Vous êtes sur la page 1sur 445

INSTYTU T SZTUKI

POLSKIEJ AKADEMII NAUK

BIULE
HISTORII S5

Nr 1 WARSZAWA 1971 ROK XXXIII

. Sep.

BIBUOTHEC
HEIDELBERG
i
BULLETIN
D’ H 1 S T O I R E DE L’ A R T
REYUE TRIMESTRIELLE EDITEE PAR LTNSTITUT DE L’ART DE L’ACAD£MIE
POLONAISE DES SCIENCES ET L’ASSOCIATION DES F1ISTORIENS DE L’ART

No 1 XXXIII-e AN NE E 19 7 1

SOMMAIRE
ETUDES
Page
Jerzy Paszenda, Histoire de la fondation et de la construction de 1’eglise
Saint-Jean de Jarosław 1568—98 . 3
NOTES
Ewa Śnieżyńska-Stolot, Lhcongraphie de la reine Elisabeth, filie de Ladislas
Łokietek ................... 12
Alicja Karłowska-Kamzowa, Remargues sur les systemes de decoration dans
la peinture murale gothigue en Pologne.23
Jerzy Lileyko, Projets inconnus de transformation du Chateau Royal de Var-
sovie par Zacharie Languelune.32
MUSEES — EXPOSITION
Comptes rendus de l’exposition „La peinture uenitienne, XVe—XVlII'i siecles” 43
Ezposition de la peinture uenitienne a Varsovie, Dresde, Prague et Budapest.
Rodolfo Pallucchini...43
Gunter Passavant. 47
Alessandro Ballarin.50
POLEMIQUES—COMPTES RENDUS
Jan Samek, Remarąues en marge de l’inventaire des monuments historigues
de Cracouie fait dans les eglises et les cloitres du centre de la uille (carac-
teristigue du Catalogue, details ąrchitecturaux, sculptures).58
Janusz M. Michałowski, Un liure sur fart du Siecle des Lumieres en Pologne.
L. I. Tananaeua, Pofskoe izobrazitefnoe iskusstuo epochi prosuesćenija.
Ziuopis, risunok, Moskoa 1968 . 70
SOUYENIR POSTHUME
Danuta Muszanka (1923—1970), par Danuta Hanulanka.85
C H R O NIQU E
DE DASSOCIATION DES HISTORIENS DE L’ART
Janina Kruszelnicka, Regina Coeli — groupe de sculptures en gothigue tardif
de la Terre de Chełmno ............... 87
Józef T. Frazik, Le maitre-autel de 1’eglise paroissiale de Łańcut — oeuure
disparue de Tylman de Gameren.91
Grażyna Wróblewska, Souuenirs des anciennes confreries d’artisans de la
Grandę Pologne .. 93
Irena Jakimowicz, La creation de Joseph Szermentowski dans le milieu du
mecenat de Thomas Zieliński.96
Compte rendu de factwite de fAssociation des Historiens de fart en 1969 . 99

I N S TITUT DE L ’ A R T DE L ’ ACADEMIE
POLONAISE DES SCIENCES
V A R S O V I E 1971
BIULETYN HISTORII SZTUKI

SPIS TREŚCI ZA ROK XXXIII, 1971


ROZPRAWY
sitr.
Iwanoyko E., Gdańskie drewniane malowane talerze. 228 nr 3
Michałowski J. M., U źródeł twórczości Jana Piotra Norblina (Lata
1760—74). 117 nr 2
Miodońska B., „Nulla potestas nisi a deo”. Z zagadnień ikonografii gra-
duału Jana Olbrachta. 315 nr 4
Mroczko T., Czerwiński uczeń Wiligelma.215 nr 3
Paszenda J., Dzieje fundacji i budowy kościoła św. Jana w Jarosł.awiu
(1568—98). 3 nr 1
Paszenda J., Kościół św. Jana w Jarosławiu w wiekach XVII i XVIII 335 nr 4
Rawska-Kwaśnikowa Z., Próba datowania budowy joannickiego kościoła
w Strzegomiu , ............... 103 nr 2
Wrabec J., Kościół pobenedyktyński w Legnickim Polu. Uwagi o archi-
tekturze i programie ideowym. . 345 nr 4
MISCELLANEA
Bednarska J., Nieznana odbitka próbna „avant la lettre” miedziorytu
Roberta Nanteuilla w zbiorach Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu 271 nr 3
Budzińska E., Z wczesnej twórczości Franciszka Smuglewicza. Projekty
obrazów do Sali Rycerskiej Zamku Warszawskiego.152 nr 2
Grzybkowska T., Uwagi o nagrobku Zofii Lubomirskiej w Końskowoli 251 nr 3
Grzybkowsfci A., Pałac w Luberadzu.162 nr 2
Gutowska K., Dwa pastele Anny Rajeckiej w zbiorach wilanowskich . 178 nr 2
Kaczmarzyk J., Rysunki Jana Jerzego Plerscha — projekty rzeźb do
Ogrodu Saskiego. . 275 nr 3
Kalinowska J., Brat Jan z Nysy, malarz krakowski z wieku XV . . 369 nr 4
Karłowska-Kamzowa A., Uwagi o systemach dekoracji gotyckich ma-
lowideł ściennych w Polsce . . . 23 nr 1
Karpowicz M., Polonica w Akademii św. Łukasza. 382 nr 4
Komaszyński M., Perypetie portretu Marii Kazimierzy pędzla F. Des-
portesa podczas bezkrólewia po zgonie Jana III.139 nr 2
Labuda A. S., Barokowe rzeźby Ojców Kościoła z ołtarza głównego
w kościele parafialnym (poaugustiańskim) w Żaganiu .... 142 nr 2
Lileyko J., Nieznane projekty Zachariasza Longuelune’a dla Zamku
Królewskiego w Warszawie.32 nr 1
Lileyko J., Wieża Grodzka Zamku Królewskiego w Warszawie. Przekazy
ikonograficzne a projekty odbudowy. 263 nr 3
Polak-Trajdois E., Polonica w północnej Słowacji.182 nr 2
Stelmach A., Dwór w Oleszycach w XVIII w. 283 nr 3
Stelmach A., Odnaleziony obraz Michała Rudkiewicza. 379 nr 4
Śnieżyńska-Stolof E., Ikonografia królowej Elżbiety Łokietkówny . . 12 nr 1
Taszycka M., Z zagadnień związków hafciarstwa wieku XV z grafiką.
(Wrocławski ornat z Ukrzyżowaniem). 245 nr 3
MUZEA — WYSTAWY
Recenzje z Wystawy „Malarstwo weneckie XV — XVIII w. Wystawa
malarstwa weneckiego w Warszawie, Dreźnie, Pradze i Budapeszcie
(fragm. rec. R. Palluchini, G. Passanant, A. Ballarin).43 nr 1
RECENZJE — KORESPONDENCJE — POLEMIKI
Armółowicz-Kosecka T., Krystyna Sroczyńska, Zygmunt Vogel. Rysow-
nik gabinetowy Stanisława Augusta, Wrocław 1969 ..... 293 nr 3
Ciekliński Z., Przyczynek do „Konfrontacji konserwatorskich” . . . 296 nr 3
Fischiiruger A., Irena Rembowska, Gdański cech złotników od XIV do
końca XVIII w., Gdańsk 1971 (Gdańskie Tow. Nauk., Wydz. I Nauk
społecznych i humanistycznych, Seria monografii nr 39) . . . . 396 nr 4
Michałowski J. M., Książka o sztuce polskiego Oświecenia. L. I. Tana-
naeva, PoFskoe izobrazitefnoe isskusstuo epochi prosvescenija.
Ziuopis’, risunok, Maskna 1968 . 70 nr 1
Michałowski J. M., Rysunki i akwarele Ossolineum. Mieczysław Rado-
jewski: Rysunki i akwarele artystów polskich XVII—XX w. Kata-
log. Wrocław—Warszawa—Kraków 1969 (Katalogi rysunków w zbio-
rach Biblioteki Za.kładu Narodowego im. Ossolińskich, t. II) . . . 194 nr 2
str.
Rzepińska M., Materiały do dziejów Akademii Sztuk Pięknych w Kra-
kowie. Zakł. Naród, im. Ossolińskich. Instytut Sztuki PAN. Źródła
do Dziejów Sztuki Polskiej t. 10. 14. (t. I 1818—1895. Jadwiga Jele-
niewska-Slesińska, Władysław Ślesiński, Andrzej Załuski. Wrocław
1959 — t. II 1895—1939. Józef E. Dutkiewicz, Jadwiga Jełeniewska-
Ślesińska, Władysław Ślesiński. Wrocław 1969). 402 nr 4
Samek J., Uwagi na marginesie inwentaryzacji zabytków Krakowa prze-
prowadzonej w kościołach i klasztorach śródmieścia (charakterystyka
Katalogu, detale architektoniczne, rzeźba).58 nr 1
Witwińska M., Der Himmel im Rokoko. Das Fresko im deutschen Kir-
chenraum des 18. Jahrhundert”, Regensburg 1965 . 399 nr 4
Bednarska J., List do Redakcji. 293 nr 3
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE
Danuta Muszanka (1923—1970), opr. Danuta Hanulank-’.85 nr 1
In memcróam Frits Lugt (1884-—1970), opr. Stanisława Sawicka . . . 197 nr 2
KRONIKA
STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
Referaty wygłoszone na zebraniach naukowych w I półroczu 1970 r. 299 nr 3
Ciekliński Z., Zamek Królewski w Piotrkowie, dzieje i odbudowa . . 304 nr 3
Frazik J. T., Wielki ołtarz kościoła parafialnego w Łańcucie — zagi-
nione dzieło Tylmana z Gameren.91 nr 1
Frazlik J. T., Legenda a noty archiwalne o Galeazzu Appianim . . . 199 nr 2
Jakimowicz I., Twórczość Józefa Szermentowskiego w kręgu mecenatu
Tomasza Zielińskiego ..96 nr 1
Kaczmarzyk J., Nowe materiały do monografii Jana Jerzego Plerscha 306 nr 3
Kmiecińska-Kaczmarek T., O dwóch średniowiecznych portretach serb-
skich . 407 nr 4
Krusizelnicka J., Regina Coeli — grupa rzeźb późno gotyckich z Ziemi
Chełmińskiej.87 nr 1
Małkiewicz A., Wenaty da Subiaco ■— Andrea Spezza — Walenty
von Sabisch. Z problematyki historycznej kościoła na Bielanach
pod Krakowem. 202 nr 2
Małkiewicz A., Kilka niepublikowanych wzmianek archiwalnych doty-
czących Sebastiana Czeszka i Henryka Hor sta. 409 nr 4
Nowakowska W., Stanisław Witkiewicz o sztuce, krytyce artystycznej,
stylu zakopiańskim, twórcach współczesnych, sprawach narodowych
i społecznych. 308 nr 3
Skubiszewska M., Program ikonograficzny nagrobka króla Kazimierza
Jagiellończyka ................. 300 nr 3
Stobiecka Z., Architektura zespołu kościelno-klasztornego na Karczów-
ce w Kielcach ........413 nr 4
Świszczowski S., Pałac Spiski przy Rynku Głównym w Krakowie . . 410 nr 4
Wróblewska G., Pamiątki po dawnych cechach wielkopolskich . . . 93 nr 1
Wzorek J., Oprawa relikwii Drzewa Krzyża Świętego u OO. Dominika-
nów w Lublinie . ... . .......... 418 nr 4
Zanimirska H., Geneza kultu obrazu Najświętszej M. P. Łaskawej i rzeź-
by Matki Boskiej Passawskiej w Warszawie w 2. poł. XVII w. . . 415 nr 4
Sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia Historyków Sztuki w
1969 roku.99 nr 1
Sztuka średniowieczna w Wielkopolsce. Sprawozdanie z konferencji na-
ukowej w Poznaniu 22 i 23 października 1969 r. 205 nr 2
Komunikat. 212 nr 2
Komunikaty. 310 nr 3
XX Sesja Naukowa SHS.310 nr 3
BIULETYN
HISTORII SZTUKI
KWARTALNIK WYDAWANY PRZEZ INSTYTUT SZTUKI PAN
ORAZ STOWARZYSZENIE HISTORYKÓW SZTUKI

NR 1 ROK XXXIII 19 7 1
TREŚĆ
ROZPRAWY
Str.

Jerzy Paszenda, Dzieje fundacji i budowy kościoła św. Jana w Jarosławiu


1568—98 . 3
MISCELLANEA
Ewa Śnieży ń-ska-Stolo t, Ikonografia królowej Elżbiety Łokietkówny ... 12
Alicja Karłowslka-Kamzowa, Uwagi o systemach dekoracji gotyckich malo-
wideł ściennych w Polsce.23
Jerzy Lileyko, Nieznane projekty Zachariasza Longuelune’a dla Zamku Kró-
lewskiego w Warszawie ............... 32
MUZEA — WYSTAWY
Recenzje z Wystawy „Malarstwo weneckie XV—XVIII w.”.43
Wystawa malarstwa weneckiego w Warszawie, Dreźnie, Pradze i Budapeszcie.
Rodolfo Pallucchini ..43
Gunter Passavant.47
Alessandro Ballarin .. 50
POLEMIKI — RECENZJE
Jan Samek, Uwagi na marginesie inwentaryzacji zabytków Krakowa przepro-
wadzonej w kościołach i klasztorach śródmieścia (charakterystyka Katalogu,
detale architektoniczne, rzeźba).58
Janusz M. Michałowski, Książka o sztuce polskiego Oświecenia. L. I. Tana-
naeva, Pol'skoe izobrazitel’noe isskusstvo epochi prosneśćnija. Zinopis’,
risunok, Moskna 1968 . 70
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE
Danuta Mu'szanka (1923—1970), opr. Danuta Hanulanka.85
KRONIKA
STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
Janina Kruszelnicka, Regina Coeli — grupa rzeźb późnogotyckich w Ziemi
Chełmińskiej .................. 87
Józef T. Frazilk, Wielki ołtarz kościoła parafialnego w Łańcucie ■— zaginione
dzieło Tylmana z Gameren .............. 91
Grażyna Wróblewska, Pamiątki po dawnych cechach wielkopolskich ... 93
Irena Jakimowicz, Twórczość Józefa Szermentowskiego w kręgu mecenatu
Tomasza Zielińskiego. 96
Sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia Historyków Sztuki w 1969 roku 99

INSTYTUT SZTUKI PAN


WARSZAWA 1 971
REDAKCJA:
Prof. dr Stanisław Lorentz (redaktor naczelny), mgr Zofia
Kossakowska-Szanajca (zastępca redaktora), mgr Teresa
Czarnecka-Durnatt (sekretarz redakcji), Halina Żele-
chowska (redaktor techniczny), Teresa Chłapowska (tłu-
maczenie tekstów francuskich)
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW
SZTUKI:
Redaktor: mgr Agnieszka Morawińska

UNIVERS!TATS
BIBLIOTHEK
HEIDELBERG
rozprawy

JERZY PASZENDA

DZIEJE FUNDACJI I BUDOWY KOŚCIOŁA ŚW. JANA W JAROSŁAWIU 1568—98*

i wie, oraz Epithome historiae templi, czyli wyciąg


z historii kościoła i historii kolegium5. Pewne uzu-
Kościoł św. Jana w Jarosławiu stanowi obiekt pełnienie historii stanowi księga rachunkowa6, w
architektoniczny bardzo interesujący ze względu na okresie budowy prowadzona dość szczegółowo i po-
różnorodność form stylowych i niezwykły układ zwalająca ustalić kolejność prac przy kościele. Ko-
przestrzenny. Ponadto jest to najstarszy kościół zbu- respondencja jezuitów polskich z generałem zakonu
dowany przez jezuitów na terenie Polski1 i zarazem w XVI w. jest mało znana, choć zachowała się w du-
główne dzieło architekta Józefa Briccio. żej ilości7. Dotąd ogłoszono drukiem jedynie listy
Dzisiejsza forma budynku jest wynikiem wielu Skargi i Wujka8. Reszta pozostaje w rękopisie, nie-
przemian, którym kościół podlegał w ciągu czterech raz trudna do odczytania. Znaczna część listów zo-
wieków istnienia. Od pierwszego wejrzenia można stała w niniejszej pracy wykorzystana po raz pierw-
rozróżnić elementy pochodzące z różnych epok. Usta- szy. Jest to kopalnia wiadomości, zwłaszcza do okresu
lenie chronologii tych nawarstwień i rozszyfrowanie poprzedzającego budowę kolegium, kiedy rozstrzygały
pierwotnego układu kościoła jest sprawą niezmiernie się najważniejsze sprawy fundacji. Dzięki temu moż-
doniosłą i ciekawą, ale jednocześnie bardzo trudną na poznać okoliczności i czynniki, które wpływały
do przeprowadzenia. Podstawą i punktem wyjścia na wybór miejsca, wielkość gmachów i czas rozpo-
musi być odpowiednio szeroka baza źródłowa. Ogrom- częcia budowy. Szczególnie cenne są przekazy mó-
na większość źródeł dotyczących tego obiektu znajduje wiące o sporządzeniu projektów i o ich autorstwie,
się w archiwach jezuickich, które były długi czas a także o zmianie pierwotnie zamierzonej lokalizacji
niedostępne. Korzystał z nich kiedyś ks. Stanisław kolegium, co wiąże się z problemem sytuacji dawnego
Załęski do swej pięciotomowej pracy poświęconej je- grodziska, a tym samym rzutuje na wcześniejsze dzie-
zuitom 2, ale ze względu na zbyt rozległy zakres tema- je zabudowy miasta. Przedstawione poniżej dzieje
tu, sprawy dotyczące sztuki potraktował bardzo po- fundacji potraktowane są skrótowo. Stan zachowania
bieżnie i niedokładnie. Niniejsza praca ma przedsta- źródeł pozwala na znacznie dokładniejsze opracowa-
wić te same źródła, ale przebadane pod kątem dziejów nie. Natomiast w latach późniejszych, gdy fundacja
architektury. Nie ma to być monograficzne opraco- weszła na normalne tory, coraz mniej mówi się o niej
wanie architektury kościoła, lecz jedynie prezentacja w korespondencji. W okresie budowy znajdujemy
przekazów źródłowych z archiwów jezuickich, z do- o niej zaledwie drobne wzmianki w listach, a pod-
łączeniem nielicznych materiałów pochodzenia je- stawowym źródłem stają się kroniki.
zuickiego znajdujących się obecnie w bibliotekach
krakowskich. Nie uwzględniono natomiast archiwa- II
liów znajdujących się w Przemyślu, Jarosławiu W r. 1568 ks. Piotr Skarga zrezygnował z godności
i Lwowie.
Źródła można podzielić na dwie grupy: źródła kanonika katedry lwowskiej i z początkiem listopa-
o charakterze kronikarskim oraz. korespondencja je- da wybrał się w drogę do Rzymu, aby tam wstąpić
zuitów. Do pierwszej grupy należą: Brevis narratio do nowicjatu jezuitów. Po drodze zatrzymał się w Ja-
originis et fundationis collegii Jaroslaviensis SJ spi- rosławiu, gdzie był dobrze znany dziedzicom. W po-
sana w r. 1587 3, Annuae litterae4 mówiące zasadni- przednim roku był obecny przy śmierci Jana Krzy-
czo o działalności jezuitów, a tylko ubocznie o budo- sztofa Tarnowskiego kasztelana wojnickiego9. Teraz

* Praca ta była referowana na zebraniu naukowym Od- 6 Bibl. Jagiell. rkps 270: Liber rationum Coli. Jarosla-
działu Lubelskiego SHS w dniu 17.V.1969 r. viensis.
1 Wcześniej, bo w latach 1567—87, zbudowano kościół je- 7 ARSI, szereg tomów w dziale Germanica.
zuicki w Pułtusku, lecz istniał on tylko do poł. w. XVII. 8 Listy ks. Piotra Skargi TJ z lat 1566-1610 podług auto-
2 S. ZAŁĘSKI, Jezuici w Polsce, Lwów 1900—1905. O Ja- grafów wydał i objaśnił ks. Jan SYGANSKI TJ, Kraków
rosławiu w t. I, S. 212—215, t. IV, s. 157—180. 1912; — Korespondencja księdza Jakóba Wujka z Wągrów-
3 Archivum Romanum Societatis Jesu (cyt. dalej: ARSI) ca z lat 1569—1596 podług autografów wydał i objaśnił ks.
w dziale Polonica t. 75: Brevis narratio... 1587. Jan SYGANSKI TJ, Poznań 1917 (Odbitka z „Rocz. Tow.
1 ARSI, początkowe lata w dziale Germanica, dalsze w Przyj. Nauk.” XLIV); — Uzupełnienie korespondencji Wujka
Polonica: Annuae litterae. (wyd. Jan POPLATEK) „Polonia Sacra” III, 1950, s. 66—91.
5 Bibl. Oddz. PAN w Krakowie, rkps 255: Epithome Hi- 9 J. WIELEWICKI, Dziennik spraw domu zakonnego
storiae Templi S. Joannis ex Historia Templi Jaroslaviensis OO. Jezuitów u św. Barbary w Krakowie, t. III, Kraków
et Collegii desumpta (1570—1712). 1889, s. 74.

3
JERZY PASZENDA

pozostała wdowa Zofia ze Sprowy przedstawiła Skar- wyznaczono to samo miejsce, na którym kiedyś Zo-
dze swój zamiar wybudowania kościoła św. Jana na fia zamierzała stawiać kościół. Jest ono tak obszerne,
wzgórzu w pobliżu zamku, w miejscu, na którym że pomieści nie tylko kościół i kolegium, ale także
kiedyś jej ojciec Stanisław Odrowąż zamierzał po- ogród. Z trzech stron ma urwisty brzeg „na kształt
stawić kościół św. Zofii10. Skarga podsunął jej myśl, zamku”, skąd rozciąga się piękny widok na rozległą
by przy tym kościele założyć kolegium jezuickie ze dolinę Sanu. Miejsce to przylega do miasta, od któ-
szkołą, i radził porozumieć się w tej sprawie z bi- rego jest oddzielone tylko wałem (saepta) i już było
skupem przemyskim, którym był wówczas Walenty postanowione rozciągnąć tutaj kolonie miejskie 18. Ten
Herburt. W dalszej podróży na postoju w Wiedniu entuzjastyczny, ale nieprecyzyjny opis wywołał na-
otrzymał Skarga listy od Zofii i od Herburta z po- tychmiastową reakcję władz rzymskich. Zlecono pro-
leceniem, by sprawę fundacji przedstawił generałowi wincjałowi upewnić się, czy to miejsce znajduje się
jezuitów11. Jezuici chętnie osiedliliby się na Rusi (tą w obrębie murów miejskich, bo w przeciwnym wy-
nazwą określano województwo lwowskie obejmujące padku nie należy go przyjmować19. Odpowiedzi pro-
także Ziemię Przemyską), ale Jarosław wydał im się wincjała nie znamy.
nieodpowiednim miejscem. Było to małe miasteczko
i w prywatnym posiadaniu, byliby więc zależni od Mimo dokonanej donacji jezuici jeszcze próbowali
dobrej woli każdorazowego właściciela. Zofia była nakłonić Zofię do przeniesienia fundacji do Lwowa
wdową bezdzietną, dlatego obawiano się przeszkód ze albo Przemyśla i użyli nawet poparcia nuncjusza
strony jej krewnych oraz liczono się z możliwością, Commendone. Zresztą nie spieszyli się, bo nie mieli
że następcą może być heretyk. Z tych względów je- dostatecznej liczby ludzi, zakładając jednocześnie ko-
zuici woleli wybrać większe miasto królewskie, Prze- legium w Poznaniu 20. W końcu stycznia 1573 r. jeszcze
myśl albo Lwów 12. raz wysłano Skargę do Zofii z poleceniem, by starał
W marcu 1570 generał zlecił prowincjałowi austria- się nakłonić ją do zmiany miejsca. Ale Skarga już
ckiemu 13 Wawrzyńcowi Maggio zbadanie możliwości w pierwszej rozmowie przekonał się, że wszelkie pró-
założenia kolegium na Rusi. Po naradzie z Herburtem by są bezcelowe wobec nieugiętej postawy fundatorki.
wysłano na Ruś ks. Jakuba Wujka14 w celu zba- Wobec tego zachęcał ją do uzupełnienia fundacji, wy-
dania sytuacji i uznano, że najodpowiedniejszym miej- brał dom wójtowski na tymczasowe mieszkanie dla
scem jest Przemyśl. Ale Zofia nie miała ochoty pierwszych jezuitów i obiecał, że wkrótce przybędzie
fundować w obcym mieście. W ostateczności żądała prowincjał z architektem w celu sporządzenia pro-
choćby kilku jezuitów dla Jarosławia. Na to znów jektu budowy 21.
nie chciał się zgodzić generał. Jezuici listownie i przez Wiceprowincjał Franciszek Sunyer uznał, że nie ma
biskupa usiłowali nakłonić Zofię do fundowania sensu dłużej zwlekać i na jesieni posłał pierwszych
w Przemyślu, jednak bezskutecznie15. Dnia 29.XII. jezuitów dla założenia nowej placówki. Dnia 8.X.
1571 Zofia wpisała w aktach grodzkich w Przemyślu 1573 r. wyjechał z Poznania ks. Szymon Fridelius
donację wsi Pawiowe Sioło i placu zwanego „Grodzi- z bratem Michałem Slubowskim i po 6 dniach podró-
skiem” w Jarosławiu1S. Obecny przy tym ks. Piotr ży stanęli w Jarosławiu. Mieszkanie jeszcze nie było
Skarga przesłał prowincjałowi i generałowi kopię do- gotowe, więc zatrzymali się przez dwa tygodnie na
nacji 17, zachęcając do przyjęcia tego miejsca i wy- zamku, a 17.XI. wprowadzili się do wójtostwa. Był
liczając jego zalety. Jarosław ma dogodną komuni- to obszerny dom drewniany, mieszczący jedną dużą
kację z Krakowem i Lwowem, prócz tego połączenie salę i dwie mniejsze oraz 7 pokoików 22.
rzeczne z Gdańskiem. Jest tu zdrowe powietrze, tania Dopiero 19.XI.1573 r. generał wydal polecenie
żywność i cisza tak potrzebna szkołom. Pod budowę otwarcia kolegium w Jarosławiu 23.
10 Listy Skargi, jw., s. 24. niunctus Ciuitati, saepta tantum illum diuidunt, quibus di-
u ZAŁĘSKI, jw., t. I, s. 212; — WIELEWICKI, jw., s. rutis, contiguus est Ciuitati. Esc tribus partibus in modum
75; — ARSI, Brevis narratio, jw., f. 31. arcis habet praeruptum collem qui prospectum praebet flu-
12 Na ten temat liczne wypowiedzi w korespondencji je- vlo Sano, vlvario et campis amoenissimis, sub colle dantur
zuitów. Societati piscinulae et locus recreationis amoenissimus, col-
13 Jezuici polscy mieli wówczas tylko trzy kolegia (Bra- lis ipse non solum Collegium et templum, sed et hortos et
niewo, Pułtusk, Wilno) i podlegali prowincjałowi austriackie- uineas potest capere, qui ita adiungetur Ciuitati, ut sit in-
mu. Jednak ze względu na trudności komunikacyjne otrzy- tra saepta futurus. lam constitutum erat colonias illic ex-
mali wiceprowincjała, którym był Hiszpan Franciszek Suny- tendere Cinitatis, nisi dedicatus Societati fuisset. Ipse Rmus
er. Po objęciu władzy przez Henryka Walezego utworzono Premisliensis Del singulari prouidentia loci illius electio-
odrębną prowincję polską, chociaż było tylko pięć kolegiów nem, ut uidit, attribuit”.
(Poznań i Jarosław). 19 ARSI Germ. 109 f. 57 v. Wikariusz generalny Hieronim
11 Korespondencja Wujka, jw., s. 15—16: Sprawozdanie Nadal do prow. Mag'gio 23.11.1572: „Bisogna vedere il loco
Wujka z dnia ll.VIII.1570. dove si disegna fabricar il collegio sia dentro della terra
15 Obfita korespondencja gen. Fr. Borgiasza, prow. W. perche intendiamo per lettere del P. Scarga esser fuora
Maggio i wiceprow. Fr. Sunyera z lat 1570—72 znajduje się delle mura et sintanto que guesto non e certo, non con-
w ARSI Germ. 108, 151, 152. nerrebbe accettare tal luogo fuora, piu tosto alcun altro
26 Listy Skargi, jw., s. 22; —- ZAŁĘSKI, jw., t. I, s. dentro della terra”. Równocześnie tenże pisze mniej więcej
213; — ARSI, Brevis narratio, jw., f. 32: ,,et pro area Col- to samo do Skargi, Listy Skargi, jw., s. 30.
legii mantem illum ciuitati contiguum in quo templum 20 ARSI Germ. 134, 152, 153: Listy Sunyera i Maggio z lat
ertruere cogitauerat assignauit". 1572—73.
17 ARSI Pol. 72 nr 177: „Aream Grodzisko nuncupatam 21 Listy Skargi, jw., s. 52; — ARSI, Brevis narratio, jw.,
intra moenla eiusdem oppidi Jaroslav sittam pro instauran- f. 32.
do collegio et mansione illis construenda aptam, atąue [,..] 22 ARSI Germ. 154 f. 32, Fridelius do generała 9.II.1574,
bona sua haereditaria, totam uidelicet et integram uillam oraz Pol. 75 f. 34v, Historia coli. Jaroslaviensis 1573.
suam haereditariam Pan: lotce Stolo appellatam...” 23 ARSI Germ. 135 f. 210, Maggio do generała 6.1.1574
13 Listy Skargi, jw., s. 24: „Locus est uicinus imo co- wspomina o tym poleceniu.

4
DZIEJE FUNDACJI I BUDOWY KOŚCIOŁA SW. JANA W JAROSŁAWIU

U. 1. Kościół św. Jana w Jarosławiu. Widok od południa.

W r. 1574 Zofia wyszła powtórnie za mąż za Jana niany budynek sżkolny, a prowincjał przysłać nauczy-
z Sztembergu Kostkę wojewodę sandomierskiego. To cieli dla trzech klas. Również sprawa budowy mu-
wpłynęło zasadniczo na dalsze losy fundacji. Odtąd rowanego kolegium ruszyła z miejsca. Postanowiono
decydować miał senator uwikłany w rozgrywki po- natychmiast zacząć zwożenie budulca i przygotować
lityczne, skutkiem czego postęp fundacji uzależniony odpowiednią jego ilość w ciągu następnego roku. Na
został od sytuacji politycznej, która była wyjątkowo budowę przewidywano dalsze dwa lub trzy lata25.
skomplikowana. Właśnie w tym roku zakończyło się Kolegium miało stanąć na miejscu uprzednio wyzna-
pierwsze bezkrólewie koronacją Henryka 21.11., a w czonym, czyli na grodzisku. Miejsce to spodobało się
kilka miesięcy później rozpoczęło się drugie bezkró- bardzo Sunyerowi, zwłaszcza rozciągający się stąd
lewie. Nowy pan Jarosławia zabrał się energicznie piękny widok na doliny, wody, lasy i wzgórza. Wy-
do realizowania zamiarów swojej żony. Chcąc osta- znaczony teren zajmuje część wzgórza miejskiego, ale
tecznie załatwić sprawę fundacji, jeszcze przed swym jest poza miastem. Okoliczność tę uznał Sunyer za
wyjazdem na sejm, który miał się odbyć we wrze- korzystną ze względu na pożary. Proponował nawet
śniu w Warszawie, domagał .się rychłego przyjazdu wzniesienie ochronnego muru między miastem a ko-
prowincjała24. Sunyer, już jako prowincjał polski, legium. Przy okazji dowiadujemy się, że miasto było
przybył do Jarosławia 9 .VIII.1574 r., a następnego całe z drzewa 26.
dnia omówił z fundatorami szczegóły fundacji. Okre- Po tej rozmowie brat Massimo Milanesi27, towa-
ślono wielkość kolegium na 30 osób i wyznaczono rzyszący prowincjałowi w charakterze sekretarza, za-
dochody na ich utrzymanie. Postanowiono rozpocząć brał się do rysowania projektu przyszłego kolegium.
naukę w szkole na św. Michała następnego roku. Fun- Starano się, by koszty budowy były możliwie małe.
dator zobowiązał się do tego czasu wystawić drew- Milanesi obliczył kosztorys na 30 tys. florenów28.

24 Tamże, 154 f. 178 i 188, Sunyer do generała z Pułtuska 27 Florentczyk, 1529—88, dworzanin cesarski, od 1570 jezuita
19.VII i 3.VIII.1574. w Polsce, lekarz samouk i architekt. Zob. J.PASZENDA,
25 ARSI Pol. 50 f. 57v, Annuae 1574; — Germ. 154 f. 210— Pierwszy architekt jezuicki w Polsce — Massimo Milanesi.
212, Sunyer do generała z Jarosławia 20.VIII i z Krakowa Odczyt wygłoszony w Oddziale Krakowskim SHS 10.XII.1968
26.VIII.1574. i w Oddziale Warszawskim 21.V.1969. Druk: „Kwart. Arch.
26 ARSI Germ. f. 211: „II sito net qual si ha di far U col- i Urb”. XV, 1970, z. 3, s. 231.
legio sara delt belli che forza siano in tutta la compagna, 28 ARSI Germ. 154 f. 212, Sunyer do generała z Krakowa
una parte del monte nel qual sta la citta fuor de la citta et 26.VIII.1574: „Si manda a la P.V. il modello del collegio di
contiguo eon la citta et conniene stia fuora per esser libero Jarosławia, qual ha fatto il nostro fratello Massimo de Mila-
da li incendii, per U che si fa disegno di tirar un muro alto , nesi. Spero che non dispiacera a la P.V. Sara fabrica ristret-
si ben sottile tra il collegio et la citta, la prospettwa di pia- ta quanto si e possuto ristrengere de trenta milia fiorini di
nure, acque, silne et monti non puo essere piu bella”. spese”.

5
JERZY PASZENDA

Tymczasem wojewoda pojechał do Warszawy. Sunyer ska”36. W dotychczasowej literaturze panuje pogląd,
z towarzyszem opuścił Jarosław 2O.VIII., po czterech że kościół św. Jana stoi na dawnym grodzisku. Po-
dniach przybył do Krakowa i wysłał do Rzymu kopię gląd ten opierał się wyłącznie na dokumencie dona-
projektu. Następnie udał się do Warszawy i tam do- cyjnym Zofii z r. 1571, bo tylko w nim występuje
ręczył plan Kostce 5JX.1574 r.29. Projekt się nie za- nazwa grodzisko. Opis tego miejsca, zawarty w zna-
chował i nic więcej o nim nie wiadomo. nym liście Skargi37, jest tak ogólnikowy, że dosko-
Jak dotąd wszystko odbywało się zgodnie z dawny- nale pasuje także do wzgórza świętojańskiego. Nie
mi zamiarami Zofii. Zmieniono jedynie lokalizację wzbudzał więc żadnych wątpliwości. Wobec ujawnio-
tymczasowej szkoły. Ponieważ wójtostwo było zbyt nych tu przekazów źródłowych pogląd taki nie da się
odległe od kościoła parafialnego, z którego jezuici mu- utrzymać. Zatem grodziska należy szukać gdzie in-
sieli na razie korzystać, Kostka skłonił prepozyta do dziej. W celu ustalenia jego lokalizacji należy opisy
wypożyczenia swego domostwa przy kolegiacie, dając tego miejsca zawarte w przekazach archiwalnych ze-
mu na ten czas wójtostwo 30. Nie wiadomo, czy zmia- stawić z topografią i ówczesnym stanem zabudowy
na została dokonana w obecności prowincjała czy już miasta38. Z cytowanych źródeł wynika, że grodzisko
wcześniej. Na pustym placu przy kolegiacie fundator leżało na wzgórzu zajętym przez miasto, na stromej
miał zbudować szkołę. W następnym roku donosi skarpie z widokiem na rzekę. Nie mogło natomiast
Fridelius, że 12 stycznia rozpoczęto zwozić drzewo znajdować się w obrębie dzielnicy zamkowej, która
budulcowe 31. w owym czasie była bardzo rozległa i sięgała prawie
Tymczasem wojewoda zapoznał się ze stanem swej do rynku, ani na terenie wzgórza świętojańskiego.
nowej posiadłości i stwierdził, że nie jest dostatecz- Pozostaje zatem tylko jedno miejsce odpowiadające
nie zabezpieczona od najazdów tatarskich. Obmyślając wymienionym warunkom, mianowicie okolica Małego
sposób umocnienia miasta uznał za wskazane wyko- Rynku (il. 2). Jest to teren o kształcie zbliżonym do
rzystać do tego celu przyszłe kolegium jezuickie. Na- owalu, ograniczony z jednej strony załamaną linią
leżałoby jednak usytuować je zgodnie z wymagania- skarpy, z drugiej ulicą Tatarską (Łazienną) i niere-
mi obronności. Dlatego z początkiem sierpnia 1575 r. gularnym przedłużeniem ulicy Ormiańskiej (Piasko-
Kostka zawiadomił prowincjała o konieczności do- wej). Ż racji położenia na najwyższym odcinku skar-
konania wyboru nowego miejsca i konsekwentnie py było to odpowiednie miejsce na monumentalną
sporządzenia nowego projektu budowli32. Prowincjał zabudowę, która by dominowała w panoramie miasta.
zabrał ze sobą swego sekretarza Milanesiego oraz Jednak w XVI w. miejsce to nie było zabudowane.
architekta Józefa Briccio33, który przed dwoma mie- Dopiero później stanęło tu wójtostwo Olszanowskie,
siącami przyjechał z Rzymu, i zjawił się w Jarosła- a obok niego po r. 1594 Aleksander Ostrogski zbu-
wiu ostatniego sierpnia. Zastał tam przygotowania dował sobie dwór drewniany. Pozostały teren Anna
daleko posunięte. Budowano pospiesznie drewnianą Ostrogska włączyła do miasta.
szkołę i wypalono już 900 tys. cegieł na budowę ko- Przyczyny zmiany obranego miejsca budowy ina-
legium34. Pod przyszłe kolegium wyznaczono teraz czej przedstawia prowincjał, inaczej jego sekretarz.
miejsce, na którym stała cerkiew. Z późniejszych kro- Według relacji Sunyera trudność polegała na tym, że
nik wiemy, że obecne kolegium stanęło na miejscu pierwsze miejsce przewyższało zamek. Wobec tego
drewnianej cerkwi, którą z tego powodu fundator ka- wybrano inne miejsce, bez takiej niedogodności,
zał przenieść poza miasto35. Jest więc pewne, że w a bardziej odpowiadające potrzebom jezuitów39. Hi-
1575 r. wyznaczono miejsce na wzgórzu zwanym dziś storyk kolegium napisał wprost, że nowe miejsce wy-
świętojańskim. brali jezuici jako odpowiedniejsze, bo bardziej zdro-
Wiadomość źródłowa o zmianie zamierzonej loka- we i obszerne40. Natomiast Milanesi, nie wspomina-
lizacji kolegium stwarza problem sytuacji „Grodzi- jąc nic o niedogodnościach poprzedniej lokalizacji,

29 Tamże 154 f. 216, Sunyer do generała z Warszawy 33 Problem ten omawiają szerzej: M. BORO WIE JSKA-BIR-
7.IX.1574. KENMAJEROWA, J. PASZENDA, Lokalizacja warownego
30 ARSI Pol. 75 f. 35, Historia coli. Jaroslaviensis. zespołu jezuickiego w Jarosławiu i problem Grodziska, „Te-
31 ARSI Germ. 155 f. 7, Fridelius do generała z Jarosławia ka Komisji Urbanistyki i Architektury” IV, 1970, s. 209—216.
13.1.1575.
Jest to skrót referatu wygłoszonego 2.V.1969 w Oddziale
32 Tamże 155 f. 145v, Sunyer do generała z Pułtuska 13. PAN w Krakowie w Sekcji Architectura Militaris.
V-III.1575: „Disegno de pigliar eon me Massimo et M-o Jo- 37 Por. przyp. 18.
sepho a Jaroslauia per veder di trovar loco buono per il no-
no collegio gia che il primo non e riuscito, intendo chel S-or 38 Oparłem się na pracach M. BOROWIEJSKIEJ-BIRKEN-
Palatin fa apparecchiar grandę materia per la fabrica”. MAJEROWEJ, Studium historyczno-urbanistyczne dzielnicy
33 Jego życiorys podaje: J. PASZENDA, Projekty archi- zamkowej w Jarosławiu wraz z programem badań tereno-
tekta Józefa Briccio, „Rocz. Krak”. XXXVIII, 1966, s. 79. wych i wnioskami konserwatorskimi. Opracowanie na zlece-
W niniejszej pracy uściślam niektóre daty. nie Min. Kultury i Sztuki 1957/58; oraz: Studium układu
34 ARSI Germ. 155 f. 181, Sunyer do generała z Jarosławia przestrzennego Jarosławia na przełomie XVI na XVII w.
Opracowanie na zlecenie Stów. Miłośników Jarosłowia 1962/63.
23.IX.1575: ,,Trovai li Signori Palatini constantissimi nel pro-
posito et eon gran fretta fanno apparechiare le 3 classi di 39 ARSI Germ. 155 f. 181, Sunyer do generała z Jarosła-
legno et altre stanze pur de legno per noi fin che 1’edificio wia 23.IX.4575; „Et per che nel primo loco destinato per la
di muro sara accommodato per il quale si apparechia gran fabrica ce era nata una gran difficulta per che segnorag-
materia et fin adesso si trovano gia cotti piu de nouecenta giava Parce habiamo visto un altro loco senza tal incom-
milia matoni”. modo et pur per le nostre habbitationi piu atto. II gual
33 Tamże 137 f. 317, Milanesi do generała z Pułtuska 6.II. loco si e eletto per la fabrica”.
1576: ,,... un altro sito, dove li ruteni hanno la chiesa et le 40 ARSI, Brevis narratio, jw., f. 32: ,,Novi autem collegii
case de loro ministri”. — Brevis narratio, jw., f. 32—32v: fundamenta caepta sunt poni ab ipsis fundatoribus anno
,,is fuit in quo Rutheni suam habebant synagogam, quam 1580 in loco quem magis opportunum et salubrem et am-
transferre ipsi iussi sunt a Palatino extra oppidum”. plum nostri elegerunt”.

6
DZIEJE FUNDACJI I BUDOWY KOŚCIOŁA SW. JANA W JAROSŁAWIU

twierdzi, że nowe miejsce wyznaczył fundator, ponie-


waż nadaje się ono do ufortyfikowania go. Kostka
.pragnął umocnić północny cypel wzgórza miejskiego,
nie tylko po to, by bronić z tej strony dostępu do
miasta. Zespół gmachów jezuickich miał, w intencji
fundatora, stanowić odpowiednik zamku położonego
na drugim końcu tego wzgórza. Razem miały bronić
dostępu na teren objęty zakolem Sanu, gdzie w razie
niebezpieczeństwa chronili się okoliczni mieszkańcy
wraz z dobytkiem 41. Wzgląd na obronność był w tym
wypadku racją decydującą.
Wobec zmiany lokalizacji należało wykonać nowy
projekt budowy. Z woli prowincjała pracowali nad
tym Briccio i Milanesi, i to oddzielnie, aby potem
można było wybrać plan odpowiedniejszy. Chodziło
w tym wypadku o oszczędność. Fundator miał roz-
ległe plany fortyfikacyjne, wymagające wznoszenia II. 2. Jarosław. Plan starego miasta z odtwo-
wielu budowli. Kolegium jezuickie miało być w tym rzeniem dawnego koryta Sanu. A. Kolegium
systemie obronnym tylko jednym elementem, nie po- jezuickie na wzgórzu świętojańskim. B. Dawne
winno więc było pochłonąć zbyt wielkich funduszów. grodzisko. C. Dzielnica zamkowa.
Dlatego Kostka usilnie prosił, by starano się zmniej-
szyć koszty budowy jak tylko to możliweiZ. Prowin-
cjał dodał jeszcze wzgląd na miejscowe zwyczaje:
„abyśmy nie przekroczyli miary budowli w tym kra-
ju”. A Briccio był przyzwyczajony do budowli rzym- Nie wiemy, kto wykonał ten „większy” projekt. Ten
skich, którę Sunyer uważał za zbyt wspaniałe i kosz- „mniejszy” był dziełem Milanesiego, który po powro-'
towne 43. cie do Pułtuska wysłał jego kopię do Rzymu, a w za-
Prowincjał zamierzał odjechać z Jarosławia z po- łączonym liście wyjaśnił, że sam zrobił ten projekt,
czątkiem października 1575 r. Do tego czasu miały i to w dwóch wersjach. W pierwszej wersji zapro-
być sporządzone plany przyszłego kolegium, wybu- jektował pięć wieżyczek (czy może baszt) narożnych,
dowana szkoła i nauka rozpoczęta — jak zaplanowa- które miały bronić wszystkich ścian kolegium. Potem
no — na św. Michała. Tymczasem niespodziewany jednak uznał, że byłoby to zbyt kosztowne i za-
najazd Tatarów pokrzyżował zamiary. Powiadano, że ciemniałoby narożniki gmachu, dlatego usunął trzy
sto tysięcy Tatarów grasuje na Rusi. Wobec tego baszty, natomiast wysunął nieco na zewnątrz narożne
wszyscy chwycili za broń44. Dopiero w końcu paź- pomieszczenia46. Projekt nie zachował się, z samego
dziernika wojewoda wrócił z Podola. Wtedy rektor zaś listu nie da się odtworzyć układu budowli. Wspo-
Fricius pokazał mu projekt. Fundator „zasmucił się” mniane baszty mogły znajdować się na narożnikach
widząc jak obszerne mają być gmachy przyszłego gmachu, podobnie jak w zamku w Wiśniczu, ale rów-
kolegium. Wobec tego następnego dnia zjawił się nie dobrze mogły być umieszczone w murze obwodo-
prowincjał i wręczył mu inny wariant projektu, na wym, bo przecież chodziło o ufortyfikowanie wzgórza.
którym kolegium było mniejsze, i tym fundatora za- Nie wiadomo, czy Milanesi zaprojektował także ko-
dowolił 45.

il ARSI Germ. 137 f. 317, Milanesi do generała z Pułtu- si puo addurre a far altra sorte di edifici che romani cose
ska 6.II.1576: ,,Trovandomi ancora guesto anno in Jar osłania splendide et sumptuose.”
col nostro P. Prouinciale, inuitato da quel nostro palatino 44 Tamże 155 f. 202, Sunyer do generała z. Jarosławia
fondatore, hebbi nuovi regionamenti seco sopra la futura 16.X.1575: „Disegnaua di partirmi di gua nel principia di
fabrica del collegio, per la guale ne assegno un’altro sito, X-bre aperte che fussero le tre schole che si erano promesse
dove li ruteni hanno la chiesa, et le case de loro ministri, a li palatini ma il tartaro ha disturbato li nostri disegni.
per molte cause assai piu commodo del primo, et atto, se- II giorno di S-to Francesco stette guesta citta in gran paura
condo il suo desiderio, a fortificarlo gualche poco per re- del tartaro dicendosi che cento milia tartari discurrevano
sistere almeno alle incursioni de barbari, assicurare una predando per la Russia donde che ha bisognato mettersi
parte della terra, et eon la corrispondenza del suo castello tutti in arme et il nostro palatino eon altri palatini sono
posto in basso, difendere un seno grandę, che fanno certe andati contra di loro”.
aegue, nel guale sogliono ritirarsi nel bisogno tutti li bestia- 43 Bibl. PAN Kraków, Epithome f. 2v: „Ultimis Octobris,
mi et habitałori circonvicini”. ut Illmus rediit ex Podolia, post debitam eius salutationem,
42 Tamże: „Et ne pręgo caldamente far’nuovo disegno, egerunt cum eo Nostri Patres, de Collegio, Templo et scholis
et a ristringermi il piu che si patena, accio la nostra non erigendis et perficiendis, cui forma collegii a Rndo P. Rec-
gli impedisse molte altre fabriche priuate et publiche, le tore ostensa, sed ob amplitudinem futuri Collegii tristior
ąuali era necessitato farę per salute propria, delle sue ter- visus est. Seguenti die cum RP. Provincialis, gui huc ad-
re, et nasalli. Onde il meglio che seppi, feci guesto altro oenerat nisitaturus Illmum, minorem ei plantam futuri Col-
nuovo disegno che manio a V.P.R-da di che mostro com- legii demonstraret, lastior factus”.
piacersi et restarne consolato”. 48 ARSI Germ. 137 f. 317, Milanesi do generała z Pułtuska
4S Tamże 155 f. 181, Sunyer do generała z Jarosławia 6.II.1576: ,,Ne avevo fatto un’altro eon cingue torrette fian-
23.IX.1575: „Son oenuti eon me Massimo et M-o Josepha li cheggiatte, che difendevano tutte le cortine del collegio,
quali al presente si occupano in far disegni accio di poi et rispondenano al castello, ma parendomi multiplicar’ troppo
si elegga guello che piu parera al proposito, vo io cercando nella spesa, et occuparmi buona parte de lumi, delle canto-
che si faccia eon guanta mancospesa si possa, accio li nate, tolte via 3 torri, et fatte spuntare in fuori le stanze
Signori non si sbigotisschino et noi non usciamo le mete che facenano fianco, ho terminato il disegno come V.P.R-da
de li edifici di guesto paese ben che a pena M-o Josepha [piacendole] potrą vedere”.
JERZY PASZENDA

ściół, gdyż nic o tym nie wspomina. Wreszcie nie w jesieni i postanowił czekać na Kostkę przez zimę 54.
wiadomo, czy projekt ten został zrealizowany. Przypuszczalnie doczekał się wreszcie, bo w ciągu
Mimo gorliwości i zapału fundatorów nie udało r. 1579 przygotowano wielką ilość materiału, a wiosną
się zaraz rozpocząć budowy. Prowincjał wyjechał 1580 r. rozpoczęto budowę kolegium55.
z początkiem listopada 1575 r., nie doczekawszy się
otwarcia szkoły, które nastąpiło dopiero na św. An- III
drzeja (30.XI.)4T. Kostka wyjechał na elekcję do War-
szawy, gdzie 14.XII. został wybrany na króla Stefan Kierownikiem budowy był przez cały czas brat
Batory. Potem udał się do swoich dóbr na Pomorze Józef Briccio, doświadczony architekt w sile wieku
i pozostał tam do końca wojny gdańskiej. Rektor (blisko 50 lat). Do pomocy przydzielono mu dwóch
Fricius skarży się w styczniu 1576 r., że fundatorów młodych braci zakonnych. Jerzy Stefanowicz56, lat 24,
nie ma od dłuższego czasu, około budowy kolegium pochodzący z Wołynia, był z zawodu kołodziejem. Do-
nic się nie robi, „karmią nas samymi obietnicami”4S. piero w Jarosławiu nauczył się murarki i pracował
Wobec podwójnej elekcji prowincjał obawiał się u boku mistrza Józefa przez lat 17, po czym wraz
poważnie o losy nowej fundacji. Gdyby Habsburg do- z nim pojechał do Krakowa. Michał Hintz57, lat 22,
szedł do władzy, Kostka nie mógłby pewnie wypełnić pochodził ze Wschowy. Nie mając wyuczonego zawodu
danych obietnic, był przecież zawsze „nie tylko 'prze- pracował początkowo jako kucharz i piekarz, potem
ciwnikiem cesarza, ale głównym jego wrogiem”47 48 49. przydzielony do pomocy murarzom, okazał niezwykłe
W takiej niepewnej sytuacji politycznej wojewoda zdolności do budownictwa. W r. 1589 objął odpowie-
wolal przeczekać i nie rozpoczynać budowy. A rektor dzialne stanowisko kierownika budowy kościoła je-
z Jarosławia znów (29.11.) użalał się, że fundator nie zuitów w Lublinie. W r. 1584 przysłano z nowicjatu
dba o nich, budowa trzeciej klasy nie ukończona, muratora włoskiego nazwiskiem Bartolomeus Mari-
a nauczyciele chodzą do szkoły po kamieniach ułożo- nus 58, lat 22. Pracował on w Jarosławiu tylko 4 lata.
nych w błocie. Wprawdzie wojewoda obiecał wszyst- Oprócz zakonników pracowali oczywiście także na-
ko przygotować,-ale fakty mówią co innego50. W paź- jemni murarze. Rachunki wymieniają stale mistrza
dzierniku tegoż roku znowu donosi, że fundatorzy się Stefana, muratora, który miał swój dom pod wzgó-
zaniedbują. Wznoszenie drewnianych budowli postę- rzem świętojańskim 59.
puje zbyt powoli, o murowanych nie myślą wcale. Uroczystość rozpoczęcia budowy kolegium odbyła
Nawet materiał uprzednio przygotowany zabrano na się 21.III.1580 r. Podczas nabożeństwa w kolegiacie
potrzeby zamku51. Mimo ciężkich warunków szkoła jezuici wręczyli fundatorom symboliczną świecę przy-
rozwijała się i w styczniu 1577 r. nowy rektor Stani- słaną przez generała. Następnie procesja przeszła na
sław Herbest starał się u generała o pozwolenie na miejsce budowy, gdzie fundatorowie spuścili na sznu-
otwarcie czwartej klasy 52. rze pierwszy kamień60. Materiały budowlane były
Fundator w tym czasie przebywał z królem w przygotowane w obfitości już poprzedniego roku, dla-
obozie pod Gdańskiem. Tam spotkał się z nim pro- tego prace mogły ruszyć od razu w szybkim tempie.
wincjał 4.III.1577 r. i omówił sposób realizowania fun- Ale niedługo potem fundatorka zaraziła się tyfusem
dacji. Oprócz spraw majątkowych była też mowa od swej pasierbicy, którą pielęgnowała w chorobie,
o przygotowaniu materiałów do budowy kolegium53. i zmarła 19.VII.1580 r. Pogrzeb odbył się w kolegiacie
Niewiele to pomogło. Jeszcze przez cały następny rok 3.IX.1580 r.61. Przedwczesna śmierć fundatorki nie
fundator nie zjawił się w Jarosławiu i sprawa nie miała wpływu na losy budowy, bo wojewoda z zapa-
ruszyła z martwego punktu. Prowincjał przybył tam łem kontynuował rozpoczęte dzieło62. Lecz i on od-
47 Tamże 155 f. 248v, Sunyer do generała z Pułtuska 13. incommoda sunt, (...) et nimia in illis extruendis [...] tardi-
XII.1575. Według historii kolegium Pol. 75 f. 35 naukę roz- tas est”.
poczęto l.XII i to tylko w dwóch klasach. 52 ARSI Pol. 81 f. 112, St. Herbest cło generała z Jaro-
48 Tamże 137 f. 342v: „lam in domo nova lignea pro nobis sławia 10.1.1577.
exaedificata habitamus. Magnificos fundatores, a multo tem- 33 Tamże 80 f. 88, Sunyer do generała z Warszawy 4.VIII.
1577.
pore hic non habemus, neąue guaiido uenturi sunt scimus.
In Prussia ad sumptus leuandos, et pecuniam ex his bonis 51 ARSI Germ. 156 f. 320v, Germ. 157 f. 147v, Sunyer do
corradendam ad debita, quae multa sunt, persolvenda, ha- generała z Wilna 2.IV.1578 i z Jarosławia 4.XI.1578.
bitant. Promissis ab illis lactamur. Collegii futuri ex muro 33 Tamże 158 f. 52v, Sunyer do generała z Wilna 16.11.
nulla hactenus indicia videmus”. 1580: „In Jaroslania la fabrica del novo collegio ąuesto tffi-
49 Tamże 137 f. 328—328v, Sunyer do generała z Braniewa no se incominciara sendo preparata grandę materia”. Por.
przyp. 40.
12.III.1576: „II collegio di Jaroslania sta in grandissimo peri-
36 ARSI Pol. 6—7, Catalogi Prov. Poloniae.
culo che non manchi per esserci intricato U palatino in 57 Biografię Hintza opracował B. NATOŃSKI w „Pol.
molte cose contra Cesare, et certe pretensioni di hauer pro
se U Regno per U . che si dubita che non potrą edificar U Słów. Biogr. t. IX, s. 524.
38 ARSI Pol. 6—7, Catalogi Prov. Poloniae.
collegio come si era promesso ne spedirebbe li nostri star
in edifici di lęgni ne tanto incommodamente come adesso 59 Bibl. Jagiell. rkps 270, Liber rationum Coli. Jarosla-
viensis SJ. Strony nieliczbowane.
stanno [...] Sel Batori regnara forza il Signor Palatino po-
trebbe far prosperamente le cose sue, ma si Cesare, dubfto 69 Bibl. PAN Kraków, Epithome, f. 2v: „1580 die 21 Mar-
che la fara małe per esserli sempre stato non solo contra- tii. Prima futuri Collegii fundamenta iacta sunt. Missa de
rio, ma capital inimico”. Spiritu S. cantata. Cereus Fundatoribus oblatus. Processio
instituta ex templo Parochiali ad ipsum locum. Primum la-
50 Tamże 137 f. 332v, Sunyer do generała z Braniewa 18. pidem ipsi fundatores per funiculum demiserunt”.
IV.1576 przytacza wyjątek z listu Friciusa. 61 Tamże.
51 Tamże 137 f. 344: „Fundatores huius collegii paulo ne- 62 ARSI Germ. 158 f. 278, Sunyer do generała z Branie-
gligentiores sunt [...] De collegio ex muro aedificando ne wa 10.IX.1580: „U Palatino di Sandomiria doppo la morte
cogitant guidem; materia uno anno pro aedificiis praepara- de la fundatrice nostra sta animatissimo per finir li edifici
ta, in arcis aedificia exposita. Lignea aedificia, et multum cominciati et stabilire la fundatione del eollegio”.

8
DZIEJE FUNDACJI I BUDOWY KOŚCIOŁA ŚW. JANA W JAROSŁAWIU

szedł wkrótce z tego świata 31.V.1581 r.63 * 65. Pochowano letniej przerwie w r. 1586 7S, w rok później doprowa-
go obok żony w podziemiach kolegiatyM. Zapisał dzono mury do wysokości sklepienia74. Jednocześnie
wprawdzie testamentem 6.000 flor, na dokończenie bu- przygotowano sprzęty do ozdobienia wnętrza. Już w
dowy, ale spadkobiercy ich nie wypłacili, a jezuici marcu 1587 r. sprawiono brązowy żyrandol za 10 fl.
uznali za stosowne nie upominać się. I nie stracili Architekt Briccio zachorował na nogi, mimo to
na tym. Społeczeństwo doceniało ważność szkół, toteż pracował z całym poświęceniem aż do ukończenia mu-
ofiary napływały tak obficie, że budowa czyniła coraz rów kościoła. Dopiero w marcu 1589 r. wysłano go na
większe postępy. W r. 1582 nakryto dachem dłuższe leczenie do ciepłych źródeł w Abano koło Padwy75.
skrzydło gmachu i spodziewano się w następnym W czasie jego nieobecności założono dach i krzyż
roku ukończyć mieszkania dla 30 osób. Pomyślano z banią żelazną na szczycie kościoła, wstawiono drzwi
także o budowie kościoła G5. Dotychczas jezuici korzy- i szklono okna, sprawiono dwa dzwony, zaczęto tyn-
stali z gościny w kolegiacie, która jednak była już kować wnętrze prezbiterium. Jednocześnie rzeźbiarz
w bardzo złym stanie, a jej sklepienie groziło ruiną. przygotowywał figury do wielkiego ołtarza. Przygoto-
Wobec tego jezuici przenieśli nabożeństwa szkolne do wywano cegły na posadzkę i wypalano dachówki.
kościółka szpitalnego 66 67. Przyjaciele nalegali, aby czym W następnym roku w marcu malarz ukończył malo-
prędzej rozpocząć budowę własnego kościoła i skła- wanie tabernakulum, a w maju belkę pod krucyfiks
dali na ten cel liczne ofiary. Na rozpoczęcie budowy do tęczy i dwa obrazyz św. św. Ignacego Loyoli
kościoła wybrano okres największego napływu lud- i Kranoiszlka Ksawerego. W lipcu ustawiono wielki
ności na słynne międzynarodowe jarmarki jarosław- ołtarz, w listopadzie ukończono go całkowicie. W gru-
skie, które odbywały się w drugiej połowie sierpnia. dniu ustawiono balustradę przed ołtarzem i ławki
Kamień węgielny położono w czasie oktawy Wniebo- w kościele. W lutym 1591 r. wykonano kamienny
wzięcia. Nie pozostało to bez wpływu na stronę finan- portal do zakrystii, w marcu alabastrową kropielnicę.
sową, toteż budowa zarówno kościoła jak. i kolegium Jednocześnie od września 1590 do marca 1591 r. budo-
posunęła się mocno naprzód S7. Po upływie roku część wano zegar i wieżyczkę zegarową (prawdopodobnie na
kolegium była już na tyle wykończona, że 29.VIII. kolegium). W październiku pomalowano krucyfiks w
1583 r. jezuici przenieśli się z drewnianego domu do tęczy oraz wzniesiono na kościele wieżyczkę na dzwo-
nowego budynku68. Mieszkanie w świeżych murach ny76. Dnia 1.1.1592 r. biskup przemyski Wawrzyniec
nie wyszło im na zdrowie, kilku z nich ciężko choro- Goślicki dokonał uroczystej konsekracji wielkiego
wało w następnym roku69. Kościół nieprędko jeszcze ołtarza 77.
miał być ukończony, dlatego wzniesiono tymczasową Kościół miał już prawie całe wyposażenie wnętrza
kaplicę drewnianą, lecz dość obszerną. Mimo to wnet a nie był jeszcze zasklepiony, bo tego nie dało się
okazała się za ciasna70. Szybkie tempo budowy bu- zrobić bez architekta i to dobrego. Od początku
dziło ogólny podziw. Wielu magnatów przychodziło 1590 r. prowincjał dopominał się natarczywie o po-
oglądać postępy robót i obiecywało poparcie71. Mimo wrót mistrza Józefa, twierdząc, że jest on koniecznie
tego poparcia już w następnym roku zabrakło fundu- potrzebny do wystawienia kopuły w Nieświeżu i Lu-
szów. Przy kolegium niewiele zrobiono, a budowę ko- blinie, a także w Jarosławiu, gdzie wojewoda chce
ścioła wstrzymano zupełnie 72. Wznowiono ją po dwu- również stawiać kopułę78. Na skutek tych zabiegów
63 Tamże 159 f. 54, St. Herbest z Jarosławia 1.VI.1581; — 70 Tamże, Annuae 1583: „Porro anteąuam Ecclesia no-
Germ. 141 f. 70, Annuae 1581; — Epithome, f. 2v. stra construetur, amplum satis sacellum paravimus”. An-
61 I. RYCHLIK, Kościół kollegiaty Wszystkich Świętych nuae 1584: „Ad sacellum nostrum taiiti solent esse homi-
w Jarosławiu, Jarosław 1893, s. 73 oraz na s. 32 przytacza num tam nobilium quam plebeiorum concursus, ut extra
napisy na trumnach według wizytacji bpa Sierakowskiego fores multi stare cogantur”.
z r. 1755.
71 Tamże, Annuae 1583: „Multi magni nominis uiri Colle-
65 ARSI Germ. 160 f. 75, St. Herbest z Jarosławia 6.VI. gium inuiserunt, etiam ex haereticis, qui omnes admirati
1582; „Quid ad fabricam Collegii attinet promittunt utiąue sunt uehementer tam celerem progressum aedificationis
aliąuid pecuniae, sed quando id futurum est nescimus [...] faventes et operam suam quoque nobis pollicentes”.
Hactenus illis non eramus molesti, nihilominus tamen ho-
mines pii adiuuant nos, et progreditur in elevandis muris 72 Tamże, Annuae 1584: „Circa fabricam collegii hoc an-
mułto feruentius, quam superiore anno. In Augusto, Deo no laboratum est mediocriter; a templi tamen aedificatione,
uolente, spero nos etiam tectum posituros uni, quae longior quod totum ex fundamentis in mediocrem altitudinem pro-
est ad habitandum, collegii parti. [...] Dabimus operam, ut cessit, cessari debuit propter inopiam pecuniae”.
et templi fundamentu iaciamus”. — ARSI Germ. 141 f. 93, 73 ARSI Germ. 165 f. 283v, Campano do generała z Ja-
Annuae 1582: „Collegium hoc nostrum, a piae memoriae rosławia 28.11.1586: „Jaroslavienses parant se ad ecclesiam
nostris Fundatoribus aedificari caeptum, ea iam hoc anno hoc anno erigendam”.
per Divinam gratiam incrementa habet, ut post aestatem 74 ARSI, Brevis narratio, f. 32v: „Templum collegii iam
prorimam, si volet D-nus, 30 personae inhabitare Ułud ad ipsas testudines deductum”.
possint commodissime”. 75 P. PIRRI, Giovanni Tristano e i primordi della archi-
66 Bibl. PAN Kraków Epithome, f. 3: „Timentes ruinarn tettura gesuitica, Roma 1955, s. 203: „Fra U 1587 e U 1588
testudinis in templo Parochiali, ideoque tunc utentes Tem- fu rimandato in Italia a spese della prouincia per la cura
plo hospitali”. dei fanghi in Abano, forsę in seguito ad attachi artritici”.
67 Tamże, f. 2v-3; - ARSI Germ. 141 f. 93, Annuae 1582: Właściwą datę wyjazdu zanotowano w Liber rationum;
Templi nero fundamenta tunc sunt posita, quum maxlma ,,1589. III. M. Josepha in Italiam eunti fl. 56”.
hominum mulfltudo ad nundinas celebres huc conuenerat, 76 Bibl. Jagiell., Liber rationum.
cuius ąuidem aedificii, tam templi, quam collegii hoc qui- 77 Bibl. PAN Kraków, Epithome, f. 3.
dem tempore maior pars construitur ex elemosinis piorum, 7S Fondo Gesuitico, Epistolae 1477, Campano do gene-
qui ardenti animo optant quamprimum id perfici”. rała z Nieświeża 24.1.1590: „Sed et Jaroslauiense Collegium
6S Bibl. PAN Kraków Epithome, f. 3; — ARSI Germ. 141 et Ecclesia imperfecta, cui etiam similem tholum imponere
f. 159, Annuae 1583. volebat Palatinides Ule, illum ipsum Magistrum Josephum
69 ARSI Pol 50, f. 65, Annuae 1584. inclamant, atque deplorant”.

9
JERZY PASZENDA

Briccio powrócił do Jarosławia w r. 1591, a już w


styczniu 1592 pojechał przez Lublin do Nieświeża79.
W tymże roku zmarł wojewodzie Jan Kostka i został
pochowany pod kościołem św. Jana, a wdowa wysta-
wiła nad jego grobem ołtarz św. Krzyża w r. 1593 80.
Sklepienie w kościele założono wiosną 1593 r. Na-
krycie jednym sklepieniem tak szerokiej nawy (ok.
13 m) było niezwykłym osiągnięciem technicznym
wzbudzającym ogólny podziw. Podziwiał je także
książę Aleksander Ostrogski, który choć schizmatyk,
przyszedł na procesję Bożego Ciała81 *. W ciągu tego
roku kościół został całkowicie ukończony, 24.IV.1594
biskup Goślicki dokonał aktu konsekracji kościoła
i ołtarza św. Krzyża. Kazanie na tej uroczystości wy-
głosił ks. Skarga S2, który przed 26 laty pierwszy wy-
sunął myśl założenia tutaj kolegium.
W r. 1595 referendarz koronny Świętosławski wy-
stawił wielkim kosztem ołtarz M.B. i ozdobił go ala-
bastrem 83. W r. 1597 wykonano dalszą partię ławek
do kościoła. Na tym zakończyła się budowa. Józef
Briccio, po 17 latach pracy w Jarosławiu, przeniósł
się do Krakowa w maju 1597 r.84 *
IV
Mimo tak obfitych materiałów źródłowych pewne
sprawy pozostają niewyjaśnione. Przede wszystkim ll. 3. Plan kościoła św. Jana w
sprawa autorstwa. Mianowicie chodzi o to, czy ko- Jarosławiu z oznaczeniem przy-
ściół i kolegium zbudowano według projektu Milane- puszczalnego przekształcenia
siego z r. 1575, czy też Briccio sporządził później inny transeptu.
projekt. Przekazy źródłowe wprost na ten temat nic
nie mówią. Mówią natomiast, że kierownikiem budo-
wy był od początku do końca Briccio. Milanesi nie
był przy tym obecny. Przebywał początkowo w Puł-
tusku, potem w Siedmiogrodzie. Od wykonania pla- waniu naw, wiadomo natomiast, że w XVII w. w tym
nów przez Milanesiego do rozpoczęcia budowy upły- miejscu stała wysoka wieża drewniana z dzwonem87.
nęło pięć lat. Przed rozpoczęciem budowy kościoła Jednakże kształt filarów w transepcie wyraźnie świad-
zmarli fundatorowie i prowincjał Sunyers5. Nie moż- czy, że były one przygotowane do dźwigania kopuły.
na więc wykluczyć możliwości, że architekt przefor- Wobec tego powstaje problem czy kopuła została kie-
sował swoje plany u nowych władz. Wydaje się mało dykolwiek postawiona.
prawdopodobne, by fachowy i doświadczony archi- Jedyna wzmianka o kopule pochodzi z r. 1590 i do-
tekt, jakim był Briccio, podjął się budowy kościoła tyczy tylko zamiarów, a nie realizacji, inne zaś oko-
według amatorskiego projektu byłego dworzanina. liczności budowy skłaniają raczej do przyjęcia nega-
Na podstawie danych archiwalnych nie da się usta- tywnego wniosku. W chwili stawiania sklepienia wo-
lić pierwotnego kształtu budowli, gdyż nie zachowały jewodzie już nie żył, nie mógł więc upomnieć się
się ani plany, ani opisy najdawniejszych gmachów. o kopułę, i przede wszystkim nie dał na nią fundu-
Trzeba go dopiero wyłuskiwać spod późniejszych do- szów. Wydaje się, że nikt poza nim nie miał ochoty
datków i przeróbek. Do tego niezbędne będzie prze- budować kopuły. Kopuła miała w Polsce złą opinię 88.
śledzenie w archiwach wszystkich późniejszych prze- Uważano, że wznoszenie takiej konstrukcji w naszym
mian w architekturze zespołu86. Od razu jednak wy- klimacie „nie jest ani łatwe z racji materiału, ani
pada zaznaczyć, że w późniejszych przekazach źródło- bezpieczne ze względu na burze i śniegi”, jak pisze
wych nie ma żadnej wzmianki o kopule na skrzyżo- prowincjał Campano w r. 15 9 0 89. W sto lat później

79 Bibl. Jagiell., Liber rationum oraz ARSI GERM. 170, zytator Maggio do wikariusza generalnego z Braniewa
f. 20v, Petrus Fabritius do prowincjała z Jarosławia 18.1. 24.X.1580.
1592. 56 Przekazy źródłowe z archiwów jezuickich dotyczące
89 Bibl. PAN Kraków, Epithome, f. 3v:„IUma Kostczyna dziejów budowy kościoła i kolegium w XVII i XVIII w.
Consors Superstes Palatinidae defuncti, suis impensis erexit mam zamiar przedstawić oddzielnie.
87 ARSI Pol. 51 f. 298v, Annuae 1617: „Specula e tecti
altare S. Crucis . in templo nostro, ubi sui coniugis ossa medio surgente altissima plumbo intecta”. Już w 1591 r.
depo sita fuerunt”. zbudowano wieżyczkę na kościele, nie wiadomo jednak czy
81 ARSI Pol 50, f. 114v, Capita pro litteris annalibus: znajdowała się ona nad transeptem.
,,Dux Ostrogiensis iunior [...] suspiciens [...] templi recens ss O ile mi wiadomo, istniała wtedy w Polsce tylko
hoc tandem anno fornice lagueati perelegantem structuram, jedna kopuła na transepcie, mianowicie na katedrze w
magno sane id artis miraculo constitit, cum vix credibile Płocku, zbudowana w latach 1532—34. Drugą była dopiero
uideretur guibusdam, posse apte tam dissitos parietes una kopuła w Nieświeżu po r. 1592. Istniały oczywiście liczne
testudine coniungi”. kopuły na kaplicach, ale te jako znacznie mniejsze nie
S2 Bibl. PAN Kraków, Epithome, f. 3v. sprawiały trudności konstrukcyjnych.
83 Tamże. 89 „Cum in his regionibus nec facile sit ratione mate-
84 Bibl. Jagiell., Liber rationum. riae, nec ita tutum ratione tempestatum et nivium”. Pełny
83 Sunyer zmarł 23.X.1580. ARSI Germ. 121, f. 191, Wi- tekst listu przytacza PIRRI, Giovanni Tristano, jw., s. 261.

10
DZIEJE FUNDACJI I BUDOWY KOŚCIOŁA SW. JANA W JAROSŁAWIU

wysunięto te same racje przeciw budowie kopuły w cięż przedsięwzięciem kosztownym. Ale budowę ko-
Poznaniu90. Z tych samych względów generał przy- ścioła rozpoczęto już po jego śmierci, mógł więc wo-
słał prowincjałowi litewskiemu zakaz budowy kopuł jewodzie zmienić plany przed założeniem fundamen-
w r. 1619 91. Wydaje się więc, że jezuici w Jarosławiu tów. Jednak i tu można mieć wątpliwości. W kilku
nie pragnęli mieć kopuły. Już samo zasklepienie sze- pierwszych latach prawdopodobnie wojewodzie nie
rokiej nawy uchodziło za rzecz prawie niemożliwą92. interesował się budową, na co by wskazywały trud-
Tym większą sensację musiałoby wzbudzić wystawie- ności finansowe i niewypłacanie sumy zapisanej te-
nie kopuły o tej szerokości. Chyba w tym wypadku stamentem. Raczej należałoby przypuścić, że zajął
wyjątkowo milczenie kronikarza może być argumen- się kościołem dopiero w drugiej fazie budowy, czyli
tem. I chyba można uznać za pewne, że kopuły nigdy od r. 1586. Mury były wtedy już dość wysoko wypro-
nie zbudowano. wadzone i wmontowanie kopuły wymagałoby prze-
Natomiast nie jest pewne, czy w chwili rozpoczę- budowania filarów transeptu. Kształt tych filarów
cia budowy projekt, według którego rozpoczynano pozwala przypuszczać, że zostały one dostawione póź-
budowę kościoła, przewidywał kopułę na transepcie. niej w celu przerobienia przęsła prostokątnego na
Zważywszy okoliczności zanotowane przez kronika- mniej więcej kwadratowe. Tę modyfikację można by
rza, wydaje się to wątpliwe. Skoro fundator kładł tak hipotetycznie umieścić w czasie pomiędzy r. 1587,
wielki nacisk na oszczędność, o czym słyszymy kilka- kiedy to doprowadzono mury pod sklepienie, a śmier-
krotnie z różnych źródeł, to trudno przypuścić, by zgo- cią wojewodzica w r. 1592. Z tą chwilą sprawa prze-
dził się na zaprojektowanie kopuły, która jest prze- stała być aktualna.
90 Fondo Gesuistico (Collegia) 1541/1/47: „Cupulam dis- 91 Tekst oryginalny podaje: J. PASZENDA, Problem
suadent tempestates et inclementia climatis Poloni, quae stylu w architekturze jezuickiej, „Biul. Hist. Sztuki” XXIX,
continuas impensas erigit pro reparatione Cupulae”. 1967, nr 2, s. 149, przyp. 47.
92 Por. przyp. 81.

HISTOIRE DE LA FONDATION ET DE LA CONSTRUCTION


DE L’EGLISE SAINT-JEAN DE JAROSŁAW 1568—98
L’eglise Saint-Jean de Jarosław offre une tres il renonęa a trois tours en les remplaęant par des
interessante architecture du fait de sa diversite ressauts d’angle. Les plans n’ont pas ete conserves.
stylistiąue et d’une disposition spatiale rarement ren- La construction du college fut commencee en 1580
contree. Elle est, en plus, la plus ancienne parmi les par Farchitecte Joseph Briccio et trois ans apres, la
eglises construites par les jesuites en Pologne et premiere partie du batiment etait achevee. La pierre
ausisli Foeuvre pirincipale de Farchitecte jesuite angulaire sous Feglise fut posee en aout 1582. Apres
Joseph Briccio. L’auteur a pu etudier 1’histoire de avoir fini les muirs de Feglise, Farehitecte partit, en
la construction de cette eglise grace aux documents, mars 1589, en Italie, pour se soigner. Pendant son
jusqu’ici inexploites, des Archives Romaines des absence, on a pose le toit et on a travaille au
jesuites, et surtout grace a la correspondance volumi- decor de 1’interieur. Sur les instantes prieres du pro-
neuse des jesuites polonais du XVle siecle. yincial, Briccio revint en 1591 et, en 1593, il couvrit
On sait que le college des jesuites a Jarosław la nef de Feglise d’une voute d’une largeur de
a ete fonde par Sophie de Sprowa qui en 1571 desti- 13 metres, ce qui, dans cette contree, etait considere
na a cette construction le terrain nomme alors Gro- comme une realisation technique extraordinaire. La
dzisko. Or, Feglise d’aujourd’hui ne se trouve pas consecration de Feglise a eu lieu le 24 avril 1594,
sur ce terrain. En 1574 le frere Massimo Milanesi en 1597, les travaux furent entierement acheves et
dessina, il est vrai, un projet de Fedifice qui devait Farchitecte quitta Jarosław.
etre erige a Grodzisko, mais deja 1’annee suivante Malgre le grand nombre de materiaux documen-
sa localisation a ete changee. C’est donc ailleurs qu’il taires, il n’est pas possible d’etablir quels plans, ceux
faut chercher le lieu appele Grodzisko. En compa- de Milanesi ou ceux de Briccio — avaient ete utilises
rant les informations des sources avec 1’ancienne pour 1’erection de Feglise et du college. On ne sait
topographie de la ville, 1’auteur arriva a conclure pas non plus quelle etait la formę originelle des
que Grodzisko ne pouvait se trouver que sur 1’es- batiments qui plus tard furent maintes fois rema-
carpement abrupt de la colline avoisinant directement nies. Puisqu’il ne se trouve aucune mention au sujet
le centre de la ville, entre le chateau et la colline de la construction d’une coupole sur le transept, on
Saint-Jean, c’est-a-dire dans la region de la Petite doit admettre qu’elle n’avait jamais existe, bien que
Place du Marche d’aujourd’hui. Au XVIe siecle ce les piliers d’aujourd’hui soient adaptes a supporter
terrain n’etait pas bati. La localisation avait ete son poids. II est vraisemblable que le projet originel
changee pour des raisons de defense de la ville. ne prevoyait pas de coupole, les jesuites etant contrę
L’ensemble des batiments jesuites, situe a la Peri- cette solution qu’ils croyaient fort risquee vu le
pherie nord de la ville, devait constituer l’equiiva- climat, en Pologne; le fondateur, lui non plus, ne
lent du chateau se trouvant a la Peripherie est et, desirait pas de coupole car sa construction aurait
avec ce dernier, il devait defendre Facces au ter- augmente les frais. Nous apprenons qu’en 1590 le
ritoiire du lobe de la riviere ou, pendant les incursions fils du fondateur demande qu’on erige une coupole.
des Tatars, venait se refugier la populations des Mais il meurt en 1592, donc avant que Feglise fut
alentours. voutee et, par la merne, la question perd de son
actualitć. Ces faits font supposer qu’avant 1592 on
Le nouveau projet de la construction fut dessine avait des piliers dans le transept ajoute aux murs
aussi par Milanesi, en 1575. Dans la premiere versiion, deja acheves de Feglise. Mais au lieu de la coupole
Milanesi avait projete cinq tours d’angle, mais on a construit plus tard un clocher en bois au milieu
ensuite, pour diminuer les frais de construction, du toit.

11
MISCELLAN E A

EWA ŚNIEŻYŃSKA-STOLOT

IKONOGRAFIA KRÓLOWEJ ELŻBIETY ŁOKIETKÓWNY

Dzieje Elżbiety Lokietkówny, królowej Węgier, Tasselmantel. W prawej ręce dzierży długie berło,
a po śmierci Kazimierza Wielkiego, w okresie rzą- lewą podtrzymuje taśmę płaszcza. Nogi jej obute w
dów Ludwika Węgierskiego, regentki na tronie pol- lekko szpiczaste trzewiki spoczywają na podnóżku
skim, zostały gruntownie przebadane i opisane przez wspartym na dwóch psach. Głowa królowej jest nie-
Jana Dąbrowskiego1. Praca Dąbrowskiego ukazuje co wydłużona, otoczona falistymi włosami opadają-
Elżbietę jako wybitną królową zaangażowaną w ży- cymi na ramiona i nakryta koroną złożoną z heral-
cie polityczne ówczesnej Europy, która była najbliż- dycznych lilii. Pieczęć majestatyczna królowej Elżbie-
szym doradcą swego syna Ludwika, odbywała po- ty znana jest z około piętnastu egzemplarzy, których
dróże dyplomatyczne i pielgrzymki, prowadziła dzia- sześć w dobrym stanie znajduje się w Państwowym
łalność filantropijną i była mecenasem sztuki. Jak Archiwum w Budapeszcie i w Państwowym Archi-
wyglądała owa sławna królowa ciesząca się zaufa- wum m. Krakowa i woj. krakowskiego2. Pieczęć ta
niem papieża, uwielbiana przez własnego syna, który mimo wybitnych walorów artystycznych nie jest
według tradycji nie wahał się wszcząć wojny prze- opracowana, nie ustalono także dokładnej daty jej
ciwko cesarzowi Karolowi IV, gdy ten śmiał uchybić powstania. Najstarszy fragmentarycznie zachowany
jej czci? egzemplarz tej pieczęci występuje przy dokumen-
Wśród licznych dzieł sztuki fundowanych lub cie wystawionym przez królową 10 czerwca 1322.
związanych z osobą Elżbiety Lokietkówny, które wy- Elżbieta została żoną Karola Roberta w r. 1320 i w
magają osobnego omówienia pozwalającego na tym też roku koronowano ją na królową Węgier.
uchwycenie całokształtu działalności królowej jako Te dane pozwalają przypuszczać, że pieczęć majesta-
mecenasa sztuki, udało się natrafić na osiem jej wi- tyczna królowej Elżbiety musiała powstać wkrótce po
zerunków. Są to — wymieniając je w porządku chro- jej koronacji. Należy stwierdzić, że omawiana pie-
nologicznym, w jakim powstawały: pieczęć majesta- częć nawiązuje bardzo wyraźnie do drugiej z maje-
tyczna królowej, wyobrażenia królowej na pacyfikale statycznych pieczęci Karola Roberta, datowanej na
w kościele parafialnym w Spiskiej Nowej Wsi w około r. 1320 3. Kompozycja obu pieczęci jest iden-
Słowacji i na ołtarzu w Joe and Emily Lowe Art tyczna: odnosi. się to zarówno do rozwiązania tronu
Gallery w Miami na Florydzie oraz pięć miniatur i rozmieszczenia tarcz herbowych po obu jego stro-
w „Chronica de Gestis Hungarorum” w zbiorach Bi- nach, jak i do szczegółów stroju postaci królewskich,
blioteki Szechenyi w Budapeszcie. a także dekoracji o formie fryzu z drobnych kwiat-
Najstarsze znane przedstawienie królowej Elżbie- ków obiegającego awers pieczęci poniżej napisu.
ty występuje na awersie jej pieczęci majestatycznej Różnica ogranicza się jedynie do odmiennego układu
(il. 1). Królowa siedzi na tronie o formie ławy na lewej ręki króla i królowej, bowiem Karol Robert
tle kotary rozpiętej na kabląkowym luku tworzą- trzyma w wyciągniętej w bok ręce jabłko królewskie,
cym zapiecek tronu. Po bokach tronu rozmieszczone Elżbieta natomiast przytrzymuje taśmę płaszcza. Jest
są dwie tarcze z orłem polskim i herbem węgier- prawie pewne, że obie pieczęcie powstały jednocześ-
skim. Elżbieta ubrana jest w długą suknię wykoń- nie około r. 1320, i były dziełem jednego mistrza.
czoną tpod szyją i u dołu wzorzystą bordiurą. Na ra- Możliwe, że był nim złotnik sieneński Piotr Gallicus,
mionach ma narzucony płaszcz spięty taśmą, tzw. który, według przekazów archiwalnych, wykonał

1 J. DĄBROWSKI, Elżbieta Łokietkówna, Kraków 1914. skiego, nr dokumentu 25 (r. 1339); — T. ZEBRAWSKI,
2 Pieczęć majestatyczna królowej Elżbiety, woskowa, O pieczęciach dawnej Polski i Litwy, Kraków 1835, s. 38,
dwustronna, 8,5 cm. Awers: wizerunek królowej Elżbiety. tabl. 15, rys. 38; - A Magyar kirdlyi Orszagos Leoeltar
Napis: ,,t S. Elisabeth: Del Gra: Hungri: Regina: Prin-* diplomatikai osztalyaban orzbtt pecsetek mutatója, Buda-
ceps: Salernitana”. Rewers: podwójny krzyż węgierski. Na- pest 1889, tabl. III/9 — DĄBROWSKI, jw., S. 26.
pis: ,,S. Elisabeth Regina Filie Ladislai Regis Poloniae”. 3 A. GARDONYI, A Magyar kirdlyne udvari kanczelld-
Pieczęcie zachowały się w Orszagos Leveltar w Budapesz- ridja az Anjouk alatt, „Turul” 1915, s. 75; — DERCSENYI,
cie: Dl 2110 (r. 1322), Dl 2181 (r. 1323), Dl 3137 (r. 1338), Dl 4170 Nagy Lajos kora [b. r. m.], s. 126; — A Magyarorszdgi mii-
(r. 1351), Dl 5127:2 (r. 1362), Dl 5699:2 (r. 1368), Dl 5715 (r. 1368) veszet tórtenete, t. I, red. L. FtlLEP, Budapest 1956, s. 165.
i w Państwowym Archiwum m. Krakowa i woj. krakow-

12
IKONOGRAFIA KRÓLOWEJ ELŻBIETY ŁOKIETKÓWNY

około r. 1331 trzecią pieczęć Karola Roberta4. Za sie-


neńskim pochodzeniem autora drugiej pieczęci Ka-
rola Roberta, jak i pieczęci królowej Elżbiety prze-
mawia motyw rozpiętej kotary, która tworzy zapie-
cek tronu, występującej powszechnie w malarstwie
sieńskim 1. ów. w. XIV". Piotr Gaillicus, który w
latach 1313—18 pracował na dworze Roberta Mądre-
go, króla Neapolu, musiał wkrótce potem przybyć
na Węgry, skoro już w r. 1328 został mianowany za
swe zasługi wicekasztelanem Spiszą i Lubowli °. Pie-
częć majestatyczną królowej Elżbiety należy więc
uznać za dzieło Piotra Gallicusa wykonane po r. 1320
wraz z drugą pieczęcią majestatyczną Karola Roberta.
Niestety, na zachowanych egzemplarzach pieczęci nie
można odczytać rysów twarzy królowej, bo kontury
są zatarte. Wprawdzie rysunek pieczęci zamieszczony
u Teofila Żebrawskiego (il. 2) ukazuje rysy królo-
wej, ale trudno go uznać za wiarygodne źródło, po-
nieważ odbiega od oryginału w wielu innych szczegó-
łach 7.
Wizerunek królowej spotykamy również na pacy-
fikale zachowanym w kościele parafialnym w Spi-
skiej Nowej Wsi w Słowacji. Pacyfikał dekorowany
emalią węgierską (basse taille) datowany jest na 2. ćw.
w. XIV. Początkowo przypisywany był Piotrowi Gal-
licusowi. Ostatnio jednak występujące na pacyfikale U. 1. Pieczęć królowej Elżbiety Łokietkówny (awers),
litery odczytywane jako NC, które miały oznaczać ła- Państwowe Archiwum m. Krakowa i woj. krakow-
cińską nazwę Spiskiej Nowej Wsi — Novavilla Cwi- skiego, Kraków. (Fot. Państwowe Archiwum m. Kra-
tas — zinterpretowano jako NG i uznano za sygna- kowa i woj. krakowskiego)
turę złotnika: Nicolaus Castellanus lub Nicolaus Gal-
licus. Pacyfikał byłby więc dziełem Mikołaja wzmian-
kowanego w źródłach od r. 1329, któremu w r. 1336
nadano tytuł kasztelana, będącego bratem wspomnia-
nego już złotnika Piotra8. Na skrzyżowaniu ramion
pacyfikału umieszczony jest wizerunek Ukrzyżowa-
nego. W trójlistnie zakończonych ramionach krzyża
występują na awersie postacie Matki Boskiej i św.

4 K. von SAVA, Die Siegel der Wiener Universitat und


ihrer Facultaten vom Jahre 1365 bis zum Ausgange des.
XVI Jahrhunderts, „Berichte und Mittheilungen des Wierner
Alterthumsucreines”, Bd. III, 18G4, s. 141; — Recenzja E.M.H.,
A. MIHALIK, I maestri orafi Piętro e Nlccolo Gctllicus di
Siena in Ungheria, „Ungarische Jahrbucher”, t. IX, 1929,
s. 510; — C. BUDINIS, Gli artisti italiani in Ungheria, [b. m.]
1936, s. 510; — A. KAMPIS, The History of Art in Hangary
(Budapest 1966), s. 103; — S. MIHALIK, Problems Concer-
ning the Altar of Elizabeth Queen of Hangary, „Acta Hi-
storiae Artium”, t. X, 1964, s. 288.
5 Jako przykład może posłużyć obraz Piętro Lorenzet-
tiego w S. Piętro a Ovile w Sienie przedstawiający Ma-
donnę z Dzieciątkiem. — R. van MARLE, The Deuelopment
of the Italian Schools of Painting, Vol. II, The Hague 1924,
fig. 219.
G S. MAHLIK, Emaikunst im alten Ungarn, Budapest
[1961], s. 12.
7 ŻEBRAWSKI, jw., tabl. 15, rys. 38.
s Wymiary pacyfikału w kościele parafialnym w Spis-
kiej Nowej Wsi: wys. 42 cm, szer. stopy 16 cm. — Chefs-
d’oeuvre d’orfererie ayant figurę a l’exposition de Buda-
pest, Paris [b. r.J, IV, b. s.; — BUDINIS, jw., s. 28; — II. 2. Pieczęć królowej Elżbiety Łokietkówny. Rysu-
E. KOSZEGHY, Magyarorszdgi btuosjegyek a kozepkortól nek u Zebrowskiego. (Fot. Bibl. Jagiell.)
1867-ig, Budapest 1936, s. 369, poz. 2153; — A. MIHALIK,
Hungarian Goldsmith’s Work in London, „The Hungarian
Quarterly”, Vol. VI, 1940, s. 318; — S. POGLAYEN-NEU-
WALL, Italia e Ungheria, „Emporium”, Vol. XLV, 1942,
s. 114; — M. BAftANYNE OBERSCHAL, A kezmuuesseg tenże, Problems Concerning the Altar of Elisabeth, jw.,
elsó nyomai, bsmuneltseg es kbzepkori kultura (Magyar S. 290, il. 38; — KAMPIS, jw., s. 102; — L’europe gothiąue
Muvelódestórtenet), [b. r. m.], s. 587—588; — DERCSfiNYI, XIIIe—XIVe sidcles, Musee du Louvre, Paris 1968, poz. 454,
jw., il. 63, s. 165; — MIHALIK, Emaikunst, jw., s. 12; — s. 452.

13
EWA SNIEŻYŃSKA-STOLOT

Jana oraz św. Heleny i cesarza Konstantyna. Na sto- politańskich. Ponieważ jednak w w. XIV nie wystę-
pie wśród innych przedstawień ukazano parę kró- powała w Neapolu żadna królowa o imieniu Jtlżoieta,
lewską (il. 3) w typowym dla fundatorów ujęciu: Suida słusznie uznał postać na ankonie za Elżbietę,
król i królowa klęczą ze złożonymi do modlitwy żonę Karola Roberta, z węgierskiej linii Andegawe-
rękami zwróceni twarzami ku sobie. Pierwotnie po- nów, która w latach 1343—44 przebywała w Neapolu,
stacie te były określane jako św. Helena i Konstan- a stojącego obok niej młodzieńca za syna królowej,
tyn Wielki. Ponieważ byłoby to dwukrotne powtórze- Andrzeja, niedoszłego króla Neapolu zmarłego tra-
nie tego samego tematu, S. Mihalik słusznie uznał gicznie w r. 1345. Powstanie ołtarza łączył Suida ze
klęczących za fundatorów pacyfikału, którymi ze staraniami o uzyskanie dla Andrzeja korony neapo-
względu na czas powstania tego dzieła, mogli być liltańskiejn. Przypomnijmy pokrótce te wydarzenia.
tylko Karol Robert i jego żona Elżbieta9. Wizerunek Sprawa objęcia przez Andrzeja tronu neapolitań-
królowej jest konwencjonalnym przedstawieniem fun- skiego jako spadku po stryju Karola Roberta ciągnę-
datorki, a schematyczny sposób traktowania postaci ła się od r. 1331; Andrzej, który poślubił wnuczkę
nie pozwala na odczytanie jej rysów twarzy. Można Roberta Mądrego, króla Neapolu, Joannę, miał objąć
tylko określić strój królowej, który składa się z dłu- rządy bezpośrednio po jego śmierci. Tymczasem Ro-
giego płaszcza i kruzelera. Zapewne forma tego kru- bert Mądry zmienił przed śmiercią testament mia-
zelera myliła oglądających; brano go przypuszczalnie nując swoją następczynią Joannę i ustanawiając re-
za aureolę wokół głowy klęczącej, co prowadziło do gencję aż do czasu osiągnięcia przez księżniczkę dwu-
określenia królowej jako świętej. dziestego czwartego roku życia. Węgry natychmiast
zareagowały na zerwanie pierwotnych układów
Kolejne wyobrażenie Elżbiety Łokietkówny wystę- i usunięcie Andrzeja od tronu neapolitańskiego: zwró-
puje na ołtarzu, o formie trójdzielnej ankony (il. 4) cono się o interwencję do papieża, a dla lepszego
znajdującym się obecnie w Joe and Emily Lowe Art rozeznania się w sytuacji królowa Elżbieta wyru-
Gallery w Miami na Florydzie 10 *. W środkowej części szyła osobiście do Neapolu, skąd po pertraktacjach
ołtarza przedstawiona jest Matka, Boska z Dzieciąt- z Joanną wysłała do Awinionu poselstwo z prośbą
kiem siedząca na tronie, a skrzydła boczne zdobią o unieważnienie regencji i zezwolenie na koronację
postacie św. św. Dominika i Elżbiety Węgierskiej. Andrzeja i Joanny. Oczekując werdyktu papieskiego
Elżbieta Łokietkówna namalowana jest po prawej Elżbieta wybrała się do Rzymu by nie tylko odwie-
stronie Madonny (od widza), u jej stóp (dl. 5). Stoi ze dzić Święte Miasto, ale także by zjednać sobie łaskę
złożonymi do modlitwy rękoma zwrócona w trzech papieża darami dla bazyliki św. Piotra i innych ko-
czwartych w lewo. Ubrana jest w długą czerwoną ściołów i klasztorów rzymskich. Elżbieta przybyła do
szatę z dekoltem związaną złotym paskiem. W prze- Neapolu 24 lipca 1343 r., 14 września wyruszyła w
ciwieństwie do wizerunku na pieczęci majestatycznej podróż do Rzymu, a powróciła do Neapolu z począt-
i na pacyfikale rysy królowej są dobrze widoczne. kiem października. 19 stycznia 1344 r. papież Kle-
Głowa otoczona jasnymi, zaczesanymi do tyłu i spię- mens VI zgodził się na koronację Andrzeja w związ-
tymi na karku włosami ozdobiona jest niewielką ko- ku z czym w lutym królowa powróciła na Węgry.
roną obręczową zdobioną liliami, wysadzaną perła- Andrzej jednak nie doczekał koronacji: w nocy z 18
mi, rubinami i szmaragdami. Twarz Elżbiety charak- na 19 września 1345 r. został zamordowany12.
teryzuje się wysokim czołem, pełnymi policzkami, Na omawianym ołtarzu Elżbieta i Andrzej patrzą
lekko wystającym małym podbródkiem. Nos jest dłu- błagalnie na Madonnę i Dzieciątko, które wznosi rękę
gi i wąski, oczy mają formę migdała, a usta są małe do błogosławieństwa, i na przedstawionego w lewej
i zgrabne. kwaterze ołtarza św. Dominika. Prośby ich popiera
Opisana postać została utożsamiona z Elżbietą Ło- stojąca za nimi, w prawej kwaterze, patronka królo-
kietkówną przez Williama E. Suidę: obok postaci wej, a także patronka Węgier, św. Elżbieta. Ołtarz
królowej namalowany jest młodzieniec, który stoi może być więc obrazem wotywnym o pomyślne zała-
podobnie jak Elżbieta zwrócony w trzech czwartych twienie sukcesji tronu neapolitańskiego dla Andrze-
w lewo (od widza), ku Madonnie, a w rękach trzyma ja, względnie stanowi dziękczynne Ex Voto. W pierw-
tarczę i miecz. Ubrany jest w długi, biały płaszcz, szym wypadku czas jego powstania przypadałby mię-
zwany gonnelą, zdobiony niebieskimi liliami andega- dzy lipcem 1343 r. a styczniem r. 1344. Jeśli ołtarz był
weńskimi i takąż czapkę. Korona na głowie postaci wyrazem wdzięczności za pomyślne załatwienie suk-
kobiecej i wspomniany motyw heraldyczny na płasz- cesji, to musiałby powstać po wydaniu zezwolenia
czu młodzieńca pozwoliły Suidzie od razu rozpoznać papieskiego na koronację Andrzeja, czyli po 19 stycz-
w namalowanej parze członków rodu Andegawenów. nia 1344 r., a przed wrześniem r. 1345, kiedy Andrzej
Imię królowej ustalił Suida na podstawie przedsta- zginął. Ponieważ Andrzej przedstawiony jest bez ko-
wionej na prawym skrzydle ołtarza jej protektorki, rony, więc raczej należałoby przychylić się do
św. Elżbiety Węgierskiej. Ołtarz ten bez wątpienia pierwszej z możliwości i uznać ołtarz za obraz wo-
jest dziełem włoskim, biorąc więc pod uwagę te dane tywny o pomyślne załatwienie sukcesji powstały na
można by uważać go za fundację Andegawenów nea- przełomie lat 1343—44.

9 MIHALIK, Problems Concerning the Altar of Elizabeth, L. REAU, Iconographle de Part chrótien, t. III, Paris
1958, s. 419.
jw., s. 291.
10 Wymiary ankony w Joe and Emily Lowe Art Gallery SUIDA, jw., S. 207.
w Miami: część środkowa 123 X 77 cm, części boczne 97 X
X 47 cm. - R. van MARLE, The Development..., jw., Vol. II, 12 K. SZAJNOCHA, Siostra Kazimierza Wielkiego we
s. 326, 11. 211 i Vol. V, 1925, s. 459; - B. BERENSON, Un an- Włoszech, [w:] Dzieła Karola Szajnochy, t. IV, Warszawa
1876, s. 49—62; — K. CHŁĘDOWSKI, Historie neapolitańskie,
tiphonaire avec miniatures par Lippo Vanni, „Gazette des Kraków-Lwów [b. r.], s. 60—63; — DĄBROWSKI, jw., S. 43;
Beaux-Arts”, LXVI, 1924, t. IX, s. 282; - L. VENTURI, — V. MEYSZTOWICZ, Elisabeth de Pologne reine de Hon-
Pitture Italian in America, t. I, Milano 1931, tabl. LXXX; — garie, Vatican 1943, s. 5, 16—49; — J. ŻYLIŃSKA, Piastówny
W. E. SUIDA, The Altarpiece of Elżbieta Łokietkówna, „Ga-
zette des Beaux-Arts”, S. VI, Vol. XXXVI, 1948, s. 201—208; — i żony Piastów, (b. r. m.],s. 246—247.

14
IKONOGRAFIA KRÓLOWEJ ELŻBIETY ŁOKIETKÓWNY

II. 3. Królowa Elżbieta Łokietkówna i król Karol


Robert. Przedstawienie na stopie pacyfikału w ko-
ściele parafialnym w Spiskiej Nowej Wsi (Słowa-
cja). (Repr. wg Mihalika)

W sprawie autorstwa ołtarza w dotychczasowej wiązania stylowe omawianego ołtarza z ołtarzem


literaturze zarysowują się dwa stanowiska. Reimond namalowanym przez Lippo Vanniego w r. 1358 dla
van Marle uznał go za dzieło Ugolina da Siena, więk- kościoła SS. Sisto e Domenico w Rzymie, ukazującym
szość badaczy, wśród nich i Suida, łączyło ołtarz Madonnę z Dzieciątkiem adorowaną przez aniołów,
z Lippo Vannim 13. W ołtarzu królowej Elżbiety krzy- św. Dominika i św. Aureę17. Układ głowy Madonny
żują się, wpływy malarstwa Simone Martiniego oraz i postać św. Dominika są na obu dziełach prawie
Pietra i Ambrogia Lorenzettich 14. Układ postaci Ma- identyczne.
donny i poza Dzieciątka łączą go z obrazem Ambrogia Pozostaje jeszcze problem, do którego z kościołów
Lorenzettiego w Pinakotece Sieneńskiej zwanym ^Pic- ołtarz królowej Elżbiety był przeznaczony. Istnieją
cola Maesta”, przedstawiającym Madonnę z Dzieciąt- dwa przypuszczenia, ale obydwa wiążą go z którymś
kiem w otoczeniu świętych niewiast i biskupów15 *. z klasztorów dominikańskich, ponieważ na lewym
Autorstwo Lippo Vanniego na tle tych powiązań wy- skrzydle ołtarza namalowany jest św. Dominik. Lio-
daje siię całkowicie prawdopodobne bowiem malarz nello Venturi uważał, że ołtarz mógł pierwotnie znaj-
ten czynny w latach 1341—75, początkowo pracujący dować się w kościele SS. Sisto e Domenico w Rzy-
jako miniaturzysta, wyszedł właśnie ze szkoły Ambro- mie 18. Suida sugerował, że królowa Elżbieta mogła
gia Lorenzettiego18. Przemawiają za tym także po- ofiarować ołtarz klasztorowi dominikanek w Neapo-
13 van MARLE, jw., Vol. II, s'. 324; — BERENSON, jw., THIEME und BECKER, AUgemeines Lezikon der bildenden
s. 281; — VENTURI, jw., tabl. LXXX; — SUIDA, jw., s. 201. Kiinstler, t. XXIII, Leipzig 1929, s. 277—278.
14 van MARLE, jw., Vol. II, s. 324, dostrzegał w ołtarzu 47 van MARLE, jw., il. 298; — G. KAFTAL, Saints In
królowej Elżbiety wpływy Fietra Lorenzettiego.
13 Tamże, il. 261. Itallan Art, Iconography oj the Saints in Tuscan Painting,
Florence (1952), s. 123, il. 127.
18 Tamże, s. 452; —- WEIGELT [b. im.], Lippo Vanni, [w:] 18 YENTURI, jw., tabl. LXXX.

15
EWA ŚNIEŻYNSKA-STOLOT

U. 4. Lippo Vanni(?), Ołtarz fundacji królozoej Elżbiety Łokietkówny,


Joe and Emily Lowe Art Gallery, Miami (Floryda). (Fot. S. H. Kress
Collection)

lu, którego powstanie związane było w dużej mierze około czterdziestu lat — co zgadza się z wyglądem
namalowanej postaci20. Czy jednak mamy tu do czy-
z matką Karola Roberta, królową Marią Węgier- nienia z prawdziwym portretem Elżbiety Łokietków-
ską 19. Kwestii tej nie da się rozstrzygnąć bez przeba- ny, czy też jest to konwencjonalne przedstawienie
dania odpowiednich archiwaliów. Wiadomo jednak, że fundatorki? Mimo licznych wiadomości z życia kró-
Elżbieta obdarowywała przede wszystkim kościoły lowej nie znany jest opis jej wyglądu. Twarz Elżbie-
rzymskie, między innymi ofiarowała bazylice św. ty, jak i jej syna, jest wyraźnie idealizowana i utrzy-
Piotra obraz srebrny, wysadzany gemmami, z wyobra- mana w typie charakterystycznym dla malarstwa
żeniem św. Piotra, kielich złoty ozdobiony drogimi sieneńskiego 1. połowy w. XIV, dlatego też malo-
kamieniami i tkaninę z przedstawieniem świętych pa- widła nie należy uważać za przedstawienie portre-
tronów Węgier, natomiast nie doszły do nas wiado- towe.
mości o jej fundacjach neapolitańskich, chociaż, może Przyjrzeć się teraz wypada pięciu miniaturom
i takie były. Czy w związku z tym nie należałoby z wizerunkami królowej w „Chronica de Gestis Hun-
łączyć powstania wotywnego ołtarza z podróżą kró- garorum” napisanej przez Marka Kalti, kanonika
lowej do Rzymu? Nie wiadomo oczywiście, czy kró- z Szekesfehervar. Ilustrowany egzemplarz kroniki po-
lowa przywiozła do Rzymu już gotowy ołtarz czy wstał, według ostatnich badań, w końcu lat sześć-
może przebywając w Świętym Mieście pozostawiła dziesiątych w. XIV; miniatury przypisywane są dwor-
pieniądze na jego wykonanie. Bliższe prawdy wyda- skiemu artyście Łudowika Wielkiego, znanemu z prze-
je się drugie przypuszczenie, w przeciwnym bowiem kazów archiwalnych mistrzowi Mikołajowi, i jak to
razie dzieło to musiałoby powstać w czasie pobytu wykazała Agnieszka Szigethi, mają powiązania z mi-
królowej w Neapolu, a więc między 24 lipca niatorstwem bolońskim i neapolitańskim w. XIV.
a 14 września r. 1343, co stanowi chyba zbyt krótki a także z pozostającymi pod wpływem Bolonii minia-
okres na namalowanie stosunkowo dużego ołtarza. turami katalońskimi21. Dzieje Elżbiety rozpoczyna
Przyjmując czas powstania ołtarza na lata 1343—44, scena koronacji jej na królową Węgier (k. 70, il. 6)
można stwierdzić, że królowa, która według ustaleń Widać tu Elżbietę prowadzoną przez dwóch sędzi-
Dąbrowskiego urodziła się w r. 1305, miała wówczas
s. 7—40; — A. SZIGETHI, A propos de guelgues sources des
19 SUIDA, jw. S. 208. compositions de la Chronigue Enluminće, „Acta Historiae
20 DĄBROWSKI, jw. s. 5. Artlum”, t. XIV, 1968, s. 177—186 (tam wcześniejsza literatura).
21 Kepes Kronika, Hasonmas kiadds (faksymil), Buda-
pest 1964, tekst, s. 174-175, il. 139-141; - R. RAPAICS, Les 22 Miniatura umieszczona jest obok tekstu: ,,Rex Karo-
images de la Chronigue Enluminće, ,,Nouvelle Reyue de lus ducit in uzorem dominam Elyzabeth...” — Kepes Kro-
Hongrie”, t. XXXII, 1939, s. 242—247; — D. DERCSENYI,
A Kepes Kronika es kora, Kśpes Kronika, Budapest 1964, nika, jw., s. 174.

16
IKONOGRAFIA KRÓLOWEJ ELŻBIETY ŁOKIETKÓWNY

wych dworzan, do której zbliża się król Karol Ro-


bert niosąc w rękach koronę. W głębi po prawej
stronie dwóch trębaczy ogłasza uroczystość korona-
cji. Kolejna miniatura przedstawia Elżbietę jako mat-
kę licznych dzieci Karola Roberta, stoi ona w ini-
cjale A (k. 70, il. 7) w otoczeniu trzech synów
i dwóch córek. Dwaj pierwsi od lewej w królew-
skich koronach to Ludwik Wielki i niedoszły król
Neapolu Andrzej. Trzeci po prawej to Stefan książę
Slawoni (pn. wsch. Chorwacja), obok niego stoją
księżniczki Katarzyna i Elżbieta2S. Trzecia z minia-
tur (k. 70, il. 8) przedstawia Elżbietę i jej męża Ka-
rola Roberta klęczących naprzeciw siebie i oburącz
podtrzymujących model kościoła, który w r. 1325
fundował król dla franciszkanów w Lippa (obecnie
Lipova, Rumunia) pod wezwaniem św. Ludwika Wy-
znawcy, biskupa Tuluzy, brata swego ojca24. Scena
czwarta ukazuje moment narodzin Ludwika Wielkie-
go (k. 71, il. 9). Na obszernym łożu leży Elżbieta, do
której zbliżają się dworka królewska i dwie posta-
cie kobiece w koronach. Elżbieta wyciąga ręce ku
wyrywającemu się ku niej niemowlęciu w koronie,
które trzyma na ręku dworka. Scena odgrywa się na
tle górzystego krajobrazu z widocznymi w głębi po-
tężnymi murami zamku, zapewne Wyszegrodu25.
Ostatnia z miniatur (k. 71, il. 10) przedstawia szcze-
gólnie dramatyczne wydarzenie z życia królowej:
zamach Felicjana Zacha, podczas którego Elżbieta
straciła cztery palce prawej ręki. Dzieje się to w
zamku wyszogrodzkim, gdzie, jak głosi tekst kroniki,
król wraz z żoną i dwoma synami, Andrzejem i Lud-
wikiem (których brak na miniaturze), spożywali obiad
17 kwietnia 1330 r. „w środę po oktawie Świąt Wiel-
kiejnocy”26. Przy zastawionym stele na tle kotary
siedzi para królewska. Elżbieta obejmuje prawą ręką
czyję króla i z przerażeniem spogląda na Zacha, go-
dzącego w nią oburącz trzymanym mieczem. Morder-
czy cios Zacha powstrzymuje jeden z dworzan kró-
lewskich (według kroniki było ich dwóch: syn Gyali
z Kenesich i Mikołaj syn Jana) raniąc śmiertelnie
napastnika. Na rozgrywającą się tragedię patrzy
osłupiały sługa niosący właśnie do stołu kolejne
danie.
Wszystkie pięć wizerunków Elżbiety niewiele róż- II. 5. Lippo Vanni (?), Królowa Elżbieta
ni się między sobą. Na wszystkich królowa ubrana Łokietkówna i królewicz Andrzej. Frag-
jest w długą suknię z głębokim dekoltem, najlepiej ment ołtarza fundacji królowej Elżbiety
Łokietkówny. (Fot. S. H. Kress Collection)
widoczną na wizerunku w inicjale A, lekko wciętą
w pasie i wykończoną u dołu gronostajami, której ko-
lor raz jest niebieski, raz różowy, zielony lub czer-
wony w złote wzory. Na ramionach ma narzucony
płaszcz spięty na piersiach klamrą, podbity grono-
stajami, z purpurowej tkaniny w złote wzory (scena falbanką, opadającą na ramiona i zakrywający od-
„Koronacji”') lub z gładkiej w kolorze czerwonym. słonięte wskutek dużego wycięcia sukni ramiona28.
W scenie „Koronacji” królowa ma włosy rozpuszczo- Kruzeler zdobi za każdym razem korona. Wizerunki
ne, na głowie koronę, zapewne dla podkreślenia kró- Elżbiety w „Chronica de Gestis Hungarorum” dalekie
lewskiego pochodzenia, a Karol Robert podaje jej są od portretowego ujęcia jej rysów. Twarz królo-
koronę węgierską. W scenie „Narodzenia Ludwika wej, najlepiej widoczna na wizerunku w inicjale A,
Wielkiego” włosy królowej ujęte są w siatkę, tzw. jest lekko pucołowata, charakteryzuje się niskim czo-
crinale, a głowę zdobi korona27. Na trzech pozosta- łem, prostym nosem i drobnymi ustami. Wprawdzie
łych miniaturach królowa ma na głowie modny w twarz ta pod względem kształtu zbliżona jest do wi-
latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w. XIV zerunku na pieczęci i na tryptyku w Joe and Emily
kruzeler z białej tkaniny obszyty bogato marszczoną Lowe Art Gallery, ale był to typ urody popularny,
23 Miniatura w inicjale A zaczynającym tekst: „Anno 25 Miniatura obok tekstu: „Lodovicus nascitur” — Kś-
Domini MCCCXX accepit rex Karolus filiam Ladizlai regis pes Kronika, jw., s. 175.
Polonorum, Elyzabeth nomine...” — Kepes Kronika, jw., 26 Miniatura obok tekstu: „Felicianus nulnerat dominam
s. 174. Elyzabeth reginam” —■ Kepes Kronika, jw., s. 175.
27 M. GUTKOWSKA-RYCHLEWSKA, Historia ubiorów,
24 Miniatura obok tekstu: „Fundacio claustrii Lypuen- Wrocław-Warszawa-Kraków 1968, s. 286.
sis” — Kepes Kronika, jw., s. 175. 28 Tamże, s. 161, 281.

17
EWA ŚNIEŻYŃSKA-STOLOT

.1

II. 6. Koronacja Elżbiety Łokietkówny, „Chronica de Gestis Hungaro-


rum”, Biblioteka Szechenyi, Budapeszt. (Fot. Biblioteka Szćchenyi)

podobnie jak powtarzający się wielokrotnie strój, w


latach sześćdziesiątych w XIV, na co wskazują mię-
dzy innymi kamienne posągi księżnej Katarzyny na
bramie biskupiej i śpiewaczej katedry wiedeńskiej.
Ilustrator kroniki Marka Kalti przedstawił Elżbie-
tę Łokietkównę aż pięciokrotnie, w przeciwieństwie
do innych królowych węgierskich, które pojawiają
się sporadycznie obok swoich królewskich małżon-
ków. Nawet Ludwik i jego żona Elżbieta Bośniaczka
występują na kartach kroniki znacznie rzadziej. Co
prawda kronika nie została ukończona i być może
dzieje pary królewskiej, na której zamówienie to wy-
bitne dzieło miniatorskie powstało, miały być uświet-
nione większą liczbą scen, jednak z tego, co jest,
można wyciągnąć wniosek o wyjątkowej pozycji
Elżbiety Łokietkówny na dworze węgierskim, nadto
znajdujący w pełni potwierdzenie w źródłach29.
Miniaturzysta „Chronica de Gestis Hungarorum’
ilustrujący sceny z historii Węgier posługiwał się roz-
maitymi schematami ikonograficznymi, głównie za-
czerpniętymi z Biblii i Psałterzyso. Sceny z życia
Elżbiety Łokietkówny są, jak się wydaje, wzorowane
na ikonografii maryjnej. Oto aktu koronacji Elżbiety
na królową Węgier dokonuje, w odróżnieniu od in-
fl no mnnm nych scen koronacyjnych przedstawionych w kronice,
w lam nie biskup, ale sam Karol Robert, który przynosi
Elżbiecie koronę jak Chrystus Matce Boskiej w sce-
-|iolonontm 6Upbe$ nornic. nie koronacji jej na królową NiebiosS1. „Nurodziny
i ptu ann© eommi m. c&.rn ■ Ludwika” wzorowane są na typie ikonograficznym
„Narodzin Matki Boskiej”. Najciekawiej przedstawia
łnutw ftimm nommr iun> się miniatura w inicjale A, będąca apoteozą Elżbiety
jako matki licznego potomstwa Karola Roberta, żywo
II. 7. Królowa Elżbieta Łokietkówna z syna-
mi i córkami, „Chronica de Gestis Hunga- 29 DĄBROWSKI, jw., S. 11—16, 126.
rorum”, Biblioteka Szechenyi, Budapeszt. 30 SZIGETHI, jw. s. 184.
(Fot. Biblioteka Szechenyi) 31 REAU, jw., t. II, S. 624.

18
IKONOGRAFIA KRÓLOWEJ ELŻBIETY ŁOKIETKÓWNY

II. 8. Królowa Elżbieta Łokietkówna i król Karol Robert fundują klasz-


tor franciszkanów w Lippa, „Chronica de Gestis Hungarorzim”, Biblio-
teka Szechenyi, Budapeszt. (Repr. wg „Kepes Kronika”)

U. 9. Narodziny króla Ludwika Wielkiego, ,,Chronica de Gestis Hunga-


rorum”, Biblioteka Szechenyi, Budapeszt. (Repr. wg „Kepes Kronika”)

19
EWA ŚNIEŻYŃSKA-STOLOT

U. 10. Zamach Felicjana Zacha, ,,Chronica de Gestis Hungarorum”, Bi-


blioteka Szechenyi, Budapeszt. (Repr. wg „Kepes Kronika”)

przypominająca rozpowszechnione w w. XIV przed- ujęta w popiersiu, jest jak Elżbieta na miniaturach
stawienia Mater Omnium lub Mater Misericordiae, w „Chronica de Gestis Hungarorum” w sukni z głę-
która rozkłada ręce i rozpościera płaszcz nad tulący- bokim dekoltem, a na głowie ma kruzeler. Wpraw-
mi się do niej grzesznikami. Zbieżność ta nie jest dzie większość wspomnianych już wizerunków uka-
chyba przypadkowa, bo przemawiają za nią gest zuje Elżbietę w kruzelerze i koronie, ale są i takie
Elżbiety, jej rozłożony płaszcz, a także postacie synów jak przedstawienie na pacyfikale w Spiskiej Nowej
i córek, którzy pokazani są jako ludzie dorośli, ale Wsi, na którym Elżbieta ma tylko sam kruzeler. Brak
w stosunku do Elżbiety wyglądają jak małe dzieci—■ korony na krakowskim zworniku z głową kobiecą
podobnie jak grzesznicy czy przedstawiciele różnych nie wyklucza więc możliwości, że chodzi tu o przed-
stanów w zestawieniu z postacią Madonny32. Posłu- stawienie Elżbiety, zwłaszcza jeśli się weźmie pod
żenie się w scenach z życia Elżbiety Łokietkówny uwagę, że nie była ona w Polsce królową, lecz tylko
typami zaczerpniętymi z ikonografii Matki Boskiej pełniła funkcje regentki w czasie rządów swojego
świadczy nadto, że miniaturzysta chciał szczególnie syna Ludwika.
wyróżnić Elżbietę spośród innych ukazanych w kro- Zatrzymać się jeszcze trzeba nad stosunkiem omó-
nice królowych, chyba nie tylko dlatego, że była wionej właśnie ikonografii królowej Elżbiety do iko-
matką panującego w tym czasie Ludwika Wielkiego, nografii innych królowych w. XIV.
ale także ze względu na pozycję, którą potrafiła sobie Określenie ikonografia króla, czy królowej, doty-
zdobyć biorąc czynny udział w życiu politycznym czy wszystkich wyobrażeń będących portretem, kon-
Węgier i całej Europy. wencjonalnym wizerunkiem powstałym za życia
Czy wymienione wizerunki Elżbiety wyczerpują przedstawionej osoby i konwencjonalnym wizerun-
całą ikonografię królowej? Czy nie zachowało się ani kiem powstałym po jej śmierci. Te trzy kategorie
jedno jej przedstawienie na terenie Polski, do której przedstawień niejednokrotnie różnią się znacznie
powróciła po śmierci swego brata Kazimierza Wiel- między sobą. Stopień uchwycenia podobieństwa w
kiego, aby pełnić funkcję regentki w czasie rządów portrecie bywa, jak wiadomo, bardzo różny, z dru-
Ludwika Wielkiego? Jak dotąd nie udało się znaleźć giej strony konwencjonalne wizerunki zarówno
ani jednego pewnego wizerunku Elżbiety Łokietków- współczesne, jak i późniejsze, mogą wykazywać pew-
ny. Nie jest jednak wykluczone, że to właśnie jej ne, niekiedy drugorzędne, cechy portretowe przedsta-
głowa umieszczona jest na zworniku sklepienia sali wionej osoby, przy czym chodzi tu oczywiście o cechy
gotyckiej przy Rynku Głównym Nr 17 w Krakowie portretowe określonej postaci, nie zaś o nadanie przez
(ił. 11). Sklepienie to, jak i dekoracja rzeźbiarska na artystę cech indywidualnych innej postaci. W w. XIV
zwornikach, datowane było dotąd na lata przed występują już wszystkie trzy wymienione kategorie
r. 1386, ostatnio zaś czas jego powstania przesunięto wyobrażeń. Przeważają rzecz jasna konwencjonalne
na r. 13 7 5 83. Przedstawiona na zworniku kobieta, wizerunki współczesne umieszczane w ilustrowanych

32 V. SUSSMANN, Maria mit dem Schutzmantel, „Mar- Kraków 1965, s. 306; - A. BOCHNAK, Kraków gotycki, [w:]
burger Jahrbuch fiir Kunstwissenschaft”, t. V, 1929, s. 311. Kraków, jego dzieje i sztuka, Warszawa 1965, s. 131; —
83 A. MISIĄG-BO'CHEŃSKA, Ze studiów nad gotycką J. GADOMSKI, Gotyckie sale z rzeźbionymi zwornikami
rzeźbą architektoniczną w Polsce, ,,Biul. Hist. Sztuki i Kul- w domu przy Rynku Głównym 17 w Krakowie, „Sprawozd.
tury” III, 1934, s. 203; — J. E. DUTKIEWICZ, Rzeźba, [w:] z posiedzeń Kom. Nauk.”, styczeń-czerwiec 1968 PAN, Oddz.
Praca zbiorowa, Historia Sztuki Polskiej, t. I, wyd. 2, w Krakowie, Kraków 1969, s. 199.

20
IKONOGRAFIA KRÓLOWEJ ELŻBIETY LOKIETKÓWNY

kronikach i scenach fundacyjnych oraz konwencjonal- Powstanie licznych wyobrażeń królowej Elżbiety
ne wizerunki dawno zmarłych władców w malowanych Lokietkówny i Elżbiety Bośniaczki było wynikiem
i rzeźbionych genealogiach królewskich, ale spotyka- wysokiej i bardzo swoistej kultury dworu węgier-
my także pierwsze portrety, jak portret Jana Dobre- skiego kontynuującego tradycje francusko-włoskiej
go czy Rudolfa IV austriackiego 34. Omówiona tu iko- dynastii Andegawenów. Królowa według prawa zaj-
nografia królowej Elżbiety należy do konwencjonal- mowała na dworze węgierskim pierwsze po królu
nych, współczesnych wyobrażeń królowej, wśród któ- miejsce. Idąc za wzorem Francji królowe węgierskie
rych na próżno szukałoby się jej portretu. Trzeba koronowane były wraz z królem i podobnie jak król
jednak podkreślić, że ta ikonografia odznacza się składały przysięgę. Osobę królowej otaczano na dwo-
dużym bogactwem i przewyższa ikonografie innych rze węgierskim wielkimi honorami, król ustępował
królowych europejskich tego czasu. Oczywiście nie jej pierwszego miejsca przy stole i w czasie uroczy-
chodzi tu o Francję czy Włochy, ale o kraje Europy stości 36. Mimo uprzywilejowanego stanowiska kró-
Środkowej, gdyż ani Czechy, ani Austria nie mają lowe węgierskie nie brały jednak bezpośredniego
podobnej liczby przedstawień jednej królowej, a tym udziału w rządach. Wyjątkiem pod tym względem
bardziej Polska, gdzie brak w ogóle wyobrażeń tak była właśnie Elżbieta Łokietkówna, która dzięki za-
żony Władysława Łokietka, jak i żon Kazimierza pewne osobistym zaletom i uzdolnieniom umiała
Wielkiego. Na Węgrzech obok ikonografii królowej wkroczyć na polityczną arenę Europy. Te dwa fakty
Elżbiety Lokietkówny spotyka slię także wizerunki więc: stanowisko królowej na dworze węgierskim
Elżbiety Bośniacżki, żony Ludowika Wielkiego, z któ- i pozycja Elżbiety Lokietkówny na forum międzyna-
rych najbardziej znane zdobią kaplicę Cudownej rodowym, tłumaczą istnienie bogatej ikonografii kró-
Matki Boskiej w kościele w Mariazell i fundowaną lowej dorównującej liczebnością przedstawień ikono-
około r. 1380 srebrną trumnę św. Szymona w katedrze grafii jej syna Ludwika Wielkiego 37.
w Zadarze 35.

M R. van MARLE, Iconographie de l’art profane au Sion” t. XIV, 1869, s. 78; — O. WONISCH, Die uorbarocke
Moyen-Age et a la Renaissance, La Haye 1931, s. 8—13; — Kunstentwicklung der Mariazeller Gnadenkirche, Forschun-
P. PRADEL, Le portrait sculpte a la fin du Moyen-Age”, gen geschichtlichen Landeskunde der Steiermark, Graz 1960,
„Actes du XVIIe Congres International d’Histoire de s. 74, il. 8a; — W. MOLE, Sztuka Słowian Południowych,
l’Art”, Amsterdam 23—31 Juillet 1952, La Haye 1955, s. 257— Wrocław-Warszawa-Kraków 1962, s. 201, il. 181.
—258. 36 DĄBROWSKI, jw., s. 12.
35 H. PETSCHING, Die Wallfahrtskirche zu Maria-Zell 37 D. DERCSfiNYI, Nagy Lajos ikonografidja, ,,Szepmuve-
im Steiermark, „Mitteilungen der K. K. Central-Commis- szet”, t. II, 1940—41, s. 239-242.

II. 11. Zwornik z głową królowej Elżbiety


Lokietkówny (?), Sala gotycka przy Rynku
Głównym Nr 17, Kraków. (Fot. S. Kolowca)

21
EWA ŚNIEZyNSKA-STOLOT

LTCONOGRAPHIE DE LA REINE ELISABETH, FILLE DE LADISLAS ŁOKIETEK


Parmi les oeuvres fondees par Elisabeth Łokietek, theque Szechenyi a Budapest. Cette oeuvre fut en-
epouse de Charles Robert, roi de Hongrie, et celles luminee vers la fin des annees soixante du XIVe
liees a sa personne, certaines portent son effigie. siecle par le maitre Nicolas, peintre de la cour de
L’une d’elles est le sceau de la reine, execute vers Louis le Grand. Les miniatures representent successi-
1320 par l’orfevre siennois Pierre Gallicus, dont les vement: le couronnement d’Elisabeth, reine de Hon-
exemplaires sont conserves dans les Ardhives Na- grie, la Reine avec ses trois fils et ses deux filles,
tionales de Budapest et dans les Archives Nationales la Reine et son epoux comme fondateurs de 1’eglise
de la ville et de la voivodie de Cracovie. Une autre des franciscains a Lippa, la scene de la naissance
representation de la reine, accompagnee de Charles de Louis le Grand et 1’attentat de Felicien Zach a la
Robert, figurę sur le pied du reliąuaire (tabula pacis) suitę duquel Elisabeth perdit quatre doigts de la
de 1’eglise paroiissiale de Sipiśsfca Nova Ves en Slo- main droite. Les enluminures a 1’effigie de la reine
vaquie, execute dans le deuxieme ąuart du XIVe Elisabeth shnspirent des schemas iconographiques
siecle par Nicolas Gallicus, frere de l’orfevre Pierre puises de 1’iconographie mariale. On 1’aperęoit sur-
deja mentionne. Nous trouvons aussi une effigie tout dans 1’image d’Elisabeth accompagnee de ses
d’Elisabeth sur l’ancon conserve dans la Joe and enfants, rappelant les representations souvent ren-
Emily Lowe Art Gallery a Miami en Floride. Cet contrees au XIVe siecle de „Mater Omnium” et „Ma-
autel fut execute entre 1343 et 1344; on 1’attribue ter Misericordiae”.
a Lippo Vanni, peintre siennois. La reine l’avait Au terme de son etude 1’auteur a voulu etablir
fonde probablement lors de son sejour en Italie ou s’il ne s’est pas conserve quelque representation de
elle s’etait rendue en vue d’obtenir le trone napoli- la reine sur le territoire de la Pologne ou elle etait
tain pour son fils Andre. L’autel a le caractere d’un regente apires la mort de Casimir le Grand. Puiisque
ex-voto pour 1’heureuse fin des demarches liees la datation de la voute dans la salle gothique du
a la succession d’Andre. Peut-etre que la reine l’avait Rynek Główny n° 17 a Cracovie fut etablie recem-
offert a 1’eglise SS. Sisto e Domenico a Romę. ment pour Fan 1375, on pourrait supposer que la
Les autres cinq representations d’Elisabeth figu- tete feminine dans le kruzeler sur un des voussoirs
rent en formę d’enluminures dans la Chronica de de ladite voute est une effigie d’Elisabeth Łokietek.
Gestis Huingarorum de Marc IK-alti dans la Biblio-
ALICJA KARŁOWSKA-KAMZOWA

UWAGI 0 SYSTEMACH DEKORACJI GOTYCKICH MALOWIDEŁ ŚCIENNYCH


W POLSCE

Odkrycia konserwatorskie ostatniego dwudziesto- trza. Witraże, używane zapewne jako akcenty barw-
lecia ogromnie rozszerzyły wiedzę o średniowiecznych ne 4, nie rozbijały migotliwym światłem barwnej
malowidłach ściennych w naszym kraju. Romańskie płaszczyzny malowideł pokrywających duże przestrze-
polichromie zostały opracowane przez J. Dutkiewi- nie ścian ceglanych budowli.
cza, który przedstawił również rekonstrukcje deko- 1. Jednym ze sposobów zdobienia wnętrz było
racji malarskich zachowanych w absydach i prezbi- wprowadzenie wielkich malowanych postaci, które
teriach kamiennych kościołów1. Znamy obecnie bar- skupiały uwagę widza i nadawały treść przestrzeni5.
dzo wiele malowideł zdobiących architekturę cegla- Przedstawienia o kolosalnych wymiarach wypełniały
ną, które wykonano w 'XIV i XV w. Polichromie ścianę i zwalniały od konieczności wprowadzania
figuralne i ornamentalne dekorowały wnętrza sakral- dalszych rozbudowanych elementów zdobniczych.
ne i świeckie, a niekiedy elewacje budynków. Brak Najlepiej zachowanym przykładem tego rodzaju poli-
opracowań szczegółowych wielu obiektów uniemożli- chromii jest dekoracja prezbiterium kościoła św. Jana
wia odtworzenie pełnego obrazu rozwoju tej sztuki w Toruniu. Na prostej wschodniej 'ścianie chóru około
w Polsce. W oparciu o znany materiał wolno jednak połowy XIV w. namalowano monumentalne postacie
przedstawić kilka obserwacji ogólniejszej natury, św. Janów w obramieniu architektonicznym. Dyskret-
które, jak sądzę, zapoczątkują dyskusję nad tym na polichromia sklepienia jest niemal niezauważalna
zagadnieniem 2. wobec dominującego znaczenia wizualnego, jakie na-
Analiza założeń kompozycyjnych polichromii po- dano tamtym postaciom.
zwala wyodrębnić kilka systemów zdobienia wnętrz Wielkie przedstawienie osób świętych różnicowały
malowidłami, stosowanych w XIV i XV w. w Polsce. dolne partie ogromnych wewnętrznych szkarp ko-
Małachowicz przedstawił różne formy ornamentalnych ścioła NMP w Toruniu. Malowidła są obecnie zsza-
dekoracji malarskich barwiących wieloprzestrzenne rzałe, utrudnia to odtworzenie pierwotnego wrażenia,
budowle sakralne na Śląsku3. Występujące równie które miały wywołać. Wolno jednak wskazać, że —
licznie polichromie figuralne spełniały rolę dydak- na poziomie wzroku człowieka stojącego w nawie
tyczną i zdobniczą. Wobec mniejszej roli witraży bocznej — galeria postaci, umieszczonych na tle ma-
w gotyckiej architekturze naszej części Europy oraz lowanych motywów architektonicznych, pozwalała
pewnego ubóstwa rzeźby figuralnej, szczególnie w niejako zapomnieć o konstrukcyjnych podporach, któ-
budowlach prowincjonalnych, malowidła były naj- re architekt umieścił we wnętrzu kościoła.
ważniejszym sposobem wizualnej prezentacji idei dla Ściany jednej z sal zamku w Lidzbarku Warmiń-
szerokiego kręgu odbiorców. Architektura nie tylko skim pokryto szachownicą, barwnych kwadratów.
stanowiła tło dla obrazów na niej malowanych, ale Jedynym akcentem figuralnym jest przedstawienie
polichromie ścienne jako najważniejszy element de- tronującej Marii z Chrystusem (zapewne „Triumf
koracyjny decydowały o estetycznym działaniu wnę- Ecclesii”) umieszczone w namalowanej niszy archi-
1 J. DUTKIEWICZ, Romańskie malowidła ścienne w Pol- znania. Rekonstrukcja fragmentarycznie zachowanych okien
sce, „Biul. Hist. Sztuki” XXII, 1960, nr 3/4, s. 269—304. witrażowych z Włocławka i Chełmna pozwala ustalić, że
2 Dyskusję zrelacjonował L. KRZYŻANOWSKI, „Ochro- umieszczone były we wschodniej ścianie prezbiterium jako
na Zabytków” 1966, z. 2, s. 84—92. akcenty barwne zamykające przestrzeń chóru. Podobną ro-
’ E. MAŁACHOWICZ, Faktura i polichromia architek- lę odgrywały zapewne witraże w zakończeniu prezbiterium
toniczna średniowiecznych wnętrz ceglanych na Śląsku, kościoła Mariackiego w Krakowie.
„Kwart. Urb. i Arch.” 1965, z. 3/4 s. 207—237. Praca ta sta-
nowi istotne uzupełnienie mojej rozprawy pt. Gotyckie ma- 5 Zdaję sobie sprawę z trudności omawiania stosunku
larstwo ścienne na Śląsku, „Roczniki Sztuki Śląskiej”, t. III, malowideł gotyckich do wnętrz, które zdobiły. Większość
1965, s, 44 i nn. obiektów zachowało się w stanie szczątkowym, inne uległy
4 W Europie środkowej zachowało się stosunkowo nie- zniekształceniu przez nie zawsze właściwe konserwacje.
wiele witraży średniowiecznych. Na naszych ziemiach wia- W niniejszym artykule wymieniam przykłady najbardziej
domości o działalności warsztatów witrażowych pochodzą reprezentacyjne dla poszczególnych typów, nie przedstawia-
z największych miast: Krakowa, Wrocławia, Torunia i Po- jąc wszystkich obiektów, które można by do nich zaliczyć.

23
ALICJA KARŁOWSKA-KAMZOWA

II. 1. Lidzbark Warmiński, zamek, Koronacja NMP,


poł. XIV w. (Fot. IS PAN)

tektonicznej. Scena figuralna mimo stosunkowo nie- ściana, która w poprzednio opisanych układach była
wielkich rozmiarów jest zasadniczym akcentem de- czynnikiem aktywnym w zdobieniu wnętrza, pozo-
koracji malarskiej skupiającym uwagę wchodzącego. stawała w tym systemie pasywna, neutralna. Wielo-
barwne bogactwo malowideł skupiano na sklepieniu
Dalszą odmianą tego systemu dekoracji był bar- i na partiach wspierających: służkach, lizenach i fila-
dzo często stosowany sposób zestawienia dużych ma- rach. Jaskrawą jednolitą barwą (najczęściej czerwie-
lowanych postaci z drobnymi scenami figuralnymi nią), ornamentem geometrycznym lub tzw. ..szablo-
umieszczonymi w podziałach strefowych. Urozmaicało nowym” ozdabiano żebra, profile i podłucza arkad,
to płaszczyzny ścian i skupiało oko na poszczególnych służki i lizeny. Wić roślinną malowano na wysklep-
partiach wnętrza, np. na luku tęczowym wprowadzo- kach, powtarzając jednak linię żeber, a postacie figu-
no malowane statyczne postacie świętych. Wymienić ralne dostosowywano do kształtu drobnych pól skle-
można różne przykłady tego rodzaju kompozycji: od- piennych. Pod podciętymi służkami lub na filarach
słoniętą niedawno wspaniałą postać św. Krzysztofa które zastępowały umieszczane w tych partiach po-
umieszczoną naprzeciw wejścia w kościele w Pełczni- sągi rzeźbione. Przykładem tego rodzaju dekoracji są
cy pow. Świdnica (1. poł. XIV w.), polichromię kom- stosunkowo kompletnie zachowane malowidła chóru
naty wieży mieszkalnej w Siedlęcinie nad Bobrem kościoła św. Jakuba w Toruniu (koniec XIV w.)7.
(2 ćw. XIV w.) oraz malowidła w Strzelnikach pow. Polichromia o tonacji jasnej z dominacją bieli, ziele-
Brzeg (faza II, 2 poł. XV w.)6. ni, z elementami czerni i czerwieni stanowi harmo-
2. Drugi rodzaj dekoracji związany był ściślej nijne zestawienie z intensywną barwą nietynkcwa-
z systemem konstrukcyjnym architektury. Głównym nych ceglanych ścian, różnicowanych dekoracją
tworzywem polichromii pozostawały nadal ornament z glazurowanej ceramiki. Malowane „posągi” apo-
i pojedyncze przedstawienia figuralne. Natomiast stołów zdobią filary pocysterskiego kościoła w Ko-

6 J. SKIBIŃSKA, Dokumentacja i konserwacja malar- 7 M. MICHNOWSKA, Malowidła ścienne z XIV wieku


stwa, rzeźby i rzemiosł art. w woj. wrocławskim w l. 1964— w kościele św. Jakuba ze Toruniu, „Teka Kom. Hist. Sztu-
—66, „Roczniki Sztuki Śląskiej”, t. VI, 1968, s. 190; — KAR- ki Tow. Nauk, w Toruniu”, III, 1966, s. 1—73.
ŁOWSKA-KAMZOWA, jw., S. 75—76, tabl. I, il. 2, s. 79—82,
tabl. XXX,

24
UWAGI O SYSTEMACH DEKORACJI GOTYCKICH

przywnicy (2 ćw. XV w.)8. Wolno przypuszczać, że


opisany system kompozycji malowideł wywodzi się
z tzw. ornamentalnych polichromii wnętrz i barwne-
go zdobienia rzeźby architektonicznej, którą niekiedy
naśladuje.
3. Trzeci rodzaj kompozycji polichromii był mo-
dyfikacją systemu występującego w całej sztuce
średniowiecznej od czasów najdawniejszych. Tworzy-
wem był cykl narracyjnych przedstawień umieszczo-
ny w strefach obiegających wnętrze. Podziały piono-
we i poziome porządkowały wątek treściowy i sta-
nowiły trzon dekoracji malarskiej. Na naszych zie-
miach wyodrębnić można dwa warianty tego rodzaju
malowideł.
Pierwsza grupa obiektów to polichromie związane
z artykulacją architektury. Kształt kompozycji figu-
ralnych podporządkowano podziałom przęsłowym,
formom łuków jarzmowych itd. Dekoracyjne ramy
scen i rytmizowane kompozycje figuralne nie stano-
wiły optycznej dominanty i zostawały podporządko-
wane podziałom architektonicznym. Żebra, służki roz-
glifienia okien, luk tęczowy miały własna dekorację
ornamentalną, która dyskretnie uwydatniała ich rolę
porządkującą w całym systemie dekoracji. Wprowa-
dzenie modelunku w kształtowaniu postaci i posze-
rzonej przestrzeni w kompozycjach figuralnych nie
naruszało przyjętej zasady prymatu architektury uzu-
pełnianej jedynie malowaną dekoracją. Stosunek wy-
rażający się w dopełnieniu, a nie dominacji malo-
wideł w ostatecznym wyrazie wnętrza uznać można
za zasadę trwającą aż do końca średniowiecza. Nie-
źle zachowanym wczesnym przykładem takiego zało-
żenia są malowidła w chórze kościoła św. Jana w
Gnieźnie (z ok. pół. XIV w.)9.
Druga grupa malowideł związana była z wnętrza-
mi jednoprzestrzennymi, pozbawionymi architekto-
nicznej artykulacji. W prostych prezbiteriach lub
krytych stropem nawach wiejskich kościołów, w sa- II. 2. Koprzywnica, kościół po-
lach wież mieszkalnych i mniej bogatych zamków cysterski, Apostoł, 1. poł.
jedynie malowidła decydowały o barwności wnętrza. XV w. (Fot. IS PAN)
Polichromie strefowe najlepiej odpowiadały narra-
cyjnym zamiłowaniem sztuki późnego średniowiecza.
Opowiadanie obrazowe rozwijano swobodnie na ścia-
nach, bez żadnych ograniczeń prowadząc poprzez Wzrost naturalizmu charakterystyczny dla malar-
ściany, rozglifienia okien, łuk tęczowy itd. W Strzel- stwa 2. połowy XV stulecia nie zdołał załamać obo-
cach pod Sobótką (3 ćw. XIV w.) oraz w Modliszowie wiązującej zasady uzupełniania przestrzeni określo-
pow. Wałbrzych (4 ćw. XIV w.) zachowały się najpeł- nej przez architekturę. Dekoracyjne ramy przedsta-
niejsze przykłady takich rozwiązań10. Niekiedy malo- wień skutecznie spłaszczały i ornamentalizowały
widła nadawały prostym wnętrzom własną orientację kompozycje polichromii. Wśród licznych przykładów
tematyczną. W kaplicy przy klasztorze cysterskim w z końca XV w. wypada wymienić malowidła z daw-
Lądzie nad Wartą wykonano w siedemdziesiątych nego prezbiterium z Kalkowa (faza II), pow. Nysa,
latach XIV w. malowidła, które zastąpiły retabulum a z 4. ćw. XV w. dekorację nawy kościoła w Hajdu-
nad mensą ołtarzową i tablicę fundacyjną. Wprowa- kach Nyskich 12.
dzono duże przedstawienie fundatora i związane Do bardzo nielicznych wyjątków tej reguły należą
z nim świeckie wątki treściowe n. Nie znaczy to jed- obiekty, których poziom wyrasta ponad przeciętną.
nak, by malowidła imitowały rzeźbę, przeciwnie, poli- W XIV w. — dzieło włoskiego malarza w zakrystii
chromia lądzka stanowi jednolite założenie kompozy- kościoła w Niepołomicach, a w XV stuleciu prace
cyjne oddziałujące środkami właściwymi dla tej dzie- tzw. Mistrza z Brzegu w Strzelnikach (faza II), Po-
dziny sztuki. gorzeli i Małujowicach (faza II)13.
s J. ŁOZIŃSKI, T. PRZYPKOWSKI, Powiat Sandomier- z XIV wieku w dawnym opactwie cysterskim w Lądzie
ski, Woj. kieleckie. Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. III, n. Wartą, Poznań 1957.
z. 11, Warszawa 1962, s. 24, il. 216. 12 KARŁOWSKA-KAMZOWA, jw., S. 70, tabl. XXIII, S. 67,
9 T. RUSZCZYŃSKA, - A. SŁAWSKA, Powiat Gnieźnień- tabl. XLIII.
ski, Woj. Poznańskie. Katalogów Zabytków Sztuki w Polsce, 13 T. CHRZANOWSKI, M. KORNECKI, M. ZLAT, Po-
t. V, Warszawa 1960, z. 3, s. 64, il. 140—141. wiat Brzeski, woj. opolskie, Katalog Zabytków Sztuki w
19 KARŁOWSKA-KAMZOWA, jw., S. 76—79, tabl. XIII- Polsce, t. VII, z. 1, Warszawa 1962, il. 134, 135 oraz KAR-
—XVI; — SKIBIŃSKA, jw., s. 189. ŁOWSKA-KAMZOWA, jw., s. 37. — T. Chrzanowski po raz
11 Z. BIAŁŁOWICZ-KRYGIEROWA, Malowidła ścienne pierwszy scharakteryzował działalność Mistrza z Brzegu

25
ALICJA KARŁOWSKA-KAMZOWA

II. 3. Gniezno, kościół św. Jana, fragment malowidła płn. ściany chóru,
poł. XIV w. (Fot. Z. Czarnecki)

II. 4. Strzelce pod Sobótką, kościół, malowidła chóru, 3. ćw. XIV w.,
stan po pierwszej konserwacji. (Repr. wg L. Burgemeistra)

(„Tyg. Powsz.” 1968). Warto dodać, że działalność tego ma- licach Brzegu. W tak typowych dla sztuki europejskiej
larza wyrosła w orbicie oddziaływania rycerskiej kultury przełomu XIV/XV w. i 1. poł. XV w. przedstawieniach orsza-
dworu księcia Ludwika II z Brzegu, a także była wyrazem ków wędrujących przez szeroki krajobraz, zmierzających do
agitacji antyhusyckiej naturalnej w tym środowisku. Ksią- Betlejem — ukazywano pozytywne wartości feudalnego świa-
żę brzeski Ludwik II — błędny rycerz podróżujący po dwo- ta rycerzy chrześcijańskich.
rach ówczesnej Europy — przetrwał niejako w wielkich Ludwik II po powrocie na Śląsk został wodzem wypraW
wizjach rycersko-dworskich „Pokłonów Trzech Króli”, które antyhusyckich. Wprowadzenie tych wydarzeń wraz z ilu-
kilkakrotnie przedstawiano na ścianach kościołów w oko- stracjami idei typowo antyhusyckich — stało się odpowie-

26
UWAGI O SYSTEMACH DEKORACJI GOTYCKICH

II. 5. Jemielnica, kościół cmentarny, malowidła pin. ściany chóru, 1477.


(Fot. Z. Czarnecki)

4. Czwarty rodzaj kompozycji polichromii jest stycznego dla tej epoki zamiłowania do imitacji róż-
najluźniej związany z architekturą. Należą do niego nych materiałów w malarstwie. W kaplicy przy kruż-
tzw. malowidła „samodzielne”. Najstarsze obiekty gankach klasztoru pofranciszkańskiego w Pyzdrach
stanowią powiększone na ścianie miniatury rękopi- namalowano w poł. XV w. „retabulum” ołtarzowe
sów iluminowanych. Namalowane na innym podłożu z przedstawieniem „Santa Conersazione” naśladujące
w powiększonych rozmiarach nie łączyły się w sy- liczne obrazy sztalugowe o tej tematyce. Analogiczna
stem zdobienia całego wnętrza. Najczęściej powsta- dekoracja zdobiła kaplicę przy kościele św. Mikołaja
wały jako fundacje o charakterze wotywnym. w Brzegu. Ołtarz szafiasty z przedstawieniem „Santa
„Ukrzyżowanie” namalowane na sklepieniu chóru Connersazione” w partii środkowej naśladowały ma-
katedry w Kamieniu (2 poł. XIII w.) żywo przypo- lowidła w krużganku klasźtoru augustianów w Kra-
mina ilustracje rozpoczynając kanon w mszałach kowie. Na północnej pozbawionej okien ścianie prez-
z tego okresu. Podobną genezę miały zapewne biterium kościoła dominikanów w Gdańsku „rozwie-
„Ukrzyżowania” w krypcie kościoła franciszkanów szono” wielkie malowidło z licznymi scenami pasyj-
w Opolu i w nawie kościoła Bożogrobców z Miecho- nymi żywo przypominające arrasy, które w podobny
wa (z poł. XIV w.). sposób zdobiły wnętrza chórów bogatszych kościołów.
Osobnym obiektem w grupie najstarszych kom- Malowane draperie bardzo często „rozwieszano”
pozycji „samodzielnych” jest malowidło „Sądu Osta- w dolnych partiach polichromii. Stopień realizmu ich
tecznego” na północnej ścianie kościoła św. Jana przedstawienia zależał od czasu powstania malowidła.
w Toruniu. Największy skalą obraz ścienny wyko- W końcu XV w. nadawano im plastyczną formę i od-
nano w 2. poł. XIV w. twarzano wzory altembasowych materii.
W XV w. w technice fresco secco naśladowano Inwencja malarzy tego okresu szła daleko. W Je-
często obrazy tablicowe, retabula ołtarzowe, a nawet mielnicy namalowano zwój pergaminu informujący
arrasy. Stosunkowa łatwość techniczna i niewielki o fundatorze remontu kościoła w r. 1477, a w Lubsku
koszt malowideł usprawiedliwiały rozpowszechnienie wykonano w tej technice epitafium ścienne naśladu-
takiej praktyki, wynikającej także z charaktery- jące relief kamienny I4.
dzią na aktualną na Śląsku sytuację w 2. ćw. XV w. Sztuki w Polsce, t. V, z. 29,* Warszawa 1960, s. 15, il. 28.
Inspiratorami powstania tych dzieł byli przypuszczalnie Brzeg, kościół św. Mikołaja, malowidło z kaplicy św.
kanonicy kolegiaty św. Jadwigi. Kościoły, w których za- Anny, [w:J Powiat Brzeski, jw„ s. 7, il. 140—143.
chowały się te malowidła, są położone w bezpośrednim są- Kraków, klasztor augustianów, malowidła krużganka,
siedztwie ich dóbr, lub należały do kolegiaty. Związani [w:] Praca zbiorowa, Kraków, jego dzieje i sztuka, War-
z dworem uczeni mężowie zapewne lepiej zdawali sobie szawa 1965, S..162, il. 87; — J. DUTKIEWICZ, Malowidło
sprawę z mocy i trwałości działania ideowego niż otoczony ścienne z przedstawieniem Matki Boskiej Dobrej Pomocy,
rycerzami Ludwik II. „Zeszyty Nauk. U. J.” 1961, s. 162, il. 87. — Obiekt dato-
14 Wymienione w tej grupie malowidła zostały opubli- wany jest na początek XVI w., wykazuje jednak wiele
kowane: cech tradycyjnych.
Pyzdry (pow. Września), dawny krużganek klasztorny, Jemielnica, kościół cmentarny, [w:] KARŁOWSKA-
malowidło z ok. połowy XV w., [w:] Katalog Zabytków KAMZOWA, jw., S. 69—70, tabl. XXXIV, XXXVII.

27
ALICJA KARŁOWSKA-KAMZOWA

na terenie naszego kraju. Nie wyczerpują jednak


wszystkich wariantów, które przynosi znany materiał
zabytkowy. Na przykład prowincjonalna polichromia
w kościele w Grzęcicach w powiecie Stargard Szcze-
ciński jest połączeniem dwóch typów dekoracji ścien-
nych. Przedstawienia pasyjne umieszczono w kwate-
rach obiegających górne partie ścian na kształt fry-
zu. Pod nim namalowano szereg statycznych postaci
świętych, a całość zamknięto motywem draperii wy-
pełniającym partię cokołową dekoracji.
Fragmentaryczny, niekiedy szczątkowy stan za-
chowania malowideł utrudnia zrekonstruowanie za-
łożeń dekoracyjnych. Nie zwalnia to jednak badaczy
tej dziedziny sztuki i konserwatorów prowadzących
prace remontowe wystroju malarskiego od podjęcia
próby teoretycznego odtworzenia zasadniczych ukła-
dów kompozycji i określenia roli, którą miały speł-
niać we wnętrzach.
Pozostaje do wyjaśnienia, czy w znanym obecnie
zespole malowideł gotyckich w Polsce można wyod-
rębnić grupy powtarzających się częściej tematów
przedstawień figuralnych lub szczególnie często ilu-
strowanych treści ogólniejszych.
Polichromie były przeznaczone dla odbiorców ma-
sowych. W r. 1468 anonimowy kaznodzieja śląski (?)
zanotował, że należy przygotować obrazy: ,,po pierw-
sze dla. wzbogacenia niewiedzy prostaków, którzy nie
umieją czytać pisma, aby w tego rodzaju obrazach
jakby w piśmie mogli sakramenty wiary czytać i po-
siadać. Po drugie dla podniecenia gnuśności uczuć,
ponieważ malowidła przedstawiają czyny głównie dla
oczu, więcej bowiem podnieca się uczucie przez to co
widzi niż przez to co słyszy. Po trzecie dla usunięcia
niestałości pamięci, bowiem to co widzi silniej za-
pada w pamięci” 16.
Na wsteoie niniejszego artykułu wskazano, że w
Polsce w XIV i XV w. malowidła ścienne były naj-
szerzej dostępnym wizualnym środkiem oddziaływa-
11. 6. Hajduki Nyskie, kościół, malowidła płn. ściany nia powszechnego. Narzucało to szczególnie w kościo-
nawy, koniec XV w. (Fot. IS PAN) łach parafialnych, rodzaj ilustrowanych tematów.
Najczęściej ograniczano je do podstawowych prawd
o grzechu, sądzie i zbawieniu człowieka, nawiązaniu
do świąt roku liturgicznego i Eucharystii. Całość nie-
kiedy uzupełniano obrazami świętych lokalnych, któ-
5. Ostatnią, bardzo nieliczną grupę malowideł są rych kult rozwijał się na naszych ziemiach w XIV
dekoracje elewacji zewnętrznych architektury świec- i XV w. Realizowały tego rodzaju program cykle
kiej i sakralnej. Zachowane są fragmenty ornamen- ilustracu z Dzieciństwa i Pasji Chrystusa, uzupełnia-
talnych i figuralnych polichromii budynków gotyc- ne wyobrażeniami „Sądu Ostatecznego” oraz przed-
kich i malowidła wykonane na starszych romańskich stawieniami orędowniczki: „Mater Misericordiae”.
zabytkach 15. Walkę ze złem unaoczniał św. Jerzy Dokonujący smo-
ka. a dobra śmierć zdawały się gwarantować ogrom-
Przedstawione powyżej cztery typy dekoracji ne przedstawienie św. Krzysztofa nrzebywającego
ściennych wnętrz gotyckich są najczęściej spotykane rzekę17. Istotnym uzupełnieniem było obrazowe
Lubsko, [w:] Praca zbiorowa, Ziemia Lubuska, rowy 4°, kart 311, wykonany przez kilku skryptorów. Trzy
Poznań 1950, s. 409. ostatnie karty wykonane odrębnym pismem, na margi-
Gdańsk, kościół dominikanów — malowidła niepubliko- nesie data 1468.
wane. Karta 311b (ostatnia strona tomu) — „Item quare ymagines
15 Znane są następujące figuralne malowidła zachowane paranatur.^.” Rękopis i przytoczony tekst odnalazłam w
na elewacjach: 1968 r. Odczytał i przetłumaczył cytowany fragment dr J.
Brodnica, kościół św. Katarzyny, przedstawienie NMP Wiesiołowski, za co składam mu serdeczne podziękowanie.
na fasadzie zachodniej, XIV w., niepublikowane. 17 Dobrze zachowane przykłady tej grupy malowideł
Siewierz, kościół cmentarny, przedstawienie NMP, XV/ zachowały się m. in. w Strzelcach pod Sobótką z 3.
/XVI w., obecnie zupełnie wyblakłe (fot. IS PAN W-wa). ćw. XIV w. i w Sierotach, pow. gliwicki z 2. poł. XV
Świerzawa, kościół cmentarny, „Ukrzyżowanie.” — wi- stulecia; — por. KARŁOWSKA-KAMZOWA, jw., s. 76, tabl.
doczny bardzo nikły fragment. XXXVIII—XL. Na terenie Śląska znanych jest 6 przykła-
Wrocław, kamienica przy rynku nr 8 — por. KARŁOW- dów' „Mater Misericordiae” i 5 przedstawień św. Krzyszto-
SKA-KAMZOWA, jw., s. 84, tabl. XLIX, il. 2. fa — por. KARŁOWSKA-KAMZOWA, jw., s. 81; — SKI-
16 Wrocław, Bibl. Uniw. Bibl. Brzeska Aniąua Prima, BIŃSKA, jw., s. 190. Na innych ziemiach polskich wystę-
sygn. 401 158, Sermones de Passione Domini, kodeks papie- pują niemal równie licznie.

28
UWAGI O SYSTEMACH DEKORACJI GOTYCKICH

uzmysłowienie prawdy o Eucharystii w postaci obli-


cza Chrystusa lub „Chrystusa w studni”, które
umieszczano często nad niszami sakrarium18.
Z właściwym dla późnego średniowiecza rozluźnie-
niem ikonografii nigdzie nie znajdujemy identycznego
zestawienia poszczególnych przedstawień. Natomiast
w zabytkach pokrewnych spotyka się zapożyczenia
kompozycyjne lub powtórzenia 'ujęć ikonograficznych.
Najśtarsize znane przykłady tego rodzaju polichromii
pochodzą z 2. pół. XIV w., inp. w Strzelcach pod
Sobótką. W XV w. są bardzo liczne i występują
jeszcze w XVI stuleciu w malowidłach prowinicjo-
nalnych. Przedstawienia świętych lokalnych znane są
np. z Starego Bielska (koniec XIV w.) lub z Koprzyw-
nicy (ok. r. 1400). Uzupełnieniem ilustracji podstawo-
wych idei bywały przedstawienia moralizatorskie
włączane niekiedy do przedstawień „Sądu Ostatecz-
nego”, np. „Cnoty i Grzechy” w kościele św. Jana
w Toruniu, a „Panny Mądre i Głupie” w Strzelcach
pod Sobótką 19.
Druga grupa treściowa polichromii wywodzi się
z rzeźby figuralnej, a itdkże z przedstawień występu-
jących na witrażach zachodnioeuropejskich kościo-
łów. Zaliczam do niej statyczne postacie apostołów
malowane na filarach zastępujące figury kamienne II. 7. Pyzdry, klasztor pofranciszkański, Santa Con-
a wykonywane ze sztucznego kamienia (Chełmno) lub aersazione, poł. XV w. (Fot. Z. Czarnecki)
w drewnie (Wrocław — kościół Marii Magdaleny).
Przedstawienia takie mogły być m.in. obrazowym
wykładnikiem symboliki filarów w architekturze
chrześcijańskiej, które od czasów najdawniejszych łach architektonicznych naśladujących ornament
oznaczały apostołów — podpory Ecclesii. W kościo- maswerkowy umieszczano szeregi statycznych postaci
łach jednonawowych przedstawienia takie malowano różnych świętych, które zapewne były obrazem ko-
wprost na ścianie nawy lub prezbiterium, np. w ścioła triumfującego. W oknach naw głównych go-
Okoninie (2. poł. XIV w.). W malowanych podzia- tyckich katedr we Francji umieszczano takie przed-
ls Na Śląsku zachowanych jest 5 przykładów z XIV Jasiona, kościół parafialny — drobny fragment prze-
i XV w., z terenów północnych można wymienić malo- niesiony z pierwotnego miejsca, gotycki (?).
widło w Okoninie, pow. Grudziądz z ok. poł. XIV w. Bejsce, kościół parafialny, XIV/XV w. (?). I. FUDRYNA,
19 Znane są następujące obiekty o takiej tematyce: (Konserwacja malowideł ściennych w kościele św. Miko-
Toruń, kościół św. Jana, malowidło na płn. ścianie chó- łaja w Bejscach), „Ochrona Zabytków” 1965, z. 4, s. 47 i nn;
ru, 2. poł. XIV w. — B. DĄB-KALINOWSKA, Malowidła ścienne z XIV wie-
Olkusz, fara, malowidło na płn. ścianie chóru, 4 ćw. ku w Olkuszu, „Rocznik Historii Sztuki” VIII, 1970, s. 117—
XIV w. —140; — KARŁOWSKA-KAMZOWA, jw., s. 67—68.
Przyczyna Górna, pow. Wschowa, fragmenty malo-
widła na płn. ścianie nawy, 2. poł. XV w.

U. 8. Jemielnica, kościół cmentarny, inskrypcja ścienna, 1477. (Fot. Z. Czarnecki)

29
ALICJA KARŁOWSKA-KAMZOWA

stawienia na witrażach, uzupełniając je ornamentem


architektonicznym. Na naszych ziemiach ten rodzaj
wyobrażeń zstąpił niejako na ściany architektury
ceglanej.
Najstarsze w Polsce „galerie” ukazujące przedsta-
wicieli władzy zrealizowano w malarstwie ściennym.
Należą do nich polichromie ukazujące biskupów kra-
kowskich, kwidzyńskich, warmińskich, a także nie
zachowane malowidła z przedstawieniami biskupów
wrocławskich, które niegdyś znajdowały się we
Wrocławiu20. Wszystkie wykonano w XV w. — w
następnym stuleciu pojawią się malowane galerie
władców antycznych i królów polskich.
W architekturze świeckiej obok malowideł z przed-
stawieniami o tematyce religijnej znamy obiekty zdo-
bione motywami heraldycznymi, a także malowidła-
mi ilustrującymi świeckie wątki treściowe21.
Dzięki odkryciom konserwatorskim ostatnich lat
11. 9. Siewierz, kościół romański, malowidła na ele- poznaliśmy bardzo wiele nowych polichromii, zmie-
niły się radykalnie wyobrażenia o wyglądzie gotyc-
wacji płd., pocz. XVI w. (Rys. A. Karłowska — obec- kich wnętrz architektury ceglanej22. Odsłonięte ma-
nie nie istnieją) lowidła czekają na pełne, syntetyczne opracowanie,
zanim nieubłagany czas zniszczy świeżość barw
i przykryje kurzem bogactwo dekoracji wykonanych
przez średniowiecznych mistrzów. Przedstawione
uwagi są próbą ogólniejszego spojrzenia na problem,
który powinien doczekać się obszernej monografii
obejmującej zabytki naszego kraju i sąsiednich tere-
nów Europy Środkowej23. Generalne założenia deko-
racyjne i stosunek malowideł do architektury są na
tym obszarze zbliżone.

20 Kraków, klasztor franciszkanów, malowidło z kruż-


ganka (T. DOBROWOLSKI, Sztuka Krakowa, Kraków 1960,
ryc. 124).
Kwidzyn, katedra,, malowidło z chóru, silnie przema-
lowane (W. ŁAWNICZAK, Galeria biskupów pomezańskich
i Wielkich Mistrzów Krzyżackich w katedrze kwidzyńskiej,
Poznań 1955, praca mgr UAM).
Lidzbark Warmiński, zamek biskupi, malowidło
jednej z sal (niepublikowane).
Wrocław, dwór biskupi, malowidła przedstawiały 19
królów (?) i 25 biskupów wrocławskich („Mitteilungzn Schl.
Geselschaft f. Volkskunde”, Bd. XX, 1918, s. 97).
21 Żary, pow. żagański, zamek, nad renesansowym
sklepieniem jednej z sal zachowany jest gotycki, malowa-
ny fryz heraldyczny (niepublikowane).
Gdańsk, ratusz główny, podczas prac remontowych od-
słonięto fryz heraldyczny i kilka postaci niewieścich (ale-
gorie?) z 2. poł. XIV w. (?) (niepublikowane).
Siedlęcin n. Bobrem (por. przyp. 6).
22 L. KRZYŻANOWSKI, Konserwacja malowideł ściennych
w Polsce w latach 1945—1964, „Ochrona Zabytków” 1966, z. 2,
s. 37—48. Poddano zabiegom konserwatorskim 62 polichro-
mie z XIV i XV w. Szereg odsłoniętych podczas prac kon-
serwatorskich polichromii zostało opracowanych przez ma-
gistrantów. Niejednokrotnie wyniki ich badań przyniosły
nowe i słuszne ustalenia, np. J. Łosińska, Gotyckie malowi-
dła w Pyzdrach, UAM Poznań, lub Polichromia w Okoninie,
UMK — Toruń.
23 Najlepszą do tej pory monografią z tego zakresu jest:
II. 10. Sieroty, kościół, malowidła płn. ściany chóru, Praca zbiorowa, Goticka Nastenna Malba w Zemich
4. ćw. XV w. (Fot. Z. Czarnecki) Cestych, Praha 1958.

30
UWAGI O SYSTEMACH DEKORACJI GOTYCKICH

REMARQUES SUR LES SYSTEMES DE DECORATION DANS LA PEINTURE


MUR ALE GOTHIQUE EN POLOGNE
Les travaux de conservation des derniers 25 ans 4. Nous connaissons aussi des peintures isolees.
ont fourni beaucoup de precieuses decouvertes con- Au XIVe siecle on peignait parfois dans differents
cernant la peinture murale des XIiVe et XVe siecles. points de 1’interieur des representations a figures
Nous savons qu’on decorait de polychromies a orne- imitant des miniatures, mais on ne les liait pas en
ment ou a figures les interieurs de 1’archiitecture sa- un systeme de decoration. Au XVe siecle apparaissent
cree et parfois aussi de constructions laiąues (maisons des polychromies qui imitent des retables d’autels,
bourgeoises, tours habitees, chateaux). Comme le des tableaux de fondation, parfois des arras ou des
prouvent quelques exemples, on les executait egale- pierres tombales a epitaphe.
ment sur les murs exterieurs des batiments. En Po- En Pologne au X!Ve et au XVe siecle les sculptu-
loge des XIVe et XVe siecles nous disltiiniguons plu- res architecturales et les vitraux etaient rarement
sieurs systemes de decorer les interieurs au moyen utddises pour presenftes des contenus. A cette fin
de peintures murales. servaient surtout les peintures. Etalees sur les gran-
1. Les grandes figures statiques peintes sur les des surfaces des murs gothiques en brique, elles
murs attiraient 1’attention du visiteur et consti- etaient un moyen d’exercer une influence sur les
tuaient un accent optique dominant auquel etait nombreux visiteurs. Le plus souvent illustre etait
parfois subordonnee la disposition en zones des poly- le theme des verites concernant le peche, le juge-
chromies a figures ou d’un ornement completant le ment et la redemption. Ces peintures montraient le
decor du mur. Peche originel, le Dernier Jugement, 1’Enfance et
la Passion du Christ; on les completait de represen-
2. La decoration picturale soulignait les elements tations moralisatrices telles que les Vierges sages et
de la construction de 1’interieur: les nervures de les Vierges folles, les Vertus et les Peches. La lutte
voutes, les pilastres, les colonnes engagees, les pro- contrę le mai etait illustree par les nombreuses re-
fils d’arcades. L’ornement vegetal ainsi que les mo- presentations de Saint Georges tuant le dragon; une
tifs a figures dependaient de cette disposition. Ils bonne mort devait etre assuree par les frequentes
decoraient les voussures, alors que sur les piliers on images de Saint Christophe avec 1’Enfant. Au-dessus
peignait des figures statiques d’apotres, pareilles des niches du sacrarium on peignait le visage du
a des statues. Christ ou le compartiment avec „le Christ dans le
puits”; sur le piliers et les murs d’eglises nous ren-
3. Le plus souvent on representait la narration controns parfois des figures statiques d’apotres (les
en la divisant en zones et en compartiments. Ici nous piliers de 1’Ecclesia) ou de saints (TEglise triomphan-
distinguons deux variantes: une disposition des pein- te). Nous connaissons aussi des peintures murales
tures respectant les divisions architecturales et un representant des galeries d’eveques de differents dio-
recit en images reparti dans 1’interieur sans egard ceses et un nombre peu important de polychromies
aux divisions des murs, aux ouyertures, etc. illustrant des themes laiques.
JERZY LILEYKO

NIEZNANE PROJEKTY ZACHARIASZA LONGUELUNE’A


DLA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

Projekty wykonane około 1737 r. przez Gaetano użytkowany był jako część apartamentów rodziny
Chiaveriego1 były artystycznie najbardziej dojrzałą, królewskiej5 *. W czasach Augusta II w pokoju z alko-
ale nie pierwszą próbą zmodyfikowania Zamku pod- wą mieściła się sypialnia króla G.
jętą z inicjatywy sejmu Rzeczypospolitej w pierw- Projekt Jaucha proponował w przybudówce przy
szych latach panowania Augusta III. Poprzedził ją północno-wschodnim narożniku stworzenie wydłużo-
niezbyt udany projekt przebudowy całego Zamku nego wnętrza, określonego na planie jako „Ihr. Maj.
znany tylko z rzutu pierwszego piętra2, przypisany der Konigin Schlaj-Zimmer” z łożem ustawionym
ostatnio J. D. Jauchowi3 i nie łączone dotychczas przy ścianie zachodniej 7 (il. 3). Pokój sypialny kró-
z Zamkiem projekty nowego ukształtowania wnętrz lowej graniczył od zachodu z salą nazwaną pocze-
w północno-wschodnim narożniku pięcioboku wazow- kalnią przed kaplicą. Poczekalnia ta miała powstać
skiego. w miejscu powiększonej dawnej kaplicy królewskiej
Do narożnika tego przylegała wydłużona, jedno- w skrzydle północnym8, a nowa Kaplica w skrzy-
piętrowa przybudówka, będąca przynajmniej w części dle wschodnim Starego Zamku już poza obrębem
pozostałością zabudowań średniowiecznych wchłonię- pięcioboku.
tych przez Zamek wazowski4. Od strony wschodniej Szczególnie interesującą propozycję przebudowy
budowla łączyła się ze skrzydłem wschodnim, tzw. wnętrz w przybudówce przedstawia projekt zachowa-
Starym Zamkiem. Widzimy ją na widokach Zamku ny jedynie w postaci szkicowro wykonanego rzutu9.
sprzed przebudowy chiaverorwskiej (il. L. Układ znaj- W miejscu pierwotnych, nieregularnych pomieszczeń
dujących się tu wnętrz ukazują pomiary sporządzone projektowano nową kaplicę i sypialnię królewską
w czasach Augusta II i plany wykonane w związku (il. 4, 5). Kaplica miała składać się z dwóch części:
z chiaverowską przebudową (il. 2). Pomieszczenia te prostokątnej, w miejscu dawnej alkowy i bezokienne-
o formie nieregularnej ułożone były w jednym trak- go pomieszczenia, stanowiącej rodzaj przedsionka
cie. Pierwsza od strony wschodniej niewielka trój- oraz właściwej Kaplicy usytuowanej w skrzydle
kątna lokalność miała w ścianie wschodniej okno — wschodnim Starego Zamku. Pomiędzy przedsionkiem
z widokiem na Wisłę — a w ścianie południowej a Kaplicą projektowano szerokie odrzwia. Ściana
boczne drzwi na balkon arkadowej galerii przy ołtarzowa miała być zaokrąglona, a ściana przeciw-
skrzydle północno-wschodnim. Następna duża sala, legła zamknięta prosto. Na rzucie Kaplicy, ołówkiem,
o formie trapezu, miała w ścianie północnej okno naszkicowano inny wariant projektu, w którym za-
oraz drzwi do korytarza, nazywanego niekiedy kruż- okrąglono obie ściany krótsze i dodano kolumny
gankiem, wiodącego do kościoła św. Jana. W ścianie ujmujące przejście z przedsionka do Kaplicy.
przeciwległej znajdowało się dwoje drzwi do pokoi W przedsionku, przy ścianie południowej, projekto-
w skrzydłach północno-wschodnim i północnym. Do wano nadwieszony balkon dla chóru. Ołtarz, a ściślej
sali przylegała prostokątna alkowa, wydzielona dwo- mensa, miała być ustawńona na kilkustopniowym,
ma nieznacznie do przodu wysuniętymi ściankami. kwadratowym podwyższeniu. Nad mensą — sądząc
Za alkową mieściła się prostokątna izba bez okna z rzutu — miał się rozpościerać baldachim wsparty na
oraz sionka z okrągłą klatką schodową, prowadzącą czterech kolumnach. Pokój o formie trapezu prze-
na dziedziniec Kuchenny. Kompartyment tych po- znaczono na Sypialnię. Przez pogrubienie ścian nada-
mieszczeń prawdopodobnie od czasów Zygmunta III no mu kształt zbliżony do kwadratu. Wykonano dwa

1 J. LILEYKO, Projekty Gaetano Chiaueriego dla Zamku 6 Por. Staatsarchiv Dresden, sygn. VII, 90, nr 1, Blatt 1
Królewskiego w Warszawie. Problem datowania, ,,Biul. Hist. i VII, 89, nr 10, Blatt 1: rzuty Zamku Warszawskiego wy-
sztuki” XXIX, 1967, nr 3, s. 351—354. konane w latach trzydziestych XVIII w. w związku z pro-
2 Staatsarchiv Dresden, sygn. VII, 90, nr 21 g. jektem uroczystości przyjęcia posła tureckiego przez króla
3 W. HENTSCHEL, Die sachsische Baukunst des 18. Jahr- Augusta II; — por. też Varsaviana w zbiorach drezdeńskich,
hunderts in Polen, Berlin 1967, s. 299—300, il. 402. Katalog planów i widoków Warszawy oraz rysunków archi-
4 J. LILEYKO, Z badań nad średniowiecznym Zamkiem tektonicznych budowli warszawskich okresu saskiego, War-
Warszawskim, ,.Kwart, Urb. i Arch.” XV, 1970, nr 1, s. 16—18. szawa 1965, s. 64, poz. 150 i s. 68, poz. 161.
5 Wskazuje na to bezpośrednie połączenie z pokojami " Pokój sypialny króla miał się mieścić w skrzydle pół-
mieszkalnymi króla w skrzydle północno-wschodnim. Jed- nocno-wschodnim obok pokoju Marmurowego.
nakże lustracja z 1696 r. pomieszczeń w przybudówce nie 8 K. TARGOSZ-KRETOWA, Teatr dworski Władysława IV,
wymienia, por. W. TOMKIEWICZ, Dwie lustracje Zamku Kraków 1965, s. 136-141 przyjęła, że we wnętrzu tym był
Warszawskiego, „Biul. Hist. Sztuki” XVI, 1954, nr 3, s. 300— teatr Władysława IV.
303. 9 Staatsarchiv Dresden, sygn. VII, 90, nr 17 d.

32
NIEZNANE PROJEKTY Z. LONGUELUNE’A DLA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

II. 1. Północno-wschodni narożnik Zamku. Fragment pano-


ramy Warszawy F. C. Schmidta z 1740 r. (Fot. W. Wolny)

projekty Sypialni. W wariancie pierwszym (il. 4) Sy- de La Rayne”. Wskazuje to, że Sypialnia i Kaplica
pialnię od przedsionka Kaplicy dzieli ściana, przy były pomyślane jako elementy wiążące pokoje króla
której projektowano ustawić łoże. W ścianie przeciw- i królowej. Usytuowanie Sypialni w bezpośrednim
ległej, na osi łoża, umieszczono szerokie drzwi do sąsiedztwie Kaplicy — widoczne także w projekcie
pomieszczenia trójkątnego. W wariancie drugim (il. 5) Jaucha — było niewątpliwie zadysponowane przez
zamiast ściany pomiędzy Kaplicą a Sypialnią zapro- znaną z pobożności parę królewską. W projekcie
jektowano szerokie odrzwia, a w ścianie wschodniej Kaplicy i obu wariantach projektu Sypialni widocz-
dwoje drzwi do pomieszczenia trójkątnego. Łoże usta- ne jest dążenie do uzyskania symetrii i osiowości.
wiono przy ścianie południowej. Było to zadanie szczególnie trudne do zrealizowania.
Poszczególne partie projektu mają oznaczenia lite- Jednakże sposób wkomponowania nowych pomiesz-
rowe od litery A do H, które prawdopodobnie znaj- czeń we wcześniejszą budowlę wskazuje na architek-
dowały swoje odipawiedniiki w legendzie. Tekst tej ta o dużych umiejętnościach. Projekt ten znacznie
legendy nie zachował się. Niemniej funkcje omawia- przewyższa propozycję przedstawioną przez Jaucha.
nych pomieszczeń są wyraźnie czytelne. Projekt Sypialni i Kaplicy nie jest sygnowany.
Pomieszczenia w skrzydle północno-wschodnim Szereg przesłanek pozwala przypuszczać, że autorem
Zamku określone są na planie jako „apartement projektu był Zachariasz Longuelune. Cechą charak-
du Roy”, a w skrzydle północnym jako „apartament terystyczną jego oryginalnych rysunków jest ozna-
33
JERZY LILEYKO

okrąglonym pismem są identyczne z opisami na


innych projektach Lunguelune’a.
W koncepcji Kaplicy i Sypialni zamkowej można
odnaleźć szereg elementów szczególnie typowych dla
twórczości Longuelune’a. Kolumny ujmujące szero-
kie odrzwia Kaplicy zastosowane są podobnie jak w
Wielkiej Galerii mieszczącej zbiór porcelany pałacu
Japońskiego w Dreźnieu. Ołtarz w formie konfesji
wspartej na czterech kolumnach wykazuje analogie
do licznych projektów sporządzonych przez Longue-
lune’a baldachimów podtrzymywanych przez kolum-
ny lub hermy12 (il. 13). Rozwiązanie bardzo zbliżone
do Kaplicy zamkowej ukazują projekty kaplicy w
pałacu Japońskim, a zwłaszcza dwa warianty tego
projektu: kaplicy założonej na rzucie owalu oraz na
rzucie prostokąta z zaokrągloną ścianą ołtarzową13
(il. 6, 7).
Wnętrze z zaokrągloną jedną ścianą, zwykle krót-
szą, wydaje się formą szczególnie charakterystyczną
dla dzieł Longuelune’a. Formy tej zupełnie nie stoso-
wali architekci drezdeńscy. Pojawiła się dopiero w
latach trzydziestych XVIII w. w pracach Longuelu-
ne’a uzyskując najpełniejszy wyraz w jego koncepcji
10 Tak oznaczona podziałka występuje na projektach dla
pałaców w Grossedlitz i Pilnitz, por. HENTSCHEL, jw., s.
302 oraz il. 26, 39, a także na projekcie Kościoła Dworskie-
go w Dreźnie, por. E. HEMPEL, Gaetano Chiaveri der Ar-
chitekt der Katolischen Hofkirche zu Dresden, Drezno 1955,
II. 2. Północno-wschodni narożnik il. 10. Por. też liczne rysunki Longuelune’a przechowywane
w Staatsarchiv Dresden w zespole OHMA II, Nr 15.
Zamku; rzut I piętra. Fragment po- 11 Por. Staatsarchiv Dresden, sygn. OHMA II, Nr 15,
miaru z 1. poł. XVIII w. (Fot, W. Wolny) 22 d: Rzut galerii porcelany.
12 Por. Tamże, sygn. OHMA II, Nr 15, 23 i 23 1: Projekty
baldachimów do pałacu Japońskiego.
czanie podziałki od 1 do 10 łokci nie z lewej strony, 13 Tamże, sygn. OHMA II, Nr 15, 25 a, d, e oraz Nr 15,
jak to zwykle stosowano, lecz z prawej 10. Także na- 24 1: Rzut, widok ściany dłuższej oraz dwa warianty ściany
pisy w języku francuskim wykonane równym, za- ołtarzowej.

II. 3. Północno-wschodni narożnik Zamku; rzut I piętra. Frag-


ment projektu J- D. Jaucha z 1734-—37 r. (Fot. W. Wolny)

34
NIEZNANE PROJEKTY Z. LONGUELUNE’A DLA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

II. 4. Z. Longuelune (?), projekt Kaplicy i Sypialni królewskiej w pół-


nocno-wschodnim narożniku Zamku; wariant 1. (Fot. W. Wolny)

II. 5. Z. Longuelune (?), projekt Kaplicy i Sypialni królewskiej; wa-


riant 2. (Fot. W. Wolny)

kościoła Dworskiego w Dreźnie 14. Zapewne pod wpły- projektów przebudowy Zamku sporządzonych przez
wem Longuelune’a sporadycznie występowała także Chiaveriego. W przekształconym projekcie Chiaverie-
w późniejszych projektach Chiaveriego15. Dlatego go, w korpusie głównym, powstało 6 wnętrz o za-
uzasadnione jest podtrzymanie supozycji E. Hempla16 okrąglonych narożach, w tym także Kaplica w pół-
przypisującego Longuelune’owi dokonanie korekty nocnym ryzalicie z zaokrągloną ścianą ołtarzową
11 Projekty Kościoła Dworskiego w Dreźnie, zob.: H.G. w HEMPEL, jw., s. 184—185, 255, poz. 37—42; — o udziale
FRANZ, Zacharias Longuelune und die Barockunst des 1S. Longueluąe’a przy pracach na Zamku pisze też F. LOF-
Jahrhunderts in Dresden, Berlin 1953, il. 29—33. FLER, Das Alte Dresden, Dresden 1956, s. 41.
15 Projekt kościoła dworskiego i zamku elektorskiego w
Dreźnie, zob.: HEMPEL, jw., il. 12.

35
JERZY LILEYKO

skie datowane są na lata 1730—35 17, a warszawskie


powstały pomiędzy 1734 a 1736 r., to znaczy po obra-
niu na tron Augusta III, a przed powstaniem pro-
jektów Chiaveriego.
W tym samym czasie podjęto jeszcze jedną pró-
bę przekształcenia wnętrz w północno-wschodniej
przybudówce zamkowej. Zachowany w Staatsarchiv
Dresden zespół projektów odnoszących się do tych
pomieszczeń składa się z rzutu oraz czterech wido-
ków ścian 18 (il. 8, 9, 10). Rzut odpowiada podziałom
wnętrz w przybudówce, znanym z pomiarów Zamku
wazowskiego (il. 2). Małe pomieszczenie w rodzaju
gabinetu o formie zbliżonej do kwadratu z odchyloną
jedną ścianą jest środkową częścią pomieszczenia
trójkątnego. Wnętrze następne, z wyraźnie wydzie-
loną obszerną alkową, stanowi dawną Sypialnię
Augusta II. Zgodne z rysunkami pomiarowymi jest
także rozmieszczenie okien w ścianie północnej Sy-
pialni i w ścianie wschodniej Gabinetu. Wnętrza te
prawdopodobnie były także przeznaczone na Sypial-
nię Augusta III, co sugeruje układ rzutu i trady-
cyjna funkcja tych komnat.
Projekt sypialni nie wprowadzał zasadniczych
zmian w układzie wnętrz w przybudówce. Pewne
uregulowanie rzutu architekt osiągnął przez zwęże-
nie alkowy — dzięki czemu wnętrze to przybrało
formę zbliżoną do kwadratu — a także przez zwę-
żenie pomieszczenia trójkątnego, któremu nadano
formę nieregularnego prostokąta z jedną ścianą
znacznie odchyloną. Oś dłuższą akcentowało okno w
ścianie wschodniej gabinetu i łoże, które zapewne
projektowano ustawić w alkowie przy ścianie północ-
nej. Otwory drzwiowe zaprojektowano symetrycznie
II. 6. Z. Longuelune, projekt ściany ołtarzowej w po bokach ścian północnej i południowej Sypialni
kaplicy pałacu Japońskiego w Dreźnie, wg H. G. Fran- i w zachodniej ścianie alkowy.
za. (Repr. W. Wolny) W projekcie Sypialni zastosowano podziały archi-
tektoniczne, którym podporządkowano skromną i dy-
skretną dekorację z białych, pozbawionych złoceń
sztukaterii. Szerokie okno w ścianie północnej ujmu-
ją hermowe pilastry, w górnej części kanelowane,
ukształtowana podobnie do wcześniejszych projektów spoczywające na cokołach (il. 11). W partii belkowa-
Kaplicy w przybudówce zamkowej i kaplicy *w pałacu nia, na osi pilastrów, umieszczono kroksztyny pod-
Japońskim sporządzonych przez Longueluna (il. 15). trzymujące wysunięte do przodu odcinki gzymsu
Projekt Kaplicy i Sypialni na Zamku znany jest z ustawionymi na nich kadzielnicami, z których
jedynie w postaci odręcznie naszkicowanego rozpla- zwisają festony z kwiatów kampanuli. W belkowa-
nowania pomieszczeń. Nie wiemy czy rysunek ten niu nad oknem umieszczono maskę Meduzy ujętą
jest tylko szkicem koncepcji, której nigdy nie rozwi- w ornament wstęgowy przechodzący w motyw akan-
nięto, czy też proces projektowania posunął się dalej. tu, a w części belkowania nad drzwiami bocznymi
Być może uda się w przyszłości odnaleźć w zasobach motywy skrzyżowanych palm, instrumentów muzycz-
archiwów drezdeńskich rysunki Longuelune’a, które nych i emblematy pasterskie. Naroża fasety zdobią
dadzą się zidentyfikować z omawianym szkicem. wsparte na rogach obfitości medaliony podtrzymy-
Obecnie, na podstawie jedynie rzutu, możemy twier- wane przez putta. Po bokach okna projektowano
dzić, że w Kaplicy zamkowej w przestrzeniach po- drzwi w prostym obramieniu z motywem muszli uję-
między oknami a otworami drzwiowymi w zaokrą- tej w liście akantu, a nad drzwiami prostokątne pły-
glonej partii wnętrza projektowano cokoły wspiera- ciny wypełnione płaskorzeźbą lub malowidłami en
jące prawdopodobnie zdwojone pilastry, podobnie grisaille. Drzwi te spełniały jedynie funkcję dekora-
jak na cytowanym już projekcie kaplicy w pałacu cyjną, bo lewe, prowadzące dawniej do kościoła św.
Japońskim. Projekt ten pozwala przypuszczać, że Jana, miały być zamurowane, a prawe umieszczono
wnętrze Kaplicy zamkowej miało być ukształtowane jedynie dla uzyskania symetrii. Nieregularny kształt
w sposób jeśli nie identyczny, to na pewno bardzo wnętrza narzucił konieczność zaprojektowania pra-
zbliżony do kaplicy drezdeńskiej. Podobieństwo obu wych drzwi nieco węższych.
projektów nie ograniczało się zapewne jedynie do Widok południowej ściany nie zachował się.
zbliżonego rzutu. Ta współzależność obu koncepcji Z rzutu można sądzić, że podziały architektoniczne
jest zrozumiała, jeśli się zważy, że projekty drezdeń- były tu podobne do podziałów na ścianie przeciw-
17 Staatsarchiv Dresden, sygn. OHMA II, Nr 15, ,24 c: Je- 13 Zespół składa się z trzech plansz: rzutu Sypialni z al-
den z projektów kaplicy ma datę 1735. — Por. też: FRANZ, kową i gabinetem; widoku ścian północnej Sypialni, alko-
jw., s. 38; — LOFFLER, jw. S. 62, il. 155—162; — H.E. wy i gabinetu; widoku ściany wschodniej Sypialni, Staatsar-
SCHOLZE, Drezdeński barok, Wrocław 1968, s. 31, 41—42. chiv Dresden, sygn. XXVI, Fach 96, Nr 9.

36
NIEZNANE PROJEKTY Z. LONGUELUNE’A DLA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

II. 7. Z. Longuelune, projekt ściany dłuższej w kaplicy pałacu Japoń-


skiego w Dreźnie, wg H. G. Franza. (Repr. W. Wolny)

ległej (il. 9). Środkową płaszczyznę ujmowały pilastry wić łoże. Ściana południowa, podobnie jak północna,
wsparte na cokołach. Płaszczyzna ta, znajdująca się podzielona jest na siedem pionowych pasów, z tą
na wprost okna, prawdopodobnie wypełniona była różnicą że dwa środkowe zajmują drzwi: lewe uła-
lustrem. Drzwi boczne prowadziły do pokoi w skrzy- twiające komunikację ze skrzydłem północnym,
dle północno-wschodnim i północnym. a prawe dekoracyjne.
Środkową część ściany wschodniej zajmują szero- W Gabinecie, na ścianie północnej, projektowano
kie, oszklone odrzwia do Gabinetu (il. 10). Po bokach drzwi zwieńczone podtrzymywanym przez putta me-
zaprojektowano półkoliście zamknięte tafle lustrza- dalionem ze sceną figuralną (il. 8). Nad drzwiami
ne zwieńczone medalionami i motywami skrzyżowa- ścianę wypełnia dekoracja z motywów wstęgowych
nych palm i instrumentów muzycznych. W belkowa- i akantowych, a po bokach drzwi płyciny. Drzwi te
niu, wypełnionym ornamentem wstęgowym, na osi miały prowadzić do niewielkiej lokalności powstałej
drzwi umieszczono muszlę, a w fasecie medalion przez wydzielenie Gabinetu z dawnego większego po-
z bawiącymi się puttami. mieszczenia trójkątnego. W ścianie wschodniej
Rozwiązanie ściany zachodniej daje się odczytać umieszczono szerokie okno z widokiem na Wisłę, a w
jedynie z rzutu. Zamiast szerokich, oszklonych drzwi ścianie południowej drzwi do niewielkiego pomiesz-
było tu wolne przejście do alkowy ujęte również czenia, będącego także częścią dawnego pokoju trój-
pilastrami, spoczywającymi na cokołach. kątnego.
Sposób dekoracji alkowy znany jest z jednego Rysunki Sypialni mają cechy oryginalnych pro-
tylko widoku ściany północnej (il. 12). Ściana ta jektów, przeznaczonych do konkretnych wnętrz na
o wyraźnie wydzielonej części cokołowej podzielona Zamku warszawskim. Są one wyciągnięte w tuszu
jest na siedem pionowych pasów w rodzaju pila- miękką, delikatną kreską, a partie rzeźbiarskie i pla-
strów, z których dwa środkowe i dwa skrajne wy- styczne — modelowane szarą akwarelą lekkim po-
sunięte są do przodu. Pilastry skrajne zredukowano ciągnięciem pędzla. Kolorem w tonacji żółtozielonej
do połowy szerokości. Środkowe wypełnia dekoracja założone są jedynie w partiach zwierciadeł i okien.
wstęgowa z motywami groteskowymi w układzie kan- Stylem rysunku różnią się zdecydowanie od większo-
delabrowym, w którą Wkomponowano owalne meda- ści projektów drezdeńskich dotyczących Warszawy,
liony z przedstawieniami figuralnymi. Podobne deko- w których plastykę wydobywano jedynie grubym
racje, tylko zredukowane do połowy i bez medalio- konturem lub schematycznie położonym cieniem.
nów, zdobią pilastry skrajne. W belkowaniu, na osi Typ architektury, a przede wszystkim wysokie
pilastrów, umieszczono muszle z festonami z kwiatów walory rysunkowe projektów Sypialni wskazują, że
kampanuli. Pozostałe płaszczyzny ściany i cokół wy- wyszły one spod ręki wybitnego architekta i rysow-
pełniają płyciny. nika. Cechy te łączył w sobie pozostający w służbie
Po bokach ściany zachodniej umieszczono dwoje dworu królewskiego znakomity Francuz Zachariasz
drzwi. Przy ścianie tej projektowano zapewne usta- Longuelune. Jako wybitny rysownik uznany jest on
37
JERZY LILEYKO

U. 8. Z. Longuelune, projekt Sypialni na Zamku Królewskim w War-


szawie; widoki ściany północnej w alkowie, sali i gabinecie. (Fot.
W. Wolny)

U. 9. Z. Longuelune, projekt Sypialni na Zamku Królewskim; rzut. (Fot.


W. Wolny)

także przez niektórych uczonych niemieckich19. Jemu stry zastosowane w Sypialni występują w dekoracji
też należy przypisać omówione wyżej projekty. Żad- kominków20 i ściany tronowej21 w pałacu Japoń-
nych archiwalnych dowodów na to nie ma. Jednakże skim. Liczne rysunki Wielkiej Galerii w tym pałacu
porównanie projektów Sypialni z innymi rysunkami ukazują identyczną ornamentację, złożoną z moty-
Longuelune’a, a zwłaszcza z projektami dla pałacu wów wstęgowych, kwiatów kaimipanuli, akantów, liści
Japońskiego w Dreźnie z lat 1730—35 wydaje się, że palmowych, instrumentów muzycznych, panopliów
jest wystarczającym argumentem, przemawiającym i głów Meduzy — zastosowanych w podobnych ukła-
za uznaniem takiej atrybucji (il. 6, 7, 13). Zarówno dach widocznych na rysunkach Sypialni zamkowej.
projekty drezdeńskie jak i warszawskie wykonane Także charakterystyczny żółtozielony kolor, którym
są tą samą delikatną kreską i podobnie modelowa- założone są okna Sypialni, występuje na innych
ne akwarelą. Analogiczne są także elementy archi- projektach Longuelune’a22. Ponadto, napisy na pro-
tektoniczne i motywy ornamentalne. Hermowe pila- jektach drezdeńskich i oznaczenie skali — ,,Aunes de

19 LĆ3FFLEB. jw., s. 42; — FBANZ, jw., S. 12. oraz sygn. OHMA II, Nr 15, 23 d: projekt tronu dla pałacu
20 Por.: Staatsarchiv Dresden, sygn. OHMA II, Nr 15, Japońskiego.
21 Por.: Tamże, sygn. OHMA II, Nr 15, 23 1: ,,Elevation 22 Por.: Tamże, sygn. OHMA II, Nr 15, 26 h: Projekt ga-
du Petit Dóme ou doit etre le Klochen-Spill de porcelaine lerii porcelany; — sygn. OHMA II, Nr 15, 30 a, 30 c, 30 g:
projetez pour 1’autore de la Galerie du Palais du Japon”; — projekty kominków i zwierciadeł.

38
NIEZNANE PROJEKTY Z. LONGUELUNE’A DLA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

II. 10. Z. Longuelune, projekt Sypialni na Zamku II. 11. Widok ściany wschodniej w Sypialni. Frag-
Królewskim; widok ściany zoschodniej.(Fot.W.Wolny) ment U. 8. (Fot. W. Wolny)

Pologne” — na projekcie Sypialni wykonane są tą


samą ręką. Na projektach warszawskich występuje
także oznaczenie podziałki od 1 do 10 łokci nie z le-
wej, lecz jak zwykle u Longuelune’a z prawej strony.
Projekty Sypialni przechowywane są razem
z większym zespołem plansz w tece zatytułowanej
„Plans des Chateauz et Palais Roy. qui Sont en Po-
logne”. Teka nosi wspólną dla wszystkich plansz
sygnaturę XXVI, Fach 96 Nr 9. Poszczególne plansze
oznaczone są kolejnymi numerami od 1 do 14, którym
odpowiada numerowany wykaz w języku francuskim
na karcie naklejonej wewnątrz teki. Wykaz i numery
na planszach wykonane są inną ręką, mają jednak
cechy pisma z XVIII w. Według wykazu w tece znaj-
dują się: plan ogrodu Saskiego (nr 1), rzuty przyzie-
mia i pierwszego piętra oraz widok fasady pałacu
Saskiego (nr 2—4), rzuty pierwszego, drugiego i trze-
ciego piętra oraz widok elewacji Zamku warszaw-
skiego (nr 5—>8), trzy rzuty i widok fasady Nowego
Zamku w Grodnie (nr 9—12). W wykazie jako pozy-
cja nr 13 występuje „Un Jlan et un Projecte de
Chateau de Varsovie”. Jednakże w tece nie zacho-
wała się plansza oznaczona numerem 13. Wszystkie
trzy plansze z projektem Sypialni oznaczone są nu-
merem 14. W wykazie określono je jako „Decoration
de la Chambre du Roy: a Varsovie”. Nie można
ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach plansza
numer 13 została wyłączona z teki23. Prawdopodob- II. 12. Widok ściany północnej w alkowie.
nie w trakcie porządkowania archiwum na projekcie Fragment U. 8. (Fot. W. Wolny)
ściany wschodniej Sypialni obok numeru 14 dopisano
ołówkiem numer 13. W ten sposób liczba plansz
w tece i w wykazie pozornie stała się zgodna. Jed-
nakże treść opisu zupełnie nie odpowiada temu, co
widać na planszy oznaczonej obecnie podwójnym numer 13 dotyczyła właśnie Kaplicy i łączyła się za-
numerem 14 (13). Na planszy numer 13 — sądząc równo koncepcją jak i osobą architekta z zespołem
z tekstu wykazu — powinien być jakiś rzut i jego zachowanych projektów Sypialni.
rozwinięcie. Nie wiadomo, czy projekt ten łączył się Żadna z omówionych wyżej koncepcji przebudo-
z projektem Sypialni. Ponieważ jednak Jauch i Lon- wy wnętrz w przybudówce zamkowej nie była do-
guelune w pierwszym z omawianych tu projektów tychczas przypisywana Longuelune’owi ani też łączo-
starali się powiązać Sypialnię królewską z Kaplicą, na z Zamkiem Warszawskim. Monografista Longuelu-
można wysunąć przypuszczenie, że zaginiona plansza ne’a H. G. Franz rysunków tych nie znał. W. Hent-
schel w ogłoszonej ostatnio pracy pierwszy z projek-
23 Mimo poszukiwań w innych zespołach Staatsarchiv tów pominął, a o drugim wspomniał tylko w przypi-
Dresden planszy tej nie udało się odnaleźć. sie, stwierdzając, że jest to projekt koncepcyjny, spo-

39
JERZY LILEYKO

ono także twierdzenie Hentschla, że formy francu-


skiego klasycyzującego baroku przenikały do War-
szawy wyłącznie za pośrednictwem Drezna i były tu
rozpowszechniane głównie przez Knóffla i młodszego
Póppelmanna. Przeciwko tej tezie przemawia szereg
faktów znanych także Hentschlowi. Longuelune za-
angażowany przez króla polskiego Augusta II przy-
był z Berlina do Warszawy w r. 17 1 5 27 28 29. Rozpoczął
więc działalność znacznie wcześniej, niż Knóffel
i młodszy Póppelmann dali się poznać jako archi-
tekci. Obaj byli zresztą pod przemożnym wpływem
znakomitego Francuza2S. Brak oryginalnych projek-
tów z wcześniejszego okresu pobytu Longuelune’a na
dworze królewskim nie może jednoznacznie świadczyć
o tym, że nie zlecano mu wówczas prac odpowie-
dzialnych i samodzielnych. O wysokich umiejętno-
ściach tego architekta świadczą projekty z lat dwu-
dziestych-trzydziestych XVIII w. Umiejętności tych
Longuelune nie zdobył w drezdeńskim Oberland-
bauamcie. Został zaangażowany przez Augusta II ja-
ko architekt już całkowicie ukształtowany i w pełni
sił twórczych. Na dworze polsko-saskim działało
wielu miernych architektów saskich, lecz cudzoziem-
ców angażowano tylko bardzo wybitnych. Longuelune
był architektem królewskim. Opłacano go z polskiej
kasy królewskiej 20. Już ten fakt wskazuje wyraźnie,
że musiał on pracować dla króla w Polsce. Wiado-
mo też, że wielokrotnie przyjeżdżał z Drezna do
Warszawy30. Nie mógł więc oddziaływać na archi-
tekturę polską jedynie z Drezna i tylko pośrednio. To
oddziaływanie miało zresztą dwa, a nie tylko jeden
kierunek. W archiwach drezdeńskich są projekty
Longuelune’a przeznaczone dla Drezna, lecz sporzą-
dzone przez niego w Warszawie.
Longuelne był jednym z najwybitniejszych archi-
tektów działających na dworach królewskim w War-
szawie i elektorskim w Dreźnie31. Zaszczepił on ar-
chitekturze saskiej i polskiej tendendje klasycyzującej
U. 13. Z. Longuelune, projekt baldachimu w Wielkiej sztuki francuskiej, mającej swe źródło w epoce
Galerii pałacu Japońskiego w Dreźnie. (Fot. W. Wolny) Ludwika XIV, a w dekoracji wnętrz w znacznym
stopniu przyswoił cechy stylu Regencji. Tak charak-
terystyczne dla architektury kręgu dworskiego lize-
ny i płycinowe dekoracje elewacji przejęli od Lon-
rządzony przez niewiadomego architekta i nie prze- guelune’a — Knóffel i inni mniej utalentowani ar-
znaczony do żadnego konkretnego wnętrza w War- chitekci. Mimo to Longuelune jest wciąż nie doce-
szawie. Cechy stylowe tego projektu określił jako niany przez uczonych drezdeńskich. Prace Longuelu-
zbliżone do stylu Ludwika XVI24. ne’a w Polsce nie są dotychczas zbadane. Łączono
Nie wiemy, która z koncepcji była wcześniejsza. z nim projekty Salonu w Ogrodzie Saskim32 oraz
Możemy tylko stwierdzić, że obie zostały sporządzone jedną z koncepcji przebudowy Zamku Ujazdowskie-
w latach 1734—37. Także w tych latach Jauch wyko- go 33. E. Hempel dopatrzył się udziału Longuelune’a
nał projekt przebudowy Zamku, a nie w 1739, jak przy pracach nad skrzydłem wschodnim Zamku
przyjął Hentschel 25. Warszawskiego34. Można sądzić, że udział Longue-
Ujawnienie oryginalnych projektów Longuelune’a lune’a przy realizacji skrzydła wschodniego nie ogra-
dla Zamku Warszawskiego stanowi ważki argument niczył się tylko do prac nad zewnętrzną formą bu-
przemawiający za tym, że działał on jednak w War- dowli. Także ukształtowanie wnętrz w wielu wy-
szawie, czemu zaprzeczył ostatnio Hentschel26. Obala padkach nosi cechy jego twórczości, co jest szczegól-

24 HENTSCHEL, jw., s. 481, przyp. 189. W tece zatytuło- Tamże, s. 13—14.


wanej ,,Chateaux Royeaux en Pologne” znajdują się trzy 51 Tamże, s. 11—12.
plansze odnoszące się do sypialni królewskiej: rzut i dwa 32 C. GURLITT, Wareschauer Bauten aus der Zelt der
widoki ścian, a nie dwie plansze, jak podaje HENTSCHEL Sdchischen Kónige, Berlin 1917, s. 63; — A. LAUTERBACH
por. przyp. 18 niniejszego artykułu. Ponadto żaden z rysun- Warszawa, Warszawa 1925, s. 93.
ków nie jest oznaczony numerem 14 a i 14 b. Dwa mają 33 H.G. FRANZ, Entwilrfe fur das Schloss Ujazdów bet
numer 14, natomiast jeden ma numer podwójny 14(13). Warschau und der Einflus Longuelunes, „Zeitschrift fur
25 Tamże, s. 299. Ostforschung” VII, 1958, nr 3, s. 374—379; — H. MYSZKÓW-
28 Tamże, s. 33. NA„ Przerysy i kopie w zasobach Archiwum Drezdeńskiego
” FRANZ, jw., S. 12; — HENTSCHEL, jw., s. 16. a atrybucje przyjęte na ich podstawie przez Waltera Hents-
28 LOFFLER, jw., s. 390. chla, „Biul. Hist. Sztuki” XXXII, 1970, nr 3/4, s. 385.
29 FRANZ, jw., S. 12, 14—15 oraz przyp. 27 i 28. 34 HEMPEL, jw., s. 184—185.

40
NIEZNANE PROJEKTY Z. LONGUELUNE’A DLA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

U. 14. Z. Longuelune, projekty arkad budynku Odwachu (Blockhaus)


w Dreźnie, 1730—32. (Fot. W. Wolny)

U. 15. Projekt przebudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. (Fot.


W. Wolny)

nie widoczne w kaplicy tzw. Saskiej w północnym pewno więcej jego prac przypisywanych dotąd innym
ryzalicie skrzydła wschodniego. Wnętrze to, niezależ- architektom z kręgu dworskiego. Dzieł Longuelune’a
nie od zmian jakim uległo w XIX i XX w., nieod- nie można wyeliminować z polskiego dorobku arty-
parcie przywodzi na myśl cytowane już wcześniej- stycznego, a poznanie jego twórczości w Polsce wy-
sze projekty Longuelune’a. Istnieją wreszcie prze- daje się konieczne dla uchwycenia właściwych pro-
słanki, które pozwalają przypuszczać, że Longuelune porcji i pełnego zrozumienia zjawisk artystycznych
czynny był przy pracach zamkowych już w dwudzie- jakie zachodziły w Polsce i w Saksonii w 1. poi.
stych latach XVIII w. Dalsze badania ujawnią na XVIII w.

41
JERZY LILEYKO

PROJETS INCONNUS DE TRANSFORMATION DU CHATEAU ROYAL DE YARSOYIE


PAR ZACHARIE LONGUELUNE
Sur l’initiative de la Diete de la Republique on de projets originaux destines a des interieurs con-
a entrepris vers 1737 la transformation du Chateau crets du Chateau. Leur lignes, tibees a l’encre de
Royal de Varsovie bati dans le style du baroąue pri- Chine, sont souples et delicates, les motifs sculptu-
maire. Le projet de 1’aile mon omen tale du cóte de raux et plais'tiques sont modeles d’un leger trait de
la Vistule fut execute par Gaetano Chiaveri, archi- pinceau a l’aquarelle grise. Grace ia leur style, ils
tecte italien venu a Varsovie de Saint-Petersbourg. se distinguent parmi les autres projets et dessins
Anterieurs aux projets de Chiaveri etaient les pro- architecturaux concernant Varsovie et se trouvant
jets d’une nouvelle disposition des interieurs dans au Staatsarchiv Dresden. Le type d’architecture ainsi
l’angle nord-est de l’ancien Chateau (ill. 1, 2). Le que les grandes valeurs de dessin des projets de la
premier se compose de deux variantes quelque peu chambre a coucher demontrent que leur auteur etait
differentes. A la place des anciennes pieces irregu- Longuelune, e-miinerit architecte et aussi excellent des-
lieres il y aurait une chapelle et aussi la chambre sinateur. Nous n’avons aucun document d’archives
a coucher du roi communicant avec les appartements qui pourrait appuyer notre assertion. II semble toute-
du roi Augustę III dans l’aile du cóte est et avec fois que la comparaison des projets de la chambre
ceux de la reine Marie Josephine dans l’aile du cóte a coucher avec les dessins de Longuelune pour le
nord. Ce projet ne s’est conserve qu’en formę de Palais Japonais (ill. 5, 6, 11), pour le Blockhaus
plans (ill. 3, 4). La formę de la chapelle avec un mur (ill. 12) ou pour le „Museumbau” de Dresde est un
cintne derriere 1’autel, ou bien — selon la deuxieme argument suffisant en faveur de 1’adoption d’une telle
variante — sur plan ovale, ressemble fortement aux attribution.
projets de la chapelle du Palais Japonais de Dresde Les deux projets presentes ci-dessus n’etaient
executes par Zacharie Longuelune entre 1730 et 1735 ju'squ’ici ni attnibues a Longuelune, ni rapportes au
(ill. 5, 6). On peut donc suipposer que Longuelune Chateau. Le monographiste de Longuelune H. G. Franz
avait ete ćgalement 1’auteur des projets de Varsovie. ne les connaissait pas. W. Hentschel dans son ouvra-
Cette hypothese est confirmee par les informations ge publie ces derniers temps: Die sachsiische Baukunst
sur le projet ecrites de la main propre de Longuelu- des 18. Jahrhunderts in Polen, passe sous silence le
ne et aussi par 1’echelle de 1 a 10 aunes qui n’est premier projet et au sujet du deuxieme il mentionne
pas marquee du cóte gauche, comme d’habitude, mais seulement que c’est un projet ayant le caractere d’une
du cóte diroit, donc selon la maniero propre a Lon- conception, sans de^tination a un interieur concret.
guelune. Ces projets datent sans aucun doute des La deicouverte des projets originaux de Longuelu-
annees 1734—36, c’est-a-dire de la póriode apres ne pour le Chateau de Varsovie permet de constater
l’avenement d’Auguste III au tróne polonais et avant que cet architecte travaillait a Varsovie, ce que denia
l’execution des projets de Chiaveri. dernierement W. Hentschel. Elle abolit aussi 1’asser-
L’interieur avec un mur cintre, plus court d’habi- tion de Hentschel que les formes du classicisme ba-
tude, est une formę particulierement caracteristique roque franęais pienetraient la Varsovie uniquement par
des oeuvires de Longuelune. Jamais employee par les 1’intermediaire de Dresde et qu’elles y etaient vul-
architectes de Dresde, elle apparait pour la premiere garisees surtout par Knóffel et par Póppelmann, le
fois dans les annees trente du XVIII6 siecle dans cadet. Longuelune, engage par le roi de , Pologne,
les ouvrages de Longuelune et atteirit sa plus par- arriva de Berlin la Varsovie en 1715. II commenęa
faite expression dans la conception de ce dernier de donc son activite artistique beaucoup plus tót que
1’eglise de la Cour de Dresde. C’est probablement Knóffel ou Póppelmann le cadet. Certaines premisses
sous 1’influence de Longuelune qu’elle apparait aulssi, permettent de supposer que Longuelune travaillait
sporadiquement, dans les projets de Chiaveri, par au Chateau deja dans les annees vingt du XVIHe
exemple dans le projet de 1’eglise et du chateau des siecle. En plus, il etait paye de la caisse royale po-
electeurs de Dresde. II est donc juste d’appuyer la lonaise ce qui indique qu’il avait du travailler pour
supposition d”E. Hempel qui attribua a Longuelune le roi en Pologne puiisqu’ón 'riaurait certainement
la correction des projets du Chateau Royal de Var- pas paye des fonds royaux des constructions entre-
sovie, faits par Chiaveri, a la suitę de laquelle il prises en Saxe.
y aurait eu 6 interieurs a angles cintbes dont aussi Longuelune etait. un des plus emiinerits architectes
une chapelle a mur cintre derriere l’autel. ayant travaille a la cour royale de Varsovie et a cel-
Le deuxieme projet, concernant egalement la le de 1’electeur de Dresde. II introduisit dans l’ar-
chambre a coucher du roi, est compose d’un plan chitecture saxonne et polonaise les tendances du
et de quatre vues des murs (ill. 8, 9, 10, 11, 12). II classicisme franęais. Les pilastres et les panneaux
nhntroduisait pas de changements plus considerables decorant l’elevation, si caracteristiques du milieu de
dans la disposition des interieurs dans l’angle de 1’archiitectuire de la cour, fuirent adoptes de Longuelu-
1’ancien Chateau (ill. 2). L’architecte arriva a regu- ne par Knóffel et par d’autres architectes moins
lariser un peu le plan en retbecissant l’alcóve et en doues.
creant un cabinet dans 1’ancienne piece triangulaire. L’examen des oeuvres de Longuelune en Pologne
La chambre a coucher fut decoree au moyen de est necessaire pour pouvoir evaluer et bien com-
divisions architecturales auxquelles letait subordon- prendre les phenomenes artistiques se produisant en
ne un ornement modeste et discret en stuc blanc. Pologne et en Saxe dans la premiere moitie du
Les dessins de la chambre a coucher ont 1’apparence XVIII6 siecle.
MUZEA WYSTAWY

RECENZJE Z WYSTAWY „MALARSTWO WENECKIE XV —XVIII w.”

NOTA WSTĘPNA historyków sztuki specjalizujących się w problematy-


ce malarstwa włoskiego brało udział w organizacji
W r. 1968 Muzeum Narodowe w Warszawie zorga- wystawy. Kilka poważnych recenzji ukazało się nato-
nizowało wespół z Galerią Drezdeńską, Muzeum Sztuk miast w czasopismach fachowych za granicą. Ażeby
Pięknych w Budapeszcie i Galerią Narodową w Pra- więc czytelnik polski mógł otrzymać informację o oce-
dze dużą wystawę malarstwa weneckiego od XIV nie wystawy przez naukową krytykę i wniknąć w
do XVIII w. Wystawa eksponowana była później w dyskusję dotyczącą atrybucji, datowania i oceny po-
Dreźnie, Pradze i Budapeszcie. Jej wersja warszaw- szczególnych dzieł malarstwa weneckiego w Polsce,
ska była wzbogacona ponad 100 obrazami mniej zna- za zgodą autorów dokonano wyboru i przekładu
komitymi, zgromadzonymi ze zbiorów polskich, dzięki fragmentów recenzji R. Pallucchiniego, G. Passavan-
czemu wystawa stała się przeglądem zasobów malar- ta oraz A. Ballarina.
stwa weneckiego w Polsce.
Pomimo swego niewątpliwego znaczenia wystawa 1 Jedynie w popularnym „Przeglądzie Artystycznym’
nie zyskała w polskiej prasie naukowej żadnej re- umieszczono recenzję Zygmunta WAŹBIŃSKIEGO (1968, nr 5,
cenzji Ę co zapewne wynikło z faktu, że większość s. 11—17).

WYSTAWA MALARSTWA WENECKIEGO W WARSZAWIE, DREŹNIE, PRADZE


I BUDAPESZCIE. (FRAGMENTY TRZECH RECENZJI)

I Wystawa została przewieziona, z Warszawy do Dre-


zna, pomniejszona o liczną grupę obrazów z mniej-
RODOLFO PALLUCCHINI* szych muzeów polskich [Krakowa, Łodzi, Poznania,
Tarnowa i Wrocławia]; następnie, w lipcu przenie-
Bez wątpienia szczęśliwa była idea prof. Jana siona do Pragi, zakończyła się w Budapeszcie 15 paź-
Białostockiego zorganizowania w Muzeum Narodo- dziernika. Ponieważ miałem okazję zwiedzania pierw-
wym w Warszawie wystawy malarstwa weneckiego szej wersji wystawy w Warszawie, uważam za sto-
gromadzącej oprócz obrazów z Warszawy i innych sowne poinformowanie czytelników niniejszego pi-
miast polskich dzieła z Muzeów w Budapeszcie, sma o kilku problemach atrybucyjnych, które na niej
Dreźnie i Pradze. Choć nie można było myśleć o zor- wypłynęły.
ganizowaniu wystawy arcydzieł, która dałaby pełny Przede wszystkim ujawniono bardzo interesującą,
pogląd na wielkie osiągnięcia malarstwa weneckie- monumentalną „Madonnę z Dzieciątkiem” (nr 130)
go, okazało się jednak, że zgromadzenie ponad dwu- z Muzeum w Poznaniu [il. 1], związaną w katalogu
stu obrazów na pierwszej, warszawskiej wersji wy- z warsztatem Paola Veneziano; mało czytelna, bo
stawy [od 15 marca do 15 kwietnia] stanowiło istot- w złym stanie zachowania, lecz może ze względu
ną podnietę do studiów i to nie tylko ze względu na jej gotycki rytm bardziej jawny, należałoby ją
na możność sprawdzenia niektórych atrybucji pro- datować na drugą połowę Trecenta.
ponowanych przez historię sztuki, lecz również z uwa- Śafafikowi zawdzięczamy pomysł związania z czę-
gi na szereg problemów, które nasunęły niektóre ścią centralną, przedstawiającą „Madonnę Pokorną”
wystawione dzieła, wreszcie dzięki możności pozna- koronowaną przez anioły i fundatorkę zakonnicę
nia obrazów mało znanych lub zupełnie nie znanych. (nr 144), dwóch skrzydeł tworzących tryptyczek: po
lewej stronie ze św. Augustynem i św. Hieronimem,
po prawej — ze św. Marią Magdaleną i św. Kata-
* Notę alla mostra di pittura ueneziana a Varsavia, rzyną. Fioceo (1948) przypisał „Madonnę” Quiriziowi
„Pantheon” XXVI, 1968, s. 368—374; — numery odnoszą się da Murano, a skrzydła Bartolomeo Vivariniemu, za
do katalogu warszawskiej wersji wystawy. Przekład M. nim poszedł Berenson (1957), który jednak wymie-
Skubiszewskiej. Recencję prof. Pallucchiniego zamieszczamy nił skrzydła pod nazwiskiem Francesca dei France-
w całości, recenzje dra Passavant i dra Ballarina — we schi. Nie ma teraz wątpliwości, że cały tryptyk,
fragmentach. Za zgodę na ich przedruk dziękujemy autorom dawniej w Konopiśte, a obecnie w Galerii Narodo-
i redakcji „Pantheonu”, „Arte Veneta” oraz „Kunstchro- wej w Pradze, jest dziełem tego samego twórcy —
nik”.
najprawdopodobniej Quirizia da Murano.

43
MUZEA — WYSTAWY

II. 1. Szkoła wenecka, 2. poł. XIV w., Madonna


z Dzieciątkiem, Muzeum Naród, w Poznaniu. (Fot.
L. Perz)

Ze względu na mierną klasę obrazu nie wydaje manna udział brali Rocco Marconi, Vincenzo dalie
mi się możliwe do przyjęcia przypisanie Giovannie- Destre, Marco Marziale!]. Czy powinniśmy się zado-
mu Belliniemu fragmentu predelli z „Pietą” (nr 18) wolić związaniem go z najbliższym kręgiem Giovan-
z Muzeum w Krakowie [il. 19]; poziomu tego mistrza niego Belliniego, jak zrobił to Fiocco w 1947, czy
nie osiąga nawet „Madonna z donatorem” na tle przypisać Mansuetiemu lub opierając się na inter-
pejzażu ż Muzeum Narodowego w Poznaniu (nr 19). pretacji napisu na kartce ■— Marzialemu?
Grupa z Matką podtrzymującą Chrystusa (nr 60) Przyznaję, że problemu nie widzę jasno, pomimo
z Muzeum Narodowego w Warszawie [il. 13], zwią- że w moim Bellinim (1959) zaakceptowałem bez wąt-
zana z zastrzeżeniem z Cimą da Conegliano, mogłaby pliwości decyzję „Mansueti” polegając na lekturze
być przypisana Mansuetiemu, jeśli wziąć pod uwagę cartełlino. Może trzeba się ograniczyć do określenia
jej związek stylowy z „Pietą” w Galleria Nazionale „pochodzący od szlachetnego wzoru Belliniego” jak
w Urbino. Bardziej złożony jest problem „Opłakiwa- proponował Longhi [„Paragone” 1964, Nr 173, s. 54]?
nia Chrystusa z donatorem” (nr 21) z tegoż Muzeum Ważnym odkryciem jest młody donator o ener-
[il. 2], z pewnością związanego z obrazem o tym sa- gicznym profilu wydobyty spod szesnastowiecznego
mym temacie w Galerii w Stutgarcie, dziełem Gio- przemalowania [o charakterze tintorettowskim] na
vanniego Belliniego i jego warsztatu [według Heine- obrazie „Madonny ze świętymi” (nr 131) sygnowa-

44
MUZEA — WYSTAWY

nym przez Pasąualina Veneto, z Galerii Narodowej skimi na fresku w Scuola del Santo w Padwie
w Pradze; odkrycie to pozwala poznać Pasąualina [„Rozpoznanie ciała św. Antoniego”] nie oznaczają
jako portrecistę. identyczności stylistycznej. Patetyczna postawa męż-
Inny delikatny problem atrybucyjny stanowi czyzny z Budapesztu, miękko cieniowany modelunek,
„Sacra Connersazione” (nr 154) z Muzeum Narodo- którym został uformowany w przestrzeni [mam na
wego w Warszawie, w związku z którą wysuwano myśli fragment z dłonią w rękawiczce] są cechami
liczne nazwiska [Catena, Girolamo da Santa Croce, wystarczająco typowymi, aby rozpoznać piętno Mo-
Francesco di Simone da Santa Croce, Piętro degli retta.
Ingannati, Francesco Bissolo]; sądzę, że najmocniej- Co się tyczy „Portretu kobiety” (nr 196) z tegoż
sza jest hipoteza Berensona (1957), który wymienił muzeum, poczuwałbym się do potwierdzenia atry-
obraz w Katalogu dzieł Pietra degli Ingannati. Inny bucji Lambertowi Sustrisowi. Artyście temu nato-
problem atrybucyjny przedstawia „Madonna z Dzie- miast trzeba „odebrać” „Portret medyka Nicoló Ma-
ciątkiem” (nr 20) z Muzeum w Krakowie uważana sini” (nr 165) z Galerii w Pradze, którego twórcy
w katalogu za szkołę Giovanniego Belliniego. Jak- należy szukać, jak sądzę, w kręgu emiliańskim. Nie
kolwiek powtarza ona kompozycję „Madonny” sygno- uważam za prawdopodobną hipotezy Zeriego, który
wanej przez Rocca Marconiego [obie zapewne po- proponował związać z Sebastianem del Piombo lub
chodzące od tego samego prototypu Belliniego], zbli- jego kręgiem „Chrystusa opłakiwanego przez anioły”
ża się raczej do kręgu Cateny; nie sądzę natomiast (nr 160) z Muzeum w Warszawie.
aby temu malarzowi można było przypisywać inną Na wystawie umieszczono obok siebie dwie deski,
„Madonnę” (nr 54, il. 3) z Muzeum w Krakowie [jak jedną ze sceną mitologiczną (nr 75) z Uniwersytetu
zresztą utrzymuje Robertson]. Zarówno typ Madon- Mickiewicza w Poznaniu, drugą — z „Alegorią” od-
ny, jak draperia, jak gdyby papierowa i świecąca, noszącą się do prokuratora (nr 179) z Muzeum w
zbliżają obraz z Krakowa do „Madonny” w kościele Warszawie [il. 6], Pierwsza została związana w ka-
San Trovaso w Wenecji, przypisywanej, jak wiado- talogu z Battistem Franco, druga z kręgiem Tinto-
mo, przez Feltona Gibbonsa [w „Arte Veneta” 1962] retta. Chodzi oczywiście o dwa obrazy, które nale-
Marcowi Bello. Nie wiem, czy identyfikacja Gibbon- żały do tego samego cyklu dekoracyjnego, powstały
sa jest w pełni do przyjęcia: jedno jest pewne, że więc w tym samym czasie. Na podstawie rysunku
ten sam autor namalował ,,Madonnę” z Krakowa zachowanego w Albertinie Michałkowa (1964) przy-
i wenecką i że można nazwać go Maestro di S. Tro- pisała scenę mitologiczną Francowi. Atrybucja ta jest,
vaso.
jak mi się zdaje do przyjęcia [nasuwa się porów-
Nie przekonuje przypisanie Bissolowi „Madonny nanie z „Historią Koriolana” z Palazzo Grimani albo
z Dzieciątkiem, św. Janem i św. Liberale” (nr 29) z częściami plafonu z kaplicy Grimani w S. Fran-
z Muzeum w Warszawie, o kolorycie gęstym i cięż- cesco della Vigna], pozostaje natomiast otwarty pro-
kim. Nie ma potrzeby uciekania się do imienia Fran- blem znalezienia autora sceny alegorycznej. Koloryt
cesca Vecellia proponowanego przez Heinemanna, ale tłusty, jasny, z impastami charakteryzujący tę „Ale-
byłoby na miejscu przypomnieć, że Berenson uwa- gorię” skłonił mnie do wyrażenia poglądu, przy oglą-
żał ten obraz za młodzieńcze dzieło Morto da Feltre daniu obrazu po raz pierwszy kilka lat temu, że jest
— atrybucja inteligentna, choć trudna do sprawdze- on dziełem siedemnastego wieku [np. Fettiego po-
nia. Dlatego stosowniejsze byłoby chyba pozostawie- wtarzającego szesnastowieczną kompozycję]; dzisiaj
nie obrazu anonimowym lub związanie go tylko jednak sądzę, że wyjątkowość obrazu polega na tym,
z kręgiem Bissola. że jest malowany na desce. Nie znam uczniów Tin-
Również w dziedzinie Cinąuecenta nie brakuje toretta, na których konto można by zapisać to ma-
wątpliwości i problemów, które kilka wystawionych lowidło, kolorystycznie związane raczej, jak mi się
dziieł o niewątpliwym autorstwie uczyniły tym bar- zdaje, z kręgiem Veronesa. Wśród artystów z oto-
dziej interesującymi. czenia Veronesa jedynie Francesco Montemezzano
Przede wszystkim więc pojawił się na Wystawie mógłby wykonać obraz warszawski. Urodzony według
„Apollo” (nr 38) Parisa Bordone z Galerii Drezdeń- Lorenzettiego (1927) ok. 1540, Montemezzano mógł
skiej, który jeszcze kilka lat temu uchodził za obraz namalować „Alegorię” ok. 1560, to znaczy w tym
zaginiony. Z ostatnim okresem trewisańskiej twór- samym czasie, kiedy Franco, który zmarł dokładnie
czości Bordona należy związać „Pietę z donatorką w 1561, wykonał scenę mitologiczną. Jest to moja
zakonnicą” (nr 1) z Muzeum w Krakowie [il. 4] wy- skromna hipoteza, którą oczywiście należałoby lepiej
stawioną pod nazwiskiem Pomponie Amałteo. sformułować na podstawie znanych dzieł Montemez-
Zgrupowano liczne dzieła Bonifacia i jego kręgu, zana.
co do których jestem zgodny z pozycjami katalogu: „Postać kobieca” z Muzeum w Krakowie [il. 5]
bez wątpienia pędzla Bonifacia jest „Jawnogrzeszni- związana z kręgiem Paola Veronese (nr 190) mogła-
ca” (nr 32) z Muzeum w Warszawie; może mniej by być przypisana, zawsze pozostając w otoczeniu
pewny czułbym się w odniesieniu do „Znalezienia Veronesa, Bernardowi India; przeprowadzona ostat-
Mojżesza” (nr 31) z Galerii Drezdeńskiej. „Pokłon nio restauracja obrazu odkryła po lewej stronie po-
Magów” (nr 34) z Muzeum w Poznaniu jest powtó- stać pazia, co tłumaczy kierunek wzroku kobiety
rzeniem obrazu z Bob Jones University Collection spuszczonego w dół. Opierając się na porównaniu
w Greenville [Karolina płd.ł, który jednak reprezen- z datowanym „Portretem kobiecym” w Muzeum w
tuje wyższą klasę: widocznie warsztat Bonifacia wy- Lizbonie można by przypisać Jacopowi Ligozziemu
puszczał repliki wykonywane pod kierunkiem mi- „Portret damy” (nr 116) z Galerii w Pradze, w ka-
strza.
talogu wystawy określony jako Parassio Micheli.
Nie rozumiem motywów, dla których odrzucono Dr Safafik w porę przysłał na wystawę scenę z „Me-
starą, tradycyjną atrybucję Morettowi „Portretu dorem i Angeliką” (nr 42) z Galerii w Pradze której
mężczyzny” (nr 195) z Muzeum w Budapeszcie; atrybucja Carlettowi Caliari jest udokumentowana
prawda, że ostatnio [Puppi, Gilbert] został on zwią- ryciną Saedelera; Crosta LarCher w „Arte Veneta”
zany z nazwiskiem Bartolomea Montagna, ale żadne (1967) opublikował inną redakcję tego obrazu,
zbieżności struktury obrazu z portretami Montagnow- o mniejszych wymiarach. Utrzymuję, że Carlettowi
45
MUZEA WYSTAWY

trzeba również przypisać obraz „Apollina i Marsja-


sza” (nr 198) z Muzeum w Warszawie [11. 7], który
na wystawie został po raz pierwszy pokazany pub-
liczności pod określeniem malarz flamandzko-wene-
cki XVI/XVII w. Określenie to jest zrozumiałe ze
względu na flamizujące cechy pejzażu, elementu,
który Carletto zapożyczał właśnie od Paola Fiam-
mingo. Dowodów co do autorstwa Carletta dostarcza
konfrontacja z freskami w willi Loredan w S. Urba-
no d’Este [il. 8], które przeprowadzona ostatnio re-
stauracja doprowadziła do stanu czytelności. Freski
w willi Loredan nie są udokumentowane źródłowo:
ich atrybucja Carlettowi zaproponowana przez Cro-
sato (1962) jest przekonywająca.
Z dzieł Domenica Tintoretta, któremu bez wątpie-
nia należy przypisać „Portret Prokuratora” (nr 175)
z Muzeum w Poznaniu, pojawiło się na wystawie
najwcześniejsze jego znane, datowane dzieło: „Modlą-
ca się Magdalena” .(rur 173) z kościoła św. Bartłomie-
ja w Pilznie, sygnowana i datowana 1586, prototyp
często później powtarzany przez artystę.
Nie są przekonywające nazwiska Sante Peranda
ani Matteo Ponzone proponowane z zastrzeżeniem dla
„Madonny i dwóch świętych” (nr 135) z Muzeum Na-
rodowego w Warszawie; chodzi tu raczej o naśla-
II. 2. Pracownia Giovanniego Belliniego. Opłakiwanie dowcę Palmy z kręgu Aliiense albo Corona.
Chrystusa, Muzeum Naród, w Warszawie. Siedemnasty i osiemnasty wiek, reprezentowane
w znacznym stopniu dziełami także wysokiej jako-
ści, nasunęły również liczne istotne problemy a po-
nadto ujawniły obrazy mało, a niekiedy zupełnie nie
znane.
Nie przedstawia wysokiej klasy artystycznej „Ma-
donna ze św. Anną i uśpionym Dzieciątkiem” (nr 157)
Saraceniego z Muzeum w Warszawie; nie jest prze-
to do podjęcia pomysł Zeriego (1959), że jest ona
oryginałem, według którego „wierny kopista” miałby
wykonać redakcję w Galerii Pallavicinich w Rzymie.
Katalog przypisuje z zastrzeżeniem Piętrowi Liberi
„Venerę z Adonisem” (nr 96) z Muzeum Narodowego
w Warszawie [il. 9], zazwyczaj eksponowaną w pa-
łacu wilanowskim. Chodzi tu niewątpliwie o ucznia
lub naśladowcę mistrza weneckiego, ale o tempera-
mencie bardziej patetycznym i nordyckim. Czy nie
należałoby rozważyć możliwości autorstwa Tylmana
z Gameren, który z pewnością odwiedzał w Wene-
cji przed r. 1660 pracownię Liberiego? Jest to hipo-
teza ryzykowna i przyznaję, że mogłaby skierować
poszukiwania polskich kolegów na drogę jeszcze nie
ubitą.
Trudny problem przedstawia „Dobry Samaryta-
nin” (nr 69) z Galerii w Pradze przez Safafika zwią-
zany z Fettim, któremu natomiast, jak mi się zdaje,
należy przypisać „Popiersie świętego z czaszką’
(nr 200) z Muzeum w Poznaniu. Trzeba także po-
twierdzić atrybucję Piętrowi Vecchia „Apollina
(nr 186) z Muzeum w Warszawie wystawionego w pa-
łacu Łazienkowskim; „Para ze starcem i młodą ko-
bietą” (nr 184) z tego samego muzeum jest nato-
miast ciekawym obiektem, którego autor malując po-
stać kobiety starał się podszyć pod rembrandtystę.
Datowany 1671 „Portret mężczyzny” (nr 199) z Mu-
zeum w Krakowie przypisany szkole weneckiej . mógł-
by być dziełem Sebastiana Bombelliego pamiętają-
cego jeszcze, po powrocie do Udine, lekcję bolońską.
Trzeba z pewnością potwierdzić artybucję Bel-
11. 3. Yincenzo Catenaf?), Madonna z Dzieciątkiem, lucciemu dwóch scen biblijnych (nr 27—28) z Mu-
Muzeum Naród, w Krakowie. Zb. Czartoryskich. (Fot. zeum w Warszawie; a także „Prometeusza” (nr 192)
Muzeum) z tegoż Muzeum Antoniowi Zanchiemu, któremu na-

46
MUZEA — WYSTAWY

leży przypisać „Sam sona i Filistynów” (nr 93) z Ga-


lerii w Pradze, obraz w katalogu artybuowany Lan-
gettiemu. Poddałbym natomiast w wątpliwość atry-
bucję Piętrowi Bellottiemu, opatrzoną w katalogu
znakiem zapytania „Portretu staruszki” (nr 23) z Mu-
zeum w Warszawie, dzieła prawdopodobnie szkoły
północnej. Problematyczna jest scena z „Samsonem
i Dalilą” (nr 202) z Muzeum w Warszawie: między
Girolamo Brusaferro (patrz analogiczna scena publi-
kowana przez Martiniego, 1964, fig. 147) a Giananto-
nio Pellegrinim [mam na myśli najwcześniejszego
Pellegriniego, jakiego serię rysunków, wykazujących
podobieństwo kompozycji z obrazem warszawskim,
opublikował Bettagno].
Słusznie eksponowano na wystawie kilka dzieł
Czecha, Antoniego Kerna, tak bardzo pittoniowskich,
że niemal do pomylenia z tym mistrzem.
Należy potwierdzić związanie [zgodnie z propo-
zycją Gamulina, 1964] z młodym Giambattisto Tie-
polem pełnego życia „Zwiastowania” (nr 167) z Wa-
welu w Krakowie [il. 10], Odpowiednio do hipotezy
sformułowanej w katalogu winna być przypisana
Giulii Lama „Madonna Bolesna” (nr 139) z Muzeum
w Warszawie. Nie można pominąć milczeniem pięk-
nej nowości pokazanej na wystawie przez Galerię
w Pradze: „Sw. Józefa z Dzieciątkiem”, osobliwego,
wczesnego dzieła Piazzetty. Bez wątpienia trzeba po-
twierdzić atrybucję Nogariemu dwóch głów charak-
terystycznych (nr 118—119) z Muzeum w Łodzi i w
Warszawie. Trudno natomiast, jak mi się wydaje, II. 4. Paris Bordone, Pieta z donatorką, Państwowe
zgodzić się z atrybucją Francescowi Fontebasso „Po- Zb. Sztuki na Wawelu. (Fot. E. Rachwał)
kłonu Trzech Króli” (nr 73) z Muzeum Narodowego
w Krakowie, odznaczającego się płomiennym kolory-
tem, jeszcze sensualistycznym w sposób właściwy dla
w. XVII. Trzeba związać z Antonio Dizianim „Od-
poczynek w czasie ucieczki do Egiptu” (nr 203) z Mu-
zeum w Poznaniu przypisany ogólnie malarzowi we- II
neckiemu X'VIII w. Wreszcie dwie sceny rodzajowe
(nr 100 i 101) z Wawelu w Krakowie [il. 11] przypi- i
sane naśladowcy Pietra Longhiego należy atrybuować GUNTER PASSAVANT*
Giuseppowi Zoechiemu na podstawie porównania
z obrazami opublikowanymi przez Haskella i Moras-
siego w „Bolletino dei Musei Civici Veneziani” [1960, W październiku ubiegłego roku zamknięto w Bu-
nr 3—4, s. 32—37 i 1962, nr 1, s. 3—10], dapeszcie wystawę malarstwa weneckiego, która od
marca była eksponowana wT Warszawie, Dreźnie
Witało gości u wejścia do Muzeum Narodowego i Pradze. Obejmowała ona obrazy z Muzeum Naro-
w Warszawkę wielkie płótno z „Pokłonem Trzech dowego w Warszawie, Krakowie i Poznaniu, z pol-
Króli”, poza katalogiem, pochodzące z Muzeum Na- skich zbiorów prywatnych oraz Galerii Narodowej
rodowego w Poznaniu [il. 12], które tytułem próby w Pradze, Galerii Malarstwa Dawnych Mistrzów w
przypisałbym padewczykowi Francescowi Zanella na Dreźnie i z Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie.
podstawie porównania z analogiczną sceną, może Liczba pokazanych obiektów nie była stała, lecz
wcześniejszą, w katedrze w Padwie. zmieniała się mniej lub więcej wraz ze zmianą miej-
Czytelnik mojego sprawozdania może odnieść wra- scowości. Głównie w Warszawie, jak również na
żenie, że Wystawa malarstwa weneckiego w Warsza- końcu w Budapeszcie wzbogaciły wystawę inne dzie-
wie była jedynie wartościowa dla specjalistów. Jej ła ze zbiorów muzealnych lub prywatnych z danego
znaczenie dla badaczy leżało właśnie w ilości ma- kraju.
teriału mało znanego i problematycznego, zaprezen- Celem wystawy nie mogło być danie pełnego
towanego do dyskusji doskonałym katalogiem, ale obrazu weneckiego malarstwa i jego rozwoju w cią-
przecież nie można zapominać, że nie brakowało na gu trzech wieków lub przedstawienie jego głównych
wystawie arcydzieł malarstwa weneckiego: od „Chry- tez i punktów szczytowych. Do tego celu możliwości
stusa między doktorami” Cimy da Conegliano (War- wyboru w obrębie stojących do dyspozycji zbiorów
szawa) do „Spotkania Jakuba z Rachelą” Palmy mogłyby się okazać niewystarczające, zwłaszcza, że
Vecchia (Drezno), od „Portretu Antonia Palmy” Ty-
cjana (Drezno) do „Portretu młodzieńca” Veronesa
(Budapeszt), od „Uwolnienia Arsinoe” Tintoretta * Venezianische Malerei ■— 15. bis 18. Jahrhundert. Zu
(Drezno) do „Piety” Schiavona (Drezno) od „Uzdro- der in Warschau, Dresden, Prag und Budapest gezeigten
wienia ślepego” El Greca (Drezno) do „Porwania WanderaussteUung, „Kunstchronik” 22. Jałir, Marz 1969, Heft
Europy” Strozziego (Poznań), od „Chorążego” Piazzet- 3, s. 65—73; •— numery odnoszą się do katalogu drezdeńskiej
ty (Drezno) do wielkich weducistów osiemnastego wersji wystawy.
wieku (Canaletto, Bellotto, Francesco Guardi). Przekład J. Kulejowskiej.

47
MUZEA — WYSTAWY

główne dzieła, jak „Grosz czynszowy” Tycjana czy


„Wenus” Giorgiona z Drezna ze względu na ich stan
zachowania nie mogły być wysłane w drogę. Jednak
przede wszystkim objętość wystawy, od samego po-
czątku, musiała być ograniczona do rozsądnych roz-
miarów ze względu na to, że jako wystawa wędrow-
na miała być pokazana po kolei w czterech różnych
miejscach.
Na szczególne uznanie zasługuje to, że jej orga-
nizatorzy z Janem Białostockim na czele wykonali
trudne zadanie z tak wielkim powodzeniem i ze ści-
słym zachowaniem uprzednio ustalonych terminów.
Podczas gdy w Pradze i przede wszystkim w Buda-
peszcie zadowolono się katalogiem o względnie
skromnie ujętym tekście, ale dobrze zilustrowanym,
to w katalogu warszawskim i drezdeńskim (w języ-
ku niemieckim, na którego numery powołuje się ni-
niejsze omówienie) podano wyczerpująco i z odpo-
wiednimi danymi bibliograficznymi problemy i osiąg-
nięcia wystawy oraz zreprodukowano wszystkie (po-
kazane w Warszawie lub Dreźnie) dzieła. We wpro-
wadzających rozdziałach katalogu drezdeńskiego Hen-
ner Menz, Eduard A. Śafafik i Agnes Czobor dają
przeglądy obrazów pochodzących z Drezna, Pragi
i Budapesztu. Na początek katalogu wysunięta zwię-
zła rozprawa Jana Białostockiego Odrębność sztuki
weneckiej daje charakterystykę malarstwa weneckie-
go popartą analizą pism z dziedziny teorii sztuki;
ten niecałe trzy strony liczący wstęp jest jedną z naj-
lepszych i najbardziej przekonywających rozpraw,
jakie na ten temat od dłuższego czasu napisano.
Ił. 5. Szkoła Paola Caliari zw. Veronese, Postać ko- Z pewnością zamiarem organizatorów było także
bieca w niszy, Muzeum Naród, w Krakowie. (Fot. bezpośrednie skonfrontowanie szerokiego kręgu ko-
Z. Malinowski) legów po fachu z problematyką niektórych obrazów

II. 6. Szkoła wenecka, 2. poł. XVI w., Apoteoza do- U. 7. Szkoła wenecka, przełom XVI i XVII w., Apollo
stojnika. weneckiego, Muzeum Naród, w Warszawie. odzierający ze skóry Marsjasza, Muzeum Naród, w
Warszawie.

