcą się kłócić na temat innych oczywistych spraw, z debaty
winni być wykluczani. Debatę winien cechować pluralizm [patrz: pluralizm].
Geremek Bronisław. Profesor. W Polsce profesorów jest wielu, ale Profesor jest
jeden. Dlatego nie sposób wymienić jego nazwiska bez przywołania tego tytułu.
Autorytet najwyższej próby. Nic dziwnego więc, że największym skandalem i zamachem
na demokrację ostatnich lat w Polsce było oczekiwanie, aby, jak każdy, wypełnił
deklarację lustracyjną. Sprawa została jednoznacznie nazwana przez Daniela Cohn-
Bendita, przyjaciela Profesora, który z trybuny Parlamentu Europejskiego określił
system domagający się, aby Profesor podlegał tym samym prawom co inni, jako
stalinizm i faszyzm.
Herbert Zbigniew. Wielki poeta. Kwestionował III RP, co mogło być wyłącznie
efektem schizofrenii jednoobjawowej [patrz: schizofrenia jednoobjawowa]. Po
śmierci Herbert wpisany został na listę salonu. Towarzystwo wykazało się daleko
idącą wyrozumiałością, a za okoliczność łagodzącą uznało, że jego postawa mogła
być zrozumiana wyłącznie jako choroba.
Holland Agnieszka. Reżyser. Świadectwo tego, że III RP zużyć potrafi każdy talent.
Wróciła do Polski z gotowym projektem pedagogiczno-politycznego serialu, który
ukazywać miał Polakom, w jakich warunkach żyją i jak należałoby je zmienić. W
serialu „Ekipa” widzimy kraj niszczony przez lustrację i terroryzowany przez
bojówki skinów. Ratunkiem jest naukowiec z prowincji, który jako premier nachyli
się nad stanem każdego zakładu pracy i dolą każdego obywatela z osoba.
Kaczyński Jarosław. Wszystko, co powie lub zrobi, jest wykorzystane przeciw niemu.
Przez towarzystwo oskarżany zarówno o obsesje, które uniemożliwiają mu rozpoznanie
rzeczywistości, jak o makiaweliczne zdolności manipulowania nią. Tylko on potrafi
to połączyć. Brat prezydenta. Perwersyjny intelektualista, który lubi otaczać się
miernotami. Specjalista od ukąszeń. Na przykład polskiego żubra. W dupę. Co jakiś
czas prowokuje refleksję nad tym, co ukąsiło jego.
Kult. Należy się wyłącznie autorytetom. Otaczanie nim bohaterów narodowych jest
śmieszne albo podejrzane.
Kutz Kazimierz. Były reżyser. Autorytet. Idealny rozmówca medialny, który nie ma
zielonego pojęcia o czym mówi czy pisze, wie natomiast doskonale, co mówić i pisać
należy. Niezorientowany obserwator myślałby, że jego wystąpienia to popisy klowna.
A to poważny głos w debacie publicznej.
Ofiara. Sprawca zła lub występku, który ujawniony został bez zgody salonu.
„Polityka”. Arka przymierza między dawnymi a nowymi laty. Tygodnik, który w stanie
nienaruszonym przeszedł z PRL w III RP, świadcząc o chwalebnej ciągłości w Polsce.
Szczyci się tym, że nie uczestniczył w PRL-owskiej kampanii antysemickiej w 1968
roku. To powinno wystarczyć do przyjęcia, że był pismem godnym szacunku i
zapomnienia, że we wszystkich innych tego typu kampaniach uczestniczył. Łączy go
unia personalna (nie tylko) z „Tygodnikiem Powszechnym”.
Postęp. Wiara, że to, co dziś, lepsze jest od tego, co było wczoraj, a to, co
jutro, będzie lepsze od tego, co dziś. Daje nam satysfakcję, że jesteśmy mądrzejsi
od wszystkich, którzy żyli przed nami.
„Press”. Jedyne w Polsce pismo poświęcone mediom. Dba więc bardzo, aby
dziennikarze w naszym kraju choćby zbliżyli się do poziomu prezentowanego przez
„Gazetę Wyborczą”. Poucza, gromi, piętnuje, ale także chwali i wystawia cenzurki.
Jego redaktor naczelny tak bardzo zaangażował się w działalność pedagogiczną, że
nigdy nic innego nie zrobił.
PRL. Ojczyzna nasza. Kraj, który wykształcił nas i w którym przeżywaliśmy pierwsze
uniesienia. Dawał wszystkim pracę i urlopy; kolonie dla dzieci i talony na
rajstopy dla kobiet. Rozwijał naukę i kulturę. W nim rozpoczynały się kariery
naszych autorytetów. Zdarzały się tam również rzeczy niewłaściwe, czyli nie zawsze
przestrzegane były prawa człowieka. Dlatego ocena tamtego systemu i czasu winna
być zniuansowana.
Trybunał Konstytucyjny. Może decydować co chce w dowolnej sprawie. Może np. uznać,
że dana instytucja nie może funkcjonować, gdyż nie są określone należycie kryteria
działania jej prezesa. Wszystko to wywodzi z konstytucji, odwołując się nie tylko
do jej formalnej litery, ale także do jej ducha. Zwykły śmiertelnik nie może
zrozumieć, jak duch ów jest wywoływany, ale od tego ma sędziów Trybunału,
wątpliwości wobec którego są zamachem na państwo prawa i demokrację.
Tusk Donald. Polski J.F. Kennedy. Śpiewała dla niego Doda Elektroda. Premier,
który chce być prezydentem. Zdziwiłby się, gdyby zapytać go: po co?
Wołek Tomasz. Podobno zna się na argentyńskim futbolu. Niezbędny element debaty w
salonie. Powtarza to samo co inni, zaznaczając, że mówi to z pozycji prawicowej.
Gwarant pluralizmu.
Wybaczenie. Uznanie, że przestępcy i łajdacy mogą nie tylko cieszyć się owocami
swych występków, ale muszą zachować dobre imię i być adorowani jako co najmniej
ludzie honoru.