48
MUZEA — WYSTAWY

i osiągnięcie w ten sposób dalszych wyjaśnień kwe-


stii atrybucji i datowania. Decydujące jednak pozo-
staje dla widza wrażenie zaskakującej obfitości
i wysokiej rangi tego, co obok znanych skarbów
z drezdeńskiej Galerii Obrazów zostało zgromadzone
z muzeów i niektórych zbiorów Czechosłowacji, Pol-
ski i Węgier. Nie można przy tym przeoczyć tego,
że na przykład przy niektórych obiektach pochodzą-
cych z Muzeum Narodowego w Warszawie nie cho-
dziło bynajmniej o stare zbiory, lecz w większej
mierze o nowe nabytki po r. 1945, i że nie pokazano
wielu ważnych dzieł z Czechosłowacji, które znaj-
dują się wśród odkrytych przed kilku laty na zam-
ku praskim starych zbiorów.
Wystawa umożliwiła studia porównawcze sporej
liczby cennych przykładów malarstwa weneckiego
i niejeden z ekspertów z radością powitał okazję uzu-
pełnienia luk w swej znajomości oryginałów. Z wy-
stawionych dzieł Jacopa Tintoretta i jego warsztatu
na wystawie Tintoretta w Wenecji w r. 1937 poka-
zano tylko obraz drezdeński „Oswobodzenie Arsinoe”
(nr 102). Na wystawie Veronesa w Wenecji w r. 1939
brakowało właśnie drezdeńskiego „Niesienia Krzyża”
(nr 107). Na wystawie Lorenza Lotta w Wenecji w
r. 1953 zabrakło obydwu obrazów mistrza przedsta-
wiających „Madonny” z Galerii Drezdeńskiej i ze
zbiorów Pusłowskiego w Krakowie (nr 57 i 58). Ostat-
ni nie brał udziału do końca w wystawie wędrownej
i brakowało go w Budapeszcie. Spotyka się często,
i to właśnie w ostatnich czasach, nieliczne, kilka-
krotnie w różnych miejscach pokazywane dzieła we-
neckiego malarstwa wedutowego jak capriccio z auto-
portretem Bellotta z Warszawy (nr 14) lub drezdeń-
ski obraz Bellotta „Widok Drezna” z prawego brze-
gu Łaby, poniżej mostu Augusta (nr 15).
Jako typowe dzieło malarstwa weneckiego z koń-
ca Trecenta wystawiony był poliptyk przypisany Ja-
cobello di Bonomo z krakowskiego Muzeum Narodo- II. 8. Carletto Caliari, Porwanie Europy, S. Verbano
wego (nr 49; dawniej Zbiory Czartoryskich). Nieste- di Este, Villa Loredan. (Repr. wg Pallucciniego)
ty brakowało zupełnie dzieł z 1. połowy Quattro-
centa. Obok lunety Crivellego ze „Św. Antonim
i Łucją” (nr 33), która przybyła również ze Zbiorów
Czartoryskich do krakowskiego Muzeum Narodowe-
go i pierwotnie, jak dowiódł Białostocki, należała do rysunku i sposób kładzenia farby związane jest być
poliptyku w Porto S. Giorgio, można było dodatko- może z małym formatem obrazu, wydaje się w wy-
wo zobaczyć w Budapeszcie sygnowaną przez Crivel- padku Giovanniego Belliniego mało sensowna. Por-
lego środkową część poliptyku z przedstawieniem tret profilowy Lorenza Giustinianiego z warszaw-
tronującej Matki Boskiej, która należy tam do szcze- skiego Muzeum Narodowego (nr 9), w którym obec-
gólnych klejnotów Muzeum Sztuk Pięknych. Rów- nie widzi się pracę Lazzara Bastianiego, należy do
nież z Muzeum w Budapeszcie pochodziły cztery tej grupy portretów półfigurowych lub popiersi, któ-
obrazy żeńskich świętych z poliptyku naśladowcy re wywodzą się z „Portretu Patriarchy” w Akademii
Francesco dei Franceschi (nr 42). Warsztat Bellinie- Weneckiej, na którym jest on przedstawiony w ca-
go był na wystawie słabo reprezentowany, głównie łej postaci. Egzemplarz warszawski uderza doskona-
dawniej przez Fiocca i Heinemanna Giovanniemu łością rysunku i modelowania; niestety przemalowa-
Belliniemu przypisywanym obrazem „Madonny” nia ciemnego tła zmieniły kontury w poszczególnych
z poznańskiego Muzeum Narodowego (nr 10; il. 14), partiach, co mimo dobrej konserwacji obrazu zmniej-
który jednak przez Gilesa Robertsona w jego nowej sza znaczenie bardzo wyostrzonej charakterystyki
monografii Belliniego (Oxford 1968) nie jest uznany tego profilu.
za dzieło własnoręczne. Mała środkowa część predelli
z przedstawieniem „Piety” (nr 1'1, il. 19), która przy- [...] Przedstawienie pejzażu w oknie (Lorenzo Lot-
była dopiero w r. 1965 ze zbiorów W. Miodońskiego to z Drezna) zdradza wpływ niderlandzki, podobnie
do krakowskiego Muzeum Narodowego omawiana jest jak odrębny typ Madonny, który znacznie się różni
przez Ragghiantiego jako dzieło malowane przez od Madonny (zupełnie w typie Belliniego przedsta-
Giovanniego Belliniego ok. r. 1470. Pallucchini („Pan- wionej) w powstałym o dziesięć lat wcześniej obra-
theon” 1968, s. 368) słusznie zauważył, że takie okre- zie krakowskim (nr 58). To pochodzące ze zbiorów
ślenie przecenia wartość obrazu. We wczesnych, jesz- F. K. Pusłowskiego, również sygnowane dzieło Lotta
cze pod wpływem Mantegni powstałych dziełach Gio- [il. 20] przedstawia ,,Świętą Rodzinę ze świętymi Ja-
vanniego Belliniego nie znajdujemy takich twardych, nem, Katarzyną i Franciszkiem”. Motyw drzemiącego
pobieżnie traktowanych form w modelowaniu aktu na łonie matki dziecka ze zgiętym korpusem i od-
czy oddaniu rąk. Argumentacja, że zwulgaryzowanie wróconą do tyłu głową można zupełnie pewnie łączyć

49
MUZEA — WYSTAWY

II. 9. Piętro Liberi (?), Wenus i Adonis, Muzeum II. 10. Giouanni Battista Tiepolo, Zwiastowanie Marii,
Naród, w Warszawie. Państwowe Zb. Sztuki na Wawelu. (Fot. S. Kolowca)

ze znanym także z innych przedstawień Madonny [...] Z pokazanych obrazów Bernarda Strozziego
z tego okresu zestawieniem snu i śmierci, które, być bez wątpienia najpiękniejszym (ii jednocześnie naj-
może ma związek z rozpowszechnieniem się północ- mniej znanym w oryginale) jest wielkie „Porwanie
noeuropejskiej kompozycji „Piety” lub z przedstawie- Europy” z Muzeum Narodowego w Poznaniu (nr 91).
niami związanymi z „Opłakiwaniem”. Co zaś do ob-
razu krakowskiego, gdzie Dzieciątko zawieszone jest
na chuście opasującej ramiona Marii, przypominają III
się mimowolnie „Złożenia do Grobu”, jak na przykład
w znanym tylko ze sztychu J. Picciniego fresku Por- ALESSANDRO BALLARIN*
denona z klasztoru św. Stefana w Wenecji. „Święta Nr 1. Pomponio Amalteo: „Pieta adorowana przez
Rodzina” Lotta z Krakowa datowana jest na ten mniszkę” [ii. 4], Zapewne inicjały „A” i „P” napi-
sam czas co jego duży poliptyk w Pinakotece w Re- sane u dołu podsunęły atrybucję Amalteowi. Jest to
canati i fakt, że właśnie „Pieta” z ołtarza w Reca- jednak dzieło Parisa Bordone, jedno z jego najsłab-
nati wydaje się podobna nie tylko motywem, ale szych, a inicjały odnoszą się najprawdopodobniej do
także nastrojem sceny do obrazu krakowskiego, nie imienia zamawiającej mniszki. Także Pallucchini w
jest zapewne przypadkowy. Ze współczesnych Lotta recenzji („Pantheon” 1968) odnosi ten obraz do naj-
reprezentowani byli Giovanni Cariani przez obraz późniejszego okresu Parisa Bordone.
warszawski „Koncert w pejzażu” (nr 23) i Sebastiano Nr 20. Krąg Giovanniego Belliniego: „Madonna”.
del Plombo budapeszteńskim „Portretem dziewczę- Raczej Catena (por. „Madonna i święte” w Glasgow).
cym” (nr 90).
[...] Szczególnie atrakcyjnymi punktami wystawy
były: drezdeński „Portret malarza” Tycjana, buda- * Pittura neneziana nei musei di Budapest, Dresda, Pra-
peszteński „Portret męski” Yeronesa i warszawski ga e Varsavia, „Arte Veneta” XXII, 1968, s. 237—255; — nu-
„Portret Admirała” Tintoretta. mery odnoszą się do katalogu drezdeńskiej wersji wystawy.

50
MUZEA — WYSTAWY

II. 11. Naśladowca Pietra Longhi, Koncert Karlicy, Państwowe


Zb. Sztuki na Wawelu. (Fot. S. Kolowca)

Z kręgiem Cateny zestawia go także Pallucchini Nr 129. Szkoła Palmy Starszego: „Święta Rodzi-
(cyt. rec.). na” [il. 15]. Na pewno dzieło Palmy Sarszego, nie
Nr 29. Francesco Bissolo: „Madonna ze św. jego szkoły, i nie tylko częściowo własnoręczne (Be-
Jerzym i małym Janem Chrzcicielem”. Ani atrybu- renson 1957). Wyprzedza okres wpływu klasycyzmu
cja Bissolowi, ani atrybucja Berensona (1957) mło- tycjanowskiego o planach wyodrębnionych i rozciąg-
demu Morto da Feltre nie mają żadnych podstaw. niętych zgodnie z założeniem konstrukcyjnym, co
Nr 32. Bonifacio Veronese: „Chrystus i Jawno- zaczyna występować ok. r. 1515. Zapowiada okres
grzesznica”. Nie znane własnoręczne dzieło z okre- giorgionowski pierwszej połowy drugiego dziesięcio-
su młodzieńczego, które należało wysłać do Drezna lecia (Madonna siedzi wśród ruin antycznych i po-
pomimo nie najlepszego stanu zachowania. daje Dzieciątko św. Józefowi, który odpoczywa opie-
Nr 34. Bonifacio Veronese (?): „Pokłon Trzech rając się o płytę), jakkolwiek jesit już widoczny
Króli”. Dzieło słabe tak w rysunku, jak w kolory- wpływ młodzieńczych „Sacre Conaersazioni” Tycja-
cie, warsztatowa replika oryginału z Bob Jones Uni- na w rodzaju obrazu ze zbiorów Ellesmere (obecnie
versity Gallery. Edynburg, National Gallery of Scotland, ok. r. 1511—
Nr 60. Cima da Conegliano (?): „Imago Pietatis” —12), gdzie Madonna wykonuje gest analogiczny wo-
[il. 13], Dzieło na pewno z kręgu Cimy, na co wska- bec Jana Chrzciciela. Obraz należy uważać za odbi-
zuje świetlista zwartość impastów i przejrzysta bu- cie dzieł namalowanych przez Tycjana po pobycie
dowa popiersia Chrystusa w typie Antonella o ce- w Padwie (należy zwrócić uwagę, jak Palma roz-
chach klasycyzujących, czym przypomina rzeźby kłada i ściąga proste i łamiące się fałdy szat Madon-
Lombardich; ściśle w stylu Cimy jest także sposób, ny), lecz z akcentem bardziej giorgionowskim, który
w jaki klatka piersiowa sklepia się jak utoczona, jeszcze wyraźnie można dostrzec w innych obrazach
zaakcentowana światłem na ciemnym tle. Znak za- z tych lat. Charakteryzuje ten obraz forma lekka
pytania w katalogu jest zapewne wynikiem brania i nieuchwytna, płynna z cieniami jakby akwarelo-
pod uwagę niezbyt dobrego stanu zachowania obra- wymi, a koloryt nie ma przejrzystości jasnej i roz-
zu, co obniża jego wartość. Pallucchini (cyt. rec.) ciągłej dzieł po r. 1515, lecz jest bardziej delikatny.
stawia ostrożnie imię Mansuetiego na podstawie po- Obraz jest bardzo bliski „Świętej Rodziny” w Ber-
równania z „Pietą” z Urbino, ale jest to sugestia, lin-Dahlem, nr 183, niewiele przed 1515. Do górnego
której nie podzielałbym, ponieważ prowadzi nazbyt marginesu jest dołączony pas szerokości ok. 2,5 cm.
poza krąg Cimy.

51
MUZEA — WYSTAWY

Ił. 12. Szkoła wenecka, XVII w., Pokłon trzech króli, Muzeum Naród, w Poznaniu. (Fot. Muzeum)

Na? 9. Lazzaro Bastiani (?): „Popiersie błogosławio- do zwykłych schematów Belliniego stosowanych przy
nego Lorenzo Giustiniani”. Lepiej: warsztat Genti- takich okazjach w całej ostatniej dekadzie XV w.
lego Belliniego. (Madonna stojąca za parapetem: zespolona z nim
Nr 10. Giowanni Bellini: „Madonna adorowana w pewną całość architektoniczną).
przez donatora” [il. 14], Wiażne, własnoręczne dzieło Obraz z Poznania wypełnia lukę w naszej zna-
Belliniego z początku w XVI. Portrecik jest słab- jomości Belliniego. Wraz z tym dziełem zmodernizo-
szy, ale może to być wynikiem złego stanu zachowa- wał on schemat „Madonny z Dzieciątkiem” (a kro-
nia, który spłaszczył malowidło. Krajobraz należy do kiem następnym i bardzo konsekwentnym w sto-
najbardziej nowoczesnych wśród późnych dzieł Bel- sunku do „Madonny” z Poznania będzie „Madonna
liniego. Cechują go światła mleczne i błękitne, zim- del Prato” w National Gallery w Londynie, ok. 1505)
ne i czyste. Światła te roztapiają w sobie całą per- w taki sam sposób, w jaki przez „Sacra Conuersazio-
spektywiczną gradację planów, rozszerzają jej rze- ne” Giovanelli z tych samych lat odnowił schemat
czywiste rozmiary nadając przedmiotom jakby lirycz- „Sacra Conuersazione” z trzema półfigurami, taki jaki
ny rezonans i zmieniają jej rolę w strukturze kom- zdefiniował w ostatniej dekadzie XV w. (przykłady
pozycji. ■ Strefy pejzażu zostały śmiało uproszczone, w galeriach weneckich), także w tym wypadku roz-
tak ażeby forma piętnastowieczna mogła ulec owe- tapiając zwartość budowy w wymowie pejzażu. Do
mu zatopieniu w atmosferze. Także Maria dzięki szczupłej literatury o „Madonnie” poznańskiej do-
pewnej nie całkiem stłumionej kanciastości kształ- tychczas nie uwzględnianej, z wyjątkiem Heinemanna,
tów została jakby włączona w język form krajobrazu. w studiach nad Belliiniim dochodzi obecnie opinia Pal-
Dzieło zatem ważne w ewolucji Belliniego i mają- lucchiniego (rec. cyt.): według tego badacza obraz
ce pewne znaczenie dla formacji młodszych malarzy. jakoby nie ma jakości właściwej własnoręcznym dzie-
Jesteśmy na poziomie „Chrztu” z S. Corona łom Belliniego.
(ok. 1502) i „Sacra Conuersazione” Giovanelli (przed
r. 1504). Młodzieńcza twórczość Previtalego jako ,,Bel- Nr 11. Giovanni Bellini: „Pieta” {il. 19] Przesadne
lini discipulus”, w większości datowana, dostarcza wydłużenie kończyn Chrystusa dla objęcia kompozy-
przydatnych punktów odniesienia do datowania dzieł cją dwóch figur bocznych jest ekspresyjnym naciąg-
Belliniego. „Zaślubiny św. Katarzyny” Previtalego nięciem w duchu młodego Belliniego (należy wskazać
(Londyn, National Gallery, nr 1409) datowane 1504 oprócz „Piety” sygnowanej z Carrary dwie wersje
ustalają termin antę quem dla „Sacra Conuersazione” „Opłakiwania Chrystusa” w Berlinie, przyp. Jac. Bel-
Giovanelli z galerii weneckich. „Madonna z donato- liniemu (?), nr 1678 i Lazzaro Bastianiemu, nr 1170a.
rem” tegoż Previtalego (Padwa, Museo Civico) dato- obie pochodzące od prototypu Belliniego, a świad-
wana 1502 umieszcza na początku stulecia „Madon- czące o popularności pewnych rozwiązań ekspresyj-
nę” z Poznania. Dzieło to, gdyby chcieć je wyjaśniać nych), ale jakość nie pozwala podtrzymywać nazwi-
porównując z obrazem Previtalego, zostało zbudowa- ska tak zobowiązującego. Zatem: krąg Giov. Belli-
ne na podstawie zgoła niezwykłego schematu kom- • niego.
pozycyjnego (Madonna siedząca na naturalnym stop- Nr 12. Krąg Giov. Belliniego: „Opłakiwanie Chry-
niu pejzażu, w obramowaniu, które ujmuje ją nie- stusa” [il. 2], Stary i fałszywy napis, który przyzna-
mal w całości, bez parapetu, pod kątem lekko pochy- wał autorstwo Gentilemu, zawierał część prawdy, po-
lonym, jakby osadzona na głowie donatora, który nieważ twórca dzieła oparł się na prototypie Gio-
przekazuje jej ruch), nie dającego się sprowadzić vanniego, ale był bardziej wykształcony w stylu Gen-

52
MUZEA — WYSTAWY

II. 13. Cima da Conegliano (?), Imago Pietatis, II. 14. Giouanni Bellini, Madonna z Dzieciątkiem
Muzeum Naród, w Warszawie. i fundatorem, Muzeum Naród, w Poznaniu.

II. 15. Palma il Vecchio(?), Święta Rodzina, Muzeum Naród, w Krakowie.


(Fot. Z. Malinowski).
MUZEA — WYSTAWY

II. 16. Giouanni Busi zw. Cariani, Koncert, Muzeum Naród,


w Warszawie.

tilego, z ostrością rysunku, który potwierdzałby atry- mocnych kątach, jest typowe dla ostatnich dzieł Bel-
bucję Longhiego Marzialemu (ok. 1500) raczej niż liniego i różni się od budowania formy bryłami ła-
przyjęte później i rozpowszechnione przypisanie Ma- manymi kolorem przez młodego Tycjana.
nsuetiemu. Sposób, w jaki szata układa się ostrym cięciem na
Nr 20. Domenico Campagnola (?): „Historia z le- brzuchu przerywając nieskazitelną, świeżą płaszczy-
gendy św. Izydora”. W sprawie dat biograficznych znę aktu, albo sposób, w jaki noga wyłania się z na-
podanych w katalogu „wzmiankowany 1517—1581” krywającej udo tkaniny — są tym właśnie, co spo-
należy odesłać do s. 83 „Boli, del Museo Civico di dziewaliśmy się znaleźć u Belliniego około r. 1515.
Padova”, rocznik XXXI—XLIII, 1942—54, gdzie Ro- Przychodzą na myśl słowa Vasariego z komentarza
sita Colpi publikuje znaleziony przez siebie doku- do „Uczty”: „nella maniera de’ panni e un certo che
ment, który podaje datę śmierci (1 grudnia 1554) di tagliente secondo la maniera tedesca”, a musiał
i przez odjęcie wieku zmarłego (64) — datę jego uro- on. mieć na myśli klasycyzm młodego Tycjana po-
dzenia [1500]. Nie było potrzeby wystawiania tego zostającego od czasu Fondaco pod wpływem toskań-
obrazka o skromnym poziomie jakiegoś er noto, któ- skiego systemu przestrzennego. Datowanie po r. 1515
ry nawet daleko nie jest związany z Campagnolą. pozwala także wyjaśnić wpływ Tycjana występujący
Jeżeli już z czymkolwiek go porównać, to z nrem 208 tu niewątpliwie: na przykład w postaci młodego lut-
z Carrary, „Krajobraz z pasterzem i krowami” przy- nisty, gdzie bardziej śmiały i agresywny sposób cię-
pisywanym malarzowi weneckiemu w stylu Giorgiona cia płaszczyzny oraz forma zarazem bardziej spłasz-
(il. s. 153, Cat. Accademia Carrara a cura di F. Rus- czona i monumentalna przypominają rozwiązania w
soli, Bergamo, 1967) i z nrem 676 BI Rijksmu- obrazie Albanich; lub także w parze pośrodku obra-
seum, „Pejzaż z pasterzem i zwierzętami”, słusznie zu, w przeciwstawieniu mianowicie białego nakrycia
przypisywanym przez Fiocca (informacja w katalo- głowy mocno osadzonego w zieleni liści — głowie w
gu muzeum) i przez Heinemanna Girolamowi da odblasku na tle świetlistych chmur. Ale wpływ Ty-
Santacroce (Bellini e i Belliniani, Venezia 1969, t. II,. cjana jest w koncepcji przestrzennej obrazu — tak
s. 574, fig. 657), a który przypisywano także błędnie rozciągniętej i zrównoważonej — połączony z owym
Domenico Campagnola w katalogu muzeum. uczonym osadzeniem w niej bryłowatych postaci
Nr 23. Giovanni Cariani: „Koncert” [il. 16], Obraz i drzew.
ten, pomimo złego stanu zachowania ma duże zna- Na podstawie tego obrazu można stworzyć pogląd
czenie dla ustalenia katalogu dzieł Carianiego pocho- o artyście jako o młodym wówczas malarzu w mo-
dzących z czasu przed r. 1517, kiedy, jak się przy- mencie, kiedy mistrzostwo starego Belliniego nie sta-
puszcza, artysta powrócił do Bergamo. Wobec braku nowiło dlań alternatywy wobec młodego Tycjana, ale
dzieł datowanych, poprzedzających obraz Albanich przeciwnie dawało formułę nowoczesności, klucz do
z r. 1519, ważne jest wskazanie przez autora katalo- zrozumienia samego Tycjana, jeśli nie wręcz rękoj-
gu związku aktu kobiecego z figurą Lotos w „Uczcie mię wartości poszukiwań mistrza młodszego. I z pe-
bogów” Belliniego (ukończonej 1514). To 'trafne od- wnością dla Carianiego, który z tak wielką ostroż-
wołanie się do najpóźnieiszego Belliniego znajduje nością zbliżał się do Tycjana, innym ogniwem po-
potwierdzenie w Dorównaniu obrazu z dwoma inny- średnim był Palma Yecchio, jego współobywatel, star-
mi dziełami: z „Pijaństwem Noego” i z „Aktem cze- szy od niego i od wielu lat osiadły w Wenecji.
szącej się kobiety”. Budowanie formy płaszczyzna- „Koncert” warszawski jest porównywalny (ale jako
mi o konturach czystych, jakby pociągniętych wzdłuż odbicie) z takimi dziełami Palmy, jak „Koncert” w
linijki, niekiedy łamiących się gwałtownie, o ostrych, Ardencraig w Szkocji, którego datowanie na pierw-

54
MUZEA — WYSTAWY

II. 17. Battista Franco, Scena mitologiczna, Uniwer-


sytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu.

szą połowę drugiego dziesięciolecia jest więcej niż ramach natury dowodzi związku z manieryzmem
prawdopodobne. Flecista przypomina sposób recepcji weneckim (Schiavone). Związanie obrazu z okresem
Tycjana przez Palmę w niektórych portretach (takich pobytu artysty w Wenecji nie wymaga dalszego uza-
jak w Leningradzie lub w National Gallery w Lon- sadnienia. Wystarczyłoby przypomnieć fragment
dynie), a akt utworzony jakby z materii perłowej, sklepienia w kaplicy Grimanich w S. Francesco della
przeźroczystej, owinięty w płaszcz różowoperłowy jest Vigna (datowanej przez Rearick: ok. 1560—61) z trze-
jeszcze palmowski, bliższy subtelnych dzieł Palmy ma aniołami w locie splecionymi w węzeł o nie-
grorgionizującego z czasu po r. 1510. Sam pomysł kon- zrównanej finezji rysunku, a także dołączoną ostat-
certu na tle głębokich plam listowia, które tworzą nio do listy późnych dzieł Franca „Rozmowę Wene-
cienistą próżnię, jest typowo palmowski. Pozostaje w ry”, „Merkurego i Jowisza na Olimpie” w Muzeum
związku z takimi dziełami artysty, jak „Adam i Ewa” w Ponce na Puerto Rico, której obraz poznański jest
w Brunświku czy „Dwie nimfy” we Frankfurcie; inna bliski pod każdym względem.
sprawa, że Palma jest tu uwarunkowany głównie
przez klasycyzm Tycjana, co nie dotyczy Carianiego. OktogOn ma pendant [il. 6] również na wystawie
Nr 43. Battista Franco: „Scena ' mitologiczna” eksponowany (nr 103, krąg J. Tintoretta) i stanowią-
[il. 171. W pełni przekonywająca jest atrybucja Ja- cy łamigłówkę. Jego materia malarska jest siedem-
niny Michałkowej, poparta zresztą rysunkiem w Al- nastowieczna, ogólnie w rodzaju Tintoretta, nato-
bertinie. Związanie z okresem weneckim uzasadnia miast kompozycja ma cechy weneckiego manieryzmu
owo spotkanie elementów pochodnych od Michała X'VI» w. (rysunek „Fortuny” z odwiniętym brzegiem
Anioła (właściwiej manieryzmu Michała Anioła, któ- płaszcza jest szesnastowieczny i niedaleki od sposo-
ry można było przejąć pracując obok Jacopino del bu malowania samego Franca: por. Dianę z „Polo-
Conte w oratorium S. Giovanni Decollato, to znaczy wania” w Marciana). Także temat cechuje szesnasto-
tego „michelangiolismo” programowego i pedantycz- wieczny alegoryzm. Obraz grubością, wymiarami
nego, surowego i klasycystycznego, który cechuje Ja- i typem jest, można powiedzieć, identyczny z pierw-
copina w zestawieniu z takim Francesco Salviatim) szym, a jednak występuje w nim ujęcie skrótu, któ-
i elementów tycjanowskich (głowa na prawo, portret rego w tamtym nie ma. Może mamy do czynienia
i krajobraz). z pastiche, ze zmodernizowaniem szesnastowiecznego
Koloryt miejscami rozjaśnia się, aby uwydatnić pomysłu. Radiografia obrazu mogłaby przynieść po-
dźwięczną plastyczność form, jak w zimnym błę- moc. Innego zdania jest Pallucchini (rec. cyt.), który
kicie płaszcza kobiety o rzeźbiarskiej, krystalicznej uważa, że obraz jest więcej w stylu Veronesa niż
trójwymiarowości; miejscami jest przyciemniony, zło- Tintoretta, i sugeruje, że jego twórcą mógł być Mon-
cisty, jak w partii głowy mężczyzny i w pejzażu. temezzano, ok. 1560.
Oddalająca się biegiem młoda para, złączona węzłem Nr 73. Palma Vecchio: „Matka Boska ze św. Ja-
wykazującym wielką wiedzę manierystyczną, wywo- nem Chrzcicielem i św. Sebastianem” [il. 18], Omó-
dzi się — za pośrednictwem Poliodora lub Perina — wienie z proponowaną datą 1508 należy do prehisto-
z kultury rafaelowskiej. Ale zarazem owo rozwiąza- rycznej fazy studiów nad Palmą. Zadziwiająco do-
nie w konwencji pasjonującej, porywającej bajki w brze zachowany obraz z Poznania ukazuje nam Pal-

55
MUZEA — WYSTAWY

U. 18. Palma U Yecchio, Madonna z Dzieciątkiem i świętymi, Muzeum


Naród, w Poznaniu. (Fot. L. Perz i F. Maćkowiak).

mę w jednym z jego szczytowych momentów, kiedy giew, którą porusza podmuch wiatru tworząc pomię-
maluje w7 sposób subtelny i wrażliwy na każde dzy dwoma skrzydłami nadętymi i oświetlonymi (bie-
tchnienie wiatru, tworzy formy postrzępione i tęskne, le tkaniny na głowie i perizonium cechuje niezwykła
płaszczyzny barwne łagodnie falujące o pomarszczo- intensywność srebrzystego światła i szarolazurowe
nych brzegach i przeniknięte półcieniami. Cień two- półcienie) zapadlinę wypełnioną zaledwie półcieniem.
rzący cezurę w środku („Jan Chrzciciel") jest waż- Obraz Palmy, w którym spokojny szkic chroma-
nym elementem kształtowania obrazu, co jest wi- tyczny jest zaledwie poruszony wymaganiami słabo-
doczne w każdym szczególe: obraz jest jak chorą- witej formy, może się mierzyć z „Sacra Conuersazio-

II. 19. Krąg G. Belliniego, Pietas Christi, Muzeum Naród, w Krakowie (Fot. Z. Malinowski)

56
MUZEA — WYSTAWY

ne” z kolekcji Thyssen z pewnością go wyprzedza-


jącej (ok. 1515). Także pejzaż o pomarańczowych
konturach i świetlistych strzępach chmur jest wy-
konany bardziej powierzchownie. Tego rodzaju wy-
niki Palma mógł osiągnąć tylko po takich dziełach
Tycjana, jak współczesna „Wniebowzięciu” „Sacra
Conversazione” w Dreźnie, gdzie właśnie Tycjan,
zgodnie z właściwym mu wyczuciem konstrukcji,
umieścił zacienioną postać św. Pawła na tle odbla-
sku świetlistych chmur, pomiędzy oświetlonymi pła-
szczyznami Madonny i Magdaleny. I nie można po-
minąć analogii pomiędzy zestawieniem zacienionej
bryły głowy św. Pawła z intensywnie oświetloną pła-
szczyzną płaszcza Marii, jako płonącej na niebie
światłości, bardziej wprawdzie rozproszonej i przy-
gaszonej w obrazie Tycjana — a zestawieniem zacie-
nionej figury Jana Chrzciciela ze srebrzystą świat-
łością płaszcza Madonny w obrazie Palmy. Palma wi-
dział i przywłaszczył sobie te rozwiązania nie rozu-
miejąc oczywiście ich twórczego znaczenia dla chro-
matycznego klasycyzmu, rozwijanego aż po „Miłość
ziemską i niebiańską”.
Ze względu na zwiększoną ruchliwość światła
i cienia, na sposób, w jaki półcień zagłębia się w
centrum obrazu i przenika brzegi płaszczyzn, a tak-
że na bardziej wyrazistą plastyczność twarzy można
sądzić, że Palma znał także obraz „Św. Bartłomieja”
w Bergamo pędzla Lotta (1516). Lottowska jest rów-
nież otoczona powiewnymi blond włosami głowa św.
Sebastiana. Dla większości motywów data powstania
dzieła poznańskiego nie może wypaść inaczej niż
wkrótce po r. 1515. Data, która odpowiada także in-
nym „Sacre Conuersazioni”, mianowicie w Genui, w
Bergamo, w Dreźnie. W innych dziełach — aby po-
zostać przy powstałych wkrótce po r. 1515 — po-
cząwszy od „Sacra Conuersazione” w Wiedniu
(nr inw. 60) po „Męczeństwo św. Piotra Męczennika” II. 20. Lorenza Lotto, Madonna adorująca Dzieciątko
w Alzano Lombardo, na trzonie tycjanowskiego kla- ze świętymi, własność prywatna w Krakowie. (Fot.
sycyzmu szczepione są refleksy lottowskie. Z. Malinowski)
POLEM IKI RECENZJE

II. 1. Kraków, kościół Mariacki. Chórek w kaplicy św. Łazarza. (Fot. W. Gumuła)

JAN SAMEK

UWAGI NA MARGINESIE INWENTARYZACJI ZABYTKÓW KRAKOWA


PRZEPROWADZONEJ W KOŚCIOŁACH I KLASZTORACH ŚRÓDMIEŚCIA
(CHARAKTERYSTYKA KATALOGU, DETALE ARCHITEKTONICZNE, RZEŹBA) *

Zakończeniem kolejnego etapu prac nad Kata- szym i dwanaście w drugim), mianowicie: kościół
logiem Zabytków Sztuki w Polsce, wydawnictwem Mariacki, kościół św. Andrzeja i klasztor klarysek,
ciągłym Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, kościół św. Anny, kościół św. Barbary i klasztor je-
było przekazanie do druku w marcu 1969 r. pierw- zuitów, kościół św. Franciszka i klasztor franciszka-
szego tomu drugiej części katalogu zabytków miasta nów, kościół św. Idziego, kościół św. Jana i klasztor
Krakowa (tom drugi znajduje się w opracowaniu). prezentek, kościół św. Józefa i klasztor bernardynek,
Część ta jest dziełem zbiorowym, przygotowanym pod kościół św. Kazimierza i klasztor reformatów, kościół
redakcją Adama Bochnaka i autora niniejszego arty- św. Krzyża, kościół ewangelicki (dawniej św. Mar-
kułu, a włączonym w plan naukowy Katedry Historii cina), kościół św. Marka i dawny klasztor marków,
Sztuki Nowożytnej Instytutu Historii Sztuki Uniwer- kościół Matki Boskiej Śnieżnej i klasztor dominika-
sytetu Jagiellońskiego. nek „na Gródku”, dawny klasztor karmelitów bosych
Ponieważ przygotowana część Katalogu, chociaż przy nie zachowanym kościele św. Michała, kościół
jest dopiero drugą z sześciu zaplanowanych, dotyczy św. Norberta i dawny klasztor norbertanek (obecnie
w znacznym stopniu najważniejszych zabytków Kra- saletynów) kościół św. św. Piotra i Pawła i dawny
kowa, wydaje się celowe opublikowanie spostrzeżeń, klasztor jezuitów, kościół Przemienienia Pańskiego
które nasunęły się zarówno w pracach terenowych i klasztor pijarów, kościół św. Tomasza i klasztor
jak i redakcyjnych. duchaczek, kościół św. Trójcy i klasztor dominika-
Charakterystyka Katalogu. Część dru- nów oraz kościół św. Wojciecha. Tekst inwentary-
ga Katalogu Zabytków obejmuje dwadzieścia zespo- zacyjny zawierający wraz ze wstępami, literaturą
łów kościelnych i klasztornych (osiem w tomie pierw- przedmiotu i indeksami około 700 stron maszynopisu
(380 w tomie pierwszym i około 320 w drugim) ilu-
* Por. J. SAMEK, Wyniki inwentaryzacji zabytków rze- strowany będzie 22 planami i około 1900 fotografiami
miosła artystycznego na terenie Krakowa. Kościoły i klasz- (1006 w tomie pierwszym i około 900 w drugim).
tory Śródmieścia (Streszczenie komunikatu wygłoszonego na Wśród planów znajdą się m.in. wykonane specjal-
Sesji Naukowej Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Kra- nie dla Katalogu pomiary klasztoru klarysek, pre-
kowie w dniu 28.IX.1955), ,,Biul. Hist. Sztuki” XXII, 1960, zentek, reformatów i im. oraz całości zabudowań klasz-
nr 4, s. 309—314. tornych franciszkanów, które dotychczas nie były

58
POLEMIKI — RECENZJE

Emmerama Salomona, zmarłego w r. 1506, znajdują-


cą się w północnej kruchcie kościoła Mariackiego)
lub uzyskać całkowicie nowe ujęcia (przykładem fo-
tografie dekoracji malarskiej w kościele pijarów czy
też stall w kościele Mariackim).
Przechodząc do omówienia cenniejszych zabytków
zaznaczyć należy, że będzie to jedynie wybór mają-
cy na celu wstępną orientację w materiałowej war-
tości Kathlogu.
Detale a r c h i t e k t o n i c z n e. W dziediziniie
tej, ze zrozumiałych względów najlepiej przebada-
nej, uwagę zwróciło kilka portali nie uwzględnionych
dotąd w odpowiednim stopniu w rozważaniach nad
kamieniarką krakowską z przełomu XV i X!VI w.
Mamy tu na myśli bogato dekorowany gotycko-re-
nesansowy portal z 2. -dekady XVI w., stanowiący
jeden zespół z chórkiem w kaplicy św. Łazarza w
kościele Mariackim oraz pochodzące zapewne rów-
nież z tego czasu portale w klasztorze jezuitów przy
kościele św. Barbary, w ostatnich latach niesłusznie
włączone do rozważań nad Bartłomiejem Berreccim
i jego warsztatem ł.
Chórek w kościele Mariackim (il. 1), w dawniej-
szej literaturze określany jako neogotycki, jest je-
dynym zachowanym na terenie Małopolski obiektem
tego rodzaju z przełomu gotyku i renesansu. Na uwa-
gę zasługuje w nim przede wszystkim ażurowy pa-
rapet, podzielony na siedem pól, które wypełnione
są skomplikowanymi, bogatymi w rysunku maswer-
kami. Całość wraz z renesansowym, silnie rozczłon-
kowanym gzymsem chlubnie świadczy o możliwo-
ściach krakowskich warsztatów kamieniarskich tego
czasu. Dekoracja maswerkowa chórku (obok sche-
matycznych przedstawień na relikwiarzu roboty Cey-
plera z r. 1695 w kościele św. Anny w Krakowie)1 2
daje wyobrażenie o przypuszczalnym wyglądzie wy-
mienionych w w. XIX balustrad arkadowego dzie-
U. 2. Kraków, kościół Mariacki. Portal dzińca Collegium Maius w Krakowie 3.
na chórku w kaplicy św. Łazarza. (Fot. Portal u wejścia na chórek (il. 2) i odrzwia w
W. Wolny) klasztorze jezuitów (il. 3) mają niezwykle ozdobne
nadproża z powtarzającym się motywem łuku w
kształcie „oślego grzbietu” i krzyżującymi się laskami
w tle. Na tej podstawie zaliczyć je można (jak i ma-
przedmiotem dokumentacji architektonicznej. Na ma- ło znane portale w klasztorze dominikanek „na
teriał ilustracyjny składają się prawie w dwóch trze- Gródku” i paulinów „na Skałce”4 i w kamienicach
cich fotografie obiektów nie publikowanych lub opu- mieszczańskich) do tzw. I typu gotycko-renesanso-
blikowanych tylko w rysunkach. Zdjęcia przeznaczone wych portali krakowskich reprezentowanego przez
do druku nie stanowią naturalnie całości dokumentacji kilkanaście egzemplarzy na zamku Wawelskim, np.
fotograficznej wykonanej przy pracach redakcyjnych. w pokoju przed salą kolumnową 5.
W ciągu kilkuletnich badań wykonano bowiem około Drugi z potycko-renesansowydh portali, znajdują-
3000 fotografii, których klisze złożone zostały w In- cy się w klasztorze jezuitów (il. 4), ze względu na
stytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warsza- zastosowanie na większą skalę motywu uschniętych
wie, częściowo zaś w Instytucie Historii Sztuki Uni- gałęzi przywodzi na myśl tzw. portal złoty (porta
wersytetu Jagiellońskiego. aurea) mieszczący się w fasadzie południowego
Reasumując można stwierdzić, że wykonane zo- skrzydła Collegium Maius, od strony dziedzińca6.
stały zdjęcia wszystkich cenniejszych zabytków, któ- Zagadkowo natomiast przedstawiają się elementy
re dotychczas nie miały odpowiedniej dokumentacji, architektoniczne z końca w. XV odkryte we wschod-
m.in. udało się sfotografować obiekty nastręczające nich narożnikach gotyckiej apsydy kościoła francisz-
przy zdjęciach wiele trudności (np. płytę nagrobną kanów. Zachowały one fragmenty subtelnie odkutych
1 por. H. KOZAKIEWICZOWA, Z badań nad Bartłomiejem 5 Katalog zabytków sztuki w Polsce, IV, Miasto Kraków
Berreccim, „Biul. Hist. Sztuki” XXIII, 1961, nr 4, s. 325. I, Wawel, Warszawa 1965, s. 53, fig. 80.
2 Por. W. DRECKA, Z twórczości Siemiginowskiego, 6 Por. A. ESSENWEIN, Die mittelalterlichen Kunstden-
„Rocz. Muz. Naród, w Warszawie” VII, 1964, fig. 16, 19; — male der Stadt Krakau, Leipzig 1869, s. 149, tabl. LXXI; —
K. ESTREICHER, Collegium Maius, dzieje gmachu, „Zeszyty S. TOMKOWICZ, Gmach Biblioteki Jagiellońskiej, „Rocz.
Naukowe UJ, Prace z historii sztuki” VI, 1968, s. 25, fig. 15, Krak” IV, 1900, s. 165; — ESTREICHER, jw., s. 66, 101, 105.
16. W ostatniej z wymienionych publikacji czas powstania por-
3 Por. ESTREICHER, jw., S. 25, 222. talu określono na około 1492.
4 Fotografia w zbiorach Instytutu Sztuki UJ.

59
POLEMIKI — RECENZJE

II. 3. Kraków, klasztor jezuitów przy U. 4. Kraków, klasztor jezuitów przy


kościele św. Barbary. Portal w kory- kościele św. Barbary. Portal w kory-
tarzu na I piętrze. (Fot. W. Wolny) tarzu na I piętrze (do kaplicy). (Fot.
W. Wolny)

laskowań oraz ślady polichromii. Są to prawdopo- Nieco mniejszą wartość mają rzeźbione zworniki
dobnie wtórnie umieszczone węgary portalu. i wsporniki w krużgankach klasztoru franciszkanów,
Z późniejszych obiektów wzbudziły zainteresowa- wykonane zapewne w 2. ćw. w. XV, na których wy-
nie przy pracach inwentaryzacyjnych portale siedem-
stępują: głowa Chrystusa, głowy męskie i motywy
roślinne.
nastowieczne np. w nawie północnej kościoła domi-
nikanów z 1. połowy tego stulecia, o rzadko spoty- Bogaty plon dała akcja inwentaryzacji zabytków
kanym, trójbocznym prześwicie (mającym swój od- w dziedzinie średniowiecznej rzeźby drewnianej, za-
powiednik w portalu w kruchcie północnej kościoła notowano bowiem w kościołach i klasztorach Śród-
Bożego Ciała na Kazimierzu) oraz odrzwia z r. 1635 mieścia piętnaście nie publikowanych, nie znanych
w krużgankach klasztoru franciszkanów. Świadczą lub mało znanych posągów gotyckich. Obiekty te na-
one, podobnie jak inne dzieła kamieniarki w kościele leżą w większości do plastyki póżnogotyckiej 7.
Bożego Ciała wychodzące poza zdkres naszych roz- Z wcześniejszych, ze względu na walory artystyczne,
ważań, o trwaniu mainieryzmu renesans owego w sztuce zwraca uwagę figurka kobieca (z grupy „Nawiedze-
Krakowa w. XVII. nia”?) w klasztorze klarysek, pochodząca zapewne
z 3. ćw. w. XIV (il. 7). Spośród rzeźb póżnogotyckich
Rzeźba. W wyniku prac inwentaryzacyjnych największą grupę stanowią krucyfiksy: w klasztorze
powiększyła się wydatnie liczba znanych obiektów dominikanów z 3. ćw. w. XV, w klasztorze prezentek
rzeźby średniowiecznej. Spośród plastyki związanej (dwa): z połowy i z 4. ćw. w. XV, w kościele św.
z architekturą wymienić należy czternastowieczny Krzyża z około r. 1520, w kościele św. Idziego z tego
wspornik sklepienia w zachodnim ramieniu krużgan- samego czasu i w7 kościele św. Norberta z lat 1520—
ków dominikańskich (il. 5). Wspornik ten pokryty 30 (?) (il. 8). Z wymienionych rzeźb największą war-
jest dekoracją roślinną, na którą składają się liście tość artystyczną przedstawia krucyfiks w kościele
winnej latorośli potraktowanej tak samo, jak na św. Norberta, obiekt ten ciągle jednak budzi wątpli-
portalu w zachodniej fasadzie kościoła św. Trójcy, wości co do datowania i ostatecznej determinacji sty-
datowanym na koniec w. XIV. Analogie te pozwa- listycznej.
lają wnioskować, że jest to dzieło tego samego
warsztatu. Odnaleziono także sporo posągów przedstawiają-
cych „Chrystusa Frasobliwego” a mianowicie w klasz-
Z kolei zwrócić należy uwagę na zespół trzech
wsporników w kształcie głów męskich w kaplicy św. 7 Materiały dotyczące krakowskiej rzeźby póżnogotyckiej
Tomasza przy kościele dominikanów (il. 6). Wymie-
nione rzeźby, pochodzące mimo pewnych cech trady- zostały udostępnione przez redakcję Katalogu zajmującemu
cyjnych niewątpliwie już z w. XV, wyróżniają się się tym zagadnieniem drowi Andrzejowi Olszewskiemu, któ-
dobrym poziomem artystycznym, który zaznaczył się ry część obiektów omówił w opublikowanych ostatnio ko-
w pogłębieniu wyrazu twarzy tych masek. munikatach.

60
POLEMIKI — RECENZJE

U. 5. Kraków, klasztor dominikanów. II. 6. Kraków, kościół dominikanów.


Wspornik sklepienia w krużgankach. Wspornik sklepienia w kaplicy św.
(Fot. W. Gumula) Tomasza. (Fot. J. Langda)

torze dominikanów i w kościele franciszkanów z 1. ćw. św. Piotra i Pawła nasuwa pytanie, czy stiuków do-
w. XVI (il. 9), a także w kościele Mariackim i w ko- minikańskich nie można by przypisać warsztatowi
ściele św. Krzyża z 1. poł. w. XVI. Ostatni z wymie- Jana Chrzciciela Falconiego, co pozo-
nionych jest wykuty z kamienia i wykazuje cechy staje w zgodzie z czasem powstania obiektu8. Na
rzeźby ludowej. szczególną uwagę w dekoracji stiukowej kaplicy za-
Z zabytków rzeźby z w. XVI godnymi uwagi są sługują maszkarony na kluczach łuków tarczowych,
jeszcze głowa św. Jana na misie (il. 11), umieszczo- pełne wyrazu osiągniętego drogą śmiałej stylizacji
na w zwieńczeniu barokowego ołtarza bocznego w (il. 12).
kościele św. Jana, oraz „Pieta” w klasztorze domini- Z dziedziny rzeźby kamiennej, poza plastyką na-
kanek „na Gródku”. Oba te obiekty, stojące na gra- grobną, słabo reprezentowanej w Krakowie, warto
nicy nowego stylu, są dziełami dość odosobnionymi, zająć się posągami w ołtarzu kaplicy bł. Salomei przy
odbiegającymi w charakterze od poprzednio wymie- kościele franciszkanów (ok. poł. w. XVII). W niszach
nionych. dolnej kondygnacji umieszczono tu figury brata
i matki bł. Salomei, księcia Bolesława Wstydliwego
Szereg problemów nasunęła również plastyka no- (il. 10) i księżnej Grzypiisławy. Bliskie analogie do
wożytna. Nieoczekiwany rezultat dały podjęte przy tych posągów odnaleźć można w pracach Seba-
pracach redakcyjnych dokładne badania dekoracji stiana Sali9, szczególnie w nagrobku Piotra
stiukowej w kaplicy Zbaraskich w kościele domini- Opalińskiego w Sierakowie wykonanym w latach
kanów. Dekoracja ta, na którą dotychczas prawie nie 1641—42 (posągi w niszach i główki kobiece na archi-
zwrócono uwagi, występuje tylko w tamburze oraz trawie pomnika)10. Upoważnia to do stwierdzenia, że
w czaszy kopuły i podkreśla podziały architektoniczne. rzeźby te, jak i ołtarz pozostają w związku z warszta-
Podobieństwo z dekoracją w apsydzie kościoła św. tem mistrza Sebastiana.
8 Por. J. SAMEK, Ołtarz główny w kościele Sw. Piotra sztofa Opalińskiego, „Biul. Hist. Sztuki” XVIII, 1956, nr 1,
i Pawła w Krakowie. Geneza koncepcji ikonograficznej, s. 55—83. Por. także Katalog zabytków sztuki, jw., IV, Mia-
„Zeszyty Naukowe UJ, Prace z historii sztuki” V, 1967, fig. sto Kraków I, Wawel, s. 88, 89, 92, 99, w którym przypisa-
10—17.
no Sali dalsze prace.
9 Por. S. WILIŃSKI, Rzeźby Sebastiana Sali dla Krzy- 10 WILIŃSKI, jw., fig. 10, 12, 13.

Cl
POLEMIKI — RECENZJE

Jeżeli chodzi o rzeźbę sepulkralną, to zestawienie nasileniu w krakowskiej rzeźbie nagrobkowej 2. poł.
fotografii wszystkich cenniejszych nagrobków i epi- w XVI. Podobnie jak w architekturze stwierdzono
tafiów pozwoliło dokładnie wyróżnić typy i związki w rzeźbie sepulkralnej 1. poł. w. XVI żywotność
zachodzące pomiędzy zabytkami. Szczególnie wyraźnie rozwiązań w duchu manieryzmu renesansowego —
zarysowały się dwa rodzaje epitafiów: z medalionem zjawisko to obrazuje najlepiej nagrobek Jana Chrzci-
oraz z popiersiami zmarłych, występujące w dużym ciela Gemmy (zm. 1608) w kaplicy Matki Boskiej
Bolesnej przy kościele franciszkanów. Za przykład
wzajemnych powiązań w rzeźbie krakowskiej po-
służyć może epitafium Jana Jeżowskiego, biskupa
ołomuńieckiego, zmarłego w r. 1595, powstałe w 1. ćw.
w. XVII (do niedawna w krużgankach klasztoru
franciszkanów, obecnie przeniesione do północnej
kruchty kościoła) fil. 13). Umieszczone w nagrobku
wyobrażenie biskupa wykazuje pewien związek for-
malny z portretowymi popiersiami w kaplicy Mysz-
kowskich przy kościele dominikanów w Krakowie.
Analogie widoczne są głównie w tzw. piątej grupie
rzeźb wyróżnionej przez autora monografii kaplicy —
bliskie portretowi Jeżowskiego jest popiersie biskupa
Piotra Myszkowskiego 14.
Dokładnie zajęto się także sarkofagiem biskupa
Andrzeja Trzebickiego w podziemiach kościoła św.
św. Piotra i Pawła (ił. 14). Jak wskazują odczytane
podpisy, wykonali go Kazimierz Kaliski
i Andrzej Jesiorkowicz (?), postawił zaś w
r. 1680 K n o t n i c k i12. Dostrzeżono tu silne związki
formalne z sarkofagiem króla Jana Kazimierza w
podziemiach katedry na Wawelu wykonanym w 4. ćw.
w. XVII staraniem króla Jana III Sobieskiego13.
Warto jeszcze dodać, że podpis Kazimierza Ka-
liskiego wraz z datą 1692 wcześniej odnaleziony
został na dekoracji stiukowej sklepienia w skarbcu
kościoła Mariackiego.
Szczególną uwagę zwrócono w pracach katalogo-
wych na siedemnastowieczną drewnianą rzeźbę figu-
ralną. Podjęte badania tylko częściowo potwierdziły
dotychczasowe pejoratywne poglądy14. Obraz kra-
kowskiej rzeźby drewmianej w. XVII obecnie przed-
stawia się jaśniej dzięki wyodrębnieniu celniejszych
dzieł. Do tych należą m.in. manierystyczne figury
św. Piotra (il. 15) i św. Pawła w ołtarzu głównym
kościoła św. Marka, powstałe około r. 1620; św. św.
Katarzyna Aleksandryjska i Maria Magdalena w
ołtarzu z czasu około r. 1634 w kościele dominikanek
„na Gródku”, o wyszukanych, pełnych wdzięku po-
zach; świetnie rzeźbione anioły wieńczące kratę
kaplicy Loretańskiej w kościele Mariackim z czasu
około r. 1640 (il. 16)15; poważne posągi archaniołów
i świętych w ołtarzu północnego ramienia transeptu
kościoła św. św. Piotra i Pawła z końca 1. tercji
w. XVII, a także bardzo dekoracyjne, znakomicie
wkomponowane w płyciny płaskorzeźby ojców Ko-
ścioła na parapecie ambony z r. 1676 w kościele Ma-
riackim (il. 17). Do obiektów tych dodać należy

11 Por. A. FISCHINGER, Kaplica Myszkowskich w Kra-


kowie, „Rocz. Krak.” XXXIII, 1956, s. 89—92, fig. 30.
12 Por. S. ZAŁĘSKI, OO. Jezuici przy kościele SŚ. Pio-
tra i Pawła w Krakowie, Nowy Sącz 1896, s. 85.
13 Por. Katalog zabytków, jw., IV, Miasto Kraków I,
Wawel, s. 112, fig. 737.
m T. DOBROWOLSKI, Sztuka Krakowa, wyd. III, Kra-
ków 1964, S. 416.
13 Por. W. GĄSIOROWSKI, Kościół archprezbiterialny
N.P. Maryi w Krakowie, Kraków 1878, s. 39—40; posągi na
II. 7. Kraków, klasztor klarysek. Po- kracie kaplicy Loretańskiej wyobrażają niewątpliwie czte-
sążek kobiecy (z grupy Nawiedzenia?). rech aniołów, którzy według legendy mieli przenieść do-
(Fot. E. Kozłowska-Tomczyk) mek Matki Boskiej z Nazaretu do Loretta.

62
POLEMIKI — RECENZJE

II. 8. Kraków, kościół św. Norberta, Krucyfiks. (Fot. W. Gumuła)

jeszcze wyróżniające się wysokim poziomem arty- ciszkanów) uzupełniają jednak, a nawet zmieniają do
stycznym siedemnastowieczne krucyfiksy, m.in. w pewnego stopnia osiągniętą syntezę.
klasztorze klarysek oraz w kościele i klasztorze fran- Warto jeszcze zwrócić uwagę na dwa niewielkie
ciszkanów (il. 18). Niekiedy nawet drobna plastyka zespoły z uwagi na ich tematykę. Pod tym względem
ołtarzowa jest dziełem dobrego dłuta, jak np. posążek wyróżniają się rzeźby ołtarzowe z kaplicy św. Fran-
św. Sebastiana na szczycie ołtarza z 2. poł. w. XVII ciszka Ksawerego przy kościele św. św. Piotra
w kościele dominikanek „na Gródku”. i Pawła, pochodzące z wczesnych lat w. XVIII. Na-
W sumie siedemnastowieczna, drewniana plastyka wiązując do misyjnej działalności świętego umiesz-
czono tu znakomicie rzeźbione alegorie kontynentów
figuralna przedstawia materiał zróżnicowany, godny w dolnej części ołtarza postacie kobiece wyobrażają-
osobnego opracowania. ce Afrykę z papugą i Azję z tarczą, na której widnie-
Rzeźba XVIII stulecia, stosunkowo lepiej znana je słoń (il. 19), w górnej części dwie postacie w stro-
dzięki zbadaniu twórczości Baltazara Fonta- jach Indian.
ny i nawiązującego do niego Antoniego F rącz- W tymże kościele zasługują na wzmiankę cztery
ki e w i c z a, nasunęła mniej problemów. Odnalezio- rzeźbione gryfy używane przy katafalku. Pochodze-
ne przy inwentaryzacji posągi („Chrystusa Zmar- nie ich można wyjaśnić sięgając do dziejów kościoła
twychwstałego” z kościoła św. Tomasza, św. Stani- i związanych z nim fundatorów. Są to niewątpliwie
sława Kostki u bernardynek, dekoracja figuralna części pochodzące z „Castrum doloris” ostatniego
obramień portretów biskupów krakowskich u fran- z Branickieh Jana Klemensa, kasztelana krakowskiego

63
POLEMIKI — RECENZJE

II. 9. Kraków, kościół franciszka- U. 10. Kraków, kościół franciszka-


nów. Posąg Chrystusa Frasobliwe- nów. Posąg księcia Bolesława
go. (Fot. J. Langda) Wstydliwego w ołtarzu kaplicy bł.
Salomei. (Fot. J. Langda)

I'.. 11. Kraków, kościół św. Jana. Rzeźba głowy św. II. 12. Kraków, kościół dominikanów. Fragment deko- ■
Jana na misie. (Fot. J. Langda). racji stiukowej w kaplicy Zbaraskich. (Fot. J. Langda)

64
POLEMIKI — RECENZJE

umarłego w r. 1771, niezwykle rzadki przykład zacho-


wanych fragmentów tego typu dekoracji16.
Także rzeźba w. XIX jesrt godna uwagi. Na wielu
epitafiach i nagrobkach odnalezione zostały sygnatury
Gal lich17. Najokazalej może przedstawia się późno-
klasycystyczny sarkofag Witolda Szeligi Bielińskiego,
zmarłego w r. 1833, dzieło Jana Nepemucena
G a 11 i e g o w krypcie kościoła św. św. Piotra i Pawła
(ił. 20)18.
W tym miejscu przerwać wypada omawianie wy-
ników inwentaryzacji śródmieścia Krakowa, zapowia-
dając osobne zreferowanie rezultatów badań nad ma-
larstwem lokalnym i obcym, które ujawniły najwię-
cej interesujących obiektów.
16 Do wymienionego zespołu należy jeszcze drewniana
rzeźba gryfa wydobyta z krypty grobowej pod pomnikiem
Branickich w kościele św. św. Piotra i Pawła, która znajdu-
je się obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Krako-
wie. Por. też Raporty Jana Sękowskiego kapitana dla Izabeli
z Poniatowskich Branickiej, Archiwum Główne Akt Da-
wnych w Warszawie, Archiwum Roskie 66/69, raporty z dni
30.X.1776, 6.1. i 19.VII.1777. Odpisów archiwaliów użyczył mi
mgr Juliusz Chrościcki, któremu składam serdeczne podzię-
kowanie.
Na zachowanym w Gabinecie Rycin BUW projekcie ,,ca-
strum doloris” z r. 1777 gryfy nie są uwidocznione (por. T.
SULERZYSKA, Katalog rysunków z Gabinetu Rycin Biblio-
teki Uniwersyteckiej w Warszawie, cz. II, Warszawa 1969,
s. 98, pozycja 379, ił. 50 oraz errata).
17 O działalności kamieniarzy Gallich por. W. TATAR-
KIEWICZ, Czarny marmur w Krakowie, „Prace Kom. Hist.
Sztuki” X, 1952, s. 99—101.
18 Tamże, s. 101. II. 13. Kraków, kościół franciszkanów. Epitafium
Jana Jeżowskiego. (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)

II. 14. Kraków, kościół śś. Piotra i Pawła. Sarkofag bpa Andrzeja Trzebickiego.
(Fot. W. Gumuła)

65
II. 15. Kraków, kościół św. Marka. Po- II. 16. Kraków, kościół Mariacki. Po-
sąg św. Piotra w ołtarzu głównym. sąg anioła na kracie kaplicy Loretań-
(Fot. E. Kozłowska-Tomczyk) skiej. (Fot. W. Wolny)

U. 17. Kraków, kościół Mariacki. Płaskorzeź-


ba przedstawiająca św. Ambrożego na ambo-
nie. (Fot. J. Langda)

66
POLEMIKI — RECENZJE

II. 18. Kraków, klasztor franciszkanów. Krucyfiks. (Fot. M. Ko-


pydłowski)

REMARQUES EN MARGE DE LTNYENTAIRE DES MONUMENTS HISTORIQUES


DE CRACOVIE FAIT DANS LES EGLISES ET LES CLOITRES DU CENTRE DE LA YILLE
(CARACTERISTIQUE DU CATALOGUE, DETAILS ARCHITECTURAUX, SCULPTURES)

Le 12 mars 1969 on a rendu a 1’imprimerie le pre- Wawel, fut publiee en 1965). Elle englobe vingt en-
mier tome de la deuxieme partie du Catalogue des sembles d’eglises et de cloitres: huit dans le premier
monumente historiąues de la ville de Cracovie (le tome et douze dans le deuxieme. Le texte de l’inven-
deuxdeme tome es't en preparation). Cest un ouvrage taire, contenant environ 700 pages dactylographiees
collectif, sous la redaction d’Adam Bochnak et de (3B0 dans le premier tome et environ 320 dans le
1’auteur de Particie present, execute dans le cadre deuxieme) sera illustre de vingt deux planis et d’envi-
du plan scientifiąue de la Chaire d^istoire de l’Art roin 1'900 photographies (1006 et environ 900). Les pho-
Moderne a l’Universite Jagellonne de Cracovie, en tographies de monuments non publies ou publies seule-
coliaboration avec 1’Instituit de l’Art de 1’Academie ment en dessins font deux tiers des illustrations. Les
Polcnaise des Sciences de Varsoviie. photographies qui se trouveront dans le Catalogue
La partie deja elaboree du Catalogue est la ne correspondent pas, bien entendu, au total de la
deuxieme des six parties projetees (la premiere, pre- documentation photographiąue, car pendant les
sentant les monuments hisitoiriąues de la Colline du ąuedęues annees de recherches on a fait pres de
67
POLEMIKI — RECENZJE

des jiesuites pres de 1’eglise Sainte-Barbe, provenant


probablement de la meme epoąue et inclus a tort,
ces derniers temps, aux etudes sur Barthelemy Ber-
recci et sur son atelier. Le petit choeur de 1’eglise
Notre-Dame, defini dans l’ancienne litterature comme
neo-gothique, est le seul monument de ce genre con-
serve en Petite Pologne de la charniere du gothiąue
et de la Renaissance.
Parmi les oeuvres plus tardives, meritent 1’atten-
tion certains portails du XlVIle siecle, par exemple
dans la nef du nord de 1’eglise des dominicains de
la premiere moitie du XVIIe siecle et dans les por-
tiąues du cloitre des franciscains de Fan 1635. Ils
prouvent que dans l’art de Cracovie du XVIle siecle
existait le manierisme de la Renaissance.
Beaucoup d’informations apporta l’inventaire des
sculptures sur bois de 1’epoąue du Moyen Age. On
a enregistre dans les eglises et cloitres du centre de
la ville ąuinze statues gothiąues jamais publiees dont
certaines inconnues et d’autres peu connues. Ce sont
pour la plupart des oeuvres dans le style du gothiąue
tardif. Les plus nombreux sont les crucifix; on
a trouvie aussi un nombre assez important de statues
du Christ afflige.
Bień des problemes ont surgi en ce qui concerne
les oeuvres de 1’art moderne, par exemple de decor
en stuc de la chapelle des Zbaraski dans 1’eglise des
dominicains qui, peut-etre, est une oeuvre de Jean-
Baptiste Falconi, ou bien les figures du duc Boleslas
le Timide et de la duchesse Grzymisława de 1’eglise
des franciscains qui ressemblent aux ouvrages de
Sebastien Sali.
Parmi les sculptures sepulcrales on distingue deux
genres d’epitaphes: avec un medaillon ou avec les
bustes des defunts; ils sont tres souvent rencontres
sur les sculptures tombales de Cracovie de la seconde
moitie du XVIe siecle.
En preparant le Catalogue on s’est occupe tout
particulierement des figures sculptees sur bois du
XVIIe siecle. Quelques unes se distinguent par leur
valeur artistiąue, par exemple les figures impregnees
de manierisme des Saints Pierre et Paul dans le
maitre-autel de 1’eglise Saint-Marc, les anges admi-
rablement sculptes de la chapelle de Lorette dans
1’eglise Notre-Dame et aussi les reliefs tres decoratifs
des peres de 1’Eglise sur le parapet de la chaire dans
la meme eglise. A ces oeuvres il faut ajouter les
cruciftx du XVIIe siecle d’une grandę valeur artis-
tiąue du cloitre des clarisses arnisi que de 1’eglise et
du cloitre des franciscains.
La sculpture du XVIIIe siecle, mieux connue
U. 19. Kraków, kościół śś. Piotra i Pa- grace aux etudes sur la creation de Balthazar Fon-
wła. Posąg alegoryczny w ołtarzu ka- tana et d’An)toine Firączikiewiicz, inspire par Fointana,
plicy św. Franciszka Ksawerego. (Fot. presenta moins de difficultes. Du fait de leurs themes
W. Wolny) il faut citer les sculptures dans 1’autel de la chapelle
Saint-Franęois Xavier pres de 1’eglise Saint-Pierre-
et-Saint-Paul (debult du XVJIIe siiecle) representamt
les alegories des continents: 1’Afriąue avec un per-
3000 phoitographies don.it les cliches furent deposes roąuet, 1’Asie avec un elephant sur un bouclier et
a 1’Institut de l’Art de 1’Academie Polonaise des deux figures en costumes indiens. Dans la meme
Sciences a 'Varsovie et a 1’Institut d’Histoire de l’Art eglise meritent 1’attention ąuatre griffons sculptes
de l’Universite Jagellonne. provenant du Castrum doloris du dernier des Bra-
Dans le domaine de 1’ar chi t ect ure 1’atten- nicki, Jean Clement.
tion des auteurs fut attiree par plusieurs portails me- Bien interessantes furent aussi les sculptures du
dievaux dont le portail la riche decor, dans le style XIXe siecle, car on a trouve sur un grand nombre
du gothiąue et de la Renaissance, de la deuxieme d’epitaphes et de tombeaux les signatures des Galii,
decennie du XlVIe siecle, formant un ensemble avec familie italienne etablie en Pologne.
le petit choeur de la chapelle Saint-Lazare dans Les resultats des recherches sur la peinture locale
1’eglise Notre-Dame et aussi les portails du cloitre et etrangere seront presentes dans un autre article.

68
POLEMIKI — RECENZJE

II. 20. Kraków, kościół śś. Piotra i Pawła. Sarkofag Witolda Szeligi Bielińskiego.
(Fot. W. Gomuła)

69
JANUSZ MACIEJ MICHAŁOWSKI

KSIĄŻKA O SZTUCE POLSKIEGO OŚWIECENIA


L(arisa) I(vanovna) Tananaeva, PoFskoe izobrazitel’noe isskusstvo epochi prosveśćenija. Żivopis’,
risunok, Moskva 1968, Wydawnictwo ,,Nauka“, ss. 145, 3 nlb., 57 il.

W ostatnich miesiącach 1968 n. ukazała się w Do innego zakresu zainteresowań należą niewielkie
Móskwie książka Łarisy I. Tananajewy o sztuce popularnonaukowe książki o Aleksandrze Gierym-
polskiego Oświecenia. Niewielka, skromnie wydana skim 7 i Tadeuszu Kulisiewiczu8, artykuł o polskiej
publikacja, trudno dostępna na naszym rynku księ- grafice książkowej napisany z okazji wystawy i inne
garskim, przeszła niemalże bez echa nie budząc więk- okolicznościowe recenzje z wystaw polskich w
szego zainteresowania. Tymczasem jednak warto po- ZSRR9.
święcić jej więcej uwagi choćby z tego względu, że Ostatnia książka Tananajewy o sztuce polskiego
jest to pierwsza radziecka książka o sztuce polskiej, Oświecenia jest rezultatem prac przeprowadzonych w
w której podjęta została próba syntetycznego omó- zbiorach muzealnych Polski i ZSRR. Książka, mimo
wienia jednego z ważnych odcinków naszej kultury szerzej w tytule zarysowanego tematu, nie ma cha-
artystycznej. rakteru pełnej monografii okresu, jej zakres ogra-
niczony został do malarstwa i rysunku. Jest to zbiór
Autorka pracy jest radziecką historyczką sztuki studiów — pierwsze poświęcono portretowi okresu
specjalizującą się w zagadnieniach sztuki polskiej. Oświecenia (s. 23—72), w drugim autorka zajmuje
Wcześniej przygotowała szereg opracowań z tego za- się tematyką historyczną w sztuce tego okresu (s. 73—
kresu dla wydawanych w ZSRR prac zbiorowych. 109), trzecie (s. 110—143) jest przeredagowaną wersją
Jest więc Tananajewa współautorką rozdziałów o kul- wcześniejszego artykułu o Niektórych właściwościach
turze polskiej w okresie od końca w. XV do r. 1914 rozwoju tematyki ruchu narodowowyzwoleńczego...
w ogłoszonej przez Instytut Słowianoznawstwa Aka- Tekst książki uzupełnia nader z konieczności szczupła
demii Nauk ZSRR historii Polski napisała rozdział Bibliografia (s. 144), która jednak dla czytelnika obce-
o sztuce polskiej XIX stulecia w 6-tomowej historii go może być użytecznym przewodnikiem w nie znanej
sztuki światowej wydanej pod auspicjami Instytutu mu literaturze. Informadje bibliograficzne uzupełniają
Teorii i Historii Sztuk Plastycznych Akademii Sztuki przypisy, rzadko jednak stosowane10.
ZSRR1 2 i wreszcie jest też autorką tekstu o polskich Wprowadzeniem do tekstu książki jest obszerny
sztukach plastycznych w encyklopedii o sztuce Sztuka wstęp (s. 5—22). Stara się w nim autorka zamknąć
krajów i narodów świata 3. wiadomości ogólne o Polsce okresu Oświecenia, jej
Opierając się na materiałach Albumu Winnickiego historii politycznej i kulturze. Jak na książkę prze-
Tananajewa zajmowała się J. P. Norblinem4, a re- znaczoną dla czytelnika obcego, bliżej w zagadnie-
zultatem prac w Zbiorach Pawlikowskich nad rysun- niach tych nie zorientowanego, odczuwa się tu jed-
kami K. Wojniakowskiego był artykuł o rysunkach nak pewien niedostatek informacji. Można zrozumieć
artysty5. Napisała też rozprawę o Niektórych właści- autorkę, że chciała uniknąć balastu szczegółów nie
wościach rozwoju tematyki ruchu narodowowyzwo- związanych z zasadniczym tematem rozważań, tu
leńczego w sztuce polskiej XVIII wieku6. jednak było to potrzebne.

1 Istorija Pol’śi, t. I, Moskva 1954; — t. II, Moskva 1955. kowski), „Biul. Hist. Sztuki” XXVII, 1965, nr- 1, s. 65—66 —
2 L. TANANAEYA, Iskusstuo Pol’śi (w:) Vseobśćaja isto- przyp. 57 i s. 66—67 — przyp. 59.
6 L.I. TANANAEVA, Nekotorye osobennosti raznitija te-
rija iskusstn, t. V, Iskusstvo 19 veka, Moskva 1963, Akademi- my nacional’no-osvoboditel’nogo duiźenija v pol’skom iskus-
ja Chudoźestv SSSR, Institut Teorii i Istorii IzobraziteTnych stve końca XVIII v„ „Kratkie Soobśćenija Instituta Slavja-
Iskusstv, s. 359—369.
novedenija” 1964, vyp. 42, s. 18—40, 9 ilustr.
3 Kratkaja chudożestvennaja enciklopedija, Iskusstuo stran ’ Ł. TANANAEVA, A. Gerymskij, Moskva 1962, Wyd.
i narodon mira, t. III (w druku). ,,Isku3Stvo”.
4 L. TANANAEYA, Materiały k tworieskoj biografii Z.P. 8 Ł. TANANAEVA, Tadeus Kulisenić, Moskva 1965, Wyd.
Norblina, „Iskusstvo” XXII, 1959, nr 11, s. 67—71, il. 55—61; — ,,Iskusstvo”.
Hec.: J.M. MICHAŁOWSKI, Na marginesie radzieckich pu- » L. TANANAEVA, Pofskaja kniźnaja grafika, „Tvor-
blikacji o J.P. Norblinie, „Biul. Hist. Sztuki” XXIII, 1961, ćestvo” 1959, nr 8, s. 9—11, 5 ilustr.; — ' Skufpturnyj portret
nr 2, s. 172—181, 13 ilustr. Al’fonsa Karny, tamże 1964, nr 12/96, s. 12—13, 4 ilustr.
5 L. TANANAEYA, Risunki K. Vojnjakovskogo iz l’vo- 10 W bibliografii i przypisach wiele jest błędów w przy-
vskogo sobranija, ,,Iskusstvo” XXIV, 1961, nr 5, s. 59—62, taczaniu pozycji w języku polskim — korekta zawiodła. W
6 ilustr.; — niektóre omyłki sprostowałem: J.M. MICHA- tekście, przypisach i bibliografii omyłk. „Wileński” zamiast
ŁOWSKI, Z poloniców Leningradu i Moskwy (... K. Wojnia- „Wiliński”.

70
POLEMIKI — RECENZJE

Cel swej pracy formułuje autorka we wstępie, jako


„rozpatrzenie procesu rozwoju polskich sztuk pla-
stycznych w niektórych ważniejszych z naszego
punktu widzenia jego tendencjach” (s. 19).

Portret polski epoki Oświecenia (1764—95)


Rozważania nad portretem doby Oświecenia roz-
poczyna Tananajewa od omówienia tradycji portretu
w Polsce sięgając aż do w. XVI. Interesuje Tananaje-
wę przede wszystkim „miejscowy, tradycyjnie polski
kierunek w portrecie w tej jego postaci w jakiej
skrystalizował się do czasu panowania ostatniego pol-
skiego króla” (s. 26). Podkreśla, że portret XVII-
XVIII w. to jedna z bardziej interesujących dziedzin
polskiej kultury (s. 28). Z powodu niewielkich roz-
miarów książki materiał brany pod uwagę i anali-
zowany jest dość wąski, co nie sprzyja zróżnicowa-
niu obrazu poszczególnych ośrodków artystycznych,
uwypuklenia zwłaszcza wymagałoby znaczenie środo-
wiska gdańskiego (Jerzy Daniel Schultz, Andrzej
Stech). Bardzo pobieżnie scharakteryzowany został
okres panowania Jana III Sobieskiego mimo zainte-
resowania autorki portretem sarmackim11.
Tananajewa oparła się niemal wyłącznie na zbio-
rach z Muzeów Narodowych w Warszawie i Pozna-
niu. Niestety nie podjęły samodzielnych poszukiwań
w muzeach ZSRR. Jako przykład tylko wskazać tu
można zbiory Lwowa — materiały pochodzące z tam-
tejszych muzeów złożyły się na niezwykle ciekawą II, 1. W. Stejanowski, Stefan Batory, 1576.
i ważną ekspozycję lwowskiego portretu 'XVI- Lwowskie Muzeum Historyczne, wg książki
XVIII w. zorganizowaną w r. 1965 przez Lwowską „Istorija ukrains’kogo mystectua” t, 2. (Repr.
Galerię Obrazów 12. T. Kaźmierski)
„Polski portret z XVII i z połowy XVIII w. jest
nie tylko jednolitym i żywym zjawiskiem artystycz-
nym, ale i najbardziej interesującym dziedzictwem teusza zmarłego w Żółkwi w r. 1693. Dodać tu należy,
kultury artystycznej i staropolskiego bytu” — pisze że portret Dozyteusza (ze zbiorów lwowskiej Stauro-
Tananajewa. Podkreśla, że „ta dziedzina sztuki pol- pigii, zaginiony) był przez T. Mańkowskiego wiąza-
skiej w sposób nadzwyczaj interesujący związana jest ny z osobą malarza Tomasza Wiesiołowicza, Mieczy-
ze sztuką rosyjską i ukraińską. Właśnie portret epoki sław Gębarowicz zaś przypisał go ostatnio Jerzemu
sarmackiej — stwierdza — pozwala wyróżnić bodaj Eleuterowi Siemiginowskiemu 13.
silniej, niż jakikolwiek inny rodzaj ówczesnej sztuki, Wśród portretów XVI-wiecznych wymienia Tana-
węzeł wspólnych artystycznych związków, wzajemne- najewa portret Stefana Batorego z Muzeum Narodo-
go przenikania wpływów słowiańskich kultur tych wego w Warszawie (s. 27), nie wspominając nic o je-
czasów” (s. 28). Omawiając portret trumienny wiele go pierwowzorze, portrecie Marcina Kobera z 1583 r.
uwagi poświęca autorka książki związkowi tych w klasztorze Misjonarzy w Krakowie 14, ani o wcześ-
przedstawień z obyczajowością epoki. Wspomina niejszym — z 1576 r. — portrecie pędzla Wojciecha
o rozpowszechnieniu portretu trumiennego na Ukrai- Stefanowskiego (il. 1) w zbiorach Lwowskiego Mu-
nie (s. 29). Wśród wymienionych portretów znajduje zeum Historycznego (ze zbiorów Muzeum Narodowego
się znany wizerunek metropolity suczawskiego Dozy- im. Króla Jana III we Lwowie)15.
11 Omówienia wymagałaby geneza pojęcia „sarmatyzm”, sztuki polskiej, wyd. II, t. II, Kraków 1965, il. 322 — M.
definicja zaś — szerszego potraktowania. Por. W. TOMKIE- GĘBAROWICZ, Szkice z historii sztuki XVII w., Toruń
WICZ, Sarmatyzm (w:) Wielka encyklopedia powszechna 1966, s. 261—267, il. 145; — OVSIJCUK, jw., s. 35 pozostaje
PWN, t. X, Warszawa 1967. przy dawnej atrybucji, nie uwzględniając książki M. Gęba-
12 <V.A. OVSIJCUK), L’vivs’kyj portret XVI—XVIII st., rowicza.
Katalog vystavky, Ijutyj-berezen’ 1965 r., Kyiv 1967, Miini-
sterstvo Kul’tury URSR, L’vivs’ka Kartynna Galereja; — 11 M. WALICKI, Malarstwo polskie, Gotyk, Renesans,
por. też wydaną ostatnio pracę: M. GĘBAROWICZ, Portret wczesny manieryzm, (Warszawa) 1961, s. 50, Katalog poz.
XVI—XVIII wieku we Lwowie, Wrocław-Warszawa-Kraków 217 — tamże literatura.
1969, której autor rozpatruje niektóre z wystawionych na 15 R. MĘKICKI, Muzeum Narodowe im. Króla Jana III
wym. wystawie obiektów w wielu wypadkach wprowadzając we Lwowie, Przewodnik po zbiorach, Lwów 1936, s. 26; —
zarówno inne określenia portretowanych osób, jak i ustale- T. MAŃKOWSKI, Lwowski cech malarzy w XVI i XVII
nia autorstwa i czasu powstania. wieku, Lwów 1936, s. 34—36, tabl. 7; — DOBROWOLSKI,
13 Por. I. SVENCICKIJ, Opis’ Muzeja Stavropigijs’kago Polskie malarstwo portretowe, jw., s. 73—74, 84, tabl. 36; —
Instituta vo L’vove, L’vov 1908, s. 198, poz. 279; — T. MAŃ- OVSIJCUK, jw., s. 19, repr. tabl. [2]; — Mystectuo XIV —
KOWSKI, Mecenat Jana III w Żółkwi, „Prace Kom. Hist. perśoi połoniny XVII stolittja (Istorija ukra'ins’kogo mystec-
Sztuki” t. IX, 1948, s. 145—146, il. 6; — T. DOBROWOLSKI, tva v sesti tomach) t. II, (Kyiv) 1967, s. 304, il. 213; — Czas
Polskie malarstwo portretowe, Ze studiów nad sztuką epo- powstania i stosunek do portretu Koberowskiego ustalił M.
ki sarmatyzmu, Kraków 1948, s. 112, tabl. 92; — Historia GĘBAROWICZ, Portret, jw., s. 18—-21, il. 2 i 3.

71
POLEMIKI — RECENZJE

Przedstawiwszy wybrane przykłady malarstwa Wracając następnie do czasów stanisławowskich


portretowego 'XVII—XVIII w. przechodzi Tananaje- Tananajewa trafnie określa zasadniczą zmianę w po-
wa do omówienia — dość jednak pobieżnego — twór- litycznej i kulturalnej roli Warszawy w stosunku do
czości Konstantego Aleksandrowicza (s. 34) opierając okresu panowania Sasów (s. 39—40). Na tak zaryso-
się na jednej tylko pracy — portrecie kobiecym wanym tle rozwija szeroko zarysowaną charaktery-
z Muzeum Narodowego w Warszawie. Zupełne po- stykę twórczości Bacciarellego w dziedzinie portretu
minięcie portretów męskich Aleksandrowicza zuboża opierając się na niedrukowanej jeszcze monografii
charakterystykę. W zbiorach muzeów ZSRR można (pracy doktorskiej) Aliny Chyczewskiej. Partie po-
zresztą było znaleźć materiały, które poszerzyłyby święcone analizie portretów Bacciarellego należą do
nasz stan wiedzy o artyście. W ekspozycji Lwowskiej najbardziej rzeczowych przekonywająco i plastycznie
Państwowej Galerii Obrazów wystawiona jest repli- napisanych w całej książce. Zastrzeżenia należy wy-
ka znanego portretu Karola Radziwiłła „Panie Ko- sunąć co do oceny „Portretu Stanisława Augusta
chanku” (ił. 4) 16, dobry przykład dosadnej charak- z klepsydrą”. Ten ostatni Bacciarellowski wizerunek
terystyki modela. W zbiorach zaś Muzeum w Mińsku króla (jeżeli nie brać pod uwagę „Zgonu Stanisława
znajduje siię portret Marii Teresy Tysżkiewiczowej Augusta” z Muzeum w Kownie) od dawna przyciąga
(ii. 5)17 o diametralnie różnym potraktowaniu. uwagę badaczy i został poddany wnikliwym anali-
Szerzej niż malarstwem Aleksandrowicza, zajmuje
zom, których rezultatem jest rozszyfrowanie sensu
symbolicznego sceny18. Nie można więc stwierdzać,
się Tananajewa twórczością Józefa Faworskiego (s. 35). że temat obrazu „nie jest obecnie całkowicie jasny”
Uważa ją za typową dla „sarmackiego portretu (s. 47).
XVIII wieku. Faworski — pisze — jakby skoncen- Zajmując się Józefem Grassim Tananajewa pod-
trował w sobie wszystkie najznaczniejsze osiągnięcia kreśla, iż artysta ten wniósł do Polski powiewy sen-
tego portretu i, jednocześnie, doprowadził je do tej tymentalizmu, podnosi wpływ Grassiego na Kosiń-
granicznej linii, za którą możliwa już jest tylko sty- skiego i Wojniakowskiego. Niestety z prac Grassiego
lizacja” (s. 35). reprodukowana jest tylko jedna: portret ks. Józefa
Od omówienia portretów Aleksandrowicza i Fa- Poniatowskiego (o słuszności wyboru właśnie tego
worskiego przechodzi Tananajewa do bardziej ogól- obrazu można by dyskutować), choć więc autorka
nych rozważań nad portretem „epoki sarmackiej” wymienia liczne portrety artysty (między innymi Te-
(s. 36), przeprowadzając zasługujące na uwagę •zesta- resy Jabłonowskiej jako Hebe 19 z Lwowskiej Galerii
wienia porównawcze między sztuką polską a czeską Obrazów, il. 8), szczegółowa analiza formalna por-
XVII—XVIII w. Dochodzi do wniosku, że rozwój tretów Grassiego przeprowadzona w książce dla czy-
portretu w Polsce może być zestawiony z sytuacją telnika nie znającego materiału pozbawiona jest
malarstwa portretowego w Rosji XVIII— początku oparcia.
XVIII w. Stwierdzenie to jednak wymagałoby uza- Pisząc o Janie Chrzcicielu Lampim (starszym)
sadnienia. prócz związków z Polską charakteryzuje też Tana-
Dalej podkreśla Tananajewa cechy wspólne por- najewa jego działalność w Rosji (s. 50—51) 20, dalej
tretowi rosyjskiemu, ukraińskiemu i polskiemu: pla- zajmuje się Per Krafftem (s. 51—53), Franciszkiem
skość, dekoracyjność i skłonność do ornamentyki, co Smuglewiczem (s. 54—55, 57—59), Kucharskim (s. 55—
uważa za przejaw wpływów wschodnich na kulturę 56), Anną Rajecką (s. 57). Wnikliwie analizuje portret
polską (s. 36). Marii Antoniny malowany przez Kucharskiego po
16 W zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie znajdu- niu. Muzeum Narodowe w Warszawie, poz. 48, il. 29. — Za
je się portret Karola Radziwiłła „Panie Kochanku” z na- wydatną pomoc okazaną mi w pracach moich w mińskim
pisem na odwr.: ,,in Varsovia Alezandrowicz pinrit 1786”, Muzeum składam uprzejme podziękowanie Pani Dyrektor
Sztuka warszawska od średniowiecza do połowy XX wieku, J.W. Aładowej oraz kustoszowi — Panu A.I. Soko-
Katalog..., t. II, Od Wieku Oświecenia do potowy XX wie- łowowi.
ku, Warszawa 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie, poz. 15 [R.] FOURNIER-SARLOVEZE, Les peintres de Stani-
42, ił. 12 (tamże literatura). — W zbiorach nieborowskich slas-August II Roi de Pologne, Paris 1907, s. 18; — Subtelnie
znajduje się jego replika (J. WEGNER, Nieborów, Warsza- analizuje portret i jego treść Z. BATOWiSKI, Portret Sta-
wa 1954, ,s. 171, il. 66); — W Lwowskiej Galerii Obrazów nisława Augusta „z klepsydrą”, Z notatek opracowała Z.
portret Karola Radziwiłła wystawiony jest jako dzieło nie NIESIOŁOWSKA-ROTHERTOWA, „Biul. Hist. Sztuki” XIV,
znanego artysty, nie ulega jednak wątpliwości, że jest to 195,2, nr 2, s. 19—32, 6 ilustr.; — por. też Z. NIESIOŁOWS-
jeszcze jedna ręplika Konstantego Aleksandrowicza. Drugim KA-ROTHERTOWA, Portret Stanisława Augusta „z klepsy-
portretem Karola Radziwiłła w zbiorach lwowskich jest drą”, Notatka uzupełniająca, „Biul. Hist. Sztuki” XV, 1953,
znajdujący się w zb. Lwowskiego Muzeum Historycznego (ze nr 1, s. 75, 2 ilustr.
zb. zamku w Podhorcach), w katalogu wystawy portretu 19 L’vivs’ka Derźauna Kartynna Galereja, Katalog chodo-
lwowskiego (OVSIJCUK, jw„ s. 62) określony jako swobod- żnich tuoriu, Kyiv 1955, Ministerstvo KuTtury Ukrains’koi
na kopia z portertu K. Aleksandrowicza w zb. Muzeum Na- RSR, s. 106.
rodowego w Krakowie.
w Państwowe Muzeum Sztuk Pięknych Białoruskiej SRR 20 Wart uwagi polskich historyków sztuki przypomniany
(Gosudarstuennyj Chudoźestuennyj Muzej BSSR), nr inw. przez Tananajewę artykuł V. VERETE,NNIKOV, Lampi-otec
H.B. — 211, ol. ipł., owal 56 X 45 cm, na odwrocie napis: i ego myśli ob Akademii Chudozestu, „Starye Gody” 1910,
,,Alezandrowicz pinzlt 1783 Pani Tyszkiewiczowa Referen- nojabr’. Wyliczenie prac Lampiego (ojca) można by uzupeł-
darzowa Litewska” (żona Wincentego, Maria Teresa z Po- nić portretami lwowskimi: Rzewuskiego, Lubomirskiego
niatowskich (1761—1831) — W. DWORZACZEK, Genealogia, i nieokreślonego mężczyzny w czerwonym stroju, L’vws’ka
Tablice, Warszawa 1959, tabl. 178). Zwrócić tu należy uwa- Derźauna Kartynna Galereja, jw„ s. 107. Ten ostatni por-
gę na duże podobieństwo, niemal identyczność portretowa- tret reprodukowany jest w przewodniku-folderze pt. L’vi-
nej z Urszulą Mniszchową malowaną przez M. Bacciarelle- us’ka Derźauna Kartynna Galereja, Kyiv 1963, s. (8) wyda-
go; _ A. CHYCZEWSKA, Marceli Bacciarelli, Życie — twór- nym poza cytowaną — ukraińską — w kilku innych wersjach
czość — dzieła, Poznań 1968, Muzeum Narodowe w Pozna- językowych.

72
POLEMIKI — RECENZJE

uwięzieniu królowej. Niestety, te partie tekstu ilu-


strowane są w sposób niewystarczający: brak w ogóle
reprodukcji Per Kraffta, Kucharskiego i Rajeckiej,
Smuglewicz prezentowany jest tylko jedną repro-
dukcją.
Zbyt powierzchownie i skąpo omówiona została
twórczość Józefa Peszki (s. 9), skwitowana trzyzda-
niową wzmianką. Już tylko seria portretów 11 wybit-
nych działaczy politycznych Sejmu Czteroletniego za-
mówionych u artysty przez magistrat Starej Warsza-
wy z inicjatywy J. Dekerta zasługiwałaby na omó-
wienie21. Wystarczy wspomnieć bodaj portrety Hu-
gona Kołłątaja czy Ignacego Wyssogoty Zakrzewskie-
go, którego zresztą malował kilkakrotnie22.
Do najbardziej samodzielnych części książki moż-
na zaliczyć partie poświęcone Kazimierzowi Wojnia-
kowskiemu (s. 60—69). Ale bo też do Wojniakowskie-
go autorka ma stosunek bardziej osobisty, opubli-
kowała wszak wcześniej artykuł o rysunkach artysty
ze zbiorów lwowskich 23.
Wojniakowskiego uznaje za jednego z lepszych ar-
tystów epoki Oświecenia w Polsce (s. 60). W jego
portretach z lat 90 XVIII w. podkreśla pojawienie
się akcentów preromantyzmu. „Potwierdzają one ■—
pisze — że twórczość Wojniakowskiego była następ- II. 2. Portret trumienny, 1. poł. XVIII w.
nym etapem w rozwoju polskiej kultury artystycznej Lwowska Państwowa Galeria Obrazów. (Fot.
w porównaniu z twórczością Bacciarellego, Aleksan- J. M. Michałowski)
drowicza czy Faworskiego [...] nierozerwalnie związa-
nych z XVIII wiekiem. W ojniakowski wychodzi poza
ramy epoki Oświecenia, w pracach jego pojawiaja
się zwiastuny nowych prądów artystycznych”
(s. 61—62).
Przeprowadza następnie Tananajewa interesujące bowiem „w silniejszym stopniu, z większą swobodą
porównania między portretami Wojniakowskiego niż w zakończonych pracach malarskich przejawia
z ostatnich lat życia artysty a późną twórczością Bo- się wewnętrzne wzruszenie, emocjonalność i roman-
rowikowskiego. tyczność” (s. 66). Szczególną uwagę poświęca rysun-
Według niej w portretach Wojniakowskiego mało kom z Gabinetu Sztuki Lwowskiej Państwowej Bi-
jest pozy, efektu, co „przywodzi na myśl szereg
obrazów namalowanych przez bezimiennych polskich
portrecistów XVII—XVIII w. Okazuje się on [Woj-
niakowski] bezpośrednim następcą tych, którzy malo-
wali portretu trumienne, z ich protokólarna dokład-
nością przedstawienia” — pisze. „Jednocześnie jed-
nak — zauważa dalej — jest Wojniakowski malarzem
o znacznie większych możliwościach, malarzem, który
wzniósł się na wyższy stopień artyzmu, a także roz-
woju intelektualnego i kultury ogólnej” (s. 64). Zwra-
ca uwagę na fakt, że artysta przejął schemat kompo-
zycyjny polskiego portretu początku i połowy
XVIII w., i interesująco analizuje kolorystykę jego
obrazów, dostrzegając w lepszych portretach zapo-
wiedzi nowej epoki malarstwa portretowego — nad-
chodzącej epoki romantyzmu (s. 65, 66).
Ze względu na rolę Wojniakowskiego jako zwia-
stuna nurtu romantycznego w sztuce polskiej zajmu-
je się Tananajewa rysunkami artysty. W rysunkach
21 Wszystkie znajdują się w zbiorach Muzeum Narodo-
wego w Warszawie i jego Oddziałach w Wilanowie i Nie-
borowie. Por. katalog Sztuka warszawska, jw., poz. 61; —
Portrety osobistości polskich znajdujące się w pokojach i w
galerii Pałacu w Wilanowie, Katalog, Warszawa 1967, Mu-
zeum Narodowe w Warszawie, poz. 67, 78, 267.
22 Portrety osobistości polskich, jw., ipoz. 267. Ostatnio
Muz. Naród, w Poznaniu uzyskało z daru prof. Gabriela
Sokolnickiego ze Lwowa portret Ignacego Zakrzewskiego
(nr inw. Mp. 2016); — por. Nabytki Muzeum Narodowego w
Poznaniu w roku 1968, „Studia Muzealne” VII, 1969, s. 144, ll. 3. Portret trumienny, 2. poł. XVIII w.
repr. Lwowska Państwowa Galeria Obrazów. (Fot.
23 Por. przyp. 5. J. M. Michałowski)
T3
POLEMIKI — RECENZJE

blioteki Naukowej 24, o których pisała już we wspo-


mnianym na wstępie artykule. „Świat rysunków
z lwowskiej kolekcji to świat wczesnych dążeń sen-
tymentalno-romantycznych z ich kultem przyrody,
naturalnego uczucia ludzkiego” (s. 68).
Dla pełnej charakterystyki twórczości Wojnia-
kowskiego-portrecisty niezbędne byłoby omówienie
obrazu „Zebranie towarzyskie w parku” z r. 179 7 25,
rzadkiego u Wojniakowskiego przykładu portretu
zbiorowego, interesującego zarówno ze względu na
sportretowanie osób przynależnych do nowoformują-
cej się warstwy inteligencji, jak i wyraźną jego ten-
dencję: portretowani zostali przedstawieni na tle po-
sągu kobiety w antycznych szatach, która w lewej
ręce dzierży otwarte jarzmo, a nogą depcze rozerwa-
ne kajdany, posągu wzorowanego na rycinie Karola
Grolla według rysunku Franciszka Smuglewicza
umieszczonego na karcie tytułowej Diariusza Sejmu
Wielkiego 2C.
Rozważania nad portretem polskim doby Oświe-
cenia zamyka zbyt może obszerna charakterystyka
twórczości Józefa Pitschmanna (s. 70—71).
Portret okresu Oświecenia w Polsce został przez
Tananajewę szeroko i szczegółowo omówiony, scha-
rakteryzowane zostały najważniejsze sylwetki arty-
stów i — na ich przykładach — tendencje malarstwa
portretowego epoki. Poza zasięgiem zainteresowań
autorki pozostało niestety malarstwo miniaturowe.

Tematyka historyczna w sztuce


polskiej epoki Oświecenia.
IZ. 4. K. Aleksandrowicz, Karol Radziwiłł
„Panie Kochanku”. Lwowska Państwowa Rozważania o tematyce historycznej w sztuce pol-
Galeria Obrazów. (Fot. J. M. Michałowski) skiego Oświecenia poprzedza część wstępna, w której
autorka przeprowadza porównanie sytuacji artystycz-
nej w Polsce i w Rosji z obszerną podbudową histo-
ryczną, bardzo użyteczną dla czytelnika nie znającego
polskiej historii i kultury. Charakteryzując trafnie
osobistą rolę Stanisława Augusta w rozwoju sztuki
polskiej i znaczenie królewskiego dworu przechodzi
do omówienia malarstwa historycznego M. Bacciarel-
lego. Zajmuje się płótnami z Sali Rycerskiej Zamku
Królewskiego w Warszawie27, nie analizując ich jed-
nak dokładniej ani nie wyliczając w komplecie, ze
szkodą dla przedstawienia realizowanego przez Bac-
ciarellego programu Stanisława Augusta. Nie znalazł
też właściwego omówńenia cykl portretów królów
polskich 28.

W tekście (s. 22, 142) i podpisach pod ilustracjami


autorka używa omyłkowo błędnych nazw lwowskiej biblio-
teki: „Biblioteka Nauk Społecznych USRR” i „Lwowska Bi-
blioteka Nauk Społecznych AN USRR”, chodzi tu zaś o Lwo-
wską Państwową Bibliotekę Naukową Ministerstwa Kultu-
ry USRR. Por. MICHAŁOWSKI, Z poloniców, jw., s. 65,
przyp. 57.
25 Sztuka warszawska, jw., poz. 78, tamże literatura; —
Katalog Malarstwo polskie, jw., poz. 724, repr.
26 J. RUSZCZYCÓWNA, Konstytucja 3 Maja 1791 r. w
grafice XVIII wieku, „Biul. Hist. Sztuki” XVII, 1955, nr 2,
s. 239—240, il. 5.
27 Podaje błędną datę zakończenia ich w 1784 r., por. ka-
talog Sztuka warszawska, jw., poz. 8—14; - Katalog Malar-
stwo polskie, jw., poz. 11—48; — CHYCZEWSKA, Marceli
U. 5. K. Aleksandrowicz, Maria Teresa Tysz- Bacciarelli, jw., s. 27, poz. 81—92.
kiewiczowa, 1783. Państwowe Muzeum Sztuk 28 Katalog Malarstwo polskie, jw., poz. 19—42; — Portrety
Pięknych Białoruskiej SRR. (Fot. Państwo- osobistości, jw., poz. 300—321; — CHYCZEWSKA, Marceli
we Muzeum Sztuk Pięknych BSRR) Bacciarelli, jw., s. 27, poz. 18—39.

74
POLEMIKI — RECENZJE

Dalej — szeroko omawia twórczość Bernarda Bel-


lotta, podkreślając silnie rolę tego artysty w kształ-
towaniu się rodzajowego malarstwa polskiego i ze-
stawiając go z Janem Piotrem Norblinem (s. 85),
a podkreślając umiejętność odtworzenia przez Belotta
życia wielkomiejskiego porównuje do niego Alek-
sandra Gierymskiego (s. 86). Po tym wstępie prze-
chodzi do właściwego tematu — obrazów historycz-
nych Belotta i rozpatruje tu obie wersje „Elekcji
Stanisława Augusta” 28 ze zbiorów poznańskich i war-
szawskich i „Wjazd Jerzego Ossolińskiego do Rzymu
w r. 1633”.
Kolejno przystępuje do kompozycji historycznych
Franciszka Smuglewicza charakteryzując wnikliwie
ich stronę formalną. Po cyklu scen z historii Polski
omawia Tananajewa kompozycje związane z dzieja-
mi poszczególnych rodów szlacheckich29 30. Tu podej-
muje polemikę z poglądami Mieczysława Porębskie-
go — którego zresztą ceni wysoko — widzącego w
tych cyklach przejaw tendencji szlacheckozachowaw-
czej „identyfikującej się z bohaterską przeszłością,
jak i ze szczytną współczesnością, tendencji, która od
prywatnego cyklu «rodowego» [...] prowadziła do sze-
rokiej syntezy o ambicjach ogólnonarodowych”81.
Tananajewa uważa, że Porębski podchodzi dość
formalnie do oceny zjawiska (s. 95), zwraca uwagę,
że zamawiający cykle rodowe byli ludźmi postępo- II. 6. M. Bacciarelli, Stanisław August Po-
wych poglądów, np. Karol Prozor i Paweł Brzostow- niatowski. Lwowska Państwowa Galeria
ski. „Jeżeli Smuglewicz przedstawiał, jak Brzostow- Obrazów. (Fot. J. Langda)
ski nadaje ustawą swoim dawnym chłopom pań-
szczyźnianym, czy później, jak ginie na barykadach
rewolucyjny generał J. Jasiński, było to nie rozsła-
wienie rodu czy konkretnego bohatera, lecz sławienie
patriotycznego czynu, mogącego uratować ojczyzną
i zachować jeśli nie niezależność, to choćby jej ducha
w duszach milionów ludzi” (s. 96). — I dalej pisze:
„Wydaje nam się, że żarliwie patriotyczne nastawie-
nie tak samego artysty, jak i tych, których przedsta-
wiał, a o którym Porębski nie mówi nic, jest donio-
słym, jeśli nie podstawowym rysem twórczości Smug-
lewicza osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych lat
i grupy, z którą był on związany” (tamże). Uważa,
że włączenie do cyklu rodowego Siemieńskich scen
z historii Polski, które zamyka alegoryczna scena
z Kośc;uszka, świadczy ,,o typowych dla przodują-
cych oświeconych kręgów Polski ideach patriotyzmu,
wierności państwu w nadchodzących ciężkich cza-
sach” (tamże) — chyba nie warto podkreślać
niekonsekwencji, tendencji zachowawczych i klaso-
wego ograniczenia najbardziej postępowych członków
społeczeństwa jako podstawowego rysu ich działal-
ności i szukać ich u artysty związaneao z lewym
skrzydłem reformatorów” — kontynuuje przekony-
waiaco Tananajewa. (s. 96—97).
Dostrzega pojawienie się u klasyka Smuglewicza
motywów i tematów związanych bezpośrednio z real-
ną rzeczywistością, podnosi walory jego rysunków
nejzażowvch, w których indywidualne obcowanie
z przyrodą przywodzi na myśl nastroje formującego
29 Sprostować należałoby wiadomość, że jakoby pierwsza
wersja Elekcji namalowana została dla Franciszka Rzewu-
skiego — dopiero później została mu ona przez króla ofia-
rowana; por. katalog Drezno i Warszawa w twórczości Ber-
narda Bellotta Canaletta, Warszawa, 1964, Muzeum Narodowe
w Warszawie, poz. 65. Błędna wiadomość, że „Elekcja”
z poznańskiego Muzeum Narodowego trafiła tam dopiero w
ostatnim czasie (s. 87). II. 7. M. Bacciarelli, Wojewoda gnieźnieński
30 M. PORĘBSKI, Malowane dzieje, Warszawa 1961, s. 52. Józef Radzimiński. Lwowska Państwowa
!1 Tamże, s. 54. Galeria Obrazów. (Fot. J. M. Michałowski)

75
POLEMIKI — RECENZJE

się sentymentalizmu i prereomantyzmu (s. 97). Prze- podkreślone obok znanych wpływów Rembrandtow-
łamywanie się klasycyzmu z tendencją do odtwarza- skich 3‘.
nia realnych wydarzeń pokazuje na przykładzie „Za- O ile opuszczenie sceny „Furius Cresinus odpiera-
twierdzenia ustawy włościanom w Pawłowie w 1769 r.” jący oskarżenie o czary” można wytłumaczyć chęcią
Marginesowo tylko omówiwszy twórczość Jana ograniczenia się do tematyki sensu stricto historycz-
Chrystiana Kamsetzera, przechodzi dalej Tananajewa nej, to dziwi brak wzmianki o jednej jeszicze scenie
do Jana Piotra Norblina. Charakteryzuje pokrótce z historii polskiej: „Wręczeniu buławy Stefanowi
powiązania artysty z królem na podstawie monografii Czarnieckiemu” 38.
Zygmunta Batowskiego32 33 34. Za Batowskim też powta- Na uwagę zasługują końcowe opinie Tananajewej
rza, że nie pozostało żadne dzieło Norblina związane o Norblinie.
z osobą króla. Tymczasem taką właśnie sceną jest
obraz w Muzeum w Łodzi pt. „Stanisław August w Pisze: „niesłuszne byłoby według naszego mnie-
Szkole Rycerskiej” (il. 13)S3, nie znany, jak można mania czynić z jego szkoły jedyną prawdziwie postę-
sądzić, monografiście artysty i nie uwzględniony pową szkołę w sztuce polskiej osiemdziesiątych-dzie-
przez niego w w7ykazie dzieł artysty (w wyborze) w więćdziesiątych lat. Tendencja taka istnieje w polskiej
słowniku Thieme-Beckera 3). Przy okazji omawiania historii sztuki i, jak się zdaje, wywarła wpływ na
kontaktów Norblina z królem wyraża sąd, że artysta poglądy M. Porębskiego” (s. 107). Tananajewa uwa-
nie dążył jakoby do otrzymania nobiltacji, co przy- ża, że Porębskiego ocena polskiego malarstwa histo-
tacza jako dowód jego „śmiałej niezależności” (s. 99). rycznego końca XVIII w. ma na celu przeciwstawie-
Jest to jednak tylko przypuszczenie, które musiałoby nie Norblina i jego szkoły wszystkim pozostałym ar-
być uzasadnione. tystom, „podkreślenie właściwej poglądom Norblina
Kompozycje historyczne Norblina uważa Tanana- postępowości przez rzekomą reakcyjność pozycji
jewa za tę dziedzinę jego spuścizny artystycznej, któ- wszystkich pozostałych” (tamże). Baza „sztuki postę-
ra wywarła najmniejszy wpływ na rozwój sztuki pol- powej” dla Tananajewej jest znacznie szersza (wspo-
skiej tego czasu. Za Porębskim35 charakteryzuje te- mina tu Smuglewicza), za szczególnie ważne uważa
matykę historyczną w twórczości Norblina jako nale- „związek i następstwo tematyki czysto historycznej
żącą do gatunku „historyczno-moralnej anegdoty” i tematyki walki wyzwoleńczej” (tamże). Powstanie
(s. 100). „podstaw szkoły narodowej nowych czasów, które
Podkreślając wpływy Rembrandtowskie w sce- stanowi główną treść polskiej kultury epoki Oświe-
nach historycznych Norblina Cs. 101—102) autorka cenia, znajduje swój wyraz i w rozwoju malarstwa
podejmuje polemikę z Porębskim, który uważał, że historycznego” (tamże).
głębsza znajomość Polski, jej obyczajów wypiera Podkreśla silniejszy i bardziej bezpośredni niż w
rembrandtyzm w scenach historycznych36. Tananaje- malarstwie portretowym związek .malarstwa historycz-
wa jest zdania, że choć przykłady przytoczone przez nego z ideologią społeczeństwa polskiego (s. 107—108).
Porębskiego (zestawienie „Wyboru Piasta na króla” Kieruje uwagę na patriotyczny charakter polskiego
i ilustracji do Myszeidy Krasickiego) potwierdzają ten malarstwa historycznego: „To przeniknięcie patrio-
punkt widzenia, to wynika to z faktu, że Myszeida tyzmem, choć związane z dydaktyką, trochę naiwnym
była satyrycznym poematem nie maljącym nic wspól- i prostolinijnym moralizatorstwem, jest według na-
nego z prawdziwymi utworami historycznymi i — szego mniemania jednym z najcenniejszych rysów
wobec tego — „nic dziwnego, że Norblin w swoich polskiego malarstwa historycznego epoki Oświecenia”
ilustracjach starał sie podkreślać właśnie bliskie jego (s. 108—109).
sercu motywy rodzajowe” (s. 102). Rozdział poświęcony tematyce historycznej wyróż-
Szczegółowo analizuje Tananajewa sceny histo- nia się przejrzystą konstrukcją, skupieniem się na
ryczne Norblina podkreślając związki z prądami f:- głównych zagadnieniach, oryginalnym stawianiem
zjokratyzmu takich scen, jak „Wybór Piasta na kró- kwestii. Przekonywająco i plastycznie przeprowadza
la” i „Wybór Przemyśla na króla”. autorka analizy treściowe i formalne. Referując jej
Zasługują na uwagę spostrzeżenia dotyczące wpły- poglądy uwagę skupiłem na momentach polemicz-
wu Giovanniego Battisty i Domenica Tiepola (s. 104) nych. Przekonywające akcenty zawiera polemika

32 Z. BATOWSKI, Norblin, Lwów (1911), rozdz. VI — Sto- 37 Nie mogła już niestety autorka książki uwzględnić
sunki z królem. Nie malował Norblin dla króla obrazu „So- ostatniej pracy Ireny JAKIMOWICZ (Z zagadnień warsztatu
bieski pod. Wiedniem” (s. 1106), por. BATOWSKI, jw., s. 99; — graficznego Jana Piotra Norblina (w:) Muzeum i twórca,
T. MAŃKOWSKI, Galeria Stanisława Augusta, Lwów 1932. Studia z historii sztuki i kultury ku czci prof. dr Stanisła-
33 P. SMOLIK, Katalog działu sztuki nr 1, Muzeum Miej- wa Lorentza, Warszawa 1969, s. 301—309), która wprowadza
skie Historii i Sztuki w Łodzi, Łódź 1930, s. 12, poz. 30, zasadniczą zmianę poglądów na oryginalność niektórych ry-
31; — J.M. MICHAŁOWSKI, O sztukach pięknych w Szkole cin Norblina, wskazując na pierwowzór omawianej przez Ta-
Rycerskiej Stanisława Augusta, Referat wygłoszony na ze- nanajewę ryciny „Aleksander Wielki i Diogenes”. Akwa-
braniu naukowym Oddziału Warsz. Stów. Hist. Sztuki w forta ta nie jest datowana. W świetle badań I. JAKIMO-
1965 r.; — fragment dot. J.P. Norblina publikowany osobno: WICZ (jw., s. 304) odrzucić zaś należy pogląd, że rysunki
J.M. MICHAŁOWSKI, O Janie Piotrze ■ Norblinie i Szkole są szkicami do ryciny. Wobec tego ustalenie jej daty we-
Rycerskiej Stanisława Augusta, „Rocznik Warsz.” VIII, 1970, dług daty rysunków może być zawodne. Warto tu dorzucić,
s. 108—112, 116—117, il. 11—14; — Katalog wystawy Szkoła że poza omawianymi w książce Tananajewej jest jeszcze
Rycerska i jej epoka, 19.11.—14.III.1966. (Warszawa 1967), (Mu- trzeci rysunek na ten sam temat w zbiorach Ossolineum
zeum Wojska Polskiego), poz. 14, tabl. 11. (il. 14) — M. GROŃSKA, M. OCHOŃSKA, Zbiory Pawlikow-
34 Z. BATOWSKI, Norblin (w:) AUgemeineś Lerikon der skich, Katalog, Wrocław 1960, poz. 964; — JAKIMOWICZ,
blldenden Kunstler... begrundet von U. THIEME und F. jw., s. 306.
BECKER, t. XXV, Leipzig 1931. 38 S. ŚWIERZ-ZALESKI, Wręczenie buławy Stefanowi
35 PORĘBSKI, jw., s. 15. Czarnieckiemu malowane przez J.P. Norblina de la Gourdai-
36 Tamże. ne (1745—1830), „Broń i Barwa” IV, 1937, s. 13, repr.

76
POLEMIKI — RECENZJE

z niektórymi poglądami M. Porębskiego oparta na


własnych przemyśleniach i samodzielnym zbadaniu
materiału historycznego i artystycznego.

Niektóre właściwości rozwoju tematyki


ruch u narodowo-wyzwoleńczego w sztu-
ce polskiej lat dziewięćdziesiątych
XVIIII w.
Rozdział rozpoczyna obszerne wprowadzenie o cha-
rakterze historycznym. Nasuwa się tu uwaga, że być
może bardziej celowe byłoby skupienie wszystkich
wiadomości z tego zakresu we wstępie do całości
książki, co pozwoliłoby na pogłębienie zagadnienia
i uniknięcie pewnych powtórzeń. Na kompozycji roz-
działu zaciążył chyba fakt, że w pierwszej wersji był
on drukowany jako oddzielna rozprawa39, w której
właśnie taki wstęp był elementem niezbędnym40.
„Rozdział ten ■— pisze Tananajewa — nie stawia
sobie celu prześledzenia wszystkich istniejących w
końcu XVIII wieku aspektów wymienionego tematu,
czy szczegółowego scharakteryzowania twórczości
głównych artystów [...], idzie jedynie o jeden z naj-
ważniejszych, według naszego sądu, kierunków ■—
o proste, bezpośrednie odtwarzanie zachodzących zja-
wisk w sztuce. Ono właśnie jest szczególnie interesu-
jące w warunkach końca XVIII wieku jeszcze i dla-
tego, że zwrócenie się do tematu powstania było
wówczas jednocześnie i szerokim i konsekwentnym
zwrotem do odtwarzania realnej rzeczywistości”
(s. 111).
Po historycznym wprowadzeniu przechodzi Tana- U. 8. J. Grassi, Teresa Jabłonowska jako Hebe.
najewa do postaci Jana Piotra Norblina. Artyście Lwowska Państwowa Galeria Obrazów. (Foi.
poświęca większą część rozdziału, bardzo ogólnie tyl- J. Langda)
ko i skrótowo omawiając twórczość uczniów Norbli-
na, a poza nimi F. Smuglewicza, K. Wojniakowskie-
go, o których już w książce była mowa, i — zbyt
chyba skąpo — Michała Stachowicza.
„wszedł do salonów wyższego świata i w krąg pol-
Cały szereg kwestii dotyczących Norblina podej- skich ludzi Oświecenia” (s. 118), co wymagałoby po-
muje w sposób dyskusyjny, nie ograniczając się do parcia źródłowego. Gdzie indziej znów zbyt pochop-
zużytkowania wyników badań dotychczasowych, lecz nie pisze o znajomości i nawet przyjaźni Norblina
stawiając własne tezy. z Tadeuszem Kościuszką (s. 131, 135), chyba i tu i tu
Materiał brany pod uwagę jest stosunkowo wąski, nie wyczuwając proporcji...
bez dążenia do jego wyczerpania służy eksplikacji W swym artykule o Norblinie z 1959 r. Ł. I. Tana-
ogólnych tez. Autorka wnosi jednak sporo materiału najewa pierwsza zwróciła uwagę na przeoczony przez
u nas nie znanego, a pochodzącego z Albumu Win- piszących o artyście fakt, że podpisał on Akces do
nickiego. powstania narodowego...41, wiadomość tę powtarza w
Silnie podkreśla Tananajewa wagę rozważań nad książce (s. 117) nieco inaczej interpretując ją niż
światopoglądem artysty (s. 117) i w tym celu przed- w artykule42, dochodzi jednak do tego samego wnio-
stawia środowisko dworu Czartoryskich, przeceniając sku: „francuska legenda o jego [Norblina] udziale w
chyba jednak rolę, jaką skromny przybysz z Francji powstaniu nabiera teraz sensu całkowicie realne-
na tym dworze odegrał. Pisze słusznie, że Norblin go” — pisze (s. 121) nawiązując do wiadomości Hille-
znalazł się „w centrum wydarzeń życia politycznego machera, autora katalogu rycin Norblina43, której Ba-
i kulturalnego”, a dalej stwierdza ryzykownie, że towski nie dawał pełnej wiary44. „[...] prawie wszyscy,

39 Por. przyp. 6. a Wiadomość tę opublikował po raz pierwszy W. TO-


40 Odrębna sprawa to precyzyjność informacji. Z niefor- KARZ, Insurekcja warszawska (17 i 1S kwietnia 1794 r.),
tunnego sformułowania stylistycznego na s. 112 wynika, że Lwów 1934, s. 82; — wyd. II, Warszawa 1950, s. 315; — por.
Kościuszko był jakobinem; ambasador rosyjski w Warsza- też: Akty powstania kościuszkowskiego, t. III, Wrocław-
wie nie był „namiestnikiem” (s. 113, 116); nie wszyscy Kraków 1955, s. 244; — TANANAEVA, Materiały, jw., s. 68;
magnaci „otwarcie przechodzili na utrzymanie rosyjskiej — MICHAŁOWSKI, Na marginesie, jw., s. 174—175.
korony” (s. 113); dużym uproszczeniem jest stwierdzenie, że 42 Przeciwko interpretacji tej występowałem w swej re-
w czasie powstania „Warszawa przypominała Paryż: zdraj- cenzji artykułu Tananajewy (MICHAŁOWSKI, Na margi-
ców wieszali, król usiłował uciec, brat jego — prymas —■ nesie, jw., s. 174—175), zwracając uwagę, że Akces do pow-
otruł się (...)” (s. 116); nieścisła w takiej formie, w jakiej stania... nie był listą zaciągu do powstańczego wojska.
została podana jest wiadomość o „religijnym fanatyzmie 43 F. HILLEMACHER, Catalogue des estampes qui compo-
i krańcowej nietolerancji wobec innowierców” od wieków sent l’oeuvre de Jean-Pierre Norblin..., Wyd. II, Paris 1877,
jakoby zakorzenionej w Polsce (s. 116). S. 6.
44 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 126.

77
POLEMIKI — RECENZJE

U. 9. K. Wojniakowski, Dziewczyna z II. 10. K. Wojniakowski, Dziewczyna


miniaturą na tle pejzażu. Gabinet na tle pejzażu. Gabinet Sztuki Lwow-
Sztuki Lwowskiej Państwowej Bibl. skiej Państwowej Bibl. Nauk. Min.
Nauk. Min. Kultury USRR. (Fot. J. M. Kultury USRR. (Fot. J.M. Michałowski)
Michałowski)

U. 11. K. Woźniakowski, Dziewczyna z miniaturą wsparta o głaz. Gabi-


net Sztuki Lwowskiej Państwowej Bibl. Nauk. Min. Kultury USRR.
(Fot. J. M. Michałowski)

78
POLEMIKI — RECENZJE

II. 12. K. Woźniakowski, Para siedząca pod drzewem na tle burzliwego pejza-
żu. Gabinet Sztuki Lwowskiej Państwowej Bibl. Nauk. Min. Kultury USRR.
(Fot. J. M. Michałowski)

którzy złożyli swój podpis pod «Akcessem» — kon- Warszawy w r. 1794, kiedy miejska ludność wszyst-
tynuuje Tananajewa — byli bezpośrednimi uczestni- kich stanów spieszyła odeprzeć oblężenie, a przy po-
kami powstania [...]. Właśnie tych ludzi, jako groź- wtórnym zbliżeniu się nieprzyjaciela, po Bitwie Ma-
nych dla szlachty, starały się jak najszybciej roz- ciejowickiej, była nawet przymusowo wezwaną do
broić władze. Jeżeli Norblin był razem z nimi, naj- obrony miasta”47. Z nowszych badań wynika, że cała
prawdopodobniej powinien był być i uczestnikiem ludność męska od 15 do 50 roku życia podlegała służ-
powstania” (s. 121—122). bie w milicji, egzekwowanej bardzo rygorystycznie48.
Nie jest to dowód wystarczający: Wacław Tokarz
wspomina, że Akcess podpisywali i przedstawiciele Przechodząc do kwestii interpretacji roli Norblina
„zamożnego mieszczaństwa”, którzy wyszli na ulicę, w sztuce polskiej Ł. I. Tananajewa nawiązuje do po-
gdy zapanował już spokój43, a więc — wbrew uogól- glądów Tadeusza Rutowskiego49, zarzuca mu jednak
nieniu Tananajewy — bynajmniej nie aktywni niedocenianie osobowości artysty, dalej pisze o pracy
uczestnicy powstania. Mieczysława Porębskiego30, stwierdzając, że autor
Dla określenia postawy Norblina nie bez znacze- „stara się podkreślić postępowość postawy ideowej
nia może być natomiast podana przez Tokarza wia- francuskiego artysty, jego świadome dążenie do opo-
domość o przewadze nastrojów rewolucyjnych wśród wiedzenia się po stronie powstańców i odtwarzania
kolonii francuskiej w Warszawie45 46, ale kwestia, czy ich idei. Jednak argumentacja tu nie zawsze jest do-
artysta był istotnie bezpośrednim uczestnikiem walk statecznie przekonywająca” (s. 122).
zbrojnych w Warszawie, pozostać musi nie rozwią- Dalej mówi, że mało zwracano uwagi na problem
zana. Najbardziej przekonuje tu pogląd Zygmunta związków Norblina „z postępową sztuką francuską
Katowskiego, że „być może [...] tradycja rodzinna tego czasu”. Wybiera tu z materiału już znanego
przeistoczyła w ten sposób wspomnienia o możliwym kopię Davidowskiej „Przysięgi w sali gry w piłkę”,
uczestnictwie naszego Francuza za obronie okopów z nie znanego — „Przysięgę Brutusa na sztylet Lu-
45 TOKARZ, Insurekcja, jw., s. 109. 50 PORĘBSKI, Malowane dzieje, jw.
16 Tamże, s. 315, przyp. 259. 31 Album Winnicki, rys. 617, rysunek nie jest datowany
47 BATOWSKI, Norblin, jw., S. 126—127. i określenie czasu jego powstania jest kwestią otwartą. Ta-
4S A. ZAHORSKI, Warszawa w powstaniu kościuszkow- nanajewa widzi w nim „rodzajową scenę z icspólczesnej
skim, Warszawa (1967), s. 95. rzeczywistości francuskiej” (s. 122—12,3).
49 T. RUTOWSKI, Norblin, Lwów 1914, s. 14.

79
POLEMIKI — RECENZJE

II. 13. J. P. Norblin, Stanisław August w Szkole Rycerskie*. Muzeum Sztuki


w Łodzi. (Fot. S. Deptuszewski)

krecji” z Albumu Winnickiego (s. 122—123) 51. Przy- Poza zainteresowaniem Tananajewy pozostała
tacza też dalsze rysunki z tego Albumu mające kwestia czasu powstania rysunku. A są podstawy do
świadczyć o zainteresowaniu Norblina wypadkami przybliżonego datowania: scenę narysowano na od-
francuskimi — scenami wojennymi, bitwami rewo- wrocie drukowanego blankietu wojskowego druku
lucyjnej armii — jednak takie określenie wymienio- Mandat pour le paiment des ąuinze centimes par
nych szkiców budzi wątpliwości52. lieue wydanego na podstawie regulaminu z 26 ven-
Jak i w swoich poprzednich pracach wiele uwagi tóse roku 8 kalendarza rewolucyjnego, tj. 17 marca
poświęca Tananajewa rysunkowi przedstawiającemu roku 1800. Rysunek musiał powstać w jakiś czas po
Marię Antoninę w więzieniu Tempie (il. 15)53. tej dacie, kiedy druki Mandatu stały się zdeaktuali-
Stwierdza, że „według tego, jak odnosił się którykol- zowaną makulaturą, która posłużyła za materiał ry-
wiek człowiek tej epoki do losu francuskich monar- sunkowy oszczędnemu artyście. Z dużym prawdopo-
chów można śmiało sądzić o jego stosunku do całej dobieństwem można przypuszczać, że rysunek powstał
francuskiej rewolucji” (s. 123), Z tym przeświadcze- już po powrocie Norblina do Francji na stałe (1804 r.).
niem omawia rysunek Norblina tak pisząc o przed- Nie jest więc rysunek Winnicki bezpośrednią reakcją
stawionej na nim królowej francuskiej: „Ani wiel- na wypadki Wielkiej Rewolucji i tak go należy roz-
kości w nieszczęściu, ani wdzięcznej żałości. Wydaje patrywać. Na jego odwrocie między drukowanymi
się, że artysta umyślnie stara się poniżyć jej obraz — wierszami Mandatu znajduje się napis autorski:
mówi o tym prozaiczne zajęcie królowej i szczegól- „Marie Antoin[ette] //racommodant Ses Bas auli
nie — realistyczne szczegóły otoczenia” (s. 124). Tempie // Ezemple de la fortunę” 54 przez Tananajewę

32 Musi tu zachodzić omyłka. Tananajewa wymienia ry- pis: „Gardę nationale de Pologne”); — rysunek 581 wreszcie
sunki nr 806, 807, 271, 581 i — ogólnie ■— „szereg innych”. to scena przedstawiająca grajków przed domem w rodzi-
Rozpatrzmy wskazane po kolei: 806 i 807 — to jak głosi nnej miejscowości Norblina — Misy-Faut-Yonne w Szampa-
późniejszy (nieautorski) napis na pierwszym z nich „kara- nii, późniejszy napis na rewersie dwustronnego rysunku
binierzy francuscy”, ale rysowani w r. 1798 i 1799 w Stras- określa scenę jako „kocią muzyką w Misy” („Charinari
sburgu (daty i napisy autorskie), gdzie artysta czasowo d Misy”).
wówczas przebywał; 271 — to b. charakterystyczny rysunek 33 Album Winnicki, rys. 681, k. 70.
z 1794 r. (datowany), ale przedstawiający nie scenę z Fran- 54 Prócz cytowanego napisu autorskiego na odwrocie ry-
cji i francuskiej rewolucji, lecz milicję sformowaną w War- sunku znajduje się jeszcze drugi, późniejszy: „Marie Anto-
szawie w czasie Powstania Kościuszkowskiego (na odwr. na- inette reine au Tempie”.

80
POLEMIKI — RECENZJE

II. 14. J. P. Norblin, Aleksander Wielki i Diogenes. Bibl. Zakł. Naród, im.
Ossolińskich we Wrocławiu. (Fot. Stacja Mikrofilmowa Biblioteki)

nie w całości odczytany. Tekst Norblina jest najbar- rzej znane. Zasługą Ł. I. Tananajewej jest wprowa-
dziej przemawiającym argumentem przeciw zbyt jed- dzenie ich do literatury.
nostronnej interpretacji rysunku i — co za tym Poruszone wyżej rozważania nad tematyką współ-
idzie — postawy jego autora. czesną w rysunkach Norblina służyły określeniu po-
Dalej omawia Ł. I. Tananajewa szkic z Albumu stawy artysty. Autorka występując przeciwko usiło-
Winnickiego przedstawiający powieszonego 9 maja waniom odnalezienia w każdym rysunku Norblina
1794 r. generała Piotra Ożarowskiego, hetmana wiel- „jasno wyrażonej sympatii artysty do powstańców”,
kiego koronnego55 56 i pisze, że Norblin „widocznie zwraca uwagę na charakter twórczości Norblina
przebywał na miejscu kaźni i z pamięci wykonał ten „nadzwyczaj umiarkowanego w przejawianiu osobi-
ponury rysunek”. Z notatki na odwrocie kórnickiej stych sympatii i antypatii”, przyznaje, że w rysun-
sceny „Wieszania zdrajców” wiadomo, że scenę tę — kach z natury był on „trzeźwym i obiektywnym
jak i Winnicki szkic — rysował Norblin z okna włas- obserwatorem”. Kryterium postępowości jego poglą-
nego mieszkania przy Rynku Starego Miasta5S. dów jest wierność historycznej prawdzie. „Niektórzy
Nieporozumieniem jest uznanie za jednego ze badacze (np. M. Porębski) — pisize Tananajewa —
zdrajców powieszonych 9 maja 1794 r. osobnika szukają osobistego zabarwienia w każdym szkicu”,
z bródką przedstawionego na rysunku z Albumu Win- tymczasem „subiektywizm ocen nie jest cechą Norbli-
nickiego opatrzonym podpisem „Twarz iednego zło- nowską [...]”, potem — dla kontrastu — zestawia Nor-
czyńcy powieszonego w Warszawie”, i błędne są zwią- blina ze Smuglewiczem (s. 126).
zane z nim wnioski. Jak już kiedyś wspomniałem, „Sympatia Norblina do powstania — pisze dalej —-
szkic ten jest pracą Aleksandra Orłowskiego57. przejawia się przede wszystkim w tym, że jakby
Zatrzymałem się dłużej nad grupą rysunków Win- oddał mu się on na służbę, kiedy podpisał «Akcess»
nickich omawianych w książce, ponieważ nie są sze- i pozostał w Warszawie, oficjalnie i otwarcie przyłą-
55 Album Winnicki, rys. 602, k. 55. Na odwrocie napis szyńsky ou Je demeurais le 8 mai 1794”, notatka ta wyjaś-
autorski piórem: „le grand generał Ozarousky pendu a II Var- nia w sposób najprostszy wybranie wysokiego punktu wi-
sovie le 9. mai 1794” i inny, ołówkiem: „Zabiello pendu a dzenia — tak po prostu artysta widział scenę z okna wła-
Warsovie II 1794”. snego mieszkania.
56 J. ORANSKA, Rysunki Jana Piotra Norblina w zbio- 57 Album Winnicki, rys. 233-verso; -— MICHAŁOWSKI,
rach Biblioteki Kórnickiej, „Pamiętnik Bibl. Kórnickiej” Na marginesie, jw„ s. 176, ii. 3; — J. M. MICHAŁOWSKI,
z. 5, 1955, s. 99 — na odwrocie kórnickiej sceny „Wieszania Prace Aleksandra Orłowskiego z polskiego okresu twórczości
zdrajców” znajduje się szereg Norblinowskich notatek, m.in.: w zbiorach muzeów radzieckich. „Rocznik Hist. Sztuki”,
„desine a ma fenestre a la Vieille Ville Maison Gniew- t. IX (w druku).

81
POLEMIKI — RECENZJE

francuskiego58. Szeroko i obrazowo opisuje sceny po-


wstańcze Norblina, przede wszystkim sceny z Insu-
rekcji Warszawskiej, scenę wieszania zdrajców, po-
kazując drogę, jaką przebył artysta od konwencjo-
nalnych scen batalistycznych w duchu Casanovy do
realistycznego widzenia współczesnej mu wojny
(s. 131).
Wiele miejsca w rozważaniach Tananajewy zaj-
mują dwa portretowe szkice Tadeusza Kościuszki
z Albumu Winnickiego59 i — szeroko już dziś spo-
pularyzowane dzięki publikacjom autorów radziec-
kich — szkice Suworowa 60.
Do bardzo interesujących rysunków — dokumen-
tów wydarzeń Powstania Kościuszkowskiego — na-
leży piórkowy rysunek z Albumu Winnickiego z datą
„1794” przedstawiający sypanie bastionów w Warsza-
wie (il. 16)G1, który stanowi wymowną ilustrację do
relacji pamiętnikarza Antoniego Trębickiego: „Wi-
dziano u tych robót pracujących z niezmordowaną
usilnością bogaczów i ubogich, dzieci i starych, pierw-
szego rzędu panie i wyrobniczki, zgoła zdaje się, że
ze stutysięcznej ludności nie było jednej dłoni, która
by nie przyczyniła się do tej miasta warowni”62.
Trafnie zauważa Tananajewa, że w scenach po-
wstańczych Norblina nie występuje wódz dowodzący
wojskiem — bohater na tle bezimiennej masy: „dla
Norblina wódz znaczy bardzo mało, głównym boha-
terem jest broniący ojczyzny lud” (s. 136).
Dość ogólnie i — sądzę — niewystarczająco omó-
wione zostały powstańcze rysunki Aleksandra Orłow-
skiego (s. 138—139) — szczególnie razi to po wysta-
wie monograficznej prac artysty ze zbiorów radziec-
kich i polskich (19 5 7/58) 63 — można było oprzeć się
na szerokim materiale zebranym już i usystematy-
II. 15. J. P. Norblin, „Maria Antonina napra- zowanym.
wiająca pończochy w Tempie”, po 1800. Do rozdziału O niektórych właściwościach rozwo-
Album Winnicki w Winnickim Obwodowym ju tematyki narodowowyzwoleńczej... należą ze
Muzeum Krajoznawczym. (Fot. J. M. Micha- względu na swą treść dwie prace Kazimierza Woj-
łowski) niakowskiego, ze szkodą dla konstrukcji książki omó-
wione w rozdziale o portrecie (s. 69): olejny obraz
„Uchwalenie Konstytucji 3 Maja” i bardzo interesu-
jący szkic ze zbiorów lwowskich przedstawiający
czając się do niego i w konsekwencji uczynił wszyst- uciekające kobiety z dziećmi — napis pod rysunkiem
ko, aby prawdziwie przedstawić ten najwspanialszy „Praga wzięta” wiąże scenę z wypadkami 1794 r.
w historii Polski ruch postępowy” (s. 125—126). (il. 17)64.
Po tym wstępie przechodzi do omówienia Norbli- **
nowskich scen przedstawiających współczesne mu
wydarzenia, rozpoczynając od „Uchwalenia Konsty-
tucji Trzeciego Maja” — podkreśla związek tej kom-
pozycji z „Przysięgą w sali do gry w piłkę” Davida. Reasumując powyższe uwagi stwierdzić należy, że
Polemizuje tu z Porębskim, a który akcentował nie- z ukazaniem się pracy Tananajewy radziecka lite-
zależność Norblina od współczesnego mu malarstwa ratura o sztuce zyskała książkę o sztuce polskiej

35 PORĘBSKI, Malowane dzieje, jw., s. 29. dzenie w materiałach historycznych; por. ZAHORSKI, jw.,
39 Jeden z nich — w owalu — (Album Winnicki, rys. 263, s. 100, 106 na podstawie wcześniejszych opracowań: S.
k. 27) jest raczej rysunkiem Aleksandra Orłowskiego, co sta- HERBST, Obrona Warszawy 12.VII—6.IX.1794 (w:) Z boha-
ram się uzasadnić w artykule pt. Prace Aleksandra Orłow- terskiej przeszłości Warszawy, Warszawa 1961, s. 13—53; —
skiego, jw. J. GIERGIELEWICZ, Przyczynki do umocnienia i obrony
63 Por. J.M. MICHAŁOWSKI, Warszawskie portrety Su- Warszawy w powstaniu kościuszkowskim, „Przegl. Hist.-
worowa w nowym opracowaniu jego ikonografii, ,,Biul. Wojskowy” 1930, t. II, s. 310—312.
Hist. Sztuki” XXX, 1968, nr 4, s. 495—496, il. 7. 62 A. TRĘBICKI, O rewolucji 1794, oprać, i wstępem op-
61 Album Winnicki, rys. 256, k. 26, na odwr. napis: „Con- przedził J. KOWECKI, (Warszawa) 1967, s. 360.
struction des fortifications d Varsovie en 1794”, TANANAE- 63 Katalog Aleksander Orłowski (1777—1832), Wystawa dzieł
VA, Materiały, jw., s. 256 tytułuje rysunek ,,Budowa bastio- ze zbiorów radzieckich i polskich, (Warszawa 1957); — w
nów w Warszawie”, w późniejszym zaś artykule (TANANAE- Moskwie wystawa eksponowana była w 1958 r. i tamże wy-
VA, Nekotorye osobennosti, jw., s. 28) i omawianej w niniej- dana została rosyjska edycja katalogu.
szej recenzji książce (s. 132) nazywa go „Budową bastionów 64 TANANAEYA, Risunki K. Vojnjakovskogo, jw., S. 61,
na Pradze”. Należałoby wrócić do pierwotnego określenia, repr. na s. 60; — TANANAEVA, Nekotoryt osebennosti, jw.,
znajdującego oparcie w notatce na odwrocie oraz potwier- s. 36—38, repr. na s. 37.

82
POLEMIKI — RECENZJE

II. 16. J. P. Norblin, Sypanie bastionów w Warszawie, 1794. Album Winnicki


w Winnickim Obwodowym Muzeum Krajoznawczym. (Fot. J. M. Michałowski)

11. 17. K. Wojniakowski, „Praga wzięta”. Gabinet Sztuki Lwowskiej Państwo-


wej Bibl. Nauk. Min. Kultury USRR. (Fot. J. M. Michałowski)

opartą w znacznej mierze na samodzielnych studiach nia polskiej historii i kultury i cenny obiektywizm
przeprowadzonych przez autorkę w muzeach i zbio- w przedstawianiu wydarzeń z dziejów Polski.
rach Polski. Szersze poszukiwania i penetracja zbio- Mimo, że ograniczona do malarstwa i rysunku,
rów ZSRR zdaje się kryć dalsze możliwości wyko- a w tym zakresie tylko do wybranych zagadnień,
rzystane jak dotąd w zbyt małym stopniu. Na uzna- książka Ł. I. Tananajewy poza podręcznikowymi syn-
nie zasługują duże zaangażowanie osobiste autorki, tezami jest pierwszą w ogóle próbą całościowego
a przy tym jej umiejętność wczucia się w wydarze- omówienia sztuki polskiego Oświecenia. Określa to
8
POLEMIKI — RECENZJE

zarówno ambicje autorki, jak i skalę trudności, które porcji. Np. omówienie portretu „sarmackiego” zwich-
napotykała. Wiele kwestii poruszonych w książce to nęło konstrukcję rozdziału o portrecie, a to, co w za-
zagadnienia jeszcze nie do końca opracowane, inne mierzeniu miało być wstępem, rozrosło się w oddziel-
są przedmiotem intensywnych badań, jednak nie ną całość mało związaną z zasadniczą problematyką
zawsze wyrażonych już w formie gotowej, by można książki.
się było na nich oprzeć. Pewne pozycje ukazały się Nie trzeba udowadniać, jak ważnym elementem
niedawno, już podczas druku książki Tananajewy książki o sztuce są reprodukcje. Niestety, pod tym
i uwzględnione być nie mogły (jak katalog Portretów względem zawiodło wydawnictwo nie wyspecjalizo-
polskich osobistości) lub już po jej wydrukowaniu wane w dziedzinie publikacji z zakresu historii sztu-
(np. monografia Zygmunta Vogla pióra Krystyny Sro- ki. Książka zilustrowana jest ubogo — żeby nie po-
czyńskiej). Materiał w polskiej literaturze naukowej wiedzieć niedostatecznie65. Ponieważ nie można przy-
opracowany jest nierównomiernie — brak np. dotąd puścić, abj^każdy jej czytelnik znał obiekty z mu-
monografii Kazimierza Wojniakowskiego — i tu zeów i zbiorów Polski, pewne analizy i omówienia
zwłaszcza książka Tananajewy zasłguje na uwagę nie będą dla niego w pełni zrozumiałe.
badaczy polskich wnosząc sporo nowego i interesu- Ukazanie się książki Tananajewy świadczy do-
jące uwagi o tym artyście. Podobnie nie sposób bę- wodnie o żywym zainteresowaniu radzieckiego czy-
dzie podejmować jakiekolwiek prace o Janie Piotrze telnika polską kulturą artystyczną i o zrozumieniu
Norblinie nie uwzględniając ani książki, ani wcześ- potrzeb w tym zakresie przez instytucje naukowe66.
niejszego artykułu Tananajewy o rysunkach Albumu Informując o jednej z bogatszych epok naszej prze-
Winnickiego. szłości artystycznej, ukazując sprawy sztuki związa-
Są też jednak partie książki o mniej samodziel- ne z dziejami naszego narodu w przełomowym dla
nym charakterze, a indywidualne zainteresowania niego okresie książka przyczynia się do lepszego po-
autorki nieraz przyczyniają się do zachwiania pro- znania i zrozumienia spraw polskich.

” Sprostować trzeba tu też omyłki w określeniu repro- 66 Książka powstała w Instytucie Historii Sztuki Minister-
dukcji scen batalistycznych J.P. Norblina: il. 52 to nie „Bi- stwa Kultury ZSRR, uwzględniającym w swym programie
twa pod Zieleńcami”, lecz „Szturm Pragi”, natomiast il. działania, również i zagadnienia różnych dziedzin i dyscyplin,
53 nie jest sceną z Powstania Kościuszkowskiego, lecz „Bi- sztuki polskiej.
twą pod Zieleńcami” i pochodzi nie ze zbiorów Biblioteki
Narodowej, lecz Muzeum Wojska Polskiego.
WSPOMNIENI A POŚMIERTNE

DANUTA MUSZANKA
(16. XI. 1923 — 12.1. 1970)

Nie można pisać tego nekrologu odwołując się je-


dynie do oficjalnych danych z Jej życia — trudno
nawet nam wszystkim, którzy znaliśmy Ją po prostu
jako Dadę, mówić o Niej urzędowym imieniem: Da-
nuta Muszanka. Wszystko co Jej dotyczy nasycone
jest atmosferą intymności, każde wspomnienie o Niej
powraca żalem za utratą jakichś najpiękniejszych
i najgłębszych ludzkich wartości, goryczą, że nie do-
pełniło się to wszystko, co w Jej życiu rozkwitało
wolno, kontemplowane i smakowane w uroczym domu
na wrocławskim Zaciszu. Pozostał ten dom ogromnie
opustoszały, z ciemną latarnią obok wejścia, z prze-
giętą gałęzią drzewa, które wyraziściej niż wszystko
inne tłumaczy Jej miłość do litografii „Wyczóła”, do
jego drzew kwitnących i ośnieżonych, „wymodelowa-
nych całą ich zmiennością, potężnych lub skarlałych”
(Litografia Leona Wyczółkowskiego, Wrocław—Kra-
ków 1958, s. 63).
Miała bowiem Dada Muszanka swoje miłości w
sztuce, określone zarówno kolorytem epoki — a urze-
kał Ją zwłaszcza okres Młodej Polski — jak i szcze-
gólną rolą motywu graficznego w dziele malarskim.
Linia budująca formę i linia wydobywająca klimat
uczuciowy w obrazie, to były elementy, na które
specjalnie czule reagowała. Oto jak w Karykaturach
Kazimierza Sichulskiego przygotowywanych przez
Ossolineum do druku pisze:
„Na przykład rola linii. Linia może dowolnie róż-
nicować swój charakter. Czasami pozwala sobie na
świadome artystyczne niedbalstwo. «Antek ze Zwie-
rzyńca» jest taką właśnie próbą, nabierającą szczegól-
nej wyrazistości. Mocna, leniwa linia toczy się nie-
przerwanie, wyliczając i gubiąc się w tym wyliczaniu
szczegółów sprawy wcale nie naiwnej. Ostry, rewo- Pisała Muszanka inaczej niż to na ogół zwykli czy-
lucyjny realizm tematu osiada w naiwnościach linii nić historycy sztuki. Miała wielki i poetycki dar wyra-
jak ostre Boyowskie «Słówka» w rytmach często- żania się, słownictwo bogate i plastyczne, które po-
chowskiego wiersza. Linię można jeszcze pogrubić, słusznie naginała do wydobycia odrębności każdej
usztywnić, zubożyć i powstaje sylweta policjanta, pasjonującej Ją indywidualności twórczej. Interpre-
esencja tępej, chłopskiej obojętności. Inteligencka tacje dzieł sztuk plastycznych przekształcały się pod
bezwolność («Poeta kawiarniany»), inteligencka bez- Jej piórem w utwory o dużym walorze literackim,
silność («Kto to jest») wysnuwają linię cienką, włók- stawały się niemal transpozycją jednego gatunku
nistą, omotującą kształty. Linia giętka, ruchliwa, wy- sztuki na inny. Wielką zaletą tych prac było szero-
licza hierarchię w pojęciu «infanterysty» («Co to jest kie, panoramiczne ujęcie epoki — w słowach oszczęd-
cywil»). Linia gładka, bezosobista, wynotowuje obraz- nie dobranych, sygnalizujących bogactwo i różnorod-
ki z Kalwarii, żeby żaden efekt formalny nie naru- ność zjawisk podbudowujących świat myśli i doznań
szył tu intensywności treści” (s. 42—44). twórcy. Przypomnijmy lapidarną charakterystykę
Ale owa szczególna wrażliwość na ekspresyjną twórczości dwóch artystów, rozdzielonych ponad czte-
wymowę linii nie kojarzyła się u Muszanki z umi- ry wieki liczącą historią: Botticellego i Wyczółkow-
łowaniem twardych technik graficznych — nad bia- skiego:
ło-czarną sztukę przedkładała dzieła polichromiczne, „Botticellowska linia tańczyć będzie nawet w Dan-
utrzymane w tonacji barw jasnych, ciepłych, raczej tejskim Piekle. — Naprzód jest to melodia lekka,
nie intensywnych. wdzięczna, taneczna. Prowadzi ją linia lotna jak pieśń

85
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE

fletu. Włosy wiją się, fruwają kwiaty, falują suknie, do druku wielu cennych wydawnictw, wśród których
uginają w takt ciała. Potem melodia wzbiera na- znalazły się m.in. takie jak:
pięciem i gwałtownością. Postaci wydłużają się, skrę- F. Arnau, Sztuka fałszerzy — fałszerze sztuki, 1966,
cają szaty, skaczą akcenty, linia podwaja się i zry- Praca zbiorowa, Sztuka Wrocławia, 1967 (współre-
wa, odzywają się ostro barwy” (Botticelli, Wrocław daktor),
1962, s. 40). J. Grabowski, Malarstwo ludowe na szkle, 1969,
„W świecie Wyczóła nie ma ruchu, szybkiego, czy- M. Grońska, Nowoczesny drzeworyt polski (w
sto fizycznego ruchu ciał. Jego drzewa i stare domy druku),
trwają, jego ludzie najczęściej po prostu istnieją, jego 8 pozycji z serii Śląsk w zabytkach sztuki.
woły, konie czy krowy posuwają się niezmiernie wol- Urodziła się Daida Muszanka 16 listopada 1923 r.
no. Wszystko to w bezustannej, szybkiej zmienności we Lwowie. Wątłego zdrowia, trochę nieśmiała, wzra-
światła i atmosfery. Ale Wyczół zna, rozumie i umie stała w atmosferze bardzo kulturalnego domu, izolu-
świetnie uchwycić gwałtowne poruszenia. Jego idący jąc się od życia gwarnego, ograniczając krąg przyja-
wodą Huculi 'mają potężny, prący naprzód rozmach, ciół. Lata okupacji przeżyła w Warszawie, gdzie ucząc
a sztafażowe, lubelskie Zydki aż skręcają się w ży- się w tajnym gimnazjum, uzyskała wojenne świadec-
dowskim pośpiechu.” (Litografia Leona Wyczółkow- two maturalne. Studia w zakresie historii sztuki pod-
skiego, s. 88). jęła na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale w związku
Ostatnią Jej pracą, którą w najbliższych tygod- z przeniesieniem się rodziny, kontynuowała je we
niach Ossolineum rzuci do księgarń, są wspomniane Wrocławiu. Była uczennicą prof. W. Podlachy, na
już Karykatury Kazimierza Sichulskiego. Jest to roz- którego seminarium korzystnie wyróżniała się swoimi
prawa doktorska przedłożona w Katedrze Historii opracowaniami. Po jego śmierci pisała pracę magi-
Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego u prof. Z. Hor- sterską o Wyczółkowskim u prof. Z. Hornunga, u któ-
nunga, której Autorka na skutek choroby nie zdołała rego również otworzyła przewód doktorski. W r. 1956
już obronić. Przeleżały się akceptujące i pochlebnie podjęła pracę w redakcji Ossolineum, gdzie miało
oceniające tę pracę opinie recenzentów, pozostał nie- możność poznać Ją wielu polskich historyków sztuki
przydatny już protokół zdanego jednego z doktorskich jako człowieka łączącego rozległą kulturę umysłową
egzaminów. I pozostały Karykatury, będące czymś z wielkimi walorami charakteru. Była Muszanka oso-
więcej niż analizą jednego z uprawianych przez Si- bą wytworną, o ujmującym sposobie bycia i nie na-
chulskiego gatunku twórczości, do tego tworzonego na rzucającej się, ale tym głębszej dobroci. Wielkodusz-
marginesie sztuki o daleko większych ambicjach. Za- na w swych sądach, powściągliwa w manifestowa-
warła tu Muszanka obraz epoki uroczej i tragicznej, niu uczuć — dawała się poznać w całym bogactwie
brzemiennej w wielorakie konflikty, uwikłanej w ża- swych zalet dopiero przy bliższym poznaniu.
łosne i tragikomiczne spory. Oddała jej wizerunek Życie Jej urwało się w pełni twórczego zapału,
z taką samą lekką kipiiną i pobłażliwą ironią, jakimi i z tego o wiele za krótkiego życiorysu wyrwanych
nacechowana jest karykatura Sichulskiego — wyra- zostało długich 19 miesięcy nieuleczalnej choroby.
ziła ją słowami pełnymi dowcipu ale i życzliwości. Dada odwiedzających Ją witała i żegnała uśmie-
Bo przy dużym poczuciu humoru i łatwości dostrze- chem — a był to smutny uśmiech. Nie absorbowała
żenia komizmu, nie była nigdy złośliwa, a Jej dobro- nigdy nikogo swoją osobą, swoimi dolegliwościami,
tliwa kpina była raczej próbą zawoalowania wro- choć nie należała przecież do gatunku ludzi twardych
dzonej nieśmiałości. i odpornych. W tym jednak, w całkowitym braku
Publikowała również na łamach wrocławskiej pra- egocentryzmu, przejawiła swą bezsporną wielkość
sy recenzje z wystaw muzealnych, redagowała je ży- i miłość do tych, którzy mieli Ją przeżyć.
wo, nie banalnie, w lapidarnych zwrotach wydobywa- Pozostało Jej nazwisko na tytułowych kartach
jąc esencję eksponowanego zbioru. wielu ossolińskich książek i pozostały pełne czaru
Jako wieloletni redaktor w dziale historii sztuki Jej własne prace, tłumaczące sztukę pędzla na ma-
Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, giczną sztukę słowa.
zasłużyła się Muszanka starannym przygotowaniem Danuta Hanulanka
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

JANINA KRUSZELNICKA

REGINA COELI GRUPA RZEŹB PÓŹNOGOTYCKICH W ZIEMI CHEŁMIŃSKIEJ


(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Toruńskiego w dniu 26.VI.1969 r.
ii 23.111.19'70 r.)

Przedmiotem referatu jest gru- przedstawienia przypada na 2. po- identyczności Kościoła z postacią
pa drewnianych figur z początku łowę XV i początek XVI w. Typ Madonny. Podwójna interpretacja
XVI w., pochodzących z Ziemi Regina Coeli występuje przede Niewiasty Apokaliptycznej: ekle-
Chełmińskiej, a należących do wszystkim w rzeźbie, rzadziej w zjologiczna i maryjna, przyjęła się
określonego typu ikonograficznego. malarstwie i grafice. także w teologii zachodniej. Na Za-
Typ ten to Maria — z Dzieciątkiem Geneza ikonograficzna typu Re- chodzie najsłynniejszy komentarz
na ręku lub bez Dzieciątka — sto- gina Coeli jest bardzo złożona. Pod do Apokalipsy napisał Beda Vene-
jąca na półksiężycu, z dwoma względem ikonograficzno-plastycz- rabilis (VII/VIII w.). Interpretację
aniołkami u stóp. nym wydaje się on najbliżej spo- postaci Niewiasty Apokaliptycznej
Przedstawienie to, zwane umow- krewniony z typem Assunty, tj. zaczerpnął z dzieła stanowiącego
nie w niniejszym referacie Regina Marii z Dzieciątkiem na ręku, lub przez stulecia podstawę takich ko-
Coeli, tworzy w Ziemi Chełmiń- bez Dzieciątka, otoczonej glorią mentarzy: był nim komentarz Ty-
skiej zespół stosunkowo dość licz- słonecznych promieni, stojącej na choniusza, powstały na Bliskim
ny: na ogólną liczbę ok. 70 obiek- półksiężycu. Przedstawienie Regina Wschodzie w 380 r. (obecnie znany
tów rzeźby późnogotyckiej przypa- Coeli różni się od „klasycznego” tylko z późniejszych rekonstrukcji).
da 6 obiektów należących do tej typu Assunty brakiem promienistej Według Tychoniusza wszech-
grupy. Są to: Maria z Dzieciątkiem glorii i wprowadzeniem aniołków świat składa się z trzech sfer: sfe-
z kościoła św. Jakuba w Toruniu, u stóp Marii, jednak różnica ta nie ry najniższej obejmującej ziemię i
Maria z Dzieciątkiem z kościoła zawsze jest wyraźna, gdyż niektóre wodę, sfery powietrza rozciągającej
paraf, w Grzywnej pow. Toruń, okazy Regina Coeli mają ową glo- się między ziemią a księżycem oraz
Maria z Dzieciątkiem z kościoła rię z promieni. sfery ognia i światła rozciągającej
paraf, w Świerczynkach pow. To- Zatem przy omawianiu genezy się od księżyca w górę: tam, gdzie
ruń, Maria z Dzieciątkiem z polip- typu Regina Coeli musi być rów- króluje słońce. Dwie niższe sfery
tyku w katedrze we Fromborku na nież uwzględniona w szerokim za- są przeniknięte elementami mate-
Warmii, Maria z Dzieciątkiem z koś- kresie geneza t.vpu Marii w sło- rii, natomiast sfera ognia i światła
cioła ipocyteterskiego w Wągrowcu necznych promieniach, ponieważ składa się z substancji niemate-
(Wielkonolska) oraz Maria bez ani genezy, ani dróg rozwoju obu rialnej. Zatem Niewiasta z Apoka-
Dzieciątka, z dłońmi złożonvmi. do tych typów ikonograficznych nie da lipsy, odziana w słońce i stojąca
modlitwy — z katedry w Chełmży się w żadnym wypadku od siebie ponad księżycem leżącym u jej
(obecnie w zbiorach Nurii Bisku- oddzielić. stóp, znajduje się w owej najwyż-
piej w Pelplinie!. Jak wynika z Przedstawienie Assunty wywo- szej sferze — ognia i światła —
oowyższeao wyliczenia. niektóre z dzi się z wizji św. Jana, zawartej mając nad sobą już tylko Absolut:
t.vch obiektów znaiduia s’> poza w XII rozdziale Apokalipsy: „I Boga.
granicami Ziemi Chełmińskiej, jed- ukazał się znak wielki na niebie: Księżyc pod stopami Niewiasty
nak ze względu na powstanie w tu- Niewiasta obleczona w słońce, a jest granicą, oddzielającą sferę naj-
tejszych warsztatach zaliczane są księżyc pod jej nogami, a na gło- wyższą od sfer niższych. W okre-
do dzieł rzeźby omawianego terenu. wie jej korona z gwiazd dwunaści: sie wczesnego chrzęścijaństwa księ-
Trzeba podkreślić, że typ iko- A mając w żywocie wołała pracu- życowi przypisywano z tego powo-
nograficzny Regina Coeli jest w jąc i męczyła się, aby urodziła... I du znaczenie dodatnie (uważano go
ogóle rzadki, zwłaszcza na obsza- porodziła syna mężczyznę, który za symbol Kościoła), później zaś
rze Polski. Liczniej pojawia się na miał rządzić wszystkie pogany la- przeniesiono na symbolikę księży-
terenie Niemiec południowych, ską żelazną...”. ca tę ujemną ocenę, jaką posiada-
szczególnie w rdzennej Bawarii i Na chrześcijańskim Wschodzie ły dwie niższe sfery (szczególnie
Frankonii. Tam też znajduje się — przede wszystkim w Syrii — ujemnie oceniano sferę powietrza,
najstarszy znany autorce okaz tego już w II w. zaczęto identyfikować gdzie miało się rozciągać państwo
typu: figura Marii z Dzieciątkiem ową Niewiastę z Apokalipsy z Ko- demonów). Zaczęto uważać księżvc
z kościoła św. Sebałda w Norym- ściołem upersonifikowanym w po- za symbol niestałości, zmienności
berdze, datowana przez Findera na staci kobiecej. Od IV w. zaczął doczesnego świata, a to z powodu
ok. 1430 r. Okres rozkwitu tego stopniowo kształtować się pogląd o zmienności tarczy księżycowej, któ-

87
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

„ludowym”. Częstotliwość występo-


wania wówczas tego przedstawienia
łączyła się z jego funkcją społecz-
ną. Był to okres wielkich napięć
socjalnych: buntu mas ludowych,
uciskanych przez feudałów i pa-
trycjat miejski, oraz buntu tegoż
patrycjatu przeciwko feudałom.
Marię w słonecznych promieniach,
wyobrażającą „znak wielki na nie-
bie”, który oznaczał w Apokalipsie
koniec starego świata — interpre-
towano jako zapowiedź nowych,
lepszych czasów, jakie nastaną po
zwycięstwie zbuntowanych. Donio-
słą również była rola Manii w sło-
necznych promieniach jako uposta-
ciowania idei teologicznych, przede
wszystkim zaś jako nrzedstawienie
Niepokalanego Poczęcia.
Trochę inaczej miała się sprawa
z przedstawieniem Regina Coeli.
Typ ten, będący niewątpliwie tyl-
ko odmianą typu Marii w słonecz-
nych promieniach, mniej nawiązy-
wał do Niewiasty Apokaliptycznej,
a to z powodu braku promienistej
glorii wokół Madonny. Natomiast
wyraźniej kojarzyła się Regina
Coeli z momentem Wniebowzięcia
II. 1. Madonna z Dzieciątkiem, ok. Marii dzięki obecności aniołków u li. 2. Madonna z Dzieciątkiem, ok.
1500 r. Toruń, kościół św. Jakuba. stóp Bożej Rodzicielki, czyniących 1500 r. Grzywna, pow. toruński, ko-
(Fot. A. Jarmołowicz) w dodatku zazwyczaj gesty unosze- ściół parafialny. (Fot. A. Jarmoło-
nia jej w nrzestworza. Ogólnie za- wicz)
tem powiedzieć można, że Regina
Coeli wyobraża raczej Marię Wnie-
ra raz powiększa się, to znów male- bowzięta, a Maria w słonecznych
je. Zatem Niewiasta Apokaliptycz- promieniach raczej Niewiastę Apo- cielki w otoczeniu przysługujących
na, stojąca na księżycu, występu- kaliptyczna w „czystei” postaci. jej atrybutów. Jedynie przedstawie-
je jako ta, która znajdując się sa- Wynikają z tego dalsze konsek- nie Marii bez Dzieciątka, z rękami
ma w sferze najwyższej, gardzi wencje. Wyraźne powiązanie typu złożonymi do modlitwy, stojącej
zmiennością doczesnego świata, cze- Regina Coeli z konkretnym wyda- na półksiężycu z unoszącymi ją
mu daje wyraz przez deptanie rzeniem ewangelicznym (figurują- aniołkami — może być zaliczane
księżyca nogami. Jednocześnie zaś cym zresztą tylko w ewangeliach do rzędu przedstawień „historycz-
Maria w słonecznych promieniach apokryficznych!) ograniczało funk- nych”. Regina Coeli piastująca
jest niejako odzwierciedleniem pe- cję tego przedstawienia do roli czy- Dzieciątko — ze względu na ,,ahi-
wnego etapu wiedzy astronomicz- sto religijnej, natomiast typ ten storyczność” takiego ujęcia — wy-
nej, mianowicie teorii kosmologicz- mniej nadawał się do tego, by być obraża Madonnę pojętą ponadcza-
nych dotyczących budowy wszech- nosicielem treści społecznych i teo- sowo, bez powiązania z jakimkol-
świata. rii kosmologicznych. Znikoma była wiek momentem jej biografii. Jest
W miarę jak interpretacja ekle- także rola typu Regina Coeli jako to Maria jako Królowa Niebios,
zjologiczna Niewiasty Apokaliptycz- upostaciowania idei teologicznych; której służą duchy niebieskie anio-
nej przekształcała się powoli w in- tym zadaniom odpowiadała znacz- łowie, a księżyc ściele się jej do
terpretację mariologiczną, zaczęto nie lepiej Maria w słonecznych pro- nóg.
dopatrywać się w Niewieście z mieniach, a to dzięki możliwości Trzeba podkreślić, że niektóre
Apokalipsy upostaciowania Marii różnorakiego interpretowania po- figury należące do typu Regina
w konkretnym momencie jej bio- staci Niewiasty Apokaliptycznej — Coeli (figura z poliptyku w kate-
grafii. Momentem tym miało być podczas gdy typ Regina Coeli nie drze fromborskiej, figura z kościoła
Wniebowzięcie; pogląd uznający dawał takiej swobody interpretacji pocysterskiego w Wągrowcu) mają
Niewiastę Apokaliptyczną za wizję na skutek powiązania z określo- na bordiurze szaty lub na nimbie
wniebowziętej Marii-Assunty za- nym momentem biografii Marii. napis, zaczynający się od słów:
warty jest m.in. w Speculum Hu- Ale choć genezę typu Regina „Regina Celi...”,' będący pierwszymi
manae Salnationis. Coeli da się wyprowadzić z kon- słowami hymnu Laetare, śpiewa-
Wizerunki Marii w słonecznych kretnej sceny w apokryficznym ży- nego w czasie Rezurekcji Wielka-
promieniach występują w rzeźbie, ciorysie Madonny, to jednak typ nocnej. Hymn ten, mówiący o ra-
w malarstwie i w grafice; okresem ten w swej spetryfikowanej posta- dości Marii z powodu zmartwych-
ich największego rozkwitu jest ci ma charakter nie tyle przedsta- wstania jej Syna, jest w tym wy-
2. nołowa 'XV i początek 'X>VI w. wienia osoby wyizolowanej ze sce- padku niewątpliwą aluzją do niej
— nrzede wszystkim w rzeźbie, ale ny „historycznej”, ile raczej jest po samej: do zbudzenia jej z mar-
także i w grafice o charakterze prostu wyobrażeniem Bożej Rodzi- twych i zapewnienia nieśmiertel-
88
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

ności w niebie — jako Wniebo-


wziętej.
Spośród wymienionych na wstę-
pie sześciu obiektów Regina Coeli,
będących przedmiotem niniejszego
referatu, pięć posiada wyraźne ce-
chy wspólne. Są to: Maria z ko-
ścioła św. Jakuba w Toruniu, Ma-
ria z Grzywnej, Maria ze Swier-
czynek, Maria z Fromborka i Ma-
ria z Wągrowca. Wydaje się jed-
nak, że w grupie tej istnieją tylko
dwa zasadnicze prototypy: Madon-
na zwana Różańcową z toruńskiego
kościoła św. Jakuba i Madonna
z poliptyku fromiborskiego; pozostałe
figury są dziełami pochodnymi od
nich.
Maria Różańcowa z kościoła św.
Jakuba powstała ók. 1500 r., pier-
wotnie znajdowała się w toruńskim
kościele dominikańskim św. Miko-
łaja, zburzonym w 1834 r. Ma ona
dużą, szeroką twarz mieszczki, nie-
zbyt urodziwą, ale nacechowaną
pewnym indywidualizmem. Jest to
II. 3. Madonna z Dzieciątkiem, 1504 r. fizjonomia pozbawiona młodzień- II. 5. Madonna z Dzieciątkiem, pocz.
Fragment poliptyku. Frombork, ka- czego wdzięku i dziewczęcej sło- XVI w. Swierczynki, pow. toruń-
tedra. (Fot. wg dokumentacji nau- dyczy; miejsce ich zajmuje powa- ski. (Fot. A. Jarmołowicz)
kowo-technicznej PKZ w Toruniu) ga dojrzałej kobiety. Do typu tej
twarzy dostosowana jest również
reszta postaci — silnie zbudowa-
nej, nieomal masywnej w swej
bujnej cielesności. Wrażenie to po- nie tkwi w nim bez reszty, zdradza
tęguje jeszcze szeroko rozpostarty bowiem wpływy innego jeszcze
płaszcz z kaskadą łukowatych fałd środowiska artystycznego: sztuki
o regularnych kształtach, sztyw- szwabskiej, zwłaszcza szkoły z Ulm.
nych i twardych w zarysie. Błogo- Ten ostatni ośrodek wykazuje ten-
sławiące Dzieciątko na ręku Matki dencje zbliżone do rzeźby mona-
czyni wrażenie statyczne, uroczy- chijskiej, ale z dobitnym zaakcen-
ście reprezentacyjne, choć artysta towaniem mieszczańskich cech mo-
trafnie oddał dziecięce fizjonomie dela, wyrażających się zarówno w
małego Jezusa i aniołków u stóp typie fizjonomii, jak i w akceso-
Marii. riach stroju.
Wydaje się, że filiacji artystycz- Charakterystyczne dla twórczo-
nych Madonny Różańcowej trzeba ści plastycznej Szwabii są również
szukać przede wszystkim w środo- postacie dziecięce; Dzieciątko Marii
wisku toruńskim: w dziełach rzeź- toruńskiej zdradza szczególnie ude-
biarskich z przełomu XV i XVI w., rzające analogie z Dzieciątkami
rozsianych po kościołach Torunia dłuta Grzegorza Erharta. Zresztą
i jego okolicy. Cechy formalne tych także i fizjonomia Madonny jest
dzieł wskazują na powstanie ich w zbliżona do fizjonomii niektórych
kręgu wpływów bawarskich, zwła- Madonn erhartowskich (Marii z ko-
szcza warsztatów monachijskich ścioła klasztornego w Weissenau i
kierowanych przez uczniów i na- Marii z klasztoru św. Ulryka w
śladowców Erazma Grassera. Wi- w Augsburgu).
doczna jest tu tendencja do dosad- Wybitne podobieństwo do to-
nej charakterystyki modela, kosz- ruńskiej figury wykazuje grupa
tem jego urody i wdzięku. Posta-
dzieł rozsianych na terenie Czech
ciom świętych nadawano wygląd i Słowacji. Są to: Maria z Dzieciąt-
zdrowych, silnych mężczyzn lub kiem z kościoła klasztornego w Do-
krzepkich kobiet o pełnych twa- mażlicach, Maria z Dzieciątkiem
rzach i bujnych kształtach ciała. z Luibicy^ Maria z Dzieciątkiem
Figury toruńskie o chłopskich twa- z ołtarza św. Barbary z kościoła
rzach i masywnych sylwetkach są zamkowego w Bańskiej Bystrzycy;
odziane w szaty udranowane w głę- poniekąd należy tu także Maria
bokie. regularne fałdy, spływające z Dzieciątkiem z ołtarza Mistrza
II. 4. Madonna z Dzieciątkiem, pocz- spokojnym rytmem. Maria Różań- Pawła w kościele św. Jakuba w Le-
XVI w. Wągrowiec, kościół pocy- cowa związana jest z tym właśnie woczy, mimo iż nie reprezentuje ona
sterski. (Fot. B. Zielińska) nurtem twórczości plastycznej, ale typu Regina Coeli. Dzieła te, po-

89
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

wstałe na przestrzeni lat 1500—25, nają uplasowaniem swych postaci,


przypisywane są warsztatom dzia- sposobem podtrzymywania szat Ma-
łającym pod wpływami Wita Stwo- rii, swą pozą, a nawet fizjonomią
sza. Analogie wymienionych Madonn — niektóre figurki aniołków z pa-
z Marią toruńską ograniczają się cherowskiego ołtarza Koronacji Ma-
jednak tylko do identycznej redakcji donny w St. Wolfgang.
kompozycyjnej, natomiast forma jest Związki z twórczością tyrolskie-
odmienna: rozwiązanie układu szat go Mistrza rysują się szczególnie
Marii z Torunia, polegające na ope- wyraźnie w odniesieniu do figur
rowaniu kaskadą fałd o regularnych Ojców Kościoła, asystujących Bo-
kształtach i spokojnym spływie, od- żej Rodzicielce. Uderza zwłaszcza
biega daleko od dynamizmu ii ma- podobieństwo fizjonomii frombor-
lowniczości draperii tamtych figur. skiego św. Ambrożego z twarzą św.
Prawdopodobnie zatem Madonna to- Wolfganga z ołtarza w St. Wolfgang,
ruńska i wzmiankowane figury wy- oraz specy.fizcyn, typowo pache-
wodzą się od wspólnego pierwowzo- rowski sposób dekoracji ich infuł.
ru, którym była zapewne jakaś fi- Należy zatem przypuszczać, że
gura — być może „cudowna” — twórca rzeźb fromborskiego ołtarza
z Frankonii lub Bawarii, gdzie typ był uczniem Michała Pachera.
Regina Coeli był szczególnie roz-
powszechniony. Do fromborskiej Regina Coeli
O ile Maria z kościoła św. Ja- nawiązuje Maria z kościoła pocy-
kuba zdaje się wykazywać bezpo- sterskiego w Wągrowcu, pozbawio-
średnie wpływy obce, zdetermino- na obecnie półksiężyca pod stopa-
wane prawdopodobnie cudzoziem- mi. odpiłowanego — być może —
skim pochodzeniem jej autora, o przy osadzaniu figury we' wnęce
tyle figura z Grzywnej posiada już barokowego ołtarza. Poziomem ar-
pewne znamiona rodzimości, świad- tystycznym nie dorównuje swemu
czące, że została wykonana przez pierwowzorowi i powtarzając jego
miejscowego twórcę — zapewne ogólny schemat kompozycyjny —
ucznia Mistrza Madonny Różańco- upraszcza go i pogrubia. Wyszuka-
wej. W figurze z Grzywnej zatra- ny. wielorytmowy ruch Madonny
cił się charakterystyczny „miesz- z Fromborka został zastąpiony u
czański” typ fizjonomii na rzecz figury wągrowieckiej jednoplasz-
banalnej lalkowatej twarzy. Korpus czyznowym przegięciem, w którym
postaci ma budowę mniej masyw- uczestniczy zarówno korpus, jak i
ną, a Dzieciątko zamiast uroczyste- głowa. To samo dotyczy figur
go gestu błogosławieństwa — tak aniołków, u których poruszenie po-
częstego u Dzieciątek z kręgu po- staci sprowadza się przede wszyst-
łudniowoniemieckiego — czvni gest kim do dynamicznych gestów, nie
pieszczoty, dotykając rączką twa- polega natomiast na unozowaniu
rzy Matki. sylwetki. Twarz Marii wągrowde-
II. 6. Madonna, ok. 1520 r. W zbio- ckiej pozbawiona jest owej „słod-
Maria z ołtarza fromborskiego rach Chełmińskiej Kurii Biskupiej kiej” urody, jaka cechuje Marię
— według źródeł archiwalnych i w Pelplinie, dawniej w katedrze w fromborską, nosi za to piętno in-
daty wyrytej na jednym z reliefów Chełmży. (Fot. wg M. Walicki, dywidualizmu. Fałdy na szacie fi-
poliptyku — została wykonana w Polska sztuka gotycka. Katalog wy- gury z Wągrowca powtarzają w
warsztacie toruńskim w 1504 r. W stawy)
przeciwieństwie do Madonny to- zasadzie układ sfałdowań na dra-
ruńskiej cechuje ją słodki, kobiecy perii Madonny z Fromborka, ale
wdzięk i łagodna ruchliwość syl- kształty ich są mniej wyszukane,
wetki, udzielająca się także sylwet- a ich monotonna nieco kompozycja
kom aniołków, a u Dzieciątka wy- ny”, tj. nie polegający na ułożeniu ożywa dopiero w partiach dolnych,
stępująca w formie spotęgowanej. warg. Znamienny dla twórczości gdzie brzegi płaszcza wyginają się
Pod względem poziomu artystycz- tego artysty jest też sposób kształ- gwałtownie, tworząc zespół nies-
nego jest to niewątpliwie najlep- towania sylwetki ludzkiej — ujętej pokojnych linii.
sze dzieło z całej omawianej grupy w ruchu żywym, lecz nie gwałtow- Wydaje się, że owo zasadnicze
Fegina Coeli. nym — oraz modelunek fałd szaty, oparcie . ogólnej kompozycji figury
W dotychczasowej literaturze choć ich układ kompozycyjny: łu- wągrowieckiej na figurze frombor-
naukowej problem genealogii arty- kowate fałdy ułożone kaskadowo skiej, przy jednoczesnych różnicach
stycznej fromborskiego dzieła jest na boku figury, nie jest charakte- w poziomie wykonania — świadczy
kontrowersyjny, wTydaje się jednak, rystyczny dla stylu pacherowskie- o wyraźnej wtórności Marii z Wą-
że Marię wraz z pozostałymi rzeź- go. Jednakże miękkie zaokrąglenia growca. Jest to zapewne praca
biarskimi częściami tego ołtarza grzbietów fałd, przerywanych zna- ucznia, czy pomocnika, zatrudnio-
można związać z kręgiem sztuki gła zgnieceniem lub rozwidleniem, nego w warsztacie Mistrza Polip-
tyrolskiej, zwłaszcza ze szkołą Mi- a szczególnie gładkie, długie dukty tyku Fromborskiego. Toruńskie ko-
chała Pachera. Wskazuje na to fi- ukośnych sfałdowań, gdzieniegdzie neksje Mistrza z Wągrowca po-
zjonomia Madonny: tchnąca fizycz- zmięte, czy łamiące się zygzakowa- twierdza figura św. Barbary z daw-
nym urokiem twarz młodej kobie- to — są nader typowe dla Pachera nego ołtarza głównego kaplicy w
ty, rozjaśniona uśmiechem, który Aniołki u stóp Królowej Niebios Barbarce pod Toruniem, która nie-
możnaby określić jako „wewnętrz- we fromborskim ołtarzu przypomi- wątpliwie jest dziełem tej samej
90
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

ręki, co wągrowiecka Regina Coeli; figur. Na szatach nie pojawia się przypomina podobny gest Madon-
ta ostatnia figura powstała zapew- tradycyjny w Ziemi Chełmińskiej ny ze środkowej części tego ołta-
ne w pierwszym dziesięcioleciu kaskadowy układ łukowatych fałd. rza. Od dzieł Mistrza Pawła i jego
XVI w. Aniołki u stóp Bożej Rodzicielki szkoły różni Marię chełmżyńską
Również Madonna ze Świerczy- mają poważne, niedziecięce twa- przede wszystkim zwartość kontu-
nek upozowaniem sylwetki i gesta- rzyczki w obramowaniu śrubowato ru kompozycji, a także smukłość
mi Dzieciątka zdaje się naślado- skręconych loków. sylwetki; figury Mistrza Pawła by-
wać Marię fromborską; porówna- Cechy formalne figury z Chełm- ły pełne szerokiego rozmachu, roz-
nie obu obiektów utrudnia jednak ży wskazują na to, że wyszła ona sadzającego kontur postaci.
,.ludowość” formy świerczyńskiej z warsztatu gdańskiego. Znamienny Maria chełmżyńską powstała za-
figury, niezależnie nawet od jej zwłaszcza jest sposób modelowania pewne w drugim dziesięcioleciu
późniejszej „ludowej” polichromii. fałd na szacie Madonny: przypomi- XVI w.; pierwotnie stanowiła ona
Odmienna od wszystkich, wy- nają one wydęte rury, spływające prawdopodobnie centralną część
mienionych wyżej figur Marii z ku dołowi prosto wyciągniętymi ołtarza ze sceną Wniebowzięcia.
Dzieciątkiem jest Madonna pocho- liniami o nieregularnym układzie, Scena ta przypominała być może
dząca z katedry w Chełmży. Wśród przerywane gdzieniegdzie owalny- analogiczną scenę z ołtarza w ko-
odmian ikonograficznych typu Regi- mi wgnieceniami powierzchni. Taki ściele zwanym Herrgottskirche w
na Coeli reprezentuje ona typ uka- sposób formowania draperii wyka- Creglingen, dłuta Tilmaina Riemen-
zujący Wniebowzięcie Marii na zują zarówno dzieła z kręgu Mi- schneidera — artysty, który ode-
sposób „historyczny”, tj. bez Dzie- strza Pawła, jak i figury z ołtarza grał niepoślednią rolę w ukształto-
ciątka na ręku Matki. Jednocześnie głównego w gdańskim kościele Pan- waniu oblicza rzeźby gdańskiej
zaś mandorla z języków ognia czy- ny Marii (szczególnie postacie na przełomu XV i XVI w.
ni z niej przedstawienie pośrednie reliefach i na zwieńczeniu kolumie- Madonna Wniebowzięta z chełm-
między Regina Coeli a Madonną w nek). O związkach z ołtarzem ma- żyńskiej katedry reprezentuje etan,
słonecznych promieniach. riackim świadczą także figurki którv nastąpił w Ziemi Chełmiń-
Nie mniejsze różnice występują aniołków: typy ich fizjonomii oraz skiej oo wygaśnięciu działalności
w strukturze formalnej dzieła. ubiór. Również modlitewny układ toruńskiego Warsztatu św. Wolf-
Smukła sylwetka Marii kontrastu- dłoni Wniebowziętej, stykających ganga: inwazje sztuki gdańskiej na
je z rozłożystością postaci tamtych się ze sobą tylko czubkami palców, Ziemię Chełmińską.

JÓZEF TOMASZ FRAZIK

WIELKI OŁTARZ KOŚCIOŁA PARAFIALNEGO W ŁAŃCUCIE —


ZAGINIONE DZIEŁO TYLMANA Z GAMEREN

(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Krakowskiego w dniu 4.XI. 1969 r.

Tylman z Gameren jest postacią tarzy (D. Kaczmarczyk). Sygnalizo- Sebastianie Lubomirskim, przeby-
dobrze znaną w historii sztuki. Na- wano nawet prace malarskie artysty, wał w Łańcucie aż do swej śmier-
leży do tych architektów Polski wykonane w czasach młodości, gdy ci, tj. do r. 1712. Tu zresztą został
przedrozbiorowej, których działal- przebywał on w Wenecji (S. Mos- pochowany. Będąc prepozytem
ności, osobowości i warsztatowi po- sakowski, A. Pallucchini). Uszła łańcuckim, uzyskał ponadto szereg
święcono wiele miejsca. Starano się jednak uwadze badaczy wzmianka innych godności: sufragana chełm-
określić i scharakteryzować zarów- archiwalna wskazująca dowodnie, skiego, scholastyka gnieźnieńskiego,
no całokształt jego twórczości że Tylman był autorem głównego administratora kościołów spiskich,
(T. Makowiecki, S. Kozakiewicz, ołtarza w kościele parafialnym w deputata do trybunału królewskie-
W. Tatarkiewicz, T. Gostyński, Łańcucie, wzmianka z r. 1699, za- go, archidiakona i wikariusza ge-
S. Łoza, a zwłaszcza ostatnio warta w wizytacji biskupiej A. Do- neralnego oraz wizytatora przemy-
S. Mossakowski), jak i poszczegól- enhoffa (Archiwum Diecezjalne o.ł. skiego. Dzięki ostatniemu urzędowi,
ne dzieła (T. Gostyński. J. Wegner, w Przemyślu, ks. nr 155, s. 101 — sprawowanemu w latach 1691—1701,
A. Fischinger, D. Kaczmarzyk, 106 [v.]. Księga posiada częściowo redagował osobiście tekst wizyta-
H. Gawerecki, A. Zienc, J. Teodo- podwójną paginację. — Za zwróce- cji swojej parafii, czego nie omie-
rowicz-Czerepińska, Z. Kossakow- nie uwagi na źródło i pomoc w szkał zaznaczyć, pisząc o swej dzia-
ska-Szanajca i M. Majewska-Ma- czasie korzystania z archiwaliów łalności w pierwszej osobie. Był
szkowska, A. Lutostańska, S. Lo- jestem winien wdzięczność ks. prof. człowiekiem bardzo wykształconym.
rentz, A. Miłobędzki, S. Mossakow- drowi Julianowi Atamanowi. Wizytację zapisał nie tylko stylem
ski, K. Majewski). Dokładnie omó- kwiecistym, barokowym — zgod-
wiono zawartość jego archiwum (T. Tę cenną informację zawdzię- nym zresztą z duchem czasu — lecz
Makowiecki) oraz księgozbiór (Z. czamy Andrzejowi Antoniemu Po- przy tym stosunkowo jasnym i
Rewski, S. Mossakowski). Choć dolskiemu, ówczesnemu prepozyto- zdyscyplinowanym. Z tekstu wia-
głównie zajmowano się jego „dużą wi kościoła. Eksjezuita, wyniesiony domo, że kościół spłonął w r. 1657
architekturą” (kościołami i pałaca- na stanowisko proboszcza około podczas napadu Rakoczego. Podol-
mi), nie zapomniano także o „małej r. 1671 przez Barbarę ze Szczeka- ski zastał świątynię już odbudowa-
architekturze”, np. o projektach oł- rzewic Tarłównę, wdowę po Jerzym ną, a w niej dawne wyposażenie.

91
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Postanowił on stare ołtarze, ławki dowało się złocone tabernakulum, boczne. Po stronie ewangelii stał
i ambonę usunąć i wprowadzić no- posiadające kształt mitry książę- ołtarz p.w. Anioła Stróża. Posiadał
we. Ów zamiar udało mu się zrea- cej. Było tak piękne, że drugiego dwie złocone kolumny oraz figurki
lizować dzięki pomocy dwu kola- takiego trudno by szukać w całej aniołków otaczające scenę środko-
torów: Franciszka Sebastiana Lu- diecezji. wą. W wizytacji z 1721 r. jest mo-
bomirskiego, starosty olsztyńskie- W tej cennej, lapidarnej i sto- wa, iż był on częściowo czarny,
go (zm. w 1699 r.) oraz jego brata sunkowo jasnej informacji, histo- częściowo złocony, „cum imagine
Stanisława Herakliusza, wielkiego ryka sztuki niepokoi tylko niejas- S. Angeli CusftodiS”.
marszałka koronnego (zm. w 1702 r.). ność jednego fragmentu, a miano- Ołtarz trzeci nosił wezwanie
Przypuszczalnie część wyposażenia wicie, czy jedno i drugie tylma- NMP Szkaplerznej. Flankowany po
była goltowa już około r. 16;90, sko- nowskie wyobrażenie („imago”) bokach sześcioma kolumnami, któ-
ro na święta Wielkanocne 16 kwiet- było malowidłem czy płaskorzeźbą. re należało dopiero wyzłocić, oraz
nia 1691 r. zdecydowano się prze- Nie ma mowy o „imago depicta”, trzyłokciowej wysokości figurami
prowadzić uroczystą benedykcję wTystępuje natomiast określenie św. proroków Eliasza i Elizeusza,
kościoła; pozostałą część /amawiał „imago elaborata”, a co gorsze, że posiadał w zwieńczeniu, u góry wy-
i ustawiał Podolski aż do końca nie wiadomo, czy ów zwrot położo- obrażenie Boga Ojca w obłokach,
swych rządów. ny na początku opisu „[...] opere otoczonego przez rodzinę Zbawicie-
Relację z wyglądu wnętrza celatorio [...]” (sztuką snycerską) la („Parantela Salvatoris”), przez
swego kościoła zaczął, rzecz zrozu- łączy się jeszcze ze zdaniem: „Alta- św. Józefa, św. Joachima i św.
miała, od opisu głównego ołtarza. re maius habet arte egregia ex- Annę; wszystkie figury były pozła-
Ze względu na źródłową wartość tructum maiestatem Templi fa- cane. Poza tymi w 1699 r. po stro-
tekstu, którego interpretacja może ciens czy już poprzedza nie epistoły znajdowały się ołtarze:
być różna — zwłaszcza w pierw- drugie zdanie: „[...] inter statuas czwarty św. Anny, też złocony, pią-
szym zdaniu, z powodu braku in- et bases deauratas imago [...]”. ty, sąsiedni, p.w. śś. Ksawerego.
terpunkcji — opis ten trzeba po- Wątpliwość tę może częściowo Jana i Barbary (których ks. Podol-
wtórzyć za Podolskim in extenso: rozwiać ponowny opis ołtarza głów- ski nazywa swymi patronami), z
„Altare maius habet arte egregia nego, umieszczony w wizytacji z obrazem św. Ksawerego, ozdobio-
extructum maiestatem Templi fa- 1721 r. A oto odnośny tekst: „Alta- nym srebrnymi promieniami oraz
ciens opere celatorio inter statuas re magnum ligneum opere Arcario szósty p.w. Niepok. Pocz. NPM na-
et bases deauratas imago Magna factum, partim nigrum, partim malowany „pięknymi kolorami”.
Crucifixi Domini quem Longinus deauratum cum statuis alateribus, W 1721 r. przybyło kilka no-
equo insidens in Sacritissimo La- opere siculptorio expressis, deaura- wych ołtarzy, wśród których wy-
tere transfigit Mater vero Dolo- tus, Mensam habet, Miuratam, Map- różniał się ołtarz św. Antoniego po-
rossima inter Devotarum mulierum pis tribus mundi-s tectam, lapidem siadający „[...] Imaginem S. An-
manus et inter deliquia haerens, consecratum, Memsae muratae in- tonii perpulchram Roma per Reve-
arte nobilissima Equitis Poloni sertom cum imaginae per pulchra rendissimum Podolski exporta-
Thilman a Gamamre elaborata, Crucifixi et super illam Imago tam [...]”. W ołtarzu NPM znaj-
supra hanc alia Imago eiusdem S. Stanislai Patroni Ecclesiae. In dował się obraz NPM również
Authoris S. Stanislai Desuper cu- Medio Mensae crucem inter cande- „przepiękny” i także przywieziony
bitorum circiter sex longa simili- labra habet. Notandum hoc Altare przez ks. Podolskiego z Rzymu
ter inter columnas deauratas hae- nullam habet carboinafm] ąuaprop- cArch. Diec. w Przemyślu, ks.
rens et in sacro Episcopali habitu, ter ad illud solis emendicatis elee- nr 158, s. 2378).
cum at sentium utriusq[ue] status mosinis et suffragiis Confraternita- kaplica św. zdań
Na parę zasługuje jeszcze
multitudine Piotrovinum et Se- tem lumen et cera Comparatur. mieścił się Barbary. Tu w 1721 r.
drewniany ołtarz pa-
pulchro resuscitans. Ciborium su- Ramę ma noviter sporządzoną, par-
tronki kaplicy
per idem maius altare deauratum tim posrebrzaną, partim pozłocistą ki kościoła (drugim i pierwszej patron-
quale non facile in Dioecesi Prae- z gronami czerwonymi do Antepe- sław). Ołtarz koloru krwistegobył św. Stani-
misliensi conspicitur. Summitatem dyow.” (Arch. Diec. w Przemyślu, (co-
in Modium Mitrae Ducalis forma- ks. nr 158, s. 2371). loris rubri), częściowo złocony,
tam nobilissimo auro tectam ha- Z niej dodatkowo wynika, że częściowo srebrzony, zdobiony
był aniołkami i ornamentami
bet”. ołtarz wielki był drewniany, wy- „[...]
konany „stolarską robotą”, częścio- rzeźbione aniołki, czy esy
Z opisu wynika, że wielki ołtarz, floresy po bokach rznięte i pozło-
wspaniały, uświetniający wnętrze wo czarny a częściowo złocony. Po ciste [...]”. Przed ołtarzem wi-
kościoła, posiadał złocone kolumny, bokach posiadał rzeźbione oraz siała aksamitna mitra. Obok ołta-
piedestały i być może, figury. Jego złocone figurki. Po środku znaj- rza wznosił się nagrobek ks. Elżbie-
główną scenę, wykonaną w sposób dował się „przepiękny” obraz ty Doenhoffówny, drugiej żony Sta-
mistrzowski przez Tylmana z Ga- Ukrzyżowanego, a ponad nim obraz nisława Herakliusza Lubomirskie-
meren, stanowiło wyobrażenie św. Stanisława, patrona kościoła. go, zmarłej w 1702 r. Ciało złożo-
Ukrzyżowanego, któremu Longinus Wszystko wskazuje, że były to ne było w samym nagrobku. Ponad
siedząc na koniu przebija bok. Pod przedstawienia malowane, po pro- nagrobkiem, w wyciętej specjalnie
krzyżem omdlewała Matka Najbo- stu obrazy. Tym samym ujawniona na ten cel wnęce znajdował się
leściwsza podtrzymywana przez wzmianka jest pierwszą i jedyną, „szklany słój”, a w nim zamknię-
pobożne niewiasty. U góry widnia- jak dotychczas, wiadomością o te, zakonserwowane serce księżnej.
ła druga scena wysoka na sześć dziełach malarskich Tylmana w Nad ową urną stał anioł trzyma-
łokci, przedstawiająca wskrzeszenie Polsce. Sądzić należy, że i sam jący w ręku, nad głową „serce
Piotrowina; również dzieło Tylma- ołtarz był też przez niego projek- srebrne, pozłociste”. Na murze wi-
na. Na ołtarzu — jak wynika z na- towany. dniał napis: „Astra tenent anima
stępnej wizytacji, pochodzącej z Charakterem swym nie odbie- cor habet iste locus”. Miejsce to było
1721 r. — (a nie za ołtarzem) znaj- gały od głównego ołtarza ołtarze „żelazną kratą zaprawione et pic-

92
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

tura funebri ozdobione”. W kapli- reprezentowały klasę artystyczną. jest na pewno wariantem jednego
cy wisiał portret zmarłej księżnej Sądzę jednak, że wiarygodna wia- z projektów zrealizowanym w ko-
oraz jej herby malowane na drze- domość o udziale Tylmana w wiel- ściele par. w Łańcucie. Przemawia
wie a także „Inscriptiones varia kiej imprezie wymiany wyposaże- za tym herb Lubomirskich, motyw
latine et Polonico idiomate scrip- nia wnętrza kościoła łańcuckiego w krucyfiksu, figury św. Barbary i in-
tae per Reverendissimum Podolski, 4. ćwierci w. X'VII i na początku nych świętych. Nie jest wykluczone,
nunc vetustate attrite et consump- XVIII stulecia godna jest odnoto- że niektóre z wymienionych dzieł,
tae” (Arch. Diec. w Przemyślu, ks. wania w historii sztuki polskiej, być może nawet częściowo' znie-
nr 158, s. 2384). zwłaszcza, że Tylman występuje tu kształcone zachowały się w okolicz-
Prezentując powyższe zabytki, jako wykonawca dwu obrazów do nych wiejskich kościołach. Warto
autor starał się trzymać możliwie głównego ołtarza. Można przypusz- było 'także zwrócić uwagę na postać
wiernie istoty zawartej w tekstach czać, że jako architekt Lubomir- ks. Podolskiego, nie znanego dotąd
obu wizytacji. Zdecydowanie uni- skich, szczególnie Stanisława Hera- mecenasa sztuki (import obrazów z
kał przy tym jakichkolwiek rekon- kliusza miał wpływ na wygląd ca- Włoch) i autora programu ideowe-
strukcji; pozostawia je fantazji łego wyposażenia wnętrza łącznie z go całego wnętrza a przede
naukowej czytelnika. Wszystkie o- nagrobkiem drugiej żony Wielkie- wszystkim kaplicy św. Barbary
pisane ołtarze oraz nagrobek Elżbie- go Hetmana Koronnego. Projekt (wersety), gdzie w barokowej opra-
tv Lubomirskiej dziś nie istnieją. ołtarza z herbem Lubomirskich, pu- wie zostało złożone i jego ciało po
Trudno stwierdzić, jaką naprawdę blikowany przez Makowieckiego trudach całego życia.

GRAŻYNA WRÓBLEWSKA

PAMIĄTKI PO DAWNYCH CECHACH WIELKOPOLSKICH


(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Poznańskiego w dniu 24.11.1969 r.)

Na obszarze obecnego woje-


wództwa poznańskiego istniało w
końcu XVIII w. 176 gmin miej-
skich. Jeśli jako wskaźnik orienta-
cyjny przyjmiemy, że w każdym z
tych miast były tylko trzy cechy,
otrzymamy imponującą cyfrę 528
cechów. Jeszcze na przełomie XIX
i XX w. pozycja rzemiosła w Wiel-
kopolsce była o wiele silniejsza
aniżeli w innych, wyżej zindustria-
lizowanych regionach.
Przedmiotem naszego zaintereso-
wania są właśnie obiekty ruchome, li. 3. Skarb cechu łącznego rzemiosł
II. 1. Skarb cechu introligatorów w związane z życiem cechów. Zwa- metalowych w Śmiglu, XVII w.,
Poznaniu, 2. poł. XVI w., Muzeum żywszy znaczną liczbę cechów po- Prezydium MRN w Śmiglu. (Fot.
Narodowe w Poznaniu. (Fot. Z. winno tych obiektów być bardzo G. Wróblewska)
Perz) dużo, więcej niż w innych woje-
wództwach. Znaczny potencjał wy-
twórczy rzemiosła wielkopolskiego
wskazuje, że majątek ruchomy nie-
których cechów wiodących był im-
ponujący. Potwierdzają to skąpe
skądinąd opracowania.
Wiadomo np., że w XVII w.
istniały w Poznaniu trzy cechy
krawieckie: na Sr odce, na Chwali-
szewie i najznaczniejszy z nich —
na Starym Mieście (w obrębie mu-
rów miejskich). Cech staromiejski
był bardzo bogaty. Posiadał włas-
ną kamienicę przy Starym Rynku II. 4. Skarb cechu krawców w Sul-
(nr 75) a w kościele parafialnym mierzycach, 1840 r., Towarzystwo
U. 2. Skarb cechu introligatorów w p.w. Marii Magdaleny osobną ka- Miłośników Ziemi Sulmierzyckiej
Poznaniu, 2. poł. XVI w., Muzeum plicę, bardzo bogato wyposażoną. Z im. Fabiana Sebastiana Klonowicza
Narodowe' w Poznaniu. (Fot. Z. majątku ruchomego były tu m.in. w Sulmierzycach.
Perz) dwa kielichy srebrne, pozłociste, ję- (Fot. G. Wróblewska)

93
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

gie, szklenie małych 30...”. To daje (puchar z jedną zawieszką, dwie


pewne pojęcie, jak zasobne w ma- lady cechowe, 11 kubków cyno-
jątek ruchomy musiały być potęż- wych i młotek do prowadzenia
ne cechy sukienników we Wscho- obrad). Jest to o tyle znamienne, że
wie, Rawiczu czy Lesznie. tkactwo zaczęło się w Turku roz-
Zapewne, cechów tak opływają- wijać na dobre dopiero w XIX w.,
cych we wszelkie dostatki jak ale utrzymało te tradycje poniekąd
krawcy poznańscy nie było wiele. do dziś — w postaci Turkowskich
Ale każdy, z owych pięciuset praw- Zakładów Przemysłu Jedwabnicze-
dopodobnie istniejących, musiał po- go i Włókienniczego. Rozwój tkac-
siadać wyposażenie podstawowe, tj. twa w Turku, który po rozbiorach
ladę czyli „skarb”, w której prze- znalazł się na terenie Królestwa
chowywano dokumenty cechowe; Polskiego, szedł w parze z upad-
II. 5. Obesłanie cechu łącznego rze- oieczęć
także
cechu; obesłanie, zwane kiem tkactwa w zaborze pruskim.
kurendą albo znakiem, które A więc rozproszenie i zupełny za-
miosł metalowych w Śmigłu, XVII wzywało do stawienia
w., Prezydium MRN w Śmiglu. nie i chyba również się na zebra- nik interesujących nas obiektów
„dobry oby- jest następstwem wymazania tkac-
(Fot. G. Wróblewska) czaj”. czyli kańczug. Wymierzano twa z mapy gospodarczej Wielko-
nim kary cielesne uczniom. Bogat- polskiego Księstwa Poznańskiego.
sze cechy posiadały gospody odpo- Po włókiennictwie, najwięcej na
wiednio wyposażone, własne kapli- eksport produkowało młynarstwo.
den mniejszy srebrny, krzyż srebr- ce z bogatymi paramentami i do- W XVIII-wiecznym pejzażu Wiel-
ny, pozłocisty z relikwiami, krzyż my cechowe nie tylko w miastach kopolski, szczególnie jej miast po-
srebrny na hebanie, siedem orna- rodzimych ale również w innych łudniowych, gęsto było od wiatra-
tów. W jednej z baszt miejskich miastach. ieUii tego wvma'gały inte- ków. Dzisiaj już rozpadają się
cech posiadał swoją zbrojownię a rpsv. No. cech sukienników wschow- ostatnie przybytki tego rzemiosła,
w niej m.in. 17 zbroi, 4 miecze, sMch Dosiadał kamienicę rzy Rynku a jedynym materialnym świadec-
4 hakownice. Można sobie zatem w Gnieźnie, które było rodówczas twem jego dawnej świetności po-
wyobrazić jak okazale musiał wy- znacznym centrum handlu między- zostaną tylko zarejestrowane przez
glądać zespół przedmiotów używa- narodowego. Warto wspomnieć, że nas szczątki majątku ruchomego
nych w czasie obrad cechowych — wśród majątku ruchomego cechów cechów młynarskich. Przetrwało ich
od ,,skarbu” czyli lady począwszy, mogły się też znajdować sztuki mi- sporo i często są to obiekty stosun-
poprzez wilkomy, puchary, kubki, strzowskie — wielkości oryginal- kowo okazałe. Względnie dobrze
obesłania — na ,.dobrym obyczaju” nej, gdy chodziło o niewielkie ma się sprawa z cechami, które
skończywszy. Dość tu wspomnieć, przedmioty (np. rękawice), lub w choć zbiedniałe i pozbawione per-
że niepomiernie uboższy cech kraw- postaci odpowiednio zminiaturyzo- spektyw rozwojowych w warunkach
ców chwaliszewskich posiadał, wg wanej. edy obowiązek ten dotyczył rodzącego się kapitalizmu, prospe-
inwentarza z 1617 r. m.in. „...szkle- np. mebli. Niekiedy byłv to rysun- rowały głównie na zasadzie inercji.
nicę wenecką rysowaną wraz'z na- ki. iak u muratorów i krawców. Były to cechy piekarzy, rzeźników,
kryciem, 3 szklcnice pozłociste wiel- W końcu XVIII w. obiekty zwią- szewców i krawców.
zane z życiem cechów musiały być
niezwykle liczne — zważywszy du-
żą liczbę miast i cechów na terenie
Wielkopolski. Celem mojej pracy
było ustalenie, co z ówczesnego wy-
posażenia cechów przetrwało do
chwili obecnej. Przeprowadzone po-
szukiwania wykazały, że zachowa-
ły się tylko nikłe szczątki dawnej
świetności, szczątki, które nie po-
zostają w żadnej proporcji do in-
tensywnego życia przemysłowego
Wielkopolski przedrozbiorowej.
Najdotkliwiej odczuwamy te
braki w zakresie pamiątek po rze-
miosłach włókienniczych. Prawie
cała Wielkopolska była do końca
XVIII w. ogromnym zagłębiem włó-
kienniczym, które dawało 70%
produkcji ogólnokrajowej, z czego
znaczna część szła na eksport, głów-
nie na wschód, aż do Moskwy. Jest
rzeczą paradoksalną, że nie prze-
trwało prawie nic po rawickich
cechach tej branży, nie mówiąc już
o Wschowie, Lesznie czy Trzcian-
II. 6. Obesłanie cechu bednarzy w ce, które były ośrodkami przodu- II. 7. Obesłanie cechu bednarzy w
Gostyniu, XVIII w., Muzeum Ziemi jącymi w tej gałęzi wytwórczości. Gostyniu, XVIII w., Muzeum Ziemi
Gostyńskiej. Gostyń. (Fot. G. Wrób- Zachował się tylko skromny zespól Gostyńskiej, Gostyń. (Fot. G. Wrób-
lewska) obiektów cechu tkaczy w7 Turku lewska)

94
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Zachowane obiekty nie mogą Powierzchnia pucharu tego typu


nam dać pełnego wyobrażenia o pozostawała przeważnie gładka, da-
bogactwie, a może i guście człon- jąc możność umieszczania róż-
ków kolektywów cechowych. Nie- nych napisów, przede wszystkim
które z nich budzą jednak zainte- nazwisk lub emblematów cecho-
resowanie, jeśli nie poziomem wy- wych. W nielicznych wypadkach na
konania lub smakiem artystycz- walcowatej, cylindrycznej partii
nym, to chociaż malowniczością. czaszy znajdujemy półplastyczne
Wśród „skarbów” zdecydowanie wyobrażenie Ukrzyżowania, jak np.
na czoło wysuwa się piękna skrzyn- na pucharze szewców z Miejskiej
ka, która, jak można sądzić, stano- Górki wykonanym w rawickim
wiła w X>VI w. własność cechu po- warsztacie Augusta Wagnera. Taki
znańskich introligatorów i jest bo- typ pucharu cechowego, jak się
dajże najstarszą z zachowanych lad. zdaje, był najbardziej powszechny
Obita żelazną blachą, zdobiona w wielkopolsce od końca XVII do
pięknym ażurowym wzorem, wypo- początku XIX w., a jego najoka-
sażona w niebanalne zamknięcie i zalsze przykłady to puchary kuś-
liczne przegródki wewnętrzne, zwra- nierzy i pasamoników ze Wschowy.
ca uwagę skromnością i smakiem. Spośrod wcześniejszych na
Interesującym przykładem XVII- wzmiankę zasługuje pucnar cechu
-wiecznej snycerki jest skrzynia krawców poznańskich, pokryty gę-
kuśnierzy z Międzyrzecza, a jej ży- stym, rytym ornamentem roślinnym
wa polichromia daje pewne pojęcie i zwierzęcym. Pierwowzory wielu
o tak powszechnym w epoce baro- motywów znajdujemy w twórczo-
ku umiłowaniu intensywnych i ści Josta Ammana. Przetrwały one
kontrastowych barw. Wykonawców potem w popularnych wzornikach
skrzynek szukano wśród snycerzy bardzo długo. Kufel młynarzy ra-
sprawnych technicznie, a nawet nie wickich (również z warsztatu Au-
pozbawionych nerwu artystycznego. gusta Wagnera) poprzez zachowa-
Świadczy o tym skarb szewców z nie odmiennej, jeszcze renesanso-
Trzemeszna, również XVII-wieczny. wej w swym zrównoważeniu formy
Barwy skrzynki są przytłumione, i zastosowanie sztabkowatych u-
co jednak może być wynikiem za- szek, zajmuje odosobnione miejsce
równo działania czasu, jak i nie- wśród licznej grupy pucharów o
fachowych zabiegów konserwator- stereotypowych kształtach. W ra-
skich. Przykładem snycerki nie mach tej grupy mieści się puchar
pozbawionej fantazji i rozmachu, konwisarzy leszczyńskich. Odmien-
ale w sposobie wykonania bliższej II. 8. Wilkom cechu szewców w ny materiał — miedź — i bardzo
już warsztatom ludowym, jest Miejskiej Górce, XVII/XVIII w., bogata ornamentyka każą zwrócić
skrzynka krawców z Sulmierzyc. własn. Cz. Zaremba w Miejskiej nań baczniejszą uwagę.
Powstała dopiero w 1. poł. XIX w. Górce. (Fot. G. Wróblewska) Odmiennym zjawiskiem są wil-
i świadczy o niezwykle trwałym komy szklane zdobione farbami
przywiązaniu do bogatych form ba- emaliowymi. Najstarszy z nich, to
rokowych, które chrakteryzowało puchar krawców gnieźnieńskich z
społeczności cechowe mało ruchli- Dużą grupę obiektów stanowią r. 1596. O pół wieku młodszy jest
wych ośrodków miejskich. naczynia metalowe, głównie z cy- wilkom szewców poznańskich, ogól-
„Skarb” cechowy musiał pełnić ny. Są to przede wszystkim pucha- nie znany i najgorzej zachowany.
przede wszystkim funkcje czysto ry, wilkomy, kufle i kubki. Pucha- Do cechu kowalskiego w Gnieźnie
użytkowe. Lada musiała być mocna ry posiadają z reguły okrągłe, wy- należał, tego samego typu, dosko-
i dobrze zabezpieczona. Stąd też pukłe stopy, tralkowate nodusy i nale zachowany puchar wraz z na-
regułą było stosowanie okuć meta- czasze o bogatych, barokowych krywą, o bardzo zagadkowej me-
lowych. Często chowano je wstyd- kształtach. Najczęściej środkową tryce, nie wcześniejszej jednak niż
liwie do wnętrza skrzynki. Zdarza część czaszy w kształcie gładkiego XVIII-wieczna. Zupełnie jednora-
się jednak, że okucia umieszczone cylindra obrzeżają od dołu i od zowym zjawiskiem na terenie Wiel-
na zewnętrznych, widocznych ścia- góry poziome pasy wypukłości kon- kopolski jest szklany puchar zdo-
nach lady są właśnie tym elemen- trastowanych z wklęskami. Na wy- biony szlifem, stanowiący jedyną
tem, który stanowi o jej randze pukłościach o największej średnicy reminiscencję po owych „szkleni-
artystycznej, czego najlepszym przy- mieszczą się rzędy guzów w kształ- cach weneckich, rissowanych”.
kładem jest wspomniana skrzynka cie lwich paszczy, w których — Ufundował go sobie w r. 1723 cech
introligatorów poznańskich. Uzy- po przekłuciu — zawieszano wota garncarzy poznańskich.
skaniu efektów artystycznych słu- cechowe, owe „obowiązkowa poda- Kufle cechowe — poza napisa-
żyły techniki zdobnicze: polichro- runki”. Puchary z reguły posiada- mi i emblematami brackimi — nie
mia, snycerka, intarsja, niekiedy ją nakrywy. Wysokie, kopulaste wyróżniają się niczym szczególnym.
inkrustacja. Stan zachowania „skar- uformowane z wałków i wklęsek Warto jednak kilka słów poświęcić
bów” jest jednak — z nielicznymi zwężających się ku górze, miesz- kubkom cechowym. Kubki te sta-
wyjątkami — dość żałosny. Przy- czą na swym szczycie figurkę męż- nowiły jeden z „obowiązkowych
puszczać można, że w wielu wy- czyzny w „starożytnym” stroju, podarunków”. Wobec powszechnego
padkach prawidłowa konserwacja dzierżącego w jednej dłoni sztan- zwyczaju obfitego popijania piwa
odsłoni zatarte piękno i wdzięk dar z datą, a drugą podtrzymują- na zebraniach brackich, duże ze-
tych przedmiotów. cego tarczę. społy kubków powinny być naj-
95
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

liczniej zachowanym i poniekąd dawne obesłanie nowym, na miarę narzy ze Śmigla. Powstał w r. 1738
najbanalniejszym elementem wśród aktualnego gustu i możliwości fi- Pięknie profilowaną rączkę zdobią
pamiątek cechowych. Tymczasem nansowych. paseczki ornamentu perełkowego,
zespoły takie są wielką rzadkością. Do najstarszych należy cynowe a na skrzydełkach rębu wyryto wy-
Zupełnie unikalnym zjawiskiem w obesłanie cechu krawców z Kościa- obrażenie wiatraka i inicjały.
woj. poznańskim jest duży (36 na (z r. 1699). Okazałością wyróż-
sztuk) zespół kubków cechu szew- nia się mosiężne obesłanie cechu Starych sztandarów cechowych
skiego z Ostrowa. Prawie wszyst- rzemiosł metalowych w Gnieźnie, zachowało się najmniej. Trudno też
kie są zaopatrzone w inicjały ofia- pochodzące zapewne też z końca orzec, czy przetrwały one w swej
rodawców i w daty. Na większo- XVII w. Najwdzięczniejsze obiekty pierwotnej postaci. XVII-wieczny
ści kubków wyryto również syl- reprezentują w tej grupie obesła- sztandar piwowarów ze Środy jest
wety butów, co pozwala prześle- nia drewniane, zdobione na najróż- być może tylko fragmentem cno-
dzić przemiany mody na przestrze- niejsze sposoby. Zgrabną, XVIII- rągwi brackiej, trudnej do odtworze-
ni ćwierćwiecza. Zespół kubków -wieczną plakietkę — znak bedna- nia w swej dawnej krasie. Krawcy
tkaczy z Turka jest mniej liczny rzy w Gostyniu — czy nieco póź- kościańscy posiadają XVIII-wieczny
i dużo późniejszy. niejszą i przyciężką krawców z (?), dwwustronnie malowany obraz
Osobną, bardzo liczną grupę Ujścia zdobi snycerka i polichro- niewielkich rozmiarów (58 X 48 cm);
stanowią obesłania cechowe. Płytki mia. A na foremnej plakietce mły- można przypuszczać, że kiedyś pełnił
metalowe, odlewane lub ryte noszą narzy z Ponieca wprowadzono jesz- on raczej funkcje sztandaru niż
z reguły wzruszające ślady wielo- cze intarsję, a nawet elementy to- obrazu.
letniego używania. Niewiele też za- czone, w postaci kulistych sterczy- Wszystkie wspomniane obiekty
chowało się starszych niż XVIII- nek. zasługują na uwagę historyka, nie-
-wieczne. Poprzez krążenie z rąk Nielicznie zachowane młotki do które również na zainteresowanie
do rąk ryt zacierał się do tego prowadzenia obrad reprezentują po- historyka sztuki, jednak pozostawa-
stopnia, że napisy i ornament sta- ziom bardzo wyrównany w swej ły dotąd w prawie zupełnym za-
wały się zupełnie nieczytelne. Czę- monotonii. Zachwycającym i jedno- pomnieniu. Warto chyba, aby zo-
sto też odłupywało się uszko, lub razowym zjawiskiem — i to chyba stały właściwie zabezpieczone i do-
urywał łańcuszek, na którym ów nie tylko w skali województwa — czekały się wszechstronnego opra-
znak zawieszano. Zastępowano więc jest piękny, mosiężny młotek mły- cowania.

IRENA JAKIMOWICZ

TWÓRCZOŚĆ JÓZEFA SZERMENTOWSKIEGO W KRĘGU MECENATU


TOMASZA ZIELIŃSKIEGO
(Streszczenie referatu wygłoszonego na sesji naukowej zorganizowanej przez Oddział Kielecki
w dniu 10X11.1969 r. w związku z wystawą Szermentowskiego
w Muzeum Świętokrzyskim, czynną w okresie IX—XII.1969 r.)
Kieleckie tło imprezy, jak i fakt żowego i rodzajowego malarstwa Oddziaływanie kieleckiej galerii
ujawnienia się już w czasie trwa- okresu przełamywania się kierun- na malarzy warszawskiego środo-
nia wystawy kilku nie znanych do- ku romantycznego ku realizmowi. wiska było niewątpliwie czynni-
tąd prac Szermentowskiego z kiem istotnym, ale wbrew utartym
wczesnego okresu twórczości, zade- Szermentowski znalazł się tu w opiniom nie polegało na wyłącznym
cydowały o temacie referatu, który sytuacji wyjątkowej, która w du- wpływie malarstwa holenderskiego
skoncentrował się na kilku zagad- żej mierze określiła jego osobowość XVII w., które zresztą w zbiorze
nieniach twórczej działalności Szer- artystyczną. Podczas gdy starsi je- Zielińskiego nie było reprezentowa-
mentowskiego w latach pięćdziesią- go koledzy bywali goszczeni w ne ani szczególnie licznie, ani do-
tych, ij. w czasach, kiedy artysta Kielcach za protekcją Jana Feliksa statecznie reprezentatywnymi obra-
był związany z Kielcami i osobą Piwarskiego już po krótszym lub zami. Chociaż wiadomo, że związa-
swego protektora. W okresie funk- dłuższym okresie studiów, jako ni z Zielińskim malarze wykony-
cjonowania Tomasza Zielińskiego choć w części uformowani artyści, wali w galerii kopie dla celów stu-
na stanowisku Naczelnika Powiatu to Szermentowski stąd właśnie roz- dyjnych i dla zarobku na zamówie-
(1846—1858) Kielce miały szczegól- poczynał swój życiowy start; uro- nie okolicznych miłośników sztuki,
niejsze znaczenie dla tzw. wówczas dzony w niedalekim Bodzentynie nie udało się dotąd odnaleźć żadnej
młtfdej generacji malarzy, uczniów tu spędził całe dzieciństwo, a w takiej niewątpliwej kopii. Można
warszawskiej Szkoły Sztuk Pięk- Kielcach stawiał pierwsze kroki w zaledwie snuć niejakie przypuszcze-
nych. Artyści chętnie tu przyjeż- zawodzie malarskim. Pierwszym je- nia co do kilku prac Szermentow-
dżali zarówno dla uroków malow7- go plenerem był krajobraz kielec- skiego. Jeżeli jednak były one ko-
niczego pejzażu, jak i dla bogatych ki, pierwsze zetknięcie ze sztuką piami malowideł z galerii Zieliń-
zbiorów Zielińskiego, zwłaszcza je- zawdzięczał galerii swego protek- skiego, to nie z obrazów holender-
go galerii obcego i polskiego ma- tora, a właściwe studia szkolne roz- skich.
larstwa. Te dwa czynniki w du- począł dopiero w jesieni 1853 r. — Najwcześniejszy znany obraz
żym stopniu wpłynęły na ukształ- po wstępnej nauce u Franciszka Szermentowskiego, „Korytarz klasz-
towanie się w środowisku warszaw- Kostrzewskiego w Kielcach, nauce torny” z 1851 r. mógł być kopią
skim specyficznej odmiany pejza- z pewnością mało akademickiej. obrazu Ch. M. Bouton „Korytarz
96
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

klasztoru Kartuzów”, a trzy akwa- coraz bardziej studium natury, a


relowe, schematycznie malowane szeroko lansowane przez krytykę
pejzażyki, z których jeden datowa- hasło nawiązania do sztuki holen-
ny 1853 r., mogły być kopiami wło- derskiej miało raczej znaczenie bo-
skich albo italianizujących pejzaży, jowego zawołania zwolenników
jakich było sporo w galerii. Ich sztuki realistycznej i dostarczało
istnienie świadczy nie tyle o skłon- argumentów na rzecz lekceważo-
nościach Szermentowskiego, co ra- nych dotąd uroków ubogiej pol-
czej o guście odbiorcy, dla którego skiej natury, kryjącej pod chmur-
zapewne były wykonane, bo prze- nym niebem nie przeczuwane bo-
cież już w tym samym czasie, a gactwo malarskich możliwości.
nawet nieco wcześniej, artysta ma- Jest sprawą zrozumiałą, że u
lował zupełnie swobodne, oparte II. 1. J. Szermentowski, Pejzaż wło- Kostrzewskiego, przesiąkniętego w
na obserwacji natury realistyczne ski z wędrowcem, akwarela, ok. środowisku warszawskim norbli-
widoki z motywami Kielc i okolicy. 1835; prawdopodobnie kopia, Muze- nowską tradycją, elementy obser-
Bezpośredni zaś wpływ galerii Zie- um Świętokrzyskie w 'Kielcach, nr wacji natury układały się często w
lińskiego wyrażał się chyba prze- inw. S/1461/MS, określony schemat kompozycyjny
de wszystkim w wyrobieniu u nie tylko w scenie we wnętrzu, ale
młodego artysty wrażliwości na czasem i w scenie rodzajowej na
materię malarską. tle pejzażu, którego kompozycja by-
W stwierdzeniu tym kryje się mie czy chacie. Ówczesna krytyka, wa echem holenderskich diagonal-
zresztą ogólniejsza prawidłowość. przyznając pracom Kostrzewskiego nych układów. Szermentowski prze-
W każdym razie z zachowanego cechy „flamandzkie”, podkreślała ciwnie — nie obciążony tradycja-
materiału malarskiego wynika nie- mi, które kształtowały Kostrzew-
dwuznacznie, że na dziesięciolecie skiego — przejął od swego pierw-
bliższych kontaktów młodego poko- szego nauczyciela przede wszystkim
lenia z galerią Zielińskiego (ok. sposób traktowania ludzkiej postaci,
1848—1858) nie przypada szczegól- odrzucając zasady kompozycyjne.
nie silne bezpośrednie działanie Zarówno nieliczne dotąd znane,
muzealnych wzorów. Zjawisko to częściowo tylko z fotografii, prace
występuje raczej nieco wcześniej u rodzajowe Szermentowskiego, jak i
artystów starszego pokolenia i u ujawnione ostatnio dwa obrazki
amatorów, a także nieco później z grupami wieśniaków w pejzażu
również u niektórych malarzy z (jeden w zbiorach prywatnych w
kręgu Zielińskiego, ale w innej for- Łodzi, drugi zakupiony przez Mu-
mie i niezależnie od tej galerii. zeum Świętokrzyskie z Krakowa;
Pouczające wydaje się prześle- nie sygnowane, ale dające się nie-
dzenie z tego punktu widzenia wąt- wątpliwie związać z wczesnym
ku rodzajowego w twórczości trzech okresem twórczości artysty) ukazu-
warszawskich malarzy — Jana Fe- II. 2. J. Szermentowski, Krajobraz ją krępe, nieforemne, nieporadne w7
liksa Piwarskiego, Franciszka Ko- wiejski z widokiem na dworek i rysunku postacie chłopów, których
strzewskiego i Józefa Szermentow- kościół, akwarela, ok. 1856, wł. barwności nie umie jeszcze malarz
skiego. U Piwarskiego, choć był w P. Sośnicki w Warszawie w 1952 r. połączyć z całością kompozycji ko-
latach czterdziestych głównym lorystycznej. W rodzajowych pra-
rzecznikiem rodzimości w pejzażu cach Szermentowski długo zacho-
i tematyce rodzajowej, daje się za- wał naiwną bezpośredniość spoj-
uważyć uległość presji określonych przede wszystkim prawdę obserwa- rzenia i nieporadność w ustawieniu
stereotypów muzealnego pochodze- cji. Rzeczywiście w twórczości mło- figur w pejzażu. Nawet w latach
nia oraz wyraźna idealizacja w du- dych malarzy zaczynało się liczyć sześćdziesiątych, kiedy Kostrzewski
chu niemieckiego biedermeieru. po pobycie w Paryżu na nowo ko-
Podobne motywy w twórczości Ko- rzystał z holenderskiej lekcji, a
strzewskiego w latach pięćdziesią- Szermentowski nauczył się w cza-
tych nabiorą cech wierniejszej sie paryskich doświadczeń szero-
obserwacji natury i wyrażą się w kiej i monumentalnej kompozycji
bardziej dosadnej, realistycznej pejzażu Ruisdaela, z większą sceną
charakterystyce. Przy tym jednak rodzajową nie umiał sobie pora-
dzić.
takie np. prace, jak akwarela „Ta-
niec mijany” z 1853 r., czy obraz Nie będzie więc przesadą stwier-
„Chłopi w karczmie” z 1854 r., bę- dzenie, że pewne inspiracje holen-
dące wynikiem rzetelnej obserwa- derskie czerpali artyści z kręgu
cji, wykazują jeszcze w pewnym Zielińskiego raczej wcześniej lub
stopniu holenderski charakter, któ- później i z innych źródeł. W Kiel-
ry zdaje się wynikać nie tyle z su- cach zaś musiała na nich oddziały-
gestii określonego obrazu jakiegoś wać korzystnie ogólna atmosfera
małego mistrza, co raczej z oddzia- dobrej sztuki, a na kierunek roz-
ływania wywodzącego się z czasów U. 3. J. Szermentowski, Widok mia- woju ich twórczości wpływało prze-
Norblina i Orłowskiego, a wykształ- sta Kielce, akwarela, przed 1860. de wszystkim określone tendencja-
conego na holenderskich wzorach, Muzeum Narodowe w Warszawie, mi tego czasu studium natury. Zie-
schematu wiejskiej sceny w karcz- nr inw. Rys. Pol. 5732. lińskiemu w dużej mierze zawdzię-

97
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

tach obaj będą przymierzać zagra-


niczne wrażenia do wizji ukształ-
towanej w młodości — zawsze na
korzyść krajobrazu kieleckiego.
Malarstwo pejzażowe omawia-
nych artystów rozwijało się w dwu
kierunkach — architektonicznej
weduty i wiejskiego krajobrazu,
którego estetyka została skodyfi-
kowana przez warszawską krytykę.
Oba pejzażowe rodzaje miały swo-
je źrodło w tendencjach okresu ro-
mantyzmu, który w aurze rozwiją-
cego się starożytnictwa określił II. 6. J. Szermentowski, Oracz, olej.
U. 4. F. Kostrzewski, Chłopi w program odtwarzania „pięknych i
karczmie, olej. 1854. Muzeum Naród, dziejowo pamiętnych” okolic kraju, Zaginiony.
w Krakowie.
często z romantyczną malowniczo-
ścią akcesoriów, a jednocześnie for-
mułował w poezji zaczątki reali- architektonicznych, choć jeszcze w
stycznego widzenia wiejskich mo- dużej mierze obciążone postroman-
czano fakt, że w związku ze stwo- tywów. W krytyce
rzeniem przez niego artystycznego tych hasło swojskościlat pięćdziesią- tycznym sentymentalizmem. Sie-
i prostoty dząc przesuwanie się rozmaitych
środowiska w Kielcach, zaintere- było już na ustach wszystkich,
sowania skupiały się na studium wadząc do skodyfikowania nowych pro-
wątków w pejzażowej narracji
określonego typu pejzażu i związa- zasad malowniczości. Kraszewskiego odnosimy wrażenie
nego z nim człowieka. czytania opisów wczesnych prac
Najlepiej chyba zrozumiał kie-
Zainteresowanie Zielińskiego runek przemian na przełomie dwóch Szermentowskiego, Gersona czy
współczesnym malarstwem, a w okresów Józef Ignacy Kraszewski. Kostrzewskiego, którzy — jak się
konsekwencji jego mecenat, szły Początkowo z pozycji starożytnika wydaje — najlepiej zrealizowali
w kierunku wytyczonym w latach zachęcał do odtwarzania malowni- Kraszewskiego pojęcie swojskiej
czterdziestych i pięćdziesiątych czych zabytkowych miejscowości malowniczości, czerpiąc motywy z
przez warszawską krytykę obozu na równi z widokami wiejskich krajobrazu kieleckiego i krakow-
realistycznego i były niejako odpo- dworków i chłopskich chat. Z cza- skiego. Stosunkowo najmniej zależ-
wiedzią na apel Kraszewskiego o sem jednak wyraził przekonanie, że nym od typu kieleckiej malowni-
pomoc dla artystów pragnących dla typu polskiego krajobrazu istot- czości okazał się Wojciech Gerson,
malować swojskie tematy. Ze sfor- niejsze od zabytków są zwyczajne u którego też właśnie w tym czasie
mułowanego przez Kraszewskiego wiejskie tematy i chłopskie akce- zdarzają się tak niewątpliwe ślady
już w 1840 r. programu narodowe- soria, pejzaże, nawet bez motywów bezpośredniego oddziaływania ho-
go malarstwa o rodzimej tematyce lenderskiego wzoru, jak „Pejzaż z
pejzażowej, rodzajowej i historycz- rzeczułką” z 1854 r., z Muzeum Na-
nej, Zielińskiego najbardziej intere- rodowego w Krakowie. Zupełnie
sowało malarstwo pejzażowe, a wolny od muzealnych tradycji rów-
szczególnie weduta oraz malarstwo nież w zakresie pejzażu był Szer-
historyczne. W stosunku do młod- mentowski, którego twórcza osobo-
szego pokolenia była to w pewnym wość została najpełniej określona
stopniu kontynuacja tych upodobań, przez środowisko kieleckie i mece-
które wyraziły się w zgromadzeniu nat Zielińskiego.
pokaźnej ilości obrazów Marcina Jeżeli chodzi o upodobania Zie-
Zaleskiego i Januarego Suchodol- lińskiego i jego stosunek do tych
skiego. zagadnień, to poza faktem, że wy-
Dla dociekań nad malarstwem raźnie forytował wedutę, jego in-
młodych artystów z kręgu Zieliń- klinacje — jakkolwiek zasadniczo
skiego pola obserwacji dostarcza zorientowane w kierunku sztuki
przede wszystkim, uniezależniony realistycznej — należy wiązać z
w dużym stopniu od holenderskich wcześniejszą, silnie jeszcze nasyco-
tradycji, pejzaż — często z rodza- ną tradycjami romantyzmu fazą
jowym sztafażem — w twórczości kształtowania się gustów w przede-
zwłaszcza Kostrzewskiego, Szermen- dniu zwycięstwa realizmu. Zamiło-
towskiego i Wojciecha Gersona. wanie do realistycznej weduty było
Przede wszystkim dla Kostrzew- przejawem pewnych starożytniczych
skiego i Szermentowskiego pejzaż zainteresowań, jak i wyrazem upo-
kielecki z jego urokami sielskiej dobania do anegdoty, do bogatej i
prostoty, ale nie nazbyt monotonny urozmaiconej treści obrazów. Są-
w rzeźbie terenu i urozmaicony dząc z opisów w rękopiśmiennym
malowniczo położonymi zabytkami katalogu galerii (sporządzonym w
architektury, stał się synonimem 1859 r. przez Jacentego Sachowicza,
typowo polskiego krajobrazu, ja- własność Muzeum Narodowego w
ki — przechodząc pewną ewolu- II. 5. J. Szermentowski, Chrzest na Warszawie) krajobrazy malarzy ob-
cję — był też ideałem warszawskiej wsi, olej, 1856. Muzeum Narodowe cych różnych szkół i okresów obfi-
krytyki tego okresu. Nawet po la- w Warszawie, nr inw. 183804. towały w bogaty sztafaż figuralny,

98
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

w efekty wschodów i zachodów jak i wytrwałego studium czystego


słońca, poświaty księżyca, pożaru, pejzażu, zyskał Szermentowski tę
w skały, groty, pomniki. Wśród swobodę i malarskie walory, jakie
pejzażowych prac artystów polskich ujawniły się w „Chęcinach” z
wyróżniają się malownicze górskie 1857 r.
krajobrazy Jana Nepomucena Gło- Szermentowski najchętniej stu-
wackiego, a przede wszystkim we- diował wiejski krajobraz, w któ-
duta, którą reprezentowany jest nie rym początkowo przeważają obo-
tylko Marcin Zaleski, ale i tacy wiązujące zasady malowniczości,
artyści, jak Wincenty Kasprzycki, widoczne w takich motywach, jak
Chrystian Breslauer, Józef Głowa- zaniedbane wiejskie kościółki wśród
cki, z młodszych — Julian Cegliń- drzew, dalekie widoki ruin, pochyłe
ski, a nawet w części Kostrzewski. krzyże, kapliczki, burzliwe niebo,
Wyłącznie wedutą w postaci pięciu efekty księżycowego światła, czy
obrazów z widokami kieleckich za- zachodzącego słońca. Rozmaitość
bytkowych miejscowości reprezen- motywów krajobrazu kieleckiego i
towany jest Szermentowski, w któ- wołyńskiego, którego uroki odkrył
rym Zieliński chciał zapewne wi- Szermentowski w 1856 r. — jak się
dzieć nowego Zaleskiego.
Wydaje za sugestią Kraszewskie-
Chociaż Szermentowski z natu- go — była dla artysty przede
ry swego talentu i gatunku wrażli- wszystkim odskocznią do wyzwala-
wości nie czuł się najlepiej na te- nia się spod estetyki malowniczej
renie weduty -— podobnie jak i w swojskości, zgodnie zresztą z du-
tematyce rodzajowej — dokładał II. 7. J. Szermentowski, Wioska o chem późniejszej fazy warszaw-
wszelkich starań, by zadowolić swe- zachodzie z pastuszkiem, olej, 1857. skiej krytyki. A jednak przy tym
go protektora. Widoki krajowych Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, specyficzne cechy kieleckiego pejza-
zabytków były zresztą wówczas nr inw. Sz. 3338 MBG. żu pozostawiły niezatarte ślady i
modne i poszukiwane. Szermentow- na dojrzałej twórczości malarza. Po
ski sam wykonał kilka replik z 1860 r.. a więc w czasach parvskich,
obrazów malowanych dla Zieliń- odświeżał on kontakt z tymi stro-
skiego, kilka zaś z nich kopiował w całości nie zrealizował. Mimo że nami, a niezależnie od wsnomnień
młodszy jego brat, Kazimierz. Józef były mu dostępne w galerii Zie- i podróży korzystał ze zdieć Mar-
Szermentowski namalował też spo- lińskiego piękne wzory w postaci cina Olszyńskiego. Zachował w
ro mniejszych akwarelowych wido- kilkunastu wedut Marcina Zale- cwoim malarstwie skłonność do tv-
ków, a w? r. 1855 prasa donosiła, że skiego, zwłaszcza jego pierwsze wi- r>u krajobrazu o łagodnie urozmai-
podjął zamiar wykonania serii doki zabytkowej architektury są conej rzeźbie terenu i do swoiskich
9 widoków malowniczych miejsco- surowe i nieporadne, skrępowane akcentów ikonograficznych nie nn-
wości, z których niewiele się za- ścisłą wiernością wobec modela. ^hawionvch dużej dozy sentymenta-
chowało; może też artysta zamiaru Dopiero w wyniku szkolnej nauki, lizmu.

SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCI STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI


W 1969 ROKU

W okresie sprawozdawczym liczba członków Stowarzysze- Referaty naukowe w Oddziałach


szenia wzrosła i w końcu 1969 r. wynosiła 1.062 osoby. Dzia-
łalność naukowa SHS r. w omawianym okresie wyrażała się W ramach stałych zebrań naukowych w Ooddziałach SHS
w organizowaniu sesji, konferencji i posiedzeń naukowych w ciągu 1969 r. wygłoszono 93 referaty. W zebraniach uczest-
w poszczególnych oddziałach. niczyło 1.292 osoby.
DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWA Kluby naukowe
Sesje i konferencje Przy Oddziale Warszawskim SHS działają 2 kluby: „Spe-
cjalistów kostiumologii i tkaniny artystycznej”; klub odbył
W dniach 2—4.X.1969 odbyła się w Słupsku XIX doroczna w 1969 r. 8 spotkań, na których wygłoszono 7 referatów
Ogólnopolska Sesja SHS, której tematem była sztuka XX i „Klub miłośników filmu o sztuce”, który odbył 4 posie-
wieku. Wygłoszono 16 referatów. Udział w Sesji wzięło ok. dzenia połączone z projekcją filmów i dyskusją.
150 uczestników. Zapoczątkowane w 1968 r. przez Oddział Warszawski spot-
Oddziały SHS zorganizowały 3 sesje i konferencje nauko- kania z autorami książek o sztuce cieszą się dużym zain-
we: Oddział Krakowski w dniu 7. VI.1969 zorganizował teresowaniem. W 1969 r. odbyło się 5 takich spotkań, uczest-
w Zamku w Niedzicy Sesję poświęconą zagadnieniom kon- niczyło w nich 200 osób — nie tylko historyków sztuki.
serwacji. Sesja wiązała się z 20-leciem patronatu SHS nad Wydawnictwa
Zamkiem w Niedzicy. Wygłoszono 4 referaty, których wy-
słuchało 50 osób. W 1969 r. ukazały się nakładem PWN dwa kolejne tomy
Oddział Poznański zorganizował w dniach 22—23.X.1969 kon- z serii „Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki”:
ferencję w Poznaniu, której tematem była sztuka średnio- tom pt. „Treści dzieła sztuki”, zawierający materiały XVI
wiecza w Wielkopolsce. Wygłoszono 9 referatów. Uczestni- Sesji Naukowej SHS z r. 1966 oraz tom pt. „Sztuka około
czyło 120 osób. 1900”, zawierający materiały XVII Sesji Naukowej SHS
Oddział Kielecki zorganizował 10.XII.1969 Sesję poświęconą z r. 1967.
twórczości Józefa Szermentowskiego — w powiązaniu z wy- Stowarzyszenie współuczestniczy w wydawaniu kwartal-
stawą dzieł Szermentowskiego w Muzeum Świętokrzyskim. nika „Biuletyn Historii Sztuki”. W r. 1969 ukazały się nu-
Wygłoszono 3 referaty. Uczestniczyło 60 osób. mery: 3, 4/1968 i 1, 2/1969. „Biuletyn” obejmuje Kronikę SHS,

99
na którą składają się wykazy i streszczenia referatów wy- Działalność popularyzatorska
głoszonych na posiedzeniach naukowych Oddziałów, spra-
wozdania z sesji, konferencji i seminariów metodologicznych W roku 1969 wygłoszono w Oddziałach 641 odczytów po-
SHS, konkursów itd. pularnych (w 1968 r. wygłoszono ich 431). Organizatorzy
Oddział Krakowski wydał katalog wystawy „Malarstwo współpracowali m.in. z Prezydiami Rad Narodowych Miej-
i malowanie od romantyzmu do faszyzmu”. skich i Wojewódzkich, Muzeami, PTTK. Odczyty były grupo-
W 1969 r. ukazały się: informator pt. „Zamek w Niedzicy wane w cykle i obejmowały wszystkie aspekty wiedzy
1949—1969 w 20-lecie patronatu Stowarzyszenia Historyków o sztuce. Poza odczytami - Oddziały Warszawski, Toruński
Sztuki” oraz folder „Zamek w Niedzicy”. W serii „Śląsk i Wrocławski zorganizowały 29 prelekcji przy zabytkach.
w zabytkach sztuki” wyszedł kolejny (15) tom pt. „Lubin” Odbiorcy odczytów to młodzież szkół podstawowych, śred-
opracowany przez Bogusza Steinborna. nich, słuchacze wyższych uczelni, nauczyciele, jednostki woj-
skowe i szerokie rzesze społeczeństwa zbierające się w klu-
bach, Domach Kultury i bibliotekach.
Konkursy
W 1969 r. odbył się XIV konkurs na najlepsze prace Wy stawy
młodych historyków sztuki.
W dziale prac publikowanych wyróżnienia przyznano: ze- Wystawy organizowane przez Oddziały stanowiły uzupeł-
społowi autorskiemu — mgr Agnieszka Ławniczakowa, mgr nienie akcji popularyzatorskiej. W roku 1969 Oddział War-
Maria Brdyszakowa, mgr Jerzy Nowakowski, za opracowa- szawski zorganizował 5 wystaw fotograficznych, Oddział Kra-
nie katalogu monograficznego wystawy Jacka Malczewskiego kowski — 6 wystaw, Kielecki — 9 wystaw, Łódzki — 1 wy-
w Muzeum Narodowym w Poznaniu w 1968 r., oraz mgr stawę wspólnie z ZPAP i PWRN, Lubelski — 1 wystawę
Szczęsnemu Skibińskiemu za pracę „Kościół famy z XIII wspólnie z Wojewódzkim Domem Kultury w Lublinie. Ogól-
wieku w Gorzowie Wielkopolskim” („Kwartalnik Architek- na frekwencja wyniosła 56.970 osób.
tury i Urbanistyki”, 1968, z. IH).
W dziale prac niebrukowanych wyróżniono: pracę dr Filmy
Marii Hennel-Bernasikowej „Arrasy krajobrazowo-zwierzęce
z kolekcji króla Zygmunta Augusta. Geneza artystyczna Oddział Krakowski zorganizował 3 pokazy filmowe a po-
i problem treści”, oraz pracę dr Alicji Karłowskiej-Kamzowej nadto — w ramach seminarium filmowego — pokazy filmów
„Książę Ludwik I legnicko-brzeski. Znaczenie fundacji arty- polskich reżyserów w dn. 10—12.X.1969.
stycznych dla rozwoju świadomości historycznej na Śląsku Oddział Kielecki zorganizował 13 prelekcji filmowych oraz
w późnym średniowieczu”. 3-dniowy przegląd filmów o sztuce w MPiK.
Biblioteka SHS
Muzeum w Niedzicy
Prowadzono nadal działalność w zakresie powiększania
i udostępniania zbiorów. Biblioteka specjalizuje się w gro- W roku 1969 Zamek w Niedzicy zwiedziło 95.000 osób.
madzeniu prac członków SHS. Inwentarz Biblioteki na dzień Udostępniono 9 sal wystawowych, w których urządzono stałe
31 grudnia obejmuje 6.535 pozycji w 14.001 jednostkach wy- wystawy: historyczno-ikonograficzną i etnograficzną. Jedna
dawniczych. W 1969 r. przybyło 1.092 woluminów. sala przeznaczona była na wystawy czasowe: w maju
i czerwcu otwarta była wystawa obrazów udostępnionych
Terenowe objazdy naukowe przez BWA w Krakowie, powstałych w czasie pleneru w
Zamku w 1968 r.; we wrześniu czynna była wystawa twór-
W okresie sprawozdawczym Oddziały SHS zorganizowały czości plastycznej Czechów i Słowaków zamieszkałych
8 objazdów naukowych, w których wzięło udział ok. 270 osób. w Polsce. Na Zamku odbyło' się szereg imprez: Sesja SHS
poświęcona zagadnieniom konserwacji, zakończenie rajdu
„Szlakiem kultury ludowej”, rozpoczęcie etnograficznych
Współpraca z instytucjami i organizacjami obozów naukowych UJ, posiedzenie Międzynarodowej Ko-
misji Wielkich Zapór, uroczystość XXV-lecia PRL zorgani-
Trzech członków SHS wygłosiło referaty na XXII Między- zowana przez T-wo Kulturalne Czechów i Słowaków za-
narodowym Kongresie Historyków Sztuki w Budapeszcie mieszkałych w Polsce, I Ogólnopolskie Sympozjum Prze-
w dn. 15—20.IX.1969 r. Członkowie SHS uczestniczyli w licz- wodnictwa Studenckiego.
nych konferencjach i posiedzeniach pokrewnych instytucji Muzeum zorganizowało 2 prelekcje na temat historii Spi-
i placówek naukowych. W roku 1969 kilku członków SHS szą dla przewodników górskich z Czorsztyna, Krościenka
otrzymało za swoją działalność naukową, dydaktyczną, po- i Szczawnicy.
pularyzatorską czy organizacyjną wysokie odznaczenia pań- Zbiory Muzeum powiększyły! się w 1969 r. o 140 obiektów.
stwowe, nagrody i godności polskie i zagraniczne. Całość zbiorów artystycznych zinwentaryzowano, otrzymały
one ujednolicone sygnatury.
Goście zagraniczni, uroczystości, 1.XI.1969 XX Zwyczajny Walny Zjazd Delegatów Oddzia-
spotkania towarzyskie łów SHS zatwierdził statut Muzeum Zamkowego w Niedzicy.
W dniach od 20 do 30.V.1969 przebywała w Polsce 16 oso- Działalność administracyjno-
bowa grupa duńskich historyków sztuki przyjmowana przez -organizacyjna
Stowarzyszenie w ramach wymiany za pobyt w 1968 r.
polskich historyków sztuki w Danii. Program pobytu obej- Dom Pracy Twórczej w Niedzicy czynny był w okresie
mował zwiedzanie zabytków Warszawy oraz tygodniowy Wielkanocy i w sezonie letnim. Jesienią wynajmowany był
objazd Polski południowej. pokrewnym placówkom naukowym na obrady, obóz studen-
29.III.1969 r. w siedzibie SHS w Warszawie odbyła się tów architektury Politechniki Krakowskiej itp. Łącznie z po-
uroczystość wręczenia dyplomów członków honorowych Sto- bytu w DPT w Niedzicy korzystało 507 osób.
warzyszenia prof. dr Mieczysławowi Wallisowi i doc. dr Sta- We wrześniu 1969 r. zatwierdzony został na KOPII w War-
nisławowi Gebethnerowi. Dorocznym zwyczajem w karnawale szawie wstępny projekt odbudowy Zamku w Wojnowicach.
odbył się bal dla członków Stowarzyszenia, a wiosną i jesie- Wojewódzki Konserwator Zabytków PWRN we Wrocławiu
nią odbyły się dwa rajdy samochodowe, organizowane przez wstawił Wojnowice w plan konserwatorski na rok 1970.
Oddział Warszawski SHS i warszawski Automobilklub.

ERRATA
do nr 3/4 1970

w artykule H. BEDNARSKIEGO, Zegarek z nieznaną miniaturą Jana Matejki, na s. 315: il. 2,


przedstawiająca fotografię J. Matejki na tle pracowni — powinna być il. 1.
na s. 314: il. 1, przedstawiająca omyłkowo autoportret Matejki — powinna reprodukować
fragment ilustracji poprzedniej, jako il. 2.

100
INSTYTUT SZTUKI
POLSKIEJ AKADEMII NAUK

IULETYN
ORII SZTUKI

Nr 2 WARSZAWA 1971 ROK XXXIII


BULLETIN
D HISTOIRE DE L’ A R T
REYUE TRIMESTRJELLE EDITEE PAR LTNSTITUT DE L’ART DE L’ACADfiMIE
POLONAISE DES SCIENCES ET L’ASSOCIATION DES HISTORIENS DE L’ART

No 2 XXXIII-e A N N E E 19 7 1
SOMMAIRE

Etudes
Page
Zofia Rawska-Kwaśnikowa, Essai de datation de 1’eglise des hospitaliers de
Saint-Jean a Strzegom .103
Janusz M. Michałowski, Aur sources de la creation de Jean-Pierre Norblin
(les annees 1760—1774). 117
NOTES
Michał Komaszyński, Les peripeties du portrait de Marie Casimire par F.
Desportes pendant l’interregne apres la mort de Jean III.139
Adam S. Labuda, Les sculptures baroąues des Peres de l’Eglise dans le maitre-
-autel de l’eglise paroissiale (anciennement des augustins) de Żagań . . 142
Elżbieta Budzińska, Parmi les premieres oeunres de Franęois Smuglewicz.
Projets de tableauz pour la Chambre des Seigneurs du Ch&teau Royal
de Varsovie.152
Andrzej Grzybkowski, Le palais de Luberadz.162
Krystyna Gutowska, Deux pastels d’Anne Rajecka dans les collections de
Wilanów.178
Ewa Polak-Trajdos, Temoignages polonais en Slonaąuie du nord .... 182
COMPTES RENDUS
Janusz M. Michałowski, Dessins et aguarelles des collections „Ossolineum”.
Mieczysław Radojewski, Dessins et aąuarelles d’artistes polonais des XVII6—
XXe siecles. Catalogue. Wrocław-Warszawa-Kraków 1969 (Catalogues de
dessins des collections de la Bibliothegue „Ossolineum”, t. II) . . . . 194
SOUVENIR POSTHUME
In memoriam Frits Lugt (1884—1970) par Stanisława Sawicka . ... . 197
CHRONIQUE
D E l’A’S SOCIATION DES HISTORIENS DE FART
Józef T. Frazik, La legende et les notes d’archwes sur Galeazzo Appiani . . 199
Adam Małkiewicz, V enanto da Subiaco — Andrea Spezza — Yalentin non
Sdbisch. Contribution d la problematiąue historiąue de l’eglise de Bielany
pres de Cracouie.202
L’art medieual en Grandę Pologne. Compte rendu de la conference scientifigue
du 22 et 23 octobre 1969 d Poznań.205
Communication.212

INSTITOT DE L’ART DE UACADEMIE


POLONAISE DES SCIENCES
V A R S O V I E 1971
BIULETYN
HISTORII SZTUKI
KWARTALNIK WYDAWANY PRZEZ INSTYTUT SZTUKI PAN
ORAZ STOWARZYSZENIE HISTORYKÓW SZTUKI

NR 2 ROK XXXIII 19 7 1

TREŚĆ
ROZPRAWY
Str.
Zofia Rawska-Kwaśnikowa, Próba datowania budowy joannickiego kościoła
w Strzegomiu.103
Janusz M. Michałowski, U źródeł twórczości Jana Piotra Norblina (lata
1760—74)..117
MISCELLANEA

Michał Komaszyński, Perypetie portretu Marii Kazimiery pędzla F. Despor-


tesa podczas bezkrólewia po zgonie Jana III . .139
Adam S. Labuda, Barokowe rzeźby Ojców Kościoła z ołtarza głównego w koś-
ciele parafialnym (poaugustiańskim) w Żaganiu ........ 142
Elżbieta Budzińska, Z wczesnej twórczości Franciszka Smuglewicza. Projekty
obrazów do Sali Rycerskiej Zamku Warszawskiego.152
Andrzej Grzybkowski, Pałac w Luberadzu.162
Krystyna Gutowska, Dwa pastele Anny Rajeckiej w zbiorach wilanowskich 178
Ewa Polak-Trajdos, Polonica w północnej Słowacji.182
RECENZJE

Janusz M. Michałowski, Rysunki i akwarele Ossolineum. Mieczysław Rado-


jewski, Rysunki i akwarele artystów polskich XVII — XX w. Katalog.
Wrocław-Warszawa-Kraków 1969 (Katalogi rysunków w zbiorach Biblioteki
Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, t. II) 194
WSPOMNIENIE POŚMIERTNE
In memoriam Frits Lugt (1884—1970) (opr. Stanisława Sawicka) .... 197
KRONIKA
STOWARZYSZENIE HISTORYKÓW SZTUKI
Józef T. Frazik, Legenda a noty archiwalne o Galeazzu Appianim . . . 199
Adam Małkiewicz, Wenanty da Subiaco — Andrea Spezza — Walenty uon Sd-
bisch. Z problematyki historycznej kościoła na Bielanach pod Krakowem 202
Sztuka średniowieczna w Wielkopolsce. Sprawozdanie z konferencji naukowej
w Poznaniu, 22 i 23 października 1969 r........... 205
Komunikat.212

INSTYTUT SZTUKI PAN


WARSZAWA 1971
REDAKCJA:
Prof. dr Stanisław Lorentz (redaktor naczelny), mgr Zofia
Kossakowska-Szanajca (zastępca redaktora), mgr Teresa
Czarnecka-Durnatt (sekretarz redakcji), Halina Żele-
chowska (redaktor techniczny), Teresa Chłapowska (tłu-
maczenie tekstów francuskich)
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW
SZTUKI:
Redaktor: mgr Agnieszka Morawińska
rozprawy

ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU*

Architektura kościoła św. Piotra i Pawła w Strze- stycznego typu śląskiej architektury gotyckiej, w któ-
gomiu 1, niegdyś głównej komandorii joannitów na rej wyraźnie zajmuje on wyjątkowo wyróżniającą się
Śląsku, od dawna zwracała uwagę badaczy, ale do pozycję.
dziś nie doczekała się wyczerpującej monografii.
Omawiana była jedynie na marginesie szerszych opra- 1. Komandorie joannitów na Śląsku
cowań sztuki śląskiej przez Lutscha, Griesebacha,
Gębarowicza, Chmarzyńskiego, Dobrowolskiego, bar- Główna komandoria joannitów na Śląsku, najstar-
dziej szczegółowo przez Hoffmanna i Tintelnota 2. szego i najbardziej żywotnego, o suwerennym cha-
Jednak wiele zasadniczych problemów nie zostało rakterze zakonu krzyżowego, który powstał w połowie
dotychczas należycie wyjaśnionych. Dotyczy to zwła- XI w. w Jerozolimie, po upadku państwa krzyżow-
szcza daty powstania budowli. W zależności bowiem ców przekształcił się w r. 1309 na zakon Rodyjski,
od niej kościół św. Piotra i Pawła w Strzegomiu jest a w 1530 r. na zakon maltański — została założona
albo odbiciem typu bazyliki ustalonego przez „szkołę jako pierwsza siedziba zakonu zapewne już w poło-
wrocławską”, albo może okazać się elementem przy- wie XII w. w Strzegomiu, gnieżdzie rodowym zna-
czyniającym się do zainicjowania tego charaktery- nego śląskiego rodu Strzegomitów — Kościeszów3-

* Zagadnienie architektury sakralnej związanej z zako- WICZ, Architektura i rzeźba na Śląsku do schyłku XIV wie-
nem joannitów podjęłam w pracy magisterskiej pt. Trzy ku. Historia Śląska, PAU, t. III, Kraków 1936—1938. Autor
kościoły joannickie w dawnym księstwie świdnickim (Wroc- zalicza kościół do najpiękniejszych kreacji przestrzennych
ław 1952) omawiając kościoły N. P. Marii w Złotorii, Śląska, nie wychodzącej jednak poza schematy wrocławskie
N. P. Marii w Lwówku oraz św. Piotra i Pawła w Strzego- (s. 73); - G. CHMARZYŃSKI, Dolny Śląsk, Poznań 1948
miu. Wyniki pracy referowane były na posiedzeniu Komisji (rozdziały o sztuce śląskiej). Autor przyjmuje powstanie
Historii Sztuki Wrocł. Tow. Naukowego dnia 25.V.1954 i opu- świątyni w latach 1390-1410, obecność transeptu wyjaśnia
blikowane w streszczeniu w IX roczniku Towarzystwa wpływami budownictwa cysterskiego lub nawiązaniem do
(s. 29—31). Przez następne lata prowadziłam dalsze badania poprzedniego, romańskiego kościoła. Podkreśla bliski związek
nad tymi obiektami przy wybitnej pomocy mego Ojca formalny ze „szkołą wrocławską” (s. 263); — T. DOBROWOL-
ś. p. mgr inż. arch. Witolda Rawskiego, który pierwszy dzięki SKI, Sztuka na Śląsku, Katowice—Wrocław 1948, s. 73; —
swym pracom nad rekonstrukcją zabytków Dolnego Śląska tenże, [w:] Historia sztuki polskiej, Kraków 1965 (rozdział
zwrócił uwagę na wysoki poziom artystyczny związanych o śląskiej architekturze gotyckiej), podkreśla rozmach i wa-
z joannitami obiektów i był inicjatorem podjęcia tematu. lory przestrzenne świątyni, wskazuje na związki w typie
Referat niniejszy jako rozwinięcie fragmentu pracy został poligonalnego zakończenia prezbiterium z kościołami w Świd-
wygłoszony dnia 11.VI.1968 r. na posiedzeniu Kieleckiego nicy, Lwówku i Szprotawie, we wnętrzu ze „szkołą wrocław-
Oddziału Stów. Hist. Sztuki. ską” (s. 273); — H. HOFFMANN, Die Kirchen in Striegau,
W tym miejscu pragnęłabym złożyć podziękowanie wszyst- Breslau 1937. Krótki przewodnik po kościołach w Strzegomiu.
kim, którzy zechcieli służyć mi pomocą i radą: mgr Zofii Autor przyjmuje rozpoczęcie pewnych partii budowli po
Dillenius, dr Danucie Hanulance, prof. Zbigniewowi Hor- 1250 r., w większości ukończonej po 1360 r. Chór kapłański
nungowi, prof dr Marianowi Morelowskiemu, doc. dr Tadeu- jako ostatni człon budowy z końcem XIV w. (s. 6); -
szowi i mgr Maciejowi Przypkowskim, mgr Tadeuszowi H. TINTELNOT, Die Mitterliche Baukunst Schlesiens, Kitzin-
Rawskiemu, mgr inż. Zygmuntowi Szymańskiemu. gen 1951, polemizuje z Lutschem uważając, że kościół
w Strzegomiu powstawał od wschodu do zachodu, rozpoczy-
1 Strzegom, pow. Świdnica. Gród kasztelański po raz nając od 4. ćw. XIV w. (s. 112).
pierwszy wymieniony w bulli papieskiej z r. 1155. - K. MA-
LECZYNSKI, Kodeks Dyplomatyczny Śląska, t. I, Wrocław 3 Na podstawie dzisiaj dostępnych źródeł nie jest moż-
1956, nr 35, przyp. 4. liwe dokładne ustalenie daty przybycia joannitów do Strze-
gomia. T. SILNICKI, Dzieje i ustrój kościoła katolickiego
2 H. LUTSCH, Verzeichnis der Kunstdenkmdler der Pro- na Śląsku do końca XIV w., Warszawa 1953 (s. 122—124,
vinz Schlesien, Breslau 1887. Autor zwraca uwagę na różnicę przyp. 1). Na podstawie pojawienia się darowizn dla joan-
między nawą, a prezbiterium kościoła i uważa, że budowany nitów na Śląsku dopiero za czasów bpa Zyrosława (1170-98)
był od zachodu ku wschodowi w 2. poł. XIV w. (II, s. 270- przyjmuje okres ten jako pewny dla ich osiedlenia się, nie
280); — A. GRIESEBACH, Die Kunst in Schlesien, Berlin 1927 wykluczając jednak ich wcześniejszego jeszcze pojawienia
(rozdział o architekturze). Autor uważa farę strzegomską się ze względu na macierzysty charakter komandorii strze-
za odblask „szkoły wrocławskiej” (s. 70); - M. GĘBARO- gomskiej.

103
ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

Założycielem jej był prawdopodobnie komes Gnie-


womir, wielokrotnie występujący w źródłach mało-
polskich z połowy XII w.i * * 4. Osoba jego być może
wiąże się z wyprawą ks. Henryka Sandomierskiego
do Jerozolimy i jego fundacją dla Zagości, pierwszej
siedziby joannitów w Małopolsce5. Wskazuje na to
duże gniazdo Strzegomitów-Kościeszów skupione koło
Sandomierza 6.
Gdyby przyjąć hipotezę powstania komandorii
strzegomskiej w połowie XII w., pierwotny kościół
w Strzegomiu pod wezwaniem św. Piotra (1149—69) 7,
poświęcony jeszcze przez bpa Waltera, mógłby już na-
leżeć do joannitów.
W każdym razie bardzo wcześnie, bo już w latach
1202—1203, joannici otrzymują jego patronat od ko-
mesa Imbrama, kasztelana Tyczyńskiego, syna Gnie-
womira 8.
Tradycyjną opiekę rodu Gniewomira nad koman-
dorią strzegomską spotykamy jeszcze w trzecim po-
koleniu. Paweł, syn Imbrama, wystawił dla niej w
r. 1239 trzy dokumenty z darowiznami9. W jednym
z nich zamiast daty dziennej zastosowano zwrot:
„In consecratione ecclesie in Stregom”10, co wskazy-
wałoby na poświęcenie jakiegoś kościoła.
Po najeździe tatarskim w r. 1241 urywa się łącz-
ność Strzegomitów z komandorią. W r. 1242 jako
właścicielka występuje księżna Anna11, później ko-
lejni książęta wrocławscy12, a od r. 1291 Strzegom
przechodzi pod panowanie linii Piastów Świdnickich.
Bolko I zleca tego roku ówczesnemu komturowi jo-
annitów Henrykowi otoczenie miasta obronnym mu-
rem 18.
W 2. połowie w» XIII i na początku XIV wzrasta
poważnie stan posiadania joannitów na Śląsku.
W około siedemdziesięciu miejscowościach znajduje-
my tam komandorie zakonu i ich uposażenie. Po ka-

nych na dokumentach wystawianych dla joannitów w 1202—


1203 przez jego syna Imbrama (zob. niżej przyp. 8); -
F. PIEKOSIŃSKI, Heraldyka polska wieków średnich, Kra-
ków 1899, S. 147-149.
II. 1. Strzegom, plan kościoła św. Piotra i Pawła. 7 MALECZYNSKI, jw., I, nr 100.
(Fot. P. M. Przypkowski). 8 Tamże, nr 89. Darowizna Emerama została potwierdzona
osobnymi dokumentami przez ks. Henryka Brodatego (jw.,
nr 99), bpa Cypriana (nr 100) oraz papieża Inocentego III
(H, nr 121). Imbram (Emeram) — syn Gniewomira, postać
znana z licznych dokumentów wystawianych przez Henryka
Brodatego.
i Dokument ks. Henryka Sandomierskiego z r. 1161 wy- 9 C. GRUNHAGEN, Regesten zur Schlesischen Geschichte,
mienia komesa Gniewomira jako świadka przy poświęceniu Breslau 1875, nr 524, 525, 539; - K. MALECZYNSKI, Kilka
kościoła w Łęczycy (Z. KOZŁOWSKA-BUDKOWA, Reperto- dokumentów z pierwszej połowy XIII wieku z Archiwum
rium polskich dokumentów doby piastowskiej, Kraków 1937; Joannitów w Orliku, „Śląska Kwart. Hist. Sobótka” XII, 1957,
nr 61); — por. też przywilej wydany dla klasztoru cystersów nr 3 s. 368—372, nr 4, 5, 6.
w Jędrzejowie (Brzeźnicy) z r. 1166 (W. SEMKOWICZ, Nie- 10 Zwrot ten nie musi świadczyć o odbywającej się w da-
znane nadania na rzecz opactwa w Jędrzejowie z XII w., nym momencie konsekracji nowego kościoła. Mógł rów-
„Roczniki Hist.” Lwów 1910, s. 81). nież oznaczać rocznicę dawniej odbytego poświęcenia lub
5 Ks. Henryk Sandomierski indywidualną krucjatę do poświęcenie powtórne kościoła, który np. uległ pożarowi
Ziemi Świętej odbywa przed 1155 r. por. SILNICKI, jw., i został odbudowany lub rozbudowany. Co do kościoła
s. 122; — Fundacja Zagości nastąpiła przed r. 1166, por. w Strzegomiu jedynie badania wykopaliskowe mogłyby dać
KOZŁOWSKA-BUDKOWA, jw., I, nr 62. odpowiedź na powyższe wątpliwości.
6 Są to wsie: Strzegom, Suliszów, Trzemiesławice, Skrzy- u GRUNHAGEN, Regesten zur Schlesischen Geschichte,
paczowice, Łoniów, Wnorów, Zawidzów, Wojcieszyce. jw., nr 587.
J. DŁUGOSZ, Liber Beneficiorum, t. H, s. 345 i nn. — Na 12 Do 1277 r. Strzegom podlega książętom wrocławskim
kościele w Łoniowie znajduje się herb „Kościesza” w bardzo (GRUNHAGEN, jw., nr 1392). Od 1277-91 książętom legnickim
jeszcze wczesnej formie XIH/XIV w. (datowanie T. Przyp- (J. FILLA, Chronik der Stadt Striegau, Striegau 1889, s. 12).
kowskiego i M. Heisiga). Herb ten wykształcił się ze znaku 13 GRUNHAGEN, jw., nr 2560; - mur wg J. FILLA (jw.,
pieczętnego Gniewomira znanego nam z pieczęci zachowa- s. 14) został ukończony w r. 1299.

104
PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU

II. 2. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła od południa, na pierwszym planie ruiny zamku Joannitów.
(Fot. P. M. Przypkowski)

sacie templariuszy w r. 1312 zakon przejmuje część Przy komandoriach joannici mieli parafie, prowa-
ich dóbr 14. dzili szpitale i szkoły dzięki swej trójstopniowej re-

H Od XII i Xin w. spotykamy komandorie j oannitów Łosiów - od 1238 r. (J. DEI,AVILLE LE ROULX, Cartu-
w następujących miejscowościach na Śląsku: laire generale de l’ordre des hospitaliers de
(Wymienione wyłącznie daty najwcześniejszych dokumen- S. Jean de Jerusalem, Paris 1894, C. III.
tów tyczących się joannitów mających swoje komandorie Lwówek — od 1241 r. Ustredni archiv maltsky. Repertśf
w danych miejscowościach) ć 13 b: Regesty listin slezskich Komend
(rkps), Prager — Ordens — Archiv Nr 36 (re-
Wielki Tyniec — przed 1189 r. poświęcenie kościoła (MALE- jestr dokumentów joannickich znajdujących
CZYŃSKI, Kodeks..., jw., nr 66, 67). się w archiwum joannickim w Orliku w Pra-
Warta-Bardo— 1182, nadanie joannitom kościoła N. P. Marii dze, nr 686/1.
(tamże, nr 67). Wrocław od 1245 r. (tamże, nr 1/1).

Kłodzko — 1194 r., zatwierdzenie posiadania kość. św. Dzierżoniów — od 1258 r. (tamże, nr 841/1).
Wacława (tamże, nr 72). Głubczyce
Strzegom — 1202—1203, nadanie patronatu kościoła (tamże, (Grabnik) — r. (tamże, nr 311/1).
od 1239
nr 89). Złotoria — od 1268 r. (tamże, m ? 208/1).
Brzeg — od 1280 r. (tamże, nr 160/1).
Piława — około 1189 r. (tamże, nr 66). Mała Oleśnica — od 1288 r. (tamże, nr 492/1). Otrzymana po
Lusina - 1203 r. zatwierdzenie nadania joannitom (tam- templariuszach.
że, nr 100). Koźle - od 1293 r. (tamże, nr 666/1).

105
ZOFIA RAWSKA-KWASNIKOWA

Komandorie śląskie pod względem organizacji


podlegały „Wielkiemu Przeoratowi” w Pradze15, ale
suwerenny charakter państwa rodyjskiego, później
maltańskiego narzucał bardzo silne związki z decy-
dująco romańskim centrum przez wyjazdy koman-
dorów na kapituły generalne i odsyłanie części do-
chodów (responsion) na wspólne cele zakonu.
Pozycja ekonomiczna zakonu i jego światowe kon-
takty umożliwiły niewątpliwie joannitom podjęcie
budowy w Strzegomiu kościoła, który swoim rozma-
chem i wielkością dorównał najokazalszym śląskim
budowlom sakralnym. Oprócz niego z zakonem można
również wiązać wybudowanie na Śląsku około
30 obiektów sakralnych, nie licząc świeckich i obron-
nych 16.
Tak więc zakon joannitów, którego działalność na
terenie Śląska nie budziła dotąd szczególnej uwagi,
odegrał jednak pewną rolę w kształtowaniu się ślą-
skiej kultury w średniowieczu i problem ten pozostaje
jeszcze do zbadania.

2. Datowanie bazyliki w Strzegomiu


w świetle źródeł i dotychczasowej
literatury
Dzieje pierwotnego romańskiego kościoła św. Pio-
tra po najeździe Tatarów nie są znane17. W zacho-
wanych dokumentach 2. połowy XIII i połowy XIV w.
nie znajdują się bezpośrednie wzmianki o przystą-
pieniu do budowy nowego gotyckiego kościoła. Pro-
blem ten natomiast rozważają dziejopisarze z XVIII
i XIX w. omawiający historię miasta.
Opracowanie F. Luca18, jest najwcześniejsze, ale
w wielu wypadkach niepewne- Autor jednak mógł
opierać się na źródłach dzisiaj niedostępnych. Jako
datę rozpoczęcia budowy wymienia r. 1311 przypisu-
jąc wzniesienie kościoła w Strzegomiu księciu Ber-
nardowi ze Świdnicy.
Fischer i Stuckart19, piszący również na podstawie
nie zawsze sprawdzalnych źródeł, podają jako począ-
tek budowy r. 1253, datę jej ukończenia zaś 1399 r.
Schade i Filia20 przyjmują powstanie kościoła
Ił. 3. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, prezbi- w dwóch etapach: mury korpusu — 1250—1300, wy-
terium i transept, na pierwszym płanie ruiny zabu- kończenie (kamieniarka i detal architektoniczny) —
dowań zakonnych. (Fot. P. M. Przypkowski) 1360—>90. Opierają się na dacie fundacji najstarszego
dochowanego do dziś na wieży północnej dzwonu
w r. 131821, co znaczy, że kościół w tym czasie pełnił
gule rycerzy, kapłanów i braci szpitalnych. Niezależ- już funkcje duchowne i na analizie stylu, która nie
nie od tego pełnili służbę dyplomatyczną i używani może mie mieć dla nas wartości dowodowej ze wzglę-
byli do rozlicznych poselstw. du na brak przygotowania fachowego obu piszących.

15 Przeorat czeski powstał w połowie XII w. jako naj- kiwać na terenie obecnego placu kościelnego, a może nawet
starszy z przeoratów nacji niemieckiej, ale najlepiej z nieb pod posadzką dzisiejszego kościoła. Definitywne jednak roz-
uposażony (DELAVILLE, jw., t. I, nr 405). strzygnięcie jest niemożliwe bez przeprowadzenia badań wy-
16 Są między nimi obiekty wybitne np.: kościoły N. P. kopaliskowych.
Marii w Lwówku, N. P. Marii w Złotorii, św. Wacława 18 F. LUCA, Schlesiens Curiense Denkwilrdigkeiten oder
w Kłodzku, św. Mikołaja w Brzegu, są również zupełnie er uollkommene Chronica von Ober und Nider Schlesiens,
małe kościółki wiejskie, np. parafialny w Płóczkach Gór- Frankfurt a/Mein 1689, t. II, s. 284.
nych czy św. Jerzego w Chmielnie. 19 F. FISCHER und C. STUCKART, Zeitgeschichte der
17 Spornym dla kronikarzy miasta problemem lokalizacji Stddte Schlesiens mit Abbildungen herausgegeben, Schweid-
pierwotnego kościoła św. Piotra w Strzegomiu (kwestia, czy niss 1819, U, s. 56.
znajdował się w miejscu obecnej świątyni czy poza obrębem 20 A. SCHADE, Geschichte der Johanniter Kirche und
murów miasta) zajmuje się W. DZIEWULSKI, Problem ge- Comthurei von St. Peter und Paul in Striegau, Breslau 1864,
nezy miasta Strzegomia, „Kwart. Hist. Kult. Mat.” IV, 1956, s. 24; - FILLA, jw., s. 66.
nr 2, s. 240—261. Wbrew autorowi uważam, że nieregularny 21 LUTSCH, Kunstdenkmaler Schl...., jw., t. II, s. 280 cy-
kształt pd.-wsch. części miasta z placem obecnego kościoła tuje napis na dzwonie, który znajduje się do obecnej chwili
i prowadzącą do niego ulicą Kościelną wskazuje na starszą na wieży pn.-zach. kościoła w Strzegomiu: „Fusa est hec
od polokacyjnego miasta genezę terenu. Dlatego więc pier- campana per precurationem fratris Predbori, prepositi Poli-
wotnego kościoła jako kościoła grodowego należałoby poszu- censis”.

106
PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU

Mimo rozbieżności zdań godne uwagi jest to, że


wszystkie kroniki przyjmują rozpoczęcie budowy go-
tyckiego kościoła przynajmniej w 1. połowie XIV w.,
a nawet wcześniej.
Nikt z piszących dotychczas o kościele nie wspo-
mina o dwóch fundacjach dokonanych przez Konrada
(v. Cirnen), kasztelana strzegomskiego. Przekazuje on
czynsze dla komandorii strzegomskiej: w r. 1311 —
na urządzenie ołtarza (anniversarium)22 — w r. 1334 —
na wzniesienie nowego ołtarza23, co wskazywałoby,
że kościół w pewnej formie był już w tym czasie
czynny.
Bezpośrednie wiadomości o budowie świątyni znaj-
dujemy dopiero w najstarszej księdze miejskiej Strze-
gomia z lat 1347—1457 24- Od r. 1360 pojawiają się
w niej liczne fundacje na budowę kościoła bez poda-
nia nazwiska budowniczego i bez konkretnych ra-
chunków25. Natomiast od r. 1382 jako wykonawca
zaczyna występować budowniczy Jakub (Steimetz —
Maurer), w księdze miejskiej Świdnicy równocześnie
notowany w latach 1377—>9126. W Strzegomiu otrzy-
muje on wysokie honoraria w latach: 1382, 1388,
1390 27. Ich wysokość świadczyłaby o jego kierowni-
czym stanowisku w ekipie budowlanej.
Pod r. 1386 umieszczono notatkę: „constructum est
tegmen medii operis laterum ecclesie nostre paro-
chialis sub Conrada Yitrico ecclesie eiusdem consti-
tuto per consules”28, co Lutsch słusznie zintepreto-
wał jako dachy nad transeptem.
W r. 1388 założono fundamenty pod chór kapłań-
ski 29. Jeżeli wzmianki powyższe były właściwie
zinterpretowane przez Lutscha i Filię mających bez-
pośredni dostęp do księgi miejskiej30, byłby to dowód
postępowania budowy kościoła od zachodu ku wscho-
dowi: wpierw dachy nad transeptem, później dopiero
absydy prezbiterium, czyli końcowy już etap budo-
wy — a zatem oczywistego istnienia już w tym
czasie korpusu nawowego.
Conrad de Prussia (zm. 1390) wymieniany w no-
tatce z r. 1386 i jego następca Piotr z Saarau nie
występują jako inwestorzy z ramienia zakonu, lecz II. 4. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła od zachodu.
tylko jako opiekunowie i administratorzy budowy (Fot. P. M. Przypkowski)
rozliczający się z miastem z finansów. Sposób rozli-
czeń z Jakubem wskazuje na zwiększającą się rolę
miasta w budowie kościoła. Staje się ono zlecenio-
dawcą. Zmiany w rozliczaniu wiążą się prawdopodob- Lutsch, opierając się na wiadomościach z księgi
nie ze zmianą ekipy budowlanej, która mogła nastą- miejskiej i analizie stylu, przyjmuje przebieg budo-
pić w czasie budowy nie ukończonego jeszcze tran- wy od zachodu do wschodu, a rozpoczęcie prac ustala
septu. Z pierwszą strzechą zatem można by łączyć na 2. połowę XIV w. Obecność nawy krzyżowej, tak
powstanie korpusu. Możliwe, że strzecha ta praco- anachronicznej w okresie późnego gotyku, tłumaczy
wała na rozliczeniu z joannitami i dlatego brak o niej wpływem, który mogła wywrzeć poprzednia budowla
wzmianek w księdze miejskiej. Tak więc koniec lat romańska, konsekrowana w r. 1239 31. Koncepcję tę
siedemdziesiątych XIV w. wiąże się zarówno ze przyjmuje Chmarzyński, ogólnie również Gębarowicz
zmianą ekipy, jak i zmniejszeniem roli joannitów i Dobrowolski32, częściowo także i Hoffmann, który
w budowie, co odbiło się również ujemnie na cha- nie wyklucza jednak możliwości powstania pewnych
rakterze końcowych prac. partii kościoła już po r. 1250 33.
22 C. GRUNHAGEN u. WUTKE, Regesten zur Schl. jw. 28 Tamże, s. 66; - LUTSCH, jw., H, s. 272.
IV, nr 3175 (1310 - Dec. 1311). 29 FILLA, jw., S. 67.
23 Regesty listin, jw., nr 910/19 - 1334 r.
24 Najstarsza księga miejska Strzegomia z lat 1347-1457, 30 Wobec autorytetu LUTSCHA jako skrupulatnego bada-
od 1865 r. znajdowała się w Archiwum Miasta Wrocławia. cza nie mamy przyczyny mimo zaginięcia księgi miejskiej nie
brać pod uwagę ocalonych przez niego i FILLĘ wiadomości,
FILLA, jw., s. 27. Powołuje się na nią również LUTSCH, zwłaszcza, że obaj zgadzają się w szczegółach.
jw., s. 272. Księga zaginęła w czasie II wojny światowej.
Wyżej wym. autorzy ocalili z niej nieliczne wiadomości. 31 LUTSCH, jw., II, s. 273. •
25 FILLA, jw., s. 67. 32 CHMARZYŃSKI, jw., S. 263; - GĘBAROWICZ, jw.,
26 Tamże, s. 66; - LUTSCH, jw., H, s. 272. S. 73; - DOBROWOLSKI, jw., S. 73.
27 FILLA, jw., s. 66, 67. 33 HOFFMANN, jw., S. 6.

107
ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

Gdybyśmy przyjęli hipotezę rozpoczęcia budowy


kościoła między r. 1311 a 1326 i istnienie już pewnej
partii kościoła w stadium może prowizorycznego
ukończenia w 1. połowie XIV w., to fundacja dzwonu
z r. 1318 i dwie fundacje ołtarzy z lat 1311 i 1334
potwierdziłyby ją uzasadniające, one bowiem świad-
czą o odprawianiu czynności duchownych w kościele.
Ale czy fundacje owe dotyczyły gotyckiego, czy może
romańskiego jeszcze kościoła, dowodów na to nie ma.
Jest jednak rzeczą wątpliwą, aby silnie rozwijającemu
się od lokacji w połowie XIII w. miastu wystarczył
on jako kościół parafialny aż do połowy XIV w.
Badania archeologiczne zapewne dałyby odpowiedź
na niektóre z tych wątpliwości. W świetle analizy
źródeł nie jest wykluczone przyjęcie wcześniejszej niż
2. połowa XIV w. daty rozpoczęcia budowy kościoła
joannickiego w Strzegomiu. Obecnie jedynym decy-
dującym dokumentem jest sam zabytek. Nie zawsze
jednoznaczne dane źródłowe — a o takie dla średnio-
wiecza jest bardzo trudno — muszą znaleźć uzupeł-
nienie i potwierdzenie w analizie formy architekto-
nicznej zabytku i w jego porównaniu z współcześnie
powstałymi, ściślej datowanymi obiektami.
W ten sposób sprecyzowany pogląd na chronologię
powstania poszczególnych partii kościoła w Strzego-
miu pozwoli określić jego rolę jako czynnika odtwór-
czego lub twórczego w kształtowaniu się charakte-
rystycznych form „szkoły wrocławskiej”.

3. Analiza architektury
II. 5. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, Bazylika strzegomska skalą odpowiada najwięk-
wczesnogotyckie okienko w wieży połud- szym założeniom gotyckim Wrocławia. Wśród cegla-
niowej. (Fot. P. M. Przypkowski) nego na ogół budownictwa Dolnego Śląska wyróżnia
ją wzniesienie w całości z łamanego kamienia. Spe-
Od koncepcji Lutscha — przebiegu budowy kościo- cyficzny materiał złożony z różowych i zielonawych
ła od zachodu ku wschodewi — odcina się Tintel- granitów, żółtawego kwarcytu i czarnego bazaltu na
not34. Na podstawie nie dość przekonywającej analizy pierwszy rzut oka wywołuje wrażenie zupełnej jedno-
stylu usiłuje udowodnić, że kościół powstawał od litości budowy i tylko detal rzeźbiarski w piaskowcu
wschodu do zachodu, a jego koncepcję architekto- może dać wskazówki co do chronologii powstawania
niczną można w całości podporządkować mistrzowi poszczególnych części budowli.
Jakubowi ze Świdnicy, czyli że budowa świątyni,
zaczynając od r. 1388 (chór kapłański), przeciągnęła a) Plan
się w głąb XV w. Rzut poziomy kościoła charakteryzuje się zrówno-
Wszyscy wymienieni autorzy zgodnie podkreślają
niezwykłe walory przestrzenne świątyni i uważają ważeniem poszczególnych elementów. Jest to typowe
kościół św. Piotra i Pawła w Strzegomiu za późne założenie na krzyżu łacińskim o wydłużonym, trójna-
odbicie „szkoły wrocławskiej”. wowym prezbiterium, z silnym podkreśleniem nawy
Czy istotnie jednak wymienione elementy przed- krzyżowej. Początkowo genezy jego szukano we
stawionego datowania nie budzą wątpliwości? Czy wcześniejszej, romańskiej budowli37. Jednakże po
wolno tak całkowicie pominąć wiadomości zawarte prześledzeniu zastosowanych w nim proporcji plan
u dziejopisów miasta? wykazuje nie tylko całkowicie gotycką koncepcję, ale
Jeżeli siię weźmie pod uwagę wzmiankę, którą po- i wyraźne posłużenie się kanonem proporcji, który
daje Luca, że książę Bernard świdnicki w r. 1311 ustaliła katedra w Amiiens i który z kolei stał się
swoim kosztem kościół powiększył i podwyższył35, to punktem wyjścia dla późnogotyckiego wyczucia sty-
postuluje ona rozbudowę pierwotnego, mniejszego lu, dążącego do maksymalnego ujednolicenia wnętrza
kościoła albo wskazuje na budowę nowego przy star- i podkreślenia w nim elementów wertykalizmu.
szym. Zupełnie logicznie popiera taką koncepcję budo- Decydowały o tym cztery zasadnicze cechy planu
wa kościoła postępująca od zachodu do wschodu, po- kościoła w Strzegomiu:
nieważ tę nietypową kolejność może jedynie wyjaśnić a) proporcja wymiarów nawy środkowej do naw
istnienie w partii prezbiterialnej starszego założenia, bocznych wyrażająca się liczbowo jak 1 :1,43 (czyli
spełniającego na czas wieloletniej budowy funkcje bardzo wąska nawa środkowa),
duchowne36. Data 1311 może być uważana jako ogól- b) skrócenie przęseł naw bocznych w kierunku osi
ne określenie panowania Bernarda Świdnickiego, kościoła, co zwiększa rytmizację wszystkich ele-
a zatem od r. 1311 do 1326. mentów wnętrza,
34 TINTELNOT, jw., s. 108 uważa, że rozwój form stylo- 36 Podobnie budowano korpus katedry wrocławskiej, od
wych prowadzi od skostniałych i ostrych do wzbogaconych zachodu do istniejącego już prezbiterium.
37 LUTSCH, jw., H, S. 272; - CHMARZYNSKI, jw., S. 263.
i miękkich.
35 LUCA, jw., S. 284.

108
PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU

II. 6. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, widok na U. 1. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, widok
okna i przybory nawy pd. korpusu. (Fot. P. M. Przyp- okien prezbiterium. (Fot. P. M. Przypkowski)
kowski)

c) umieszczenie transeptu w wyważonym punkcie stającej do naw bocznych w stosunku poniżej 1 :2,
długości kościoła w stosunku wyrażającym się co zbliża je do proporcji zastosowanych w katedrze
w liczbach jak 2 : 2,5, w Amiens. Faza gotyku doktrynalnego, którą repre-
d) zwężenie zewnętrznych przęseł transeptu w sto- zentuje ta katedra, mieści w sobie zarodki schyłko-
sunku do szerokości wewnętrznych, co wpływa na wej tendencji stylu do przewagi wertykalizmu (wąs-
ujednolicenie wnętrza i większą zwartość bryły. kość nawy środkowej, zwiększona rytmizacja elemen-
tów konstrukcyjnych).
Wszystkie te cechy: wąskość nawy środkowej, Ciekawe wyniki daje również przeliczenie wymia-
spłaszczenie przęseł, proporcje rozmieszczenia tran- rów kościoła św. Piotra i Pawła w Strzegomiu
septu i zwężenie jego zewnętrznych przęseł, wystę- w stopach.
pują również w planie katedry w Amiens. Tak więc
plan kościoła w Strzegomiu z charakterystyczną na- Kościół św. Piotra i Pawła w Strzegomiu
wą krzyżową mógł być raczej nawiązaniem, oczywiście Tabela wymiarów w metrach i stopach (w przybli-
w miniaturowej skali, do idei gotyku katedralnego, żeniu) 38
a nie przypadkowym powtórzeniem założenia romań-
skiego. wymiar metry stopy
Niżej podane zestawienia mogą dać pewien pogląd a) paryska b) saska
na tendencje rozwoju proporcji szerokości nawy głów- 0,325 cm 0,28 cm
nej do bocznych od założeń romańskich do gotyckich. szer. nawy środkowej 9,42 m 29 stóp 33,28 stóp
Wskazują one na pewną charakterystyczną cechę tzw. szer. nawy bocznej 6,60 m 20 „ 23,3
„szkoły wrocławskiej”. wys. nawy bocznej 11,68 m 36 „ 41,11 „
szer. wewn. korpusu 24,72 m 76 „ 87,64 „
Katedry francuskie (stosunek proporcji sze- szer. korpusu z murami 27,30 m 84 „ 96,4
rokości nawy głównej do bocznych): dł. transeptu 37,66 m 116 „ 132,98 „
dł. nawy środk.
Aultun — 1:2 prezbiterium 25,50 m 78,46 90
Chartres — 1 : 2,25
Reims — 1:2 Powyższe zestawienie wskazywałoby, że przy budo-
wie strzegomskiej fary posługiwano się stopą paryską,
Amiens — 1 : 1,59 natomiast samo prezbiterium wykazuje zmianę w
kierunku stopy saskiej.
Kościoły śląskie: Jednolitość planu strzegomskiej fary wskazuje, że
twórca korpusu narzucił najważniejsze zręby układu.
św. Bartłomieja w Trzebnicy —1:2 Później zrealizowane prezbiterium nawiązuje do czę-
Katedra wrocławska — 1:2 ści starszej. Ewentualna zmiana w posługiwaniu się
św. Krzyża we Wrocławiu ■— 1:2 miarą długości (stopą saską w drugim etapie budowy)
NMP we Wrocławiu — 1:2 może wskazać na zmianę zespołu budowlanego. Czy
św. Piotra i Pawła w Strzegomiu — 1 :1,43 trójabsydialne zakończenie prezbiterium było zaplano-
św. Marii Magdaleny we Wrocławiu — 1 :1,69 wane od początku budowy, nie ma na to żadnych
św. Elżbiety we Wrocławiu — 1 : 1,78 wskazówek. Najwyżej można się domyślać, że logicz-
Zestawienie to wyodrębnia śląskie bazyliki tzw-
„szkoły wrocławskiej” spośród innych kościołów cha- 38 Tabelę wymiarów kościoła św. Piotra i Pawła w Strze-
rakterystyczną cechą wąskiej nawy środkowej, pozo- gomiu (przeliczone w stopach) opracował inż. Witold Rawski.

109
ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

U. 8. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, wnętrze.


(Fot. P. M. Przypkowski)

nym rozwiązaniem tego typu założenia również mogło bardziej dojrzałej fazy gotyku katedralnego zwanej
być przeprowadzenie obejścia wokół nawy głównej „doktrynalną”, lub raczej w ogóle do wytworzonego
prezbiterium. Wzmianki w księdze miejskiej wyraźnie przez nią kanonu, którym posługiwały się warsztaty
mówią o założeniu fundamentów pod chór w r. 1388, budowlane na zachodzie. Związki z zadhodem po-
czyli absydy ukształtowano zupełnie na nowo. twierdzałoby zastosowanie stopy paryskiej. Natomiast
A zatem plan strzegomskiej fary w swoim zasto- formy detalu, w którym realizowana jest bazylika
sowaniu nawy krzyżowej wskazuje jeszcze na refleksy strzegomska, należą już do późniejszej fazy rozwoju
wcześniejszego gotyku. W szczegółach proporcji na- stylu — zarzucania form gotyku katedralnego dla
wiązuje być może do planu katedry w Amiens, naj- tzw. typu „redukcyjnego”.

110
PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU

II. 9. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, wnętrze.


(Fot. P. M. Przypkowski)

b) Wnętrze kiego i ciężkiego pasa ściany nadarkadowej nawy


głównej, podchodzącego aż do nasady okien gładko,
We wnętrzu fary strzegomskiej bardziej niż w pla- bez spuszczenia w dół wnęk okiennych.
nie uwidaczniają się różnice w wyposażeniu i cha- W korpusie strzegomskim profile filarów między-
rakterze detalu między korpusem a prezbiterium. nawowych wyróżniają się bardzo miękką, szeroko
W całości natomiast kościół wykazuje związki for- ujętą linią, pokrywającą całą płaszczyznę filara. Pro-
malne z tzw. „wrocławskim” typem bazyliki. Typ ten filowanie schodzi aż do posadzki zachowując jeszcze
charakteryzuje się rozczłonkowaniem lizenami wy- formę baz ciągłą linią obiegającą trzon. Jest to for-
chodzącymi z filarów międzynawowych dość szero- ma detalu w zabytkach wrocławskich odpowiadająca

111
ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

wspornikami. Zachowane w narożnikach ściany za-


chodniej (nad późniejszym chórem muzycznym) po-
dwójne wsporniki z dolnym odcinkiem żebra o pro-
filu gruszkowym, analogicznym do profilu żeber naw
bocznych, narzucają myśl o projektowaniu, a może
nawet o istnieniu w pierwszej fazie budowy cztero-
dzielnego sklepienia nad nawą główną, analogicznego
do naw bocznych i północnego ramienia transeptu,
które z niewiadomych przyczyn zostało rozebrane.
Może powstały jakieś kłopoty ze statyką? Założenie
kamiennych klamer ha lizenach nawy głównej nasu-
wa myśl o konieczności dodatkowego wzmocnienia
konstrukcji. Zaburzenia w spływie żeber sklepien-
nych widoczne są jeszcze na skrzyżowaniu, natomiast
w nawie głównej prezbiterium żebra schodzą we
wsporniki najzupełniej organicznie.
A zatem sklepienie nad nawą główną korpusu nie
należy do pierwszego etapu budowy, tak jak sklepie-
nia naw bocznych i jego późny charakter nie może
nam datować całości korpusu.
Miejscem zmiany ekipy budowlanej jest transept.
Wykazuje różnice we wspornikach nawiązujących na
ścianie zachodniej do rzeźby korpusu, na wschodniej
zaś — do prezbiterium.
Prezbiterium zachowuje wprawdzie typ filara kor-
pusu, ale profil jego staje się bardziej suchy, operuje
mniejszymi odcinkami koła, zanika już forma baz,
profile ucinają się na pewnej wysokości przechodząc
w wieloboczny trzon.
Różnice występują również w zakończeniach lizen
11. 10. Strzegom, kościół św. Piotra na ścianach naw obu partii.
i Pawła, wnętrze: złączenie lizeny z pro-
filowaniem filaru. (Fot. P. M. Przyp- c) Elewacja
kowski) Dwuetapowość powstania kościoła strzegomskiego
najbardziej widoczna jest w jego elewacji zewnętrz-
nej. Korpus ma formy o miękko opracowanym de-
1. po,łowię XIV w. Pokrewną formę mają wiązki słu- talu. W systemie odciążenia sklepień zastosowane są
żek przyściennych i filary międzynawowe korpusu luki oporowe. Kościół wyposażony jest w wyjątkowo
katedry wrocławskiej (budowa prowadzona od zacho- bogaty jak na warunki śląskie detal architektoniczny
du ku wschodowi w latach 1300—50) 39. Zwłaszcza i rzeźbiarski. Odpowiednikiem jego na terenie Śląska
duże podobieństwo znajdujemy w filarach podwieżo- może być jedynie dekoracja rzeźbiarska i detal kate-
wych pierwszego przęsła katedry od zachodu, których dry wrocławskiej, w której zastosowano podobne pod-
profilowanie operujące jeszcze miękką formą odcin- parcie łuków oporowych z charakterystycznymi filar-
ków koła obejmuje całą płaszczyznę filara. Podobny kami i pokrewny program dekoracji rzeźbiarskiej sto-
stopień rozwoju stylu znajdujemy w filarach korpusu sujący różnorodną rzeźbę dekoracyjną z zewnątrz
kościoła św- Krzyża we Wrocławiu (1320—50) 40, któ- elewacji.
re mają miękki i płynny charakter profilów i mięsistą Silnie występujące ramiona transeptu wykazują
formę baz. różnice w wysokości okien i uskoki muru, co po-
W Strzegomiu z profilowań filarów międzynawo- twierdzałoby zmianę ekipy budowlanej w trakcie bu-
wych wznoszą się lizeny o stażowanych miękko na- dowy kościoła.
rożnikach, przecinające dość szeroką płaszczyznę ścia- W elewacji zewnętrznej prezbiterium natomiast
ny nadarkadowej nawy głównej aż do nasady skle- zamiast łuków oporowych pojawiają się lizeny, co
pień. Dzięki skróceniu przęseł szybki rytm profilo- jest rozwiązaniem analogicznym do kościoła św.
wań szeroko wykrojonych arkad, lizen, filarów skrzy- Elżbiety we Wrocławiu. Poligonalne absydy działają
żowania działa w kierunku odjęcia im masy, wpro- w sposób typowy dla architektury śląskiej — rytmem
wadzając jednolity ruch pionowy elementów kon- smukłych szkarp i bardzo wysokich, a wąskich okien.
strukcyjnych od posadzki do sklepień. Zarzucono tu bogaty program rzeźbiarski, zanikły
Profile obramowań okiennych w nawie głównej bogate profilowania obramień ościeży okiennych, ry-
korpusu zachowują miękki modelunek, okrągły w sunek maswerków traci mięsistość i posługuje się ry-
przekroju, z zachowaniem wałeczków. Same maswer- bim pęcherzem w formach gotyku nłomiienistego, ka-
ki mają już kamieniarkę późniejszą, ostro ciętą, ale mieniarka jego staje się ostra i sucha.
jeszcze bardzo mięsistą, o bogatym rysunku. Wystę-
puje w nich wprawdzie rybi pęcherz, ale jeszcze Wyposażenie rzeźbiarskie
w układach rozetowych.
Żebra wyraźnie późniejszego sklepienia sieciowego Wyróżniającą cechą kościoła w Strzegomiu jest
nawy głównej zupełnie nieorganicznie łączą się ze jego wyposażenie rzeźbiarskie, które jednocześnie

39 M. BUKOWSKI, Katedra Wrocławska, WroclecN—WeLt- 40 M. KUTZNER, Sztuka Wrocławia, Wrocław 1967 (roz-
szawa—Kraków 1962, s. 43. dział o architekturze gotyckiej), s. 79.

112
PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU

stanowi najbardziej przekonywający dowód dwueta- pa konsekratora, stylowo zbliżony jest do zworników
powości powstania świątyni. naw bocznych korpusu katedry wrocławskiej (ok.
Rzeźba korpusu realizuje jednolity program iko- 1350), nie może przekraczać połowy XIV w.
nograficzny w skali na Śląsku nie spotykanej. Po- Bukietowe wsporniki nawy środkowej charakte-
szczególne zespoły natomiast wykazują duże różnice rem bujnej roślinności, w której nie zatraciło się
stylistyczne i warsztatowe. Nasuwa to wniosek, że jeszcze zróżnicowanie gatunków liści, nawiązują wy-
układ musiał być zaprojektowany w pierwszej fazie raźnie do uliścienia ujmującego boki popiersi pro-
budowy i później stopniowo realizowany aż w głąb roków z północnej nawy. Panny Mądre i Głupie z po-
XV w., mimo że w toku prac nastąpiła zmiana zespo- łudniowej nawy powstały nieco później — jak można
łu budowlanego. sądzić z nieznacznego kontrapostu — w ramach tego
Układ ikonograficzny oparty na Biblii Pauperum samego warsztatu, na co wskazuje utrzymanie cha-
przedstawia trzy zasadnicze dla gotyku cykle: Życie rakterystycznej formy załamującego się gzymsu
Marii, któremu poświęcone są sceny na dwóch tym- u góry wspornika. Są, jak się wydaje, dziełem innych
panonach (na północnym — Koronacja, na południo- rąk. Słusznie podkreślono duże analogie między ze-
wym — Zaśnięcie), cykl Sądu Ostatecznego widoczny społem tych rzeźb a grupą aniołów z banderolami
na wimpergu zachodniego portalu (jedyna to deko- na wspornikach kościoła N. P. Marii na Piasku we
racja figuralna wimpergu na Śląsku), cykl Żywotów Wrocławiu (czas realizacji od r. 1334 do 1369) 44.
Świętych na tympanonie zachodniego portalu —w tym Jednak i tu także nie można mówić o bezpośrednich
wypadku patrona kościoła, Legenda św. Pawła. związkach. Bardziej organiczna, zwarta kompozycja
We wnętrzu rozwinięto wątki ikonograficzne na i duże uwypuklenie figur Panien Mądrych w Strze-
polach wsporników. Po stronie cienia, w nawie pół- gomiu, element architektonicznego zamknięcia wspor-
nocnej, Stary Testament — cykl proroków wiążący nika u góry załamującym się gzymsem wiążą zespół
się symbolicznie z typologicznie ujętą sceną Korona- wsporników strzegomskich z wspomnianą już deko-
cji na tympanonie wejścia północnego. Po stronie racją kaplicy Mariackiej w katedrze wrocławskiej.
światła, w nawie południowej — Nowy Testament — Pomiędzy detalem rzeźbiarskim korpusu bazyliki
dalsze rozwinięcie Sądu Ostatecznego w przypowieści w Strzegomiu a wyposażeniem kościołów wrocław-
o Pannach Mądrych i Głupich, symbolu dobrych skich można uchwycić szereg widocznych zbieżności-
i złych uczynków. Kościół N. P. Marii na Piasku we Wrocławiu oprócz
Najwcześniejsze formy stylistyczne i najwyższy cyklu aniołów i proroków wyposażony był jeszcze
poziom artystyczny wykazuje zespół rzeźb w nawie w podobne do występujących w Strzegomiu uliścione
północnej. głowy i bukietowe wsporniki w nawie głównej. Po-
Tympanon ze sceną trzech koronacji budził od krewna drobna rzeźba architektoniczna zdobiła ka-
dawna zainteresowanie badaczy, zgodnie podkreślają- tedrę wrocławską, wspomniane już były związki
cych jego niezwykłe walory. Wiese41 datuje relief z pewną partią jej zworników i wyposażeniem kapli-
na czas zaraz po r- 1350, Tintelnot42 około 1350. cy Mariackiej. Również w katedrze w Świdnicy znaj-
Zamknięta forma żabek portalu północnego, jego dują się elementy pokrewne ze strzegomskimi. Jed-
miękkie profilowanie świadczą dodatkowo o wczesnej nakże wszystkie te zbieżności mają charakter frag-
fazie dojrzałego gotyku, nie przekraczającej połowy mentaryczny i pośredni, odnoszą się często do szcze-
XIV w. gółów, które nabierają niejednokrotnie cech po-
Formy stylowe proroków z północnej nawy wska- wszechności. Wszędzie napotyka się fragmenty śred-
zują, że rzeźby te należą do warsztatu mistrza tympa- niowiecznego programu ikonograficznego, który na
nonu północnego, powstały z nim w jednym czasie, Śląsku nigdzie nie wypowiedział się pełniej, jak w de-
chociaż mogą pochodzić z różnych rąk. I-ch poziom koracji rzeźbiarskiej korpusu bazyliki w Strzegomiu.
artystyczny jest co najmniej tak samo wysoki jak Ale właśnie te zbieżne szczegóły pomagają przy
reliefu tympanonu. Odróżniają się tylko, w ramach braku danych źródłowych określić chociaż w przy-
tej samej idealistycznej koncepcji, staraniem o pe- bliżeniu czas powstania rzeźb korpusu kościoła w
wien indywidualny wyraz poszczególnych postaci. Strzegomiu na około połowę XIV w., pozwalają rów-
W młodzieńczych popiersiach możemy się doszukać nież domyślać się oddziaływania środowiska, w któ-
wpływów antyku. rym powstały, na inne warsztaty rzeźbiarskie XIV w.
Zespół tych rzeźb przez wysunięcie popiersi z po- na Śląsku.
wierzchni wspornika i architektoniczne zamknięcie W prezbiterium rzeźba architektoniczna zatraca
u góry załamującym się gzymsem możemy zestawić jakąkolwiek łączność z przemyślanym programem
z wspornikami proroków w kaplicy Mariackiej Prze- ikonograficznym korpusu. Wskazuje na inny war-
cława z Pogorzeli w katedrze wrocławskiej. Nie może sztat, całkowicie mieszczący się w charakterze prze-
tu być jednak mowy o bezpośrednich połączeniach ciętnej rzeźby śląskiej, operujący kostniejącymi for-
warsztatowych wobec pełnych ruchu i niepokoju, mami późnej fazy gotyku. W nawie środkowej wy-
a nawet pewnej barokizacji form wsporników kapli- stępują wsporniki o charakterze geometrycznym, na-
cy. Rzeźby wrocławskie powstałe w latach 1350—60 43 wy boczne wsporników nie mają z wyjątkiem samych
wykazują już duże zaawansowanie w stosunku do absyd.
spokojnych jeszcze w układzie, pozbawionych ma- *
niery proroków strzegomskich. **
Zespół rzeźb z północnej nawy, łącznie z bardzo
jeszcze spokojnie skomponowanymi zwornikami, Reasumując całość dochodzi się do wniosku, że
z przedstawieniem w płaskorzeźbie aniołów i bisku- przesuwanie rozpoczęcia budowy kościoła w Strzego-
pi E. WIESE, Die Plastik, die Zeit der Gotik, Die Kunst 43 BUKOWSKI, jw., s. 43.
in Schlesien, Berlin 1927, s. 139. 44 R. STUDNIAREK, Wsporniki z aniołami z kościoła na
42 TINTELNOT, jw., s. 113. Piasku we Wrocławiu, katalog wystawy, Wrocław (marzec)
1968, s. 10.

113
ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

rzeźb na wspornikach nawy północnej stylistycznie


nawiązujący do tympanonu północnego wydaje się
być wcześniejszy od „proroków” z kaplicy bpa Prze-
cława z Pogorzeli z katedry wrocławskiej (1350—60).
Rzeźba mogła powstawać dla gotowej już architek-
tury albo stopniowo z jej budową.
Wobec analizy architektonicznej wzmianka F. Lu-
ca o wzniesieniu kościoła przez Bernarda Świdnickie-
go, fundacja dzwonu w r. 1318 i fundacje ołtarzy
z 1311 i 1334 nabierają innej wymowy.
Tak więc można by wyróżnić dwa etapy powsta-
nia bazyliki joannitów w Strzegomiu. Wcześniejszy
korpus mógł być wzniesiony jeszcze w 1. połowie
XIV w., w szczegółach wykończony do lat siedem-
dziesiątych. Wszystkie cechy jego układu przestrzen-
nego i detalu świadczą, że jest dziełem wybitnego
jak na warunki śląskie warsztatu, który narzucił
świątyni charakterystyczny układ wnętrza i elewacji
zewnętrznej i wyposażył ją w bogaty zespół rzeźby
architektonicznej. Warsztat ten wykazuje znajomość
światowych wzorów architektury francuskiej, dzieło
swe realizuje jednak już w formach gotyku reduk-
cyjnego, właściwego dla ducha XIV stulecia i miej-
scowego, śląskiego środowiska. Ciekawe światło rzuca
zastosowanie przy budowie stopy paryskiej. Ustalenie
bezpośredniej genezy artystycznej warsztatu jest pro-
blemem nadal otwartym i godnym opracowania.
Obecność wybitniejszych sił wykonawczych w
pierwszej fazie budowy kościoła można wytłumaczyć
szerokimi kontaktami, które zakon joannitów utrzy-
mywał ze światem oraz jego związkami z przeważa-
jące romańskim centrum na Rodos.
Prezbiterium jest późniejsze, na co wskazuje i bar-
dziej skostniały i ewolucyjnie zaawansowany detal
architektoniczny (zanik baz filarów). Powstanie jego
w 4. ćwierci XIV w. potwierdzają wzmianki w naj-
starszej księdze miejskiej Strzegomia. Podczas budo-
wy nastąpiła zmiana warsztatu budowlanego, na co
wskazuje zastosowanie odmiennego systemu odciąża-
nia sklepień i zupełnie różny, bardzo uproszczony
charakter rzeźby architektonicznej i detalu. Nowy
warsztat redukując bogaty program korpusu, jedno-
cześnie nawiązuje do aktualnie na Śląsku występu-
jących typów architektonicznych rozwiązań.
Koncepcja Tintelnota pragnącego dowieść odwrot-
nej kolejności powstania kościoła (wpierw prezbi-
terium, następnie korpusu) opiera się na założeniu
sprzecznym z ogólną tendencją rozwoju stylu. Tintel-
not dowodzi, że ewolucja gotyku na Śląsku przebie-
gała od form skostniałych i schematycznych, które
widzimy w bazylikach wrocławskich św. Elżbiety
i św. Marii Magdaleny, do miękkich i wzbogaconych
— jak w Strzegomiu. Na tej podstawie autor -uważa,
że prezbiterium jest wcześniejsze od korpusu, a za-
Ił. 11, 12, 13. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, tem mistrzowi Jakubowi ze Świdnicy można przypi-
zakończenie spływu oprofilowania filaru w nawie sać założenie całości kościoła w Strzegomiu.
w transepcie i w prezbiterium. (Fot. P. M. Przyp- Nielogiczność całego wywodu podkreśla datowanie
kowski) tympanonu północnego w Strzegomiu na połowę
XIV w. przez samego autora. Do czego byłby rzeź-
biony, skoro korpus według koncepcji Tintelnota, po-
wstałby dopiero po prezbiterium w XV w.? Budowa
miu na 2. połowę XIV w. nie wydaje się uzasadnio- prezbiterium niewątpliwie Wiąże się z mistrzem Ja-
ne. Przeczy temu charakter występującego w korpu- kubem, ale jest to już końcowy etap prac, nie decy-
sie detalu architektonicznego odpowiadający stopniem dujący dla całości. Związki z katedrą w Świdnicy,
rozwoju form stylowych korpusowi katedry wrocław- przy budowie której brał udział mistrz Jakub, wi-
skiej (1300—50) i korpusowi kościoła św. Krzyża we doczne są przede wszystkim w rytmizacji przypór
Wrocławiu (1320—50). Wcześniejszą chronologię kor- prezbiterium obu kościołów i w formach dekoracji
pusu popiera relief ze sceną Koronacji Marii na tym- partii międzywieźowej w ich elewacjach zachodnich.
panonie północnego portsdu w Strzegomiu, który Dekoracja elewacji zachodniej w Strzegomiu wraz
Wiese i Tintelnot datują na r. 1350- Również zespół z tympanonem z Legendą Sw. Pawła jest wyraźnie

114
PRÓBA DATOWANIA BUDOWY JOANNICKIEGO KOŚCIOŁA W STRZEGOMIU

U. 14, 15, 16. Strzegom, kościół św. Piotra i Pawła, wsporniki nawy północnej, prezbiterium i nawy
południowej, (Fot. P. M. Przypkowski)

późniejsza i wykracza poza ramy omawianego zagad- jako jednostka inicjująca, są wysoki poziom i jedno-
nienia początków budowy kościoła. litość koncepcji architektonicznej, zauważalnej w kor-
Zestawienie bazyliki strzegomskiej z architekturą pusie kościoła w Strzegomiu, której świadomie pod-
hanzeatyeką jest chyba zupełnie przypadkowe. Tin- porządkowano wszystkie elementy detalu. W bazyli-
telnot zdaje sobie sprawę z unikalności architektury kach wrocławskich mimo zastosowania analogicznego
kościoła św. Piotra i Pawła w Strzegomiu, ale nie systemu rozwiązania ściany nadarkadowej nawy
chcąc uznać jej znaczenia dla rozwoju śląskiej sztuki głównej i pokrewnych elementów proporcji naw
wobec relacji, które sam określa jako północno-za- Wszystkie formy uległy uproszczeniu. Profilowanie
chodnie wyczucie form, odsuwa czas powstania koś- obejmuje tylko narożniki arkad, liizeny nie wyrastają
cioła w głąb XV w. z nich organicznie, zostały jak gdyby przystawione
Gdybyśmy przyjęli wcześniejsze powstanie korpu- do płaszczyzny filara. Nie zastosowano w bazylikach
su kościoła w Strzegomiu, w innym świetle Ukaza- wrocławskich transeptu ani skróconego w kierunku
łyby się jego rola i znaczenie dla rozwoju architek- osi kościoła wymiaru przęseł. W efekcie wnętrza ich
tury gotyckiej Śląska. sprawiają wrażenie długich tuneli, co było już w li-
Występujący w nim w dojrzałej formie system teraturze podkreślane.
bazylikalnego tzw. „wrocławskiego” układu, dotąd
uważany za odtwórcze przyjęcie systemu bazylik Brak elementów świadomego kształtowania formy
wrocławskich św. Elżbiety i św. Marii Magdaleny, dla adaptacji niektórych szczegółów świadczyłby
wprowadza korpus kościoła św. Piotra i Pawła w o wtórnym przyjęciu idói występującej w Strzegomiu
Strzegomiu jako wzór w przeszczepieniu tej formy przez bazyliki wrocławskie.
na Śląsk. Odległości w chronologii rozpoczęcia prac W świetle przedstawionej tu analizy, uproszczonej
między kościołami nie są zbyt duże, ponieważ budo- z konieczności zamknięcia zagadnienia w wąskich
wę obu bazylik wrocławskich rozpoczęto jeszcze w ramach artykułu, należałoby zastanowić się, czy bazy-
1. połowie XIV w.45. lika św. Piotra i Pawła w Strzegomiu nie odegrała
Natomiast bardziej przekonywającym dowodem dla jednak roli w ukształtowaniu „wrocławskiego” typu
stwierdzenia, kto w tym wypadku mógł występować bazyliki.
45 L. BURGEMEISTER u. G. GRUNDMAN, Die Kunst- św. Marii Magdaleny we Wrocałwlu od 1342-62 (s. 3); św.
denkmaler der Stadt Breslau 1933, I, datują budowę kościoła Elżbiety poł. XIV w. (s. 74).

115
ZOFIA RAWSKA-KWAŚNIKOWA

ESSAI DE DATATION DE L’EGLISE DES HOSPITALIERS DE SAINT-JEAN A STRZEGOM


L’architecture de 1’eglise gothiąue Saint-Pierre La nef, bati deja dans la premiere moitie du XIVe
et Saint-Paul a Strzegom, anoienne commanderie siecle, montre que la composition spatiale de 1’eglise
principale des hospitaliers en Silesie, etudiee rien avait du etre l’oeuvre d’un atelier de marque. On y la
qu’en marge d’ouvrages plus amples sur Fart silesiien, connaissance des canons architecturaux du gothique
est insuffisamment connue quant a la chronologie de classique franęais — ce que prouve 1’emploi du pied
sa construction. (Test une question importante du parisien, Fntroduction d’un transept et Fapplicątion
fait de la ressemblance entre la disposition de 1’inte- d’un riche decor sculptural a programme iconogra-
rieur de la basilique de Strzegom et Fordonnance phique strictement defini. En meme temps 1’ordonnan-
des basiłiąues de 1’ainsi denommee „Ecole de Wroc- ce de Finterieur est typique pour l'”Ecole de Wrocław”.
ław”. Le choeur, par contrę, accuse une schematisation
En s’appuyant sur les livres de comptes relatifs croissante des formes architectoniąues, propre au
a la construction, conserves seulement de la seconde gothiąue de la periode suwanie, donc de la seconde
moitie du XI Ve siecle, on considerait que toute moitie du XIVe siecle, qui rejetait les arcs-boutants;
Fegllise fut batie & cette epoque, son iriterieur basili- son caractere trahit la participation d’un autre atelier
cal et son choeur polygonal etant un reflet des regles de constructeurs se servant probablement du pied
imposees par l'”Ecole de Wrocław”; 1’auteur de l-edi- saxon; le programme iconogiraphiąue dans le decor
fice aurait ete le maitre Jacques mentionne dans les sculptural n’y apparait plus.
comptes, le meme qui avait travaille a la cathedrale En faveur d’une chronologie plus anoienne du
de Świdnica. corps de batiment parle le relief sur le tympan du
L’auteur de l’ouvirage present atitire 1’attention sur portail nord de 1’eglise de Strzegom, datę de 1350 et
les chroniques ou il est question des debuts de cette representant „Couronnement de Marie”. II prouve
construction, bien anteriieurs a la datę admise jus- que le corps de 1’eglise avait du exister deja au
qu’ici, remontant meme jusqu’a la seconde moitie milieu du XIVe siecle, peut-etre en formę inachevee.
du XIIIe siecle: la fondation en 1318 de la cloche, Le Maitre Jacques de Świdnica avait certainement
qui existe actuellement dans la tour nord-ouest, et la pris part a la construction du choeur; cependant
fondation de deux autels en 1311 et en 1334. Les livres 1’ensemble de la conception spatiale n’avait pas ete
de comptes mentionnes citent tout d’abord la con- decide par lui, mais par 1’auteur du corps de 1’ćglise;
struction des toits sur le transept en 1386, et plus ce dernier, en creant dans la premiere moitie du
tard seulement, en 1398, 1’etabl'issement des fondations XIVe siecle Finterieur de 1’eglise Saint-Pierre et
sous le choeur. Saint-Paul de Strzegom, eut une influence sur la for-
mation du type basilical de Wrocław.
En s’appuyant sur ces informations et sur une La participation a la construction de 1’eglise de
analyse stylistiąue detaillee, 1’auteur arrive a con- Strzegom d’un atelier renomme, traduisant des liens
clure que 1’eglise fut erigee en deux etapes, d’abord avec Fouest roman, pourrait etre expliquee par Ids
dans sa partie de Fouest et ensuite dans celle de contacts que les hospitaliers silesiens entretenaient
Fest, et que deux ateliers de batisseurs ont participe avec le centre roman, c’est-a-dire avec la maison-
a sa construction. -mere de l’Ordre ci Rhodes.
JANUSZ MACIEJ MICHAŁOWSKI

U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI JANA PIOTRA NORBLINA*


(LATA 1760-1774)

Zainteresowanie początkami twórczości artystów niając zasadniczego zrębu wiedzy faktycznej, uzupeł-
później wybitnych, czy znanych nie zawsze podykto- nienia te są jakby pewnymi retuszami, uwypuklają-
wane jest względami naukowej pedanterii piszących. cymi obraz. Inaczej natomiast rzecz ma się z charak-
Zbadanie okresu poprzedzającego twórczość samo- terystyką twórczości tego okresu. Nowe mate-
dzielną, dojrzałą, umożliwia często wykrycie źródeł riały zachęcają do podjęcia próby ponownego roz-
tej twórczości —- jej genealogii treściowej, czy for- patrzenia działalności artystycznej Norblina w okresie
malnej, pozwala na określenie stopnia oryginalności, poprzedzającym przyjazd do Polski w roku 1774. Ma-
czy — przeciwnie — epigonizmu artysty. Z tego właś- teriały te, to przede wszystkim rysunki artysty z tzw.
nie punktu widzenia zajęcie się młodymi latami Jana Albumu Winnickiego, w większości nie znane i sziki-
Piotra Norblina wydaje się szczególnie uzasadnione. cownik o 18 kartach w zbiorach Muzeum Narodowego
Rysownik, grafik i malarz Jan Piotr Norblin de w Krakowie, publikowany tu po raz pierwszy.
la Gourdaine urodził się 15 lipca 1745 r. w Misy-Faut- Tym, co uderza przy rozpatrywaniu młodzieńczego
Yonne w Szampanii. Jest to twóręa, któremu polska okresu twórczości artysty jest jej wielotorowość —
historia sztuki poświęca wiele uwagi, a który w swym zarówno treściowa, jak i formalna. Występują tu
kraju ojczystym nie zyskał dotąd właściwego miejsca, paralelnie różne wątki, nieraz sobie przeciwstawne,
interesując głównie jako jeszcze jeden z przejawów na ogół ze sobą nie zespolone i nie poddające się
ekspansji francuskiej kultury artystycznej zagranicą- próbie chronologicznego uszeregowania czy wtłocze-
Do paradoksów należy fakt, że wyniki badań Zyg- nia w jakikolwiek schemat rozwoju formalnego. Wi-
munta Batowskiego ogłoszone w wydanej w 1911 r. doczne jest to szczególnie po pewnym rozszerzeniu
monografii, a uzupełnione i uściślone jeszcze przez materiału artystycznego, który możemy obecnie brać
tego samego autora w słowniku Thieme-Beckera pod uwagę, w stosunku do tego, który miał do dyspo-
w r. 19311 nie dotarły jakby dotąd do ojczyzny Nor- zycji Zygmunt Batowski.
blina, a w publikacjach poświęconych artyście po- Najwcześniejsze rysunki Norblina, które znał Ba-
wtarza się dotąd szereg informacji zdezaktualizowa- towski pochodziły z r. 1763, w Albumie Winnickim
nych i błędnych. odnalazły się dwa wykonane w r. 1760; artysta miał
Pierwszy, młodzieńczy okres życia i twórczości wówczas lat 15! Pierwszy to według autorskiej notat-
Norblina jest wciąż znany niedokładnie i cząstkowo. ki „le Magasin a poudre dans les fosses de la Ba-
Do ustalonych drobiazgowo i żmudnie przez Batow- stille” — rysunek rozwodnionym tuszem na ledwo wi-
skiego faktów i dat można dziś dorzucić nieco wia- docznych zarysach szkicu ołówkowego (il. 1)2. Rów-
domości nowych, opartych na materiałach niedostęp- nież drugi rysunek, ołówkowy, przedstawia prochow-
nych jeszcze w okresie pisania monografii. Nie zmie- nię Bastylii3. Oba w wyborze motywu i spojrzeniu
* Fragment pracy doktorskiej o J. P. Norblinie pisanej gasin a. poudre dans les fosses de la Bastille”. Winnickie
w Instytucie Sztuki PAN w Warszawie pod kierunkiem prof. Obwodowe Muzeum Krajoznawcze, Album Winnicki, rys. 5,
dr Juliusza Starzyńskiego. k. 1; — J. M. MICHAŁOWSKI, Na marginesie radzieckich
W tekście, w nawiasach, podawane są numery inwentarza publikacji o Norblinie, „Biul. Hist. Sztuki” XXIII, 1961, s. 180.
rsyunków ze zb. Muzeum Narodowego w Warszawie („Rys. 3 Scena parkowa. Rys. oh, pap. żeberk., fragment ucię-
Pol. ...”) i Zbiorów Czartoryskich Muzeum Narodowego w Kra- tego filigranu, 9,9 X 14,6 cm. W lewym górnym rogu sygn.:
kowie (,,Rr. ...”). ,,N. f. 1760”, w prawym napis odnoszący się do rys. na
1 Z. BATOWSKI, Norblin, Lwów 1911; - Z. BATOWSKI, rewersie: „Le Magasin a Poudre de la Basti [...] / du cotds
Norblin, [w:] THIEME-BECKER, Allgemeines L,exikon der de la rwiere”. Na odwr. rys. prochowni Bastylii w prawym
blldenden Kilntler... t. XXV, Leipzig 1931. górnym rogu data: „1760”. (Na skutek niewłaściwego mon-
2 Magazyn prochu w Bastylii. Mai. rozwodnionym tuszem tażu bardziej interesujący ikonograficznie i artystycznie rys.
na lekkim szkicu oł., w partiach architektury kontur rys. Bastylii znalazł się na rewersie naklejonej karty). Album
piórem, tuszem, pap. żeberk., 11,2 X 18,9 cm. W lewym dol- Winnicki rys. 9, k. 1; — MICHAŁOWSKI, Na marginesie...,
nym rogu sygn.: ,,N. f. 17G0”, na odwr. napis; „1760 le Ma- jw., s. 180, il. 12.

117
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 1. J. P. Norblin, „Magazyn prochu Bastylii”, 1760, Winnickie Obwodowe Muzeum Krajo-
znawcze, Album Winnicki, rys. 5. (Fot. J. Michałowski)

na naturę ujawniają znajomość sztuki holenderskiej, ręcznikowymi sądami o epoce, w której Norblin wstę-
z architekturą umieszczoną nad płaszczyzną wody, pował na drogę twórczą.
charakterystycznie kształtując pejzaż o niskim hory- *
zoncie, nad krótym dominuje szeroka płaszczyzna nie- **
ba, w okresie późniejszym istotnej części składowej
widokowych kompozycji Norblina. Na drugiej zaś Nie dysponujemy żadnymi danymi faktycznymi,
stronie rysunku przedstawiającego Magazyn prochu dotyczącymi tego okresu życia artysty, nie ma żad-
Bastylii znajduje się nieporadny dość jeszcze i nie- nych dokumentów, ani choćby pośrednich przekazów.
pewną kreską rysowany szkic sceny zaczerpniętej Czy pobierał lekcje rysunku, czy był zupełnym samo-
wprost z kręgu Watteau, jego epigonów i naśladow- ukiem 4 w czasie, kiedy rysował Bastylię, a jedno-
ców (il. 2). cześnie tak jeszcze nieudolnie imitował Watteau —
Jeszcze jeden rysunek z 1760 r. łączy się z rysun- nie wiemy. Milczą o tym okresie życia katalogi po-
kami z Winnicy. To niewielki szkic pędzlem w Albu- śmiertnych aukcji Norblina i jego synów, katalogi,
mie Krakowskim w Zbiorach Czartoryskich (Rr. 1053), w których podkreślono wszystkie momenty życiorysu
przedstawiający swobodnie i szeroko ujęty krajobraz świadczące o rzeczywistych czy fikcyjnych tytułach
z wozami na pierwszym planie. W 1960 r. podczas do sławy, o uznaniu współczesnych. Nader interesu-
katalogowania i opracowywania rysunków tego Albu- jącym, a dotąd nie wyzyskanym źródłem do tego
mu odkryty został na rewersie napis „vue du Maga- właśnie okresu twórczości Norblina jest przechowy-
sin a poudre /de la Bastille” i sygnatura z datą 1760. wany w Muzeum Narodowym w Krakowie szkicow-
nik złożony z 18 kart, częściowo tylko zarysowanych.
Zdając sobie sprawę z fragmentaryczności zacho- Jest to niewielki zeszyt z powtórzonym dwukrotnie —
wanego czy dostępnego materiału, zachować trzeba na okładce i na grzbiecie — napisem „Differents
daleko posuniętą ostrożność w wysnuwaniu wniosków. Croguis par Pierre Norbelin” (!)5. Zakupiony do zbio-
Nasuwają się one jednak same już na podstawie rów Muzeum w r. 1911 — roku wydania monografii
owych najwcześniejszych rysunków — przede wszyst- Z. Batowskiego — nie mógł już być w monografii tej
kim zanotować musimy znaczną swobodę w różnico- omówiony.
waniu środków, umiejętność — już wówczas — bieg- Rysunki nie są sygnowane, ani datowane. Wydaje
łego impresyjnego szkicowania pejzażu widoczną slię rzeczą niewątpliwą, że zawarte w zeszycie szkice
w rysunku ze zbiorów krakowskich, tak bezpośrednim i studia nie mogły powstawać jednocześnie,_różni je
i malarskim, „nowoczesnym” w ujęciu natury, że między sobą poziom zaawansowania rysunkowych
wprost z trudem wiążącym się z obiegowymi, pod- umiejętności — od rysunków wprost dziecinnych, do

4 Przypuszczenie, że w okresie poprzedzającym powsta- 5 Nie publikowany dotąd szkicownik o 18 kartach ze


nie najwcześniejszych znanych rysunków Norblin był samo- zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie opracowany jest
ukiem, wyrażał BATOWSKI (Norblin, jw., s. 4). w Aneksie na końcu artykułu.

118
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

znamionujących dość znaczne już opanowanie rysun-


ku. Szkicowmik nie zawiera projektów, czy zarysów
kompozycji, a jedynie luźne studia i szkice, a prze-
platają się w nim różnorakie wątki i motywy wystę-
pujące w twórczości Norblina.
Znajomość wczesnej twórczości artysty jest zbyt
słaba, aby pokusić się o dokładniejsze określenie cza-
su powstania poszczególnych zespołów -— można to
uczynić jedynie bardzo ogólnikowo i ramowo. Ołów-
kowy szkic damy w kapeluszu wiąże się dość blisko
z omawianym poprzednio rysunkiem sceny parkowej
na rewersie Magazynu prochu Bastylli (il. 2). Niedo-
kończony i nieudolny bardzo jeszcze zarys konia na
karcie 12 verso wart jest wzmianki tylko jako bardzo
wczesna próba szkicu konia w ruchu — później jed-
nego z podstawowych elementów kompozycji Norbli-
na-batalisty.
Te swobodne, choć manierycznie ujęte rysunki wy-
przedzały bardzo nieśmiałe i szkolarskie studia, w któ-
rych starał się uchwycić elementy ruchu konia (rys.
na k. 15 i 16 — il. 3). Bardziej zaawansowany poziom
reprezentują rysunki z karty 12 szkicownika (il. 4),
a obok twardego linearyzmu napotykamy tu jakby
pierwsze zapowiedzi późniejszej wirtuozerii rysunko-
wej faktury Norblina. Być może nieco wcześniejsze
od tych ostatnich studiów są szkice przedstawiające
konie w ruchu i spoczynku, rysowane cienką kreską
pióra (k. 9, il. 5) i — na k. 4 — ołówkiem, a tylko
częściowo podrysowane piórem. Dążenie do dynamiz- II. 2. J. P. Norblin, Scena parkowa, rys. na odwr.
mu, efektownego ruchu, a także dążność do pewnego ,,Magazynu prochu Bastylii”, 1760, Winnickie Obwodo-
rozluźnienia linearyzmu widoczna w szczegółach, jak we Muzeum Krajoznawcze, Album Winnicki, rys, 5.
grzywy i ogony końskie, przełamują się tu z nieudol- (Fot. .1. M, Michałowski)
nościami rysunku, błędami anatomii i nieumiejętno-
ścią odtwarzania skrótów.
Wśród wczesnych prac artysty w albumach Gołu-
chowskim i Winnickim napotykamy prace kojarzące
się z owymi wczesnymi studiami i szkicami koni. się tu różne tendencje, skompilowane jakby przez
To przede wszystkim dwa identycznych rozmiarów młodego artystę i nie zespolone w jednolitą całość.
rysunki w Albumie Gołuchowskim, rysowane piórem, Z widokiem wyścigów z 1769 r. łączą się dwie póź-
podbarwione bladą w kolorycie akwarelą, oba z 1769 r. niejsze sceny z wyścigów (z Albumu Gołuch owiskie-
— Wschodni jeźdźcy w fantastycznych rogatych czap- go) •— z 1773 r. — dżokej Milord Gobbo (Rys. Pol.
kach na tle równinnego krajobrazu z ruiną zamku 9010)7 i panoramicznie ujęty widok toru wyścigo-
w głębi (Rys. Pol. 9002) i scena wyścigów konnych, wego z grupkami widzów, konnych i pieszych i dżo-
przedstawiająca dwóch jeźdźców na sztywno naryso- kejem wymijającym przeszkodę — słup (Rys. Pol.
wanych wyciągniętych w biegu koniach i grupkę 9009, il. 8). Oba rysunki opatrzone są dłuższymi na-
konnych pod chorągwiami w głębi (Rys. Pol. 9003, pisami objaśniającymi — później stanowiącymi cha-
il. 6). Obok nich — dwie datowane 1770 pastelowe rakterystyczną manierę Norblina-
w kolorycie akwarele, czy raczej podkolorowane lek- Jakby niezależnie od rysunków samodzielnych,
ko kolorem rysunki z Albumu Winnickiego, odpowia- szkiców i studiów z natury, we wczesnej twórczości
dające sobie wymiarami, kolorystyką i najwyraźniej J. P. Narblina napotykamy całą grupę prac związa-
stanowiące jeden zespół. Przedstawiają Amazonkę nych ściśle z tradycjami sztuki Watteau, jego imita-
i Jeźdźca w stroju z XVII w. na wspiętych koniach torów i naśladowców. Odznaczają się one daleko po-
(il. 10 i 11)6. Kreska ich bardzo bliska jest zwłaszcza suniętą zależnością od tego kręgu sztuki francuskiej,
rysunkom z karty 9 (il. 5). Kompozycyjne nawiązanie przy tym, jakby nie było punktów stycznych z ry-
do wzorców reprezentacyjnego barokowego portretu sunkami prezentowanymi poprzednio. Czołowym przy-
konnego jest tu niewątpliwe. Jest przy tym coś para- kładem tego wątku są sepie: Scena parkowa3 z r. 1763
doksalnego w odtwarzaniu schematu wypracowanego i Widok Ogrodu Luksemburskiego w Paryżu 9 z r. 1766,
w wielkich płótnach olejnych środkami kojarzącymi w albumach Krakowskim i Gołuchowskim (Rr. 1045,
się z konwencją małych mistrzów XVIII w., autorów Rys. Pol. 9004), oba retuszowane w r. 1770.
małych winietek i sztambuchowych ilustracji. W nie- Bezpośrednie reminiscencje twórczości Watteau,
śmiało rysowanych i konwencjonalnymi barwami pod- bardziej dojrzałe niż to miało miejsce w przytacza-
kolorowanych kompozycjach Norblina -— przełamują nych na wstępie rysunkach: z 1760 r. i ze szkieowni-
6 Amazonka na wspiętym koniu. Akw. na szkicu piórem, 7 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 13.
sepią, pap. żeberk. naklejony na inny papier, 12,6 X 11 cm. 8 Tamże, s. 5.
W prawym górnym rogu cyfra „6”, na odwr. tuszem data 9 Tamże, s. 5, il. 3.
„1770”. Album Winnicki, rys. 21, k. 2. - Jeździec w stroju
z XVII w. na wspiętym koniu. Technika i materiał jw.,
12,6 X 10,8 cm, napisy jw., Album Winnicki, rys. 10, k. 2.

119
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

oparciu o odpowiedni mecenat, mimo więc swego


,kosmopolitycznego” charakteru związane są z na-
szym środowiskiem, jako pośredni rezultat specyficz-
nie polskich stosunków i warunków. W okresie fran-
cuskim ten nurt twórczości Norblina zaledwie zaczął
się krystalizować ,a nie osiągnął jeszcze w tej twór-
czości znaczenia, jakie miał zyskać w okresie polskim.

Jak pogmatwana i pełna sprzeczności była droga


poszukiwań Norblina, przykładem mogą służyć dwie
karty z omawianego tu już szkicownika z krakow-
skich zbiorów. Zaskakuje wprost zestawienie obok
siebie na jednej z nich (k. 2 — ił. 11) studiów odno-
szących się do dwóch odmiennych wątków twórczości,
kontrastujących też fakturą i charakterem rysunko-
wego potraktowania. Ze studium głowy konia, nale-
żącego jak się przekonamy do całego cyklu takich
studiów, prowadzących do opanowania rudymentów
batalis-tyki, sąsiaduje rysunek wdzięcznej główki
dziewczyny, jakby wyjęty z którejś ze scen fetes
galantes Watteau. Na drugiej karcie (5 — il. 12) wi-
dzimy luźne, nie związane ze sobą szkice: stającego
1 dęba konia, szkic kojarzący się z poznanymi już,
a bardzo nieśmiałymi szkicami i parą akwarel

II. 3. J. P. Norblin, Studium zadu i nóg


konia, fragment karty 16 szkicownika
w zbiorach Muzeum Narodowego w Kra-
kowie. (Fot. S. Deptuszewski)

ka w zbiorach krakowskiego Muzeum Narodowego,


napotykamy w szeregu szkiców. Batowski napisał
o nich: „Zdawaćby się mogło, że te siedzące młode
damy wydobyto z teki szkiców Watteau, lub wykopio-
wano z jego utworów, tak bardzo je przypominają
układem, strojem i techniką rysunkową...”10. Istotnie
są to wprost pastiche rysunków Watteau. Rysunki
noszą daty 1765 (Rr. 1129, il. 9; Rys. Pol. 9001); 1768
(Rys. Pol. 9000, il. 10); 1770 (Rr. 1128); 1772 (Rys. Pol.
9008)łl. Echa twórczości Watteau napotykamy też w
szkicach pochodzących z roku przyjazdu do Polski —
1774. Wywodzący się od Watteau wątek twórczości
Norblina został szczegółowo omówiony przez Zyg-
munta Batowskiego, który dogłębnie zanalizował cykl
kompozycji polskiego okresu twórczości związanych
przede wszystkim z Powązkami Czartoryskich i roz-
patrując Norblinowskie płótna na szerszym tle sztu-
ki europejskiej stwierdził, że Norblin był „jeżeli się
przemilczy wielkiego Fragonarda (f 1732) najzdol-
niejszym z pośmiertnych uczniów Watteau”12.
Jeśli można sądzić na podstawie dochowanego do
naszych czasów materiału, w okresie francuskim
Norblina nie powstały większe kompozycje olejne
w rodzaju powązkowskich fetes galantes. Sceny ta-
kie mogły powstać dopiero na polskim gruncie w
II. 4. J. P. Norblin, Dwa studia łbów końskich,
10 Tamże, s. 5. studium nóg przednich konia, rys. na karcie 12
11 Tamże, s. 13, il. 7. szkicownika ze zb. Muzeum Narodowego w Kra-
12 Tamże, s. 81. kowie. (Fot. S. Deptuszewski)

120
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

II. 5. J. P. Norblin, Studia koni, rys. na karcie 9 szkicownika w zb. Muzeum


Narodowego w Krakowie. (Fot. S. Deptuszewski)

z. 1770 r- (il. 7), następnie rysunki chłopów francu- Czy biografia artysty w czasie, z którego pocho-
skich, dziewczyny wiejskiej niosącej wodę, wreszcie dziły omówione już datowane rysunki, pochodzące
niedokończony zarys wołu — wszystko studia obiek- z pierwszego dziesięciolecia twórczości (1760—70), daje
tywne w swym wyrazie, obok damy w kapeluszu odpowiedź tłumaczącą wszystkie niekonsekwencje we-
z dzieckiem w pelerynce, rysunkami utrzymanymi wnętrzne?
w konwencji Watteau. Obok tego zaś głowy: broda- Przypomnijmy to, co udało się z tej biografi zre-
tego Żyda, postaci w fantastycznej czapce (jak w po- konstruować monografiście artysty — Zygmuntowi
znanych już W schodnich jeźdźcach; il. 12) i o zacięciu Batowskiemu. Są to przede wszystkim wiadomości
karykaturalnym podgolona głowa szlachcica polskiego o rozpoczęciu twórczości graficznej w latach
(może ślad zetknięcia się z dworem podróżujących po następujących bezpośrednio po najwcześniejszych da-
Europie Czartoryskich?). towanych rysunkach z 1760 r.
Na innych kartach szkicownika napotykamy szkice Leksykon Fiissliego notuje nazwisko „Nerblin”,
głowy żołnierza, obok dalszych szkiców łbów koń- jako autora ryciny z 1762 r. przedstawiającej Pira-
skich (k. 7 verso i 8), wreszcie -— na karcie 13 — dużo midę wzniesioną z powodu zamachu Jana Chatela na
od poprzednich dojrzalsze szkice konia leżącego w Henryka IV w 1594 r.13 — niewątpliwie bądź źle od-
różnych pozycjach i tarzającego się na grzbiecie czytane nazwisko Norblina, bądź w mylnej formie
(il. 13). Poprawność anatomiczna jest tu już dość wydrukowane. Z roku następnego pochodzi sygnowa-
znaczna, a faktura rysunkowa zbliża się do typowej ny nazwiskiem artysty miedzioryt — nie praca ory-
później dla Norblina. Ciała leżących koni — tu naj- ginalna jednak, lecz odtworzenie anty jezuickiej kary-
wyraźniej szkicowane z natury ■—• odnajdziemy póź- katury Demontalais (Montalais)14. Karykatura to po-
niej w kompozycjach batalistycznych, gdzie powalone śledniej zresztą wartości artystycznej — typowy po-
i martwe konie stanowią jeden z wielu akcentów lityczny świstek powstały na zamówienie chwili. Mie-
dramatyzujących sceny.
Sposób omawiania ostatnich rysunków ze szkicow- dzioryt nie świadczy oczywiście o żadnych bliższych
nika może razić pewnym atomizowaniem twórczości kontaktach Norblina z owym zapomnianym dziś ry-
artysty, próba takiego właśnie ich omówienia nie jest sownikiem. Oba miedzioryty są dowodem opanowania
jednak w tym przypadku czymś sztucznym, skłania sztycharskliego rzemiosła. Nie są znane ani osoba
do tego i upoważnia tak niejednolity i niespójny cha- jego nauczyciela w tej dziedzinie, ani pracownia czy
rakter materiału. Oczywiście bardzo trudno w tej zakład miedziorytniczy, z którym był związany.
sytuacji o ustalenie chronologii powstawania poszcze- Przypuszczać można, że dziewiętnastoletni Norblin
gólnych prac, a analiza formalna, zwykle pomocna musiał być zapewne jeszcze tylko artystycznym wy-
w takich wypadkach, tu może okazać się narzędziem robnikiem, dla którego sztycharstwo stanowiło do-
zawodnym. godny zarobek i który wykonał najpewniej inne jesz-
13 Tamże, s. 7 przyp. 6. 14 Egz. w Bibliotece Narodowej w Paryżu, repr. BATOW-
SKI, Norblin, jw., il. 4.

121
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 6. J. P. Norblin, Wyścigi, 1769, Muzeum Narodowe w Warszawie, Album Gołu-


chowski. (Fot. H. Romanowski)

cze prace reprodukcyjne, niepodpisane, czy dotąd nie- Pierwszym znanym nauczycielem młodego Norbli-
ujawnione- W każdym razie do znanego Batowskiemu na był Francesco Casanova (1727—1805). „Kiedy Nor-
jeszcze jednego miedziorytu 15, w którym Norblin wy- blin przybył na naukę do Casanouy, nie jest wiadomo,
stępuje również jako odtwórca cudzej pracy, dalsze był jednak jego uczniem najpóźniej w r. 1769, gdyż
badania nie dorzuciły nlic nowego. z tego właśnie roku pochodzi jeden z wczesnych jego
Istnieje więc poważna luka w wiedzy naszej o roz- rysunków, [...] noszący dopisek zrobiony przez niego
woju Norblina jako grafika. Brak przejścia, etapu samego w późniejszych latach: «Norblin fecit 1769 au
pośredniego między wymienionymi tu pracami, a dzie- temps qu’il etait chez Casanova»” — pisze Zygmunt
łami późniejszymi, znamionującymi wytrawne już Batowski17 o nader efektownym rysunku sepią z Al-
opanowanie techniki, pełne opanowanie warsztatu bumu Gołuchowskiego (Rys. Pol. 573) stanowiącym
twórczego, zdobyte nie wiadomo w jakich okolicznoś- najwcześniejszy a typowy przykład „wątku Casano-
ciach i pod czyim kierunkiem. Brak też wyraźniej- vy” w twórczości Norblina.
szych punktów stycznych między działalnością szty- Z tegoż roku 1769 pochodzi wiadomość, że artysta
charską, a rysunkami Norblina. znalazł się wśród uczniów Królewskiej Akademii Ma-
Próbowano wysnuć wnioski bardziej ogólnej na- larstwa i Rzeźby w Paryżu18.
tury, dotyczące ukształtowania się postawy ideowej
artysty w oparciu o fakt wykonania przezeń miedzio- „...W roku 1769 Pa Gourdaine, przezwany w następ-
rytniczej reprodukcji owej antyjezuickiej karykatu- nym roku 1770 «La Gourdine» stawał do konkursów
ry 1S. Rozumowanie to nie spełnia jednak warunków szkolnych Akademii, których wynik był dla niego
naukowego krytycyzmu. Po pierwsze ■— wykonanie dwukrotnie niepomyślny, bo za pierwszym razem w
sztychowanej reprodukcji cudzego rysunku nie wy- r. 1769 dopuszczony z konkursu szkicu do konkursu
maga przecież ideowego zaangażowania grafika -— od- szkicu do konkursu dzieła akademickiego («l’acade-
twórcy. Po drugie zaś — nastawienie antyjezuickie mie») wypadł z listy wybranych do ostatecznego egza-
było w tej epoce zjawiskiem powszechnym: usunięto minu, za drugim razem, choć powiodło mu się lepiej,
ich z Francji w 1764 r., a w 1773 Papież Klemens XIV nie otrzymał nagrody, bo w tym roku nikomu jej nie
zniósł zakon... przyznano, uznawszy prace konkursowe wszystkich
* malarzy i rzeźbiarzy za niedostateczne” — pisze Zyg-
** munt Batowski 19.

15 Repr. portretu Vintimile du Luc malowanego przez 18 Tamże, s. 10, na podstawie: A. de MONTAIGLON,
Piotra Puget, BATOWSKI, Norblin, jw., s. 7. Proces — verbaux de 1’Academie Roy. de peinture et de
ib M. PORĘBSKI, Malowane dzieje, Warszawa 1961, s. 13. sculpture, 164.8—1793, publ. par..., t. VIII, Paris 1888.
17 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 9, il. 6. 19 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 10.

122
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

Nie znamy dziś obrazu Walka Telemaka na igrzy-


skach kreteńskich wystawionego w 1855 r. na sprze-
daż na aukcji pośmiertnej syna Norblina — Ludwika
Piotra Marcina z mylną adnotacją, że kompozycja
ta otrzymała pierwszą nagrodę — Batowski przy-
puszcza, że może być to obraz z owego nie rozstrzyg-
niętego konkursu z 1770 r. 20. Przez okres roku — od
1770 do 1771 był Norblin uczniem „Królewskiej Szko-
ły Uczniów Protegowanych” (Ecole Royale des eleues
proteges) stanowiącej wstępny, przygotowawczy etap
do nauki w Akademii Francuskiej w Rzymie. Przyjęty
został do Szkoły Uczniów Protegowanych z pominię-
ciem warunku, jaki stanowiło uzyskanie grand pricc,
ale też nie pojechał do Rzymu, otrzymując tylko
w 4 lata po opuszczeniu Szkoły 100 liwrów — zapew-
ne tytułem odprawy, jako rekompensatę za niedoszły
do skutku wyjazd 21.
W sumie więc kontakt z uczelnią trwał ■— wlicza-
jąc w to i pobyt w Szkole Uczniów Protegowanych —
dwa lata.
Szkolę Uczniów Protegowanych prowadził Louis
Michel Vanloo, portrecista, który zmarł wiosną 1771,
a następca jego według określenia Batowskiego
„wsławiony koryfeusz noiooklasycyzmu” ■—J. M. Vien
objął swe obowiązki na krótko przed opuszczeniem
szkoły przez Norblina 22. Nie wydaje śię, aby owe stu-

20 Tamże. U. 7. J. P. Norblin, Jeździec w stroju z XVII w.


21 Tamże, s. 11-12, w oparciu o: L. COURAJOD, L’£cole na wspiętym koniu, 1770, Winnickie Obwodowe
Royale des eleves proteges, Paris 1874. Muzeum Krajoznawcze, Album Winnicki, rys. 18.
22 Tamże, s. 12. (Fot. J. M. Michałowski)

II. 8. J. P. Norblin, Wyścigi, 1773, Muzeum Narodowe w Warszawie, Album Gołuchowski,


(Fot. H. Romanowski)

123
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 9. J. P. Norblin, Siedząca dziewczyna, 1765; 11. 10. J. P. Norblin, Siedząca dziewczyna, 1768,
Muzeum Narodowe w Krakowie, Zb. Czarto- Muzeum Narodowe w Warszawie, Album Gołu-
ryskich, Album Krakowski. (Fot. St. Łopatka) chowski. (Fot. FI. Romanowski)

dia, nie bardzo systematyczne, jak widzieliśmy, mogły Wroczyńskim. .Daty ich studiów pokrywają się z okre-
zaważyć w sposób istotny na twórczości Norblina. sem nauki Norblina 23. Wszyscy trzej byli blisko zwią-
W szkicowniku ze zbiorów krakowskich, który zani z ks. Adamem Kazimierzem Czartoryskim, czy
wielokrotnie już był tu przytaczany, napotykamy kil- więc nie pośrednictwem polskich kolegów doszło do
ka rysunków, które z pewnym prawdopodobieństwem nawiązania kontaktu Norblina z jego mecenasem?
wiązać można z okresem nauki w Akademii — to Przypuszczenie to tylko24, ale przypuszczenie bardzo
rysunki głowy gipsowej, dwie konwencjonalne gło- prawdopodobne, w dotychczasowej literaturze norbli-
wy — męska i kobieca, zapewne kopie ze sztychu nowskiej nie podnoszone nigdy.
i studia dłoni (por. też rys. dłoni na karcie 4 szki- Wspierają je pewne charakterystyczne szczegóły
cownika). z późniejszje biografii artysty: udanie się Norblina
* do obozu Kościuszki w podwarszawskim Mokotowie
** w okresie powstania i — silniej może jeszcze — fakt
mediacji, jaką podjął po latach znajdujący się na emi-
Pobyt w Akademii mógł mieć dla młodego Norbli- gracji Kościuszko w konflikcie domowym, zaistniałym
na jeszcze inne i bodaj najważniejsze konsekwencje między Norblinem a jego drugą żoną — Polką, Marią
życiowe. Mógł on tam zetknąć się z wysłanymi do z Kopschów, która zapragnęła opuścić męża i wrócić
Paryża stypendystami Polakami: Tadeuszem Koś- z Francji do ojczyzny25. Taka interwencja sugeruje
ciuszką i jego przyjacielem i kolegą ze Szkoły Ry- bliższe kontakty, a w każdym razie znajomość Na-
cerskiej — Józefem Orłowskim oraz z Tadeuszem czelnika z nadwornym malarzem Czartoryskich.

23 D. ROCHE, Perećen’ russkich i pol’skich chudoznikov, 24 Znany przypadek wykorzystania przez ks. Adama
imena kotorych znacatsja v spiskach pariżskoj Akademii Czartoryskiego uczniów Szkoły Rycerskiej przebywających
źivopisi i Skul’ptury, „Starye Gody” 1909 s. 6; — L. RfiAU. w Paryżu około 1777 r. do realizacji własnych zamierzeń
Histoire de l’expansion de l’art franęais moderne, Le monde artystycznych i wydawniczych jest tu argumentem dodat-
slave et V orient, Parts 1924; — J. M. MICHAŁOWSKI, Sztuki kowym (T. MAŃKOWSKI, Sielanki polskie kop er sztychami
piękne w Szkole Rycerskiej Stanisława Augusta (maszyno- ozdobione 1778, ,,Prace Kom. Hist. Sztuki” t. IX, 1948, s. 203).
pis, referat wygłoszony 16.VI.1965 r. na zebraniu naukowym 25 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 173; - tenże, Z ko-
Oddziału Warszawskiego SHS). respondencji Norblina podał ..., „Lamus” 1910, s. 524—527.

124
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

II. 11. J. P. Norblin, Studium głowy konia i szkic głowy dziewczyny, fragment karty 2
szkicownika w zb. Muzeum Narodowego w Krakowie. (Fot. S. Deptuszewski)

Omawiając okres nauki w Akademii, Zygmunt dami jest uzyskanie w Paryżu w 1763 r. tytułu
Batowski konkluduje: „Głównymi [...] i prawdziwymi „peintre du roi”, pochlebne wzmianki w krytykach
nauczycielami Norblina pozostali Watteau i Casa- Salonów Diderota26. O tejże popularności w kate-
nova”. goriach bardziej wymiernych świadczy wielka ilość
obrazów i rysunków przedstawiających sceny wojen-
ne i batalistyczne sprzedawanych licznie na aukcjach
dzieł sztuki i uzyskujących wysokie ceny27.
Kwestę „wątku Watteau” w twórczości młodzień- Okres, gdy Batowski pisał i wydawał swą mono-
czej Norblina już sygnalizowałem. Wątek ten silniej grafię Norblina, wyprzedzał ukazanie się najważniej-
dochodzi do głosu w okresie polskim, napotykając szych prac poświęconych Casanovie. Dla Batowskiego
nie tylko zapotrzebowanie i mecenasów, ale i znaj- był to „malarz niezaprzeczalnie zdolny, odznaczający
dując bezpośrednie podniety do jego rozwijania — za- się tym, że umiał w obrazach swoich batalistycznych
bawy polskiej arystokracji, stylizowane jakby na wzór wywołać żywy, nieokiełznany ruch”, ale jednocześnie
scen rozgrywających się na płótnach Watteau, Patera, — podkreślał Batowski — „był Casanoua w większości
Fragonarda czy Lancreta... swoich bardzo nierównych utworów eklektykiem,
Inaczej rzecz się miała z drugim z głównych wąt- mającym ciągle przed oczyma Bourgignona, od któ-
ków wczesnej twórczości Norblina — wywodzącym rego nawet na dobre się zapożyczał, Wouwermana
się z pracowni Casanovy. i Berghema, czasami Saluatora Rosę”28.
Dla właściwego zrozumienia zagadnienia trzeba Tymczasem rzecz jest tu o wiele bardziej skom-
poświęcić nieco uwagi osobie tego nauczyciela Nor- plikowana. M-imo, że brak dotąd wyczerpującego
blina. Francesco Giuseppe Casanova (1727—1802), Włoch opracowania twórczości Casanovy, na które — zda-
urodzony w Londynie, młodszy brat głośnego awan- niem nowszych badaczy włoskich — ze względu na
turnika i autora pamiętników — mających sławę swą indywidualność zasługuje29, znamy dokładniej
skandalicznych —- Giovanniego Giacomo Casanovy di jego drogę twórczą, którą prześledzimy w jej głów-
Seingalt (1725—98) i Giovanniego Battisty (1728 lub nych wątkach. Wydaje się bowiem, że właśnie związ-
1730—95) klasycyzującego malarza drezdeńskiego, na- ki Norblina z Casanovą tłumaczą szereg zagadnień
leży dziś do twórców zapomnianych- Swego czasu cie- późniejszej twórczości tego pierwszego.
szył się, jeśli nie sławą, to przynajmniej bardzo sze- Naukę rozpoczął Francesco Casanova u Giannan-
roką popularnością, której najwymowniejszymi dowo- tonio Guardiego, stąd wywodzą się jego związki
26 Biografię F. G. Casanovy omawiają: Z. v. M. [w:] 27 H. MIREUR, Dictiormaire des ventes d’art fait en
THIEME-BECKER, Allgemein.es Eexikon der bildenden Kilnst- France et a l’etranger pendant les XVIIIe & XIXe siecles,
ler... t. XI, Leipzig 1912; — G. DELOGU [w:] „Emporium”, t. II, Paris 1911.
luty 1929; — tenże, Pittori veneti minori del’ 700, Venezia
1930; — G. FIOCCO [w:] Enciclopedia Treccani, t. VIII, 1931; — 28 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 7.
U. GALETTI, E. CAMESASCA [w:] Enciclopedia della pittura
italiana, t. I, 1951. 29 GALETTI, CAMESASCA, jw.

125
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

z Francesco Guardim (1712—93), tłumaczy to rozwój czości Norblina nietypowa kompozycja sepią ze zbio-
twórczości pejzażowej Casanovy. Następnie ulega rów gołuchowskich, obecnie w poznańskim Muzeum
wpływowi toskańskiego batalisty Francesco Simoni- Narodowym (Mp 409, il. 14), którą Batowski zanali-
niego (1686—1753). Wymieniany jest jako czołowy zował szczegółowo widząc w niej przełamywanie się
uczeń tego malarza. Simonini zaś studiował we Flo- wpływów Akademii i Casanovy — bardzo widocznych
rencji dzieła Jacąues Courtois (zwanego przez Fran- w efektownym grupowaniu ścierających się konnych
cuzów „Le Bourgignon”, przez Włochów — „Giacomo i pieszych wojowników, a jednocześnie podkreślając
Cortese (Cortesi) detto U Borgognone”; 1621—75), ko- rutyniczny charakter aktów, jakby z gipsowych mo-
piował jego cykl 24 scen batalistycznych w Palazzo deli rysowanych34. Wyjątkowa to pozycja we wczes-
Piccolomini. Nie bez wpływu na Simoniniego pozo- nej twórczości Norblina, dużego formatu — rozmia-
stali i tacy malarze bataliści niderlandzcy jak Wou- rów 106 X 165,5 cm, starannie wykończona i nagina-
wermann i Van der Meulen30. jąca się do akademickich wzorów. Przeważa jednak
Przed przyjazdem do Paryża F. Casanova był oko- w ogólnym wyrazie wpływ Casanovy i dlatego oma-
ło sześciu lat w Dreźnie. Wpływ poznanego tam ma- wiam tę scenę, gdy mowa o nauce u Casanoyy, o cha-
larstwa holenderskiego widoczny jest szczególnie rakterze i kierunkach twórczości tego malarza.
w jego scenach rodzajowych i pejzażach ze zwierzę- Wiedząc o jego związkach ze sztuką holenderską,
tami, w szczególności podkreśla się tu wpływ Wou- nie sposób nie zwrócić większej uwagi na dwa odpo-
wermanna. Z drugiej zaś strony — według Delogu — wiadające sobie tematem i rozmiarami rysunki pędz-
Casanova uważany być musi za malarza specyficznie lem (tuszem i sepią) przedstawiające dwa krajobrazy
włoskiego, ze względu na swe związki ze sztuką we- z kanałem z 1771 r., znajdujące się w Albumie Kra-
necką, jest też ostatnim spadkobiercą sztuki Salva- kowskim (Rr. 1553, Rr 1554 — il. 15), przez Batowskie-
tora Rosy i Bourgignona31. go niezupełnie słusznie potraktowane, jako prace bez
Wywód ten jest bardzo skrótowym, encyklope- większego znaczenia35. Tymczasem te niewielkie
dycznym, przedstawieniem kwestii. Pełne jednak jej rysunki — to pierwsze znane przejawy już całkowi-
genetyczne przedstawienie wykracza poza doraźne cie świadomego, konsekwentnie przeprowadzonego
niejako potrzeby niniejszego artykułu, w którym sze- nawiązania do pejzażu holenderskiego. Przypuszczal-
rzej, niż tego wymaga główny temat, nie mogę zająć nie nie kopie — przeciw temu świadczyłyby sygna-
się ani twórczością Casanovy, ani jej genezą, bo to tury, lecz „stylizacje”, ujawniające daleko posunięte
materiał na odrębną pracę, wymagającą szerokiej re- zrozumienie nie tylko motywów i sposobu widzenia
trospekcji i pogłębienia szeregu szczegółów32. natury, ale i środków formalnych, techniki rysunku.
Inne problemy nasuwają się w związku z dwu-
Zygmunt Batowski pisał, że „Casanoua stał [...] na stronnym rysunkiem z tegoż roku (również z Albumu
uboczu od głównego kierunku malarstwa francuskie- Krakowskiego). Przedstawia Chłopa francuskiego z ko-
go, którego w owej chwili wyrazem i hasłem był niem (Rr. 1441, il. 16) na tle umownego pejzażu z rui-
Boucher”33 — takie określenie wymaga jednak pew- nami zamku na wzgórzu, a pod pierzastym drzewem
nej korekty — jak się zdaje historia sztuki nie po- spoczywa siedząca na murawie para — pasterska
winna pomijać zjawisk marginalnych i bezapelacyjnie idylla obok realistycznej, bezpośredniej obserwacji.
ich dyskredytować. Na historię malarstwa każdego Na odwrocie zaś — śmiałą kreską ołówka rysowana
okresu składają się nie tylko wybitne indywidual- grupa gestykulujących i rozprawiających żołnierzy
ności, wytyczające kierunek rozwoju całym epokom. (il. 17), na tle dzikiego krajobrazu z jeziorem, oto-
Już w świetle przytoczonych tu materiałów — dale- czonym jak się zdaje górami. Trudno o większe na-
kich od wyczerpania tematu — rysuje się obraz Ca- gromadzenie sprzeczności.
sanovy ■— spadkobiercy tradycji malarstwa europej- „... trzylecie między 1771 a 1774 jest luką w bio-
skiego. Dla badań nad Norblinem istotne znaczenie grafii Norblina, a brak późniejszych szczegółów jest
mają spostrzeżenia o związkach Casanovy z tradycja- tym większą szkodą, że właśnie w tym czasie został
mi malarstwa holenderskiego. One mogły zdetermi- samodzielnym artystą” — pisał Zygmunt Batowski
nować taki kierunek późniejszych poszukiwań arty- w swej monografii w r. 191136. W późniejszej biogra-
sty. Równie ważne wydaje się podkreślenie elemen- fii J. P. Norblina w słowniku Thieme-Beckera mono-
tów malarstwa weneckiego w genezie twórczości Ca- grafista artysty dysponował już większym materiałem
sanovy. Na tej drodze można próbować wyjaśnienia do tego odcinka życiorysu artysty — napisał, że w la-
genezy niektórych zjawisk występujących w malar- tach 1772/74 Norblin był w służbie ks. Adama Czar-
stwie Norblina, a szczególnie jego kolorystyki i właś- toryskiego w Londynie, Spa i Paryżu, a od maja
ciwości fakturalnych, które nie dadzą się wyprowa- 1774 r. na jego dworze w Warszawie i Puławach37.
dzić wyłącznie ze sztuki francuskiej jego czasu. Ale Nie wiemy jednak na jakiej podstawie Batowski
to rozważania wybiegające w przyszłość. sformułował Wiadomość o związaniu się Norblina
Zapewne z okresem pobytu w Akademii wiąże się z Generałem Ziem Podolskich już w 1772 r., nie wie-
Bitwa rzymska (Bitwa pod Kannami) dość w twór- my też na jakiej podstawie określił itinerarium arty-

30 M. GOERING, Simonini [w:] THIEME-BECKER, All- tois J. [w:] THIEME-BECKER, Allgemeines Lexikon der bil-
gemeines Leańcon der bildenden Kiinstler..., t. XXXI, Leip- denden Kiinstler..., t. VII, Leipzig 1912).
żig 1937. 33 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 7.
34 Tamże.
31 Cyt. za: GALETTI, CAMESASCA, jw. 35 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 13, określa te rysunki
32 Wyłania się tu np. kwestia dawniejszych powiązań jako „same przez się nic nie znaczące, a tylko ze względu
sztuki włoskiej z holenderską — np. kontaktów Bourgignona na sygnaturę [...] godne uwagi’’. ,
z Pietrem van Laer, zwanym „Bamboccio”, wpływ jego scen 36 Tamże, s. 13.
ludowych i rodzajowych na Bourgignona (O. POLLAK, Cour- 37 BATOWSKI, Norblin [w:] THIEME-BECKER, jw.

126
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBŁINA

II. 12. J. P. Norblin, Szkice różne, rys. na karcie 5 szkicownika w zb. Muzeum
Narodowego w Krakowie. (Fot. S. Deptuszewski)

U. 13. J. P. Norblin, Szkice koni, rys. na karcie 13 szkicownika w zb. Muzeum


Narodowego w Krakowie. (Fot. S. Deptuszewski)

127
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 14. J. P. Norblin, Bitwa rzymska, Muzeum Narodowe w Poznaniu.

sty. Kwerenda przeprowadzona w Archiwum Domo- tac ją: „A Londres d’apres naturę” (Rys. Pol. 9008) 41.
wym Czartoryskich38 nie dała żadnego rezultatu, O ile napis „P.” odnosi się do Paryża, to i inny
a i w papierach po Zygmuncie Baitowskim, przecho- rysunek z 1772 r., przedstawiający leżącego mężczyz-
wywanych w Archiwum Polskiej Akademii Nauk nę, opartego o skrzynię, powstał we Francji42.
w Warszawie, nie zachowały się żadne materiały do Londyńskie rysunki Norbłina możemy dziś po-
przygotowanego dla słownika Thieme-Beckera hasła. mnożyć. Był tam Norblin w r. 1773, kiedy to nary-
W tym stanie rzeczy możemy jedynie powtórzyć za sował bardzo typową i efektowną scenę batalistycz-
Profesorem Batowskim wyniki jego dociekań, nie ną w duchu Casanoyy znajdującą się w Albumie
mając możności ani zweryfikowania ich, ani przy- Winnickim43 i w 1774, z którego to roku pochodzą
toczenia ich źródła. znakomite rysunki koguta z tego samego zbioru —
W swej monografii Z. Batowski próbował wyzna- studia głów i szkice koguta stojącego w pozie walki
czyć itinerarium artysty w okresie 1772—74 na pod- i koguta siedzącego (il. 18)44, znamionujące znakomi-
stawie Norblinowskich adnotacji na rysunkach z tego cie opanowaną umiejętność odtworzenia ruchu i cha-
okresu 39. Przytoczył więc portrecik ojca J. P. Norbli- rakteru.
na w zbiorach Leona Gaucher w Stenay z 1772 r. Maria Suchodolska przypomniała kilka lat temu,
rysowany w rodzinnym Misy 40 i z tegoż roku wspom- że do Anglii podążył też kolega Norbłina z pracowni
niany tu już wyżej sangwinowy rysunek damy Casanoyy — Jakub Filip Lutherburg (1740—1813) 45.
w kapeluszu z książką na kolanach, z autorską adno- Pobyt jednak Norbłina w Anglii miał — inaczej niż

38 Za wydatną pomoc w poszukiwaniach i szereg istot- „1773” / d londres”. Album Winnicki, rys. 22, k. 3; — MI-
nych wskazówek składam tu podziękowanie Kustoszowi Bi- CHAŁOWSKI, Na marginesie, jw., s. 181; — tenże, Z po-
blioteki Czartoryskich w Krakowie — Panu dr Adamowi loniców Leningradu i Moskwy, (... J. P. Norblin ...), „Biul.
Korneckiemu. Hist. Sztuki” XXVII, 1965, nr 1, s. 56, il. 5.
39 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 12-13.
40 Tamże, s. 12, il. 2, repr. wg kopii rysunkowej.
44 Szkice koguta, studia głów koguta. Rys. oł., pap.
41 Por. przyp. 11.
żeberk. z filigr.: „ILAy” 21,4 X 19,2 cm. W lewym dolnym
rogu oł. sygn.: „N. f. Londres 1774”. Album Winnicki, rys.
42 Leżący mężczyzna oparty o skrzynią. Rys. piórem, 23, k. 3; - MICHAŁOWSKI, Na marginesie, jw., s. 181.
sepią, law. tuszem, 6,3 X 10,8 cm. Na skrzyni napis: „1772.
/ P. Album Winnicki, rys. 831, k. 92. 45 M. SUCHODOLSKA, Ikonografia Puław w twórczości
43 Bitwa. Rys. piórem, sepią, na szkicu oł., law. tuszem, Jana Piotra Norbłina, „Teka Konserwatorska” z. 5, Puła-
pap. żeberk., 16,4 X 24,3 cm. W prawym górnym rogu oł.: wy, (1962), s. 87.

128
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

II. 15. J. P. Norblin, Krajobraz z kanałem I, 1771, Muzeum Narodowe w Krakowie, Zbiory
Czartoryskich, Album Krakowski.

to miało miejsce z Lutherburgiem — czasowy tylko tem i drobiazgowym wykończeniem. Żołnierze w kon-
charakter. Znów odwołamy się tu do adnotacji na wencjonalnych strojach z XVII w., równie konwen-
rysunkach: z 1773 r. pochodzi rysunek Albumu Win- cjonalne ich pozy, gesty i ruchy, a także tło -— pej-
nickiego przedstawiający siedzącego chłopca pijącego zaż ze skalnymi złomami i drzewami o powyginanych
z dużej misy trzymanej oburącz (ii. 19) z napisem konarach. Z pierwszą ze scen z łódzkiego muzeum
„Spa”46 47 48 — rysunek ten potwierdza więc informację bliskimi analogiami wiąże się anonimowy rysunek ze
Z. Batowskiego o pobycie Norblina w tej miejsco- zbiorów Gabinetu Rycin Bibl. Uiniw. w Warszawie
wości. zaginiony w czasie ostatniej wojny49. Oczywiście
Nie tylko do Spa jeździł Norblin z Anglii w 1773 r. w grę tu wchodzić mogą wspólne źródła i wahałbym
Inny rysunek Winnickiej kolekcji przedstawia idą- się przed określeniem rysunku, znanego dziś tylko
cego nagiego pasterza wspierającego się na kiju z fotografii, jako pracy J. P. Norblina.
i kilka owiec na tle gęstych drzew (il. 20) 47. Adno- Podobnie, jak to ma miejsce z rysunkami ze zbio-
tacja na rysunku pozwala określić go jako widok rów łódzkich, brak jakichkolwiek przesłanek do
z położonego na równinie Belleville parku Saint-Far- określenia miejsca powstania ryciny Wynalezienie ry-
geau posiadłości rodziny, której najbardziej znanym' sunku, której pierwsze stany noszą również datę
przedstawicielem był Michel Lepelletier de Saint- ,,1773”50. Akwaforta to o subtelnej gradacji czerni,
Fargeau. Z pobytem we Francji w 1773 r. wiążą się znamionująca odrazu wytrawne opanowanie graficz-
też omówione tu już wyżej rysunki wyścigów kon- nej sztuki i poddanie się nurtowi tradycji rembrand-
nych (Rys. Pol. 9010, Rys. Pol. 9009 — il. 8). towskich, żywych i we Francji XVIII w. Nie znamy
Nie sposób natomiast stwierdzić, gdzie powstały-— żadnych stadiów przejściowych pomiędzy wcześniej-
w Londynie, Spa, czy we Francji — dwie sepiowe szymi, czysto rzemieślniczymi pracami a tą — już
kompozycje z Muzeum Sztuki w Łodzi, przedstawia- dojrzałą i samodzielną. To jeszcze jedna z zagadek
jące sceny z wojownikami, obie z 1773 r. (il. 21)48, młodzieńczego okresu twórczości Norblina i — w nim
bliskie ołówkowemu szkicowi żołnierzy z 1771 r. (il. —- zwłaszcza lat 1771—74. Brak bowiem jakichkolwiek
17). Pokrewne tematem, nastrojem, różnią się forma- materiałów rysunkowych świadczących o zaintereso-

46 Siedzący chłopiec pijący z trzymanej oburącz miski. dzi, Przewodnik-katalog, Warszawa 1957, s. 94, il. 7. — Scena
Rys. piórem, sepią, pap. żeberk., 6,3 X 6,4 cm. W prawym z wojownikami I. Oba rys. ze zb. Gustawa Geyera, zabez-
górnym rogu sygn. piórem: „1773 / a. Spd I d.N.”. Album pieczone w 1945 r.
Winnicki, rys. 24, k. 3; - MICHAŁOWSKI, Na marginesie, 49 s. SAWICKA, T. SULERZYSKA, Straty w rysunkach
jW., S. 181. z Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej, 1939—1945, War-
47 Nagi pasterz z owcami pod lasem. Rys. piórem, sepią, szawa 1960, s. 46 — Biwak żołnierski (rys. piórem, czarną
na szkicu oł., pap. żeberk., 16,8 X 23,4 cm. W lewym dol- kredką i sangwiną, 12,9 X 17,8 cm), il. 15.
nym rogu napis oł.: „1773 cios St [litery splecione] Far- 50 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 39; - P. SMOLIK, Jana
geau: .”. Album Winnicki, rys. 11, k. 2. Piotra Norblina prace rytownicze, Opracował i chronologicz-
48 Muzeum Sztuki w Łodzi, nr inw. 644 i 645. - R. ZRĘ- no-opisowym wykazem prac opatrzył ..., Łódź (1934), s. 38,
BOWICZ, Malarstwo polskie w galerii Muzeum Sztuki w Lo- poz. 2.

129
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 16. J. P. Norblin, Chłop francuski z koniem na tle pejzażu, 1771, Muzeum Naro-
dowe w Krakowie, Zbiory Czartoryskich, Album Krakowski (Fot. S. Deptuszewski)

II. 17. J. P. Norblin, Grupa żonierzy, 1771, Muzeum Narodowe w Krakowie, Zbiory
Czartoryskich, Album Krakowski. (Fot. S. Deptuszewski)

waniu się Rembrandtem w tym okresie — chyba że które stanowić mogą dalekie echo rembrandtowskicii
niespodzianki w tym względzie kryje niedostępny na zainteresowań, ale jest to przykład oderwany i po-
razie badaniom album Norblin — Wakulewicz w war- jedynczy (il. 22).
szawskim Muzeum Narodowym. Jedynie w omawia- W tym kontekście wagi nabiera wiadomość, że
nym tu wyżej niedaltowanym szkicowniku ze zbiorów już w 1771 r. młody Norblin nabył za 25 luidorów
krakowskich znajdują się szkice orientalnych głów, odbitkę Rembrandtowskiego Burmistrza Sixa, wysta-

130
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

wioną potem na aukcji zbiorów syna artysty — Lud-


wika Piotra Marcina w r. 1855 51.
Poza rokiem 1773, dalsze ślady pobytu Norblina
we Francji pochodzą z r. 1774 — roku wyjazdu arty-
sty do Polski. To przede wszystkim rysunki z napi-
sem „pariggi” obok daty — Siedzący chłopiec (z na-
pisem autorskim „pariggi”, Rys. Pol. 9013) i chłop
francuski w kapeluszu z szerokim rondem (il. 23 ) 52,
a także studia rysunkowe z natury oznaczone literą
„p” — niewątpliwie odnoszące się też do Paryża
(Rys. Pol. 9228 i 9173).
Żadne adnotacje nie określają natomiast miejsca
powstania dalszych pięciu rysunków z 1774 r.: rysowa-
nej piórem całującej się pary (Rys. Pol. 9011) — wyraź-
nego oddźwięku sztuki Watteau i podobnych w rysun-
kowym potraktowaniu dwóch szkiców stojącej dziew-
czyny (Rys. Pol. 9018 i 9205) a także rysunku z Albu-
mu Winnickiego przedstawiającego mężczyznę siedzą-
cego na skrzyni opatrzonej monogramem „LO” (któ-
rego znaczenia nie umiemy rozszyfrować53) i zna-
kiem konwencjonalnym oznaczającym dukaty
(il. 24) 54, wreszcie szkicu przedstawiającego putta —
może zarysu dekoracyjnej kompozycji (il. 25 ) 55. Nie
mamy żadnych podstaw do stwierdzenia, czy rysunki
te powstały jeszcze we Francji, czy już w Polsce.
Do zachowanych i dostępnych prac J. P. Norblina
pochodzących z okresu przed przyjazdem do Polski
w 1774 r. dorzucić możemy jeszcze kilka, o których II. 18. J. P. Norblin, Szkice koguta, studia głów
wiadomości czerpiemy ze źródeł pośrednich. koguta, 1774, Winnickie Obwodowe Muzeum Kra-
W Bibliotheąue Nationale w Paryżu znajduje się joznawcze, Album Winnicki, ryc. 23. (Fot. J. M. Mi-
portrecik młodzieńca rytowany przez F. Godefroy w chałowski)
1771 według Norblina, który — według Z. Batowskie-
go — „daje [...] więcej do myślenia swoim ujęciem nie
francuskim, obcym ubiorem, a głównie krajobrazowym
sztafażem w guście Gainsborougha” 56. Czyżby więc już
w 1771 r. miało dojść do pierwszych kontaktów Nor-
blina z Anglią? W obecnym stanie znajomości ma-
teriału pytanie to pozostać musi bez odpowiedzi.
W 1771 i 1773 r. na aukcjach pojawiają się rysun-
ki batalistyczne artysty — na pierwszej (Vente X...,
19X1771) Deux batailles i na drugiej (Vente Lempe-
reur, 1773 — brak bliższej daty dziennej) Deux des-
sins de batailles, d la plume et au bistre57. To po-
średnie świadectwo o rozpowszechnianiu prac młode-
go Norblina na rynku artystycznym.

51 Catalogue... de la collection de L.-P.-M. Norblin...


uente 5. II. 1855, Paris, Estampes, poz. 53; - BATOWSKI,
Norblin, jw., s. 39, przyp. 35.
52 'Wieśniak -francuski w kapeluszu. Rys. sangwiną, pió-
rem, sepią, częściowo law., pap. żeberk., 9,1 X 5,8 cm. Sygn.
w lewym dolnym rogu: „N f. pariggi 1774”. Album Winnicki,
rys. 25, k. 3; — MICHAŁOWSKI, Na marginesie, jw., s. 181.
53 Monogramem „LO” oznaczone były niektóre z wczes-
nych rysunków Aleksandra Orłowskiego. Tu, ze względu na
datę, autorstwo jego jest wykluczone. Monogram „LO” na
rysunkach Orłowskiego był ponadto zupełnie inaczej pisany.
54 Mężczyzna siedzący na skrzyni. Rys. piórem, sepią,
law. tuszem, 7,6 X 5,3 cm. Na skrzyni napis „LO”, poniżej
w lewym dolnym rogu oł. data: „1774”. Album Win-
nicki, rys. 582, k. 52.
55 Trzy putta. Sepia, pędzel, na szkicu oł., pap. żeberk.,
8,8 X 13,4 cm. Sy£n. w lewym dolnym rogu: „N f 1774”. II. 19. J. P. Norblin, Siedzący chłopiec pijący
Album Winnicki, rys. 28, k. 4.
z trzymanej oburącz miski, 1773, Winnickie
56 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 13, il. 8. Obwodowe Muzeum Krajoznawcze, Album
57 MIREUR, jw., s. 406. Winnicki, rys. 24. (Fot. J. M. Michałowski)

131
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 20. J. P. Norblin, Nagi pasterz z owcami pod lasem, 1773, Winnickie Obwodowe
Muzeum Krajoznawcze, Album Winnicki, rys. 11. (Fot. J. M. Michałowski)

W sumie — mimo wprowadzonych tu pewnych są mniej wyczerpujące — Batowski przypuszcza, że


uzupełnień młodzieńczego oeunre J. P. Norblina (zbio- „sądząc z [...] rozmiarów („ąuatorze pouces sur vint-
ry Winnickie i łódzkie, wzmianki o aukcjach 1771 huit = ± 105 X 75 cm) i ceny, za niego uzyskanej
i 1773 r.) — aktualność zachowuje stwierdzenie Zyg- (600 liurów) był to zapewne utwór znaczniejszy”G1.
munta Batowskiego, który tak napisał o latach Wydaje się jednak, że monografista Norblina idzie
1771—74: „Niestety o żadnych większych utworach zbyt daleko przypuszczając, że owe dwie sceny bi-
Norblina, napewno pochodzących z tego okresu jego tewne pochodzą z okresu przed przyjazdem do Pol-
życia, nie wiadomo. Kryją się chyba zapomniane lub ski 62. Przeciwko takiemu przypuszczeniu świadczą
pod fałszywym nazwiskiem po francuskich prywat- sceny batalistyczne w zbiorach muzeum brukselskie-
nych zbiorach, czekając, póki szczęśliwy przypadek go, powstałe już w polskim okresie twórczości, a Ba-
nie wskaże ich śladów”5S. towskiemu nie znane. Nie można wykluczyć faktu,
Monografista artysty wskazał jeszcze na dwa obra- że Norblin zdobywszy pewne wzięcie na paryskim
zy pojawiające się na licytacjach zbiorów artystycz- rynku posyłał tam z Polski swe sceny batalistyczne.
nych w Paryżu. W egzemplarzu katalogu licytacji Leksykon H. Mireura przynosi wiadomości o innych
zbiorów Charles’a Natoire’a w 1778 r. należącym kie- jeszcze — nieznanych Batowskiemu w czasie pisania
dyś do Gabriela St. Aubin znajduje się na margine- monografii — scenach batalistycznych Norblina, licy-
sie szkic Bitwy Norblina58 59 — „kilku kawalerzy stów, towanych na aukcjach w r. 1783 i 1787 G3. I o nich
harcujących wśród kłębów dymu” — scena — „tak nie wiemy również kiedy powstały, czy jeszcze we
całym zarysem kompozycji przypominająca podobne Francji — przed 1774 r., czy już w Polsce. Niedostęp-
liczne sceny bitewne Casanouy, że nawet kopia St ność obiektów czyni oczywiście bezprzedmiotową
Aubina nie mogła zatrzeć tego związku zawisłości” — dyskusję na temat ich datowania. Dziś możemy
komentuje szkic Z. Batowski60 *. Druga scena — stwierdzić tylko, że z przyjazdem do Polski „wątek
z aukcji Vassale de Saińt-Hubert w 1779 r. malowana Casanovy” w twórczości Norblina nie zamiera, a wo-
była gwaszem („Gouache distinguee”), dane o niej bec tego wykonanie znanych Z. Batowskiemu Bitew

58 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 14. 60 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 14/15.


59 E. DACIER, Catalogues de ventes et Iwrets de Salons 61 Tamże, s. 15; - Cli. BLANC, Le treser de la curiosite,
illustres par Gabriel de Saint-Aubin, Introduction et notices t. I, Paris 1857, s. 450; - MIREUR, jw., s. 406.
par..., t. VIII, Vente Charles Natoire et Sophie Arnould
(1778), Paris 1913. Odszukanie tego rzadkiego wydawnictwa, 62 BATOWSKI, Norblin, jw., s. 14.
wypis z niego i fotografię zawdzięczam uprzejmości P. doc. 63 MIREUR, jw., S. 406.
dr Władysławy Jaworskiej.

132
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

II. 21. J. P. Norblin, Scena z wojownikami II, 1773, Muzeum Sztuki w Łodzi. (Fot.
S. Deptuszewski)

z katalogów aukcji 1778 i 1779 r., jak i wprowadzo- nie mistrza z Vallenciennes wykraczało poza sferę
nych tutaj dalszych — z 1783 i 1787 r. — już w Pol- szkicu, rysunku? Nie mamy na to żadnych dowodów
sce, po r. 1774 jest możliwe. i sądzić możemy, że dopiero w Polsce nurt ten zna-
Prawdopodobnie natomiast we Francji jeszcze po- lazł odpowiednie warunki rozwoju — zapotrzebowanie
wstał rysunek do rydiny Bitwy wykonanej przez nie- na duże dekoracyjne płótna. W młodzieńczym okresie
znanego miedzioryttnika (na płycie jest tylko ozna- twórczości Norblin był przede wszystkim rysownikiem
czenie: „Norblin del.”). Batowski przekonywająco i grafikiem, jeszcze nie malarzem na tę skalę jak
argumentuje, że „pochodzi ta kompozycja najnieza- w Polsce.
wodniej z wczesnego okresu artysty, kiedy to zarazem
najłatwiej było Norblinowi utrzymywać stosunki z in- „Wątek Casanovy” poznajemy znów odrazu w po-
nymi artystami i rytownikom oddawać swe prace do staci dojrzałej, poprzedzony tylko szkicami i studiami
reprodukcji” 64. koni. Dochodzi do głósu nawet w Bitwie rzymskiej
związanej niewątpliwie z Akademią.
Wysuwającą się na plan pierwszy cechą przedsta- Oba te wątki sąsiadują ze szkicami z natury
wionego tu materiału — prac J. P. Narblina z lat znamionującymi talent obserwatora tak dla Norblina
1760—74 — jest wielokierunkowość poszukiwań twór- charakterystyczny, który leży u podstaw jego twór-
czych, eklektyzm młodego artysty zrozumiały u po- czości w późniejszym, polskim okresie. Ta ciekawość
czątkującego malarza i rysownika, który luźno zwią- świata — temperament realisty doszły w pełni do
zany z Akademią nie poddał się jej rygorom i unifi- głosu w nowym środowisku egzotycznym dla przyby-
kującemu wpływowi uczelni. Wpływ Watteau jest sza z Francji, atakującym wyobraźnię nowością i ma-
uchwytny już w rysunku z 1760 r., narasta w miarę lowniczośoią, W sumie — pierwszy, młodzieńczy okres
doskonalenia się warsztatu i zdobywania elementar- twórczości artysty nie daje jeszcze podstaw, aby
nych umiejętności artystycznych przybierając charak- przewidzieć późniejszy, tak bogaty i wielostronny jej
ter jakby wprost „cytatów” z Watteau. Czy imitowa- rozwój.
8-1 W. FRANKE, Das radirte Werk des J.-P. Norblin de la Gourdaine, Leipzig 1895, poz. 94; — BATOWSKI, Norblin,
jw., s. 15, il. 9.

133
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

ANEKS

Szkicownik o 18 kartach w zbiorach Muzeum Naro- stojących mężczyzn, damy w kapeluszu, dziecka w pe-
dowego w Krakowie, nr inw. III-r.a. 1898 (N. 1.131362) lerynie z koszykiem, byka, dziewczyny niosącej wodę
nabyty w 1911 r. za 135 koron za pośrednictwem na nosidłach. Koń — rys. oł., byk — rys. piórem, tu-
P. Domańskiej, wymiary kart 17,3 X 11,6 cm, papier szem na szkicu oł., pozostałe rys. — rys. pędzlem,
żeberkowy. Na okładce napis: „Differents / Croąuis / tuszem, na szkicu oł.
par / Pierre / Norbelin”, powtórzony na grzbiecie, od Karta 6 —- Szkice. Rys. pędzlem, tuszem, na szkicu
tyłu. oł., częściowo rys. oł.
Na odwr. okładki wklejony rysunek — karykatura Karta 7 recto — Szkice putta, szkice gipsowej głowy,
idącego mężczyzny z trójkątnym kapeluszem w ręku, rys. nieokreślony. Rys. oł., rys. piórem law. tuszem.
zażywającego tabakę, rys. piórem, sepią, 5 X 4,5 cm.
Verso — Głowa wąsatego żołnierza w stosowanym
Nad rys. napis: „II SG* Ablote Benuenuti:” (Autograf kapeluszu, fragment twarzy męskiej. Rys. oł.
i charakter rysunku nie wskazują na autorstwo Karta 8 — Głowa wąsatego żołnierza, dwa studia
J. P. Norblina). końskich łbów, fragment twarzy. Rys. pędzlem, tu-
Karta 1 — Głowy orientalne. Rys. pędzlem, tuszem szem, na szkicu oł., rys. piórem, tuszem.
rozwodn. Karta 9 — Studia koni stojących i w ruchu. Rys.
Karta 2 — Studium głowy konia i szkic głowy dziew- piórem, tuszem, law. rozwodn. tuszem.
czyny. Rys. pędzlem, tuszem, na szkicu oł. Karta 10 — Szkic ręki. Rys. piórem, tuszem, na szki-
cu oł.
Karta 3 — Głozoa wojownika w hełmie, dwie głowy
dziewcząt, głowy wąsatego mężczyzny, zakonnika (?) Karta 11 — Studia głów mężczyzny i kobiety, studia
w kapturze, mężczyzny z rozwianym włosem, szkic rąk, szkic głowy charta. Rys. oł., piórem, tuszem.
ręki i kopyt końskich. Rys. pędzlem, tuszem, na szki- Karta 12 recto — Dum studia łbów końskich, stu-
cu oł. dium nóg przednich konia. Rys. oł. — Verso — Szkic
konia. Rys. oł.
Karta 4 recto — Studia konia stającego dęba i wy-
ciągniętego w biegu, szkic łba końskiego z szyją, Karta 13 — Szkice konia leżącego i tarzającego się
szkic dłoni i rysunki nieokreślone. Rys. oł., częściowo na grzbiecie.
rys. piórem. — Verso — Szkic damy w kapeluszu. Rys. oł., law. pędzlem, tuszem.
Rys. oł. Karta 14 — Szkic drzewa i kamienia pod nim. Rys. oł.
Karta 5 — Szkice różne — osiodłany koń, wspięty, Karta 15 — Studia tylnych nóg i zadu konia. Rys. oł.
siedzący wieśniak w kapeluszu, głowy: szlachcica (?), Karta 16 — Studium zadu i nóg konia. Rys. oł.
brodatego Żyda, mężczyzny w rogatej czapce, dwóch Karty 17 i 18 — nie zarysowane.

II. 22. J. P. Norblin, 'Głowy orientalne, fragmenty karty 1 szkicownika w zb.


Muzeum Narodowego w Krakowskie. (Fot. S. Deptuszewski)

134
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

II. 23. J. P. Norblin, Wieśniak francuski


w kapeluszu, 1774, Winnickie Obwodowe
Muzeum Krajoznawcze, Album Winnicki,
rys. 25. (Fot. J. M. Michałowski)

AUX SOURCES DE LA CREATION DE JEAN-PIERRE NORBLIN


(LES ANNES 1760— 1774)

Des informations elementaires et le mieux fondees tient non moins d’esquisses et de dessins de Norblin
ju‘squ’ici sur la premiere periode d’activite artistiąue que les deux albums connus de Z. Batowski: celui „de
de Jean-Pierre Norblin (1745—1830) se trouvent dans Gołuchów” (a present au Musee National de Varsovie)
la monographie du professeur Z. Batowski (1876—1944) et celui „de Cracovie” au Musee National de Cracovie
intitulee Norblin (Lwów 1911) et dans Particie du dans la section „Collection Czartoryski”, anciennement
meme chercheur insere dans le lexique de Thieme- Musee Czartoryski. De „1’Album de Vinnitsa” on
Becker (t. XXV, Leipzig 1931). L’auteur du present a reproduit les dessins suivants: ill. 1, 2, 7, 18—20,
article a tente de rassembler a nouveau toutes les in- 23—25.
formations sur Norblin avant son arrivee en Pologne Parmi les dessins de „1’Album de Vinnitsa” deux
en 1774 et de les completer de donnees nouvelles, in- sont de 1760 et portent des notices de Norblin: „1760
connues a Z. Batowski. le Magasin d poudre dans les fosses de la Bastille”
(ill. 1) et „Le Magasin a poudre de la Basti... du cóte
Ici appartiennent les dessins du carnet a 18 feuil- de la riuiere” (reproduit par J. M. Michałowski dans
les datant du temps de la jeunesse de Norblin, con- „Biuletyn Historii Sztuki” 1961, n° 2, p. 180, ill. 12).
serve au Musśe National de Cracovie et achete en Dans 1’Album de Cracovie on a decouvert, au cours des
1911, apres la parution du livre de Batowski; ces etudes sur les dessins faites sous la direction de Mme
dessins sont publies ici pour la premtore fois ill. 3—5, Władysława Rothowa, conservateur de la Collection,
11—13, 22). Ensuite viennent deux scenes avec des une inscription sur le revers d’un autre dessin de 1760
guarriers du Musóe de l’Art de Łódź (ill. 21) et aussi „Vue du Magasin d poudre de la Bastille” (ce dessin
les dessins de „1’Album de Vinnitsa”. Cet album, indistinct ne peut etre reproduit). Sur le revers du
etudić par 1’auteur du present article, est conserve deuxieme des dessins cites de la Bastille figurę une
dans les collections du Musee Chorographiąue du De- scene de parć (ill. 2) prouvant nettement 1’influence
partement de Vinnitsa (Podolie, RSS d’Ukraine). II cen- d’Antoine Watteu. ,
135
JANUSZ M. MICHAŁOWSKI

II. 24. J. P. Norblin, Mężczyzna siedzący


na skrzyni, 1774, Winnickie Obwodowe
Muzeum Krajoznawcze, Album Winnicki,
rys. 582. (Fot. J. M. Michałowski)

Nous ne possedons pas de materiaux relaitifs a la vres de J.-P. Norblin inspirees par Watteau furent
periode dans la vie de 1’artiste de laąuelle proviennent le cycle des compositions faites en Pologne — surtout
les dessins de la Bastille; nous ne savons pas s’il pre- les scenes de fetes galantes a Powązki, residence des
nait alors des leęons de dessin et chez qui, ou s’il etait Czartoryski pres de Varsovie — constata que Norblin
autodidacte. II nous est impossible aussi de definir est le deuxieme, apres Fragonard, parmi les imitateurs
plus exactement la datę d’execution des dessins du les plus doues de Watteau.
carnet deja mentionne du temps de la jeunesse de L’oeuvre du jeune J.-P. Norblin etait fort diffe-
1’artiste, conserve dans les collections de Cracovie. renoiee: sur une des feuilles du carnet deja men-
On peut constater que ces dessins ne proviennent tionne a cote de dessins a la maniiere de Watteau,
certainement pas de la meme periode car est diffe- figurent des d’etudes realistes sur naturę temoignant
rente leur qualite d’execution. Quelques uns, represen- d’autres tendences dans sa creation (ill. 11, 12).
tant des chevaux, sont de timides etudes scolaires
(ill. 3), d’autres accusent plus de liberte (ill. 4, 5). Grace a Z. Batowski nous connaissons certains
Parmi les ouvrages des debuts de la carriere arti- faits de la biographie de Norblin relatifs au debut
stique de Norblin nous trouvons dans les albums „de de sa carriere artistique. Nous en apprenons qu’imme-
Gołuchów” et „de Yiinnitsa” des dessins qui ressem- diatement apres la periode de ses premiers dessins
blent a ses premieres etudes et esquisses de che- dates de 1760 il commenęa a travailler comme gra-
vaux: ce sont Les caualiers de l’Orient (1769), la scene veur. Inconnus demeurent toutefols le nom de son
d’une course de chevaux (1769, ill. 6) et L’Amazone maitre dans Fart de graver et de Fatelier auquel il
et Le Caualier en costumes du XVIIe siecle (1770, etait lie. Nous ne savons rien non plus sur 1’etape
ill. 7). Au dessin de la course, execute en 1769, res- intermediaire entre ces travaux et les gravures de
semblent ceux de 1773 traitant du meme sujet (ill 8). Norblin des annees suivantes qu'i prouvent deja d’une
bonne maitrise de l’eau fort.
Dans la premiere periode de son activite arti-
stique, Jean-Pierre Norblin a execute, horrnis les Le premier maitre de J.-P. Norblin, dont le nom
dessins de caractere individuel, une serie de composi- nous est connu, etait Francesco Casanova (1727—1805).
tions liees etroitement aux traditions artistiąues de L’artiste le constate lui-meme en ecrivant sur le revers
Watteau et de ses imitateurs. Ici un des exemples les de sa Bataille (Z. Batowski, Norblin, ill. 6). „Norblin
plus caracteristiques sont les sepias La scene de parć fecit 1769 au temps qu’il etait chez Casanona”. De
(1763, ill. 14) et la Vue du Jardin du Luxembourg Fan 1769 egalement provient Finformation que 1’arti-
a Paris (1766, Z. Batowski, Norblin, ill. 3), les deux ste se trouvait parmi les eleves de FAcademie Royale
retouchees en 1770, et aussi les dessins des annees de Peinture et de Sculpture a Paris. En 1769 et 1770
1765, 1768, 1770, 1772, (ill. 9, 10) qui sont tout simple- il avait pris part aux concours scolaires de FAcade-
ment des pastiches des dessins de Watteau. Des oe- mie, mais sans succes. En 1855, a la vente ppsthume

136
U ŹRÓDEŁ TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA

des collections du fils de 1’artiste, Louis-Pierre-Mar- portrait de son pere (en 1911 dans la collection de
tin, on a mis le tableau La lutte de Telemaąue aux Leon Gaucher a Stenay); cette meme annee il se
jeux de Crete, avec une annotation erronee que cette trouva a Londres, ce que confirme la notice sur le
eomposition avait remporte le premier prix. Z. Ba- dessin d’une damę avec un livre (Z. Batowski, Nor-
towski suppose, que ce tableau, aujourd’hui inconnu, blin, ill. 7). Aujourd’hui nous connaissons plus d’ou-
avait pu etre presente au concours de 1770. De 1770 vrages de Norblin de la periode 1772—74 et nous
a 1771 Norblin avait ete eleve de 1’Ecole Royale des pouvons preciser sa biiographie encore davantage
proteges. Du temps de son sejour a 1’Academie peuvent d’apres les dessins de ,,1’Album de Vinnitsa” et des
dater certaiins dessins du carnet dont il fut deja que- annotations qui s’y trouvent. Norblin avait donic ete
stion: la tete en platre, deux tetes conventionnelles ■— a Londres en 1773, lorsqu’il dessina une brillante
probablement des copies d’une gnavure, des etudes s-cene de bataiille dans le style de Casanova (J. M. Mi-
de mains et aussi le grand dessin a la sepia, conserve chałowski, „Biuletyn Historii Sztuki” 1965, n° 1, p. 56,
au Musee National de Poznań (ill. 14), qui accuse des ill. 5) et aussi en 1774, annee de laquelle datent ses
influences tant de 1’Academie que de Casanova. excellents dessins de coq (ill. 18). En 1773 nous con-
De 1771 protfiennent deux paysages avec des ca- statons sa presence a Spa (inscription sur le dessin
naux (ill. 15), preuves de liens avec la peinture hol- que reproduit 1’ill. 19). Le dessin de ,,1’Album de
landaise. De la meme annee datę le dessin realistę Vinnitsa” de la meme annee, representant un ber-
du paysan franęais avec un cheval montre sur le fond ger nu avec des moutons a la lisiere d’une foret,
d’un paysage conventionnel representant un chateau porte la notice „...cios St Fargeau”, ce qui permet
au sommet d’une colline et un couple dans 1’herbe de le considerer comme une vue de la propriete de
(ill. 16); sur le revers de ce dessin se trouve un groupe familie, dont le membre le plus connu etait Michel
de soldats sur le fond d’un paysage sauvage avec un Lepelletier de Saint-Fargeau (ill. 20).
lac (ill. 17). Frappant est 1’assemblage de tant de con- Nous ne savons pas, par contrę, ou furent dessi-
ventions diverses. nees les deux sepias avec des guerriers de Pan 1773
Les trois annees entre 1771 et 1774 sont une pe- (ill. 21), conservees dans la collection du Musee de
riode peu connue de la vie de J.-P. Norblin. Z. Ba- l’Art de Łódź, proches a l’esquisse au crayon de 1771
towski a etabli qu’entre 1772 et 1774 1’artiste etait (ill. 17). II nous manque aussi de donnees pour pou-
au service du prince Adam Czartoryski (1734—1823), voir definir le lieu d’execution de la gravure La de-
magnat polonais, eminent homme politiique, a Lond- couuerte du dessin, dont les premiers etats portent
res, a Spa et a Paris. En mai 1774 Norblin se tirou- egalement la datę de 1773; cette gravure a l’eau-forte
vait deja en Pologne, a la cour du prince. Batowski offre une graduation subtile de noirs et prouve
a essaye de reconstituer l’itineraire de 1’artiste dans que 1’artiste possedaiit une ekcellente techniąue de
la periode 1772—74 en s’appuyant sur les annotaltions Fart graphique et qu’il s’etait conforme au courant de
que portent ses dessins de ce temps. Ainsi, en 1'772, la tradition rembranesque. Dans les collections ac-
il avait dessine a Misy son lieu de naissance, un petit cessibles actuellement aux chercheurs on ne trouve

U. 25. J. P. Norblin, Trzy putta, 1774, Winnickie Obwodowe Muzeum Krajoznawcze,


Album Winnicki. (Fot. J. M. Michałowski)

137
pas de dessins qui temoigneraient de 1’interet de Nor- cependant si les autres dessins de 1774 (ill. 24, 25),
blin pour Rembrandt a cette epoque. Seules les dont le dernier pourrait etre un projet d’une com-
esąuiisses des tetes orientales (ill. 22), dans le carnet pogition decorative, furent executes encore en France
sans datę deja cite, des collections de Cracovie, pour- ou deja en Pologne.
raient etre un echo lointain des influences rembra-
nesques, maiis c’est un exemple isole. Dans ce con- Aux ouvrages de 1’artiste, conserves et accessibles,
texte importante devient 1’information que deja en on peut ajouter encore ceux qui nous sont connus
1771 le jeune Norblin a achete pour 25 louis la gra- par de sources indirectes.
vure de Rembrandt Le bourgmestre Six. Au terme de Particie 1’aulteur constate que l’oeuvre
Ensuite, les traces du sejour de Norblin en France de Norblin du ternps de sa jeunesse ne fournit pas
datent de 1774, annee de son depart pour la Pologne; de preuves suffisantes qui permettraient de prevoir
ce sont des dessins qui, a cote de la datę, portent son developpement futur si riche et varie, durant le
rinscription „pariggi” (ill. 23). Nous ne savons pas sejour de 1’artiste en Pologne.

II. 26. Gabriel de St Aubin, Szkic „Bitwy” J. P. Norblina, rys. w katalogu licytacji
zbiorów Charles’a Natoire’a w 1778 r., Bibliotheąue Nationale, Paryż. (Fot. Biblio-
theque Nationale, Paryż)
miscellanea

MICHAŁ KOMASZYŃSKI

PERYPETIE PORTRETU MARII KAZIMIERY PĘDZLA F. DESPORTESA


PODCZAS BEZKRÓLEWIA PO ZGONIE JANA III*

W literaturze poświęconej czasom Sobieskiego na- się przy tym znalazła. Opis Huberta zasługuje na
trafiamy na wzmianki o odebraniu przez Marię Kazi- bliższą uwagę nie tylko ze względu na dokładne
mierę jej portretu pędzla francuskiego malarza Fran- przedstawienie akcji zabrania obrazu, ale też z powodu
ęois Desportesa znajdującego się u ambasadora Francji wiadomości o samym dziele Desportesa. Nie do po-
opata Bonportu Melchiora Polignaca. Incydent ten, gardzenia jest również wzmianka we wcześniejszym
do którego doszło jesienią 1696 r. — już po zgonie liście Huberta o warszawskiej rezydencji Polignaca,
wielkiego monarchy — był przejawem narastającego w której rozegrały się omawiane wypadki. Materiał
antagonizmu między Sobieską a Polignakiem. Zmie- ten omówimy w następującej kolejności: 1. Informa-
rzając do elekcji Burbona w osobie ks. Contiego mu- cje o portrecie. 2. Miejsce akcji. 3. Przebieg akcji za-
siał dyplomata narazić się królowej pragnącej wy- brania obrazu.
niesienia na tron Rzeczypospolitej swego najstarszego Fragment poświęcony samemu portretowi jest
syna Jakuba. Sprzeczności te przerodziły się nieba- o tyle cenny, że warto zacytować go w oryginalnym
wem w otwartą wojnę, którą wypowiedziała królowa brzmieniu. „M[onsieu]r 1’ambassadeur auparauant la
opatowi Bonportu nie przepuszczając żadnej okazji, mort du Roy avoit prie la Reyne de se faire peindre
ażeby mu szkodzić „Nienawiść jej [Marii Kazimiery] par M[onsieur] Desportes peu de temps auparauant
do tego stopnia doszła przeciwko ambasadorowi owej qu’il partit de ce pays-cy, d quoy elle consentit assez
korony [Francji], że w miesiącu listopadzie 1696 ka- uolontiers, apres le portrait fait la Reyne le trouua
zała odebrać portret swój z pałacu tego posła”, pisze si bon, qu’elle dit a Mfonsieur] 1’ambassadeur qu’elle
L. Rogalski2. „Die erbitterte Kónigin uerlangte ihr le uouloit enuoyer d la Reyne d’Espagne 5. Le portrait
uon einem Franzosen Maler gemaltes Portrait vom resta chez Mfonsieur] 1’ambassadeur qui avoit tou-
Gesandten [Polignac] zurilck und Hess es, da er die jours pretendu qu’il luy resteroit, et paya Mfonsieur]
Rucksendung hbflichst ablehnte, mit Gewalt uon ihren Desportes d la uerite au prix auquel la Reyne 1’auoit
Dienern aus seiner Wohnung holen”, stwierdza K. G. taxe. La mort du Roy estant suruenue Fon ne parła
Helbig8. plus du portrait auquel M[onsieur] 1’ambassadeur fit
Przechowywana w Archiwum Drezdeńskim kores- faire un tres beau cadre.”
pondencja opata Bonportu zawiera bardziej dokładny Ten urywek listu Huberta oświetla przede wszyst-
opis tego wydarzenia. Znajduje się on w liście pra- kim okoliczności, w jakich doszło do powstania por-
cownika ambasady francuskiej w Warszawie, Huber- tretu Marii Kazimiery. Rola opata Bonportu nie dziwi
ta, przypuszczalnie jednego z sekretarzy, do przeby- nas, skoro wiemy, że dyplomata wprowadził Despor-
wającego w Paryżu agenta Wersalu na Polskę księ- tesa na dwór Sobieskich, a może nawet pośredniczył
dza Rioux4. Relacja Huberta jest tym cenniejsza,' że w jego przyjeździe z Francji s. Wiadomość, że królowa
powstała „na gorąco”, bo w kilka zaledwie dni po oceniła wysoko dzieło artysty, znajduje potwierdzenie
incydencie. Jeśli sam autor, jak można wnosić z listu, w pamiętnikach syna Desportesa, Klaudiusza. „Je puis
nie był świadkiem odebrania portretu przez Marię me uanter d’avoir ete peinte une fais en ma vie”,
Kazimierę, to musiał znać dobrze przebieg wydarze- miała rzec Maria Kazimiera wielce zadowolona ze
nia na podstawie opowiadania służby Polignaca, która swego konterfektu7. Wydaje się, że omawiany przez

* Panu Prof. Stanisławowi Herbstowi dziękuję serdecznie 4 Staatsarchiv Dresden loc. 14342. Korrespondenz des Abbś
za zachętę do napisania tego przyczynka oraz za wyjaśnienia de Polignac, conv. 56, Anhang nr 27. Hubert do księdza
odnośnie usytuowania pałacu Radziejowskiego. Rioux, Warszawa 3.KII.1696.
1 Zob. np. P. PAUL, Le Cardinal Melchior de Polignac 5 Druga żona Karola U Maria Anna z Bawarii-Neuburg,
(1661-1741), Paris 1922, s. 55, 59 i in. córka elektora Palatynatu i siostra cesarzowej.
2 L. ROGALSKI, Dzieje Jana III Sobieskiego króla pol- 6 T. MAŃKOWSKI, Malarstwo na dworze Jana III, „Biul.
skiego wielkiego księcia litewskiego, Warszawa 1847, s. 323. Hist. Sztuki” XH, 1950, nr 1-4, s. 250.
s K. G. HELBIG, Polnische Wirtschaft und franzbsische 7 Tamże, s. 248; — W. TOMKIEWICZ, Les rapports des
Diplomatie 1692 bis 1697, „Historische Zeitschrift” I Jahrg. peintres franęais du XVIIe siócle avec la Pologne, „Biul.
Miinchen 1859, s. 396. Hist. Sztuki” XX, 1958, nr 2, S. 184.

139
MICHAŁ KOMASZYŃSKI

krótko” przed wyjazdem z Polski, można przypuszczać,


że dzieło to nie powstało w latach 1695—-96, jak mnie-
ma Prof. Tomkiewicz 10, ale w 1696 r. Nie ulega chyba
wątpliwości, że Desportes portretował Marię Kazi-
mierę w pałacu wilanowskim. Wiadomo bowiem, że
dwór zwycięzcy spod Wiednia przebywał w tej rezy-
dencji od jesieni 1694 r. aż do zgonu króla. Był to
najdłuższy pobyt Sobieskiego w Wilanowie11. Należy
przyjąć, że portret królowej znajdował się aż do
śmierci Jana III w jednej z komnat pałacu zajmowa-
nej przez ambasadora Polignaca, bo dyplomata prze-
bywał stale u boku monarchy. „Jesteśmy tu jak przy-
kuci nie wiedząc, kiedy stąd wyjedziemy. Mieszkamy
dość dobrze” — pisał z Wilanowa Hubert na trzy
tygodnie przed zgonem Sobieskiego 12.
Podczas bezkrólewia, podobnie jak w chwili przy-
jazdu do Polski13, skorzystał opat Bonportu z gościny
gorliwego _ stronnika Francji kardynała Michała Ra-
dziejowskiego. „Nous sommes presentement loges dans
la maison de M[onsieur] le Cardinal pres de S[ain]te
Croix. Son Ecccellence [Polignac] fait une depense
pour se faire un appartement de ces murailles ąue
nous avez peut-etre remarąuees dans le fond de la
cour, apres quoy elle sera fort bien logee, mais d pre-
sent fort mai”, pisał Hubert na początku września
1696 r.14. Konfrontując te dane z pomiarem ulic war-
szawskich tizw. „pomiarem Tylmana” sporządzonym
około 1700 r. stwierdzamy, że była to posesja ozna-
czona nr 410 i określona jako „Pałac eminentissimae
celsitudinis cardinalis Radzieiowskiego”. Na planie
miasta z około 1822 r. odnajdujemy pałac kardynała
przy ul. Krakowskie Przedmieście. Składał się on
z dwóch skrzydeł i budynku położonego w głębi po-
II. 1. Franęois Desportes, Portret Marii Kazimiery sesji 15, o którym wspomina Hubert. W tym ostatnim
Sobieskiej, 77X63 cm, nr inw. 3097, Bayerische Staats- właśnie obiekcie znalazła się po zgonie Jana III am-
gemaldesammlungen, Monachium. basada Francji. Tu dosięgnie dzieło Desportesa ręka
Marii Kazimiery. Dzięki nieocenionemu koresponden-
towi księdza Rioux wiemy, że Polignac zawiesił por-
tret Sobieskiej w swej komnacie między portretami
nas portret pędzla Franęois Desportesa, jest portre- „obu książąt”. Były to zapewne portrety królewiczów
tem królowej przechowywanym w zbiorach mona- Aleksandra i Konstantego.
chijskich pod sygnaturą 3097, jak to niewątpliwie Pochłonięty przygotowaniami do elekcji kis. Con-
słuszne przypuszcza Prof. Tomkiewicz. Nie sądzę na- tiego opuszczał opat Bonportu często swoją siedzibę
tomiast, by pochwały Soibiesikiej, uzasadnione subtel- na Krakowskim Przedmieściu. Sobieska wyśledziła
nymi rysami twarzy, uwidocznionymi na tym por- przez swych ludzi dogodną chwilę, kiedy dyplomata
trecie, mogły odnosić się do innego portretu znajdu- wyszedł na całe popołudnie. Była to środa 28 listopada
jącego się w zbiorach norymberskich, który w opinii 1696 r.15. Królowa przybyła pośpiesznie do pałacu
kilku autorów uchodzi właśnie za dzieło Desportesa prymasowskiego i weszła do komnaty Polignaca w to-
przedstawiające Marię Kazimierę. Prof. Tomkiewicz warzystwie damy dworu i licznych „pokojowych”17.
powątpiewa w słuszność tych stwierdzeń 8. Może jakieś Odszukawszy wzrokiem swój portret zawieszony wy-
dodatkowe światło na ten problem rzuciłyby oględziny soko na ścianie rozkazała służbie ambasadora zdjąć
ram portretu Sobieskiej z galerii monachijskiej. Na- go. Odpowiedziano jej, że potrzebna jest do tego dra-
leżałoby stwierdzić, czy są to ramy autentyczne i czy bina, po którą udał się jeden z ludzi. Ale Maria Kazi-
odpowiadają one określeniu Huberta o „bardzo pięk- miera zniecierpliwiona, że jej rozkazu nie spełnia
nych ramach”. się dość szybko, poleciła jednemu ze swych pokojo-
Wiemy, że Desportes bawił na dworze Sobieskich wych, by wszedł na ustawione na stole krzesło i zdjął
w latach 1695—96, a do Francji powrócił wkrótce obraz. Rozkaz ten wykonał on szybko, ale przy tym
po śmierci Jana III9. Opierając się na wypowiedzi tak niezręcznie, że wyrwał „le cloux, le ruban et un
Huberta, że artysta malował portret królowej „na morceau de la tapisseric”.

8 TOMKIEWICZ, jw., s. 184. Przy omawianiu portretu u Hubert do księdza Rioux, Warszawa 7.IK.1696.
Marii Kazimiery ze zbiorów monachijskich zamieszczono myl- 15 Źródła do dziejów Warszawy, Rejestry podatkowe i ta-
nie odsyłacz do il. 10, zamiast do il. 11. ryfy nieruchomości 1510—1770, wydały A. BERDECKA, J. RUT-
9 MAŃKOWSKI, jw., S. 248, 251. KOWSKA, A. SUCHENI-GRABOWSKA, H. SZWANKOWSKA,
10 TOMKIEWICZ, jw., s. 184. Warszawa 1963, s. 272.
u J. WOLIŃSKI, Wilanowskie wczasy i niewczasy króla
Jana Sobieskiego, „Stolica” XXIH, 1968, nr 38. 16 ,,c’etoit mercredi d[ernie]r” czytamy w liście Huberta
12 Hubert do księdza Rioux, Wilanów 1.VI.1696. z 3.XII.1696.
13 PAUL, jw., S. 28. 17 po polsku w tekście.

140
PORTRET MARII KAZIMIERY F. DESPORTESA

Służba opata Bonportu była skonsternowana, ale tyle bowiem zapłacił on Desportesowi za portret —■
nie odważyła się sprzeciwić królowej. Przedkładała oraz „piękny pierścień” podarowany jej przez amba-
jej tylko grzecznie, że nie wie „co na to powie amba- sadora przed dwoma laty z okazji imienin. Polignac
sador, gdy dowie się, że zabrano ten portret”. Od- nie chciał jednak przyjąć ani pieniędzy, ani pierście-
rzekła na to Sobieska, że nie obchodzi jej to wcale, nia 18.
„que c’etoit son bien et qu’elle 1’emportoit”. Powróciw- Pisząc, w kilka dni później, do Ludwika XIV opał
szy do pałacu Polignac zdumiał się wielce nie widząc Bonportu nie omieszkał donieść mu o incydencie.
portretu królowej. Gdy dowiedział się od swych ludzi, „Królowa polska co dzień nowe czyni mi przykrości.
jak to się stało, pochwalił ich za taktowne postępo- Kazała oddać mi swój portret, który mi dawniej po-
wanie. „Wszystkie te refleksje czynił śmiejąc się”. darowała, a że go oddać nie chciałem, utrzymując iż
Wytrawny dyplomata potrafił zamaskować uśmiechem mi jest bardzo drogi, przybyła do mnie w mojej nie-
przed służbą prawdziwe uczucia, jakie ogarnęły go obecności i kazała zdjąć go ze ściany swoim hajdu-
na wiadomość o zabraniu przez Marię Kazimierę obra- kom. -— Mogłem się skarżyć na ten czyn, jako na
zu, który uważał już za swą własność. Nazajutrz pogwałcenie przyjętych praw, ale wołałem zamil-
królowa odesłała opałowi Bonportu 50 dukatów — czeć” 19.

18 Staatsarchiv Dresden loc. 14339. Korrespondenz des 19 Depesze księdza de Polignac posła francuskiego po
Abbe de Polignac, conv. 19. Polignac do kardynała Forbin śmierci Jana III, Poznań 1855, cz. I, s. 55.
Jansona, Warszawa 11 XII 1696.

LES PERIPETIES DU PORTRAIT 1)E MARIE CASIMIRE PAR F. DESPORTES


PENDANT LTNTERREGNE APRES LA MORT DE JEAN III

Dans la litterature consacree a l’epoque de Sobieski elle avait ete tres satisfaite du portrait. Mais le
nous rencontrons de breves mentions sur 1’incident peintre fut paye par 1’ambassadeur qui se considerait
provoque par Marie Casimire qui reprit son portrait, proprietaire de cette oeuvre. Quand apres la mort
execute par le peintre franęais Franęois Desportes, de Sobieski le diplomate franęais quitta la residence
a 1’ambassadeur de France, Melchior de Polignac. Cet royale de Wilanów et s’etablit a Varsovie au palais
incident, survenu en automne 1696 apres la mort de du Cardinal Radziejowski, ił emmena le tableau de
Jean III, montre 1’antagonisme croissant entre Marie Desportes et la płaca dans sa chambre. Mercredi le
Casimire et le diplomate de Louis XIV. Dans les 28 novembre 1696, Marie Casimire, profitant de l’ab-
Archives de Dres de on trouve un document qui con- sence de Polignac qui avait quitte le palais pour tout
tient une description assez detaillee de cet ewenement. 1’apres-midi, entra dans son appartement accompagnee
C’est une lettre d’un des seeretaires de 1’ambassade d’une damę de la cour et de plusieurs domestiques.
de France a Varsovie, nomme Hubert, adressee a Les valets de chambre de 1’ambassadeur n’ont pas ose
1’abbe Rioux, agent de Versailles pour la Pologne, protester quand la reine ordonna a l’un de ses hommes
sejournant a Paris. Cette lettre renferme quelques de monter sur une chaise placee sur une table et de
informations interessantes sur le portrait en question. decrocher son portrait. Aux persuasions fort polies des
Nous en apprenons que Marie Casimire avait pose domestiques de Polignac elle repondit „que ćetoit son
a Desportes a 1’instigation de Polignac et qu’ensuite bien et qu’elle 1’emportoit”.
ADAM S. LABUDA

BAROKOWE RZEŹBY OJCÓW KOŚCIOŁA Z OŁTARZA GŁÓWNEGO


W KOŚCIELE PARAFIALNYM (POAUGUSTIAŃSKIM) W ŻAGANIU

Cztery rzeźby Ojców Kościoła, będące przedmiotem rystycznym barokiem i przeniknięty założeniami pla-
niniejszego studium1, należą do najwybitniejszych stycznymi i ekspresyjnymi, sformułowanymi jeszcze
i najciekawszych zespołów plastyki barokowej na w rzeźbie gotyckiej przełomu XIV i XV w. Trwałość
Śląsku. Figury te — jak i ołtarz, na którym stoją — tych właśnie, a nie innych założeń, nawiązujących
znalazły się w gotyckim wnętrzu poaugustiańskiego dialog poprzez renesans i manieryzm, fazy ■— na Ślą-
kościoła klasztornego najpewniej w wyniku renowacji sku — o nie dość sprecyzowanym charakterze, po-
wystroju w XVII i XVIII w., o których wspomina zwala mówić o śląskim obliczu artystycznym; wystę-
H. Lutsch w swej inwentaryzacji Śląska2. Tenże powanie ich w rzeźbach stalli henrykowskich,
autor jednak, wymieniając osiemnastowieczne dodat- T. Weissfelda i żagańskich, zapewnia im miejsce re-
ki: dwa ołtarze naw bocznych i balustradę empory prezentatywne na Śląsku, a specjalne, odrębne w pla-
w prezbiterium, pomija milczeniem istnienie ołtarza styce barokowej Europy.
głównego. Trudno więc tłumaczyć tę sytuację, znaną Opinie D. Freya podzielili G. Grundmann
jeszcze w końcu XIX w., postawą dezaprobującą sztu- i D. Ostowska, która ostatnio kilkakrotnie wspomi-
kę określaną dzisiaj jako barokową w pozytywnym nała o rzeźbach żagańskich5 *. Zauważyła, że dekora-
znaczeniu tego słowa. Ale równie niewiarygodny był- cja rzeźbiarska ołtarza głównego w kościele parafial-
by domysł — gdy weźmie się pod uwagę harmonijne nym w Żaganiu jest refleksem twórczości T. Weiss-
włączenie naszego ołtarza w przestrzeń gotyckiego felda.
prezbiterium — źe inwentaryzacja H. Lutscha wy- Zdaniem autora niemieckiego, nurt manierystycz-
przedziła przeniesienie głównego ołtarza z jakiegoś nobarokowy ma przeciwwagę w „kierunku czeskim”.
innego, nieznanego miejsca. Bliżsi będziemy zatem Oba te nurty składają się na całokształt rzeźby baro-
prawdy zakładając, że zagadką tutaj jest milczenie kowej na Śląsku. W istocie, trudno zaprzeczać traf-
H. Lutscha, a nie losy ołtarza od czasu jego powstania ności po'działu, a w każdym razie słuszności zebrania
aż do chwili, kiedy po raz pierwszy został zarejestro- rzeźb, które wyszły z ręki T. Weissfelda i autora
wany w kościele żagańskim. Najprawdopodobniej wy- wystroju rzeźbiarskiego stalli henrykowskich oraz
konany był na przełomie XVII i XVIII w. z myślą z rak ich bezpośrednich uczniów i współpracowników.
o miejscu, w którym znajduje się i dzisiaj3. Podział ten odznacza się wyrazistością zwłaszcza w
Po raz pierwszy o rzeźbach żagańskich mówił w odniesieniu do rzeźby powstałej przed latami 1700-10®.
1938 r. D. Frey w bogatym w interesujące spostrzeże- Wówczas rzeczywiście widoczna jest opozycja postaw
nia artykule4. Według D. Freya, stylistycznie figury artystycznych między artystami wyżej wymienionymi
należą i reprezentują nurt specyficznie śląski w rzeź- a — przykładowo przytaczając twórców znanych
bie 2. połowy XVII i XVIII w., nazywany manie- z nazwiska — M. Rauchmillerem7, M. Steinlem8,

1 Uchylamy pytania odnoszące się do całości ołtarza oraz 5 G. GRUNDMANN, Schlesische Barockkirchen und Kla-
rzeźb znajdujących się w kondygnacji drugiej, które różnią ster, Lindau-Konstanz 1958, s. 20; — D. OSTOWSKA, Jerzy
się od figur pierwszej kondygnacji tak znacznie, że trzeba Leonard Weber. Rzeźbiarz śląski epoki baroku, [w:] „Rocz-
uznać je za dzieło innego autora. niki Sztuki Śląskiej” II, 1963, s. 111; - D. OSTOWSKA, Rzeź-
Panu doc. dr Konstantemu Kalinowskiemu dziękuję uprzej- ba śląska 1650-1770 (Katalog wystawy), Wrocław 1969, s. 13.
mie za przejrzenie tekstu i przedyskutowanie niektórych za- 6 Por. rzeźby niżej przytoczonych reprezentantów „kie-
gadnień związanych z niniejszą pracą. runku czeskiego” na Śląsku (przyp. 7-11) i materiał opu-
2 H. LUTSCH, Verzeichnis der Kunstdenkmaler der Pro- blikowany w: O. BLAŻICEK, Socharśtui Baroku w Cechdch.
vinz Schlesien, Breslau 1886, t. III, s. 154 i nn. Plastika 17. a 18. veku, Praha 1958; — tenże, Barockkunst
3 Datowanie oparte na repertuarze ornamentalnym wy- in Bóhmen, Prag 1967.
stępującym na ołtarzu zgodne jest z powyższą datą.
4 D. FREY, Schlesiens kilnstlerisches Antlitz [w:] Dis 7 Por. OSTOWSKA, Rzeźba śląska..., jw., s. 9.
Hohe Strasse. Schlesische JahrbUcher filr deutsche Art und s Por. K. KALINOWSKI, Działalność Macieja Steinla na
Kunst Im Ostraum, Breslau 1938 t. I, s. 12-46; na temat figur Śląsku (Uwagi na marginesie publikacji L. Pilhringer-Zwa-
żagańskich s. 37 i nn. Frey podaje datę 1695, ale powodów nowetz, Matthias Steinl), [w:] „Roczniki Sztuki Śląskiej” VI.
tak precyzyjnego datowania nie ujawnia. 1968, S. 127-135.

142
BAROKOWE RZEŹBY Z KOŚCIOŁA W ŻAGANIU

II. 1. Żagań, kościół poaugustiański. Ołtarz główny. (Fot. J. Brendel)

J. Schroetterem9, J. L. Weberem10 lub J. J. Ur- punkt wyjścia stwierdzenie, że figury żagańskie są


bańskim n. Wątpliwej wartości jest natomiast stwier- złączone powinowactwem stylowym z „manierystycz-
dzenie, że owa grupa „manierystyczna” jest najpraw- nym barokiem” (D. Frey, G. Grundmann) lub „ma-
dziwszym, najautentyczniejszym owocem tej ziemi, nierą weissfeldowśką” (D. Ostowska).
plastycznym odpowiednikiem charakteru etnicznego. Szczegółowa analiza formalna figur żagańskich,
Ponadto podział D. Freya jest w tej samej mierze od- a następnie ujawnienie podstawowych elementów
biciem faktycznego stanu rzeczy, co wyrazem zaawan- struktury formalnej pozostałych rzeźb reprezentują-
sowania badań nad śląską rzeźbą barokową. W chwili cych śląską manierę barokową, pozwolą bliżej okreś-
obecnej niezbędne jest przeklasyfikowanie całego ma- lić, w jakim stosunku pozostaje do niej zespól ża-
teriału zabytkowego — może się wtedy okazać, że gański.
podziały biegną nieco inaczej, że jest ich znacznie *
więcej niż w ujęciu D. Freya. Zatem, odrzucając
z góry jego generalizacje historyczne, bierzemy za **

9 Por. D. OSTOWSKA, Ze studiów nad rzeźbą krzeszow- io Por. OSTOWSKA, Jerzy Leonard Weber..., jw., s. 92—116.
ską przełomu XVII i XVIII wieku. Jerzy Schroetter i tzw. u Por. A. WIĘCEK, Jan Jerzy Urbański. Studium o rzeź-
„stara szkoła krzeszowska”, „Biul. Hist. Sztuki” XXX, 1968, bie wrocławskiej pierwszej połowy XVIII stulecia, Wrocław-
S. 248-251. Warszawa—Kraków 1963.

143
ADAM S. LABUDA

II. 2. Żagań, kościół poaugustiański. II. 3. Żagań, kościół poaugustiański.


Ołtarz główny. Św. Ambroży. (Fot. Ołtarz główny. Św. Grzegorz. (Fot.
J. Brendeł) J. Brendeł)

Dwukon dygnąć jowy ołtarz umieszczony jest w go- pokazanej w obrazie retabulum, co w kierunku wi-
tyckim prezbiterium i zajmuje całą jego wysokość. dza: wydarzenie zachodzące w obrazie retabulum na
Dziewiętnastowieczny obraz w retabulum przedsta- chwilę jakby przerwało kontakt, który uprzednio
wia Zwiastowanie II. 12. był już z widzem nawiązany; tym samym, całość ołta-
Skrzydła ołtarza, jakby ściśnięte zbyt wąskim rza nie istnieje autonomicznie w stosunku do patrzą-
prezbiterium, odchylają się ku tyłowi, by potem za- cego — dopiero jego aktywne uczestnictwo dynami-
łamać się pod ostrym kątem i wysunąć się przed zuje i nadaje sens koncepcji przestrzennej ołtarza.
retabulum. Struktura ołtarza jest mocna, jasno pomyślana,
Skrzydła pełnią funkcję przestrzennej estrady, któ- wyraźnie ^artykułowana. Przeważa element architek-
rej tłem jest kolumnada, masywna w pierwszej kon- toniczny; nawet jeśli jest ozdobiony dekoracją orna-
dygnacji, a drobniejsza i delikatniejsza w formie w mentalną lub nie pełni funkcji nośnej, pozostaje nie-
drugiej. Przed kolumnami na wysokim piedestale zatarta jego funkcja tektoniczna.
umieszczone są cztery nadnaturalnej wielkości figury W kolorycie ubiorów Ojców Kościoła dominuje
przedstawiające kolejno (od lewej) św. Ambrożego, barwa złota, mieniąca się refleksami i lśnieniami. Być
św. Grzegorza, św. Augustyna i św. Hieronima: dwie może, ten efekt dematerializujących, nierealnych
wysunięte są ku widzowi i na zewnątrz, dwie prze- blasków złota oraz lokalizacja w gotyckim prezbite-
sunięte bliżej retabulum i do wewnątrz. W teatral- rium, konstytuuje naszą postawę, każąc mianowicie
nych pozach i gestach, nie pozbawionych jednak po- od pierwszej chwili dostrzegać w rzeźbach żagańskich
wściągliwości, zwracają się tyleż w kierunku sceny przedłużenie i zarazem barokową transformację pew-

12 Trudno określić, co przedstawiał obraz oryginalny lum”, mamy oczywiście na myśli obraz pierwotny. Zresztą
z przełomu XVII i XVHI w. Gdy w dalszym ciągu pracy jest bardzo prawdopodobne, że przedstawiał również Zwia-
mówimy o „wydarzeniu przedstawionym w obrazie retabu- stowanie.

144
BAROKOWE RZEŹBY Z KOŚCIOŁA W ŻAGANIU

11. 4. Żagań, kościół poaugustiański. Ołtarz II. 5. Żagań, kościół poagustiański. Ołtarz
główny. Sw. Grzegorz. (Fot. J. Brenclel) główny. Sw. Hieronim. (Fot. J. Brendeł)

nych założeń plastycznych i ekspresyjnych właści- wertykalizmu figury — ten jednakże decyduje o jej
wych rzeźbie gotyckiej13. monumentalizacji. Można więc mówić o napięciu
Sw. Ambroży stoi w silnym kontrapośdie, w ru- trzech kierunkowych: dwóch poziomych i jednej pio-
chu ujawniającym zaskoczenie. Przedstawiony jest nowej; ich optymalne zgranie określa naszą pozycję
w sytuacji takiej, jakby odrzucił do tyłu, na zewnątrz obserwatora w stosunku do figury — miejsce obser-
w stosunku do środka ołtarza prawe ramię, a za wacji jest ściśle określone, a jest nim centralna po-
nim pociągnął lewe i lewą rękę, która, najbardziej zycja widza w stosunku do ołtarza.
wysunięta do przodu, dodatkowo podkreśla dynamikę W potraktowaniu fragmentów ubioru uderzają ce-
i kierunek poruszenia. Na ten ruch nakłada się ruch chy następujące: zdecydowane podporządkowanie ich
przeciwny, skierowany ku wewnętrznej partii ołta- układów odczytanym powyżej wewnętrznym napię-
rza, wyrażający czołobitność w stosunku do zacho- ciom, wynikająca stąd racjonalność ich układów (za-
dzącego tam wydarzenia, a ujawniony przesunięciem tem: naturalność, bo napięcia powstają w rezultacie
i skłonem głowy w lewo, a także usytuowaniem stóp rzeczywistej sytuacji ruchowej, a nie zestawienia ja-
w stosunku do korpusu. To nałożenie przeciwstaw- kichś sił abstrakcyjnych), oszczędność i powściągli-
nych poruszeń stanowi pierwszą, naczelną zasadę fi- wość w ich liczbowym wykorzystaniu, zróżnicowanie
gury; układy szczegółów są w części jej konsekwen- materiałowe. Sztywna kapa podciągnięta prawą ręką
cją. Cofnięcie i wyniesienie w górę prawego biodra, wyznacza obszerną płaszczyznę ożywioną nielicznymi
przesłoniętego fałdą kapy, masywność postaci przyczy- ostrymi sfałdowaniiami, które ukośnym biegiem pod-
niają się do monumentalnej wymowy figury. Jeśli kreślają poruszenie w prawo. Miękka materia alby
o ten aspekt chodzi, trzeba zauważyć, że skala na- układa się w liczniejsze drobne sfałdowania o biegu
pięć kierunkowych przeciwstawnych poruszeń dopro- Ukośnym lub pionowym. Racjonalność tych wszyst-
wadzona została do ostateczności przez maksymalne kich układów, przesłaniający, jednorodny rzut kapy,
wyzyskanie ciała w tym zakresie: co do ustawienia regularne poprowadzenie sfałdowań alby -— dodają
stóp i głowy, trudno o silniejsze poruszenie w prawo; bryle przestrzennej spoistości, konstrukcyjnej mocy.
i na odwrót, trudno byłoby przesunąć bardziej w le- Przy całej wewnętrznej dynamice cieszy się ona w
wo głowę, nie naruszając jednocześnie pozycji bioder; pełni stabilnością, obca jest jej jakakolwiek chwiej-
chyba żeby poddać destrukcji silny współczynnik ność.

13 Efekt „gotycki” potęguje się przy mrocznym świetle tak przeźroczyste jak obecnie. Witraż zamykający wschod-
wieczornym. W ciągu dnia prezbiterium jest jasno oświetlo- nią ścianę prezbiterium pochodzi z XX w.
ne. ale nie wiadomo, czy pierwotnie otwory okienne były

145
ADAM S. LABUDA

II. 6. Żagań, kościół poaugustiański. Ołtarz U. 7. Żagań, kościół poaugustiański. Ołtarz


główny. Św. Augustyn. (Fot. J. Brendel) główny. Św. Hieronim. (Fot. J. Brendel)

Twarz jest manifestacją siły witalnej i psychicz- poprawiana, ani ulepszana, co właśdiwe jest postawie
nego poruszenia. Duże, rozwarte oczy, orli nos, roz- artystycznej estetyzującej.
chylone usta, drapieżne nieomal ściągnięcie brwi Figura św. Grzegorza jest już swobodniejsza, po-
i poprzecinanie bruzdami partii policzkowych — skła- zbawiona napięć wewnętrznych tak wyrazistych, ja-
dają się na ten efekt. Rysy twarzy odpowiadają ideal- kie cechowały rzeźbę przedstawiającą św. Ambrożego.
nemu typowi psychofizycznemu (najlepiej to widoczne Obrót ujawniony przerzutem płaszcza przez kolano
w twarzy św. Hieronima jako typie eremity), ale oraz dworny skłon w lewo noszą już znamiona tea-
jednocześnie ich charakterystyka w ramach wyzna- tralnej retoryki. Ale i tutaj -— choć w wersji łagod-
czonych przez ową idealność czy typowość jest na- niejszej — gra przeciwstawnych poruszeń ma zasad-
turalistyczna. Oznacza to, że w realizacji plastycznej nicze znaczenie dla zrozumienia ukształtowania figu-
formy twarzy, tak w całości, jak szczegółach, nie ma ry św. Grzegorza. Obrót w lewo jest zaznaczony
nic, albo prawie nic, co intencjonalnie przenosiłoby gwałtownym przerzutem kapy, przesunięciem i skło-
naszą uwagę na rzeczywistość inną niż postrzeganą nem głowy. Korpus natomiast się cofa, o czym in-
zmysłem wzroku (np. na jakąś określoną ideę este- formuje nas bieg sfałdowań komży i alby, sfałdowań
tyczną). Jedyną intencją widoczną, 'której podporząd- załamujących się łagodnie na prawo w partii nóg.
kowuje się naturalizm — będący ważnym elementem Kierunkowa wertykalna idąca w parze z monumen-
świadomości artystycznej autora figur — jest potrzeba talizacją znajduje tym razem wsparcie w pionowym
heroizacji twarzy idąca w parze z monumentalizacją akcencie krzyża papieskiego przytrzymywanego wy-
całej figury. Autor osiąga heroizm twarzy przez pod- soko lewą ręką, a przede wszystkim w odchyleniu
kreślenie pewnych mięśni, pominięcie innych, wyo- popiersia do tyłu zaakcentowanym dodatkowo wysu-
strzenie linii nosa, płomieniste, dynamiczne rozrzu- niętą księgą, co w rezultacie .podkreśla perspekty-
cenie brody, rozszerzenie oczu; mimo to jednak nie wiczny efekt „di sotto in su”. Figura św. Grzegorza
odczuwa się deformacji, naturalność szczegółowej cha- nie osiągając tej skali i czystości napięcia co św.
rakterystyki naskórka, .przejść między wypukłościami Ambroży, tak samo jak i ta poprzednia, określa
i wklęsłościami wciąż pozostaje i dominuje. Twarz i utrwala nasz punkt widzenia.
jest jedynie w pewnych cechach „wyolbrzymiona” — Obydwie figury prawej strony, św. Hieronim
jeśli tak można powiedzieć — nie jest natomiast ani® i św. Augustyn, przedstawiają problematykę plastycz-

146
BAROKOWE RZEŹBY Z KOŚCIOŁA W ŻAGANIU

ną odrębną, mniej skomplikowaną, widoczną w samej nieco do tyłu, lewą ręką przytrzymuje księgę wspar-
materii, podczas gdy dwie poprzednie manifestowały tą o biodro i wiązanie kapy. Jej sztywna materia
ją niejako na drugim poziomie, powyżej samego kon- wyznacza obszerne, krągłe płaszczyzny.
kretu wizualnego. Tam dynamika, motyw obrotu Patrząc ogólnie na wszystkie rzeźby, widoczne jest
z wszystkimi pochodnymi zjawiskami, przeciwstaw- stopniowanie napięć emocjonalnych, różnicowanie re-
ność poruszeń, tutaj statyka, widok frontalny. Na- akcji w obliczu aktu zachodzącego w obrazie reta-
tomiast, podobnie jak św. Ambroży w stosunku do bulum; godny uwagi jest również podział problema-
św. Grzegorza, figura św. Hieronima tę samą proble- tyki plastycznej na dwa pola: lewą i prawą stronę
matykę ujmuje w napięciu, skrajnie; św. Augustyn ołtarza. Napięcie emocjonalne i ostrość formuły pla-
jest już tylko wyciszeniem tej samej melodii. stycznej stopniowane są w ten sposób, że na ze-
Św. Hieronim stoi frontalnie lewą nogą wspartą wnątrz mamy do czynienia z wypadkami skrajnymi,
o tułów lwa. Głowę, nakrytą kardynalskim kapelu- jakby w rozdarciu między przyciąganiem w przestrzeń
szem, lekko odchyla w kierunku retabulum ołtarzo- obserwatora i przestrzeń świętego wydarzenia, we-
wego. Lewą ręką przytrzymuje książkę wspartą na wnątrz natomiast następuje wyciszenie, niemal całko-
wysuniętym kolanie. Przeciwwagę dla lewej strony wite pochłonięcie w przeżywaniu świętości. Prze-
stanowi wychylony na zewnątrz krzyż przytrzymy- strzenna struktura ołtarza nie tłumaczy tutaj wszyst-
wany prawą ręką. Linie kierunkowe ujmują całą kiego, ale ma zasadnicze znaczenie.
bryłę w trókąt, którego wierzchołek dotykałby ziemi. *
Owo rozszerzenie bryły, jakkolwiek przestrzennie **
spoistej, przyczynia się do zachwiania statyki. Ze
względu na rodzaj stroju, w który odziany jest św. Przechodzimy obecnie do omówienia szeregu rzeźb,
Hieronim, forma rzeźby jest bardziej od poprzednich które, zgodnie z opiniami D. Freya, G. Grundmanna
rozdrobniona. i D. Osiowskiej, obok figur żagańskich, najpełniej
W figurze św. Augustyna frontalny wymiar, roz- wyrażają program artystyczny „śląskiej maniery ba-
pięty u św. Hieronima w boki trójkąta, jest zamknię- rokowej”. Powstały one w latach od ok. 1700 do
ty konturem postaci, miękko, falistą linią opadającym 1712 14.
od ramion aż do stóp. św. Augustyn jest najspokoj- Św. Augustyn z zakrystii w Henrykowie15 przed-
niejszy ze wszystkich, pełen monumentalnego rozluź- stawia się nam jako postać chwiejna, niestabilna, któ-
nienia, obojętny lub przeżywający bez podniecenia ra nie jest w stanie utrzymać na nogach ciężaru
wydarzenie przedstawione w retabulum. Odchylony własnego ciała i ciężaru szat. Z wielu względów
14 Datowanie por. OSTOWSKA, Rzeźba śląska..., jw., 15 FREY, jw., s. 37 i nn.; - OSTOWSKA, Rzeźba śląska...,
passim. jw., s. 13 i 51, uznaje figurę św. Augustyna za dzieło war-
sztatu Tomasza Weissfelda.

II. 8. Henryków, kościół pocysterski (zakrystia). Sw. Augustyn.

147
ADAM S. LABUDA

II. 9. T. Weissfeld, św. Józef. Kamieniec Ząbko- U. 10. T. Weissfeld, św. Barbara. Kamieniec
wicki, kościół pocysterski. (Fot. J. Skuratoioicz) Ząbkowicki, kościół pocysterski. (Fot. J. Sku-
ratowicz)

ruchliwa, sama — jako przedstawienie organicznego wej problematyki plastycznej niemal że akademickie.
ciała — do poruszenia jest niezdolna, jest bez- W figurze św. Józefa, nie tak wprawdzie bezwład-
własn o wolna; jej dynamika wynika z organicznej nej jak św. Augustyn, środek ciężkości przesunięty
kruchości lub fizycznego wyczerpania. Zgięte na pra- jest w stosunku do osi podstawy, na której jest
wo nogi zdominowane masą korpusu, wychylenie go umieszczona. Chodzi nam tutaj jednak o kształtowa-
ku przodowi, podkreślają bieg ku górze — jeden nie poszczególnych elementów ciała i ubioru. Twarz
wymiar pionu raczej niż osadzenie bryły w trójwy- jest przekształcona w myśl uprzednio powziętego za-
miarowej przestrzeni. Dzięki temu jako całościowa łożenia estetycznego i w tym już przejawia się anty-
bryła nie może być ogarnięta od pierwszego rzutu naturalistyczna orientacja artysty. Czysty, linearny
oka: spojrzenie idzie od wąskiej partii nóg, przesuwa wykrój nosa i ust, porcelanowa gładkość policzków
się następnie przez korpus aż do wydłużonej formy i czoła, miękkość i bezkonfliktowość przejść między
głowy, a potem wraca do punktu wyjścia. Trafne po- poszczególnymi częściami twarzy, broda układająca
równanie figury do chybotliwości płomienia16 można się w wyraźnie oddzielone linie — oto zespół czynni-
rozszerzyć: jej forma jak płomień wyrasta, ginie i po- ków, który określa twarz jako abstrakcyjny i este-
nownie się odradza. Zatem jej dynamika w części tyczny ideał, a nie typ psychofizyczny. Podobnie
jest wynikiem subiektywnego współczynnika percep- przedstawia się sprawa draperii, nie różnicowanej
cji. Natomiast obiektywnym współczynnikiem jej dy- pod względem materiałowym, a interesującej tylko ze
namiki i ruchliwości — oboik wspomnianego bezwłas- względu na to, że może być miejscem niezliczonych
nowolinego zachwiania — jest opadanie ku dołowi powtórzeń, symetrycznych układów, wizualnych har-
niespokojnymi, pokrętnymi liniami kapy i alby. monii. Pewien niepokój, rozedrganie właściwe sfałdo-
Zapamiętując z figury henrykowskiej sposób po- waniom mają swój przemyślany porządek. Jeśli jest
stawienia zagadnień ruchu i statyki, przestrzenności tutaj ekspresja, to jest ona wynikiem jakiejś przera-
i bryłowatości, przechodzimy do kamienieckich rzeźb żającej geometrii rozplatającej się nad figurą ludzką.
Tomasza Weissfelda17, które w porównaniu z po- św. Barbara z kolei, potwierdzając to, co było
przednią wydają się w formułowaniu tej samej i no- powiedziane o św. Józefie, we Wdzięcznym ruchu
18 OSTOWSKA, Rzeźba śląska..., jw., s. 13. sammlungen” LV, 1934, s. 57-88 — tutaj pełny zestaw foto-
17 E. WIESE, Thomas Weissfeldt, ein nordischer Barock- grafii dzieł T. Weissfelda.
bildhauer in Schlesien, „Jahrbuch der Freussischen Kunst-

148
BAROKOWE RZEŹBY Z KOŚCIOŁA W ŻAGANIU

przywołuje na pamięć owe „figurę serpentinate” epo-


ki manieryzmu, które zamiast pozwolić spojrzeniu
określić raz na zawsze punkt widzenia, „stwarzały ■—
jak pisał Benvenutto Cellini18 — wrażenie powolnego
obracania się, w ten sposób, że dawały nie jeden
widok, ale sto i więcej”.
Wreszcie na koniec, figura ze stalli henrykowskich,
również „obrotowa”, niestabilna, pokazuje rodzaj
ekspresji wywołanej już nie dziwną geometryzacją,
ale naturalizmem graniczącym z karykaturą, gdzie
wywyższenie życia i przeżycia duchowego odbywa się
przez zaniżenie i negatywne przerysowanie fizycznej
kondycji, gdzie duch jest w ciągłym konflikcie z ma-
terią.
Powróćmy teraz do rzeźb żagańskich, a zwłaszcza
św. Ambrożego, którą to figurę uznajemy za najbar-
dziej reprezentatywną dla autora całego zespołu. Ude-
rzają cechy następujące: stabilizacja położenia i prze-
strzenna spoistość, stąd możliwość ujęcia całości od
jednego rzutu oka; ściśle określony punkt widzenia
ujęty przez kierunkowe przeciwstawnych poruszeń;
dynamika, napięcie wewnętrzne, poruszenie, będące
wynikiem obiektywnej, organicznej sytuacji powstałej
na bazie fizycznej mocy ciała ludżkiego; racjonalność,
naturalność i prostota użytych układów szat; monu-
mentalizacja, unikanaie formy drobnej; ekspresja du-
chowa żyjąca — żeby tak powiedzieć — w zgodzie
z ciałem, bo to jego naturalna sytuacja jest nośni-
kiem emocji.
Śląska maniera barokowa, w ujęciu D. Freya, jest
tendencją artystyczną dominującą nad skłonnościami
pojedynczych twórców i warsztatów; powiązania mię-
dzy dziełami przebiegają zatem ponad związkami for-
malnymi o charakterze warsztatowym, które tłuma-
czą się płaszczyzną więzów osobowych i organizacyj-
nych łączących poszczególnych twórców. Opierając się
na przeprowadzonej konfrontacji można z pełnym
przekonaniem stwierdzić, że żaden z powyższych ty-
pów powiązań nie zachodzi między żagańskim zespo-
łem rzeźb i zespołem rzeźb z Kamieńca i Henryko-
wa. Odmienne są zarówno problemy formalne obu
zespołów, jak i stojące za nimi postawy artystyczne.

*
**

Wypada z kolei odpowiedzieć na pytanie, do ja-


kiej to linii rozwojowej zaklasyfikować rzeźby z Ża-
gania, tego Żagania, który wprawdzie leżał na pery-
feriach Śląska, ale jednak nie był w XVII i XVIII w.
oderwany od centralnych ośrodków tego regionu.
Bowstaje tylko jedno skojarzenie, dość odległe U. 11. Henryków, kościół pocyster-
w czasie i odnoszące się do typu powiązań „wyższego ski. Stalle. (Fot. J. Skuratowicz)
rzędu”, gdzie nie muszą wchodzić w rachubę związki
typu warsztatowego. Mamy na myśli figury pocho-
dzące z bocznych ołtarzy kościoła klasztornego w Lu-
biążu, których autora W. Pinder19 określił mianem
„Mistrza z Lubiąża” (powstały prawdopodobnie w wspólna jest stabilizacja położenia, skłonność do mo-
r. 168220). Przy całej odmienności poczucia formy, wi- numentalizacji i heroizacji, orientacja, którą określi-
docznej najlepiej w układaniu relacji ciała i szat, liśmy jako naturalistyczną, a która wyraża się m. in.

18 Cyt. za E. PANOFSKY, Studles in Iconology (tłum, 19 W. PINDER, Deutsche Barockplastik, Kónigstein-Leip-


franc. Essais d’iconologie. Themes humanistes dans l’art de zig 1934; — ostatnio pisał KALINOWSKI, jw., s. 132 i ił. 14
la Renaissance, Parts 1967, s. 259). i 15.
20 KALINOWSKI, jw.

149
ADAM S. LABUDA

II. 12. Lubiąż, kościół klasztorny. Ołtarz św. Bernarda 1682,


Sw. Ambroży i św. Grzegorz.

w kształtowaniu psychofizycznego typu twarzy na wszechnym w danym środowisku. Ale i tutaj — do


podłożu obserwacji natury. czasu identyfikacji anonimowego autora z określoną
Jednak ze względu na brak ogniw pośrednich, któ- osobą o określonej biografii lub odnalezienia niewąt-
rych obecność dopiero mogłaby podnieść zespoły lu- pliwych śladów działalności twórczej tego artysty —
biąski i żagański do rangi reprezentantów tendencji stwierdzenie wyjątkowości tego zjawiska artystyczne-
artystycznej, spychający więc przeprowadzone porów- go, którym są rzeźby żagańskie, nie będzie się kształ-
nanie do poziomu roboczej hipotezy, bylibyśmy skłonni towało dość precyzyjnie w stosunku do całokształtu
przyznać rzeźbom żagańskim pozycję wyjątkową w barokowej plastyki na Śląsku. Bowiem w innym
całokształcie śląskiej rzeźby barokowej, a anonimo- sensie będzie artystą „wyjątkowym”, gdy okaże się,
wego twórcę, takiego jak się nam przedstawia w tych że urodził się i wykształcił na Śląsku, a w innym —
rzeźbach, uznać za osobowość artystyczną w pełni gdy okaże się, że był artystą przybyłym z innego
ukształtowaną, pewną swego pomysłu i wykonania, terytorium artystycznego po to tylko, by wykonać
zdolną się przeciwstawić dążeniom artystycznym po- rzeźby w Żaganiu.
BAROKOWE RZEŹBY Z KOŚCIOŁA W ŻAGANIU

LES SCULPTURES BAROQUES DES PERES DE L’EGLISE DANS LE MAITRE-AUTEL


DE L’EGLISE PAROISSIALE (ANCIENNEMENT DES AUGUSTINS) DE ŻAGAŃ

Bes quatre sculptures des Peres de 1’Egl'ise qui dans la figurę de Saint-Ambroise le modele des
font l’objet de 1’etude presente, appartiennent aux mouvements „depuis” 1’autel et „vers” l’autel);' le
plus remarąuables ensemble® des arts plastiąues ba- dynamisme, la tention interne, le mouvement des
roques en Silesie. Elles daitenit de la charniere du figures resultant d’une situation objective, organique,
XVIIe et du XVIII® siecle et se trouvent aetuellement oreee par la force physique du corps humiain; la ra-
dans leur lieu de destination originaire. tionalite, le naturę! et la simplicite dans la disposi-
Les auteurs qui jusqu’ici ecrivaient au sujet des tioin des robes; le caractere monumental, le manque
figures de Żagań (D. Frey, G. Grundmann, D. Ostow- de foirmes menues, l’expres'sion spirituelle.
ska), sont d’accord qu’elle representenlt le courant ca- En oonfrontant les sculptures de Żagań avec les
racteristique de la sculpture silesdenne de la seconde autres represenltations de la mańiere baroąue sile-
moitie du XVII® et du XVIIIe siecle, appele baroque sienne, on peut constater une totale dissemblance des
manieriste, dont les principes formels et l’expression problemes formels dans les deux ensembles distin-
puisaient dans la sculpture gothiąue de la charniere gues et aussi une dissemblance des attitudes arti-
du XIVe et du XV® siecle. Une place principale dans stiques diont ces problemes naissent.
ce courant occupent aussi les figures des stalles de En rejetant 1’opinion de Frey, G. Grundmann, D.
Henryków ainisi que l’oeuvre du sculpteur Tomasz Ostowska, 1’auteur du present article admet hypothe-
Weissfeld. tiquement que les figures de Żagań appartiennent ou
Dans la premiere partie de son etude 1’auteur fait courant du developpement des arts plastiques baroques
une analyse detaillee des figures de Żagań et sou- de la Silesie qui tire son origine des figures sur les
ligne leurs caradteres suivants (comiparez avant tout autels lateraux de Taibbatiale de Lubiąż, executees par
Saint-Ambroise): la position stabilisee et la coherence le „Maitre de Lubiąż” — selon la definition de W.
spatiale qui rendent possible d’englober toute la Pinder. II s’agit lei, bien entendu, non pas des liens
sculpture d’un seul coup d’oeil; le point d’observation personnels entre les auteurs de ces ensembles, ou entre
de la sculpture exactement determine, fixe par les leurs ateliers, mais de la communaute des tendances
lignes directirices des mouvements opposes (comparez artistiąues influenęant les artistes et les ateliers.
U. 1. V. Louis, Przekrój podłużny Sali Rycerskiej Zamku Warszawskiego, 1765. Gab. Ryc. BUW, T. 192
nr 41. (Fot. Pracownia Repr. BUW)

ELŻBIETA BUDZIŃSKA

Z WCZESNEJ TWÓRCZOŚCI FRANCISZKA SMUGLEWICZA


PROJEKTY OBRAZÓW DO SALI RYCERSKIEJ ZAMKU WARSZAWSKIEGO

Do najwcześniejszych prac Franciszka Smuglewi- rysunkowych Smuglewicza, przypomnę więc w skrócie


cza zaliczyć należy pięć nie publikowanych dotąd najważniejsze wiadomości.
rysunków związanych z zaprojektowaną przez króla Koncepcja Sali Rycerskiej pojawiła się w związku
Stanisława Augusta dekoracją pierwszej Sali Rycer- z pierwszymi stanisławowskimi projektami przebu-
skiej na Zamku Królewskim w Warszawie. Pochodzą dowy Zamku Warszawskiego. Występuje oma zarówno
one z dawnej kolekcji królewskiej, należącej od 1818 r. w planach Jakuba Fontany, jak i Victora Louisa5,
do Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej w War- a jej usytuowanie — zgodne u obu architektów —
szawie *. Cżtery z nich o tematyce historyczno-symbo- było niewątpliwie inspirowane przez króla. Również
licznej łączą się ściśle z zamysłem króla, natomiast sam król obmyślił jej dekorację. Miały to być cztery
piąty — projekt dwóch dekoracyjnych panneauz — obrazy o tematyce wziętej z historii starożytnej, wy-
można wiązać z tym zespołem jedynie hipotetycznie. rażające w wymownych symbolach idee sprawiedli-
Zagadnienie dekoracji Sali Rycerskiej i dzieje wości, szlachetnej rywalizacji, wielkoduszności i zgo-
przeznaczonych do niej obrazów przedstawił szczegó- dy. Rysują się w tym projekcie początki programu,
łowo prof. Zygmunt Batowski w swojej pracy o Janie który swe pełne rozwinięcie znalazł w późniejszej
Pillement, przy okazji omawiania jego udziału w rea- dekoracji malarskiej Bacciarellego dla nowej Sali Ry-
lizacji projektów królewskich1 2. Okolicznościowo po- cerskiej. O ile jednak symbolika plastyczna obrazów
święcali uwagę tym obrazom również inni autorzy3, Bacciarellego, sławiących czyny i chwałę poprzedni-
opierając się przeważnie na korespondencji króla ków Stanisława Augusta, wskazywała niedwuznacznie
z panią Geoffrin, która to korespondencja dostarcza na jego panowanie jako apogeum rządów królewskich
najdokładniejszych na ten temat informacji4. Cała ta w Rzeczypospolitej, o tyle pierwszy program, nie ma-
sprawa jest zasadniczym tłem interesujących nas prac jący jeszcze akcentów auto-panegirycznych, miał być

1 Gabinet Rycin BUW, Zbiór Królewski, Teka 175, nry T. MAŃKOWSKI, Galeria Stanisława Augusta; Lwów 1932,
59-64. s. 21-25.
2 Z. BATOWSKI, Jean Pillement na dworze Stanisława 4 Correspondence inćdite du roi Stanislas-Augustę Ponia-
Augusta, Warszawa 1936, s. 17—24. towski et de M-me Geoffrin 1764-1777, Paris 1875.
3 M. in.: L. REAU, Histoire de l’expansion de Part fran- 5 T. SULERZYSKA, S. SAWICKA, Katalog rysunków
ęais. Le Monde siane etc., Paris 1924, s. 32; — Z. REWSKI, z Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie,
Pałac Raczyńskich w Warszawie, Warszawa 1929, s. 22—25; — Cz. 1 — Warsauiana, Warszawa 1967, nr kat. 207, 245, 280.

152
Z WCZESNEJ TWÓRCZOŚCI F. SMUGLEWICZA

II. 2. V. Louis, Rzut Sali Rycerskiej Zamku Warszawskiego, 1766. Gab, Ryc. BUW,
T. 192 nr 38. (Fot. T. Kaźmierski)

U. 3. V. Louis, Przekrój podłużny Sali Rycerskiej Zamku Warszawskiego, 1766. Gab. Ryc. BUW, T. 192
nr 40. (Fot. H. Romanowski)

jedynie apoteozą przymiotów najwyżej cenionych przewidziano prostokątne panneaux. Na nich szkico-
przez „dobrego władcę” i swego rodzaju credo wy- wo nakreślił Louis zarysy scen historycznych czy
rażonym przez Stanisława Augusta w pierwszych la- batalistycznych (il. 1). Wśród wykończonych projek-
tach panowania. tów Louisa nadesłanych królowi z Paryża w 1766 r.
Pierwszy, szkicowy projekt przebudowy Zamku mamy rzut Sali Rycerskiej z zaznaczeniem sąsied-
wykonany przez Victora Louisa podczas jego pobytu
w Warszawie latem 1765 r., obok planów rozwiązania
całości zawiera m. in. przekrój podłużny Sali Rycer-
skiej (la Chambre des Seigneurs)6 oznaczonej nume- 6 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., Teka 192, nr 41; - SULE-
rem 10, gdzie po dwóch stronach środkowej wnęki RZYSKA, SAWICKA, jw., nr kat. 263.

153
ELŻBIETA BUDZIŃSKA

nich sal7 oraz jej przekrój podłużny, gdzie nieco sanym dokładniej ilustrować życzenia króla. Jeden ze
zmieniono kształt panneaux a pod nimi umieszczono szkiców Pillementa został z nieznacznymi zmianami
łacińskie motta do obrazów8 (ił. 2, 3). Uzupełnieniem powtórzony w obrazie Viena Cezar przed pomnikiem
tych projektów jest przechowywany razem z nimi Aleksandra.
w Gabinecie Rycin BUW dwukartkowy, jednostronnie Wymienione na wstępie 4 rysunki Franciszka
zapisany rękopis, zatytułowany: Description. Pour la Smuglewicza wiążą się niewątpliwie z omówioną
piece cotee du Numero 10. — gdzie czytamy na po- akcją króla. Wskazuje na to zarówno ich tematyka
czątku: „On demande 4. tableaux dont les Sujets zgodna z podaną w instrukcji, jak również-jednako-
cottes du meme n°, representent en A: etc” [...] (ii. 4). wy, charakterystyczny format wydłużonego prosto-
Jest to szczegółowa instrukcja królewska precyzująca kąta zamkniętego spłaszczonym lukiem, nawiązujący
nie tylko tematy obrazów i teksty łacińskich senten- do kształtu projektowanych pól pod obrazy. Rysunki
cji do każdego z nich, ale także ustalająca kompozy- wykonane są pędzelkiem szarym tuszem, lawowane,
cję, ujęcie, kostiumy, akcesoria i pozy, a nawet wy- o wymiarach ca 34 X 17 cm. Wszystkie sygnowane
razy twarzy, jakie król obciąłby w nich widzieć. są u dołu brązowym atramentem: „Smuglewicz
Instrukcja ta powstała prawdopodobnie jednocześnie delin.:”, poniżej, tą samą ręką nakreślono francuskie
z pierwszymi pracami Louisa, bo już od sierpnia tytuły poszczególnych obrazów: „Continence de Sci-
1765 r. w korespondencji króla z panią Geoffrin za- pion”, „Leęon d’Union d’un Roi Scythe d ses En-
czyna się przewijać sprawa zamówienia obrazów fants”, „Regret de Cesar en voyant le Tombeau
u artystów francuskich. Król bowiem pragnął mieć d’Alexandre” i „Tete de Pompce presente a Cesar”.
dzieła najlepszych jego zdaniem malarzy — Carla Pierwszy z nich — Wielkoduszność Scypiona przed-
Van Loo i Franęoiis Bouchera — nie wahając się przy stawia Scypiona Afrykańskiego zwracającego iberyj-
tym narzucić im swego apodyktycznego dyktanda. skiemu księciu jego wziętą do niewoli narzeczoną14.
Było to powodem licznych kłopotów i zmuszało do Historia ta, oparta na opowiadaniu Polibiusza, który
nie lada wysiłków dyplomatycznych panią Geoffrin, w 151 r. p.n.e. towarzyszył Scypionowi w wyprawie
która pełniła rolę pośrednika między królem a arty- do Hiszpanii, i powtórzona przez Liwiusza, ma bogatą
stami. Wobec śmierci Carla Van Loo (15 Lipca 1765 r.) tradycję w malarstwie i grafice począwszy od Giulia
i odmowy ze strony Bouchera, król na skutek starań Romano, poprzez Poussina i Sebastiano Ricci aż po
swej paryskiej przyjaciółki uzyskał jak wiadomo dwa Beniamina Westa i Reynoldsa. W interpretacji Smug-
obrazy Josepha Viena — Cezar przed pomnikiem lewicza (il. 5) wydarzenie odbywa się w monumental-
Aleksandra i Wielkoduszność Scypiona, obraz Noela nym wnętrzu z barokową sfałdowaną draperią spły-
Halle Scilurus na łożu śmierci i Louisa Lagrenee — wającą na potężne kolumny. Na walcowatym cokole
Cezar przed głową Pompejusza. Obrazy zostały wysta- ozdobionym panopliami wznosi się tron Scypiona (!),
wione w paryskim Salonie w 1768 r., gdzie nie zdo- przed którym przystaje piękna branka teatralnym
były uznania i spotkały się z ostrą krytyką Didero- gestem wdzięczności odpowiadająca na gest łaski zwy-
ta 9. W tym samym roku sprowadzone do Warszawy, cięzcy. Po lewej stronie, zwrócony tyłem do wodza,
umieszczone zostały w sali, do której były zaprojek- przyklęka książę w hiszpańskim renesansowym stroju.
towane, tylko sala ta nie łfyła już Salą Rycerską we- Bogate naczynia i rozsypane monety — to okup od-
dług pierwotnego planu ■— służyła za poczekalnię rzucony przez wielkodusznego wodza. Zgromadzeni na
gwardii10 *. Obrazy francuskie pozostawały na Zamku drugim planie rzymscy wojownicy uzupełniają kom-
Warszawskim do 1939 r., obecnie przechowywane są pozycję. Cała monumentalno-tfantastyczna sceneria te-
w Muzeum Narodowym w Warszawie. go przedstawienia w niczym nie kojarzy się z Hiszpa-
W 1771 r. Carlo Quaglio malarz teatralny pracu- nią, chyba tylko kostium księcia miał lokalizować
jący na dworze Stanisława Augusta, wykonał małe akcję. W tym ujęciu odbiega Smuglewicz zasadniczo
kolorowe kopie obrazów gwaszem na pergaminie od ogólnie przyjętego schematu stosowanego przez
i papierze. Wisiały one w Białym Domku w Łazien- artystów: ta najczęściej wielofiguralna i pełna prze-
kach a potem weszły do tek zbioru królewskiegon. pychu scena rozgrywa się zwykle na wolnym powie-
Kopie naturalnej wielkości miał również w swym trzu w obozie rzymskim wśród namiotów lub przed
warszawskim pałacu marszałek Kazimierz Raczyń- namiotem Scypiona. Tak też potraktował ją Józef Vien
ski 12. Do realizacji pomysłów króla dotyczących Sali w obrazie dla króla (il. 6) oraz Pillement w swoich
Rycerskiej powołany był także Jan Pillement prze- szkicach. Większa swoboda kompozycji pozostawiona
bywający wówczas w 'Warszawie. W królewskim Ga- przez króla artystom co do tego tematu, mogła spo-
binecie Rycin zachowało się 18 rysunków — są to wodować różnice w ujęciu sceny. Instrukcja pod-
zarówno pobieżne szkice, jak i wykończone kompo- kreśla jedynie że „Le merite de ce tableau consistera
zycje — przedstawiających różne wersje tematów po- principalement a saisir heureusement les gestes et
danych przez króla 13. Z. Batowski w cytowanej wyżej l’expression des Phisionomies...”
pracy, po szczegółowej analizie doszedł do wniosku, Temat drugi, to Scilurus król scytyjski ukazujący
że rysunki te powstawały równolegle z postępem synom potęgę zgody na przykładzie strzał, które ła-
prac nad obrazami w 'Paryżu. Niektóre z nich, jak two złamać pojedynczo lecz nie sposób je przełamać
wynika z korespondencji, były nawet przesyłane pani w grubszej wiązce. Opowiadanie to oparte na tekście
Geoffrin do Paryża, aby towarzysząc warunkom pi- Plutarcha15 znane było w Polsce w XVIII w., co

7 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., Teka 192, nr 38; - SULE- 11 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., Teka 174, nry 302-305; -
RZYSKA, SAWICKA, jw., nr kat. 282. MAŃKOWSKI, jw., s. 471, nry 91-94.
8 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., Teka 192, nr 40; - SULE- 12 REWSKI, jw., S. 22-25.
RZYSKA, SAWICKA, jw., nr kat. 283. 13 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., Teka 174, nry 157-159,
9 RfiAU, jw., S. 32. 162-177.
10 Dopiero w kilka lat później król zajął się stworzeniem
nowej „Salle des Seigneurs”, której otwarcie nastąpiło w 14 LIWIUSZ, Ab urbe condita..., księga XXVI, 50.
1786 r, 15 PLUTARCH, Morąlia, (Apoftegmata), księga II, 8.

154
Z WCZESNEJ TWÓRCZOŚCI F. SMUGLEWICZA

H. 4. Instrukcja królewska, rękopis s. 1 i 2. Gab. Ryc. BUW, aneks do T. 192. (Fot. Pracownia Repr. BUW)

gwarantowało czytelność aluzji115. Na rysunku Smug- nie jak praca Smuglewicza nie trzymają się ściśle
lewicza (il. 7) umierający król spoczywa na łożu pod instrukcji Z. Batowski określił jako chronologicznie
namiotem symbolizowanym przez fragment ciężkiej wcześniejsze od obrazu Noela Halle, gdzie znajdu-
draperii przewieszonej na konarze drzewa. Otaczają jemy już wszystkie wymagane przez króla elementy
go wojownicy i grupa starców. Dwaj synowie, mali (il. 8.).
chłopcy, próbują przełamać wiązki strzał, trzeci po- Tematem trzeciego obrazu miał być Cezar przed
kazuje ojcu złamaną pojedynczą strzałę. Rysunek ten pomnikiem Aleksandra Wielkiego17. Na rysunku
mija się z instrukcją królewską, która mówi: „Le Smuglewicza (il. 9) widać pomnik w kształcie pira-
Costume d’une Tente pour un Roi Scythe au milieu midy z podobizną wojownika w medalionie. Częściowo
d’un bois de Sapin, qui est l’arbre du Fiord, des widoczny napis na piramidzie odczytuje Cezar i to-
habits foures et des tetes rases est essentiel”. Na ry- warzyszący mu starzec. W głębi, po prawej stronie,
sunku Smuglewicza brak świerku (pod draperią na- rysuje się zamglony widok Kadyksu z okrętami w
miotu rośnie wprawdzie sosna), głowy Scytów nie są porcie (zgodnie z instrukcją), na pierwszym planie
podgolone i nie noszą oni futrzanych ubiorów. Wo- gromadzą się rzymscy żołnierze i dwaj chłopcy z tar-
jownicy paradują w rzymskich zbrojach takich sa- czą i hełmem Cezara. Są również drzewa, być może
mych jak gwardia Cezara przed pomnikiem Aleksan- wymienione przez króla oliwka i laur. Jedynie pod-
dra w następnym rysunku, a synowie królewscy no- stawowy warunek instrukcji „qui decidera le succes
szą podobne luźne szaty jak chłopcy w tejże scenie. de ce tableau”, a mianowicie: „L’expression dans le
Rysunki Pillementa na temat Scilurusa, które podob- visage de Jules Cesar de cette jalousie noble qui pro-
16 A. MOSZCZYŃSKI, Pamiętnik do historii polskiej, Po- 17 SWETONIUSZ, De Vita Caesarum, księga I, 7.
znań 1867, s. 119.

155
ELŻBIETA BUDZIŃSKA

II. 5. F. Smuglewicz, Wielkoduszność Scypiona. II. 6. C. Quaglio, Wielkoduszność Scypiona — kopia


Gab. Ryc. BUW, T. 175 nr 61. (Fot. Pracownia obrazu J. Viena. Gab. Ryc. BUW, T. 174 nr 302.
Repr. BUW) (Fot. Pracownia Repr. BUW)

duit les Heros” — nie został spełniony. Twarz Cezara przed siebie ręce gestem zgrozy przed martwą głową
nie ma żadnego wyrazu, poza jest niezręczna i gest przeciwnika, ukazywaną mu przez ciemnoskórego
sztuczny. Egipcjanina. Sfinks na wysokim postumencie i palma
W 1776 r. zwrócił się Stanisław August za pośred- podkreślają afrykańskość miejsca a widok na port
nictwem pani Geoffrin do paryskiej Akademii Sztuk i latarnię morską w Aleksandrii chyba jaknajśdiślej
Pięknych o źródłowe stwierdzenie, jak przedstawio- stosują się do zaleceń królewskich, które brzmią: „Le
ny być winien Cezar przed pomnikiem Aleksandra. Palmier, le Sphinx et le Phare d’Alexandrie sont ne-
Pod wpływem nadesłanej mu w tym samym roku cessaires pour designer le lieu de la Scene.” Mniej
opinii Akademii (list p. Geoffrin z dn. 13 marca uległy był tu nawet L. Lagrenee, ostateczny wyko-
1766 r.) koncepcja tej sceny uległa pewnej zmianie: nawca panneau ze sceną Żalu Cezara, który umieścił
na kilku pierwszych szkicach Pillementa pomnik jest w swej kompozycji tylko latarnię morską w tle, roz-
obeliskiem z medalionową podobizną wojownika i tak grywając scenę na dwóch łodziach na morzu (il. 12).
jak piramidę Smuglewicza otaczają go drzewa. Na Żaden z omówionych czterech rysunków Smugle-
innych szkicach Pillementa jest to już posąg Alek- wicza jak również piąty, o którym niżej, nie jest da-
sandra na walcowatym cokole, otoczony okrągłym towany i pozostaje do ustalenia czas ich powstania,
peristylem. Ta ostatnia wersja tematu została powtó- przeznaczenie i stosunek do projektów króla.
rzona przez J. Viena w dużym obrazie do Sali Rycer- Wydaje się, że czas powstania rysunków ograni-
skiej (ii. 10). czyć można z całą pewnością do lat 1765—68, jako
Ostatni wreszcie temat Zal Cezara na widok gło- najwcześniejszy przyjmując rok powstania koncepcji
wy zamordowanego Pompejusza18 potraktowany zo- królewskiej, a jako najpóźniejszy — moment spro-
stał przez Smuglewicza (il. 11) zgodnie z instrukcją.
Cezar w otoczeniu swoich żołnierzy schodzi z okrętu
na brzeg, zatrzymując się w pół kroku i wyciągając 18 PLUTARCH, Vitae paralellae. Caesar, 48.

156
Z WCZESNEJ TWÓRCZOŚCI F. SMUGLEWICZA

II. 7. F. Smuglewicz, Scilurus król Scytów II. 8. C. Quaglio, Scilurus król Scytów na łożu
na łożu śmierci. Gab. Ryc. BUW, T. 175 śmierci — kopia obrazu N. Halle. Gab. Ryc.
nr 62. (Fot. Pracownia Repr. BUW) BUW,T. 174 nr 305. (Fot. Pracownia Repr. BUW)

wadzenia gotowych obrazów do Warszawy, kiedy nie pełnomocnika czy raczej ajenta Stanisława Augusta
było już chyba powodów podejmowania na nowo do spraw sztuki — markiza Tomaso Antici21.
tych samych tematów, opracowanych i zaaprobowa- Nasuwa się teraz pytanie, czy interesujące nas
nych przez Stanisława Augusta w takim kształcie, rysunki wykonał Smuglewicz na zlecenie króla i czy
jaki nadali im artyści francuscy. Na lata te przypada przesyłano mu instrukcję lub inne wskazówki. Teore-
okres pobytu Smuglewicza w Rzymie, a ściślej, są tycznie sytuacja taka nie była niemożliwa. Król wie-
to początki jego rzymskich studiów malarskich. Jako lokrotnie „zadawał” ten sam temat kilku artystom.
datę wyjazdu młodego malarza do Rzymu, aczkolwiek Wiadomo na przykład, że zlecając Bacciarellemu te-
sporną u różnych autorów, przyjmuje się najczęściej mat Znalezienie Mojżesza, kazał, by szkic tego samego
rok 1763 19. Do Akademii św. Łukasiza zapisał się tematu w miniaturze wykonał i nadesłał mu Win-
Franciszek Smuglewicz w r. 176'5, zdobywając zaraz centy Lesseur, a w tekach królewskiego zbioru gra-
w pierwszym roku studiów pierwszą nagrodę za ry- ficznego zachowały się do dziś Znalezienie Mojżesza
sunek o tematyce biblijnej: Ofiara Melchize decha20. — rysunki Smuglewicza i Tokarskiego22. Dotyczy to
Na pracy konkursowej czytamy notatkę: „1766. Prima również innych prac. Mógł więc król, zatrudniając
Classe. Primo Premio. Francesco Smuglewicz Po- Pillementa przy wstępnej realizacji swych pomysłów,
lacco”. Następnym istotnym tu faktem jest wiado- posługiwać się również Smuglewiczem. Nie wydaje
mość, że od 1767 r. Smuglewicz otrzymywał stypen- się to jednak prawdopodobne z dwóch względów. Po
dium królewskie przesyłane mu do Rzymu na ręce pierwsze, aż do r. 1767, do momentu otrzymania sty-
19 Z. BATOWSKI, Franciszek Smuglewicz, [w:] THIEME- 20 M. LORET, Zycie polskie w Rzymie w XVIII wieku,
BECKER, Allgemeines Lezikon der bildenden Kilnstler, t. 31, Rzym (b. r.), il. 28.
Leipzig 1937, s. 183. 21 MAŃKOWSKI, jw., S. 42.
22 Tamże, s. 121.

157
ELŻBIETA BUDZIŃSKA

II. 9. F. Smuglewicz, Cezar przed pomnikiem II. 10. C. Quaglio, Cezar przed pomnikiem Alek-
Aleksandra. Gab. Ryc. BUW, T. 175 nr 64. sandra — kopia obrazu J. Viena. Gab. Ryc.
(Fot. Pracownia Repr. BUW) BUW, T. 174 nr 303. (Fot.Pracownia Repr. BUW)

pendium, Franciszek Smuglewicz nie był w żaden identyczność akcesoriów nie świadczą absolutnie
sposób związany z królem i dworem ani sam, ani o wzajemnej zależności projektów różnych artystów,
przez ojca Łukasza czy przez swego pierwszego na- czy o powolności wobec instrukcji. Mogą one być rów-
uczyciela Szymona Czechowicza. Przebywał w Rzymie nie dobrze wynikiem powszechnej erudycji historycz-
początkowo prawdopodobnie na koszt ojca i jedynie nej opartej na autorach starożytnych, a wymaganej
echo jego sukcesu z 1766 r., dochodząc do kraju od artystów 2. poł. XVIII w., w epoce Winckelmanna
mogło mu zjednać zainteresowanie króla i wpłynąć i Mengsa. Znajomość kostiumu i akcesoriów trakto-
na przyznanie mu stypendium. A po r. 1767 — kiedy wano jako jedną z podstaw akademickiego malarstwa
trzy z zamówionych obrazów były na ukończeniu historycznego tak w Paryżu, jak i w Rzymie, i na
(z wyjątkiem Wielkoduszności Scypiona Viena), praca tej właśnie zasadzie opierała się krytyka Diderota,
taka mogła być zlecona Smuglewiczowi jedynie chyba który osądził obrazy Viena, Hallego i Lagrenee dla
dla sprawdzenia jego umiejętności i postępów w stu- króla polskiego jako pełne anachronizmów — a więc
diach. Tu jednak nasuwa się drugie zastrzeżenie: złe.
należałoby się spodziewać, że tak młody, wówczas Rysunki Smuglewicza również pełne są anachro-
dwudziestodwuletni artysta, rozpoczynający dopiero nizmów. Kompozycje jego, na ogół tłumne — w prze-
malarską karierę w Akademii, mając przed sobą ciwieństwie do obrazów francuskich, w których zre-
zlecenie króla i perspektywę spodobania się tak moż- dukowanie liczby występujących osób sprzyja więk-
nemu protektorowi — stosował by się jak najściślej szej jasności scen, są jakby popisem różnych ukła-
do jego wskazań. Tego jednak nie można powiedzieć dów, urozmaiconych póz i gestów nie zawsze zręcz-
o wszystkich kompozycjach jak wynika z przeprowa- nych i uzasadnionych akcją. Demonstrują one po-
dzonej wyżej analizy. nadto niezwykły bric-d-brac kostiumowy. Przy łożu
Smuglewicz prawdopodobnie nie znał instrukcji scytyjskiego króla obok orientalno-biblijnych szat
królewskiej. Pewne zbieżności w ujęciach scen czy starców widzimy rzymskie hełmy i zbroje żołnierzy,

158
Z WCZESNEJ TWÓRCZOŚCI F. SMUGLEWICZA

II. 11. F. Smuglewicz, Zal Cezara na widok U. 12. C. Quaglio. Żal Cezara na widok głowy
głowy Pompejusza. Gab. Ryc. BUW, T. 175 Pompejusza — kopia obrazu L. Lagrenee. Gab.
nr 63. (Fot. Pracownia Repr. BUW) Ryc. BUW, T. 174 nr 304. (Fot. Pracownia Repr.
BUW)

wojsko Cezara odziewa artysta z uporem w skóry Wydaje się więc, na podstawie powyższych uwag,
i łby zwierząt — lwów i tygrysów — zamiast w heł- że zamkowe projekty Smuglewicza powstały w naj-
my, zaś iberyjski książę ma wprawdzie strój hiszpań- wcześniejszym okresie, w okresie powstania samej
ski, ale renesansowy. Występuje to jednak w pracach koncepcji królewskiej, a więc prawdopodobnie w
wielu współczesnych Smuglewiczowi malarzy, owa 1765 r., i były wykonane niewątpliwie dla króla, ale
dążność do autentyczności historycznych realiów przy bez jego zlecenia.
jednoczesnym braku dostatecznej wiedzy. Natomiast Być może pośrednikiem i inspiratorem tej pracy
wyraźne braki w opanowaniu rysunku, zwłaszcza był ojciec Franciszka, Łukasz Smuglewicz, który za-
aktu, wskazują dodatkowo na bardzo wczesny okres biegał o protekcję i opiekę królewskiego mecenasa
powstania interesujących nas rysunków. Sławna szko- dla swego syna. Echo prac i przedsięwzięć artystycz-
ła aktu Akademii św. Łukasza, istniejąca jeszcze od nych Stanisława Augusta, echo działalności Louisa
czasów, kiedy studiował tam Szymon Czechowicz, i Pillementa na Zamku Warszawskim musiało nie-
(171'5—17), dawała swoim adeptom doskonałe przygo- wątpliwie docierać do całego świata artystycznego
towanie w tym zakresie. Znaczny postęp widać zresz- stolicy, również do kręgów mniej związanych z dwo-
tą już w nagrodzonym rysunku Smuglewicza z 1766 r. rem. Była to wielka szansa dla młodego malarza sta-
jak również w pracach późniejszych — żeby wymie- nąć do tego szczególnego konkursu obok Jana Pille-
nić przykładowo choćby czysto klasycystyczną kom- menta, z czego napewno zdawał sobie sprawę jego
pozycję Brutus sądzący swych synów. Rysunek ten ojciec. Przekazane jednak Franciszkowi do Rzymu
odznacza się pewnie rysowanym aktem o wysmuk- „warunki konkursu”, jak byśmy powiedzieli współ-
łych proporcjach i swobodnym Okładzie wyważonym
pięknym gestem, a także uspokojeniem kompozycji
i podporządkowaniem jej jednej zasadzie23 (il. 13). 23 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., Teka 175, nr 116.

159
ELŻBIETA BUDZIŃSKA

II. 13. F. Smuglewicz, Brutus sądzący swych synów. Gab. Ryc. BUW, T. 175 nr 116.
(Fot. T. Kaźmierski)

cześnie, nie zgadzały się z instrukcją królewską, na- przyp. 1). Jak wynika z analizy planu Louisa (il. 2),
tomiast opierały się niewątpliwie na znajomości pro- te dwa ostatnie projekty musiały być przeznaczone
jektu przebudowy Zamku Victora Louisa. Świadczy do dekoracji węższej ściany Sali Rycerskiej położonej
o tym piąty, wspomniany na początku rysunek: pro- naprzeciwko okien, nie uwzględnionej przez króla.
jekt dwóch dekoracyjnych pannęaux z ptakami — Nie wiadomo, jak król ocenił projekty Franciszka
Feniks na płonącym stosie i Walka drapieżnego ptaka Smuglewicza. Zapewne dostrzegł w nich liczne po-
z łabędziem (il. 14). Rysunki te, skomponowane rów- tknięcia rysunkowe i nieporadność niespokojnej kom-
nież w formacie wydłużonego prostokąta zamknięte- pozycji, która mogła go razić swoją zbyt jeszcze ba-
go spłaszczonym lukiem, nieco węższe niż sceny histo- rokową ruchliwością. Być może jednak, prace te, sta-
ryczne, wiążą się z nimi ściśle sposobem opracowania nowiąc świadectwo starań młodego artysty, przyczy-
i techniką, a w zbiorze królewskim złączone są w jed- niły się do przyznania Smuglewiczowi królewskiego
ną grupę kolejną numeracją w obrębie teki (zob. stypendium i w ten sposób spełniły swoie zadanie.

PARMI LES PREMIERES OEUYRES DE FRANCOIS SMUGLEWICZ.


PROJETS DE TABLEAUX POUR LA CHAMBRE DES SEIGNEURS
DU CHATĘ AU ROYAL DE YARSOYIE.

Parmi les nombreux dessins de Franęois Smug- du roi definissant exaćtement les themes et les com-
lewicz qui se trouvent dans les collections du Cabinet positions des tableaux que le roi desirait voir dans
des Estampes de la Bibliotheąue -de l’Univensite de la salle en question. Les tableax, qui se sont con-
Varsovie, cinq datent des debuts de son activite arti- serves jusqu’a nos jours, furent commandes a Paris
stique. Ils se rapportent au decor, projete par le roi chez Noel Halle, J. Vien et L. Lagrenee et parvinrent
Stanislas Augustę, de la Chambre des Seigneurs au a Varsbvie en 1768. Les themes qu’ils representaient
Chateau Royal de Varsovie. Dans les collections men- ońt ete abordes en meme temps non seulement par
tionnees il y a egalement une instruotion manuscrite Jean Pillement, qui sejoumait alors a Varsovie, mais

160
Z WCZESNEJ TWÓRCZOŚCI F. SMUGLEWICZA

II. 14. F. Smuglewicz, Projekt dekoracyjnych panneauz.


Gab. Ryc. BUW, T. 175 nr 59—60. (Fot. Pracownia
Repr, BUW)

aussi par Franęois Smuglewicz. Ce dernier toutefois et une composition maladroite. Smuglewicz sejournait
ne se conforma pas exactement aux instructions du alors a Romę ou il poursuiyait ses etudes a l’Aca-
roi. Aux quatre composltions historiąues: Continence demie Saint-Luc. La nouvelle au sujet de la renova-
de Scipion, Leęon d’union d’un Roi Scythe a ses en- tion du Chateau avalit pu lui etre transmise par son
fants, Regret de Cesar en voyant le tombeau d’Alezan- pere, le peiritre Luc Smuglewicz, qui faisait des
dre et Tete de Pompee presentee a Cesar il ajouta le demarches afin d’obtenir pour Franęois la protection
projet d’un panneau decoiratif avec des oiseaux dont et l’aide du roi. Nous ne savons pas comment Stani-
1’instruction ne faisait pas mention. Ces ouvrages ont slas Augustę jugea des prPjets du jeune artiste et si
du etre executes en 1765, car en comparoison avec la bourse royale, octroyee a Smuglewicz en 1767 pour
les autres, menie avec le dessin qui remporta un qu’il continue ses etudes a Romę, fut le resultat d’une
prix en 1766, ils trahissent de graves erreurs de dessin appreciation fawrable de cet ouwage.

161
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

PAŁAC W LUBERADZU*

Badania ostatnich lat znacznie rozszerzyły zasięg Feliksa Zielińskiego, E. Wróblewska, opierając się na
romantycznego nurtu w architekturze polskiej 2. po- zachowanych wspomnieniach tego działacza Wielkiej
łowy XVIII w., obejmując także dzieła monumental- Emigracji i publicysty, podała datę 1789 r., nazwisko
ne. Wśród wczesnoromantycznych, do niedawna cał- Hilarego Szpilowskiego i parę szczegółów dotyczących
kowicie zapoznanych obiektów znajdował się pałac wystroju i wyposażenia wnętrza pałacu, a z danych
w Luberadza. Pierwszy zwrócił nań uwagę M. Kwiat- rodzinnych bohatera jej pracy wynikła dość oczywi-
kowski, który przypisał pałac Hilaremu Szpilowskie- ście osoba fundatora budowli3. Autorka opublikowała
mu, stwierdziwszy jednocześnie, że fundator i data po raz pierwszy projekt elewacji głównej i bocznych
powstania obiektu nie są znane k Autor podkreśla pałacu, którego fotografia przechowała się w zbiorach
podobieństwo Luberadza do koncepcji Zawadzkiego płockich (il. 1).
w Dobrzycy, użycie w elewacji ogrodowej „elementów J. Frycz traktuje pałac luberadzki jako ogniw’o
będących jakby reliktami stosowanych uprzednio pośrednie między wczesnymi budowlami Szpilow-
przez architekta członów bocznych”, analogię narożnej skiego a pałacem w Rudnie4. W krótkim omówieniu
loggii luberadzkiej do rozwiązania w Rudnie i w ogó- projektu zwraca uwagę, że rysunek pokazuje nieza-
le — pokrewieństwo pałacu luberadzkiego z innymi chowane albo niezrealizowane elementy: attykę, loggie
budowlami Szpilowskiego, przejawiające się jeszcze w ścianach bocznych, płaskorzeźbę w tympanonie
w tej samej wysokości parteru i piętra oraz w cha- i galerie. Zdaniem autora „w Luberadzu nietypowy
rakterystycznym ujęciu osi skrajnych fasady w rzut łączy się z typowym dla Szpilowskiego rozwią-
pilaśtry. Charakterystykę pałaców Szpilowskiego zaniem fasady i nowym elementem loggii w elewacji
M. Kwiatkowski wzbogaca dalszymi cechami: zsunię- bocznej [...] być może jest to rezultat niejednorodno-
ciem westybulu z osi głównej, nadawaniem mu rzutu ści budynku”. Charakterystyczne dla Luberadza i póź-
połowy elipsy lub kola, zagmatwanym układem niejszych odeń pałaców w Rudnie i Lubrańcu Rozluź-
wnętrz, kształtowanym na zasadzie zestawiania ze nienie zwartości bryły, odejście od symetrii, rozkład
sobą pokoi o różnych rzutach. Zamiarem autora było klasycznej harmonii poczucia stylu — J. Frycz trak-
uchwycenie wyrazistej grupy budowli, to też zrozu- tuje jako „zapowiedzi eklektyzmu, którego manifesta-
miałe, że był on bardziej zainteresowany w akcento- cją stał się neogotycki projekt fasady katedry św.
waniu podobieństw niż odrębności. Przy innej okazji Jana” 5.
M. Kwiatkowski wymienia elewację ogrodową i układ Dobra luberadzkie w powiecie ciechanowskim na-
wnętrz pałacu luberadzkiego jako przykład asymetrii, leżały co najmniej od początku XVIII w. do rodziny
będącej formą romantycznego zwrotu ku naturze2. Dembowskich vel Dębowskich herbu Jelita. Najwcześ-
Oparta na analizie porównawczej atrybucja tego niej uchwytny przedstawiciel tej gałęzi rodu to Sta-
badacza znalazła jeszcze w roku opublikowania jego nisław syn Floriana, podczaszy zawkrzeński (1735 r.)
pracy potwierdzenie źródłowe. Monografistka Józefa a później chorąży zakroczymski, którego pierwsza
* Artykuł stanowi skrót dokumentacji historyczno-archi- Polskiej, red. T. Dobrowolski, wyd. II, Kraków 1965, t. III,
tektonicznej opracowanej w Oddziale Warszawskim PP Pra- s. 60, 70.
cownie Konserwacji Zabytków. Dr. T. S. Jaroszewskiemu 2 m. KWIATKOWSKI, Zapowiedzi romantyzmu w archi-
składam serdeczne podziękowanie za udzielone mi konsul- tekturze polskiej drugiej połowy XVIII wieku, [w:] Roman-
tacje. Panu K. Piechowskiemu winien jestem wdzięczność tyzm, Warszawa 1967, s. 232.
za informacje na temat stanu zespołu w XIX w. 3 E. WRÓBLEWSKA, Józef Feliks Zieliński (Izet-Bey)
1808-1878, Toruń 1963, s. 15-16. - Autorka podaj e mylną in-
i M. KWIATKOWSKI, Mazowiecka grupa pałaców klasy- formację, jakoby w pałacu znajdowały się obrazy Canaletta
cy stycznych, „Biul. Hist. Sztuki” XXV, 1963, nr 2, s. 162; — (por. Aneks).
O Hilarym Szpilowskim: S. HIŻ, Zycie i twórczość Hilarego 4 J. FRYCZ, Pałac w Nawrze. Ze studiów nad architek-
Szpilowskiego (1753—1827), praca magisterska (Warszawa) 1951, turą około roku 1800 w Polsce, [w:] Teka Komisji Historii
maszynopis w Archiwum m. st. Warszawy i województwa Sztuki III, Tow. Nauk, w Toruniu, Toruń 1965, s. 337. —
warszawskiego; — tenże, Zarys życia i twórczości Hilarego Autor publikuje po raz pierwszy fragment pamiętnika Zie-
Szpilowskiego, „Biul. Hist. Sztuki” XVI, 1954, nr 3, s. 335; - lińskiego, dotyczący autorstwa i daty powstania pałacu lu-
S. ŁOZA, Architekci i budowniczowie w Polsce, Warszawa beradzkiego (tamże, przyp. 24).
1954; - W. TATARKIEWICZ, Architektura, [w:] Historia Sztuki 5 Tamże, s. 337, 340.

162
PAŁAC W LUBERADZU

II. 1. H. Szpilowski, projekt pałacu w Luberadzu, 1789 r., pozytyw w Bibl. im. Zielińskich
Tow. Nauk. Płockiego. (Repr. A. Grzybkowski)

żona Teresa Psarska zmarła w 1744 r. w Luberadzu 6. pamiętnikarz powołuje się na późniejszą osobistą
Synem z drugiego małżeństwa Stanisława (z Elżbietą znajomość z architektem i odwiedziny u niego — „już
Krasińską) był Józef, chorąży zawkrzeński, dziedzic starca i nauczyciela budownictwa w Wszechnicy War-
Luberadza i Obrębca w przasnyskiem, żonaty z Barba- szawskiej” 9. Wnętrza pałacu, prócz polichromowanej
rą Lasocką7. Bonawentura Zieliński z Garwarza sali na parterze (widok Łazienek i pomnik Sobieskie-
(1770—'1851), ojciec Józefa Feliksa, zawarł w 1807 r. go) oraz wielkiej jadalni i sali balowej na piętrze,
małżeństwo z 18-letniią Eleonorą Dembowską, wcześ- nie zostawiły śladów w „Zapiskach” (por. Aneks).
nie osieroconą córką Józefa, po którym odziedziczyła
Luberadz i kilka wsi w przasnyskiem 8. Pierwotnie w pałacu były pomieszczenia wyłącznie
mieszkalne i reprezentacyjne. Pomieszczenia gospo-
Autor najważniejszego źródła do dziejów pałacu — darcze znajdowały się w oddzielnie stojącej oficynie.
Józef F. Zieliński — podaje datę wystawienia pałacu Zbudowana ona została zapewne współcześnie a roze-
1789 r., co jest zgodne z napisem umieszczonym na brana jeszcze w XIX w. i to niezbyt długo po jego
projekcie, i osobę fundatora — jego dziadka ze strony połowie 10. W wyniku długotrwałych procesów rodzin-
matki Józefa Dembowskiego (zob. Aneks). Zawarta nych Eleonora Zielińska sprzedała Luberadz w
we wspomnieniach Zielińskiego wiadomość o autor- 1839 r. n. W latach następnych właściciele zmieniają
stwie Szpilowskiego jest tym bardziej wiarygodna, że się dość często, wreszcie od 1897 r. do początku

6 S. BONIECKI, Herbarz polski, t. IV, Warszawa 1901, się rodziców do Warszawy. Wspomnienia zaś spisywał pod
s. 245; — S. URUSKI, Rodzina. Herbarz szlachty polskiej, koniec długiego życia.
t. III, Warszawa 1906, s. 145. 10 Na tym samym miejscu, na pd. od pałacu, ok. po-
7 BONIECKI, jw. czątku XX w. postawiono lodownię, rozebraną po 1945
8 WRÓBLEWSKA, jw., S. 15. Do ostatnich lat na pn. od pałacu stał lamus, z którego
9 Jeśli dobrze czytamy tekst Zielińskiego, wielokrotnie dochowały się tylko fundamenty. Pochodził on z czasu bu-
w tym miejscu przekreślany, pałac został „przemurowany”. dowy pałacu a może powstał nieco wcześniej. (Informacje
Nawet gdyby w rzeczywistości tak było (choć nie udało się p. K. Piechowskiego). — Lamus był budynkiem murowanym,
natrafić na żadne remanenty budowli wcześniejszej), analiza tynkowanym, podpiwniczonym, założonym, na rzucie kwa-
rzutu wykazuje, że ewentualne wchłonięcie przez budowlę dratu, sklepionym kolebkowo i krytym gontowym dachem
Szpilowskiego jakiegoś budynku wcześniejszego nie wpły- czterospadowym z dużym okapem, pozbawionym okien,
nęło w żadnym stopniu na jednolitość nowej realizacji. z wejściem od pd. zamkniętym lukiem koszowym. Por. Ka-
Zresztą, pałac stanął prawdopodobnie na miejscu poprzed- talog Zabytków Sztuki w Polsce, woj. warszawskie, pow.
niego, zapewne drewnianego budynku i ta okoliczność może ciechanowski, opr. Z. KOSSAKOWSKA, J. RUTKOWSKA,
uzasadniałaby użycie przez Zielińskiego określenia „prze- maszynopis w ISPAN w Warszawie, s. 14. — Po I wojnie
murowany”. J. F. Zieliński urodził się w 1808 r. w Luberadzu, światowej zmieniono pokrycie ściśle podług dawnego.
gdzie przebywał zaledwie siedem lat, do czasu przeniesienia 11 WRÓBLEWSKA, jw., S. 16.

163
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

ubiegłej wojny majątefc pozostaje w rękach Piechow-


skich 12.
Pierwsze znane roboty w pałacu luberadzkim prze-
prowadzono w latach osiemdziesiątych XIX w. Wpro-
wadzono wówczas ścianki działowe w jadalni na par-
terze13. Istotna przebudowa wnętrza, zwłaszcza jego
części zachodniej, nastąpiła w 1902 r. Pierwotną, bar-
dzo głęboką wnękę portyku zachodniego zabudowano
w dwóch trzecich części, lokując w niej nową klatkę
schodową. Pomieszczenia dawnej klatki schodowej
w narożniku, na południe od portyku, zużytkowano
na pokoje. Zapewne w tym czasie częściowo zmienio-
no rozmieszczenie i wielkość otworów na elewacjach
(z wyjątkiem fasady południowo-zachodniej), wpro-
wadzono parę ścianek działowych, zmieniono liczne
otwory wewnątrz budynku 14.
Najstarszym fragmentem założenia parkowego jest
z pewnością osiemnastowieczna aleja zachodnia. Są-
dząc z opisu J. F. Zielińskiego, część nadrzeczną za-
łożenia obejmował pierwotnie ogród owocowy, które-
go miejsce zajęła w XIX w. partia krajobrazowa.
Istniejący obecnie sad założono w 1942 r. na miejscu
ogrodu warzywno-owocowego. Po 1945 r. rozebrano
gorzelnię, usytuowaną tuż na południowy-wsohód od
pałacu oraz zabudowania folwarczne w południowo-
zachodniej części parku, przy drodze wiejskiej15.
Pałac jest budowlą postawioną według jednorodnej
koncepcji, a na żadne ślady założenia wcześniejszego
nie natrafiono. Jednakże zarówno projekt, jak i opis
Zielińskiego odbiegają od stanu dzisiejszego budynku.
Konfrontacja tych dwu źródeł z formą obecną i wy-
nikami wstępnych badań architektonicznych pozwala
w pewnym stopniu Określić, w jakiej mierze koncep-
cja Sżpilowskiego została zrealizowana i zmiany za-
szłe w toku dalszych dziejów zabytku.
Elewacja południowo-zachodnia na projekcie nie
różni się w istotny sposób od stanu współczesnego.
II. 2. Plan pomiarowy dóbr luberadzkich, fragment, Pominąwszy szczegóły (bardziej strome naczółki
zapewne 2. poi. XIX w. (Kopia wykonana w 1906 r. okienne, podokienniki), brak dżiś płaskorzeźby w tym-
z odry su sporządzonego w 1906 r.). (Fot. R. Kazi- panonie i aittyki balustradowej. O zrealizowanej for-
mierski) mie tympanonu trudno się wypowiedzieć. Co do atty-

12 Jako właściciele w 1844 r. występują Aleksander i Wik- wania budynku przez szkołę we wnętrzu zamurowano szereg
toria z Kossobudzkich Karscy (Dowody do księgi wieczystej drzwi, postawiono kilka pieców i ścianki działowe.
dóbr Luberadz powiat przasnyski, Państwowe Biuro Notarial- 15 O parku por. W. TOMICKA, Parki zabytkowe [w woj.
ne w Mławie). W następnym roku sprzedają oni majętność warszawskim], Warszawa 1960, maszynopis w archiwum PKZ
Franciszkowi Dzierżanowskiemu, którego sukcesorem zostaje w Warszawie. — W liście p. K. Piechowskiego do autorr
jego syn (?) Aleksander, a wreszcie Henryk Dzierżanowski artykułu zawartych jest kilka opartych na tradycji infoi-
(Dowody do księgi..., jw.). Ten ostatni, w 1873 r. sprzedaje macji historycznych, wartych krytycznego omówienia lub
dobra Julii Cybulskiej, a w 1884 r. jako dziedzic wymie- tylko odnotowania.
niony już jest Dawid Woldenberg (Dowody do księgi..., jw. — a. Żywa jeszcze w końcu XIX w. tradycja przebudowania
Według informacji p. K. Piechowskiego, Woldenberg, ban- pałacu przez Piotra Teppera nie daje się w świetle świa-
kier płocki, posiadał Luberadz w 1. 1877—92). Od niego na- dectwa J. F. Zielińskiego utrzymać, bowiem fundatorem
bywa Luberadz w 1892 r. syn znanego lekarza warszawskiego był Józef Dembowski. Być może, wskutek przejściowych
Józef Rozenzweig. trudności finansowych posiadłość znalazła się w rękach
13 Informacja p. K. Piechowskiego. warszawskiego bankiera jako zastaw.
14 Wiadomość o przekształceniu części zach. (potwierdzo- b. Przed przebudową w latach osiemdziesiątych ub. wieku
na później odkrywkami tynku) zawdzięczam p. K. Piechow- na suficie sali jadalnej na parterze miał znajdować się
skiemu. — W niemal wszystkich pomieszczeniach położono ujęty w dekorację napis, mówiący o pobudowaniu pałacu
nowe posadzki, założono instalację wodociągową i elektrycz- w XVH w. przez Załuskiego. Inskrypcja ta, jeśli rzeczy-
ną, nową stolarkę okienną i drzwiową. Postawiono piece, wiście istniała, posiadała zapewne charakter kommemora-
zamurowano otwór drzwiowy w elewacji pd.-wsch. Westybul tywny, wynikający z osiemnastowiecznego historyzmu,
i sąsiadujące z nim pomieszczenie otrzymały nową dekorację. i powstała w r. 1789.
- W latach następnych, do 1945 r., prócz zmian pokrycia c. Tradycja utrzymywała, że w okresie poprzedzającym
i bieżących drobnych napraw, żadnych większych robót nie wzniesienie obecnego budynku, półkoliste skrzydła pałacu
przedsiębrano. Po ubiegłej wojnie w budynku zainstalowała dochodziły do bramy wjazdowej. Po rozebraniu zamknię-
się szkoła, następnie używany był jako magazyn i ulegał tych w obwód zabudowań usunięto też zbędną bramę.
stopniowej dewastacji. W r. 1967 park wraz z pałacem został Jej złożone w parku fragmenty były widziane jeszcze
własnością Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W czasie uży- w 1945 r.

164
PAŁAC W LUBERADZU

II. 3. Pałac w Luberadzu, rzut piętra, rys. J. Brabander. (Fot.»K. Kowalska)

ki, wydaje się, że ostatecznie jej nie wzniesiono, gdyż wymaga gruntownych badań architektonicznych i wy-
obserwacja murów obwodowych od strony poddasza kopów, trzeba stwierdzić, że odkrycia tynku nie
nie wykazała żadnych śladów. Przeciwko ewentualnej ujawniły styku korpusu z galeriami a próbne son-
realizacji tego elementu świadczy też istnienie za- daże — ich fundamentów.
pewne pierwotnej więźby dachowej. Wprawdzie pa- Co się tyczy elewacji bocznych, po zastrzeżeniu
rni ętnikarz zanotował „niegdyś balustrada”, jednak niewystarczalności wstępnych badań, realizacja ich
w tym wypadku świadectwo jego należy podważyć. w myśl projektu wydaje się bardzo wątpliwa. W ele-
Najprawdopodobniej Zieliński posiłkował pamięć wy- wacji zachodniej wprawdzie umieszczono dwukolum-
glądu dawno i krótko zamieszkiwanego domu dzie- nowy joński portyk wgłębny, brakuje jednak mają-
ciństwa posiadanym przez siebie projektem lub jego cych go flankować pilastrów. Elewacja południowo-
fotografią 16. - wschodnia, zaprojektowana w wielkim porządku pi-
Drobnym lecz ważkim dowodem przeciwko dokład- lastrowym, przedstawia się dziś zupełnie inaczej: jest
nemu zrealizowaniu projektu jest umieszczenie na w zasadzie nieopracowana, martwa, pomijając otwór
nim okienek piwnicznych wzdłuż całej elewacji. Tym- drzwiowy całkowicie ślepa.
czasem południowo-wschodnia część budynku nie jest Nie dochował się niestety żaden przekaz ikono-
wcale podpiwniczona. graficzny ukazujący budynek od strony rzeki. Od Zie-
Na rysunku widnieją galerie, członowane podwój- lińskiego wiemy, że pałac „ztyłu łamał się nieregu-
nymi półkolumnami (pilastrami?) i prostokątnymi larnie, w kilka ścian rozmaity porządek przedstawia-
otworami z nadświetlem, zwieńczone balustradową jących”. Odpowiada to w zupełności stanowi obecne-
attyką. Podobne galerie Szpilowlski wybudował we mu. Poza drobnymi zmianami otworów należy są-
wszystkich — z wyjątkiem Małej Wsi — swoich po- dzić, iż ukształtowanie elewacji nadrzecznej jest zgod-
przednich pałacach (Walewice, Studzieniec 17, Słubice), ne z koncepcją Szpilowskiego. Zastanawiający jest
co oczywiście zwiększa prawdopodobieństwo zrealizo- wszelako fakt zrealizowania (przebiegającego być może
wania tego motywu w Luberadzu. Odpowiedni tekst bez nadzoru architekta) koncepcyj najbardziej nowa-
Zielińskiego można interpretować dwojako. Zdania: torskich a zaniechania elementów tradycyjnych
„[pałac] zagięty zprzodu prawie wpółkole kolumny” i obiegowych: galerii, attyki, porządkowej i regular-
i „dom zprzodu w łuk zgięty” mogą oznaczać zarów- nej elewacji południowo-wschodniej czy jednolitości
no załamanie bocznych części elewacji południowo-za- rygoryzmu porządkowego elewacji zachodniej. Szpi-
chodniej jak też istnienie tzw. założenia palladiań- łowski zaprojektowawszy architekturę pełną silnego
skiego. Nie przesądzając sprawy, której wyświetlenie kontrastu między standardowym klasycyzmem fasady
16 Przechowywana w Bibliotece im. Zielińskich Towarzy- czas zawodowo uprawiał fotografię i prowadził w Paryżu
stwa Naukowego Płockiego fotografia projektu (ok. 6X9 cm) zakład dagerotypii.
ma na odwrocie napis „Arch. H. Szpilowski (dar G. Zieliń- 17 T. s. JAROSZEWSKI, Ze studiów nad problematyką
skiego) 9.VI.25”. Dostała się ona do tych zbiorów wraz z in- recepcji Palladia w Polsce, [w:] Klasycyzm, Wrocław—War-
nymi pamiątkami i rękopisami Józefa F. Zielińskiego i za- szawa—Kraków 1968, s. 156 — uważa ten pałac za współ-
pewne została przez niego wykonana. Zieliński przez jakiś czesny walewickiemu, a zatem powstały ok. r. 1783.

165
ANDRZEJ GRZTBKOWSKI

II. 4. Pałac w Luberadzu, elewacja pd. zach. (Fot. A. Grzybkowski)

głównej a rewelacyjnym, romantycznym rozwiąza- zentacyjnej, tradycyjnie rozwiniętej części południo-


niem części przeciwległej — w toku budowy zaprag- wej parku przeciwstawiano odizolowaną, intymną
nął być może te napięcia częściowo złagodzić i dać partię północną, z ogrodem owocowo-warzywnym,
bardziej „miękkie” przejścia między różnorodnie po- ograniczonym od strony rzeki pasmem krajobrazo-
traktowanymi elewacjami. Jest to tylko hipoteza, wym. Na granicy tak kontrastowo ujętych partii stoi
bowiem nie mniej prawdopodobnie, rozbieżność mię- pałac. Mimo konserwatywnej części południowej, ra-
dzy realizacją a projektem można wyjaśnić jego bez- cjonalistyczna kompozycja schematów barokowo-kla-
ceremonialnym zredukowaniem i uproszczeniem w sycystycznych, dająca 'czytelny obraz całości założenia
czasie budowy lub ingerencją inwestora. i 'dzieląca układ na część dziedzińcową i parkową,
Wykluczywszy późniejsze zmiany, możemy stwier- rozciągającą się za elewację tylną — zostaje przeła-
dzić, że w osiemnastowiecznym pałacu portyk zachod- mana. W Luberadzu park leży przed pałacem, ele-
ni był trzykrotnie głębszy, okna piętra elewacji pół- wacja „ogrodowa” zaś wychodzi bezpośrednio na niie-
nocno-wschodniej sięgały do poziomu kondygnacji, zorganizowaną, niepoddaną żadnym zabiegom naturę.
wnętrze zaś w tym rekonstruowanym stanie posiadało Pragnienie powiązania widokowego elewacji północ-
pomieszczenia znacznie obszerniejsze, nie dzielone no-wschodniej z krajobrazem rozciągających się pod
(dotyczy to szczególnie sal na rzucie litery L w pół- kilkumetrową skarpą nadrzeczną łąk i odległych la-
nocno-zachodniej części budynku) i skomunikowane sów miało znaczenie decydujące.
wieloma zlikwidowanymi później otworami. Jeśli cho- Rzut (ii. 3) i bryła rezydencji luberadzkiej od-
dzi o wystrój, pokrywający zapewne większość wnętrz, zwierciedlają wymownie nowy stosunek 'do przyrody,
nie zachowały się żadne przekazy, prócz wzmianki romantyczną tęsknotę za swobodą i nieskrępowaną
Zielińskiego, ani pozostałości materialne. żywiołowością w tworzeniu18. Niespójność dzieła
Wobec znaczenia sytuacji pałacu w całości założe- architektonicznego odpowiada niejednolitości natury,
nia i ścisłego powiązania problematyki architektonicz- będącej konglomeratem form niejednolitych19.
nej budynku z otaczającą go przyrodą, analizę jego Ukształtowanie pałacu od strony rzeki jest kapital-
należy poprzedzić kilkoma spostrzeżeniami na temat nym przykładem rewolucyjnego znaczenia romantycz-
parku. Jego stan w 2. poł. XIX w. pokazuje plan nego pojmowania przyrody. Ten stosunek każę two-
pomiarowy dóbr (ił. 2). Geometryczne, osiowe zało- rzyć loggie, tarasy, balkony, jakby obrastające bu-
żenie części rozciągającej się na południowy-zachód dynek i powodujące nieregularność jego obrysu. Za-
od pałacu uległo zniekształceniu wskutek postawienia ciera się granica między przestrzenią zamkniętą
czworaków w połowie długości głównej alei dojazdo- a otwartą, okna powiększają się, zwielokrotniają się
wej oraz zabudowań gospodarczych zgrupowanych na kontakty mieszkańca takiego budynku z naturą,
południe od pałacu, a być może — także budynków
folwarcznych na skraju zachodnim, przy drodze wiej-
skiej. Północna część parku odgrodzona jest wiełonzę-
dową monumentalną aleją na osi fasady zachodniej 18 KWIATKOWSKI, Zapowiedzi romantyzmu..., jw., s. 232,
234.
pałacu. Aleją tą jednak nigdy nie prowadziła droga
dojazdowa; zamykał ją ślepo rząd grabów. Repre- 19 Tamże.

166
PAŁAC W LUBERADZU

umożliwiając w najszerszym zakresie kontemplację


przyrody niezorganizowanej przez człowieka20.
Skomplikowany rzut pałacu powoduje wielkie bo-
gactwo aspektów bryły. Właściwy układ nie jest wi-
doczny z żadnej strony. Niewielkie oddalenie od fa-
sady południowo-zachodniej wprowadza w pole wi-
dzenia dwie elewacje boczne, co razem stwarza zespół
załamanych pod różnym kątem pięciu płaszczyzn,
z których tylko jedna — portyk — widziana jest nie
z ukosa. Aspekty na elewacje boczne wzbogacone są
występującym nieco z poza nich portykiem fasady
głównej i dalej — znacznie silniej wychylającej się
załamanej partii tej elewacji. Dwukrotne zagięcie
fasady południowo-wschodniej wprowadza jeszcze
efekt szczególnie osobliwy, polegający na możności
oglądania z pewnych miejsc jednocześnie fragmentu
elewacji frontowej i tylnej. Osiągnięte prostymi środ-
kami zróżnicowanie bryły przejawia się oczywiście
także w oglądach od strony rzeki, jednak tutaj nie
służyło już operowaniu niespodzianką lecz wynikało
z dążności do maksymalnego otwarcia architektury
na pejzaż.
Najrozleglejsza i najbardziej jednolita elewacja
południowo-zachodnia pałacu (ii. 4—6) jest opraco-
wana — jeśli pominąć załamanie rzutu — w sposób
akademicki, dość rygorystycznie klasycystyczny z do-
minantą jońskiego portyku i parami pilastrów flan-
kujących osi skrajne. Eklektyzm idzie tu w parze
ze schematycznością zaledwie poprawnie opracowa-
nego detalu, stosowanego przez Szpilowskiego nie-
umiarkowanie stereotypowo. Symetryczność kompo-
zycji jest nieznacznie zachwiana zblendowaniem jed-
nej osi, wynikającym z istnienia w tym miejscu ścian
działowych. Omawianą elewację opracowano w spo-
sób tak typowy dla Szpilowskiego, że można ją uwa-
żać nieledwie za wizytówkę architekta. Oglądany z tej U. 5. Pałac w Luberadzu, elewacja pd. zach.
strony budynek pozwolił na zaliczenie go do mazo- (Fot. A. Grzybkowski)
wieckiego typu pałaców Szpilowskiego, wyodrębnio-
nego przez M. Kwiatkowskiego21.
Podobieństwa pałacu luberadzkiego do innych bu-
dowli jego twórcy wymieniało już kilku autorów22.
Najważniejsze analogie to równa wysokość i równo- zaskakujący nie tylko inną postawą architekta, ale
rzędność obu kondygnacji fasady głównej, nie roz- także dość daleko idącą redukcją klasycystycznego
dzielonych żadnym elementem poziomym, typowe zasobu form. Odważna asymetria i brak dominanty,
trójkątne naczółki okienne na kroksztynach (wystę- rozluźnienie zwartości bryły, rozpad klasycznego po-
pujące tylko w przyziemiu), nawykowe wręcz akcen- czucia stylu, zdecydowane wyeksponowanie bryły na
towanie skrajnych osi elewacyj frontowych pilastro- otaczającą naturę — demonstrują nowy światopogląd
wymi pseudoryzalitami (Walewice — il. 7, Słubice — romantyzmu. Załamane, wysunięte naroże elewacji nie
il. 8, Studzieniec, Okalewo, Nawra, projekt przebudo- jest podkreślone żadnym elementem; wprost przeciw-
wy Nieborowa). nie, jedna oś części północnej stanowi kontynuację
Ze schematycznością fasady reprezentacyjnej kon- rytmu otworów części północno-wschodniej. Cezura
trastuje sąsiednia, druga elewacja wejściowa — za- następuje już w obrębie części północnej, między
chodnia (il. 9). Organizuje ją dwukolumnowy wgłębny ostatnim oknem sali balowej a wielką blendą. Roz-
portyk, przepołowiony dziś balkonem, pierwotnie — patrywana bez kontekstu cezura taka może ucłmdzić
jak wiemy — znacznie głębszy, którego wielka nisza za zgrzyt, i to nie tylko wskutek sąsiedztwa odmien-
rozrywała bryłę budynku. Motyw takiego portyku nych kształtem i wysokością otworów, ale przez za-
zastosował Szpilowski po raz pierwszy w Luberadzu niknięcie architrawu i fryzu. Uprzedzając analizę
i później już go więcej nie eksploatował. Inspiracja wnętrza, należy tu skonstatować, że ukształtowanie pa-
południową elewacją warszawskich Łazienek jest łacu, przy rzece Łydyni jest w dużym stopniu funkcją
oczywista, tym więcej, że projekt przewidywał jeszcze układu i wysokości wnętrz. Sala balowa jest pomiesz-
flankujące pilastry i abtykę. Zasługuje na podkreśle- czeniem półtorakondygnacyjnym. Wprawdzie w ele-
nie fakt, że w XVIII w. zagłębiony portyk był u nas wacji zunifikowana została wspólnym gzymsem wień-
stosowany dość rzadko. czącym, jednak trudno było zamaskować sąsiedztwo
W elewacji północno-wschodniej (il. 10—12) wkra- pomieszczeń o mniejszej wysokości. Ukrywanie tych
czamy w świat i sposób myślenia całkowicie różny, trudnych do skoordynowania wielkości nie było zresz-
20 A. ROGALANKA, Willa Mielżyńskich w Miłosławiu, 21 KWIATKOWSKI, Mazowiecka grupa pałaców..., jw.,
[w:] Studia i materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza s. 162, 169.
(13) t. VII, z. 1, Poznań 1962, s. 219. 22 Tamże; — FRYCZ, jw., s. 334, 337. Nadto (bez uwzględ-
niania Luberadza) HIZ, Zycie..., jw., s. 23—24, 78.

167
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

II. 6. Pałac w Luberadzu, elewacja pd. zach. i pd. (Fot. A. Grzybkowski)

tą, jak się zdaje, celem architekta. W newralgicznym przez się nie były one niczym osobliwym, to w tym
miejscu górnej partii elewacji dał on wielką blendę, kontekście dodatkowo podkreślały otwartość bryły na
gdyż przypada tutaj ściana działowa. Rolę łącznika wnikanie świata przyrody.
między dwiema stronami wypchniętej krawędzią Północna część elewacji nadrzecznej, stanowiąc in-
bryły pełni jednolita strefa okien i blend 'przyziemia. teresujące dopełnienie całości, jest bardziej tradycyj-
O kompozycji części północno-wschodniej elewacji na. Ryzality w elewacjach ogrodowych stosował Szpi-
nadrzecznej decyduje wydrążona, nie osiowo umiesz- lowski z wielkim upodobaniem, bo aż w siedmiu
czona wielka loggia z balkonem na kolumnach toskań- pałacach23. Genezę tego motywu J. Frycz odnajduje
skich. Jej skośna ścianka (o kącie równym załamaniu w alkierzach pałaców i dworów, umieszczonych w po-
obu części elewacyj) odkrywa kształt sali balowej. łowie XVIII w. na przedłużeniu osi skrajnych a nie
Jednocześnie, balkon z bezpośrednim wyjściem jest na narożach24. Natomiast M. Kwiatkowski przypusz-
jakby widokowym aneksem salonu, wzbogacającym cza, że pierwowzorem pałaców Szpilowskiego był
to najbardziej reprezentacyjne wnętrze budynku. Pałac Angielski w Peterhoffie, budowany przez Qua-
renghiego od 1781 r. i cieszący się rozgłosem w całej
Na powstanie koncepcji loggii pewne światło rzu- Rosji. Drogę zaś wpływów i przeniesienia koncepcji
ca, późniejszy zresztą od Luberadza, pałac Szpilow- do Polski nie trudno wykazać25. Motyw ryzalitu zo-
skiego w Lubrańcu. Ogrodowe ryzality łączy tu stał jednak w Łulberadzu przetworzony przez wypru-
wsparty na czterech kolumnach tar as-balkon, człon cie narożnika i oparcie nadwieszonego belkowania
niemal identyczny z zastosowanym w pałacu Dem- na wolno stojącej jońskiej kolumnie, służącej też do
bowskich. Przykład Dubrańca dopuszcza więc moż- utrzymania balkonu. Jest to jakby echo portyku za-
liwość traktowania elewacji północno-wschodniej Lu- chodniego i złagodzenie przejścia od płaskiej części
beradza jako zbudowanej z dwóch, nierównych wiel- elewacji do silnie wysuwającego się ryzalitu. Efektem
kością i kształtem quasi-ryzalitów, połączonych loggią nadwieszenia naroża był nie tylko światłocień, ale
i Wspólnym okapem dachu. przede wszystkim przenikanie się przestrzeni ze-
Wyraz północno-wschodniej części elewacji tylnej wnętrznej z przestrzenią wewnętrzną architektury,
był zresztą pierwotnie intensywniejszy, gdy strefa osłabiające działanie sztywnej nieprzekraczalnej gra-
piętra obfitowała w porte-fenetres. Jakkolwiek same nicy muru26.

23 KWIATKOWSKI, Mazowiecka grupa pałaców..., Jw., bytków Sztuki w Polsce, t. X, z. 8, powiat mińsko-mazowiecki,
s. 162. opr. I. GALICKA, H. SYGIETYNSKA, Warszawa 1968, s. 25-26;
24 FRYCZ, jw., S. 341. - M. BENKO, Mało znane klasycy styczne budowle dworskie
powiatu mińskiego i ich problemy konserwatorskie, „Ochro-
25 KWIATKOWSKI, Mazowiecka grupa pałaców..., jw., na Zabytków” X, 1957, nr 3, s. 158-161; - M. SULIMIERSKA-
s. 162. -LAUBE, Rudno — dwór [dokumentacja historyczno-architek-
26 Ten sam motyw podparcia narożnika wolnostojącą ko- toniczna] [Warszawa] 1956, maszynopis w archiwum PKZ
lumną zastosował później Szpilowski w Rudnie (Katalog Za- w Warszawie).

/ 168
PAŁAC W LUBERADZU

II. 7. Pałac w Walewicach, elewacja frontowa, wg Frycza.


(Repr. K. Kowalska)

II. 8. Pałac w Słubicach, elewacja frontowa, wg Frycza. (Repr. K. Kowalska)

Pewne cechy, występujące już uprzednio w twór- świadkami usuniętej z płaszczyzn porządkowości są
czości architekta, osiągają w Luberadzu konsekwent- tylko autonomicznie traktowane kolumny. Brak deko-
niejszy i odważniejszy stopień. W dawniejszych pała- racji wynika przede Wszystkim z operowania bryłą
cach Śzpilowski wykorzystywał miejsce między ryzali- i z nieformalnej, malarskiej, anltyoficjalnej ekspresji
tami ogrodowymi na tarasy (w Studzieńcu wysuwa się tej części pałacu. Swobodniejsze, pozbawione człono-
on poza lico ryzalitów). Ten sam sposób powiększenia wania i dekoracji opracowanie strony ogrodowej
powierzchni parteru o otwartą przestrzeń znajdujemy uprawiał Śzpilowski już poprzednio. W Walewicach
w Luberadzu, gdzie wielki taras wnika w architektu- jedynym prócz otworów czynnikiem ożywiającym ele-
rę, zachodząc pod nadwieszony okap ryzalitu. wację tylną jest rustyka, która w Słubicach pokrywa
Dekoracja tylnej elewacji ogranicza się do hory- już tylko strefę przyziemia, a w Studzieńcu w ogóle
zontalnych elementów opaski gzymsu kordonowego brak dekoracji. Co ważniejsze jednak, zapowiedź lu-
i — częściowo przerwanego — belkowania. Jedynymi beradzkiego rozczłonkowania bryły od strony tylnej

169
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

II. 11. Pałac w Luberadzu, elewacja pn. wsch. (część pd.).


(Fot. A. Grzybkowski)

U. 12. Pałac w Luberadzu, elewacja pn. wsch. (część pn.).


(Fot. A. Grzybkowski)

170
PAŁAC W LUBERADZU

U. 11. Pałac w Luberadzu, elewacja pn. wsch. (część pd.).


(Fot. A. Grzybkowski)

II. 12. Pałac w Luberadzu, elewacja pn. wsch. (część pn.).


(Fot. A. Grzybkowski)

171
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

II. 13. Pałac w Luberadzu, fragment sali balowej. (Fot. A, Grzybkowski)

pojawia się już w Studzieńcu, gdzie parterowa część mantycznej27. Analizując dyspozycję pałacu w Do-
środkowa drugiego traktu ujęta była piętrowymi ry- brzycy Z. Ostrowska-Kębłowska podnosi fakt aktual-
zalitami. ny także dla Luberadza: gdyby chciano zastosować
We wnętrzach pałacu zastosowano dyspozycję cał- układ tradycyjny, przyjęty rzut utrudniłby to zadanie
kowicie antyklasyczną, zarzucającą jasność logicznych lecz nie uniemożliwiłby, o czym świadczy przykład
podziałów. Istotne spostrzeżenie M. Kwiatkowskiego założonego na trójkącie pałacu we Włoszakowicach,
na temat wnętrz trzeba uzupełnić stwierdzeniem, że gdzie wnętrza podporządkowano jednemu centralne-
układ ich jest nie tyle wynikiem założonego planu mu 28.
budowli, ile właśnie zarys rzutu odzwierciedla rozkład
pomieszczeń. Architekt przyjął nowatorską zasadę Spotykana w Luberadzu dążność do wykorzystania
projektowania budynku od środka ku elewacjom, martwych narożników murów jest cechą charaktery-
które od strony Lydyni są jakby parawanem wnętrz, styczną architektury 2. poł. XVIII w.; odnajdujemy
szczerze ujawniającym ich dyspozycję a nawet ją też u nauczyciela Szpilowskiego — Stanisława
kształty. Zawadzkiego29. Ważniejszy od tego szczegółu jest fakt,
Zsunięta z osi klatka schodowa (podobnie jak że w Polsce zasada urozmaiconego traktowania wnętrz
w Małej Wsi, Słubicach i Rudnie) determinuje nie- pojawia się dopiero w latach osiemdziesiątych (np.
symetryczność pomieszczeń, a jako dalszy skutek — pałac w Racocie, Ok. 1785 30), a we Francji kilkanaście
różnorodność pokoi, przybierających rzuty litery L, lat wcześniej w pawilonie pani Dubarry (Łedoux,
koła, prostokąta ze ściętymi narożami, prostokąta 1771 r.) oraz w „Bagateli” (Belanger, 1778 r.)31.
z półkolem. Cały układ zostaje zdecentralizowany: oba J. Frycz podkreśla, że stopień różnorodności wnętrz
westybule głównej klatki schodowej nie są związane Szpilowskiego nie ma analogii w twórczości innych
z salami reprezentacyjnymi. Nie znający dyspozycji architektów w Polsce32.
wnętrza nie może określić, które wejście zaprowadzi Tylko jedno pomieszczenie pałacu luberadzkiego —
go do salonu. Funkcjonalność zastąpiła reprezentacyj- sala balowa — zachowało wystrój (ii. 13). Podobnie
ność a w miejsce kompozycyjnego rygoru pojawia się jak w rozwiązaniu fasady południowo-zachodniej.
luźne i swobodne zestawianie różnorodnych i nie- Szpilowski jest tu tradycjonalistą, nie podejmującym
zależnych od siebie pokoi. Takie dodawanie różnych nic oryginalnego i daleko redukującym Zawadzkiego
jakości i wielkości stanowi według Giediona jedną projekt sali balowej zamku warszawskiego z moty-
z istotnych cech układu wnętrz w architekturze ro- wem par kolumn 33.
27 z. OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, Pałac w Dobrzycy i za- 30 Z. OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, Architektura pałacowa
gadnienie tzw. romantycznego klasycyzmu, [w:] Romantyzm, drugiej połowy XVIII wieku w Wielkopolsce, Poznań 1969,
Warszawa 1967, s. 247. S. 166 i nn.
28 Tamże. 31 FRYCZ, jw„ S. 335.
32 Tamże.
29 I. MALINOWSKA, Stanisław Zawadzki 1743-1806, War- 33 W arkadach przyściennych zachowały się słabo dziś
szawa 1955, S. 36-37. widoczne malowidła dekoracyjne i figuralne (Niobe, motywy
chińskie), zapewne współczesne z budową pałacu.

172
PAŁAC W LUBERADZU

Jeden z naczelnych problemów architektury euro- klasycystom, przebijała spod oficjalnie głoszonej tę-
pejskiej, przybierający na sile od schyłku baroku, po- sknoty do klasycznej poprawności89.
legał na proteście przeciw niewolniczej symetrii za- Na terenie Polski, różnorodność układów brył, sy-
łożeń barokowych. W klasycyzmie scholastyczna regu- stemów fasad i wnętrz w latach 1775—85 jest prze-
larność osiągnęła w pewnym sensie swoją kulmi- jawem poszukiwania form willi podmiejskiej o archi-
nację34. Nowy nurt architektury nieformalnej, malow- tekturze bardziej monumentalnej niż barokowe pawi-
niczej, projektowanej w „wolnej manierze”, operu- lony ogrodowe40. Kierunek tych prób był częściowo
jącej nie tradycyjnymi rzutami i bryłami zaczyna jednoznaczny z powstaniem wiejskiego pałacu, który
się zrazu przejawiać w wolno stojących budowlach przynajmniej w widoku zewnętrznym upodobniłby się
ogrodowych typu maison de plaisance czy casino, by do willi41. Z. Ostrowska-Kębłowska, zastrzegając, że
po tych eksperymentach wkroczyć do architektury rozwój i kierunek omawianych dążeń w Polsce nie
monumentalnej35. Używając terminologii Giediona, jest należycie przebadany, elementy przyszłego typu
obok klasycyzmu póżnobarokowego pojawia się kla- pałacu upatruje w różnych rozwiązaniach indywidual-
sycyzm romantyczny, odważnie odrzucający pryncypia nych, takich jak Biały Domek, Myślewice i Pałac na
sztuki klasycznej: symetrię, harmonię i rytm, chociaż Wodzie, willa na Mokotowie a także Jabłonna czy
wypowiadający się nadal językiem form antycznych 36. Natolin 42.
Kierunek ten miał źródła w dążeniach estetycznych Najwcześniejszy polski przykład romantycznego
kształtującego się romantyzmu a spopularyzował się eksperymentowania w nowej koncepcji architektury
głównie w Anglii i Francji37. Romantyzm powstaje M. Kwiatkowski dostrzegł w założeniu soleckim, zreali-
niemal współcześnie z klasycyzmem; jego nowatorska zowanym przez S. B. Zuga ok. 1772 r. Do starszego
skrzydła pałacu dobudowano ruinę kolumnady, a bu-
rola polegała na wyzwoleniu nowego poczucia prze- dynek stajni zespala całkowicie odmienne elewacje:
strzeni i burzeniu tradycyjnych schematów38. Histo- szablonową główną i ogrodową, ukształtowaną jako
ryzujący eklektyzm form, przejawiający się na przy- antykizująca ruina43. Warszawski pałac ks. Stanisława
kład w odmiennym opracowaniu elęwacji jednego Poniatowskiego — Ustronie (ok. 1780 r., ok. 1784 r.,
i tego samego budynku stwarza nieznaną ekspresję wg projektu Zawadzkiego), posuwając jeszcze dalej
a potrzeba ujawnienia sprzeczności przez zespalanie autonomiczność elewacji, wprowadza niezwykłą nie-
odmiennych struktur, nie obca nawet przysięgłym regularność planu. 44

34 E. KAUFMANN, Architecture in the Age of Reason, 37 JAROSZEWSKI, Legenda klasycyzmu..., jw.


Cambridge 1955, s. 62 i nn. 38 KWIATKOWSKI, Zapowiedzi romantyzmu..., jw., s. 210—
35 ROGALANKA, jw., S. 211. -220.
36 T. S. JAROSZEWSKI, Legenda klasycyzmu. O nie- 39 Tamże, s. 225—226, 230.
których problemach architektury polskiej przełomu XVIII 40 OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, Architektura..., jw., S. 128.
i XIX wieku, [w:] Romantyzm, Warszawa 1967, s. 254. — 41 Tamże.
Literaturę na temat charakteru stylowego architektury 2. po- 42 Tamże.
łowy XVIII w. zestawiła Z. OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, 43 KWIATKOWSKI, Zapowiedzi romantyzmu..., jw., s. 220.
Architektura..., jw., s. 8, przyp. 15. — Por. także W. JUSZ- 44 JAROSZEWSKI, Legenda klasycyzmu..., jw., s. 225; -
CZAK, Romantyzm a działalność artystyczna Roberta Adama, MALINOWSKA, jw., S. 8, 23, 30, 32-33; - ROGALANKA, jw.,
[w:] Romantyzm, Warszawa 1967, s. 126. S. 212.

II. 14. Dawna oficyna pałacowa w Siedlcach, rzut parteru. Kopia z rys.
w AGAD, KRSW 3945. (Fot. R. Kazimierski)

173
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

II. 15. J. Kubicki, projekt domu pani Krakow- II. 16. Projekt domu pani Krakowskiej w Ła-
skiej w Łazienkach, 1780 r. Gab. Ryc. BUW, zienkach, ok. 1784 r. wg Tatarkiewicza. (Repr.
Zbiór Królewski, sygn. P. 188 nr 164. (Fot. K. Kowalska)
R. Kazimierski)

Z. Ostrowska-Kębłowska kwalifikuje Ustronie jako de plaisance i willą podmiejską osłabnie, na korzyść


pierwszy zapewne pałac polski, posuwający śmiałą budowli wzniesionych bezpośrednio przedtem, w la-
swobodę kompozycji (także w luźno ze sobą powią- tach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych50.
zanych wnętrzach) do granic nieformalności45. Dalszy Romantyczna przemiana pałacu w willę nastąpi
krok w postępach tego nowego nurtu wyznaczyła już po upadku Rzeczypospolitej. Nowe wartości będą
willa Bacciarellego (1780—82 r. i 1787—95 r., Zug także dotyczyć kompozycji przestrzennej. Architek-
i Kamsetzer)46. Rozbijanie jednolitości budowli przez tura zostanie osadzona w krajobrazie bądź parku
składanie odrębnych form przejawiło się silnie w krajobrazowym, zaniknie hegemonia budynku mie-
Świątyni Diany w Arkadii (1783 r., Zug), przedstawia- szkalnego nad otoczeniem, a nawet tradycyjne układy
jącej się z jednej strony jako prostokątny budynek z oficynami i galeriami będą odmiennie interpreto-
z portykiem, z przeciwnej zaś jako monopter47. wane. Pałac stanie się elementem wtrąconym tylko
Według Z. Ostrowskiej-Kębłowskiej, mimo orygi- w ramy „czystej natury” 51.
nalności wymienionych tu obiektów, dominujący Rzut budowli złożonej z dwóch zestawionych pod
wpływ architektury francuskiej i włoskiej był nie- kątem skrzydeł pojawia się w Polsce nieco wcześniej
zaprzeczony. Natomiast problem powstawania typu niż projekt luberadzki, bo w latach 1776—82. W tym
willi i nowego wzorca pałacu rozstrzygnięty został czasie nauczyciel Szpilowśkiego — Stanisław Zawadzki
nagłą zmianą orientacji i przewagą, jaką uzyskały przeprowadza rozbudowę i przekształcenie pałacu w
w Polsce typy wiejskiego pałacu angielskiego oraz Siedlcach, stawiając też zapewne współcześnie dwu-
angielski sposób interpretacji sztuki antycznej i włos- kondygnacyjną oficynę o nieco rozwartym kącie rzu-
skiej XVI w.48 Wyspiarski typ pałacu-willi, wypraco- tu i ściętych narożach (ii. 14)52. Wśród wariantów
wany nieco po połowie XVIII w., przedstawiał się projektów domu pani Krakowskiej w Łazienkach za-
jako centralna willa palladiańska bądź budynek na chowały się dwa rzuty, rozwiązujące w różny sposób
rzucie prostokątnym, zazwyczaj z kolumnowym por- ten sam motyw. Pierwsza plansza (11. 15) zestawia
tykiem i ogrodowymi ryzalitami49. Ewolucja siedziby skrzydła pod kątem prostym, złagodzonym wklęsłą
ziemiańskiej w willę dokona się w ostatnim dziesię- niiszą portyku i kolistym salonem. Na podstawie tego
cioleciu XVIII w. Jej związek genetyczny z maison rysunku, którego autorem był Kubicki, powstały dal-
45 OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, Architektura..., jw., s. 269. 50 Tamże.
46 JAROSZEWSKI, Legenda klasycyzmu..., jw., s. 265; — 51 Tamże, s. 245—247.
KWIATKOWSKI, Zapowiedzi romantyzmu..., jw., s. 225. 52 Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, (t. X, województwo
47 KWIATKOWSKI, Zapowiedzi romantyzmu..., jw. warszawskie, z. 22, pow. siedlecki, opr. I. GALICKA, H. SY-
48 OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, Architektura..., jw., s. 128. GIETYŃSKA, D. KACZMARCZYK, Warszawa 1965, s. 31, 33)
49 Tamże, s. 129. datuje oficynę na 2. poł. XVIII w.

174
PAŁAC W LUBERADZU

sze warianty, zaprojektowane przez innych architek-


tów53. Jednym z nich jest plan z Ok. 1784 r., przy-
pisywany przez W. Tatarkiewicza, zapewne niewłaś-
ciwie — Kamsetzerowi (il. 16)54. Odmiennie od pro-
jektu Kubickiego, wariant ten upodabnia się do ofi-
cyny siedleckiej przez rozwarcie kąta skrzydeł. Za-
równo oficyna w Siedlcach, jak też projekt domu ła-
zienkowskiego z Ok. 1784 r. rozwiązują układ budyn-
ków symetrycznie i osiowo, jednakże w drugim przy-
kładzie interesujące jest, iż do centralnej sali owalnej
nie ma bezpośredniego wejścia z portyku. Ten sam
sposób rozumowania, lecz dalej zaawansowany wy-
stąpi w Luberadzu. Przyjąwszy autorstwo Kamset-
zera, genezę rozwartokątnego projektu domu pani
Krakowskiej Z. Ostrowska-Kębłowska jest skłonna
upatrywać w silnie akcentującym oś środkową pro-
jekcie Roberta Adama Bewley Caistle (1777 r.) (il. 17)55.
Relacje te, uwierzytelnione podróżą Kamzetzera na
Wyspy Brytyjskie, nie dadzą się jednak utrzymać
ze względu na niewłaściwą atrybucję. Dla problemu
bezpośredniej genezy typu rzutu przyjętego w Lube-
radzu, istotne znaczenie ma przede wszystkim reali-
zacja siedlecka Zawadzkiego, a w mniejszym stop- II. 17. R. Adam, Bewley Castle, wg Boltona.
niu — powstały w 1786 r. budynek komory celnej (Repr. K. Kowalska)
w Warszawie. Tutaj nauczyciel Szpilowskiego zestawił
obok siebie dwa prostopadle usytowane budynki
i spiął je pozornym portykiem kolumnowym56. Typ
układu budowli warszawskiej, po raz trzeci zastoso-
wany przez Zawadzkiego w Dobrzycy, występuje w a także — w kompozycji fasad pałacowych — „jakby
tym samym czasie w twórczości architektów innych redukcję bardziej monumentalnego programu Zawadz-
krajów. Jako jeden z przykładów Z. Bieniecki po- kiego” 60.
daje projekt pawilonu T. de Thomona z 1795 r.57, Uściślenie datowania pałacu luberadzkiego (z prze-
a nie należy zapominać przy tym o dużo wcześniej łomu XVIII/XIX w. na r. 1789) i rozpatrzenie jego
istniejącym i znanym pałacu w Karlsruhe, o podobnie problematyki powoduje konieczność zrewidowania
pomyślanym układzie. znaczenia tego zabytku, tak w twórczości autora, jak
Zaczerpnięty z twórczości Zawadzkiego pomysł rzu- też w obrazie architektury polskiej ostatniej ćwierci
tu pałacu luberadzkiego, acz stosunkowo rzadki, nie XVIII w. Przede wszystkim, pałac luberadzki jest
jest, jak się okazuje, oryginalną własnością Szpilow- bez wątpienia najoryginalniejszym i najbogatszym
skiego. Oryginalne jest natomiast jego przetworzenie, w treści dziełem artysty. Szpilowski, jako udokumen-
gdyż w stosunku do przedstawionych analogii, zarys towany twórca tego obiektu, realizujący nowatorskie
planu Luberadza wzbogaca się o ryzalit, trójboczną, koncepcje, które nawet znacznie później będą musiały
nieregularną wnękę loggii i zachodnie wgłębienie por- torować sobie drogę w architekturze monumentalnej,
tyku, a ścianka portykowa łagodzi załamanie skrzydeł urasta do najciekawszych architektów epoki.
tylko z jednej strony. Prócz tego, rozwiązanie wnętrza Pałac luberadzki jest pełen zaskakujących kon-
pałacu luberadzkiego nie ma nic wspólnego z przy- trastów, niespodzianek, pozornej i rzeczywistej nie-
toczonymi wcześniejszymi przykładami, komponowa- zborności, jaskrawego eklektyzmu form. Wynika to
nymi symetrycznie, czasem z niewielkim odchyleniem nie tylko z przyczyn ściśle architektonicznych i świato-
od regularności. Zinterpretowany całkowicie indy- poglądowych, lecz także z dość skomplikowanej oso-
widualnie wzorzec dość niezwykłego rzutu posłużył bowości artystycznej i przygotowania zawodowego
Szpilowskiemu do Ukrycia za wklęsłą fasadą budynku architekta. Szkołą Szpilowskiego, i to jedyną, była
nowego poczucia formy, przestrzeni i przyrody. dwuletnia praca w charakterze konduktora Zawadz-
W świetle dotychczasowych ujęć za najwybitniej- kiego. Natychmiast po znanym incydencie ze swoim
sze uchodzą najwcześniejsze dzieła Szpilowskiego — pryncypałem i nieudanej próbie zdyskredytowania go,
Mała Wieś, Walewiice i Słubice, w których architekt rozpoczyna samodzielną pracę. Za granicą nie był
objawia się jako dojrzały klasycysta58, później zaś, nigdzie. Wydaje się, że talent Szpilowskiego (choć
wypracowane koncepcje stosuje bez umiaru, z nie- nienależycie wyszkolony), duża inwencja twórcza, od-
znacznymi modyfikacjami. J. Frycz wyróżnia trzy waga myślenia prowadząca do kreacji realizujących
fazy twórczości (znaczone realizacjami Walewiic, Nawry w architekturze podstawowe dążności ideowe epoki —
i Rudna), przedstawiające jakoby konsekwentną ewo- znacznie wyprzedziły możliwości warsztatowe. Banał
lucję typu pałacu Szpilowskiego i poświadczające i standard sąsiadują z koncepcjami rewelacyjnymi,
jego własną wizję architektury50. Dotychczasowa lite- poprawność z nieprzeciętnością, szablonowość detalu
ratura podkreśla też zgodnie silny wpływ Szregera z nowym poczuciem przestrzeni. Droga twórcza archi-
53 Atrybucję Dr T. S. Jaroszewskiego. 1743—1806, Warszawa 1953 (rec.), „Kwart. Arch. i Urb.” I,
1956, z. 1, s. 95.
54 w. TATARKIEWICZ, Łazienki warszawskie, Warszawa 57 Tamże.
1957, s. 118, 120.
58 FRYCZ, jw., S. 337.
55 OSTROWSKA-KĘBŁOWSKA, Architektura..., jw., s. 268— 59 Tamże, s. 334, 341—345.
-269. 60 KWIATKOWSKI, Mazowiecka grupa pałaców..., jw.,
56 z. BIENIECKI: I. Malinowska, Stanisław Zawadzki S. 163.

175
ANDRZEJ GRZYBKOWSKI

tekta nie jest wolna od załamań i bynajmniej nie wy- iM. Kwiatkowski za datę graniczną „wczesnego”,
raża konsekwentnej ewolucji. Chronologia wielu pa- „pierwszego” romantyzmu uznał rok 1772 (założenie
łaców Szpilowskiego jest niedokładna; zapewne dalsze soleckie). Powstały siedemnaście lat później pałac lu-
badania przyniosą niejedno uściślenie. Mimo wynika- beradzki oznacza w kontekście tego — i następ-
jących z tego trudności, Luberadz wolno widzieć jako nych — pierwiosnków romantyzmu dzieło nieporów-
kulminację romantycznych eksperymentów artysty. nanie pełniejsze, objawiające nowe ekspresyjne pięk-
Wprawdzie później niektóre pomysły luberadzkie (np. no kierunku „malarskiego”, wobec którego obiekty
loggię w narożniku ryzalitu) zastosuje w innych pała- z lat 1772—89 wydają się zapowiedziami. Pałac Libe-
cach, budowle te będą już dowodem regresu i częścio- radzki wieńcząc parunastoletnie poszukiwania w dzip-
wego powrotu do przezwyciężonego, zdawałoby się, dzinie rzutów i układów budowli, stanowi zarazem
rygoryzmu. Na starość zostanie oficjalnym klasycystą ważny etap w powstawaniu wzorca wilii; wszystkie te
w guście Królestwa Kongresowego a wreszcie prze- problemy znajdą pełną aktualność w początku XIX w.
ciętnym neogotycystą. i grupie pałaców z rotundą w narożu.

ANEKS

J[ózef] Ffeliks] Zieliński [Izet-Bey] Zapiski z moich na łąki, po za którymi pokazywano mi zawsze lasek
czasów. sosnowy...
rkps w Książnicy Miejskiej w Toruniu, sygn. TN 37 Wewnątrz urządzenie było nazbyt okazałe, jak na
k. 8. właściciela ziemskiego by może przystało; ale w owych
Urodziłem się 1’8 Maja 1808 r. we wsi Luberadz, czasach, mimo chylącej się potęgi państwowej zbytek
ziemi Ciechanowskiej ... a należącej zdawna do ro- i przepych, wystawność ogarnęły były
dziny Matki mojej E. Dembowskiej ... Dwór przemu- k. 11.
rowany w smaku włoskim w r. 1789 przez budowni-
czego H. Szpilowskiego, na ówczas wzięcia zasłużonego naszą szlachtę, przez Sasów i Poniatowskiego ze-
używającego, położony jest nad samą rzeką Łydynia psutą. Prawda też że dziad mój Józef D. Ani nie
... zagięty zprzodu prawie wpółkole kolumny (dach był żadnym Dostojnikiem ale poprostu chorążym Zie-
niegdyś włoski — [przekreślone]) i niegdyś balustrada. mi Zawkszyńskiej — i posłem na Sejm; posiadał na
Wewnętrzne urządzenia są świadectwem upodobań owczas Luberadz, Luberadzyk — Obrąb Kutki ..., Ba-
budowniczego, na włoskich wzorach wykształconego. rabasy — Gastarzew, Zielone, oraz udział brata Kaje-
tana bezdzietnego Kawalera Maltańskiego, posiada-
k. 9. jącego i mógł sobie pozwolić może z tego zbytku za
U niego to już starca i nauczyciela budownictwa przykładem innych.
w Wszechnicy Warszawskiej miałem sposobność wi- Na dole, prócz pokojów i izb mieszkalnych, była
dzieć pierwszy raz w życiu nie liczne ale doborowe sala duża na prawo od schodów jadalnia, jedna cieka-
wzory rysunki i obrazy włoskie, a między nimi cztery wa na ogród dająca gdzie pamiętane były na ścianie
widoki Wenecyi, Canaletfego pierwowzoru których al fresco malowane widoki łazienek i posągu króla
wspomnienie odżyło w mej pamięci, kiedym inne Sobieskiego — Na pierwszym piętrze prócz wielkiej
obrazy tegoż mistrza zobaczył w Paryżu i Madrycie. jadalnej sali -— była od ogrodu sala wystawna, obszer-
Szpilowski nie mało nabudował w kraju — choć na, o kilkunastu półkolumnach mozaikowych ze stiu-
u nas w owym czasie mało gdzie dwór był murowa- ku, marmur naśladującego.
ny. Jego budowy pałac widziałem w Staroizrębach k. 12.
u Bromirskich pod Płockiem w Rudkach u Węgier-
skich pod Szamotułami w poznańskiem w Warszawie W głębi w półkole zakończona gdzie leżały sofy
niektóre ale, być może przez rodzinną skłonność, Lu- obszerne jedwabne. Pomiędzy kolumnami były świecz-
beradzki najlepszym jego dziełem zdawał. niki bronzowe złocone z kryształami o 2 czy 3 ramio-
k. 10. nach, w pośrodku dwa wielkie takoweż pająki —
a prócz tego, dwa wielkie i rzadkie na ówczas zwier-
Dom sprzodu w łuk zgięty szczytami dwoma w ciadła weneckie, grube o ściętych w klin brzegach, na
Ogród obrócony, z tyłu łamał się nieregularnie, w kil- 5 stóp wysokie a na 4 szerokie, w ramach rococo ...
ka ścian rozmaity porządek przedstawiających. Z przo- Cały ten sprzęt okazały tej sali i innych komnat, po-
du była Ulica topolowa i sosnowa szeroka i długa do chodził z Saskiego Pałacu w Warszawie przez Augu-
[słowo nieczytelne] prowadząca. Naokoło ogród bar- sta II na wzór Lud 14 ozdobionego, a który po Śmier-
dzo obszerny, owocowy po nad rzeką, a z tyłu o 30 ci Kr. Aug. III dziad mój był nabył i do Luberadza
może kroków rzeka, na niej kształtny mostek wiodący sprowadził ...

LE PALAIS DE LUBERADZ

Les recherches des dernieres annees ont prouve que pour Joseph Dembowski, en est un exemple. Cette
le courant romantiąue dans 1’architecture polonaise oeuvre, une des premieres de 1’architecte varsovien,
de la seconde moitie du XVIIIe siecle etait plus large representant du classicisme, differe decidement au
qu’on ne le croyait et englobait aussi des oeuvre point de vue stylistique de tout ce que son auteur
monumentales. Le palais de Luberadz (80 km au nord avait cree auparavant et plus tard.
de Yarsoyie), construit en 1879 par Hilaire Szpilowski

176
PAŁAC W LUBERADZU

Le palais est situe entre la partie sud — tradition- nees quatre-vingt du XVIIIe siecle (en France une
nelle — du parć, et sa partie nord — intime — avec dizaine d’annees plus tót: le pavillon de Madame
le jardin potager et fruitier dełimite par le jardin Dubarry 1771, Bedoux; la „Bagatelle” de Belanger
paysager. Ba composition des schemas du baroąue- 1778). Ba diversite des interieurs de Szpilowski ne
classicisme y fut rompue, car le parć se trouve devant trouve pas d’analogies dans les oeuvres d’autres ar-
le palais et l’elevation donnant d’habitude sur le jar- chltectes en Pologne.
din, fait face directement a une naturę non organisee. Be plan de batiment compose d’ailes accolees
L’elevation sud-est represente une composition aca- sous un angle se rencontre en Pologne plus tót (sans
demiąue, dans le style d’un classicisme rigoriste. eompter les antecedents baroąues), car deja dans
Avec elle contraste l’elevation occidentale du cóte la periode 1776—82. Des ouvrages bases sur cette idee
de 1’entree. Son portiąue enfonce, originairement furent realises par le maitre de Szpilowski, Stanislas
beaucoup plus proiond, trouve une analogie dans Zawadzki; certains aultres projets, non executes, ex-
le palais royal des Łazienki a Varsovie. B’elevation ploitent aussi le meme motif. E’idee du plan du palais
nord-est offre une atmosphere et des conceptions entie- de Buberadz n’est donc pas nowelle. Mais Szpilowski
rement differentes: nous y sommes frappes par une y apporte sa propre inven'tion dans les changements
autre maniere de Farchitecte qui y reduit 1’ensemble qu’il y introduit; en comparaison avec les analogi es
classiąue des formes. Bes loggias, les terrasses et les citees, le plan de Buberadz est enrichl d’un ressaut,
balcons accoles au batiment rendent ses formes irre- d’une niche tripartite de la loggia et d’un portiąue
gulieres, effacent la limite entre Fespace ouvert et Occidental. Be modele de ce plan plutót inhabituel,
les interieurs et facilitent les contacts des habitants interprete d’une maniere entierement originale, a servi
avec la naturę. B’asymótrie hardie et le manąue de pour cacher derriere la faęade concave du batiment,
dominantę, Fincoherence du bloc, la rupture du sens pareille a un deoor sceniąue, un nouveau sens de la
classiąue du style, sont non seulement un exemple formę, de Fespace et de la naturę.
de 1’importance revolutionnaire qu’avait eu la ma- Comme debut du romantisme „primaire” on a re-
nierę romantiąue de concevoir la naturę, mais temoi- connu dans Farchitecture polonaise Fan 1772 (le projet
gnent d’une nouvelle ideologie. de Solec a Varsovie). Be palais de Buberadz construit
Ba disposition des interieurs, elle aussi, est anti- dix-sept ans plus tard represente, parmi les premieres
-classiąue, la darte des divisions logiąues n’y existe realisations romantiąues qui nous soient connues, une
pas, c’est le resultat d’un projet fait a partir de 1’in- oeuvre incomparablement plus mure, traduisant la
terieur vers les elevations. Ba decentralisation du nouvelle beaute expressive du courant „pictural”.
plan et la librę combinaison de differentes ąualiltes Comme couronnement des experimentations dans le
et grandeurs — comme dans le palais de Buberadz — domaine de plans et d’ordonnances de batiments,
constitue, selon Giedion, un des caracteres essentiels il marąue une importante etape dans le developpe-
de Fordonnance des interieurs dans Farchitecture ro- ment du modele de la vtlla. En Pologne tous ces
mantiąue. En Pologne le principe d’une ordonnance problemes deviendront actuels au debut du XIXe
diversifiee des interieurs n’apparait qu’apres les an- siecle.
KRYSTYNA GUTOWSKA

DWA PASTELE ANNY RAJECKIEJ W ZBIORACH WILANOWSKICH

Działalność kolekcjonerska twórcy Muzeum w Wi- owalny portret żony Potockiego Aleksandry z, Lubo-
lanowie, Stanisława Kostki Potockiego, wybitnego po- mirskich (il. 1), na którego urok zwrócił uwagę Sta-
lityka, a przede wszystkim ambitnego opiekuna nauki nisław Wasylewski, pisząc: „Ten pastel Rajeckiej, jak
i sztuki, od dawna budzi szerokie zainteresowanie ba- wiadomo uczennicy Marteau świadczy dobrze o jej
daczy, skłaniając do penetracji ocalałych po nim śmiałej technice, dobrej francuskiej szkole i wreszcie
dokumentów. W skrupulatnie prowadzonym: Pamięt- o umiejętności charakterystyki.” 3
niku Interessow Samego JW Hrabi Potockiego Sena- Następnie omówił ten portret z podaniem biblio-
tora Wojewody, znajdujemy informację o dwóch pa- grafii Zygmunt Batowski w studium o Annie Rajec-
stelach wykonanych przez Annę Rajecką, których przy- kiej4, Jan Morawiński, opracowując zbiory wilanow-
pomnienie i zidentyfikowanie może być przyczynkiem skie, dokonał pomiaru obrazu (59,5 X 49 cm) i spo-
do uzupełnienia wiadomości o twórczości tej utalento- rządził w r. 1943 dokładny opis pastelu, dzięki czemu
wanej stypendystki Stanisława Augusta Poniatow- możemy dopełnić reprodukcję portretu Potockiej
skiego określeniem kolorów: „Popiersie 3/4 w lewo. Portreto-
Pamiętnik Interesów omawia m. in. dokonywane wana w wieku 39 lat, lekko «odmłodzona» w postaci
przez Stanisława Kostkę Potockiego zakupy dzieł Menady. Głowa lekko odchylona w tył, na szarych
sztuki, rzemiosła artystycznego i książek z podaniem rozpuszczonych włosach wieniec zielonych dębowych
cen przy każdej pozycji. I tak w wykazie obrazów liści. Czoło gładkie, brwi koloru włosów, niebieskie
znajdujących się w posiadaniu Potockiego w r. 1798 zwrócone na widza oczy, długi nos z lekkim garbem,
czytamy: drobne usta o lekko uniesionych kącikach, broda
(„Notte et prix des Tableauz de Varsovie Nouem- regularnie zaokrąglona. Ubrana w białą z lekkiej ma-
bre et Decembre 1798. Portraits...)
terii suknię sfałdowaną przy szyi i przepasaną nie-
bieską szarfą. Tło jednostajne jasno niebieskie. Sygna-
[...] De la Ctesse Stanislas Potocka en pastel par Ra- tura z lewej strony u dołu: «Gault de Germain (nee
iecka # 30 [...] Du Marechal Potocki par la meme Rajecka) annee 1789».”5
# 30.” 1 2
Morawiński nieściśle ustalił wiek Aleksandry Po-
Pierwszy wymieniony pastel to znany już jedynie tockiej, która w momencie powstawania wizerunku
z reprodukcji, zaginiony w czasie ostatniej wojny, mogła mieć około 30 lat, gdyż urodziła się w latach

1 Twórczość Anny Rajeckiej pierwszy opracował Z. BA- H. SKIMBOROWICZ i W. GERSON, Willanów. Album wido-
TOWSKI, Malarki Stanisława Augusta, Wrocław 1951, s. 5—21. ków i pamiątek, Warszawa 1877, s. 168 nr 759, il. na s. 90; —
— Kontynuacją i rozszerzeniem tych badań są publikacje W. CZAJEWSKI, Willanów, Warszawa 1893, s. 146, nr 670; -
A. RYSZKIEWICZA: Madame Gault de Saint-Germain nee G. DUCHESNE, Catalogue de tableaux, objects d’art et
Rajecka, „Biul. Hist. Sztuki” XXIV, 1962, nr 1, s. 44—57; — d’ameublement qui se trouvent au Palais de Willanów pres
Francusko-polskie związki artystyczne. W kręgu J. L. Dabida, Varsovie, Paris 1895 (rkps w AGAD), nr 670; — THIEME-
Warszawa 1967, s. 86—94. -BECKER, Allgemeines Lexikon der Blldenden Kilnstler,
2 AGAD, Arch. Gosp. w Wilanowie, Anteriora 302: Pa- t. XXVII, Leipzig 1933, s. 573; — Katalog obrazów wywiezio-
miętnik Interessow Samego JW Hrabi Potockiego Senatora nych z Polski przez okupantów hitlerowskich w latach
Wojewody. 1939—1945, II. Malarstwo polskie, Warszawa 1951, s. 24, nr 44,
3 S. WASYLEWSKI, Portret kobiecy w Polsce XVIII w. 5 Notaty Jana Morawińskiego. 1943 r., Muzeum w Wila-
(Monografie artystyczne t. I), Warszawa 1926, s. 20—21, il. 24. nowie. — Morawiński opisał również odwrocie portretu Po-
— Zachowała się kopia omawianego wizerunku, wykonana tockiej : „Na papierze zaklejającym piórem zrudzialym atra-
na blasze w poł.XIX w. przez Biedrońskiego i umieszczona mentem: «Alexandra ZLubomirskich Paczka [!] Małżonka I
w kaplicy N. P. Marii Łaskawej w kościele wilanowskim. I Stanisława Kostki I J.A.M.O.P.S.K.P.»- Przez szablon znak
Wspomina o tej kopii K. ZAWANOWSKI, Willanów, prze- gal. wil. Na pożółkłej kartce «759». Kartka z wystawy Re-
wodnik, Warszawa 1949, s. 101. trospektywnej Malarstwa w Warszawie w r....~ N. 916 jako
4 BATOWSKI, jw., s. 17, il. 3; do bibliografii podanej Rajewska 60 X 48 owal, pastel własność Xaw hr. Braniec-
przez autora należy dodać: Inwentarz obrazów w pałacu kiego. Na kartce pieczęć tuszem: Pałac Wilanowski, numera-
Willanowskim, I, 1877 (rkps w AGAD), s. 75 nr 670; — torem «39»”.

178
DWA PASTELE A. RAJECKIEJ W ZBIORACH WILANOWSKICH

1758—60. Niepewne wydaje się również określenie, że


Potocka ukazana jest w postaci Menady. Menady, czyli
bachantki, tworzące orszak Dionizosa na ogół przed-
stawiano z wieńcem winorośli lub bluszczu, a włosy
Aleksandry Potockiej wyraźnie dekoruje wieniec
z liści dębu. Prawdopodobnie portret wyobraża Po-
tocką jako driadę, nimfę zamieszkującą dąbrowę
i opiekującą się dębami.
W ikonologii gałązki dębu z zielonymi liśćmi i cza-
sem żołędziami jako atrybut pojawiają się bardzo
często, oznaczając zaszczyty, honor, sławę, zdrowie,
długotrwałe życie, wieczną młodość i siłę. Ponadto
w starożytności adorowano dąb jako wcielenie Jowi-
sza 6. Ten sposób przedstawienia żony jako jednej
z nimf, driady opiekującej się dębem, symbolem Jo-
wisza, mógł odpowiadać ideałom wielbiciela i znawcy
antyku.
Stanisław Kostka Potocki cenił wiedzę i dobroć
małżonki, czemu dał świadectwo poświęcając jej swo-
ją największą pracę O sztuce u dawnych czyli Win-
kelman polski. Dedykacja umieszczona w tym dziele
chwali zalety Aleksandry jako towarzyszki życia oraz
jej „miłość ku sztukom i w nich znajomość” 7.
Podobnie alegoryczny wizerunek Aleksandry Po-
tockiej, zgodny z antykizującą modą XVIII w., na-
malował w r. 1'780 Pompeo Batoni, ukazując ją jako
Melpomenę, muzę teatru 8.
W korespondencji Stanisława Kostki Potockiego
zachował się list do żony, na który zwrócił uwagę
Morawiński wskazując, że dotyczy on właśnie pastelu
Rajeckiej. Słowa listu wyrażają radość z otrzymania
portretu żony, chwaląc uchwycone przez malarkę po- II. 1. Anna Rajecka, Portret Aleksandry
dobieństwo, ale dowcipnie krytykują smutny wyraz z Lubomirskich Stanisławowej Potockiej, pa-
twarzy Aleksandry: stel, repr. wg S. Wasylewski, „Portret kobie-
„29 aoust 1789 Varsovie. cy w Polsce XVIII w.” (Repr. W. Wolny)
C’est en face de ton portrait que je t'ecris, je Kai
instale dans la niche de ma chambre d coucher, plus
je l’examine, plus je suis content de la ressemble-
mance, mais U ma parait triste soit que ce soit 1’en- bródkiem i zwracającymi uwagę niebieskimi oczami
nuye ue Kon gagne a se laisser peindre, soit que patrzącymi badawczo wprost na widza. Rozchylone,
Kon ait cet aire quand Kon se fait peindre pour son pełne wargi sprawiają wrażenie, jakby portreto-
mari [...] de tous les cadeauz, que Kon m’a jamais fait wany miał za chwilę przemówić. Potocki ubrany jest
c’est celui qui m’a fait le plus de plaisir.”9 w błękitny frak ze srebrzystymi pętlicami, z olbrzymim
Drugi wymieniony w Pamiętniku Interesów pastel kołnierzem i podbiciem z gronostajów. Z lewej strony
Rajeckiej przedstawiający Ignacego Potockiego mar- na piersi przypięta gwiazda orderu Orła Białego, któ-
szałka wielkiego litewskiego, trudno było zidentyfi- rego wstęga widoczna w rozchyleniu fraka. Strój
kować, stare inwentarze wilanowskie wymieniają bo- dopełnia zawiązany wokół szyi biały halsztuk z żabo-
wiem kilka wizerunków brata Stanisława Kostki. Do tem. Tło obrazu błękitnoszare, rozjaśnione z lewej
czasów obecnych przetrwał w zbiorach wilanowskich strony.
pastelowy portret Ignacego Potockiego (11. 2) wyróż- Zygmunt Batowski zainteresował się wizerunkiem
niający się mistrzowskim wykonaniem 10. Stan zacho- Ignacego Potockiego w trakcie przygotowywania pu-
wania jego jest dobry, pastel tylko mocno obsypany, blikacji o Aleksandrze Kucharskim i napisał o nim:
co spostrzegł już Morawiński pisząc, że stwarza to „Z portretów Ignacego, nie ruszonych z Wilanowa,
„fałszywe i rażące zestawienia barwne”11. jest tylko jeden bez podpisu i bez oznaczenia pastel.
Wizerunek ukazuje popiersie młodego mężczyzny Zaleca się on wytwornością francuską o zakroju pra-
zwróconego 3/4 w lewo, w pudrowanej peruce, o mięk- wie, że mistrza Perroneau. Byłoby wszakże ryzykow-
ko zarysowanym owalu twarzy z wydatnym pod- nym wiązać go z Kucharskim, ponieważ prawdopodob-

6 C. RIPA, La piu che novissima iconologia, Padua 1630 wa Potockiego do małżonki do 1785—1790 — Wiadomość o wy-
oraz V. CARTARI, Les Images des Dieux des Anciens, pisie J. Morawińskiego zawdzięczam mgr Ewie Smołkowej.
Contenans les Idoles, costumes, ceremonies et autres choses io Portret Ignacego Potockiego, nr inw. Wil. 1745 (d. 681),
appartemans d la Religion des Payens, Tournou 1601, s. 251. papier naklejony na płótno, owal 60 X 49 cm; dokładny opis
i S. K. POTOCKI, O sztuce u dawnych czyli Winkelman wraz z bibliografią zawiera katalog Portrety osobistości pol-
polski, Warszawa 1815. skich znajdujące się w pokojach i w galerii pałacu w Wila-
nowie, Warszawa 1967, s. 166, nr 178, il. W bibliografii po-
8 Portret Pompeo Batoniego, sygnowany i datowany znaj- minięto recenzję S. KOZAKIEWICZA, Na marginesie dwóch
duje się w zbiorach Muzeum w Wilanowie, nr inw. Wil. prac o Aleksandrze Kucharskim, ,,Biul. Hist. Sztuki” XIII,
1695 (d. 635). 1951, nr 4, s. 223, przyp. 5.
9 AG AD, Arch. Publ. Potockich, 262/1: Listy Hr. Stanisła- u Notaty J. Morawińskiego, jw.

179
KRYSTYNA GUTOWSKA

niejszym jest autorstwo Louis Marteau, obecnie uzna-


wane.” 12
W recenzji pracy Z. Badowskiego o Kucharskim
Stefan Kozakiewicz stwierdza o tym samym portre-
cie: „[...] odznacza się on bardziej miękkim sposobem
malowania. Trafny w charakterystyce twarzy, pewny
w rysunku, niezwykle subtelny w kolorystycznym roz-
wiązaniu, portret ten jest mistrzowski jak najlepsze
prace naszego malarza [Kucharskiego], o ile ich nie
przewyższa. Autorstwo L. Marteau nie jest zbyt praw-
dopodobne.”13
Janina Zielińska w katalogu Portrety osobistości
polskich znajdujące się w pokojach i w galerii pałacu
wilanowskiego utrzymuje również, że portret Ignacego
Potockiego nie wykazuje cech stylu Kucharskiego,
ale także me wydaje się dziełem Marteau, lecz „in-
nego dobrego malarza szkoły francuskiej”.1'1
Zacytowane przypuszczenia dotyczące autorstwa
portretu sugerowały krąg artystów szkoły francuskiej:
zdecydowanie odrzucały jako autora Kucharskiego,
natomiast zwracały uwagę na związki stylowe z twór-
czością Marteau, jednak wykluczając go także jako
twórcę wizerunku Potockiego. Przesadne podkreślanie
walorów artystycznych tego portretu w świetle ów-
czesnego stanu badań powstrzymywało od prowadze-
nia poszukiwań wśród innych pastelistów związanych
swą działalnością z Polską i Francją.
Wskazówkę co do rozszyfrowania autorstwa pa-
II. 2. Anna Rajecka, Portret Ignacego Po- stelu znajdujemy w notatach Morawińskiego 15. Mając
tockiego, pastel, Muzeum Naród, w War- możność zaznajomienia się z archiwaliami zbiorów pa-
szawie, Oddział w Wilanowie. (Fot. B. Sere- łacu w Wilanowie, mogąc porównać portret Ignacego
dyńska) Potockiego z omawianym, zaginionym wizerunkiem
Aleksandry Potockiej i opierając się na wzmiankach
z Pamiętnika Interesów, zdecydował się określić
pastel jako pracę Anny Rajeckiej. Brak analogii wśród
zachowanych pasteli Rajeckiej nie pozwalał początko-
wo autorce komunikatu na przyjęcie bez zastrzeżeń
hipotezy Morawińskiego. Jednak Wiadomość zawarta
w studium Badowskiego o Rajeckiej pozwoliła na od-
nalezienie innego dowodu przemawiającego za autor-
stwem tej malarki. Badowski wspomina o litografii
podobizny Ignacego Potockiego według pastelu Ra-
jeckiej (il. 3) znajdującej się w albumie wydanym
w Warszawie w r. 1-8'20, a więc jeszcze za życia Sta-
nisława Kostki Potockiego, pt. Portrety wsławionych
Polaków rysowane w kamieniu przez Wal. Śliwickiego
z opisaniem ich życia przez Al. Chodkiewicza1B.
Litografia nr 4 z tego albumu jest powtórzeniem
z niewielkimi uproszczeniami zachowanego w zbiorach
wilanowskich portretu pastelowego. Różni się od ory-
ginału brakiem pętlic przy fraku oraz ciemnych cętek
na futrze kołnierza.
U dołu litografii umieszczono napis: „Rys: na ka:
Sliwicki. z portr. robionego z natury przez Pannę
Raiecką w lit. Al. Chodkiewicza”, i niżej antykwą
„Ignacy Potocki”.
Data powstania portretu Ignacego Potockiego okreś-
lona w katalogu Portrety osobistości polskich... w przy-
bliżeniu na lata 1783—84 nie przeczy autorstwu Ra-

12 z. BATOWSKI, Aleksander Kucharski, Warszawa 1948,


s. 9.
13 KOZAKIEWICZ, jw.
14 Portrety osobistości polskich, jw.
U. 3. Walenty Sliwicki, Portret Ignacego Po- 15 Notaty J. Morawińskiego, jw.
tockiego, litografia wg pastelu Anny Rajec- 16 BATOWSKI, Malarki Stanisława Augusta, jw., s. 15. -
kiej, repr. wg albumu „Portrety wsławio- Egzemplarz albumu litograficznego Śliwickiego znajduje się
nych Polaków”, Warszawa 1820. (Fot. Bibl. w zbiorach Bibl. Naród, w Warszawie, Pracownia Grafiki IV
Naród, w Warszawie) 19.12p.

180
DWA PASTELE A. RAJECKIEJ W ZBIORACH WILANOWSKICH

jeckiej17. W okresie tym, po śmierci żony w kwietniu liczyć także, zaginiony niestety, portret Aleksandry
1783 r., Ignacy Potocki wyjechał w podróż za granicę Potockiej i portret nieznanego mężczyzny ze zbiorów
i właśnie pod koniec tego roku oraz w pierwszym Musee Nissim de Camondo w Paryżu 19. Wpisany na
kwartale 1784 przebywał w Paryżu18. Jak wiemy, listę dzieł malarki potwierdziłby przepowiednię Stani-
była tam już i Rajedka. sława Wasylewskiego „I kto wie, czy z czasem nie oka-
Portret Ignacego Potockiego przewyższa poziomem że się, że Anna Rajecka, to «prima inter pares» i «mo-
artystycznym zachowane w zbiorach polskich prace nocula regina inter caecas», to po Kucharskim pierw-
portretowe Anny Rajeckiej, Do najlepszych jej szy rdzennie polski talent, rozkwitły pod tchnieniem
portretów wykonanych techniką pastelową należy za- dworu Stanisława Augusta?” 20

17 Portrety osobistości polskich, jw. 19 O portrecie nieznanego mężczyzny ze zbiorów Musśe


Nissim de Camondo pisze A. RYSZKIEWICZ w obydwu wy-
18 K. M. MORAWSKI, Ignacy Potocki, cz. 1, 1750-1788 mienionych publikacjach o Rajeckiej.
(Monografie w zakresie dziejów nowożytnych), t. XXI, War- 20 WASYLEWSKI, Portret kobiecy w Polsce XVIII w.,
szawa 1911, s. 55—56, il. s. 120.
jw., s. 21.

DEUX PASTELS D’ANNE RAJECKA DANS LES COLLECTIONS DE WILANÓW

Dans les archives du palais de Wilanów se trou- trait on soulignait ses liens stylistiques aveczl’ecole
vent .Memoires des biens de Monsieur le Comte Po- franęaise. Dans ces notices de 1943, Jean Morawiński
tocki, Senateur et Voievode (Pamiętnik Interesów Sa- en s’appuyant sur les Memoires mentionnes, avait
mego JW Hrabi Potockiego Senatora Wojewody) defini le pastel comme une oeuvre d’Anne Rajecka;
ecrits de la main propre du proprietaire du palais toutefois le manque d’analogies parmi les ouwages
Stanislas Kostka Potocki (1755—1821). Ils contiennent de cette artiste n’a pas permis tout d’abord a 1’auteur
une Information sur deux portraits, qui appartenaient de la communication presente d’accepter cette hypo-
a Potocki en 1798, executes par la pastelliste Annę these. II lui fut possible d’etablir le nom de 1’auteur
Rajecka (env. 1760—1832), epouse de Pierre-Marie du pastel grace a la remarque dans la publication
Gault de Saint-Germain. de Z. Batowski („Malarki Stanisława Augusta” —
Le premier pastel, bien connu et signe par 1’artiste, Les femmes peintres de Stanislas Augustę, Wrocław
represente Alexandre nee Lubomirska, epouse de Po- 1951) au sujet de la lithographie du portrait ITgnace
tocki (env. 1758-60—1831); dessine en 1789, il disparut Potocki, executee par Valentin SliWicki, d’apres le
pendant la Deuxieme Guerre mondiale (ill. 1). tableau de Rajecka et figurant dans l’album edite
Le deuxieme, cite dans les Memoires, est un por- a Varsovde en 1820 sous le titre „Portrety wsławionych
trait dTgnace Potocki (1750—1809), grand marechal Polaków...” (Portraits de Polonais celebres...) (ilL 3).
de Lituanie et frere de Stanislas Kostka. II fut dif- La comparaison de la lithographie avec le pastel en
ficile dhdentifier ce portrait car les anciens inven- question a demontre qu’elle est une reproduction de
taires de Wilanów citaient egalement quelques autres ce portrait dont elle ne differe que par quelques sim-
representations dTgnace Potocki, tandis que dans les plifications peu importantes. En 1783/84, annees des-
collections de Wilanów il ne s’est conserve qu’un quelles datę le portrait, lgnące Potocki sejournait
seul portrait du marechal, non signe, exócute au a Paris et, comme nous le savons, Rajecka y habitait
pastel, datę approximativement de 1783/84 (ill. 2). deja; on peut donc supposer que le dessin fut execute
Dans tout ce qui fut dit jusqu’ici au sujet de ce por- en cette ville.
EWA POLAK-TRAJDOS

POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

„Terra scepusiensis” czyli Spisz nad Popradem dał tytułem zastawu Władysławowi Jagielle trzynaście
i Hernadem, na południe od Tatr, podobnie jak Szarysz miast spiskich. Natomiast trzy dalsze miasta Podoli-
nad Torysą w pobliżu przełęczy Dukielskiej są obsza- niec, Gniazda i Lubowla zostały tym aktem zwrócone
rami, które od wieków przenikał żywioł polski. Jesz- królowi polskiemu jako dawniej należące do Polski.
cze w XIII w. nie było ustalonej granicy między Wszystkie te miejscowości zostały poddane admini-
Polską a Górnymi Węgrami. Jej płynny charakter stracji powstałego starostwa spiskiego z siedzibą na
potwierdzają dokumenty ks. Kingi i ks. Bolesława zamku w Lubowli. Ponieważ większość .omawianych
Wstydliwego, określające ją jako „silva liminaris”1. tu zabytków wiąże się z fundacją Lubomirskich, warto
Trzy miejscowości nadpopradzkie: Gniazda, Lubow- wspomnieć, że starostwo spiskie przez długi okres
la i Podoliniec znajdowały się wówczas na ziemi sądec- czasu (1591—1745) znajdowało się w rękach tego rodu5.
kiej, jak tego dowodzi dokument króla czeskiego i pol- *
skiego Wacława z r. 1301 mówiący o Gniazdach i Lu- **
bowli: „duas villas nostras in terra Sandecensi sitas”.
Ponieważ zaś, jak wynika z dokumentu tegoż króla, Dzięki ciągłym kontaktom z Polską Podoliniec mo-
jeszcze z r. 1292, wsie Gniazda i Lubowla należały że się poszczycić wielką liczbą poloników. Kościół
do miasta Podolińca i leżały w tzw. dystrykcie po- farny pod wezwaniem Wniebowzięcia P. Marii, który
dolinieckim, zatem w XIII w. cały ten obszar mieścił istniał już przed r. 1235 i został spalony przez Tata-
się w rejonie ziemi sądeckiej2. Te trzy osady istniały rów, należał do biskupstwa krakowskiego i był od-
jeszcze przed najazdem Tatarów czyli przed r. 1241. budowany w większości sumptem polskim. Ukończe-
Wskazuje na to dokument z r. 1244, w którym ks. Bo- nie odbudowy tego kościoła przypisuje się marszałko-
lesław Wstydliwy po najeździe tatarskim daje przy- wi koronnemu Piotrowi Kmicie, który w osiemdzie-
wilej sołtysowi Henrykowi na dziedziczenie majątku siątych latach XV w. był starostą spiskim6. Miała
podolinieckiego z lasami, wzgórzami i ziemiami po obu tu istnieć kaplica św. Kunegundy, zbudowana w r.
stronach Popradu. Ze źródła tego wynika, że Podoli- 1718 z niezachowanym obrazem przedstawiającym
niec należał od dawna do ks. Bolesława „iure haere- małżeństwo Kingi z Bolesławem Wstydliwym i napi-
ditario”3 *. Kontakty Podolińca z Polską wiązały się sem „Boleslaus Pudicus Rex Poloniae cum sua con-
nie tylko z parą książęcą i jej nadaniami, ale i z bis- juge S. Cunegunde fundatrice Podolini”7. Obecnie
kupstwem krakowskim jako jurysdykcją duchowną. w bocznym ołtarzu wisi inny obraz przedstawiający
Mówi o tym dokument rzymski z r. 1298 wzywając do ks. Kingę w Stroju zakonnym modlącą się w pozie
przyjścia z pomocą w odbudowie kościoła Panny Marii orantki (il. 1). Układ kompozycji przypomina żywo
„z Podolińca diecezji krakowskiej”. Kościół w Podoliń- obraz ks. Kingi z kościoła Klarysek w Starym Sączu
cu należał do diecezji krakowskiej już przed r. 1235, z r. 1686 8. Malowidło podoliinieckie jest jednak wyraź-
o czym świadczą pretensje biskupa krakowskiego Wi- nie przemalowane, szczególnie w partii twarzy.
sława (1231—42) wnoszącego skargę do papieża o bez- W XVII w. Podoliniec zwano „spiskim Oxfordem”.
prawne zabieranie dziesięciny przez prepozyta kościoła W murach tutejszego słynnego kolegium pijarów
św. Marcina w Spiskiej Kapitule z tej miejscowości*. uczyła się polska młodzież magnacka a także biedota
W r. 1412 Zygmunt Luksemburczyk król rzymski od- chłopska. Kościół i klasztor pijarów wraz z konwik-

1 T. E. MODELSKI, Spory o południowe granice die- XIV stoletia, „Casopis Musealnej Slovenskej Spoloćnosti”
cezji krakowskiej od strony Spiszą (w. XII—XVIII), Zakopane XII, [Tureianski Sv. Martin]; 1909, z. 1; — MODELSKI, jw.,
1928, s. 11. S. 27, 28, 39, 41; - ZACHOROWSKI, jw., S. 265.
2 S. ZACHOROWSKI, Węgierskie i polskie osadnictwo 5 M. DZIEDUSZYCKI, Spiż, przewodnik naukowy i lite-
Spiżu do poi. XIV w., „Rozpr. A. U. Wydz. Hist. Filoz.” racki, IV, Lwów 1876, S. 693, 700, 935, 941.
t. XXVII [Kraków] 1909, s. 268: - MODELSKI, jw., s. 11, 14. 6 Tamże, s. 838.
3 S. WEBER, Podolin Tórtćnete es Okmanyai, Tórtśneti 7 WEBER, jw.
Tar 1891, z. II, s. 193; - MODELSKI, jw., s. 10. 8 Katalog zabytków sztuki w Polsce t. I, woj. krakowskie
i J.S., Uhorske a polskć osadnictwo na Spiśi do połowice z. 10, pow. nowosądecki, Warszawa 1951, il. 34.

182
POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

tern ufundował w r. 1642 wojewoda krakowski i sta-


rosta spiski Stanisław Lubomirski. Przy wejściu wmu-
rowano tablicę z godłem „Religionis et Litteris Sac-
rum”. Od r. 1648 wykładowcami byli także Polacy
m.in. Wacław Opatowski profesor retoryki i Szymon
Konarski jeden z reformatorów wychowania publicz-
nego w Polsce9. W rozległych korytarzach kolegium
wisiały niegdyś portrety królów polskich, rektorów
pijarskich i dobrodziejów klasztoru. Do czasów ostat-
nich pozostał tylko niedawno zaginiony uszkodzony
portret przeora pijarów Hieronima Błeszyńskiego
(il. 2). W czasie ostatniej wojny przekłuto bagnetem
oczy portretowanego. W łacińskim napisie wyliczono
jego zasługi przy renowacji ołtarzy oraz datę śmierci
r. 1774. Na sklepieniu przedsionka klasztornego za-
chował się do dziś rzeźbiony orzeł polski i herb Wa-
zów z napisem „Ladislaus IV”. Część słynnej biblio-
teki pijarskiej, w której znajdowało się wiele polskich
rękopisów i dzieł łacińskich, została podobno wywie-
ziona do św. Jura koło Bratysławy w r. 1948 10. Więk-
szość drogocennych zbiorów, po zeskrobaniu złota
inicjałów, spalono na miejscu w latach pięćdziesiątych
po drugiej wojnie światowej 11.
W tym samym kościele Pijarów pod wezwaniem 11. 1. Św. Kinga z kościoła par. p.w. Wniebowzięcia
św. Stanisława ze Szczepanowa ocalał olbrzymich roz- N. Marii Panny w Podolińcu. (Fot. E. Polak-Trajdos)
miarów obraz w głównym ołtarzu przedstawiający
Wskrzeszenie Piotr owiną (il. 3). W zwieńczeniu ołtarza
znajdował się niegdyś mały, ośmioboczny obraz św.
Jerzego. Obydwa malowidła spajał herb Lubomir-
skich. We W skrzeszeniu Piotr owiną dopatrywano się
niesłusznie ręki LekszyCkiego. Obraz ten jednak już
na pierwszy rzut óka wykazuje cechy szkoły Dola-
belli 12. Na tle absydy z ołtarzem, na którym mieści
się obraz Noli me tangere, ukazana jest na pierwszym
planie scena Wskrzeszenia Piotrowina. Skośnie usta-
wione wieko sarkofagu podkreśla perspektywiczną
głębię kościoła. Nad wynurzającym się z grobu Pio-
trowinem pochyla się młody diakon ze świecą w ręce.
Po lewej na czele grupy duchownych stoi św. Stani-
sław w stroju biskupim (il. 4). Po prawej mężczyźni
i kobiety w strojach współczesnych wyrażają gestami
zdziwienie lub pobożne skupienie (il. 5). Ponad strefą
ziemską unosi się Niebo z Trójcą św. w kłębiących
się obłokach, z klęczącą Marią i św. Janem oraz anio-
łami, trzymającymi wieniec i palmę męczeństwa. Po-
dział na dwie strefy kompozycji, płytkość perspektywy
architektonicznej, posługiwanie się twardymi jakby
ciosanymi fałdami szat w obrazie podolinieckim świad-
czą o cechach warsztatu Dolabelli. Postacie nie są
wprawdzie tak wydłużone jak na obrazach Dolabelli,
przedstawiają jednak ten sam typ sarmacki, który
przeważał w późniejszej fazie jego twórczości. Dola-
bella kilkakrotnie malował scenę Wskrzeszenia Pio-
trowina jak np. w obrazie z kościoła Bernardynów
w Warcie z r. 1620 13. Na przedzie sarkofagu w obrazie
podolinieckim wyraźnie wymalowano datę „Anno Do-

9 M. ORŁOWICZ, Ilustrowany przewodnik po Spiszu, Ora-


wie, Liptowie i Czadeckim, Lwów-Warszawa 1921, s. 138; -
M. GOTKIEWICZ, W 300-lecie kolegium podolinieckiego,
„Wierchy” XIX, 1949.
10 GOTKIEWICZ, jw.
u Wiadomość tę zawdzięczam proboszczowi par. Wniebo-
wzięcia P. Marii oraz kościelnemu popijarskiego kościoła
św. Stanisława ze Szczepanowa w Podolińcu.
12 w tej kwestii skorzystałam z uwag udzielonych mi
przez prof. dr W. Tomkiewicza. ORŁOWICZ, jw., s. 138; - II. 2. Portret pijara o. Hieronima Błeszyń-
K. SOUREK, Umeni na Slouensku, Praga 1938, il. 716. skiego w byłym kolegium podolinieckim,
13 W. TOMKIEWICZ, Dolabella, Warszawa 1969, il. 29. obecnie zaginiony. (Fot. E. Polak-Trajdos)

183
EWA POLAK-TRAJDOS

tradycyjny dla trzydziestych — pięćdziesiątych lat


w. XVII. Stojąca przy niej dziewczyna odziana jest
w kształciszek zakończony przy dekolcie szpiczastym
obrąbkiem według ówczesnego smaku z 1. poł. XVII w.
Rurkowate koronki wokół jej szyi przypominają
ozdobne zakończenie kształcoka z 1. poł. XVI w.15.
Fryzury świadczą o modzie przejściowej. Tak np.
duchowny stojący na przedzie po lewej stronie nosi
brodę łopatkową modną w latach ok. 162'6. Niektóre
postacie szlachty po prawej stronie w głębi mają
uczesanie z czubem charakterystycznym dla poł.
XVII w. Jakkolwiek szlachcic stojący koło klęczącej
niewiasty ma włosy podgolone na okrągło według
mody z czasów Sobieskiego, to ten sposób uczesania
był już w użyciu w pocz. XVII w. (jak np. w portrecie
trumiennym Jana Gorzyckiego z lat 161'3—49 z Mu-
zeum Wielkopolskiego w Poznaniu)16. Tylko magnat
stojący na przedzie z prawej ma bujną brodę, którą
noszono częściej w początkach XVII w.
Podział obrazu na dwie strefy pozwalał na wpro-
wadzenie w strefie dolnej znanych osobistości (il. 6)17
Jak się zdaje w obrazie podolinieckim występują
polstacie znane malarzowi. W rysach twarzy magnata
stojącego po prawej można się doszukać podobieństwa
do Stanisława Lubomirskiego fundatora kolegium pi-
jarskiego (zm. 1649), którego portret znajduje się obec-
nie na zamku w Lubowli. Prawdopodobnie inne osoby
przedstawione po prawej stronie kompozycji — dama
klęcząca z córką — należą do rodu Lubomirskich.
Przedstawienie rodziny Oświęcimiów przez nieznane-
go malarza w kościele w Krośnie, asystującej w sce-
nie Wskrzeszenia Piotrowina, pozwala mniemać, że
w przypadku obrazu podolinieckiego mamy do czy-
nienia z podobną aktualizacją tematu18.
W obozie chocimskim po śmierci Chodkiewicza ob-
jął w 16'21 r. komendę nad wojskiem jako tak zwa-
ny regimentarz Stanisław Lubomirski. Na pamiątkę
bitwy pod Chocimem dominikanie poznańscy zamówili
u Dolabelli obraz Bitwa pod Lepanto, na którym
uwieczniony jest także klęczący donator, przypuszczal-
nie Stanisław Lubomirski. Kontakty Lubomirskiego
z zakonem dominikańskim, który korzystał z usług
Dolabelli, nasuwają przypuszczenie, że w jego war-
II. 3. Warsztat Dolabelli, „Wskrzeszenie Piotrowina” sztacie zamówił on obraz podoliniecki19. Jeśli przyj-
w kościele św. Stanisława (Pijarów) w Podolińcu. miemy, że przed przemalowaniem na obrazie widniała
(Fot, E. Polak-Trajdos) data 1655 r., to obraz musiał być zamówiony na krót-
ko przed śmiercią starosty spiskiego a wykończony po
śmierci Dolabelli (1650). Tak więc ostateczne posta-
mini 1688”. Jednakże data ta wydaje się zbyt spóź- wienie ołtarza z obrazem Wskrzeszenie Piotrowina
niona do stylowego charakteru malowidła: być może było prawdopodobnie dziełem Jerzego Sebastiana Lu-
dwie ostatnie cyfry zostały przemalowane. Jak wia- bomirskiego, syna Stanisława. Stąd zapewne w zwień-
domo kształt ówczesnej liczby pięć był bliski kształ- czeniu umieszczono wizerunek jego patrona św. Je-
towi ósemki14. Stroje wskazują raczej na okres wcześ- rzego. W postaci drugiego magnata, bez brody, stoją-
niejszy niż rzekoma data wykonania obrazu. Wielmoża cego z rękoma w pozie oranta po prawej stronie sceny
stojący po prawej stronie sarkofagu ubrany jest w de- Wskrzeszenia, można się doszukać podobieństwa do
lię z długimi wylotami rękawów o kroju wskazującym portretu Jerzego Sebastiana Lubomirskiego znajdują-
na okres sprzed r. 1688. Klęcząca w głębi kobieta Ubra- cego się na zamku w Lubowli.
na jest w szubę narzuconą na suknię, głowę jej okry- Ogromne rozmiary płótna wskazują na Dolabellę
wa podwika i owijający ją rańtuch. Ubiór ten jest lub jednego z jego uczniów, którzy wykonywali takie

14 Uwagę tę zawdzięczam prof. dr W. Tomkiewiczowi. 16 T. DOBROWOLSKI, Polskie malarstwo portretowe. Ze


Przy ponownym obejrzeniu obrazu odkryłam wyraźnie drugą studiów nad sztuką epoki sarmatyzmu, Kraków 1948.
warstwę farby pokrywającą cyfry. Niedopracowanie kresek 17 W. TOMKIEWICZ, Pędzlem rozmaitym, Warszawa 1970,
przy pętelce ósemki może również świadczyć o tym, że jest s. 55.
to niedbałe przemalowanie poprzedniej daty, którą według 18 Tenże, Aktualizm i aktualizacja w malarstwie pol-
wszelkiego prawdopodobieństwa mógł być rok 1655. skim, „Biul. Hist. Sztuki” XHI, 1951, nr 2-3, il. 18.
15 M. GUTKOWSKA-RYCHLEWSKA, Historia ubiorów,
19 Tenże, Dolabella, jw., il. 28; — tenże, Pędzlem...,
jw., s. 71. Na sprawę fundacji Bitwy pod Lepanto zwróci!
Warszawa—Wrocław—Kraków 1968, s. 428, >535. mi łaskawie uwagę prof. W. Tomkiewicz.

184
POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

II. 4. Grupa duchownych ze św. Stanisławem, II. 5. Grupa magnatów i szlachty, fragment
fragment obrazu „Wskrzeszenie Piotrowina” obrazu „W skrzeszenie Piotrowina” z kościoła
z kościoła św. Stanisława (Pijarów) w Podo- św. Stanisława (Pijarów) w Podolińcu. (Fot.
lińcu. (Fot. E. Polak-Trajdos) E. Polak-Trajdos)

wielkie kompozycje20. W malowidle przeważa tonacja meritem dla rodu Lubowlitów okazał się r. 1310, gdy
brązowa jakkolwiek gdzieniegdzie prześwitują żółcie wojska Mateusza Csaka z Trenczyna zajęły zamek.
i czerwienie. Obraz został oczyszczony podczas kon- Jednakże wyparł je król węgierski Karol Robert.
serwacji, koloryt jego jednak nie nabrał przez to Zamek Lubowla początkowo nadano żupanowi spis-
większej intensywności; płótno przyćmiewa rama kiemu Jordanowi Górgeyowi a po jego śmierci rodowi
o niesłychanym bogactwie motywów rocaille, wstęg Drugethów 22. Istnieje wśród polskich historyków hipo-
i girland owocowych podtrzymywanych przez nie- teza, że Lubowlę otrzymał Karol Robert od Włady-
zwykłych rozmiarów aniołki (il. 7). sława Łokietka w r. 1311 w zamian za pomoc udzie-
* loną mu przeciw Czechom23. Od r. 1412 zamek
** Lubowla stał się siedzibą starostów spiskich. W po-
łowie XVII w. Lubowla otrzymała fortyfikacje od-
Nieznane dokumenty kultury polskiej przechowuje powiadające ówczesnym wymogom wojskowym, do
również zamek Lubowla (obecnie Stara Lubovńa) po- czego przyczynił się Stanisław Lubomirski jako sta-
łożony ponad miastem Stara Lubowla. Należał on za- rosta spiski24.
pewne do starych, nadgranicznych Stróży polskich jesz- Ks. Kazimierz Poniatowski podkomorzy koronny
cze przed najazdem Tatarów i wówczas był drewnia- był ostatnim właścicielem zamku aż do r. 1770, to
nym gródkiem. W XIII w. był prawdopodobnie w jest do zajęcia Spiszą przez Austrię25. Zbudowany
posiadaniu rodu Lubowlitów pieczętujących się krzy- na szczycie Złotej Góry stanowił ogromną budowlę
żem w ogniwie. Jest to jeden z najstarszych herbów z czterema dziedzińcami otoczoną grubymi murami
polskich powstały ze znaku runicznego przedstawia- ze skarpami, z wieżami strażniczymi i basztą. Mury
jącego koło przekreślone krzyżem. Ten herb zwie się zamku do dziś zdobi zniszczona mocno attyka rene-
w zapiskach z r. 1397 Lubowlą, z r. 1416 — Lubomią, sansowa. Przy przebudowie zamku po pożarze w r.
a Długosz nazywa go Ogniwem21. Krytycznym mo- 1553 napewno brali udział architekci nadworni Bone-
20 Tenże, Pędzlem..., jw., s. 226. Najstarszą częścią obra- Kraków 1896, t. 1, s. 118; — J. OSTROWSKI, Księga herbowa
zu podolinieckiego jest strefa górna, wskazująca na war- rodów polskich, Warszawa 1898, z. VII, s. 189.
sztat Dolabelli; partia dolna została namalowana prawdo- 22 MODELSKI, jw., s. 51, przyp. 1, s. 57.
podobnie później przez kogoś z kręgu Dolabelli. Za zwró- 23 ORŁOWICZ, jw., s. 23.
cenie mojej uwagi na ten fakt składam podziękowanie prof. 24 MENCLOVA, Prehled vyvoje renesancni architektury
W. Tomkiewiczowi. na Slouensku, Bratislava 1941, nr 1/2, s. 55.
21 F. PIEKOSlNSKI, Rycerstwo polskie wieków średnich, 25 Walery Eliasz [RADZIKOWSKI], Z podróży po Spiżu,
„Paro. Tow. Tatrz.” [Kraków], 1878, t. III, s. 71.

185
EWA POLAK-TRAJDOS

II. 6. Scena środkowa obrazu „Wskrzeszenie Piotrowina” z kościoła św. Stanisława


(Pijarów) w Podolińcu. (Fot. E. Polak-Trajdos)

rów (skoro na polecenie Zygmunta Augusta odbudował lowano herb Sreniawa i łaciński napis głoszący chwa-
go Jan Boner z Balic) a potem Lubomirskich. Siadem łę zwycięzcy i fundatora. Wymieniona też jest data
polskości jest tkwiąca nad bramą dolnego podwórza jego śmierci w Wiśniczu w r. 1649. Jest to typowy
tablica z czerwonego marmuru z napisem „Yirtute wizerunek z epoki baroku nie cofający się przed reali-
dulce” i herbem Sreniawa. Napis u dołu tablicy głosi: stycznym przedstawieniem twarzy portretowanego, od-
„Illus. ac Magn. Ds. Sebast. Lubomirski Comes in dający zmarszczki na czole, policzkach i zmęczenie
Wiśnicz, Cast. Biec. Sad. Scep. Dob. Cap. Renou. fecit wzroku. W typie postaci jest najbliższy rycinie Hon-
anno 16 [...]”. diusza przedstawiającej Chodkiewicza26 27. ■
Interesująca jest tablica ,obecnie wmurowana w Drugi portret Stanisława Lubomirskiego wiszący
ścianę cmentarza przy kaplicy św. Michała, której nie przy schodach muzeum jest najpewniej kopią po-
mógł swego czasu odnaleźć Walery Eliasz Radzikowski przedniego (il. 9). Jednakże widać pewne różnice choć-
odbywający podróż po Spiszu w 1878 r. Jest to kar- by w odmłodzeniu twarzy, w ornamentycó guzów delii
tusz z herbem Zygmunta Augusta (orzeł z monogra- i żupana, w innym obramowaniu owalnym obrazu
mem Sigismundus Augustus) rozpięty na dwóch pila- i krótszym napisie.
straćh zwieńczonych tympanonem. Napis głosi: „Arcem. Portret Jerzego Sebastiana Lubomirskiego (il. 10),
Hanc. Libia. Vetus. Regni. Poloniae. Propugnaculum. zmarłego, jak podaje napis w r. 1667, jest nie mniej
Indendio. Consumptam. Nona. Structura. Hisce. Moli- realistyczny. Podobnie przedstawiony do pasa, w po-
bus. Et. De. Pugnatibus. Uit. Cernis. Hospes. Augusto. zycji en trois ąuart oraz na tle czarnego owalu wpi-
Augustiore. D. G. Rege. Poloniae Mandante. Joannes sanego w prostokąt płótna obrazu. Ubrany został
Boner Castellanus Biecensi. Prefectus. Restauranit. w pancerz ze zwieszającym się z lewego ramienia
MDLV” 26. czerwonym płaszczem. Twarz ujęta przez artystę nie-
W części mieszkalnej obecnie mieści się muzeum. mal naturalistycznie ukazuje drugi podbródek i głębo-
Na pierwszym piętrze zgromadzono pamiątki po sta- ki dołek przedzielający brodę, nieforemne uszy i po-
rostach spiskich oraz ostatnich właścicielach zamku kaźny nos. Portret Jerzego Sebastiana Lubomirskiego
Zamoyskich. Przede wszystkim są tu zachowane por- malowany przez Schulza a rytowany przez Falcka
trety Lubomirskich. Dwa fundatora kolegium Stanisła- w r. 1653 przedstawia go jako starszego niż był w
wa Lubomirskiego, Jerzego Sebastiana Lubomirskiego rzeczywistości, gdy na obrazie z zamku lubowelskiego
oraz Stanisława Herakliuisza Lubomirskiego. Przypusz- jest to mężczyzna w pełni sił28. Najbliższy temu por-
czalnie obrazy te należały pierwotnie do galerii zam- tretowi ze Spiszu jest obraz Tretki (Muz. U.J.)29.
kowej lub galerii kolegium podolinieckiego. Bardziej kokieteryjny wydaje się portret Stani-
Fundator kolegium Stanisław Lubomirski, zwycięz- sława Herakliusza Lubomirskiego (il. 11). Przedstawio-
ca spod Chocimia przedstawiony jest na tle ciemnego ny jest tu dosyć młody jeszcze człowiek o modnie
owalu wpisanego w prostokąt ramy obrazu (il. 8). podgolonej na okrągło głowie, ubrany w czerwoną
Jest on ujęty en trois ąuart, jako starszy już męż- delię bramowaną brązowym futrem, narzuconą na
czyzna z sarmackim czubem na głowie, ubrany w Zbroję i spiętą klamrą wysadzaną klejnotami. Obraz
ciemnozieloną delię ze złotymi guzami. Poniżej nama- Adama de Manyoki z Galerii Łazienkowskiej w War-

26 Tamże, s. 66; - S. KRZYŻANOWSKI, Notatki z pod- 28 Tamże, il. 6.


róży, Zamek w Lubowli na Spiżu, „Architekt” 1903, s. 11—26. 29 J. MATEJKO, Ubiory w Polsce 1200-1795, Kraków 1967,
27 Praca zbiorowa, Portrety i sceny polskie w s. 205.
sztychach Falcka i Hondiusza, Gdańsk 1955, il. 27.

186
POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

szawie jest bardzo bliski portretowi z zamku w Lu-


bowli. Stanisław Herakliusz Lubomirski zmarł w r.
1702, tak więc portret jego, jeśli powstał za życia
Lubomirskiego, musiał być namalowany w okresie
węgierskim Adama de Manyoki, gdy artysta był ma-
larzem nadwornym Rakoczego30, nie zaś w okresie
gdy de Manyoki od 1714 r. piastował godność malarza
dworu drezdeńskiego. Obraz lubowelski przedstawia
młodego jeszcze mężczyznę, bardziej może „wymuska-
nego”, jeśli chodzi o rysy twarzy, z wygładzonymi
brwiami i powiększonymi oczyma. W obrazie tym
wartość malarska zostaje przytłumiona na rzecz pew-
nego rodzaju schematyzmu i weryzmu szczegółów.
W muzeum lubowełskim zachował się także obraz
o intrygującej treści (ił. 12). Po środku symetrycznie
ustawionej grupy osób siedzi na tronie sędziowskim
młody człowiek w turbanie. Jest to rajca miejski.
Nad jego głową zawieszono ludzką skórę z wyciętym
na niej napisem: „Sit tibi lucerna pellis sedesąue
paterna a manibus reseces munus ab avre preces”. Po
lewej i prawej stronie siedzą mężczyźni zajęci dysku-
sją. Są to członkowie rady miejskiej. Po lewej stoi kat,
po prawej w głębi rycerze. Ponad głową kata w tle
widać górę Syna! i Mojżesza otrzymującego od Boga
przykazania; ponad głowami rycerzy można dojrzeć
szalejący pożar miasta. Na obrazie tym przedstawiono
epizod z życia Starej Lubowli. Jak wynika ze źródeł
archiwalnych w XVII w., pewien obywatel lubowelski
podpłacony przez Turków wzniecił pożar miasta. Stara
Lubowla zgorzała. Syn owego podpalacza i zdrajcy U. 7. Fragment ramy obrazu z aniołem
będący wówczas rajcą miejskim musiał wydać wyrok. ze „Wskrzeszenia Piotr owiną", z koś-
Chcąc okazać, jak jest sprawiedliwym sędzią, kazał cioła św. Stanisława (Pijarów) w Po-
swojego ojca obedrzeć ze skóry, którą zawiesił nad dolińcu. (Fot. E. Polak-Trajdos)
ławą sędziowską. Przedstawienie Mojżesza ma symbo-
lizować, że zdrajca nie żył według boskich przykazań.
U dołu obrazu jest wymalowana data 1688 r. i na-
pis po polsku: Zachowała się również pierwotna pieczęć zamko-
wa z postacią kobiecą z gałęzią w ręce i napisem
„Niech ci będzie pochodnią zapaloną w otoku: „Sigillum Communitatis D. C. Castro Lublou
Anno 1629”.
ojcowski stołek z tą skórą złupioną
oddal od uszu prośby, od rąk dary, *
**
tak sądy twoje nie przestompią miary”31.
Miasto Sabinów (Sebinov, Zeben, Kisseben) niegdyś
Warto zwrócić uwagę na dwóch rycerzy stojących z zamkiem, zwane po polsku Żabieniec lub Sobinyecz,
w głębi, którzy mają na głowach hełmy z czasów So- było związane silnymi węzłami z Polską. Miasteczko
bieskiego. Istotnie historia obrazu dotyczy czasów po leży nad rzeczką Torysą w dawnym komitacie szary-
zwycięstwie nad Turkami pod Wiedniem, gdy armia skim, w trójkącie dróg na Preszów, Bardiów i Starą
Sobieskiego wracająca do kraju była nękana przez Luibowlę. Powstało przy starej drodze z Węgier do
oddziały Emeryka Tdkólego opierającego się o cofające Polski. Sabinów należał do Piotra Komorowskiego
się resztki wojska tureckiego.
żupana orawskiego i liptowskiego, brata Mikołaja
Do tutejszych poloników należą także przechowy- starosty spiskiego aż do r. 1474, kiedy to król Maciej
wane na zamku księgi oprawne w skórę: pierwsza Korwin mu je odebrał32. W gotyckim kościele parafial-
Testamenty albo Dispozitye Dóbr przy ostateczney nym zachował się ołtarz główny św. Jana Chrzciciela
woley ludzi różnych stanu różnego czyniące przed powstały między r. 150 0—10 33. Jest on przykładem
śmiercią swoją w dobrej pamięci pochodzi z r. 1660, ścisłych powiązań ze sztuką polską tak w partii rzeź-
druga — Protocolon albo Rejestr Burgerrechtu y Praw biarskiej, jak i malarskiej tryptyku. Pojawiający się
od Świętej Pamięci Najjaśniejszych Królów Polskich na predelli inicjał ANS jest, zdaniem badaczy wę-
y Węgierskich miastu naszemu Starej Lubowli na- gierskich, znńkiem mistrza kieruj ącgo warsztatem
danych z r. 1717. i jednocześnie rzeźbiarza głównych figur skrzyni ołta-

30 THIEME-BECKER, Allgemeines Lerikon der Bildenden 31 Legendę związaną z tym obrazem usłyszałam z ust
Kunstler, t. XXIV, Leipzig 1930, s, 46. Portret Stanisława kustosza muzeum w Lubowli P. Andrzeja Cepiśsaka.
Herakliusza Lubomirskiego mógł powstać najwcześniej w 32 E. JANOTA, Zapiski o Bardyowie i najbliższej oko-
r. 1674, gdy został marszałkiem koronnym, o czym świadczy licy, „Bocz. Tow. Nauk. Krak.”, t. VI, 1862, s. 252.
trzymana w ręce laska marszałka wielkiego: DZIEDUSZYCKI, 33 Por. D. RADOCSAY, A Kózepkori Magyarorszdg Tabla-
jw., S. 939. kepei, Budapest 1955, s. 355.

187
EWA POLAK-TRAJDOS

/ tamslaus Wrniaps £ , />.in iSnuctt Jft.


tf-hu.. Jalątinttt Ctarwttru,; Tolcnnf'
Jtrpurunsis ! UW '
Twranim tirf Cfwcinutm /niw ibZ)
^rt intif Colk^u FotUtM.nJu

II. 8. Portret Stanisława Lubomirskiego U. 9. Portret Stanisława Lubomirskiego, woje-


wojewody krakowskiego i starosty spis- wody krakowskiego i starosty spiskiego. Mu-
kiego zm. 1649 r. Muzeum zamkowe w Lu- zeum zamkowe w Lubowli. (Fot. E. Polak-
bowli. (Fot. E. Polak-Trajdos) Trajdos)

rza 34. Divald przypuszczał, że litery ANS oznaczają ołtarza odegrał fakt, że miasto stanęło po stronie
„Aleocander Sculptor Neosoliensis” rzeźbiarza, który królewicza Jana Olbrachta, gdy ten oblegał Koszyce
był czynny w Koszycach już w r. 1489 35. w r. 1491, a w bitwie pod Preszowem między obu
Rzeźbiarska partia ołtarza św. Jana Chrzciciela Jagiellonami trzymało stronę polską. Pewne jest, że
nawiązuje w figurach zwieńczenia do krakowskiego po bitwie pod Preszowem Olbracht zastrzegł sobie
warsztatu Stosza i młodzieńczych dzieł Pawła z Le- pozostawienie mu Preszowa i Sabinowa w zastawie 38.
woczy. Figury św. Dziewic flankujących trzy główne Władysław Jagiellończyk król węgierski i czeski uzna-
posągi mistrza ANS bliskie są św. Dziewicom ze sceny jąc Mikołaja de Lapispotok, dziedzica zamku sabinow-
Śmierci Marii z ołtarza w Książnicach Wielkich. Nato- skiego, zdrajcą odebrał mu zamek i przekazał miastu,
miast trzy główne figury w środkowym polu ołtarza zwalniając je jednak od odpowiedzialności karnej za
sabinowskiego nawiązują do rzeźb z Lubinia na zdradę39. Wierny Olbrachtowi Sabinów i Preszów po-
Śląsku 36. zostały w zastawie przy królewiczu polskim40.
Na tym miejscu zajmę się sprawą fundacji ołtarza Tak doniosłe dla miasta wydarzenie musiało nie-
oraz jego malowanymi skrzydłami, które dostarczają wątpliwie zostać uczczone. Podobnie jak zjazd Jagiel-
dalszych dowodów na związki z Polską. Według Di- lonów w Lewoczy w r. 1494 został upamiętniony ołta-
valda herb Węgier i Polski wpleciony między listo- rzem Matki Boskiej Śnieżnej, tak i ołtarz w Sabino-
wie zdobiące predellę ołtarza dowodzi, że musiał on wie mógł powstać dla upamiętnienia owych historycz-
być wykonany w dziewięćdziesiątych latach XV w., nych wydarzeń związanych z miastem, tym więcej,
a więc w niewiele lat po wstąpieniu na tron Włady- że stary ołtarz główny w kościele parafialnym uległ
sława IV Jagiellończyka37. Zasadniczą rolę w fundacji pożarowi.

34 K. DłWALD, Szepmilueszeti Muzeum Kisseben Szdrnya- 37 divald, jw.


soltara, „Magyar Miivśszet” IV, 1928.
35 Tamże; — L. KEMENY, Felsdmaygarorszdgi Kćpfaragó- 38 j. ALBERTRANDY, Panowanie Kazimierza Jagielloń-
król, „Arch. Ert.” XX, Budapest 1902. czyka, Warszawa 1926, t. 1, s. 201.
36 Dokładniej zajmuję się tym tematem w książce: E. PO- 39 s. MORAWSKI, Sądeczczyzna za Jagiellonów, Kraków
LAK-TRAJDOS, Więzi artystyczne Polski ze Spiszem i Sło- 1865, t. II, S. 305.
wacją od połowy XV do początków XVI w., Wrocław—War-
szawa—Kraków 1970. 40 ALBERTRANDY, jw.

188
POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

II. 10. Portret Jerzego Sebastiana Lubomir- II. 11. Portret Stanisława Herakliusza Lubo-
skiego marszałka wielkiego koronnego i sta- mirskiego marszałka wielkiego koronnego
rosty spiskiego zm. 1667. (Fot. E. Polak- i starosty spiskiego zm. 1702. Muzeum zam-
Trajdos) kowe w Lubowli. (Fot. E. Polak-Trajdos)

Ołtarz św. Jana Chrzciciela na skrzydłach mieści wiąże się z tendencją mistrza ołtarza Vir Dolorum
24 obrazy, z których wewnętrzne przedstawiają 8 scen w Lewoczy, Mistrza Legendy św. Antoniego i mistrza
z Życia św. Jana Chrzciciela a 16 zewnętrznych — z Hrabuszyc45. Ten związek jednak dotyczy przede
Zycie Marii i Jezusa41. Zdaniem Radocsay’a te dwa Wsizyśtkim cyklu Życia Marii i Jezusa.
cykle obrazowe głównego ołtarza sabinowskiego mogło Natomiast w naszym przypadku interesująca jest
malować kilku malarzy. Do nich zaliczają się znani seria z Życia św. Jana Chrzciciela, a więc awersy
z napisu na tylnej ścianie tablicy Przemienienia Chry- wykonane inną ręką niż rewersy skrzydeł. Już Radoc-
stusa polski artysta Jan Płaczko i Gasparus Benedicti say zauważył podobieństwa między Ucztą u Heroda
pod datą 1516 r. 42 Jednakże Radoscay nie wyraża zde- z ołtarza sabinowskiego a taką samą kompozycją
cydowanego poglądu na to, czy obaj malarze brali z Dobczyc (il. 13, 14)46. Bliskość strukturalna kompo-
udział tylko w jakichś końcowych pracach nad tym zycji, podobieństwo wielu motywów prowadzi badacza
ołtarzem, o czym świadczyłaby późna data, czy też węgierskiego do wniosku, że artysta dobozycki jako
byli autorami wszystkich cyklów. Według tego bada- bardziej „skromny” studiował w atelier mistrza z Sa-
cza mogli oni jednak przede wszystkim pracować binowa 47. Radocsay podkreśla różnicę wartości arty-
nad malowidłami przedstawiającymi Zycie Marii i Je- stycznej między obu tymi dziełami na niekorzyść
zusa 43. Częściowe tylko odrestaurowanie tych obra- malarza dobczyckiego.
zów nie daje możliwości oceny obu cyklów. Jednakże Warsztat mistrza ANS musiał być znaczny, skoro
między cyklem Życia Marii i Jezusa a Życiem św. właśnie tu stawiał pierwsze kroki Paweł z Lewoczy
Jana Chrzciciela widać znaczne różnice stylowe44. po swym prawdopodobnym pobycie w Krakowie48.
Radocsay uważa, że styl tego warsztatu sabinowskiego Jednakże malarskie partie tryptyku sabinowskiego
41 D. RADOCSAY, Gotische Tafelmalerei in Ungarn, Bu- 44 Tamże.
daspest 1963, s. 58. 45 Tamże.
42 Tamże. 46 Tamże, s. 75.
43 Tamże, s. 32; — tenże, Les volets du Maźtre autel 47 Tamże, s. 76.
de Sabinou, „Bulletin du Musee National Hongrois des Beaux 48 O tym obszerniej w mojej książce pt. Więzi artystycz-
Arts” Budapest 1960, s. 75. ne..., j,w.

189
EWA POLAK-TRAJDOS

II. 12. „Sprawiedliwy sąd”, obraz olejny nieznanego malarza polskiego z r. 1688.
Muzeum zamkowe w Lubowli. (Fot. E. Polak-Trajdos)

powstawały przed r. 1516, jeśli tę datę uznamy za styczne rysy o mocnym konturze i zamiłowanie do
ostateczny termin wykończenia dzieła. Tak więc ma- akcentowania gestu wskazującymi palcami, wywodzą
lowidła te powstały ostateczńie dużo później niż poli- się z jednego warsztatu. Lecz nie był nim warsztat
ptyk z Dobczyc, który datuje się na r. 1490—1500 49. sabinowski, w którym artysta czy artyści polscy po-
Obrazy skrzydłowe dzieła dobczyckiego związane z mi- sługiwali się jedynie formami wyniesionymi z war-
strzem tryptyku z Dębna są dla relacji z Sabinowem sztatu macierzystego. Słusznie zauważa Dobrowolski,
najbardziej interesujące. Okazuje się, że poza jedy- że rodowód Mistrza Rodziny N. Marii Panny z 1. ćw.
nym stwierdzonym przez Radoicsay’a podobieństwem XVI w. da je się odszukać w sztuce końca w. XV
między Ucztą u Heroda sabinowską i dobiczyćką istnie- (Dobczyce)50. To samo można powiedzieć o ołtarzu
ją jeszcze inne nie mniej znamienne analogie. Tak np. z Sabinowa, który pośrednio wywodzi się z tego sa-
kwatera wewnętrzna przedstawiająca Anioła oświeca- mego kręgu co ołtarz z Dębna, Jędrzejowa czy Starego
jącego Zachariasza jest zdecydowanie bliska Cudowi Bielska. Jest to krąg Mistrza Rodziny N. M. Panny.
św. Jana Ewangelisty z trucizną ze skrzydeł poliptyku W obrazie z Ołpin możemy znaleźć analogie nie tylko
z Dobczyc (il. 15, 16). Tło jest w obu przypadkach z sabinowskim cyklem Św. Jana Chrzciciela ale i z
inadzej wprawdzie potraktowane, w kwaterze sabi- cyklem Życia Marii i Jezusa51. Wynika z tego, że
nowskiej perspektywicznie wzbogacone architekturą, malarz z Sabinowa czy też dwaj malarze posługiwali
w dobczyckiej złote, ale obie grupy z pierwszego pla- się typami wziętymi z kręgu Mistrza Rodziny N.M.P.
nu wykazują wspólne koligacje. Uderza bliskie po- i bezpośrednio z poliptyku dobczyckiego.
krewieństwo typów. Tak np. starzec w turbanie (Za- Mimo skromniejszej formy obrazów dobczyckich
chariasz) w scenie sabinowskiej jest odpowiednikiem nie można nie doceniać w tym wcześniejszym od sabi-
św. Jana Ewangelisty z kwatery dobczyckiej. Mimo nowskiego dziele oryginalnej inwencji. Tak np. scena
różnicy wieku zostały zachowane te same rysy i cha- Ścięcia św. Jana Chrzciciela została rozwiązana w bar-
rakterystyczny wyraz oczu u obu postaci. Gestyku- dziej pomysłowy sposób nliż kompozycja z Sabinowa.
lujący mężczyzna po drugiej stronie świecznika w Kiedy artysta skrzydeł zewnętrznych tryptyku z Sa-
kwaterze z Sabinowa jest bliźniaczo podobny do męż- binowa trzyma się starego schematu, polegającego na
czyzny w płaskim kapeluszu stojącego w centrum ześrodkowaniu uwagi na ruchu kata podającego Sa-
kompozycji dobczyckiej. Profil przeciętego ramą obra- lome głowę św. Jana, malarz dobczycki ujął tę scenę
zu mężczyzny w sabinowskim obrazie Anioł oświeca- pod innym kątem widzenia. Kat, wycierający skrwa-
jący Zachariasza odpowiada dokładnie profilowi w wioną chustą miecz, bardziej interesuje się reakcją
prawej partii Cudu z Dobczyc. Te tak charaktery- Salome niż głową św. Jana spoczywającą na ziemi.

49 M. WALICKI, Malarstwo polskie, gotyk, renesans, 50 T. DOBROWOLSKI, Rzeźba i malarstwo gotyckie w


wczesny manieryzm, Warszawa 1961, s. 321. województwie śląskim, Katowice 1937, s. 78.
51 WALICKI, jw., il. 144, S. 326.

190
POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

skiego za należącego do kręgu Mistrza św. Rodziny


N.M.P., jest również związany stylistycznie z polipty-
kiem dobczyckim i ołtarzem sabinowskim52. Iden-
tyczny profil mężczyzny powtarza się w Aniele oświe-
cającym Zachariasza z Sabinowa, w Cudzie św. Jana
Ewangelisty z trucizną z Dobczyc i w Kupnie wsi
ze Starego Bielska (ii. 17). We wszystkich trzech przy-
padkach przeidstawiony został charakterystyczny pro-
fil o długim garbatym nosie, dużych oczach, z wy-
datnymi grubymi ustami i fałdą na policzku. Podob-
nie uporczywie pojawia się ta sama postać pazia
w Uczcie u Heroda z Sabinowa, Dobczyc i w Kupnie
wsi ze Starego Bielska (il. 14, 17, 18). Równie intere-
sująco przedstawia się relacja między postacią Marii
z Sądu Ostatecznego cyklu Życia Marii i Jezusa
z Sabinowa, a św. Anną z Rodziny N.M.P. z Ołpin.
Również Maria z tegoż obrazu z Ołpin przypomina
Marię ze Zwiastowania z Sabinowa. Identyczny spo-
sób uczesania, rozsypane na plecach kręcone włosy,
twarz podłużna, neurasteniczna. Wreszcie Zachariasz
z Rodziny N.M.P. z Ołpin jest bliskim krewnym tejże
postaci w turbanie z kwatery sabinowskiej Anioła
oświecającego Zachariasza. Tak więc malarstwo tryp-
tyku z Sabinowa wiąże się ze sztuką polską i to
określonej grupy, na co wskazują analogie z kręgiem
Mistrza Rodziny N.M.P. i z wcześniejszym Mistrzem
dobczyckim 53.

52 T. DOBROWOLSKI, Kościół św. Stanisława w Starym


Bielsku, Przyczynek do dziejów gotyku w Polsce, Katowice
1932, s. 82.
53 WALICKI, jw., s. 322.

U. 13. „Uczta u Heroda”, kwatera tryptyku


św. Jana Chrzciciela w Sabinowie (1500—10).
(Fot. E. Polak-Trajdos) ■

Co ciekawsze, malarz sabinowski przedstawia tę scenę


w zamkniętym pomieszczeniu, gdy dobczycki wprowa-
dza element krajobrazowy w postaci skał, lasów a na-
wet jeziora, po którym pływają małe statki. Zresztą
scena Ścięcia św. Jana Chrzciciela z Sabinowa pod
względem stylowym bardziej należy do cyklu Marii,
i Jezusa, a więc do tego, w którym przeważają po-
stacie bardżiej smukłe i liryczne. Warto zaznaczyć,
że w scenie Uczty u Heroda nie tylko kompozycja
jest identyczna, ale również typy postaci, z wyjątkiem
postaci św. Jana Chrzciciela w kwaterze sabinowskiej,
którą zastępuje Salome. Natomiast malarz z Sabinowa
jeszcze raz powtórzył motyw Uczty u Heroda', tym
razem z postacią Salome ale w innym układzie kompo-
zycyjnym: stół bowiem stoi na linii diagonalnej ob-
razu oraz pojawiają się trzej muzykanci. Postacie kró-
la i królowej są nadal zgodne z typami dobczyckimi.
Warto tu zauważyć, że Mistrz tryptyku św. Stani- II. 14. „Uczta u Heroda”, kwatera poliptyku
sława ze Starego Bielska, uważany przez Dobrowol- z Dobczyc (1490—1500). (Fot. Z. Tomaszewska)

191
EWA POLAK-TRAJDOS

U. 16. „Cud św. Jana Ewangelisty z trucizną”,


kwatera poliptyku z Dobczyc. (Fot. Z. Toma-
szewska)

II. 15. „Anioł oświecający Zachariasza”, frag-


ment kwatery ołtarza św. Jana Chrzciciela
z Sabinowa. (Fot. E. Polak-Trajdos)

Warto tu jeszcze dodać, że Piotr Komorowski zdo-


był w r. 1460 zaimek na Turzej Górze pod Dobczycami
na ówczesnym raubritterze Borzywoju Skrzyńskim.
Zidobyty zamek posiadał do śmierci tj. do r. 1476
a z nim i osiedle Dobczyce54. Jakkolwiek związki
między malarstwem ołtarza w Dobczycach i Sabino-
wie zaistniały dopiero w 24—30 lat później, to jednak
dawny właściciel obu miejscowości rnusiał wywrzeć
pewien nacisk na kontakty między nimi; zachowały
się one przez lata prawdopodobnie dzięki tradycji.
Przytoczone w niniejszej pracy polonica na Gór-
nych Węgrzech nie wyczerpują bynajmniej wszyst-
kich tego rodzaju obiektów. Na tym miejscu wy-
II. 17. Profil mężczyzny, fragment kwatery
„Kupno wsi” z tryptyku św. Stanisława ze
54 JANOTA, Zapiski..., jw., s. 252. Starego Bielska. (Fot. E. Polak-Trajdos)

192
POLONICA W PÓŁNOCNEJ SŁOWACJI

II. 18. Paź z kwatery „Uczta u Heroda”


z Dobczyc. (Fot. Z. Tomaszewska)

mieniłam przede wszystkim te, które pozostawały sywnej ekspansji polskiej kultury na południe w epoce
dotychczas w cieniu55, a które są przykładem inten- gotyku, renesansu i baroku.

55 Relacjami artystycznymi polsko-górno-węgierskimi (ma- poł. XV w. w pracy pt. Twórczość Mistrza Maciejowickiego
larstwo i rzeźba) zajmowałam się obszernie w cytowanej na tle malarstwa rejonu sądeckiego, ,,Rocz. Hist. Sztuki”,
książce pt. Więzi artystyczne... oraz szczegółowo malarstwem t. IX, 1971 (w druku).
R C N

JANUSZ MACIEJ MICHAŁOWSKI

RYSUNKI I AKWARELE OSSOLINEUM '


Mieczysław Radojewski, Rysunki i akwarele artystów polskich XVII—XX w. Katalog. Wrocław
— Warszawa — Kraków 1969 (Katalogi rysunków w zbiorach Biblioteki Zakładu Narodowego im.
Ossolińskich, t. II). ss. 300 + 3 nlb., 163 ilustr. na 113 tabl.

Zakład Narodowy imienia Ossolińskich należy do Marcina Altomonte (poz. 1), z drugiej połowy tego
tych instytucji naukowych, które od początku swego stulecia — soczysty rysunek Daniela Chodowieckiego
istnienia przywiązywały równe znaczenie do zbiorów — niedatowane Popiersie mieszczanina (poz. 63 —
rękopisów, dawnych i nowych książek, jak do zbiorów ił. 15), korzystnie wyróżniający się na tle niektórych
artystycznych. Ossolineum, w skład którego wchodziły dość schematycznych i suchych wizerunków (np. ry-
tak ważne działy jak Muzeum im. Lubomirskich sunków ze Zbioru Pawlikowskich w Gabinecie Sztuki
i Zbiory Pawlikowskich, było warsztatem pracy Lwowskiej Państwowej Biblioteki Naukowej) i Jana
licznych badaczy, a jego zbiory artystyczne czy to Piotra Norblina Festyn uroczysty na lodzie (poz. 239
eksponowane stale (zbiory Muzeum Lubomirskich), — il. 84) z Muzeum Lubomirskich, wariant z 1788 r.
czy też udostępniane z okazji licznych wystaw cza- analogicznej kompozycji w Zbiorach Czartoryskich
sowych — historycznych i artytystycznych — pełniły Muzeum Narodowego w Krakowie datowanej 1782 3.
dobrze społeczną służbę k Eto tej chlubnej tradycji Zachodzi sprzeczność między podpisem pod sceną w
nawiązuje dzisiejsze Ossolineum — Biblioteka Pol- zbiorach krakowskich („Representation de la fete don-
skiej Akademii Nauk. Trudno wyobrazić sobie wy- nee d Powąsky [...] le 10 Feurier 1782”) a adnotacją
stawę retrospektywną dziejów naszej sztuki, zwłaszcza na odwrocie passe-partout Festynu., w Ossolineum
w wieku XIX, bez eksponatów z wrocławskiej biblio- (,,fete donnee dans l’hiver de 1788 sur la Wistule”),
teki. która posłużyła też za podstawę do napisu tytułowego
W Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich pod kompozycją (Ślizgawka na Wiśle w Warszawie
prowadzona jest systematyczna praca nad naukowym 1788 r.). Napis na odwrocie passe-partout nie ma jed-
opracowaniem zbiorów grafiki i rysunku, czego rezul- nak charakteru własnoręcznego napisu artysty i jest
tatem są opublikowane już Ambrożego Grabowskiego późniejszym dodatkiem, porównanie zaś obu scen
Rękorysy Polaków... i katalog Zbiorów Pawlikow- przemawia za ich identyfikacją, a odrzuceniem póź-
skich — I tom serii Katalogi rysunków w zbiorach niejszego, błędnego określenia. Festyn... J. P. Norblina
Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich1 2. jest ciekawym przykładem kojarzenia przez artystę
Tomem drugim jest wydany' ostatnio katalog rysun- różnych technik ■— rysunku piórem, akwareli, gwaszu
ków i akwarel artystów polskich XVII—XX w. opra- a miejscami i farby olejnej. Te zabiegi techniczne
cowany przez kustosza zbioru Mieczysława Radojew- służą odtworzeniu efektów oświetlenia.
sikiego, a liczący 1338 pozycji (w tym kilkanaście szki- Do końca w. XVIII lub 1. ćwierci XIX w. należy
cowników). Stanowi to część ossolińskich zbiorów — niedatowany Powrót z polowania (poz. 214) akwarela
prace artystów nieżyjących. Publikację reszty ma- Józefa Łęskiego (1765—1825) rysownika, grafika i mi-
teriału zapowiada M. Radojewski we Wstępie do ka- niaturzysty, a zarazem profesora w Szkole Rycerskiej,
talogu. potem w Liceum Warszawskim, wreszdie profesora
Jeżeli chodzi o zakres chronologiczny kolekcji, to astronomii w Krakowie.
stwierdzić należy, że nie wszystkie okresy są w niej (Pierwsza połowa XIX w. reprezentowana jest
równomiernie przedstawione. Pierwszą połowę w. XVII szkićownikiem Kajetana Wincentego Kielisińskiego
reprezentuje tylko Gdańszczanin Jan Krieg (poz. 209), z około 1838 r., pochodzącym ze zbiorów Julii Mękic-
z początku w. XVIII pochodzi Apoteoza Św. Barbary kiej4, zawierającym rysunki typów miejskich ze Lwo-
1 O zbiorach artystycznych Ossolineum i ich dziejach ziomków naszych”, Katalog, „Ze Skarbca Kultury” 1953,
informują opublikowane po ostatniej wojnie prace: T. MAŃ- z. 1(4); Nadb.; - M. GROŃSKA, M. OCHOŃSKA, Zbiory
KOWSKI, Dzieje zbiorów graficznych Zakładu Narodowego Pawlikowskich, Wrocław 1960; — (Katalogi rysunków w zbio-
im.- Ossolińskich, ,.Rocznik Zakładu Naród, im. Ossolińskich” rach Biblioteki Zakładu Naród, im. Ossolińskich, t. I).
V, 1957, s. 85—99; — H. BLUMÓWNA, Kolekcja rycin i rysun-
ków Henryka Lubomirskiego w zbiorach Zakładu Narodo- 3 Z. BATOWSKI, Norblin, Lwów 1911, s. 70-71; - Ostat-
wego im. Ossolińskich, tamże, s. 101—116; — M. GĘBARO- nio M. KWIATKOWSKI (Powązki, „Rocznik Warsz.” IX,
WICZ, Zbiory muzealne w Zakładzie Narodowym im. Osso- 1969, s. 143, il. 12) zajął się sceną ze Zbiorów Czartoryskich,
lińskich, [w:] Ossolineum, Księga pamiątkowa w 150-lecie nie wspominając jednak o jej eplice z Ossolineum.
Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Wrocław 1967, s. 117— 4 Przy okazji warto tu wskazać inny zespół rysunków
—140, 12 ilustr. Kielisińskiego nabyty z tych samych zbiorów przez Biblio-
2 T. SOLSKI, M. ZEMBATÓWNA [GROŃSKA], Ambro- tekę Kórnicką PAN; przygotowuje je do publikacji mgr
żego Grabowskiego ,,Rękorysy Polaków, Prace malarskie Ewa Wojewodzianka.

194
RECENZJA

wa, liczne rysunki chłopów ze wschodniej Małopolski,


często opatrzone objaśnieniami i notatkami kolory-
stycznymi i — co charakterystyczne dla starożytni-
czych zainteresowań artysty — odrysy płyt nagrob-
nych z cmentarza ormiańskiego we Lwowie i szkic
szczytu kościoła i wieży Bernardynów we Lwowie.
Wschodnią Galicję i Sudety przedstawił w swych
rysunkach i akwarelach pochodzących z lat 1843—54
Zygmunt Bogusz Stęczyński (1814—90). Twórczość
Piotra Michałowskiego reprezentowana jest sygnowaną
akwarelą Mohort i Książę Józef Poniatowski (poz. 226
— il. 78)3 pochodzącą z ostatniego roku życia artysty,
znakomitym przykładem malarstwa akwarelowego wy-
bitnego artysty.
Z Piotrem Michałowskim łączy się twórczość jego
przyjaciela Maksymiliana Oborskiego (1809—78), któ-
rego duży zbiór prac (poz. 242—1059) nabyło Ossoli-
neum od potomka artysty w latach 1956/57. M. Rado-
jewski trafnie podkreślił związki Oborskiego z Micha- II. 1. J. Chełmoński, Czwórka, Ossolineum we Wroc-
łowskim (Wstęp, s. 9). Sprowadzają się one zarówno ławiu. (Fot. T. Madejska)
do bezpośrednich kopii (poz. 1044 — il. 97, 1045—1047),
jak i do wykonywania prac powstałych pod bezpo-
średnim wpływem Michałowskiego —- wprost imitacji
(poz. 248 — il. 87, 311 — il. 100), a także nawiązań
do jego wizerunków hetmanów na koniach. Wydaje
się, że zbiór ossoliński będzie musiał być brany pod
uwagę przy rozstrzyganiu wątpliwości co do autorstwa
niektórych akwarel i rysunków Piotra Michałowskie-
go. Grupa kopii Oborskiego może tu pełnić rolę cen-
nego materiału porównawczego. Duże znaczenie histo-
ryczne i ikonograficzne mają widoki Oborskiego
z Usola nad Angarą — jednego z miejsc zsyłki po
1863 r., gdzie Oborski przebywał w latach 1866—1867.
Twórczość Maksymiliana Oborskiego szerzej nieznana
zasługiwałaby na sprezentowanie na oddzielnej wy-
stawie, na której obok zbiorów Ossolineum należałoby
też uwzględnić zbiory muzeów warszawskich — Na-
rodowego i Muzeum Wojska Polskiego6, a dla po- U. 2. J. Brandt, Powrót z wyprawy, Ossolineum we
równania również i wybrane prace Piotra Michałow- Wrocławiu. (Fot. T. Madejska)
skiego.
Bogato reprezentowany jest w Ossolineum zwłasz- nie o skompletowanie większego zespołu prac Jana
cza rysunek 2. poł. XIX w. Wymienić tu należy przede Matejki, to też Ossolineum ma tylko studium postaci
wszystkim 17 rysunków Juliusza Kossaka (poz. 185— do obrazu Kościuszko pod Racławicami (poz. 218) na-
—'201, il. 65—68) i cenny zespół rysunków Grottgera byte na aukcji w Krakowie w 1963 r. Wśród rysun-
(poz. 115—175, il. 38—51), w skład którego wchodzi ków Chełmońskiego (poz. 56—62, il. 12—14) jest typo-
szkicownik zawierający m.in. szkice do kartonów cyklu wa Trójka i Czwórka, szkic do obrazu olejnego Żura-
Bór litewski (poz. 171, il. 45—51) znane jeszcze z mo- wie. Jest też w Ossolineum spory zespół studiów
nografii A. Potockiego i J. Bołoz-Antoniewicza7, i szkiców Józefa Brandta (poz. 33—55, il. 5—41), do
a prócz tego dużą grupę rysunków dotąd w więk- którego należą trzy szkicowiniki artysty. Twórczość
szości nie publikowanych. Do ineditów należy też Stanisława Dębickiego reprezentuje grupa czternastu
szkicownik Władysława Podkowińskiego datowany w rysunków z około 1886 r. i jeden datowany na lata
katalogu na lata 1886—91. Wiele rysunków tego szki- 1888—90 (po. 87—404, il. 30, 31) znane już z wystawy
cownika związał Radojewski z „reportażowymi” ilu- w Muzeum Śląskim8. Jest też wiele prac artystów
stracjami w „Tygodniku Ilustrowanym”. Trudno obec- mało znanych, niektóre nazwiska prezentowane są nie
5 W katalogu nie odnotowano, że akwarela ta była na (1800—1855, Katalog wystawy, Ilustracje, (Warszawa) 1956, il. 59.
wystawie monograficznej Piotra Michałowskiego w Warsza- 6 Por.: Z. STEFAŃSKA, Rysunki Maksymiliana Oborskiego
wie (CBWA, „Zachęta”) i Poznaniu (Muzeum Narodowe) z lat 1848 i 1863, „Muzealnictwo Wojskowe” I, 1959, s. 303—316,
w r. 1956, której komisarzem był prof. dr Jerzy Sienkiewicz. 17 ilustr.; — M. KACZANOWSKA, Manifestacje patriotyczne
Tekst katalogu wystawy nie ukazał się drukiem; akwarele 1861 r. i powstanie 1863 r. w sztuce warszawskiej, „Rocznik
i rysunki opracowali J. SIENKIEWICZ i J. JAWORSKA. Muzeum Narodowego w Warszawie” VIII, 1964, s. 431, 432,
W katalogu tym Mohort i Książę Józef jest pozycją 414 (wg 441, il. 10; — J. SIENKIEWICZ, Rysunek polski od Oświece-
numerów katalogu w maszynopisie ułożono dokumentację nia do Młodej Polski, (Katalog oprać. J. DERWOJED), War-
fotograficzną wystawy w Instytucie Sztuki PAN). Wg cyto- szawa 1970, poz. 134 (rys. ze zb. Muzeum Hist. Pol. Ruchu
wanego katalogu akwarela pochodzi ze zbiorów Czartoryskich Rewolucyjnego).
w Pełkini, na jej odwrocie znajduje się ,,Studium portretowe 7 A. POTOCKI, Grottger, Lwów 1907; - J. BOŁOZ-ANTO-
wieśniaka w kożuchu, rys. oł., zwrócony w prawo, z rękami NIEWICZ, Artur Grottger, Warszawa 1910.
założonymi przed sobą, widoczny po pas”, nie odnotowane
w katalogu M. Radojewskiego. Reprodukcja tej akwareli 8 P. ŁUKASZEWICZ, Stanisław Dębicki 1866-1924, Wrocław
znajduje się w wyd.: [J. SIENKIEWICZ], Piotr Michałowski 1966, Muzeum Śląskie we Wrocławiu. Rysunki, poz. 2—13, 24.

195
RECENZJA

kolekcja wedutowych rysunków Tadeusza Cieślew-


skiego ojca (poz. 64—77, il. 16—26) i Józefa Pieniążka
(1883—1953), widoki lwowskie (poz. 1164—1171, il. 133).
Szczególna rola przypada prowadzonej w sposób
przemyślany i planowy akcji zakupów. Rozszerzyły
one zbiór o prace Józefa Pankiewicza (poz. 1162 —
il. 132, 1163), Zygmunta Waliszewskiego (poz. 1305—
—,1307), Stanisława Ignacego Witkiewicza (poz. 1317,
il. 156), Tytusa Czyżewskiego (poz. 85), Jana Rubczaka
(poz. 1186), Tadeusza Piotra Potworowskiego (poz.
1176—1178), Marka Włodarskiego (poz. 1328—1329 —
il. 157). Zakupy te świadczą, że kolekcja ossolińska
rozwija się dążąc do ogarnięcia wszystkich istotnych
przejawów naszego życia artystycznego. Z zakupów
przedwojennych Ossolineum zwrócić należy uwagę na
wspomniany już sizkicownik i rysunki Podkowińskiego
pochodzące ze zbioru Feliksa Jasieńskiego a zakupio-
ne u lwowskiej kolekcjonerki Heleny Dąbczańskiej.
Dzięki zakupom lat ostatnich uniknęły rozproszenia
w handlu antykwarskim: grupa rysunków z kolekcji
Mieczysława Opałka i prace kupione u rodzin arty-
stów — rysunki Brandta, Olgi Boznańskiej, jej matki
i siostry.
Zakupy uzupełniały i uzupełniają dary. Wśród
ofiarodawców rysunków i akwarel odnajdujemy na-
H. 3. T. Czyżewski, Trzy drzewa z do- zwiska Leona Pinińskiego (m.in. rysunki Grottgera
mem, 1919, Ossolineum we Wrocławiu. i Jacka Malczewskiego), Stanisława Ostoi-Chrostow-
Fot. T. Madejska) skiego, Mieczysława Gębarowicza, Stanisława Daw-
skiego (zespół rysunków i szkiców poległego w 1939 r.
malarza i grafika Wacława Obrębowskiego).
Spora liczba eksponatów pochodzi z Muzeum im.
tak szeroko, jak to ma miejsce z artystami przykłado- Lubomirskich.
wo tu wymienionymi. W sumie mimo pewnych luk Katalog przygotowany został według przyjętego w
(np. bracia Gierymścy), nieuniknionych i trudnych tego typu opracowaniach schematu, zapewniającego
dziś do uzupełnienia, kolekcja Biblioteki Zakładu Na- wszechstronne ujęcie obiektów. Stosunkowo duża
rodowego im. Ossolińskich daje dobre pojęcie o pol- liczba prac nie jest datowana, a w katalogu nie
skim rysunku 2. połowy XIX w. i początków w. XX. określono czasu ich powstania. Nie jest to jednak za-
Sztuka nowsza reprezentowana jest możliwie sze- rzut pod adresem autora — raczej stwierdzenie, że
roko, przy uwzględnieniu różnorakich indywidualności, następnym etapem powinny stać się badania szczegó-
kierunków i prądów. Są trzy rysunki Stanisława łowe, przede wszystkim badania porównawcze z pra-
Noakowskiego (poz. 236—'238, il. 8'3), jest wczesny cami o datach znanych. Katalog będzie stanowił
rysunek Wojciecha Weissa (poz. 1312, il. 155), sześć punkt wyjścia dla takich badań.
rysunków Mehoffera (poz. 219—224), rysunki grafików Korzystanie z katalogu ułatwiają indeksy: indeks
Leona Wyczółkowskiego (poz. 1329 — il. 160, 1330 — nazwisk, miejscowości oraz tematów i osobny indeks
il. 161), Władysława Skoczylasa (poz. 1200), Edmunda proweniencji. Pewne zastrzeżenia wysunąć można co
Bartłomiejczyka (poz. 3—4, il. 2, 3), Tadeusza Cieślew- do typograficznego opracowania wydawnictwa. Uczy-
skiego syna (poz. 78—84, il. 27—29), rysunek do drze- niłoby katalog bardziej przejrzystym wyróżnienie od-
worytu Wacława Wąsowicza (póz. 1811). Jest duża rębną czcionką nazwisk artystów, zróżnicowanie czcio-
nek numerów katalogu i występujących w ich obrębie
numerów stron szkicowników, wreszcie umieszczenie
nazwlisk artystów u góry strony przy paginacji. Te
drobne ulepszenia będzie można być może wprowadzić
w dalszych tamach ossolińskich katalogów. Nie budzi
zastrzeżeń jakość reprodukcji. Ponieważ liczba arkuszy
zawierających ilustracje nie mogła być zapewne ze
względów wydawniczych powiększona, można by się
zastanawiać, czy nie lepszym wyjściem byłoby ■ za-
mieszczenie większej ilości ilustracji małego formatu,
jak to zresztą uczyniono w przypadku Kielisińskiego
i Oborskiego. Zastanawiać się też trzeba, czy celowe
było tak szerokie pokazanie rysunków Tadeusza
Cieślewskiego ojca, artysty stosunkowo dobrze zna-
nego, przy tym rysunków dość monotonnych.
W sumie katalog opracowany przez Mieczysława
Radojewskiego stanowi cenny wkład w dzieło opra-
cowywania polskich zbiorów rysunku i grafiki. Po-
trzeba i znaczenie takich katalogów — elementarnego
tworzywa dla dalszych prac, nieocenionej pomocy dla
II. 4. M. Włodarski, Na plaży, 1929, Ossolineum we pracowników naukowych różnych dziedzin humani-
Wrocławiu. (Fot. T. Madejska) styki nie wymaga uzasadnienia.

196
W SPOMNIENIE POŚMIERTNE

IN MEMORIAM FRITS LUGT

Zainteresowanie rysunkiem znalazło też swój real-


ny wyraz w kolekcjonerstwie Lugta, znamiennym dla
głęboko osobistego stosunku do każdego szkicu czy
skończonego dzieła. Interesowała go szczególnie tak
fascynująca w badaniach rysunków pierwsza kon-
cepcja artysty, pierwsza myśl twórcza i każdy szkic
detalu, mający swe przeznaczenie w późniejszym opra-
cowaniu całości. Ostrożność sądu, sądu zawsze traf-
nego, spokojna postawa naukowca o silnej indywidual-
ności — i przy tym wielka skromność przy ujmują-
cym sposobie bycia — zyskiwały Mu powszechny
szacunek i wiarę w nieomylność Jego autorytetu.
Frits Lugt interesował się nie tylko rysunkiem,
jako dokumentem twórczości danego artysty. Żywy
jego stosunek do tego, jak się dawniej przywykło
uważać, marginesowo działu sztuki, nie ograniczał
się do samego obiektu, nawet do jego twórcy — in-
teresowały go koleje tego rysunku -—■ ludzie, którzy
się nim zainteresowali, kolekcje, przez które prze-
chodził.
Z tych zainteresowań powstała nadzwyczaj cenna
publikacja zarówno o większych zbiorach grafiki i ry-
sfunlków, j alk i o mniejszych kolekcjach, opracowanych
na podstawie ich znaków własnościowych: F. Lugt,
Les Marąues de Collections de Dessins et d’Estampes,
Amsterdam 1921. Supplement, La Haye 1956. Do-
ciekliwy badacz, rozmiłowany w materiale, stanowią-
cym trzon zbiorów graficznych, wykraczał daleko poza
ramy przeciętnych słowników i encyklopedycznych ze-
stawień. Uważny czytelnik polski z wdzięcznością dla
autora znajduje tam cenne uwagi i informacje, doty-
W dniu 17 lipoa 1970 r. zmarł niespodziewanie czące kolekcjonerów polskich, ślad sumiennych po-
w Amsterdamie Frits Lugt. Znany w szerokich kołach szukiwań dla dostarczenia czytelnikowi możliwości
historyków sztuki, muzeologów, kolekcjonerów, ze swej ścisłych danych, służących tak często do dalszych
niedoścignionej erudycji, opartej na głębokiej wiedzy badań.
i na żywym bezpośrednim stosunku do tak trudnej Wyrazem jego własnych osiągnięć w zakresie stu-
do opanowania rysunkowej twórczości zwłaszcza arty- diów nad rysunkami jest nie tylko wysoki poziom
stów flamandzkich, holenderskich, włoskich i fran- jego własnej kolekcji, ale znakomite opracowanie nau-
cuskich — był zarazem przedstawicielem najgłębiej kowych katalogów z najwybitniejszych zbiorów ry-
pojętej kultury europejskiej. sunków holenderskich i flamandzkich Paryża^ jak
Frits Lugt urodził się w Amsterdamie w r. 1884. Louvre, Ecole des Beaux-Arts, Biblioteheąue Natio-
Ojciec jego był inżynierem, studia odbywał w Delft. nale, Coli. Dutuit i in. (Musee du Louvre. Inuentaire
Jedyny syn, Frits nie poszedł w ślady ojca — od dzie- generał les dessins des ecoles du Nord. 5 tomów: 1929,
ciństwa zdradzał zainteresowania artystyczne. Odzie- 1931, 1933, 1949, 1968; Musee des Beaux-Arts de la
dziczył je po matce, Jeannette Verschuur. Szczególnym Ville de Paris. coli. Dutuit, 1927; Bibl. Nationale,
kultem otaczał Rembrandta; gdy miał lat 15 napisał Cabinet des Estampes, 1936; Ecole Nation. Superieure
książkę o Rembrandcie z własnymi ilustracjami; sam des Beaux-Arts, 1950).
bowiem już wówczas rysował i kopiował, opanowując Kolekcji swej nie traktował jako niedostępnego,
gruntownie znajomość walorów i techniki rysunku. zamkniętego dla innych skarbu. Zwłaszcza w czasach
Trudna ta dziedzina sztuki, szczególnie trudna dla ostatnich organizowane wystawy problemowe w Ho-
autorytatywnego opracowania, stała się pasją F. Lugta landii, Francji, we Włoszech udostępniły badaczom,
od lat młodzieńczych. historykom sztuki, artystom wybrane rysunki, opra-

197
WSPOMNIENIE POŚMIERTNE

cowane przez niego w katalogach poprzedzonych rze- te — Frits Lugt napisał piękną, poetycką przedmowę
czowym wstępem. do katalogu -— „une lettre imaginaire”, podkreślając
Już w młodych latach nawiązane kontakty z ko- swoistą spójnię poprzez pokolenia trwale wiążącą tych
lekcjonerami, z antykwariuszami, praca nad kataloga- kolekcjonerów, którzy tym samym językiem wyrażają
mi wystaw doprowadziły do opracowania nieocenio- swe zainteresowania, a pasji stworzenia kolekcji z naj-
nego dla badaczy kolekcjonerstwa, dla historyków wyższym poziomem wyselekcjonowanej — oddali całe
sztuki i muzeołogów wydawnictwa: Repertoires des swe życie. — Szczupłe jest grono kolekcjonerów, któ-
catalogues de ventes publiques..., La Haye 1938, 1953, rym nie chodzi o fakt gromadzenia zbiorów, lecz
1964, obejmujące lata 1600—1900. Pracował nad dal- o właściwy ich wybór. Słusznie też zauważa Lugt,
szym ciągiem wydawnictwa, gdy niespodziewana że dzięki nim ocalało wiele pięknych szkiców rysun-
śmierć przecięła Jego życie. kowych, uratowanych od obojętności i zapomnienia,
Oprócz licznych publikacji, głównie dotyczących Czasem — i zniszczenia1.
rysunków, Frits Lugt był inicjatorem wspaniałej in- Dzieło Lugta w postaci Jego fundacji i wielkiego
stytucji, której sam pomysł i niełatwa realizacja spot- wkładu w historię sztuki i kultury w Jego pracach
kały się początkowo ze sceptyczną oceną Jego roda- naukowych — jakże dobitnie potwierdzają własne
ków. Frits Lugt jest twórcą i fundatorem Instytutu Jego słowa: „Chaąue vrai collectionneur porte en lui
Niderlandzkiego w Paryżu, Nieustępliwa wytrwałość, l’ame d’un batisseur”.
praca, energia i cierpliwość pozwoliły Lugtowi — przy W publikacji, wydanej dla uczczenia 80-letniej
pomocy żony — zrealizować dawno powzięty i dobrze rocznicy urodzin uczonego, któremu dwa Uniwersy-
pomyślany zamiar. Instytutowi temu legował swą cen- tety — w Utrechcie i w Amsterdamie nadały dokto-
ną kolekcję obrazów i rysunków niderlandzkich. raty honorowe — działalność Lugta J. G. van Gelder
W r. 1957 odbyła się uroczysta inauguracja Insty- trafnie określił: „Inspirator — Organisator — Docu-
tutu w obecności prezydenta Coty i księcia Bernarda, mentator.” — W osobnym rozdziale omówiono zasługi
w specjalnie nabytym i urządzonym gmachu przy F. Lugta jako twórcy cennego księgozbioru i pisarza2.
rue de Lille 121. Z tą chwilą rozpoczęła się intensyw-
na działalność Instytutu w formie wystaw organizo- Ci wszyscy, którzy mieli możność poznania osobiś-
wanych u siebie — oraz z własnych zbiorów w in- cie F. Lugta w Jego Instytucie, zachowają w trwałej
nych krajach, odczytów, konferencji, koncertów. Prze- pamięci tego nieprzeciętnego człowieka o ujmującym
de wszystkim zaś, Instytut jako wysokiej rangi pla- obejściu, nacechowanym wysoką kulturą, o niezwykłej
cówka naukowa, dostępna nie tylko dla uczonych skromności przy wielkiej erudycji — i życzliwym,
francuskich i holenderskich, dzięki stałej współpracy dobrym uśmiechu. Te rzadkie cechy charakteru, serca
z czynnikami francuskimi — ale i dla historyków i umysłu zjednały Mu wielu szczerych i oddanych
sztuki, kolekcjonerów, amatorów, przybywających przyjaciół, a także licznych wdzięcznych czytelników,
z innych krajów. którzy w publikacjach Lugta cenili Jego autorytet,
Dodać należy, że Instytut w zbiorach swych, logo- wytrwały trud, ścisłość i precyzję.
wanych przez F. Lugta, honorowego prezesa Instytutu, Frits Lugt odwiedził Polskę w r. 1964. Był w War-
posiada oprócz dzieł sztuki wysokiej muzealnej war- szawie, gdzie w zbiorach graficznych Muzeum Naro-
tości, zbiór autografów wybitniejszych artystów dowego i Uniwerytetu oglądał specjalnie rysunki szkół
i wspaniałą specjalistyczną bibliotekę, dysponującą obcych — oraz w Krakowie, w zbiorze Czartoryskich
ogromnym zbiorem katalogów wystaw, zbiorów, aukcji, — interesowały Go szczególnie rysunki holenderskie
kompletami periodyków, rzadko dzisiaj zachowanych i w związku z tym udzielił wielu trafnych uwag
nawet w specjalnych bibliotekach — i oczywiście i określeń atrybucyjnych.
starannie uzupełnianą bieżącą produkcją wydawniczą. Był jednym z tych ludzi, którzy reprezentując swo-
Gdy w r. 1967 zorganizowano w Luwrze wystawę ją epokę w zakresie prawdziwej kultury są niezastą-
rysunków z rozproszonych dziś zbiorów słynnego ko- pieni i niepowtarzalni.
lekcjonera francuskiego z XVIII w. — P. J. Mariet- Stanisława Sawicka

1 Le Cabinet d’un Grand Amateur P.—J. Mariette; 1694—1774, —1964. — Zob. również: M. F. HENNUS, Frits Lugt, Kunst-
Paris 1967, s. 13—15. Musee du Louvre. vorser — Kunstkeurder — Kunstgaarder, „Maandblad voor
2 Frits Lugt, Zijn leven en zijn uerzamelingen, 1949—1964. Beeldende Kunsten”, April/Mei 1950, s. 76—140 (liczne ilu-
Bijdragen van J. G. van Gelder, H. Gerson en S. de Gorter, stracje ze zbiorów Lugta).
s’-Gravenhage 1964. Tamże bibliografia prac F. Lugta 1902—
KRONIKA STOWARZYSZENIA III S T O R Y K ÓW SZTUKI

JOZEF TOMASZ FRAZIK

LEGENDA A NOTY ARCHIWALNE O GALEAZZU APPIANIM


(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Krakowskiego w dniu 22.IV.1969 r.)

Postać Galeazza Appianiego od- przynajmniej architektów włoskich, skich oprócz wyżej przytoczonej,
krył i wprowadził do literatury którzy na zlecenie Marcina Krasic- żadnej innej noty o siedzibie woju-
naukowej Władysław Łoziński na kiego budowali oba zamki: prze- tyckiej nie podał. Nie znalazł źródeł
początku XX wieku, a uczynił to myski i krasiczyński, a nie jako je- o jakichkolwiek świadczeniach Ga-
w dwu wersjach. Po raz pierwszy dyny, czy wyróżniający się swą leazza Appianiego na rzecz Droho-
w r. 1903, w I wydaniu Prawem funkcją np. kierowniczą albo pro- jowskich, nie wymienił nawet jego
i lewem. Mianowicie omawiając kło- jektodawczą. Według Łozińskiego, osoby.
poty, które miała Jadwiga z Her- Marcin Krasicki utrzymywał w Z książki Łozińskiego postać Ga-
burtów po tragicznej śmierci swego Przemyślu na swoje potrzeby dużą leazza Appianiego przedostała się do
męża, Jana Tomasza Drohojowskie- kolonię artystów. Galeazzo miał być przewodników turystycznych oraz
go, referendarza koronnego i staro- członkiem owej kolonii. Po drugie, bezpośrednio lub pośrednio do lite-
sty przemyskiego — śmierć nastą- Łoziński nigdzie nie zacytował źród- ratury naukowej z zakresu historii
piła dnia 19.XI.1605 r. — przytoczył ła, skąd zaczerpnął wiadomość o sztuki. Często nie obchodziło się przy
listę rozmaitych wierzycieli staro- współudziale Galeazza Appianiego tym bez swoistej interpretacji.
sty, a wśród nich wymienił w na- przy budowie zamków w Przemyślu,
wiasie murarza Włocha imieniem Krasiczynie, a nawet tym razem w I tak, w r. 1917 Mieczysław Or-
„Galazzi Appiano”. Autor powołał Wojutyczach. Brak jej w testamen- łowicz w ilustrowanym przewodniku
się na Akta Ziemskie Przemyskie cie Marcina Krasickiego, zachowa- po Przemyślu i okolicy implikował
t. 323, s. 1216—1221, jako na źródło nym w pełnym odpisie w Archiwum Galeazzo Appianiemu kierownictwo
informacji. Diecezjalnym w Przemyślu. Można przebudowy zamku przemyskiego w
czasie około r. 1630 oraz udział przy
W r. 1904, w drugim, poprawio- tylko przypuszczać, że i tym razem budowie fundowanego przez Marci-
nym wydaniu swego poczytnego źródłem informacji były akta agrar-
na Krasickiego kościoła Karmelitów
dzieła nasz bohater znikł z wyżej ne przmyskie, bowiem akt przemys- w Przemyślu (1624—1630). Zresztą
wymienionego miejsca, a pojawił się kich miejskich Łoziński nigdy nie w swych sądach nie zawsze był pre-
natomiast w zupełnie nowym kon- we cytował, nie anonsował ich również
tekście. Tym razem, Łoziński refe- wstępie do swej książki. Współ- cyzyjny, bowiem na innej stronie,
rując i interpretując testament, spo-udział Galeazza Appianiego przy pisząc o kościele Karmelitów, wy-
raził tylko przypuszczenie w for-
rządzony przez Marcina Krasickiego budowie pałacu w Wojutyczach mie: „budowniczym kościoła był
w r. 1631, pisize tak: „On to (Marcin stwierdził Łoziński najprawdopodob- prawdopodobnie zajęty przez tegoż
Krasicki) z gruntu wzniósł zamek niej na podstawie nieznanej nam kasztelana Galeazzo Appiani”.
przemyski, bo ten, który mu zosta- dokładnie, a wzmiankowanej w I
wili poprzedni starostowie, był wydaniu
1605 lub
nocie, pochodzącej z końca
z 1606 r. O owym pałacu
Większą powściągliwość wykazał
zniszczoną ruiną, a wzniósł go zachowała się Wiadomość źródłowa Krzysztof Wolski, z którego prze-
wspaniale i warownie, używając do wodnika wydanego w r. 1957 korzy-
tego tych samych architektów włos- z r. 1610, zawarta w protestacji wy- stali inwentaryzatorzy miasta i po-
stosowanej przez Mikołaja Marcina
kich, których dziełem jest zamek Drohojowskiego syna Jana Tomasza wiatu przemyskiego, a za ich po-
krasiczyński, a z których jeden Ga- średnictwem J. A. Miłobędzki i J.
przeciw Łukaszowi Opalińskiemu
leazzo Appiano, był zajęty także i Stanisławowi Stadnickiemu, którzy Łoziński czerpali dane do Atlasu
przy budowie pałacu Drohojowslkich zabytków architektury w Polsce.
w Wojutyczach”. Tekst ten nie- wówczas rodzinną siedzibę Droho- O zamku w Przemyślu napisał:
zmiennie figuruje we wszystkich jowskich zajęli i spalili. Nazwana „W latach 1612—1630 przebudowany
następnych reedycjach Prawem satisjest tu ona: „-Curia villae- powtórnie pcd kierunkiem starosty
splendida ac amplissimis aedi- Marcina Krasickiego; roboty miał
i lewem.
ficiis decorata, sumptu circa trigin- przeprowadzić architekt Galeazzo
Lektura zacytowanego in eztenso ta millium flor(enorum) polfonica- Appiani-”, a o zamku w Krasi-
fragmentu nasuwa następujące uwa- lium) extructa ——”. Jan Droho- czynie: „Jako budowniczego zamku
gi. Po pierwsze Galeazzo Appiani jowski, autor monumentalnej w Krasiczynie wymieniają Galeazza
wyraźnie wymieniony jest przez Ło- (zwłaszcza w części źródłowej), wy- Appianiego włoskiego architekta za-
zińskiego jako jeden z pośród kilku danej w r. 1904 Kroniki Drohojow- trudnionego tutaj przez Krasickich”.

199
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Wzmiankując przy okazji siedzibę pisał mu projekt bramy znajdującej osoby spokrewnione, albo spowino-
wojutycką, nazywa ją drewnianą. się w południowym odcinku ogro- wacone z Galeazzo Appianim. Róż-
Czyżby dlatego, że została spalona dzenia parku krasiczyńskiego. Wol- nicę zapisów tłumaczy: brak ustalo-
w r. 1&10? Ostatnie przewodniki oraz ski jest zdania, iż Galeazzo będąc nych jeszcze wówczas nazwisk w
prace popularno-naukowe autorstwo nadwornym architektem Marcina Polsce, obce brzmienie imienia i na-
zamku w Krasiczynie, kościoła Kar- Krasickiego, mieszkał w Prze- zwiska Galeazza, dokonywanie za-
melitów w Przemyślu i przebudowę myślu. pisów i ich przepisywanie w róż-
zamku przemyskiego wiążą bez po- Zważywczy, że cała nasza do- nych zespołach administracyjnych
wątpiewania z osobą naszego boha- tychczasowa wiedza opiera się wy- przez wielu skrybów miejskich na
tera. łącznie na jednej cytowanej i to, przestrzeni kilkudziesięciu lat itp.
W literaturze naukowej także zdaje się, poza Łozińskim przez ni- Na marginesie można nadmienić, że
panują rozbieżności. W opracowa- kogo nie czytanej in eztenso istnieją także wzmianki o Galeazzu
niach syntetycznych dziejów sztuki wzmiance źródłowej, nazwałem Ga- z Brusino vel de Livoclza, muratorze
w Polsce Galeazzo wymieniany jest leazza Appianiego postacią mitycz- przybyłym ze Lwowa do Przemyśla
jako architekt zamku w Krasiczynie, ną i wystąpiłem w r. 1968, w pracy po r. 1550 i tu zmarłym w r. 1560,
jako współtwórca lub nawet w spo- o zamku w Krasiczynie, z postula- o czym wspomina także W. Łoziński
sób niezdecydowany, w tej samej tem szeroko zakrojonych badań ar- w Sztuce Lwowskiej w XVI i XVII
pracy jako twórca, to znów współ- chiwalnych, które dostarczyłyby da- wi&ku. Noty odnośnie Galeazza
twórca. Autorzy podręcznika PIS- nych, umożliwiających przedstawie- Appianiego pochodzą z czasu od
-owskiego uważają ga za gryzoń- nie w sposób zgodny z wymagania- r. 1565 do 1612, zaś do wdowy po nim
czyka, Z. Rewski w swej rozprawie mi nauki zarówno osoby Galeazza i z późniejszych lat. Najwięcej ich
o Szwajcarach działających w Polsce jak i innych artystów względnie zachowało się z lat 1577—1581,
za tessyńczyka, zdolnego architekta, muratorów działających na tym te- 1853'—-1115'85, najmniej z ostatniego
autora zamku Krasickich. renie w XVI i XVII stuleciu. Zwró- dziesięciolecia XVI w. Tu należy się
Jak dotąd, najwięcej uwagi oso- ciłem przy tym baczną uwagę na drobne wyjaaśnienie, by zapobiec
bie Galeazza poświęcił ze zrozumia- archiwum miasta Przemyśla, gdzie fałszywym wnioskom z tego powo-
łych względów M. Zlat, autor ob- o istnieniu pewnych źródeł do po- du; stosunkowo bogate zasoby sta-
szernej monografii zamku w Krasi- ruszanego tematu świadczyła ama- ropolskiej kancelarii m. Przemy-
czynie (1963), starając się ustalić torska, zupełnie pozbawiona apara- śla — najbogatsze na południu po
na drożdże hipotez niektóre dane do tu naukowego — jak się później Lwowie i Krakowie — są jednak
życia i twórczości architekta. Sądzi, okazało — pełna błędów i mało mocno zdekompletowane, a ich stan
że Galeazzo Appiani pochodził z Lu- wartościowa praca Gustawa Krupiń- zachowania w poszczególnych la-
gano lub okolicy, choć kolebką jego skiego o kamienicach w rynku prze- tach odpowiada mniej więcej ilości
rodu było, może — jak pisze — myskim opublikowana w II zeszy- not związanych z Galeazzo Appia-
miasteczko Appiano leżące kilknaś- cie IX t. Rocznika Przemyskiego w r. nim.
cie kilometrów na pd.-zach. od Co- 1962. Dlatego kwerendę rozpocząłem Z kolei należałoby przejść do
mo. W oparciu o informację Wł. od dokładnego przejrzenia akt sta- przeglądu odnalezionych materiałów,
Kozińskiego i znajomość historii ropolskich m. Przemyśla, znajdują- do prezentacji autentycznych opinii
zamku krasiczyńskiego przypuszcza, cych się dziś w Wojewódzkim Ar- oraz spraw poważnych, a tak-
że 'do Krasiczyna sprowadził Galeaz- chiwum Państwowym w Rzeszowie że zupełnie błahych, które w sposób
za wraz z wieloma jego współziom- z siedzibą w Przemyślu. Przejrzałem obiektywny rysują realistyczną syl-
kami 'dopiero Marcin Krasicki księgi radzieckie, ławnicze oraz ra- wetkę bohatera, postać pozbawioną
(a więc po r. 1598), przy którym chunkowe za lata 1550—1620, w su- mitu i brązu, określają doskonale
spędził znaczną część życia i ode- mie 128 ksiąg. ‘(Za życzliwą pomoc temperaturę rodzinną a zwłaszcza
grał wybitną rolę, budując oprócz w tej pracy winienem wdzięczność klimat społeczny środowiska, w któ-
zamku krasiczyńskiego nowy zamek doc. dr Kazimierzowi Arłamowskie- rym Galeazzo Appianiemu przyszło
i kościół Karmelitów w Przemyślu mu i mgr Wandzie Kaput.) żyć i działać. Rzecz zrozumiała, w
(1625—1630), a dla Drohojowskich Poszukiwania przyniosły nieocze- tym miejscu, ze względu na ograni-
pałac w Wojutyczach. Na marginesie kiwanie obfity plon. Odnalazłem czone ramy streszczenia, a obszerny
rozprawy Zlat starał się ustalić przeszło 300 not bezpośrednio lub zasób źródeł, trzeba zrezygnować
brzmienie nazwiska artysty, propo- pośrednio tyczących osoby interesu- nawet z dokonania pobieżnego in-
nując formę Appiani zamiast Appia- jącego nas Galeazza Appianiego. wentarza lub wyboru; z tych sa-
no. Należy zaznaczyć, że M. Zlat ze Jest w nich wymieniany jako: Ga- mych przyczyn trudno zaopatrzyć
względów obiektywnych nie prze- lacius socius artiis muratoriae, Gal- niniejszy artykuł w przypisy biblio-
prowadzał w Przemyślu kwerendy lacius murator Italus, Galacius Ita- graficzne i archiwalne. Autor sądzi
archiwalnej ani w Archiwum Miej- lus murator, Gallacius de Bronzy, jednak, że w przyszłości uda mu
skim, ani Diecezjalnym. de Bronzin, Galatius, Gallus de się opublikować całą pracę łącznie
Mniej więcej równocześnie z Apian, Galatius murator, Galaczy z częścią przynajmniej aneksów.
ukazaniem się rozprawy Zlata K. muliarz, Gallacius, Galacius, Galla- Obecnie, niestety, musi ograniczyć
Wolski ogłosił szkic monograficzny cius Appianorum Italus, Galacius się jedynie do sporządzenia następu-
zamku i latyfundium krasiczyńskie- Italus Apiani, Gallacizy, Galiaczy, jącej noty biograficznej:
go (r. 1962). Tam razem Wolski bez Galadi Ąpian, Galacius Apianus, Ga- Galeazzo Appiani urodził się za-
zastrzeżeń uznał Galeazza za bu- lacius Apion, Galaci Apion mura- pewne pod koniec lat czterdziestych
downiczego zamku krasiczyńskiego, tor, Galacius Apion murator, Gala- XVI wieku w księstwie mediolań-
kościoła i klasztoru Karmelitów ćius Apion murator italus, Apianus skim, nad jeziorem Como, w Brusi-
Bosych w Przemyślu, autora prze- Galaci, Appianus Galaci itd., nawet no-Arsiizio, choć jako miejscowości
budowy zamku przemyskiego oraz raz przez pomyłkę Alpianus Galaci. rodzinnej nie można wykluczyć
napisał, że Galeazzo „pracował przy Wszystkie noty niewątpliwie odnoszą miasteczka Appiano lub Brusimpia-
pałacu w Wojutydzach i zapewne się do jednej osaoby. Łączą je no. Ojciec jego miał na imię Orlan-
przy zamku w Rybotyezach”. Przy- wspólne sprawy, rzeczy lub inne do, matka zaś Maria. W Przemyślu

200
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

wzmiankowany jest po raz pierwszy Pierwszy odcinek najmniej znany teriału, którym dysponujemy do ży-
w dniu 21.VI.1565 r. jako „Galacius a zarazem najmniej chlubny w cia i 'działalności muratorów prze-
socius artis muratoriae”, a więc jalko świetle zachowanych źródeł, to włas- myskich, pozwoli niektóre z tych
ne prace budowlane. W r. 1571 mu- różnych przyczynków podporządko-
czeladnik, człowiek jeszcze bardzo
młody. Tu wraz ze swym bratem rował sklepienie piwnicy u Jacka wać jednemu imieniu.
Jakubem znalazł oparcie, opiekę Kuśnierza, swego sąsiada z ul. Galeazzo przy okazji owego
i mieszkanie u muratora Piotra Wło- Lwowskiej, a w 1578 stawiał mur trzeciego kierunku swej działalności
cha, który prawo miejskie przyjął w domu Pawła Doktorka. W obu nazywany jest z reguły muratorem.
w dniu 26.IV.1565 r. i zanotowany przypadkach nastąpiła awaria wsku- Wyjątkowo tylko w r. 1581 został
jest w albumie jako „Petrus de Pon- tek złego dozowania do zaprawy określony jako „muratoriae artis
to italus murator” — oraz u jego wapna z piaskiem, co świadczyłoby magister”, w 1606 jako „cechmagi-
żony Elżbiety, córki przedmieszcza- o nieuczciwości lub niezbyt wyso- ster iuratus artis muratoriae” oraz
nina przemyskiego Macieja Chwała kich kwalifikacjach muratora. W r. w 1608 jako „artis muratoriae cech-
vel Samochwała. Po śmierci Piotra, 1572 lub przed przebywał w bliżej magister”. Czy był to tylko zwrot
która miała miejsce po połowie nieokreślonym celu, być może na panegiryczny, czy Galeazzo rzeczy-
1572 r., Galeazzo przed lub 7.VIII. robotach, w Preśovie słowackim. wiście w tym czasie pełnił rolę cech-
1573 r. poślubił owdowiałą Elżbietę, Drugi odcinek, stanowiący zapew- mistrza, trudno powiedzieć. Według
wchodząc w ten sposób w posiada- ne niepoślednie źródło dochodu, to najlepszego znawcy organizacji ce-
nie większego majątku. W tym roku produkcja cegły i wapna we włas- chowej i jej historii w Przemyślu
i w latach następnych nowi małżon- nej cegielni, którą Galeazzo od lat K. Arłamowskiego, muratorzy w
kowie notowani są jako współwłaś- siedemdziesiątych XVI wieku aż do tym mieście w XVI i XVII wieku
ciciele ogrodu za miastem przy ul. swej śmierci posiadał przy ul. Nech- nie należeli do żadnego cechu; byli
Nechrebeckiej, domu na przedmieś- rebeckiej (dziś Słowackiego). Pro- ludźmi zupełnie wolnymi. A może
ciu lwowskim koło kościoła i szpi- wadził ją przy pomocy brata Jaku- sprawa wymaga rewizji?
tala św. Ducha oraz domu wewnątrz ba, a pod koniec życia ze swą drugą Ponadto Galeazzo w swym kilku-
murów miasta, przy ul. Lwowskiej, żoną i wspólnie z Janem Niewcza- dziesięcioletnim życiu zetknął się
drugiego od bramy Lwowskiej, po- szkiem Gralowiczem, najprawdopo- w Przemyślu przy różnych okazjach
łożonego po stronie południowej, w podobniej swym wierzycielem. Cegłę z innymi muratorami: Wojciechem
sąsiedztwie katedralnej cerkwi św. i wapno sprzedawał zarówno miastu Goniwichą czeladnikiem murarskim
Iwana. Z 30jVITL1577 r. pochodzi jak i dostarczał osobom prywatnym, (1571), Herculesem de Veispera oraz
pierwsza wzmianka o cegielni Ga- z których w r. 11384 notowany jest Piotrem de Fayt, Włochami (1571),
leazza, na którą, jak podał w kilka Kilian Drohojowski podkomorzy Stanisławem Stawinogą (1571), Am-
lat później, posiadał już koncesję przemyski, brat Jana Tomasza, re- brożym Włochem: i Stanisławem
króla Zygmunta Augusta. W r. 1583 ferendarza koronnego i starosty Bocheńczykiem, którzy przed lub w
przed lub 2O.VII. zmarła Elżbieta przemyskiego, a w r. 1597 oraz przed r. 1577 przebywali wspólnie w By-
zostawiając po sobie troje dużych lub w r. 1605 S'am Jan Tomasz, fun- strzycy w Transylwanii. W r. 1577
lub dorosłych 'dzieci z pierwszego dator wojutyckiego pałacu, spalo- dokonywali wizji domu Galeazza:
małżeństwa: Krzysztofa, Jana i Ag- nego w r. 1610, w czasie bitwy sto- Andreas Italus i Andreas Chmiel,
nieszkę oraz nieokreślone bliżej czonej między Stanisławem Stad- a w r. 1580 „Andreas Bononi, An-
dzieci, które miała z Galeazzem. nickim z Łańcuta a Łukaszem Opa- dreas Chmiel, Andreas Italus, Matt-
W dniu 15.XII. 1609 r. wżmiankowa- lińskim starostą Leżajskim. h-ias Liaszek et Matthias Trelka mu-
na jest druga żona Galeazza; naj- Trzeci kierunek działalności za- rator es”.
prawdopodobniej była nią Katarzy- wodowej Galeazza w Przemyślu to Galeazzo Appiani obracał się w
na wymieniana w aktach miejskich jego częsty udział w Komisji rzeczo- Przemyślu w kręgu ludzi słabiej lub
w r. 1598 i 1599 jako „Catherina znawców budowlanych, w sprawach średnio zamożnych. Choć bardzo za-
Gallacza”, „Catharina congnomine spornych między dwoma sąsiadami radny, przedsiębiorczy i podobnie
Gallacza”, w r. 1614, 1616 i 1617 lub udział w określaniu wartości ka-
jak jego brat imający się nawet
jako „Galacza vidua” oraz w 1618 mienicy. W tej roli występuje już drobnego handlu oraz oszustwa (mo-
jako „Catharina Galacova vidua”. w r. 1575, a potem w latach: 1580, glibyśmy go dziś określić mianem
Przed lub 4.II.1610 r. zimarł Jakub 1581, 1586, 1590 (2x), 1596, 1599 (2x), spekulanta lub kombinatora) — ni-
Appiani, brat Galeazza, a zarazem 1600 (2x), 1604 (2x), 1605, 1606 (4x), gdy nie dorobił się większego ma-
jego wierny towarzysz i współu- 1607 (2x), 1608 (4x), 1610, 1611 (2x), jątku. Z usposobienia był gwałtow-
czestnik wielu transakcji. Ostatnia 1612 (2x). W komisjach współdziała ny, porywczy, nie stroniący od bój-
wzmianka archiwalna o żyjącym i z następującymi muratorami prze- ki nawet w ostatnich latach swego
czynnym Galeazzu Appianim za- myskimi: z Andrzejem P er e gry nem podeszłego wieku. Niestety, nic nie
chowała się z dnia 1O.VIL1612 r. Bononim (158'1, 1596), Maciejem Trel- potrafimy powiedzieć ani o jego
Prawdopodobnie zmarł jeszcze w ką (1580, 1596, 1604), Andrzejem wykształceniu, ani bliżej o jego
tym roku lub następnym, jako (1581, 1586, 1587, 1606), Andrzejem mentalności, jednak niewątpliwie nie
sześćdziesięcioparoletni lub około Włochem (1590, 1599 — 2x, 1600), należał do grupy ówczesnych ar-
siedemdziesięcioletni człowiek. Póź- Andrzejem Bondzy (1600), Andrze- tystów-intelektualistów, a w samym
niej brak go w zespole rzeczoznaw- jem Kosiczem (1606 — 2x), Macie- Przemyślu w 2. połowie w. XVI
ców miejskich delegowanych do jem Laską vel Laskiem (>1590 — ustępował z pewnością Andrzejowi
spornych spraw budowlanych, wy- 2x), Melchiorem (1604, 1610, 1611), Bononiemu, na co jest aż nazbyt
stępuje natomiast wspomniana wy- Melchiorem Polonusem (1607), Mel- wiele dowodów. Dopiero w ostatnim
żej „Galacza vidua”, którą tym bar- chiorem Przychylnym (1608 — 2x, dziesięcioleciu swego życia, po na-
dziej można łączyć z naszym mura- 1612 — 2x), Stanisławem Maguszian- bytym wieloletnim doświadczeniu,
torem, ponieważ m.in. domaga się ką (1605), Stanisławem Lwowczy- nie mając już starszych konkuren-
zapłaty za cegłę. kiem (1606, 1608), Tomaszem Czyży- tów a zarazem i sił do pracy, był
Działalność zawodową prowadził kiem (1606), Wojciechem (1608, 1610). honorowany w gronie rzeczoznaw-
Galeazzo na trzech odcinkach. Być może, dokładna analiza ma- ców jako senior swego zawodu.

201
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Na podstawie zebranych materia- zjawiali się także i w Przemyślu winna dać ostateczną odpowiedź na
łów archiwalnych dowodnie został w latach 1540—(1570, by fortyfikować pytanie, czy Galeazzo Appiani kie-
wykluczony jakikolwiek współudział miasto i wznosić nowe, murowane dykolwiek i w jakikolwiek sposób
Galeazza Appianiego przy budowie domy. Kilku z nich pozostało tu na przyczynił się do budowy albo prze-
kościoła i klasztoru karmelitów Bo- zawsze. budowy zamku w Krasiczynie. Trze-
sych w (Przemyślu w latach 1624?— ba również powtórnie dotrzeć do
1630 oraz przy przebudowie tam- ziński Nie jest wykluczone, że Wł. Ło-
natknąwszy się w skardze, noty wzmiankowej przez Łozińskie-
tejszego zamku, która mogła być za- go i jakoby świadczącej o budowie
inicjowana najwcześniej po r. 1616, wniesionej
myśla pod
przez miejską radę Prze-
adresem spadkobierców przez Appianiego pałacu w Wojuty-
gdy Marcin Krasicki osiągnął urząd starosty Jana Tomasza Drohojow- czach, dokąd, jak Wiadomo, murator
starosty przemyskiego, a została za- dostarczał materiał. Nie wykluczone,
pewne rozpoczęta dopiero pod koniec skiego na postać muratora Galeazza iż na tej podstawie implikowano mu
życia starosty po r. 1620; po prostu Appianiego, zafascynowany bardzo autorstwo nie tylko wojutyckiego
Galeazzo Appiani w tym czasie już dźwięcznie i bardzo po włosku pałacu, lecz potem także innych
nie żył. brzmiącym imieniem i nazwiskiem,
Problematyczny jest też udział uznał Galeazza za najwybitniejszego dzieł; analogicznie, jak to miało
miejsce z Bonnonim, któremu na
Galeazza w manierystycznej prze- architekta na tym terenie i posta- podstawie notaty świadczącej, że
budowie zamku krasi czyńskiego. Jak nowił zapełnić — co wówczas miało sprzedał cegłę i wapno na budowę
często miejsce — próżnię, którą szkoły katedralnej w Przemyślu,
na razie, nie posiadamy na to żad- stwarzał
nego dowodu. Nie podał go też Ło- brak znajomości autorstwa
przypisano kierownictwo budowy tej
ziński. Bezpodstawna okazała się in- takich wybitnych dzieł, jak zamek szkoły (Wł. Sarna, a za nim M. Gę-
formacja Łozińskiego o udziale Ga- w Krasiczynie i pod wieloma wzglę- barowicz).
leazza w przebudowie zamku prze- dami analogiczny zamek w Prze- O ile otwarta jest jeszcze sprawa
myskiego i bezpodstawny także sąd, myślu. Równocześnie Łoziński po- jakiegokolwiek uczestnictwa Galea-
że Galeazzo został sprowadzony przez siadając dwór w pobliskich Kuń- zza Appianiego w budowie względ-
Marcina i był jego architektem nad- kowcach, miał także okazję spotkać nie przebudowie zamku w Krasiczy-
wornym. Galeazzo należał jeszcze do się z przemyskimi miłośnikami za- nie, o tyle zupełnie wykluczone jest
tej generacji muratorów północno- bytków, więc jest też bardzo praw- autorstwo jego w stosunku do tam-
dopodobne, że któryś z nich, po po- tejszych detali rzeźbiarsko-kamie-
-włoskich pochodzących z księstwa bieżnym przerzuceniu akt miejskich,
mediolańskiego i włoskich kantonów niarskich; co starałem się już wy-
Szwajcarii, która ciągnęła na połud- mógł mu udzielić owej bałamutnej kazać na innym miejscu, pisząc o
niowo-wschodnie tereny Rzeczypo- informacji. kontraktach Sebastiana Czeszka na
spolitej w latach 1520—1580. Mura- Planowana kwerenda w aktach roboty rzeźbiarsko-kamieniarskie do
torzy ci o różnych kwalifikacjach grodzkich i ziemskich przemyskich zamku w Dubiecku.

ADAM MAŁKIEWICZ

WENANTY DA SUBIACO - ANDREA SPEZZA — WALENTY VON SABISCH. Z PROBLE-


MATYKI HISTORYCZNEJ KOŚCIOŁA NA BIELANACH POD KRAKOWEM.
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Krakowskiego w dniu 23.VI.1970 r.)

Pokamedulski kościół na Biela-


dułów na Bielanach pod Krakowem, Boska z Dzieciątkiem (il. 1). Ten
nach pod Krakowem był już kilka- Kwart. Archit. ,i Urban. XII, 1967) zestaw świętych występuje często
krotnie przedmiotem badań, nie- wprowadził do dyskusji nowe ele- w dziełach związanych z zakonem
mniej stan naszej wiedzy o tym menty, zwracając uwagę na niejed- kamedulskim, założonym przez św.
obiekcie pozostawia wiele do ży- norodność budowli, której dwuwie- Romualda w oparciu o regułę be-
czenia; nawet zagadnienia dziejów żowa fasada została Wtórnie dodana nedyktyńską. Obu patronów zakonu
budowy i autorstwa w znacznym do istniejącego kościoła; tylko tę określają zwykłe atrybuty, spośród
stopniu pozostają otwarte. Podsta- drugą fazę budowy — zdaniem Kre- których wyróżnia się znacznymi roz-
wowe dane historyczne zebrał L. Za- ta — łączyć można ze Spezzą. Ale miarami, centralnym umieszczeniem
rewicz (Zakon kamedułów (...) w nawet ten ostatni artykuł, wymaga- w obrazie i szczegółowym opraco-
Polsce i na Litwie, Kraków 1871), jący zresztą sprostowań i uzupeł- waniem atrybut św. Romualda —
a udział Spezzy w budowie wydobył nień, ale nie rozwiązuje problemu model klasztoru kamedulskiego.
J. Pagaczewski (komunikat w Spraw. całkowicie. Nowych danych do dzie- Sposób trzymania go przez świętego
Kom. Hist. Sztuki VI, 1900). Prace jów budowy kościoła bielańskiego i wzajemna relacja między założy-
S. Tomikowicza (Bielany, Bibl. krak. dostarcza nie wyzyskane dotąd źród- cielem zakonu a wychylającą się z
XXVI, 1904, i Powiat krakowski, ło ikonograficzne, którego publika- obłoków Marią robią z całości sui
Teka Grona Kons. Galicji Zach. II, cję zapowiedziałem we wspomnianej generis obraz donacyjny. Pozwala
1906) i A. Małkiewicza (Zespół ar- monografii. to przypuszczać, że przedstawiony
chitektoniczny na Bielanach pod atrybut ikonograficzny jest zarazem
Krakowem 1605—1630, Zesz, Nauk. W pokamedulskim kościele w widokiem konkretnych zabudowań.
UJ, Prace z Hist. Sztuki I, 1962) Rytwianach (pow. sandomierski) Przedstawiony na obrazie model
niewiele nowego wnoszą w tym za- znajduje się obraz przedstawiający (il. 2), ujęty od strony pustelni, a
kresie. Dopiero W. Kret (Problema- śś. Benedykta i Romualda, którym więc — przy założeniu, że wyobra-
tyka artystyczna kościoła oo. kame- wśród obłoków ukazuje się Matka żony kościół jest orientowany — od

202
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

go, bryła kościoła z charakterystycz- Omawiany model różni się od


nym dla świątyń kamedulskich usy- kościoła bielańskiego dwoma tylko
tuowaniem dzwonnicy, wreszcie pół- elementami: innym kształtem hełmu
koliste okno w górnej kondygnacji przy prezbiterialnej dzwonnicy i —
tylnej elewacji (il. 3) potwierdzają przede wszystkim — brakiem dwu
prawdziwość takiej interpretacji. wież frontowych. Opuszczenie tak
Z drugiej strony odmienne ukształ- istotnego członu budowli nie mogło
towanie terenu (w malowanym mo- tu być przypadkowe, toteż przyjąć
delu opadającego tarasami ku pd.), należy, że obraz rytwiański nama-
brak w Rytwianach skrzydeł zabu- lowany został przed wzniesieniem
dowań klasztornych przy kościele, wież fasady kościoła bielańskiego,
wreszcie różnice w strukturze i roz- którego trzecia wieża nakryta jesz-
członkowaniu wsch. elewacji kościel- cze była wówczas prowizorycznym
nej, każą wykluczyć identyfikacje dachem namiotowym. Widok ten za-
przedstawionego na obrazie zespołu skakuje ponadto zupełnie wyjątko-
architektonicznego z kamaldolą ryt- wym ujęciem „od tyłu”, a nie od
wiańską. strony fasady kościoła. Celowość ta-
Przedstawiony model wykazuje kiego ujęcia uzasadnić może tylko
natomiast uderzające zbieżności z hipoteza, że w momencie powstania
krakowskim klasztorem kamedul- Widoku fasada bielańska nie tylko
skim na Bielanach .Identyczne jest nie miała wież, ale pozostawała w
ukształtowanie terenu, rozplanowa- stanie surowym, nie nadawała się
nie pustelni i usytuowanie po obu więc do przedstawienia na obrazie.
stronach kościoła niewielkich dzie- Dla odtworzenia dziejów budowy
dzińców otoczonych zabudowaniami kościoła istotne jest więc możliwie
dokładne ustalenie daty powstania
(il. 4; na obrazie Widoczne są ich obrazu,
wsch. skrzydła). Szczególne jednak stanowiącej terminus a quo
U. 1. Wenanty da Subiaco, obraz podobieństwo zaznacza się w ele- budowy wież, a zapewne także osta-
śś. Benedykta i Romualda. (Fot. wacjach kościołów (il. 5). Identycz- tecznego opracowania fasady.
A. Pawlikowski, klisza w zb. Mu- ny jest zarówno ich ogólny schemat, Rytwiański obraz śś. Benedykta
zeum UJ) jak i kształt i rozmieszczenie okien, i Romualda nie jest sygnowany ani
a nawet detale (spływy zakończone datowany, jednak jego autorstwo
wazonami, okulus w przyczółku). nie budzi wątpliwości. Wchodzi on
Daleko posunięta wierność szczegó- bowiem w skład zespołu znajdują-
wschodu, interpretowany był do- łów każę rozpoznać w atrybucie św. cych się w Rytwianach obrazów, co
tychczas (m.in. w Kat. zab. sztuki Romualda dokładny widok Bielan, do których poświadczone jest po-
w Polsce) jako widok klasztoru w malowany bądź bezpośrednio z na- średnio autorstwo kamedulskiego
Rytwianach. Ogólna zasada pierwot- tury, bądź też w oparciu o wyko- malarza o. Wenantego da Subiaco;
nej dyspozycji, eremu rytwiańskie- nane z natury szczegółowe rysunki. na dublującym jeden z nich (Ado-
racja Matki Boskiej przez benedyk-
tynów i kamedułów) płótnie znaj-
duje się nawet napis (XVIII-wiecz-
ny?) „AD 1627 pinxit P. Vena(n)ti(us)
Ord. Cam. Erem. S. Rom.” — za-
pewne skopiowany z rewersu obra-
zu. Wenanty, czynny w latach 1624—
1627 na Bielanach, przebywał w
latach 1627—4632, piastując od r.
1629 godność przeora, i — według
współczesnych świadectw — „cały
niemal kościół pędzlem przyozdobił”.
Cały zespół atrybuowanych mu obra-
zów rytwiańskich datowany jest
więc ogólnie na lata 1627—1632.
W niepublikowanych notatkach
L. Zarewicza znajduje się oparta na
archiwaliach wiadomość, że w lipcu
r. 1625 przesłano z Bielan do klasz-
toru rytwiańskiego nie określony
bliżej obraz Wenantego. Ponieważ
zaś interesujący nas obraz różni się
kształtem od pozostałych i na nim
właśnie znajduje się widok ■— i to
bardzo wierny ■— kamaldoli bielań-
skiej, identyfikowanie go ze wspom-
nianym przez Zarewicza dziełem
Wenantego wydaje się w pełni uza-
II. 2. Widok klasztoru komedułów na Bielanach pod Krakowem, sadnione. Najprawdopodobniej więc
fragment il. 1. powstał on w 1. połowie r. 1625,
203
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

a w trzech fazach. Pierwsza faza,


obejmująca lata 1609—1616 (1617) za-
koyczyła się runięciem niemal ukoń-
czonej budowli. Sprawa autorstwa
projektów tego kościoła pozostaje
nadal niejasna, nie można również
Określić rozmiarów katastrofy bu-
dowlanej. Druga faza, około r. 1618,
wiąże się z nazwiskiem Spezzy, któ-
remu przypisać należy odbudowę
kościoła i wykonanie projektów fa-
sady. Nie wiadomo, czy architekt
ograniczył się do rekonstrukcji pier-
wotnej bryły świątyni, czy też wpro-
wadził jakieś dalej idące zmiany w
jej wyglądzie. Trzecią wreszcie fazę
wyznaczają w przybliżeniu daty 1625
(ewentualnie 11627) i 1630. W tym
czasie wzniesiono obecną dwuwieżo-
wą fasadę, przejmującą zresztą nie-
które elementy pochodzące z wcześ-
niejszych faz budowy.
Trudny do rozstrzygnięcia jest
problem autorstwa zrealizowanej fa-
sady. Za przypisaniem jej Spezzy
przemawia wiadomość o wykonaniu
II. 3. Rytwiany. Elewacja wsch. koś- przezeń rysunków (projektów) w r.
cioła pokamedulskiego. (Fot. M. Gro- 1618, a także podobieństwo niektó-
chal) rych form detalu fasady do wystę-
pujących w innych budowlach, w
których .powstaniu uczestniczył. Jed-
choć nie można wykluczyć, że na- nak więcej jest przeciwnych argu-
malowany został dopiero po prze- mentów. Budowę obecnej fasady
niesieniu się Wenantego do Rytwian. rozpoczęto w 7—8 lat po powstaniu
Przy przyjęciu pierwszej — bardziej projektów Spezzy, gdy architekt
zresztą prawdopodobnej —i daty, przebywał już od paru lat w Cze-
atrybut św. Romualda ukazuje stan chach; okładzinę kamienną wykonał
kościoła bielańskiego w r. 1625; w lapicyda Jakub, a nie zaangażowani
drugim wypadku — w r. 1627, kie-
dy to najpóźniej artysta mógł wy-
konać rysunki, służące mu potem
przy malowaniu obrazu.
W odniesieniu do dziejów budo-
wy kościoła bielańskiego dysponu-
jemy kilkoma zaledwie datami. Mi-
kołaj Wolski ufundował klasztor bie-
lański w r. 1604. W latach 1605—1609
wznoszono domki pustelnicze. 4 ma-
ja 160'9 położono kamień węgielny
pod budowę kościoła. Niemal ukoń-
czony kościół zawalił się późną je-
sienią r. 1617 (Zarewicz, j.w.), bądź -

— co wydaje się bardziej prawdo-


podobne — r. 16:16 (notatki Zarewi-
cza). 6 marca 1618 architekt Andrea 9I !-■-loo
I I T- l | t
Speaza zawarł z kamieniarzami Je-
rzym Balarinem i Janem Kinkow-
skim kontrakt na nie określone bli- U. 4. Bielany, Plan klasztoru kame-
dułów, rekonstrukcja stanu z w.
żej „wszystkie kamieniarskie roboty XVII (oprać, autor). Skala 1 : 2000
i na wykładanie facjaty kościoła
itd.” zgodnie z jego projektami (Pa-
gaczewski, j.w.). Jak świadczy oma-
wiany obraz, jeszcze w r. 1625 (a lach). Prace wykończeniowe (głów-
może nawet 1627) kościół nadal nie nie przy dekoracji kaplic) trwały
miał fasady. W r. 1630 budowa była nadal a dopiero w r. 1642 nastąpiło
w zasadzie ukończona: fasadę wyło- poświęcenie kościoła.
żył kamieniem lapicyda Jakub (te- Zestawione powyżej dane pozwa- U. 5. Bielany. Elewacja wsch. koś-
stament Wolskiego), wykonano też lają stwierdzić, że budowa kościoła cioła kamedułów. (Fot. P. Mali-
wyposażenie wnętrza (data na stal- bielańskiego przebiegała nie w dwu, szewski)

204
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

przez Spezzę kamieniarze. Nie wy- bardziej, że wobec znikomej ilości indywidualny styl artysty przyjmo-
kulcza to realizacji w latach 1625— zachowanych jego dzieł oraz znisz- wano cechy ogólne, charakteryzu-
1630 pozostawionego przez Spezzę w czenia w czasie ostatniej wojny wię- jące pewien wywodzący się z Włoch
rękach kamedułów bielańskich bądź kszości rysunków architektonicznych kierunek architektury środkowoeu-
Wolskiego projektu dwuwieżowej fa- dysponujemy zbyt szczupłym ma- ropejskiej tego czasu. Dlatego, opie-
sady; byłby on jednak niewątpliwie teriałem dla badań porównawczych. rając się na tym samym materiale
znany Wenantemu, fakt zaś, że ten Można tylko ogólnie stwierdzić, że porównawczym, przypisywano Spez-
go nie wyzyskał — jak często wów- styl fasady bielańskiej nie jest zy bądź cały kościół bielański (Mał-
czas robiono — dla przedstawienia sprzeczny ze stylem twórczości Sa- kiewicz), bądź tylko fasadę (Kret).
na obrazie budowli w zamierzonej bischa, ukształtowanym pod prze- Tym bardziej zaś do błędnych
ostatecznej formie, zdaje się prze- możnym wpływem architektury wniosków prowadzi podjęta przez
mawiać przeciwko temu przypusz- włoskiej — zwłaszcza Włoch pół- W. Króta próba wykazania na pod-
czeniu. Wreszcie — dwuwieżowa nocnych. stawie samej tylko analizy styli-
fasada nie występuje w żadnym in- Analiza porównawcza okazuje się stycznej zależności szeregu budowli
nym związanym ze Spezzą kościele. niezbyt przydatna dla rozstrzygnię- od twórczości Spezzy, a nawet włą-
Choć przytoczone argumenty nie cia problemu autorstwa fasady bie- czenia ich w oeuvre tego architekta.
wykluczają w odniesieniu do fasady lańskiej ze względu na niemożność W dalszych badaniach postulować
bielańskiej autorstwa Spezzy, to bezspornego określenia osobistego więc należy ścisłe rozgraniczenie
czynią je wysoce problematycznym. stylu i zasobu form architektonicz- faktów od hipotez.
Innym wchodzącym w grę ar- nych charakteryzujących twórczość W świetle przedstawionego w ni-
chitektem jest wrocławianin Wa- obu branych pod uwagę architek- niejszej pracy materiału za udowod-
lenty von Sabisch, który wykonał tów. Podobnie bowiem jak Sabisch, nione uznać można następujące
dla Wolskiego jakieś — nie datowa- również Spezza jest postacią enig- stwierdzenia odnoszące się do koś-
ne ■— projekty kościoła bielańskiego matyczną. Jego udział w powstaniu cioła bielańskiego:
(Tomkowicz, komunikat w Pracach liczhych budowli — choć stwierdzo- 1. wyodrębnienie trzech faz bu-
Kom. Hist. Sztuki II, 1922). Pro- ny archiwalnie — trudny jest do dowy,
jektów tych nie udało się odszukać, ścisłego określenia. W niektórych 2. wyznaczenie terminu a quo
nie wiadomo więc, do której fazy przedsięwzięciach budowlanych u- wzniesienia obecnej fasady,
budowy mogły się odnosić. Ponie- czesitniiczył tylko przelotnie, w po-
waż zaś właśnie około r. 1625 Wol- zostałych zaś współdziałał z innymi 3. oddzielenie tego, co Spezza
ski przebudował według projektów architektami o podobnej orientacji zrobił (odbudowa I kościoła, jakieś
Sabischa kościoły w Kłobucku i artystycznej (Sebregondi, Pieroni). projekty fasady) od tego, co można
Krzepicach, których detal wykazuje Wyodrębnienie pierwiastków „spez- próbować z nim łączyć (zmiany w
podobieństwo do występującego na zowskich” jest tym trudniejsze, że wyglądzie odbudowanej świątyni,
Bielanach, hipoteza o autorstwie budowle te, z reguły nie ukończone, obecna fasada).
Sabischa w odniesieniu do fasady a częstokroć później przekształcane, Wszystkie inne wnioski traktować
wydaje się uzasadniona. Potwierdzić w zasadniczym zrębie wznoszone należy jako hipotezy wymagające
ją, bądź obalić, może tylko odna- były już po śmierci architekta. Nic sprawdzenia w trakcie dalszych ba-
lezienie rysunków architekta, tym więc dziwnego, że za określające dań.

SZTUKA ŚREDNIOWIECZNA W WIELKOPOLSCE.


SPRAWOZDANIE Z KONFERENCJI NAUKOWEJ W POZNANIU 22 i 23 X. 1969 R.

W dniach 22 i 23 października głosiła dr Krystyna Józefowiczów- do Trzemeszna trzeba by odnosić


1969 r. Oddział Poznański Stowa- na. Wbrew wątpliwościom podno- wzmiankę w żywocie Ottona z Bam-
rzyszenia Historyków Sztuki zorga- szonym m.in. przez prof. G. Labudę bergu o okupie złożonym z woli
nizował ogólnopolską konferencję sądzi, że odsłonięty przez nią w la- Bolesława Krzywoustego w 1127 r.
naukową poświęconą sztuce średnio- tach 1947—50 kościół Trzemeszna I przez księcia pomorskiego Warcisła-
wiecznej w Wielkopolsce. Po sesji (bazylika z kryptą pod chórem) po- wa „na ołtarzu św. Wojciecha mę-
barokowej w 1958 r. i renesansowej chodził z końca X w. i posiadał czennika na potrzeby kanoników
w 1967 r. było to trzecie spotkanie pierwszy grób św. Wojciecha, czczo- służących Bogu w o w y m miejscu”.
poświęcone historii sztuki tego re- ny także po translacji jego ciała do Zdaniem autorki kanonicy trzemesz-
gionu. Gniezna w 999 r. W sepulchrum neńscy otrzymali ten okup już po
Konferencję otworzył vice-prezes trzemeszneńskim była jej zdaniem „instauracji” przez Krzywoustego,
Oddziału Poznańskiego SHS dr Ta- przechowywana od owrego czasu re- zatem po przebudowie swego koś-
deusz Rudkowski. Obradom pierw- likwia ramienia św. Wojciecha i dla- cioła na bazylikę z transportem i sy-
szego dnia przewodniczył prof. dr tego po ograbieniu przez Czechów stemem krypt wokół sepulchrum
Aleksander Gieysztor. Referat pro- w r. 1093 Gniezna z relikwii mę- (Trzemeszno HI); przebudowę nale-
gramowy „Pozycja Wielkopolski w czennika, jedynym ich posiadaczem żałoby wtedy datować na lata
polskiej i europejskiej sztuce śred- w Polsce pozostał klasztor trzemesz- 1114—-24 tj. po pielgrzymce Krzywo-
niowiecza” wygłosił prof .dr Gwido neński. Dokumenty z lat 1145—47 ustego a przed podbojem Pomorza.
Chmarzyński. zaświadczają odbudowę trzemesz- Nówe badania autorki nad archi-
Drugi referat „Niektóre proble- neńskiego klasztoru przez Bolesława tekturą Trzemeszna II wykazały je-
my romańskiego Trzemeszna” wy- Krzywoustego. Nie do Gniezna, a go związki z budownictwem reformy

205
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

kościelnej końca XI i 1. poł. XII w. mamii architektury omawianego krę- budowie uzyskano przestronne prez-
(podział bazyliki na kościół kleru gu i sfery jego oddziaływania sta- biterium, szerokim łukiem tęczowym
i kościół laików), jednak zarazem nowią związki personalne, kościelne otwarte do naw. Zachowano zasad-
i różnice z kanonem przyjętym w i rodowe fundatorów. Długa lista niczy układ trzech naw, oparty na
bazylikach reformowanych. Przede przykładów świadczy, że koalicja starych murach, lecz likwidacji uległ
wszystkim w chórze brak tu bocz- rodów i stronnictwa reformy w transept. Przebudowę rozpoczęto w
nych naw, niezbędnych w kościołach swych budowlach kościelnych się- XIII w. w partii wsch., a zakończo-
reformy dla ołtarzy dodatkowych. gała najchętniej do repertuaru form no w XVI w. Wbudowaniem skle-
Nie ma przed ćhórem hirsaugijskie- wykształconych w kręgu alemansko- pień gwiaździstych i kryształowych.
go chorus minor. Jest za to pod szwabskim, tzn. do swej rodzimej Z przebudową gotycką łączy się
chórem krypta, mimo iż w tym architektury. Tak też było zapewne wysoki nasyp wokół kościoła i w
czasie krypty zaczynają zanikać. Do z restaurowanym po 1113 r. Trze- dziedzińcu klasztornym, który był
schematów budownictwa reformy mesznem II, w którego kanonickim konsekwencją podniesienia posadzki
można by zaliczyć w Trzemesznie II kościele swobodnie posłużono się wnętrza. Obiekt wymaga jeszcze
kolumnowy korpus z dwuwieżową modelem bazyliki bodeńskiej sprzed dalszych, gruntownych prac badaw-
fasadą zach. Ale jest on tu krótki, reformy oraz elementami wypraco- czych.
czteroprzęsłowy i mieści się na rzu- wanymi przez benedyktynów z Hir- Dyskusję nad referatami rozpo-
cie -kwadratu oraz występuje w po- sau. Autorka postawiła hipotezę, że czął ks. doc. dr Władysław Smoleń
łączeniu z bardzo charakterystycz- swe związki z fundacjami Zahrin- podkreślając konieczność rozpatry-
ną formą chóru, o płasko zamknię- gerów i Achalmów Trzemeszno II wania problemów związanych z hi-
tych wisćhodnidh ścianach i pod- zawdzięcza osobie św. Ottona z storią sztuki na szerokim tle hi-
budowanego kryptą zwróconą na Bambergu; jego bliskie pokrewień- storii politycznej i historii kultury
zachód, ku mieszczącemu się pod stwo z Achalmami łatwo wykazać i przyjmowania pojęć estetycznych
skrzyżowaniem naw sepulchrum. na podstawie źródeł, wiadomo rów- pokoleń tworzących badaną przez
Taki zespół cech odnajdujemy w nież o jego wpływie na Krzywo- nas sztukę. Na początku państwo-
licznych, bliskich sobie wariantach ustego. Autorka przypuszcza więc, wości Polski podział na architekturę
w romańskiej architekturze okolic że to Otto z Bambergu aranżował kościelną i świecką nie jest właści-
Jeziora Bodeńskiego, przy czym małżeństwo polskiego dynasty z Sa- wy, gdyż murowane kościoły i ka-
poczynając od tzw. grupy Einsiedeln lomeą z Berg, a zapewne także jej plice będąc widocznym przejawem
(1. poł. XI w.) jest on typowy dla dwu sióstr w Czechach. władzy książącej, nabierają przez to
zwykłych klasżtorów. Wydaje się. Ostatni referat sesji przedpołud- także świeckiego, a nawet politycz-
iż w ’ tworzeniu się tego średniego niowej wygłosił inż. Aleksander nego znaczenia.
modelu niemała rola przypadła for- Holas „Kościół romański w Mogil- Dr Jerzy Pietrusiński nawiązując
mie ottońskiego kościoła w Oberzell nie”. Autorzy dotychczasowych ba- do referatu prof. Chmarzyńskiego
na Reichenau, z uproszczonym beza- dań wysuwali twierdzenie, że pier- uważa, że o geografii artystycznej
psydowym chórem, kryptą i krótką wotny kościół był bazyliką trójna- w Polsce można mówić najwcześniej
4-arkadową nawą. Natomiast dwie wową, filarową, bez transeptu, od połowy XII w. Sztuka Wielko-
wieże zachodnie zapoczątkowane w z wyodrębnionym prezbiterium z polski Mieszka III jest twórczością
klasztorach Muri (1032), św. Aure- apsydą i pod nim kryptą, z jedną lokalną, włączając w to nawet
liusza w Hirsau (po 1059) i w ka- wieżą na osi od zach. ponad kryptą i drzwi gnieźnieńskie, ale równo-
tedrze w Konstancji (1052—89), przy- sklepioną z filarem. Przyjęto rów- cześnie reprezentatywną dla całego
szły bez wątpienia z górno-reńskiej nież, że nawy boczne były przekryte środowiska polskiego. Nie uważa też
grupy Strassburg—Limburg (ok. kolebką; istniejący luk podbudowy budowy kościoła dominikanów w
1025). W świetnej szkole Konstancji chóru muzycznego jest dawną ar- Poznaniu za datę przełomową, gdyż
i Reichenau wypracował się zara- kadą wieżową, a poziom pierwotny jest on tylko powieleniem innych
zem styl monumentalnej kamieniar- naw znajdował się 40 cm poniżej istniejących wcześniej wzorów do-
ki szeroko promieniujący od końca obecnego. W wyniku przeprowadzo- minikańskich. Przechodząc do refe-
XI w. z pd.-zach. obszaru, zwłasz- nych badań powstaje nowa koncep- ratu dr Józefowiczówny uważa, że
cza poprzez realizacje hirsaugijskie. cja pierwotnego założenia prze- być może, uda się znaleźć ściślejsze
W sumie bazyliki bodeńskie wytwo- strzennego kościoła. Była to w pełni zwiążki Trzemeszna z wrocławskim
rzyły niewątpliwie świadomie typ skrystalizowana bazylika romańska, kościołem NMP na Piasku. Przyj-
budowli czysto konstruktywistycz- trój nawowa, filarowa, o trzech przę- mowania powiązań rodowych fun-
nej, trafnej w proporcjach ale nie- słach, z transeptem, dwiema wie- datorów jako drogi przenoszenia się
ozdobnej; znalazły też całą serię na- żami zach., emporą i kryptą mię- podstawowych typów architektonicz-
śladownictw, nieraz daleko przeno- dzywieżową oraz z wydzieloną częś- nych nie uważa za najwłaściwsze.
szonych dzięki kontaktom klasztor- cią chóru, podzielona w pionie na Mogą one znaczyć drogi przybywa-
nym i rodowym. Trzemeszno II włą- dwie sklepione kondygnacje, zam- nia warsztatów budowlanych lub
cza się w drugą fazę ich oddziały- knięte od wsch. apsydami. Na skrzy- konwentów, ale nie zasadniczych
wania, jest przy tym charaktery- żowaniu naw mogła znajdować się koncepcji artystycznych. Zwracając
styczne, że otrzymało zarys chóru wieża. Prelegent sądzi, że dwupozio- się do inż. Holasa dyskutant zgadza
uproszczony na kształt starego mowe rozwiązanie partii wsch. nie się całkowicie z jego koncepcją fa-
św. Jerzego z Oberzell-Reichenau, odpowiadało późniejszym potrzebom sady dwuwieźowej kościoła w Mo-
zapewne skutkiem konieczności za- i chęć stworzenia obszernego prez- gilnie i uważa ją w świetle przed-
chowania krypty z sepulchrum. biterium była zasadniczym powodem stawionego materiału za bezsporną.
W jej przebudowie wzór św. Jerze- przebudowy gotyckiej. W poziomie Natomiast wyklucza możliwość ist-
go i katedry w Konstancji wydaje empory międzywieżowej przyjęto nienia chóru kościelnego, tak jak
się niewątpliwy. Kamieniarka Trze- poziom naw z głównym portalem go rekonstruuje badacz, podkreśla-
meszna II jest późnohirsaugijska. w osi, do tego poziomu obniżono jąc nieprawdopodobieństwo umiesz-
Autorka wskazała dalej, jak intere- sklepienie krypty wsch. dolnej a po czenia go w miejscu niedostępnym
sujące tło dla powiązań między for- usunięciu sklepienia górnego i nad- z empory. Zresztą tylko część prez-

206
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

biterium pochodzi dowodnie z XIII ukowe uzyskane w dotychczasowych go środowiska twórczego, a do kiedy
w., a początki budowy kościoła mo- pracach muszą być obecnie, w kon- obserwujemy na tym terenie wy-
gilneńskiego należy przesunąć na frontacji z wynikami współczesnych łącznie importy i naśladownictwa
koniec wieku XI, a najpóźniej na badań historii sztuki, oceniane ne- obcych form. Jak to już wcześniej
pierwsze lata XII-go. gatywnie. Sąd ten jest tym bardziej autor ustalił, w artykule poświęco-
Prowadzenie sesji popołudniowej przykry, iż dotyczy przedmiotu, któ- nym gotyckiej architekturze Wielko-
objął prof. dr Zygmunt S wiechow- ry był uważany za najpełniej opra- polski (publikowanym w I t. Dzie-
ski, który też pierwszy zabrał głos cowany w całej polskiej mediewis- jów Wielkopolski), środowisko to
w kontynuowanej dyskusji. W świet- tyce. Jednakże dotychczasowe bada- było zasadniczo od XIII do XVI w.
le ostatnich badań teza Łuszczkie- nia były podejmowane z zasady na terenem artystycznych wpływów
wicza o związkach artystycznych marginesie większych opracowań lub Śląska, Nowej Marchii, Branden-
śląsko-kujawskich w epoce romań- miały charakter wyłącznie przyczyn- burgii, Pomorza Zach, i Prus. Próby
skiej uległa zachwianiu, przynaj- karski (prace magisterskie). Nie wy- sformułowania własnego (wyłącznie
mniej odnośnie do rzeźby. Zarówno korzystano w nich całego materiału w ostatniej ów. XV w. 1 1. poi.
analiza artystyczna, jak i badania źródłowego i zupełnie nie podjęto XVI w.) polegały jedynie na „pry-
paleograficzne przeczą związkom badań samej struktury budowlanej. mityzowaniu” wcześniej (do ok. 1470)
warsztatów tympanonów wrocław- Gotycka architektura Wielkopolski przyjętych wzorów. W ten sposób
skich i strzelneńskich. Bardzo inte- wydaje się być w całokształcie ba- powstawały w naszym środowisku
resująca jest hipoteza prof. Chma- dań nad polską sztuką średniowiecz- wyłącznie dzieła stojące na pograni-
rzyńskiego dotycząca związków ną tematem niezwykle ważnym. czu sztuki wielkiej i ludowej. Spo-
Wielkopolski z Mazowszem w epoce Wskazywano już, że z tego terenu strzeżenia te doprowadziły do skon-
gotyckiej, ale nie można pomijać pochodzą XV-wieczne zabytki prze- kretyzowania paru przesłanek meto-
płynących na Mazowsze z północy wyższające swą klasą artystyczną dologicznych. 1°. należy na drodze
wpływów architektury krzyżackiej. obiekty z innych obszarów Polski, pełnego rozpoznania obiektów (opra-
Dyskutując z dr Józefowiczówną, Wysunięto nawet tezę o wiodącej cowanych w formie katalogu) usta-
nie widzi konieczności poszukiwa- roli Wielkopolski w późnogotyckim lić typologiczny i formalny rozwój
nia wzorów dla kościoła w Trze- budownictwie naszego kraju. Z dru- architektury wielkopolskiej. Należy
mesznie aż w kręgu jeziora Bodeń- giej strony stoimy dzisiaj w bardzo ją badać w kontekście zabytków
skiego. Byłoby to obowiązujące kil- korzystnej sytuacji badawczej. Dys- z terenu Śląska, Nowej Marchii,
Brandenburgii, Pomorza Zach,
kadziesiąt lat wcześniej, ale w XII w. ponujemy bowiem prawie komplet-
słuszniejsze może będzie odwołanie nym katalogiem zabytków i nie- i Prus, bowiem one właśnie były
się do bliższych wzorów sasko- zwykle cenną pracą źródłową do- wzorami dla mistrzów pracujących
-turyngskich, a ewentualnie i west- tyczącą dziejów średniowiecznych na naszym obszarze. Natomiast roz-
falskich. Dyskutant zakwestionował parafii wielkopolskich (pióra J. No- patrywanie sztuki wielkopolskiej
rekonstrukcję chóru kościoła w Mo- wackiego). Na przykładach trzech jako zjawiska analogicznego do
gilnie przeprowadzoną przez inż. prac magisterskich wykonanych na twórczości Małopolski lub Mazow-
Holasa. Natomiast gdyby przyjąć Uniwersytecie im. M. Kopernika w sza jest nieporozumieniem badaw-
przesklepienie krypty wsparte dwo- Toruniu, autor stara się dać odpo- czym. 2°. W postulowanych bada-
ma rzędami kolumn, a więc znacz- wiedź na pytanie: jaki charakter niach należy starać się w pierwszym
nie niższe, można by otrzymać pra- powinny posiadać monografie po- rzędzie zdeterminować indywidual-
widłowe wyniesienie prezbiterium. szczególnych zabytków oraz jaki po- ny wyraz formalny wielkopolskiej
Dr Krystyna Józefowiczówną w winien być zakres ich problematyki. twórczości architektonicznej. Wów-
replice podtrzymywała t e z ę o pro- Jest przekonany, iż głównym ich czas jeszcze wyraźniej uwydatni się
weniencji trzemeszneńskiego koś- zadaniem powinno być precyzyjne jej „prymitywizm”, który będziemy
cioła. Jakkolwiek elementy detalu spenetrowanie samego obiektu (opis), musieli uznać za miejscowy „genre”.
architektonicznego westfalskiego są oraz poprzez krytyczną analizę źró- Gdy dojdziemy do wniosku, że ru-
bliższe, to jednak całość założenia deł, najpełniejsze odtworzenie hi- stykalizm i przeciętność jest istotną
znajduje pełne analogie tylko w storii zabytków. W oparciu o analizę cechą omawianej architektury, to
kręgu jeziora Bodeńskiego. Są to w struktury budowlanej należy odtwo- musimy również ustalić przyczyny
tym czasie farmy już passeistyczne, rzyć proces powstawania i nawar- tego wcale nie marginesowego zja-
ale ten fakt nie może upoważniać do stwiania się budowli. Rezultatem wiska. Potwierdza to wiele przykła-
ich odrzucenia. Związki genealogicz- tych badań powinna być rekonstruk- dów „prymitywnego” późnogotyc-
ne były tylko potwierdzeniem wy- cja pierwotnej koncepcji architek- kiego malarstwa i rzeźby wielko-
pracowanych uprzednio tez. Podob- tonicznej obiektu. Na przykładzie polskiej, które trudno zestawić
nie jak poprzednicy, nie zgadza się pracy magisterskiej poświeconej roz- z klasą artystyczną zabytków z nad
z rekonstrukcją chóru kościoła w wojowi szczytów gotyckich budowli Odry. Gdy uznaje się zabytki tzw.
Mogilnie, gdyż tzw. krypta jest je- wielkopolskich starał się przedsta- grupy kościołów kalisko-lubelskich
dynie śladem pierwotnego kościoła wić możliwości, jakie kryją w sobie za rodzimą mutację sztuki europej-
z XI w. i nie może stanowić punktu szeroko pojęte badania morfologii skiej, to również późnogotyckiie bu-
wyjścia przy rekonstrukcji budowli elementu architektonicznego. Oka- dowle Wielkopolski powinniśmy za-
XIIT-wieczn ej. zało się, że można w tych badaniach kwalifikować jako reprezentantów
Inż. Aleksander Holas jest zda- ustalić nie tylko bezwzględną chro- sztuki typowo narodowej. Ta kon-
nia, że jakkolwiek dwupoziomowość nologie i rozwój typologiczny po- kluzja jest bardzo kłopotliwa, ak-
chóru kościoła w Trzemesznie może szczególnych przykładów, lecz rów- centuje bowiem prymitywizm jako
wydawać się dziwna, to jednak ca- nież uzyskać odpowiedzi na znacz- cechę wyróżniającą. Niemniej jed-
łość zachowanych reliktów zmusza nie ogólniejsze pytania, jak np.: od nak, jest koniecznością badawczą.
do takiej właśnie rekonstrukcji. jakiego momentu mamy do czynie- Zjawisko to należy analizować po-
Kolejny referat wygłosił dr hab. nia w architekturze Wielkopolski ze sługując się kryteriami nie wyłącz-
Marian Kutzner „Gotycka architek- zjawiskami indywidualnymi, tzn. nie estetycznymi, lecz widzieć w nim
tura w Wielkopolsce”. Rezultaty na- charakterystycznymi dla miejscowe- pewien fenomen społeczny, bowiem

207
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

późnogotycką architekturę wielko- była rekonstrukcji gotyckiego na- chęć uczczenia pierwszego króla Pol-
polską warunkują takie fakty: 1° grobka Chrobrego. Autor uzasadnił ski przez królów po zjednoczeniu -—
Brak do pocz. XVI w. cechów mu- pogląd, że rzeźba Madonny z Mu- manifest ideologicznej integracji
rarzy, kamieniarzy i cieśli. Obce zeum Narodowego w Poznaniu, wią- Państwa i legitymizmu.
warsztaty budowlane które tu przy- zana zwykle z nagrobkiem, nie sta-Ostatni referat pierwszego dnia
bywały, były z zasady, zaangażowa- nowi odpowiednika postaci Chry- wygłosiła mgr Zofia Krygierowa:
ne do jednej a maksimum trzech re- stusa wmurowanej w obecny sarko- „Z zagadnień recepcji stylu piękne-
alizacji. 2°. W pocz. XVI w. na na- fag. Konfrontacja opisu Patelskiego go w Wielkopolsce”.
szym terenie stosunek ilości kościo- i tzw. ryciny Patelskiego pozwoliła W dyskusji ks. doc. dr Bolesław
łów drewnianych do murowanych stwierdzić niedokładności opisu i Przybyszewski zwrócił uwagę, że
kształtował się jak 3:1. 3°. Główny- sprostować nieścisłości dotychczaso- istnieją relikwiarze pozbawione w
mi fundatorami ówczesnych świątyń wych rekonstrukcji. Nie wslzystkie dekoracji wizerunków świętych (np.
byli rycerze, jedno lub dwuwiośko- postacie na bokach tumby przedsta- relikwiarz Karola Wielkiego w Ak-
wi, którzy nie mogli udźwignąć wiały apostołów; były tu także wizgranie sprawiony prlzez Frydery-
kosztów budowy. 4°. Od poł. XV w. przedstawienia proroków. Analiza ka Barbaroissę). Znamy jeszcze inny
brak w Wielkopolsce elity kultural- ryciny pozwala sądzić, że król w przykład nagrobka traktowanego ja-
nej, która kształtowałaby gusty lewej ręce trzymał berło, w prawej ko relikwiarz, mianowicie pomnik
miejscowego społeczeństwa. 5°. Pol- jabłko. Można było też stwierdzić, grobowy cesarza Henryka II i jego
ska leżała wówczas na rubieżach że cała struktura nagrobka została żony św. Kunegundy w katedrze w
Europy, z dala od głównych centrów w okresie baroku zmieniona m.in. Bambergu.
ars ty stycznych. Autor postuluje, aby przez budowanie impostów. Także Mgr Aleksandra ^wiechowska za-
skoncentrować uwagę na problema- płyta wierzchnia została zastąpiona pytała, czy istnienie ołtarza przy
tyce społecznego uwarunkowania nowszą, na której umieszczono w tumbie Bolesława I zmieniłoby pod-
sztuki Wielkopolski. W tym kontek- dwóch rzędach wyjątkowo długi na- stawową tezę doc. Kębłowskiego,
ście będziemy widzieli nie tylko pry- pis. Musiał on być pierwotnie wy- gdyż o takim ołtarzu jest mowa w
mitywizm miejscowej twórczości lecz kuty ze znacznymi skrótami, co źródłach archiwalnych. Doc. dr Ali-
potrafimy uzasadnić jej indywidual- mogło być powodem błędnych lekcji. cja Kamzowa podkreśliła znaczenie
ność i wartości. Następnie autor podjął zagadnienie, sceny Zwiastowania na nagrobku
Mgr Zofia Rozanow ustosunko- czy pomnik ten może być uważany Chrobrego, jako początku aktu zba-
wując slię do krytycznej uwagi pre- za pomnik świętego i doszedł do wienia, w który każdy zmarły
legenta o stanie bibliotek kapitul- wniosku negatywnego. W przedsta- chciałby się włączyć.
nych w Wielkopolsce uważa, że wieniu Chrobrego brak jakichkol- Zdaniem ks. doc. dr Władysława
organizacja ich różniła się od biblio- wiek cech „hagiograficznych”. Po- Smolenia przedstawienie sceny Bo-
tek Europy zach. znacznie mniej- mijając sprawę określenia nagrobka żego Narodzenia na nagrobku jest
szym przywiązaniem książki do jako relikwiarza, wynikającą po w pełni zrozumiałe, gdyż dzień
miejsca (brak kiśliąg umocowanych części z niejasności terminologicz- śmierci jest dla zbawionych dniem
łańcuchami do pulpitu). Z trzech nych, obecność przedstawień religij- narodzin <dies natalium). Otwarte
zasadniczych działów, księgozbiory nych na bokach tumby nie prze- oczy leżącej na tumbie postaci są
liturgiczny i prawny w ogóle nie sądza o świętości poprzebanego. Ich w zasadzie atrybutem świętości.
były ujmowane w inwentarzach, na- znaczenie może być następujące: Jednakże ■król — pomazaniec, nie-
tomiast księgi związane ze szkołą Katedra Niebieska, w której Maria zależnie od tego, czy będzie zbawio-
katedralną w znacznej części prze- uzyskuje nagrodę (koronacja) — to ny, czy nie, ma prawo być przedsta-
chowywano w mieszkaniach kanoni- wzór nagrody dla zbawionych, także wiony z otwartymi oczami. Odnośnie
ków. Biblioteka kapituły gnieźnień- Chrobrego. Scena Zwiastowania mo- do interpretacji napisu na nagrobku
skiej należy w tym czasie do przo- że być rozumiana jako początek Chrobrego (laus czy salus w ostat-
dujących w Polsce. dzieła Odkupienia, dzięki któremu nim wierszu) przychyla się do lekcji
Prof. dr Zygmunt Swiechowski zmarły może być zbawiony. Analiza salus.
odnośnie do postępów robót budow- napisu nie popiera — zdaniem re- Również prof. dr Brygida Kurbi-
lanych zwrócił uwagę, że znamy ferenta — przekonania o świętości sówna uważa, że w przypadku Chro-
ciekawy zabytek w postaci kościoła zmarłego. Nie został on określony brego nie może być mowy o świę-
W Krzemienicy (pow. Wschowa), jako święty i nie przytoczono tu tości osobistej, ale o wybraństwie
gdzie co roku umieszczano po skoń- czynów króla o charakterze cudow- bożym (król-pomazaniec). Podobnie
czeniu kampanii budowlanej pla- nym. Charakterystyczne, że czynów jak przedmówca przychyla się w in-
kietkę z datą (pocz. wieku XVI). takich brak również w życiorysach terpretacji tekstu do lekcji salus.
Dr hab. Kutzner podkreśli, że króla podawanych przez nowożyt- Sam tekst napisu nie jest jej zda-
obraz jaki przedstawił jest świado- nych autorów, przekonanych o świę- niem XIV-wieczny, ale chyba nie
mie uprolsizczony i przejaskrawiony, tości Chrobrego. Ważny jest wresz- pochodzi też z wieku XII, jak tego
na skutek konieczności zamknięcia cie brak kultu liturgicznego w ka- chcliał Podkański.
referatu w danych ramach czaso- tedrze (źródła od XV w.). Autor Dr Jerzy Pietrusiński zapytał, czy
wych. Jego Zbyt może krytyczny snrzeciwił się tezie wiążącej powsta- doc. Kębłowski brał pod uwagę
stosunek do sztuki wielkopolskiej nie nagrobka z wydarzeniami poli- możliwość łączenia przedstawień na
w średniowieczu jest konsekwencją tycznymi w Wielkopolsce w czasie tumbie z datami z życia Bolesława
przyjęcia za punkt wyjściowy oceny, ok. 1352 r. Wysunął natomiast dwa Chrobrego. Mgr Zofia Fafiusowa wi-
bardzo wysokoj stojącej wówczas podstawowe motywy fundacji: ze dzi możliwość połączenia rzeźby Ko-
sżtuki śląskiej. strony katedry — chęć upamiętnie- ronacji Matki Boskiej, jaka obecnie
Referat „Nagrobek Bolesława nia pierwszego fundatora przy okazji znajduje się na fasadzie kościoła
Chrobrego na tle współczesnych mu wybudowania gotyckiego korpusu, NMP w Stargardzie, z dekoracją na-
typów pomników nagrobnych” wy- a wiec zakończenia budowy katedry grobka króla Bolesława.
głosił dole, dr Janusz Kębłowski. gotyckiej; ze strony Kazimierza Doc. Kębłowski odpowiadając
Pierwsza część referatu poświęcona Wielkiego (fundatora wg Długolslza) dyskutantom zaczął od stwierdzenia,

208
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

że omawiany nagrobek Bolesława minacja rodzajowości i elementów elementy zdobnicze, charaktery-


Chrobrego datuje na czas Ok. poło- realistycznych wynikała z dominu- styczne dla końcowej fazy budowy
wy wieku XIV. Zgodnie z dotych- jącej zasady ornamentalizacji reta- katedry w latach 70-tych XIV w. —
czasowymi poglądami wiąże go bulum ołtarzowego, a także ze świa- owe powielane w setkach egzempla-
z tympanonem w kościele Św. Krzy- domego przypuszczalnie dążenia do rzy segmenty ze sztucznego kamie-
ża we Wrocławiu. Fundatorem na- przedstawienia wizji świata nie- nia, ozdabiane figurkami ludzi
grobka był chyba Kazimierz Wielki. realnego. Przyziemne akcenty ludz- i zwierząt oraz motywami roślinny-
Natomiast pochodzenie stargardzkiej kich konfliktów, emocji, a także mi, które w nawach katedry, ze-
sceny Koronacji Matki Boskiej z na- obraz zwyczajnej ziemskiej rzeczy- stawione w specyficzny sposób, two-
grobka Chrobrego uważa za bardzo wistości nie przenikał do tego zam- rzą jej bogaty program ikonologicz-
mało prawdopodobne. kniętego świata. Powtarzane nie- ny. Każdy portal posiada jednak
Przedpołudniowej sesji drugiego jednokrotnie schematy ustawienia oprócz tydh elementów, użytych tu-
dnia przewodniczył doc. dr Janusz postaci, ich gesty, a także ujęcia taj w sposób czysto dekoracyjny,
Kębłowski. Doc. dr Alicja Karłow- scen nabierały sakralnego znacze- także motywy nowe, dostosowane
ska-Kamzowa wygłosiła referat „Za- nia. Dekoracyjne piękno całości indywidualnie do charakteru kapli-
gadnienie regionalizmu w późno- określało znaczenie prezentowanych cy. Za dzieło najwcześniejsze, da-
gotyckim malarstwie wielkopolskim”, wartości ideowych. Posługując się jące początek tej serii, uważać trze-
poświęcony malarstwu tablicowemu językiem formalnym-, stworzonym ba portal kaplicy Kołudzkich, w
2. poł. XV w. Niestety znane zabyt- przez niderlandzkich i niemieckich którego archliwolcie umieszczono
ki są znikomymi resztkami pierwot- (grafika) artystów, twórcy środko- herb czeski. Z kontekstu, wynika-
nego stanu posiadania ii stanowią wej Europy stworzyli własne zasady jącego z danych historycznych i po-
oderwane, przypadkowo ocalałe dzie- budowy obrazu. Wynikały one m.in. zostałej dekoracji korpusu nawowe-
ła. W oparciu o ten materiał nie z odmienności celów, jakie stawiano go (zworniki) wynika, że kaplica
wydaje się celowe wyodrębnianie malarstwu. Na tle jednolitej twór- konsekrowana w 1350 r. i stanowią-
tzw. „zespołów warsztatowych” lub czości artystycznej wyodrębnionego ca pendent do Capella Regia Kazi-
pokrewnych dzieł anonimowych mi- regionu tylko niekiedy wskazać moż- mierza Wielkiego, przeznaczona zo-
strzów. Nie posiadamy także pod- na na dzieła indywidualnych mi- stała później na oratorium niedo-
staw do wskazania odrębnego cha- strzów lub środowiska o własnych szłego króla Polski, Zygmunta Luk-
rakteru produkcji artystycznej Wiel- tradycjach. Jak wolno sądzić z za- semburczyka. Czas powstania porta-
kopolski w omawianym okresie. Na chowanego materiału, wielkopolskie lu ograniczony byłby więc latami
terenach objętych od południa malarstwo XV w. wartości takich 1378—1382, czyli okresem, w którym
i wschodu granicami monarchii Ja- nie posiadało. Natomiast spojrzenie Luksemburczyk był oficjalnie pre-
giellonów, Macieja Korwina, Habs- ,na znane obiekty z perspektywy sze- tendentem do korony polskiej. Po-
burgów, na zaćh. Luksemburgów, aż rzej pojętego regionu artystycznego, dobne elementy „własnościowe” po-
po wybrzeża Bałtyku na północy pozwoli nie tylko wyjaśnić szereg siada wystrój kaplicy św. Jana Ne-
w 2. poł. XV w. powstawały odręb- kwestii szczegółowych odnośnie do pomucena (Doktorów), w którym
ne wartości artystyczne. Unifikacji źródeł kompozycji, datowania (obra- występują tarcze z herbem Szeliga
krajobrazu artystycznego sprzyjały zy z Dębna, Pogorzelicy, Donabo- arcybiskupa Bodzanty — jest to
wymienne granice państw dyna- roiwa), ale także w sposób bardziej więc wymieniona przez Długosza,
stycznych, a przede wszystkim prawidłowy wskazać na osiągnięcia a przed odkryciem portalu niezloka-
wspólna asymilacja kultury łaciń- malarzy wielkopolskich. Zadaniem lizoiwana kaplica grobowa tego do-
skiej, a być może sąsiedztwo z krę- dalszych badań szczegółowych nad stojnika kościelnego, rządzącego sto-
giem kultury bizantyjskiej. W za- malarstwem Europy środkowo- licą arcybiskupią w latach 13821—
kresie dzieł warsztatowych — prze- -wschodniej, a także studiów nad 1388. Towarzyszące herbom przed-
ciętnej produkcji malarskiej widocz- znanymi i odkrywanymi obiektami stawienia apostołów i proroków, wy-
ne są na omawianym terenie podo- z Wielkopolski, będzie udowodnienie konane jako odlewy ze sztucznego
bieństwa formalne. W kształtowaniu postawionych hipotez. kamienia, spotykamy po raz drugi
postaci stojących posługiwano się Kolejny referat „Znane i nie- w kaplicy tzw. Mansjonarskiej (przę-
kilkoma obiegowymi schematami znane rzeźby gotyckie z kaplic ka- sło wschodnie obecnej kaplicy Łu-
kompozycyjnymi, podobnie jak tedry gnieźnieńskiej” wygłosili mgr bieńskich), uzupełnione tutaj posta-
obiegowe stały się nowe typy Aleksandra i prof. dr Zygmunt ciami patronów katedry — NMP
idealizowanych kobiet, młodzieńców Świechowscy. W czasie ostatnich i św. Wojciecha oraz przedstawie-
i niepozbawione schematyzacji wa- prac nad regotyzacją katedry gnieź- niami Chrystusa w Studni i Wie-
rianty 'głów męskich. Płaszczyzny nieńskiej odkryto pięć ozdobionych czerzy w Emmaus. Zestawienie obu
obrazów wypełniano stosunkowo wystrojem rzeźbiarskim portali go- scen, mówiące o pozorności śmierci
dużymi nielicznymi postaciami. W tyckich, wiodących do kaplic bocz- i rzeczywistości zmartwychwstania,
poruszeniu i charakterystyce ich nych prezbiterium i korpusu nawo- harmonizuje z przeznaczeniem tej
twarzy brakuje napięcia emocjonal- wego. Wraz ze znanym portalem kaplicy, w której podziemiach za-
nego i akcentowania ekspresji. kaplicy św. Andrzeja (Olszowskiego) chował się jeszcze fragment współ-
Schematy nie tylko ikonograficzne, stanowią one wyjątkowy w Polsce czesnej komory grobowej nieznane-
ale i kompozycyjne były wspólne zespół, który, choć zachowany frag- go niestety fundatora. Wobec użycia
na całym omawianym terenie. Gru- mentarycznie i nie odznaczający się elementów identycznych jak w ka-
py figuralne ukazywano w płytkiej, zbyt wysokim poziomem artystycz- plicy Bodzanty i ten portal datować
neutralnej przestrzeni, lub otaczano nym, wnosi wiele ważnych elemen- można na lata ok. 1388. Czwartym
„kulisami” elementów architekto- tów do historii budowy katedry, dziełem tej serii jest portal w ka-
nicznych czy też schematycznych uzupełnia nasze pojęcia o jej pier- plicy św. Mikołaja (Dżierzgowskie-
ujęć krajobrazowych. Były one wotnej szacie dekoracyjnej, zawiera go), w którym zachowała się jednak
jakby ,wymienne”, nie łączyły wreszcie kilka wymownych momen- tylko złożona z segmentów typo-
się, z wyobrażeniami figuralnymi, tów ikonograficznych. W czterech wych archiwolta — zniszczenie ka-
które pozostawały odizolowane. Eli- portalach występują w archiwoltach piteli służek ogranicza tutaj możli-

209
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

woś ci interpretacyjne. Portal ten 1506 katedralis wawelski Abraham, z suchą zamierającą florą gotyku,
trzeba jednak uznać za współczesny nadto pewna grupa zdobiących ożywioną rysunkowymi wyobraże-
trzem wyżej omówionym. Dwa pozo- Antyfonarz iluminacji wykazuje niami różnogatunkowego ptactwa.
stałe portale, przy podobnym sche- podobieństwo z dekoracją pierwsze- Iluminator tej części Antyfonarza
macie kompozycyjnym jak w kapli- go iluminatora w Pontyfikale kardy- Gnieźnieńskiego wykonał również
cy św. Mikołaja, różnią się jednak nała Fryderyka Jagiellończyka z r. drugą grupę dekoracji w Pontyfi-
od poprzedniego typu — nie użyto 1493. W obecnym stanie zachowania kale kardynała Fryderyka Jagielloń-
w nich mianowicie seryjnych seg- dekorację czterech tomów Antyfo- czyka z r. 1493 oraz uzupełnił mar-
mentów ornamentacyjnych.. Deko- narza stanowi 10 inicjałów figural- ginalia pierwszej karty w II tomie
racja figuralna skupia się na pół- nych, 28 ornamentalnych i 13 kom- Antyfonarza Adama z Będkowa. Po-
kapitelach, uformowanych, prymi- pozycji marginesowych, wzbogaco- między tymi Obiema odmianami de-
tywnie w kształcie buły sztucznego nych wyobrażeniami wziętymi ze koracji można wyodrębnić trzeci
kamienia, ozdobionego płaskim re- świata fauny i flory. Różnorodny zespół o formach przejściowych.
liefem. W kaplicy Matki Boskiej charakter formalny i niejednolity W sumie dekoracja Antyfonarza
Częstochowskiej (Bogoria) kapitel poziom artystyczny zarówno minia- Klemensa z Piotrkowa została wy-
lewy pokryty jest motywami roślin- tur, jak też iluminacji, wyraźnie konana przez dwu miniaturzystów
nymi, na prawym widzimy postacie wskazuje na udział kilku rąk ma- i trzech iluminatorów, zatrudnionych
Adama i Ewy. Pewne szczegóły larskich. Pierwszy z rńiniaturzystów, najprawdopodobniej w tym czasie
kompozycyjne wskazywać mogą na autor pięciu kompozycji: Zmar- w pracowni Macieja z Drohiczyna.
inspirowanie się rzeźbiarza gnieź- twychwstania, Sw. Piotra, Koronacji Temu bowiem warsztatowi, słynne-
nieńskiego parą kapiteli z chóru ka- Marii Panny, Chrystusa na majesta- mu z prac dla króla Olbrachta, po-
tedry św. Wita w Pradze (ok. 1390). cie i widoku katedry gnieźnieńskiej, wierzył zapewne gnieźnieński ka-
Temat pierwszych rodziców związa- był dobrym kolorystą operującym nonik Klemens z Piotrkowa wyko-
ny jest ściśle z maryjnym wezwa- soczystą gamą barwną o gęstej ma- nanie swego zamówienia. Antyfo-
niem kaplicy. Datowanie tego por- terii malarskiej. Jego plebejskie narz wykonano w Krakowie, ale
talu, trudne ze względu na skrajny modele o przysadkowatym kanonie autorem programu ikonograficznego
prymitywizm rzeźby, odnieść można figuralnym i dosadnej charaktery- jego dekoracji był najpewniej sam
do końca XIV w. Z tego samego styce postaci nie pozbawione są fundator, aż pięciokrotnie spontreto-
czasu pochodzi wystrój portalu go- swoistego realizmu. Umiejętność zaś wany na poszczególnych miniatu-
tyckiego kaplicy św. Andrzeja (Ol- przedstawienia otaczającego świata rach.
szowskiego). Znane sceny igraszek dochodzi wyraźnie do głosu w tłach Po tym referacie ks. mgr Stefan
Izraelitów ze świnią i tańca wkoło pejzażowych, a przede wszystkim w Tomaszkiewicz przedstawił komuni-
złotego cielca mają liczne analogie odtwarzaniu brył architektonicznych. kat o kilku drobniejszych odkryciach
przede wszystkim w plastyce archi- Te kompozycje znajdują najbliższe dotyczących wielkopolskiego malar-
tektonicznej XII—XV w., zasięg ich analogie ze stylem pierwszej grupy stwa sztalugowego w XV w. doko-
występowania ogranicza się jednak miniatur Graduału Jana Olbrachta nanych przy okazji prac konserwa-
tylko do terenu Niemiec. Satyryczny wykonanego w wawelskiej pracowni torskich.
wydźwięk tych przedstawień, sym- Macieja z Drohiczyna w latach Dyskusję rozpoczęła mgr Janina
bolizujący kult pieniądza i nieczy- 1499—150-6. Wykonane przez drugie- Kruszelnicka zajmując się interpre-
stość źródeł, z których czerpie siły go mińiaturzystę wyobrażenia: tacją ikonograficzną dekoracji ka-
żywotne judaizm, powstał na podło- Ukrzyżowania, Niewiast u Grobu, plicy mansjonarskiej w katedrze
żu ostrej walki konkurencyjnej, jaką Zesłania Ducha św., Eucharystii gnieźnieńskiej. Mgr Zofia Rozanow
mieszczaństwo zachodnie prowadziło i św. Stanisława, zbliżają się w w nawiązaniu do referatu doc.
w tym czasie z Żydami. Pojawienie ogólnym wyrazie do typu kolorowa- Kamzowej podkreśliła zasadnicze
się tego typu przedstawienia na te- nych rysunków o płaszczyznowym znaczenie, jakie dla znajomości ma-
renie Polski niebawem po przyjęciu charakterze. Autor tej grupy minia- larstwa tablicowego w Polsce mają
przez monarchię Kazimierza Wiel- tur jest zapewne też twórcą pierw- wyniki najnowszych badań nad
kiego fali emigrantów żydowskich szych trzech scen inicjałowych w obrazem Jasnogórskim.
z Niemiec tłumaczyć można wpły- Pontyfikale kardynała Fryderyka Prof. dr Brygida Kurbisówna po-
wami miejscowego mieszczaństwa Jagiellończyka z r. 1493. Podobnie stawiła zasadnicze dla konferencji
niemieckiego. Przemawia za tym jak sceny figuralne, dekoracja mar- pytanie, jak dalece środowisko wiel-
i strona formalna reliefów, pokrew- ginalna jest wykonana co najmniej kopolskie, w szerokim pojęciu tego
na warsztatowi, który w końcu XIV przez dwóch iluminatorów, przy regionu, było środowiskiem arty-
w. wykonał tympanon Ukrzyżowa- czym łączy się ona z formalnym stycznie twórczym? Przeprowadzona
ni ania w portalu północnym katedry charakterem miniatur. Pierwsza niedawno wśród historyków dys-
gnieźnieńskiej. Jego filiacje grupu- grupa ornamentyki marginalnej jest kusja na ten temat dała odpowiedź
ją się na terenie ówczesnych Nie- dziełem biegłego iluminatora łączą- pozytywną, przedstawiając tę dziel-
miec południowych, Czech i Alzacji. cego formę późnogotycką akanto- nicę jako nad wyraz prężną i bio-
Ostatni referat wygłosiłą mgr wych zwojów z wczesnorenesanso- rącą żywy udział w kształtowaniu
Zofia Rozanow: „Iluminacje Antyfo- wymii motywami arabeski. Jego dziejów Polski.
narza Klemensa z Piotrkowa na tle kompozycje wzbogacają okazy fauny Mgr Zofia Rozanow stwierdziła,
polskiego malarstwa miniaturowego wykonane przez innego artystę. Ta że największą trudnością, na jaką
początku XVI w.”. Ten wielotomo- forma dekoracji znana z Graduału natrafia badanie skryptoriów i war-
wy Antyfonarz fundował kanonik i gnieźnieńskiego Msżału Olbrachta sztatów iluminatorskich w średnio-
gnieźnieński Klemens z Piotrkowa, jest typowa dla iluminatorów za- wiecznej Wielkopolsce, jest ogromne
zmarły w 1507 r. Z dotychczasowych trudnionych w pracowni wawelskiej zniszczenie zasobów rękopiśmiennych
opracowań wiadomo, iż rękopis ten Macieja z Drohiczyna. Zupełnie od- w tej dzielnicy. W oparciu o włas-
składał się pierwotnie z sześciu to- miennie kształtuje się dekoracja ne badania autorka uważa, że w
mów, jego sławny zapis nutowy wy- drugiego iluminatora operującego epoce romańskiej istniało malarstwo
konał w Krakowie w latach 1505— motywami lasek i nagich gałązek miniaturowe w Polsce, natomiast w

210
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

gotyku można już mówić o polskim wielu warsztatów. Ogólnie biorąc, ześrodkowania uwagi widza na wy-
malarstwie miniaturowym. Pierwsze rzeźba wielkopolska jest w XIV w. darzeniach ściśle sakralnych. Drugą
skryptoria wielkopolskie powstały lepsza nawet od krakowskiej. funkcją malarstwa sztalugowego
pod koniec, a może już w połowie Doc. dr Janusz Kębłowtski uwa- była dekoracja wnętrz, w których
w. XIII, a były to zarazem począt- ża, że najważniejszym postulatem się znajdowało .Nikt dotąd nie zajął
ki iluminatorstwa wielkopolskiego. na najbliższą przyszłość jest opra- się u nas problemem rekonstrukcji
Poziom niektórych spośród zachowa- cowanie teorii sztuki wielkopolskiej. retabulum ołtarzowego. A przecież
nych manuskryptów jest bardzo wy- Dopiero w obrębie tej teorii, z za- obok malarstwa ściennego tworzyły
soki. Natomiast w w. XV sytuacja łożeniem racjonalnego działania fun- one bardzo istotny element wnętrza
zmieniła się zasadniczo. Kraków datorów i artystów, będzie możliwa kościelnego.
ściągnął najlepsze siły iluminator- ocena powstałych na tym terenie Prot. dr Zygmunt ŚWiechowski
skie z całej Polski, a dowodem wy- dzieł sztuki. dokonał podsumowania konferencji.
sokiej kultury Wielkopolski jest Doc. dr Marian Kutzner odpo- Właściwa ocena sztuki wielkopol-
sprowadzanie rękopisów iluminowa- wiadając dyskutantom zwraca uwa- skiej jest uzależniona od wybrania
nych z najlepszych warsztatów kra- gę, że -to, co mówił o wyraźnym odpowiedniego punktu spojrzenia na
kowskich. Dla pracowni wielkopol- upadku poziomu twórczości arty- nią. Nie będzie należytą proporcją
skich charakterystyczna jest nato- stycznej w Wielkopolsce, odnosiło porównanie jej ze szczytowymi osią-
miast tendencja do monumeńtali- się do ściśle określonych ram cza- gnięciami sztuki np. francuskiej, tak
zacji przedstawień miniaturowych — sowych pomiędzy ok. 1450 a ok. samo jak błędne byłoby zestawia-
objaw gdzie indziej nie spotykany. 1550 r. Natomiast np. w XIII w. nie jej ze współczesną twórczością
Nie mniej interesującym zjawiskiem Wielkopolska ma duży impet roz- na Mazowszu. W późnym średnio-
jest żywy kontakt środowiska gnieź- wojowy, a w XIV w. powstają wieczu ośrodkami działania kultu-
nieńskiego z Awinionem, przejawia- jeszcze bardzo dobre fundacje. Pew- ralnego są miasta. Jeżeli spojrzeć
jący się w sprowadzaniu bezpośred- ne zniekształcenie przedstawionego na mapę Polski XIV lub XV w.,
nio stamtąd rękopisów. przezeń w referacie obrazu wystą- łatwo stwierdzić, jak gęsta była ich
Mgr Eugeniusz Linette zwrócił piło na skutek zastosowania porów- sieć w Wielkopolsce, a odległości
uwagę, że doc. Kutzner nie docenił nania ze współczesną sztuką euro- pomiędzy zachowanymi obiektami
średniowiecznej architektury wielko- pejską. Całkiem inaczej przedstawia zabytkowymi mniejsze niż na po-
polskiej. W wieku XIII różnice po- się sytuacja, jeżeli układem odnie- zostałych obszarach kraju. O pozio-
między budownictwem Wielkopolski sienia będzie Polska. Wtedy w pełni mie kultury można mówić jedynie
a Śląska są natury raczej ilościowej aktualne będzie stwierdzenie doc. dr w odniesieniu do całokształtu twór-
a nie jakościowej. Jeżeli w wieku Adama Miłobędzkiego, że wschodnia czości artystycznej. Jeżeli w Wielko-
XIV, a zwłaszcza w jego 1. pot, granica Wielkopolski jest równo- polsce przy Względnie wysokim
różnice te się pogłębiły, to głównie cześnie wschodnią granicą zasięgu średnim poziomie twórczości mamy
w wyniku wydarzeń politycznych, kultury europejskiej. również osiągnięcia szczytowe (i to
prowadzących w Wielkopolsce do Mgr Rozanow podkreśliła nie- już od X w.), jeżeli wytrzymuje ona
głębokiego rozdarcia wewnętrznego. właściwość zestawiania polskiej porównanie ze współczesną sobie
Ale w tym nawet czasie powistaje sztuki średniowiecznej z arcydzie- twórczością artystyczną na terenie
chór katedry gnieźnieńskiej, będący łami europejskimi; materiałem po- Czech, a nawet i krajów bardziej
jedyną tak wyraźną recepcją fran- równawczym winna być średnia na zachód położonych, to jest to
cuskiego stylu katedralnego w Pol- twórczość na Zachodzie. Cechą ty- jeszcze jednym dowodem przema-
sce. W XV w. architektura wielko- pową dla sztuki polskiej, a zwłaszcza wiającym za przodującą rolą sztuki
polska, zwłaszcza sakralna, utrzy- wielkopolskiej, jest, jej zdaniem, du- wielkopolskiej na tle reszty kraju.
muje wysoki poziom, jeżeli rozpa- że zagęszczenie treści przedstawia- Wygłoszone referaty świadczą, że
trywać ją na tle innych dzielnic, na- nych. droga naszych poszukiwań w zakre-
leżących wówczas do państwa pol- Zdaniem doc. dr Alicji Kamzo- sie historii sztuki średniowiecznej
skiego, a więc bez Śląska czy boga- wej malarstwo sztalugowe spełnia jest w zasadzie zgodna z tym, co się
tych miast handlowych Pomorza w średniowieczu dwie funkcje. Prze- dzisiaj dzieje na tym polu W całej
Zachodniego. de wszystkim prezentuje ono pewne Europie. Sytuacja nasza jest o tyle
Z tezami doc. Kutznera polemi- treści, przy czym u nas prezentacja trudniejsza, że posiadamy jeszcze
bardzo duże braki w zakresie doku-
zowała mgr Zofia Krygierowa. Rzeź- ta rezygnuje z licznych realiów
ba wielkopolska, -poczynając od naj- traktowanych jako elementy deko- mentacji
od tego,
katalogowej. Niezależnie
drobiazgowa analiza for-
starszych nagrobków gnieźnieńskich, racyjne, a tak chętnie stosowanych malna, występująca w wielu
przez rzeźbę drewnianą XV w., aż przez sztukę niderlandzką i niemiec- wygło-
po późny gotyk reprezentuje bardzo szonych na obecnej konferencji re-
ką. Brak tych elementów nie wy- feratach,
wysoki poziom. Istnieje pewne ogra- pływał z braku umiejętności, jak to ną dzisiajjest metodą zaakceptowa-
przez naukę światową.
niczenie tematyczne, ale w jego ra- się zwykło uważać, ale był działa-
mach można mówić o doskonałości niem świadomym, zmierzającym do opracował T. Rudkowski
KOMUNIKAT

KONKURS SHS skich warsztatów budowlanych i kamienno-rzeź-


biarskich na przełomie wieków XVI—XVII” *.
Na posiedzeniu jury XV Konkursu na prace nauko-
we młodych członków SHS, które obradowało w dniu — w wysokości zł 1 500 ■— mgr Teresie Grzybkowskiej
10 października 1970 roku w składzie: prof. dr Juliusz (Oddział Warszawski) za pracę pt. „Uwagi o na-
Starzyński (przewodniczący), doc. dr Adam J. Miło- grobku Zofii Lubomiriskiej w Końskowoli”.
będzki, doc. dr Andrzej Ryszkiewicz, doc. dr Piotr — w wysokości zł 1 500 — mgr Andrzejowi Turow-
Skubiszewski i doc. dr Mieczysław Zlat postanowiono skiemu (Oddział Poznański) za pracę pt. „Wybrane
prtzynać, zgodnie z regulaminem, wyróżnienia w dwóch zagadnienia polskiego konstruktywizmu (1923—
grupach: 1933)”.
1. W dziale prac niebrukowanych pięć wyróżnień: 2. W dziale prac drukowanych przyznano wyróżnienie
— w wysokości zł 4 000 — dr Joannie Pollak-Dłuskiej w kwocie zł 3 000 mgr Piotrowi Łukaszewiczowi
(Oddział Warszawski) za pracę pt.: „Formizm. Pró- (Oddział Wrocławski) za pracę wybraną z prze-
ba monografii ruchu”. glądu wydawniczego polskiej historii sztuki za rok
—t w wysokości zł 2 000 — mgr Helenie Małkiewiczów - 1969 pt. „Artes 1929—1934”. Katalog wystawy.
nlie (Oddział Krakowski) za pracę pt. „Chrystus w Wrocław 1969, Muzeum Śląskie.
tłoczni mistycznej. Ze studiów nad XV-wiecznymi
malowidłami ściennymi w krużgankach francisZ- Wyniki konkursu zostały ogłoszone podczas obrad
kańskidh w Krakowie”. XX Sesji Naukowej .Stowarzyszenia Historyków Sztu-
— w wysokość! zł 2 000 — mgr FranicisZkowi Stolo- ki w Szczecinie w dniu 13 listopada 1970 roku.
towi (Oddział Krakowski) za pracę pt. „Testament
Tomasza Nikła. Przyczynek do dziejów pińczow- * (druk. „Biul. Hist. Sztuki” XXXII, 1970, nr 3/4, s. 227—244).
INSTYTUT SZTUKI
POLSKIEJ AKADEMII NAUK

BIULETYN
HISTORII SZTUKI

Nr 3 WARSZAWA 1971 ROK XXXIII


BULLETIN
D H I S T O I R E DE L’ A R T
REYUE TRIMESTRIELLE EDITEE PAR LTNSTITUT DE L’ART DE L’ACADfiMIE
POLONAISE DES SCIENCES ET L’ASSOCIATION DES HISTORIENS DE L’ART

No 3 XXXIII-e A N NE E 19 7 1

SOMMAIRE

ETUDES
Page
Teresa Mroczko, Le sculpteur de Czerwińsk — eleue de Wiligelmo . . . 215
Eugeniusz Iwanoyko, Les assiettes peintes en bois de Gdańsk.228
NOTES
Maria Taszycka, Remarques sur les liens entre la broderie du XVe siecle et les
arts graphiąues (La chasuble avec le Crucifiement de Wrocław) .... 245
Teresa Grzybkowska, Remargues sur le tombeau de Sophie Lubomirska
a Końskowola.251
Jerzy Lileyko, La tour Municipale du Chateau Royal de Yarsonie. Documents
iconographiques et projets de reconstruction.263
Jadwiga Bednarska, Une epreuue d’artiste „auant la lettre” inconnue de la
grauure en taille douce de Robert Nanteuil, dans la collection du Musee
de la Haute Silesie a Bytom.271
Jadwiga Kaczmarzyk, Les dessins de Jean Georges Plersch — projets de
sculptures pour le Jardin de Saxe.275
Antoni Stelmach, Le manoir d’Oleszyce au XVIIIe siecle.283
POLEMIQUES — COMPTE RENDUS
Lettre d la Redaction.293
Teresa Armółowicz-Kosecka, Krystyna Sroczyńska, Sigismond Yogel, des-
sinateur de cabinet de Stanislas Augustę.293
Zbigniew Ciekliński, Contribution aux „Confrontations de conseruateurs” . 296

CHROŃIQ U E
DE L’ASSOCIATION DES HISTORIENS DE L’ A R T
Rapports presentes aux sessions scientifiques de l Association de Historiens
de l’Art dans le premier semestre 1970 . 299
Maria Skubiszewska, Le programme iconographique du tombeau du roi Casi-
mir Jagellon.300
Zbigniew Ciekliński, Le chateau royal de Piotrków. Histoire et reconstruction 304
Jadwiga Kaczmarzyk, Nouveaux documents sernant d la monographie de Jean
Georges Plersch.306
Wanda Nowakowska, Les opinions de Stanislas Witkiewicz sur fart, sur la
critique artistigue, sur le style de Zakopane, sur les auteurs contemporains,
sur les ąuestions nationales et sociales.308
Communications.310
XX Session Scientifigues de VAssociation des Historiens de l’Art . . . . 310

I N S T I T U T DE L ’ A R T DE L ’ ACADEMIE
POLONAISE DES SCIENCES
V A R S O V I E 1971
BIULETYN
HISTORII SZTUKI
KWARTALNIK WYDAWANY PRZEZ INSTYTUT SZTUKI PAN
ORAZ STOWARZYSZENIE HISTORYKÓW SZTUKI

NR 3 ROK XXXIII 19 7 1

TREŚĆ

ROZPRAWY
Str.
Teresa Mroczko, Czerwiński uczeń Wiligelma.215
Eugeniusz Iwanoyko, Gdańskie drewniane malowane talerze .... 228
MISCELLANEA
Maria Taszycka, Z zagadnień związków hafciarstwa wieku XV z grafiką.
(Wrocławski ornat z Ukrzyżowaniem).245
Teresa Grzybkowska, Uwagi o nagrobku Zofii Lubomirskiej w Końskowoli 251
Jerzy Lileyko, Wieża Grodzka Zamku Królewskiego w Warszawie. Przekazy
ikonograficzne a projekty odbudowy.263
Jadwiga Bednarska, Nieznana odbitka próbna „avant la lettre” miedziorytu
Roberta Nanteuila w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu.271
Jadwiga Kaczmarzyk, Rysunki Jana Jerzego Plerscha — projekty rzeźb do
Ogrodu Saskiego.275
Antoni Stelmach, Dwór w Oleszycach w XVIII w.283
POLEMIKI — RECENZJE
Jadwiga Bednarska. List do Redakcji.293
Teresa Armółowicz-Kosecka, Krystyna Sroczyńska, Zygmunt Vogel. Rysow-
nik Gabinetowy Stanisława Augusta. Wrocław 1969 . 293
Zbigniew Ciekliński, Przyczynek do „Konfrontacji konserwatorskich” . . 296
KRONIKA
STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
Referaty wygłoszone na zebraniach naukowych SHS w I półroczu 1970 r. 299
Maria Skubiszewska, Program ikonograficzny nagrobka króla Kazimierza
Jagiellończyka.300
Zbigniew Ciekliński, Zamek królewski w Piotrkowie, dzieje i odbudowa . . 304
Jadwiga Kaczmarzyk, Nowe materiały do monografii Jana Jerzego Plerscha 306
Wanda Nowakowska, Stanisław Witkiewicz o sztuce, krytyce artystycznej,
stylu zakopiańskim, twórcach współczesnych, sprawach narodowych
i społecznych.308
Komunikaty.310
XX Sesja Naukowa SHS.310

INSTYTUT SZTUKI PAN


WARSZAWA 1971
REDAKCJA:
Prof. dr Stanisław Lorentz (redaktor naczelny), mgr Zofia
Kossakowska-Szanajca (zastępca redaktora), mgr Teresa
Czarnecka-Durnatt (sekretarz redakcji), Halina Ze-
chowska (redaktor techniczny), Teresa Chłapowska (tłu-
maczenie tekstów francuskich)
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW
SZTUKI:

Redaktor: mgr Agnieszka Morawińska


rozprawy

TERESA MROCZKO

CZERWIŃSKI UCZEŃ WILIGELMA *

„Inter scultores ąuanto sis dignus onore


claret scultura nunc Wiligelme tua”

1. Okruchy czerwińskiego portalu od dawna bu- Szyllera, złożone po jego śmierci w r. 1933 przez
dziły zainteresowanie badaczy. rodzinę w Zakładzie Architektury Polskiej P.W. spło-
Pierwszy Wojciech Gerson w trakcie „malowniczej nęło w czasie Powstania Warszawskiego2.
podróży” odbytej z biegiem Wisły w r. 1883 trafnie „Poprawiając posadzkę natrafiono na płyty ka-
rozpoznał in situ pozostałości romańskiego założenia mienne pokryte od spodu rzeźbami. Po złożeniu ze
portalowego, a w kościele odnalazł fragmenty wę- sobą kilku potłuczonych kamieni okazuje się, że sta-
garu z wyobrażeniem archanioła Gabriela, słusznie nowiły one niezaprzeczalnie jedną icielką kompozycję
identyfikując je jako część sceny Zwiastowania. Ar- architektoniczną, która wypełniała półokrągłą wnękę
tysta nie ograniczył się do sporządzenia kilku szki- nade drzwiami wspaniałego portalu romańskiego [...]
ców naszego zabytku, z którego widoczne były wów- Jest to szereg wnęczek z kolumienkami, ściankami
czas tylko kolumny z kapitelami i dolne części archi- i gzemsem bogatym mieszczącym figurki 12 aposto-
wolt. „Po oddrapaniu na ćwierć grubej warstwy wap- łów. Dwie takie figurki ocalały i przechowały się
na” odkrył także pozostałości pierwotnej polichromii w zakrystii kościoła, stanowiąc dla archeologów za- -
barwnej, czerwonej i czarnej, pokrywającej po- gadkę, skąd mogły pochodzić te rzeźby archaiczne.
wierzchnię rzeźb k Obecnie zagadkę rozwiązano. Niezaprzeczalnie zdobiły
Gdy u progu naszego stulecia pojawiać się za- one ów fryz arkaturowy portalu, czego ich wymiary,
częły w ówczesnej prasie warszawskiej artykuły forma i ślady dawniejszego przymocowania żelaznymi
i wzmianki alarmujące opinię publiczną o katastro- sztybrami najwyraźniej wskazują. Ponad fryzem na
falnym stanie budynków klasztornych w Czerwińsku, reszcie półkręgu znajdują się kawałki skrzydeł aniel-
wraz z objęciem tamtejszego probostwa przez ks. skich, po obu stronach środkowego zagłębienia w ka-
Edmunda Gruberskiego przystąpiono z jego inicjaty- mieniu, które wyraźnie wskazują, że był tu ustawio-
wy w r. 1908 do prac restauratorskich, prowadzonych ny inny kamień rzeźbiony. Ponieważ kościół jest pod
przy współudziale Towarzystwa Opieki nad Zabytka- wezwaniem Matki Boskiej wielkie jest prawdopodo-
mi Przeszłości. Kierownictwo robót objął architekt bieństwo, że był tu pośrodku wizerunek M.B. Frag-
Stefan Szyller. Po rozpoczęciu prac w kruchcie menty te mają bardzo wyraźne ślady polichromii pry-
w r. 1909 odsłonięte zostały znajdujące się jeszcze mitywnej, które i na kapitelach portalu już dawniej
na miejscu pozostałości dolnych partii portalu. dostrzeżono. Wśród rumowiska znaleziono także wiel-
W r. 1910, po rozbiórce barokowego sklepienia przed- ki odłamek arkady, pokrytej bogatą rzeźbą romańską,
sionka, S. Szyller przystąpił do rekonstrukcji portalu, który po dokonaniu pomiarów okazał się fragmentem
która ukończona została w r. 1913, po wymurowaniu trzeciego, dziś już nie istniejącego łuku portalowego.
nowego, założonego wyżej sklepienia kruchty pod To każę się domyślać, że portal czerwiński posiadał
chórem muzycznym. Wówczas też przy reperacji po- dawniej nie dwie, jak obecnie, lecz cztery kolumny,
sadzki odnaleziono „w lewej nawie bocznej” i „jesz- z których dwie wraz z tym lukiem uległy zniszcze-
cze w trzech miejscach kościoła” fragmenty romań- niu.” 3
skiego tympanonu, a ówczesna prasa zamieściła ko- .Mimo szczątkowego stanu zachowania portal czer-
munikat, oparty na informacjach Szyllera; jedyna to wiński otwiera historię figuralnej rzeźby romańskiej
dziś dokumentacja odkrycia, gdyż obszerne archiwum w Polsce. Najstarszy to u nas przykład monumental-

* Niniejszy artykuł sygnalizuje studia przeprowadzone instytucjom i osobom prywatnym we Włoszech, w szczegól-
we Włoszech w okresie 1.II.—15.VII.1970 w związku z podję- ności w Rzymie, które zechciały mi dopomóc w przeprowa-
ciem prac badawczych nad opactwem w Czerwińsku przez dzeniu badań na miejscu.
zespół Badań nad Polskim Średniowieczem PW — UW. Za
1 W. GERSON, Powiśle, „Tyg. Powsz.” 1885, nr 25 (441),
przyznanie stypendium Rządu Włoskiego, które umożliwiło 21.VI., s. 395-396.
mi m. in. zebranie materiałów porównawczych wykorzysta-
nych w tym artykule, wyrażam serdeczne podziękowanie 2 Informację tę zawdzięczam uprzejmości Prof. dra Jana
władzom Uniwersytetu Warszawskiego oraz Ministerstwu Zachwatowicza.
Oświaty i Szkolnictwa Wyższego jak również wszystkim 3 „Kurier Warsz.” 1913, nr 193, 15.VII., s. 2-3.

215
TERESA MROCZKO

nej konstrukcji portalowej o perspektywicznie po- prezentował pod Wpływem burgundzkim swoistą od-
traktowanych uskokach ościeży, jedyny zabytek bo- mianę sceny Wniebowstąpienia. Płaskorzeźby węga-
gatego i nie powtórzonego już na gruncie polskim rów w liczbie 24 lub raczej mniejszej podzielone na
ikonograficznego programu. Również technika wyko- tafle wzorem lombardzkiego portalu z kościoła S. Sil-
nania tympanonu, którego figury rzeźbione w osob- vestro w Nonantola, poświęcone być miały scenom
nych blokach mocowane były metalowymi nitami do ze Starego i Nowego Testamentu, ujętym w półpo-
tła, wyróżnia zdecydowanie rzeźby czerwińskie spo- staciach i korespondującym ze sobą. Aliaż inspiracji
śród innych dzieł rzeźby romańskiej w Polsce. burgundzkich i włoskich mógł się dokonać dopiero
Dekoracja portalu nie łączy się zarazem zupełnie około r. 11501—60 na gruncie nadreńskim i stamtąd,
z warsztatem architektonicznym wznoszącym kościół. może za pośrednictwem Belgii, przynieśli go do Pol-
W bazylice czerwińskiej wybudowanej z ciosów gra- ski obcy kamieniarze 7.
nitowych, lecz także z użyciem cegły, występuje prze- Ostatnią próbę rekonstrukcji podjął M. Gębaro-
cież całkowity brak arehitektoniczino-rzeźbiarskiego wicz, który ojczyzny kamienarzy szukał w północno-
detalu, od dawna stosowanego już w ówczesnej Pol- -wschodniej Francji, z uwagi zaś na znaczną szero-
sce, w postaci lizen czy fryzów arkaturowych pod kość portalu widział konieczność wprowadzenia pod-
gzymsem wieńczącym. Południowe wejście do kościo- pory środkowej, w formie kolumny. W dekoracji wę-
ła wydziela jedynie łuk półpełny; z granitowych kliń- garowej rekonstruował różnej wielkości wnęki, z któ-
ców i z granitowych ciolsów wymurowane zostały rych przednia, znacznie wydłużona, mieściłaby figurę
także kolumny międzynawowe, co stanowi proceder Marii w całej postaci, a fragment archiwolty odnale-
bezwzględnie odrębny na tle polskiej praktyki bu- zionej w 1913 r. identyfikował z wewnętrznym obra-
dowlanej, stosującej wówczas powszechnie trzony ko- mieniem tympanonu 8.
lumn ciosane w piaskowcu. Prócz portalu, z piaskow- W przeciwieństwie do wczesnego datowania porta-
ca wykonane są także relikty przeźroczy okiennych lu przez grupę wymienionych wyżej badaczy na lata
w wieżach, przede wszystkim gzymsy impostowe na około 1150—60, marginesowa wypowiedź Dagoberta
piętrze we wschodnim i zachodnim przeźroczu wieży Freya z r. 1940 lokuje czas powstania naszego dzieła
południowej 4, jak również zachowana tamże po stro- dopiero w siódmym lub ósmym dziesięcioleciu XII w.9.
nie Wschodniej baza kolumienki oraz kolumienka za- Na 3. ćw. stulecia datuje także portal Zygmunt Świe-
chodniego przeźrocza w ostatniej kondygnacji wieży chowski, który rozpatrując zagadnienie wpływów
północnej. włoskich w polskiej plastyce romańskiej udowodnił
Na tle oryginalnej konstrukcji, niepowtarzalnej w czerwińskich dekoracjach przewagę elementów
ikonografii i wysokich walorów formalnych zrozu- rdzennie włoskich. Zalicza do nich nie tylko reliefy
miałe się staje znaczne zainteresowanie, jakie portal węgarowe, lecz również i kapitele kolumn, z których
wzbudził w okresie międzywojennym,, kiedy to pod- motyw maski smoka znajduje odpowiednik w licz-
jęte zostały teoretyczne prace nad rekonstrukcją jego nych redakcjach górnowłoskich tego tematu, zaś po-
pierwotnego wyglądu. stać mężczyzny w walce ze smokami stanowi powtó-
Z pierwszą próbą rekonstrukcji wystąpiła w r. 1927 rzenie analogicznych scen na kapitelach z San Mi-
Kazimiera Furmanki ewiczówna upatrując w górnej chele w Pawii i San Giovanni in Borgo. Wpływy
części tympanonu figury Chrystusa na majestacie, włoskie dominują więc nad rzekomym wpływem bur-
w węgarach ościeży dwunastu aniołów w półposta- gundzkim, który ogranicza się do samego układu
ciach, a w całości dekoracji dostrzegając „wybitny kompozycji tympanonu 10.
wpływ francuski”5. Przewagę wpływów francuskich 2. Do zgromadzonych już argumentów przemawia-
w programie portalu i charakterze formalnym rzeźb jących za włoskim rodowodem rzeźb czerwińskich
potwierdzili następnie Mieczysław Gębarowicz, Lech dorzucić można jeszcze kilka dalszych. Trzeba przy
Kalinowski i Tadeusz Dobrzeniecki6. tym dodać, iż uderzające podobieństwo walczącego
Drugą propozycję rekonstrukcji wysunął w r. 1937 herosa na kapitelu w lewym ościeżu czerwińskiego
Michał Walicki, który pierwszy połączył z portalem portalu do kilku kapiteli półkolumn przy filarach
mocno zniszczoną głowicę o dekoracji roślinnej oraz nawowych i w transepcie Kościoła S. Michele w Pa-
fragment spiralnego trzonu kolumny z lapidarium wii u, przede wszystkim kapitelu zachodniego przy
kościoła, domyśli się też w nadprożu trzynastu fi- drugim filarze po stronie północnej, odnosi się* głów-
gurek, z których środkowa wyobrażać miała Marię. nie do kompozycji i ikonografii sceny12. Rzeźby pa-
W ten sposób odtworzony został program ikonogra- wijskie, wykonane wkrótce po r. 1117, cechuje styl
ficzny tympanonu, który w dwu odrębnych strefach bardziej archaiczny. Rzeźby czerwińskie natomiast są

4 Spostrzeżenia tego dokonał Prof. dr J. Zachwatowicz Opactwa, „Biul. Hist. Sztuki i Kultury” V, 1937, nr 1, s. 28
w czasie konferencji roboczej Zespołu Badań nad Polskim i nn.
Średniowieczem w dn. 17.IX.1970. 8 GĘBAROWICZ, jw.
5 K. FURMANKIEWICZÓWNA, Rzeźby romańskie w Czer- 9 D. FREY, Deutsche mittelalterliche Kunst in Masouien,
wińsku, „Kurier Literacko-Naukowy” IV, 1927, nr 35, dod. „Zeitschrift des Deutschen Vereins fur Kunstwissenschaft”
do nr 237 „Ilustr. Kuriera Codz.” z dn. 29.VIII.1927; — Portal vn, 1940, S. 29.
w Czerwińsku, „Sprawozd. PAU” 1924, nr 9, s. 45. 10 z. SWIECHOWSKI, Znaczenie Wioch dla polskiej archi-
6 M. GĘBAROWICZ, (rec. artykułu M. WALICKIEGO, tektury i rzeźby romańskiej, „Rocznik Hist. Sztuki” V, 1965,
Pierwotny wygląd Portalu Czerwińskiego opactwa), „Dawna s. 51 i nn.
Sztuka” I, Lwów 1938, z. 4, s. 338 i nn.; - L. KALINOWSKI, u Por. ił., G. CHIERICI, Le sculture della Basilica di
Influences de l’ąrt franęais sur la sculpture medióoale en S. Michele Maggiore, Milano 1942.
Pologne, [w:] Actes du XIX Congres International d’Histoire 12 Motyw ten utrzymuje się w sztuce włoskiej aż do po-
de l’Art, Paris 1959, s. 87-91; - T. DOBRZENIECKI, [w:] czątku XHI w.; z ok. r. 1200 pochodzi np. kapitel narteksu
Sztuka warszawska, katalog Wystawy Jubileuszowej, War- kościoła parafialnego w Fornovo (prow. Parma); informację
szawa 1962, s. 11—12. tę zawdzięczam uprzejmości P. Mario Colidoni z Instytutu
7 M. WALICKI, Pierwotny wygląd Portalu Czerwińskiego Historii Sztuki na Uniwersytecie w Parmie.

216
CZERWIŃSKI UCZEŃ WILIGELMA

II. 1. Fragment nadproża tympanonu z portalu czerwińskiego.


(Fot. S. Sobkowicz)

dziełem twórcy, któremu nie obce były problemy Przy hieratycznym i sźtywno frontalnym upozowaniu,
wydobycia bryły i dekoracyjnego efektu czysto rzeź- pełnej ostentacji trzymanych atrybutów w postaci
biarskimi środkami, między innymi przez różnicowa- ksiąg, skupione a przecież dobroduszne w wyrazie
nie wypukłości reliefu i operowanie światłocieniem, twarze apostołów urzekają naiwnym wdziękiem. Naj-
jako jednym ze środków modelujących bryłę. Tego lepsze to chyba głowy z galerii romańskich świętych
rodzaju praktyka, aczkolwiek nie zawsze stosowana w Pofece. Drobno kanelowane na wzór kolumn szaty,
konsekwentnie, znamionuje inne źródła inspiracji for- o lekko zaznaczonych łukowatych krzywiznach bocz-
malnych i bardziej już zaawansowany stopień stylo- nych fałd płaszczy, akcentują zwartość sylwetek, lecz
wego rozwoju. O włoskiej genezie rzeźb romańskich wspaniała rytmika pierwotnej kompozycji nadproża
w Czerwińsku świadczy zarówno zasób form orna- pozostaje już tylko w sferze imaginacji.
mentalnych, występujących w architektonicznej de- Sposób traktowania figurek, ich osadzenie w ar-
koracji portalu, jak i przede wszystkim sama kon- chitektonicznych ramach a przede wszystkim typika
wencja ujęcia i typika twarzy apostołów z nadproża. i charakterystyczne opracowanie detalu twarzy zdra-
Tak więc do typowo lomibardzkich motywów zali- dzają wyraźne analogie z kręgiem dzieł rzeźbiarskich
czyć należy fryz arkaturowy, który w Czerwińsku mistrza Wiligelma z Modeny i jego szkoły. Właśnie
wydziela nadproże z właściwego pola tympanonu. Wiligelmo w Portale Maggiore katedry w Modenie
Tegoż pochodzenia jest również fryz ząbkowy użyty stworzył około r. 110613 nowy typ dekoracji węgaro-
w płaskorzeźbach węgarów, na krawędzi lewego im- wej, której płaszczyzny podzielił na prostokątne tafle,
postu oraz w zwieńczeniu arkaturowego fryzu nad- a w każdej z nich umieścił izolowaną figurę w płyt-
proźa. Lombardzką genezę mają także kapitele kostko- kiej niszy pod półkolistą arkadą, wspartą na kolu-
we kolumn, a wszystkie te formy budownictwo pół- mienkach.
nocno-włoskie stosuje powszechnie już od w. XI i stąd Ten typ postaci inspirowany był, jak się zdaje,
szeroką falą promieniują one na całą środkową Euro- rzeźbą w kości słoniowej. Jako artystyczny precedens
pę. O pochodzeniu warsztatu i czasie powstania ca- posłużyć tu może między innymi plakietka z aposto-
łości dekoracji decydują jednak postacie z nadproża. łem Pawłem z Musee Cluny w Paryżu, przypisana
Figurki te opracowane są niemal pełnoplastycznie. przez Goldschmidta szkole z Echternach i datowana

13 Por. R. SALVINI, Wiligelmo e le origini delta scultura di Modena, Probierni di romanico emiliano, vol. 1—2, Modena
romanica, Milano 1965 (tamże obszerna dyskusja starszej 1964'65; — tenże, Wiligelmo e la sua scuola, Firenze 1967.
literatury przedmiotu); — A. C. QUINTAVALLO, II Duomo

217
PERESA MROCZKO

na w. X14. Nie ulega przy tym kwestii, że tego ro- Maggiore, jak i figur z cyklu Genesis w fasadzie
dzaju płaskorzeźby miały swoje zaplecze tradycjonal- zachodniej katedry w Modenie, oblicza nowego zu-
ne w modelach starochrześcijańskich i bizantyjskich. pełnie typu, świadczące najlepiej o sile poetyckiej
W chwili narodzin rzeźby romańskiej, proceder po- inwencji mistrza i stanowiące zarazem najbardziej
większenia w kamieniu do prawdziwie monumental- widome piętno jego indywidualności twórczej, były
nych rozmiarów wzorów czerpanych z dziedziny drob- tu wzorem wybranym i powtórzonym w pełni świa-
nego rzemiosła znany jest dobrze z terenu Francji. domie, Choć brzmi to paradoksalnie, lecz ta właśnie
Marmurowe płyty z końca w. XI, wmurowane w fi- cecha naszego rzeźbiarza obnaża zarazem jego sła-
lary obejścia St. Sernin w Tuluzie, jak również figury bości. Uczniowie Wiligelma, krocząc wytkniętą przez
apostołów i opata Duranda z ok. r. 1100, wprawione niego drogą przedstawiania postaci w ludowej, nie-
w filary narożne krużganku klasztoru w Moissac, mal realistycznej konwencji, bądź uzyskują dalej
ilustrują metodę przyjętą przez mistrzów langwedoc- jeszcze posuniętą indywidualizację rysów i gestów
kich. Wiligelmo posuwa siię dalej i proste powiększe- figury, bądź ulegają napływającej z Burgundii fali
nie ivoire’u nie daje mu satysfakcji, lecz, poprzez niemal formalistycznej ekspresji, na skutek czego
umiejętne zwielokrotnienie motywu wyjściowego, właściwa Wiligelmowi typika twarzy powoli zanika
ożywienie i zróżnicowanie postaci tworzy jakościowo w dziełach jego naśladowców i kontynuatorów. Od
różną i zupełnie nową całość kompozycyjną, wpisaną lat trzydziestych XII w. należy już we Włoszech do
w określone ramy architektoniczne i ściśle im pod- przeszłości. Rzeźbiarz czerwiński nie był zdolny do
porządkowaną. Stworzony przez niego nowy typ taf- samodzielnych poszukiwań artystycznych i ulegając
towej dekoracji węgarów portalu jest więc zarazem fascynacji znakomitego pierwowzoru starał się naśla-
świadectwem dalszego już etapu rozwoju rzeźby ro- dować mistrza w miarę swych, skromnych zresztą,
mańskiej. możliwości.
Dla apostołów czerwińskich i figur Wiligelma Wśród cech ściśle formalnych, charakterystycznych
wspólne jest charakterystyczne ustawienie postaci dla rzeźbiarza z Czerwińska, wyliczyć należy: 1. typ
w niszy, na skośnej płycie. Wszystkie figury mają fizjonomiki; 2. ostentację gestu; 3. światłocieniową
bardzo duże dłonie i stopy z wyraźną artykulacją plastykę; 4. sztywność blokowej sylwety; 5. modelo-
palców. Typ twarzy apostołów czerwińskich, kształt wanie fałd grupowanych równolegle i cieniujących
oczu i nosa, lekko rozchylone usta, fryzura i brody bryłę; 6. poziome zakończenia fałd ponad stopami.
zdradzają tak wiele analogii z fizjonomiami proroków Pierwsze trzy właściwości wywodzą się ze sztuki
Izajasza, Michealsza, Zachariasza i Arona z płycin Wiligelma, dalsze są mu obce; wszystkie dadzą się
węgarowych Portale Maggiore w Modenie, iż trudno jednak odnaleźć w kilku dziełach związanych ze szko-
wyobrazić sobie wykonanie naszych figurek bez zna- łą Wiligelma. Należą do nich figurki atlantów w po-
jomości modeńskiego pierwowzoru. Mimo to inny jest łudniowej i wschodniej balustradzie nad kryptą chóru
układ postaci oraz bieg draperii. W dziełach samego katedry w Piacenzy, cztery postacie obramienia okna
Wiligelma figury ludzi ożywia i różnicuje wyraźny prezbiterium w tejże katedrze oraz figura anioła
ruch, akcentowany ustawieniem głowy i gestykulacją z grupy Zwiastowania w szczycie portyku północnego
rąk. Szaty układają się rytmicznie i miękko, ich po- ramienia transęptu katedry w Cremonie. Figurki
wierzchnia cięta drobno i precyzyjnie traktowana z balustrady chórowej nie są datowane dokładnie,
jest plastycznie, krańce sukni falują. Apostołowie ich powstanie można jednak lokować w pierwszych
czerwińscy stoją sztywno i nieruchomo, ujęci ściśle latach dwudziestych bądź na początku lat trzydziestych
frontalnie, szaty cięte znacznie grubiej zakończone XII w. Szczególnie bliską analogię dla obu apostołów
są prosto i występuje nawet pewna niewspółmierność czerwińskich stanowi figurka umieszczona w połowie
między finezją opracowania twarzy a dość prymityw- długości balustrady od ' strony południowej nawy
nym ujęciem pozy i kostiumów. bocznej; prawą ręką przytrzymuje kraniec płaszcza,
Nie ulega przy tym kwestii, że całość dekoracji lewą uniesioną ku górze kapitel; sztywną blokową
figuralnej czerwińskiego portalu wykonana była jed- sylwetę ożywiają drobne zmarszczenia płaszcza, cięte
nocześnie przez jeden warsztat. Dowodzi tego wyraź- niezbyt dokładnie i miękko. Postacie z obramienia
na jednolitość formalna wszystkich postaci, analo- okna, stanowiące pierwotnie zapewne węgary portalu,
giczne ujęcie detalu oraz sposób cięcia powierzchni datowane na lata około 1130—40 15 charakteryzuje
spłaszczenie sylwety i równoległy system draperii za-
kamienia. Tak więc, identyczny jest rysunek oczu, kończonych linią prostą ponad stopami. Ważna, szcze-
z gałką oczną obwiedzioną wałeczkową obwódką; gólnie dla węgarów czerwińskich, figura Anioła Zwia-
opracowanie brody mężczyzny na lewym kapitelu od- stującego z Cremony także ma datowanie niepewne
powiada ściśle brodzie lewego apostoła z nadproża, i określana jest bądź jako dzieło słabego raczej ucz-
koliście i drobno układające się fałdy szaty herosa nia Wiligelma, powstałe przed r. 1117, wzorowane na
powtarzają się w obtłuczonej figurze anioła z węgaru. płycie Wiligelma z Enochem i Eliaszem z Modeny,
Fałdy boczne tejże postaci zgadzają się z opracowa- bądź też włączana w szeroki krąg uczniów Wiligel-
niem płaszczy obu apostołów; identycznie też trakto- ma, pracujących przy drugiej katedrze w Cremonie,
wane są skrzydła aniołów na węgarach i tympanonie po r. 112916. Druga z tych dat wydaje siię bardziej
oraz smoków na kapitelu. Konstrukcyjnej całości do- zasługiwać na uwagę, gdyż fałdy szaty anioła, cięte
wodzi też fryz ząbkowy w górnej części nadproża schodkowe i grupowane w równoległe odcinki łuków,
przechodzący na górny odcinek gzymsu impostowego zdradzają wyraźną zależność od formalistycznej ma-
w lewym ościeżu. niery burgundzkiej, pochodnej od kapiteli kluniac-
Baczniejsza obserwacja dzieł Wiligelma i jego kich (1113—MS), rozwiniętej w dekoracji rzeźbiarskiej
szkoły pozwala sądzić, iż twarze proroków z Portale Vezelay (ok. 1125—30) 17. Te same układy łukowatych
14 A. GOLDSCHMIDT, Die Elfenbeinskulpturen aus der 16 SALVINI, Wiligelmo, jw., s. 112, il. 104.
Zeit der Karolingischen und Sdchsischen Kaiser, VIII—XI 17 Por. C. OURSEL, L’art de Bourgogne, Paris 1953, il.
Jahrh., t. II, Berlin 1938, nr 25, s. 23. 32-37, 64, 75.
15 QUINTAVALLO, Wiligelmo, jw.

218
CZERWIŃSKI UCZEŃ W1LIGELMA

U. 2. Apostoł Paweł, plakietka z Musee Clu-


ny w Paryżu. (Repr. wg A. Goldschmidt, Die
Elfenbeinskulpturen)

bądź nawet eliptycznych i ciętych schodkowo fałd 3. Typ dekoracji węgarowej zastosowany w Por-
występują w ułomku czerwińskiego węgairu z półpo- tale MaggiOre powtórzony został w wejściu południo-
staoią błogosławiącego anioła, gdzie zgrupowane są wym katedry modeńskiej, zwanym Portale dei Prin-
na ramionach i po bokach; analogiczną manierę cię- cipi, gdzie w taflach węgarów, pod półkolistymi ar-
cia kamienia dostrzec można na maforium Madonny kadkami umieszczone zostały płaskorzeźbione postacie
z dwustronnego fragmentu węgaru, podobną w figur- 12 apostołów. Twórca portalu, czynny również w
ce apostoła z nadproża trzymającego prawą ręką 1. dziesięcioleciu XII w., należał do współpracowni-
kraniec płaszcza. ków Wiligelma, działał jednak samodzielnie przejmu-
Łączność formalno-artyśtyczna czerwińskiego por- jąc od mistrza ogólny schemat kompozycyjny.
talu z kręgiem szkoły Wiligelma wydaje się zatem Analogiczny układ prezentują także węgary por-
bezsporna, lecz przytoczone analogie nie dają dosta- talu północnego, zwanego Portale della Pescheria,
tecznych przesłanek dla określenia dokładniejszej w którym w płycinach węgarów, pod arkadami wspar-
daty powstania naszych dekoracji. Pewniejszych tymi na kolumnach występują personifikacje 12 mie-
wskazówek dostarczyć tu może ewolucja kompozycji sięcy przy pracy. Twórca portalu, czynny ok. r. 1125—
węgarowych. 30, należał już do nowej generacji artystycznej ule-

219
TERESA MROCZKO

II. 3. Prorok Micheasz, fragment U. 4. Apostoł z nadproża portalu


węgaru z Portale Maggiore Katedry czerwińskiego.
w Modenie. (Fot. Gabinetto Foto- (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)
grafico Nazionale, Roma)

gającej wpływom rzeźby burgundżkiej18. Wpływy plikowała kompozycje wielopostacioiwe, które w cyk-
francuskie dostrzec można tu zresztą nie tylko w ze- lu Marii i Chrystusa składają się przeważnie z dwu
spole cech ściśle formalnych, lecz także w ikonografii figur, pod bliźnimi arkadkami wspartymi na wspor-
cyklu kalendarza, zestawiając tafle węgaru Portale nikach. Twórca portalu zwany Maestro di Astolfo
della Pescheria z arkadowymi płycinami nadproża czynny był Wkrótce po r. 1-121, którą to datę wyzna-
tympanonu z kościoła St. Ursdn w Bourges datowa- cza napis w na-dprożu tympanonu. Pozostając jeszcze
nego na koniec XI w.19. pod urokiem form Wiligelma, szczególnie żywych w
Czwarty wreszcie w kolejności chronologicznej kompozycji wielu scen i przede wszystkim w fizjo-
portal o dekoracji figuralnej w taflach węgarów po- nomice postaci, ulegał zarazem wyraźnym wpływom
wstały w kręgu Wiligelma i jego szkoły w fasadzie burgundzkim, co wyraża się przede wszystkim w
zachodniej opactwa ,S. Silvestro w Nonantola, stanowi spłaszczeniu reliefu i ornamentalnym rysunku szat20.
dla Czerwińska analogię bardzo istotną, wskazaną już Powstanie węgarów w Nonantola po r. 1121 określa
przez Michała Walickiego. zarazem terminus post quem dla portalu w Czerwiń-
sku z dwu przede wszystkim względów: z uwagi na
Gdy w portalach modeńskich figuralna dekoracja proporcje płycin oraz narracyjny cykl Maryjny
taflowa znajduje się tylko po stronie wewnętrznej i Chrystologiczny.
ościeży, w bezpośrednim sąisiedżtwie -drzwi, węgary Porównując proporcje tafli węgarów w portalach
portalu z Nonantola zdobią płyciny po stronie ze- z Modeny i Nonantola oraz w Czerwińsku, obserwuje
wnętrznej. Zmieniony został także układ kompozycyj- się wyraźną ewolucję wiodącą ku obniżeniu wyso-
ny poszczególnych kwater poczynając od dołu, gdzie kości płyciny przy wzroście jej szerokości, idącą
w najniższych polach pojawiają się tak charaktery- w parze z wyraźnym skróceniem figur, które stają
styczne dla kręgu Wiligelma figury atlantów umow- się coraz bardziej krępe i przysadziste. Jednocześnie
nie dźwigających kolumny tafli rozmieszczonych po- ulega redukcji początkowo bogaty detal architekto-
wyżej. Dekoracja figuralna płycin prezentuje dwa niczny: giną kolumienki wspierające arkadki, których
obszerne cykle narracyjne: po stronie lewej zobrazo- archiwolty pozbawione perełkowania, fryzu ząbko-
wano historię fundacji opactwa, po prawej — Marii wego, kostkowego czy palmetowego zdobi w Nonan-
i dzieciństwa Chrystusa. Tego rodzaju tematyka im- tola tylko oprofilowanie. Trzeba podkreślić, że średnie

18 SALVINI, jw., s. 117 i nn., 171 i nn., il. 77-90 i il. 19 m. AUBERT, M. POBE, J. GANTNER, L’art monumen-
186-200, tal roman en France, Paris 1955, il. 222.
20 SALYINI, jw., s, 147 i nn., il. 145-155,

220
CZERWIŃSKI UCZEŃ WILIGELMA

wymiary tafli na węgarach w Nonantola są niemal


identyczne z płyciną węgarową w Czerwińsku, co nie
oznacza bynajmniej tożsamości warsztatu, lecz świad-
czy raczej jedynie o wspólnocie środowiska arty-
stycznego, z którego wyszli obaj twórcy.
Czynnikiem formującym plastyczne koncepcje
rzeźbiarza z Czerwińska były więc, obok dzieł Wilii-
gelma, także prace Maestro di Astolfo z Nionantcli.
Portal nonantolijski umożliwiła zarazem częściową
przynajmniej rekonstrukcję ikonograficzną programu
dekoracji węgarowej w Czerwińsku, gdzie cykl Ma-
ryjny rozpoczyna archanioł Gabriel ze sceny Zwia-
stowania Marii. W Nonantola, po Zwiastowaniu na-
stępują kolejno Narodzenie, Chrystus w żłobku, Zwia-
stowanie Pasterzom, Hołd Magów, Ofiarowanie w
świątyni i Zwiastowanie Józefowi. Pierwotnej obec-
ności analogicznych przedstawień można się też do-
myślać w Czerwińsku. Zachowany fragment lewego
węgaru czerwińskiego dowodzi przy tym, że oba wę-
gary musiała zdobić dwustronna dekoracja taflowa.
Układ tego rodzaju pojawia się najwcześniej w oście-
żach pięciouskokowego portalu w Ferrarze, gdzie
dwustronna dekoracja taflowa pokrywa pierwszy
i trzeci z uskoków, rozdzielone kolumienkami. Portal
związany jest z działalnością Maestro Niccoló, którego
pobyt w Ferrarze jest potwierdzony źródłowo w
r. 1135 21. W poszczególne tafle wpisane są półkoliście
zamknięte płyciny pozbawione jakiejkolwiek dekora-
cji architektonicznej; w pola płycin płaskorzeźbione
pojedyncze motywy figuralne i zoomorficzne. Część
U. 5. Prorok Izajasz, fragment wę-
garu z Portale Maggiore Katedry 21 L. ŁUPI, Eglise San Zeno Verona, Bologna 1967, s. 17;
w Modenie. (Fot. Gabinetto Fotogra- — A. KATZENELLENBOGEN, The Sculptural Programs of
fice Nazionale, Roma) Chartres Cathedral, Baltimore 1959, il. 7.

II. 6. Heros ujarzmiający smoki, kapi- II. 7. Apostołowie w nadprożu portalu czerwiń-
tel z lewego ościeża portalu czerwiń- skiego. (Fot. Z. Tomaszewska)
skiego. (Fot. Z. Tomaszewska)

221
TERESA MROCZKO

II. 8. Głowa Noego, fragment sceny Stwo- II. 9. Głowa apostoła, fragment figurki z nad-
rzenia Ewy z reliefu w fasadzie Katedry w proża portalu czerwińskiego.
Modenie. (Fot. Gab. Fot. Nazionale, Roma) (Fot. Z. Tomaszewska)

środkową węgarów wypełniają wszakże postaci pro- Tutaj po raz pierwszy w kręgu szkoły Wiligelma,
roków en pieds, umieszczone skośnie w narożach, przy pustym jeszcze tympanonie występuje figuralna
których funkcja i charakter stylowy wiąże się wy- dekoracja nadproża w formie ciągłego fryzu, w któ-
raźnie z figurami proroków w ościeżach portalu rym poszczególne sceny lub postacie wydzielają ramy
głównego katedry w Cremonie. Forma plastyczna półkolistych arkadek na kolumnach lub wspornikach.
figur z Cremony wykonanych po r. 1107 a przed Pionowy układ ewangelicznego cyklu z prawego wę-
r. 1117 oscyluje między fizjonomiiką postaci Wiiligel- garu w Nonantoli mechanicznie niejako zamieniony
ma a rygorystyczną geometrią mistrzów francu- tu został na horyzontalny i pięć licząc od lewej
skich 22. strony scen: Zwiastowanie Marii, Nawiedzenie, Naro-
Rzeźby z Nonantola i Ferrary dowodzą zatem, że dzenie, Zwiastowanie Pasterzom oraz Hołd Magów
dwustronne, płyciinowe węgary z dekoracją figuralną zostało powtórzonych bez większych zmian w ikono-
ukształtowane zostały w kręgu włoskich warsztatów grafii i artystycznej formie poszczególnych przedsta-
rzeźbiarskich związanych z tradycją Wiligelma, po wień. Maestro di Astolfo, czynny we wczesnych la-
r. 1'121 a przed r. 1135. tach dwudziestych XII w., o czym świadczy zarówno
Fragmenty węgarów czerwińskich zdobią jednak ścisły jeszcze związek jego sztuki ze stylem Wili-
figury uljęte w półpostaci. W obecnym stanie badań gelma, jak też i tożsamość form i ikonografii węgaru
trudno przesądzić, czy analogicznie potraktowane były w Nonantola (po r. 1121) i nadproża w Piacenzy (po
wszystkie płyciny, ale motyw figury ludzkiej w pół- r. 1122), wnosi więc istotny wkład do włoskiej rzeź-
postaci pod półkolistą arkadą wspartą na kolumnach by portalowej, tworząc arkadkowe nadproże wypeł-
znany jest na gruncie włoskim od czasów późnorzym- nione figuralnym cyklem narracyjnym. Motyw ten
skich, o czym świadczy stela nagrobna G. Salviusa stanie się odtąd charakterystyczną częścią składową
z Museo Lapidario w Modenie23. nie znanych jeszcze w Modenie pokrytych w całości
W latach dwudziestych XII w. przyjmuje się też dekoracją rzeźbiarską tympanonów z terenu Vial Pa-
na gruncie północnowłoskim motyw arkadowego, dana, których pojawienie się, pod niezaprzeczalnym
rzeźbionego nadproża, którego pojawienie łączy się wpływem francuskim, przypada dopiero na lata oko-
znowu z osobą Maestro di Astolfo. Twórcy węgarów ło r. 1135—38 i wiąże się z twórczością Maestro Nic-
z Nonantola przypisana jest bowiem dekoracja rzeź- coló w Ferrarze i Weronie25.
biarska północnego portalu w fasadzie zachodniej ka- 4. Nasuwa się wszakże pytanie, czy ewolucja arka-
tedry w Piacenzy, której budowę rozpoczęto w turowego nadproża, bezsprzecznie związana z trady-
r. 1122 24. cjami starochrześcijańskiej rzeźby sarkofagowej, ma

22 SALVINI, jw., s. 127 i nn., il. 98-101. 24 Tamże, s. 142 i nn.


23 Tamże, il. 4. 25 Tamże, s. 140 oraz przyp. 3 na s. 159.

222
CZERWIŃSKI UCZEŃ WILIGELMA

II. 10. Obramienie okna w apsydzie prez- II. 11. Błogosławiący anioł, ułomek wę-
biterium Katedry w Piacenzy. garu portalu czerwińskiego.
(Fot. Z. Świechowski) (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)

we Włoszech charakter autonomiczny, czy też wiąże Najstarszą realizacją rzeźbiarską tego motywu jest
się z oddziaływaniem rzeźby burgun dzikiej. wszakże nadproże z kościoła St. Genis-des-Fontaines
Nadproże z Piacenzy znajduje bowiem swój odpo- (Pyrenees Orientales), z r. 1020—21 28, gdzie Majestas
wiednik we francuskiej rzeźbie portalowej. Jest nim prezentowaną przez dwa klęczące anioły flankuje
nadproże tympanonu w Bourg-Argental (Loire), które sześć postaci apostołów pod arkadami. Płaskoorna-
poćzynając od strony prawej (a więc w kolejności mentalna stylizacja figur wykazuje silną więź z mi-
odwrotnej) ukazuje te same, co w Piacenzy, wpisane niatorstwem i tradycjami sztuki mozarabskiej.
w sześć arkad sceny: Zwiastowanie Marii, Nawiedze- Archaiczną formę prezentuje również tympanon
nie, Narodzenie, Zwiastowanie Pasterzom i Hołd Ma- portalu z XI w. w Ganagobie (Hautes Alpes), opac-
gów. Całość dekoracji portalowej w Bourg-Argental twa związanego z Cluny od czasów św. Majolusa.
powstała jednak później niż nadproże z Piacenzy Po raz pierwszy bodaj w kręgu rzeźby kluniackiej
i daje się datować na lata po połowie stulecia. Jest spotykamy tu tympanon z wydzielonym nadprożem,
to jedno z ostatnich dzieł rzeźby romańskiej we gdzie w ośmiu arkadach umieszczono figury 12 apo-
Francji inspirowane ikonograficznym programem stołów, zaś w tympanonie Majestas w otoczeniu figur
portalu głównego Cluny III, z czasów opata Ponce Tetramorfu, prezentowaną przez dwa anioły29. Szcze-
de Melgueil (1109—13), co wyraża się zarówno w te- gólnie w kompozycji nadproża wyraźnie są jeszcze
matyce i w kompozycji tympanonu, jak i dekoracji uchwytne reminiscencje sarkofagów gallo-rzymskich,
drugiej z archiwolt26. gdy kompozycja tympanonu zdradza już wpływy
Tympanony kluńiackie charakteryzuje Majestas burgundzkie z okresu początków sztuki kluniackiej.
Domini o mandorli podtrzymywanej przez cztery Burgundzki typ tympanonu z Majestas o skrystali-
anioły, z których dwa dolne klęczą, a dwa górne zowanych już romańskich formach wyrazu prezentuje
stoją, pozostałe pole tympanonu wypełniają zaś fi- najstarszy tympanon z opactwa St. Fortunat w Char-
gury Tetramorfu w dwu strefach. Tego rodzaju lieu (Loire), konsiekrowanego w 10'94 r. Tronującego
kompozycja stanowi więc połączenie dwu odrębnych w mandorli prezentują tu dwie ustawione dośrodko-
schematów, z których Majestas podtrzymywana przez we figury aniołów, a w arkaturowym nadiprożu,
dwa anioły, motyw przbjęty z rękopisów Beatusa, szerszym od pola właściwego tympanonu i wykona-
stał się źródłem inspiracji dla wielu tympanonów nym mnielj biegłą ręką przedstawiono 12 siedzących
kościołów benedyktyńskich w Burgundii27. apostołów. Zbliżoną wersję powtarza współczesny

26 E. MAŁE, L’art religieuT du XII siecle en France,


Paris 1924, fig. 224 na s. 389. £8 AUBERT, POBfi, GANTNER, jw., il. 110, S. 66.
27 j. EVANS, Art in Mediaenal France 987—1498, London 29 Tamże, il. 82, s. 63.
1952, s. 37.

223
TERESA MROCZKO

U. 12. Anioł Zwiastujący, fragment deko- U. 13. Archanioł Gabriel i głowa Marii,
racji portalu północnego ramienia tran- fragment węgaru portalu czerwińskiego.
septu katedry w Cremonie. (Repr. wg (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)
R. Saluini, Wiligelmo)

tympanon z niedalekiego Chateauneuf-sur-Sornin Wniebowzięcie, co pozwala zerwać z hieratyzmem


(Saóne-et-Loire) z figurami stojących apostołów w apostołów w nadprożu i poprzez ich ożywioną gesty-
arkaturowym nadprożu, o gorszym i bardziej sche- kulację nawiązać łączność między obiema strefami
matycznym sposobie wykonania30. Ale arkaturowa tympanonu. Wprowadza się także postać Manii jako
kompozycja nadproża zostalje zarzucona przez rzeź- trzynastą, ustawioną w osi środkowej. W drugim
biarzy burgundzkich, którym odpowiada lepiej swo- tympanonie z Anzy-le-Duc, pod Majestas figuruje
bodne i nie ograniczone architektonicznym podziałem w nadprożu liryczna grupa Madonny z Dzieciątkiem
grupowanie ruchliwych figur. Tak Więc w Anzy-le- w otoczeniu świętych. Majestas z Perrecy-les-Forges
Duc (Saone-et-Loire) ok. r. 1100 i w Montceaux (Allier), z około r. 1110—20, towarzyszy w nadprożu
1’Etoile (tamże) około r. 1115 oraz w St. Paul-de- dramatyczna opowieść o początku Pasji32. Najliczniej
Varax (Ain)31, Majestas przekształcona zostaje na jednak występują sceny Ostatniej Wieczerzy wyjąt-
30 OURSEL, jw., S. 57. J. BAUM, Romanische Baukunst in Frankreich, Stuttgart
31 MAŁE, jw., fig. 77 na s. 91; - OURSEL, jw., il. 29; - 1910, il. 148.
32 OURSEL, jw., il. 30.

U. 14. Zestawienie proporcji płyt węgarowyćh w skali 1 :10. 1. Portale Maggiore,


2. Portale dei Principi, 3. Portale della Pescheria katedry w Modenie, 4. Portal
w Nonantola, 5. Portale w Czerwińsku. (Rys. T. Mroczko)

224
CZERWIŃSKI UCZEŃ WILIGELMA

segmencie arkadowania, a pole tympanonu wypełnia


Majestas między figurami Tetramorfu. Ten nowy
schemat powtarza się następnie w portalu katedry
w Le Mains (Sarthe) z około r. 1158, w portalu po-
łudniowym katedry w Bourges (Cher) z około
r. 1150—60 oraz w St. Loup-de-Naud (Seine-et-Marne)
wkrótce po r. 1167, gdzie pośrodku nadproża dodano
figurę Madonny z Dzieciątkiem36. W nadprożach
trzech ostatnich przykładów występują znowm osobne
arkady dla każdego z siedzących apostołów, wszystkie
nakryte jednak bogatą konstrukcją wieńczącą podob-
nie jak w Oahors, złożoną z wieżyczek w osi kolumn
oraz ażurowych baldachimów o charakterze minia-
turowych budowli nad archiwoltą każdej z arkad.
5. Rozpatrzony ciąg ewolucyjny francuskich portali
z Majestas Domini w tympanonie, z arkaturowym
nadprożem i figurami apostołów dowodzi wyraźnie,
iż archaiczna wersja tego układu pojawia się w rzeź-
bie burgundzkiej tylko dwukrotnie, przy końcu w. XI,
około r. 1094. Następnie arkaturowe nadproże zanika
w Burgundii. Majestas wzbogacona zostaje o figury
Tetramorfu bądź przekształcona we Wniebowstąpie-
nie. Około połowy stulecia oba motywy przeżywają
swój renesans; w późnoromańskich formach stylo-

II. 15. Fragment prawego węgaru portalu


czerwińskiego. (Fot. Z. Tomaszewska)

kowo dobrze pasujące do pola nadproża, raz tylko


w tympanonie z Bellenaves (Allier) wpisanej w arka-
turowe tło33. Tradycyjne arkaturowe nadproże z fi-
gurami 12 apostołów pojawi się jeszcze w portalu
z St. Bertrand-des-Comminges (Hautes-Garonne), wy-
konanym po r. 1123 a przed r. 1179; w tympanonie
występuje jednak Hołd Magów i biskup Bertrand34.
Stary schemat burgundzki podjęty zostanie jeszcze
w połowie stulecia przez mistrzów langwedockich, w
tympanonie Wniebowstąpienia z Oahors (Lot) z około
r. 1150 oraz naśladującym go portalu w Collonges
(Correze) z około r. 1160. Arkaturowe nadproże z Ca-
hors, z postacią Marti pośrodku, grupuje figury apo-
stołów po dwie, jakby w dyskusji, pod trójlistnymi
arkadami35.
Trójlistne arkadowanie spotykamy także w nad-
prożu portalu królewskiego z Chartres (Eure-et-
Loire), około r. 1145—j55, ale tu apostołowie przed-
stawieni są w pozycji siedzącej po trzech w każdym

33 MAŁE, jw., fig. 240 na s. 419.


34 Tamże, fig. 143 na s. 193.
35 M. AUBERT, La sculpture franęaise au Moyen Age,
Paris 1946, s. 73.
36 MAŁE, jw., fig. 219 na s. 381, fig. 220 na s. 382, fig. 222
II. 16. Stela G. Saluiusa z Museo Lapidario w Mo-
na s. 385 i fig. 221 na s. 384. denie. (Repr. wg R. Salvini, Wiligelmo)

225
TERESA MROCZKO

wych, pod wpływem burgundzkim na terenie Lang- ksżtałcenie, tamtejsza praktyka artystyczna określiła
wedocji, oraz w wersji wczesnogotyckiej na obszarze zasób jego form wyrazowych, niezbyt może kunsz-
sztuki Ile-de-France i w zasięgu jej promieniowania. towny w porównaniu z dziełami, które były mu wzo-
Ale cały ten skomplikowany proces rozwojowy rem; na tle wypowiedzi plastycznych obszaru poza-
włoskiego na tyle jednak wyraźnie odrębny, że mimo
polegający na kolejnym wzbogacaniu motywu wyj- cząstkowego stanu zachowania, włoski rodowód na-
ściowego jest zupełnie obcy twórcy czerwińskich szego portalu pozostał jeszcze czytelny.
rzeźb. Świadczy o tym archaiczna koncepcja fryzu
nadproża, w którym izolowane bloki sztywnych figur Zarówno zatem z punktu widzenia stylu, jak
wypełniały odrębne nisze arkadowania. Jedyną no- i kompozycji i ikonografii czas powstania portalu
welizacją tradycyjnego burgundzkiego schematu, do- czerwińskiego nie może być przesunięty poza granice
konaną w duchu włoskim przez naszego twórcę, stała 2. ćw. XII w.
się architektoniczna ornamentyka lombardzka, wśród Uściślenie daty umożliwić może analiza paleogra-
której formy baz nie wykraczają poza pierwszą po- ficzna napisu -S GABRIHEL umieszczonego na wę-
łowę stulecia. Jak wiadomo także i kompozycja tym- garze. Podstawowe informacje w tym zakresie za-
panonu wywodzi się z tych samych wzorów bur- wdzięczam uprzejmości Prof. dr Aleksandra Giey-
gundzkich. Stały i bezpośredni kontakt szkoły Wili- sztora.
gelma z napływającą do Włoch już od około 1110 r.
falą wpływów rzeźby francuskiej tłumaczy zarazem Otóż w oparciu o najbardziej charakterystyczne
znajomość burgundzkiego schematu w kręgu warszta- przykłady zgromadzone przez P. Deschamps 37, archa-
tów włoskich. Asymilacja kompozycji archaicznej, nie iczny kształt litery A '-prezentują zabytki z r. 1090;
stosowanej już w Burgundii po r. 1100, zdaje się dla litery G materiału porównawczego dostarczają
Wskazywać, że rzeźbiarz nasz poznał wzory francu- dzieła z lat 1048—'1148, zaś litera H (z poprzeczką
skie z drugiej niejako ręki. wyłamaną pośrodku ku górze lukiem półkolistym)
występuje w latach 1035—'1139.
Ikonografia tympanonu oraz nadproża wyklucza
proponowane dotychczas datowanie na 3. ćw. stulecia Zatem i z punktu widzenia paleografili datowanie
i związek naszego dzieła z rzeźbą francuską połowy portalu przypadać może najpóźniej na 2. ćw. XII w.;
XII w. Z kolei zarówno ikonografia kapiteli i węga- wobec importu warsztatu rzeźbiarskiego ewentualne
rów, jak i forma plastyczna tych części portalu oraz retardacje bądź w ogóle nie wchodzą w grę, bądź
nadproża wykazuje ścisły związek z rzeźbą północno- też nie mogły być duże. Wydaj e się zatem prawdo-
włoską 1. i początków 2. ćw. XII w., po r. 1120 podobne, iż czas powstania portalu czerwińskiego
a przed r. 1135, uwzględniającej już zdobycze Współ- przypada na lata około r. 1130—40.
czesnego formalizmu burgundzkiego. Z tych też 37 p. DESCHAMPS, Etude sur la pal&ographie des inscrip-
względów ojczyzny naszego rzeźbiarza upatrywać
trzeba we Włoszech. Tam, w wielkich warsztatach tions lapidaires, „Bulletin Monumental de la Societć Fran-
katedralnych i klasztornych Emilii zdobył swe wy- ęaise d’Archeologie” t. 88, Paris 1929.

LE SCULPTEUR DE CZERWIŃSK - ELEYE DE WILIGELMO

L’article s’occupe du probleme de la genese styli- quement lombard. Les figures des apótres demontrent
stiąue et de la datation des fragments du portail de nets liens sityliiśtiąues avec le milleu de l’ecole
roman de Czerwińsk, voiv. de Varsovie. Dans la litlte- de Wiligelmo. La maniere de placer les figures dans
rature du sujet on considerait jusqu’ici que les des cadres architecturaux et surtout la physionomie
sculptures de ce portail sort en premier lieu un des visages prouvent que le sculpteur de Czerwińsk
temoignage dhnfluences franęaises, surtout de la devait connaitre personnellement le decor du Portale
Bourgogne et du territoire de 1’Ile-de-France. Seul Maggiore et les reliefs de la faęade de la cathedrale
Michel Walicki a fait remarquer que les jambages de Modene (vers 1110). C’etaient ces modeles qui ont
de Czerwińsk ressemblent par leur decor a ceux du determine la conception plastique de son art (ill. 3—5,
portail de Nonantola, province de Modene. Selon 8—9). Les details d’execution temoignent des liens
l’opinion de ce chercheur, les sculptures de Czerwińsk avec le vaste milieu de l’ecole de Wiligelmo offrant
sont nees d’un alliage dhnspirations bourguignonnes des oeuvres d’une valeur artistique inferieure. On
et italiennes, realise sur le territoire belge ou rhenan trouve le plus d’analogies dans les figures d’atlantes
seulement vers 1150—60. Sigismond Świechowski, au de la balustradę du choeur de la cathedrale a Pia-
contraire, demontra le caractere purement italien du cenza, dans les quatre figures de l’encadrement de
programme iiconographique du decor du chapiteau, la fenetre du choeur de cette cathedrale (apres 1122)
avec le moitif du heros luttant contrę les dragons et dans l’ange de 1’Annonciation du portail nord de
Ciii. 6), auquel ont servi de modele les chapiteaux la cathedrale a Cremone (avant 1117 ou apres 1129).
de S. Michele a Pavie (apres 1117). Tous les chercheurs Toutefois aucune de ces sculptures n’est datee d’une
dataient le decor du portail de Czerwińsk du troi- fagom precise. L’arrangement des draperies de la
sieme quart du XIIe siecle. figurę de 1’ange de Cremone (ill. 11) trąbit les influ-
Selon l’avis de 1’auteur, les liens direots entre ences du formalisme bourguignon des annees enyiron
le decor du portail et la sculpture de 1’Italie d.u Nord 1120—30 (les chapiteaux de Cluny et de Vezelay). Des
se manifestent aussi bien par 1’ornement architectural traces d’un arrangement analogue des draperies se
du linteau que par la formę plastique du decor font voir dans la figurę de 1’ange sur le fragment
a figures. L’ornement du linteau (ill. 1, 7) est typi- du jambage de Czerwińsk (ill. 12). Le cycle narratif

226
CZERWIŃSKI UCZEŃ WILIGELMA

marial et christoilogiąue dans le decor des panneaux siion developpee du Majestas Domini, caracteristique
de jambages apparait le plus tót sur les jambages de la sculpture franęaise de cette epoąue. Cela prou-
du portali de Nonantola (apres 1121). Comme en te- ve que notre artiste n’avaiit pas ete influence directe-
moigine le fragment de la scene de FAnnionaiatsion ment par Fart franęais et que c’est de seconde main
(ill. 13, 15), un cycle analogue decorait les jambages qu’il avait acquis la connaissance de l’archaique
de Czerwińsk. Les proportions des panneaux de jam- schema bourguignon.
bages de Czerwińsk et de Nonantola sont presąue L’analyise paleographique de Finscription S. Gabri-
IdenJtiąues (ill. 14). Le decor bilateral des jambages hel sur le jambage de Czerwińsk demontre que la
se rencontre le plus tót sur le portali prinoipal de formę caracteristiique de la lettre G apparait dans
la cathedrale de Ferrare (vers 1135). En Italie le les monuments des annees 1048—'1148, alors que celle
decor a figures des jambages et des linteaux a arca- de la lettre H se rencontre dans les inscriptions de
ture se repand apres 1121 et av>anlt 1135. Les sculptu- la periode 1035—'1139. Les sculptures de Czerwińsk
res de Czerwińsk ne peuvent dane pas provenir d’une peuvent donc provenir au plus tard des annees
epoąue plus ancienne. Dans les annees 1120—30 envi- 1130—40. Elles sont Foeuvre d’un artiste formę dans
ron on notę en Italie un accrolissement des influenees
de la sculpture franęaise, surtout bourguignonne. Ces le milieu des ateliers travaillant pour les cathedrales
influenees ont eite constaitees aussd bien dans les et les monasteres du territoire de Val Padana. Ces
oeuvres de Maestro di Astolfo de Nonantola que dans ateliers, bien qu’influences par la sculpture franęaise,
celles de Maestro Niccolo a Ferrare et a Verone. Le ont gardę leur caraótere inid>ividuel hóritć directe-
schema bourguignon du tympan, repete dans le por- ment du milieu de 1'ecole de Wiligelmo.
tali de Czerwińsk, datę de la fin du XIe siecle. Sur L’auteur desire remeroier les institutions et les
le territoire de la France il disparait au XIIe siecle. personnes en Italie qui ont bien voulu lui preter leur
Le sculpteur de Czerwińsk ne connaisisait pas la ver- aide pendant ses recherches.
EUGENIUSZ IWANOYKO

GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

Przedmiotem niniejszego artykułu jest określenie szitatu, trudno się doszukać w stylistyce malowideł
przedmiotowego znaczenia ośmiu niewielkich okrąg- prymitywnych, wykonanych niedbale i wręcz nieudol-
łych obrazów zachowanych w Muzeum Pomorskim nych w partiach krajobrazowych. Zestawione z drze-
w Gdańsku, a oznaczonych jako dzlieła Moliera worytowymi pierwowzorami wykazują wielkie uprosz-
bądź warsizitaltu Moliera *. Zespół tych malowideł czenia i nieporadności ujawniające się zwłaszcza tam,
przedstawiających okazy gdańskiej kostiumologii ko- gdzie malarzowi zabrakło wzorów: tła, których brak
biecej z początków XVII w. wzorowanych na znanej na rycinach, malarz wypełniał z własnej inwencji wi-
publikacji graficznej Moliera z 1601 r.1 2 nie należy dokami pejzażowymi i miejskimi o naiwnie stosowanej
w literaturze do nie znanych. Zarówno autorzy daw- perspektywie.
niejsi, jak współcześni poświęcili mu nieco uwagi, nie Niski poziom artystyczny nie podważa znaczenia
przeceniając wszelako artystycznych walorów malo- tych obiektów, tak więc nie chodzi tu o deprecjono-
wideł dość niskiej rangi w porównaniu z wysokim wanie tych skądinąd ciekawych zabytków, lecz o uka-
na ogół poziomem zabytków malarstwa gdańskiego zanie ich właściwej roli.
epoki Moliera. Oceniane według kryteriów artystycz- Zespół ośmiu okrągłych malowideł, których atry-
nych są raczej przykładami ikonograficznymi, są do- bucja jest równie niemożliwa do Ustalenia, jak też
kumentacją etnograficzną i socjologiczną bez preten- obojętna dla podjętej tu metody badawczej, jest uni-
dowania do poziomu godnego reprezentacyjnych dzieł kalnym zbiorem w naszych muzeach. Jego wartość
malarskich Gdańska z przełomu XVI i XVII w. Na leży w nowym zasobie informacji, których nam do-
tym tle zastanawiać musi niski poziom artystyczny starcza na temat kultury materialnej i artystycznej
ośmiu malowideł nie wykraczający poza rzemieślniczą Gdańska w początkach XVII w. Rodzaj informacji
nieledwie produkcję. Przypisywanie malowideł same- wskazuje prawdziwą funkcję malowideł pozwalając
mu Molierowi lub też, ostrożniej, warsztatowi Mol- na większą pobłażliwość oceny ich poziomu artystycz-
iera3 wzbudza oczywiste zastrzeżenia. Trudno w isto- nego. Wartość zabytków pozostaje zatem wysoka,
cie poza bezpośrednimi zależnościami od wspomnia- wyższa jeszcze niż dotychczas, ale przeniesiona na
nych wzorów graficznych znaleźć bliższe związki arty- inną płaszczyznę — obyczajową. Kostiumologiem a
styczne z twórczością samego mistrza czy nawet w i artystyczna strona obiektów będźie w rozważaniach
dużym dorobku artystycznym jego warsztatu czy szko- sprawą drugorzędną. Będąc dziełami malarstwa są
ły stojącym na stosunkowo wysokim poziomie. Skala z natury swej funkcji przedmiotami rzemiosła arty-
porównawcza obejmuje zresztą nie tylko zasadnicze stycznego. Są — by określić ich prawdziwe przezna-
różnice jakościowe, ale i równie istotne odrębności czenie — malo*wanymi talerzami.
stylowe. Flamandzkiej genealogii stylu Moliera wska- Uzasadnienie tej nowej całkowicie interpretacji
zującej na znajomość dobrych przykładów manieryz- przynosi, jak staram się wykazać, analiza struktury
mu, odczuwalnej tak wyraźnie w dorobku jego war- przedmiotów: technika ich wykonania, format, two-

1 W. TOMKIEWICZ, Realizm w malarstwie gdańskim rytownik malowidło. Przy wykonywaniu ryciny posługiwano
przełomu XVI i XVII wieku, „Studia Pomorskie” II, 1957, się prawie z reguły rysunkiem lub szkicem en grisaille, eli-
s. 132; — A. GOSIENIECKA w katalogu wystawy, Malarstwo minując barwy jako zbędne dla rytownika. Świadczy to do-
gdańskie XVI i XVII wieku, Gdańsk 1957, s. 52—53. datkowo przeciwko przeznaczeniu ośmiu malowideł jako
2 „OMNIUM STATUUM FOEMINEI SEXUS, ornatus, et wzorów dla rytownika.
usitati liabitus Gedanenses ob oculos positi et dwulgati ab Z powyższym łączy się także zagadnienie autorstwa drze-
Antonio Mollero ibidem pictore. Anno Salutis. 1601. die worytów molierowskiej serii. Wbrew sugestiom, że wykonał
4 Junij” Faksimilowana reedycja A. BERTLINGA pochodzi je Molier, którego sygnatura została powtórzona kilkakrotnie
z 1886 r. na rycinach, wydaje się, że należy tu przyjąć raczej dawną
3 Vide przyp. 1. Trudno zgodzić się z poglądem, że ma- opinię W. GYSSLINGA (Anton Molier und seine Schule,
lowidła wykonał Molier jako wzory dla swych drzeworytów. Srassburg 1917, s. 51) o nieznanym monogramiśde sygnują-
Przy zastosowaniu takiego procesu mielibyśmy typowe dla cym drzeworyty literami D. F. i nożem rytowniczym. Jak
grafiki odwrócenia na odbitkach. W obu jednak wypadkach: wiadomo, było prawie powszechnym zwyczajem zlecanie
w malowidłach i na rycinach zachowano identyczność kie- fachowym siłom wykonywania prac rytowniczych, zwłaszcza
runków, co wskazuje, że malarz kopiował grafikę a nie gdy w grę wchodził drzeworyt.

228
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

II. 1. Cornelis Antonisz, Portret zbiorowy, wg J. Leymarie. (Repr. Z. Czarnecki)

rzywo, polichromia. Porównanie Ich z wieloma zabyt- kowy to najwcześniejsze zabytki niemieckie, drewnia-
kami tego typu zachowanymi w zbiorach europejskich ne naczynia stołowe, używane już w okresie wczes-
i z ikonograficznymi przekazami malarskimi pozwala nego średniowiecza. Powszechne w okresie później-
określić przeznaczenie tych obiektów, a jednocześnie szym, były używane aż do XVIII w., co potwierdzają
wzbogaca ten niezbyt obfity zespół zabytków zachod- obszerny materiał ikonograficzny przekazów malar-
nioeuropejskich o polskie, dotąd nie znane przykłady. skich i liczne wiadomości archiwalne (inwentarze
Punktem wyjścia dla przeprowadzonych tu badań spadkowe wyższego duchowieństwa, patrycjatu, miesz-
są odkrycia i publikacje G. Schiedlaulsky’ego zasyg- czaństwa) wskazujące na używanie talerzy drewnia-
nalizowane artykułem opublikowanym w 1960 r.4 nych, mimo że od XIII w. posługiwano się coraz
Autor w oparciu o materiały wykopaliskowe średnio- częściej cynowymi. Jednakże, jak się wydaje, ten ro-
wieczne, archiwalia głównie z epoki nowożytnej, oraz dzaj naczyń, tak powszechny w krajach języka nie-
ikonografię i autopsję zabytków, dokonuje identyfi- mieckiego, był pozbawiony dekoracji malarskiej.
kacji przedmiotów o nazwach dotąd enigmatycznych Gładkie, toczone i polerowane powierzchnie drewnia-
i równie nie określonym przeznaczeniu. Wprowadza ne były przeznaczone jako podstawki pod specjalnego
do historii kultury materialnej a częściowo i arty- gatunku chleb, małych rozmiarów, zwany od tego
stycznej płytkie drewniane malowane talerze. Pierw- typu talerzy Tellerbrot. Do wykonania talerzy uży-
szoplanowa funkcja użytkowa większości omawianych wano twardego gatunku drzewa o dekoracyjnym usło-
zabytków tłumaczy ich niedostatki artystyczne. Jako jeniu, zastępującym polichromię (węgierski jesion,
sprzęt stołowy należą one do dziejów obyczaju, jako buk, klon). Dekoracyjna struktura tych materiałów:
dzieła malarstwa zaś — do historii sztuki. Zależność koncentrycznie rozłożone słoje ciętych w poprzek
obydwu funkcji: użytkowej i dekoracyjnej jest bardzo pnia deseczek, wraz ze złocistym kolorem drewna
ścisła. Dekorator dostosowuje się do kształtu i prze- i gładkim polerunkiem stanowiły o schludnej urodzie
znaczenia naczynia, z kolei samo naczynie spełnia tych prostych naczyń stołowych.
rolę bardziej dekoracyjną niż ściśle użytkową. Jest Obok tych nieco surowych naczyń występujących
to zresztą częstym udziałem przedmiotów z 'dziedziny jedynie na niemieckim obszarze etnicznym, G. Schie-
rzemiosł artystycznych zwłaszcza tzw. obiektów zbyt- dlausky omawia inne zabytki o tym samym przezna-
kownych, w których zdarza się zasadnicze przesunię- czeniu pochodzące z terenu Anglii, a przede wszyst-
cie równowagi obu funkcji w kierunku czysto arty- kim z Niderlandów: są to talerze pokryte dekoracją
stycznym. Równowaga owych podwójnych celów jest malarską na wysokim poziomie artystycznym i nie-
chwiejna, uzależniona od poziomu artystycznego de- kiedy napisami. Talerze te odgrywały pewną rolę w
koracji przedmiotu użytkowego. towarzyskim obyczaju biesiady: przy rozmieszczaniu
Badany przez G. Schiedlausky’ego materiał zabyt- talerzy na stole kierowano się właściwościami indy-
4 G. SCHIEDLAUSKY, Uber den flachen Holtzteller,
widualnymi osoby, przed którą stawiano naczynie
„Anzeiger des Germanischen National-Museums 1954 bis 1959” e odpowiednio aluzyjnym malowidłem i napisami,
Niimberg 1960, s. 170-191. które głośno odczytywano lub odśpiewywano przy
biesiadnym stole. Talerze niderlandzkie w swej funk-

229
EUGENIUSZ IWANOYKO

;cjii, podobnie jaik dzieła malarskie tej szkoły, były (charakter. Znikają enigmatyczne „medaliony” czy
zarazem odbiciem roidEaj owych stron życia ukazanych ktonda”, którymi z braku innych określeń opatry-
w całej bezpośredniości i moralitetem zawierającym wano te Okrągłe malowidła. Przy bliższych badaniach
często Ukryty sens. Stwierdzono, że Wszystkie zabytki należące do tej
Nie jest chyba przypadkiem, że w 'Niderlandach, grupy odznaczają się prawie identycznymi rozmia-
zwłaszcza południowych, w kraju P. Brueghla, ten rami, grubością deseczki, ciętej z reguły w poprzek
rodzaj zdobionego naczynia cieszył się wielkim po- pnia. Zwrócono uwagę na obustronne pomalowanie,
wodzeniem. Kultura pikturalna tego kraju ogarniała przy czym strona odwrotna nosiła niekiedy ślady
swym niejako totalnym zasięgiem Wszystkie Zjawiska używania w postaci nacięć noża. Obie strony malo-
życia, zarówno materialne, jak intelektualne i towa- wane były zazwyczaj barwami czerwonymi: cynobro-
rzyskie. W zdobieniu drewnianych talerzy brali udział woceglastą lub czerwonobrązową, stanowiąc równo-
również malarze najwyższej rangi, jak G. Mostaert cześnie grunt dla dekoracji figuralnej na awersie.
czy P. Brueghel. Jest to wyrazem dużej wagi, jaką Informacje archiwalne, które otrzymał niemiecki
kulturalne warstwy społeczeństwa przywiązywały do autor z Belgii, mówią o specjalistach malarzach ta-
naczyń stanowiących przecież przedmioty użytkowe, lerzy „teljorschilders” lub „tellorschilders” zrzeszo-
łatwo niszczejące. Przez pomalowanie, zwłaszcza jeśli nych od 1575 r. w gildii malarskiej św. Łukasza w
idzie o pędzel wybitniejszych mistrzów, uzyskiwały Antwerpii. Wiadomości o malarzach talerzy urywają
te naczynia rangę przedmiotów cennych, równych się na 1609 r., kiedy również mija moda na używanie
wartości wyrobom metalowym, których życie tych naczyń 6.
z natury rzeczy było dłuższe. Malowane po- Wśród zwiększającego się stale materiału zabytko-
wierzchnie zapewniały tym przedmiotom szacunek wego, zweryfikowanego dzięki inicjatywie badawczej
i pozwalały im przetrwać nawet w okresach G. Schiędlausky^go, wymienić należy zdbytki wzbo-
zmiany mody, jako ^dziełom malarstwa. Z obserwacji gacające ten materiał w sposób nieledwie sensacyjny.
G. Schliedlausky’ego wynika, że nie tylko nietrwałość Mam na myśli znany od (dawna zespół dwunastu
materiału była powodem malejącej liczby tych przed- okrągłych obrazów niedużych rozmiarów w zbiorach
miotów w XVII w. Bardziej istotna była, jak wspom- Museum Mayer van der Bergh w Antwerpii. Obrazy,
niano wyżej, zmiana mody i rosnące używanie na- których autorstwo prawie jednomyślnie przypisywano
(czyń ceramicznych i metalowych. W obfitym ma- Piotrowi Brueghelowi, określano do tej pory mianem
teriale ikonograficznym flamandzkim i holender- dwunastu przysłów flamandzkich. Przypuszczenia
skim — poza nielicznymi wyjątkami z 1. ćwierci G. Schiedlausky’ego skłoniły prawdopodobnie dyrek-
XVII w. (np. w malarstwie W. Buytewecha) — nie cję muzeum do poddania zabytków badaniom labo-
spotyka się już przedstawień tego typu talerzy w sce- ratoryjnym, które potwierdziły hipotezę norymber-
nach uczt, zastawionych stołów, martwych natur. skiego autora. Badania konserwatorskie uzupełniono
Talerze zdobione malowidłami używane były wyłącz- materiałem archiwalnym, który jeszcze silniej udo-
nie w XVI w. i w początku w. XVII, zwyczaj ich kumentował prawdziwy charakter zabytków. Inwen-
używania przetrwał jak się zdaje najdłużej w Anglii tarze spadkowe z lat 1621 i 1663 Wspominają dwu-
<— poza 1. ćwierć XVII w., gdzie zresztą zachowało krotnie zestaw (dwunastu talerzy „teljooren” i „tal-
się najwięcej tego rodzaju zabytków odznaczających looren” wykonanych przez Piotra Brueghla Starszego.
się dużą oryginalnością. Zestawy talerzy angielskich Oprawa okrągłych pierwotnie malowideł w czworo-
Obliczane są na 35 (do 40 kompletów, zachowanych boczne obramienia, a całości we (Wspólną ramę na-
częstokroć w oryginalnych pojemnikach zawierają- stąpiła w początkach XVII w. Tuzin tych talerzy
cych od ośmiu do dwunastu sztuk 5. Odrębnym kształ- tworzył w obrębie ramującej kratownicy z napisami
tom talerzy angielskich — kwadratowym i prostokąt- ilustrującymi każdą scenę, rodzaj szachownicy, której
nym niekiedy — towarzyszy równie odrębna technicz- sztuczna kompozycja od dawna zastanawiała. Ten
nie i chromatycznie dekoracja. Występują tu często stan rzeczy przetrwał do 1965 r. Poddane z inicjatywy
(czarne tła, naśladownictwa dalekowschodniej laki dyrektora muzeum J. de Coo badaniom w Institut
oraz złoto i srebro w ornamentyce. Opatruje się je Royal du Patrimoine Artistiąue w Brukseli, uzyskały
w dużą ilość napisów; niekiedy całe wersety poetyc- w literaturze naukowej nową nazwę: „Douze locu-
kie obiegają wokół centralnej części figuralnej. Przy- tions sur assiettes de Pieter Bruegel de Oude”7. Tak
puszczać należy, że przy całej swej oryginalności, tale- więc nazwa dawniejsza, figurująca jeszcze w mono-
rze angielskie były wyrazem tych samych potrzeb grafii G. Jedlicki: „Zwólj ulamische Sprichwórter”
a obyczajowości, które leżały u podłoża starszych, została rozszerzona o określenie przedmiotu zdobione-
inspirujących je zapewne zabytków niderlandzkich. go przez malarstwo 8.
Artykuł G. Schiiedlausky’ego wywołał bardzo sze- Dodać można, że badania konserwatorskie ustaliły
rokie echo mimo drobnej w zasadzie wagi samego nie tylko właściwy charakter malowideł, ale pozwo-
problemu. W Wielu muzeach dokonano weryfikacji liły również przyjąć bezspornie atrybucję P. Brueghla,
posiadanych przedmiotów, ustalając ich prawdziwy kwestionowaną przez niektórych badaczy9. Artykuł
5 Tamże, s. 182. mandzkiego L. van PUWELDE (La peinture flamande au
6 Wiadomości te podaję według przysłanej mi przez auto- si&cle de Bosch et Brueghel, Paris 1962, s. 447). Jako argu-
ra kopii maszynopisu pt. Nachlese zum «flachen Holzteller*-. ment przeciwko autentyczności Dwunastu przysłów, które
7 J. DE COO, Twaalf spreuken op borden van Pieter wraz z sygnaturą uważa za siedemnastowieczny apokryf,
Bruegel de Oude, „Bulletin — Musśes Royaux des Beaux- podaje ciężkie i grube formy malarskie. Ten zarzut, odparty
Arts de Belgiąue”, Tire-źi-part 1965, s. 83—104. przez J. de Coo, jest zarazem argumentem świadczącym
8 G. JEDLICKA, Pieter Bruegel, Erlenbach-Ztirich und o prawdziwym charakterze malowideł, zgodnych ze swym
Leipzig 1938, s. 53. przeznaczeniem: zdobieniem talerzy. L. van Puyvelde prze-
9 Ch. DE TOLNAY, Plerre Bruegel VAncien, Bruxelles chodzi do porządku nad niezwykłą w tym czasie formą
1935, s. 97, zalicza zespół antwerpski do spornych „oeuures malowideł, ich rozmiarami, liczbą oraz równie wyjątkowym
contestćes”. Autorstwo P. Brueghla odrzuca stanowczo jeden obramieniem i napisami.
z największych współczesnych koneserów malarstwa fla-

230
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

U. 2. Malowane talerze w zb. Stedelijk-Museum w Alkmaar, wg G. Schiedlausky’ego.


(Repr. Z. Czarnecki)

inicjatora badań J. Coo rozszerza także zakres do- dalionach i tondach wspominając o łacińskich i nie-
tychczasowych wiadomości ikonograficznych na te- mieckich wierszach wypisanych ręcznie na kartkach
mat cyklu w oparciu o bogatą literaturę prowerbial- naklejonych na odwrocie malowideł (por. przyp. 1).
ną. W ten sposób tuzin malowanych talerzy udeko- Dwuwiersze łacińskie i obszerniejsze czterowiersze
rowany serią przysłów flamandzkich uzyskał wyjaś- niemieckie, będące tłumaczeniem łacińskich, są po-
nienie genezy przedmiotowej. Przestał zastanawiać dobnie jak malowidła awersu powtórzeniem z graficz-
badaczy jako seria „medalionów”, co było określe- nej publikacji Moliera z 1601 r. Niektóre z nich za-
niem sztucznym, nie znajdującym odpowiedników w wierają dowcipne pointy. Zastanawiać musi fakt, że
ówczesnych formach malarstwa sztalugowego. wszystkie te obrazki są opracowane dwustronnie.
Weryfikacja brueghlowskiej serii z Antwerpii jako Dotyczy to nie tylko powleczenia odwrotnej strony
jeden z najciekawszych efektów badań w tej dziedzi- czerwonawobrunatną barwą, stanowiącą grunt dla
nie stwarza nieodpartą pokusę w kierunku dalszych malowidła, ale zamieszczenia tam również napisów
penetracji. Jest to tym bardziej pociągające, że piszą- świadczących o funkcjonalności rewersu. Obrazek nie
cy miał okazję do zidentyfikowania nie znanego za- był zatem przeznaczony pierwotnie do oprawienia
bytku flamandzkiego, będącego niewątpliwie malo- w ramę i powieszenia na ścianie, ale służył do oglą-
wanym talerzem z omawianego tu gatunku10. Tym dania i użytku jako przedmiot: awers zawierał temat
razem okazję ku temu stwarza seria gdańskich malo- ilkoniczny. Znając metody technologiczne ówczesnych
wideł, będąca punktem wyjścia niniejszych rozważań. malarzy, pozostawiających z reguły nie opracowane
Zagadkowa jest nie tylko sprawa atrybucji, będąca odwrocia obrazów malowanych na deskach, wzmac-
nadal kwestią otwartą, ale również i przede wszyst- niających niekiedy płytę poprzecznymi listewkami,
kim określenie właściwego przeznaczenia malowideł. Stwierdzamy tu odrębność podejścia, które tłumaczyć
Dla dziewiętnastowiecznego reedytora molierowskiej może jedynie specyficzne przeznaczenie malowideł —
serii kostiumologicznej A. Bertlinga było to „osiem przedmiotów. Potwierdzają to dalsze obserwacje na-
szkiców olejnych” („acht Oelskizzen”) co zdawała się tury technologicznej: zabytki gdańskie, podobnie jak
potwierdzać technika wykonania malowideł, pobież- flamandzkie, wykonano na deseczkach ciętych w po-
na, jakby szkicowa11. Najnowsi autorzy piszą o me- przek pnia. Koncentrycznie biegnące słoje dostrzega

10 e. IWANOYKO, Drewniany talerz niderlandzki z roku


1586 z alegorią Caritas, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu im. u A. BERTLING, Anton Mtiller Danziger Frauentrachten-
Adama Mickiewicza w Poznaniu”, Historia Sztuki IV, 1966, buch aus dem Jahre 1601 etc., Danzig 1886, s. 13.
s. 153-168.

231
EUGENIUSZ IWANOYKO

się wyraźnie poprzez warstwę gruntu i farb. Ten ro-


dzaj preparowania materiału zapobiega, jak wiadomo,
wypaczaniu się deseczki i stanowi o większej jej V irgineslugubi i habitu.
twardości i odporności. Widoczne wyraźnie reliefowe
usłojenie drzewa wskazuje, że posługiwano się tu hicedit pua 'iejłepełia.
tokarką, co jeszcze bardziej zbliża te zabytki do ich
flamandzkich odpowiedników. Techniką toczenia wy-
konano również wałkowaty profilowany brzeg obie-
gający deseczkę wokół; taki system obramienia jesz-
cze bardziej zbliża malowidło do form przedmiotów
użytkowych.
System obróbki i opracowania materiału wspólny
prawie wszystkim znanym do tej pory zabytkom fla-
mandzkim i holenderskim, przesądza w zasadzie o roli
tych obiektów. Były to jak wspomniałem talerze-pod-
stawki pod chleb podawany do posiłków. Tak było
w Niemczech, skąd pochodzą analogiczne zabytki po-
zbawione jednak dekoracji malarskiej. W Niderlan-
dach zaś, gdzie pełniły rolę podobną, używano ich
również jako talerzyk ów deserowych dla podawania
słodyczy lub owoców. Uderza w tych przedmiotach
prawie całkowita identyczność rozmiarów. Mieszczą
się one w granicach około 20 cm średnicy. Jest to
wymiar maksymalny. Najmniejsze mierzą ponad
14 cm. Większość pozostaje jednak bliższa górnej
granicy tj. około 19 cm. Niekiedy występują drobne
odchylenia w obwodzie kręgu, są jednak zawsze nie-
znaczne i wynoszą około 5 mm 12.
Podobnie jak wymiary deseczek, tak ich grubość
mieści się w stałych normach od około 1 do 2 cm
włączając w to profilowany brzeg otaczający krąg.
Przetoczone szczegóły techniczne wskazują, że
istniał tu pewien rodzaj standartu, co jest jedną bemutig fdjltrfn reinf
ze stałych cech przedmiotów użytkowych, obowiązu- wwte-ri» rrcmg t>rn cFcn
jącą przynajmniej w określonym kręgu kulturowym
i chronologicznym. Notoryczność tego zjawiska daje
II. 4. Panny w żałobie, drzeworyt wg A. Moliera.
(Fot. Z. Czarnecki)

się prześledzić w tych zwłaszcza dziedzinach historii


rzemiosł artystycznych, gdzie występują wytwory se-
ryjne jak naczynia stołowe i nakrycia, bliskie zawsze
zasadzie typizacji. Wynika to niewątpliwie z nadrzęd-
nej funkcji użytkowania, dyktowanej potrzebami,
przyzwyczajeniami, modą, wpływającymi na Struk-
turę przedmiotu.
Sprawą odrębną, choć znajdującą uzasadnienie w
charakterze przedmiotu, jest dekoracja malarska,
chciałoby się powiedzieć polichromia i towarzyszące
jej w większości wypadków napisy. Jest to jak wia-
domo cecha występująca często w przypadku kame-
ralnych wyrobów rzemiosła artystycznego. Napisy
występują na wyrobach metalowych, ceramicznych,
drewnianych. Lakoniczne teksty ilustrujące czy dy-
daktyczne spotyka się często zwłaszcza w niderlandz-
kim rzemiośle artystycznym. Zdobią one niektóre
partie mebli, tkaniny dekoracyjne, hafty, uzupełnia-
jąc plastyczną wymowę form tekstami.
W omawianych przykładach malowanych talerzy
motywy figuralne zaczerpnięte są najczęściej z po-

12 G. SCHIEDLAUSKY, jw., s. 180, il. 10. Na jednym


z talerzy przedstawiono zielony groszek, na drugim wino-
Ił. 3. Panny w żałobie, malowany talerz w zb. Muzeum grona. Szczegóły dotyczące wymiarów podaję za cytowanym
Pomorskiego w Gdańsku. (Fot. A. Podlewski) autorem.

232
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

przeznaczeniem naczyń wykonywanych najczęściej tu-


zinami.
! 'amulac Domclbcx. Przykład gdański, który poddaję tu w interpretacji
Offiórfa Jut i>omin*coqua capefk mającej ukazać jego prawdziwy charakter i funkcję,
S: bv>i<) gm Jor^yfin mahx,fiam:>n dzmi c>i. jest zespołem dającym się włączyć w ramy problemu
bez większego trudu. Zachowana do dziś liczba ośmiu
talerzy jest zapewne tylko częścią, stanowiącą trzy
czwarte tuzina13 14. Zabytki z innych muzeów są rów-
nież, jak można przypuszczać, fragmentami więk-
szych całości. Podobnie jak w przytaczanych wyżej
przykładach zachodnioeuropejskich, mamy i tu do
czynienia z oparciem się na seryjnych wzorach, ryci-
nach według rysunków A. Moliera. Zabytki gdań-
skie — unikalne w naszym stanie posiadania — także
w tym stanowlią analogie do obiektów zachodnich,
że zdobią je malarstwo i napisy. Te ostatnie nie obie-
gają awersu wokoło, ale mieszczą się na odwrocie, co
zgodne jest z charakterem przedmiotów, ale i stano-
wił pewną jego lokalną odrębność. Przemawiają one
językiem lokalnych treści plastycznych i literackich15.
Analogii dostarcza oczywiście strona techniczna tale-
rzy, ich format oraz styl dekoracji malarskiej.
Wykonane zostały na okrągłych, niekiedy nieco
nieregularnych deseczkach ciętych w poprzek pnia
i pokryte dwustronnie czerwonobrunatną farbą. Cał-
kowite zamalowanie obu powierzchni nie pozwala
rozpoznać gatunku drzewa. Nie można też orzec, czy
obecna warstwa farby jest pociemniałą czerwienią,
czy też pierwotnie użyto takiej tonacji. W każdym
razie, niezależnie od stanu zachowania, użycie tej
©icnfitthMoe.
barwy odpowiada skali czerwieni stosowanych w po-
dobnych przypadkach w Niderlandach. Obiekty gdań-
rx.tr!'. wardFc rnb <5wcrl- J>!c £h7n(Tmigb
£h'e Kuch pi SjteUrt mb n?ol bhu,
skie również ze względu na swe wymiary należą do
skali standartu występującego w 2. połowie XVI w.
S>u Aicbólfcl tiaffn5»*.frhn fptdm rn& trbrn/ w Niderlandach. Średnica ich waha się od 19,5 do
Sw .wnw O<fcbc jft A«|n4>crn geńp 20 cm. Obiegający wokoło wałkowaty profil jest
S obrzeżem identycznym jak w zabytkach niderlandz-
kich.
U. 5. Służące, drzeworyt wg A. Moliera.
(Fot. Z. Czarnecki)

puiarnyoh repertuarów. Mogą to być serie kalenda-


rzowe wyobrażające cykl zajęć gospodarskich w obrę-
bie dwunastu miesięcy. Tuzin takich talerzy zachował
się w Stedełijk-Museum w Alkmaar, inny zbiór li-
czący obecnie dziewięć sztuk posiada norymberskie
National-Museum. Niekiedy malarz talerzy posługi-
wał się ulubioną w Niderlandach tematyką prower-
bialną. Przykładem tego są dwa zabytki z muzeum
Sterckhof w Antwerpii-Deurne, czy podobne dwa
z berlińskiego Staatliches Kunstgewerbemuseum w
Kópenick13. Najokazalszy i najcenniejszy pozostaje
oczywiście wspomniany wyżej tuzin talerzy P. Bru-
eghla z Antwerpii, poświęcony w całości tematyce
przysłowiowej. Używanie przez dekoratorów wzorco-
wych serii, kalendarzowych czy przysłowiowych, od-
powiadało nie tylko przyzwyczajeniom, nie tylko ułat-
wiało pracę, ale było również zgodne z seryjnym
13 Tamże, U. 5-9; - J. DE COO, jw., il. 7.
14 Jak zaznaczyłem wyżej, liczba ośmiu nie musi być
częścią tuzina. Wśród zabytków angielskich spotyka się jako
komplety zestawy złożone z ośmiu sztuk.
15 SCHIEDLAUSKY, jw., il. 13, publikuje przykład talerza
z naklejonym miedziorytem i ręcznie wykonanym napisem,
co jest dowodem, że posługiwano się również tym sposobem U. 6. Służące, malowany talerz w zb. Muzeum Pomor-
dekorowania.
skiego w Gdańsku. (Fot. A. Podlewski)

233
EUGENIUSZ IWANOYKO

Matronaeplebeia: obfonantes,
Hoc obfiniatum pifits rarnesfa macello
li plcbtia, lam prolńda, Gdaua modo.

<£kmein .^antwarfe; prawni.


łbie Ądttbwcrcfd Jran?cr» ancfa dfć/
x>€ttrrtten tn Communia.
(53cł)U Jleif<bvnb 3if«t»e jrifcefMlrn/
S)A)Hir gelpctp irerb Ztnedjt vnb (hplkrt.

II. 7. Zony rzemieślników, drzeworyt wg A. Moliera.


(Fot. Z. Czarnecki)

Nie bez znaczenia idla ściślejszego udokumentawa- tośoi jako przedmiotów, w których malarstwo odgry-
nia charakteru zabytków jest stylistyczna strona ma- wało przecież drugorzędną rolę. Wykonane z niezbyt
lowideł, ich wspomniany już niski poziom wykonania. trwałego materiału, przeznaczone na szybkie zużycie,
Uproszczenia i sżkicowość dowodzą zwykłej nieudol- daleko odbiegały od cennych luksusowych wyrobów
ności twórcy, którego szukać należy nie wśród adep- wykonywanych z największym pietyzmem i dbałością
tów czołowych pracowni! malarskich Gdańska, ale ze względu na ich długotrwałe użytkowanie. Wyko-
malarzy rzemieślników, wykonujących seryjne wy- nywane dla potrzeb obyczajowych, mody właściwie,
roby. Jest to niewątpliwie pewien gatunek tzw. arty- nie przyjęły się na dobre, zdystansowane przez trwal-
kułów masowych w ówczesnym tego słowa znaczeniu. sze i odporniejsze a zapewne i praktyczniejsze
Zresztą większość zabytków niderlandzkich (za w użyciu naczynia ceramiczne i metalowe. Łatwo
wyjątkiem oczywiście dzieł tej miary, co serie wy- niszczejące zwłaszcza pod wpływem wyższych tem-
konane przez G. Mostaerta czy P. Brueghla) wyka- peratur czy wilgoci, zachowały się tylko nieliczne,
zuje te same żenujące niekiedy braki natury arty- stąd rzadkość i muzealna ich wartość.
stycznej. Świadczy o tym zwłaszcza seria dziewięciu — Unikalna seria gdańska tworząca zapewne kiedyś
pierwotnie zapewne dwunastu — talerzy ze Zbiorów tuzin jest interesująca także z innego względu.
norymberskich16. Mimo, że wykonane w środowisku W żadnym ze znanych do tej pory kompletów nie
o wysokich ambicjach artystycznych, w Niderlan- udało slię znaleźć odbicia współczesnej kostiumologii,
dach lub może Nadrenii, przez swój prymitywizm, ilustrowanej przykładami z jednego miasta. Nie bez
uproszczenia typowe dla wyrobów seryjnych przy- znaczenia była tu oczywiście seria wzorów molie-
pominają raczej ludowe odgałęzienia oficjalnych nur- rowskich, zachęcająca do powtórek i ułatwiająca pra-
tów artystycznych. I w tym wypadku również nie cę rzemieślnika17. Ważniejsza była jednak często do-
można miarą poziomu artystycznego mierzyć ich war- strzegalna w sztuce gdańskiej duma z własnego mia-

18 Tamże, il. 7-9. Theatrum Mulierum... Francoforti ad Moenum, Impensis


17 Serie kostiumologiczne są w grafice XVI i XVII w. Sigismundi Feyrabendi 1586, oraz szczególnie interesująca
częste. Do najbardziej znanych należy wspominana często w naszym wypadku seria dwunastu rycin D. Halsa i J. Ma-
publikacja J. AMMANA z 1586 r. pt. Gynaeceum, Siue thama pt. Habitus et cultus Matronarum Nobilii et Rusti-

234
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

sta, rozmiłowanie się w realiach i motywach kraj-


obrazowych, talk częstych w zabytkach malarstwa
i grafiki doby nowożytnej.
Na marginesie tych rozważań można przytoczyć
inne jeszcze przykłady, choć bez jakichkolwiek wza-
jemnych relacji. Jest to zespół dwunastu talerzy an-
gielskich zwanych Daviies-iRoundels z Victoria and
Albert Museum w Londynie z 161'0 r. reprodukowany
przez G. Schiedlausky’ego18. Występują tam bogato
ukolstiumowane modele, których znaczenie nie polega
jednak na demonstrowaniu strojów, ale raczej na
ilustrowaniu poetyckich wersetów, obiegających po-
trójnym rzędem brzeg talerzy. Warto zaznaczyć, że
również te obiekty, mimo że przeznaczone na stół
arystokratyczny, odznaczają się dużym uproszczeniem
malarstwa, bowiem funkcja ich była przede wszyst-
kim użytkowa. Postacie przypominają raczej mario-
netki czy figury z kart do gry niż realne ludzkie
kształty.
Podsumowując należy stwierdzić, że gdańska seria
malowanych płytkich talerzy, nie znana do tej pory
w swym prawdziwym znaczeniu, jest zbiorem intere-
sującym jako dokument historii kultury tego miasta.
Powstała z niderlandzkiej inlspiiraeji, jak wiele zabyt-
ków sztuki gdańskiej, jest zarazem ściśle lokalna
i godna eksponowania w całości wśród dzieł rzemio-
sła artystycznego tego miasta.
*
** II. 8. Żony rzemieślników, malowany talerz w zb.
Muzeum Pomorskiego w Gdańsku. (Fot. A. Podlewski)
Na marginesie spostrzeżeń dotyczących gdańskich
talerzy z Muzeum Pomorskiego umieścić można dwa filów czy marginesów wynosić około 20 cm. Byłby
zabytki zachowane w tym samym muzeum i będące, to więc rozmiar mieszczący się w ustalonym standar-
jak staram się udowodnić, również malowanymi ta- cie. Niemniej przekonywające wnioski mogą płynąć
lerzami. O ile jednak proweniencja wyżej omówio- z tematyki obu malowideł. Należy ona do tego ro-
nych nie nastręczała żadnych wątpliwości — gdańskie dzaju przedstawień ikonograficznych, z którymi naj-
ich pochodzenie jest pewne — o tyle dwa następne częściej się spotykamy w dekoracji drewnianych ni-
są niewątpliwie importami niderlandzkimi, ściślej fla- derlandzkich talerzy. Treści malowideł są zresztą
mandzkimi. Uwagi, które nasuwają się w związku może najbardziej intrygującym zagadnieniem. Proble-
z tymi obiektami, mogą być o tyle śmielsze, że dzięki mem nie mniej istotnym jest atrybucja malowideł,
przeprowadzonym weryfikacjom zniknęły zagadkowe które przypisano P. Brueghlowi. Tak jednoznaczne
tonda i medaliony, jako określenia z konieczności Określenie autorstwa jest jednak raczej sporne. Wąt-
używane tam, gdzie brakło istotnego rozpoznania pliwości nasuwają nie tylko pominięcie zabytków w
przedmiotów i ich roli. monografiach wybitnych znawców twórczości P. Bru-
Zwracając Więc tonda i medaliony tym gatunkom eghla, badanej dziś z niezwykłą precyzją naukową,
sztuki, do których te nazwy istotnie się odnoszą, od- ale również szereg różnic natury stylistycznej. Pozo-
dajemy należne miejsce malowanym talerzom. stawiając wiięc zagadnienie autorstwa jako kwestię
Obiekty, które pragnę poddać interpretacji, to dwa otwartą i przyjmując przynależność do bliskiego krę-
okrągłe obrazy o średnicy 17 cm wykonane na de- gu mistrza, do czego upoważnia mnie koresponden-
seczkach, oprawne obecnie w kwadratowe ramki cyjna informacja dyrektora Museum Mayer van der
z passe-partout. Aktualnie zastosowane obramienie Bergh w Antwerpii dra J. de Coo, znawcy malarstwa
utrudnia niestety zbadanie brzegów malowideł i ich flamandzkiego, zajmę się wyjaśnieniem treści malo-
rewersów. Sądząc jednak ze zdjęć wykonanych przed wideł. Te boWiem badania posiadające dziś silny
wprawieniem malowideł w ramki, miały one niegdyś grunt dają rękojmię pewniejszego rozwiązania choć-
profilowany brzeg lub może margines, usunięty z po- by jednego tylko problemu.
wodu trudności, jakie nastręczał przy oprawie. Nie Nie wdając się zaltem w bliższe dociekania natury
udało mi się także stwierdzić, czy odwrotna strona atrybucyjinej, nie sposób obronić się przed sugestią,
malowideł jest pokryta warstwą farby o 'czerwonych że zależność od indywidualności P. Brueghla jest
tonacjach, co przesądziłoby ostatecznie o przynależ- w nich decydująca. Nie podważa tej sugestii nawet
ności malowideł do omawianego gatunku. Do sta- bardziej szczegółowa analiza i wyraźnie rysujące się
wiania hipotez upoważnia jednak nawet przy obec- różnice. Dostrzegamy bez trudu, że postaciom z gdań-
nym stanie badań dyskoildalny format malowideł i ich skich malowideł brak brueghlowskiej lapidarności.
rozmiary, które mogłyby przy zrekonstruowaniu pro- Uderza natomiast pewne rozdrobnienie szczegółów,

car urn apud Batavos. Jak wskazuje tytuł, przedstawiono tu patrycjuszek, mieszczek średniego stanu a nawet służących
stroje matron szlachetnych i wieśniaczek holenderskich. i robotnic transportujących beczki po piwie.
Nasuwa się analogia do serii Móllera, gdzie występują stroje 18 SCHIEDLAUSKY, jw., il. 14.

235
EUGENIUSZ IWANOYKO

Virgines exfpariantes.
Fifit Hawzdrhukm Inrp . ■miisuy :. ?!'.i .
l't recrtf! HtMUtrn, tuj.ut uh:>a ^r. ■>;. .

C paglrtn& 3uugfhimcri.
jferHjft-AW ^nkirtgc^t bm fp^trn/
jn <Śartfn fl<b w rrcreint.
G«mpt INsrer TnbtBłłtm wddbe y»$rf

II. 9. Panny na spacerze, drzeworyt wg A. Moliera.


(Fot. Z. Czarnecki)

tendencja do miniaturowości, do ozdobności, chciało- jej wraz z szyją otula szczelnie chustka; ubrana jest
by się powiedzieć: kokieteryjności. Są to cechy nie- w żółtą blużkę, biały fartuch i szarą spódnicę. W pra-
wątpliwie epigońskie, właściwe również szkole wej ręce trzyma szczypce z żarzącym się i dymiącym
P. Brueghla popularnej do końca XVI w. węglem, w lewej drewniane Okute wliadro. Jej an-
Dociekania natury ikonograficznej, które zapowia- twerpski odpowiednik, kobieta młodsza, idąca z po-
dają rezultaty bardziej konkretne, prowadzą również śpiechem, nosi białą krochmaloną chustkę nie zasła-
do P. Brueghla; tak jest przynajmniej z malowidłem niającą szyi. Zamiast blużki ubrana jest w rodzaj
przedstawiającym wiejską kobietę, które chcę jako kaftanika czy sznurowanego gorsetu, z pod którego
pierwsze omówić. wyglądają fragmenty białej koszuli. Fartuch przy-
Temat ten określony w Gdańsku jako scena ro- wiązany jest na zewnątrz kaftanika. Kobieta w lewej
dzajowa, występuje u P. Brueghla dwukrotnie. Raz ręce niesie w szczypcach płonące łuczywo, w pra-
na znanym obrazie Przysłowia niderlandzkie z ber- wej — metalowy kocioł z wodą. Podkreślone różnice
lińskiego Kaiser Friedrich-Museum19, drugi raz na wskazują, że nie jest to kopia wcześniejszej wersji,
jednym z dwunastu talerzy omawianej serii w Ant- ale raczej jej swobodne przetworzenie. Malowidło
werpii w muzeum Mayer van der Bergh. Na obrazie gdańskie jest trzecim przykładem, wiążącym się
berlińskim jest epizodem wśród scen prowerbialnych, bezpośrednio z anltwerpską wersją tematu. Jest ono,
w Antwerpii zajmuje trzecią górną kwaterę w obrę- o ile mli wiadomo, jedynym znanym do tej pory po-
bie tuzina oprawnych talerzy. W Antwerpii jest wy- wtórzeniem talerza z Antwerpii, nie skopiowanego
obrażeniem jedynej kobiety w cyklu jedenastu ale- ani w grafice, ani w malarstwie. Zbieżność obu wersji
gorycznych męskich postaci. Porównując oba przed- jest uderzająca mimo poważnych różnic w realizacji
stawienia: berlińskie (uważane za wcześniejsze) z an- szczegółów.
twerpskim, stwierdzamy, mimo identyczności treścio- Analogia zasadnicza uchwytna na pierwszy rzut
wej i kompozycyjnej, pewne różnice kostiumowe. Ko- oka, to identyczność kobiecej postaci, jej stroju
bieta na obrazie berlińskim wydaje się starsza, i symbolicznych atrybutów. Różnica zasadnicza to
idzie lekko pochylona z pewną ociężałością. Głowę jakby negatywowe odwrócenie samej postaci, zwró-
conej w prawo na malowidle aritwerpskim i w lewo
19 Obecne Staatliche Museum Berlin-Dahlem. na gdańskim. Zwyczaj takiego odwrócenia kompo-

236
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

zycji zdaje się sugerować wykorzystanie pośrednictwa


grafiki. Nasuwa się przypuszczenie, że twórca malo-
widła gdańskiego odtwarzał brueghllowski oryginał
nie bezpośrednio czy z rysunku, ale posługując się
ryciną, niestety nie znaną nawet w najbardziej kom-
pletnych, najnowszych opracowaniach grafiki P. Bru-
eghla20.
Obok tej podstawowej różnicy, którą jest odwró-
cenie kompozycji, odmiennie również opracowano tło.
Na prototypie antwerpskim jest ono ściśle neutralne.
Postacie-alegorie wypełniają swe funkcje niby akto-
rzy na pustej scenie. Każdy z talerzy przedstawia
inny epizod, przypominający teatr jednego aktora,
wypowiadającego swą kwestię czy odgrywającego
rolę na tle abstrakcyjnym. Zabytek gdański odstępu-
je od tej prowerbialnej zasady ukazywania treści w
najbardziej lakonicznej, skondensowanej formie. Roz-
szerza on zakres treściowy na otoczenie: umieszcza
dodatkowo siedem postaci, zwierzęta domowe, zabu-
dowania wiejskie, krajobraz. W tej wersji myślowa
pointa gubi swą ostrość, przedstawienie staje się rze-
czywiście sceną rodzajową. Malowniczość pozwala za-
pomnieć o morale, który wyraża główna postać. Sce-
na zbliża się w ten sposób do aranżacji brueghilow-
skich. Wiejskie domostwo kryte strzechą, czynności
gospodarskie w obejściu, staw czy rzeczka, opłotki,
ścieżka, te drogie sercu flamandzkiego malarza ele-
menty rzeczywistości, różnią malowidło gdańskie od U. 10. Panny na spacerze, malowany talerz w zb.
wyabstrahowanego z otoczenia rejestru alegorii cy- Muzeum Pomorskiego w Gdańsku. (Fot. A. Podlewski)
klu atnwerpskiego wyjątkowego w dorobku P. Bru-
eghla. Warto zaznaczyć, że inne znane interpretacje
brueghlowskich motywów występujące na talerzach
z Alkmaar, Norymbergi czy Antwerpii-Deume (Pro-
vfinciaal Museum Sterdkhof) prezentują alegoryczne
postacie porte-parole, w scenerii krajobrazowej. Do
tej serii zdaje się należeć także omawiany gdański
zabytek wraz ze swym pendant, który omówię w na-
stępnej kolejności.
Porównując trzy wersje brueghlowskiej koncep-
cji, od strony formalnej podkreślić trzeba ich zależ-
ności i różnice. Przedstawiają one jeden temat, zde-
finiowany w jednym obiegowym przysłowiu. Badacze
P. Brueghla, zwłaszcza G. Gliick, znakomity znawca
jego twórczości, waha się, czy należy je rozumieć ja-
ko ilustrację Cnoty czy sarkastyczne przedstawienie
pewnej Wady21. Innymi słowy — czy jest to po-
chwała, czy krytyka. Punktem wyjścia do tak anty-
nomicznie traktowanej oceny jest niewątpliwie dwu-
znaczność samego przedstawienia plastycznego jak
również towarzyszącego mu flamandzkiego napisu.
Kobieta niosąca w jednej ręce ogień, w drugiej
wodę -— dwa sprzeczne żywioły — może wyrażać
dwulicowość, nieszczerość, sprzeczności charakteru.
Zdaje się to potwierdzać wersja przysłowia zacytowa-
nego przez G. Gliicka: „Dese draeght vier in d’een
hant en water in d’ander” (ona niesie w jednej ręce
ogień, w drugiej wodę). Nie ulega wątpliwości, że cho-
dzi tu o sarkastyczne przedstawienie kobiety jako
istoty dwulicowej, skłonnej do krańcowości. Odbiega II. 11. Odwrotna strona jednego z malowanych talerzy
jednak od takiej interpretacji dwuwiersz zamieszczony w zb. Muzeum Pomorskiego w Gdańsku.
pod talerzem brueghlowskim z muzeum w Antwerpii; (Fot. A. Podlewski)
głosi on: „In deen hant draeghe vier in dander Wae-
ter, Met Clappaers en Clappeyen houd ich den Snae-
ter” (w jednej ręce niosę ogień, w drugielj wodę,
wstrzymuję usta od plotek i obmowy). G. Gduok po-
daj e także francuskie tłumaczenie przysłowia, pokry-
wające się w swej treści i wymowie z flamandzkim: 20 F. W. H. HOLLSTEIN, Dutch and Flemish Etchings
„Je porte de l’eau et du feu, et je ne banarde pas Engranings and Woodcuts, III [b.r.i.m.J; — J. LAVALLEYE,
avec les noisins”. Kobieta w tej wersji jest alegorią Lucas van Leyden — Pieter Bruegel d.d. Wleń [b.r.].
cnoty, umiejętności godzenia sprzecznych cech natury 21 G. GLUCK, Bruegel, Faris 1936, s. 36-37.

237
EUGENIUSZ IWANOYKO

fi. 12. P. Brueghel, malowane talerze w oprawie w zb. Museum Mayer van der Bergh
w Antwerpii, wg J. de Coo. (Repr. Z. Czarnecki)

ludzkiej, jest wyrazem umiejętności zachowania rów- wania scenerii i szybkiego kroku kobiety, nie zatrzy-
nowagi. mującej się dla pogawędki. W słynnym berlińskim
Wydaje się, że mimo takiego tłumaczenia sensu obrazie P. Brueghla, gdzie również występuje wśród
tej alegorii, ocena jej nie może być pozytywna. Wy- innych zobrazowanych przysłów kobieta z ogniem
stępuje ona bowiem w serii brueghlowskiej ilustru- i wodą, mamy przed sobą rejestr samych tylko wad,
jącej jedynie ludzkie wady, wśród sarkastycznych niedorzeczności, głupoty. Podobnie jak ów monumen-
epitetów, jakimi moraliści piętnują przywary i głupotę talny katalog oskarżenia natury ludzkiej, złożony
ludzką. W takim kontekście pojawia się ta alegoria z ponad 90 punktów, tak mniejszy, bo ograniczony
już w XV w. po raz pierwszy na znanym fragmencie do dwunastu, zestaw talerzy z Antwerpii, prezentu-
arrasu niderlandżko-burgundzkiego w zbiorach Gard- jący tylko niektóre złe cechy człowiecze, umieszcza
ner Museum w Bostonie z lat około 1480 i w ręko- tę alegorię wśród bohaterów negatywnych. Trudno
pisie z klasztoru Ter Noot Goods te Tongeren rów- sobie bowiem wyobrazić, by w takim układzie mogła
nież z XV w.22 Zastanawia, że w obydwu najwcześ- wystąpić choćby tylko jedna alegoria pozytywna.
niejszych przykładach postać alegoryczna jest męśka. Byłoby to niekonsekwencją w stosunku do jedno-
Mężczyzna występuje również w tej roli na rycinie znacznie określonego programu.
Fransa Hogenberga wśród alegorii tworzących pro- Potwierdzeniem takiej konsekwencji jest również
gram tzw. „De Blauwe Huyćk”23. Sądzić należy, że seria dwunastu okrągłych miedziorytów P. Brueghla,
zarzut nieś zez erości i dwulicowości stawiano nie tylko przeznaczona jak się wydaje do powtórek na malo-
kobietom. Literatura cytująca przykłady nieszczero- wanych talerzach, zawierająca podobnie krytycznie
ści podąje zresztą często dla zilustrowania tej wady potraktowany poczet ludzkich wad. Ośmiesza w nim
biblijny epizod z Joabem i Judasem, fałszywymi malarz kłótliwe kobiety, szalbierzy i szarlatanów róż-
przyjaciółmi, którzy przy rzekomo przyjaznym po- nego rodzaju25. Zaznaczyć wypada, że w tych reje-
całunku pogryźli się24. Wymowa naszego przykładu strach brak występków poważnych: zbrodni, rabun-
należy do sarkastycznych, mimo rodzajowego trakto- ków, gwałtów, stanowiących poważne przekroczenie

22 L. LEBEER, De Blauwe Huyck, „Gentsche Bijdragen 24 c. G. STRINDBECK, Bruegelstudłen, Stockholm 1956,


Tot De Kunstgeschiedenis” Deel VI, Antwerpen MCMXLI, s. 183.
s. 161, il. s. 169; — DE COO, jw., s. 99, przyp. 43. 25 LAYALLEYE, jw., Ilustracje: Bast, 167-178.
23 LEBEER, jw., s. 167.

238
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

II. 13. P. Brueghel, malowane talerze bez oprawy w zb. Museum Mayer van der Bergh
w Antwerpii, wg J. de Coo. (Repr. Z. Czarnecki)

zasad Dekalogu. P. Brueghel przedstawia wady na- udało się znaleźć wyjaśnienia tej treści. Co więcej,
leżące do kategorii przywar, śmiesznych i godnych zabytek ten nie ma — poza jednym — odpowiedni-
napiętnowania, ale jeszcze bardziej zasługujących na ków w ówczesnej ikonografii. Pozostaje więc droga
ironię. dedukcji, jako jedyna, być może, więcej niż hipote-
Trudno orzec, czy omawiany tu gdański zabytek tyczna próba rozwiązania enigmatyki tematu.
stanowił kiedyś część większej całości, np. tuzina ta- Zanim jednak przejdę do analizy tego intrygujące-
lerzy. Serie wymieniane w trakcie tych rozważań go tematu, poświęcę parę słów wspomnianemu wyżej
zdają się to potwierdzać, choć dziś mamy na ogół jedynemu odpowiednikowi treściowemu, jaki udało
do czynienia jedynie z fragmentami takich całości. się znaleźć. Był to obraz niedużych rozmiarów
Niekiedy spotyka się obiekty pojedyńcze, zachowane (33,5 X 27 cm) znajdujący się niegdyś w zbiorach
przypadkowo, niekiedy parzyste. regenta jugosłowiańskiego Pawła w Belgradzie. Obraz
W zbiorach Muzeum gdańskiego jest drugi jeszcze ten uznawany za oryginał P. Brueghla przez W. Fried-
obiekt stanowiący pendant do omawianego wyżej landera wtzbudzał zastrzeżenia co do autentyczności
i tworzącego z nim parę, zapewne kiedyś część więk- u innych badaczy. Zabytek ten, o ile mi wiadomo,
szej całości. Malowidło to ma te same wymiary, wy- nie był opracowany. W. Friedlainder poświęcił mu je-
szło spod tego samego pędzla i należy do tej samej dynie wzmiankę, a opis ograniczył do lapidarnego
kategorii przedmiotowej: jest malowanym talerzem, określenia: „Zwei Reisig biindelnde Bauern” — dwaj
również atrybuowanym P. Brueghlowi. Nie chcąc po- chłopi wiążący chrust26. Obraz belgradzki nie znany
wtarzać kwestii wypowiedzianych w tej sprawie wy- mi z autopsji nie pozwala na ocenę jego wartości
żej, pragnę dokonać próby wyjaśnienia treści malo- artystycznych i przesądzenie, czy mógł być dziełem
widła zatytułowanego: Chłopi w lesie. tej samej ręki, co zabytek gdański. Stwierdzając ogól-
nie zależności formalne od P. Brueghla, nie możemy
Nie ulega wątpliwości, że i w tym wypadku poza się oprzeć wrażeniu, że mimo braków dowodów natu-
rodzajowością tematu kryje się druga warstwa treś- ry literackiej, również koncepcja treściowa malowideł
ciowa, prowerbialna. Niestety ta sugestia, która nie- pozostaje w ścisłym związku z ikonografią tego
odparcie nasuwa się na pierwszy rzut Oka i która mistrza.
zdaje się sugerować duży porównawczy materiał za-
bytkowy, nie znajduje talk jak poprzednio jednoznacz- 26 m. J. FRIEDLANDER, Pieter Bruegel, „Altniederlandi-
nego potwierdzenia literackiego. W żadnym ze zna- sche Malerei”. Bd XIV, 1927, nr 21. Za oryginał uważał obraz
nych mi repertuarów przysłów niderlandzkich nie belgradzki również L. van Puyyelde.

239
EUGENIUSZ IWANOYKO

główne, z Prado w Madrycie. Kontrast występuje tam


szczególnie jaskrawo w scenie obżarstwa, gdzie uka-
zał malarz dostatniego grubasa spożywającego obfite
dania i chudego nędzarza pijącego łapczywie w po-
śpiechu zaofiarowany napój. W tematyce brueghlow-
skiej wystąpi bardzo często konstruowanie zespołów
treściowych na zasadzie kontrastów. Raz w postaci
wyraźnych antagonizmów: groteskowych na przykła-
dzie Grubych ryb pożerających drobne płotki, tragi-
komicznych w scenie Walki postu z karnawałem,
czy wręcz tragicznych w Walce żywych i umarłych,
niekiedy humorystycznych jak w Tłustej i chudej
kuchni. Przy pomocy przeciwieństw konstruuje P.
Brueghel swe programy: siedmiu cnót kardynalnych
i siedmiu grzechów głównych. Wreszcie, ukryta pointa
rejestru przysłów, tak malowanych jak rytowanyeh,
ewokuje odpow.iedzi-pozytwy dla krytycznych przy-
kładów ludzkich wad, jakby moralny kontrapunkt
tkwiący w sumieniu i wyobraźni widza. Ukazanie
negatywów w formie nieco zagadkowej implikuje
szukanie pozytywów dla należytego zrozumienia in-
tencji moralitetu.
System tezy i antytezy oparty na pewnym sche-
macie jest niewątpliwie czytelny w gdańskim malo-
widle. Przeciwstawienie dwóch typów: grubasa i chu-
dzielca, z charakterystyczną dla P. Brueghla grotesko-
wością traktowania obydwu, przypomina w zasadzie
koncepcję Walki postu z karnawałem. Jest bliskie

U. 14. P. Brueghel, kobieta z ogniem i wodą, malowa-


ny talerz w zb. Museum Mayer van der Bergh w An-
twerpii, wg G. Jedlicki. (Repr. Z. Czarnecki)

Nie przesądzając opinii znawców tej problematyki


i dawnej literatury prowerbialnej oraz symbologra-
ficznej, nie zawsze dostępnej w naszych warunkach,
można jednakże dokonać próby hipotetycznego roz-
wiązania zagadkowego tematu.
Wśród elementów treściowych tworzących program
ikonograficzny malowidła dają się wyodrębnić dwa
podstawowe, dychotomiczne. Pierwszy — określający
temat ramowo — praca dwóch mężczyzn, drugi, uka-
zujący elementy antynomiczne, różne co do ekspresji.
Dwie figury-znakli, dwa typy ludzkie, będące swymi
przeciwieństwami somatycznymi: otyły i chudy. Prze-
ciwstawności fizyczne jaskrawo wyodrębnione w obu
przykładach podkreśla dodatkowo zróżnicowanie ko-
stiumologiczne, Chciałoby się dodać — zapewne i so-
cjalne. Grubas, dostatnio ubrany, w jaskrawoczerwo-
nych spodniach i chudzina w szarym ubiorze, obdar-
ty. Na pucołowatej rumianej twarzy grubego maluje
Się zadowolenie, chudy z podwiązaną szczęką, blady,
wynędzniały, jest okazem ubóstwa, zatroskania. Obok
grubego leży na trawie futrzana czapka, z tyłu za
chudym — porzucony flet. W oddali dostrzec można
trzeciego chłopa na drabinie, ścinającego gałęzie. Do
tego ogranicza się rodzajowość akcji ukazanej na tle
przeciwstawnych elementów treściowych.
Przed dokonaniem próby tłumaczenia symboliki
tej treści warto zwrócić uwagę na używanie przeciw- II. 15. P. Brueghel, kobieta z ogniem i wodą, frag-
stawnych par elementów w malarstwie niderlandzkim ment obrazu „Przysłowia flamandzkie” w zb. Staat-
jeszcze przed P. Brueghlem. Występują one np. na liche Museen, Berlin-Dahlem, wg G. Jedlicki.
znanym obrazie H. Boscha przedstawiającym grzechy (Repr. Z. Czarnecki)

240
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

II. 16. P. Brueghel (szkoła), kobieta z ogniem i wodą,


malowany talerz w zb. Muzeum Pomorskiego w Gdań-
sku. (Fot. A. Podlewski)

•również znanej z grafiki mistrza demonstracji po- artysty, jeśli ją należycie odczytać, daleka jest od
staw: hedonistycznej i ascetycznej, ukazanej na przy- Ukazywania polaryzujących wartości ewangelicznej
kładzie Tłustej i chudej kuchni. Rodzajowość scene- uczty bogacza i Łazarza. Dostatnio odziani, syci i za-
rii, bogactwo realiów i epizodów humorystycznych, diowoleni mieszczanie budzą uznanie, są wzorami do
towarzyszące tym scenom pozwalają bez trudu odczy- naśladowania. Jest to tym jaskrawiej podkreślone, że
tać prawdziwą intencję twórcy i jego istotne sympa- nędzarze są zazwyczaj ofiarami nie tylko przyrodzo-
tie. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że P. Brueghel nej głupoty, ale przede wszystkim lenistwa ii lekko-
opowiadał się po stronie „karnawału” i ,/tłustej kuch- myślności. Próżnowanie, ucieczka od poważnej pracy,
ni”. Ukazując rozkosze zabaw i przyjemności stołów daje w efekcie nędzę i poniżenie. W tej ocenie łatwo
zastawionych z Pantagruełową obfitością, manifesto- dopatrzeć się wpływu czołowych moralistów nider-
wał swą epikurejlską postawę. Daleki był od kazno- landzkich tej epoki. Coornhert czy Ortelius należący
dziejskiego karcenia i moralistyki, i jeśli nawet za- do przeciwników katolicyzmu, wyśmiewający jego
bawom czy kiermaszom towarzyszą niekiedy bójki praktyki, zwłaszcza zaś posty, ascezę i długie modli-
czy kłótnie, to są one ukazane jako jeszcze jeden epi- twy, w sumie to wszystko, co sprzyja pasywności,
zod nieokiełznanej swobody, afirmacja zdrowej ra- ukazują w swych pismach tę postawę jako synonim
dości. głupoty, jako źródła zła.
Tę postawę zdaje się potwierdzać diametralnie od- Wydaje się, że ma gruncie artystycznym P. Bru-
mienne traktowanie „postu”, towarzyszącej mu asce- eghel jest ich zdecydowanym zwolennikiem. Potwier-
zy, abnegacji. Tu groteska przemienia się w szyder- dza to aparatura symboliczna, jaką wzbogaca i tak
stwo. Wychudłe ludzkie postacie o wynędzniałych pełne krytyki i sarkazmu wyobrażenia nędzarzy i ich
twarzach, odziane w łachmany, budzą odrazę lub co postnych posiłków. I tak jeden z uczestników nędznej
najwyżej politowanie. Posty, umartwienia nie są tu biesiady w Chudej kuchni nosi zatknięty za kapelusz
kategorią cnót chrześcijańskich, godnych podziwu flet, ma ścianie ubogiej izby obok prawie pustego
i szacunku, ale nieledwie synonimem głupoty27. kredensu widnieje drugi instrument muzyczny: kob-
P. Brueghel, ironista, jest zarazem przedstawicielem za, symbol, przy całej dwuznaczności swego kształtu,
nowej pragmatycznej etyki mieszczaństwa niderlandz- wyrażający głupotę, lekkomyślność, lenistwo. Muzyka
kiego, budującego swój dobrobyt na trzeźwych kapi- traktowana była przez współczesnych moralistów jako
talistycznych podstawach. Tendencja moralizatorska zajęcie niepożyteczne, płoche, czcze, marne, próżne28.

27 STRINDBECK, j.w., s. 192—206 w podrozdziale pt. „Der zu Bruegels Zeit einen schlechten Ruf” [...] „Die Musikin-
Streit des Kamevals mit dem Festen” szeroko naświetla strumente hatten einen zweideutigen symbolischen Gehalt,
krytyczną postawę P. Breughla wobec dawnych praktyk besonders die Sackpfeife kommt haufig ais Sinnbild der
religijnych i postów. Unkeuschheit vor”; s. 168: „Die Musik ais Kunstart wurde
2S STRINDBECK, jw„ s. 112: „Musikanten und Spielleute; uon den zeitgenossischen Moralisten unier die unniltzen und
besonders diejenigen von ihnen, die umwanderten, genossen eitlen Beschaftigungen eingereiht”.

241
EUGENIUSZ IWANOYKO

II. 17. P. Brueghel (szkoła), otyły i chudy, dawniej


w zb. regenta jugosł. Pawła w Belgradzie, wg W.
Friedlandera. (Repr. Z. Czarnecki)

U. 18. P. Brueghel (szkoła), otyły i chudy, malowany talerz w zb.


Muzeum Pomorskiego w Gdańsku. (Fot. A. Podlewski)

242
GDAŃSKIE DREWNIANE MALOWANE TALERZE

Coornhert w swej charakterystyce Rozumu uważa to jakby przedstawiciele dwu odrębnych klas, połą-
grę na organach (orghelen) i grę na flecie (pypen) za czonych zbiorowym celem. Czynność ta, jakby sym-
czynności afektowane i niepotrzebne. Instrumenty boliczne wezwanie do zgody stanów — Concordia
muzyczne spotykane często w malowanych martwych Ordinum ■— może mieć uzasadnienie w aktualnej sy-
naturach tworzą zazwyczaj zespół elementów wyra- tuacji Niderlandów pod panowaniem hiszpańskim.
żających ideę Vanitas. Mają one wyobrażać nie tylko Wzywanie do zgodnego, wspólnego działania, a nawet
znikomość i krótkotrwałość właściwą dźwiękom mu- forytowanie biedoty i symboliczne przywdziewanie
zycznym, ale również próżność, lenistwo^, marno- łachmanów było zjawiskiem znanym w tym czasie.
trawstwo. W emblematyce szesnastowiecznej Alciata w wer-
Afirmująca postawa P. Brueghla niedwuznacznie sji flamandzkiej, wydanej w Antwerpii z glossami
manifestuje się w scenie Tłustej kuchni; syci miesz- C. Minosa, połączenie wysiłków, współpraca, jest ozna-
czanie zajęci lukullusowym ucztowaniem wypędzają czone hasłem: „Unum nihil — duos plurimum pas-
za drzwi obdartego, wychudłego grajka, który ośmie- se” 29. Tłumaczenie tego emblematu odwołujące się do
lił się wejść do ich jadalni. Karykaturalnie chudy antycznej prefiguracji Zgody wyrażonej u Plutarcha
i budzący litość swym wyrazem twarzy chłop z ma- na przykładzie scytyjskiego króla Scillurusa, przeka-
lowidła gdańskiego wydaje się bliskim krewnym zującego swym synom na łożu śmierci pęk strzał, jako
tej rodziny nędzarzy, którą znamy z innych dzieł symbol siły płynące ze wspólnoty, wskazuje na zna-
P. Brueghla. Jest on równocześnie grajkiem. Leżący jomość tego motywu w literaturze flamandzkiej.
za nim flet symbolizuje bez wątpienia jego zajęcie, Warto nadmienić, że był on znany również w Polsce.
nie przynoszące dostatków. Przeciwstawiony mu otyły, W programie ikonograficznym Moliera dla ratusza
zadowolony z siebie i dostatnio ubrany jest reklamą toruńskiego wśród szeregu wskazań widnieje znany
tej postawy, jaką wyznaje P. Brueghel w Walce postu motyw z pękiem strzał o plutarchowskim rodowodzie.
z karnawałem, opowiadając się po stronie dobrobytu W ikonologii C. Ripy występuje pęk gałęzi jako
jako ideału mieszczaństwa. symbol zgody, polegającej na łączeniu różnych, nawet
Interpretacja ta, poparta szeregiem obserwacji na- antagonistycznych sił w celu wspólnego działania.
ukowych z ostatnich lat, nie wyczerpuje chyba jednak Ripa mówi o łamliwości poszczególnych gałązek i sile
wszystkich możliwości wyjaśnienia treści gdańskiego pojawiającej się w związanym pęku. Coornhert, mo-
malowidła. Nasuwają się mimo woli przypuszczenia, ralista flamandzki, uważa zgodę za umiejętność łącze-
że punktem zainteresowania konceptora mógł być nia przeciwstawnych sobie sił, za rozsądny kompro-
zupełnie inny moment treściowy. Może on polegać mis konieczny dla wzajemnego współżycia ludzisa.
nie na kontrastowym ukazaniu dwóch symbolicznych Zgoda jest cnotą obywatelską figurującą wśród naka-
typów, dwóch postaw, ale raczej wspólnej czynności, zów etyki mieszczańskiej. Wezwanie do zgody stanów,
którą te postacie spełniają: na wiązaniu pęku chrustu. zgody różniących się socjalnie, etnicznie i religijnie
Wiązka chrustu czy też pęk gałęzi, niekiedy rózeg warstw ludności Gdańska, pojawia się w tym mieście
lub strzał, oznaczał od dawna siłę tkwiącą w zbioro- bardzo często. Spotykamy je wśród zabytków malar-
wości, siłę wspólnoty. Na malowidle gdańskim ten stwa i epigrafiki na najważniejszych budowlach miej-
wyraz siły i odporności tkwiący w mocnym związaniu skich.
się wszystkich składników zbiorowości może być ce- Odpowiedź, której szukamy dla wyjaśnienia treści
lem przedstawionej akcji wiązania. Jest to zbiorowy malowidła — malowanego talerza — nie jest łatwa.
trud. Dwaj stanowiący swe przeciwieństwa mężczyźni Ukazując dwa sposoby interpretacji, można wyrazić
łączą swój wysiłek dla dokonania jednego dzieła. Są nadzieję, że któryś z nich jest prawidłowy.

28 E. IWANOYKO, Gdański okres Hansa Vredemana de 80 STRLNDBECK, jw., s. 156.


Vries, Poznań 1963, s. 89.

LES ASSIETTES PEINTES EN BOIS DE GDAŃSK

Dans les collections du Musóe de Pomćranie douze pieces. Le matóriel comparatif montre pour
a Gdańsk se trouve une serie de huit peintures cir- la premiere fois par le chercheur de Nuremberg, tout
culaires, de petites dimensions (19,5 cm de diametre), comme les investigations poursuivies ensuite dans
reprćsentant des costumes feminins de Gdańsk de la beaucoup de musees parfois revelatrices. Grace a cette
charniere du XVIe et du XVIle sićcle. Malgre la initiative on a ćtudić la sórie connue de peintures
valeur artistiąue plutót mediocre des peintures, cette circulaires de P. Brueghel au Musee Mayer van der
sćrie eveillait 1’interet des chercheurs. On considerait Bergh a Anvers et on a etabli la destination origi-
meme que c’est une oeuvre originale d’Antoine Molier, naire de ces tableaux enigmatiques d’une formę
ou peut-etre de son atelier. La formę assez extra- ronde. Us ont reęu une nouvelle appellation, inconnue
ordinaire des peintures les a fait appeler medaillons auparavant dans la litterature, de „Douze locutions
ou tondos. Ces derniers temps, grńce aux recherches sur assiettes de Pieter Brueghel l’ancien”.
commencćes par 1’historien de Fart nurembergeois Les peintures de Gdańsk, tout comme leurs ana-
G. Schiedlausky, il fut possible de vćrifier les pein- logies flamandes ou rhenanes, possedent une sorte
tures de Gdańsk. Ce sont, sans aucun doute, des de standard commun: des dimensions presque iden-
assiettes peintes formant une partie d’un plus grand tiques (environ 20 cm) et la meme technique d’exe-
ensemble qui, originairement, comptait peut-etre cution. C’etaient des planchettes qu’on dćcoupait en

243
EUGENIUSZ IWANOYKO

travers d’un tronc et qu’on peignait, de sorte que l’autre — deux paysans dans la foret en train de lier
1’objet obtenu non seulement remplissait une fonction des bottes de broutilles. Si le premier theme possede
utilitaire — qui etait sa fonction principale — mais des analogies dans les collections connues de prover-
devenait en plus une oeuvre d’artiste. Ces objets bes et apparait deux fois dans la creation de P. Brue-
provenant du XVIe siecle et du debut du XVIIe ghel, le deuxieme — sauf une seule analogie — ne
etaient executes et peints d’une maniere peu soignee. se laisse pas interpreter si facilement. Le premier
Utilises comme vaisselle de table, ils se gataient bien theme est une representation sarcastique de la femme
vite et pour cette raison on les produisait probable- comme etre enclin aux extremes, qui relie deux types
ment en masse et a bon marche. Aux exceptions de caractere diametralement opposśs. Cette interpre-
appartiennent les series decorees par des peintres tation, conforme probablement a 1’intention du pro-
celebres comme P. Brueghel ou G. Mostaert. Ces verbe, n’est toutefois pas unique. 11 en existe aussi
objets, produits en series, etaient ornes de motifs une autre qui, elle, est positive: c’est la femme comme
seriaux, tels que des cycles d’almanach et de mois etre sachant garder l’6quilibre face aux situations
ou des series de proverbes, tres en vogue aux Pays- compliquees et inhabituelles.
Bas. Plus rares sont les series de figures en costumes. Le contenu de la deuxieme oeuvre, plus difficile
Le groupe des assiettes de Gdańsk confirme toutes a interpreter, fait chercher des Solutions au moyen
ces observations et permet de constater que ce sont d’analogies sur une plus vaste toile de fond des
des oeuvres d’artistes d’habitude anonymes, de niveau themes rencontres chez Brueghel. Cet artiste construit
plutót moyen, loin d’egaler le maitre A. Molier. On souvent ses programmes en s’appuyant sur des paires
ne peut pas les considerer non plus comme des es- opposees d’elements formant le contenu. L’objet d’art
quisses de la serie de gravures de Molier, ces der- de Gdańsk represente deux types opposes de person-
nieres leur servant seulement de modele. nages: l’un est corpulent, 1’autre maigre. Le person-
La valeur artistique relativement faible des assiet- nage corpulent est un homme bien habille et content
tes de Gdańsk ne diminue en rien leur grandę impor- de soi; le maigre — un musicien, comme on peut en
tance culturelle. Leur caractere unique en Pologne juger d’apres la flute qui se trouve a cóte de lui —
les rend d’autant plus precieuses. Elles enrichissent represente la misere meme. U semble que c’est ou
les collections europeennes d’objets de ce genre parmi bien 1’image, rencontree souvent chez Brueghel, de
lesquels il manquait jusqu’ici d’exemplaires polonais. la lutte entre le carnaval et le careme, ou bien une
autre version du manger gras et du manger maigre.
En marge de ses considerations 1’auteur analyse, C’est certainement une moralite montree sous la
surtout du point de vue iconographique, deux oeuvres formę grotesque de 1’art populaire. L’auteur n’exclut
du Musee de Pomeranie de Gdańsk qui, selon lui, pas non plus une troisieme possibilitś d’interpretation
sont aussi des assiettes peintes. Ces pendants se rap- qui semble s’imposer: le travail des deux hommes
prochent par leurs dimensions et leur technique pourrait etre considere, independamment des diffe-
d’execution du type d’objets dont s’occupe l’śtude rences sociales qui les separent, comme une expres-
presente. Ces oeuvres d’origine certainement flaman- sion et un besoin d’une effort commun. Les themes
de, appartiennent a l’ecole de P. Brueghel et repre- de ce genre se rencontrent aussi bien dans la littera-
sentent des themes proverbiaux fort interessants: ture flamande de l’epoque, que dans les arts nla-
le premier c’est une femme portant le feu et l’eau, stiques.
miscellanea

Z ZAGADNIEŃ ZWIĄZKÓW HAFCIARSTWA WIEKU XV Z GRAFIKĄ


(WROCŁAWSKI ORNAT Z UKRZYŻOWANIEM)

Oddziaływanie drzeworytniczej grafiki ulotnej kompozycji widoczne nieraz na płótnach ornatowych


i książkowej na hafciarstwo kościelne w w. XV jest pretekst zdradzają bowiem w miejscach, gdzie haft
zjawiskiem ogólnie historykom sztuki znanym. Jako uległ zupełnemu wytarciu, rękę biegłych w swym
fakt nie wzbudzający wątpliwości zjawisko to zostało zawodzie mistrzów sztuki malarskiej (np. preteksta
przez historię sztuki uznane i zaakceptowane i może krzyżowa z wyobrażeniem Trójcy św. z krakowskiego
właśnie pewność, z jaką je w nauce przyjęto, sprawi- klasztoru oo. dominikanów3). Jeszcze przed połową
ła, że nie pobudziło jak dotąd badawczych zaintereso- w. XV sytuacja w hafciarstwie zmienia się jednak
wań specjalistów. Nikt u nas, podobnie jak nikt za w sposób dość radykalny. Spod wytartych partii haf-
granicą, nie pokusił się dotychczas o szczegółowe zba- tów z tego czasu przeglądają już nie światłocieniowe
danie związków hafciarstwa z grafiką w ich aspekcie kompozycje, lecz linearne, pobieżne, nieraz nawet
historycznym i artystycznym ani też o podjęcie próby trochę nieudolnie kreślone rysunki. Ze szkicowym
odnalezienia wśród bogatej spuścizny późnośrednio- charakterem podrysowania kompozycji idzie również
wiecznej sztuki graficznej (drzeworytniczej przede w parze zmiana w samym sposobie wykonania haftu.
wszystkim) pierwowzorów dla zachowanych zabytków Technika hafciarska staje się mianowicie bardziej po-
haftu. Sprawę wpływu grafiki na hafciarstwo poru- bieżna przez użycie grubszej niż w okresie wcześniej-
szano jedynie marginesowo przy okazji omawiania szym przędzy jedwabnej i przez zastosowanie więk-
innych zagadnień z zakresu historii sztuki. W wyniku szych i mniej starannych ściegów. Ówczesne hafty to
tego, poza nielicznymi wiadomościami o charakterze już nie acupictura, lecz barwne, płaszczyznowe przed-
szczegółowym *, posiadamy w najogólniejszym tylko stawienia, w których przejście od ciemniejszych do
zarysie znajomość historii związków średniowiecznego jaśniejszych odcieni nie ma charakteru malarskiego
hafciarstwa z grafiką. Wiadomo nam, że szersze od- cieniowania. Zaznacza ono tylko schematycznie zała-
działywanie grafiki na rzemiosło hafciarskie zaznacza mania draperii lub urozmaica większe partie terenu.
się gdzieś około połowy w. XV, w czasie gdy w haf- Zmiany te zbiegają się czasowo z wielkim rozwojem
ciarstwie obserwujemy początek procesu, który M. Ze- grafiki drzeworytniczej. Największe dla hafciarstwa
minova nazwała procesem jego rustykalizacji1 2. Pro- znaczenie miała produkcja religijnych grafik ulotnych
dukcja hafciarska staje się wtedy bardziej masowa, przeznaczonych dla szerokich rzesz odbiorców i z ła-
a średni poziom artystyczny jej wyrobów obniża się twością docierających do wszelkich mniejszych nawet
znacznie. W procesie wytwarzania haftu przestali już ośrodków artystycznych. Grafiki takie dostarczały
współdziałać zawodowi malarze. Ich rola w pracow- hafciarzom gotowych pomysłów kompozycyjnych ła-
niach hafciarskich w XIV i początku w. XV była twych do skopiowania na płótnie przy niewielkich
duża i polegała na tym, że na przeznaczonych do za- nawet umiejętnościach rysunkowych i weszły w skład
haftowania płótnach pretekst krzyżowych i kolumn stałego wyposażenia pracowni4. Bezpośrednia współ-
ornatów wykonywali bardzo subtelnym czarno-bia- praca wyszkolonego malarza przy projektowaniu haf-
łym rysunkiem światłocieniowym całą kompozycję tów przestała w tym czasie być niezbędna. Wzorami
przyszłego haftu. Płótno takie dostawał w swe ręce graficznymi posługiwali się hafciarze w różny sposób,
hafciarz, który zakrywał płaszczyznę kompozycji bądź to wprost je kopiując mniej lub bardziej dokład-
drobnymi ściegami barwnego jedwabiu, stosując się nie, bądź też tworząc na ich podstawie kompilacje
ściśle do rysunku przedstawienia i do zaznaczonego z dowolnie wybranych elementów. Rozprzestrzenie-
na nim modelunku światłocieniowego. O podziale pra- niem grafik ulotnych i zastosowaniem ich jako wzo-
cy w warsztatach hafciarskich między malarzem rów w pracowniach hafciarskich tłumaczyć należy
i hafciarzem mówią same zabytki z epoki. Rysunki fakt niejednokrotnego występowania w oddalonych

1 Ostatnio A. M. OLSZEWSKI w artykule Wpływy gra- 3 M. TASZYCKA, Hafciarstwo [w:] Praca zbiorowa
fiki Schongauera na malarstwo i rzeźbę Śląska („Biul. Hist. pod red. J. KAMIEŃSKIEJ i I. TURNAU, Zarys historii
Sztuki” XXIX, 1967, nr 2, s. 232—235) wskazał na wpływy włókiennictwa na ziemiach polskich do końca XVIII wieku,
grafiki tego mistrza widoczne w trzech ornatach śląskich Wrocław 1966, s. 249-252, fig. 106-107.
z przedstawieniem Ukrzyżowania z około 1500 r. (ornaty 4 O zgromadzeniu w pracowniach rzemieślniczych całych
z Brzezinki, Pielgrzymowic i Głogowa). kolekcji drzeworytów ulotnych dla użytku warsztatowego
2 M. ZEMINOVA, K vystave polskych stredovekfch vyśi- patrz: Reallezikon zur Deutschen Kunstgeschlchte t. IV,
vek w Krakove, „Umeni” 1968, n° 5, s. 527-528. Stuttgart 1958, szp. 974 (hasło „Einblattdruck, Einblattholz-
schnltt”, szp. 971—978, opracowane przez H. M. von ERFFA).

245
MARIA TASZYCKA

od siebie punktach geograficznych haftów o prawie większych płaszczyznach haftu, tych, które nadają
identycznej kompozycji całości i rysunku szczegółów. zasadniczy ton całej kompozycji, przedstawia się na-
Zjawisko to uderzało przy pobieżnym nawet studio- stępująco: barwa błękitna, przechodząca w jasny fiolet
waniu materiału zabytkowego zgromadzonego przed (dziś zszarzały) na płaszczu Matki Boskiej, różowa
kilku laty z terenu całego kraju dla celów wystawy w dwóch odcieniach na płaszczu św. Jana, cielisto-
polskich haftów średniowiecznych, a ujętego w kata- kremowa na karnacjach oraz zielona i żółta w par-
logu tej wystawy wydanym przez Muzeum Narodowe tiach terenu. Sama technika hafciarska polega na
w Krakowie5. Zanim będą mogły zostać ogłoszone użyciu w części przedstawieniowej dwóch tylko ro-
wyniki badań nad związkami hafciarstwa polskiego dzajów ściegów hafciarskich: tzw. point d’Orient
w. XV z grafiką, które podjęła autorka niniejszego i ściegów płaskich. Point d’Orient10 * zastosowano do
komunikatu, przedstawić warto ze względu na cieka- zakrycia większych płaszczyzn, całkowicie jednobarw-
wy i bardzo w hafciarstwie rzadki temat ikonogra- nych lub takich, na których wystarczało regularne
ficzny, jeden szczególny przykład tych powiązań. cieniowanie strefowe. Ściegów płaskich z dość grubej,
Jest nim haft przedstawiający Chrystusa Ukrzyżo- słabo kręconej przędzy jedwabnej użyto dla zahafto-
wanego między dwoma łotrami na pretekście krzy- wania płaszczyzn mniejszych i wymagających pewne-
żowej ornatu z Muzeum Archidiecezjalnego we Wroc- go zróżnicowania przez nieregularne cieniowanieu.
ławiu (nr inw. 1688) 6. Główną część kompozycji sta- W miejscach, gdzie jedwab się przetarł, prześwituje
nowi klasyczna grupa Ukrzyżowania złożona z Chry- spod ściegów haftu szkicowy rysunek kompozycji wi-
stusa na krzyżu i stojących u jego stóp Matki Boskiej doczny na płótnie podkładu. Schematyczny, czysto li-
i św. Jana (il. 1). W wolnych polach powstałych w ką- nearny charakter tego podrysowania nasuwa skoja-
tach ramion krzyża Chrystusa mieszczą się dwa rzenie z rysunkiem drzeworytniczych kompozycji gra-
mniejsze krzyże w kształcie litery T (crux commissa) fik ulotnych.
z widniejącymi na nich postaciami dwóch łotrów. O trafności takiego skojrzenia przekonuje zesta-
Zgodnie z konwencją ikonograficzną ustaloną w za- wienie 'Wrocławskiego haftu z dwoma piętnastowiecz-
chodnioeuropejskiej sztuce średniowiecznej, ciała obu nymi drzeworytami omówionymi szerzej w niedaw-
złoczyńców o powykręcanych, powyłamywanych rę- nym artykule Y. Balogh12 *. Drzeworyty owe to luźne
kach i nogach, przymocowane są do krzyży sznurami karty z przedstawieniem Chrystusa na krzyżu między
Od tradycyjnych ujęć tematu odbiega wrocławskie dwoma łotrami oraz z tekstem modlitwy, w jednym
przez nadanie obu łotrom identycznego wyglądu i jed- wypadku łacińskim, a w drugim niemieckim. Znaj-
nakowego układu ciał7. Scenę Ukrzyżowania wzbo- dują się one dzisiaj w gabinetach rycin w British
gaca tu, podobnie jak na wielu środkowoeuropejskich Museum w Londynie (il. 2) i w Muzeum Sztuk Pięk-
haftach z w. XV, półpostać Boga Ojca z gołębiem nych w Budapeszcie (il. 3). Karta londyńska znana
Ducha św.8, umieszczona u góry preteksty 9. jest w literaturze przedmiotu głównie z dzieł W. L.
Skala barwna nici jedwabnych użytych do haftu Schreibera i A. Schramma1S, budapeszteńska zaś pu-
jest bardzo ograniczona, a kolory rozłożone według blikowana była w katalogach węgierskich14. Idąc po
schematu, który przyjął się i ustalił w hafciarstwie linii wniosków, jakie wspomniani dawniejsi auto-
w. XV. Zgodnie z tym schematem, rozkład barw na rzy — szczególnie zaś Schramm — wyciągali na pod-
5 M. GUTKOWSKA-RYCHLEWSKA, M. TASZYCKA, Pol- ia Technika point d’Orient polegała na kładzeniu na płót-
skie hafty średniowieczne, Kraków 1967. nie podkładu, równolegle i gęsto, luźnych nitek jedwabiu,
6 Poza pretekstą wrocławską ów temat ikonograficzny które następnie umocowywano nałożonymi na nie poprzecz-
występuje wśród imanych zabytków naszego hafciarstwa nie w kilkumilimetrowych odstępach, pojedynczymi nitkami
w. XV jeszcze tylko jeden raz, a mianowicie na fragmencie złotymi, przyszywanymi do płótna podkładu w układzie rów-
preteksty z Muzeum Diecezjalnego z Przemyśla (nr inw. 8). noległym lub ukośnej kratki.
Zabytek przemyski różni się ujęciem tematu od wrocław- u W pretekście wrocławskiej techniką point d’Orient
skiego, od którego stoi też niżej pod względem artystycz- (jedwab kładziony przeszywany w odstępach 3—5 mm) wy-
nym. Jest on ciekawy ze względu na to, że jedwab haftu konane są płaszcze postaci (z wyjątkiem płaszcza Boga
starty aż do płótna podkładu odsłonił niemal całkowicie Ojca), krzyże, teren, aureole, wieża w ręku św. Barbary;
szkicowe podrysowanie kompozycji. Za łaskawą zgodę na ściegami płaskimi pionowymi długości 0,8—1 cm wykonano:
opublikowanie wrocławskiego zabytku dziękuję Ks. Bisku- suknie i podszewki płaszczy świętych, peńzonia Chrystusa
powi Urbanowi. i obu łotrów, płaszcz Boga Ojca, część atrybutów (księga
7 L. RfiAU, Iconographie de Part chretien, Paris 1957, św. Jana, koło św. Katarzyny, worek z książką św. Pawła,
t. 2/H, s. 494; — Reallexikon..., jw. t. IV, szp. 84—85 (hasło narzędzie folusznicze św. Jakuba) i korony obu świętych
„Dismas und Gestas” opracowane przez F. ZOEPFLA, szp. u dołu preteksty; do karnacji i włosów zastosowano drobne
83-87). ściegi płaskie. W tle haft kładziony z nici złota błonkowego
8 Wyobrażenie Boga Ojca ukazującego się w popiersiu skręcanych w spirale o średnicy 5—6 cm.
nad krzyżem w chwili śmierci Chrystusa jest stosunkowo 12 Y. BALOGH, Une grauure sur bois allemande du XVe
rzadko spotykane w scenach Ukrzyżowania w malarstwie siecle, „Bulletin du Musće Hongrois des Beaux Arts” (Bu-
i grafice. Odnajduje się je natomiast często w piętnasto- dapest) 1962, n° 21, s. 45-54.
wiecznych haftach na pretekstach ornatów z terenów pol- 13 W. L. SCHREIBER, Manuel de 1’amateur de la grauure
skich, czeskich i niemieckich. Związane ideowo ze sceną sur bois et sur mćtal au XVe siżcle, t. I, Berlin 1891,
centralną stanowiło ono doskonałe wypełnienie górnej części s. 279-280, fig. 964 i 964a; - tenże, Handbuch der Holz-
preteksty i dlatego też było chętnie wprowadzane do kom- und Metallschnitte des XV. Jahrhunderts, t. II, Leipzig 1926,
pozycji hafciarskich. s. 87, fig. 964; — A. SCHRAMM, Der Bilderschmuck der
a W zakończeniach ramion bocznych preteksty znajdują Frilhdrucke, t. VI, Leipzig 1923, s. 5 i 8, fig. 109, tabl. 23.
się półpostacie św. Pawła z mieczem i książką i św. Jakuba 14 S. MELER, XV. szdzadi fameszetek a Szepmilućtszeti
Młodszego z narzędziem foluszniczym; u dołu preteksty Museumban ,,Muveszet” XIH, 1914; — J. HEJJAS, A Szepmii-
całopostaciowe przedstawienie św. Barbary i św. Katarzyny. uószeti Muzćum XV. szdzadi nemet fametszetei, „Szepmii-
Opis kompozycji preteksty patrz: GUTKOWSKA-RYCHLEW- vćszet” IV, 1943, s. 173. Autorów węgierskich podaję tu za
SKA i TASZYCKA, jw. s. 39. BALOGH, jw.

246
Z ZAGADNIEŃ ZWIĄZKÓW HAFCIARSTWA Z GRAFIKĄ

U. 1. Ornat z Ukrzyżowaniem, koniec w. XV. Wrocław, Muzeum


Archidiecezjalne. (Fot. J. Werner)

stawie analizy stylistycznej sceny figuralnej i analizy Przy porównywaniu haftu wrocławskiego z wy-
kroju liter, przypisuje Y. Balogh omawiane drzewory- mienionymi drzeworytami uderza duże podobieństwo
ty znanej oficynie drukarskiej Konrada Dickemuta
w Ulmie, datując je na lata 1483—84 15. 15 BALOGH, jw., s. 54.

247
MARIA TASZYCKA

INRi

• ' <5^^<nłC^».ćrt4t«>K ■ mam.per^rF.rńa warg tui


psrqi męvu(nćr»tui>pp^ :<h,
*, ftcmpwj^a^ńmw er1 dchflśwum. taguiruri ti»urr. ^4i<W^MntjJ«rfeBw Scł
■ ' 4 uirój wlnjnte nsis ■ct pKTo,
f»:fK>r>« ftnguini rstó ojwc-4 < jKJ gtoofa jjtfUmftMmi i ł j
i ^^^'-jtginguińejmniB* per 30m»abśkm »lr«nftos m
! i omłwa fcnto v i! ruam • pu SwsrctflieiH ni gto.
ł iodJo-mmó -' ]Jh
«f>weffit.««Sw»coę»lł« ,<[J
noftfSirie gtmtriitó rue- et psi
fjrteU^aau* q»e«laaS u.’; .jT.tw&n
«t fpiriuuiw w <s® p.-o»mv8 ’«. •• > ■■ uentntaepsrteańrmWrtHtń
'Ł ipftusawtepMairie SKnrj
reweOienwjOmnwmfwd.óą
fen* ««*»<««?« ńK>4 vt hora fcpałjCTS anirne
ru^m U^^rnu <« per utmt-4 5 wg».-s« ma Ińtoam manus ' ArrtW mit W; w mę»t
ąae. me WaJiS^feeninf ftsara
■ ’ ae^gr^iprffcTtmjw tM J-'arur3t«> fefepjjnba
»« .Bgw «•«■ ,W«rt® sŁwjiflrf
i jsOKr.
t>sawa bjmmai wtbi om»W WnSm8»fW>«t‘Wi'» 1
i mtosFyuio^waretó.ie; » « ww« |Wj rnwm v,-
r-łjwcftarm to vn<rs> m.amf
tosif <»« futeaW rtifoK-' kU* foejsf»&S*MrabvU'nb«i«son fdtei^wghsęotuU/r >-»'• u
o>«ui.* atmunutopetoU £ i ■ **&&* t *4
Watioti»to to am>, ■>
' fcj.&słtrtiifewiMffiSKł^ C^eśa
' v,6vMu« ił^utfibAbJtnih’ r'^ 3 i m ?»fttotwfrteSrfw •-, tów
i \'iyśw<xa rsK^towteo^srrJ&jarf:
e r pę nw tóm fih ii^htepitaMfea afW
atrtimum ^p»<»T»»s « Kt«
anwtniufi IW łŃrtdWW R4<
<aipf refbbŁtŚ>-wfttJ«ag« OajM ««r w
U ta«iń«iUnocił>» 6 Ś obpiSfeiji* writfł. j Wsr^cnicr n«t£ xmł> jmwr*
K fpjnf» CSi:«nart ,t ml»f g*- fttw
i pjf« ««$ m .»nwii# ja pssrfetś
pftnistnarry^wtśfc.wsafl ab
i rautom^ inWs-SS&ftabi wiKma« propśatoMW fs>: ■ mdn»kW«>vrO<wth<m daryft-
' ipfUK Mgr»J.W 8o*Wp8 W
««w Ff
*r»łś.feftycteł«a« rtówcsuj
!jt«Mya<aieiaęfi..an Arefm*
Me kw ttnMt^pcr
•pAhr.. M nu
i lr4J:«K.vw«’»'JW' ta tras® ta-^n łepartn Ki
! ptrcoM^paorKtuawi ps^na
t.s.s.ium «»*n-p« fttó.1 a
—“ jwran-rn crwcenwa- iźvewwttr,-w^^mhabgwt y
fe«r»nJXr hait fan ^f^CPŹ
1 cu®afcw™r«.i;Ffe'‘d" Śmaupma. toramtisne
■ fcmntoim ttowsm W«»n pewsirfww •Spue-ticmi dubFy^m,
pa łempt to»t wm>. ps»? ferum rpwperaiwftr«« »>
rj.r,gui“';-> fjr>i”»' jfieumiaawrłempuKupatrc .
tuum- p»r Mfcim*} <tw «» .mfr tabfer
I KSMŁriWwr' »
-'jiu x »a« ^ita-
fjwfem ■
a‘;gta'i' 3 ■ • afesra-; ' a >»— 5KW.0U.,!, v v» — ipw^fel^AH^ftgękh ■ ofo
ft* n>«^TTw^ W)?

II. 2. Drzeworyt ze sceną Ukrzyżowania. Londyn, Bri- U. 3. Drzeworyt ze sceną Ukrzyżowania. Budapeszt,
tish Museum, wg „Bulletin du Musee Hongrois des Muzeum Sztuk Pięknych, wg „Bulletin du Musće
Beaux-Arts”. Hongrois des Beaux-Arts”.

widoczne w kompozycji oraz w samym ujęciu tematu przy tym niemal identyczna jak we wskazanych gra-
wszystkich trzech przedstawień, tak że służyć one fikach, przy wprowadzeniu jedynie takich uproszczeń
mogą jako ilustracja wpływu sztuki drzeworytniczej rysunku, które wypływają z samej techniki (rysunek
na hafciarstwo 2. połowy w. XV. Wspólny im jest wewnętrzny ciała i fałdów perizonium il. 4). Zmiana
mianowicie sposób zakomponowania płaszczyzny po- proporcji ciała Chrystusa wynikła z nieudolnego ry-
legający na umieszczeniu krzyży łotrów w kątach sunku nóg, prawie prostych w kolanach i przez to
pod ramionami trawersu krzyża Chrystusa. Rozwiąza- skróconych w porównaniu z silnie ugiętymi nogami
nie takie nadawało się w sposób idealny do przenie- Chrystusa na przedstawieniach drzeworytniczych.
sienia z kompozycji graficznej na pole preteksty, Wspólny drzeworytom i haftowi z Wrocławia jest na-
trudne do zapełnienia z uwagi na właściwy jej wąski, tomiast stopień odchylenia postaci Chrystusa w pra-
podłużny kształt. Wydłużenie w hafcie pionowych be- wo, skłon głowy, układ włosów, ogólny rysunek na-
lek krzyży, a przez to wyniesienie przymocowanych piętej klatki piersiowej i schemat przewiązania peri-
do nich postaci wysoko ponad głowy stojących u dołu zonium. Także zwis ciała na rozpiętych ramionach
świadków, było ze względu na ów kształt koniecznym jest we wszystkich trzech przypadkach taki sam, z tą
zabiegiem kompozycyjnym. Wspólne ulmskim drze- jedynie różnicą, że w drzeworytach ponad ramionami
worytom i naszemu haftowi jest także kontrastowe Ukrzyżowanego widoczny jest trójkąt tła, którego
ujęcie przedstawienia. Dynamicznie powykręcanym brak w hafcie, gdyż tutaj dłonie Chrystusa zostały
ciałom złoczyńców, które górnej partii kompozycji przytwierdzone u samej góry trawersu krzyża, przez
nddają wrażenie ruchu i niepokoju, przeciwstawiają co nastąpiło pewne wzniesienie całej postaci w górę.
się w nim swą statyką postacie Marii i św. Jana sto- Stojąca pod krzyżem haftowana postać Marii również
jących pod krzyżem. bliska jest odpowiadającym jej postaciom z obu drze-
Przechodząc do dokładniejszej analizy porównaw- worytów, powtarzających w proporcjach, układzie
czej szczegółów, stwierdzić trzeba na wstępie, że kan- draperii i geście typ częsty w niemieckich przedsta-
ciasty rysunek charakterystyczny dla drzeworytów wieniach graficznych tego czasu. Podobieństwo za-
został w hafcie zmiękczony bardziej płynnym duktem obserwować tu można w ogólnym rysunku fałdów
ściegów hafciarskich. Postać Chrystusa na hafcie jest płaszcza, który na hafcie, okrywa także głowę Marii.

248
Z ZAGADNIEŃ ZWIĄZKÓW HAFCIARSTWA Z GRAFIKĄ

II. 4. Fragment preteksty ornatu — Chrystus między II. 5. Fragment preteksty ornatu — grupa
dwoma łotrami. (Fot. J. Werner) pod krzyżem. (Fot. J. Werner)

zastępując chustę z przedstawień graficznych. Zauwa- Różnice w ujęciu postaci łotrów wykluczają możność
żyć się ono daje ponadto w układzie rąk skrzyżowa- doszukiwania się we wrocławskim hafcie kopii które-
nych prawa na lewej wysoko na piersiach (ii. 5). goś z wymienionych drzeworytów. W zestawieniu
Pewne różnice występują przy porównywaniu postaci z tymi właśnie drzeworytami17 haft nasz stanowi jed-
św. Jana przy wspólnych jednak dla wszystkich nak wyjątkowo wyraźny przykład wpływu grafiki
trzech wariantów proporcjach figury, atrybucie świę- drzeworytniczej na charakter i styl produkcji haf-
tego (księga) trzymanym w ręku lewym i fryzurze ciarskiej 2. połowy w. XV. Jedynie w zakresie kolo-
złożonej z drobnych, silnie falujących pasm włosów rytu oparł się hafciarz oddziaływaniu podkolorowa-
o niespokojnym układzie. Na hafcie wszakże suknia nych wzorów graficznych i, wierny tradycjom swego
św. Jana okryta jest lewą połą płaszcza, a prawą rzemiosła, nie przejął z brązowoczerwonej gamy kolo-
rękę ma on wzniesioną i wysuniętą do przodu. Przed- rystycznej drzeworytów nic poza ciemnym brązem
stawienie hafciarskie przyjęło więc tu drugie, równie włosów i zarostu Chrystusa i złoczyńców.
w grafice częste, ujęcie postaci św. Jana, podczas gdy Fakt istnienia bliskiego podobieństwa między haf-
w cytowanych drzeworytach prawa poła płaszcza tem wrocławskim a drzeworytami z Ulm nie wyda
świętego zachodzi na lewą, a ręka prawa spoczywa
na piersiach. Zupełnie odmienne są natomiast posta-
cie łotrów. Na pretekście ornatu dano im wygląd 16 Taki układ ramion łotrów częsty jest w przedstawie-
i pozę zupełnie jednakowe tak, że zły łotr stanowi niach Ukrzyżowania w malarstwie niemieckim w. XV.
dokładne powtórzenie postaci łotra dobrego, jej prze- 17 Temat Ukrzyżowania między dwoma łotrami pojawia
sunięcie w prawo, na drugą stronę krzyża środkowego się szereg razy na przedstawieniach drzeworytniczych i mie-
w oparciu o zasadę symetrii translacyjnej. Ciała obu dziorytowych pochodzących z różnych niemieckich ośrodków
łotrów są słabe w rysunku, choć skomplikowane w artystycznych (Einblattdrucke des Filnfzehnten Jahrhunderts,
układzie, mają miękko przewinięte przez trawersy wyd. P. HEITZ, Strassburg 1909). Zabytek nasz nie wykazuje
krzyży ramiona16, a nogi silnie ugięte w kolanach jednak powiązań z żadnym z przedstawień reprodukowa-
i sztywno skrzyżowane przy belkach pionowych, nych w monumentalnym dziele wydanym przez Heitza.

249
MARIA TASZYCKA

się całkiem przypadkowy, jeśli uświadomimy sobie, zabytku, określony w katalogu polskich haftów śred-
że miasto to leżało na bardzo uczęszczanym szlaku niowiecznych tylko ogólnie na 2. połowę stulecia13.
handlowym. Szlak ów łączył Kraków z Włochami po- Świadczyć się też ono zdaje przeciwko przypuszcze-
przez tereny południowo-niemieckie i śląskie, a Ulm niu, jakie w recenzji ze sztokholmskiej wersji wy-
był na nim ważnym punktem tranzytowym, podobnie stawy haftów wysunęła L. Wilckens19, która źródła
jak Wrocław. Kontakty między tymi obu miastami dla kompozycji naszego zabytku chciała się doszukać
musiały być więc żywe i cieszące się znakomitą sła- wśród dawniejszych wzorów z kręgu sztuki czeskiej.
wą druki z Ulm mogły z łatwością przedostawać się
na Śląsk towarzysząc transportom luksusowych towa- 18 GUTKOWSKA-RYCHLEWSKA, TASZYCKA, jw.
rów włoskich.
Zestawienie porównawcze haftu wrocławskiego 10 L. WILCKENS, Mittelalterlłche Stickereien aus Polen
z datowianymi drzeworytami pochodzącymi z Ulm - Zur Ausstellung in Stockholm, „Kunstchronik” (Miinchen)
pozwala przesunąć na 4. ćw. w XV czas powstania 1968, n° 2. s. 39.

REMARQUES SUR LES LIENS ENTRE LA BRODERIE DU XVe SIECLE ET LES ARTS
GRAPHIQUES (LA CHASUBLE AVEC LE CRUCIFIEMENT DE WROCŁAW)

La ąuestion de 1’influence des arts graphiąues sur qui represente le Christ crucifie entre deux larrons
la broderie d’ćglise au XVe siecle n’apparait jusqu’ici (Musee de 1’Archidiocese de Wrocław) avec deux gra-
qu’en marge de la litterature scientifique. U en resulte vures sur bois a theme iconographique identique,
que nous connaissons fort vaguement 1’histoire des attribuees a 1’imprimerie de Conrad Dickemut d’Ulm
liens entre la broderie medievale et les arts graphi- et datees de 1483—84. Frappante dans ces trois oeuvres
ques. Nous savons qu’une influence plus marquee de est leur composition pareille (les croix des larrons
la gravure sur la broderie se manifeste vers le milieu sont placees dans les angles sous les bras de la croix
du XVe siecle. A cette epoque la production des bro- du Christ), la meme conception contrastee de la scene
deries se developpe et par la suitę leur qualite moyen- ou les figures statiques de Marie et de St. Jean
ne artistique et technique baisse d’une maniere sen- s’opposent aux corps dynamiquement tordus des lar-
sible. Ces changements interviennent dans la periode rons, et enfin la ressemblance visible dans la ma-
d’un epanouissement de la gravure sur bois; le plus nierę de montrer les figures du Christ et des per-
d’importance pour la broderie avait la production sonnes au pied de la croix. La grandę ressemblance
d’estampes sur feuilles volantes qui, penetrant faci- entre la broderie de Wrocław et les gravures sur bois
lement meme dans les petits centres artistiques, devin- d’Ulm devient comprehensible lorsqu’on tient compte
rent un element de l’equipement des ateliers de bro- du fait que cette ville se trouvait sur une voie com-
deurs. Ces estampes ont fourni aux brodeurs des merciale tres frequentee, reliant Cracovie a l’Italie.
modeles de compositions prets et faciles a copier; Sur cette voie Ulm etait un important point de tran-
elles ont influe par leur caractere sur le style genśral sit, de meme que Wrocław. Les contacts entre ces
de la production de broderies. On trouve un interes- villes devaient donc etre fort vifs et les imprimes
sant exemple des liens entre la broderie du XVe d’Ulm avaient pu parvenir en Silesie sans difficulte
siecle et les arts graphiques en comparant la broderie en accompagnant les marchandises italiennes de luxe.
TERESA GRZYBKOWSKA

UWAGI O NAGROBKU ZOFII LUBOMIRSKIEJ W KOŃSKOWOLI *

W południowej kaplicy kościoła p.w. św. Krzyża /Lubomira Sophia/ Pectore Me Virtus Marmore Sculp-
w Końskowoli (pow. Puławy) znajduje się nagrobek sit Amor /Dulcis Imago MeU Redeo Reniresco Resurgo
Zofii z Opalińskich Lubomirskiej, pierwszej żony mar- Sculpta Sepulta "Uirens/ Funere Corda Deo/ A.D.1675”.
szałka Stanisława Herakliusza, zmarłej w 1675 r.. Zmarłą charakteryzuje jeszcze jedna inskrypcja,
Zabytkiem zajmowała się Anna Szymańska 1, pisał umieszczona na wieku czarnej marmurowej trumny,
o nim Piotr Bohdziewicz, a ostatnio charakteryzował w której została pochowana, w podziemiach kaplicy:
Mariusz Karpowicz 2. „Memoriae Cineribusąue Sophie de Bnin Comi-
Nagrobek składa się z tumby wykonanej z czarnego tissae in Tęczyn Lubomirae Stanislai Heraclii Comitis
marmuru dębnickiego i spoczywającej na niej rzeźby in Wiśnicz et Jarosław Sacr. Rom. Imp. Principis
odlanej ze stopu ołowiu i cyny 3 (il. 1). Lubomiri Supremi Regni Mareschalii Scepusien Gu-
Pod względem artystycznym rzeźba jest niejednoli- bernatoris Uzori Heroinae Summa Pietate et Pruden-
ta. Postać ujęta w górnej części werystycznie i w na- tia Praestantissimae Obiit Anno Domini 1675 19 Au-
turalnym wolumenie nagle traci masę; uda wydłu- gusti”.
żone są nieproporcjonalnie, zgięte stopy sterczą sztyw- Teksty te dopełniają charakterystyki odżywającej
no, prostopadłe do podłoża. Podniesione kolano pod- w rzeźbie, młodo zmarłej żony wielkiego marszałka.
kreśla diagonalność kompozycji i powtarza kąt na- Wizerunek Zofii Lubomirskiej bowiem nie jest tylko
chylenia poduszek, okrywający nogi płaszcz układa obrazem śmierci ani też snem w ujęciu renesanso-
się niezależnie od ruchu w monotonne, ostre fałdy. wym i. Oglądamy „wyzwolenie z celi”, ale dokonane
Mocne, portretowe rysy twarzy z dużymi powieka- poprzez ostateczne połączenie się z Bogiem, którego
mi, pełnymi ustami, szeroką płaszczyzną policzków na ziemi dostępowali tylko nieliczni mistycy. Tęsknota
modelowane są światłocieniowo. Leciutki snujący się za tym zespoleniem była kanwą modlitw zanoszonych
uśmiech nadaje obliczu pozaczasową pogodę i spokój do Boga w klasztorze św. Józefa w Awilli5.
(il. 3). Stanowiące centrum kompozycji ręce Lubomirskiej,
Z tyłu wezgłowia w kartuszu na miedzianej tablicy swym przygarniającym ruchem (iii. 2) przeciwstawiają
napis (il. 4): „D.O.M./Magni Mareschalii Uzor Eram się schematycznym gestom figur nagrobnych. Lewa

* Praca niniejsza była referowana w dn. 9.n.1970 r. na 4 M. ZLAT, Leżące figury zmarłych w polskich nagrob-
Seminarium Doktoranckim prof. dra W. Tomkiewicza oraz kach XVI w., [w:] Treści dzieła sztuki, Warszawa 1969, s. 110;
w dn. 14.PV.1970 r. na zebraniu Oddziału Lubelskiego SHS. — I. DĄBSKA, Zagadnienie marzeń sennych w greckiej filo-
Dr. hb. S. Mossakowskiemu dziękuję za zapoznanie się zofii starożytnej, [w:] Charisteria, Rozprawy filozoficzne zło-
z maszynopisem i udzielone wskazówki. Uzyskanie fotografii żone w darze Władysławowi Tatarkiewiczowi w siedemdzie-
zabytku zawdzięczam dr L. Krzyżanowskiemu. siątą rocznicę urodzin, Warszawa 1960, s. 28—39.
5 Mistycyzm hiszpański przeniknął do Polski szczególnie
1 A. SZYMAŃSKA, Pomnik Zofii Lubomirskiej w Końsko- silnie w początkach XVII w. Bibliografie Jochera i Estrei-
woli, „Roczn. Humanist. Tow. Nauk. KUL”. Prace z historii chera wymieniają trzydzieści parę nazwisk autorów hiszpań-
sztuki, t. VI, 1958, z. 4. skich, których ascetyczne i mistyczne dzieła znano w Polsce
2 P. BOHDZIEWICZ, Korespondencja artystyczna Elżbiety w XVI i XVII w. Szczególną popularnością cieszyły się pisma
Sieniawskiej z lat 1700—29, Lublin 1964, s. 280—282; — M. KAR- św. Teresy, której kult szerzyli karmelici bosi. Znaleźli oni
POWICZ, O sztuce oświeconego sarmatyzmu, Warszawa 1970, możnych protektorów w rodzinie Lubomirskich i rodach
S. 66-67. z nimi spokrewnionych, których zasługi wobec zakonu pod-
3 Rzeźba zachowana jest dobrze, uszkodzeniu uległy je- kreślają liczne dedykacje przekładów pism wielkiej mistyczki.
dynie stopy, zniszczone przy oderwaniu od pierwotnego pod- Kotońskie, łacińskie wydanie z 1626 r. Opera S. Matris Te-
łoża, którym był prawdopodobnie materac cynowy, leżący resae poświęcono Stanisławowi Lubomirskiemu, hrabi na
bezpośrednio na tumbie. Mógł on ulec zniszczeniu w 1701 r., Wiśniczu. Poznańską edycję Żywota św. Teresy z 1638 r.
gdy wojska szwedzkie grabiły kościół. Siady farby wskazy- ojcowie karmelici bosi oddają Konstancji z Wiśnicza
wałyby na istnienie polichromii, podobnie jak na nagrobkach z Czamkowskich Lubomirskiej. Najobszerniejsze wydanie
we Lwowie (W. ŁOZIŃSKI, Sztuka lwowska w XVI i XVII w. pism św. Teresy w XVII w. zebrane w Księgach duchow-
Architektura i rzeźba, Lwów 1898, s. 189) i Brzeżanach (T. nych (Kraków 1664/5) dedykowano Helenie Tekli z Tęczyna
MAŃKOWSKI, Sarkofagi Sienlawskich w zbiorach wawel- Lubomirskiej. Zagadnienie wpływów mistycyzmu hiszpań-
skich, „Ochrona Zabytków” 1954, nr 4, s. 244). Nagrobek stał skiego w Polsce omawia S. CIESIELSKA-BORKOWSKA, Mi-
pierwotnie na środku kaplicy. Por. SZYMAŃSKA, Pomnik..., stycyzm hiszpański na gruncie polskim, „Rozpr. Wydz.
jw., s. 146. Filozof.” t. LXVI, (Kraków) 1939, nr 1.

251
TERESA GRZYBKOWSKA

II. 1. Nagrobek Zofii Lubomirskiej w Końskowoli projektowany przez Tylmana z Gameren.


(Fot. J. Szandornirski.)

U. 2. Nagrobek Zofii Lubomirskiej w Końskowoli, fragment. (Fot. J. Szandornirski)

252
NAGROBEK Z. LUBOMIRSKIEJ W KOŃSKOWOLI

U. 3. Nagrobek Zofii Lubomirskiej w Końskowoli, fragment. (Fot. J. Szandomirski)

dłoń przyciska do piersi krzyż, prawa ześlizguje się Podobnym ruchem jak Lubomirska wyrażają swój
jakby omdlała. zachwyt uczestnicy nieziemskich zjawisk, święci w
Jak ważne dla koncepcji przedstawienia były ręce, chwili śmierci. Dłonie marszałkowej ewokują doznanie
świadczy ich szczególne wyeksponowanie, dokonane wewnętrzne bliskie malarskim przedstawieniom ekstaz
kosztem jednolitości kompozycji. W kontraście ze i męczeństw, licznych w tej epoce.
spłaszczeniem i prymitywizmem dolnej części ciała, Układ rąk w połączeniu z dulcis imago oblicza
uszlachetnione bransoletami z pereł, energicznie oder- stworzył wizerunek szlachetny i ekstatyczny. Zofia
wane od spłaszczonego brzucha ręce stają się w swym Lubomirska miała pozostać w pamięci jako Heroina
ruchu jeszcze bardziej materialne i żywe. Niespokojne, Najwyższa Pobożności i Przezorności. Jej niezwykłą
dekoracyjnie wywinięte mięsiste rękawy sukni odsła- pobożność zaświadczają słoneczniki dekorujące pan-
niają masywne przedramię. Wyprężony podmuchem cerzyk, oznaczające Denotio Beataei i swą słoneczną
brzeg ciężkiego płaszcza wygina się dramatyczną, formą wiążące się z niebem 6. Płaszcz ozdabiają rów-
ostrą krawędzią, zataczając obszerny łuk. Poruszeniu nież tulipany kojarzone ze śmiercią7. Bowiem tylko
poddają się też naramienniki. Ekspresja wybrzrńiewa dzięki niej można całkowicie połączyć się z Bogiem.
niewielkimi fałdami w dolnej partii płaszcza (il. 5). Wczesna śmierć, marzenie mistyków, użyczyła swej
6 R. R. WARK, A notę on Van Dyck’s selfportrait with 7 W autoportrecie z nieżyjącym Lipsiusem Rubens umieś-
a Sunflower, „The Burlington Magazine” XCVHI, 1956, cił tulipan nad głową przyjaciela, w jednym z kobiecych
s. 53—54; — J. BRUYN, J. A. EMMENS, De Zonnebloem ais portretów Cornelisa de Vos tulipan znajduje się obok czaszki,
embleem in een schilderlijst, „Bulletin van het Rijksmuseum” Jordaens maluje ten kwiat na wizerunku Magdaleny de
IV, 1956, s. 3-9; - J. BRUYN, J. A. EMMENS, The Sunflower Cuyper jako wdowy (pisze o tym portrecie H. G. EVENS,
again, „The Burlington Magazine” XCIX, 1957, s. 96 i nn. Zu den Selbstbildnissen und Bildnissen von Rubens [w:]

253
TERESA GRZYBKOWSKA

naglająca śmierć „żywota nasycenie”: „śmierci żywota


przybywaj /wzywającej cię nie mijaj [...] przyjdź że
śmierci nie zawadzisz/ śmierć doczesną we mnie zgła-
dzisz [...] Nie śmierci czuję ale życia trwogę /bo taki
żywot widzę tam przed sobą/ że mi ten ziemski gro-
bową żałobą /i tym umieram, że umrzeć nie mogę/” 8.
Obok zalet wzorowej chrześcijanki była też mar-
szałkowa w „arytmetyce i muzyce dobrze wyćwiczo-
na”^. Córka pisarza Łukasza Opalińskiego10, w ro-
dzinnym domu rytwiańskim, wyposażonym w dzieła
sztuki przez jej dziadka Jana Tęczyńskiego, człowieka
o niezwykłych horyzontach umysłowych11, wzrastała
w atmosferze kultu malarstwa holenderskiego, archi-
tektury i rzeźby włoskiej. Nie bez powodu współcześni
nadali jej miano „najuczeńszej Polki” 12.
W tym kontekście możliwe staje się przypuszczenie,
iż pośmiertny wizerunek Lubomirskiej uosabia „prze-
wodniczkę cnoty” — Minerwę13; postać Minerwy może
stanowić również aluzję do starożytności rodu Lubo-
mirskich, wywodzonego przez Marszałka od Janusa14.
Nagrobek z postacią leżącą, aczkolwiek konserwa-
tywny, cieszył się w XVII w. dużą popularnością. Fi-
U. 4. Nagrobek Zofii Lubomirskiej w Końskowoli. gurę zmarłego umieszczano bądź na trumnie marmu-
Napis umieszczony w kartuszu u wezgłowia. rowej, bądź cynowej15. W ten sposób na przykład roz-
(Fot. J. Szandomirski) wiązano kompozycję czterech sarkofagów Sieniaw-
skich w Brzeżanach1B. Ale postacie Mikołaja, Alek-
łaskawości Lubomirskiej. Nie musiała zbyt długo po- sandra i Adama, sztywno wyprostowane, wtopione
wtarzać wezwań, jak św. Teresa, wielokrotnie przy- W wielko trumny, z głowami wspartymi o podusz-

Rubens und sein Werk, Brussel 1943, s. 327). Portret kobiety wizerunku Zofii Lubomirskiej jest program treściowy pałacu
z czaszką i tulipanem atrybuowany Cornelisowi de Vos puławskiego. Wiadomo, iż dedykowany on był m.in. żonie
(Haga, Maurithuis) oraz portret Magdaleny de Cuyper (kol. Marszałka; świadczy o tym fakt położenia kamienia węgiel-
pryw.) omawia J. S. HELD, Notes on Jacob Jordaens, „Oud nego pod budowę 15 maja, tj. w dniu imienin Lubomirskiej.
Holland” LXXX, 1965, s. 112-122. - Por.: J. MICHAŁKOWA, Por. S. MOSSAKOWSKI, Pałac Stanisława H. Lubomirskiego
Jordaens w Ottawie, „Biul. Hist. Sztuki” XXXI, 1969, nr 3, w Puławach, „Biul. Hist. Sztuki” XXVIII, 1966, nr 1, s. 25.
s. 316 i przyp. 31. Również na obrazie przedstawiającym Kon- Siedząca postać kobieca z włócznią w ręku została zidenty-
stancję z Bobrka Ligęziankę, w kościele karmelitów w Lu- fikowana jako Minerwa. Por. M. KWIATKOWSKI, Pałac pu-
blinie oglądamy tulipany wysypujące się z przewróconego ławski, tamże, s. 22 i przyp. 15 na s. 27. Może w tym kon-
wazonu. Tulipany uważane były również za symbol wyróż- tekście Minerwa królująca przy wejściu miała dodatkowe
nienia. Por.: J. RUSZCZYCÓWNA, Trzy portrety polskiej znaczenie jako strażniczka domu (Por. A. ALCIATI, Omnia
poetki XVII wieku (Anna ze Stanisławskich Zbąska) [w:] Emblemmatlgua, Parts 1618)., Pałac w Puławach byłby więc
„Rocznik Muzeum Naród, w Warszawie” XIH, 1969, 1, s. 332; i „domus antigua”. Dodanie emblematu rzymskiego do wize-
— Stanisław Herakliusz Lubomirski widział w tulipanie sym- runku jest w XVII w. powszechne ale w kobiecym obrazie
bol królewskiego berła, o czym pisze we wstępie do dialogu nagrobnym niezwykłe. Znany portret nagrobny M. Kotow-
Genii uerdicci, por. R. POLLAK, St. H. Lubomirski. Szkic skiej z r. 1690 u dominikanów warszawskich przedstawia ją
życiorysu [w:] Od renesansu do baroku, Warszawa 1969, w zbroi. Inwentarz pośmiertny mienia Adama Kotowskiego
S. 260. z 1694 r. (AGAD, Arch. Kot., rkps 282, s. 197—198) podaje, że
8 Fragment z Glossy św. Teresy tłumaczony przez Zyg- z pośród czterech jej portretów we wszystkich apartamen-
munta KRASIŃSKIEGO w Listach do Delfiny Potockiej tach, dwa wyobrażały Kotowską jako boginię mądrości
1843—45, Poznań 1935, S. 658. i sztuki. Por. J. GLINKA, S. ŻARYN, A. i M. Kotowscy ich
9 POLLAK, St. H. Lubomirski..., jw., s. 249. życie i mecenat na Nowym Mieście [w:] Szkice Nowomlej-
skie, Warszawa 1961, s. 479—482.
10 Postać Łukasza Opalińskiego poznaj emy bliżej z za-
chowanej korespondencji do brata Krzysztofa. Zbiór ten, 14 KARPOWICZ, O sztuce..., jw., s. 177, 181-182. Pomnik
zawierający 138 listów pisanych od lutego 1641 r. do czerwca końskowolski mógł wyrażać treści trudne do odczytania na-
1650, znajduje się w Bibl. Czart, w Krakowie. Por. R. POL- wet dla współczesnych, podobnie jak to było z pałacem pu-
LAK, Krzysztof Opaliński w świetle listów do brata Łukasza, ławskim. Por. MOSSAKOWSKI, Pałac..., jw., S. 21.
Konferencja naukowo-dyskusyjna poświęcona zagadnieniom 15 J. ECKHARDT, Sarkofag cynowy A. Sędziwoja Czarn-
związanym z osobowością Krzysztofa Opalińskiego [w:] „Spr. kowskiego. Dzieło konwisarza poznańskiego [w:] Studia Re-
Pozn. Tow. Przyjaciół Nauk” 1956, nr 2, s. 3; — tamże, nesansowe, Wrocław 1956, t. I, S. 332—365; — A. BOCHNAK,
S. WILIŃSKI, głos w dyskusji, s. 12. Pruskie rzemiosło artystyczne w Polsce [w:] Studia Pomor-
11 POLLAK, Krzysztof Opaliński..., jw., s. 4. skie, Wrocław 1957, t. n, s. 30—52; — T. KRUSZYŃSKI, Sar-
12 R. POLLAK, w opracowaniu wyboru pism S. H. Lubo- kofag Zygmunta Augusta w grobach królewskich na Wawelu,
mirskiego, Wybór pism, Bibl. Naród., seria 1, nr 145, Wrocław „Kurier Literacko-Naukowy” VH, 1931, 14.XH; — S. SZY-
1953, s. XXV i L. MAŃSKI, Sarkofagi ostatnich Gryfitów, „Ochrona Zabytków”
13 R. WITTKOWER, Transformations of Minerua in Re- 1950, nr 4, s. 31-37; - H. DZIURLA, Sarkofag książąt Pomor-
skich, tamże 1954, nr 4, s. 246—250.
naissance Imagery, „Journal of Warburg and Courtauld In-
stitute” vol. U, 1938, s. 199. Nie bez znaczenia dla ostatniego 16 MAŃKOWSKI, jw., S. 246-250.

254
NAGROBEK Z. LUBOMIRSKIEJ W KOŃSKOWOLI

II. 5. Figura Zofii Lubomirskiej z nagrobka w Końskowoli. (Fot. J. Szandomirski)

kę, są wizerunkami śmierci. „Członki ich {...] nie wy- stycznej twarzy przypominającej portrety malarskie
rażają tego co jest życiem [...] ruchu i czucia” ł7. powstające wówczas w jego ojczyźnie.
Taki model powtarzają zmarli wyrzeźbieni w 'mar- Wspomniane posągi nagrobne z terenu Polski to
murze i alabastrze w lwowskim kościele dominka-
nów17 18. Tak spoczywa Anna Wazówna w Toruniu19 ortodoksyjne wizerunki śmierci pokrewne trzem za-
(il. 6), postacie z pomników bernardyńskich we Lwo- chowanym obrazom olejnym. Jeden z nich, z Sierako-
wie (il. 7), Warcie (il. 8), Krakowie (il. 9), bł. Michał wa, przedstawia odzianego w strój polski Krzysztofa
Giedroyć u św. Marka w Krakowie, bł. biskup An- Opalińskiego, spoczywającego na pokrytym szkarłat-
drzej Lipski na Wawelu, bł. Stanisław Kaźmierczyk ną draperią katafalku24. Podobnie obrazy Stanisława
u Bożego Ciała w Krakowie20, św. Jadwiga w Trzeb- Albrechta Radziwiłła z Ołyki i Zygmunta III na ma-
nicy 21. rach 25 (il. 13) odtwarzają uroczystości pogrzebowe
Typ ten bardzo popularny w XV i XVI w. (il. 10— dostojników. Wszystkie te postacie wspierają głowy
12), w następnym stuleciu, a szczególnie jego 2. poło- na poduszkach 26. Pozycja leżąca i poduszka pod głową
wie, pojawia się sporadycznie i to raczej w nagrobkach zmarłego jest kontynuacją typowego w średniowieczu
świętych i błogosławionych 22. Stosunkowo trwały oka- przedstawienia nawiązującego do zmarłego na łożu
zał się w Holandii23. Z 1663 r. pochodzi nagrobek paradnym lub katafalku w czasie egzekwi pogrzebo-
Johana Polyander van Kechoven (il. 14), o naturali- wych. Obce temu schematowi są wzniecające prywat-

17 L. B. ALBERTI, O malarstwie, Wrocław 1963, s. 36. SMOUSE, La sculpture funćraire en France au XVIII sićcle,
18 ŁOZIŃSKI, jw., fig. 58 na s. 106, fig. 62 na s. 117, Paris 1912.
fig. 63 na s. 119.
23 j. ROSENBERG, Dutch Art and Architecture 1600—1800,
i# W. TATARKIEWICZ, Czarny marmur w Krakowie [w:]
O sztuce polskiej XVII i XVIII w., Warszawa 1966, s. 367. The Pelican History of Art, Harmondsworth-Baltimore-Ring-
WOOd 1966, s. 260, il. 207.
20 T. MAŃKOWSKI, Bernardyńskie pomniki grobowe,
„Prace Kom. Hist. Sztuki PAU” IX, 1948, S. 193-198. 24 A. SŁAWSKA, głos w dyskusji na Konferencji..., jw.
21 Ze znanych z opisu J. KOŁACZKOWSKIEGO (Wiado- (por. przyp. 10), s. 16-17.
mości tyczące się przemysłu i sztuki w dawnej Polsce, Kra-
ków—Warszawa 1882, s. 392) można dodać posąg pozłacany 25 m. GĘBAROWICZ, Portrety XVI-XVII wieku we Lwo-
wie, Wrocław—Warszawa—Kraków 1969, s. 40.
na pomniku grobowym Jerzego Tyszkiewicza, biskupa wileń-
skiego (zm. 1656 r.) w katedrze wileńskiej, Teresy z Chod- 26 j. SZABŁOWSKI, Ze studiów nad ikonografią śmierci
kiewiczów Krasińskiej (zm. 1672 r.) pozłacany spiżowy w w malarstwie polskim XVII w., „Przegl. Powsz.” CCL, 1934,
Krasnem oraz pomniki reprodukowane u ŁOZIŃSKIEGO s. 21, il. 7, reprodukuje miedzioryt z dziełka Nauka Dobrego
(patrz przyp. 18). i Szczęśliwego Umierania z 1675 r., gdzie napisy na bokach
22 h. s. JACOB, Idealism and realism. A study of sepul- poduszek wyliczają cnoty umierającego: caritas, spes, fides,
chral symbolism, Leiden 1954, s. 201-214; - F. INGERSOLL bona opera.

255
TERESA GRZYBKOWSKA

II. 6. Mauzoleum Anny Wazówny w kościele NMP w Toruniu, wg


W. Tatarkiewicza, „O sztuce polskiej XVII i XVIII w.”, Warszawa 1966,
s. 391, ryc. 203. (Repr. A. Grzybkowski)

U. 7. Bł. Jan z Dukli w kościele oo. bernardynów we Lwowie, 1608 r., wg


T. Mańkowskiego, „Bernardyńskie pomniki grobowe” [w:] „Prace
Kom. Hist. Sztuki PAU” IX, 1948, U. 7. (Repr. A. Grzybkowski)

ną dewocję posągi św. Wojciecha w Gnieźnie27 dramatycznym obrazem śmierci, ale swym weryz-
i bł. Bogumiła w Uniejowie28, przedstawiające świę- mem 29 i ekspresyjnością zbliża się do tego arcydzieła
tych w ruchu, w geście błogosławienia.
27 s. DETTLOFF, Dwie konfesje św. Wojciecha w katedrze
W znacznie większym stopniu zjawisko to występo- gnieźnieńskiej [w:] Święty Wojciech 997—1947, Gniezno 1947,
wało w obrazach wizji i ekstaz, w których same sceny s. 286-291; - E. IWANOYKO, S. WILIŃSKI, Święty Wojciech
odsłaniają rąbek tajemnicy świętości i pozwalają wi- w malarstwie i rzeźbie, tamże, s. 186.
dzowi uczestniczyć w nieziemskim zachwyceniu, a tym 28 E. KRĘGLEWSKA-FOKSOWICZ E. LINETTE J. PO-
samym pośrednio oglądać Boga. WIDZKI, A. SŁAWSKA, Sztuka baroku w Wielkopolsce,
Dewocyjny typ nagrobka stwierdzony w Końsko- „Biul. Hist. Sztuki” XX, 1958, nr 1, s. 62, 71.
woli najpełniej objawił się w ostatnim portrecie Lo- 29 Weryzm rzeźby końskowolskiej podkreśla jako pierw-
dovici Albertoni. Nasz zabytek nie jest wprawdzie tak szy KARPOWICZ, jw., S. 66-67.

256
NAGROBEK Z. LUBOMIRSKIEJ W KOŃSKOWOLI

II. 8. Bł. Rafał z Proszowic w kościele oo. bernardynów w Warcie, 1640 r.,
wg T. Mańkowskiego, „Bernardyńskie pomniki...”, jw.,il. 7.
(Repr. A. Grzybkowski)

U. 9. Bł. Szymon z Lipnicy w kościele oo. bernardynów w Krakowie, 1662 r., wg T. Mańkowskiego,
„Bernardyńskie pomniki...”, jw., U. 9. (Repr. A. Grzybkowski)

Nagrobek ufundował z pewnością mąż zmarłej Sta- wykształconego architekta31. Właśnie wówczas w
nisław Herakliusz Lubomirski30 i zapewne on był twórczości Tylmana dominowały wpływy włoskie, a
autorem programu treściowego. Jego wytworny styl zwłaszcza sztuki Berniniego, którą jako jeden z pierw-
zdradzają oba napisy nagrobne. Opracowując program szych przenosił na nasz grunt32. W ołtarzu Lodovici
treściowy nagrobka Lubomirski prawdopodobnie ko- Bernini33 utrwalił moment umierania łącząc w jedno
rzystał, jak zazwyczaj, z rad swego humanistycznie niewysłowione doświadczenie agonię z błogością życia

30 W swym Testamencie spisanym 23 października 1701 r. 31 S. MOSSAKOWSKI, Antyk w twórczości Tylmana [w:]
nie wspomina on wprawdzie o figurze, ale pisze „[...] y lako Klasycyzm, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968, s. 190.
nayprędzej trumnę czarną na śród grobu wystawić taką laką 32 Tamże, s. 199.
dałem ciału w Końskiej Woli u fary dla ś. p. małżonki 33 R. WITTKOWER Gian Lorenzo Bernini, The Sculptor
moiey w ktorey teraz leży.” Blbl. Czart., Teka Naruszewicza, of the Roman Baroąue, London 1955, s. 13. Rzeźba powstała
Nr 196.
między r. 1671—4 (tamże, s. 237). Jak czułym na nowości był

257
TERESA GRZYBKOWSKA

, II. 10. Andrea Bregno lub Nino da Fiesole, kardynał


Piętro Riario, 1475 r. Rzym SS Apostolis, wg Ch. II. 11. Siluestro dell Aąuila. Nagrobek Marii Pereira
Seymour Jr, „Sculpture in Italy 1400—1500”, London, Camponeschi, 1490, 1500, Aąuila, S. Bernardino, wg
N.Y. 1966, s. 95. (Repr. A. Grzybkowski) Ch. Seymour Jr, jw., s. 99. (Repr. A. Grzybkowski)

II. 12. Jacob Colijn. Szkoła Cornelisa II Florisa. Na-


grobek grafa Enno Cirksen, 1548 r., wg A. E. Brinck-
mann, „Barockskulptur, Handbuch der Kunstwissen- II. 13. Król Zygmunt III na marach, 1632 r., wg
schaft”, Berlin 1917, fot. 124 na s. 134. M. Gębarowicz, „Portret XVI—XVII wieku we Lwo-
(Repr. A. Grzybkowski) wie”, Wrocław—Warszawa—Kraków 1969, il. 20.
(Repr. A. Grzybkowski)

wiecznego 34. Twarz Lubomirskiej pozbawiona jest mę- gdzie przeżycia tłumaczone są jako naturalna kon-
ki śmierci, przenika ją jednak błogość opromieniająca sekwencja związków ciała i duszy35.
zbawionych. Elementy i środki artystyczne są inne, Przytoczone przypuszczenie współudziału Tylmana
lecz wyjątkowe bogactwo inwencji i wyobraźni po- w redagowaniu programu treściowego nagrobka Lubo-
zwoliło Tylmanowi w dziele odosobnionym na tle mirskiej w Końskowoli jest oparte na domysłach, na-
jego twórczości przekroczyć ograniczenia miejsca tomiast jest prawie pewne, iż autorem projektu na-
i zbliżyć się do najbardziej wybujałej indywidualności grobka — zarówno tumby jak i rzeźby — był Tylman.
epoki. Można bowiem sądzić, że trzy dotychczas nie ziden-
Ekspresyjny wizerunek w rzeźbie nagrobnej znany tyfikowane rysunki, znajdujące się w Archiwum Tyl-
był jeszcze przed Berninim i Le Brunem, ale dopiero mana w Gabinecie Rycin Biblioteki Uniwersytetu
duch kontrreformacji wytwarzający szczególnie mi- Warszawskiego, stanowią wstępne szkice projektu tego
styczną aurę wokół godziny śmierci sprzyjał rozpow- nagrobka. Jeden z rysunków (il. 15), nie sygnowany,
szechnieniu tego typu wyobrażeń. Wprawdzie już Leo- ale z wyrysowaną charakterystyczną dla Tylmana
nardo da Vinci w swych rysunkach zajmował się za- f

leżnościami między rysami twarzy a wewnętrznymi Tylman świadczy fakt, iż powstały w 1700 r. ołtarz A. Pozzo
dyspozycjami człowieka, jednak dopiero epoka na- dla U Gesu wykorzystał nasz architekt już w 1701 r. Tylman
miętnych sporów religijnych wprowadziła studium posłużył się tu pośrednictwem przejeżdżającego przez War-
afektu do Akademii, każąc obliczom ukazywać ducho- szawę jednego z włoskich architektów. (S. MOSSAKOWSKI,
we emocje człowieka. Teraz przedstawienia nagrobne Geneza twórczości Tylmana z Gameren, referat wygłoszony
były komponowane według Le Brunowskiego „expres- w dn. 8.IV.1970 r. na zebraniu Oddziału Warszawskiego SHS.)
sion generale et particuilere des passions”. Swoje 34 E. PANOFSKY, Tomb Sculpture. Its Changing Aspects
filozoficzne odzwierciedlenie znalazły te poglądy w from Ancient Egypt to Bernini, London 1964, s. 95.
kartezjuszowskim „Passiones swe affectus animae”, 35 JACOB, Idealism..., jw., s. 220—221.

258
NAGROBEK Z. LUBOMIRSKIEJ W KOŃSKOWOLI

II. 14. Rombout Yerhust. Nagrobek Johana Polyander van Ke-


choven, 1663 r. Leida. Pieterkerk, wg Ch. Seymour, „Sculpture in
Italy...”, jw., s. 260, il. 207. (Repr. A. Grzybkowski)

„scala di braccia”se, przedstawia wykonany tuszem nie przypomina postaci z nagrobka. Natomiast nie-
projekt tumby. Szkic projektu, a nie szkic inwenta- wątpliwie z Końskowolą są związane cztery studia
ryzacyjny gotowego już dzieła; wskazuje na to za- lewej ręki, wypełniające pozostałe dwie karty. Są one
równo szkicowanie długości tumby, próby usytuowa- wykonane kredką koloru sepii i ołówkiem. Studia te
nia na niej postaci i kartusza, jak i wyraźny, zdecydo- (il. 16, 17) można uważać za szkice projektowe układu
wany zarys tumby, podany w tuszu, w przeciwieństwie lewej ręki na nagrobku. Upoważnia do tego stwier-
do pozostałych szkiców, rysowanych słabo widocznym dzenia podobne jak w rzeźbie zbliżenie kciuka i palca
srebrnym ołówkiem. Kształt tumby końskowolskiej wskazującego w studium dłoni wyłaniającej się z rę-
powtarza kształt tumby szkicowanej przez Tylmana kawa.
z tym, że pozbawiona jest ona płyty będącej bezpo- Domniemany współudział Tylmana w redagowaniu
średnią podstawą dla rzeźby. W szczególności należy programu treściowego i omal pewne jego autorstwo
podkreślić, że zaznaczone na boku szkicu (ołówkiem projektu nagrobka Zofii z Opalińskich Lubomirskiej
i przerywaną linią tuszową) profile widzimy też i na pozwalają widzieć w zabytku końskowolskim naj-
zrealizowanej tumbie. Pośrodku górnej części karty wcześniejszy dokument twórczości Tylmana w tym za-
jest naszkicowany krótszy bok tumby ozdobiony kar- kresie. Rzeźba i tumba zostały zaprojektowane naj-
tuszem z herbami Szreniawa i Łodzią. Podobny kar- pewniej w roku śmierci marszałkowej (1675) lub w
tusz stanowi motyw dekoracyjny wieka marmurowej początkach roku następnego. Bezpośrednie związanie
trumny w podziemiach. Reszta karty jest pokryta projektu zarówno tumby jak i rzeźby istniejących
dziewięcioma szkicami głów kobiecych o szeroko roz- obecnie w Końskowoli z działalnością Tylmana pod-
wartych oczach, z których żadna jednak, może z wy- waża dotychczasowe twierdzenia o niejednoczesności
jątkiem naszkicowanej w prawym górnym rogu karty, obu elementów37.

38 „scala di braccia” odnosi się do wszystkich projektów nego czasu. Powstanie tumby i napisu Bohdziewicz wiąże
puławskich Tylmana z lat siedemdziesiątych, to jest czasów, z pracami Elżbiety Sieniawskiej pisząc, iż zajmowała się
gdy architekt trwał jeszcze w nawykach włoskich. Później ona grobami przodków w Rytwianach i Wiśniczu.
przyzwyczaił się do pisania łokci. Por. M. KWIATKOWSKI, O grobie w Końskowoli wspomina korespondencja E. Sie-
Pałac puławski w XVII w. [w:] Praca zbiorowa, Pu- niawskiej z Morzyckim z lat 1724-25, w której jest mowa
ławy, „Teka Konserwatorska” z. 5, Warszawa 1962, przyp. 13 o „obwodzie marmurowym do grobu”. 13 maja 1724 r. Mo-
na s. 27. rzycki pisze: „Według przesłanego abrysu [...] od W. M. Pani
37 SZYMAŃSKA (jw.) przypuszcza, iż figura znajdowała rozmówiłem się z kamieniarzem i około obwodu marmuro-
się pierwotnie w podziemiach i dopiero w czasie przebudowy wego do grobu końskowolskiego i uczyniłem kontrakt na
świątyni prowadzonej przez wnuczkę zmarłej Zofię Czarto- złotych trzydzieści z nim”. (Bibl. Czart., rkps 5897.1.26685).
ryską miała być przeniesiona do kościoła. Wtedy to, ok. List z dnia 27 maja 1724 r. donosi o postępie prac nad gro-
1739/40 r., dodano marmurową tumbę. BOHDZIEWICZ {Kores- bem: „z kamieniarzami mówić będę aby prędzej niż na
pondencja artystyczna..., jw., s. 280—282) przypisuje Szymań- św. Michała one wygotowali” (Tamże, 1.26687), a 1 czerwca
skiej wiązanie rzeźby z fundacją Zofii Czartoryskiej i prze- tego roku: „obwód do grobu końskowolskiego jest gotów,
suwa tym samym czas jej powstania na lata czterdzieste kiedy W. M. Pani ordynować każę czekam rezolucji” (Tam-
XVIH w. Zwraca on uwagę na możliwość pochodzenia każdej że, 1.26691). 6 maja 1725 r. pisze F. F. Meyer: „W Końskowoli
z trzech części nagrobka — figury, tumby, inskrypcji z róż- my nagrobek marmurowy osadzili z którym i kamieniarz

259
TERESA GRZYBKOWSKA

II. 15. Tylman z Gameren. Projekt nagrobka Zofii Lubomir-


skiej w Końskowoli. Arch. Tylmana Nr 910 Gab. Ryc. BUW.
(Fot. A. Grzybkowski)
Materiał, z którego wykonano rzeźbę, był tani. Bo- Sprawa wykonawcy rzeźby jest otwarta. Nagrobek
gaty fundator niewątpliwie mógł wystawić pomnik powstał w czasie dekorowania pałacu puławskiego.
okazalszy i kosztowniejszy, wykonany choćby zgodnie RofoO'ty w pałacu trwały jeszcze w rok po śmierci
z napisem w kartuszu — z marmuru. Prawdopodobnie Lubomirskiej, skoro sporządzony wtedy rejestr po-
jednak wdowcowi zależało na czasie — pragnął by głównego województwa lubelskiego wymienia na pu-
nagrobek pierwszej żony był gotów jeszcze przed ławskim dworze dziewięciu „fabrii murarii” i jednego
ślubem z Denhoffówną (1676). Poza tym mógł się kie- rzeźbiarza. Ich nazwiska przekazyły nam księgi me-
rować takimi samymi względami jak Władysław IV, trykalne parafii włos łowickiej, do której należały Pu-
ławy. W 1677—78 r. występuje „,Ambrosius Gut de
gdy odradzał Ossolińskiemu wykonanie ołtarza ze Lugano sculptor” a w 1679 „Martinus magister mu-
srebra, materiału drogiego i narażonego na grabieże 38. ratorium de Włochy”39. Nie byli to byle jacy rzeź-
z Łubnic przyszedł”. Może korespondencja ta dotyczy od- 38 Słuszność takich obaw potwierdził los figury nagrob-
restaurowania tumby zniszczonej przez Szwedów w czasie nej Marcina Leśniowolskiego w katedrze w Lublinie (W. TA-
plądrowania kościoła w początkach XVIII w. W każdym razie TARKIEWICZ, Srebrny nagrobek Marcina Leśniowolskiego
odnowienia dokonano wzorując się na planach Tylmana. Do w katedrze w Lublinie [w:] O sztuce..., jw., s. 437—448).
dziś istniejąca tumba wzorowana jest na jego rysunkach. 39 MOSSAKOWSKI, Pałac..., jw., s. 3.

260
NAGROBEK Z. LUBOMIRSKIEJ W KOŃSKOWOLI

II. 16. Tylman z Gameren. Studium lewej ręki do nagrobka Zofii Lubomirskiej
w Końskowoli. Arch. Tylmana Nr 906. Gab. Ryc. BUW. Fot. A. Grzybkowski)

U. 17. Tylman % Gameren. Studium lewej ręki do nagrobka Zofii Lubomirskiej


w Końskowoli. Arch. Tylmana Nr 907. Gab. Ryc. BUW (Fot. A. Grzybkowski)

261
TERESA GRZYBKOWSKA

biarze, skoro Jan III prosi marszałka w listopadzie Nie znamy również miejsca dokonania odlewu.
1673 r. o wypożyczenie mu do prac w Wilanowie Wprawdzie w dalszym ciągu sławą cieszył się
rzeźbiarza, który „in arte sua nad wielu innych Gdańsk41 lecz i w Lublinie, Poznaniu, Lwowie, Wilnie
ezcelit” 4e. Model posągu mógł właśnie wykonać któryś czynne były warsztaty odlewnicze42. Z pewnością dla
z pracujących w Puławach rzeźbiarzy. (Niezręczności budowli pałacowej wykonywano w pobliżu niezbędne
i pewien tradycjonalizm rzeźby znajdują odniesienie odlewy. Ale posąg mógł wykonać specjalnie w tym
zarówno w schematach renesansowych — podniesione celu sprowadzony artysta.
kolano — jak i postaciach brzeżańskich — prostopadłe
do podłoża stopy).

40 Tamże, s. 4. przez Rosjan. Po r. 1661 wielu z nich powróciło do Wilna.


41 W 2. połowie XVII w. tytuły mistrzów zyskało 44 kon- Por. K. GIERDZIEJEWSKI, Zarys dziejów odlewnictwa pol-
wisarzy. Odlewnictwo końca wieku koncentrowało się głów- skiego, Katowice 1954, s. 119-121.
nie na wyrobie naczyń i krat. Por. F. MAMUSZKA, Rze- 42 Lubomirscy mieli także swoją ludwisarnię w Wiśniczu,
miosło artystyczne w Gdańsku [w:] Gdańsk. Jego dzieje założoną przez Stanisława Lubomirskiego w 1620 r. Por.
i kultura, Warszawa 1969,- s. 363, 469—490. Odlewnicy gdańscy GIERDZIEJEWSKI, jw„ s. 114.
zostali zasileni przybyszami z Wilna, po zajęciu tego miasta

REMARQUES SUR LE TOMBEAU DE SOPHIE LUBOMIRSKA A KOŃSKOWOLA

Dans 1’eglise paroissiale de Końskowola pres de Les tombeaux de caractere devót, auxquels appar-
Lublin se trouve le tombeau de Sophie Lubomirska, tient celui de Końskowola, ont trouve leur meilleure
nee Opalińska, decedee en 1675, premiere epouse du expression dans le dernier portrait de Lodovica Alber-
marechal Stanislas Heraclius Lubomirski. tom. Bien que le monument examine n’offre pas
Le tombeau se compose d’un sarcophage en marbre d’image aussi dramatique de la mort, il se rapproche
noir de Dębnik et d’une sculpture qui repose dessus, neanmoins de ce chef-d’oeuvre par son verisme et
coulee d’un alliage de plomb et d’etain. son expressivite. II n’a aucune analogie sur le terri-
Sophie Lubomirska etait la filie de l’ecrivain Luc toire de la Pologne.
Opaliński. Dans sa maison familiale a Rytwiany, ou Le tombeau en question fut fonde sans nul doute
son grand pere Jean Tęczyński avait rassemble beau- par l’epoux dę la defunte et Gest lui probablement
coup d’oeuvres d’art, Sophie croissait dans une atmo- qui composa le programme ideologique. On peut sup-
sphere de culte de la peinture hollandaise, de 1’archi- poser qu’en le faisant, Lubomirski avait profite, com-
tecture et de la sculpture italiennes. Elle etait dotee me d’habitude, des conseils de son architecte Tyl-
d’une remarąuable intelligence et „bien ezercee dans man de Gameren, le plus eminent artiste en Pologne
Varithmetiąue et la musique”. Ses contemporains l’ont de la seconde moitie du XVIIe siecle, jouissant en
appelee „la plus docte Polonaise”. La marechale bril- plus d’une bonne formation humanistę. C’est alors
lait non seulement par les ąualites de son esprit, mais justement que dans Fart de Tylman dominaient les
aussi par ses vertus de chretienne modele, ce que con- influences italiennes, surtout celles de Bernini.
firment deux inscriptions sur son tombeau. Leur au- La collaboration de Tylman a la redaction du pro-
teur fut sans nul doute l’epoux de Sophie, un eminent gramme ideologique n’est qu’une supposition; il est
intellectuel, connaisseur des arts, ecrivain et homme certain, par contrę, que Gest lui qui projeta le tom-
politique, mais surtout un aristocrate tirant son ori- beau, aussi bien le sarcophage, que la sculpture. Les
gine directement de Janus. Dans ce contexte on pour- trois dessins non identifies jusqu’ici, qui se trouvent
rait supposer que la representation posthume de Sop- dans les Archives de Tylman au Cabinet des Estam-
hie Lubomirska personifie Minerve -— modele des pes de la Bibliotheque de l’Universite de Varsovie,
vertus. sont des ebauches de cette oeuvre. Parmi les tom-
Mais le plus passionnant dans cette sculpture Gest beaux dont nous savons qu’ils furent projetes par
qu’elle reflete les tendances mystiques de l’epoque Tylman, celui de Końskowola est le plus ancien.
qui inspirerent 1’artiste a donner au visage de la Le tombeau fut execute lors de la decoration du
defunte une expression de beatitude intemporelle. palais de Lubomirski a Puławy, probablement en
Contrairement aux conceptions de l’epoque de la Re- 1675, datę de la mort de la marechale. A la cour de
naissance, la statuę de Sophie Lubomirska ne reprś- Puławy travaillaient des artistes de si grandę marque,
sente ni la mort, ni le sommeil. Ce que nous voyons, que le roi Jean III Sobieski, lui-meme, avait cleman-
c’est une „liberation de la cellule”, mais une libera- de le marechal de lui preter un sculpteur pour qu’il
tion qui s’est produite grace a l’union definitive avec execute les travaux dans la residence de Wilanów.
Dieu et celle-ci ne peut etre atteinte sur la terre que Le modele de la figurę avait pu etre l’oeuvre d’un
par un petit nombre de mystiques. Les mains de des artistes de Puławy.
Sophie, qui forment le centre de la composition, Nous ne connaissons pas le lieu ou la statuę fut
s’opposent par leur vif geste attirant aux gestes coulee. Peut-etre etait-ce a Gdańsk, ville jouissant
schematiques des figures tombales; elles evoquent une alors d’un grand renom dans ce metier, mais il est
vie spirituelle pareille a celle que montrent les repre- tout aussi probable que la sculpture fut executee par
sentations picturales d’extases et de myrtyres. quelque artiste specialement angage dans ce but.
JERZY LILEYKO

WIEŻA GRODZKA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE


PRZEKAZY IKONOGRAFICZNE A PROJEKTY ODBUDOWY

Projekty odbudowy Zamku, sporządzone po ostat- z obwarowaniami miasta3. Wieża była wówczas bu-
niej wojnie wyraźnie wydzielały wieżę Grodzką dowlą wolnostojącą4. Wymieniona w przywileju księ-
z bloku zabudowań zamkowych. Podkreślały werty- cia Janusza z 1379 r. wieża Wielka (magna turris
kalność wieży przez nadbudowę jednego piętra lub castri Nostri)5 jest niewątpliwie identyczna z wieżą
przez zwieńczenie jej okazałym, barokowym hełmem 1 Grodzką. Przeprowadzone w latach 1949—52 i 1964—67
(il. 1, 2). Tendencja do wyakcentowania wieży Grodz- badania wykopaliskowe nie wykazały śladów innej
kiej, widoczna już w realizacjach K. Skórewicza budowli średniowiecznej, którą moglibyśmy łączyć
(il. 3) i A. Szyszko-Bohusza (il. 4) w okresie między- z wieżą nazywaną Wielką. W XVI w. wieżę Grodzką
wojennym, wzięła się z rozumienia terminu wieża, określano też jako wieżę Złamaną. Jeszcze w sporzą-
którym budowla ta była zawsze określana, wyłącznie dzonej na polecenie Stanisława Augusta Wiadomo-
jako akcentu wertykalnego. W średniowieczu, a także ści historycznej o Zamku warszawskim6 czytamy
jeszcze w XVII w., w piwnicy wieży Grodzkiej mieś- o „wieży Złamanej, w której dziś mieści się kaplica”.
ciło się więzienie. Ślady pobytu więźniów, w postaci Jak wiadomo kaplica przy prywatnych apartamentach
rytych na ścianach znaków i herbów, są tu widoczne Stanisława Augusta znajdowała się w wieży Grodz-
do dzisiaj. Terminem wieża określano dawniej po- kiej. Maksymilian Baruch7 sądził jednak, że wieża
mieszczenie, w którym izolowano przestępców, zwykle Złamana jest identyczna nie z wieżą Grodzką, lecz
mieszczące się w wieży w dosłownym tego • słowa z wieżą Dworzańską. Wieżę tę Baruch sytuował na
znaczeniu, Lecz mógł to być także loch w jakimś linii pomiędzy bramą Krakowską a wieżą Grodzką.
budynku, który z racji swej funkcji nazywany był Twierdził też, że w XVIII w. wieża Dworzańska już
również wieżą 2. nie istniała, a autor Wiadomości historycznej omylił
Dla odtworzenia historycznego kształtu wieży się nazywając wieżę, w której w XVIII w. mieściła
Grodzkiej a zwłaszcza funkcji, jaką pełniła w sylwe- się kaplica — wieżą Złamaną „pomieszawszy tę ostat-
cie Zamku wczesnobarokowego, konieczne jest prze- nią z dawną Wielką wieżą Grodzką”. Trudno zgodzić
śledzenie jej dziejów i przekształceń, którym w ciągu się z tym, ażeby autor Wiadomości historycznej opi-
wieków podlegała. sując stan sobie współczesny umieścił kaplicę w wie-
Wieża Grodzka usytuowana w południowo-wschod- ży, która już wówczas nie istniała. O identyczności
nim narożu Zamku na zboczu skarpy wiślanej została wieży nazywanej Złamaną z zachowaną do naszych
wzniesiona prawdopodobnie w XIV w., jako jedna czasów wieżą Grodzką przekonują także wzmianki
z baszt systemu fortyfikacji zamkowych, połączonych źródłowe o dworze Zbrożka usytuowanym w pobliżu

1 Studia nad uporządkowaniem dzielnic zabytkowych Warszawski, [w.:] Słownik historyczny sztuk plastycznych.
Warszawy, „Biul. Hist. Sztuki i Kultury” IX, 1947, nr 1—2, Zeszyt dyskusyjny, Warszawa 1951, s. 80—81.
il. 14—18; — „Ochrona Zabytków” (numer poświęcony odbu- 4 A. KĄSINOWSKI, Warszawa, Zamek Królewski. Zespól
dowie Zamku) II, 1949, nr 4, il. 190, 197, 204, 206; - Próby piwnic gotyckich skrzydła wschodniego. Badania architek-
zwieńczenia wieży Grodzkiej okazałym, barokowym hełmem toniczne, Warszawa 1960, s. 18—19, mszps w PP PKZ, Zamek
podejmowano już w okresie międzywojennym, por.: makieta Królewski.
Starego Miasta reprodukowana [w:] T. PRZYPKOWSKI,
J. ZACHWATOWICZ, Mury obronne Warszawy, Warszawa 5 T. WIERZBOWSKI, Przywileje królewskiego miasta sto-
1938, il. na s. 5. łecznego Starej Warszawy, Warszawa 1913, s. 3.
2 M. S. B. LINDE, Słownik języka polskiego, Warszawa 6 Wiadomość historyczna o Zamku Warszawskim, opubli-
1814, 1. VI, s. 229. kował E. RASTAWIECKI, Sp aminki historyczne i artystycz-
3 K. SKOREWICZ, Zamek Królewski w Warszawie, War- ne, „Bibl. Warsz.” 1853, t. I, s. 137.
szawa 1924, s. 11, 18; - A. GIEYSZTOR, S. HERBST, 7 M. BARUCH, Warszawa średniowieczna. Dawne mury
E. SZWANKOWSKI, Kształty Warszawy, „Biul. Hist. Sztuki warowne miasta Starej Warszawy, Warszawa 1929, s. 10, 13,
i Kultury” IX, 1947, nr 1—2, s. 169; — W. Tomkiewicz, Zamek 35-37.

263
JERZY LILEYKO

II. 1. Zamek Królewski, widok fasady i wieży Grodzkiej. Projekt odbudowy.

wieży Złamanej, a za ogrodem, przejętym w 1536 r. jest Zamek [...] grubość ścian dwie i pół cegły. Dach
przez panny Bernardynki8. Wieża określana w śred- wieży z dachówek. Drzwi żelazne do sklepionego po-
niowieczu jako Wielka musiała mieć trzy lub cztery koju jedne tylko, nad którymi dwie komory zwykłe,
kondygnacje, podobnie jak wieże zamków w Czersku wzmocnione u góry 6 belkami. Zatem pokazał dach
lub Rawie. W zespole zabudowań zamkowych wieża gontowy nad opasaniem muru pomiędzy wieżą a du-
Grodzka stanowiła wówczas wyraźny element werty- żym kamiennym domem [...]”11 Wiadomo, że od stro-
kalny. Jednakże jej kształt i wysokość nie są znane. ny skarpy, pomiędzy wieżą a Domem Wielkim biegł
Wiemy tylko, że w kondygnacji przyziemia była bu- mur obronny posiadający chodnik. Z tekstu Rewizji
dowlą wzniesioną na rzucie kwadratu (12,40 X 12,40 m), wynika więc wyraźnie, że dotyczy on wieży Grodz-
wzmocnioną skarpami w narożach i na osiach ele- kiej. Dowiadujemy się także, że wieża została wów-
wacji. Od strony północnej przylegała do wieży inte- czas powiększona przez dobudowanie trzech ścian
gralnie z nią związana prostokątna przybudówka wyprowadzonych od fundamentów. Odnosi się to nie-
(5,40 X 4,30 m) mieszcząca cylindryczne pomieszczenie wątpliwie do przybudówki w formie ryzalitu przy
o średnicy 2,5 m9. Około połowy XV w., w pobliżu południowej elewacji wieży. Pozwala więc określić
wieży, na skraju skarpy, wzniesiono gotycki Dom czas powstania tej przybudówki na krótko przed
Wielki (Curia Maior). Prawdopodobnie w XV lub 1549 r. Ponadto dowiadujemy się, że wieża miała dwie
w 1 ćw. XVI w. wieża uległa jakiemuś kataklizmowi kondygnacje: dolną, wówczas sklepioną, i górną miesz-
i częściowo zawaliła się — złamała. W 1525 r. określa- czącą dwie izby (w samej wieży i w dobudowanym
na jest jako turris fracta. Określenie to występuje ryzalicie). Przeprowadzone w latach 1963—67 badania
w źródłach szesnastowiecznych kilkakrotnie10. Przed wykopaliskowe południowo-wschodniego cypla skarpy
1549 r. wieża została odremontowana, na co wskazuje zamkowej wykazały, że w średniowieczu teren znacz-
dokonana przez księdza Wargawskiego — Rewizja sum nie się tu obniżał. Można więc przyjąć, że kondygna-
wydatkowanych w tym roku na różne prace budow- cja dolna jest obecną piwnicą, a kondygnacja górna
lane na Zamku. W Rewizji znajdujemy też opis wieży dwuizbowa obecnym przyziemiem12. Wieża była więc
Grodzkiej: „Budowę wieży taką okazał: mianowicie budowlą niezbyt wysoką. Zapewne nieznacznie tylko
powiększenie o połowę z trzema ścianami wyprowa- wyższą od obecnie odbudowanej swojej pierwszej
dzonymi od fundamentu nad mur którym otoczony kondygnacji (il. 10).

8 AGAD, Akta Grodzkie Warszawskie, Nr 39, k. 182; — U Cyt. za: SKÓREWICZ, jw., s. 14-15.
tamże, k. 178—184; — por.: W. SZANIAWSKA, Jurydyka 12 J. GĄSSOWSKI, B. GIERLACH, Zamek Królewski
PP. Bernardynek w Warszawie, mszps autorki. w Warszawie w świetle badań archeologicznych w latach
9 KĄSINOWSKI, jw., S. 18-19. 1949—52 i 1963—67 (Zagadnienie pierwszej fazy - gród drew-
10 AGAD, Arch. Księcia Józefa Nr 167, Miscellanea, niano-ziemny), „Warszawskie Materiały Archeologiczne” 1967,
k. 365; — tamże, Akta Grodzkie Warsz., Nr 20, k. 260; - II, s. 21.
tamże, Metryka Koronna, Nr 8, k. 17.

264
WIEŻA GRODZKA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

II. 2. Wieża Grodzka, widok od strony Wisły.


Projekt odbudowy.

M. Baruch niesłusznie sądził, że jeszcze w 1549 r. wano wieżą od XVI w. z racji jej funkcji więziennej,
wieża istniała w swoim średniowiecznym kształcie13. a później — siłą tradycji.
Ksiądz Wargawski rewidował wydatki na różne prace
budowlane na Zamku, w tym także na częściową od- W wyniku przebudowy podjętej przez Zygmun-
budowę i powiększenie wieży Grodzkiej. Rewizja wy- ta III w latach 1598—1619, wieża Grodzka została
mienia „dach wieży z dachówek” co wskazuje, że wie- włączona w zwarty zespół nowego pięcioboku zamko-
ża została wówczas na nowo przykryta. Ponadto, wie- wego. Prawdopodobnie dopiero wówczas nadbudowano
ża określana w 1379 i 1415 r.14 jako magna turris, nie ją do wysokości pierwszego piętra i przykryto niskim,
mogła mieć tylko dwóch kondygnacji. Na panoramach dwuspadowym dachem. Natomiast przybudówkę
Warszawy powstałych w ostatniej ćwierci XVI w.15 * * — zwieńczono niewielkim, kopulastym hełmem z latarnią.
w pobliżu okazałego gotyckiego Domu Wielkiego — Taką formę wieży ukazuje widok Zamku na panora-
uderza brak jakiegokolwiek elementu wertykalnego, mie Warszawy z lat dwudziestych XVII w.18 (il. 6).
który można by uznać za wieżę Grodzką (il. 5). Braku Obraz ten daje wierny i zgodny z rzeczywistością wi-
wieży na rycinach nie można tłumaczyć jedynie nie- zerunek nowowzniesionego Zamku. W południowo-
dokładnością rysownika. Wydaje się mało prawdopo- wschodnim narożu pięcioboku ukazuje zespół budowli
dobne, ażeby rysownik dokonał redukcji elementów o różnej ilości kondygnacji i nierównym gabarycie
tak zasadniczych w sylwecie miasta, jakimi były wieże dachów. Jednopiętrowa wieża Grodzka przylega do
Zamku — budowli czołowej w mieście i miejscu również jednopiętrowego Domu Wielkiego, przykrytego
obrad sejmowych. Przedstawione na panoramach koś- stromym, dwuspadowym dachem o gabarycie znacznie
cioły św. Anny, św. Jana i NMPanny, których szes- wyższym niż dach wieży Grodzkiej. Od strony połud-
nastowieczna gotycka forma znana jest z innych prze- niowej, ponad jednopiętrową wieżą, rysuje się gotycki,
kazów ikonograficznych i zachowanych reliktów, zo- schodkowy szczyt Domu Wielkiego. Od strony połud-
stały ukazane zgodnie z rzeczywistością. Można przy- niowo-zachodniej z wieżą łączy się trzypiętrowe skrzy-
jąć, że rysownik nie uwzględnił wieży Grodzkiej, gdyż dło południowe, którego ściana szczytowa znacznie
była to właśnie wówczas budowla niska, przy tym wychodzi ponad dachy wieży i Domu Wielkiego.
stosunkowo niewielka i w widoku Zamku nie dzia- Tak ukształtowane zabudowania w południowo-
łała ani swą wysokością, ani masą. Budowlę tę nazy- wschodnim narożniku Zamku a także zwieńczony

13 BARUCH, jw., s. 37. miedzioryt, [w:] G. BRAUN, F. HOGENBERG, Theatrum


urbium praecipuarum mundi..., Kolonia 1618, t. VI, il. 47.
14 WIERZZBOWSKI, jw., s. 3, 11. 16 W. TOMKIEWICZ, Malarstwo dworskie w dobie Wła-
15 Drzeworyt, [w:] Konstytucje, Statuta i Przywileje na dysława IV, „Biul. Hist. Sztuki” XH, 1950, nr 1—4, s. 158—159;
Walnych Sejmach Koronnych od Roku Pańskiego 1550 do — Obraz w Pinakotece Monachijskiej, niezbyt wierna kopia
1581 uchwalone, Kraków 1581, druk SZARFENBERGERA; - w Muzeum Historycznym m. st. Warszawy.

265
JERZY LILEYKO

U. 3. Wieża Grodzka, zwieńczenie wg projektu K. Skó- U. 4. Wieża Grodzka po przebudowie A. Szyszko-Bo-


rewicza. Widok od strony placu Zamkowego. husza. Widok od strony Nowego Zjazdu.
(Fot. H. Poddębski) (Fot, H. Poddębski)

hełmem ryzalit wieży Grodzkiej widzimy na panora- budowlą znacznie niższą od innych zabudowań zam-
mie Warszawy z 1656 r.17 (il. 7) i na dwóch panora- kowych.
mach z 1701 r.18 (il. 8 i 9). Widoki te niewątpliwie Obecny stan wiedzy o bryle Zamku wczesnobaro-
zdjęte z natury, powstałe niezależnie od siebie i w kowego nie pozwala na szczegółowe wywody o este-
różnych okresach czasu, przekazują zgodny z rzeczy- tycznych walorach takiego ukształtowania wieży
wistością zarys bryły Zamku od strony Wisły, w tym Grodzkiej. Warto tylko podkreślić, że pozostawienie
także formę narożnika południowo-wschodniego i wie- niskiej, jednopiętrowej wieży w południowo-wschod-
ży Grodzkiej. Ikonografia Zamku jest niestety bardzo nim narożu pięcioboku, było wynikiem ogólnej kon-
uboga. Panoramy Warszawy są jedynymi znanymi cepcji artystycznej i ideowej nowego Zamku Królew-
dotychczas przekazami, które tylko w przybliżeniu skiego, w którego sylwecie zasadniczą dominantą mia-
pozwalają odtworzyć siedemnastowieczną formę wie- ła być wysoka wieża, nazywana obecnie Zygmuntow-
ży Grodzkiej. ską, a dawniej Królewską (Turris Regia). Niewielki
Sądząc z obrazu monachijskiego wieża i ryzalit hełm wieńczący ryzalit wieży Grodzkiej pełnił w bryle
były tynkowane, nie posiadały ani boniów w naro- Zamku określone funkcje kompozycyjne, podkreślał
żach, ani żadnych podziałów architektonicznych. Hełm także sakralny charakter budowli, gdyż w wieży już
wykonany z blachy miedzianej wspierał się bezpo- za Zygmunta III mieściła się kaplica, a w ryzalicie
średnio na murach ryzalitu. jej prezbiterium 19.
Nieliczne, lecz w pełni wiarygodne przekazy iko- Tendencje do nadania wieży Grodzkiej wyraźnego
nograficzne wskazują, że w XVII i 1. ćw. XVIII w. charakteru wertykalnego wynikają z niezrozumienia
wieża Grodzka w sylwecie Zamku nie tylko nie sta- lub niedocenienia artystycznych wartości Zamku
nowiła akcentu wertykalnego, lecz przeciwnie, była wczesnobarokowego. Podwyższenie wieży Grodzkiej,

17 Rystipek E. J. Dahlbergha z 1656 r. w Królewskim z 1701 r. w Państwowym Archiwum w Dreźnie.


Gab. Ryc. w Sztokholmie. 19 W. TOMKIEWICZ, Dwie lustracje Zamku 'Warszaw-
18 Rysunki J. G. Feygego, tzw. panoramy duża i mała skiego, „Biul. Hist. Sztuki” XVI, 1954, nr 3, ,s. 302, 306.

266
WIEŻA GRODZKA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

l. 5. Widok Zamku w końcu XVI w. Fragment panoramy Warszawy zamieszczonej w „Kon-


stytucjach...” wydanych w 1581 r. (Fot. A. Lipka)

a zwłaszcza zwieńczenie jej wielkim hełmem, stwo- tworząc na nim niewielki taras z tralkową balustradą.
rzyłoby obcą ideowo, a przy tym historycznie nieuza- W okresie międzywojennym usunięto z wieży —
sadnioną dodatkową dominantę, zakłócającą pierwot- podobnie jak z elewacji zamkowych — dekoracje
ną koncepcję Zamku (il. 1). Coriota. Wieżę zwieńczono wielkim, czterospadowym
Około r. 1720, gdy nadbudowano drugie piętro na dachem (projektu K. Skórewicza), który w latach
trzydziestych usunięto i wieżę nadbudowano o jedną
Domu Wielkim, podwyższono też o jedną kondygnację kondygnację i przykryto płaskim dachem (projektu
wieżę Grodzką oraz ryzalit, niszcząc tym jego wcześ- A. Szyszko-Bohusza). W obu projektach uszanowano
niejsze zwieńczenie. Wieżę przykryto trójspadowym dziewiętnastowieczny taras na ryzalicie wieży.
dachem, niższym niż dach skrzydła południowo- Projekty odbudowy Zamku odrzuciły obie przed-
wschodniego czyli dawnego Domu Wielkiego, a ryza- wojenne koncepcje, uznając je za pozbawione podstaw
lit osobnym dachem również trójspadowym. Dopiero historycznych. Lecz także wielki, barokowy hełm na
wówczas wieża uzyskała wysokość równą pozostałym dwu lub trzypiętrowej wieży nie znajduje potwier-
skrzydłom Zamku tzn. trzy kondygnacje. W tej posta- dzenia w wiarygodnych przekazach ikonograficznych.
ci widzimy wieżę Grodżką na licznych już w tym Z uważnego ich przejrzenia wynika, że wieża Grodz-
czasie przekazach ikonograficznych20. W sylwecie ka przechodziła liczne przekształcenia. Od XVI w. nie
Zamku wieża nadal nie stanowiła akcentu wertykal- stanowiła już akcentu wertykalnego w bryle Zamku.
nego, była jednakże budowlą wyraźnie wydzieloną W budowli zachowanej do 1944 r. każda kondygnacja
z bloku zamkowego. pochodziła z innego czasu. W XVII w. ryzalit wieży,
Następnej przebudowy wieży dokonano w 1852 r. mieszczący prezbiterium kaplicy, a nie sama wieża,
według projektu Ludwika Coriot. Usunięto wówczas zwieńczony był na wysokości pierwszego piętra —
stromy dach, zastępując go dachem płaskim, a wieżę licząc od poziomu dziedzińca — niewielkim kopula-
nieznacznie podwyższono przez nadbudowę niskiej stym hełmem z latarnią. Hełm ten stanowił istotny
attyki. Elewację rozczłonkowano późnoklasycystyczny- element w sylwecie wczesnobarokowego Zamku i ja-
mi pilastrami, podobnie jak fasadę i elewację połud- ko taki zasługuje na uwzględnienie w projektach od-
niową Zamku. Zniesiono też drugie piętro ryzalitu, budowy.

20 Por.: B. Belotto-Canaletto, Widok Warszawy z pałacem ki, Rozbiórka kościoła Bernardynek w 1843 roku, Muzeum
Ordynackim, Muzeum Naród, w Warszawie; — W. Kasprzye- Historyczne m, st. Warszawy, i inne.

267
JERZY LILEYKO

II. 6. Wieża Grodzka. Fragment panoramy Warszawy II. 7. Widok Zamku z wieżą Grodzką, Fragment pano-
z 1620—30 r. (Fot. Pinakoteka Monachijska) ramy Warszawy E. J. Dahlbergha z 1656 r.
(Fot. ze zb. IS PAN)

LA TOUR MUNICIPALE LU CHATEAU ROYAL DE VARSOVIE


DOCUMENTS ICONOGRAPHIQUES ET PROJETS DE RECONSTRUCTION

Les projets de reconstruction du Chateau, dyna- La tour Municipale fut erigśe probablement au
mite par les Allemands en octobre 1944, ont nettement XIVe siecle, comme une des tours d’angle du systeme
separe la tour Municipale du bloc des batiments du des fortifications du Chateau reliees aux murs de la
Chateau. On a souligne la silhouette verticale de la ville. Elle etait placee alors en hors-d’oeuvre et avait
tour en y ajoutant un etage ou bien en la coiffant probablement trois ou ąuatre etages, de meme que
d’une dome baroąue imposante (ill. 1, 2). Les tendan- les tours des chateaux a Czersk ou a Rawa. En 1379
ces a separer la tour du reste des constructions se on la cite comme la Grandę tour (magna turris castri
rencontraient deja dans les annees 1924—30 pendant Nostri). Au XVe siecle on a construit a sa proximite
les travaux de conservation menes par Casimir Skó- la Grandę Maison princiere dans le style gothique
rewicz et Adolphe Szyszko-Bohusz (ill. 3, 4). Ces con- (Curia Maior). Un document de 1525 definit la tour
ceptions, tout comme les projets de reconstruction Municipale comme tour Brisee (turris Fracta). Elle
faits apres la guerre, manquent de bien-fonde histo- avait probablement subi quelque cataclysme avant
rique. cette datę et s’śtait partiellement effondree. On l’a

268
WIEŻA GRODZKA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE

II. 8. Widok Zamku z wieżą Grodzką. Fragment pano- II. 9. Wieża Grodzka. Fragment panoramy Warszawy
ramy Warszawy tzw. dużej J. G. Feygego z 1701 r. tzw. małej J. G. Feygego z 1701 r. (Fot. W. Wolny)
(Fot, W. Wolny)

restaure avant 1549, ce qu’indique la revision du annees 1619—27 (ill. 6), 1656 (ill. 7) et 1700 (ill. 8, 9).
Chateau; nous en apprenons aussi qu’elle se compo- Dans le bloc du Chateau de l’epoque du baroque pri-
sait alors de deux etages: de 1’etage inferieur (sans maire la tour Municipale ne constituait pas d’accent
doute les caves d’aujourd’hui) et de 1’etage superieur vertical; au contraire, elle etait d’un etage plus basse
(le rez-de-chaussee actuel). A cette epoque on a ajou- que le reste des batiments. Le nom de tour ne lui
te & la tour un ressaut rectangulaire du cóte sud. etait attribue que par tradition. Son caractere sacre
Sur les vues du Chateau du dernier quart du XVIe etait souligne par le dóme en demi-sphere coiffant
siecle la tour n’est pas marquee (ill. 5). C’etait donc le ressaut ou se trouvait le choeur de la chapelle.
un batiment bas, ne depassant pas son premier etage Soulignons qu’en laissant la tour basse, a un seul
d’aujourd’hui reconstruit en 1967 (ill. 10). Dans le etage, on suivait la conception generale, artistique et
paysage de la ville elle ne constituait donc aucun ideologique, du nouveau Chateau Royal, dans la sil-
accent, ni par son hauteur, ni par sa masse et pour houette duquel devait dominer en premier lieu la
cette raison les dessinateurs ne la remarquaient pas. haute tour appelee actuellement la tour de Sigismond
A la suitę de la transformation du Chateau, entre- et anciennement la tour Royale (Turris Regia).
prise par Sigismond III dans les annees 1598—1619, Les tendances a donner a la tour Municipale un
la tour fut incorporee a 1’ensemble coherent des ba- caractere vertical decoulent du manque d’appreciation
timents du Chateau. On lui ajouta alors un etage et des valeurs artistiques du Chateau de l’epoque du
on la recouvrit d’un bas toit en batiere; le ressaut baroque primaire. Le rehaussement de la tour et sur-
fut couronne d’un dóme en demi-sphere avec une tout son couronnement d’un grand dóme, creerait une
lanterne. Dans la tour on a placó la chapelle, et dans dominantę etrangere au point de vue ideologique,
le ressaut — le choeur. C’est en cette formę que la manquant de bienfonde historique et boulversant la
tour est representee sur les vues du Chateau des conception primitive du Chateau (ill. 1).

269
JERZY LILEYKO

II. 10. Wieża Grodzka, stan z 1967 r. (Fot. Z. Kamykowski)

Vers Fan 1720 la tour fut rehaussee d’un etage non plus, de confirmation iconographiąue. Dans le
et le dóme recouvrant le choeur fut óte. C’est alors batiment qui s’etait conserve jusqu’a 1944 chaque
seulement que la tour reęut une limite de hauteur etage provenait d’une autre epoque. Au XVIIe siecle
egale aux autres batiments du Chateau. Dans 1’entre- c’etait le ressaut de la tour et non la tour meme qui
-deux-guerres on a essaye a deux reprises de la trans- portait un petit dóme en demi-sphere avec une lan-
former (ill. 3, 4), mais sans succes. Dans les projets terne. Ce dome merite d’etre reconstruit car il con-
de reconstruction on a rejete ces conceptions comme stituait un important element dans la silhouette du
depourvues de bien-fonde historiąue. Mais le grand Chateau de l’epoque du baroque primaire.
dóme baroąue couronnant la tour ne trouve pas, lui
JADWIGA BEDNARSKA

NIEZNANA ODBITKA PRÓBNA „AYANT LA LETTRE” MIEDZIORYTU


ROBERTA NANTEUILA W MUZEUM GÓRNOŚLĄSKIM W BYTOMIU

Badania związane z opracowaniem rycin znajdu- Zidentyfikowany portret przedstawia duchownego


jących cię w kolekcji generała dr Józefa Zająca Pierre Payen Deslandes, znanego raczej pod nazwis-
w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu4, przeprowadzo- kiem Deslandes Payen, który piastował wysokie sta-
ne w Gabinecie Rycin Bibliotheąue Nationale w Pa- nowisko dziekana w konsylium duchownym Parła
ryżu, pozwoliły na identyfikację dotychczas nie zna- mentu Paryskiego a ponadto był opatcm Saint-Martin-
nej i nigdy dotąd nie wzmiankowanej przez badaczy des Champs.
odbitki próbnej ,,avant la lettre”, miedziorytu wybit- Porównanie odnalezionej odbitki próbnej z 1° sta-
nego francuskiego rysownika i rytownika Roberta nem tej ryciny przechowywanym w Gabinet des Es-
Nanteuila (1623? Reims — 1678 Paryż)1 2'. tampes Bibliotheąue Nationale, i opisanym w katalogu
Jego dorobek rytowniczy obejmuje w zdecydowanej Petitjeana i Wickerta 3 rzuca pewne światło na proces
większości portrety (wg Petitjeana i Wickerta na 229 powstania ukończonego portretu tego artysty.
rycin 221 stanowią portrety). Zaledwie trzecia ich O tym, że mamy do czynienia istotnie z odbitką
część powstała w oparciu o obce wzory, podczas gdy próbną portretu Pierre Deslandesa świadczą nie tylko
pozostałe rytowane były według własnej kompozycji bardzo zbliżone, niemal identyczne wymiary obydwu
— rysunków przygotowawczych, wykonywanych ad rycin4, ale również liczne szczegóły stroju, np. jedna-
vivum, w których Nanteuil posługiwał się kredką, kowy układ fałdów szat na prawym ramieniu czy
piórem, a przede wszystkim pastelem. Tylko nieliczne identyczne zapięcie odzienia z przodu. Również prze-
rysunki artysty przetrwały do dziś, stąd o wiele waż- studiowanie sumarycznego szkicu twarzy uwidacznia
niejszy jest jego dorobek rytowniczy. Jego oeuwe za- te same rysy: wykrój ust okolonych delikatnym wą-
pewniło mu jedno z czołowych miejsc pośród peżntres- sem, nos, oczy umieszczone w bruzdach fałdów, linia
-graveurs, szczególnie w dziedzinie portretu. podbródka, z załamującym się dolnym fałdem skóry

1 Kolekcja rycin z daru generała dra Józefa Zająca obej- opublikowania nowych wyników badań w „Gazette des
mująca ponad 1900 dzieł różnych szkół powstała w latach Beaux Arts”.
1945—57 w Edynburgu. Gromadzona przez ofiarodawcę głównie 4 Podaję wymiar płyty tego miedziorytu wg katalogu
dzięki zakupom na aukcjach została przekazana zbiorom PETITJEANA i WICKERTA, jw., s. 327 poz. nr 190: 324 X 256
graficznym Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu w lutym mm, oraz wymiar płyty odbitki próbnej ze zbiorów Muzeum
1958.
Górnośląskiego, nr inw. Sz 4577: 325 X 259 mm.
2 Poza wcześniejszym katalogiem R. DUMESNILA, Le Poza opisaną w zbiorach Cabinet des Estampes Bibliotheąue
peintre — graueur franęais ou catalogue raisonne des estam- Nationale odbitką 1° stanu Petitjean i Wickert wymieniają
pes grauees par les peintres et les dessinateurs de 1’ecole inne odbitki tego portretu, np. odbitka w Gabinecie Rycin
franęaise, t. IV, Paris 1839, s. 49—189, najpoważniejsze opra- w Berlinie oraz w Cottonian Library w Plymouth, zawiera-
cowanie oeuure R. Nanteuila stanowi dwutomowa praca: jąca rytowany pod portretem sonet, opiewający zarówno
Ch. PETITJEAN i Ch. WICKERT, Catalogue de l’oeuvre twórcę ryciny, jak cnoty portretowanego, lub inna ze zbio-
grane de Robert Nanteuil, Paris 1925. Wiadomości o artyście rów Biblioteki Miejskiej w Dijon, zawierająca dedykację.
podają także: HUGGLER [w:] THIEME-BECKER, Allgemein.es Nikt z monografistów nie wspomina o istnieniu jakiejkolwiek
Lezikon der Bildenden KUnstler, t. XXV, Leipzig 1931, odbitki próbnej tego portretu. Petijean i Wickert jedynie
s. 340—341; — G. K. NAGLER, Neues Allgemeines Kunstler podkreślają, że istnienie dobrej odbitki wg ryciny z ukoń-
Lezikon, t. XI, Linz 1908, s. 212-226, oraz J. LARAN, L’Estam- czonej płyty należy do rzadkości.
pe, t. I, Paris 1959, s. 89-92, 366. Autorka artykułu przejrzała również dostępny w Biblio-
3 Bibliotheąue Nationale w Paryżu, Cabinet des Estampes, thbąue Nationale katalog portretów Nanteuila, wystawionych
Salle de la Reserve, sygn. portretu: Res. Ed. 55 g., pudło 13, do sprzedaży w 1858, w którym pod poz. nr 119 wymieniony
ryc. 11. PETITJEAN i WICKERT, jw., t. I, s. 327-328, poz. jest po w. portret z uwagą, że jest to doskonała odbitka.
nr 190, repr. t. II, nr 190. Odbitkę 1° stanu opisuje DUMES- (Catalogue de Portraits de Nanteuil la plupart du premier
NIL, jw., s. 167, nr 210. etat composant la plus grandę partie de son oeunre du
Na tym miejscu pragnę serdecznie podziękować za udo- Cabinet de M.H. de Reims, dont la nente aura lieu Hótel
stępnienie materiałów kustoszowi Salle de la Reserve Mile des Commissaires-priseurs... Ezposition publigue le... 18 avril
Franęoise Gardey oraz kierownikowi Cabinet des Estampes 1858, Paris 1858, s. 10, poz. nr 119. Bibliothóąue Nationale,
prof. drowi Jean Adhemarowi, który wystąpił z propozycją Cab. des Estampes, sygn. Yd 928 a(4).

271
JADWIGA BEDNARSKA

II. 1. Robert Nanteuil, Portret Pierre Payen Deslandes, mie-


dzioryt, odbitka 1° stanu ze zbiorów Bibliotheque Nationale
w Paryżu, Cabinet des Estampes, sygn. Res. Ed. 55 g, pudło
13, ryc. 11. (Fot. Prac. Bibl. Nationale w Paryżu)

a wreszcie tak charakterystyczny szczegół jak trzy Trudno dziś ustalić dokładnie, jaki był udział sa-
brodawki w pobliżu prawego oka i jedna pod dolną mego artysty w powstaniu etapu, który reprezentuje
wargą. zachowana odbitka próbna. Wprawdzie w przypadku
Do elementów najbardziej wypracowanych, wyka- tego znakomitego artysty nie można ustalić jakichś
zujących najwięcej analogii do stanu 1°, a więc etapu ścisłych reguł, jednakże zbyt szkicowe potraktowanie
końcowego należą: owalne obramienie, umieszczone na twarzy w stosunku do reszty przemawiałoby raczej za
tle prostokątnej płaszczyzny, jednolicie wypełnionej tym, że powyższy etap mógł być dziełem któregoś
równoległym szrafowaniem i przerwanej u dołu po- z pomocników, zanim sam mistrz wyrytował najważ-
stumentem (choć jest ono jeszcze pozbawione napisów niejszą partię — głowę postaci. Nie można również
i herbu), wewnętrzne tło medalionu, a przede wszyst- wykluczyć hipotezy, że właśnie ów szkicowy zarys
kim szaty portretowanego. Natomiast zupełnie szkico- twarzy i włosów może być już dziełem samego mi-
wo pertraktowana jest głowa; twarz i włosy zazna- strza.
czone są na odbitce próbnej zaledwie konturowym Porównanie odbitki próbnej z 1° stanem wykazuje
rysunkiem. Badacze twórczości Nanteuila uważają poza szkicowym ujęciem twarzy także brak cieniowa-
zgodnie, że artysta (z wyjątkiem paru całkowicie włas- nia za pomocą systemu krzyżujących się linii, który
noręcznie rytowanych portretów) wykonywał prze- uwidacznia się na odbitce próbnej zarówno w partii
ważnie tylko samą głowę osoby portretowanej, pod- szat portretowanego, jak i w lewej części tła wewnątrz
czas gdy akcesoria — jak obramienie, w którym tkwi owalu, gdzie zastosowano tylko siatkę złożoną z linii
portret, napisy i odzienie rytowali jego uczniowie wertykalnych i horyzontalnych. Portrety Nanteuila
i pomocnicy 5. wykazują zastosowanie różnorodnego systemu linii

5 HUGGLER [w:] THIEME-BECKER, jw., S. 340, oraz Iwanoyko, Jeremiasz Falek Polonus [rec.J, „Biul. Hist. Sztuki”
NAGLER, jw., s. 212, ponadto M. MROZINSKA, Eugeniusz XVI, 1954, nr 1, s. 183 a także LARAN, L’Estampe, jw., s. 31.

272
NIEZNANA ODBITKA PRÓBNA MIEDZIORYTU R. NANTEUILA

II. 2. Portret Pierre Payen Deslandes. Odbitka próbna „avant


la lettre” miedziorytu Roberta Nanteuila ze zbiorów Muzeum
Górnośląskiego w Bytomiu, nr inw. Sz. 4577.
(Fot. Cz, Palica)

i punktów, który pozwala na wydobycie całego bo- rytownika królewskiego. Jak podkreślają badacze, au-
gactwa odcieni i półtonów. torytet i sława, jakimi cieszył się Nanteuil nie tylko
Warto również podkreślić, że portret Pierre Deslan- we Francji, ale również poza jej granicami przypusz-
desa powstał w r. 1659, w okresie szczytowej twór- czalnie sprawiły, że król wydał w r. 1660 swój słynny
czości artysty, w rok później po nadaniu mu przez edykt zwany de Saint-Jean-de-Luz, dzięki któremu
Ludwika XIV przywilejów i tytułu rysownika oraz sztuka rytownicza uznana została za sztukę „wolną”.

UNE EPREUYE D’ARTISTE „AYANT LA LETTRE”, INCONNUE DE LA GRAYURE


EN TAILLE DOUCE DE ROBERT NANTEUIL, DANS LA COLLECTION
DU MUSEE DE LA HAUTE SILESIE A BYTOM

Les recherches liees a l’etude des gravures appar- epreuve d’artiste d’une gravure en taille douce du
tenant a la collection du generał Józef Zając se celebre dessinateur et graveur franęais Robert Nan-
trouvant au Musće a Bytom, continuees au Gabinet teuil (ne en 1623? a Reims — mort en 1678 a Paris).
des Estampes de la Bibliotheąue Nationale a Paris, Cette gravure represente le portrait de Teccle-
m’ont permis d’identifier une epreuve d’artiste siastiąue Pierre Payen sieur Deslandes, connu plutót
„avant la lettre”, inconnue et jamais auparavant sous le nom de Deslandes Payen, qui remplissait les
mentionóe nulle part par les chercheurs, comme fonctions de doyen au Conseil Ecclesiastiąue du Par-

273
JADWIGA BEDNARSKA

lement de Paris. II etait aussi abbe de Saint-Martin- rectangulaire coupe en bas par un socle (encore de-
-des Champs et Prieur de la Charite. pourvu de legende et d’armoiries), ensuite le fond
La comparaison de l’epreuve d’essai avec le 1° interieur du medaillon, mais avant tout le vetement
etat de cette gravure conservee a la Bibliotheąue de la personne portraituree. Par contrę la tete est
Nationale et decrite dans le Catalogue de Ch. Petit- a peine indiquee par un leger contour. Les cher-
Jean et Ch. Wickert jette une certaine lumiere sur cheurs qui se sont occupes de Nanteuil sont d’accord
la succession des etats jusqu’a l’etat terminal de la que 1’artiste n’a execute le plus souvent que la tete
gravure de cet artiste. de la personne portraituree, tandis que ses collabo-
Ce qui prouve que nous avons ici a faire a l’epreu- rateurs ou eleves executaient l’encadrement, les le-
ve d’essai du portrait de Pierre Deslandes, ce sont gendes et les vetements. II est difficile d’etablir
les memes dimensions et aussi de nombreux details, aujourd’hui la part de l’artiste dans l’execution de
comme par exemple le vetement identique, la meme l’etape representee dans l’epreuve conservee. Bień que
disposition des plis de la robę sur 1’epaule droite dans le cas d’un artiste aussi celebre on ne peut pas
ainsi que la fermeture du devant de la robę. etablir des reg-les precises mais le visage a peine
L’etude de l’esquisse sommaire du visage rend evident esquisse en comparaison avec les autres parties parle
1’identite des traits, la meme courbure des levres en faveur de 1’hypothese que cette etape pourrait etre
entourees par une legere moustache, le meme nez et l!oeuvre d’un de ses aide-graveurs avant que le
les yeux entoures de rides ainsi que la ligne du maitre ait grave la tete du personnage. On pourrait
menton, enfin ce petit detail significatif: trois verrues d’ailleurs avancer 1’hypothese que c’est justement le
pres de l’oeil droit et une au-dessous de la levre in- contour a peine esquisse du visage et des cheveux
ferieure. qui est l’oeuvre du maitre lui-meme.
Les plus raproches de l’etat 1°, donc de 1’ótape
finale sont: 1’encadrement ovale place sur un plan Trąd, dr Stefania Des Loges
JADWIGA KACZMARZYK

RYSUNKI JANA JERZEGO PLERSCHA — PROJEKTY RZEŹB


DO OGRODU SASKIEGO

W Bibliotece Narodowej w Warszawie znajduje się cyjnie falujące, rozwiane włosy. Z prawej strony po-
od niedawna sztambuch pierwotnie należący do gene- sągu umieszczona została palczasta roślina.
rała Jana Joachima Daniela Jaucha1. W albumie Ostatni rysunek wyobraża Fauna — mitologiczne
tym, prócz akademickich studiów, prób kompozycyj- bóstwo lasów górskich. Jest to nagi młodzieniec gra-
nych i kopii, umieszczone są różnorodne prace arty- jący na flecie, przedstawiony w kontrapoście z lewą
stów — od przerysów rzeźb, scen rodzajowych po nogą ugiętą i wysuniętą ku przodowi. Postać wsparta
studia przyrody. jest lewym barkiem o pień drzewa, przez który prze-
Wśród tych prac, na str. 78 albumu znajduje się wieszona jest lwia skóra, niżej umieszczona siringa.
wklejona karta z rysunkami w tuszu, które przedsta- We wszystkich rysunkach wykazał artysta dosko-
wiają trzy alegoryczne figury na cokołach. Umiesz- nałą znajomość anatomii i umiejętność plastycznego
czony pod nimi napis w języku niemieckim „Vom komponowania. W figurach Sylena i Fauna oddany
Bildhauer Plersch gezeichnet und nerferttiget” okreś- został precyzyjnie układ ciała i praca mięśni w mo-
la ich autorstwo. Są to jedyne znane do tej pory ry- mencie, gdy ciężar spoczywa na jednej nodze. Suknia
sunki Jana Jerzego Plerscha, wybitnego rzeźbiarza Flory silnie sfałdowana nad kolanami nie maskuje
XVIII w., działającego na terenie Warszawy i jej zarysu nóg, a górą przylegając dokładnie do ciała
okolic. uwydatnia kobiece kształty posągu.
Rysunki umieszczone na arkuszu szer. 37,4 cm, Omówione figury umieszczone zostały na prosto-
wys. 25,5 cm przedstawiają, jak informują umieszczo- kątnych profilowanych cokołach z płycinami w części
ne na podstawach figur napisy, alegorie Sylena (wys. środkowej i zwieńczonych kilkustopniowym gzymsem.
fig. 13 cm; rys. 22 X 7 cm), Flory (wys. fig. 13,6; Postumenty Sylena i Fauna różnią się między sobą
rys. 23,5 X 7 cm) i Fauna (wys. fig. 13 cm; rys. szerokością (pierwszy 4 cm; drugi 4,5 cm). Odbiega
22 X 5 cm). Wykonane są one wprawną ręką artysty, od nich zakomponowany bardziej okazale cokół Flo-
który nadał im nie tylko kształt i kompozycję, ale ry (szer. 5,3 cm), wzbogacony dodatkowymi profilami
również delikatnymi kreskami i grą cieni zawarł i innym nieco od pozostałych obramowaniem płyciny
w nich przestrzeń, narzucając formę trójwymiaro- środkowej. Różnice te na rysunkach niewielkie, w rze-
wych brył. Umieszczona w prawym rogu karty po- czywistości jednak musiały być bardzo wyraźne. Ze
działka, niestety bez podania jednostek długości, su- względu na to, że najprawdopodobniej posągi w trak-
geruje, że rysunki te zostały wykonane w skali2. cie realizacji otrzymały identyczne podstawy, należy
Fakt ten potwierdza przypuszczenie, że są one pro- uznać cokoły rysunków za próbę odnalezienia form
jektami konkretnych rzeźb. Należy uznać je za pier- najbardziej odpowiadających temu typowi posągów
wowzory modnych w XVIII w. alegorycznych posą- ogrodowych.
gów ogrodowych, których identyfikację ułatwiają Opisane wyżej rysunki — jak już wspomniałam —
znajdujące się na podstawach napisy.
są jedynymi znanymi do tej pory rysunkami Jana
Sylen, w silnym kontrapoście, przedstawiony jest Jerzego Plerscha. Interesujący jest nie tylko sam fakt
jako półnagi brodaty starzec wsparty prawą ręką ich odnalezienia ale zwłaszcza to, że są one dowodem
o pień drzewa. Lewą ręką podtrzymuje osuwającą się hipotetycznej dotychczas działalności tego artysty na
z ramion szatę. Łysiejąca głowa starca okolona falu- terenie Ogrodu Saskiego.
jącymi włosami jest lekko pochylona. Sylen — wy- W zachowanym po dziś dzień zespole rzeźb Ogrodu
chowawca Dionizosa, rubaszny starzec, ukazany jest Saskiego znajduje się posąg Flory. Rzeźba ta wys.
w chwili odpoczynku, w momencie samotnej zadumy. 180 cm wykonana w piaskowcu przedstawia młodą
Na drugim rysunku Flora, młoda kobieta w dłu- kobietę w długiej sukni, trzymającą w prawym ręku
giej, silnie udrapowanej szacie, robiąc krok do przodu, kosz kwiatów. Lekko przechyloną głowę kobiety de-
zeszła już z niewysokiego podwyższenia. Trzyma ona korują układające się w pukle rozwiane włosy. Cała
w prawym ręku wieniec, a lewą, lekko uniesioną, postać przedstawiona w tanecznym ruchu zdaje się
rozrzuca kwiaty. Z ramion opada jej draperia odsła- wirować wokół własnej osi, co podkreślone jest ukła-
niająca lewą pierś. Młoda twarz ujęta jest w dekora- dem fałd szaty i ustawieniem nóg.

1 Bibl. Naród. 1968-K 1267/12 - (A. F. 1645), s. 78. W tym 2 Długość podziałki wynosi 16 cm. Po porównaniu rysun-
miejscu składam serdeczne podziękowania mgr Irenie Mali- ków z rzeźbami Ogrodu Saskiego wynikło, że skala została
nowskiej za udzielenie mi tej informacji. wyrażona w łokciach.

275
JADWIGA KACZMARZYK

II. 1. Sztambuch gen. Jaucha — karta z rysunkami J. J. Plerscha. Fot. J. Kaczmarzyk)

Rzeźba ta jest prawie we wszystkich szczegółach stawiały się bardzo okazale4, jednak z braku fundu-
zgodna ze wspomnianym rysunkiem Flory. Obie po- szów projekty króla zostały zrealizowane w mniej-
stacie różnią się między sobą tylko tym, że jedna szym zakresie.
z nich trzyma w prawym ręku wieniec a druga kosz Autorstwo planów Pałacu Saskiego i ogrodu pozo-
z kwiatami i że fałdy szat na rysunku opadają w pra- staje do dzisiaj sprawą nierozstrzygniętą. Wydaje się
wą a w rzeźbie w lewą stronę. Te drobne zmiany jednak, że projektantami i wykonawcami rezydencji
kompozycyjne mógł rzeźbiarz wprowadzić w trakcie królewskiej byli artyści zatrudnieni w istniejącym
realizacji projektu w celu złagodzenia i tak wyraźnej w tym czasie Saskim Urzędzie Budowlanym w War-
w rzeźbie dynamiki. Poza tymi szczegółami nie po- szawie tzw. Bauamcie. W Urzędzie tym pracowali tacy
winno mylić inne, niż na rysunku przedstawienie le- architekci jak np. Fryderyk Póppelmann, Jan Zyg-
wej ręki oraz brak fragmentu zwisającej draperii. munt Deybel i Jan Joachim Daniel Jauch. Jednak
Ręka zachowanego posągu obnażona i uniesiona zbyt osobisty wkład każdego z nich w poszczególne etapy
wysoko ku górze została dodana w wyniku którejś prac nie został jeszcze zbadany5 *.
z licznych konserwacji3. Analogicznie wygląda sprawa Pałac wybudowany na planie podwójnej podkowy
utrąconej draperii. otoczony był ze wszystkich stron ogrodem francuskim,
Rzeźbiarska realizacja projektu znajdującego się którego teren obejmował ok. 17 ha. Bezpośrednio
w sztambuchu gen. Jaucha, podobnie jak pozostałe przed pałacem znajdował się wydzielony ogród kró-
rzeźby Ogrodu Saskiego, przeszła burzliwe koleje losu. lewski. Pozostała część ogrodu 27 maja 1727 r. została
Historia rzeźb, z których nieliczna część zachowała udostępniona publiczności ®. Francuską modą ogród
się do dzisiaj, rozpoczęła się w 1713 r., kiedy to dekorowały geometryczne gazony, strzyżone szpalery
August II Mocny odkupił od spadkobierców Tobiasza krzewów, oraz — jak podaje opis Warszawy z r. 1730
Morsztyna pałac wybudowany w 1657 r. wraz z ota- — „znajdowała się tam moc pozłacanych posągów”7.
czającym go ogrodem. Po nieudanych próbach prze- Niestety nie została podana dokładna ich liczba ani
budowy Zamku Warszawskiego zamierzał Sas stwo- tematyka. W oparciu o „Plan General” Ogrodu Sas-
rzyć w tym miejscu wspaniałą rezydencję królewską. kiego, sporządzony w r. 1745, Walter Hentschel przy-
Plany kompleksu pałacowo-ogrodowego, zwanego od puszcza, że figur tych mogło być około 70: „44 an den
tej pory Saskim, w swojej pierwotnej wersji przed- Randem der Beete des Parterres, 3 im kleinen Garten

3 Siad sklejenia na wysokości ramienia widoczny na po- 6 F. M. SOBIESZCZANSKI, Warszawa. Wybór publikacji,
sągu. Przed ostatnią konserwacją figura miała w ręku win- Warszawa 1967, s. 235.
ne grono. Obecnie przywrócono kwiaty. 7 Christian Heinrich ERNDTEL, Varsavia physice illu-
4 Varsaviana w zbiorach drezdeńskich — katalog wysta- strata..., Dresdae 1730, s. 27 (powtarza: SOBIESZCZANSKI,
wy, Warszawa 1965, s. 10-15. jw.; - HENTSCHEL, jw.).
5 w. HENTSCHEL, Die sćlchsische Baukunst des 18. Jahr-
hunderts in Polen, Berlin 1967, s. 106—172.

276
RYSUNKI JANA JERZEGO PLERSCHA

der Kónigin und 24 im Bosketteil”s. Nie wiadomo


jednak, czy we wszystkich miejscach zaznaczonych na
planie punktami ustawione były w rzeczywistości po-
sągi, a nie równie modne w tych czasach wazony
dekoracyjne.
Po zakończeniu saskiego panowania w Polsce król
Stanisław August Poniatowski przyznał tytuł włas-
ności na pałac wraz z ogrodem elektorom saskim.
Z braku dostatecznej opieki ogród, cały czas dostępny
publiczności popadł w ruinę. W 1795 r. pozostało
w nim tylko 37 rzeźb i kilka pustych postumentów8 9.
W r. 1797 pałac wraz z ogrodem został zakupiony
przez rząd pruski a odbywające się odtąd na terenie
ogrodu musztry wojskowe dokończyły zniszczenia10 *.
W r. 1816 ogród przekształcono na park angielski,
jednak na swoich miejscach pozostały już tylko nie-
liczne posągi. Po Powstaniu Listopadowym teren zo-
stał przejęty przez rząd rosyjski, który w r. 1837
sprzedał pałac na rozbiórkę kupcowi Janowi Skwar-
cowin. W r. 1842 część środkowa pałacu przestała
istnieć, a na jej miejsce wybudowano galerię kolum-
nową z arkadami. Może tego okresu dotyczy zamiesz-
czona przez Władysława Dzwonkowskiego wzmianka,
którą ze względu na wagę zawartych informacji przy-
taczam w całości: „Jego {Ogrodu Saskiego] rzeźby
wywiezione zostały do petersburskiego ogrodu zimo-
wego. Nieliczne pozostałe kiepsko harmonizują z wy-
sokimi drzewami parku” 12. Do tej pory brak potwier-
dzenia tej informacji, ale ponieważ do Petersburga
wywożone były rzeźby z Wilanowa i Łazienek, moż-
liwe, że analogiczny los spotkał część rzeźb z Ogrodu
Saskiego. Może rozwiązania problemu ilości, tematyki
i autorstwa tych figur należy szukać na terenie Ogro-
du Zimowego lub któregoś z innych ogrodów rosyj-
skich.
Jak podaje Franciszek M. Sobieszczański, figury
Ogrodu Saskiego w 1836 r. były w opłakanym stanie.
„Skutkiem działania czasu, a bardziej jeszcze psotnej
ręki przechodniów uległy one częściowemu zniszcze-
niu. Jednym brakowało ręki, odbito nogę, urwano róg
szaty, inne strącone z podstawy leżały na ziemi.”13
Aby zapobiec dalszym zniszczeniom — w r. 1842 zo-
stała dokonana pierwsza konserwacja posągów, którą
kierował Ludwik Kaufman. Konserwacje dokonywane
w XIX w. i na początku XX14 przeprowadzone były
nieudolnie, np. w XIX w. figury pokryto farbą olej-
ną, co przyspieszyło proces zniszczenia kamienia, II. 2. Sztambuch gen. Jaucha — rysunek „Flory”.
a ubytki w rzeźbach łatane były cementem. (Fot. Stacja Mikrofilm. Bibl. Naród, w Warszawie)
W czasie II wojny światowej 4 posągi uległy cał-
kowitemu zniszczeniu — Architektura, Poezja, Medy-
cyna, Matematyka — a reszta znacznie ucierpiała.
Podczas powojennej konserwacji zakończonej w wiezione zostały do Pracowni Konserwacji Rzeźby,
r. 1953, opierając się na starych fotografiach przekuto gdzie znajdują się do chwili obecnej. Według napisów
brakujące posągi i uzupełniono pozostałe. Na krótko umieszczonych prawdopodobnie w XIX w. na coko-
wróciły rzeźby na dawne miejsce do Ogrodu Saskie- łach, nie zawsze zgodnych z osiemnastowieczną iko-
go, ponieważ w r. 1965, ponownie zniszczone, przewie- nografią alegorycznych przedstawień15, są to: Histo-

8 HENTSCHEL, jw., s. 169. 14 Konserwacje rzeźb przeprowadzane były w latach:


9 F. M. SOBIESZCZAŃSKI, Przewodnik po Warszawie, 1842, 1865, 1888 i 1923 (w trakcie tej konserwacji część rzeźb
Warszawa 1857, s. 32; — J. DREGfi, Ogrody w Polsce [w:] otrzymała nowe cokoły projektu architekta Stanisława Gę-
Wielka Encykl. Powsz. t. III/IV, Warszawa 1904, s. 914. dzikowicza).
10 SOBIESZCZAŃSKI, Warszawa, jw., s. 238. 15 Napisy objaśniające umieszczone obecnie na cokołach
u A. LAUTERBACH, Warszawa, Warszawa 1925, s. 92. niektórych rzeźb nie zgadzają się z ikonograficznym przed-
12 W. DZWONKOWSKI, Polska w krajobrazach i zabyt- stawieniem posągu — np. Chwata odpowiada Prawdzie
kach. Objaśnienia zdjęć, Warszawa 1930, t. I, s. 12. a Geografia posiada atrybuty Geometrii. Nieścisłości te mo-
13 F. M. SOBIESZCZAŃSKI, Ogród Saski w Warszawie, gą być wynikiem pomylenia atrybutów w trakcie przepro-
„Tyg. II.” 1869, nr 92, s. 165. wadzanych konserwacji.

277
JADWIGA KACZMARZYK

II. 3. Ogród Saski w Warszawie - posąg „Flory”

ria, Malarstwo, Geografia, Rzeźbiarstwo, Chwała, Roz- rozwianą na wietrze szatą, wykazuje analogie z inny-
sądek, Flora, Wenus, Próżność, Matematyka, Medycy- mi udokumentowanymi pracami Plerscha, jak na
na, Prawda, Zima, Jowisz, Jesień, Astronomia, Aryt- przykład posąg Mojżesza w kościele OO. Pijarów w
metyka, Szczodrość, Muzyka, Inżynieria. Łowiczu, Chronos z supraporty z Alegorią Czasu w
Zespół posągów z Ogrodu Saskiego do niedawna katedrze warszawskiej.
był dziełem anonimowym. Próbowano związać z nimi Po udowodnieniu działalności Jana Jerzego Pler-
nazwiska takich artystów jak Franciszek Ksawery scha na terenie Ogrodu Saskiego należy zastanowić
Deybel16, Jan Jerzy Plersch17, Jan Jerzy Donat13 się nad datą wykonania omawianych figur i rysunków.
czy Józef Vinache19. Były to jednak tylko hipotezy. Jan Jerzy Plersch ur. około 1704 r.21 już w latach
1725—26, a więc bardzo wcześnie, był na usługach
Dzięki rysunkom znajdującym się w sztambuchu Elżbiety Sieniawskiej (zm. 1729), a potem jej córki
gen. Jaucha udział Plerscha przy dekoracji Ogrodu Zofii z Sieniawskich Denhoffowej. Powierzane mu
Saskiego został udowodniony. Potwierdza to rzeźbiar- prace związane były z dekoracją Wilanowa, którego
skie opracowanie figury Flory, co pozwoliło już Zbig- rozbudową w latach 1720—35 kierował Giovanni Spaz-
niewowi Hornungowi drogą analizy formalnej przypi- zio, a po jego śmierci w 1726 r. Jan Zygmunt Deybel
sać tę rzeźbę Plerschowi. Należy przypuścić, że rów- i Józef Fontana. W r. 1730 urywa się korespondencja
nież pozostałe dwa rysunki Sylena i Fauna doczekały pomiędzy Plerschem a właścicielkami Wilanowa. Po-
się rzeźbiarskiej realizacji, lecz wskutek wypadków nieważ prace w Wilanowie były prowadzone dalej,
losowych nie przetrwały do naszych czasów. Natomiast musiał istnieć jakiś ważny powód, dla którego rzeź-
z zachowanego zespołu rzeźb można związać z Pler- biarz po blisko sześciu latach zrezygnował z dalszej
schem jeszcze co najmniej posąg alegorii Zimy 20. Po- współpracy. Przypuszcza się, że Karol Fryderyk
równując rzeźbę z rysunkiem Sylena łatwo doszukać Popelmann w 1730 r. odwołał go do prac przy pałacu
się ręki jednego artysty tym bardziej, że posąg Zimy, Błękitnym w Warszawie. Hipotezę taką wysunął
który przedstawia brodatego starca otulającego się Hentschel powołując się na list, który Póppelmann
18 LAUTERBACH, jw., s. 95-96. 20 HORNUNG, jw., s. 242.
17 z. HORNUNG, Wpływy drezdeńskie w rzeźbie polskiej, 21 z. BATOWSKI, Pomnik Tarły w kościele jezuickim
„Teka Komisji Hist. Szt.” t. HI, Toruń 1965, s. 240. w Warszawie i jego twórca, „Spr. z posiedzeń Tow. Nauk.
18 HENTSCHEL, jw., S. 169. Warsz. 1933”, 1934, z. 3, S. 47.
i» Tamże, s. 170.

278
RYSUNKI JANA JERZEGO PLERSCHA

U. 4. Ogród Saski w Warszawie — fragment posągu „Flory”

skierował do Wilanowa z prośbą o przydzielenie mu leżącego do zbiorów królewskich. Wzornik zawiera


rzeźbiarza i sztukatora, aby mógł terminowo wywią- plansze graficzne przedstawiające antyczne rzeźby,
zać się z prac powierzonych mu przez króla22. Przy które znajdowały się w kolekcji saskiej. Wśród nich
obecnym stanie wiedzy trudno jest rozstrzygnąć, czy jest także Sylen i Faun26.
Plersch po przyjeździe do Warszawy pracował przez Obie przedstawione we wzorniku postacie, pomimo
pewien czas na osobiste zlecenie architektów, czy też prostych form, a przez to bardziej czytelnych, już
od razu wstąpił na usługi Saskiego Urzędu Budowla- w pierwszym momencie przypominają omawiane ry-
nego w Warszawie. Faktem jest jednak, że w r. 1737 sunki ze sztambucha gen. Jaucha. Porównując kom-
występuje Plersch wśród artystów zatrudnionych w pozycję nie ma się wątpliwości, że przy opracowywa-
Bauamcie23. Mógł to jednak uczynić również dopiero niu rysunków musiał Plersch znać wspomniane wzo-
po r. 1735, po reorganizacji Urzędu spowodowanej ry. A fakt, że był to nowy wzornik należący do króla,
śmiercią Augusta II. Saski Urząd Budowlany po umożliwia przypuszczenie, że właśnie na podstawie
śmierci protektora rozpadł się, a niektórzy z należą- tych grafik opracował Plersch projekty późniejszych
cych do niego artystów wyjechali. Po wstąpieniu na rzeźb do Ogrodu Saskiego. Korzystanie z wzornika
tron Augusta III reorganizacją Urzędu zajął się po- przez artystę takiej klasy jakim był Plersch nie po-
zostały w Warszawie dawny „kierownik” — Jan Joa- mniejsza osobistych osiągnięć tego rzeźbiarza. Rysun-
chim Daniel Jauch, któremu w 1737 r. powierzono kom wykonanym według antycznych wzorów nadał
stanowisko dyrektora24. Należy więc przypuścić, że on lekką, prawie rokokową formę, a delikatnymi
Plersch wstąpił na usługi Saskiego Urzędu Budowla- kreskami i grą cieni ożywił całość kompozycji wy-
nego pomiędzy r. 1735 a 1737. Za datą tą przemawia ciskając na niej piętno własnego stylu.
również fakt, że w 1735 r. architekci Bauamtu roz- Ponieważ wzornik, z którego Plersch korzystał, zo-
poczęli ponownie prace przy Pałacu i Ogrodzie stał wydany w 1733 r., można przypuszczać, że rysun-
Saskim.
ki znajdujące się w sztambuchu dyrektora Saskiego
Program ikonograficzny rzeźb Ogrodu Saskiego Urzędu Budowlanego były wykonane na początku
został zapewne zaprojektowany z góry przez któregoś lat trzydziestych XVIII w., a same rzeźby przekute
z architektów rezydencji królewskiej. Programu tego w kamieniu powstały niewiele później. W zachowa-
dotychczas nie znamy, a odczytanie go na podstawie nych od r. 1733 rachunkach Polnischen Reisekammer-
zachowanych posągów jest rzeczą prawie niemożliwą. kasse 27 nie figurują oddzielne wypłaty za wykonanie
Może uda się rozwiązać to zagadnienie dzięki od- tego zespołu posągów ogrodowych, dlatego że z uwagi
nalezieniu wzornika graficznego z 1733 r. wydanego na rangę obiektu pozostającego przez cały czas pod
w Dreźnie przez wdowę po drukarzu Stófflu25, a na- bezpośrednią opieką króla, rzeźby te były wykonane

22 w. HENTSCHEL, Pałac Błękitny w Warszawie, „Biul. du Roy de Pologne a Dresden avec privilege du Roy l’annś
Hist. Sztuki” XXVI, 1964, nr 4, s. 258 i 264. 1733, Dresde & ITmprimerie de la Cour chez la Veuve
23 HENTSCHEL, Die sdchsische..., jw., s. 23. Stbffel”.
24 Tamże, s. 45. 26 Sylen — tablica 12 „Silene 5P”; Faun — tablica 39
25 Bibl. Naród, w Warszawie, sygn. (A. 285/XVIH/v): „Re- „Faunę. 4.P10p”.
cueil des Marbres antiąues qui se trouvent dans la Galerie 27 HENTSCHEL, Die sUchsische..., jw., s. 169.

279
JADWIGA KACZMARZYK

II. 5. Sztambuch gen. Jaucha — rysunek „Sy- U. 6. Sztambuch gen. Jaucha — rysunek
lena”. (Fot. Stacja Mikrofilm. Bibl. Naród. „Fauna”. (Fot. Stacja Mikrofilm. Bibl. Naród.
w Warszawie) w Warszawie)

przez artystów zatrudnianych w Bauamcie, zapewne Bardzo liczny pierwotnie zespół rzeźb Ogrodu Sas-
w ramach prac objętych stałą roczną pensją. Ustalając kiego nie mógł być dziełem jednego artysty. Jan Jerzy
datę powstania rzeźb Ogrodu Saskiego nie należy su- Plersch współpracował prawdopodobnie z innymi wy-
gerować się tym, że ogród w 1727 r. został udostęp- bitnymi rzeźbiarzami, których nazwiska nie zostały
niony publiczności. Otwarcie ogrodu nie oznaczało jeszcze ustalone. Liczne zmiany w czasie konserwacji
całkowitego zakończenia prac przy jego dekoracji. rzeźb i brak danych archiwalnych zmuszają do posłu-
Prawdopodobnie, w miarę wykonywania posągów, giwania się tylko hipotezami. Miejmy jednak nadzie-
były one ustawiane na terenie ogrodu bądź dostępne- ję, że podjęte ostatnio badania doprowadzą do usta-
go dla publiczności, bądź należącego wyłącznie do lenia nazwisk innych twórców alegorycznych posągów
króla. z Ogrodu Saskiego.

280
RYSUNKI JANA JERZEGO PLERSCHA

LES DESSINS DE JEAN GEORGES PLERSCH - PROJETS DE SCULPTURES


PGUP LE JARDIN DE SAXB
A la Bibliotheąue Nationale de Varsovie il y a un La statuę en pierre de Florę ne differe du dessin citó
album qui avait appartenu a Jean Joachim Daniel jque par de tres menus details (un panier a fleurs
Jauch. On y trouve accolee a la page 78 une feuille au lieu d’une couronne; les plis de la robę sur le
(37,4 cm de largeur; 25,5 cm de hauteur) avec des dessin tombent a droite, alors que ceux de la statuę
dessins en encre de Chine representant trois figures tombent a gauche). La ressemblance frappante entre
allegoriąues sur des socles: Silene (haut. de la fig. la statuę taillee dans du gres et le dessin mentionne
13 cm), Florę (haut de la fig. 13,6 cm) et Faunę (haut. prouve que les dessins retrouves representent les
de la fig. 13 cm). L’inscription en langue allemande projets des sculptures du Jardin de Saxe dont quel-
„Vom Bildhauer Plersch gezeichnet und nerferttiget”, ques unes seulement se sont conservees jusqu’a nos
qui se trouve sous les dessins, definit leur auteur. jours. Nous pouvons supposer que parmi les statues
Ce sont les seuls dessins connus jusqu’ici de Jean disparues il y avait aussi Faunę et Silene. W. Hen-
Georges Plersch, eminent sculpteur du XVIIIe siecle tschel (Die sachsische Baukunst des 18. Jahrhunderts
ayant travaille a Varsovie et dans ses alentours. in Polen, Berlin 1967, p. 106—172) est d’avis que pres
de 70 statues decoraient anciennement le Jardin de
Ces dessins executes de la main habile de 1’artiste, Saxe.
qui par des traits delicats de plume leur a donnę la
formę de solides, representent des figures allegoriques L’histoire de ces sculptures commenęa en 1713
— projets de sculptures de jardin. quand Augustę II le Fort acheta des hśritiers de
Florę y est montree comme jeune femme en robę Tobie Morsztyn le palais bati en 1657 et le jardin.
fortement drapee, tenant de la main droite une cou- Les travaux de renovation et d’adaptation du palais
ronne et jetant de la main gauche des fleurs autour aux besoins d’une residence royale etaient diriges
d’elle. La main gauche de la statuę, trop elevee, fut pendant bien des annees par le Bureau Saxon de
Construction de Varsovie. Au Bureau travaillaient les
ajoutee pendant une des nombreuses conservations artistes les plus connus du XVIIIe siecle. L’un d’eux
au XIXe ou au XXe siecle. etait l’architecte Jean Joachim Daniel Jauch qui oc-
II y a une analogie entre ce dessin et une des cupait le poste de directeur du Bureau a partir de
sculptures qui se sont conservees au Jardin de Saxe. 1735 (apres la reorganisation faite par Augustę III).

281
JADWIGA KACZMARZYK

II. 9. Wzornik królewski — przedstawienie


„Fauna”

Parmi les artistes qui y etaient employes en 1737 on les il y a Silene (tabl. 12) et Faunę (tabl. 39). En com-
cite Jean Georges Plersch. parant ces compositions avec les dessins de Plersch
Jean Georges Plersch (ne vers 1704) travaillait on a 1’impression que lors de la preparation des pro-
entre 1725—26 et 1730 a la decoration de Wilanów. jets des statues du Jardin de Saxe le sculpteur avait
En 1730 il est appele a Varsovie par Charles Frederic du connaitre les modeles graphiques mentionnes.
Póppehnann. En 1735 le sculpteur reęoit d’Auguste III Les sculptures du Jardin de Saxe, executees pro-
le titre de „Hofbildhauer”. C’est a cette epoąue peut- bablement dans les annees trente du XVIIle siecle,
-etre que Plersch s’engage au service du Bureau passaient jusqu’ici pour des oeuvres anonymes. On
Saxon de Construction a Varsovie, de toute maniere les attribuait hypothetiquement aux artistes tels que
il y travaille deja en 1737. Frainęóis Xavier Deybel, Jean Georges Plersch, Jean
Le programme iconographique du groupe de sculp- Georges Donat et Jean Joseph Vinache.
tures pour le decor du Jardin de Saxe fut projete Les dessins dont il fut question prouvent que Jean
sans doute par les architectes du Bureau. Nous ne le Georges Plersch avait certainement participe a l’exe-
connaissons toutefois pas jusqu’ici, car il est extre- cution d’une partie des sculptures examinees. Mais
mement difficile de le dóchiffrer d’apres les 20 sta- il n’avait pas ete le seul artiste employe a la dścora-
tues conservees. Peut-etre sera-t-il possible de resou- tion du jardin royal. Les statues qui se sont conser-
dre cette question sur la base du recueil de modeles vees jusqu’a nos jours demontrent de nettes differen-
graphiques de 1733, edite a Dresde et appartenant ces temoignant du travail de tout au moins trois ou
aux collections royales. quatre ciseaux individuels. Mais les noms des autres
Ce recueil contient des estampes qui representent auteurs de ces figures allegoriques demeurent in-
les sculptures de la collection saxonne parmi lesquel- connus.

282
ANTONI STELMACH

DWÓR W OLESZYCACH W XVIII W. *


Zabytkowy dwór obronny w Oleszycach, wsi leżą- Wzniesiony na rzucie czworoboku z wydatnymi
cej w pow. lubaczowskim, sięgający początkami narożnicami, nakryty był dachem czterospadowym,
w. XV4, został bezpowrotnie zniszczony podczas dzia- nad alkierzami osobnymi daszkami trójspadowymi.
łań wojennych w 1941 r. Obiekt ten jest jednak godny Dachy pobite były gontem.
szczegółowego opracowania na podstawie już tylko W okresie wojny północnej dobra Sieniawskich
materiałów przekazujących dane o jego wyglądzie, w Małopolsce były niejednokrotnie grabione przez
wyposażeniu i właściwościach architektury. W do- stacjonujące w nich wojska rosyjskie i „Sasów związ-
tychczasowej literaturze znajdujemy bowiem o nim kowych”. Budowle, które przetrwały te lata, jako
tylko krótkie wzmianki oparte na niewielkiej ilości słabo konserwowane, wymagały po wojnie solidnej
źródeł2. odnowy. W maju 1713 r. Sieniawscy przydzielili cały
Tenże dwór o cechach architektury obronnej był dochód z arend browarnianych klucza Sieniawy, Ole-
usytuowany we wschodniej części wsi, na wysokich szyc i starostwa lubaczowskiego, wynoszący za pierw-
ziemnych wałach otoczonych od zachodu i północy sze cztery miesiące ponad 11 tys. zł. „na robotę koło
rozległymi stawami, a od południa głębokim rowem, pałacu oleszyckiego, dzikowskiego, na cieślów, goździ
który oddzielał je od ogrodu 3. Zachowane mury w fun- i na reparację wałów oleszyckich,”. Odnowa pałacu
damentach jak i piwnice dworu są z cegły. Anna Po- dzikowskiego i oleszyckiego ciągnęła się z przerwami
tocka w swym pamiętniku4 wspomina o murowanych przez parę lat. Dwór oleszycki (w dokumentach wy-
ścianach, także zachowany inwentarz dworu z 1751 r. stępuje zawsze jako pałac bądź zamek) został wów-
wyszczególnia salę drewnianą na górze dla odróżnie- czas pobity nowymi gontami. Ściany potynkowano,
nia murowanych sal na parterze; w Historii sztuki wymieniono okna, wybudowano nowe schody, kolum-
■polskiej 5 zaliczono ten dwór do dworów drewnianych. nowe drewniane ganki-galerie. Wyremontowano
W projektowanej przebudowie w r. 1725 i w zacho- piwnice. Odnowiono wnętrza: postawiono nowe piece,
wanym kosztorysie gruntownego odnowienia dworu w niektórych salach wymieniono posadzkę, pomalo-
z r. 1727 branym pod uwagę materiałem było przede wano ściany, drzwi i okna, obito wnętrza dekoracyj-
wszystkim drewno, chociaż w dokumentach tych jest nymi tkaninami. Rozwieszono na ścianach nowe lustra
mowa o podmurowaniu fundamentów, o „rumach” i obrazy. Poprawiono wały obronne. Dwór otoczono
i cegłach (por. Aneks 3, s. 34. Dyspozycja do Pałacu nowym drewnianym parkanem nakrytym daszkiem
Oleszyckiego). Kwestie te z sobą sprzeczne, lecz wzię- gontowym. Wyremontowano i potynkowano bramy.
te pod uwagę w czasie poszukiwań archiwalnych Uporządkowano ogród. Niektóre z tych prac wykony-
dały się rozstrzygnąć: dwór był pierwotnie drewnia- wano jeszcze w 1724 r. Według czyjego projektu od-
ny, a od r. 1743 murowany z cegły, tynkowany, nawiano dwór oleszycki w latach 1713—25 na razie
parterowy. trudno określić. Warto by zbadać czy w końcowej
* Przy opracowaniu niniejszego artykułu korzystałem s. 81—83; — Praca zbiorowa, Rolnik 1867—1937, Lwów
z cennych uwag oraz wskazówek bibliograficznych dra Juliu- 1938, cz. III, s. 96-97; - W. CZARNECKI i K. KOPF, Przez
sza Rossa, za co jestem mu winien szczególną wdzięczność. Ziemię lubaczowską, Warszawa 1962, s. 44; — J. ROSS, Kata-
Dziękuję Dyrekcji i Pracownikom Oddziału Czartoryskich log Zabytków pow. lubaczowskiego (maszynopis w posiada-
Muzeum Narodowego w Krakowie za pomoc i uczynność niu Woj. Konserwatora Zabytków w Rzeszowie); — Historia
w czasie moich poszukiwań archiwalnych. Ośrodkowi Do- sztuki polskiej, Kraków 1962, t. U, s. 338; — P. BOHDZIE-
kumentacji Zabytków w Warszawie za udostępnienie Kata- WICZ, Korespondencja artystyczna Elżbiety Sieniawskiej
logu materiałów archiwalnych do dziejów sztuki w Biblio- z lat 1700—1729 w Zbiorach Czartoryskich w Krakowie, Lublin
tece Czartoryskich. Panu mgrowi Stanisławowi F. Gajerskie- 1964, s. 15, 152, 297; — S. KŁOS, Województwo rzeszowskie,
mu dziękuję za zwrócenie uwagi na zachowany Inwentarz Warszawa 1969, s. 216; — S. F. GAJERSKI, Produkcja kafli
Oleszycki jak też szczerą zachętę do podjęcia tematu. w Sieniawie w świetle źródeł XVIII w., „Biul. Hist. Sztuki”
1 K. NOTZ, Oleszyce, „Tydzień” 1904, nr 38, s. 300-301. XXXI, 1969, nr 2, s. 314-315.
2 Są to przede wszystkim wzmianki rozproszone w róż- 3 Plan ogrodu z pałacem w Oleszycach według stanu
nych publikacjach: H. STUPNICKI, Galicja pod względem z 1720 rzpodaje G. CIOŁEK w Ogrodach polskich, Warszawa
geograficzno-topograficzno-historycznym, Lwów 1849, s. 66; — 1954, s. 61 oraz w Zarysie historii kompozycji ogrodowej
M. BALIŃSKI i T. LIPIŃSKI, Starożytna Polska, Warszawa w Polsce, Warszawa-Łódź 1955 na s. 64. W szczupłej ikono-
1886, t. III, cz. I, s. 371; — Słownik Geograficzny, Warszawa grafii dworu oleszyckiego i jego otoczenia ogrodowego na-
1886, t. VII, s. 477-479; - NOTZ, jw.; - W. ŁOZIŃSKI, Pra- leży wymienić nieznany rysunek ołówkiem na żółtym pa-
wem i lewem, Lwów 1904, t. I, s. 99; - Wielka Encyklopedia pierze formatu 14 X 32 cm znajdujący się w Gabinecie
Powszechna, Warszawa 1890—1908, t. 53—54, s. 129; — T. SZYD- Sztuki Lwowskiej Naukowej Biblioteki Akademii Nauk USSR
ŁOWSKI, Ruiny Polski, Warszawa—Kraków 1919, s. 173; — (Informacja dr. J. Rossa).
E. CHWALEWIK, Zbiory polskie, Warszawa—Kraków 1927, 4 POTOCKA, jw., S. 82.
t. II, s. 25; — A. POTOCKA, Mój pamiętnik, Kraków 1927, 5 Historia sztuki polskiej, jw., s. 338.

283
ANTONI STELMACH

fazie odbudowy nie był przypadkiem realizowany Oleszyckiego co kosztować może, spisana die 15 Mar-
plan Giovanniego Spazia, architekta zatrudnionego tii 1727 A°.
przez Sieniawskich przy licznych budowlach wzno- Inwentarz oleszycki chociaż skromniejszy w swej
szonych w tym czasie, m. in. w pobliskiej Sieniawie treści od inwentarzy brzeżańskich, jaworowskich bądź
przy budowie kościoła OO. Dominikanów. Można są- sieniawskich tego czasu jest jednak bogaty w szcze-
dzić, że to on był owym architektem, który przebywał góły, niekiedy charakterystyczne dla epoki, tak że
w Oleszycach w 1721 r. powracając ze Lwowa. obecnie przypomniany może okazać się interesującym
W roku 1725 Adam Sieniawski wydał dyspozycję roz- przyczynkiem zarówno do kultury czasów saskich
biórki starego i budowy nowego pałacu. Miano przy i sarmatyzmu, jak też do poznania przeszłości samych
tym wykorzystać materiał z rozebranego dworu z Do- Oleszyc i ich dworu.
brej koło Sieniawy zwieziony do Oleszyc. Wydaje się, Inwentarz oleszycki pozwala wniknąć do wnętrza
że do realizacji tego zamierzenia nie doszło, na prze- jednej z licznych, choć nie reprezentacyjnych kreso-
szkodzie stanęła bowiem śmierć inicjatora przebudo- wych budowli magnackich, na tyle jednakże w prze-
wy (Sieniawski zm. w Oleszycach dnia 2.VI.1726 r.). szłości okazałej i wyróżnianej przez samych właści-
We wzmiankowanym kosztorysie z 1727 r. jest już cieli, że warto jeszcze dziś posługując się jedynie
tylko mowa o „reperacji” a nie o budowie nowego owym dokumentem, jako rodzajem wybornego prze-
gmachu. Gdyby nawet okazało się, że kosztorys ów wodnika odpowiadającego swym charakterem ducho-
jest niedokładnie przepisaną kopią kosztorysu z 1721 r. wi epoki — przyjrzeć się temu wnętrzu dokładniej.
(gdzie końcowa jedyna mogła być z łatwością W r. 1751 było ono już nieco zaniedbane (nad-
przyjęta za siódemkę), to ze szczegółów inwentarza
wynika, że dwór ten, jeśli nawet był przebudowany tłuczone lustra, wytarte obicia starych krzeseł), lecz
w myśl decyzji Sieniawskiego, to i tak nie odbiegał nie straciło swej świetności wyniesionej przypuszczal-
on zasadniczo wielkością jak i planem od budowli nie z okresu gruntownego odnowienia dworu w latach
poprzedniej. Zachował np. tę samą ilość drzwi (in- 1713—29 przez Adama i Elżbietę Sieniawskich8.
wentarz nie uwzględniający sieni wymienia 21 supra- Wnętrze to było nieduże, składało się zaledwie
port, co odpowiada 23 drzwiom wyszczególnionym w z kilkunastu pomieszczeń zajmujących korpus główny
i narożne alkierze.
kosztorysie z 1727 r.), zgadza się prawie ilość komin-
ków, pozostają tradycyjne nazwy sal, m. in. farfuro- Jeśli przyjąć, że główne wejście znajdowało się na
wa, sala na górze, kaplica, znane z wcześniejszych osi środkowej po stronie wjazdu prowadzącego na
rachunków i kosztorysu. Plan dworu drewnianego stromy nasyp wałów od zachodu, to wiodło ono przez
został powtórzony niemal dokładnie w budynku mu- galeriowy ganek i sień9 do sali wielkiej. Na prawo
rowanym, wzniesionym w latach 1741—43 systemem od niej, czyli od południa, znajdowały się: przedpokój
„podmurowania” — stopniowego wymieniania ścian księżnej, gabinecik księcia, pokój księżnej z alkową,
drewnianych na murowane. Najpierw wymieniono gabinecik farfurowy, a po przeciwnej stronie: pierw-
fundamenty i ściany dworu od południa a później szy pokój po lewej, pokój gościnny, gabinecik do tych
od północy. Budowa dworu prowadzona była pod pokoi należący, sionka wiodąca do kaplicy, kaplica,
nadzorem kapitana Herwiga początkowo przez mu- gabinecik idący od „bilaru” oraz drugi gabinecik. Na
larza magistra z Tyczyna, nazywającego siebie archi- górze znajdowała się sala drewniana10.
tektem, w końcowej zaś fazie przez mularza z Sie- Ta skromna liczba pomieszczeń nie przeszkadzała
niawy 5a. w urządzeniu ich na modłę pałacową, wprawdzie bez
Dla udokumentowania tych faktów warto przyto- owego przepychu, jaki cechował ówczesne rezydencje
czyć chociażby niektóre rubryki wypisane z rachun- magnackie, w tym także Sieniawskich (np. legendar-
ków i dyspozycji Sieniawskich (zob. Aneksy 1—3). nie bogate Brzeźany), chociaż i ten przejawiał się tu
W nie skatalogowanych zbiorach archiwalnych Bi- w kurdybanowych obiciach mebli, w bogactwie luster,
blioteki Czartoryskich w Krakowie zachował się za- w kobiercach wschodnich, w złotem przetykanych
sługujący na omówienie inwentarz5 6 tego dworu spi- makatkach, w dekoracji ścian.
sany w r. 1751 w czasie pobytu w Oleszycach ówczes- Ściany wszystkich pomieszczeń, zgodnie z wymo-
nego ich właściciela, Augusta Aleksandra Czartorys- gami panującej wówczas mody, obite były dekoracyj-
kiego 7. Spisany na połowie zeszytu o wymiarach nymi materiałami. Sala wielka ozdobiona była płó-
34 X1 21 cm zawiera 12 kart z osiemnastowiecznymi ciennymi szpalerami malowanymi we wzory chińskie.
papierowymi znakami wodnymi. Zachował się w ca- Pozostałe pomieszczenia miały przeważnie obicia bro-
łości w pierwotnej postaci bez późniejszych przeróbek. katowe i atłasowe, a także włóczkowe (wyszywane),
Spisany jest jedną ręką, jedynie na szerokich margi- w niektórych pokojach obicia uzupełniały malowane
nesach znajduje się kilka poprawek i uzupełnień na- dekoracje szpalerowe. W pokojach „po lewej ręce”
niesionych innym pismem. Sygnowany jest na końcu przeważały obicia zielone. Tylko kaplica miała tu
monogramowym podpisem Augusta Czartoryskiego. obicia atłasowe w innym kolorze: w paski karmazy-
Do inwentarza dołączona jest podobnego formatu nowe i żółte, a sala gdzie znajdował się bilard obicia
(32,5 X 21,5 cm) luźna wkładka: Reperacyja Pałacu szpalerowe malowane. Pokoje księcia i księżnej, roz-
5 a. Bibl. Czart., rkps III 5903, list 27665; — Bibl. Czart., Jako wdowa po Stanisławie Denhoffie, za Augusta Aleksan-
rkps III 5830, listy m. in. 14356, 14372, 14384, 14387, 14397, 14399, dra Czartoryskiego w 1731 r. wniosła tę posiadłość wraz
14404; — Bibl. Czart., rkps IV Gosp. 597, k. 207, 207v, 219, 219v, z rozległymi dobrami tej rodzinie (Polski Słownik Biogra-
Rachunki Sieniawskie, Oleszyckie z Pisarzami prewentowemi ficzny t. IV, Kraków 1937, s. 248-249, 272-275).
ab A 1730 ad Anno 1742. 8 Bibl. Czart., rkps 1025, IV Gosp., s. 81, 87, Rachunki
6 Bibl. Czart., nr tymczasowy EW 508. Klucza Oleszyckiego i m. Sieniawy ab 1710 — ad a. 1718
7 Oleszyce od ok. r. 1570 należały do rodziny Sieniaw- (zob. Aneksy 1—3).
skich (por. M. GĘBAROWICZ, Studia nad dziejami kultury 9 Inwentarz nie wymienia sieni, o jej istnieniu mówią
artystycznej późnego renesansu w Polsce, Toruń 1962, s. 170— rachunki Sieniawskich. Por. Aneks 2, s. 155.
171). Maria Zofia Sieniawska (1699—1771), córka Adama i Elż- 10 Oprócz inwentarza o sali na górze mówią rachunki
biety z Lubomirskich Sieniawskiej wychodząc za mąż, już Sieniawskich. Por. Aneks 2, s. 155.

284
DWÓR W OLESZYCACH W XVIII W.

II. 1. K. W. Kielisiński, Dwór w Oleszycach, akwaforta, 1841 ze zb. Muzeum Narodo-


wego w Krakowie. (Fot. W. Gumuła).

mieszczone we dworze „po prawej ręce”, były bar- były przez stolarzy miejscowych11 i zapewne przy
dziej ożywione kolorystycznie. Pokój księżnej z alko- współudziale stolarzy z pobliskiego Dzikowa, którzy
wą obity był szerokimi niebieskimi pasami atłasu słynęli w Polsce z ich wyrobu i układania12.
w biało-czerwone kwiaty na przemian z pasami żół- Sufity zapewne ze scenami mitologicznymi13 mog-
tymi w kwiaty zielone. ły być pędzla bliżej nieznanego malarza Laurentego
W każdej sali — o czym inwentarz uwzględniający zatrudnionego przez Sieniawskich m. in. w odnowio-
jedynie mobilia nie wspomina — znajdowały się po- nym w tym czasie pałacu dzikowskim, gdzie malował
sadzki, malowane na płótnie sufity, piece kaflowe sufity14, albo Węgra Itallacego 15 (lub Hallacego). Ra-
i kominki. Szczegóły te dają się w pewnym stopniu chunki Sieniawskich z tego okresu nie wymieniają
odtworzyć na podstawie innych archiwaliów. Posadz- jednak Laurentego przy pracach w Oleszycach. Moż-
ki z drewnianych tafli białych i czarnych wykonane na jedynie przypuszczać, że mógł tam malować, po-
u O stolarzach oleszyckich niewiele mamy danych. Ułazów, Stare Sioło, Cewków, Niemstów. Nie ulega wątpli-
W owym czasie przy odnawianiu dworu w Oleszycach za- wości, że cytowany przez Bohdziewicza inwentarz pałacu
trudnieni byli też Charytanowie - rodzina stolarzy osiadłych dzikowskiego z r. 1721 zachowany w Bibl. Czartoryskich
w Sieniawie. Charytanowie, b. często wymieniani w rachun- odnosi się do Dzikowa Sieniawskich. Wiele bowiem faktów
kach, pracowali w różnych miejscowościach Por. Aneks 1, zawartych w tym inwentarzu pokrywa się z faktami odno-
s. IKK. 202. 222; Aneks 2, s. 181. szącymi się w rachunkach Oleszyc właśnie do pobliskiego
12 O stolarzach dzikowskich wspomina m. in. W. ŁO- Dzikowa. Prace nad odnawianiem pałacu dzikowskiego (tego
ZIŃSKI w Życiu polskim w dawnych wiekach, Kraków 1962, koło Oleszyc) i oleszyckiego rozpoczęte w 1713 r. były pro-
s. 23. wadzone równolegle i w 1721 nie były jeszcze zakończone.
Stolarze dzikowscy słynęli w XVIII w., obok kieleckich, Dane odnoszące się do pałacu dzikowskiego dotyczące jego
przede wszystkim z wyrobu misternie wykonywanych par- stanu z 1721 r. zawiera właśnie wzmiankowany przez Boh-
kietów. Posadzkę „dzikowskiej” roboty wymienia opubli- dziewicza inwentarz. W inwentarzu tym wymienione są
kowany inwentarz zamku brzeżańskiego (por. M. MACI- m.in. wśród przechowywanych w lamusie rzeczy wyniesio-
SZEWSKI, Zamek w Brzeżanach, Tarnopol 1908, ,,Spr. Dyr. nych z pałacu na czas remontu stare sufity a także
CK Wyższego Gimnazjum w Tarnopolu za rok 1908”, s. 39). „sufit roboty Laurentego do pokoju drugiego od ogrodu”.
Posadzki dzikowskie wywożone były też m. in. do pałaców O malarzu tym związanym okresowo z Dzikowem znajduje
warszawskich. Por. Aneks 1, s. 165, 201, 202, 203, 221, 272, 296; się adnotacja w Rachunkach pieniędzy raty trzeciej arend
Aneks 2, s. 22. browarnych w kluczu Oleszyc i miasta Sieniawy zaczyna-
13 POTOCKA, jw., s. 81, 82. We wzmiankowanej wkładce jącej się a die 23 Octobris, Anno 1714, a kończącej się die
do inwentarza pałacu Oleszyc podano: „Szpernalów do przy- 23 Januari Anno 1715: „W Dzikowie — malarzowi Laurentemu
bijania gsimsów i sufitów potrzeba kop półtory...” Zł. 100” (Rachunki ..., rkps 1025, IV Gosp., s. 169).
14 P. BOHDZIEWICZ podając kilka szczegółów o pałacu 15 Itallacy był zatrudniony w Oleszycach i Dzikowie.
dzikowskim (jw., s. 15, 151, 298), twierdzi, że trudno ustalić, O jego pracy w Oleszycach por. Aneks 2. W Dzikowie pra-
czy idzie tu o Dzików pod Tarnobrzegiem, czy o inny 9 km cował w 1715 i 1716. W Rachunkach, rkps..., 1025, IV Gosp.
na północ od Oleszyc. Wiadomo, że Dzików Tarnobrzeski na s. 227 odnotowano: ,,W Dzikowie — malarzowi Itallacemu
nigdy do Sieniawskich nie należał. Ten zaś koło Oleszyc Węgrzynowi kwar[tał] zł. 125”, s. 263: W roku 1716 „Mala-
jest wielokrotnie wyszczególniany w inwentarzach i rachun- rzowi Itallacemu kwartał IV zł. 125”. s. 269: W roku 1716
kach Sieniawskich łącznie z pałacem właśnie w kluczu ole- „Za farby dokupione malarzowi dzikowskiemu Itallacemu
szyckim w powiązaniu z okolicznymi wsiami takimi jak Zł. 41”.

285
ANTONI STELMACH

nieważ ci sami rzemieślnicy (ślusarze Grenikowie, Ponad drzwiami umieszczone były w rzeźbionych
cieśle Kołtalowie) i artyści (Itallacy) pracowali w pa- i pozłacanych ramach okazałe supraporty, przedsta-
łacu dzikowskim i w Oleszycach. wiające przeważnie sceny rodzajowe, mitologiczne,
Sufity te konserwowane w 1743 r. przez malarzy religijne i pejzaże. Niektóre supraporty nawiązywały
sprowadzonych z Nowej Soli, Eliasza Karkułowskiego do tematów myśliwskich. Na jednej wyobrażony był
i Jędrzeja Kucewicza, istniały jeszcze w latach sześć- „myśliwiec na koniu siedzący, psów sześć i jeleń za-
dziesiątych XIX w.16. bity strzałami” na innej „dzik, którego brytani trzy-
Pieców kaflowych było 8 17, zapewne były one bia- mają za uszy” na jeszcze innej „psy ucierające się
łe 18 19, w sali farfurowej stał piec okrągły, a kominków z dzikiem i kilku zabitych”. "W gabinecie księcia na
było 12. Sztukatorską robotą 6 i „w kwadraturę” 6t9. jednej supraporcie przedstawiona była Diana siedząca,
Piece wykonali kaflarze sieniawscy20. Oni też zapew- a przed nią łabędź z geniuszami pływający, na dru-
ne wykonali fajansowe kafle niebieskie i białe 21, któ- giej „dam dwie trzymające kwiaty”. W przedpokoju
rymi wyłożona była sala farfurowa. Wymieniają ją księżnej na jednej supraporcie widniał pies jak „do
rachunki Sieniawskich z 1714 r. (por. Aneks 1, s. 166 kuropatwów staje” na drugiej „okręty na morzu pły-
i 202). Oblicówkę fajansową tej sali mógł wprowadzić nące i [z] fortecą na lądzie”, na trzeciej zaś „Bachus
jeszcze Mikołaj Sieniawski, wojewoda wołyński, het- między satyrami na wozie siedzący, którego lwy ciąg-
man polny, zasłużony w wyprawie wiedeńskiej, wzo- ną”. W pokoju księżnej „Dyanna kąpiąca się z Akte-
rując się może na salach farfurowych pałacu Sobies- onem”, na drugiej „Dyanna pieszcząca się z chartem”.
kiego w Jaworowie22 23, którym się interesował i pa- Supraporta nad drzwiami gabinetu „idącego od bi-
miętał ze szczegółami skoro polecił około 1672 r., aby laru” przedstawiała Holendra grającego w karty
wysłać Prędosia, zdaje się kaflarza sieniawskiego, do z dwiema Holenderkami. W kaplicy na jednej supra-
Jaworowa, by obejrzał on piec, „co z ptakami i zrobił porcie był „Pan Jezus, Maria Magdalena i Marta
takich dwa, a innych trzy do dworu oleszyckiego”2S. krzątająca się około jedzenia”. Supraporty te, sądząc
Ściany mieniły się od licznych luster i świeczni- jedynie na podstawie inwentarzowych opisów, zdra-
ków ze zwierciadłami, ozdobionych herbami Sieniaw- dzały wiele cech malarstwa XVII w., w tym też ma-
skich. Lustra te oprawione były w suto rzeźbione larstwa holenderskiego (może kopie?). W sumie in-
i pozłacane ramy. Z sufitu sali wielkiej zwisał po- wentarz prezentuje 21 supraport. Liczbę tę należałoby
kaźny, „z gałkami błękitnymi, o esach ośmiu” krysz- uznać za imponującą, zważywszy, że takiego komple-
tałowy żyrandol. Niektóre z tych wyrobów pochodziły tu nie miały bogate rezydencje (w Brzeżanach było
zapewne z Huty Kryształowej pod Lubaczowem, ma- ich zaledwie kilka)25.
nufaktury szkła założonej w 1717—18 przez A. M. Zaskakujący jest brak we dworze oleszyckim obra-
Sieniawskiego, z której naczynia stołowe i świeczniki zów portretowych tak licznie zgromadzonych w re-
wyrabiane do r. 1730 były najwyższego poziomu24. zydencjach Sieniawskich i Czartoryskich26. Na jednej
Na kominkach zasłanianych ekranami wykonany- tylko supraporcie zawieszonej w pokoju sypialnym
mi z wzorzystych kolorowych tkanin, poustawiane księcia był „odmalowany król Jan, przed którym
były dekoracyjne wyroby ceramiczne, zwłaszcza róż- Murzyn niesie szyszak”, gdzie indziej zaś „Grątkowski
nego kształtu i wielkości fajansowe wazy i gliniane z fuzją i myślistwem”. Nie ma też zupełnie portretów
malowane „osóbki”. Na niektórych kominkach wid- rodzinnych, Nie wymienia ich również wspomniany
niały pagódki chińskie, główki gipsowe i „lewki” inwentarz pałacu dzikowskiego. Jest to o tyle zrozu-
alabastrowe. miałe, iż miejscowości te nie będące miejscowościami

16 POTOCKA, jw., s. 81-83; - Bibl. Czart, rkps III 5830, z Jaworowem świadczy inna dyspozycja tegoż wydana w tym
listy Herwiga 14399 z dołączoną kopią kontrastu, 14401. samym okresie zanotowana w tymże rękopisie na s. 108
17 We wspomnianej wkładce do inwentarza oleszyckiego „Obrazy z Jaworowa na perspektiwy odiskać, już ja tam
podano: „Pieców wszystkich było 8, z tych dwa tylko zo- dal zł. 60, co będzie należało to odesłać tym rzemieślnikom”.
stanie nierozebranych, a ze sześciu rozebranych będzie Pełniejsze poznanie kontaktów Sieniawskich z Sobieskimi
tylko 3, a na nowych 3 dorabiać trzeba kafli nowych prowadziłoby do właściwej interpretacji nie tylko faktów
kop 36...”. dotyczących przeszłości Oleszyc, lecz także niektórych zja-
18 GAJERSKI, jw. wisk kulturalnych o szerszym wymiarze omawianego okresu.
19 We wspomnianej wkładce do inwentarza oleszyckiego 24 Słownik terminologiczny sztuk pięknych, Warszawa
czytamy: „Kominów 3 reperacyja i kominków 12, sztuka- 1969, s. 134. Por. H. CHOJNACKA, P. CHRZANOWSKA, Ma-
torską robotą 6, w kwadraturę 6...”. nufaktura szkła Adama Mikołaja Sieniawskiego pod Luba-
20 W Aneksie 1, s. 224 por. wzmiankę o Kaczorce Gar- czowem, „Biul. Hist. Sztuki” XXII, 1960, nr 3, s. 328. Warto
czarce, która — jak to wynika z rachunków — po śmierci dodać, że do świeczników kryształowych wytwarzanych w tej
męża, kaflarza sieniawskiego, zajmowała się kaflarstwem hucie plastyczne części metalowe (rurki i profitki) wykony-
od r. 1715. Na ośrodek kaflarski w Sieniawie zwrócił uwagę wał w latach 1718-19 złotnik oleszycki, a robotę prostszą
M. GĘBAROWICZ w Szkicach historii sztuki XVII w., Toruń w żelazie wykonywali ślusarze Grenikowie (o Grenikach
1966 (s. 235-236). Tematem tym zajął się szerzej S. F. Gajerski por. Aneks 1). W tym też czasie „lustry” oleszyckie były
w cytowanym artykule. wykańczane, obwinięto linki tasiemkami, sprawiono pokrow-
21 POTOCKA, jw. ce. Rachunki Intrat Pieniężnych Klucza Oleszyckiego... ab
22 W pałacu Jaworowskim były cztery sale farfurowe. A. 1718, Bibl. Czart, rkps 1045 IV Gosp., m.in. s. 49, 94, 117.
GĘBAROWICZ, Szkice..., jw., S. 251.
25 Por. MACISZEWSKI, jw.
23 Bibl. Czart., rkps 2604 III, s. 110, Fasciculus 5-tus con-
tinens in se informationes ac varias dispositiones ad oecono- 26 Inwentarz pałacu Sieniawskiego, anno 1760 spisany
miam bonorum tractus Oleszyczensis et Sieniaviensis spec- (Czartoryscy, t. U, Bibl. Czart, rkps 2906, akt nr 8) wylicza
tantes z lat 1644—1679. około 50 obrazów portretowych. Oleszyce w porównaniu z tak
Informację o tej wiadomości zawdzięczam Panu mgrowi okazałą kolekcją portretów przedstawiają się zupełnie
S. Gajerskiemu. O dalszych kontaktach M. Sieniawskiego skromnie.

286
DWÓR W OLESZYCACH W XVIII W.

rodowymi Sieniawskich nie posiadały galerii antena-


tów 27.
Oprócz malowanych supraport, na ścianach mogły
być rozwieszone obrazy olejne i liczne obrazy malo-
wane na papierze oraz miedzioryty, w czasie spisywa-
nia inwentarza przechowywane w kaplicy. W pokoju
księcia wisiał wówczas obrazek św. Macieja na per-
gaminie, znajdował się tam też bliżej nieokreślony
postument. Pewne obrazy, zwłaszcza te malowane na
papierze i może niektóre supraporty, były być może
dziełem wilanowskiego Apellesa, który sprowadzony
do Oleszyc malował we dworze obrazy od września
1723 do lutego 1724 r.28. Współpracował z nim, i może
był kierownikiem prac malarskich, malarz Jędrzej29.
Ramy zaś stolarskie, rzeźbione malował i pozłacał
w tym czasie sprowadzony z Warszawy malarz Paweł,
a malowaniem wnętrza zajmował się malarz Itallacy
znany z prac w Sieniawie i pałacu dzikowskim.
W 1743 r. przy malowaniu wnętrza zatrudnieni byli
wspomniani już malarze Karkułowski i Kucewicz
(por. Aneks 2 oraz przyp. 15).
Meble rozmieszczone funkcjonalnie były niejedno-
lite stylowo. Jedynie krzesła wzorem osiemnastowiecz-
nym w poszczególnych salach były dobrane w garni-
tury (czasem znajdzie się w garniturze obita jedna-
kowo kanapa). W sali wielkiej znajdował się olbrzy- li. 2. Widok zachowanych ziemnych wałów obronnych
mi stół zestawiony z 9-ciu mniejszych. Wokół niego w Oleszycach. (Fot. A. Stelmach)
ustawione były 23 krzesła pokryte kurdybanem w
kwiaty białe i zielone na tle perłowym. Była tu też
szafa kredensowa i stół pod „piwnicę”.
Krzesła obite kurdybanem znajdowały się też w lonym suknem obity z jedwabnymi frędzlami. W po-
innych pokojach. Przeważały jednak krzesła obite
karmazynową trypą i stoliki gdańskie pokryte czer- koju tym znajdowały się też dwie pary rakiet z wo-
woną skórą. lantami przeznaczone do gry oraz skromna biblio-
Stoły we dworze wykonane prostą robotą stolarską teczka 30, składająca się zaledwie z dziesięciu książek
nakryte były tradycyjnie kobiercami orientalnymi, o niewyszczególnionych w inwentarzu tytułach.
zwłaszcza tureckimi. Stoły bardziej okazałe takie jak: Na nieco większą uwagę zasługuje kaplica, której
ośmiograniaste, z marmurem czarne, jajowate chiń- inwentarz jest dość bogaty. Kaplice w pałacach mag-
skie, orzechowe bądź malowane — nie były nakry- nackich a nawet dworach szlacheckich XVIII w. nie
wane kobiercami, na niektórych z nich leżały jedynie należały do rzadkości. Nawiązując do wcześniejszych
wzorzyste makatki, niekiedy przetykane złotem. koncepcji kaplic zamkowych (świetną ilustracją może
W gabinecie „dobrodzieja” stało biurko nocne, być tu kaplica zamkowa w Brzeżanach), umieszczano
żółto „pacowane”, w pokoju księżnej biurko chińskie je często w pałacach i dworach. Miały je pałace Sie-
„czarnopokoszczone” w mosiądz obite. W pokoju przy- niawskich, m. in. w Łubnicach31 Przybysławicach32,
legającym do pokoju gościnnego mieścił się bilard. Dzikowie33. Posiadał ją też dwór oleszycki już w
W przedpokoju księżnej „trou madame”. Stał tam też r. 1719. Nie wiadomo jednak, czy istniała ona wcześ-
w szafie stary zegar angielski bijący godziny i wska- niej, czy też w tym czasie wydzielono dla niej odrębne
zujący dni miesiąca „w kwiaty wysadzany”. W pokoju pomieszczenie ustawiając w nim ławki wykonane
księżnej znajdował się też stolik do gry w karty zie- przez stolarza Warzywodę a w 1722 r. wykonany

27 Najwięcej portretów rodowych Sieniawskich było zgro- wymieniają żadne źródła ani słowniki. Przytoczone wzmian-
madzonych w zamku brzeżańskim. Por. m.in. MACISZEW- ki o Apellesie określałyby, jak dotychczas, górną granicę
SKI, jw., s. 43—44. życia i wieloletniej twórczości tego malarza.
28 Apelles — żartobliwy chyba i uszczypliwy przydomek
zatrudnionego w Wilanowie malarza dekoratora, którego 29 Malarza o tym imieniu nie wymienia Piotr Bohdzie-
wspomina Locci w liście do Sobieskiego z listopada lub wicz w cytowanej poprzednio pracy. Warto byłoby dociec,
grudnia 1686 r. Dobrze kopiował, malował też m.in. na pa- czy nie jest to imię owego Apellesa. (Aneks 2, s. 157, 183)
pierze. Por. J. STARZYŃSKI, Wilanów, Warszawa 1933, s. 88; 30 W porównaniu np. z biblioteczką sieniawską nie była
— A. CZOŁOWSKI, Urządzenie pałacu wilanowskiego, Lwów ona znowu aż taka skromna. Wzmiankowany inwentarz
1937, s. 75; — GĘBAROWICZ, Szkice..., jw., S. 219, 227, 258; — pałacu sleniawskiego wyszczególnia tylko: „książek dwie,
por. Aneks 2, s. 154, 158, 183. W Katalogu ODZ, jeśli dobrze jedna «Nowe Ateny» 11 tom, a druga «Parka dziadowska*”.
odpisałem, podano nazwisko Apellera. Porównując w ręko-
pisie sposób pisania liter „s” i „r” w istocie niewiele 31 Por. BOHDZIEWICZ, jw., S. 193-196.
różniący się od siebie, doszedłem do przekonania, że idzie 32 Tamże, s. 144.
o literę „s”, która wszędzie jest tam pisana, jak ta w tym 33 Wzmiankowany inwentarz pałacu dzikowskiego podaje:
nazwisku. Byłby to więc Apelles a nie Apeller, którego nie „sufit do pokoju, gdzie msza bywa, na którym Trójca”.

287
ANTONI STELMACH

II. 3. Widok dworu i ogrodu oleszyckiego z lotu ptaka. Rekonstrukcja


wg G. Ciołka. (Fot. w zb. IS PAN)

przez snycerza leżajskiego ołtarz 34. W r. 1751 w ołta- Oleszyce w rozległych dobrach Sieniawskich a póź-
rzu tej kaplicy znajdował się obraz Chrystusa Ukrzy- niej Czartoryskich z zamkami warownymi w Brzeża-
żowanego między łotrami, w rzeźbionej ramie, w nach, Grzymałowie, Międzybóżu, Mikulińcach, Roha-
zwieńczeniu zaś obraz św. Stanisława Kostki. Na tynie, Satanowie, licznymi pałacami w Warszawie,
ołtarzu stało osiem niedużych drewnianych pozłaca- Krakowie, (Lublinie, Lwowie, pałacami m. in. w Dzi-
nych waz. Krucyfiks ołtarzowy był wykonany z kości. kowie, Łubnicach, Puławach, Wysocku — zajmowały
W kaplicy znajdowało się wiele obrazów, m. in. obraz w różnych okresach czasu poczesne miejsce. Grały
Matki Boskiej z Dzieciątkiem w czarnej ramie malo- obok Sieniawy poważną rolę w nadzorowaniu i admi-
wany na desce i drugi podobny malowany na płótnie, nistrowaniu obszaru dóbr w Małopolsce Wschodniej,
dwie kopie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej na były też dogodnym punktem w etapach przerzutów
blasze, obraz św. Trójcy malowany na papierze i 79 zbóż i innych ziemiopłodów z dóbr na Ukrainie
różnych obrazów i obrazków papierowych, w tym i Podolu do spichrzy i portu rzecznego w Sieniawie.
30 kopersztychów. W kaplicy przechowywano 3 reli- Leżące na wschodnim krańcu dóbr klucza Sieniawy
kwiarze szklane na postumentach drewnianych. Jeden i Oleszyc, na drodze prowadzącej z Sieniawy przez
z grupą Ukrzyżowania, drugi z postacią Chrystusa — Dzików, Lubaczów, Jaworów do Lwowa i posiadłości
Dobrego Pasterza, trzeci z Abrahamem ofiarującym Sieniawskich na Podolu były dogodnym miejscem do
Izaaka. Trzy inne relikwiarze wykonane były z kości postojów dla przejeżdżających tędy często ich właś-
i ze szkła. Znajdowały się tam też na postumencikach cicieli. Gościli oni wielokrotnie w Oleszycach, tak
z kości dwie bańki szklane wypełnione rzeźbionymi że dwór ten, chociaż nie był stale przez nich zamiesz-
w kości figurynkami. kały, musiał być utrzymany w takim stopniu i na
takim poziomie, by o każdej porze mógł zapewnić
34 Blbl. Czart., rkps 1045 IV Gosp., s. 94 Rachunki Intrat im nie tylko wygodę krótkotrwałego wypoczynku, lecz
Pieniężnych Klucza Oleszyckiego...: „9 Martii 1719. Warzywo- zabezpieczyć ich dłuższy pobyt. Z tej roli dwór ole-
dzie stolarzowi od postawienia ławek w kaplicy w pałacu szycki wywiązywał się świetnie: jego warowność
Oleszyckim zł 6.”; Bibl. Czart., rkps 341 IV Gosp., s. 60: (broniony był armatkami, których omówiony inwen-
Rachunki..., „20 Febr. 1722. Assygn. moja snycerzowi do tarz wylicza 7 sztuk) zapewniała spokój; dogodnie
Leżayska za ołtarz do kaplicy w pałacu oleszyckim, połowę urządzone wnętrze i rozległy park umożliwiały wy-
zapłaty według contraktu z nim postanowionego zł. 50”; poczynek; takie sprzęty m. in. jak bilard, „trou ma-
s. 66: „13 Mayj. Snycerzowi leżayskiemu za ołtarz do kaplicy dame”, rakiety, zgromadzone książki niosły rozrywkę
oleszyckiej, połowę drugą według contraktu zł. 50”; s. 73: i odprężenie; rozległe lasy po drodze do Dzikowa
17 August. Assygn. tegoż za dwie szyny żelaza na gwoździe i Sieniawy zachęcały do polowań. Wobec tych faktów
do przybicia ołtarza w kaplicy oleszyckiej zł. 1 gr. 10”. zrozumiała jest ciągła troska właścicieli o należyte
O snycerzach leżajskich por. M. GĘBAROWICŻ, Szkice z hi- utrzymanie tego dworu. Był on stale — jak wynika
storii sztuki XVII w., jw., s. 99 oraz uwagi odnoszące się z zachowanych rachunków — konserwowany. Często
do snycerstwa leżajskiego w pracy M. RADOJEWSKIEGO, pobijano dachy nowymi gontami, przerabiano bądź
Organy siedemnastowieczne w kościele bernardynów w Le- wymieniano okna i drzwi, wzmacniano je nowymi
żajsku, „Roczn. Humanist. Tow. Nauk. KUL”, Lublin 1961, okuciami. Wymieniano obicia ścian, przestawiano
t. X. z. 3, s. 86-87. piece. W rachunkach powtarzają się ciągłe wydatki

288
DWÓR W OLESZYCACH W XVIII W.

na olej do smarowania zamków, zawiasów, zegarów, piehów. W tym też czasie zapewne dwór został odno-
na oklejenie okien papierem na zimę, na wykadzenie wiony. Przed 1914 r. zgromadzone były w nim zbiory
wnętrza jałowcem przed przyjazdem pańskim. graficzne i zabytkowa broń polska36. Zbiory te zo-
Wydaje się, że wnętrze to nieznacznie zmienione stały zrabowane w czasie I wojny światowej37.
przetrwało do połowy XIX w. W tym czasie nie za- Ostatecznie dwór spłonął w 1941 r. w pierwszych
mieszkałe od lat przez nikogo i nie odnawiane przez dniach agresji Niemiec na Związek Radziecki38. Po
Działyńskich, kolejnych właścicieli Oleszyc, stopniowo wojnie rozebrano mury dworu pozostawiając funda-
ulegało niszczeniu. W latach sześćdziesiątych ubiegłe- menty i piwnice39. Wydaje się, że obecnie możliwości
go stulecia było już w stanie kompletnej ruiny. znalezienia jakiegoś z tych przedmiotów, które reje-
Wspomina o tym Anna Potocka z Działyńskich w struje inwentarz, są znikome.
swym pamiętniku: „Świeżo był zaszedł fakt, o którym W kościele oleszyckim przechowywany jest co naj-
ze śmiechem opowiadam i który daje miarą o stanie, mniej od początku b. stulecia40 dużych rozmiarów
w jakim się dom znajdował. Rządca tamtejszy, chcąc obraz, mocno w ostatnich latach przemalowany, ze
lepiej przyjąć gości przy jakiejś uroczystości, a mając sceną Chrystusa w domu Marty. Warto by dokładnie
dość szczupłe mieszkanie w oficynie, kazał im podać zbadać, czy pod warstwą nowych farb nie kryje się
obiad w zameczku. Siedli wszyscy do stołu i jedli owa supraporta z kaplicy dworu oleszyckiego. Cen-
zupę, gdy w tern otwiera się łono malowanej jakiejś niejsze przedmioty mogły być przeniesione przez Czar-
bogini na suficie, i wylatuje z niego kot, który wpa- toryskich z Oleszyc do Sieniawy i Puław, a stąd do
da komuś do talerza z zupą; taki był strych spróch- Muzeum Czartoryskich. Może gdzieś zachowały się
niały, że nawet ciężaru kota spacerującego po nim kurdybanem wyścielane krzesła zrabowane w Sienia-
nie zniósł. Malowidła olejne wisiały też jak worki wie podczas pierwszej wojny światowej, kto wie, czy
dziurawe i, acz z żalem, pozdejmować je trzeba było, nie pochodziły one właśnie z Oleszyc, ponieważ cyto-
aby się od zimna i deszczu zabezpieczyć”35. wany inwentarz sieniawski o podobnych krzesłach nie
Pod koniec lat sześćdziesiątych XIX w. dobra ole- wspomina. Pewną nadzieję można też wiązać z po-
szyckie drogą wykupu przechodzą w posiadanie Sa- szukiwaniami archeologicznymi.

35 POTOCKA, jw., S. 82. 39 O stanie obecnym ruin por. ROSS, jw.


36 CHWALEWIK, jw. 40 K. Notz informując ok. 1904 r. lwowskiego konserwa-
37 SZYDŁOWSKI, jw. tora o zabytkach powiatu cieszanowskiego podaje, że w koś-
38 Informację tę zawdzięczam panu Romanowi Ogryzie ciele oleszyckim znajduje się „obraz Marty godny uwagi”
z Oleszyc. (Bibl. Naród., rkps IV 5636, s. 39).

ANEKS 1
Biblioteka Czartoryskich, IV Gosp. rkps 1025:
Rachunki Klucza Oleszyckiego i Sieniawskiego ab 1710 ad. a. 1718.
s. 84: „Maii 1713. Z ordynansu J. O. Imci Dobro- szawy ordynowanym na statkach, za sukna łokci
dzieja Jm Panu Kopenhauzeni pułkownikowi za roz- 215 granatowego tuzinku na kontusze a f l[l]. 4. —
rządzenie reperacyi wałów Oleszyc, zł. 300”. Zł. 100”.
s. 113: 9.8.-bris. Mularzom od reperacji ścian, tyn- s. 205: „Item. Za płótna półsetków lannych dwa
kowania koło pałacu Oleszyc, zł. 12”. oddanych p. Tapissierowi pod obicia, prócz tamtych
s. 133: „20 X-mbris. Leśnym w Kamionce pniowe- pięciu konopnych po f [1]. 10 w Oleszycach kupionych
zł. 36”.
go od dębów na tarcice do kościoła Potelickiego i na
posadzkę i na most oleszycki zł. 4”. s. 211: „8 Maii. Slosarzowi od zrobienia szrub i ko-
s. 165: „[1714] Stolarzom dzikowskim od wysadze- łek do zwierciadeł w pałacu oleszyckim zł. 4, gr. 16”.
nia posadzki w pokoju pierwszym w pałacu dzikow- s. 221: 19 Julii. Stolarzom dzikowskim na dopłace-
skim od kopy po f [11. 1 — zł. 14. Tymże od drzwi nie posadzki kop 18 do Brzeżan zł. 16”.
fasowanych trzynastu z różami, podwójnych do pa- s. 222: „28 Julii. Kwit tegoż [P. Konarskiego] od
łacu dziewiencierskiego, od jednych po zł. 6 — zł. posadzki w garderobie stolarzom w pałacu oleszyckim
78”. zł. 9.” — „12 Aug. Asignacja moja Grenikom od ro-
s. 166: „Stolarzowi Baryłce ad rem posadzki czar- boty pańskiej podług osobliwego regestru i rachunku
nej z białą do gabinetu farfurowego w pałacu ole- z niemi w Oleszycach zł. 26”.
szyckim ad 30 N-bris zł. 16. Tokarzowi od wytoczenia s. 224: „11.7-bris. Kaczorce Garczarce na materyą
balasów nr 78 po gr. 10 do ganku oleszyckiego zł. 30”. na kafle do przerobienia i przestawienia [pieca] w pa-
s. 201: „10 Janu. 1715. Stolarzom dzikowskim ordy- łacu oleszyckim w pokoju J. O. Jmci Dobrodzieja
nowanym do Lwowa zł. 4”. zł. 36”.
s. 202: „28 February. Stolarzom dzikowskim na s. 229: „17.8-bris. Za piec nowy okrągły w garde-
robotę posadzki do Warszawy, kopę rachując po ropie w pałacu oleszy[ckim] zł. 40, gr. 6. Mularzowi
zł. 3 — zł. 90. Stolarzom oleszyckim od zrobienia po- od fundamentu pod ten piec i od posadzek pod gan-
sadzki i wysadzenia w pokoju farfurowym w pałacu kami tamże, od ścian podmurowanie garderopy zł. 37.
oleszyckim ad complementum złotych 37, gr. 10 od Stolarzom od zrobienia par 8 okienic podwójnych
kop 11, zł. 21, gr. 10” — „31 Martii. Za płótna pół- tamże zł. 8. Grenikom od okowania tychże okienic
setków nr 5 tapissierowi oddanego pod obicie w Ole- i inną robotę zł. 16”.
szycach, konopnego po zł. 12 — zł. 60”. s. 272: „28 Julii 1716. Stolarzom dzikowskim za
s. 203: 5 Aprilis. Za asignacją J. O. Jmć Dobro- drzwi 54 robionych do Warszawy po zł. 6 jedne —
dzieja za barwę stolarzom pięciu dzikowskim do War- zł. 324”.

289
ANTONI STELMACH

s. 278: „5 N-bris 1716. Za żelaza szynę do drzwi Dobrodzieja zł. 29, gr. 10. Za żelazo sztabow.e dobre
w suszarni w Oleszycach co Sasi popsowali zł. 1”. na też lustry zł. 15”.
s. 296: 14.8-bris 1716. Stolarzom dzikowskim ad s. 332: „20.8-bris. Za gożdzi fasek cztery i kop
rationem saluty! za posadzkę do Warszawy zł. 100”. 270 na pobicie daszku na parkanie wokoło pałacu
s. 323: „15 N-bris 1717. Asygnacja moja za mosią- w Oleszycach przez ręce p. Konarskiego na różnych
dzu funtów 8 po zł. 3, gr. 20 na lustry dla J. O. Jmci miejscach kupionych zł. 128, gr. 10”.

ANEKS 2

Biblioteka Czartoryskich, ODZ Kat. mat. arch., IV Gosp., rkps 341:


Rachunki z percept i ekspens Nowosielskiego i Nowickiego 1721—1724.

s. 19: „Julii 1721. Asygnacja tegoż /[Ekonoma] Ital- malowanie warcab u okien i odźwierzy w pałacu
lacemu malarzowi od umalowania listew w pokojach oleszyckim.” — „17 Julii. Kwit J. P. Kisielewskiego
pańskich w Oleszycach i z osobna za farby jego na na pomalowanie warcab i odźwierzy wszystkich w
pół pokoju de proprio kupioną zł. 60”. pałacu oleszyckim, na olej do farb, za Siemiona
s. 22: „7-mbr. 1721. Stolarzom siedmiu w Dzikowie czwartaków trzy — zł. 6.” — „27 Julii. Asygnacja
ustawicznie robiącym koło posadzki taflowej do War- tegoż za wosku białego i ważącego pół funta do po-
szawy, koło posadzki do pałacu w Dzikowie, drzwi, malowania ram w pałacu oleszyckim z porachowania
ram, a strawne na każdego na tydzień po pół talara się według regestru zł. 7”.
przy pańszczyźnie ab 17 Julii ad 30.7-mb. przez nie- s. 138: „15 Febr. 1724. Asygnacja tegoż snycerzowi
dziel 13 — zł. 136, gr. 15”. za dwie ram zrobionych zł. 6”.
[Oczywiście idzie tu o stolarzy z Dzikowa Sieniaw- s. 144: „29 Julij. Asygnacja Jm. Pana Ekonoma
skich, leżącego w pobliżu Oleszyc, a nie Dzikowa Tar- stolarzowi od zrobienia ośmiu ram wielkich rachując
nowskich koło Tarnobrzegu. W indeksie książki Ło- od każdej ramy po zł. 8 w Oleszycach — zł. 64”. —
zińskiego te dwie miejscowości nie zostały potrakto- „6 Aug. 1723 Asygnacja tegoż miechownikowi od obi-
wane oddzielnie, tak że odnosi się wrażenie, iż Łoziń- cia i wyścielenia krzeseł pańskich nr 14 w Oleszy-
ski mówiąc o stolarzach dzikowskich ma na myśli cach zł. 17”.
Dzików koło Tarnobrzegu. Można sądzić, że Łoziński
opierając zapewne swój sąd jedynie na skąpej infor- s. 153: „Asygnacja J. P. Ekonoma malarzowi w pa-
macji inwentarza brzeżańskiego o posadzce dzikow- łacu oleszyckim do porachowania się dalszego zł. 10”.
skiej roboty nie mógł dokładnie ustalić topografii tego s. 154: „14 O-bris 1723. Asygnacja J. P. Ekonoma
stolarskiego ośrodka.] malarzowi Apellesowi po gr. 15 — dziennie ad die
s. 48: „N-bris 1721. Asygn. J. O. Jmci Dobrodzieja 30 N-mbr. przyjmuje się exceptis diebus festis za
J. P. Spaziemu architektowi zł. 400” [w Sieniawie?]. dni 37, zł. 18 gr. 15”.
s. 59: „16 Febru. Asygn. tegoż za kleju funtów 4 s. 155: „14 N-mbr. Asygnacja tegoż za kłódek dwie
do drzwi wysuwanych w pałacu oleszyckim, funt po do dyspozycji Gołembiowskiego danych do zamykania
gr. 12 — zł. 1, gr. 18”. sali na górze w pałacu oleszyckim zł. 1, gr. 20”. —
s. 60: *,9 Marti 1722. Asygn. tegoż Spaziowi archi- „15 N. mbr. Asygnacja tegoż stolarzowi od robienia
tektowi zł. 100”. — „14 Martii 1722. Asygnacja J. P. okien w sieni w pałacu oleszyckim zł. 9 gr. 18”.
Ekonoma za farby malarzowi do malowania w poko- s. 156: „1 X-bri. Asygnacja J. P. Ekonoma Pawło-
jach w pałacu oleszyckim zł. 22”. wi malarzowi od roboty około ram za tydzień zł. 3”.
s. 61: „27 Martii. Asygnacja tegoż malarzowi od — „23 N-bri. Asygnacja tegoż za jedwabni ce mala-
malowania pokoju w pałacu oleszyckim zł. 30” — „27 rzowi do roboty zł. 3, gr. 22”.
Marty. lAssygn. tegoż na różne wiktuallia dla J. P. s. 157: „18 et 29 X-br. Kwitów dwa «Jędrzeja Ma-
arichtekta w Oleszycach jadącego ze Lwowa zł. 2 larza» Pawłowi malarzowi malującemu ramy w pa-
gr. 17”. łacu Oleszyckim zł. 6”. {„Jędrzeja Malarza” nadpisane
s. 117: „20 Januar 1723. Asygnacja tegoż stolarzowi inną ręką nad wierszem. Pierwotnie zdanie brzmiało'
za zrobienie ram wielkich 5, a małe 1 do obrazów „kwitów dwa Pawła malarza malującemu ramy...”].—
zł. 40”. „4 Januar 1724. Asygnacja tegoż za gorzałki pół garca
s. 121: „24 Martii Asygnacja tegoż stolarzowi ad malarzowi do pozłoty ram w pałacu oleszyckim
rationem roboty ram do obrazów zł. 3”. gr. 22”.
s. 131: „23 Aprilis 1723. Asygnacja tegoż snycerzo- s. 158: 31 X-mbr. Malarzowi Apellesowi strawny
wi za robotę ram do obrazów w pałacu oleszyckim na dzień po gr. 15 ad 30 N-bris ad 24. X-bris, wy-
zł. 20”. jąwszy dni święte, za dni 18 fecit — zł. 9”.
s. 133: „14 Juni. Asygnacja stolarzom na dopłace- s. 181: „7 Febr. 1724. Asygnacja J. P. Ekonoma
nie reszty za zrobienie ra/m do obrazów zł. 25”. — stolarzom Charytanom za różną robotę w pałacu ole-
„ 17 Junii. Asygnacja tegoż strawne Pawłowi mala- szyckim zł. 4”.
rzowi przyjećhałemu z Warszawy do zmalowania ram s. 185: „20 Febru. 1724. Ad eandem diem kwitów
w pałacu oleszyckim za niedziel dwie ad die 30 Junii dziesięć mlarzowi Apellesowi od malowania obrazów
a f [1] .2, gr. 15 — zł. 5”. w pałacu Oleszyckim na tydzień po zł. 3, fecit [Ję-
s. 134: „8—9 Julii. Kwit Kisielewskiego malarzowi drzeja Malarza kwity] zł. 30 gr. 15”. —
na odmaczowanie /[?] pozłoty gorzałki dobrej pół- „22 Febr. 1724. Asygnacja tegoż Jędrzejowi ma-
kwarty gr. 8. Kwit tegoż za oleju garcy dwa na od- larzowi odjeżdżającemu z Oleszyc zł. 50”.

^90
DWÓR W OLESZYCACH W XVIII W.

ANEKS 3
Biblioteka Czartoryskich, ODZ Kat. mat. arch., IV, Gosp. rkps 963:
Dyspozycje wszystkie ekonomiczne Anni 1725
Dyspozycja do Pałacu Oleszyckiego

s. 33: „Mając wyraźny rozkaz JO Jm Dobrodzieja odednia robiąc pansczyzny, ani żadnej powinności do
pałac oleszycki stary rozebrać, nowy budować, a w dworu, czynią od każdego dni N° 6. Od czterech czyni
tym roku połowę koniecznie wystawić przed zimą, dni na tydzień po N° 24. Ci brać powinni na tydzień
taką roboty tego pałacu czynię dyspozycyją, której za- przy pansczyźnie po złotych dwa do św. Michała na
dosyć czynić powinien każdy. A że potrzeba na każdy wielkim dniu, a po św. Michale na dniu mniejszym
dzień z siekierami ludzi dwunastu, to jest do magistra po pół talara”.
generalnego czterech towarzyszów, a ośmiu pomocni- s. 34: „Z osobna naznacza się do zwożenia drzewa
ków — czyni na tydzień przez dni sześć dni N° 72. z starego pałacu, rumów, gontów, kafli zpieców, cegły,
Ekscepto magistra samego i pomocnika jego. Na to z Kobylnicy obuch na każdy dzień po ludzi: chłopów
takowa dyspozycja: Tomko Węgrowski, Jacko Kołtała, sześć z siekierami i rydlami, motykami i do kar”.
Ilko z Cewkowa, Kopka z Ciepli robić powinni dzień, Dan w Oleszycach d. 27 Julij 1725 A.

II. 4. Chrystus w domu Marty, obraz zachowany w kościele oleszyckim.


(Fot. A. Stelmach)

LE MANOIR D’OLESZYCE AU XVIIIe SIECLE

Le manoir fortifie d’Oleszyce, distr. de Lubaczów, gneusement entretenu. Bati sur plan rectangulaire,
detruit en 1941 au cours de hostilites et maintes fois avec des pavillons d’angle, il etait maęonne, de rez-
transforme durant sa longue histoire, avait appartenu -de-chaussee, recouvert d’un toit en bardeaux.
a plusieurs familles de magnats. Apres les Ramsza, Entierement transforme entre 1713 et 1729 sur l’ini-
ses proprietaires a partir de 1570 śtaient les Sieniaw- tiative de l’hetman Adam Sieniawski, peut-etre d’apres
ski et ensuite, depuis 1731, les Czartoryski; au XIXe le plan de 1’architecte Giovanni Spazzio dans la phase
siecle il appartenait aux familles Zamoyski, Działyń- finale du remaniement, il prit Taspect d’un palais
ski, Potocki et Sapieha. Ces derniers le possedaient a riches interieurs. On peut en juger par les sommes
jusqu’au declenchement de la Deuxieme Guerre mon- depensees pour la renovation et 1’amenagement, enre-
diale.
gistrees dans les livres de comptes de l’administration
Erige a l’est de la petite ville, sur des remparts des Sieniawski, et surtout par l’inventaire du mobilier
de defense en terre, le manoir d’Oleszyce etait entoure et des dścorations du manoir de 1751, conserve —
de Fest et du nord de grands etangs, et du sud d’un tout comme les comptes cites — a la Bibliotheąue
profond fossć au-dela duąuel s’etendait un parć soi- Czartoryski de Cracovie.

291
ANTONI STELMACH

A la restauration du manoir d’Oleszyce travaillaient de la salle dite de gres, furent executes par les car-
dans les annees 1713—29 non seulement des artisans releurs de Sieniawa. A la restauration du manoir par-
locaux, mais aussi des artisans de Sieniawa et des ticiperent egalement les charpentiers de la familie
artistes qu’on faisait venir de differentes localites. Kołtal, les menuisiers Charytan de Sieniawa et enfin
surtout ceux qui avaient ete employes auparavant par la familie de serruriers Grenik d’Oleszyce.
les Sieniawski pour la construction d’autres batiments. L’interieur de style du manoir d’Oleszyce demeura
En s’appuyant sur les livres de comptes mention- presque inchange jusqu’au milieu du XIXe siecle.
nes, on a pu etablir les noms des artistes ayant tra- Plus tard, jamais renove par ses proprietaires succes-
vaille a la renovation du manoir. C’etaient: le peintre sifs, il s’abima, comme en fait mention Annę Potocka
et decorateur nomme Apelles, s’occupant du temps dans son journal. De tout 1’amenagement de style du
de Sobieski du decor du palais de Wilanów; le peintre manoir il ne s’est presque rien conserve. Son unique
Itallacy; le peintre Jędrzej; le peintre Paul qu’on souvenir semble etre le tableau qui se trouve a present
avait fait venir de Varsovie; peut-etre aussi le peintre dans 1’eglise d’Oleszyce; il represente la scene du
Laurent qui a peint les plafonds du palais voisin des Christ dans la maison de Marthe et correspond par
Sieniawski a Dzików, transforme a la meme epoque. son contenu au dessus de porte cite dans l’inventaire
Les poeles et peut-etre aussi le revetement ceramique de 1751.
POLEMIKI RECENZJE

LIST DO REDAKCJI

Wprawdzie to już minął ponad rok od wydruko- oraz Bibl. Czartoryskich, sygn. 35379 II). S. Estreicher
wania nowatorskiego artykułu Ewy Chojeckiej O te- (Bibliografia Polska, t. XII, Kraków 1891, s. 325)
matach i frmach antykizujących w grafice polskiej określa rok wydania powyższego starodruku na ok.
XVI w., „Biul. Hist. Sztuki” XXXII, 1970, nr 1, jed- 1644—46. Oczywiście drzeworyt z Fortuną (wym. całej
nakże chciałabym, o ile to możliwe, podać w odnie- karty ok. 197 X' ok. 145, wym. drzeworytu ok. 153 X
sieniu do reprodukowanej, w nim ilustracji 17-tej 103) użyty został w powyższym druku powtórnie,
z wyobrażeniem Fortuny (umieszczonej również na z klocka, który zapewne znajdował się w zasobach
okładce tego numeru) pewną informację. Otóż drzewo- drukarni Kupisza. Świadczą o tym uszkodzenia kloc-
ryt ten odbity z identycznego klocka co reproduko- ka bardzo wyraźnie widoczne na rycinie w wymienio-
wany u Muczkowskiego, Zbiór drzeworytów, nr 761, nej książce oraz na odbitce u Muczkowskiego, np.
znajduje się na odwrocie karty tytułowej książki Se- dwie pionowe rysy w dolnej, lewej części ryciny
weryna Bączalskiego, Fortuna albo szczęście Seweryna (zapewne w miejscach pęknięcia klocka), kolisty otwo-
Bączalskiego — w ktorey kto co ma rozumu, obaczy rek, ślad po korniku, na końcu wstęgi zawiązującej
to, że nikomu Fortuna nie służy wiernie, kto ią masz, oczy postaci i inne ślady w miejscach ubytków na
żyi w niey pomiernie, wydanej bez daty w Krakowie klocku.
w drukarni Łukasza Kupisza (Bibl. Jag., sygn. 2484 II Jadwiga Bednarska

TERESA ARMÓŁOWICZ-KOSECKA

KRYSTYNA SROCZYŃSKA, ZYGMUNT YOGEL RYSOWNIK GABINETOWY


STANISŁAWA AUGUSTA, WROCŁAW 1969

Historia sztuki polskiej wzbogaciła się niedaw- Za swoją książkę autorka otrzymała w marcu
no o interesującą monografię malarza akwarelisty 1970 r. dyplom honorowy od Towarzystwa Miłośników
bliskiego sercu każdego Warszawiaka — Zygmunta Historii w Warszawie i Towarzystwa Przyjacił War-
Vogla — napisaną przez Krystynę Sroczyńską. Gabi- szawy, które uznały jej pracę za wybitną pozycję
netowy rysownik Stanisława Augusta nie spodziewał w dziedzinie Varsavianów okresu 1969—1970.
się zapewne, że twórczość jego doczeka się wyczerpu- Monografia dzieli się na trzy zasadnicze części
jącej i naukowo udokumentowanej publikacji wcześ- (nie licząc wstępnego omówienia stanu badań). Pierw-
niej niż dzieła współczesnych mu wielkości jak Bac- szą z nich jest część tekstowa, drugą — imponujący
ciarelli czy Smuglewicz. Obszerna i gruntownie opra- katalog rozumowany, trzecią — prawie komplet ilu-
cowana książka Sroczyńskiej zawiera bogaty materiał stracji omówionych dzieł Vogla, co stanowi nie byle
informacyjny oparty na szczegółowo wykorzystanycli jaki ewenement wśród wydawnictw z zakresu hi-
źródłach, począwszy od archiwaliów a kończąc na storii sztuki.
drobnych artykułach i wzmiankach w czasopismach; W części pierwszej autorka zapoznaje nas najpierw
staranność i rzetelność pracy przywodzi na myśl z historią życia i twórczości artysty, ujętą w formę
Kodeks dobrych obyczajów wydany przez UNESCO zwięzłej, starannie udokumentowanej kroniki. Są tam
na użytek autorów i wydawców publikacji nauko- lakoniczne informacje, w których po każdej dacie
wych, a zalecający między innymi odpowiedzialność następuje wyliczenie faktów z życia artysty oraz re-
za słowo pisane i precyzję podawanych informacji. jestr dzieł powstałych w tym czasie. Następny roz-
W świetle tych zaleceń monografia Vogla stanowić dział poświęcony jest twórczości Vogla. Autorka ana-
może wzór dobrych naukowych obyczajów. Wejdzie lizuje kolejno założenia programowe, genezę i formę
ona niewątpliwie do żelaznego zestawu opracowań artystyczną wypowiedzi malarza oraz wątki tema-
z zakresu sztuki polskiej, do których historycy sztuki tyczne jego sztuki i wreszcie poświęca nieco miej-
sięgać będą przez długie lata. sca działalności pozamalarskiej artysty, która okazuje

293
POLEMIKI — RECENZJE

się nadspodziewanie bogata. Podsumowanie wniosków „fotografikiem”, odtwarzającym na zamówienie wido-


z przedstawionego materiału zawarte jest w rozdziale ki zabytków, czy też cenionym artystą, którego opinie
o roli i znaczeniu Zygmunta Vogla w kulturze pol- kształtowały gust zleceniodawców? Przy całej staran-
skiej, przy czym wyeksponowana została rola jego ności opracowania monografii jest to pewna luka,
działalności w rozwoju zainteresowań starożytnic- a szkoda tym większa, że na podstawie „Kroniki” jak
twem w Polsce, dotychczas niewątpliwie niedoceniona również cytowanych archiwaliów spodziewać się moż-
w pełni, i sprawa druga — znaczenie Jego malarskiej na, iż autorka dysponowała dostateczną ilością da-
twórczości nie tylko jako dokumentu dla naszej hi- nych, by osobę Vogla bardziej nam przybliżyć. Za-
storii architektury i przekazu obrazów dawnych za- pewne decyzja obiektywnego ujęcia kroniki życia po-
bytków, ale również dla historii rozwoju pejzażu w dyktowana została chęcią zamieszczenia w niej mak-
sztuce polskiej. symalnej ilości wiadomości opatrzonych możliwie peł-
Część druga — trzon całej pracy — katalog dzieł — ną dokumentacją, a tym samym odciążenia tekstu,
ujęty jest chronologicznie i uwzględnia zarówno dzie- ale może lepiej byłoby zdecydować się na jakiś kom-
ła istniejące, jak i zaginione, co pozwala na objęcie promis, a może nawet na dodanie rozdziału, który
całości oeuvre Vogla. Katalog podzielony został na pozwoliłby bliżej określić i ustalić osobę samego
sześć części: obrazy i rysunki datowane; prace o da- artysty.
cie nieokreślonej; varia; ryciny; wydzielony z po- To zobiektywizowanie informacji rzutuje również
przedniej części Zbiór widoków sławniejszych pamią- na inne sprawy, które pozostają jakby niedomówione,
tek narodowych..., sztychowanych według rysunków a mianowicie na stosunki Vogla z mecenasami, którzy
Vogla przez Jana Freya; wreszcie ostatnią część kata- pokierowali jego życiem i twórczością. Chodzi o Sta-
logu stanowią prace mylnie przypisywane Voglowi. Po nisława Augusta króla Polski i Stanisława Kostkę
niej następują indeksy i bogaty zestaw ilustracji Potockiego.
(361), a na końcu nader przydatna mapa podróży ma- Rola Stanisława Augusta w życiu Vogla jest znana
larskich Vogla po Polsce. i omówiona przez autorkę, ale można jeszcze mocniej
Układ całości pracy jest jasny, zebrany materiał podkreślić znaczenie kurateli królewskiej dla ukształ-
rzeczowy i bibliograficzny godny podziwu. Wydaje towania kierunku i formy sztuki Vogla. Wydaje się,
się, że wszystko, co było osiągalne z zakresu twórczo- że bez Stanisława Augusta inaczej wyglądać by mogła
ści Vogla, zostało uwzględnione i posegregowane tak twórczość gabinetowego rysownika. Autorka porusza
starannie, że wszelkie przyczynki, które zapewne po- kwestię zależności artysty i jego dzieł od monarchy,
jawią się na marginesie tej książki, nie będą miały jednakże potwierdzając ścisły związek niektórych
większego znaczenia. Być może odnajdą się jeszcze kompozycji z instrukcją królewską przyznaje malar-
jakieś nieznane akwarele, wyjdą na jaw nowe fakty, stwu Vogla dosyć znaczną niezależność argumentując,
ale generalne ustawienie artystycznego dzieła Vogla że Stanisław August zostawiał malarzowi w szeregu
zostało już definitywnie dokonane. Dlatego też mało zamówień wolną rękę. Godząc się co do szczegółów
istotne wydają się na tym miejscu wszelkie uwagi wydaje się jednak, że generalna sytuacja Vogla mu-
typu faktograficznego, a nasuwają się raczej pewne siła spowodować w samych początkach jego twór-
spostrzeżenia na kanwie wniosków autorki i chęć czości nieuniknione nagięcie jej, zarówno w doborze
dyskusji o sprawach przez nią poruszonych. tematów, jak i formie, do życzeń, żeby nie powiedzieć
Wielką zasługą Sroczyńskiej jest nowe spojrzenie żądań królewskich. Wiadomo powszechnie, że miękki
na działalność artystyczną Vogla i zdjęcie z jego i chwiejny w sprawach państwowych król, był mo-
nazwiska, zdawało się utrwalonej już na zawsze, ety- narchą apodyktytycznym w sprawach dotyczących
kietki malarza widoków architektonicznych, którego sztuki. Niemal do wszystkich dzieł malarskich, za-
miejsce znajduje się gdzieś między Belottem a Za- mawianych przez siebie, dawał własne koncepcje iko-
leskim. Zwrócenie uwagi na widoki wiejskich rezy- nograficzno-plastyczne i z całą bezwzględnością na-
dencji i rolę pejzażu w jego sztuce jest kluczem do rzucał je twórcom nie bacząc na ich rangę artystycz-
odmiennego niż dotychczasowe ustawienia jego twór- ną. Wydawał ścisłe instrukcje zarówno co do ogólnej
czości, zmienia również pogląd na znaczenie tej twór- kompozycji, jak i drobnych szczegółów, dyktował swe
czości dla polskiej historii sztuki. Równie ważkie jest życzenia takim twórcom jak Angelika Kauffman czy
podniesienie jego zasług dla kultury narodowej oraz Rafael Mengs, który malował w Rzymie obraz „we-
wkładu w rozwój polskiego starożytnictwa, gdyż ta dług koncepcji króla”. Gdy za namową pani Goeffrin
działalność artysty, mało dotychczas znana wywarła król zrezygnował ze szkiców Bouchera i Viena do
znaczny wpływ nie tylko na współczesne, ale również zamówionych kompozycji, szkiców, które pozwoliłyby
i na młodsze pokolenia. na kontrolę, czy artyści wierni są jego ideom, uważał
Wśród rozważań o sztuce Zygmunta Vogla i w to za wielkie poświęcenie na rzecz swej francuskiej
gąszczu wiadomości, nieraz bardzo szczegółowych przyjaciółki. Jakże więc w tym świetle mogła wyglą-
o nim samym, zabrakło jednak w książce obecności dać sytuacja młodego Vogla? Nie był on niewątpliwie
samego Vogla — Vogla, żywego człowieka. W ujęciu wielką indywidualnością twórczą. Wykształcony w
Sroczyńskiej dzieło przesłania zupełnie twórcę i po malarni królewskiej, obdarzony królewskim stypen-
zakończeniu lektury pozostaje wrażenie pewnego nie- dium i wreszcie mianowany rysownikiem gabineto-
dosytu, jakby czegoś się jeszcze oczekiwało. „Kronika wym, uzależniony całkowicie od króla, pracował
życia”, mająca nas z nim bliżej zapoznać, ujęta jest głównie na jego zlecenie mając określony zakres za-
w tak lakoniczne kalendarium, że mimo, iż stanowi dań, narzucony zakres tematów i zapewne również
bezcenny materiał informacyjny, do którego łatwo i sposób, w jaki mają być wykonane. Oczywiście, że
jest w każdej chwili sięgnąć, jest nużąca w czytaniu trudno jest zgodnie z tym, co mówi autorka, oddzie-
i wśród jej suchych faktów zatraca się zupełnie oso- lić dokładnie, gdzie kończy się działanie wpływu króla
bowość artysty. Nie wiemy nawet, jakie miejsce zaj- a zaczyna działać sam artysta, ale wola królewska
mował on w ówczesnym świecie, w ówczesnej hierar- musiała tu być ważkim czynnikiem. Kto wie, czy ta
chii społecznej, nie wiemy, kim był dla tych, wśród jednostronność i jednostajność zamówienia przez sze-
których pracował, i dla tych, którzy go popierali i kie- reg lat nie zadecydowały o braku rozwoju stylu
rowali jego twórczością. Czy był on tylko nadwornym w twórczości Vogla, o którym wspomina autorka,

294
POLEMIKI — RECENZJE

i nie wpłynęły na skostnienie z czasem sposobu jego zapełnione miejską architekturą są z reguły słabsze
wypowiedzi artystycznej. od widoków przedstawiających rezydencje wiejskie,
Obok Stnisława Augusta •— druga indywidualność w których ważną, często dominującą rolę odgrywa
musiała chyba zaważyć na zainteresowaniach artysty pejzaż. Im większy w skali, bardziej agresywny jest
i wyborze drogi dla jego działalności nie tylko malar- na obrazie obiekt architektoniczny, tym mniej intere-
skiej — Stanisław Kostka Potocki. Przez cały prawie sujące jest dzieło malarskie, chociaż „portret” zabyt-
tok narracji przewija się w książce to nazwisko, jed- ku wykonany bywa bezbłędnie — i przeciwnie —
nakże rola Stanisława Kostki w życiu Vogla nie zo- najbardziej wdzięczne są te obrazy, na których archi-
stała dokładnie określona w monografii. Wiadomo, tektura stanowi element kompozycyjny w pejzażu,
że on właśnie zaprotegował Vogla do malarni kró- a jej skala nie konkuruje z otoczeniem lecz pozwala
lewskiej, że utrzymywał z nim kontakt przez całe na harmonijne z nim zespolenie. Te sielskie kraj-
lata, powierzając mu szereg zleceń, jak np., między obrazy, malowane miękko i lekko, z widocznym zami-
innymi, wykonanie widoków swej rezydencji w Ole- łowaniem i przyjemnością, są bardzo jeszcze konwen-
sinie. Wiadomo również, że „Ptaszek” mieszkał w cjonalne ale bez wątpienia malowane przez artystę,
Warszawie w pałacu Potockiego, co wskazywałoby na którego krajobraz interesował sam dla siebie a nie
bliskie z nim stosunki. Trwały one długo, sądząc ze tylko jako konieczna oprawa przedstawianego obiektu.
wzmianek w książce, i warto może byłoby wniknąć Jaki stąd wynika wniosek? Nie można przecież
w istotę tych kontaktów — nie mogły one bowiem Vogla nazwać malarzem pejzażystą. Jeśli nawet jego
pozostać dla Vogla bez konsekwencji. Sroczyńska temperament artystyczny skłaniał się ku temu kie-
kładzie duży nacisk na rolę, jaką odegrał artysta runkowi, to twórczość jego została określona w inny
w rozwoju starożytnictwa polskiego — a przecież nie sposób przez epokę i sytuacje, w jakich się znalazł.
kto inny lecz właśnie Stanisław Kostka położył fun- Wykształcenie architekta, gusty i program narzucone
damenty pod rozwój nauk starożytniczych w Polsce. przez Stanisława Augusta, kontakt ze Stanisławem
Jego słowa z prospektu do wydawnictwa Monumenta Kostką Potockim zamiłowanym w starożytnictwie
Regum Poloniae Cracouiensia przyjąć by można jako i wreszcie nacisk epoki, dla której ważniejsze były
motto działalności Vogla: „zachowywać od zatracenia narodowe wartości od artystycznych, zdeterminowały
pamiątki narodowe, podawać je wiekom potomnym...” jego działalność. Jego chęci i skłonności domyślać
jest w tej chwili na warsztacie praca o Stanisławie się tylko możemy patrząc na urocze krajobrazy, na
Kostce Potockim, być może przyniesie ona jakieś których zawsze jednak znajdowało się ich usprawied-
nowe materiały, które pozwolą na dokładniejsze okreś- liwienie — architektura lub „narodowa pamiątka”.
lenie zależności różnych poczynań malarza od nie- *
przeciętnej osobowości i zdecydowanych poglądów na
sztukę i jej rolę w kulturze narodowej, ówczesnego **
ministra oświecenia. W każdym razie interesujący jest
fakt, że dwaj najpotężniejsi mecenasi sztuki tej ekopi Na zakończenie tych kilku uwag — jeszcze jedna
w Polsce korzystali z usług rysownika gabinetowego. sprawa. Otrzymaliśmy do ręki wartościową książkę,
Nasze zainteresowanie przeszłością i zabytkami dzięki której twórczość Zygmunta Vogla nabrała no-
wego blasku. Obok zgromadzenia wielkiego materiału,
dawnej architektury oraz wartość dokumentalna dzieł autorka osiągnęła nie byle jaki sukces dając prawie
Vogla sprawiły, że przez długi okres był on dla nas komplet ilustracji do katalogu dzieł. Ilustracje te,
wyłącznie malarzem architektury i architektonicznych odbite w tonacji szaro-białej, mają wartość dokumen-
widoków. Dopiero zgromadzenie przez autorkę całości tu, ale nie mogą dać pojęcia o barwach Voglowskich
tego, co dało się zgromadzić z zachowanej i niezacho- akwarel, a pamiętać należy, że barwy te z każdym
wanej spuścizny artysty, pozwoliło nam na nowe spoj- rokiem bledną. Dzieła akwarelisty, z racji nietrwa-
rzenie na jego dorobek twórczy, który, jak się oka- łości użytych materiałów, skazane są na szczególne
zało, wyłamuje się z tej jednostronnej klasyfikacji. szybkie zniszczenie. Akwarele malowane na papierze,
Z przeglądu dzieła Vogla wynika jasno, że obok ar- przechowywane nawet w najlepszych warunkach tra-
chitektury równie ważną rolę w jego twórczości od- cą stopniowo walory, którymi odznaczały się w chwili
grywał krajobraz. Krystyna Sroczyńska po raz pierw- tworzenia. Już dzisiaj z dzieła malarskiego Zygmunta
szy zwróciła uwagę na znaczenie pejzażu w malar- Vogla tylko nieliczne widoki zachowały świeżość
stwie w wymiarze w jakim na to zasługuje. Wywo- i autentyczność kolorów — większość z nich, wyblak-
dzi jego koligacje formalne od malarstwa Norblma ła na skutek złego przechowywania lub wadliwej
i ustawia twórczość Vogla jako ważne ogniwo w konserwacji, nie może dać prawidłowego wyobrażenia
ciągu rozwojowym polskiego malarstwa krajobrazo- o tym, czym były pierwotnie. I warto chyba na tym
wego.
miejscu zaapelować o wydanie barwnego albumu wi-
Na marginesie tego zagadnienia nasuwają się pew- doków Vogla. Zarówno malarstwo Vogla, jak i mono-
ne subiektywne może uwagi o twórczości pejzażowej grafia Krystyny Sroczyńskiej zasługują na takie uzu-
Vogla. Oglądając akwarele „Ptaszka”, lub chociażby pełnienie, a napewno mogłaby to być jedna z pięk-
zawarte w książce ilustracje, stajemy wobec zdumie- niejszych pozycji wydawniczych z zakresu sztuki
wającego faktu, że od strony artystycznej akwarele polskiej.
ZBIGNIEW CIEKLIŃSKI

PRZYCZYNEK DO „KONFRONTACJI KONSERWATORSKICH"

W związku z poruszonymi przez dr Hannę Pień- leżniali przejęcie obiektu. Czasami przybierało to for-
kowską w artykule pt. Konfrontacje konserwatorskie my wręcz groteskowe, ponieważ użytkownicy zmie-
(„Biul. Hist. Sztuki” XXXII, nr 1) problemami zasad niali się w czasie przeprowadzania robót i zachodziła
i metodyki konserwacji zabytków architektonicznych konieczność dwukrotnej a nawet trzykrotnej zmiany
chciałbym dorzucić kilka przykładów z mej praktyki dokumentacji, jak to miało miejsce przy odbudowie
konserwatorskiej. Słusznie porusza Autorka brak za- zamku w Uniejowie. Oczywiście wszystkie te postu-
interesowania dla problemów związanych z konser- laty naruszały w większej lub mniejszej mierze za-
wacją zabytków budownictwa ze strony władz cen- sadę utrzymania autentyzmu budowli. Ta utylitarność
tralnych, które z urzędu powiriny kontrolować reali- zabiegów konserwatorskich odbiła się w wysokim
zację i sposób wykonania zadań konserwatorskich, co stopniu na naukowej wartości prac konserwatorskich.
jest tym bardziej wskazane, jeżeli weźmiemy pod Doszło do tego, że konserwatorzy w swych progra-
uwagę niezbyt wielkie doświadczenie zarówno prak- mach uwzględniali niemal wyłącznie remonty obiek-
tyczne, jak i teoretyczne większości młodych pracow- tów zabytkowych, które po odbudowie będą przydatne
ników służby konserwatorskiej. Szczególnie dotkliwy do celów kulturalno-oświatowych, co stanowiło niepo-
jest tu brak generalnego konserwatora, który by spra- kojące zawężenie zadań służby konserwatorskiej, wy-
wował fachowy nadzór nad pracami konserwatorski- stępujące szczególnie jaskrawo w latach ostatnich.
mi przeprowadzanymi w terenie. Wiem z własnego Słuszny i bolesny jest również zarzut Autorki, że
doświadczenia, ile zawdzięczam cennym wskazówkom realizacja robót konserwatorskich często niszczy i za-
prof. J. Zachwatowicza, czy dra W. Kieszkowskiego ciera autentyczną substancję budowli, którą niefra-
w pierwszych latach pracy konserwatorskiej, mimo sobliwie później rekonstruujemy. Istotnie zgodne z do-
że objąłem stanowisko wojewódzkiego konserwatora tychczasową praktyką są słowa Autorki, że „operuje-
zabytków po sześcioletniej asystenturze na U.J.K. my metodami «starożytniczymi», bez uzyskania jakie-
Wychowany na pismach M. Dvofaka, którego wiel- gokolwiek postępu technicznego. Odkrywane podczas
bicielem był prof. W. Podlacha, chciałem swą dzia- prac badawczych mury rozsypują się nam pod ręką,
łalność konserwatorską oprzeć na jego ideologii, co rekonstruujemy je i odbudowujemy bez skrupułów,
jednak okazało się trudne w realizacji. Zaważyły tu zagrożone sklepienia wyburzamy i zastępujemy no-
dwa powody: katastrofalne zniszczenie najcenniej- wymi, naruszone ściany rozbieramy i budujemy no-
szych pomników architektury oraz zmiana charakteru we.” Te zarzuty dr Pieńkowskiej oddają trafnie istot-
użytkowania obiektów świeckich, które dla konser- ny stan rzeczy, ale obciążają one nie tyle służbę
watorów było nie raz zagadnieniem równie ciężkim, konserwatorską, co wykonawców, a przede wszystkim
jak i ich odbudowa. Jednak nawet przy obiektach Pracownie Konserwacji Zabytków, które przeprowa-
nie zniszczonych działaniami wojennymi, ale zdewa- dzają większość robót konserwatorskich. Otóż P.K.Z.
stowanych i przebudowanych w okresie zaborów, ze względów ekonomicznych i braku wykwalifikowa-
trudno stosować zasadę autentyzmu, tym bardziej gdy nego personelu technicznego stosują powszechnie roz-
zachowała się wystarczająca dokumentacja naukowa, biórkę do fundamentów, by następnie rekonstruować
umożliwiająca pełną rekonstrukcję budowli, jak na •od nowa. Wszelkie interwencje ze strony inwestora
przykład rekonstrukcja II piętra zamku piotrkowskie- pozostają na ogół bez rezultatu. Żeby nie być goło-
go. Natomiast już rekonstrukcja kolegiaty w Tumie słownym, przytoczę dwa przykłady z województwa
budzi dziś poważne zastrzeżenia. łódzkiego.
Chciałbym tu jeszcze dodać, że w pierwszych la- W r. 1966 runęła w Wieluniu tzw. Brama Krakow-
tach po wojnie, w. okresie entuzjazmu związanego ska właśnie w czasie robót zabezpieczających prze-
z odbudową kraju nawet Dyrekcja Muzeów i Ochrony prowadzanych przez P.K.Z., przy czym ocalała dolna
Zabytków wymagała, by konserwatorzy w swych część mieszcząca otwór bramy sklepiony ostrołukowo.
sprawozdaniach wykazywali, ile zużytkowali przy Dokumentacja techniczna opracowana przez łódzką
realizacji planu cegieł, drewna, blachy itp. Pracownię Projektową P.K.Z. a zatwierdzona przez
Drugą ujemną stroną działalności służby konser- Wydział Budownictwa P.W.R.N. przewidywała zacho-
watorskiej było spełnianie wszystkich postulatów wannie ocalałej części po przeprowadzeniu odpowied-
przyszłych użytkowników, gdyż od ich realizacji uza- nich zabiegów wzmacniających. Projekt ten nie zna-

296
POLEMIKI — RECENZJE

II. 1. Brama Krakowska z XIV w. w Wieluniu II. 2. Brama Krakowska w Wieluniu w maju
w marcu 1966 r. (Fot. Z. Ciekliński) 1966 r. (Fot. Z. Ciekliński)

lazł jednak uznania ze strony wykonawstwa P.K.Z., witej rozbiórki obiektu i zrekonstruowania go z wyko-
które przeprowadziło odrzucenie projektu i opracowa- rzystaniem zdrowych elementów konstrukcyjnych. Bu-
nie nowego uwzględniającego wyburzenia Bramy do dynek został rozebrany w r. 1968, a materiał uzyskany
fundamentów. Gdy autor projektu inż. H. Jaworowski z rozbiórki umieszczony pod jednym dachem, co spo-
stał nieustępliwie przy swoim projekcie, Dyrekcja wodowało, że po dwóch latach cały materiał nadaje
P.K.Z. zlikwidowała pracownię łódzką, pozbywając się się do wyrzucenia. Rzecz charakterystyczna, że wy-
tym samym niewygodnego pracownika. W chwili obec- konawca ze względów „przerobowych” przerowadził
nej ocalała część Bramy została już rozebrana, a w rozbiórkę budynku, za którą zainkasował niebagatelną
1971 r. przystąpi się do rekonstrukcji Bramy a właści- kwotę ponad 600 tysięcy złotych, natomiast nie przy-
wie jej makiety, która prócz kształtu nie będzie miała stąpił do odbudowy z powodu braku odpowiedniego
w sobie nic z autentyku pierwotnej budowli. drewna. Należy ponadto dodać, że koszt odbudowy
Drugim jeszcze bardziej jaskrawym przykładem według opracowanego przez P.K.Z. kosztorysu wynosi
metod konserwatorskich P.K.Z. jest remont tzw. Do- około 2.200 tys. złotych a sam budynek został przeka-
mu Tkackiego w Pabianicach przy ul. Nowotki 20. zany P.K.Z. na pomieszczenie agend wykonawstwa.
Ten wyjątkowej wartości budynek zaliczony został W końcu należy z uznaniem podnieść postulat
do grupy I, jako jeden z nielicznych przykładów Autorki o ożywienie krytyki konserwatorskiej. Wobec
drewnianych budowli dwukondygnacyjnych o kon- braku jakiejkolwiek działalności ze strony rad ochro-
strukcji słupowej. W związku z opracowaną doku- ny pomników kultury, które przynajmniej na terenie
mentacją techniczną Wojewódzki Konserwator Zabyt- województwa łódzkiego nie są zwoływane od kilku
ków zlecił opracowanie ekspertyzy dr Tajchmanowi, lat, należy przyklasnąć inicjatywie Autorki, by zain-
który orzekł, że z uwagi na unikalną wartość obiektu teresować i wciągnąć do realizacji zagadnień konser-
nie można go rozbierać, ale należy sukcesywnie wy- watorskich Stowarzyszenie Historyków Sztuki, które,
mieniać zmurszałe elementy konstrukcyjne. Niestety grupując w swych szeregach specjalistów różnych
i ta koncepcja nie znalazła uznania ze strony wyko- dziedzin, służyłoby swą radą i doświadczeniem pra-
nawstwa P.K.Z., które przeforsowało koncepcję całko- cownikom służby konserwatorskiej.

297
POLEMIKI — RECENZJE

II. 3. Dom Tkacki z XIX w. w Pabianicach w okresie okupacji.

U. 4. Dom. Tkacki z XIX w. w Pabianicach w 1969 r. (Fot. Z. Ciekliński)

298
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

REFERATY WYGŁOSZONE NA ZEBRANIACH NAUKOWYCH


W I PÓŁROCZU 1970 R.

Oddział Gdański 10.III. Danuta Powiłańska-Mazur, ll.V. Andrzej Billert, Józef Strzy-
Przydrożne krzyże na Lubel- gowski.
18.III. Tadeusz Domagała, Wyspa szczyźnie. 25. V. Andrzej Kostołowski, Sztuka
Spichrzów w Gdańsku. 10.III. Stanisław Michalczuk, To- modernistyczna a tzw. „wie-
17.IV. Irena Rembowska, Z zagad- masz Muszyński (szkic do dza tajemna”.
nień złotnictwa gdańskiego biografii). 24.VI. Danuta Ptaszyńska, Proble-
XIV—XVII w. 14.IV. Teresa Grzybkowska, Uwagi my konserwatorskie w Buł-
o nagrobku Zofii Lubomir- garii (Sekcja Szczecińska).
Oddział Kielecki skiej w Końskowoli.
27.11. Alojzy Oborny, Średniowiecz- 12.VI. Elżbieta Krawczak-Maj, Por- Oddział Toruński
na architektura sakralna Ni- tret Katarzyny z Kretkow-
derlandów. skich Ligęziny u karmelitów 3.II. Jan Tajchman, Architektura
3.IV. Zofia Stobiecka, Architektura w Lublinie.
południowych Włoch (spra-
zespołu poklasztornego na wozdanie z podróży).
Karczówce w Kielcach Oddział Łódzki 23.III. Janina Kruszelnicka, Regina
24.IV. Janusz Kuczyński, Kafle póź- Angelorum — grupa rzeźb
nogotyckie i renesansowe z 25.11. Jadwiga Borzęcka, Impresje późnogotyckich w Ziemi
zamku w Bodzentynie. z Włoch. Chełmińskiej.
29.V. Stanisław Mossakowski, Miej- 11.III. Eugeniusz Bożyk, Monastyr 26. VI. Zygmunt Kruszelnicki, Me-
sce twórczości Tylmana z Ga- w Zagorsku. cenat artystyczny Rubinkow-
meren w rozwoju architek- 8.IV. Anna Łabęcka, Historia gru- skiego.
tury. py „a.r.”.
26.VI. Alojzy Oborny, Architektura 22.IV. Janina Ładnowska, Lenin w Oddział Warszawski
XV i XVI wieku w Nider- plakacie.
landach 6.V. Zbigniew Ciekliński, Historia 7.1. Ksawery Piwocki, Granice
i odbudowa zamku w Piotr-
Oddział Krakowski kowie. rzeźby ludowej (spotkanie
20.V. Wanda Rukóyźo i Jadwiga dyskusyjne połączone z po-
13.1. Piotr Krakowski, Henri Ma- Rolińska, Najnowsza litera- kazem rzeźby. Wprowadze-
tisse, w setną rocznicą uro-
dzin (1869—1969).
tura fachowa w Bibliotece 14.1. nie Jan
do dyskusji).
Białostocki, „Okno i
Uniwersyteckiej w Łodzi.
20.1. Stefan Swiszczowski, Odkry- 17.VI. Urszula Czartoryska, Marcel oko”. Realizm i symbolizm
cia w kościele klarysek w Duchamp. refleksów świetlnych w ma-
Starym Sączu. larstwie Diirera i jego po-
5.V. Franciszek Stolot, Testament przedników.
Tomasza Nikła architekta i Oddział Poznański 18.11. Andrzej Turowski, Doktryna
rzeźbiarza pińczowskiego z artystyczna Mieczysława
przełomu XVI i XVII wieku. 19.1. Olgierd Błażewicz, Aktualne Szczuki.
12.V. Maria Puchalska, Grupa zjawiska w plastyce włoskiej. 25.11. Andrzej Ryszkiewicz, Seba-
„Blok” (1924—1926). 9.II. Eugeniusz Iwanoyko, Gdań- stian Majewski, malarz pol-
16.V. Wanda Altendorf, Renesans skie drewniane malowane ta- ski XVII wieku we Wło-
francuski (odczyt połączony lerze z XVII wieku. szech.
z projekcją filmów). 9.III Janusz Kębłowski, Zagadnie- 4.111. Mieczysław Wallis, Ostatnie
26.V. Jerzy Paszenda, O słowniku nie klasyfikacji sztuk pla- obrazy Halsa i Rembrandta.
jezuitów — artystów w Pol- stycznych. 11.111. Zygmunt Waźbiński, Niezna-
sce. 23.III. Alicja Karłowska-Kamzowa, ne obrazy Luca Giordano w
23.VI. Adam Małkiewicz, Wenanty Zagadnienie aktualizacji w Polsce.
da Subiacco — Andrea Spez- śląskich wyobrażeniach bi- 18.111. Jerzy Z. Łoziński, Kaplica
za — Walenty v. Sdbisch. twy legnickiej. Noskowskiego w Pułtusku.
Z problematyki kościoła bie- 21.IV. Zofia Fafius, Problemy twór- 8.IV. Stanisław Mossakowski, Miej-
lańskiego. czości rzeźbiarskiej w XV sce twórczości Tylmana z Ga-
wieku na Pomorzu Zachod- meren w rozwoju architek-
Oddział Lubelski nim na przykładzie ołtarza tury.
z Brzeska (Sekcja Szczeciń- 15.IV. Agnieszka Morawińska, Trak-
13.11. Ryszard Brykowski, Fabry- ska). tat o ogrodnictwie angiel-
ka nie istniejącego kościoła 24.IV. Włodzimierz Ławniczak, O skim Augusta Moszyńskiego
drewnianego w Parczewie. interpretacji dzieł sztuki. z roku 1774.

299
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

22.IV. Stanisław Wiliński, Okno 20.V. Zygmunt Waźbiński, Niezna- mieckiej Republice Demo-
termalne w willach Andrea ne obrazy włoskiego cinąue- kratycznej.
Palladia. centa w zbiorach śląskich. 5.II Olgierd Czerner i Alicja
29.IV. Dyskusja nad zagadnieniami 3.VI. Piotr Skubiszewski, Program Bajdor, Wrocławskie wysta-
bronioznawstwa w związku ikonograficzny kielicha „kró- wy w Berlinie Zachodnim.
lewskiego’’ z Trzemeszna.
z wystawą fotograficzną Je- 10.VI. Halina Zanimirska, Sztuka- 19.IV. Anna Ziomecka, Problem
rzego Langdy pt. „Militaria pracowni Mistrza Figur Lu-
ze zbiorów jasnogórskich”. torskie i rzeźbiarskie prace bińskich.
Józefa Belottiego w Warsza- 14. V. Alicja Karłowska-Kamzowa,
6.V. Jadwiga Kaczmarzyk:, Nowe wie. Zagadnienie aktualizacji w
materiały do biografii Jana śląskich wyobrażeniach bi-
Jerzego Plerscha. Oddział Wrocławski twy legnickiej 1354—1504.
11.VI. Samuel Gumiński, Problem
13.V. Jerzy Paszenda, O słowniku 15.1. Paweł Banaś, Wrażenia z autorstwa kościoła w Sici-
jezuitów-artystów w Polsce. podróży i pobytu w Nie- nach.

MARIA SKUBISZEWSKA

PROGRAM IKONOGRAFICZNY NAGROBKA KRÓLA KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA


(Strzeszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego SHS w dniu 3.XII.
1969 r.)

Nagrobek Kazimierza Jagielloń- wiecznej wykształciły się już inne wpływ na charakter obrzędów po-
czyka, jedno z najwybitniejszych rodzaje ujęcia postaci nagrobnej, nie grzebowych, a także — jak to wy-
dzieł Wita Stwosza, zajął niemało mające tego — paradoksalnego z kazał Kantorowicz — na ikonogra-
miejsca w literaturze poświęconej realistycznego punktu widzenia -— fię dzieł nagrobnych. Jak sądzimy
temu rzeźbiarzowi. Rozpatrzono już charakteru. Były one znane Stwo- mogło ono leżeć także u podłoża
gruntownie okoliczności historyczne szowi; nie bez znaczenia więc wy- złożonej koncepcji wawelskiego na-
powstania dzieła, poddano wszech- daje się fakt, iż realizując pły- grobka. Z jednej bowiem strony
stronnej analizie jego wartość arty- tę królewską nawiązał do typu naj- płyta wraz z dekoracją boków tum-
styczną i cechy stylowTe, ustalono bardziej tradycyjnego, a ponadto by daje obraz pełnionego przez Ka-
genezę poszczególnych motywów. zrealizował go tak, że kontrast po- zimierza na ziemi urzędu panujące-
Jedynie ikonografia zabytku znaj- między układem leżenia i stania go, więc jego „ciała politycznego”
dowała się na dalszym planie za- przyjął formę szczególnie wyrazistą. a harmonizuje z tym jej aspektem
interesowań badaczy.
Kazimierz przedstawiony jest w stojąca poza. Z drugiej zaś płasko-
Tematykę zabytku przedstawiam stroju koronacyjnym, z insygniami rzeźba tej samej płyty posiada, jak
w trzech częściach odpowiadających władzy, wśród herbów rodziny. Na zobaczymy, elementy odnoszące się
trzem głównym wątkom ideowym, tumbie występują tarcze z herbami wyraźnie do śmierci, której podlega
jakie ujawniła analiza dzieła: wąt- Korony, Litwy i ziem oraz opłaku- naturalne ciało króla.
kowi doczesnemu, wątkowi śmierci jący monarchę poddani, zapewne Wątek śmierci. Głowa Ka-
i wątkowi zbawienia. Wyróżnienie reprezentujący cztery stany. Miej- zimierza Jagiellończyka odchylona
dwóch z nich, wątku doczesnego sce wiecznego spoczynku króla u- na bok i do tyłu spoczywa bez-
i wątku zbawienia, odpowiada świetnia baldachim. Wszystko to władnie na poduszce. Zwrócone ku
wprowadzonemu przez Erwina Pa- tworzy obraz ziemskiej godności górze oblicze jest szczupłe, o asce-
nofskiego w książce o rzeźbie na- Kazimierza Jagiellończyka, pełnio- tycznym niemal zarysie. Wyraźne
grobnej podziałowi ikonografii se- nej przez niego na ziemi władzy znamiona starości oraz dalece zin-
pulkralnej na odnoszącą się do i związanego z tą władzą majestatu. dywidualizowane rysy twarzy nie
przeszłości (retrospective) i przy- Przypomnijmy, nawiązując do ba- pozostawiają wątpliwości, że mamy
szłości (prospective). Trzeci wątek dań Ernsta Kantorowicza, że choć do czynienia z portretem. Jest to
zajmuje miejsce pomiędzy tym była to godność doczesna, nie była przy tym portret o bardzo suge-
dwudziałem. Dotyczy on samego ona — w myśl późnośredniowiecz- stywnym, pogłębionym wyrazie psy-
aktu śmierci, tego ściśle momentu, nej teorii władzy — przemijająca. chologicznym.
w którym człowiek umiera, w któ- Nie umierała wraz z królem, lecz Oblicze króla trudno zakwalifi-
rym dokonuje się jego transitus istniała nieprzerwanie, złączona z kować do któregoś z określonych
t jednego, do drugiego świata. z kolejnymi osobami panujących. typów przedstawienia twarzy zmar-
Wątek doczesny wyrażają W związku z tym poglądem po- łego w średnowiecznej rzeźbie se-
elementy najściślej związane z isto- wstało pojęcie dwoistej natury kró- pulkralnej. Nie leży ani w kon-
tą dzieła rzeźby nagrobnej i naj- la: rozróżnienie pomiędzy jego „cia- wencji ujmowania twarzy „źyjących”
częściej w tym gatunku sztuki wy- łem” trwałym, związanym z urzę- ani nieżywych. Od „źyjących” różni
stępujące: postać zmarłego króla, dem panującego i ciałem przemija- ją wyraz bezwładu, od umarłych —
jego atrybuty i herby, płaczkowie. jącym, ulegającym zniszczeniu jak napięcie emocjonalne.
Kazimierz, podobnie jak wiele ciała wszystkich ludzi. Pojęcie owej Takie rozumienie ekspresji głowy
figur na średnowiecznych płytach dwoistości narzucało się ze szcze- Jagiellończyka znajduje potwierdze-
nagrobnych, jednocześnie leży i stoi. gólną siłą w momencie śmierci nie w symbolicznej wymowie
Jednakże w sztuce późnośrednio- władcy, toteż niejednokrotnie miało umieszczonego na piersi króla przed-

300
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

stawienia. Na pasie łączącym poły i odkupionej) w rozważaniach nad liby przebywać nadal w ciasnocie
kapy występuje płaskorzeźba w for- ekonomią zbawienia. Ziemia rodzą- i ciemnościach życia zanurzonego w
mie medalionu, w którego polu fi- ca natomiast zdaje się być bliższa materii. Nie wiedzą oni, że w chwi-
guruje postać nagiej kobiety z du- symbolice nieco innego rodzaju, od- li śmierci owemu, podobnie jak ro-
żym, kształtem podobnym do kabo- noszącej się bardziej bezpośrednio dzącemu się dziecku, otwierają się
szonu, brzemieniem pomiędzy pod- do myśli o śmierci i o zmartwych- oczy do świata, oczy, powiem, du-
kurczonymi nogami. Dookoła postaci ■ wstaniu. szy, którymi zobaczy prawdę rzeczy-
wyrastają sploty stylizowanego Pojęcie Matki Ziemi w związku wistości”. Św. Augustyn w kazaniu
akantu z wprawionymi weń szla- ze śmiercią znajdowało wyraz w na dzień św. Cypriana mówił „Tego
chetnymi kamieniami. Ten niewielki różnego rodzaju prastarych obrzę- bowiem dnia pokonał grzech pier-
medalion przypomina obiekty małej dach i mitach, których echo odnaj- worodny; tegoż dnia zwyciężył
rzeźby późnogotyckiej, wśród której dujemy, nota bene, również w Pol- wszelki grzech. Tego dnia z przy-
najbliższe mu odnajdujemy między sce w drugiej połowie wieku XV. krego łona matczynego postąpił ku
zabytkami kręgu strasburskiego. O ziemi jako o matce umierających światłu, które wabi oczy ciała”. Na-
Jednakże podobieństwo to ogranicza pisali autorzy antyczni i wczesno- stępnie Beda Czcigodny w homilii
się do ogólnych związków formal- chrześcijańscy. Cycero w traktacie przeznaczonej na trzecią niedzielę
nych. Sposób ujęcia przez Stwosza O prawach napisał: ,,... ciało zostaje po Wielkanocy powiada: „nie po-
samej kobiety jest analogiczny do zwrócone ziemi, położone i umiesz- winno się to nikomu wydawać no-
niektórych piętnastowiecznych czone, jakby obwinięte osłoną mat- wym, jeśli nazwie się urodzonym
przedstawień situs ciężarnej lub ro- ki”. Ojciec kościoła, św. Piotr Chry- tego, kto odszedł z tego życia. Jeśli
dzącej, ilustrujących traktaty ana- zolog komentując zagadnienie śmier- bowiem zwyczajnie mówi się, że
tomiczne. Ale owe rysunki służyły ci świętych powiedział: „... w dniu ktoś się rodzi, gdy z łona matki wy-
celom poznawczym i były z natury owym rodzą się ... z tej ziemi dla chodząc wychodzi w to światło, tak
rzeczy asymboliczne. Porównanie nieba”. Św. Augustyn w kazaniu również można najsłuszniej nazwać
z nimi utwierdza w powtarzającym na dzień św. Cypriana mówił o je- urodzonym tego, kto wyzwolony
się w literaturze o nagrobku prze- go śmierci „... tego dnia z ciemnego z więzów ciała zostaje wyniesiony
konaniu, że płaskorzeźba przedsta- łona natury odszedł ku temu świat- do wiecznej światłości”.
wia rodzącą kobietę, nie przybliża łu, które szczęśliwie i błogo rozjaś- Paralela śmierć-narodziny była
jednak do wyjaśnienia jej funkcji nia wzrok ducha”. znana w ciągu całego średniowiecza,
symbolicznej. Celem takiego wyjaś- Podobnie idea związku zachodzą- jakkolwiek odzywała się echem co
nienia — w braku analogii w kręgu cego między pojęciem samych na- raz słabszym i stopniowo traciła
sztuki bliskiej naszemu dziełu — rodzin a pojęciem śmierci wyrażała swą pierwotną siłę obrazowego od-
musimy się odnieść do dalszego tła nadzieję, że śmierć nie kładzie kre- działywania. Trwała głównie w tek-
porównawczego. su istnieniu człowieka. Nabrała ona stach liturgicznych, które (kontynu-
Obraz kobiety na medalionie ko- szczególnego znaczenia u schyłku ując tradycję zapoczątkowaną w
jarzy się nieodparcie z wielkim krę- antyku pod wływem idealistycznej okresie wczesnochrześcijańskim) na-
giem przedstawień obejmowanych myśli greckiej, dla której zgon ciała dal zwykły określać terminem „na-
wspólną nazwą Wielkiej Matki, do oznaczał wyzwolenie się duszy z rodziny” dzień czyjejś śmierci
(zwłaszcza śmierci świętych) i jej
którego należą m.in. nagie figury więzów materii. Seneka np. tak pi- rocznicę.
kobiece występujące w połączeniu sał w 102 liście do Luciliusza: „jak
z roślinnością, a wyobrażające bó- przez dziewięć miesięcy zatrzymuje Przytoczone materiały przybliża-
stwa ziemi i plonów. Rośliny zacho- nas łono matczyne i przygotowuje ją do zrozumienia symbolicznej wy-
wała nawiązująca do nich średnio- nie dla siebie, ale dla świata sło- mowy płaskorzeźby na medalionie
wieczna Ziemia. Temat bogini płod- necznego, (...) tak w czasie, który Kazimierza Jagiellończyka. Ziemia
ności i ziemi podjęły renesansowe przebiega między dziecięctwem a brzemienna i oczekująca narodzin
obrazy Natury, które ją ukazują pod starością dojrzewamy do innvch na- staje się wyrazem myśli o śmierci
postacią nagiej kobiety karmiącej, rodzin (...). Ostatnia godzina nie jest jako o powrocie ciała do ziemi, za-
otoczonej bujną roślinnością (por. ostatnią dla ducha, lecz tylko dla razem obrazując nadzieję przejścia
np. Naturę na tryptyku Andrea ciała”. do innego, niematerialnego życia w
Schiavone w Akademii Weneckiej). Następnie przenośnią o rodzącej wieczności. Tak rozumiany symbol
w odniesieniu do śmierci posługi- jest zgodny z nauką kościoła. Jed-
Rozpatrzenie na tym tle stwo- wali się wcześni autorzy chrześci- nakże — co trzeba podkreślić — w
szowskiej figurki kobiety, połączonej jańscy pozostający pod wpływem średniowiecznej sztuce sepulkralnej
ze światem wegetacji i bogactwami mvśli greckiej. Temat ten u nich nigdzie, o ile mogłam stwierdzić, nie
wnętrza globu (kamienie), pozwala wzbogacił się o znaczenie, jakie wy- wprowadzono podobnego naszemu
na nrzypisanie jej znaczenia perso- nikało z egzegezy Pisma św., gdzie przedstawienia. Myśl o śmierci i o
nifikacji ziemi. Jednakże przedsta- cierpienia ludzkości oraz jej tęskno- Zmartwychwstaniu była tam wyra-
wienie Ziemi rodzącej różni ją od ta do Boga przyrównywane są do żana inaczej: czekający człowieka
wszystkich znanvch wersji tematu, bólów rodzącej. rowrót do ziemi wyobrażały przed-
a w tym od zwykłego w tym czasie Św. Grzegorz z Nyssv w trak- stawienia transz — ciało rozkłada-
j^j ujęcia jako karmicielki, najczęś- cie O umarłych pisał: „Jak płód roz- jące się, pożerane przez robaki, lub
ciej z dziećmi u piersi, ujęcia, w wijający się w łonie matki, gdyby kościotrup — nadzieję życia wiecz-
którym sztuka średniowieczna nie- tylko umiał posłużyć się głosem w nego takie sceny jak Zmartwych-
jednokrotnie zestawiała ją lub wręcz chwili narodzin, wypychany z wnę- wstanie Chrystusa, Powstający z
utożsamiała z Ewą, z Mater Eccle- trzności, skarżyłby się i wołał, że grobu w chwili Sądu Ostatecznego,
siae, a także, na zasadzie antytezy, cierpi wielką krzywdę, tak, zdaje czy zmarły, już zbawiony, klęczący
z nową Ewą — Marią. Te koncepcje mi sie, postępują ci, którzy opłakują w obliczu osób boskich.
ikonograficzne wynikały z roli, jaka przemianę obecnego życia. Otóż oni, Różnica ekspresji pomiędzy bu-
przypadała Ziemi (Ziemi stworzonej, na podobieństwo dzieci nie urodzo- dzącymi zgrozę i lęk przed śmiercią
przeklętej, czekającej wybawienia nych jeszcze, w łonie matki, chcie- przedstawieniami rozkładającego się

301
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

lub pożeranego przez robaki ciała doprowadził do upadku świata, sta- przedstawieniem Chrystusa, gdy po
a płaskorzeźbą na medalionie pod- nowiącego przedtem doskonałe dzie- dokonaniu dzieła odkupienia, ze śla-
kreślającą w sposób pozytywny ło boże. Pomijając wcześniejsze dami przebytej męki, przybywa do
związek człowieka z naturą jest przykłady, przytoczę stanowiący dla tronującego Boga Ojca.
znacząca. Niemniej jest znacząca nas bliską ikonograficzną analogię Płaskorzeźba stwoszowska nato-
różnica pomiędzy wyobrażeniami cykl obrazowy namalowany przez miast jest dwupostaciowa i ujęta
prawd wiary, które jedne, w myśl Kaltenhoffa w r. 1457 dla Izby ce- w sposób nie mający nic wspólnego
nauki chrześcijańskiej, warunkują chu tkaczy w Augsburgu (Mona- z którymkolwiek ze schematów iko-
możliwości życia w wieczności, chium, Bayerisches Nationalmu- nograficznych Trójcy św. Hierar-
a paralelą o rodzącej wyrażającą seum). chiczny obraz decyzji zapadłej w
ogólnoludzką nadzieję, iż śmierć nie Temat trzeciego na pierwszym wieczności i przy udziale wszystkich
kładzie kresu istnieniu człowieka. kapitelu przedstawienia — Podjęcie osób Trójcy św., ustąpił w redakcji
Zastanawiając się nad atmosferą Męki Krzyża — nieczęsto wyobra- Stwosza na rzecz niepozbawionego
intelektualną, w jakiej dokonano żano w sztuce średniowiecznej. Za- elementów lirycznych wyobrażenia
wplecenia tego rodzaju przenośni w gadnienie postanowienia o odkupie- aktu wysyłania przez Boga na mękę
ikonografię dzieła o rozbudowanym niu świata, mające początek w li- krzyża własnego Syna, który po-
poza tym programie dogmatycznym, stach św. Pawła, przewijało się w słusznie podejmuje swe posłannic-
przychodzi na myśl przede wszyst- wielu dziełach teologicznych od cza- two. Takie ujęcie zdaje się odpo-
kim zbieżność czasu powstania na- sów wczesnochrześcijańskich. W doj- wiadać samej istocie zawartych w
grobka z okresem silnej fali napły- rzałym i późniejszym średniowieczu średniowiecznej nauce o zbawieniu
wu idei humanistycznych do Krako- było ono przedmiotem nie tylko pojęć o stosunku pomiędzy Bogiem
wa i ich szczególnej aktualności na ścisłych rozważań teologicznych, lecz Ojcem a jego wcielonym Synem.
dworze Kazimierza Jagiellończyka. także opisów homiletycznych oraz Przytoczę tu wymowne pod tym
Połączenia o podobnej wymowie wizji mistycznych. Przy tym temat względem fragmenty traktatu św.
spotykamy niejednokrotnie w sztuce ten był z natury rzeczy wiązany ze Anzelma Cur Deus homo stanowią-
pozostającej pod wpływem znamien- sprawą wcielenia i w teologii oba cego do schyłku wieków średnich
nego dla humanizmu dążenia do wątki występowały na ogół łącznie. podstawę teologii odkupienia. Czy-
syntezy myśli nowej, nawiązującej Również w sztuce temat „podję- tamy tam m.in.r „Trzeba było zatem,
do antyku i chrystianizmu. cia decyzji o wcieleniu” i „podjęcia ażeby jak przez ludzkie nieposłu-
Wątek zbawienia. Osiem decyzji o odkupieniu” splatały się szeństwo śmierć zeszła na rodzaj
głowic baldachimu nagrobka zdobi ze sobą, bywając w sposób nieroz- ludzki, tak przez ludzkie posłuszeń-
trzynaście przedstawień figuralnych. ozielny zawarte w jednej kompo- stwo życie było przywrócone”. Cho-
Cykl na głowicach przedstawia hi- zycji. Pomijając zabytki, które dzi oczywiście o posłuszeństwo
storię stworzenia świata, jego upad- przedstawiają wyłącznie lub przede Chrystusa, który „stał się posłuszny
ku i odkupienia w sposób niezmier- wszystkim temat pierwszy a dru- ojcu aż do śmierci”.
nie oryginalny, pozbawiony bezpo- giego pozwalają się tylko domyślać, Święty Anzelm również w wielu
średnich analogii w sztuce. Nie moż- zatrzymano się przy tych, których miejscach swego traktatu o odku-
na też wskazać na jedno konkretne przedmiotem głównym jest posta- pieniu zaznacza, iż Bóg wysłał swe-
źródło literackie, które wyjaśniłoby nowienie o odkupieniu. Należą do go Syna, aby poprzez krzyż pokonał
zasadę wyboru tych różnorodnych nich miniatury z XIV w. w Les szatana „(...) diabeł przez smak owo-
przedstawień i umieszczenia ich w pelerinages de l’ame Guillauma de cu drzewa, którym przywiódł czło-
takiej właśnie kolejności. Ten brak Deguilleville; przedstawienie w ini- wieka na pokuszenie, pokonał go;
analogii zdaje się wskazywać, iż de- cjale „U” czeskiej miniatury z po- przez mękę drzewa, do której sam
koracja kapiteli należy do rodzaju czątku XV wieku (National Gallery się przyczynił, został przez człowie-
tych, twórczych ikonograficznie dzieł w Waszyngtonie, nr inw. B-13, 512); ka zwyciężony”.
sztuki późnego średniowiecza, któ- miniatury w Godzinkach Katarzyny, W świetle przeprowadzonej ana-
rych programy były komponowane księżnej Clene (Nowy Jork, kolekcja lizy wystąpienie na głowicy nagrob-
jednorazowo celem wyrażenia ściśle Guennol) datowana 1430—40; obraz ka sceny Podjęcia męki obok Strące-
określonych koncepcji ideowych. Konrada Witza z' r. 1444 (Berlin, nia Lucyfera można interpretować
Na narożnej głowicy północnej Deutsches Museum); drzeworyt Mi- jako akt podjęcia przez Chrystusa
umieszczone są trzy sceny. Jedna chała Wolgemuta w księdze Frido- walki z szatanem, walki tak często
przedstawia Boga Ojca z kulą, na lina Schatzbehalter wydanej w No- i w różny sposób ilustrowanej w
której pierwotnie trzymał on swą rymberdze w 1491 r. (do ilustracji ikonografii późnośredniowiecznej.
prawą dłoń, obecnie utrąconą. Duże tej autor dał długi i interesujący Trzeba przypomnieć, że w teologii
rozmiary kuli nie pozostawiają wąt- komentarz, w którym powołuje się pojęcie zwycięstwa nad szatanem
pliwości co do tego, że jest to wy- on na naukę św. Pawła); na koniec utożsamiano z pojęciem zwycięstwa
obrażenie aktu stworzenia świata. wzorowana na kompozycji Wolge- nad śmiercią. Bo, jak wyraził się
W następnej scenie archanioł Mi- muta miniatura w Graduale Jana św. Paweł: „Ut per mortem destru-
chał przebiaja włócznią szatana. Olbrachta z czasu przed r. 1506. eret eum, qui habebat mortis im-
Zestawienie obok siebie tych dwóch Każdy z wymienionych przykła- perium” (list do Żydów 2, 14).
tematów ma długotrwałą tradycję dów jest trochę inny albo występu- Poprzedzenie obu tych scen wy-
obrazowa. U podłoża poszczególnych je w odmiennym kontekście. Ale obrażeniem Stwórcy z wielką kulą
zestawień leżały różnego rodzaju in- łączy je to, że wszystkie prezentują świata można rozumieć jako wska-
terpretacje zależności pomiędzy tymi Postanowienie o odkupieniu z udzia- zanie na przyczynę, dla której walka
dwoma aktami dziejów biblijnych. łem trzech osób boskich, pozostają się dokonała. Wśród poglądów do-
Ze względu na głowicę wawelską, w ścisłym związku z ikonografią tyczących sprawy decyzji o odkupie-
istotny wydaje się nurt tradycji Trójcy św. i wszystkie, z wyjątkiem niu — obok tych, które głosiły, że
obrazowej, który łączył oba tematy mininatury waszyngtońskiej, posia- Bóg podjął ją z litości nad pozosta-
celem wyrażenia myśli, iż strącony dają rysy wspólne z powtarzającym jącymi w otchłani — najważniejsze
szatan przez zawiść i chęć zemsty się w sztuce późnośredniowiecznej miejsce zajmowała myśl, zgodnie

302
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

z którą przyczyna odkupienia leżała grobnej ozdobionym sceną Pijaństwa strony zachodniej: Zwiastowania
w miłości Boga do stworzonego Noego. Występuje ona także na Joachimowi i Zwiastowania N. Marii
przezeń świata i do natury ludzkiej. XIV-wiecznym nagrobku Mastinu- Pannie wywodzi się z doktryny o
sa II w Weronie. Pojawia się na- wolności Marii od zmazy grzechu
W odniesieniu do wirujących wo- stępnie w dwóch zabytkach o wy- pierworodnego lub wręcz o jej nie-
kół następnej kolumny trzech anio- raźnie eschatologicznych treściach, pokalanym poczęciu. Trzeba tylko
łów o radośnie umiechniętych obli- mianowicie w obrazie pędzla
czach można przyjąć w oparciu Jana podkreślić, że syntetyczny sposób,
o analizę tradycji ikonograficznej, van Eyck znanym pod nazwą Ma-
donny kanclerza Rollin oraz na jed-
w jaki Wit Stwosz idee te unaocz-
nił, należy w sztuce do wyjątko-
że pokazano tutaj aniołów dobrych, nym
wielbiących stwórcę i radujących się ków z sześciu figuralnych wsporni-
w kaplicy nagrobnej biskupa
wych.
ze stworzenia oraz decyzji odkupie- Ottona Dekoracja trzeciego z południo-
nia świata, a przeciwstawionych tedrze wIVKonstancji,
von Sonnenberg w ka-
z ostatniego wych kapiteli łącząca Boże Narodze-
aniołom zbuntowanym. dziesięciolecia XV wieku. nie i Opłakiwanie, obrazuje począ-
Na kolejnej głowicy figurują Przeprowadzona w świetle przy- tek i koniec życia Chrystusa pod
przedstawienia walki Samsona z toczonej egzegezy osoby Noego i je- postacią człowieka, głosząc zarazem
lwem i Dawida z Goliatem, których go synów analiza znaczenia tych udział Marii w akcie wcielenia i w
symbolika jest jednoznaczna. Obaj trzech przedstawień (w wypadku śmierci Zbawiciela. Przy tym wątek
ci bohaterowie biblijni, gdy inter- Madonny kanclerza Rollin uzupeł- maryjny został silnie podkreślony
pretowano ich zmaganie się z wro- niona porównaniem z powstałym w i uwypuklona jej rola współodkupi-
giem, byli uważani za typy Zbawi- Dijon w 1 połowie w. XV poematem cielki. Maria mogła wziąć udział w
ciela pokonującego szatana i śmierć. Le mors de la pomme), z których zbawieniu świata tylko dlatego, że
Na czwartym przyściennym kapi- każde zamyka cykl kilku scen od- była wolna od grzechu pierworod-
telu strony północnej przedstawił noszących się do sprawy grzechu nego; ten Jej przywilej głoszą dwa
Wit Stwosz dwa epizody z dziejów pierworodnego i historii Abla i Kai- Zwiastowania. Następnie, współod-
Noego: Rozmowę z Bogiem i Pijań- na, znacznie przybliża do zrozumie- kupując świat przyczyniła się do
stwo. Sceny z Noem nie licząc się nia sensu głowicy stwoszowskiej. pokonania szatana, którego walkę
z następstwem wydarzeń opowie- Otóż, jak się zdaje, treść epizodów z Chrystusem pokazują trzy pierw-
dzianych w Biblii umieszczono po z życia Noego na nagrobku Kazi- sze kapitele strony północnej.
przedstawieniach Samsona i Dawida. mierza Jagiellończyka należy — w Wątek mariologiczny wiąźe się
Nie są więc tutaj zamknięciem nar- skrócie — odczytać następująco: po z tematem śmierci w podwójny spo-
racji o pierwszym odcinku czaso- karze potopu Bóg zawarł z człowie- sób. Maria współodkupując świat
wym historii zbawienia. Również kiem przymierze; ten, którego wzięła udział w pokonaniu szatana.
warstwa znaczenia typologicznego Stwórca uchronił od zagłady, doznał Stała się tą, o której napisano: „Ona
nie wyjaśnia ich wyodrębnionego łaski widzenia swego Pana. On też, zetrze głowę twoją, a ty czyhać bę-
miejsca w rzędzie kapiteli północ- jedyny wybrany, dał początek no- dziesz na jej piętę”. Tym samym zaś
nych. W tym stanie rzeczy wyjaś- wej ludzkości i pokoleniu sprawie- przyczyniła się do zwycięstwa nad
nienie sensu tych dwóch przedsta- dliwych, które w każdym czasie śmiercią. Ale równocześnie jest orę-
wień wymaga odniesienia się do istnieje i świadczy o przynależności downiczką. Spełniona przez Marię
warstwy znaczenia alegorycznego ludzi do Boga. Dobrym swym czy- rola w dziele wcielenia i jej współ-
osoby patriarchy. nem i na mocy ojcowskiego błogo- udział w męce Syna zapewniły sku-
Noe uchodził za drugiego ojca sławieństwa Sem przejął to dzie- teczność jej wstawiennictwa w obli-
ludzkości nie tylko w sensie fizycz- dzictwo. Stał się drugim Noem a je- czu sądu bożego. Stąd płynęła wiara
nym. Jako „vir iustus atąue perfec- dnocześnie zapowiedział dalszych w wielką moc opieki Matki Boskiej
tus” przyjął również, w znaczeniu duchowych potomków patriarchy. nad duszą umierającego oraz nad
moralnym miano ojca wszystkich On też jest najważniejszą osobą na powoływanymi na Sąd ostateczny.
ludzi sprawiedliwych. Ale jako czło- kapitelu. Jego młodzieńczą figurę Znakomitym przykładem połączenia
wiek podlegał dziedzictwu grzechu umieścił Stwosz w środku głowicy w jednym dziele tematu oddawania
pierworodnego, którym zostali na- i pokazał w całości w przeciwień- się zmarłego w opiekę Marii, rodzi-
stępnie obarczeni jego synowie. Spo- stwie do pozostałych postaci, wi- cielki Zbawiciela, z ideą odzyskania
śród potomstwa Noego za następ- docznych tylko częściowo. Dobry za jej przyczyną raju, jest epitafium
nego po nim moralnego ojca spra- czyn Sema jest tematem głównym. Floriana Winklera, zm. 1477 (Wiener
wiedliwych mógł być uznany jedy- Umieszczony nad głową zmarłego, Neustadt, Staedtisches Museum).
nie Sem. Podstawowe sformułowa- na niego zdaje się wskazywać jako Na czwartym, ostatnim kapitelu
nie tej koncepcji, do którego nawią- na duchowego syna patriarchy, któ- strony południowej figuruje scena
zali inni autorzy, dały słowa Oryge- ry, jak wszyscy sprawiedliwi, ko- Sądu Ostatecznego; przyjęła ona
nesa: „Nie mów: szczęśliwy Noe, po- rzystać będzie z owoców zwycięstwa formę Deesis. Znamienną cechą tej
nieważ był godnym, ażeby być przez nad śmiercią. Powiada bowiem Księ- kompozycji jest pominięcie postaci
Boga wybranym i w czas potopu ga Mądrości „Sprawiedliwość nie zmarłych powstających z grobów.
wraz ze swymi uratowanym, (...) została śmierci poddana”. Przedstawienia Sądu Ostatecznego
lecz zastanów się nad tym, że także Znaczenie południowych kapiteli występujące w dziełach sepulkral-
ty, kiedy to czynisz, co czynił Noe, jest nieporównanie łatwiej czytelne, nych motyw ten zawierają i posiada
będziesz Noem”. Spośród zaś synów gdyż wyrażają one pojęcia niezmier- on tam ważne znaczenie wyrażające
Noego tylko Sem — według Oryge- nie rozpowszechnione i w literatu- wiarę w przyszłe zmartwychwstanie
nesa — był Noem sprawiedliwym, rze o sztuce ujawniane w związku ciał. Ujęcie stwoszowskie odbiega
nie był nim natomiast Cham i z z wieloma ówczesnymi zabytkami, więc od zwyczaju istniejącego w
kolei tylko potomkowie Sema są a w tym również z innymi dziełami sztuce nagrobnej. Znajduje nato-
Noem. Nagrobek Kazimierza Jagiel- Stwosza. miast wytłumaczenie w wątku te-
lończyka nie jest jedynym późno- Zestawienie przedstawień na matycznym odkupienia pojmowane-
średniowiecznym dziełem sztuki na- pierwszym i drugim kapitelu od go jako pokonanie śmierci, stano-

303
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

wiąc z tego punktu widzenia silny, sztukę podejmowana przynajmniej wiera szereg szczególnych idei i kon-
końcowy akcent cyklu. Jak na są- od XI w. Bliższym nam czasowo cepcji ikonograficznych, w całości
siednim kapitelu prezentowanie cia- znakomitym przykładem jest obraz ujmuje zagadnienie śmierci od stro-
ła zmarłego Zbawiciela przez Marię przypisywany Piotrowi Lorenzetti z ny chrześcijańskiego klasycznego na
może przypominać, iż Chrystus pod- r. 1348 (Pinakoteka w Sienie), nie- nią poglądu. Przedstawienia rozpo-
dał się śmierci, ażeby ją pokonać, które wyobrażenia tańców śmierci starte na kapitelach symbolicznego
tak scena Deesis, zgodnie z po- z XV i pocz. XVI w., wspomniany nieba pochylającego się nad spra-
wszechnie przyjętą interpretacją już poemat Le mors de la pomme wiedliwym w chwili śmierci przy-
teologiczną, może być uważana za czy Godzinki Simona Vostres. Szcze- pominają, że brama niebios została
obraz Jego ostatecznego nad śmier- gólną wymowę posiada bogato otwarta dzięki podjętemu z woli
cią triumfu. W polskim poemacie objaśniony napisami rysunek w Bi- Boga a dokonanemu przez Chrystu-
z 2 połowy w. XV stanowiącym bliii Pauperum z Metten z 1414 r. sa i Marię dziełu zbawienia. Toteż
wierszowany dialog Mistrza Polikar- (Monachium, Bayerische Staatsbi- ku nim zwracają się oczy króla szu-
pa ze śmiercią i będącym twórczą bliothek, Clm. 8201, fol. 97v), gdzie kając nadziei nowego życia.
recepcją literacką podobnego, czter- u stóp Ukrzyżowanego występuje W ten sposób na nagrobku Kazi-
nastowiecznego utworu w języku personifikacja śmierci z inskrypcją mierza Jagiellończyka zostało uka-
łacińskim, śmierć tak sama o sobie „Crux est destructio mortis” oraz
zane sedno psychologicznego proble-
powiada: „Poczęłam się, gdy Ewa życia z inskrypcją „Crux est repa- mu przezwyciężania śmierci. Monar-
wzięła jabłko /Ja w owym jabłku ratio vite”. Żaś w lewym dolnym cha jeszcze żyje, ale wyobraźnią
była/ Alem kosy naruszyła (Gdym narożniku, wokół rysunku powsta- próg jej zdołał już przekroczyć.
Chrystusa umorzyła/ A prze to gdzie jących z grobów zmarłych biegnie Zwrócił się ku sprawom życia przy-
Kryst króluje /Tamo już śmierć nie napis „Terra concussa reddidit mor- szłego. Była to postawa wobec
panuje/ Gdy Bóg będzie grzeszne tuos...”, którego sens budzi skojarze- śmierci uważana ówcześnie za naj-
sądzić (Ja je mam do piekła pę- nia z Ziemią na piersi króla Kazi- bardziej właściwą. Zalecały ją trak-
dzić”. mierza. taty teologiczne, propagowały dzieła
Idea zwycięstwa Chrystusa umę- Podsumowując można powiedzieć, literatury nabożnej, przede wszyst-
czonego nad śmiercią była przez że cykl na kapitelach, chociaż za- kim liczne wydania Ars moriendi.

ZBIGNIEW CIEKLIŃSKI

ZAMEK KRÓLEWSKI W PIOTRKOWIE. DZIEJE I ODBUDOWA


(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Łódzkiego SHS w dniu 6.V.1970 r.)

Świadectwem rosnącego znacze- mierza wzniesienie okazałej rezy- i kancelarii królewskiej. Budowa
nia Piotrkowa i jego roli w życiu dencji na pomieszczenie dworu zamku trwała z przerwami około
państwowym jest dawny zamek kró- lat dziesięciu i została -zakończona
lewski, który pomimo wieloletniej w roku 1520.
dewastacji w okresie niewoli zacho- Mistrz Benedykt, który był po-
wał do naszych czasów sporo daw- przednio czynny przy przebudowie
nego wyposażenia architektoniczne- zamku wawelskiego, zastosował tu
go. Walory artystyczne i zabytkowe i powtórzył szereg elementów deko-
oraz bogata przeszłość historyczna racyjnych, a przede wszystkim kon-
sprawiły, że budowla ta była jedną cepcję komnat drugiego piętra, któ-
z pierwszych, którą po zakończeniu re podobnie jak na Wawelu mają
drugiej wojny światowej wytypowa- charakter reprezentacyjny i są
no do kapitalnego remontu i rekon- znacznie wyższe od pomieszczeń na
strukcji jej pierwotnej bryły. pozostałych kondygnacjach. Budowla
Szereg zjazdów i aktów o zna- nosi cechy wczesnego odrodzenia
czeniu ogólnopaństwowym, które od z tym, że kamieniarka okien i por-
XIV wieku odbywały się w Piotr- tali pomimo że pochodzi z lat 1521—
kowie, wymagały obecności panują- 35 ma jeszcze — podobnie jak na
cego i miasto w tym czasie często Wawelu — charakter gotycki. Nie
gościło królów polskich, z których ma pewnych przekazów, czy zamek
zwłaszcza Kazimierz Wielki bywał posiadał attykę, choć na sztychu
tu częstym gościem. Z jego polece- Dahlberga z roku 1657 spalony za-
nia wzniesiono w Piotrkowie obron- mek jest jakby zwieńczony strzępa-
ną rezydencję w roku 1347, jak po- mi murów, które być może stano-
daje Janko z Czarnkowa (firmum wiły pozostałość attyki. Po odbudo-
castrum Pyotrkow). Budowla ta oka- wie przeprowadzonej przez starostę
zała się zbyt szczupła dla dworu Michała Warszyckiego w latach
Jagiellonów i już Zygmunt Stary II. 1. Zamek w Piotrkowie Trybu- 1668—71 zamek otrzymał dach na-
polecił w roku 1511 nadwornemu nalskim, stan z roku 1918. miotowy i w tej formie pozostał do
muratorowi Benedyktowi z Sando- (Fot. S. Komornicki) połowy XIX wieku. Wewnętrz bu-

304
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

wej przekazano budowlę Polskiemu


Towarzystwu Krajoznawczemu, któ-
re po przeprowadzeniu remontu
i usunięciu cech sakralnych urządzi-
ło tu muzeum.
W roku 1947 Wojew. Konserwa-
tor Zabytków przystąpił do odbu-
dowy zamku celem przywrócenia
wnętrzom pierwotnej renesansowej
szaty wraz z adaptacją do celów
muzealnych. Projekt rekonstrukcji
wnętrz opracował inż. E. Budlew’ski,
który równocześnie kierował praca-
mi remontowymi. Pierwsza faza ro-
II. 2. Zamek w Piotrkowie Trybu- bót, która ograniczyła się do rekon-
nalskim, stan z roku 1962. strukcji wnętrz pomieszczeń parteru
(Fot. M. Pracuta) i I piętra, objęła m.in. położenie
stropów ogniotrwałych i dekoracyj-
nych stropów drewnianych, wybu-
dynku odgrodzono reprezentacyjne rzenie ściany z XVII w., położenie
pomieszczenia na wszystkich kondy- posadzek drewnianych oraz częścio-
gnacjach przez wybudowanie ściany wą wymianę stolarki drzwiowej
działowej. Zmiana ta, mająca nie- i okiennej. Po zakończeniu robót w
wątpliwie cele praktyczne, w dużym roku 1951 urządzono we wnętrzu
stopniu odebrała tym komnatom Muzeum Historyczne m. Piotrkowa.
charakter reprezentacyjny, przez Pozostawał jeszcze do realizacji
zmniejszenie ich powierzchni. najważniejszy problem, a mianowi- II. 4. Zamek w Piotrkowie Trybu-
Po drugim zaborze zamek popada cie rekonstrukcja drugiego piętra, nalskim, stan z roku 1967.
w ruinę, jak to widzimy na współ- które w budynku posiadało charak-
czesnych ilustracjach, a nawet zdję- ter najbardziej reprezentacyjny o
ciach fotograficznych z roku 1869; bogatym wyposażeniu architekto- cy. Komnaty drugiego piętra otrzy-
jedynie brak orła, pochodzącego z nicznym, a zwłaszcza bogatą kamie- mały pełne wyposażenie w postaci
przebudowy Warszyckiego, widocz- niarkę portalową i okienną. Ponie- bogatych profilowanych stropów, po-
nego jeszcze na rysunku inwentary- waż zamek w dotychczasowej po- sadzek, stolarki drzwiowej i okien-
zacyjnym z roku 1828. Z polecenia staci mało różnił się od sąsiednich nej, oraz tynków. Dzięki temu zbiory
gubernatora piotrkowskiego zamek kamienic czynszowych a prowizo- historyczne Muzeum znalazły odpo-
zostaje przebudowany w roku 1869 ryczny dach papowy nie mógł być
na cerkiew garnizonową, przy czym na dłuższą metę utrzymany, Woje-
rozebrano drugie piętro i przykryto wódzki Konserwator Zabytków zlecił
go nowym dachem zwieńczonym opracowanie rekonstrukcji drugiego
kopułą cerkiewną. Na parterze urzą- piętra inż. W. Baldowi, pomimo że
dzono wnętrze cerkwi przez połą- koszty rekonstrukcji, a zwłaszcza
czenie dwóch sal. Po wojnie świato- odtworzenie na podstawie znalezio-
nych reliktów dekoracyjnej kamie-
niarki, były bardzo wysokie. Poważ-
ną przeszkodą były też trudności
realizacyjne ze strony wykonawcy.
Ponadto przy opracowaniu projektu
wyłonił się problem, czy rekonstruo-
wać attykę, czy przywrócić namio-
towy dach taki, jaki zamek posiadał
do połowy XIX wieku. Projektant
opracował dwie alternatywy attyki,
jedną o formach tradycyjnych, dru-
gą o charakterze nowoczesnym, obie
jednak alternatywy zostały odrzuco-
ne przez Główną Komisję Konser-
watorską, która przyjęła słuszne
stanowisko, że nie istnieją żadne
realne podstawy uzasadniające
przywrócenie attyki i zaleciła zasto-
sowanie dachu.
Prace rekonstrukcyjne rozpoczęły
się w roku 1963 i trwały do r. 1969,
przy czym musiano zrezygnować na
razie z wykonania kamieniarki
okiennej, zarówno z powodu wyso- II. 5. Zamek w Piotrkowie Trybu-
II. 3. Zamek w Piotrkowie Trybu- kich kosztów, jak i trudności w wy- nalskim, stan z roku 1966.
nalskim, makieta. (Fot. M. Pracuta) szukaniu odpowiedniego wykonaw- (Fot. Z. Ciekliński)

305
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

wiednie pomieszczenie a komnaty nie udało się zrekonstruować. W sali ciodziałowe o podobnej dekoracji.
zamkowe właściwą oprawę. płn.-zach. — wnęka ustępowa. Projektant inż. Bald wykonał szcze-
Zamek założony na rzucie kwa- W salach I piętra dwa późnogotyc- gółową dokumentację kamieniarki,
dratu wzniesiony jest z cegły, zaś kie portale o bogato rzeźbionym la- na podstawie której art. plastyk
cokół i naroża budowli zbudowane skowaniu na nadprożu i węgarach. A. Biłaś wykonał naturalnej wiel-
są z kamienia .Budynek był nietyn- W nadprożu krzyżujące się laski kości makiety w gipsie, jednak
kowany, poza okresem kiedy służył tworzą motyw oślego grzbietu. Pa- z wyżej wymienionych powodów ta
celom sakralnym, jak to widzimy miątką po przebudowie zamku przez kamieniarka nie mogła być wyko-
na zdjęciach fotograficznych sprzed starostę Warszyckiego jest profilo- nana i musiano założyć obramienia
r. 1918. Nad otworami okiennymi wane nadproże z herbem Habdank. okienne, drewniane o charakterze
łuki odciążające z cegieł. Obecnie W klatce schodowej między I prowizorycznym.
zamek posiada cztery kondygnacje, a II piętrem portal gotycko-renesan- W końcu należy podkreślić, że
przy czym piwnice obejmują po- sowy o motywach perełek, wolich dopiero w czasie drugiej fazy robót
mieszczenia o różnych poziomach, oczu i ząbkowania, częściowo zre- konserwatorsko-budowlanych budy-
sklepione kolebkowo z lunetami. Na konstruowany. Szczęśliwym trafem nek otrzymał pełne uzbrojenie w
parterze szczególnie interesująca jest zachowało się dziewiętnaście obra- postaci instalacji wodno-kanalizacyj-
dawna sala sądów grodzkich, z ba- mień okiennych w kondygnacjach nych, elektryczności, centralnego
rokowym kominkiem. W glifie parteru i I piętra z lat 1520—25, ogrzewania i innych, których brak
okiennym lewego okna znajduje się mało różniących się w szczegółach. dawał się dotkliwie odczuwać w
fragment tynku z XVI w. odsłonięty Okna są czterodziałowe z kamienną pracy Muzeum.
w czasie ostatniej restauracji z ry- krzyżownicą. W węgarach i krzy- Pozostaje nadal sprawa uporząd-
tymi napisami zawierającymi na- żownicy podstawę stanowią gładkie kowania otoczenia zamku i wybu-
zwiska podsądnych oraz daty i na- kostki a na nich laski. Gzymsy pa- rzenia szeregu budynków, które w
pisy okolicznościowe. Do ostatniej rapetowe i nadokienne o motywach chwili obecnej obniżają walory ar-
restauracji znajdowały się relikty renesansowych. Szczególnie bogate chitektoniczne najokazalszej budowli
dawnej polichromii, której niestety były okna II piętra, większe i sześ- na terenie miasta.

JADWIGA KACZMARZYK

NOWE MATERIAŁY DO MONOGRAFII JANA JERZEGO PLERSCHA


(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego SHS
w dniu 6.VI.1970 r.)

Jan Jerzy Plesch od 1725 roku doń ogrodu, początków współpracy Hipotetyczna do tej pory działal-
do 1730 zatrudniony był przy deko- Plerscha z Saskim Urzędem Budo- ność Plerscha w Ogrodzie Saskim
racji Wilanowa. Prace, które młody wlanym należy dopatrywać się przy została ostatnio udowodniona, dzię-
rzeźbiarz (ur. 1704—1705 r.) tam dekoracji Ogrodu Saskiego. ki odnalezieniu rysunków artysty,
wykonywał, należy uznać za jego które są projektami rzeźb dekoru-
debiut artystyczny a fakt, że nie jących wspomniany ogród. Napis
znamy dzisiaj żadnej konkretnej umieszczony nad rysunkami trzech
rzeźby z terenu Wilanowa, którą alegorycznych figur — Sylena, Flo-
można by bez zastrzeżeń przypisać ry i Fauna — „Vom Bildhauer
Pleschowi, utrudnia prześledzenie Plerscha gezeichnet und verfertti-
początków twórczości rzeźbiarza. get” określa autorstwo tych rysun-
Z korespondencji artystycznej ków, a znajdujący się po dziś dzień
Sieniawskich wynika, że Plersch w wśród rzeźb Ogrodu Saskiego posąg
1730 roku zrezygnował z dalszej Flory nie budzi wątpliwości, że zo-
współpracy nad dekoracją nieukoń- stał wykonany według wspomnia-
czonej jeszcze rezydencji (przebu- nego projektu.
dowa Wilanowa trwała do 1735 ro- Wstąpienie do Saskiego Urzędu
ku). Wyjazd Plerscha z Wilanowa Budowlanego umożliwiło Plerscho-
spowodowany był prawdopodobnie wi prace przy reprezentacyjnych
związaniem się rzeźbiarza z arty- budowlach królewskich.
stami pozostającymi bezpośrednio W 1741-—1742 roku występuje
na usługach króla. Plersch w Regestrach Fabryki Zam-
Dokładna data wstąpienia Pler- kowej jako wykonawca rzeźbiar-
scha na usługi Saskiego Urzędu skiej dekoracji jednego z tympano-
Budowlanego nie jest znana. Nastą- nów wschodniego skrzydła Zamku
piło to jednak przed 1737 rokiem, Warszawskiego. Czas wykonania
ponieważ wtedy nazwisko Plerscha dekoracji rzeźbiarskiej drugiego,
występuje wśród artystów pracują- analogicznego tympanonu tej samej
cych w Bauamcie. Ze względu na fasady, jest rzeczą sporną. Rachu-
to, że w trzydziestych latach XVIII nek wystawiony przez Plerscha za
wieku prowadzone były na szeroką wykonanie tej dekoracji nosi datę
skalę prace nad budową i dekora- II. 1. J. J. Plersch, figura Salomona, 3.XI.1752 r. Między rachunkiem do-
cją Pałacu Saskiego i przyległego kościół pijarów w Łowiczu. tyczącym dekoracji pierwszego

306
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Poza tym we wnętrzach Zamku wy-


konywał Plersch w 1742 roku ro-
boty snycerskie takie jak ozdabia-
nie drzwi i gzymsów do Sali Sena-
torskiej a w latach 1745—1746 prace
sztukatorskie i kamieniarskie, za
które według trzech rachunków
otrzymał 1858,2 tyn.
Oprócz prac związanych z rezy-
dencjami królewskimi przez cały
czas Plersch przyjmował inne za-
mówienia. W 1738 roku podjął się
U. 2. J. J. Plersch, fragment grupy wykonania, niestety nie znanych
Nawiedzenia, kościół wizytek, War- dzisiaj, posągów św. Jana i św. An-
szawa. toniego na zamówienie Jana Sapie-
hy; w 1746 roku wykonał suprapor-
tę z Alegorią Czasu do Katedry
Warszawskiej, a z korespondencji
tympanonu (podpisanym przez Pler- pomiędzy Sedlnickim a Janem Kle-
scha 30.IX.1742 roku) a rachunkiem mensem Branickim dowiadujemy
za dekorację drugiego tympanonu się, że „Plersch snycerz królewski”
minęło 10 lat. Jest rzeczą raczej
wykonywał kilka projektów ołtarzy,
niemożliwą, aby Plersch pracował prawdopodobnie do kościoła w Lesz-
nad dekoracją fasady wschodniej nie (Konstantynów 11.IV.1746).
Zamku przez tak długi okres czasu,
W latach 1746—1747 wykonywał
tym bardziej że rok 1746 umiesz- Plersch
czony na płycinie środkowego tym- dekoracje snycerskie dwóch
panonu tej samej fasady uchodzi ołtarzy bocznych w kościele OO. II. 4.kościół
J. J. Plersch, figura św. Anny,
wizytek, Warszawa.
za datę ukończenia prac nad przy- Pijarów w Łowiczu. Prace te były
ozdabianiem skrzydła Zamku War- zakończone w 1747 roku, ponieważ
szawskiego od strony Wisły. Może w marcu tego roku rozpoczął się
rachunek z 1752 roku dotyczy prac proces pomiędzy Plerschem a OO.
wykonanych wcześniej lub jest po- Pijarami o wstrzymywaną rzeźbia- sąg Rotatora, który miał wykonać
twierdzeniem jakiegoś zaginionego rzowi wypłatę. Spór rozstrzygnęła, do Białegostoku Redler.
dokumentu? powołana przez Nuncjaturę Apo- Na podstawie znanych obiektów
Pod wspomnianym rachunkiem misja stolską w Warszawie, specjalna ko- i danych archiwalnych lata pięć-
rzeczoznawców, w skład któ-
z 1752 r. znajduje się krótka notat- rej wchodzili dziesiąte XVIII wieku należy uznać
m. in. Richter, Bellot-
ka odnosząca się do prac Plerscha ti, Redler i Sendlinger. za najbardziej płodny okres twór-
nad dekoracją kaplicy zamkowej. przeprowadzonej w Łowiczu W wyniku czości Plerscha. W latach 1752—1753
eksper- wykonuje on pomnik Jana Tarły;
tyzy Komisja uznała, że dekoracje w 1756—1760 pracuje przy dekoracji
zostały wykonane „najlepszą sztuką fasady kościoła św. Krzyża, gdzie
rzeźbiarską” i przyznała Plerschowi wykonał nie tylko przypisywane
wstrzymywaną należność. mu już figury śś. Piotra i Pawła
Następna wiadomość o działal- ale całą dekorację rzeźbiarską fa-
ności Plerscha pochodzi z 1750 r. sady kościoła — figury Wiary i Na-
i dotyczy prac wykonanych na za- dziei na przyczółku portalu, deko-
mówienie Radziwiłłów. Jak wynika rację krzyża na szczycie, a nawet
z korespondencji Radziwiłłów mógł kapitele kolumn. Poza tym dłuta
to być konny posąg Hieronima Flo- Plerscha były również figury czte-
riana Radziwiłła, który miał stanąć rech geniuszów umieszczone daw-
na rynku w Białej. Paweł Moro- niej na balustradzie przy schodach.
chowski donosi, że „... po Bożym
Narodzeniu statua JaWXMci Do-
brodzieja u Plerscha będzie skoń-
czona ...” (Biała 11.XI.1750).
Poza tym w latach pięćdziesią-
tych XVIII wieku współpracował
Plersch przy dekoracji Białegosto-
ku, o czym dowiadujemy się z ko-
respondencji Jana Klemensa Bra-
nickiego. W 1753 roku Ignacy Ko-
ziebrodzki donosi z Warszawy „że
Figury Kamiennej od Pa Plerscha
nie mogłem posłać na bryce kró-
lewskiej bo byłaby zapewne w ca-
łości nie doszła”. W latach 1754—
U. 3. J. J. Plersch, herma z pom- 1755 trwają długie pertraktacje w
nika Jana Tarły, kościół jezuitów, sprawie zakupienia u Plerscha bia- II. 5. J. J. Plersch, gmerk na fasa-
Warszawa. łego marmuru genueńskiego na po- dzie kościoła wizytek, Warszawa.

307
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Prawdopodobnie również w la- Nawiedzenia z hermami z pomnika opis powierzonej Pleschowi pracy
tach pięćdziesiątych należy dopatry- Tarły, aby nabrać przekonania, że i poszczególne jej etapy można
wać się początków współpracy Pler- rzeźby te wyszły z jednego wybit- prześledzić na podstawie kontraktu
scha z Efraimem Schregerem przy nego warsztatu rzeźbiarskiego. spisanego pomiędzy ks. Jakubem
dekoracji kościoła PP. Wizytek w Interesującą jest rzeczą, że na Jaromowskim a Janem Jerzym
Warszawie, a za datę ukończenia cokołach wolut pod aniołami ze Plerschem w 1761 roku. Prace nad
tych prac należy przyjąć rok 1761, szczytu fasady kościoła znajduje się tym ołtarzem trwały do 1764 roku.
kiedy to odbyło się uroczyste po- nieznany gmerk —- zapewne znak Poza przytoczonymi wyżej infor-
święcenie kościoła. artysty rzeźbiarza lub współpracow- macjami dotyczącymi bezpośrednio
W kościele PP. Wizytek wyko- nika warsztatowego — kamieniarza. prac wykonywanych przez Plerscha,
nywał Plersch ambonę i ołtarz Może ten znak pozwoli kiedyś usta- w archiwach zachowały się krótkie
główny a prawdopodobnie i rzeźby lić niezbicie autorstwo rzeźb deko- wzmianki odnoszące się do prywat-
dekorujące fasadę kościoła. Umiesz- rujących fasadę kościoła PP. Wizy- nego życia artysty.
czone na szczycie grupa Nawiedze- tek w Warszawie. Jan Jerzy Plersch przez blisko
nia z towarzyszącymi jej postacia- Z Efraimem Schregerem współ- piędziesiąt lat działał na terenie
mi — z prawej św. Joachim i św. pracował Plersch nie tylko przy Warszawy i okolic. W oparciu o zna-
Józef, z lewej św. Anna i arcykap- dekoracji kościoła PP. Wizytek ale ne jego dzieła można bez zastrze-
łan Zachariasz — wykazują duże również przy wystroju wnętrza ko- żeń uznać go za jednego z najwy-
podobieństwa formalne z udoku- legiaty łowickiej, gdzie wykonywał bitniejszych rzeźbiarzy osiemnasto-
mentowanymi dziełami Plerscha. według przedłożonego mu przez wiecznego środowiska warszaw-
Wystarczy porównać sposób opraco- Schregera abrysu dekorację rzeź- skiego.
wania i modelowania figur z grupy biarską ołtarza głównego. Dokładny

WANDA NOWAKOWSKA

STANISŁAW WITKIEWICZ O SZTUCE, KRYTYCE ARTYSTYCZNEJ, STYLU ZAKOPIAŃSKIM,


TWÓRCACH WSPÓŁCZESNYCH, SPRAWACH NARODOWYCH I SPOŁECZNYCH
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Łódzkiego SHS w dniu 12.XII.1969 r.)

O Stanisławie Witkiewiczu pisa- Żar uczuć Witkiewicza — patrio- pozwoliło Witkiewiczowi ogarnąć
no wiele. Także o jego listach, któ- ty przepaja jego wystąpienia jako myślą zawiły splot prądów arty-
re w części doczekały się już ogło- krytyka walczącego o uznanie istot- stycznych współczesnej mu epoki,
szenia drukiem. Nie było jednak nych walorów sztuki polskiej, czer- dokonać słusznej i wnikliwej ana-
dotychczas wyboru wypowiedzi Wit- piącej swą odrębność i siłę z ro- lizy zjawisk realizmu i impresjo-
kiewicza, który ukazywałby zarów- dzimej gleby i tradycji wielkiego nizmu jako reprezentatywnych dą-
no całokształt jego zainteresowań w przeszłości i — jak uczył Witkie- żeń sztuki drugiej połowy XIX wie-
i subiektywnej oceny własnej dzia- wicz — wielkiego także w przysz- ku, przejawić zainteresowanie no-
łalności, jak i osobisty stosunek do łości, choć chwilowo załamanego w wymi kierunkami sztuki XX wie-
pasjonującej go bezustannie proble- swej linii rozwoju, narodu. ku, dostrzec walory i przyszłość ro-
matyki moralnej, narodowej i spo- Witkiewicz — krytyk sztuki, od- dzącej się nowej gałęzi twórczości
łecznej. Znaczenia twórczości i rzucający usankcjonowane autory- — fotografii artystycznej.
działalności Stanisława Witkiewicza tetami estetyki idealistycznej kry- Jednocześnie, romantyczny kult
nie trzeba już dziś uzasadniać. teria ocen kształtowanych przez geniusza, swobodnej indywidualno-
Wypowiedzi Witkiewicza o sztu- hierarchię tematów, walczył rów- ści twórczej, kieruje myśl Witkie-
ce, krytyce artystycznej, stylu zako- nież o nową krytykę artystyczną w wicza ku rozważaniom z dziedziny
piańskim, twórcach współczesnych, Polsce, krytykę dostrzegającą i ro- psychologii twórczości, genezy sztu-
sprawach narodowych i społecznych zumiejącą istotne wartości współ- ki jak również relacji artysta —
zostaną opublikowane przez Ossoli- czesnej sztuki i nowatorstwo jej odbiorca. Szeroki kontekst społeczny
neum. Wyboru dokonano z licznej poszukiwań. Tworzył swoistą kon- w jakim ujmował te zagadnienia
drukowanej i rękopiśmiennej spuś- cepcję krytyki, łącząc postulaty po- pozwala ujawnić horyzonty jego
cizny autora Sztuki i krytyki, kie- zytywistycznej myśli współczesnej spojrzenia, sięgające znacznie dalej,
rując się celem możliwie wszech- z puścizną romantycznej tradycji aniżeli dozwalały to uczynić granice
stronnego ukazania osobowości Sta- kultury europejskiej w jej odmianie przeciętnego wówczas percepowania
nisława Witkiewicza na tle wyda- specyficznej, narodowej. zjawisk sztuki. Witkiewicz wyznacza
rzeń i prądów kulturowych współ- Wysuwając postulat krytyki artyście miejsce niepoślednie w
czesnej mu epoki. obiektywnej, naukowej, posługują- kształtowaniu świadomości narodo-
Myśl Witkiewicza wędrowała cej się możliwie ścisłymi metodami wej i społecznej, w procesie wy-
różnorodnymi szlakami. Ukształto- badania i oceny dzieła sztuki usta- chowania nie tylko estetycznego,
wana we wczesnym dzieciństwie lał jako podstawowe w tej ocenie lecz także moralnego narodu i ludz-
tradycją religijno-patriotycznego kryterium formy. Tak powstało fun- kości.
wychowania, wyemancypowała się damentalne dla koncepcji Witkie- Realizacji tych idei służy rów-
wkrótce z ortodoksyjnego sposobu wicza stwierdzenie, że: „wartość nież utopijna zresztą w swym ide-
traktowania kwestii religijnych, za- bezwzględna obrazu mierzy się jego alistycznym założeniu koncepcja
chowując wierność idei wyzwolenia wartością artystyczną”, a więc „do- stylu zakopiańskiego. Nawiązując
narodowego oraz odrodzenia moral- skonałością kształtu, harmonią barw do wątków norwidowskiego Prome-
nego ludzkości. i logiką światłocienia”. Założenie to thidiona, do nowego ujęcia zagad-

308
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

nień sztuki przez Ruskina i Morrisa Problematyka narodowa i spo- ność owej psychiki romantyka i po-
kształtował Witkiewicz wizję przy- łeczna znalazła się w centrum jego zytywisty, patrioty i społecznika,
szłej Polski, jednoczącej wszystkie uwagi zwłaszcza w okresie rewolu- człowieka o gorącym sercu i bez-
warstwy społeczne w harmonijnej cji 1905 roku. Wówczas to, żarliwie kompromisowym sądzie. Pryzmat
wspólnocie sztuki narodowej, „pod i z pasją opowiadał się Witkiewicz osobistego spojrzenia pozwala nam
dachem jednego stylu”. za walczącymi z caratem robotni- dostrzec w wypowiedziach Witkie-
Sztuka warunkuje nie tylko har- kami Warszawy, Łodzi i Petersbur- wicza nie tylko świadectwo indy-
monię statusu społecznego narodu. ga, piętnując ustrój wyzysku i widualnego pojmowania zjawisk
Stanowi również komponentę nie- krzywdy ludzkiej — kapitalizm. współczesnych, lecz pozwala rów-
zbędną dla osiągnięcia harmonii Snując rozważania na temat „kwe- nież zrozumieć genezę pewnych
psychiki jednostki. Współtworzy jej stii rosyjskiej” z rzadką w owych charakterystycznych dla jego epoki
oblicze moralne. Dla Witkiewicza czasach trzeźwością i przenikliwością postaw i ocen.
bowiem droga do szczęścia ludzko- analizował wzajemne stosunki Pol- Urok wypowiedzi autora Matej-
ści prowadzi, zgodnie z mickiewi- ski i Rosji, przeciwstawiając się ki dziś jeszcze potrafi wciągnąć w
czowskim postulatem, przez rozsze- utożsamianiu narodu rosyjskiego z orbitę specyficznego oddziaływania.
rzenie i pogłębienie duszy własnej. władzą caratu oraz dostrzegając Jest to urok bezpośredniości, entu-
Witkiewicz — rzecznik indywidu- przyszłość Europy w pryzmacie zjazmu dla piękna i różnorodności
alizmu, absolutnej niezależności wy- przemian społecznych, jakie się przejawów życia, jego afirmacji
boru drogi realizowania rozwoju właśnie w Rosji dokonują — w wbrew temu, co w nim gorzkie,
każdej osobowości, wypowiadał się perspektywie socjalizmu. cierpkie i tragiczne.
przeciwko wszelkiemu ograniczeniu Wbrew utopijności pewnych Tragiczne chwilami wydaje się
i krępowaniu swobody zarówno w swych poglądów przejawiał Witkie- nam również i ujęcie samego Wit-
życiu jednostki, jak i w życiu na- wicz trzeźwość polityka widzącego kiewicza — schorowanego, cierpią-
rodu. jedyną drogę dla odzyskania nie- cego człowieka, rozdartego w swych
Zakreślając przed ludzkością podległości Polski poprzez rewolu- uczuciach między obowiązkiem a
najwyżej sięgające ideały, w swoich cję i całkowitą zmianę stosunków
radach wychowawczych odwoływał społecznych. Wizję rozkwitającej wielką namiętnością; twórcy, wi-
się do serca i rozumu człowieka, Ojczyzny zarysowywał przy tym nie dzącego swe powołanie w tej dzie-
wierząc że ta ufność jest niezawod- tylko w kształcie nowego, sprawie- dzinie sztuki, której nie zawdzięcza
na. Wierzył w ludzki instynkt dąże- dliwego ustroju, lecz i w nowych ani swojej wielkości, ani swojej
nia ku doboru i ten rousseau’wski granicach, poddając krytyce wszel- sławy. „Chcę malować, a muszę pi-
pogląd kazał mu odrzucić w kon- kie dążenia, zmuszające do podpo- sać” — refren ten przewija się w
cepcji kształtowania artysty wszel- rządkowania sobie odrębnych tra- całej twórczości epistolarnej Wit-
ki przymus, szkolarską rutynę, kiewicza,
dycją i kulturą narodów, jak na ostatnich latach by wreszcie ustąpić w
ograniczone programami studia, przykład Polski i Litwy. jego życia jednej
prowadzące do zatraty indywidual- myśli, jednemu pragnieniu
W wypowiedziach Witkiewicza sania codzień choć paru kartek. — zapi-
ności, do maniery. A w życiu oso- o Polsce, sprawach narodowych i
bistym — odrzucić wszelkie uzależ- społecznych, o sztuce i krytyce, sty- Żadna z publikacji Witkiewicza
nienia, podporządkowanie się rygo- lu zakopiańskim, roli sztuki i kształ- nic nam nie powie o tym najistot-
rom zewnętrznym, niezaakceptowa- ceniu artysty, wychowaniu moral- niejszym i może najważniejszym
nym subiektywnie jako niezbędne nym człowieka — przewijają się z wewnętrznych jego konfliktów.
dla rozwoju własnej osobowości wątki różne, często antynomiczne Podobnie i inne problemy osobiste
i sposobu jej istnienia. i niekonsekwentne, lecz tworzące autora Sztuki i krytyki odsłaniają
Autor Sztuki i krytyki odrzucił przecież istotę pewnej niepowtarzal- się dopiero po zapoznaniu się z ca-
również wszelką przemoc i ucisk nej osobowości. łością jego bogatej pisarskiej puś-
w życiu narodowym i społecznym. Podobnie sądy Witkiewicza o lu- cizny. Może choć częściowe ich uka-
Idea wyzwolenia Ojczyzny kierowa- dziach, przyjaciołach, wybitnych zanie w świetle własnych wypowie-
ła jego poczynaniami jako krytyka współczesnych, ulubionych artystach dzi artysty pozwoli postać Stanisła-
i malarza, architekta i poety, myś- czy utworach literackich odsła- wa Witkiewicza i to, co stworzył,
liciela i społecznika. niają w interesujący sposób złożo- „ocalić od zapomnienia”.
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

KOMUNIKATY
Dnia 1 kwietnia 1971 roku w siedzibie Stowarzy- prof. dr Aleksander Gieysztor, prof. dr Lech Kali-
szenia odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów nowski i doc. dr Tadeusz Dobrzeniecki, po rozpatrze-
członkom honorowym SHS: prof. dr Adamowi Boch- niu zgłoszonych przez Oddziały SHS 16 prac posta-
nakowi, prof. dr Stanisławowi Lorentzowi, prof. dr nowiła przyznać 3 (trzy) równorzędne nagrody po
Stanisławie Sawickiej i prof. dr Władysławowi Tom- zł 2.000 każda: Dr Krystynie Białoskórskiej (Oddział
kiewiczowi. Nadanie godności honorowych Stowarzy- Warszawski) za pracę niepublikowaną pt. „Opactwa
szenia uchwalił XXI Walny Zjazd Delegatów Oddzia- cysterskie w Wąchocku, Koprzywnicy, Sulejowie i Ję-
łów w dniu 6 marca 1971 roku za wybitne osiągnię- drzejowie. Studia nad działalnością Mistrza Simona
cia na polu naukowym w dziedzinie historii sztuki i jego warsztatu”; mgr Magdalenie Piwockiej (Oddział
oraz za zasługi położone dla rozwoju naszej organi- Krakowski) za pracę publikowaną pt. „Arras z histo-
zacji. W zebraniu wzięli udział członkowie Zarządu rią rycerza z łabędziem” (Studia do Dziejów Wawelu,
Głównego oraz prof. dr Władysław Tatarkiewicz, prof. Kraków 1968 t. 3); Dr Ewie Snieżyńskiej-Stolot (Od-
dr Mieczysław Wallis i doc. Stanisław Gebethner, dział Krakowski) za pracę niepublikowaną pt. „Na-
którym Stowarzyszenie nadało tę godność w latach grobek Kazimierza Wielkiego w katedrze na Wawe-
ubiegłych. lu”. W uzasadnieniu podkreślono, że przy wyborze
Przemówienie gratulacyjne wygłosił Prezes SHS prac Komisja brała pod uwagę młodszych członków
prof. dr Jan Białostocki, następnie przemawiali: prof. SHS podejmujących studia nad problematyką zbliżo-
dr Adam Bochnak, prof. dr Stanisława Sawicka ną do kręgu zainteresowań prof. Michała Walickiego,
i prof. dr Władysław Tatarkiewicz. dla których nagroda może być zachętą do prowadze-
W drugiej części zebrania Prezes SHS prof. dr nia dalszych badań w tym zakresie.
Jan Białostocki odczytał protokoł posiedzenia Komisji Nagrody wręczył prof. dr J. Białostocki, w imie-
powołanej do przyznania nagrody imienia prof. Mi- niu wyróżnionych podziękowała dr Krystyna Biało-
chała Walickiego, które odbyło się w dniu 20 marca skórska.
1971 roku. Nagrodę, w kwocie zł. 5.647 uzupełnioną
z funduszów SHS do wysokości zł. 6.000, ufundował Całość uroczystości nagrano na taśmie magnetofo-
prof. dr Aleksander Gieysztor. Komisja w składzie nowej.

XX SESJA NAUKOWA SHS

W dniach 12—14 listopada 1970 roku odbyła się II dzień obrad — dr Zbigniew Radacki (Szczecin),
w Sali Kameralnej Zamku Książąt Pomorskich w Mecenat książąt Pomorskich w XVI—XVII wieku;
Szczecinie XX Sesja naukowa SHS — „Funkcja dzie- dr Tadeusz Rudkowski (Warszawa), Mecenat Jerzego
ła sztuki”. W trakcie sesji, w której udział wzięło II księcia brzeskiego; dr Konstanty Kalinowski (Poz-
około 160 uczestników, wygłoszono 18 referatów. nań), Gloryfikacja dynastii piastowskiej w sztuce
I dzień obrad — prof. dr Jan Białostocki wygłosił śląskiej 2. połowy XVII i 1. połowy XVIII wieku;
przemówienie inauguracyjne oraz referat pt. O funk- dr Wanda Roszkowska (Wrocław), Sprawy artystyczne
cjach sztuki i jej historyków. młodych Sobieskich; mgr Barbara Fischinger i dr
Referaty: Andrzej Fischinger (Wrocław), Pałac biskupa Ciołka
doc. dr Piotr Skubiszewski (Warszawa), W służbie w Krakowie; dr Stanisław Mossakowski (Warszawa),
cesarza, w służbie króla. Temat władzy w sztuce Mauzoleum Morsztyna w Warszawie; dr Samuel Gu-
ottońskiej; dr Jerzy Gadomski (Kraków), Funkcja miński (Kraków), Domus Sapientiae Swidnicensis.
kościołów fundacji Kazimierza Wielkiego w świetle III dzień obrad — mgr Agnieszka Morawińska
heraldycznej rzeźby architektonicznej; doc. dr Alicja (Warszawa), Literacka dyskusja nad funkcją ogrodów
Karłowska-Kamzowa (Poznań), Idea fundacji Ludwi- w 2. połowie XVIII wieku w Polsce; mgr Maria Smu-
ka I w śląskiej tradycji społecznej u schyłku średnio- likowska (Warszawa), Goya, a sztuka społeczna; dr
wiecza; doc. dr Janusz Kębłowski (Poznań), Program Zofia Ostrowska-Kębłowska (Poznań), Złota Kaplica —
polityczny posągów na wieży ratuszowej w Jaworze; pomnik narodu.
doc. dr Tadeusz Dobrzeniecki (Warszawa), Imago Pie-
tatis — jej treści i funkcja; prof. dr Zygmunt Świe- Zarząd Główny SHS zamierza opublikować wygło-
chowski (Warszawa), Psychomachia z Clermont; dr szone na Sesji referaty w oddzielnym tomie, w serii
Lech Krzyżanowski (Warszawa), Formowanie się no- Materiały Sesji Naukowych SHS, w wydawnictwie
wożytnego mecenatu mieszczańskiego w Gdańsku PWN.
w XVI wieku.
CZASOPISMA INSTYTUTU SZTUKI PAN
WARSZAWA, UL. DŁUGA 28
BIULETYN HISTORII SZTUKI, kwartalnik, 104 str. dużego formatu, bogaty materiał ilustra-
cyjny. Cena 24 zł, prenumerata półroczna 48 zł, roczna — 96 zł.
POLSKA SZTUKA LUDOWA, kwartalnik, 64 str. dużego formatu, bogaty materiał ilustracyjny.
Cena 18 zł, prenumerata półroczna 36 zł, roczna — 72 zł.
PAMIĘTNIK TEATRALNY, kwartalnik, około 160 str. druku, około 100 ilustracji. Cena 18 zł,
prenumerata półroczna 36 zł, roczna — 72 zl.
MUZYKA, kwartalnik, 128 str. druku, liczne przykłady nutowe. Cena 18 zł, prenumerata
półroczna 36 zł, roczna — 72 zł.

WARUNKI PRENUMERATY
Zamówienia i przedpłaty na prenumeratę przyjmowane są w terminie do dnia 10 mie-
siąca poprzedzającego okres prenumeraty — przez: Urzędy Pocztowe, listonoszy oraz Od-
działy i Delegatury „Ruchu”. Można również zamówić prenumeratę dokonując wpłaty na
konto PKO nr 1-6-100020 — Centrala Kolportażu Prasy i Wydawnictw „Ruch” — Warszawa,
ul. Towarowa 28.
Wszystkie instytucje państwowe i społeczne mogą zamawiać prenumeratę wyłącznie za
pośrednictwem Oddziałów i Delegatur „Ruch”.
Cena prenumeraty za granicę jest o 40% droższa od ceny podanej wyżej. Przedpłaty na
tę prenumeratę przyjmuje na okresy półroczne i roczne przedsiębiorstwo Kolportażu Wy-
dawnictw Zagranicznych „Ruch” w Warszawie, ul. Wronia 23, za pośrednictwem PKO War-
szawa konto Nr 1-6-100024, tel. 20-46-88.

REDAKCJA M I E Ś C I S I Ę W INSTYTUCIE SZTUKI PAN


W A R S Z A W A, DŁUGA 28

Zakład Narodowy imienia Ossolińskich —- Wydawnictwo Wrocław, Oddział w Warszawie 1972.


Nakład 2115 + 135 egz. Objętość 12,90 ark. wyd.; 12,50 ark. druk. Papier ilustracyjny kl. III 120 g,
61 X 86. Oddano do składania 3.VI.71. Podpisano do druku w lutym 1972 r. Wydrukowano
w lutym 1972 r. w Zakł. Graf. „Tamka”, Z. 2. Zam. 375. A-87. Cena 24,- zł
INSTYTUT SZTUKI
POLSKIEJ AKADEMII NAUK

BIULETYN
HISTORII SZTUKI

Nr 4 WARSZAWA 1971 ROK XXXIII

A 2W r-<'
BULLETIN
D* H 1 S T O I R E D E L' A R T
REYUE TRIMES TRIELLE EDITEE PAR L’INSTITUT DE L’ART DE L’ACADEMIE
POLONAISE DES SCIENCES ET LASSOCIATION DES HISTORIENS DE L’ART

No 4 XXXIII-e A N NE E 19 7 1

SOMMAIRE
E TU DE S
Page
Barbara Miodońska, „Nulla potestas nisi a deo”. Remarąues sur 1’iconographie
du graduel de Jean Albert. 315
Jerzy Pasz-enda, L’eglise Saint-Jean de Jarosław aux XVIIe et XVIIIe siecles 335
Jan Wrabec, L’eglise postbenedictine de Legnickie Pole. Son architecture
et son prcgramme ideologiąue.345
NOTES
Janina Kalinowska, Le frere Jean de Nysa, peintre cracouien du XNe siecle 369
Antoni Stelmach, Le tableau retroune de Michel Rudkiewicz.379
Mariusz Karpowicz, Temoignages polonais dans l’Academie Saint-Luc . . 382
COMPTES RENDUS
Andrzej Fischinger, Irena Rembowska, „La chambre de metier des orfeures
de Gdańsk depuis le XIVe siecle jusqu’d la fin du XVIHe”, Gdańsk 1971
(Gdańskie Tow. Nauk., Section I-re d’Etudes sociales et humaines, Serie
de monographies n° 39). 396
Magdalena Witwińska, Herman Bauer, „Der Himmel im Rokoko. Das Fresko
im deutschen Kirchenraum des 18. Jahrhunderts”, Regensburg 1965. „Welt
des Glaubens in der Kunst”, t. 5.399
Maria Rzepińska, „Documents seruant d 1’histoire de l’Academie des Beaux
Arts d Cracouie, Zakł. Naród, im. Ossolińskich. Instytut Sztuki PAN.
(Sources seruant d 1’Histoire de l’Art polonais), t. 10. 14 (t. I. 1818—1895.
Jadwiga Jeleniewska-Slesińska, Władysław Ślesiński, Andrzej Załuski.
Wrocław 1959 •— t. II. 1895—1939. Józef E. Dutkiewicz, Jadwiga Jeleniew-
ska-Slesińska, Władysław Ślesiński Wrocław 1969). 402
CHRONIQUE
DE EASSOCIATION DES HISTORIENS DE L’ ART
Teresa Kmiecińska-Kaczmarek, Au sujet de deux portraits serbes du Moyen
Agp . : 407
Adam Małkiewicz, Quelques mentions d’archives non publiees concernant
Sebastian Czeczek et Henri Horst.409
Stefan Świszczowski, Le palais de Spis d la Place du Marche de Craconie . 410
Zofia Stobiecka, L’architecture de l’ensemble de 1’eglise et des bdtiments
monastiques de Karczówka d Kielce . .413
Halina Zanimirska, La genese du culte du tableau de la Notre Damę de Grace
et de la sculpture de la Hierge de Passawa a Varsovie dans la seconde
moitie du XVIIS ciecie.415
Józef Wzorek, Le chassis des reliques du Bois de la Sainte Croix chez les
dominicains de Lublin.418

INSTITUT DE L’ART DE L’ACADEMIE


POLONAISE DES SCIENCES
VABSOVIE19T1
BIULETYN
HISTORII SZTUKI
KWARTALNIK WYDAWANY PRZEZ INSTYTUT SZTUKI PAN
ORAZ STOWARZYSZENIE HISTORYKÓW SZTUKI

NR 4 ROK XXXIII 19 7 1

TREŚĆ

ROZPRAWY
Str.
Barbara Miodońska, „Nulla potestas nisi a deo”. Z zagadnień ikonografii
graduału Jana Olbrachta.315
Jerzy Paszenda, Kościół św. Jana w Jarosławiu w wiekach XVII i XVIII 335
Jan Wrabec, Kościół pobenedyktyński w Legnickim Polu. Uwagi o architek-
turze i programie ideowym.345
NtlSCELLANE A
Janina Kalinowska, Brat Jan z Nysy, malarz krakowski z wieku XV . . . 369
Antoni Stelmach, Odnaleziony obraz Michała Rudkiewicza.379
Mariusz Karpowicz, Polonica w Akademii św. Łukasza.382
RECENZJE
Andrzej Fischinger, Irena Rembowska, „Gdański cech złotników od XIV do
końca XVIII w.”, Gdańsk 1971 (Gdańskie Tow. Nauk., Wydz. I Nauk spo-
łecznych i humanistycznych, Seria monografii nr 39) 396
Magdalena Witwińska, Hermann Bauer, „Der Himmel im Rokoko. Das Fresko
im deutschen Kirćhenraum des 18. Jahrhunderts”, Regensburg 1965. „Welt
des Glaubens in der Kunst”, t. 5.399
Maria Rzepińska, „Materiały do dziejów Akademii Sztuk Pięknych w Kra-
kowie”. Zakł. Naród, im. Ossolińskich. Instytut Sztuki PAN. Źródła do
Dziejów Sztuki Polskiej t. 10. 14. t. I. 1818—1895. Jadwiga Jeleniewska-
Slesińska, Władysław Ślesiński, Andrzej Załuski. Wrocław 1959 — t. II.
1895—1939. Józef E. Dutkiewicz, Jadwiga Jeleniewska-Ślesińska, Władysław
Ślesiński. Wrocław 1969). 402
KRONIKA
STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
Teresa Kmiecińska-Kaczmarek, O dwóch średniowiecznych portretach serbskich 407
Adam Małkiewicz, Kilka niepublikowanych wzmianek archiwalnych doty-
czących Sebastiana Czeszka i Henryka Horsta.409
Stefan Śwlisziczowsiki, Pałac Spiski przy Rynku Głównym w Krakowie . . 410
Zofia Stobiecka, Architektura zespołu kościelno-klasztornego na Karczów-
ce w Kielcach.413
Halina Zanimirska, Geneza kultu obrazu Najświętszej Panny Łaskawej i rzeź-
by Matki Boskiej Passawskiej w Warszawie w 2. poł. XVII w. . . 415
Józef Wzorek, Oprawa relikwii Drzewa Krzyża Świętego u OO. dominikanów
w Lublinie. .... 418

INSTYTUT SZTUKI PAN


WARSZAWA 1971
REDAKCJA:
Prof. dr Stanisław Lorentz (redaktor naczelny), mgr Zofia
Kossakówska-Szanajca (zastępca redaktora), mgr Teresa
Czarnecka-Durnatt (sekretarz redakcji), Halina Żele-
chowska (redaktor techniczny), Teresa Chłapowska (tłu-
maczenie tekstów francuskich)
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW
SZTUKI:

Redaktor: mgr Agnieszka Morawińska


R O Z R W

BARBARA MIODOŃSKA

„NULLA POTESTAS NISI A DEO“


Z ZAGADNIEŃ IKONOGRAFII GRADUAŁU JANA OLBRACHTA

Dekoracja malarska rękopisu liturgicznego tworzy mici mei. Etenim uninersi qui te ezspectant, non
tak pod względem formalnym, jak i ideowym ścisłą confundentur.”
jedność z tekstem. Treści ideowe iluminacji mogą „Vias tuas, Domine, demonstra mihi et semitas
być prawidłowo odczytane tylko w ramach tej jed- tuas edoce me.”
ności; determinuje ona w znacznej mierze także treś- (Introit I niedzieli adwentu, ps. 24. 1—3, 4).
ci artystyczne iluminacji. Słowa introitu pierwszej niedzieli adwentu za-
Charakter związku treści ideowych tekstu i obrazu czerpnięte z psalmu 24 (1): „Do ciebie wznoszę duszę
bywa różny. W pewnych wypadkach obraz może moją, Boże mój, tobie ufam, nie będę zawstydzon”
stanowić istotne uzupełnienie i wzbogacenie treści otwiera w Graduale Olbrachta inicjał, w którym ilu-
tekstu, może stać się wręcz komentarzem interpreta- minator przedstawił papieża i króla klęczących przed
cyjnym tekstu. Zjawisko to zachodzi zwłaszcza wtedy, Bogiem (il. 1, 2). Postacie adorantów określone ży-
gdy mamy do czynienia z tekstem szczególnie waż- wymi barwami — cynobrem i malinowym różem —
nym z punktu widzenia pełnionej przezeń funkcji wypełniają dolne pole kobaltowej litery; w górnym
liturgicznej. Ikonografia przedstawień związanych ukazuje się w złotej glorii płomieni i w szaronie-
z takimi tekstami, na przykład z kanonem mszalnym, bieskim kręgu obłoków półfigura Boga-starca. Koro-
przejawia tendencje do względnej trwałości tematów na na jego głowie spleciona z liści suchego akantu
i formuł obrazowych. Przemiany jakim ulega są za- zamknięta jest nie metalowym kabłąkiem lecz świet-
zwyczaj dalekie od dowolności, mają wewnętrzną lo- listym półkolem. Spoczywa na pileolusie jak tiara sta-
gikę, są spowodowane ważnymi względami natury rotestamentowego kapłana. Ramiona Boga okrywa
doktrynalnej. Odzwierciedlają w sposób szczególnie sztywna złocisto-błękitna kapa. W lewej dłoni trzy-
wyrazisty przemiany światopoglądowe i cały styl ma Bóg kulę podobną raczej do owocu niż do sfery
myślenia właściwy epoce, w której powstały. Jedną czy jabłka królewskiego, prawą wykonuje nad nią
z przyczyn przekształceń ikonograficznych może być gest błogosławieństwa. Wzrok Boga kieruje się ku
określona intencja fundatora dzieła wiąźąca się ze papieżowi i królowi, którzy głowy zwrócili ku sobie,
szczególną funkcją, jaką wyznaczył on swej fun- oczy zaś wznoszą w niebo.
dacji. Papież w tiarze, ubrany w purpurowe mantum,
Praca niniejsza stanowi próbę prześledzenia tych splótł dłonie jak do modlitwy. O jego lewe ramię
zagadnień na przykładzie dekoracji malarskiej jed- wspiera się laska z potrójnym krzyżem — atrybut
nej tylko karty Graduału Jana Olbrachta — księgi jego urzędu. Król w otwartej koronie na rozpuszczo-
śpiewów mszalnych ufundowanej przez króla dla ka- nych, ciemnych włosach, odziany w malinową szubę,
tedry koronacyjnej. Okoliczności fundacji — osoba wznosi prawą dłoń gestem adoracji; lewa pozostaje
zleceniodawcy i przeznaczenie dzieła wywarły istotny ukryta za dłońmi papieża. Obydwaj klęczą na ziemi
wpływ na program ikonograficzny Grauduału, który zaznaczonej barwami: szarą, ugrową i zieloną. Hory-
z tej racji zajmuje zupełnie wyjątkową pozycję zont w kształcie łuku akcentuje jej kulistość. Złotą
w dziejach polskiego iluminatorstwa1. folię tła zasnuwa jasna floratura.
„Ad te levavi animam meam, Deus meus: in te Wśród gałązek gotyckiego akantu pokrywających
confido: non erubescam, neque irrideant me ini- wszystkie cztery marginesy karty umieścił ilumina-
1 Graduał Jana Olbrachta, Archiwum Kapituły Metro- Olbrachta zwróciła pierwsza uwagę Z. ROZANOW w pracy
politalnej na Wawelu, ms 42-44, lata 1499-1506; część I opra- Treści literackie miniatur Graduału Olbrachta, „Pamiętnik
wiono w r. 1501. Bibliografia rękopisu: Sztuka w Krakowie Literacki” LI, 1960, s. 203—247. Niektóre problemy ikonogra-
w latach 1350—1550. Wystawa urządzona w sześćsetną roczni- ficzne związane z analizowaną tu dekoracją karty 29 części
cę założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Muzeum Narodo- I Graduału (ms 43) poruszyła ona w studium o symbolice
we w Krak-ofWte 1964, nr 101, s. 104-105. Na niezwykle in- postaci św. Grzegorza Wielkiego (Średniowieczna ikonogra-
teresujące treści ideowe dekoracji malarskiej Graduału Jana fia muzyczna, „Musica Medii Aevi” II, Kraków 1968, s. 98).

315
BARBARA MIODOŃSKA

tor szereg motywów zwierzęcych li figuralnych, wzo- dosłownej ilustracji pierwszych słów psalmu 24, wy-
rowanych przeważnie na grafice (il. 3). W bocznej stępującej już w sakramentariach romańskich. Uka-
bordiurze u dołu dwa zielone jaszczury, przedziera- zuje ona oranta, który podnosi w wyciągniętych ra-
jąc się przez kielichy kwiatów, rzucają się na siebie mionach nagie dzieciątko — symbol duszy. Zestawie-
z rozwartymi nienawistnie paszczami. Poniżej dwaj nie obok siebie dwóch patronów muzyki kościelnej,
młodzieńcy zwarli się ze sobą w zaciętej bójce. Ta z których jednemu przypisywano autorstwo podsta-
grupa stanowi kopię miedziorytu Schongauera (B. 91). wowego źródła tekstów liturgii 'chrześcijańskiej —
Obok na marginesie nagi chłopczyk harcujący na Psałterza, drugiemu zaś funkcję współtwórcy i kody-
drewnianym koniku (motyw zapożyczony z ryciny Mi- fikatora tej liturgii, wydawało się czymś naturalnym
strza Księgi Domowej znanej z kopii Israhela van już we wczesnym średniowieczu. Przykładem — prze-
Meckenem (B. 188), kieruje się ku jeleniowi, który róbka, jakiej poddano około r. 900 późnoantyczny dyp-
leży w gąszczu poplątanych gałązek (Schongauer tyk konsularny z kości słoniowej, używając go do
B. 94)2. Równocześnie chłopiec zwraca głowę ku wal- oprawy graduału stanowiącego własność bazyliki
czącym. Znad jaszczurów wzbija się do lotu biały S. Giovanni Battista w Monzy. Przy pomocy niewiel-
ptak (żóraw, czapla?), a jeszcze wyżej przysiadła na kich retuszy i dodania odpowiednich napisów prze-
gałązce sikorka. tworzono postacie konsulów w Dawida i Grzegorza
Dekoracja ta towarzyszy tekstowi złożonemu z an- Wielkiego 4. Zarówno w wypadku papieża, jak w wy-
tyfony i wersetu zaczerpniętych z psalmu 24 (1—3, 4), padku biblijnego króla istniały szczególnie ważne po-
które zgodnie z funkcją introitu — modlitwy rozpo- wody;, by Wiązaś ich wizerunki z tekstem „Ad te
czynającej mszę — wypowiadają myśl przewodnią li- levavi”, otwierającym liturgię mszalną roku kościel-
turgii mszy pierwszej niedzieli adwentu. Myśl ta daje nego.
się pełniej odczytać z całego tekstu psalmu: psalmi- Wizerunek św. Grzegorza, którego życie duchowne
sta zwraca się do Boga z nadzieją, że znajdzie w nim i twórczość literacka pozostawały w głębokim związ-
oparcie, oraz z prośbą, by wskazał mu słuszną drogę ku z liturgią mszy5, narzucał się w sposób oczywisty
postępowania i wybawił jego duszę z grożących jej jako temat ikonograficzny dekoracji malarskiej teks-
niebezpieczeństw. tów mszalnych. Niezależnie od poglądów współczes-
Kompozycja figuralna w inicjale odbiega od przed- nej nauki na rzeczywistą rolę Grzegorza Wielkiego
stawień wiążących się zazwyczaj z introitem tej nie- w tworzeniu tzw. chorału gregoriańskiego i w kody-
dzieli. Ikonografia przedstawień towarzyszących teks- fikacji liturgii mszy, faktem jest, że stara tradycja
towi „Ad te levavi” jest różnorodna lecz zarazem wy- Kościoła, która znalazła wyraz już w Vita Gregorii
raźnie ustalona3. Miniatura Graduału Jana Olbrachta Jana Diakona i u Bedy, przypisywała papieżowi re-
wywodzi się do pewnego stopnia z tradycji tej iko- dakcję nowej formy scramentarium oraz widziała w
nografii, którą równocześnie przekształca i wzbogaca nim twórcę tzw. antiphonarium centonem — pierw-
o nowe znaczenia. Na pierwszy rzut oka stanowi po- szego zbioru śpiewów mszalnych 6. Tradycja ta miała
łączenie w jedną całość trzech odrębnych tematów decydujący wpływ na rozwój ikonografii św. Grzego-
ikonograficznych: Boga jako władcy świata, Modlitwy rza w ramach rękopisów liturgicznych, takich jak
św. Grzegorza Wielkiego i Modlitwy Dawida. W okre- sacramentarium i graduale. Jeden z najdawniejszych
sie późnego gotyku i renesansu każdy z tych tema- zachowanych rękopisów tzw. Sacramentarium Grego-
tów z osobna powtarzał się wielokrotnie w dekoracji rianum zawiera całostronicową miniaturę, która
introitu „Ad te levavi”; połączenie ich w jedną całość przedstawia św. Grzegorza zasiadającego na tronie
jest czymś raczej wyjątkowym. Zobaczymy, że połą- z księgą w ręku 7. Niewiele później pojawił się Sacra-
czenie to nie ma charakteru mechanicznego dodawa- mentarium z Metzu (Paryż, Bibl. nat. ms. lat. 1141,
nia motywów, lecz tworzy kompozycję o nowym sen- fol. 13) temat cudownej inspiracji doktora Kościoła
sie ideowym. przez św. Ducha8. W missale plenarium temat ten zo-
Treści ideowe miniatury mają strukturę wielo- stał połączony z introitem pierwszej niedzieli adwentu;
warstwową. Pierwsza z tych warstw wiąże się z li- św. Grzegorz był wszak uważany za 'twórcę liturgii
turgiczną funkcją tekstu. Tematy modlitwy Grzegorza adwentu9. Iluminator trzynastowiecznego Mszału
Wielkiego i króla Dawida uznać można za warianty opactwa Seitenstetten w Austrii (Pierpont Morgan Li-

2 Wzory graficzne dekoracji marginalnej zidentyfikował 6 P. TOSCHI, Giorgio I, papa, detto Magno, dottore
W. TERLECKI w pracy Miniatury Graduału fundacji Jana della Chiesa. [w:] Enciclopedia Cattolica VI, Citta del Vati-
Olbrachta. Źródła artystyczne miniatur i stosunek do gra- cano 1951, szp. 1122; - J. A. JUNGMANN, Missarum solemnia
fiki zachodniej, koloryt i ikonografia „Tow. Nauk, we Lwo- I, Wien 1952, s. 75, 85 i nn.; - ROZaNOW, Średniowieczna
wie, Monografie z dziejów sztuki nowszej” 1939, nr 2, ryc. 6, ikonografia muzyczna, jw., s. 94 i nn.
11, 12. 7 Sacramentarium z Marmoutier, poi. w. IX, Autun, Bibl.
3 V. LEROQUAIS, Les Sacramentaires et les missels ma- municipale, ms 19 (bis), fol. 5; — LEROQUAIS, jw., I, nr 5,
nuscrits des bibliothegues publigues de France I, Paris 1924, s. 14, tabl. VI.
s. XXXVIII i nn.; — Z. AMEISENOWA, Księga zwiedzających
Świątynię Sybilli w Puławach. Jej historia i dekoracja, 8 LEROQUAIS, jw., I, nr 13, s. 35, tabl. XIII; - H.
„Przegl. Biblioteczny”, Kraków 1930. SCHNITZLER, Hieronymus und Gregor in der ottonischen
4 W. F. VOLBACH, Elfenbeinskulpturen der Spatantike Kólner Buchmalerei [w:] Kunst geschichtliche Studien filr
und des fruhen Mittelalters, Mainz 1952, nry 112—114, s. 221; — Hans Kaufmann, Berlin 1956, s. 16 i nn., rys. 8—10.
W. BRAUNFELS, Die Welt der Karolinger und ihre Kunst, 9 Np. Mszał z w. XIII w Bibl. municipale w Cambrais,
Miinchen 1968, poz. 213. Dyptyk ten reprodukowali W. SEM- ms 183, fol. 1 i Mszał z Mont-Saint-Eloi w Bibl. municipale
KOWICZ (Paleografia łacińska, Kraków 1951, s. 124) i RÓŻA- w Arras, ms 49'94, fol. 5 (LEROQUAIS, jw., II, s. 108, 149,
NÓW, Średniowieczna ikonografia muzyczna, jw., tabl. 16. tabl. LII, 2); — G. KIEFFER, Adwent [w:] Lexikon filr
5 J. LECLERCQ, F. VANNERBROUCKE, L. BOUYER, La Theologie und Kirche, Freiburg im Br. I, 1930,. szp. 110.
spiritualitć du Moyen Age, Aubier 1961, rozdz. I.

316
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

♦ ♦ * r' i # f ♦ ♦ ♦»
nic mnm n ma a c mm mmc?

II. 1. Graduał Jana Olbrachta, cz. I, fol. 29r, karta z introitem


„Ad te levavi”. Kraków, 1501 (Archiwum Kapituły Metropolitalnej
na Wawelu, ms. 43). (Fot. Ł. Schuster)

brary, ms. 855, fol. 9) przedstawił papieża w chwili środkowej Europy, obok starych tematów, św. Grze-
wpisywania do księgi tego introitu 10. gorza „in throno” 11, inspiracji przez Ducha św.12, św.
W rękopisach późnośredniowiecznych z terenu Grzegorza przy pulpicie pisarskim (typ portretu au-

io M. HARRSEN, Central European Manuscripts in the muemleki topogrdfidja I, Esztergom, Budapest 1948; s. 361,
Pierpont Morgan Library, New York 1938, nr 31, s. 45, ryc. 355).
tabl. 50. 12 Np. czeski Mszał Jana ze Strniśte z Jabłonne, ok. 1410,
u Np. mszały cysterskie Biblioteki Kapitulnej w Pradze Biblioteka Muzeum Narodowego w Pradze, XVA8 (Ilumino-
z końca w. XIV, sygn. P 1 i P 5 (A. PODHALA, Knlhovna uane najkraśnejśi rukopisy Knihovny Ndrodniho Muzea v
Kapitulni v Praze [w:] Soupis pamatek historickych a ume- Praze, Praha 1965, s. 35); - Mszał kanoników reg. św. Augu-
Is.ckych, Praha 1903, s. 208, ryc. 245 i s. 206, ryc. 259); — styna w Żaganiu, 1422/24, IF 343 Biblioteki Uniwersyteckiej
Graduał Władysława Jagiellończyka, króla Czech i Węgier, we Wrocławiu (E. KLOSS, ' Die schlesische Buchmalerei,
początek w. XVI, Biblioteka w Ostrzyhomiu, ms. I. 3, fol. lir Berlin 1942, s. 192).
(I. BERKOVITS, Fbszekesegyhdzi konyutdr [w:] Magyarorszag

317
BARBARA MIODOŃSKA

II. 2. Graduał Jana Olbrachta, cz. I. fol. 29r, inicjał A. (Fot. Ł. Schuster)

torskiego)13 oraz nowego tematu Mszy św. Grzegorza14, największą popularność zyskało przedstawienie pa-
is Wymieniona już miniatura austriacka, miniatury w sical Manuscripts of East Bohemia, Hradec Kralove 1967).
Graduale klasztoru benedyktynów w Tyńcu z końca w. XIV,
dawniej w Bibliotece Uniwersyteckiej we Lwowie (RÓŻA- u Np. Mszał wrocławski, ok. 1470, Biblioteka Uniwersy-
NÓW, Średniowieczna ikonografia muzyczna, jw., s. 99 i nn., tecka we Wrocławiu IF 359 (KLOSS, jw., s. 194—195, ryc.
tabl. 21) i w czeskim Graduale Jana Mikusza, ok. 1470, Mu- 232); — czeski Graduał litomierzycki z lat 1510—1514 (K. CHY-
zeum w Hradcu Kralove, sygn. II A2, fol. 21v (repr. na TIL, Vyvoj miniaturniho malirstni ćeskćho za doby królu
okładce katalogu wystawy Pearls of Old Parchments Mu- rodu Jagellonskćho, Praha 1895, s. 52, ryc. 31).

318
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

II. 3. Graduał Jana Olbrachta, cz. I, fol. 29r, fragment dekoracji marginalnej. (Fot. Ł. Schuster)

pieża klęczącego w modlitewnej pozie15. Niekiedy nad Mszał nr 5, Archiwum Kapitulnego na Wawelu (fol. 9r,
głową świętego ukazuje się półfigura Boga z jabłkiem Kraków, 2 poł. w. XV), Mszał krakowski nr 139
królewskim w ręce. To właśnie przedstawienie roz- w Bibliotece Archidiecezjalnej w Gnieźnie (fol. lr,
poczyna introit pierwszej niedzieli adwentu w wielu Kraków, ok. 1490—1500), Mszał nr 4 Archiwum Kapi-
polskich mszałach i graduałach z w. XV i początku tualnego na Wawelu (fol. 8r, Kraków, pracownia Gra-
w. XVI. Wymienić tu można: Mszał nr 7 Archiwum duału Jana Olbrachta, ok. 1500, il. 5), Graduał Anny
Kapitulnego na Wawelu (fol. lr, Kraków, ok. 1450, il. Grabowskiej z lat 1526—27 w klasztorze norbertanek
8), Graduał de tempore 3/RL w klasztorze bernardy- w Krakowie (fol. XVIr, il. 4)16.
nów w Krakowie (fol. lv, Kraków, 3 ćwierć w. XV),
15 Ten sam temat występuje w iluminatorstwie śląskim Beschreibendes Verzeichniss der illuminierten Handschriften
i austriackim, np. w Mszale wrocławskim, ok. 1410, dawniej in Osterreich III, Leipzig 1907, s. 43, tabl. IV).
w Muzeum Przemysłu Artystycznego, obecnie w Bibliotece 16 B. MIODOŃSKA, Iluminacje krakowskich rękopisów
Uniwersyteckiej we Wrocławiu, nr inw. 8372 (KLOSS, jw., z 1. połowy w. XV w Archiwum Kapituły Metropolitalnej
s. 187); — w Mszale wrocławskim, ok. 1460—65, tamże, nr inw. na Wawelu, „Bibl. Wawelska” 2, Kraków 1967, ryc. 61, 62; —
8377 (KLOSS, jw., s. 188); — w Mszale dla diecezji Passawa, ROZANOW, Średniowieczna ikonografia muzyczna, jw., ryc.
2. ćwierć w. XV, Muzeum Rudolfinum w Klagenfurt 8/4 17—19; — S. SAWICKA, Nieznany krakowski rękopis ilumi-
(R. EISLER, Die illuminierten Handschriften In Kdrnten [w:] nowany z początku XVI wieku, „studia Renesansowe” II,

319
BARBARA MIODOŃSKA

namentyki marginalnej otaczającej tekst introitu


w Graduale Olbrachta.
Drugi spośród tematów ikonograficznych składa-
jących się na genezę kompozycji w Graduale Olbrach-
ta — to Modlitwa Dawida, legendarnego autora psal-
mów, muzyka i patrona muzyki. Temat ten miał
w późnym średniowieczu dwa zasadnicze warianty.
Jeden ukazywał Dawida klęczącego przed Bogiem
z modlitewnie wzniesionymi rękami, w których nie-
kiedy król trzymał symbol swej duszy — nagie dziec-
ko. Drugi wariant przedstawiał Dawida z instrumen-
tem muzycznym; wtedy muzyka stawała się wyrazem
wzniesienia duszy ku Bogu. Dla naszych rozważań
ważny jest pierwszy wariant. V. Leroąuais notuje go
od w. XII w iluminatorstwie całej Europy. Motyw
dziecka-duszy, stanowiący początkowo niezbędny
składnik tej kompozycji w sztuce późnogotyckiej stop-
niwo zanikał, choć można go spotkać jeszcze w w.
XIV i XV18. Atrybutem określającym Dawida jest
w tych przedstawieniach przede wszystkim korona
królewska, niekiedy także harfa leżąca u jego ko-
lan19. Temat Modlitwy Dawida odnotować można wie-

U. 4. Graduał Anny Grabowskiej, fol. XVI(I)r. Mod-


litwa św. Grzegorza Wielkiego. Kraków, 1527 (Klasztor
norbertanek w Krakowie). (Fot. S. Łopatka)

Miniatura w tym ostatnim rękopisie zawiera szcze-


gół nawiązujący wyraźnie do systemu ilustracji do-
słownej, wywodzącego się z dekoracji Psałterza: dwie
kręte dróżki usiane kamieniami biegną z miejsca,
w którym klęczy papież, ku bramie w warownych
murach Jerozolimy niebiańskiej, widniejących na ho-
ryzoncie. Jest to ilustracja wersetu introitu, zaczerp-
niętego z psalmu 24 (4)17. Ten szczegół będzie miał
określone znaczenie dla interpretacji motywów or-

Wrocław 1957, ryc. 33; — Katalog wystawy: Sztuka w Kra-


kowie w latach 1350—1550, jw., nr 107, s. 110—111. W Mszale
nr 7 katedry wawelskiej św. Grzegorzowi w inicjale towa-
rzyszy na marginesie fundator-kanonik przedstawiony w
identycznej modlitewnej pozie (il. 8).
17 Nastąpiła tu zamiana bohatera: miejsce Dawida zajął
Grzegorz Wielki. Sam sposób ukonkretnienia słów psalmisty
w obrazie jest typowy dla ilustracji Psałterza.
18 LEROQUAIS, jw., I, s. XXX VIII-XXXIX; IV, tabl.
LXIII, LXXX. Mszał katedry w Bratysławie ,,B”, 1. poł.
w. XIV, Budapeszt, Szechenyi Bibliothek, Cod. Lat. 215,
fol. 8v (A. GUNTEROVA, J. MISIANIK, Illuminierte Hand-
schriften aus der Slowakei, Praha 1962, poz. 7, s. 20, ryc. 39).
19 Np. w Mszale wrocławskim, ok. 1360, dawniej Wrocław,
Biblioteka Miejska B 1713, fol. 4r, il. 6 (KLOSS, jw., s. 211,
ryc. 80); — w Mszale katedry w Bratysławie ,,D”, ok. 1403,
Budapeszt, Szechenyi Bibliothek, Cod. Lat. 216, fol. lir
(GUNTEROVA, MISIANIK, jw., s. 24, ryc. 72); - w Graduale li. 5. Mszał katedry wawelskiej nr 4, fol. 8r. Modlitwa
Wiktoryna, r. 1536, Biblioteka klasztoru Dominikanów w św. Grzegorza Wielkiego. Kraków, ok. 1500 (Archiwum
Krakowie, rkps nr 6, fol. 6 (Z. ROZANOW, Muzyka w mi- Kapituły Metropolitalnej na Wawelu). (Fot. Stacja
niaturze polskiej, Kraków 1965, ryc. 13). Mikrofilm. Bibl. Naród.)
V
320
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

wiązywać na przełomie średniowiecza i czasów nowo-


żytnych, choć sens tego zjawiska uległ niejednej mo-
dyfikacji 23. We wspaniałej Biblii iluminowanej przed
r. 1490 przez florencki warsztat Gerharda i Monte
20 Katalog Zabytków Sztuki w Polsce V, Województwo
poznańskie, z. 3, Powiat gnieźnieński, fig. 268; — F. KOPE-
RA, Miniatury rękopisów polskiego pochodzenia w Bibliotece
Publicznej w Petersburgu, „Sprawozd. Kom. Hist. Sztuki”
VII, Kraków 1906, szp. 418-419.
21 SAWICKA, jw., s. 13, ryc. 4, 5 i tabl. barw.
22 Z. ROZANOW, Gnieźnieński kodeks Olbrachta, „Studia
Renesansowe” IV, Wrocław—Warszawa—Kraków 1964, s. 463,
464.

23 H. STEGER, Dauid, rex et propheta. Kónig David


ais uorbildliche Verkórperung des Herrschers und Dichters
im Mittelalter nach Bilddarstellungen des achten bis zwólften
Jahrhunderts, Numberg 1961, s. 125 i nn.; — P. E. SCHRAMM,
Das Alte und Neue Testament in der Staatssymbolik des
Mittelalters [w:] La Bibbia nelTalto Medioeuo. Settimane
di studio del centro italiano di studi sull’alto Medioeuo X,
Spoleto 1963, s. 236; — E. EICHMANN, Kónigs und Blschofs-
weihe, „Sitzungsberichte der Bayerischen Akademie der
Wissenschaften. Philosophisch-philologische und historische
Klasse” Jh. 1928, 6. Abhandlungen, Miinchen 1928, s. 11

II. 6. Mszał wrocławski, B. 1713 Biblioteki Miejskiej,


fol. 4r. Modlitwa Dawida. Wrocław, ok. 1360 (zaginio-
ny), wg Klossa. (Repr. S. Łopatka)

lokrotnie w późnośredniowiecznym iluminatorstwie


środkowoeuropejskim. Najstarsze znane mi przykła-
dy krakowskie występują w rękopisach pracowni Mi-
strza Biblii Hutterów: w Mszale katedry gnieźnień-
skiej nr 154 (Biblioteka Kapitulna w Gnieźnie, fol.
6r) i w zaginionym Mszale Biblioteki Narodowej (lat.
F.v. 1, 53, fol. 5)20. Bardzo interesującą i niecodzien-
ną wersję tematu zawiera Mszał jasnogórski fundacji
Jana Olbrachta (Biblioteka klasztoru paulinów na
Jasnej Górze, sygn. 589, fol. 9r, około 1506, il. 7)21.
Obok zwykłych atrybutów króla-proroka, korony
i harfy, iluminator nadał Dawidowi cechy wojowni-
ka, odziewając go w zbroję i przydając mu asystę
w postaci giermka, który trzyma w pogotowiu bojo-
wego rumaka. Rozbudowana sceneria pejzażowa —
dolina wśród gór, na dalekim planie ludzie, którzy
obserwują króla i zdają się na niego czekać, wresz-
cie twarz młodego władcy wyrażająca żarliwe błaga-
nie — wszystko to zarysowuje konkretną sytuację
historycznego Dawida, opisaną w I Księdze Królew-
skiej. Jest to także bliskie stanowi emocjonalnemu
psalmisty osaczonego przez wrogów i szukającego
ucieczki w Bogu. Równocześnie wiele przemawia za
sugestią Zofii Rozanow22, że chodzi tu o aluzję do
fundatora Mszału — Jana Olbrachta i do sytuacji,
w jakiej król znalazł się po klęsce mołdawskiej.
Identyfikacja władcy chrześcijańskiego z Dawidem,
tak wyraźnie uchwytna zarówno w historycznych li. 7. Mszał jasnogórski fundacji Jana Olbrachta, fol.
i liturgicznych źródłach pisanych, jak i w ikonografii 9r. Modlitwa Dawida. Kraków ok. 1506 (Biblioteka
sztuki średniowiecznej, tak dobitnie zaznaczona w ry- klasztoru paulinów na Jasnej Górze, nr 589). (Fot.
tuale koronacyjnym, nie przestała bynajmniej obo- Z. Tomaszewska)

321
BARBARA MIODOŃSKA

di Giovanni na zamówienie króla Macieja Korwina,


nadano Dawidowi rysy węgierskiego władcy (Floren-
cja, Bibl. Laurenziana ms. Plut. 15, Cod. 15—17).
W Psałterzu, na początku psalmu 1 (Beatus vir) Da-
wid-Maciej został scharakteryzowany nie tylko jako
rex et propheta, lecz i jako wojownik24, podobnie
jak Dawid w Mszale jasnogórskim. W miniaturze
przedstawiającej modlitwę starego Dawida, świadka-
mi bitwy pod murami Jerozolimy, toczącej się
w głębi obrazu — są trzej władcy: Ludwik IX król
Francji, młody Karol VII i król Maciej. Ten ostatni
wyciągniętą ręką ukazuje ucieczkę Filistynów.
Aktualne aluzje polityczne nie mogą tu ulegać
wątpliwości. Tak więc istnieje teoretyczna możliwość
identyfikacji Dawida w Graduale Olbrachta z kró-
lewskim fundatorem rękopisu, tym bardziej, że z ini-
cjałem A[d te Ievavi] często wiąże się wizerunek
fundatora25 (il. 8, 9, 10).
Istotny składnik przedstawień Dawida i Grzegorza
Wielkiego należących do omawianych tu typów ikono-
graficznych stanowi postać Boga, który przyjmuje za-
noszoną do niego modlitwę. Półfigura Boga o rysach
Chrystusa lub Antigui dierum ukazuje się na tle
nieba, wychyla się z obłoku, ze złotego lub cynobro-
wego kręgu empireum; niekiedy unosi się nad ołta-
rzem, przed którym klęczy adorant. Rzadziej Bóg
w całej postaci staje przed człowiekiem lub ukazuje
mu się siedząc na tronie, w pełni majestatu (il. 9, 10).
W iluminatorstwie późnogotyckim Bóg często przy-
biera cechy starca oraz atrybuty papieskie lub cesar-
skie. Gesty rąk zastygają w układzie charaktery-
stycznym dla Saloatoris mundi. Księga Ewangelii —
atrybut wcielonego Słowa, znak jego misji nauczy-
cielskiej, ziostaje zastąpiona przez jabłko królewskie —
symbol władzy nad światem. W w. XIV i XV przed-
stawienie Boga wyposażonego w atrybuty władzy
i siedzącego na tronie wypełnia nieraz cały inicjał
(il. 10)26. Postać adoranta, którym bywa fundator rę-
II. 8. Mszał katedry wawelskiej nr 7, fol. lr. Modlitwa kopisu, zostaje zepchnięta na margines karty bądź
św. Grzegorza Wielkiego i fundatora. Kraków ok. 1450 zupełnie pominięta. Taki wizerunek Boga — władcy
(Archiwum Kapituły Metropolitalnej na Wawelu). świata ma dość oczywisty związek z całą liturgią
(Fot. S. Kolowca) adwentu.

i nn.; — M. SCHAPIRO, An Illuminated English Psalter of Corvinen Bilderhandschriften aus der Bibliothek des Kónigs
the Early Thirteenth Century, „Journal of the Warburg and Mathias Coruinus, Budapest (1963), s. 58, przyp. 65.
Courtauld Institutes” XXIII, 1960, s. 179 i nn. Scena Koro- 25 Bardzo wyrazistym przykładem tego wariantu ikono-
nacji Dawida w Psałterzu Glaziera, ukazanej jak koro- graficznego jest miniatura w Graduale arcybiskupa Pragi
nacja angielskiego władcy z 1. pcł. w. XIII, stanowi człon Arnośta z Pardubic (Praga, Biblioteka Kapitulna P 7, fol.
cyklu miniatur, który przedstawia Marię, Chrystusa i Da- lv, r. 1363, il. 9). W iluminatorstwie polskim przykładów
wida na majestacie, jako członków tej samej świętej dy- dostarczają: Mszał Mikołaja Słupka (Gniezno, Biblioteka
nastii. W sposobie ukazania rytu koronacji znalazły odbicie Archidiecezjalna, ms. 169, fol. 5r), Mszał nr 7 z katedry kra-
ówczesne spory między władzą duchowną a świecką na kowskiej (il. 8), Graduał Łęczycki z r. 1467, cz. IV, fol. 5
temat rytu namaszczenia i jego funkcji przy koronacji króla. (il. 10), MIODOŃSKA, jw., ryc. 62 i 66. Z. ROZANOW (Gnieź-
Na skrzydłach tryptyku ufundowanego w r. 1501 przez nieński kodeks Olbrachta, jw.) utożsamiając króla z Janem
bractwo Notre Damę du Puys dla katedry w Amiens Olbrachtem pomija milczeniem sprawę jego tożsamości z
(Musee Cluny) zestawiona ze sobą sceny namaszczenia Da- Dawidem. A tylko dzięki tej identyfikacji Jan Olbracht
wida przez Samuela i koronacji Ludwika XII, króla Francji. mógłby być przedstawiony obok św. Grzegorza. Zjawisko
Podobieństwo scenerii i układu kompozycyjnego podkreśla utożsamienia królewskiego fundatora z jego biblijnym po-
związek typologiczny, który między nimi zachodzi (W. M. przednikiem i wzorem zachodzi, jak wiadomo, m.in. w Ka-
HINKLE, The Portal of the Saints of Reims Cathedral. plicy Zygmuntowskiej na Wawelu, gdzie przedstawiono Sa-
A Study in Mediaeual Iconography [w:] Monographs on lomona z rysami Zygmunta Starego. Na interesujący ko-
Archeology and Fine Arts Sponsored by the Archeological mentarz literacki tej identyfikacji w korespondencji Erazma
■Institute of America and the College Art Association of z Rotterdamu zwrócił uwagę S. WILIŃSKI (II Rinascimento
America XIII, 1965, s. 35, ryc. 48). del Wawel, „Acta Historiae Artium Academiae Scientiarum
24 Repr. A. CHASTEL, R. KLEIN, Die Welt des Huma- Hungaricae” XIU, fasc. 3, Budapest 1967, s. 133—136; - ten-
nlsmus, Miinchen 1963, tabl. barwna przed kartą tytułową, ż e, Zygmunt Stary jako Salomon. Z listów Erazma z Rotter-
s. 53; — Mostra storica nazionale della miniatura, Palazzo damu, „Biul. Hist. Sztuki” XXXII, 1970, nr 1, s. 38—47).
di Yenezia, Roma (b.d.), s. 324, nr 513; — I. BERKOVITS, 26 Np. w Graduale łęczyckim, jw.

322
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

Sposób ukazania Boga w inicjale A[d te levavi] wyczerpuje jednak zawartych w niej treści ideowych.
Graduału Olbrachta, w ogniu i chmurze czyli w „glo- Samo ukazanie w ramach jednego przedstawienia
rii” Vulgaty stanowiącej odpowiednik hebrajskiego Boga-władcy świata, papieża i króla zawiera w sobie
kabod (= moc = osoba Jahwe) odpowiada sformuło- określoną sugestię interpretacyjną, którą podtrzymują
waniom samego Grzegorza Wielkiego, według których pewne szczegóły ikonograficzne miniatury. Iluminator
Bóg jest światłem, słońcem, ogniem, samą jasnością nie określił ani papieża, ani króla w sposób zupełnie
i zasadą wszelkiej jasności27. jednoznaczny jako Grzegorza Wielkiego i Dawida:
Postacie na miniaturze otwierającej introit adwen- głowy papieża nie okala nimb, król nie ma atrybu-
towy w Graduale Jana Olbrachta, a także ich pozy tów muzycznych. Stąd, będąc niewątpliwie Grzego-
i gesty można więc wyprowadzić z trzech odrębnych, rzem i Dawidem jak to wynika z tradycji ikonogra-
równolegle rozwijających się tematów ikonograficz- ficznej, postacie te mogą być również rozumiane
nych: tematu Boga — władcy świata, przedmiotu jako Papież i Król — przedstawiciele najwyższej
kultu liturgicznego; tematu Modlitwy św. Grzegorza — władzy duchownej i świeckiej, dwie „głowy” społecz-
reformatora liturgii i legendarnego twórcy muzyki ności chrześcijańskiej, dwaj zastępcy Boga na ziemi.
kościelnej; tematu Modlitwy Dawida — autora psal- Złoty przedmiot w ręce Boga, nad którym wykonuje
mów, poprzednika i idealnego „typu” średniowieczne- on gest błogosławieństwa, ma kształt owocu z wy-
go władcy. raźnie zaznaczoną pionową bruzdą i znamieniem czy
Włączenie Grzegorza Wielkiego i Dawida w ramy szypułką (por. z il. 12). Jest to najprawdopodobniej
jednego przedstawienia ma głębokie uzasadnienie jabłko granatu -— symbol nieśmiertelności, zmar-
ideowe, wynikające z ich roli współtwórców liturgii twychwstania i życia wiecznego, a także symbol
i zgodne jest z bardzo starą tradycją sztuki chrześci- mnogości cnót, który pełni tu zarazem funkcję jabł-
jańskiej. Mimo to wydaje się rzadkością ikonogra- ka królewskiego — „figury” świata i znaku władzy
ficzną w związku z tekstem „Ad te levavi”. W wyni- nad nim30. Bóg ma w swych rękach jedno i drugie,
ku starannych poszukiwań udało się odnaleźć w ilu- pełnię życia i władzy.
minatorstwie czeskim XVI stulecia dwa przykłady Teren, na którym klęczą Papież i Król jest wycin-
zbliżone, choć nie identyczne. W Graduale katedry kiem kuli o zielonawo-brunatnym zabarwieniu. Cechy
praskiej z r. 1552, fundacji Jana Taborskiego, ilumi- te świadczą, że należy go interpretować jako znak
nowanym przez Fabiana Pulena (Praga, Biblioteka Ziemi — terra. Mimo, że pogląd o kulistości ziemi,
Kapitulna P 10, fol. 30r), poświęcono Grzegorzowi uznawany przez niektórych starożytnych geografów,
i Dawidowi dwie odrębne miniatury w ramach tej zaniknął w średniowieczu, ziemia bywała przedsta-
samej karty z tekstem adwentowego introitu. Scena wiana jako kula np. w ramach tematu Maiestas Do-
Modlitwy Dawida w inicjale A otwiera introit, wi- mini lub w scenach Sądu Ostatecznego, gdzie stano-
zerunek Grzegorza Wielkiego rozpoczyna tekst wstę- wiła podnóżek Chrystusa zasiadającego na sferze31.
pu, który określa świętego jako kompozytora muzyki Przekonanie o kulistości ziemi doszło ponownie do
Graduału28. W Graduale litomierzyckim z lat głosu w w. XV; to ono było przecież podstawowym
1510—14 papież i król znaleźli się obok siebie, choć założeniem Kolumba. W tym samym roku 1492, który
nie w ramach tej samej miniatury (il. 11)29. W we- zrewolucjonizował dawny obraz ziemi, norymberczyk
wnętrzne pole inicjału A wkomponował iluminator Martin Behaim wykonał globus, to jest kulisty model
scenę Mszy św. Grzegorza, na marginesie obok przed- ziemi. Fakty te stały się szybko znane w Krakowie,
stawił Psalmistę, klęczącego w pozie adoracji przed relację o nich zawiera traktat geograficzny Jana
Bogiem, który błogosławi go z obłoku. Niezwykle z Głogowa wydany w Krakowie w r. 1506, a także
indywidualne rysy twarzy starego króla sugerują, że dzieło innego krakowskiego profesora, Jana ze Stob-
jest to, być może, wizerunek portretowy (król Wła- nicy, wydrukowane w r. 1512 32. Dla interpretacji
dysław Jagiellończyk?). treści ideowych miniatury Graduału nie ma jednak
Interpretacja analizowanej tu miniatury Graduału większego znaczenia fakt czy kula, na której klęczą
Olbrachta wynikająca z jej związków z liturgią nie Papież i Król, to symboliczne wyobrażenie terrae, czy

27 O. BRENDEL, Origm and Meaning of the Mandorla, motyw ornamentyki tkanin. Symbolikę owocu granatu oma-
„Gazette des Beaux Arts”, seria 6, New York 1944, s. 16 wiają szczegółowo: H. AURENHAMMER, Apfel [w:] Lezicon
i nn.; - GREGORII MAGNI, Moralia in Job XXX, 17, Mignę, der christlichen Ikonographie, Wien 1961, z. 3, s. 174; —
PL, LXXV. G. de TERYARENT, Attributs et symboles dans fart profana
28 PODLAHA, jw., s. 235, ryc. 230. „Gregorius presul 1450—1600. Dictionnaire d’un langage perdu, Geneve 1958,
meritis et nomine dignus unde genus ducit sum[m]izm con- szp. 204—206. W roli jabłka królewskiego występuje owoc
stendit honore[m] renonanit monimenta patrum priorum qui granatu w ikonografii cesarza Maksymiliana I. — P. E.
composuit hunc libellu[m} musice artis schole canta[n]dum SCHRAMM, Sphaira, Globus und Relchsapfel. Wanderung
anni circulo”. und Wandlung eines Herrschaftszeichen non Caesar bis zu
29 Litomierzyce, Archiwum Okręgowe, rkps bez sygna- Elisabeth 11, Stuttgart 1958, ryc. 112, 113; - V. OBERHAM-
tury; - CHYTIL, jw., s. 53, ryc. 51. MER, Die nier BildnJsse Kaiser Mazlmilians I. non Albrecht
Durer, „Alte und Moderne Kunst” 1969, nr 105, Juli/August,
30 Owoc został scharakteryzowany dość ogólnikowo, jed- s. 10.
nak właśnie pionowa bruzda przekonuje, że jest to jabłko 31 Kula stanowiła tu, wg terminologii SCHRAMMA, nie
granatu. Dojrzałe owoce malum punicum pękają w ten spo- „Abbild”, lecz „Sinnzeichen” dla terra (Sphaira, jw., s. 179).
sób, jak to wyraźnie uwidacznia piękny, realistyczny drze- Kula ziemska jako podnóżek Boga upodabniała się nie-
woryt renesansowy w Herbarium Pierandrea Mattioli Se- rzadko do jabłka królewskiego.
nensis z r. 1562 (il. 12). Jabłko granatu, nader często przed- 32 j. GARBACIK, Ognisko nauki i kultury renesansowej
stawiane w sztuce gotyckiej i renesansowej z racji swych 1470—1520 [w:] Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach
znaczeń symbolicznych, bywało zwykle poddawane daleko 1364—1764, I, Kraków 1964, s. 202; - SCHRAMM, Sphaira, jw.,
idącej stylizacji, której skrajnym przykładem jest znany s. 178 i nn., ryc. 108a.

323
BARBARA MIODOŃSKA

nym odpowiednikiem jest zasada prawa zstępujące-


go 34. Ich źródłem była Biblia, a właściwie Vulgata,
której terminologia dotycząca spraw władzy stanowi-
ła adaptację terminologii rzymskiej, współczesnej tłu-
maczowi.
Potestates została przekazana (dare, tribuere, tra-
dere) ludziom z góry ■— desuper. Należy ona do Boga.
„Domini est regnum et cui vult, dabit illud” (Dan
4, 14); „Nulla potestas nisi a Deo” (Paulus, Rom. 13,
1) — te i tym podobne sformułowania Vulgaty były
punktem wyjścia średniowiecznej teorii władzy.
Według słów rytuału koronacyjnego to Bóg jest „gu-
bernator omnium, caeli et terrae conditor et disposi-
tor, imperator angelorum et hominum, rex regum,
dominus dominantium”, „gubernator imperii et con-
firmator regni” 35. Papieżowi została udzielona władza
z racji następstwa w urzędzie po św. Piotrze, słowami

33 Miedzioryt Israhela van Meckenem z napisem: „Sal-


wator mundi, Salwa nos” (M. LEHRS, Geschichte und kriti-
scher Katalog des deutschen, niederldndischen und franzbsi-
schen Kupferstichs im XV Jahrhundert IX, Wien 1932, s.
169—170, nr 158); — rysunek H. Holbeina St. w Albertinie
(H. A. SCHMID, Holbein Studien, „Zeitschrift fur Kunst-
geschichte” 1941/42, s. 10, ryc. 4).
34 W. ULLMANN, Principles of Gouernment and Politics
in the Middle Ages, London 1961, s. 19 i nn.; — tenże,
The Bibie and Politics in the Middle Ages [w:] La Bibbia
nell’alto medioeuo, jw., s. 181 i nn.
35 S. KUTRZEBA, Ordo coronandi regis Poloniae, „Archi-
wum Kom. Hist. AU w Krakowie” IX, 1919, odbitka, s. 37, 33.

II. 9. Graduał Ernesta z Pardubic, fol. lr. Fundator


adorujący Chrystusa na majestacie. Czechy 1363 (Pra-
ga, Biblioteka Kapitulna P 7), wg Podhaly. (Repr.
S. Łopatka)

też przedstawienie ziemi zgodne z nowymi poglądami


na jej kształt. Ważne natomiast wydaje się samo ze-
stawienie figur ae mundi, symbolu władzy nad świa-
tem w rękach Boga z wyobrażeniem ziemi pod no-
gami przedstawicieli władzy ziemskiej —■ Papieża
i Króla. Z pewnością nie jest to zestawienie przy-
padkowe. Podobną paralelę spotkać można w 2. po-
łowie w. XV w ramach typu ikonograficznego Salwa-
tor mundi. Chrystus — władca odkupionego świata
i założyciel Królestwa Bożego na ziemi błogosławi
spoczywającą w dłoni kulę świata stojąc na ziemi,
która ma formę wycinka kuli33.
Dzięki obecności tych szczegółów ikonograficznych
miniatura otwierająca introit „Ad te lewaui” wchodzi
w wielki i nie dość jeszcze zbadany krąg przedsta-
wień sztuki średniowiecznej ukazujących boskie po-
chodzenie władzy, podział władzy na duchowną II. 10. Graduał kolegiaty łęczyckiej fundacji Hymbira
i świecką oraz współdziałanie obu władz. z Kiszewa, cz. IV, fol. 5. Fundator adorujący Chry-
Średniowieczną teokratyczną koncepcję władzy cha- stusa na majestacie. Kraków 1467 (zaginiony, dawniej
rakteryzuje zasada władzy zstępującej, której dokład- własn. Bibl. Naród.) (Fot. S. Senisson)

324
„NULLA POTESTAS NISI A DEO;

II. 11. Graduał litomierzycki. Msza św. Grzegorza i Modlitwa Dawida.


Czechy 1510—14 (Litomierzyce, Archiwum Główne, bez sygnatury),
wg Chytila. (R.epr. S. Łopatka)

samego Chrystusa skierowanymi do księcia aposto- cesarza lub papieża, o kompetencje i ich rozgranicze-
łów. Władca świecki sprawuje ją z łaski Boga. „Gra- nie (iurisdictio divisa) wypełnia całe dzieje średnio-
tia Dei sum id, quod sum” (Paulus, 1 Cor. 15, 10) — wiecza. Doktryna równorzędności władzy duchownej
te słowa św. Pawła były odnoszone do króla, który i świeckiej i ich współpracy dla ogólnego pożytku,
staje się władcą „Dei gratia”, na mocy namaszcze- sformułowana u schyłku V w. przez papieża Gelaze-
nia36 37. Bóg jest również najwyższym prawodawcą. go I i obowiązująca teoretycznie we wczesnym śred-
„Per me [...] legum conditores justa decernunt” niowieczu, odżywała z mniejszą lub większą siłą po
(Prov. 8, 15). „Dominus enim judex noster, Dominus reformie gregoriańskiej i stanowiła jeden ze stałych
legifer, Dominus rex noster” (Izai. 33, 22). Te słowa nurtów teorii wzajemnego stosunku sacerdotium
powracają przekształcone w rytuale koronacyjnym: i regnum38. Jeślibyśmy uznali, że miniatura w Gra-
„Deus, rex regum et dominus dominantium, per quem duale Olbrachta wiąże się w jakimś stopniu z tą
reges regnant et legum conditores iura decernunt”31. problematyką, to trzeba by przyjąć, że odzwierciedla
Prawo stanowi donum Dei — dar Boga udzielany ona zarówno zasadę iurisdictio diuisa — równorzęd-
najwyższym przedstawicielom władzy duchownej ność obu władz równych sobie pochodzeniem („utra-
i świeckiej. que potestas instituta a Deo”) — jak i zasadę suweren-
Spór o wzajemny stosunek dwu władz, o wyższość ności króla wobec cesarza („rex in regno suo impe-

36 ULLMANN, jw., s. 140. W ordo koronacji arcybiskup duszy i ciała. Te ostatnie porównania mówią jednak wy-
mówi do króla o „regnum a Deo tibi commissum”, „regnum raźnie o różnej wartości władz, gdyż księżyc świeci światłem
tibi a Deo datum” (tamże, s. 36, 45). odbitym, a dusza jest wyższa niż ciało. Największą popular-
37 Tamże, s. 41. ność i trwałość zyskało porównanie obu władz do dwóch
38 Typowe dla średniowiecza myślenie alegoryczne i mieczy — „miecza ducha, którym jest słowo Boże” (Paweł,
skłonność do dualizmu kazały wyrażać stosunek obu władz Efez. 6, 17) — gladius spiritualis i miecza materialnego —
przy pomocy porównań do zjawisk i pojęć, które zawsze gladius temporalis. (W. LEVISON, Die mittelalterliche Lehre
występują parami. Władza duchowna i świecka przyrów- von den beiden Schwerten, „Deutsches Archiv fur Erfor-
nywane były do dwojga oczu, dwóch rąk człowieka, dwóch schung des Mittelalters namens der Monumenta Germaniae
cherubinów nad Arką Przymierza, dwóch kolumn świątyni historica” IX, 1952, Miinchen—Koln, Neudruck 1966, s. 14
jerozolimskiej, a także do złota i ołowiu, słońca i księżyca, i nn.

325
BARBARA MIODOŃSKA

II. 12. Krzew granatu (Malum punicum), drzeworyt,


Pierandrea Mattioli Senensis, Herbar jinak Biłinar,
Praga, Jifik Melantrich z Anentinum, 1562, fol. 60v.

rator”), bo nie cesarz lecz król klęczy obok papie- Od w. XIII ich główną domeną stała się dekoracja
ża 39. malarska rękopisów prawniczych: Dekretu Gracjana
Podział autorytetu na strefy kapłańską i świecką i licznych glos do tego podstawowego dzieła, Dekre-
był początkowo ukazywany w sztuce średniowiecza taliów a później także zwodów prawa narodowego,
poprzez zestawienia postaci starotestamentowych re- np. Zwierciadła saskiego 41.
prezentujących sacerdotium i regnum40. Po połowie Na miniaturach ilustrujących rękopisy prawnicze
w. IX uczyniono krok naprzód w kierunku powiąza- fakt przekazania władzy i prawa unaoczniają zwykle
nia tego tematu z konkretną rzeczywistością histo- materialne atrybuty lub insygnia udzielane papieżo-
ryczną. Cesarz Konstantyn i papież Sylwester, a po- wi i cesarzowi lub królowi przez Boga: tiara i koro-
tem Karol Wielki i Leon III ukazani na mozaikach na, klucze lub księga i miecz, czy też dwa miecze —
pałacu lateraneńskiego stali się prototypami perso- gladius spiritualis i gladius temporalis. Czynność
nifikacji władzy duchownej i świeckiej w postaciach przekazania atrybutów nie zachodzi na miniaturze
cesarza i papieża. Pary duchownego i świeckiego Graduału Olbrachta, stąd nie możemy twierdzić, że
władcy pojawiały się sporadycznie w romańskiej jej tematem jest przekazanie władzy czy prawa. Wy-
i gotyckiej rzeźbie architektonicznej, m. in. w dekora- daje się, że chodzi tu raczej o wskazanie na źródło
cji katedr. W iluminatorstwie romańskim przedsta- wszelkiej władzy. Tę myśl sugeruje zestawienie sym-
wienia należące do interesującego nas kręgu tematów bolu władzy nad światem w rękach Boga z wyobra-
wiązały się przede wszystkim z ilustracją Psałterza. żeniem ziemi, na której klęczą Papież i Król.

39 j. BASZKIEWICZ, O kanonistycznych źródłach nowo- the Warburg and Courtauld Institutes” XXXII, 1969; — W. M.
żytnej teorii państwa (Na marginesie pracy Sergio Monchi HINKLE, The King and the Pope on the Virgin Portal of
Onory, Fonti canonistiche deWidea moderna delto Stato) Notre-Dame, „The Art Bulletin” 132, 1966, 1, s. 1 i nn.
„Czasopismo Prawno-Historyczne” IX, 1957, s. 267 i nn. 41 Literaturę dotyczącą ikonografii przedstawień malar-
40 w. CAHN, The Tympanum of the Portal of Saint- skich zawartych w rękopisach Dekretu Gracjana podaj e
-Anne at Notre Damę de Paris and the Iconography of the CAHN jw., s. 67, 70). Ikonografią ilustracji Zwierciadła
Division of Powers in the Early Middle Ages, „Journal of saskiego zajmował się w licznych pracach Karl von AMIRA.

326
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

U. 13. Papież i cesarz, drzeworyt. Hartmann Schedel, Liber


cronicarum. Norymberga 1493, fol. CCLXVIIlv. (Fot.
S. Łopatka)

Postawy i gesty obu władców świadczą o panują- Miniatura Graduału Olbrachta zawierająca, moim
cej między nimi pełnej harmonii. zdaniem, podobne treści polityczne, wprowadza for-
mułę kompozycyjną, która wyniknęła w naturalny
Temat współdziałania władzy duchownej i świec- sposób z jej kontekstu liturgicznego.
kiej ma również długą tradycję ikonograficzną. Jednakże prostą formułę kompozycyjną trzech
Jedno z jego ujęć wiąże się z Dekretem Gracjana: zhierarchizowanych postaci tworzących trójkąt, któ-
przedstawiciele władzy kościelnej i świeckiej stoją rego podstawą są papież i król lub cesarz, a wierz-
naprzeciw siebie dzierżąc wspólnie to samo berło42. chołkiem Bóg lub personifikacja pojęcia czy instytu-
Inna formuła wywodząca się z Bizancjum — dwóch cji nadrzędnej w stosunku do nich, można spotkać
władców zasiadających obok siebie na wspólnym niejednokrotnie także w politycznej ikonografii sztuki
tronie — została przyswojona na Zachodzie z jednej średniowiecza i renesansu, począwszy od mozaik la-
strony przez ikonografię religijną jako przedstawie- terańskich. Przytoczę trzy przykłady, różniące się
nie władcze Ojca i Syna oraz Chrystusa i Marii lub między sobą zawartością ideową, lecz należące do
Kościoła, z drugiej inspirowała np. ilustracje Zwier-
ciadła Saskiego, gdzie papież i cesarz, dzierżąc tego samego kręgu zagadnień, bliskie środowisku,
właściwe sobie atrybuty, siedzą na jednym tronie w którym powstał Graduał Olbrachta.
złączeni uściskiem ramion 43. Późną odmianą tego ty- Ilustrator śląskiego rękopisu Blume des Sachsen-
pu ikonograficznego jest drzeworyt w Liber cronica- spiegels z r. 1397, wykonanego w kręgu dworu legnic-
rum Marcina Schedla przedstawiający papieża Piu- kiego 45 zilustrował teorię „dwu mieczy” ukazując
sa II Piccolom iniego i cesarza Fryderyka III (il. 13)44. papieża i cesarza adorujących na kolanach Chrystu-

42 CAHN, jw., S. 67. świeckiej ikonografii władzy. Ilustrator Kroniki wzorował


43 Np. rysunek w Zwierciadle saskim z Biblioteki Uni- się na miedziorycie Schongauera L. 18 przedstawiającym
wersyteckiej w Heidelbergu, III 6381 (H. FEHR, Das Recht Chrystusa i Marię na tronie; drzeworytem z dzieła Schedla
im Bilde, Miinchen u. Leipzig 1923, s. 30, ryc. 3). posłużyli się z kolei miniaturzyści Graduału Olbrachta uka-
44 Drzeworyt ten stanowi charakterystyczny przykład wy- zując Trójcę św. w części II Graduału, fol. 26r (TERLECKI,
mienności formuł kompozycyjnych w obrębie bliskich sobie jw., ryc. 7, 36).
pod względem ideowym tematów z dziedziny religijnej i 45 KLOSS, jw., s. 90 i nn., ryc. 127.

327
BARBARA MIODOŃSKA

sa-sędziego z Sądu Ostatecznego, z którego otwar- stępująco: „Władza została dana z nieba moim
tych dłoni wychodzą dwa miecze skierowane ręko- zwierzchnikom [tj. cesarzom bizantyjskim] nad całą
jeściami ku władcom ziemskim (il. 14). Jest to sche- ludzkością po to, by pomagali chcącym czynić dobrze,
mat zapożyczony z Deesis, bliski zarazem bolońskiej by szerzej otwierali ludziom drogę wiodącą do nie-
tradycji ilustrowania rękopisów prawniczych46. bios, by królestwo ziemskie służyło królestwu nie-
Centralna grupa drzeworytu Hansa Burgkmaira bieskiemu” 51. Celem ostatecznym wszelkiej władzy
st. z r. 1508 w druku De dinersarum gentium sectis ziemskiej winno być doprowadzenie powierzonej jej
et mundi religionibus Jana Stammlera przedstawia społeczności („populus mihi commissus” — wyraże-
personifikację Kościoła zasiadającą na tronie, z kulą nie z ordo coronandi) do królestwa niebieskiego. Środ-
świata pod stopami i przekazującą klucze oraz miecz kiem do tego celu jest moralna doskonałość człon-
papieżowi i cesarzowi Maksymilianowi I, którzy klę- ków tej społeczności. „Odkrycie, wyjaśnienie i utrwa-
czą u jej stóp 47. Dewizy „Ora et cura” i „Protege — lenie norm życia chrześcijańskiego”, „norma recte vi-
impera” wypisane na tarczach nad tronem streszcza- uendi”, stanowi zadanie kierującego autorytetu52.
ją misję obu przedstawicieli najwyższej władzy To zadanie władcy zostało sformułowane w Księdze
w stosunku do ludzkości (il. 15). Mądrości, której słowa włożono w usta Salomona,
najważniejszego obok Dawida poprzednika i wzoru
Trzeci przykład pochodzi z terenu Krakowa. Jest średniowiecznego króla (Mądr. 6, 1—-7; 17—18). To
to drzeworyt z r. 1564 będący ilustracją alegoryczną właśnie zadanie władcy wyrażają słowa rytuału ko-
traktatu politycznego Stanisława Orzechowskiego ronacyjnego, wypowiadane przez arcybiskupa w chwi-
Quincunx, to jest wzór Korony Polskiej (il. 16). Klę- li wręczania królowi berła: „Przyjmij berło władzy
czące przed ołtarzem postacie papieża i króla Zyg- królewskiej, osobliwe «berło mocy* (Ps. 109, 2); obyś
munta Augusta stanowią cokół dla personifikacji nim dobrze rządził a kościół święty i lud chrześcijań-
Polski wspierającej stopy na ramionach przedstawi- ski tobie przez Boga powierzony królewską mocą
cieli sacerdotium i regnum 48. ochraniał przed niegodziwymi. Obyś poprawiał złych
Fakt, że iluminator Graduału nie włożył w dłoń i darzył pokojem dobrych, tak by przez ciebie wspie-
Boga „świata” sporządzonego z metalu — insygnium rani mogli trzymać się słusznej drogi, a ty sam byś
władców ziemskich, lecz owoc, jabłko granatu, świad- doszedł z królestwa doczesnego do królestwa wiecz-
czy o złożoności treści, które pragnął przywołać tym nego wspomagany przez tego, którego królestwo
symbolem. Owoc granatu, który w starożytności wią- trwa na wieki wieków”53
zano z pojęciem nieśmiertelności, w średniowieczu Wydaje się, że poprzez motywy figuralne orna-
stał się symbolem nadziei zmartwychwstania i życia mentyki marginalnej chciał iluminator wyrazić języ-
wiecznego. Ojcowie Kościoła widzieli w nim obraz kiem obrazowych symboli ten podstawowy dylemat
Ecclesiae, gdyż jak jeden owoc granatu zawiera wiele moralny, jakim jest wybór słusznej drogi postępowa-
ziaren, tak Kościół jednoczy wiele narodów. W epoce nia 54. Kompozycja składa się z kilku członów.
odrodzenia zeświecczony symbol oznaczał „multorum Wszystkie one zostały zaczerpnięte w gotowej posta-
gentium societas” i stał się atrybutem Concordiae49. ci z wzorów graficznych i tylko ich zestawienie jest
Ten krąg treści sugerowanych przez jabłko gra- czymś nowym, samodzielnym. Ośrodek kompozycji
natu prowadzi do próby odczytania jeszcze jednego stanowi dziecko jadące na drewnianym koniu. Po
wątku ideowego iluminacji zdobiących tekst introitu jego prawej stronie znajduje się jeleń ukryty wśród
„Ad te levavi”. Tym razem wykładnia obejmie rów- gałęzi, po lewiej — dwie walczące ze sobą pary lu-
nież motywy figuralne dekoracji marginalnej. Przed- dzi i zwierząt. Ruch chłopca wyraża wahanie. Kie-
stawiciele potestatis spiritualis i potestatis temporalis rując się ku jeleniowi, równocześnie ogląda się za
modlą się do Boga słowami introitu: „Daj mi, o Pa- siebie, ku walczącym (il. 3).
nie, poznać drogi Twoje i ścieżek Twoich mnie naucz. Znaczenie motywu dziecka jest określone przez
Kieruj mną w prawdzie Twojej” (Ps. 24, 4, 5) 50. kontekst, w jakim go umieszczono. Para wyrostków
Światopogląd chrześcijański stawiał cele transcen- „wodzących się za łby” tłumaczy się jasno, sama
dentne nie tylko przed władzą papieża lecz i przed przez się. To upostaciowanie niezgody, nienawiści,
władzą króla. Grzegorz Wielki sformułował to na- anarchii. Podobnie ujemny sens moralny można przy-

46 Napis: „luste iudicate filii hominum”. rum I, pars I, ed. P. EWALD, Monumenta Germaniae histo-
47 A. BURGHARD, Hans Burgmair d. A., „Meister der rica, Berlin 1887, s. 221, w. 9—11).
Graphik” XV, Berlin 1932, poz. 86, tabl. XIV. 52 ULLMANN, Principles...; jw., s. 35.
48 S. ESTREICHER, Bibliografia polska, t. XXIII, Kraków 53 „Accipe sceptrum regle potestatis, insignem virgam
1910, s. 455. uirtutis [...] qua te ipsum bene regas, sanctam ecclesiam
49 TERVARENT, jw., szp. 204—206. populumgue uidelicet christianum tibi a Deo commissum
50 Jan Kochanowski sparafrazuje te słowa następująco: regla virtute ab improbis defendas, pravos corrigas, rectos
pacifices, et ut viam rectam tenere possint, tuo iuuamine
„Mnie okaż, t-anie, drogi świętobliwe, dirigas, de temporali regno ad eternum peruenias ipso
Mnie okaż ścieżki swe nieobłędliwe, adiuuante, cuius regnum permanet in secula seculorum.”
Prowadź mię wedle szczerej prawdy Swojej, (KUTRZEBA, Ordo coronandi, jw., s. 45).
Bo comkolwiek jest, jestem z łaski Twojej”. 54 Przypominam miniaturę w Graduale Anny Grabow-
skiej, gdzie uwidoczniono motyw drogi (il. 4).
51 „Ad hoc enim potestas super omnes homines pietati 55 l. STAUCH, Eidechse [w:] Reallexikon zur deutschen
dominorum meorum caelitus data est, ut qui bona appetunt Kunstgeschichte IV, Stuttgart 1938, szp. 931 i nn.; — TER-
adiuoenter, ut caelorum via largius pateat [pateant], ut VARENT, jw., szp. 405. W Ks. Kapłańskiej (11, 29-31) jasz-
terrestre regnum caelesti regno famuletur.” (Gregorius czurka została zaliczona do zwierząt nieczystych. W nawią-
Mauritio Augusto. Gregorii I papae Regestrum epistola- zaniu do tego tekstu Hraban Maur zinterpretował ją „in

328
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

U. 14. Przekazanie duchownego i Świeckiego miecza papieżowi i cesarzowi.


Miniatura w „Blume des Sachsenspiegel”. Legnica 1387 (dawniej w Archiwum
w Zgorzelcu), wg Klossa.

pisać walczącym jaszczurkom55. Z jeleniem wiążą się dusza moja do Ciebie, Boże”. W sztuce gotyckiej je-
biegunowo przeciwstawne znaczenia. To piękne zwie- leń oznacza niejednokrotnie samego Chrystusa. Taki
rzę było jednym z popularnych w średniowieczu sens ma motyw złotego jelenia powtarzający się
symboli świętości, Chrystusa i duszy spragnionej w polichromii szaty rzeźby z Erfurtu, która przedsta-
Boga, zgodnie z egzegezą 2 wersetu psalmu 41. Inter- wia Niewiastę apokaliptyczną z Dzieciątkiem
pretacje, jakie spotkać można u pisarzy kościelnych, (13 85/90 ) 57. W czeskim Graduale kourimskim z Biblio-
oscylują w tym kręgu znaczeń56. Potwierdza je rów- teki Uniwersyteckiej w Pradze (r. 1470, ms. XIV Al)
nież od najdawniejszych czasów sztuka chrześcijań- jeleń umieszczony przy scenie Zmartwychwstania są-
ska. Motyw jelenia w bordiurze Drzwi gnieźnieńskich siaduje z innym chrystologicznym symbolem — orłem
zinterpretowano jako „symbol świętości duszy sprag- rozwijającym skrzydła do lotu58.
nionej Chrystusa”. ~W miniaturze przedstawiającej
modlitwę Dawida, na początku introitu „Ad te leva- Dziecko przedstawione między alternatywami
vi” w Mszale jasnogórskim, pojawia się również je- dwóch skrajnie różnych postaw moralnych przywodzi
leń (il. 7). W głębi krajobrazu, za trzema drzewami, na myśl słowa św. Pawła odczytywane w lekcji
ponad koronami których ukazuje się Dawidowi Bóg, pierwszej niedzieli adwentu: „Odrzućmy tedy uczyn-
można dostrzec maleńką sylwetkę tego zwierzęcia. ki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Ja-
Jeleń wyszedłszy z lasu zatrzymał się na polanie, ko za dnia uczciwie postępujmy: nie w biesiadach
zwrócony ku dolinie górskiej, którą płynie rzeka. Ob- i pijaństwach, nie w rozpuście i wszeteczeństwie, nie
raz ten kojarzy się nieodparcie z 2 wersetem psal- w zwadzie i zazdrości; ale obleczcie się w Pana Je-
mu 41: „Jak tęskni jeleń do źródeł wód, tak tęskni zusa Chrystusa” (Rzym. 13, 12—14)59.

malum”: „lacerta est via iniqui, ut in leuitico: «lacertam LACH, Hirsch [w:] Lezikon der christlichen Ikonographie,
non comedetis», quod viam impii imitari wn debemus.” wyd. E. KIRCHBAUM, Rom, Freiburg, Basel, Wien 1970, II,
(Allegoriae in Sacram Scripturam; Mignę, PL, 112, col. 979). szp. 286 i nn.; — Z. KĘPIŃSKI, Symbolika drzwi Gnieźnień-
Emblematyka Andreae Alciati (1599) określa jaszczurkę jako skich [w:] Drzwi Gnieźnieńskie II, Wrocław 1949, s. 186—187.
obraz zawiści i zazdrości (emblemat 49: „In fraudulendo”). 57 Tzw. „Madonna ze skaczącymi jeleniami” z kościoła
Motyw jaszczurki powraca na kartach Graduału Olbrachta szpitalnego w Erfurcie (E. M. VETTER, Mulier amicta sole
wielokrotnie, zawsze w kontekście, który pozwala widzieć et Mater Saluatoris, „Miinchner Jahrbuch der Bildenden
w tym zwierzęciu wcielenie złych sił. Kunst” IX—X, 1958/59, 3. Folgę, s. 41, przyp. 76, ryc. 76).
56 w. MOLSDORF, Christliche Symbolik der mittelalter-
licfien Kunst, Leipzig 1926, s. 197, 202—203; — L. REAU, Icono- 58 E. URBANKOVA, Rukopisy a vzacne tisky praźskć
graphie de Part chretien I, Paris 1956, s. 82; — J. E. CLRLOT, Unwersitni Knihonny, Praha 1957, tabl. 36.
A Dictionary of Symbols, N. York 1962, s. 249; — P. GER- 59 Por. z wersetami 4, 7, 8—10 ps. 24.

329
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

II. 15. Hans Burgkmair St., drzeworyt na rewersie


karty tytułowej Dyalogus Johanni Stamler... De Di-
uersarum gentium sectis et mundi religionibus, Augs-
burg 1508, wg Geisberga. (Prac. Mikrofilm. Bibl. Jag.)

Dziecko harcujące na drewnianym koniku jako Sprawa wyboru między dobrem i złem, ideałem ży-
symbol człowieka wydanego w swej nieświadomości cia chrześcijańskiego i związanego z nim systemu
i lekkomyślności na podszepty zła wydaje się bliskie norm moralnych, a chaosem i rozpętaniem sił de-
symbolice Boscha60, a także znanego w Krakowie strukcji w świecie, który nie rządzi się boskim pra-
a tak znamiennego dla sposobu myślenia epoki, dy- wem, odnosi się do każdego człowieka. Okres adwen-
daktycznego i satyrycznego dzieła Sebastiana Brand- tu, okres liturgiczny oznaczający oczekiwanie na po-
ta. W sztrasburskich wydaniach Narrenschiff z lat trójne przyjście Chrystusa: w ciele (in carne),
1494 i 1497 znajdują się dwa drzeworyty, które koja- w duszy ludzkiej (in mente) i na sąd (ad iudi-
rzyć można z omawianym tu przedstawieniem (il. 17, cium) wyraziście stawia ten problem przed oczyma
18). Jeden z nich ukazuje dziecko na drewnianym ko- każdego chrześcijanina. Dekoracja malarska tekstów
niku, które lekkomyślnie słucha słów głupca-błazna. liturgicznych pierwszej niedzieli adwentu w Graduale
Drugi przedstawia głupca jadącego na błazeńskim Olbrachta nadała tej spraw±e szczególne zabarwienie
kaduceuszu, niby dziecko na drewnianym koniu związane w sposób logiczny z osobą fundatora dzieła.
i wpadającego w bagno, mimo że ręka wyciągnięta Iluminacje w ścisłym związku z tekstem formułują
jak drogowskaz z przydrożnej kapliczki wskazuje mu tezę o charakterze dydaktycznym. Można by streścić
drogę 61. ją następująco: źródłem wszelkiej władzy ziemskiej

60 Interpretacja tonda z bawiącym się dzieckiem na od- 61 A. SCHRAMM, Der Bilderschmuck der Fruhdrucke,
wrocie Niesienia Krzyża w Kunsthistorisches Museum w Leipzig 1922-38, XXII, nr 1177, XX, nr 193.
Wiedniu (L. von BALDASS, Jheronimus Bosch, wyd. 2,
Wien—Miinchen 1959, ryc. 19 i 126).

330
BARBARA MIODOŃSKA

U. 16. Alegoria Polski, drzeworyt. Stanisław Orze-


chowski, Quincunx to jest wzór Korony Polskiej. Kra-
ków 1564. (Fot. S. Łopatka)

jest Bóg, do którego winni zwracać się o inspirację błagalną, zamierzoną przez króla w chwili niebezpie-
zarówno papież, jak król. Ich wspólnym zadaniem czeństwa osobistego i publicznego, gdy klęska poli-
jest rozpoznanie słusznych dróg Boga, by wieść nimi tyczna postawiła Królestwo w stanie zagrożenia,
ludzi powierzonych ich władzy i tym samym zapew- a choroba zwróciła myśl Olbrachta ku sprawom osta-
nić im i sobie życie wieczne. tecznym 64.
Ta „moralizująca” teza wydaje się z pozoru ba- Po okresie głębokiego załamania psychicznego i fi-
nalna, gdyż nie wykracza poza obiegowe pojęcia epo- zycznego, jakie było wynikiem wydarzeń roku 1497.
ki. Właściwą wymowę nadaje jej kontekst historycz- ostatnie miesiące życia króla cechowała gorączkowa
ny lat 1499—1501 62, tak świetnie nakreślony przez działalność zmierzająca do zabezpieczenia granic
Fryderyka Papee w jego monografii Jana Olbrach- państwa, do wyprowadzenia go z groźnej sytuacji po-
ta63. Jak słusznie zauważył Terlecki, którego spo- litycznej, w jakiej znalazło się wskutek niepowodze-
strzeżenie rozwinęła Rozanow, Graduał był fundacją nia wyprawy czarnomorskiej i rosnących trudności

62 Na r. 1499 przypadło zapewne zawarcie umowy o wy- na Wawelu, gdzie od r. 1492 spoczywał jego ojciec i gdzie
konanie Graduału. Pierwsza część została ukończona w r. w przyszłości miała zostać pochowana jego matka. Uczynił
1501, gdyż tę datę wypisano na okuciu oprawy. to „dla przyszłego ulżenia duszom matki i naszej i całego
63 F. PAPEE, Jan Olbracht, Kraków 1936, rozdz. XI—XIV. rodu, kiedy z woli i powołania Bożego przyjdzie z tego
świata wywędrować” (PAPEE, jw., s. 168; — oryginał doku-
64 Dnia 8 kwietnia 1499 chory król wydal akt, którym po- mentu znajduje się w Bibliotece w Kórniku, Matr. Sum.
większył uposażenie dla kaplicy św. Krzyża przy katedrze II 1355).

331
BARBARA MIODOŃSKA

II. 17. Drzeworyt w Narrenschiff Sebastiana Brandta.


Strassburg 1497, wg Schramma. (Fot. Prac. Mikrofilm.
Bibl. Jag.)

w uregulowaniu stosunków polsko-krzyżackich. Lata kryzysu, przypomnienie o pochodzeniu władzy kró-


1499—1500 to m. in. okres starań dyplomacji polskiej lewskiej od Boga i o konieczności harmonijnego
o pozyskanie pomocy finansowej ze strony papiestwa współdziałania papiestwa z królestwem zdaje się na-
na obronę Królestwa przed najazdami tatarskimi i za< bierać znaczenia sloganu propagandowego, zasłaniają-
grożeniem ze strony Turcji. Zabiegając o udział Pol- cego skomplikowaną i pełną konfliktów sytuację.
ski w dochodach roku jubileuszowego 1500 przezna- Z drugiej strony jednostkowy los króla szukającego
czonych przez Aleksandra VI na zmontowanie ligi dróg wyjścia z kryzysu dla siebie i państwa może
antytureckiej, król nie kwapił się do uczestnictwa być przez nas odczytany jako historyczna i indywi-
w nowej, ryzykownej wyprawie i kierując się realiz- dualna konkretyzacja sytuacji ogólnoludzkiej zaryso-
mem politycznym dążył do zawarcia rozejmu z Tur- wanej w psalmie 24: sytuacji człowieka, który wśród
cją. Śmierć zaskoczyła go w trakcie wielu równo- rozterki spowodowanej własną ułomnością i niebez-
cześnie prowadzonych akcji politycznych. bezpieczeństwami świata szuka słusznej drogi postę-
W kontekście ostatniego okresu rządów Jana Ol- powania i pokłada nadzieję w boskim porządku mo-
brachta, który upłynął pod znakiem prób zażegnania ralnym.

„NULLA POTESTAS NISI A DEO“


SOME PROBLEMS OF ICONOGRAPHY OF THE GRADUAL OF JAN OLBRACHT

The author’s intention has been to show by illuminations in a late medieval manuscript, and se-
a concrete example first, the structure of the links cond, the mechanism of origin of a characteristic
emerging between the text and the accompanying single iconographic formula as the result of the inter-

332
„NULLA POTESTAS NISI A DEO”

U .18. Drzeworyt w Narrenschiff Sebastiana Brandta. Strass-


burg 1494, wg Schramma. (Fot. Prac. Mikrofilm. Bibl. Jag.)

action between the iconographic types established by gestures, may have been drawn from three distinct
tradition and the particular circumstances in which iconographic themes, which in medieval illumination
the work originated. developed parallel but independently in connection
The example has been taken from a remarkable with the text „Ad te levavi”. These are the theme of
work of the Cracow school of illumination, the Gra- God as -the ruler of the world, the object of the litur-
dual from Wawel Cathedral (Archives of the Metro- gical cult; the theme of the Prayer of St. Gregory the
politan Chapter of Wawel, MSS 42—44) commissioned Great, the reformer of the liturgy and the legendary
by King Jan Olbracht in 1499 during an illness and creator of Church musie; and the theme of the
in the very critical political state of the country Prayer of David, the author of the Psalms and the
after the disastrous expedition to Moldavia. By the predetoesslćlr, the ideał „type” of the medieval ru-
year of the King’s death (1501) the first part of the ler. The conjunction of Gregory and David within
manuscript had been accomplished but the co-mple- the composition of one picture has a profound ideolo-
tion of the other two parts dragged on until the gical justification in conseąuence of their role as
beginning of 1506. It was executed by scribes and joint devisers of the liturgy, and it is in agreement
illuminators conncted with the Cathedral and the with a very old tradition in Christian art, although
Royal Court. it seldom appears in the context discussed.
The author has madę an iconographic analysis The figures of the Pope and King, without losing
of the illumination on one page from the first part their Identification with Gregory and David, may
(MS 43, folio 29 recto). This page contains the In- be interpreted as representatives of the highest spi-
troit for the First Sunday in Advent, „Ad te levavi” r-tual and secular authority, the two „heads” of the
(Psalm 24, w 1—3,4). The programme of artistic de- Christian community, God’s two deputies on earth.
coration is a kind of commentary, supplementing and This conclusion is authorized, inter alia, by the pla-
interpreting the text of the Introit. The decoration cing of the earth’s globe (terra) beneath the feet of
consists of two elements, a historiated initial and an the Pope and the King with a pomegranate (malum
ornamental border. In the initial, there is a repre- ■punicum), which in the hands of God fulfils the
sentation of the Pope and the King kneeling on the function of the royal orb (orbis, regnum, pomum).
Earth and adoring God — the Lord of the World, In this way the miniaturę is linked up with those
whio holds a pomegranate in his hand. The figural representations of medieval and early Renaissance
motifs introduced into the floral ornamentation of the atót which show the deirivation of all power from
margins of the page have been taken from prints, God, -and also the division of power and the need
and only the choice and arrangement show anything for harmonious cooperation.
new or independent. They represent a child riding The formula for the composition of the miniatu-
on a wooden horse (Israhel van Mećkenem B. 188) rę — three hierarchized figures forming a triangle
between a stag (Schongauer B. 94) and a pair of of which the base is formed by the representatives
sparring youths (Schongauer B. 91) and fighting of earthly power and the apex by God — has fol-
lizards. lowed ąuite naturallv from the combination of the
The ideological content of the miniaturę has representations of Gregory’s Prayer and David’s
a many-layered structure. One of these layers is lin- Prayer. It is at the same time a formula often used
ked with the liturgical function of the text, another in medieval polit cal iconography.
results from the circumstances of the origin of the The representatives of sacerdotium and regnum
manuscript, executed by order of a ruler. The figu- are not receiving from God the attributes of his po-
res of the Pope, the King, and God, their poses and wer, as is usual in legał manuscripts, which show
333
BARBARA MIODOŃSKA

the origin and division of authority and law. In the Romans (Chap. 13, w 12—14), the Lesson read on
Gradual of Jan Olbracht, the Pope and the King are the First Sunday in Advent. The child on the cara-
turning towards God with the words of the Psalm, coling wooden horse between the stag — the sym-
„Ad te levavi animam meam, Deus meus, in te con- bol of Christ and the soul seeking God — (dexter in
fido, non erubescam”, and „Vias tuas, Domine, de- heraldry) and the struggling pairs of men and li-
monstra mihi et semitas tuas edoce me” (Psalm 24, zards — the person fication of discord, hatred and
w 1—2, 4). According to the assumption of the me- anarchy — (sinister in heraldry), symbolize man pla-
dieval theory of power, the finał alim of all earthly ced between the alternatives of two extreme and
authority should be the leading of the community opposed morał attitudes. The necessity of choosing
entrusted to this power to the Heavenly Kingdom. between good and evil, the ideał Christian life and
The revelation, elucidation and maintenance in prac- the system of norms entailed by this, or chaos and
tice of the „norma reote vivendi” are the means of the unleashing of the forces of destruction in the
achieving this aim. This task of the ruler, formulated world, which are not ruled by Divine Law, refers
in the Liber Sapientiae (Chap. 6, w 1—7, 17—18), is to every man. The season of Advent, the liturgical
also expressed in the words of the 'coronation ritual season signifying the expectation of the threefold
uttered at the moment of handing the sceptre to the coming of Christ, brings this home to every Chris-
king (S. Kutrzeba, Ordo corondandi regis Poloniae, tian. Those who decorated the Gradual of Jan Ol-
p. 45). With this sphere of the content is linked the bracht gave this subject a special colouring connected
complex symbolism of the pomegranate, which as the with the person of the ruler who had commissioned
slgn of God’s rule over the world, symbolizes at the it. The illuminations, strictly connected with the text,
same time the life eternal, the multiplicity of vir- formulate a thesis of a didactic character, which may
tues, unity and harmony. be summarized as follows: the source of all power
The problem of morał choice, of the choice of the is God, to whom the representatives of the sacerdo-
right path of conduct, which is also part of the duty tium and regnum should turn for inspiration. The
of rulers, forms a third ideological strand in the illu- common task of both Pope and King is to learn the
minations analysed. It has been expressed through righteous ways of God in order to lead those entrus-
the motifs of the marginal ornamentation, which are ted to their rule ailong them and so ensure eternal
as it were an echo of St. Paul in the Epistle to the life to them and to themselves.
JERZY PASZENDA

KOŚCIÓŁ ŚW. JANA W JAROSŁAWIU W WIEKACH XVII I XVIII*

Przekazy źródłowe mówiące o budowie kościoła1 tek, że dowiadujemy się o stopniu zniszczenia gma-
nie informują o pierwotnym jego kształcie. Chcąc od- chów. Jeden z doradców rektora w anonimowym me-
tworzyć formę kościoła z XVI w., trzeba prześledzić moriale z 1.VII.1603 r. pisze, że „dwie części kolegium
wszystkie kolejne przemiany w następnych wiekach. są mocne i niewielkim kosztem dadzą się naprawić,
Temu celowi ma służyć niniejsze zestawienie ma- zaś pozostałe części niekoniecznie trzeba zupełnie
teriałów archiwalnych z okresu od ukończenia budo- wyburzać, gdyż mają liczne fragmenty mocne”3.
wy kościoła w r. 1598 aż do kasaty zakonu jezuitów O stanie kościoła niczego nie powiedziano, jednaj
w r. 17732. Są one coraz bardziej zwięzłe i fragmen- z późniejszych wzmianek wynika, że nie był bardzo
taryczne, a wskutek tego, niejasne, umożliwiają jed- zniszczony. Utrzymało się sklepienie, a wnętrze było
nak wyprowadzenie pewnych wniosków. nadal używane i ozdabiane. W r. 1605 kronikarz zaz-
nacza, że kościół, osłabiony pożarem, stanowi ciągłą
groźbę ruiny. W dniu przeniesienia św. Stanisława
I (27.IX) spadł ze sklepienia kawałek tynku budząc
postrach wśród ludzi4. Jednak sklepienie utrzymało
Po okresie budowy nastał okres zniszczeń i re- się jeszcze kilkanaście lat.
montów. W r. 1600 miał miejsce wielki pożar miasta, W r. 1605 rozpoczęto odbudowę kolegium, a ukoń-
który zniszczył także kolegium i kościół jezuitów. czono ją w r. 1609. Nie tylko naprawiono szkody, ale
Niestety nie ma w źródłach jezuickich bezpośrednich wzniesiono także nowe budynki, których dotąd bra-
wiadomości o tym pożarze i wyrządzonych przezeń kowało. Kronikarz z dumą zaznacza, że odbudowane
szkodach. Pewne szczegóły o rozmiarach zniszczeń kolegium, ze względu na swą wielkość i formę, jest
można wydobyć dopiero z późniejszych zapisków najwygodniejsze i najpiękniejsze w polskiej prowin-
o odbudowie. A odbudowa nie nastąpiła zaraz. cji5. Chyba nie ma w tym przesady, bo w owym cza-
W związku z pożarem odżyły dawne zamiary przenie- sie nie istniały jeszcze ogromne gmachy w Poznaniu
sienia kolegium do Przemyśla. Ale jak zwykle nie i Lublinie, a kolegium kaliskie było znacznie mniej-
było wśród jezuitów jednomyślności. Pisano do Rzy- sze niż obecnie. W r. 1608 kosztem referendarza
mu długie memoriały wyłuszczając racje za i przeciw Swiętosławskiego wzniesiono murowaną bursę muzy-
przeniesieniu. Ostatecznie kolegium pozostało w Ja- ków®. W 1610 r. biskup przemyski poświęcił wielki
rosławiu, a z dyskusji mamy przynajmniej ten poży- dzwon7. W 1611 r. zbudowano na kolegium wieżę

* Jest to druga część referatu pt.: Dzieje fundacji i bu- quo d. Stanislai translati fit memoria, eziguo quodam et
dowy kościoła św. Jana w Jarosławiu 1568—1598 przedsta- inezpectato caementi lapsu. Neque tamen ita parietes eius
wionego na zebraniu naukowym Oddziału Lubelskiego SHS vldeas derelictos, ut sua illis non adsint ornamenta”.
w dniu 17.V.1969 druk, [w:] „Biul. Hist. Sztuki” XXXIII, 5 Tamże f. 188v: „Collegia Jaroslaoiensi, quod ab hinc
1971, nr 1, s. 3-11. novem annos incendium oastauerat, hoc primum anno su-
1 Tamże, s. 8—10. prema manus est imposita. Acceptam aliquando cladem,
2 Celowo ograniczam się do archiwów jezuickich, gdyż pene testatur nihil. Ita sąuallore situque parietes ezpurgati,
na Uniwersytecie Jagiellońskim została wykonana mono- omnes ruinae resartae, nona etiam aedificia, quae hactenus
grafia architektoniczna tego kościoła, co zwalnia mnie z dal- a primo collegii ortu desiderabantur, eztructa multa. Proinde
szych badań. est iam Collegium et propter iustam laańtatem nostris usibus
3 Archivum Romanum Socńetatis Jesu (cyt. dalej: ARSI) commodum, et propter elegantem formam ad aspectum tanto
Polonica 72 nr 186, Rationes ne Collegium Jaroslaviense trans- nenustius, ąuanto fere omnibus in nostra Prouincia colle-
feratur alio. Missae 1 julii 1603. giis descriptius.”
4 ARSI Pol. 51 f. 157v, Annuae: „Templi moles ut vi 6 Bibl. Oddz. PAN w Krakowie, rkps 255: Epithome Hi-
flammarum graoiter nisitur labefactata, ita non mediocre, stońae Templi S. Joannis ex Historia Templi Jaroslaviensis
perpetuumque nobis suae ruinae intimat periculum, arcetque et Collegii desumpta (1570—1712), f. 3v.
non immerito hominum freąuentiam mętu, praesertim die 7 Tamże, f. 4.

335
JERZY PASZENDA

II. 1. Jarosław, kościół św. Jana od wschodu. (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)

z zegarem ze składek mieszczan. W tymże roku księż- karz pod r. 1624. Ukończono wtedy w stanie suro-
na Anna Ostrogska przyczyniła się niemało do ozdoby wym kaplice boczne, „które nie tylko zdobią kościół,
kościoła. Dała 500 fl. na naprawę dachu, ufundowała ale także z obu stron mocno podpierają”™. Wystrój
piękną ambonę oraz marmurowy ołtarz z grobem św. wewnętrzny miały one otrzymać w następnym roku,
Walentego3. W następnym roku przybyły trzy dalsze ale zaszła nieprzewidziana przeszkoda.
ołtarze: Samuel Kolankiewicz ufundował ołtarz św.
Kandyda, referendarz Świętosławski wzniósł marmu- W r. 1625, podczas sławnych międzynarodowych
rowy ołtarz św. Pauliny w kaplicy Matki Boskiej, targów jarosławskich, trwających od 15 do 31 sierp-
a z ofiar wiernych wybudowano ołtarz św. Ignacego nia, wybuchł ogromny pożar, znacznie groźniejszy
przy drzwiach zakrystii8 9. od poprzedniego13. W ciągu dwóch godzin, w nocy
Odbudowę kościoła rozpoczęto dopiero w r. 1616 z 24 na 25 sierpnia, poszły z dymem ogromne bogac-
i prowadzono dalej w roku następnym. Wzmocniono twa zwiezione z różnych stron świata oraz cała za-
fundamenty, ściągnięto żelaznymi ankrami ściany, za- budowa miasta. Jezuici zorganizowali obronę swoich
łożono dach, na środku dachu wzniesiono wysoką budynków. Jedni rozstawieni na murach i w zagłę-
wieżę pokrytą ołowiem. Również ołowiem pokryto bieniach dachów gasili nadlatujące z wiatrem węgle
apsydę, uwydatniając na zewnątrz jej kulisty kształt. ogniste, drudzy hakami rozwalali szopy przylegające
Na ogólne żądanie zdjęto stare sklepienie osłabione do murów, inni wynosili co się dało i ukrywali
pożarem spodziewając się odbudować je ze składek w podziemiach. Nie zdołali jednak uchronić się od
publicznych10. O jego odbudowie nie mamy żadnych klęski. Najpierw zajęły się gonty na samym szczycie
wiadomości. Wydatki na odbudowę kościoła, najwięk- dachu kościoła. Na ratunek rzucił się kościelny (czło-
sze w latach 1616—17, zmniejszają się stopniowo aż wiek świecki) i wdrapał się po zewnętrznej stronie
do końca r. 161911 *. Ważną wiadomość podaje kroni- dachu aż na kalenicę, ale już ugasić się nie dało.

8 ARSI Pol. 51 f. 241—241v, Annuae. nita, et in globi formam efficta; solus fornix restat qui
9 Epithome Historiae Templi..., jw., f. 4. guoniam minabatur ruinam deiiciendus necessario visus, et
10 ARSI Pol. 51 f. 285, Annuae 1616: „Templum antę annos deiectus est; et quia publica expostulatione id factum, brevi
sedecim communi oppidi et collegii incendio conflagratum, sperandum est publica item beneficentia instaurandum.”
nunc tandem instaurari caeptum, ut seąuente vere fastigium n Bibl. Jagiell. rkps 270, Liber rationum collegii Jaro-
templo dignum surgat, quod tot annis nullum habuimus”; — slaviensis; — ARSI Pol. 8 f. 204, Catalogus rerum.
tamże f. 298v, Annuae 1617: „lamgue parietes et novis sub- 12 ARSI Pol. 52 f. 9v, Annuae: „Sacella guae templo
structis inferne fundamentis et fibulis desuper ferreis fir- splendorem addunt et Ułud fortissimo ab utrague parte ful-
mati, tectum sustinent opere eleganti conspicuum, specula ciunt, tandem hoc anno ad fastigium, paulo post nitorem
e tecti media surgente altissima plumbo intecta, et similiter acceptura internum, deducta sunt”.
parte ea guae arae principi imminet plumbeis tegulis mu- 13 Tamże, f. 27, Annuae (tu obszerny opis pożaru).

336
KOŚCIÓŁ ŚW. JANA W JAROSŁAWIU W XVII i XVIII W.

II. 2. Jarosław, kościół św. Jana od zachodu. (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)

Ogień rozlał się po wszystkich dachach, po czym siono na użytek sodalicji dwa pomieszczenia16, nie-
dostał się do wnętrza kolegium i „zrobił spustoszenie, stety nie wiadomo gdzie.
jakiego nie należało się spodziewać w zasklepionych W r. 1633 księżna Anna Ostrogska ofiarowała koś-
murach”. Spłonął zegar na wieży kolegium, wszyst- ciołowi srebrną podobiznę św. Ignacego, wykonaną
kie meble, kuchnia i spiżarnia, a nawet kołowrót w Augsburgu, zawierającą 60 grzywien srebra. Rów-
u studni, co ostatecznie uniemożliwiło ratunek. Na- nocześnie pozłocono wielki ołtarz17. Budowę podjęto
tomiast dzięki wysiłkom kościelnego ocalało wnętrze w r. 1637, gdy wykonawcy testamentu Jakuba Szu-
świątyni. Na skutek tych zniszczeń trzeba było roz- mowskiego wypłacili sumę 10 tys. fl. zapisaną na
puścić uczniów, a jezuici przenieśli się do Pawłosioła. cele odbudowy18. Dalsze fundusze zebrano z różnych
Obficie napływające ofiary umożliwiły rychłą odbu- ofiar, a zwłaszcza od Katarzyny z Ostrogskich Za-
dowę. Przed zimą nakryto prowizorycznym dachem moyskiej. Przygotowano materiały, a w następnym
kościół d połowę kolegium, odlano nowy wielki dzwon roku, wielkim nakładem kosztów i pracy, wzniesio-
i trzy mniejsze na użytek kościoła i szkoły14. Na od- no dach przeznaczony do pokrycia dachówką ale tym-
budowę kolegium wydano w r. 1625 prawie tysiąc czasowo pobity gontem. Równocześnie zbudowano
florenów, a w roku następnym ponad trzy tysiące. okazałą wieżę kościelną19. Wypełniając ostatnią wolę
Zaciągnięto pożyczkę na budowę sklepienia w koście- księżnej Anny, zmarłej 2.1.1636 r. i pochowanej w
le15. W r. 1628 odbudowano fasadę kościoła i wznie- grobowcu rodzinnym pod kaplicą św. Krzyża 20, ozdo-

14 Tamże, f. 27v: „Ad cumulum benignitatis accessit, quod maioris, quae tota de foris resplendet auro. Arae etiam
dimldiam collegi nostri aedem et templi guadrifidum pte- S. Ignatii non minorem lucern attulit imago argentea S. P.
roma subitaria opera non tam ad aspectum quam ad in- Ignatii, opus affabre elaboratum, Augustae Vindelicorum fac-
clementiam caeli propulsandam displuniato tecto connesti- tum, pondus sezaginta marcarum argenti, ab Illma Ducissa
vit. [...] Domus funera sublenamus [...] ut Collegium nostrum in Ostróg dicatum S. Patri anathema”.
pristinum nirorem et colorem ducere incipiat. Aeramentum 18 Tamże.
campanarum quod nuper denis centumpondiis grane incen- 19 ARISI Pol. 66 f. 137v, Historia 1637: „Comportata igitur
diaria ni attritum erat, altero tanto maius conflanimus, cui hoc anno ligna ad tabulatura testudinato contegendum tecto
alia terna minora ad templi et scholarum usum de nono templum opportuna, ezcocti bene lateres et calz in lacu
aere accesserunt”. macerata”; — tamże, f. 138v, Historia 1638: „Hoc etiam anno
15 Liber rationum ..., jw.: „Pro fabrica (id est farnice) turris templi insigni opere et tectum magnis sumptibus et
Templi mutuo dati ex archinio fl. 220”. non eziguo labore erectum necdum tamen latere codo sed
16 Epithome Historiae Templi..., jw., f. 4v: „Frons templi tegulis duntazat accomodatum eleemosinis nariorum sed
post incendii tempestatem magnifica amplitudine caelum praecipue Illmae Cancellariae Regni D. Catharinae de Ostróg
aspezit. Cubiculum duplez ad peragenda Sodalitatis munia Zamoyska Filiae Benefactricis nostrae”.
excitatum”. 20 S. ZAŁĘSKI, Jezuici w Polsce, Kraków 1905, t. IV,
17 Tamże: „Templo augusta species interior accessit arae s. 166-167.

337
JERZY PASZENDA

Mono tę kaplicę w r. 1644. Przygotowano nowy oł- krużganki w dwóch kondygnacjach; jest to rzadkość,
tarz z tablicą srebrną ocenianą na 14 tysięcy florenów bo na ogół dawano arkady tylko na parterze, a na
a sklepienie kaplicy pokryto stiukami21. piętrze zamknięty korytarz z oknami. W tymże cza-
Rok 1648 rozpoczyna okres wojen i zniszczeń do- sie ściągnięto żelaznymi ankrami popękany korytarz
konanych nie tyle przez działania wojenne, ile przez na piętrze przy kościele oraz zbudowano nowe dachy
kwaterujące wojska. Na domiar złego w r. 1649 wy- na całym gmachu. Zegar znajdujący się na wieży
darzyła się ogromna powódź 22. Wezbrana woda stwa- kolegium nie był dobrze widoczny z okien, dlatego
rzała niebezpieczeństwo podmycia wzgórza, na któ- przeniesiono go w inne miejsce. Mechanizm zegaro-
rym stał kościół. Dlatego w następnym roku zbudo- wy umieszczono w niższym piętrze tejże wieży, a dla
wano wał ochronny z pali drewnianych wbitych głę- tarczy z wskazówkami zbudowano specjalną wieżycz-
boko w ziemię i na wierzchu połączonych. Ponadto kę w połowie boku kolegium i połączono ją z zega-
wystawiono mur z bramą dla wozów, zapewne przy rem prętem żelaznym 28. Wąsowski dbał także o este-
wjeździe do wąwozu23 24. W r. 1651 wydano 1524 fl. na tykę. W r. 1673 kazał usunąć starą, walącą się
naprawę wieży21. Nie wiadomo jednak, o którą wieżę dzwonnicę drewnianą stojącą przed wejściem do
chodzi — na kościele czy na kolegium. W następ- kościoła, a zbudował nową za murem ogrodu29,
nych latach kolegium ucierpiało mocno od żołnierzy prawdopodobnie w! miejscu, gdzie stoi dzisiejsza
szwedzkich. Szwedzi zabrali wszystko z zakrystii, bi- dzwonnica. W tymże roku zaczęto prace nad nowym
blioteki, apteki, spiżarni i ze wszystkich kątów. Nie tabernakulum. Nie można było zrobić go ze srebra,
zniszczyli natomiast samych budynków. W kolegium bo cenniejsze materiały budziły chciwość żołnierzy
rezydował w r. 1656 król szwedzki i wyniósł się do- i zachęcały do nakładania kontrybucji. Drzewo uzna-
piero na wieść o zwycięstwie Czarnieckiego pod no za zbyt nietrwałe, wobec tego zrobiono taberna-
Przemyślem25. Nie ma też zapisków o odbudowie po kulum miedziane, ale postarano się nadać mu arty-
wojnie. Jedynie w r. 1660 zanotowano ozdobienie styczną formę. Wspaniałe to dzieło o trzech kon-
trzech ołtarzy 26. dygnacjach, z ośmiu kolumnami jońskimi, częścio-
Osobną epokę w dziejach kolegium stanowi dzia- wo posrebrzane i pozłacane, ozdobione imitacją szla-
łalność Bartłomieja Wąsowskiego, który był rektorem chetnych kamieni, ukończono w r. 1675 30. Nie jest
od 21.IV.1671 do 10.VI.1674 r. 27 Zaraz na początku wykluczone, że zaprojektował je rektor Wąsowski,
swego urzędowania przeprowadził pewne zmiany który znał się na wszelkich rodzajach sztuki i sam
w gmachu kolegium, mające na względzie wygodę zajmował się malarstwem i rzeźbą. W r. 1674 zorga-
mieszkańców. Otwarte krużganki w dziedzińcu klasz- nizował on uroczysty obchód stulecia istnienia kole-
tornym, jako nieprzystosowane do naszego klimatu, gium. Sam napisał specjalny dramat odegrany przez
kazał zamknąć. Na parterze wstawiono drzwi, a nad uczniów, zaprojektował imponujące dekoracje kościo-
nimi półkoliste okna, na piętrze oszklono całe arkady. ła i auli szkolnej, a najlepsze jej elementy wykonał
Dowiadujemy się stąd, że dotychczas były otwarte własnoręcznie31. Na stałe pozostała aula szkolna —

21 AESI Pol. 52 f. 219. Historia 1644: „Ex ultima poluntate et de superiore Turris parte ad inferiorem demissum ut
piae mem. Illmae Ducissae testamento disponentis sacellum faciliorem accessum praeberet et periculo lapsus non expo-
terapii nostri opere singulari adornatum est, cuius fornix neretur director eius; atgue ut commoditas domesticis fieret
nobilem praefert celaturam, pro guo sacello paratur altare, inspiciendi horarum indicem, turricula cum indice erecta est
cum tabula argentea plus guatuordecim millibus aestimata”. in medio latere collegii, omnium prope cubiculorum fene-
Nie jest wykluczone, że twórcą tych sztukaterii był Falconi, stris obiecta, ad guam ab horologio ferreum filum mouendis
który w latach czterdziestych pracował w Łańcucie, Krośnie indicibus ductum”.
i Rzeszowie, a przedtem był zatrudniony u jezuitów w Kra- 29 ARSI Pol. 54 f. 51 Historia 1673: „Campanile, guia et
kowie oraz u spokrewnionych z Ostrogskimi Zamoyskich semirutum, et ad deformitatem faciei templi stabat, ad in-
i Lubomirskich. troitum ipsum, et prostabat foribus in publico, indecentiisgue
22 ARSI Lith. 39 f. 289v, Historia 1649: „Inundatio pix palorum, proinde nopum alibi positum, et campana translata,
audita antea”. intra muri et horti claustrum”; — tamże, 16 f. 117, Catalogus
23 Tamże f. 290, Supplementum Historiae 1650: „Quippe rerum: „Templo accessit Campanile pro iam collabente per-
mons seu vallum cui Collegium et templum impositum est, pio nouum muro inclusum ad elegantiam huius seculi
ex allupione aguarum ad radices multum periclitabatur; et affabre excitatum”.
ne etiam templum cum tota domo periclitaretur in annos 3() ARSI Pol. 54 f. 51, Historia 1673 oraz tamże f. 54v,
seguentes, multum erat timendum. Ergo obiecta est aguis Historia 1675: „Tabernaculum asserpando et exponendo SS.
moles ex roboribus confertim in terram profunde defixis, et Sacramento Eucharistiae, opus magni pretii, maioris artificii,
superne colligatis; muro etiam et porta murata ad frontem, laboris maximi, tandem ad finem perductum est et luci
ubi in palium etiam curribus ingressus, est extructa”. publicae expositum. Constat tribus contignationibus, aereis
24 ARSI Pol. 13 f. 126, Catalogus rerum. tabulis prope ex toto uestitis, octo columnis affabre Jonico
25 Tamże 53 f. 58, Annuae. Romano opere elaboratis fulcitur. Vestibus deargentatis et
26 Epithome Historiae Templi..., jw., f. 5. lapidibus ad speciem pretiosis parieratur, guanguam inter
27 ARSI Pol. 44, Catalogi breves Prov. Poloniae. lapides sunt aligui non fucati, ut in uulneribus Crucifixi,
28 ARSI Pol. 53 f. 231, Supplementum Historiae 1671: sed coronae et celaturae, guibus includuntur tantum deau-
„Curritoria collegii, guae patebant iniuriis caeli hyemantis, ratae.”
et exponebant niuibus transeuntes, clausa sunt fenestris; in-
feriora guidem paluis materiatis guibus semicirculi nitro 31 Tamże, f. 237-240 obszerny opis uroczystości dołączony
clari superne incumbunt, ac illuminant interioru ambulacro- do historii kolegium; — tamże, f. 241—241v list ks. Pyzow-
rum. Superius autem curritorium in latere guadrati collegii skiego z 16.VIII.1674 r., w którym tak pisze o Wąsowskim:
solis fenestris pitreis plene clausum est guae singulos arcus „Fecit ille bonus et laboriosissimus Pater, ut esset solemni-
implent. Curritorium superius templo adiacens rimas agebat tatis apparatus et splendor magnus, impensae exiguae, guod
et aliguo tenebat periculo, fibulis hoc anno ferreis fornici guae pulcherrima fuerant, ille suis manibus, multarum
subtensis firmatus est. Horologium per maiora restauratum artium peritis, elaboraperit.”

338
KOŚCIÓŁ ŚW. JANA W JAROSŁAWIU W XVII i XVIII W.

U. 3. Jarosław, kolegium jezuickie z kościołem św. Jana przed r. 1914


widziane z wieży ratuszowej. (Fot. ze zb. ks. S. Bednarskiego)

uprzednio używana do przechowywania zboża — dobne, że projekt tych umocnień przygotował sam
staraniem Wąsowskiego odczyszczona i przerobiona Wąsowski, który znał się zarówno na architekturze,
na salę teatralną ze zmiennymi dekoracjami. Ściany jak i na sztuce wojennej, zwiedzał fortyfikacje
sali ozdobiono portretami fundatorów i złoconymi w Holandii, a w Jarosławiu zaprojektował utworze-
sztukateriami32. nie szkoły rycerskiej 34.
Najazd Tatarów, którzy w r. 1672 zapuścili się aż Za następnych rektorów przeprowadzano stale
pod Rzeszów, uświadomił władzom konieczność ufor- drobne remonty. W r. 1675 naprawiono dachy i okna
tyfikowania miasta. Wąsowski uprzedził miasto i za- kaplic przy kościele35. W 1677 r. naprawiono wieżę
brał się do umocnienia wzgórza świętojańskiego. zegarową uszkodzoną w pożarze miasta i dodano na
W r. 1674 zaczęto budowę muru, który zamykał niej balkon, następnie przez lato naprawiono zegar
ogród, wzmacniał stoki wzgórza, a równocześnie był i założono nowe rynny na dachach, a w kościele
przystosowany do celów obrony. Przygotowano po- oszklono okna36. W r. 1678 naprawiono wieżę na
dwójne stanowiska dla obrońców: jjedno na samym kościele, bo już groziła ruiną, i równocześnie napra-
murze na specjalnym ganku, drugie na szczycie wiono dach kościoła37. W r. 1681 Helena Lubomirska
wzgórza za osłoną z darni33. Jest bardzo prawdopo- wojewodzina krakowska przysłała srebrną trumnę
32 ARSI Pol. 16 f 116v-117, Catalogus rerum: „Aula colle- „Murus ad mediam sui partem deductus, qui et Collegium
gii, guae olim asseruando frumento vice granarii fuerat, Propugnaculi instar muniet, et montem, in guo erectus est,
nunc theatro ad mutationem scenarum accomodata et ne vice fulcri succolabit”.
aulaea desiderat imaginibus artificiosae incrustationi insertis 34 Tamże, f. 52, Historia; — J. BARANOWSKI, Rysunko-
exornata, etiam a primis in Regno Magnatibus invisitur.”; - wy diariusz podróży europejskiej Bartłomieja Nataniela Wą-
tamże, 54 f. 240, Historia 1674: „Utergue aulae paries gypso sowskiego, „Rocznik Hist. Sztuki” VI, 1966, s. 69—96; —
incrustatus. Spatia Inter imagines cupressi operis statuarii tenże, O pierwszym projekcie „szkoły rycerskiej” w Pol-
auro inspersae occupant. Omnem hunc decorem aula debet sce, „Sarmatia Artistica”. Księga pamiątkowa ku czci prof.
Patri Wąsowski, qui toto triennia suis fere mariibus in ea dr Wł. Tomkiewicza, Warszawa 1968, s. 135—143; — L. PIECH-
exornanda laboranit.” NIK, Studium matematyczne i projekt akademii wojskowej
33 ARSI Pol. 54 f. 53—53v, Historia 1674: „Idem annus in- Bartłomieja Wąsowskiego, „Nasza Przeszłość” XXXVI, 1971,
choauit murum submontaneum, quo hortus Collegii et clau- s. 175-187.
sura muniretur, multa incommoda tollerentur, mons susti-
35 ARSI Pol. 54 f. 54v, Historia.
neretur, et simul defensio contra hostem ei parti Cwitatis,
quam incolimus aptaretur, ita, ne si forte Ciuitas suum 36 Tamże, f. 149—149v: „Turris portae coronis, Horologli
aliguando murum poneret, graoior nobis esset. Ita porro sedes unwersali urbis incendio deformata, tandem renouata
compositus murus et mons, ut si hostis immineret, possent odeogue donata est. Horologium collegii non leni pretio
defensores duplices opponi, alii ad crepidinem muri, lorica restauratum.”
ei imposita, aut ex cespite aut ex lateritio suggestu, alii 37 Epithome Histo.riae Templi..., jw., f. 5v: „In Julio,
uero ex cespite montis, in uertice, ad loricam, ex cespite ruinam templo minans turris, magna labore, majore suniptu,
iam compositam”; - tamże, 16 f. 117, Catalogus rerum 1675: simul et tecta Templi reparata.”

339
JERZY PASZENDA

lazną kosztem Hieronima Kuropatnickiego kasztelana


kijowskiego43.
Dalsze remonty przeprowadził rektor Jan Kraszew-
ski w latach 1698—1703. Naprawiono wówczas wieżę
na kościele zastępując zbutwiałe belki nowymi i po-
kryto ją blachą miedzianą. Przed wielkim ołtarzem
położono posadzkę z płyt na przemian marmurowych
(sprowadzonych z Gdańska) i alabastrowych, napra-
wiono organy oraz pozłocono i ozdobiono tabernaku-
lum. Na kolegium naprawiono dachy i rynny i wpro-
wadzono drobne zmiany we wnętrzu44.
W r. 1702 miasto zajęli Szwedzi i w następnym
roku zimowali w kolegium jezuickim45. Potem jesz-
cze dwukrotnie zajmowali Jarosław. Po ich odejściu
rektor Jerzy Gengell przeprowadził nową serię re-
montów w latach 1708—11. Rozpoczął budowę muru
otaczającego ogród i wspierającego stoki wzgórza46.
Praca ta trwała kilka lat. W dwóch częściach kole-
gium dał podłogi drewniane, przerobił refektarz
przez obniżenie podłogi o ponad łokieć oraz powięk-
szenie okien47. Naprawił zegar i założył wskazówki
na dwie Strony48. W r. 1712 dodano do ołtarza głów-
nego dwie figury: św. Kazimierza i św. Stanisława
Kostki, a obok ołtarza umieszczono marmurowe ołta-
rze z relikwiami św. Walentego i św. Pauliny, które
przedtem znajdowały się w kaplicach ale „nie wypeł-
niały całej przestrzeni”49. W następnym roku zbudo-
wano ołtarz św. Ksawerego o bardzo wymyślnej
kompozycji, z Hindusami i Japończykami, z okrętami
na morzu i znakami zodiaku50. Równocześnie przez

38 ARSI Pol. 55 f. 187, Supplementum Historiae.


39 Tamże, f. 188.
40 Epithome Historiae Templi..., jw., f. 5v—6.
41 ARSI Pol. 56 f. 56—56v, Supplementum Historiae.
42 Tamże, f. 225.
43 Tamże, f. 307v; — Epithome Historiae Templi..., jw.,
f. 6.
44 Epithome Historiae Templi..., jw., f. 6; — Archiwum
Prowincji Małopolskiej Tow. Jez. w Krakowie (cyt. dalej:
APM) rkps 1366 f. 31v, Resignatio Joannis Kraszewski [rek-
tor 22 X 1698 - 22 11 1703].
45 Epithome Historiae Templi..., jw., f. 6; — ZAŁĘSKI,
II. 4. P. Giżycki, projekt ołtarza św. Stanisława Kostki jw., IV, s. 174-175.
dla kościoła św. Jana w Jarosławiu. Napis górny: 46 ARSI Pol. 57 f. 188v, Historia 1709: „Ut undigue, contra
„Ara S. Stanislai Kostka S. J. in loco neteris erigenda, hospites importunos, bene munitum fieret Collegium, post
Jaroslauiae ad S. Joannem, Coli. Soc. Jesu”. Napis recessum Suecorum, Praeses collegii curauit muros erigi,
dolny: „P. Paulus Gizicki Soc. Jesu, Inv. Archit. delin. guibus mons collegii ac templi et domesticus substrueretur
A. D. 1730 11 Julii Luceoriae. Jaroslauien, ad S. Jo- hortus. Post aliguot septimanas, ea pars montis, guae suo
annem”. (Fot. Stacja Mikrofilm. Zakł. Naród, im. Sanum respicit supercillo, est muro cincta, maiorigue per
Ossolińskich we Wrocławiu) moenia pronisum clausurae.”
47 APM rkps 1366 f. 48v—49, Resignatio Georgii Gengell
1711: „Refectorium ampliatum est et adornatum, nam egesta
na relikwie św. Walentego. W kruchcie wzniesiono infra cubitum humo pauimentum de novo positum, ampliatae
ołtarz Ukrzyżowanego dla Bractwa Dobrej Śmierci38. fenestrae [...] Magna pars montis in guo Collegium erstruc-
W r. 1683 przełożono dachówki na kościele, a spęka- tum est muro cincta.”
kany narożnik kolegium podparto mocną skarpą od 48 ARSI Pol. 57 f. 189, Historia: „Horologium, gemino in-
strony podwórza39. W 1687 r. zdjęto z tęczy krucyfiks dice, uno intra, altero eztra Collegium, indicante, distinzit.”
i umieszczono w głównym ołtarzu ze względu na na- 49 Tamże f. 341: „Hoc anno duae statuae elegantes Di-
bożeństwa Bractwa Dobrej Śmierci. W tymże roku vorum Casimiri et Stanislai Kostka auzerunt majestatem
ukończono trwający dwa lata remont organów oraz arae maioris. Ad huius latera etiam translata sunt, e mar-
położono marmurową posadzkę od balustrady do wej- more elaboratu monumenta Diuorum Valentini presbyteri
ścia 40. Pod r. 1688 jest wzmianka o budowie srebrne- martyris et Paulae virginis martyris religuiis dedicata, cum
go tabernakulum. W następnym roku mieszczanin in sacellis antea erecta spatium totum non implerent.”
Zaborowski ofiarował płyty marmurowe na posadzkę 50 Tamże f. 344v: „Erecta est ara Dwo Xaverio non vul-
w kaplicy św. Ksawerego. Równocześnie naprawiono garis innentionis opus. Duabus columnis insistunt duo Indi
dachy41. W r. 1694 naprawiono dach kościoła da- sphaeram orbis ostentantes. Marę, et latus utrumgue et me-
chówkami sprowadzonymi z Gdańska42. W r. 1696 dium arae occupat. Praeter complures naues elaboratas, tum
dach na kaplicy św. Ksawerego pokryto blachą że- penicillo, tum caelo, unum maius nauigium spectatur, cum

340
KOŚCIÓŁ ŚW. JANA W JAROSŁAWIU W XVII i XVIII W.

kilka lat stopniowo wymieniano dach na kolegium (KandycL) (Ignacy)


i naprawiano drogę od szkoły do kościoła 51. Walenty Paul ina
W r. 1711 sędziowie trybunału, który z powodu Fr. Borgia$x
grasującej w Lublinie zarazy, wyjątkowo urzędował Si. Kosika
w Jarosławiu, przysłali jednemu z jezuitów 300 fl. W. Boska
jako premię za kazania w kościele parafialnym. Sw Krzyż
Kaznodzieja przeznaczył tę sumę na naprawę wieży
kościelnej, w której wisiał wielki dzwon, bo już gro- (Walenty) (Paulina)
ziła ruiną i chwiała się na obie strony. Naprawiono Ignacy Ksawery
ją w r. 1713 i pokryto blachą cynkową52. Ogólnikowe
wyrażenie: „novis basibus julta” trzeba chyba rozu-
mieć jako wymianę belek. W dziesięć lat później
zbudowano nową wieżę, pokryto ją blachą, a w szczy- Św. Panny 3
towej partii pozłocono. To „dzieło wspaniałe, pyszne,
majestatyczne”, kosztowało 15 tys. fl., które spłacono
z dochodów anteki53.
W r. 1725 w czasie pożaru miasta jezuici zdołali
obronić swoje budynki, gasząc na dachach przynie-
sione z wiatrem węgle ogniste54. W r. 1729 wznie- (Ukrzyżowanie)
siono nową bibliotekę i wspaniale ją ozdobiono. Rów-
nocześnie wymieniono dach na trzeciej części kole- II. 5. Jarosław, kościół św. Jana. Schemat
gium55. W er. 1731 urządzono ozdobny ogród przezna- rozmieszczenia ołtarzy w r. 1753. (W na-
czony do odpoczynku56. W następnym roku na postu- wiasach ołtarze istniejące w XVII w.)
mentach przed kościołem ustawiono szereg kamien-
nych posągów świętych jezuitów, patronów Kościoła
i patronów Polski. We wnętrzu kościoła przybył oł-
tarz św. Stanisława Kostki57, którego projekt zacho-
wany w Ossolineum nosi podpis ks. Pawła Giżyckie-
go sławnego architekta i defcoratora. W r. 1734 dobu- Józefa i św. Panien. Pod r. 1746 zanotowano, że dach
dowano do kolegium kilka pokoi mieszkalnych dla kościoła oraz kopuły kaplic wymagają reparacji60.
kleryków oraz salkę z kaplicą dla chorych58. W 1737 r. Ponownie w r. 1753 zaznaczono, że dachy kościoła
wzniesiono w kościele dwa ołtarze: św. Ignacego i św. mocno przeciekają i wymagają natychmiastowej na-
Franciszka Borgiasza, oraz ozdobiono tabernakulum58. prawy, a zwłaszcza dach kaplicy św. Panien61. Grun-
Rektor Marcin Luder w latach 1742—45 przepro- towną reparację dachów przeprowadził rektor Feliks
wadził remont kolegium. W miejsce ceglanej posadz- Rzuchowski w latach 1756—60. Po większej części po-
ki dał podłogi drewniane w pokojach i na koryta- łożono nowe dachówki i miedziane rynny oraz wy-
rzach, na dwóch dolnych korytarzach (dotąd mrocz- mieniono belki. Również nowy dach z rynną dano
nych) dał okna, we wszystkich pokojach — nowe na kruchcie kościelnej. W tym samym czasie napra-
drzwi z nowymi zamkami sporządzonymi przez spec- wiono dachy i okna w kolegium62. Dach na kaplicy
jalnie w tym celu sprowadzonego brata Jana Amona. św. Panien naprawiono dopiero w r. 1766 kosztem
W kościele przybyły w tym czasie dwa ołtarze: św. 507 fl. W tymże roku zaznaczono, że pilnej naprawy

effigie D. Xaverii, quam coronat concha manibus duorum novam, eamgue perfectam pars tertia collegii accepit faciem,
Japonum suffulta. Altare totum imago circumdat D. Xa- noniter de toto tegulis exornata.”
nerii nirtutes symbolice adumbrans per signa Zodiaci.” 56 Tamże, f. 110: „Hortus collegio contiguus vere novo
51 APM rkps 1366 f. 51, Resignatio Andreae Ożga 1714. refloruit multis, non ad commoda tantum, sed ad religiosam
52 ARSI Pol. 57 f. 340v, Historia 1711: „Illustrissimi Judices quoque animi relaxationem, auctis et de nono elaboratis.”
Regni praemiaturi zelum unius Patris e nostra Societate 57 Tamże, f. 110v: „Templo novum decus accessit, tum
Ecclesiaste Templi parochialis, 300 florenos ei misere dono. ab altari Dino Stanislao Kostka eleganti opera exstructo
Porro Concionator, turrim impositam nostro templo, ruinae positogue, tum a colossis opere caementario affabre elabo-
proximam ut commodius fulciret, impendit praemium ser- ratis, superimpositis desuper Dinorum nostrae Societatis, ac
monis sacri.”; — tamże, f. 344v, Historia 1713: „Turris cam- aliorum, maxime Templi ac Poloniae Tutelarium statuis
panae maioris in utramgue nutans partem et iam collapsura, lapideis, totam aream antę Templum, nicinasgue scholas
nonis basibus fulta est, stanneisgue laminis contecta.” ambientibus.”
53 Tamże, 58 f. 172v: „Sed nec materiale decus defuit: 58 Tamże, f. 111: „Propter amplius iuniorum nostrorum
Uli [templo] enim accessit Turris affabre facta, opus magni- e tyrocinio ad studia rhetoricae nenientium commodum [...]
ficum, superbum, maiestatuosum, lamina contectum, et ex in superiore collegii parte aedificata sunt de nono cubicula,
suprema parte fulgens auro. Sumptibus collegii, ex aerario omnibus in bonum habitantium pronidentissime instructa,
apothecae erectum. Constat millibus 15 florenorum poloni- addita praeterea pro infirmis duplex habitatio cum oratoria
calium.” ad maiorem corporum animarumgue commoditatem.”
54 Tamże, f. 265. 59 Tamże, f. 190v.
55 Tamże, 59 f. 34: „Eodem anno, a calce ad nerticem, 60 APM rkps 1366 f. 55—55v, Resignatio Martini Luder
consurrexit opus, Bibliotheca Collegii, sero guidem, serio [rektor 2.IX.1742 - 14.11.1746].
tamen compensanit damma, a Suecis prope octoginta annos 61 Bibl. Oddz. PAN w Krakowie rkps 255 f. 19v, Resigna-
illata. Authorem loguetur opus posthumis seculis, gui vel tio Templi 1753.
inde orbe ditiorem reddidit sapientiam, dum inauratis the- 62 APM rkps 1366 f. 62—62v, Resignatio Felicis Rzuchowski
cis, erudita insculpserit nolumina. Fere eodem tempore, [rektor 6.XII.1756 - 1760],

341
JERZY PASZENDA

wymaga wieża, w której wisi wielki dzwon, oraz wie- 1591 wybudowano wieżyczkę na dachu kościoła67, lecz
ża kościelna i dachy63. nie zanotowano, czy stała ona na środku, czy nad
Na tym kończą się wiadomości o budynkach prezbiterium (ma to związek z problemem istnienia
z czasów jezuickich. Z późniejszego okresu przypo- kopuły). Wieżyczka ta spłonęła w r. 1600. Następną
minam tylko najważniejsze fakty znane z literatury. zbudowano w 1617 r. Użycie terminu „specuła” wraz
W r. 1862 w nocy z 12 na 13 maja spłonął cały koś- z zaznaczeniem, że stała na środku dachu, nie pozwa-
ciół, sklepienie jednak nie spadło64. Odbudowano koś- la wątpić, że była to drewniana sygnaturka choć bar-
ciół w r. 1868. W czasie wojny w 1915 r. uległo znisz- dzo wysoka („altissima”). I ona spłonęła po ośmiu la-
czeniu kolegium. Pozostawione swemu losowi doszło tach. Trzecią wystawiono w r. 1638. Nazwano ją wie-
po kilku latach do tego stopnia ruiny, że w r. 1921 loznacznym terminem „turris templi” bez określenia
rozebrano znaczną jego część65 *. W latach 1928—35 miejsca. Do niej zapewne odnoszą się późniejsze kil-
miała miejsce restauracja kościoła68. Rozebrano wtedy kakrotne wzmianki o reparacji wieży. Nazwy stoso-
część kolegium przylegającą do kościoła, a za to wy- wano różne, oo utrudnia orientację. W każdym razie
budowano nową zakrystię. Z tego też czasu pochodzi dzwonnica (campanile) nie była wieżą lecz konstruk-
obecna forma szczytów oraz hełm wieży przy kole- cją drewnianą ustawioną przed kościołem. Z pew-
gium. nych okoliczności wyszczególnionych przy okazji na-
prawiania wieży (1672 wieża zagraża kościołowi, na-
II prawiana równocześnie z dachem kościoła, 1698 wy-
miana drzewa w wieży) wnioskować można, że „wie-
Przekazy źródłowe — mimo swej obfitości — nie ża kościelna” była drewniana i stała na dachu. Z dal-
są kompletne. Znaczne luki wykazuje historia kole- szych wzmianek wynika, że wielki dzwon znajdował
gium, zwłaszcza w pierwszej połowie XVII w. Do- się w wieży stojącej na dachu i zapewne drewnia-
stępne mi źródła nie zawierają wiadomości o budowie nej, skoro chwiała się na obie strony68.
tak ważnych obiektów jak: kopuły na kaplicach, wiel- Wiadomość z r. 172369 może dotyczyć budowy
ka kruchta izachodnia, renesansowe a-ttyki. Nie ma też osobnej wieży murowanej, gdyż suma 15 tys. fl. jest
mowy o lokalizacji wieży kościelnej. Dlatego odtwo- zbyt wielka na drewnianą wieżę choćby bardzo wy-
rzenie pierwotnego kształtu kościoła na razie nie jest soką. Do tej pory na oznaczenie sygnaturki na dachu
możliwe. Wydaje się jednak celowe wyprowadzenie używano wymiennie dwóch określeń: „wieża kościel-
pewnych wniosków porządkujących zgromadzony ma- na” i „wieża z wielkim dzwonem”. Później te same
teriał, mimo że w znacznym stopniu będą miały war- terminy oznaczają dwa różne obiekty wymienione
tość tylko hipotezy roboczej. równocześnie w r. 1766 i to jako wymagające repara-
Nakrycie apsydy wielobocznym dachem (il. 1) jest cji, zatem już dość stare70. Trzeba więc przyjąć, że
oczywiście późnym dodatkiem. Świadczy o tym od- oprócz drewnianej wysokiej sygnaturki nad transep-
mienny profil gzymsu w części nadbudowanej. Pier- tem zbudowanej w r. 1638, istniała także murowana
wotnie kryta ołowiem czasza apsydy była widoczna wieża wybudowana w r. 1723 przy kościele. Dostępne
na zewnątrz. Konsekwentnie dach nad prezbiterium mi przekazy źródłowe nie mówią nic o jej lokalizacji.
musiał się kończyć ścianą szczytową. Wyglądało to O jej zburzeniu pisze Zubrzycki: „Przed kościołem
zapewne tak, jak na kościele św. Piotra i Pawła stała wieża. Runęła przy ostatnim pożarze”. M. Boro-
w Krakowie. Oczywiście dachy na kościele musiały wiejska-Birkenmajerowa podaje r. 1882 jako datę
być dawniej bardziej strome niż obecnie, skoro były rozebrania wieży71.
kryte dachówką, a początkowo nawet gontem. Przypuszczenie o istnieniu w XVII w. tylko drew-
W związku z tym trzeba również przyjąć inną for- nianej sygnaturki na dadhu da się pogodzić z przed-
mę szczytów. Obecne są dowolnie dokomponowane stawieniem kościoła św. Jana na dawnym widoku
już w XX w. Na starych fotografiach widać szczyty miasta72. Wprawdzie jest to drzeworyt sporządzony
w formie niskiego trójkąta, ale i one nie były pier- w XIX w. według obrazu z w. XVII i zapewne jest
wotne. Powstały na skutek obniżenia dachów po znacznie mniej dokładny w przedstawianiu szczegó-
którymś pożarze. łów niż oryginalny obraz, mimo to stosunkowo wier-
Zagadkę stanowi wieża kościelna. Chodzi o to, czy nie są pokazane wieże kościoła benedyktynek i róż-
istniała prawdziwa murowana wieża, czy tylko drew- niąca się od nich wyraźnie wieża przy kolegium
niana sygnaturka na dachu. Stosunkowo liczne jezuickim. Można więc sądzić, że i wieża na kościele
wzmianki źródłowe są jednak fragmentaryczne i nie- nie jest całkiem fantastyczna. Jako jedyna w tym
jasne. O budowie wieży mówią czterokrotnie. W r. obrazie wieża ta nie jest graniasta lecz okrągła

63 Bibl. Oddz. PAN w Krakowie rkps 255 f. 25, Resigna- 66 M. BOROWIEJSKA-BIRKENMAJEROWA, Jarosław, War-
tio Templi ex anno 1765 in 1766 facta die 24 Julii a P. Petro szawa 1955, S. 22, 26.
Łazowski SJ: „Reparatum est tectum supra Capellam Sanc- 67 Bibl. Jagiell. rkps 270, Liber rationum Collegia Jaroslą-
tarum Virginum quod pluviis erat peroium, cum summo viensis SJ. Strony nlb. W rachunkach wymieniono dwukrot-
damno fornicum. In quam reparationem expendi florenos nie wydatki na wieżyczkę. Raz nazwano ją „turricula cum
507. Ad pingendam laminam relinguo coloris rubri saccum. cuspa supra templum”, drugi raz „turricula pro campanis”.
Indiget vero reparatione eague indilata Turris in qua pendet Przypuszczalnie chodzi o tę samą wieżyczkę.
Campana Maior, item turris Ecclesiae et tecta. Item in sacri- 68 Por. przyp. 52.
stia armile.” 69 Por. przyp. 53.
70 Por. przyp. 63.
64 Archiwum na Wawelu, Teki Schneidra 671, wycinek 71 j. ZUBRZYCKI, Miasto Jarosław i jego zabytki,
z gazety z r. 1862. „Sprawozd. Kom. Hist. Sztuki” VII, 1906, s. 390: — BORO-
65 t. SZYDŁOWSKI, O szkodach w dziedzinie zabytków WIEJSKA-BIRKENMAJEROWA, jw., s. 22: „wieża kościelna
sztuki w okolicach dolnego Sanu i w Sandomierskiem, rozebrana w r. 1882”. (Może miało być: 1862?).
„Prace Kom. Hist. Sztuki” n, 1922, s. XIX. 72 ZUBRZYCKI, jw., s. 358 fig. 1.

342
KOŚCIÓŁ ŚW. JANA W JAROSŁAWIU W XVII i XVIII W.

(w rzeczywistości była chyba wieloboczna) nakryta wej w r. 1713 (wcześniej istniał inny ołtarz tego
hełmem kopulastym bez latarni. Dwie kondygnacje świętego, może w tym samym miejscu), św. Stanisła-
wieży można by chyba interpretować jako arkado- wa Kostki po stronie północnej, i to — jak widać
we przezrocza. na rysunku Giżyckiego — ukośnie przy filarze. Jego
Najciekawszym problemem są boczne kaplice ko- odpowiednikiem po stronie południowej był ołtarz
pułowe. Kompozycją, charakterem i poziomem arty- św. Franciszka Borgiasza, w którym umieszczono
stycznym różnią się one zarówno od naw kościoła, także obraz św. Alojzego Gonzagi. Natomiast jako
jak i od elewacji kruchty. Zakomponowane jako od- odpowiednik Ksawerego stanął po stronie północnej
rębne człony stanowiące całość same dla siebie, nowy ołtarz św. Ignacego. Ostatnia para ołtarzy:
z osią symetrii prostopadłą do osi kościoła, robią św. Józefa i św. Panien73 mieściła się w kaplicach
wrażenie dodanych później. Pozostały fragment atty- kopułowych, św. Józefa po stronie południowej czyli
ki nad kaplicą różni się tak zdecydowanie od elewa- od placu. W r. 1742 zrobiono nowe ołtarze, zapewne
cji kaplicy, że musi być uznany za element dodany. w miejsce dawnych pod tym samym tytułem i w tym
Teoretycznie nasuwają się dwie możliwości: albo at- samym miejscu.
tyka została dodana później do gotowej kaplicy i za- Wynika z tego, że północne ramię transeptu na-
słaniała czaszę kopuły, albo też jest pozostałością zywano kaplicą św. Krzyża, południowe ramię —
wcześniejszej kaplicy, która kopuły nie miała. Dla- kaplicą Matki Boskiej lub św. Franciszka Ksawere-
tego byłoby rzeczą bardzo pożądną ustalenie daty go, a kaplica św. Panien to północna z kopułowych.
budowy kopuł. Niestety nie zachowały się żadne W sumie o kaplicach kopułowych mamy wzmianki
przekazy archiwalne na ten temat. Jedyna wzmianka tylko w latach 1742—66. W tej sytuacji nabiera zna-
o kopułach pochodzi z r. 1746 i mówi o pilnej po- czenia zapiska z r. 1624 mówiąca), że ukończono
trzebie ich reparacji. Z wcześniejszego okresu są tyl- wreszcie kaplice, które nie tylko zdobią ale i mocno
ko luźne wzmianki o kaplicach, przeważnie z okazji podpierają kościół74. Użycie słowa „tandem” (wresz-
stawiania ołtarzy, ale bez podania szczegółów poz- cie) wskazuje, że budowa trwała długo, zapewne
walających zorientować się w ich lokalizacji. Dodatko- wiązała się z ogólną odbudową kościoła rozpoczętą
wą komplikację stwarza fakt, że kaplicami nazywa- w r. 161675 *. Przypuszczalnie wtedy postanowiono
no również ramiona transeptu. Wobec tego nie od wzmocnić mury — prócz poprawiania fundamentów
rzeczy będzie ustalenie rozmieszczenia ołtarzy. i ściągania ścian ankrami — także przez dobudowę
Na podstawie przekazów źródłowych łatwo stwier- kaplic 7fl. Z tekstu nie wynika, czy przedtem było coś
dzić, że ołtarze budowano parami. Inwentarz z r. 1753 na tym miejscu, np. nawy boczne lub inne kaplice.
wymienia wszystkie istniejące wówczas ołtarze. Wobec braku jakichkolwiek przekazów o późniejszej
Łącząc je w pary na podstawie innych przekazów, przebudowie kaplic, należy wziąć pod uwagę możli-
oraz przyjmując, że św. Ignacy powinien stać po wość zbudowania ich od razu w tej formie, jaką mają
stronie ewangelii, jeżeli stanowią parę ze św. Fran- dzisiaj, to znaczy z kopułami. Attyka na kaplicy była-
ciszkiem Ksawerym, trzeba uznać, że inwentarz wy- by więc dodatkiem późniejszym, zapewne w związku
mienia ołtarze po kolei zaczynając od głównego, po- z zarządzeniami przeciwogniowymi Anny Ostrogskiej
przez stronę północną do drzwi kruchty, a potem po wielkim pożarze 1625 r. Przypuszczalnie ta sama
stroną południową z powrotem do ołtarza głównego. attyka obiegała kaplicę i kolegium. Wskazuje na to
A zatem ołtarze św. Krzyża i Matki Boskiej (z kopią fragment attyki rachowany na ścianie transeptu, czyli
obrazu S. Maria Maggiore) jako najstarsze (1593—95) w miejscu, w którym attyka nie miała praktycznego
stanęły w nawie poprzecznej i to św. Krzyża w ra- zadania, a mogła mieć sens jedynie jako łącznik mię-
mieniu północnym. Tam więc należy szukać krypty dzy kaplicą a kolegium.
grobowej fundatorów i do tego miejsca należy od- Również nie jest jasny przekaz z r. 1628 mówiący
nieść wzmiankę o ozdobieniu kaplicy w r. 1644. Oł- o odbudowaniu fasady kościoła77. Skoro mowa o fa-
tarz św. Pauliny ustawiono w r. 1612 w kaplicy Mat- sadzie bez wzmianki o kruchcie, to można by sądzić,
ki Boskiej, czyli w południowym ramieniu transep- że kruchty jeszcze nie było. Ale z drugiej strony bez-
tu. Zatem występujący zawsze razem z nim ołtarz pośrednio potem kronikarz wspomina budowę dwu po-
św. Walentego musiał znajdować się w ramieniu pół- mieszczeń na użytek sodalicji. Gdyby przyjąć, że
nocnym. Równo po stu latach oba ołtarze zostały znajdowały się one za lub ponad kruchtą, to można
przeniesione do prezbiterium. Również w r. 1612 po- by ten tekst związać także z budową samej kruchty.
stawiono ołtarz św. Ignacego przy drzwiach zakry- Podsumowując powyższe rozważania, wypada na
stii, a więc w prezbiterium po stronie południowej. razie przyjąć jako hipotezę roboczą, że kościół był
Stanowił on wówczas parę z ołtarzem św. Kandyda, początkowo jednonawowy z transeptem służącym do
który w nieznanym czasie został usunięty. Możliwe, pomieszczenia ołtarzy bocznych, że kaplice kopułowe
że oba zostały równocześnie usunięte w r. 1712, by dodano w latach 1616—24, attykę po r. 1625, kruchtę
zrobić miejsce Walentemu i Paulinie. Natomiast w na- w latach 1625—28. Jednak sprawy te, jak i szereg
wie poprzecznej ustawiono dwie pary nowych ołta- innych problemów szczegółowych, wymagają dalszych
rzy: św. Franciszka Ksawerego po stronie południo- badań.

73 Towarzyszek św. Urszuli zamordowanysch w Kolonii 76 Por. przyp. 10 i 12. Poprzednio wysunąłem przypusz-
przez Hunów. Czaszkę jednej z nich przywieziono do Jaro- czenie, że masywne pilastry w nawie głównej mogły być
sławia w r. 1590. dodane w 1586—92 w związku z projektowaną kopułą na
74 Por. przyp. 12. transepcie (PASZENDA, jw.). Teraz można dodać drugą
75 Domyślać się można, że całą tę odbudowę a zarazem alternatywną hipotezę: że pilastry dodano w 1616 r. w celu
przebudowę projektował Giacomo Briano, który przebywał wzmocnienia osłabionych pożarem ścian. Ostateczne roz-
w Polsce w latach 1616—21 i kierował pracami budowlanymi strzygnięcie przy obecnym stanie źródeł nie jest możliwe.
w prowincji. Na taką możliwość wskazuje zbieżność dat:
przyjazdu Briana do Polski i rozpoczęcia odbudowy w 16 lat 77 Por. przyp. 16.
po pożarze.

343
JERZY PASZENDA

L’EGLISE SAINT-JEAN DE JAROSŁAW AUX XVII* ET XVIID SIECLES


L’eglisie et le college des jesuites, eriges en 1580—98, orner l’aula du college de stucs et de tableaux et il
ont ete detruits en 1600 pendant 1’incendie de la ville. l’a adaptee aux besoins du theatre d’eleves.
Mais 1’interieur de 1’eglise, non endommage, conti- Dans le courant du XVIIe siecle, les anciens au-
nuait d’etre utilise. Le college a ete reconstruit et tels ont ete remplaces presque tous par de nouveaux.
agrandi en 1605—09, tandis que la restauration de En 173-2, on a place devant 1’eglise plusieurs statues
1’eglise ne commenęa qu’en 1616. On a renforce alors en pierre posees sur des socles — des representations
ses fondations et ses murs et on a ajoute une nou- de saints, et on a repare aussi tous les toits.
velle voute eit des chapelles laterales. Oelles-ci L’eglise a ete incendiee encore une fois en 1862.
n’etaient pas encore achevees quand un suivant in- Le college fut fortement endommage en 1915 a la
cendie de la ville detruisit les edifices venant d’etre suitę des hostilites. Em 1928, on a restaure 1’eglise.
renoves. Seul 1’interieur de 1’eglisie echappa une
secioinde fois aux degats. La reeonstruction a dure de Le materie! documentaire informe qu’en plus de la
nombreuses aininees. En 1644, on a decore de stucs la campanile devant 1’eglise, du petit clocher sur son
Youte de la dhapelle Sainte-Ćroix (cóte nord du train- toat et de la tour a horloge pres du college, il existait
sept). aussi une tour de 1’eglise, mais nous ne possedons
Heureusement les guerres contrę la Suede ont pas de donnees preeisanit sa localisation. Les sources
epargne le complexe des batiments des jesuiites. Au d’archives, nombreuses mais incompletes, ne fournis-
cours du siecle suivant on y a fait maintes restaura- sent pas de base suffisante pour pouvoir reconstituer
tions secondaires. Plus dJmportance ont eu les tra- la formę primitive de 1’eglise. Elles ne font pas men-
vaux diriges en 1671—74 par le reeteur B. Wąsowski, tilojn de la construction des coupodes des chapelles
artiste doue dans divers domaines. C’est lui qui dans laterales. II semble donc plausible de considerer
la cour cioinventuelle, a fait vitrer les arcades, ouver- celles-ci comme contemporaines des chapelles, donc
tes auparavant, et construire un nouveau clocher; datant de 1624. L’attique renaissance qui couronne
c’est sur son initiative que 1’eglise reęut un nouveau les chapelles et le college semble avoir ete ajoute
tabernacle de formę artistique et qu’on a entrepris a la suitę des dispositions emises contrę les incendies
la construction des murs de defense autour de 1’ em- par la princesse Annę Ostrogska apres l’incendie de
placement du monastere. A 1’occasion du centieme 1625. La construction du grand porche Occidental
ainniversaire du college, le reeteur Wąsowski a orga- pourrait etre rapportee hypothetiquement a l’infor-
nise une fete pour laquelle il a prepare le projet des mation du document d’archives attestant la recon-
magnifiąues decors de 1’eglise et du theatre. II a fait struction de la faęade de 1’eglise en 1628.
JAN WRABEC

KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU


UWAGI O ARCHITEKTURZE I PROGRAMIE IDEOWYM

Dawny kościół benedyktynów w Legnickim Polu ogólną analizą stylową nie wzbudza poważniejszych
nie doczekał się dotąd wyczerpującej monografii nau- zastrzeżeń; kościół w Legnickim Polu jest pod tym
kowej; nie mogą jej zastąpić ani dwa niemieckie względem rzadkim wyjątkiem w historii architektury
przewodniki G. Grundmanna i G. Miinchai ani też barokowej na Śląsku.
obszerny artykuł opublikowany przez Miincha2. Wy- Wątpliwości nasuwają się natomiast w trakcie
dawnictwa te i niezbyt liczne artykuły w przedwo- uważniejszego sprawdzania wniosków na temat in-
jennej prowincjonalnej prasie śląskiej3, a także nych aspektów badawczych. Sprawami architektury
wzmianki w opracowaniach historii architektury czes- kościoła św. Jadwigi zajął się dotąd gruntowniej
kiej4, stworzyły już pewne podstawy do syntezy nau- tylko znany badacz czeskiej architektury barokowej
kowej tego jednego z najokazalszych dzieł sztuki ba- H. G. Franz na marginesie swych dwóch obszernych
rokowej na Śląsku. prac (por. przyp. 4). Wyszedł on jednak z mylne-
Dane dotyczące historii budowy liczącego nie- go — w naszym rozumieniu — założenia pojmując
spełna 250 lat kościoła nie były trudne do ustalenia plan podlegnickiego kościoła jako połączenie dwu
i od dawna nie stanowią tajemnicy. Opracowanie podłużnych elips: nawowej i prezbiterialnej6. Jedno-
ich na podstawie zachowanych materiałów archiwal- cześnie genezy śląskiego dzieła Dientzenhofera upa-
nych jest głównie zasługą Miincha przy współudziale trywał w dwóch innych kościołach tego architekta:
benedyktyna z Bfevnova Bedy Menzla5. Kościół wy- w Poćaplach i św. Bartłomieja w Pradze7, nie zważa-
budowano w latach 1727—31 pod kierunkiem Jana jąc na oddzielające je od niego różnice. Podobieństwa
Chrystiana Bobersachera z Legnicy i opieką opata w porówinaniu z kościołem bendyktynów w Bfevno-
Othmara Zinke z Brevnova według projektów Kilia- vie dostrzegał Franz tylko w ukształtowaniu detalu
na Ignacego Dientzenhofera i koncepcji malarskich i wnętrza8. Również E. Bachmann9 dostrzega w Leg-
sławnego freskanta Kośmy Damiana Asama. Nad nickim Polu schemat związany z „rdzennie rzymskim
przyozdobieniem kościoła pracowali tu także malarze typem przestrzennym” założenia na planie podłużnej
Wacław Reiner, Franciszek de Backer i rzeźbiarz Ka- elipsy z kaplicami bocznymi. Jego zdaniem szczególną
rol Józef Hiernle. Strona historyczna obiektu oparta cechą kościoła śląskiego jest jednak zastąpienie kap-
na pewnych podstawach źródłowych i potwierdzona lic niszami, które poszerzają eliptyczną nawę oraz ich
* Praca niniejsza powstała w związku z rozprawą doktor- 3 Tenże, Abt Othmar Zinke von Braunau der Erbauer
ską przygotowaną przez autora pod kierunkiem prof. dr von Kloster Wahlstatt, „Schlesische Geschichtsblatter” 1931,
Zbigniewa Hornunga. Za cenne uwagi, które przyczyniły się Nr 3; — B. MENZEL OSB, Das Kloster Wahlstatt unter den
do sformułowania niektórych jej tez, składam na tym miej- Abten von Brevnov — Braunau (1703—1710), „Schlesische Mo-
scu szczere podziękowania. Wyrazy wdzięczności przekazuję natshefte” VIII, 1931.
również doc. drowi Mieczysławowi Zlatowi za opinię o pra- 4 H. G. FRANZ, Studien zur Barockarchitektur in Bóh-
cy zawierającą szereg rad i krytycznych uwag, a także men und Mahren, Briinn, Miinchen, Wien 1943: — tenże
drowi Marianowi Kutznerowi za pomoc i przyjacielską za- Bauten und Baumeister der Barockzeit in Bohmen, Leipzig
chętę. 1962; — H. TINTELNOT, Barocke Freskomaler in Schlesien,
Praca była referowana na zebraniu Sekcji naukowej wro- „Wiener\Jahrbuch fur Kunstgeschichte” XVI/XX (Wien-Miin-
cławskiego Oddziału SHS w dn. 6.VI.1968 r. chen) 1954; — C. N. SCHULZ, Kilian Ignaz Dientzenhofer
1 G. MtJNCH, Kloster und Kirche Wahlstatt (Einne Fiih- e il barocco Boemo, Hermankovice, Virnov, Inesotta 1968.
rung), Breslau 1936; - G. GRUNDMANN, Das ehemalige Be- 5 MUNCH, jw.; - MENZEL, jw., przyp. 3.
nediktinerkloster Wahlstatt, „Filhrer zu grossen Baudenk-
malem”, [Berlin] 1944, z. 28. 6 FRANZ, Studien zur Barockarchitektur, jw., s. 37.
2 G. MtJNCH, Wahlstatt, Schlesiens barockes Ehrenmal, 7 Tamże, s. 37; — tenże, Bauten u. Baumeister, jw.,
,,Archiv fur schlesische Kirchengeschichte”, (Hildesheim) s. 147.
XIV, 1956. 8 Tenże, Bauten u. Baumeister, jw., s. 147—148.

345
JAN WRABEC

II. 1. K. I. Dienzenhofer, kościół w Legnickim Polu, II. 2. K. I. Dienzenhofer, kościół w Legnickim


rzut poziomy, wg H. G. Franz „Bauten und Bau- Polu, rekonstrukcja geometryczna planu.
meister”, Leipzig 1962.

parzysta liczba. Parzystość nisz łączy go z wiejskimi i próba bardziej ogólnej interpretacji ikonologicznej.
kościółkami K.I. Dientzenhofera w Ruprechticach W swoim znanym artykule z 1954 r. Hans Tintelnot11
i Nemeckich Vernerovicach (obydwa z r. 1719). Ten pisząc o freskach słusznie podkreśla niezwykłe, na-
sam tradycyjny w istocie punkt widzenia zdaje się wet w twórczości monachijskiego mistrza, bogactwo
podtrzymywać O. Blażićek9 10, podkreślając tongitudi- zawartych w nich idei, które przejawiają się w zes-
nalny charakter założenia, choć trafnie dostrzega jego poleniu różnorodnych przedstawień: historycznych
związki z kościołem elżbietanek „na Slupie” w Pra- z legendarnymi i symbolicznych z rzeczywistymi. Za-
dze (K. I. Dientzenhofer, 1724—25). Wydaje się, że sługa to twórcy programu ideowego, którym mógł
„eliptyczna” interpretacja planu kościoła w Legnic- być — jak przypuszcza G. Grundmann12 — sam opat
kim Polu mogła się zrodzić jedynie na podstawie bar- Othmar Zinke. Dość ogólnikowy opis ikonograficzny
dzo powierzchownej analizy lub pierwszego, nie- Tintelnota zawiera jednak niekiedy błędne interpre-
dokładnego pomiaru, którym się do niedawna posłu- tacje13, z których wywodzi się wrażenie bezprzy-
giwano. czynowości i ahistoryczności14.
Na pełne zbadanie czekają jednak również bogate Niewątpliwie dokładniejszy opis obejmujący całość
treści ideowe wystroju kościoła w Legnickim Polu, wystroju Legnickiego Pola daje w swych publikac-
do których klucz stanowią wspaniałe freski Asama. jach z r. 1936 i 1956 Gotthard Miinch15. Wnikliwe
Braki wykazują zarówno analiza ikonograficzna, jak próby właściwego odczytania przedstawień i symboli

9 E. BACHMANN, Die Architektur und Plastik [w:] Ba- 13 TINTELNOT, jw., np. mylna interpretacja postaci per-
rock in Bóhmen, pod red. K. M. SWOBODY, Munchen 1981, sonifikujących Afrykę i Azję, jako przedstawienia trzech
s. 57-58. króli (s. 184).
10 O. J. BLAŻIĆEK, Barockkunst in Bóhmen, Prag 1967, 14 Tamże.
s. 90.
11 TINTELNOT, jw. 15 MUNCH, Klaster und Kirche, jw.; - tenże, Wahl-
12 GRUNDMANN, jw., S. 14. statt, Schlesiens barockes..., jw.

346
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYNSKI W LEGNICKIM POLU

z fresków występujących na bocznych połaciach skle-


piennych kościoła doprowadziły go do ujawnienia
jednego z trzech wątków treściowych, ilustrujących
historię rozprzestrzeniania się zakonu benedyktynów
w Europie18. Udało się również Miinchowi odnaleźć
wiele dalszych zależności i związków przyczynowych
spajających ze sobą inne przedstawienia oraz niektóre
ich powiązania z wydarzeniami historycznymi i ogól-
ną atmosferą towarzyszącą budowie kościoła. Mieli-
byśmy więc do czynienia z pierwszą próbą interpre-
tacji ikonologicznej chociaż w bardzo1 * * * * * * * * * * * * * 16 17 fragmentarycz-
nym jeszcze zakresie. Praca niemieckiego autora po-
suwająca niewątpliwie badania naprzód pozostawia
jednak istotne luki w ikonograficznym odczytaniu
niektórych szczegółów17 i znacznie większe w ich
wzajemnym powiązaniu, w wyniku czego nie zostaje
w pełni odkryta wewnętrzna struktura logiczna prog-
ramu ideowego ani myśl integrująca jego całość;
Trudno było więc dotąd uzyskać wyczerpujący obraz
jego genezy.
W literaturze polskiej kościół w Legnickim Polu
doczekał się zaledwie marginesowych wzmianek,
wśród których na wydobycie zasługuje szczególnie
spostrzeżenie J. Raczyńskiego18, wyróżniające w jego
planie nie jedną lecz dwie poprzeczne wzajem prze-
nikające się elipsy. Ten pozbawiony dowodu wniosek
wyrażony już w r. 1929 w trakcie rozważań nad ge-
nezą centralnych kościołów województwa lubelskie-
go nie został jednak dotychczas zauważony ani przez
badaczy krajowych, ani zagranicznych.
Tym brdziej stała potrzeba rewidowania dawnych
poglądów, właściwa żywej nauce, upoważnia do do-
konywania korekt w dotychczasowym rozumieniu
form architektonicznych Legnickiego Pola, ich genezy
i klasyfikacji, a nadto — na podstawie uzupełnio-
nego i skontrolowanego opisu ikonograficznego Miin-
cha — do głębszego wniknięcia w logiczną struktu-
rę treści ideowych wystroju i źródła, które wpłynęły
na ich ukształtowanie.
*
**

I. Analiza formalna

1. Kościół w Legnickim Polu należy do typowych,


w. twórczości zarówno Krzysztofa, jak Kiliana Dien- li. 3. G. Guarini, projekt kościoła S. Gaetano w Vi-
tzenhoferów, założeń o charakterze centralno-podłuż- cenzy, wg H. G. Franz „Studien zur Barockarchitek-
nym, ujawniającym się w tendencji do symetryczne- tur in Bóhmen und Mdhren”, Bruen 1943.
go kształtowania planu poziomego. Nawa składa się
z dwu przęseł, których podstawę stanowią dwie,
umieszczone poprzecznie do osi głównej, przenikające
się wzajem elipsy. Z elipsami tymi związane są —
również przez przenikanie — dwie mniejsze. Jedna nych ze sobą elips, które stanowią poszczególne jego
z nich stanowi podstawę aneksu przestrzennego pod ogniwa.
emporą organową, druga zaś — przęsła pośredniczącego
między nawą a zamkniętym apsydalnie prezbiterium. Do takiej właśnie interpretacji rzutu poziomego
W efekcie układ ten przypomina łańcuch powiąza- upoważniają nas, po pierwsze, rekonstrukcja geome-

16 Tenże, Klaster und Kirche, jw., s. 30. Sztuki w Polsce t. I, Warszawa 1929, s. 58. Natomiast T. DO-
17 Tamże, np. błędna interpretacja posągu Niepokalanej, BROWOLSKI w ustępie dotyczącym Legnickiego Pola wspo-
do którego tulą się „dzieci Ewy”. W rzeczywistości, grupa mina o „eliptycznej nawie” (Sztuka na Śląsku, Katowice-
ta z postaciami Indian stanowi symboliczne przedstawienie Wrocław 1948, s. 255). Wzmianka u J. ZACHWATOWICZA
chrystianizującej się Ameryki. zdaje się wskazywać na tę samą co u Raczyńskiego inter-
18 J. RACZYŃSKI, Centralne barokowe kościoły woje- pretację (Architektura polska, Warszawa 1966, s. 227).
wództwa lubelskiego, Warszawa 1929 [w:] Studia do Dziejów

347
JAN WRABEC

tę samą zasadę w planie kościoła św. Filipa Nereusza


w Turynie (rozpocz. 1675, il. 4) i zaprojektowanego dla
praskich teatynów kościoła S. Maria di Ettinga (il. 5)
Obydwie te budowle mają 'trzy elipsoidalne przęsła,
w których zasadę przenikania sugeruje jedynie linia
ścian. Dwa koła spięte założonym poprzecznie ośmio-
kątem stanowią podstawę przy pisywanego Guariniemu
planu kościoła Niepokalanego Poczęcia w’ Turynie
(1673—97, il. 6). Inaczej, na zasadzie wzajemnego prze-
nikania, zostały ustosunkowane dwa koła (w tym jed-
no spłaszczone) w mało znanej kaplicy pod Gebirdo w
Piemoncie przypisywanej Konstantemu Michela (il. 7)
Wzajemne ustosunkowanie centralnych elementów
przestrzennych stało się na przełomie XVII i XVIII w.
problemem również dla architektów krajów habsbur-
skich. Na zasadzie pełnej centralizacji i wzajemnego
przenikania, zużytkowanej do plastycznego wyrażenia
dogmatu o Trójcy św., starał się go rozwiązać w kap-
licy pod Waldsassen (1685, il. 9) Jerzy Dientzenhofer,
a w kościele w austriackim Stadl-Paura (1714) Jan
Michał Prunner (il. 10).
Wstępem do długiej i bogatej historii przenikają-
cych się wzdłuż osi podłużnej elips w Czechach jest
dzieło Krzysztofa Dientzenhofera z lat 1695—1705,
kościół klasztorny w Obofiśtem (il. 11), którego plan
składa się z dwóch elipsoidalnych form zespolonych
trzecim, również elipsoidalnym przęsłem. Kształtów
tych nie powtarzają jednak sklepienia. Bardziej kon-
sekwentnie, choć także z zastosowaniem przęsła po-
średniego, ta sama forma została ukształtowana przez
starszego Dientzenhofera w kościele klarysek w Che-
bie(1707—11, il. 12). Koniec 1. dziesięciolecia w. XVIII
przynosi wiele rozwiązań omawianego typu. Trzy elip-
II. 4. G. Guarini, projekt kościoła S. Fi- sy, związane ze sobą w nierozerwalny łańcuch, poja-
lippo Neri w Turynie, wg M. Ande- wiają się w tym czasie w planie kościoła św. Mikołaja
regg-Tille „Die Schule Guarinis”, Win- na Małej Stranie w Pradze (z lat 170-8—10, il. 13).
terthur 1962. Mniej odważnie, dodając do siebie elipsy, ale bez ich
wzajemnego przenikania, rozwiązuje jednocześnie to
samo zagadnienie Jan Dientzenhofer, brat Krzysztofa,
tryczna planu 19 (ii. 1 i 2), po drugie, poszukiwania ge- we frankońskim Banz (1710—16, il. 14). Dopiero w
netyczne (por. niżej) wykazujące występowanie form 1723 r. połączył on wraz z Baltazarem Neumannem na
pokrewnych w twórczości autora projęktu oraz archi- zasadzie przenikania trzy elementy przestrzenne w
tektów, którzy na niego oddziałali, po trzecie wreszcie, kaplicy Schonbornów w Wiirzburgu. Tymczasem w
bliskie związki, które łączyły śląskich benedykty- Czechach, w związanym zapewne pośrednio1 z Krzysz-
nów z Bfevnovem, stanowiące szczególne uzasadnie- tofem Dientzenhoferem kościele w No-va Paka z 1709 r.
nie wnioskowania o podobieństwie obydwu kościołów. (il. 15) przenika się wzajemnie pięć elips zamiast
Kształt dwu dużych elips w nawie wyznaczają trzech.
jednak wklęsło wygięte ściany i przyścienne filary, Problem ustosunkowania wzajemnego dwu owal-
a nie podziały sklepienne. Sklepienie tej części nych elementów przestrzennych rozwiązuje Krzysztof
kościoła ma charakter wielkiej, sześciopodporowej Dientzenhofer w sposób najbardziej dojrzały i kon-
kopuły z lunetami, jednoczącej obydwa przęsła. sekwentny zarówno w planie, jak i w sklepieniu
W rzucie poziomym przyjmuje ona kształt wydłużo- kościoła benedyktynów w Pradze-Bfevnovie z lat
nego sześciokąta o faliście wygiętych bokach. 1708—15 (il. 16). Do dwóch przenikających się wy-
2. Geneza dwóch przenikających się elips zasto- smukłych elips dodaje on na osi głównej dwie mniej-
sowanych w planie kościoła w Legnickim Polu tkwi, sze, pełniące funkcje przedsionka i przęsła pośred-
jak wiele późnobarokowych i rokokowych form, niego.
w koncepcjach Guariniego. W odniesieniu do założeń Dwie elipsy, występujące w omówionych dziełach
centralnych użył on przenikających się kół w projek- Krzysztofa Dientzenhofera, stały się kanwą licznych
cie kościoła San Gaetano w Vicenzy (lii. 3) i w kaplicy wariacji zawartych w szkicach architektonicznych
św. Całunu przy katedrze w Turynie (ok. 1668) (il. 8) Jego syna, Kiliana Ignacego, leżących u początków
W grupie założeń podłużnych wprowadził Guarini samodzielnej działalności tego artysty. Chociaż nie-
19 Na rolę jaką odgrywała Konstrukcja geometryczna wiele spośród nich doczekało się realizacji, stanowią
w procesie kształtowania się koncepcji architektonicznej one odrębną grupę w twórczości młodszego Dientzen-
w czasach baroku, wskazał na przykładzie dzieł Borromi- hofera, na tle znacznie liczniejszych założeń ściśle
niego m. in. R. WITTKOWER, Art and Architecture in Italy centralnych lub o planie wydłużonego ośmioboku
1600—1750 London 1958 („The Pelican hastory of art”), s. 133. i elipsy. W r. 1720, po przejęciu od ojca budowy, Ki-
Wydaje się, że uwagi tego autora można również odnieść lian Ignacy Dientzenhofer dokonał zasadniczej zmia-
do innych architektów tego okresu, zwłaszcza przedstawi- ny koncepcji kościoła urszulanek p.w.św. Jana Ne-
cieli tzw. „radykalnego” nurtu baroku w Czechach. pomucena na Hradczanach, „mającego być pierwotnie

348
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYNśKI W LEGNICKIM POLU

II. 5. G. Guarini, projekt II. 6. G. Guarini (?) kościół Niepoka- U. 7. K. Michela, kaplica pod Gebirdo,
kościoła S. Maria di Ettin- lanego Poczęcia w Turynie, wg M. wg M. Andereg-Tille „Die Schule
ga w Pradze, wg M. An- Anderegg-Tille „Die Schule Guari- Guarinis”.
deregg-Tille „Die Schule nis”.
Guarinis”.

wnętrzem salowym, w które wpisano dwie nie prze- Dientzenhofera, kościół w Legnickim Polu zajmuje
cinające się elipsy, dodając jednocześnie na osi głów- wyjątkową pozycję. O tej pozycji decydują dwie ce-
nej dwa symetryczne przęsła przedsionka i prezbite- chy jego architektury: przenikanie się poprzecznych
terium (ii. 17). Było to wyraźne uproszczenie koncepcji elips w nawie głównej oraz niezależność formy skle-
tak wspaniale rozwiniętej w Brevnovie. Zaniechany pienia — o kształcie wydłużonego sześciokąta spina-
w tym wypadku projekt ojca nie został jednak przez jącego obydwa przęsła — od zasady kompozycyjnej
młodszego Dientzenhofera zapomniany. Świadczy przyziemia. Zarówno pierwsza jak i druga specyficz-
o tym zachowany w praskim archiwum centralnym na cecha -wynikają z tej samej tendencji do ukształ-
plan kaplicy cmentarnej w Pradze-Kośifach z ir. 1723 towania przestrzeni maksymalnie jednorodnej, różnią
przedstawiający ten sam pomysł w dalszym uprosz- się jednak genezą formalną.
czeniu (il. 18). W stadium maksymalnej sympliifikacji Motyw przenikania elips wywodzi się niewątpliwie
doczekał się on ostatecznie realizacji w kościele elżbie- z Bfevnova, z którym wiąże kościół w Legnickim
tanek „na Slupie” w Pradze. Polu zasadnicze podobieństwo planu poziomego (np.
Prototyp Obofiśte i kościół urszulanek w Pradze zastosowanie przęsła pośredniego) oraz wskazane
nie prowadziły jednak Kiliana Ignacego Dientzenho- przez Franza20 analogie w ukształtowaniu wnętrza
fera wyłącznie do uproszczeń. Świadczą o tym dwa (nip. tzw. struktura baldachimowa), (il. 21, 22). Pokre-
jego projekty powstałe prawdopodobnie w czasie, wieństwa te wskazują wyraźnie na młodzieńczy cha-
gdy prace realizacyjne w Legnickim Polu osiągnęły rakter powstałego jeszcze przed r. 1723 projektu Kilia-
swą ostateczną fazę. Jeden z nich to rzut poziomy na Ignacego;, który łączą z Bfevnovem podobne związ-
kościoła w Opafanach (zbudowany 1732—35, il. 19), ki jak plan kaplicy cmentarnej w Pradze-Kośirach z
drugi zaś stanowi nie wykorzystaną alternatywę koś- nie zrealizowanym projektem jego ojca dla urszulanek
cioła urszulanek w Kutnej Horze (ok. 1733, il. 20). Oba na Hradczanach w Pradze.
te kościoły mają w planie dwie nie stykające się, lecz Niezależna forma sklepienia kościoła w Legnickim
połączone przęsłem pośrednim, poprzeczne elipsy z do- Polu bliższa jest natomiast bardziej samodzielnej linii
łączonymi symetrycznie na osi głównej aneksami rozwoju twórczości młodego mistrza, reprezentowanej
przedsionka i prezbiterium. W obydwu też zapewne m. in. przez kościoły w Hermanicach (wkrótce po
projektach układ przyziemia miał być przeniesiony r. 1723) i św. Jana Nepomucena „na Skałce” w Pra-
w strefę podziałów sklepiennych. dze (ok. 1730), których założone na wydłużonym wie-
Wśród tych pokrewnych założeń, stanowiących ści- loboku wnętrza wieńczą rozległe, jednorodne kopuły
śle określoną grupę w twórczości Kiliana Ignacego na wysmukłych pendenty wach (il. 23). Tylko w tym
20 FRANZ, Bauten u. Baumeister, jw. 21 Tamże; - tenże, Studien zur Barockarchitektur, jw.

349
JAN WRABEC

przecięcia dwóch linii rozwojowych wyznaczonych


przez kościoły w Brevnovie i Opafanach z jednej
strony, oraz w Hermanicach i św. Jana Nepomucena
„na Skałce” z drugiej.
II. Analiza ikonograficzna
Treści zawarte w formach wystroju kościoła
w Legnickim Polu układają się w trzy główne wątki:
dwa we wnętrzu i jeden na fasadzie.
Wątek pierwszy biegnie wzdłuż osi głów-
nej kościoła środkowymi polami sklepiennymi, od
przęsła empory organowej po apsydę prezbiterialną.
Jego początek stanowi odnalezienie przez księżnę
Annę bezgłowych zwłok męża, Henryka II (ii. 24). Po
prawej widać triumfujące wojsko tatarskie, po lewej
św. Jadwiga przekazuje benedyktynom z Opatovic
relikwie Krzyża św. wraz z planem kościoła naśladu-
jącym jego formę21a. Dzięki ich wspólnemu pośred-
nictwu ziemska przegrana Henryka przekształca się
w duchowe zwycięstwo21b którego wyrazem jest pod-
wyższenie i upowszechnienie krzyża na Śląsku.
Myśl tę — w kategoriach bardziej ogólnych — po-
dejmuje malowidło następne na sklepieniu wnętrza
głównego oraz napis z chronogramem na pograniczu
obydwu: AVe CrVX DoMIni tV spes VnICa”22 (ii. 25).
Początek wielkiej kompozycji stanowi okręt, na które-
go rufie powiewa potężna bandera ze znakiem krzyża,
żeglujący wśród burzliwej pogody ku skalistym wy-
brzeżom. Zstępują z niego szeregi rycerzy krzyżo-
wych. Jest to być może zarazem nawa — symbol
Kościoła płynącego do portu zbawienia. Krzyżowcy są
ideowymi poprzednikami zgromadzonych pod sztan-
darami Henryka joannitów, templariuszy, krzyżaków i
II. 8. G. Guarini, projekt kaplicy św. rycerzy ochotników z zachodniej Europy, którzy wzięli
Całunu w Turynie, wg M. Anderegg- udział w bitwie legnickiej. Kolejna sekwencja malowi-
Tille „Die Schule Guarinis”. dła, po lewej stronie, poświęcona jest ich zbrojnej wal-
ce ze smokami i wężami wśród świętego gaju pogań-
sensie potwierdza się opinia Franza21 o pewnych po- skiego. Grupa rycerzy, wznosząc do góry sztandar ze
krewieństwach pomiędzy śląskim dziełem Dientzenho- znakiem chrześcijaństwa, obala stojący na piedestale
fera a kościołami w Poćaplach (1724—25) i św. Bartło- posąg Wenus, ryzykując śmierć z rąk półnagiego męż-
mieja w Pradze (1726—31). czyzny w tygrysiej skórze, który zamierza się maczugą.
Wydaje się jednak, że miejsce, które w dziejach Dzieje się to na polecenie cesarza Konstantyna Wiel-
form architektonicznych zajmuje kościół w Legnickim kiego, z którego panowaniem, od czasów średniowie-
Polu, da się lepiej określić sytuując go w punkcie czą, mylnie łączono powstanie zakonów krzyżowych 23.
21 a Treść przedstawień w wielu elementach nawiązuje do przechylić szala przyszłej walki, zarówno siebie samego krze-
opisu bitwy przez Długosza w „Annales seu Cronicae inclitd pił nadzieją i odwagą, jak wszystkich gromkimi słowami [...],
Regni Polotniae”. Nagi i bezgłowy trup Henryka spoczywa że większą sławę i [...] korzyści przyniesie zwycięstwo, za
ugodzony włócznią w pachę z prawej strony zgodnie ze sło- które może przyjdzie mu zapłacić śmiercią ciała, ale duch
wami: kiedy podniósłszy prawą rękę [Henryk] chciał odniesie triumf, przekonywał żołinerzy, że gdyby [...] polegli
ugodzić Tatara, który zachodził mu drogę, drugi Tatar prze- w tej walce w obronie wiary i religii chrześcijańskiej, będzie
bił go dzidą pod pachą.” Także ziejąca ogniem paszcza smo- to większym szczęściem, niż gdyby odnieśli zwycięstwo i za-
cza trzymana na drzewcu przez Tatara przywodzi na myśl chowali życie, a splamili się jakimś występkiem.” (PIERADZ-
słowa: „Na szczycie [...] drzewca tej chorągwi była podobiz- KA, jw., s. 66).
na brzydkiej czarnej głowy z brodatą twarzą [...] buchnęła 22 Fragment hymnu wielkopostnego ,,Vexilla Regis” zwią-
z niej natychmiast para, dym i mgła.” Jak Długosz tak i au- zanego w brewiarzu rzymskim z nieszporami „tempore Pas-
tor fresków odnotował fakt zatknięcia przez Tatarów głowy sionis” oraz uroczystościami Znalezienia oraz Podwyższenia
księcia na włóczni a nawet znak szczególny, który pozwolił Krzyża. Został on ułożony przez Venanzio Fortunato z okazji
zidentyfikować jego zwłoki — sześć palców u nóg. O kościele ofiarowania Radegondzie przez ces. Justyniana II relikwii
Długosz wspomina tylko: „Nad ciałami wiernych, które po- Krzyża św. Chronogram zawiera datę 1733 — w tym roku
grzebano na miejscu walki, wzniesiono kościół, który stoi aż zostały wykonane freski.
do dnia dzisiejszego.” Por. również legendę o św. Jadwidze 23 MUNCH, Wahlstatt, Schlesiens barockes ..., jw. Wyra-
(wersja niem.) w „Monumenta Poloniae Historica” t. IV zem tego przekonania jest również legenda św. Cyriaka,
(Lwów 1878), s. 570. — Cytaty z Długosza wg K. PIERADZKA, któremu Złota legenda przypisuje pomoc w odnalezieniu
Bitwa pod Legnicą 1241 r. w relacji Jana Długosza [w:] Szki- relikwii krzyża udzieloną ces. Helenie, jeszcze przed nawró-
ce Legnickie, VI, 1971, s. 47—79. ceniem. Po śmierci Makarego miał zostać jego następcą,
21b Ta przewodnia idea fresków zawarta jest też w prze- jako biskup Jerozolimy. W średnowieczu uważano, że to
mówieniu do rycerzy przed bitwą, przypisywanym Henryko- on właśnie był założycielem zakonów rycerskich. L. REAU,
wi przez Długosza: „Na którąkolwiek stronę miałaby się leonographie de Part Chretien, t. HI, Paris 1958, s. 364.

350
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

II. 9. J. Dientzenhofer, kaplica pod Waldsassen, wg II. 10. J. M. Prunner, kościół w Stadl-Paura, wg H. G.
H. G. Franz „Bauten und Baumeister...”. Franz „Bauten und Baumeister...”.

W centralnej partii fresków od strony prezbiterium ronę cesarską rozpoznać jego ojca Leopolda I, mieli-
walka i ofiara krzyżowców przynoszą efekt, przyczy- byśmy do czynienia z obydwoma dobroczyńcami Leg-
niając się do odnalezienia relikwii Krzyża św. i wy- nickiego Pola, którym po prawej stronie towarzyszy
wyższenia go ponad narodami świata (il. 26). Środek opat Othmar ze swymi zakonnikami. Góruje nad ni-
kompozycji stanowi przedstawienie momentu rozpozna- mi tylko postać papieża, który osłania swym płasz-
nia i po dźwignięcia na linach ku górze drzewa krzyża czem personifikacje trzech cnót: Nadziei, Wiary i Mi-
wśród unoszących się ku niebu dymów kadzideł. łości (ii. 27). Towarzyszące im zgodnie z starotestamen-
U stóp krzyża po lewej stoi ówczesny biskup Jero- towym wersetem kobiece uosobienie Wiedzy (Sapien-
zolimy Makary, a poniżej leżą postacie cudownie tia)25, pociąga, jak się zdaje, za nimi przedstawicieli
uzdrowionych, gestami wyrażające swoją wdzięczność. egzotycznych narodów i ras. Pod przewodem Koś-
Towarzyszy im z prawej bezpośrednia inspiratorka cioła hołd Krzyżowi składają więc: Murzyn, hinduski
poszukiwań św. Helena cesarzowa, której syn, Kon- maharadża i chiński mandaryn. Za nimi postacie In-
stantyn Wielki, stojąc opodal na wzgórzu wydaje dian, personifikujące chrystianizującą się Amerykę,
rozkazy krzyżowcom. Cudownym wydarzeniom przy- odbierają u stóp posągu Niepokalanej gładzącej gło-
gląda się w zamyśleniu siedzący u stóp cesarza mło- wę węża przekazywane jej przez aniołów owoce ofia-
dy mężczyzna. W jednej ręce trzyma różaniec, drugą ry Chrystusa (il. 28). W tle palma — symbol Ameryki,
opiera się o książkę24. Centralna scena rozgrywa się a jednocześnie oczekiwanego ostateczne zwycięstwa.
na tle gotycyzującej architektury kościoła Grobu U zenitu kopuły zjawia się postać triumfującego
Świętego i wieży krzyżowców, co może stanowić jesz- Zbawiciela z kulą ziemską pod stopami, któremu to-
cze jeden wyraz anachronicznej tezy autora progra- warzyszą postacie aniołów trzymających atrybuty mę-
mu ideowego o współczesności wojen krzyżowych czeństwa podkreślające duchowy charakter tego zwy-
i odkrycia św. Heleny. cięstwa.
Odnalezienie Krzyża św. jest jednocześnie jego Myśl przewodnia powracająca stale do symboliki
triumfem wobec wszystkich czasów oraz narodów Krzyża uzyskuje dodatkowe podkreślenie w łuku jarz-
i ras osiemnastowiecznego świata. Chrześcijańską mowym od strony prezbiterium przez związane ze
Europę reprezentują klęczące postacie z insygniami sceną odnalezienia, wyobrażenie „en grisaille” węża
władzy cesarskiej i królewskiej. Jedna z nich składa miedzianego trzymanego przez anioła, któremu to-
przed sobą zdjętą z głowy koronę. Ten gest pokory warzyszy drugi, z kadzielnicą — symbolem Słowa
mógłby stanowić swoistą interpretację faktu zrze- Wcielonego. Nawiązują do niej również postacie
czenia się w 1714 r. przez Karola VI korony hiszpań- ewangelistów w przekątniowych pendentywach wska-
skiej. Gdyby z kolei w drugiej postaci zdobnej w ko- zujące na umieszczone w kartuszach cyfry rzymskie

24 Kim jest owa tajemnicza postać — trudno wyjaśnić. patronów studiującej młodzieży: św. Ludwika Gonzagę lub
Nie czynią tego ani Miinch, ani Grundmann i Tintelnot. Jana Berchmansa.
Można by w niej widzieć któregoś patrona pielgrzymów: 25 Werset ten brzmi: „Ja matka pięknej miłości i bogo-
św. Beata szwajcarskiego, św. Rocha lub św. Wendelina, bojności i uznania i nadzieje świętej” (Księga Ekklesiastika
w których ikonografii występuje niekiedy różaniec. Książka XXIV. 24, tłum. J. Wujka, wyd. J. Nep. BOBROWICZA,
stanowiąca drugi atrybut wskazywałaby jednak raczej na Lipsk 1846). O ikonografii Wiedzy (Sapienza) por. C, RIPPA,
jednego ze zdobywających wówczas popularność jezuickich Iconologia, Roma 1603, s. 441,

351
JAN WRABEC

II. 11. K. Dientzenhofer, kościół klasztorny w Obo-


ristem, wg H. G. Franz „Bauten und Baumeister...”

U. 12. K. Dientzenhofer, kościół klarysek w Chebie, wg H. G.


Franz „Bauten und Baumeister../'

oznaczające rozdziały ich dzieł opowiadające o Pasji dzbanek wina, chleb, uprząż i lilię) towarzyszy pa-
Chrystusa. Symbolika dialektycznego związku między pież-benedyktyn Grzegorz VII, przez którego zainicjo-
ofiarą a triumfem występuje także w pendentywach wana reforma kluniacka poprzedziła o 10 lat pierw-
środkowych, w których z lewej przedstawienie szą wyprawę krzyżową. U ich stóp po lewej stronie
Chrystusa apokaliptycznego tronującego na tęczy zo- przeważa duchowieństwo. Widzimy tu m. in. czterech
stało skojarzone z motywem „arma Christi”, nato- doktorów Kościoła, których dzieła przyczyniły się do
miast po prawej postać ukrzyżowanego Syna została ukształtowania reguły benedyktyńskiej, oraz św. Ber-
wyeksponowana na tle majestatu Trójcy św. narda z Clairvaux w stroju cysterskim, który ją
Dzięki istotnym treściom malowideł w kopule udoskonalił. Wśród świeckich dobroczyńców zakonu,
głównej męczeńska śmierć Henryka wyobrażona nad wyobrażonych po prawej, na plan pierwszy wysu-
organami przez porównanie zyskuje nowe, bardziej wa się św. Stefan węgierski, fundator opactwa
uniwersalne znaczenie. Zostaje on zaliczony w po- w Pannonhalma pod Gyór. Bezpośrednio za nim stoi
czet krzyżowców walczących i ginących za wiarę, św. Ludwik, król francuski zmarły na dżumę w cza-
którzy swoją ofiarą przyczynili się do rozprzestrze- sie drugiej wyprawy krzyżowej.
nienia czci relikwii Krzyża św. na całym świecie, jak Uczestnicy wojen krzyżowych eksponujący krzyże
on na Śląsku. Zarówno tu jak i tam mieli w tym w rękach, na płaszczach i tarczach, zbroje, kajdany
swój udział benedyktyni, spadkobiercy tradycji św. i palmy męczeńskie, biorą licznie udział w chwale
Jadwigi i św. Heleny oraz zakonów rycerskich wal- zakonu św. Benedykta. W środkowej części malo-
czących z poganami. widła występują dwie postacie, których płaszcze zdo-
Malowidło sklepienne w następnym przęśle pośred- bią znaki krzyża. Jedna z nich, w koronie i z doku-
nim, poprzedzającym prezbiterium, rozszerza krąg mentem państwowym w ręku, to zapewne król Jakub
rzeczywistości wyobrażonej przez autora fresków I Aragoński, protektor stojącego obok św. Piotra No-
o strefę nadziemską, w której następuje apoteoza lasco, założyciela zakonu mercedariuszy poświęcają-
św. Benedykta przez anioły i świętych należących do cego się wykupowi niewolników. W tle po prawej
jego zakonu lub pokrewnych mu zgromadzeń oraz ich stronie przedstawiono postacie innych krzyżowców:
dobroczyńców (il. 29). Cały spis z wyszczególnieniem rycerzy z Calatrava i Alcantara, z przodu po lewej
tych osobistości znajduje się w rękach anioła siedzące- zaś św. Adiutora z Vernon, rycerza krzyżowego wzię-
go u podstaw kompozycji. Św. Benedyktowi prezentu- tego do niewoli przez pogan. Ci bojownicy o wiarę
jącemu regułę stanowiącą główną przyczynę jego nie są tu zgromadzeni przypadkowo. Data 1080 z pod-
chwały (symbolizowaną również przez atrybuty: pisem „origo” może zarówno dotyczyć, jak chce
352
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

U. 13. K. Dientzenhofer, kościół św. II. 14. J. Dientzenhof er,


Mikołaja na Małej Stranie (wg planu kościół klasztorny w Banz,
z archiwum Groensteynów w Kiedrich), wg M. Hauttmann „Ge-
wg H. G. Franz „Bauten und Bau- schichte der kirchlichen
meister...”. Baukunst in Bayern,
Schwaben und Franken”,
Miinchen 1923.

Miinch2S, założenia zgromadzenia benedyktynów


w Opatovicach, skąd przyszli niegdyś mnisi do Leg-
nickiego Pola, jak i początków ruchu, z którego wy-
łoniły się wojny krzyżowe. Wskazywałaby na to, że
autorowi programu ikonograficznego także tutaj cho-
dziło o powiązanie historii działalności benedyktynów
na Śląsku z działalnością krzyżowców i podkreślenie
zasług swego zakonu w organizacji krucjat oraz spo-
żytkowaniu ich owoców.
Również i w tym fresku mamy więc do czynienia
z dialektyką ofiary, walki i zwycięstwa zawartą także
w benedyktyńskiej dewizie „ora et labora”, której
personifikacje en grisaille znajdujemy u końca i po-
czątku cyklu. Henryk II, per analogiom uczestnik
walki i ofiary krzyżowców w malowidle poprzednim,
ma teraz swój udział w ich pozaziemskiej chwale,
która jest też nagrodą benedyktynów. Chwała ta po-
szerza się we fresku apsydy prezbiterialnej o jeszcze
wyższe sfery niebios, w których odbywa się wywyż-
szenie N. Marii Panny. Jej ukoronowaniem jest
plastyczne wyobrażenie Trójcy św. w zwieńczeniu na-
stawy ołtarza głównego (il. 30).
Można się domyślać, że bezpośrednim źródłem,
z którego zaczerpnięto osnowę ideową tego wątku,
U. 15. K. Dientzenhofer (?), kościół jest hymn „Vexilla Regis”, z którego wyjątek umiesz-
w Nova Paka, wg H. G. Franz „Die czony został w kartuszu sklepiennym pomiędzy przę-
Kirchenbauten des Christoph Dient-
zenhof er”, Bruen 1942. 26 MtJNCH, Kloster u. Kirche, jw.

353
JAN WRABEC

nawrócony rzymski setnik, zapewne pierwszy rycerz


chrześcijański. W ołtarzu pod freskiem po prawej
stronie przed prezbiterium umieszczono obraz ilu-
strujący inne stadium ofiary Chrystusa: Zdjęcie
z krzyża, któremu towarzyszą Matka Boska Bolesna
oraz rzeźbione postacie Marii Magdaleny i Jana.
Ten zespół przedstawień poświęconych męczeń-
stwu Chrystusa poprzedzają jedynie dwa posągi —
na pograniczu prezbiterium i nawy — św. Jana
Chrzciciela i św. Józefa, postaci stojących u począt-
ków Nowego Testamentu. Związki przyczynowe łą-
czą go natomiast na pewno z tematyką malowideł po
przeciwnej stronie nawy. W ołtarzu został wyobra-
żony św. Benedykt, którego wizerunek flankują na
cokołach z dwóch stron jego młodzi uczniowie: św.
Maurycy i św. Placyd. Na sklepieniu, na tle pierw-
szego klasztoru benedyktynów w Monte Casino, zało-
życiel zakonu wysyła św. Maurycego z towarzyszami
do Galii (il. 27). Scenę tę wiąże z przedstawieniem
Ukrzyżowania podobna zależność historyczna jak spro-
wadzenie benedyktynów na Śląsk przez św. Jadwigę z
męczeńską śmiercią Henryka — nad emporą organo-
wą. Opierając się na tej samej zasadzie można ustalić
kolejność innych przedstawień w niszach.
Obie główne elipsy są rozdzielone przez ustawio-
ne do siebie frontalnie posągi św. Szczepana i św.
Wawrzyńca, którzy swoim męczeństwem zamykają
Nowy Testament, torując jednocześnie drogę upow-
szechnianiu się Dobrej Nowiny na świecie. Jednym
z etapów tego upowszechnienia było przedstawione na
sklepieniu po prawej stronie założenie przez św.
Wojciecha i ks. Bolesława Czeskiego opactwa
w Brevnovie w miejscu, które objawił im wspólny
sen. Jednocześnie ukazuje się założycielom herb
II. 16. K. Dientzenhofer, kościół benedyk- Broumova. Św. Wojciechowi, benedyktynowi, spra-
tynów w Pradze-Bfevnovie, wg H. G. wiającemu cud deszczu w obrazie ołtarzowym towa-
Franz „Die Kirchenbauten des Christoph rzyszą dwa posągi świętych opatów, którzy wsławili
Dientzenhofer”. zakon benedyktynów w środkowej Europie. Są to św.
Othmar z St. Gallen i pierwszy Czech wyniesiony na
ołtarze, św. Prokop z Sazawy.
słem organowym a nawą. Pojawiające się u począt-
Po przeciwległej stronie na sklepieniu opat
Othmar z Bfevnova wyposażony w insygnia biskupie
ków wielkiej sceny odnalezienia i podwyższenia wprowadza swoich mnichów do wiernie odtworzonego
Krzyża sztandary z jego znakiem zdają się nawiązy- kościoła barokowego w Legnickim Polu, kontynuując
wać do pierwszych słów hymnu: „Sztandary Króla w ten sposób misję św. Wojciecha i św. Jadwigi, któ-
się wznoszą. Zabłysła tajemnica krzyża, na którym rej duch patronuje jego inicjatywie (il. 28). Obraz oł-
życie śmierć poniosło i przez śmierć dało żywot tarzowy poniżej przedstawia patronkę Bfevnova św.
światu”. Podobnie i końcowe przedstawienie ilustru- Małgorzatę, a flankujące go posągi — dwie patronki
jące chwałę Trójcy św. znajduje słowny wyraz Czech, św. Ludmiłę i św. Agnieszkę Czeską.
w ostatnich jego wezwaniach: „O Trójco, zdroju zba- W tym miejscu cykl zostaje zamknięty, a łańcuch
wienia, niechaj Cię chwali wszelkie stworzenie. Przy- uporządkowanych chronologicznie historycznych lub
daj nagrodę wieczną tym, którym dajesz zwyciężać legendarnych wydarzeń staje się ilustracją tezy, że
w krzyżu” 27.
W ten sposób w logicznie powiązanym cyklu scen ofiara boska na krzyżu jest główną przyczyną trium-
została przedstawiona metamorfoza ofiary śląskiego fu Słowa Bożego na Śląsku, w którym mają swój
księcia w wieczny triumf chwały bożej. udział benedyktyni.
Wątek drugi również rozwija myśl o dialek- Przęsło empory organowej oddzielone jest od na-
tyce ofiary i zwycięstwa w ekonomii zbawienia. wy głównej posągami dwóch świętych czczonych
Wątek ten obejmuje malowidła sklepienne i w ołta- w Czechach: św. Giinthera pustelnika i św. Jana
rzach bocznych oraz posągi w niszach, które tworzą Nepomucena.
po obu stronach wnętrza głównego dwie poprzeczne Wątek trzeci, dający się odczytać na fasadzie
elipsy stanowiące podstawę jego planu. kościoła, zawiera skrótowe przedstawienie najistot-
Cykl otwiera również ofiara, tym razem jednak niejszych treści obu wątków wyobrażonych we-
Chrystusa na krzyżu, którego wielbi, wśród innych, wnątrz świątyni (il. 31).
Portal, w formie dwu półpostaci niewolników tu-
27 Przypuszczenie to potwierdzają dodatkowo okoliczności reckich dźwigających belkowanie i zgromadzonego
powstania hymnu oraz jego związki w brewiarzu rzymskim bezwładnie wschodniego oręża, którym bawią się
z tematem stanowiącym istotną część malowideł sklepien- putta, zawiera personifikacje i symbole pognębione-
nych; por. przyp. 22. go dzięki walce i ofierze pogaństwa (il. 32). Szczyt

354
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYNSKI W LEGNICKIM POLU

II. 17. K. Dientzenhojer (?), projekt II. 18. K. I. Dientzenhojer, projekt


kościoła urszulanek na Hradczanach, kaplicy cmentarnej w Pradze-Ko-
wg H. G. Franz „Bauten und Bau- śifach, wg H. G. Franz „Bauten
meister...”. und Baumeister...”.

części środkowej, na osi portalu, wieńczy wśród anio- Wszystkie wątki nakładają się i przenikają nawza-
łów krzyż św. Benedykta, symbol zwycięstwa prawdzi- jem w znaczeniu pojęciowym, będąc ze sobą związa-
wej wiary i idei benedyktyńskich. Taki właśnie jego ne i od siebie zależne. Zasadą spajającą w jedność
charakter zdradzają inicjały na przekątniach: C[rux] wszystkie sceny dewocyjne, historyczne i legendarne,
S[ancti] P[atris] Bfenedicti], oraz napisy na belkach: symbole, emblematy i napisy Legnickiego Pola jest
„Crux sacra sit mihi lux, non draco sit mihi dux” jednak przede wszystkim dialektyczny związek do-
i „Vade retro, sathana, nunąuam suade mihi uana. czesnej ofiary i wiecznej nagrody, ziemskiej walki
Sunt mała quae libas ipse nenena bibas”. i duchowego zwycięstwa, skazanego na przegraną zła
Poniżej, między portalem a krzyżem, znajdują się i triumfującego dobra. Ta właśnie myśl: o zależnoś-
ci — w ekonomii zbawienia —- duchowego zwycię-
posągi tych, którzy przyczynili się do pognębienia stwa od ziemskiej ofiary, której pośrednikami są be-
pogan i triumfu symboli chrześcijaństwa: św. Jadwigi nedyktyni i św. Jadwiga a symbolem Krzyż, stanowi
współuczestniczącej w ofierze Henryka II oraz św. czynnik integrujący wszystkie trzy wątki programu
Benedykta i św. Scholastyki reprezentujących swe ideowego kościoła w Legnickim Polu.
bratnie zakony. Nierozerwalny związek pomiędzy ofiarą i triumfem,
Uporządkowane na zasadzie przyczyny i skutku których jednoczesnym symbolem jest Krzyż, znalazł
lub wnioskowania per analogiam, sceny i przedsta- w Legnickim Polu dwukrotnie lapidarny wyraz pla-
wienia kościoła w Legnickim Polu tworzą omówione styczny. Jednym z mich jest obraz Franciszka de
cykle, których układ można określić jako kierunko- Backera w ołtarzu głównym, przedstawiający moment
wy, przy czym wątek pierwszy charakteryzuje ten- odnalezienia zwłok Henryka symbolizujący ofiarę,
dencja uniwersalizująca — do ujmowania zagadnień a nad nim zjawiający się Krzyż — znak zwycięstwa.
szczegółowych w coraz bardziej ogólnym, abstrakcyj- Jeszcze bardziej skrótowo, czystym językiem symbo-
nym kontekście. O ile ten sposób porządkowania po- li, ta sama myśl została wypowiedziana w niezwyk-
jęć moglibyśmy porównywać z wnioskowaniem in- łych formach wieńczących hełmy obydwu wież.
dukcyjnym, o tyle układ scen w wątku drugim przy- Mitry nasuwające myśl o księciu Henryku są tu za-
pominałby rozumowanie dedukcyjne. Od zagadnień razem plastycznym wyrazem jego męczeńskiej
o charakterze uniwersalnym przechodzi się tam do śmierci, która przyczyniła się do wywyższenia Krzyża
wydarzeń mających znaczenie prowincjonalne. i stała się trwałą podstawą duchowego zwycięstwa28.

28 Por. uwagi L. KALINOWSKIEGO o zwieńczeniu latarni i ideowe kaplicy zygmuntowskiej, „Studia do dziejów Wa-
kaplicy zygmuntowskiej na Wawelu w Treści artystyczne welu” II, Kraków 1960, s. 57—94.

355
JAN WRABEC

II. 19. K. I. Dientzenhofer, projekt kościoła w Oparanach, wg H.


G. Franz „Bauten und Baumeister...”

III. Geneza treści ideowych nadarzyło wystawienie ich przez miejscową rodzinę
Von Braunów na sprzedaż z powodu zadłużenia. Cho-
W świetle dotychczasowych badań za wcześnie ciaż Braunowie znajdowali się w trudnej sytuacji fi-
jeszcze jest na całkowite wyjaśnienie genezy ideowej nansowej, zdecydowany opór miejscowej gminy pro-
kościoła w Legnickim Polu. Stwierdzenie to odnosi testanckiej zdołałby się zapewne przeciwstawić sfi-
siię w większym stopniu do architektury niż do wy- nalizowaniu tej transakcji, gdyby nie dwukrotne mo-
stroju plastycznego — głównie fresków — gdzie trud- nity Leopolda I kierowane jesienią 1703 r. do władz
ności zdają się znacznie łatwiejsze do pokonania. legnickich. Na tym jednak nie skończyły się trudności
W tym wypadku dysponujemy bowiem ważną pomo- katolickich inwestorów, na co najlepiej wskazuje
cą, którą stanowią znane dokładnie dzięki zachowa- fakt, że budowę klasztoru rozpoczęto dopiero w dwa-
nym źródłom dzieje budowy klasztoru i kościoła dzieścia lat później. Tymczasem los sprzyjał raczej
oraz okoliczności historyczne bezpośrednio z nią zwią- protestantom. 30 czerwca 1706 r. w należący do be-
zane 29. Będą one stanowić dla nas podstawowy ma- nedyktynów budynek gospodarczy uderzył piorun, za-
teriał interpretacyjny. Wspomniane przekazy wyraź- bijając o. Karlmana Fritscha, zarządcę dóbr z ramie-
nie jak się zdaje wskazują, że program ideowy wy- nia opata Othmara, i niszcząc pożarem zapoczątko-
stroju kościoła w Legnickim Polu kształtował się wne z trudem prace inwestycyjne. Wkrótce zaszły też
w ogniu sporów, które wiedli benedyktyni w trakcie korzystne dla protestantów zmiany w sytuacji poli-
budowy na dwóch frontach: z miejscową gminą pro- tycznej. W wyniku umowy altranstadzkiej zawartej
testanką z jednej strony i z wrocławską kurią arcy- pod naciskiem Szwedów benedyktyni musieli zwrócić
biskupią z drugiej. gminie ewangelickiej stary kościółek silnie związany
W pierwszym z tych konfliktów, typowym dla z tradycją bitwy pod Legnicą. Jak poważne ciosy
kontrreformacji, chodziło głównie o „rząd dusz” — zadały te wydarzenia stronie katolickiej, świadczy
pozyskanie miejscowej ludności dla Kościoła. Aby ten najlepiej fakt odwołania przez bfevnovskiego opata
cel osiągnąć, trzeba było m. in. wykazać, że przychyl- swego pełnomocnika w Legnickim Polu, o. Jana Ku-
ność boska zaangażowana jest po stronie katolickiej. schela.
Mimo cesarskiego poparcia zmienne koleje losu zda- Ten wyjątkowo niekorzystny splot okoliczności mu-
wały się stale kwestionować ten argument, benedyk- siał poważnie utrudnić benedyktynom poczynania mi-
tyni zaś w sporze z protestantami ponosili częste syjne wśród miejscowej ludności. Kiedy więc, po la-
porażki, przezwyciężane tylko dzięki niezwykłej wy- tach, przystąpiono do budowy kościoła w innym
trwałości opata Othmara. miejscu, trzeba było nadać poprzednim niepowodze-
niom uzasadnienie teologiczne i wyjaśnić je w łatwo
Dobra w Legnickim Polu pozyskali benedyktyni dostępnej prostym umysłom formie plastycznej. Naj-
na powrót w r. 1703, korzystając ze sposobności, którą lepiej nadawała się do tego celu znana chrześcijańska
teza o zależności wiecznej nagrody od ofiary do-
29 Wykaz materiałów źródłowych dotyczących budowli czesnej, dzięki której porażka w kategoriach mate-
benedyktyńskich w Legnickim Polu podaj e MUNCH, Abt rialnych przekształca się w duchowe zwycięstwo.
Othmar Zinke von Braunau, jw. Myśl ta stała się logiczną osnową skomplikowanego

356
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

programu ikonograficznego fresków i wystroju rzeź-


biarskiego w Legnickim Polu.
Jednym z głównych przedmiotów sporu były wciąż
żywe na Śląsku30 tradycje bitwy z Tatarami i mę-
czeńskiej śmierci Henryka, stanowiące niewątpliwie
ponętną dla obu stron pomoc w pracy nad zjedny-
waniem wiernych dla swego wyznania. Jeszcze
w XIX w. protestanci uważali się za prawowitych
depozytariuszy tradycji Legnickiego Pola. Ważkim
argumentem, którym dysponowali, był rozpowszech-
niony pogląd, że ołtarz ich kościoła stoi w miejscu,
gdzie znaleziono bezgłowe zwłoki bohaterskiego księ-
cia. Według ich mniemania, wyrażającego się m. in.
w opisach kościoła z przełomu XVIII i XIX w.,
w miejscu tym św. Jadwiga wystawiła kaplicę, prze-
kształconą później w kościół31. Główną jego ozdobę
stanowił jeszcze w XVII w. obraz przedstawiający
bitwę z Tatarami, a na pamiątkę historycznych wy-
darzeń w każdą pierwszą niedzielę po Wielkanocy
czytano tu jej opis32.
Utraciwszy, w rozgrywce o tradycję z protestanta-
mi, ważny atut, którym był stary kościółek, strona
katolicka nie zrezygnowała z niej całkowicie. Nowy
kościół poświęcono nie tylko św. Jadwidze, ale prze-
de wszystkim Krzyżowi św., co znalazło też wyraz
w treści malowideł sklepiennych, zwłaszcza nad na-
wą główną. Nawiązano w ten sposób do wezwania
pierwotnego kościoła. Również do nowego prezbite-
rium przeniesiono kult N. Panny Marii, któremu
służyło wezwanie ołtarza głównego w starej świątyni.
Benedyktyni dążyli też do popularyzacji poglądu, że
to oni właśnie są pełnoprawnymi kontynuatorami
dzieła Henryka i jego matki. Sztuka Asama nadała
tym przekonaniom narzucający się wyobraźni kształt U. 20. K. I. Dientzenhofer, projekt kościoła ur-
plastyczny w formie licznych scen ilustrujących pa- szulanek w Kutnej Horze, wg H. G. Franz
miętne wydarzenia. Szczególny nacisk położono przy „Bauten und Baumeister...”.
tym na fakt wymieniony w Baumgartenowskiej le-
gendzie o św. Jadwidze33, przemilczany jednak przez
protestantów34, że śląska księżna opiekę nad
miejscem śmierci swego syna powierzyła benedyk-
tynom z Opatovic, którzy opuścić je mieli dopiero w dwóch cesarzy, dobroczyńców klasztoru, stwierdzają-
czasach reformacji. Obdarzyła ich nadto rekliwiami
Krzyża św. Stąd powtarzające się często przedsta- ce, że Legnickie Pole zostało „na powrót wykupio-
wienia, w których św. Jadwiga występuje jako pro- ne” (reluitur), klasztor zaś „znów odbudowany” (reae-
tektorka i wspomożycielka benedyktynów, zarówno dificatur)35.
tych, którzy wznieśli pierwszy kościół w Legnickim Argumenty nawiązujące do zasług benedyktynów
Polu, jak i tych, którzy wrócili na swe dawne ziemie w średniowieczu mogły być im również pomocne
po wiekach. Że benedyktynom zależało na tym, by w drugim sporze, który wiedli z wrocławską kurią
pozyskanie przez nich tych ziem traktowane było arcybiskupią o utworzenie parafii w Legnickm Po-
właśnie jako powrót, świadczą najdobitniej napisy lu 3G. Tło tego sporu stanowiła rozległa kampania
umieszczone w przedsionkach pod wyobrażeniami prowdazona przez Othmana i 'innych opatów bfev-

30 Że śmierć Henryka już dawniej była rozumiana na Legnickiego Pola cytuje MUNCH, Klaster und Kir che, jw.
Śląsku jako zwycięstwo, świadczy m. in. podpis pod malo- Tę samą informację o przekazaniu Legnickiego Pola bene-
widłem przedstawiającym jego śmierć w mauzoleum Pia- dyktynom z Opatowie powtarzają również źródła benedyk-
stów w Legnicy (1676—78): „Tatarico occumbens Henricus tyńskie. J. HEYNE, Dokumentierte Geschichte des Bisthums
acinace uincit nam uollium Patriae, ezangue cadauer erit”. und Hohstiftes Breslau, Breslau 1860, Bd. I, s. 394.
31 F. A. ZIMMERMAN, Beitrage zur Beschreibung von 34 M. in. nie ma na ten temat nic w opisach kościoła
Schlesien, Brieg 1789, s. 195; - J. C. SINAPIUS, Schlesien z przełomu XVIII i XIX w. (por. przyp. 31).
in merkantilischer, geographischer und statistischer Hinsicht,
Sorau und Leipzig 1808, s. 81; - J. G. KNIE, Alphabetisch - 35 Napis w przedsionku po lewej stronie, pod wizerun-
statistisch — topographisch Ubersicht aller Dbrfer, Flecken, kiem Leopolda I: „Gratia feZic[issimae] memor[iae] Leopol-
Stadte und anderen Orte der Kbnigl. Preuss. Prouinz Schle- di I. Rom[ani] imper[atoris] wahlstadium reluitur imperante
srśen, Breslau 1830, s. 818. O[thmaro] A[bbate] B[revnoviensi] A[nno] 1703”. W przed-
32 Wiadomość o tym podaje w 1818 r. SINAPIUS, jw., sionku po prawej, pod obrazem Karola VI: Sub glorioso re-
S. 81. gimine Carol VI. Rom. imp. semp. aug. reaedificatur zelante
OAB”.
33 Wzmiankę z Legendy o św. Jadwidze, wydanej przez
Konrada Baumgartena we Wrocławiu w 1504 r., dotyczącą 36 MtJNCH, Wahlstatt, Schlesiens barockes, jw.

357
JAN WRABEC

U. 21. K. Dientzenhofer, kościół benedyktynów w Pra dze-Bfevnovie, fragment wnętrza, wg H. G. Franz


„B anten und Baumeister...”.

nowskich na rzecz uniezależnienia czeskiej prowin- symbole uprawnień klasztorów w Bfevnovie i Brou-
cji benedyktynów od jurysdykcji diecezjalnych37. movie, spokrewnionych z Legnickim Polem: infuły
Ostatecznie, w 1723 r., biskup zgodził się, acz niechęt- biskupie i mitry książęce. Taką wymowę mogły mieć
nie, na ustanowienie parafii, pertraktacje o uwolnie- także dla współczesnych mitry zatknięte na wieżach
nie czeskich benedyktynów od władzy biskupiej to- kościelnych rozumiane jako dwuznaczny symbol, któ-
czyły się jednak jeszcze do 1758 r. i zakończyły nie- rego jedno znaczenie przeznaczone było dla protestan-
korzystnym dla nich wyrokiem papieskim. tów, drugie zaś — dla wrocławskich urzędników ku-
W programie fresków Legnickiego Pola możemy rialnych.
odnaleźć echa prowadzonej na te tematy polemiki. Całość wystroju plastycznego kościoła w Leg-
Znalazła ona wyraz m. in. w wątku drugim, akcen- nickim Polu ma — jak to już podkreślano wcześ-
tującym związki klasztorów czeskich i Legnickiego niej 39 — wyraźnie historyzujący charakter. Ten cha-
Pola z Monte Casino38. Stanowi też podłoże licznych rakter przejawia się w częstych próbach nadawania
scen i przedstawień sławiących potęgę zakonu bene- cech historycznych40 przedstawieniom, przy jedno-
dyktynów i jego zasługi dla chrześcijaństwa na świę- czesnej anachronicznej ich interpretacji. Ta pozorna
cie i Śląsku. Szczególnie wyraźny charakter polemicz- sprzeczność daje się wyjaśnić nie tylko stanem ów-
ny ma wielka scena apoteozy św. Benedykta i jego czesej wiedzy, ale właściwą barokowej sztuce, na
reguły wyobrażona nad przęsłem pośrednim w prez- równi z retoryką, zasadą „perswazji”, która zmierza-
biterium, której towarzyszy napis ilustrujący w cyf- ła do przekonania widza w większym stopniu mi-
rach znaczenie zakonu. Prawdopodobnie ten sam sens strzowską techniką niż słusznością argumentów 41. Za-
mają eksponowane kilkakrotnie w różnych miejscach sada ta nadaje toczonym w Legnickm Polu za pomo-

37 Tenże, Abt Othmar Zinke von Braunau, jw., s. 69. oraz o rozwoju nauk historycznych w Legnickim Polu za
38 Tamże. jego następcy, opata Benno Lobia.
39 TINTELNOT, jw., S. 182. 41 Por. poglądy Giulio Carlo Argana o retoryce w baroku
omówione przez J. BIAŁOSTOCKIEGO w studium pt. „Ba-
40 Por. uwagi MENZLA, jw. o zasługach opata Othmara rok” : styl, epoka, postawa, [w:] Pięć wieków myśli o sztuce,
Zinke w krzewieniu nauk w podległych mu klasztorach Warszawa 1959.

358
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

II. 22. K. I. Dientzenhofer, kościół benedyktynów w Legnickim Polu, fragment wnętrza, wg H. G. Franz
„Studien zur Barockarchitektur...”.

cą środków artystycznych polemikom typowe dla wątpliwie łatwo będzie odnaleźć ideowe podłoże tego
epoki zabarwienie. faktu artystycznego we właściwej programowi Leg-
nickiego Pola tendencji do akcentowania związków
miejscowego ośrodka benedyktyńskiego z tradycjami
IV. Geneza ideowa form architekto- średniowiecznej przeszłości.
nicznych i uwagi końcowe W ten sposób architektura rzeczywista, łącząca
w sobie pierwiastki barokowe i gotyckie, byłaby nie-
Rodowód ideowy koncepcji architektonicznej koś- jako kontynuacją architektury malowanej na skle-
cioła w Legnickim Polu jest na razie trudny do pieniu i wraz z nią odpowiednim tłem rozgrywają-
określenia. cych się we freskach i na obrazach scen historycz-
O ile, idąc śladami Bachmanna42, w ukształtowa- nych i współczesnych — a jednocześnie symbolem ich
niu wnętrza kościoła dopatrzymy się cech gotyckich syntezy będącej celem autorów programu ideowego.
zarówno w konstrukcji (gdzie elementy nośne połą- Pogląd ten staje się jednak dopiero wtedy prze-
czone w jednorodną „baldachimową” strukturę ze konywający, jeśli — za Bachmannem43 — uznamy
sklepieniami wyodrębniono od ścian działowych), śląski kościół za bardziej „gotycki” od innych jemu
jak i w formalnym ,^charakteryzowaniu” filarów współczesnych, a więc za zjawisko wyjątkowe, wy-
przyściennych na gotyckie filary wiązkowe — to nie- kraczające poza — wielokrotnie stwierdzoną — właś-

42 BACHMANN - SWOBODA, jw., S. 58. 43 Tamże.

359
JAN WRABEC

II. 23. K I. Dientzenhofer, kościół św. Jana Nepomu-


cena „na Skałce” w Pradze, wnętrze, wg H. G. Franz
„Bauten und Baumeister...”.

ciwą późnobarokowej architekturze sakralnej w środ- m. iin. Vaclav Richter 45 na przykładzie dzieła Giovan-
kowej Europie tendencję do historyzowania przez niego Santiniego-Aichela, kościoła w Zielonej Górze
mniej lub więcej wierne nawiązywanie do form koło Zdaru nad Sazawą, w którego plamę zawarta
i konstrukcji romańskich lub gotyckich. jest symbolika 5 gwiazd związanych z legendą św.
Istnieją jednak —- jak się zdaje — inne jeszcze Jana Nepomucena. Szczególnie charakterystycznym
przesłanki uprawniające do wykroczenia poza krąg zjawiskiem jest tutaj intensywny rozwój tzw. archi-
zagadnień ściśle formalnych i prowadzenia dalszych tektury trynitalnej, związanej z symbolicznymi wy-
poszukiwań w zakresie genezy ideowej koncepcji ar- obrażeniami geometrycznymi dogmatu o- Trójcy św.46.
chitektonicznej leżącej u podstaw kościoła w Legnic- Treści tego rodzaju •— jak wskazał Wittkower47 —
kim Polu. 44 występują w budowlach samego Guarino Guarinie-
Warto zapewne owe przesłanki przytoczyć. Pierw- go, a zwłaszcza w kaplicy św. Całunu przy katedrze
szą z nich jest fakt występowania w obrębie nurtu w Turynie (il. 8). Być może zagrożenie tureckie przy-
guarinowskiego, spokrewnionego z twórczością Ki- czyniło się do rozpowszechnienia symboliki trynitalnej
liana I. Dientzenhofera, dzieł, co do których udo- w ukształtowaniu licznych kościołów w krajach hab-
wodniono, że nie były one wyłącznie skomplikowaną sburskich. Przenikające się koła, z których trzy są
igraszką geometryczną projektanta, ale u podstaw ich jednakowej Wielkości, zawarte w planie wspomnianej
koncepcji leżały określone treści ideowe. Wykazał to już kaplicy pod Waldsassen (il. 9) i kościoła św. Trójcy

44 Autor pomija tu odrębny i częściowo tylko zbadany przez Keplera (s. 277). Por. też O. BENESCH, The Art
problem genezy formalnej i ideowej elipsy w architekturze of Renaissance in Northern Europę, its Relation to the Conr
nowożytnej. Por. W. LOTZ, Die ovalen Kirchenraume des temporary Spiritual and Intellectual Monements, Cambridge
Cinąuecento, „Romisches Jahrbuch fur Kunstgeschichte” VII, Massachusetts 1947.
1955. Na szczególną uwagę zasługuje pogląd L. HAUTECOE- 13 V. RICHTER, Zelena Hora, „Sbornik prąci filosofiickć
URA (Mystiąue et archltecture. Symbolisme de cercie et de fakulty brnenske university” XV, 1966, Rada umenovedna,
la coupole, Paris 1954), który wiąże wprowadzenie elips F. 8.
w architekturze z odkryciem owalnych orbit ciał niebieskich 46 o architekturze trynitalnej — Rf-AU, jw., t. II, cz. 1.

360
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

II. 24. K. D. Asam, malowidło nad emporą organową w kościele w Legnickim Polu.
(Fot. J. Milka)

w Stadl-Paura (il. 10) mogą być interpretowane jako Gotfryda Wilhelma Leibniza (1646—1716) 47 48 49, którego
skonstruowany na zasadach logicznych symbol, przy- umysł cechowała przede wszystkim postawa koncy-
bliżający rozumowi ludzkiemu „Osób odrębność, w liatorska, przejawiająca się w tendencji do godzenia
Istocie jedność i równość w Majestacie”18. Zapewne przeciwnych poglądów. Tego wybitnego filozofa łą-
dalsze badania pomnożą przykłady tego typu. czyły różnorodne powiązania z naukami szczegóło-
Drugą przesłanką, zachęcającą w naszym przeko- wymi, przede wszystkim zaś z matematyką, do któ-
naniu do poszukiwań treści ideowych zawartych w rej dziejów przeszedł jako twórca podstaw rachunku
późnobarokowej architekturze Europy Środkowej jest różniczkowego (1674). Studia nad matematyką dopro-
zaskakująca zbieżność pomiędzy omówionym w roz- wadziły Leibniza do idei stworzenia „języka sztucz-
dziale I rozwojem założeń ukształtowanych na zasa- nego”, za pomocą którego można by rozumować
dzie wzajemnego przenikania figur geometrycznych, \v sposób wzorowany na dokonywaniu ścisłych
a spożytkowaniem tej samej konstrukcji dla potrzeb i pewnych operacji rachunkowych. Droga do tego
logiki formalnej. W tym miejscu interesuje nas je- wiodła zapewne przez logikę formalną i wyniesioną,
den tylko nurt tego rozwoju, specjalizujący się być może od Arystotelesa, odmianę ideografii, pole-
w oznaczaniu zależnych od siebie zakresów pojęć za gającą na oznaczaniu związków między zakresami
pomocą kół i elips. Tego rodzaju wykresy geo- pojęć i trybów sylogistycznych za pośrednictwem
metryczne, czyli tzw. diagramy, były stosowane często figur geometrycznych. Ten sam sposób spopularyzo-
przez starożytnych filozofów, m. in. przez Arystotele- wał jeszcze bardziej matematyk i fizyk szwajcarski
sa. Nic nie wiadomo o posługiwaniu się nimi przez Leonard Euler (1701—83) w nauczaniu sylogistyki me-
scholastyków. Prawdopodobnie sposób ten odrodził todą korespondencyjną (Lettres d une princesse d’Alle-
się dopiero u schyłku renesansu w pracach L. Wiwe- magne — 1768). Od tego czasu występuje on pospo-
sa, z r. 1555, stosującego trójkąty i kąty. Figury o bo- licie w podręcznikach jako tzw. diagramy Eulera.
kach prostych oznaczające zakresy pojęć występują Diagramy prostolinijne stosował w tym samym czasie
także u Alstediusa w 1614 r. Koła — w świetle nie Johaon Heinrich Lambert (1728—77) 50.
dość dokładnych jeszcze badań — pojawiają się naj- Powyższy fragment dziejów logiki formalnej był
wcześniej u J. C. Sturma w r. 1661. Szczególne jed- do niedawna mało znany historykom tej dyscypliny.
nak znaczenie miało podjęcie tego sposobu przez Zastosowanie przenikających się kół uważano za wy-
47 WITTKOWER, jw. sity of Notre Damę Press), Notre Danie Indiana 1961, s. 258,
48 Fragment prefacji o Trójcy św. z mszału rzymskiego. 260.
49 j. m. BOCHEŃSKI, A history of formal logie. (Univer- Tamże.

361
JAN WRABEC

II. 25. K. D. Asam, malowidło sklepienne nad nawą główną i wnę-


kami ołtarzowymi w kościele w Legnickim Polu, wg G. Grund-
man „Schlesische Barockkirchen und Klaster”, Lindau und Kon-
stanz 1958.

nalazek Eulera, którego popularyzację wiązano strukcjami, a nie przez dodawanie modułu do modu-
z w. XIX. Rola, jaką przy tym odegrał Leibniz, nie łu w ramach typowych układów symetrycznych. Gua-
znana była do r. 1903. Porównując zastosowanie wza- rini, który w tej metodzie koncepcyjnej posunął się
jem przenikających się kół i elips w logice z ich jeszcze dalej, studiował Geometrię rzutową Desar-
występowaniem w architekturze możemy stwierdzić, ąuesa, opublikowaną w Paryżu w 1639 r., a więcej
że tak tu, jak i tam pojawiają się one w w. XVII, niż jedną trzecią swego traktatu architektonicznego
a nasilenie ich występowania przypada na w. XVIII, poświęcił nowemu rodzajowi geometrii, polegającemu
choć w zakresie architektury jesteśmy na razie zdolni na rzutowaniu powierzchni sferycznych na płaszczyz-
przytoczyć na to więcej dowodów. nę i płaskich na powierzchnie różnych kształtów.
Nie próbując stwierdzić merytorycznych zależności Ogólnie znane jest jego zdanie o zależności między
pomiędzy metodami rozumowania stosowanymi przez matematyką i architekturą, ale zainteresowanie obu
logików, a drogami kształtowania się koncepcji ar- tymi dyscyplinami łączył, jak wiadomo, z pracami
chitektonicznych, dla których podłoże mogłaby sta- wchodzącymi w zakres filozofii i teologii, co znalazło
nowić warstwa ideowa dzieła architektury, można na wyraz w jego działalności wykładowcy filozofii
razie wskazać liczne związki łączące ówczesnych ar- i nauk ścisłych w Modenie i Messynie, a przede wszy-
chitektów z filozofami i logikami. Platformą, na któ- stkim w traktacie filozoficzno-matematycznym Placi-
rej spotykali się najczęściej, była matematyka i geo- ta philosophica z r. 1665 51. Z kolei u matematyka,
metria.
Pierwszy Borromini potraktował plan budowli jako « WITKOWER, jw., S. 268-275.
problem dający się rozwiązać geometrycznymi kon-
362
KOŚCIÓŁ PO BENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

U. 26. K. D. Asam, malowidło sklepienne nad nawą główną (frag-


ment) w kościele w Legnickim Polu. (Fot. J. Milka)

filozofa i teologa Leibniza spotykamy zainteresowania Oczywiście, wzajemne zainteresowania matematy-


nie tylko — jak u innych osiemnastowiecznych logi- ków i logików architekturą, architektów zaś filozofią
ków — sprawami plastycznego oznaczania pojęć, ale i matematyką nie mogą być traktowane jako wystar-
również bezpośrednio architekturą. Świadczy o tym czający dowód twierdzenia o przyjęciu przez jednych
jego korespondencja z Heraeusem w 1716 r. w spra- od drugich zasady przenikania się kół i elips. Upraw-
wie programu ideowego kościoła św. Karola Boro- niony wydaje się natomiast ogólny pogląd, że kon-
meusza w Wiedniu, którego Heraeus był autorem52. strukcja ta zastosowana w planach barokowych bu-
Leibniz utrzymywał ożywione kontakty z księciem dowli, podobnie jak przenikanie się w ich obrębie
Eugeniuszem Sabaudzkim, dla którego napisał jedno malarstwa, rzeźby i architektury oraz różnorodnych
ze swych dzieł pt. Principes de la naturę et de la wątków treściowych w programie wystroju plastycz-
grace. Podwładnym tego samego władcy przez długie nego, stanowią formalny przejaw ogólnych cech ów-
lata był Łukasz von Hildebrandt, którego dzieła ar- czesnego życia umysłowego.
chitektoniczne inspirowały wczesne kreacje młodszego Cechy te objawiły się najpełniej w filozofii Leib-
Dientzenhofera. Leibniz spędził zresztą lata 1712—14 niza, który widząc świat w całej różnorodności i bo-
w Wiedniu, gdzie jako radca cesarski i baron usiło- gactwie indywidualnych form był jednocześnie prze-
wał założyć akademię. konany o jego harmonijnej jedności. Stąd tendencja

62 O udziale Leibniza w układaniu programu ideowego kościoła św. Karola Boromeusza w Wiedniu por. H. SEDL-
MAYE, Johann Bernhard Fischer von Erlach, Wien 1956.

363
JAN WRABEC

II. 27. K. D. Asam, malowidło w lunecie pd. wsch. w kościele w Legnickim Polu. (Fot.
J. Milka)

II. 28. K. D. Asam, malowidło w lunecie pn. wsch. w kościele w Legnickim Polu. (Fot.
J. Milka)

364
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYŃSKI W LEGNICKIM POLU

II. 29. K. D. Asam, malowidło sklepienne nad przęsłem pośrednim w kościele w Leg-
nickim Polu. (Fot. J. Milka)

koncyliatorska — do łączenia odrębnych, pozornie Ten ogólnikowy wniosek może stanowić w przy-
przeciwstawnych indywiduów, zwaśnionych wyznań, szłości osnowę dla szczegółowych poszukiwań, na któ-
teologii z naukami ścisłymi; stąd też próby wciela- re ■— gdy chodzi o treści ideowe architektury koś-
nia nieskończoności w ograniczone czasem i przestrze- cioła w Legnickim Polu — jest chyba jeszcze zbyt
nią formy, co było ambicją najwybitniejszych archi- wcześnie.
tektów epoki.

L’£GLISE postb^nedictine de legnickie pole


SON ABCHITECTURE ET SON PBOGRAMME IDEOLOGIQUE

Malgre les etudes de G. Miinch et les reflexions architecturales de Teglise et de preciser leur genese.
sur 1’archltecture de Teglise de Legnickie Pole en L’ auteur se propose egalement d’expliquer les con-
margń des amples ouvrages de H. G. Franz, nous tenus ideologiques du decor et de les interpreter du
n’avons pas encore de monographie exhaustive qui point de vue iconologique.
epuiserait ce sujet d’une faęon convenable au rang Contrairement a la plupart de chercheurs, il consi-
de 1’edliflice. U en est de meme en ce qui concerne dere le plan de Teglise comme un ensemble de qua-
les magnifiques fresques ornant ses voutes, peintes tre ellipses entrecrolsees, dont deux sont plus gran-
par K. D. Asam. des et deux plus petites. En examinant cette formę,
Le present ouvrage a pour but de completer en qu’il compare aux ellipses transversales rapprochees
quelque sorte les lacunes dans Tanalyse des formes 1’une de 1’autre et maintes fois introduites dans les

365
JAN WRABEC

II. 30. Kościół w Legnickim Polu. Widok prezbiterium.


(Fot. J. Milka)

ouvrages de G. Guarini, de ses eleves en Autriche et 1’eglise etudiee. On y a distingue trois motifs ideolo-
en Tcheooslovaquie, et surtout dans ceux de K. I. giąues fondamentaux: le premier comprend les
Dientzenhofer, 1’auteur arrive a conclure que 1’inte- fresąues placees le long de l’axe principal, dans les
rieur de 1’eglise postbenedictine de Legnickie Pole compartiments centraux des voutes; le d e u x i eme
est le resultat d’une synthese de deux schemas for- lie en un tout les parties łalterales des voutes ainsi
mels appliques par K. I. Dientzenhofer, dont l’un est que les autels et les statues situes au-dessous d’elles;
represente par le plan de 1’eglise d’Oparany et l’autre le troisieme apparait sur la faęade. Le point cru-
par les voutes de 1’eglise de Hermanlice et de celle cial du premier motif, donnant une signification uni-
de Saint-Jean Nepomucen „sur le roc” a Prague. verselle a la mort du duc Henri, est la peinture sur
Quant a sa genese directe, 1’eglise de Legnickie Pole la coupole principale, inspiree par le hymne „Vexilla
est un essai, exceptionnel dans la creation du jeune Regis” du breviaire romain. Les scenes et les repre-
maitre, d’iein appeler aux formes de 1’eglise benedic- sentations des trois motifs sont rangees suivant le
tine de Prague-Brevnov, oeuvre de son pere Chri- principe de cause et d’effet ou d’inference per ana-
stophe Dientzenhofer. logiom. Tout en ayant le caractere de recits histori-
L’ouvrage contient aussi une analyse detaillee du ques, elles trahissent une tendance a generaliser,
programme ideologiąue, pictural et sculptural, de a montrer les evenements survenus en province sur

366
KOŚCIÓŁ POBENEDYKTYNSKI W LEGNICKIM POLU

U. 31. K. I. Dientzenhofer, kościół w Legnickim Polu, fa-


sada. (Fot. J. Milka)

la toile de fond de problemes d’une importance uni- ces dernier et la -curie episcopale de Wrocław sur
verselle. Ces traits formels du programme ideologiąue la question de l’independance administrative.
sont subordonnes au principe specifiquement baroque
de persuasion. Le contenu integrant les trois motifs Dans les remarques finales l’auteur examine la
releve de la doctrine chretienne qui proclame que la possibilite d’etablir la genese ideologique de l’archi-
victoire spirituelle depend du sacrifice; elle a pour tecture de 1’eglise de Legnickie Pole. U fait remar-
intermedialne Henri le Pieux, Sainte Hedvige et leurs quer non seulement une certaine tendance aux for-
heritiers les benedictins, et pour symbole — la mes archaiques, ce quii pouvait signiifier le retour
croix. Les mitres princieres supportant la croix et aux traditions medievales, mais aussi 1’interessant
ornant les deux tours de 1’eglise sont une expression parallelisme dans 1’application du motif d’ellipses et
plastique de cette idee. de cercles entrecroises tant en architecture qu’en lo-
On pourrait peut-etre chercher la genese de ce gique formełle ou il avait servi, a G. W. Leibnitz
programme dans le litige entre les benedictins de entre autres, a designer les spheres Interdependantes
Legnickie Pole et la commune protestante quant au des notions.
droit de beneficier de la gloire qu’apporterent la lutte Sans prejuger de leur dśpendance mutuelle im-
et la mort d’Henri et aussi dans le difference entre mediate, malgre les nombreux liens entre les prin-

367
JAN WRABEC

II. 32. K. J. Hiernle, fragment portalu głównego w kościele w Legnickim Polu.

cipaux representants du courant guarinien en archi- de la premiere moatie du XVIIIe ‘siiecle a unir dans
tecture et la logiąue, ces deux phenomenes semblent 1’esprit de conciliation des elements differents et
exprimer la tendance caracteristiąue de la philosophie apparemment opposes de la realite.
MISCELLANEA

JANINA KALINOWSKA

BRAT JAN Z NYSY MALARZ KRAKOWSKI Z WIEKU XV

W pergaminowej księdze nekrologów braci i do- Królowi Kazimierzowi Czwartemu barzo kochany
brodziejów klasztoru Kanoników Regularnych Late- i święty prawie Lewita, Joannes de Nyssa, przedni
raneńskich przy kościele Bożego Ciała na Kazimierzu, tamtych czasów w malarskim rzemieśle, którego
założonej w r. 1407, w rubryce miesiąca kwietnia lecz y teraz jeszcze dziwney roboty Kościół Bożego Ciała
bez daty rocznej, znajduje się zapis wykonany pis- jest pełen, y insze Kościoły odległe daią ie teraz
mem późnogotyckim: „Obiit frater Johannes pictor de w nowe oprawować złota, który też iak y twarz
Nyssa professus domus nostrae”1. W tej samej księdze swoię z przykłady, tak y tego błogosławionego Cyca
na końcowych kartach papierowych, doszytych praw- Stanisława na tablicach zostawiwszy, przeniósł się
dopodobnie w w. XVII wymieniono jeszcze raz imię w dzień wtóry Miesiąca kwietnia w one wieczne
tego samego malarza wśród zmarłych członków za- kraje” i. Z tych kilku zdań księdza Łoniewskiego wy-
konu: „Fr. Joannes de Nyjssa pictor lam in sacris nika, że: 1. Jan z Nysy żył i pracował w Krakowie
constitutus qui obiit 2 Aprilis”2. W kopii tej księgi W 2. połowie w. XV, za panowania Kazimierza Ja-
zatytułowanej Memoriale Fratrum et Benefactorum giellończyka; 2. był ulubionym malarzem króla;
Defunctorum, a wykonanej w w. XVII, dodano do 3. zmarł 2 kwietnia; 4. pozostawił wiele dzieł tak
nekrologu krótką wzmiankę o działalności artystycz- w kościele Bożego Ciała, jak i w wielu innych pro-
nej tego malarza w klasztorze: „Obyt Frater Joannes wincjonalnych świątyniach; 5. namalował swój auto-
Pictor de Nyssa domus nostrae Professus is multas portret i portret, zmarłego „in odore sanctitatis” ka-
imagines in Monasterio pinxit”3. W późnośrednio- nonika lateraneńskiego Stanisława z Kazimierza;
wiecznych źródłach brak jakichkolwiek innych zapi- 6. sam malarz odznaczał się również zasługującą na
sów o Janie z Nysy. Był członkiem zgromadzenia za- wyróżnienie świątobliwością życia.
konnego, do cechu nie należał, brak więc w archi- Analizując te źródła, możemy wyciągnąć następu-
wach miejskich dokumentów, które by mogły nam jące wnioski. Jeśli Jan z Nysy malował dla kościo-
dostarczyć danych o jego życiu i działalności arty- łów „odległych”, znany był niewątpliwie nie tylko
stycznej. na terenie Krakowa, ciesząc się szeroko sławą i uzna-
Następną wiadomość o Janie z Nysy zawdzięcza- niem, ponieważ otrzymywał tak wiele zamówień. Nie
my księdzu Krzysztofowi Łoniewskiemu kanonikowi żył również krótko, skoro zdążył namalować tak wie-
lateraneńskiemu, który na początku w. XVII, pisząc le. Był Jan, jak twierdził Łoniewski, ulubionym ma-
żywot błogosławionego Stanisława Kazimierczyka, larzem króla i pracował zapewne dla niego, jak rów-
zmarłego w końcu w. XV w krakowskim klasztorze, nież dla związanej z dworem możnej szlachty i du-
poświęcił kilka wierszy bratu Janowi: „Więc też y on chowieństwa, zasługując może na miano „malarza
1 Archiwum Państwowe Krakowa i Województwa Kra- 4 X. Krzysztof ŁONIEWSKI, Żywot (Sprawy) y cudowne
kowskiego, rkps K 888: Kalendarz i nekrolog klasztoru ka- Boskie wstawienie pobożnego kapłana B. Stanisława Kazi-
noników regularnych lateraneńskich przy kościele Bożego mierczyka przy Krakowie na Kaźmirzu u Bożego Ciała,
Ciała na Kazimierzu; traktaty i zapiski dotyczące tego klasz- Congregacyey Zbawicielowey: Kanoników z Lateranu we-
toru (kalendarz i nekrolog klasztoru z r. 1407-1646, s. 35-132), dług reguły św. Augustyna kanonika y Podprzeorzego,
s. 57. (W tekście nazywam ten rękopis księgą nekrologów). Kraków 1917, s. 6. — Tekst ten w całości powtórzyli: Ambro-
O nekrologu Jana z Nysy wspomniała H. PIEŃKOWSKA, ży GRABOWSKI, Ojczyste Spominki, Kraków 1845, I, s. 248
Średniowieczna pracownia miniatorska w Krakowie, „Bocz. oraz E. RASTAWIECKI, Słownik Malarzów Polskich, I, War-
Krak.” XXXII, 1951, z. 2, s. 57. szawa 1850, s. 203; — O Janie z Nysy wspomniał również
2 Kalendarz i nekrolog, jw., s. 269. A. GRABOWSKI, Kraków i jego okolice, Kraków 1844, s. 273,
przyp. a: „Joannes de Nyssa, zakonnik Bożego Ciała, ma-
3 Biblioteka klasztoru Kanoników Regularnych w Krako- larz ukochany króla Kazimierza Jagiellończyka, słynny
wie, rkps, bez sygn.: Memoriale Fratrum et Benefactorum z kunsztu swego w onym czasie”. W w. XX krótką wzmian-
defunctorum, s. 93. Kopista dokonał pewnych zmian. Zmar- kę o tym malarzu zawiera praca T. DOBROWOLSKIEGO,
łych braci wpisał do pierwszej części pt. Memoriale Fra- Życie, twórczość i znaczenie społeczne artystów polskich
trum, a zmarłych dobrodziejów klasztoru do — Memoriale i w Polsce pracujących w okresie późnego gotyku (1440—
Benefactorum Defunctorum. — Za zawsze życzliwe udostęp- 1520), Wrocław 1965, s. 95: „Jan z Nysy, malarz krakowski,
nianie mi źródeł z biblioteki klasztornej dziękuję ks. dr Brat zakonu Bożego Ciała, ukochany malarz króla Kazimie-
Stefanowi Ryłko C. R. rza Jagiellończyka”.

369
JANINA KALINOWSKA

królewskiego”. Milczą o tym jednak współczesne bra- ścianie południowej”0. Wiadomość tę powtórzył Ed-
tu Janowi źródła. Z dużą nieufnością natomiast na- ward Rastawiecki w Słowniku Malarzów Polskich:
leży się ustosunkować do przekazu o namalowaniu „Z wszystkich tego malarza prac jedna tylko jest dziś
portretu i autoportretu. Z tekstu Łoniewskiego nie znana, to jest w kościele Bożego Ciała w Krakowie
wynika, by znajdowały się one w klasztorze wów- w ołtarzu przy ścianie południowej, obraz WWSwię-
czas, gdy pisał żywot świątobliwego Stanisława, tych” h Według więc tradycji przetrwałej w klaszto-
zresztą taki portret „z natury” w tym czasie w sztu- rze i znanej Grabowskiemu, brat Jan z Nysy nama-
ce polskiej byłby czymś wyjątkowym, nie zachowa- lował obraz przedstawiający jakichś świętych; znaj-
ły się bowiem ani przykłady takiej twórczości, ani dował się on w 1. połowie w. XIX w kościele Bo-
źródłowe o niej przekazy. Stanisław Kazimierczyk żego Ciała. Był on tam jeszcze w 2. połowie tego
zmarł dopiero w r. 1489, a mało prawdopodobne, by wieku, o czym dowiedzieć się można z inwentarza
Jan z Nysy portretował go za jego życia, chyba żeby sporządzonego w r. 1875. Na s. 68 znajduje się zapis:
malował go jako donatora na obrazie wotywnym. „Ołtarz Wszystkich Świętych: Obraz W W S S wsu-
Jeśli natomiast Stanisław był wyobrażony na epita- nięty we framugę muru: powierzchnie rama od fu-
fium, to czy mógł je wykonać Jan z Nysy? Czy ma- tryny są pozłacane, stan średni”, a na następnej stro-
larz ten żył jeszcze w roku śmierci Stanisława z Ka- nie dopisano: „W r. 1877 odnowiony staraniem X.
zimierza? Stanisława Słotwińskiego i odpokostowany na bron-
Ani „księga nekrologów”, ani Łoniewski nie prze- zowo-czekoladowy kolor”3. Nie ulega wątpliwości, że
chioldzii o to samo malowidło, o- k-tórym wspomniał
kazali rocznej daty śmierci Jana z Nysy — wskazuje Grabowski. Obrazu tego nie ma dziś jednak ani
na nią natomiast w przybliżeniu kronika zgromadze- w kościele, ani w klasztorze. Nie było go tam już
nia napisana w r. 1660 przez kanonika Stefana Ra- na pewno w r. 1905, kiedy kanonik tego zgromadze-
notowicza. Kronikarz zanotował, opierając się na nia, ks. Augustyn Błachut, interesując się postacią
starszych źródłach, że śmierć malarza Jana z Nysy zakonnego malarza w związku z jubileuszem pięć-
nastąpiła za czasów prepozytury Jakuba z Wadowic setlecia istnienia klasztoru Kanoników Regularnych
(Vadoviusa), który piastował ten urząd w latach w Krakowie, napisał: „gdzieby się podział obraz W.W.
1468—77: „sub huius praepositi regimine, Hi fratres Świętych malowany przez Jana z Nyssy przy końcu
defuncti sunt [...] Fr. Joannes de Nyssa, pictor”5 6 7 8. 15-go wieku... nie wiadomo”9. Musiał więc upłynąć
Brat Jan zmarł więc kilkanaście lat wcześniej niż jakiś czas od chwili usunięcia go z ołtarza — i za-
świątobliwy Stanisław, -któremu może inny artysta pewne nie wrócił' już do kościoła po -konserwacji
wykonał tablicę epitafijną. przeprowadzonej w r. 1877.
Nie znamy niestety żadnej pracy Jana z Nysy syg- Co się więc stało z obrazem Wszystkich Świętych?
nowanej lub dającej mu się przypisać na podstawie Gdyby udało się go odnaleźć, mielibyśmy jedną, pra-
źródeł, mimo że w w. XVII miało być ich jeszcze tak wie pewną pracę Jana z Nysy.
wiele. Jednakże duża liczba, jak twierdził Łoniewski, Światło na losy tego obrazu mogłyby może rzucić
pozostawionych przez niego dzieł, konserwowanych dzieje klasztoru Kanoników Regularnych przy ko-
w wiekach następnych, nasuwa przypuszczenie, że ściele Bożego Ciała w 2. połowie w. XIX. W r. 1867,
może wśród obrazów gotyckich, które przetrwały do na zaproszenie opata klasztoru „Bożeciałków” za-
naszych czasów, istnieje kilka malowanych przez mieszkali tymczasowo w przyklasztornym budynku
brata Jana. Niestety, z czasu, w którym działał frater Jezuici, którym pozwolono po kasacie powrócić do
Jan, a więc z i2. połowy w. XV, nie zachował się Krakowa i założyć studium teologiczne10 *. Pomagali
w kościele Bożego Ciała żaden obraz, który pozwo- oni kanonikom w zajęciach duszpasterskich, zaprasza-
liłby na poznanie warsztatu malarskiego artysty, co no ich do asysty w czasie większych uroczystości ko-
z kolei mogłoby ułatwić przypisanie mu jeszcze in- ścielnych u. Msze odprawiali jednak nie w kościele
nych dzieł spośród anonimowej twórczości późnogo- Bożego Ciała, na co nie zgodzili się nieufni począt-
tyckiego malarstwa krakowskiego. Jednakże był tam kowo kanonicy, lecz w dwóch domowych kaplicach
taki obraz jeszcze w w. XIX; zanotował -to Am- urządzonych prowizorycznie w budynku, który Je-
broży Grabowski. „Z robót Jana z Nissy jeszcze tu zuici wynajmowali od kanoników12. Do wyposażenia
tylko przetrwał obraz WWSwiętych w ołtarzu przy kaplic przyczyniły się bratnie klasztory jezuickie
5 Biblioteka Jagiellońska, rkps 3742, f. 12: Casimiriae Ci- lewicza Kazimierza.
vitatis urbi Cracoviensi confrontata origo in eaąue ecclesia- 9 Luźna notatka w bibliotece klasztoru; - Podobnie M.
rum erectionis et religiosorum fundationes nec non series Namysłowski (pseudonim MiniM), Boże Ciało. Przyczynek
vitae res gestae praepositorum conventus canonicorum Re- do poznania historii najstarszych ołtarzy (altaryj) w kościele
gularium Lateranensium S. Augustini ad ecclesiam ss. Cor- Bożego Ciała na Kaźmirzu w Krakowie na tle historyi bu-
poris Christi descriptae, a Stephano Ranotho-wicz, eiusdem dowy tegoż kościoła (rkps w Bibliotece klasztornej, r. 1905),
conventus et ecclesiae Canonic. Reguł, professo. A.D. 1660. s. 9: „Gdzieby się podział obraz W. W. Świętych namalowa-
6 GRABOWSKI, Kraków i jego okolice, jw., s. 273. ny jeszcze przy końcu 15 wieku przez Jana z Nissy, o czerń
7 RASTAWIECKI, jw., s. 203; - DOBROWOLSKI, jw., Grabowski w swem dziele (Kraków etc. ...) i inni wspomi-
s. 95 powtórzył również wiadomość o obrazie malowanym nają, niewiadomo”. I zapominając, że obraz był w kościele
przez Jana z Nysy a widzianym przez Grabowskiego: jeszcze w w. XIX, dodał: „Najprawdopodobniej stał się łu-
,,W pierwszej połowie w. XIX obraz Wszystkich Świętych pem Szwedów w r. 1656”.
jego pędzla miał znajdować się w ołtarzu przy ścianie po- 10 Archiwum OO. Jezuitów w Domu Rezydencyjnym przy
łudniowej kościoła Bożego Ciała.” kościele św. Barbary, rkps 841: Dokumenta i korespondencja
8 Biblioteka klasztorna, rkps, bez sygn.: Księga inwen- dotycząca Kolegium, budowy kościoła z lat 1868-1922, s. 1,
tarzowa z r. 1875, s. 68 i 69. Ołtarz Wszystkich Świętych 2; — S. ZAŁĘSKI, Jezuici w Polsce, Kraków 1906, V, s. 968,
usytuowany był przy południowym murze prawej nawy 969, 973.
bocznej kościoła, zlikwidowano go około r. 1880 a wezwanie 11 ZAŁĘSKI, jw., S. 971.
przeniesiono na sąsiedni ołtarz śś. Karola Boromeusza i kró- 12 Tamże, s. 969.

370
BRAT JAN Z NYSY...

U. 1. Jan z Nysy (?), Obraz wotywny aptekarza Tomasza,


ok. r. 1459, Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu. (Fot.
E. Rachwał)

z Tarnopola i Starej Wsi, przesyłając „kielichy i ap- przedmiotów potrzebnych do urządzenia ich pierw-
parata kościelne”13 i, jak głosi tradycja; dopomógł im szego kościółka 17. Dary te musiały być znaczne, sko-
klasztor, w którym mieszkali. Już w następnym roku ro co roku, w dzień imienin opata, 8 maja, organi-
1868 opuścili Jezuici gościnny dom, przenosząc się zowali Jezuici „uczone akademie”, podczas których,
na przedmieście Wesoła, gdzie przy ul. Kopernika jak napisał Załęski, „wierszem i prozą wielbiono go
zakupili wielką posesję z czterema budynkami, wśród jako prawdziwego dobrodzieja i dziękowano”, a w
nich tzw. pałacyk angielski14. Jeden z drewnianych r. 1901 urządzili Słotwińskiemu „akademię jubileuszo-
budynków przerobili prowizorycznie na kaplicę, na- wą” w kościółku na Wesołej wyrażając mu wdzięcz-
tomiast bardzo już zniszczony pałac — na klasztor15. ność za „30 lat świadczeń Jezuitom” 18.
Urządzenia wnętrz domowych kaplic przenieśli nie- Prowizoryczny kościółek przy ulicy Kopernika zbu-
wątpliwie do kościółka na Wesołą. Mimo wyprowa- rzono na początku w. XX, gdy Jezuici postanowili
dzenia się z Kazimierza, utrzymywali Jezuici nadal zbudować nową, wielką świątynię na tym samym
żywy kontakt z klasztorem przy kościele Bożego miejscu. Znajdujące się w nim urządzenie wnętrza
Ciała a szczególnie z bardzo im życzliwym opatem przeniesiono zapewne do budynku klasztornego. Nie
Stanisławem Słotwińskim, pomagając kanonikom w wszystkie przedmioty kultu powróciły do nowo wznie-
okresie większych świąt i Wielkiego Postu (ta forma sionego kościoła. Zabytkowymi obrazami i innymi
wzajemnych kontaktów istnieje do dziś)16. Według dziełami sztuki, przechowywanymi w Kolegium przy
tradycji ustnej, która przetrwała w klasztorze kazi- ul. Kopernika i w Rezydencji przy kościele św. Bar-
mierskim, opat Słotwiński darował Jezuitom wiele bary zaopiekował się ksiądz Józef Tuszowski S. J„
13 Tamże, s. 970. 17 Informacje ks. kanonika T. Widełko. W ten sposób
14 Dokumenta i korespondencja, jw., s. 1, 2; — ZAŁĘSKI, mogły zmienić pierwotne miejsce pobytu i inne dzieła sztuki
jw., s. 972, 973. średniowiecznej (np. Pieta), będące obecnie w posiadaniu
15 ZAŁĘSKI, jw., s. 973. krakowskich Jezuitów.
16 Tamże, s. 971, 973. — Informacje od dr J. Popiela, 18 ZAŁĘSKI, jw., S. 970.
S. J. i dr S. Ryłko, C. R.

371
JANINA KALINOWSKA

II. 2. Jan z Nysy (?), Tryptyk z Opatówka, awers ołtarza, ok. 1460 r., Muzeum Naród.
w Warszawie. (Fot. IS PAN)

który stworzył w budynku rezydencyjnym rodzaj ma- tego fundator, a na rozwiniętej banderoli widnieją
łego muzeum19. Z jego to inicjatywy ofiarowano do słowa modlitwy zwrócone do stojącego przed nim
zbiorów wawelskich w r. 1928 „oddrzwia kamienne zmartwychwstałego Chrystusa: ,,[m]iserere mei deus
oraz dwa pilastry marmurowe z kapitelami i baza- secund[um]” 21. Drugi, bardzo już zatarty napis,
mi” 20. W tym samym roku sprzedali Jezuici mu- umieszczony u dołu obrazu obok tarczy herbowej
zeum wawelskiemu, być może również za pośred- z wyobrażeniem jak gdyby dwóch skrzyżowanych
nictwem Tuszowskiego, obraz gotycki przedstawiają- pistli, brzmi: „humiliter [?] dominus Thomas [...]
cy dwanaście świętych postaci w nimbach oraz fun- opterat”22. Oprócz tych trzech postaci: Chrystusa,
datora obrazu. Nie jest to skrzydło gotyckiego ołta- św. Tomasza i fundatora wyobrażono 10 apostołów
rza — jest to obraz — zapewne wotywny — u stóp w postawie stojącej (il. 1). Ktoś nie znający ścisłych
Niewiernego Tomasza, wkładającego palce do rany sformułowań ikonograficznych mógł nazwać to malo-
w boku Chrystusa, klęczy protegowany przez świę- widło, wyobrażające szereg postaci świętych w nim-
19 Danych o O. Tuszowskim udzielił mi dr J. Popiel, a w r. 1470 nabył dom przy placu Szczepańskim (J. LACHS,
S. J. Dawne aptekarstwo krakowskie, ,.Biblioteka Wiadomości
20 Archiwum OO. Jezuitów przy Małym Rynku, rkps 1011, Farmaceutycznych” XIX, Warszawa 1933, s. 121. Za zwrócenie
II: Jezuici, Dziennik Rezydencji św. Barbary w Krakowie. mi uwagi na osobę aptekarza Tomasza dziękuję p. doc. drowi
21 W całości ten werset Psalmu L brzmi: „Miserere met W. Roeske). Po uzyskaniu prawa miejskiego mógł nowy
deus secundum misericordiam Tuarrt”. ,,civis cracouiensis” zamówić obraz wotywny dla upamiętnie-
22 Tuż po imieniu Thomas jest jeszcze kilka, 4 lub 5 nia tej ważnej dla niego chwili. Strój donatora wskazuje
ledwie widocznych liter. Za częściowe odczytanie napisu wprawdzie na duchownego, lecz podobne suknie nosili także
dziękuję p. doc. drowi Z. Perzanowskiemu. Zawierać mogły lekarze i aptekarze, jak zauważyła doc. M. Rychlewska,
wskazówkę, która pomogłaby bliżej określić osobę fundatora. której dziękuję za cenne uwagi w tej kwestii. Mógł to być
Jedynym znakiem rozpoznawczym jest tarcza z wyobrażeniem również strój kanonika regularnego, sprawującego funkcję
pistli czyli narzędzi do ucierania mikstur w moździerzach aptekarza klasztornego — brak jednak wskazówki w nekro-
aptecznych. Może fundatorem obrazu był aptekarz Tomasz logach, choć są tam zapisani kanonicy tego imienia (s. 97,
z Koła, który w r. 1459 uzyskał krakowskie ,,ius cwile” 100).

372
BRAT JAN Z NYSY...

II. 3. Jan z Nysy (?), Tryptyk z Opatówka,


rewers ołtarza, ok. 1460 r., Muzeum Naród.
w Warszawie. (Fot. IS PAN)

bach — obrazem Wszystkich Świętych. Gdy Ambroży Jeśli przyjrzeć się krakowskiemu malarstwu tablico-
Grabowski widział dzieło Jana z Nysy w kościele wemu datowanemu przez badaczy tej gałęzi sztuki
Bożego Ciała, był to również obraz, a nie ołtarz go- na lata po połowie w. XV (Złoty Potok, Maciejówce,
tycki. Jest więc możliwe, że właśnie to malowidło Chełmiec, Przydonica, Łopuszna, Opatówek), a więc
z przedstawieniem Chrystusa, 11 apostołów i funda- powstałemu w czasie, kiedy tworzył mistrz Jan, za-
tora aptekarza Tomasza23 widzieli Grabowski i Ra- uważyć się dajej, że do około r. 1465 jest ono dość
stawiecki w 1. połowie w. XIX w ołtarzu Wszystkich jednolite stylistycznie, a zróżnicowane o tyle, o ile
Świętych przy ścianie południowej kościoła; ten za- zróżnicowane mogą być indywidualności twórców po-
pewne obraz wpisano do inwentarza klasztornego sługujących się wspólnym językiem artystycznym
w r. 1875 i poddano konserwacji w r. 1877. Od czasu swego czasu. Malarstwo to, będące pomostem między
namalowania go przez Jana z Nysy aż do ofiarowa- idealizującym stylem miękkim międzynarodowym
nia go Jezuitom wisiał w kościele Bożego Ciała24, a realistycznym mieszczańskim stylem łamanym, cha-
następnie zdobił drewniany kościółek na Wesołej, by rakteryzuje tradycyjna postawa jego twórców, tkwią-
po krótkim pobycie w Domu Rezydencyjnym przy ca jeszcze mocno w epoce starszej. Dzieła ich cechuje
Małym Rynku znaleźć się w Muzeum na Wawelu. dekoracyjność i hieratyzm w ujęciu postaci, wyobra-
Jan z Nysy umarł, jak informuje Ranotowicz, żanych na tłach złotych, najczęściej zdobionych wy-
między r. 1468 a 1477 przyjąć więc należy, że jego tłaczanym ornamentem roślinnym. Draperie szat na-
działalność artystyczna przypada na 3. ćwierć w. XV. dal opadają miękko w dół, przy tym przy zetknięciu
23 Obraz ten reprodukowano po raz pierwszy w wyd. tichons aus Tuchów, Schule von Kraków, drittes Viertel
album.: Die Sammlungen des Kónigsschlosses auf dem Wa- des 15 Jahrhunderts”.
wel, praca zbiór, pod red. J. SZABŁOWSKIEGO, Warszawa- 24 Pierwotnie obraz wotywny nie był zapewne związany
Kraków 1969, il. 46 i opatrzono podpisem: „Der unglaubige z ołtarzem — wisiał może luźno na murze kościoła. Na ołtarz
Thomas, Votivbild des Apothekers Tomasz, Meister des Trip- Wszystkich Świętych przeniesiono go prawdopodobnie póź-
niej, w związku z wyobrażonym na nim tematem.

373
JANINA KALINOWSKA

II. 4. Jan z Nysy (?), Sw. Kata- II. 5. Jan z Nysy (?), Sw. Barba-
rzyna (z Maniowych), ok. 1465 r., ra (z Maniowych), ok. 1465 r,,
Muzeum Naród, w Krakowie. Muzeum Naród, w Krakowie.
(Fot. Muzeum) (Fot. Muzeum)

z ziemią pojawiają się pierwsze, nieśmiało zaryso- wnętrznej cechy stylu łamanego przy zachowaniu za-
wane załamania fałdów. W obrazach powstałych sadniczo postawy konserwatywnej. Nie kryje się za
po r. 1460 załamania te obejmują coraz większe partie tym twórcze zrozumienie przełomu, który już kilka-
szat (od dołu aż do talii) nadając sztywność draperiom. dziesiąt lat wcześniej zmienił oblicze sztuki Europy
Jest to jednak powierzchowne przejęcie jedynie ze- zachodniej.

374
BRAT JAN Z NYSY...

U. 6. Jan z Nysy (?), Prorok Eliasz i św. Barbara,


1465 r., fragment malowideł ściennych w kaplicy Hiń-
czy w katedrze na Wawelu. (Fot. IS PAN)

Po r. 1460 aż w głąb w. XVI możemy wyróżnić cza św. Jana Ewangelisty załamuje się pod kątem
w malarstwie krakowskim dwa równoległe nurty. ostrym, a ponadto na draperiach daje się odczuć
Pierwszy z nich jest kontynuacją tradycyjnej postawy gdzieniegdzie pewną sztywność, skłania to do dato-
stylistycznej, drugi to nurt postępowy, wywodzący się wania obrazu przed r. 1460, po którym, jak wspom-
z malarstwa niderlandzkiego, realizujący wewnętrzne niałam, artyści operują już z dużą swobodą tym no-
założenia stylu łamanego. Postawa twórców drugiego wym elementem stylowym. Na lata około r. 1460 wy-
prądu, charakteryzująca się pewnym zainteresowa- znaczają zgodnie Tadeusz Dobrowolski i Michał Wa-
niem światem realnym, odzwierciedliła się w sztuce licki czas namalowania tryptyku z Opatówka25, w
nowym, odkrywczym stosunkiem do przestrzeni i wy- którym w postaci Madonny z Dzieciątkiem i archanio-
obrażanego w niej człowieka. Jednym z pierwszych ła Gabriela występują już stosunkowo liczne kątowe
dzieł nowego stylu był zapewne poliptyk dominikań- załamania fałdów. A właśnie temu ołtarzowi bliski
ski powstały prawdopodobnie w latach 1460—65. Na- jest obraz wawelski nie tylko sposobem modelowania
stępne dzieła o wielkim ładunku realizmu i nowym (postaci i drapowania szat, lecz również pokrewień-
spojrzeniu na sztukę namalowano jeszcze w tym sa- stwem niektórych figur, na przykład śś. Tomasza
mym dziesięcioleciu między r. 1465 a 1470 (tryptyki: i Andrzeja z obrazu wotywnego i św. Mateusza z tryp-
św. Trójcy, Matki Boskiej Bolesnej i Rozesłania Apo- tyku opatowskiego. Z kolei uderzające podobieństwa
stołów, poliptyk augustiański). Biorąc pod uwagę po- łączą wyżej wymienione postacie z prorokiem Elia-
wyższy podział, nie trudno będzie zaliczyć obraz szem z malowideł ściennych w kaplicy Hiinczy w ka-
Wątpienia Tomasza do twórczości tradycyjnej, albo- tedrze wawelskiej z r. 1465, ze św. Andrzejem ze
wiem charakteryzują go: złote, zdobne ornamentem skrzydła ołtarza z Przyltkowic, ze śś. Mateuszem i Ja-
tło, smukłe postacie o konwencjonalnie pięknych obli- kubem z ołtarza tuchowskiego. Zbieżności między
czach, pełne lirycznego nastroju, jak również miękko tymi dziełami są tak wielkie, że można by ich autor-
opadające szaty. Ponieważ jednak jedna z fałd płasz- stwo przypisać jednemu artyście. Jeśli jeszcze zwró-

25 T. DOBROWOLSKI, Wystawa polskiej sztuki gotyckiej LICKI, Malarstwo polskie, gotyk, renesans, wczesny manie-
w Warszawie, „Rocz. Krak.” XXVI, 1935, s. 209, 221; — M. WA- ryzm, Warszawa 1965, s. 305.

375
JANINA KALINOWSKA

U. 7. Jan z Nysy (?), Sacra Conuersazione, część II. 8. Jan z Nysy (?), Sś. Benedykt (?), Bartło-
środkowa ołtarza z Tuchowa, ok. 1468 r., Mu- miej i Piotr, kwatera skrzydła ołtarza z Tucho-
zeum Naród, w Krakowie. (Fot. S. Kolowca) wa, awers, ok. r. 1468, Muzeum Naród, w Kra-
kowie. (Fot. Muzeum)

II. 9. Jan z Nysy (?), Ukrzyżowanie, kwatera


skrzydła ołtarza z Tuchowa, rewers, ok. 1468 r.,
Muzeum Naród, w Krakowie. (Fot. Muzeum)

diuny uwagę na wzajemne relacje między postaciami niowych, jak również na identyczne a różniące się
Matki Boskiej na awersde i rewersie ołtarza z Opa- jedynie wielkością 2 kwatery ołtarzowe z wyobraże-
tówka, św. Barbary z polichromii kaplicy Kinezy oraz niem św. Pawła z Przytkowic i w Naramie, otrzyma-
śś. Katarzyny i Barbary na kwaterach ołtarza z Ma- my jeszcze dwa dzieła, wykonane zapewne również

376
BRAT JAN Z NYSY...

przez Jana z Nysy26. Na podobieństwo ołtarzy z Opa-


tówka i Tuchowa zwrócił już uwagę T. Dobrowolski27.
Może więc część wielkiej spuścizny brata Jana
przetrwała do naszych czasów. Najwcześniejszym
z dzieł, które można by mu przypisać, byłyby dwa
dwustronnie malowane skrzydła ołtarza z Przytko-
Wic z około r. 1455 (il. 2) i mała kwatera w kościele
w Naramie z tego samego czasu, obraz Wątpienia
Tomasza (il. 1) powstały zapewne około r. 1459; z cza-
su między r. 1460 a 1465 pochodzą: tryptyk z Opa-
tówka (il. 3, 4) i dwa skrzydła ołtarzowe z Maniowych
(il. 5, 6); w r. 1465 ukończona została polichromia
kaplicy św. Młodzianków w katedrze wawelskiej
(il. 7) z fundacji kasztelana Jana Hinczy z Rogowa23
i wr eszcie w r. 1468 (?) namalował tryptyk lub polip-
tyk dla kościoła w Tuchowie29 (il. 8—10). Ołtarz tu-
chowski był prawdopodobnie ostaitnim dziełem tego
artysty, o czym świadczy nieukończona scena Ukrzy-
żowania na rewersie jedynej zachowanej kwatery
skrzydła. Śmierć Jana z Nysy nastąpiła więc zapewne
Około r. 1469.
Tak więc obraz dziejów sztuki Krakowa wzbogaca
się o nową indywidualność twórczą. Dające się przy-
pisać temu artyście prace reprezentują wysoki po-
ziom i dobry warsztat, co pozwala je włączyć w krąg
najlepszych z ocalałych dzieł malarstwa okresu przej-
ściowego połowy w. XV. Dopóki jednak nie odnajdzie
się niezaprzeczalnie pewne ogniwo łączące obraz wo-
tywny aptekarza Tomasza z kościołem Bożego Ciała
jako miejscem jego pierwotnego tam pobytu, a opie-
rać się będziemy jedynie na domniemaniach — obok
imienia Jana z Nysy jako twórcy przypisanych mu
wyżej (dzieł stawiać będziemy znak zaptania.
26 Jest to jedyny, znany mi, przypadek zachowania się
dwóch niemal identycznych dzieł malowanych przez tego
samego artystę
27 T. DOBROWOLSKI, Historia sztuki polskiej, Kraków
1962, t. I, s. 380-381.
28 K. ESTREICHER, Dekoracja malarska kaplicy Hinczy
z Rogowa w katedrze na Wawelu, „Prace Kom. Hist. Sztuki”
1939—1946; — J. KALINOWSKA, Kaplica Jana Hinczy z Rogo-
wa w katedrze na Wawelu i jej malowidła ścienne, (w druku).
29 E. ŁOMNICKA-ŻAKOWSKA (Początki portretu polskie-
go, Adoranci w polskim malarstwie tablicowym, miniaturo-
wym i ściennym w wieku XV i w pierwszym dziesięcioleciu
wieku XVI, „Studia Żródłoznawcze, Commentationes” XIV,
Warszawa—Poznań 1969, s. 29) zaproponowała następującą
identyfikację postaci donatorów na obrazie tuchowskim: pod
św. Mateuszem — opat tyniecki, Maciej Skawinka; pod św.
Jakubem — zakonnik benedyktyński Grzegorz, do r. 1468
prepozyt parafii tuchowskiej. Przed tym rokiem mógł Grze-
gorz zamówić ołtarz dla kościoła pod wezwaniem św. Jakuba
w Tuchowie. Autorka (tamże, s. 32) datuje obraz wotywny
z wyobrażneiem Niewiernego Tomasza zbyt późno, bo na
początek w. XVI. Analiza stylistyczna kwater ołtarza z Tu-
chowa, jak również wyraźne związki tego dzieła z zapewne
wcześniejszym, bo z r. 1466, choć stylistycznie bardziej za-
awansowanym ołtarzem z kościoła śś. Piotra i Pawła z Leg- U. 10. Jan z Nysy (?), Sw. Andrzej,
nicy (podobny program ikonograficzny ołtarza, podobne wy- skrzydło ołtarza z Przytkowic, rewers,
obrażenie po trzech świętych na tle zawieszonej na drążku Muzeum Diecezjalne w Krakowie.
tkaniny na rewersach skrzydeł obu ołtarzy) skłaniają rów- (Fot. R. Kozłowski)
nież do datowania ołtarza tuchowskiego na lata 1467, 1468 —
wkrótce po ukończeniu poliptyku legnickiego.

377
JANINA KALINOWSKA

LE FRERE JEAN DE NYSA, PEINTRE CRACOYIEN DU XV* SIECLE


Le nom du frere Jean de Nysa ne se laisse rappor- disparue il n’y a pas longtemps parmi les ouvrages
ter a aucune oeuvre medievale et n’est connu que par des peintres anonymes du XV« siecle. Ces donnees
une seule source du XVe siecle, soit par 1’enregiis'tre- ont dirige 1’attention de 1’auteur sur le tableau votif
ment du deces de 1’artiste (le 2 avril, sans annee) du pharmacien Thomas, peint en 1460, ou sont repre-
dans le necrologe du cloitre des chanoines reguliers sentes le Christ, 11 apótres et le fondateur (on 1’inter-
pres 1’eglise du Corpus Chrisiti a Craoovie. Des infor- pretait a tort comme une representation de Tous les
mations supplementaires au sujet de ce peintre se Saints) (dli. 1). Le tableau fut achete aux jesuites
trouvent dans les sources du debut du XVIIe siecle. de Cracovie pour les collections de Wawel. Les je-
Łoniewski a notę que Jean de Nysa etait un excellent suites l’avaient peut-etre reęu vers la fin du XIXe
artiste, peintre prefere de Gasimir Jagellon, qu’il avait siecle de l’abbe du cloitre des chanoines reguliers
beaucoup peint et qu’a present encore un grand nom- pres 1’eglise du Saint-Sacrement pour l’amenagement
bre .de ses ouwages ornenit non seulement 1’eglise le leur chapelle provisoire au faubourg Wesoła, rue
du Corpus Christa mais aussi d’autres eglises de Kopernik. Avant de s’etre installes a Wesoła, les jesui-
prowinoe. La chroniąue du cloitre des chanoines regu- tes habitaient un certain temps chez les chanoines
liers de Cracovie, ecrite en 1660 par Ranotowicz, con- reguliers au faubourg Kazimierz. Les deux cloitres
tient une information sur la mont de Jean de Nysa, gahdent jusqu’a nos jours le souvenir des generaux
peintre travaillant aux temps du prepose Jacques idions offerts par Stanislas Słotwiński, abbe du riche
Vadovius, donc entre 1468 et 1477. La derniere im- cloitre de Kazimierz, aux jesuites noucellement
portante mention concemant cet artiste se tnouve installes a Cracovie. Si le tableau votif representant
dans les ecrits d Ambroise Grabowski de la premiere 1’Incredulite de Thomas est reellement une oeuvre
mołitie du XIX e siecle; elle se rapporte non seule- de Jean de Nysa, la meme qui avait ete connue de
mont a la personne meme de 1’artiste, miais aussi Grabowski — et ceci semble vraisemblable — nous
a son oeuvre. Grabowski avait vu dans 1’eglise du pouvons constater que cet artiste fort doue et labo-
Saint-Sacrement le tableau de Tous les Saints peint rieux executa beaucoup d’autres ouvrages. Ainsi son
par Jean de Nysa. II est probable que la meme oeuvre pincoau a-t-il orne de peintures murales la chapelle
fut inscrite dans l’inventaire de 1’eglise en 1875 ou on de Jean de Hincza dans la cathedrale de Wawel, de
lit, en datę de 1877, que le tableau avait ete renovś. son atelier probablement vient l’autel d’Opatówek, la
Ce sont les dernieres mentions a son sujet, sans com- petite planche de Narama et aussi les fragments
pter les quelques notices de 1905 dont on apprend que d’autels (2 compartiments dans chaque) de Przytko-
les chanoines, interesses par 1’artiste qui avait travail- wice, Maniowy et Tuchów. Quant a .cette derniere
le pour le cloitre, chercherent en vain le tableau cite. oeuvre, son auiteur n’a plus eu le temps de la ter-
La relative abondance dhnformations au sujet du miner. Le seul compartiment conserve d’une des ailes,
tableau de Jean de Nysa (on connait plus ou moins representant sur son revers la scene inaćhevee du
exadtelment la datę de son execution et le theme Crucifiement, permet de dater hypothetiquement la
qu’il represente) encourage a chercher cette oeuvre mort de Jean de Nysa des annes 1468—69.
Ił. 1. Obraz Chrztu w Jordanie. Ikona z podpisem II. 2. Odwrotna strona desek obrazu Chrztu w Jorda-
M. Rudkiewicza w ikonostasie cerkwi żukowskiej. nie z cerkwi żukowskiej. (Fot. A. Stelmach)
(Fot. A. Stelmach)

ANTONI STELMACH

ODNALEZIONY OBRAZ MICHAŁA RUDKIEWICZA

W ikonostasie cerkwi żukowskiej, w pow. luba- skiego, czy też o żukowskiego. Nad zakończeniem
czowskim zachował się obraz Chrztu Chrystusa w Jor- pierwszej sylaby tego wyrazu nie ma ani tytła, ani
danie (ii. 1) podpisany w r. 1749 przez malarza Mi- też żadnej litery nadpisanej, mogących świadczyć
chała Rudkiewicza. Na obraz ten zwrócił uwagę z po- o zamierzonym tu skrócie. W grę raczej wchodzi po-
czątkiem bieżącego stulecia Karol Notz w przygoto- myłkowe pominięcie po „żo” litery „ł”. Gdyby bowiem
wanej dla konserwatora lwowskiego szczegółowej in- szło o Żuków, to zarówno w dokumentach, jak i w
formacji o zabytkach powiatu cieszanowskiego, przy- mowie potocznej, tak przez Polaków, jak i Rusinów
taczając w transkrypcji łacińskiej odnotowany napis zawsze nazywany był Żukowem a nie Żokowem.
Rudkiewicza1. Napis ten dający się jeszcze obecnie Idąc śladami badań i sugestii W. Święcickiej można
odczytać, umieszczony na ramie obrazu brzmi nastę- być przekonanym — niezależnie od tego, czy malarz
pująco: „Syju ykonu sprawył Rab Bożij Yoań Kło- pragnął w tym podpisie zaznaczyć swe żółkiewskie
sowski so żenoju swojeju Tieodosju rady śpasjenja pochodzenie, czy też usiłował podkreślić_ autorstwo
Roku A Ps M U2 [1749] Mesaca yjunija Dna d [4] większej liczby obrazów wykonanych w Żukowie —
Mechał Rudkowecz mnohohresznij małjar Żokowskij.” że jest to obraz Michała Rudkiewicza, malarza żół-
~W napisie tym niejasne jest słowo „żokowski”. kiewskiego, znanego dotychczas ze skąpych przeka-
Trudno zdecydować, czy idzie tu o malarza żółkiew- zów archiwalnych, syna Jana Rutkowicza, słynnego

1 Bibl. Naród., rkps Nr IV 5636: K. NOTZ, Zabytki po- 2 Końcówka daty obecnie trudna do odczytania, rekon-
wiatu cieszanowskiego, s. 83 a. struuję ją na podstawie notatki Notza.

379
ANTONI STELMACH

II. 3. Obraz Chrztu w Jordanie. Ikona w XVII-wiecz- II. 4. Obraz Chrztu w Jordanie. Ikona XVIII-wieczna
nym ikonostasie w cerkwi św. Mikołaja w Lubaczo- w ikonostasie cerkwi Opieki Matki Boskiej w Załużu,
wie (Fot. A. Stelmach) pow. Lubaczów. (Fot. A. Stelmach)

kolorysty czasów Jana Sobieskiego. Michał Rudkie- Obraz żukowski namalowany jest techniką tempe-
wlicz urodził się w Żółkwi, ożeniony był z Anną rową na desce lipowej sklejonej z dwóch kawałków
Skrycką, siostrą Michała, nadwornego malarza księcia wzmocnionych od tyłu dwiema poprzecznymi listwa-
Michała Radziwiłła. W r. 1734 sprzedał swoją posiad- mi wpuszczonymi w deski, nie dochodzącymi jednak
łość przy ul. Srebrnej w Żółkwi, w 1743 r. ochrzcił do ich prawego brzegu (il. 2). Dopasowany jest i przy-
syna swego Jana. W związku z zapisem księcia M. mocowany dębowymi kołkami do głębokiej ramy bez
Radziwiłła kolegiacie żółkiewskiej gruntów w cen- śladów późniejszych przeróbek, które mogłyby nasu-
trum miasta zmuszony był w r. 1754 do sprzedaży wać podejrzenie o wstawieniu do podpisanej ramy
domu ojczystego za 300 zł, oszacowanego w 1752 r. innego obrazu.
na 490 zł. Akt tej sprzedaży podpisany jest przez Mi-
chała Rudkiewicza oraz przez jego synów Stefana Ikonograficznie scena chrztu namalowana przez
i Teodora zamieszkałych wówczas w Cieszanowie. Rudkiewicza (il. 1) nawiązuje do' pierwowzorów bi-
Święcicka sugeruje, iż tam też mógł udać się wtedy zantyńsko-ruskich, lecz w szczegółach znacznie od-
i ojciec, gdyż w późniejszym okresie nazwisko to biega od ustalonego schematu, jeszcze surowo prze-
znikło z akt żółkiewskich3. strzeganego w XVII w., m. in. w ikonie Chrztu
Napis na obrazie żukowskim nie tylko potwierdza Chrystusa umieszczonej w ikonostasie cerkwi luba-
to przypuszczenie (Żuków leży w odległości 3 km czowskiej (il. 3) powstałego zapewne ok. 1660 r., lecz
od Cieszanowa), lecz także świadczy o powiązaniu daleki jest od owej swobody traktowania tematu, jaka
Rudkiewicza z Cieszanowem na długo przed ostatecz- cechuje podobny osiemnastowieczny obraz w ikono-
nym uregulowaniem spraw majątkowych w Żółkwi. stasie w Załużu koło Lubaczowa (il. 4).

3 Wszystkie informacje dotyczące biografii M. Rudkie- dzać trzeciej wersji pisania nazwiska tej rodziny za Świę-
wicza oparte są o pracę: W. SWIENCICKA, Słowny k żow- cicką również różnicuję: ojciec J. Rutkowicz, syn M. Rad-
kiwskych majstriw żywopysu ta riźby. Ukrajinśke Mystec- kiewicz, mimo że na obrazie żukowskim syn podpisał się
twoznawstwo, Kijów 1967, Wypusk I s. 143—144, w której nazwiskiem Rudkowicz.
autorka odsyła do konkretnych źródeł. Nie chcąc wprowa-

380
ODNALEZIONY OBRAZ MICHAŁA BUDKIEWICZA

II. 5. Obraz Bożego Narodzenia w ołtarzyku bocznym


cerkwi Narodzenia Matki Boskiej w Żukowie, pow.
Lubaczów. (Fot. A. Stelmach)

Wyobrażony na ikonie żukowskiej Chrystus ze plama płaszcza anioła na pierwszym planie oraz zło-
skrzyżowanymi na piersi rękami, z białą przepaską cenia tła i nimbów.
na biodrach związaną w węzeł z przodu stoi zwrócony Warto dodać, że zarówno szczegóły, jak i postacie
nieco w prawo w wodzie Jordanu opierając prawą okonturowane są na obrazie przeważnie delikatną
nogę o wynurzający się z rzeki głaz. Przed Chrystu- brązową linią; w uczesaniu włosów u wszystkich po-
sem kłębią się w wodzie zielone, skrzydlate węże staci zaznaczony jest nad środkiem czoła przedziałek;
z czerwonymi językami. Z prawej strony ze skalistego oczy malowane są jakby z pewną nieudolnością.
brzegu rzeki schodzi św. Jan Chrzciciel z cienkim Wiele tych cech daje się zauważyć w obrazach
i wysokim krzyżem, odziany w zielono-piaskową suk- ikonostasu żukowskiego i w obrazie Bożego Narodze-
nię i jasnozielony płaszcz kładąc na głowie Chrystusa nia w ołtarzyku bocznym tej samej cerkwi (ii. 5).
dłoń wyciągniętej przed siebie ręki. Na przeciwnym Zwłaszcza identycznie traktowany w nich jest kraj-
brzegu rzeki trzej aniołowie — świadkowie chrztu — obraz z owymi rzadko rozsianymi kępkami traw
adorują ze złożonymi modlitewnie rękami już nie i krzewów, ujętymi indywidualnie, odmiennie od
okrytymi ceremonialnie w sposób tradycyjny tkanina- schematycznych kępek traw spotykanych w ikonach
mi. Ponad Chrystusem unosi się Duch św. w postaci XV—XVII w. Nadto w praźnikach ikonostasu został
gołębicy w płomienistej mandorłi otoczonej promie- powtórzony prawie identyczny, zminiaturyzowany
niami, od dołu padającymi szeroką wiązką na głowę jedynie, obraz Chrztu w Jordanie.
Chrystusa. Wyżej, w promienistej glorii otoczonej Pod wieloma względami łudząco podobny jest do
szaroróżowymi obłokami zjawia się siwobrody Bóg ikonostasu żukowskiego ikonostas w Chotylubiu koło
Ojciec. Skaliste brzegi Jordanu są porośnięte z rzadka Cieszanowa i niektóre ikony z ikonostanu w Gorajcu.
kępkami traw i kwiatów o podwiniętych niekiedy ku Jednakże dopiero gruntowna analiza tych trzech
ziemi listkach. W głębi, poza Chrystusem i aniołami, ikonostasów poparta badaniami archiwalnymi może
złote tło pokrywa ryty w gruncie stylizowany orna- rozstrzygnąć, czy autorem tej pokaźnej ilości obrazów
ment roślinny. jest rzeczywiście Michał Rudkiewicz, jeden z ostat-
Całość utrzymaną w chłodnej tonacji kolorystycz- nich przedstawicieli żółkiewskiej szkoły malarstwa
nej z przewagą błękitów i zieleni ożywia czerwona cerkiewnego.

381
MARIUSZ KARPOWICZ

POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA*

Przez cały w. XVII, XVIII, a w pewnym stopniu przychodzić mogli wszyscy uczniowie członków Aka-
i 1. poi. XIX artysta polski peregrynował po naukę demii, a zapewne uczęszczali też i czeladnicy mala-
przede wszystkim do Rzymu, O wyborze Wiecznego rzy rzemieślników, tzw. botteghari, skoro w dwóch
Miasta na miejsce studiów decydowały dwa zasadni- wypadkach specjalną uchwałą postanowiła Akademia
cze względy: wielkość współczesnych wydarzeń arty- na określone zajęcia nie wpuszczać bottegharis. Żadne
stycznych (zwłaszcza w XVII w.) i znajdujące się tam zapisy na studia ani listy obecności (poza jednym wy-
dzieła sztuki starożytnej — architektury i rzeźby jątkiem, o którym niżej) prowadzone nie były.
w ilości niespotykanej w innych ośrodkach Europy. Bardzo pobieżnie przedstawiona tu struktura stu-
W mniejszym bodaj stopniu ściągała artystów do diów pozwala nam zrozumieć, że archiwa Akademii
Rzymu Akademia św. Łukasza1. Akademia ta do po- odzwierciedlają tylko w minimalnym stopniu skład
łowy w. XVIII nie była, jak wiadomo, uczelnią, tylko uczniów. Z imienia i nazwiska zanotowani zostali po
stowarzyszeniem artystów, które nadawało ton życiu prostu tylko ci, którzy uzyskali nagrody na konkur-
artystycznemu Rzymu2. Pomyślana była jako instytu- sach.
cja ogólnoeuropejska, ponadnarodowa, której tylko Sprawa konkursów nie została dotąd opracowana.
jednym z licznych celów było kształcenie artystycz- Dotychczasowa literatura przyjmuje, że konkursy roz-
nego narybku. Zazwyczaj młody malarz, rzeźbiarz czy poczęły się w r. 1677 4, w rzeczywistości ich datę po-
architekt właściwe studia odbywał w warsztacie mi- czątkową trzeba cofnąć do r. 1664. Od r. 1702 Kle-
strza oraz w galeriach i muzeach. Sama Akademia mens XI zreformował konkursy, których dokładne
ograniczała się początkowo tylko do kilku teoretycz- protokoły i werdykty z listami nagrodzonych rychło
nych wykładów rocznie, przeznaczonych dla uczniów zaczęto publikować drukiem, aż do r. 1869. Rozumie
swoich członków. Wykłady te, zwane discorsi odby- się, że tylko bardzo nieliczni uczniowie uzyskiwali
wały się zwykle przy okazji konkursów lub pokazów nagrody, ci mniej szczęśliwi czy mniej uzdolnieni
prac, a prowadzili je nie tylko plastycy, ale również zostali w cieniu. Ponadto — przy takiej strukturze
teoretycy (np. Bellori) lub poeci. Poza tym wykładano studiów — bardzo duży odsetek, zwłaszcza słabiej
także anatomię artystyczną, perspektywę i architek- protegowanych czy prywatnie wędrujących do Rzy-
turę oraz rysunek z modela. Malarze prowadzący ten mu, mógł w ogóle nie trafić do pracowni członków
ostatni przedmiot zmieniali się co miesiąc. Zakres Akademii, a co za tym idzie — na zajęcia i konkursy.
nauki nie był ustalony ściśle, co roku posiedzenie O Polakach w Akademii św. Łukasza pisano wie-
Akademii wytyczało program i ustanawiało jego wy- lokrotnie. Generalnie starał się zbadać sprawę Maciej
konawców. W niektórych latach włączano do studiów Loret5, a ustalone przez niego nazwiska i fakty na
nawet obowiązkowe zwiedzanie kościołów. Na zajęcia ogół powtarzano lub trochę uzupełniano przy okazji

* Artykuł ten napisany został w r. 1969 w wyniku badań, s. 2—8; — tenże, Contribuiti alla storia della Accademia
których przeprowadzenie umożliwiły mi otrzymane stypendia Nazionale di San Luca. Alunni delle scuole accademiche pre-
Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego oraz włoskiego Mini- miati nel secolo XVII, ,,L’Urbe” 1964, nr 1, s. 5—9.
stero degli Affari Ester! w 1966 r. 3 Archiwum Akademii św. Łukasza, t. 45: Libro delle
1 Pierwszy sygnał o istnieniu nie znanych poloników w Resoluzioni e Decreti fatti nelle congregationi Accademiche
Akademii św. Łukasza zawdzięczam uczynności prof. dra e General! dalii [sic!] sig[nori] Accademici ... del Anno 1674
Stefana Kozakiewicza, któremu składam uprzejme podzięko- fino a 1699, k. 67v.
wania. Winienem wdzięczność prof. drowi Luigiemu Pirotta 4 R. OJETTI, Antichi Concorsi dell’Academia, notizie ge-
kuratorowi archiwum za uprzejmą gościnność i ułatwienie nerali, „Reale Academia di S. Luca” MCMIX—MCMXI, Roma
poszukiwań, jak również prof. drowi Bronisławowi Biliń- 1911, s. 3-25, zwł. s. 4.
skiemu i śp. Marii Reczek za serdeczną wszechstronną po- 5 M. LORET, Gli artisti polacchi a Roma nel Settecento,
moc. Roma 1929; - tenże, Zycie polskie w Rzymie w XVIII
2 M. MISSIRINI, Memorie per sernire alla storia della wieku, Rzym [b.r.w.], s. 275-301; - Przed nim jeszcze zna-
Romana Accademia di S. Luca, Roma 1823; — oraz wszystkie komita rozprawa M. GĘBAROWICZA, Młodość i pierwsze
tomy Atti e Memorie della Reale Accademia di S. Luca. prace Jerzego Eleutera Szymonowicza-Siemiginowskiego,
Ostatnio L. PIROTTA, Contribuiti alla Storia della Accade- Lwów 1925 [odb. z:] Księgi Pamiątkowej ku czci O. Balzera; —
mia Nazionale di San Luca. Alunni stranieri delle scuole oraz tenże, O artystach polskich w Rzymie, „Przegl.
accademiche premiati nei vari concorsi, „L’Urbe” 1962, nr 2, Warsz.” 1924, nr 49.

382
POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA

II. 1. Benedykt Renard, projekt portalu.

monograficznych prac nad poszczególnymi artystami6. w Bolonii. Jest on identyfikowany z Janem Benedyk-
Pomimo tych badań w Archiwum Akademii św. tem ze spolonizowanej rodziny francuskiej, który w
Łukasza zachowało się nadspodziewanie dużo niezna- r. 1719 otrzymał w Polsce indygenat, a w r. 1720 —
nych jeszcze poloniców. Materiały, które udało mi się tytuł barona. Od czasu prac Loreta i artykułu Ba-
znaleźć, chciałbym tu przedstawić w dwóch grupach’ towskiego w Słowniku Thieme-Beckera wiadomo, że
w jednej — rysunki, w drugiej —- wiadomości archi- Renard dostał nagrodę w Akademii aż trzykrotnie,
walne. w r. 1705, 1706, 1708 7. Batowski znał tylko jeden
jego rysunek: reprodukowany przez Loreta projekt
RYSUNKI fontanny z archiwum Akademii8. Wokół osoby Re-
narda nagromadziło się sporo nieporozumień, których
1. Benedykt Renard winowajcą jest w pewnym stopniu Łoza9. Niech więc
Pierwsze chronologicznie rysunki zostały wykonane wydobycie nagrodzonych rysunków posłuży za okazję
przez Benedykta Renarda, architekta papieskiego w do kilku sprostowań i przypomnienia sylwetki tego
Rzymie w latach 1708—16, który w r. 1718 przebywał ciekawego artysty.

6 Np. J. ORAŃSKA, Szymon Czechowicz, Poznań 1946; — -KACZOROWSKA, Rzymskie projekty teatrów Jakuba Hem-
I. MALINOWSKA, Stanisław Zawadzki, Warszawa 1953, s. 5; pla, tamże XXVII, 1966, nr 1, s. 52-61; - por. A. RYSZKIE-
— A. BARTCZAKOWA, Franciszek Maria Lanci, Warszawa WICZ, Poeta i Artyści, nad korespondencją Ignacego Kra-
1954, s. 3; — T. S. JAROSZEWSKI, Joachim i Jakub Hemplo- sickiego, „Rocz. Olszt.” IV, 1964, s. 387—389.
wie, „Biul. Hist. Sztuki” XVII, 1955, nr 3, s. 293; — tenże, 7 U. THIEME, F. BECKER, Allgemeines Leccicon der
Chrystian Piotr Aigner, Warszawa 1965, s. 12 (o Karolu Aigne- bildenden Kiinstler, t. XXVII, Leipzig 1934, s. 154.
rze); — M. KARPOWICZ, Jan Reisner, zapomniany malarz 8 LORET, Gli artisti..., jw., il. 56.
i architekt, „Biul. Hist. Sztuki” XXI, 1959, nr 1, s. 70—83, 9 S. ŁOZA, Architekci i budowniczowie w Polsce, War-
tamże publ. rysunki z Akademii św. Łukasza; — B. KRÓL- szawa 1954, s. 256.

383
MARIUSZ KARPOWICZ

II. 2. Benedykt Renard, projekt fontanny, rzut.

U. 3. Benedykt Renard, projekt fontanny, elewacja frontowa.

384
POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA

II. 4. Benedykt Renard, projekt fontanny, przekrój.

W 1705 r. otrzymał Renard drugą nagrodę w trze- Całość wykazuje wyraźnie, jakie były pierwsze
ciej klasie za projekt ozdobnego portalu10, który to kierunki studiów Renarda. Młody architekt musiał
projekt zachował się do dziś w zbiorach Akademii. zaznajomić się z teoretykami XVI w., zwłaszcza Ser-
Jest to rysunek lawowany tuszem o wymiarach liem (np. dwuwarstwowość portalu, bonie) i Vignolą
73 XI, 50 cm, podpisany u dołu ręką sekretarza Aka- (np. wysmukłe proporcje kolumn i rysunek kapiteli).
demii „1705. Architektura Terza Classe Secondo Pre- Ale poza historyczną erudycją uderza w tym mło-
mio / Benedetto Renard Polacco”n. Plansza zawiera dzieńczym projekcie antyklasyczna swoboda interpre-
właściwie dwa rysunki — zasadniczy projekt portalu tacji antycznych elementów, czytelna zwłaszcza w zu-
od frontu („elewację”) i umieszczony niżej prze- pełnym zlekceważeniu przywiązanego do porządku
krój dokonany mniej więcej na wysokości jednej doryckiego modusu stylistycznego. Dostojna surowość
trzeciej kolumn. Formy portalu są w gruncie rzeczy zamieniona została na krystaliczną, wesołą i lekką
bardziej manierystyczne niż barokowe. Sam otwór ozdobność. Tego rodzaju modulacja przypomina znów
wejściowy ujęty został przez boniowane klińce, sto- Serłia, ale swoboda jest w tym wypadku posunięta
sunkowo drobne i wąskie, sprawiające wrażenie kry- dalej, przypomina, że rysunek powstał u początku
ształów, a ozdobność i kruchość ich układu potęgują w. XVIII, gdy nurt architektury anty klasycznej do-
jeszcze bogato opracowany klucz i klińce nasadowe chodził coraz silniej do głosu.
łuku, wszystkie trzy z maszkaronami. Na tle bonio- Ów projekt portalu wydaje się o tyle jeszcze istot-
wanych ścian dostawione zostały kolumny na dość ny dla oceny postawy artystycznej młodego Renarda,
smukłych cokołach, utrzymane w porządku doryckim, że protokoły Akademii nie przechowały żadnej
kanelowane na całej długości, a opatrzone w piszczał- wzmianki o zadanym z góry temacie dla trzeciej, to
ki do 1/3 wysokości. Dźwigają one belkowanie z fry- znaczy najmłodszej klasy. Per analogiom do poprzed-
zem o charakterze doryckim z panopliami w meto- nich konkursów można wnosić, że trzecia klasa miała
pach. Fryz ten biegnie po licu muru, a tylko w trzech dowolny projekt małej architektury, a Benedykt wy-
miejscach — nad kolumnami i nad kluczem ■— wy- brał porządek architektoniczny i jego interpretację
stępuje do przodu tworząc trzy wsporniki, na których kierując się tylko własną fantazją.
opiera się płyta górnej części belkowania. Zwieńcze- Praca konkursowa, którą Renard przedstawił w
nie stanowi attyka ażurowa z graniastych, baroko- następnym 1706 r., miała już temat ściśle określony.
wych tralek. Zadanie konkursowe było pomysłem Francesco Fon-

io Archiwum Akademii św. Łukasza: Księga sprawozdań ii Tamże: w tzw. Inventario Golzio II, zatytułowanym
z konkursów klementyńskich, t. II, r. 1705, s. 59. Jest to ,,Inventario Schede Disegni Architettura”, t. II (maszynopis),
foliał oprawny w skórę, bez karty tytułowej i daty, zawie- s. 35, nr 523, rysunek nazwany jest „Prospetto e pianta di
rający współoprawne sprawozdania roczne z napisem na un Ingresso Monumentale”. Sam rysunek przechowywany
grzbiecie: „Acade. D. Diseg. anni 1705, 6, 7, 8”. Każdy z rę- jest w Cartella C i ma nr bieżący 160.
kopisów dotyczący poszczególnego roku ma osobną paginację.

385
MARIUSZ KARPOWICZ

II. 5. Benedykt Renard, projekt Akademii, rzut przy-


ziemia-

II. 6. Benedykt Renard, projekt Akademii, rzut piętra.

386
POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA

II. 7. Benedykt Renard, projekt Akademii, elewacja frontowa.

U. 8. Benedykt Renard, projekt Akademii, przekrój.

tany, drugorzędnego architekta, ale ważnej persony wym dolnym rogu umieszczono napis: „1706. Arch-
w’ ówczesnej Akademii. Kandydaci mieli zaprojekto- [itettujra 2a Classe 3° secondo Premio Benedetto
wać plan, przekrój i widok publicznej fontanny w Renard Polacco” Sprawdzenie protokołów pozwala
Rzymie. Nawet dekoracja była określona: fontanna wyjaśnić, że Polak dostał trzecią nagrodę ex aeąuo
miała być „eon U getto di tre bocche d’aqua distinte, z Domenieo Navoni, Rzymianinem14. Trzeci rysunek,
e eon 1’ornato di Colonne, Statuę, Iscrizioni et Arma, przekrój zatytułowany „Spaccato della Fontana”, ma
che costituissero un decoroso ornato a detta Fonte” 12. w lewym dolnym rogu napis: „1706. Di Benedetto
Wszystkie trzy rysunki o wymiarach 52 X 75 cm Renard Polacco”.
zachowały się w zbiorach Akademii13. Pierwszy Projekt Renarda przedstawia fontannę olbrzymich
z nich, rzut przyziemia fontanny, poza wyjawieniem rozmiarów i o tak skomplikowanym zarysie planu
„Pianta del la Fontana” ma u dołu z lewej napis rę- i elewacji, że właściwie w Rzymie z niczym przed
ką sekretarza „1706, Di Benedetto Renard Polacco”. powstaniem fontanny Trevi porównać jej nie można.
Drugi rysunek, zatytułowany „Prospetto del la Fon- Niespokojny zarys planu o wklęsłych liniach na wew-
tana”, uznany został widać za główny, skoro w pra- nętrznych ścianach ryzalitów pocięty jeszcze półko-
12 Tamże: Księga sprawozdań, jw., r. 1706, s. 10. — widok — 537; — przekrój — 538. W Cartella C noszą nry
odpowiednio: 173, 174 i 175.
13 Tamże: Inventario Golzio II, jw., s. 38, Plan — nr 536; 14 Tamże: Księga sprawozdań, jw., r. 1706, s. 55.

387
MARIUSZ KARPOWICZ

niczna fontanny Trevi jest znacznie bardziej trady-


cyjna i powściągliwa.
Po raz trzeci spotkało Renarda wyróżnienie —
na konkursie 1708 r. Otrzymał wówczas drugą na-
grodę w pierwszej klasie16. Pierwsza przypadła w
udziale nie byle komu — zdobył ją Filippo Juvarra.
Tym razem zadanie było ogromnie trudne, pomysłu
również F. Fontany: należało zaprojektować gmach
Akademii Rysunku, gdzie mieścić się miały wszyst-
kie 3 działy Akademii. Podany został dokładny spis
pomieszczeń, które powinny się w gmachu znaleźć,
m.in. był też przewidziany własny kościółek. Zacho-
wały się cztery rysunki Renarda, dwa plany —
przyziemia i piętra o wymiarach 108 X 100 cm oraz
elewacja i przekrój, o wymiarach 38 X 103 cm17.
Wszystkie w prawym dolnym rogu otrzymały sygna-
turę autora: „Benedetto Renard Polacco Inufenit] et
Deim[eavit] 1708”, a w lewym dolnym adnotację sek-
retarza „1708 — Architettura Prima Classe Secondo
Premio Benedetto Renard Polacco”. Pomimo pozorów
zdyscyplinowanej powściągliwości w projektowaniu
i tutaj, choć może w mniejszym stopniu, wykazał
Renard swe antyklasyczne zamiłowania. W elewacji —
pięterko mezzaninowe Wciśnięte między kondygancje,
proporcje kolumn i interkolumniów w ryzalicie środ-
kowym, alteracja wysokości otworów w elewacji od
dziedzińca, no i wreszcie zewnętrzne i wewnętrzne
opracowanie kopuły kościoła — to najbardziej czy-
telne tego dowody. Kopuła swe trójkątne szczyty nad
półokrągłymi otworami i opracowanie wewnętrzne
zawdzięcza wyraźnie inspiracjom Piętro da Cortona
i to nie tylko kopule na kościele S. Martina e Luca
(oficjalny kościół Akademii św. Łukasza), ale i kopu-
le S. Carlo al Corso. Właśnie w tym ostatnim koście-
le Piętro zastosował -trójkątne szczyciki nad otwora-
II. 9. Bonawentura Solarz, pomiar Panteonu, rzut mi kopuły, tylko że dyskretniejsze i bardziej płaskie
przyziemia. (Fot. M. Karpowicz) niż Renarda.
W świetle swoich rysunków w Akademii przezen-
tuje się Benedykt jako architekt o zdecydowanym pro-
filu, a w rysunkach z z. 1708 — artysta już dojrzały,
lami nisz, jest bardzo wyraźnie późnobarokowy. Wra- druga po Baźance indywidualność architektoniczna.
żenie osiemnastowiecznej swobody i bogactwa form O jego dalszych losach wiadomo bardzo niewiele.
Widoczne jest zwłaszcza w koncepcji przestrzennej: Zatrudniony był jako nadworny artysta papieski w
przede wszystkim w światłocieniowej i rozczłonko- Rzymie i Bolonii, ale z prac zrealizowanych znana jest
wanej bryle o ostrych załamaniach, w ryzalitach ata- tylko jedna: skrzydło polskiego hospicjum św. Stanis-
kujących przestrzeń zakończonych kolumnami, w cen- ława w Rzymie projektowane w 1712 r. Zdradza ono
tralnym prześwicie, w fontannie głównej obliczonej z kolei peWien wpływ Borrominiego (obramienia
na efekt dwustronny itp., a zwłaszcza w zwieńczeniu otworów) i należy do tego samego „malowniczego”
części centralnej, tak niespokojnej, rozedrganej i skom- nurtu. Dla ewentualnych badaczy twórczości Renarda
plikowanej, że wyraźnie można z niej odczytać pół- rysunki z Akademii św. Łukasza stanowią istotny
nocne pochodzenie artysty. Jest ona wymownym punkt wyjścia. Może ich opublikowanie zwróci uwagę
świadectwem, że Renard oglądał się na ten nurt sztu- historyków architektury na tę ze wszech miar godną
ki Rzymu, malowniczy i niespokojny, nurt mniej- uwagi postać. Na ostatek drobne sprostowanie: Re-
szości artystycznej, którego dzieła późniejsze o lat nard w Węgrowie nie pozostawił żadnych śladów
kilkanaście otrzymają w nauce włoskiej nazwę „Lo ani pochowany tam nie został. Łoza pomylił go z in-
stile pittoresco”15. Spośród przybyszów z Polski nie nym uczniem Akademii św. Łukasza — Janem Reis-
on jeden oglądał się na ten „styl malowniczy”. Rzecz nerem 18.
ciekawa, że największe dzieło owego nurtu — fontan-
na Trevi, dzieło powstałe już po powrocie Renarda
do Polski, szereg elementów zrealizuje bardzo po- 2. Bonawentura Solari
dobnie, jak to było w jego projekcie. Przede wszyst-
kim zarys basenu i j ego balustradę oraz anioły z kar- Bonawentura Solari (ur. 1735 r.) architeekt przy-
tuszem w zwieńczeniu. Ale strona ściśle architekto- sięgły i obywatel miasta Warszawy, major wojsk li-
15 v. MARIANI, Lo stile „pitoresco” nella Fontana di 17 Tamże: Iiwentario Golzio U, jw., s. 44, nry 561—64,
Treui, „Architettura e Arti Decorative, Rivista L’arte e di Cartella C, nr 198-201.
storia” VIII, 1928-29, t. I, s. 3-20.
16 Archiwum Akademii, jw., Księga sprawozdań, jw., r. 18 Por. przyp. 9 oraz KARPOWICZ, Jan Reisner, jw.
1708, s. 71.

388
POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA

tewskich, znany jest przede .wszystkim jako autor pla-


nu stanisławowskiego Teatru Narodowego przy ul. Dłu-
giej oraz odbudowy zachodniej fasady katedry poz-
nańskiej 19. Jego pobyt w Rzymie i studia w Aka-
demii św. Łukasza nie były dotychczas zauważone20.
Archiwum Akademii przechowuje cżtery rysunki, za
które Solari otrzymał w 1754 r. drugą nagrodę w trze-
ciej, najniższej klasie. Zadanie było następujące:
„Pianta, Prospetto e Profilo o sia Spaccato per il mez-
zo della Porta delta Chiesa [di S. Maria] del Portico
del Panteon [sic!] detto la Rotonda” 21. Solari wykonał
więcej, niż wymagało zadanie. Pierwszy z rysun-
ków22 *, będący rzutem przyziemia, opatrzony jest
głównym tytułem, który brzmi: „Iconografia, overo
Pianta del Pantheon, nello stato presente in conformi-
ta della dedicazione fattane dal Pontefice Bonifacio
Ottano in onor di Dio, della B. V. e de SS Martiri
nel tempo, che regnana Foca Imperatore”. Drugi z ko-
lei przedstawia elewację od strony portyku z dzwon-
niczkami Berbiniego, nosi tytuł: „Ortografia, overo
Prospetto del Pantheon nello stato presente”’. Trzeci
jest przekrojem, ale nie wzdłuż osi: portyk ■— ołtarz,
jak było w zadaniu, ale wzdłuż osi poprzecznej. Ty-
tuł mówi: „Ortografia, overo Sessione del Pantheon
nello stato presente”. Ostatnia z plansz obejmuje dwa
rysunki nadprogramowe: „Sciografia, overo Sessione
del portico del Pentheon di prospetto alla Piazza’” —
przekrój przez portyk z widokiem placu w tle za
kolumnami — oraz „Profilo del Pantheon nello stato
presente”.
Rysunki te, będąc w gruncie rzeczy inwentaryzacją
istniejącej budowli, dają jedynie pojęcie o umiejęt-
nościach rysunkowych i kreślarskich dziewiętnastolet-
niego architekta. Niestety, nic tu z własnej wyobraźni
czy bardziej samodzielnej myśli znaleźć nie można,
tak że o jakichś zapowiedziach drogi artystycznej U. 10. Bonawentura Solari, pomiar Panteonu,
trudno mówić. elewacja frontowa. (Fot. M. Karpowicz)

3. Jakub Monaldi
W archiwum Akademii znajduje się kilka rysun-
ków pochodzących z konkursów „Scuola delFNudo in zespole jest rejestr uczniów ,,Scuola del Nudo” nagro-
campidoglio”, którą Akademia prowadziła w latach dzonych na konkursach prowadzony alfabetycznie2i.
1754—1848, były to lekcje rysunku aktu (męskiego) Pierwszym chronologicznie rysunkiem, który wypada
i draperii. Najlepsze rysunki nagradzano trzy razy do przedstawić, jest akt sangwiną i białą kredką na sza-
roku: w styczniu, maju i wrześniu. Foliały, które prze- rym papierze podpisany „Giacomo Monaldi Romano”,
chowują do dziś nagrodzone rysunki, są nie nume- opatrzony u góry numerem 21. Wspomniany rejestr
rowane i nie zinwentaryzowane, a kolejność ry un- podaje, że nagrodzony zastał pierwszą nagrodą dnia
ków w obrębie tomu jest najzupełniej przypadko- 1 września 1755. Giacomo był synem akademika i ów-
wa28. Przejrzenie tych tomów pozwoliło na znalezie- czesnego dyrektora „Scuola del Nudo” — Carlo Mo-
nie wielu rysunków polskich artystów, ponieważ ry- naldiego. Nie ulega wątpliwości, że mamy tu pierw-
sunki są podpis!ane całym imieniem i nazwiskiem, cza- szy ślad studiów późniejszego' rzeźbiarza nadwornego
sem również wymieniona jest nagroda, natomiast pra- Stanisława Augusta, czynnego w Warszawie od r. 1768
wie nigdy — data. Jedynym przewodnikiem po tym do śmierci, to jest do 1797 r.25. Okres młodzieńczych

19 ŁOZA, jw., S. 285; - por. KRÓL-KACZOROWSKA, jw. wszystkie cztery rysunki opatrzone sygnaturą „N.III” i no-
20 Nie wymienia go ani M. LORET (obie cyt. wyżej tatką sekretarza „Terza Classe Secondo Premio Bonanentura
książki), ani nie wspomina o pobycie w Rzymie artykuł Solari Polacco”.
Z. BATOWSKIEGO [w:] THIEME, BECKER, jw., t. XXXI, 23 w osobnych tomach znajdują się akty i draperie; we-
Leipzig 1937, s. 225; — natomiast PIROTTA, Contribuito..., wnątrz każdego tomu wprowadzono kolejną numerację.
jw., s. 8 notuje otrzymanie nagrody i polską narodowość
nagrodzonego. 24 Archiwum Akademii, jw.: Registro di antichi premiati
21 Por. drukowane sprawozdanie z rozdania nagród: Delie della scuola dell’Nudo in Campidoglio, 1754—1848. — Rejestr
Lodi delle Belle Arti, orazione e componimenti poetici detti zawiera szereg nazwisk polskich; prof. dr Luigi Pirotta,
in Campidoglio in occasione della Festa... Roma 1754, s. 10, który opracowuje ten rejestr, udzialił mi tylko niektórych
lista nagrodzonych na s. 14. informacji.
22 Archiwum Akademii jw., foliał sygn. N.III: Scheda 25 T. MAŃKOWSKI, Rzeźby zbioru Stanisława Augusta,
disegni Architettura, 1754, karty nlb., układ chronologiczny; Kraków 1948, s. 66—69.

389
MARIUSZ KARPOWICZ

nosi napis „Terzo Premio”). Opatrzony jest numerem


kolejnym 143 i podpisem w prawym dolnym rogu
(ręką sekretarza) „Taddeo Chuntze Tedesco”, co jest
oczywistą pomyłką wynikłą z brzmienia nazwiska.
Sam Kuntze podpisywał się zawsze „Polacco”29. Jest
to rysunek robiony sangwiną i białą kredką na sza-
rym papierze, przedstawia młodego chłopca opartego
lewym kolanem o skałę, trzymającego w rękach
wzdętą wiatrem draperię. Mała, choć nie rażąco, gło-
wa i wydłużone proporcje przypominają, że praca
powstała w chwili panowania 'rokokowej smukłości
form. Rysunek nienaganny, swobodny, może z prze-
sadnym nieco modelunkiem muskulatury bardzo dob-
rze świadczy o umiejętnościach artysty, który miał
już za sobą wszystkie ważniejsze prace znane w Pols-
ce. Dwie nagrody otrzymane na Kapitolu stanowią,
jak się zdaje, ramowe lata nieobecności w Rzymie.
Wiadomo już, że w r. 1756 był Kuntze w Paryżu30,
zatem na pobyt w Polsce pozostało mu zaledwie oko-
ło dwóch lat. Zapewne do Krakowa, na dwór swego
dobrodzieja i mecenasa biskupa Andrzeja Stanisława
Załuskiego, jechał przez Paryż. Jeśli stanął pod Wa-
welem w r. 1756 czy 1757 i pozostał na usługach bis-
kupa do jego śmierci w 1758 r., to stosunkowo pręd-
ko po stracie mecenasa musiał wrócić do Rzymu, sko-
ro w jesieni r. 1759 już otrzymał nagrodę31. Tak więc
rysunek z Akademii jest dla nas nie tylko dowodem
studiów, ale i ważną wskazówką określającą dane ży-
ciorysowe.

5. Aleksander Albertrandi
Najpiękniejszy polski rysunek, który udało mi
się znaleźć w Akademii, wykonał Aleksander Albert-
II. 11. Bonawentura Solari, pomiar Panteonu, randi. Sygnatura artysty umieszczona na tablicy ka-
przekrój. (Fot. M. Karpowicz) miennej w lewym dolnym rogu nie pozostawia wąt-
pliwości co do osoby wykonawcy: „Alessandro Alber-
trandi Polacco”. Chodzi tu niewątpliwie o malarza
nadwornego Stanisława Augusta — Antoniego Zyg-
munta Aleksandra Albertrandiego. Albertrandi znany
jest dziś jako malarz trzeciorzędny, kopista, autor
studiów w rzymskiej Akademii i nagrodzony rysunek, mdłych, gładkich i słabych obrazów religijnych32.
nie były dotychczas znane ani Mańkowskiemu, ani Tymczasem rysunek z Akademii mówi o talencie
Batowskiemu26 i Kaczmarzykowi27. Artysta w chwili wybitnym. Jest to szkic węglem i białą kredą na
otrzymania nagrody miał lat 21, ale rysunek nie do- sizarym papierze, opatrzony w górnym prawym roku
wodzi dojrzałości artystycznej. Postać ma zbyt wy- numerem 44. Przedstawia nagiego młodego mężczyznę
olbrzymione i ciężkie nogi, małą główkę i sporo nie- ciągnącego, wprawdzie bez specjalnego wysiłku, linę,
zręczności w układzie torsu. siedzącego na przysłoniętym draperią taborecie. Nie-
zwykła swoboda pozy, prawda i przekonywająca
prostota ruchu łączy się ze znakomitym opanowaniem
4. Tadeusz Kuntz e-K o n i c z rysunku i umiejętnościami modelunku. Nawet tak
trudne skróty kończyn, nawet larcytrudne oddanie
Rejestr notuje dwie nagrody otrzymane przez trójwymiarowej bryłowatości klatki piersiowej, pachy
Kuntzego-Konicza w „Scuola del Nudo”: pierwszą na- i torsu — wykonane zostały ze swobodnym mistrzo-
grodę w styczniu r. 1755 i trzecią w listopadzie stwem. Zdumiewające jest wyczucie z jakim położone
r. 1759 28. Udało mi się znaleźć tylko jeden rysunek są białą kredką błiki, zwłaszcza w partiach oświetlo-
(pochodzący z r. 1759, bo w górnym prawym rogu nych, np. lewej piersi i boku modela, gdzie walory

26 BATOWSKI, [w:] THIEME, BECKER, jw., S. 55. 30 m. KARPOWICZ, Tak zwane „autoportrety” Tadeusza
27 D. KACZMARZYK, Rzeźby nagrobkowe Jakuba Mo- Kuntze-Konicza, „Biul. Hist. Sztuki” XXVIH, 1966, nr 1, s.
45-51. Jeszcze w r. 1756 podpisał się artysta na fresku Do-
naldiego, „Biul. Hist. Sztuki” XIV, 1952, nr 3, s. 72—83.
menichina w rzymskim kościele S. Andrea della Valle.
28 Archiwum Akademii, jw.: Registro di antichi pre- 31 Dotąd utrzymywała się opinia o dziesięcioletnim po-
miati..., jw., raz zapisany „Chuntze”, drugi raz — „Chunze”. bycie Kuntzego w Polsce, do 1767 r. np. w pracach LORETA,
29 Ta sprawa była omawiana kilkakrotnie. Np. LORET, cyt. w przyp. 29.
Gli artisti polacchi jw., s. 97, przyp. 28; — tenże, Nie- 32 Z. NIESIOŁOWSKA-ROTHERTOWA, artykuł [w:] Słow-
znane prace Tadeusza Kuntzego w Rzymie, „Dawna Sztuka” nik Artystów Polskich i obcych w Polsce działających t. I,
n, 1939, s. 124. Wrocław 1971.

390
POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA

II. 12. Bonawentura Solari, pomiar Panteonu, przekrój portyku i elewacja


boczna. (Fot. M. Karpowicz)

najciemniejsze są uzyskane kolorem papieru, a wszel- w antykizowaną draperię 35. Oba są zaledwie popraw-
kie inne — tylko natężeniem dotknięć białej kredki. ne. Zwłaszcza akt wiele pozostawia do życzenia: skrót
Daty (powstania tego znakomitego rysunku, jednego lewej nogi jest wyraźnie chybiony.
z najlepszych artystycznie w całym zbiorze „Scuola
del Nudo”, nie udało mi się ustalić. Niech jego publi-
kacja spowoduje zajęcie się postacią Aleksandra Al- ARCHIWALIA
fo er tran di ego.
1. Adam Bilicki
6. Karol Aigner Pierwszą chronologicznie postacią, którą notują
archiwalia Akademii św. Łukasza, jest nie znany bliżej
O trzykrotnych triumfach Karola Aignera, brata Adam Bilicki. Tak przynajmniej daje się odczytać dość
architekta, w Akademii św. Łukasza zawiadamiały niewyraźny zapis: „Adamo Bijllijchij Pictor Polac-
nawet gazety warszawskie.33. Stypendysta stanisła- co”35. Księga, w której ten zapis figuruje, jest spi-
wowski, wysłany do Rzymu w r. 1786, otrzymał trzy sem imion i nazwisk młodych artystów, którzy z ty-
nagrody: we wrześniu 1788 i w 1793 w maju i we tułu przynależności do grona uczniów któregoś z Aka-
wrześniu34. Rozporządzam zdjęciami dwóch rysun- demików mieli prawo uczęszczać na zajęcia w Aka-
ków: z 1788, z napisem w lewym dolnym rogu „Secon- demii. Spis ten powstał w dwóch etapach •— w 1664
clo Primo Premio Carlo Aigner Polacco” i ostatnie- i 1675 r. Ułożony jest w porządku alfabetycznym, ale
go, z września 1793, z napisem „Seconda Classe primo nie według nazwisk, tylko według imion. Stąd też
premio Carlo Aigner Polacco”. Oba rysunki są wy- nasz rodak figuruje pod literą A, a nie B. Często,
konane czarną i białą kredką na szarym papierze, zwłaszcza w 1675 r., podane jest nazwisko patrona
pierwszy z nich przedstawia akt siedzącego mężczyz- adepta. Niestety zapis Bilickiego pochodzi z pierwszej
ny, drugi — młodzieńca widzianego od tyłu ubranego daty i tego dodatkowego a istotnego szczegółu nie

33 e. RASTAWIECKI, Słownik, malarzów polskich, t. I, Udało mi się widzieć trzy, ale wobec nieuporządkowania
Warszawa 1850, s. 4 i nn. zbioru trzeciego z nich nie mogłem go za drugim razem zna-
34 Archiwum Akademii, jw., księga cyt. w przyp. 24. leźć i nie sfotografowałem.
Aigner otrzymał pierwszą nagrodę ex aequo w 2 klasie (1788) 35 Ten ostatni pochodzi z foliału zatytułowanego: Pieghe.
i drugą nagrodę w 1 klasie (maj 1793) za akty oraz pierwszą Archiwum Akademii, jw.
nagrodę w 2 klasie za draperie. T. S. JAROSZEWSKI (Słow-
nik Artystów Polskich..., jw.) podaje wg notat S. Kozakie- 36 Tamże, nr 66: Nomi de’Giovani studiosi, Pittori Scul-
wicza, że Archiwum Akademii przechowuje dwa rysunki. tori et Architetti, s. nlb.

391
MARIUSZ KARPOWICZ

II. 13. Jakub Monaldi, akt. II. 14. Tadeusz Kuntze-Konicz, akt.
(kot. M. Karpowicz) (Fot. M. Karpowicz)

zawiera. Lata, w których te spisy prowadzono, były nelfAcademia eon un Bolletino directo [sic!] all’assi-
okresem, kiedy Akademia zaczynała dopiero prowa- stente e non altrimenti.” 38. Był zatem Biłicki uczniem
dzić zbiorowe zajędia dla młodych i kiedy wykłady któregoś z akademików i najoficjalniej nazwisko jego
teoretyczne (w 1675 r. poświęcone „częściom” malar- wśród uczęszczających zanotowano.
stwa) prowadzone były w niedziele, jako przedmiot Rejestr, o którym była mowa, już nikogo więcej
w pewnym sensie uzupełniający. Poza tym prowadzo- nie zawiera, o kim asystent zanotowałby, że jest Po-
no lekcje rysunku z nagiego modela w rozmiarze nie lakiem. Natomiast trzy jeszcze osoby mają nazwiska
zanotowanym w protokołach, można się domyślać, że o brzmieniu swojskim, ale w ogóle bez adnotacji do-
raz na miesiąc. Np. w maju 1675 r. tymi zajęciami tyczącej ich narodowości: Gabriel Daycene (Daycze-
kierował G. B. Ganili, a jego asystentem był Luigi nek), Jan Stary lub Starys i Sebastian Berek. Dwaj
Garzi, w lipcu — C. Maratta z asystentem Lazarro pierwsi to rzeźbiarze.
Morelli itd.37 29.V.1675 r. podjęła Akademia specjalną
decyzję o obowiązku ponownego, na wzór 1664 r., no- 2. Giovanni Battista Ghisleni
towania uczniów. Chodziło o wyeliminowanie z zajęć
tzw. botteghari. Jedną z prawdziwych rewelacji historii sztuki
„Fu risoluto per miglior gonerno netta materia ostatnich lat jest wydobycie na światło dzienne zbioru
de[gli] studzi che solamente li Giouani degl’Academici rysunków Giovanniego Battisty Ghisleniego czy Gisle-
possono uenire a pigliar te lectioni [sic!] e disegnar niego39 (nazwisko jest podawane w archiwaliach w

37 Tamże, t. 45: Libro delle Resoluzioni e Decreti fatti MIKS, Zbiór rysunków G. B. Gisleniego, architekta XVII
nelle congregationi accademiche e generali dalii sig[nori] wieku, w Sir John Soanes Museum w Londynie, „Biul. Hist.
Accademici, k. 14. Sztuki” XXIII, 1961, nr 4, s. 328-339, tamże starsza biblio-
grafia dotycząca architekta. N. Miks opracowuje monografię
38 Tamże, k. 16v. artysty. Por. N. MIKS, Kapela królewska Wazów w rysunku
39 Zbiór w mediolańskim Castello Sforcesco odkrył G. B. Gisleniego, architekta i muzyka królewskiego [w:] Sar-
Z. Rewski, Rysunki architektoniczne z Polski w Mediolanie, matia Artistica, Księga pamiątkowa ku czci profesora Włady-
„Biul. Hist. Sztuki i Kultury” IX, 1947, nr 1/2, s. 138—143; — sława Tomkiewicza, Warszawa 1968, s. 101—105; — oraz ta s a-
tenże autor związał z Ghislenim tzw. „Szkicownik Chia- m a, Theatrum in exequils Karola Ferdynanda Wazy. Z ba-
veriego” w Dreźnie, w referacie na posiedzeniu Stów. Hist. dań nad twórczością G. B. Gisleniego, „Biul. Hist. Sztuki”
Sztuki, 22.V.1956. Tom rysunków w Londynie odkryła N. XXX, 1968, nr 4, s. 419-435.

392
POLONICA W AKADEMII ŚW. ŁUKASZA

II. 15. Aleksander Albertrandi, akt. U. 16. Karol Aigner, akt.


(Fot. M. Karpowicz) (Fot. M. Karpowicz)

obu pisowniach). Zbiór ten rozproszony dziś między rzył dwuosobową komisję wysłaną dla „obejrzenia”
Mediolan, Londyn i Drezno stawia autora w rzędzie tej -armaty 42. Była to, jak wolno przypuszczać, wiwa-
najważniejszych artystów stylu Wazów. Dlatego może tówka do palenia na wiwat w Większe uroczystości.
nie od rzeczy będzie podać tu wiadomości dotyczące W styczniu 1660 r. został Ghisleni wybrany na „cen-
jego osoby już po wyjeździe z Polski. Nina Miks w sore” i aż do końca r. 1662 brał czynny udział we
siwej pierwszej pracy o Ghislenim jako daty ramowe wszystkich posiedzeniach Akademii 43.
pobytu w Polsce wysunęła ostrożnie lata 1627-—66 40. Jest przy tym rzeczą godną podkreślenia, że Ghi-
Materiały Akademii św. Łukasza pozwalają stwierdzić, sleni zasiada w Akademii obok rzeźbiarza Giovannie-
że już w r. 1658 architekt był na pewno w Rzymie go Francesco Rossiego. również jak wiadomo nad-
i był już członkiem Akademii (zatem przyjechać mu- wornego artysty Jana Kazimierza. Obaj Włosi ściśle
siiał jeszcze wcześniej). Pierwsza notatka o jego- po- ze sobą na terenie Polski współpracowali, np. nagro-
bycie, którą udało mi się znaleźć, pochodzi z 21 grud- bek biskupa Tyszkiewicza w Wilnie miał mieć
nia 1658 r.41 i zawiera informację, że Akademia obar- architekturę projektowaną przez Ghisleniego (projekt
czyła go obowiązkiem przygotowania godnego miejsca w Mediolanie44), a popiersie stojące do dziś w ka-
pod armatę na zapleczu kościoła S. Martino- e Luca, tedrze wileńskiej wykonał Rossi45. Podobną współ-
który to kościół był własnością Akademii. Owa arma- pracę można uznać za bardzo prawdopodobną i przy
ta, jedyny oręż w posiadaniu tej tak mało orężnej innych dziełach Rossiiego-, jak nagrobek Tarnowskiej
instytucji, była obiektem stałej troski Akademików, w kościele św. Michała w Wilnie czy biskupa Piotra
jak się można domyślić, nie obeznanych ze sztuką Gembickiego w katedrze wawelskiej. Brązowe popier-
artyleryjską. Dlatego też Ghisleni, jako przybywający sie biskupa wyszło z -pracowni Rossiego, natomiast
z wojowniczego kraju, delegowany był do opieki nad oprawa architektoniczna została zaprojektowana, jak
armatą, a w 1660 r. razem z Piętro da Cortona two- się zdaje, przez Ghisleniego.

40 MIKS, Zbiór rysunków, jw., s. 338. k. 132; pocz. września (bez daty) 1662 — k. 134; 17.IX.1662 —
41 Archiwum Akademii, jw., nr 43: Liber Academiae k. 137; 8.X.1662 - k. 138.
S. Luca, 1634—1674 (jest to brulion protokołów), k. 121v.
42 Tamże, k. 129. 44 Repr. REWSKI, Rysunki architektoniczne..., jw., s. 141.
43 Tamże, 30.XI.1659 - k. 125; 20.1.1660 - k. 127n; 19.IX. 45 M. KARPOWICZ, Nieznane dzieło Francesca Rossiego,
1660 - k. 130v; 6.III.1661 i 17.III.1661 - k. 131v; 20.VIII.1662 - „Biul. Hist. Sztuki” XXII, 1960, nr 4, s. 378-383.

393
MARIUSZ KARPOWICZ

a wreszcie nastąpiło wręczenie nagród. Protokół no-


tuje, że „Giorgio Simonouigh i[sdc!J Polacco” otrzymał
pierwszą nagrodę w pierwszej klasie48. Nagrodą był
srebrny rysik i teczka do rysunków ze złoconego per-
gaminu z zapięciem ze złoconego brązu. Możność u-
biegania się o nagrodę w pierwszej klasie mieli tylko
najbardziej dojrzali wiekiem i umiejętnościami adepci.
W praktyce najczęściej byli to uczniowie kończący
studia, mający za sobą co najmniej trzy lata nauki
w Akademii. Skoro w r. 1681 Siemiginowski mógł wy-
stąpić w pierwszej klasie, to znaczy, że był już na
studiach w Rzymie co najmniej od r. 1678, a może
i wcześniej.
Zachowały się dwa jego rysunki, które swego czasu
publikował Gębarowicz. Dokładne ich omówienie wy-
maga osobnej rozprawy, trzeba by tylko 'kilka słów
poświęcić małemu sprostowaniu co do tematów, które
przedstawiają. Na posiedzeniu 17 maja 1681 r. posta-
nowiono, że tematem dla pierwszej klasy będżie „Hi-
storia budowy wieży Nemrod”49. Niesłuszne jest za-
tem dotychczasowe utożsamianie pierwszego rysunku
z Budową świątyni Salomona, rysunek jest zgodny
z tradycją ikonograficzną Budowy wieży Babel z kró-
lem Nemrodem na pierwszym planie 50. Drugi rysunek
nazwany przez Gębarowicza ostrożnie Sceną biblijną
i Nawróceniem św. Pawła ze znakiem zapytania, jest
zapewne drugim rysunkiem na temat wieży Babel,
a przedstawia moment wybuchu gniewu Bożego prze-
rywającego budowę. Musiał zatem Siemiginowski
przedstawić komisji sędziowskiej nie jeden lecz dwa
rysunki, dwa warianty różniące się „charakterem”
czyli użytym modusem stylistycznym 51.
Zapewne też wykazana w ten sposób umiejętność
II. 17. Karol Aigner, studium draperii. przedstawienia tego samego tematu w diametralnie
(Fot. M. Karpowicz) różnych nastrojach musiała być podstawą do niezwy-
kle interesującej decyzji Akademii!. Oto już po przy-
znaniu nagrody, dnia 6 września 1682 r. postanowiła
Akademia, co następuje: „Fu dićhiarato Academico
studioso U Signor Giorgio Simonouigh Pittore Polacco
il quale per haver hauuto U Primo Premio sulFcon-
3. Jerzy Eleuter Siemiginowski corso dell’anno passato e dourendo ripatriare fu riso-
Mieczysławowi Gębaroiwficzowi nie udało się usta- luto gli si desse una patente condecente allo grado
lić daty nagrodzenia rysunków Siemiginowskiego w eon che debba dare il ąuadro conforme al solito.”52.
Akademii św. Łukasza. Publikując swój znakomity Z tego krótkiego tekstu wynikają dwa bardzo
artykuł o „młodości i pierwszych pracach” stypendy- istotne wnioski. Pierwszy — że już w jesieni r. 1682
sty króla Jana III pozostawił problem otwarty, do- wybierał się Szymonowicz do kraju, drugi — że został
dając tylko w przypisie, że stać się to miało ok. Akademikiem! Przyjmowana dotychczas data jego po-
r. 1679—80 46. Żmudna lektura protokołów posiedzeń wrotu, r. 1686 53, musi ulec zatem przesunięciu wstecz.
Akademii pozwoliła ustalić datę i okoliczności uzy- Wniosek drugi ma daleko większe znaczenie. Barbara
skania przez Eleutera nagrody. Krół-Kaczorowska stwierdziła niedawno słusznie, że
Wedle Księgi protokołów 13 września 1681 r. roz- otrzymanie pierwszej nagrody w Akademii przez Ja-
dano młodym adeptom tematy, a w niedzielę 11 stycz- kuba Hempla jest wydarzeniem wyjątkowym54. Tutaj
nia 1682 r. odbyło się wręczenie nagród z całym ce- mamy wydarzenie znacznie większej wagi. Siemigi-
remoniałem 47. Najpierw miał publiczny wykład se- nowski to jedyny poza Reisnerem Polak — Akademik
kretarz generalny Akademii — Giuseppe Ghezzi (ma- św. Łukasza. Jedynie oni dwaj dostali się do tej eks-
larz) wykład poświęcony „świetności wszystkich trzech kluzywnej kongregacji, stali się kolegami Poussina,
sztuk”, następnie poeci wystąpili ze swoimi „dziwacz- Berniniego, De Bruna i Velasqueza. Niezwykłość i wa-
nymi kompozycjami” na cześć sztuki i Akademii, gę tych dwóch nominacji wypada tu z naciskiem

48 GĘBAROWICZ, Młodość..., jw., s. 24 [odbitki] lub 420 51 Por. J. BIAŁOSTOCKI, Styl i modus w sztukach pla-
[całej księgi]. stycznych, „Estetyka” II, 1961, s. 147—160: — oraz tenże,
47 Archiwum Akademii, jw., księga 45, jw., k. 97, 97v, 98. Charakter, pojęcie i termin w teorii i historii sztuki [w:]
48 Tamże. Drugą nagrodę w I klasie ex aequo otrzymali Teoria i twórczość. O tradycji i inwencji w teorii sztuki
Michele Probener i Gabriele Vagioni, trzecią — Pasąualino i ikonografii, Poznań 1961, s. 46—80, zwł. s. 59—71.
Marini, czwartą — Nono Forniti i Francesco Leoni. 52 Archiwum Akademii, jw., k. 103v.
49 Tamże, k. 92. 53 T. MAŃKOWSKI, Malarstwo na dworze Jana III, „Biul.
50 r. FRITZ, Die Darstellungen des Turmbaus zu Babel
in der bildenden Kunst, „Mitteil. d. Deutschen Orientgesell- Hist. Sztuki” XII, 1950, nr 1/4, s. 201.
schaft” 1932, nr 71, s. 15 i nn. 54 KRÓŁ-KACZOROWSKA, jw.

394
POLONICA W AKADEMII SW. ŁUKASZA

podkreślić. W archiwach Akademii zanotowano tylko wątpliwie również dowodem uznania dla ich umie-
trzy przypadki owego „Academico studioso” — przy- jętności artystycznych. Trzeba przyznać, że z satys-
jęcia do dostojnego grona młodego artysty nieomal fakcją ogląda się rysunki Budowy wieży Babel pozo-
bezpośrednio po nagrodzie. Pierwszym był francuski stałych konkurentów56, ale prace Polaka są naprawdę
uczeń ówczesnego Principe -— Luigiego Garza, który wielokrotnie lepsze niż ich. Co do protekcji ■— to
pomimo sprzeciwu niektórych Akademików uzyskał należy podkreślić, że otrzymali nasi artyści swe tytuły
nominację w styczniu 1682 tr.55. Drugim był Siemigi- jeszcze przed Odsieczą Wiedeńską, kiedy samo imię
nowski, trzeci (1 listopada 1682 r.) Reisner. Jak się Jana III nie mogło im jeszcze tak wiele dopomóc jak
można domyślić, obaj Polacy musieli mieć jakieś pro- w okresie entuzjazmu po r. 1683.
tekcje, ale poza protekcjami ta nominacja jest nie-
55 Archiwum Akademii, jw., księga, jw., k. 100v i 102. 56 Tamże, teka zatytułowana Cartella A, Concorsi delle
Scuole dell’Academia... 1677—1702 nry: 358, 361, 363.

TEMOIGNAGES POLONAIS A L’ACADEMIE saint-luc


L’article presente les resultats des recherches que Thadee Kuntze-Konicz, excellent peintre de scenes
1’auteur a poursuiwies ‘en 1966 dans les archiwes de de genre, de wues d’ardhitecture, de fresques et de
1’Academie Saint-Luc grace a une bourse du Mini- tableaux religieux executes a Romę et dans ses alen-
stero degli Affari Esteri et du Minlistere de TEduca- tours, plus tard artiste de la cour du Cardinal Charles
tion et de 1’Enseignement Superieur de Pologne. Puis- Stuart en France, etudiiait a Romę grace au mecenat
que la question des etudes faites par des artistes po- de l’eveque de Cracowie, Stanislas K. Załuski. U fut
lonais a 1’Academie Saint-Luc de Rohie etait exa- deux fois laureat du prix de la Scuola del Nudo: en
minee deja precedemment, 1’article ne traite pas de ja|nvier 1755 (premier prix) et en nowembre 1759
l’ensemble des informations en cette matiere, mais (troisieme prix). On a pu retrouwer le deuxieme de
seulement des materiaux nouwellement decouverts et ces dessins.
jamais publies. Dans la premiere partie il est question Le peintre varsovien Antoine Sigismond Alexandre
des dessins inocnnus d’eleves polonais de 1’Academie Albertrandi, executa un excełlent dessin d’un nu
pour lesquels on leur avait decerne des prix. Le pre- d’homme; malheureusement il ne fut pas possible
mier groupe comprend 8 dessins de 1’arChitecte Benoit d’etablir la datę de cette oeuvre.
Renard, laureat de trois prix: en 1705 du deuxieme
prix dans la troisieme classe pur le projet d’un portali; Charles Aigner, frere de 1’architecte connu Chri-
en 1706 du troisieme prix dans la deuxieme classe stian Pierre de l’epoque du neo-classicisme, remporta
pour le projet d’une fontaine (3 dessins) et en 1707 3 prix: un des deux premiers en septembre 1788, un
du deuxieme prix dans la premiere classe (le premier autre en mai 1793, et le troisieme en septembre de
fut decerne a F. Juwarra) pour le projet du batiment la meme annee (premier prix dans la deuxieme
de 1’Academie. Ces dessins permettent de consitater classe). Nous reproduiso-ns le premier et le dernier
que le jeune Polonais awaiit d’abord etudie les oeuvres de ces dessins. De retour en Pologne, Charles Aigner
des theoriciens de il’archi tecture du XVIe siecle (Serlio, mourut jeune; ses oeuwres nous sont peu connues.
Vigno) et qu’ensuite il fut influence par le courant La deuxieme partie de 1’article, consacree aux
antićlassique „pictural” de 1’architecture romaine de documents d’archives, commence par une notice sur
cette epoque. le peintre Adam Bilicki qui en 1664 suivait des cours
Un autre groupe architectural forment les quatre pratiques a 1’Academie comme elewe d’un des aca-
dessins constituant un inventaire du Pantheon de demiciens. Les oeuwres de Bilicki ne sont pas connues.
Romę, pour lesquels „Bonauentura Solari Polacco” Giowanni Battista Ghisleni, connu comme auteur
reęut en 1754 le deuxieme prix dans la troisieme du tombeau plein de fantaisie a S. Maria del Popolo,
classe. Bonawenturę Solari pnowenait d’une familie etait archliteote de la cour des rois Ladislas IV et Jean
d’architectes etablis en Pologne depuis le XVIIe Casimir. U executa un grand nombre d’ouwrages
siecle; il est connu comme auteur de plusdeurs ouwra- d’architecture tels que tombeaux, portails, etc. On
ges en Pologne, entre autres du Theaitre National a pu etablir que Ghisleni est rewenu a Romę en 1658
de Varsowie et du remaniement de la cathedrale de pour y demeurer et qu’il prenait part aux sessions
Gniezno. de 1’Academie dont il etait membre.
L’Ecole du Nu et l’Ecole de la Draperie („Scuola Deux dessins de George Szymonowicz-Siemiginow-
del Nudo” et „Scuola delle Prieghe”) sur le Capitole, ski conserwes a 1’Academie, nous etaient connus dćjń
ou 1754, comptaient parmi leurs elewes beaucoup de depuis 1925. Pour leur execution Siemiginowski await
Polonais. Un certain nombre de dessins pour lesquels remporte le premier prix dans la premiere classe.
l’enseignement se faisait systematiquement depuis Maintenant on a pu etablir que ce prix fut decerne
les Polonais awaient ete recompenses de prix sont en janvier 1682 et qu’en septembre de la meme annee
conserwes jusqu’aujourd’hui dans les arćhiwes de le peintre fut elu membre de 1’Academie, ce qui etait
1’Academie. On y trouve, entre autres, le dessin de un fait assez extraordinaire. Deux Polonais seulement
Giacomo Monaldi, fils de Carlo Monaldii, academicien ont ete honores de cette distinction: le deuxieme etait
et directeur de la „Scuola del Nudo”, qui remporta Jean Reisner qui obtint sa nomination en nowembre
le premier prix le 1 septembre 1755. Giacomo a passe 1682 apres awoir remporte le premier prix dans la
la plupairt de sa wie — de 1768 jusqu’a sa mort en premiere classe d’architecture, bien qu’il fut admis
1797 — a Varsowie, comme sculpteur de la cour du a 1’Academie comme peintre.
roi Stanislas Augustę.

395
recenzje

ANDRZEJ FISCHINGER

Irena Rembowska, Gdański cech złotników od XIV do końca XVIII w., Gdańsk 1971 (Gdańskie
Tow. Nauk., Wydz. I Nauk społecznych i humanistycznych, Seria monografii nr 39).

Książka Ireny Rembowskiej jest jednym z nielicz- wie istniała (np. w w. XVIII do Rosji), a wśród za-
nych, obszerniejszych opracowań złotnictwa, jakie mówień krajowych za mało miejsca poświęciła obiek-
ukazały się w Polsce w okresie powojennym. W tej tom wytwarzanym dla dworu królewskiego (np. w
dziedzinie braki są szczególnie dotkliwe; nie istnieją formie darów od miast dla królów, począwszy od
właściwie monografie wielu ważnych ośrodków, nie w. XVI), a także magnaterii. Zbyt ogólnikowe są
mówiąc już o pracach obejmujących cały kraj bądź stwierdzenia dotyczące wyrobów sakralnych. Wyraź-
wyodrębnioną dzielnicę. Na tym większą uwagę za- niej należało by wyodrębnić prace przeznaczone dla
sługuje książka o złotnictwie gdańskim, które — kościołów katolickich od wytwarzanych na użytek
zwłaszcza w okresie baroku — wysunęło się na jedno protestantów, nie uwzględniono przy tym kościoła
z czołowych miejsc w Polsce. Monograficzne opraco- wschodniego, nie mówiąc już o synagogach, w których
wanie tamtejszego cechu jest tym cenniejszą inicja- również znajdowały się gdańskie obiekty złotnicze.
tywą, że podstawowa praca o złotnictwie Pomorza Część druga książki zatytułowana „Warsztaty złot-
E. Czihaka (Die Edelschmiedekunst fruherer Zeiten nicze i ich dzieła” nasuwa nieporównanie więcej uwag
in Preussen, II: Westpreussen, Leipzig 1908) jest obec- krytycznych i w stosunku do części pierwszej wyka-
nie przestarzała i trudno dostępna. zuje zarówno niedostatki metodologiczne, jak też ra-
Jak stwierdziła autorka na wstępie, książka ma na żące błędy i opuszczenia. W pierwszym rozdziale
celu przede wszystkim omówienie historii, organizacji autorka omawia pewną ilość dzieł złotniczych z w. XV
i wszelkich zagadnień dotyczących gdańskiego cechu i 1. poł. w. XVI. Nasuwa się pytanie, dlaczego zostały
złotników oraz „zebranie materiału zabytkowego, opuszczone zabytki w. XIV znane z terenu Pomorza
ustalenie chronologii i scharakteryzowanie zabytków choćby z inwentaryzacji Hefeego i niejednokrotnie
złotniczych”. Zgodnie z tym rozróżnieniem podzielono występujące także w literaturze .polskiej. Należą tu
pracę na dwie części. Pierwsza, zatytułowana Orga- przede wszystkim kielichy tzw. typu pruskiego (np.
nizacja, technologia produkcji i udział Cechu w życiu z Radzynia, Jasnej, Fiszowa czy Lichnowych), do któ-
miasta jest częścią, która wnosi najwięcej nowych wia- rego zalicza się także kielich biskupa Macieja z Go-
domości. Autorka wyzyskała obfite materiały archiwal- łańczy w katedrze we Włocławku, publikowany już
ne i w sposób istotny wzbogaciła dotychczasową wiedzę w „Sprawozdaniach Komisji Historii Sztuki” w r. 1896.
o gdańskim cechu, jego rozwoju, organizacji, majątku, Wymienić tu także można obiekty pochodzące ze zdo-
przepisach, władzach itp. Interesująco przedstawia się byczy w czasie wojny z Krzyżakami w r. 1410: re-
porównanie rozwoju tej gałęzi twórczości w Gdańsku likwiarzowy krzyż z Brodnicy w katedrze sandomier-
z innymi ośrodkami w Polsce, aczkolwiek trudno zgo- skiej, relikwiarz komtura Henryka von Bodę w koś-
dzić się ze wszystkimi sformułowaniami. Bo czy istot- ciele św. Floriana w Krakowie, czy dyptyczek komtu-
nie w 2. połowie w. XVI „złotnictwo gdańskie weszło ra Thilego Dagistra von Lorich znajdujący się obecnie
w okres największego rozkwitu” (s. 28), a Gdańsk w Muzeum Wojska Polskiego' w Warszawie. Jest rze-
„przewyższył w tej dziedzinie przodujący do tej pory czą oczywistą, że tylko niektóre zabytki pochodzące
Kraków” (s. 111)? Uznaniu tego twierdzenia przeczą z terenów dawnego państwa krzyżackiego można
wiadomości o liczebności warsztatów w obu miastach, związać z działalnością gdańskiego cechu; niemniej
jak też zachowanie się stosunkowo niewielkiej liczby jednak próba taka winna być podjęta w książce po-
zabytków gdańskich z omawianego okresu. Według święconej złotnictwu od w. XIV i to tym bardziej, że
danych archiwalnych, przytoczonych przez autorkę, utorowały tu już drogę znakomite opracowania Ada-
na początku w. XVII w Gdańsku było czynnych ma Bochnaka i Juliana Pagaczewskiego (Relikwiarz
16 warsztatów; tymczasem przytoczona przez L. Lep- Krzyża Świętego w katedrze sandomierskiej, „Prace
szego (Przemysł złotniczy w Polsce, Kraków 1933, Kom.. Hist. Sztuki” VII, 1937; Polskie rzemiosło wie-
s. 13—16) „Rewizja roboty złotników krakowskich” ków średnich, Kraków 1959). Opuszczenie tych obiek-
z r. 1628, wymienia 53 pracownie, liczbę, której nigdy tów jest tym dziwniejsze, że w katalogu na końcu
nie osiągnięto w cechu gdańskim. Gdańsk rzeczywi- książki pod poz. 1 figuruje kielich Kunisdha z końca
ście wysunął się na czoło produkcji złotniczej w Pol- w. XIV. Również dobór zabytków z w. XV i 1. poł.
sce, lecz stało się to później, już w okresie baroku, w. XVI budzi uzasadnione wątpliwości. Ograniczenie
nie wcześniej niż około połowy w. XVII, a fakt ten się do 22 obiektów, w tym tylko sześciu kielichów,
potwierdzają zarówno dane o warsztatach, jak też czterech monstrancji i 'Czterech relikwiarzy sprawia,
liczba zabytków. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy że w powyższym rozdziale nie może być mowy o peł-
było utrzymanie wysokiej próby srebra w cechu nej charakterystyce tej epoki w złotnictwie na tere-
gdańskim, przy obniżeniu jej w wielu innych ośrod- nie Pomorza, a co Więcej, daje on fałszywy obraz
kach. Nie zadawala także w pełni podrozdział zaty- bogactwa twórczości i jej oddziaływania. Również i tu
tułowany „Charakter produkcji i jej zbyt” (s. 78—82). obowiązuje to samo zastrzeżenie, jakie dotyczy wyro-
Przy omawianiu zagadnień zbytu autorka nie bów z w. XIV: wobec anonimowości większości dzieł
uwzględniła produkcji eksportowej, która niewątpli- nasuwają się duże trudności w podzieleniu zabytków

396
RECENZJE

pomorskich pomiędzy pracownie złotnicze poszczegól- krywą z Muzeum Narodowego w Krakowie (s. 123,
nych miast (przede wszystkim Gdańska i Torunia). kat. nr 54., tabl. XVI) ma cechy stylowe 1. ćw. w.
Można jednakże przyjąć, że przynajmniej połowa za- XVIII i jest zapewne dziełem Andrzeja Mackense-
chowanych obiektów jest wytworem gdańskich war- na II. Również reprodukowana na tablicy XVIII mon-
sztatów. A zabytków tych jest dużo, zachowanych lub strancja z Pelplina (s. 135, kat. nr 52) jest w zasad-
znanych z literatury, przy czym ich rozmieszczenie niczych swych częściach dziełem w. XVIII i nie może
dowodzi znacznej ekspansji pomorskich wyrobów na być omawiana jako przykład twórczości Mackensena I.
terenie Polski i Litwy. Przykładowo można tu wy- Natomiast z niezrozumiałych przyczyn monstrancja,
mienić kielichy we Włocławku, Wyszkowie i Wilnie, będąca dziełem tego właśnie autora, z kościoła w Sta-
monstrancje w Pułtusku, Wyszogrodzie i Kownie, czy rzynie z interesującym polskim napisem i datą 1659,
relikwiarzowy krzyż w Pułtusku, wszystkie wymie- figuruje w książce jako praca Z. Ornstera z końca
nione w wielokrotnie cytowanej przez autorkę pracy w. XVII (s. 135—136, kat. nr 88, tabl. XIX). Poza
A. Bochnaka o eksporcie z miast pruskich w głąb dziełami Mackensena autorka omawia zbyt mało
Polski w zakresie rzemiosła artystycznego (Studia obiektów z 1. połowy stulecia; wystarczy stwierdzić,
Pomorskie II, Wrocław 1957). Również z Pomorzem, że ze złotnictwa świeckiego poza paterami ze zbiorów
a prawdopodobnie z Gdańskiem łączy się najstarsza Krasińskich przytoczono jedynie ananasowy pucharek
w Polsce monstrancja w kościele Bożego Ciała w Poz- Łukasza Kadau’a ze Zbiorów Czartoryskich i srebrny
naniu pochodząca z daru Władysława Jagiełły. Co pasek również z Muzeum Narodowego w Krakowie.
więcej, niektóre z wybitnych dzieł zachowanych w Pol- Szczególnie rażące braki występują w rozdziale III,
sce można związać z Gdańskiem poprzez osobę funda- traktującym o złotnictwie 2. połowy w. XVII i w.
tora. Już z badań T. Hirscha (Danzigs Handels- und XVIII. Opuszczenie szeregu dzieł spowodowało, że
Gewerbgeschichte unter der Herrschaft des Deutschen w omówieniu tych okresów zabrakło niektórych ty-
Ordens, Leipzig 1858) przytoczonych zresztą przez pów przedmiotów i naczyń bardzo charakterystycz-
I. Rembowską, wiadomo, że arcybiskup gnieźnieński nych dla epoki baroku. I tak autorka zda je się nic
Jakub z Sienna składał zamówienia u gdańskich złot- nie wiedzieć o srebrnych antepediach, których wspa-
ników. Tworzy to mocną podstawę do stwierdzenia, niałym przykładem jest antepedium ze sceną bitwy
że właśnie w Gdańsku wykonano krzyż relikwiarzowy pod Beresteczkiem w dawnej katedrze w Chełmie,
jego fundacji znajdujący się w katedrze w Gnieźnie, dzieło W. Jódego z 1. połowy w. XVIII. Równie nie-
który w dodatku jest wzorowany na krzyżu z Brodni- znane są jej paradne tace (np. taca ze sceną triumfu
cy w katedrze sandomierskiej. Także i te dzieła, Jana III Sobieskiego, dzieło J. G. Holla, która według
opracowane przez Bochnaka i Pagaczewskiego, zostały tradycji została ofiarowana królowi przez miasto Kra-
pominięte przez autorkę. Nic też dziwnego, że skąpe ków, obecnie w zbiorach wilanowskich Muzeum Na-
są kończące rozdział uwagi dotyczące cech stylowych rodowego w Warszawie), a także charakterystyczne
ówczesnego złotnictwa gdańskiego. wysokie kubki bez nakryw, z końca w. XVII, zdobne
Nie lepiej przedstawia się sprawa ze złotnictwem repusowanymi alegoriami lub portretami, m. in. Jana
nowożytnym. W rozdziale drugim, poświęconym 2. po- III Sobieskiego (kubek z portretami Jana III i Marii
łowie w. XVI i 1. połowie w. XVII, autorka nie wy- Kazimiery, wykonany przez Piotra Rohde II znajdu-
mieniła ani jednego dzieła z w. XVI, w związku je się w Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu).
z czym jej uwagi o stylowym charakterze obiektów Brak również przykładów wyrobów z kości słoniowej
z tego czasu są w znacznej mierze bezprzedmiotowe. oprawnej w srebro, w których celował — wymienio-
Omówione są tylko niektóre dzieła z 1. połowy w. ny zresztą przez autorkę — Ernest Kadau II (np. ku-
XVII, przy czym wszystkie zostały objęte wymiennie fel ze sceną Wiarołomstwa Salomona w Państwowych
stosowanymi przez autorkę pojęciami renesansu i ma- Zbiorach Sztuki na Wawelu), czy srebrnych repuso-
nieryzmu, nie adekwatnymi dla większości tych dzieł. wanych kaset z przyborami do pisania (zabytki takie,
Jak to powszechnie wiadomo, w złotnictwie polskim wykonane przez N. SChlaubitza znajdują się na Wa-
schyłku w. XVI i 1. połowy w. XVII można wyróżnić welu i w Wilanowie). Z opuszczeniami idzie w parze
trzy główne kierunki stylowe: zamierający nurt póź- zamieszanie terminologiczne. Obiekt reprodukowany
nogotycki, manierystyczny (zwany także międzynaro- na tabl. XL (kat. nr 28) to nie pucharek, lecz kubek
dowym) stosujący płaskie, linearne motywy zawijane z nakrywą, ia dla zabytku na tabl. LIII (kat. nr 165)
i okuciowe, -oraz wczesnobarókowy względnie stojący określonym jako patera właściwą nazwą byłaby
na pograniczu manieryzmu i baroku, wyrażający się misa, tym bardziej, że prawdopodobnie należał do niej
wprowadzeniem wydatnych ornamentów małżowino- niegdyś dzban. Jednocześnie nie mogą zadawalać —
wych i chrząstkowych. Dzieła renesansowe natomiast analogicznie jak to miało miejsce w rozdziałach po-
pojawiają się wcześniej, około połowy w. XVI, głów- przednich — stosowane przez autorkę określenia sty-
nie w środowisku krakowskim, a i to sporadycznie. lów (np. brak rozróżnienia typów ornamentacji, tak
Dla Gdańska szczególnie charakterystyczne są ,,style” różnych dla baroku, okresu Regencji, rokoka i klasy-
ókuciowy i małżowinowy, obydwa inspirowane przede cyzmu), jak również omówienie spraw dotyczących
wszystkim przez twórców niderlandzkich, przy czym wzorów i oddziaływania różnych ośrodków europej-
istnieje niewątpliwa paralela między wyrobami złot- skich. Cóż bowiem znaczą twierdzenia w rodzaju:
niczymi a nowożytną architekturą, rzeźbą czy malar- „w złotnictwie Gdańska czasów baroku i rokoka jesz-
stwem w tym mieście. cze bardziej widać obce, ogólnoeuropejskie wpływy
Nie bez przyczyny główne miejsce w omówieniu niż w okresie renesansu” (s. 133) jeśli nie są one po-
twórczości 1. połowy w. XVII przypadłe Andrzejowi parte konkretnymi dowodami. A przecież wzory się
Mackensenowi I, przybyłemu z Krakowa, którego zmieniały, obok wpływów niderlandzkich istniały
działalność artystyczna, pozostająca pod wpływem również niemieckie, potem także francuskie. Mnożyła
Adama van Vianen (a nie Pawła jak podaje autorka), się liczba stosowanych wzorników, gdańskie złotnictwo
wysunęła się na -czoło gdańskiej produkcji lat czter- nadążało za zmiennością europejskiej mody, a jedno-
dziestych i pięćdziesiątych. Jednakże w książce wy- cześnie wykształcało pewne cechy odrębne. I tę właś-
mieniono tylko niektóre z dzieł tego mistrza, przy nie odmienność, która pozwala nieraz już na pierwszy
czym natrafia się na liczne błędy. I tak kubek z po- rzut Oka odróżnić gdańskie dzieła barokowe od blis-

397
.RECENZJE

kich im wyrobów północno-niemieckich, należało podanie podobizn wszystkich znaków złotniczych, wy-
szczególnie podkreślić. Wiązała się bowiem z wielką stępujących na obiektach, łącznie z tymi, których nie
ekspansją rzemiosła Gdańska w Polsce 2. połowy można jeszcze odnieść do konkretnej osoby. Muszą
w. XVII i była — jak należy sądzić — przynajmniej być one rysowane zgodnie z ich rzeczywistym wy-
częściowo uwarunkowana gustem polskiego odbiorcy. glądem i w jednakowej skali. Przykładów tego typu
W tym też czasie zachodnio-europejskie w swym ogól- opracowań dostarczają zarówno prace dawne w ro-
nym charakterze złotnictwo miast Pomorza, a przede dzaju książki Czihaka, jak też najnowsze, dotyczące
wszystkim gdańskie, skutecznie konkurowało nie tylko różnych krajów i ośrodków w Europie (np. W. Scheff-
z wyrobami zagranicznymi, lecz także z tymi ośrod- ler, Goldschmiede Niedersachsens, Berlin 1965; M. E.
kami w Polsce, które propagowały wyroby wzorowane Petrenko, Ukraińskie zołotarstwo XVI—XVIII st.,
na wschodnich. Kyiw 1970). Spisy prac poszczególnych złotników w
Najwięcej zastrzeżeń nasuwa umieszczony na koń- formie krótkich haseł podających typ obiektu, wy-
cu książki „Wykaz zabytków gdańskiego złotnictwa miary, daty i ewentualnie napisy oraz jedynie zasad-
zachowanych w Polsce, według stanu badań do końca nicze elementy dekoracji, muszą — w miarę możli-
1967 r.” (s. 173—229). Katalog ten ułożony według wości — obejmować wszystkie zabytki, zachowane
trudnego do odcyfrowania klucza (ani nie ściśle chro- i niezachowanie. Dzieła złotnicze były może najbar-
nologicznie, ani alfabetycznie według nazwisk auto- dziej „ruchomymi” obiektami i do uzyskania pełnego
rów) zawiera tylko 165 pozycji, obejmujących obiekty obrazu twórczości Gdańska w tej dziedzinie koniecz-
z Muzeum Pomorskiego w Gdańsku, Muzeów Narodo- ne jest uwzględnienie przynajmniej najważniejszych
wych w Krakowie, Warszawie i Poznaniu, zbiorów zespołów i zabytków .znajdujących się zagranicą. Na
w Kórniku oraz znajdujących się w kościołach na pierwszym miejscu należy tu wymienić muzea w
terenie części województwa gdańskiego. Dobór jest Związku Radzieckim (np. Orużejnaja Pałata i Mu-
zatem przypadkowy i zupełnie nie oddaje polskiego zeum Historyczne w Moskwie, Ermitaż w Leningra-
stanu posiadania. Z niezrozumiałych przyczyn autorka dzie) zawierające wspaniałe kolekcje gdańskich wyro-
opuściła szereg muzeów, w których znajdują się gdań- bów złotniczych. Szczególnie historyczny zbiór Oru-
skie dzieła złotnicze i to niejednokrotnie w znacznej żejnej Pałaty, ujęty w wielotomowym katalogu Fili-
liczbie (np. Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu monowa, dostarcza wielu danych zarówno do spraw
czy Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego' w Krako- artystycznych, jak też historycznych (dary posłów
wie) oraz obiekty wymienione w Katalogu zabytków i królów polskich) Równie ważne jest przebadanie
Sztuki w Polsce. Te ostatnie braki są tym bardziej pod tym kątem innych zbiorów europejskich. Sprawę
istotne, że obejmują zabytki znajdujące się najczęściej tę umożliwiają katalogi muzealne, a także specjalne
w pierwotnym miejscu przeznaczenia. Już tylko po- opracowania poloników podjęte w Szwecji (Z. Łako-
bieżne przejrzenie wydanych do r. 1967 tomów i ze- ciński, Polonica Suecana Artistica, „Rocznik Hist.
szytów Katalogu (nie mówiąc o przygotowywanych do Sztuki” III, 1962 — tamże wymieniony dzban K. Pa-
druku tekstach w Instytucie Sztuki PAN w Warsza- ulsena z kościoła w Forsmark), a także w Anglii
wie) pozwala stwierdzić, jak wiele obiektów — nie- (A. Ciechanowiecki i B. O. Jeżewski, Polonica na wy-
jednokrotnie bardzo wysokiej klasy — zostało pomi- spach brytyjskich, London 1966 — zawiera m. in.
niętych przez autorkę. Przykładowo tylko wymienić opracowanie złotego kielicha z Żarnowca, wykonanego
można z terenu województwa krakowskiego misę przez Andrzeja Mackensena I w r. 1648). Ważnym
z dzbankiem K. Paulsena w kościele par. w Wieliczce, źródłem są także katalogi aukcyjne, pozwalające na
z województwa łódzkiego dzban i misę w kolegiacie częściowe przynajmniej uchwycenie obiektów prze-
w Łowiczu, poznańskiego — rokokową monstrancję chodzących przez handel antykwarski. Te ostatnie
L. Dietricha w kościele par. w Zagórowie, lubelskie- mają także duże znaczenie dla badań zabytków znaj-
go — wymienione już antepedium w Chełmie, war- dujących się na terenie Polski (np. Sammlung Giel-
szawskiego — nagrobek Jana Dobrogosta Krasińskiego dziński Danzig, Rudolph Lepke’s Kunst-Auction-Haus
wykonany przez A. Mackensena II w kościele par. Berlin 1912). Dla obiektów zaginionych, prócz wiado-
w Węgrowie. Prace nad Katalogiem ujawniły taką mości archiwalnych, szczególne znaczenie mają kata-
ilość gdańskich wyrobów w poszczególnych powiatach logi różnego typu wystaw z w. XIX i pocz. w. XX,
i miejscowościach, że tylko na podstawie tego źródła a także opracowania typu historyczno-pamiętnikar-
można by co najmniej podwoić liczbę obiektów wy- skiego. Wymienione źródła, niemal zupełnie pominięte
mienionych w książce. przez autorkę, znakomicie uzupełniają obraz gdań-
skiej twórczości, zwłaszcza XVII i XVIII w.
Nasuwa się zresztą pytanie, czy taki wykaz względ- Na zakończenie warto jeszcze zadać pytanie, dla
nie katalog jest w ogóle potrzebny. Przyjęty przez kogo właściwie jest przeznaczona książka wydana
autorkę system rozbudowanych opisów w poszczegól- przez Gdańskie Towarzystwo Naukowe? Nie jest bo-
nych hasłach (nie wolnych od błędów i prze- wiem wydawnictwem popularnym, a zarazem zawie-
inaczeń, zwłaszcza w odcyfrowywaniu napisów), które ra zbyt mało danych, aby stać się kompendium wie-
zresztą w znacznej mierze zostały powtórzone w roz- dzy o gdańskim złotńictwie. Wartościowe uwagi
działach omawiających poszczególne epoki, jest z jed- autorki dotyczące spraw cechu nie równoważą niedo-
nej strony zbytecznym dublowaniem katalogów mu- statków opracowania drugiej części dotyczącej spraw
zealnych, z drugiej zaś niepomiernie zwiększa objętość artystycznych. Rażące opuszczenia i błędy w charak-
książki będącej przecież pracą typu syntetycznego. terystyce dzieł, brak pełnego wykazu pracowni złot-
Zgodnie z tytułem II części, zamiast owego katalogu niczych, niemal zupełne pominięcie znaków i sygna-
zabytków należało umieścić kompletny wykaz złotni- tur mistrzów sprawia, że nie może być ona przydatna
ków działających w Gdańsku (zarówno w ramach ani w pracy muzealnika, ani inwentaryzatora, a nie-
organizacji cechowej, jak i poza nią) zestawiony na wiele da także amatorowi czy kolekcjonerowi. Wielka
podstawie badań archiwalnych oraz dawniejszych szkoda, że w dalszym ciągu będziemy musieli posłu-
opracowań. Każde hasło osobowe winno zawierać za- giwać się dawnymi opracowaniami niemieckimi, tym
sadnicze dane dotyczące życia i przebiegu pracy złot- większa, że zapotrzebowanie na polskie książki z tej
nika oraz spis jego prac. Nieodzowne jest przy tym dziedziny jest ogromne.

398
MAGDALENA WITWIŃSKA

Hermann Bauer, „Der Himmel im Rokoko. Das Fresko im deutschen Kirchenraum des 18. Jahr-
hunderts“, Regensburg 1965, s. 75 + 3, 46 ilustracji w albumie. ,,Welt des Glaubens in der Kunst“, t. 5.

Literatura popularyzatorska dotycząca historii sztu- postać Marii jako Pośredniczki Łask udzielanych be-
ki nie należy do szczególnie w Polsce rozwiniętych. nedyktynom, tym, którzy juz dostąpili chwały nie-
Publikuje się jej mało i w zbyt skąpych nakładach, bieskiej i tym na ziemi, przedstawionym w niższej
a niedostatek ten jest odczuwalny zwłaszcza, gdy partii sklepienia, w „ziemskiej akcji”. Widzimy zobra-
chodzi o tematykę węższą, zagadnieniową. A tymcza- zowaną historię założenia klasztoru — mury, balustra-
sem na świecie powstaje coraz więcej takich wydaw- dy, piętrzące się schody. Nad głowami działających
nictw seryjnych, często łączących treści rozprawy na- ludzi rozwierają się chmury, przed ich oczami uka-
ukowej z formami popularnego wykładu. Tak oto na zuje się wizja. Odbiorcy znajdującemu się w kościele
przykład w Ratyzbonie w wydawnictwie Fryderyka wyznacza się tu funkcję spektatora, dla niego wizyj-
Pusteta ukazuje się seria poświęcona tematyce iko- ność się zatraca, oddziaływują prawa przyjętej kon-
nologicznej. W ubiegłym dziesięcioleciu wypuszczono wencji i sam obraz.
na rynek księgarski: Wilhelma Messerera o puttach Odnalezienie klucza, według którego formułowano
w sztuce baroku (Kinder ohne Alter), Herberta Scha- programy, dla badacza niemieckiego nie stanowi w za-
de o upostaciowaniu zła (Ddmonen und Monstren), sadzie poważniejszego problemu, gdyż opisy „koncep-
Antona Mayera pracę omawiającą ewolucję motywu tów” na ogół przechowały się w kronikach klasztor-
Ecclesia w plastyce zachodniej (Das Bild der Kirche), nych, bywały też współcześnie publikowane drukiem,
Alfreda Stange o historycznych przemianach motywu dlatego też mogą stanowić ewidentną podstawę w roz-
Jeruzalem niebieskiego w architekturze (Basiliken, ważaniach o tych czy innych dziełach malarstwa mo-
Kuppelkirchen, Kathedralen). numentalnego. Przykładami zapewne mniej znanymi
Piąty z kolei tomik nosi tytuł Der Himmel im Ro- czytelnikowi polskiemu zilustrowano rozdział Die
koko. Zawiera jedenaście studiów, czy raczej nauko- Predicht ais Bild, gdzie mowa o związkach pomiędzy
wych esejów formalnie od siebie niezależnych, lecz homiletyką a treścią przedstawień we freskach skle-
treściowo tworzących zwartą całość. Przypisy ograni- piennych. Zgromadzony materiał umacnia tezę, że je-
czone do niezbędnego minimum zajmują niecałe trzy żeli chodzi o wspomniane wyżej programy, to kunszt
strony między częścią tekstową a ilustracyjną. W ich formułowania osiągnął swoje apogeum właśnie
książce tej zobrazował autor ewolucję przedstawień w dobie rokoka. Narzuca się wrażenie, że w południo-
Nieba w kościelnym malarstwie monumentalnym, bę- wych Niemczech bywały one szczególnie rozbudowy-
dącą wyrazem rewizji pojęć, dokonującej się w okre- wane. Niektóre miały wręcz „wielopiętrową” kon-
sie rokoka. Materiałem do' analiz są dla Bauera strukcję, chociażby wymieniony już fresk w Żwiefal-
polichromie południowoniemieckich kościołów. Poja- ten: centralna część ukazuje Madonnę-Pośredniczkę
wiające się w omawianym czasie nowe rozwiązania Łask; Maria zsyła w dół promień spływający na cu-
plastyczne traktuje jako odbicie odmienionej posta- downy obraz z Piscinuli; promień zostaje od obrazu
wy — zgodnie z uznawaną przez siebie zasadą — że odbity i trafia na św. Benedykta, znajdującego się
forma zawsze jest wtórna w stosunku do ideologii. jeszcze niżej; od świętego lecą już tylko okruchy tego
Tak więc, gdy w barokowym fresku nastąpiło zdema- promienia na oczekujących najniżej, zasłużonych mę-
terializowanie sklepienia kościelnego utożsamianego żów zakonu. Podobnych przykładów zostało przytoczo-
z niebem, rokoko przywracając architekturze jej real- nych więcej.
ność zmaterializowało również wizję nieba. Bauer W tym samym języku formułowano niezwykle zło-
przedstawia właśnie tę odmienną interpretację roli żone koncepcje. Tak powstawał odrębny świat pojęć
nieba, kiedy przestaje ono, być miejscem biernego i wyobrażeń, jakościowo inny od tego, jaki kreowała
bytowania świętych i pasywnej adoracji przeistaczając w malarstwie monumentalnym epoka baroku.
się w tło aktywniejszych działań dokonywanych przez
bohaterów narracji. Mowa o tym w rozdziałach: Der Problem osiemnastowiecznego historyzmu czasów
Allerheiligenhimmel i Das Himmelsfresko ais bibli- rokoka autor rozpatruje dosyć obszernie. Materiału
scher Ort. redakcji scenariuszy akcenty przesuwają dostarczają mu zwłaszcza kościoły zakonne, których
się z momentów nadzmysłowych na sprawy zasług polichromie naładowywano niejednokrotnie tak róż-
realnie dokonywanych chwalebnych czynów w życiu norodnymi treściami, że nieraz główny temat ulegał
ziemi, w konkretnych okolicznościach, w konkretnej zagłuszeniu przez uboczne wątki. Przykładem — fre-
scenerii. Bauer znajduje potwierdzenie dla swoich tez, ski u benedyktynów: w Neresheim, w Munsiterschwar-
dokonując ikonologicznego „rozbioru” fresku F. J. zach, gdzie zakonni święci scharakteryzowani są z du-
Spieglera (1751) pokrywającego sklepienie nawy u be- żą wiernością w stosunku do źródeł dziejowych
nedyktynów w Zwiefalten (s. 57—58). Zwraca uwagę (s. 10—13), zgodnie ze sformułowanymi w programie
na związanie niebiańskiej sceny ze sceną odbywającą żądaniami. Świadomy anachronizm jest tu swoistą li-
się na planie ziemskim. Niebo otwiera się tu jakby cencją pozwalającą łączyć ze sobą fakty w czasie
przez gwałtowne rozdarcie Wiatrem chmur, ukazując od siebie często nawet bardzo odległe i jest wyrazem

399
RECENZJE

II. 1. Zwiefalten, kościół benedyktynów, Maria jako Pośred-


niczka Łask, fresk na sklepieniu nawy, F. J. Spiegler, 1751.
Wg H. Bauer, „Der Himmel im Rokoko”, Regensburg 1965

skrótu myślowego, eliminującego ogniwa pośrednie. zaczyna być tłem konkretnym, określającym miejsce
Poświęcony jest tym zagadnieniom rozdział Der himm- akcji. Przytoczony tutaj reprezentatywny przykład —
lische Anachronismus. Tę umowność odnajdujemy we to polichromia parafialnego kościoła w Wilten koło
fresku sklepiennym poaugustiańskiego kościoła w Innsbrucka (s. 50 i nn.). Matthaus Giinther tworzy tu
Diessen, malowanym przez J. G. Bergmiillera w r. 1736, w r. 1754 brawurową panoramę biblijnej Bethulii,
gdzie w przedstawieniu sceny wręczenia reguły za- przedstawiając ją w kształcie warownej twierdzy w
konnej (r. 1132) ukazano prospekt z widokiem prze- ten sposób, że widz pod wpływem silnego skrótu pers-
budowanej fasady kościoła i klasztoru według pro- pektywicznego odnosi wrażenie, że twierdza znajduje
jektu Fischera von Erlach. się na górnej krawędzi muru kościoła. Inny przykład
Autor Nieba rokoka poświęca niemało miej- można znaleźć w Lohe koło Deggendorf; jest nim
sca i uwagi rozważaniom na temat genezy i formalnej dzieło Christiana Winka (1768 r.) z przedstawieniem
hliJsitorii Krzyża św.
funkcji nowych elementów kompozycji fresku, jak-
kolwiek w temacie omawianej książki są to sprawy Niewątpliwie w sposób bardzo ciekawy poruszony
raczej drugoplanowe. Tak więc w rozdziałach Schiffe został w omawianym tomiku esejów problem pejzażu
am Himmel oraz Die Kirche ais Himmel omawia w polichromii. W samym zjawisku tkwi zarówno do-
tendencje zmierzające do przełamania schematu poz- wód odejścia od klasycznych reguł „niebiańskiego-’
zowskiej kwadratury bądź też do jej trawestacji. fresku, jak i jeszcze jeden przejaw laicyzacji, jak-
Autorowi udaje się trafnie uchwycić moment, w któ- kolwiek — zauważa autor — laicyzacja nie była cał-
rym malowana architektura przestaje być iluzjoni- kowita i zaznaczyła się nie od razu. Dowodem tego
stycznym przedłużeniem architektury rzeczywistej, a chociażby fresk J. B. Zimmermanna w Steinhausen

400
RECENZJE

z lat 1730—31 z Drzewem Rajskim, fontanną i innymi


symbolami odnoszącymi się do Madonny.
Rozwinięcie i wypracowanie panoramy uważa au-
tor za zasługę malarstwa monumentalnego z terenów
szwabsko-bawarskieh (s. 55). Stąd — według niego —
miała się ona rozejść na ościenne kraje, by stać się
wkrótce własnością ogólną, środkowoeuropejską. Źród-
ła inspiracji widzi Bauer wszakże we Włoszech i We-
necjanom przyznaje zasługę pierwszeństwa, za pre-
kursorów uważając Tiepola i Jaoopa Amigoniego,
Tiepolo bowiem w latach 1724—25 namalował w we-
neckim Palazzo Sandi plafon z alegorią Retoryki,
nadając malowidłu panoramiczne rozwiązanie, Ami-
gom zaś już w r. 1720 pracuje nad freskiem dekoru-
jącym salę w Schleissheim, gdzie próbował podobno
zastosować weneckie — nota bene zrodzone wcześniej
w innych ośrodkach włoskich — sposoby. Z powodze-
niem wprowadza je później w kaplicy klasztornej w
Ottobeuren (s. 56).
Tracąc swoją transcedentalność rokokowe niebo
zyskuje nową wartość malarską, mającą perspektywę
na przyszłość. Z chwilą gdy malarzy zaczyna pochła-
niać problematyka niuansów barwnych, gry świateł
i cieni, powietrzność, losy „niebiańskiego fresku” są
przesądzone — zaliczony on zostaje do repertuaru
tradycyjnych obrazów.
„Nigdy przedtem ani potem — podsumowując zdo-
bycze okresu rokoka kończy swoją książkę Hermann
Bauer — nie pozwalał się kościół tak różnorako i tak
wielostronnie interpretować. Powaga następnej epoki
wyparła z kościoła dowcip i pogodę”.
W studium niemieckiego badacza otrzymaliśmy
cenny przyczynek do dziejów malarstwa monumental-
nego 1. poł. XVIII w., które swój znakomity wówczas II. 2. Ottobeuren, kaplica klasztorna, Opłakiwanie, ma-
rozkwit zawdzięczało nie tylko inspiracjom i ekspansji lowidło na sklepieniu, J. Amigoni, 1725. Wg H. Bauer,
sztuki włoskiej, ale również inwencji artystów pracu- „Der Himmel im Rokoko, Regensburg 1965.
jących w różnych krajach Europy środkowej.
MARIA RZEPIŃSKA

Materiały do dziejów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zakł. Naród, im. Ossolińskich, Instytut
Sztuki PAN. Źródła do dziejów Sztuki Polskiej t. 10-14. (t. I 1818 — 1895 Jadwiga Jeleniewska-
-Ślesińska, Władysław Ślesiński, Andrzej Załuski, Wrocław 1959 s. 289,tabl. 18.) (t. II 1895—1939
Józef E. Dutkiewicz, Jadwiga Jeleniewska-Ślesińska, Władysław Ślesiński, Wrocław 1969, s. 491,
3 nlb., tabl. 34)

Inicjatywa wydania Materiałów do dziejów ASP mniejszym stopniu. Czas powstania wyznaczył jej od
w Krakowie zasługuje jak najbardziej na pochwałę. początku specyficzną rolę, a także uwarunkował za-
Akademia krakowska jest jedną z najstarszych pol- interesowanie przeszłością historyczną i elementem
skich placówek kulturalnych, liczącą lat przeszło 150 ludowym. W okresie XX-Iecia niepodległości nastą-
i czynną niemal bez przerwy do dni dzisiejszych. Je- pił — prawem kompensacji — gwałtowny odwrót od
dyna poświęcona jej dotychczas monografia to praca „służebnej” roli sztuki i zaczęto w ASP pielęgnować
Ręgorowicza, niezbyt obszerna — dziś przestarzała — wartości przede wszystkim formalne, przy czym po-
obejmująca dzieje uczelni do czasu I wojny świa- jęcie o tych wartościach nie było jednolite, linie po-
towej. działu przebiegały rozmaicie. Mecenat państwowy był
Temat szkół artystycznych nie cieszy się na ogół słabiutki, bo nie mógł zresztą być inny w kraju sko-
powodzeniem wśród historyków siztuki — zwłaszcza łatanym przeszło stuletnią niewolą, wojnami i po-
nowszej. Przyczyna tego jest zrozumiała. W krajach wstaniami. Akademia walczyła z trudnościami finan-
zachodnich, o starej tradycji, Akademie tworzyły sowymi i 'Organizacyjnymi. Potem przyszła pięcioletnia
pewnego rodzaju enklawę w życiu sztuki. Bywało, że noc okupacji, kiedy to kultura polska planowo ska-
życie owo toczyło się obok, a nawet w kierunku zana została na zagładę; częścią tego planu było za-
wręcz przeciwnym. Proces ten rozpoczyna się już mknięcie Akademii i rozgrabienie większości jej mie-
pod koniec XVIII w., a rozbieżność sztuki „akade- nia. Chyba żadna Akademia sztuki w Europie nie
mickiej” oraz sztuki „żywej” szczególnie wyraźna jest przechodziła takich perypetii losowych jak krakowska.
we Francji w. XIX. Wielkie nazwiska sztuki fran- Ale chyba też mało która była związana tyloma moc-
cuskiej w tym czasie nie pokrywają się z nazwiskami nymi więzami z życiem artystycznym, społecznym
profesorów Ecole des Beaux Arts. i politycznym swego kraju.
Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że w Polsce Znamienne jest, że Akademia krakowska pielęg-
sytuacja była odmienna i że właśnie uczelnia kra- nowała zwłaszcza malarstwo i w nim osiągnęła naj-
kowska stała się zalążkiem odnowy sztuki a nie jej wybitniejsze swe rezultaty. Ono bowiem jest tą dys-
zahamowaniem. Ksawery Piwocki w swej znakomitej dyscypliną sztuki, która szczególnie kształtuje wy-
monografii Akademii warszawskiej scharakteryzował obraźnię, przemawia do uczuć, oddziaływuje wielo-
tę odmienność stwierdzając, że nasze warunki polskie: rako i wielowarstwowo. Z malarstwa też, w najbuj-
„tworzyły z konieczności z naszych szkół artystycz- niejszym okresie rozwoju uczelni, w okresie Młodej
nych jedyne w praktyce namiastki artystycznego śro- Polski wywodzi się scenografia, grafika, pierwsze pla-
dowiska. Wszystkie niemal grupy artystyczne powsta- katy — tradycje te niekiedy do tej pory są widoczne
wały na zapleczu tych instytucji; wejście w skład w środowisku krakowskim.
profesury — jakże inaczej niż na Zachodzie — ozna- Przy tym wyraźnym prymacie malarstwa, właśnie
czało nie tylko uznanie, ale możliwość pełniejszej, jednak ze środowiska akademii krakowskiej wyszła
mniej kłopotliwej życiowo pracy artystycznej” (s. 5). idea „Sztuki stosowanej” i powstały „Warsztaty kra-
Akademia krakowska powstała w okresie porozbio- kowskie”. Te idee z kolei ukształtowały w dużej
rowym, w zubożałym społeczeństwie, w całkowitej mierze profil warszawskiej ASP w okresie między-
niemal próżni artystycznej. Początki jej były nad wy- wojennym.
raz skromne, a jednak w kilkadziesiąt lat później Wbrew pozorom dzieje krakowskiej Akademii,
wyszli z niej malarze o najwybitniejszych nazwiskach zwłaszcza w okresie nowszym, są historykom sztuki
w historii naszej sztuki. Jak inaczej wyglądają w ze- mało znane — mowa tu o znajomości dziejów insty-
stawieniu z uczelnią krakowską dzieje choćby Aka- tucji, a nie znajomości sztuki poszczególnych jej, naj-
demii londyńskiej, powstałej pół wieku wcześniej, wybitniejszych przedstawicieli. To też raz jeszcze na-
której początki były tak świetne (wśród jej pierw- leży wyrazić wdzięczność tym, którzy podjęli inicja-
szych profesorów był Reynolds, Gainsborough, Con- tywę opracowania Materiałów — zmarłemu Prof.
stable i Turner), a która stosunkowo szybko straciła Dutkiewiczowi oraz małżonkom Ślesińskim. Należy
swoje znaczenie jako ośrodek twórczej sztuki i po- też jednak określić, na ile wydawnictwo to spełnia
stępowej pedagogiki. pokładane w nim nadzieje, jako źródło informacji
Akademie na Zachodzie powstawały w krajach oraz oceny roli krakowskiej uczelni.
o starej tradycji, w krajach bogatych, a przede Książka składa się z dwu tomów. Pierwszy z nich
wszystkim wolnych. Rozwój tych uczelni był imma- (Wrocław 1959) obejmuje okres od założenia Akade-
nentny i nieskrępowany. Krakowska uczelnia od po- mii w r. 1818 do r. 1895. Tom II (Wrocław 1969) obej-
czątku swego istnienia aż do I wojny światowej była muje okres dyrektury Fałaita, lata I wojny światowej
narażona na ingerencję czynników zewnętrznych — oraz okres międzywojenny, do r. 1939. Kompozycja
państw zaborczych, czasem w większym, czasem w obu tomów jest w zasadżie zbliżona. Każdy z nich

402
RECENZJE

składa się ze Wstępu, pióra redaktora całości J. Dut- co może dezorientować czytelnika i stwarzać pozory
kiewicza, oraz czterech rozdziałów, zawierających do- fałszywej hierarchii.
kumentację i komentarz do niej. Rozdziały te ułożone W informacjach co do poszczególnych artystów za-
zostały według schematu: a) programy b) struktura znaczają się niekiedy luki dość znaczne, które powin-
i organizacja c) pedagodzy d) uczniowie. Każdy tom ny znaleźć uzupełnienie czy erratę w przygotowywa-
zamyka lista pedagogów i uczniów danego okresu. nym podobno tomie III. Przykładowo: przy sylwetce
Tyle o podobieństwach; są jednak i różnice, o których Dunikowskiego pominięty został jego pobyt w obozie
pomówię za chwilę. koncentracyjnym jak również istnienie w Warszawie
Lwia część trudu włożonego w wydawnictwo przy- muzeum jego dzieł, ofiarowanych państwu. Nota do-
pada małżonkom Ślesińskim (A. Załuski współpraco- tycząca E. Eibischa nie wspomina, że był on pierw-
wał tylko w tomie I). Dokonali oni pracy olbrzymiej, szym rektorem ASIP w Polsce Ludowej. W nocie
choć nie zawsze efektownej. Samo przekopanie się o Wyczółkowskim pominięto jego związek z Byd-
przez archiwalia ASP było wysiłkiem, który może goszczą, gdzie Muzeum do dziś nosi jego imię. W ży-
być oceniony tylko przez tych, którzy wiedzą, w ja- ciorysie Świerża Zaleskiego pominięto jego zasługi
kich warunkach i w jakim pomieszczeniu owe archi- w ratowaniu arrasów wawelskich podczas drugiej
walia się znajdują. Uzupełnienie tych dokumentów wojny. U Bogdana Tretera pominięto jego działalność
innymi źródłami, jak prasa, broszury, rękopisy z Bi- jako naczelnika Wydziału Kultury w Polsce Ludowej.
blioteki Jagiellońskiej, archiwa PAN i TPSP, słowni- Przy F. Kowarskim nie podano — jakże charaktery-
ki artystów itp., oraz selekcja tych materiałów były stycznej — informacji, że spore grono jego uczniów
zadaniem bardzo żmudnym, wymagającym wyjątko- przeniosło się za nim do Warszawy, aby założyć tam
wego zapału dla przedmiotu. później grupę „Pryzmat”. Imię Szyszki-Bohusza prze-
Szczególnie wartościowe wydają się rozdziały opra- kręcone zostało z Adolfa na Alfreda. Przy Rubczaku
cowane przez J. Jeleniewską-Ślesińską. Selekcja ma- pominięto jego długoletni pobyt w Paryżu, gdzie
teriału, dobór cytowanych fragmentów, ustawienie zwłaszcza grafiki jego zdobyły sobie dobre imię. Nie
hierarchii problemów, jasne rozplanowanie i widoczna wspomniano też zupełnie o jego bohaterskiej śmierci
rzetelność w wyważaniu ocen i informacji, podanie w Oświęcimiu, kiedy to mógł uratować życie pod wa-
zwięzłego komentarza do przyjętej metody opraco- runkiem podpisania „listy ukraińskiej”. Uderza
wania każdego rozdziału — wszystko to składa się szczupłość informacji o Stanisławskim, Mehofferze,
na zalety pracy Ślesińskiej. Zalety te widoczne są Pautschu, Malczewskim (np. fakt otrzymania przez
w obu tomach. Np. podziwiać należy orientację autor- niego kilkakrotnie nagrody PAU).
ki w sprawach tak trudnych i zawiłych jak stosunki: W dziale Uczniowie brak nazwisk Zbigniewa Pro-
Akademia -— czynniki rządowe i administracyjne, naszki (późniejszego profesora) i Piotra Potworow-
czy też stosunek: studenci — kierownictwo uczelni. skiego. Nie figurują oni wprawdzie podobno w ofi-
Podkreśliłam, że zalety opracowań Ślesińskiej wy- cjalnych spisach, ale ich uczęszczanie do krakowskiej
stępują w obu tomach — a zrobiłam to nie bez po- Szkoły jest faktem zbyt znanym, aby nie wymienić
wodu. Rozpiętość bowiem czasowa dzieląca ich uka- tych artystów, jednych z najwybitniejszych, jacy byli
zanie się wynosi 10 lat. Musiało to wpłynąć na pewien z Akademią związani.
brak jednolitości pomiędzy oboma tomami. Widoczne Przykłady tych niedociągnięć wymieniam właśnie
jest przy ich lekturze, że współautorzy z upływem dlatego, że zdaję sobie sprawę z ogromu trudu wło-
czasu nie tylko zmienili nieco metodę pracy, ale także żonego przez współautorów książki. Opracowani?
proporcje zagadnień, a nawet niektóre opinie o nich. okresu międzywojennego jest pracą całkowicie pio-
Ta niejednolitość dotyczy przede wszystkim syntetycz- nierską, stąd może trudności w znalezieniu dokumen-
nych Wstępów J. Dutkiewicza, ale zaciążyła ona do tacji większe niż w tomie I, dotyczącym okresu zam-
pewnego stopnia także nad partiami „dokumentalny- kniętego i bardziej przez to dostępnego. Wiadomo, że
mi” książki. w badaniu historii jakiejś instytucji czy problemu wy-
stępuje nieraz zjawisko, które można by określić jako
Np. o ile prezentacja pedagogów ASP (opracowana „im bliżej tym ciemniej”. Wiadomo też, że sztuka pol-
w całości p^zez W. Ślesińskiego) wypadła w tomie I ska w. XX posiada b. szczupłą literaturę. Ostatnio do-
bardzo bogato, o tyle w tomie II przyjęto inny sche- piero pojawiło się nieco więcej publikacji na ten te-
mat prezentacji. W tomie I każdemu z pedagogów mat.
poświęcono szczegółowy życiorys, a charakterystyka Druga przyczyna leży chyba w braku koordynacji
jego roli w Szkole i typu dydaktyki podana jest po- pracy Redaktora ze swymi współautorami — co od-
przez obszernie przytoczone fragmenty archiwaliów biło się ujemnie zwłaszcza na tomie II. O ile w tomie
(korespondencja, opinie uczniów i kolegów, notatki I Wstęp jest wyraźnie oparty na znanej pracy Ręgioiro-
służbowe, akta, protokoły itp.). Wiele z tych fragmen- wicza oraz rozdziałach opracowanych przez Slesińskich
tów zawiera wiadomośdi kapitalne (po raz pierwszy i Załuskiego — dając ich pewną syntezę i interpre-
publikowane) nie tylko dla historii Szkoły, ale także tację, o tyle przy lekturze tomu II ma się wrażenie
dla studium obyczajów i stosunków socjalnych. jakby Redaktor i współautorzy w ogóle się ze sobą
Natomiast metoda przytaczania wypisów pominię- nie kontaktowali. Wnioski a nawet rzeczowe infor-
ta została zupełnie przy prezentacji profesorów w to- macje wypadają niekiedy inaczej we Wstępie a ina-
mie II. Można by to wytłumaczyć faktem wzrostu czej w partii dokumentalnej.
liczby pedagogów, co przy dokumentacji analogicznej Wstęp do tomu I nie budzi na ogół zastrzeżeń
do przyjętej w tomie poprzednim rozszerzyłoby znacz- faktograficznych i interpretacyjnych. Zastanowić może
nie tom II. Ale byłoby to chyba właściwsze, niż stwa- tylko prześlizgnięcie się autora nad tak ważnym
rzanie dysproporcji informacyjnej, jaka wynlikła momentem, jakim było połączenie Szkoły z Instytutem
z przyjętego założenia. Właśnie bowiem w okresie Technicznym w r. 1834. Jak wiadomo dla ówczesnej
1895—1939 wśród pedagogów ASP pojawia się wiele Akademii był to krok fatalny artystycznie i pedago-
nazwisk wybitnych, artystów zajmujących pozycję gicznie. Moment ten był spleciony z warunkami poli-
w historii sztuki polskiej. Tymczasem wobec zmiany tycznymi: kurator Szkoły, Załuski, został za udział
metody prezentacji okres ów właśnie wypada „chudo”, w powstaniu listopadowym odsunięty od opieki nad

403
RECENZJE

Szkołą, która właśnie okrzepła nieco i zaczynała się ASP. Niestety pozycja ta nie została wcale przez
rozwijać. Jakże wymowne są tutaj dokumenty doty- J. Dutkiewicza wymieniona w podanej 'literaturze.
czące walki: Stattler-Kosicki. Widzimy, ile inwektyw Dobór cytowanej w przypisach literatury budzi
i upokorzeń musiał znieść malarz Stattler, walczący w ogóle zastrzeżenia. Znalazły się tu pozycje skąd-
z utyli tamo -biurokratyczną koncepcją Kosiiekiego, dy- inąd bardzo wartościowe, ale takie, których związek
rektora Instytutu, popieranego- przez Komisję trzech ze sprawami uczelni jest nader luźny lub żaden (np.
mocarstw zaborczych, pragnącą nastawić Szkołę prze- literatura do- hasła „styl”). Brak natomiast wielu
de wszystkim w kierunku rzemieślnicze-technicznym. pozycji istotnych. Przykładowo: wspomniany już Pev-
Cała ta faza nie znalazła należytego naświetlenia we sner, książki M. Wallis-a, Z. Kępińskiego, prace
Wstępie. J. Starzyńskiego o impresjonizmie, Trzebińskiego Pa-
Dzieje Szkoły w okresie do I wojny światowej nie miętnik malarza (1958), Masłowskiego monografia
o- Stattler ze, Cybisa wspomnienia o Pankiewiczu, pra-
mogą być należycie zrozumiałe i ocenione, jeśli nie ce H. Blumówny o grafice Pankiewicza i o polskich
uwzględni się -ingerencji państw zaborczych w rozwój kolorystach (1959), T. Dobrowolskiego Sztuka Młodej
uczelni. Nie chodzi tu o stosowanie „taryfy ulgowej”, Polski (1963), artykuły Samlickiego z okresu między-
ale o zrozumienie całokształtu warunków historycz- wojennego, prace M. Porębskiego i M. Rogoyskiej
nych, które były specyficzne i wpłynęły też na ukształ- o XX-leciu, Szczepińskiej o formizmie. Wszystkie te
towanie dalszych losów uczelni. pozycje dostarczają sporo informacji rzucających pew-
Warunki te, poza wymienionym wyżej momentem ne światło na sprawy Akdemii i są z nimi bezpośred-
zostały na ogół trafnie wydobyte i powiązane przy- nio związane. Zostały zaś kompletnie pominięte.
czynowo we Wstępie do tomu I. Natomiast w tomie II Natomiast znajdziemy aż czterokrotne powołanie
punkt wyjścia i miary ocen ulegają zastanawiającej się na publikacje Łady-Cybulskiego — co jest swoi-
zmianie. Autor Wstępu podkreśla zacofanie Szkoły stym paradoksem. Łada-Cybulski, sekretarz Akademii
krakowskiej, zestawiając program artystyczny z cza- za czasów Fałata, człowieka wykształcony, z lekkim
sów Matejki (s. 6), z czasów Fałata (s. 21, 26) oraz bżikiem arystokratycznym, prowadził w latach przed
w XX-leciu. Co do zagadnienia wtómości czy zacofa- I wojną zawziętą walkę z gronem profesorów ASP,
nia sztuki polskiej, to nie należymy tu do przodują- głównie z Mehofferem i Axentowiczem. Jego broszury
cych i nie próbujemy sobie tego wmówić. Przyczyny (wydawane na własny koszt), -pisane mętnym, pate-
są złożone i nie zdołamy ich tu wyjaśnić. W wypadku tycznym stylem, graniczącym z grafomaństwem, są
jednak książki, o której mowa, zakres rozważań jest dokumentem psychopatycznej niemal nienawiści do
z natury zawężony: chodzi mianowicie o Akademię wymienionych artystów i nie -cofają się przed kuchen-
Sztuk Pięknych jako instytucję, z jej strukturą, pro- nymi płotkami. W sporze z Akademią wspomagały
gramem, profilem, dyscypliną, doborem pedagogów. Ładę władze austriackie, podobnie jak podsycały one
Osiągnięć Szkoły nie można zestawić z przodującymi konflikty studentów z kierownictwem Szkoły, na sku-
prądami i osiągnięciami najwybitniejszych przedstawi- tek których Fałat ustąpił ze stanowiska rektora. Dwu-
cieli sztuki zachodniej, a także z przejawami wszel- licowość władz austriackich, udających opiekuna mło-
kiej awangardy i eksperymentów artystycznych (s. 38). dzieży, została właściwie naświetlona przez Ślesińską
Należy porównywać programy, dydaktykę i rezultaty. w rozdziale Struktura i organizacja, z czego jednak
Zestawiać można tylko rzeczy współmierne, a i przy nie wyciągnięto wniosków we Wstępie. Jego autor
tym trzeba zważać na synchronizm czasowy i cało- potraktował' natomiast poważnie wypowiedzi Łady-
kształt warunków. Bardzo pouczające byłoby np. ze- - Cybulskiego jako źródło do statystyki wyników Szko-
stawienie programów Akademii Paryskiej, Rzymskiej ły i liczby opuszczających ją czynnych artystów. Tu
czy Wiedeńskiej w okresach równoległych do faz roz- również należało uwzględnić korekty Slesińskiego
wojowych Szkoły krakowskiej. Literatury porównaw- (s. 225), który podjął się żmudnej prądy zestawienia
czej nie brakuje. Przede wszystkim fundamentalne spisu uczniów z listą czynnych, wystawiających arty-
dzieło Pevsnera czy. roczniki Acadiemie des Beaux stów, sporządzoną przez I. Trybowskieg-o na podstawie
Arts w Paryżu — aby wymienić tylko pozycje naj- dokumentacji TPSP.
ważniejsze i dostępne w kraju. Z przestudiowania Stwierdzić też trzeba, że zamiast cytować fragment
książki Pevsnera wynika, że Szkoła krakowska bynaj- wypowiedzi Łady-Cybulskiego o kwiatach i hrabinach
mniej nie była tak zacofana, mimo że leżała na pery- (s. 25), należałoby raczej przytoczyć jakiś fragment
feriach centrów kultury. Tylko zestawienie -programu z programów artystyczno-pedagogicznych, jak np. zna-
Szkoły z innymi tego typu uczelniami europejskimi komite wypowiedzi Mehoffera czy też założenia ma-
mogłoby dać należyty obraz. Okazałoby się wówczas-, larskie formułowane przez Pankiewicza, tak znamien-
że Szkoła krakowska była w pewnych swych okresach ne dla pewnego kierunku w krakowskiej Akademii.
balrdziej swobodna, bardziej otwarta na nowe prądy O ile mocno przeceniona została rola Łady-Cybul-
niż wiele innych ówczesnych Akademii; dotyczy to skiego, o tyle zdziwienie musi budzić potraktowanie
szczególnie okresu „Młodej Polski” a także okresu osoby Pinińskiego, zestawionego „jednym tchem” z ce-
I wojny światowej i XX-dęcia międzywojennego, kiedy sarzem Wilhelmem (?) i skarconego za to, że nie
krakowska ASP była widownią zcierania się ideologii sprzyjał modernizmowi. Chyba to ocena jednostron-
artystycznych i kiedy spośród jej uczniów rekrutowali na. Istotnie Pinińsiki nlie był „modernistą” (nie podo-
się przedstawiciele i zwlolennicy, rozmaicie zresztą bały mu się np. obrazy formistów, podobnie jak nie
pojmowanej „awangatrdy”. O-pliniie co do tego, czy kie- podobały się Schróderowi, Kozickiemu czy Irzykow-
runek nauczania w Szkole ma być pluralistyczny, czy skiemu). Był natomiast człowiekiem, którego stara-
też jednolity, można mieć zresztą różne. Swobodę niom zawdzięcza bardzo wiele organizacja opieki nad
i różnorodność cenił wysoko M. Kisling, pisząc w zabytkami w Galicji. Głównie dzięki niemu Zamek
„L’Art Vivant”: „Jestem uczniem krakowskiej Aka- wawelski został odzyskany z rąk sztabu austriackiego.
demii Sztuk Pięknych najliberalniejszej z wszystkich Sprawie ratowania Wawelu poświęcił Piniński szereg
akdemii świata”. Słowa te cytuje M. Wallis w książce artykułów (nie darmo jego przyjaciel Malczewski ma-
z r. 1959, gdzie znajdziemy mnóstwo informacji, do- lował go m. in. na tle Wawelu). Dla uświetnienia
tyczących profesorów i wychowanków krakowskiej wnętrz zamkowych oddał jeszcze za swego życia naj-

404
RECENZJE

cenniejsze obiekty ze swej kolekcji obrazów. Zbiór mitem, który łatwo skorygować, gdyż żyje jeszcze
graficzny i bibliotekę zapisał Ossolineum, resztą zaś wielu świadków tamtych czasów.
zbiorów — muzeum lwowskiemu. Zawdzięczamy mu Nie jest też chyba ani fortunne, ani ścisłe sformu-
jedyny w Polsce zbiór malarstwa angielskiego, znaj- łowanie na temat kapistów: „Ta grupa wychowanków
dujący się obecnie w Pieskowej Skale. W pismach Akademii krakowskiej opanowała po powrocie z Pa-
swych, jako jeden z pierwszych w Polsce poruszał ryża czasopisma takie jak "Tygodnik Artystów* i ((Ga-
zagadnienie społecznej roli sztuki. On też swymi sta- zeta Artystów*, zdołała też zdobyć wpływy w ZPAP,
raniami przyczynił się do odzyskania na nowo w r. a więc i w jego organie "Głosie Plastyków*” (s. 31).
1900 dla Szkoły krakowskiej statusu Akademii. Ton tego sformułowania sugeruje raczej jakieś ma-
Nieporozumieniem jest chyba teza jakoby Wyspiań- chinacje i intrygi, a chodziło tu po prostu o znaną
ski „niebardzo się udzielał i nie wywarł większego żywość, prężność i obfitość talentów reprezentowani
wpływu na uczniów” (s. 21; nota bene jest to jedyne przez artystów należących do kierunku zwanego „ko-
zdanie poświęcone Wyspiańskiemu). Istotnie Wyspiań- loryzmem” lub „kapizmem” (nazwy te stały się wy-
ski jako pedagog działał krótko i był już wówczas mienne). Budzi również wątpliwość teza, że „ich ideo-
poważnie chory. Niektórzy studenci malowali nawet logia poimpresjonistyczna stała się niemal urzędową
w opuszczonej przez niego podczas choroby pracowni, orientacją artystyczną w państwie” (s. 13, 31). Wy-
a na korektę chodzili do niego do domu. Inspiracja starczy przeczytać studium Porębskiego Dwa programy
Wyspiańskiego widoczna jest w młodzieńczych pracach oraz M. Rogoyskiej pracę o mecenacie artystycznym
J. Mierzejewskiego, Niesiołowskiego, a nawet Kamila w XX-leciu, aby zapoznać się ze stanem rzeczy udo-
Witkowskiego (aż do r. 1910). Wlastimil Hoffmann kumentowanym i o wiele bliższym prawdy. Pouczające
i Jan Rembowski pozostawali całe życie pod sugestią jest też zestawienie dotacji udzielanych na filię pa-
rysunku Wyspiańskiego. Daję tu pierwsze lepsze przy- ryską ASP z ogromnymi sumami wydanymi na wy-
kłady, które można by mnożyć. stawę polską w Paryżu w ,r 1925. (Por. Ślesińska,
Jeśli chodzi o okres międzywojenny, to proporcja s. 61) -Czynniki oficjalne popierały przede wszystkim
poświęcona problemom i poszczególnym postaciom ugrupowania „Rytm” oraz „Bractwo Św. Łukasza”,
wydaje się mocno zachwiana. Trudno np. zgodzić się jeśli chodzi o zamówienia i zakupy.
z tezą o wiodącej roli architektury w Akademii. Warto zauważyć, że narzekanie w publicystyce
Prawdą jest, że Szyszko-Bohusz i Gałęzowski kiero- polskiej na „kolorystów” jest w ogóle bardzo modne.
wali przez pewien czas uczelnią na stanowisku rek- Podobnie było we Francji w XVII w. (historia się
tora i prorektora. Zasługi ich obu dla uczelni są powtarza) i nawet argumentacja była podobna: wy-
duże i słusznie zostały podkreślone. Jednakże ich pominano „zwolennikom koloru” llibertynizm i dema-
twórczość nie miiała tej siły atrakcyjnej, która mogła- gogię. W omawianej książce znajdziemy też epitet
by umocnić autorytet „krakowskiej szkoły architek- „kolorowa demagogia postimpresjonizmu” (s. 14, 37),
tury”. Tendencje, jakie reprezentowali, rozmijały się znajdziemy również tezę o „spóźnieniu” tego kierunku
wyraźnie z kierunkiem, w jakim zmierzała architek- w okresie międzywojennym (s. 36). Warto tutaj zesta-
tura XX w. Jej przyszłość trafniej wyczuły środowiska wić tezy J. Dutkiewicza z opublikowaną niedawno
architektów politechniki warszawskiej i lwowskiej. książką A. Ligockiego O nowy kształt polskiej sztuki,
Egzystencja wydziału Architektury w ASP była zresztą z której zacytuję tu niektóre fragmenty, poświęcone
zbyt krótka, aby mogła naprawdę tak silnie zaważyć roli Pankiewicza i ,;kolorystów” z jego szkoły.
na atmosferze i stylu Akademii jaik to przedstawia „Kapizm — o dziwo — potrafił osiągnąć to czego
autor. Pozostała ona w XX-ileciu przede wszystkim nie potrafili formiści czy międzywojenna awangarda
szkołą malarstwa i rzeźby. [...] Zaszczepił nareszcie masie młodszych pokoleń arty-
Nie musiał się tam toczyć tak „leniwie i bez stów prawdziwą kulturę koloru, której malarstwu pol-
ambicji”, jak to sugeruje autor (s. 38, 39), nurt życia skiemu brakowało od początku XIX wieku i którą
artystycznego, skoro twórczość malarzy, wychowan- posiadali w pełni tylko nieliczni nowatorzy [...] nawet
ków tego okresu, wypełnia co najmniej połowę miejs- w najbardziej skrajnych koncepcjach sztuki z lat po-
ca w galeriach sztuki polskiej XX w. Faktem jest też, wojennych, gdzieś na dnie owej abstrakcji typu ((in-
że po drugiej wojnie, już w Polsce Ludowej, malarze formel*, śmiałych metafor, a nawet obrazów-przed-
wykształceni w krakowskiej ASP stanowili trzon ze- miotów i asamblaży — można odkryć ślady tego kolo-
społu pedagogicznego wszystkich wyższych szkół arty- rystycznego treningu [...] I właśnie ta, wszczepiona na
stycznych w kraju. uczelniach kultura kolorystyczna — w niemałym stop-
Niektóre informacje dotyczące spraw osobowych niu wpływa na dostrzegane przez zagraniczną krytykę
podane są nieściśle lub wręcz mylnie. Przykłady: swoiste cechy naszego najbardziej "nowoczesnego* ma-
w dekoracji wnętrz wawelskich, zainicjowanej przez larstwa” (s. 243, 246).
Szyszko-Bohusza — Karol Laris-ch nigdy nie brał Redakcja Materiałów do dziejów krakowskiej ASP
udziału. Brali natomiast udział inni malarze, których nie skorzystała z wielkiej szansy zanalizowania i wy-
nazwiska pominięto. Jako wykładowcy kursów w dobycia najbardziej charakterystycznych -cech i ten-
Krzemieńcu podani są: Osostowicz, Potworowski, Cy- dencji szkoły krakowskiej i jej wkładu w polskie ma-
bis i Rudzka-Cybisowa. Tylko dwa ostatnie nazwiska larstwo. Nie skorzystała też z przedstawienia odręb-
zgadzają Się z prawdą, a szereg nazwisk pominięto — ności krakowskiej grafiki, jej świetnej tradycji z okre-
w tym głównych inicjatorów. su Młodej Polski i jej kontynuacji w okresie między-
Twierdzenie, że Kowarski przeniósł się z Krakowa wojennym. Charakterystyczna -dla krakowskiej ASP
do Warszawy ze swymi uczniami aby „podjąć na no- inspiracja malarska w grafice, tkaninie, scenografii,
wym terenie beznadziejną, ukrytą walkę z kapistami” plakacie również pozostała niezauważona.
(s. 36) jest interpretacją całkowicie dowolną. Przecież Wiele natomiast miejsca poświęcono we Wstępie
właśnie di uczniowie Kowarskiego założyli grupę zajściom politycznym wewnątrz Akademii. Nie wdając
„Pryzmat”, której nazwa mówi sama za siebie jeśli się w omawianie tych — nlieraz bałamutnych — in-
chodzi o program artystyczny (jej członkowie m.in. formacji (sprzeczności zauważy każdy, kto porówna
to Taranczewski, Studnicki, Wodyński, Ruszkowski). z nimi część dokumentarną) zauważyć trzeba, że nie-
Wrogość pomiędzy Kowarskim i „kolorystami” jest które sformułowania domagają się sprostowań i wy-

405
RECENZJE

jaśnień. Mam tu na myśli np. passus o „wyrzuceniu Władysław Jarocki był niestrudzonym propagato-
Żydów z Akademii w r. 1931” (s. 29). Zdanie to su- rem sztuki polskiej zagranicą, jako komisarz kilku-
geruje jakcby kierownictwo uczelni usunęło studentów nastu wystaw. Redagował bezinteresownie przez 10 lat
za pochodzenie żydowskie. Fakt taki nie miał miejsca. „Sztuki Piękne” i robił to znakomicie. Był inicjatorem
Miały natomiast miejsce próby usunięcia Żydów z pra- zakupu „Harendy” na dom plenerowy, istniejący do
cowni przez grupkę młodzieży o nastawieniu endec- dzisiaj, i w organizację jego włożył wiele trudu. Co-
kim. Wszyscy uczestnicy tego zajścia otrzymali na- kolwiek by się mniemało o twórczości tych dwu pro-
ganę — mówią o tym protokoły. O duchu jaki pano- fesorów (zwalczanych pod koniec XX-lecia przez po-
wał wśród olbrzmiej większości wychowanków uczelni kolenie „kolorystów”), sprowadzenie ich działalności
mówią coś chyba fakty ukrywania kolegów Żydów jedynie do stron ujemnych jest krzywdzące. Należało-
podczas okupacji. Uczeń Dunikowskiego S. Majchrzak by też wspomnieć, sprawiedliwie rozkładając światła
przypłacił taką pomoc życiem (por. Biuletyn ZPAP i cienie — nie tylko o „reakcjach antylewicowych”
w rocznicę walki z faszyzmem). Fakty te należałoby niektórych profesorów, ale i o fakcie, że rektor
— w imię prawdy — podkreślić, gdyż inaczej otrzyma Laszczka złożył protest przeciwko Berezie — co opła-
się obraz wypaczony. cił nie zatwierdzeniem go na powtórny rektorat przez
Znajdziemy też we Wstępie zdanie następujące: czynniki rządowe.
„[...] w najbliższym sąsiedztwie Polski zaszły nieod- Nie bardzo też można zrozumieć, dlaczego wpro-
wracalne zmiany, które w r. 1937 zostały podsumowa- wadzenie wykładów sztuki współczesnej w ASP miało
ne w wystawie nazwanej «Entartete Kunst». I to wy- zdaniem autora na celu: „uodpornienie studentów
darzenie nie przeszło bez wpływu na układ stosunków przeciw wpływom obcej orientacji artystycznej” oraz
artystycznych w Polsce i krakowskiej uczelni” (s. 38). że w Akademii „operując argumentami natury poli-
Zdanie to, sugerujące wpływy hitleryzmu — budzi tycznej i społecznej przedstawia się wszystko co nowe
po prostu zdumienie. w sztuce jako wrogą ideologię społeczną” (s. 37). Wpro-
wadzenie wykładów sztuki współczesnej w r. 1937
■ Trudno się też zgodzić z prezentacją sylwetek (łącznie ze zwiedzaniem wystaw) należałoby chyba
Pautscha i Jarockiego, którzy wymienieni są tylko uznać za czynnik jak najbardziej postępowy w szkole
raz, a mianowicie jako przykłady „reakcji antylewico- artystycznej. Trudno też sobie wyobrazić, aby „uod-
wych”. Osądzać człowieka i artystę winno się na pornianiem na sztukę obcą” zajmował się Marcin
podstawie całokształtu jego działalności, a nie tylko Samlicki, malarz, krytyk, historyk sztuki, przebywa-
na podstawie popełnionych błędów. Istotnie Pautsch jący długie lata w Paryżu, wielbiciel Cezanne’a, autor
jako rektor usunął (czasowo) kilku studentów komu- wielu artykułów o plastyce współczesnej.
nistów. Jednakowoż wspomnieć by trzeba, że tenże Oczywiście przy prezentacji syntezy obszernego
Pautsch, ożeniony z rdzenną Niemką, profesor Aka- i złożonego problemu — a takim jest bez wątpienia
demii wrocławskiej przed I wojną, oskarżony był historia Szkoły — dokonuje się selekcji informacji,
przez Niemców o „propagowanie tematów słowiań- gdyż inaczej być nie może. Chodzi tylko o to, pod
skich”, że natychmiast po odzyskaniu niepodległości jakim kątem ta selekcja została przeprowadzona. Przy-
przeniósł się do Poznania, odrzucając proponowaną toczone przykłady wskazują, że w tomie II omawia-
mu w Berlinie katedrę, że wspomagał czynnie Tow. nego wydawnictwa dobór informacji w podsumowaniu
Obrony Kresów Zachodnich, oddając mu część do- redakcyjnym dokonany został bardzo subiektywnie,
chodów ze swych obrazów i że podczas okupacji za- a hierarchia ocen i wyważenie proporcji budzą duże
chowywał się z wielką godnością, odrzucając propo- wątpliwości. Jest to tym przykrzejsze, że książka
zycje Okupanta i ratując wedle możności mienie Aka- ukazała się w roku jubileuszowym najstarszej i naj-
demii. bardziej zasłużonej polskiej uczelni artystycznej.
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

TERESA KMIECINSKA-KACZMAREK

O DWÓCH ŚREDNIOWIECZNYCH PORTRETACH SERBSKICH


(Streszczenie referatu wygłoszone go na zebraniu naukowym Oddziału Łódzkiego w dniu 6.XI.1968 r.)

Specyficznym typem ikonogra- koWie Stevana Nemanii panujący w Po zasygnalizowaniu tej ogólnej
ficznym w malarstwie freskowym XIII w. pracowali szczególnie nad problematyki malarstwa portretowe-
średniowiecznej Serbii jest portret zjednoczeniem kraju i wzmocnie- go średniowiecznej Serbii chciała-
fundatorski i portret dynastii. Oma- niem roli dynastii. bym zwrócić szczególną uwagę na
wiając wybrane przykłady portre- konkretne przykłady portretów
Sztuki plastyczne, szczególnie zaś z
tów, spotykamy ponadto zagadnie- malarstwo, podjęło temat portretu XIII i XIV w., które podkreślają
nie specyfiki środowiska artystycz- fundatorskiego, reprezentacyjnego, tę różnicę i pozwalają wnioskować
nego, kształtowanego przez malar- o szeregu innych cech malarstwa
stwo bizantyńskie, jego estetykę który stał się stałym składnikiem średniowiecznego z terenu zetknięcia
i teorię artystyczną, które domino- dekoracji freskowej licznych fun- się dwóch kultur.
dacji rodziny książęcej. Zgodnie z
wały w sztuce Serbii, związanej po- orientacją Pierwszym przykładem jest por-
Raszki, wzory czerpano
litycznie i kulturalnie z Konstanty- li niejednokrotnie tret króla Radosława z cerkwi w
sprowadzano ar-
nopolem. Sztuka zachodnio-europej- tystów — z iKoinsitantyniopola. Mileszewej, której wystrój malarski
ska oddziaływała wprawdzie silnie wykończony został w 1237 r. Portret
na ten kraj, szczególnie północno- W tym już czasie zarysowały się króla Radosława jest fragmentem
włoskie warsztaty artystyczne miały dwie potrzeby malarstwa portreto- kompozycji donatorskiej, w ' której
dużo do powiedzenia w dziedzinie wego, wyrastające z układu grup król polecany jest przez Marię tro-
architektury i rzeźby (a więc także społecznych w warstwie feudalnej: nującemu Chrystusowi. Pomijając
w ikonografii sztuki), niemniej jed- potrzeba wizerunku fundatora i po- konwencjonalne elementy tej kom-
nak na pograniczu dwóch kręgów trzeba wizerunku dynastii. Pierwsze pozycji należy więcej uwagi poświę-
kultury częściej spotykamy bizan- spełniał portret fundatora wkompo- cić realizmowi postaci króla, typowi
tyńską wersję widzenia artystyczne- nowany w scenę z Chrystusem lub twarzy, jej charakterystyce, współ-
go niż romańską, a później gotycką Marią tronującą, drugą — portret czesnemu kostiumowi (suknia,
interpretację świata. Granice cza- zbiorowy przedstawiający pochód płaszcz, korona), które ściśle okreś-
sowe, w których zamyka się szereg członków dynastii począwszy od za- lają granice realizmu i konwencji
portretów jakie chciałabym przed- łożycieli, aż do panującego aktualnie przedstawienia.
stawić — to czasy rozkwitu dwor- fundatora. W tym samym wnętrzu znajduje
skiej sztuki Serbii średniowiecznej Zmiana w ikonografii portretu się portret zbiorowy dynastii, w któ-
— XIII i XIV wiek. W tym czasie fundatorskiego w obu jego rodza- rym po raz drugi występuje król
państwo serbskie przeżywa okres jach następuje na przełomie XIII Radosław w orszaku Memanicidów
konsolidacji wewnętrznej (XIII w.) i XIV w., w czasach panowania i tam również znajduje się portret
i — generalnie mówiąc — rozwoju króla Milutina. Król ten, który roz- świętego Sawy stanowiący, zdaniem
terytorialnego (XIV w.). szerzył granice państwa raszkańskie- badaczy, granicę między malarstwem
go na południe, na teren Bizancjum, portretowym a ikoną. O ile w pierw-
Pierwsze wiadomości o niezależ- przeniósł stolicę z Raszki do Skopje, szym portrecie dominuje realizm —
nym państwie serbskim zwanym od stworzył — używając skrótu myślo- o tyle w drugim widać pewne cechy
nazwy stolicy Raszką — pochodzą wego — sztukę dworską, reprezen- stylizacji: frontalne ustawienie po-
z XIII w. Twórca jego — Stevan tacyjną, ukazującą i podkreślającą staci i twarzy, podkreślanie i po-
Nemańia — zabezpieczył niezależ- moc i siłę władcy. Rozpatrując sze- większanie oczu, linearność, rytual-
ność państwową również i od metro- reg portretów i kompozycji wyko- ny gest. W czasie, kiedy powstawały
polity w Konstantynopolu, powie- nanych przez malarzy konstantyno- freski w Mileszowej, egzystują koło
rzając zwierzchnictwo nad episko- polskich i serbskich związanych z siebie różne sposoby interpretacji
patem swemu bratu znanemu w dworem tego władcy (tzw. szkoła i widzenia, które być może wywodzą
dziejach pod imieniem świętego Sa- króla Milutina) pod kątem insitru- się ze złożonego zespołu malarzy
wy. Te dwie osoby założycieli mentalizmu malarstwa portretowego wykonujących freski (było ich przy-
i twórców autonomii państwa Rasz- — obserwujemy przesunięcie punktu najmniej trzech). Należy jeszcze do-
ki stały się stałym motywem i te- ciężkości w interpretacji malarskiej dać, że w tym czasie Konstantyno-
matem w sztukach plastycznych, z hisitoryzmu (sui generis) na rzecz pol znajdował się pod panowaniem
literaturze i historii. Małżeństwo roli jednostki, którą był król. Zna- Krzyżowców, bezpośrednie kontakty
Stevana Nemanii z Anną Dandolo, miennym, widocznym objawem no- z dworską sztuką Konstantynopola
córką doży weneckiego, wzmocniło wego punktu widzenia jest stosowa- nie były jednoznaczne ze sztuką
znaczenie dynastii; synowie i wnu- nie nimbu wokół głów władców. dworu cesarskiego.

407
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

dla kształtowania tego typu ikono-


graficznego — splot warunków ze-
wnętrznych: po trwającym pół wie-
ku panowaniu Krzyżowców w Kon-
stantynopolu nastąpiła restauracja
dynastii Paleologów, co nie było za-
pewne bez wpływu na proces jed-
noczenia państwa raszkańskiego i na
wzory malarskie jakimi wyrażały
się nowe treści. Drugim faktem, któ-
ry należy chyba uwzględnić — było
małżeństwo twórcy Sopoczan, Uro-
sza I — z księżniczką z rodu Ande-
II. 1. Portret fundatorski w Arilie, gawenów Heleną — co oznaczało II. 2. Drzewo Nemanicidów w De-
w. XIII. zwykle w warunkach średniowiecz- czanach, 1. poł. XIV w., fragment.
nych infiltracje kulturalne — w tym
wypadku kultury francuskiej. Urosz
I jako pierwszy król nazywany był
W końcu XIII w. powstała kom- „swetorodnym” ze względu na związ- Deczanach wydaje się zawierać oba
pozycja w Arilie (1298). Spotykamy ki rodzinne ze świętym Sawą. Jest te elementy treści ikonograficznych.
tu ukształtowaną całkowicie kon- W końcu, w niedalekich — prawie prezentacją dynastii i zbiorem
cepcję, jaka od tej pory przewijać sąsiednich — Włoszech od połowy portretów reprezentacyjnych. Nouum
się będzie we wszystkich portretach XIII w. trwały ze zmiennym po- stanowi ikonografia i treść:
fundatorskich w Serbii. Na ciemno- wodzeniem wysiłki i dążenia do 1) Jest to pendant do Drzewa Jes-
zielonym, jednolitym tle przedsta- zjednoczenia państwa, które żywym sego, podkreśla więc przez ana-
wieni są królowie: Dragutin, Milu- echem dźwięczały jeszcze w Boskiej logię bardzo charakterystyczny
tiin i żona Dragutina, księżna Kate- Komedii Dantego. W tych złożonych dla średniowiecza motyw o bos-
łinia. Między postaciami królów w warunkach zewnętrznych i we- kim pochodzeniu władzy królew-
górnej części kompozycji umieszczo- wnętrznych państwa Raszkańskiego skiej. Na marginesie chdiałabym
no zamkniętą w półkolistym me- proces jednoczenia państwa i umac- dodać, że rozważania na temat
dalionie półpostać Chrystusa błogo- niania władzy królewskiej doprowa- prymatu i pochodzenia władzy
sławiącego. W kompozycji tej uderza dził do wytworzenia się nowego, królewskiej aktualne były od po-
płaszczyznowość i dekoracyjność: aktualnego Właśnie w tym czasie, czątku XIII w. (zaczęły się nieco
zestawienia dużych płaszczyzn kon- typu ikonograficznego, który zacho- wcześniej, podjęte przez legistów
trastowych barw, wykorzystanie or- wując podobieństwo portretowe, stał z Bolonii) i zaważyły na wielu
namentu geometrycznego — haft na się plastycznym słowem, ideoprogra- koncepcjach i doktrynach pań-
szatach, bordiura otaczająca kompo- mem oznaczającym najadekwatniej stwa w całej Europie. Czy w tym
zycję. Szczególnie bodiura ,-z wici średniowieczne rozumienie władzy konkretnym przykładzie doszuki-
roślinnej podkreślająca autonomicz- królewskiej w państwie feudalnym. wać by się można koncepcji
ność, a nawet wyizolowanie kompo- Drugi przykład jest wyjątkiem, legistów lub kanonlistów — pozo-
zycję. Szczególnie bordiura z wici odosobnionym dziełem malarskim, staje oczywiście sprawą otwartą,
cerkwi, czyni z niej odrębny świat, które nie doczekało się naśladow- wydawało mi się jednak koniecz-
w którym dominują postacie wład- nictwa w średniowiecznym malar- ne wspomnieć o możliwości pa-
ców w ceremonialnych szatach, ry- stwie freskowym Serbii. Jest to raleli.
tualny gest oznaczający adorację Drzewo Nemanicidów, fresk z 1. po- 2) Kompozycja w Deczanach wraca,
króla (stosowany do tej pory w kom- łowy XIV w., umieszczone jako pen- wydaje śię, do starszego sposobu
pozycjach d'Onatorskich z Chrystu- dant do Drzewa Jessego w narteksie
sem i Marią, gdzie odnosił się do cerkwi w Deczanach. Wspomniałem ukazania pojęcia „król” — „dy-
Chrystusa lub Marii) i majestat już wcześniej o zbiorowych portre- nastia” na rzecz podkreślenia roli
władzy monarszej podkreślony przez tach dynastii Nemanididów przed- dynastii.
nimby. stawianych jako' „pochody” w naj- 3) Jest niezwykle dekoracyjną kom-
pozycją, w której elementy ro-
Nimb wokół głów władców wy- niższej strefie dekoracji freskowej ślinne potraktowane zostały pra-
stępował już wcześniej — w portre- cerkwi. Wydaje się, że w kompo- wie z równą wagą jak figuralne,
tach fundatorskich w Sopoczanach zycji w Deczanach można zauważyć podobnie jak w malarstwie mi-
powstałych w latach 1258—63, ale związek z tą wcześniejszą formą niaturowym.
w starszym układzie ikonograficz- ikonograficzną, reprezentuje ona
nym przedstawiającym króla z ro- jednak inną postać, nawet doszuki- Jeżeli użyłam poprzednio okre-
dziną adorujących Marię. Wydaje wać się można innego znaczenia. ślenia „portret w Arilie stał się sło-
się, że w 2. połowie XIII w. wy- Charakterystyczną cechą „pocho- wem plastycznym”, to Drzewo Ne-
twarzają się w kulturze serbskiej dów” była prezentacja dynastii od- manicidów w Deczanach jest całą
warunki rozwoju kultu władcy, któ- czytywana jako swojego rodzaju figurą retoryczną. Jest to pierwsze
rych pierwszym skrystalizowanym lekcja historii. W portrecie w Arilie chyba i chyba jedyne przedstawienie
w pełni przykładem jest portret w starałam się podkreślić novum, ja- tego rodzaju, w którym w wyszuka-
Arilie. Prócz warunków wewnętrz- kie — moim zdaniem — stanowiły nej, oryginalnej formie plastycznej
nych państwa warto by podkreślić cechy .portretu oficjalnego, reprezen- przedstawiona została średniowiecz-
pewien charakterystyczny, być może, tacyjnego. Drzewo Nemanicidów w na dworska współczesność.

408
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

ADAM MAŁKIEWICZ

KILKA NIEPUBLIKOWANYCH WZMIANEK ARCHIWALNYCH


DOTYCZĄCYCH SEBASTIANA CZESZKA I HENRYKA HORSTA

(Streszczenie komunikatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Krakowskiego w dniu 4.XI.1969 r.)

W przechowywanych w Biblio- konia i od kary themus Sobkowi 1'19—24). Była ona córką rzeżnika
tece Jagiellońskiej rękopiśmiennych Murarzowi, czo nie bawiącz miescz- lwowski ego Mardina Króla i Jadwi-
„Materiałach do dziejów ludwisar- kich koni dal sobie czegly, wapno gi ze Strzelina, córki Melchiora Bo-
śtwa lwowskiego” Karola Endeckie- i piassek do teyże tam roboty swym gatego. Małżeństwo z nią ułatwiło
go (syng. 7761 IV; dalej cyt. Bad.), parobkiem przywozić na 11 niedziel Horstowi, przybyszowi nie mające-
obejmujących wypisy z ksiąg miej- dano in summa fl. 1 gr 2” (Fasę. mu -obywatelstwa lwowskiego, asy-
skich Lwowa, niektóre z notatek IM A 16, s. 61—62; Bad. k. 177). milację w lokalnym środowisku rze-
odnoszących się do lwowskiego lud- Spora ilość użytego do budowy lud- mieślniczym. Brat Barbary, Daniel,
Wisarza Daniela Króla zawierają Wisarni materiału pochodziła z ce- był najczynniejszym ludwisarzem
wiadomości dotyczące Sebastiana gielni miejskich dzierżawionych lwowskim końca w. XVI i sprawo-
Czeszka i Henryka Horsta. Z uwagi przez Stanisława Śmieszka i „An- wał funkcję puszkarza miejskiego.
na niedostępność oryginalnych ar- gielczyka” Jana Wichta (tamże Spośród trzech jej sióstr Zofia za-
chiwaliów oraz na specyficzny za- s. 110; Baid. k. 178). Budowniczy mężna była za Marcinem Elleberge-
kres noltat Endeckiego, nie zachęca- „huty puszkarskiej” Sebastian (So- rem ślusarzem i po raz drugi za
jący do poszukiwania w nich ma- bek), określony jako murator cinilis, chirurgiem Antonim; mąż najmłod-
teriałów do dziejów architektury i nie został wymieniony z nazwiska, szej, Jadwigi, Jan Nowodomski (No-
rzeźby, wydaje się celowe opubliko- niemniej jego identyfikacja z Czesz- wodworski?) z Pragi, był konwisa-
wanie tych przypadkowych wzmia- kiem wydaje się w świetle cytowa- rzem. Ze szwagrem łączyły Horsta
nek, częściowo zresztą znanych już nej poprzednio zapiski wysoce praw- bliższe stosunki. W r. 1582 byli obaj
badaczom sztuki lwowskiej. dopodobna; w grę mogliby tu też (wraz z Błażejem zamesznikiem)
wchodzić bądź Sebastian, syn Felik- współopieikunami nieletniej Jadwigi
sa Trębacza, w r. 1572 współzałoży- Bieniaszówny (por. M. Gębarowicz,
I. SEBASTIAN CZESZEK ciel lwowskiego- cechu murarskiego, Studia nad dziejami kultury arty-
bądź też wspomniany w aktach stycznej późnego renesansu w Pol-
1. P 1 e n i p o t e> n c j a Daniela miejskich w r. 1569 Sebastian mu- sce, s. 59). W związku z wyjazdem
Króla udziel on a Czeszko wi rarz, zresztą chyba identyczny z któ- do Poznania w r. 1586 Horst miano-
30 V 1578. rymś z dwu wymienionych. wał Daniela — obok Leandra Gut-
„Honestus Daniel pizidarius Leopol. tetera — swym plenipotentem we
>[...] constituit in suum nerum legit- Lwowie (por. tamże, s. 68—69).
II. HENRYK HORST
timumąue plenipotentem honestum
Sebastianum Czeszek muratorem, ci- 2. Kupno nieruchomości
nem Leop., ad ezigendum et emo- 1. Małżeństwo i stosunki na przed mieś di u Halickim,
r o d z li n n e. 26 III 1586.
nend [um] iure vel amicabili modo „...Blasius alutarius et Bartolomeus „...Andreas, Filius et aiebat Lau-
debitum flor, quadriginta quinque Gompricht lanius cines Leopolienses rentii olim architectoris de Dunayów
a pronido Jusko pannicida in Lucz- ad instantiam famati Danielis Kroi cum uzore Anna [...] recognonerunt,
ko commoranto” (Ind. Offic. Adroc.
Leopol. VI, 1574—79, s. 727, zap. 577; (...] recognonerunt: sibi bene con- quia ius suum haereditarium ad
Bad. k. 157). Plenipotencja ta zo- stare formiterque se scientiae et me-
moriae mandatum habere famatum platea domum, hortum et arream [...] in
stała udzielona Czeszkowi niewąt- olim [!!!] Henricum Horst lapicidam famatoStrumiłowa [?] nendiderunt
pliwie w związku z jakąś jego po- Henrico Horst
alias staniecz atque honestam Bar- pidumque sculptori suburbanomuratori la-
dróżą do Łucka, podjętą — być baram adhuc supstitem famati olim Leo-
może — w celach zawodowych. Cha-
rakterystyczne jest, że Czeszek, zna- Martini Kroi lanii cinis Leopolien. s. 427—8, zap. 577; Bad. k. 177). XII,
polien”. (Acta Consul. Leopol.
ny w zasadzie wyłącznie jako rzeź- filiam, praedicti nero Danielis Kroi
biarz, w akcie tym nazwany został pizidarii sorrorem germanom, iustis
muratorem. et legitimis nuptiis Leopoli iuzta pian a, 3. Prace dla Pawła K a ło-
1576.
ritum S. Romanae Catholicae Eccle-
2. Budowa nowej „huty siae coniundos et copulatos fuisse, „Henricus Horst lapidum sculptor
p u s z k ar s kie j” we Lwowie, ez quorum hoc matrimonio proge- contra Paulum Nonicampianum me-
1582. niti sunt liberi, quorum alii iam fato dicinae dodorem [...] debere sibi
functi sunt, alii nero adhuc nini de- illum florenos tres et grossos sez
„Pizidarialis officinae huta dictae gunt” (Acta Consul. Leopol. XVI, s-. mercedis pro suo labore a quatour
intra moenia Cinitatis penes Arma- 1299, zap. 1156; Bad- k. 315). Przed- annis retentae”. (Ind. lud. Civ. Leo-
mentarium anno presenti [sic] 1582 stawiona 27 VII 1596 rajcom miasta pol. XIV, s. 875, zap. 650; Bad. k.
structura tota nona de lapidibus, Lwowa genealogia potomków Jad- 166). Data powyższej zapiski, 11 XI
cemento et codo latere perfecta, wigi, siostry Daniela Króla, pozwala 1580, pozwala odnieść wzmiankowa-
opera Sebastiani muratoris cinilis. ustalić pochodzenie Barbary Horsto- ną pracę Horsta, której charakteru
Cui praeter materiam cinilem ez wej, znanej z ksiąg miejskich Poz- i zakresu nie znamy, do r. 1576.
pacto pro Integra laboris mercede nania (por. Brosig, Mat. do hist. Łoziński [Sztuka lwowska, s. 115)
dati et soluti sunt fl. 64. [...] It. Od sztuki wielkopolskiej, s. 104—6 i zdaje się sugerować związek notatki
409
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

z domem w rynku, który Kampian z jej ołtarzem, wykazującym wy- zie budowy, datowany być może
„około tego czasu (tj. — sądząc z raźne cechy stylu Horsta. Data roz- chyba dopiero na ostatnie lata w.
kontekstu -— około r. 1584) buduje poczęcia budowy kaplicy nie jest XVI. Dlatego omawiana zapiska nie
i ozdabia”. Mańkowski („Biul. Hist. znana, naj'prawdopodobniej jednak ma związku z ołtarzem kaplicy
Szituki” X, 1948, s. 281) i Gębaro- nastąpiło ono w połowie lat 80-tych Kampianów i odnosi się do innego
wicz (jw., s. 60—64) skłonni są na- stulecia; sam zaś ołtarz, wzniesiony dzieła Horsta, w obecnym stanie ba-
tomiast wiązać cytowaną wzmiankę zapewne w związanej z Pawłem dań nie dającego się zidentyfiko-
z kaplicą Kampianów, zwłaszcza zaś Kam plan em (zm. 1600) pierwszej fa- wać.

STEFAN ŚWISZCZOWSKI

PAŁAC SPISKI PRZY RYNKU GŁÓWNYM W KRAKOWIE

(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Krakowskiego w dniu 17 XII 1968 r.)

Potężny gmach pałacu Spiskiego, odbywały się najpiękniejsze bale i


jeszcze przed stu laty jeden z re- przyjęcia. Dzliś z dawnego wyposa-
prezentacyjnych domów śródmie- żenlia wnętrz prawie nic nie zostało,
ścia, stanowi dziś wskutek nieudol- dziedziniec zamienił się na dość
nych przebudów, smutny przykład ciasne podwórze, elewacja frontowa
zaniedbania wynikającego głównie napewno nie budzi zachwytu po
z typowo kapitalistycznej gospodar- bezmyślnych przeróbkach. Po bar-
ki ostatnich właścicieli, opartej wy- dzo kosztownych i pracochłonnych
łącznie na żądzy szybkiego zysku, przebudowach pałac stał się niemal
nie liczącej się ani z interesem ruderą.
miasta, ani ze sprawami kultury. Właściwym zabytkiem jest część
Arystokracja i bogata szlachta XVI, frontowa, trzypiętrowa, o bogatej,
XVII i XVIII w. przerabiała maso- choć w dużej części zniszczonej ar-
wo domy mieszczańskie na pałace chitekturze klasycznego baroku.
miejskie. Dotrwały one do połowy Klatka schodowa, pierwotnie trzy-
XIX w., czyli mniej więcej do koń- biegowa, została zmniejszona do II. 2. Pałac Spiski, fasada frontowa,
ca Rzeczypospolitej Krakowskiej. dwubiegowej. Sień, pierwotnie fragment zachowanej XVIII-wiecz-
Kraków 2. połowy XIX i początku szerokości ponad 7 m, podzielono nej architektury.
XX w., zubożały wskutek okupacji ścianką na dwie nierówne części.
przez nieudolną i szarpaną ciągły- Resztą wyposażenia wnętrz z koń-
mi kryzysami ekonomicznymi mo- ca XVI w. są kamienne balustrady
narchię austriacką, przerabia z po- schodów w parterze, z XVII lub najmniej częściowo, pierwotne, na-
wrotem pałace na domy mieszczań- XVIII w. mogą pochodzić niektóre tomiast ściana kolanowa, szpecąca
skie, eksploatując je aż do zupełnej fragmenty stolarki drzwiowej. budynek, XIX-wieczna. Dach o nie-
dewastacji. dużym pochyleniu, kryty blachą.
Historia pałacu Spiskiego jest te- Elewacja frontowa ma ogólny Cały parter zajęty przez sklepy,
go wymownym przykładem. Jeszcze charakter wczesnego baroku. W par-
z początkiem 2. połowy XIX w. pa- terze niemal w 80% zniszczona. Por- restaurację i sień, I, II i III piętro
przez różne instytucje, od podwórza
łac był budynkiem w wysokim tal główny, kamienny, zachował sa- poddasze mieszkalne.
stopniu reprezentacyjnym, w którym mo obramowanie, bez śladów deko-
racji; poza tym pozostało kilka bo- Jedyną resztą dawnej architektu-
niowanych pilastrów z kapitelami ry podwórza są długie, szczątkowe
doryckimi. Pierwsze piętro zachowa- pilastry. Oficyny w całości pochodzą
ne w pierwotnej architekturze sto- z początku obecnego wieku, i nie
sunkowo najlepiej. Pilastry jońskie widać w nich żadnych elementów
zwielokrotnione, piękne obramienia zabytkowych, jedynie na inwenta-
mniejszych okien, natomiast dwa ryzacji architektonicznej można
wielkie okna posiadają co najwy- stwierdzić, że mury zewnętrzne po-
żej tylko fragmenty osiemnasto- chodzą sprzed XIX w.
wieczne. Drugie i trzecie piętro z Wnętrza tej części budynku poza
pilastrami korynckimi zwielokrot- dużą salą restauracyjną parteru i
nionymi. Okna II piętra, podobnie salą Tetmajerowską na I piętrze są
jak na I piętrze, zachowane w pier- ściśle użytkowe, o skomplikowanym
wotnej architekturze tylko częścio- układzie z dużą ilością klatek scho-
wo, gdyż i tu obramienia dużych dowych 'i korytarzy.
okien są bez charakteru stylowego, Historia budynku do końca w.
podczas gdy mniejsze zachowały XVIII znana jest z Przechadzki kro-
pierwotną architekturę. Okna III nikarza po Rynku Krakowskim (J.
II. 1. Pałac Spiski w Krakowie, fa- piętra pochodzą z końca w. XIX. Lois, Kraków 1890, s. 157). Pomimo
sada frontowa, stan obecny. Gzymsy kordonowe i główny, przy- popularnego charakteru tej pracy

410
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

należy stwierdzić, że oparta jest na dz. I, L.s. 28, nr 14) stwierdzą:


ścisłych badaniach historycznych. „dach [...] nad tym Gmachem jeżeli
W w. XV na miejscu obecnego w krótkim czasie odnowiony nie
pałacu Spiskiego istniały trzy bu- zostanie, dezolacją pełną nie tylko
dynki, które do dziś widoczne są w wiązanie dachu, nadto i belków da-
układzie rzutu poziomego dolnych chowych, pował, suffitów, a zatem
kondygnacji: mianowicie domy Ma- ruynacją całego piętra za sobą po-
ciejowskich, Ciemowicza i Schede- ciągnie.” Na trzecim piętrze „suffity
lów. Z początkiem w. XVI Macie- obwisłe [...] w kuchni tegoż piętra
jowscy zakupili dom Ciemowicza, nad oknem do dziedzińca wycho-
przez co stworzył Się większy kom- dzącym sklepienie mocno poryso-
pleks, zamieszkały przez rodzinę bi- wane [...] która to rysa do pierw-
skupa Maciejowskiego. Pomiędzy szego piętra widzieć się da.” Ka-
1592 a 1598 r. pałac przechodzi na nalizacja pałacu była zepsuta, wsku-
własność Lubomirskich, którzy za- tek czego jedną z piwnic koło scho-
kupują także sąsiedni dom Schede- dów zamieniło się na dół kloaczny,
lów, przebudowują cały kompleks II. 3. M. Stachowicz: Pochód ks. czym słusznie gorszą się autorzy
i nadają mu nazwę pałacu Spiskiego raportu.
od posiadanego' przez tę rodzinę Auersperga, akwarela z 1796 r., frag- Przebudowa, o której wyżej
ment. wspomniano, w znacznej części
starostwa. Z końcem XVIII w. dom
przechodzi na własność Massalskich, pozbawiła budynek barokowej de-
a następnie hr. Kluszewskiego, któ- koracji, przede wszystkim tak waż-
ry był równocześnie właścicielem nych jej elementów, jak kolumny
sąsiednich Krzysztoforów. Pierwsze budowy. Mimo woli jednak nasuwa portalowe i balkony. Okna II pię-
piętro pałacu jest w tym czasie u- się hipoteza, że był nim Trevano, tra posiadają już obniżone parape-
żytkowane na mieszkania arysto- zajmujący się w końcu XVI i po- ty, a III piętra są powiększone do
kracji, a drugie na bale i zabawy, czątku XVII w. wieloma budowa- obecnych rozmiarów. Zlikwidowano
łącznie z odpowiednią kondygnacją mi w Krakowie i okolicy. kartusze herbowe i na ich miejscu
Krzysztoforów, które Kluszewski po- wyburzono otwory okienne o złych
Pomiędzy 1796 a 1827 r. nastą- ■proporcjach,
łączył w jedną całość przez przebi- piła z niewiadomych dokładnie półokrągłe zaś okna I i
cie otworów w ścianie ogniowej. przyczyn przebudowa fasady, praw- II piętra zamieniono dość brutalnie
W parterze mieściły się sklepy, dopodobnie miała ona jednak zwią- na prostokątne. Dachu jeszcze nie
Stan fasady z końca XVIII w. jest zek z pożarem, który zniszczył czę- zmieniono — pozostał w swoich
znany z akwareli Michała Stacho- ściowo budynek w dniu 19.X.1809 r. pierwotnych monumentalnych roz-
wicza przedstawiającej przejście ks. Rozmiary pożaru musiały być dość miarach.
Auersperga z orszakiem od Krzy- poważne, gdyż dwukrotnie przepro- Taki widok fasady po przebudo-
sztoforów ku kościołowi Mariackie- wadzano dochodzenia co do tej wie rysował Łukasz Kozakiewicz w
mu wśród szpaleru wojsk austriac- przyczyny. czerwcu 1827 r. Rysunek jest war-
kich. Na drugim planie pokazana tościowym dokumentem, zwłaszcza
Kluszewski widocznie niezbyt
jest szkicowo część linii C — D po- zajmował konserwacją pałacu, gdyż się dzięki szczegółowej dacie.
czynając od Krzysztoforów. Akwa- „Raport o stanie pałacu Spiski i Zachowane w Archiwum Pań-
rela odtwarza schemat kompozycyj- Krzysztofory zwanego” z 2 sierpnia stwowym Miejskiej Rady dokumen-
ny fasady w sposób niewątpliwie 1824 r. (Archiwum Akt Dawnych, ty nie pozwalają na ustalenie szcze-
prawdziwy: dwu dział z pilastrem na gółowej daty zniszczenia starego da-
osi i dwa portale z kolumnami do- chu. W zbiorach Muzeum Histo-
ryckimi wysuniętymi silnie przed rycznego istnieje fotografia 'Kruge-
front i noszącymi balkony. Fasada ra, przedstawiająca odnowioną fa-
jest zatem dwuosiowa. Nad balko- sadę z dzisiejszym dachem. Na tej
nami półokrągłe otwory na I i II zasadzie można przyjąć, że ta szpe-
piętrze, nad ostatnim podwójne kar- cąca budynek przebudowa odbyła
tusze herbowe. się pomiędzy 1870—90 r.
W r. 1828 Jacek Kluszewski
Dwuosiowy Schemat fasady spo- sprzedaje pałac Mieroszewskim, a
tykamy stosunkowo rzadko w hi- ci z kolei w r. 1847 Ignacemu i
storii renesansu i baroku, niemniej Paulinie Aug. Po raz pierwszy w
można bez trudu znaleźć odnośne swej historii budynek stał się włas-
przykłady. Pierwszym był pałac Ru- nością człowieka obcego Polsce i
cellai we Florencji, dzieło Albertie- Krakowowi. Od tegoż roku pałac
go z 1451 r., uchodzący za proto- zajmują austriackie urzędy, jak Ko-
typ fasady pałacowej pilastrowa- misja Gubernialna, Delegacja Na-
nej. Późnorenesansowy jednopiętro- miestnictwa Galicji, Starostwo itp.
wy pałac Fino w Bergamo ma po- oraz mieszkania wyższych urzędni-
dobną kompozycję. Można więc ków. W parterze mieściły się, jesz-
stwierdzić, że idee kompozycyjne cze za Rzeczypospolitej Krakow-
dwudziału z pilastrem na osi i dwo- skiej, sklepy i „traktiernia”, póź-
ma symetrycznymi portalami, istnia- niej przejęta przez Hawełkę.
ły zarówno w renesansie, jak i ba- Jak administrowano wówczas
roku. II. 4. Ł. Kozakiewicz, Linia C—D domami w Rynku, pokazuje najle-
Nie mamy żadnych przekazów co rynku w Krakowie, rysunek z piej przykład sąsiednich Krzyszto-
do nazwiska autora projektu prze- 1827 r., fragment. forów, które zamieniono po okupa-

411
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

projekt zmieniono w trakcie długo


ciągnącej się realizacji. Wojna prze-
rywa prace, tak że dopiero około
1920 r. budynek zarówno zewnątrz,
jak i wewnątrz uzyskuje obecny
wygląd.
Należy stwierdzić, że materiały
ikonograficzne do teoretycznej re-
konstrukcji stanu fasady z przeło-
mu XVI/XVII w. są niekompletne,
gdyż zarówno akwarela Stachowicza,
jak i rysunek Kozakiewicza są tylko
szkicami. Dopiero przyszłe badania
murów i tynków pozwolą wyjaśnić
wiele wątpliwości.
W pierwotnym stanie zachowały II. 6. Pałac Spiski w Krakowie, od-
się gzymsy, główny i kordonowy, o tworzenie
XVIII w.
stanu fasady z końca
Rys. Stefan Swiszczowski.
bardzo bogatym profilu. Autentycz-
nym motywem jest odcięcie budyn-
ku od sąsiadów pionowymi, a dość
wąskimi boniowanymi pasami. nicami różnymi otoczone-
W Krakowie spotykamy to na jed- go. Autor: „Dominicus Pucek ma-
nej tylko fasadzie, wykonanej tak- gister artis muratoniae, civis craco-
że na przełomie w. XVI/XVII, mia- yiensis”. Wykonano „A.D. 1787 die-
II. 5. Wojtyczko i Wyczyński: Pro- nowicie przy ul. Grodzkiej 43. Ko-
jekt przebudowy pałacu z 1911 r., rynckie pilastry II i III piętra są bus septembris”. Plan pokazuje tyl-
rzut parteru. dziś smukłe w proporcjach. Jeśli ko trakt frontowy pałacu z klatką
schodową trójbiegową.
jednak przyjmiemy poprawkę wg
akwareli Stachowicza, mianowicie 2. Pochód ks. Auersperga.
wprowadzenie stylobatów wysoko- Akwarela Michała Stachowicza z
ści około 1 m, proporcje te zbliżą 1796 r. w Muzeum Historycznym M.
cji Krakowa po 1846 r. na koszary się do klasycznych. Okna III piętra Krakowa przy ul. św. Jana 1.12.
dla wojska austriackiego, przezna- są oczywiście 3. Plan tzw. Senacki z lat
czając kilka piwnic na doły kloacz- zaś II piętra w zgórnej
końca XIX w., okna
1802—1808 podaje ówczesną sytua-
ne. Ciecz kloaczna przenikała przez wały prawdopodobnieczęści zacho-
autentyczne
mury do pałacu Spiskiego, co spro- nadproża. Pilastry jońskie i okna cję pałacu na tablicach XXVIII i
wadziło kilka komisji. Zdaje się, że I piętra noszą wszelkie cechy ba- XXXVI (Munch H., Plan miasta
dopiero usunięcie się wojska zakoń- Krakowa ... Semacki, Kraków 1959).
czyło zdecydowanie sprawę (Archi- sześćroku. W parterze zachowało się 4. Rysunek Łukasza Ko-
pilastrów buntowanych. Jedy-
wum przy ul. Siennej, Dz. I, L.s. 28). ny skromny zakiewicza z 1827 r. (Teka Am-
Budynek pałacowy zakupił od dowodzi najlepiej, kamienny portal sieni brożego Grabowskiego, Archiwum
Augów na licytacji St. Feintuch, ramienie głównegoże pierwotne ob-
wejścia musiało Państw, przy ul. Siennej).
który odsprzedał go w 1877 r. ks. być bogatsze, czyli że balkony z ko- 5. Teczka planów pałacu
Dubomirskliej. Przywrócenie dawnej lumnami na rysunku Stachowicza w Archiwum M.R.N. w Krakowie
świetności widocznie nie było już zawiera fragmentaryczne plany
możliwe dla Lubomirskich, gdyż nie rzeczywiście istniały. Szczątkiem
przebudów z XIX w. oraz projekt
prowadzono żadnych prac w tym I piętra są małepółokrągłych
dawnych ram okien
budowy oficyn, wykonany w 1911 r.
pilasterki o znisz-
kierunku. Gdy w 1909 r. Lubomirscy czonych kapitelach przez architektów Wojtyczkę i Wy-
i bazach. Z ta-
budynek sprzedają, nabywa go Fran- czyńsklego. Projekt ten był podsta-
ciszek Macharski, ówczesny właści- kichże okien II piętra i kartuszy
ciel firmy Hawełka. Następuje zbu- herbowych nie pozostał żaden ślad. wą do wykonania obecnie istnieją-
rzenie dawnych oficyn i budowa Dla dokonania rekonstrukcji da- cych oficyn otaczających z trzech
nowych wg projektu K. Wyczyń- wnego stanu należy zatem przyjąć stron podwórze z dużą salą restau-
skiego i L. Wojtyczki. Wtedy wy- jako podstawę istniejące elementy, racyjną od północy i salą kinową
a uzupełniać je według Stacho- od południa.
konano dużą salę restauracyjną par- wicza.
teru i salę „Tetmajerowską”. Pier- 6. Fotografie w zbiorach Mu-
wotnie architekci zamierzali pozo- zeum Historycznego i Archiwum
stawić tylko dwupiętrowy trakt ofi- Materiały 'ikonograficzne przy ul. Siennej nie są datowane
cyny, wychodzący na podwórza do- 1. Delineac ja Rynku Kra- i pochodzą prawdopodobnie dopiero
mów od ul. Jagiellońskiej. Niestety kowskiego w około Kamie- z lat 1880—90.

412
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

ZOFIA STOBIECKA

ARCHITEKTURA ZESPOŁU KOŚCIELNO-KLASZTORNEGO NA KARCZÓWCE W KIELCACH

(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Kieleckiego w dniu 3.IY.1970 r.)

Zespół kościelne-klasztorny na istotnie, może świadczyć różnica po-


Karczówce w Kielcach zawdzięcza ziomów między kruchtą a posadzką
swoje powstanie fundacji biskupa kościoła, do ■ którego wchodziło się
krakowskiego Marcina Szysizkow- po stromych schodkach. Schodki te
skiego. Motywem fundacji, której zostały skasowane w czasie prac re-
akt erekcyjny został wystawiony w stauracyjnych w latach 1901—07,
Kielcach 2.V.1624 r., było wotum, ja- kiedy to obniżono poziom posadzki
kie złożył biskup dwa lata przed- w kościele i zakrystii o półtora łok-
tem w czasie panującej zarazy, któ- cia. Nowe wejście do kościoła od
ra nawiedziła Kielce, stanowiące do strony pd. spełniające swą funkcję
1789 r. własność biskupów krakow- do dzisiaj ujęte jest we wczesno-
skich. Szyszkowski złożył ślubowa- barokowy uszakowaty portal z her-
nie, że jeżeli za przyczyną św. Ka- U. 1. Karczówka, pobernardyński ze- bem Ostoja. Podobny charakter po-
rola Boromeusza, uważanego za pa- spół kościelno-klasztorny, widok siada portal również z herbem fun-
trona od morowej zarazy, zaraza datora a prowadzący z prezbiterium
ustanie, wybuduje kościół pod jego ogólny. (Fot. ze zb. IS PAN) do zakrystii. Dość surowe wczesno-
wezwaniem. Zaraz po złożeniu ślu- barokowe formy tych portali są od-
bowania przystąpiono do budowy mienne od późnorenes ans owych
kościoła i w chwili sporządzania form portalu umieszczonego na osi
aktu erekcyjnego budowa była już chitcktonlcznych Węższe i niższe kościoła. Przypominają one swoim
zaawansowana. W czasie budowy jednoprzęsłowe o gładkich ścianach charakterem portale z kościoła św.
fundator zmień® decyzję i posta- prezbiterium sklepione jest koleb- Piotra i Pawła w Krakowie, por-
nowił kościół powierzyć bernardy- kowo-krzyżowo, zaś dwuprzęsłowa tale wawelskie Trevana, jak rów-
nom. W chwili śmierci biskupa, 30 nawa kościoła posiadająca takie sa- nlież pałacu biskupiego w Kielcach.
kwietnia 1630 r., budowa musiała mo sklepienie rozczłonkowana jest Podobieństwo to wydaje się wska-
być na ukończeniu, gdyż w lipcu te- podwójnymi piłastrami. Pilastry te zywać, że ich projektantem mógł
goż roku wykonawca testamentu, stanowią jedyny element podziału być Trevano. Za tą hipotezą prze-
jego bratanek Mikołaj Szyszkowski, architektonicznego. Oświetlenie ko- mawia fakt, że na dalsze prowa-
ofiarował przez swojego delegata ścioła stanowią obecnie trzy okna dzenie prac na Karczówce łożyli,
nową placówkę zakonnikom zebra- od pd., zamknięte półkoliście, u- oprócz kardynała Jana Alberta Wa-
nym na kapitule w Lublinie. W mieszczone w prezbiterium i w na- zy, biskup krakowski Jakub Zadzik.
chwili objędia tej placówki przez wie. Należy założyć, iż w koncepcji Być może, że Trevano projektując
bernardynów nie było jeszcze mu- pierwotnej kościoła jako parafial- dla Zadzika pałac w Kielcach dał
rowanego budynku klasztornego, nego zaplanowane były dwa analo- również projekt tych portali, co po-
gdyż Marcin Szyszkowski podjąw- giczne okna w pn. ścianie nawy zwoliłoby na umieszczenie daty roz-
szy decyzję osadzenia bernardynów a zamurowane następnie przy bu- budowy kościoła po roku 1635, tj.
•powiększył pierwotny drewniany dowie przejścia między zakrystią po objęciu przez Zadzika biskup-
dom plebana zmieniając go na tym- a klasztorem zwanego kruchtą. Ko- stwa krakowskiego.
czasowe pomieszczenie dla zakon- ściół ten prosty i dość surowy, w Najprawdopodobniej w tym sa-
ników,. którym doszukać się można jeszcze mym czasie, tj. w końcu lat trzy-
Ten malowniczo' usytuowany ze- swoistych tradycji romańskich, jest dziestych XVII w., rozpoczęto bu-
spół składa się z trzech budynków prawdopodobnie wytworem rodzi- dowę murowanych budynków klasz-
murowanych, tj.: kościoła, klasztoru mego kieleckiego środowiska bu- tornych, które wtopiły w siebie fa-
i zabudowań gospodarczych wraz z dowlanego. sadę kościoła wraz z wieżą. Par-
ogrodem, tworzących zwartą całość Pierwsza faza budowy została u- terowe budynki klasztorne założone
Otoczoną murem. Z pierwszej fazy kończona w 1628 r., na co wskazuje są na planie czworoboku zamknię-
budowy rozpoczętej po 1622 r. po- zarówno tablica erekcyjna, jak i da- tego wokół prostokątnego wiryda-
chodzi kościół założony na planie ta umieszczona na portalu w kruch- rza z narożem północno-zachodnim
prostokąta z prezbiterium zamknię- cie. Portal ten o charakterze późno- występującym ryza li to wo z elewa-
tym prosto, zwróconym na zachód renesansowym stanowił według cji. Dwa inne ryzality występują:
i przylegającą do niego od północy pierwotnej koncepcji główne wej- jeden kwadratowy od strony
zakrystią. Wymiary kościoła są nie- ście. Zmiany, które nastąpiły po wschodniej, drugi zaś prostokątny
wielkie: wraz z prezbiterium 23 m, 1628 r., objęły budowę kr uch ty z od północy. Budynki te kryte są
z czego na prezbiterium przypada wieżą na osi kościoła oraz dobudo- dachami dwuspadowymi z wyjąt-
5 m, jego szer. 3,6 m, a szer. nawy wę tzw. kruchty przy ścianie pn., kiem naroża południowo-zachodnie-
8 m. Prosta bryła kościoła kryta a zawierającej przejście z zakrystii go mieszczącego kruchtę, która kry-
dwuspadowym dachem jest z ze- do pierwotnego drewnianego bu- ta jest dachem namiotowym. Ele-
wnątrz gładka, bez podziałów ar- dynku klasztornego. Wybudowanie wacje zewnętrzne ścian są gładkie
kruchty z kwadratową Wieżą na osi bez podziałów z profilowanym
* Fragment pracy magisterskiej na- spowodowało, że powstało nowe gzymsem koronującym. W trzech
pisanej pod kierunkiem prof. dra Wła- wejście do kościoła od strony pd. skrzydłach klasztoru znajdują się
dysława Tomkiewicza w 1969 r. przez kruchtę. O tym, że tak było dwa trakty, które tworzą korytarz

413
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

i cele dla zakonników o sklepieniu z jego funduszy: południowe skrzy-


kolebkowo-krzyżowym, zaś skrzydło dło pałacu ok. 1720—32, budynki se-
zachodnie wtopione w fasadę ko- minarium duchownego wzniesione
ścioła zawiera krużganek prowadzą- w latach 1724—26, ołtarz główny z
cy do kościoła. W narożu połudnlio- 1725 r. w kościele św. Trójcy oraz
wo-zachodnim mieści się dawny re- ołtarz główny z 1728 r. i dziesięć
fektarz, sklepiony kolebkowo z lu- ołtarzy bocznych w katedrze. Więk-
netami, ze stiukową dekoracją przy- szość tych prac wykonał Kacper
należną do typu kalisko-lubelskiego. Bażanka. Być może, że prace przy
Należy sądzić, że budynki klasztor- Karczówce prowadził również ten
ne w latach czterdziestych XVII w. architekt. Za osobą Bażanki prze-
były już ukończone. Autor projektu mawiać mogą formy zarówno scho-
nie jest znany. Samo założenie dów, jak hełmów wieży i sygnaturki.
klasztoru wokół wlirydarza było W układzie schodów skomponowa-
formą tradycyjną, jednak usytuo- nych na zasadzie biegów prostych
wanie budynków klasztornych do- możemy zaobserwować charaktery-
stawionych do fasady kościoła na styczne dla Bażanki znakomite wy-
jego osi jest cechą; nowożytną, czucie przestrzeni. Również w
Główną rolę odegrały tu jednak kształcie bramki stanowiącej przejś-
warunki terenowe zmuszające do cie z podestu schodów na cmentarz
takiego usytuowania, którego pro- kościelny a zwłaszcza w jej zwień-
jektantem mógł być któryś z bu- czeniu odnaleźć możemy pewne zbli-
downiczych kieleckich. żone formy do form bramy prowa-
Wprawdzie Katalog zabytków dzącej na teren klasztoru w Imbra-
sztuki w Polsce podaje, że zabudo- mowicach, co do której autorstwo
wania gospodarcze pochodzą z 1. Bażanki jest archiwalnie potwier-
II. 2. Karczówka, schody tarasowe dzone. Repertuar form zastosowa-
poł. XVIII w., jednakże ich cha- i portal pd. (Fot. M. Pieczul) nych w hełmie wieży wykazuje
rakter obronny z dwoma bastiona- wielkie podobieństwo z hełmem
mi flankującymi fasadę od strony wieży zegarowej katedry na Wa-
wschodniej, jak zauważył dr J. Ko- welu, będącego dziełem Bażanki, na
walczyk, wskazuje raczej na wiek nobarokowa ze skośnie ustawionymi co zwrócił już uwagę zarówno^ J. Pa-
XVII. Jest rzeczą prawdopodobną, filarkami i przeżroczowym zwień- gaczewski, jak później A. Miłobędz-
iż powstały one w tym siamym cza- czeniem o żywym konturze. Jest to k'i. Te XVIII-wieczne rozbudowy
sie, kiedy budynki klasztorne, a więc jedno z ciekawszych założeń scho- wzbogaciły sylwetę zespołu czyniąc
w latach czterdziestych XVII w. dów w architekturze sakralnej tego ją bardziej urozmaiconą.
Przemawia również za tym ich zna- okresu, na które składają się trzy
komite wkomponowanie przestrzen- poziomy i dwie osie widokowe. W latach 1901-—07 trwały przy
ne i funkcjonalne powodujące, iż kościele prace restauracyjne. Objęły
cały zespół sprawia wrażenie jed- ny Należy przypuszczać, iż pierwot- one, oprócz obniżenia posadzki w
nolitego. Należy również zauważyć, przeszkodził został
hełm nie wykonany, gdyż kościele i zakrystii, dobudowę od
iż było raczej rzeczą niemożliwą, Obecny hełmtemu i
najazd szwedzki.
sygnaturka o boga- strony południowej kaplicy św. An-
ażeby cały klasztor nie posiadał tych formach późnego baraku są toniego. Kaplica ta, której autor nie
przez około 100 lat budynków go- prawdopodobnie dziełem autora jest znany, założona na planie
spodarczych.
przebudowy schodów. Nie jest -krzyżowo, osklepiona
kwadratu, kolebkowo -
zewnętrznych gładkich
Trzecia faza prac przy zespole wprawdzie znany inicjator tych ścianach bez podziałów, została do-
przypadająca na lata 1620—30 Ob- prac ani ich wykonawca, Choć osoby brze
jęła hełm wieży i sygnaturkę oraz te można jednak hipotetycznie u- cioła. wkomponowana w bryłę koś-
wejście do kościoła od strony pd. stalić. Należy przypuszczać, że fun-
Wejście to prowadzi przez dwu- dusze na te przedsięwzięcia prze- Zespół ten stanowiący pewien
biegowe schody z podestem ujęte znaczył ówczesny biskup krakowski konglomerat form sprawia jednak
w kamienne balustrady z dekoracją Felicjan Konstanty Szaniawski, któ- wrażenie jednolitego i jest interesu-
w stylu regencji ze słupkami zwień- ry objął biskupstwo w 1720 r. Zna- jącym przykładem zachowanego w
czonymi wazonami i kulami. Z po- na jest dość dobrze jego bogata stanie prawie niezmienionym XVII-
destu schodów na cmentarz kościel- działalność fundatorska. Między in- -wiecznego założenia kościelna-
ny prowadzi bramka kamienna póź- nymi na terenie Kielc wybudowano -klasztornego.

414
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

HALINA ZANIMIRSKA

GENEZA KULTU OBRAZU NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY ŁASKAWEJ


I RZEŹBY MATKI BOSKIEJ PASSAWSKIEJ W WARSZAWIE W 2. POL. XVII W.
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 15 VI 1966 r.)

Obraz Najświętszej Marii Panny w Warszawie i konsekracji ołtarza tekta miejskiego; potem przeniesio-
Łaskawej w kościele XX. jezuitów wspomina, że odbyła się ona w koś- no go do kościoła pijarów. W latach
w Warszawie jest kopią cudownego diele św. Prymusa i Felicjana — 1836—1939 obraz N.M.P. Łaskawej
obrazu z katedry w Faenzy w pół- a więc u pijarów przy ul. Długiej. mieścił się w kościele jezuitów w
nocnych Włoszech. Wiadomość o koronacji obrazu w kaplicy bocznej w pierwszym ołta-
Źródła włoskie podają, że w XV kościele pijarów w dniu 24.III.1651 r. rzu po stronie lewej. Według kro-
w. w północnej części kraju szalała potwierdza i broszura Descriptio niki kościoła z lat międzywojennych,
zaraza w okręgu Emilii i Romami. Compendiosa Miraculosae drukowa- obraz był
Madonny Faenzkiej przykryty
ryciną oprawioną w bogatą sny-
W r. 1410 w Faenzy przeor klasz- na w Warszawie u Piotra Ellerta
toru dominikanów szerzył kult Mat- w dniu 20.IV.1652 r., którą tO' bro- cerską ramę. Uległa ona jednak
ki Boskiej, aby uratować ludność szurę wraz z wotum miasta War- zniszczeniu w czasie drugiej wojny
miasta od zarazy. W tej atmosferze szawy w postaci pięknego proporca światowej. Zaginiona rycina przed-
religijnej żarliwości rozeszła się wysłano w hołdzie biskupowi Faen- stawiająca N.M.P. Łaskawą była
dziełem Jakuba Labingera, sztycha-
wieść, że w Faenzy pewnej pobożnej zy, kardynałowi Rosetti.
niewieście Joannie a Costumis uka- Obraz N.M.P. Łaskawej z r. 1651 rza pracującego w 1. poł. XVIII w.
zała się Matka Boska w złotej sukni z kościoła XX. jezuitów w Warsza- w Krakowie, Warszawie i we Lwo-
i błękitnym płaszczu, która w unie- wie jest malowaną olejno na płótnie wie. Rycina wykonana według ob-
sionych dłoniach trzymała złamane kopią oryginału faenzkiego. Jest to razu N.M.P. Łaskawej opatrzona
strzały gniewu Bożego. N.M.P. żą- owalna kompozycja w wymiarach była następującym napisem: „Naj-
dała powszechnego postu i trzy- 191 X 126 cm. Artysta zachował iko- morowego świętsza Panna Maria Łaskawa, od
dniowych procesji pokutnych, które nograficzne i kompozycyjne właści- powietrza patronka, w
biskup Sylwester de Casa zarządził wości oryginału. Wśród obłoków kościele warszawskim XX Schol.
w Faenzy. Wkrótce potem zaraza unosi się Maria Panna. Ciemne, Pijarów. Labinger sc. Yarsawiae in
została stłumiona. W kościele św. rozpuszczone włosy spadają z lekko typographia Regia”. Obraz N.M.P.Ł.
Andrzeja namalowano al fresco pochylonej głowy na niebieski od r. 1938 pokrywała srebrna su-
pierwszy obraz Marii, tak jak wi- płaszcz, okrywający całą postać. kienka, złotnika
wykonana przez znanego
warszawskiego Gontarczy-
działa ją Joanna a Costumis. Na- Spod różowej sukni wysuwają się ka. W r. 1961 zdjęto srebrną sukien-
zwano go Najświętsza Maria Panna drobne stopy w złotych sandałach.
Łaskawa. W 1630 r., kiedy zaraza W rozpostartych, podniesionych dło- kę i oczyszczono obraz.
ponownie nawiedziła północne Wło- niach Madonna trzyma połamane Poza wymienionym obrazem i ry-
chy, Magistrat Faenzy zwrócił się groty. Powyżej w obłokach dwaj ciną zachował się w kościele jezuic-
do ówczesnego biskupa kardynała aniołowie wkładają na jej głowę kim jeszcze jeden zabytek sztuki
Cennini o wyznaczenie uroczystych koronę. Twórca obrazu jest niezna- związany z kultem Najświętszej
procesji. Miasto zostało ocalone od ny. Nie wiadomo również, w którym Marii Panny Łaskawej. Jest nim
zarazy. Z wdzięczności postanowiono kościele obraz przebywał w latach piękna rzeźba polichromowana, sta-
dnia 18 maja 1631 r. ukoronować 1656—1836, bo w czasie wkroczenia nowiąca kopię omawianego obrazu.
obraz Najświętszej Marii Panny Szwedów do Warszawy w 1656 r. Pełniła ona prawdopodobnie podwój-
Łaskawej. „Prześwietny Magistrat drewniany kościół pijarów spłonął, ną rolę. Mogła być głównym akcen-
dla wiecznego świadectwa przywią- a obecny, murowany, powstał z fun- tem w ołtarzu i służyła jako fere-
zania swego do N.M.P. Łaskawej dacji króla Jana Kazimierza w la- tron w czasie procesji, zapoczątko-
złożył u jej stóp klucze miasta...” tach 1660—1712. Wegner podaje, że wanych w czasie zarazy w r. 1651,
Obraz z Faenzy z XV w. dotrwał obraz N.M.P.Ł. w r. 1656 był w a ustalonych od 1664 r.
do naszych czasów w formie szcząt- kościele dominikanów, ale roczniki
kowej: (pozostała głowa i górna zakonne nie potwierdzają tej wia- tecznie Zaraza w Warszawie ustała osta-
część tułowia. W XVIII w. zburzono domości. w 1711 r., ale siedemnasto-
kościół św. Andrzeja, a obraz z częś- Według Kurowski ego, po ślubach wieczne tradycje kultu N.M.P.Ł.
cią muru przeniesiono do katedry Jana Kazimierza we Lwowie, w koś- przetrwały. Po wygaśnięciu zarazy
w Faenzy. ciołach pi jarskich tak w Polsce jak procesje uliczne ku czci N.M.P.Ł.
Obraz N.M.P.Ł. w koście XX. i na Litwie stawiano ołtarze, a pod- odbywały się nadal w drugą nie-
jezuitów w Warszawie jest pierw- czas uroczystości ku czci N.M.P. dzielę maja w czasie uroczystości
szą w Polsce kopią cudownego obra- Łaskawej, w drugą niedzielę maja, odpustowej z kościoła pijarów do
zu z Faenzy. 'Przywiózł ją nuncjusz odbywały sie procesje z jej statuą. kościoła paulinów. Mówi nam o nich
papieski arcybiskup Jan de Tor ces W r. 1664 magistrat Warszawy uznał wedutowy obraz Bernarda Bel Otta
jako dopełnienie, błogosławieństwa N.M.P.Ł. patronką miasta, obraz jej zw. Canaletto z lat 1767—80 Plac
papieskiego na wyprawę antyhere- umieszczono nad bramą Nowomiej- Krasińskich. Obraz, wykonany na
tycką dla króla Jana Kazimierza. siką i ustanowiono publiczną procesję zamówienie króla Stanisława Augu-
Według włoskich źródeł obraz ten w drugą niedziele maja z kościoła sta Poniatowskiego, przedstawia
pierwotnie umieszczono w kościele ni jarów do kościoła św. Ducha. procesję z feretronem N.M.P.Ł.
jezuitów przy ul. Świętojańskiej, ale Obraz pozostawał tam aż do r. 1702, Rzeźba, którą przekazał nam na
ten sam autor włoski Rivalta dając do chwili rozebrania walącej się swym obrazie Canaletto, pochodzi
nam opis koronacji obrazu N.M.P.Ł. wieży na rozkaz Belottiego, archi- z kościoła pijarów.

415
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

rzeźbę, uwiecznioną przez Belotta. w kościele XX. jezuitów jest całko-


Figura N.M.P.Ł. rzeźbiona w wita. Są tylko niewielkie różnice
drzewie i polichromowana ma wy- w szczegółach. Dekołtowana suknia
sokość 120 cm, stoi na półmetrowym Madonny oraz włosy ułożone w fale,
cokole. Madonna, stojąca frontalnie, zsunięte na kark i jedno ramię są
w lekkim kontrapoście, trzyma w przykładem stylowej fryzury dam
rozpostartych dłoniach złamane z końca XVII w. Taką fryzurę mia-
strzały (gniewu Eożego). Z pochylo- ła królowa Marysieńka Sobieska na
nej w prawo głowy spływają włosy plafonie wilanowskim. Korona na
uwydatniające pociągły cwał twarzy skroniach przysparza sylwetce po-
i długą kształtną szyję. Oczy wagi i dostojeństwa, ale mimo to
o kształcie migdałów, wąskie w całej postaci uderza wdzięk, lek-
łuki podniesionych do góry brwi; kość, elegancja. Styl snycerza mówi
nos prosty i wąski, usta nieduże nam nie tylko o jego upodobaniach
o ładnym wykroju dolnej wargi. formalnych, ale i o środowisku, w
Mocny podbródek podkreślony głę- jakim się obracał. Ikonografia fry-
bokim dołeczkiem. Twarz Madonny zury, modelunek szat oraz względy
ma wyraz zamyślony i współczujący. formalne każą nam szukać analogii
Madonna ubrana jest w złotą fał- w innym kultowym zabytku stolicy
dzistą suknię związaną w talii wąs- z tych czasów. Jest nim znana rzeź-
kim paskiem. Na ramiona ma za- ba na Krakowskim Przedmieściu w
rzucony błękitny płaszcz spięty na Warszawie, zwana figurą Matki
piersiach klamrą w kształcie rombu. Boskiej Pasisawskiej.
Stopy obute są w rzymskie złote Jak móWi dedykacja, wystawił ją
II. 1. NMP Łaskawa z Faenzy wg sandały. Na głowie ma wysoką złotą Józef Szymon Belotti jako wotum
fresku z kościoła św. Andrzeja w koronę wysadzaną kolorowymi ka- za ocalenie go od grasującej w War-
Faenzy. (Repr. E. Kozłowska-Tom- mieniami, którą wieńczy mały grec- szawie zarazy w latach 1677—79.
czyk) ki krzyżyk. Jest to rzeźba kamienna w piaskow-
Po konserwacji odbudowanego cu przedstawiająca Marię z Dzie-
kościoła jezuitów w 1955 r. rzeźba ciątkiem. Postać siedzącej Madonny
N.M.P.Ł. została pomalowana prosz- ustawiona jest frontalnie, Dzieciątko
W 1834 r., kiedy XX. pijarzy kiem cynku przez kamieniarza Kar- wznosli prawą rączkę do szyi matki.
musieli oddać kościół na cerkiew bowiaka, który robiąc odlew znisz- Twarz Madonny owalna. Nos prosty
św. Trójcy, ofiarowano im wzamian czył całkowicie jej piękną polichro- wąski, usta drobne. Podbródek pod-
zniszczony kościół jezuicki. Wtedy mię. Powstały wtedy dwa pęknięcia kreślony małym dołeczkiem. Głowę
właśnie przeniesiono tam obraz, pi- na szyi i obojczyku. Po tym wan- otulają długie faliste włosy, które
jarską rycinę Labingera przedsta- dalskim przemalowaniu, rzeźba za- częściowo spadają na plecy odsła-
wiającą N.M.P.Ł. oraz wymienioną traciła swój charakter. niając zarys pięknej długiej szyi.
Autor rzeźby nie jest znany. Nie Końce tych włosów jakby rozwiane
wiadomo też, kiedy i na czyje pole-
cenie została wykonana. Skrudlik
datował ją na początek XVIII w.
Nie jest to słuszne. Za datowaniem
na koniec w. XVII przemawiają
względy formalne jak i szczegóły
kostiumologiiczne. Niejasna jest tylko
historia zleceniodawcy i dokładna
data powstania. W r. 1681 ukończo-
no kościół pijarski. W tym czasie
kościół przybrał dodatkowe wezwa-
nie N.M.P. Łaskawej oprócz pierw-
szego — śś. Pryma i Felicjana.
W zWiązku z tym nowym wezwa-
niem, zakon pijarski zamówił naj-
prawdopodobniej figurę N.M.P. Łas-
kawej. Powstaje teraz pytanie, kiedy
rzeźba została wykonana? Kto był
jej twórcą i jaką spełniała rolę w
kościele pijarów? Prawdopodobnie
była ona głównym akcentem w wiel-
kim ołtarzu i równocześnie służyła
jako feretron w czasie uroczystych
procesji. Być może, że była to rzeź-
ba wotywna i dlatego brak o niej
wzmianki w kronice klasztornej.
Jedynie jej cechy formalne nasu-
wają pewne wnioski, które należy
II. 2. Obraz NMP Łaskawej w koś- przeanalizować. II. 3. Rzeźba NMP Łaskawej z za-
ciele OO. Jezuitów w Warszawie. Ikonograficzna i kompozycyjna krystii kościoła jezuitów w Warsza-
(Fot. E. Kozłowska-Tomczyk) zależność rzeźby od obrazu N.M.P.Ł. wie. (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)

416
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

Varsawiensi / donato / DEI PARAE


PASSAVIENSI / JOSEPH BALLOTI
/ ITALUS / Proprio Aere / posuit.
Od strony wschodniej:
E U Belloti Italian / qui vi nel
fondo / Che ąuesta Citta Regia / in
don gli die / II medesimo di: / Stan-
do in Varsavia / Colloco la Madon-
na / di PASSAVIA.
Włoskie napisy na pomniku su-
gerują, że Belottiemu chodziło- o to,
aby rodakom przebywającym w Pol-
sce udokumentować, że parcele pod
pomnik dostał od miasta w darze ll. 5. Bernarda Belotto, Plac Kra-
i korzystając z tego ustawił tam po- sińskich. (Fot. Masłowski)
sąg Matki Boskiej Passawskiej dla
upamiętnienia zwycięstwa Sobies-
kiego pod Wiedniem. Jednak gdyby
Belloititi ofiarował statuę jako wo- goż samego dnia będąc w W-wie
tum wdzięczności za zwycięstwo pod wzniósł statuę Bogarodzicy Passaw-
Wiedniem od narodu polskiego, to skiej”. Zaakcentowanie darowizny
napis miałby inną treść, a statua na pomniku nasuwa pewne domy-
winna mieć miano Matki Boskiej sły i wątpliwości mimo istnienia
Częstochowskiej lub N.M.P.Ł., która aktu nadania. Akt donacyjny Starej
w tym czasie czczona była jako pa- Warszawy z dnia 9.VIII.-1683 r. wy-
tronka stolicy. Rzeźbę zresztą arty- dany został w czasie, kiedy króla
II. 4. Bernarda Belotto, Plac Krasiń- sta wykonał jeszcze przed wyprawą Jana Sobieskiego nie było już w
skich, fragment procesji z feretro- wiedeńską. I tu właśnie kryje się kraju, bowiem 18.VII.1683 r. ruszył
nem NMP Łaskawej.
ta zagadka, której nie rozszyfrowa- z odsieczą na Wiedeń. Od zarazy
(Fot. Masłowski) no dotychczas. Geneza tego wezwa- w 1679 do 1683 upłynęły 4 lata, a
nia wiąże się z osobistym kultem Belotti przyrzeczonego pomnika nie
artysty przed jego przybyciem do wystawił. Zapewne miał trudności
Warszawy. z nabyciem parodii. I oto gdy król
wiatrem spływają na prawy oboj- Pod Passawą jest kościół, w któ- wyjechał z kraju, królewskie miasto
czyk. Z lewej strony głowy opada rym znajduje się kopia obrazu Łu- daj-e darmo parcelę bogatemu ar-
delikatna zasłona, częściowo przy- kasza Cranacha. Obraz przedstawia
krywająca włosy. Madonna ubrana chitektowi Belottiemu, posesję w
jest w dekoltowaną długą powłóczy- Matkę Boską trzymającą nagie Dzie- centrum miasta, przy głównym trak-
stą suknię, którą przykrywa luźny ciątko. 'Wizerunek ten, noszący na- cie. Akt donacyjny mówi, że „plac
płaszcz. Na głowie Madonny i Dzie- zwę Matki Boskiej Wspomożyicielki, wymierzono i dano Belottiemu dar-
albo Błogosławionej Dziewicy Marii
ciątka ażurowe czworoboczne korony Passawskiej, jak podaje Kuria Bis-
■zakończone małymi greckimi krzy- kupia w Passawie, był czczony już
żykami. Rzeźba jest ustawiona na od 1622 r. Kult jego był znany w
dwukondygnacjowym profilowanym
cokole, który pokrywa z czterech acałych Niemczech od czasu zarazy
po wojnie 30-letniej i w -czasie
stron historyczna dedykacja. zagrożenia przez Turków. Obraz
Na stronie frontalnej: M.B. Passawskiej i rzeźba na Kra-
Die XII septembris / Anno Dm kowskim Przedmieściu są identycz-
MDCLXXXIII / Regum Inuictisi- ne. Artysta wybrał M.B. Passawską,
mus / JOANNES III / DEO Auspi- gdyż powziął wobec Niej zobowią-
ce / INNOCENTIO XI / Pontifice zanie z lat dawnych i postanowił
Mazimo / Patria Commensi / AL- wystawić w miejscu publicznym w
LABORANTE / LEOPOLDI I / Cae- Warszawie pomnik wdzięczności za
sarum Augustissimo / INVITANTE / ocalenie od zarazy. Wyd-aje się bar-
Obsidentes Viennam / Turcas / Glo- dzo dziwne, że dedykacja wotyw-
riose deleuit. na nie wyraża tej myśli, natomiast
Od strony południowej: po stronie frontalnej opiewa zwy-
Di Settembre / II decimo secondo / cięstwo wiedeńskie. Co ważniejsze
L’Ańo mille seicenti / Ottanta tre / dedykacja dwukrotnie podkreśla fakt
/ GIOVANI TERZO / Colui gran darowania parceli pod pomnik.
Re del mondo / Levar VAssendio / Od strony zachodniej napis
di Yienna se. brzmi: „Ten bogobojny wdzięczności
Od strony zach. (Krakowskiego pomnik na gruncie sobie podczas
Przedmieścia): Davida Zappiego prezydentostwa od
Eadem die / Faustas inter Christia-
miasta W-wy podarowanym Boga-
na / Orbi Dies / Candidissimo La-
rodzicy Passawskiej Józef Belotti
pillo / NOTANDA / Hoc denotae Włoch wystawił”.
Gratitudinis / Monumentum / In Od strony wschodniej napis mó- li. 6. Józef Belotti, Rzeźba MB Pas-
fundo sibi sub / DAYIDIS ZAPPIO wi: „Na tej cząstce ziemi, którą mu sawskiej, Warszawa.
/ PROCONSULATU / A Cwitate to królewskie miasto ofiarowało te- (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk)

417
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

mo za zgodą trzech porządków mia- Zappiego. I być może w formie


sta radzieckiego, ławniczego i 20 uzyskanego placu pod pomnik wy-
mężów, którzy chętnie się przyczy- egzekwował swoje spretensje od
nili do jego prośby”. Choć dedy- opornego płatnika. W takich więc
kacja mówi, że w tym samym dniu okolicznościach stanęła wotywna
wystawił pomnik. kiedy dostał par- rzeźba Bełottiego, która jako pięk-
celę, nie jest to jednak zgodne ny zabytek przetrwała do czasów
z prawdą. Parcelę otrzymał 9.VIII. dzisiejszych.
1683 r. a dedykacja sławi dzień Statua Madonny Passawskiej w
12.IX.1683 r., daltę zwycięstwa wie-
deńskiego pomijając osobiste śluby zestawieniu z piękną rzeźbą Naj-
fundatora. Jaki był cel takiego na- świętszej Panny Marii Łaskawej
pisu? Historycy współcześni milczą, z kościoła jezuitów różni się ikono-
a późniejsi różnie komentują. Spra- graficznie w samej kompozycji. Obie
wa nabiera właściwego światła, gdy te rzeźby mają jednak wiele cech
się przeanalizuje stosunek Belottie- wspólnych w ujęciu formalnym.
go do Dawida Zappio, prezydenta Potraktowanie głowy w rzeźbie Ma-
Starej Wairszaiwy z r. 1683 i później- donny PassawSkiej takie same jak
szego rajcy aż do 1691 r. Zappio w rzeźbie drewnianej. Jednakowa
był życzliwy dla J. Bełottiego i dał fryzura z przedziałem włosów po
mu plac w centrum miasta, ale na- środku. Z lewej strony głowy spły-
pewno sprzeciwiali się temu inni wa z głowy Madonny Passawskiej
rajcy, którzy orientowali się w in- lekka zasłona tak jak na obrazie
teresach pana prezydenta i bogatego Cranacha. W rzeźbie N.M.P.Ł. wło-
architekta. Jak wynika z rachunków, sy spadają na prawe ramię tak jak
Zappio prowadził duże interesy jest na obrazie N.M.P.Ł. Twarz w
przemysłowo-handlowe. Z rachun- obu rzeźbach jest pociągła, nos pro-
ków magistrackich z lat 1664—91 sty i wąski. Podobny kształt oczu i
widać, że prezydent i ławnik w jed- wąskich, wysoko zarysowanych brwi
II. 7. Kopia z Łukasza Cranacha, Wysdkie czoło skrócone jest partią
nej osobie nie płacił podatków na MB Passawska w Passawie. jednakowo ułożonych włosów w obu
rzecz miasta od 1668 do 1691 r., (Fot. E. Kozłowska-Tomczyk) rzeźbach. Jednakże w rzeźbie
a jego zaległości za 23 lata wyniosły N.M.P.Ł. drewnianej widać ogrom-
9215 florenów. Nie zapłacone po- ne podobieństwo w rysunku ust,
datki ciążyły na prezydencie i na- Równocześnie urabiał tym aktem nosa i łuków brwi z Obrazem Cra-
pewno sarkano by przeciwko daro- przychylną opinię niepopularnemu
nadha. W modelunku twarzy uderza
wiźnie tego placu przedsiębiorcy, prezydentowi Zappio, który nawet
ładnie i mocno zarysowany podbró-
architektowi BelOttiemu. Zamożny składki koronacyjnej na rzecz Jana
dek z dołkiem w środku. Wydłużona
architekt nie mógł tedy prywatnej HI Sobieskiego jako starszy miasta szyja i piękne ręce w obu rzeźbach
rzeźby na niezapłaconym placu usta- w 1676 r. nie zapłacił. są również jednakowo modelowane.
wić, aby się nie narazić opinii pu- Trochę groteskowo wygląda wy-
blicznej. Gdy do Warszawy przy- pełnienie ślubów Bełottiego w ostat- Wyżej wymienione szczegóły for-
szła wieść o zwycięstwie pod Wied- nim etapie, w fazie usytuowania malne jak i tematyka wotywna w
niem, Belotti wykorzystał moment pomnika. Można jednak przypusz- związku z zarazą nasuwają przy-
dając hołdowniczą, ale dla nas za- czać, że i sam Belotti jako archi- puszczenie, że obie te rzeźby są
gadkową dedykację na cokole, prze- tekt i przedsiębiorca budowlany dziełem jednego artysty Józefa Be-
kazywał potomnym sławę króla. mógł mieć zaległe honorarium u łottiego.

JÓZEF WZOREK

OPRAWA RELIKWII DRZEWA KRZYŻA ŚWIĘTEGO U 00. DOMINIKANÓW W LUBLINIE


(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Lubelskiego w dniu 24.IV.1969 r.)

Przechowywana po dziś dzień, wii dostosowywano do jej wymia- które się wydarzyły w zWiązku z za-
otaczana szczególnym kultem przez rów, zmieniających się z biegiem miarem przewiezienia jej do Kra-
szereg stuledi i związana z historią czasu. Historia relikwiarzy związa- kowa dla klasztoru dominikańskie-
miasta relikwia Drzewa Krzyża na jest z dziejami przewieżienia go. Legendy te i cuda powtarzano
Świętego w kościele OO. dominika- relikwii z Kijowa do Lublina i prze- później w licznych źródłach ręko-
nów była źródłem wielu fundacji chowywania jej w lubelskim klasz- piśmiennych i edycjach książkowych
prawie we wszystkich dziedzinach torze. oraz przedstawieniach malarskich.
sztuk plastycznych, samo zaś Drze- Istnieją różne wersje okoliczności Oprócz tych na poły legendarnych
wo oprawiono najcenniejszymi ma- sprowadzenia relikwii. Historię jej wiadomości przeplatanych opisami
teriałami: złotem lub srebrem oraz zaczęto spisywać już od początku cudów istnieje wzmianka u Dłu-
drogimi kamieniami. Oprawy relik- XV w., wraz z cudami i legendami, gosza, mówiąca o wcześniejszym

418
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

istnieniu relikwii, być może prze-


chowywanej w drewnianym orato-
rium pod wezwaniem Drzewa Krzy-
ża Świętego, jeszcze przed zbudowa-
niem klasztoru OO. dominikanów.
Długosz podaje tam informacje na
temat kształtu i rozmiarów _ lubel-
skiej części Drzewa Krzyża Święte-
go i zaznacza, że tak dużej części
nie posiada żadne miasto na świecie
(ani Rzym, ani Konstantynopol, ani
Paryż, ani Akwizgran). Późniejsi
dziejopisarze relikwii korzystali z
obu źródeł godząc czasem sprzecz-
ne ze sobą informacje. Wypis z Dłu-
gosza spotyka się w aktach miejs-
kich Lublina z XVII w. Relikwia
ta była przedmiotem adoracji nie
tylko mieszczan lubelskich i miesz-
kańców okolicy, lecz także możnych
i królów polskich, co znalazło wy-
raz w kilku przedstawieniach pla-
stycznych.
Szczególne nasilenie kultu Drze-
wa Krzyża Świętego przypada na
przełom XVI i XVII w. Miało to
związek z ówczesnymi wydarzenia-
mi, w szczególności zaś z walką II, 1. Pulpit do śpiewu z 1645 r. Lublin, kościół dominikanów.
prowadzoną przez kościół przeciwko (Fot. S. Ciechan)
innowiercom, zwłaszcza arianom,
której to walce gorliwie sekundo-
wali dominikanie. Podsycanie de-
wocji i wzrost kultu Drzewa Krzy- pozłacanej a inni autorzy wzmian- określone święta, natomiast małą
ża Świętego obserwuje śię właśnie kują o napisach w języku greckim cząstkę oprawiono w formę relik-
w okresie wzmożonej aktywności na srebrnej blasze. Wspomina się wiarza, który służył do ciągłej ado-
arian i kalwinów. Odzwierciedleniem także o naczyniu w rodzaju fute- racji i pełnił rolę pacyfikału. Za
tego są, obok literatury polemicznej rału chroniącego oprawę relikwii. dalszy podział relikwii groziły po-
i dewocyjnej, przedstawienia pla- Wizerunku tej oprawy nie udało się ważne sankcje. Przepisy O. Damiana
styczne. W późniejszych latach w odnaleźć. zostały uwzględnione tylko odnośnie
wyniku tych tendencji powstały Na skutek dzielenia relikwii do przechowywania i oprawy, nato-
fundacje bezpośrednio związane zmieniał się jej kształt i na miejsce miast samo drzewo w późniejszych
z relikwią. Wystarczy tu dla przy- dawnej stauroteki wykształciła się czasach prawdopodobnie dzielono,
kładu wymienić kaplicę Tyszkiewi- forma zbliżona do obecnej. Z sze- gdyż w lubelskim spotykamy relik-
czów z programem ikonograficznym rokiej okrągłej deski, opisanej przez wiarze z Drzewem Krzyża Świętego.
podporządkowanym idei odkupienia, Długosza, samo drzewo przybrało Być może w trakcie dzielenie relik-
przeznaczoną wyłącznie dla umiesz- formę zbliżoną do krzyża greckiego. wii obdarowano niewielkimi cząst-
szenia w niej świętej Relikwii, jak Kształt relikwiarza musiał być do- kami kilka kościołów na terenie lu-
również inne kaplice oraz kościół stosowany do kształtu drzewa. Opra- belszczyzny, a wykonawców opraw
pod wezwaniem Krzyża Świętego wa zrobiona staraniem OO. domini- tych relikwii należy szukać w Lu-
poza miastem (obecnie Akademicki). kanów została opisana w r. 1654 blinie. Wykonanie zaleceń wysłan-
Szereg przedstawień jak: obra- przez P. Ruszla, który wspomina, że nika papieskiego podjął wojewoda
zy na płótnie, portrety fundatorów, była „wielkimi kwiatami szczero- kijowski hr. Janusz z Łohojska Ty-
freski, malowidła i liczne przedmio- złotymi przyozdobiona aż do wierz- szkiewicz, który stał się pierwszym
ty o różnej wartości artystycznej, chu”. Relikwiarz ten istniał zapew- fundatorem nie tylko kaplicy z ca-
przedstawiające bądź to„ historyczne, ne do r. 1618. to jest do czasu po- łym jej wyposażeniem, lecz przede
bądź legendarne sceny historii Drze- działu relikwii i ustanowienia spec- wszystkim samego relikwiarza.
wa Krzyża Świętego, zawierają wy- jalnych rozporządzeń wysłannika Oprawa tyszlkiewiczowska była ze
łącznie lokalne treści powstałe w papieskiego O. Damiana a Fonseca wszystkich najokazalsza, co podkreś-
środowisku lubelskim. W większości odnoszących się do relikwii. Według lają źródła pisane. Całość oprawy
tych przedstawień umieszczona jest tych zaleceń drzewo święte powinno miała kosztować 6.666 dukatów wę-
oprawa wraz z relikwią potrakto- posiadać specjalną kaplicę, sam re- gierskich. Relikwiarz zrobiony zo-
wana symbolicznie, a niekiedy likwiarz winien być umieszczony w stał ze szczerego złota i drogich
przedstawiona dość wiernie, dając oprawie, w której drzewo miało być kamieni a nad wykonaniem pracy
wyobrażenie, jak wyglądały nie za-widoczne przez szybę lub kryształ, czuwał sam fundator. Pracę powie-
chowane oprawy relikwii. przed nim musiała palić się lampa. rzono złotnikowi lubelskiemu.
Pierwotna oprawa, w której re- Dokonano podziału relikwii w ten W księgach miejskich spotyka się
likwia zapewne dostała się do Lu- sposób, że od dużej części drzewa wzmianki o Adamie Goworkowiczu
blina, mogła posiadać kształt stau-
oddzielono niewielką cząstkę, z któ- należącym do cechu złotniczego w
roteki. Długosz wspomina o przy- rej zrobiono mały krzyżyk. Dużą Lublinie, ponaglanym o terminowe
wiezieniu jej w oprawie srebrnej, część pozwalano wystawiać tylko w wykonanie relikwiarza na Drzewo

419
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

ukończył oprawę relikwii. Być może


wymieniony złotnik wykonał już
górną część relikwiarza, skoro model
stopy miał być dostarczony później.
Nie wyklucza się również wykona-
nia całego relikwiarza przez Gowor-
kc wieża.
Relikwiarz został wykonany po
r. 1640, a przed r. 1645, kiedy to
Władysław IV na prośbę Tyszkie-
wicza dał pozwolenie na zbudowa-
nie kaplicy za wielkim ołtarzem dla
przechowywania w niej już opra-
wionej relikwii. Oprawa Tyszkiewi-
cza nie zachowała się do naszych
czasów, przechodziła różne koleje
losu; w latach 1655—67 znajdowała
się wraz z relikwią w soborze
Uspienskim w Moskwie. Została
ostatecznie zrabowana w r. 1703
przez Szwedów, którzy ograbili kla-
sztor ze wszystkich prawie argen-
teriów; samą relikwię jednak pozo-
stawiono d ominik an om.
II. 2. Chorągiew bractwa krzyża Liczne obrazy i przedmioty za-
świętego, pocz. XVII w. (odnawiana chowane do dziś przedstawiają tę II. 4. Zasłona Relikwii z wizerun-
1816 r.) Lublin, kościół dominnika- oprawę; Niesieoki pisze w Herbarzu kiem oprawy z fundacji Janusza
nów. (Fot. S. Ciechan) o relikwii, że „w złoto kunsztownie Tyszkiewicza. 2. połowa XVII w.
została oprawiona, prawie królew- Lublin, kościół dominikanów.
skim kosztem”. Forma relikwiarza (Fot. S. Ciechan)
musiała być dostosowana do wy-
Krzyża Świętego dla kościoła domi- miarów uformowanej w kształcie
nikanów, według modelu nadesłane- krzyża relikwii. Relikwia poza tym
go przez Tyszkiewicza. Następne według zaleceń wysłannika papies-
wzmianki wspominają o niedotrzy- kiego musiała być oprawiona przy-
maniu terminu wykonania pracy. najmniej z jednej strony szybą lub
W końcu przytoczony jest list fun- kryształem (nitro vel cristallo co-
datora do dominikanina o. Damas- operi). Zasadnicza forma relikwia-
cena, w którym mowa jest o zmia- rza została określona przepisami
nie wykonawcy „... bowiem się to kościelnymi. Na podstawie przeka-
prolonguje primum opus, wszakże zów źródłowych można odtworzyć
jest niejeden złotnik zacz bym ja wygląd relikwiarza. Wymiary jego
życzył aby tę robotę P. Hans robił. były okazałe, skoro sama podstawa
Co się tknie spodu i na ten ja da wynosiła ponad 82 cm. Na stopie
Bóg obmyślę aby tylko za staraniem wyryte były postacie Chrystusa w
pilnym mogło do swego efektu Ogrójcu, kapłana, insygnia papieskie.
przyjść...” Następna wzmianka mówi Poniżej dolnego ramienia krzyża
o ukaraniu Adama Gowor ko wieża. wyobrażona była Matka Boska trzy-
Nie udało się dotąd stwierdzić, kto mająca na kolanach zmarłego Chry-
stusa. Wśród ornamentu utworzone-
go z liści klęczały dwa anioły trzy-
mające narzędzia Mękli Pańskiej,
zaś na szczycie wyobrażono postacie
Matki Boskiej i św. Jana Ewange-
listy. Między tymi postaciami znaj-
dował się, do wyjątków należący na
tak eksponowanym miejscu, herb
fundatora — Leliwa. Całość relik-
wiarza wieńczył krucyfiks. iJOjrmrts cw pepcncit. Ss?
A tej; crt:c;.c fes rulitera rollr.i lautr. i/f,
Oprawa tyszkiewiczowska stano-
wiła wyjątkowe dzieło na tle pol- , ' ' .1
skiej produkcji złotniczej, co można
wytłumaczyć unikalnym charakte- II. 5. Rycina relikwiarza z fundacji
rem samej relikwii. Na podkreśle- Janusza Tyszkiewicza z dzieła O.
nie zasługuje prawdopodobieństwo Pawła Ruszla, „Skarb nigdy nie-
IZ. 3. Fragment obrazu •— Składanie wykonania jej w Lublinie oraz in- przebrany...” wydana w Lublinie w
notum. Z cyklu sześciu obrazów po- spiracji ikonograficznej przez lubel- 1655 r. w drukarni Jana Wieczor-
święconych historii lubelskiej części skich dominikanów z udziałem fun- kiewicza. Karta tytułowa trzeciej
krzyża św. ok. 1670 r. Lublin, koś- datora. Żaden spośród nielicznie za- księgi. Biblioteka Uniwersytecka
ciół dominikanów. (Fot. J. Langda) chowanych relikwiarzy tego typu KUL. (Fot. M. Hałasa)

420
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

nie jest podobny do oprawy tysz- Sikorskiego. Należy przypuszczać, że


kiewiczowskiej pod względem kom- relikwiarz został zrobiony na wzór
pozycji i rozbudowanego programu oprawy tyszkiewiczowskiej, a być
ikonograficznego. Już same niespo- może samo Drzewo Krzyża Świętego
tykane wymiary relikwii decydowa- pochodzi również z kościoła domi-
ły o jej formie. Analiza Stylistyczna nikanów lubelskich.
zabytku jest o tyle trudna, że nie Zachowana do dziś monstrancja
znamy dokładnego wyglądu relik- w kościele dominikanów, imponują-
wiarza. Dość wierne wyobrażenie
oprawy na malowidłach w nawie ca swymi wymiarami, została praw-
głównej kościoła dominikanów nie dopodobnie wykonana również w
pozwala na głębszą analizę, bowiem Lublinie. Zadziwiająca lekkość
relikwiarz przedstawiony jest w i ażurowość tej monstrancji w sto-
skrócie perspektywicznym. Niemniej sunku do wielkości, manierystyczne
jednak całość ma charakter późno- formy, zastosowanie emalii, złocone
renesansowy z elementami baroko- figury i figurki emaliowane, użycie
wymi, a program ikonograficzny licznych drogocennych kamieni, sta-
przypomina relikwiarze gotyckie. nowi dzieło wyjątkowe w złotnic-
Wprawdzie o wykonawcy relikwia- twie polskim. Rzadki typ monstran-
rza niewiele da się powiedzieć, wy- cji w formie krzyża, elementy iko-
pada jednak zwrócić uwagę na śro- nograficzne związane z ideą odku-
dowisko, w jakim powstał zabytek. pienia przez krzyż (pelikan karmią-
W dotychczasowej literaturze nie- cy młode, krucyfiks wieńczący
wiele poświęcono miejsca złotnictwu szczyt), wskazuje na związek z re-
lubelskiemu. Jedynie L. Lepszy likwią Drzewa Krzyża Świętego.
opracował i spisał niektóre nazwis- Należy zaznaczyć, że zabytek ten
ka złotników lubelskich z księgi nie posiada punc z okresu powsta-
cechu. Autor podkreśla znaczenie nia obiektu. Jedynymi znakami są
cechu złotniczego w Lublinie, lecz kontrybucyjne punce austriackie.
zaznacza jakoby złotnicy lubelscy Brak oznakowania i użycie w mon-
specjalizowali się głównie w wyro- strancji biżuterii świeckiej oraz nie-
bach świeckich, przeznaczonych których kamieni w oprawie kabo-
przede wszystkim dla szlachty. Tym- szonowej pochodzących z darów
czasem w równym stopniu zajmo- wiernych świadczą, że jest to wy-
wali się oni wyrobem argenteriów rób polski, zapewne miejscowy. Za-
do nowo zbudowanych kościołów, pis o pozłoceniu wielkiej monstrancji
zwłaszcza w XVII w. Dzieła te, bę- II. 6. Monstrancja, 1 poł. XVII w.. pochodzi z XVII w. Dominikanie
dące fundacjami, z zasady nie były Lublin, kościół dominikanów. (Fot. prawdopodobnie ukryli monstrancję
sygnowane. Większość reliktów złot- przed grabieżą Szwedów, tak jak
niczych wyrobów kościelnych zacho- T. Adamek) w czasie ostatniej wojny zdołano
wanych do dziś na terenie Lubel- ukryć ją przed Gestapo. Naprawia-
szczyzny można przypisać złotnikom na i używana do tej pory, wymaga
lubelskim; Lublin stanowił dosyć szczególnego opracowania jako je-
poważny, nie ustępujący lwowskie- den z najciekawszych wyrobów
mu, ośrodek złotniczy w Polsce. złotniczych nie tylko na skalę lu-
Wyroby te o niejednakowym pozio- belską.
mie artystycznym i zadziwiających Po zrabowaniu relikwiarza Tysz-
nieraz formach wykazują obecność kiewicza przez Szwedów w 1703 r.
różnych wpływów. Tłumaczyć to samo Drzewo Krzyża Świętego po-
można tym, że wśród członków ce- zostawało przez pewien czas bez
chu lubelskich złotników, zwłaszcza oprawy. Nie udało się dotąd zna-
w początku XVII w., spotykamy na- leźć źródła, jak mogła wyglądać o-
zwiska Węgrów, Holendrów, Wło- prawa relikwiarza powstałego po
chów, Szkotów i in., którzy osied- grabieży szwedzkiej. Powstają wąt-
lali się tu ze względu na możliwości pliwości, czy relikwia mogła po-
zarobku. Wiadomo także, że więk- zostać nie oprawiona do chwili
szość prac wykonywali do kościołów, sprawienia obecnej oprawy, tj. do
a niekiedy sprzedawali swoje wy- r. 1794. Na obrazie pożaru Lublina
roby w innych miastach np. w Czę- przedstawiona jest jeszcze oprawa
stochowie. Kontakty z Krakowem przypom in a j ą c a t y szkiewic z owsk ą.
a zwłaszcza ze Lwowem były bar- Należy sądzić, że duża część Drze-
dzo ożywione i dotyczyły ustaw ce- wa Krzyża Świętego również posia-
chowych lub wzajemnej wymiany dała oprawę, której wizerunek nie
uczniów. zachował się do naszych czasów.
Wykonana w tym środowisku Wątpliwe jest natomiast, by mogła
oprawa Tyszkiewicza stała się za- ją zastąpić oprawa mniejszej częś-
pewne wzorem dla innych wyrobów ci Drzewa Krzyża Świętego wyko-
na terenie Lubelszczyzny, na co II. 7. Fragment obrazu — Pożar nana w 1708 r. ze składek wier-
wskazywałyby np. relikwiarze z miasta Lublina z 1719 r. Lublin, koś- nych, jak świadczy o tym napis w
Łęcznej z fundacji ks. Mateusza ciół dominikanów. (Fot. S. Ciechan) formie wiersza na odwrocie krzyża

421
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

część Drzewa Krzyża Świętego. Zro-


biony został ze srebra, według daw-
nych przepisów, całość wzorowana
była na dawnej oprawie, jednak w
nowej klasycysltycznej konwencji
stylowej. Zapewne wykonawcą i tej
oprawy był złotnik miejscowy, bo-
wiem jeszcze w XIX w. działało ich
kilku w Lublinie. Zarówno pacyfi-
kał, jak i obecny relikwiarz nie zo-
stały oznakowane ani cechą imien-
ną złotnika ani miejską. Jedynymi
znakami są tu również kontrybu-
cyjne punce austriackie dodane po
1797 r.
Skąpe i niejasne informacje, któ-
re udało się odszukać odnośnie do
opraw, łączą się głównie z historią
relikwii, a pośrednio informują o
kolejnych relikwiarzach. Dane te
wydają się niezmiernie ważne ze
względu na: powstawanie szeregu
obiektów związanych bezpośrednio
z relikwią (oprawy), powstawanie
zabytków architektury przeznaczo-
nych na przechowywanie relikwii
(np. kaplica Tyszkiewiczów) oraz
zabytków związanych z legendami
dotyczącymi relikwii (kościół Krzy-
ża Świętego), powstawanie obiektów
ukazujących historię relikwii i łą-
czonych z nią cudów (obrazy domi-
nikańskie), wreszcie na obfitą lite-
raturę dewocyjną związaną z wy-
II. 8. Pacyfikał z małą cząstką drze- darzeniami i cudami dziejącymi się
wa krzyża św. z 1708 r. Lublin, wokół relikwii lubelskiej. Powyższe
kościół dominikanów wnioski pozwalają na dokładniejsze li. 9. Relikwiarz drzewa krzyża
(Fot. J. Żurawski) datowanie szeregu zabytków o pod- świętego z 1794 r. Lublin, kościół
łożu ideowym związanych z kultem dominikanów. (Fot. D. Miszczak)
Drzewa Krzyża Świętego. Ponadto
należy zwrócić uwagę na swoiste
o grabieży wszystkich argenteriów i oryginalne kompozycje wielu ma-
łącznie z oprawą Drzewa Krzyża lowideł o charakterze lokalnym po- konać się za przyczyną relikwii.
Świętego. Pacyfikał przeznaczony wstałe na kanwie kultu relikwii, W krytycznych sytuacjach zawsze
dla małej części drzewa był ufun- który nie tylko można łączyć z wal- odwoływano się do krzyża, czego
dowany przez mieszczan lubelskich. ką z herezją i .podsycaniem dewocji, przykładem są obrazy przedstawia-
Jego nieco nieproporcjonalne formy ale również z walką przeciw wro- jące króla Jana Kazimierza wyjeż-
przypominały w ogólnym zarysie gom zagrażającym Rzeczypospolitej. dżającego na wojnę i adorującego
relikwiarz Tyszkiewicza. Zabytek Relikwia Drzewa Krzyża Świętego lubelską część Drzewa Krzyża.
ten, ozdobiony licznymi kamieniami, miała konsolidować społeczeństwo Ostatni król Polski, Stanisław Au-
o nieporadnych formach, świadczy w czasie krwawych wojen i okrut- gust Poniatowski, przedstawiony
już o powolnym upadku sztuki nych mordów. Przy opisie cudów zakrystii, przez słabego malarza na fresku w
złotniczej w Lublinie. Dopiero w r. ocalenia miasta od Kozaków wid- adorował relikwię w prze-
1794 z fundacji mieszczki lubelskiej nieją podpisy nie tylko dominika- jeździć do Wiśniowca udając Się na
Matuszewiczowej wykonano do dzi- nów, ale i członków rady miejskiej. spotkanie z następcą tronu car-
siaj istniejący relikwiarz na wielką Cudowne ocalenie miasta miało do- skiego.
CZASOPISMA INSTYTUTU SZTUKI PAN
WARSZAWA, UL. DŁUGA 28
BIULETYN HISTORII SZTUKI, kwartalnik, 104 str. dużego formatu, bogaty materiał ilustra-
cyjny. Cena 24 zł, prenumerata półroczna 48 zł, roczna — 96 zł.
POLSKA SZTUKA LUDOWA, kwartalnik, 64 str. dużego formatu, bogaty materiał ilustracyjny.
Cena 18 zł, prenumerata półroczna 36 zł, roczna — 72 zł.
PAMIĘTNIK TEATRALNY, kwartalnik, około 160 str. druku, około 100 ilustracji. Cena 18 zł,
prenumerata półroczna 36 zł, roczna — 72 zł.
MUZYKA, kwartalnik, 128 str. druku, liczne przykłady nutowe. Cena 18 zł, prenumerata
półroczna 36 zł, roczna — 72 zł.

WARUNKI PRENUMERATY
Zamówienia i przedpłaty na prenumeratę przyjmowane są w terminie do dnia 10 mie-
siąca poprzedzającego okres prenumeraty - przez: Urzędy Pocztowe, listonoszy oraz Od-
działy i Delegatury „Ruchu”. Można również zamówić prenumeratę dokonując wpłaty na
konto PKO nr 1-6-100020 — Centrala Kolportażu Prasy i Wydawnictw „Ruch” — Warszawa,
ul. Towarowa 28.
Wszystkie instytucje państwowe i społeczne mogą zamawiać prenumeratę wyłącznie za
pośrednictwem Oddziałów i Delegatur „Ruch”.
Cena prenumeraty za granicę jest o 40% droższa od ceny podanej wyżej. Przedpłaty na
tę prenumeratę przyjmuje na okresy półroczne i roczne przedsiębiorstwo Kolportażu Wy-
dawnictw Zagranicznych „Ruch” w Warszawie, ul. Wronia 23, za pośrednictwem PKO War-
szawa konto Nr 1-6-100024, tel. 20-46-88.

REDAKCJA MIEŚCI SIĘ W INSTYTUCIE SZTUKI PAN


WARSZAWA, DŁUGA 28

Zakład Narodowy imienia Ossolińskich — Wydawnictwo Wrocław, Oddział w Warszawie 1972.


Nakład 2165 + 135 egz. Objętość 14,80 ark. wyd.; 14,00 ark. druk. Papier ilustracyjny kl. III 120 g,
61 X 86. Oddano do składania 29.IX.1971. Podpisano do druku w maju 1972 r. Wydrukowano
w czerwcu 1972 r. w Zakł. Graf. „Tamka”. Z. 2. Zam. 619. A-87. Cena 24,— zł
CZASOPISMA INSTYTUTU SZTUKI PAN
WARSZAWA, UL. DŁUGA 28
BIULETYN HISTORII SZTUKI, kwartalnik, 104 str. dużego formatu, bogaty materiał ilustra-
cyjny. Cena 24 zł, prenumerata półroczna 48 zł, roczna - 96 zł.
POLSKA SZTUKA LUDOWA, kwartalnik, 64 str. dużego formatu, bogaty materiał ilustracyjny.
Cena 18 zł, prenumerata półroczna 36 zł, roczna - 72 zł.
PAMIĘTNIK TEATRALNY, kwartalnik, około 160 str. druku, około 100 ilustracji. Cena 18 zł,
prenumerata półroczna 36 zł, roczna — 72 zł.
MUZYKA, kwartalnik, 128 str. druku, liczne przykłady nutowe. Cena 18 zł, prenumerata
półroczna 36 zł, roczna - 72 zł.

WARUNKI PRENUMERATY
Zamówienia i przedpłaty na prenumeratę przyjmowane są w terminie do dnia 10 mie-
siąca poprzedzającego okres prenumeraty - przez: Urzędy Pocztowe, listonoszy oraz Od-
działy i Delegatury „Ruchu”. Można również zamówić prenumeratę dokonując wpłaty na
konto PKO nr 1-6-100020 — Centrala Kolportażu Prasy i Wydawnictw „Ruch” - Warszawa,
ul. Towarowa 28.
Wszystkie instytucje państwowe i społeczne mogą zamawiać prenumeratę wyłącznie za
pośrednictwem Oddziałów i Delegatur „Ruch”.
Cena prenumeraty za granicę jest o 4O’/o droższa od ceny podanej wyżej. Przedpłaty na
tę prenumeratę przyjmuje na okresy półroczne i roczne Przedsiębiorstwo Kolportażu Wy-
dawnictw Zagranicznych „Ruch” w Warszawie, ul. Wronia 23, za pośrednictwem PKO War-
szawa konto Nr 1-6-100024, tel. 20-46-88.

REDAKCJA MIEŚCI SIĘ W INSTYTUCIE SZTUKI PAN


WARSZAWA, DŁUGA 28

Zakład Narodowy im. Ossolińskich — Wydawnictwo. Wrocław, Oddział w Warszawie 1972. Nakład
2.080+135 egz. Objętość 14,70 ark. wyd.; 14,00 ark. druk.; Papier: ilustracyjny kl. III, 120 g,
61 X 86. Oddano do składania 22.11.71. Podpisano do druku w grudniu 1971 r. Wydrukowano
w styczniu 1972 r. w Zakł. Graf. „Tamka”, Z. 2. Zam. 146. U-107. Cena 24,- zł
Cena zł 24
INDEKS 35405
M 040281 1 6 50

■■■■III
04028116
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

nie jesit podobny do oprawy tysz- Sikorskiego. Należy przypuszczać, że


kiewiczowskiej pod względem kom- relikwiarz został zrobiony na wzór
pozycji i rozbudowanego programu oprawy tyszkiewiczowskiej, a być
ikonograficznego. Już same niespo- może samo Drzewo Krzyża Świętego
tykane wymiary relikwii decydowa- pochodzi również z kościoła domi-
ły o jej formie. Analiza Stylistyczna nikanów lubelskich.
zabytku jest o tyle trudna, że nie Zachowana do dziś monstrancja
znamy dokładnego wyglądu relik- w kościele dominikanów, imponują-
wiarza. Dość wierne wyobrażenie ca swymi wymiarami, została praw-
oprawy na malowidłach w nawie dopodobnie wykonana również w
głównej kościoła dominikanów nie Lublinie. Zadziwiająca lekkość
pozwala na głębszą analizę, bowiem i ażurowość tej monstrancji w sto-
relikwiarz przedstawiony jesit w sunku do wielkości, manierystyczne
skrócie perspektywicznym. Niemniej formy, zastosowanie emalii, złocone
jednak całość ma charakter późno- figury i figurki emaliowane, użycie
renesansowy z elementami baroko- licznych drogocennych kamieni, sta-
wymi, a program ikonograficzny nowi dzieło wyjątkowe w złotnic-
przypomina relikwiarze gotyckie. twie polskim. Rzadki typ monstran-
Wprawdzie o wykonawcy relikwia- cji w formie krzyża, elementy iko-
rza niewiele da się powiedzieć, wy- nograficzne związane z ideą odku-
pada jednak zwrócić uwagę na śro- pienia przez krzyż (pelikan karmią-
dowisko, w jakim powstał zabytek. cy młode, krucyfiks wieńczący
W dotychczasowej literaturze nie- szczyt), wskazuje na związek z re-
wiele poświęcono miejsca złotnictwu likwią Drzewa Krzyża Świętego.
lubelskiemu. Jedynie L. Lepszy Należy zaznaczyć, że zabytek ten
opracował i spisał niektóre nazwis- ■nie posiada punc z okresu powsta-
ka złotników lubelskich z księgi nia obiektu. Jedynymi znakami są
cechu. Autor podkreśla znaczenie kontr ybucyjne punce austriackie.
cechu złotniczego w Lublinie, lecz Brak oznakowania i użycie w mon-
zaznacza jakoby złotnicy lubelscy strancji biżuterii świeckiej oraz nie-
specjalizowali się głównie w wyro- których kamieni w oprawie kabo-
bach świeckich, przeznaczonych szonowej pochodzących z darów
przede wszystkim dla szlachty. Tym- wiernych świadczą, że jest to wy-
czasem w równym stopniu zajmo- rób polski, zapewne miejscowy. Za-
wali się oni wyrobem argenteriów pis o pozłoceniu wielkiej monstrancji
do nowozbudowanych kościołów, pochodzi z XVII w. Dominikanie
zwłaszcza w ( cja, 1 poł. XVII w., prawdopodobnie ukryli monstrancję
dące fundacji dominikanów. (Fot. przed grabieżą Szwedów, tak jak
sygnowane. V Adamek) w czasie ostatniej wojny zdołano
niczyich wyro ukryć ją przed Gestapo. Naprawia-
wanych do ( na i używana do tej pory, wymaga
szczyzny moź szczególnego opracowania jako je-
lubelskim; I den z najciekawszych wyrobów
poważny, nie złotniczych nie tylko na skalę lu-
mu, ośrodek belską.
Po zrabowaniu relikwiarza Tysz-
kiewicza przez Szwedów w 1703 r.
samo Drzewo Krzyża Świętego po-
zostawało przez pewien czas bez
oprawy. Nie udało się dotąd zna-
leźć źródła, jak mogła wyglądać o-
zwiska Węg ,prawa relikwiarza powstałego po
chów, Szkot* grabieży szwedzkiej. Powstają wąt-
lali się tu ze pliwości, czy relikwia mogła po-
zarobku. Wi O zostać nie oprawiona do chwili
szość prac w; sprawienia obecnej oprawy, tj. do
a niekiedy ; r. 1794. Na obrazie pożaru Lublina
roby w innjl przedstawiona jest jeszcze oprawa
pr z y pom in a j ą c a ty szkiewic zowsk ą.
Stochowie. I:
a zwłaszcza o Należy sądzić, że duża część Drze-
dzo ożywień wa Krzyża Świętego również posia-
chowych luil dała oprawę, której wizerunek nie
uczniów. zachował się do naszych czasów.
W ykonanr (D
Wątpliwe jest natomiast, by mogła
oprawa Tys ją zastąpić oprawa mniejszej częś-
pewne wzór* ci Drzewa Krzyża Świętego wyko-
na terenie nt obrazu — Pożar nana w 1708 r. ze składek wier-
z 1719 r. Lublin, kos- nych, jak świadczy o tym napis w
zów. (Fot. S. Ciechan) formie wiersza na odwrocie krzyża

421

O
o

Vous aimerez peut-être aussi